Google
This is a digital copy of a book that was prcscrvod for gcncrations on library shclvcs bcforc it was carcfully scannod by Google as part of a projcct
to make the world's books discoverablc onlinc.
It has survived long enough for the copyright to cxpirc and thc book to cntcr thc public domain. A public domain book is one that was never subjcct
to copyright or whose legał copyright term has expircd. Whcthcr a book is in thc public domain may vary country to country. Public domain books
are our gateways to the past, representing a wealth of history, cultuie and knowledge that's often difficult to discovcr.
Marks, notations and other maiginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journcy from thc
publishcr to a library and finally to you.
Usage guidelines
Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we have taken steps to
prevent abuse by commcrcial partics, including placing lechnical rcstrictions on automated querying.
We also ask that you:
+ Make non-commercial use ofthefiles We designed Google Book Search for use by individuals, and we request that you use these files for
person al, non-commercial purposes.
+ Refrainfinm automated ąuerying Do not send automated querics of any sort to Google's system: If you are conducting research on machinę
translation, optical character recognition or other areas where access to a laige amount of text is helpful, please contact us. We encourage the
use of public domain materials for these purposes and may be able to help.
+ Maintain attributłonTht Goog^s "watermark" you see on each file is essential for in forming peopleabout thisproject and helping them lind
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it.
+ Keep it legał Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legał. Do not assume that just
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can'l offer guidance on whether any specific use of
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner
anywhere in the world. Copyright infringement liabili^ can be quite severe.
About Google Book Search
Google's mission is to organize the world's information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps rcaders
discoYcr the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the fuli icxi of this book on the web
at |http: //books. google .com/l
Google
Jest to cyfrowa wersja książki, która przez pokolenia przechowywana była na bibliotecznydi pólkach, zanim została troskliwie zeska^
nowana przez Google w ramach projektu światowej bibhoteki sieciowej.
Prawa autorskie do niej zdążyły już wygasnąć i książka stalą się częścią powszechnego dziedzictwa. Książka należąca do powszechnego
dziedzictwa to książka nigdy nie objęta prawami autorskimi lub do której prawa te wygasły. Zaliczenie książki do powszechnego
dziedzictwa zależy od kraju. Książki należące do powszechnego dziedzictwa to nasze wrota do przeszłości. Stanowią nieoceniony
dorobek historyczny i kulturowy oraz źródło cennej wiedzy.
Uwagi, notatki i inne zapisy na marginesach, obecne w oryginalnym wolumenie, znajdują się również w tym pliku - przypominając
długą podróż tej książki od wydawcy do bibhoteki, a wreszcie do Ciebie.
Zasady uźytkowEinia
Google szczyci się współpracą z bibliotekami w ramach projektu digitalizacji materiałów będących powszechnym dziedzictwem oraz ich
upubliczniania. Książki będące takim dziedzictwem stanowią własność publiczną, a my po prostu staramy się je zachować dla przyszłych
pokoleń. Niemniej jednak, prEice takie są kosztowne. W związku z tym, aby nadal móc dostEu^czać te materiały, podjęliśmy środki,
takie jak np. ograniczenia techniczne zapobiegające automatyzacji zapytań po to, aby zapobiegać nadużyciom ze strony podmiotów
komercyjnych.
Prosimy również o;
• Wykorzystywanie tych phków jedynie w celach niekomercyjnych
Google Book Search to usługa przeznaczona dla osób prywatnych, prosimy o korzystanie z tych plików jedynie w nickomcrcyjnycti
celach prywatnych.
• Nieautomatyzowanie zapytań
Prosimy o niewysylanie zautomatyzowanych zapytań jakiegokolwiek rodzaju do systemu Google. W przypadku prowadzenia
badań nad tlumaczeniEimi maszynowymi, optycznym rozpoznawaniem znaków łub innymi dziedzinami, w których przydatny jest
dostęp do dużych ilości telfstu, prosimy o kontakt z nami. Zachęcamy do korzystania z materiałów będących powszechnym
dziedzictwem do takich celów. Możemy być w tym pomocni.
• Zachowywanie przypisań
Znak wodny"Googłe w łsażdym pliku jest niezbędny do informowania o tym projekcie i ułatwiania znajdowania dodatkowyeti
materiałów za pośrednictwem Google Book Search. Prosimy go nie usuwać.
Hganie prawa
W ItEiżdym przypadku użytkownik ponosi odpowiedzialność za zgodność swoich działań z prawem. Nie wolno przyjmować, że
skoro dana łisiążka została uznana za część powszecłmego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych, to dzieło to jest w ten sam
sposób tralrtowane w innych krajach. Ochrona praw autorskich do danej książki zależy od przepisów poszczególnych lirajów, a
my nie możemy ręczyć, czy dany sposób użytkowania którejkolwiek książki jest dozwolony. Prosimy nie przyjmować, że dostępność
jakiejkolwiek książki w Google Book Search oznacza, że można jej użj'wać w dowolny sposób, w każdym miejscu świata. Kary za
naruszenie praw autorskich mogą być bardzo dotkliwe.
Informacje o usłudze Google Book Search
Misją Google jest uporządkowanie światowych zasobów informacji, aby stały się powszechnie dostępne i użyteczne. Google Book
Search ułatwia czytelnikom znajdowanie książek z całego świata, a autorom i wydawcom dotarcie do nowych czytelników. Cały tekst
tej książki można przeszukiwać w Internecie pod adresem [http : //books . google . comT]
<^.
U-rl-t-'
^i/Cl'L
..-.i
^-
/■
\
^
(,'
•N,
/
\ f^
■ \^
^
«
!^T
'K
f
i:
/■
DOMY I DWORY.
i. •_
^^ . ■-<
!
I
z, ,««.h«i««_f^!2:
DOMY
I DWORY
PRZY TĆM OPISANIE
ApTECEKI y KUCHin , 8T0£ÓW ^ UCZT , BIESIAD , THUNKOW l
PIJATYKI*, ŁAŹNI I KAPIEŁi; ŁOZEK , POŚCIELI , CyjRODOW,
-POWOZÓW I koni; B^AZNÓw^ karłów, WSZELKICH
ZWYCZAJÓW DWORSKICH
1 RÓiinrcB obtczajowtcb szczbgóiów.
CZŁONKA TOWARZYSTWA KRÓLEWSKIEGO WARSZAWSKIEGO
PRZYJACIÓŁ NAUK.
Quis est, guem non moTcat rerum gestarum
memoria, consigoataqae antiąuitas.
Cicero.
Kogół nie wzruszy pamięć upłynionych csaiów
i dowodna starożytność.
W WARSZAWIE,
■r
KAKŁAD AUTORA, DRUK N. GLtfCKSBERGA ,
KSiB«: 1 ttpoob: kr^ł: AuncAirosowsKUGO oiiiwsksttbtu.
18 3 0.
HARYAIID COLLEGE LiBRARY
BOUGHT FROM i
DUPUCATE MONEY
DEC i 1938
4
* /
• •
• •>^\J f»'Y# ',»\« •■■ "■ v^V* ' *\"' • ■ ' ■ • ■»•' ^\* * ■ " '"\' I* \" >">,♦ •'-• ,' "» \ •' "l*"^^' '•'» ,* y»(» "^'^ "
. B <D M T
» -C
I ROŻNYCH KLASS W POLSZCZĘ MIESZKANIA ,
OD KMIOTKÓW ZACZĄWSZY AZ DO PAŁACÓW.
^ ^ pierwiastkowych istnienia naszego wiekach, poIe«
gając na świadectwie dziejopisów, nie możemy pirzy^
puszczać innych róSnic pod względem pomieszkali, jak
wiejskie chaty i zamki ; pierwsze kmiotków i bawiących
się rolnictwem, drugie rycerstwa, mocniejszych i kro*,
lów samych były siedliskiem. Zaczęto wznosić miasta-
i przybył niejako ątan pośredni. Wojownicy lub mę-
lowie stanu otrzymywali posiadłości od monarchów ,
albo tez wzbogacając się nabywali je sami, a w chwili
spoczynku w podeszlejszym wieku, lubili w nich prze-%
mieszkiwac, pierwej w bliższych stolicy, potem i w dal-*
szych województwach; ztąd powstały wiejskie szlachty
mieszkania, te zaś w miarę dostatków lub stopnia wła-
ścicieli, musiały być większe, okazalsze, lub mało i
skromne, (a) llząd krajowy i obyczaje zaszczepiły w
' (a) Szlachta polska nie w miastach , jak zagraniczna, lecz
rozrzucona po kraju, w zamkach i dworach na wsiach mie^
szka. Kaidy szlachcic pobki tam osiad!, jak mu się gdzie
I
2 DOM
Polakach gościnność i potrzeb- Sjcia obywaielskiego;
samolubstwo , niedostępna skrytośc , i oddział ze tak
powiem od reszty świata, były im nieznaae; to spra-
wiało poti'zebę takich mieszkań, któreby nietylko swych
panów^ ale i większe czasem zjazdy ^ ft zawsze kogoś
przybywającego swobodnie mieściły. Kraj nasz pod-
legał ze wszystkich stron , a mianowicie od Tatarów ,
napaści i spustoszeniom ; ztąd konieczność miejsc obron-
nych j albo chwilowego poniekąd, w mniej kosztownych
domach pobytu , których spalenia lub spustoszenia nie-
tyleby żałować przychodziło, i któreby łatwiej wznieść
na nowo 9 albo do dawnego przywrócić stanu było
można. To wszystko należy mieć na względzie, a
odbiwszy te różnice, małym zawsze odmianom podle-
gające, opisawszy rolnicze chatki i mieszczan domki ^
zająć się nadewszystko dworkami szlachty, i możnych
pałacami , zewnętrzną i wewnętrzną postać ich odmalować,
i wszystkie szczegóły dotknąć, które z tym przedmio-
tem ścisły mają związek. O budowie klasztorów powie
się mówiąc o zakonach, o zamkach warownych pod
przedziałem wojskowości.
Kmiotków lepianek pozostały nam jeszcze starożytne
wzory w tych miejscach , gdzie dawnym i odwiecznym
sposobem widzimy je stawiane: to ryte w ziemi, jak
pagórek, zrzódło lub uśmiechająca dolina podobała. W sa-
motności tej nieskażone utrzymują się obyczaje, dalecy od
wszelkiego zepsucia, na jakie w ludnych miastach ustawicznie
patrzymy, prowadzą iycie niepodległe i spokojne, wolne od
nienawiści i zazdrości, prawdziwie patryarchalne^ i to jest
jedna z największych przyczyn utrzymania się tak długiego
przy cnotach dziedzicznych dawnych Pobków.
w rOŁSlCZE.
na Ukrainie ) .okna tylko i dach sterczą nad powieiz-
nią; to między dwa opłotki nalepiona glina, (a) we-
wnątrz i zewnątrz wymazane; to z krąglaków, gdzie
większy lasów dostatek zbite^ na mech kładzione, a
gdy kołeczkami naslerczone, oblepione i wybielone po
wierzchu, milszą i porządniejszą mające postać. Za-
wsze to jednak, technicznym wyrazem zwane, kurne cka^
łupyy od dymu kur po rusku. Wrzeciądz czyli łan u
drzwi, zasówka, jedynem ich zamknięciem; sień, ko-
mora zimna, i ciepła jak łaźnia, izba, całym jej po-
działem. Niema tam okien , jeden tylko albo dwa bardzo
szczupłe otwory, ze przez nie głowę zaledwie wysta-
wić można, zasuwane deską, którą otwierają, gdy po-
tn^ęba światła , albo odezwać się do kogoś za domem
wypada. Te otwory bywają w chałupach niektórych
opatrzone z smolney sośniny, lub jedliny wystrugane-
mi deszczułkami, przez które silniejszy jaskrawo prze-
bija się promień , albo z zielonego szkłasokrągłemi lub
czworogrannemi, w ramę osadzonemi szybkami, zaparte.
U Białorusinów kąt w wielkiem poważaniu, u Litwinów
nie ma szczególnego względu na kąty, u nich próg
czyli wnijście do chaty ma osobliwsze ószanowanie ;
drwa rąbać lub co nieczystego rozlać na progu wystrze-
gają się ; albowiem ich amulety^ czarodziejskie inkluzy^
tudzież rzeczy Boskie tam zakopywane były w dawnych
czasach. Te są dwie cechy rozróżnienia Rusinów od
Litwinów. W izbie piec w przedniej części otwarty, słu-
ży do gotowania potraw ; w tylnej sklepiony z zasówką
(a) Domy z gniecionej gliny wspomina Eueas Silvius w
Paro: Niemcewicza Tom I. <
do pieczeoia chleba , a po zatkaniu do ogrzania izby;
przy nim najulubieusze siedzenie na ławie kobiet , star-
ców i dzieci, na nim ostatnich spoczynek i łozę, jeśli
nie miękkie, ciepłe przynajmniej. Dym z pieca wybu*
chay i rozsuwa się po całej izbie w rzadszą od spodu,
w zgęsłą od wierzchu kolumnę^ wygryza oczy nienawy*
kłym osobliwie, i przypadkowo tam wchodzącym, czerni
i pokostem żywicznym wewnątrz pociąga ściany, wy-
pada zwierzchnim dachu otworem przez pułap, który
zatykają szczelnie, gdy z resztą pozostałego dymu sna-
dniej wysiedzieć można. Jeśli nie pali się w piecu | o-
8wiecaJ4| izbę łuczywem w długie wstęgi struganemu
którego koniec jeden zapaliwszy , drugi w szparę ściany
wpychają (a), albo na przytykającym niemal do pieca,
wiszącym kominie, utrzymują ogień. Kształt pomienio-
nego komma taki: Cylinder łubiany nieco rozszerzony
u spodu I końcem jednym aź na darb wychodzi, by dym
wyprowadzał, u spodu na łańcuszkach lub prętach za-
wieszona kratka żelazna, na której ciągle przykładają
się niewielkie drzazgi smolne, węgiel tworzący się i
popiół opada na ziemię, czyli klepisko, stanowiące po-
dłogę, (b) Ławice w około, stół, a w kącie cóś na
kształt łóżka czy tapczana, w Litwie przepierzenie czyli
przepiętrowanie izby Pół zwane, w dzień do siedzenia,
brania pokarmu, w nocy do spoczynku licznej często-
kroć rodziny przydatne, znajdują się. Szafa lub półki
(a) Szczepy smolne do oświecenia domów, jui wspomina
Beauplan w opisie Ukrainy.
(b) Kominy takowe przedają na targach, mówi Beauplan
tamie.
w niej i na niej garki, miski, rynki , łyżki ^ sól i cbl^b,
osobno dzieża, miotła, ozóg, wiadro z wodą i kubkiem
dla wszystkich wspólnym na patyku osadzonym, konew-
ka jedna i druga z przewiąsłem do ich noszenia; sprzętem
całym. Kolebka czyli Biecki na ęznurach zawieszone
służą do kołysania dzieci. Drzwi niskie, tak ze się zgi-
nać potrzeba wchodząc i wychodząc , albo gdy się tego
nieuwaza , uderzyć o uszak głową* W komorze skrzynia^
beczułka, łubianka, albo ze słomy kosz jaki pleciony
z wiekiem , ruchomość kmiotków do ubioru świąte-^
cznego i bieliznę mieści ; a na półkach , w solankach
lub innych jakich naczyniach, zapasy jadalne. Sień mia-
DOfvicie zimą, a czasem i chałupa, mieści krom ludzi,
więcej wygody potrzebującą krowę nfi ocieleniu lub
cielną, owcę, jagnię, świnkę z prosiętami lub wieprzka,
gęsi, kaczki, psa i kota; poddasze zajmuie czujny ko7«
gut z (swoją gromadką* Świetlica nazywają chałupkę
cokolwiek porządniejszą, nie dymną, z kominem wy-
murowanym , z oknami , wybieloną zewnątrz ^ czyli to
z drzewa samego w kostkę, czy w mur pruski, pizę,
albo glinę ze słomą, plewą lub szpilkami sosnowemi;
czy z cegły surowej lub wypalonej postawioną. Pierw-
szych budowli są jeszcze gdzieniegdzie ślady w zapa-
dlejszych stronach, drygie i pod sznur stawiane domy
rolnicze, przecież coraz częąciej widzieć się dają. Dom
kowala, mielnika, organisty, proboszcza, ekonoma,
zawsze się odznacza tem: ze większy, porządniejszy ,
bardziej wygodny i lepiej ubrany, (a)
^■^^^^
(a) Przytoczmy tu , co mówi Kromer w dziele swem de
statu Poloniae et gente Polona i574* Wsie w Pplszc^e
!
6 B o M T
Mieszczan domki po lODiejszych miasteczkach , alba
tem się tylko różnią od chłopskich hdetlic , ze nie sło-
mą ale dranicami lub gontami pokryte, i drugi przy*
dany im pokój, albo więcej się zbliżają do szlache-
ckich dworków. Żydowskie czy na wsi czy w mieściei
zwykle zajezdne domy^ rzadko gdzie murowane i oka-
zalsze , pospolicie drewniane, jak dawniej o 21 zawsze
izbach, z których pierwsza ogconina , gościnną była,
druga juz gospodarską tylko s po większych miastach
celniejsze domy idą. w równi z budowlami szlacfaeckiemi.
Małej szlachty mieszkania snopkami częstokrod po-
szywancy wcale się nierózniły od chłopskich chałup. Przed
i szlacheckim dworkiem atoli musiały byc koniecznie
wrota wysokie, choć! podwórze całe chróścianym płotem
ogrodzone było. Nadto szlachcica dworek miał 2 izby
po rogach, a sień we środku; gdy przeciwnie u cha-
łupy w Mazurach osobliwie, sień z czoła 9 za nią izba,
w tyle komora. W województwach wielkopolskich po-
rządniejsze mają dworki chłopi, sołtysi, Holendrzy , a**
niżeli drobna szlachta mazowiecka.
Pomniejszych panów i szlachty majętney dwory . naj-
więcej bywały drewniane we a piętra, i w jedno, bu«
dowane w prosty czworogran^ jak stodoły i szopy , rząd-
na j więcej w podwójny rząd nad jeziorami i strumieniami za-
budowane , domy wielkie z drzewa , a czasem i z gliny , sło-
mą lub tarcicami pokryte. Szlacheckie mieszkania obszerniejsze
i ozdobniejsze. W miastach Niemcy osadnicy domy z cegiet
murować zaczęli. Polacy juz ich naśladują^ idąc za smakiem
budownictwa włoskiego. W Kaszubach^ Prussach, Żmudzi
i Litwie, lud mieszka w piekarniach czyli domach bez komi-
nów, mieszczą koto siebie i bydlęta i domowe ptastwo.
WPOŁtZCZB. 7
ko kiedy ozdobniejsze. Jeżeli był gmach wielki , czy to
murowany, czy drewniany^ mia} wedle siebie ofBcyny ,
pałacem się nazywał: jezeli ich niemiat , a do tego po-
miernej był wielkości, zwał się dworem albo dworkiem,
stosownie do swej rozległości: jezeli murowany był, a
do tego wystawiony na kopcu jakim, i wodą oblany ^
lub fossami i wałami obwiedziony, nabywał imienia
zamku.
Za Kazimierza W^ dopiero zaczęli Polacy nnbierad
upodobania w murowanych gmachach. Nar: f. 6. Ko-
ścielecki pałac królewski czyli zamek w Krakowie z ta-
kim przepychem ozdobił, ze cudzoziemcy nad nim się
zastanawiali. Pam. Niem, T. 4* Wielu zamków piękne
budowy przypisują królowej Bonie , i jej nazywano mie»
szkaniem. Domy Polaków w sobie mieszczą ipecya-^
łów gwałt pisze Marya Kazimira, to jest: obrazy, fra-
szki chińskie, porcellany. Za Augustów mianowicie ii,
przejęliśmy gust do budowy okazalszych mieszkań i
gmachów.
Maraze tu wyliczać mieszkania prywatnych? — Jakie
były możnych domy w Warszawie, znajdujemy w opi-
saniu tej stolicy przez Jarzemskiego. Jakie w kraju ?
świadczą opisania podróży i pamiętniki liczne. Wspo*
mnę jednak niektóre. W Balicach Firleja pałac wiel-
ki był i obszerny drewniany. Cajetaniego pamiętnik
w a Tomie zbioru Niemcewicza. Falenty zbudował
Opacki rządca krakowskiego zamka w przyjemnem roz-
maitością położeniu; ozdobny apartament z francuzka
sporządzony, co nie jest powszechne^ mury gipsem wy-
prawiane, wielkie podwórza, stajnie, ogrody. U Ra-
dziwiłła kanclerza w pałacu warszawskim, posadzka w
tali marmurowa, w środku wielka srebrna fontanna, %
8 b 6 M t
której wodj pflchcrącef róziiego rodzaju wytryskają ^ a
w czasie uczt, wino: uadedrzwiami ganek ogromny dla
ao muzykantów. Trudność o kamień, gips, wapno,
powiada Laboureur opisujący podróż P. Guebriant;
czyni szlachtę polskę niedbałą w budowaniu, i w dre-
/ wnianych domach najczęściej mieszka; lecz w Radzie-
' jowie znajduje się dom z a officynami z cegły, ogród,
wody, kwiaty, szpalery | dnewa, gabineciki do odpo«
czynku, bilard i gry rozmaite. Ktrzdy gmach ma pię-
tro mieszkalne. Za ogrodem zwierzyniec oparkaniony
i okolcowany sośniną, strumyk, staw koło zamku | go-
łębnik na wie£y w środku stawu.
Oto są niektóre szczegóły, lecz pomówmy jeszcze w
ogóle o pomieszkaniach mozniejszych osób. Pałace pań-
skie staroświeckie, do dziś dnia jeszcze dające się wi-
dziec, tu i owdzie, od pradziadów pomurowane | słu-
żyły wnukom i prawnukom z małą naprawą , zachowu-
jąc kształt, w jakim przed wieki były stawiane. Nie wi-
dać było długo zadn^i ruiny starych pałaców, i wywra-
cania ich a stawiania nowych. Te gmachy, jakie kto
po swym ojcu w spadku otrzymał, i dla syna dostate-
cznym były mieszkaniem \ nie znano jeszcze zbytków ,
ani szczególniejszych potrzebowano wygód. Pałace i
zamki murowane składały się pospolicie z a piętr, a
rzadko gdzie ze 3« Dopiero od połowy panowania
Augusta III , gdy weszło w modę synów pańskich i
majętnej szlachty, prosto ze szkół wysyłać za granicę
dla nabycia poloru i dobrego smaku, powstał wstręt
w kraju całym do starodawnych itruktur. Skoro pa-
nicz po śmierci ojca został majętności panem, najpier-
wszem jego przedsięwzięciem było , przerobić na nowy
foiOH^ albo i całkiem rozwalić odebrany po pradzia-
w POLSZCZ
dach pałac, zamek ^ 'dwór, a nowy kształtniejszj po-
stawień. Odtąd zagęściły się po całym krają fabryki
pałaców murowanych , w kształcie i ozdobach z zagra<«
nicznemi walczączych*
Pałaców nazwisko od palaiiun^ czyli wspaniałych bu-
dów, jakie wznosili Rzymu cesarze na górze palatyń-
skiej , i u nas przyjęte zostało. Do budowy przyszłej /
obierano miejsce z piękną perspekŁywa nad rzeką, je- ^
f
ziorem, wesołym laskiem, na wzgórku jakim wśró\' '
równin, po których opodal sięgać mogło chciwie za-
puszczające się oko, i spostrzegać w peWnej odległo*
8ci kościoły, miasta, wioski, lub inne odznaczające s\^ j
punkta Avidoku. Zrobiwszy abryi ^ lat kilka sposobiono
jak najlepsze materyafy: cegłę, wapno, i dopiero przy-
stępowano do budowy, niezaporainając o prawdziwie
dobrych fundamentach. Pjrzy zakładaniu domu i wszel-
kiego gmachu poświęcano to miejsce, w naczyniu albo
wydrążeniu jakiem, kładziono blachę z napisem, par-
gamin w śkle, pierścień (a), później przydawano do tego
pieniądze, medale. Czasem nie w fundament aci tylko,
ale i po ukończeniu domu, w założonej bani znajdo-
wał się podobny historyczny opis. Gdzie mniej urzę-*
dowości przy zakładzinach, nad wnijściem głównem, albo
na łielce u pułapu , rok postawienia i krzyż wydłubano.
W niczem nie żałując nakładu^ mury dawano mią2«
szyste, grube, kominy pewne, niebardzo łamane, albo
wykręcane. To wyjaśnia różnicę trwałości i mocy da-
<a) Pierścień swój pod fundamenta kościoła S.Małgorzaty
w Kazimierzu pod Krakowem, król tego imienia, wielkim na-
zwany, połoiył.
lO
wnycli i nowych budów; pierwsse afltrowiem z taką it>a&>
wagą, wytrwałością i doboreth wszystkiego stawiane;
drugie częstokroć płocho I spiesznie ^ używając wszystkie^
go, co pod ręk^ wpadnie, albo co tańsze | pozornej
szukając oszcz^noścu Moznaz się dziwid, ze wkrótce
nowe te gmacby przemieniają się w gruzy? kiedy da«
WQe^ wieki przetrwały ijeszczeby wieki przetrwać mo-
gły. Nad tch skruszeniem więcej się mozolił dziedzic'
oowy^ jak nńd Wystawieniem kletki świeżej.
Jeśli drewniane były dómf, to dla! trwałości dobie-
rano modrzewiu (a) podwaliny były mocne, drzewo su«*'
che, wiązanłe krzepkie i dach wysokie czasem piętrzy*
Sty, z wielu w nim okienkami, zwykle gontami pokryty.
Dachy płaskie i^łosiiemi zwane, dla ochrony od ognia
zaczęto uzywad, lec^ ganiono je i zna[(dowa(Ua| ie ni-
gdy tej pięknością tego kształtu, ani poiytku' nremają,
co dachy zwykłe. Górnickiego Dworzanin wydania
Gaffzofcskiego T. 3. st. 66y.
Cały plan ogólnego zabudowania wprzódy objęty
hyi musiał, nim przystąpiono do dzieła, czasem w
kilka albo } w ki^Ikanaście lat dopiero, w swej zupeł«
ności dokonać mianego» Paląc; w nim albo osobna
w bliskości kaplica, ^f^cyna kuchenna z mieszkaniem
dla marszałka i kuchmistrza^ i wszelkiemi do niej przy-
nalezącemi z tyłu zabudowaniami, officyna ogrodowa
albo gościnna, częstokroć dwa jeszcze dalsze pomfeny,
m^t^tmmmt i u rna i i ■ i ■ i i i ■ ■ ■ ii i — nfc— j H i l^^gi^aa—^— — i ■ i ii i
(a) I piosnki ludu wspominają modrzewiowe domy. Ję-
czę dotąd widzieć się dają gdzieniegdzie z tego drzewa, trwa-
łością inne przechodzącego, kościoły i cerkwie, w Warsza-
wie 3 dworki. Jeśli nie całe domy, to przynajnmićy rynwj
Starano ftę mieć s modr^wiu. Rej wizerunek
9karbiec alba lamus nieco na ustroniu, archivHm^ na
przeciwko lub opodal kordegarda^ "przj niej turma
czyli koza, stajnie, wozownie, masztarnie i dla sług
pnieszkania^ kuinia, miejsce gdzie pracują: stolarze,
j^iodlarze, malarze, i inni rzemieślnicy, gdzie się uczy
muzyka, w pewnem cddajeniu nikd f ona pryweły^ bra-
ma okazała z górką , balkonami dla kapelli« Przy bra-
mie ^r^a dp przechodzenia gdy brama zamknięta, w
niej krata, by po niej bydło przes^ępowac nie śmiało,
pnost na arkadzie albo zwodzony, jeśli zainek foita o-
; lacza w około, Mztacketyj oparkanienie: te były zwykłe
budowy. Na środku ogron^nego dziedzińca, kompas
lub sadzawka , z fontanna we środku , latarnie , slup
z kółkiem, żelaznym, mosiężnym i srebrnym do przy-
wiązywania koni, w iniarę gofiności posłańca przyby-
wającego z ljstaii)^i, (a) i dzwonek zwołujący qa oĄe^
branie piwa, na obiady, wieczerze, znajdowały się ko-
niecznie. Pałac sam, czyli to dół stanowił go jedynie,
c^jli miał jeszcze i gade to jest piętro, ą czasem na-
wet i pół piętrze, ozdobiony był fatyjaią^ ustrojoną
w berby i c^ry właściciela i właścicielki. Wysta«
wa, /roi»^ albo /ron/ois wsparty nsiJUarach spoczywa-
jących na swej podstai^ie, później miejsce ich zajęły
kolumny i główny |ior/^J(. Kramzans czyli gzęms kra-
sił drzwi 9 i w około domu szły gzymsy, tudzież gl%ffy
pzyli węgły mularskie, okap rynwami upewniony, cstrew
czyli słup napełniony koleami drei^^^ianemi do właze-
(a) Do pierwszego kółka, chłopek mógł przywiązać ko-
nia, lub z listem posłany bojar, do drugiego niższy dirorski,
do trzeciego wyłącznie szlachcic dworzaoia.
'
la
nia na dach służył. IfFiodka Jgn: słownik. Starożytne
domy zewnątrz szczególną miały budowę; wieżyczki u
możnych z zegarem czyli godzinnikiem, narożniki zwy-
kle panieńskie mieszkaiiie, na wierzchu banie złociste,
powietrzniki blaszane, któremi były: żurawie, kogutki,
murzyny: od środka czasem szedł ambit czyli kruzga*
nek, po rogach były bariery ^ czyli ganki; kolo wjaz*
du balaiyy niekiedy łańcuchy u kamiennych zawieszo*
ne slupów, na wierzchu balustrady , balkony* Koło
pałacu y albo od niego do glówniejszych oflCcyn cho^
dniki czyli kurytarze^ z jednej strony otwarte, po wiera^-
chu galerye.
Sień widoczna, izby wesołe, pokoje wczesne (wy-
godne), oto były zalety wewnętrznego urządzenia domi^.
Z przedsionka wchodziło się do sieni , z tamtąd do
przedpokoju, antykamery czyli przysionku, następowa-^
}y potem jedne po drugich różne komnaty ^ izby, ko«
mory, arckitrikliny czyli główne pokoje, alkierze
(pokoiki ustronne), alkowy czyli wklęsłości w izbie na
łóżka, lub oddzielne spalnie^ jadalne izby, łaziebnik|
umywalnie czyli lawaterze z klasztorów przejęte, pta«
szarnie; w późniejszych czasach, nowe powstały nazwi*
ska, izby przemieniły się w pokoje, sale.^ salony j aU
kierze w gabinety^ budoary^ (a) pokoiki; alkowy wm*
fze, a zbiór pewnej liczby pokoi ^ w appartasnent Je*
gomości, Jejmości, dziecinny, codzienny, paradny j
gościnny. Próg dawnych pałaców bywał wysoki, ztąd
^ powstało przysłowie : za wysokie te progi na moje nogi.
(a> Budoar pokoik nie wielki żeński, kształtny, ozdobny,
ustronie między gmachami sal pałacowych.
inr f o I. $ ^ p z II. |3
Pawiment (czyli podłoga, dziś posadzka) był kamienny ,
marmurowy , drewniany. Rej w wizerunku żywota czIo«*
wieka poczciwego wspomina pawiment z srebrnych blacie
smelcem napuszczony, w kamyczki czyli inozaikę, lecz
to może opi9 ide^alny^ poetyczny ^ mógł wrębcie i taki
byc u kogo z możnych. Drzwi ^ odrzwi wspaniałe^ |ior-
tierami pokryte (aj, nad niemi iupraporty (b) piece.
Jcachlowe, porcellanowę, gliniane, gipsowe, boazeryą
(c) i lamperye piękne. Te sztukaterye które wytłaczał
formierz^ rpwnie jak i obrazy a Taczej płaskorzeźby,
u możnych bywały z gipsu, u szlachty z wosku, S/oamtA:
J gnącego Włodka^ tu pyszne mozaiki, wszędy śi^iecą się
marmury, alał)astry, hebany lub inne z pięknym /fa-
drem drzewa* Wzmiankuje Bej w wizerpnku żywota czło«
wieka poczciwego «z^tf^ar^t hebanowe | a cyndelinowe^
(czy nie sandałowe ?^ i wzory perłowe ; sprzęty z cyprysu
rzezanego i kości słoniowej , których miejsce zajęło na*
stępnie kosztowne Mahonia Powała^ strop, połap, czyli
pułap, błyszczał od złota, lub świetnem jaśniał malowa^
niem. JPVyz średnia część belkowania, wyskok na około
filunku w tabłaturze, sztukatorską lub malarską ozdo*
bione ręką, ściągały oczy. Z boków domu, osobne były
wejścia i sionki ^ wschody wygodne, wspaniałe, lochy
(a) 2^^ony drzwi sukienne a1b9 materyalne.
Cb) Uważano później , aieby drzwi w cale] długości domu
szły w enfiladę^ czyli jedne na przeciw drugich, za otwo-
rzeniem ich, oświeceniem pokoi, piękny okazywały szereg,
a gdy przy ostatnich ścianaHi postawione były zwierciadła
duże, podwajało się omamienie, przez odbicie się światła,
pomnożoną przestrzeli i liczbę osób do nieskończoności prawie.
Cc) Futrowanie czyli obłożenie drzewem pokojów.
/
p4 d o h t
.1
I pod domem na trunki , poddasze przeznaczone było na
^ różne schowania, pkna z alabastru w temze dziele Reja
wspomniane, i §zk)o białe dłngi czas należało do zby-
tkowych rzeczy- i tylko gmachy króióiir, pałace mo-
żnych, świątynie pańskie zdobimy. Pospolitszego uży-
cia były szyby okrąjgłe^ ze szkła zielonego; skrzynia
jedna takich I mieściła io,5oo, czyściejsze szkło .na-
zywano przezroczjfszczem^ z Wcnecyl je sprowadzai^o ;
tan^ dwojakie l)yd musiało, W rachunkach Kościełe-
ckiego wspomniana raz skrzynia szkła weneckiego za
złp. 20 ówczesnych, drugi raz skrzynia przezfroćzyszczóyf
szklannych, w niej cztuk Ąfigo ^a 60 złp.
Co do ozdób przydatkowych , ^e tak powiem; w da^
^ycli lyiekacb zbroja na ścianie jodłowey jedyną i do-
stateczną bywała; gdy zbytek zaciął sią wkradać, wy7
sokie ściany zdobił kobierzec w CarOjg^rodzie dziany \
ten izby swe szUmńie obijał, i potrzeby (bitwy) na
ścianach malował. (MiasAowikiego rytmy^ ów allegU''
tyczne obrazy żywota ludzkiego cnot i występków przed-
sIrwIbA j (mertz Mikoiąfa f[ochanowski€go:J inny dom
kazał malowad zwierzyńcami i myśliwskiemi gonami*
(Skarga D jgSj lub stroił go w arabeski. Częśriej
wszakże spotykać było można rzędem w sali namalo-
wanych, wszystkich Królów polskich (a) po refekta^
rzach. lub kruźgankacb, czyli iwryfąrzacA klasztornych,
świętych zakonu^ Papiezów, biskiipów: po domach szla-
checkich familijne galerye.. Tu szc:^erym ztotogłowem ,
axamitem^ adamaszkiem^ atłasem, obite były ściany, tu
(a) Tak było w Poznaniu w sali biskupiej, nim ją Gzam-
kowski odnowił, i po wielu miejscach.
jaśtiiały makaty ^ oponj ^ szpaterowe obida^ czyli gobeli-
ny ^ wyobrażając^ przedmioty t historyi świętej, liib iif.
iie jakie, i w świetnych farl>ach naśladujące zwodniczo-
inalarski pędzel; owdzie szły brtfty 2 materyi i włóczko^
wej roboty w kostkę. (KranckiUgo Doiwiadczyńili)
albo i całkiem baftó warte obicia i meble,
W kaSdym obywatelskim domu, ujrzałeś przeJtemi
aptdćzkb (a) almarye^ miejsca na schowanie czyli 'Za*
yy, sknsynki, frdmugij blejtramy^ bióra, śzł^fki^ fióltyń'»
ki albo JBBie pulpity do robot kobiecych, lawy, i o^
krywające je śnateracyki^ czyli poławia ż zwieszone-'
mi zasłonami, krzesła, stołki; zjawiły si^ później giry*
dony, $erw antki y na których pełno filiżanek, różnej
porcellany, weditćodów ^ krjstltAoyir ^ szkła i tysiącznych
fraszek, nastały kosztowne meble \ ottomany, *o/y ^ ka^^
napy, chaiselońgiy fotele^ berzerki, taborety ^ ekrany^
trumoary^b). Cieónik w domu potrzebny był od zby-
tBłeg^o skwsiru, ztąd firanki « opuszc^&ane tkatkiiy nad
oknami, albo zakładane w nich zalUzye^ gdzie chciano
ażeby lekki był pt^zeciąg świeżego powietrza, a muchy
,nienalaty wały , tam dawano w oknach bryty siatkowe
lub rąbkowe. Kobiercami adziamskiemi czyli perskiemi ,
altemba&owemi fureckiemi, angielskiemi , nakrywano sto-
ły, podłogi 9 albo je całkiem zaciągano suknem. Po
(a) Apteczka na schowanie koraeni, wódek, lekarstw
domowych,
(h) Ot t omany okrągłe w ustępie pokojowym so/y^ Chaf-
^longi^ kanapy do leżenia, fauteUi krzesła do oparcia sic^
berierki^ krzepną a osoby lub /a&ore^^ na i bez poręczy,
ekra^y^ zasłony do Ipminów, trumo albo trumoary na drew-
ka, crachoary do plucia^
i6 ii o f t t
ścianiich były swieczaiki, wisiały u stropu zahaczortcf
pająki* lustra^ stały na kominach i różnych sprzętach
girandole.
Aź do końca panowania Sobieskiego^ wyjąwszy boga<«
czów domy, kilka stołków drewnianych , dwie deski
pokryte siennikiem, osób ruterniejszego stanu, i dość
majętnych nawet, jedynym były sprzętem; Był zwy«*
czaj w upały chłód czynii:, posypnjąc wierzbiną , grzy**
bieniemy różą, jedlidąj siekaną^ ajerem czyli tatarskiem
zielem, pokrapiać dom dctem, kadzie lebiodką, mię*
tką, kadzidłem, jałowcem, lub mirrą, żywicą (a)| oma^
nem od komarów, później skórkami od jabłek , cukremi
bursztynem, rożkami sybirskiemi| i innemi wonno^
ściauii.
Obaczmy jeszcze co o porządkach domowych powiat
da X; Ritowicz« Gdy się najechało gości do jakiego
pana, tedy na spoczynek nocny, mieszczono po kilka
familii w jednej sali, oddzielając je tylko parawanami,
albo odosobniając tym sposobem, białogłowy i męz*
czyżu* Naznoszono tabczanówy a jeśli te niewystarczyłyi
rozpościerano słomę po sali, i na t^j potem kładziono
pościel rozmaitą, jednemu wedle drugiego^ jednej wer
dle drugiej.
Obicia w pokojach paóskicfa b;^wały izpalerotee , albo
włóczkowe, krośnowey roboty, lub adamaszkowe, i te
były najprzedniejsze) jakoż uważając wewnętrzną war^
tość,w samej rzeczy tak iemi były, osobliwie kiedy suto
galonem złotym szamerowane* Kolor adamaszku czwo*
(a) Patrz naukg leczenia przes Siennika i564 in 4 u Ła-
zarza.
irroŁtlClB. ly
raki zaiywaiio do obiciów: karinazynowj , zielony,
żółty ) i błękitny. Jakiego koloru było obicie, takiego
firanki do okien^ pospolicie kitajkowe, krzesła i kanw
p^f wszystkie jednej maści, od której brał nazwisko
pokój np. żółty, zielony i t. d.
