Skip to main content

Full text of "Domy i dwory: przy tém opisanie apteczki, kuchni, stołów, uczt, biesiad ..."

See other formats


Google 



This is a digital copy of a book that was prcscrvod for gcncrations on library shclvcs bcforc it was carcfully scannod by Google as part of a projcct 

to make the world's books discoverablc onlinc. 

It has survived long enough for the copyright to cxpirc and thc book to cntcr thc public domain. A public domain book is one that was never subjcct 

to copyright or whose legał copyright term has expircd. Whcthcr a book is in thc public domain may vary country to country. Public domain books 

are our gateways to the past, representing a wealth of history, cultuie and knowledge that's often difficult to discovcr. 

Marks, notations and other maiginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journcy from thc 

publishcr to a library and finally to you. 

Usage guidelines 

Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the 
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we have taken steps to 
prevent abuse by commcrcial partics, including placing lechnical rcstrictions on automated querying. 
We also ask that you: 

+ Make non-commercial use ofthefiles We designed Google Book Search for use by individuals, and we request that you use these files for 
person al, non-commercial purposes. 

+ Refrainfinm automated ąuerying Do not send automated querics of any sort to Google's system: If you are conducting research on machinę 
translation, optical character recognition or other areas where access to a laige amount of text is helpful, please contact us. We encourage the 
use of public domain materials for these purposes and may be able to help. 

+ Maintain attributłonTht Goog^s "watermark" you see on each file is essential for in forming peopleabout thisproject and helping them lind 
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it. 

+ Keep it legał Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legał. Do not assume that just 
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other 
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can'l offer guidance on whether any specific use of 
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner 
anywhere in the world. Copyright infringement liabili^ can be quite severe. 

About Google Book Search 

Google's mission is to organize the world's information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps rcaders 
discoYcr the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the fuli icxi of this book on the web 

at |http: //books. google .com/l 



Google 



Jest to cyfrowa wersja książki, która przez pokolenia przechowywana była na bibliotecznydi pólkach, zanim została troskliwie zeska^ 

nowana przez Google w ramach projektu światowej bibhoteki sieciowej. 

Prawa autorskie do niej zdążyły już wygasnąć i książka stalą się częścią powszechnego dziedzictwa. Książka należąca do powszechnego 

dziedzictwa to książka nigdy nie objęta prawami autorskimi lub do której prawa te wygasły. Zaliczenie książki do powszechnego 

dziedzictwa zależy od kraju. Książki należące do powszechnego dziedzictwa to nasze wrota do przeszłości. Stanowią nieoceniony 

dorobek historyczny i kulturowy oraz źródło cennej wiedzy. 

Uwagi, notatki i inne zapisy na marginesach, obecne w oryginalnym wolumenie, znajdują się również w tym pliku - przypominając 

długą podróż tej książki od wydawcy do bibhoteki, a wreszcie do Ciebie. 

Zasady uźytkowEinia 

Google szczyci się współpracą z bibliotekami w ramach projektu digitalizacji materiałów będących powszechnym dziedzictwem oraz ich 
upubliczniania. Książki będące takim dziedzictwem stanowią własność publiczną, a my po prostu staramy się je zachować dla przyszłych 
pokoleń. Niemniej jednak, prEice takie są kosztowne. W związku z tym, aby nadal móc dostEu^czać te materiały, podjęliśmy środki, 
takie jak np. ograniczenia techniczne zapobiegające automatyzacji zapytań po to, aby zapobiegać nadużyciom ze strony podmiotów 
komercyjnych. 
Prosimy również o; 

• Wykorzystywanie tych phków jedynie w celach niekomercyjnych 

Google Book Search to usługa przeznaczona dla osób prywatnych, prosimy o korzystanie z tych plików jedynie w nickomcrcyjnycti 
celach prywatnych. 

• Nieautomatyzowanie zapytań 

Prosimy o niewysylanie zautomatyzowanych zapytań jakiegokolwiek rodzaju do systemu Google. W przypadku prowadzenia 
badań nad tlumaczeniEimi maszynowymi, optycznym rozpoznawaniem znaków łub innymi dziedzinami, w których przydatny jest 
dostęp do dużych ilości telfstu, prosimy o kontakt z nami. Zachęcamy do korzystania z materiałów będących powszechnym 
dziedzictwem do takich celów. Możemy być w tym pomocni. 

• Zachowywanie przypisań 

Znak wodny"Googłe w łsażdym pliku jest niezbędny do informowania o tym projekcie i ułatwiania znajdowania dodatkowyeti 
materiałów za pośrednictwem Google Book Search. Prosimy go nie usuwać. 



Hganie prawa 

W ItEiżdym przypadku użytkownik ponosi odpowiedzialność za zgodność swoich działań z prawem. Nie wolno przyjmować, że 
skoro dana łisiążka została uznana za część powszecłmego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych, to dzieło to jest w ten sam 
sposób tralrtowane w innych krajach. Ochrona praw autorskich do danej książki zależy od przepisów poszczególnych lirajów, a 
my nie możemy ręczyć, czy dany sposób użytkowania którejkolwiek książki jest dozwolony. Prosimy nie przyjmować, że dostępność 
jakiejkolwiek książki w Google Book Search oznacza, że można jej użj'wać w dowolny sposób, w każdym miejscu świata. Kary za 
naruszenie praw autorskich mogą być bardzo dotkliwe. 

Informacje o usłudze Google Book Search 

Misją Google jest uporządkowanie światowych zasobów informacji, aby stały się powszechnie dostępne i użyteczne. Google Book 
Search ułatwia czytelnikom znajdowanie książek z całego świata, a autorom i wydawcom dotarcie do nowych czytelników. Cały tekst 
tej książki można przeszukiwać w Internecie pod adresem [http : //books . google . comT] 



<^. 



U-rl-t-' 



^i/Cl'L 




..-.i 



^- 



/■ 



\ 



^ 



(,' 




•N, 



/ 



\ f^ 



■ \^ 






^ 
« 




!^T 



'K 



f 

i: 



/■ 







DOMY I DWORY. 



i. •_ 



^^ . ■-< 



! 



I 



z, ,««.h«i««_f^!2: 



DOMY 



I DWORY 



PRZY TĆM OPISANIE 

ApTECEKI y KUCHin , 8T0£ÓW ^ UCZT , BIESIAD , THUNKOW l 

PIJATYKI*, ŁAŹNI I KAPIEŁi; ŁOZEK , POŚCIELI , CyjRODOW, 

-POWOZÓW I koni; B^AZNÓw^ karłów, WSZELKICH 

ZWYCZAJÓW DWORSKICH 
1 RÓiinrcB obtczajowtcb szczbgóiów. 



CZŁONKA TOWARZYSTWA KRÓLEWSKIEGO WARSZAWSKIEGO 

PRZYJACIÓŁ NAUK. 



Quis est, guem non moTcat rerum gestarum 
memoria, consigoataqae antiąuitas. 

Cicero. 

Kogół nie wzruszy pamięć upłynionych csaiów 
i dowodna starożytność. 




W WARSZAWIE, 

■r 

KAKŁAD AUTORA, DRUK N. GLtfCKSBERGA , 
KSiB«: 1 ttpoob: kr^ł: AuncAirosowsKUGO oiiiwsksttbtu. 

18 3 0. 



HARYAIID COLLEGE LiBRARY 



BOUGHT FROM i 



DUPUCATE MONEY 

DEC i 1938 



4 
* / 



• • 






• •>^\J f»'Y# ',»\« •■■ "■ v^V* ' *\"' • ■ ' ■ • ■»•' ^\* * ■ " '"\' I* \" >">,♦ •'-• ,' "» \ •' "l*"^^' '•'» ,* y»(» "^'^ " 



. B <D M T 



» -C 



I ROŻNYCH KLASS W POLSZCZĘ MIESZKANIA , 

OD KMIOTKÓW ZACZĄWSZY AZ DO PAŁACÓW. 



^ ^ pierwiastkowych istnienia naszego wiekach, poIe« 
gając na świadectwie dziejopisów, nie możemy pirzy^ 
puszczać innych róSnic pod względem pomieszkali, jak 
wiejskie chaty i zamki ; pierwsze kmiotków i bawiących 
się rolnictwem, drugie rycerstwa, mocniejszych i kro*, 
lów samych były siedliskiem. Zaczęto wznosić miasta- 
i przybył niejako ątan pośredni. Wojownicy lub mę- 
lowie stanu otrzymywali posiadłości od monarchów , 
albo tez wzbogacając się nabywali je sami, a w chwili 
spoczynku w podeszlejszym wieku, lubili w nich prze-% 
mieszkiwac, pierwej w bliższych stolicy, potem i w dal-* 
szych województwach; ztąd powstały wiejskie szlachty 
mieszkania, te zaś w miarę dostatków lub stopnia wła- 
ścicieli, musiały być większe, okazalsze, lub mało i 
skromne, (a) llząd krajowy i obyczaje zaszczepiły w 

' (a) Szlachta polska nie w miastach , jak zagraniczna, lecz 

rozrzucona po kraju, w zamkach i dworach na wsiach mie^ 
szka. Kaidy szlachcic pobki tam osiad!, jak mu się gdzie 

I 



2 DOM 



Polakach gościnność i potrzeb- Sjcia obywaielskiego; 
samolubstwo , niedostępna skrytośc , i oddział ze tak 
powiem od reszty świata, były im nieznaae; to spra- 
wiało poti'zebę takich mieszkań, któreby nietylko swych 
panów^ ale i większe czasem zjazdy ^ ft zawsze kogoś 
przybywającego swobodnie mieściły. Kraj nasz pod- 
legał ze wszystkich stron , a mianowicie od Tatarów , 
napaści i spustoszeniom ; ztąd konieczność miejsc obron- 
nych j albo chwilowego poniekąd, w mniej kosztownych 
domach pobytu , których spalenia lub spustoszenia nie- 
tyleby żałować przychodziło, i któreby łatwiej wznieść 
na nowo 9 albo do dawnego przywrócić stanu było 
można. To wszystko należy mieć na względzie, a 
odbiwszy te różnice, małym zawsze odmianom podle- 
gające, opisawszy rolnicze chatki i mieszczan domki ^ 
zająć się nadewszystko dworkami szlachty, i możnych 
pałacami , zewnętrzną i wewnętrzną postać ich odmalować, 
i wszystkie szczegóły dotknąć, które z tym przedmio- 
tem ścisły mają związek. O budowie klasztorów powie 
się mówiąc o zakonach, o zamkach warownych pod 
przedziałem wojskowości. 

Kmiotków lepianek pozostały nam jeszcze starożytne 
wzory w tych miejscach , gdzie dawnym i odwiecznym 
sposobem widzimy je stawiane: to ryte w ziemi, jak 



pagórek, zrzódło lub uśmiechająca dolina podobała. W sa- 
motności tej nieskażone utrzymują się obyczaje, dalecy od 
wszelkiego zepsucia, na jakie w ludnych miastach ustawicznie 
patrzymy, prowadzą iycie niepodległe i spokojne, wolne od 
nienawiści i zazdrości, prawdziwie patryarchalne^ i to jest 
jedna z największych przyczyn utrzymania się tak długiego 
przy cnotach dziedzicznych dawnych Pobków. 



w rOŁSlCZE. 



na Ukrainie ) .okna tylko i dach sterczą nad powieiz- 
nią; to między dwa opłotki nalepiona glina, (a) we- 
wnątrz i zewnątrz wymazane; to z krąglaków, gdzie 
większy lasów dostatek zbite^ na mech kładzione, a 
gdy kołeczkami naslerczone, oblepione i wybielone po 
wierzchu, milszą i porządniejszą mające postać. Za- 
wsze to jednak, technicznym wyrazem zwane, kurne cka^ 
łupyy od dymu kur po rusku. Wrzeciądz czyli łan u 
drzwi, zasówka, jedynem ich zamknięciem; sień, ko- 
mora zimna, i ciepła jak łaźnia, izba, całym jej po- 
działem. Niema tam okien , jeden tylko albo dwa bardzo 
szczupłe otwory, ze przez nie głowę zaledwie wysta- 
wić można, zasuwane deską, którą otwierają, gdy po- 
tn^ęba światła , albo odezwać się do kogoś za domem 
wypada. Te otwory bywają w chałupach niektórych 
opatrzone z smolney sośniny, lub jedliny wystrugane- 
mi deszczułkami, przez które silniejszy jaskrawo prze- 
bija się promień , albo z zielonego szkłasokrągłemi lub 
czworogrannemi, w ramę osadzonemi szybkami, zaparte. 
U Białorusinów kąt w wielkiem poważaniu, u Litwinów 
nie ma szczególnego względu na kąty, u nich próg 
czyli wnijście do chaty ma osobliwsze ószanowanie ; 
drwa rąbać lub co nieczystego rozlać na progu wystrze- 
gają się ; albowiem ich amulety^ czarodziejskie inkluzy^ 
tudzież rzeczy Boskie tam zakopywane były w dawnych 
czasach. Te są dwie cechy rozróżnienia Rusinów od 
Litwinów. W izbie piec w przedniej części otwarty, słu- 
ży do gotowania potraw ; w tylnej sklepiony z zasówką 



(a) Domy z gniecionej gliny wspomina Eueas Silvius w 
Paro: Niemcewicza Tom I. < 



do pieczeoia chleba , a po zatkaniu do ogrzania izby; 
przy nim najulubieusze siedzenie na ławie kobiet , star- 
ców i dzieci, na nim ostatnich spoczynek i łozę, jeśli 
nie miękkie, ciepłe przynajmniej. Dym z pieca wybu* 
chay i rozsuwa się po całej izbie w rzadszą od spodu, 
w zgęsłą od wierzchu kolumnę^ wygryza oczy nienawy* 
kłym osobliwie, i przypadkowo tam wchodzącym, czerni 
i pokostem żywicznym wewnątrz pociąga ściany, wy- 
pada zwierzchnim dachu otworem przez pułap, który 
zatykają szczelnie, gdy z resztą pozostałego dymu sna- 
dniej wysiedzieć można. Jeśli nie pali się w piecu | o- 
8wiecaJ4| izbę łuczywem w długie wstęgi struganemu 
którego koniec jeden zapaliwszy , drugi w szparę ściany 
wpychają (a), albo na przytykającym niemal do pieca, 
wiszącym kominie, utrzymują ogień. Kształt pomienio- 
nego komma taki: Cylinder łubiany nieco rozszerzony 
u spodu I końcem jednym aź na darb wychodzi, by dym 
wyprowadzał, u spodu na łańcuszkach lub prętach za- 
wieszona kratka żelazna, na której ciągle przykładają 
się niewielkie drzazgi smolne, węgiel tworzący się i 
popiół opada na ziemię, czyli klepisko, stanowiące po- 
dłogę, (b) Ławice w około, stół, a w kącie cóś na 
kształt łóżka czy tapczana, w Litwie przepierzenie czyli 
przepiętrowanie izby Pół zwane, w dzień do siedzenia, 
brania pokarmu, w nocy do spoczynku licznej często- 
kroć rodziny przydatne, znajdują się. Szafa lub półki 



(a) Szczepy smolne do oświecenia domów, jui wspomina 
Beauplan w opisie Ukrainy. 

(b) Kominy takowe przedają na targach, mówi Beauplan 
tamie. 



w niej i na niej garki, miski, rynki , łyżki ^ sól i cbl^b, 
osobno dzieża, miotła, ozóg, wiadro z wodą i kubkiem 
dla wszystkich wspólnym na patyku osadzonym, konew- 
ka jedna i druga z przewiąsłem do ich noszenia; sprzętem 
całym. Kolebka czyli Biecki na ęznurach zawieszone 
służą do kołysania dzieci. Drzwi niskie, tak ze się zgi- 
nać potrzeba wchodząc i wychodząc , albo gdy się tego 
nieuwaza , uderzyć o uszak głową* W komorze skrzynia^ 
beczułka, łubianka, albo ze słomy kosz jaki pleciony 
z wiekiem , ruchomość kmiotków do ubioru świąte-^ 
cznego i bieliznę mieści ; a na półkach , w solankach 
lub innych jakich naczyniach, zapasy jadalne. Sień mia- 
DOfvicie zimą, a czasem i chałupa, mieści krom ludzi, 
więcej wygody potrzebującą krowę nfi ocieleniu lub 
cielną, owcę, jagnię, świnkę z prosiętami lub wieprzka, 
gęsi, kaczki, psa i kota; poddasze zajmuie czujny ko7« 
gut z (swoją gromadką* Świetlica nazywają chałupkę 
cokolwiek porządniejszą, nie dymną, z kominem wy- 
murowanym , z oknami , wybieloną zewnątrz ^ czyli to 
z drzewa samego w kostkę, czy w mur pruski, pizę, 
albo glinę ze słomą, plewą lub szpilkami sosnowemi; 
czy z cegły surowej lub wypalonej postawioną. Pierw- 
szych budowli są jeszcze gdzieniegdzie ślady w zapa- 
dlejszych stronach, drygie i pod sznur stawiane domy 
rolnicze, przecież coraz częąciej widzieć się dają. Dom 
kowala, mielnika, organisty, proboszcza, ekonoma, 
zawsze się odznacza tem: ze większy, porządniejszy , 
bardziej wygodny i lepiej ubrany, (a) 



^■^^^^ 



(a) Przytoczmy tu , co mówi Kromer w dziele swem de 
statu Poloniae et gente Polona i574* Wsie w Pplszc^e 



! 



6 B o M T 

Mieszczan domki po lODiejszych miasteczkach , alba 
tem się tylko różnią od chłopskich hdetlic , ze nie sło- 
mą ale dranicami lub gontami pokryte, i drugi przy* 
dany im pokój, albo więcej się zbliżają do szlache- 
ckich dworków. Żydowskie czy na wsi czy w mieściei 
zwykle zajezdne domy^ rzadko gdzie murowane i oka- 
zalsze , pospolicie drewniane, jak dawniej o 21 zawsze 
izbach, z których pierwsza ogconina , gościnną była, 
druga juz gospodarską tylko s po większych miastach 
celniejsze domy idą. w równi z budowlami szlacfaeckiemi. 

Małej szlachty mieszkania snopkami częstokrod po- 
szywancy wcale się nierózniły od chłopskich chałup. Przed 
i szlacheckim dworkiem atoli musiały byc koniecznie 
wrota wysokie, choć! podwórze całe chróścianym płotem 
ogrodzone było. Nadto szlachcica dworek miał 2 izby 
po rogach, a sień we środku; gdy przeciwnie u cha- 
łupy w Mazurach osobliwie, sień z czoła 9 za nią izba, 
w tyle komora. W województwach wielkopolskich po- 
rządniejsze mają dworki chłopi, sołtysi, Holendrzy , a** 
niżeli drobna szlachta mazowiecka. 

Pomniejszych panów i szlachty majętney dwory . naj- 
więcej bywały drewniane we a piętra, i w jedno, bu« 
dowane w prosty czworogran^ jak stodoły i szopy , rząd- 
na j więcej w podwójny rząd nad jeziorami i strumieniami za- 
budowane , domy wielkie z drzewa , a czasem i z gliny , sło- 
mą lub tarcicami pokryte. Szlacheckie mieszkania obszerniejsze 
i ozdobniejsze. W miastach Niemcy osadnicy domy z cegiet 
murować zaczęli. Polacy juz ich naśladują^ idąc za smakiem 
budownictwa włoskiego. W Kaszubach^ Prussach, Żmudzi 
i Litwie, lud mieszka w piekarniach czyli domach bez komi- 
nów, mieszczą koto siebie i bydlęta i domowe ptastwo. 



WPOŁtZCZB. 7 

ko kiedy ozdobniejsze. Jeżeli był gmach wielki , czy to 
murowany, czy drewniany^ mia} wedle siebie ofBcyny , 
pałacem się nazywał: jezeli ich niemiat , a do tego po- 
miernej był wielkości, zwał się dworem albo dworkiem, 
stosownie do swej rozległości: jezeli murowany był, a 
do tego wystawiony na kopcu jakim, i wodą oblany ^ 
lub fossami i wałami obwiedziony, nabywał imienia 
zamku. 

Za Kazimierza W^ dopiero zaczęli Polacy nnbierad 
upodobania w murowanych gmachach. Nar: f. 6. Ko- 
ścielecki pałac królewski czyli zamek w Krakowie z ta- 
kim przepychem ozdobił, ze cudzoziemcy nad nim się 
zastanawiali. Pam. Niem, T. 4* Wielu zamków piękne 
budowy przypisują królowej Bonie , i jej nazywano mie» 
szkaniem. Domy Polaków w sobie mieszczą ipecya-^ 
łów gwałt pisze Marya Kazimira, to jest: obrazy, fra- 
szki chińskie, porcellany. Za Augustów mianowicie ii, 
przejęliśmy gust do budowy okazalszych mieszkań i 
gmachów. 

Maraze tu wyliczać mieszkania prywatnych? — Jakie 
były możnych domy w Warszawie, znajdujemy w opi- 
saniu tej stolicy przez Jarzemskiego. Jakie w kraju ? 
świadczą opisania podróży i pamiętniki liczne. Wspo* 
mnę jednak niektóre. W Balicach Firleja pałac wiel- 
ki był i obszerny drewniany. Cajetaniego pamiętnik 
w a Tomie zbioru Niemcewicza. Falenty zbudował 
Opacki rządca krakowskiego zamka w przyjemnem roz- 
maitością położeniu; ozdobny apartament z francuzka 
sporządzony, co nie jest powszechne^ mury gipsem wy- 
prawiane, wielkie podwórza, stajnie, ogrody. U Ra- 
dziwiłła kanclerza w pałacu warszawskim, posadzka w 
tali marmurowa, w środku wielka srebrna fontanna, % 



8 b 6 M t 

której wodj pflchcrącef róziiego rodzaju wytryskają ^ a 
w czasie uczt, wino: uadedrzwiami ganek ogromny dla 
ao muzykantów. Trudność o kamień, gips, wapno, 
powiada Laboureur opisujący podróż P. Guebriant; 
czyni szlachtę polskę niedbałą w budowaniu, i w dre- 
/ wnianych domach najczęściej mieszka; lecz w Radzie- 

' jowie znajduje się dom z a officynami z cegły, ogród, 

wody, kwiaty, szpalery | dnewa, gabineciki do odpo« 
czynku, bilard i gry rozmaite. Ktrzdy gmach ma pię- 
tro mieszkalne. Za ogrodem zwierzyniec oparkaniony 
i okolcowany sośniną, strumyk, staw koło zamku | go- 
łębnik na wie£y w środku stawu. 

Oto są niektóre szczegóły, lecz pomówmy jeszcze w 
ogóle o pomieszkaniach mozniejszych osób. Pałace pań- 
skie staroświeckie, do dziś dnia jeszcze dające się wi- 
dziec, tu i owdzie, od pradziadów pomurowane | słu- 
żyły wnukom i prawnukom z małą naprawą , zachowu- 
jąc kształt, w jakim przed wieki były stawiane. Nie wi- 
dać było długo zadn^i ruiny starych pałaców, i wywra- 
cania ich a stawiania nowych. Te gmachy, jakie kto 
po swym ojcu w spadku otrzymał, i dla syna dostate- 
cznym były mieszkaniem \ nie znano jeszcze zbytków , 
ani szczególniejszych potrzebowano wygód. Pałace i 
zamki murowane składały się pospolicie z a piętr, a 
rzadko gdzie ze 3« Dopiero od połowy panowania 
Augusta III , gdy weszło w modę synów pańskich i 
majętnej szlachty, prosto ze szkół wysyłać za granicę 
dla nabycia poloru i dobrego smaku, powstał wstręt 
w kraju całym do starodawnych itruktur. Skoro pa- 
nicz po śmierci ojca został majętności panem, najpier- 
wszem jego przedsięwzięciem było , przerobić na nowy 
foiOH^ albo i całkiem rozwalić odebrany po pradzia- 



w POLSZCZ 



dach pałac, zamek ^ 'dwór, a nowy kształtniejszj po- 
stawień. Odtąd zagęściły się po całym krają fabryki 
pałaców murowanych , w kształcie i ozdobach z zagra<« 
nicznemi walczączych* 

Pałaców nazwisko od palaiiun^ czyli wspaniałych bu- 
dów, jakie wznosili Rzymu cesarze na górze palatyń- 
skiej , i u nas przyjęte zostało. Do budowy przyszłej / 

obierano miejsce z piękną perspekŁywa nad rzeką, je- ^ 

f 

ziorem, wesołym laskiem, na wzgórku jakim wśró\' ' 
równin, po których opodal sięgać mogło chciwie za- 
puszczające się oko, i spostrzegać w peWnej odległo* 
8ci kościoły, miasta, wioski, lub inne odznaczające s\^ j 
punkta Avidoku. Zrobiwszy abryi ^ lat kilka sposobiono 
jak najlepsze materyafy: cegłę, wapno, i dopiero przy- 
stępowano do budowy, niezaporainając o prawdziwie 
dobrych fundamentach. Pjrzy zakładaniu domu i wszel- 
kiego gmachu poświęcano to miejsce, w naczyniu albo 
wydrążeniu jakiem, kładziono blachę z napisem, par- 
gamin w śkle, pierścień (a), później przydawano do tego 
pieniądze, medale. Czasem nie w fundament aci tylko, 
ale i po ukończeniu domu, w założonej bani znajdo- 
wał się podobny historyczny opis. Gdzie mniej urzę-* 
dowości przy zakładzinach, nad wnijściem głównem, albo 
na łielce u pułapu , rok postawienia i krzyż wydłubano. 
W niczem nie żałując nakładu^ mury dawano mią2« 
szyste, grube, kominy pewne, niebardzo łamane, albo 
wykręcane. To wyjaśnia różnicę trwałości i mocy da- 



<a) Pierścień swój pod fundamenta kościoła S.Małgorzaty 
w Kazimierzu pod Krakowem, król tego imienia, wielkim na- 
zwany, połoiył. 



lO 



wnycli i nowych budów; pierwsse afltrowiem z taką it>a&> 
wagą, wytrwałością i doboreth wszystkiego stawiane; 
drugie częstokroć płocho I spiesznie ^ używając wszystkie^ 
go, co pod ręk^ wpadnie, albo co tańsze | pozornej 
szukając oszcz^noścu Moznaz się dziwid, ze wkrótce 
nowe te gmacby przemieniają się w gruzy? kiedy da« 
WQe^ wieki przetrwały ijeszczeby wieki przetrwać mo- 
gły. Nad tch skruszeniem więcej się mozolił dziedzic' 
oowy^ jak nńd Wystawieniem kletki świeżej. 

Jeśli drewniane były dómf, to dla! trwałości dobie- 
rano modrzewiu (a) podwaliny były mocne, drzewo su«*' 
che, wiązanłe krzepkie i dach wysokie czasem piętrzy* 
Sty, z wielu w nim okienkami, zwykle gontami pokryty. 
Dachy płaskie i^łosiiemi zwane, dla ochrony od ognia 
zaczęto uzywad, lec^ ganiono je i zna[(dowa(Ua| ie ni- 
gdy tej pięknością tego kształtu, ani poiytku' nremają, 
co dachy zwykłe. Górnickiego Dworzanin wydania 
Gaffzofcskiego T. 3. st. 66y. 

Cały plan ogólnego zabudowania wprzódy objęty 
hyi musiał, nim przystąpiono do dzieła, czasem w 
kilka albo } w ki^Ikanaście lat dopiero, w swej zupeł« 
ności dokonać mianego» Paląc; w nim albo osobna 
w bliskości kaplica, ^f^cyna kuchenna z mieszkaniem 
dla marszałka i kuchmistrza^ i wszelkiemi do niej przy- 
nalezącemi z tyłu zabudowaniami, officyna ogrodowa 
albo gościnna, częstokroć dwa jeszcze dalsze pomfeny, 

m^t^tmmmt i u rna i i ■ i ■ i i i ■ ■ ■ ii i — nfc— j H i l^^gi^aa—^— — i ■ i ii i 

(a) I piosnki ludu wspominają modrzewiowe domy. Ję- 
czę dotąd widzieć się dają gdzieniegdzie z tego drzewa, trwa- 
łością inne przechodzącego, kościoły i cerkwie, w Warsza- 
wie 3 dworki. Jeśli nie całe domy, to przynajnmićy rynwj 
Starano ftę mieć s modr^wiu. Rej wizerunek 



9karbiec alba lamus nieco na ustroniu, archivHm^ na 
przeciwko lub opodal kordegarda^ "przj niej turma 
czyli koza, stajnie, wozownie, masztarnie i dla sług 
pnieszkania^ kuinia, miejsce gdzie pracują: stolarze, 
j^iodlarze, malarze, i inni rzemieślnicy, gdzie się uczy 
muzyka, w pewnem cddajeniu nikd f ona pryweły^ bra- 
ma okazała z górką , balkonami dla kapelli« Przy bra- 
mie ^r^a dp przechodzenia gdy brama zamknięta, w 
niej krata, by po niej bydło przes^ępowac nie śmiało, 
pnost na arkadzie albo zwodzony, jeśli zainek foita o- 
; lacza w około, Mztacketyj oparkanienie: te były zwykłe 
budowy. Na środku ogron^nego dziedzińca, kompas 
lub sadzawka , z fontanna we środku , latarnie , slup 
z kółkiem, żelaznym, mosiężnym i srebrnym do przy- 
wiązywania koni, w iniarę gofiności posłańca przyby- 
wającego z ljstaii)^i, (a) i dzwonek zwołujący qa oĄe^ 
branie piwa, na obiady, wieczerze, znajdowały się ko- 
niecznie. Pałac sam, czyli to dół stanowił go jedynie, 
c^jli miał jeszcze i gade to jest piętro, ą czasem na- 
wet i pół piętrze, ozdobiony był fatyjaią^ ustrojoną 
w berby i c^ry właściciela i właścicielki. Wysta« 
wa, /roi»^ albo /ron/ois wsparty nsiJUarach spoczywa- 
jących na swej podstai^ie, później miejsce ich zajęły 
kolumny i główny |ior/^J(. Kramzans czyli gzęms kra- 
sił drzwi 9 i w około domu szły gzymsy, tudzież gl%ffy 
pzyli węgły mularskie, okap rynwami upewniony, cstrew 
czyli słup napełniony koleami drei^^^ianemi do właze- 



(a) Do pierwszego kółka, chłopek mógł przywiązać ko- 
nia, lub z listem posłany bojar, do drugiego niższy dirorski, 
do trzeciego wyłącznie szlachcic dworzaoia. 



' 



la 



nia na dach służył. IfFiodka Jgn: słownik. Starożytne 
domy zewnątrz szczególną miały budowę; wieżyczki u 
możnych z zegarem czyli godzinnikiem, narożniki zwy- 
kle panieńskie mieszkaiiie, na wierzchu banie złociste, 
powietrzniki blaszane, któremi były: żurawie, kogutki, 
murzyny: od środka czasem szedł ambit czyli kruzga* 
nek, po rogach były bariery ^ czyli ganki; kolo wjaz* 
du balaiyy niekiedy łańcuchy u kamiennych zawieszo* 
ne slupów, na wierzchu balustrady , balkony* Koło 
pałacu y albo od niego do glówniejszych oflCcyn cho^ 
dniki czyli kurytarze^ z jednej strony otwarte, po wiera^- 
chu galerye. 

Sień widoczna, izby wesołe, pokoje wczesne (wy- 
godne), oto były zalety wewnętrznego urządzenia domi^. 
Z przedsionka wchodziło się do sieni , z tamtąd do 
przedpokoju, antykamery czyli przysionku, następowa-^ 
}y potem jedne po drugich różne komnaty ^ izby, ko« 
mory, arckitrikliny czyli główne pokoje, alkierze 
(pokoiki ustronne), alkowy czyli wklęsłości w izbie na 
łóżka, lub oddzielne spalnie^ jadalne izby, łaziebnik| 
umywalnie czyli lawaterze z klasztorów przejęte, pta« 
szarnie; w późniejszych czasach, nowe powstały nazwi* 
ska, izby przemieniły się w pokoje, sale.^ salony j aU 
kierze w gabinety^ budoary^ (a) pokoiki; alkowy wm* 
fze, a zbiór pewnej liczby pokoi ^ w appartasnent Je* 
gomości, Jejmości, dziecinny, codzienny, paradny j 
gościnny. Próg dawnych pałaców bywał wysoki, ztąd 
^ powstało przysłowie : za wysokie te progi na moje nogi. 



(a> Budoar pokoik nie wielki żeński, kształtny, ozdobny, 
ustronie między gmachami sal pałacowych. 



inr f o I. $ ^ p z II. |3 

Pawiment (czyli podłoga, dziś posadzka) był kamienny , 
marmurowy , drewniany. Rej w wizerunku żywota czIo«* 
wieka poczciwego wspomina pawiment z srebrnych blacie 
smelcem napuszczony, w kamyczki czyli inozaikę, lecz 
to może opi9 ide^alny^ poetyczny ^ mógł wrębcie i taki 
byc u kogo z możnych. Drzwi ^ odrzwi wspaniałe^ |ior- 
tierami pokryte (aj, nad niemi iupraporty (b) piece. 
Jcachlowe, porcellanowę, gliniane, gipsowe, boazeryą 
(c) i lamperye piękne. Te sztukaterye które wytłaczał 
formierz^ rpwnie jak i obrazy a Taczej płaskorzeźby, 
u możnych bywały z gipsu, u szlachty z wosku, S/oamtA: 
J gnącego Włodka^ tu pyszne mozaiki, wszędy śi^iecą się 
marmury, alał)astry, hebany lub inne z pięknym /fa- 
drem drzewa* Wzmiankuje Bej w wizerpnku żywota czło« 
wieka poczciwego «z^tf^ar^t hebanowe | a cyndelinowe^ 
(czy nie sandałowe ?^ i wzory perłowe ; sprzęty z cyprysu 
rzezanego i kości słoniowej , których miejsce zajęło na* 
stępnie kosztowne Mahonia Powała^ strop, połap, czyli 
pułap, błyszczał od złota, lub świetnem jaśniał malowa^ 
niem. JPVyz średnia część belkowania, wyskok na około 
filunku w tabłaturze, sztukatorską lub malarską ozdo* 
bione ręką, ściągały oczy. Z boków domu, osobne były 
wejścia i sionki ^ wschody wygodne, wspaniałe, lochy 



(a) 2^^ony drzwi sukienne a1b9 materyalne. 

Cb) Uważano później , aieby drzwi w cale] długości domu 
szły w enfiladę^ czyli jedne na przeciw drugich, za otwo- 
rzeniem ich, oświeceniem pokoi, piękny okazywały szereg, 
a gdy przy ostatnich ścianaHi postawione były zwierciadła 
duże, podwajało się omamienie, przez odbicie się światła, 
pomnożoną przestrzeli i liczbę osób do nieskończoności prawie. 

Cc) Futrowanie czyli obłożenie drzewem pokojów. 



/ 



p4 d o h t 



.1 



I pod domem na trunki , poddasze przeznaczone było na 

^ różne schowania, pkna z alabastru w temze dziele Reja 

wspomniane, i §zk)o białe dłngi czas należało do zby- 
tkowych rzeczy- i tylko gmachy króióiir, pałace mo- 
żnych, świątynie pańskie zdobimy. Pospolitszego uży- 
cia były szyby okrąjgłe^ ze szkła zielonego; skrzynia 
jedna takich I mieściła io,5oo, czyściejsze szkło .na- 
zywano przezroczjfszczem^ z Wcnecyl je sprowadzai^o ; 
tan^ dwojakie l)yd musiało, W rachunkach Kościełe- 
ckiego wspomniana raz skrzynia szkła weneckiego za 
złp. 20 ówczesnych, drugi raz skrzynia przezfroćzyszczóyf 
szklannych, w niej cztuk Ąfigo ^a 60 złp. 

Co do ozdób przydatkowych , ^e tak powiem; w da^ 
^ycli lyiekacb zbroja na ścianie jodłowey jedyną i do- 
stateczną bywała; gdy zbytek zaciął sią wkradać, wy7 
sokie ściany zdobił kobierzec w CarOjg^rodzie dziany \ 
ten izby swe szUmńie obijał, i potrzeby (bitwy) na 
ścianach malował. (MiasAowikiego rytmy^ ów allegU'' 
tyczne obrazy żywota ludzkiego cnot i występków przed- 
sIrwIbA j (mertz Mikoiąfa f[ochanowski€go:J inny dom 
kazał malowad zwierzyńcami i myśliwskiemi gonami* 
(Skarga D jgSj lub stroił go w arabeski. Częśriej 
wszakże spotykać było można rzędem w sali namalo- 
wanych, wszystkich Królów polskich (a) po refekta^ 
rzach. lub kruźgankacb, czyli iwryfąrzacA klasztornych, 
świętych zakonu^ Papiezów, biskiipów: po domach szla- 
checkich familijne galerye.. Tu szc:^erym ztotogłowem , 
axamitem^ adamaszkiem^ atłasem, obite były ściany, tu 



(a) Tak było w Poznaniu w sali biskupiej, nim ją Gzam- 
kowski odnowił, i po wielu miejscach. 



jaśtiiały makaty ^ oponj ^ szpaterowe obida^ czyli gobeli- 
ny ^ wyobrażając^ przedmioty t historyi świętej, liib iif. 
iie jakie, i w świetnych farl>ach naśladujące zwodniczo- 
inalarski pędzel; owdzie szły brtfty 2 materyi i włóczko^ 
wej roboty w kostkę. (KranckiUgo Doiwiadczyńili) 
albo i całkiem baftó warte obicia i meble, 

W kaSdym obywatelskim domu, ujrzałeś przeJtemi 
aptdćzkb (a) almarye^ miejsca na schowanie czyli 'Za* 
yy, sknsynki, frdmugij blejtramy^ bióra, śzł^fki^ fióltyń'» 
ki albo JBBie pulpity do robot kobiecych, lawy, i o^ 
krywające je śnateracyki^ czyli poławia ż zwieszone-' 
mi zasłonami, krzesła, stołki; zjawiły si^ później giry* 
dony, $erw antki y na których pełno filiżanek, różnej 
porcellany, weditćodów ^ krjstltAoyir ^ szkła i tysiącznych 
fraszek, nastały kosztowne meble \ ottomany, *o/y ^ ka^^ 
napy, chaiselońgiy fotele^ berzerki, taborety ^ ekrany^ 
trumoary^b). Cieónik w domu potrzebny był od zby- 
tBłeg^o skwsiru, ztąd firanki « opuszc^&ane tkatkiiy nad 
oknami, albo zakładane w nich zalUzye^ gdzie chciano 
ażeby lekki był pt^zeciąg świeżego powietrza, a muchy 
,nienalaty wały , tam dawano w oknach bryty siatkowe 
lub rąbkowe. Kobiercami adziamskiemi czyli perskiemi , 
altemba&owemi fureckiemi, angielskiemi , nakrywano sto- 
ły, podłogi 9 albo je całkiem zaciągano suknem. Po 



(a) Apteczka na schowanie koraeni, wódek, lekarstw 
domowych, 

(h) Ot t omany okrągłe w ustępie pokojowym so/y^ Chaf- 
^longi^ kanapy do leżenia, fauteUi krzesła do oparcia sic^ 
berierki^ krzepną a osoby lub /a&ore^^ na i bez poręczy, 
ekra^y^ zasłony do Ipminów, trumo albo trumoary na drew- 
ka, crachoary do plucia^ 



i6 ii o f t t 

ścianiich były swieczaiki, wisiały u stropu zahaczortcf 
pająki* lustra^ stały na kominach i różnych sprzętach 
girandole. 

Aź do końca panowania Sobieskiego^ wyjąwszy boga<« 
czów domy, kilka stołków drewnianych , dwie deski 
pokryte siennikiem, osób ruterniejszego stanu, i dość 
majętnych nawet, jedynym były sprzętem; Był zwy«* 
czaj w upały chłód czynii:, posypnjąc wierzbiną , grzy** 
bieniemy różą, jedlidąj siekaną^ ajerem czyli tatarskiem 
zielem, pokrapiać dom dctem, kadzie lebiodką, mię* 
tką, kadzidłem, jałowcem, lub mirrą, żywicą (a)| oma^ 
nem od komarów, później skórkami od jabłek , cukremi 
bursztynem, rożkami sybirskiemi| i innemi wonno^ 
ściauii. 

Obaczmy jeszcze co o porządkach domowych powiat 
da X; Ritowicz« Gdy się najechało gości do jakiego 
pana, tedy na spoczynek nocny, mieszczono po kilka 
familii w jednej sali, oddzielając je tylko parawanami, 
albo odosobniając tym sposobem, białogłowy i męz* 
czyżu* Naznoszono tabczanówy a jeśli te niewystarczyłyi 
rozpościerano słomę po sali, i na t^j potem kładziono 
pościel rozmaitą, jednemu wedle drugiego^ jednej wer 
dle drugiej. 

Obicia w pokojach paóskicfa b;^wały izpalerotee , albo 
włóczkowe, krośnowey roboty, lub adamaszkowe, i te 
były najprzedniejsze) jakoż uważając wewnętrzną war^ 
tość,w samej rzeczy tak iemi były, osobliwie kiedy suto 
galonem złotym szamerowane* Kolor adamaszku czwo* 



(a) Patrz naukg leczenia przes Siennika i564 in 4 u Ła- 
zarza. 



irroŁtlClB. ly 

raki zaiywaiio do obiciów: karinazynowj , zielony, 
żółty ) i błękitny. Jakiego koloru było obicie, takiego 
firanki do okien^ pospolicie kitajkowe, krzesła i kanw 
p^f wszystkie jednej maści, od której brał nazwisko 
pokój np. żółty, zielony i t. d. 

Stoliki małe do zabau-y służące, nie miały kształtu 
wymyślnego, z prostycłi tarcic zrobione, i nakrywai^o 
je kobiercami rozmaitemi tureckiemi, perskiemi, kos- 
matemi, gładkicmi, włóczkowemi, jedwabnemi , złotem 
i srebrem haftowanemi, albo teśi bez złota i srebra; 
lub suknem w różne kwiaty i Jigury wyszywanem, z 
franzlą do koła jedwabną. Wielkie stoły po obiedzie, 
albo do sieni wynoszono, albo pi*zysunięte do ściany, 
kobiercem wielkim tureckim, niekiedy suknem gład- 
kiem fręzlą obrzuconem, zaściełano. 

Którzy panowie utrzymywali kapele mnogą, u takici) 
bywały dla niej ławki ^ w narożnikach saK, gołe lub 
suknem czerwonem obite, albo chóry pod sufitem; któ- 
rzy mieli pomniejszą kapele to ją mieścili w bliskim 
sali pokoju, zkąd melodia dochodziła siedzących u stołu 
i tańcujących. 

Co napisano wzg^dem obiciów i innych ozdób w 
pałacu wielkich panów, to znajdowało się równie u 
możnej szlachty; u pomiernej zaś dość było na jednym 
i drugim pokoju obitym, krzesłami i kanapami otoczo- 
nym, gdy reszta zostawała bez obicia, prostemi do sie- 
dzenia ławami ozdobiona* 

Eleganiy modne wyrzucały, owe staroświeckie 9 wie- 
kuiste, adamaszkowe obicia, chwycili się naprzód lek- 
kich brukatelowych^ podobieoslwo do adamaszku mają-^ 
cych, ale tańszych, a zatem i szlachcicowi o jedaej 
wiosce do nabycia łatwiejszych; lecz i te niedługo za- 

3 



iS ]> o M T 

rzucooo. Weszły x¥ modę obica ipłóoienne w kwialj 
i różne figury malowane ^ wesołe , chociaż mniej dro* 
gie I nietrwałe y potem nastały obicia papierowe , ta* 
kiegoz kształtu jak płócienne, ale jcsascze tańsze, ł>o 
łokieć takiego papierowego obicia, był po złotemu y 
na końcu panowania Augusta III , za czem nietylko pań- 
skich pokojów, ale i mniejszej szlachty, a naosiatku 
zadnegoś domu X. plebana, i cokolwiek majętnego mie- 
szczanina nieujrzał, któryby takowym papierem nic był 
obity. Panowie gardząc tem co pospolite, i chcąc mieć 
zawsze co nowego, udali się do ozdoby pokojów al 
freicOf czyli malowania ich na murze świeżym \ szacu- 
nek pochodził od ręki przedoiejszcgo , lub podlejszego 
malarza. Co przedtem na cały paląc kosztował ada- 
maszek i dostał sic; wnukom , to wyniosło niekiedy ma- 
lowanie samo jednego tylko pokoju, a ze wodnemt 
farbami robione , spełzło po kilku Jeciech, i konieczno- 
ścią było przedsiębrać nowe. Do malowideł przydano 
iztukaterye^ wyzłacaiiie lisztw,gz^infoto i lamperyi^ czyli 
obwodów niższych. Nastały luilra zwierciadłowe w 
ramach bromowych suto w ogoiu wyzłacanych, po 
ścianach zawieszane, z lichtarzumi do świec kryszta- 
łowemi^ niemniej zwierciadła wielkie nad stolikami, 
do przeglądania się, w ramach najwytworniejszych ró- 
wnie. Prócz luster ściennych^ były jeszcze wiszące od 
sufitu lustra okrągłe, kryształowe, o kilkunastu świecach^ 
które gdy pozapalano, pokój złotem suto jaśnieiący, 
zdawał się płonąć od światła. 

Na miejscu starych podłóg z prostych tarcic, a naj- 
więcej jeżeli z tafli robotą stolarską, wodą i ścieVkami 
% błota i kurzu chędozonych, nastały posadzki z tafli 
w kostkę rozmaicie układanych, ale woskowane ^ nie 



^t POLSZCZĘ. 19 

myte, po którycJi tak ślisko chodzie, jak po lodzie. 
Takie podłogi gdy się zbrudzą, naprzód mydłem je 
myją 9 w ciepłej wodzie rozprowadzonem 9 bo sama wo- 
da nie odjęłaby wosku ^ potem dopiero woskują na no- 
wo. U wielkich panów do samego tylko woskowania 
j mycia podłóg trzymają pachołków , których nazywają 
froterami. Te wszakże woskowane podłogi za Augu- 
sta Ul. u mozniejszych tylko bywały, W Puławach w 
jednym pokoju (mówi X. Ritowicz) widziałem sufit, 
ściany i podłogę całą ze zwierciadeł. (1) 

W meblach nastąpiła odqiiana, wymyślono krzesła i 
kanapy ze skóry^ pozłocistej w różne florety ; potem 
krzesła plecione w kralkę z (rzciny , z brzegami i nogami 
drewnianemi. Zjawiły się i stoliki różne składane, biur- 
ka i kantorki^ tudzież szafy rozmaitej wielkości i kształtu, 
jedne łakieroteane pokostem chińskim, drugie wysadzane 
Łością, albo drzewem odmiennem. Dla nadania lustru 
i gładkości napus23Czano je szeydwaierem^ a potem wy- 
cierano suknem, skrzypiem i wiurem stolarskim az do 
gorącości; przez to qabierały koloru, i świeciły się, 
jak gdyby szkło iakie. Ant aby i okładki do zamków 
u tych sprzętów jawaoo ze srebra, bronzu^ czyli mo- 
siądzu w ogniu pozłacanego. Gdy szafa była wysoka 
w miarę człowieka, i drzwi miała podłużne od góry 
do dołu , nazywała się szafa : gdy była niską , w pół 
osoby albo cokolwiek wyzey piersi, a szuflady w po« 
przek jedna na drugą zachodziły, nakształt piątr i osobno 
zamki do każdej znajdowały się szuflady ^ zwano ją 



(a) Tfiemaich teraz, sala tylko złotą zivai]a , ma duio zwier- 
ciadeł w ścianach, malowidła kosztowne i piękne boazoryc 
złocone. 



20 D Q VL r 

hióriiim; gdy nakształt stolika, na nogach z jedną #zt(/r 
lada^ ukośnie na wierzchu zamykała się blatem^ którj 
olworzywszy i poziomo go spuszcza iąc, na nogę wysu- 
waną do tego przyprawną, oparłszy, miało si<; do pi- 
sania wygodny stolik, wtenczas miała imię kantorka\ 
dawniejsi takowe szafy czyli stoliki nazywali pulpitamu 
Szafy, biórka i kantorki nie odmieniały swego 
kształtu az do Augusta, a ze te meble, wygodne są 
i ozdobne, coraz większej nabierały lylko wytwór* 
Dości t kanapy i krzesła plecione nic trwały dłu- 
żej nad lo lat, raz ze były słabe , powtóre ze z Gdańska 
lub zkądinąd dla niedostatku trzciny w kraju sprowa- 
dzano ; potrzecie, ze siedzenie było twarde. Niedogno- 
sci tej zapobiegając , porobiono do nich poduszki łry~ 
powe lub sycowe , wyściełana włosem. Nakoniec po- 
micnione krzesła i kanapy, jako słabe, często zdradza- 
jące siadających, a przez załamanie się i u|)adek, wstyd 
i ból gościom^ hańbę gospodarzowi sprawujące, zarzu- 
cono. Wzięto się do kanap i krzeseł krajowej roboty, 
mocnych , na urząd robionych, (a) Dalej nastały tabo- 
rety czyli stołki bez poręczy, wyściełane końskiib wło- 
sem, z wierzchu obijane płótnem grubem naprzód, a 
na niem jaką materyą: trypa, hrukatela^ atłasem, a- 
damaszkiem, lecz temi bławatami drogiemi w pałacach 
wielkicli panów tylko, i to w [lokojach paradnych ; w 
pospolitszych zaś pokojach i w domach s/.lacłieckich , 
na krzesła, kanapy i taborety y |>łótncm grubem obcią- 



(aj Stynęły pomiędzy ipnemi kolbuszo^skie meble , przez 
górah naszych wyrabiane , i zaraz po gdańskich w szacunku 
otrzympraty miejsce. 



gDięte, kładziono sycowe opony, tasiemkami podwią- 
aywane ; które bez ruinowania krzesła po zbrukaniu 
do wyprania y lub za rozdarciem do naprawy mogły 
byc zdjęte. _Ta moda z powodu taniości zachowała 
się i za następnego panowania; wszakże porównywając 
ją z golemi dawnych lat stoikami i ławami, suknem 
przykrytemi, albo szarą lub czarną skórką cielęcą obi- 
temi, można ją nazwać zbytkiem. S^c aIbov.iem| c/yli 
pff Ci prędko się smoli i drze prędko^ na miejscu zdur-*- 
tego, często inny sprawiać potrzeba i nowy koszt ło- 
żyć, którego nicznaii przodkowie nnsi , raz ubrane po<r 
^ koje zachowując przez wieki w tej samej ozdobie , ą 
odebrawszy je od ojców, niezmienione w niczem zo- 
stawili synom. 

Co tu napisano o przybraniu pałaców^ to vr proporcyi 
^łuzy dworom i domom szlacheckim , tudzież mieszczan 
bogatych, a mianowicie kupców stolicy, w zadnyn^ zby- 
tku panom nieustępujących pierwszeństwa. Każdy się 
sadził, jak tylko mógł, na ozdobę swego mieszkania. Nie 
jeden I zwłaszcza gdy pojął w manierze francuzkiej wy- 
chowaną zonę, na wymurowanie i wymehlowanie py- 
sznego pałacu 9 stracił majątek, i przez tradycye był 
2 niego wyparty. 

Wspomnijmy jeszcze przedmiotów do ubrania domów 
ceny, jakich ślady spotykać gdzieniegdzie zdarzyło się. 
W Kościeleckiego Andrzeja rachunkach, z 1|.I2 roku 

mamy: ze gryffy miedziane do krzeseł królewskich ko- 
sztowały gi*^ywnę i. gr i a, firanki do królewskich okien 
podszyte były ozarnem płótnem, sukno użyte na po- 
krycie krzeseł. Wygładzenie i złocenie bań na nowym 
domu, świecznik w domu starościńskim , gdzie król 
miał obiadować, kosztował grzywien 2 gr 24* Josto- 



\ 



\ 



23 D O M T 

wi za 21 wielkie i pit^knej roboty pająki ( tudbularia ) 
do nowych pałaców królewskich, grzywien Sfj gr nĄ^ 
Wedle konstytucyi 1620 r. F.£/. ///. str. 871, kobierzec 
adziamski po 20 złp. dywan po 24 9 turecki po 12, cenę 
miał oznaczonti. W taksie dla rzemieślników warszaw- 
skich 1669 Cj krzesło senatorskie 6 złp, rama do obrazu 
z krzyżem 3 żłp, położona, (aj 

Kukońpowi przeszłego i na początku teraźnieyszego 
wieku, młodych płci pięknej osób , ąałonik^ ubrany by- 
wał w muślin biały na dnie kolorowem, od środka sufitu 
spadaiąc okrągła wo w drąperye na ściany, tworzył pe- 
wien kształt namiotu: lecz dzienny to był tylko pokój, 
albo wysoki byc musiał; od światła bowiem, łacno mógł 
się zając i spłonąć. Wieczorny pokój do przyjmowania^ 
albo rzęsistem jaśniał światłem, albo mdłe i przytłu- 
mione tylko wydawał, przez zasadzone lampy w alabastry, 
marmury, iransparenfay wyobrażające Wezuwiusz, 
wschód xięzyca, i t. p? 

Majętnych teraźniejsze pomieszkanie ma przedpo- 
koje, pokój miarowy^ pokój kompanii yfl^szy i mniej* 
6zy, gabinet do gry, pokój jadalny, przy nim kredens i 
salę do tańca. Zwykle one środek zaimują, z jednej 
strony przytykają do nich pokoje właścicielki , z dmgiej 
właściciela , obojga jednostajny prawie rozkład, większa 
tylko wyszukanośc w pierwszem, cokolwiek więcej pro- 
stoty w drugićm. Składają go zwykle; pokój do przyję- 
cia, do pracy, sypialny, do ubierania się^ biblioteczka^ 
podręczna, pokój do kąpieli, dla sług. 

Maierye lioiiskie, Ironzy^ marmury, alabastry, ko- 
sztowne zegary, lampy ^ fortepiany ^ lustra^ okna z je- 



(a) Stosunek z teraźniejszą monetą jest w tablicach Czackiego. 



WPOŁSaEGZB, ^3 

dnej tafit^ obrazy, stoliki okrągłe i innych kształtów, 
kanapy y krzesła, piękne kominy, posadzka najwytfror* 
niejsza, sufity ozdobnie malowane, na serwautkach mnó- 
stwo porcellany sewrsklej, wiedeńskiej, saskiej, berliń- 
skiej, albo jnpoiiskiej i chińskiej, kryształy, kwiaty, 
draperye u okien 9 stanowią dziś ubranie pokoju kom-^ 
panii i innych mniej wiijcej. Jezli przyległa mu poma- 
rańczarnia, tafla szklanna miejsce drzwi do niej za- 
stępująca, zasuwa się za ścianę, i odsuwa, wnijścia tam 
dozwala, wonność i piękny widok udziela. 

Bogatszym niemogący sprostad^ zamiast obrazów 
maią ryciny, skromniejsze meble. Są jeszcze miejsca, 
w których stardświeiczyzny, ze tak powiem, ślady po- 
zostały. Tam sklepiona komnata, kraty w oknach, ścia- 
ny malowane kolorowe z figlarnym arabeskiem, w któ- 
rym dziwacznie połączone ryby i bukiely, lwy i wazo- 
ny, bociany i altanki. Ujrzysz tu kana[)kę, stołki i firan- 
ki z białego sycu, w girlandy z piwonii lub podobnych 
kwiatów. W alkowie za pateilonem, łóżko wysoko po- 
słane, przy niem krticyfix^ obraz Matki Boskiey, wia- 
iieczki poświęcone, gromnica^ zegarek na pokładce 
w zielonej koper do z łańcuszkiem tombakowym z de^ 
wizkamiy kosmaty kufer, toczone ze słupkami gdańskie* 
mi krosienka, na syrenach wsparte; piec kaflany, na 
którym niebieską polewą malowane myśliwstwo, rolni- 
cze lub~pasterskie widoki , z ogromnym na wierzchu 
wazonem, cynowe z wodą święconą naczynie i kropiel- 
nica, szafa z drucianą kratą, w niej porządki stołowe 
i flaszki z lekarstwami, wisi na haku pęk nie malyklu- 
czów, młotek do cukru, nożyce, żelazko do włosów. 
Dalej komoda j na niej bez uszek po większej części 
filiżanki, skrzyneczka z pręcików szklannychi kubeczek 



.! 
.1 



.1 



I 



a4 i> o s T 

karlsbadzki, karty do marjra$za i do paiiencjfy teimik, 
puilares szyty, kantyczki, dziadek do orzechów^ stoczck| 
jabłka^ pomidory i dynki zdobią brzeg komody^ nad którą 
sylwetki. Ńa stoliczku białym rąbkiem okrytym stoi lu- 
sterko z brzegiem zwierciadłowym w kar|>ią łuszczkę, 
dwie blaszane puszki, n\e^A)'i dó pudru \ pomady służące^ 
dziś próżne lub gafgankami zapełnione, baftowana podu- 
szka na dnie roźowem, po niej szpilkami długiemi przy- 
pięte granatki, sygneciAi, pierścionki w oczka. Z boku 
stołeczek pod nogi, stoliczek okrągły maleńki, na którym 
koszyczek zieloną kitayką obszyty, w nim robota niewie- 
ścia, obok w futerale czerwonym niegdyś okulary, klap- 
ka do mucb, księga do nabożeństwa z klamrami, długa 
kokosowa z srebrnym metalikien^koronka. Taka postać 
slarey panny jakiej pokoju. 

W ekononiskim znowu domu: stół sosnowy, dre- 
wniany, kałamarz i piaseczniczka, kalendarz, rę/e^/ra pań- 
szczyzny , łóżko z gaikami i białą karlunową firanką, szafa 
z naczyniem krcdensowem,puharem i kielichem z napisem 
vtoa#,gipsowe niemczyki, pieski i papugi^ na oknie w słoja 
z wodą oznaczające pogodę lub słotę piskorze, albo w tra* 
Avie ząbka zielona, podobnymie obdarzona przymiotem, 
zegar z kukawką, kopertztychy z historyą syna marnotra- 
wnego lub czem podobnem, rózga na dzieci, harap na 
psy, batog na poddanych, (a) Przydajemy do rozprawy 
ogólnej o domach, jeszcze niektóre szczegóły. 

Adiiamski czyli perski kobierzec, munsztuk, siodła i 
strzemiona używane były w Polszczę na początku XVII. 
wieku, jak dochodzimy z tych dzieł, w których ten wyraz 



(aj Ostatnie dwa obrazy są z romansu Jaraczewskiej: Zofia 
i Emilia w Warszawie iSaj, a Tomy. 



WPOŁSICZE. 25 

U7.yty. Adzem znaczy Persyą. Rekopiim CzarŁor, w 
słowniku Lindego. 

Apticika najdawniejszych to czasów zabytek, ugrun- 
towany na tem, ze właściciel był ojcem rodziny^ domo- 
.wników i kmiotków swoich 9 czuwał nad ich potrzebami 
ł zdrowiem. Wszakże ta część gospodarstwa domowego 
była udziałem kobiet: pani, krewnych lub córek, albo 
poważnej ochmistrzyni. Lekarzy nie było, nie każde ich 
miejsce wreszcie posiadad mogło i może, a po ratunek 
udawano się do dworu: trzeba więc było mieć wszelkie 
zapasy. Nadto, znana jest gościnność Polaków i potrzeba 
przyjmowania tylu osób: to przybywających trafunkowo^ 
to umyślnie, cząstkowo łub gromadnie w pewnych dniach, 
a zatem należało i do tego usposobić się, ażeby w chwili 
stanowczej nie brakowało niczego. Ztąd apteczki dwa ro- 
dzaje uważać wypada: dla zdrowia, i wygody lub przyje- 
mności, czyli: pierwsze jako lekarstwa, drugie jako przy- 
smaki. 

Codo pierwszego: Syreniusza; Marcina z Urzędowa 
lub inny zielnik przed sobą mając, przewartowawszy go 
nie raz, umiejąc go prawie na pamięć, gdzie go niebyło 
z przepisów, lub i z głowy bieglejsza od wiosny aż do pó- 
źnej jesieni: tonaalembiku pędziła w ody^ wódki, smażyła 
sadła, zbierała tłustości, robiła dryahwie^ octy, suszyła 
kwiaty, liście, owoce, korzenie. Z królest.vazwierzę^go 
bywały wody i wódki : z piesków młodych, zajączków, 
królików, bocianów i t. d. w alembik włożonych i wodą 
lub Avódką nalanych, z roś!in, od wonnej konwalii zaczą- 
wszy, i róży aż do bławatków, dzięglu, ruty, piołunu, 
ile ich tylko znać która mogła lub wyczytać, albo zasły- 
szeć od kogo. Nie zapominano tu wody marcowej, z śnie- 
gu stopionej, płeć piękną utrzymującej, lub chroniącej od 

4 



S6 |» o H T 

piegów, pierwflsej wody deszczowej^ albo w czasie ^rzinTo^ 
tów i piorunów zebranej. Sadła i tłustości poczyonjąc od 
ludzkiego, (aj były psie, ze swin. gęsi, niedźwiedzia borsu- 
ków^ zajęcy, wilków i lisów. Dryakwie z wszelkich gadów: 
lab, węży, jaszczurek, śmielsze robiły w domu, albo 
sprowadzano weneckie* Octy nadcwszystko: malinowe, 
konwaliowe, ftałkowe, porzeczkowe, berI>erysowe 1 1. p. 
byd musiały koniecznie, i zioła wszelkiego rodzaju: to cał- 
kowicie suszone, to części icb jakie, którem jedynie przy- 
znawano skutek* Dziewczęta dworskie i £ gromady, za 
nagrodą lub z rozkazu^ i myśliwi dostarczali wszystkiego. 
Do apteczki przyjemnej i dla wygody tylko, należały 
wódki zakrawne, słodkie lub gorzkie, likwory^ kQf{fitury^ 
soki, powidła, serki, pierniczki, makowniki, owoce su- 
szone, marynowane^ wszelkie marynaty^ wszelkie wetyt 
lub co przekąską zwano, gomółki, krajanki i t. p. Jakiejze 
to biegłości potrzeba było, ażeby to wszystko umieć, 
wszystko zrobić, wszystkiemu podołać. Matka uczyła 
córki, uczono się z książek, od sąsiadek, juz umiejąca szła 
dopiero za mąz, przyzywała wreście zdolną osobę, ceniąc 
ją i nagradzając. Taką była w domu XX. Lubeckich Mar- 
szałkowstwa pińskich za mojej młodości, ochmistrzyni 
domu P. Pawłowska! Sklep pod kaplicą zaledwie mógł 
objąó te wszystkie zapasy, jak najlepiej uporządkowane^ 
poznaczone, w butlach, słojach, workach, woreczkach^ 
na mnogich pułkach, albo całe od wierzchu do spoda 
okrywając ściany. U mniej dostatnich, nie tak liczne ma- 
jących włości, szafka jedna lub druga mieściły wszystko* 
Czy każda rzecz z tych leków pomogła zawsze, nie do nas 
śledzie należy ; wszakże troskliwość ta o zdrowie podda- 
nych i domowników, zaszczyt przynosiła sercu. 

(a) Tej nabywano pospolicie od katów. 



WPOŁtlClB. %J 

farfura^ Jtlizauka. Farfurę od fagfuTy a filiżankę od 
Jigdzan wyrazów tureckich przyswoiliśmy, i z ich kraju 
najpierwsze zjawiły się u nas zapewne. Słowniczek Czar^ 
tor. to czasopiśmie bibl. Ossol. N. a. 

JmbryJc u Turków ibryk naczynie do kawy lub herbaty^ 
pewnie ze zwyczajeni używania typh napojów^ znanych 
wprzód krajom wschodnim^ przeszedł i wyraz ten domowy 
naszei. Dawniej chcąc rzecz oddad po polsku mówili, 
kafiyreky ale iz wyraz nie bardzo zgrabny, w mowie się 
oie utrzymał. Patrz tamże* 

Kobierzec^ dytoan^ kilim. Kobierzec, nie iest wpra* 
ladzie wyrazem z mowy wschodniej, owszem dla mnogiej 
potrzeby w kraju naszym kobierców, którymi przykrywa- 
no ściany, stoły i podłogi, były w kraju ich rękodzielnie» 
tkacze tego rodzaju kobiernikami się zwali, i ustawy po- 
borowe między rzemieśloików ich liczą \ ale jednak naj- 
więcej popłacały adziamskie^ to jest perskie. Tureckie ko- 
bierce zwano dywany bardzo niewłaściwie, od pokoju 
w seraju sułtana^ przeznaczonego na sądy i radynajwyz- 
6ze, wysłanego najdrozęźemi kobiercami- Wyraz dywan, 
który tez znaczy najwyższą radę sułtana, utrzymuje się 
niesłusznie, przy znaczeniu tak tureckiego, jak i każdego 
kobierca/ Kilim jest wschodni wyraz, grubsza tkanina, 
a jak Górnicki wyraża: co za ojców naszych była gónioę 
to teraz kilim^ Patrz tamże. 

Kuchnia^ stoły ^ n^fy^ biesiady, trunki ^ pif^atyka. 
Jak u wszystkich ludów, gdy się pierwszy zawiązek społe- 
czeństw tworzy, podobnież u najdawniejszych mieszkań- 
ców tej ziemi, opędzali głód swój jedni ubitą przez siebie 
zwierzyną, drudzy żywili się złowioną rybą, dzikim owo- 
cem, korzonkami. Przeszli do stanu pasterzy, a trzody 
karmiły ich swym nabiałem i mięsiwem; stali się rolnika* 



uS 



K D C 



M I Ł 



mi, i przybyło im ziarno pożywne, wszelkie z niego wy- 
roby, ogród warzywa dostarczył i smakowitszych owo« 
c6wf dziedziniec okrył się ptastwem domowem. Lecz 
wszystko to były własnego kraju płody, nastały stosunki 
z obcymi, i zamiana, później bandel, udzielił i to, co 
w innycb tylko znajdowało się państwach^ wkrótce świat 
cały i wszelkie w nim utwory były dla każdego, dla wszy** 
stkich. 

Trudną i mało przydatną byłoby rzeczą, cbcie.ć śledzić 
każdej żywności początek^ obok pierwszego zjawienia się 
wyliczać wszelkie zmiany, jakich doznawać mogła : to przez 
ulepszenie gatunku^ to przez wytworniejszą przyprawę^ 
ogólniejsze słuzyc tu mogą jedynie zarysy. Tak więc pier- 
wotnC) ile dojść nas mcgło wspomniawszy pokarmy, opi- 
szemy kuchnią Polaków w wiekach średnich i późniejszycb| 
ojczyste kraju całego lub protcincyonalne i przyswojone, 
wyższych klar^i^ średn-ich i ludu pcl/awy. Tu miejsce 
znajdą szczegóły tyczące się kuchni, spiżarni, kredensu^ 
sposób zastawiania stołów, potrawy mięsne, postne, co- 
dzienne, i w czasach okazałości^ub do pewnych doi, wy- 
padków zastosowane. Uważać je będziemy pod względem 
zdrowia, umieści się cena rzeczy do pokarmu lub nnpoja 
służących, wymieni pochwala skromnych stołów, tiagana 
posuniętego za kres wszelki nadużycia, wspomną sła- 
wniejsze żarłoki, uczty zoakomitsze koleją wieków, oby- 
czaj wszelki; tu bowiem nie samo tylko zasj)okojenie 
pierwszej potrzeby mieć na względzie przystoi, lecz w rze- 
telnym wykazie sposobu życia dostrzegać poJobieiistwa, 
lub różnicy w tej mierze, z innemi ościennemi lub dals<:emi 
krajami, badać przyczyn, bezstronnie i zalety i wady ro- 
daków naszych wytknąć, nie dozwalając sobie %YS/.akke 
iatyryczny^h rysów, ani tych pocisków dotkliwych, ]a- 



^ 



WP0(.8«CE|S« A9 

Uemi serca nasze ranili i ci, których tak ochoczo karmi- 
liśmy cblebemY tak uprzejmie napawaliśmy trunkiem naj- 
droższym; którzy nam tak źle się wypłacali^ to prze^ 
płochość, to przez naganną ^^awiśc, a nadews^ystko, ze nie 
przenikali ważniejszych i sz}achetq jej szych w działaniach 
naszych przyczyn, powodów, nawyknień, w naturę daszą, 
ze tak powiem, zmienionych. Co do trunków, opiszemy 
krajowe: piwo, miód, wódkę; późniey wina i wszelkie 
napoje, tudzież naczynia, przepisy tyczące się trunków, 
zwyczaje, pierwiastkowo gościnność, potem pijatykę i 
liaganę jej przez rozsądnych pisarzy / słowem wszystko, 
co do tego ściągać się może, nie pomijając i innycl> napo- 
jów, rannych, poobiednych, wieczornych, i tego co chło^ 
dnikafąi zowią. 

Potrawy pieneotnCę 
Potrawy pierwotne zdaje się ze .były ; mięsa kawał ugo- 
towany w słonawej lub solą zaprawionej wodzie. Jak za 
Beauplana w opisie Ukrainy, kozacy gotowali rybę w ko- 
ciołkach drewnianych, rozpalając gałki chleba i rzucając 
je w kociołeki póki woda nie zawre, nie zgotuje się ryba, 
tak zapewne czynili pierwsi ojcowie nasi^ warząc mięso 
lub rybę. Drewnianych naczyń miejsce zajęły gliniane 
garki, lub kruszcowe kociołki. Pieczyste w dołkach wy- 
grzebanych i rozpalonych mocno, rzucając w nie mięsiwo, 
i zatykając rozpalonym kamieniem ; lub na ostruganym 
patyku przy ogniu wolnym obracając, sporządzano. Na- 
stało ziarno, i całkowite było pożywieniem; mamy ślad 
tego w ojczystem nazwisku ;?razffio (a). Pszenica to była, 
póki jeszcze ziarno ma w sobie nieco mleka, w kłosach 



(a) Od tej moie potrawy Praimowscy nazwani. 



•^ 

i 



3o 



1. u c 



n I A 



pad ogniem uprazona> albo w pieca przypieczona, lub na 
słońca ususzona i między rękami wytarła, i bez kłosów 
prażona, (aj Równie dawny początek jest kuiiiy której ślad 
zachowany dotąd na Rusi i w Litwie; (b) lecz pszenicy 
ziarno juz tu otłuczone z swej łuski gotuje się, i zaprawia 
miodem i roztartym makiem. Wszelkie ziarno potłuczor 
ne i rozdarte kamieniem prostym lub w garnach, utwo- 
rzyło krupy ^ przywiedzione do stanu mąki dało liczniej-* 
6ze warzone i pieczone pożywienie, tak w domu Jak w od* 
daleniu jakiem dła pracy i podróży, żądzę pokarmu, tę 
pierwszą życia naszego potrzebę zaspokojać mogło. I 
dziś Litwin bierze z sobą w drogę toioknOy ususzony mP 
piecU) na mąkę u(arty owies^ trochę soli, a kiedy może 
omasty, i wystarcza mu to, az pokąd nie wróci do swej 
rodziny. Tę mąkę przyprazorią nieco, a przez to dość 
wdzięcznego smaku, źąlewa ukropem lub mlekiem, posoli, 
i ma rzadszą potrawę, albo kluski; co od wielości mąki 
wsypanej zawisło. Z mąki jęczmiennej robił się i w piś- 
mie S. yfspomniMy podpłomyk, między węglem upieczony 
placek, czyli chleb podpopiołowy; jeśli gorący powiedzio^^ 
no czem tlustem, natarto cebulą, czoslkiem^ dość przyje- 
mnym dla nicszukających wytworności stawał się pokar- 
mem; z źytnej mąki łub mieszanej baczna gosposia^ two^ 



(a) Tak prażą, w Litwie groch dotąd, i pra^mem zowią, 
(hj Kutija nieodbitą potrawą i wiejskiego ludu i szlachty i 
możnych po całym kraju, przed niedawnemi czasy była 
w wilią Boiego Narodzenia ; Rui powtarzała ją w wilią 
Trzech króU, z nazwiskiem holodną kutija^ dla tego za* 
pewne : źe post zachowując ścisły przed ^^odochreszcze- 
niem^ czyli obrządkiem poświęcenia wody Jordanu, tćm , 
się jedynie pożywili nieco, a skrupulatniejsi i tego sołue od- 
mawiali pokarmu. 



w V o Ł 9 X C 2 B. 3l 

tty1[a powttłke chleb ubogich fOiuch kołacz suchy^ podsftro^ 
bek placek z reszty ciasta dla dzieci *, z pszenicy ślubne htn 
rowaje^ 

Fotrawy ludu* 

Przechodząc do późoiejszych kachni wynalazków ^ 
zacznijmy od potraw ludu 9 lud bowiem w prostocie 
swej i ubóstwie dawne zachował obyczaje , czego iizy* 
wał przed tysiącem lat i dziś używa , niedosięgnąt go 
zbytek, wymysłów nie zna^ potrzeby swe zaspokaja sna« 
dnie* Tu hałezą: gryczanek^ z mąki tatarczanej kluski, 
zur Ł mąki owsianej da rioc zakwaszony rzadki , a ki» 
Miel taz sama potrawa, do większej tylko gęstości przy« 
wiedziona, czasem zaziębiona, tak ze się nożem kraje; 
kwaszą j z hreczanej i żytniej mąki, lemiszka hreczanat^ 
praitic^^r zacierka z pszennej prażonej mąki, pęcak z ję-* 
czniienia lub orkiszu tłuczonego z grochem; sa/an^acha 
papka z mąki, o której Gwagnin wspomina; ctastuchgy klu« 
ski wiejskie obwarzane; ctttrfta, c«or5a, j uszka; grtfc^r, owies 
lub orkisz otłukany i potłuczony; gryczek placek z grysu^ 
czyli mąki pośledniej tatarczanej; knysze^ pierogi ru- 
skie okrągłe z wzniesionym brzegiem, środek cebulą 
smażoną wyłożony; pirogi ^ to gotowane, lo w piecu 
pieczone ruskie: z seremi kapustą, cebulą, czernicami 
albo makiem; tzałamahy j izołodusze ^ pszenniki z mąki 
a z jagieł, soli trochę a słoniny przydawszy, SłarowoU 
skiego rycerz; tatarczuch ciasto , czyli chleb z tatarcza- 
nej mąki, ft/2»y hreczane na drożdżach, jak naleśniki^ 
małatyga albo mamałyga z kukurudzy. Z resztą poży- 
wieniem kmiotka były i są dotychczas: kasze , warzywa 
i Jarzyny y famuła z fraktów, nabiał, zieleniny, grayby 
czyli bedłki rozliczne, jako to: syrojeszii, chrząszcze 



3a K ti G .*! w 1 1 

I 

I 

czyli chrząstki, świniarki, pieprzniki, gołąbki ha Rusi 
zwane ^sAfiAt, gąski, jelonki, kutmanki, opieńkii zielonki, 
mleczaje, babki, pozarki, maśluki; a w tej obfitości 
myląc się i biorąc jadowite za dobre, zdrowiem częstokrod 
przypłacają, albo i zyciera. Rzadko kiedy i w uroczy- 
stych tylko zdarzeniach pokarmem chłopka mięso, wy« 
jąwszy słoninę, która wielu potraw okrasą, i świninę, \ 
czasem sztukę drobiu; co tylko ma lepszego niesie na 
przedaz, ażeby inne potrzeby naglące opędził. 

Potrawa ŻydoicsMeę 

Potrawy żydowskie są: cebula, czosnek z chlebem, 
rzodkiew z solą, ryba po żydowsku z wodą, cebulą i 
pieprzem, czasem nadziewana, łok$zyny^ mięso, w świę<* i 
ta Wielkanocne maca i różne z niej potrawy « i raz 
w rok podobnież hamanowe ucho: czyli placuszki lub 
pierniczki nadziewane marchwią, orzechami prostemi lub 
włoskiemi, a nawet migdałami w miodzie smazonemi, 
przysmak dzieci, które i naszym jako podarek roz- 
noszą. 

Potrawy średnich i wyższych osób. 

Opisując potrawy średnich i wyższych stanów przej* 
dzie się koleją: mięsne gotowane i pieczone , rybne , 
mączne , z nabiałów i jaj , z jarzyn Czyli ogrodowin , 
grzybów i trunków. Tu wspomniemy i le , które juz 
wyszły z używania, i te , które widujemy i teraz ; damy 
pierwszeństwo narodowym , potem obcym , od średnich 
stanów do wyższych przejdziemy, od pospolitszych do 
wyszukańszych potraw* 

Zfipy. . 

Barszcz, krupnik, rosół, kapuśniak, prawdziwie pol- 
skie to zupy. Pierwszy z rurą, mięsem wołowem i 



WPOŁSZCZE. 33 

wieprzowem, słoninką, kiełbasą, kurą, naturalny lub 
zabielany. Lubili i lubią Polacy kwaśne potiniwy, ich 
krajowi poniekąd właściwe i zdrowiu ich potrzebne. 
Roguczyi w Litwie był kwaśnych potraw bozkienu 
Stryjkowski. Z ziela barszcz polski zwanego Heracleum 
spondylium^ jak u Włochów z rośliny AcanihuSy goto- 
wano tQ zupę u nas. .Ładowskt w hisłoryi naturalnej i 
Syreniusz; lecz to w dawniejszych może czasach, później 
w Litwie zbocwiny czyli burakowych liści, chcąc go uzy- 
tvac wcześniej, w Koronie z buraków samych* Czerniecki 
do mlecznych potraw liczy barszcz królewski*, postny 
z grzybkami i uszkami bywa. Pospólstwo w niektórych 
miejscach barszcz robi z kwasu dzieznego, berberysu, 
porzeczek j agrestu surowego ^ zurachwin wytłoczonych 
i wodą rozwiedzionych. Krupnik z perłowemi krupkami 
i mięsem świezem lub więdiiną gotują Polacy; rosół 
pożywny^ z kur, kapłonów, gęsi, kaczki, które całko- 
wicie wyji^te dawano potem ^ i zjadano z pieprzem tylko i 
solą. Beauplan. Kapuśniak z słodkiej kapusty uszat- 
kowanej, kwasem nalanej,' lub skwaszonej, musiał być 
zawiesisty z świninką, słoniną, kiełbasą. Z szczawiu 
zupa kwaśna^ podobnież z zająca, krwi gęsiej, wie- 
przowej z słoni nką w kostki, 7niszkulancya^ zupa słodka 
po klasztorach zw^łaszcza dawana, z różnych jarzyn i mię- 
aiwa, kur^ kaczek dzikich, śmietaną zaprawna. Grochówka, 
czyli zupa z grochu, z grzaneczkami w kostkę i słoninką 
wędzoną. Chołodzieo litewski z boćwiny przegotowanej 
w kwasie, usiekanej, zaprawuy śmietaną, szyjki w nim od 
raków, cielęcina, kapłun lub indyk w drobne pokrajany 
zraziki, ogórki surowe, obrane i pocięte w kostkę, jaja 
gotowane twardo, wszystko na zimno ; później i szparagi 
ugotowane, cięte w drobne kawałki, do tej w czasie upa« 

5 



34 ILDCBlfl^A 

łów zupy wybornej I i sałatę i nać od cebuli lub czosnkw 
użyto. Żur postny z śledzienn, piwo śmietaną i jnjami za- 
prawne, na ser i chleb pokrajany nalane, a w czasach 
ściślejszego postu z miodem, imbierem ^ kasza z mlekiem, 
maślanką; drobianka winna; kawata z sera, chleba i 
-wody ffamuszka, gramałka^ piwo z chlebem, biermuszAa, 
drobianka piwna z ośrodka chleba, z winem, cukrem, albo 
samem piwem^ przydawszy masła i soli, polnego kminu 
trochę. SyreinuiZ. Famuia, ośrodki chleba miałko 
utarte w wodzie warzyć i przebić, do lego jabłek a gru- 
szek przydać, soli a masła, będzie potrawa, którą famułą 
przodkowie nasi zwali. Wiśnianka, śliwianka, ugotowa- 
ne owoce przetarte i za prawne śmietaną, podobnymz& 
sposobem zupa z pomidorów^ zacierka z mąki, zupa £ 
ryb od kozaków przejęta, ncha u 'nich zwana, kilka gatun- 
ków a coraz lepszych w jednej gotuje się polewce, zapra- 
wia kwaskowato, i z ostatnią się podaje, lub wyjęta z niej 
ryba osobno. Gdy nastała kuchnia francuzka, z|awiłjr 
sie dopiero: hulliont/y zupy rumiane, białe rosołki delU 
katne, mene$tra i rosół włoski, węgierski i t. p. 