Stoliki małe do zabau-y służące, nie miały kształtu
wymyślnego, z prostycłi tarcic zrobione, i nakrywai^o
je kobiercami rozmaitemi tureckiemi, perskiemi, kos-
matemi, gładkicmi, włóczkowemi, jedwabnemi , złotem
i srebrem haftowanemi, albo teśi bez złota i srebra;
lub suknem w różne kwiaty i Jigury wyszywanem, z
franzlą do koła jedwabną. Wielkie stoły po obiedzie,
albo do sieni wynoszono, albo pi*zysunięte do ściany,
kobiercem wielkim tureckim, niekiedy suknem gład-
kiem fręzlą obrzuconem, zaściełano.
Którzy panowie utrzymywali kapele mnogą, u takici)
bywały dla niej ławki ^ w narożnikach saK, gołe lub
suknem czerwonem obite, albo chóry pod sufitem; któ-
rzy mieli pomniejszą kapele to ją mieścili w bliskim
sali pokoju, zkąd melodia dochodziła siedzących u stołu
i tańcujących.
Co napisano wzg^dem obiciów i innych ozdób w
pałacu wielkich panów, to znajdowało się równie u
możnej szlachty; u pomiernej zaś dość było na jednym
i drugim pokoju obitym, krzesłami i kanapami otoczo-
nym, gdy reszta zostawała bez obicia, prostemi do sie-
dzenia ławami ozdobiona*
Eleganiy modne wyrzucały, owe staroświeckie 9 wie-
kuiste, adamaszkowe obicia, chwycili się naprzód lek-
kich brukatelowych^ podobieoslwo do adamaszku mają-^
cych, ale tańszych, a zatem i szlachcicowi o jedaej
wiosce do nabycia łatwiejszych; lecz i te niedługo za-
3
iS ]> o M T
rzucooo. Weszły x¥ modę obica ipłóoienne w kwialj
i różne figury malowane ^ wesołe , chociaż mniej dro*
gie I nietrwałe y potem nastały obicia papierowe , ta*
kiegoz kształtu jak płócienne, ale jcsascze tańsze, ł>o
łokieć takiego papierowego obicia, był po złotemu y
na końcu panowania Augusta III , za czem nietylko pań-
skich pokojów, ale i mniejszej szlachty, a naosiatku
zadnegoś domu X. plebana, i cokolwiek majętnego mie-
szczanina nieujrzał, któryby takowym papierem nic był
obity. Panowie gardząc tem co pospolite, i chcąc mieć
zawsze co nowego, udali się do ozdoby pokojów al
freicOf czyli malowania ich na murze świeżym \ szacu-
nek pochodził od ręki przedoiejszcgo , lub podlejszego
malarza. Co przedtem na cały paląc kosztował ada-
maszek i dostał sic; wnukom , to wyniosło niekiedy ma-
lowanie samo jednego tylko pokoju, a ze wodnemt
farbami robione , spełzło po kilku Jeciech, i konieczno-
ścią było przedsiębrać nowe. Do malowideł przydano
iztukaterye^ wyzłacaiiie lisztw,gz^infoto i lamperyi^ czyli
obwodów niższych. Nastały luilra zwierciadłowe w
ramach bromowych suto w ogoiu wyzłacanych, po
ścianach zawieszane, z lichtarzumi do świec kryszta-
łowemi^ niemniej zwierciadła wielkie nad stolikami,
do przeglądania się, w ramach najwytworniejszych ró-
wnie. Prócz luster ściennych^ były jeszcze wiszące od
sufitu lustra okrągłe, kryształowe, o kilkunastu świecach^
które gdy pozapalano, pokój złotem suto jaśnieiący,
zdawał się płonąć od światła.
Na miejscu starych podłóg z prostych tarcic, a naj-
więcej jeżeli z tafli robotą stolarską, wodą i ścieVkami
% błota i kurzu chędozonych, nastały posadzki z tafli
w kostkę rozmaicie układanych, ale woskowane ^ nie
^t POLSZCZĘ. 19
myte, po którycJi tak ślisko chodzie, jak po lodzie.
Takie podłogi gdy się zbrudzą, naprzód mydłem je
myją 9 w ciepłej wodzie rozprowadzonem 9 bo sama wo-
da nie odjęłaby wosku ^ potem dopiero woskują na no-
wo. U wielkich panów do samego tylko woskowania
j mycia podłóg trzymają pachołków , których nazywają
froterami. Te wszakże woskowane podłogi za Augu-
sta Ul. u mozniejszych tylko bywały, W Puławach w
jednym pokoju (mówi X. Ritowicz) widziałem sufit,
ściany i podłogę całą ze zwierciadeł. (1)
W meblach nastąpiła odqiiana, wymyślono krzesła i
kanapy ze skóry^ pozłocistej w różne florety ; potem
krzesła plecione w kralkę z (rzciny , z brzegami i nogami
drewnianemi. Zjawiły się i stoliki różne składane, biur-
ka i kantorki^ tudzież szafy rozmaitej wielkości i kształtu,
jedne łakieroteane pokostem chińskim, drugie wysadzane
Łością, albo drzewem odmiennem. Dla nadania lustru
i gładkości napus23Czano je szeydwaierem^ a potem wy-
cierano suknem, skrzypiem i wiurem stolarskim az do
gorącości; przez to qabierały koloru, i świeciły się,
jak gdyby szkło iakie. Ant aby i okładki do zamków
u tych sprzętów jawaoo ze srebra, bronzu^ czyli mo-
siądzu w ogniu pozłacanego. Gdy szafa była wysoka
w miarę człowieka, i drzwi miała podłużne od góry
do dołu , nazywała się szafa : gdy była niską , w pół
osoby albo cokolwiek wyzey piersi, a szuflady w po«
przek jedna na drugą zachodziły, nakształt piątr i osobno
zamki do każdej znajdowały się szuflady ^ zwano ją
(a) Tfiemaich teraz, sala tylko złotą zivai]a , ma duio zwier-
ciadeł w ścianach, malowidła kosztowne i piękne boazoryc
złocone.
20 D Q VL r
hióriiim; gdy nakształt stolika, na nogach z jedną #zt(/r
lada^ ukośnie na wierzchu zamykała się blatem^ którj
olworzywszy i poziomo go spuszcza iąc, na nogę wysu-
waną do tego przyprawną, oparłszy, miało si<; do pi-
sania wygodny stolik, wtenczas miała imię kantorka\
dawniejsi takowe szafy czyli stoliki nazywali pulpitamu
Szafy, biórka i kantorki nie odmieniały swego
kształtu az do Augusta, a ze te meble, wygodne są
i ozdobne, coraz większej nabierały lylko wytwór*
Dości t kanapy i krzesła plecione nic trwały dłu-
żej nad lo lat, raz ze były słabe , powtóre ze z Gdańska
lub zkądinąd dla niedostatku trzciny w kraju sprowa-
dzano ; potrzecie, ze siedzenie było twarde. Niedogno-
sci tej zapobiegając , porobiono do nich poduszki łry~
powe lub sycowe , wyściełana włosem. Nakoniec po-
micnione krzesła i kanapy, jako słabe, często zdradza-
jące siadających, a przez załamanie się i u|)adek, wstyd
i ból gościom^ hańbę gospodarzowi sprawujące, zarzu-
cono. Wzięto się do kanap i krzeseł krajowej roboty,
mocnych , na urząd robionych, (a) Dalej nastały tabo-
rety czyli stołki bez poręczy, wyściełane końskiib wło-
sem, z wierzchu obijane płótnem grubem naprzód, a
na niem jaką materyą: trypa, hrukatela^ atłasem, a-
damaszkiem, lecz temi bławatami drogiemi w pałacach
wielkicli panów tylko, i to w [lokojach paradnych ; w
pospolitszych zaś pokojach i w domach s/.lacłieckich ,
na krzesła, kanapy i taborety y |>łótncm grubem obcią-
(aj Stynęły pomiędzy ipnemi kolbuszo^skie meble , przez
górah naszych wyrabiane , i zaraz po gdańskich w szacunku
otrzympraty miejsce.
gDięte, kładziono sycowe opony, tasiemkami podwią-
aywane ; które bez ruinowania krzesła po zbrukaniu
do wyprania y lub za rozdarciem do naprawy mogły
byc zdjęte. _Ta moda z powodu taniości zachowała
się i za następnego panowania; wszakże porównywając
ją z golemi dawnych lat stoikami i ławami, suknem
przykrytemi, albo szarą lub czarną skórką cielęcą obi-
temi, można ją nazwać zbytkiem. S^c aIbov.iem| c/yli
pff Ci prędko się smoli i drze prędko^ na miejscu zdur-*-
tego, często inny sprawiać potrzeba i nowy koszt ło-
żyć, którego nicznaii przodkowie nnsi , raz ubrane po<r
^ koje zachowując przez wieki w tej samej ozdobie , ą
odebrawszy je od ojców, niezmienione w niczem zo-
stawili synom.
Co tu napisano o przybraniu pałaców^ to vr proporcyi
^łuzy dworom i domom szlacheckim , tudzież mieszczan
bogatych, a mianowicie kupców stolicy, w zadnyn^ zby-
tku panom nieustępujących pierwszeństwa. Każdy się
sadził, jak tylko mógł, na ozdobę swego mieszkania. Nie
jeden I zwłaszcza gdy pojął w manierze francuzkiej wy-
chowaną zonę, na wymurowanie i wymehlowanie py-
sznego pałacu 9 stracił majątek, i przez tradycye był
2 niego wyparty.
Wspomnijmy jeszcze przedmiotów do ubrania domów
ceny, jakich ślady spotykać gdzieniegdzie zdarzyło się.
W Kościeleckiego Andrzeja rachunkach, z 1|.I2 roku
mamy: ze gryffy miedziane do krzeseł królewskich ko-
sztowały gi*^ywnę i. gr i a, firanki do królewskich okien
podszyte były ozarnem płótnem, sukno użyte na po-
krycie krzeseł. Wygładzenie i złocenie bań na nowym
domu, świecznik w domu starościńskim , gdzie król
miał obiadować, kosztował grzywien 2 gr 24* Josto-
\
\
23 D O M T
wi za 21 wielkie i pit^knej roboty pająki ( tudbularia )
do nowych pałaców królewskich, grzywien Sfj gr nĄ^
Wedle konstytucyi 1620 r. F.£/. ///. str. 871, kobierzec
adziamski po 20 złp. dywan po 24 9 turecki po 12, cenę
miał oznaczonti. W taksie dla rzemieślników warszaw-
skich 1669 Cj krzesło senatorskie 6 złp, rama do obrazu
z krzyżem 3 żłp, położona, (aj
Kukońpowi przeszłego i na początku teraźnieyszego
wieku, młodych płci pięknej osób , ąałonik^ ubrany by-
wał w muślin biały na dnie kolorowem, od środka sufitu
spadaiąc okrągła wo w drąperye na ściany, tworzył pe-
wien kształt namiotu: lecz dzienny to był tylko pokój,
albo wysoki byc musiał; od światła bowiem, łacno mógł
się zając i spłonąć. Wieczorny pokój do przyjmowania^
albo rzęsistem jaśniał światłem, albo mdłe i przytłu-
mione tylko wydawał, przez zasadzone lampy w alabastry,
marmury, iransparenfay wyobrażające Wezuwiusz,
wschód xięzyca, i t. p?
Majętnych teraźniejsze pomieszkanie ma przedpo-
koje, pokój miarowy^ pokój kompanii yfl^szy i mniej*
6zy, gabinet do gry, pokój jadalny, przy nim kredens i
salę do tańca. Zwykle one środek zaimują, z jednej
strony przytykają do nich pokoje właścicielki , z dmgiej
właściciela , obojga jednostajny prawie rozkład, większa
tylko wyszukanośc w pierwszem, cokolwiek więcej pro-
stoty w drugićm. Składają go zwykle; pokój do przyję-
cia, do pracy, sypialny, do ubierania się^ biblioteczka^
podręczna, pokój do kąpieli, dla sług.
Maierye lioiiskie, Ironzy^ marmury, alabastry, ko-
sztowne zegary, lampy ^ fortepiany ^ lustra^ okna z je-
(a) Stosunek z teraźniejszą monetą jest w tablicach Czackiego.
WPOŁSaEGZB, ^3
dnej tafit^ obrazy, stoliki okrągłe i innych kształtów,
kanapy y krzesła, piękne kominy, posadzka najwytfror*
niejsza, sufity ozdobnie malowane, na serwautkach mnó-
stwo porcellany sewrsklej, wiedeńskiej, saskiej, berliń-
skiej, albo jnpoiiskiej i chińskiej, kryształy, kwiaty,
draperye u okien 9 stanowią dziś ubranie pokoju kom-^
panii i innych mniej wiijcej. Jezli przyległa mu poma-
rańczarnia, tafla szklanna miejsce drzwi do niej za-
stępująca, zasuwa się za ścianę, i odsuwa, wnijścia tam
dozwala, wonność i piękny widok udziela.
Bogatszym niemogący sprostad^ zamiast obrazów
maią ryciny, skromniejsze meble. Są jeszcze miejsca,
w których stardświeiczyzny, ze tak powiem, ślady po-
zostały. Tam sklepiona komnata, kraty w oknach, ścia-
ny malowane kolorowe z figlarnym arabeskiem, w któ-
rym dziwacznie połączone ryby i bukiely, lwy i wazo-
ny, bociany i altanki. Ujrzysz tu kana[)kę, stołki i firan-
ki z białego sycu, w girlandy z piwonii lub podobnych
kwiatów. W alkowie za pateilonem, łóżko wysoko po-
słane, przy niem krticyfix^ obraz Matki Boskiey, wia-
iieczki poświęcone, gromnica^ zegarek na pokładce
w zielonej koper do z łańcuszkiem tombakowym z de^
wizkamiy kosmaty kufer, toczone ze słupkami gdańskie*
mi krosienka, na syrenach wsparte; piec kaflany, na
którym niebieską polewą malowane myśliwstwo, rolni-
cze lub~pasterskie widoki , z ogromnym na wierzchu
wazonem, cynowe z wodą święconą naczynie i kropiel-
nica, szafa z drucianą kratą, w niej porządki stołowe
i flaszki z lekarstwami, wisi na haku pęk nie malyklu-
czów, młotek do cukru, nożyce, żelazko do włosów.
Dalej komoda j na niej bez uszek po większej części
filiżanki, skrzyneczka z pręcików szklannychi kubeczek
.!
.1
.1
I
a4 i> o s T
karlsbadzki, karty do marjra$za i do paiiencjfy teimik,
puilares szyty, kantyczki, dziadek do orzechów^ stoczck|
jabłka^ pomidory i dynki zdobią brzeg komody^ nad którą
sylwetki. Ńa stoliczku białym rąbkiem okrytym stoi lu-
sterko z brzegiem zwierciadłowym w kar|>ią łuszczkę,
dwie blaszane puszki, n\e^A)'i dó pudru \ pomady służące^
dziś próżne lub gafgankami zapełnione, baftowana podu-
szka na dnie roźowem, po niej szpilkami długiemi przy-
pięte granatki, sygneciAi, pierścionki w oczka. Z boku
stołeczek pod nogi, stoliczek okrągły maleńki, na którym
koszyczek zieloną kitayką obszyty, w nim robota niewie-
ścia, obok w futerale czerwonym niegdyś okulary, klap-
ka do mucb, księga do nabożeństwa z klamrami, długa
kokosowa z srebrnym metalikien^koronka. Taka postać
slarey panny jakiej pokoju.
W ekononiskim znowu domu: stół sosnowy, dre-
wniany, kałamarz i piaseczniczka, kalendarz, rę/e^/ra pań-
szczyzny , łóżko z gaikami i białą karlunową firanką, szafa
z naczyniem krcdensowem,puharem i kielichem z napisem
vtoa#,gipsowe niemczyki, pieski i papugi^ na oknie w słoja
z wodą oznaczające pogodę lub słotę piskorze, albo w tra*
Avie ząbka zielona, podobnymie obdarzona przymiotem,
zegar z kukawką, kopertztychy z historyą syna marnotra-
wnego lub czem podobnem, rózga na dzieci, harap na
psy, batog na poddanych, (a) Przydajemy do rozprawy
ogólnej o domach, jeszcze niektóre szczegóły.
Adiiamski czyli perski kobierzec, munsztuk, siodła i
strzemiona używane były w Polszczę na początku XVII.
wieku, jak dochodzimy z tych dzieł, w których ten wyraz
(aj Ostatnie dwa obrazy są z romansu Jaraczewskiej: Zofia
i Emilia w Warszawie iSaj, a Tomy.
WPOŁSICZE. 25
U7.yty. Adzem znaczy Persyą. Rekopiim CzarŁor, w
słowniku Lindego.
Apticika najdawniejszych to czasów zabytek, ugrun-
towany na tem, ze właściciel był ojcem rodziny^ domo-
.wników i kmiotków swoich 9 czuwał nad ich potrzebami
ł zdrowiem. Wszakże ta część gospodarstwa domowego
była udziałem kobiet: pani, krewnych lub córek, albo
poważnej ochmistrzyni. Lekarzy nie było, nie każde ich
miejsce wreszcie posiadad mogło i może, a po ratunek
udawano się do dworu: trzeba więc było mieć wszelkie
zapasy. Nadto, znana jest gościnność Polaków i potrzeba
przyjmowania tylu osób: to przybywających trafunkowo^
to umyślnie, cząstkowo łub gromadnie w pewnych dniach,
a zatem należało i do tego usposobić się, ażeby w chwili
stanowczej nie brakowało niczego. Ztąd apteczki dwa ro-
dzaje uważać wypada: dla zdrowia, i wygody lub przyje-
mności, czyli: pierwsze jako lekarstwa, drugie jako przy-
smaki.
Codo pierwszego: Syreniusza; Marcina z Urzędowa
lub inny zielnik przed sobą mając, przewartowawszy go
nie raz, umiejąc go prawie na pamięć, gdzie go niebyło
z przepisów, lub i z głowy bieglejsza od wiosny aż do pó-
źnej jesieni: tonaalembiku pędziła w ody^ wódki, smażyła
sadła, zbierała tłustości, robiła dryahwie^ octy, suszyła
kwiaty, liście, owoce, korzenie. Z królest.vazwierzę^go
bywały wody i wódki : z piesków młodych, zajączków,
królików, bocianów i t. d. w alembik włożonych i wodą
lub Avódką nalanych, z roś!in, od wonnej konwalii zaczą-
wszy, i róży aż do bławatków, dzięglu, ruty, piołunu,
ile ich tylko znać która mogła lub wyczytać, albo zasły-
szeć od kogo. Nie zapominano tu wody marcowej, z śnie-
gu stopionej, płeć piękną utrzymującej, lub chroniącej od
4
S6 |» o H T
piegów, pierwflsej wody deszczowej^ albo w czasie ^rzinTo^
tów i piorunów zebranej. Sadła i tłustości poczyonjąc od
ludzkiego, (aj były psie, ze swin. gęsi, niedźwiedzia borsu-
ków^ zajęcy, wilków i lisów. Dryakwie z wszelkich gadów:
lab, węży, jaszczurek, śmielsze robiły w domu, albo
sprowadzano weneckie* Octy nadcwszystko: malinowe,
konwaliowe, ftałkowe, porzeczkowe, berI>erysowe 1 1. p.
byd musiały koniecznie, i zioła wszelkiego rodzaju: to cał-
kowicie suszone, to części icb jakie, którem jedynie przy-
znawano skutek* Dziewczęta dworskie i £ gromady, za
nagrodą lub z rozkazu^ i myśliwi dostarczali wszystkiego.
Do apteczki przyjemnej i dla wygody tylko, należały
wódki zakrawne, słodkie lub gorzkie, likwory^ kQf{fitury^
soki, powidła, serki, pierniczki, makowniki, owoce su-
szone, marynowane^ wszelkie marynaty^ wszelkie wetyt
lub co przekąską zwano, gomółki, krajanki i t. p. Jakiejze
to biegłości potrzeba było, ażeby to wszystko umieć,
wszystko zrobić, wszystkiemu podołać. Matka uczyła
córki, uczono się z książek, od sąsiadek, juz umiejąca szła
dopiero za mąz, przyzywała wreście zdolną osobę, ceniąc
ją i nagradzając. Taką była w domu XX. Lubeckich Mar-
szałkowstwa pińskich za mojej młodości, ochmistrzyni
domu P. Pawłowska! Sklep pod kaplicą zaledwie mógł
objąó te wszystkie zapasy, jak najlepiej uporządkowane^
poznaczone, w butlach, słojach, workach, woreczkach^
na mnogich pułkach, albo całe od wierzchu do spoda
okrywając ściany. U mniej dostatnich, nie tak liczne ma-
jących włości, szafka jedna lub druga mieściły wszystko*
Czy każda rzecz z tych leków pomogła zawsze, nie do nas
śledzie należy ; wszakże troskliwość ta o zdrowie podda-
nych i domowników, zaszczyt przynosiła sercu.
(a) Tej nabywano pospolicie od katów.
WPOŁtlClB. %J
farfura^ Jtlizauka. Farfurę od fagfuTy a filiżankę od
Jigdzan wyrazów tureckich przyswoiliśmy, i z ich kraju
najpierwsze zjawiły się u nas zapewne. Słowniczek Czar^
tor. to czasopiśmie bibl. Ossol. N. a.
JmbryJc u Turków ibryk naczynie do kawy lub herbaty^
pewnie ze zwyczajeni używania typh napojów^ znanych
wprzód krajom wschodnim^ przeszedł i wyraz ten domowy
naszei. Dawniej chcąc rzecz oddad po polsku mówili,
kafiyreky ale iz wyraz nie bardzo zgrabny, w mowie się
oie utrzymał. Patrz tamże*
Kobierzec^ dytoan^ kilim. Kobierzec, nie iest wpra*
ladzie wyrazem z mowy wschodniej, owszem dla mnogiej
potrzeby w kraju naszym kobierców, którymi przykrywa-
no ściany, stoły i podłogi, były w kraju ich rękodzielnie»
tkacze tego rodzaju kobiernikami się zwali, i ustawy po-
borowe między rzemieśloików ich liczą \ ale jednak naj-
więcej popłacały adziamskie^ to jest perskie. Tureckie ko-
bierce zwano dywany bardzo niewłaściwie, od pokoju
w seraju sułtana^ przeznaczonego na sądy i radynajwyz-
6ze, wysłanego najdrozęźemi kobiercami- Wyraz dywan,
który tez znaczy najwyższą radę sułtana, utrzymuje się
niesłusznie, przy znaczeniu tak tureckiego, jak i każdego
kobierca/ Kilim jest wschodni wyraz, grubsza tkanina,
a jak Górnicki wyraża: co za ojców naszych była gónioę
to teraz kilim^ Patrz tamże.
Kuchnia^ stoły ^ n^fy^ biesiady, trunki ^ pif^atyka.
Jak u wszystkich ludów, gdy się pierwszy zawiązek społe-
czeństw tworzy, podobnież u najdawniejszych mieszkań-
ców tej ziemi, opędzali głód swój jedni ubitą przez siebie
zwierzyną, drudzy żywili się złowioną rybą, dzikim owo-
cem, korzonkami. Przeszli do stanu pasterzy, a trzody
karmiły ich swym nabiałem i mięsiwem; stali się rolnika*
uS
K D C
M I Ł
mi, i przybyło im ziarno pożywne, wszelkie z niego wy-
roby, ogród warzywa dostarczył i smakowitszych owo«
c6wf dziedziniec okrył się ptastwem domowem. Lecz
wszystko to były własnego kraju płody, nastały stosunki
z obcymi, i zamiana, później bandel, udzielił i to, co
w innycb tylko znajdowało się państwach^ wkrótce świat
cały i wszelkie w nim utwory były dla każdego, dla wszy**
stkich.
Trudną i mało przydatną byłoby rzeczą, cbcie.ć śledzić
każdej żywności początek^ obok pierwszego zjawienia się
wyliczać wszelkie zmiany, jakich doznawać mogła : to przez
ulepszenie gatunku^ to przez wytworniejszą przyprawę^
ogólniejsze słuzyc tu mogą jedynie zarysy. Tak więc pier-
wotnC) ile dojść nas mcgło wspomniawszy pokarmy, opi-
szemy kuchnią Polaków w wiekach średnich i późniejszycb|
ojczyste kraju całego lub protcincyonalne i przyswojone,
wyższych klar^i^ średn-ich i ludu pcl/awy. Tu miejsce
znajdą szczegóły tyczące się kuchni, spiżarni, kredensu^
sposób zastawiania stołów, potrawy mięsne, postne, co-
dzienne, i w czasach okazałości^ub do pewnych doi, wy-
padków zastosowane. Uważać je będziemy pod względem
zdrowia, umieści się cena rzeczy do pokarmu lub nnpoja
służących, wymieni pochwala skromnych stołów, tiagana
posuniętego za kres wszelki nadużycia, wspomną sła-
wniejsze żarłoki, uczty zoakomitsze koleją wieków, oby-
czaj wszelki; tu bowiem nie samo tylko zasj)okojenie
pierwszej potrzeby mieć na względzie przystoi, lecz w rze-
telnym wykazie sposobu życia dostrzegać poJobieiistwa,
lub różnicy w tej mierze, z innemi ościennemi lub dals<:emi
krajami, badać przyczyn, bezstronnie i zalety i wady ro-
daków naszych wytknąć, nie dozwalając sobie %YS/.akke
iatyryczny^h rysów, ani tych pocisków dotkliwych, ]a-
^
WP0(.8«CE|S« A9
Uemi serca nasze ranili i ci, których tak ochoczo karmi-
liśmy cblebemY tak uprzejmie napawaliśmy trunkiem naj-
droższym; którzy nam tak źle się wypłacali^ to prze^
płochość, to przez naganną ^^awiśc, a nadews^ystko, ze nie
przenikali ważniejszych i sz}achetq jej szych w działaniach
naszych przyczyn, powodów, nawyknień, w naturę daszą,
ze tak powiem, zmienionych. Co do trunków, opiszemy
krajowe: piwo, miód, wódkę; późniey wina i wszelkie
napoje, tudzież naczynia, przepisy tyczące się trunków,
zwyczaje, pierwiastkowo gościnność, potem pijatykę i
liaganę jej przez rozsądnych pisarzy / słowem wszystko,
co do tego ściągać się może, nie pomijając i innycl> napo-
jów, rannych, poobiednych, wieczornych, i tego co chło^
dnikafąi zowią.
Potrawy pieneotnCę
Potrawy pierwotne zdaje się ze .były ; mięsa kawał ugo-
towany w słonawej lub solą zaprawionej wodzie. Jak za
Beauplana w opisie Ukrainy, kozacy gotowali rybę w ko-
ciołkach drewnianych, rozpalając gałki chleba i rzucając
je w kociołeki póki woda nie zawre, nie zgotuje się ryba,
tak zapewne czynili pierwsi ojcowie nasi^ warząc mięso
lub rybę. Drewnianych naczyń miejsce zajęły gliniane
garki, lub kruszcowe kociołki. Pieczyste w dołkach wy-
grzebanych i rozpalonych mocno, rzucając w nie mięsiwo,
i zatykając rozpalonym kamieniem ; lub na ostruganym
patyku przy ogniu wolnym obracając, sporządzano. Na-
stało ziarno, i całkowite było pożywieniem; mamy ślad
tego w ojczystem nazwisku ;?razffio (a). Pszenica to była,
póki jeszcze ziarno ma w sobie nieco mleka, w kłosach
(a) Od tej moie potrawy Praimowscy nazwani.
•^
i
3o
1. u c
n I A
pad ogniem uprazona> albo w pieca przypieczona, lub na
słońca ususzona i między rękami wytarła, i bez kłosów
prażona, (aj Równie dawny początek jest kuiiiy której ślad
zachowany dotąd na Rusi i w Litwie; (b) lecz pszenicy
ziarno juz tu otłuczone z swej łuski gotuje się, i zaprawia
miodem i roztartym makiem. Wszelkie ziarno potłuczor
ne i rozdarte kamieniem prostym lub w garnach, utwo-
rzyło krupy ^ przywiedzione do stanu mąki dało liczniej-*
6ze warzone i pieczone pożywienie, tak w domu Jak w od*
daleniu jakiem dła pracy i podróży, żądzę pokarmu, tę
pierwszą życia naszego potrzebę zaspokojać mogło. I
dziś Litwin bierze z sobą w drogę toioknOy ususzony mP
piecU) na mąkę u(arty owies^ trochę soli, a kiedy może
omasty, i wystarcza mu to, az pokąd nie wróci do swej
rodziny. Tę mąkę przyprazorią nieco, a przez to dość
wdzięcznego smaku, źąlewa ukropem lub mlekiem, posoli,
i ma rzadszą potrawę, albo kluski; co od wielości mąki
wsypanej zawisło. Z mąki jęczmiennej robił się i w piś-
mie S. yfspomniMy podpłomyk, między węglem upieczony
placek, czyli chleb podpopiołowy; jeśli gorący powiedzio^^
no czem tlustem, natarto cebulą, czoslkiem^ dość przyje-
mnym dla nicszukających wytworności stawał się pokar-
mem; z źytnej mąki łub mieszanej baczna gosposia^ two^
(a) Tak prażą, w Litwie groch dotąd, i pra^mem zowią,
(hj Kutija nieodbitą potrawą i wiejskiego ludu i szlachty i
możnych po całym kraju, przed niedawnemi czasy była
w wilią Boiego Narodzenia ; Rui powtarzała ją w wilią
Trzech króU, z nazwiskiem holodną kutija^ dla tego za*
pewne : źe post zachowując ścisły przed ^^odochreszcze-
niem^ czyli obrządkiem poświęcenia wody Jordanu, tćm ,
się jedynie pożywili nieco, a skrupulatniejsi i tego sołue od-
mawiali pokarmu.
w V o Ł 9 X C 2 B. 3l
tty1[a powttłke chleb ubogich fOiuch kołacz suchy^ podsftro^
bek placek z reszty ciasta dla dzieci *, z pszenicy ślubne htn
rowaje^
Fotrawy ludu*
Przechodząc do późoiejszych kachni wynalazków ^
zacznijmy od potraw ludu 9 lud bowiem w prostocie
swej i ubóstwie dawne zachował obyczaje , czego iizy*
wał przed tysiącem lat i dziś używa , niedosięgnąt go
zbytek, wymysłów nie zna^ potrzeby swe zaspokaja sna«
dnie* Tu hałezą: gryczanek^ z mąki tatarczanej kluski,
zur Ł mąki owsianej da rioc zakwaszony rzadki , a ki»
Miel taz sama potrawa, do większej tylko gęstości przy«
wiedziona, czasem zaziębiona, tak ze się nożem kraje;
kwaszą j z hreczanej i żytniej mąki, lemiszka hreczanat^
praitic^^r zacierka z pszennej prażonej mąki, pęcak z ję-*
czniienia lub orkiszu tłuczonego z grochem; sa/an^acha
papka z mąki, o której Gwagnin wspomina; ctastuchgy klu«
ski wiejskie obwarzane; ctttrfta, c«or5a, j uszka; grtfc^r, owies
lub orkisz otłukany i potłuczony; gryczek placek z grysu^
czyli mąki pośledniej tatarczanej; knysze^ pierogi ru-
skie okrągłe z wzniesionym brzegiem, środek cebulą
smażoną wyłożony; pirogi ^ to gotowane, lo w piecu
pieczone ruskie: z seremi kapustą, cebulą, czernicami
albo makiem; tzałamahy j izołodusze ^ pszenniki z mąki
a z jagieł, soli trochę a słoniny przydawszy, SłarowoU
skiego rycerz; tatarczuch ciasto , czyli chleb z tatarcza-
nej mąki, ft/2»y hreczane na drożdżach, jak naleśniki^
małatyga albo mamałyga z kukurudzy. Z resztą poży-
wieniem kmiotka były i są dotychczas: kasze , warzywa
i Jarzyny y famuła z fraktów, nabiał, zieleniny, grayby
czyli bedłki rozliczne, jako to: syrojeszii, chrząszcze
3a K ti G .*! w 1 1
I
I
czyli chrząstki, świniarki, pieprzniki, gołąbki ha Rusi
zwane ^sAfiAt, gąski, jelonki, kutmanki, opieńkii zielonki,
mleczaje, babki, pozarki, maśluki; a w tej obfitości
myląc się i biorąc jadowite za dobre, zdrowiem częstokrod
przypłacają, albo i zyciera. Rzadko kiedy i w uroczy-
stych tylko zdarzeniach pokarmem chłopka mięso, wy«
jąwszy słoninę, która wielu potraw okrasą, i świninę, \
czasem sztukę drobiu; co tylko ma lepszego niesie na
przedaz, ażeby inne potrzeby naglące opędził.
Potrawa ŻydoicsMeę
Potrawy żydowskie są: cebula, czosnek z chlebem,
rzodkiew z solą, ryba po żydowsku z wodą, cebulą i
pieprzem, czasem nadziewana, łok$zyny^ mięso, w świę<* i
ta Wielkanocne maca i różne z niej potrawy « i raz
w rok podobnież hamanowe ucho: czyli placuszki lub
pierniczki nadziewane marchwią, orzechami prostemi lub
włoskiemi, a nawet migdałami w miodzie smazonemi,
przysmak dzieci, które i naszym jako podarek roz-
noszą.
Potrawy średnich i wyższych osób.
Opisując potrawy średnich i wyższych stanów przej*
dzie się koleją: mięsne gotowane i pieczone , rybne ,
mączne , z nabiałów i jaj , z jarzyn Czyli ogrodowin ,
grzybów i trunków. Tu wspomniemy i le , które juz
wyszły z używania, i te , które widujemy i teraz ; damy
pierwszeństwo narodowym , potem obcym , od średnich
stanów do wyższych przejdziemy, od pospolitszych do
wyszukańszych potraw*
Zfipy. .
Barszcz, krupnik, rosół, kapuśniak, prawdziwie pol-
skie to zupy. Pierwszy z rurą, mięsem wołowem i
WPOŁSZCZE. 33
wieprzowem, słoninką, kiełbasą, kurą, naturalny lub
zabielany. Lubili i lubią Polacy kwaśne potiniwy, ich
krajowi poniekąd właściwe i zdrowiu ich potrzebne.
Roguczyi w Litwie był kwaśnych potraw bozkienu
Stryjkowski. Z ziela barszcz polski zwanego Heracleum
spondylium^ jak u Włochów z rośliny AcanihuSy goto-
wano tQ zupę u nas. .Ładowskt w hisłoryi naturalnej i
Syreniusz; lecz to w dawniejszych może czasach, później
w Litwie zbocwiny czyli burakowych liści, chcąc go uzy-
tvac wcześniej, w Koronie z buraków samych* Czerniecki
do mlecznych potraw liczy barszcz królewski*, postny
z grzybkami i uszkami bywa. Pospólstwo w niektórych
miejscach barszcz robi z kwasu dzieznego, berberysu,
porzeczek j agrestu surowego ^ zurachwin wytłoczonych
i wodą rozwiedzionych. Krupnik z perłowemi krupkami
i mięsem świezem lub więdiiną gotują Polacy; rosół
pożywny^ z kur, kapłonów, gęsi, kaczki, które całko-
wicie wyji^te dawano potem ^ i zjadano z pieprzem tylko i
solą. Beauplan. Kapuśniak z słodkiej kapusty uszat-
kowanej, kwasem nalanej,' lub skwaszonej, musiał być
zawiesisty z świninką, słoniną, kiełbasą. Z szczawiu
zupa kwaśna^ podobnież z zająca, krwi gęsiej, wie-
przowej z słoni nką w kostki, 7niszkulancya^ zupa słodka
po klasztorach zw^łaszcza dawana, z różnych jarzyn i mię-
aiwa, kur^ kaczek dzikich, śmietaną zaprawna. Grochówka,
czyli zupa z grochu, z grzaneczkami w kostkę i słoninką
wędzoną. Chołodzieo litewski z boćwiny przegotowanej
w kwasie, usiekanej, zaprawuy śmietaną, szyjki w nim od
raków, cielęcina, kapłun lub indyk w drobne pokrajany
zraziki, ogórki surowe, obrane i pocięte w kostkę, jaja
gotowane twardo, wszystko na zimno ; później i szparagi
ugotowane, cięte w drobne kawałki, do tej w czasie upa«
5
34 ILDCBlfl^A
łów zupy wybornej I i sałatę i nać od cebuli lub czosnkw
użyto. Żur postny z śledzienn, piwo śmietaną i jnjami za-
prawne, na ser i chleb pokrajany nalane, a w czasach
ściślejszego postu z miodem, imbierem ^ kasza z mlekiem,
maślanką; drobianka winna; kawata z sera, chleba i
-wody ffamuszka, gramałka^ piwo z chlebem, biermuszAa,
drobianka piwna z ośrodka chleba, z winem, cukrem, albo
samem piwem^ przydawszy masła i soli, polnego kminu
trochę. SyreinuiZ. Famuia, ośrodki chleba miałko
utarte w wodzie warzyć i przebić, do lego jabłek a gru-
szek przydać, soli a masła, będzie potrawa, którą famułą
przodkowie nasi zwali. Wiśnianka, śliwianka, ugotowa-
ne owoce przetarte i za prawne śmietaną, podobnymz&
sposobem zupa z pomidorów^ zacierka z mąki, zupa £
ryb od kozaków przejęta, ncha u 'nich zwana, kilka gatun-
ków a coraz lepszych w jednej gotuje się polewce, zapra-
wia kwaskowato, i z ostatnią się podaje, lub wyjęta z niej
ryba osobno. Gdy nastała kuchnia francuzka, z|awiłjr
sie dopiero: hulliont/y zupy rumiane, białe rosołki delU
katne, mene$tra i rosół włoski, węgierski i t. p.
Potrawy mięsne.
Po zupie następowała zwykle kiełbasa, (a) potem
sztuka mięsa wołowego w wodzie z pietruszką i solą goto-
wana, świeża albo z solonego mięsa czyli pekelftejiZUf
do chrzanu z octem lub śmietaną, ćwikły, ogórków, mu*
sztardy, sosu z cebuli, czosnku, fasoli, kartofli. Wszak-
że nie z samego tylko wołu bywała sztuka mięsa, po
większych zwłaszcza domach i pr/.y większem Jzebraniu^
użyty era to: bawół, tur, żubr i łoś; zwierzyna ta jednak
(a) KiełbaBa w grubej kiszce zwała się Dorotka.
w FOŁSZCZE.
dwie niedziel i więcej czasem potrzebowała, dopóki tiie
skruszeje.. Wołu dobierano w najpiękniejszych gatunkach :
wołoskich, multańskich, podolskich czabanów i zastana*
wiających wielkością, karmnych nu suchej paszy ukraiu"
ekich wołów) których dorodne plemię zaprowadził nam
Stefan Batory, przeniósłszy je z Węgier i Siedmiogrodu.
Brazne, czyli w browarach na brazc karmione woły od-
rzucano, a przynajmniej nie tyle ceniono, ze mięso ich
czarne, za nadto bywało tłuste, nie tak jędrne; jałowicze,
jako zbyt suche. Wszakże i tu jeszcze powinien znać ku-
charz, co na sztukę mięsa ma obierać, co do pieczystego
jedynie słuzycf powinno. Grych czyli mostkowa sztuka
mięsa w ćwierci zadniej pod pieczenia zrazową^ krzyżowa,
łojówka^ górnia żebrowa, szponder, bierze się na sztukę
mięsa : cąbr zowie się sztuka krzyżowa | z wołu, jelenia,
sarny^ skopu, ten równie jak górnica, brzeznia, legawa,
zrazowa, kolankowa, łopatkowa i polędwica, przydatne na
pieczyste. Do rodzaju sztuki mięsa nalczci: Czamanaga
od Ormian przejęta, marynowana w saletrze i ziołach
różnych^ suropieki podługowate zrazik L mięsa, nasiekiwa-
ne i dobrze zaprawne, na czas słoniną szpikowane; JVie^
ladko^ sztufada^ mięso duszoi.e, słoniną gdzieniegdzie
przeciągnięte^ brazelle^ brezole czyli kotlety wołowe,
cielęce z żeber porąbanych^ i rostbeef i beefsztiik, i
^azy angielskie, i polędwica uarzynana, cebulką usioka-
Dą przekładana. — Potrawki następują : Jucha^ juszyca^
gęś w czarnej jusze Potocki. Jeśli mamy wierzyć podaniom,
sos do niej robiono ze słomy palonej, z miodem, octem,
pieprzem^ imbierem, czer/m«^/, prosie czarną polewką pod-
lane; różne inne potrawki, jako to: z pochrzepcizoy, ze
schabu wiepi*zowego, do którego dodawszy krajaną słohin*
kę i kiełbasę w zraziki i zaprawiwszy kwaśno, będzie wers"
36 KUCHNIA
szczaka litewska ; kruszki czyli kreski cielęce, płaca albo
lekkie siekano z rozynkami i szpikowaną do tego przydano
wątróbkę, potrawka z skopowiny czyli baraninki^ z ko*
ziołkn, cielęcej górki, zwierzyny, ptastwa dzikiego ; szorn
ba, polewka z skopowiną, frykat z różnego mięsiwa, gęs
ze śmietaną, grzybkami, kaszą perłową ; kapłun zpertu*^
tą^ prosie, potrawki z drobiu, pulardy^ gołąbków, potra*
wa zólta po królewsku, kapłun po holendefsku, włoska
potrawa opisana w Czernieckim ; flaki biało z mąką lub
żółto z szafranem: ze to lubiono w sandomierskiem,
ióHobrzuchami tamecznych mieszkańców nazwano ; cielę-
cina podobnież lub szaro, i kury, kurczęta, kapłuny,
kaczki, gęsi, indyki \ nogi wołowe na zimno z galaretą,
albo wieprzowe, cielęce z sokiem, cytryną, winem i cu-
krem, prosięta marynowane, pasztety francuzkie, nie-
mieckie, angielskie (a) z zwierzyny, drobiu* Nie obszedł
się po wielu domach obiad bez wędzonki wołowej, a w
Wielkopolszcze baraniej i wieprzowej, bez półgąsków,
szynki czyli szołdry wieprzowej, kąpią albo łopatki wę»
dzonej, solonej. Musiał byc równie bigos hultajski z ka*
pustą, schabem, słoninką, kiełbasą i pieczenia wołową,
w zraziki pokrajaną, ulubiona polska potrawa. Bigosik
z posiekanego mięsa z rozenkami lub jabłkami kwaskowa-
tyf zrazy, kotlety, kiszka pódgardlana, wątrobna, z kaszką,
ze krwią i słoniną, z ryżem, i inne lekkie potrawki służyły
bardziej na wieczerzę, jak na obiad. Za przysmak poczy-
tywano wedle Connora kóz karpackich ogonki, łapy nie-
(a) Ka pasztetach złocone bywały figury zwierząt z których się
składały , wyobrażano je równie wlasnemi pióry, lub sierścią
odziane, porlobniei i półmiski bywały okryte, wezystko to
robiono na drótach. Poselstwo P* Gifebriant.
W»OŁSZC>B. 37
dzwiedzia^ chrapy łaaie. Do ubrania potraw to jarzyn-
nychyto mięsnych używano : antme//^^ czyli mleczko cielęce
móżdżek, nerki, cynadry^ podroby, podróbki jako to :
wątróbki, płuca^ śledzionki, granelle cjcyli jąderka mło-
dych jagniąt i cieląt, kogucie grzebyczki, lotki, gryff ozo-
ry, czasem tez z nieb wysziikaiisze robiono potrawki. Sko-
powina po wyższych domach używa się dla sług tylko, i
niejedna z wymienionych tupotraw, juzby się teraz na wyz*
szych stołach pokazać nie śmiała, albo pod wyszukaiiszeni
jawi się nazwaniem, ubrana kształtniej. Stan. Czernieckie^
go sekretarza JKMci i kuchmistrza Alexandra Lubomir-
skiego wojewody krakowskiego Compendium ferculort^mf
albo zebranie potraw w Krakowie u Sebastyana Hebano-
wskiego 1573. in 8vo. —
Pieczyste.
Pieczeń daje się wołowa, huzarska duszona, cielęca z
Tierką^ barania z czosnkiem lub majeranem, z koziołka,
wieprzowiny, z łosia, którego zwano magna bestia, potę-
żna pieczeń, albo z jelenia^ daniela, sarny, dzika; zające,
króliki, prosie, a z ptastwa prócz drobiu, gęsi dzikie,
głuśce, dropie, cietrzewie, pardwy na Rusi, w ielkość
gołębia, kształtu zaś kuropatwy, kaczki dzikie, ceranki
mianowicie, jarząbki, kuropatwy (a) przepiórki, słomki,
bekasy, kuliki, chruściele, kwiczoły, jemioluchy, syno-
garlice, turkawki przedtem krukawki zwane, i jednostaj-
ne wswem odzywaniu się kukułki; niemniej czyże, krzy-
wonosy, czeczotki, grabołuski, snieguły, pokrzywki,
szczubiałeczki, drozdy, kosy, szpaki młode, 1 mile wio-
(a) Connor znajduje, źe kuropatw czerwonych nie mamy, tylko
szare.
38 m.u€sviA
6Dę zwiastujące skowronki, wszelkie drobne ptaszki| ró-
wnie jak moznjTcb tylko stoły zdobiące bażanty. Za Aa-
gusta Ul. między półmiski rozmaitem ciastem napełnione,
stawiano a albo i 3 misy ogromne^ rozmaitego rodzaju
pieczystem, nakształt /»tiniMiV2 ul ozonem, obciążone, które
we 2, nieśli bajducy. Na spodzie były dwie pieczenie wo-
łowcy na nieb cielęce, baranie, indyki, gęsi, kapłuny,
łturczęta, kuropatwy, bekasy. Brano z nich i częstowano
innych.
Potrawy z ryh.
Ryb w dnie postne spostrzegać się dają następujące ga-
tunki*: sum, jesiotr, wizina, bolenrg albo rapy; głowacze^
certy suche i świeże , czeczugi do rodzaju łososia należące,
fladry, sielawy, minogi, i na wzór ich robione piskorze;
stoifisz u kapucynów najlepiej gotowany, łososie, gdy
wielkie zwane krukami (a) łososiopstrągi, karpiołososie
w Dnieprze łowione i pstrągi prawdziwe; karpie, wyi^"
zeby czyli wierozuhy karpioleszcze, ioJdetuice^ szczupaki
dzielone iak inne większe ryby na główne, podgłówne,
misowe, półmiskowe, drobniejsze czyli zamankij waruH"
ki\ sandacze, węgorze, miętuzy : których wątróbki bardziej
od szczupakowych cenione, a krakowska mieszczka dosta*
tnia przejadłaybr/trn^ na takowych łakociach i przysma-
czkach) oku nie, leszcze, jazie^jeJ/ce czyli jelce, karasie, liny
krapie, płałarze^ klenie, jazgarki, okleję, kiełbie, slizie
(a) Łososie gdańskie, z Dunajca i Cisy rzeki najwięcej były
cenione, karpie dunajeckie, wiślane, w stawach na Horyniu koło
Ostroga, śledzie dunajskie, Szumskie^ póioiej holenderskie i
szkoty^ kawior wenecki, turecki i w niniejszych czasach
rossyjski.
płotki, brzany^ li|)ieiiie, perki, płatajki, ohiaezhi^ ponz^
pomuchj amernicef świnki i kozy. Prócz tego były ryby
suche i słone, śledzie^ wiony, raki^ żółwie, ślimaki) ostry«
gi, kawior. Siedź, mleczak więcej był lubiony aniżeli
ikrzak, da wano j e ptrzed obiadem dla zaostrzenia smaku,
albo na śniadanie, a zamiast potrawy siekane z bułką, ce-
bulą, smażone w papieVze: bydlinek nazywał się śledź
wędzony. Były przepisy względem ryb sprowadzanych;
tak powiedziano w taksie iS^S. w beczkę lubelską i lwo-
wską szc;zuk, nie kłaść jak dwie warsty linów; beczki wę«
gorzó w nie przekładać stare nowemi^ śledzie w beczkach
warunkowych byc mają, prostego za Szumskiego nie prze-
dawać. W gotowaniu ryby przechodzą Polacy inne
kraje, przyznał io nam B^auplan, Juześmy wspomnieli
zupę z ryb; łososia i szczupaka zwykle dawano żółto, inne
ryby szaro^ po królewsku, w Maikowdj juszce^ zapewne
to, co ter SLZ po żydowsku zo wiemy; gotowano je po wę-
giersku, czesku, hollendersku, morawsku. Te ryby
w całej swej wielkości były uwarzone z łuską, lub pozba-
wione jej, te w dzwonach ogromnych; jedne smażono,
duszono bez kropli wody, inne w pasztecie^ lub na zimno
Z galaret a\ te świeże, te marynowane, to kwaśno, to sło*
dko: z miodowuikiem, rozenkami i figami, te obsypane
siekanemi jajami, z podlewa, do octu i oliwy, te nadziewa-
ne, drugie same w sobie, poszarpane w cząstki, lub prze-
robione w kotlety^ kółka, essy. — Katzanałj kasanata^
rosół to do ryb marynowanych utrzymania : z octu winne-
go, z oliwą, solą, pieprzem białym, rozmarynem i innemi
zioły. Zdobiono potrawy z ryb wątróbką (a), chuchramiy
(a) Do szczupaków pozłociwszy wątróbki, uszy poddzialają,
mówi Re) w wizerunku żywota człowieka poczciwego , w Krako*
wie u Wierzbłęty 1 56o. in 4to.
Ąo Ł n c nn i A
lub (ławano je osobno. SiediD dni w ługd moczotio atoL-
fisz, nim na potrawę został uzyly. Ściśle zachowywali
posty nasi przodkowie, gotowano przedtem i przyprawia-^
no ryby nie z masłem, tylko z oliwą lub z olejem: z sie-
mienia lnianego, konopnego, z orzechów, migdałów|
maku, nasienia rzepaku i słoneczników. Później dopiero
zaczęto ryby gotować, z masłem, śmietaną, w sosie mię-
snym, kłaść na spód słoninę, albo nią szpikowad Użyto
aarcszeie wina, ażeby strawniejsze były ryby; tak łososie
gotowano w burgundskićm winie, a przynajmniej dobrze
spijano po rybach. — ' Miaskowaki na post polski następu^^
jacy wiei^sz umieścił.
Go gotują? węgorze, śledzie, Szczuki w soli,
Wizinę, łosoś, karpie, brzuchom na post gwoK,
Ci nie myśl^ potężnie z ciałem wstąpić w szranki,
Ale kuflem dwuuchem chcą szlamować dzbaniu;
Bo jako to nie mogło nigdy być bez wody,
Niz co z niej wyciągnęły konopne niewody ;
Tak po śmierci solone brzydzą się nią za się.
Ale piwo i wino każą nosić na się.
Umiejętność kucharska przyswoiła do ryb i bobry, ro<«
biąc z nich i na post kiełbaski, potrawki, plusk czyli ogon
jego nadewszystko ceniąc. Sardele^ karpiowe ozorki, słu-
żyły do przypraw, |>«*2/e/oi^ rybich; z ryb, kuropatwy i
ptaki rókne tworzono. Lucium a cauda^carpionem a capi''
te lauduy (szczupaka chwal ogon a karpia głowę) było
Polaków przysłowie. Panowie sami gotowali rybę w sre-
brnych rądelkach, jak Chomiński wojewoda mścisławski,
Branicki. -^ I mięsne uczty wyszukansze^ dziś bez ogro-
mnego szczupaka, sandacza, karpia, łososia, nie zwykły
się obchodzie. — Nie spuszczano się na trafunek , który
WPOŁftZGZB. 4'
mistrzem jest głupich ; nie spuszczano wcale na złowię*
wienie ryby w rzece, wtenczas dopiero, kiedy jej pilno
potrzeba; ztąd mnogie po dobrach stawy zarybione do-
brze. Szczupaki blisko domu w osobnych bywały sadza*
wkach, gdzie coraz świeży drobiazg sypano; a na karpie
oddzielne sadzawki, gatunkując je : na roczne, dwuletnie
. i trzylatki. Do pierwszych 3. 9. albo i5. kładziono ma-
ciorek, gdy się trzeć mają. Szarankami, wyskoczkamij
zwano młode, karpiami dorosłe. Karmiono je słodem
i gliną garncarską, miernie przypieczoną z drożdżami olej-
nemi, lub chlebem, i zbiegały się na odgłos dzwonka
wypływając na wierzch, kiedy właściciel albo córka jego
nadobna, mająca w tem upodobanici zadzwoniła staną-
wszy na galeryi^ przynosząc im pokarm ulubiony i rzuca-
jąc go coraz białą swą rączką. Po miastach zwłaszcza
karmiono i raki, to w sadzawkach, to w wannach mlekiem.
Janusza Dubratciusza o rybnikach i rybach^ i€ Krakowie
u Woyciecha Siekielowica in Ąło,
Leguminy^
Legumioy czyli potrawy mączne lub z kaszy są na«
stępujące: kasza pszenna, żytnia nową zwana^ z zielon-
kawego czyli świdowatego ziarna , jęczmienna zwykła
i perłowa, jak dawniej gradowa^ Cierniecki; owsiana,
hreczana albo tatarczana: obwarzana^ pospolita czyli
grubsza ^ i drobna , jaglana z żółtego lub czarnego prosa,
to jest bru^ jajeczna, z manny, kartoflana. Kasza radom*
ska (a) i krakowska najwięcej u uas była poszukiwana;
taką sobie Anna Jagiellonka do Warszawy przysyłać
(a) Nie w Radomiu^ lecz w lladomsku w sieradzkiem, ro.
bią tę piękną kaszę.
6
4a KUCHNIA
kazała. Gotnją kaszę na zupę i na potrawę, gęsto,
sypko, z wodą, mlekiem, zapalaną z małmazyą niegdyś,
z rozynkami, śliwkami, zaprawiają masłem, słoniną, o-
piekają w piecu, osmazają. Z owsianej kaszy robi się
k!ejck-, z mąki pszennej: zacierki, lemieszki, panala,
kluseczki, zacierane makiem i w tenczas nazywane w
Litwie słhikamiy zalane makowem lub krowiem mle-
kiem, omaszczone serem, słoniną, masłem, powidła-
mi; łazanki, pirogi z serem zawijane, z mięsa gotowa-
nego i posiekanego, albo z surowego z łojem w pi-
rogach dopiero uwarzonego, jak litewskie kołduny y
pirogi z kapustą, wiśniami, czereśniami, czernicami,
włoskie ze szpinakiem czyli ratt;?o/y, z powidłami, leni-
we, w których mąka z serem przetarta, pieczone ruskie,
osmazane jak małdrzyki. Naleśniki zwykle lub nadzie-
wane czem, hrecuszki czyli ołatM po litewsku, gdy pszen-
ne : grzybek, od Niemców przejęte krepie \ makaron
polski i włbski z masłem, serem, pączki, ciasto deli*
katne na drożdżach, do którego rozczyniają mąkę jak
na naleśniki, smażą w smalcu, tłustości, kładą w śro-
dek powidła lub konfitury ; chinist , ciasto smażone tłuste,
pampuchy^ [)ączki maślane. Nndle niemieckie z chleba:
smażonego z mąką w galeczkacb, placki breczane z ma-
kiem lub pszenne, placuszki do maku tartego z miodem,
prazuchy kluski prażone, andrut gatunek ciasta opła-
tkowego , które w formach . żelaznych pieką. Wieladko ;
gofry ciasta kratkowego rodzaj. Piaskur^ opłatek,
słownik Włodka y 0|7^^j>a^e małe paszteciki*, bliny z m^i
z prosa, ontypacik pasztecik z mięsa lub marmelady
z owoców, i wszystkie z pieca od Niemców przyswo-
jone meelspejse , w których lekkości i przyjemnym sma-
ku okazuje się mistrzowska wysoko posunięta sztuka.
WPOŁSZCZE. 43
Jarzyny^ owoce.
Ogrocipwiny, jarzyny i warzywa, taki nam stawią
szereg. Za czasów Zygmunta III. juz znane: pietru-
szka , kwaśna i słodka kapusta, cebula, czosnek ^ buraki,
prosta i niemiecka rzepa, marchew, pasternak, groch,
szcza w 9 i spinak. Marchew zwano jeszcze karocy^ rze-
pę słodką podługowatą kołnikiem domowym albo ogro-
dowym, a w krakowskiem bytomka. Suszono rzepę albo
wędzono, i wtenczas mianowana całka, Brzoskiew
zwała się kapusta ogrodowa, która bywata: czarna,
polna , dzika , morska. Z młodych liści kapuścianych
gotuje się podczos', cieciorka ogrodna groch to wło-
ski. Należą do późniejszych ogrodowin czyli włoszczyzn:
fasola y soczewica, jarmuż, kurpiele rodzą] brukwi na
Spiżu bardzo smaczny, Ładowski^ kukurudza, selery^
pory, bób w gatunkach? turecki, egipski, wrony,it.d.
trukiew, kalafiory^ hrokole ^ karczochy, szparagi, dynie,
rzodkiew letnia i zimowa, i sałaty różne wraz z przy-
datkami do nich uzywanemi. W Litwie białą ćwikłę
kwaszą naspół z rzepą, z czosnkiem, cebulą, kapustą i
bulwami, prześciełając je warstwami, i nazywają to
kwnszenina. Syreninsz. Z lebiodki, pokrzywy i tern
podobnych ziół wiosennych, robią zieleninę, szczaw dają
i gęsto do kotletów. Pod wysoką w półtora chłopa
grubą na cal łodygą, rosną bulwy ogromne, owoce
po Ąo i 5o pod jednym krzakiem, na kształt klęba
cienkiemi wyrostkami połączone, odór ich przykry,
gdy surowe, do pluskiew podobny, smak dolary; za
odkryciem kartofli wszakże całkiem zaniedbane zostały.
Zjawiły się w Polszczę kartofle za Augusta Ul. w eko-
nomiach królewskich , saskimi rolnikami osadzonych
którzy je z sobą przynieśli. Długo Polacy brzydzili się
44 KtJCUNiA
niemi; za szkodliwe je poczytywali zdrowiu | yr ma-*
wiali to w pospólstwo Xięza nawet. Kiedy ujrzano, ze
w gdaiiskich żuławach, u Holendrów I szwabów osia-
dających po różnych miejscach, kartofle rodziły się o«
bficiOi jedynym prawie były ich pokarmem, zabespłe-
czały od głodu , rozliczne mieć mogły przyprawy i nie
mało rozmaitych dawać potraw , przeszły do pograni-
cznych tym osadom rolników, później do dalszych,
upowszechniały się coraz gęściej, i na końcu panowa-
nia Augusta III. juz były znane w Polszczę, w Litwie
i na Rusi, dziś zarówno kmiotka jak szlachtę źywią«
niepogardza niemi i w}isza klassa, robią z nich mąl^ę,
wódkę, wino, cukier. Jarzyny wszelkie udoskonalone,
pomnożyły się ich gatunki, robią z nich soki, wycią-
gają bullion. Przydać jeszcze tu należy znane w Litwie
i innych miejscach po jeziorach orzechy wodne, kol-
czyste« (Trapa natans) które i surowo jedzą, i gotowane
w sercowatem ziarku smak okazują kasztanów słodkich,
a w mąkę przemienione do ciast i cukrów użyte hyc
mogą. Zachwala je w opisie Ukrainy Beauplan. Jako
płód ogrodów tu należą: suszeniny wszelkie, powidła,
serki z owoców, z brzoskwiń opiekanych i różnych fru-
któw komputy, izurachwioy, tak łatwo zastąpić mogące
obce naszej strefie cytryny.
Potrawy z jaj.
Jaja te nam dają potrawy: gotują się miękko, twardo,
siekane w skorupkach, sadzone z octem i śmietaną, na
wodę puszczane pertuty , z masłem na węglach przy-
rumienione i pocukrowane /ryfy, /ry/afy, przewarzane,
z masłem tretowany arumszmałCj jajecznica to sama,
to z kiełbasą jak w Litwie, z grzybkami i rydzami,
szarpanina twarde jaja pokrajane z chrzanem i śmie-
WPOŁ6ZG2E. 4^
taną, lub kwaśno octem, oliwą i pieprzem zaprawione.
Omlet gatunek jajecznicy twardej zdobi jai*zyny. Na
jedno kurzych, na drugie kaczych, gęsich jaj używano
chętniej, a dla zbytku czasem pawich i łabędzich. Pian-
ka z białko w z cukrem pokrywa ciasto, z śmietanką
osłodzoną i sokiem tworzy wyszukąńszą potrawa, która
w piecu przyrumienić się daje.
Potrawy z nabiału.
Nabiały mnogość ofiarują poti*aw lub przypraw , tQ
w stanie mleka, śmietanki , śmietany ^ masła, sera, to
maślanki i serwatki nawet. Mleko słodkie przyjemnym
napojem, kwaśne chłodzącym i pożywnym razem. Mel^
chmus robi się z mleka słodkiego^ rońata mleko to
gęste warzone z jajami, arkat galareta mleczna) czyli
mleko i cytryna ^ w koszyczkach, zaprawione wodą ró-
zaną. Z mleka słodkiego zsiadłego, jaj i cukru powstaje
mleczko. Biamka^ Manka j hijanka^ z mleka^ migdałów ,
galarety, cukru i rosołu lub ryżu, albo mąki ryżowej,
którą się opieka w formach, lub doniczkach glinianych
z wodą różaną, albo innemi perfumami i marcypanem.
Rej^ Starowohki^ Wielądho. Wchodziły do blanki, lecz
niewiem jakim sposobem i wędzone ozory. Byłto naj-
większy przysmak, ozdoba kucharskiej sztuki, nec plus
ultra doskonałości i przepych stołowy najwyższy. Trzy-
kroć ją tylko w roku za Zygmunta III. na monarszym
stole powtarzaną znajdujemy, i to w uroczyste dnie:
na Wielkanoc , zielone świątki i Boże narodzenie. Patr%
przychód i rozchód ogólny na kuchnie królestwa JchM.
od Ania i. kwietnia i63f. do ostatniego grudnia tegoż
roku, za urzędu Jana Mikołaja l^aniłowicza podskar-
biego koronnego , z podpisem na percepcie Symona Biu'
^6 KUCHNIĄ
ieckiegOf rekopism biblioteki puławiJciej in foUo. Spon
tykamy jeszcze w kucbarskicb Kingach) mleko sposo-
bem biszpaiiskim, gdańskim^ z śmietanki pianką blamat
czyli błanc^manger, Z śmietany słodkiej nieco ro^ki ą
jaj dodawszy, gotuje się litewska sielanka^ na zimno
robią Aremy, cytryną, cukrem, konfiturami lub sokiem
zaprawne. Kompust czyli kanpusi, gdy z serem sło-
dkim, gorczycą tłoczoną przetarta śmietana. Podpu-
tszczka , czyli mleko zsiadłe w żołądku ssącego jeszcze
cielęcia^ sprawuje; ze się słodkie wnet warzy mleko,
z niego powstaje se'r nie mający w sobie nic kwasu ,
lecz słodziutki, delikatny i zdrowy, z którego nieco
mąki przydawszy, robią się owe sławne krakowskie
madtrzyki^ mądrzykij mędrzykt, t2irie z jajami, osmazane
w maśle, któremi w komedyi Henryk IV. król angiel-
ski na łowach Małgorzata częstuje monarchę. Widać ,
ze gdy było nad potrzebę takowego s^ra, zachowywa-
no go w grudkach małych , okrągłych, pod tem imie-
niem, albowiem 8 pieniędzy za takowe sery statut li-
tewski stanowi., Twaróg, ser z kwaśnego mleka świćzy,
bryndza ser miękki owczy, jaki górale robią, solą, i fa-
skami przedają, grudka gatunek sera owczego z prze-
gotowanego mleka. Nieprzestając na swoich , (a) po-
lubiono sery obce: parmezany robione we Włoszech,
szwajcarskie, holenderskie, francuikie ^fromage de Brie f
angielski chester i bryndza w naczyniach blaszanych,
dla odświeżenia i utrzymania winem nalana, niemieckie
tłuste i wtenczas najmilsze, gdy z robaczkami. Masło
(a) Sery na Splzu i podgórskie były chwalone. Bielski krón
w P o 1/ S t C z £• 41
młode robiono po wielkich domach codżień , w umyśl-
nych na to w kredensie baryłkach z klapkami wewnątrz^
niesione lub osolone lekko podawano, przetarte z mi*
gdałami, z młodą rutą, siekanym szczypiorkiem i czosn-
kiem, śledziem, pospoliciej do chleba czyste, nakłada-
jąc posmarowany kawałek szynką, ozorem , albo zielo-
nym serem aromatycznym , utartym 9 posypując. Swieza
maślanka, serwatka, mianowicie iyntyca^ reczyca^ z ow-
czego mleka przegotowana ^ używała się do leków ma-
jowych, z kaszą lub kluskami była pokarmem czeladzi.
Grzyby.
Tj grzybów możni znali tylko: prawdziwe grzyby,
rydze, smardze, pieczarki i trufle.
Potrawy z migdałów i ryżu.
Z migdałów robiono jeszcze te przysmaki: obarzarn-
ki i ohermv8y do których oczyściwszy migdały, utłuc
je należało w moździerzu i cukrem usypać, zalac wi-
nem, włozyc w gęstej massie w pułmisek lub formy
blaszane, posypać cynamonem i tak w wolnym piecu
upiec. Wielądko. Tortele była to przypiekana z ryżu
potrawa. Blamas galareta z migdałów. Wieladko.
Ciasta.
Ciasta frnncuzkie, angielskie, włoskie, rakuskie, pu-
szkowe, bielskie, Czcrniecki wylicza ,yi9r/o(;fra7/e, moź-
dzierzowe, garnuszkowe,y?^i£7//ot0«, znajdujemy w dzieł-
ku pod tytułem: leges sumtuarie ^ albo uniwersał po-
borowy, patrz tygodnik wileń. t. 6. stron. 241 • Pokąd
się niewydoskonaliła kucharska sztuka, lub kiedy na
wielkie zebrania ogromną ilość zbyt wcześnie robie mu-
siano, francuzkie bywały ciężkie i z masłem starem*
Kołacz ciasto okrągłe twarozne, u możnych kilkakroć
4Ś KUCHNIA
«
praekłaclane migdałową massa , babi kołacz , nie próżny
w środku, lecz naksztalt zawoju tureckiego, kijowy hO'
łącz którego nadzienie poczytywano niestosownem; ob<
warzanki, sucharki, grzaneczki, biszkoity^ z mąki żół-
tkami utarlej , białkami do pianki przywiedzione , bułki
czyli chleb pszenny, żółty, biały Z rozynkami^ w Litwie
pirogiem zwany* I od obcych przejęte: talamuzffy oia*
sto z serem robione 9 j^a^zf^ genueńskie, torty hiszpań-
skie, wiedeńskie, konfektowe, migdałowe, jak dziś i z
chleba razowego; z konfiturami, marmeladą , jabłeczne,
które juz Rej^ Syreniusz i Wielądko wspomina , i spo-
sób ubierania ciast, polewania ich cukrem, zwany c«-
kurlan^ teraz glasserowanie.
Potrawy polskie lub prowineyonalue.
Lubośmy przy każdym potraw rodzaju wspomnieli i
polskie- tu je zbierzemy w zbliżonym obrazie. Kraju
całego są potrawy: barszcz, krupnik, rosół, kapuśniak,
grochówka, piwo z śmietaną, zupa migdałowa, kiełbasa ,
sztuka mięsa, flaki, bigos hultajski, zrazy z kaszą, kiszki ,
pirogi leniwe, naleśniki, farecuszki^ pączki, jajecznica,
nogi na zimno ^ wędzonki, pieczeń huzarska, szczupak na
żółto, karp z miodownikiemy ryba smażona z kapustą )
ryby na zimno. Prowineyonalue, krakowskie: prazu-
chy, małdrzyki, kampusty zynty ca czyli reczyca\ litew-*
ekie: chołodziec, wereszczaka, bocwioka, półgąski, śli-
ziki, kołduny, ołatki, grzybek, jajecznica z kiełbasą,
grzybami, rydzami, mleczko, sielanka, kwaszenina, o«
rzechy wodne; ruskie: knysze, pirogi, zur.
I mozniejsi starali się niekiedy, ażeby uczta ich była
zupełnie polska. W książce dawnej : ikład , albo skar^
biec rozmaitych sekretów opisany jest bapkiet prawdzi-
WP0Ł8ZCZB. 49
wie polski ^ osnowie następującej. Za króla polskiego
Władysława lY, gdy kanclerz W. koronny Ossoliński po
domowemu bankietował , wiedząc iz królestwo polskie
z łaski boskiej wszystkiego ma obfitość i dostatek, tak da-
lece, ze może się w bankietach polskich bez wszelkich dro*
gicb zapraw i kondymeńtów .cudzoziemskich obejść, na pe-
wny dowód i dokument ten sławny i zacny senator , poka-
zał tego sposób i podał manierę. Umyślnie na to zna-
cznych wiele panów i tak wiele posłów cudzoziemskich
na ten czas będących, na taki zaprosiwszy bankiet, na któ-
rym tak wszystkich uraczyła utrahiował^ ie nie tylko
z ukontentowaniem, ale tez podziwieniem było pomie-
nionych gości. Zastawiano pańsko, i gęsto stoły okryto
swojską, domową i dziką zwierzyną, ziemną, powietrzną
i wodną, na tak wiele razy dawania: rosołami, pieczy-
stemi, duszonemi| smazonemi, zrozmaitemi inwencjami
potrawy, z saperami^ pasztetami^ ciastami, które zapra-
wiano zamiast szafranu, przedniemi krokosami , do pod-
lewy soku wiśniowego zażywano, zamiast migdałów i
pinołów orzechami róznemi łupionemi zasypywano ) na
miejsce rozenków sucbemi wiśniami i inszemi fruktamiy
z przednim miodem zamiast cukru przysmazanemi^ zaś
zamiast cytryn , cedrów , limoniiy jabłka przednie w ta-
larki i kostki krajano, bez kanaru miodami potocznemi
słodzono: zamiast pieprzu i imbieru, chrzanu, gorczycy
i musztardy dodawano ; zamiast oliwek i kaparów ^ grzy-
bami suchemi j siekanemi i świezemi okrywano ; zamiast
winnego octu, miodowego zażywano, i innemi^ tym po-
dobnemi| swojskiemi bogato i do smaku przyprawiano
kondymentamij jako lepiej być nie mogło. Co się zaś
tyczy napojów; były piwa różne z różnych miejsc , prze-
dnie, wystałe i smakowite , jakiego kto tylko chciał mieć
7
48
przekładarn
w środku,
łącz którr
virnrzanki,
tkami utai
czyli chlt-
pirogiem
sto z sei'(
ekie, wi«
chleba i
które j
8Ób ul'
kuria fi
1.1
poU
cale
gro
SZt'
I
li-
ii
- * -^
— *■.
^»
ii***
WYOŁtlCZB. 5l
sdziwiony obfitością sapasó w przydał: f^mjhyimj pod-
kanclerzego i przez cały rok nie objedli. ^
Spi*zQt kucharski jest: garki, rądle różnej wielkości,
kotły, sagany^ brytfanny^ naczynia żelazne, które pod-
stawiają do pieczystego, by ściekała w nie tłustośc, pa-
telnie, rynki, ryneczki, denary, denarki^ trójnogi, rosziy
czyli kraty kuchenne żelazne, ro£ny, panwie naczynia na*
kształt kociołków, pokrywy, druizlaki^ warzęchy, mako-
try, donice do wiercenia maku , migdałów , ryżu, wałki
do rozcierania, rozwałkowania y stolnicei moździerze^
sita , przetaki , /ormjf , /bremA/, ielazka, noże, tasaki,
siekiery, szpikulce, korzennice do gatunkowania korzeni,
ceberki, szafliki, a nadewszystko wygodną kuchnię, cie-
płą, nie dymną, dobre piece i zdatnych do usługi ludzi,
W wielkich spiżarniach na di*ągach wisiały kuropatwy i
inne ptastwa dzikie, na marmurach leżała zwierzyna i
mięsiwo, przed kuchnią na szubienicy wisiały dziki, łosie,
jelenie^ sarny zbywające, do dalszego użycia.
Przj^rawff.
Do przypraw najdawniej używany , miód w patoce, li«
piec, mak, makowe mleko, makuchy po wybiciu oleju
dla czeladzi, ocet piwny, miodowy, niedogonowy, winny
z zaprawami, jako to; malinowy, berberysowy, porzy-
czkowy i t, p. miodownik czyli ciasto z miodem pieczone,
rodzaj piernika. Pieprzyca wielka zfele, albo rdest,
Polygomtm persicaria, wodnym pieprzem zwana równie,
ma smak pieprzny; tak więc liścia rdestowego i nasienia,
przedtem niżeli pieprz był w pospolitem używaniu^ do za*
prawy potraw używano u Polaków, ztąd go polskim,
nieprzem zowią, pomada Syreniusz*
5a ILOCH9I4
Korzenie,
Lecz kiedy zjawiły się korzenie, z wielkiem do nieb
rzucono się upodobaniem. Z^ Zygmunta III) w kuchen^
nych rachunkach wyżej przytaczanych są wspomniane ; cu-
kier) ryz, migdały (a) figi, rozenki, gałka muszkatołowa,
szafraui bobki, Umonie^ czyli cytryny, kapary, oliwa,
oliwki, (b) później zapewne pojawiły się różne gatuqki
cukru, to jest: kandythrot, kanary faryna^ chomos^ jak
w Instruktarzu celnym litewskim , i aromata czyli korze*
nie : imbier, pieprz, angielskie ziele, amomek^ kardamo"
my gatunek amomku, kubeha, sok limoniowy, kwiat mur
szkatołowy, liśd bobkowy, cynamon^ goździki, kapary^
vanilia^ kasztany, tego. Czerniecki z korzeni i przypraw
wylicza jeszcze.* cybeby^ pinole^ bronelle^ tartuffole^
ąmidam^ piżmo, mortatelley abuckt^ róSaną wodę, złoto
malarskie, wspomina je równie Włodek i Twardowski.
Za Augustu III. zamiast pistacyi i pinellów pochwycono
znowu kapary i oliwki, jedna cytryna najtaniej, gdy była
po tynfie. Kuchnia znakomita wydawała corocznie za
korzenie do 17000 talarów.
Zioła i inne przyprawy*
Używano jeszcze z roślin: karolku^ kminku polnego,
ogrodowego, czyli aminku^ kolendry, kopru włoskiego,
majeranu, rzerzuchy wodnej, ogrodowej, czostku i ro»
kambuiUy cebuli prostej, hiszpańskiej, szar/oikiy szpika^
nardy^ gatujnku lawendy, anyżu indyjskiego gwiaździstego,
bazylku » wasilku, balsamu polskiego ; cykaty^ cytryna^
ty ałbo skórek cytrynowych w cukrze smażonych, od kló-
(a) Najwięcej były cenione walentskie.
(b) Włoskie i hiszpaiiskie.
fypoŁssczs* 53
liych cło napisane tu Vol. legę Ą.^ chrzanu^ czernuszki
diiecieliny^ to jest cząbru włoskiego, szezypioru, trybulkiy
fOfick Jajek, (jolanum) chmielu, szałwii^ rozmarynu,
jałowcu, giersUf czyli grochu zielonego , karuku do ga«
faret^ soku z owopów, powideł bzowych, śliwkowych;
komputów, konfitur, galaret, marmeladi czekulady, al*
kermesu, c^yli soku karmazynowego, tart^oioliiu albo
płatków farbowanych^ które służyły do nadania farby
l^alaretom, cukrom*
Przyprawy kucharskie.
Do przypraw kuchennych brano jeszcze prócz tegq
z aptek: spirytusy , essencye^ olejki drogie. Przyprawą
są prócz tego : słonina, szpik, masło, szmale, if ino, oliwa,
ocet^ drożdże, arkas, kontuz wyciskany sok z mięsa
w moździerzu tłuczonego, Sioja eartrakt 1 szynek, alahrysi
czyli iułlion świeży, który tak robiono : w kocioł wielki
kładzie się gplep wołowa z mięsem porąbana, pieczeń je-
dna i druga, ćwiartka cielęciny, baraniny, kapłonów para
i innego drobiu, karwnsz słoniiąy, zwierzyna, pietruszka
selery, pory, grzyby j gdy się dobrze odgotuje^ tymala-
brysem podlewają potrawy, i zaprawiają rozmaicie. Bul"
lion suchy tymże sposobem robiony, z całego wołu nię
raz, i wszystkiego biorąc podostatkiem, zachowuje w krą-
żkach , rozpuszcza w potrzebie. Farsz czyli figatelei
siekanina to z cielęciny, kapłuna, mięsa wołowego, wie-
przewiny, łoju kruchego z chlebem białym, jaj do tego
przydawszy i masła, gałki muszkatołowej, imbieru, pie-
przuy z tego albo się robią gałeczki małe, pulpetami zwa^-
ne, albo nadziewa się tem siekaniem : cielęce mostki, pro-
sięta, kapłuny, pulardy, galarepę lub kapustę. Inneje-
szoze nadzieiffanie robi się z chleba tartego, opasła, jaj,
54 K. u G tl H I ▲
rozenków^ z śledziami lub sardelami, cebulą, jałowcenif
i tysiącznymi innemi sposoby.
Soiy.
Kucharska sztuka wymyśla nadto : kondyment, czyli sos
do pieczystego albo potrawy, $alse kwaskowatą przy-
prawę i gorzki do mięsa albo ryb, napór ^ Zarzuca przod-
kom naszym Beaupłan^ ie Ą tylko znali sosy : z6hy z sza-
franem przyprawny, czerwony z sokiem od wiszenj czarny
^ powideł śliwkowych^ szary z jakim gęś dają^ robiąt go
z cebuli ugotowanej i posiekanej , przez sito blaszane prze-
cedzonej ; wszakże kiedy mięsiwo u nich kazde^ jak sam po-
wiada, miało polewkę, tym rodzajom sosów dawali zape-
wne różne stopniowania, , coraz inną rozmaitość w przy
datkach, wiedzieli wreszcie gdzie czego użyć, i były pod-
lewy czyli polewki: migdałowe, winne, grzybowe, gro-
chowe, z kluseczkami, z siekaniem z mięsa, z ziół,
z mleczka , z chleba , wody i soli » z kaszy jęczmiennej,
z> piwa nakształt winnej, z żółtkiem , cynamonem ; sosy
białe robiono z mleka zsiadłego, zaprą wne: cukrem,
pieprzem, cynamonem, imbierem, kaparami , oliwkami,
gałką muszkatołową, śliwkami lub wiśniami; sosy mą-
czne; podlewy czarnej i żółtej używano do ryb, węgo-
rza, indyka, prosięcia* Czasem te sosy oddzielnie dawa*
no na przystawkę.