Potrawy mięsne. 
Po zupie następowała zwykle kiełbasa, (a) potem 
sztuka mięsa wołowego w wodzie z pietruszką i solą goto- 
wana, świeża albo z solonego mięsa czyli pekelftejiZUf 
do chrzanu z octem lub śmietaną, ćwikły, ogórków, mu* 
sztardy, sosu z cebuli, czosnku, fasoli, kartofli. Wszak- 
że nie z samego tylko wołu bywała sztuka mięsa, po 
większych zwłaszcza domach i pr/.y większem Jzebraniu^ 
użyty era to: bawół, tur, żubr i łoś; zwierzyna ta jednak 



(a) KiełbaBa w grubej kiszce zwała się Dorotka. 



w FOŁSZCZE. 



dwie niedziel i więcej czasem potrzebowała, dopóki tiie 
skruszeje.. Wołu dobierano w najpiękniejszych gatunkach : 
wołoskich, multańskich, podolskich czabanów i zastana* 
wiających wielkością, karmnych nu suchej paszy ukraiu" 
ekich wołów) których dorodne plemię zaprowadził nam 
Stefan Batory, przeniósłszy je z Węgier i Siedmiogrodu. 
Brazne, czyli w browarach na brazc karmione woły od- 
rzucano, a przynajmniej nie tyle ceniono, ze mięso ich 
czarne, za nadto bywało tłuste, nie tak jędrne; jałowicze, 
jako zbyt suche. Wszakże i tu jeszcze powinien znać ku- 
charz, co na sztukę mięsa ma obierać, co do pieczystego 
jedynie słuzycf powinno. Grych czyli mostkowa sztuka 
mięsa w ćwierci zadniej pod pieczenia zrazową^ krzyżowa, 
łojówka^ górnia żebrowa, szponder, bierze się na sztukę 
mięsa : cąbr zowie się sztuka krzyżowa | z wołu, jelenia, 
sarny^ skopu, ten równie jak górnica, brzeznia, legawa, 
zrazowa, kolankowa, łopatkowa i polędwica, przydatne na 
pieczyste. Do rodzaju sztuki mięsa nalczci: Czamanaga 
od Ormian przejęta, marynowana w saletrze i ziołach 
różnych^ suropieki podługowate zrazik L mięsa, nasiekiwa- 
ne i dobrze zaprawne, na czas słoniną szpikowane; JVie^ 
ladko^ sztufada^ mięso duszoi.e, słoniną gdzieniegdzie 
przeciągnięte^ brazelle^ brezole czyli kotlety wołowe, 
cielęce z żeber porąbanych^ i rostbeef i beefsztiik, i 
^azy angielskie, i polędwica uarzynana, cebulką usioka- 
Dą przekładana. — Potrawki następują : Jucha^ juszyca^ 
gęś w czarnej jusze Potocki. Jeśli mamy wierzyć podaniom, 
sos do niej robiono ze słomy palonej, z miodem, octem, 
pieprzem^ imbierem, czer/m«^/, prosie czarną polewką pod- 
lane; różne inne potrawki, jako to: z pochrzepcizoy, ze 
schabu wiepi*zowego, do którego dodawszy krajaną słohin* 
kę i kiełbasę w zraziki i zaprawiwszy kwaśno, będzie wers" 



36 KUCHNIA 

szczaka litewska ; kruszki czyli kreski cielęce, płaca albo 
lekkie siekano z rozynkami i szpikowaną do tego przydano 
wątróbkę, potrawka z skopowiny czyli baraninki^ z ko* 
ziołkn, cielęcej górki, zwierzyny, ptastwa dzikiego ; szorn 
ba, polewka z skopowiną, frykat z różnego mięsiwa, gęs 
ze śmietaną, grzybkami, kaszą perłową ; kapłun zpertu*^ 
tą^ prosie, potrawki z drobiu, pulardy^ gołąbków, potra* 
wa zólta po królewsku, kapłun po holendefsku, włoska 
potrawa opisana w Czernieckim ; flaki biało z mąką lub 
żółto z szafranem: ze to lubiono w sandomierskiem, 
ióHobrzuchami tamecznych mieszkańców nazwano ; cielę- 
cina podobnież lub szaro, i kury, kurczęta, kapłuny, 
kaczki, gęsi, indyki \ nogi wołowe na zimno z galaretą, 
albo wieprzowe, cielęce z sokiem, cytryną, winem i cu- 
krem, prosięta marynowane, pasztety francuzkie, nie- 
mieckie, angielskie (a) z zwierzyny, drobiu* Nie obszedł 
się po wielu domach obiad bez wędzonki wołowej, a w 
Wielkopolszcze baraniej i wieprzowej, bez półgąsków, 
szynki czyli szołdry wieprzowej, kąpią albo łopatki wę» 
dzonej, solonej. Musiał byc równie bigos hultajski z ka* 
pustą, schabem, słoninką, kiełbasą i pieczenia wołową, 
w zraziki pokrajaną, ulubiona polska potrawa. Bigosik 
z posiekanego mięsa z rozenkami lub jabłkami kwaskowa- 
tyf zrazy, kotlety, kiszka pódgardlana, wątrobna, z kaszką, 
ze krwią i słoniną, z ryżem, i inne lekkie potrawki służyły 
bardziej na wieczerzę, jak na obiad. Za przysmak poczy- 
tywano wedle Connora kóz karpackich ogonki, łapy nie- 



(a) Ka pasztetach złocone bywały figury zwierząt z których się 
składały , wyobrażano je równie wlasnemi pióry, lub sierścią 
odziane, porlobniei i półmiski bywały okryte, wezystko to 
robiono na drótach. Poselstwo P* Gifebriant. 



W»OŁSZC>B. 37 

dzwiedzia^ chrapy łaaie. Do ubrania potraw to jarzyn- 
nychyto mięsnych używano : antme//^^ czyli mleczko cielęce 
móżdżek, nerki, cynadry^ podroby, podróbki jako to : 
wątróbki, płuca^ śledzionki, granelle cjcyli jąderka mło- 
dych jagniąt i cieląt, kogucie grzebyczki, lotki, gryff ozo- 
ry, czasem tez z nieb wysziikaiisze robiono potrawki. Sko- 
powina po wyższych domach używa się dla sług tylko, i 
niejedna z wymienionych tupotraw, juzby się teraz na wyz* 
szych stołach pokazać nie śmiała, albo pod wyszukaiiszeni 
jawi się nazwaniem, ubrana kształtniej. Stan. Czernieckie^ 
go sekretarza JKMci i kuchmistrza Alexandra Lubomir- 
skiego wojewody krakowskiego Compendium ferculort^mf 
albo zebranie potraw w Krakowie u Sebastyana Hebano- 
wskiego 1573. in 8vo. — 

Pieczyste. 
Pieczeń daje się wołowa, huzarska duszona, cielęca z 
Tierką^ barania z czosnkiem lub majeranem, z koziołka, 
wieprzowiny, z łosia, którego zwano magna bestia, potę- 
żna pieczeń, albo z jelenia^ daniela, sarny, dzika; zające, 
króliki, prosie, a z ptastwa prócz drobiu, gęsi dzikie, 
głuśce, dropie, cietrzewie, pardwy na Rusi, w ielkość 
gołębia, kształtu zaś kuropatwy, kaczki dzikie, ceranki 
mianowicie, jarząbki, kuropatwy (a) przepiórki, słomki, 
bekasy, kuliki, chruściele, kwiczoły, jemioluchy, syno- 
garlice, turkawki przedtem krukawki zwane, i jednostaj- 
ne wswem odzywaniu się kukułki; niemniej czyże, krzy- 
wonosy, czeczotki, grabołuski, snieguły, pokrzywki, 
szczubiałeczki, drozdy, kosy, szpaki młode, 1 mile wio- 



(a) Connor znajduje, źe kuropatw czerwonych nie mamy, tylko 
szare. 



38 m.u€sviA 

6Dę zwiastujące skowronki, wszelkie drobne ptaszki| ró- 
wnie jak moznjTcb tylko stoły zdobiące bażanty. Za Aa- 
gusta Ul. między półmiski rozmaitem ciastem napełnione, 
stawiano a albo i 3 misy ogromne^ rozmaitego rodzaju 
pieczystem, nakształt /»tiniMiV2 ul ozonem, obciążone, które 
we 2, nieśli bajducy. Na spodzie były dwie pieczenie wo- 
łowcy na nieb cielęce, baranie, indyki, gęsi, kapłuny, 
łturczęta, kuropatwy, bekasy. Brano z nich i częstowano 
innych. 

Potrawy z ryh. 

Ryb w dnie postne spostrzegać się dają następujące ga- 
tunki*: sum, jesiotr, wizina, bolenrg albo rapy; głowacze^ 
certy suche i świeże , czeczugi do rodzaju łososia należące, 
fladry, sielawy, minogi, i na wzór ich robione piskorze; 
stoifisz u kapucynów najlepiej gotowany, łososie, gdy 
wielkie zwane krukami (a) łososiopstrągi, karpiołososie 
w Dnieprze łowione i pstrągi prawdziwe; karpie, wyi^" 
zeby czyli wierozuhy karpioleszcze, ioJdetuice^ szczupaki 
dzielone iak inne większe ryby na główne, podgłówne, 
misowe, półmiskowe, drobniejsze czyli zamankij waruH" 
ki\ sandacze, węgorze, miętuzy : których wątróbki bardziej 
od szczupakowych cenione, a krakowska mieszczka dosta* 
tnia przejadłaybr/trn^ na takowych łakociach i przysma- 
czkach) oku nie, leszcze, jazie^jeJ/ce czyli jelce, karasie, liny 
krapie, płałarze^ klenie, jazgarki, okleję, kiełbie, slizie 



(a) Łososie gdańskie, z Dunajca i Cisy rzeki najwięcej były 
cenione, karpie dunajeckie, wiślane, w stawach na Horyniu koło 
Ostroga, śledzie dunajskie, Szumskie^ póioiej holenderskie i 
szkoty^ kawior wenecki, turecki i w niniejszych czasach 
rossyjski. 



płotki, brzany^ li|)ieiiie, perki, płatajki, ohiaezhi^ ponz^ 
pomuchj amernicef świnki i kozy. Prócz tego były ryby 
suche i słone, śledzie^ wiony, raki^ żółwie, ślimaki) ostry« 
gi, kawior. Siedź, mleczak więcej był lubiony aniżeli 
ikrzak, da wano j e ptrzed obiadem dla zaostrzenia smaku, 
albo na śniadanie, a zamiast potrawy siekane z bułką, ce- 
bulą, smażone w papieVze: bydlinek nazywał się śledź 
wędzony. Były przepisy względem ryb sprowadzanych; 
tak powiedziano w taksie iS^S. w beczkę lubelską i lwo- 
wską szc;zuk, nie kłaść jak dwie warsty linów; beczki wę« 
gorzó w nie przekładać stare nowemi^ śledzie w beczkach 
warunkowych byc mają, prostego za Szumskiego nie prze- 
dawać. W gotowaniu ryby przechodzą Polacy inne 
kraje, przyznał io nam B^auplan, Juześmy wspomnieli 
zupę z ryb; łososia i szczupaka zwykle dawano żółto, inne 
ryby szaro^ po królewsku, w Maikowdj juszce^ zapewne 
to, co ter SLZ po żydowsku zo wiemy; gotowano je po wę- 
giersku, czesku, hollendersku, morawsku. Te ryby 
w całej swej wielkości były uwarzone z łuską, lub pozba- 
wione jej, te w dzwonach ogromnych; jedne smażono, 
duszono bez kropli wody, inne w pasztecie^ lub na zimno 
Z galaret a\ te świeże, te marynowane, to kwaśno, to sło* 
dko: z miodowuikiem, rozenkami i figami, te obsypane 
siekanemi jajami, z podlewa, do octu i oliwy, te nadziewa- 
ne, drugie same w sobie, poszarpane w cząstki, lub prze- 
robione w kotlety^ kółka, essy. — Katzanałj kasanata^ 
rosół to do ryb marynowanych utrzymania : z octu winne- 
go, z oliwą, solą, pieprzem białym, rozmarynem i innemi 
zioły. Zdobiono potrawy z ryb wątróbką (a), chuchramiy 



(a) Do szczupaków pozłociwszy wątróbki, uszy poddzialają, 
mówi Re) w wizerunku żywota człowieka poczciwego , w Krako* 
wie u Wierzbłęty 1 56o. in 4to. 



Ąo Ł n c nn i A 

lub (ławano je osobno. SiediD dni w ługd moczotio atoL- 
fisz, nim na potrawę został uzyly. Ściśle zachowywali 
posty nasi przodkowie, gotowano przedtem i przyprawia-^ 
no ryby nie z masłem, tylko z oliwą lub z olejem: z sie- 
mienia lnianego, konopnego, z orzechów, migdałów| 
maku, nasienia rzepaku i słoneczników. Później dopiero 
zaczęto ryby gotować, z masłem, śmietaną, w sosie mię- 
snym, kłaść na spód słoninę, albo nią szpikowad Użyto 
aarcszeie wina, ażeby strawniejsze były ryby; tak łososie 
gotowano w burgundskićm winie, a przynajmniej dobrze 
spijano po rybach. — ' Miaskowaki na post polski następu^^ 
jacy wiei^sz umieścił. 

Go gotują? węgorze, śledzie, Szczuki w soli, 
Wizinę, łosoś, karpie, brzuchom na post gwoK, 
Ci nie myśl^ potężnie z ciałem wstąpić w szranki, 
Ale kuflem dwuuchem chcą szlamować dzbaniu; 
Bo jako to nie mogło nigdy być bez wody, 
Niz co z niej wyciągnęły konopne niewody ; 
Tak po śmierci solone brzydzą się nią za się. 
Ale piwo i wino każą nosić na się. 

Umiejętność kucharska przyswoiła do ryb i bobry, ro<« 
biąc z nich i na post kiełbaski, potrawki, plusk czyli ogon 
jego nadewszystko ceniąc. Sardele^ karpiowe ozorki, słu- 
żyły do przypraw, |>«*2/e/oi^ rybich; z ryb, kuropatwy i 
ptaki rókne tworzono. Lucium a cauda^carpionem a capi'' 
te lauduy (szczupaka chwal ogon a karpia głowę) było 
Polaków przysłowie. Panowie sami gotowali rybę w sre- 
brnych rądelkach, jak Chomiński wojewoda mścisławski, 
Branicki. -^ I mięsne uczty wyszukansze^ dziś bez ogro- 
mnego szczupaka, sandacza, karpia, łososia, nie zwykły 
się obchodzie. — Nie spuszczano się na trafunek , który 






WPOŁftZGZB. 4' 

mistrzem jest głupich ; nie spuszczano wcale na złowię* 
wienie ryby w rzece, wtenczas dopiero, kiedy jej pilno 
potrzeba; ztąd mnogie po dobrach stawy zarybione do- 
brze. Szczupaki blisko domu w osobnych bywały sadza* 
wkach, gdzie coraz świeży drobiazg sypano; a na karpie 
oddzielne sadzawki, gatunkując je : na roczne, dwuletnie 
. i trzylatki. Do pierwszych 3. 9. albo i5. kładziono ma- 
ciorek, gdy się trzeć mają. Szarankami, wyskoczkamij 
zwano młode, karpiami dorosłe. Karmiono je słodem 
i gliną garncarską, miernie przypieczoną z drożdżami olej- 
nemi, lub chlebem, i zbiegały się na odgłos dzwonka 
wypływając na wierzch, kiedy właściciel albo córka jego 
nadobna, mająca w tem upodobanici zadzwoniła staną- 
wszy na galeryi^ przynosząc im pokarm ulubiony i rzuca- 
jąc go coraz białą swą rączką. Po miastach zwłaszcza 
karmiono i raki, to w sadzawkach, to w wannach mlekiem. 
Janusza Dubratciusza o rybnikach i rybach^ i€ Krakowie 
u Woyciecha Siekielowica in Ąło, 

Leguminy^ 

Legumioy czyli potrawy mączne lub z kaszy są na« 
stępujące: kasza pszenna, żytnia nową zwana^ z zielon- 
kawego czyli świdowatego ziarna , jęczmienna zwykła 
i perłowa, jak dawniej gradowa^ Cierniecki; owsiana, 
hreczana albo tatarczana: obwarzana^ pospolita czyli 
grubsza ^ i drobna , jaglana z żółtego lub czarnego prosa, 
to jest bru^ jajeczna, z manny, kartoflana. Kasza radom* 
ska (a) i krakowska najwięcej u uas była poszukiwana; 
taką sobie Anna Jagiellonka do Warszawy przysyłać 



(a) Nie w Radomiu^ lecz w lladomsku w sieradzkiem, ro. 
bią tę piękną kaszę. 

6 



4a KUCHNIA 

kazała. Gotnją kaszę na zupę i na potrawę, gęsto, 
sypko, z wodą, mlekiem, zapalaną z małmazyą niegdyś, 
z rozynkami, śliwkami, zaprawiają masłem, słoniną, o- 
piekają w piecu, osmazają. Z owsianej kaszy robi się 
k!ejck-, z mąki pszennej: zacierki, lemieszki, panala, 
kluseczki, zacierane makiem i w tenczas nazywane w 
Litwie słhikamiy zalane makowem lub krowiem mle- 
kiem, omaszczone serem, słoniną, masłem, powidła- 
mi; łazanki, pirogi z serem zawijane, z mięsa gotowa- 
nego i posiekanego, albo z surowego z łojem w pi- 
rogach dopiero uwarzonego, jak litewskie kołduny y 
pirogi z kapustą, wiśniami, czereśniami, czernicami, 
włoskie ze szpinakiem czyli ratt;?o/y, z powidłami, leni- 
we, w których mąka z serem przetarta, pieczone ruskie, 
osmazane jak małdrzyki. Naleśniki zwykle lub nadzie- 
wane czem, hrecuszki czyli ołatM po litewsku, gdy pszen- 
ne : grzybek, od Niemców przejęte krepie \ makaron 
polski i włbski z masłem, serem, pączki, ciasto deli* 
katne na drożdżach, do którego rozczyniają mąkę jak 
na naleśniki, smażą w smalcu, tłustości, kładą w śro- 
dek powidła lub konfitury ; chinist , ciasto smażone tłuste, 
pampuchy^ [)ączki maślane. Nndle niemieckie z chleba: 
smażonego z mąką w galeczkacb, placki breczane z ma- 
kiem lub pszenne, placuszki do maku tartego z miodem, 
prazuchy kluski prażone, andrut gatunek ciasta opła- 
tkowego , które w formach . żelaznych pieką. Wieladko ; 
gofry ciasta kratkowego rodzaj. Piaskur^ opłatek, 
słownik Włodka y 0|7^^j>a^e małe paszteciki*, bliny z m^i 
z prosa, ontypacik pasztecik z mięsa lub marmelady 
z owoców, i wszystkie z pieca od Niemców przyswo- 
jone meelspejse , w których lekkości i przyjemnym sma- 
ku okazuje się mistrzowska wysoko posunięta sztuka. 



WPOŁSZCZE. 43 

Jarzyny^ owoce. 
Ogrocipwiny, jarzyny i warzywa, taki nam stawią 
szereg. Za czasów Zygmunta III. juz znane: pietru- 
szka , kwaśna i słodka kapusta, cebula, czosnek ^ buraki, 
prosta i niemiecka rzepa, marchew, pasternak, groch, 
szcza w 9 i spinak. Marchew zwano jeszcze karocy^ rze- 
pę słodką podługowatą kołnikiem domowym albo ogro- 
dowym, a w krakowskiem bytomka. Suszono rzepę albo 
wędzono, i wtenczas mianowana całka, Brzoskiew 
zwała się kapusta ogrodowa, która bywata: czarna, 
polna , dzika , morska. Z młodych liści kapuścianych 
gotuje się podczos', cieciorka ogrodna groch to wło- 
ski. Należą do późniejszych ogrodowin czyli włoszczyzn: 
fasola y soczewica, jarmuż, kurpiele rodzą] brukwi na 
Spiżu bardzo smaczny, Ładowski^ kukurudza, selery^ 
pory, bób w gatunkach? turecki, egipski, wrony,it.d. 
trukiew, kalafiory^ hrokole ^ karczochy, szparagi, dynie, 
rzodkiew letnia i zimowa, i sałaty różne wraz z przy- 
datkami do nich uzywanemi. W Litwie białą ćwikłę 
kwaszą naspół z rzepą, z czosnkiem, cebulą, kapustą i 
bulwami, prześciełając je warstwami, i nazywają to 
kwnszenina. Syreninsz. Z lebiodki, pokrzywy i tern 
podobnych ziół wiosennych, robią zieleninę, szczaw dają 
i gęsto do kotletów. Pod wysoką w półtora chłopa 
grubą na cal łodygą, rosną bulwy ogromne, owoce 
po Ąo i 5o pod jednym krzakiem, na kształt klęba 
cienkiemi wyrostkami połączone, odór ich przykry, 
gdy surowe, do pluskiew podobny, smak dolary; za 
odkryciem kartofli wszakże całkiem zaniedbane zostały. 
Zjawiły się w Polszczę kartofle za Augusta Ul. w eko- 
nomiach królewskich , saskimi rolnikami osadzonych 
którzy je z sobą przynieśli. Długo Polacy brzydzili się 



44 KtJCUNiA 

niemi; za szkodliwe je poczytywali zdrowiu | yr ma-* 
wiali to w pospólstwo Xięza nawet. Kiedy ujrzano, ze 
w gdaiiskich żuławach, u Holendrów I szwabów osia- 
dających po różnych miejscach, kartofle rodziły się o« 
bficiOi jedynym prawie były ich pokarmem, zabespłe- 
czały od głodu , rozliczne mieć mogły przyprawy i nie 
mało rozmaitych dawać potraw , przeszły do pograni- 
cznych tym osadom rolników, później do dalszych, 
upowszechniały się coraz gęściej, i na końcu panowa- 
nia Augusta III. juz były znane w Polszczę, w Litwie 
i na Rusi, dziś zarówno kmiotka jak szlachtę źywią« 
niepogardza niemi i w}isza klassa, robią z nich mąl^ę, 
wódkę, wino, cukier. Jarzyny wszelkie udoskonalone, 
pomnożyły się ich gatunki, robią z nich soki, wycią- 
gają bullion. Przydać jeszcze tu należy znane w Litwie 
i innych miejscach po jeziorach orzechy wodne, kol- 
czyste« (Trapa natans) które i surowo jedzą, i gotowane 
w sercowatem ziarku smak okazują kasztanów słodkich, 
a w mąkę przemienione do ciast i cukrów użyte hyc 
mogą. Zachwala je w opisie Ukrainy Beauplan. Jako 
płód ogrodów tu należą: suszeniny wszelkie, powidła, 
serki z owoców, z brzoskwiń opiekanych i różnych fru- 
któw komputy, izurachwioy, tak łatwo zastąpić mogące 
obce naszej strefie cytryny. 

Potrawy z jaj. 

Jaja te nam dają potrawy: gotują się miękko, twardo, 
siekane w skorupkach, sadzone z octem i śmietaną, na 
wodę puszczane pertuty , z masłem na węglach przy- 
rumienione i pocukrowane /ryfy, /ry/afy, przewarzane, 
z masłem tretowany arumszmałCj jajecznica to sama, 
to z kiełbasą jak w Litwie, z grzybkami i rydzami, 
szarpanina twarde jaja pokrajane z chrzanem i śmie- 



WPOŁ6ZG2E. 4^ 

taną, lub kwaśno octem, oliwą i pieprzem zaprawione. 
Omlet gatunek jajecznicy twardej zdobi jai*zyny. Na 
jedno kurzych, na drugie kaczych, gęsich jaj używano 
chętniej, a dla zbytku czasem pawich i łabędzich. Pian- 
ka z białko w z cukrem pokrywa ciasto, z śmietanką 
osłodzoną i sokiem tworzy wyszukąńszą potrawa, która 
w piecu przyrumienić się daje. 

Potrawy z nabiału. 

Nabiały mnogość ofiarują poti*aw lub przypraw , tQ 
w stanie mleka, śmietanki , śmietany ^ masła, sera, to 
maślanki i serwatki nawet. Mleko słodkie przyjemnym 
napojem, kwaśne chłodzącym i pożywnym razem. Mel^ 
chmus robi się z mleka słodkiego^ rońata mleko to 
gęste warzone z jajami, arkat galareta mleczna) czyli 
mleko i cytryna ^ w koszyczkach, zaprawione wodą ró- 
zaną. Z mleka słodkiego zsiadłego, jaj i cukru powstaje 
mleczko. Biamka^ Manka j hijanka^ z mleka^ migdałów , 
galarety, cukru i rosołu lub ryżu, albo mąki ryżowej, 
którą się opieka w formach, lub doniczkach glinianych 
z wodą różaną, albo innemi perfumami i marcypanem. 
Rej^ Starowohki^ Wielądho. Wchodziły do blanki, lecz 
niewiem jakim sposobem i wędzone ozory. Byłto naj- 
większy przysmak, ozdoba kucharskiej sztuki, nec plus 
ultra doskonałości i przepych stołowy najwyższy. Trzy- 
kroć ją tylko w roku za Zygmunta III. na monarszym 
stole powtarzaną znajdujemy, i to w uroczyste dnie: 
na Wielkanoc , zielone świątki i Boże narodzenie. Patr% 
przychód i rozchód ogólny na kuchnie królestwa JchM. 
od Ania i. kwietnia i63f. do ostatniego grudnia tegoż 
roku, za urzędu Jana Mikołaja l^aniłowicza podskar- 
biego koronnego , z podpisem na percepcie Symona Biu' 



^6 KUCHNIĄ 

ieckiegOf rekopism biblioteki puławiJciej in foUo. Spon 
tykamy jeszcze w kucbarskicb Kingach) mleko sposo- 
bem biszpaiiskim, gdańskim^ z śmietanki pianką blamat 
czyli błanc^manger, Z śmietany słodkiej nieco ro^ki ą 
jaj dodawszy, gotuje się litewska sielanka^ na zimno 
robią Aremy, cytryną, cukrem, konfiturami lub sokiem 
zaprawne. Kompust czyli kanpusi, gdy z serem sło- 
dkim, gorczycą tłoczoną przetarta śmietana. Podpu- 
tszczka , czyli mleko zsiadłe w żołądku ssącego jeszcze 
cielęcia^ sprawuje; ze się słodkie wnet warzy mleko, 
z niego powstaje se'r nie mający w sobie nic kwasu , 
lecz słodziutki, delikatny i zdrowy, z którego nieco 
mąki przydawszy, robią się owe sławne krakowskie 
madtrzyki^ mądrzykij mędrzykt, t2irie z jajami, osmazane 
w maśle, któremi w komedyi Henryk IV. król angiel- 
ski na łowach Małgorzata częstuje monarchę. Widać , 
ze gdy było nad potrzebę takowego s^ra, zachowywa- 
no go w grudkach małych , okrągłych, pod tem imie- 
niem, albowiem 8 pieniędzy za takowe sery statut li- 
tewski stanowi., Twaróg, ser z kwaśnego mleka świćzy, 
bryndza ser miękki owczy, jaki górale robią, solą, i fa- 
skami przedają, grudka gatunek sera owczego z prze- 
gotowanego mleka. Nieprzestając na swoich , (a) po- 
lubiono sery obce: parmezany robione we Włoszech, 
szwajcarskie, holenderskie, francuikie ^fromage de Brie f 
angielski chester i bryndza w naczyniach blaszanych, 
dla odświeżenia i utrzymania winem nalana, niemieckie 
tłuste i wtenczas najmilsze, gdy z robaczkami. Masło 



(a) Sery na Splzu i podgórskie były chwalone. Bielski krón 



w P o 1/ S t C z £• 41 

młode robiono po wielkich domach codżień , w umyśl- 
nych na to w kredensie baryłkach z klapkami wewnątrz^ 
niesione lub osolone lekko podawano, przetarte z mi* 
gdałami, z młodą rutą, siekanym szczypiorkiem i czosn- 
kiem, śledziem, pospoliciej do chleba czyste, nakłada- 
jąc posmarowany kawałek szynką, ozorem , albo zielo- 
nym serem aromatycznym , utartym 9 posypując. Swieza 
maślanka, serwatka, mianowicie iyntyca^ reczyca^ z ow- 
czego mleka przegotowana ^ używała się do leków ma- 
jowych, z kaszą lub kluskami była pokarmem czeladzi. 

Grzyby. 

Tj grzybów możni znali tylko: prawdziwe grzyby, 
rydze, smardze, pieczarki i trufle. 

Potrawy z migdałów i ryżu. 

Z migdałów robiono jeszcze te przysmaki: obarzarn- 
ki i ohermv8y do których oczyściwszy migdały, utłuc 
je należało w moździerzu i cukrem usypać, zalac wi- 
nem, włozyc w gęstej massie w pułmisek lub formy 
blaszane, posypać cynamonem i tak w wolnym piecu 
upiec. Wielądko. Tortele była to przypiekana z ryżu 
potrawa. Blamas galareta z migdałów. Wieladko. 

Ciasta. 

Ciasta frnncuzkie, angielskie, włoskie, rakuskie, pu- 
szkowe, bielskie, Czcrniecki wylicza ,yi9r/o(;fra7/e, moź- 
dzierzowe, garnuszkowe,y?^i£7//ot0«, znajdujemy w dzieł- 
ku pod tytułem: leges sumtuarie ^ albo uniwersał po- 
borowy, patrz tygodnik wileń. t. 6. stron. 241 • Pokąd 
się niewydoskonaliła kucharska sztuka, lub kiedy na 
wielkie zebrania ogromną ilość zbyt wcześnie robie mu- 
siano, francuzkie bywały ciężkie i z masłem starem* 
Kołacz ciasto okrągłe twarozne, u możnych kilkakroć 



4Ś KUCHNIA 

« 

praekłaclane migdałową massa , babi kołacz , nie próżny 
w środku, lecz naksztalt zawoju tureckiego, kijowy hO' 
łącz którego nadzienie poczytywano niestosownem; ob< 
warzanki, sucharki, grzaneczki, biszkoity^ z mąki żół- 
tkami utarlej , białkami do pianki przywiedzione , bułki 
czyli chleb pszenny, żółty, biały Z rozynkami^ w Litwie 
pirogiem zwany* I od obcych przejęte: talamuzffy oia* 
sto z serem robione 9 j^a^zf^ genueńskie, torty hiszpań- 
skie, wiedeńskie, konfektowe, migdałowe, jak dziś i z 
chleba razowego; z konfiturami, marmeladą , jabłeczne, 
które juz Rej^ Syreniusz i Wielądko wspomina , i spo- 
sób ubierania ciast, polewania ich cukrem, zwany c«- 
kurlan^ teraz glasserowanie. 

Potrawy polskie lub prowineyonalue. 

Lubośmy przy każdym potraw rodzaju wspomnieli i 
polskie- tu je zbierzemy w zbliżonym obrazie. Kraju 
całego są potrawy: barszcz, krupnik, rosół, kapuśniak, 
grochówka, piwo z śmietaną, zupa migdałowa, kiełbasa , 
sztuka mięsa, flaki, bigos hultajski, zrazy z kaszą, kiszki , 
pirogi leniwe, naleśniki, farecuszki^ pączki, jajecznica, 
nogi na zimno ^ wędzonki, pieczeń huzarska, szczupak na 
żółto, karp z miodownikiemy ryba smażona z kapustą ) 
ryby na zimno. Prowineyonalue, krakowskie: prazu- 
chy, małdrzyki, kampusty zynty ca czyli reczyca\ litew-* 
ekie: chołodziec, wereszczaka, bocwioka, półgąski, śli- 
ziki, kołduny, ołatki, grzybek, jajecznica z kiełbasą, 
grzybami, rydzami, mleczko, sielanka, kwaszenina, o« 
rzechy wodne; ruskie: knysze, pirogi, zur. 

I mozniejsi starali się niekiedy, ażeby uczta ich była 
zupełnie polska. W książce dawnej : ikład , albo skar^ 
biec rozmaitych sekretów opisany jest bapkiet prawdzi- 



WP0Ł8ZCZB. 49 

wie polski ^ osnowie następującej. Za króla polskiego 
Władysława lY, gdy kanclerz W. koronny Ossoliński po 
domowemu bankietował , wiedząc iz królestwo polskie 
z łaski boskiej wszystkiego ma obfitość i dostatek, tak da- 
lece, ze może się w bankietach polskich bez wszelkich dro* 
gicb zapraw i kondymeńtów .cudzoziemskich obejść, na pe- 
wny dowód i dokument ten sławny i zacny senator , poka- 
zał tego sposób i podał manierę. Umyślnie na to zna- 
cznych wiele panów i tak wiele posłów cudzoziemskich 
na ten czas będących, na taki zaprosiwszy bankiet, na któ- 
rym tak wszystkich uraczyła utrahiował^ ie nie tylko 
z ukontentowaniem, ale tez podziwieniem było pomie- 
nionych gości. Zastawiano pańsko, i gęsto stoły okryto 
swojską, domową i dziką zwierzyną, ziemną, powietrzną 
i wodną, na tak wiele razy dawania: rosołami, pieczy- 
stemi, duszonemi| smazonemi, zrozmaitemi inwencjami 
potrawy, z saperami^ pasztetami^ ciastami, które zapra- 
wiano zamiast szafranu, przedniemi krokosami , do pod- 
lewy soku wiśniowego zażywano, zamiast migdałów i 
pinołów orzechami róznemi łupionemi zasypywano ) na 
miejsce rozenków sucbemi wiśniami i inszemi fruktamiy 
z przednim miodem zamiast cukru przysmazanemi^ zaś 
zamiast cytryn , cedrów , limoniiy jabłka przednie w ta- 
larki i kostki krajano, bez kanaru miodami potocznemi 
słodzono: zamiast pieprzu i imbieru, chrzanu, gorczycy 
i musztardy dodawano ; zamiast oliwek i kaparów ^ grzy- 
bami suchemi j siekanemi i świezemi okrywano ; zamiast 
winnego octu, miodowego zażywano, i innemi^ tym po- 
dobnemi| swojskiemi bogato i do smaku przyprawiano 
kondymentamij jako lepiej być nie mogło. Co się zaś 
tyczy napojów; były piwa różne z różnych miejsc , prze- 
dnie, wystałe i smakowite , jakiego kto tylko chciał mieć 

7 



48 

przekładarn 
w środku, 
łącz którr 
virnrzanki, 
tkami utai 
czyli chlt- 
pirogiem 
sto z sei'( 
ekie, wi« 
chleba i 
które j 
8Ób ul' 
kuria fi 



1.1 
poU 
cale 
gro 

SZt' 



I 



li- 



ii 



- * -^ 



— *■. 



^» 



ii*** 




WYOŁtlCZB. 5l 

sdziwiony obfitością sapasó w przydał: f^mjhyimj pod- 
kanclerzego i przez cały rok nie objedli. ^ 

Spi*zQt kucharski jest: garki, rądle różnej wielkości, 
kotły, sagany^ brytfanny^ naczynia żelazne, które pod- 
stawiają do pieczystego, by ściekała w nie tłustośc, pa- 
telnie, rynki, ryneczki, denary, denarki^ trójnogi, rosziy 
czyli kraty kuchenne żelazne, ro£ny, panwie naczynia na* 
kształt kociołków, pokrywy, druizlaki^ warzęchy, mako- 
try, donice do wiercenia maku , migdałów , ryżu, wałki 
do rozcierania, rozwałkowania y stolnicei moździerze^ 
sita , przetaki , /ormjf , /bremA/, ielazka, noże, tasaki, 
siekiery, szpikulce, korzennice do gatunkowania korzeni, 
ceberki, szafliki, a nadewszystko wygodną kuchnię, cie- 
płą, nie dymną, dobre piece i zdatnych do usługi ludzi, 
W wielkich spiżarniach na di*ągach wisiały kuropatwy i 
inne ptastwa dzikie, na marmurach leżała zwierzyna i 
mięsiwo, przed kuchnią na szubienicy wisiały dziki, łosie, 
jelenie^ sarny zbywające, do dalszego użycia. 

Przj^rawff. 

Do przypraw najdawniej używany , miód w patoce, li« 
piec, mak, makowe mleko, makuchy po wybiciu oleju 
dla czeladzi, ocet piwny, miodowy, niedogonowy, winny 
z zaprawami, jako to; malinowy, berberysowy, porzy- 
czkowy i t, p. miodownik czyli ciasto z miodem pieczone, 
rodzaj piernika. Pieprzyca wielka zfele, albo rdest, 
Polygomtm persicaria, wodnym pieprzem zwana równie, 
ma smak pieprzny; tak więc liścia rdestowego i nasienia, 
przedtem niżeli pieprz był w pospolitem używaniu^ do za* 
prawy potraw używano u Polaków, ztąd go polskim, 
nieprzem zowią, pomada Syreniusz* 



5a ILOCH9I4 

Korzenie, 
Lecz kiedy zjawiły się korzenie, z wielkiem do nieb 
rzucono się upodobaniem. Z^ Zygmunta III) w kuchen^ 
nych rachunkach wyżej przytaczanych są wspomniane ; cu- 
kier) ryz, migdały (a) figi, rozenki, gałka muszkatołowa, 
szafraui bobki, Umonie^ czyli cytryny, kapary, oliwa, 
oliwki, (b) później zapewne pojawiły się różne gatuqki 
cukru, to jest: kandythrot, kanary faryna^ chomos^ jak 
w Instruktarzu celnym litewskim , i aromata czyli korze* 
nie : imbier, pieprz, angielskie ziele, amomek^ kardamo" 
my gatunek amomku, kubeha, sok limoniowy, kwiat mur 
szkatołowy, liśd bobkowy, cynamon^ goździki, kapary^ 
vanilia^ kasztany, tego. Czerniecki z korzeni i przypraw 
wylicza jeszcze.* cybeby^ pinole^ bronelle^ tartuffole^ 
ąmidam^ piżmo, mortatelley abuckt^ róSaną wodę, złoto 
malarskie, wspomina je równie Włodek i Twardowski. 
Za Augustu III. zamiast pistacyi i pinellów pochwycono 
znowu kapary i oliwki, jedna cytryna najtaniej, gdy była 
po tynfie. Kuchnia znakomita wydawała corocznie za 
korzenie do 17000 talarów. 

Zioła i inne przyprawy* 

Używano jeszcze z roślin: karolku^ kminku polnego, 
ogrodowego, czyli aminku^ kolendry, kopru włoskiego, 
majeranu, rzerzuchy wodnej, ogrodowej, czostku i ro» 
kambuiUy cebuli prostej, hiszpańskiej, szar/oikiy szpika^ 
nardy^ gatujnku lawendy, anyżu indyjskiego gwiaździstego, 
bazylku » wasilku, balsamu polskiego ; cykaty^ cytryna^ 
ty ałbo skórek cytrynowych w cukrze smażonych, od kló- 



(a) Najwięcej były cenione walentskie. 

(b) Włoskie i hiszpaiiskie. 



fypoŁssczs* 53 

liych cło napisane tu Vol. legę Ą.^ chrzanu^ czernuszki 
diiecieliny^ to jest cząbru włoskiego, szezypioru, trybulkiy 
fOfick Jajek, (jolanum) chmielu, szałwii^ rozmarynu, 
jałowcu, giersUf czyli grochu zielonego , karuku do ga« 
faret^ soku z owopów, powideł bzowych, śliwkowych; 
komputów, konfitur, galaret, marmeladi czekulady, al* 
kermesu, c^yli soku karmazynowego, tart^oioliiu albo 
płatków farbowanych^ które służyły do nadania farby 
l^alaretom, cukrom* 

Przyprawy kucharskie. 

Do przypraw kuchennych brano jeszcze prócz tegq 
z aptek: spirytusy , essencye^ olejki drogie. Przyprawą 
są prócz tego : słonina, szpik, masło, szmale, if ino, oliwa, 
ocet^ drożdże, arkas, kontuz wyciskany sok z mięsa 
w moździerzu tłuczonego, Sioja eartrakt 1 szynek, alahrysi 
czyli iułlion świeży, który tak robiono : w kocioł wielki 
kładzie się gplep wołowa z mięsem porąbana, pieczeń je- 
dna i druga, ćwiartka cielęciny, baraniny, kapłonów para 
i innego drobiu, karwnsz słoniiąy, zwierzyna, pietruszka 
selery, pory, grzyby j gdy się dobrze odgotuje^ tymala- 
brysem podlewają potrawy, i zaprawiają rozmaicie. Bul" 
lion suchy tymże sposobem robiony, z całego wołu nię 
raz, i wszystkiego biorąc podostatkiem, zachowuje w krą- 
żkach , rozpuszcza w potrzebie. Farsz czyli figatelei 
siekanina to z cielęciny, kapłuna, mięsa wołowego, wie- 
przewiny, łoju kruchego z chlebem białym, jaj do tego 
przydawszy i masła, gałki muszkatołowej, imbieru, pie- 
przuy z tego albo się robią gałeczki małe, pulpetami zwa^- 
ne, albo nadziewa się tem siekaniem : cielęce mostki, pro- 
sięta, kapłuny, pulardy, galarepę lub kapustę. Inneje- 
szoze nadzieiffanie robi się z chleba tartego, opasła, jaj, 



54 K. u G tl H I ▲ 

rozenków^ z śledziami lub sardelami, cebulą, jałowcenif 
i tysiącznymi innemi sposoby. 

Soiy. 

Kucharska sztuka wymyśla nadto : kondyment, czyli sos 
do pieczystego albo potrawy, $alse kwaskowatą przy- 
prawę i gorzki do mięsa albo ryb, napór ^ Zarzuca przod- 
kom naszym Beaupłan^ ie Ą tylko znali sosy : z6hy z sza- 
franem przyprawny, czerwony z sokiem od wiszenj czarny 
^ powideł śliwkowych^ szary z jakim gęś dają^ robiąt go 
z cebuli ugotowanej i posiekanej , przez sito blaszane prze- 
cedzonej ; wszakże kiedy mięsiwo u nich kazde^ jak sam po- 
wiada, miało polewkę, tym rodzajom sosów dawali zape- 
wne różne stopniowania, , coraz inną rozmaitość w przy 
datkach, wiedzieli wreszcie gdzie czego użyć, i były pod- 
lewy czyli polewki: migdałowe, winne, grzybowe, gro- 
chowe, z kluseczkami, z siekaniem z mięsa, z ziół, 
z mleczka , z chleba , wody i soli » z kaszy jęczmiennej, 
z> piwa nakształt winnej, z żółtkiem , cynamonem ; sosy 
białe robiono z mleka zsiadłego, zaprą wne: cukrem, 
pieprzem, cynamonem, imbierem, kaparami , oliwkami, 
gałką muszkatołową, śliwkami lub wiśniami; sosy mą- 
czne; podlewy czarnej i żółtej używano do ryb, węgo- 
rza, indyka, prosięcia* Czasem te sosy oddzielnie dawa* 
no na przystawkę. 

Śniadania f podwieczorki , wieczerze. 

Z rana zaraz używane było: grzane piwo z cukrem, 
z jajami Inb imbierem, potem nastała kawa. Śniadanie 
stanowił, bigos hultajskie zrazy, kiełbasa, rzodkiew, ma- 
sło^ szynka^^a/ceioiiy (a) ozory; kosztowniejsze, mnóstwo 

(a) Salcesony zaprowadzone z Saxonii 1762. roku w War- 
szawie, mały płacono po pół dukata, dawniej wszakże włoBkie 
^yły znane. 



w .. p o Ł s z c z B. 55 

konfitur, cukrów i wina. Jlntypast zwano przy^maczek, 
jaki przed samym obiadem dawano^ a wszelkie łakocie 
f opinką. Włodka słownik. Podwieczorek, juzyna 
składały frukta* ciasta, śmietana^ kurczęta z sałalą. W 
Łobzowie podwieczorek był z owoców i konfektów* Pa- 
miełniki Caetaniego iSq6. roku. Kolacya od znoszo- 
nych wspólnie potraw tia wieczerzę, u Łacinników tak na- 
zwana, była z samych tylko lekkich rzeczy: kotletów, 
kaszki) kurcząt , sałat, lub prżysmaczkó w jakich; za je-, 
den z takowych prżysmaczkó w poczytywano^ kuropatwie 
nóżki nad świecą woskową w samych paluszkach przypie- 
kane. — ^ Cała więc umiejętność kucharska Wysilała się 
na obiady, gdzie najpozywniejsze i najwytworniejsze ra- 
z^n potrawy były użyte. Nie szczędził wtenczas pracy 
swej j nie szczędził i pańskiego kosztu dobry kuchai*z, i 
pomniał: „ze lepszy talar szkody, niz za półgroszka 
wstydu." 

Liczba potraw. 

Taki był stosunek potraw do liczby osób : na la misa 1, 
półmisków 1%'j na 24 osób a misy , la półmisków , po a 
kaidej potrawy; na 36 gości 3 misy > 12 potraw po 3 
półmiski; na 4S> 4'^'sy> ^^ potraw po 4 P^l'^iiifiki ; na 
5o osób 5 mis, a5 potraw po a półmiski; na 100 osób 
10 miS) 25 potraw po Ą półmiski ; na 200 osób , 20 mis, 
25 potraw po 8 półmisków. Opisuje przytem rozporzą- 
dzeniu Czerniecki po 100 potraw: mięsnych, rybnych i 
mlecznych^ z 10 przystawkami, 10 kondjfment ów do pie^ 
czystego^ i do każdego sta jeden sekret kucharski. 

Sekreta kucharskie. 

Tym sekretem jest kapłun w flaszy, ryba w jednej sztu- 
ce : smażona, gotowana i pieczona. Umiejętnoś<$ kuchar- 



ska zalezaia na robienia przysmaków z francazkiego ra-' 
gout z^^njchj na dawadiii szczególniejszej i dziwnej po. 
staci utworzonym przez siebie potrawom. Wyjmowano 
kości z drobiu, posiekano mięso z przyprawą^ napełniono' 
nim skórę ^ uginając to i naciągając w kształt szczególniej- 
szy : tym sposobem kucharz dawał pieczystemu formę kar* 
pia lub szczupaka^ i przeciwnie rybom mięsiwa* 

Trzy daniui 
Od Francuzów przejęto troiste dania : na pierwsz>3 szły 
2upy i mięsiwa, na drugie pieczyste i ciasta^ na trzecie sa* 
me przysmaki: cukry i owoce, co ttełami^ nazywano^ 

fjTeły czyli dessert. 
Kiedy w uboższych domach i w dawnych wiekach były 
niemi: krajanka^ sernakształt cegły, gomółki, gomołe- 
czki| mądrzyczki^ makowniki, serki owocowe, czeraia- 
wczyckie obarzaneczki, które bez zepsucia 2 i 3 lata 
można było trzymać, pierniczki złociste, norymbergkie 
zaZygmuntalll. jak wrachunkachWołłowicza i6o4*i6i5 
roku dostrzegam; a z owoców pospolitsze, jako to: agrest 
porzeczki, smrodina, jeżyna, kamienice, bi^usznice gatu*' 
nek borówki, tarnośliwy, ulęgałki, gruszki polne nad- 9 
gnojone i wtenczas słodkie, bukiew czyli owoc bukowy ; 
kiedy u Zygmunta I jeszcze, w własnych jego pokojach 
stały naczynia z rozenkami i śliwkami suszonemi , u Zyg- 
munta III juz widzimy na wety: orzechy włoskie i la« 
skowe, poziomki, wiśnie białe i czarne, czereśnie, czarne 
jagody, zapewne czernice, agrest, maliny, muszkatelki, mał- 
gorzatki i różne gruszki i jabłka, śliwy białe i węgierskie, 
winogrona, cytryny w cukrze. Później gdy się przepych po* 
ranozył, znajdujemy wety kucharskie czyli mleczne: ar- 
kaSf śmietanki, kremy, galarety ^ komputy; do których 
przydać należy sery zagraniczne ^ pierniki toruńskie, a 



WPOŁ3ZCZB. Sy 

z owoc6fv sweitki czyli śliwki węgierskie^ brignoley które 
do nas przychodzą suszone bez pestek, wielkie śliwy; 
maliny ) poziomki, tmskawki^ jabłka, gruszki, wiśnie, 
orzechy włoskie świeże, kawony, melony, wino- 
grona, pomarańcze, granaty, brzoskwinie, pryhozy 
czyli morele, figi świeże, ananasy; a w niedostatku 
świeżych owoców: rozenki bez pestek, koryntskie i 
cyhehy największe z rozenków, figi suche, orzechy tu- 
reckie, daktyle, rożki świętojańskie, migdały w sko- 
rupkach i bez skorupek, słowem wszystkie takahe. 
Cukiernicze wety sąikandys^ kandyshrot^ chleb cukrowy, 
polewany, konfekty; za Zygmunta Augusta wspomnia- 
ny: imbier smażony W cukrze, migdały z wonną jakąś 
zaprawą , amygdałae ambrotinae. ILiedy małżonka 
Zygmunta III przyjmowała xię/jię kurlandzką, cukry i 
konfekty na raz jeden kontowały iy% złotych ówcze- 
snych. Rachunki Wotifiicicza 1 60 4*- 1 61 5. Konser^ 
kotowiaiyy czyli wety kosztowne, JSatfr, marcypan^ zwy- 
kle dzieło rąk córki domu, bliskiej krewnej, albo pan- 
ny dworskiej, na respekcie będącej; karmelki, mąka'- 
ronikij kofifiiftry mokre i suche, marmelady i galarety 
z różnych owoców^ jako to: z pigw, morel, jabłek, 
eukierkaudel^ lodowaty, syrop granatowy, fijałkowy i 
inne, smaiony: głóg^ róża, dereń, wiśnie, porzeczki, 
agrest, maliny, poeiómki, berberys, śliwki czarne, zie- 
lone, oneechy włoskie, gruszki, jabłka,. migdały, karo- 
lek, a^eru czyli tatarskiego ziela korzonki, imbier, ka- 
sztany, cytryny, jabłka rajskie, pomarańcze « ananasy 
smażone: i wszelkie koufekly: francuzkie, tureciLie , ki- 
jowskie^ klasztorne i domowe. Dawano je na talerzach, 
filiżankach, czaręczkach, listkach porcellanowych, kon- 
chach, w skoiiiplach cukrowych; mokre konfitury 

8 



58 K t C A Kr 1 A 

podobnież liib w małych karafkach, słoiczkach^ 
z łyżeczkami do brania. Cukier drobny, farbowany, 
piżmowany, służył do potrząsania konfektów, lodo- 
waty był na migdałach, cynamonie | anyżu , goździ- 
kach ; biały na tychże i kolendrze* Desserem to danie 
zwano. 

Cukry. 

Znajdował Beanplan, że cukry nasze nie tak były 
dobre jak francuzkie. Najokazalsze stały we środku z 
cukru lodowatego misternie robione: baszty, cyfry, her« 
by, domy lub inne budowy. Dragantami' te cukry 
zwano, od gummy^ która je spajała^ biesiadujący bu- 
rzyli je łamiąc, albo nietknięte zostawiali, czasem je 
posyłano temu, kogo przez to uczciif chciano. Im oka- 
zalsza była biesiada ) t^m wspanialsze były te massy 
cukrowe, (a) Stały one na tafli szklannej lub drewnia- 
kiej, wyobrażały : galeryę, szpaler ogrodowy, ulicę miej- 
ską, Parjiass, Olymp. Przedzielone były we środku 
serwisem srebrnymi zakończone małemi serwisikami i 



(a) Na })ankiecie weselnym Władysława IV. z Ludwiką 
Maryą , stół królewski przyozdobiony był dwiema piramidami 
cukrowtemi, dziesięciu stóp wysokości ^ztoconemi i malowane- 
mi w różne kolory z figurami allegorycznemi i napisami, sto- 
sownie do uroczystości , którą obchodzono. Król niecbcąc , aby 
ohiedwie podług zwyczaju poszły na lup paziów, postał jedne 
z nich Pannie G^ebriant, Stała ona więcej jak miesiąc w je} 
pokoju ; kaidy przechodząc cos z nićj ukruszył , a Tatarowie 
niewolnicy, którzy drzewo nosili, dobrze się nią ładowali: 
mimo tegp ustawnego rabunku, więcej jak połowa \i) zosŁałs. 
^fypis z podróży P. Gf^ebriant do PolsJci w pamiętnikach 
Niemcewicza w T, IF, str, 211. 212. 



w 



90Ł. ftXCZZ* 59 



nie pauło to $ymetryi, pomnażało i owszem piękność 
widoku. W owych wiekach złotnik robiący aerwisy, 
cukiernik i kucharz nawet w wysileniu swej sztuki, 
musiał byc w utworach swych poetą, malajczem, he- 
raldykiem, dzięjopisem: ostatni przeotez szczęśliwsi od 
pierwszego , ze kiedy wyrabiający srebro jedeD tylko 
pochwycić mógł przedmiot, oni do kaidćj zastosować 
się mogli okoliczności. Dawał im rady, myśli dostar- 
czał marszałek, sekretarz, kapelan 9 guwerner, panicz 
ze szkół świeżo przybyły , córka domu , właściciel lub 
właścicielka,! w miarę ich usposobienia, wyobraieńy 
ducha wieku, te przedstawienia sceniczne, ze tak po- 
wiem: były trafne lub niezręca^e. Przyjmowano-li 
Monarchę w obywatelskim domu, hetmana, kanclerza, 
cukry i potrawy ubrane w oznaki ich dostojeństw , 
świetniejsze ich czyny znajdowałeś wyobrażone, słupy 
zwycięzkie i bramy tryumfalne* Baczono kogo z wyź« 
szego rzędu duchowieństwa; wtenczas infuły, krzyże, 
fsasterskie laski i same pobożne wizerunki jaśniały; gdy 
częstowano upojonego rodowitością^ więc herby i ait- 
tenatóuf jego pochlebne godła były wszędzie -^ kiedy 
ślubna uczta , wszystko miłością zdawało sijg oddychać; 
jeśli pogrzebowa stypą, wszystko posępnośrią, i zmar- 
łego czynów uwielbieniem*— Pi^zybył poseł od Porty i 
ną wyprawionej dla niego uczcie , zdziwiony ujrzał cały 
widok Stambułu i monarchę swego, wśród otaczające- 
go go dworu. Tafle wysypane były piaskiem cukro- 
wym różnego koloru, najczęściej zielonym, jako wesel- 
szym, kolorem nadziei, brzegi obwiedzione kratką z cukru, 
papieru białego lub złotego , w różne desseuie cięle- 
jgo i z zagranicy sprowadzonego, którego funt w skle- 
pach korzennych po kilkanaście złotych przędawaoip: 



6o KCCHlflA 

bo jeszcze wtenczas form do wybijania ich w kraju 
nie znano. 

PigurX:i. 

Na taflach dla pomnożenia illuzyi^ stosownie do 
przedmiotu^ stawiano z gipsu figurki : Indzi , geniuszów, 
bohaterów, żołnierzy, lat^frów, jeźdźców, karety paro- 
konne, poczwórne, sześciokonne, kariołki, powozy, sa- 
nie, koncby, bogów niebieskich, ziemskich, wodnych, 
piekielnych, nimfy, satyrów, fauny, trzody koni, wołów, 
lwy, smoki ^ wilki, barany* Według symetryi i myśli 
pierwotnej drzewa łączyły się girlandami, ulice miały 
domy, kamieuice, bramy, kolumny, mury ościenne, 
sstachety białe z zielónemi kapitelami. Niekiedy w 
środku bywała świątynia sławy « altana z herbem go- 
spodarza, państwa młodych, gośjcia pierwszego, lub 
kilku znakomitszych ; gdy serwis przerzynał, wizerun^ 
ki podobne były dwojone. Geniusze trzymały wier- 
sze do tej okoliczności zastosowane. Na miejscu gip- 
sowych nastąpiły figurki z porcellany, to kolorow&, 
lo białe lustrowne, lub mat, en biscuit. Ucztę później* 
szych wieków kończyły zwykle, osobKwie latem cu- 
kiernicze lody. 

Kuchmistrze^ kucharze. 

Przekonywają nas te opisy: ze kucharska sztuka tru* 
dną była rzeczą, wielkiego poświ^ema się wymagała , 
nauki i długiego czasu, nim kto w niej udoskonalić 
się zdołał* Przechodzie trzeba koniecznie było sto-^ 
pnie: kuchcika, potem kucharza do poteaw gotowanych,, 
do pieczystego, paszletnika, cukiernika, aniżeli kto ku*- 
chmistrzem godzien był zostać. Pokąd była w dzieciń- 
stwie ta sztuka, pokąd nie taka była wyszukanośc', jedect 



-'j^ 



WPOŁłfCZZ. Ol 

kucharz z pomocnikiimi do wszystkiego wysiarctał, i 
brał a wielkicb panów po 3oo lynfów, albo 3oo złotych 
DS rok, później £ 6 i 8 cserwonycb złotych na mie- 
»iąv. Dawniej był jeden, a naatqpaie osobny cki wai'zo- 
nych potraw i ten droższy, oddzielny do pieczystego, ten 
sam łub inny pasztetnikiem zwany, powinien był ciasta i 
leguminy wydawać; piebarz codzień piekł świeże chle- 
by żytnie , a później i bułki. Zjawili aię kucharze cu- 
dzoziemscy , francuzkie mont-^ochy, czyli górni ku- 
charze, W oszcz^niejszych domach swego chłopaka 
{H-zyucKoncgo cokolwiek do francuzkicb potraw, nazwa- 
no Francuzem; lecz prawdziwi cudzoziemcy ojebrali 
mniej jak po i3 dukatów miesięcznie, a czę8tokro<> i 
droźejf godzili się do 6 potraw csdziennych dla samego 
tylko państwa, i do wycworniejszych stołów; gdy pad- 
stwo niebyło w domn, ani zajrzeli do kuchni. Oni to 
wymyślili bon-tauee, i tak go zachwalali, eni to pi-zy- 
prawiali tylko usposobione i prtygotowane odnitszych 
w tej sztuce potrawy, obowiązywali się przez miesiąc 
nigdy tych samych nicpowlónyć przysmaków, dla od- 
świeżenia swych wiadomości, obeznania się z nowemi 
odkryciami, i sprowadzenia ważniejszych, a przynaj- 
mniej w naszym kraju, wedle ich zdania , nigdy tak do- 
brych zapasów; odbywali co rok łub co parę lat, kosttem 
właściciela, do ojczyzny sw^, do ulubionego Paryia, 
podróże, (a) Wszakże gdzie njeposuwano do takiego sto- 
pnia wysfokanej iarłoczoośct , lub upodobania w cu- 
dzoziemszczyźnie , kuchmistrz rodak, w królewEśkiej ku- 
chni, prymasowskiej , lob którego z mocnych wyuczony, 
wyzwolony i patentem obdarzony , wyrównywał tamtym. 

(a) Takq umowQ zawarł kudunistrz Xiccia Kazimiern Lu- 
łionurskiego w teraźniejszym ju£ wieku. 



6a KCCHIflA 

Edukacja Kuchmistrza i wyzwoliny. 
Piękny był zwyczaj w kuchni Stanisława Augusta. 
Tam uczeń przeszedłszy 6to|iDie wszystkie od posługacza, 
kuchcika, i t. d« kiedy juz miał wychodzić ua mistrza, 
|jrzejrzaDO jego gescłema^ (koniecznie bowiem ckytać i 
pisać powinien był umieć) czy ma dobrze opisane skry-* 
tości wszelkie tego kunsztu, miarę i wUgę każdej rze- 
czy- wtenczas nauczyciel zatwierdzał je swym podr 
pisem; dla odświeżenia w pamięci atoli, i przyuczenia 
do cierpliwości, ochędostwa, ponowić musiał ppa^e^ 
kilka niedziel kurs nauki całej | zaczynając od obraca-% 
nia pieczeni, skubania drobiu, wszelkich potraw w kaz* 
dym rodzaju własną ręką usposobienia^ az do najtru* 
dniejszych i prawdziwie kuchmistrzowskich rzeczy- Na- 
stępowały dopiero wyzwoliny^ na których powinien był 
okazać próbę swego talentu, zaprosiwszy mistrza swe^ 
go, sławniejszych w stolicy, albo i wszystkich kuchmi'* 
«trzów i całe ich rodziny, wspaniałą własnym lub pana 
twego nakładem sprawić im ucztę, którąby sam roz- 
«*ządził , przygotował, z posługą nie wyzwolonych tylko 
pomocników, lub pewnej liczby kuchcików. Gdy się 
zebrali wszyscy, mistrz z kilką przybranymi, a£eby nie 
padło żadne podejrzenie, wszedł do kuchni 9 obejrzał 
wszystko, skosztował, jeśli chciał być łaskawym, na* 
pomknął, co jeszcze dodać mo£oa dla okazania wyższego 
doslfooałości stopnia , lub nadania lepszego smaku; gdy 
się co nieudało, dozwolił to usunąć, zganiwszy tylko 
niebaczny postępek, wracał i dawano do stołu. Na 
końcu biesiady, jeśli próba za niedostateczną uznana > 
(a) zapadał wyrok, ażeby jeszcze rok^ lub ile naznaczo* 

(aj Rzadko się kiedy trafiał ten przypadek, obchodziło to 
powiem i mistrza samego, niechciano rpwńie młodego ną- 






w p o Ł s z o f. s. 6$ 

lio terminowały w (ej lub owej gałęzi się tidoskonalił , 
u w tenczas i próbę, choć wreszcie nie tak wytworną^ 
przez wzgląd na pierwszą, powtórzyć musiał. Gdy a- 
zyśkał pochwałę wszystkich y przyzywano dającego pró- 
bę, wchodził ubrany porządnie, mistrz i inni kuchmi- 
strze pili zdrowie nowego towarzysza, wręczono mu 
ozdobny z malowaniem i złoceniem na pargaminie, przez 
nauczyciela i wszystkich obecnych kuchmistrz&w pod- 
pisany patent na tacy srebrnej , (a) on wypił kielfch na 
podziękowanie wszystkim, jeszcze raz mistrzowi swemu 
najczulsze składał zapewnienia dozgonnej wdzięczności, 
poczem rozjeżdżali się wszyscy, albo gdy wyzwolony 
był mozniejszy, hojny « od większego pana, odezwała 
się muzyka i bal nastawał. C?ęsto przy takowej próbie 
zawierały się nowego kuchmistrza z córką lub siostrą 
nauczyciela, albo inną osobą upodobaną, zaręczyny. 
Jeśli był uboższy, skromniejsza była uczta, wszakże 
taka zawsze, ażeby jego talent wykazać mogła, wten- 
czas łożył na nią jego nauczyciel, albo wszyscy za- 
proszeni coś ofiarując skrycie , dla ocalenia wziętości 
jego. Przed objęciem gdzie obowiązku, czasem odby- 
wał za granicę podróż, ażeby się tam w najsławniej- 
szych kuchniach rozpatrzył lepiej. Że kuchmistrze przy- 



raiać na wydtftek daremny , chyba kiedy natarczywość nmiej 
usposobionego o wyzwoliny, do tego zmusiły. 

(a) Patent jeden kucbmistrzowski z tytułami panującego w 
1783 r. po niemiecku wydany, złożono w bibi: Tow: Przy: Nauk. 
U kolumny jednej dewiza : Honos alit artes , podpisał: Mcdtre 
dlhotel Paul Tremo , Jac. Tremo, Fridr. Schiitz,Etienne, Frań; 
Esshyront, Jean. Thom. Duchesnoy, Felis Bielecki.— Widzia* <♦ 

iem i polskie patenta kuchmistrzowskie. 



6a KCCHIflA 

Edukacja Kfichmitirza i wyzwoliny* 
Piękny był zwyczaj w kuchni Stanisławd Augusta. 
Tam uczcił przeszedłszy stopnie wszystkie od posługacza, 
kuchcika, i t. d« kiedy juz miał wychodzić na mistrza, 
firzejrzano jego $externa^ (koniecznie bowiem czylać i 
pisać powinien był umieć) czy ma dobrze opisane skry-* 
tości wszelkie tego kunsztu, miarę i wUgę każdej rze- 
czy, wtenczas nauczyciel zatwierdzał je swym pod- 
pisem; dla odświeżenia w pamięci aloli^ i przyuczenia 
do cierpliwości 9 ochędostwa, ponowić musiał prze-ifr 
kilka niedziel kurg nauki całej | zaczynając od obraca-» 
nia pieczeni, skubania drobiu, wszelkich potraw w każ- 
dym rodzaju własną ręką usposobieniaf az do najtru- 
dniejszych i prawdziwie kuchmistrzowskich i*zeczy- Na* 
stępowały dopiero wyzwoliny^ na których powinien był 
okazać próbę swego talentu, zaprosiwszy mistrza swe- 
go, sławniejszych w stolicy , albo i wszystkich kuchmi'* 
«trzów i całe ich rodziny, wspaniałą własnym lub pana 
twego nakładem sprawić im ucztę, którąby sam roz- 
raądził , przygotował, z posługą nie wyzwolonych tylko 
pomocników, lub pewnej liczby kuchcików. Gdy się 
zebrali wszyscy, mistrz z kilką przybranymi, a£eby nie 
padło żadne podejrzenie, wszedł do kuchni 9 obejrzał 
wszystko, skosztował, jeśli chciał być łaskawym, na- 
pomknął, co jeszcze dodać moSna dla okazania wyższego 
doskonałości stopnia ^ lub nadania lepszego smaku; gdy 
się co nieudało, dozwolił to usunąć, zganiwszy tylko 
niebaczny postępek, wracał i dawano do stołu. Na 
końcu biesiady y jeśli próba za niedostateczną uznana* 
(a) zapadał wyrok, ażeby jeszcze rok^ lub ile naznaczo- 

(aj Bzadko się kiedy trafiał ten przypadek ^ obchodziło I 
l)0wiem i mistrza samego, niechciane równie 




no terminowa/, w td: i,,k 
> „.^„.!... /"'?"" """-^ff** towarzysza, ,r,^czono „, 



'argaminie, pi-zez 
bmisti-zów pod- 
ypił kiel-ch oa 
liairzowi swemu 

[dy wyzwolony 
I>aiia, odezwała 
takowej prdbie 
[■Łą lub sioMrą 
fi^t zaręczyny. 
'czta, waakie 
■ mogła, M 




64 KUCHNIA 

bierali wyższy tyluł marszałków, maitre (Tiołel^ mamy 
przykład w Tremonie, a nawet miewali tytuły niedość 
odpowiedne ich powołaniu 9 co ^znajdujemy w Czernie- 
ckim kuchmistrzu Lubomirskiego, a mniemanym se- 
kretarzu JKMści. 

Knckmutrge siawmejri. 

Kuchmistrzem Zygmunta Augusta Balcer Plata, Ba- 
torego Dom. Alemani, Zygmunta UL Piotr Żeroński, 
szafarzem, jak mniemam , bo wspólnie podpisywał re- 
jestra wydatków Stanisław Grochowski. Zygmunt Ja* 
szieński podług rękopismu Dział yńskiego, wydatków 
ża tego króla przez Stani. Wlosska utrzymywanych , 
Adam jakiś podług listów Płazy w dzienniku wileń- 
skim 1 8 17 t. 6. str. 3. u Władysława IV, gdy był kró* 
lewiczem Ferdynand Wołyński kuchmistrze wał, mo^^ 
i później. Nie wspomnę tu juz Czernieckiego^ które- 
gom tylekrod przytaczała ani Tręmonów i podpisanych 
na patencie kuchmistrze wskim » przydam tylko do nich : 
Sierpińskiego, Salukiewłcza , Schabowskiego ^ Grudziń* 
skiego. 

Stoły zuakomitne. 

Stoły znakomksze za Stanisława Augusta, co do wy- 
twomości.-u Wincentego Potockiego 9 Borzęckiego, syna 
^podstolego, którzy wkrótce zniszczyli majątki , u Fran- 
ciszka Rzewuskiego marszałka nadwornego koronnego, 
zwanego powszechnie Grand^maitrem ^ który wszelką 
wyszukanosć zbytku, i wymyślność uczt | przez siebie 
dawanych t kosztem króla mógł opędzać 9 i starał si^ 
przewyższać zawsze tak dobry stół monarchy; u Wa« 
lickiego podstolego koronnego acz skromniejszy nieco, 
ale zawsze jednostajny, u Gzackiega i Xięcia Kazi* 
mierzą Lubomirskiego. 



Oberże celujące. 

Ta wspomnieć należy i oberże celujące iiobrocią sto- 
łów, w nich bowiem często i wspanialsze na żądanie 
czyje dawano uczty , takiemi były : Forcstiei*a na no- 
wem mieście^ w Rydzynie na ulicy trębackiej , pod or- 
łem białym na iłómackim^ później: Zrazowskiego, 6ą- 
siorowskiego , Bosengai*ta« Niektórym pewne tylko po- 
trawy w celującym smaku przysądzają, tak np. dziś 
mniemaniem iest znawców, ze w Warszawie najlepszy 
rosół i kapłun bywa u Szylera, bifsztyk u Marenza , 
polędwica u Nejmanowej, zupa pomidorowa w hotelu an- 
gielskim, pirogi i ryby w wileńskim, flaki pod żarłokiem, 
kurczęta u Grassowa i na Pradze , raki przedtem u Koko- 
nowej, teraz na wiejskiej kawie, i szparagi tamże, zbytko- 
we potrawy u ChovoU 

Kuchnie. 
Kuchnie zwłaszcza na wsi były oddzielnie w bocznej 
ofHcynie, u uboższych na przeciwko. W podróży lub na 
wielkie gdzie zjazdy, po klasztorach , domach zajezdnych 
kuchnie zabierano, lub stawiano je wśród placów pod 
szopami z choiny. Później u moźniejszych nastały kuchnie 
angielskie kryte blachą, z żelaza ulaną, z utajonym ogniem; 
kuchnie oszczędności y oały obiad w kilku naczyniach, je«' 
dne nad drugiem umieściwszy, garstką węgli razem wa- 
rzące. 

Xięgi kucharskie. 
Dzieła o sztuce kucharskiej w naszym języku są nastę- 
pujące: Czernieckiego wyżej nie raz wspominane. 

Kucharz doskonały z.francuzkiego przełłómaczony i 
pomnożony przez Wojciecha Wielądka, w Warsza- 
wie u Grolla 1786. in 8vo. 

9 



66 m V Q u 9 i A 

Rachtiia drzewo oszczędzająca z figurami w Lubliote 

u Trynitarzów 1790. 
Gospodarz doskonały ^ czyli sposób robienia tnydla, 
świec, octowa przyprawy owoców, solenia i wędze- 
nia mięsa , pieczenia chleba, warzenia piwa i robie- 
nia krochmalu, w Dreźnie, in 8to* 
Dobra gospodyni, czyli fundamenta ekonomii gospodar- 
skiej, w Krakowie u Grebla 1784 in 8yo* 
Kucharz doskonały w wybornym guście z oszczędnością, 

wydanie nowe w Warszawie j8o8 in 8vo a tomy. 
Kucharka miejska i wiejska , albo sposób gotowania 
rozmaitych potraw, na 3 rozdziały podzielony, w 
Warszawie 1811 in 8vo. (a) 
Do tegoby przydać należało se^terna kucharskie i do- 
dobrych gospodyń, w których zapisane mają sposoby pie- 
czenia ciast, gotowania smaczniejszych potraw, których 
tak chętnie udzielają, sobie nawzajem, i przechowują w nich 
tę umiejętność, służącą do udoskonalenia córki t mniej 
zdatniej kucharki. 

Pod względem zdrowia potrawy. 
Pod względem zdrowia uważane: ślizie, kuropatwy, 
były jedzeniem lekkiem; nieco kwaśnego albo cierpnącego 
(cierpkiego) po obiedzie jeść dobrze ; leśni ptacy i zwie- 
rzęta zdrowsze są niz domowe; kuropatwa, cietrzew, 
^ pardwa, drop zdrowe , a lekka potrawa czyżyki zjablki. 

Jajca kokosze albo pawie miękko dobre: kiełbie, okleję, 
płocie przydatne i chorym. Nauka leczenia przez S«>ii- 
nika^ wydana 1 564 <a 4^o u Łazarza. Dla chorych dawano 
sok z różnych mięsiw gotowany z sznurkiem pereł i czer^ 
wonym złotym. Czerniecki. Brzana kasza trudniejsza do 

(^) Bentkowskiego Iiistorya literatury. 



WPOŁSZCSS. 67 

•trawienia) niżeli jaglana. Przesąd tosprawił, łe BeafH 
l^/im obok prawdy, ze czerwonych jak we Francy i, iczer- 
woneroi nogami, nie mamy kuropatw^ umieścił bajkę, ja-* 
kobyśmy na Ukrainie mieli kuropatwy z niebieskiemi, 
które są dla pozywających je trucizną; i przesąd równie 
sprawił, ze mniemano: jakoby noga łosia była nadającą 
itdrowie, ofiarowano ją znakomitszym u stołu , tak lega- 
towi papiezkiemu^ 

Potrawy do okoliczności. 

Do pewnych dni i okoliczności zastosowane potrawy 
są: ciasto z migdałami na trzy króle, pączki w tłusty 
czwartek ,, świ^^cooe na Wielkanoc, gęś na S. Marcin pie- 
czona, strucla na wilię Bożego narodzenia, fa) zupa mi- 
gdałowa, ryba źóito ikutija; potrawy odmowne kawale- 
rowi* (b) 

Kredem. 
Lecz przejdźmy do kredensu i sposobu tastawiania 
stołów I do obyczajów i zwyczajów w czasie biesiad. Do 
kredensu czyli służby stołowej należało usposobienie: 



T-r 



(a) Roku 1764. a pierwszego panowania Stan. Augusta, pie- 
karz warszawski Goltlieh Szyler, upraszaj JKMsci, aby ra- 
czył przyjąć ofiarowaną n^u struclę. Była. ona długa 7 łokci, 
na pamiątkę i.e wybór króla nastąpił 7. wrzeąnia , mąka do niej 
wzięta z 17 mlynów,^ dlatego, źę król urodził się i7.Stycznia« 
rozmaitych przypraw do niej było, 82^ stosownie do lat króla, 
niosło tę ogromną struclę 9 dzieci Szylera, gdyi wrzesień, w któ- 
rym była elekcya , jest 9. miesiącem roku. Król obdarzywszy 
hojnie i dzieci i piekarza, darował tę struclę PP. Bernarda nkom« 
gdzie się znajdował opis niniejszy. 

(b) Jako to harbuz i t^ podobne, ujrzymy to pny opisaniu 
zaślubili. 



mmztardy, ćwikły, ogórków czjii korjtitzaaóte , priy- 
prawa śledzi , kawioru i sałaty, której gatunki te u nas 
byłymane: głowiasla, letnia, łoczyga, kcdci«rzawa je- 
sienna i limowa, endgwia, tzmtjarmu* ciyli sałata kilka 
razy obrzynana, sałata x kapusty czerwonej lub kwaszo- 
nej białej. Do przyprawy służyły, a może jioprzedziły 
u nas i sałatę: rzerzucha wodna, bobownik, cbmiel nił»- 
dy ; tak więc Jan K-Ocbanowski odzywa się : 

Co to za sałata rana (rannaj 
Rosynkami posypana? 
Chmiel jeśli dobne smakuje, 
Pnetociem go w głowie ciuję. 
Dziś obfilsz4 przyprawę daJ4: rzerzueba, cy kory a ogro- 
dowa, nasturcyi pomarańczowe i borrago ejficinalu nie- 
biesliawe kwiatki, etIragoM, sAorzonerg, portulaka, ptK' 
pinella, tahelina, owsiaoe korzonki, Baber -wurtzcl, 
cukrowe Ztntenpti r (z ei; do sałaty z kapusty : jabłka, śle- 
dzie, selery, kapary,'oliwki, jaja siekane. Letnią jak się 
podobalu, przyprawiano zoIiwq, ooicm, śmietaną, zle- 
wano ją masłem łobałoniną, octem i pieprzem zaprawio- 
ną. Kredencerz jeszcze przygotował rzodkiew letnią 
albo zimowa. 

W sali jadalnej widywano przedtem zbiory sreber staro- 
żytnych, w piramidy na schodkoch aź pod sufit ułożone. 
Kredens w końcu sali miał ogromny stół uginający się 
w^A »:iwa»m >»ber; płótno którym był okryty, cwie- 
bite. Szafy kredensowe podobnież płó- 
, zielortem łeb pomarańczoweiu były 
lyby firankami jakii-mi. Patrz rachunki 
iru Zygmunła Augtuta, v> rękopuuie 
knły w szafach lub na Stole podobnym 
is, talerzy płytkich i głębokich, półmi- 



sków. Za balasami był zwykle, ażeby do niego przystęp 
miał kredencerz tylko , ci klórzy mu pomaga]^, zmywają- 
cy i obcierający naczynia > nikomu innemu wnijść tam nie 
było wolno. Co^polrzebnem było, usługujący do stołu 
odbierali przez balasy, i podawali równie. Teraz ki*e- 
dens osobno jest przy jadalnym pokoju. 

W dawniejszych czasach sprzęt wszelki stołowy był 
z kruszcu : u miernych stanów z cyny prostej, gdańskiej 
czyli angielskiej, u mozniejszych ze srebra, u królów ze 
złota. Wyobrażenie jakiekolwiek dawnych kredensów da 
nam inwentarz sprzętów AIexandra Jagiellonczykai przy 
testamencie tego króla pozostały, i kwit Anny królewnypó- 
źniej małżonki Batorego^ dany FogelyedrowF po śmierci 
Zygmunta Augusta na zebrane od niego rejestm wszel- 
kich rzeczy monarszych. ,W pierwszym wyliczono i a cza- 
szek , a miednic^ i mniejsza z nalewką , 6 mis ^ 9 z her- 
bem litewskim, 2 flasze srebrne z łańcuchami, la kub- 
ków, noga pod szklankę, przystawka srebrna ; w drugim 
wspomniane: kubki z wieki, dwoiste norymberskiej robo- 
ty, puklowane, wybijane, szczero -złote, rzędowj , nie- 
rzędowe , czarki, kufle, konwie, flasze, srebro białe 
mieyscy (miejscami) pozłociste, saherki zwieczki, trybo" 
wane z szmelcem, bez szmelcu, jednakie, gładkie, wzo« 
rzyste, miednice i nalewki pozłociste, kredens z kościami, 
srebro śniadalne , takież lichtarze, kryształowe fontanny 
zegary , snąć do ozdoby stołu używane. W rachunkach 
za tegoż króla w rękopismie Działyńskiego jest : talerzy 
76, półmisków 12 , łyżek a6 ze srebra, do użytku N. Pa- 
na łyżka i widelce złote. Obok tego dla niższych dwor- 
skich konwie drewniane do stołu. Misy i talerze kru- 
szcowe ndjstarożytniejsze ; a kubki, puhary i roztruchany 
służyły do napojów. Pod misy kładziono j^ratrtfy albo 



\ 



yą ft V C H N I A 

miiniii (a) pńlraiski nastały później , salet^rki na prer* 
wsze i drugie danie stawiano między półmiski, a wnicli 
sos do indyka i innych potraw; przystawki szkianne by- 
wały z szkła kolorowego , blat czyli półmisek podługo« 
waty na pieczyste zjawił si^ jeszcze później.. Wanny 
w kredensie, cebrzyki, stoły nawet u Radziwiłłów i in- 
nych bywały ze srebra. Podczaszy albo piwniczy miał 
osobną zagrodę, lub w tejże się mieścił, u niego rpzsta-- 
wionę były konwie do piwa, flasze srebrne, cynowe, mie- 
dziane; takież puhary, roztruchany, później dzbany Iłże- 
ckie garncarskie, flasze garcowe od S. Krzyża ze śnibamit 
szklenice: mogiłki, jezuitki. Szklanki kryształowe biało 
malowane,, w kopertach czyli futerałach były chowane za 
ostatniego z lagiellenczyków, a jeśli puhar był koszto^ 
wny, jak darowany temu królowi przez biskupa Płockie- 
go, i pokrowiec jego równie ozdobny, piórami świet nem i 
papugi, ujrzałeś wyklejony^L Powyższe rachunku Były 
domy, w których z sali ,, albo przyległej izby, sieni, szły 
'drzwi do lochu podręcznego, częściej wszakże wnoszono 
i umieszczono w kącie, ściągnionego piwa, miodu, wina^ 
beczkę jedną, dwie, lub ile znajdowano^ ze potrzeba: u 
bogaczów ogromna stalą kufa srebrna % złoconemi obrę- 



*m t 



(a) Które z. ty eh nazwisk dawniejsze? truddo wyrzec. Je- 
dno treściwe , drugie charakterystyczne. Dla czegoi ta pod> 
kładka, pleciona ozdobnie, podmisy u starożytnych przodków na* 
siy eh prawdą nazwana? czy nie dla tego, ie w patriarchalnćm 
ich życiu , siadając do stołu , wśród rodziny , młodzieży , przy- 
|Qcioł, gości, sług i domowników, prawdę tylko mówić należało^ 
nigdy fałszu. Potwierdza to obyczaj, o którym się niże j wspo-r 
xnni, że przed kłamcami obnis rzezano. Prawdy stołowe ju\ 
napomina Bielski przy herbie prawdzie str.i.73* 



ttarm, na niej Bachus, którą ulubionym zapełniano trun- 
kieni| ażeby go mieć do rychłego użycia* 

Stoły pierwiastkowe na pół łokcia szerokie , i a łokci 
długie, były na warownych nogach lub krzyżowych le- 
garach, w potrzebie przystawiano drugi i trzeci, lub mie* 
sączono je we dwar^dy, zamykając trzecimi albo i 
czwartym , tak ze tylko zostawiano dostateczny otwór dla 
wchodzić mających, łub dla służby , różną inną nadawano 
im postać, litery solenizanta lub solenizantki wyobra* 
zająca, albo kilka stołów długich w równej od siebie od- 
ległości, w tej i przyległych mieszczono komnatach. 
Kościelecki Andrzej kaszlielan wojnicki, podskarbi i rządca 
zup solnych, powróciwszy z zagranicy, jak w krótkim opi- 
sie życia jego mamy, iSio r, wprowadził pierwszy czwo- 
rograniaste jadalne stoły, zastawienia ich sposób i ozdo- 
by sal, a zamek mouarszy z takim przepychem ozdobił, ze 
się cudzoziemcy zastanawiali, (a) Izby jadalne u Pola- 
ków gościnnych były tak wielkie, ze i pięćdziesięciołok- 
ciowe miewały w sobie stoły. Sztuki z trzech łokci 
w kwadrat przyniosły ią dogodność, £e powiększać się da- 
wały lub zmniejszać w miarę potrzeby. Stoły okrągłe 
dobrze później nastały dla uniknienia zatargów o pier- 
wszeństwo, przy takich bowiem wsz>^scy zdają się być so- 
bie równi; wszakże jak u długich stołów środkowe lub 
narożne miejsce było pierwszem, zniżało się kolejno, tak 
w okrągłych, gospodyni po obu stronach bliższe, więcei 
było znakomite i pożądane bardziej. 



■ fa Ii 



(a) Umarł Kościelecki i5i5, roku. 