Śniadania f podwieczorki , wieczerze.
Z rana zaraz używane było: grzane piwo z cukrem,
z jajami Inb imbierem, potem nastała kawa. Śniadanie
stanowił, bigos hultajskie zrazy, kiełbasa, rzodkiew, ma-
sło^ szynka^^a/ceioiiy (a) ozory; kosztowniejsze, mnóstwo
(a) Salcesony zaprowadzone z Saxonii 1762. roku w War-
szawie, mały płacono po pół dukata, dawniej wszakże włoBkie
^yły znane.
w .. p o Ł s z c z B. 55
konfitur, cukrów i wina. Jlntypast zwano przy^maczek,
jaki przed samym obiadem dawano^ a wszelkie łakocie
f opinką. Włodka słownik. Podwieczorek, juzyna
składały frukta* ciasta, śmietana^ kurczęta z sałalą. W
Łobzowie podwieczorek był z owoców i konfektów* Pa-
miełniki Caetaniego iSq6. roku. Kolacya od znoszo-
nych wspólnie potraw tia wieczerzę, u Łacinników tak na-
zwana, była z samych tylko lekkich rzeczy: kotletów,
kaszki) kurcząt , sałat, lub prżysmaczkó w jakich; za je-,
den z takowych prżysmaczkó w poczytywano^ kuropatwie
nóżki nad świecą woskową w samych paluszkach przypie-
kane. — ^ Cała więc umiejętność kucharska Wysilała się
na obiady, gdzie najpozywniejsze i najwytworniejsze ra-
z^n potrawy były użyte. Nie szczędził wtenczas pracy
swej j nie szczędził i pańskiego kosztu dobry kuchai*z, i
pomniał: „ze lepszy talar szkody, niz za półgroszka
wstydu."
Liczba potraw.
Taki był stosunek potraw do liczby osób : na la misa 1,
półmisków 1%'j na 24 osób a misy , la półmisków , po a
kaidej potrawy; na 36 gości 3 misy > 12 potraw po 3
półmiski; na 4S> 4'^'sy> ^^ potraw po 4 P^l'^iiifiki ; na
5o osób 5 mis, a5 potraw po a półmiski; na 100 osób
10 miS) 25 potraw po Ą półmiski ; na 200 osób , 20 mis,
25 potraw po 8 półmisków. Opisuje przytem rozporzą-
dzeniu Czerniecki po 100 potraw: mięsnych, rybnych i
mlecznych^ z 10 przystawkami, 10 kondjfment ów do pie^
czystego^ i do każdego sta jeden sekret kucharski.
Sekreta kucharskie.
Tym sekretem jest kapłun w flaszy, ryba w jednej sztu-
ce : smażona, gotowana i pieczona. Umiejętnoś<$ kuchar-
ska zalezaia na robienia przysmaków z francazkiego ra-'
gout z^^njchj na dawadiii szczególniejszej i dziwnej po.
staci utworzonym przez siebie potrawom. Wyjmowano
kości z drobiu, posiekano mięso z przyprawą^ napełniono'
nim skórę ^ uginając to i naciągając w kształt szczególniej-
szy : tym sposobem kucharz dawał pieczystemu formę kar*
pia lub szczupaka^ i przeciwnie rybom mięsiwa*
Trzy daniui
Od Francuzów przejęto troiste dania : na pierwsz>3 szły
2upy i mięsiwa, na drugie pieczyste i ciasta^ na trzecie sa*
me przysmaki: cukry i owoce, co ttełami^ nazywano^
fjTeły czyli dessert.
Kiedy w uboższych domach i w dawnych wiekach były
niemi: krajanka^ sernakształt cegły, gomółki, gomołe-
czki| mądrzyczki^ makowniki, serki owocowe, czeraia-
wczyckie obarzaneczki, które bez zepsucia 2 i 3 lata
można było trzymać, pierniczki złociste, norymbergkie
zaZygmuntalll. jak wrachunkachWołłowicza i6o4*i6i5
roku dostrzegam; a z owoców pospolitsze, jako to: agrest
porzeczki, smrodina, jeżyna, kamienice, bi^usznice gatu*'
nek borówki, tarnośliwy, ulęgałki, gruszki polne nad- 9
gnojone i wtenczas słodkie, bukiew czyli owoc bukowy ;
kiedy u Zygmunta I jeszcze, w własnych jego pokojach
stały naczynia z rozenkami i śliwkami suszonemi , u Zyg-
munta III juz widzimy na wety: orzechy włoskie i la«
skowe, poziomki, wiśnie białe i czarne, czereśnie, czarne
jagody, zapewne czernice, agrest, maliny, muszkatelki, mał-
gorzatki i różne gruszki i jabłka, śliwy białe i węgierskie,
winogrona, cytryny w cukrze. Później gdy się przepych po*
ranozył, znajdujemy wety kucharskie czyli mleczne: ar-
kaSf śmietanki, kremy, galarety ^ komputy; do których
przydać należy sery zagraniczne ^ pierniki toruńskie, a
WPOŁ3ZCZB. Sy
z owoc6fv sweitki czyli śliwki węgierskie^ brignoley które
do nas przychodzą suszone bez pestek, wielkie śliwy;
maliny ) poziomki, tmskawki^ jabłka, gruszki, wiśnie,
orzechy włoskie świeże, kawony, melony, wino-
grona, pomarańcze, granaty, brzoskwinie, pryhozy
czyli morele, figi świeże, ananasy; a w niedostatku
świeżych owoców: rozenki bez pestek, koryntskie i
cyhehy największe z rozenków, figi suche, orzechy tu-
reckie, daktyle, rożki świętojańskie, migdały w sko-
rupkach i bez skorupek, słowem wszystkie takahe.
Cukiernicze wety sąikandys^ kandyshrot^ chleb cukrowy,
polewany, konfekty; za Zygmunta Augusta wspomnia-
ny: imbier smażony W cukrze, migdały z wonną jakąś
zaprawą , amygdałae ambrotinae. ILiedy małżonka
Zygmunta III przyjmowała xię/jię kurlandzką, cukry i
konfekty na raz jeden kontowały iy% złotych ówcze-
snych. Rachunki Wotifiicicza 1 60 4*- 1 61 5. Konser^
kotowiaiyy czyli wety kosztowne, JSatfr, marcypan^ zwy-
kle dzieło rąk córki domu, bliskiej krewnej, albo pan-
ny dworskiej, na respekcie będącej; karmelki, mąka'-
ronikij kofifiiftry mokre i suche, marmelady i galarety
z różnych owoców^ jako to: z pigw, morel, jabłek,
eukierkaudel^ lodowaty, syrop granatowy, fijałkowy i
inne, smaiony: głóg^ róża, dereń, wiśnie, porzeczki,
agrest, maliny, poeiómki, berberys, śliwki czarne, zie-
lone, oneechy włoskie, gruszki, jabłka,. migdały, karo-
lek, a^eru czyli tatarskiego ziela korzonki, imbier, ka-
sztany, cytryny, jabłka rajskie, pomarańcze « ananasy
smażone: i wszelkie koufekly: francuzkie, tureciLie , ki-
jowskie^ klasztorne i domowe. Dawano je na talerzach,
filiżankach, czaręczkach, listkach porcellanowych, kon-
chach, w skoiiiplach cukrowych; mokre konfitury
8
58 K t C A Kr 1 A
podobnież liib w małych karafkach, słoiczkach^
z łyżeczkami do brania. Cukier drobny, farbowany,
piżmowany, służył do potrząsania konfektów, lodo-
waty był na migdałach, cynamonie | anyżu , goździ-
kach ; biały na tychże i kolendrze* Desserem to danie
zwano.
Cukry.
Znajdował Beanplan, że cukry nasze nie tak były
dobre jak francuzkie. Najokazalsze stały we środku z
cukru lodowatego misternie robione: baszty, cyfry, her«
by, domy lub inne budowy. Dragantami' te cukry
zwano, od gummy^ która je spajała^ biesiadujący bu-
rzyli je łamiąc, albo nietknięte zostawiali, czasem je
posyłano temu, kogo przez to uczciif chciano. Im oka-
zalsza była biesiada ) t^m wspanialsze były te massy
cukrowe, (a) Stały one na tafli szklannej lub drewnia-
kiej, wyobrażały : galeryę, szpaler ogrodowy, ulicę miej-
ską, Parjiass, Olymp. Przedzielone były we środku
serwisem srebrnymi zakończone małemi serwisikami i
(a) Na })ankiecie weselnym Władysława IV. z Ludwiką
Maryą , stół królewski przyozdobiony był dwiema piramidami
cukrowtemi, dziesięciu stóp wysokości ^ztoconemi i malowane-
mi w różne kolory z figurami allegorycznemi i napisami, sto-
sownie do uroczystości , którą obchodzono. Król niecbcąc , aby
ohiedwie podług zwyczaju poszły na lup paziów, postał jedne
z nich Pannie G^ebriant, Stała ona więcej jak miesiąc w je}
pokoju ; kaidy przechodząc cos z nićj ukruszył , a Tatarowie
niewolnicy, którzy drzewo nosili, dobrze się nią ładowali:
mimo tegp ustawnego rabunku, więcej jak połowa \i) zosŁałs.
^fypis z podróży P. Gf^ebriant do PolsJci w pamiętnikach
Niemcewicza w T, IF, str, 211. 212.
w
90Ł. ftXCZZ* 59
nie pauło to $ymetryi, pomnażało i owszem piękność
widoku. W owych wiekach złotnik robiący aerwisy,
cukiernik i kucharz nawet w wysileniu swej sztuki,
musiał byc w utworach swych poetą, malajczem, he-
raldykiem, dzięjopisem: ostatni przeotez szczęśliwsi od
pierwszego , ze kiedy wyrabiający srebro jedeD tylko
pochwycić mógł przedmiot, oni do kaidćj zastosować
się mogli okoliczności. Dawał im rady, myśli dostar-
czał marszałek, sekretarz, kapelan 9 guwerner, panicz
ze szkół świeżo przybyły , córka domu , właściciel lub
właścicielka,! w miarę ich usposobienia, wyobraieńy
ducha wieku, te przedstawienia sceniczne, ze tak po-
wiem: były trafne lub niezręca^e. Przyjmowano-li
Monarchę w obywatelskim domu, hetmana, kanclerza,
cukry i potrawy ubrane w oznaki ich dostojeństw ,
świetniejsze ich czyny znajdowałeś wyobrażone, słupy
zwycięzkie i bramy tryumfalne* Baczono kogo z wyź«
szego rzędu duchowieństwa; wtenczas infuły, krzyże,
fsasterskie laski i same pobożne wizerunki jaśniały; gdy
częstowano upojonego rodowitością^ więc herby i ait-
tenatóuf jego pochlebne godła były wszędzie -^ kiedy
ślubna uczta , wszystko miłością zdawało sijg oddychać;
jeśli pogrzebowa stypą, wszystko posępnośrią, i zmar-
łego czynów uwielbieniem*— Pi^zybył poseł od Porty i
ną wyprawionej dla niego uczcie , zdziwiony ujrzał cały
widok Stambułu i monarchę swego, wśród otaczające-
go go dworu. Tafle wysypane były piaskiem cukro-
wym różnego koloru, najczęściej zielonym, jako wesel-
szym, kolorem nadziei, brzegi obwiedzione kratką z cukru,
papieru białego lub złotego , w różne desseuie cięle-
jgo i z zagranicy sprowadzonego, którego funt w skle-
pach korzennych po kilkanaście złotych przędawaoip:
6o KCCHlflA
bo jeszcze wtenczas form do wybijania ich w kraju
nie znano.
PigurX:i.
Na taflach dla pomnożenia illuzyi^ stosownie do
przedmiotu^ stawiano z gipsu figurki : Indzi , geniuszów,
bohaterów, żołnierzy, lat^frów, jeźdźców, karety paro-
konne, poczwórne, sześciokonne, kariołki, powozy, sa-
nie, koncby, bogów niebieskich, ziemskich, wodnych,
piekielnych, nimfy, satyrów, fauny, trzody koni, wołów,
lwy, smoki ^ wilki, barany* Według symetryi i myśli
pierwotnej drzewa łączyły się girlandami, ulice miały
domy, kamieuice, bramy, kolumny, mury ościenne,
sstachety białe z zielónemi kapitelami. Niekiedy w
środku bywała świątynia sławy « altana z herbem go-
spodarza, państwa młodych, gośjcia pierwszego, lub
kilku znakomitszych ; gdy serwis przerzynał, wizerun^
ki podobne były dwojone. Geniusze trzymały wier-
sze do tej okoliczności zastosowane. Na miejscu gip-
sowych nastąpiły figurki z porcellany, to kolorow&,
lo białe lustrowne, lub mat, en biscuit. Ucztę później*
szych wieków kończyły zwykle, osobKwie latem cu-
kiernicze lody.
Kuchmistrze^ kucharze.
Przekonywają nas te opisy: ze kucharska sztuka tru*
dną była rzeczą, wielkiego poświ^ema się wymagała ,
nauki i długiego czasu, nim kto w niej udoskonalić
się zdołał* Przechodzie trzeba koniecznie było sto-^
pnie: kuchcika, potem kucharza do poteaw gotowanych,,
do pieczystego, paszletnika, cukiernika, aniżeli kto ku*-
chmistrzem godzien był zostać. Pokąd była w dzieciń-
stwie ta sztuka, pokąd nie taka była wyszukanośc', jedect
-'j^
WPOŁłfCZZ. Ol
kucharz z pomocnikiimi do wszystkiego wysiarctał, i
brał a wielkicb panów po 3oo lynfów, albo 3oo złotych
DS rok, później £ 6 i 8 cserwonycb złotych na mie-
»iąv. Dawniej był jeden, a naatqpaie osobny cki wai'zo-
nych potraw i ten droższy, oddzielny do pieczystego, ten
sam łub inny pasztetnikiem zwany, powinien był ciasta i
leguminy wydawać; piebarz codzień piekł świeże chle-
by żytnie , a później i bułki. Zjawili aię kucharze cu-
dzoziemscy , francuzkie mont-^ochy, czyli górni ku-
charze, W oszcz^niejszych domach swego chłopaka
{H-zyucKoncgo cokolwiek do francuzkicb potraw, nazwa-
no Francuzem; lecz prawdziwi cudzoziemcy ojebrali
mniej jak po i3 dukatów miesięcznie, a czę8tokro<> i
droźejf godzili się do 6 potraw csdziennych dla samego
tylko państwa, i do wycworniejszych stołów; gdy pad-
stwo niebyło w domn, ani zajrzeli do kuchni. Oni to
wymyślili bon-tauee, i tak go zachwalali, eni to pi-zy-
prawiali tylko usposobione i prtygotowane odnitszych
w tej sztuce potrawy, obowiązywali się przez miesiąc
nigdy tych samych nicpowlónyć przysmaków, dla od-
świeżenia swych wiadomości, obeznania się z nowemi
odkryciami, i sprowadzenia ważniejszych, a przynaj-
mniej w naszym kraju, wedle ich zdania , nigdy tak do-
brych zapasów; odbywali co rok łub co parę lat, kosttem
właściciela, do ojczyzny sw^, do ulubionego Paryia,
podróże, (a) Wszakże gdzie njeposuwano do takiego sto-
pnia wysfokanej iarłoczoośct , lub upodobania w cu-
dzoziemszczyźnie , kuchmistrz rodak, w królewEśkiej ku-
chni, prymasowskiej , lob którego z mocnych wyuczony,
wyzwolony i patentem obdarzony , wyrównywał tamtym.
(a) Takq umowQ zawarł kudunistrz Xiccia Kazimiern Lu-
łionurskiego w teraźniejszym ju£ wieku.
6a KCCHIflA
Edukacja Kuchmistrza i wyzwoliny.
Piękny był zwyczaj w kuchni Stanisława Augusta.
Tam uczeń przeszedłszy 6to|iDie wszystkie od posługacza,
kuchcika, i t. d« kiedy juz miał wychodzić ua mistrza,
|jrzejrzaDO jego gescłema^ (koniecznie bowiem ckytać i
pisać powinien był umieć) czy ma dobrze opisane skry-*
tości wszelkie tego kunsztu, miarę i wUgę każdej rze-
czy- wtenczas nauczyciel zatwierdzał je swym podr
pisem; dla odświeżenia w pamięci atoli, i przyuczenia
do cierpliwości, ochędostwa, ponowić musiał ppa^e^
kilka niedziel kurs nauki całej | zaczynając od obraca-%
nia pieczeni, skubania drobiu, wszelkich potraw w kaz*
dym rodzaju własną ręką usposobienia^ az do najtru*
dniejszych i prawdziwie kuchmistrzowskich rzeczy- Na-
stępowały dopiero wyzwoliny^ na których powinien był
okazać próbę swego talentu, zaprosiwszy mistrza swe^
go, sławniejszych w stolicy, albo i wszystkich kuchmi'*
«trzów i całe ich rodziny, wspaniałą własnym lub pana
twego nakładem sprawić im ucztę, którąby sam roz-
«*ządził , przygotował, z posługą nie wyzwolonych tylko
pomocników, lub pewnej liczby kuchcików. Gdy się
zebrali wszyscy, mistrz z kilką przybranymi, a£eby nie
padło żadne podejrzenie, wszedł do kuchni 9 obejrzał
wszystko, skosztował, jeśli chciał być łaskawym, na*
pomknął, co jeszcze dodać mo£oa dla okazania wyższego
doslfooałości stopnia , lub nadania lepszego smaku; gdy
się co nieudało, dozwolił to usunąć, zganiwszy tylko
niebaczny postępek, wracał i dawano do stołu. Na
końcu biesiady, jeśli próba za niedostateczną uznana >
(a) zapadał wyrok, ażeby jeszcze rok^ lub ile naznaczo*
(aj Rzadko się kiedy trafiał ten przypadek, obchodziło to
powiem i mistrza samego, niechciano rpwńie młodego ną-
w p o Ł s z o f. s. 6$
lio terminowały w (ej lub owej gałęzi się tidoskonalił ,
u w tenczas i próbę, choć wreszcie nie tak wytworną^
przez wzgląd na pierwszą, powtórzyć musiał. Gdy a-
zyśkał pochwałę wszystkich y przyzywano dającego pró-
bę, wchodził ubrany porządnie, mistrz i inni kuchmi-
strze pili zdrowie nowego towarzysza, wręczono mu
ozdobny z malowaniem i złoceniem na pargaminie, przez
nauczyciela i wszystkich obecnych kuchmistrz&w pod-
pisany patent na tacy srebrnej , (a) on wypił kielfch na
podziękowanie wszystkim, jeszcze raz mistrzowi swemu
najczulsze składał zapewnienia dozgonnej wdzięczności,
poczem rozjeżdżali się wszyscy, albo gdy wyzwolony
był mozniejszy, hojny « od większego pana, odezwała
się muzyka i bal nastawał. C?ęsto przy takowej próbie
zawierały się nowego kuchmistrza z córką lub siostrą
nauczyciela, albo inną osobą upodobaną, zaręczyny.
Jeśli był uboższy, skromniejsza była uczta, wszakże
taka zawsze, ażeby jego talent wykazać mogła, wten-
czas łożył na nią jego nauczyciel, albo wszyscy za-
proszeni coś ofiarując skrycie , dla ocalenia wziętości
jego. Przed objęciem gdzie obowiązku, czasem odby-
wał za granicę podróż, ażeby się tam w najsławniej-
szych kuchniach rozpatrzył lepiej. Że kuchmistrze przy-
raiać na wydtftek daremny , chyba kiedy natarczywość nmiej
usposobionego o wyzwoliny, do tego zmusiły.
(a) Patent jeden kucbmistrzowski z tytułami panującego w
1783 r. po niemiecku wydany, złożono w bibi: Tow: Przy: Nauk.
U kolumny jednej dewiza : Honos alit artes , podpisał: Mcdtre
dlhotel Paul Tremo , Jac. Tremo, Fridr. Schiitz,Etienne, Frań;
Esshyront, Jean. Thom. Duchesnoy, Felis Bielecki.— Widzia* <♦
iem i polskie patenta kuchmistrzowskie.
6a KCCHIflA
Edukacja Kfichmitirza i wyzwoliny*
Piękny był zwyczaj w kuchni Stanisławd Augusta.
Tam uczcił przeszedłszy stopnie wszystkie od posługacza,
kuchcika, i t. d« kiedy juz miał wychodzić na mistrza,
firzejrzano jego $externa^ (koniecznie bowiem czylać i
pisać powinien był umieć) czy ma dobrze opisane skry-*
tości wszelkie tego kunsztu, miarę i wUgę każdej rze-
czy, wtenczas nauczyciel zatwierdzał je swym pod-
pisem; dla odświeżenia w pamięci aloli^ i przyuczenia
do cierpliwości 9 ochędostwa, ponowić musiał prze-ifr
kilka niedziel kurg nauki całej | zaczynając od obraca-»
nia pieczeni, skubania drobiu, wszelkich potraw w każ-
dym rodzaju własną ręką usposobieniaf az do najtru-
dniejszych i prawdziwie kuchmistrzowskich i*zeczy- Na*
stępowały dopiero wyzwoliny^ na których powinien był
okazać próbę swego talentu, zaprosiwszy mistrza swe-
go, sławniejszych w stolicy , albo i wszystkich kuchmi'*
«trzów i całe ich rodziny, wspaniałą własnym lub pana
twego nakładem sprawić im ucztę, którąby sam roz-
raądził , przygotował, z posługą nie wyzwolonych tylko
pomocników, lub pewnej liczby kuchcików. Gdy się
zebrali wszyscy, mistrz z kilką przybranymi, a£eby nie
padło żadne podejrzenie, wszedł do kuchni 9 obejrzał
wszystko, skosztował, jeśli chciał być łaskawym, na-
pomknął, co jeszcze dodać moSna dla okazania wyższego
doskonałości stopnia ^ lub nadania lepszego smaku; gdy
się co nieudało, dozwolił to usunąć, zganiwszy tylko
niebaczny postępek, wracał i dawano do stołu. Na
końcu biesiady y jeśli próba za niedostateczną uznana*
(a) zapadał wyrok, ażeby jeszcze rok^ lub ile naznaczo-
(aj Bzadko się kiedy trafiał ten przypadek ^ obchodziło I
l)0wiem i mistrza samego, niechciane równie
no terminowa/, w td: i,,k
> „.^„.!... /"'?"" """-^ff** towarzysza, ,r,^czono „,
'argaminie, pi-zez
bmisti-zów pod-
ypił kiel-ch oa
liairzowi swemu
[dy wyzwolony
I>aiia, odezwała
takowej prdbie
[■Łą lub sioMrą
fi^t zaręczyny.
'czta, waakie
■ mogła, M
64 KUCHNIA
bierali wyższy tyluł marszałków, maitre (Tiołel^ mamy
przykład w Tremonie, a nawet miewali tytuły niedość
odpowiedne ich powołaniu 9 co ^znajdujemy w Czernie-
ckim kuchmistrzu Lubomirskiego, a mniemanym se-
kretarzu JKMści.
Knckmutrge siawmejri.
Kuchmistrzem Zygmunta Augusta Balcer Plata, Ba-
torego Dom. Alemani, Zygmunta UL Piotr Żeroński,
szafarzem, jak mniemam , bo wspólnie podpisywał re-
jestra wydatków Stanisław Grochowski. Zygmunt Ja*
szieński podług rękopismu Dział yńskiego, wydatków
ża tego króla przez Stani. Wlosska utrzymywanych ,
Adam jakiś podług listów Płazy w dzienniku wileń-
skim 1 8 17 t. 6. str. 3. u Władysława IV, gdy był kró*
lewiczem Ferdynand Wołyński kuchmistrze wał, mo^^
i później. Nie wspomnę tu juz Czernieckiego^ które-
gom tylekrod przytaczała ani Tręmonów i podpisanych
na patencie kuchmistrze wskim » przydam tylko do nich :
Sierpińskiego, Salukiewłcza , Schabowskiego ^ Grudziń*
skiego.
Stoły zuakomitne.
Stoły znakomksze za Stanisława Augusta, co do wy-
twomości.-u Wincentego Potockiego 9 Borzęckiego, syna
^podstolego, którzy wkrótce zniszczyli majątki , u Fran-
ciszka Rzewuskiego marszałka nadwornego koronnego,
zwanego powszechnie Grand^maitrem ^ który wszelką
wyszukanosć zbytku, i wymyślność uczt | przez siebie
dawanych t kosztem króla mógł opędzać 9 i starał si^
przewyższać zawsze tak dobry stół monarchy; u Wa«
lickiego podstolego koronnego acz skromniejszy nieco,
ale zawsze jednostajny, u Gzackiega i Xięcia Kazi*
mierzą Lubomirskiego.
Oberże celujące.
Ta wspomnieć należy i oberże celujące iiobrocią sto-
łów, w nich bowiem często i wspanialsze na żądanie
czyje dawano uczty , takiemi były : Forcstiei*a na no-
wem mieście^ w Rydzynie na ulicy trębackiej , pod or-
łem białym na iłómackim^ później: Zrazowskiego, 6ą-
siorowskiego , Bosengai*ta« Niektórym pewne tylko po-
trawy w celującym smaku przysądzają, tak np. dziś
mniemaniem iest znawców, ze w Warszawie najlepszy
rosół i kapłun bywa u Szylera, bifsztyk u Marenza ,
polędwica u Nejmanowej, zupa pomidorowa w hotelu an-
gielskim, pirogi i ryby w wileńskim, flaki pod żarłokiem,
kurczęta u Grassowa i na Pradze , raki przedtem u Koko-
nowej, teraz na wiejskiej kawie, i szparagi tamże, zbytko-
we potrawy u ChovoU
Kuchnie.
Kuchnie zwłaszcza na wsi były oddzielnie w bocznej
ofHcynie, u uboższych na przeciwko. W podróży lub na
wielkie gdzie zjazdy, po klasztorach , domach zajezdnych
kuchnie zabierano, lub stawiano je wśród placów pod
szopami z choiny. Później u moźniejszych nastały kuchnie
angielskie kryte blachą, z żelaza ulaną, z utajonym ogniem;
kuchnie oszczędności y oały obiad w kilku naczyniach, je«'
dne nad drugiem umieściwszy, garstką węgli razem wa-
rzące.
Xięgi kucharskie.
Dzieła o sztuce kucharskiej w naszym języku są nastę-
pujące: Czernieckiego wyżej nie raz wspominane.
Kucharz doskonały z.francuzkiego przełłómaczony i
pomnożony przez Wojciecha Wielądka, w Warsza-
wie u Grolla 1786. in 8vo.
9
66 m V Q u 9 i A
Rachtiia drzewo oszczędzająca z figurami w Lubliote
u Trynitarzów 1790.
Gospodarz doskonały ^ czyli sposób robienia tnydla,
świec, octowa przyprawy owoców, solenia i wędze-
nia mięsa , pieczenia chleba, warzenia piwa i robie-
nia krochmalu, w Dreźnie, in 8to*
Dobra gospodyni, czyli fundamenta ekonomii gospodar-
skiej, w Krakowie u Grebla 1784 in 8yo*
Kucharz doskonały w wybornym guście z oszczędnością,
wydanie nowe w Warszawie j8o8 in 8vo a tomy.
Kucharka miejska i wiejska , albo sposób gotowania
rozmaitych potraw, na 3 rozdziały podzielony, w
Warszawie 1811 in 8vo. (a)
Do tegoby przydać należało se^terna kucharskie i do-
dobrych gospodyń, w których zapisane mają sposoby pie-
czenia ciast, gotowania smaczniejszych potraw, których
tak chętnie udzielają, sobie nawzajem, i przechowują w nich
tę umiejętność, służącą do udoskonalenia córki t mniej
zdatniej kucharki.
Pod względem zdrowia potrawy.
Pod względem zdrowia uważane: ślizie, kuropatwy,
były jedzeniem lekkiem; nieco kwaśnego albo cierpnącego
(cierpkiego) po obiedzie jeść dobrze ; leśni ptacy i zwie-
rzęta zdrowsze są niz domowe; kuropatwa, cietrzew,
^ pardwa, drop zdrowe , a lekka potrawa czyżyki zjablki.
Jajca kokosze albo pawie miękko dobre: kiełbie, okleję,
płocie przydatne i chorym. Nauka leczenia przez S«>ii-
nika^ wydana 1 564 <a 4^o u Łazarza. Dla chorych dawano
sok z różnych mięsiw gotowany z sznurkiem pereł i czer^
wonym złotym. Czerniecki. Brzana kasza trudniejsza do
(^) Bentkowskiego Iiistorya literatury.
WPOŁSZCSS. 67
•trawienia) niżeli jaglana. Przesąd tosprawił, łe BeafH
l^/im obok prawdy, ze czerwonych jak we Francy i, iczer-
woneroi nogami, nie mamy kuropatw^ umieścił bajkę, ja-*
kobyśmy na Ukrainie mieli kuropatwy z niebieskiemi,
które są dla pozywających je trucizną; i przesąd równie
sprawił, ze mniemano: jakoby noga łosia była nadającą
itdrowie, ofiarowano ją znakomitszym u stołu , tak lega-
towi papiezkiemu^
Potrawy do okoliczności.
Do pewnych dni i okoliczności zastosowane potrawy
są: ciasto z migdałami na trzy króle, pączki w tłusty
czwartek ,, świ^^cooe na Wielkanoc, gęś na S. Marcin pie-
czona, strucla na wilię Bożego narodzenia, fa) zupa mi-
gdałowa, ryba źóito ikutija; potrawy odmowne kawale-
rowi* (b)
Kredem.
Lecz przejdźmy do kredensu i sposobu tastawiania
stołów I do obyczajów i zwyczajów w czasie biesiad. Do
kredensu czyli służby stołowej należało usposobienie:
T-r
(a) Roku 1764. a pierwszego panowania Stan. Augusta, pie-
karz warszawski Goltlieh Szyler, upraszaj JKMsci, aby ra-
czył przyjąć ofiarowaną n^u struclę. Była. ona długa 7 łokci,
na pamiątkę i.e wybór króla nastąpił 7. wrzeąnia , mąka do niej
wzięta z 17 mlynów,^ dlatego, źę król urodził się i7.Stycznia«
rozmaitych przypraw do niej było, 82^ stosownie do lat króla,
niosło tę ogromną struclę 9 dzieci Szylera, gdyi wrzesień, w któ-
rym była elekcya , jest 9. miesiącem roku. Król obdarzywszy
hojnie i dzieci i piekarza, darował tę struclę PP. Bernarda nkom«
gdzie się znajdował opis niniejszy.
(b) Jako to harbuz i t^ podobne, ujrzymy to pny opisaniu
zaślubili.
mmztardy, ćwikły, ogórków czjii korjtitzaaóte , priy-
prawa śledzi , kawioru i sałaty, której gatunki te u nas
byłymane: głowiasla, letnia, łoczyga, kcdci«rzawa je-
sienna i limowa, endgwia, tzmtjarmu* ciyli sałata kilka
razy obrzynana, sałata x kapusty czerwonej lub kwaszo-
nej białej. Do przyprawy służyły, a może jioprzedziły
u nas i sałatę: rzerzucha wodna, bobownik, cbmiel nił»-
dy ; tak więc Jan K-Ocbanowski odzywa się :
Co to za sałata rana (rannaj
Rosynkami posypana?
Chmiel jeśli dobne smakuje,
Pnetociem go w głowie ciuję.
Dziś obfilsz4 przyprawę daJ4: rzerzueba, cy kory a ogro-
dowa, nasturcyi pomarańczowe i borrago ejficinalu nie-
biesliawe kwiatki, etIragoM, sAorzonerg, portulaka, ptK'
pinella, tahelina, owsiaoe korzonki, Baber -wurtzcl,
cukrowe Ztntenpti r (z ei; do sałaty z kapusty : jabłka, śle-
dzie, selery, kapary,'oliwki, jaja siekane. Letnią jak się
podobalu, przyprawiano zoIiwq, ooicm, śmietaną, zle-
wano ją masłem łobałoniną, octem i pieprzem zaprawio-
ną. Kredencerz jeszcze przygotował rzodkiew letnią
albo zimowa.
W sali jadalnej widywano przedtem zbiory sreber staro-
żytnych, w piramidy na schodkoch aź pod sufit ułożone.
Kredens w końcu sali miał ogromny stół uginający się
w^A »:iwa»m >»ber; płótno którym był okryty, cwie-
bite. Szafy kredensowe podobnież płó-
, zielortem łeb pomarańczoweiu były
lyby firankami jakii-mi. Patrz rachunki
iru Zygmunła Augtuta, v> rękopuuie
knły w szafach lub na Stole podobnym
is, talerzy płytkich i głębokich, półmi-
sków. Za balasami był zwykle, ażeby do niego przystęp
miał kredencerz tylko , ci klórzy mu pomaga]^, zmywają-
cy i obcierający naczynia > nikomu innemu wnijść tam nie
było wolno. Co^polrzebnem było, usługujący do stołu
odbierali przez balasy, i podawali równie. Teraz ki*e-
dens osobno jest przy jadalnym pokoju.
W dawniejszych czasach sprzęt wszelki stołowy był
z kruszcu : u miernych stanów z cyny prostej, gdańskiej
czyli angielskiej, u mozniejszych ze srebra, u królów ze
złota. Wyobrażenie jakiekolwiek dawnych kredensów da
nam inwentarz sprzętów AIexandra Jagiellonczykai przy
testamencie tego króla pozostały, i kwit Anny królewnypó-
źniej małżonki Batorego^ dany FogelyedrowF po śmierci
Zygmunta Augusta na zebrane od niego rejestm wszel-
kich rzeczy monarszych. ,W pierwszym wyliczono i a cza-
szek , a miednic^ i mniejsza z nalewką , 6 mis ^ 9 z her-
bem litewskim, 2 flasze srebrne z łańcuchami, la kub-
ków, noga pod szklankę, przystawka srebrna ; w drugim
wspomniane: kubki z wieki, dwoiste norymberskiej robo-
ty, puklowane, wybijane, szczero -złote, rzędowj , nie-
rzędowe , czarki, kufle, konwie, flasze, srebro białe
mieyscy (miejscami) pozłociste, saherki zwieczki, trybo"
wane z szmelcem, bez szmelcu, jednakie, gładkie, wzo«
rzyste, miednice i nalewki pozłociste, kredens z kościami,
srebro śniadalne , takież lichtarze, kryształowe fontanny
zegary , snąć do ozdoby stołu używane. W rachunkach
za tegoż króla w rękopismie Działyńskiego jest : talerzy
76, półmisków 12 , łyżek a6 ze srebra, do użytku N. Pa-
na łyżka i widelce złote. Obok tego dla niższych dwor-
skich konwie drewniane do stołu. Misy i talerze kru-
szcowe ndjstarożytniejsze ; a kubki, puhary i roztruchany
służyły do napojów. Pod misy kładziono j^ratrtfy albo
\
yą ft V C H N I A
miiniii (a) pńlraiski nastały później , salet^rki na prer*
wsze i drugie danie stawiano między półmiski, a wnicli
sos do indyka i innych potraw; przystawki szkianne by-
wały z szkła kolorowego , blat czyli półmisek podługo«
waty na pieczyste zjawił si^ jeszcze później.. Wanny
w kredensie, cebrzyki, stoły nawet u Radziwiłłów i in-
nych bywały ze srebra. Podczaszy albo piwniczy miał
osobną zagrodę, lub w tejże się mieścił, u niego rpzsta--
wionę były konwie do piwa, flasze srebrne, cynowe, mie-
dziane; takież puhary, roztruchany, później dzbany Iłże-
ckie garncarskie, flasze garcowe od S. Krzyża ze śnibamit
szklenice: mogiłki, jezuitki. Szklanki kryształowe biało
malowane,, w kopertach czyli futerałach były chowane za
ostatniego z lagiellenczyków, a jeśli puhar był koszto^
wny, jak darowany temu królowi przez biskupa Płockie-
go, i pokrowiec jego równie ozdobny, piórami świet nem i
papugi, ujrzałeś wyklejony^L Powyższe rachunku Były
domy, w których z sali ,, albo przyległej izby, sieni, szły
'drzwi do lochu podręcznego, częściej wszakże wnoszono
i umieszczono w kącie, ściągnionego piwa, miodu, wina^
beczkę jedną, dwie, lub ile znajdowano^ ze potrzeba: u
bogaczów ogromna stalą kufa srebrna % złoconemi obrę-
*m t
(a) Które z. ty eh nazwisk dawniejsze? truddo wyrzec. Je-
dno treściwe , drugie charakterystyczne. Dla czegoi ta pod>
kładka, pleciona ozdobnie, podmisy u starożytnych przodków na*
siy eh prawdą nazwana? czy nie dla tego, ie w patriarchalnćm
ich życiu , siadając do stołu , wśród rodziny , młodzieży , przy-
|Qcioł, gości, sług i domowników, prawdę tylko mówić należało^
nigdy fałszu. Potwierdza to obyczaj, o którym się niże j wspo-r
xnni, że przed kłamcami obnis rzezano. Prawdy stołowe ju\
napomina Bielski przy herbie prawdzie str.i.73*
ttarm, na niej Bachus, którą ulubionym zapełniano trun-
kieni| ażeby go mieć do rychłego użycia*
Stoły pierwiastkowe na pół łokcia szerokie , i a łokci
długie, były na warownych nogach lub krzyżowych le-
garach, w potrzebie przystawiano drugi i trzeci, lub mie*
sączono je we dwar^dy, zamykając trzecimi albo i
czwartym , tak ze tylko zostawiano dostateczny otwór dla
wchodzić mających, łub dla służby , różną inną nadawano
im postać, litery solenizanta lub solenizantki wyobra*
zająca, albo kilka stołów długich w równej od siebie od-
ległości, w tej i przyległych mieszczono komnatach.
Kościelecki Andrzej kaszlielan wojnicki, podskarbi i rządca
zup solnych, powróciwszy z zagranicy, jak w krótkim opi-
sie życia jego mamy, iSio r, wprowadził pierwszy czwo-
rograniaste jadalne stoły, zastawienia ich sposób i ozdo-
by sal, a zamek mouarszy z takim przepychem ozdobił, ze
się cudzoziemcy zastanawiali, (a) Izby jadalne u Pola-
ków gościnnych były tak wielkie, ze i pięćdziesięciołok-
ciowe miewały w sobie stoły. Sztuki z trzech łokci
w kwadrat przyniosły ią dogodność, £e powiększać się da-
wały lub zmniejszać w miarę potrzeby. Stoły okrągłe
dobrze później nastały dla uniknienia zatargów o pier-
wszeństwo, przy takich bowiem wsz>^scy zdają się być so-
bie równi; wszakże jak u długich stołów środkowe lub
narożne miejsce było pierwszem, zniżało się kolejno, tak
w okrągłych, gospodyni po obu stronach bliższe, więcei
było znakomite i pożądane bardziej.
■ fa Ii
(a) Umarł Kościelecki i5i5, roku.
A
y» Kocairii,
Nakrycia ttoiótc.
hezz^iróimy iiti do stołów pierwotnych: nakryte były
zawsze kobiercem perskim lub tureckim, na nich kładzio-
no kilka obrusów, z siatki, szytych, kolorowych, przy-
krywano je po wierzchu białym, z jednój sztuki lub skła-
danym, a za kaźdem daniem i obrus jedcu zdejmowano-
Siawiało się na nim w rząd lub szachownica miśniki czyli
prawdy, na których spoczywać miały ogromne misy i pół-
miski, talerzy było tyle, na ile osób nakryto wygodnie,
przed kaźdą,Iub jak wystarczało: kubki, puhary, flasze.
Chleb na talerzu przykryty był serwetą maleńką, kładzio-
no łyżkę tylko, (a) bez noża i widelca, kaidy je bowiem
z sobą przynosił. Bywały gdzieniegdzie serwety przyszy-
wane- do obrusów, ażeby się ich snadniej doliczył kreden-
cerz. Do siedzenia zastawiano krzesła z poręczami dla
oparcia się dostojniejszym osobom, ławy dla innych lub
stołki proste. Czasem na środku stołu błyszczało srebra
(a) ?f a łjźkach bywały napisy, to stosujące się do tego, aieby
powści^D^ć od kradiieiy, to zawierające ogólne prawidła, ffa
łyikach w gotyckim domu w Pc^wach są następne wiersze:
PamifUj cilowiecie — le cif nie długo ni Łwiecie.
Moie iło ikryjc. — Budio m6j P*n bije.
"HIk kl«di mit w lanadra. — Bym ci nie wypadła.
Pietwaia patrair4 łaci^ToU lailcawa:
Bel Ifski ata iprawa.
Lub (chociai) dobra potrawa.
Tn<iw«ti , pokora: — Raadka a dwora.
Kto konn jam; kopa , »m w ni; wpada.
Pile prsehieraf gl co£ dadią,
Kiedy cif aa łtdl poiadią.
w r o Ł B S C 1 B* ^3
po końcach cyna , podobnież przy wielkich nader zebra*
niacb, we środku łyżki srebrne , dalej cynowe t blaszane,
każdy miał u pasa nóz , widelec i łyżkę srebrną , rogową,
drewnianą: z cisa, bukszpanu 9 trzmieliny^ w pokro-
wca skórzanym » srebrem częstokrod haftowanym. Kto
nie miał, pożyczał u drugiego łyżki, robił ją ze skórki
chlebowej i zatknął na nożu. Serwety większe, garnitu-
rowe, i odmienianie talerzy za każdą potrawą nastało pó-
źniej, i to przy środku stołu dla znakomitszycb tylko; na
szarym końcu, gdy się uzbierało kości i ogryzków, dawa-
no służącemu, ten rzucał je w kąt , otarł czem mógł i po«
dawał znowu, albo sam gość cisnął je pod stół i cblc'-
bem otarł. Kto uiemiał serwety, zasłonił się chustką.
Z jednego puhara pili kolejno; płeć nawet piękna przy-
tykała do niego usta za nadchodzącą koleją. Zapro-
wadzono później mniejsze okrągłe półmiski i salaterki,
a misy jeszcze do zupy , sztuki mięsa i pieczystego po-
zostały, których dawano zbyt obficie, innych poti*aw
nieco szczupłej ; wszakże na jedno danie bywało do 60
i więcej potraw. Kitaj używany hyl na ścierki w kre-
densie monarszym, płótno domowe u niższych, kitajka
po wierzchu okrywała stoły kredensowe; serwety i rę-
czniki stołowe kolońskie, holenderskie, adamaszkowe,
znajdujemy in vol: leg: Ą. st. 358 i65o r. pierwsze za
czasów Zygmunta Augusta podług rachunku w rękopi-
śmie Działyńskiego. Nozów szwedzkich, węgierskich
tacier czyli tuzin, cło opłacał jak w Instruktarzu cel-
nym litewskim; był jeszcze gatunek nozów zwany 6«-
czak. Dawniej jadano z jednej misy, lub nabierano z
niej na talerze, nieprędko zjawiły się wazy i łyżki do
rozdawania z nich.
10
yĄ 1L U C H A X A
Serwisy*
Serwisy na irodku stołu na łokieć jeden pnynaj»
mniej wysokie: na f łokcia u spodu szerokie, często-
kroć większe daleko, wyobrażały jak i cukrowe* świą-
tyniąr altauę, ogród i drzewa, albo skromniejsze z 6a-
lasów prostych lub wyginanych wreszcie, związanych
z sobą 9 u góry na nich był kosz srebrny: w nim cy-
tryny, pomarańcze, nad temi kopula^ którą zdobił o*
rzeł polski z rozpostartemi skrzydłami, geniusz lub co
podobnego: wszystko to było srebrne , czasem i pozła-
cane. W obrączkach u hałasów znajdowały się szklanne
kolorowe, białe lub ze srebra karafinki do cukru, mu-
sztardy, octu i oliwy; pierwsza z dziurkowanym wierz-
chem, druga z łyżeczką, inne przykryte tylko. Spód
serwisu tafle: drewniane, szklanne, zwierciadlane lub
srebrne stanowiły, galeryjką ze srebra obwiedzione, na
lwich łapach, lub innych nóżkach; tu sól i pieprz sta-
wiano w stosownych naczyniach z szufelkami do nabie-
rania. Na wielkie stoły bywały po a i po 3 serwisy.
Małe codzienne serwisiki zwano menazikami i były skro-
mniejsze. U Jana III była mnogość sreber misternej ro-
boty, a wiele naczyń ze szczerego złota.
Szkło.
Szkło się pokazało i zaczynało wchodzie w u£ycie,
kolorowe wszakże bardziej niz białe. Rytmów zbiór
Kaspra Miaskowskiego w Poznaniu u Jana Rossowskie-
go 1622 r. to powiada:
Lecz na dwór pański nietylko klenoty.
Bogate niosą y roztruchan złoty;
Podczas abo szkło różną fairbą zdobne ,
Abo i insze upominki drobne.
Na szklenicę malowaną odzywa się tenże.
WPOŁftSCSS. 7$
Jako rzemieślnik tak szkło postawi
Zielonym « złotym i szaphtrowym,
Penzlem i kształtem pozorne nowym.
Wtenczas to powstało przysłowie: 6 tnis, 60 półmi-
sków, 100 flasz a 1,000 kieliszków, dostatni kredens,
stanowi. Każdemu z biesiadującycli stawiono sklankę
i kieliszek szklanny, zamiast srebrnych kubków i pu-
harów zjawiły się kolejne kielichy; wychyliwszy je
otarł każdy i następcy podawała albo za każdym ra*
zem go popłakiwano. Butelki z winem i wodą stawia-
no każdemu 9 albo flaszę na dwóch.
Fajans i porcellana.
Farfury od połowy panowania Augusta 111 wprowa-
dzone, i dzieliły się na dwoisty rodzaj lalerzy, głębo-
kich do zupy i płytkich do innych potraw; ostatnicti
kilkakroc więcej potrzebowano. Zaparzano w gorącej
wodzie farfury, ażeby niepękaly. Wkrótce uźywac za-
częto i porcellany saskiej, potem wiedeńskiej » berliń-
skiej, chińskiej I japońskiej, sewrskiej i innej francuz-
kiej; z niej były serwisy, wazy, misy, półmiski, sala-
terki, talerze, sosierki, solaice, karafinki, trzonki nawet
do widelców i noźów złoconych do wetów, które wraz
z takiemiz łyżkami podawano przy ostatniem daniu.
Porcellana z początku droższa od srebra, a podlegająca
stłuczeniu, garniturowa^ nie często z nią się popisywa-
no, tylko w dnie uroczyste. Korecka porcellana za
Stanisława Augusta była narodową, zaprowadzona sta-
raniem i nakładem X. Józefa Czartoryskiego, później
przez akcye i kompanię utrzymywana.
Srebra późniejsze.
W staroświeckich puharach za Augusta III dawano
juz tylko limonadę, i kaliszan* czyli kaldeszan. W miej-
yS 1LUCH?VIA
ftco sreber dawnego kształtu , inne iawtc się poczęły^
rądelki srebrne pozłacane 2 bebanowemt-, lub naśladu-
jącemi bebaa rąezkatni, pokrywy do półmisków, ażeby
niekrzepły; to gładkie, to w piękny mat, i lustrowną
rzeźbC) wyobrażające potrawę, stosowny przedmiot rol-
nictwa , pracujące woły, pasące się trzody, drób kap-
raiony ręką skrzętnej gospodyni; to łówkę ryb, myśli-
stwo na zwierza lub ptastwo. We środku te pokrywy
były złocone. Wety szklannemi otoczone pokrywami^
ażeby nieodeJAiować pięknego ich widoku. Ski^zepłe
potrawy zastawionego stołu, odsyłano przedtem do ku-
chni, i długo tifii rozgrzanie ich czekać było potrzeba,
wynaleziono fajerki z węglami lub duszą rozpaloną we
środku, (a) albo z spirytusami płonącemi. Dziś arakiem
caprawne potrawy lub wonnym spirytusem jakim, bły-
skają niebieskawym ogniem, i tok je roznoszą, by sztu-
ką tą bawtć, zapachem ujmować i ciepłą otrzymać. Z dru-
giej strony chłodne być powinny trunki, stanęły więc
klosze^ w nich butelki w upały lodem obłożone.
Tak n» wielkich stołach i dziś jeszcze , lubo w innej
postaci 5oo i i,ooo grzywien srebra ugina stoły. Sta-
wiano na nich ogt*omne jaśniejących i Monnych kwia-
tów bukiety, albo opuszczano pomiędzy sztuki stołów
di*zewa cytrynowe, pomarańczowe z owocem i kwiatem
wonnym; wedle roku pory w wazonach wiśnie, śliwy,
karłowe gruszki , jabłka, morele, brzoskwinie^ ^inne
krzewy, ananasy z wazonami , f>ysznym ich krzewem
i koroną; zdobią ie alabastry, marmury, bronzy dzwi-
(a) Naczynie żelazne do ogrzewania potraw, radiunki ii
czasów Zygitnunta Ą^usŁa wspominają.
W»OŁtlCSB. 77
gające peł^e owoców czarj. Kiedy przodkowie nasi
dość mieli na tem^ ze gmachy swe potrząsali ziołami,
nakadzili jałowcem Inb dębnikiem, skutecznym jak
mówiono od powietrza, dz^ wznoszą się urny lub
ka$$oleity % perfumami zapsrlonemi | wdzięczną ziejące
wonność^ tu jaśnieją rznięte kryształy, i w tabliczkach
swego szlifowania odbijają drogim kamieniom podo-
bnie, blask śwralla. Ochędóstwo nic juz niema do
żądania: każdy z biesiadujących wszystko ma oddzielne,
serwety misternie ułożone i nakarbowane ki*edencer-
ską sztuką, (a) za każdą potrawą odmieniają się sztućce^
które na podstawkach srebrnych lub szkUnnych wsparć
te niedotykają obrusa, do nabierania potraw są wiel-
kre łyżki, podający talerze, zastawiający potrawy, roz-
noszący je, rękę mają serwetą okrytą. Ofiarowano za
Augusta III. siedzącym u stołu wszystkim na talerzu,
kilka drewienek bukszpanowych do przekoływnnia zę-
bów , których kopę Nórymberczykóm po a tynfy, czyli
złotych a groszy i6 płacono; zbywające iglice chowa-
no do sztucc7.yków« dziś każdy ma z sobą piórko do
zębów. Ma końcu obiadu lub wieczerzy podają teraz
u możnych w filiżankach szklannych, na takichze taló-
rzach ^ wodę letnią do ust płukania.
Ohyczajt.
Rzućmy jeszcze oko na ddwne obyczaje: Gościnność
uczt polskich zasadą, a kształt rządu sam, życie oby-
watelskie, równość szlacheckiego stanu ^ należenie cał^}
szlachty do wyboru urzędników, królów nawet, wska-
zywało potrzebę jej ujmowania. — Ztąd u najuboższych
(a) I dawniej składano je po wiosko.
7«
^ a-^ Ł> Cr
=ik.i SI-'::
"Karma bel'.
■ o-w^y
. P'
a%,^]=>y nil-
c^lmaaa , i <l
"W y ■» ^ lezi (
a-kają n;
Tak
■posta'
■wian-
rów
■Wo;
ki
ir P o X. 8 z C X B. 79
oprawiać mogła: ze wrota domu zawierano wienczas,
gdy gospodarz i goście zamówieai siadali do stołu*
Zt^d u możnych otwarte biesiady, zapraszanie raz na
zawsze do nich i ludzkość owa: Se kto wszedł tylko z
szablą u pasa, cześć oddał gospodarzowi, miał prawo
z nim u stołu zasiadać. Ztąd uczty liczne z wszelkich
powodów: w dnie świąteczne, uroczyste, w dzień imie-
nin lub urodzin którego z członkóV plemienia , z po-
wodów objęcia urzędu, (a) pi^y nowosiedlinach, ślubach,
pogrzebach* O którejkolwiek wreszcie porze przybyłeś
w dom szlachecki, zawsześ uraczony bywał, czekała cię
najlepsza z obiadu zostawiona cząstka, a przynajmniej
choć jedna lub druga potrawa, w spiżami dla ciebie
oprawna juz kura, a w rychłem zastawieniu pokarmu
dla gościa , malował się porządek domu , wprawa i po-
-spiech sług, dobroć gospodarza i gospodyni. Tobie
nawzajem było przyjemnie , jeśliś ich mógł zaprosić do
siebie, zniewolić do przyjęcia drobnego jakiego upo-
minku, obdarzyć czem domowników nie z przymusu,
konieczności I lecz z własnej ochoty 1 wedle możności.
Zaprosiłeś kogo? ten miał prawo kilku jeszcze znajo-
mych lub przyjaciół w dom twój przyprowadzić, i to
wszystko przewidzianem było i spodziewanem ; a lubo
gdy 12 lub i3 było wezwanych ^ okazuje się natomiast
70 lub 80 osób, nie robi to spóźnienia i nie tworzy
(a) Nietylko szlachta , lecz i burmistrze : krakowscy , war-
szawscy, lubelscy it. p. po wyborze swym dawali bankiety
dla państwa i mieszczan, rzadko kiedy łączne, częściej oso-
bne, i wszystkiego bywało podostatkiem, i tuś ujrzai: marcy-
pany, cukry, wódki, małmazye, alikant, rywuly.
8o K V Q u H I k
nieładu, ani Zcigniewa gospodarstwa, i ile było^ je:*!!
dopiero, o przyczynianiu myslic przychodziło; przeci-
wnie zaletą, gdy mimo to dostatek się okazał i przy-
zwoitoscy a czego brakować mogło wybaczano tak sua*
dnie, jak gdyby mówiono sobie: hanc veniam damuS"
quey pełimusgue^ mcissim: o tę względność prosimy
jaką i sami pokażemy chętnie.
Służba i zwyczaje.
Lecz juz są wszyscy, których oczekiwano, i nade-
szła pora, stół jak należało ubrany, kwiatami po-
trząśnięty^ (Rej wizerunek) gotowo do wydawania w
kuchni, zagramiały trąby, lub huczne bębny, albo u«
derzono w dzwonek donośny około kuchni, domowni-
cy przez podstolego t laską poprzedzani , a później żoł-
nierze z oficerem w bojowym szyku przynieśli potrawy
pierwszego dania , marszałek znać daje^ otworzono po-
dwoje, z rejestru po starszeństwie czytają osoby, ka-
żdy wskazanej dla siebie podaje rękę i ku jadalnej izbie
zmierza. Czasem zostawiono to własnemu gości bacze-
niu ^ lecz tu pierwszeństwa ustępować i nieprzyjmować
go równie, nakazywała grzeczność i znajonfiość polityki,
co niemałych korowodów stawało się przyczyną; nie-
kiedy łos wyciągnięty stanowi i dobór pary i miejsce
zasiadania: pospolicie bowiem u stołu przeplatano męz-
szczyzn kobietami, ażeby i tej lubej przyjemności nie
odejmować, rozmawiania każdemu to z jedną to z dru-
gą sąsiadką, (a) idą i spotyka pierwszych z pochwyco-
na ) Później dopiero nastało, ie damy siadały jednym szere-
giem^ mężczyźni drugim, wtenczas zostawała ta przynajranief
roskosz, patrzyć na nie, albo w czasie balów i liczniejszej wie-
Dym ze służby mmtfoiem (hanĄfais) czjYi mlewką t inie-
daicą, kachmistrz po niektórych domach^ pr/.ystojriie'
ubraoy^ s białym fartuchem (a) częściej wszakże dwo«
rzanin. Nalewka złocista, miała niekiedy trzy stopy
obwodu y czasem Jeden trzymał miednicę, drugi zlewał
wodę zaprawną niekiedy wonnościami, i przechodzili kole-
ją do par następnych^ a dwaj drudzy dworzanie, za końce
niosąc ręcznik bogato zwykle haftowany, trzy łokcie długi,
do otarcia rąk go podawali* Gospodarz sadzał gości z po-
winnem na wszystko baczeniem | odezwała się muzyka na
ganku sali, grając ochoczo^ napojona i nakarmiona
wprzódy ; trzech krajczych przy każdej części stołu roz^
dawać mających potrawy, zabiera swe miejsca, kaidy
z. młodych wreszcie, umiał i na powietrzu rozebrać ka-
płuna.
Dawni Polacy z tymi u jednego stołu nie ehcieli siadać,
którzy pokazali się niedbałymi o sławę swoją. Górm^
ciiego dzieje nr, 1 1 % przed kłamcami obrus krajano s tak
na względzie była uczciwość i tyle ją ceniono^ (b)
czerzy damy tylko same zasiadały , udugiwać im podejmowali
się mężczyźni , przez nie byli opatrywam, lub u osobnych sa- ,
aadaU stoliczków, chodząc brali na talerze.
(a) Tak było u Jana Zamojskiego, naucza nas Yanozzi w pA-
miętnikach Niemcewicza.
(h') Prscd csei odiądsonymi
Pnodkowie om! obniay neiali
Z nimi nie liadali. jba^ta Pi^eM^mMkm*
PrscdUni kto byt niecnotą, t taktai nie tudall.
Cl któny aię sa dobre, cnotliwe mieirali. Tarnik*
Wfsetecsnie nee co, nieprawda powiedsie^,
Ktoby byt taki, nie chciano X nim aiedsleć. Tamiś^
II
8a stTcttHiA
' Jeili %i6\ nie był zastawiany, skoro jeden półmisek wy-*
poróżniony zostąie, przynoszą wnet drugi- jako to: kapu*
6tę kwaśną z mięsiwem i słoniną ^ klórą bardzo labtą Po-*
lacy, mówi Beaupletn^ kaszę jaglaną, lub inny przysmak
2 chrzanem, szafranowym sosem , korzenny. Gdy się pier*
yrśze danie skończy', pozostałe potrawy dla sług u nastę-
pnych stołów schodzą, a zastawiają « drugie z mięsiwem
pieczonem, potem dają różne potrawki i frykasy, groch Z9
sioniną wędzoną, bez którego nie ma uczty, powiada
tfenze. Zjadłszy potrawę , część jęj pozostałą , albo na*
brawszy jej znowu, gość oddaje swemu słudze, ictóry
w t^j samej izbie zjada ją niekiedy. Lecz dawnych to
czasów, lub gdzieniegdzie tylko trafiać się mogący nie*
okrzesaności zabytek, cudzoziemcowi w oko wpadły, i jako
powszechny obyczaj, z krzywdą naszą podany. GoBcinoi
Polacy o panach, sługach i koniach pamiętać umieli.
Anegdołjf*
Smieszni^jszy, lecz nie nasz narodowy^ nad rzeką Aa,
jest zwyczaj , gdzie po zamożnych domach rezydenci i re-
zydentki na trzy klassy byli podzieleni: pierwsi po pole-
yffce czyli WatierzHpie wstają od stołu, i zowią się r$tff^
dentanU od zupy , druga klassa je sztukę mi^sa , trzecia
sięga do mlecznej potrawy czyli Milchtpeitu. Tym
MilciipetHm kurlandczyków jest kwaśne mleko z serde*
lami dla pa^wa, ze śledziami prostemi dla rezydentów
3 klassy. Do^eczystego mają prawo tylko baronow^wo
z rodziną i gościa 35 herbach. Wiadomości brukowe (^a).
U Polaków nie m^ tej upokarzającej różnicy%. (b) Gość
■ V
(a) I tam zapewne to "^pirzesadzone nieco*
(b; U kapców niektórycK,^ kiedy starsza i młodsza czeladź
z paiistwem, dla pospiechu w usłudze , zachowania pe-
WV0Ł9S0XB. 83
wsżełk^ i najabozszy domowoik, urodzeoia dobrego i wy*
cfaowaoiai, gdy siada do stołu , zarówno każdej z najpier*
wszym^ używa po^raM^y i oapoju każdego, a dobra gospo-
dyni czuwa bacziiem swem okiem, azeb^ię kazdeaiu do-
dostało, 1 nikt nie odchodził bez dostatecznego nakarmie-
nia, lub upośledzenia jakiego nie doznał*, prędzej sama
nie weźmie co z nowalijek ^ albo z przystawek. Jak zęby
się wszystkim niemiało dostać, a w jej zaleceniach mar-
szałek lub kuchmistrz codzień, albo wtępczasgdy się wi|Q-
cej spodziewano gości, miał zawsze: aieby półmiski do«
brze były okryte.
Kie dadz^sic uui^ać Polacy., i w duchu wieku odpłacą
pogardę, mniej lub więcej dowcipnym żarcikiem, urąga-
niem się z tego, co in^i zbyt wysoko cenią. Zjazd byl ni^o-
narchów w Wiedniu f^i5 i^ Często dworscy niemieccy
przymawiali Polakom, ze chude i małe konie ipieli, a
sami tłusto jeśc lubią i HLyglądają dobrze. Ną swych ko-
niach przecież wyprzedzali nieraz przodkowie nasi w wy-
ścigach Niemców, a kiedy ci niezmiernie spasłego (ryza
wprowadzili^ loo złotych go ceniąc, kupują go Polacy,
i Niemców zapraszają na obiad* Tiijeinnie zabijają Fryza*,
cwieitują go, pieką, gotują, róz^c z niego robią potrawy,
ró/.nemi zaprawiają korzeniami ^ udając że mięso jelenie.
Zajadają Niemcy wesoło, puliary rzęsiste pomnażają ucie-
chę, przy koiącu tej szczególnej uczty przyniesiono głowę
końską i nogi z kopytami. Rzecz tę w śmiech obrócone.
Pametników Niemcewicza t. 4- To na* razem naucz; »
wnej róliMC7« t<» się ifidzi^ć daje, i to wszakże nie po zupie
ale przed pieczy stem dopiero. Gzateni i dla tego jedynie, ie
cbociaż PaiistM'0 oie jedzą wieoserzy^ oni jako mtods mają
4U siebie zapewnione tem sanśm pieczyste, lub ęoinaega. ^
84 & u C ■ N I A
le i Polacy nie bncjdzilł s»c tjm pojcarmern, w obI^enfac4i9
niedostatkach obozowyeb nieraz pozywać ąo mosielt; a
iesli zawierzad mamy , Jan Tarnowskr ^& zrzebi^ia pie«
ezeń wyborną znajdował.
Był-łi dom tak szczęśliwy, ze moowrchę swego przyjmo-
wał (a) krzesła jego złocbte stało pod baMacbimem, a
gospodiarz z kredensem ręki swej służył n stołn. Siedzia*
no ir biesiad 5 i 6 godzin. Wspaniałe uczty iaii^Weat^
dehonem zwano ^ skąpy lub zbyt lekki obiad czerkieikim,
U stołów piją wiele Połacy, mówfą^ ^rlują, śpiewają;
po uczcie piją na nowo, tytuii palą, a cybuch przechodzi
cUa większej hrbościy przez szklanne banie z wodą. Gdy
kogo uczcie chciał gospodarz, po obiedzie do domu od-
prowadzał. Parnie. Niewriewieza t* \» str. 4So. Jeśli i na
wieczerzy pozostawać? mieli gośrre, między obiadem i ko*
lacyą nie było czasem przedzfofu jak na 2 godziny "^ do
}>6łoocy niekiedy i do dnia białego trwała uciecha..
Twierdzi Beaicpfait) ie w czasie sejmów kosztowały bie-^^
•iady nieraz 5o do 6oooq złotych porskicb; tak dalec»
Polacy nie żałowali na to nakładu, a za panowania Sa-
sów, jak gdyby smutne losy ojczyzny w niepamięci za-
grzebać chciano y całe żyoie pędzono na wesołości i In-
aztykacU
Zmaiemiisze biefiadf.
Opiszmy jeszcze znakomitsze w różnych wiekach bie-
siady t stoły ceremonialne monaixhów naszych^ co azis«
■__ I • * - - r - - -
(a) Uczty podoime dla pamiątki, ku czci domu wieczystej,
inalowanolub wyszywano igłą na obiciach; tak Jarzemski zą-
cłiowal w opisaniu Warszawy , Se haft podobnej biesiady wi-
dzid w domu Kazanowskich, gdzie Władysław lY z oblubie*
nicą, podowie: francuzki, łiisi^panski, rakuski, perski, ture<^i,
senat i cudsodenicy obeeni, byli wyobraieni.
w p o 1. 8 z c r 1. 85
pełni ten obraz. Lubił uczty Bolesław Chrobry ^ przj-^
nęcBJąc do miast , u kilkudziesiąt stołów gromadzących
się przyszłych mieszkauców częstował ; a kiedy Ottona Ul
Cesarza wypadło mu w Gnieźnie przyjmować : trzykroć
nowy coraz sprzęt stołowy ^ złoty i srebrny, Cesa-
rzowi i otaczającym go rozdarował. Zapraszano i odle-
głych monarchów na uczty ; tak Bolesław III Xją£e cze-
ski, pk*zez tegoż krok był wezwany. Zona Mieczysława
II Ryxa wymagała danin, gwoH opędzeniu potrzeb króle-
wskiego stołu ; podobnież czyniła i Władysława II mał*
żonka Agnieszka^ ilekroć następowały dnie uroczyste. iVa-
ruszetti€Z t. 3* str. a58 t. 3.str. 79 i 288. Powszechnym a
Stawian było zwyczajem na biesiady przywoływać, i bawili
:i się chętnie odlegli nawet Mocarze, kiedy tylko bez niebez-
pieczeństwa dla swych krajów uczynić to mogłi ; przecież
iłie zawsze dozwalały im okoliczności. Władysław Her-
man wezwał na bankiet swojego teścia Wratysława Xię-
cia czeskiego w 1099, ten odpowiedział: ze gdy spokoj-
niejsze będą chwile, wtenczas dopiero przyjedzie: Iftflo-
rga Boleiłttwa III przez Polaka bezimiennego około
iii5 napisana^ (przez Kownackiego itnmaczona) tty^
dana u Piiarów warszawskici i8ai. roku. Jagiełło w
post nie jadał az w wieczora zwykle długo w noc wiecze-
rzał. Rachunki wydatków jego w 1889 okazują, ze we
środę, piątek i sobotę pościł. Z obcych przypraw znany
był tylko pieprz I szafran. W niedzielę Jubilate, trzecią po
W. Nocy, gdy król z zoną Jadwigą był w Qfiepoiomicach,
wyszedł na obiad wół karmay za ^a skojce , dziś ĄĄ złt. ,
wieprz la skojc., skop 3 skojce, kurcząt 4p za 10 sk*,. gęsi
4 ZA ^ sk. 9 kapłuny 4 ^a 3 sk.« prosiąt 2 za 1^ sk* ^ połeć
słoniny za 7 sk. , mleka i śmietany za 5 sk. , a garce- ma^
$ła za 4 sk. , 2^00 jaj za 3 sk., aa serów z Sędzisł:a.wi6 aą
86 KV€fllCI4
a sk., 4 baryłki piwa z Wislicji grzywna ii h€sk. (^4
sk. 8złe na grzy wnt;) kapusta^ grochy jaglj) chleb zylny,
pszenny (zemelle) i cebula z własnych były za|iasów.
Ogół wydatku na obiad dlaKJMci Ą grzywny iS§ skojców,
dziś okoto 339 ^'^.^
Wilold na zjeździe w Łucku przez j niedziel częstował
dostojnych gości; Zygmunta Cesarza, Jagiełłę, Xiąząt ma-i
zowieckich, szijiskich, pomorskich, wielkich Xiąiąt mo--
skiewskiego , twerskiego , pe/ańskiego , odojewskiego,
króła duńskiego. Cara zawołgańskiego, hospodara wolor
skiego, mistrzów pruskiego, inflaolskiego z licznym zape-
wne orszakiem w tĄ^g, Wychodziło na dzień, jak nam
podają dziejopiso w ie : 700 wołów i jałowic^ i4oq bara-
nów, 100 żubrów, łosi, świń dzikich, 700 beczek miodu,
prócz małmazyi) piwa i innych trunków.
Za Kazimieraa Jagiellończyka 1000 wołów na ku-
chnią królewską dawali wołoscy hospodarowie. Albrecht
lubił biesiady.
Dał Królestwu wspaniałą ucztę Gamrat w wielkim
ogrodaue za Warszawą^ trwah do i3 w nocy^ Gdy Sobo^
czko jako Podczaszy służył Zygmuntowi i, do stołu, przy
niesiono Królowej od siostry jego (a) tort. Owo teif,
rzekł ki;ól, choć tego Soboczki nie zmaa^esz winą (zape-
(a) Podohno to dla otrzymania kanclerstwa była ta uczta,
lecz pisze Górskj . „wielu mniema, żokról nieda kanclerstwa
Soboczce , dla tego ze dom, ich przez nierządne lycie siostry
u Indzi w pogardzie , i ze przez to arząd kanclerski byłby
zmazany : ałe moie to i nastąpi , bo niewiasty i znie wiesciałi
wszystkim rządzą. Gamrat nikczemnych ludzi stara stą wy-
wylszy^, by miedzy ttepjuń snu był jednooki. Pamiętniki
^emcewŁCza,
w»ot.sac2B. iff
wne winem). Nie dość zręczny w usłudze' musiał być
JP. Podczaszy*
Król młody (Zygmunt August) z największą rezrzu-
tnośt*ią zyjewUtwie, co tydzień wydaje looozłt*, dziś
loooo. Godzien na kuchnię biją duże woły, na dwór
1 8 krów, piwa beczek 3o, miodu 3o; porów, salerów,
r^epy i kapusty, soli co nie miara, podobnież jak wina i
korzeni; owsa korćy 400, który o 3o do 5o mil zwozić
muszą. Liii Górskiego do Daniitka. Królem zostawszy
Zygmunt August śniadał w zimie przy świecach, obiado-
wał o zachodzie słońca. Pamiętniki Lipomana. (a)
Gdy Stefan Batory wyprawiał obiad w Kwidzynie iS^S
wyszło aSwołów, 92 baranów, 5 kóp kurcząt* trzy kopy
gęsi^ dwie beczek soli, 10 połci słoniny, i beczka masła,
18 łasztówmąki, 8 beczek wina węgierskiego , 80 piwa;
nierachując korzeni i przypraw,' dla koni 18 łasztów owsa.
Kurger Wartzawtki 1827. iVo« iSj,
— ■ ' M II I III I I I I ■! ■ I I I I I I ■ ^. ■■
(a) Z pamiętników Rugierego* Zygamnt August wstije
zimą około 5. porannej, jada obiad przy świecach przed 8,
wieczerza przed 4 •« Uadzie się spać o 7 ; w lecie wstaje o a,
obiaduje około 7 , jada wieczerzę po 4 1 kładzie «ię o 7. Mało
jada, ale często pije, tak ie skoro siądzie do stołu, zaczyna
pić, ale małych kielisaków tylko i wina węgierskiego, tęgiego
bez przymieszania wody używa. Nigdy piwa nie pije. Jada
sam jeden, wyjąwszy na polowaniu, weselach, ucztach nad-
zwyczajnych i podobnypb uroczystościach.
Według dalszych tamie pamiętników, król wstaje w listo*
padzie o 11 włoskiej czyli 5 z rana, o 6 mszy słucha, daje
audyency^ do 9 , po 9 siada do stołu , jada publicznie , wie*
ckorem bawi godzinę u sióstr ; o Królowej je wieczerzę albo
przeciwnie. W piątek i środę post.
88 ftOCBZIIA
Uczta dla I«egata Pa^^iezkiego Caecaniego kardynała w
1 596 za Zygmunta III była następująca : trzy l)yło stoły, je-
den dla kardynała, drugi dla króla, trzeci dła nuncyussa.
Stolik monarszy przykryty był suknem czarnym dla źało*
by i sala podobnież wybita% Krzesło kardynała ponsowe
axamitne z poręczami srebrnemi, wyzłacanemi, dla uun-
cyusza równie, lecz mniej bogate: ciągnęły się dalej dwa
stoły, dla prałatów siadających zwykle z kardynałem, i dla
senatorów i panów polskich zastawione. Na królewskim
stoliku po jednej stronie stały złote telerze, i koszyk
z chlebem pokrajanym w małe kawałki, wszystko czarną
kitajką przykryte. Wszedł Król przed 20 godziną, usiadł
pod baldachimem wraz z kardynałem. Ten zdjął czape-
czkę i nuncyusz, nim usiedli , odmienili rokiety; jeden
z kapelanów królowi się pokłonił, lecz nie on, ale kardy-
nał sam stół pobłogosławił. Rozciągniono przed temi
trzema osobami bogato haftowane ręczniki, przyniesiono
tace z nalewkami z kryształu górnego^ po nieskończonych
ukłonach podano wodę do umycia ki*ólowi , kardynałowi
i nuncyuszowi. Przynoszono półmiski z osobna kaldemu,
za każdym następowały schylania się i ukłony bez końca:
przez tego co przynosił, tego co rozbierał i podawał t
jak/o to: naprzód kuchmistrz koronny krajczemu z ukłona-
mi, ten stolnikowi koronnemu^ który maczał kawałek
chleba w potrawie, przykładał do języka, i rzucał w sto-
jący blisko duży kosz srebrny. Król i kardynał musieli
dla tych obrzędów długo czekać, nim jesc zaczęli.
W ciągu biesiady krajczy przynajmniej 3ooo razy ukłonicf
się musiał. Prałaci i panowie skoro król usiadł, zasiedli
i jeść zaczęli. Ilekroć' król pił, nuncyusz się podnosiła
zdejmował czapeczkę i stał, kardynał chciał wstawa(^
lecz król tegor niedopuścił.
WPOŁSZCZS. 89
Na obiedzie a kanclerza tenże Legat i kardynał Radzi*-
wiłł znajdowali się w rokietach y nuneyusz bez płaszczyka,
biskup kujawski w futrze sobolowem, adamaszkiem po-
krytem. Po bankiecie i umycia rąk Legat i kardynał
włożyli czapeczki, nuncyusz acz nie prędko płaszczyk.
Zastawiono u Zamojskiego na wsi, powiada Yanozzi
odwiedzający kanclerza w imieniu Caetaniego kardynała
Legata^ pierwsze danie po pańsku na półmiskach sre-
brnych z pokrywami. Wtedy weszliśmy do sali ozdobio-
nej pięknem obiciem zFlandryiy złotem i jedwabiami tka-
nem^ zastaliśmy kanclerza siostrę niezamężną i grono pa-
nienek. Zaprowadził mnie kanclerz do podania ręki
zonie, potem koleją wszystkim damom, które mnie kła-
niając się nisko i całując się w rękę oddały powitanie:
taki zwyczaj w tym kr^ju. Zawołano kuchmistrza do
podaTvania wody na ręce, przyniósł ją na miednicy bar-
dzo kosztownej , zdawała się mnie byc ze szczerego złota
wytwornej roboty. Na jednej stronie był kredens bo-
gato zastawiony: (izarami i miednicami, puharami i pół-
miskami, ze złota, srebra i kryształów, drogiemi ka-
mieniami sadzone, tudzież naczynia z porcellany. Z dru-
giej strony drugi kredens obficie i ozdobnie butelka-
mi okryty. Uczta prawdziwie królewska , potrawy do-
brze sporządzone, a nadewszystko ułożenie i porządek
przedziwny. Kuchmistrz i krajczy sami usługiwali, sta-
wiali potrawy i zbierali wedle potrzeby, przyjmując je
z rąk paziów i dworzan, którzy stali w około stołu,
lecz o podał nieco. Pani Kanclerzyna rozebrawszy sa-
ma kuropatwę, dała ją mężowi, który mi ją podał z
z kawałem tortu zrobionego własnemi rękami dam dwor-
skich. Pamiętniki Niemcewicza.
11
^ &UCBIIIA
Ważna w tym względzie pozostała xiąźka w biblio*
tece puławskiej. Na oprawie tego foliału białym par*
gamioem obciągniętej, jest orzeł z herbem Wa^ów we
środku i złotemi literami napis: Bejeiłrum ditpentd'
torii Anni i63i* Podpisy kuchmistrza i szafarza świadczą,
ze jest oryginałem. Juześmy z niej powyżej niektóre
przetoczyli rzeczy, tu jeszcze umieścimy: co nam obja-
śnienia dalsze może udzielać. Rozchód ogólny na ku-
chnią królestwa od i. kwietnia i63i^ do ostatniego
grudnia tegoż roku, przez 9 miesięcy wynosił 89,554-18.
Na kuchnią królewiczów do Osieka od i Stycznia do
ostatniego marca, jak podpis Pawła Strzemeckiego po-
świadcza 5,85o, co podług tablic w dziele Czackiego
wyrównywa dziś, licząc ówczesny złoty po a gr. 27 i
fff na kuchnią królewską a6o,58i gr. ao. na kuchnią
królewilszów przez trzy miesiące 1^)093 gr. io« W suche
dni i wilie przy niewielu rybach, dawano migdały, ro-
zynki mniejsze i większe, figi i obarzanki. Widać ze
w wielkim poście nawe6 i we środy, znać dla pode-
szłego wieku monarchy i częstych jego cierpień, po-
mimo religijność jaką w Zygmuncie Ul znamy , dawano
przy rybach i mięsne potrawy. W ostatnie dnie przed
Wielkanocą, Bozem narodzeniem, w piątki i soboty,
suchedni i wilie, całkiem z postem. Cukru wychodziło
na tydzień 24 funty, ryżu 6 do 8. Chleb rżany czyli
żytni i biały kładziono do monarszego stołu, spostrze-
gamy, ze go rozdawano senatorom przy królu obecnym,
a dla służących ludzi bywał chleb obroczny. Za napój
wystałe piwo garwolskie. Żeby mieć wyobrażenie ile
wychodziło w celniejszych zdarzeniach , wypisuję tu roz-
chód kuchenny na wielkanoc: mięsa wołowego ćwierci
4 1 cieląt 5, kapłunów id, kur %2y kurcząt 18, bara-
WPOŁSZCKB. gi
nów 6, cietrzewi 3^ kuropatw i Jarząblsów pAr 5| ko*
ziółek młody, gęś tłusta, gołębi iS, kaezorqw 4 9 zojąc^
indyka głuszec, słoniny pół połcia^ ipaąła fasęk pod-
górskich 5, cukru funtów 2Ą^ kmin, szczaW| barszcz,
kapusta włoska. Olla putrida zastawiona była w pasz-
tecie francuzkim: do niej wchodził kapłun tłusty, ja-
rząbków 2, baranek, gołębi 2, mlecz cielęcy 9 kapłunie
wątróbki, tłustośc wołowa, mięso wieprzowe, salseson,
pinole, ocet i rzepa niemiecka. PotrzeI)y do świę-
cenia; baranek z oiasła, szołder czyli szyąek wędzonycłi
12, baranków iS, jaj kop 12. Na ko}acz^ wielkanocne
mąki korcy 7^ , masła fasek 6{ y jaj^ kop 3o , serów 60 ,
rozynek w obu gatunkach f. lao, gałek muszkatoło-
wych \ funta, szafranu j część funta, n^ałn^azya, mle-
ka dzbanów 2. Osobno było święcone 1^ królowej ,
do którego nadto lycliodził hałun, farby różne i płaco-
no malarzom od złocenia. Prócz wydatków pa stół
królewski dostarczano z osabna dlą królewic:^ Włady-
sława , ilekroć znajdował się przy rodzicach, do ku-
chenki królowej, królewny , (Infantki s^^^edzkięj ) dla
czeladzi jej, P. wojewodzie derpskąemu zapewne mar-
szałkowi dworu. Ojcom jezuitom ciągle, Bernardynom
co niedziela cwierc mięsa, czasem i inne potrzeby, X.