A 



y» Kocairii, 

Nakrycia ttoiótc. 
hezz^iróimy iiti do stołów pierwotnych: nakryte były 
zawsze kobiercem perskim lub tureckim, na nich kładzio- 
no kilka obrusów, z siatki, szytych, kolorowych, przy- 
krywano je po wierzchu białym, z jednój sztuki lub skła- 
danym, a za kaźdem daniem i obrus jedcu zdejmowano- 
Siawiało się na nim w rząd lub szachownica miśniki czyli 
prawdy, na których spoczywać miały ogromne misy i pół- 
miski, talerzy było tyle, na ile osób nakryto wygodnie, 
przed kaźdą,Iub jak wystarczało: kubki, puhary, flasze. 
Chleb na talerzu przykryty był serwetą maleńką, kładzio- 
no łyżkę tylko, (a) bez noża i widelca, kaidy je bowiem 
z sobą przynosił. Bywały gdzieniegdzie serwety przyszy- 
wane- do obrusów, ażeby się ich snadniej doliczył kreden- 
cerz. Do siedzenia zastawiano krzesła z poręczami dla 
oparcia się dostojniejszym osobom, ławy dla innych lub 
stołki proste. Czasem na środku stołu błyszczało srebra 



(a) ?f a łjźkach bywały napisy, to stosujące się do tego, aieby 
powści^D^ć od kradiieiy, to zawierające ogólne prawidła, ffa 
łyikach w gotyckim domu w Pc^wach są następne wiersze: 

PamifUj cilowiecie — le cif nie długo ni Łwiecie. 

Moie iło ikryjc. — Budio m6j P*n bije. 

"HIk kl«di mit w lanadra. — Bym ci nie wypadła. 

Pietwaia patrair4 łaci^ToU lailcawa: 

Bel Ifski ata iprawa. 

Lub (chociai) dobra potrawa. 

Tn<iw«ti , pokora: — Raadka a dwora. 

Kto konn jam; kopa , »m w ni; wpada. 

Pile prsehieraf gl co£ dadią, 
Kiedy cif aa łtdl poiadią. 



w r o Ł B S C 1 B* ^3 

po końcach cyna , podobnież przy wielkich nader zebra* 
niacb, we środku łyżki srebrne , dalej cynowe t blaszane, 
każdy miał u pasa nóz , widelec i łyżkę srebrną , rogową, 
drewnianą: z cisa, bukszpanu 9 trzmieliny^ w pokro- 
wca skórzanym » srebrem częstokrod haftowanym. Kto 
nie miał, pożyczał u drugiego łyżki, robił ją ze skórki 
chlebowej i zatknął na nożu. Serwety większe, garnitu- 
rowe, i odmienianie talerzy za każdą potrawą nastało pó- 
źniej, i to przy środku stołu dla znakomitszycb tylko; na 
szarym końcu, gdy się uzbierało kości i ogryzków, dawa- 
no służącemu, ten rzucał je w kąt , otarł czem mógł i po« 
dawał znowu, albo sam gość cisnął je pod stół i cblc'- 
bem otarł. Kto uiemiał serwety, zasłonił się chustką. 
Z jednego puhara pili kolejno; płeć nawet piękna przy- 
tykała do niego usta za nadchodzącą koleją. Zapro- 
wadzono później mniejsze okrągłe półmiski i salaterki, 
a misy jeszcze do zupy , sztuki mięsa i pieczystego po- 
zostały, których dawano zbyt obficie, innych poti*aw 
nieco szczupłej ; wszakże na jedno danie bywało do 60 
i więcej potraw. Kitaj używany hyl na ścierki w kre- 
densie monarszym, płótno domowe u niższych, kitajka 
po wierzchu okrywała stoły kredensowe; serwety i rę- 
czniki stołowe kolońskie, holenderskie, adamaszkowe, 
znajdujemy in vol: leg: Ą. st. 358 i65o r. pierwsze za 
czasów Zygmunta Augusta podług rachunku w rękopi- 
śmie Działyńskiego. Nozów szwedzkich, węgierskich 
tacier czyli tuzin, cło opłacał jak w Instruktarzu cel- 
nym litewskim; był jeszcze gatunek nozów zwany 6«- 
czak. Dawniej jadano z jednej misy, lub nabierano z 
niej na talerze, nieprędko zjawiły się wazy i łyżki do 
rozdawania z nich. 

10 



yĄ 1L U C H A X A 

Serwisy* 
Serwisy na irodku stołu na łokieć jeden pnynaj» 
mniej wysokie: na f łokcia u spodu szerokie, często- 
kroć większe daleko, wyobrażały jak i cukrowe* świą- 
tyniąr altauę, ogród i drzewa, albo skromniejsze z 6a- 
lasów prostych lub wyginanych wreszcie, związanych 
z sobą 9 u góry na nich był kosz srebrny: w nim cy- 
tryny, pomarańcze, nad temi kopula^ którą zdobił o* 
rzeł polski z rozpostartemi skrzydłami, geniusz lub co 
podobnego: wszystko to było srebrne , czasem i pozła- 
cane. W obrączkach u hałasów znajdowały się szklanne 
kolorowe, białe lub ze srebra karafinki do cukru, mu- 
sztardy, octu i oliwy; pierwsza z dziurkowanym wierz- 
chem, druga z łyżeczką, inne przykryte tylko. Spód 
serwisu tafle: drewniane, szklanne, zwierciadlane lub 
srebrne stanowiły, galeryjką ze srebra obwiedzione, na 
lwich łapach, lub innych nóżkach; tu sól i pieprz sta- 
wiano w stosownych naczyniach z szufelkami do nabie- 
rania. Na wielkie stoły bywały po a i po 3 serwisy. 
Małe codzienne serwisiki zwano menazikami i były skro- 
mniejsze. U Jana III była mnogość sreber misternej ro- 
boty, a wiele naczyń ze szczerego złota. 

Szkło. 
Szkło się pokazało i zaczynało wchodzie w u£ycie, 
kolorowe wszakże bardziej niz białe. Rytmów zbiór 
Kaspra Miaskowskiego w Poznaniu u Jana Rossowskie- 
go 1622 r. to powiada: 

Lecz na dwór pański nietylko klenoty. 
Bogate niosą y roztruchan złoty; 
Podczas abo szkło różną fairbą zdobne , 
Abo i insze upominki drobne. 
Na szklenicę malowaną odzywa się tenże. 



WPOŁftSCSS. 7$ 

Jako rzemieślnik tak szkło postawi 
Zielonym « złotym i szaphtrowym, 
Penzlem i kształtem pozorne nowym. 

Wtenczas to powstało przysłowie: 6 tnis, 60 półmi- 
sków, 100 flasz a 1,000 kieliszków, dostatni kredens, 
stanowi. Każdemu z biesiadującycli stawiono sklankę 
i kieliszek szklanny, zamiast srebrnych kubków i pu- 
harów zjawiły się kolejne kielichy; wychyliwszy je 
otarł każdy i następcy podawała albo za każdym ra* 
zem go popłakiwano. Butelki z winem i wodą stawia- 
no każdemu 9 albo flaszę na dwóch. 

Fajans i porcellana. 

Farfury od połowy panowania Augusta 111 wprowa- 
dzone, i dzieliły się na dwoisty rodzaj lalerzy, głębo- 
kich do zupy i płytkich do innych potraw; ostatnicti 
kilkakroc więcej potrzebowano. Zaparzano w gorącej 
wodzie farfury, ażeby niepękaly. Wkrótce uźywac za- 
częto i porcellany saskiej, potem wiedeńskiej » berliń- 
skiej, chińskiej I japońskiej, sewrskiej i innej francuz- 
kiej; z niej były serwisy, wazy, misy, półmiski, sala- 
terki, talerze, sosierki, solaice, karafinki, trzonki nawet 
do widelców i noźów złoconych do wetów, które wraz 
z takiemiz łyżkami podawano przy ostatniem daniu. 
Porcellana z początku droższa od srebra, a podlegająca 
stłuczeniu, garniturowa^ nie często z nią się popisywa- 
no, tylko w dnie uroczyste. Korecka porcellana za 
Stanisława Augusta była narodową, zaprowadzona sta- 
raniem i nakładem X. Józefa Czartoryskiego, później 
przez akcye i kompanię utrzymywana. 

Srebra późniejsze. 

W staroświeckich puharach za Augusta III dawano 
juz tylko limonadę, i kaliszan* czyli kaldeszan. W miej- 






yS 1LUCH?VIA 

ftco sreber dawnego kształtu , inne iawtc się poczęły^ 
rądelki srebrne pozłacane 2 bebanowemt-, lub naśladu- 
jącemi bebaa rąezkatni, pokrywy do półmisków, ażeby 
niekrzepły; to gładkie, to w piękny mat, i lustrowną 
rzeźbC) wyobrażające potrawę, stosowny przedmiot rol- 
nictwa , pracujące woły, pasące się trzody, drób kap- 
raiony ręką skrzętnej gospodyni; to łówkę ryb, myśli- 
stwo na zwierza lub ptastwo. We środku te pokrywy 
były złocone. Wety szklannemi otoczone pokrywami^ 
ażeby nieodeJAiować pięknego ich widoku. Ski^zepłe 
potrawy zastawionego stołu, odsyłano przedtem do ku- 
chni, i długo tifii rozgrzanie ich czekać było potrzeba, 
wynaleziono fajerki z węglami lub duszą rozpaloną we 
środku, (a) albo z spirytusami płonącemi. Dziś arakiem 
caprawne potrawy lub wonnym spirytusem jakim, bły- 
skają niebieskawym ogniem, i tok je roznoszą, by sztu- 
ką tą bawtć, zapachem ujmować i ciepłą otrzymać. Z dru- 
giej strony chłodne być powinny trunki, stanęły więc 
klosze^ w nich butelki w upały lodem obłożone. 

Tak n» wielkich stołach i dziś jeszcze , lubo w innej 
postaci 5oo i i,ooo grzywien srebra ugina stoły. Sta- 
wiano na nich ogt*omne jaśniejących i Monnych kwia- 
tów bukiety, albo opuszczano pomiędzy sztuki stołów 
di*zewa cytrynowe, pomarańczowe z owocem i kwiatem 
wonnym; wedle roku pory w wazonach wiśnie, śliwy, 
karłowe gruszki , jabłka, morele, brzoskwinie^ ^inne 
krzewy, ananasy z wazonami , f>ysznym ich krzewem 
i koroną; zdobią ie alabastry, marmury, bronzy dzwi- 



(a) Naczynie żelazne do ogrzewania potraw, radiunki ii 
czasów Zygitnunta Ą^usŁa wspominają. 






W»OŁtlCSB. 77 

gające peł^e owoców czarj. Kiedy przodkowie nasi 
dość mieli na tem^ ze gmachy swe potrząsali ziołami, 
nakadzili jałowcem Inb dębnikiem, skutecznym jak 
mówiono od powietrza, dz^ wznoszą się urny lub 
ka$$oleity % perfumami zapsrlonemi | wdzięczną ziejące 
wonność^ tu jaśnieją rznięte kryształy, i w tabliczkach 
swego szlifowania odbijają drogim kamieniom podo- 
bnie, blask śwralla. Ochędóstwo nic juz niema do 
żądania: każdy z biesiadujących wszystko ma oddzielne, 
serwety misternie ułożone i nakarbowane ki*edencer- 
ską sztuką, (a) za każdą potrawą odmieniają się sztućce^ 
które na podstawkach srebrnych lub szkUnnych wsparć 
te niedotykają obrusa, do nabierania potraw są wiel- 
kre łyżki, podający talerze, zastawiający potrawy, roz- 
noszący je, rękę mają serwetą okrytą. Ofiarowano za 
Augusta III. siedzącym u stołu wszystkim na talerzu, 
kilka drewienek bukszpanowych do przekoływnnia zę- 
bów , których kopę Nórymberczykóm po a tynfy, czyli 
złotych a groszy i6 płacono; zbywające iglice chowa- 
no do sztucc7.yków« dziś każdy ma z sobą piórko do 
zębów. Ma końcu obiadu lub wieczerzy podają teraz 
u możnych w filiżankach szklannych, na takichze taló- 
rzach ^ wodę letnią do ust płukania. 

Ohyczajt. 

Rzućmy jeszcze oko na ddwne obyczaje: Gościnność 
uczt polskich zasadą, a kształt rządu sam, życie oby- 
watelskie, równość szlacheckiego stanu ^ należenie cał^} 
szlachty do wyboru urzędników, królów nawet, wska- 
zywało potrzebę jej ujmowania. — Ztąd u najuboższych 



(a) I dawniej składano je po wiosko. 



7« 



^ a-^ Ł> Cr 

=ik.i SI-':: 

"Karma bel'. 



■ o-w^y 



. P' 



a%,^]=>y nil- 

c^lmaaa , i <l 
"W y ■» ^ lezi ( 

a-kają n; 

Tak 
■posta' 

■wian- 

rów 

■Wo; 

ki 




ir P o X. 8 z C X B. 79 

oprawiać mogła: ze wrota domu zawierano wienczas, 
gdy gospodarz i goście zamówieai siadali do stołu* 
Zt^d u możnych otwarte biesiady, zapraszanie raz na 
zawsze do nich i ludzkość owa: Se kto wszedł tylko z 
szablą u pasa, cześć oddał gospodarzowi, miał prawo 
z nim u stołu zasiadać. Ztąd uczty liczne z wszelkich 
powodów: w dnie świąteczne, uroczyste, w dzień imie- 
nin lub urodzin którego z członkóV plemienia , z po- 
wodów objęcia urzędu, (a) pi^y nowosiedlinach, ślubach, 
pogrzebach* O którejkolwiek wreszcie porze przybyłeś 
w dom szlachecki, zawsześ uraczony bywał, czekała cię 
najlepsza z obiadu zostawiona cząstka, a przynajmniej 
choć jedna lub druga potrawa, w spiżami dla ciebie 
oprawna juz kura, a w rychłem zastawieniu pokarmu 
dla gościa , malował się porządek domu , wprawa i po- 
-spiech sług, dobroć gospodarza i gospodyni. Tobie 
nawzajem było przyjemnie , jeśliś ich mógł zaprosić do 
siebie, zniewolić do przyjęcia drobnego jakiego upo- 
minku, obdarzyć czem domowników nie z przymusu, 
konieczności I lecz z własnej ochoty 1 wedle możności. 
Zaprosiłeś kogo? ten miał prawo kilku jeszcze znajo- 
mych lub przyjaciół w dom twój przyprowadzić, i to 
wszystko przewidzianem było i spodziewanem ; a lubo 
gdy 12 lub i3 było wezwanych ^ okazuje się natomiast 
70 lub 80 osób, nie robi to spóźnienia i nie tworzy 



(a) Nietylko szlachta , lecz i burmistrze : krakowscy , war- 
szawscy, lubelscy it. p. po wyborze swym dawali bankiety 
dla państwa i mieszczan, rzadko kiedy łączne, częściej oso- 
bne, i wszystkiego bywało podostatkiem, i tuś ujrzai: marcy- 
pany, cukry, wódki, małmazye, alikant, rywuly. 



8o K V Q u H I k 

nieładu, ani Zcigniewa gospodarstwa, i ile było^ je:*!! 
dopiero, o przyczynianiu myslic przychodziło; przeci- 
wnie zaletą, gdy mimo to dostatek się okazał i przy- 
zwoitoscy a czego brakować mogło wybaczano tak sua* 
dnie, jak gdyby mówiono sobie: hanc veniam damuS" 
quey pełimusgue^ mcissim: o tę względność prosimy 
jaką i sami pokażemy chętnie. 

Służba i zwyczaje. 

Lecz juz są wszyscy, których oczekiwano, i nade- 
szła pora, stół jak należało ubrany, kwiatami po- 
trząśnięty^ (Rej wizerunek) gotowo do wydawania w 
kuchni, zagramiały trąby, lub huczne bębny, albo u« 
derzono w dzwonek donośny około kuchni, domowni- 
cy przez podstolego t laską poprzedzani , a później żoł- 
nierze z oficerem w bojowym szyku przynieśli potrawy 
pierwszego dania , marszałek znać daje^ otworzono po- 
dwoje, z rejestru po starszeństwie czytają osoby, ka- 
żdy wskazanej dla siebie podaje rękę i ku jadalnej izbie 
zmierza. Czasem zostawiono to własnemu gości bacze- 
niu ^ lecz tu pierwszeństwa ustępować i nieprzyjmować 
go równie, nakazywała grzeczność i znajonfiość polityki, 
co niemałych korowodów stawało się przyczyną; nie- 
kiedy łos wyciągnięty stanowi i dobór pary i miejsce 
zasiadania: pospolicie bowiem u stołu przeplatano męz- 
szczyzn kobietami, ażeby i tej lubej przyjemności nie 
odejmować, rozmawiania każdemu to z jedną to z dru- 
gą sąsiadką, (a) idą i spotyka pierwszych z pochwyco- 



na ) Później dopiero nastało, ie damy siadały jednym szere- 
giem^ mężczyźni drugim, wtenczas zostawała ta przynajranief 
roskosz, patrzyć na nie, albo w czasie balów i liczniejszej wie- 



Dym ze służby mmtfoiem (hanĄfais) czjYi mlewką t inie- 
daicą, kachmistrz po niektórych domach^ pr/.ystojriie' 
ubraoy^ s białym fartuchem (a) częściej wszakże dwo« 
rzanin. Nalewka złocista, miała niekiedy trzy stopy 
obwodu y czasem Jeden trzymał miednicę, drugi zlewał 
wodę zaprawną niekiedy wonnościami, i przechodzili kole- 
ją do par następnych^ a dwaj drudzy dworzanie, za końce 
niosąc ręcznik bogato zwykle haftowany, trzy łokcie długi, 
do otarcia rąk go podawali* Gospodarz sadzał gości z po- 
winnem na wszystko baczeniem | odezwała się muzyka na 
ganku sali, grając ochoczo^ napojona i nakarmiona 
wprzódy ; trzech krajczych przy każdej części stołu roz^ 
dawać mających potrawy, zabiera swe miejsca, kaidy 
z. młodych wreszcie, umiał i na powietrzu rozebrać ka- 
płuna. 

Dawni Polacy z tymi u jednego stołu nie ehcieli siadać, 
którzy pokazali się niedbałymi o sławę swoją. Górm^ 
ciiego dzieje nr, 1 1 % przed kłamcami obrus krajano s tak 
na względzie była uczciwość i tyle ją ceniono^ (b) 

czerzy damy tylko same zasiadały , udugiwać im podejmowali 
się mężczyźni , przez nie byli opatrywam, lub u osobnych sa- , 
aadaU stoliczków, chodząc brali na talerze. 

(a) Tak było u Jana Zamojskiego, naucza nas Yanozzi w pA- 
miętnikach Niemcewicza. 

(h') Prscd csei odiądsonymi 

Pnodkowie om! obniay neiali 

Z nimi nie liadali. jba^ta Pi^eM^mMkm* 

PrscdUni kto byt niecnotą, t taktai nie tudall. 

Cl któny aię sa dobre, cnotliwe mieirali. Tarnik* 

Wfsetecsnie nee co, nieprawda powiedsie^, 

Ktoby byt taki, nie chciano X nim aiedsleć. Tamiś^ 

II 



8a stTcttHiA 

' Jeili %i6\ nie był zastawiany, skoro jeden półmisek wy-* 
poróżniony zostąie, przynoszą wnet drugi- jako to: kapu* 
6tę kwaśną z mięsiwem i słoniną ^ klórą bardzo labtą Po-* 
lacy, mówi Beaupletn^ kaszę jaglaną, lub inny przysmak 

2 chrzanem, szafranowym sosem , korzenny. Gdy się pier* 
yrśze danie skończy', pozostałe potrawy dla sług u nastę- 
pnych stołów schodzą, a zastawiają « drugie z mięsiwem 
pieczonem, potem dają różne potrawki i frykasy, groch Z9 
sioniną wędzoną, bez którego nie ma uczty, powiada 
tfenze. Zjadłszy potrawę , część jęj pozostałą , albo na* 
brawszy jej znowu, gość oddaje swemu słudze, ictóry 
w t^j samej izbie zjada ją niekiedy. Lecz dawnych to 
czasów, lub gdzieniegdzie tylko trafiać się mogący nie* 
okrzesaności zabytek, cudzoziemcowi w oko wpadły, i jako 
powszechny obyczaj, z krzywdą naszą podany. GoBcinoi 
Polacy o panach, sługach i koniach pamiętać umieli. 

Anegdołjf* 

Smieszni^jszy, lecz nie nasz narodowy^ nad rzeką Aa, 
jest zwyczaj , gdzie po zamożnych domach rezydenci i re- 
zydentki na trzy klassy byli podzieleni: pierwsi po pole- 
yffce czyli WatierzHpie wstają od stołu, i zowią się r$tff^ 
dentanU od zupy , druga klassa je sztukę mi^sa , trzecia 
sięga do mlecznej potrawy czyli Milchtpeitu. Tym 
MilciipetHm kurlandczyków jest kwaśne mleko z serde* 
lami dla pa^wa, ze śledziami prostemi dla rezydentów 

3 klassy. Do^eczystego mają prawo tylko baronow^wo 
z rodziną i gościa 35 herbach. Wiadomości brukowe (^a). 
U Polaków nie m^ tej upokarzającej różnicy%. (b) Gość 

■ V 

(a) I tam zapewne to "^pirzesadzone nieco* 
(b; U kapców niektórycK,^ kiedy starsza i młodsza czeladź 
z paiistwem, dla pospiechu w usłudze , zachowania pe- 



WV0Ł9S0XB. 83 

wsżełk^ i najabozszy domowoik, urodzeoia dobrego i wy* 
cfaowaoiai, gdy siada do stołu , zarówno każdej z najpier* 
wszym^ używa po^raM^y i oapoju każdego, a dobra gospo- 
dyni czuwa bacziiem swem okiem, azeb^ię kazdeaiu do- 
dostało, 1 nikt nie odchodził bez dostatecznego nakarmie- 
nia, lub upośledzenia jakiego nie doznał*, prędzej sama 
nie weźmie co z nowalijek ^ albo z przystawek. Jak zęby 
się wszystkim niemiało dostać, a w jej zaleceniach mar- 
szałek lub kuchmistrz codzień, albo wtępczasgdy się wi|Q- 
cej spodziewano gości, miał zawsze: aieby półmiski do« 
brze były okryte. 

Kie dadz^sic uui^ać Polacy., i w duchu wieku odpłacą 
pogardę, mniej lub więcej dowcipnym żarcikiem, urąga- 
niem się z tego, co in^i zbyt wysoko cenią. Zjazd byl ni^o- 
narchów w Wiedniu f^i5 i^ Często dworscy niemieccy 
przymawiali Polakom, ze chude i małe konie ipieli, a 
sami tłusto jeśc lubią i HLyglądają dobrze. Ną swych ko- 
niach przecież wyprzedzali nieraz przodkowie nasi w wy- 
ścigach Niemców, a kiedy ci niezmiernie spasłego (ryza 
wprowadzili^ loo złotych go ceniąc, kupują go Polacy, 
i Niemców zapraszają na obiad* Tiijeinnie zabijają Fryza*, 
cwieitują go, pieką, gotują, róz^c z niego robią potrawy, 
ró/.nemi zaprawiają korzeniami ^ udając że mięso jelenie. 
Zajadają Niemcy wesoło, puliary rzęsiste pomnażają ucie- 
chę, przy koiącu tej szczególnej uczty przyniesiono głowę 
końską i nogi z kopytami. Rzecz tę w śmiech obrócone. 
Pametników Niemcewicza t. 4- To na* razem naucz; » 



wnej róliMC7« t<» się ifidzi^ć daje, i to wszakże nie po zupie 
ale przed pieczy stem dopiero. Gzateni i dla tego jedynie, ie 
cbociaż PaiistM'0 oie jedzą wieoserzy^ oni jako mtods mają 
4U siebie zapewnione tem sanśm pieczyste, lub ęoinaega. ^ 



84 & u C ■ N I A 

le i Polacy nie bncjdzilł s»c tjm pojcarmern, w obI^enfac4i9 
niedostatkach obozowyeb nieraz pozywać ąo mosielt; a 
iesli zawierzad mamy , Jan Tarnowskr ^& zrzebi^ia pie« 
ezeń wyborną znajdował. 

Był-łi dom tak szczęśliwy, ze moowrchę swego przyjmo- 
wał (a) krzesła jego złocbte stało pod baMacbimem, a 
gospodiarz z kredensem ręki swej służył n stołn. Siedzia* 
no ir biesiad 5 i 6 godzin. Wspaniałe uczty iaii^Weat^ 
dehonem zwano ^ skąpy lub zbyt lekki obiad czerkieikim, 
U stołów piją wiele Połacy, mówfą^ ^rlują, śpiewają; 
po uczcie piją na nowo, tytuii palą, a cybuch przechodzi 
cUa większej hrbościy przez szklanne banie z wodą. Gdy 
kogo uczcie chciał gospodarz, po obiedzie do domu od- 
prowadzał. Parnie. Niewriewieza t* \» str. 4So. Jeśli i na 
wieczerzy pozostawać? mieli gośrre, między obiadem i ko* 
lacyą nie było czasem przedzfofu jak na 2 godziny "^ do 
}>6łoocy niekiedy i do dnia białego trwała uciecha.. 
Twierdzi Beaicpfait) ie w czasie sejmów kosztowały bie-^^ 
•iady nieraz 5o do 6oooq złotych porskicb; tak dalec» 
Polacy nie żałowali na to nakładu, a za panowania Sa- 
sów, jak gdyby smutne losy ojczyzny w niepamięci za- 
grzebać chciano y całe żyoie pędzono na wesołości i In- 

aztykacU 

Zmaiemiisze biefiadf. 

Opiszmy jeszcze znakomitsze w różnych wiekach bie- 

siady t stoły ceremonialne monaixhów naszych^ co azis« 

■__ I • * - - r - - - 

(a) Uczty podoime dla pamiątki, ku czci domu wieczystej, 
inalowanolub wyszywano igłą na obiciach; tak Jarzemski zą- 
cłiowal w opisaniu Warszawy , Se haft podobnej biesiady wi- 
dzid w domu Kazanowskich, gdzie Władysław lY z oblubie* 
nicą, podowie: francuzki, łiisi^panski, rakuski, perski, ture<^i, 
senat i cudsodenicy obeeni, byli wyobraieni. 



w p o 1. 8 z c r 1. 85 

pełni ten obraz. Lubił uczty Bolesław Chrobry ^ przj-^ 
nęcBJąc do miast , u kilkudziesiąt stołów gromadzących 
się przyszłych mieszkauców częstował ; a kiedy Ottona Ul 
Cesarza wypadło mu w Gnieźnie przyjmować : trzykroć 
nowy coraz sprzęt stołowy ^ złoty i srebrny, Cesa- 
rzowi i otaczającym go rozdarował. Zapraszano i odle- 
głych monarchów na uczty ; tak Bolesław III Xją£e cze- 
ski, pk*zez tegoż krok był wezwany. Zona Mieczysława 
II Ryxa wymagała danin, gwoH opędzeniu potrzeb króle- 
wskiego stołu ; podobnież czyniła i Władysława II mał* 
żonka Agnieszka^ ilekroć następowały dnie uroczyste. iVa- 
ruszetti€Z t. 3* str. a58 t. 3.str. 79 i 288. Powszechnym a 
Stawian było zwyczajem na biesiady przywoływać, i bawili 
:i się chętnie odlegli nawet Mocarze, kiedy tylko bez niebez- 

pieczeństwa dla swych krajów uczynić to mogłi ; przecież 
iłie zawsze dozwalały im okoliczności. Władysław Her- 
man wezwał na bankiet swojego teścia Wratysława Xię- 
cia czeskiego w 1099, ten odpowiedział: ze gdy spokoj- 
niejsze będą chwile, wtenczas dopiero przyjedzie: Iftflo- 
rga Boleiłttwa III przez Polaka bezimiennego około 
iii5 napisana^ (przez Kownackiego itnmaczona) tty^ 
dana u Piiarów warszawskici i8ai. roku. Jagiełło w 
post nie jadał az w wieczora zwykle długo w noc wiecze- 
rzał. Rachunki wydatków jego w 1889 okazują, ze we 
środę, piątek i sobotę pościł. Z obcych przypraw znany 
był tylko pieprz I szafran. W niedzielę Jubilate, trzecią po 
W. Nocy, gdy król z zoną Jadwigą był w Qfiepoiomicach, 
wyszedł na obiad wół karmay za ^a skojce , dziś ĄĄ złt. , 
wieprz la skojc., skop 3 skojce, kurcząt 4p za 10 sk*,. gęsi 
4 ZA ^ sk. 9 kapłuny 4 ^a 3 sk.« prosiąt 2 za 1^ sk* ^ połeć 
słoniny za 7 sk. , mleka i śmietany za 5 sk. , a garce- ma^ 
$ła za 4 sk. , 2^00 jaj za 3 sk., aa serów z Sędzisł:a.wi6 aą 



86 KV€fllCI4 

a sk., 4 baryłki piwa z Wislicji grzywna ii h€sk. (^4 
sk. 8złe na grzy wnt;) kapusta^ grochy jaglj) chleb zylny, 
pszenny (zemelle) i cebula z własnych były za|iasów. 
Ogół wydatku na obiad dlaKJMci Ą grzywny iS§ skojców, 
dziś okoto 339 ^'^.^ 

Wilold na zjeździe w Łucku przez j niedziel częstował 
dostojnych gości; Zygmunta Cesarza, Jagiełłę, Xiąząt ma-i 
zowieckich, szijiskich, pomorskich, wielkich Xiąiąt mo-- 
skiewskiego , twerskiego , pe/ańskiego , odojewskiego, 
króła duńskiego. Cara zawołgańskiego, hospodara wolor 
skiego, mistrzów pruskiego, inflaolskiego z licznym zape- 
wne orszakiem w tĄ^g, Wychodziło na dzień, jak nam 
podają dziejopiso w ie : 700 wołów i jałowic^ i4oq bara- 
nów, 100 żubrów, łosi, świń dzikich, 700 beczek miodu, 
prócz małmazyi) piwa i innych trunków. 

Za Kazimieraa Jagiellończyka 1000 wołów na ku- 
chnią królewską dawali wołoscy hospodarowie. Albrecht 
lubił biesiady. 

Dał Królestwu wspaniałą ucztę Gamrat w wielkim 
ogrodaue za Warszawą^ trwah do i3 w nocy^ Gdy Sobo^ 
czko jako Podczaszy służył Zygmuntowi i, do stołu, przy 
niesiono Królowej od siostry jego (a) tort. Owo teif, 
rzekł ki;ól, choć tego Soboczki nie zmaa^esz winą (zape- 



(a) Podohno to dla otrzymania kanclerstwa była ta uczta, 
lecz pisze Górskj . „wielu mniema, żokról nieda kanclerstwa 
Soboczce , dla tego ze dom, ich przez nierządne lycie siostry 
u Indzi w pogardzie , i ze przez to arząd kanclerski byłby 
zmazany : ałe moie to i nastąpi , bo niewiasty i znie wiesciałi 
wszystkim rządzą. Gamrat nikczemnych ludzi stara stą wy- 
wylszy^, by miedzy ttepjuń snu był jednooki. Pamiętniki 
^emcewŁCza, 



w»ot.sac2B. iff 

wne winem). Nie dość zręczny w usłudze' musiał być 
JP. Podczaszy* 

Król młody (Zygmunt August) z największą rezrzu- 
tnośt*ią zyjewUtwie, co tydzień wydaje looozłt*, dziś 
loooo. Godzien na kuchnię biją duże woły, na dwór 
1 8 krów, piwa beczek 3o, miodu 3o; porów, salerów, 
r^epy i kapusty, soli co nie miara, podobnież jak wina i 
korzeni; owsa korćy 400, który o 3o do 5o mil zwozić 
muszą. Liii Górskiego do Daniitka. Królem zostawszy 
Zygmunt August śniadał w zimie przy świecach, obiado- 
wał o zachodzie słońca. Pamiętniki Lipomana. (a) 

Gdy Stefan Batory wyprawiał obiad w Kwidzynie iS^S 
wyszło aSwołów, 92 baranów, 5 kóp kurcząt* trzy kopy 
gęsi^ dwie beczek soli, 10 połci słoniny, i beczka masła, 
18 łasztówmąki, 8 beczek wina węgierskiego , 80 piwa; 
nierachując korzeni i przypraw,' dla koni 18 łasztów owsa. 
Kurger Wartzawtki 1827. iVo« iSj, 

— ■ ' M II I III I I I I ■! ■ I I I I I I ■ ^. ■■ 

(a) Z pamiętników Rugierego* Zygamnt August wstije 
zimą około 5. porannej, jada obiad przy świecach przed 8, 
wieczerza przed 4 •« Uadzie się spać o 7 ; w lecie wstaje o a, 
obiaduje około 7 , jada wieczerzę po 4 1 kładzie «ię o 7. Mało 
jada, ale często pije, tak ie skoro siądzie do stołu, zaczyna 
pić, ale małych kielisaków tylko i wina węgierskiego, tęgiego 
bez przymieszania wody używa. Nigdy piwa nie pije. Jada 
sam jeden, wyjąwszy na polowaniu, weselach, ucztach nad- 
zwyczajnych i podobnypb uroczystościach. 

Według dalszych tamie pamiętników, król wstaje w listo* 
padzie o 11 włoskiej czyli 5 z rana, o 6 mszy słucha, daje 
audyency^ do 9 , po 9 siada do stołu , jada publicznie , wie* 
ckorem bawi godzinę u sióstr ; o Królowej je wieczerzę albo 
przeciwnie. W piątek i środę post. 



88 ftOCBZIIA 

Uczta dla I«egata Pa^^iezkiego Caecaniego kardynała w 
1 596 za Zygmunta III była następująca : trzy l)yło stoły, je- 
den dla kardynała, drugi dla króla, trzeci dła nuncyussa. 
Stolik monarszy przykryty był suknem czarnym dla źało* 
by i sala podobnież wybita% Krzesło kardynała ponsowe 
axamitne z poręczami srebrnemi, wyzłacanemi, dla uun- 
cyusza równie, lecz mniej bogate: ciągnęły się dalej dwa 
stoły, dla prałatów siadających zwykle z kardynałem, i dla 
senatorów i panów polskich zastawione. Na królewskim 
stoliku po jednej stronie stały złote telerze, i koszyk 
z chlebem pokrajanym w małe kawałki, wszystko czarną 
kitajką przykryte. Wszedł Król przed 20 godziną, usiadł 
pod baldachimem wraz z kardynałem. Ten zdjął czape- 
czkę i nuncyusz, nim usiedli , odmienili rokiety; jeden 
z kapelanów królowi się pokłonił, lecz nie on, ale kardy- 
nał sam stół pobłogosławił. Rozciągniono przed temi 
trzema osobami bogato haftowane ręczniki, przyniesiono 
tace z nalewkami z kryształu górnego^ po nieskończonych 
ukłonach podano wodę do umycia ki*ólowi , kardynałowi 
i nuncyuszowi. Przynoszono półmiski z osobna kaldemu, 
za każdym następowały schylania się i ukłony bez końca: 
przez tego co przynosił, tego co rozbierał i podawał t 
jak/o to: naprzód kuchmistrz koronny krajczemu z ukłona- 
mi, ten stolnikowi koronnemu^ który maczał kawałek 
chleba w potrawie, przykładał do języka, i rzucał w sto- 
jący blisko duży kosz srebrny. Król i kardynał musieli 
dla tych obrzędów długo czekać, nim jesc zaczęli. 
W ciągu biesiady krajczy przynajmniej 3ooo razy ukłonicf 
się musiał. Prałaci i panowie skoro król usiadł, zasiedli 
i jeść zaczęli. Ilekroć' król pił, nuncyusz się podnosiła 
zdejmował czapeczkę i stał, kardynał chciał wstawa(^ 
lecz król tegor niedopuścił. 



WPOŁSZCZS. 89 

Na obiedzie a kanclerza tenże Legat i kardynał Radzi*- 
wiłł znajdowali się w rokietach y nuneyusz bez płaszczyka, 
biskup kujawski w futrze sobolowem, adamaszkiem po- 
krytem. Po bankiecie i umycia rąk Legat i kardynał 
włożyli czapeczki, nuncyusz acz nie prędko płaszczyk. 

Zastawiono u Zamojskiego na wsi, powiada Yanozzi 
odwiedzający kanclerza w imieniu Caetaniego kardynała 
Legata^ pierwsze danie po pańsku na półmiskach sre- 
brnych z pokrywami. Wtedy weszliśmy do sali ozdobio- 
nej pięknem obiciem zFlandryiy złotem i jedwabiami tka- 
nem^ zastaliśmy kanclerza siostrę niezamężną i grono pa- 
nienek. Zaprowadził mnie kanclerz do podania ręki 
zonie, potem koleją wszystkim damom, które mnie kła- 
niając się nisko i całując się w rękę oddały powitanie: 
taki zwyczaj w tym kr^ju. Zawołano kuchmistrza do 
podaTvania wody na ręce, przyniósł ją na miednicy bar- 
dzo kosztownej , zdawała się mnie byc ze szczerego złota 
wytwornej roboty. Na jednej stronie był kredens bo- 
gato zastawiony: (izarami i miednicami, puharami i pół- 
miskami, ze złota, srebra i kryształów, drogiemi ka- 
mieniami sadzone, tudzież naczynia z porcellany. Z dru- 
giej strony drugi kredens obficie i ozdobnie butelka- 
mi okryty. Uczta prawdziwie królewska , potrawy do- 
brze sporządzone, a nadewszystko ułożenie i porządek 
przedziwny. Kuchmistrz i krajczy sami usługiwali, sta- 
wiali potrawy i zbierali wedle potrzeby, przyjmując je 
z rąk paziów i dworzan, którzy stali w około stołu, 
lecz o podał nieco. Pani Kanclerzyna rozebrawszy sa- 
ma kuropatwę, dała ją mężowi, który mi ją podał z 
z kawałem tortu zrobionego własnemi rękami dam dwor- 
skich. Pamiętniki Niemcewicza. 

11 



^ &UCBIIIA 

Ważna w tym względzie pozostała xiąźka w biblio* 
tece puławskiej. Na oprawie tego foliału białym par* 
gamioem obciągniętej, jest orzeł z herbem Wa^ów we 
środku i złotemi literami napis: Bejeiłrum ditpentd' 
torii Anni i63i* Podpisy kuchmistrza i szafarza świadczą, 
ze jest oryginałem. Juześmy z niej powyżej niektóre 
przetoczyli rzeczy, tu jeszcze umieścimy: co nam obja- 
śnienia dalsze może udzielać. Rozchód ogólny na ku- 
chnią królestwa od i. kwietnia i63i^ do ostatniego 
grudnia tegoż roku, przez 9 miesięcy wynosił 89,554-18. 
Na kuchnią królewiczów do Osieka od i Stycznia do 
ostatniego marca, jak podpis Pawła Strzemeckiego po- 
świadcza 5,85o, co podług tablic w dziele Czackiego 
wyrównywa dziś, licząc ówczesny złoty po a gr. 27 i 

fff na kuchnią królewską a6o,58i gr. ao. na kuchnią 
królewilszów przez trzy miesiące 1^)093 gr. io« W suche 
dni i wilie przy niewielu rybach, dawano migdały, ro- 
zynki mniejsze i większe, figi i obarzanki. Widać ze 
w wielkim poście nawe6 i we środy, znać dla pode- 
szłego wieku monarchy i częstych jego cierpień, po- 
mimo religijność jaką w Zygmuncie Ul znamy , dawano 
przy rybach i mięsne potrawy. W ostatnie dnie przed 
Wielkanocą, Bozem narodzeniem, w piątki i soboty, 
suchedni i wilie, całkiem z postem. Cukru wychodziło 
na tydzień 24 funty, ryżu 6 do 8. Chleb rżany czyli 
żytni i biały kładziono do monarszego stołu, spostrze- 
gamy, ze go rozdawano senatorom przy królu obecnym, 
a dla służących ludzi bywał chleb obroczny. Za napój 
wystałe piwo garwolskie. Żeby mieć wyobrażenie ile 
wychodziło w celniejszych zdarzeniach , wypisuję tu roz- 
chód kuchenny na wielkanoc: mięsa wołowego ćwierci 
4 1 cieląt 5, kapłunów id, kur %2y kurcząt 18, bara- 



WPOŁSZCKB. gi 

nów 6, cietrzewi 3^ kuropatw i Jarząblsów pAr 5| ko* 
ziółek młody, gęś tłusta, gołębi iS, kaezorqw 4 9 zojąc^ 
indyka głuszec, słoniny pół połcia^ ipaąła fasęk pod- 
górskich 5, cukru funtów 2Ą^ kmin, szczaW| barszcz, 
kapusta włoska. Olla putrida zastawiona była w pasz- 
tecie francuzkim: do niej wchodził kapłun tłusty, ja- 
rząbków 2, baranek, gołębi 2, mlecz cielęcy 9 kapłunie 
wątróbki, tłustośc wołowa, mięso wieprzowe, salseson, 
pinole, ocet i rzepa niemiecka. PotrzeI)y do świę- 
cenia; baranek z oiasła, szołder czyli szyąek wędzonycłi 
12, baranków iS, jaj kop 12. Na ko}acz^ wielkanocne 
mąki korcy 7^ , masła fasek 6{ y jaj^ kop 3o , serów 60 , 
rozynek w obu gatunkach f. lao, gałek muszkatoło- 
wych \ funta, szafranu j część funta, n^ałn^azya, mle- 
ka dzbanów 2. Osobno było święcone 1^ królowej , 
do którego nadto lycliodził hałun, farby różne i płaco- 
no malarzom od złocenia. Prócz wydatków pa stół 
królewski dostarczano z osabna dlą królewic:^ Włady- 
sława , ilekroć znajdował się przy rodzicach, do ku- 
chenki królowej, królewny , (Infantki s^^^edzkięj ) dla 
czeladzi jej, P. wojewodzie derpskąemu zapewne mar- 
szałkowi dworu. Ojcom jezuitom ciągle, Bernardynom 
co niedziela cwierc mięsa, czasem i inne potrzeby, X. 
Alansemu, kuchmistrzowi, ochmistrzyni, muzykom , pan- 
nom górnym 9 pacholętom^ kiedyniekiedy X. Łodziń- 
skiemu, który, przy królewiczu był starszym. Trafiały 
się rozchody do Nieporęt, może na łowy; wszystko to 
jednak wchodzi w ogólną summę wydatków. 

Wjeżdżała Ludwika Marya do Polski ; stół jej w Gdań- 
sku zdobiły 3. piramidy cukrowe , jaśniejące złotem i 
farbami, ozdobione figurami aflegorycznemi , orłami 
białemi , polskiemi, i czarnemi mantuańskiemi^ tudziei 



/ 



9^ 



KUCHNIA 



napisami. Przyniesiooo półmiski, krajczy podał Mo- 
naichini tiilerz i serwetę uwinięte w pokryciu z karma- 
zynowego atłasu ^ odziany był suknią ceremonialną z 
materyi iedwabnej ognistego koloru w złote kwiaty, 
podbitą sobolami. Przed nim był stos talerzy srebr- 
nych pozłacanych) nim je podał królowej , ocierał 
każdy chleba kawałkiem, którym ust dotknąwszy, rzucał 
go w kosz srebiiiy, u nóg postawiony.*^ Potrawy były 
w guście narodowym , wywarzane w korzeniach i sza- 
franie^ 'dwie tylko z Francuzka przyprawione kuropatwy 
N. Pani b.yły do smaku, Stół zastawiało 5o. szlachty 
młodej^ dobrze urodzonej, inni przeznaczeni byli do 
2 i 3 stołu , dla mężczyzn i d^m. Podawał do picia 
Królowej podczaszy W, któremu naczynia przynoszono, 
on je do ust przybliżał; suknia iego była francuska 
złota, czarnym jedwabiem przeplatana, okazała i kształ- 
tna. Około stołu wielka liczba szlachty polskiej , synów 
senatorskich^ do których gdy kto pił zdrowie królowej, 
zginali kolano, nim je spełnili. Królowa zaczęła od 
zdrowia Króla małżonka swego, P. Gyebriant do Xięcia 
Karola piła zdrowiś francuzkiego Monarchy i jego N. 
matki y potem znowu Królowa zdrowie prałatów i se- 
natorów, ci odpowiedzieli &tojąc« Gdy się dania skoń- 
czyły, zdjęto pierwszy obrus, pod którym byt drugi 
z atłasu karmazynowego, potem trzeci z siatki złotej^ 
srebrnej i iedwabnej w kwiaty wyszywany, a nakoniec 
biały znowu: okryto go pirardidami cukrowemi, lecz 
mniejszemi, po uczcie jedne i drugie oddano paziom 
na łup. Wety były ze stu złocistych tac, pełnych 
konfitur, kandytów i wszelkiego rodzaiu cukrów, w 5 
rzędów ustawionych; kosztował ich równie, jak potraw 
ttHlczj. Gdy wszystko z obrusem żebrano, stół okryto- 



r 



w 



POLSZCZĘ. 93 



bogatym kobiercem, ttireckim, złotem, srebrem i je* 
dwabiamt tkanym. Zatrzymała się królowa , pokąd nie 
upłynęła ciżba. Wieczerza była u królowej , same pan- 
ny usługiwały (a). Dziwiła wszystkich zręczność Polek ; 
ta co krajała, z szczególniejszym dopełniła to wdziękiem, 
próbując wszystkiego, jak na bankiecie wielkim krajczy. 
Francazom z królową przybyłym codzień przynoszono: 
chleb, wino, ryby, piwo, i wszystko co do stołu po- 
trzeba, a nawet konfitury, cukry lodowate, bombonków 
i biszkoktów obficie. 

W Warszawie^ na weselnej uczcie stół monarszy na 
4 stóp był wzniesiony. Na tej biesiadzie z królem i 
królową, byli posłowie zagraniczni lub zastępcy ich : P. 
Gyebriant, cesarski, francuzki, nuncyusz, wenecki, nej- 
burski poseł i biskiip Oranii. Było jeszcze dwa stoły 
dla mężczyzn i datn: na trzecim same tylko półmiski. 

Kazanowski marszałek dla P. Gvebriant dał py- 
szuą kolacyę z balem, tańcowała zona jego z da- 
mami i kawalerami swego pokrewieństwa. Na uczcie 
u Radziwiłła kanclerza w mgnieniu oka stół nakryto 
ztocistemi czarami, po ao ich było we Ą rzędy: czary 
te pełne suchych konfektów włoskich. Gruszki zasta- 
wiono wielkości niezmiernej^ pomarańcze, cytryny^ me- 
lony, cukry we wszelkich gatunkach i kolorach. Około 
kredensu wspaniały Bachus wielkości naturalnej sie- 
dział na beczce pełnej wina, u której, obręcze były 
złote. Dworzanie roznosili wina, w pięknych kryszta- 



(a) I Rej w wizerunku iy wota człowieka poczciwego wspo- 
tnina ten obyczaj, mówiąc: dwie panny do stołu słazą, dwie 
napój podają, dwie na kościanych lutniach grają. 



t 

• 



^4 E II C n N I Ą 

łowycb naczyniach na tackach , i roadawali inne po- 
karmy. 

Na weselu Michała w Warszawie 5 czyli 6 dań było, 
każde ze loo potraw: zupy substancyalnc, korzenne,, 
potaże różnych kolorów: białe^ czarne, żółte, czerwo- 
ne; sztuka mięsa, frykasy, torty ^ pieczyste, galarety ^ 
mlecza, konfitury. Między ka/.dem daniem upływało 
półgodziny, nim zastawiono drugie. 

Gdy Felicyan Potocki w i68i poślubiał córkę Jerze- 
go Lubomirskiego marszałka W. i belmana polnego 
koronnego, wspaniałość i dostatek w podziwienie wpra- 
wiały. Uczty sporządzało 75 kuchai*zów, 6 pasztetni-^ 
ków, 4 cukierników Francuzów, nad którymi Ą kuch- 
mistrzów było przełożonych. Cukry kosztowały dobrej 
monety zł. ao,ooo. Na same stoły rozchód był tako- 
wy: w dzień mięsny: karmny eh wołów 60 , cieląt 3oo, 
baranów 5oo, kapłunów tucznych 3,ooo, dwornych 3,ooo» 
kur 8,000, kurcząt par i,5oo, gołębi par i,5oo, indy- 
ków młodych i,5oo , starych $00, kaczek swojskich 
i,5oo, gęsi karmnych 5oo, wieprzów karninych 3o, pro* 
siat 120. Zwierzyna: jeleni a4» danielów 3o, zajęcy 
3oo, kóz dzikich 10, sarn Ą5j dzików 4i j^rz^I^^ów par 
1,000, kuropatw par 1,000, ptaszków różnych 3,ooo, 
gęsi dzikich 100, kaczek dzikich 5oo, cyraaek 3oq, dro-r 
piów 12. Legumina; słoniny połci ioo, jaj kóp 3oo, 
masła fasek y5, i t. d. Korzenie i przyprawy: pieprzu 
kamieni 4« imbieru kamieni 3, 8;^afranu funtów 5, cy- 
namonu pół kamienia, migdałów kamieni la, goździ- 
ków pół kamienia, kwiatu muszkatołowego pół kamienia, 
ryżu kamieni j5« cukru kamieni 20, fary ny kamieni 3o, 
rozepków dużych kamieni 8# tyleż małych, kminu fun- 
tów 6| kasztanów kamieni 5, bronelli kamień, d?«ktyli 






WPOŁSZCZE, 95 

kamieni pislacyi kamień. Na post we wtorek, szczu- 
paków głównych loo, szczupaków podgłównych 100, 
łokietnych 200, półmiskowych 3oo, karpiów ćwików 
loo, misnych aoo, półmiskowych 5oo, karasiów wiel- 
kich i,5oo, wielkich linów Soo, sztokfiszu kamieni iO| 
płaterzów kamieni 3^ minogów barył 3, łososi gdań* 
skich 10, flader kamieni 3^ kaparów garcy 12, limo- 
nii 3,000, oliwek garcy 5o, pomarańczy sztuk Soo, ey« 
tryn świeżych 1000, soku z cytryn garcy 6, oliwy ka- 
mieni 6, serdeli baryłek 10, sera holenderskiego ka«< 
mieni 2, makaronu włoskiego kamień, octu winnego 
pipa. — Z więdliny: szynek 60, ozorów wędzonych 200^ 
salcesonów kamień. Szczegóły te wypisał Stanisław 
Czemiecki podstoli źytomirski, pod którego dyspozy- 
cyą były te wszystkie uczty, kuryer warszawski 1827. 
Nr 286. 

Jan III sam jadał, panowie stali , podając mu kubki, 
kielichy. Gdy król o co zapytał, żaden kołpaka nie- 
miał na głowie , odpowiadając ; tyle mu czci oddawano, 
a na sejmie ci sami Polacy mówili tak śmiało. Coonor. 

Zamojski tegoż monarchę przyjmował w Szczebrze- 
szynie, stoły ozdobione były piramidami z dukatów, 
które podobnież jak inne wety można było rozbierać 
do woli. Kilka bryk najlepszego wina węgierskiego, i 
innych zapasów dał num na drogę. Podróż P. Beaujeu 
w Polszczę około 1680 z rozmaitości lwowskich. 

Wychodzi w stolicy rocznie, 

Niemamy tak dokładnych opisów, ażeby z nich acz 
w przybliżeniu czerpać było można, ile wynosić może 
wszelka żywność całego kraju mieszkańców ; umieścimy 
więc przynajmniej, jak wiele rocznie wychodzi w stolicy. 



Jl 



g6 K o C S.N t A 

Zaajdajemy ze w 1834 Bpotrzeliowala' Warszawa 116,644 
korcy iyta, 4g4>o6i pszenicy, iS,77i grochu, 3,981 
gryki, ;ioĄ,o56 lączmietńa , 389,4^9 owsa; mąki pneDoej 
35,765, żytniej 5a,439 , gryczanej a,3a3, jagieł 4*637, 
kaszy gryczanej i3,o35, jęczmiennej 39,338, siana fur 
€6,334j atomy 33,o49, drew 1 16,880, węgli 16,391, wo- 
jów 39,000 , cieląt 39,480, wieprzów 34,882, baranów 
39,535, drobiu 737,008, masła garcy io3,a8i , słoniny 
połci 3,197, P'^^ beczek 8,383 przywieziono obcego , 
* gorzałki 7,074 l^ufi jaj kop i55,o68, sera sztuk 743^567. 
Samego bydła wartośd io,835,i65 a całej żywności 
Warszawy 34,000,000 Złp. 

Taxa rzeczy. 
Przydajmy do tych opisów taxę równych rzeczy, jaka 
nas dojść mogła. W i,5io i i,5ii jak w rachunkach 
Kościeleckiego, beczka śledzi azumskich kosztowała zip. 
6 gr. 37, karp ważący 34 funty płacony był w Pru- 
siech złp. I. Tamże dowiadujemy siq, że przerobie- 
nie półmisków monarszych było [łowierzone Marcino- 
wi złotnikowi, i kosztowało grzywien 46 gr. aa , Bren- 
ner topił 10 srebro. Marcia herby królewskie na nim 
wyzłacał. Obrasów stołowych ł. 33 i kufle srebrne 
kosztowały grzywien 19 gr. 3i. Hildebrand robił świec 
dużych 68, stołowych 3 00, nocnych 108. W tymże re- 
jestrze Marcinowi od roboty Srebra zapłacono grzyw: 
3i gr. 18. Taza korzeni w i5a4 następującą ich wska- 
zała cenę: pieprzu fimt gr. 8, imbieru tyleż, szafranu 
kopa I, goździków pólkopy, cynamonu, kwiatu muszka- 
tołowego funt i kamień cakru i gr. i5, kamień oliwy 
' ' *' ' weneckich kamień 3/er(fffiy, z Gdań- 
fch 3o gr, rozyoków drobnych kamień 



wfOŁs;icKS. y^ 

3o fr. dużych i5 gr. ryżu i8 gr. kmiou fuat gr.- i. 
Wedle taxy i §73 roku fuot mi^a wolowego przedniego po 
a szelągi, z średniego wołu po groszu, z podlejszego po 
szelągu^ cieli^ciny fant po szelągu, średniej 3 funty za 
półgrosza, skopowiny funt po szelągu, ozór 1 do dwóch 
groszy, łoju smelcowanego kamieó 3o gr. Konwtsarze 
za funt cyny hrac mają 6 groszy, frymarcząc starą za now^ 
od funta gr. 1. mosiądzu fuot w robocie gr. 4* "-* Konsty- 
tucya i6ao voL leg. 3. str.37i. cen^ grzywny srebra 
stanowi i a złt, z cudzoziemska robionego i3, złocistego 
na brzegach i4, całkiem złocistego j6. — w 1668 
w Warszawie wóz drew 617 złotych płacono. Mięsa 
1670. roku funt gr. 3, wieprzowiny i słoniny dwa razjr 
tyle, cielęcina i baranina przedaje się pośladkami. Obrusy 
dobrą monetą 36 złt., szelągami 55 do 66, nozósr lipskich 
bunt 3 złl* gr. a4* — 'W 1671 kapłun kosztował złt. f 
gr* ao , JLaczor dziki lub cyranka gr. 6 , indyk od i do s 
zit,, zając od ] o do 20 gr., sarna 3i4złl*» prosie la 
do 16 gr., cieti*zew 16 gr-| kurojpatwa lub jarząbków 
para a złt., kwiczołów para Sgr.^ rozenek. czyżów lub 
czeczotek z ao ptaszków 6 gr. , kurcze 6 gr. — Byby ; 
łosoś kruk złt 10, mniejszy 5 do 7 , szczuka główna 8 złt, 
pódgłówna 4* półmiskowa a gr. ao, zawianek gr. 10, 
karp główny wiślany i krakowski ćsłt., podgłó\iny wy-* 
skoczf k złt. 4i i>ótmiskowy złt. i , leszcz główny złt. i 
gr. 1 5, sandacz główny zlt. 1 gr. 6, bolen albo rapa 
najgłówniejsza gr« 24 1 węgorz wielki złt. 1 gr. 6, śliźów 
kwarta gr. la, kiełbiów, jazgarków gr. 8, jelców, okle- 
iów6do 10, jesietrzyny żywej funt gr.3, suma żywego 
rgr. a. Tuzin farfurek ordynaryinych za Angusla lU 
kosztował 6 złt. , lepszydi do 9 dukatów^ 

ł3 



i 



98 «mvtB9iiA 

Teraźniejsza taxa chleba w stolicy jesi Mttępująca: 
bułka montowa z mąki marymontski^j pięknej za groszy 
3 ważyć ma łutów 8« za 6 gr. ł« 16, ordynaryjna za 
atgr.ł. i3, strucla za 6 g|r« z mąki pięknej fanti.ł. 6p 
podwójna takaż f* a. ł. is., bułka r^e^dkowa ordynaryjna 
'za 6 gr. f. 1 1. 7* Chleb stołowy pszenny ordynaryjny 
za lagr* f. ał. i4« placek solony po i gr. ł. i6« Prócz 
tego są bułeczki siedleckie okrągłe po gr. 5, poznaóski^ 
po a gr. 9 para jedna rogalików 5 gr. Chleb żytni zf 
6 gr. wazyd powinien f. i ł. a8« za gr. 12 f. 3 1. a4> H^ 
a4gr. f*7.ł* 169 chleb podługowa ty królewskim zwany^ 
kwaśnosłodki po i i a złe bułka podłużna. * — Chleb razo* 
wy czyli komisny za 6 gr. będzie miał wagi f. 3* Cakiz 
podwójny i poczwórny, podobny z ma stosunek codo 
wagi. Wołowiny funt gr. 8 , polędwica a gr. ao, wiązka 
flaków 5ogr. 9 serce lub wątroba aagr«> płuca, lekkie 
I Igr.: cynadry tyleż, ozór i gr. 6, podgarle 5 gr., 
głowa złt I gr. 18, nogi aS gr., kamień czystego łoju 
od a5 f. złt. t gr. i5, kaptury gr. 8| funt łoju gr. 9. 
Cielęciny f. gr. 9, głowa z mózgiem gr. 16 , Ą nóżki 
gr. II, letkie z sercem , wątroba albo kryski, każde p^ 
gr. i3, mleczko 9 gr. Wieprzowiny f. ze skórą gr. 9, 
schabu 7 gr. , głowa i ozór a gr. 3 , wątroba , letkie 
serce i płuca a7 gr., nerki 7 gr., funt sadła gr. 18^ 
•smalcu topionego gr. a4, słoniny świeżej gr. iS, wędzo- 
nej gr. i8. — Skopowiny f. głowa, letkie z sercem, alho 
-wątróbka po gr. 6. Krowie mięso i z bukatów f, gr. 7. 
W jatkach na wolnicy każdego mięsa f. groszem taniej, 
mięso koszerne groszem drożej nad taxę. Dokładki 
w równej cenie jak mięso, mają być stosowne. I piekarze 
biorąc od nich ciągle, nie u przekupniów, odstępują nieco 
Aa cenie, CTaxa urzfdu miy$kiego na Uitopad i^^j.) 



Zarioki iławne. 

Żarłoki sławne 6ą: Bohdan u dwora Bazyłego Xeia' 
Ostrogskiego (Nietiecki) na śniadanie zjadał (Świat tkę- 
skopowiny, gęs, parę kapłanów; pieczeń wołową , ser, 
3 bocłienki chlebaj i garce miodu; na obiad la sztuk 
mięsa, cielęciny 9 baraniny, wieprzowiny nie mało , ka- 
jpłona, gęś, prosie, trzy pieczenie: wołową, baranią^ 
cielęcą; wina i miodu 4 gs^rce ^ prócz gorzałki , wiecze- 
rzy nie opuszczał. Szlachcic pewien w krakowskiem, co- 
dziennie spożywał na śniadanie kapłuna^ indyka, gęś| 
pieczeń y półgarca miodu, tyleż wina^ stosowną liczbę 
potraw na obiad, zył lat 70. — W wileńskiem, zrana szla- 
chcic 6 kapłunó w ^ pieczeń, na obiad kilkanaście sziuk 
mięsa, kilkadziesiąt potraw^ na wieczerzę if.ięsai ryl> 
dużo. W wielkiej Polszczę dziedzic Popowa na obiad 
I a sztuk mięsa, indyka i pieczeń^ Obywatel na Wołyniu 
stół na 20 osób zastawiony sani zjadał: jĄctymkiSJ. 
inMspto. traci lĄ, $ec» 3^ GwardyaJc za Stanisława Au- 
gusta xkamieiłie az połykał dła zapełnienia Sołądka^ bral 
iold na 6 i za tyluz spotrzebował pokarmu^ 

Pochwała ikromnych ueii, a nagana zhjrtkavr. 

Skromnych i starodawnych potraw znajdujemy pochwała 
w pisarzach naszych, a naganę zbytków, tak w zbiorze 
fytmów Kaspra Miaskowskiego i6a8 wydanym, czytamy. 

A& im gęś przyniosą « z pieczenia, z chrzaneot 
I czosnek % rosołowym postawią kapiiinem. 

Da kto 5o potraw , da on tyle troje — powiada-Satyr 
Kochanowskiego. Odzywa się Mieleszkoi w mowie swej 
1 589. roku* Patrz Niemcewicza Pamiętniku Kałaku-« 
ckie kury warzyć dostatkiem, smażyć rózae ptaszki, <9t*tj, 



ICO K o C S 1» I A 

^ rozynkami, mipfdatsl tii , cjmentem« bogato Cu kro wanei 
to zgol^eenie. Za mojej pamri^i dobra była buska z gfry- 
bkami; koczeczka z perczykom , pieczonka z cebulą albo 
czoankiemf a na przcpysaby bankiet kasza ryzo;ara z sza- 
franem. 

Opaliński wsatjrncb albo przestrogach odzywa się: 

Drugi przedtćm na srebrze jadał i na złocie^ 

A dla gęby i brzucha poszfo to do żydów, 

Jv& i krsyiyk gdzieś z szyje dyszy i agnnsek « ^ 

Szczerozłoty zjadt sie jnz dawno 

Azasz tak zacnych przodków i starych Polaków 
Bywało? gdy nieznano na stołach łrogatych. 
Co to pasztet? co ciasto? eo galarety? 
O blankach nić pytaj , Ani marcypanach, 
Chybahy na weselu. Misy wręć stawiano : 
Jedne z mięsem wołoif^em , drugie t jarzynami, 
A czwarta z grochem, w którym słonina pływała, 
lako wieloryb po morzu, PółmiskÓT^ aie byt«» 
A pogotowiu srcbrcycli:. Niedawne to ciasy4 
Gdy dla gry saoi^j tylko pierwszy* talórz srebrny 
Na stole był uridziany. ^am Król jadł na śrćlirze 
Wszyscy insi na cynie. - - - • - - 

Majadt się z gliny potraw, skąd brał moc i sUc. 
Praca mu nic na konii^ i nięwczas nie wadził; 
Nie przebierał w przysmaczkacb^ zjadł co było wpierzdi 
Ofaoć w nieobitej izbie, nie na olęderskim 

Obrusie, nie na srebrze: ------ 

» 
I znowu w innem miejscu : 

Naiiczyt się ju8Z jadać kosztownie i ź zbytkiem, 
Przywykli do pasztetów, i kosztownych potraWf 
Pewnie się nie oduczy, by miał i ostatnią 
"KoSzuIę na polriądn^ kuchnią lozyć^ albe^ 



w F0Ł8ICZS. lOf 

Na kachanów fraacuikkh, włoskich « i hiflB{NnHydi 

)ak ów 
PoTTiedział: ie co sobie Spytek nagotcwalt 
To mu zjadł Pan krakowski • - - - - 

Co do liczby osób składać mającjcb ucztę przyjacielską. 
Jtytińiki w przysłowiach teyraza : biesiada siedmiu, bie« 
siada, dziewięciu, zwada. Biesiadla bez błazna, rzadka :--«- 
tego, co jej przyzwoitość zepsuje, przez nielrafnoic jaką— 
filbo może tego, co inoych i własnym kosztem rozśmie- 
sza i ł>awi. 

Cecha uczt i goicinności pobkiej. 

Z powyższych opisów dostrzega J możemy , ie cechą 
uczt polskich była pierwiaslkowo prostota ; tą mniej wię- 
cej posunąć możemy ^ aź do końca panowauia Zygmunta 
III, dalej nastał coraz bardziej wygórowany zbytek , na- 
koniec od wstępu na tron Stanisława Augusta p^wna wy* 
twornośc i wyszukanośc. Główną zasadą sposobu iycia 
Polaków gościnność; nie lubi Polak sani jeść, czyli u co- 
dziennego stołu, czyli kiedy ma co lepszego; stąd rad 
niezmiernie gościowi^ gdy niema rodziny, musi mieć do- 
mownika, rezydenta, wezwie proboszcza , z nimi po£y* 
wad i bawić się rozmową, jest mu. przyjemnie. Uwalmy 
i w niższych stanach , gdy kto bije wieprza j upoluje co* 
kol wiek zwierzyny, ryb ułowią ma jaką nowalijkę ^ Ba« 
praAa wnet na nią, albo rozsyła, i podobną£ wypłacają 
mu się grzecznością. Ani to dla ujęcia tylko , dla jakichś 
widoków działa n^sz ziomek: z mlekiem on wyssał nie- 
jako gościnność, od lat najmłodszych w domu rodziciel- 
skim i wszędzie widział jej wzory, mozez kiedy jej odstą- 
pić? Tak więc lubośmy przyjęli wszystkich niemal krajów 
potrawy i Rusi i Turków, i Szwedów i Niemców , i Fraifc- 



lOa K tl C H II I A 

cnzów i Anglików, i Włochowi HiszpaDÓw, zachowaliśmy 
narodowość naszą, dajemy pierwszeństwo patrawom 
ojczystym, tęsknimy do nich i za granicą przy najwyszukań* 
tzych stołach sprzykrzy je sobie nasz ziomek # rad wróci, 
do barszczu, kapuśniaku , bigosu. Mozni^fjsi w Paryżu 
mają kucharzy Polaków; wojskowi wChantilh', Hiszpanii 
1 Włoszech wyuczyli krajowców « ażeby im gotowali ulu* 
bione ich przysmaki* W sposobie raczenia odmienny 
równie bywaPolak, zawsze uprzejmy, Otwarty, szczery, 
kogo do stołu wzywa, temu i przyjacielem jest razem. 
Nic nie pożałuje, i gustu i najtrafniejszego rozrządzenia 
w potrzebie okaże dowód, nie szuka w tern chluby jak 
Francuz, ani dumny jak Hiszpan, ani Włochom podobnie 
rubaszny^ i przestający na lekkich tylko przysmaczkach, 
nie tak oszczędny jak Szwajcar, Holender, nie lubi jeść 
tak tłusto jak Niemiec, ani zaprosiwszy kogo do oberży, 
tasiebietylko zapłacić, po zaproszonym wymagając równej 
opłaty, ani tak ponurym będzie jak Anglik i odpychającym 
kobiety, by pić i politykować snadniej ; bez płci pięknej 
1 grzeczności dla niej, nie ma dla Polaka uczty. Nie 
będzie on częstował ciebie , wtenczas dopiero gdy twojej 
potrzebuje kreski. Któż u rodaka naszego swój czy obcy ? 
krewny czyli nie? przyjaciel czy przeciwnik? znajomy czy 
nieznajomy? wyższy czy niższy? nie znalazł otwartego 
stołu i dłoni, szczerego przyjęcia, zapomnienia uraz 
wszelkich? II ez to razy częstował i tych, którzy mu 
nigdy na nic się nie zdadzą, których nigdy więcej nie 
ujrzy? Próznoby kto nam zarzucał uczty sejmikowe; 
wszakże i wtenczas ktokolwiek bądź przyszedł obcy, 
choćby wiedziano ze z nieprzychylnej strony, kiedyż był^ 
odepchnięty? albo czyliz wymagano, ażeby za to prze- 
dawał swe zdanie? Z chlubą to przyznać sobie mózemy^ 






r 



w POliSlGS 



loS 



prieka^.mj i dzieciom tą drogą puścizna » ten awjczaj 
błogi. 

TRUNKI, PIJATYKI. 

Trunki ranne. 

Rannym trunkiem przodków naszych najdawniejszym 
zapewne była polewka z piwa, miodu iub cukru, jaj, 
szafranu, cynamonu, później do piwa dolewano cokol- 
wiek wina, albo i z samego wina robiono polewkę ^ zja- 
wiła się następnie herbcita, zwłaszcza po bezsennej nocy, 
albo w słabości, uakonicc kawa i czekulada. 

Obce nam trunki opiszemy później, jako najstaroźyt* 

niejsze i krajowe niejako uwazac możemy : piwo, miód, 

wódkę, później tak się upowszechniło wino, pojawiły 
inne trunki, o każdym coś powiemy po kolej. 

Piwo. 
Piwo jak mniemają nazwane od picia. Słowianie znalt 
napój ze słodu, i używali go do wszelkich ofiar., Na 
uczcie Piasta rozmnożone cudownie potrawy i piwo. 
Goty bałwochwalcze i na tamtym świecie obiecują sobie 
obfitość tego napoju. W XI * wieku zaczęto do niego 
w Niemczech przydawać chmielu, i my to przejęliśmy. 
Browary wielko • polskie i szląskie nadewszystko słynęły. 
Dyploma 1067. roku w i. tomie pamiętników Niemce- 
wicza | juz wspomina piwa podwójne. Ludgarda wielkie 
tego rodzaju w Kaliszu poczyniła zakłady, piwo i na 
dworach Xiąząt używane było. Konrad syn Xięcia gło- 
gowskiego przez usiltke krewnych zabiegi otrzymuje do- 
stojeństwo w Salzburgu, przybywszy do Wiednia ^ gdy 
wypróżnił wiezione z sobą dość liczne beczki ^ i dowie- 
idzial się, ze w Salzburgu nie ma podobnego piwa^ go- 



^ 



I04 TRUNKI 

daości wyrtec się postanowił rareej, jak polskiego trunku, 
i wrócił do domu. Zygmunt August iSSi.^r. pozwalając 
uczeńszym piwowarom Krzysztofowi Negelinowi i Ulry- 
chowi, z poleceniem od Ferdynanda I Cesarza przybyłym, 
brać rocznie przybytek z tych browarów, któreby ule* 
pszyliy znacznie podniósł gatunki piwa, a za Stefana dla 
wzrostu krajowych fabryk zakazano piw zagranicznych. 
Wolno było je przywozie z ziem cudzych , gdy Zygmunt 
III władał ; za Sasów po dworach Panów mianowicie, 
dobre w Polszczę były piwa. 

Powszechnie ceniony był ten trunek i zdrowym go 
poczytywano. W rękopismio łacińskim Piotra z Woli 
znajdujemy ; 

Dum-hiho piwo 

Stal miki colera krzywo. 

W innym -z XV ^ieku rękopismie: 

Gzlowjec]^ chces polesycz (vlijc) duszej swej, 
Jf ie mów csansto , pyWa nalej : 
Bocz pywo jest dziwny piej. 

Nie 2 jęczmiennego słodu albo z zboża mieszanego 
warzyć piwo, przepisał Firley w iSjS, pod stratą jego 
i winą i4 grzywien^ tylko z czystej pszetnicy, i przedawac 
beczkę po gr. 3o. Wszakże później dodawano: żyto, 
jęczmień, orkisz, gdy robiono piwo.. Aeneas SiMus 
wyraja: jako z jęczmienia lub wyki było u nas ro- 
bione, i ubywano do niego lebiodki, smak dobry piwu 
nadającej. W 1 685 uchwalono: ażeby z a korcy psze- 
nicy i 10 korcy jęczmienia warzone było piwo, beczka 
36 garey powinna była trzymać, kara na szynkarki fał* 
szujące piwo lĄ grzywien. Gdy nastały inne trunki, 
piwa niższych kła ss tylko były napojem, i tok pj^zedrwi- 



t 



w POŁiXCZB. lOJ 

wano lyob, którzy się udają za możnych, a dla niedostatku 
przestać muszą na posleduiejszym truuku, wprowadzająe 
następną rozmowę. Przyszedł śmiele do szynku, pyta 
go: jest wino?-- Jest Panie, odpowie szynk — Macie mał^ 
mazję? — Mam — a maciez alikant? — Mami petersimon 
— Pójdzie dalej i pyta: roacieź miód na przedaj ? — Jest. 
— Lipcu czy dostanie? — Jest i lipiec u ronie — a piwo 
jakie, dobre? — Jest, i to wareckie — a tasbir jest? — Jest 
i ten. — Dajcie/ mi tasbfru za szeląg. 

Gatunki slawniejsze piwa te są: krakowskie, ai w 1 543 
juz mamy w*zmiankę o wareckim i piątkowskiem* Wa- 
reckie piwo szczypiące 9 z koloru i smaku podobne do 
wina, rozchodziło się po całej Polszczę. Pamiętniki Cue^ 
taniego i5g6 r* Grodziskie piwo i doktorowie pic na- 
kazywali. Do dawniejszych piw należą: nowomiejskie^ 
częstochowskie, garwolińskie , 'sądeckie^ piotrkowskie^ 
odrzy wolskie, mazurek, zapewne mazowieckie: 

Ja to kiedy mazura piję kusz po kuszu. 
Przybywa choć po trochę we łbie animuszu^ 

móm Potocki* Gdy się do Warszawy przeniosła sto- 
lica; robiono piwo na Lesznie, Grzybowie, Nowem 
mieście, i w Pradze, czyli Golendzinowie. Od j564 
wspominają Jowickie, skierniewickie, głowaczowskie , 
białobrzegskie, gielniowskie, skaryszewskie , jeżowskie, 
drzewickie, końskowolskie, kazimierskie, brzezińskie, 
mławskie, zwoleńskie; z obcych zaś czeskie, brande- 
burskie, liamburskie, tzejpc wrocławski , czarne pruskie, 
gdańskie, i toruńskie, wszakże i nasze piwo szło do 
Niemiec. Za Augusta III piwa łowickiego używano w 
Lublinie, wącbockiego w Piotrkowie, gielniowskiego w 
poznańskim i kaliskim, heilsbęrskiego w Warmii i War- 

i4 



10Q T K u H & I 

Skawie* Póiuiśj słynęło piwo bielawskie, wtillanowskie^ 
dziś staropolskie, Kazimirusa, jałowcowe, lomiaDkow- 
skie« ADgtelskiemu piwu podobne, najpierwssj' w Pol- 
szeae robicS kazał Hierootm Wielopolski- krojczy ko^ 
roony, w Oborach o- 3 mile od Warszawy, później je* 
przesadziło otwockie, tudzież inflantskie. Teraz piwo 
angielskie, i porter robi w Warszawie Heyles^ ^varaą 
je. w Płocko, Zamościu,. Sieniawie; Sław«e było< piwo 
Niemcewicza marszałka w bliskości Brześcia litewskiego* 
Co do rodzajów dzielono piwo: na chmielne, cienkusz, 
dubeltowe', dwuraźne albo marcowe, czarne szmdco* 
waoe; cienkusz zwano jeszcze tashirem, a w i685' 
pierwszy raz . wspomniano szlacheckie, czyli ordynaryj^ 
ne» Cena kwarty piwa dubeltowego w Warszawie 6' 
gr., marcowego 7, szlacheckiego a. Czmcki^ Kwrytr 
Wamawiki 1827. Nr iSo, i83, OpitunU Wwmmtf^ 
rekapiima.Kitomcza^ taxa miejsAaw 

Miód. 
Miód był trunkiem najcelniejszym na północy, na- 
zwany Bogów napojem, i poezję dla jej pi^yjemności 
miodem Odyna głoszono* W sagach nasze nazwisko 
miodu spostrzegamy dane temu trunkowi; co dowodzi 
żeśmy go z Norwegii, Islandyi, przez Szwecyą może 
przyjęli, i wraz z trunkiem imię jego. zachowali. W 
1067 roku juz wspomniane sycenie napojów, i miód jy- . 
cera był nazwany. Kowieńskie miody, zmudzkie^ u* 
kraińskie, tomaszowskie najbardziej były chwalone, da- 
wne pieśni litewskie nuciły o nich, a lud w, powsze- 
chności miód za lekarstwo poczytywał i poczytuje* U 
dworu królów za kończącego się rodu. Jagiełłów, jeszeze. 
wiele używano miodów* Sąjisty Zygmunta Augusta 
do starostów rzyli dzierżawców litewskich* ażeby przy- . 



w POŁiKCtB. 107 

Stawiali do dworu miód pitny: bo a nas piją^ « wy 
ma rok ( «zas ) naznaczony nie dostawiacie. --Kromer 
wsfiomina o dobrych wiśniakacb, maliniakach,! mto«. 
dach korzennych w Warszawie robionych; taxa miejska 
wzmiankiąje , o miodach nakształt siedmtogrodżkichi trój- 
oychy poślednich. Wfśniak nazywano jeszcze Kirri* 
frankiem. Mercin z <Urzędow« powiada: wiśnie czam<9 
mają bliskoać z <rzerwonem winem , przeto nie żłe picie 
Kirązhrauk wymyślili w Polszczę (raczej przej«^to od 
Niemców ),iiiówi o tym napoju VeL leg. 2. s. 6G6iVtfl, 
3* «. 58. Nsstały Lipce z czystego białego miodu, bo- 
rowice i dereniaki na jagody tego rodzaju nalane. Cza* 
eki^ Opii Wur$zawy Łnka$za Oołdbiowtkiego. 

Wiika. 
Wódka w Xiy wieku w Niemczech wynaleziona, ncwa 
viiae^ akwamtą zwana, ze przedłuzaó miała życie, H 
nas gorzałką, hory łka od, pienia. Z Niemiec przenio- 
sło się jej używanie na północ ; 'za Jana Olbradita są 
spisy dochodów panującego z miast, tam i % wódki 
przychód wymieniony. Jest opis dokładny intraty z 
Eyragoli na Żmudzi, tam juz stopniowania gatunku 
wódek zapisane. Gatunki są -następujące: alenibikowa , 
szumówka, od zaprawy; korzenna ^ alkiermesowa , cyna- 
monka, ybrf gatunek wódki z,gałganami, karolkowa , 
ftertyko z pestek, piołunkowa^ anyżkowa > białomor- 
wówka z białej morwy ^ goździkowa, cytwarowa, koTr 
dybanowa, z tataraku pędzona i konwalii. Do obcych 
należą wpdka włoska , francuzka, gdańska, rum, arak. 
Zaczęto te same wódki zaprawiać cukrem, ztad powstały 
eMeMcye, 7tAir9r^ niezliczonych gatunków: brzoskwinio- 
we, ananasowe, miętowe, różane » kawiane, pomarań- 
czowci waniliowe, wiśniowe: czyli raśiifia^rmolis, kirach' 



•IIO T K u If K 1 

kióry bnoskwinlowym zowią. Krasickiego podiioU. 
Kobiety i młodzież słodkie i łagodne , starzy korzeane 
przenosili wino. NajuSywańsze teraz: malaga, madę- 
ra, piołunkowe, reńskie, węgierskie, a szczególniej to- 
kajskie; z francuzkich burgundzkie, bordo, szampań- 
skiemu mniej majętnych pospolite francuzkići SS. tęzsze, 
poberezkie, wołoskie V. L. 7. s. 3i6, dońskie, tepmorO" 
zki czyli wy mrożone wino 9 naliwki rossyjskie, czyli na- 
lane na owoc jaki. Na Podolu i Poberezu teraz poza- 
kładano winnice, oby im tylko błogie służyły lata; 
w botanicznym ogrodzie warszawskim w 1827 r. z szczu- 
płej i mładej winniczki 36 garcy dobrego wytłoczono 
inoszczu* 

Cenjf trunków. 
Oto są ceny trunków; w 15^4, jak w statucie Her* 
burta, seremskiego kwarta i^ grosza, ziemskiego wę- 
gierskiego I grosz, małmazyi greckiej a gr, włoskiej 
i muszkateli 3 gr; w teraźniejszych czasach: wina wę- 
gierskie stołowe od 1 5 do 36 duk. butelka od 3 do 
.9 złp. maślacz zwany ^usbf*uch 4^ do 5o duk. butel. 
12 z:łp, stare butelka od 18 do 90 złp.— wina reńskie 
9km tczyli 180 but. od 80 do mo talarów, butelka od 
4 do 8 złp. — Riidesbeimerberg i Jobannesberg od 19 
.do 18 but. z r. 1811 od 20 do Ąn. Wina mozelskie 
but. 4-6. Francuzkie białe, Enire deux merg^ Coie$^ 
Haut Barsac beczka od ^5 do 200 talarów, butelka 
od 2| do 5 złp. stare Barsac i Haut-Sauternes od 100 
jdo 160 tal, but. od lĄ do 60 złp. Chably^ Graves bu- 
telka od 3 do 8 zip. — Wina francuzkie słodkie muszka- 
tołowe butelka od 3§- do 14 złp* Szampańskie -mus-' 
sujące od io-i4 butelka. Oeil de perdrir i5, wina 
francuzkie czerwone: Medoc^ Chateau MargauT^ la 



WPOŁglClB. III 

Boie^ la Pitey de Brom mouioH butelka od a 4 do lĄ złp. 
burgundzkie, szczególniej: Chambertin Romanee, Clo$ 
de Yongeet butelka 4*^0, Tin du midi^ jako to: itatr- 
tillon^ Hermiiage ^ Cote rotie^ CAateau ne^f 4 do la 
butelka; wina hiszpańskie białe i czerwone, malaga bu- 
telka 4*7 stare 10-20 złp. Pedro Kimenes, piołunko- 
we, Madera, Xeres, Teneriffe, Oporto 6 do i4) stare 
j8. Wino z różnych krajów: cypryiskie, Alikaut, kor- 
sykańskie ^ Granat oxeft z 3oo but. ioo«i5o tał: bu« 
telka io«i2. Lachryma Christi butelka lĄ złp. — Wó« 
dkiy rum, jamajka ^ arak de Goa iBatayia butefka 6-iat, 
wódka francuzka i Cognac butelka 6-8, spiritus winny 
francuzkiy esseucya pomarańczowa czyli biszof butelka 
9 złp. Porter angielski koszowy 3^ krajowy i złp, piwo 
fiDgielskie a złp., woda salcerska w kamionce* złp. 3^ 
octu butelka 20 groszy. 

Jabłecznik, sok brzozowy^ kwasek. 