Alansemu, kuchmistrzowi, ochmistrzyni, muzykom , pan-
nom górnym 9 pacholętom^ kiedyniekiedy X. Łodziń-
skiemu, który, przy królewiczu był starszym. Trafiały
się rozchody do Nieporęt, może na łowy; wszystko to
jednak wchodzi w ogólną summę wydatków.
Wjeżdżała Ludwika Marya do Polski ; stół jej w Gdań-
sku zdobiły 3. piramidy cukrowe , jaśniejące złotem i
farbami, ozdobione figurami aflegorycznemi , orłami
białemi , polskiemi, i czarnemi mantuańskiemi^ tudziei
/
9^
KUCHNIA
napisami. Przyniesiooo półmiski, krajczy podał Mo-
naichini tiilerz i serwetę uwinięte w pokryciu z karma-
zynowego atłasu ^ odziany był suknią ceremonialną z
materyi iedwabnej ognistego koloru w złote kwiaty,
podbitą sobolami. Przed nim był stos talerzy srebr-
nych pozłacanych) nim je podał królowej , ocierał
każdy chleba kawałkiem, którym ust dotknąwszy, rzucał
go w kosz srebiiiy, u nóg postawiony.*^ Potrawy były
w guście narodowym , wywarzane w korzeniach i sza-
franie^ 'dwie tylko z Francuzka przyprawione kuropatwy
N. Pani b.yły do smaku, Stół zastawiało 5o. szlachty
młodej^ dobrze urodzonej, inni przeznaczeni byli do
2 i 3 stołu , dla mężczyzn i d^m. Podawał do picia
Królowej podczaszy W, któremu naczynia przynoszono,
on je do ust przybliżał; suknia iego była francuska
złota, czarnym jedwabiem przeplatana, okazała i kształ-
tna. Około stołu wielka liczba szlachty polskiej , synów
senatorskich^ do których gdy kto pił zdrowie królowej,
zginali kolano, nim je spełnili. Królowa zaczęła od
zdrowia Króla małżonka swego, P. Gyebriant do Xięcia
Karola piła zdrowiś francuzkiego Monarchy i jego N.
matki y potem znowu Królowa zdrowie prałatów i se-
natorów, ci odpowiedzieli &tojąc« Gdy się dania skoń-
czyły, zdjęto pierwszy obrus, pod którym byt drugi
z atłasu karmazynowego, potem trzeci z siatki złotej^
srebrnej i iedwabnej w kwiaty wyszywany, a nakoniec
biały znowu: okryto go pirardidami cukrowemi, lecz
mniejszemi, po uczcie jedne i drugie oddano paziom
na łup. Wety były ze stu złocistych tac, pełnych
konfitur, kandytów i wszelkiego rodzaiu cukrów, w 5
rzędów ustawionych; kosztował ich równie, jak potraw
ttHlczj. Gdy wszystko z obrusem żebrano, stół okryto-
r
w
POLSZCZĘ. 93
bogatym kobiercem, ttireckim, złotem, srebrem i je*
dwabiamt tkanym. Zatrzymała się królowa , pokąd nie
upłynęła ciżba. Wieczerza była u królowej , same pan-
ny usługiwały (a). Dziwiła wszystkich zręczność Polek ;
ta co krajała, z szczególniejszym dopełniła to wdziękiem,
próbując wszystkiego, jak na bankiecie wielkim krajczy.
Francazom z królową przybyłym codzień przynoszono:
chleb, wino, ryby, piwo, i wszystko co do stołu po-
trzeba, a nawet konfitury, cukry lodowate, bombonków
i biszkoktów obficie.
W Warszawie^ na weselnej uczcie stół monarszy na
4 stóp był wzniesiony. Na tej biesiadzie z królem i
królową, byli posłowie zagraniczni lub zastępcy ich : P.
Gyebriant, cesarski, francuzki, nuncyusz, wenecki, nej-
burski poseł i biskiip Oranii. Było jeszcze dwa stoły
dla mężczyzn i datn: na trzecim same tylko półmiski.
Kazanowski marszałek dla P. Gvebriant dał py-
szuą kolacyę z balem, tańcowała zona jego z da-
mami i kawalerami swego pokrewieństwa. Na uczcie
u Radziwiłła kanclerza w mgnieniu oka stół nakryto
ztocistemi czarami, po ao ich było we Ą rzędy: czary
te pełne suchych konfektów włoskich. Gruszki zasta-
wiono wielkości niezmiernej^ pomarańcze, cytryny^ me-
lony, cukry we wszelkich gatunkach i kolorach. Około
kredensu wspaniały Bachus wielkości naturalnej sie-
dział na beczce pełnej wina, u której, obręcze były
złote. Dworzanie roznosili wina, w pięknych kryszta-
(a) I Rej w wizerunku iy wota człowieka poczciwego wspo-
tnina ten obyczaj, mówiąc: dwie panny do stołu słazą, dwie
napój podają, dwie na kościanych lutniach grają.
t
•
^4 E II C n N I Ą
łowycb naczyniach na tackach , i roadawali inne po-
karmy.
Na weselu Michała w Warszawie 5 czyli 6 dań było,
każde ze loo potraw: zupy substancyalnc, korzenne,,
potaże różnych kolorów: białe^ czarne, żółte, czerwo-
ne; sztuka mięsa, frykasy, torty ^ pieczyste, galarety ^
mlecza, konfitury. Między ka/.dem daniem upływało
półgodziny, nim zastawiono drugie.
Gdy Felicyan Potocki w i68i poślubiał córkę Jerze-
go Lubomirskiego marszałka W. i belmana polnego
koronnego, wspaniałość i dostatek w podziwienie wpra-
wiały. Uczty sporządzało 75 kuchai*zów, 6 pasztetni-^
ków, 4 cukierników Francuzów, nad którymi Ą kuch-
mistrzów było przełożonych. Cukry kosztowały dobrej
monety zł. ao,ooo. Na same stoły rozchód był tako-
wy: w dzień mięsny: karmny eh wołów 60 , cieląt 3oo,
baranów 5oo, kapłunów tucznych 3,ooo, dwornych 3,ooo»
kur 8,000, kurcząt par i,5oo, gołębi par i,5oo, indy-
ków młodych i,5oo , starych $00, kaczek swojskich
i,5oo, gęsi karmnych 5oo, wieprzów karninych 3o, pro*
siat 120. Zwierzyna: jeleni a4» danielów 3o, zajęcy
3oo, kóz dzikich 10, sarn Ą5j dzików 4i j^rz^I^^ów par
1,000, kuropatw par 1,000, ptaszków różnych 3,ooo,
gęsi dzikich 100, kaczek dzikich 5oo, cyraaek 3oq, dro-r
piów 12. Legumina; słoniny połci ioo, jaj kóp 3oo,
masła fasek y5, i t. d. Korzenie i przyprawy: pieprzu
kamieni 4« imbieru kamieni 3, 8;^afranu funtów 5, cy-
namonu pół kamienia, migdałów kamieni la, goździ-
ków pół kamienia, kwiatu muszkatołowego pół kamienia,
ryżu kamieni j5« cukru kamieni 20, fary ny kamieni 3o,
rozepków dużych kamieni 8# tyleż małych, kminu fun-
tów 6| kasztanów kamieni 5, bronelli kamień, d?«ktyli
WPOŁSZCZE, 95
kamieni pislacyi kamień. Na post we wtorek, szczu-
paków głównych loo, szczupaków podgłównych 100,
łokietnych 200, półmiskowych 3oo, karpiów ćwików
loo, misnych aoo, półmiskowych 5oo, karasiów wiel-
kich i,5oo, wielkich linów Soo, sztokfiszu kamieni iO|
płaterzów kamieni 3^ minogów barył 3, łososi gdań*
skich 10, flader kamieni 3^ kaparów garcy 12, limo-
nii 3,000, oliwek garcy 5o, pomarańczy sztuk Soo, ey«
tryn świeżych 1000, soku z cytryn garcy 6, oliwy ka-
mieni 6, serdeli baryłek 10, sera holenderskiego ka«<
mieni 2, makaronu włoskiego kamień, octu winnego
pipa. — Z więdliny: szynek 60, ozorów wędzonych 200^
salcesonów kamień. Szczegóły te wypisał Stanisław
Czemiecki podstoli źytomirski, pod którego dyspozy-
cyą były te wszystkie uczty, kuryer warszawski 1827.
Nr 286.
Jan III sam jadał, panowie stali , podając mu kubki,
kielichy. Gdy król o co zapytał, żaden kołpaka nie-
miał na głowie , odpowiadając ; tyle mu czci oddawano,
a na sejmie ci sami Polacy mówili tak śmiało. Coonor.
Zamojski tegoż monarchę przyjmował w Szczebrze-
szynie, stoły ozdobione były piramidami z dukatów,
które podobnież jak inne wety można było rozbierać
do woli. Kilka bryk najlepszego wina węgierskiego, i
innych zapasów dał num na drogę. Podróż P. Beaujeu
w Polszczę około 1680 z rozmaitości lwowskich.
Wychodzi w stolicy rocznie,
Niemamy tak dokładnych opisów, ażeby z nich acz
w przybliżeniu czerpać było można, ile wynosić może
wszelka żywność całego kraju mieszkańców ; umieścimy
więc przynajmniej, jak wiele rocznie wychodzi w stolicy.
Jl
g6 K o C S.N t A
Zaajdajemy ze w 1834 Bpotrzeliowala' Warszawa 116,644
korcy iyta, 4g4>o6i pszenicy, iS,77i grochu, 3,981
gryki, ;ioĄ,o56 lączmietńa , 389,4^9 owsa; mąki pneDoej
35,765, żytniej 5a,439 , gryczanej a,3a3, jagieł 4*637,
kaszy gryczanej i3,o35, jęczmiennej 39,338, siana fur
€6,334j atomy 33,o49, drew 1 16,880, węgli 16,391, wo-
jów 39,000 , cieląt 39,480, wieprzów 34,882, baranów
39,535, drobiu 737,008, masła garcy io3,a8i , słoniny
połci 3,197, P'^^ beczek 8,383 przywieziono obcego ,
* gorzałki 7,074 l^ufi jaj kop i55,o68, sera sztuk 743^567.
Samego bydła wartośd io,835,i65 a całej żywności
Warszawy 34,000,000 Złp.
Taxa rzeczy.
Przydajmy do tych opisów taxę równych rzeczy, jaka
nas dojść mogła. W i,5io i i,5ii jak w rachunkach
Kościeleckiego, beczka śledzi azumskich kosztowała zip.
6 gr. 37, karp ważący 34 funty płacony był w Pru-
siech złp. I. Tamże dowiadujemy siq, że przerobie-
nie półmisków monarszych było [łowierzone Marcino-
wi złotnikowi, i kosztowało grzywien 46 gr. aa , Bren-
ner topił 10 srebro. Marcia herby królewskie na nim
wyzłacał. Obrasów stołowych ł. 33 i kufle srebrne
kosztowały grzywien 19 gr. 3i. Hildebrand robił świec
dużych 68, stołowych 3 00, nocnych 108. W tymże re-
jestrze Marcinowi od roboty Srebra zapłacono grzyw:
3i gr. 18. Taza korzeni w i5a4 następującą ich wska-
zała cenę: pieprzu fimt gr. 8, imbieru tyleż, szafranu
kopa I, goździków pólkopy, cynamonu, kwiatu muszka-
tołowego funt i kamień cakru i gr. i5, kamień oliwy
' ' *' ' weneckich kamień 3/er(fffiy, z Gdań-
fch 3o gr, rozyoków drobnych kamień
wfOŁs;icKS. y^
3o fr. dużych i5 gr. ryżu i8 gr. kmiou fuat gr.- i.
Wedle taxy i §73 roku fuot mi^a wolowego przedniego po
a szelągi, z średniego wołu po groszu, z podlejszego po
szelągu^ cieli^ciny fant po szelągu, średniej 3 funty za
półgrosza, skopowiny funt po szelągu, ozór 1 do dwóch
groszy, łoju smelcowanego kamieó 3o gr. Konwtsarze
za funt cyny hrac mają 6 groszy, frymarcząc starą za now^
od funta gr. 1. mosiądzu fuot w robocie gr. 4* "-* Konsty-
tucya i6ao voL leg. 3. str.37i. cen^ grzywny srebra
stanowi i a złt, z cudzoziemska robionego i3, złocistego
na brzegach i4, całkiem złocistego j6. — w 1668
w Warszawie wóz drew 617 złotych płacono. Mięsa
1670. roku funt gr. 3, wieprzowiny i słoniny dwa razjr
tyle, cielęcina i baranina przedaje się pośladkami. Obrusy
dobrą monetą 36 złt., szelągami 55 do 66, nozósr lipskich
bunt 3 złl* gr. a4* — 'W 1671 kapłun kosztował złt. f
gr* ao , JLaczor dziki lub cyranka gr. 6 , indyk od i do s
zit,, zając od ] o do 20 gr., sarna 3i4złl*» prosie la
do 16 gr., cieti*zew 16 gr-| kurojpatwa lub jarząbków
para a złt., kwiczołów para Sgr.^ rozenek. czyżów lub
czeczotek z ao ptaszków 6 gr. , kurcze 6 gr. — Byby ;
łosoś kruk złt 10, mniejszy 5 do 7 , szczuka główna 8 złt,
pódgłówna 4* półmiskowa a gr. ao, zawianek gr. 10,
karp główny wiślany i krakowski ćsłt., podgłó\iny wy-*
skoczf k złt. 4i i>ótmiskowy złt. i , leszcz główny złt. i
gr. 1 5, sandacz główny zlt. 1 gr. 6, bolen albo rapa
najgłówniejsza gr« 24 1 węgorz wielki złt. 1 gr. 6, śliźów
kwarta gr. la, kiełbiów, jazgarków gr. 8, jelców, okle-
iów6do 10, jesietrzyny żywej funt gr.3, suma żywego
rgr. a. Tuzin farfurek ordynaryinych za Angusla lU
kosztował 6 złt. , lepszydi do 9 dukatów^
ł3
i
98 «mvtB9iiA
Teraźniejsza taxa chleba w stolicy jesi Mttępująca:
bułka montowa z mąki marymontski^j pięknej za groszy
3 ważyć ma łutów 8« za 6 gr. ł« 16, ordynaryjna za
atgr.ł. i3, strucla za 6 g|r« z mąki pięknej fanti.ł. 6p
podwójna takaż f* a. ł. is., bułka r^e^dkowa ordynaryjna
'za 6 gr. f. 1 1. 7* Chleb stołowy pszenny ordynaryjny
za lagr* f. ał. i4« placek solony po i gr. ł. i6« Prócz
tego są bułeczki siedleckie okrągłe po gr. 5, poznaóski^
po a gr. 9 para jedna rogalików 5 gr. Chleb żytni zf
6 gr. wazyd powinien f. i ł. a8« za gr. 12 f. 3 1. a4> H^
a4gr. f*7.ł* 169 chleb podługowa ty królewskim zwany^
kwaśnosłodki po i i a złe bułka podłużna. * — Chleb razo*
wy czyli komisny za 6 gr. będzie miał wagi f. 3* Cakiz
podwójny i poczwórny, podobny z ma stosunek codo
wagi. Wołowiny funt gr. 8 , polędwica a gr. ao, wiązka
flaków 5ogr. 9 serce lub wątroba aagr«> płuca, lekkie
I Igr.: cynadry tyleż, ozór i gr. 6, podgarle 5 gr.,
głowa złt I gr. 18, nogi aS gr., kamień czystego łoju
od a5 f. złt. t gr. i5, kaptury gr. 8| funt łoju gr. 9.
Cielęciny f. gr. 9, głowa z mózgiem gr. 16 , Ą nóżki
gr. II, letkie z sercem , wątroba albo kryski, każde p^
gr. i3, mleczko 9 gr. Wieprzowiny f. ze skórą gr. 9,
schabu 7 gr. , głowa i ozór a gr. 3 , wątroba , letkie
serce i płuca a7 gr., nerki 7 gr., funt sadła gr. 18^
•smalcu topionego gr. a4, słoniny świeżej gr. iS, wędzo-
nej gr. i8. — Skopowiny f. głowa, letkie z sercem, alho
-wątróbka po gr. 6. Krowie mięso i z bukatów f, gr. 7.
W jatkach na wolnicy każdego mięsa f. groszem taniej,
mięso koszerne groszem drożej nad taxę. Dokładki
w równej cenie jak mięso, mają być stosowne. I piekarze
biorąc od nich ciągle, nie u przekupniów, odstępują nieco
Aa cenie, CTaxa urzfdu miy$kiego na Uitopad i^^j.)
Zarioki iławne.
Żarłoki sławne 6ą: Bohdan u dwora Bazyłego Xeia'
Ostrogskiego (Nietiecki) na śniadanie zjadał (Świat tkę-
skopowiny, gęs, parę kapłanów; pieczeń wołową , ser,
3 bocłienki chlebaj i garce miodu; na obiad la sztuk
mięsa, cielęciny 9 baraniny, wieprzowiny nie mało , ka-
jpłona, gęś, prosie, trzy pieczenie: wołową, baranią^
cielęcą; wina i miodu 4 gs^rce ^ prócz gorzałki , wiecze-
rzy nie opuszczał. Szlachcic pewien w krakowskiem, co-
dziennie spożywał na śniadanie kapłuna^ indyka, gęś|
pieczeń y półgarca miodu, tyleż wina^ stosowną liczbę
potraw na obiad, zył lat 70. — W wileńskiem, zrana szla-
chcic 6 kapłunó w ^ pieczeń, na obiad kilkanaście sziuk
mięsa, kilkadziesiąt potraw^ na wieczerzę if.ięsai ryl>
dużo. W wielkiej Polszczę dziedzic Popowa na obiad
I a sztuk mięsa, indyka i pieczeń^ Obywatel na Wołyniu
stół na 20 osób zastawiony sani zjadał: jĄctymkiSJ.
inMspto. traci lĄ, $ec» 3^ GwardyaJc za Stanisława Au-
gusta xkamieiłie az połykał dła zapełnienia Sołądka^ bral
iold na 6 i za tyluz spotrzebował pokarmu^
Pochwała ikromnych ueii, a nagana zhjrtkavr.
Skromnych i starodawnych potraw znajdujemy pochwała
w pisarzach naszych, a naganę zbytków, tak w zbiorze
fytmów Kaspra Miaskowskiego i6a8 wydanym, czytamy.
A& im gęś przyniosą « z pieczenia, z chrzaneot
I czosnek % rosołowym postawią kapiiinem.
Da kto 5o potraw , da on tyle troje — powiada-Satyr
Kochanowskiego. Odzywa się Mieleszkoi w mowie swej
1 589. roku* Patrz Niemcewicza Pamiętniku Kałaku-«
ckie kury warzyć dostatkiem, smażyć rózae ptaszki, <9t*tj,
ICO K o C S 1» I A
^ rozynkami, mipfdatsl tii , cjmentem« bogato Cu kro wanei
to zgol^eenie. Za mojej pamri^i dobra była buska z gfry-
bkami; koczeczka z perczykom , pieczonka z cebulą albo
czoankiemf a na przcpysaby bankiet kasza ryzo;ara z sza-
franem.
Opaliński wsatjrncb albo przestrogach odzywa się:
Drugi przedtćm na srebrze jadał i na złocie^
A dla gęby i brzucha poszfo to do żydów,
Jv& i krsyiyk gdzieś z szyje dyszy i agnnsek « ^
Szczerozłoty zjadt sie jnz dawno
Azasz tak zacnych przodków i starych Polaków
Bywało? gdy nieznano na stołach łrogatych.
Co to pasztet? co ciasto? eo galarety?
O blankach nić pytaj , Ani marcypanach,
Chybahy na weselu. Misy wręć stawiano :
Jedne z mięsem wołoif^em , drugie t jarzynami,
A czwarta z grochem, w którym słonina pływała,
lako wieloryb po morzu, PółmiskÓT^ aie byt«»
A pogotowiu srcbrcycli:. Niedawne to ciasy4
Gdy dla gry saoi^j tylko pierwszy* talórz srebrny
Na stole był uridziany. ^am Król jadł na śrćlirze
Wszyscy insi na cynie. - - - • - -
Majadt się z gliny potraw, skąd brał moc i sUc.
Praca mu nic na konii^ i nięwczas nie wadził;
Nie przebierał w przysmaczkacb^ zjadł co było wpierzdi
Ofaoć w nieobitej izbie, nie na olęderskim
Obrusie, nie na srebrze: ------
»
I znowu w innem miejscu :
Naiiczyt się ju8Z jadać kosztownie i ź zbytkiem,
Przywykli do pasztetów, i kosztownych potraWf
Pewnie się nie oduczy, by miał i ostatnią
"KoSzuIę na polriądn^ kuchnią lozyć^ albe^
w F0Ł8ICZS. lOf
Na kachanów fraacuikkh, włoskich « i hiflB{NnHydi
)ak ów
PoTTiedział: ie co sobie Spytek nagotcwalt
To mu zjadł Pan krakowski • - - - -
Co do liczby osób składać mającjcb ucztę przyjacielską.
Jtytińiki w przysłowiach teyraza : biesiada siedmiu, bie«
siada, dziewięciu, zwada. Biesiadla bez błazna, rzadka :--«-
tego, co jej przyzwoitość zepsuje, przez nielrafnoic jaką—
filbo może tego, co inoych i własnym kosztem rozśmie-
sza i ł>awi.
Cecha uczt i goicinności pobkiej.
Z powyższych opisów dostrzega J możemy , ie cechą
uczt polskich była pierwiaslkowo prostota ; tą mniej wię-
cej posunąć możemy ^ aź do końca panowauia Zygmunta
III, dalej nastał coraz bardziej wygórowany zbytek , na-
koniec od wstępu na tron Stanisława Augusta p^wna wy*
twornośc i wyszukanośc. Główną zasadą sposobu iycia
Polaków gościnność; nie lubi Polak sani jeść, czyli u co-
dziennego stołu, czyli kiedy ma co lepszego; stąd rad
niezmiernie gościowi^ gdy niema rodziny, musi mieć do-
mownika, rezydenta, wezwie proboszcza , z nimi po£y*
wad i bawić się rozmową, jest mu. przyjemnie. Uwalmy
i w niższych stanach , gdy kto bije wieprza j upoluje co*
kol wiek zwierzyny, ryb ułowią ma jaką nowalijkę ^ Ba«
praAa wnet na nią, albo rozsyła, i podobną£ wypłacają
mu się grzecznością. Ani to dla ujęcia tylko , dla jakichś
widoków działa n^sz ziomek: z mlekiem on wyssał nie-
jako gościnność, od lat najmłodszych w domu rodziciel-
skim i wszędzie widział jej wzory, mozez kiedy jej odstą-
pić? Tak więc lubośmy przyjęli wszystkich niemal krajów
potrawy i Rusi i Turków, i Szwedów i Niemców , i Fraifc-
lOa K tl C H II I A
cnzów i Anglików, i Włochowi HiszpaDÓw, zachowaliśmy
narodowość naszą, dajemy pierwszeństwo patrawom
ojczystym, tęsknimy do nich i za granicą przy najwyszukań*
tzych stołach sprzykrzy je sobie nasz ziomek # rad wróci,
do barszczu, kapuśniaku , bigosu. Mozni^fjsi w Paryżu
mają kucharzy Polaków; wojskowi wChantilh', Hiszpanii
1 Włoszech wyuczyli krajowców « ażeby im gotowali ulu*
bione ich przysmaki* W sposobie raczenia odmienny
równie bywaPolak, zawsze uprzejmy, Otwarty, szczery,
kogo do stołu wzywa, temu i przyjacielem jest razem.
Nic nie pożałuje, i gustu i najtrafniejszego rozrządzenia
w potrzebie okaże dowód, nie szuka w tern chluby jak
Francuz, ani dumny jak Hiszpan, ani Włochom podobnie
rubaszny^ i przestający na lekkich tylko przysmaczkach,
nie tak oszczędny jak Szwajcar, Holender, nie lubi jeść
tak tłusto jak Niemiec, ani zaprosiwszy kogo do oberży,
tasiebietylko zapłacić, po zaproszonym wymagając równej
opłaty, ani tak ponurym będzie jak Anglik i odpychającym
kobiety, by pić i politykować snadniej ; bez płci pięknej
1 grzeczności dla niej, nie ma dla Polaka uczty. Nie
będzie on częstował ciebie , wtenczas dopiero gdy twojej
potrzebuje kreski. Któż u rodaka naszego swój czy obcy ?
krewny czyli nie? przyjaciel czy przeciwnik? znajomy czy
nieznajomy? wyższy czy niższy? nie znalazł otwartego
stołu i dłoni, szczerego przyjęcia, zapomnienia uraz
wszelkich? II ez to razy częstował i tych, którzy mu
nigdy na nic się nie zdadzą, których nigdy więcej nie
ujrzy? Próznoby kto nam zarzucał uczty sejmikowe;
wszakże i wtenczas ktokolwiek bądź przyszedł obcy,
choćby wiedziano ze z nieprzychylnej strony, kiedyż był^
odepchnięty? albo czyliz wymagano, ażeby za to prze-
dawał swe zdanie? Z chlubą to przyznać sobie mózemy^
r
w POliSlGS
loS
prieka^.mj i dzieciom tą drogą puścizna » ten awjczaj
błogi.
TRUNKI, PIJATYKI.
Trunki ranne.
Rannym trunkiem przodków naszych najdawniejszym
zapewne była polewka z piwa, miodu iub cukru, jaj,
szafranu, cynamonu, później do piwa dolewano cokol-
wiek wina, albo i z samego wina robiono polewkę ^ zja-
wiła się następnie herbcita, zwłaszcza po bezsennej nocy,
albo w słabości, uakonicc kawa i czekulada.
Obce nam trunki opiszemy później, jako najstaroźyt*
niejsze i krajowe niejako uwazac możemy : piwo, miód,
wódkę, później tak się upowszechniło wino, pojawiły
inne trunki, o każdym coś powiemy po kolej.
Piwo.
Piwo jak mniemają nazwane od picia. Słowianie znalt
napój ze słodu, i używali go do wszelkich ofiar., Na
uczcie Piasta rozmnożone cudownie potrawy i piwo.
Goty bałwochwalcze i na tamtym świecie obiecują sobie
obfitość tego napoju. W XI * wieku zaczęto do niego
w Niemczech przydawać chmielu, i my to przejęliśmy.
Browary wielko • polskie i szląskie nadewszystko słynęły.
Dyploma 1067. roku w i. tomie pamiętników Niemce-
wicza | juz wspomina piwa podwójne. Ludgarda wielkie
tego rodzaju w Kaliszu poczyniła zakłady, piwo i na
dworach Xiąząt używane było. Konrad syn Xięcia gło-
gowskiego przez usiltke krewnych zabiegi otrzymuje do-
stojeństwo w Salzburgu, przybywszy do Wiednia ^ gdy
wypróżnił wiezione z sobą dość liczne beczki ^ i dowie-
idzial się, ze w Salzburgu nie ma podobnego piwa^ go-
^
I04 TRUNKI
daości wyrtec się postanowił rareej, jak polskiego trunku,
i wrócił do domu. Zygmunt August iSSi.^r. pozwalając
uczeńszym piwowarom Krzysztofowi Negelinowi i Ulry-
chowi, z poleceniem od Ferdynanda I Cesarza przybyłym,
brać rocznie przybytek z tych browarów, któreby ule*
pszyliy znacznie podniósł gatunki piwa, a za Stefana dla
wzrostu krajowych fabryk zakazano piw zagranicznych.
Wolno było je przywozie z ziem cudzych , gdy Zygmunt
III władał ; za Sasów po dworach Panów mianowicie,
dobre w Polszczę były piwa.
Powszechnie ceniony był ten trunek i zdrowym go
poczytywano. W rękopismio łacińskim Piotra z Woli
znajdujemy ;
Dum-hiho piwo
Stal miki colera krzywo.
W innym -z XV ^ieku rękopismie:
Gzlowjec]^ chces polesycz (vlijc) duszej swej,
Jf ie mów csansto , pyWa nalej :
Bocz pywo jest dziwny piej.
Nie 2 jęczmiennego słodu albo z zboża mieszanego
warzyć piwo, przepisał Firley w iSjS, pod stratą jego
i winą i4 grzywien^ tylko z czystej pszetnicy, i przedawac
beczkę po gr. 3o. Wszakże później dodawano: żyto,
jęczmień, orkisz, gdy robiono piwo.. Aeneas SiMus
wyraja: jako z jęczmienia lub wyki było u nas ro-
bione, i ubywano do niego lebiodki, smak dobry piwu
nadającej. W 1 685 uchwalono: ażeby z a korcy psze-
nicy i 10 korcy jęczmienia warzone było piwo, beczka
36 garey powinna była trzymać, kara na szynkarki fał*
szujące piwo lĄ grzywien. Gdy nastały inne trunki,
piwa niższych kła ss tylko były napojem, i tok pj^zedrwi-
t
w POŁiXCZB. lOJ
wano lyob, którzy się udają za możnych, a dla niedostatku
przestać muszą na posleduiejszym truuku, wprowadzająe
następną rozmowę. Przyszedł śmiele do szynku, pyta
go: jest wino?-- Jest Panie, odpowie szynk — Macie mał^
mazję? — Mam — a maciez alikant? — Mami petersimon
— Pójdzie dalej i pyta: roacieź miód na przedaj ? — Jest.
— Lipcu czy dostanie? — Jest i lipiec u ronie — a piwo
jakie, dobre? — Jest, i to wareckie — a tasbir jest? — Jest
i ten. — Dajcie/ mi tasbfru za szeląg.
Gatunki slawniejsze piwa te są: krakowskie, ai w 1 543
juz mamy w*zmiankę o wareckim i piątkowskiem* Wa-
reckie piwo szczypiące 9 z koloru i smaku podobne do
wina, rozchodziło się po całej Polszczę. Pamiętniki Cue^
taniego i5g6 r* Grodziskie piwo i doktorowie pic na-
kazywali. Do dawniejszych piw należą: nowomiejskie^
częstochowskie, garwolińskie , 'sądeckie^ piotrkowskie^
odrzy wolskie, mazurek, zapewne mazowieckie:
Ja to kiedy mazura piję kusz po kuszu.
Przybywa choć po trochę we łbie animuszu^
móm Potocki* Gdy się do Warszawy przeniosła sto-
lica; robiono piwo na Lesznie, Grzybowie, Nowem
mieście, i w Pradze, czyli Golendzinowie. Od j564
wspominają Jowickie, skierniewickie, głowaczowskie ,
białobrzegskie, gielniowskie, skaryszewskie , jeżowskie,
drzewickie, końskowolskie, kazimierskie, brzezińskie,
mławskie, zwoleńskie; z obcych zaś czeskie, brande-
burskie, liamburskie, tzejpc wrocławski , czarne pruskie,
gdańskie, i toruńskie, wszakże i nasze piwo szło do
Niemiec. Za Augusta III piwa łowickiego używano w
Lublinie, wącbockiego w Piotrkowie, gielniowskiego w
poznańskim i kaliskim, heilsbęrskiego w Warmii i War-
i4
10Q T K u H & I
Skawie* Póiuiśj słynęło piwo bielawskie, wtillanowskie^
dziś staropolskie, Kazimirusa, jałowcowe, lomiaDkow-
skie« ADgtelskiemu piwu podobne, najpierwssj' w Pol-
szeae robicS kazał Hierootm Wielopolski- krojczy ko^
roony, w Oborach o- 3 mile od Warszawy, później je*
przesadziło otwockie, tudzież inflantskie. Teraz piwo
angielskie, i porter robi w Warszawie Heyles^ ^varaą
je. w Płocko, Zamościu,. Sieniawie; Sław«e było< piwo
Niemcewicza marszałka w bliskości Brześcia litewskiego*
Co do rodzajów dzielono piwo: na chmielne, cienkusz,
dubeltowe', dwuraźne albo marcowe, czarne szmdco*
waoe; cienkusz zwano jeszcze tashirem, a w i685'
pierwszy raz . wspomniano szlacheckie, czyli ordynaryj^
ne» Cena kwarty piwa dubeltowego w Warszawie 6'
gr., marcowego 7, szlacheckiego a. Czmcki^ Kwrytr
Wamawiki 1827. Nr iSo, i83, OpitunU Wwmmtf^
rekapiima.Kitomcza^ taxa miejsAaw
Miód.
Miód był trunkiem najcelniejszym na północy, na-
zwany Bogów napojem, i poezję dla jej pi^yjemności
miodem Odyna głoszono* W sagach nasze nazwisko
miodu spostrzegamy dane temu trunkowi; co dowodzi
żeśmy go z Norwegii, Islandyi, przez Szwecyą może
przyjęli, i wraz z trunkiem imię jego. zachowali. W
1067 roku juz wspomniane sycenie napojów, i miód jy- .
cera był nazwany. Kowieńskie miody, zmudzkie^ u*
kraińskie, tomaszowskie najbardziej były chwalone, da-
wne pieśni litewskie nuciły o nich, a lud w, powsze-
chności miód za lekarstwo poczytywał i poczytuje* U
dworu królów za kończącego się rodu. Jagiełłów, jeszeze.
wiele używano miodów* Sąjisty Zygmunta Augusta
do starostów rzyli dzierżawców litewskich* ażeby przy- .
w POŁiKCtB. 107
Stawiali do dworu miód pitny: bo a nas piją^ « wy
ma rok ( «zas ) naznaczony nie dostawiacie. --Kromer
wsfiomina o dobrych wiśniakacb, maliniakach,! mto«.
dach korzennych w Warszawie robionych; taxa miejska
wzmiankiąje , o miodach nakształt siedmtogrodżkichi trój-
oychy poślednich. Wfśniak nazywano jeszcze Kirri*
frankiem. Mercin z <Urzędow« powiada: wiśnie czam<9
mają bliskoać z <rzerwonem winem , przeto nie żłe picie
Kirązhrauk wymyślili w Polszczę (raczej przej«^to od
Niemców ),iiiówi o tym napoju VeL leg. 2. s. 6G6iVtfl,
3* «. 58. Nsstały Lipce z czystego białego miodu, bo-
rowice i dereniaki na jagody tego rodzaju nalane. Cza*
eki^ Opii Wur$zawy Łnka$za Oołdbiowtkiego.
Wiika.
Wódka w Xiy wieku w Niemczech wynaleziona, ncwa
viiae^ akwamtą zwana, ze przedłuzaó miała życie, H
nas gorzałką, hory łka od, pienia. Z Niemiec przenio-
sło się jej używanie na północ ; 'za Jana Olbradita są
spisy dochodów panującego z miast, tam i % wódki
przychód wymieniony. Jest opis dokładny intraty z
Eyragoli na Żmudzi, tam juz stopniowania gatunku
wódek zapisane. Gatunki są -następujące: alenibikowa ,
szumówka, od zaprawy; korzenna ^ alkiermesowa , cyna-
monka, ybrf gatunek wódki z,gałganami, karolkowa ,
ftertyko z pestek, piołunkowa^ anyżkowa > białomor-
wówka z białej morwy ^ goździkowa, cytwarowa, koTr
dybanowa, z tataraku pędzona i konwalii. Do obcych
należą wpdka włoska , francuzka, gdańska, rum, arak.
Zaczęto te same wódki zaprawiać cukrem, ztad powstały
eMeMcye, 7tAir9r^ niezliczonych gatunków: brzoskwinio-
we, ananasowe, miętowe, różane » kawiane, pomarań-
czowci waniliowe, wiśniowe: czyli raśiifia^rmolis, kirach'
•IIO T K u If K 1
kióry bnoskwinlowym zowią. Krasickiego podiioU.
Kobiety i młodzież słodkie i łagodne , starzy korzeane
przenosili wino. NajuSywańsze teraz: malaga, madę-
ra, piołunkowe, reńskie, węgierskie, a szczególniej to-
kajskie; z francuzkich burgundzkie, bordo, szampań-
skiemu mniej majętnych pospolite francuzkići SS. tęzsze,
poberezkie, wołoskie V. L. 7. s. 3i6, dońskie, tepmorO"
zki czyli wy mrożone wino 9 naliwki rossyjskie, czyli na-
lane na owoc jaki. Na Podolu i Poberezu teraz poza-
kładano winnice, oby im tylko błogie służyły lata;
w botanicznym ogrodzie warszawskim w 1827 r. z szczu-
płej i mładej winniczki 36 garcy dobrego wytłoczono
inoszczu*
Cenjf trunków.
Oto są ceny trunków; w 15^4, jak w statucie Her*
burta, seremskiego kwarta i^ grosza, ziemskiego wę-
gierskiego I grosz, małmazyi greckiej a gr, włoskiej
i muszkateli 3 gr; w teraźniejszych czasach: wina wę-
gierskie stołowe od 1 5 do 36 duk. butelka od 3 do
.9 złp. maślacz zwany ^usbf*uch 4^ do 5o duk. butel.
12 z:łp, stare butelka od 18 do 90 złp.— wina reńskie
9km tczyli 180 but. od 80 do mo talarów, butelka od
4 do 8 złp. — Riidesbeimerberg i Jobannesberg od 19
.do 18 but. z r. 1811 od 20 do Ąn. Wina mozelskie
but. 4-6. Francuzkie białe, Enire deux merg^ Coie$^
Haut Barsac beczka od ^5 do 200 talarów, butelka
od 2| do 5 złp. stare Barsac i Haut-Sauternes od 100
jdo 160 tal, but. od lĄ do 60 złp. Chably^ Graves bu-
telka od 3 do 8 zip. — Wina francuzkie słodkie muszka-
tołowe butelka od 3§- do 14 złp* Szampańskie -mus-'
sujące od io-i4 butelka. Oeil de perdrir i5, wina
francuzkie czerwone: Medoc^ Chateau MargauT^ la
WPOŁglClB. III
Boie^ la Pitey de Brom mouioH butelka od a 4 do lĄ złp.
burgundzkie, szczególniej: Chambertin Romanee, Clo$
de Yongeet butelka 4*^0, Tin du midi^ jako to: itatr-
tillon^ Hermiiage ^ Cote rotie^ CAateau ne^f 4 do la
butelka; wina hiszpańskie białe i czerwone, malaga bu-
telka 4*7 stare 10-20 złp. Pedro Kimenes, piołunko-
we, Madera, Xeres, Teneriffe, Oporto 6 do i4) stare
j8. Wino z różnych krajów: cypryiskie, Alikaut, kor-
sykańskie ^ Granat oxeft z 3oo but. ioo«i5o tał: bu«
telka io«i2. Lachryma Christi butelka lĄ złp. — Wó«
dkiy rum, jamajka ^ arak de Goa iBatayia butefka 6-iat,
wódka francuzka i Cognac butelka 6-8, spiritus winny
francuzkiy esseucya pomarańczowa czyli biszof butelka
9 złp. Porter angielski koszowy 3^ krajowy i złp, piwo
fiDgielskie a złp., woda salcerska w kamionce* złp. 3^
octu butelka 20 groszy.
Jabłecznik, sok brzozowy^ kwasek.