Nie należy tu pominąć gruszeczniku i jabłeczniku w 
niektórych miejscach robionego, soku brzozowego, który 
kiedy zaprawny i zbutelkowąny y tak musuje i pieni 
się jak szampan, i znane w Litwie i na Busi kwaski z 
słodu i mąki , dodają niektórzy do niego miód i miętę. 

Naczynia, 

Beczka pierwiastkowo miała 100 garcy. Reforma'^ 
cya obyczajów Polskich^ SS* — Drelink^ miara wina 3o 
wiader w Austryi , Foder w Gdańsku 4 oxefty 480 
garcy; oxeft 120 garcy, beczka 3o, antałek 18. Beczki 
piwne, wedle konstytucyi 1 565, oznacza w taxie żywno- 
ści Fi rley wojewoda krakowski, mają mieć po 72 garcy, 
półbeczki 36, czwartaczki 18. Sady zwano winoe na-* 
czynią y kusz do picia miodu. Baryłki do spirytusów 



lis T A u n E I 

znajdowano najlepsze z klepek morwowych. Becherek 
był to mały kubek, kusz naczynie do picia, czara, ku* 
bek, kuflik, pubar, (a) roziruchan czyli kubek wielki, 
we środku węższy niz w krajach, G4rnickiy bywały na- 
śladujące zwierza jakiego, orła, pawia. Iwa. Nalewano 
w nic z dzbanów, flachy, flaszy, gąsiorków. Później* 
8zym dopiero wynalazkiem: butelki, karafloki , kielichy, 
kieliszki, kolejne czyli leiwatowe kielichy, róznćj wiel* 
kości z napisami i godłami* Hetcer^ lewar ^ narzędzie 
do ciągnienia wina z kufy, smok, smoczek do stacza- 
nia, zwany i czopem gdy był drewniany; grajcarek^ 
wyrwicz, korkociąg do wydobywania korków z butelek. 
Był czas, kiedy bez takiego zachodu, szablami wierz- 
chy butelek wraz z korkien^ odcinano. 

Przepisy bywały następujące: skład małmazyowy nie 
gdzieindziej miał byd jak we Lwowie Y. L. 3. s. lo r» 
i6if. Taxa i524 r. w^ tomie 4 p^tn: Niemcewicza na- 
znacza cenę wina sermeńskiego kwarta groszy i^, wę- 
gierskiego pospolitego grosz i, małmazy i greckiej gr 2,' 
włoskiego i muszkateli 3. — Firlej w i5^3 przepisał: wi* 



(a) Pułiary bywały ogromne. Gdy Władysław IV bawił 
4 dni w Różanie u Kazimierza Sapiehy , przyniesiono staro- 
żytny puhar szkła nny /wa/zem zwany, od czasów bytności 
Zygmunta I tamzc, n Iwana Sapiehy wojewody podlaskiego. 
Prześliczny jego rysunek, wazy kształt , blisko garca trzyma; 
drugi mniejszy owalny, z podobnćmze pięknem rznięciem , 
na czystym krysztale , nazywa się Jwanieha. Władysław IV 
postanowił: aby P. Podczaszy cliował zamknięte i niewyfu- 
ścil na stoi inaczćj, tylko przy licznej assystencyi i ustrojo- 
ne) paradnie liberyi, przy brzmieniu muzyki i setnem daniu 
ognia z armat. Jf ar: fVarsz: 1827. Nr 333. 



w P o* Ł S £ C z B. I l3 

na węgierskie stare po 3 gi*08ze kwartę j^rzedawaćj kto 
bez taxy wino przedaje lĄ grzywien kary. Wina wę- 
gierskiego z morawskiem pospołu nie spuszczać do pi* 
wnicy, aby ich nie mieszano; kio handluje jednem, 
niech się nie chwyta drugiego. Na wino morawskie 
wieniec słomiany osobny, wedlag starodawnego zwy- 
czaju (a}y na lindeburskie czyli sautojerskie przez wie^ 
nieć zielony, słomiany krzyż. W pamiętnikach Duodo 
posła weneckiego iSpa r. czytamy: wina oxeft w Pol- 
szczę kosztuje 900 skudów , z Węgier, Austryi i Friolu 
prowadzą lądem ^ z Kandyi i innych miejsc: jedne przez 
Gdańsk pławią , drugie przez Carogród Dunajem. — Wi* 
niarze wipa ipsymufac^ białkując, siarkując^ na lagry 
muszkatołowe, małmazyowe, bastertowe i innych do- 
brych win lejąc, psują je^ powiada Syreniusz. — Kon- 
stytucya 1620 r. V. L. 3 str. 371 cenę węgierskiego i reń- 
skiego wina oznaczs^r. 7^, francuzkiego 6. Beformacya 
obyczajów polskich Stan. Staro wolskiego tak mówić 
czworpletnie wino płacono na rynku beczkę 100 garcową 
10 złt., gdy mniejsza była, urząd kazał ją rozsiekać Wę- 
grzynowi na wozie, teraz i 60 garcy nie trzyma, na pół 
zlurą, a płacimy po i5o, 3oo, 40O9 ^^^ ^^^* i więcej. 
Nasi ojcowie po córkach takich posagów niedawali. — • 
Węgrzyn powinien był stać trzy dni na rynku, do piwnicy 
nie zstawiając, my o 3o i 60 mil wgłąb ^Węgier teraz 
jeździemy, pod imieniem panów cła nie płacąc do skarbu^ 
Teraz mieszczanin pod tytułem Węgrzyna , gdy trzy dni 
wino na wozach zatrzyma na i7nkuy tak drogo je ceni^ ze 
nikt nie kupi^ a gdy M^stawi do|>iwnicy, ze w 1000 kuf 



(a) STad szynkiem piwa bywała u nas wiecha, dla oznaki 

flntdaiy wina , zawiesiny przed domem wieniee« 

i5 



Il4 T F 1T N K I 

albo aooo wina morawskiego przez rok do Krakowa wnij- 
(Izie I to go na lekarstwo kwarty jednej nie dostanie: 
wszystko się za tydzień w Tokaj obróci, jako i Set wPe- 
tercyinenti wino francuzkie w reńskie i piwo hamburskie 
w małmazyę ; a my to wszystko wypijemy, i co jeno kopy 
roiec możemy, to wszystko za granicę wyślemy, miodem, 
piwem i gorzałką domową niekontentując się. — W 1670 
wina garniec był od 3 do 8 złt. 

Zwyczaje. 
Dawni pili rogami : wyszedłszy na dziedziniec jeszcze 
zdrowie przyjacielskie spełniano, albo przychodzono do 
mieszkania gościa i wyzywano go , ażeby spełnił puliar. 
Tego pozoru Leon Xiąze ruski użył, by Woysiłka Lite- 
wskiego zabił 1267. roku. Za Zygmunta Augusta w je- 
dnym tylko domu w Krakowie wino szynkowano , teraz 
niemal w każdym, w klasztorach, u plebanów i u samych 
panów* Reformacya obyczajów polshfch S, S. Piwnice 
Panów były dobrze opatrzone w różne trunki^ mianowicie 
wina; gdy kto je zwiedzał, częstowano go w każdym 
sklepie. Orzelski powiada: kiedy Henryk Walezy do 
Polski wjeżdżał ^ w Kurnicy u P. Górki dzień i noc otwo- 
rem stały piwnice, wina i napojów każdy brał do woli. 
W pamiętnikach Lipomana 1 5^5 czytamy: Polacy skłonni 
do napojów, wymawiać się od kielicha niegrzecznie. 
Przykład Włochów przez Bonę przywiezionych, pociągał 
ich wprawdzie do wstrzemięźliwości; wszakże są miejsca* 
gdzie za odmówieniem zdrowia, porywają się do szabel 
i rąbią. Zbytek ten wpiciu nazywają zwierciadłem du- 
szy. — Beatrp/an odzywa się: w czasie obiadu Polacy 
piwo tylko piją, w ogromnych szklenicach, kładąc w nie 
grzanki chleba polane oliwą. Po uczcie zaczynają, pic^ 
idą kolejne kielichy od gospodarza ^ każdy leje sobie 



w P o I. S z C K B. 1.1 5 

Z srebrnej przy nim flaszy, którą gdy wypróżnił, wnet mu 
stawiają drugą. Po Ą lub 5 godzinach , jedni zasypiają, 
inni wychodzą i wracają do nowej walki, ci rozprawiają 
o czynach wojennych, o dawnych ucztach i t. d. — Często 
popiją się i słudzy i muzykanci, kredencerze tylko trzeźwi, 
pilnują dostatków pańskich, nie wypuszczają z sług ża- 
dnego, az srebra obliczą. Senatorowie i biskupi za Jana 
III na ucztach mało jedli, pili wszakże nad miarę węgier- 
skie wino, często z kielichami przychodzili do króle- 
wskiego stołu ^ i na klęczkach spełniali jego zdrowie* 
Kobiety brzeżków kielicha dotykały się tylko ustami, lub 
napiwszy się trochę, resztę wylewały na talerz praez 
zbytek skromności. To umiarkowanie w napojach dzie- 
wicom zwłaszcza Bartosz Paprocki zaleca, w pisemku 
którego tytuł: Dziesięcioro przykazań mężowych, i tak 
się odzywa : 

Pókiś panną i dosyć masz, abyś to wicdzialai 
Gdy iLto pije do ciebie, odpomedi mu dała. 

Polak gdy podchmieli sobie, jest szczodry, nic nie 
iałuje, wszystko chętnie odda. Nie tylko to u możnych 
lub szlachty widzieć się daje, lecz u kmiotków nawet, 
a tej szczodroty icłi nadużywają. Chłopek pijany, mówi 
X.Kitoicicz^ nigdy nic nie odmawia, źydy lub oszusty 
proszą go wtenczas, o i^zecz której najbardziej sobie życzą, 
i otrzymują z łatwością. Nazajutrz gdy się wytrzeźwi, 
dziwi się, jakim sposobem to wyszło od niego. 



Nagana zbytków i pijaństwa. 

Wyliczę tu narzekania pisarzy naszych na zbytki i pija- 
tyki* Satyr Kochanowskiego przestrzega : 

Ty go upoisz, a on i woźnice twojo. 



< ^ 



wroŁśzGZB. .117 

Pfjalyka rodzi kłótnie i bitwy , czytamy dalej w tykn&e 
pisarzu : 

Az kto przyfdzie i powie » le st% tam zbijają. 
Młodsi skoczą na widok, starsi dopijają. 
Mówiąc ; ie aam nie nowe n^pudłach te gonitwy. 

Lepsze piwo za stołem , w pokoju bez bitwy 

Y kufla dwuucbego dwa do dwu dopiwszy 

Ale owych za stołem jednych na się sapy. 
Drugich głowę odpuściwszy, by w iabidcu chrapy. 
Kto roztrzeźwi na wt<Srą do siedzi wieczerza. 
Pełni piwa, a przecie kufel w ręku dzierżą. 

Strony niektóre z pijatyki były głośniejsze, tak w saty- 
rach albo przestrogach i65o mamy : 

Mie iyj po kuiawsku. 
Kędy trzeba testament gotowy zostaiirić 
W domu, albo przy Sonie, gdy na ucztę jedziesz. 

Naganiano tamże szczególniej pijaństwo niewiast. Nie- 
którzy na wieczór tylko. pozwalali sobie podpić, wszakie 
to miało wpływ i na ranek ^ dla tego mówi tenże; 

Po wieczerzy Szlaftrunk 
Ztąd tez pijane sądy, rząd takie pijany , 
Jak w Osieku. 

Niektórzy szukali pozom do pijatyki po mniej zdrowych 
pokarmach, tak w Łazarza Baranowicza rymach znaj- 
dujemy ; 

Wygnawszy z Ładą lelu , polelu ! 

Zwykłe tu bolki, jeszcze przy chmiAlu ; 

Kiedy miód nie la da jaki. 

Słuszna napić się na raki ; 

Popłyną raki po miedzie 

Prędzej niieli po ledzie^ 



liS T A u N K I 

Obodzińskiego Pandora monarchów polskich, wRrakowie 
u Szedla i6Ąo in 4to, tak rozmaitość trunków wylicza: 

Piolynek w róioych sklepach od kilku lat stary, 
Węgierskie, ryńskie wino i słodkie kanary, 
Muszkatele, rywuly, soki smakowite, 
Małmazye wyborne, miody rozmaite 

.Z roiej, y z cynamonu, y z piołunu palił. 
Cynamonową wódkę, piolynkową sławił; 
Przy tern z żyta upalił wódkę przepalsną - - • - 

Małmazyą cebrami, muszkatele nossą. 

Czasy Augustów. 

Winniśmy wszakże dodać, ze te opisy wtenczas do 
gminu więcej i niższej szlachty stosować się mogły, jak do 
wyższej. Za Augustów dopiero zły przykład poszedł od 
tronu 9 i była pijatyka u dworu, w czasie uczt sejmowych, 
na trybunałach i wszelkich sądach, na wyborach i po 
każdej nominacyi na urząd, na jarmarkach ^ odpustach^ 
na każdym zjeździe obywatelskim, w stolicy, po miastach, 
wioskach i partykularnych domach, słowem pili zawsze 
i ^'wszędzie, pili wszyscy, pił król, senator, żołnierz, ka- 
płan, szlachcic, mieszczanin i kmiotek, pili na zabój przy 
kazdem większem zebraniu, wprawiano się za młodu, po- 
cieszano tern na starość, i ledwoś kogo ujrzał, któregoby 
z rzędu pijaków można było wymazać. Kto nie pił, nie 
częstował, do upadłego w swym domu, tego nazywano: 
Francuzem, wędzikiszką, moderanłem^ po dworach trzy* 
mali Panowie sławnych i doświadczonych pijaków. 

Po sztuce mięsa gospodarz nalał kielich wina i pił 
zdrowie swych gości , każdego wymieniając i za każdym 
razem do ust przytykając; za pierwszem wspomnie* 
niem gość teu wstawał, i pił podobnież gospodarza 
i innych, tak ze ku końcowipow&tali wszyscy, i gwar się 



\ 



W90ŁSZC2fe. I 19 

robił niezmierny wśród wzajenanych ukłonów. Pierwsze 
godniejszych zdrowia wzmiankowano stojąc, innych sie- 
dząc. Następowała i^atfza: jedli i popijali z małych kieli« 
szków az do drugiego dania. Wtenczas gospodarz dużego 
kielicha zawołał; pił do kogo zdrowie najznakomitszego 
z swych gości stojąc, i wszyscy powstali, oddał w ręce 
temu do kogo pił, i tak szło koleją. Coraz inne powsta- 
wały zdrowia, podobnyz zachowując obrządek, dalej po- 
wszechne zdrowia: dam, duchowieństwa, wojskowych, 
prześwietnej palestry, obywatelskie, całej kompanii, do«^ 
brycb przyjaciół, prosperit at publica^ salus puhłfca. 
Vivati kochajmy się, Posuwały się kielichy od kwater- 
ko wych do kwartowych i wyżej. W pokojach na stępel 
dla dystyngwowanszych było lepsze wino. Gdzfe lubiono 
mocniejszą pijatykę, dolewano, proszono, krzyczano, gdy 
kto z opierających się lub błagających o uwolnienie wzno- 
sił kielich do góry, dolał mu czatujący hajduk, gdy pod 
stół chował , i tam dolał mu węgrzynek ukryty lub inuy 
chłopak. Kiedy juz miały byc tańce, zwolniała nieco 
pijatyka. Szanujący swe zdrowie gospodarz , albo przy- 
najmniej zachowujący sią na dobitkę , pił czasem zafarbo- 
waną wodę, częściej wszakże wino czyste, zęby sam dał 
przykład. Na wsiadanem jeszcze gość wypić musiał zdro^ 
wie ochoczego właściciela, Jejmości, calcj kompanii, 
kon$olacyi czyli dziatek. 

Z pomiędzy tylu pijaków sławniejszych było trzech 
w Koronie, a jeden w Lilwie. Janusz Xiąze Sanguszko 
Ordynat Ostrogski, marszałek nadworny litewski, tak 
tęgą min ł głowę, ze gdy spił się, przejechał tylko w ka- 
recie staj kilka, wracał i pił znowu. — Borejko zawi- 
chostski kasztelan pijał z duchownymi najwięcej, 
rozpisywał listy, prosząc o dwóch zakonników, gdy 



lao T A u n K I 

przybyli^ ogłaszał u siebie klasa^tor, do którego wnijscit^ 
zabronione było. W pokoju sypialnym wszędzie słoma 
i kołnc^rce, podostatkiem jadła ^ trunków, i wszystkiego 
do poti^zeby^ słudzy z panami zamknięci: był i dzwonek 
ną mszę , do stołu i na Mentium^ gdy się juz powywra- 
cali na słomie. Który mszą miał odprawiać, nie pił 
tylko do II w nocy , po mszy pili herbatę j wódkę, raz 
i drugi, dalej śniadanie^ wino, po obiedzie pijatyka, i 
po wieczerzy. Odmawiano wszakże pacierze kapłańskie, 
które i Borejko sam odprawiał. Klauzura trwała do 3 
albo 5 dni • potem rozsyłał Xięzy dobrze udarowanycłi. 
Gdy nie stało klasztornych osób , wychodził na rozstajne 
drogie czekał w kapliczce S. Jana Nepomucena z puzder- 
kiem i wielkim kielichem, a jak tylko nadjechał kto lub 
nadszedł; liądz, braciszek lub JU^e^/arz, szlachcic, mie* 
szczaniu, chłop, zydek, lub dziad po żebraninie, wycho* 
dził Borejko z kaplicy , wypytywał się, a tym czasem h«j« 
duk nalewał wina , pił kasztelan do przybyłego, len pił 
nawzajem, i tak było, póki nie upoił podróżnego^ pilno* 
wac go potem kazał, ażeby nie poniósł szkody. Znako* 
mitszych albo liczniejszym dirorem jadących, zapraszał 
do siebie, albo tu przynoszono wina, póki wszystkich nie 
popoił. Wysoki był JP. Borejko i mężny, ztąd urosło 
przysłowie w krakowskiem: bodajeś ty lego diabła zjadł 
jak P. Borejko. -• Adam Nałęcz Małachowski krajczy 
koronny, zabójca ludzkiego zdrowia, na smierc wielu 
zapoił* W Bąkowej górze mieszkał, i miał kielich pół- 
garcowy, na nim 3 serca z napisem: eorda fideKum, 
Zaczynano od śniadania, mniejszych kielichów, potem 
przychodziło do tego^ i należało go wypić duszkiem , gdy 
cokolwiek zostało dolewano znowu. Mający interess do 
niego, wymawiali $alvum canducium od t^go kielicłia, 



w p o Ł 9 z c Z E. tał 

mniej trwożliwi zje7.d2ali się umyślnieY jako to: pułko- 
wnicy, rotmistrze, namiestnicy, towarzysze. Gd? Puii 
jaki posłał kogo z listem do Małachowskiego, za nim wy- 
prawie musiał drugiego i trzeciego , ażeby się dowiedział, 
co się z tamtymi stało. Jeden przecież braciszek, kwe- 
starz bernardyński, wypił mu 6 kielichów takich, udając 
ze nie dopił, i o swej sile wsiadł na wózek. — KaróI Xici70 
Radziwiłł wojewoda wileński, po pijanu strzelał do ludzi, 
różne psoty Jub niedorzeczności kobietom i mężczyznom 
Wyrządzał, potem rozdawał: konie z rzędem bogatym, 
pasy kosztowne, pałasze, pistolety, zegarki, tabakierki^ 
wsie dożywociem , i klucze^ PaC pisarz litewski gdy 
w czasie pijatyki wyzwał Radziwiłła na pojedynek , on 
go nawzajem dla postrachu, w śmiertelnej koszuli mie« 
dzy Xiędzem i katem na plac wyprowadzić kazał, po- 
tem go poił na zgodę i Pac trzeciego dnia umarł. 

Trunkicfm rannym była herbata z mlekiem, potem 
wódka, przejedli konGtur, piernika toruńskiego, chle- 
ba z masłem, sucharków, i znowu powtarzano wóde- 
czkę. Śniadanie w zapusty zwłaszcza: kapusta, zraz 
pieczeni z pieprzem i masłem, kiełbasa, bigos hultaj- 
ski, szklanka piwa lub kielich wina« Do obiadu grano 
w karty, warcaby, szachy, bawiono się przechadzką^ 
W mniejszych domach wódki były domowe i konfitury 
w miodzie, pierniczki, makowniki, które Jmość robiła 
lub panny. Po obiedzie w krakowskiem, sandomier- 
skiem i na Rusi czerwonej, jako bliżej Węgier spijano 
węgrzyna; w Prusierb, Kuj«iwach i Litwie, zamorskie 
wina: pontak, mnszkfitel , i szczecińskie piwo; w Wiel- 
kopolszcze dla celniejszych węgierskie wino, a na szary 
koniec francuzkie; na Ukrainie wina wołoskie, mona- 
sterskie, a na stępel węgierskie stare* Szampana rząd* 

i6 



fQ2 TRUirill 

ko gdzie widziano 9 bur^andzkie do wody, ryńskiego po 
kieliszku pannom i elegantom. 

U braci szlachty na Rusi; gorzałka ^ miód, wiśni.^k^ 
maliniak, dereni a k, w Litwie gorzałka stara, miód or« 
dynaryjny i lipiec^ w Wielkopolszcz^ i Mazowszu go- 
rzałka i piwo. Kielich bez nogi bywał, ażeby go nie 
postawie, kulawką zwany; duszkiem trzeba było spijać^ 
Były do piwa kuranty lub ipicwki: 

"Wypił! wypił! nic nic zostawił! 
Bodaj go, bodaj go Bóg błogosławił! 

Spijano za wszystkich. 

I za tnju Neiiku małeiiku, 
Ssczo uczyła nas « nas , nas ! 
Pyty, bułaty, wraz, wras, wraz! 

W Litwie ulubiony był kurdesz, pieśń Chomióskie«- 
go; z której tę strofę pamiętam: 

Kai przynieść wina mój Grzegorzu miły ! 

Bodaj ftię troski nam nigdy nie iniły..* 

I ty Hanulkn połowico Grzela , 

Bądź uczestniczką naszego wesela. 

Nie folguj sobie i zasiądź tu z nami. 

Kurdesz , kurdesz nad kurdeszami ! 

» 
Zaczynając kielich \ początkiem strofy ^ kiedy muzy* 

ka grała i cała kompania śpiewała, gdy z armat lub 

moździerzy dawano ognia, trzeba było w takt łykac^ 

i z końcem spiewuj skończyć i wychylić puhar; to było 

po gracku. 

iliaskawy był spie w { A kto pije , temu nalewajcie ! 

A kto niepije , tema ntedawajcte. 



WPOŁSZCIB. ia3 

i tysiące podobnych. Beczka piwa w kominie 5o gar- 
cowa, ledwie na a godzin wystarczała; zwłaszcza w 
Mazowszu i w sieradzkiem » na tryumf napili się gorzał* 
ki i poszli spać. 

Do picia bywały prócz naczyń t kije szklanne z gałką* 
na końcu « kufelki z rurkami, trąby, waltornie, szkle- 
nice z 3 obrączkami; od pierwszej do drugiej trzeba 
wypić za pierwiastkowym pociągiem , ani mniej, ani wię- 
cej, kto scbybił miary, dolewano; kto trafił, spocząjnrszy, 
wychylał do dna. Zręczność równie zależała na tern , 
aby się nie obiad z podziurkowanego gdzieniegdzie na 
brzegu naczynia. Były inne także pijackie sztuki: wy- 
próznid szklankę trzema pociągami, za pierwszym nale- 
gało musnąć się po. jednym wąsie, potem po drugim, 
a za trzecim wzdłuż twarzy od czoła do brody, na- 
koniec palcem uderzyć w stół z wierzchu i ze spodu , 
tupnąć nogą, i powiedzieć: piwo. Za druga szklenicą 
wszystko podwójnie i wymówić dobre ^ za ostatnią trzy- 
kroć i dodać nalej. Kto się w czemkolwiek pomylił, 
musiał zaczynać z góry; kto dokazał, tryumf odnosił. 

Pijatyki sejmikowe. 
Na sejmikach dla wyższych dobre stoły, dla niższych 
mięsiwa: baranie, wołowe, i wieprzowe, tudzież kieł* 
basy pieprzno 9 słono, kwaśno, łyżki drewniane albo 
blaszane/ najtańsze nakrycie. Po śniadaniu skromniej- 
szym przerwa, wkrótce obiad i nalewane szczodi^e na- 
poje. Dwakroć i trzykroć zastawiano stoły , gdy na- 
der wiele znajdowało się szlachty. Rozerwano i na- 
krycia i S|>rzęty , i nowe natomiast dawano. Brykami 
zwykle na sejmik zwozili mozniejsi panowie szlachtę 
okoliczną, wracała pieszo, a nie jeden bez czapki lub 
pasa i szabli, s którą praybył. Ten co się utrzymał 






1^4 TRUNKI 

przy swojeni nagradzał te szkody fanlami lub pienia 
d/mi. 

Ust /i/e pffańttwa: kiedf. 
Za trzeźwego Stanisława Augusta w skutku lepszego 
wychowania 9 bzlachetniejszych przykładów i wzniośiej- 
bzych uczuć , pijatyka ustaje. Dwóch ieszcze znakomit* 
szych odznaczało się tym nałogiem, Brauicki Hetman, 
i Kazimierz Xią7.e Sapieha; drugiego żałowano powsze<« 
cUiiie, dla jego cnot obywatelskich, uprzejmości w po- 
życiu. Janikowski 'i Biesiekierski acz niższego rzędu, 
czepiali się panów i słynęli z opilstwo , szukając w tóm 
dla siebie zaszczytu. Nie było dla nich nowiną wypić 
kosz cały szampana , przywieziony antał na próbę wy- 
próżnić, pić ud rana do wieczora. . Obok dwopactwa 
u możnych, łączyli w sobie zuchwałość dla równych 
^pwlutozcza lob niższych^ 

> Napoje inne i chłodniki. 

Jeszcze więc wspomnijmy tylko o innych później- 
szego użycia napojach i chłodnikach, jakiemi są: her-( 
bata, bttfmroitey kawa, czekolada, hałdeszaUj izodour 
poncz^ krupniczek, gro£, limouadai oranżada ^orszaduy 
wody z sokami, lody. 

Herbata w Paryżu zaprowadzona ]656, pijano ją z 
mlekiem, niektórzy jak tyiuń ją palili; u nas wcześniejsza 
od kawy, zielona, leciutka, w słabości zwykle, albo u^ 
zywuna od kobiet jedynie z śmietanką; czarna, tęga, z 
arakiem i cytryną dopiero w ostatnich czasach nastała, 
z łyżeczką śmietanki po angielsku, obficiej rozwiedzio- 
na po polsku , albo z sokiem lub wiuem czerwonem 
\ cukrem o cytrynę potarlynii. 

Bataroise czyli bawarska herbata/ Kiąźęta bawarscy 
w Paryżu u Prokopa kazali sobie dawać, herbatę z so^ 



kiem kapiłlorowfm* Przyjęty i u nas ten napoje z\irła-» 
szcza pod czas Małachowskiego sejmu.. Lepiej wszakże 
robili i robią ci , któi*zy zamiast obcych listków, opła- 
canych drogo, używają rzeczy krajowych: kwialu li- 
powego , bzowego, w potrzjebio rumianku, szałwii, mię- 
ty, dziewanny, bratków , betoniki, melissy^ weroniki, 
róży, poziomek suszonych i t. p. 

Czekulada u Mexykanów była polewka z suszonego 
kakao i maiiowej mąki, Hiszpanie odrzucili mąkę, do- 
dali wanilii y cukru i korzeni azyatycJiich. Marya Te- 
ressa Austryaczka zaprowadziła, ją we Francyj i66a r. 
Czekulada najsławniejsza z Cadyxu^ po niej włoska, 
robią ją teraz wszędzie. — Kakao upalone, utarte, na 
sposób kawy używane, zaczyna z porady lekarzy wcho- 
dzie w zwyczaj. 

Kawa i658 r. najpierwej przez TheToueta z Arabii 
przywieziona do Francyi. Marsylia pierwiastkowo je* 
dynie dostarczała kawy, i funt jej płacono po Ąo ta- 
larów. We trzy lata potem Ormianin Pascal założył 
pierwszą kawiarnię w Paryżu, na wzór Konstantyno- 
pola i Lewantu,Floi'enlczyk Prokopi wzniósł- kawiarnię 
sławną, przedając w niej kawę, herbatę, czekuladę i li- 
kwory w sali ozdobnej. W i68o zaczęto ją w Paryżu 
|mó z mlekiem, a w lo lat z rumem. Kawa z .Mekki 
uujlepsza, po niej Burbońska, z Martyniki i St. Do- 
mingo. W Wiedniu najpierwszą kawiarnię założył Po- 
lak nazwiskiem Kulczycki w 1698: wojownik ten w o- 
bozie tureckim zdobył ilość jej znaczną, i korzystać a 
niej w tym sposobie postanowił. Dotąd pokazują to 
miejsce i jego portret w rycerskim ubiorze; grano 
tam sztukę teatralną pod ty tulem : pierwsza kawa , ważną 
W uiej rolę ma nas4 Kulczycki. IJ qas przeciwnie z dwo* 



1^6 T A o N & 1 

rzan Augusta jeden 1724 r* z& zelazoą bramą otworzył ka- 
wę w stolicy , która jeszcze do tych czas w bliskiem 
znajduje się miejscu. Sami tylko dworscy Sasi tam uczę- 
szczali y innej publiczności ochoczej nie było. W roku 
1763 otworzono drugą kawiarnię, tej 7 siotr były wła- 
ścicielkami, a mieszkanie ich było w rynku starego mia- 
sta , od krzywego koła naprzeciwko siudni, dla gości 
na trzeciem piętrze była izba. W 1790 r* najsławniej- 
sza kawiarnia warszawska Okuniowej; w 1802 tyrolska 
na rogu elektoralnej ulicy, a w 1822 liczono ich go; sla- 
wniejsze są: cesarska, królestwa polskiego na przeciw 
zamku, wojskowa « narodowa, sławiaiiska przy ulicy 
powązkowskiej, gdzie był ogród do przechadzki, pod 
kopciuszkiem dawnym i nowym, paryzka u UOursa i 
w ogrodzie Unruha za wolskiemi rogatkami. Wiejska 
kawa utrzymuje się od lat 28, niekiedy tylu miewa go- 
ści, ze 7 pokoi zalędwo ich pomieścić zdoła;, właściciel 
postawił, dom nowy, w którym sale i gabinety ozdobne, 
w dawnym jednak zachowuje wszystko tak jak było, i 
skromne jego ozdoby, i takoweź sprzęty, ogródek i po- 
marańcza rnia dla odwiedzających gości są przyjemne. 
Kawa nowomicjska dawnej przyćmić nie zdołała. Opi" 
fanie Warszawy, U nas przyznać należy, ze się kawa 
nie mało przyłożyła do umniejszenia pijatyki. Z rana 
ją pijano ze śmietanką, a w post z ukropkiem lub mi- 
gdałowffm mlókiem , po obiedzie czarną lub ze śmie- 
tanką, jak się komu podobało^ a kto z mężczyzn pił 
ją po obiedzie^ dwie godziny był wolnym od pijatyki, 
brały go pod swą obronę kobiety , do ich społeczeń- 
stwa należał , i na ich prośby , pod pozorem ze mu 
szkodzi , uwalniał się zupełnie od przymusu użycia trun- 
ków. Po obiedzie, i w 10 domach które się odwie- 



w POI. ttcss. 



i%y 



dci) o 9 trzeba koDiecznie było pić kawę. Na dobrej ka- 
wie zależała sława gospodyni; w wielkich domach trzy- 
mano do tego Turków, ci ją gotowali i roznosili, czar- 
ną zwłaszcza z lulkami, osobne wreszcie były kawiarnie 
u Panów^ u mniejszych w garderobie na kominku ro- 
biła slą kawa pod Jmościnem okiem, albo córek, przez 
dziewcz<ita do tego przeznaczone. Gdzie niegdzie dla 
oszczędności robiono kawę z pszenicy palonej , grochu, 
ziarnek szepszyny, cykoryi, żołędzi, albo mieszano je 
z prawdziwą. W ogóle czystą i tęgą lubiono, ztąd pol- 
ska i za granicą słynęła kawa. W ostatnich czasach, 
tam gdzie wielkie bywały szklarnie , jak u Karwickich, 
świeżą i z własnych krzewin ^ kiedyniekiedy przynaj- 
mniej spijano. Do śmietanki kładą niektórzy listek z 
Prunus łanro^cerattii ^ nie wiedząc, ze to jest mocną 
trucizną; zaprawiają śmietankę dla gęstości żółtkiem, 
migdałami, kładą na wierzchu opłatek , zęby okazalszy 
był kożuszek. 

Kaldetzan z piwa, cukru, chleba tartego i cytryny 
w talerzyki krajanej. Latem w upały za Augusta III 
spijano go z staroświeckich naczyń na pokojach kró- 
lewskich , piją go i dziś niektórzy po ogródkach 9 
szczególniej pod karczochem, 

Szodon z piwa angielskiego samego lub.z winem, żół- 
tkami, z cukrem na pianę ubitemi,zaprawny. 

Poncz z wody, cytryn, cukru , araku , różowego ko- 
loru nabiera od zurachwiu lub innego soku • dodają 
niektórz'y wino, pomarańcze, ananasy , piją ciepły lub 
zimny. Komu szkodzą kwasy, pije od majtków angiel- 
skich przejęty Grok czyli wodę z rumem 1 cukrem. 
Krupniczek wódka to przepalana z miodem , szlachcia- 
nek niższych i mieszczan bywała ponczem. 



raS T R ir if R I 

Limonada chłodzący nopój, z wody, cytryn, cukni; 

oranżada z pomarańcz i cukru, onzada z migdałów 

\ utartych z cukrem na balach roznoszona j pojawiła si^ 

w Paryżu 1780. Tu nale^^ą wody za prawne sokiem wi#. 

śniowym, lub malinowym z octem. 

Lodów w Paryżu Prokop wynalazcą 1660, a w 16 
lat później robiono je w aSo limonadiei*niach, robic je 
w każdej porze roku zaczął du Boision. U nas nnj- 
sławniejsze: Karolego, Neslego, Lesiów, Lursa i Szy- 
mańskiego. Lody bywają na uczty: śmietankowe, po- 
marańczowe , ananasowe , poziomkowe , m'flrnowe , ka*> 
wiane, czekoladowe, arakowe; to w massach, jak wy- 
szły z puszek stawiane, to z form, do rozdawania w po-^ 
staci szynek, harbuzów^ melonów, innych owoców^ bi- 
szkoktów, makaroników, pierniczków; to w tabliczkach 
na spodkach, lub filiżankach roznoszone, jednego lub 
z 3 i więcej gatunków mieszane. 

Kurza stopa: od wschodniej części krakowskiego 
zamku jest pokoik, występujący na podmurowaniu spa- 
dzistym, z podobieństwa nazywany kurzą stopą! Zy- 
gmuntowi I był on upodobanyi Nazajutrz po przesi- 
leniu dnia z nocą, pierwsze światło słoneczne rzuca 
promienie do okien tego pawilonu, i oświecało przed 
laty herby królestwa, w nim^ umieszczone. Ztąd po- 
wstało przysłowie, «dnia pi^zybyło na kurzą stopę» przy- 
słowie upowszechnione między ludem krakowskim , w 
dniu tym od wieków powtarzane. Pnciołka krakoić-' 
ska t* !• «• 2ł3o. 

Luitro. Tak zwano za Stanisława Augusta zwiercia'- 
dło, albo ozdobny nakształt korony, koszyka, pająka, 
srebrny, złocisty, szkłem szlifowanem ozdobiony; bron- 
zo wy jak teraz, ciemnozielona wy, pozłacany, albo dre« 



r 



w Poi:.sz^7. s^ 129 

lniany z rozmaitym lalierem, zawieszony n sufitu wielki 
świecznik, na którym zapalano świec jarzęcych mnóstwo* 
W wielkich salach i po kilka takich bywa* I zegary sztu* 
czne w nich umieszczano. W jednem i drngiem znaczenia 
najsławniejsze przedte'm weneckie, potem francuzkie i 
angielskie. Lustra jako świeczniki uważane 9 nader pię* 
kne i w niczem zagranicznym nie ustępujące^ robią teraz 

Warszawie, zwierciadła największe i najwspanialsze 
w Pelerzburgu. 

Łaźnie^ kąpiele. Jedno i dragie dla och^dostwa po<* 
trzebne, dla zdrowia pomocne, ludom północnym zwła- 
szcza ulubione. Kąpiele były w rzece, lub innych bie- 
żących wodach, po jeziorach i stawach latem, w wannach 
zimową porą. 

Powszechniejszy użytek łaźni ; nazywano je potnikiem^ 
suchą wanną, kąpielą ^^rową^iaimą, patrz Siowuik Jgna^ 
dcego Włodka. Piec kamienny rozżarzony jak najmocniq 
zlewano wodą i udzielał pary, której do naga rozebrane 
osoby uzywaJy , wstępując na coraz wyższe, w około bę- 
dące ławki, gdy większy stopień gorąca znosie mogły; 
zchodząc niżej coraz, gdy dla nich było za nadto. Tam 
siekli się mnnihiem (a), czyli miotełką z rószczek brzozo- 
wych z liściami , ażeby się lepiej otwierały pory, i pot 
spływał. Jedni smarowali się gorzałką z mydłem, inni 
.maścią od urazu, czyli na ból jaki , na rany; ci stawiać 
kazali bańki (b), nacierać solą, albo myc ługiem. Cror« 
niekiego dworzanin wyd. Gałezawskieg^ ^ t*i. sir. ^Z. 



^^^■^"^W» 



(a) Winniki do łaźni zwierzchnikom swoim i Xiąiętoro do- 
starczała pierwiastkowo Litwa. 

(b) T^asiekiwano ciało , i przystawiano szlLlanne naczynia^ 
^n^ysysającji nich powietrze dla nacii^gania krwi- -^ 

17 



l30 Ł A 2 11 X B 

Bej zmerzyniee 2Ó^ b.^ tegoż mzeruneL 7! b. Bo« 
gatsi wytworniejsze mieli dla siebie mazidia. Syr. 978. 
Dla zachowania płci delikatnej zapewne wycierano sif 
w łaźoiach jajami, lipcem, (a) 

W dawnych nadaniach częste wspomnienia łaźni by-* 
wają; miasto żadne, miasteczko, a częstokroć wieś nawet 
bez niej obejść się nie mogła, i^aźnie publiczne, balneum 
eommune^ puszczano łazieonikom w dzierżenie za umó^ 
wioną opłatą. Umowy takiej opisanie zostawił w ręko* 
piśmie Andrzej Romoniecki, wójt miasta Źywcti zr. 1592. 
W mej to powiedziano: „Urząd żywiecki z radą miejską 
sprzedał (zadzierzawił) miejską łaźnię Krzysztofowi bal- 
wierzowi i łaziennikowi za 3o złt. pol. a nadto, te mu 
kondycje nałożono: i. aby corocznie od tej łaźni dawał 
płatu na dzień S. Marcina urzędowi miejskiemu po gr. iS, 
a. powinien był palić łaźnie (darmo <łla szkoły i ubogich) 
4 razy do roku, na każdą ćwierć roku w imię fioźe za fun- 
datorów, jako inni balwierze przed nim czynili^ to jest: 
przed gody, przed W. nocą, przed S. Duchem, i przed 
S. Michałem \ przy tern balwierczyka chować dla wygód j 
ludzi, i co do ceny nie wznawiać, tylko jako starodawna 
jest płaca od baniek , puszczania krwi, golenia i t. p. Co 
on i jego następcy czynili, az za niedozorem urzędu wszy- 
stko teraz zniszczało (to jest: około roku 1 725),^' Cza^- 
sopism bibl Oss. 1828. No. 2. str. 100- u 5. 

W Poznaniu była wielka drewniana łaźnia, przyległa 
zamkowi. Narusz, ł. 7. Łaźnię w Warszawie przy 



(a; Głupiaś, coś ja je to na się wytarła, 
Lcpićj to było, byś ]e była zjadła, 
Albo i ten miód osobny jarzęcy. 

Łaźnia pinczo^Ą^ska. 



laniku wspominają G^ómickiego dzieje* #fr^ i6g wffd. 
tfałezowiklego* XiąeQta warowali sobie dzień « jedea 
w tygodniu 9 lub miesiąca w publicznej łaźni dlasiebie, 
rodziny i dworu swego 9 zabezpieczali klasztorom . to.do* 
brodziejstwo. -— Przy łaźniach byli dozorcy, łaztebnffcami 
zwani, i^a&cie' dla utrzymywania, ognimy inni, ażeby do- 
stai^czaii wody, balwierze i galarze byli równie blisko 
łaźnia dla usługi mogącym ich potrzebować. Łaziebnicy 
odbierali, gdzie od łaźni należała opłata. Sk,Dz*Sgi. 
Sami składali pobór do skarbu publicznego, i ten w i58o 
po 1 5 gr. wynosił , jak Uniw.poho, Łaziebnicy bywali 
ubodzy; okazuje to przysłowie dawne: ^, obdarty, jak 
łaziebnik/* Obowiązkiem ich było, ze ku gaszeniu ognia 
ze wszystkich łazieu biezec powinni z wiadry. Sascmrh 
6q* Nie wi^m , dla czego łaziebniczych i balwierskich, 
dzieci y nie chciano dawnie[ w rzemiosła przyjmować, 
SojT. /iV, 187. chyba; ze do. lekkiej, tylko pracy, do czę- 
stego datku aawykłe^ próżniakami były^ Gdy umarł bo- 
gaty ^ ubóstwu, prócz stypy ^ czyli uczty pogrzebowej, 
ka/pu to jest datku 9 jeszcze łaźnią bezpłatną sprawiano. 
GiL po$ł» aia. ft. W łaźni pon;ądnićjszej używano 
lotlociuj czyli bo f uchu f z niemieckiego Badetuchj 
płachty do obtarcia ciała. Klotwwtcz. Tamie niekiedy, 
a w uboższych łaźniach zawsze winmAa , czyli miotełki 
z młodych gałązek brzozowych ; który tez i chrustnikiem 
łaziebnymj zwana. 

U możnych łaźnie mieściły w sobie wszelką wytwer- 
nośc, przepych i wyszukanośc. Oto jest opisanie pinczo* 
wskiej łaźni w rządkiem dziełku bibl. puław. i:<AŹnie 
malowane ; wszystkie wierzchnice i przy niej cieplice, 
pieca kamionki nie widać. Za tknięciem się czego [)u- 
fzcza się deszcz z>góry kci^n^ pawimentu* Poscigi ka- 



j3a ł a ź h i b 

mienne z dziirnerni sztukami : temu płynie mleko z pterar, 
ten pieska kamiennego, ale bardzo złego , trzyma 

Kiedy go prątkiem obije. 
Tedy szczeka, ktemu wyje. 

Inna postać w ręku, trzymając miednicę, zleje wod%» 
wszakże zimną czasem na zdradę, gra pieśni polskie i 
włoskie^ vr rozmowie nie prostaczka. 

W machchach chfapi^t troje 
Gsynią sztuki swoje. 

Teden ma w ręku sikawkę, dwa flasze, ten wodą opry-« 
ska j ci miód i piwo nalewają. Na filarku stoi czwarty 
przy wierzchnicy, śpiewa, mówi i przywita. 

Go cbcecie pić^ wszystkich pyta. 
Bla tez flaszkę w ręku małą, 
Ale w trunek doskonałą. 
K.to ćbce wina mafmazy^f^ 
A rad takiój okazyij. 
Upije się , bo naleje, 
A pot^m się z niego śmieje. — 
Slup kamienny w tejże lafni^ 
Który takoż nie pobłaźni. 

Przy nim lwie głowy, w każdej rurki mosiężne, nakszlafi 
gęby smoczej, z nich masz, gdy zechcesz, ług, wodę' 
zimną, letnią i ukrop ; na nim chłopię małe z rybą mor- 
ską, makolągwa, czyż i śczygieł , zięba i gil drewniane^ 
pomalowane, w klatkach śpiewają; papuga 

Pnepieruje swym zwyczajem, 
Ktodoni^j co rzecM| wzajenst 



J 



w p' o i» 8 z c z s* i33 

Na wierzchniej^ me schodząc, tkną<; sięielazka, gdy 
zmyć się pragniesz , ług ciepły pójdzie na wierzch głowy, 
potem deszcz miły. 

Pod posadzł) studnice. 

Gdzie większe Pierzchnice. 

Gdy ludzie posiadają, WDet woda wyniknie^ 

I TTSzystkich osiknie. 

Pan tam z niemi h^dzie siedział, 

A kropla na nim nie będzt^y' 

Taki fortel na to będzie. 

Inne wierzchnice z kratkami, 

Moie ich tam czyście przywrzeć, 

Potćm na nie wodę wywrzeć. 

Puści się dćszcz gęjty z ściany 

Róża u wierzchu jest kamienna, 

Dosyć wielka i foremna. 

Farbami jest ozdobiona, 

2^otem , śreblrem nasadzona, 

W środku' w niej jest wina grono, 

Klóre na to urobiono. 

Deszcz wypuści , kiedy trzeba, 

ciepły, lub zimny, wedle updobania. Przypatruj się 
we drzwiach stojąc, i tam ci za szyję naciecze. Przed 
łaźnią wielka izba 

Nade drzwiami w izbie onej 
Orzeł sztucznie Hczyniony, 
Z kamienia jest wykowany, 
Bardzo grzecznie zmalowany, 
Z niego się deszcz gęsty puści, 
I nikomu nie przepaści. 
1 2^raz będzie do drzwi ciiba.^ 
I zostanie próżna izba. 



i34 Ł Ł i n t 



Prrf t^jŁe laini iiunii«row« 
Są eieplice bardto xdrowe^ 
Które riiae mody mają. 
Zwierzęta icb dodawaj^;. 
Okróp pędsi z gęby heowi. 
Zimna woda niediwiedaiowiv 
Dyana nad cieplicami 
Łezy między zwierzętami^- 
Które ehociai tei kamienne* 
Są« to rzeczy nieodmienne; 
Co tez o nich Biłyszycicy 
Nie prawdali doświadczycie. 
Łwowi kiedy tczutek wytnie. 
Tedy swoim głosem ryknie. 
Niedźwiedź tak£e mruczy głosem,. 
Kto mu chce żartować % nosem. 
Jeleń t& twym głosem wrzaśnie. 
Kto go najmoićj w głowę trzaśnie*^: 
Dyanę tei kto zaszczypnie. 
Zaraz wielkim głosem krzyknie. 
Z tycłize cieplic gmatzek mały 
Ale bardzo okazały. 
Jest w nim stolik marmurowy, 
Piecek do suszenia głowy; 
Jest prawie nakształt wieżyczki. 
Płomień grzeje strony wszytki. 
Wkoło go może obiczćć. 
Łóżko tei tam , kto chce lezćć. 
Ktoby tez chciał co zjeśó smaczno, 
I o to tam bardzo łacoo. 
Oknem dadzą z kucheneczki 
Bardzo smaczne potraweczki. 
Trunek, na co kto napadnie. 
Otrzyma tam wszystko snadnie.. 
Jabym zaraz padł na winie^ 
Bo pragnienie z niego ginie ^ 



w roŁszezB. i35 

Bo oyro przenierzłe piwo 

Odjroamię jako żywo. 

Kiedy tam goście zasiędą, 

I ci bez trwogi nie będą. 

Kiedy gospodarz popuści. 

Zaraz się tam woda puści. 

Dopuści , tak tu stać miało, 

W druku się to mylką stało. 

Pod oknem tez jest ni śklanny 

W który pszczoły naprzemiany 

Z dworu lecą , kiedy lato. 

I miło 4 tez patrzeć na to, 

JK.iedy robią swym porząditiem. 

Ten obaczy, kto z rozsądkiem. 

Że tam zadoa nie próżnuje. 

Bo nad sobą strażą czuje. 

Próżno tam ma darmo leiec^ 

Musi gdzie po iywność bieżeć. 

Ktoby tu nie wierzył temu^ 

Snadnie przyjdzie potom ktemti, 

Niechaj się ze mną założy. 

A sto czerwonych położy* ^ 

Jeśli czego nie dowiodę ^ 

rfiech podpadam pod tę szkodę. 

Jeśli się to wszystko stanie. 

Stracisz sto czerwonych panie! — 

Ciało napełnia łaźnia po jedzeniu, cieńczj przed jedze« 
niem myć srę w łaźni , powiada Siennik w nauce leczenia^ 
^564* inni przeciwnie uti'zymy wali: tak Zygmunt L do 
Ludwika czeskiego i węgierskiego króla synowca swego 
pisał: ,yŁaźni zbytecznie nie używaj, to osłabia oiało, nie 
Jedz w niej nigdy, gdyż to szkodzi , a częstokroć i śmierć 
przynosi. Pamiętniki Niemcewicza t.Ą* 



^ 



l36 Ł JL Ź H I X 

Gallus powiada, źeCbrobry często łaźni u zytii^ał, brat 
z sobą młodzież, którą chciał ukarać ^ ociął rózgami, ja 
upomniawszy, z flową suknią odprawiał. Ztąd powstało, 
jak się zdaje, przysłowie: ścierka^ po łaini, U staro* 
świecki zwyczaj zachowujących osób, jeszcze było 
przyjęto y ze syna w świat wyprawując , córkę oddając do 
dworu, zaprowadzono do łaźni,, lub do kąpieli ; tam da- 
wano przestrogi i nauki, jak postępować mają, strzedjE 
cnoty, dla lepszego jej wrażenia w umysł, i żeby nie 
tęsknili do domu, kazano potrzymać, i wysieczono ró- 
zgami; to się nazywało sprawić łaźnia na odjezdnem^ 

Leszek biały w Gąsawie w łaźni był zabity 1227. r« 
podobnież i Trojdea Xiąz6 litewski. Kazimierz W. lubił 
aizy wać łaźni. — Jagiełło co trzeci dzień , jeśli nie co«> 
dzień, mył się w łaźni. Zaświadcza Sitaków, kron. Hł. 
Mir* 137. o powszechnem użyciu na Rusi łaźni, itr. 6Ą% 
o osobistem tego króla : Mar* Bielskiego kronika. 

Do ostatnich czasów zachowały się w niektórych miej« 
scach nazwiska Wiioldow^ łaini. Eugeniusz lY pozwo- 
lił SwJdrygielie i w niedzielę łaźni uźyiyać. Kazimierz 
Jagiellończyk co trzeci dzień , albo i codzień w łaźni mn^ 
nikiem sięchwostał, w cieple na zwierzchniej ławce po- 
cił. Strykowski. Zygmunt I i syn jego Zygmunt 
August, któremu kąpiele parne, jako środek pokrzepie- 
nia zwąllooego zdrowia przepisali lekarze, używali łąc- 
zni, wszakże nie tak często. Stefan Batory, Siedmiogro- 
dzanin^ i Zygmunt III Szwed, nienawykli do nich, do« 
świadcząc ich nie cłicieli. Utrzymywały się jednak, po- 
między ludem, a Kromer obyczaje Polaków kreśląc, jtak 
mówi; „Często łaźni ciepłych używać zwykli, równie 
w lecie, jak 1 w zimie, dla obmycia i opłókania ciał 
z potu* Oddzielnie w nicJi się myją kobiety od mężczyzn:: 



9^ iiłm Póhnor. cap. 6. — Dla czegoś tak powszechm 
niegdyś u nas używanie łaźni, czyli parowych kąpieli, 
^l^szto ze zwyczaju!^ kiedy i z jakich prz3cczyn to na- 
stąpiło? Zdaje sici ze-sprawiło.to panowanie obcych ńa 
tronie polskim. Zaprowadzone przez nich zagraniczne 
obyczaje y nad dawncmi, narodówemi zwyczajami, po« 
czytanemi za starożytnej prostoty zabytki , wzięły górę, 
Mozniejsi kształceni od pierwszej młodości weWłoszechi 
Francji i i Niemczech, odwyknąwszy od łaźni za granicą, 
nie chcieli jej^ uzywac powi*óciwazy do domu^ a z czasem 
zaniecbali^icb zupełnie, Dó nich, a azczególniej do zwy- 
czajów dwora* stosowali się inni. Str6j nawet coraz bar- 
dziej opięty,, ciasne obawia, wielość sznurowania i zapi- 
nek, pomnażając zwlekania i przywdziania, trudność | od 
użytecznego zwyczaju, wytwornych zwłaszcza strojnisiów 
odstf^zaL Coraz łwrdzićj więc> łaźnie poczęły byc za* 
niedbywane, a w nieirządzie krajowym, i publiczne upadły. 
Juz za Zygmunta III i w ustawach poborowych łaziebnicy 
nie są wymienieni. Szczęśliwsza w tej mierze Ruś za« 
dnieprska y. lepiej ustrzedz zdołała od skażenia narodowe 
swe zwyczaje. 

Byli wszakże^ którym faźnie szkodziły, którzy się od 
nich wstrzymywali , tak o Przemysław''e Xiązęciu wielko- 
polskim powiadają: ze miodu nie pił, lecz wino z wodą 
Itib piwo> łaźni przez Ą lata pi*zed śmiercią nie używał. 
Zygmun^August radzi Barbarze, tak długo nie myc się 
w łaźni , gdyż to zdrowiu jej szkodzi,. Liii króla do /{a*- 
dziwiifa W' dzienniku warszawskimi. 20. 

Łaźnie parowe uznane skutecznym środkiem do uwol« 
ąienia się od l)óló w reuińa tycznych, skrofulicznych i innych, 
do uleczenia trudnych. Za poradą lekarzy zaprowadzono 
ic w fierlinie 1818 r. ,. w Niemczech i we Francyi coraz się 

18 




i38 Łr 6 i K i 

bardziej upowszechniają, i jak lekarz Pochhammer twier^ 
dzi, nie ma juz miasta znaczniejszego, któreby łaźni parp** 
wej w sposobie ruskim nie miało* Za cóz i my do' 
nieb wrócić się nie mamy? dla naszego ludu wielce 
byłyby przydatne. Czagopism hibl. Ossol, 

Łóżka i pościele. 
Do wojskowego życia nawykli, i w czadach pokoju* 
nawet miękkości wszelkiej unikając ^ hartując się wcze- 
śnie do znojów obozowych, nic znali przodkowie nasi 
wytworności w spoczynku. Skóra z zabitego zwierzę- 
cia, na gołej ziemia lub podłodze rzucona y j^iodło pod 
głowę, to całą ich zapewne było pościeJą, przykry- 
ciem' opończa; a* jeśli mógł ź nich który Iibc suchy,- 
siano' lub słomę ułozyc na posianie, i tę przykry cś 
większ^ Wtenczas doznawał przyjemności. Nastały pó- 
źniej tapczany, czyli a lub 3 desek zbitych na Ą no- 
gach, sienniki przykryte niedźwiedziem, i poduszka 
mchem suchym, plewą, lub sieczką wysłana. Królowie' 
nasi przykład niższym dsf wal i w życiu skromnem, unika- 
niu zbytnicłr wygód. Najdzie się w rejestrach starych, 
powiada Górnickie wiele usłanie królewskiego łoza s^tało, 
tak skromnie naówczas monarcho «vie polscy zyii. Wszakże 
z czasem okazała się wyszukanośd większa, i zbytek wkra- 
dać się począł: wilczury,' nledźwiednie, lub inne futro tak 
zszywano", ie okrywało pościel, a spuszczone z tapcza na 
nieco słoniło f ziemie, ażeby nie ziębiło się bosej nogi;- 
wymyślono z Izcfjszego futra 2airo;>, czyli kołdry, do je- 
dnej poduszki przybyła i drifga. Źe futra lateih dla go- 
rąCa przykre byc mogły, zjawiły się kobierce perskie, 
tureckie japraAłemy^ Vol. leg. Ą. słr. S^r. i643)f koce, 
czyli tkanka gruba, kosmata na obie strony, kilimy, dy* 
iVany ; obijano nieini i ścianę, przy której się spało. Za^ 



I p o ś c I s Ł. lig 

miast. używanych dotąd twardych tapczan6vir, okazały się 
na powrozach rozbite łóżeczka. Rachunki Andrzeja Ko-^ 
4ciehckiegoz yzt~' *** zachowały nam, ze łóżko dla natu- 
ralnego syna Zygmunta [ kosztowało grzywnę i. groszy 
12, co wedle Czackiego red u kcy i, na monetę dzisiejszą 
znaczy a6 zlt. 20 gr. Tu juz prześcieradła się jawią, 
kołdry i powł oczka, czyli poszewka na poduszki, cech 
zwana*, obcym ją zfipewne i pici pięknej, w pościelach 
własnych , a l^m więcej ślubnych ^ pewnej delikatności, 
ochędóstwa i przepychu szukającej, winniśmy. Do giera^ 
ify należą przykrycia łozne, albo kołdry^ prześcieradłai 
wezgłowia, pomada Szczerbie iGroicku 

U możnych zabłysnęły kosztowniejsze łoza. Inwentarz 
ruchomości Alesandra Jagiellończyka przy jego testamen* 
cie, wymienia łóżka polskie z dębiny, łóżka francuzkie, 
łoza połogi, n^mioiy z Forbotamij u których kutasy c/e 
tesłudine spadały, namioty bez łóż, podniebień 3 z kam^ 
chatki^ materace, poduszki 2 axamiln« ze zlotem, ze skór 
zamszowych, czyli liesf poduszki., tłragulum kołdrę 
atłasową czarną, cwillichem podszytą, kołdrę armezynowa^ 
ielatn tub baculos pro leciisterniig^ giermaki adamaszkom 
we czarne do łóżka, ^Winon^t do spania , urynały, na- 
czynie miedziane przedziurawione dla ogrzewania łoża* 
Dla chłopców u tegoż króla była skórzana poduszka, 
wszeivki, prześcieradła, poszwy większe i mniejsze, pie- 
rzynki większe i mni^'sze. Liccz to był przepych dworu : 
pamiętniki Caetaniego 1596 r. .w 2 tomie zbioru Niemce* 
wicza świadczą, że łóżka Polaków były maleńkie i wązkie, 
ledwie się w nich obrócić można. W drodze wożą iło* 
mok z pościelą, inaczej musieliby spać na ziemi, lub sło« 
mie. Todobnięi i Ogier w podróży do Polski i635 r. 
wyraża; w drodze nie dostanie łóżek, trzeba je wozió 



\Ąo Ik o z E ▲ 

z sob^ albo spać na lawach« U bogacz<^ir jedoak wczę* 
sDiej zapewne jawić się zaczęły maŁaty z złotogłowu, 
aksamitu, któremi ścianę, około ich łóżka obijano, i przy* 
krytą kołdrą furtką (turecką) wzorzystą pościel, wonnych 
ziół na niej pełno. (Birkowtkiego Zyg»J Zawoje portugal- 
skie (snąć okrycia) przednie po złt. yo, tureckie po 3o 
do4o9 płócienka przednie na zawoje u łozek iSdoaSy 
kołdry z atłasu tureckiego przeszywane 3o do 36, z płó« 
cienek tureckich 2Ą do 34* materace , które 10 do a42łt« 
kosztowały ; {Patrz opisania War nawy drugie wydanie) 
kiedy uboższych cała pościel nad 9 do 18 zlt. nie 
wynosiła więcćj. Były później i z sierści koziej przy* 
krycia. Weszło w zwyczaj używanie kotary ^ czyli pa- 
miota jakoby wedle łóżka \ tą wedle przemoSenia 
z altemhaeUf talinu^ złptogłowu bywała; pawilo- 
ny z adamaszku y lub kitajki pospolicie karmazyno- 
weji niekiedy zielonej, zpereu, lub cycir w kwiaty. Na 
podwójne łóżko wychodziło do 100 łokci; od szczyta 
bowiem ściany spadał pawilon wmi^ogich fałdach na boki 
łózkai i tak dostatni być powinien, ażeby śpiących w około 
nim osłonić było można. Od Niemców przejęUśmy iety^ 
czyli pierzyny i puchowe poduszki , pierwsze na spód po- 
spolicie dawano, a ciepło lubiący, prócz piernatów, przy- 
krywali się jeszcze pierzynami ; poduszek mniejszych , lub 
większych po 3 kłaść zaczęto » a wyszukaność obmyśliła 
jeszcze mniejsze poduszeczki, Jaśkami zwane. Drelich, 
albo płócienko na piernaty używane, kitajka, lub atłas 
na poduszki} powleczone cienką z płótna, muślinu, pó- 
iniej z perkalu poszewką gładką, lub haftowaną. Dziurki 
11 poszewek przeciągano wstążką, lub zszywano lekio 
nicią, ażeby , gdy się zbruczą , łacno zdejmować się dały 
do prania^ a zakładać inne. Komu piernat był niedo- 
godny, i wolał twardsze posłanie | uiył sprężystego 



1 roffcisŁ. %Ąi 

z włosów końskich materaca^ przyki*ył go skórą łosią, lub 
jelenią. Na dzień porównawszy pierzyny^ i przyki*y« 
wszy je kołdrą adamaszkową lub atlasową, układano 
w plask po całem łóżku poduszki , by przestrzeń jego 
równo zapełniona została; przydawano h nóg i w gło- 
wach wałki, i okrywano to wszystko bogatą oponą 
z takiej materyi, jak namiotek, czy pawilon, okrążono 
galonem szerokim ^ a czasem i frenzlą złotą, przydając 
i płotek, czyli zasłonę dolną* okrywającą nogi łóżka, 
i obchodzącą je w około. Na dobrom posłaniu łóżka 
sałezało wiele: Marya Kazimira, zona Sobieskiego, pi- 
sze; ze król sypia dobrze, kiedy ona mu sama pościele. 

Oto jest, co X. Ritowicz w swych pamiętnikach za 
czasów Augustowskich o łóżkach i pościelach powiada. 
W domach wielkich łóżko małżeńskie było adamaszkowe, 
takiego koloru, jakiego obicie pokoju, w którym stało* 
Kształt jego podobny, jak łóżka szpitalnego, firanki 
zsuwane, płotek u góry i dołu suto galonem złotym 
obłożony. Stawiano takowe łóżka na plask w nuzy^ 
4ilbo głowami pod ścianę, a nogami na środek pokoju 
wysunięte. W każdym pałacu pańskim takowych łóz 
było kilkai zawsze do pokoju zastosowanych* 

Co się tycze kawalerskich i damskich łóżek, przez 
długi czas innych nie znano, prócz tapczanów i sien- 
ników. Kawaler osłonił swój tapczan kobiercem tu- 
reckim, ścianę obił makatą^ powieszał na niej i*zędy, 
pąłasaei pistolety, fuzyc, trąbki myśliwskie, ładownice, 
a poniżaj krucufisi:^ obrazek N. Panny częstochowskie) i 
gromnicę; na ziemi prfy tapczanie rozciągnął nie- 
diwiednią; taka była kaidego kawalera, panięcia, dwo- 
riMuna, towarzysza, lub pale$tranta łóżkowa parada. 
Pościel cfiła składała się z pary poduszek, prześcieradła^ 



lĄi ŁÓŻKA 

kołdry i sienDika, słomą, stanem, albo ateszką wypcha- 
ncgoj nieznali spodków, pierzem napełni ODycłi, ani pie- 
rzyn i wierzchnich. Kiedy który pieszczoch do dworu 
wypraniony przyjechał z pościelą pierzaną, został wy- 
śmiany, i masia) do domu odcilac piernaty, a poprzestać 
na kołdrze i poduszkach. — , 

PanitiDska pościel składała się z poduszek, spodka pie- 
rzanego, prześcieradła i kołdry, która tak u panien, jak 
kawalerów bławatua na bawełnie przeszywana bywała, 
kitajkowa karmazynowa; chociaż i w innych kolorach, j 
z rótnych blawainych materyi zdarzało się ją widzieć. 

Małżeńskie łoża na dzień przykrywano cienką, nie prze- 
szywaną powłoczką z takiej materyi, z jakiej byty (irnnki 
i inne ozdoby. Pod tą zasl oną, na noc zdejmowaną, była 
pierzyna gruba puchowa w poszwie błafratnej, w cien- 
kiej poszwie z białego ]iłólDa do pokrycia i ogrzania śpią- 
cego pod nią jnałźeństwa. 

Od połowy lat panowania III Augusta, miękkość i wy- 
gody, Polakom dawnym nieznane, poczęły się zagęszczać 
między paniętami: spodki, pici-zynki i beciki puchowe 
przeszywane, rozszerzyły się następnie po wszystkiej mło- 
dzieży, tern bardziej po wieku podeszlejszego osobach i 
starcach. Juz polem, jnkato zmiana? było wstydem 
dworzaninowi, palcslrautowi i towarzyszowi huzarskiemu, 
albo pancernemu, nie mieć porządnej pościeli: spodka, 
heiu, poduszek wstęgami szamerowanych, i duchenki, to 
jest czapki nocnej, jedwabną, złotą ■ srebrną nicią 
ory haftowanej, płótnem od potu obszywanej. 
ika by wała zwykle podarunkiem damy kawale- 
:ry braiu, krewnej krewnemu, a najczęściej 
jakiej w klasztorze zamkniętej. — Wraz z be- 
rozmaite na miejsce tapczanów nastały , kidre 



I POSCIBŁ. l43 

odtąd hajduków, lokajów i innej pospolitej drużyny stały 
się legowiskiem. 

Nietylko ^były miejscowe łóika , lecz i podróżne skła- 
dane , które delikatni panowie i panicze za sobą wszędzie 
z pościelą wozili^ wzdrygając się spać w karczmie na 
prostej słomie dla pcheł, albo w domu cudzym w pościeli 
obcej, czasem nie dość porządnej, i nie wiedzieć od kogo, 
i z jaką zdrowia przywarą wprzódy używanej, co poniekąd 
lepiej było dla gospodarza, który, nim taka moda nastała 
musiał mieć zbywającą gościnną pościel, albo nie raz siebie 
samego, zonę i dzieci poobdzierac z niej dla gości licznych. 
Na ostatek : zęby nic dla wygody nie brakowało, stawiano 
dla każdego z gości urynały, długo przedtem nieznanej 
albo je woził z sobą każdy podróżny porządny, a niektórzy 
Da wet i stolce składane, tak, ze potem zamknięte na 
klauzury^ wydawały się, jak wielka jaka księga, (a) 

Za Stanisława Augusta upowszechniać się poczęły że- 
lazne łóżka z spodem na pasach , wierachem założoiiyni 
równo, z prętami wysokiemi , na których w około 
zakładały się firanki , mogące się rozsuwać wedle po- 
trzeby 9 gdyż u góry na tasiemkach były zaczepione. 
Po 4 rogach takowych łóżek u możnych pęki piór stru- 
sich białych I albo z kolorowemi mieszanych, lub ko- 
lorowych, stosownie do materyi, na firanki użytej, albo. 
podług herbu. Kawalerowie zamiast firanek, przcsta- 
i;vali niekiedy do łóżka niższego na parawaniku żela- 
znym o jednej nodze, którego pręty rozwinięte i zasłona 
z nich spuszczona, z jednej strony długość, z drugiej 
szerokość łóżka zasłaniały, a na dzieii ten parawanik 



([a) Dotąd z rękopismu X. Kitowicza. 



I 

I 

I 

L 



i44 Ł 6 i JL k 

był złoionyi i a nóg stawiany. Wygodne były te łó- 
żka żelazne i parawany , niedozwalały zamnozyd sif pin* 
skwom, a le sfę, dały składać, można je było brać z 
sobą i'w drogę. Sprzyki*zyły się wszakże ^ a Wostatnidk 
czasach rzucono się znowu do łóiek drewnianych, to 
mahoniowych z najpiękniejszym fladrem, na stopniach, 
jak gdyby tron, lub ołtarz jaki z balustradą hebanową, 
na lwich łapach, z złocistemi arabeskami ^ takiemizf 
hib z starożytnego ironzu głowami, Takie łóżka po- 
dwójne loo duk. kosztowały. Pawilon ulrzymywał o« 
rzeł z rozpostafrtemi skrzydłami ^ lwia paszcza złocistO' 
z pierścieniem w ustach, gołąbki*, bożek miłości, albo 
przynajmniej łuk jego- i strzała, i inne tym podobne 
godła I przez które przeciągano materyą^ chiń^zczyznę, 
ńiuślin, obszyte frenzlami, i spuszczano ją w drape^^ 
ryey podpinając* niekiedy kwiatami. Uboższych albo nie 
tak wytwornych łóżka skromniejsze z krajowego drzewa 
ź laMerem^ bejfcem, Mo poUinrO'^ cena jednego lo,. 
5, i 3, duk. — Kołdry to watowane, adamaszkowe, atła* 
sowę, to wełniane lub bawełniane,- angielskie przed* 
ti^m, dziś krajowe, i pikowe. Przykrycia łóżek albo^ 
koronkowe, muślinowe, z linonuy perkalui haftowane^ 
z podkładaną siatką i dnem całem zaszytem, lab 
flakiem tylko przyozdobione , i na czem kołorowem- 
rozciągnięte; albo kolorowe bywały z prawdziwych sza- 
lów, lurecczyzny, merynosu, u którego szlak to wy- 
cinany i przyszywany, to haftowany na kanwie. Były 
jeszcze "^przykrycia z chustek ogromnych , kawałków ró- 
żnych muślinów i perkalów, pięknie dobranych, i w 
trójgranki, lub kwadraciki zszytych. Parawanów żela- 
znych miejsce zajęły drewniane o kilku łirytach z wierz- 
chem szUannym, ałbo pomiędzy prętami zieloną kt« 



tajką zaciągnięte^ niekiedy papierem kolorowym w desseii 
lub róznemi wyklejaniami ozdobionym , całkiem okryte. 
Bielizną do pościeli prócz poszewek i prześcieradeł 
koszule nocne f kaftaniki, szlafmice, czapki; a dla sła* 
bycb, w wieku juz osób, lub wygodę tę lubiących, 
zimową porą używane bywają szkandele do wygrzewa?- 
Ilia łóżek. Naczynia to są z miedzi , w które sypie się 
zaruy zamyka je i pociąga kilkakroć po prześcieradle ^ 
az się ociepli. Stoliczki małe, jeśli kto czytać lubf| 
niemniej do postawienia wody, dzwonka i innych po^ 
treebnych rzeczy, tudzież excył ar z ^ czyli zegar, budz^*- 
cy o tej godzinie , na którą się nakręci , jeszcze są 
używanym do łóżek sprzętem. 

Ogrody* Ze dawno u nas znane są ogrody i wyż- 
szej sięgają starożytności 9 wątpliwem być nie może. Po- 
trzeba chłodu w upały dawajta powód zasadzania owych 
lip, które wieki przetrwały; pod których cieniem sia- 
dał Kochanowski, które opiewał. Z nich, z grabiny^ 
.pnących się roślin* chmielu, powoju i wina robiono 
chłodniku Obsadzano je przy kratkach z łat^ aby nie- 
-spadały na ziemią, ,Mehemtną ^ czyli hiszpańskim, kata- 
iońskim albo indyjskim jaśminem, gdy zakwitnął won^ 
nego nader udzielajc^^cym zapachu , albo przyjemniejszą 
dla oka i węchu różą. Lecz nie dość było w cieniu 
posiedzieć, i przejść się w skwar nawet miło; ztąd pc«» 
wsiały bindarzyhi^ czyli kryte ulice ogrodowe, to w 
szpaler obcinany u spodu i wierzchu, to boki tylko 
podcinane mające, których wierzchołkom swobodnie 
rosnąć dozwalano , a gałęzie przytykały do siebie wkró- 
tce i nieprzebyty cień utworzyły. Zakonnicy zFraacyi, 
e Włoch sprowadzania pierwszymi byli założycielami 
jojfrodówj oni pierwsze wytworniejsze i na tę ziemię 

«9 



^ 



1 46 o 6 R o D T 

przynieśli owoce; zakładali ogrody przy klasztorach, 
wkrótce zapewne uproszeni nrzy domach moziiiejszych 
osób , 1 powstały : wirydarze ogródki małe , wirydarzyki 
jeszcze mniejsze , dziardyny okazalsze, tu drzewa zasa- 
dzano w ulice, w cynek y albo piątkę, jak im się po* 
dobało wznosić się i rozrastać daj^f-albow różne dzi- 
waczne strzygąc formy. Utworzyły się nakoniec i roz- 
gatunkowały ogrody na użytkowe i dla przyjemności 
tylko: w pierwszych ogrody warzywne, później fol- 
warcznemi zwane, chmielniki, sady logToĆLy fruktowe, 
do nich wnet przybyły ftaiz/any, (a) winnice , ^garjii^ 
trejbhauzy fruktowe i oranzerye. W ogrodach do za- 
bawy dostrzega się włoskie , francuzkie , dziczj'znc^ 
czyli angielskie 9 szklarnie rozmaite, po większej części 
kwiatów tylko przytułek « zwierzyńce, lub perr^t angiel- 
skie, laski i gaje oczyszczone i ozdobione , długie ulice 
wysadzane. Wkrótce ogrody zdobić zaczęły w miarę 
wieku, możności i gustu: sztachety ^ żywe ploty, rowy, 
łub/o««y, pJoty> częstokoły, parkany, lub mury sta- 
nowiące ich obwód , strzegące 'granic *, a wewnątrz 
szpalery j labirynty ^ arkusy^ czyli łuki w ogrodach na 
końcu ulic I altany: to kioskami zwane, jeśli tureckie, 
to chińskiej belwedery ^ zkąd piękny okazuje się widok, 
hassyny z ciosowego kamienia ^ wśród nich fontanny^ 
lub kaskady okrążane posągami , niekiedy rozrzucanemi 
po różnych miejscach ogrodu, grotty^ czyli jaskinie, 
wysepki, mostki, promy, baciki, meczety y świątynie i 
różne, budowle, pustelnicze domki, rtriny, pomniki | a 
przed domem pełno doniczek kwiatowych* 



(a) Basztany^ na Ukrainie miejsca zasiane w poln kawo* 
nami i melonami. 



w P o Ii S z C z B. 147 

Wraz Z innemi krajami przechodziirśmy koleją, to nu- 
fiĄcy jednostaJDOscią smak- wyprostowanych' ulic, od- 
powiednich jak % jednej , tak z drugiej strony kwattr^ 
rzniętych w darninie 9 Itib* sadzonych' fttr^zpaiiam- ^0^ 
reióWf pomiędzy któremi próżne miejsca wysypywane 
to piaskiem kolorowym, to konchami tłuczonemi; pa- 
trzaliśmy , jak: gdzi« indziej, na cięte różnym wizerun- 
kiem drzewa^, kiapliczki , lub osóbki ślimaczkami i mu« 
szlami nalepione, patrzymy dziś na swobodne ogrody 
naturalne, niekiedy wszakże skażone przesadą jaką, dzie- 
ciństwem , wymuszon ością. 

Ze nie tu jest miejsce zbyt obszernie mówid o tern, 
ani piszemy dzieła o ogrodach^ wymieńmy więc tylko: 
gruszki, jabłka i inne owoce- u nas znajome ^ jarzyny, 
kwJaty i drzewa? dzikie^ oranzeryjne choć w ogólności, 
niektóre wyi*azy ogrodnicze $ zakończmy* wspomnieniem 
ogrodów znakomitszych , słynących kiedy. 

Pierwsze gatunki jabłek i gruszek, pod róznemi na- 
zwiskami ^ wprowadzili do Polski , a najpiei^wej podo- 
bno do Tyńca, Benedyktyni z Kłtiniaktri innych miejsc 
Francyi i Niemiec, które i dotąd są w okolicach San- 
domierza, zkąd rozsyłano je w Mazowsze i Prussy, a 
teraz do Warszawy zwykie , gdzie dostateczny mają od*- 
byf przybyłe z owocami- galary.. 

Leśne gruszki^, wtenczas do jedzenia przydatne do- 
piero, kiedy się^ tffezały, i dla lego zwane odlezałkamij 
przafkami, rodzinnem'" zapewne tej ziemi drzewem o wo- 
cowem, zbiera je^ układa w słomie, i żywi się niemi 
lud prosty , zbywające od poti^zeby suszy. Należą do 
nazwisk dawniejszych: Iskniące się kluniackie Bugi^ 
właściwie to Bergamotów gatunek, wspomniany u Łar 
dow«kiego^ w historyi naturalnej, hulki , zimostradłc:: 



1 48 o G A o D T 

gdule ^ panny i baniaste bab}r , cegłóvrki, pićgłówki^ 
czy pigtówki, miodówki^ kapustnice, rzepnice, owsianki, 
roLoszówki; od czasu dojrzewania zapewne: Małgorza- 
tki, Jąkubówkii Spasówki, Dawidki czy Dawidówki fa** 
dowikiego ; od miejsc , zkąd prz^grły: koniakówki czy 
komakówki , za Zygmunta Augusta w rachunkach jego 
wspomnianei rehopU: Działyń: oryentiwhi^ pospolicie 
uryaptówkami zwane, hergamoty^ u mniej świadomych 
ptrgamoty} od osób; sapiezanki ^ \popiiibV; od smaku: 
nasze ojczyste winiówki, cukrówki, mmzkatele; oA i^v^^ 
gów bia)ych| zielonych i żółtych pasówki, czyli herga^ 
moły szwajcarskie^ i płynne i«ry 9 białe^ szare, cesar- 
skici saskie; chrześciaoki letnie i zimo^oca, jedwabnice, 
VirgonleMy^Roui$elety jak krew czerwone wewnątrz, małe 
różane gruszeczki^ zimowe gruszki, i tysiące innych ro-* 
dzajów , jakich nam coraz Francya, Niemcy- i inne 
kraje dostarczają w gałązkach , lub drzewkach. 

Jabłka po leśnych 9 do kwaszehia kapusty używanych^ 
najtlawmejsze śą Daporty , czyli deporty, dziś Oporta^ 
mi zwane, które przez Cystersów do klasztoru lu- 
buskiego za Bolesława Xcia wrocławskiego sprowa- 
dzone, f po innych stronach Polski ypowszechoiły się. 
Kromer aog. Bieliki JII^ dla* wielkości chyba i powie- 
rzchownej postaci, nie dla smaku cierpkiego dosyć, 
jabłkami rajskiemi nazywa je Marcin z Urzędowa. By- 
ły jeszcze, juz dziś nieznane: winniczki, vtndy czki, bsil' 
tamki ^ Jesionki^ cyganki, wiei*zbóvvki, maryjki , piert* 
gnifta^ S. jariskie, rzepne, mucyany j lauinley iorby i 
teraz dające się widzieć, co do koloru: białe, zielone, 
złote, czyli zólte^ czerwone, szare, co do smaku! sło^ 
dkie, lub winne y co do pory roku i trwałości: letnie, 
łub zimowe, z miejscowych tory i szklailki, z przy^ 



w POLSZCZ B. 149 

swojonycb: bomtówM^ wanaiki^ szczecinki f^ renet ki, 
Itórjch tyle gatunków, calville^ pomme d^apis^ cytrynki , 
i nieskończone mnóstwo innych. 

Obok tych owoców staje słodka czereśnia leśna i 
czerecha ogrodowa, biała, zólta i czarna, wiśnie białe 
i czarne licznych nazwań ^ proste , lutowe, hiszpańskie, 
śliwka od lubaszki i tarnośliwki zacząwszy , przecho- 
dząc do sąsiedzkiej nam węgierki, dla wielkości zape* 
wne tak zwane kobyły; inne gatunki zagraniczne, j^ko 
to: mirabelki i mirabulony^ durancye śpicztiste w festo^ 
nach wiszące, brunele juz nieznane, damascenyy rei' 
ne^claudy zielone i tak słodkie, i zadziwiające ogro- 
mem kardynaiki. Do wyszukuńszych należą owoców: 
morele i abrykozy gatunek większych morel, brzoskwy, 
czyli po dzisiejszemu brzoskwinie , figi , winogrona i 
stołów ozdoba, wonny i soczysty, pyszny koroną liścia- 
stą, z której się odradza^ ananas, orzechy włoskie, 
z własnych szklarni cytryny, apelsyny i gatunek ich 
zwany jabłka rajskie, pomarańcze słodkie i gorzkie, 
1 nie tak pospolite pigwy jabłkowe i gruszkowe , które 
zapach mają przyjemny, morwy, malogranaty^ czyli 
|{ranaty, jabłko ziarnistej z tych jedne słodkie są, dru- 
gie kwaśne ^ i na większych , lub mniejszych krzewach 
rosnące orzecliy la&kowe proste, wołoskie, czyli tatar- 
skie i tureckie , dziko po naszych wzgórkach jawiący 
się berberys^ i podolski dereń, smrodyny, porzeczki, 
agrest prosty i angielski w tylu gatunkach, słodka i 
wonna malina; z jagód: brusznica, borówka, poziomki, 
truskawki, czernice, i zastąpić mogące tak snadnie cy- 
trynę zórachwiny , czyli klukwa^ na dobrej ziemi na- 
koniec, lub na inspektach rodzące się gatunków róznycłi 
melony, i których wydawaniem w otwartym polu py- 
szni, się Ukraina ^ Podole i Pokucie , soczyste kawony^ 



w p o Ł s z c z 1. l5l 

bąkoloiktem, albo różyczką P. Maryj. Przodkowie nasi 
starzy, póki bawełny nie mieli , suchego liścia firłetki 
używali do knoiów, i ztj|d lichnii to jest knotną czyli 
knotownicą va\3noviany, powiada Syrenimi. Były jeszcze 
po dawnych ogrodach : nardy woniejące czyli szpika- 
nardy, jaskier , czyli Jatier , Jiofle , zapewne fiałki, no- 
gietck żółto farbisty, bukszpan, słoneczniki, piwonije, 
dziś jeszcze ozdobą ich tulipany, narcyzy, hyacynty i 
wszelkie cebulkowe kwiaty, pyszna lilia, strzępiasty 
goździk, bogate w kwiaty i bujno rosnące balsaminy, 
jesienny amatant, skromna stokroć, ozdoba dnia i nocyt 
primule , aurt/Aiile, okazałe georgtng i rezeda wonna, 
i niezliczone inne. Róża była zawsze kwiatów królo- 
wa, j^ w ogrodzie, ją w domach trzymać lubiono. Przy 
zbytniej kwiutów obfitości mógł być szkodliwym ich 
zapach, zwłaszcza ze niebezpieczeństwa w te'm nie zna- 
jąc, koto łóżek je stawiano. Jest podanie, źe Jwo Bi- 
s6up krakowski za Bolesława wstydliwego od zbytniej 
woni róży umarł. Biel. kr. pol. st. i6Ą- 

Wyrazy ogrodnicze te są celniejsze: do rozmnoSenia 
drzew: szczepić, oczkować, czyli oAu/iiou>ać, kożucho- 
wać, albo gałązki zatykać za korę, ubłaktowai, czyli 
narzniętą gałązkę naginać do ziemi, lub przez wazoa 
przeciągnąć, aźcby korzonki puściła, kopnłiroicaó, siać, 
przesadzać, flancatpai; do utrzymywania: okopać, oczy- 
szczać, obcinać, podlewać, rozpinać, przywiązać, dzi- 
czki sadzić, intpekta^ lub gryffg zakładać, i t, p. Do 
sprzętów ogrodniczych należą: rydle, motyki, grace, 
piłki, noże ogrodnicze, konewki, blaszki, wazony^ 
Alotze , maty , muść do dł-zew, i t. d. 

Ogrody sławniejsze wspominane: w Balicach pełen 
owoców i rzadkich w tym kraju winogron, fig, brzo- 



l5a OGRODT 

skwiń i moreli 1596. Pamiętniki Caeianiego w a. tomie 
zbioru Niemcewicza. W Tenczynie, w Wiśnicach o 
inilfj od Bochniif Puffendorf^ w Prądnika pod Krako* 
wera. Górnickiego dworzanin f, 3. f/r. 607. Koło 
Sandomierza 9 Starottohkif w Czarnkowie blisko Wi- 
ślicy. • Wąchock sławny był pięknością ogrodów 
za Starowolskiego , Lewarlów 2 przyjemnego wielce 
ogrodu za Zygmunta Augusta , chwali Sarnicki^ górą 
camkową w Czersku z czasów Bony królowej, ogrodem 
przyozdobioną, i koło Pułtuska ogrody wspomina Swie^ 
cieki. W Brześciu litewskim piękny pałac królewski 
z ogrodem, mówi Star owolski ^ w Biały wspaniały ogród 
radzi wilłowski. W Gołubiu nad^ Drwęcą piękny ogród 
1 655. Pnffendorf^ Knyszyn wielki o^ród królewski. 
W Jędrzejowie:' 

Gdzie winogrsdnik nowy płot sprawił, 
I rzędem smagłe szcsepy posUkwiL 

mówi Kasper Miaskowski w swych rytmach i6:ła*roku. 
Baranowicz w tej przestrodze^ 

Śliwy , ogórki , melonfy i dynie 
Kto nieo9tróinł« jada , febrą ginie. 

poświadcza wielość owoców juz w tenczas. W Radziejo- 
wicach w czasie przejazdu Ludwiki Maryi ujrzeli ogród 
wesoły i ozdobny , z jednej strony wody, z drugiej kwiaty^ 
szpalery i gabinety do odpoczynku ) gry. Wnijście do 
ogrodu odpowiadało głównej ulicy. Wśród zwierzyńca 
był strumyk, ogrodowym kanałom dostarczający wody* 
ten wbiega w staw ogromny; z drugiej strony zamku 
wieża, czyli dom okrągły wśród stawu ma wiele gołębi. 
Wzięto ftię później do ogrodów znowu. Jarzemski w opi^ 



w F o Ł S z C z B,. -1 53 

saniu Warszawy i6Ą3 wymienia za bramą zamkową ogród 
mewielki z kwiatami , o.wocami i krynicą, która kolejof. 
wody zamkowi dodaje. W pałacu Kazaoowskiego między 
wieżami od Wisły wielką altanę z przeplataniami wzmiaiip 
kuje, z obu stron garki z rozmaitemi kwiaty, drugą alr 
iane w kolumny ze drzwiami i poręczami z marmuru, pię* 
kny z różnych drzew ogród. W izbie ogrodnicze! i zimą 
rosną sałaty, i wszelkie przysmaki. Ku Wiśle ciągnęły si| 
ogrody murem opnsane, po rogach baszty znajdowały się 
tam siadywać i podwieczorki jeść mozi^af wokoło muru 
próżne miejsca, gdzie zagraniczne rośliny sadzone byd 
miały, wpośrodku sala z kratą słusznie &e/tre<7€r^xn q9f 
zwana. Przy DenhofTa domu przytacza ogródek z a stu* 
dniami. Za Kazimirowskim. pjtł^cem, dziś gmachem bjr 
blioteki publicznej, łenze powiada^ jest ogród zpłoten 
od Wisły, tam ktcaterki pełne ziójt wonnych i kwiatón^ 
fontanny marmurowe, posągi ze spiżu. Herkules lwa 
dusi y koń od .węża kąsany , baszty z alfanami pozłociste* 
W ogrodzie niższym jelc^.ie siępasą, gęsi dzikie i łabędzie 
•pływają, zora wie chodzą, krynica dodaje wody do sa- 
dzawki, kupidynek z strzałami, długie ławy, wytrysk 
.«rody, nad nim Neptun, altana z gankiem malowana, 
obok niej stoi żołnierz wyrobiony z jptAa, rapirem^ jrk 
rgdyby chciał powiedzieć: placu dotrzymam; dalej icoM'^ 
J9as^ do którego gdy się kto zbliży nieostrożnie, cień 
znika, wytryśnie woda «i oblewa* Krużganki okryte 
drzewem owocowem, z marmuru żołnierz srogi z pikff^ 
.isJelfin z otwartą paszczą, na nim chlopiątko z pałką w ręko^ 
,z marmuru kos^zlownie urobione. Kwatery z najrzad- 
szych ziół i kwiatów, w rogach, jak gdyby z drzew skle- 
.'pione baszty, dają schronienie i cień w czRsie upałów, 
JE, boku na górze misterpy wiatraka w różne miejsca {pro^ 

^o 



tSĄ OGRODY 



c 



wadzący wodc*. Na slupie koii z roarmura dziwnej ro- 
boty. Kolo domu ogrodnika rozmaite drzewa cudzo- 
ziemskie, jako to: pomarańcze, figi, kasztany, kapary, 
liwy, kaule j rapy ^ kardy, finokiy selery, angury^ 
giffardy ^ ogórki, cytryny, i sławne ziele tabaka. 
W Ujazdowie opisuje zwierzyniec, dwa ogrody, z tych 
obszerniejszy na owoce, pomniejszy na włoszczyznę, 
płoty w około nieb żywe i zielone. Figownie w ziemi 
nizko, te korcami nioznaby mierzyć. Przy Pałacu Osso- 
lińskiego przyozdobiony rozmaitemi drzewami i kwiatami 
ogród, u Daniłowicza ogród pyszny, w nim drzewa pod 
sznur sadzone* Warszyckiego dwór ma ogród , w któ- 
rym rodzi się wino, a z boku róże pnqc się po ganku 
latem sprawują chłód, i zapach przyjemny. U Zadzika 
do pokoju sypialnego przyparte drzewa, w lecie miłj 
chłód zasyłają; w dworze gdańskim piękny ogród 
w drzewa owocowe i kwiaty obfity. Nastały chwile 
zaburzeń, i widać, źe w klęskach krajowych poniszczały 
ogrody. — Connor mówi w Acym opisie 1 696 roku : 
są w Polszczę winogrona smaczne, kiedy lato 1 jesied 
<;iepła, lecz wino z nich cieipkie. Ogrody rzadko 
widzieć w tym kraju « gdyby starali się więcej mieć 
owoców, mianoii^^icie gruszek i jabłek, jDogliby, wy- 
<;iskając z nich napój, oszczędzać zboża wydanego iia 
piwa. WStrymowcacfa koło źrzódeł Bohu znajdują się 
liczne sady, zabytek Turków, mówi autor podróży to gó^ 
rach miodoborskich, Leniewo nad brzegami Narwy przez 
sławnego Jaruzalskiego', posła ziemi bielskiej, który 
^ i^oS na wybór Leszczyńskiego nie pozwalał, założony 
ogród, pielęgnowany przez Szeptetowskich. W Oleszy- 
cach wzniósł ogród Adam Sieniawski , hetman W. Kor, 
«marłyi7i6. — Piękny był ogród w białowiezskiej pu- 



WPOŁ8ZCZS. l55 

tzczy, przy myśliwskim domu Aug-ti^ta-IlI;. szczątki jego 
teraz, pozostały tylko.> — Białystok 2& piękrjyin.ogjrodem^ 
za Stanisława Ajugusta, . przez Wyrwicza podlaskim Wer^ 
Mr/em* nazwany. . 

W teraźniejszych czasach zastanawiają w. stolicy: ba-«> 
Biłouskim podobny ogród zamkowy^ na Ęnnogi.m arkad 
szeregu założony , który z czasem az do nadwiślaoej ma 
się posunąć tamy ; przyjemne ogródki przy pałacu Na- 
miestnika, JJniwertyteciej pałacu bryllowskim, publi- 
czne do przechadzki : ogród Krasińskich i Saski, bota- 
niczny, pyszne ^Łazienki i belwederski ogrody w mieście 
ogródki: Rautensztraucha, X. Wuriemberskiej, Zamoy- 
skich > za miastem Szucha 9 Unruhay na. przedmieściu 
X. Expodkomorzego niegdyś, Frascaiiy Twgli^ i do 
okolic Xuz należące: Mokotów, Królikarnią^ Willanów, 
Ursynów, Gucin, Natolin^ Wola, Czyste, Powązki, 
Marymont, Bielany, i obóz czarodziejską mocą w ogród 
przeistoczony^ — Piękne są ogrody Krakowa i jego oko*^ 
lic, w Dzikowie Tarnowskich, Górce Lcdgchowskich^ 
w Włostowie angielski ogród, lubo właściciel domu 
tu nie zbudował, i sam nie mieszka. Na Wołyniu 
w Sielcach^ Poryckui Woronczynie, kotoDubna^ Hul?^ 
ozy, w Równym , Annopolu^ Krzywinie, u znawcy i 
miłośnika ix)ślin Borejki, około Międzyrzycza, w Korou 
i Białocerkwi* Na Podolu Antonówka blisko Dunaj^^wiec 
pięknem położeniem głośna, gcJzie przechadzki i pomp i ki 
bohaterom ojczyzny poświęcone. W Gallicyi Swie^^ze, 
Krakowiec, Łańcut; w lubelskiem Potockich, koło Ku- 
rowa Olesin,., Celejów, Po/.og i słj^iące pięknością i sma- 
kiem Puławy z kępą zachwycającą i I^archatką ; chcąca im 
sprostać Arkadya koło Nieborowa Radziwiłłowej , ogrody 
koło Tulczyna , a nadewszystko blizko Njemierowa ta- 



/' 



r 



i56 o G B o D r 

łentem budowniczego Metżta upiękmona, wiekopomaym 
Tri^beckiego rymem światu ogłoszona Sąfiówka^ i Zalesie 
Ogińskiego w Lit wie , ^które ma być tern dla Litwy, czenr 
pómienione sławne ogrody dla Polski. ' Kraj cały zamiło- 
wał ogrody i wyliczać wszystkie nie{)odobie[istwcm; lecz 
co możemy przydać z chlubą, ze nie Anglikom, ale so* 
hie przyznać mbzemy śmiele, wcześniejsze upodobanie 
tr naturaluycb ogrodach. — W rodzinnej Koscieleckrch 
księdze ; wkrótce pn^ez Celinę z Zamojskich Działyńską^ 
wydać mianej z ozdobnego rękopisma, przy wizerunkach 
niektórych osób a^ ogrody, brzezą' je murki z kamienia^ 
hib płotem okrązone/z ziemią równe, przy których zasa* 
dzone klomby^ czyli, niewymuszone drzew i krzewów 
bukiety i z ich spadami i otworzonemi pomiędzy niemi wi* 
dokami, któreby i' d^iś za wzóf pięknego ich zakładania 
posłużyć mogły. Przejęliśmy,' widać, pote'm gust ska-^ 
iony Francuzów , lecz w ostatnich czadach dzfieło Xzny 
Czartoryskiej o ogrodach^ smak dobry ocuciło, i po- 
służyło za skiazówkę do upięknienia siedlisk wiejskich. — 

Póhegatze. Zegar, na któi^ym tylko 12 godzin, dU 
jfóznicy od wielkiego albo całego zegaru o 24 godzinach# 
Mówi o nich ifoL leg. a' sir. 844 >*• '573, v. 3 str. 756, 
t.5 st.648r. 1678, Opaliński i Bielski. U szynkarzówzadeir 
picia żadnego najdalej godziny 8. na p6łzegai*zu , a na* 
całym zćgarze do 4 w noc szyn ko wać nie ma. 

Po$ypywdnie podłogi czem zielonem i kwiecistym. La- 
fem w niedzielę i święta , mianowicie na zielone świątkr 
f Boże ciało, powszechny jest zwyczftj kraju całego, po- 
sypywać podłogę tatarsktem zielem czyli ajerem. W Lf* 
fwie dodawać lubią i listki kwiatów, mianowicie rózyv 
bławatków, ()iwonii, albo posic^kaną jedliną lub jałowceof 
fiArtątUkói W skronmi^jszycli wszak^ damkach szla^^ 



w POŁ5ZCZB. l5^ 

cbeckich lub wieśniaków zagrodach, znajdziesz jedynie 
ten obyczaj dawny , próznobyś go szukał na posadzkach 
iroskowanycb* W odleglejszych czasach rozrzucano po 
izbie wonne zioła , klórycb przenikliwy zapach tak mo*- 
cny, powiada Ogier w podróży do Polski odbytej , (patrz 
w 3 tomie pamiętników Niemcewicza) ze przez godzinę 
zaćmiły mi się oczy. 

Powozy^ konie* Zajmując się tym przedmiotem, oka* 
zemy; ze Polacy w koniach mieli upodobanie, ze posia* 
dali w swym kraju konie dzikie ^ liczne stada, z jakich 
nadto ziem sprowadzać je lubili, to dla poprawy ich ple- 
mienia 9 to dla okazałości i przepychu^ jakiej bywały 
maści, jakie co do przymiotów, biegu; jaki był poczet 
ludzf stajennych, i aprzęty, nakoniec^ jakich kiedy 
tiźywali powozów* 

Wiadomo z jakiem unlesienieift ceniono konie ntf 
ifi^schodzie; Araby staczały o nie walki, plemię swoich 
koni od stad Salomona wyprowadzali^ a czysty ich ro- 
dzaj , kochlanamt zwany , miał rodowitość swoje od 
stooo lat najstaranniej oznaczoną. W XIII wieku ru* 
maki z Negadu poczytywano za najmocniejsze^ z Ye- 
menu za najskorsze , z Hejazu za najpiękniejszej euro- 
pejskie do 9 dopiero liczono klassy. Herbelat biblio- 
theąue orientale. Świadczą Sagi, ile północnych stron 
mieszkaniec znajdował upodobania w stworzeniu, z nim 
razem staczającem walki^ i wszelkie trudy jego dzielącym* 

Nigdy królowie nasi nie okazali tej zniewieściałości*. 
tfzeby podobnież jak francuzcy po ulicach stolicy jeź- 
dzić wołami. Mężni i mężnym panując, dzielniejszego^ 
potrzebowali bydlęcia, a spokojne woły rolnictwu tylka 
śfuzyły,' groiinowi, albo do przewoiłenia zwłok iedynie 



i58 POWOZY, 

wyższych osób uzytc były ; chód ich bowiem powolny, 
stosowny hyi do smętnego obrzędu; tak za wstydliwego 
Bolesława czytamy, ze dla przewiezienia ciała S. Salo^ 
mei ze Skały do Franciszkanów| 8 wołów zaprzężono 
-do wozu^ Pruszcz Klejnoty miasta Krakowa. 

Polacy od najdawniejszych czasów mieli chęć do 
koni, lubili jeździć wierzchem i w czasach wojny, i 
w czasie pokoju , gd^ie tylko się udali , prócz powozo- 
wych, wiele powodnycłi za sobą prowadzili koni. Pa- 
"mietniki Gracyan(» w zbiorze Niemcewicza. 

Za hetmanem polskim (w opisaniu drogi do Pruss 
Ogier i635 r. powiada) prowadzono konie arabskie i 
Yureckie z najbogatszemi rzędami i kulbakami, było ich 
więcej 3o , a mnóstvvo drogich kamieni po rzędach i sie- 
dzeniach rozsypanych, zachwycało oozy. — Przed wjez'* 
dźającym Stefanem królem na koniu rzadkiej. dzielności, 
a pyszne rumaki powodowe prowadzono , mówi OrzeU 
ski. — Czytamy w poselstwie wielkiem do Turek Cho- 
mentowskiego za Augusta II. 

Rumaki nam służyły pańskie, złotem, perty osote; 
Krom tych ^ co panu i nam na ten akt służyło, 
Si<^(lm cudnych i bogatych na powodzie było; 
Te w karraazyn przybrani wiedli masztalerze. 
Za koniuszym przybyło i w serbskim ubierze^ 
Dwudziestu czterech mężczyzn wzrostem i urodą 
Dobranych, jako pod sznur - 

Nie ma kraju ^ któryby tak dzielne konie wydawał, jaj^ 
Pohka^ (przyznaje nam tenże {Gracyan) w opisie poscl- 
• stwa Kommendooiego). Konie polskie, acz niezbyt rosłe, 
pełne ognia^ prędsze od tureckich, a piękniejsze i bardziej 
żwimie jak niemieckie*, litewskie są pośledniejsze, tak. 



X o K I B. 1 59 

ze 4 polskie warte 20 litewskich. Patrz pam. Ruggte^ 
rego i568. w 3 t. zbioru Niemcewicza. Ukraińskie i 
podolskie rumaki , mówi Kromer, dla swej szybk#ici, (a) 
mocy, pracowitości i gładkiego stąpania w dalszych nawet 
kraJHch były szacowane. Koni polskich używali chętnie 
obcy monarchowie, i prowadzono je do Niemiec, Francji 
i Hiszpan iL Cesarz niemiecki Karol V, spółczesny Zy- 
gmuntowi L wjeżdżał do Madrytu , zostawszy królem 
hiszpańskim, na białym koniu polskim. — Wprawdzie 
Xźę Newcastle, w dziele: nouvelle methode pour dresser 
le$ cheveauXj 1700 r.wydanem, gani polski rodzaj koni; 
lecz kiedyż co u nas chętnie pochwalili cudzoziemcy? 

Jest ślad ^ ze dzikie w naszym kraju obficie miewa- 
liśmy konie. Yanozzi w imieniu Caetaniego legata od- 
wiedzając Zamojskiego, gdy stajnię jego opisuje, powiada 
źe w nitfj był koń dziki, i łoś. Pam. Niemcewicza t. 2. 
Gracyan w pam. Commcndoniego , który za Zygmunta 
Augusta i Henryka Walezego był w Polszczę , opowiada, ^ 
ze widział w zwierzyńcu o 5 mil od Królewca konie 
dzikie, które się po wielkich borach pruskich i zniudzkich 
błąkają. Patrz zbioru Niemcew. t. 1 . Beauplan w opi- 
saniu Ukrainy: konie dzikie chodzą po 5o i 60 w stadzie* 
Na nic wielkiego sienie przydadzą chowane , ani dzikie, 
mięso ich kruche, lecz przykre nieco, przedają go 



(aj Szybkości kont polskich dowodem , ic Sędziwoj przez, 
królową Elżbietę w Węgrzech zatrzymany, gdy uszedł, 60 
mil węgierskich przez dobę ubiegł. Jawojszowski , kozak 
Wojciecha Łaskiego, wojewody sieradzkiego, posiany tą 
Henrykiem z Krakowa , dognał go na jednym koniu we a4 
godzin w Wiedniu. Długosz. Obraa tego kozaka jest 
JW zbiorze rycin Stan. Augusta. 



l6o POWOZY, 

w jatkaeh, jak wołowe i baranie; lud smak jego korze* 
niami poprawia. Rogi od kopyt tak im ściskają nogi^ 
ze bicgac nie mogą. — Ziemia w pastwiska i ziarna pi*zy* 
jesnne dla nich obfitująca, łacno im dostarczała pozy* 
Wlenia. Jeszcze w XVIII wieku znajdowano szczątki 
owych stad natury w ogromnych puszczach litewskich^ 
iwierdii €xachi\ są dotąd w Ukrainie zadnieprskiej, 
która tak długo do nas należała. Czyniono doświadczę* 
joie za ZygmuBta I, iz małe od koni dzikich złapane 
zrzebię^ chocii^z starannie pielęgnowane w stadzie, lub 
stajni 9 w drugiem jeszcze pokoleniu ogromną różnicę 
okazywało, między krwi domowej, a dzikim koniem; 
jakoż \ teraz z prawdziwie dzikich koni ukraińskich 
rzadko się który ugłaskać' dobrze, pod wierzch ujeździć, 
do powozów zwłaszcza usposobić daje. Tęskni za swo* 
l)odą, wolny przedtem^ jarzma nie. znosi, śmierci wido- 
czną nad nic .przekłada t albo z zdrowego, silnego, po- 
konanego zaledwie, staje się kaleką, mdłym, zźi lade 
•zdarzeniem odzywa się w nim zapalczywa dzikość^ nie- 
ugłaskanym się staje ^ i ginie wycieńczony ;, znędzniaty. 
Długą wszakże cierpliwością, trafnem postępowanienit, 
zdołał człowiek uźyteczni^jsze dla siebie domowe za^ 
prowadzić stada , bliżej z nim dbeznane , bardziej do 
niego nawykłe. 

Ten zwierz szlaohetny, do miejsc rodzinnych przy- 
wiązać się umie, zdaje się być wdzięcznym za dozna- 
wane ciągle dobrodziejstwa* Przybysław szlachcic, bcir- 
btt Srzeniawa w ki^akowskiem^ piękne snąć utrzymy^- 
wat stado ; zubożony wojnami utracił je ^ przedawać 
go wreszcie musiał; juzjsiu pozostał jeden tylko ^iczny 
ogier białonQzka\ pozbawił go ktoś nielitościwy i t^ 
pociechy ostatniej , a Przyi>yslaw nigdzie ^wej strata 



KONIE' l6l 

nie mógł odszukać^ nigdzie się o nią dopytać. Po niejakim 
czasie w obcej ziemi zyć nie mogąc^ tęskniąc do własnej , 
porzuca uprowadzony białonóika Węgry, niebotycznych 
Karpatgw przebywa łańcuch, a jak gdyby znał stan dobre- 
go pana swoiego i dawne chciał mu przywrócić dostatki y 
tego, co go wykradł, ukarać; wiedzie za sobą nieprzejrza- 
ną okiem liczną stadninę, którą do siebie przywiązać, któ« 
rej panować umiał, wiedzie i staje, gdzie błogie dotąd prze* 
bywał chwile, gdzie zył swobodny. Uradowany i zbogaco- 
ny tak cudownie właściciel, miejsce to koniuszą góra na- 
zwał, i Bogu wzniósł tam świątynię. Opis tcojewódz" 
twa krakowskiego w kalendarzyku poKt^cznym na rok 
1827. Długeszj Świeckie Tygodnik polski i8a8r. 

Za Bolesława Krzywoustego wspomniane stada 11 33 
r. Narusz, t. 3. str, 262, Kazimierz W. zaprowadzał sta- 
da w Wielkopolszcze. iVarfi#z«f^tc2; tom VJIstr. i4a. — 
Rozmnożyły się podobne zawody i po szlacheckich do- 
brach. Miał piękną stadninę Arcybiskup gnieźnieński; 
pozbawili go tego zakładu rabusie. — Stado Buczackiego 
w dawnych wiekach było sławne. Sarnicki, Koniu- 
szy dworny Zygmunta Augusta Mictński Adani wydał 
dzieło w 1^70 o świerzopach ( klaczach ) i ogracie tak 
nazywa ogiery. Za ostatniego Jagiellończyka, widzimy 
to z jego dzieła , stada ^ xiazecemi zwane , składały się 
z arabskich , tureckich i perskich ogierów, kłacz polskich, 
tmreckich fryzyjskich, morawskich. Raeh, Zyg. Aug» 
rek, Oziałyfiskiego. 

W stadzie królewskiem pielęgnowano ród koni ara- 
bskich« 

Zygmunt Aagust (powiedziano w pamiętnikach Rug* 
gierego \56Sw i.t. zbioru Niemcewicza) lubi mieszkać' 
w Knyszynie, gdzie ma liczne stada najpiękniejszych 



l6l » o w o 2 T, 

koni; opróci polskich , są tam tureckie^ ncapolitańskie, 

hiszpańskie dzianety > mantuańskie i wybrane polskie 

zawodniku W i56o r. miał król do 2,000 , w i565 

' > do 3^000 koni , i tak je lubił, ze z trudnością komu 

1 swych stajni darował konia. 
«.. Mikołaj Radziwiłł j szwagiet* Zygmunta Augusta , z 

Archipelagu sprowadzał konie do stad królewskich. Da- 
r oa w 1 558 r. przez legoz króla dla rozmnożenia stad 

w ekonomicznych dobrach In$truhcya^ oznaczona świa« 
tłem niepospolitem. W tej nauce (bo tak zlecenia na^^ 
zywano) znajduje się drogości koni świadectwo , i uzna- 
nie potrzeby zaprowadzenia coraz obtitszych zawodów 
tych bydląt. Z zgaśnienicm rodu Jagiellońskiego, zni* 
knęły przepisy i gospodarstwa krajowego wzory. W 
opisaniu Warszawy i643 r. Jarzemski powiada, ze Jan 
Kazimierz, królewicz wtenczas, tak piękne miał konie: 
polskie, tureckie^ i włoskie, ze i Suhan turecki niema 
cudniejszych; ujeżdżali je w około przy jego pałacu , 
uniwersyteckich dziś gmachach, cudzoziemscy kAwalia^ 
torome; starszym atoli koniuszym był Polak. — Janowi 
111 winna Polska wskrzeszenie stad wybornych koni. 
NiezDolaełes wreszcie żadnego prawie domu^bywatel* 
skiego, gdzieby ohoc kilka sztuk sladuiny nie utrzy- 
mywano , ażeby się « nich dochować pięknego konia 
jezdnegO) i własnego chowu mieć dobre Mooiniki. Sta- 
da Czartoryskich, Potockich, Sanguszków w .później- 
szych czasach były sławne. Stado Kandybff, pułko* 
wnika na Ukrainie, wydawało konie ł>iałe^ jrosle, lecz 
niezgrabne. 

W ostatnich latach l>ytu naszego, w średnim stosun- 
ku wyprowadzano podług celnych rejestrów corocznie 
JL9,854 konu Kiedy w kraju tyle ich potrzebowano 1 



Ł o H I iL i63 

Kędy virojftko z samej, prawie Bkłldało- się jazdy ^ i taką 
miafo koni obfiteśd, kiedy mozaych dwory tyle ich 
wymagały, podołać wszystkiemu, i jeszcze zft granicę 
tyle 9 a pewnie i więcej bez porówoania') zoając^ oo są 
komory,, wysyłać y nie małą podobny cti ' zakładów- było • 
zaletą* (a) Wzbraniano żydom handlować końmi', dia 
tego zapewne, ze kradli;- je, i przechowywać kradzione 
nawykli, ze wreszrie mniej-* czuwali naci zachowaniem 
ich od kalectwa, i widoczne nawet wady staranniej u- 
kryć, a kupującego usilowali.roszukać.': \ 

Szwedzkie Hestry, (b). używane da slad^ z- których 
konie brała, ciężka jazda, tatarskie zaw^ody dla . kawa* 
leryi lekkiej. JConie robocze poddanych^ naszych , jak 
powiada Czackiw swen^ dziele , zasilały się Fryzami^ 
tam^ gdzie przytykaliśmy do Niemców'Y od> tureckich 
mogły podiodzie ik południowej strony, & azyatyckiegrp 

(a) W stajni królewskiej , czytamy w pamiętnikach Ca^' 
taniego ^v 2 tomie zbioru Niemcewicza f wiele jest prze- 
pysznych koni, i konik bułany tak maleńki, ie ledwie był 
do pasa człowiekowi, 9i proporcyonalny i kształMiy ; przy- 
prowadzono go z Litwy, i chowają dla królewiczia Włady* 
sl^wa. Fanozzitnówi : Zamojski ma wielkie i piękne stajnie , 
w nich konie dzielne: widziałem d'neapolitaiiskTch, kilka- 
naście turedŁich, i wiele inszych manezo^yych biegunów 
i do pola; w jednej stajnia konie wierzchowe, w drugiej 
eugowe i wozowe. Pamiętniki P. FigSnere i5j3 ^ymadcią^ 
ii pod Warszawą było. lO.ooo szlachty ;^kazdy 'miał konia; 
ten z. siedzeniem warb* był 1^00 szkudów. 

())) Od tych zapewne pocbodzą za .Aiexandra Jagiellon- 
ezyka jaz znany < w Litwie, a szczególniej na Żmudzi ro- 
dzaj koni ^ pod tćm samćm imieniem. Czackif Czartory- 
skiego notaiy wdykcyonarzu Lindego* 



l64 POWOZY, 

plemicDia od Bósfliyi*, ale nie dziw, ze pracą , zbyt 
wczesnem zaprzęga Diem, i aiedostatkiem, lub niedo- 
zorcfił znędzniały. 

Tak więc dla poprawienia zawodu tych pięknych i 
Użytecznych zwierząt, niozniejsi nieprzeslając na swoich^ 
sprowadzali zagraniczne: arabskie , perskie, tureckie , ja-* 
keśmy to juz wspomnieli i dając tym nad wszelkiemi in- 
nemi pierwszeństwo : arabskiego bowiem kształtna kibicV 
okazały drugi ; tureckie zaś wiele miały ognia i do wy- 
ścigów prędkie. Tatai^ski koń zwał się bachmat; był 
grubopłaski na nizkrch nogach. Czartoryski w Lindem, 
Gwagnin, Potockie Jabłonowiiiy Bielski. Szkieł b)łr 
koń z pogranicza ziemi siedmiogrodzkiej , dzianet pię*' 
kny hiszpański rumak, Fryt ciężki, lecz ogromny koń 
z Niemiec. Sprowadzano jeszcze angielskie i włoskie, 
mianowicie neapolttańskie k^nie. Przyświadcza to Gra- 
cy a n «0 pamitfnikach Comendoniegóy tt i tomie zbiór uf 
Niemcewicza, Konie hollenderskie poszukiwane bywały 
do karet, węgierskie do codziennego użycia. Patrz ]lfa- 
łeścottego pam. 1668. r. 

Co do maści wyszły z używania podobne wierzcho- 
wych, lub powozowych koni nazwiska: brtinak^ i^dzy,-. 
gliniasty, mrozowaty, murzynek; pozostaje dotąd nastę- 
pujące oznaki farbiste, i mówi się: koń biały, siwy,, 
deresz czarny, albo czerwony z białą sierścią, dropiaty 
siwo czerwony, myszaty, cisawy, butany, izabellowutft, 
różowy, gniady, kasztan, sobolowaty, żelazny, wrony, 
lary, tarantowaty biały i czarno plamisty, (a) srokaty,. 



(a) Beauplan mówi: <Pauowie polscy lubią chować ta- 
yantowate konie, na wejrzenie piękne. Jest o nieb wzmian* 
ia i w opisaniu podróży do Polski Ludwiki MAryi s Pani« 



& o N I B. l65 

gdy wielkie dw6ch maści są płaty, każdy z kolorów je- 
dnostajnych ma jeszcze swe odmiany: jasno i ciemno, 
brudno i skara, czyli wpadający w czarne^ i powiada 
się jasnO| kib ciemno siwy, brudno i skarogniady, i t.p« 
śieVści , bywa czasem w oblączki , wtenczas nazywa się 
jabłko witym; przez wiek na niektóre plamki wystę« 
pują, i czarno, lub czerwono staje się gorczyczkowa- 
tym. Uważają nadto, czyli jednostajnej jest maścią 
czy ma jaką odmianę, np. białogrzywy, z konopia- 
tym ogonem , jedna , dwie , lub cztery nogi białe , 
gwiazdka, plama, lub łysinka na czole. 

Pod względem przymiotów, a naprzód wzrostu: był 
koń mały, kuc ^ kucyka parepa^ czyli mierzyna , i 
koń rosły; drygant koń ciężki, duży a nie kształtny^ 
znaczyło to i stadnika. Knapsku Kandyba koń rosły | 
lecz niezgrabny; — ^co do ognia: heika^ czyli szkapsko, 
koń podły fcimyZf wywloką, bronowicka; bedew ru- 
mak szlachetny. Orzechowski ; -«co do postawy: tr|- 
ze/A» małe, a tłuste , dzianet koń piękny, $udanfiy 
suchej nogi; koń lichy , koń z grzywą i ogonem o- 
kazałym, i kusy^ czyli angliiowany; — z powodu ich 
użycia: stadniki^ wierzchowe, uozniki^ lowsze i po- 
cztowe. Kwit Anny królewny z rachunków pozo$ta^ 
łoici brata jej Zygmunta Augusta. Co do wpra- 
wy: podjezdek młody koń do jazdy wprawiany do- 
piero i trenowany^ czyli ujeżdżony; uczono bowiem 
konia pląsać, stać i biegać. Marcin Bielski w dziele 
pod tytułem: Sprawy rycerskie iS6g roku. Koń do 
wyścigów nazywał się ciekun^ badawia. Hippika. Pod 
względem zdrowia: koń czerstwy i kaleka; tych zaś 
kalectw różne były .stopnie i rodzaje, do wylecze- 
nia, lub nieuleczone, jako to: łękowaty w krzyżu wy- 
gięty y z bielmem lub skałką na oku^ sl^py) chromy. 



i66 



P o w o I Y, 



kulawy, Spieczony, z grudą u nóg, zagwozdzony, pódl 
bity, spędzony, ochwacony, odsedniony, nosaty, dycha- 
t^fczny, i U p« 

Jeśli na bieg wzgląd- mied chcemy, ten rozmaity by- 
wa, i od niego koń w nim celujący, przybiera na* 
zwania *, tak więc bywa : stępak , szłapak , którego krok 
spory, trucht, gr^a, czyli drabowanie bieg konia 
średni, krocz drobno a prędko, kłus^ rys, czyli spore 
kłusanie, jednoc/wdy inochód byłto chód prędszy od 
kłusu, galop, cwał bieg rączy konia,, przecwał, wieUei 
cwał. Były nadto korwety j czyli stąpania sztuczne, 
kurbeiy ,^ szu$y; lekkiem zrywaniem konia do szłapi , 
korwetówy pląsania, hasania wprawiano. Hanr Ek<h- 
nomika. Jazdę oklep , a chociaż i na siodle , nie ka^ 
toalkatorska nauką, lecz waryapkie, czuryioioemnB. ko- 
niu bieganiem nazywali ojcowie nasi. 

Wyprawa źrebca ussarska przy ziemi, włoska , gdy 
koń co z góry czyni. Palcat póki konia jezdzą po- 
trzebny jezdcowi w ręce, bo gdy podnieść to w 
przodek, a gdy wybić, to wzad chlusnąć, i z upór- 
nej strony \v bieganiu przed oko koniowi zagrozrć 
nim, więc i pod kolana, kto chce, aby grzebał, albo 
klękał, a przez golenie, aby się wysoko niepodn osił 
koń; ale na ujeżdżonym, jeśli panu z buławą, jeśli pa- 
chołku z siekierką Usarzowi cudniej , a rewerendzie z 
palcatem. Za godzinę stępią }iół mili, kłusem podró- 
żnym milę, rysią, czyłi sporszym kłusem a mile, w 
skoku wielkim Ą mile ubiegano-. Gospodarstwo jezde^ 
ckiej strzelcie i n^ydliwcze^ napisane 1600 r.do druku 
* podane 1690 11* Ąto. 

Wyliczmy i sprzęty, do koni zwłaszcza wierzcho- 
wych, temi są: arkan do łowienia ich w stadzie, czyR 



K o !V I E. 167 

tabunie^ który zarzucają^ kooia przyduszą, aa ziemię 
zwalą, a popuszczając go trochę ^ i wskoczywszy na 
niego, gdy się zerwie, lalają nim tyle po stepie, az 
go zmęczą, i do powolniejszego kroku zmuszą. Bar* 
delttj u kawalkatorów siodło z samej uplecione słomy, 
grubeai płótnem obszyte^ na objeżdżanie źrebców. 
Czańka drążek t| mansziuka. Czapraka czoldar z per- 
skiego, przykrycie wełniane, kosmate na konia. D^kj 
derha^ okrycie^ konia, ostatnie i złotolite bywały. 
Potocki. VoL łeg.Ą.str. 82. Dywdyk na konia szarłatny, 
złotem upstrzony, wzorzysty, z bogatej materyi. Kan* 
tar gatunek munsztuka, kaieecan na źrebce, krygotca 
uzduj wędzidło do krygowania , kulbaka^ manez gdzie 
uczą na koniu jeździć,, czyli reitszula^ ujezd£alnia, 
munsztuky popona^ deka na konia, poprag pas do pod* 
pinania kulbaki. Ryngort pas wierzchni, którym się 
przymocowywa kulbaka. Rzęd na konie- przedtem ko- 
sztowny bywał, (a) Siedzenie ^ siodło« Szekember z 



(a) Stroją Polacy konie w złoto , srebro, perły, drogie 
kamienie; strzemiona ich bywają złote, przxś^^^iadcza Li- 
peman w strych pamiętnikuch, Szle je , nabiodrki , postron- 
ki i chomonta u Zygmunta Augasta pokryte były azamttem; 
siodła wykładane tyraze; pukle do nich i zankle srebrne, 
rzędy i siodła włoskie, adziamskie^ huzarskie zlotem i 
srehrem haftowane, burze na konie- deki do gonitwy i in- 

. ne rozmaite, kutasy^ kulasy kozackie i kosztowne czapra- 
ki, albo p^lLryeia na konie z sukna czerwonego włoskiego, 

'orzeł wyrabiany z atłasu białego, zielona obwódka atła- 
sowa. Rach^ Zyg. Aug. w rek. Dziatyń: kwit Anny kró^ 
te^Ą^ny po śmierci Zyg. Aug. dany Fogelfedrowi — Konie 
ich okryte perłami i drogiemi luimieniami, czytamy iv Fi- 



i68 POWOZY; 

perska , czaprak z litej materyi, dłuższy od mituka^ 
krótszy od dywdyka. Czartoryski w Lindem. Strze^ 
mie, (a) trezla^ uzda^ uzdzienica^ wędzidło. 

Gdy zwracamy oko aa konie powozo>^ ^ czyli Wo- 
źniki. 

Tui teraz tuzem jeidzić i kwatrcfn i dryja^ 
Tylko tym należy, co zebracko żyją. 



generze iS-jZ r» Znajdujemy w rachunkach Wołtowicza 
i6o4-i6i5 , ie nahajki drótem srćbrnym były obwiedzione, 
i farmaiiskie bicze, albo karbacze, w srebro pozłociste o- 
prawne, a przy oistrach u poboźoego Zygmunta bywały 
obrazki perłami i kamieniami sadzone. — ^^f poselstwie Za- 
wadzkiego do Anglii i636 r. dostrzegamy, ze się dziwiono 
rzędom oprawnym i koniom , a Capolcator królewski powie* 
dział, ze król żadnego takiego niema. Po audyencyi od- 
dał JKBfci Jmć te konie: królowi ubrane w rzędy z pałasza- 
mi, z buławą, dzianeta po usarsku z rzędem turkusowymi 
lampart na nim ; na gniadego włożono rząd po arabsku 
bardzo piękny, łuk i sajdak, na cisa turecki. Woźnikom 
poszóslnym i karecie bardzo się dziwiono, (taro) tak ochę- 
doznycb nie ma* Satyry^ albo przestrogi i65o \vydaney za- 
wierają: 

Koni« pod nożykami , wiiyicy i wośnicy 

T hajducy irebrowi. 

Klaca Bolesława śmiałego ulubiona zawsze była pod deką 
% złotogłowu. Uboższych rzędztk skromniejszy nazywał się 

(a) Gdy kogo uczcić chciano, siadającemu na koń trzy- 
mano strzemię; tak panowie polscy trzymali je Zygmuntowi 
Augustowi. Pam, Niemcew. t, L str, 449. Mic tylko moini 
dla siebie, ale i dl^forytarzy dawali strzemiona srebrne. 



J 



K o N I B. 169 

W opisaniu podróży Ludwiki Maryi mamy 9 ze sa- 
nie Myszkowskiego ciągnęło 6 koni pięknych ^ okry^ 
tycb lampartami i tygrysami. Silaclita poiska, po* 
wiedziano tamże, poprzedzała ią vr swych pojaz^ 
dacb, za któremi prowadzono ieh konie powodne> 
W pamiętnikach Marescottego 1668 r. jest: „W nocy, 
gdy jadą Polacy, mnóstwo pochodni ich oświeca, choć 
blisko gdzie kobiety udają się powozami, mężczyźni 
konno. Po Zygmuncie Auguście pozostały cugi po«* 
czwórne, popiętne, poszóbtne^ osmackie_: z gierarem 
cugi poszóstne, popiętne. Niemcewicza pamiętników 
t. 1 str. 196 (a). Za Augusta II kobieta majętna o 
kilka kroków sześciokonnym powozem jedzie. Tak więc, 
upowszechniają się coraz bardziej cugi , w których dy^ 
szlowe konie najmocniejsze i najroślejsze byc powinny, 
średnie sxu>arco$oemi ^ pod forysiemyoryifiirfAteigit zwano; 
u mniej majętnych, albo na wsi furmanki o 4 « 1 lub 5 
koniach, w tych pod furmanem koń podsobny^ obok na^ 
ręczny , a na przodzie lejcowe. Zobaczmy , co w tej 
mierze X, Kitowicz powiada. Cug koni, ażeby nazywać 
«ię mógł paradnym^ wszystkie szeii koni powinny bye 
w nim roałe , piękne , jednakowej szersci i jednakową 



(a) Pozostało w Knyszynie jezdny^^h pocztowych \^o koni, 
Jryzów młodych 21 , dzianet6^v 19, łowczych koni 3o, 
fednochodników 28, węzełków i podjezdków 48, koni 
zbytnich 40, muł i. Woźniki: cngów po$zóstnych 64, 
osmackich 3 , poczwórnych 6 , popiętny i , z ^ierarów cu- 
gów poszóstnych a, cugów popielnych 2, z tych postano 
królewnie cugów poszóstnych 18, jezdnych koni 20. W Sio*- 
filmie jest koni młodych 406, w Nowym dworze koni mło» 
ilych 5a. — 

22 



lyo P Q w o a T , 

więzi, czyli jednakowego składu. Najbardziej dobierano, 
aby równej proporcyi łby miały, aby karki równo zała- 
mywały, nie. U*zym«j4|c jęden wyżej, drugi niżej, zęby 
nogi miały gładkie, i zbieranie icb kszlaline. Taki cug 
był w ni^*pierwszym 'Szacunku, dobierano do niego koni 
dzielnych tureckich, angielskich, wołoskich, ukraińskich i 
polskich stadnych; te gatunki. były w używaniu pier^ 
wszych lat panowania Augusta III. — Potem zarzucili pano* 
wie tureckie i ukraińskie konie- z przyczyny, ze do^gur^r 
zbyt wysokich karet, zdawały się małe do wielkiej pa^' 
rad^y ktńra wszystkiego wielkiego i ogromnego wy- 
ciągała ; więc się udali do ogromnych koni duńskich^ 
meklemburskich) niemieckich, pruskich i saskich , tu- 
dzież hiszpańskich. Że te konie grubą i kosmatą miały 
pogę, szkłem ją skrobano, aby się wydawuła gładka i 
cienka* Jeżeli wszystkie 6 koni tak były dobra ne^ ze 
się nic pomiędzy sobą nie mieniły, ani co do maścią 
ani co do urody, mówiono: cug maścisty i sprzęgły; 
jeżeli koń od konia, chociażby cokolwiek różnił się 
składem, ale maścią był jednostajny, powiadano: cug 
maścistyi ale nie sprzęgły ; jeżeli nie różnił się składem, 
tylko maścią, przyznawano, że cug był sprzęgły, ale 
niemaścisty; na tern zaś polegała maścistośc, żeby we 
wszystkich sześciu koniach wydawała się szerśc jedna, 
nie będąc; aut jaśniejszą, ani ciemniejszą w jednym, 
jak w drugim, o co że w polskich osobliwie i tui^ckićh 
koniach było trudno bardzo | przeto nie tak zważano 
na małą odmianę maści, czyli stopień koloru, gdy np. 
między siwemi jeden był siwszy od drugiego, albo 
między karemi jeden bardziej kary, niż drugi, tak jak 
w białości, albo Murzynów kolorze różnica zachodzi. 
Wysadzano się przy miernem dobieraniu szerści ma tok 



K o If 1 B. 171 



I 



no j równiejszy; gdy ten dobrze podobieiistwu- odpowia* 
dał, juz był cug dobry i paradny. 

Sprzęt stajenny dalszy, bo juześmy wspomnieli o nale- 
łiicym do wierzcbowycli koni, podzielić wypada na. za- 
przęgowy, i tyczący się powozów,, tudzież służby sUijen- 
nej. W pierwszym chomonty^ gatunki ich: krakowskie^ 
moskiewskie, angielskie. Duha^ kabląk łączący hołoble.^ 
jFaoKczuby u koni^ i kutasy. Hołoble^ dyszle podwójne 
do wózka. Lejc^ którym sie powodują konie. Nabiodrkij 
część szorów na biodrach. Nagłówki ^ co się zakłada na 
głowę, Naszelnihij pasy, które na końcu dyszla przycze- 
piają. Obladra nawdziany rzemiea napi^stronki do pól* 
Bzorków, ażeby te nie obcierały konia. Podogonie rze- 
mień od szorów za ogan zakładany-. Pódpiersień pas na 
piersiach. Piłszorkiy czyli szory mniejsze; Szlef^ za- 
przęg prosty, z taśmy parcianej, na piersi konia włożony,^ 
postronkami zaczepiany. Jan Krasiński w dziele swem 
Polonia^ wypaza** Polacy napiersia i naszyjniki u swych 
koni blachą złotą, lub srebrną s^dobią. Siodeł brzegi 
podogonia, perłami nasadzane; niektórej maści końskiej 
inne kolory nadają. Szory j powiada X. Kitowicz w obra- 
zie zwyczajów za Augusta III, były w używaniu trojakie : 
pierwsze z rzemień ia*czarnego bez mosiądzu , i te słazyły 
do pracy, i jazdy pospolitej, do karabonów y do bryk 
poszóstnych, do kolasek, wozów kuchennych u-wiełkich. 
dworów-, także dla szlachty parą, lub czterma końmi po- 
dróż odprawujacych. Drugie szory czarne z mosiądzem^ 
jakich używali panowie da cugów sześciokonnych w po- 
dróżach i prywatnem jeżdżeniu po mieście. Trzecie szory 
paradne, te robiły się raz z czarnego rzemienia suto mo- 
siądzem- wysadzane, tynkturą^ dającą lustr świecący* 
i-wódki. tęgiej> sadła, sadzy gdańskiej i wosku zrobionąi 



A 



f«ja p o w o / Y 



wysmarowanej, potem szczotką mocno wyglansowanej^ 
do nich przydawano lejce kamelorowe,- albo jedwabne 
z fiokami takieraiz, czyli kutasami do Ibuw końskich 
przyprawiouemi , po trzy do każdego łba, z zaplotkami 
takiemiz do czupryn koiiskicb i grzywy , do których przy* 
dawano pó 3 -róże z tejże przędzy , co i lejce zrobione,^ 
wedle ucha, wśród grzywy i przy kłębie wpięte, umie^ 
szczając niekiedy i czwartą nad ogonem-. Drugi raz powle- 
kano rzemienne szory axamitem błękitnym, zielonym, 
pensowym, karmazynówym . lub zóitym, do liberyr 
dworu stosownym y albo taśmą jedwabną, złotem, lub 
śiebrem przerąbianąi osadzając na nich sztuki srebrne, 
Itib mosiężne y^ ogniu posrebrzane , albo pozłacane' 
z cuglami i lejcami jedwabnemi , lub kamelorowemi nicią 
srebrną, lub zfotą pfzerablanemi, z takiemiz , jak lejce, 
fiokami^ różami , i zaplotkami. Takich- szorów do wiel- 
kiej zażywano tylko parady,* jako zbyt kosztownych, czę^ 
Stemi zepsuciu i starganiu przez konie swywolne pod* 
ległych. Jakie były lejce^ taki musiał być u* stangreta 
bicz, u forysta harapnik. 

Wspomnieć jeszcze narleSy: aim, hyjf staroświecki:^ 
pokrzyk woźnicy. Bródka dla koni ciągowych na pod- 
kowach, prócz zwyczajnych celów , ma być na przedzie 
na kopytko zagięta, a ppd nią cel trzeci. Cele na podko- 
wach ^ albo i bródki', zimą ostrzejsze być mają. Kluk 
naucza. Cudzió zgrzebłem konie czesać.* Drab^ drabina 
wozowa. Drag utrzymujący wiązanie spodu powozów, 
drewniany* lub żelazny bywa; Dzwono^ część pewna ob- 
Irodu koła, do której przytykają sprychy, obłożona po 
wierzchu sztabą żelaza. Ekwipaz , powóz i z kpńmi dó' 
niego n^leiąćc^mi. Farbowafio ponsowo grzywy i ogonj 



& o N I £. 1^3' 

koniom (a) powozowym , lub wierzchowym za Włady^ 
sława łVy albo i cale w bród malowana, (b) Fartuch 
zakrywa przód u półkrytych powozów. Fazować konie, 
ażeby kark pii^knie wyginały. Feriowai^ objeźdaiac je^ 
Hamulec do powściągania kół z góry. Koła za pocią- 
giem koni toczą osadzony w pośród nich powóz. Kriffż 
biczem przed końmi robi furman, gdy na kozieł, lub 
podsobniego rumaka wsiada, by podróż byłto szczęśliwą, 
i od przypadku wolną. Zwyczaj ten juz wspomina /{y« 
hicki w Mwych geklach, K tobie- od siebie! u mówiącego 
polskim językiem^ A«/a/ icisztaf u Rusina, alboLitwaka^ 
komenderówka woźnicy^ okazać mająca koniom, w którą 
stronę powinny się udać, w prawo^ czy w lewo. Lewar 
do podnoszenia powozu, by go smarować^ JUasztarnia^ 
izba czeladzi staje nnej. Mai smarowidło powozu. Moe^ 
ittica, w której się dziegieć, lub smoła chowa. Obrok ^ 
owies dła koni z sieczką, lub słomą*, połowiczny^ luhtrze^ 
dakj gdy w nim połowa, albo trzecia częic ziarna. Obod^ 
obwód: wygięte drzewo na proste do chłopskich wozów 
kolo. Ocał^ bródka na podkowach u konia. Orczyk 
do przyprzęgania trzeciego, albo i czwartego konia 
W porącz. 0#, na której obracają się koła. Piasia 

(a) W opisaniu podróży Ludwiki Mar? i do Polski jest : 
11 jednćj z karet po Ludwikę Maryą posianych b>ły konie ta- 
rantowate z grzywami i ogonami czerwono farbowanemi , po- 
słała je potdm w upominku Xi^zęciu Kondeuszowi. 

(b) O pierwszem wspominaj«7 pamiętniki Pani MoUe^ille, 
zbioru Niemcewicza t. llf str. 828; o drugiem wjazd posłów 
polskieli do Paryża po Ladwikę Maryą, królową, w tyroie 
zbiorze t. III str. 317; do farbowania używano odwaru brezy Iii 
^zerwoDĆj z ałunem. Roch. Zyg. Aug. ręk^ Dziai, 



ryĄ ł o w o r Y ,- 

drewnrnna przedlem, dziś bronzowa u powozóir;" wnH| 
osadzoDd sprycby; piasta czyai swój obrót na osi, Pół^ 
drabki^ półdrabinki do wozat Po/AoizAf plecione z zło - 
towiej^by do bryczki, zakładają się, gdy pakować i jechać 
potrzeba. Pudło u karet, koczów, w którym siada ja- 
dący. Re$sory^ p<*^ty żelazne , kładzione jeden na dru- 
gim, spi^zyslością swoją utrzymujące powóz i nadające 
mu ruch lekki, wahanie się nic przykre. Sepet kufer, 
Mrałiza, skrz}'^nia o powozów. Sprychtf w piastę i dzwona, 
lub obwód koła^ osadzone. Słelwagar zakł^ida się na 
dyszlu do ara przegania przednich koni, jasionowe i brzo- 
stowe drzewo najlepszem poezyt\wanOr Stopnie , po 
których wsiada się do powozu. Stworzeń^ pręt przez 
nasad idący, łączy i włąie koła przednie za pomocą 
drąga z tylnemi. Wasag^ dno powozu*. Wozownia^ 
miejsce schowania wszelkich powozów. 

Gatunki powozów te się spostrzegać ddją, najstaro«> 
zytniejszemi zapewne dla słabych, albo kobiet lektyka^ 
jeszcze za Rzymian znana , bieda ^ lub ielega o a kołach* 
ioóz prosty i maza^ gatunek wozów ukraińskich , bielinka^ 
kolasa od kół, podobnież, jak od kołysania się kolebka 
ma być nazwana. Rusika i Żmudzinów skrzypiąca bywała 
kolasa, ze w niej osi nie smarowano. W kolebkach sie^ 
dzenie zawieszone było na łańcuchach, później na pasach^, 
wielorybiemi zwanych, lub z innej skóry w kilkoro 
złożonej. Z szaremi poponami widywano kolebki, axa- 
mitem wybijane, bogate i złociste. Kolebkę srebrną, 
którą miała z Węgier^ wyjeżdżając zostawiła Bona Kró- 
lowa. Infantka Anna jechała w przepysznej kolebce pię- 
knemi końmi; postępował za nią w obciążonych karach 
poczet matrou poważnych. Orzeltki o wyborze Stefana, 
„Kiedy kogo z płci pięknej, uczcić cłicianp, mężczyzna. 



IC o II I B. 1^5 

acz znakomity , nie poważał się usiąść z taką osobą w ko- 
lebce, lecz na stopniu tylko stawał. Tak^ gdy mimo 
opór maikif córka Beaty Xięzny Ostrogskiej, z woli 
Zygmunta Augusta wydaną byc miała hrabiemu z Górki, 
któremu była poślubioną, Barzy starosta wżdy do tego 
rzecz przywiódł , iz obiecała matka dać nazajutrz , w ie» 
Iwestr (w zakład) córkę swoje. Jakoż nazajutrz sam 
starosta jechał po nię , i prowadził ją na zamek, stojąc oa 
stopniu u jej kolebki, i uczciwość wielką onej wyrządzając.** 
Górnickiego dzieje wyd. Gałęzowskiego. Kolebki małe 
i wielkie bywały; pukle u nich pozłacane, wsuwki z axa« 
mitów, atłasów, c/yli poduszki wełną wypchane, nakry- 
wano się w nich szarłatną kołdrą, to jest pokrowcem 
z axamitu. Kolebka synowi królowej Izabelli przez 
Zygmunta Augusta darowana, była w złote kwiaty na 
dnie pomarańc/owem , królewska dla żałoby czarna* 
Bek. J)zta/, rach. tego króla. 

Brjfkij bryczki zdaje się ze przejęliśmy z Węgier, 
karoce wiedeńskie naprzód zaczęły być znane, Kazimierz 
gdy zapadł na zdrowia, w karocy jechał do Krakowa, 
Kromer 366. — Równie dawne dla tych pojazdów zdnje 
się być nazwisko szczególne , dla wielkości ich, jak mnie- 
mam, korabiów. Wygodniejsze powozy starano się mieć 
e zagranicy, tak dla Kieźgały Litwina, wóz z Niemiec 
sprowadzony, gdy przebywał Warszawę , «»c»rf^f z niego 
wzięto , i podobny zupełnie dla Bony Królowej zrobiono, 
jakoż, bardzo go chwaliła, i nacieszyć się nim nie mo« 
gła. Pamielniktho Niemcewicza t, I str, 478. Mozę to 
hył półkryfek^ czyli powóz na pół kryty, albo koteiy^ 
iocz'y (a) te ostatnie bowiem: Starowohkij Pełrycy^ 

(a) O kotczych i śrebraclido nich jest wzmiaoka w kwicie 
Anny Królowej na pozostałość po bracie. 



fr6 POWOZY, 

Biebkij Zbiłiiawśki, Bntdzfw^ki juz wspomina. W miej- 
scu dawnej prostoty juz i w powozach zaczynało powsta- 
wać upodobanie i zbytek, tak w Ref ormacyt obyczajów 
polikich czytamy: ^^Pierwej proste wozy i rzadkie kolebki 
na łańcuszkach zawiesiste między szlachtą bywały , czę- 
ściejsze siodła z wojłokami, których miasto poduszek uży- 
wali ^ teraz bez poszóslnych karet, strojnie obitych 
iołczffch, jedwabiem i srćbi^m ozdobionych rydwanów^ 
fiietylko do sąsiada, ale i do obozu juz jechać nie chcemy. 
I tak z sławnej owej jazdy szlacheckiej, od którejśmy się 
wszyscy EguUes zwali , staliśmy się teraz wozownicy, 
podusznicy, z łóżkami i stołkami się włócząc. Zbrojny 
i jezdny pachołek zginął , i siła męzka u nas rozkoszami 
struchlała* Dla iibozszych^ a przynajmniej nie tak ma- 
jętnych i zjawiły się w następnej kolei wózeczki^ taradejku 
iałamaizkiy skarlniki^ fkarbniczki^ kolaski^ rydwany^ 
czyli wozy kryte; dla możnych powstawały to kryte 
różnego rodzaju karety (a) dezohlizantki ^ spliterh\ 
na jcdnę osobę, vis a vis^ podwójne^ baszłardy^ dormeusy^ 
karćly poczwórne , landary z odmykanym wierzchem, 
półkariciaj to otwarte pojazdy: kocze ^ karyolki^ ka- 
bryolćiy^ faełony \ yyiski niezmiernie wysokie, wygodne 

koBze^ linijki y i nowomodne o jednym koniu karykle. 
Po miastach dla najęcia w potrzebie, lub codziennego 



(a) Kareta do wjazdu Ludwiki Maryi do Gdańska była 
ogromna i wyniosła nakształt tryumfalnego wozu, zewnątrz 
gładkim, błękitnym asamitem^ wewnątrz sróbrng litą ma* 
teryą wybita^ fręzlaml i szerokiemi galonami śrebrnemi 
ozdobiona, gałki i ćwieki wszystkie były ze. srebra. Sanki 
posiane Królowćj błękitnym atłasem powleczone, z przodu 
orzeł śrebmT. 



K o If 1 B. 177 

użytku: remizy j fiakry^ dorożkami zwane koczyki^ albo 
dryndulki^ do podróży w okolice zumnliery^ do dal- 
szej dyliżanse zaprowadzone zostały. W naszej strefie 
zimową porą nikną powozy, nastają sanie: lekkie po- 
jedyncze, podwójne, poczwórne, a niekiedy pudła od 
poipyozów na płozy jedne, lub z kołami razem na 
dwoiste bywają wkładane , tak ze przednie koła na 
osobnych, tylne na drugich płozach okadzone; w po-* 
trzebię można je porzucić, i znowu kołami jechać, kie- 
dy sannej drogi niema pewności. 

Posłuchajmy jeszcze co X. Kitowicz o tern mówi w 
rękopiśmie swoim. Pojazdy znaczyło kare'tę, powóz 
kolaskę półkrytą, nieprzykrytą; Faeton^ później karyolka 
nazwany. 0|)rócz tych były jeszcze skarbnik!, kura^' 
bony^ rydwany i wózki małe^ których najwięcej uży- 
wały do jazdy białogłowy, duchowieństwo, zakonnicy, 
plebani, tudzież uboższa, wiekiem obciążona szlachta. 
Gdy która szlachcianka jechała wózkiem^ a podczas 
deszczu zawinęła spódnicę na głowę, przez szyderstwo 
mówiono o niej: „Półkrytkiem jedzie.^* 

W pierwszych leciech panowania Augusta III jeszcze 
była używaną bieda. Wózek to był niewidki, jak 
gdyby skrzynka, na dwóch kołach, o jednym koniu, 
między dwa drągi wprzęzonym ; inaczej ta bieda nazy« 
wała się półwoziem. Przezwano ją podobnie dla tego, 
ze jej a kół brakowało, ze ten, kto nią jechała był 
razem i stangretem, bo szczupłość miejsca i zbytni cię- 
żar na jednegc^ konia, drugiego człowieka mieście nie 
dozwalał. Wychodząca ze zwyczaju , gdy rzadko widzieć 
się dawała, chłopcy swawolni, a osobliwie studenci, 
gdy ją zoczyli, zbiegłszy się w kupę, pory krzyczeli 

a3 



za nią: Bieda jed/ie! Bieda! póki im z oczu aie zni* 
knęła. 

Długo karety sprowadzano tylko z Gdańska i z Le- 
szna ; slelmachy i siodlarze po innycb miastadi nie ro- 
bili nouycli, tylko naprawiali stare. Karet używali 
sami tylko wielcy panowie; raz sprowadzonych nie od- 
mieniali az do całkowitego ich zepsucia. Gdy każdy 
niemal szlachcic o jednej wiosce dla zony przynaj- 
mniej i córek chciał mieć powoź kryty, lub pólkryly, 
zagęścili się fabrykanci pojazdów. Stanisław Ponia- 
towskie woiewoda mazowiecki osadził niemi Zaleszczyki, 
miasto na Ukrainie; Jan Małachowski, kanclerz W. K» 
Końskie w sandomierskiem, lem bardziej, ze kuźnice 
tam założył. I w innych miejscacli zaczęto robie po- 
wozy , a mianowicie w Warszawie. 

Ze przeważało upodobanie w cudzoziemszczyźnie, i 
złem wydawało się w kraju zrobione, przeto i polscy 
majslrowie na powozach swoich kładli cechę Paryża, 
Londynu e Wiednia, Berlina, zkąd sprowadzać powozy 
rzucono się, i gdańscy majstrowie , posyłaJ4C je na 
szkutach do Warszawy, udawali angielskiemi; lub fran- 
cuzkiemi, świe/o sprowadzonemi. Wkrótce jednak co 
piąte lato zaczęto futon karet odmieniać ^ nie zwa- 
żając juz wtenczas na miejsce, gdzie robiono, byle 
modna, a jeśli kto staroświecką jeździł, nazywano ją 
korabiem Noego, 

Karety wielkich panów i królewskie od parady po 
wierzchu rzeźbą, malowaniem chińskiem , koronami, 
czyli bronzowemi lisztwami, w ogniu suto złoconemi, 
były ozdobione, w środku axamitem i galonami złole- 
mi, Iiib fręzlami takiemiź wybijane, z oknami zwier- 
ciadlanymi. Niektói*e powozy do wielkich publik cał- 



BONIE.. 179- 

Eiem były z zwierciadłowych tafel, z tyłu, z przodu i 
z- boku w ramy bogate osadzonych. Do częstszego 
używania były karety suknem ponsowem, karmazyno- 
Ti'e'm, i galonkiem źóltym , albo włóczkowym białym 
okrążone, zewnątrz skórą czarną juchtową ^ na dre« 
"wnianych pozłocistych ramach w*yciągniętą, okrytej 
wierzch z takiejze skóry czasem, b-ronzową , albo mo-' 
»iQzną koroną ozdobiony^ częściej mosięznemi, zloco- 
nemi , duzemi ćwiekami obity. Pudło tak wysokie, ze 
nio/.na było w nl^MH stanąć, wisiało na grubych z rze- 
mienia pasach, pomięd-zy drągami dwoma zadnią oś z 
przednią wiązącemi. Na j łokcia od' ziemi osndzone 
pudlo, zadnie koła wysokie, niziticlme' przednie dla 
potoczystośri ; stangrel najmniejszy pień, albo kamica 
omijać musiał, ażeby przednią osią, lub pudłem o nie- 
go niezawadzih Tylni kozioł' na osi z d^szczek gład- 
kich, taką farbą, jak drągi i koła^ pomałowaoych , z 
obu stron- dwoma skrzydłami ze skóry na pręlaeh że- 
laznych rozpiętej, od' rzucania z kół błota ochroniony, 
u tego kozła wisiał stopień drewniany na pasach rze- 
miennych, po którym lokajo, hajducy i pajwcy wstępo- 
wali. Przedni kozioł nizki, źe stangret siedi&ąc, ledwie 
głową wznosił się nad konie. T«- była skrzynka , w 
której chował, zgrzebła, szczotkę-, trzepaczkę do koni, 
wszystko, co. m» było potrzeba, clileb i ser posiłek 
jego> gdy kilka godzin stać mu przyszh(>. Jakie wybi- 
cie karety wewnątrz , takie przykrycie kozła, i zwało 
się czaprakiem. Tuz^ za kozłJ6m znajdowała się deska, 
osadzona na drągach, pomalowana*, paź, węgrzynek, tur- 
czynek albo murzynek na niej stawał, i za ramiona 
stangreta się trzymał. Drzwi u pudła zamykały się klam- 
kami zelaznemiy u których mosiężne trzonki, albo koł*^ 



łSo P o w oz Y, 

ka. Przystawać powinny szczylno^ ł^ nie puścid da- 
nisko osadzonego powozu wody, lub kału. Stopnie ut 
karet niżej wisiały y niz pudlo same ; były one ze skó- 
ry z podeszwą drewnianą, na kolcach żelaznych do drą- 
gów przybitych osadzone, mogły się cokolwiek uchylać 
w górę^ gdy o co twardego zawadziły^ lecz, kiedy 
brnęła kareta rządkiem błotem, garnęły go stopnie pod 
siebie. 

Tę niewygodę poprawił kumzi zagraniczny ku koń- 
cowi panowania Augusta IlL Wymyśloif^o karety 
na ressoracAj czyli sztabach żelaznych, gibkich , wy- 
soko na pół ćwierci nad drągami osadzonych. Drąg 
czasem jeden pod karetę dawali , czasem dwa-, u prze- 
dniej osi te drągi nadkładano żelazem w górę zakrzy* 
wianem^ nakształt S7yi łabędzia , gemoręm je zowjąc ; 
dla tego zaś to czyniono, a£eby w obracauiu karety 
przednie koła 9 juz teraz mało co niższe od tylnich, 
pod rzeczone gąsiory snadnie podchodzić mogły. Ze 
pudło karety od ziemi było na pięć ^ albo sześć ćwierci 
łokcia, co mu przybyło wzniesienia z dołu, to ująć z 
góry widziano potrzebą, i powozy tak były nizkie, ze 
osoba stanąć w nich nie mogła, ale zaraz musiała u- 
siąść. Stopnie zrobiono składane, gdy je spuszczono, 
było w nich dwa schodki; gdy złożono, nie wisiał, 
ani pił ł>łota , lecz w karecie drzwiami przymknięty na- 
kstzałt jakiej tablicy o nie oparty. Kozieł dla stan- 
greta wysoki, £e połową osoby siedział nad pudłem, 
wstępował, jak po drabinie, na #zyiiAtfe/, na pręt kozło- 
wy, na stopień , i dopiero znalazł się na koźle, gdzie , zęby 
się trzymał warowniej, dwa ucha rzemienne do podnózka- 
mocno miał przybite, w które wsuwał stopy. Siedze- 
niem stangreta Materac na pasach rzemiennych osadzo^ 



& o N I B. i8r 

njy czaprakiem przykryty y pod którym z boków dwie 
torby skórzane y a w oich schowanie wszelkich sprzę- 
tów. Jeśli przypadkiem 9 albo trunkiem zamroczony 
spadł furman z takiego kozła , czekało go zwykle łóż- 
ko, albo mary. Karety pomienione juz nie skórą, ale 
papierową massa lakierowaną były powlekane, i ko- 
lorem jednostajnym: białym, popielatym, zielonym^ żół- 
tym, według barwy liberyi pociągnięte, z przydaniem 
figur jakich, cyfr i herbów. Najwięcej wszakże dawano 
lukier czarny, a niekiedy w pasy. 

W tymże czasie nastały karety z franeuzka nazwane 
!*«> a vis^ tak wązkie, ze jedna osoba na przeciw dru- 
giej siedzieć musiała, ponieważ niekazdy mógł siedzieć 
tyłem do koni, często godniejsza osoba swego miej- 
sca ustępować musiała. Wymyślono Moliterki na jedne 
osobę ^ upowszechniły się wszakże karety podwójne i 
poczwórne; dwie osoby w nich wedle siebie wygodnie 
siedzieć mogły, w ostatnich a z przodu, a z. tyłu. 

Zjawiły się w końcu panowania Augusta III najemne 
karety. Kilku siodlarzy warszawskich trzymało do swyoh 
powozów parę koni i stangreta w barwie. Za najem 
od 7 z rana, do iq, a od a do 9, latem do 10, brali 
po dukacie ) a najmniej po la zł. Kto dluzej zatrzy- 
mał pojazd, coś dopłacał, albo stangreta ujmował. 
Mniejsi panowie, szlachta majętna, posłowie na sejm 
najmowali je; ze porządniejsze częstokroć, jak ich po- 
wóz, a furman znał wszystkie miejsca; wielcy pano- 
wie wstydziliby się ich używać, mając własne, a na- 
wet na przemiany coraz to innego, a zawsze o sześciu 
koniach, potrzeba im było pojazdu. 

Moda sześciokonnych zaprzęgów i z kalwakata przed 
łtaretą ciągle trwała; kogo niestae było na to, wolał 



i 



fSa r o w o z Y, 

ehodzić pieszo po Warszawie, albo jeździe konno, niz- 
'. w karecie parokonnej, ażeby się nie zdawał mieszcza- 

ninem jakim. W ostatnich sześciu latach tego pano- 
wania i możni zaczęli- się powściągać nieco-, pierwsze 
ttiiyty odbywszy sześcią końmi ł kalwahałą , jeździli 
potem parą koiimr tylko bez kafteakatyy o jednym lokaju i 
faajduku-za karetą «. ałbo o 2 ^okajach»^. PochwyciK dogo- 
dniejszy ten obyczaj pomniejsi, zagęściło się używanie 
karet parokonnych; mafo kto z majętniejszych dał się wi- 
dzieć pieszo, tylko w karecie, lub kolasce złuda służką 
do otwierania i zamknięcia drzwi u powozui 

W dni galowe u dworu pierwsi panowie zajeżdżali 
na królewski pałac 6 końmi z i dworzaninem ^ służbę 
dzienną. od pra w HJącym.. Hetnuini, marszałkowie, kan- 
clerze zawsze jeździli poszostno, równie jak wielkie pa* 
nie , osobliwie niemłode. Przedtem liczniejszy zaprze^g 
bjł potrzebnych dla wyciągnięcia z błota, gdyż przed- 
mieście krakowskie i stare miasto było tylko bruko* 
wane; po wysłaniu kamieniem innych ulic, dość było. 
wssr.ędzie pary koni. 

Za naszych czasów karety i kocze postać swą zmie- 
niały często: wyższe, niższe , obszerniejsze, węższe, tej, 
lub owej farby i wewnętrznych ozddb, równe, wypu^ 
kle nieco, homhownne całkiem, z bronzem posrebrza- 
nym, złoconym. Mniej wszakże widać kare't, zagęściły 
się kocze. 

Ludzie stajenni: tiangret z kozła, albo z konia umie- 
jący powozie, fcryi forytarczyk, furman^ fornala forsz" 
pan y a do koni wierzchowych: masztalerz^ angielczykj 
iohej ; nadto: owiesny do wydawania obroków, (a) ro^ 



(aj Byt ntm za Zygmunta III Massalski 



^ 



1 

w 



K o If 1 £• t83 

tłruchariy który konie pokładał, leczył, przedawał; 
kałwakałoTy czyli kawalkator^lerejter^ którego powin- 
nością było ujeżdżać konie. Zwierzchność nadewszys- 
tkieni powierzona była podkoniuszemu i koniuszemu, (a) 
Wszakże wielcy panowie tjlko mieli ujeżdzaczów z po- 
wołania; Zygmunt August do tego 3 czyli Ą Włochów 
irzymah (b) Inni obchodzili się końmi nie ujeźd/ane- 
mi , albo ujeżdżali je sami, do tego stopnia posuwając 
tę sztukę, że były konie wprawne nietylko dla trzeź- 
wych , ale i dla podpiłych; uczono je: laiac pod górę 
i na dół, drapać się na przykre skały, na schody ua« 
wet, i innych tego rodzaju wymysłów. Relacye o 
Polsce Buggierego w ij68, Ldpomana w iS^j^ roku. 

Przydajmy jeszcze przedmiotów niektórych tyczących 
się stajni, w rozmaitych wiekach ceny. Z rachunków 
Kościeleckiego i5jo r. Wyzłocenie rzędu na konia 
królewskiego grzywien 26; od roboty rzędu srebrnego 
na konie królewskie grzywien 29 gr: 26. Siodlarzowi za 
uzdę strojną ze wszystkiemi porządkami' dla P. Jana 
(natur, syna króle w.) grzywna i gr. i5. — Wedle taxy 
krakowskiej iSjS r. siodło hiszpańskie z blachami po- 
lerowanemi i śrubami złp. 3, brunświckie z blachą na 
2 palce w szerz, okpło kraju, zip. 2, włoskie z podu- 
szkami z zamkiem w siądzeniu złp. i.gr. i5, bez zam- 



(a) U Z}gmunla Augusta koniuszym był Piasecki Jakub ; 
u Zygmunta III, wedle rachunków W ol łowicza od i6o4 do 
i6i5 Godaczewiiki (ioilkoniusz) lu litewskim , Czarnecki kal- 
wakalorcm, 

(b) Prospera Anaderi, neapoHtaacz>ka, wspomniał A l- 
belrandy z pamiętników biskupa Kamerina wyc^erpn^wszy. 
Patrz dziennik wiieiŁski iSiS r. t, I. str, 5i4» 






iSĄ POWOZY^ 

J&u I gr. 6; tureckie proste złp. i gr. lo, po krajach 
•białą skórką obłożone złp. i gr. i5, sadanem złp. i gr 
26, małe siodło gr. ao, sarczuk bez safianu gr uĄ^ sio- 
dło woźnicze gr. i8y pokład nowy do siodła gr 6. 
Ostrogi ślósarskie z szerokiemi sprzązkami, jak dziś no- 
«zą , po 10 gr. włoskie, niemieckie gr. 5| proste 3y 
woźnicze gr. 1. — Strzemiona włoskie szmelcowane czar- 
cio gr- 6, nierozcinane po gr. 8, rozcinane piłowane 
gr. 10. Wędzidło woźnicze gr i§, gończe 2 gr, po- 
bielane proste krygowane gr. 6, kręgowe z munsztu- 
kiem^ podkówką gr. 12, przednie włoskie z munsziu- 
kiem dętym gr^ i5. — Zgrzebło proste mniejsze gr. i 
•dobre gr. 2^. Uzda prosta kmiecia gr. 3, wiązana 
tylez, nowa dobra sEyta gr. 4* gończa juchtowa mniej* 
sza gr. 4> większa gr. 5, woźnicza uzda wiązana | gr. 
szyta z cuglami gr. g, Uzdzieonica prosta na małe ko- 
nie gr. 3, szeroka na wielkie gr. j. ^'agłówek prosty 
gr. 8| puśliska proste pojedynkowe gr. Ą , wązkie wło- 
skie tyleż. Podpiersień nie juchtowy gr. 8, włoski z 
i*zemienia gr. 10, z pochwami juchtowemi gr. 12. Suleja 
szyte mniejsze gr. 8, dobre przednie gr. lo. Nabio- 
•drek na cliomonta o 6 pasach gr 10^ po 8 pasów każ- 
dy gr. 12. Rydwanik na 2, 3, albo 3| łokcia złp. 2gr 
i5, na 4 ^* złp. 3, na 5 łokci albo 5^ złp. ĄdoS^ 
koła 4 niekute do rydwanu złp. i , kowale od szyny 
gr. I , za przybicie nowej podkowy średniemu koniowi 
gr. I.— Podług warszawskiej taxy od 1669, deka ture- 
cka na konia 36 do 4^ ^łp, półszorki francuzkie złp. 
Ą6y polskie 34,szor na konia Francuzki z postronkami 
1 40 złp, polski 280, oków kolaski i4i rydwanu na 5 
koni 20, karety złp. 70, spód do kareiy 3o, wóz skar- 
bny złp. 20. Koń za Władysława IV dobry koszto- 



^ 



« T D XV A Kf S Ł u P Y. 1 85 

3iraf grzy. Ąo^ duk. loo węg. i terpz tyleż i wit^c^j. Cena 
dzisiejsza koczów loo do 180, karety z^ś 2S0 do 36o 
..4jjk« (a) 

Radwan. Tak zwali Turcy wóz nakryty , który iz 
był lepszy od wozów otwartych, rymopisy nasze za 
^05 nader szczególnego biorąc go , Feba weń wsadzają. 
7ak Dmochowski w wierszu: sąd ost. str^. 32 mówi: 

Kiedy Feb złotowłosy na horyzont górny. 

Dnia trzeciego wytoczył swój rydwan poczwórny. 

Niemcy w tem słowie bliskość wyrazu swego Reiir 
Moagen uważają. Słowniczek Czartor. to czasopumie hi^ 
bito, OfsoL N. 2. 

Słupy z kó{kami^ albo kółka ujokiennicy^ uszaką» Był 
obyczaj, ze na dziedzińcu stał słup, na nim 3 kółka 
do przywiązywania konia: dolne z żelaza, wierzchnie 
,z mosiądzu, {lajwyzsze pobielane lub srebrne, a cza-*- 
sem średnie srebrne, a nad niem pozłacane. Do ze* 
laznego tylko mógł przywiązać konia człowiek z gmin- 
nego stanu , jako to: kmiotek, mieszczanin. Srodze zbi- 
ty bywał przez dworskich, gdyby wyżej posiągnął. Dg 
średniego kołka szlachcic ka/dy, do najwyższego paii 
jaki albo .qrzędnąk. Gdzie nie było słupa, kółka takie 
bywały u okiennicy, u drzwi albo u narożnego słupa» 
W wielu miejscach , zwłaszcza w późniejszych czasach f 
bez tej .różnicy bywało tylko jedno kółko. 

Umieszczanie drzewek zielonych przy donnach. Miły 
jest widok zieloności, miły drzew liściem okrytych [iO- 



(a) Stosunek cen dawnych do teraźniejszych, znajdzie 
iszyteJoik w dziele Czackiego. 









Hi. 

i4o 



bnj 






« 



ł> 



W I if II I c B. jSj 

Winnice* Są ślady winnic w naszyin kraju. W Tę- 
czynie ku południowi była winnica i' domek dla pil- 
nującego latorośli. Pąffendorf de rebus gettis Carolf 
Gustavu W Wawrzyńczycach wsi biskupa krakow- 
skiego i na wzgórku około Sandomierza znajdowały 
się winnice , w których jagody nie cierpkiego ^maky. 
Starowohhi tłr. ĄĄĄ, W Czarnkowie i nad Wartą krirfo 
Poznania 1232 roku, tndziez koto Babimostu w temze 
województwie, Rzączyiiski je wspomina. Z winnic u- 
niejowskich włcczyckiem Witicenty Kot arcybiskup gnie- 
źnieński, dla katedry Ą beczek wina przeznaczył. JSie^ 
iiecki t* a. tir. SĄo, W Czeraku przy zamku sławna 
winnica z czasów Bony królowej i trwał jeszcze ten 
zakład, gdy Zygmunt IM panował. Pagói4ci pułtuskie 
za Swięcickiega winnicami były pokryte. Koło 'zam- 
ku wyszogrodzkiego natłoczono wina baryłic. Patrz i 
iilmtracyą, Święcickiego opis Mazowsza. Na wzgd- 
rzacii koło Torunia, Chełmna i Grudziądza zieleniały 
winnice , które krayiacy przez zemstę wycięli i spalili 
w 1455. I koło Elbląga- zbierano wino, mówi Rzą* 
ezyński sir. ^2. Pokucie miało winogrona, a około 
Lwowa na wzgórzach zapr<)wadzona winnice, z któ- 
rych do 100 beczek wina brali dziesięciny Ruscy xią- 
zęla; świadczy Rzaczyński 68, Cellaritts i miejskie ar^ 
ehiwa. Dolina, od kiórej wywodzą nazwisko Podola, 
wydawała wino podobne smakiem kuszo wskicmu (Ka- 
szow) w Węgrzech, powiada Sarnicki. Na Ukrainie 
obficie rodziły winogrona. I dziś koło Jampola nad 
Dniestrem, z winnic po kilkanaście beczek wina wytła- 
czają. Marczyński opis gubernii podolskiej. Czynią dość 
pomyślne usiłowania w zakładaniu winnic na Poberezuy 
koło stolicy królestwa polskiego i^ w botanicznym o- 
grodzie warszawskim* 



•■4 



1 86 WIEIACZKI; 

wiew. Starożytny to kraju naszego zwyczaj i powsze- 
chny przedtem, ze i świątynie pańskie i możnych pa- 
łace i najuboższą chatkę, zdobiły drzewka zielone przy 
wnijściu, u okien i na rogach zatknięte. Wewnątra: 
kościoła: ołtarze, ławki, a w domach rtrgi pokojów 
były równie ozdobione mlodenii drzewkami, od nic* 
szporów zielonych świątek, az do ich upłynienia. Od 
tego, jak domyślać się można, dnie świąteczne zesłania 
ducha S. zielonych świat w naszym kraju przybrały 
nazwanie. Czyli to w pogańskich jeszcze wiekach, w 
podobnym czasie był u nas takowy obrządek i do 
chrzęści aństwa przeniesiony, czyli później dopiero na- 
stał len zwyczaj , trudno jest wyrzec z niejaką pewno- 
ścią. I żydzi w zielone święta, przypadające tłla nich 
w maju, świeczniki swe, belki u pułapu i okna stroją 
w gałązki zielone, lub festony z listków zaczepionych 
za nitki. W naszem, równie jak ich wyznaniu , drzew 
liściastych na to się używa, jako weselszych » nio posę- 
pnych zwykle ciemnością drzew iglastych. Ustaje ten 
zwyczaj dawpy, chroniąc uszczerbku lasów, biednemu 
ludowi zabraniają ściąć parę osik j lub młodych brzó- 
zek na ten dzień uroczysty, dla przystrojenia lepianki 
jego; niechże pomną, by drzewa zielone przed jego 
chatką zasadzone, ciągle zieleniejąc, iw to święto przy- 
pominały mti dawny przodków jego zwyczaj, może to 
wskazujący; ze kiedy najezdnik srogi zniszczył wiejsicą 
siedzibę, on zdążył odbudować chatkę, i uradowany, 
choć na chwilę zielonemi otoczył Ją "drze wy. 