Nie należy tu pominąć gruszeczniku i jabłeczniku w
niektórych miejscach robionego, soku brzozowego, który
kiedy zaprawny i zbutelkowąny y tak musuje i pieni
się jak szampan, i znane w Litwie i na Busi kwaski z
słodu i mąki , dodają niektórzy do niego miód i miętę.
Naczynia,
Beczka pierwiastkowo miała 100 garcy. Reforma'^
cya obyczajów Polskich^ SS* — Drelink^ miara wina 3o
wiader w Austryi , Foder w Gdańsku 4 oxefty 480
garcy; oxeft 120 garcy, beczka 3o, antałek 18. Beczki
piwne, wedle konstytucyi 1 565, oznacza w taxie żywno-
ści Fi rley wojewoda krakowski, mają mieć po 72 garcy,
półbeczki 36, czwartaczki 18. Sady zwano winoe na-*
czynią y kusz do picia miodu. Baryłki do spirytusów
lis T A u n E I
znajdowano najlepsze z klepek morwowych. Becherek
był to mały kubek, kusz naczynie do picia, czara, ku*
bek, kuflik, pubar, (a) roziruchan czyli kubek wielki,
we środku węższy niz w krajach, G4rnickiy bywały na-
śladujące zwierza jakiego, orła, pawia. Iwa. Nalewano
w nic z dzbanów, flachy, flaszy, gąsiorków. Później*
8zym dopiero wynalazkiem: butelki, karafloki , kielichy,
kieliszki, kolejne czyli leiwatowe kielichy, róznćj wiel*
kości z napisami i godłami* Hetcer^ lewar ^ narzędzie
do ciągnienia wina z kufy, smok, smoczek do stacza-
nia, zwany i czopem gdy był drewniany; grajcarek^
wyrwicz, korkociąg do wydobywania korków z butelek.
Był czas, kiedy bez takiego zachodu, szablami wierz-
chy butelek wraz z korkien^ odcinano.
Przepisy bywały następujące: skład małmazyowy nie
gdzieindziej miał byd jak we Lwowie Y. L. 3. s. lo r»
i6if. Taxa i524 r. w^ tomie 4 p^tn: Niemcewicza na-
znacza cenę wina sermeńskiego kwarta groszy i^, wę-
gierskiego pospolitego grosz i, małmazy i greckiej gr 2,'
włoskiego i muszkateli 3. — Firlej w i5^3 przepisał: wi*
(a) Pułiary bywały ogromne. Gdy Władysław IV bawił
4 dni w Różanie u Kazimierza Sapiehy , przyniesiono staro-
żytny puhar szkła nny /wa/zem zwany, od czasów bytności
Zygmunta I tamzc, n Iwana Sapiehy wojewody podlaskiego.
Prześliczny jego rysunek, wazy kształt , blisko garca trzyma;
drugi mniejszy owalny, z podobnćmze pięknem rznięciem ,
na czystym krysztale , nazywa się Jwanieha. Władysław IV
postanowił: aby P. Podczaszy cliował zamknięte i niewyfu-
ścil na stoi inaczćj, tylko przy licznej assystencyi i ustrojo-
ne) paradnie liberyi, przy brzmieniu muzyki i setnem daniu
ognia z armat. Jf ar: fVarsz: 1827. Nr 333.
w P o* Ł S £ C z B. I l3
na węgierskie stare po 3 gi*08ze kwartę j^rzedawaćj kto
bez taxy wino przedaje lĄ grzywien kary. Wina wę-
gierskiego z morawskiem pospołu nie spuszczać do pi*
wnicy, aby ich nie mieszano; kio handluje jednem,
niech się nie chwyta drugiego. Na wino morawskie
wieniec słomiany osobny, wedlag starodawnego zwy-
czaju (a}y na lindeburskie czyli sautojerskie przez wie^
nieć zielony, słomiany krzyż. W pamiętnikach Duodo
posła weneckiego iSpa r. czytamy: wina oxeft w Pol-
szczę kosztuje 900 skudów , z Węgier, Austryi i Friolu
prowadzą lądem ^ z Kandyi i innych miejsc: jedne przez
Gdańsk pławią , drugie przez Carogród Dunajem. — Wi*
niarze wipa ipsymufac^ białkując, siarkując^ na lagry
muszkatołowe, małmazyowe, bastertowe i innych do-
brych win lejąc, psują je^ powiada Syreniusz. — Kon-
stytucya 1620 r. V. L. 3 str. 371 cenę węgierskiego i reń-
skiego wina oznaczs^r. 7^, francuzkiego 6. Beformacya
obyczajów polskich Stan. Staro wolskiego tak mówić
czworpletnie wino płacono na rynku beczkę 100 garcową
10 złt., gdy mniejsza była, urząd kazał ją rozsiekać Wę-
grzynowi na wozie, teraz i 60 garcy nie trzyma, na pół
zlurą, a płacimy po i5o, 3oo, 40O9 ^^^ ^^^* i więcej.
Nasi ojcowie po córkach takich posagów niedawali. — •
Węgrzyn powinien był stać trzy dni na rynku, do piwnicy
nie zstawiając, my o 3o i 60 mil wgłąb ^Węgier teraz
jeździemy, pod imieniem panów cła nie płacąc do skarbu^
Teraz mieszczanin pod tytułem Węgrzyna , gdy trzy dni
wino na wozach zatrzyma na i7nkuy tak drogo je ceni^ ze
nikt nie kupi^ a gdy M^stawi do|>iwnicy, ze w 1000 kuf
(a) STad szynkiem piwa bywała u nas wiecha, dla oznaki
flntdaiy wina , zawiesiny przed domem wieniee«
i5
Il4 T F 1T N K I
albo aooo wina morawskiego przez rok do Krakowa wnij-
(Izie I to go na lekarstwo kwarty jednej nie dostanie:
wszystko się za tydzień w Tokaj obróci, jako i Set wPe-
tercyinenti wino francuzkie w reńskie i piwo hamburskie
w małmazyę ; a my to wszystko wypijemy, i co jeno kopy
roiec możemy, to wszystko za granicę wyślemy, miodem,
piwem i gorzałką domową niekontentując się. — W 1670
wina garniec był od 3 do 8 złt.
Zwyczaje.
Dawni pili rogami : wyszedłszy na dziedziniec jeszcze
zdrowie przyjacielskie spełniano, albo przychodzono do
mieszkania gościa i wyzywano go , ażeby spełnił puliar.
Tego pozoru Leon Xiąze ruski użył, by Woysiłka Lite-
wskiego zabił 1267. roku. Za Zygmunta Augusta w je-
dnym tylko domu w Krakowie wino szynkowano , teraz
niemal w każdym, w klasztorach, u plebanów i u samych
panów* Reformacya obyczajów polshfch S, S. Piwnice
Panów były dobrze opatrzone w różne trunki^ mianowicie
wina; gdy kto je zwiedzał, częstowano go w każdym
sklepie. Orzelski powiada: kiedy Henryk Walezy do
Polski wjeżdżał ^ w Kurnicy u P. Górki dzień i noc otwo-
rem stały piwnice, wina i napojów każdy brał do woli.
W pamiętnikach Lipomana 1 5^5 czytamy: Polacy skłonni
do napojów, wymawiać się od kielicha niegrzecznie.
Przykład Włochów przez Bonę przywiezionych, pociągał
ich wprawdzie do wstrzemięźliwości; wszakże są miejsca*
gdzie za odmówieniem zdrowia, porywają się do szabel
i rąbią. Zbytek ten wpiciu nazywają zwierciadłem du-
szy. — Beatrp/an odzywa się: w czasie obiadu Polacy
piwo tylko piją, w ogromnych szklenicach, kładąc w nie
grzanki chleba polane oliwą. Po uczcie zaczynają, pic^
idą kolejne kielichy od gospodarza ^ każdy leje sobie
w P o I. S z C K B. 1.1 5
Z srebrnej przy nim flaszy, którą gdy wypróżnił, wnet mu
stawiają drugą. Po Ą lub 5 godzinach , jedni zasypiają,
inni wychodzą i wracają do nowej walki, ci rozprawiają
o czynach wojennych, o dawnych ucztach i t. d. — Często
popiją się i słudzy i muzykanci, kredencerze tylko trzeźwi,
pilnują dostatków pańskich, nie wypuszczają z sług ża-
dnego, az srebra obliczą. Senatorowie i biskupi za Jana
III na ucztach mało jedli, pili wszakże nad miarę węgier-
skie wino, często z kielichami przychodzili do króle-
wskiego stołu ^ i na klęczkach spełniali jego zdrowie*
Kobiety brzeżków kielicha dotykały się tylko ustami, lub
napiwszy się trochę, resztę wylewały na talerz praez
zbytek skromności. To umiarkowanie w napojach dzie-
wicom zwłaszcza Bartosz Paprocki zaleca, w pisemku
którego tytuł: Dziesięcioro przykazań mężowych, i tak
się odzywa :
Pókiś panną i dosyć masz, abyś to wicdzialai
Gdy iLto pije do ciebie, odpomedi mu dała.
Polak gdy podchmieli sobie, jest szczodry, nic nie
iałuje, wszystko chętnie odda. Nie tylko to u możnych
lub szlachty widzieć się daje, lecz u kmiotków nawet,
a tej szczodroty icłi nadużywają. Chłopek pijany, mówi
X.Kitoicicz^ nigdy nic nie odmawia, źydy lub oszusty
proszą go wtenczas, o i^zecz której najbardziej sobie życzą,
i otrzymują z łatwością. Nazajutrz gdy się wytrzeźwi,
dziwi się, jakim sposobem to wyszło od niego.
Nagana zbytków i pijaństwa.
Wyliczę tu narzekania pisarzy naszych na zbytki i pija-
tyki* Satyr Kochanowskiego przestrzega :
Ty go upoisz, a on i woźnice twojo.
< ^
wroŁśzGZB. .117
Pfjalyka rodzi kłótnie i bitwy , czytamy dalej w tykn&e
pisarzu :
Az kto przyfdzie i powie » le st% tam zbijają.
Młodsi skoczą na widok, starsi dopijają.
Mówiąc ; ie aam nie nowe n^pudłach te gonitwy.
Lepsze piwo za stołem , w pokoju bez bitwy
Y kufla dwuucbego dwa do dwu dopiwszy
Ale owych za stołem jednych na się sapy.
Drugich głowę odpuściwszy, by w iabidcu chrapy.
Kto roztrzeźwi na wt<Srą do siedzi wieczerza.
Pełni piwa, a przecie kufel w ręku dzierżą.
Strony niektóre z pijatyki były głośniejsze, tak w saty-
rach albo przestrogach i65o mamy :
Mie iyj po kuiawsku.
Kędy trzeba testament gotowy zostaiirić
W domu, albo przy Sonie, gdy na ucztę jedziesz.
Naganiano tamże szczególniej pijaństwo niewiast. Nie-
którzy na wieczór tylko. pozwalali sobie podpić, wszakie
to miało wpływ i na ranek ^ dla tego mówi tenże;
Po wieczerzy Szlaftrunk
Ztąd tez pijane sądy, rząd takie pijany ,
Jak w Osieku.
Niektórzy szukali pozom do pijatyki po mniej zdrowych
pokarmach, tak w Łazarza Baranowicza rymach znaj-
dujemy ;
Wygnawszy z Ładą lelu , polelu !
Zwykłe tu bolki, jeszcze przy chmiAlu ;
Kiedy miód nie la da jaki.
Słuszna napić się na raki ;
Popłyną raki po miedzie
Prędzej niieli po ledzie^
liS T A u N K I
Obodzińskiego Pandora monarchów polskich, wRrakowie
u Szedla i6Ąo in 4to, tak rozmaitość trunków wylicza:
Piolynek w róioych sklepach od kilku lat stary,
Węgierskie, ryńskie wino i słodkie kanary,
Muszkatele, rywuly, soki smakowite,
Małmazye wyborne, miody rozmaite
.Z roiej, y z cynamonu, y z piołunu palił.
Cynamonową wódkę, piolynkową sławił;
Przy tern z żyta upalił wódkę przepalsną - - • -
Małmazyą cebrami, muszkatele nossą.
Czasy Augustów.
Winniśmy wszakże dodać, ze te opisy wtenczas do
gminu więcej i niższej szlachty stosować się mogły, jak do
wyższej. Za Augustów dopiero zły przykład poszedł od
tronu 9 i była pijatyka u dworu, w czasie uczt sejmowych,
na trybunałach i wszelkich sądach, na wyborach i po
każdej nominacyi na urząd, na jarmarkach ^ odpustach^
na każdym zjeździe obywatelskim, w stolicy, po miastach,
wioskach i partykularnych domach, słowem pili zawsze
i ^'wszędzie, pili wszyscy, pił król, senator, żołnierz, ka-
płan, szlachcic, mieszczanin i kmiotek, pili na zabój przy
kazdem większem zebraniu, wprawiano się za młodu, po-
cieszano tern na starość, i ledwoś kogo ujrzał, któregoby
z rzędu pijaków można było wymazać. Kto nie pił, nie
częstował, do upadłego w swym domu, tego nazywano:
Francuzem, wędzikiszką, moderanłem^ po dworach trzy*
mali Panowie sławnych i doświadczonych pijaków.
Po sztuce mięsa gospodarz nalał kielich wina i pił
zdrowie swych gości , każdego wymieniając i za każdym
razem do ust przytykając; za pierwszem wspomnie*
niem gość teu wstawał, i pił podobnież gospodarza
i innych, tak ze ku końcowipow&tali wszyscy, i gwar się
\
W90ŁSZC2fe. I 19
robił niezmierny wśród wzajenanych ukłonów. Pierwsze
godniejszych zdrowia wzmiankowano stojąc, innych sie-
dząc. Następowała i^atfza: jedli i popijali z małych kieli«
szków az do drugiego dania. Wtenczas gospodarz dużego
kielicha zawołał; pił do kogo zdrowie najznakomitszego
z swych gości stojąc, i wszyscy powstali, oddał w ręce
temu do kogo pił, i tak szło koleją. Coraz inne powsta-
wały zdrowia, podobnyz zachowując obrządek, dalej po-
wszechne zdrowia: dam, duchowieństwa, wojskowych,
prześwietnej palestry, obywatelskie, całej kompanii, do«^
brycb przyjaciół, prosperit at publica^ salus puhłfca.
Vivati kochajmy się, Posuwały się kielichy od kwater-
ko wych do kwartowych i wyżej. W pokojach na stępel
dla dystyngwowanszych było lepsze wino. Gdzfe lubiono
mocniejszą pijatykę, dolewano, proszono, krzyczano, gdy
kto z opierających się lub błagających o uwolnienie wzno-
sił kielich do góry, dolał mu czatujący hajduk, gdy pod
stół chował , i tam dolał mu węgrzynek ukryty lub inuy
chłopak. Kiedy juz miały byc tańce, zwolniała nieco
pijatyka. Szanujący swe zdrowie gospodarz , albo przy-
najmniej zachowujący sią na dobitkę , pił czasem zafarbo-
waną wodę, częściej wszakże wino czyste, zęby sam dał
przykład. Na wsiadanem jeszcze gość wypić musiał zdro^
wie ochoczego właściciela, Jejmości, calcj kompanii,
kon$olacyi czyli dziatek.
Z pomiędzy tylu pijaków sławniejszych było trzech
w Koronie, a jeden w Lilwie. Janusz Xiąze Sanguszko
Ordynat Ostrogski, marszałek nadworny litewski, tak
tęgą min ł głowę, ze gdy spił się, przejechał tylko w ka-
recie staj kilka, wracał i pił znowu. — Borejko zawi-
chostski kasztelan pijał z duchownymi najwięcej,
rozpisywał listy, prosząc o dwóch zakonników, gdy
lao T A u n K I
przybyli^ ogłaszał u siebie klasa^tor, do którego wnijscit^
zabronione było. W pokoju sypialnym wszędzie słoma
i kołnc^rce, podostatkiem jadła ^ trunków, i wszystkiego
do poti^zeby^ słudzy z panami zamknięci: był i dzwonek
ną mszę , do stołu i na Mentium^ gdy się juz powywra-
cali na słomie. Który mszą miał odprawiać, nie pił
tylko do II w nocy , po mszy pili herbatę j wódkę, raz
i drugi, dalej śniadanie^ wino, po obiedzie pijatyka, i
po wieczerzy. Odmawiano wszakże pacierze kapłańskie,
które i Borejko sam odprawiał. Klauzura trwała do 3
albo 5 dni • potem rozsyłał Xięzy dobrze udarowanycłi.
Gdy nie stało klasztornych osób , wychodził na rozstajne
drogie czekał w kapliczce S. Jana Nepomucena z puzder-
kiem i wielkim kielichem, a jak tylko nadjechał kto lub
nadszedł; liądz, braciszek lub JU^e^/arz, szlachcic, mie*
szczaniu, chłop, zydek, lub dziad po żebraninie, wycho*
dził Borejko z kaplicy , wypytywał się, a tym czasem h«j«
duk nalewał wina , pił kasztelan do przybyłego, len pił
nawzajem, i tak było, póki nie upoił podróżnego^ pilno*
wac go potem kazał, ażeby nie poniósł szkody. Znako*
mitszych albo liczniejszym dirorem jadących, zapraszał
do siebie, albo tu przynoszono wina, póki wszystkich nie
popoił. Wysoki był JP. Borejko i mężny, ztąd urosło
przysłowie w krakowskiem: bodajeś ty lego diabła zjadł
jak P. Borejko. -• Adam Nałęcz Małachowski krajczy
koronny, zabójca ludzkiego zdrowia, na smierc wielu
zapoił* W Bąkowej górze mieszkał, i miał kielich pół-
garcowy, na nim 3 serca z napisem: eorda fideKum,
Zaczynano od śniadania, mniejszych kielichów, potem
przychodziło do tego^ i należało go wypić duszkiem , gdy
cokolwiek zostało dolewano znowu. Mający interess do
niego, wymawiali $alvum canducium od t^go kielicłia,
w p o Ł 9 z c Z E. tał
mniej trwożliwi zje7.d2ali się umyślnieY jako to: pułko-
wnicy, rotmistrze, namiestnicy, towarzysze. Gd? Puii
jaki posłał kogo z listem do Małachowskiego, za nim wy-
prawie musiał drugiego i trzeciego , ażeby się dowiedział,
co się z tamtymi stało. Jeden przecież braciszek, kwe-
starz bernardyński, wypił mu 6 kielichów takich, udając
ze nie dopił, i o swej sile wsiadł na wózek. — KaróI Xici70
Radziwiłł wojewoda wileński, po pijanu strzelał do ludzi,
różne psoty Jub niedorzeczności kobietom i mężczyznom
Wyrządzał, potem rozdawał: konie z rzędem bogatym,
pasy kosztowne, pałasze, pistolety, zegarki, tabakierki^
wsie dożywociem , i klucze^ PaC pisarz litewski gdy
w czasie pijatyki wyzwał Radziwiłła na pojedynek , on
go nawzajem dla postrachu, w śmiertelnej koszuli mie«
dzy Xiędzem i katem na plac wyprowadzić kazał, po-
tem go poił na zgodę i Pac trzeciego dnia umarł.
Trunkicfm rannym była herbata z mlekiem, potem
wódka, przejedli konGtur, piernika toruńskiego, chle-
ba z masłem, sucharków, i znowu powtarzano wóde-
czkę. Śniadanie w zapusty zwłaszcza: kapusta, zraz
pieczeni z pieprzem i masłem, kiełbasa, bigos hultaj-
ski, szklanka piwa lub kielich wina« Do obiadu grano
w karty, warcaby, szachy, bawiono się przechadzką^
W mniejszych domach wódki były domowe i konfitury
w miodzie, pierniczki, makowniki, które Jmość robiła
lub panny. Po obiedzie w krakowskiem, sandomier-
skiem i na Rusi czerwonej, jako bliżej Węgier spijano
węgrzyna; w Prusierb, Kuj«iwach i Litwie, zamorskie
wina: pontak, mnszkfitel , i szczecińskie piwo; w Wiel-
kopolszcze dla celniejszych węgierskie wino, a na szary
koniec francuzkie; na Ukrainie wina wołoskie, mona-
sterskie, a na stępel węgierskie stare* Szampana rząd*
i6
fQ2 TRUirill
ko gdzie widziano 9 bur^andzkie do wody, ryńskiego po
kieliszku pannom i elegantom.
U braci szlachty na Rusi; gorzałka ^ miód, wiśni.^k^
maliniak, dereni a k, w Litwie gorzałka stara, miód or«
dynaryjny i lipiec^ w Wielkopolszcz^ i Mazowszu go-
rzałka i piwo. Kielich bez nogi bywał, ażeby go nie
postawie, kulawką zwany; duszkiem trzeba było spijać^
Były do piwa kuranty lub ipicwki:
"Wypił! wypił! nic nic zostawił!
Bodaj go, bodaj go Bóg błogosławił!
Spijano za wszystkich.
I za tnju Neiiku małeiiku,
Ssczo uczyła nas « nas , nas !
Pyty, bułaty, wraz, wras, wraz!
W Litwie ulubiony był kurdesz, pieśń Chomióskie«-
go; z której tę strofę pamiętam:
Kai przynieść wina mój Grzegorzu miły !
Bodaj ftię troski nam nigdy nie iniły..*
I ty Hanulkn połowico Grzela ,
Bądź uczestniczką naszego wesela.
Nie folguj sobie i zasiądź tu z nami.
Kurdesz , kurdesz nad kurdeszami !
»
Zaczynając kielich \ początkiem strofy ^ kiedy muzy*
ka grała i cała kompania śpiewała, gdy z armat lub
moździerzy dawano ognia, trzeba było w takt łykac^
i z końcem spiewuj skończyć i wychylić puhar; to było
po gracku.
iliaskawy był spie w { A kto pije , temu nalewajcie !
A kto niepije , tema ntedawajcte.
WPOŁSZCIB. ia3
i tysiące podobnych. Beczka piwa w kominie 5o gar-
cowa, ledwie na a godzin wystarczała; zwłaszcza w
Mazowszu i w sieradzkiem » na tryumf napili się gorzał*
ki i poszli spać.
Do picia bywały prócz naczyń t kije szklanne z gałką*
na końcu « kufelki z rurkami, trąby, waltornie, szkle-
nice z 3 obrączkami; od pierwszej do drugiej trzeba
wypić za pierwiastkowym pociągiem , ani mniej, ani wię-
cej, kto scbybił miary, dolewano; kto trafił, spocząjnrszy,
wychylał do dna. Zręczność równie zależała na tern ,
aby się nie obiad z podziurkowanego gdzieniegdzie na
brzegu naczynia. Były inne także pijackie sztuki: wy-
próznid szklankę trzema pociągami, za pierwszym nale-
gało musnąć się po. jednym wąsie, potem po drugim,
a za trzecim wzdłuż twarzy od czoła do brody, na-
koniec palcem uderzyć w stół z wierzchu i ze spodu ,
tupnąć nogą, i powiedzieć: piwo. Za druga szklenicą
wszystko podwójnie i wymówić dobre ^ za ostatnią trzy-
kroć i dodać nalej. Kto się w czemkolwiek pomylił,
musiał zaczynać z góry; kto dokazał, tryumf odnosił.
Pijatyki sejmikowe.
Na sejmikach dla wyższych dobre stoły, dla niższych
mięsiwa: baranie, wołowe, i wieprzowe, tudzież kieł*
basy pieprzno 9 słono, kwaśno, łyżki drewniane albo
blaszane/ najtańsze nakrycie. Po śniadaniu skromniej-
szym przerwa, wkrótce obiad i nalewane szczodi^e na-
poje. Dwakroć i trzykroć zastawiano stoły , gdy na-
der wiele znajdowało się szlachty. Rozerwano i na-
krycia i S|>rzęty , i nowe natomiast dawano. Brykami
zwykle na sejmik zwozili mozniejsi panowie szlachtę
okoliczną, wracała pieszo, a nie jeden bez czapki lub
pasa i szabli, s którą praybył. Ten co się utrzymał
1^4 TRUNKI
przy swojeni nagradzał te szkody fanlami lub pienia
d/mi.
Ust /i/e pffańttwa: kiedf.
Za trzeźwego Stanisława Augusta w skutku lepszego
wychowania 9 bzlachetniejszych przykładów i wzniośiej-
bzych uczuć , pijatyka ustaje. Dwóch ieszcze znakomit*
szych odznaczało się tym nałogiem, Brauicki Hetman,
i Kazimierz Xią7.e Sapieha; drugiego żałowano powsze<«
cUiiie, dla jego cnot obywatelskich, uprzejmości w po-
życiu. Janikowski 'i Biesiekierski acz niższego rzędu,
czepiali się panów i słynęli z opilstwo , szukając w tóm
dla siebie zaszczytu. Nie było dla nich nowiną wypić
kosz cały szampana , przywieziony antał na próbę wy-
próżnić, pić ud rana do wieczora. . Obok dwopactwa
u możnych, łączyli w sobie zuchwałość dla równych
^pwlutozcza lob niższych^
> Napoje inne i chłodniki.
Jeszcze więc wspomnijmy tylko o innych później-
szego użycia napojach i chłodnikach, jakiemi są: her-(
bata, bttfmroitey kawa, czekolada, hałdeszaUj izodour
poncz^ krupniczek, gro£, limouadai oranżada ^orszaduy
wody z sokami, lody.
Herbata w Paryżu zaprowadzona ]656, pijano ją z
mlekiem, niektórzy jak tyiuń ją palili; u nas wcześniejsza
od kawy, zielona, leciutka, w słabości zwykle, albo u^
zywuna od kobiet jedynie z śmietanką; czarna, tęga, z
arakiem i cytryną dopiero w ostatnich czasach nastała,
z łyżeczką śmietanki po angielsku, obficiej rozwiedzio-
na po polsku , albo z sokiem lub wiuem czerwonem
\ cukrem o cytrynę potarlynii.
Bataroise czyli bawarska herbata/ Kiąźęta bawarscy
w Paryżu u Prokopa kazali sobie dawać, herbatę z so^
kiem kapiłlorowfm* Przyjęty i u nas ten napoje z\irła-»
szcza pod czas Małachowskiego sejmu.. Lepiej wszakże
robili i robią ci , któi*zy zamiast obcych listków, opła-
canych drogo, używają rzeczy krajowych: kwialu li-
powego , bzowego, w potrzjebio rumianku, szałwii, mię-
ty, dziewanny, bratków , betoniki, melissy^ weroniki,
róży, poziomek suszonych i t. p.
Czekulada u Mexykanów była polewka z suszonego
kakao i maiiowej mąki, Hiszpanie odrzucili mąkę, do-
dali wanilii y cukru i korzeni azyatycJiich. Marya Te-
ressa Austryaczka zaprowadziła, ją we Francyj i66a r.
Czekulada najsławniejsza z Cadyxu^ po niej włoska,
robią ją teraz wszędzie. — Kakao upalone, utarte, na
sposób kawy używane, zaczyna z porady lekarzy wcho-
dzie w zwyczaj.
Kawa i658 r. najpierwej przez TheToueta z Arabii
przywieziona do Francyi. Marsylia pierwiastkowo je*
dynie dostarczała kawy, i funt jej płacono po Ąo ta-
larów. We trzy lata potem Ormianin Pascal założył
pierwszą kawiarnię w Paryżu, na wzór Konstantyno-
pola i Lewantu,Floi'enlczyk Prokopi wzniósł- kawiarnię
sławną, przedając w niej kawę, herbatę, czekuladę i li-
kwory w sali ozdobnej. W i68o zaczęto ją w Paryżu
|mó z mlekiem, a w lo lat z rumem. Kawa z .Mekki
uujlepsza, po niej Burbońska, z Martyniki i St. Do-
mingo. W Wiedniu najpierwszą kawiarnię założył Po-
lak nazwiskiem Kulczycki w 1698: wojownik ten w o-
bozie tureckim zdobył ilość jej znaczną, i korzystać a
niej w tym sposobie postanowił. Dotąd pokazują to
miejsce i jego portret w rycerskim ubiorze; grano
tam sztukę teatralną pod ty tulem : pierwsza kawa , ważną
W uiej rolę ma nas4 Kulczycki. IJ qas przeciwnie z dwo*
1^6 T A o N & 1
rzan Augusta jeden 1724 r* z& zelazoą bramą otworzył ka-
wę w stolicy , która jeszcze do tych czas w bliskiem
znajduje się miejscu. Sami tylko dworscy Sasi tam uczę-
szczali y innej publiczności ochoczej nie było. W roku
1763 otworzono drugą kawiarnię, tej 7 siotr były wła-
ścicielkami, a mieszkanie ich było w rynku starego mia-
sta , od krzywego koła naprzeciwko siudni, dla gości
na trzeciem piętrze była izba. W 1790 r* najsławniej-
sza kawiarnia warszawska Okuniowej; w 1802 tyrolska
na rogu elektoralnej ulicy, a w 1822 liczono ich go; sla-
wniejsze są: cesarska, królestwa polskiego na przeciw
zamku, wojskowa « narodowa, sławiaiiska przy ulicy
powązkowskiej, gdzie był ogród do przechadzki, pod
kopciuszkiem dawnym i nowym, paryzka u UOursa i
w ogrodzie Unruha za wolskiemi rogatkami. Wiejska
kawa utrzymuje się od lat 28, niekiedy tylu miewa go-
ści, ze 7 pokoi zalędwo ich pomieścić zdoła;, właściciel
postawił, dom nowy, w którym sale i gabinety ozdobne,
w dawnym jednak zachowuje wszystko tak jak było, i
skromne jego ozdoby, i takoweź sprzęty, ogródek i po-
marańcza rnia dla odwiedzających gości są przyjemne.
Kawa nowomicjska dawnej przyćmić nie zdołała. Opi"
fanie Warszawy, U nas przyznać należy, ze się kawa
nie mało przyłożyła do umniejszenia pijatyki. Z rana
ją pijano ze śmietanką, a w post z ukropkiem lub mi-
gdałowffm mlókiem , po obiedzie czarną lub ze śmie-
tanką, jak się komu podobało^ a kto z mężczyzn pił
ją po obiedzie^ dwie godziny był wolnym od pijatyki,
brały go pod swą obronę kobiety , do ich społeczeń-
stwa należał , i na ich prośby , pod pozorem ze mu
szkodzi , uwalniał się zupełnie od przymusu użycia trun-
ków. Po obiedzie, i w 10 domach które się odwie-
w POI. ttcss.
i%y
dci) o 9 trzeba koDiecznie było pić kawę. Na dobrej ka-
wie zależała sława gospodyni; w wielkich domach trzy-
mano do tego Turków, ci ją gotowali i roznosili, czar-
ną zwłaszcza z lulkami, osobne wreszcie były kawiarnie
u Panów^ u mniejszych w garderobie na kominku ro-
biła slą kawa pod Jmościnem okiem, albo córek, przez
dziewcz<ita do tego przeznaczone. Gdzie niegdzie dla
oszczędności robiono kawę z pszenicy palonej , grochu,
ziarnek szepszyny, cykoryi, żołędzi, albo mieszano je
z prawdziwą. W ogóle czystą i tęgą lubiono, ztąd pol-
ska i za granicą słynęła kawa. W ostatnich czasach,
tam gdzie wielkie bywały szklarnie , jak u Karwickich,
świeżą i z własnych krzewin ^ kiedyniekiedy przynaj-
mniej spijano. Do śmietanki kładą niektórzy listek z
Prunus łanro^cerattii ^ nie wiedząc, ze to jest mocną
trucizną; zaprawiają śmietankę dla gęstości żółtkiem,
migdałami, kładą na wierzchu opłatek , zęby okazalszy
był kożuszek.
Kaldetzan z piwa, cukru, chleba tartego i cytryny
w talerzyki krajanej. Latem w upały za Augusta III
spijano go z staroświeckich naczyń na pokojach kró-
lewskich , piją go i dziś niektórzy po ogródkach 9
szczególniej pod karczochem,
Szodon z piwa angielskiego samego lub.z winem, żół-
tkami, z cukrem na pianę ubitemi,zaprawny.
Poncz z wody, cytryn, cukru , araku , różowego ko-
loru nabiera od zurachwiu lub innego soku • dodają
niektórz'y wino, pomarańcze, ananasy , piją ciepły lub
zimny. Komu szkodzą kwasy, pije od majtków angiel-
skich przejęty Grok czyli wodę z rumem 1 cukrem.
Krupniczek wódka to przepalana z miodem , szlachcia-
nek niższych i mieszczan bywała ponczem.
raS T R ir if R I
Limonada chłodzący nopój, z wody, cytryn, cukni;
oranżada z pomarańcz i cukru, onzada z migdałów
\ utartych z cukrem na balach roznoszona j pojawiła si^
w Paryżu 1780. Tu nale^^ą wody za prawne sokiem wi#.
śniowym, lub malinowym z octem.
Lodów w Paryżu Prokop wynalazcą 1660, a w 16
lat później robiono je w aSo limonadiei*niach, robic je
w każdej porze roku zaczął du Boision. U nas nnj-
sławniejsze: Karolego, Neslego, Lesiów, Lursa i Szy-
mańskiego. Lody bywają na uczty: śmietankowe, po-
marańczowe , ananasowe , poziomkowe , m'flrnowe , ka*>
wiane, czekoladowe, arakowe; to w massach, jak wy-
szły z puszek stawiane, to z form, do rozdawania w po-^
staci szynek, harbuzów^ melonów, innych owoców^ bi-
szkoktów, makaroników, pierniczków; to w tabliczkach
na spodkach, lub filiżankach roznoszone, jednego lub
z 3 i więcej gatunków mieszane.
Kurza stopa: od wschodniej części krakowskiego
zamku jest pokoik, występujący na podmurowaniu spa-
dzistym, z podobieństwa nazywany kurzą stopą! Zy-
gmuntowi I był on upodobanyi Nazajutrz po przesi-
leniu dnia z nocą, pierwsze światło słoneczne rzuca
promienie do okien tego pawilonu, i oświecało przed
laty herby królestwa, w nim^ umieszczone. Ztąd po-
wstało przysłowie, «dnia pi^zybyło na kurzą stopę» przy-
słowie upowszechnione między ludem krakowskim , w
dniu tym od wieków powtarzane. Pnciołka krakoić-'
ska t* !• «• 2ł3o.
Luitro. Tak zwano za Stanisława Augusta zwiercia'-
dło, albo ozdobny nakształt korony, koszyka, pająka,
srebrny, złocisty, szkłem szlifowanem ozdobiony; bron-
zo wy jak teraz, ciemnozielona wy, pozłacany, albo dre«
r
w Poi:.sz^7. s^ 129
lniany z rozmaitym lalierem, zawieszony n sufitu wielki
świecznik, na którym zapalano świec jarzęcych mnóstwo*
W wielkich salach i po kilka takich bywa* I zegary sztu*
czne w nich umieszczano. W jednem i drngiem znaczenia
najsławniejsze przedte'm weneckie, potem francuzkie i
angielskie. Lustra jako świeczniki uważane 9 nader pię*
kne i w niczem zagranicznym nie ustępujące^ robią teraz
Warszawie, zwierciadła największe i najwspanialsze
w Pelerzburgu.
Łaźnie^ kąpiele. Jedno i dragie dla och^dostwa po<*
trzebne, dla zdrowia pomocne, ludom północnym zwła-
szcza ulubione. Kąpiele były w rzece, lub innych bie-
żących wodach, po jeziorach i stawach latem, w wannach
zimową porą.
Powszechniejszy użytek łaźni ; nazywano je potnikiem^
suchą wanną, kąpielą ^^rową^iaimą, patrz Siowuik Jgna^
dcego Włodka. Piec kamienny rozżarzony jak najmocniq
zlewano wodą i udzielał pary, której do naga rozebrane
osoby uzywaJy , wstępując na coraz wyższe, w około bę-
dące ławki, gdy większy stopień gorąca znosie mogły;
zchodząc niżej coraz, gdy dla nich było za nadto. Tam
siekli się mnnihiem (a), czyli miotełką z rószczek brzozo-
wych z liściami , ażeby się lepiej otwierały pory, i pot
spływał. Jedni smarowali się gorzałką z mydłem, inni
.maścią od urazu, czyli na ból jaki , na rany; ci stawiać
kazali bańki (b), nacierać solą, albo myc ługiem. Cror«
niekiego dworzanin wyd. Gałezawskieg^ ^ t*i. sir. ^Z.
^^^■^"^W»
(a) Winniki do łaźni zwierzchnikom swoim i Xiąiętoro do-
starczała pierwiastkowo Litwa.
(b) T^asiekiwano ciało , i przystawiano szlLlanne naczynia^
^n^ysysającji nich powietrze dla nacii^gania krwi- -^
17
l30 Ł A 2 11 X B
Bej zmerzyniee 2Ó^ b.^ tegoż mzeruneL 7! b. Bo«
gatsi wytworniejsze mieli dla siebie mazidia. Syr. 978.
Dla zachowania płci delikatnej zapewne wycierano sif
w łaźoiach jajami, lipcem, (a)
W dawnych nadaniach częste wspomnienia łaźni by-*
wają; miasto żadne, miasteczko, a częstokroć wieś nawet
bez niej obejść się nie mogła, i^aźnie publiczne, balneum
eommune^ puszczano łazieonikom w dzierżenie za umó^
wioną opłatą. Umowy takiej opisanie zostawił w ręko*
piśmie Andrzej Romoniecki, wójt miasta Źywcti zr. 1592.
W mej to powiedziano: „Urząd żywiecki z radą miejską
sprzedał (zadzierzawił) miejską łaźnię Krzysztofowi bal-
wierzowi i łaziennikowi za 3o złt. pol. a nadto, te mu
kondycje nałożono: i. aby corocznie od tej łaźni dawał
płatu na dzień S. Marcina urzędowi miejskiemu po gr. iS,
a. powinien był palić łaźnie (darmo <łla szkoły i ubogich)
4 razy do roku, na każdą ćwierć roku w imię fioźe za fun-
datorów, jako inni balwierze przed nim czynili^ to jest:
przed gody, przed W. nocą, przed S. Duchem, i przed
S. Michałem \ przy tern balwierczyka chować dla wygód j
ludzi, i co do ceny nie wznawiać, tylko jako starodawna
jest płaca od baniek , puszczania krwi, golenia i t. p. Co
on i jego następcy czynili, az za niedozorem urzędu wszy-
stko teraz zniszczało (to jest: około roku 1 725),^' Cza^-
sopism bibl Oss. 1828. No. 2. str. 100- u 5.
W Poznaniu była wielka drewniana łaźnia, przyległa
zamkowi. Narusz, ł. 7. Łaźnię w Warszawie przy
(a; Głupiaś, coś ja je to na się wytarła,
Lcpićj to było, byś ]e była zjadła,
Albo i ten miód osobny jarzęcy.
Łaźnia pinczo^Ą^ska.
laniku wspominają G^ómickiego dzieje* #fr^ i6g wffd.
tfałezowiklego* XiąeQta warowali sobie dzień « jedea
w tygodniu 9 lub miesiąca w publicznej łaźni dlasiebie,
rodziny i dworu swego 9 zabezpieczali klasztorom . to.do*
brodziejstwo. -— Przy łaźniach byli dozorcy, łaztebnffcami
zwani, i^a&cie' dla utrzymywania, ognimy inni, ażeby do-
stai^czaii wody, balwierze i galarze byli równie blisko
łaźnia dla usługi mogącym ich potrzebować. Łaziebnicy
odbierali, gdzie od łaźni należała opłata. Sk,Dz*Sgi.