Wiejaczki z gałązek drzewnych z, rośli n'H z piór. mo- 
że bywały ; takiemi w starożytności chłodzono i trzeź- 
wiono niemi. KratUka Galla jfrjez Kownackiego. 



i 



w t 1f H I C B; 187 

Winnice. Są siady winnic w naszym kraju. W Tę- 
czynie ka południowi była winnica i domek dla pil- 
nuji^cego latorośli. Puffendorf de rebut ge$tis Carolf 
Gustatn. W Wawrzyńczycach wsi biskupa krakow- 
skiego i na wzgórku około Sandomierza znajdowafj 
się winnice , w których jagody nie cierpkiego smaku. 
Starowohhi str. ĄĄĄ, W Czarnkowie i nad Wartą bwo 
Poznania 1202 roku, tndziez koło Babimostu w ternie 
województwie, Kzączyiiski je wspomina. Z winnic u- 
niejowskich włęczyckiem Wincenty Kot arcybiskup gnie- 
źnieński, dla katedry Ą beczek wina przeznaczył. JSie* 
Stecki t. 2. str. 54o. W Czersku przy zamku sławna 
winnica z czasów Bony królowej i trwał- jeszcze ten 
zakład, gdy Zygmunt lU panował. Fagói4(i pułtuskie 
za Święcickiego winnicami hyty pokryte. Koło 'zam- 
ku wyszogi'odzkiego natłoczono wina baryłic. Patrz 1 
ii lustr acyą, Święcickiego opis Mazowsza. Na wzgó- 
rzacii koło Torunia 9 Chełmna i Grudziądza zieleniały 
winnice , które krayzacy przez zemstę wycięli i spalili 
w 14S5. I koło Elblf^ga- zbierano wino, mówi Rza^ 
ezyński str, 72. Pokucie miało winogrona, a około 
Lwowa na wzgórzach zaprowadzona winmce, z któ- 
rych do 100 beczek wina brali dziesięciny Buscy xią- 
zęta; świadczy Rzączyński 68, Cellaritts i miejskie ar^ 
chiwa. Dolina, od której wywodzą nazwisko Podola, 
wydauała wino podobne smakiem kuszo wskicmu (Ka- 
szow) w Węgrzech, powiada Sarnicki, Na Ukrainie 
obficie rodziły winogrona. I dziś koło Jampola nad 
Dniestrem, z winnic po kilkanaście beczek wina wytła- 
czają. Marczyński opis gubernii podolskiej ^ Czynią dość 
pomyślne usiłowania w zakładaniu winnic na Poberezui 
koło stolicy królestwa polskiego 1* w botanicznym o- 
grodzie warszawskim. 



łSŚ 



ZEGARY. 



Zegary ^ póhegarzay zegary po wieżach^ zegary po^ 
kojowe. Dawniej w Polszczę, jak dotąd w Rzymie i 
niektórych miastach włoskich ćhwife dnia racbow^ano, ]i* 
cząc pierwszą od godziny po zachodzie. Klepsydra 
najstarozyjlniejszy w tym rodzaju utwór, był to zegar, 
|}iasek albo wodę przez dziurki swe przepuszczający. 
Miejsce Klepsydry zajęły potem zegary i półzegarza , 
lecz na każdym z nich czas inaczej Iiczom>. Kazimierz 
Wielki nd zjeździe wiślickim i3Ąy kazał sądnie do dzie- 
wiątej godziny od rana. W Warszawie czyli raczej 
pod Wolą 1648 roku, wydał Adam Kazauowski mar- 
szałek nadworny koronny urządzenie, zakazujące: aby 
od 5 z rana do 9 na potzegarzu, a od 4 clo 5 po po* 
południu nikt przez most nie jeździł; u szynkarzów za- 
l>roniono dłużej bawić jak do 3 w nocy na półzega- 
rzu. To urządzenie w artykule i4 tlómaczy różnicę 
zegarów: tak kiedy na półzcgarzu 8^ to na całym 4 
w noc. 

W opisaniu Warszawy przez Jarzemakiego w i643 
znajd ujemy t ze w pałacu Kazano wski ego wśród świe- 
cznika był zegar wskazujący godziny i drugi w sypial- 
nym pokoju, który co minuta wyrzucał z siebie gał- 
kę złotą, a pachole młode nazad ją wkładało*, ^^spo- 
mina zegary j w Ossolińskiego pałacu. Po wieżach 
kościołów i basztach pałaców bywały zegary wielkie , 
którcL. wybijały godziny , kwadranse. Takie zapro- 
wadzono w dawnej królów naszych stolicy, patrz 
Grabowskiśgo . opisanie Krakowa; takie są w Warsza- 
wie, dokąd z Gdańska zwykle były sprowadzane , jak uC 
dzieciątka Jezus i zamkowy lóaS roku postawiony. Zegar 
ńa mennicy i w $a8kim pałaicu robił Guttheil werk- 
iiiejster merfnicy. Na wieży niarywilskiej prźedt^iii/ a terai 



i 



2WIBaCXADŁA, 189 

V ratuszu , na wzór astronomicznego zćgaru przez Gugen« 
musa utworzony. Znajdują się jeszcze w Warszawie zegary 
w pałacu Kazimirowskim, u S. Krzyża i Panny Maryi. 

Zegary ścienne drewniane, po domach partykularnych 
a najwięcej xiczych, wzięły początek za Augusta HF.. 
Hnjstrami ich byli młynarze Sasi , z początku do 3 dok»^ 
kosztowały^ potem spadły do 16 złotych, teraz dosta- 
nie ich za kilka złotych. Ścienne bywały z wiszącemr 
wagami^ dia zalecenia kunsztu przydano do nich ku- 
kułkę wyskakującą przez odmykające się drzwiczki, i li- 
czbą kukania odpowiadającą wskazanym godzinom. Je- 
iii zamiast kukułki dzwonek w nich bił godziny, ten 
pospoh*cie bywał szklanny z młotkiem drewnianym ; 
gdyż tnki wdzięk mocniejszy i mikzy dawał, anizełt- kie- 
dy był mosiężny. 

Zwierciadła, Metali iczne były wprzódy, potem szkła* 
podkładane, w których się wyobrażenia rzeczy poka- 
zują, a najpierwszem zapewne zwierciadłem zdrój wo- 
dy przeźroczystej. Mówi o zwierciadłach: Rej, Jago- 
dziński, Zebrowski, Birkowski, Petrycy, Fredro, Piotr 
Kochanowski , Szczerbie ^ Starowolski. Najsławniejsze 
były przedtem zwierciadła weneckie. 

D W O n Y. 

t)wór w wiekach dawnych był to zjazd króla na' 
różne miejsca, gdzie świę(a uroczystsze odbywał, oby- 
wateli zgromadzał; sprawy sądził, okoliczności po- 
wiatowe ułatwiał, igrzyska i uczty dawał, ztąd w Hi- 
storykach sposoby mówienia: na Wielkanoc miał król 
Jmc dwór w Sandomierzu, był dworem, stanął dwo- 
rem. Biehki kronika. 

Najpierwsze i jedyne może w dawnych czasach były 
dvi^ory królewskie, zaczęto wkrótce garnąc się do kan- 



r 



190 X3t w o a T 

clerzow dworu, by się obeznać z publicznerni sprawy 7 
do dworu hetmanów ^ ażeby przy ich boku w ćwicze- 
niach wojskowych, w rycerskiem obuczyc się rzemiośle. 
Wkrótce wszystkich możnych domy stały się licznych 
dworzan siedliskiem; wymagała bowiem tego ich duma, 
skłaniała i staropolska uprzejmość, ze nie odmawiali 
proszącym o to , ażeby *ynów ich przy swym pomie- 
ścić boku; najmniejszy urzędnik wreszcie, szlachcic na 
wiosce, bez jednego przynajmniej dworskiego nie mógł 
się obejść, a dwory królów, dwory panów bogatych, 
nieprzeliczone mieściły tiumy. Dziś co wszystko zniknę- 
ło : nie ma juz owych szumnych dworów, do prze- 
szłości wszystko to należy: tern potrzebniejszy, ievak 
ciekawszy będzie ten obraz. 

Jak liczne byiy dwory? 

Dwór Zygmunta I składali kapellani, dworzanie, 
urzędnicy dworscy, officiałes mentae, pokojowcy, chło- 
pięta , trębacz, kuchmistrze, kucharze, kuchciki, pie- 
karze, piwnicznych 7, odźwierny, przełożony siuźbj 
dziennej, luziebnicy, familia oboźna , drózni cz) li dra- 
żni do podróży u/yci, myśliwi, masztalerze, kowalr 
apteka, krawiec. 

Królowej Bony dwór składał się z następującycłr 
osób, i z jej szkatuły, snatlz był opłacany: Mikołaj 
Wolski marszałek joj , tudzież Piolr Opaliński króla 
młodego marszałek, 3 dworzan ugodzonych na 6 koni-, 
5 na 5, 8 na 4} 9 na 3, Ą nu n, w ogóle 3i dwo- 
rzan, (a) 



(a) Rachunek pomieniony jej dworu i obliczenia zapłaty, 
od 19 Sierpnia i5^6 do 18 Lutego i547 *^ pól rokir 



} 



$ 



UPOŁAKOW. ipi 

Nadto u tejże królowej znajdujemy stafierów, kuch- 
mistrzów, pomiędzy tcmi Włocha, kuchcików, piekarzy^ 
piszczków, odźwiernych , dziennej służby przełożonego, 
piwnicznego, łaziebników, drożnych, sług skarbcu, 
sług panien, masztalerzy, woźnice> kowala, sług od 
srebra, haftarki. 

U Zygmunta Augusta było 5o officialeą mensae , 20 
pokojowców, 10 młodszych, 3 harcerzy, do kaplicy 
należący słudzy, organista i, piszczków 5, trębaczy 7, 
doboszów 2, faarfista Włoch i, Janusz zegarmistrz ^ 
Ludwik golarz, 5 odźwiernych , ci mieli młotki, 2słu^ 
skarbcu, Andrzej i Piotr Polak krawcy , aptekarzy 2, 
kuchmistrze: Kulat , Kasper, Janaczek, Miklas, Jawry- 
niec , Jaszieiiski kuchmistrz litewski , piekarz i , pie- 
karczyk, kucharze: Wasyl , Ruczew , lladzinek , Szesny^ 
Mikołajcc, Jakubek, Sliachta, Staś, który się uczył u 
kuchmistrza królowej Bony Wiocha; Axamit^ Szymek, 
Kuropatwa, Maciek; kuchciki: draznych 2, Matyasz 
spiźarny; Jurek, Albert kowale, praczka, sokolników 
2. Jwanek i Moskowita , piwniczy, słudzy od srebra 
przy Tomaszu, sługa dworskich, 2 sług dla pokojo- 
wców, sługa dla harcerzów, 2 łaziebników, Albert 
obroczny, Wiewiórka szewc, masztalerze, Gąsiorek, 
Słonina i inni, woźnice, oboźni , Sylwester Włoch, 
Sokolnicki ptasznik, ogrodnik Wioch dworzan litew- 
skich 8 Boguchwał, Staś, ICasper, Gedroicz, Maciej, 
Tarusa, Oraiiski, Kotek, stróże kuchenni, od pieców, 
Mammon pilnujący niedźwiedzi, Paweł temperujący pióra. 



spółczesoą ręką jest u mnie; mam go z daru Bandtkiego 
tioŁaryusza królestwa polskiego. 



rl 



igsL « w o a Y 

Z dworu królowej Barbary wzmiaokowani: n)ar9załek 
i koniuszy, 2 damy, Czechowska ochmistrzyni dwo* 
ru, Stopiecka ochmistrzyni panien^ 5 panien królowej, 
4 ochmistrzyni 9 zapewne haftarek* (a) 

Dwór Stefana króla w i^585 roku składał: Hyacynt 
Młodziejowski podskarl)i nadworny, i Andrzej Zebrzy- 
dowski podczaszy, którzy slu7.yli na 10 koni*, dwor-s- 
fikich na 6 koni było 6: Oleśnicki, Marcinowski, Or* 
lik, Podoreckiy Bieganowski, Czerniejowski: sekretarze; 
Paczek 9 Zajączkowski, Warśzewicki^ Zaborowski, Stra« 

* 

domski; Marcin Lubieniecki, Piotr Frank Jeometra, 
Maciejowski koniuszy; pokojowi: Bednarowski, Szum- 
ski, Kos, Swiejkowski, Temezwary, Wasilewski, Sa- 
> pi^a. Drzemlik 9 Komunski; harcerze: Szwaracki« Ga«- 

' reczkowski, Wilhelm chirurg, Ferens odźwierny ^ 

którym po śmierci króla zapłacono ^,900 zh 12 de^ 
narów. 

Najdokładniejszy wszakże obraz dworu monarszego 4 
stawia nam xięga rachunków Jana Firleja podskarbim- 
fciego w ibgo roku, stwierdzona podpisami Stanisła- 
jwa Mińskiego wojewody łęczyckiego i Piotra Tylickiego 
sekretarza królewskiego i referendarza , w bibl. Tow, 
przy^ nauk znajdująca sią* Z niej widzimy: ze urzę«> 
/dnikamt dworu byli. 



i 



(a) Szczegóły tyczące się dworu Zygmunta I, jego syna 

i Barbary , wyjęte z xięgi rachunków Zygmunta Auga- 

sta, przez Stanisława Wlossek dworzanina, od i545 do 

"^ i548 utrsymywanćj 4 którą mi Tytus Hrabia Dziatyński 

judzielit; na oprawić z jednej strony Orzeł z litera S, z 
drugiej P.ogoi. 



V, POLAKÓW. 



193 



e 







tf B 

2: .2 



bO 

B 

8 



Marcin Leśniowrolski, kuitelan podlaiki 
Stan* Przyjeroski » marizaick nadworny, 

slazylna koni 12, dworzan awoich miał 

kont 12 

Opaliński, krajczy ....... 

HyacynŁ Mtodziejowaki, podskarbi nadw. 

na koni swoich 10,dworRkich tylek • 
Prokop Sieniawski, podczaszy (^pncillaUr) 
Krzysztof Krapka ditto (jubpiHcerua^ 

snąć niższego rzędu 

Piotr Srzeniawa, podstoli 

Andrzej Rzeczycki, instygator .... 



Słu&ba przyboczna : ścielący loze 4, Ryl- 
ski Bojanowski, Rakowski, Zalińskł • 

Dwcirziin na 6 koni 16 : Pilcliowski, Clirzą- 
stowski, Kielczowski, Krctkowski, Nie 
niojewski, Jan i Mikołaj Herbartowie, 
Oborski, Krzysztof Kochanowski, Gola- 
chowski, Rybski, Gniewosz, Kopeć, Ko- 
rytko, Garwaski, Barano>»8kt . . . 

Na 5 koni : Orzeszek. 

Na 4 konie , 7 : WirzBiński, Kotyński, 
Peszky, Leszczycki, Bielewicz » Piglo- 
wski, Krogolecki , . 

Na 2 konib, 4 : Knczbor, Kępski, Wisznie- 
wski do sukien, Przyjemiki .... 

Pacholąt 17 : Szczepański, Bogusz, Kry- 
ski, Wilkowski, Rliuski, Mościikski, 
Ciechnowski, Zuk, Bratosziewski, Bo- 
janowski, Pielasz, Bylina, Charliuski, 
Kochaiiowski, Dulski, Lutosławski, Mi- 
leński 

Pokojowych 55, z tych wymieniani nie- 
których tylko: Myszka btarszy. Drze- 
mlik, Ko.iioń, Wilczek, Rostoga który 
Bernardynem został, Szczuka, Jaktordw, 
Godeni, Koszczyc, Abergen i t. d. . 

Paweł do kubka 

Głoakowski przełożony nad chłopiętami 

Wiszniowski, fnryer 

Gonowski ...,....: 



24 

8 

20 

8 

4 

8 



15 



10 

10 
10 



10 



15 



8 



8 



10 



7* 



1500 



1200 



250 



2000 



4000 



1000 

500 
480 
400 



400 



250 



120 



2 
3 



I- 



2 



100 



24 



8 



25 



200 

200 

40 

200 



d 





Slra- 





i- 






1 .::;. 


o.C 


fi 


1 




± diiea 


^1 


s.S 


1 




» .I.|gr 




Jeny Borbuli 








BO 


Tom. Swifcickl 










Rokicki, Mi€hiIcieiMki.Tanie«war7 . . 








60 


flrndiki ■wtny 










tna Chneiclel SentleniK 










B»rt!ornitJ Per»to 










8>bM. Giove Gotilisno 








300 










ooa 


LoenUo ........... 








300 


T»ube wyiloionj 








410 


ednki , woiny iwonlii ...... 


E4 












7 


4 


30( 


O.' B*rnwd 




20t 


Jakdb Goitiwiki, aoklor 








aoc 


Mik. BaccelU ditlo ..->.. 








70( 


Oeiko ditto 








3(X 


Andiiol, apt^kiin 








ib( 


Wilhelm chirarg 








10( 


K«(«ll>i>dw 1 , kaidy ■ 








8 


Kleryk 








« 










8 






















komiki. Wianek, Rudomi<ia,G otucho- 










Wiki, NiegoMewiki, Dlieri^k, Pauck, 










WotDcki 






130 


3* 


Tlomacł wabiki Zatharja.i Bi.knpo«ie». 










Stolnikdw 1 8 Ujej.ki, SacbodoUŁi. Wol- 




















BroijAaki, Chriąilowiki.SoiDicki, 80- 










luchowlti, WąiowiM, NieoKto, Zb^l- 










towiki , KobiliÓBki , Podlodowaki, 










Wieinek, Cicrmińnki, Karnkowtki . 


10 




37S 


lO 


Maasii: chlopcdiT kantordw po . . 










Organiildw6: Toni»i, Kicber, Baaman, 










Sowa,Ki]row«ki,Fi.niaila, ka^dj . . 








10 


LnlnlieiDiomcdti Callo, Koi, Sielicki . 








30 






















Wiki, Jl», Ramalt. Wielicika, Abrck, 










Nadoliki, Bacbo, yalentif, Kaloniki . 


10 






4 



i 



o POŁA.KÓW. 





A 


n.tr- 1 -5. 


5 i 

li 


1 


Trębacie KoUkowikl, Hilowaniki, I- 
itwtn, MBilal, SrcUeT, Łecli . . . 






li 6 


W 

40 

40 
U 


Od nr^brk Bolek t S innjch .... 




Wadyńiki Kafel, roidającf piwo.. 
















Slruż du pieców, Andnej 

Łaiiebnic;, Michi^owici 1 Jarocki . . 
KrtwcT I cieUdiit Diiagiet i KUui Goberl 




i. 
3t)0 

Jo 

30 

253 
50 






Marcin Koher. malari. 

Bicretan Piotr Tarieon 




Odjwierni. Pruiinowłki , PudlowiW 
Ełkildo, 01.0. Siertifl, KairiOH»ki 
Saraiclii, Kniaź, Knyiilofowici, Ra- 








lO-lO 










K^c/inia, od 20. Kwietnia 1500 dokońe. 
roku, licząc w to piwnicę, co używano 
dw ar^bra, do piekarni i nadiwyciajne 
Wfdalki, koiitowala 13130 gr.l. 

Wdliki, uatsn. Baiińiki, lufan korien 




■400 








Knchmiilrie Jan SmUUk 

Hornołtaj, Mattaii, Smoitek 




KnchaMe: Zubek, Bartlomiei, Piroiek 




10 




: 



196 



yr 



^~\ 



\ 



Sm 



Stra- 
wne 
naty- 
dsień 



«ł-|gr 



2 c. 



.£ S 

e •. 

e 

Z .2 



a 

8 

s 



Kochciki.* Matyi maiy, Balcer, JMiek, 

Kotek po 

Odźwierny kackenny 

pomocAików 2 po . . . . 

Rzeźntk . . 

Draznym 2 po 

Stąfnfa: Piotr Maciejowiki » koniaizy . 

Jan Poradyńiki , podkoniuszy . . • . 

Staiiisiaw Krai icki , nadsorca powozów . 

Kawalkator Maczner . . . , . . • 
CLcarcha Maphon .... 

Majiter do wędzideł Baltazar .... 

Brodzióikiy podkonioizy, za Stefana króla 
bral 2 gr. 15 » teraz . 

Kowali 4 • » • t • 

$telmachew 3 • • . • 
-• do kół 3 

Sługa do powozów • . 

Woźniców 30 Polaków i Węgrów z tych 
itarai Kępka u pierwizych* Górka u dra 
gich 

rolacy woźnice : Wojtaszek , Zaręba, 
Szczerba, Marchewka, Dobek, Drozdek,' 
Szybeat, Kolasa, Kozinka, Pit, Niedo- 
pil, Koldana, Zdanek, Czartek, Drążek, 
Mnlik, Kufel, Kositrawa, Bobosz, Sro- 
tarz, Osuch, Bzepka, Mucha, Klocek, 
|..ipka. Lorek, Giadysz. — Z Węgrów 
woźnice i kotczysze: Szekiitl Ferens, 
Bossain, Segedy, Hulaj Bartosz, S/asz 
Gergiell , Somlaj czyli Sydor Istwań, 
Sumlaj Marton, Sokółek Jędrzej, Kisz 
Marton, Vad Dziordz , z tych jedni po 
zlt. 1 str. , drudzy 24 gr. . . • 

Owieanik Galio 

Kowale, starszy Aurelio Alto Campo . 
- * 4 • l^arkowski , Jacob , Janusz, 
Filon 

Istwan Konowal • . . 

Od szorów Matyaaz . • 



8 
8 
8 



8 
10 

7 



24 



4 
3 

2 
2 



8 
16 

8 

20 

5 

480 
500 
480 
240 
300 
100 

50 
20 
20 
20 

6i 



8 
15 



20 



r o L A IŁ o 1 



MyiUitao: Bartlamiej Łowcij . . 

Sutotiiicy i lufiliwl: Radwińłki, Sabie- 
■KiKńłlii, Piiitowiki, Rjlltr, Herman, 
Siuaki Kkiiuba. Łubtowiki, Koi 
Georg ran Freyberg ; da Bialov 
Henryk Zacharyuiowict, RynEioi 
io K,oniujiy Sikany ..... 

Wą/tie»i: Jeny Kretkawiki pnetoiony 
karceridw, w Ucibie dworiań patożony 

H*recr«y 35 : Zollomki, Łopaeki, Cho- 
ncDtowiLi, Sloeki, Cwiklińeki, Ji 
Wiki, Skneluik-i, Plońiki, Labowiecki, 
Sachciyckl, Dobriechowiki, Krunyńiki, 
Konakowaki, Gojaki, Ciarnowikj, " 
ciinłki, TrKeiikowiki, Zelaio, Mierti- 
w«ki, Wujnawiki, Poradowaki, Grabo- 
Wiki , Druiinski , Braniecki . Oajit 
Olbieriowiki , MiiciewlU . Klopock 
Berdowifci, RuDchuwłki , Wyiiyńaki. 
Pobiediińiki, IMiertejowiki , Uuocho- 
wikt, Bahumatka 

SIoB bareeny 31 po 12 1. lukna. 

Piecboty wfffieriki^j priy dwone 
Totiniitnów 5 , naiaieitiiikdw 9 , 
pieriy weteranów 2. 



Uwagi Ogólne te się nastręczają. Wyżsi, mniej czynni, 
szczupłej ptnini od tych , którzy icb wyręczali , jedni są 
płatni, drudzy snąć bez płacy służyli, mieli tylko wygody 
i zaszczyt, niektórzy na stole, inni na strawnem. Po- 
trącano płatnym nieobecność, jeśli przez króla nie była 
darowana, wszajiźe nie zważano, gdy tytko miesiąc byt 
oddalenia się od służby w ciągu roku. Sukno dawano- 
karazyą, fajleadysz. luodeiiskie, kir , uterfin, harcerzom, 
po ł. la, muzykom lo po 9 ł. , clieulibus po 9. Posłom 



198 



w 



ziemskim znajduję tu opłatę, dalszym 82 po ĄS zł. j^ 
bliższym 35 po 32 zł. Ogół wydatku w tej xiędze wyaosi 
zł. 104,084 g* 4 ^^^' I o* Złoty ówczesny podług tablic 
Czackiego wart dzisiejszych 8 g. ij» 

W spisie zapłaty dworowi przy ciele królowej Anny, 
zony Zygmunta iU w 1598 roku zmarłej, wspomniany 
X. Fogelweder, i 2 świeckich, dworzan 7, doktor, X. 
Jezuitai X, Adam, harcerzy 6, komorników 6, tręba* 
czy a, bębenista i, odźwiernych 7 9 łaziebnik i palacz, 
karzeł, myśliwych 7, czeladzi stajennej i5, woźnic aSi 
^ulaterów 4i kowali a, barwleVz, rymarz, obozowy, 
pieszych urzędu marszałkowskiego 11, ogrodnik przy 
zamku, stelmach, kołodziej, koleśuik, szatnik, kuro* 
płoch, (a) 

Przejdźmy do poszczególnienia dworu Panów, Siaro^ 
uohki vitae antutiium cracovieMiumf powiada: 

Tomicki młodzież dworu swego na 3 klasy dziełtł: 
uboższych w krakowskim zamku w szkole utrzymywał 
na naukach, moźniejszych u siebie w domu, najwybor- 
niejszych z akademii biorąc dla nich nauczycieli; do- 
rosłych z wielkich familii, posyłał za granicę. 

Marszałkouał u X. Ostrogskiego wojewoda jaki i 
brał 70^000 pensyi rocznej , paniąt było do 2000 na jego 
dworze. Niegiecki. 

Zamojski utrzymywał kilkunastu paziów, bardzo wielu, 
szlachty, dwoistą gwardyą. 

Dwór Stanisława Lubomirskiego 'powiada Laboureur, 
w podróży Pani Guebriaut, z 6000 sług i wojskowycli 
składał: się, a w czasie wojny 9000 osób miewał pod 
bronią. 

(a) Posiadam równie ten rejestr zapłaty z Łegoi źródła. 



u POLAKÓW. 199 

StaDisław Czerniecki, podstarości zytomirski^ tak nam 
tenże dwór opisuje w dzienniku 1691. roku wydanem: 

Prezydencya dworu Andrzej Justimenti , kapellaa 
2 Bernardynów, marszałków 2. Chwalibóg i Pągowski, 
pisarzy pokojowych Ą , z tych Kitniewski hył potem 
kaszt: malborskim, sług rękodajnych jurgieltników 60^ 
którzy kotcze (a) osiadali i przed Jegomościa sie- 
dzieli, krajczych Ąy srebrnych kozaków od srebra 
litego nazwanych 60 , różnych ludzi , szlachty , Wę- 
grów, Tatarów, na dobrych rumakach, szablę mieli 
oprawną^ rzędy lite, każdy samowtór. Tych powinność 
była w drodze przed karetą jechać samym y a czeladzi za 
karetą i na miejscu assystować, ci byli na strawnych 
pieniądzach. Komornicy i natenczas komornikami na- 
zywano młódź, których rejestr nie był zawarty, jedni 
przyjeżdżali, drudzy odjeżdżali, a byli z zacnych ludzi 
szlachty polskiej i wielkich familii, z których to Jchmość 
wiele senatorów i godnych ludzi było. Ci samowtór 
służyli , ale cfej7ro/7rto, osobliwych sług swoich, powozy 
swoje , a niektórzy Jchmość i dworzan swoich chowali. 
Bywało jednak tych Jchmość około Ąo^ mniej lub więcej. 

(a) Kotczy była kolasa obszerna juchtami ohita na 6 łub 
4 konie, z drabinką do wspierania się ; na tej drabinie albo 
za nią powinno być kobierców najmniej 6. Konie kotczyra naj- 
więcej białe grzywy i ogony czerwono malowane, tudzież pies 
taran towaty. Ułożenie kotczego bardzo ładne i gładkie. Tych 
Jchroościów powinność by i« przed panem w drodze jechać^ a na 
miejsca assystować. Ten który siedział na kotczym, powinien 
byó ubranym w kurtkę, wmagierce pod nożykami. Czeladzi 
4 najmniej przodek powinni osiadać, za którym mmak na 
powodzie. Tamie woioice od kotćzych kotczyczariii nazy* 
wane. Zbjrlitowski, 



tv 



200 B w o R Y 

Powinnóid była tych Jchmosciów do króla Jmci I senato* 
tóww poselstwie jeździe^ w drodze zaś sami przed karetą 
jeździli; a czą^adź za karetą, a na miejscu paou assy- 
Stowali. 

Przf(faciele : Przyjaciół bardzo wiele zawsze przy 
boku Jmci bywało, senatorów, urzędników powiatowych, 
dygnitarzowi między niemi xiązęta niektóre byiy: któ- 
rym jednak ex humanitate ^ honoraria co cwicrd roku 
dawano po kilka tysięcy. 

Pokojowi: Prezydent pokojowych był JPan Morsztyn, 
potem podczaszy sandomierski , który długo dosyć prezy<^ 
dował. Pokojowych zaś raz więcej, drugi raz mniej 
bywało^ synów szlacheckich jednaka około 20 albo wię- 
cej było. Tych ćwiczenie codzienne z lukami , dzidami 
ikopijami, bywało do pierścienia: odmieniano im szaty 
jedwabne, co c wierć roku, futra jednym* którzy byli 
w respekcie pańskim 9 egipskie baranki, drugim podlej- 
szego respektu błamy lisie dawano. 

Stajnia : Koniuszych było 2 , JPP. Grzymalski i Otfi- 
nowski. Kawalkatorów 3, pierwszy Jan Babtysta, Włoch 
Filiponi, drugi Andrzej Jaroszewicz, trzeci Stanisław 
Bządkiewicz. 

Ronie tureckie , rumaki : koni tureckich i rumaków 
polskich b\ło na stajni sześćdziesiąt, i tyleż masztalerzy^ 
dragonii aoo i z swcmi officerami służących, Niemców, 
z rotmistrzem P. Rusnowskim i trębaczami. Ci przed 
karetą jechali i warty przed powozem odprawiali , będąc 
pod dwoma kommendantami. ' Piechota węgierska na- 
dworna pieniężna 4oo ze swemi rotmistrzami, którycli 
przezwiska te są: JPP. Malewicz, Makowski, Budyze, 
Arwat, Olfiaowski. Piechota zaś zawsze zostawała przy 
boku Jmci pod czterema chorągwiami i muzyką , to jest: 



V POLAKÓW. SOI 

bębnami i szyposzami mając swój bazar; taz piechota 
naprzód w drogę wychodziła , piiitego dnia pi*zed rusze- 
niem dworu ze swoim bazarem, drugiego dnia rumaki, 
trzeciego muzyka, czwartego myślistwo, piątego sam 
Jegomość z poważnym a wielkim dworem. 

Kapela: Zaciągniona in anno i6ĄS z cudzych krajów 
przez Jana Baptystę Włocha Filii^oniego kaiwakatora. 
Wszystkich muzyków i śpiewaków było 27, między za- 
granicznemi mieściło się także wiele Polaków, z Korony 
i Litwy. Najsławniejszy w ówczas kapelista w Europie 
Markiety i drugi Martes rodem Włosi , po śmierci Xięcia 
Stanisława Lubomirskiego , pana svvego, wezwani i 
użyci byli do orkiestry Ferdynanda IV Cesarza, innych 
zaś synowie nieboszczyka między siebie rozebrali. 

Myilutwo:^ Cobym miał o myślistwie pisać,, snadno 
się każdy domyślić może, co za myślistwo było u tak 
wielkiego pana, kiedy każdego dnia prawie niebyło, 
ieby kto nie oddał smyczy chartów^ albo swory ogarów, 
albo sokołów, albo rarogów, bo tam nie akceptowano 
jastrzębi; myśliwców jednak,! sokolników i rarozników 
tyło 3o« 

Doktor JPan Mucharski^ n aptekarzy, 2 cyrulików. 

Kuchńiai Kuchmistrzów szlachty 2, kucharzów Frań- 

■■ . ■ ■ ■ ' ^ . 

ćuzów^ Niemców i Polaków la, wozów po 6 koni dla 
nich i dla naczynia 3, Francuzi jednak swoje powozy 
mieli, pasZtetników 3,' piekarzy ^^ch. 

Zostawił w skarbcu cztery kroć sto tysięcy talarów, 
i sto sysięcy czerwonych złotych , sukna różnego postai* 
wów4oo, wina węgierskiego beczek 33o, które, nawie- 
dzając ciało zmarłego pana goście wypili, i 8 sad wina 
włoskiego. 

26 



202 D W O R T 

Wszystkie rzeczy ruchome^ karety, koiiie, sukna, 
łyżki srebrne, obrusy, cynę, miedź, mosiądz JJWW. 
Panowie sukcessorowie między sług rozdali, złota i 
srebra którego była niemiara, między siebie Jclimość 
podzielili. Złota ^ srebra stołowego , wanien srebrnych 
wielkich, cebrów z drągami srebrnemi, flasz srebrnych 
bez liczby, roztruchanów, kubków co nie miara. 

Wojewoda Ruski (a) jak mamy w 3 tomie pamiętni- 
ków Niemcewicza, w podróży Ogiera do Polski , miał 
3ooo wojska^ dodawszy sług , dworzan i ciurów, karmi 
^ooo ludzi. 

W opisie podróży Marescottego Nuncyusza do Polski 
1668, w 4 tomie pamiętników Niemcewicza, znajdują się 
te wyrazy: każdy pan ma dwór liczny, wielu sług, dwo* 
rzan , urzędników. 

Teodor Xiąze Czartoryski biskup poznański , miał 
dwór znaczny, nadwornych żołnierzy, kapelę. Trzy- 
mał ich w Ciążeniu, gdzie pałac wspaniały, ofUcyny i 
ogród biskupi, marszałek jego Cedrowski , miał kuchnią, 
piwnicę, muzyka dwa razy w tydzień grała konceria u 
stołu dla wprawy, tańce ile razy chciał marszałek by- 
wały. Wygody mieli wszelkie dworzanie, i wszystko 
ich dochodziło. Sam 'w Dolsku mieszkał o 7 mil od 
Ciążenia o i dworzaninie , 2 lokajach , 2 hajdukach, 
t strzelcu, i kucharzu i kuchciku. Gdy była gala jaka, 
marszałek z całym lub częścią dworu przybywał. A 
kiedy jechał do Warszawy na dłużej, dwór osobnym 
traktem ciągnął. Biskup oddzielnie karetą i z kuchen- 
nym wozem. Po nim we dwie niedziel się dopiero 
dwór wybrał. — 



(a) Byt nim Stań. Jabłonowski. 



u POLAKÓW. aQ3 

Jerzy Flemming podskarbi W. Litewski, dworzan stp 
i więcej miewał, lecz zapisywał ich w rejestr ^ i da- 
wszy im postanowienie do dóbr wysyłał, '^'am wypa- 
sali konie i handlowali niemi^ lub używani do pomocy 
gubernatorowi, ekonomom i innym officyalistom w in« 
teressach granicznych i jarmarcznych. Na sejmach, sej- 
mikach ^ trybunałach będąc, zwoływał ich« Przy sobie 
miał tylko 2 Polaków^ marszałka i sekretarza, resztę 
Niemców. Z marszałkiem miał kontrakt looo dukató^ 
na expens kuchenną w domu, bądź na publice; co się 
okroiło, to było jego^ ktoby nadrabiał skąpstwen^, 
straciłby służbę, którą cenie umiał. — 

Za Stanisława Augusta jeszcze wspaniałością zadzi* 
wiały dwory Czartoryskich, Potockich, Radziwiłłów. 
Sołtyk, biskup krakowski tyle mi^} dragonii, paziów 
1 innych officyalistów , ze dom cały niemi zapełniał. 
A kiedy z pałacu jego ruszała kareta , pierwszy hufiec 
orszaku juz wjeżdżał do bramy królewskiego zamku, (aj 

Jaki rodzaj osób składających dwory? 

Kiedy tak licznie bywały dwory, klassyfikacya w nich 
była potrzebna.. Rozległa hierarchia dworska, rozmaite 
jej gałęzie czyli odnogi spostrzegać się dawały i stopnie 
rozmaite. Jedni zaleleli od Pana samego lab Pani. 
Marszałkowi nad innemi powierzony był dozór i zwierzch- 
nictwo, pod którym połączały się niejako mnogie od- 
działy, dworu, którego urzędnicy czyli officy aliści sami 
władając podległymi sobie , przed nim uuizac się mu- 
sieli, jemu ulegać, z ust jego rozkazy odbierać^ jemu 



(a) Opisanie Warszawy przezemnie, drugie wydanie, 
str, ą58. 



204 DWORY 

■ 

zdawad rapporła: które przez niego t)'lko Pana lub 
Panią dochodziły. Trudno wszakże z pewnością te 
oddziały naznaczać 9 co dwór, 10 inny obyczaj. W je- 
dnem zdarzało się miejscu^ ze ci których tu jako pod- 
ległych inarszałkowi , do jego należących jurisdykcyi 
wymieniemy, samemu tylko bezpośrednio posłuszni 
/ byli panUj od niego tylko zawiśli; w innych się działo 
przeciwnie. Powiemy to, co było powszechniejszem, 
obok stopnia każdego i powinności jego wyrażając po 
krotce; gdzie tego sama rzecz wymaga, gdzie tytuł 
niedość obowiązki maluje. — Tak więc główniejsze 
podziały dworu były, służba religijna ^ przyboczna, 
pod względem zdrowia pańskiego, wychowania dzieci,^ 
albo udziału w pracach tyczących się polityki^ służba 
gospodarska i prawnicza , wojskowa i cywilna. 

Do państwa należy zwykle oddział pierwszy religijny^ 
vf którym ua czele byi kapelan^ spowiednik, lektor; 
czasem osobni dla właściciela i właścicielki, najczęściej 
jeden; albo łączący w sobie te trzy obowiązki, albo 
dwa pierwsze przynajmniej; gdyż lektorem albo czytel- 
nikiem bywał i świecki, a u pań która z panien albo 
i dworskich. Pod władzą kapelana był zakrystyan , or-* 
ganista , iwietnik czyli dzwoniący na nabożeństwo , po- 
sługacze do mszy , dziadek i babki , szpital dla starych} 
dyrektor szkółki i inna szkolna młodzież. Pod wzglę- 
dem zdrowia doktor, cerulik do ran, aptekarz, golarz 
c/yli balwierz, łaziebnik utrzymujący porządek łaźni 
pańskiej i czeladnej, palacz, który w niej ogień utrzy- 
mywał; pierwszy zależał od pana i pani, gdy cudzo- 
ziemiec zwłaszcza , powinnością jego było wszakże dbać 
o zdrowie dworu całego, wyręczać się chirurgiem czyli 
pyrulikiem. Inni , swemu zwierzchnikowi i marszałko- 



u POŁA&ÓW. ao5 

Yfi zarówno ulegać musieli. Należał do głównego le* 
iLarza szpital dla chorych. — 

Guwerner^ met rowie i nauczyciele wszelkiego rodzaju 
dla dzieci pańskich, samych tylko państwa, albo niżsi 
guwernera znali władzę. Sekretarz i jego hancellarya 
albo pisarz, a u biskupów podobnie jak u królów kan- 
clerz, stanowili oddział ważny « osób zaufania , którym 
i \a}n\e polityki były powierzane. Do nich należały 
wszelkie publiczne ^ cźy prywatne pisma, do bibliotekarza 
zbiór xiąg pańskich i rękopismów , częstokroć był nim 
kapelan albo lektor^ ci nie znali pospolicie marszałko- 
"wskiego nad sobą zwierzchnictwa. — 

Kommissarz i plenipotent u mniejszych tylko panów 
należeli do liczby dworzan , u innych do znakomitych i 
odrębnych ojficyalistów] pierwszy miał pod sobą guber^- 
natoróyr ^ włodarzy niegdyś, później ekonomów kluczo- 
wych, jednej cioski podstarościchi rachmistrzów, r^i^a- 
zorów, pisarzy magazynowych i fabrycznych ^ klucz- 
wójtówy dziesiętników, karbowych, polowych i całą 
gospodarską galęź, do innych przedmiotów jeome^ 
froir komornikami zwanych w Litwie, leśniczych, gajo- 
wych, bartników czyli pszczelarzy leśnych, pasieczników, 
szyprów, pisarzy statkowych i t. p. Plenipotentowi pra- 
wnemu Archiwista podlegał. 

Wojskowa część dworu, lubo właściwie nie powinna 
tuj znajdować miejsca, i osobno będzie opisana, wspo- 
mniemy wszakże, iz na czele jej był Jenerał , komendant 
albo rotmistrz , pod nim porucznik, chorą/.y, namiestnik, 
towarzystwo , a siłę zbrojną składali \ husarze , ułany, 
janczary, kozacy, tatarzy, hajducy, dragany, strzel cy^ 
harcerze, puszkarze czyli kanoniery^ dobosze, bębeniści, 
surmacze , piszczki*, do niego równie obozowy nalezałi 



2o6 D W O BY 

lecz prawdziwrę wojskowy tylko, i marszałek bowióin 
obozowego miał dla porządku nad taborem podróżnym. 

Błazen od pana samego zawisł jedynie, pośmiewisko 
jego zwykły oręż, straszny był dla wszystkich. 

Gdzieniegdzie bywał ^rcA//eAf nadworny, do takiego 
się odnosili *, murmajster y mularze, cieśle i t. p. rzemie- 
ślnicy. Częściej sprowadzony tylko gdy była potrzebai 
zwykle od Pana zależał. 

Pani samej udziałem dwór niewieści , na czele którego 
szanowna ochmistrzyni , która miała nadzór i nad respek' 
łowemii nad dworskiemi Pannami, tudzież rezydenthnmiy 
czas tylko jakiś bawić mającemi , co do obyczajów zwła- 
szczsr, i nad haftarkami. W przedmiocie służby atoli 
wyprawna panna lub przyboczna , kierowała wszelką 
usługą; jej słuchały skinienia, garderobiana^ dziewczęta, 
szwaczki, blech i pralnia. Po miastach w pomniejszych 
domach teraz młodsze, pokojową niewieścią robią po- 
sługę. U dawnych Pań bywał z mężczyzn dworzanin 
rękodajny, który podawał rękę Pani, sekretarz jej własny, 
paź albo' karzełek niosący ogon jej szaty. 

Tak więc odrębno^ ze tak powiem opisawszy szczegóły 
przejdźmy do właściwej horporacyi dworu , którą stano- 
wiły, wszelka służba domowa, kuchnia^ kawiarnia, kre- 
dens, piwnica, stajnia, garderoba^ katsa^ muzyka^ ło- 
wiectwo, rybołówstwo i ogrody. Tu juz wszystko tego 
urzędnika pierwszego znało powagę, gdyż jak mówi 
Krasicki w Satyrze: 

Pi^ed srogim marszałkiem sążniste pajuki , 
Niosą skórom pamiętne boćkoskie kaiiczukL 

Lubo niedoznawali ich wyżsi naczelnicy wydziałów, tozt 
kazywad im wszakże, gromie i usuwać zwykle miał wła- 



dzę, albo gdy byli niesforni , zaskarżał ich przed panem 
zpkiwał usunięcie, innych przedstawiał. I podróżny 
, marszałek używany w niektórych dworach, składał swą 
laskę przed miejscowym, jak tylko z drogi wracał. 

Co do służby dworskiej^ ta była zaczynając od młodzieży 
niedorosłej, dla której pierwsze to jakoby pole bywało i 
chłopcy, węgraynki , turczynki , kozaczki z czerwonym 
seledcem, (a) karzełki, pacholęta dworskie i pazie, prze- 
chodząc do starszych ; kommunik czyli pospolitsza czeladź, 
odźwierny, janiłorj wrotny, dawniej z turecka ubrany, 
a teraz szwajcar, kozacy, pachołki, hajducy, pajucy, 
lokaje, a później kamer ^lokaje , f rot ery i wyższego rzędu 
l^okojowcy, komornicy rozsyłani z listami, dworscy, 
dworzanie, (b) Murgrabia zawiadywał domem, do niego 
należeli zamiatacze, stróże, kominiarze, wartownicy. — « 

Kuchmistrz miał pod sobą kucharzy, piekarzy i pnszte* 
tników, kuchcików, kuropłochów, stróżów kuchennych; 
tu należą równie kucharki i pomywaczki. Szafarz do- 
starczał wszystkiego i był często kontroUerem kuchen- 
nego departamentu* Krajczy rozbierał przyniesione juz 
do sali jadalnej potrawy, orator czytał gości z rejestru. 
Bzadko gdzie osobni tego rodzaju bywali dygnitarze^ 
zwykłe dopełniali to dworscy koleją, albo których na to 
wybrano. — 



(a)Seled ziec pęk włosów zostawiony na wierzchu głowy 
do którego wplatali czerwoną zw}kle wstążeczkę.' 

(b) Dworski znaczyło sługę honorowego szlacheckiej kon- 
dycyi. Sługa szlachcic u mał<^^o Pana zwał się dworski, 
u wielkiego dworzanin* dworzanie. jedni byli respektowi^ 
drudzy plami. Rękopism X. Kitowicza. 



\ 

\ 



% m 



ao8 B w o AT 

Kawiarnia w garderobie Pani bywała^ albo przy kre- 
dennie ^ w niej kawiarz do czarnej kawy Turczyn, do 
kawy ze śmietanką Polak. Decof\fektor albo cukiernik 
osobny miał wydział. Turczyn kawiarz lub inny poda- 
wał lulki. — > Kredencerz miał chłopców i babę do zmy- 
wania taleVzy, — 

Do podczaszego należały trunki 9 i wino zamorskie , do 
piwniczego samo tylko piwo. • — Koniuszy liczył pod 
sobą jednym tylko stopniem niższego podkoniuszego, za- 
wiadywał całą stajnią, masztarnią, (a) wozownią i sta- 
dniną: jemu podlegli stafiery (b) ź włoska, laufry czyli 
bieguny y stangrety, woźnicę, fui^mani^ forysie^ ma- 
sztalerze , hawalkatory j herejlery ^ mulaiery^ (c) kono- 
wały, obroczni, stadnicy^ teraźniejsi Zokieje czyli 
AngielczycYy i majstrzy^ jako to: kowale, ślusarze, ry« 
marze, kołodzieje, stelmachy^ koleśniki od kolasek za- 
pewne. — 

Szatny po polsku a z cudzoziemska kamerdyner , za- 
wiadywał garderoba; pospolicie Pan miał szatnego , ka* 
merdjmera Pani. — Podskarbi lub skarbnik rządzi{ 
kassą. 

Kapelmajster wyuczył muzykantów i kierował muzyką,* 
i teatrem nadwornym. Łowczy, jego podwładni: gdzie- 
niegdzie pódl owczy , strzelcy, myśliwie sokolnicy, bo- 



(a) Masztarnia gdzie cbowauo sprzęt wszelki stajenny, 
szorj, siodła, kulbaki, czapraki. 

(b) Stafier właściwie znaczyło paradnego farmana , oho 
ciaz słownik Lindego bierze to i za lokaja. 

(c) Kawalkator, później berejter ujeżdżał konie, mula- 
ter pilnował raułów. 



^ Vt>Ot.AROW. 209 

brownicy, dojezdzacze , psiarze , pilnujący zwierzyńców 
lub dzikich zwierzy w klatkach. # 

Rybak starszy z pomocnikami swymi łówką ryb zajmo- 
wał się, stawniczy pilnował całości stawów, sadzawek. 

Ogrodnik zarządzał całą czeladzią ogrodową. Do 
marszałka należeli jeszcze rzemieślnicy jako tOj nadworne 
krawcy, szewcy, pasamoniki, tkacze, stolarze, złotnicy, 
zegarmistrze, malarze, snycerze , blacharze, kotlarze'', i 
tym podobni; on miał przy sobie pieszych, urzędn 
swego, stanowiących jakoby gwardyą jego. 

Jaka była płaca dworsia? 

U królowej Bony podług przytoczonego spisu płaca 
była na liczbę koni^ wedle której kto służył, na każdego 
konia po złt. Ąoy tak dworzanom od 80 do a4^złt. wy* 
padało rocznie; marszałkom ze służba ich wymieniona 
iest na dziesięć koni 4oo złt. (a) Strawne komornikom 
przy ciele królowej Jmci i5g8 roku było podług stopnia 
od 7 złt, do ao gr. na tydzień, (b) Jakób Włoch opa- 

(a) Jaka wartość złotych ówczesnych, patrz tablicę 
Czackiego, 

(h) Wypisuję tu szczegółowa zapłatę strawnego domowni- 
Isom , aby stopnie ich porównać : X. Fogjelyedrowi i z swie-> 
ckim za niedziel 7 , strawnego po 6 złt., jednemu po 3 złt., 
dworzanom 7 , po 5 złt. 3 g. 10, 3, 2, 4» Doktorowi Gallu- 
sowi po 4 « X. Jezuicie po 7 , X. Adamowi po 5 , harcerzom 

6 po I złt. 23 gr., komornikom 6 po 3, trębaczom 2., hę* 
bniście i po a^ odźwiernym 7, z Łych jednemu za wszystkie 

7 niedziel złt. gg. 10, innym po4gr* ao, tyleż łaziennikowi 
i palaczowi ^ Marcinowi karłowi po 4 , myśliwcom jednemu 
po 3». drugiemu po i^ a 5 po x złt., czeladzi stajennej po 4; 
masztalerzowi starszemu za wszystek czas 8,. innym iS 



aio D w 



trujący lamparta miał rocznego myta zł. Ąo. MaszlLiewice 
jako dworzanin rękodajny u małżonki Krzystofa Radzi* 
wiłła hetmana polnego litewskiego za Zygmunta III, od- 
bierał jurgieltu 3oo złt. i bławatu na parę szat do roku — 
w 1668. niżsi dworzanie brali po złotemu na miesiąc ze 
stołem, chłopiec do kuchni 16 złt., parobek do palenia 
j 5 złt. na miesiąc, 3 posługaczy do stajni po 10 złt. Pa- 
mtełmhi Maretcottego Nuncy.wza w i tomie zbioru 
pamiętników Niemcewicza. Za czasu Augustów , jak nas 
rękopism X. Kitowicza zawiadamia , pensye rozmaite dla 
dworskich bez funkcyi pospolicie 4oo złt. na rok, obrok 
na 3 konie , strawnego a złt. na tydzień dla masztalerza, 
tak nazywanego, jeśli był w barwie; a pacholtkiem, gdy 
pańskie dodzierał suknie ; usługa ich wszakże jednakowa, 
konie oprzątac, podawa(5 je gdy miał pan jechać, suknio 
panu wychędoiyc. Miewał czasem dworzanin chłopca^ 
węgrzyna , kozaczka , sam go odziewał I żywił z talerza. 
Marszałek, koniuszy i inni officyaliści różnie płatni by- 
wali, nie więcej jak 4ooo złt., niemniej jak 1000, z fu- 
rażem na konie , barwą i .^trawnem dla służących ludzi, 
u pomniejszych panów żaden officyaUita niebrat więcej 
jak 1000 złt. Dworzanin respektowy miał tylko furaż 
na konie , strawne na i lub 21 ludzi , dworzanie u wię- 
kszych domów brali 4<)o złt., u mniejszych »oOy a 
luiszych urzędników i5o albo i 100 złt. 

złt. 91 , woźnicom dwóm starszemu jednemu 8 gr.5 drugiemu 
7, innym 24f 'It. i34 g* 12, masztalerzom 4, kowalom 2, bal- 
wierzowi po 3 , 2 i I złt, , rymarzowi tudziei obozowemu 
po 3 i po 1 złt. , pieszym urzędu marszałkowskiego jednemu 7, 
a 10^ złt. 35 , ogrodnikowi przy zamku po słt. 1 g, 10, kowa- 
lowi, stelmachowi, kolesnikowi, zll. a i z, ipo g.a4f sza- 
taemu i kuropłochowi po a złt. 



VPOŁAEÓW. aii 

Obraz dworów w rózn^fck epokach. 

Dwory były najwyższą dla młodzieży szkołą. Po skon* 
czeniu nauk , młodzian dla ostatecznego polom i wprawy 
do służby cywilnej łub wojskowej, oddawany był przez 
ojca lub krewnych do jakiego dworu. Tam zamiłował 
religią; patrząc jak ją szanowali najznakomitsi w kraju 
mężowie , jak święcie dopełniali jej przepisy , a z obo* 
wiązku razem z państwem będąc na wszelkich nabozeń- 
stwach, rannych, na mszy i pacierzach wieczornych, 
ciągle widząc skromności prawdziwą, poboSnośc wyższych, 
przy wykał i sam do niej, głęboko, i na cały wiek w umysł 
ją wpajał. Stał się moralnym , innych bowiem przed 
sobą nie miał wzorów , tylko staropolskiej cnoty i sala* 
chetności, i we wszystkiem ścisłej sprawiedliwości, do* 
kładnego pełnienia swoich obowiązków. Dobrym aau* 
czył się byd obywatelem, przysłuchując się poważnym 
radnych panów rozmowom, przejmując się tern, które ich 
ożywiało uczuciem / poszanowania dla tronu , przywią- 
sania dla świętej króla osoby, miłością ojczyzny: dla 
której oni tak chętnie poświęcali dostatki i życie. — > Tu 
się oswajał młodzieniec z dąwnemi kraju swego i innych 
państw dziejami, poznawał obecny stan rzeczy i kształt 
rządu^ słysząc o tern codziennie , i czytając najlepszych 
swoich i obcych pisarzy , w których dom każdy obfito- 
wał. Po dworach mnożyły się kopje najważniejszych 
rękopismów historycznych i politycznych : owe kroniki, 
kanclerskie akta Tomickiego, i t.p., w wypadki i wzorj, 
w styl i wymowę zamożne* Młodzież je przepisywała, obe- 
znając się tym sposobem ze wszystkiem , co jej wiedzied na- 
leżało , co i w dalszym życiu przydatnem byc mogło. — - 
Później upowszechniały się po dworach xiążki drukowane, 
z których korzystano wiele. ** Nigdy słowa nieprzystoj- 



/ 



ai2 i> w 



nego nie usłyszał dworzanin^ i nic nagannego nie ujrzał. 
Pan , pani, wszystkie osoby rodziny, wszyscy starsi, przy- 
bywający wszyscy , byli dla nich wzorem patryarchalnej 
prostoty z prawdziwą godnością złączonej; jeśli trudnej 
może do zupełnego jej dosiągnienia , do naśladowania 
zawsze przyjemnej. — • Jacy w najświetniejszej i najchlu- 
bniejszej epoce byli senatorowie u Rzymian, takiemi byli 
panowie nasi, i pomnieli, ze dla młodzieży dworskiej, 
dla przyszłych kraju swego obywateli, powinni byc przy- 
kładem, nauką. Do prawideł tak słodko , -w tak pocią- 
gającym sposobie ^ tak nieznacznie udzielanych, łączyła 
się wprawa: to przez używanie zdatniejszych do pism 
wszelkich, przez, polecenia ważne, które tak szczęśliwi 
byli odbierać , a co do wojennej służby : przez ciągłe na 
dworach ćwiczenie się w rycerskiem rzemiośle, gdzie prze- 
wodnikami bywali stawą okryci na turniejach i w 
licznych bojach mężowie , przez udział nakoniec osobisty 
w wyprawach przeciwko nieprzyjaciołom* Takich dwo- 
rzan wystawia nam Górnicki zręczny Castigliona włoskiego 
naśladowca, który go prawdziwie narodową przyodział 
szatą; takiemi byli dworzanie królów naszych, Xiąząt 
Litewskich, Zbigniewa z Oleśnicy , Drzewickiego^ To- 
mickiego , Samuela Maciejowskiego, Hozyusza, Komera^ 
sławnego Tarnowskiego i Jana Zamojskiego , taka była 
epoka mniej więcej, az do zgonu Stefana Batorego. 

Lecz kiedy elekcye królów, a z tą zgubną swobodą 
wzrastająca możno- władzców duma sprawiała: ze z mo- 
narchą samym , ze pomiędzy sobą poczęli iśc w zapasy, 
dobijać się przewagi, zapominać okraju, sobą i swęmi 
tylko zajmować się widoki , a przynajmniej w sobie, swej 
rodzinie, swem znaczeniu , w ramieniu swem widzieć 
jedynie chcieli moc, dobro i potęgę kraju, jak było za- 



upołaków. ai3 

cząwszy od wstępuna tron Zygmunta III, az do końca dni 
zwycięzcy pod Wiedniem: dwory inną zaczęły przybierać 
postać, zyskiwały na liczbie, okazałości, na powierzcho- 
wnej wystawie; co nam dowodzą wszelkie opisy, wjazdy 
posłów^ orycntalnym tracące przepychem i wspaniałością, 
jak pamiętny wjazd Ossolińskiego do^Rzymu, każdego 
z wielkich posłów, i nieco późniejszy, tu wszakże mogący 
nalęźec; w poselstwie do Turek Chomentowkiego, po- 
szczegółniany , jalk następuje: 

W tym i pan wsiadł na konia w koło opasany, 
Młodszymi w cudzoziemskiej liberyj dworzany. 
Szli bieguni, szli pazie, karli i lokaje, 
Pacholicy w srebrze cali ; i jaką te kraje 
Swych herbów modą noszą do wzrostu przybrani ; 
W axamicie czerwonym ralódz szła kolo pana, 
Pfa ostatek kommunik z przebranej czeladzi. 
Przypatrzyć się publice^ choć pieszo szli, radzi. 

Po dworach niknęły starożytne cnoty, zamiłowanie 
ogólnego dobra kraju, tworzyły sie stronnictwa, i dwo- 
rzanin każdy tracił z oczu króla, ojczyznę, widział tylko 
Zebrzydowskiego, Radziwiłła, Jerzego Lubomirskiego, 
ich wielkości dziwił się, i ślepem stawał się narzędziem, 
niebacznym służalcem , dzielił zatargi możnych, niecne 
złych , błędne cnotliwych nawet, i zapamiętale wspierał za- 
mysły. Było jeszcze męstwo , bo kiedyż to odstępowało 
Polaków, tak za Jana 111, jak zaświadcza Coyer opisując 
rok j6g4' „Podczas sejmów słudzy panów, szlachta, 
tworzą dwa wojska polskie i litewskie, oba mają swych 
marszałków f hetmanów, wychodzą w pole z cymbałami, 
trąbami 9 biją się na kije, ścigają, uciekają, oblegają po 
domach, wracają z tryumfem/* — A takiemi ćwiczeniami 



ai4 Ii w o m T 

wprawienia gdy z nieprzyjacielem walczyć przychodzi, 
nieustraszonymi i zręcznymi stają się żołnierzami, ale 
prócz odwagi coraz mniejbyś w nich dostrzegł prawdzi- 
wych cnót obywatelskich. Złe dochodziło, im dalej 
tóm wyiszego stopnia , częste więc i słuszne są na dwory 
skargi, iako to w przysłowia znanem powszechnie: Cnota 
i pokora niema miejsca « dwora. Rynńiki adverbia* 
Skarżono sią na zbyt liczne dwory : w podróży albowiem 
towarzyszyło panom 5oo do 600 koni i tyleż ludzi , cóz 
dopiero w domu: — Trzymasz, powiada jeden z pi* 
sarzy naszych, pachołków gromady, coby cię prowa- 
dziły na kosztowne gody, nuz panny w barwie przed tobą 
muszą stad w rzędzie. = Czytamy w satyrach albo prze*. 
strogach i65o. r. 

Nigdy u nas nie dosyć , eh} ba kiedy nazbyt , 
Nazbyt sług, nazbyt potraw, nazbyt koni i psów; 
Nazbyt śrćbra, nazbyt gąb, i brzuchów daremnych; 
« Do place az nazbyt. 

I do strawy bajdnków^ dragonów, kozaków* 

Którzy pana na mięsne częstokroć wydadzą 

Jatki , albo zdradziwszy , albo więc uciekkzy* 

Wszystkiego nazbyt w Polszi«ze, I assystencyi 

I zbytków w piciu, w strawie, w stajniach i spiżarniach. 

Gdzieby kucharka miała uwarzyć , to kuchmistrz ; 

Gdzicby stół nakrył chłopiec, kredencerzem zowią 

Na jedne wiei i drugą kuchmistrz, kredencerze, 

Pasztetniey^ koniuszy, krajczy, stangretowic. 

Hajducy i woźnicy z sróbrem , w safianach, 

Silą to panie młody rzeczesz. ^- 

I w temze dziele w innem miejscu y o wymysłacbt d 
i^zan, ich nieobyczajnosci tak mówi. 



u P ^ Ł A K 6 w. 3l5 

JN ie omiettkt godciny npewniara na obiad , 
I na wieeseną •Unie; Łam wodj podawszy 
Wszystkiej usługi tbędsie » ho fig i stać wslydti 
Przed panem , iosrseka, gdy piwo abo chleb 
T^ieprzedoic, albo gdy stół, nie eałe zastawny. 

Ji{ali gdzie c sobą czekan , albo tez berdyszek ? 
Łub co takiego w ręku ? to saraz utrąci 
Nos statuy s marmuru , jeśli do ogrodu 
lYnijdzie , to co zepsuje albo podziurawi. 

Za Augustów dwory skaziły się całkowicie, i jaz do nich 
przystosować mozna^ co Włodek powiada, malując dworzan 
i dworskie niewiasty^ Se to są: i^zęborwoty, okol^ki, 1^ 
koroby, krązyświaty, biegusy, pasibrzuchy, dannojady, 
pleciucby, bałamuty, świerzopki^ i świegoty, którym 
i^^J^ jak na kołowrocie biega , storzypiętki , któc^y pół- 
miski u dworu oblizując, i rozmowom pań u dworu przy* 
ałuchując się, róznemi wiadomościami język sobie poma- 
zali, i tem pomiędzy czeladzią szermująi i prostych nauką 
swą omamiają , świzdrygały , trzpioty.^ — 

W małem, lecz nader trafnie skreślonem dziele, pod ty* 
tnłem dwaj panowie Siecieehomey pounedó ; Julian Ursyn 
Niemcewicz tak nam przedstawia dworzanina za Augusta 
II) z dziennika pana Floryana Wacława Sieciecha w 171 1. 
roku ftkrealonego jakoby. % Skórom ze szkół powrócił do 
domu, ojciec nuSj nakapiwszy sukna sajety i bławata, po- 
słał do miasta poiydów krawców, dla zrobienia mi su- 
kien; awaiałem, ie się na coi wielkiego zanosi. JakoE 
cdy wszystko pokończono, dnia jednego przywoławszy 
mnie do siebie, tak mówił: Wacławie! ton wąs , który ci 
się tak bujnie wysypał, dowodzi : $.e iuz e pubertate et a^ 
dokicentia wyszeAłeiffloreniemqueJuve«iułśm dostąpiłeś ; 
■czas jostmyalić o przyszłej kriMcytffwie , penie wai ad teie^ 



3|6 D w o R T 

stam et pałaeiłram nie joŁSiSz r^ielkiej mkhnacyi^ nie zo* 
staje ci nic więcej, jak udać się do dworu pańskiego, i do 
tego zamyślam cię oddać, dawne bowiem niesie przysło- 
wie; trzymaj się choó klamki dworskiej. JW. Hetman 
W. Koronny zdawna łaskawy na familią naszą, dom nasz 
raa u niego względy, do tego wielkiego i zacnego pana, 
który immortalitate cnot swoicb, breviłatem annorum o- 
znaczył , ciebie Wacławie zawiozę , zasługuj mu się więc 
tam in toga quam in sagOj pełnij ślepo wszystkie rozkazy, 
bądź bacznym na wszystkie jego skinienia; Upadłem ojcu 
mojemu do nóg, i przyrzekłem zlecenia jego zachować. 
Ojciec hiój dał mi porządny pół- krytek, sześć koni do nie- 
go, dwa konie powodoe, dwóch pacholików, jednego pa- 
juka i 5oo tynfów do kieszeni. Wyjechaliśmy do rezy- 
dencyiJW* Hetmana, stupefactusfuiwsp2Lnid\okc'\ą gma- 
chu , a bardziej jeszcze licznym dworem sług i rycerstwa, 
które go otaczało. Ojciec mój suhmitnjac się do stop 
pańskich, prosił za mną. Przyjął nasJW. Pan łaskawie, 
mnie w liczbie rękodajnych sług swoich zapisać rozkazał* 
Przywoławszy potem Marszałka dworu p. stolnika wendeń- 
skiego rzeki mu: będziesz Waść płacił: Jmci loo tynfów 
jurgeltu, strawne pacholikom jego i obrok na lo koni.» 

«Ojca mojego zaproszono do stołu pańskiego, mnie z inne- 
mi dworskiemi i fraucymerem J W. Pani, kazano iść do mar- 
szałkowskiego stołu. Fresentatusfui fannom dworskim^r 
dworzanom, tudzież Jchmościom będącym na respekcie^ 
receptusgue ab illis cum masńmaurbanitate; jedzenidi by- 
ło dosyć, wszystko pływało w tłustości i szafranie, ^g^a- 
iele i pulpety magni saporis\ ze to był poniedziałek, sta* 
ły tylko duże flasze z miodem, do których wraz po barsz- 
£zu zabraliśmy się, spełniono zdrowie J W. Pana ^ potecn^ 
Króla Jmci, Duchowieństwa i patiów radnych, nakóniec 



warsicałek nalawszy kielich wielki , pił zdrowre moje w te 
słowa: Spes alłera patriae w osobie nowo przybyłego 
JW. Pana Podstolica, wszyscy w kolei spełniali to 
zdrowie 9 i panny nawet małemi kieliszkami. Przejęty 
taką grzecznością nalałem i ja kielich, i to marszałka zdro- 
wie wypiłem: Tut amen et splendor dwom JW. Pana 
szafarza krwi naszej. Bardzo sią mój koncept podobał, 
równie jak i ochota, z którą wypełniłem kielich, i odtąd w 
wielkiej u całego dwora zacząłem byc excepcyi^ Sie* 
działem około JW. panny stolnikowny puckowski^j, 
ndmirując formosam faciem^ strzeliste affekty amorumet 
zacząłem jej tłomaczyc, co wszystko cum mrginaK pudore 
€t innocentia, sine ira tąmen przyjmować raczyła. Kieli* 
chy ciągnęły się długo, bo tez to samo działo się u stołu 
IW Pana. Titubantes wstaliśmy nakonięc. Była powin* 
nośó dworzan stać po obiedzie szeregiem przed JW. Panem 
póki się nie oddali , i ja więc pierwszy raz stanąłem w szy- 
ku, miny naste po dobrym obiedzie były dość tęgie, nie 
którym dymy miodowe kurzyły się z czupryn. Wkrótce 
{>ośród śmiechów i gwaru wesołego pokazał się IW. Het* 
man, z kompanią swoją powracający od stołu, równie jak 
i my in acumine htlaritatis, rubicundi erant vultui Pa-' 
trum conscrtptorum Jchmośc dygnitarzy. JW. Pan był 
tsikie paulisper ebrtui/i czarny wąs jego odkarmazynowyoh 
policzków dobrze się odbijał. Jaśnie W« Pan usiadłszy 
na krześle, gdy inni stali, rozkazał przynieść wina. Po- 
szły znowu gęste kielichy, w pośród nich dyikursa poli* 
tyczne którym ja z wielką ciekawością przysłuchiwałem 
się : rozmawiano de media potestate JJWW. Hetmanów 
intra Kbertatem et majestatem ^ de palladia wolności w 
liberum veto spoczywającej, nareszcie de aeliciis Uberae 
electionif Królów; dziwiłem się prawdziwie mądrości 

f a8 



aig 



w o E 



zdań tycb , i wymowie z którą dowodzonemi były , votit 
mea mittens ad coelum, żebym ja cboć w starości mógł 
być jak ci mężowie głębokim i mądrym. Trwały dyskur^ 
«ate, azpókiJW. Pan Hetman nie usnął ^ wtenczas i go- 
ście i my wszyscy po cichu na pblcach wyszliśmy. Zapro* 
wadzono mnie do sianc^^ była^to nie wielka izba, w której 
stało sześć łóżek, dla tyluz dworskich, w pośrodku stolik 
dębowy, dywanikiem okryty, a ze powrększej części siedziano 
na łóżkach, niemieliśmy na nas sześciu, iak dwa stołki dre- 
wniane. Jakoż dosyć było i na tern dla tych , którzy nie 
czytali , nie pisali> nie siedzieli w domu, tylko aut in atf- 
la Excelent%mmi dominia lub iezperambułande. Pacho- 
lik przyniósł mój tlomok, posłał łóżko, 6/ m tc^tf ocu/t 
ulokowałem się. Podobało mi się dosyć to życie, tryb one- 
go h^yiyUt seąniłur-^ spaliśmy dosyd długo, po9t musam 
do W. marszałka na ranne śniadanie, składające się z hul- 
tajskiego bigosu, pieczeni huzarskiey i piwa, potem na 
pokoje venerari Magnificum dominum^ przez godzinę lub 
dwie, dalej na obiad, |»o«^|»ra»<fttt» znowu pi*zez godzinę 
lub dwie staliśmy przed JW* Panem, przysłucha jąc się 
mądrym jego i przytomnych statystów diikursom\ ztamtąd 
szliśmy do panien, gdzie każdy siadłszy przy swojej, na 
tłomoku lub kufrze , non sine suspiriis materiam amorts 
agitahat\ ku wieczorowi szliśmy z damami na przechadz- 
kę do S. Jana Nepomucena, lub tez na folwark na podwie- 
czorek; dowcipne były nasze rozmowy, jowialne acu^ 
mina i dykteryjki^ wieczorem na pańskicii pokojach a/t* 
quando na tańcowaniu , sepius na graniu w warcaby czas 
spędzaliśmy. Na wieczerzy rd\¥nie jak na obiedzie lautis-* 
sime /ra^fotrano, prócz tego dzień cały, stały wszędzie nie- 
zmierne konwie piwa, z których każdy ad libitum czerpał. 
Dwór był liczny, juz to z dworskich urzędniczych synów ^ 



POLAKÓW. S30 



^ juz Z rezj/dent ÓW wojskowych złożony, nadto chorągiew 
Janczarska i regiment dragonil cudzoziemskiego autora'^ 
mentu 60 ludzi i 20 officerów liczący, stał* na konsysten- 
cyi. Jn caetu tam praeclaro jedpegośmy tylko mieli cu- 
dzoziemca, nadwornego doktora, nazwiskiem La^yrem^ 
bergj acz Luter, poczciwy był to Niemiec; ledwie kilka 
słów po polsku mówiący, nosił on zielone suknie ze zło- 
tem! guzikami u pluderek, u kolan złotą taśmą, czarną 
wstążkę około szyi, peruką na głowie i maleńki kapelusz, 
z tyłu po łytkach klepała się maleńka szpadka z porcella«- 
nową rękojeścią 9 prima vice in vita mea zdarzyło mi się 
widzieć człowieka po niemiecku ubranego^ risum tenere 
non połui. Jako2 dobry to był człowiek i biegły doktor, 
ale niezmiernie śmieszny; tysiące mieliśmy pociech z nie- 
go, i my i panny dworskie, ustawiczne wyrządzaliśmy 
mu psikusy. > 

Bękopism X. Kitowicza podaje nam ol>raz dworu za Au- 
sta III. Dworscy musieli się uczyć służby. Szkoła to przy- 
stojney powierzchowności , obyczajów^^ grzeczności i 
kształtnej* postaci. Wierność, trzeźwość i czystość- była 
konieczną. Do prostych dworaan nale^.ało przyjść z rana 
na pokoje w ubiorze przystojnym, i czekać az Pan da ro2« 
kazy, wyszedłszy na salą, tamci je wnet spełniają, innt 
rozmawiają, grają w karty, lub inne mają zabawy do o- 
biadu, albo się /ozchodzą do skbie. Gdy miał Pan je- 
chać, opowiedział przez marszałka, ilu assystować miało? 
Po obiedzie bawili się na pokojach, łubu siebie do wie- 
czerzy, po której gdy niebyło gości lub publicznej zaba- 
wy, stali az pan ruszył do głębszych pokojów, wtenczas, 
rozchodzili się, lub zebrawszy u kogo , pili^ wino, miód 
wiśniak, maliniak na Rusi, w Polszczę piwo. Dworscy 
l4X)norowi siadali do,3toł^ paóski^o, płatni jak gdzie xw w 



\ 



931 B W O R T^ 

cxaj; g<tzte Riesiadali» siół osobny był dworskich, osobny 
panien, u innych razem u marszałkowskiego stołu. Tam 
nieszczęśliwe nounciugzki młode panny, każde słowo prze- 
kręcano, pełno żartów, ucinków^ Dawne dworki odci- 
nały się, za dobry koncept który do państwa doszedł, pa«« 
nowie dworzanom, panie pannom dawały podarunki. 
Gdzie wielkie dwory, prócz marszałkowskiego bywały o^ 
sobne stoły dla pokojowych, chłopców i kuchmistrzów* 
ski , u którego siadał kamerdyner i paziowie. Masztalerze 
i pacholikr nie służyli do stołu, chyba ze pan innego nie 
miał sługi. Stoły u jednych obfosze, u drugich szczupłe^ 
tworzyły chapaninę i głód, tam się nie trzymano, iwdro* 
dze popełniano bezprawia. Robiono krzywdy w zapłacie 
za rzeczy brane w przejeździe, i przeklęstwa na złamanie 
szyi im towarzyszyły , zabierano i konie do wozów-, te 
krzywdy najwięcej robili wielcy panowie , marszałkowie^ 
] deputaci trybunalscy. Ruscy panowie i litewscy trzyma- 
li wielkie dwory; wielkopolscy gospodarni«jsi mniejsze> 
prowadzili zą sobą na podwodach potrzeby ^ niebiorąc 
prócz siana, piwa, gorzałki, nić po karczmach. U nie- 
których dworów słudzy dworzan posługiwać do stołu nie 
mogli, ale hajduk, lokaj, kredencera oddzielny byt do 
stołu marszałkowskiego. Piwa do stołu, ile kto chciał 
dawano, czasem po kieliszku wina lub szklance miodu i 
do stancyi nic zwyk^, dla dworzan jednak dawano po 
garcu I i a piwa^ ua odgłos dzwonu odbierali ich >iudzy« 
U niektórych stołów gdzie z Panami siadali | a skąpszych 
chleb bywał piękny przed niemi, gruby dla dworzan, wy- 
śmiewano to i zniknęło. Były miejsca^ gdzie większej czę- 
ści sług dawano strawne. Dworzanie respektowi pospo- 
licie mozniejszych osób synowie, dla poloru i pi*omocyi 
oddawani. Dworzanin u większych dworów miał trzy ka« 



P o Ii ▲ & Ó w. %2% 



nie, rząd suty z kulbaką, kilka lub kilkanaście par sukien, 
szablę oprawną, ładownicę blachmalową, zawsze prezen* 
tował się strojno i modnie, na sCrawnempacbolika lub ma* 
sztalerza, a czasem i służkę miał jeszcze. U miernego dwo- 
rzanina podwójnego^ para koni i człowiek, porządki takież 
mniej sute. U szlachcica urzędnika dworzanin pojedyń« 
czy na i konia, miał konia mierzynę, kulbakaod rzemienia, 
rządzik czerkieski, i lub a par sukien i inne porządeczki, 
szabla w żelazo oprawna ze srebrnym kapturkiem. Uroda, 
mina dobra popłacały. Talentem jego roztropność, oby- 
czaje, zręczne wykonywanie rozkazów, umiejętność robienia 
dobrze szablą. Podarunki ich spotykały: koń goły, z rzę« 
dem i siedzeniem^ karabela ze skarbcu w srebro oprawna^ 
pas, czapka, para sukien, para pistoletów, fuzia^ łub co in« 
nego. Na imieniny pańskie pospolicie wszyscy odbierali 
prezenty gdy w pieniądzach, nie więcej jak lodukatów, in* 
ni zbyli to obfitszymtruakiem, wieczerzą i tańcami. Poko* 
jowi chodzili w barwie; mieli powszednią i świąteczną; w 
drodze tylko assystowali wyznaczeni, do parady należeli 
wszyscy służyli do stołu z talerzami, do butelki z tacą wraz 
z libery ą. Należeli do Jitry^cfi^Acys marszałkowskiej biorąc 
plagi na kobiercu^ a libery a na gołej podłodze. Za słowo 
w dyskurs pański włożone, odjpio wiedź lub niewczesne mil* 
czenie, nieochędóstwo, plamę na sukni, niewyczesanie 
czupryny, nieobcięcie paznokciów, nieranne wstawanie , 
drzemanie wieczorne, złe opasanie się^grę w karty 
lub koście, skosztowanie trunku podawanego, kła- 
mstwo, umizgi do fartuszka, ćwiczono w skórę. Mar- 
szałek był sędzią i wykonawcą, lub pan gdy co postrzegł, 
posłał biedaka z listem, czasem niepowiedziano muza 
co , powinien się był domyślać. Po wysłużeniu trzech 
łat iMwicyatUy pan podczas jakiey ^a/t, pczy gościach wyv« 



223 D W O R T 

zwoleńca ubranego W SU koie paradne, nie barwiaue , u* 
derzył w twarz, aby łaskę pańską pamiętał, i przypasał 
mu szablę do boku, wypił do niego kielich wina, dał mu 
konia z siądzeniem, drugiego z masztalerzem czekających 
na dziedzińcu , to całą zapłatą było trzechletniej służby, 
zostawał; tywa samym dworzaninem^, miał stancyą wygo- 
dniejszą, i brał zasługi; albo opatrzywszy kilku lub kil- 
kunastu dukatami, zarekomendował go gdzieindziej. U 
innych ta ceremonia była przy postępowaniu z chłopca na 
pokojowego , a idąc na dworzanina, nietylko wyższe za- 
sługi, ale i stół miał lepszy. Pokojowi łisty wozili, spra- 
szali gości na festyn, obiady | kołacye, odwoziłl poda- 
runki drugiemu panu; z kłejnotów, Aiter drogich, konia, 
psa* karety, przyozem dostawały im się podarunki; on* 
wyzywali pa pojedyniLi. Gdzie niebyło pokojowych, 
dworzanie to dopełniali , assystowałi pani , a podający jej 
rękę zwał się rękodajnynK Używani za szyprów do Gdań- 
ska i Ki^ólewca, chodzili z wołami^ końmi, owcami, trzó* 
dą chlewną i innemi produktami, i to był dowód łaski, 
próba sprawności. Dostawali prezent od kupca i pana , 
gdy źle się sprawili , zaniedbani, albo służbę tracili, za- 
służonym puszczano wsie dzierżawą za niższą cenę , al bo 
do wiernych rąk dawali im panowie dożywocia, żenili 
dobrze. Przychodzili do substuncjfi po dworach, stawali 
się obywatelami, na sejmikach, sejmachi trybunałach; 
słu^c im żarliwie, ozy słuszny, czy nie słuszny był interes; 
podczas wielkiej kompanii dwór zanie respektowi i płatni 
mogli pójść do tańca, nawet w pierwszą parę, a panowie 
nie mieli za krzywcie tańcowad ^a nienii . Pokojowy gdy- 
by się wyrwał do tańca, natychmiast, byłby odprawiony > 
niższy w randze chłopców, choćby ostatni wparzetańco« 
wał t panienką, wziąłby w. skórę. Wszakże gdy kta 



gładko umiał kozaka , mazura, krakowiaka , i śpiewał 
pięknie^ kazano, mu z tern się popisywać, i było na co 
patrzeć. Ruscy mieli kozaczka , który grając na bandu- 
rze tańcował razem przysiady i różne figury. 

Wiersz Ordy pod tytuiem: 

CHiiOPIEC WYĆWICZONY 

najlepiej okaże, czego posłudze wymagano. Obokka* 
zdej strofy naznaczono ^ jaka go czekała kara; jeśli ar- 
tykułu którego nie dopełnił. Szkoda , ze raz tylko na- 
groda wspomniana, za co pogłaskać należy chłopca, 
wszakże gdy był zdatnym, częste odbierał podarki, miał 
względy, i pewiiym być mógł polepszenia swego losu. 

Artykuł J. 
Rano gdy wstaniesc, saraz pomniej przeżegnać się^ 
Bogu dziękuj sa zdrowie , a niewyciągać się; 
Prędko potem do wody, obmyć twarz nadobnie, 
Uklęknąwszy paciorek mów za swoje zbrodnie, 
Chędoz suknie , boty, aby nic nie było, 
Goby pana twojego oczy obraziło. P^^g* <<>* 

Artykuł II. 
Zatym pomyśl o pańskiem pilno ubieraniu, 

Postrzegaj, aby było wszystko przy wstawaniu. 
Ochędozaie złożono , pięknie wy czesano, 
Żeby ci w niczem przygany nijakiej nie dano. 
Wody czystej nagotuj , ręcznik, grzebied, szczotkę^ 
Mydło (a jeśli lubij i z flaszeczką wódkę. plag* i^. 

Artykuł III. 

A gdy staniesz przed panem, gdziekolwiek to będzie. 
Łub w domu, lub gościnie, twój dobrodziej siędzie* 
I piędzią nie odstępuj, lecz stój przy nim wssędzici 



maS D ir o n t 

Czekaj tego, co twój pan rozkazywać b^dtie. 
Oka % niego nie spuszczaj, nie poglądaj za się, 
Ale miej pilne oko na Pana, i na się. plagS. . 

« 

Ariyhuł IV. 

CóS tez kol wiek rozkale, lab słowem, lub okiem, 
Ccynić z pilną ochotą, jak najprędszym krokiem. 
Chyba zebyć co żartem, liib w gniewie rozkazał, 
Tego nieczyń, byś sławy pańskiej nie pomazał. 
Wesoło okiem patrzyć, abespiecznie ni6wić| 
Bo chłopca nieprzystojna, na gniew z kim zaiowić^ 

plag^ 20^ 
Artykuł V. 

Jttii ci^ pośle Pan w jakich sekretach kiedy^ 
Cicho a mądrze sprawuj, bys nie nabyt biedy« 
A kiedy tez powierza worek do szafanku. 
Łabo tei dadzą klacze do dobrego trunku. 
Miej to pilno na pieczy, byi szkody nie czynił, 
A panu niewieraością nigdy nie zawinił, plag. So. 

Artykuł VI. 

Trafunek jeslL jaki trafił by się na cię: 

Oco byś chłostę pewną zasłużył mij bracie, 

nigdy nietaj przed panem, wyznaj prawdę śmiele. 

Bo nieprawdę znać będzie na cnocie i ciele. 

Kryć się albo uciekać nieradzęć niebożę, 

W karty ani w kosteczki grać uchowaj Boict plag* loo. 

Artyhuf VII. 
Do stołu kiedy będziesz słulył panu twemu, 
Nói umyty podawaj na talerzu jemu. 
Talćrze ocbędoznie chustą piękną ścieraj, 
A drugiemu gotowych z ręku niewydzieraj* 
Trzeźwo się zawsze chowaj, a niebądi obierce, 
Skromnie wszego zażywaj, byś niebył oszczercą, 

plag. 17. 



POLAKÓW. a25 



Ariykuł VIII. 
Pamiętaj, abyś niial gębę zawsze zawartą, 
Nos w kącie gdzie acieraj, stój a gębą utartą. 
Nogi zbyt niewystawiaj , brzucba niewypioaj> 
Czapkę za pas zatknąwszy sam się nic nie zginaj, 
Niepoziewaj , a gdy co podasz panu swema 
Nie gtową, ale nogą nkłoii się cnemu. P^^g* ^' 

Ariykuł lx 

Przyczyny nigdy niedaj nikomu do zdrady. 
Ażebyś nienabawil pana swego zwady. 
Zawsze gdy potrzeba czcić sobie starszego. 
Nikomu łiiewyrządzaj psoty, ani złego. 
Przestrzeż pana, gdy szkoda jaka się gdzie stanie^ 
Mówiąc : w tym bądź ostróiny mój łaskawy panie. 

plag« 3o* 
Artykuł X. 

W gościnę gdy wyjedziesz kiedy z panem ty/oim, 
pilno naprzód wypytaj ty dowcipem swoim. 
Co rozkaże wziąść z sobą, co doma zostawić ? 
Jeśli niechcesz kłopotu , sam siebie nabawić. 
Pańskich rzeczy strzeż i swych, być nic nie zginęło. 
Jeśli chcesz^ aby ciebie karanie minęło, pl^g. 4o« 

Artykuł XI. 

JSLiedy wdomu zostaniesz, lub będziesz przy panu. 
Pilno, proszę przestrzegaj chłopcze twego stanu. 
Boso wjednćj sukience chódz , aocbędoźnie. 
Pańskie słowa uważaj, a mów z nim ostrożnie. 
Gdy cię poślą do kogo w jakiejkolwiek sprawie, 
J^k najprędzej wracaj się: bo będziesz na ławie. 

plag. 8. 

Artykuł XII. 

Kiedyć się też co trafi usłyszyć u kogo 

Abo widzieći £eby kto robił nie chędogo, 

29 



/ 
226 D W O n T 



Zataj to w samom sobie, nieb^dź nigdy świadkiem^ 
' Nieradnj się nad cudzym ułomnym przypadkiem, 

Nierozsiewaj nowinek, ani płonnych wieści, 
Niewymawiaj nikomu sekretnych powieści, plag. 4o. 

Artykui XIIL 

Cokolwiek panu podasz z prochu pięknie ściera), 
A sam się o żadną rzecz nigdy nie spieraj. , 
Upadnieli tel kiedy co panu twojemu, 
\ Prędko podaj do ręku, z ukłonem onemu, 

jNie pięścią, ani suknią nos ucieraj sobie, 
Ale więc białą chustką, bo to zgania tobie. piag. 4* 

Artykuł XIV. 

A jeśli się położysz spać kiedy w nowinę 
Chocbyć posłano w najmiększ^ pierzynę, 
Piloo ucha nadstawiają oczy mało zmrużaj, 
A gdy cię pan zawoła, prędko się więc ruszaj, 
Drzwi okna idąc spać, ostrożnie zamykaj. 
Cicho ipij, a pięknie lel| niechrap ani chrząkaj. 

plag. 5. 

Artykuł XV.\ 

Kiedy się tez trafi panu twemu podpić. 

Lub słowem, lub tez żartem prawdy co ustąpić. 
Pilno słowa pamiętaj co i kiedy mówi, 
A ostrzeZ) gdy kto na gui panu twemu łowi. 
Mozeszli, aby się spać położył, poradzić. 
Lepić] się wywczasować, niżeli się wadzić. Za to po- 
głaskać. — 

Artykui XrL 

W iibie pańskiej proszeczku by nigdy nie było. 
Jak zrąbeczka wywinął, wszystkim będzie milo. 
TSiech każda zawsze leiy rzecz na miejscu swoim 



C: 



V POLAKÓW. 227 

Bo inaczćj nahajka dojmie bokom twoim. 
PozmiaŁaj ławy, sŁoly, nawet i police, 
A tak staniesz u wszystkich w grzecznej polityce. 
iehji tych Artykułów nie j^izepomniał czasem, 
l^iechaj bidzie nahajka zawsze za twym pfisem. 

Do Zoila. 

Kto byi lepszym w ćwiczenia wolno tu poprawić. 
Lub przyjąć, lub teź njąć, lub novre,^ystawi<|. 
Ja proszę moich niegań, popisuj się swemi, | 

' Znajdzie się, który będzie kontentowai memi. 

Kio Artykuł składał* ^ 

O lyui, co składał artykuły takie. 
Rozumiemy cliciałbyi wiedzieć o nazwisku, jakie ; 
Dowiedziawszy się^ lub chwalić lub ganić, 
A to mnie tu masz, nie miejze mnie za nic. 

Jetyk dworski. 

Był jakośroy widzieli obyczaj dworski y był i język 
dworski. W takim tłumie i młodzieży i dojrzalszych 
mężów, przy ustawicznej zmianie, ze tak powiem, zy-> 
jacy eh obrazów, wśród tego mnóstwa i ciągle mieszka^ 
jącycby j odwiedzających tylko właścicieli osób , a wzaje- 
mnem wylaniu i otwartości, do której sama gościnność 
była po\vodem, pvzy dowcipie zaostrzającym się obco- 
waniem samem 9 uczono się poznawać charaktery- wy- 
krywały się dobre i złe przymioty, a trafne postrzezenie 
malowało je zręcznie, dot^ierało wyrazów, juz istniejące 
zachowało, albo nowemi wzbogacało język, i tiie jeden 
zapewne szczęśliwy i trafny wyraz dworom winniśmy. — 
Wady rychlej wpadają w oczy, uderzają więcej, tak co 
da m^^czyzn znajdujemy, te oznaki; awiegot, szczebiota 



^ 



sslS dwory 

klekot, papla 9 plotka, szwargot, źle mówiący cudzo« 
ziemieCi gorąco kąpany niecierpliwy, sowizdrzał pustak, 
wścibski co go wszęd/ie pełno, który na każdym weselu 
swat, na każdej stypie dziad, wszędobylski co tu jest, 
tam go niema, rubachą, rubaszny, żartobliwy, który 
w wyrazach i w sposobie żartów nie przebiera , bzik 
w głowie; ten albo napija, albo pękło mu we łbie, po- 
wsinoga, włóczęga, co miejsca nie zagrzeje; dyląg, 
drągal, niezgrabny, safanduła-, bałwan, niedopanek uda- 
jący pana, bajołap, chwytający nowiny , burda kłótliwy^ 
gamón, fasoł, rozruch i zamieszanie wszczynający, 
dziarski, ochoczy, śniiały: drygant, duży, ciężki a nie- 
ksztaUny, czereda, zbieraną drużyna; partacz do zabawy 
do kieliszka, trzpiot, błazgoń; fii«cyk, chłystek, z mo- 
tłochu, zwajca, kłótuik, skocz, tanecznik albo tancmistrz« 
doskocz szybki, ujezdnik berejter albo kafwakator, po- 
chopicń, napastnik dający pochop do zwady, do bitwy, 
smerda mały chłopczyna, niechluj, hajda, hajdnj pędzący 
bydło, do tego tylko 7,datny, od nawoływania haj^ od 
tegohajdamak; otrok, parobek niewolny, otroczek dzie- 
ciak płci męzkiej , tego wyrazu użył i Skarga, włodarz, 
gospodarz hreczkosiej, szorstkie obyczaje, mowa duzsza, 
jedwabne słówka; Dworskich później zwłaszcza , nazy- 
wano wiercipiętami, stojakami, duźozjadami, pasibr^u- 
chamj, kręci wąsami, wypinkami, szałaputami, szaławi** 
łami, wiatrołowami , wartołkami, fircykami lekkoipy* 
ślnemi, którzy mąią fiu bździu w głowie. 

Dla kobiet używano wymzyprzygany: koczkodon, da^i* 
wacznie ubrana, szpetna, czupigrad, czupidrał, nie^ 
umiejąca zachować miary w ubiorze, pluchą rozfasła> 
brudna, klapa, klępa , klapsydra, klapitwa, klabsdra, 
wyrazy pogardy niezgrabnośc^ oznaczające; flondra nie* 



Zgrabna i nieochędozna; powiedałki z czeskiego; kwoki* 
które plotki roznoszą, branka, plonnica wzięta w nie- 
wolą, przenośnie rozkochana, siidanna nadobna, wy- 
smukła, kształtna. 

Błazen* Błazny, czyli trefnisie, których panowie dla 
śmiechu, czyli dla rozrywki trzymali, którzy ze wszy« 
stkiego szydzą 5 wszystkich zaczepiają, wszystkim przy-r 
mawiają, którzy w mowie żadnego względu na Boga i 
ludzi, na wstyd i uczciwość nie mają; im zuchwalsi, tern 
lepsi; im bardziej błądzą, tern więcej w sztuce swej 
biegli : tak o nich powiada Włodek w dziele o naukach 
wyzwolonych. 

Błazenek w kukle z cepami, pas miał okowany, uszy 
jak u sarny, na nich wiszą dzwonki, a cepy na pstrym 
kiju z lisiemi ogonki. liej mzerunek: Khnotcicza fiis^ 
Błaznów ubiór był szychowany, róznofąrbny, z rozmai- 
tych sztuk odmiennej barwy złożony, 

Jagiełło miewał nadwornych błaznów, co mu Zbi- 
gniew Oleśnicki wyrzuca. Błaznów i . w poselstwie wy- 
syłano. Bawiąc tych, do których byli wyprawieni, za- 
pewne nie jednej skrytości dociekli, nie jedne ważną 
uczynili posługę. Ciekawy w tej mierze zabytek docho- 
wało nam królewiiockie archiwum^ Jest to dyalektem 
staroniemieckim list, którym Hennę, błazen nadworny 
mistrza pruskiego Pawła Rusdorffa, znajdujący się 
wtenczas w orszaku Witolda W. Xięcia litewskiego, daje 
wiadomość panu swemu o podarkach składanych Wi- 
toldowi, gdy kraj swój objezd/.ał od Trok do Smoleńska 
) Kijowa. Brzmienie tego listu, jak następuje: 



i 



a3o DWORY 

z Smoleńska w wilią N. Panny (i4»8.) 

Najprzewielebnlejszemu, wielmożnemu Panu Pawłowi 
Rusdorffowi, mistrzowi niemieckiego zakonu, mnie 
wielce miłościwemu panu. * 

Najprzód chciej o tern wiedzieć, ze pan mój W. Xji|ze 
i mnie wielce miłościwa pani W* XiQŹna9 zdrowi i czer- 
stwi z łaski P. Boga. 

Szanowny, miły, łaskawy Panie, wielce miłoścąwy, 
i^acz o tem wiedzieć, zem przybył do mego pana W. Xią- 
zęcia, na Ą noclegi od Trok. Od tego czasu mojemu 

. panu W. Xiązęciu ofiarowano od Trok do Smoleńska 
zapewne 26 sotni koni, prócz tych, które mu w Smoleńsku 
dadzą. Gdy przybył do granic posiadłości Zygmunt 
ofiarował jmu 10 koni, a u domu swego aoo koni, szuby, 
szable i tatarskie dzięgi, (und tartarische Dangcn) a mnie 
dał chustkę jedwabną. Ztamtąd udał się do Xięcia 
Swidrygiełla j tam otrzymał w upominku 80 koni, szuby 

. i dzięg wiele. Dalej przybył do zamku Mynenspk zwa- 
nego, (czy nie Mińsk) tam wielu Tatarów zbiegło się, 
którzy pod moim panem siedzą, w tym okręgu na wszy- 
stkie strony i po wszystkich krańcach, i pi^ywodzili mu 
konie, wielbłądy, składali łuki i wiele rzeczy. Po- 
jechał dalej do domu poddanego swego wojewody, ten 
ofiarował 200 koni, szuby i wiele dzlęg ; jego zona i 
dzieci obdarzali zawsze mego pana osobno. Kiedy Pan 
mójW. Xią2e dalej jechał, spotkał go W. Xlą£e, który 
się vott Roganen (różańskim) zowie: ^i^ielki , potężny i 
znakomity pan, mający wiele krajów, dużo ludzi i więznę 
z sobą, i poddali się jemu z krajami i ludźmi i hołdowali 
mu i przysięgli, i wiele mu (gfcffO upominków i darów 
przynosili , a naprzód koni , szub , szabli i tatarskich 



u p o Y. A K ó w. a3i 

dziogÓTTi a potem dawali je xiązętay bojary i panowie im 
podlegli, kazdjr od siebie, ten 3o, ao lub la, inni po 
109 5, 6, 8 koni, szub, szabli i dzięgów wiele , których 
i spisać nie mogłem^ a. zawsze moje panią oddzielnie wiel- 
kiemi upominkami i darami obdarzali. I dziękuję mojemu 
panu W. Xiązęciu i mojej pani. Mój pan dał mi szubę 
kunami podszytą, a Xiązę Swidrygiełło suknią moskiewską 
także kunami podbitą. Za to równie dziękuję mojemu 
panu W* Xiązęciu y ze mnie nie zapomniał myt der doi" 
berye. Wiedz o te'm, zem się rozprawiał z Domną ładną 
dziewczyną 9 oboje skarżyliśmy się przed W* Kiąjęciem, 
a on sądził nas iunder Slach and Słolz^ az gęba czer- 
wona. ' Ja się z Domną żenię, i o tych żartach nie będzie 
mowy, niech się tylko ożenię. Nie widziałem nigdy 
pana, ani Kiązęcia, do któregoby ludzie tak przychylni 
byli; kto go spotyka upominkami i podarkami, ten się 
najszczęśliwszym poczytuje, nnd darzu einen groiten 
Scholen itaen. Wiedz i o tern, ie wielkie poselstwa 
były od W. Nowogrodu i od Moskwy w Smoleńsku, i 
codziennie wielu posłów do niego przybywa od Tatar 
i tureckiego cesarza 9 i od wielu chrześciańskich i pogań- 
skich panów , i przynoszą mu wiele podarków i upomin- 
ków, ze twojej miłości i wypisać tego nie mogę, tak 
są częste. Gdy Bóg pozwoli, opowiem ustnie, jak do 
was przybędę. Mojemu panu W. Xięciu bardzo to przy- 
jemnie, ze mu Twoja miłość przesyłasz wiadomości 
nowe, i wiedz o tern, ze nie raz obstaje zai tobą u króla 
polskiego, jak rozumiem, ze i sam pisze. Pisujcie do . 
mego pana nowiny, od ciebie rad je miewa, i miło mu 
było, gdy twoje listy przyszły czwartego dnia przed 
wilią N. Panny, na 3 noclegi od Smoleńska. I wie'dz, 
ze od Smoleńska nazajutrz po N. Pannie wodą płyniemy 



a3a D w o B T 

do Kijowa , i juz trzeci tydzień jesteśmy na wodzie, i 
nie długo w Kijowie zabawi, pociągnie do Łucka ; upły* 
nie se 7 niedziel po N. Paonie, nim się tam dostanie, i 
chce jechać do siebie, chociażby czego nie mógł pokoń* 
ćzyć teraz. Jeszcze ze 100 mil swych granic nie objechał; 
bo juz niema czasu. Polecam Cię Bogu« Dan w Smo** 
leńskn, w wilią N. Panny. 

Hsiff N By 

przed obiadem rycerz, po obiedzie 
błazen, z twćj dworskiej czeladzi. 

Uczcił nagrobkiem błazna Gąskę, nasz Jan Kochanowski 
mówiąc : 

JuS nam G^ska niebożę, nie będziesz błaznował* 

Blaznowie nadworni Często prawdę rzeką: jakoż u Zy^ 
gmunta Starego był błazen osobliwy, powiada ta pro^ 
Mtocie iwej Bielsku Stańczyk było nazwisko jego, uro<« 
dził się on w Proszowicach w krakowskiem , zostawał na 
dworze Olbrachta , Aleiandra y, wreście Zygmunta L 
Jan Kochanowskie Górnicki i Bielski zachowali niektó* 
re płody dowcipu jego. O Samuelu Maciejowskim i Gal- 
mracie tak mawiał „ Dwaj są w Polszczę , którzy nigdy 
nic nie wyjawią: Maciejowski i Gamrat; pierwszy wszy- 
stko wie, okazuje jak gdjby nic nie wiedział, drugi nic niei 
znając, chciałby udać, zewie wszystko. 9, Gdy widział 
jak słabemu Zygmuntowi stawiano pijawki , wskazując 
na nie zawołał: „ są to najprawdziwsi divorzanie i przy* 
jaciele królewscy. |, Będąc raz w Wilnie na zamku ^ 
w czasie gdy tam Zygmunt mieszkał, przypatrywał się 
wespół z królem szczwaniu niedźwiedzia. Gdy żaś psy 
nieochotnie na niedźwiedzia się zrywały 9 rzekł król : 
„musiano psy zbytokarmić, ze niedźwiedzia brać nie 



N 



V V o Ł ▲ & 6 w 239 

chcą.*^ Na co Stańczyk: ,, Miłości viry króla! kaz tylko pi* 
sarze &we puścid , tym nid nie wadzi 9 by się nie wiem 
jak objedli , oni zawsze dobrze biorą/^ Gdy prosił Stań- 
czyka towarzysz jeden o pożyczenie opończy, zdpytał; 
azali deszcz padał, albo nie? gdy zaś odebrał odpowiedź, 
ie pogoda była, rzekł na to: bracie! ponieważ deszcz 
nie pada, nic ci po opończy, a gdy deszcz będzie, mnie 
jej samemu trzeba. „ Znajdując się w Warszawie spo- 
strzegł, iz ledwie ze nie za każdą niewiastą niesiono 
poduszki do kościoła ^ jakby o niczem nie wiedział spyta,, 
alboz to panie spać będziecie w kościele ? «, ( były to 
poduszki do klęczenia* ) Zgromiono go, ze coś nieprzy«> 
stojnego przy pannach d stołu powiedział, na co on, 
rzekł : ,| jeżeli to prawe są panny, tedy nie rozumieią 
a jeżeli nie są takiemi , nie było mnie o co fukac, 
gdyż nikogo nie obraziłem. „ Roku i Say Król Zygmunt 
udał się do Niepołomic z małżonką swą Boną i całym 
dworem na łowy, przywieziono bowiem niedźwiedzia 
wielkości nadzwyczajnej. Puszczono go w gaju blisko 
Wisły, połamał ogary: do loo ich poranił, 3oo wie- 
śniaków broniło mu przejścia do rzeki , z początku nie 
miał tyle śmiałości, potem rzucił się na ludzi , Ożarow- 
skiego herbu Rawicz [podkomorzego królewskiego prze« 
wrócił z koniem, Tarło*krajczy poskoczył z oszczepem, 
wydarł mu go niedźwiedź, i byłby zgniótł, gdyba 
go nie uratowali chłopi. Wpadł potem na królową: 
ta jęła uciekad^ koń się potknął i królowa brzemienny 
poroniła syna. ( a ) Stańczyk przed niedźwiedziem zmy* 



Nagrobek tego dziecięcia, w trumnie ojca złoionego póz- * 

niej, iest na bladze srćbrney, w zbiorze Czackiego niegdyś 

teras w Puławach. 

3o 



aĄo » ir o m T 

kał niwnie i przewrócił się z koniem, gdj po niejakiin 
czasie wspomaiano te łowy, król rzekł do Stańczyka. ^ 
Począłeś sobie nie jako rycerz, ale jako błazen , ześ 
przed niedźwiedziem uciekid'.,. Stańczyk rozgniewany 
ozwał się,, nie mądry i ten, co mając niedźwiedzia w 
skrzynif paszcza go na swoje szkodę. ,, Urząd trefnisia i 
dobroć króla to sprawiły, ze się Monarcha o to nie 
j^iewał* Przechadzając się po Krakowie^ napadniony 
od ulicznych chłopców, którzy mu suknie zdarli i przy- 
musili acieka<{^ gdy król nad tym przypadkiem jego ubo- 
lewał jakoby, rzekł trefniś s ,, Bardziej ciebie drą króla- 
aniżeli moie, a przecie milczysz, „ Bielski, W roku 
1 539* przybyło wspaniałe poselstwo od Jana Króla wę- 
gierskiego do Zygmunta L z prośbą, o rękę córki jego 
Izabelli! Zezwolił na to chętnie Zygmunt, a gdy króle- 
wnę wysyłano do Węgier, powiedział Stańczyk, czło- 
wiek juz bardzo stary:,, królu ! po cóz ty tam tę córkę twoją 
do Węgier dajesz, hj6 ci jej tu lepiej u ciebie, a przeto 
zbuduj w czas jej kamienicę tu w Krakowie , zęby miała 
gdzie mieszkać ! „ Sprawdziły się jego słowa : bo Izabella 
w rok po zamęściu swojem została wdową, i z małym 
synem przebywszy rozmaite nieszczęścia koleje, przymu- 
szona była ustąpić s królestwa węgierskiego, i po śmier- 
ci ojca, u swego brata Zygmunta Augusta szukać przytuł- 
ku w Polszczę. Raz od Zygmunta Augusta nie otrzymał 
zwykłego na nowy rok podarunku^ szat nowych. Zapytu- 
ją się go o przyczynę senatorowie; odpowiedział po cichu, 
tak jednak zęby od króla był słyszanym; u mnie rok 
nie nowy, bo suknia stara. „ Odpowiedź ta podobała się 
królowi, i sowiciej go jak ionemi czasy obdarzył. 

W maszkarach na weselu Zamoyskiego^ i błazen- grał 
znakomitą rolę. 



H POLAKÓW. fkĄl 

Z tych krótkich wspomnień mamy ubiór błaznów, 
rodzaj ich dowcipu, w świetniejszych kraju naszego 
czasach^ i ślad; ze się wyrodzili później w nikczemnych 
i wyuzdanych na wszystko trefnisiów. 

Karły. Karzeł był jeszcze nazywany niziołek, łokietek, 
patrz iłowntk Ignacego Włodka. Ubiorem zwykłym 
kaiłów był kitlik z pętlicami , czapeczka lisami białemi 
podszyte, 

Karzełek na turniejach w Wiedniu ]^56o roku, w dziele 
Turnier Buch opisanych^ za rycerzem niesie buzdygan. 
Rycerz to był polski, wielu bowiem Polaków znajdowało 
się na tych gonitwach. BibKoieka polska tom Ą Nr a 
rok i8a5 itr. ga — g6. U Barbary małżonki Zygmunta 
Augusta był karzeł Okula^ czasem Okulinski zwany. 
Karlice dostrzegamy od Sierpuczynej i woiewodziny 
nowogrodzkiej darowane ; Jakubowicza na Żmudź posy« 
łano za karłami. Krakowskiego biskupa karzeł Jędrzejak 
przywiózł wino królowi , dano mu szubę kunami podszy- 
tą i rysią czapkę. 

Z pamiętników Gommendoniego to I. tomie zbioru 
Niemcewicza dowiadujemy się, ze przybył zFrancyido 
Polski karzeł Polak, nazwiskiem Krassowski. W mło- 
dym wieku zawieziony do Francyi j oddany królowej, 
pieścidłem był dworu , rzadką nauką i dowcipem obda<* 
rzony, znaczne pieniądze zebrała gdy się zestarzał, do 
swej ojczyzny powróciłt Zapraszany od panów na uczty 
bawił ich rozpowiadaniem o Francyi, o zwycięstwach 
tlenryka. Andrzej Zborowski po amieroi Zygnotunla Au- 
gusta wysłał go na powrót do Francyi z listem do Hen* 
ryka, przyrzekaiąc mu staranie b^we a tron polski dla 
niego, radząc by wyprawił posłów; odesłany co prę<« 
dzej zuwiadomieniemi, ze posłowie z Francyi pntybędą. 



^4^ D w o B T 

Czytamy w śmietnikach CaetaniegO| pnez Mucaotego 
Uf 2, tomie zbioru Niemcewicza^ ze u Zygmwita III. było 
8. karlątek męskich i żeńskich z Litwy. Na tramnie Ce- 
cylii Renaty pierwszej zony Władysława IV. w płasko- 
rzeźbie , za królową przystępującą do męża, wyobrażona 
karlica. U Kazanowskich pairz opit podróży P. Gvelri^ 
nnt dwie karliczki strzegły 2. piesków, karzełków takzo, 
jak myszy w koszyku białym na wonnej poduszcze atła- 
sowej 9 spoczywających. Mąz jednej z tych karlic mniej 
był przystojny i pękaty. 

Karzeł Sta nisława Leszczyńskiego Bebe ^ posiadał wie- 
le talentów, zdrowie miał słabe, umarł w 21 roku zjadł- 
szy za wiele owoców, ( a ) 



lą^Mbi 



f a ) Młkołay Furry nazwany Bebć, urodził się w księstwie 
Salins i749« ''^ długi na 9 cali, waiytfnnt i. w csarze zanie- 
siony do kościoła i ochrzczony* Ulta je§o piersi kobiecej po- 
mieścić nie mogły, i karmiła ^o koza, trzewik był iego kolebką. 
W 18. miesięcy zaczął chodzić* a po drugim roku skodczonym 
przemawiać. Pierwsze obuwie tego malca było wielkości 
łupiny włoskiego orzecha. W 6. roku nie większy wzrost 
miat, iak 16. cali. Wziął go Leszczyński i przywiązał się 
do niego liarzełek, sił umysłu niepodobna w nim było 
rozwinąć; nauczył się tylko w takt bębnić i tańcować. Ras 
w trawie zabiedził , o ratunek wołać musiał; chodził po sto- 
le królewskim, siadał na poręczy krzesła. Dawano go w 
pasztecie. Zazdrosny byt i prędki, wtenczas jąkał się i 
bełkotał. Xięzna Talmont chciała go ukształcić, polubił 
ją wielce, raz gdy bawiła^ się z pieskiem o braSony tćm Bebó 
wyrzucił go za okno, mówiąc,, mai on lepszym być odemnie?,, 
W 16 roku miał aa cali , stał się lubieżnym, skrzywionym, 
nogi mu wyschły, podrósł o 4 cale tylko przez 4 łata, w ai 
roku jui byl zgrzybiały i zdzieciniał. Sloty były dla niego 



u p o Ł A s ó w« a43 

Branickiego, szwagra Stanisława Augusta karzeł > 3o 
lat mając ^ nie miał i na łokieć wysokości, głowa jego 
nawet i)yla proporcyonalna. Stawiano go na stół w 
torcie cukrowym, albo srebrnym koszu pomiędzy kwiatami, 
grał na skrzypcach, i damom rozdawał kwiaty chodząc po 
«tole. Był równie karzełek n hetmanowej Ogińskiej, 
który potem znalazł schronienie w domu XX. Czarto* 
ryskich. 

Osoby pomietzanie zmysłów mające. Kiedy łagodne 
było to pomieszanie zmysłów, trzymano takowe osoby 
u dworu, i bawiły się ich odpowiedzią panny i dworzanie. 
Widzimy to z opisu podróży P. 6vebriant. Jm przypi- 
sywano, ze przyszłość mogą przewidywać, radzono się 
ich więc, szukano wróżby z odpowiedzi niedołężnych lub 
pomieszanych osób. 

PajuL Turcy mówią pej% są to służący, którzy na 
miejscach publicznych osoby Sułtana pilnują, w domach 
i zamkach są odźwiernymi: do tego pospolicie chłopi sąż- 
niści wybierani bywają. Gdy przedtem należało to do oka« 
zalszej wystawy moźnowładców w Polszczę, aby ich osoby 
49tac2ała i dwory napełniała liczna zgraja służalców; 
wtedy zwyczaj wymagał, aby w tern mnóstwie wystawa 
Była rozmaitych narodów, a gdy m\e6 takich właściwie 
nie mogli, branym do usług poddanym dawali imiona 



udręczeniem., promićii słońca go oiywiat, loo. kroków prze- 
chadzki juz go nuzylo. W 1764 niestrawność sprawiła kaszel , 
gorączkę, pewien letarg, na 4 dni przed zgonem odzyskał 
przytomność, kilka dowcipnych myśli powiedział, umarig. 
Czerwca. Koścień jego był w bibliotece w Nancy, później 
w gabinecie królewskim. Leszczyński nagrobek wystawić 
mu kazał* Dziennik wileński 1817^* tom 5. 



\ 



a44 d w o r t 

i stroje tych krajów , z których mieć ich zażądali. Tak 
Jwaa od koni musiał być Achmet arabc^yk zErzerum; 
odźwierny pajuk Ha wryło , ubrany bogato po tui^cku; 
w zawojuj stawał się Turczynem, i brał nazwę Handzi- 
kiaja. Aga itd. Wasyl hajduk za pojazdem przebrany 
za węgrzyna, jego miał postać i nazwisko. Piotrek od 
pokoju i lekkiej posługi przyjęty za odalika, niżeli ich 
Francuzi paziami zwać nauczyli , azyatyckim strojem i 
imieniem się różnił. Słowniczek Czarior. w czasap* 
hibl. Oiol. No a. 

Panny dworu. Po dworach możnych pań bywało po 
la panien 9 dozór nad niemi przy ochmistrzyni zostawał. 
Przy królowej, ucałowawszy rękę jej« zaczynały dopeł- 
niać słuzbę« 

Nie od rzeczy będzie umieścić tu i narzędzia kary , tak 
obficie używane po dworach. 

Ba$ałyk^ iiescteń. Basałyk jest bicz turecki, nakształt 
maczugi z drzewa nieostruganego, pospolicie zuwiąza- 
nym na końcu ołowiem. Polacy miewali coś podobne- 
go do basałyka, i to kieścicn zwali. Dziś ten wyraz zosta 
nam tylko w przenośnem znaczeniu, do człowieka nieo- 
krzesanego i niezgrabnego zastosowany. 

Bałj batog y wyraz i narzędzie do bicia z węgierskiej 
mowy przyjęty do naszej. Szczególna rzecz postrzegać 
się daje, ze wszystkie niemal wyrazy: prócz kija, rózgi ^ 
bicza i korbacza, oznaczających narzędzia cicgodajne(bo 
i plaga nam jest obca, ) od innych| mianowicie od Tata- 
rów przyswoiliśmy. 

Bizon^ lizun i to wyraz nie polski lecz turecki, którym 
świętych tureckich wystawionych nago Polacy nazwali , 
2 tąd przysłowie „ goły jak bizun. „ Uiywa się w zna- 
czeniu plagi i cięgi. 



tl POLAKÓW. ^4^ 

Faiagisą to pałki , któremi Turcy w pięty biją, M6« 
wi się u nas niekiedy potocznie : ,; tęgie wziął fałagi. ,, 

Kauczuk, U Tatarów pietnia rzemienna, na kiju o-* 
sadzona 9 na koni narowistych, a często na ludzi znaro- 
wionycti poprawę. Słowniczek Czartoryt. u> czasopiśmie 
libL OssoL No 2. 

ZWYCZAJE DWORSKIE. 

Dary. Wdaracti przesadzali się Polacy, Jagiełło po« 
siał ojcu S. 4 iiiisy i ^ czasze złote, kożuchy sobole i in« 
ne futra drogie. Bielski kron. pol. str 6i\. 

Lipski Andrzej krakowski biskup umarł i63i, zostawił 
on według Piaseckiego 900000 dukatów, zapisał królowi 
polskiemu Zygmuntowi III| oprócz wielkich portugaiów 
i złocistego obrazu, darowanego od Urbana YIIl, 10000 
dukatów, Władysławowi królewiczowi nalewkę z miednicą 
pozłocistą i aooo dukatów, Janowi Kazimierzowi rostru- 
chan złoty większy, kobierce dwa złotem natkane i 5ooo 
złotych ówczesnych, (a) Janowi Albertowi drugi roztruchan 
złoty; obraz pozłocisty od kardynała de Torrez i aooo du* 
katów j Karolowi Ferdynandowi miednicę z nalewką sre*- 
brną, obraz S. Jacka i 2000 dukatów, AIexandrowi Karolo« 
wi miednicę z nalewką złocistą , obrazS. iaooo dukatów 
Królewnie Annie czaszkę^ łyżkę wielką i solniczkę ze złota, 
naczynia tureckie pod nazwiskiem porcelany , misy, ta« 
lerze, miednice i 1 00000 zło. pol; na posag xięznie ba- 
warskiej 1000 zło. węgierskich ; P. Urszuli ( Mejerinn fa- 
worycie królestwa) aooo dukatów, kołdrę atłasową) z 



Ważność ówczesnego złotego podług tablic Ciackiego 
zło. 2 g. 27, 



aĄ6 iwTczAifi 

Bzymu obrazy Zba\iiciela I N. Panny igłą wyszywane, 
tudzież króla Jegomości. Dla kościoła w Cbodcza 
200*000 zło. pol, w Włocławku 5o^ooo przekazał; na 
okup więźniów ao.ooo Złp. zostawił. 

Za Nakielskiego Zygmunt Porembski ziemianin krako- 
wskidarował kościołowi miechowskiemu kubek, z którego 
S. Jadwiga mieszkając w klasztorze trzebnickim pijała^ 
szklanny, na podstawku srebrnym złocistym. 

Katarzyna z KostkciW kasztelanka buska, SonaWapo- 
wskiego Jana Stanisława, kasztelana pi*zemyskiegO| za 
podarek ślubny od Krzysztofa Kostki dziadka swego, oti*zy 
mała zausznice nabyte w Gdańsku za 8000 dukatów* 
Obraz wieku Zygmunta III &iarczyń$k%ego. 

Wszelkie pamii^tniki historyczne, rachunki dawne, 
pełne są darów , któire możni królom swoim i królowym, 
jeden drugiemu poiliiędzy sobą, albo i niższym czynili. 
Dary te stanowiła broń kosztowna^ srebra, konie, osobli* 
wości jakie, namioty, kobierce i t. p: rzeczy. 

Dawanie podarunków na nawg rok. Był dawny oby- 
czaj dawania podarunków na nowy rok. Oto jest spia 
upominków^ przez Kazanowskiego marszałka przeznaczo- 
nych dla dworzan na nowy rok i638. P. koniuszemu kod 
siwo jabłko wity z rzędem srebrnym i kutaskami jedwa- 
bnemi; P. sekretarzowi Jasińskiemu kiereja altembasowa 
z rysiami i klamrą srebrną; P. sekretarze wiKnlczyckiemu 
kiereja z popielicami ; P. inspektorowi pacholikow pas 
z zapinką i kanakiem; P. inspektorowi domu zupan ada« 
maszkowy czerwony^ item kołpak soboli : P. piwniczemu 
czapka z sobolami. Każdemu z pacholikow nowy 
zupan według nowego kroju i po 8 złotych 9 każdemu 
z starszych służebnych po złp. 7, kaidemu z średnich po 
6 , każdemu z młodszych po 3 , każdy ciura weźmie złp. a 



DWORSKI S. 2{l 

każdy popychacz złp. i. Jchmość PP. rotmistrze wezmą 
po szabli roboty Andrzeja z starego miasta, inni PP. to- 
warzysze starsi wybiorą, jak im się upodoba, po pai'ze 
pistoletów z mego arsenaliku, młodsi zaś po szabli roboty 
Jonsona z Podwala. Jeśli który z młodszych towarzyszów 
nrftraa teraz koaia, to mu wolno wybrad z trzeciej mojej 
fitajoi. Xiądz kapelan weźmie z moich antyków ^ co mu 
się upodoba, a baznodzieja pierścień z wizerunkiem Pana 
miłościwego, X. gwardyan zaś bernardyński , nasz spowie- 
dnik atsi/guact/ą na 20 wozów zboża. Szpitalowi na mo- 
stowej ulicy daję ox»yg;Bixcją na tyleż wozów, Szpitalowi 
Sw.Duclia nawozów jo. Moi przyboczni wezmą po 20 
złp. , a kioby został pominion, niech śmiało przyjdzie do 
mnie, przypomni, a będzie obdarzon. Z rękopiima Su- 
checkiego to Kuryerze Kartzawtkim Hr. s. r, 18^7. 
Tak dobroczynnoś(f panów, prócz wygód i zajłaty ozna- 
czonej, umiała w tych podarkach, przewidywać osób, 
które tcb otaczały, {potrzeby, albo co im przyjemność 
sprawić może, a dostatkom ich towarzyszyła wspaniałość. 
Nie były to francuzkie etreuny, obdarzanie się aa wzajem 
upominkami, gdzie nie tyle odzywa się czułość, jak żądza 
chluby z trafności w wybofze, a niekiedy chętka złowie- 
nia kosztowniejszego podarku za błahy i lekki, tu bogatszy 
obdarowywał uboższych, którzy mu przywiązaniem i 
poświęceniem się wypłacali. Zwyczaj ten juź się teraz 
nic postrzega. 

DreiłowaBie ciyU wykręcanie złota łub irebra tnid 
takateycL Możnych dam zwykłem to było zatrudnieniem, 
najeży ściejsze z tego powstawało srebro, od którego i 
pozłotę oddzielali złotnicy. Mnóstwo galonów, ^""^ ''-"- 
gich materyi , szlif, kutasów w domach dawnycl 
dostarczało przedmiotów do takowej pracy. 



a42 ZWTCZAIB 

W tern upodobanie i upominki tego rodzaju przyjmocralj 
na Nowy rok, imieniny, wypłacając się czem na wzajem* 
Xięzna Jabłonowska ^ starościna kowelska, dla każdego 
z synów z dreźlowania śrebsa stołowe sprawiłai codzienną 
to bowiem zabawą jej było i wszystkich osób, które przy 
niej bawiły, albo które ją odwiedzały. 

Dyg ukłon damski z schyleniem kolan. Uczyli go 
Francuzi; tancmistrze zwłaszcza. Bózne dygów były ro- 
dzaje, wedle dostojeństwa osób^ którym tę cześć oddawać 
chciano. Za ukłon męzki trzeba było odwzajemnić się 
dygiem* Głęboka znajomość całej rozległości tej nauki, 
nie małą przedtem część edukacyi płci pięknćj stanowiła. 

Natręly. Mimo gościnność Polaków i uprzejmość dla 
wszystkich, każdemu, kio nadużywał tego, i nie proszony 
w dom cudzy przybywał, za nadto często, albo zbyt długo 
w nim gościł, umieli okazać, ze są natręlami. Sobieski, 
aby niebaczność tego rodzaju swych gości ()oganił, gdy u 
niego dni kilka z nadzwyczaj wielą szkap i mnóstwem pa- 
chołków mieszkali, on przed nimi począł się ubierać 
w bóly, a gdy go pytali , czemuby to czynił? ^.gdyz wy 
panowie odemnie nie chcecie , muszę ja od was jechać.^^ 

Jeszcze to foremniejsza, co król stary (Zygmunt V) 
Xiędzu Narapińskiemu powiecJział, który gdy nigdy ża- 
dnego za stół z królem siedzenia nic omieszkał, raz kiedy 
się umył, rzekł król Jegomość jemu: »,xięze umyłeś 
się?** on odpowiedział: „umył miłościwy królu! ^*- zatem 
kró4 : „idźze do domu jeść.*^ Górnickiogo dworzanin 
ioyd, Gałez. str: 348* 

Podanie reki. Przodkowie nasi witając rękę mu dają 
i przy pożegnaniu. Gdy się nieprzystojnie kto zachował, 
a zwadził się albo z samym gospodarzem, albo z gościem 
jego 9 za wielką mu to sromotę na oczy wyrzucano, iz 



DWORSKIE. 243 

rękę dawszy, zdradziecko sobie w doniu gospodarza 
począł. Reformacya obyczajów poUkich. 

W czasach wojennych podanie ręki nieprzyjacielowi 
oznaczało zgodę. Pokoju od nas podaniem ręki dostą- 
picie ,,mówi Bolesław kr^żjwousty do mieszkańców Szcze- 
cina oblężonych, w i ia4 /oku. Narusz* hist. pol, ł. 3. 
str. 246. 

Poselstwa. Urzędowanie to publiczne^ lecz w tym 
opisie nie będą nas zajmować negocyacye posłów, ale 
sama tylko okazałość poselstw i liczne ich dwory- 
Jaka była wspaniałość poselstw, jakie w tej mierze zwy- 
czaje, następujące okażą szczegóły* Ujrzymy w nich , co 
dostarczano w podróży przybywającym lub odjeżdżają- 
cym posłom, uroczystość wjazdów, uczty dawane posłom^ 
obmyślane dla nich zabawy, obdarzanie ich szatami, upo^^ 
minki ^ pasowanie na rycerstwo. Z największym prze- 
pychem starali się okazać za granicą ci , którzy monarszą 
przedstawiali osobę, i wybór, ze tak powiem, narodu; 
niczego wtenczas nie szczędzono, aieby wytwornością 
orszaku i bogactwy zadziwić , a jak przyjęcie dobre po- 
chlebiało dumie narodowej, podobnież i u siebie okazale 
cudzoziemskich przyjmowano posłów. Nie widzę potrzeby 
nadto wiele mieścić tu opisów, znudziłyby jednostaj- 
nością, po jednym, albo mało co więcej do główniejszych 
dworów, lub od nich, będzie dosyć. -«— 

Najgłówniejsze stosunki nasze były z R/.ymem. Po- 
selstwo Jerzego Ossolińskiego do tej stolicy chrześciań- 
stwa komuz nie jest znane? — Przytoczmy więc szcze- 
góły poselstwa ć7aefa»iVgo do króla, i jak był przyjmo- 
wauyYanozzi , przez legata posłany do Jana Zamojskiego* 
który tyle miał wpływu na działania publiczne ; którego 
ująć tak bardzo należało. 



^44 ZWYCZAJ B 

W a łomie pamiętników Niemcewicza czytamy: Kar« 
dynał Caetani przy wjeździe swoim zdjął podróżny ubiór, 
wdział sutanę , rokiete i czapeczkę , prałaci zaś ubrali się 
w rokiety i płaszczyki. Wziął polćm legat kappe pon- 
30wą, kapelusz kardynalski , wsiadł na muła ubranego 
w rząd ponsowy z kutasami i ozdobami j poprzedzała go 
d>i^orska szlachta. Wieziono przed nim podniesiony 
czekan srebrny, a kapelan piastował krzyż z obróconym 
wizerunkiem ku legatowi. Kalwakata jechała przodem^ 
chorągwie piesze i jezdne , hajducy ubrani w karmazyn i 
granat z rusznicami ^ drudzy z alahardami. W bramie 
S. Floryana , którą i król wjeżdża , całe duchowieństwo 
stało. Kardynał zsiadł z muła , klęknąwszy na ziemi na 
axamitnej poduszce, pocałował krzyż S. Wjazd do 
miasta odbył się przy huku dział, odgłosie trąb 9 kotłów 
1 fletów. Zsiadł legat przed kościołem Panny Maryi, po 
modlitwie odprawionej, udał się do kościoła S* Stanisława, 
gdzie mu przy wnijściu podano święconą wodę, i kadzi- 
dło; po Te Deum laudamus^ odwieziony karetą Radzi«« 
wiłła kardynała do pałacu jego blisko Frstnciszkanów. — 
Do Warszawy z legatem jechało 3o osób , i aSo koni. 
Król posłał dwóch swoich dworzan za stanowniczych, ci 
przygotowali dla niego wszędzie mieszkania, dostarczano 
codzień potrzebom tego poselstwa gwoli; dwa woły^ 
7 cieląt, 7 baranów, 6 wieprzów, 48kapłunQW, 76 kur- 
cząt, 5o gołębi, 6 ozorów, 26 gęsi, pół wieprza solonego, 
60 funtów masłii, białego chleba za złp. 12 ówczesnych, 
żytniego za 6, piwa beczek 12, wina baryłek 3, indy- 
ków 3 lub pawi, kaczek dzikich 10, kuropatw 1O9 
przepiórek 10, bażantów 6, ptaszków małych i^o, 
sarn, jeleni i innej zwierzyny, ile potrzeba, cyranek 
3o, serów małych 3o, śmietanki kwart 2, serów zwy* 



DWORSKI ą. 2Ą5 

czajnych 3o, grzybów 160, masła świeżego funtów 3, 
sera wiśniowego lub śliwkowego do sosów czarnych 
funtów 10, ciasta miodowego sztuk 6, miodu białego 
funtów 8, octu winnego garcy 6j piwnego baryłk^i 
cebul kosz, pietruszki pół, grochu, rzepy kosz, kapu- 
sty głów 60, pasternaku 100, oliwy funtów 6f ogór- 
ków solonych słój, sałaty, drew i węgli, ile trzeba. 
Owsa garcy ya, siana, słomy, wedle potrzeby. Ńa 
post dawano szczupaków dużych 4t średnich la, mniej- 
szych 10, karpi 8, różnych ryb funtów ao, śledzi fun* 
tów 10, pstrągów funtów^ 10, oliwy funtów 12, gray- 
bów ile trzeba, śliwek suchych, manny po 10 funtów; 
masła funtów go, sera funtów 100, cert 12, linów 
60, łososi ile można, ryb ordynaryinych , owoców ró« 
znych, wina, miodu, piwa, ile trzeba. Synowiec kar- 
dynała^ wchodząc do zamku, spotkany przez dworzan 
królewskich, prowadzony przez 3 lub Ą pokoje czarno 
wybite y dla bałoby po ciotce Annie; w ostatnim stał 
król opaity o stołek w czarnej żałobnej fertzyu Kar- 
dynał miał roszę śpiewaną yr kollegtacie'^ paziowie kró* 
lewscy w czarnych sukniach po polsku, tl pochodniami, 
służyli do niej, wyszli ku podkanclerzemu, który cele- 
brował potem, kłaniali się po trzykroć, naprzód ołta- 
rzowi, potem królowi, nakoniec podkanclerzemu 
patynę ofiarowano królowi do pocałowania. W Wol- 
borzu, gdy przejeżdżał poseł, ulice wysadzane i po« 
trząsane były choiną. Po śniadaniu przy świecach 
uderzono w trąby, i każdy wsiadł na konia. Mosty 
w przejeździe kardynała w łęki jodłami były ubrane, 
co zimą pyszny robiło widok, W Łowiczu na bramie 
zamkowej okazał się herb kardynała, poniżej herb pry- 
masa, baran kosmaty, zrobiony tak sztucznie, ze schylił 
Dizko głowę i ukłonił się. 



^Ą6 ZWYCZAJE 

He razy Zamojski z Ydnozzim, przysłanym od Cae-^ 
tuniegOf rozmawiając, wspomniał papieża, lub króla 
polskiego, tyle razy czapkę zdejmował, a jeśli odkrytą 
miał głowę, schylał ją, podnosząc się nieco z krzesła* 
W pokojach stała w szeregu straż zwyczajna i znaczna 
liczba dworzan po obu stronach ^ wszyscy się kłamali 
Yanozzemu od gęby^ całując się w rękę; ja podobnież 
czyniłem. Wioch powiada. Gdy powtórnie był po- 
słany do Zamojskiego y chorągiew kozacka o pół mili 
od miasta na przeciw niemu wyszła; dom zastał wy- 
godny, przystojny, kosztem hetmana utrzymywany/ Sia<- 
dało z nim do stołu kilku dworzan, czekając jednak, 
az ich zaproszą, nie dawano audyencyi pienvszego dnia, 
prosząc, ażeby po utrudzającej podróży spoczął. 

Z Francyi mieliśmy króla, który nam kilka zaledwie 
panował miesięcy; królewicz nasz był tam uwięziony; 
upatrzono we Francyi nareszcie oblubienicę , która 
Władysława IV, a po rychłym jego zgonie, brata jego 
była małżonką. Wymieńmy szczegóły tych poselstw. 

De Thou w pierwszym tomie pamiętników Niemce- 
wicza tak maluje poselstwo po Henryka. Cugle ich 
koni srebrem były nabijane, błyszczały drogie kamic* 
nie, siodła w złoto oprawne, rzędy wspaniałe, każdego 
z posłów dwór jego poprzedzał, ubrany w jedwabie 
niesiono przed nimi buzdygany na 2 łokcie wysokie. 
Na uczcie siedzieli obok siołu królewskiego, zdjąwszy 
kołpaki, z wyrazem radości pili zdrowie króla swojego. 
Góra, kręcąca się wkoło sali, sztucznie była zrobiona. 
z niej 16 nimf zstąpiło, śpiewały przyjemnie, i oddały 
dary królowi polskiemu. 

Wassenberga Carter gałltcu9 tak opisuje wjazd Gą- 
siewskiego, posła do Francyi, 1640 roku. Jechali po- 



DW0H8KIS. 247 

słowie w karecie królewskiej, którą poprzedzali trębacze 
w ponsowych atłasowych ferei^ach, przetykanych zło- 
tem i srebrem, po obu stronach karety szło i6 a7a- 
hardników w podobnymze stroju. Za karetą, którą 
jechał poseł, szła kareta królowej poselska, loooo zło- 
tych z końmi i szorem kosztująca; powóz nuncyusza 
i wielu innych. Comitywa poselska lokajów z dwoma 
trębaczami i woźnic i8, paziów 8 w jednakiej barwie; 
kozaki, ci mieli pludry axamitne, kabaty atłasowe z ko- 
ronką dwoistą złotą na pasiech^ na innych szwach po- 
jedynczą; 8 kamerdynerów, płaszcze ich i pludry pół- 
szkarłatnego sukna, kabaty z materj^jki pstrej francuz- 
kiej • nakształt adamaszku. Szlachty polskiej z mie- 
szkających w Paryżu 20 ^ paziowie na koniach 9 kawa- 
lery w karetach ; ale ze wjazdu swego nie oznaczył po- 
seł narodowym dla wszystkich strojem , przyma wiano 
nam, ze się wstydzimy soac ubioru swego. Ganiono i 
to, ze przy pośle sarcin^ to jest mułów nakrytych de- 
kami^ pod piórmi nie prowadzono, bo tu skarbnych 
wozów nie używają- Jakoż pytali się jedni y gdzie są 
bagaże polskie? drudzy odpowiadali na to: ma pod 
sobą w karecie skrzynkę, w której chowa nocne papu- 
cie i duchnę, albo skofryke do sypiania. 

Wjazd posłów polskich po Ludwikę Maiyę tak skre- 
ślony przez naszych. JP. Chłapowski, rotmistrz pieszy 
Opalińskiego, wojewody poznańskiego, miał zupan atła- 
sowy zołty, ferezya szkarłatną, sobolami podszytą^ 
czapka sobolowa z złotogłowiem, zapona rubinowa przy 
piórach białych zórawich , buzdygan złocisty w ręku 
na drzewie indyjskiem, przy boku szabla turkusami sa-« 
dzona, pod lewą nogą koncerz y taką robotą, jak szabla, 
koń cudnj; siodło i czaprak haftowany złotem w kwiaty , 



248 ZWTCZAJB ' 

Strzemiona srebrne szerokie, na głowie podpiersień 
takiz, wodza z łańcuszka srebrnego pięknej roboty. 
Piechoty było 3o w zupanach z czerwonego sukna i 
katankach) deliach tegoż sukna i maści, które sobie na 
ramiona pozarzucali, u każdej po 8 srebrnych guzów^ 
za magierką nożyki srebrne ^ na lewem ramieniu mu- 
szkiet, w pranej ręce siekierka, wszyscy po polsku wy- 
goleni. Przodkiem szło Ą dziesiętników w takiejze bar- 
wie, z dardami^ proporce ich złote i czarne; za nimi 
szyposzdw 6 (grających na piszczałce), rotmistrz pieszy 
biskupa warmińskiego miał zupan atłasowy szkarłatny, 
ferezyą axamitną tegoż koloini, sobolami podszytą, za 
czapką axamitną zapona z piórami, jak u pierwszego 
rotmistrza ; za nim aS piechoty w barwie zielonej * pe« 
tlice srebrne u delii w lilie robione, 6 szyposiów ubra- 
nych, jak piechota. Chociński konii^zy i rotmistrz wo- 
jewody miał zupan atłasowy ceglasty, ferezya axamitoa 
zielona, czapkiei tegoż koloru, 6 piór zórawich białych, 
zapona kamieniami sadzona; na koniu cudnie bogato 
przybranym jechał, szabla i koncerz^ jak u pierwszego, 
za nim 29 karabinierów w barwie czerwonej postępo- 
wało na koniach dobrych. Przecinali oddziały Polaków 
Francuzi z akademia swoją na koniach ćwiczonych, 
wstęgami przyozdobionych. Starszy pokojowiec woje- 
wody ubrany był w zupan atłasowy fiałkowy^ kontusz 
tabinowy tejże maści, sobolami podszyły, czekan w ręku 
bułatowy złocisto oprawny, szabla i koncerz turkusami 
sadzone, siodło i czaprak haftowane złotem i srebrem, 
nagłówek, podpiersień takiź^ wodza z łańcuszków złoci- 
stych ; za nim ^Ą pokojowych w zupanach atłasowych 
Sółtychy ferezye axamitne czerwone, podszyte atłasem 
żółtym, potrzeby złote ^ na dobrych koniach siedzieli. 



BWOIISKII. 249 

sajdaki mając piękne « każdy z łukiem , do tego łubia 
na axamicie czerwonym haftowane złotem, i strzał pełno 
w kołczanie. -* Koniuszy i starszy pokojowy Leszczyń- 
skiego, biskupa warmińskieego , miał zupan atlasowy 
biały, yerezya axamitna karmazynowa , podszyta złoto* 
głowem, w ręku złocisty kilofa na cudnym i strojnym 
był koniu, poprzedzał 16 pokojowych, żupany atłasowe 
popielate mających, ferezye i czapki axamitne zielone 
pod piórami białemi zórawiemi. Dalej było 6 trębaczy 
obu posłów; u 3 pierwszych zupany atłasowe białe, 
kontusze sukienne zielone. Ci trąbiąc jechali, mając 
na sobie haftowane złotem i srebrem herby panów 
swoich. Koniuszy P« .wojewody okazał się w zupanie 
atłasowym karmazynowym^ ferezyi axamitnej siarczystej, 
sobolami podszytej, koń jego strojno ubrany^ a maszta- 
lerzy prowadziło przed nim konia P. wojewody ture- 
ckiego, białego, na którym siodło całe złotem okryte^ 
turkusami ozdobione , czaprak haftowany złotem , na- 
główki, podpiersień i wodza z łańcuszków złotych , koń 
ceny niezwykłej, z śrebrnemi podkowami^ pod kitą, na 
czele róża rubinowa , a koncerz złoty suto rubinami i tur- 
kusami tak sadzony, źe miejsca próżnego mało co było. 
Za koniuszym trzech turmaczów na koniach w alłaso wej 
barwie ; szlachta polska, tu mieszkająca, ubrana po fran- 
cuzkuy i Francuzi. Rotmistrz wojewody na koniu tu- 
reckim białym w bród farbowanym, ceny wysokiej, siodło 
i czaprak haftowane złotem i srebrem , na którym były 
miesiączki małe srebrne złociste; sam ubrany w złoto- 
głowie perskiem z skrzydłem białem na plecach , czapka 
z złotogłowu sobola^ pióro źórawie piękne, zapona z ka- 
mieni; pa juki po turecku ubrane, z obu stron trzymały 
puśliska jego konia, i siekierki długie nieśli na ramionach* 

32 



a5o 2WYCZAJB 

Panowie francuzcy i krewni wojewody ubrani byli w bo- 
gate szaty ze złotemi kwiatami , guzy złote z kamieniami 
u czapek , kity na koniacb , tureckie wsiadania od złota 
kainer}'zowane y po trzy łańcuszki szczero złote na wo~ 
dzacb. Gniński w teletowej byl ferezyi sobolowej, taka^ 
czapka , kita z zaponą diamentową , koń turecki , rząd 
róznemi kamieniami sadzony , siodło j czaprak z tureckay 
przy głowie u konia kita, u niego z zaponą diamentową} 
pałasz pod nogą^ złocisty z kamieniami. Ćwiczenie tego 
konia podobało się wielce '^ bo jeszcze królestwa nie wi- 
dział, a juz na kolana padał, schylając głowę az do ziemi. 
Krewni biskupa bogato ubrani wtelety, axamity różnych 
kolorów , sobolami podszyte , f ysie na koniach tureckich 
bogato przystrojonych. Sekretarz ambassadora pięknie 
siedział na koniu, z nim rezydent króla polskiego u tego 
dworu » na koniu polskim ubranym w axamit po rzymska 
prowadził go kapitan zbrojny ludzi królewskich, i koniu- 
szy, bogato po francuzku ubrani. Przed posłami intro^ 
duktor. ^Biskup warmiński w Całkowym tabinie i kape^ 
luszu , na nim binda pełna dyamentów. P. wojewoda po 
lewej stronie w telecie ze złotem, kamieni pełno wszędzie, 
na bronie strzemionach;^ rubiny, dyamenty, turkusy, 
czaprak złotem w kwiaty haftowany, koń ukowany pod- 
kowami złotemi , z których umyślnie jedna na ulicy od- 
padła. Silą gwardyi na koniach, karet najpozorniejszych 
mnóstwo, w których siedzieli kapelani, spowiednicy, 
doktory, sekretarze poselscy. Dwór liczyd się może na 
a20 koni; tureckich 4oy '— ^^ srebrem ukowauych. 
Ciekliński kasztelan był w złotogłowie czerwonym , so« 
bolami podszytym, na koniu tureckim szumno ubranym, 
Radziwiłł i Zamojski młodzi zdawali się innych przecho«> 
dzid okazałością. Wozy ai do nocy ciągnęły przez ulicę. 



V 



^r 



Tak dtanęli posłowie w swym pałacu* SLrólewstwo po'* 
słali ich powitać. Na ati<{yencya jechali w powozie kró- 
lewskim. — ' Zobaczmy jeszcze opisanie tego poselstwa 
ze strony Francuzów. 

Pamiętniki P. Mottemlle o wjeździe ich tak mówią : 
,)Szła chorągiew gwardyi pieszej, ubrana czerwono i 
żółto z złotemi guzikami ; prowadziło ją trzech officyerów^ 
suknie ich były krojem tureckim j mieli ferezye z dłu* 
giemi rękawami , które się z jednej strony zwieszały; 
u sukien błyszczały guzy z rubinów^ pereł, dyamentów 
Uiferezf/j podobnez ozdoby. Druga chorągiew jeszcze 
bogatsza, suknie \ ferezye zielone i jasno -popielate; dwie 
jezdne kompanie^ tych z bogatej materyi suknie , bogate 
rzędy, w takież kolory świetne. Akademicy nasi wyda- 
wali się przy nich ubogo, chociaż było mnóstwo wstążek 
i piór. Panowie z dworem ubrani w lamy złote i srebrne, 
malerye bogate i pięknej farby,, żywe; mnóstwo dyamen^ 
tów. Jeden miał trzy czaple pióra u kołpaka; niektóre 
konie były malowane czerwono , i moda się ta podobała, 
choć dzika. Wojewoda miał długą brodę ; u karet 
posłów wszystko ze srebra, co u nas z żelaza.** -*— 

Poselstwo Zawadzkiego do Anglii i636 r. tak opisane* 
Siug w czerwonych axamitnych zupanach, w cielistycli 
atłasowych deliach^ w szkarłatach , z piór strusich wa- 
chlarzach z zaponami było mnóstwo \ inni , miasto zappn, 
mieli pierścienie. Za nimi po włosku ubranych i3| 
dwóch z bujawami pozłocistemi , zupany ich czerwone 
axamitne, aferezy a u jednego z rysiów, u drugiego z"so- 
boli , w zaponie i nosie Fenixa pierścienie znajdowały 
się wiszące. Syn posła w złotogłowiu, szabla srebrna^ 
łańcuch miasto rapci długi we 4 zmieszony, wachlarz 
z zórawich piór, zapona wielka z dyamentów. Poseł 



MT sobolowej czamarze, zapona z kanakiem z nibinńtr, 
dyamentów i hnafU u kabata z dyamentów i łańcuch na 
szyi. Prowadziło go dwóch kawalerów królewskich. 
Po bokach szło ,ao lokai^ aiamitne mieli sąfan^^ 
zawoje czerwone y patamany źólte^ kabaty atłasowe 
żółte i pończochy^ szpady z puginały pośrebrzanemi. Za 
Jegomościa byli słudzy w półszarłatnych deliach czerwo- 
nych, zóltym atłasem podszytych, pętlice żółte ^ każdy 
w fta^ZMago^A nowych, szable magierskie oprawne, po 
cztery pióra zórawie u czapki. Za nimi hajduków 8, tych 
jurmułki czerwone atłasowe, żółtym brzeżkiem lamowane, 
po trzy piorą strusie, czerwone, białe i błękitne ; delie 
lazurowe ze śrebrnemi puklami zamiast haftek; żółte 
boty i pałasze oprawne. Wszystkich dworskich było 66, 
trębacze trąbili. Królowa chwaliła poselskiego syna, 
pod brodę go pogłaskała^ żałując acoli, ze koszuli nie 
miał. Dziwno im równie, ze głowy golimy; buławy 
nasze poczytywali za tceptrum , ze dwoiste tłumaczyli* 
iz to polskie i szwedzkie. 

Wjazd Zbarazkiego do Stambułu, iGaa te w sobie 
szczegóły mieści. Szły piesze węgierskie chorągwie, ła- 
downych loo wozów z herbami Zbaraskich, dworscy, 
lekkiej jazdy chorągwie, lo na wybór młodzieży błyszczą* 
cych kamieniami i złotem , rzędy ich perłowe, haftowane 
czapraki , z pod gardt końskich zwieszały się buńczuki, 
pryskała piana, z złotych zakrzywiooych ezanek (górna 
część munsztuka) za nimi postępowali krewni i synowie 
przyjaciół, w axamitach szytych złotem i srebrem. Poseł 
jechał na dzielnym koniu w złotolitej sukni, tkwiała u 
kołpaka wysoka kita w pięknem dyamentowem spięciu. 
Sześciu dorodnych hajduków w axamitnych germakach 
wstrzymywało zywosc rwącego się dzianeta. Za nim 
20 pacholąt w czerkiesUm ubiorze niosło hełmy, paize> 



D w o R S E 1 B. 253 

sajdaki. Dalej 5o młodzieży w deliach rutnelskich, u 
tych z złotych tafek zwieszały siQ dyarbeckie łuki. Cho- 
rągiew petyhorców, sto sług xiązQcych w jedwabiu, Ąo 
strzelców nadwornych na koniach, u nich pióra strusie i 
srebrne kanaki, brzęczące u łuków srebrne pierścienie* 

Poselstwo wielkie do Turek Chomentowskiego, za 
Augusta IL tak skreślone. ,, Zna koń, ze posła niesie 
złotym igra munszlukiem — aby przed panem jedna za 
drugą szły chorągwie , skinął buzdyganem.*^ Orszak 
poselski był 700 ludzi, jak wyszli z Polski. 

Posła tatarskiego król na audyencyą w kosztowne szaty 
ubrać kazał ; pierwszy poseł miał szubę ponsową prze- 
tykaną złotem, inni adamaszkowe karmazynowe. Pozo- 
staje nam tylko przydać^ niektóre szczegóły mniejsze, 
tyczące się poselstw. 

Pamiętników Niemcewicza tom II , gdzie Orzelski o wy- 
borze Stefana mówiąc, tak wzmiankuje; posłów cesarskich 
(austryackich) odprowadzano przy biciu z dział, ogniach 
z ręcznej strzelby, huku kotłów i dźwięku trąb; 

Ma samo podejmowanie poselstw za Stefana Batorego, 
zwłaszcza moskiewskiego poselstwa i5 do ao,ooo wy- 
chodziło. 

W IV tomie zbioru Niemcewicza, są pamiętniki Duodo, 
posła weneckiego w iSga r., ten mówi: Przy wyjeździe 
król pasował mnie na rycerza i dał mi łańcuch złoty. 

Podobnież naszym posłom z Hollandyi odjeżdżającym 
dawano na pożegnanie wielki medal złoty z takimźe łan* 
cuchem. Tak Ogińskiemu w r. 1790 uczyniono ten 
podarek. 

Proszę siedzieć. Po pierwszem przywitaniu był i jest 
u Polaków i Polek obyczaj , ze przybyłego proszą siadać. 
Gdy się nie domyślono tego, sam gość usiadł, albo za- 



a54 awTCzAjB 

dworował trefnie: jako jeden człowiek uczciwy, przj* 
szedłszj do zacnego kasztelana^ który ze był tak nieba- 
czny, żeby sam siedząc, onemu tez siedzieć kazał, po* 
stawszy trochę rzekł: „Gdyż to jest wola, a rozkazanie 
WMci abym siedział, tedy ja siędę — i siadł/* Gór^ 
nickiego dworzanin toyd. Gałąź. sir. 255. 

Ręka do pocałoicania. Panowie polscy dawni rękę 
do pocałowania wszystkim służącym podawali , którzy 
się z gościem znajdować mogli. Patryarchalnyeh to 
zabytek obyczajów , właściciel domu ża ojca był uwa« 
zany; całowali rękę jego synowie i córki, krewni, a 
nawet i zona niekiedy, w uroczystsze dni, w zdarzeniach 
ważniejszych domownicy właśni szlacheckiego urodzenia. 
Gość przybyły uważany był niejako za członka rodziny, 
odbierał uściskania serdeczne, a orszak jego stanowiący 
słudzy, zawsze ma się rozumieć dobrego urodzenia, jako 
dzieci, i z tego to powodu przypuszczeni byli do ucało* 
wania ręki pańskiej. 

Na tej samej zasadzie czci, poszanowania i miłości 
synowskiej^ całowano rękę czyli to wyższych, czy najniż- 
szego rzędu w duchowieństwie osób; na tej równie przy 
wszelkiem posłuchaniu, za każdą łaską odebraną szcze- 
gólni poddani, a w czasie obrad senat cały, poselska izba, 
całowała rękę króla, ojca ludów swoich, nietylko przy 
rozpoczęciu, lub zakończeniu sejmów , lecz ilekroć wa- 
żniejsza jaka nastąpiła okoliczność, tkliwsze uczucia mo- 
narsze okazać chciano, lub troski jego złagodzić. Prze- 
mówił czule król z tronu i wyrzekł : ze kocha ojczyznę, 
ze dla niej i życie poświęcić gotów; pomyślna nadeszła 
dla kraju wiadomość, lub osobiście dla monarchy radosna, 
rocznica jakiego przypadku znakomitego nastąpiła, ktoś 
niebaczny dotkliwym głosem ^ niesłusznemi wyrzuty zra- 



DWORSKIE. 



255 



nił boleśnie panującego serce , a władca państwa , król 
wiernego i przywiązanego, lecz zbjtnią może swobodą 
nieco rozhukanego ludu , wolnych i za nadto śmiałych 
głosów słuchać zmuszony, sam, lub kto inny z sejmują- 
cych odpowiedział , płonność narzekań f lub obawę 
próżną okazał, wznosił się glos czyj, wnet od wszystkich 
powtórzony : proiimy o pozwolenie ucałowania króle" 
wskiej ręki. Takie uniesienia chwile nie raz bywały. 
Marszałek W. K." skłoniwszy się do monarchy, i otrzy- 
mawszy jego przyzwolenie, obwieszczał je sejmującym 
stanom, i przystępowali kolejno: biskupi, wojewodowie, 
kasztelani, ministrowie 9 raarszałki sejmowe, posłowie 
wszyscy , u stopnia tronu przyklękali , całując ojcowską 
prawicę. Tych sam wznosił, do serca przytulała do 
jednych coś przemówił, każdemu oblicze uprzejme 
okazał. Gdy żal jeszcze nadto był żywy, a uszczypliwy 
mówca przybliżył się równie, czasem nie mógł się 
wstrzymać król, ażeby nie wyrzekł: 19 nie całuj i nie 
kąsaj.^^ Dumny możno władca Karol Radziwiłł , woje- 
woda wileński, nieraz w takiem zdarzeniu ^ wraz z in- 
nemi szedł do tronu, lecz powolniejszym krokiem, a 
kiedy pierwsi wracali, i on częstokroć przed samem 
obliczem panującego zawracał się nie pocałowawszy, i 
miejsce swe zasiadł. 

Regis ad es^emplnm totus componitur orbis. Naśla- 
dując to przysłowie urzędnicy wyżsi niższym, panowie 
sługom i kmiotkom swym rękę całować niekiedy do* 
zwalali. 

Młodsze dziewczęta i panny całowały rękę. sędziwych 
matron, mężczyźni niewiast poważniejszych i panien. 
W liczniejszem gronie całą kolej trzeba było obejść, i 
nie minąć żadoej. Kogo przez to uczcić chciano, zdej- 



l56 ZWTCZAJ B 

mowano rękawiczkę. Późaiej to kolejne całowanie było 
wyśmlewanetn i dość było gospodyni ^ doroślejszycfa 
córek ucałować rękę, dziś i to nie zawsze się dopełnia. 
Scukanie kolan , wielkiego palca u nogi. Wzrosłego 
magnatyzmu i nikczemnego z drugiej strony uniżenia, 
późniejszych juz i spodlenia naszego czasów, było do* 
wodem; kiedy równy urodzeniem^ równy w oblicza 
prawa, ze mniej majętny tylko, ze potrzebował: teraz, 
lub kiedyś mógł potrzebować jego łaski, bogatszego 
lub mozniejszego ściskał kolano, albo palec u nogi. 
Czyniono to i względem poważnej , cenionej w powie- 
cie lub województwie matrony. Było niejako przyię- 
tem i cierpianem od młodych i dla dziewicy wyższego 
rzędu I gdy coś łaskawego wyrzekła, gdy wdzięczność 
oświadczała za uczynioną posługę; wszakże to musiało 
być nader rządkiem, i widocznem uszanowania tylko 
znakiem; jeśli cokolwiek zbytniej poufałości albo pło- 
cbość oznaczać mogło^ takowy mężczyzna hy\ zgrom io« 
nym przez córkę lub matkę, albo udanćm przelęknie- 
niem i krzykiem dziewicy, zwrócpne miał na siebie 
oczy, i wyczy tywał w nich postępku swego naganę , za* 
wstydzony odchodził. Tak przy stój ność zachować cbcia* 
no, łagodząc ją «vszakze dobrocią. 

Ucałowanie nóg. Dzieci po niejakiem oddaleniui 
czyli to młodsze, czy i w doroślejszym wieku przybyłe 
w dom rodzicielski, przy pierwszym wstępie, z głęboką 
pokorą i uszanowaniem całowały nogi ojca i matki, a 
rodzice z rozrzewnieniem je błogosławili. Miało toz samo 
uniżenie miejsce, gdy śluby małżeńskie zawierać mieli, 
gdy wstępowali do zakonu, szli do wojska, a nawet» 
gdy znaczniejszą przedsiębrali podróż. Nie tylko w ró- 
wności stanów to się dawało spostrzegać, lecz i tamj 



DWORS&IJI. 



2J7 



gdzie przez jakowe zmiany losu największa mogła za- 
chodzie różnica. Bogaty, najwyzszemi dostojeństwy 
okryty, dopełniał ochoczo i bez najmniejszego wahaniu 
się tę świętą uszanowania powinność względem ubogich, 
i najniższego czasami szczebla w społeczeństwiie rodziców: 
lak głęboko w serca patryarchalne obyczaje były zako- 
rzenione. Nie można było zbyć w dawniejszych wiekacii 
ważniejszego z rodzicami powitania lub pożegnania^ lek- 
kim ukłonem albo schyleniem się do ich ręki tylko; pra- 
wdziwa czołobitność i log ucałowanie było wtenczas 
koniecznem. 

Upominki miały różne swe nazwiska ód okoliczności, 
którym towarzyszyły; tak trtfazame lia imieniny, nowintu: 
zwał się podarek za dobrą nowinę, poczesne ofiara panu 
lub zwierzchności, za/o/n^ podarunek zalotnika, nezabnd 
przy odjeździe , gościniec powróciwszy z drogi. Patrz 
słownik Ignacego Włodka, 

Jaka była wspaniałość w podarunkach, dowiodą nie- 
które tego rodzaju wspomnienia. 

Za Kazimierza Jagiellończyka, gdy przybył Contarini 
do stolicy polskiej , dano mu piękną ferezyą adama- 
szkową^ sobolami podszytą , i sanie królewskie 6 dziel - 
nemi. końmi zaprzężone po niego, posłano; 4 P^^^^^^^y^'^^ 
urzędników dworskich szło przy nich, a£ do zamku pies/o. 
Yigenere w 3 tomie pamietn. Niemcewicza. 

Pisząc do Bony królowej Szy dło w iecki donosi: źe król 
darował Xięciu pruskiemu dwa roztruchany srebrne po- 
^złociste, 3 Soroków soboli, tudzież sztukę zło togłowu na 
suknią. Służył on tu i nadskakiwał więcej jak 3 niedzieli^ 
wydał przeszło laoozłp. > byłby więcej daleko rozszaf o - 
wał^ ale odesłał do Xięstwa loo koni , zostawił jednnk 
i56. Wojewodzie krakowskiemu Kmicie dał Xiąze IjuI- 

33 



/ 



^58 z>prTCZAJs 

cuch złoty t sandomirskiemu i poznańskiemu i moie po 
pierseieniu pięknym, żebyśmy go królom zalecali, 
WKMości posyła konie piękne. 

W 4 tomie pamiętników Niemcewicza , jest : ze Gamrat 
po uczcie dał królestwu puhary, w których było looo 
dukatów. 

Tarnowski Zygmuntowi Augustowi w przyjeździe do 
Krakowa ofiarowahbogate dary w kontach i sprzętach. 

Posłowie polscy do Henryka otrzymali łaócucby, czary 
złote i srebrne. Jh Thm w i tomie pamietn. Niemcem. 
Orzelski w tychże pamiętnikach umieszczony wyraża: Hen- 
ryk Walezy w Knmicy u Górki Stanisława po królewska 
był przyjmowany, w wspaniałych komnatach znalazł 
dary: sobole moskiewskie | lisy czarne, a przy odjeździe 
broń kosztowną i dzielne konie. 

Caetani w iSg6 r. pairz m a tomie pamiein. Niemcem. 
posłał królowi Jegomości kilka obrazów sławnych mi- 
strzów, Królowej bogato haftowane welony, konchę 
z pi£mem wbogatem zamknięciu , wszystko warte było 
przynajmniej 800 szkudów. Biskup kujawski w WoI« 
borzu darował legatowi a konie pod bogatemi ponsowemi 
tyftykami, jednego tylko przyjął kardynał, i rozdał dwo- 
rzanom złole medale z wizerunkiem swoim. Król dał 
kardynałowi prześliczny zegar bijący, w kształcie świą- 
tyni, w środku procesijfm f jaką ojciec S w. odprawia, gdy 
wchodzi do Sw. Piotra. Wszystkie Ce figurki przez 
sztuczny mechanizm ruszały się, ojca Sw. niesiono 
w krześle^ odzywały się trąby i kotły, a gdy dawał 
błogosławieństwo miastu i świalu , znowu bito w kotły 
i bębny, strzelano z armatek. Zegar ten przeszło 3ooo 
szkudów kosztowały nadto Ąo soboli mu ofiarowano 
wartości 5oo szkudów. Przychodzącemu z tern szambo- 



DWOR5EIB. aSg 

łanowi dał kardynał kosztowny łaiioacfa , aoo szkudów i 
ludzi udarował. Od magnatów obdarzony pięknymii 
tureckimi końmi. 

Yanozzi posłany od tegoż kardynała Caetaniego do 
Zamojskiego, rozdawał paciorki, różance , medale bene- 
dykowane^ agnus dei^ obrazki na blasze w hebanowych 
ramkach, otrzymał konia stępaka iarantowatego pod 
axamitnym dywdykiem, do tego podarka dołączono 
jeszcze medal złoty dozy wyobrażający Stefana Batorego « 
łosie kopyto, wiele zwierzyny, octu, oliwy i cukrów. 
Kiedy miał Yanozzi udawad się do Zamojskiego , przy- 
jeżdżało po niego 8 dworzan i koniuszy Ralabryiczyk na 
dzielnym coraz innym koniu. 

Królowi i królowej ofiarował tenie legat malowaniai 
kobierce tkane w Hiszpanii , kolorowe z zapachem ręka« 
wiczki i piżmo. Król dał mu sobole na szubę drogie 
bardzo, przedziwny zegar wartości looo talarów. Kró- 
lowa różne sprzęty z bursztynu białego do kaplicy, 
iruesfise ^ tackę do ampułek , pacyfikały emtodya do 
N. sakramentu , pięknie wyrżnięte: co wszystko robiło 
się w Gdaósku. 

Amirantowi Arragonii wielkiemu posłowi hiszpańskie- 
mu, Zygmunt III dał przy odjeździe sobole aooo szkudów 
cenione, dworzanom jego roztruchany pozłociste. 

Zbaraski w 1622 odprawiając poselstwo, 5 soroków 
soboli ofiarował Wezyrowi | zegar moguntski , w szka- 
tule indyjskich 1000 koronatów. Dźaud- Baszy wjaspi- 
sowem puzdrze 8 flasz srebi^nych , w nich kamforę i wy- 
borne soki 9 zógar także i 4 soroki soboli. Adze Jancza- 
rów zwierciadło duże w bursztynowych ramach, podo* 
bnyz serwis. Muftemu w szkatułce weneckiej z piany 
morskiej drogie wonie , paciorki z lapU lazuli^ szubę so* 



260 zwtczAje 

hola i zegarek w jasny kryształ oprawny. KoniusKemn 
Sułtana dwie ja^czarek w hebanowych oprawach , smycz 
chartów podolskich z obrożami złotemi. Podskarbiema 
tułub moskiewski od Cara Dymitra niegdyś darowany, 
sorok soboli i zegar oprawny w złotopiórej papudze ; ta 

^dy powiewała skrzydłami, biły godziny i kwadranse. 

^fewódcy Spahów a złote puhary, zegarek oprawny 
w jaspis zielony^ szubę złotolitą ^ rysiami. Kiziar Adze 
dozorcy kobiet bursztynowe szachy^ n tace złote do sło- 
dyczy, 2 kubki do kawy i do sorbetów. Hali Baszy 
Admirałowi piękne marmurki, 3 futra sobole, nalewkę 
i miednicę z białego bursztynu, kompas morski cudnie 
oprawny. Sędziakom i innym dworskim po soroku so- 
boli, zegarki^ naczynia srebrne izłote. Sułtance duże 
zwierciadło \y bursztynowych ramach, srebrny organ 
wydający najprzyjemniejsze tony. W pokojach sułtań- 
skich komnaty wszystkie potrząśoięte byty liściem róża* 
nem, liliami i innemi kwiatami wonoemi. Dary te były 
dla Sułtana: wielka szkatułka srebrna ausz[iurg^ka, w niej 
od złota i srebra naczynia rozmaite; druga z bursztynu, 
ryte na niej, Dryada i inne morskie boginie , dwie ogro- 
mne kolumny z hakami do zawieszenia cesarskich łuków 
i sajdaków , potężne zwierciadło w srebrnolilych ramach, 
zegnr wielki pozłacany wyrażający zodyąk i bieg planet, 
w nim ułożone cymbały wydawały najmilsze dźwięki. 
Janczarów było 5o 9 a każdy niósł po soroku soł>ol albę 
kosztownych marmurków: były dalej ogromne brytany 
łamiące niedźwiedzie i dziki, białozory mające na głowie 
złotem haftowane hełmy ^ strzygące piórami, jak gdyby 
na zórawie juz godziły, wyżły rzadkiój Mrody na złotych 
smyczach , w złotolitych obrożach. Nowemu Wezyrowi 
dał poseł dwie szuby sobolowe i szkatułkę bursztynową 



PWOBSKIB. 261 

IV której 1000 koronatów* Ten Wezyr przy rozstaniu 
dał Xiązęciu konia %z loooo dakatów u jednego Baszy 
przes posła targowanego^ z bogatęm siedzeniem i łmryłę 
najprzedniejszego balsamu. Xią£e zdjął z palca koszto- 
wny pieńcień i ten ofiarował na wzajem. Wezyr dał 
jeszcze posłowi zegarek i przepyszny kaftan^ Xiąze so- 
bolową ferezyą ąwoję darował sekretarzowi Wezyra. 

Poselstiya Zawadzkiego w i633 uczą nas: £e przy po- 
żegnaniu w Sztokolmie dał poseł dyamentowy pierścieni 
P. Guldenstern kitkę bryllantową , dla dworu zaś pienią- 
dze. Od królowej przyniesiona dla posła kita do kołpaka 
z niewielkiemi , lecz pięknemi 60 dyamentami, która 
służyła Karolowi IX , później Gustawowi Adolfowi. — 
W imieniu holłenderskich stanów dano temuż posłowi 
złoty łańcuch « nieprzyjęcie obrazą byłoby, na wzajem 
dał poseł referendaryuszowi pubar złocisty^ i takii mi- 
strzowi obrzędów. — Król angielski dał Zawadzkiemu 
wSzkocyj aoop funtów sterllngów, on podsekretarzowi 
królewskiemu prezctot w pieniądzach, mistrzowi ceremonii 
łańcuch złoty z dyamentami, kuchmistrzowi, podcza* 
szemu i innym drogie pierścienie, ludziom datki pieniężne. 
W Londynie otrzymał ten£e poseł 3 duże miednice z na- 
lewkami, 6 wielkich pubarów, 4 niniejsze, kadzielnicę, 
czarki na sól i cukier. Odnoszącemu dał Zawadzki 
aooo złp. ^ 

Za powtómem poselstwem ]636 ofiarował królowej 
tenże a soroki bardzo cudnych soboli , królewiczowi S 
iuwalii, których robota była w podziwieniu wszystkim. 

Podróż do Polski Ogiera i635 r. te zawiera szczegóły. 

I Król posłowi francuzkiemu dał portret dziwnie podobny. 

Wojewoda bełzki przysłał mu kobierzec turecki na tle 

złotem, kwiaty różnobarwne, jedwabne, rzucane ma- 



%62 SWTCEAIB 

j^y. TemuS polowi król ofiarował edjęry z palca nad- 
zwyczajnej ceny pierścieD , aogielskiemu i hollenderskie** 
mu piękne miednice z nalewkami* Wojewoda ruski 
przysłał 7 koni do karety znaczonych cętkami. Wzbra- 
niał aię ich przyjąd poseł ^ Ic^cz wojewoda go a|)ewaił, ze 
y strzelców zawoład każe i w łeb im wypalić \ przyjął 
więc i koniuszego złotym łańcuchem udarował. Potocki 
dał posłowi a wielbłądy. Koniecpolski hetman przysłał 
mu pałasz z głownią damaszko waną, suto złotem i dro« 
giemi kanyeniami sadzony. 

Królowi duiiskiemu Władysław IV. parę koni tureckich 
1 ruskich parę przesyła. 

Wassenberg powiada: Gąsiewski otrzymał podarunek 
3oooo złp. ówczesnych wartujący. Jan Kazimierz zdjął, 
z palca znacznej wartości pierścień i dał na pamiątkę. 
Kardynał darował 6 boni hiszpańskich z pysznemi rzę* 
darni I kilka sobolów i psów do polowania » posłano to 
morzem do Gdańska. 

Posłowie po Ludwikę Maryą wyprawieni ofiarowali je] 
krzyżyk o Gdyamentach, więcej jak 10,000 talarów sza- 
cowany. 

' Koniuszy wysłany na spotkanie Ludwiki Maryi (patrz 
podróż P. Gv9briantJ z 3 karetami, przywiod* wiele 
rękawów, bekieszek, kołpaczków z soboli i innych futer, 
które królowa pannom i damom dworskim porozdawała« 
Dla niej była suknia szkarłatna z guzami złotemi, podbita 
marmurkiem. 

Upominki Gdańszczanów f gdy przejeżdżała tai kró* 
. Iowa: P. Gvebriant 4oo , biskupowi Oranii aoo dukatów, 
Królowi P* Gv^briant ofiarowała czapkę nocną wonną 
z atłasem karmazynowym haftowaną złotem, kilka czep- 
ków i parę koszul z najprzedniejszej koronki genueński^, 



]Vadio otrzymał od ni^j zegarek z portretem jćj męSa , a 
posłał jej bunt soboli Dajpiękniejszych. (a) Ten bunt 
miał wartości 600 lub 700 talarów. Kazanowski ofiaro-> 
wał P. 6vebriant kilka szat bursztynowych , na wzajem 
otrzymał zegar kameryzowany. Odjezdzającćj król dał 
kobierzec perski i cug koni tureckich. Pannie GTebriant 
róic dyamentową^ a Radziwiłł chustkę haftowaną r^ką 
swej zony z ich imionami i herbem, przysłał na pianym 
kobiercu. 

Nuncyusze po przyjeździe dają upominki rodzinie kró- 
lewskiej, biskupom, panom^ damom i dygnitarzom; naj* 
milsze są dla nich z kryształu de roche naczynia, koszto- 
wne florentskie essencye różane, medale, relikwie, agnus 
dei^ pachniące mydła, kwiaty, pończochy jedwabno; za 
ordynaryjni^jszy podarek sądzą: różaniec z drzewa różo- 
wego lub trzciny indyjskiej. Królowi 6 pięknych mie- 
dnic ofiarował Marescotti nuncyusz 1668; w pierwszej 
18 par rękawiczek alla Nerola i alla Frangipana ró- 
żnych kolorów, szkatułka we środku malowana, w niej 
karafki z zapachami i słoiczki z pomadą ; w drugiej pełno 
Agnus dei^ w trzeciej kwiatki jedwabne, we środka 
pozłacany koszyk, sadzony koralami, a w koszy ku jeździec 
z jaspisu , pierścionek i obrazek N. Panny loretańskiej, 
4 koronki: ze złota, jaspisu, agatu, krwawniku z wiel- 
kim medalem srebrnym i gromnica , w czwartej miednicy 



(a) Dwa lub trzy taziny soboli wiąie główkami jedwabny 
sznurek, len się przesuwa p>tes worek równćj im diugośoi 
z zielonego atłasu. Opierają się skórki u góry o dzwonek 
śrćbmy, gdzie je węzeł wstrzymuje. Tak za posunięciein 
sznurka skórki w worek się wsuwają, który się z obu koń- 
ców zamyka. 



264 ZWTCZAJB 

a 5 pozłacanych pudełeczek ze słomy bonońskiej , śliczni' 
robotyi w piątej szkatułka ogromna z lapis lazułi w sre- 
bro opraM^na, wyłożona karmazynowym atłasem, prze- 
szywanym złotem, 60 flaszek wonnej essencyi flot^eai- 
skiej y kilka puszek śi^brnych z dryakwią i balsamem ^ 
w szóstej nakoniec krzyż kryształowy oprawny w srebro, 

3 palmy wysokie z postumentem wyłożonym czerwonym 
axamitem, i pełno kwiatów jedwabnych. Kosztowało to 
przeszło 5oo skudów rzymskich. Tym co je przynieśli 
król kazał dad Soozłp., z krzyża osobliwie bardzo był 
uradowany. Arcybiskupowi gnieźnieńskiemu podarował 
nuncyusz piękną t&ckę, agnus dei^ tuzin rękawiczek 
alla frangipana , krzyż , a lichtarze kryształowe, i roza« 
niec z medalem* Biskupowi krakowskiemu Trzebickiemu 
podobnez dary z krueyiixem kryształowym. Biskupowi 
chełmskiemu agnus dei ^ tuzin rękawiczek, koronka 
z medalem i gromnica. Damom tacki , tuzin rękawiczek, 

4 różance z medalami, flaszeczka zesseneyą^ mydło bo- 
nońskie^ agnus dei bogato haftowane, jakie się przedają 
w Rzymie al pelegrino* Sekretarzowi obraz włoski za 
75 szkudów, rękawiczki, paciorki^ drugiemu taca z ręka- 
wiczkami, paciorki z medalem, 5 innym axamitu na wę- 
gierki i 10 par rękawic. 

Michał król 3 znakomitym osobom z cesarstwa dał 
po koniu tureckim, kapelmistrzowi medal 100 czerw, zł t. 
wartujący, 6 muzykom swe medale po 5o czerw, złt., 
innym z dworu podarunki mniej kosztowne. 

Kawaler d'Abo od Jana III otrzymał nóz drogi w opra- 
wie pei*skiej , od panów różne prezeuta. 

Od Jana III elektor zięć jego miał w dai^ze ubiór wę- 
gierski 3oooo złp, wartujący, ponsowy, u którego po- 
trzeby i pętlice ż czystego złota', i dolman przetykany zło- 



D w o R S K I B. a65 

ten z kutasami i sznurkiem dyamentowym; rapcie do 
szabli od złota i pereł, pałasz w złoto oprawny drogiemi 
kamieniami sadzony^ i do tego rękaiy sobolowy* Zaraz 
się w to ubrał. 

Poselstwo do Turek Chomentowskiego za Augusta U 
j&ko podarunki wylicza: miednice, flasze, lustra srebrne, 
do tego rynsztunek różnej strzelby j w tąz złotem tkane 
materye, andzar ważący 5oo cekinów, od dyamentów. 
świetny i rubinów* Sułtanowi 

Stół srebrny, równez jemu giry dany ^ 
Zćgar blisko wzwyi chłopa, prawie z srebra lany, 
Krom misternej roboty nie mniejsza fontanaa. 
Lichtarzami śrćbrnemi w koło opasana; 
Łicbtarz przytem wiszący, na którymby godnie 
W rzymskićm kapitolium gorzały pochodnie: 
t^adto szabla we złoto i dyamenty kuta, 
Niemii buława lita na przepych osuta^ 

' Wyrazy uniżenia zbytniego. Takiemi są: upadam 
do nógy całuje nogi^ ściele się pod nogi^pod stopy ^ najniższy 
sługa , podnóżek ) i te częste używanie wyrazu szlache^ 
tnego z siebie |ian dobrodzieja zamiast którego przedtem 
się mówiło: wasza miłość; co moSni^jsi względem niż- 
szych , skrócili na Waszmoió i Waśó. Wprawdzie na 
usprawiedliwienie nasze powiedzieć moiemy: ze w ka- 
żdym języku mni^j więcej, tJikic wyrazy spostrzegać^ się 
dają, £e patryarchalnych niejako to był zabytek obycza- 
jów^ uszanowania dla starszych, 2e to wynurzenie się 
pokory dla rodziców przeniesiono i dla dobroczyńców. 
Lecz kiedy to przeszło w nadużycie , słusznie powiada 
Gsartoryski w słowniczku swoim, (patrz 3 zeszyt czaso* 
pisma księgozbioru imienia OssoUńskich.) Zaraza po-^ 

34 



2^66 zwTGZAJB etc. 

dłości 9 którą sprawiła w narodzie przewaga mozBOwła- 
dztwa zeszpeciła mowę naszą wyrazami zbytniego poniże- 
nia. Zaraza ta jak zwykle bywa, jedna z mowy do oby- 
czajów, inna z obyczajów do mowy wpłynęła. Nie prze- 
jęliśmy jej od Słowian i od przodków naszych, którym 
takowe uniżone, a bez znaczenia sposoby mówienia 
zpane nie były. Niegdyś Polak Polaka uprzejmie po* 
zdrawiał, dobrego zdrowia i szczęścia od Boga mu życzyła 
służby swe zalecał , w braterską przyjaźń, a wyższym 
w łaskę miłościwą się oddawał, bo podłości i obłudy nie 
miał w sercu ni w mowie. Dopiero w połowieXVI[ wieku 
klęski na kraj zwalone, potęgę i nauki do upadku nachy- 
liły^ a szlachetność i mowę w skażenie przywiodły. 
Zmiany zdziałane, postęp ukształcebia i rozszerzenie 
światła naak, i w mowie zmianę stosowną zdziałać po* 
wbny były. Wszakże dotąd lud prosty inaczej mówi; 
on uszanowanie swe nie czczym i obłudnym wyrazem: 
pana i dobrodzieja, ale mnogą liczbą, co powszechnym 
jest i u innych narodów zwyczajem, okazuje, np. gdzie- 
ieście byli ojc;Łe? jak się macie kumie? i tern podo- 
bnemi. 

. Zatrudnienia kobiet. Szlacheckiego urodzenia ko- 
biety bawiły się szyciem, haftem na stębenku i krosien- 
kach, robieniem pończoch; damy wiązały siatki do 
stroju, zamiast koronek, do kościołów szyły: alby, tu- 
walnie, ornaty. X Kitomcza rekaptsm. Córki szlachty 
i mieszczan; jak naucza Kromera Polonia 1674 w kla- 
sztorach i domach czytać i pisać w polskim i łacińskim 
języku były uczone, dorosłe zajmują się tkaniem, wy- 
mywaniem, dozorem nad kuchnią i gospodarskiemi za- 
trudnieniami. 



RÓŻNE OBYCZAJOWE SZCZEGÓŁY. 

Cjfrtf lub znaki na pieniądzach. Na dwuzłotówkach 
lub innych pieniądzach wyciskano cjfre nowo naro- 
dzonego, taki pieniądz chowano , z czasem przychodził 
znowu w obieg. Mogły być takowe pamiątki i z po- 
wodu ślubów. Najwięcej podobnych spostrzegać się 
daje na monetach Stanisława Augusta. Dragi jeszcze 
powód znaczenia pieniędzy był: kiedy dla opłacania 
fabryky robocizny) samowolnie w dobrach czyich, mie- 
ście lub kluczu, podniesiono wartość rzeczywistą, ile 
się podobało , potem wykupowano , a jeżeli to podług 
uczynionej obietnicy było zaniechanem, tracił na tern 
biedny pracujący ) zyskiwał właściciel : gdy grosz, trojak, 
złotówkę, za obrębem swej włością jak rzeczywista ich 
była wartość, przymuszonym był wydać. 

D^noody nadztoyczajnej riły u Polaków. Zygmunt I, 
łamał podkowy , przerywał sznqry i tuziny kart do 
grania. Janusz II, ostatni Xiąze mazowiecki zręcznie 
wyrzucał ogromne koło lub kamień, grube sznury zry- 
wał, podkowy kruszył, i nikt silniej łuku nie naciągnął. 
Święcicki topograpAia Ma80viae. August II jadąc na 
koronacyą zgniótł jedną ręką srebrny rostnichan jakby 
woskowy; innym razem wolu jednem cięciem pałasza 
zabił, zginał grube szyny żelazne. — Jan Tarło krajczy 
Zygmunta I w konnyclt gonitwach porywał przeciwnika, 
i z konia zrzucał. Di*zwi żelazne i zamek nie wytrzy- 
mały silnego uderzenia ręki Tarły, pękały lub uginały 
się sztaby żelazne , a gdy mocował się z kim i porwał 
za rękę, w ramieniu kość pękła. Oszczepem na śmierć 
zabijał rozjuszonego niedźwiedzia. — Stanisław tladzi** 
miński, kasztelan zakroczymski najtęższego chłopa na 



jlgg aOZRB OBTCZAIOWS 

ręku posadziwszy, bujał nim-, konia dzikiego « gdy do« 
skoczył, chwytał za uszy i dotrzymał go, póki maszta* 
lerz nie włożył nań uzdy i powroza^ i koń szedł pa- 
tem spokojnie, bo mu głowa spuchła. Herby rycerz 
siwa pobkiego. Kraków iSSĄ sir. 269. Prokop Sie- 
niawski marszałek W. koronny poszóstne karety z góiy 
rozpędzone, porwawszy za koło wstrzymywał, konie i 
woły za jednym zamachem szablą przecinał, w oczach 
królewskich. — Wojciech Brudzyński 6 zbrojnych Hus- 
sarzów do góry podniósł* Kasztelan zakroczymski To- 
masz Olędzki 5 talarów bitych, jeden na drugim poło* 
ionych, rozpłatał szablą. Marcin Brzozowski w ziemi 
gostyńskiej tańczył z pełną beczką piwa. Stanisław 
Ciołek, brat wojewody mazowieckiego, dzieckiem jeszcze 
będąc, po jednym rowienniku na ręce piastował, do* 
rosłszy, drzewo którego %o ludzi nie mogło podnieść, 
sam do młyna zaniósł, i dzwon od 40 ludzi nie pod- 
niesiony, na wieżę wciągnął, 2 podkowy razem złożone 
łamał, szabel la związanych 2;a końce wziąwszy jedną 
ręką z ziemi podniósł, O nim te jeszcze znajdują się 
szczegóły w rękopismie zamojskiem w Puławach ; miecz 
jak powróz ski^ęcał, węgieł w łaźni i ścianę wywalił, 
kadź wodą napełnioną do góry dnem wywracał, noie 
wielkie i grosze d palcami łamał, z drzewa surowego 
kiedy je ścisnął, sok pociekł, łyka barlników zrywał 
jak nici, kusze najtęższe samemi tylko rękami i nogami 
bez pomocy narzędzi wszelkich naciągał, z koła krótką 
Szablą oznaczonego 12 ludi^i sznurami nie mogło go 
^ciągnąc : on szarpnąwszy nagle, sznury potargał, ludi^i 
powywracał. Podczas weselą króla Kazimierza w Pra- 
dze z czeską wdową s Bogątna (Rokiczaną) czecha sil- 
nego, chcącego go udusić, tak ścisnął, ze ducha wy* 



Ś^ZCZSGOłiT. 26^ 

zionął. Umarł i356y kiedy Tatarzy Włodzimierz opa- 
nowali, będąc posłany od Króla Kazimierza opanować 
ten zamek. "-*- I kobiety polskie niekiedy siłę niezwykłą 
okazywały* Cymbarka, Xięiniczka mazowiecka, palcem 
jednym tłukła orzechy laskowe i włoskie, gwoźdź wbijała 
vr ścianę. — Lacki Teodor, pisarz polny za Zygmunta Iii 
zwiedził całą Europę, nadzwyczajnej siły w Malcie, 
Wenecyi i innych miejscach dał dowody, linę grubą 
od razu zrywał, kilku ludzi trzymających się ściśle jedną 
ręką od razu obalał, powóz poszóstny z góry rozpę- 
dzony^ za koło porwawszy jedną ręką wstrzymywał; 
dąbka byleby mógł objąć ręką z korzeniem z ziemi 
wyrywał, dzikiego wołu schwyciwszy za rogi rzucał 
nim o ziemię i kark mu ukręcał, chłopa stoją- 
cego nosił na dłoni* Taką miał przytem zręczność, ii 
oparłszy się o ścianę, potykał się z kilku osobami ra- 
zem, łuk ciągnął, ze równego mu nie było. — Kostka 
Maciej 7 mężów opierających się w którą chciał stronę 
posunął lub popchnął, kruszył podkowy, półtalary, po- 
stronki zrywał , talie kart bez trudności rozdzierał. ... 
Wiesiołowski Piotr na końcu XVI. wieku żyjący, sie- 
dząc na koniu, płatwy się ująwszy, podnosił go od 
ziemi, powozy wstrzymywał, żubra na'oszczepie osadził, 
który juz na Zygmunta Augusta miał uderzyć.— Kop* 
czak piwniczy Branickiego kasztelana krakowskiego 
Bruhla karetę zagrzęzłą, której 6 koni rady nie dało, 
sam wyciągnął. Żyje dotąd w podlaskiem szlachcic 
Mysłowski, który 5 orzechów laskowych w kółko na 
stole położonych, tłukł uderzeniem czoła. 

Godzina. Teraz liczymy tylko 12 godzin od pół- 
nocy do południa, a od południa do północy;, w XVI 
jeszcze wieku w Polszczę, jak dotąd we Włoszech li'^ 



Mi 



SjrO KOZUB OBTCZAiOWe 

czono 24 godzia « zacząwszy od zachodu słońca » az do 
zachodu drugiego dnia, a to były godziny podług ze- 
garu całkowitego; rachuba zaś 12 godzia była tylko 
wedle pół zegarza. 

Kłamstwo* Jak się nim brzydzili dobroduszni przod- 
kowie nasiy liczne mamy dowody. Satgr Jana Kodm^ 
newskiego powiada: 

Ani sieić za stdl z podejrzanym chcieli, 
Obrns przed nim rzezali , talerz nozmi kłnłi^ 
Jeśli nie chciał ustąpić » musiał po niewoli. 
Ale wy có£ dxii w sobie/ rycerskiego macie, 
Okrom tego, ze czasem o łez się gniewacie. 

Ludzie długo iyifacy w Polszczę* Oto są mniej lub 
więcej pewne w tej mierze podania. Piast zył lat 120, 
Gerundy DenfaofF i3o, Paweł Sapieha wojewoda nowo- 
grodzki 100, Jan Krzetowski 100 lat mając wojsko do 
obozu prowadziły od całej kompanii sirxfem był zwany; 
Stanisław Dobrzelewski , podsŁoIi sieradzki laoletni, 
pieszo chodził do kościoła, Tomasz Zamojski, który 
się przeniósł na Ruś i osiadł w Zamościu, przeżył 
więcej jak 100 lat; Jakób Zagunt na Wołyniu sto lat 
wieku licząc , hercował na koniu jak młodzieniec ; Mte- 
leczkoi szlachcic piński, miał lat pS, matka i3o, babka 
ł4o. Swinecka we wsi Miechowej w bracławskiem 
1 20 lat żyła ; Wołowska 1 28 lat mając chodziła codzień 
o I ™ili do Krakowa; Jarano wska i56 lat dożywszy, 
umarła z przestrachu w czasie oblężenia Torunia przez 
Szwedów* Rolnik podKrośną iiSletni, żadnej choroby 
nie znając, pracował za Ą parobków; krawiec Pruchal- 
ski w 102 roku szył jeszcze; Kazimierz w Skierniewi- 
cach pamiętał 12 arcybiskupów gnieźnieńskich. W 174^ 



w Kozielcu kucharka io6Ietnia tak dobrze gotowała, 
ze jej potrawy dawano i na senatorskie stoły; w Sierako- 
wicach 107 lat mający organista nader przyjemnie gry* 
wał: ażeby go słuchać , zbiegano się z Gdańska i Warmii* 
Pobowicki , woźny w Chełmnie , więcej niz sto lat żyjący, 
gdy zawołał: Moiei panowie! uciszcie sięf słychać ga 
było na drugiej uli^. W Bynkowcach młynarz 1 1 siletni, 
jedną ręką w biegu wstrzymywał koło młyńskie ; Szewc 
Hanerowicz umarł w 1 15 rokn^ gdy prawnuczka jego uro- 
dziła syna. W Lichnowicach była familia Różyckich, 
przez kilka wieków każdy z niej zył więcej jak 100 lat 
ubiegano się o związki ślubne z tą rodziną, ażeby długiego 
życia nabyć; w Wielkopolszcze Waliński mieszczanin 
w późnej starości pozbył się marszczków i siwizny. To 
wszystko jest w kronikach, herbarzach. W kalenda- 
rzyku 1763 znajduje się: ze w roku przeszłym w Knia- 
ziołce Załuskich umarł wieśniak mający lat 107. Przed- 
stawiano w ubiorze polskim szlachcica mającego lat ii4 
Napoleonowi; pamiętał on Jana III. Lekarz pod Rawą 
umarł w 18229 mając blisko lao lat; u Inwalidów żyje 
porucznik 1 1 iletni. 

Ofiarowanie chleba nowego królowi polskiemu na Sw. 
Jan zwykle przez miasto Kraków. W kraju rolniczym^ 
w kraju do władców swych przywiązanym zawsze, piękny 
to był obyczaj przynoszenia im w darze chleba nowego* 
Najdawniejszej zapewne sięga starożytności , dochowany 
az do ostatnich Stanisława Auguąta czasów. Patryar- 
chalną maluje prostotę , wdzięczności ludu oznaką, pię- 
kną charakteru naszego cechą; mozez co albowiem 
większą przejmować radością; jak widok odrodzonego 
zboża i zapewnienie tern samem całorocznej dla wszy- 
stkich żywność^ ? mozez być hołd skromniejszy i powin- 



272 



RÓŹ KB OBTCZAIOWB 



niejazy razem, z żywszą ofiarowany czułością ? Tak wi^ 
urodzajów ziemskich pierwiastki, i z nich pierwszy chleb 
wypieczony j swym wodzom xiązęŁom, królom swoim^ 
następnie przynosili mieszkańcy stolicy. Jak tylko za- 
ledwie co dojrzewające zboże, it najwcześniejszej, najbąr-^ 
dziej na słońce wystawionej niwy, na mąkę zdatnem bycf 
mogło f snop jego wzięto , zmielono i smakowity chleb 
upieczono. Wójt krakowski na czele radnych i gminy całej 
niósł go do zamku na srebrnym blacie, kosztownie przy* 
kryty* I wtenczas gdy wśród Krakowa przemieszkiwalt 
monarchowie polscyi i kiedy gdzie indziej przeniósłszy 
się, zdawali się ich opuszczać niejako , zwyczaj ten za« 
chowano.. Wiózł na rozstawnych pod wodach lub pocztą 
burmistrz krakowski, albo 1 radnych który, swemu kró« 
łowi bułkę chleba nowego y tę przywiązanych dzieci dla 
swego ojca daninę ) a panujący przyjmując ją , dziękował 
uprzejmie f o łasce swej i względach to miasto upewniała 
przemawiającego ze łzami czułości nieraz, pocieszał, ob^ 
darzał. -*— W styczności poniekąd z pewnych przynaj- 
mniej względów ten zwyczaj z dziesięciną , opatrywaniem 
stołu królewskiego^ witaniem chlebem i soIą« 

Przjfiifgi foiniartów. Gazeta poznańska rotę przysięgi 
umjeściła, które wykonywali winiarze, jak się zdaje w XIV 
wieku, wyjętą z starożytnych zabytków miasta Poznania^ 
),Ja N. przysięgam, ze te wina wszitkie, którekolwiek na 
ten czasz w mojej piwniczy mam, thak jako tberasz w szo- 
bie szą szame zachowane, onich niczem praetwarzacz 
nie bendę^ any zatrzimanim albo niekiszialim winea\ sio- 
dzicz go nie bendę, #,eby łagodniejsze a zathim odbith<< 
niejsze biło, ażeby my na nie czenę drosszą uczioiono« 
Thakze gdy my czena którego ucziniona y posthanowiona 
bendzie, żadnego podlejszem winem, any żadną rzeczą 



8ZCZB6ÓŁT. 2y3 

nie rosthworzę any odmienię. A kiborekolwieh wino na 
pothem kupię; węgierskie, gubioskie, rakuszkie, czeszkie, 
morawszkie 2btimalMazyąjmuseateUfj przednie, średnie 
albo podleysze, tbak yako kupię » asz do postbanowie* 
nia czeny wczale a zupełnie zachowani* onego niczem 
nie rosthwarzającz, any themperujacz. Tbakze gdy my 
czena jego bendzie postbanowioną, ono szamo w azo- 
bie bez przymieszania inszego podleyszego przedawacz 
bendę. Mie bendę tbesz żadnemu inakszego przezwi* 
ska czynił any odmieniał, thelko thakie, za jakie ono 
kupię. Tbak my P. Bóg pomosz i szina jego umę- 
czenie. 

« Bozdawatiie gospód czyli staneyi pod czas sejmów. 
W czasie sejmów dla przybyłycb na obrady Marszałek 
W. koronny rozdawał gospody. Od tego obowiązku 
dawali królowie osobnemi przywilejami libertacye ^ a 
powinność ta stawała się tern uciążliwszą dla tychi którzy 
jej nie mieli , zwłaszcza kiedy dwory panów były coraz 
liczniejsze. Mała izdebka pod czas sejmu płaciła się w 
Warszawie po ao 3o i 4^ dukatów. 

Sady^ Palestra. Palestra trybunalska w sądownictwie 
wielką stanowiła korporacyą^ ze juz zgasła, wiadomo- 
ści o niey obojętne być nie mogą , i wszelkie szczegó- 
ły tyczące się zwyczajów dawnego sądownictwa. Zbu- 
rzyła się palesira przeciw sądowi', gdy od marszałka, 
lub deputata który z palestrantów był urażony, nie 
przychodzili na sądy, i deprekacya czynić musiał uchy- 
biający; miewali palestranci kłótnie i bitwy z office- 
rami. Krzyż prezydenta i laskę marszałkowską odnosił: 
insłygator do staneyi każdego z tych urzędników, w 
assysłeneyi dwóch żołnierzy i głfrejtera. Instygato^ 
rowie bywali skrzynkowi i securiiaiis. Z rozkazu mar- 

35 



2nĄ r6£hb obtczajowb 

\ . 

szałka instygalor woźnym zalecała a ci krzyczeli : ilf«-» 
/et Panowie ' uciszcie sie / albo na ustęp. Przed re- 
assumpcya trybunału ziezdzano się do Wolborza; partyt 
były: dworska « czyli Briihla i jego zięcia Maiszcfaa , 
hetmańska, Potockich i familii Czartoryskich i Ponia- 
towskich. Potockich partya łączyła się czasami z dwor- 
ską , lub hetmańską. Czartoryskich zawsze dworowi 
przeciwna. Sami naczelnicy nie bywali, posyłając tyl- 
ko zdatnych do kufla i kordą rębaczów. Gdy się po- 
rozumiano, prezydent dał obiad albo za niego prymms^ 
lub kujawski Biskup , jako gospodarz miejsca. Zaczy- 
nał się Trybunał od wjazdu do Piotrkowa. Przed ka* 
retą prezydenta^ konni na rumakach dzielnych w< rzę- 
dy sute przybranych j dworzanie różnych dworów i woj- 
skowi razem postępowali zmieszani, za karetą drago- 
nia Prymasa, lub kujawskiego biskupa, karety pa- 
nów, kolaski uboższych, czasem jeden koniec wjeżdżał 
do Piotrkowa y drugi dopiero się wyciągał z Wolborza, 
chociazto dwie mile pocztarskie ; gdy nie było forsy ^ 
kalwakata była tylko na pół mili. Odprowadziwszy 
prezydenta, i powinszowawszy mu szczęśliwego przy- 
bycia , rozchodzili się, na holacyi u niego tylko pou- 
falsi zostawali się. Noc cała na przygotowaniach do 
utrzymania swego marszałka i deputatów schodziła. 
O 7 msza o Duchu S. śpiewana, wynoszono potem 
cymborium do zakrystyi, ażeby w czasie zamieszania 
nie było nieuszanowanćm. Ubiegano się o zajęcie miej- 
sca pi^zy stoliku ziemstwa sieradzkiego , gdzie deputaci 
obowiązani byli składać itistrument elekcyi^ odpowie* 
dzieć na zarzuty^ kondemnaty osobiste, i wykonać pi^zy- 
sięgę wiernego sprawowania urzędu. Wszystko to roz- 
poznawało ziemstwo sieradzkie. Czytano, rejestry depu* 



SZCZEGÓŁ T« 2^5 

taci odbywali się: jesteimy, składali taudum. Konde^ 
tnnata podana przez lo ręce, czasami zniknęła u ży- 
czliwego deputatowi; po przysiędze juz nic nie znaczyła, 
ani ustna czyjakolwiek protestaeya, I bez zarzutów z 
jedney strony po przeczytaniu, wołano: Vacat^ z dru- 
giej je9t deputat. Czasem się pogodzono, czasem przy- 
szło do bitwy, porąbano się , i stglik zrąbano, i ziem- 
stwo wypłazowano, zjazd rozpędzono, sprawa się wyto- 
czyła na cmentarz; zwyciężająca strona wracała do 
kościoła, ułagodziła ziemstwo i tryhunai podług swej 
woli utworzyła. Niepossesionatom panowie pozorne 
czynili donacye wiosek, utrzymywali czasem nieobra- 
nych; lecz kiedy dzień spełzł na sporach do zachodu 
słońca, juz był Trybunał zerwany. Gdy się utrzymał 
Trybunał j dalej szło wszystko spokojnie i wesoło, noc 
schodziła na pijatyce i powinszowaniach. Nazajutrz de^ 
putactna ratuszu obierali marszałka^ którym zwykle 
bywał pan wielki. Marszałek dziękując aa obranie, 
witał hołlegów^ przynoszono laskę schowaną w ziemstwie 
sieradzkiem; jeden z sędziów miał mowę do marszał- 
ka i deputatów; obiad solenny u prezydenta^ u marm 
izałka kolacya. Trzeciego dnia sprowadzono z kościoła 
jakiego obraz N. Panny do kaplicy ratuszowej; niósł 
go prezydent z manzałkiem^ deputaci i palestra szli 
ze świecami. Kapelan odprawił mszą czytaną przy 
muzyce. Vcf mszy podawał prezydentowi patynę^ który 
ją udzielał do pocałowania marszałkowi i innym de^ 
putowanym^ starszym mecenasom, nakoniec sam poca- 
łowawszy, oddawał kapelanowi. Zamykali się potem 
sędziowie trybunalscy wraz z ziemstwem sieradzkiem 
w izbie sądowej, układali ordynacyą^ następstwo reje-- 
słrówj przepisy dla palestry^ rozkaz do Magistratu , aby 



UyS BOZIIE OBYCZAJOWE 

wssBelkie wygodj obmyślił; dtanowilL płacę sługom try« 
bunalskimy wyznaczali posłów do króla, prymasa i bi^ 
skupa krakowskiego; do każdego po dwóch depato^ra- 
nych, jeden duchowny, drugi świecki; z doniesieniem 
o szczęśliwie doszłym trybunale; resztę dnia zajmo^- 
wały uczty. Sądy zaczynały się mową którego z ftn 
lettry^ witającego trybunał, da tę prezes, lub marsza* 
łek odpowiedział. Przywołano sprawę, i zaraz odwo* 
łano sądy^ bo nagle zaprzęgać ^ię do pracy niezdro- 
wo było. Pierwszy tydzień tak upływał; w drugim 
cokolwiek pracowano, zawsze atoli bywały uczty, to 
z powodu imienin czyich , to dworskich annnoersarzów. 
Sprawiedliwość bywała przedajna, podwiką ujęta, albo 
z rokazu protektora. Sprawy niektóre per non tunt 
spadały, ażeby ważniejsze osądzić. Brukowey poma- 
gali do fony przy reassumpcyi , za co brali 2 , lab 3 
dukaty; oni chodzili z kwesta; dełałorowi na śmierć 
czyją za talar bity jedenastu ich poprzysięgało, ze tca 
godzien śmiercią szli nawet do kajdan, jako kryminał' 
liMj kiedy tym sposobem z rejestru directi mandati 
trzeba było przyśpieszyć sprawę, a po wprowadzenia 
sprawy więźnia oswobodzono , jako niewinnego. Wpro- 
wadzano sprawy, i przez konnezie jednej z drugą, naj- 
niesłuszniej czasem. Rejestr arianismi po śmierci Aa« 
gusta III zniesiony: do tego należały sprawy dyssyden- 
ckie o bożnice ich, bluźnierstwa, trzymanie przez kogo 
nałożnic, nieodbywanie przez lat kilka spowiedzi wiel« 
kanocnej, zostawanie w klątwie przez rok i sześć nie- 
dziel, krzywoprzjsięztwo, sumienie rozwiązłe, (choć 
te właściwie do sądów sejmowych należały) o czaro- 
dziejstwo. W Litwie jeden dekret niewzruszony, w Ko- 
ronie cztery jednostajne otrzymać trzeba było, co mię- 



SZCSEEGOŁT. tkJJ 

dzy moSnemi wiecznym bywało. Na wstępach, starsi 
śpiewali 9ub tuum praeńdium^Ave marU MteUa , młodsi 
figle robili) od których do czubów przychodziło , albo 
siekaniny, za miastem pijatyką skończonej. Za stu- 
knięciem laską marszałka i zadzwonieniem prezydenta, 
woźnj drzwi otwierał, i wpadali hurmem wszys<^* 
Kommendani garnizonu od marszałka odbierał parol , 
oddawał go prezydentowi, nazajutrz o 8 lub 9, w li- 
ście zapieczętowany przez ojSScera tymSe odsyłał. Przed 
każdym deputatem, koło odwachu idącym,' żołnierz wo- 
lał: Bausl wybiegała tO€trta i officer prezentował bron, 
8 dla prezydenta i marszałka było koniecznem bicie 
werbla , czyli uderzenie w bęben po trzy razy ; podo- 
bnież dla k<*zyza prezydentskiego i laski marszałkow- 
skiej , gdy je niesiono na ratusz , lub odnoszono. Przed 
prezydentem i marszałkiem z gołemi głowami w najtęż- 
sze mrozy szły dwory icb, zgraje pacienłów , ^a nimi 
lokaje, hajducy, pajucy, uzary, węgrzynki tychże, ci wszak- 
że z nakrytemi głowami. PodoboyS acz mniej liczny 
orszak deputatów. Niektórzy iednak tego czapkowania 
wzbraniali. Dawano im tytuł JWielmoznych , a całe- 
mu trybunałowi Jaśnie oświeconego. Przed marszałka 
i prezydenta stancyą, po dwóch izyldwachóto było, ró- 
wnież przed ich zastępcami^i W czasie obiadów speł- 
niano zdrowia, a zołniei*ze dawali ognia, za co im kil- 
ka dukatów, oflicerowi tabakierkę , zegarek ofiarowano, 
albo nic wcale. Wszędzie im pierwsze miejsce dawa^ 
no. Trybunał, z Piotrkowa przenosił się do Lublina, 
w poniedziałek pierwszy po niedzieli przewodnej. Wjazd 
marszałka do Lublina bywał czasem okazalszy jeszcze ; 
ziemstwo lubelskie zapisywało akt rea$$umpcyi tryhu^ 
nalshej, Ti*2eciego dnia powitany trybunał przez me^ 



2 j8 &ÓZNB OBYCZAJOWE 

cenasa^ sędziego ziemskiego; tym odpowiedziano. I 
magistraty składały czasem powinszowania, oigdy Je- 
dnak nie wezwano ich na obiad, a choć zaproszonjr 
był który przez deputata ^ nie stawił się, wiedząc, jak 
zimno ich przyjmowano. Dalsze ceremonie odbywały 
się, jak w Piotrkowie, ordynacya^ insza, etc. W wilią 
S. Tomasza trybunał się kończył. Marszałek , lub pre- 
zydent zegnał kollegów ^ ziemstwo, pałe$tre\ ci nawza* 
jem dziękowali I przesadzając się na pochwały, składali 
w ziemstwie przysięgę, jako sprawiedliwie i bez korm-- 
pcyi sądzili, czasem wśród niej wołano; jyBój sie Bo^ 
ga- nie p^zyiięgaj/ skończył jednak przysięgający i 
uciekał. Go niedziela była summa i kazanie. 

Kommissya radomska trwała przez sześć niedziel od 
poniedziałku po S. Stanisławie biskupie. Bywał pre^ 
zydentem biskup, manzaikiem senator, kommissai^e z 
senatu per senatm consilium^ wojskowi przez wojsko 
obrani. Sprawy do niej skarbowe i wojskowe, skargi 
obywatelskie na żołnierzy, tych nawzajem przeciw oby- 
watelom^ o niewydanie żołdu której chorągwi, lub re- 
gimentowi; kryminalne sprawy pod bokiem tej kpm* 
)3iissyi tu równie były sądzone, likwidowały się regi- 
menta i chorągwie z kompletu^ z percept i erpens* Pa- 
lestra radomska tu służyła, pisarz tameczny pióro trzy- 
mał; co nieodsądzono na jednej kommissyi przesyłano 
do drugiej. Więcej tu bywało czasem uczt, deboszów^ 
pijaństwa, koster w karty i kości, jak w trybunale. 
Towarzystwo szło i nieproszone; nieprzyjąć od którego 
kielicha groziło niebespieczeństwem ; największej trze- 
ba było cierpliwości, damy nawet odebrać kielich i 
pokosztować musiały. Jeden, gdy kielicha kolejnego 
panna nieprzyjęła, wylał jej za gar*, ażeby się piersi 



SZCZEGÓŁY. 279 

• ochłodziły. Mleobyczajnego koUedzy wypchnęli ; kto 
inny się nieodwazył, bo się wnet za to ujmą. Do bi* 
twy i pojedynków nie przychodziło ^ gdyż pod garni'» 
zonem wzbronione. Officerowie autoramentu cudzo« 
ziemskiego bywali spokojni i grzeczni. Łatwe kobiety 
z Warszawy 1 Lublina tu zjeżdżały. Po kommissyi , /«« 
hwidacye i rejestra odwożono do Warszawy, i tam zo- 
stawały u pisarza . skarbowego i rejenta hwardane" 
gOf dekret a w grodzie radomskim. 

Sądy kanclerskie^ zwane królewskie, assesorskie, ze 
w nich zasiadali dygnitarze^ jako to: sekretai*z, refe* 
rendarz, pisarze, insŁygatorowie i inni asteforowie po- 
dług genatui connlium. Wszakże zwano je i kancler- 
skiemi, bo kanclerz, lub podkanclerzy stanowił; ci 
mieli głos doradczy tylko^ a pisarz dekretowy infor^ 
myjący. Czas sądów od i. octobra ^ do 3o kwietnia. 
Na mappach, jak w trybunale 9 zbliżywszy się do kan- 
clerza , cybuchem duktt lub miejsce pokazywali. Ci- 
chość tu większa, woźny jeden tylko. Patronami zwy- 
kle płebejusze , mieli ajentów zwanych torbif erami. 
Ajent zostawał j?a/roit60i, pozyskiwał tytut sekretarza, 
królewskiego, i juz go nazywano generosus. Sprawy 
miejskie, albo o przewinienie w królewszczyznach tu 
miały miejsce. Patronowie assesorscy musieli znad 
prawo magdeburskie, chełmińskie i inne miejskie #/a- 
tuta i konstytucye* 

Sądy referendarskie były dla chłopów z królewszczyzn« 
W sądach relacyinych sprawy kurłandzkie sądzone by- 
ły. Król na nich zasiadał z senatorami i ministrami 
na zamku w maju. Rękopism X. Kitowicza. 

Skarby Zygmunta Augusta. Zygmunt August, po* 
wiada biskup Kamerynu , w klejnotach bardzo się kocha. 



Ji 



a8o r6zvb obtczaiowb 

Pokazał mi zbi6r swój tajemaie: nie chciał bowiem, z^by 
do wiadomości Polaków doszło, ile na to łoźyh W skry-> 
tym pokąju na stole było szkatułek i6, każda na ^łok- 
cia długa, i łokcia szeroka. Wszystkie pełne były klej^ 
notów. Z tych cztery szacowane aoo,ooo tzkudów^ do- 
stały się po matce, z Neapolu do Polski odesłane. Cztery 
przez króla kupione za 55o,ooo szkudów złotych, międ^ 
niemi rubin npinel (jasno czerwony) niegdyś Karola Y 
cesarza za 80,000 szkudów. Wiele rubinów i smaragdów 
rzniętych w czworogran, albo kończatych. Reszta szkata- 
łek po przodkach, klejnotów w nich niezmierna moc, 
rubinów, szmaragdów, dyameotów ceny do 3oo,ooo 
szkudów złotych. Skarb ten przewyższa weneckie i pa- 
pieskie dostatki. 

Sreber, prócz uźy walayeh , wskarbcu do 3o,ooo grzy* 
wien pozłocistych, między temi Mw^ertie, w których król 
miał upodobanie, jako to: wanny, fontanny, zegary 
wielkości nadzwyczajaej z różnemt posęgamii organy i t. p. 
kula śwtala z planetami, nalewki, tace, wyrazajęce ptaki, 
zwierzęta i morskie straszydła, roztnichany, puhary zło- 
ciste ofiarowane królowi pi*zy mianowania na dosto- 
jeństwa. 

Dochodu dają temu królowi 5oo do 600,000 tal. , do 
1,000,000 tal. obiecywano je podnieść. Dworscy i wojsko 
nadworne kosztuje i5on^ tal., załogi fortec i straż granic 
5o™, na potrzebę domową loo™ tal., na potrzeby króla 
] śiostr 60"^, na poselstwa, podarki, fabryki 5o^ tal. 

Skarby znalezione, W 1770 skrzypek i woziwoda, 
a raczej ten ostatni wygrzebał w lichej stajence na Ma« 
riensztadzie kociołek, pełen dukatów; przywłaszczył 
go sobie skrzypek, umarł z rozpaczy woziwoda ; w 4oo 
lat potem wszczęli sprawę jegomkcetiorowie ; l>ez dowo« 
dów nie mogli wygrać. 



w 



1 



ftZCZSGÓŁT. l8l 

Ogrodnik , gdzie dziś nlica hoża , w bok złotych krzy- 
żów, kopiąc w ogrodzie, znalazł garnek z] ota, przyznał 
mu Bieliński, marszałek W. K.. tę własność, byle summa 
korzystnie rozrządziła i spokojnośc odzyskał, którą był 
postradał. 

Gdy kopano fundamenta na odGcynę tarasową pod 
zamkiem , w początkach panowania Stanisława Augusta ; 
jeden z kopiących znalazł garnek żelazny, pełen dukatów. 
Była w nim kartka, kto znajdzie, niech pamif^ta o duszy 
Michała* Pokazał ją studentowi ; doszło to do króla, i 
znalazcy skarb przyznano^ zalecając dopełnienie warunku. 

Wszędzie po kraju znajdują skarby. Zakopywano je 
w chwilach .niebezpieczeństw^ albo zęby się nie wydać 
z dostatkami. 

Sklepienie z malutkich cegiełek. Przy gwardyackiej 
ulicy za zdrojami, kopiąc fundamenta do nowego domu, 
znaleziono w ziemi sklepienie znacznej rozległości, uło- 
żone z cegiełek, mających tylko cal długości, a pół 
cala szerokości, kształt ich taki, jak kości używanych 
do gry domino. Glina, z której te cegtełeczki robiono, 
tak jest trwała, ze tei*az ledwo roztłuczone być mogą. 
Zamiast wapna zdaje się , ze używano jakiegoś kitu. 
Kuryer warszawski 1828 No* 3^2. 

Cegiełki te robiono w Młocinach u Jen. ai*t* Briihla, 
i z nich modele znaczniejszych gmachów budowanych 
za Stan. Augusta. Zapewne i to było modelem ko- 
ściółka Sw. Krzyża, albo koszar gwardyi* Kuryer 
warszawski 1827 No, 348. 

Zgi^ybiały starzec w Warszawie nazwiskiem Toruń- 
ski w młodości widział , jak ta budowa przez uczniów 
na próbę Ata wiana była. Monitor warszawski 1828 
No. a45. 

36 



r 



282 BÓiHfi OBTCZAJOWB 

• 

Stacye. Odbierać je lubili skaleni juz Polacy, i wy- 
magali icb w zdarzeniach jakich ważniejszych. Pozo- 
rem dawnej powinności, ttacyą zwanej, okrasili bez- 
płatne wyciskanie żywności, czyli to w przejeździe, 
czyli w własnym domu nawet, kiedy większe było gości 
zebranie, okoliczność ważniejsza. Mamy tego dowód w He- 
formacyi obyczajów polskich S. S. {StamsL Starawol' 
skiegoj : „Gdy jeszcze jaki akt soleung mieć chcemy, 
to kazem sobie mieszczankom upominki przynosić, rze- 
źnikom mięso, karczmarzom piwa, szynkarzom wina 
dodawać, żydom filtra, Włochom materye darować, a 
ubogim mieszczankom, hajdukom i kozakom wydawać: 
lubo* to na wesele, lubo na odpust do Częstochowy, 
lubo na sejm do Wawzawy jedziemy." — Wszakże nie 
było to powszechnem; źli tylko i zdziercy tak czyntlii 
inni od tego się wstrzymywali , albo wypłacali się 
wzajemnym datkiem , więcej pospolicie wynoszącym, 
jak to, co odbierali. 

Tabaka^ tabakierka y tjftuń. Między darami, ktonre 
Ameryka dała Europie liczyć molna tabakę. Zdaje się 
ze do Portugalii najpierwćj ta roślina była przesłaną^ 
Kicot^ poseł francuski u dworu króla Sebastyana, koło 
1 56o r. zactął jej używać, i odtąd nosiła imię Atco/tMcu 
Katarzyna, Karola IX i Henryka III władców francuzkich, 
a ostatniego chwilę i w Polszczę panującego matka, na- 
zwała tę roślinę zielem królowej. Marnowano ją później 
zielem wielkiego pi*zeora, Towmefortay Sainte^Crois^ 
od kardynałów, którzy tak się nazywali; nakoniec od 
Hiszpanów nazwana Tohaco , to imię otrzymała we wszy* 
stkich narodach. Za świadectwem Scbwartnera Marcinai 
w dziele Statistik des Konigreicki Vngaf%f wfdama 
1798 r. ia8 $tr. dopiero 1676 roku przea Turków 



SZCZBGÓŁY. l83 

pierwsza lulka tytuniu i labaka, w czasie odbytego przqe 
nieb poselstwa do Krzysztofa Batorego do Węgier, była 
wprowadzona; lecz jeszcze w i6i4 r. Gabryel Bethlem 
przysłanego z Stambułu tabacznego daru nie umiał 
uzywac. Ostre prawa stanowiono w Węgrzech przeciwko 
tabace do 1702 roku* W Austryi 1670 Graf Kheven- 
biiller zwrócił uwagę rządu na tę roślinę pod względem 
dochodów publicznych y i przez la lat dawał rocznie po 
Sooozłp.y a w sto lat potem 1772 r. taz sama roślina 
czyniła 7,169,000 złp. jak Retrer w xiązce Tabak 'Pach^^ 
łung in den ósterreickischen Ldndern von 1670 bis 
1783, okazał. We Francyi w ciągu lyS lat do 30|Ooo,ooo 
liwrów dochód z tabaki podniósł się, i 60 razy powiększył 
w tej epoce y w której Neker Compte rendu au Boi wy-^ 
dawał. 

Kiedy u nas w Polszczę zaczęto uzywac tytuniu i tabaki, 
nie jest rzeczą wiadomą* Czacki powiada ^ ze czytał list 
od Uchańskiego posła polskiego w Stambule iSgo roku, 
posyłającego Annie królowej zonie Stefana Batorego, jako 
zbierającej rośliny, nasienie tytuniu. W zielniku zło* 
zonym w bibliotece Załuskich, który ta królowa zbierała 
swą ręką, liść tureckiego tjTtuniu można było widzieć. 
Kiedy w Niemczech sto dzieł przeciw używaniu tabaki^ 
albo w jej obronie wychodziło ; kiedy Urban VIII jako 
' nieprzyzwoitą rzecz i godną kary używanie tabaki w ko- 
ściele uważał, kiedy w Carogrodzie branie tabaki i ku* 
rżenie tytuniu poczytywano za winę , a w Bossyi sekta 
Siarowierców czyli Roskolników brzydziła się tern rówuio, 
w Polszczę dziwiono się, Se rząd może stanowić prawidła 
upodobaniu, i zakazywać to, co nie jest szkodliwćm. 
Jakób L król angielski 16 19 r. wydał dzieło Miiokapnos^ 
w którem przeciw tabace powstaje, przesłał je Zygmujs^ 



i 

i- 



^84 EOZHB OBYCZAJOWE 

towi III wraz z lonemi pismami. Jezaici zaialeni na tego 
króla- ze domagał się sniszczeiiia piama AUoguia Osie* 
ceniiih wjdanego przez ich zakoonika Sawickiego, pod 
imieniem Kaspra Cichockiego, i żądał ukarania pisarza ; 
w xiązce Anłimisokapnos ^ tabaki jako rzeczy obojętnej 
wzięli obronę. Jarzemski w opisaniu Kazimirowskiego 
pałacu i przy nim będącego ogrodu , wspomina pomiędzy 
innemi sławne ziele tabaka. Na zjeździe warszawskim 
1 66 1 uznano, ze ten towar zdrowiu nie szkodzi, odka- 
zdej roli tabaki cło postanowiono., Adama Sakowicza 
wojewodę smoleńskiego mianowano Administratorem. 
Coraz mocniej lulka i tabaka zaczęła być uiywana. 
W 1775 pomyślano o dochodzie z tabaki , 1776 zrobiono 
dla pożytku skarbu manopoUum z fabryk, ale nie tytuniu ; 
bo każdy co sadził tytuń, mógł go dla siebie uzywad, byle 
nie przedawał. W ostatnich czasach mówi tenże Czacki 
T. Ił str. aSi - tiSy w samej Polszczę, nie rachując Litwy, 
tabaka przynosiła dochodu złp. 3,689y566. 

Posłuchajmy co X. Ritowicz o tabace powiada. Ta<p 
baka była naprzód prosta z tytuniu w donicy wierconego 
robiona, do której dla tęgości przydawano popiół, 
z skórek łoziny, grochowin ^ maku. Potem nastała 
Rapa^ ta była z tytuniu St. Omer na tartce blaszanej 
tarta ; jako droższa od prostej tabaki, przez mozniejszych 
tylko była używaną. 

W początkach panowania Augusta Ul zjawiła się 
w Warszawie Włoszka z miasta Syrakuzy, dla tego na- 
zywała się Syrakuzana. Ona wymyśliła tabakę pro- 
szkową w takich ziarnach jak proch ruszniczny, i takiego 
koloru* Wchodziła do jej zaprawy lewanda, albo 
olejek pomarańczowym kiedy tabaka była zaprawna le* 



\ 



r ^ 



N 



V 



8ZCZX6ÓŁT. a85 

i^andą, nazywała sią k^andową; (a) gdy olejkiem po* 
jOdaranczowym, bergamoiową. Do oba gatunków przyda-* 
Trano koperwasu dla czarności i szczypania, urynę ludzką 
dla lipkości i lepszego ziarnowania się tejże tabaki. Jak 
procb ruszniczny jest grubszy i drobniejszy ^ tak i tabaka 
lewandowa i bergamotowa była rozmaita, pod numerami 
21, 4t 8. Wkrótce wielki miała pokup: każdy ją zaSywał 
^w mieście^ każdy z Warszawy starał się wywieść. Cho* 
ciaz kramarze niektórzy przejęli sposób robienia tabaki 
proszkowej, Syrakuzana odbyt największy miała, czyli 
to przez uprzedzenie, czy ze rzeczywiście lepszą robiła^ 
i znaczny zebrad zdołała majątek, nabyła kamienicę , po* 
if^ydawała córki za szlachtę z dobremi posagami* 

Po jej śmierci proszkowej tabaki chwycił sięFontana, 
za nim posunął się brat jego, potem Bizosti. Wszyscy 
się spanoszyli, coraz się więcej albowiem tabaka pro- 
szkowa upowszechniała po całym kraju , pomiędzy ró« 
znemi stanami i wiejskim ludem nawet. Rozwożono ją 
Jbrykamij a handlarze i przekupnie brali zaświadczenia 



(a) Z tego powoda między ludem w Mazowsza powstałą 
taka poetyczna rozmowa: 

Gdsie jedaietał — Do Wanawy — 
Bozez mój łaskawy! 
Co wiezietał ^ Racki — 
Dajcież tabacki. 

A jaka to tabackal^ — lewandowa -^ 
K^ Nie cenraz toka zdrowa. 

Co kottujel -— Cętki (6 groszy^ 
Bozez mój niebieski! 
Gdzie mieskatal -^ w tej chalopce — 
Siedźcież na swojej podusce. — 



2(66 aOZNB OBTCZAIOWE 

Z fabryk o jej prawdziwości , mimo to jednak zwykle 
przymieszali do niej pospolitszą. 

Służyło to szczęście proszkowej tabace ze i*t lat po 
amieixi Syrakuzany, odstąpiło icłi nagle z następuje* 
cego powodu. Bądź ze złości , bądź rzetelnie, parobek 
jeden od fabryki tabaczoej doniósł pod sekretem sę- 
dziemu, marszałkowskiemu ; ze Włosi fabrykanci tabaki 
proszkowej, mieszają do niej popiół palony x trupidi 
kości, włosy końskie drobno strzyżone, urynę ludzkąf 
końskie bobki i koperwas. Sędzia kazał zapozwac 
Imtygatorowi wszystkich fabrykantów tej tabaki. Wy- 
wiedli się wprawdzie z trupich kości, włosów i lioionii 
końskich 9 ze ich nigdy nie używali | na inne szczegóły 
okazali świadectwa doktorów , jako nosom i zdrowiu 
nie szkodzą. Lud miał te świadectwa za przekupione, 
wstręt powziął do tej tabaki, a chociaż sprawa została 
wygraną, juz do Włochów nie powrócił, f moźniejsi 
i pospólstwo rzuciło się do tabaki kąfelkowej\ ktdrą 
tak nazwano, ze z prostego krajowego tytuniu w kaflu, 
albo doniczkach była wiercona. Od tego zapewne żar- 
tobliwie ją nazwano u ludu, Sampanłre: ze nie raz 
bywało, iz Pan sam zajął się jej tarciem. 

Pot^m nastały zagraniczne tabaki Sł, Omer^ holknf 
derka i hiszpanka* St. Omer była dwojaka, w funtach 
proszkowa i w szłangach czyli rolach długich. Naj- 
więcej była używana hollenderka w rolach małych o i, 
i wielkich 06, 8 i więcej funtach \ za każdy płaciło 
się pogr. i5t }:*obiono z niej tabakę wedle upodobania. 
Hiszpankę przedawano gotową. Dla pospólstwa a£ do 
śmierci Augusta lY. po sklepach korzennych przeda- 
wano tabakę tłuczoną w moździerzu na proch i przez 
sita przesiewaną. 



L •-_ 



N 



azezBGÓŁT. ' 387 

W piźniejszych czagach te były prtJcz krajowej po- 
wszechniejsze tabaki, albanka , maroka , pierwsza w Ga- 
licyi, druga w Offenbach robiona, francuzka, w lep- 
szych i podlejszych gatunkach, kUzpanka cynamonowa, 
hreiyłka bledsza, ale nadto miałkie, do nieb teraz i roi- 
rjffiką dodać nalely. 

Najdawniejsze tabakierki, które od dziadów dostały sii; 
-wnukom, 1 w początkach panowania Augusta HI znajdo- 
■wały się w nzyciu , były srebrne wewnątrz wyzłacane, 
rozmaitej sztuczuej i gładkiej roboty , z perłowej macicy, 
z śr^bmemi , złotemi i tombakowemi zawiasami i opa- 
skami ; rogi czyli rożki małe z wołowych rogów i łosich 
kopytek misternie wyrabiane, w srebro lub ^olo opra- 
wne, takimźe ki-uszcem w rozmaite figury wybijane. 
Pospólstwo używało rogów prostych nieco spłaszczonych 
i tabakierek blaszanych, te były dwojakie: jedne okrą- 
głe, drugie podługowate , których jedna część wsuwała 
się w di'ugq nakształt szuflady, gdy była wyciągnięta. do 
połowy, otwierała okienko do wzięcia tabaki, zsunięta 
do kupy, zamykała. Te podługowate z prostej blachy 
białej zrobione tabakierki, źółlemi lisztwami mosięinemi, 
po końcach i w okienku przyozdobione, były widywane 
u majętnych nawet osób. Wielcy panowie trzymali się 
tabakierek śre'brnycb albo z perłowej macicy. 

Później nastały tabakierki blaszane czerwono lakiero- 
wane, okrqgłc, z przydatkiem na niektórych sztuki mz- 
łarskiej. Skoro zajaśniały po sklepach Dorymberskicb, 
lak przypadły do smaku, ie dla nich inae zarzucono, pa- 
nowie z początku płacili za nie po 13 dukatów, gdy siq 
zagęściły, wzgardzono niemi, spodlały, do ceny i złotego 
spadły, i dostały się woźnicom tylko samym, tudzie£ 



a88 EÓZNB OBTCZAIOWB 

innej podłej czeladzie i odtych porzucone nad 6 lat 
więcej nie irtirały. 

Po lakierowanych czerwonych weszły w zwyczaj ta* 
bakierki czarne papierowe , po tych szyldkreiowe sBoae 
przez się, i maaą papierową w różnych kolorach zwierz* 
chii obwiedzione, a zatem nie tak łatwo podlegające 
stłuczeniu \ modnemi jeszcze były porcellanowe i mie- 
dziane, porcellaną ' zwierzchu i po bokach emaliowa- 
ne czyli szmelcowane. W najwyższym szacunku od 
samych tylko panów noszone, były szczerodote taba- 
kierki, wytwornej roboty w rozmaity fason. Te z r^k 
monarchów, jako podarką wychodziły, bryllantami ka- 
meryzowane, z ich cyfrą, albo portretem. Podobnieł 
i Panowie dawni polscy tabakierą złotą ujmowali przy- 
jaciół, donoszących upragnione jakie zdarzenie, albo 
tych co wielki interess, ważną im zrobili pi^zysługę* 

Wspomnieć tu jeszcze należy z późniejszych czasów: 
drewniane, mianowicie bukszpanowe, \iorowe z lakie- 
rem, lub z brzozowej kory z wyciskiem w różne desse- 
nie, litewskie i podlaskie, z konchy, zmassy kartoflo- 
wej, tulskie srebrne wyzłacane , ale z nikczemnym ry- 
sunkiem, jaspisowe, marmurowe, z lawy, pietraponsa, 
i różne z mozaiką we środka, medallionem, biustem f 
jakiemś malowaniem , nakoniec z mory metallicznej. 

Tytiuń u Turków nazywa się tutuń. Z ich wyra- 
zu czubuk lub czebek^ zowiemy cybuch , od lula nasza 
lulka, z kipczug tatai*skiego u nas się kapszuk zowie. 
Adama Xcia Czarior. Jen. ziem. podoL słowniczek t^y- 
razów przyjętych do mowy polskiej ze wschodnich je^ 
zykóWf w czasopiśmie księgozbioru pubL imienia Osso^ 
lińskich i8a8 N. d. 



SZCZBGÓŁT. 289 

Tytiuń do palenia turecki najnpodobańszy, Wagi^ 
titfff^ drey honige , knaster aastryacki i prosty , na jakie 
si^ kto zdobyć może. 

Testamentu ezczególne. Katarzyna z Lipowca Dy- 
dyńska robiąc testament w i653, ze sama pisać nie 
■ umiała 9 zleca pisarzowi zwyczajnemu Janowi Rzepińskie- 
mu, ażeby nakreśli! imię jej, przezwisko^ a Jchm obe- 
cnych tak duchowny^cli jak świeckich^ prosi o podpi« 
sanie rzeczonej ostatniej woli i rejestrów. W aktach 
urzędu królewskiego jest ów testament, z któregośmy 
nie mało do ubiorów czerpali. Kuryer Warszawiki 
1827 r. Nr ii4- 

W 1744 Tuczykowski obywatel warszawski zapisał 
testamentem starszemu bratu 40 Węgrzynów ^ drugie* 
mu 4 Francuzów, trzeciemu 2 Arabów^ stryjowi Turka 
j janczara, jego synowi 4 Niemców, synowicy 7 Bra« 
bantów, siostrzenicy 5 Włochów , synowi 784 Hollen- 
drów i resztę majątku. Długo niewiedziano, jak ich 
podzielić? Sąd uznał: ze Węgrzyny stare wino zna- 
czy f Francuzy pistolety, Araby konie- Turek i janczar 
szablę i fuzyą, Niemców puhary i porcellana drezdeń- 
ska > Brabantów koronki, Włochów obrazy^ HoHendróuf 
dukaty* I wszyscy uwielbiali głęboką mądrość i przeni* 
kliwą domyślność sądu. 

Wychowanie młodzieży. Nie tu jest miejsce w spo« 
sobie historyczno-filozoficznym o wychowaniu młodzie- 
zy mówić, o jego doskonaleniu się lub mylnym kie- 
runku; znajdzie to ciekawy czytelnik w Sołtykowiczu 
albo Czackim , i tego rodzaju dziełach. Tu niektóre 
tylko umieszczę zarysy, mogące, ze tak powiem, obyczaje 
szkolne malowaó w rozmaitych epokach. 

37 



.S9O BÓSlIB OBTCZAIOWK 

Satyr Rochaoowskiego jaS na niedostateczność ^ry- 
chowania, brak dobrych nauczycieli, złe opatrzenie iob 
losu, wyrzeka mówiąc: zgodzą się wam podobno 
stacy mistrzowie (w szkołach), za dziesięć grzywien 
doak dość wymyślają. 

Srozej powstaje aa winy ojców, ich niebaczność, au- 
tor satyr i przestróg do naprawy rządu i objcx,BJów 
w Polszczę należących i65o r. 

Naprzód gdy od ma^ikl 

Dziwcie odsadią w drngim i to ledwie roku, 
ie utyje jak ciele, tamie go zostawią 
Do kilka lat , ai sgni je między Fraueynerera : 
Całują, pieszczą, muszezą^ czasem i przytulą. 

Pije ojciec w dzień i w noc, nie wyda go synek. 
Gra kostek i tych pewnie tenie dopomoie ; 
Łecs tego nieiałować, bo się grać na lutni , 
Śpiewać, skakać galardjr^ I>a i po francusku 
Nanctył dyszkurowac. 
Ifiech Bią domem bawi, 

Tnć sią silą nauczy, pić a iLOstyrować, 
Warcabami kołatać, grać do umorUf 
Nui utrącać, pachołków przyjmować, po miastach 
Hulać, krzoszać, wadzić się, sąsiadów najeidiać. 
Rodziców nie szanować, rady ich nie słuchać. 
Równych sobie zniewaiać; ai tez utną rączkę, 
I oną piękną gąbkę sprośnie nakarbują. 
Kartki, kostlu, podwilui: to twoja zabawa. 

Jeśli ojciee kostira, takoi się syn bierze. 
Gra juz kostek, gra i kart w jedenastym roku. 
Jeżeli marnotrawca ojciec, takież i syn. 
Chłopca przez 7 lat bawią samą granuna^ką. 
Którą jako papuga trzepie bezrozumnie 

I przydam niepotrzebnie. 



SZCZBGOŁY. 

Triifiales prsytćm scholas aleby byłj 
Przy kośeiolach, a tam się i czytać i pisać 
Dzieci uczyły dosyć, przytćm katechizmu, 
'Wszystka rzecz , wszystka pr6ba» kiedy tię powrócą 
Z krajów cudzych : ze im gdzie na wesela kaią 
Oddawać kubek , a sam nie stoi za dadek* . • • 



291 



Ledwie dziewczynie siedm lat, juz jej wspominają 
Młodzianów, różnych gachów; Do taneczka z chłopcy 
Mało nie co dzień , piątkom pewnie nie przepuszczą. 
Muzyka, bankieciki, taneczkiy rozmówki, 
Z mężczyznami nauczą przed czasem wszystkiego. 

.. Nastąpi biesiadka, 
Albo tam gdzie wesele, pani matka z córką 
Nie omieszka. Dla czegóż? aby się ćwiczyła. 
Upewniam ze wyćwiczy, usłyszy to owo> 
W taneczkuy 



Na on czas igła była zabawą, wrzeciono 
Bialćj pici: teraz piosnki, taneczki, biesiady. 

Jeśli nas zasmuca i przeraia ten obraz wychowania 
młodzieży, narzucony zbyt czarnemi poniekąd farbami 
przez Juwenałisa polskiego, rozwesela umysł wspo- 
mnienie na wieki Zygrauntowskie, stan kwitnący aka« 
demii krakowskiej i innych , tudzież szkół w kraju na- 
szym za Jagiełłów, Batorych, ów poczet mężów sła- 
wnych i uczonych, tak w duchowieństwie jak i pomię- 
dzy świeckimi ^ af. do najniższych stopni rycerskiego 
zwłaszcza stanu rozciągniony ; poczet i w tym nawet 
wieku skażenia nauk jeszcze mnogie wydający odrośle. 

Rękopism X. Ritowicza takie nam zachował w tym 
względzie opisy za panowania Sasów. 

Poftepowanie z dziećmi. Baby je odbierały, w ką- 
pieli z ziół itąpały. Kolebki w Polszczę na biegunach. 




A^2 RÓZNB OBICZAYOWB 

W Litwie i na Rusi wiszące. Ulepki lekarstwem i czo- 
pki z mydła , wyprzewaDie zasypywano alabastrem skro- 
banymy karmiono papką z chleba, cukru, masła i piwu, 
lub kaszką drobną , potem rosołki dawano, kaszę % mle- 
kiem; ubodzy zaś przeżuwali dzieciom groch , kapustę 
im dawali i kluski: tudzież mocne trunki od lat dzie- 
cinnych. Wodzono je na paskach « potem w wózek 
na kółkach sadzano ^ ze samo dziecię w kaidą stronę 
posuwać się mogło. Dziecięciu znak krzyża S. rahlo- 
no, a potem pacierz z nim cały mówiono wprzódy^ nim 
jeść dostało. 

Kdukacya dzieci od łat t> W domu nauczono je 
czytad) potem oddawano do szkoły parafialnej przy ko- 
ściele, dziewczęta zaś do niewiast światłych i state-« 
cznych; te uczyły czytać po polsku, dtiergać, pończo* 
cby robić i szycia rozmaitego. Majętniejszych osób 
dzieci uczyli ochmistrze i ochmistrzynie francuzkie, 
Niemcy i Niemki juz fvchodzące w modę, a nauczyciela 
pisania i tańców. Chłopcy z elementarza czytania , a po- 
czątków łaciny z Alwaru i Donata' nabywali. Kate- 
chizm pierwszą był nauką , kary szkolne te się widzieć 
dają: nie jeść obiadu, klęczyć, plagi, placenta; (skóra 
to okrągła, w kilkoro na trzonku) rózga, dtficyplina 
rzemienna lub ze sznurów 5 7 9 w tył obnażony od 
3 do 1 5 razy; kańczug spleciony dla sporszych, juz przez 
suknie, albo przez spodnie. Czasem dja wstydu, gdy 
który chłopiec był nieobyczajny , musiał sam położyć 
się na środku szkoły, a każdy współuczen zdjąwszy bót| 
uderzył go raz cholewą. Przekrzesanego w parafial- 
nej szkółce oddawano do szkół wyższych ; w niektó- 
rych po ł,ooo bywało uczniów. Panicze w pierwszej 
ławce siedzieli, który źle się uczyła przechodził ad 
sćamnum annórum^ czyli do ławy przy piecu, wdzie« 






82CZBGÓŁT. ^93 

wano potćm ha niego słomianą koronę, a nakoniec 
oprowadzano po wszystkich klassąch wołając: atinuą 
aiinorum^ in saecula saećulomm ; wszakże do tego ledwie 
kiedy przychodziło^ dośd było postrachu z wiszącej na 
kółku tej korony. Klassy były: iiiftma^ mniejsza i 
większa u Jezuitów, parva u pijarów, dalej: gramma^ 
tyka, 9yntaxyma^ poetyka^ retoryka^ filozofia i teolo-' 
gia. Ostatnią brali tylko mający powołanie do stanu 
duchownego , często i filozofii nie chciało się słuchać, 
i przestawano na retoryce, jako w życiu obywatel- 
skiem więcej potrzebnej. Filoząfia dzieliła się na dy^ 
alektyhę , fizykę , logikę , metafizykę , czasem było i tro- 
chę matematyki. W akademii zaś dawano więcej ma- 
tematykif astrologia , jeografia | Jurisprudencya i me-* 
dycyne. Patryarchami filozofii byli Arystoteles i S. To- 
masis, pierwsi nazywali się: peripatetici ^ drudzy tO" 
mistae, W pewnych godzinach po szkołach uczono 
niemieckiego i francuzkiego języka, trochę arytmetyki , 
nie z takim jedoak rygorem. Byli dyrektorowie, ubo- 
dzy uczyli się przy bogatszych. Konwikty u Pijarów, 
przyjęte równie przez Jezuitów i Teatynów; różnicę sta« 
nów wprowadziły, i pozbawiały losu dyrektorów. Dzie-* 
łono po turecku na ody, po a w salce, we środku 
dwóch sal stancya professora ich przedzielała. Kale" 
faktorowie w piecach palili, drwa rąbali i dwiczy I i ma- 
łych za piecem. Dyrektorowie mieli jednego lub dwóch 
paniczów, albo kilku uboższych za kwartalną opłatę, 
lub obiad i kolacyą u nich kolejno. Dyrekcye prefekt 
rozdawał. Dyrektorom wolno było iśc za druzków i 
oratorów, do oddawania wieńca, pannie młodej assy^* 
stowaó, za co brał talar bity i chustkę od panny mło- 
dej; ale juz ten zwyczaj w domach szlacheckich i miej- 
skich dystyngwowanych ustawał , był tylko między niz- 



1 



»g4 RÓZHB OBYCZAJOWE 

8zyini. Bywali nadto dyrektorowie pisareami cecko- 
wemi, górnie pisali , a listy wyzwolone, przez nich ukła- 
dane^ hyij duzemi literami, po brzegach miały wieńce 
malowane i złotem wyklejane«-«Ubodzy dtodzilizewait- 
geKa po domach, starszy z nich święconą wodą kropił 
słuchaczy, mówiąc: agua benedicta deleaniur ftosirm 
delicta i czytał ewangelią, dawano czytającemu grosz, 
niosącemu wodę szeląg: z pierwszego dwie części na- 
leżały dyrektorowi) który go posyłał, trzecia jemu. Za- 
częło to jednak wychodzid ze zwyczaju. 

Były po szkołach emuluijf, czyli pary ubiegających 
się, zwyciężający miał wolność karać, co wstydziło i 
współubieganie się ożywiało. Pan romana starsza , 
pars graeca młodsza, dzieliła szkołę całą na dwa idą* 
ce w zawody stronnictwa* Za dobrą odpowiedź da» 
wano I o 5o loo i,ooo laudes^ po tygodniu lub mie* 
siącU) która strona więcej pochwał otrzymała, ta Bzy* 
mian zabierała miejsce. Urzędy szkolne te liczono: 
dyktator^ imperator j audytorowie, audytor-HŁmdyiornm, 
cenzorowie. Pierwszy miewał osobną ławkę około pro« 
fessorai w nagłych tylko potrzebach stanowiony, pozy* 
skiwał ten stopień , gdy sam jeden tylko % całej szkoły 
' dobrze odpowiedział, przywilejem jego oprócz ławki 
osobnej, nie podlegać audytorom i cenzorom^ i wolność 
darowania swoich laudes, której chciał stronie; a ze 
jego pochwały dziesięć razy większą jak innych miały 
wartość, ujmowano go tedy jabłkami « cukierkami, oo- 
Sykiem i podobnemi fraszkami. Wszelkie prace jego 
sam tylko projessor examinował^ lecz gdy się opuścił 
dyktator^ spadał ad scamnum oiinorum. — Imperator 
pierwsze miejsce w ławce szkolnej zajmował, z laską 
szedł przed swoją szkołą, miał rejestr studentów ^ za* 
pisując: jak się który z nich uczy, wyciągał to z ra^ 



portu audytorów. Cenzor z uboższych jawny lub se- 
kretny, miał rejeitr petulantei z naciętemi znaczka- 
mi j na każdy rodzaj swawoli zaginał, na końcu ' 
było jedno 2 albo 3 X. Gdy się kto wywiódł świa* 
dectwy z niesłusznego zarzutu, cenzor w takim razie 
karę talionii ponosił. Sekretny zwłaszca cenzor, a cza- 
sem i jawny, przed wakacyami od koUegów dobrze wy* 
trzepady bywał. Wakacye od ostatniego lipca trwały 
do I września, rekreacie poobiednie były we wtorek 
i czwartek. Przed świętami nie bywało rekreacyij na 
które zadawaąo pensa umiarkowańsze. Zabawą: piłka 
palcat; piłka miewała chrząstkę rybią, albo cielęcą dla 
większej sprężystości. Gry w piłkę: trafiać w łapy 
przy ścianie , ' co uczyło z czasem rzucania pocisków 
lub z procy kamieni; druga gra w kółko, uderzając 
piłką w ziemię i łapiąc ją, dawała gibkośc ciału; wy- 
rzucano piłkę i w powietrze i łapano spadającą. Z ręki 
ją rzucano, albo jeden lekko rzucał, drugi kijem w 
nią uderzał , i wylatywała tak wysoko , ze ledwie ją 
dojrzeć można było, to zwało sią palantem; gdy nie- 
schwycona piłka upadła, stanowiło przegraną* Palca- 
ty czyli bitwa w kije, dawała zręczność do szabli. — « 
Wprawą do języków i nauk były repetycye pomiędzy 
sobą w czasie rekreacyi, i nota linguaOj tabliczka z li- 
terami N. li. kto ją miał przez obiad lub noc, otrzy* 
mał placenty lub plagi. Była i nota morum^ kiedy kto 
bez umycia się, nieochędoźnie przyszedł, albo przed 
godniejszym nie zdjął czapki. Wprawiano do deklama^ 
cyt w 9yntaxym%e i poetyce^ czasem z muzyką nawet ; 
bywały sejmiki i sejmy w poetyce i retoryce^ rozprawy 
z jakiego przedmiotu w zapusty i przed wakacyami, 
dydlogi nakształt oper i komedyi; w mniejszych zaś 
szkołach exereitia de promotione przed wakacyami. 



296 róznb obtczajowb 

Wszelkie podstępy surowo karano. W so)>otę i w wilią 
świąt słuchano exhortyj dawano kartki co miesiąc z 
sentencją z którego z ojców SS» ażeby to rozpamię- 
tywa<f^ i do niego się modlić. Spowiedź co viŁesiąc, 
akademicy, a za niemi i szkoły w swoich tylko sądach 
odpowiadały za jaką krzywdę któremu z uczniów zdua« 
łaaą. Młodzież i znakomitszą czasem osohę przywle- 
kała do szkoły i dała batogi; obronili wprawdzie nie- 
kiedy księża, a jeśli pochwycony istotnie był winien, 
młodzież zaspokajano rekreacyą^ traktamentem młoda, 
sucharków y jabłek i innych łakotek, tudzież przepro* 
azeniera. Zydków, ze Chrystusa męczyli^ obskoczono 
częstokrod i wytrzepano. Bieliński marszałek zuchwa- 
łość studentów w odbiciu Dąbrowskiego , na śmierć o* 
sądzonego za popełnione zabójstwo, surowo na star- 
szych uczniach karał: a Dąbrowski we Ą lata złapany, 
ściętym został. Dwoiste szkoły : jezuickie i pijarskie lub 
akademickie, prześladowały siebie, często do bitwy 
przychodziło; pierwszych szpikami^ drugich AurfaMt zwa- 
no: pierwszych od Busenbauma dzieła medulla tfceoZo- 
gorum^ co szpikiem wytłómaczono ^ drugich od płasz- 
czyków pijarskich, krótkich pierwiastkowo. Gdy Wisła 
stanęła, szkoły odwiedzały Loret u Bernardynów na 
Pradze; tam często przychodziło do walki « gdy się ze* 
szli razem. Bitwa na śnieżki y kułaki , kije ; czasem i 
do szabel się porwano. Doktorytacye bywały i podstą- 
pne, ztąd przysłowie: doctor butłatus ^ oiinui coronu'' 
tU9* Uniżeniem poczytując Jezuici doktoryzowaó stą w 
akademii krakowskiej ; lwowską za Augusta III podniesl 
do tytułu akademii. Opierali się akademicy krakowscy 
nim sprawa skończoną została, umarł August. R^ko 
pism X. Kitowicza. 



OBJAŚNIENIE RYCINY. 



i. Czwarta Część sufitu 9 z tak zwau^ch złotych pokoi , 

zamku brzezańśkiegó. 
i2* Wewnętrzny '^idok pokoju W żaiiiku Lanckorony, 
z rękopisma, z czasów Stefana Batorego. Obicie 
adamaszkowe purpurowe; tlad ókneiri^ rzeźba z 
drzewa malowana karmazyńoWo i niebiesko. Fi- 
ranka zielona^ kutasy złóte^ kobierzec staro świec 
ki. Stolik i ławy drewniane z kapitelami kolumn 
i brzegami złoconemi. Wazon ńa kwiaty srebrny 
złocisty. Kolumny białe cienkie, wystające brze- 
gi u podstawy, kapitele, boazerya u sklepień, łam- 
perye koło obicia, złocone. Posadzką marmurowa. 

o. Puhar z nakrywa i herbem srebrny] 
pozłacany. i 

4- Pająk drewniany, u góryN. Pannaf z bizelańskiegu 
bolesna, pod globem aniołki; zamku. 

Przodek cztćry syreny i herb Łeliwa^ 
u spodu pogoń. 

5« Stół czarny z nogami w szruby, poktyty makatą 
pensowa w gwiazdy złote, z takimze szlakiem i 
fręzlą, po XX. Zbarazskich. 

6. £<ó2ko orzechowe Buczackich z rzeźba. 

7. Biblia z okładką axamitem karmazy- 

nowym powleczoną, okuciem sre-j 
bmćm. 

S. ILałamarz)srćbme augspurskiej ró-I Ż brzezańśkiegó 
g. Lichtarz \ berty. | zamku 

i o. JELrźesło wybite czerwonym axami-| Sienią wskich. 
tein, ćwiekami złotemi przymoco- 
Tfanym, nogi kręcone. 






co 

Ii/Krzesło z Raju, zamkli l^eniawskigh pod Braezaiui^ 
Uli, safianem w kolory malowanym i złoconym 
obite* z ćwiekami złoqistemi, taśmą kosztowna, 
wyskok u poręczy pozłacany, 

12. Woreczek skórzany z herbem Topor 

1 3. Stołek pod nogi z wypustka złoconą po Tarłacłi. 
lĄ. Jaie strusie wiszące zamiast świecznika w ]\aju. 

1 5. Pulpit do modlenia się Jaałowieckich, czarny łieba* 
nowy z perłową macicą* 

t6* Miednica z nalewką srebrna złocista, własność Stad-* 
nickich po przodkach. 

iy* Ławat^rz z miednicą srebrną, głowa w zawoju dre- 
wniana, kolorami pociągnięta, lejek złocisty, sto- 
liczek orzechowy. 
Wszystkie te rysunki mam sobie udzielone przez Wł: 
Woycickiego , w jego podróżach zebrane. 

iB* Wiejaczka z tatarskiego ziela, wiszatu, albo piór 
moie, z dzieła Reja, zytoot poczdwtgo ciiowitka^ 
w miejscu wachlarza lub oganki od much zapewne 
używana. 






» 



r¥ 



;i 



.'» 



V. 




^: 




i I '■ 



..V 



i