Sami składali pobór do skarbu publicznego, i ten w i58o
po 1 5 gr. wynosił , jak Uniw.poho, Łaziebnicy bywali
ubodzy; okazuje to przysłowie dawne: ^, obdarty, jak
łaziebnik/* Obowiązkiem ich było, ze ku gaszeniu ognia
ze wszystkich łazieu biezec powinni z wiadry. Sascmrh
6q* Nie wi^m , dla czego łaziebniczych i balwierskich,
dzieci y nie chciano dawnie[ w rzemiosła przyjmować,
SojT. /iV, 187. chyba; ze do. lekkiej, tylko pracy, do czę-
stego datku aawykłe^ próżniakami były^ Gdy umarł bo-
gaty ^ ubóstwu, prócz stypy ^ czyli uczty pogrzebowej,
ka/pu to jest datku 9 jeszcze łaźnią bezpłatną sprawiano.
GiL po$ł» aia. ft. W łaźni pon;ądnićjszej używano
lotlociuj czyli bo f uchu f z niemieckiego Badetuchj
płachty do obtarcia ciała. Klotwwtcz. Tamie niekiedy,
a w uboższych łaźniach zawsze winmAa , czyli miotełki
z młodych gałązek brzozowych ; który tez i chrustnikiem
łaziebnymj zwana.
U możnych łaźnie mieściły w sobie wszelką wytwer-
nośc, przepych i wyszukanośc. Oto jest opisanie pinczo*
wskiej łaźni w rządkiem dziełku bibl. puław. i:<AŹnie
malowane ; wszystkie wierzchnice i przy niej cieplice,
pieca kamionki nie widać. Za tknięciem się czego [)u-
fzcza się deszcz z>góry kci^n^ pawimentu* Poscigi ka-
j3a ł a ź h i b
mienne z dziirnerni sztukami : temu płynie mleko z pterar,
ten pieska kamiennego, ale bardzo złego , trzyma
Kiedy go prątkiem obije.
Tedy szczeka, ktemu wyje.
Inna postać w ręku, trzymając miednicę, zleje wod%»
wszakże zimną czasem na zdradę, gra pieśni polskie i
włoskie^ vr rozmowie nie prostaczka.
W machchach chfapi^t troje
Gsynią sztuki swoje.
Teden ma w ręku sikawkę, dwa flasze, ten wodą opry-«
ska j ci miód i piwo nalewają. Na filarku stoi czwarty
przy wierzchnicy, śpiewa, mówi i przywita.
Go cbcecie pić^ wszystkich pyta.
Bla tez flaszkę w ręku małą,
Ale w trunek doskonałą.
K.to ćbce wina mafmazy^f^
A rad takiój okazyij.
Upije się , bo naleje,
A pot^m się z niego śmieje. —
Slup kamienny w tejże lafni^
Który takoż nie pobłaźni.
Przy nim lwie głowy, w każdej rurki mosiężne, nakszlafi
gęby smoczej, z nich masz, gdy zechcesz, ług, wodę'
zimną, letnią i ukrop ; na nim chłopię małe z rybą mor-
ską, makolągwa, czyż i śczygieł , zięba i gil drewniane^
pomalowane, w klatkach śpiewają; papuga
Pnepieruje swym zwyczajem,
Ktodoni^j co rzecM| wzajenst
J
w p' o i» 8 z c z s* i33
Na wierzchniej^ me schodząc, tkną<; sięielazka, gdy
zmyć się pragniesz , ług ciepły pójdzie na wierzch głowy,
potem deszcz miły.
Pod posadzł) studnice.
Gdzie większe Pierzchnice.
Gdy ludzie posiadają, WDet woda wyniknie^
I TTSzystkich osiknie.
Pan tam z niemi h^dzie siedział,
A kropla na nim nie będzt^y'
Taki fortel na to będzie.
Inne wierzchnice z kratkami,
Moie ich tam czyście przywrzeć,
Potćm na nie wodę wywrzeć.
Puści się dćszcz gęjty z ściany
Róża u wierzchu jest kamienna,
Dosyć wielka i foremna.
Farbami jest ozdobiona,
2^otem , śreblrem nasadzona,
W środku' w niej jest wina grono,
Klóre na to urobiono.
Deszcz wypuści , kiedy trzeba,
ciepły, lub zimny, wedle updobania. Przypatruj się
we drzwiach stojąc, i tam ci za szyję naciecze. Przed
łaźnią wielka izba
Nade drzwiami w izbie onej
Orzeł sztucznie Hczyniony,
Z kamienia jest wykowany,
Bardzo grzecznie zmalowany,
Z niego się deszcz gęsty puści,
I nikomu nie przepaści.
1 2^raz będzie do drzwi ciiba.^
I zostanie próżna izba.
i34 Ł Ł i n t
Prrf t^jŁe laini iiunii«row«
Są eieplice bardto xdrowe^
Które riiae mody mają.
Zwierzęta icb dodawaj^;.
Okróp pędsi z gęby heowi.
Zimna woda niediwiedaiowiv
Dyana nad cieplicami
Łezy między zwierzętami^-
Które ehociai tei kamienne*
Są« to rzeczy nieodmienne;
Co tez o nich Biłyszycicy
Nie prawdali doświadczycie.
Łwowi kiedy tczutek wytnie.
Tedy swoim głosem ryknie.
Niedźwiedź tak£e mruczy głosem,.
Kto mu chce żartować % nosem.
Jeleń t& twym głosem wrzaśnie.
Kto go najmoićj w głowę trzaśnie*^:
Dyanę tei kto zaszczypnie.
Zaraz wielkim głosem krzyknie.
Z tycłize cieplic gmatzek mały
Ale bardzo okazały.
Jest w nim stolik marmurowy,
Piecek do suszenia głowy;
Jest prawie nakształt wieżyczki.
Płomień grzeje strony wszytki.
Wkoło go może obiczćć.
Łóżko tei tam , kto chce lezćć.
Ktoby tez chciał co zjeśó smaczno,
I o to tam bardzo łacoo.
Oknem dadzą z kucheneczki
Bardzo smaczne potraweczki.
Trunek, na co kto napadnie.
Otrzyma tam wszystko snadnie..
Jabym zaraz padł na winie^
Bo pragnienie z niego ginie ^
w roŁszezB. i35
Bo oyro przenierzłe piwo
Odjroamię jako żywo.
Kiedy tam goście zasiędą,
I ci bez trwogi nie będą.
Kiedy gospodarz popuści.
Zaraz się tam woda puści.
Dopuści , tak tu stać miało,
W druku się to mylką stało.
Pod oknem tez jest ni śklanny
W który pszczoły naprzemiany
Z dworu lecą , kiedy lato.
I miło 4 tez patrzeć na to,
JK.iedy robią swym porząditiem.
Ten obaczy, kto z rozsądkiem.
Że tam zadoa nie próżnuje.
Bo nad sobą strażą czuje.
Próżno tam ma darmo leiec^
Musi gdzie po iywność bieżeć.
Ktoby tu nie wierzył temu^
Snadnie przyjdzie potom ktemti,
Niechaj się ze mną założy.
A sto czerwonych położy* ^
Jeśli czego nie dowiodę ^
rfiech podpadam pod tę szkodę.
Jeśli się to wszystko stanie.
Stracisz sto czerwonych panie! —
Ciało napełnia łaźnia po jedzeniu, cieńczj przed jedze«
niem myć srę w łaźni , powiada Siennik w nauce leczenia^
^564* inni przeciwnie uti'zymy wali: tak Zygmunt L do
Ludwika czeskiego i węgierskiego króla synowca swego
pisał: ,yŁaźni zbytecznie nie używaj, to osłabia oiało, nie
Jedz w niej nigdy, gdyż to szkodzi , a częstokroć i śmierć
przynosi. Pamiętniki Niemcewicza t.Ą*
^
l36 Ł JL Ź H I X
Gallus powiada, źeCbrobry często łaźni u zytii^ał, brat
z sobą młodzież, którą chciał ukarać ^ ociął rózgami, ja
upomniawszy, z flową suknią odprawiał. Ztąd powstało,
jak się zdaje, przysłowie: ścierka^ po łaini, U staro*
świecki zwyczaj zachowujących osób, jeszcze było
przyjęto y ze syna w świat wyprawując , córkę oddając do
dworu, zaprowadzono do łaźni,, lub do kąpieli ; tam da-
wano przestrogi i nauki, jak postępować mają, strzedjE
cnoty, dla lepszego jej wrażenia w umysł, i żeby nie
tęsknili do domu, kazano potrzymać, i wysieczono ró-
zgami; to się nazywało sprawić łaźnia na odjezdnem^
Leszek biały w Gąsawie w łaźni był zabity 1227. r«
podobnież i Trojdea Xiąz6 litewski. Kazimierz W. lubił
aizy wać łaźni. — Jagiełło co trzeci dzień , jeśli nie co«>
dzień, mył się w łaźni. Zaświadcza Sitaków, kron. Hł.
Mir* 137. o powszechnem użyciu na Rusi łaźni, itr. 6Ą%
o osobistem tego króla : Mar* Bielskiego kronika.
Do ostatnich czasów zachowały się w niektórych miej«
scach nazwiska Wiioldow^ łaini. Eugeniusz lY pozwo-
lił SwJdrygielie i w niedzielę łaźni uźyiyać. Kazimierz
Jagiellończyk co trzeci dzień , albo i codzień w łaźni mn^
nikiem sięchwostał, w cieple na zwierzchniej ławce po-
cił. Strykowski. Zygmunt I i syn jego Zygmunt
August, któremu kąpiele parne, jako środek pokrzepie-
nia zwąllooego zdrowia przepisali lekarze, używali łąc-
zni, wszakże nie tak często. Stefan Batory, Siedmiogro-
dzanin^ i Zygmunt III Szwed, nienawykli do nich, do«
świadcząc ich nie cłicieli. Utrzymywały się jednak, po-
między ludem, a Kromer obyczaje Polaków kreśląc, jtak
mówi; „Często łaźni ciepłych używać zwykli, równie
w lecie, jak 1 w zimie, dla obmycia i opłókania ciał
z potu* Oddzielnie w nicJi się myją kobiety od mężczyzn::
9^ iiłm Póhnor. cap. 6. — Dla czegoś tak powszechm
niegdyś u nas używanie łaźni, czyli parowych kąpieli,
^l^szto ze zwyczaju!^ kiedy i z jakich prz3cczyn to na-
stąpiło? Zdaje sici ze-sprawiło.to panowanie obcych ńa
tronie polskim. Zaprowadzone przez nich zagraniczne
obyczaje y nad dawncmi, narodówemi zwyczajami, po«
czytanemi za starożytnej prostoty zabytki , wzięły górę,
Mozniejsi kształceni od pierwszej młodości weWłoszechi
Francji i i Niemczech, odwyknąwszy od łaźni za granicą,
nie chcieli jej^ uzywac powi*óciwazy do domu^ a z czasem
zaniecbali^icb zupełnie, Dó nich, a azczególniej do zwy-
czajów dwora* stosowali się inni. Str6j nawet coraz bar-
dziej opięty,, ciasne obawia, wielość sznurowania i zapi-
nek, pomnażając zwlekania i przywdziania, trudność | od
użytecznego zwyczaju, wytwornych zwłaszcza strojnisiów
odstf^zaL Coraz łwrdzićj więc> łaźnie poczęły byc za*
niedbywane, a w nieirządzie krajowym, i publiczne upadły.
Juz za Zygmunta III i w ustawach poborowych łaziebnicy
nie są wymienieni. Szczęśliwsza w tej mierze Ruś za«
dnieprska y. lepiej ustrzedz zdołała od skażenia narodowe
swe zwyczaje.
Byli wszakże^ którym faźnie szkodziły, którzy się od
nich wstrzymywali , tak o Przemysław''e Xiązęciu wielko-
polskim powiadają: ze miodu nie pił, lecz wino z wodą
Itib piwo> łaźni przez Ą lata pi*zed śmiercią nie używał.
Zygmun^August radzi Barbarze, tak długo nie myc się
w łaźni , gdyż to zdrowiu jej szkodzi,. Liii króla do /{a*-
dziwiifa W' dzienniku warszawskimi. 20.
Łaźnie parowe uznane skutecznym środkiem do uwol«
ąienia się od l)óló w reuińa tycznych, skrofulicznych i innych,
do uleczenia trudnych. Za poradą lekarzy zaprowadzono
ic w fierlinie 1818 r. ,. w Niemczech i we Francyi coraz się
18
i38 Łr 6 i K i
bardziej upowszechniają, i jak lekarz Pochhammer twier^
dzi, nie ma juz miasta znaczniejszego, któreby łaźni parp**
wej w sposobie ruskim nie miało* Za cóz i my do'
nieb wrócić się nie mamy? dla naszego ludu wielce
byłyby przydatne. Czagopism hibl. Ossol,
Łóżka i pościele.
Do wojskowego życia nawykli, i w czadach pokoju*
nawet miękkości wszelkiej unikając ^ hartując się wcze-
śnie do znojów obozowych, nic znali przodkowie nasi
wytworności w spoczynku. Skóra z zabitego zwierzę-
cia, na gołej ziemia lub podłodze rzucona y j^iodło pod
głowę, to całą ich zapewne było pościeJą, przykry-
ciem' opończa; a* jeśli mógł ź nich który Iibc suchy,-
siano' lub słomę ułozyc na posianie, i tę przykry cś
większ^ Wtenczas doznawał przyjemności. Nastały pó-
źniej tapczany, czyli a lub 3 desek zbitych na Ą no-
gach, sienniki przykryte niedźwiedziem, i poduszka
mchem suchym, plewą, lub sieczką wysłana. Królowie'
nasi przykład niższym dsf wal i w życiu skromnem, unika-
niu zbytnicłr wygód. Najdzie się w rejestrach starych,
powiada Górnickie wiele usłanie królewskiego łoza s^tało,
tak skromnie naówczas monarcho «vie polscy zyii. Wszakże
z czasem okazała się wyszukanośd większa, i zbytek wkra-
dać się począł: wilczury,' nledźwiednie, lub inne futro tak
zszywano", ie okrywało pościel, a spuszczone z tapcza na
nieco słoniło f ziemie, ażeby nie ziębiło się bosej nogi;-
wymyślono z Izcfjszego futra 2airo;>, czyli kołdry, do je-
dnej poduszki przybyła i drifga. Źe futra lateih dla go-
rąCa przykre byc mogły, zjawiły się kobierce perskie,
tureckie japraAłemy^ Vol. leg. Ą. słr. S^r. i643)f koce,
czyli tkanka gruba, kosmata na obie strony, kilimy, dy*
iVany ; obijano nieini i ścianę, przy której się spało. Za^
I p o ś c I s Ł. lig
miast. używanych dotąd twardych tapczan6vir, okazały się
na powrozach rozbite łóżeczka. Rachunki Andrzeja Ko-^
4ciehckiegoz yzt~' *** zachowały nam, ze łóżko dla natu-
ralnego syna Zygmunta [ kosztowało grzywnę i. groszy
12, co wedle Czackiego red u kcy i, na monetę dzisiejszą
znaczy a6 zlt. 20 gr. Tu juz prześcieradła się jawią,
kołdry i powł oczka, czyli poszewka na poduszki, cech
zwana*, obcym ją zfipewne i pici pięknej, w pościelach
własnych , a l^m więcej ślubnych ^ pewnej delikatności,
ochędóstwa i przepychu szukającej, winniśmy. Do giera^
ify należą przykrycia łozne, albo kołdry^ prześcieradłai
wezgłowia, pomada Szczerbie iGroicku
U możnych zabłysnęły kosztowniejsze łoza. Inwentarz
ruchomości Alesandra Jagiellończyka przy jego testamen*
cie, wymienia łóżka polskie z dębiny, łóżka francuzkie,
łoza połogi, n^mioiy z Forbotamij u których kutasy c/e
tesłudine spadały, namioty bez łóż, podniebień 3 z kam^
chatki^ materace, poduszki 2 axamiln« ze zlotem, ze skór
zamszowych, czyli liesf poduszki., tłragulum kołdrę
atłasową czarną, cwillichem podszytą, kołdrę armezynowa^
ielatn tub baculos pro leciisterniig^ giermaki adamaszkom
we czarne do łóżka, ^Winon^t do spania , urynały, na-
czynie miedziane przedziurawione dla ogrzewania łoża*
Dla chłopców u tegoż króla była skórzana poduszka,
wszeivki, prześcieradła, poszwy większe i mniejsze, pie-
rzynki większe i mni^'sze. Liccz to był przepych dworu :
pamiętniki Caetaniego 1596 r. .w 2 tomie zbioru Niemce*
wicza świadczą, że łóżka Polaków były maleńkie i wązkie,
ledwie się w nich obrócić można. W drodze wożą iło*
mok z pościelą, inaczej musieliby spać na ziemi, lub sło«
mie. Todobnięi i Ogier w podróży do Polski i635 r.
wyraża; w drodze nie dostanie łóżek, trzeba je wozió
\Ąo Ik o z E ▲
z sob^ albo spać na lawach« U bogacz<^ir jedoak wczę*
sDiej zapewne jawić się zaczęły maŁaty z złotogłowu,
aksamitu, któremi ścianę, około ich łóżka obijano, i przy*
krytą kołdrą furtką (turecką) wzorzystą pościel, wonnych
ziół na niej pełno. (Birkowtkiego Zyg»J Zawoje portugal-
skie (snąć okrycia) przednie po złt. yo, tureckie po 3o
do4o9 płócienka przednie na zawoje u łozek iSdoaSy
kołdry z atłasu tureckiego przeszywane 3o do 36, z płó«
cienek tureckich 2Ą do 34* materace , które 10 do a42łt«
kosztowały ; {Patrz opisania War nawy drugie wydanie)
kiedy uboższych cała pościel nad 9 do 18 zlt. nie
wynosiła więcćj. Były później i z sierści koziej przy*
krycia. Weszło w zwyczaj używanie kotary ^ czyli pa-
miota jakoby wedle łóżka \ tą wedle przemoSenia
z altemhaeUf talinu^ złptogłowu bywała; pawilo-
ny z adamaszku y lub kitajki pospolicie karmazyno-
weji niekiedy zielonej, zpereu, lub cycir w kwiaty. Na
podwójne łóżko wychodziło do 100 łokci; od szczyta
bowiem ściany spadał pawilon wmi^ogich fałdach na boki
łózkai i tak dostatni być powinien, ażeby śpiących w około
nim osłonić było można. Od Niemców przejęUśmy iety^
czyli pierzyny i puchowe poduszki , pierwsze na spód po-
spolicie dawano, a ciepło lubiący, prócz piernatów, przy-
krywali się jeszcze pierzynami ; poduszek mniejszych , lub
większych po 3 kłaść zaczęto » a wyszukaność obmyśliła
jeszcze mniejsze poduszeczki, Jaśkami zwane. Drelich,
albo płócienko na piernaty używane, kitajka, lub atłas
na poduszki} powleczone cienką z płótna, muślinu, pó-
iniej z perkalu poszewką gładką, lub haftowaną. Dziurki
11 poszewek przeciągano wstążką, lub zszywano lekio
nicią, ażeby , gdy się zbruczą , łacno zdejmować się dały
do prania^ a zakładać inne. Komu piernat był niedo-
godny, i wolał twardsze posłanie | uiył sprężystego
1 roffcisŁ. %Ąi
z włosów końskich materaca^ przyki*ył go skórą łosią, lub
jelenią. Na dzień porównawszy pierzyny^ i przyki*y«
wszy je kołdrą adamaszkową lub atlasową, układano
w plask po całem łóżku poduszki , by przestrzeń jego
równo zapełniona została; przydawano h nóg i w gło-
wach wałki, i okrywano to wszystko bogatą oponą
z takiej materyi, jak namiotek, czy pawilon, okrążono
galonem szerokim ^ a czasem i frenzlą złotą, przydając
i płotek, czyli zasłonę dolną* okrywającą nogi łóżka,
i obchodzącą je w około. Na dobrom posłaniu łóżka
sałezało wiele: Marya Kazimira, zona Sobieskiego, pi-
sze; ze król sypia dobrze, kiedy ona mu sama pościele.
Oto jest, co X. Ritowicz w swych pamiętnikach za
czasów Augustowskich o łóżkach i pościelach powiada.
W domach wielkich łóżko małżeńskie było adamaszkowe,
takiego koloru, jakiego obicie pokoju, w którym stało*
Kształt jego podobny, jak łóżka szpitalnego, firanki
zsuwane, płotek u góry i dołu suto galonem złotym
obłożony. Stawiano takowe łóżka na plask w nuzy^
4ilbo głowami pod ścianę, a nogami na środek pokoju
wysunięte. W każdym pałacu pańskim takowych łóz
było kilkai zawsze do pokoju zastosowanych*
Co się tycze kawalerskich i damskich łóżek, przez
długi czas innych nie znano, prócz tapczanów i sien-
ników. Kawaler osłonił swój tapczan kobiercem tu-
reckim, ścianę obił makatą^ powieszał na niej i*zędy,
pąłasaei pistolety, fuzyc, trąbki myśliwskie, ładownice,
a poniżaj krucufisi:^ obrazek N. Panny częstochowskie) i
gromnicę; na ziemi prfy tapczanie rozciągnął nie-
diwiednią; taka była kaidego kawalera, panięcia, dwo-
riMuna, towarzysza, lub pale$tranta łóżkowa parada.
Pościel cfiła składała się z pary poduszek, prześcieradła^
lĄi ŁÓŻKA
kołdry i sienDika, słomą, stanem, albo ateszką wypcha-
ncgoj nieznali spodków, pierzem napełni ODycłi, ani pie-
rzyn i wierzchnich. Kiedy który pieszczoch do dworu
wypraniony przyjechał z pościelą pierzaną, został wy-
śmiany, i masia) do domu odcilac piernaty, a poprzestać
na kołdrze i poduszkach. — ,
PanitiDska pościel składała się z poduszek, spodka pie-
rzanego, prześcieradła i kołdry, która tak u panien, jak
kawalerów bławatua na bawełnie przeszywana bywała,
kitajkowa karmazynowa; chociaż i w innych kolorach, j
z rótnych blawainych materyi zdarzało się ją widzieć.
Małżeńskie łoża na dzień przykrywano cienką, nie prze-
szywaną powłoczką z takiej materyi, z jakiej byty (irnnki
i inne ozdoby. Pod tą zasl oną, na noc zdejmowaną, była
pierzyna gruba puchowa w poszwie błafratnej, w cien-
kiej poszwie z białego ]iłólDa do pokrycia i ogrzania śpią-
cego pod nią jnałźeństwa.
Od połowy lat panowania III Augusta, miękkość i wy-
gody, Polakom dawnym nieznane, poczęły się zagęszczać
między paniętami: spodki, pici-zynki i beciki puchowe
przeszywane, rozszerzyły się następnie po wszystkiej mło-
dzieży, tern bardziej po wieku podeszlejszego osobach i
starcach. Juz polem, jnkato zmiana? było wstydem
dworzaninowi, palcslrautowi i towarzyszowi huzarskiemu,
albo pancernemu, nie mieć porządnej pościeli: spodka,
heiu, poduszek wstęgami szamerowanych, i duchenki, to
jest czapki nocnej, jedwabną, złotą ■ srebrną nicią
ory haftowanej, płótnem od potu obszywanej.
ika by wała zwykle podarunkiem damy kawale-
:ry braiu, krewnej krewnemu, a najczęściej
jakiej w klasztorze zamkniętej. — Wraz z be-
rozmaite na miejsce tapczanów nastały , kidre
I POSCIBŁ. l43
odtąd hajduków, lokajów i innej pospolitej drużyny stały
się legowiskiem.
Nietylko ^były miejscowe łóika , lecz i podróżne skła-
dane , które delikatni panowie i panicze za sobą wszędzie
z pościelą wozili^ wzdrygając się spać w karczmie na
prostej słomie dla pcheł, albo w domu cudzym w pościeli
obcej, czasem nie dość porządnej, i nie wiedzieć od kogo,
i z jaką zdrowia przywarą wprzódy używanej, co poniekąd
lepiej było dla gospodarza, który, nim taka moda nastała
musiał mieć zbywającą gościnną pościel, albo nie raz siebie
samego, zonę i dzieci poobdzierac z niej dla gości licznych.
Na ostatek : zęby nic dla wygody nie brakowało, stawiano
dla każdego z gości urynały, długo przedtem nieznanej
albo je woził z sobą każdy podróżny porządny, a niektórzy
Da wet i stolce składane, tak, ze potem zamknięte na
klauzury^ wydawały się, jak wielka jaka księga, (a)
Za Stanisława Augusta upowszechniać się poczęły że-
lazne łóżka z spodem na pasach , wierachem założoiiyni
równo, z prętami wysokiemi , na których w około
zakładały się firanki , mogące się rozsuwać wedle po-
trzeby 9 gdyż u góry na tasiemkach były zaczepione.
Po 4 rogach takowych łóżek u możnych pęki piór stru-
sich białych I albo z kolorowemi mieszanych, lub ko-
lorowych, stosownie do materyi, na firanki użytej, albo.
podług herbu. Kawalerowie zamiast firanek, przcsta-
i;vali niekiedy do łóżka niższego na parawaniku żela-
znym o jednej nodze, którego pręty rozwinięte i zasłona
z nich spuszczona, z jednej strony długość, z drugiej
szerokość łóżka zasłaniały, a na dzieii ten parawanik
([a) Dotąd z rękopismu X. Kitowicza.
I
I
I
L
i44 Ł 6 i JL k
był złoionyi i a nóg stawiany. Wygodne były te łó-
żka żelazne i parawany , niedozwalały zamnozyd sif pin*
skwom, a le sfę, dały składać, można je było brać z
sobą i'w drogę. Sprzyki*zyły się wszakże ^ a Wostatnidk
czasach rzucono się znowu do łóiek drewnianych, to
mahoniowych z najpiękniejszym fladrem, na stopniach,
jak gdyby tron, lub ołtarz jaki z balustradą hebanową,
na lwich łapach, z złocistemi arabeskami ^ takiemizf
hib z starożytnego ironzu głowami, Takie łóżka po-
dwójne loo duk. kosztowały. Pawilon ulrzymywał o«
rzeł z rozpostafrtemi skrzydłami ^ lwia paszcza złocistO'
z pierścieniem w ustach, gołąbki*, bożek miłości, albo
przynajmniej łuk jego- i strzała, i inne tym podobne
godła I przez które przeciągano materyą^ chiń^zczyznę,
ńiuślin, obszyte frenzlami, i spuszczano ją w drape^^
ryey podpinając* niekiedy kwiatami. Uboższych albo nie
tak wytwornych łóżka skromniejsze z krajowego drzewa
ź laMerem^ bejfcem, Mo poUinrO'^ cena jednego lo,.
5, i 3, duk. — Kołdry to watowane, adamaszkowe, atła*
sowę, to wełniane lub bawełniane,- angielskie przed*
ti^m, dziś krajowe, i pikowe. Przykrycia łóżek albo^
koronkowe, muślinowe, z linonuy perkalui haftowane^
z podkładaną siatką i dnem całem zaszytem, lab
flakiem tylko przyozdobione , i na czem kołorowem-
rozciągnięte; albo kolorowe bywały z prawdziwych sza-
lów, lurecczyzny, merynosu, u którego szlak to wy-
cinany i przyszywany, to haftowany na kanwie. Były
jeszcze "^przykrycia z chustek ogromnych , kawałków ró-
żnych muślinów i perkalów, pięknie dobranych, i w
trójgranki, lub kwadraciki zszytych. Parawanów żela-
znych miejsce zajęły drewniane o kilku łirytach z wierz-
chem szUannym, ałbo pomiędzy prętami zieloną kt«
tajką zaciągnięte^ niekiedy papierem kolorowym w desseii
lub róznemi wyklejaniami ozdobionym , całkiem okryte.
Bielizną do pościeli prócz poszewek i prześcieradeł
koszule nocne f kaftaniki, szlafmice, czapki; a dla sła*
bycb, w wieku juz osób, lub wygodę tę lubiących,
zimową porą używane bywają szkandele do wygrzewa?-
Ilia łóżek. Naczynia to są z miedzi , w które sypie się
zaruy zamyka je i pociąga kilkakroć po prześcieradle ^
az się ociepli. Stoliczki małe, jeśli kto czytać lubf|
niemniej do postawienia wody, dzwonka i innych po^
treebnych rzeczy, tudzież excył ar z ^ czyli zegar, budz^*-
cy o tej godzinie , na którą się nakręci , jeszcze są
używanym do łóżek sprzętem.
Ogrody* Ze dawno u nas znane są ogrody i wyż-
szej sięgają starożytności 9 wątpliwem być nie może. Po-
trzeba chłodu w upały dawajta powód zasadzania owych
lip, które wieki przetrwały; pod których cieniem sia-
dał Kochanowski, które opiewał. Z nich, z grabiny^
.pnących się roślin* chmielu, powoju i wina robiono
chłodniku Obsadzano je przy kratkach z łat^ aby nie-
-spadały na ziemią, ,Mehemtną ^ czyli hiszpańskim, kata-
iońskim albo indyjskim jaśminem, gdy zakwitnął won^
nego nader udzielajc^^cym zapachu , albo przyjemniejszą
dla oka i węchu różą. Lecz nie dość było w cieniu
posiedzieć, i przejść się w skwar nawet miło; ztąd pc«»
wsiały bindarzyhi^ czyli kryte ulice ogrodowe, to w
szpaler obcinany u spodu i wierzchu, to boki tylko
podcinane mające, których wierzchołkom swobodnie
rosnąć dozwalano , a gałęzie przytykały do siebie wkró-
tce i nieprzebyty cień utworzyły. Zakonnicy zFraacyi,
e Włoch sprowadzania pierwszymi byli założycielami
jojfrodówj oni pierwsze wytworniejsze i na tę ziemię
«9
^
1 46 o 6 R o D T
przynieśli owoce; zakładali ogrody przy klasztorach,
wkrótce zapewne uproszeni nrzy domach moziiiejszych
osób , 1 powstały : wirydarze ogródki małe , wirydarzyki
jeszcze mniejsze , dziardyny okazalsze, tu drzewa zasa-
dzano w ulice, w cynek y albo piątkę, jak im się po*
dobało wznosić się i rozrastać daj^f-albow różne dzi-
waczne strzygąc formy. Utworzyły się nakoniec i roz-
gatunkowały ogrody na użytkowe i dla przyjemności
tylko: w pierwszych ogrody warzywne, później fol-
warcznemi zwane, chmielniki, sady logToĆLy fruktowe,
do nich wnet przybyły ftaiz/any, (a) winnice , ^garjii^
trejbhauzy fruktowe i oranzerye. W ogrodach do za-
bawy dostrzega się włoskie , francuzkie , dziczj'znc^
czyli angielskie 9 szklarnie rozmaite, po większej części
kwiatów tylko przytułek « zwierzyńce, lub perr^t angiel-
skie, laski i gaje oczyszczone i ozdobione , długie ulice
wysadzane. Wkrótce ogrody zdobić zaczęły w miarę
wieku, możności i gustu: sztachety ^ żywe ploty, rowy,
łub/o««y, pJoty> częstokoły, parkany, lub mury sta-
nowiące ich obwód , strzegące 'granic *, a wewnątrz
szpalery j labirynty ^ arkusy^ czyli łuki w ogrodach na
końcu ulic I altany: to kioskami zwane, jeśli tureckie,
to chińskiej belwedery ^ zkąd piękny okazuje się widok,
hassyny z ciosowego kamienia ^ wśród nich fontanny^
lub kaskady okrążane posągami , niekiedy rozrzucanemi
po różnych miejscach ogrodu, grotty^ czyli jaskinie,
wysepki, mostki, promy, baciki, meczety y świątynie i
różne, budowle, pustelnicze domki, rtriny, pomniki | a
przed domem pełno doniczek kwiatowych*
(a) Basztany^ na Ukrainie miejsca zasiane w poln kawo*
nami i melonami.
w P o Ii S z C z B. 147
Wraz Z innemi krajami przechodziirśmy koleją, to nu-
fiĄcy jednostaJDOscią smak- wyprostowanych' ulic, od-
powiednich jak % jednej , tak z drugiej strony kwattr^
rzniętych w darninie 9 Itib* sadzonych' fttr^zpaiiam- ^0^
reióWf pomiędzy któremi próżne miejsca wysypywane
to piaskiem kolorowym, to konchami tłuczonemi; pa-
trzaliśmy , jak: gdzi« indziej, na cięte różnym wizerun-
kiem drzewa^, kiapliczki , lub osóbki ślimaczkami i mu«
szlami nalepione, patrzymy dziś na swobodne ogrody
naturalne, niekiedy wszakże skażone przesadą jaką, dzie-
ciństwem , wymuszon ością.
Ze nie tu jest miejsce zbyt obszernie mówid o tern,
ani piszemy dzieła o ogrodach^ wymieńmy więc tylko:
gruszki, jabłka i inne owoce- u nas znajome ^ jarzyny,
kwJaty i drzewa? dzikie^ oranzeryjne choć w ogólności,
niektóre wyi*azy ogrodnicze $ zakończmy* wspomnieniem
ogrodów znakomitszych , słynących kiedy.
Pierwsze gatunki jabłek i gruszek, pod róznemi na-
zwiskami ^ wprowadzili do Polski , a najpiei^wej podo-
bno do Tyńca, Benedyktyni z Kłtiniaktri innych miejsc
Francyi i Niemiec, które i dotąd są w okolicach San-
domierza, zkąd rozsyłano je w Mazowsze i Prussy, a
teraz do Warszawy zwykie , gdzie dostateczny mają od*-
byf przybyłe z owocami- galary..
Leśne gruszki^, wtenczas do jedzenia przydatne do-
piero, kiedy się^ tffezały, i dla lego zwane odlezałkamij
przafkami, rodzinnem'" zapewne tej ziemi drzewem o wo-
cowem, zbiera je^ układa w słomie, i żywi się niemi
lud prosty , zbywające od poti^zeby suszy. Należą do
nazwisk dawniejszych: Iskniące się kluniackie Bugi^
właściwie to Bergamotów gatunek, wspomniany u Łar
dow«kiego^ w historyi naturalnej, hulki , zimostradłc::
1 48 o G A o D T
gdule ^ panny i baniaste bab}r , cegłóvrki, pićgłówki^
czy pigtówki, miodówki^ kapustnice, rzepnice, owsianki,
roLoszówki; od czasu dojrzewania zapewne: Małgorza-
tki, Jąkubówkii Spasówki, Dawidki czy Dawidówki fa**
dowikiego ; od miejsc , zkąd prz^grły: koniakówki czy
komakówki , za Zygmunta Augusta w rachunkach jego
wspomnianei rehopU: Działyń: oryentiwhi^ pospolicie
uryaptówkami zwane, hergamoty^ u mniej świadomych
ptrgamoty} od osób; sapiezanki ^ \popiiibV; od smaku:
nasze ojczyste winiówki, cukrówki, mmzkatele; oA i^v^^
gów bia)ych| zielonych i żółtych pasówki, czyli herga^
moły szwajcarskie^ i płynne i«ry 9 białe^ szare, cesar-
skici saskie; chrześciaoki letnie i zimo^oca, jedwabnice,
VirgonleMy^Roui$elety jak krew czerwone wewnątrz, małe
różane gruszeczki^ zimowe gruszki, i tysiące innych ro-*
dzajów , jakich nam coraz Francya, Niemcy- i inne
kraje dostarczają w gałązkach , lub drzewkach.
Jabłka po leśnych 9 do kwaszehia kapusty używanych^
najtlawmejsze śą Daporty , czyli deporty, dziś Oporta^
mi zwane, które przez Cystersów do klasztoru lu-
buskiego za Bolesława Xcia wrocławskiego sprowa-
dzone, f po innych stronach Polski ypowszechoiły się.
Kromer aog. Bieliki JII^ dla* wielkości chyba i powie-
rzchownej postaci, nie dla smaku cierpkiego dosyć,
jabłkami rajskiemi nazywa je Marcin z Urzędowa. By-
ły jeszcze, juz dziś nieznane: winniczki, vtndy czki, bsil'
tamki ^ Jesionki^ cyganki, wiei*zbóvvki, maryjki , piert*
gnifta^ S. jariskie, rzepne, mucyany j lauinley iorby i
teraz dające się widzieć, co do koloru: białe, zielone,
złote, czyli zólte^ czerwone, szare, co do smaku! sło^
dkie, lub winne y co do pory roku i trwałości: letnie,
łub zimowe, z miejscowych tory i szklailki, z przy^
w POLSZCZ B. 149
swojonycb: bomtówM^ wanaiki^ szczecinki f^ renet ki,
Itórjch tyle gatunków, calville^ pomme d^apis^ cytrynki ,
i nieskończone mnóstwo innych.
Obok tych owoców staje słodka czereśnia leśna i
czerecha ogrodowa, biała, zólta i czarna, wiśnie białe
i czarne licznych nazwań ^ proste , lutowe, hiszpańskie,
śliwka od lubaszki i tarnośliwki zacząwszy , przecho-
dząc do sąsiedzkiej nam węgierki, dla wielkości zape*
wne tak zwane kobyły; inne gatunki zagraniczne, j^ko
to: mirabelki i mirabulony^ durancye śpicztiste w festo^
nach wiszące, brunele juz nieznane, damascenyy rei'
ne^claudy zielone i tak słodkie, i zadziwiające ogro-
mem kardynaiki. Do wyszukuńszych należą owoców:
morele i abrykozy gatunek większych morel, brzoskwy,
czyli po dzisiejszemu brzoskwinie , figi , winogrona i
stołów ozdoba, wonny i soczysty, pyszny koroną liścia-
stą, z której się odradza^ ananas, orzechy włoskie,
z własnych szklarni cytryny, apelsyny i gatunek ich
zwany jabłka rajskie, pomarańcze słodkie i gorzkie,
1 nie tak pospolite pigwy jabłkowe i gruszkowe , które
zapach mają przyjemny, morwy, malogranaty^ czyli
|{ranaty, jabłko ziarnistej z tych jedne słodkie są, dru-
gie kwaśne ^ i na większych , lub mniejszych krzewach
rosnące orzecliy la&kowe proste, wołoskie, czyli tatar-
skie i tureckie , dziko po naszych wzgórkach jawiący
się berberys^ i podolski dereń, smrodyny, porzeczki,
agrest prosty i angielski w tylu gatunkach, słodka i
wonna malina; z jagód: brusznica, borówka, poziomki,
truskawki, czernice, i zastąpić mogące tak snadnie cy-
trynę zórachwiny , czyli klukwa^ na dobrej ziemi na-
koniec, lub na inspektach rodzące się gatunków róznycłi
melony, i których wydawaniem w otwartym polu py-
szni, się Ukraina ^ Podole i Pokucie , soczyste kawony^
w p o Ł s z c z 1. l5l
bąkoloiktem, albo różyczką P. Maryj. Przodkowie nasi
starzy, póki bawełny nie mieli , suchego liścia firłetki
używali do knoiów, i ztj|d lichnii to jest knotną czyli
knotownicą va\3noviany, powiada Syrenimi. Były jeszcze
po dawnych ogrodach : nardy woniejące czyli szpika-
nardy, jaskier , czyli Jatier , Jiofle , zapewne fiałki, no-
gietck żółto farbisty, bukszpan, słoneczniki, piwonije,
dziś jeszcze ozdobą ich tulipany, narcyzy, hyacynty i
wszelkie cebulkowe kwiaty, pyszna lilia, strzępiasty
goździk, bogate w kwiaty i bujno rosnące balsaminy,
jesienny amatant, skromna stokroć, ozdoba dnia i nocyt
primule , aurt/Aiile, okazałe georgtng i rezeda wonna,
i niezliczone inne. Róża była zawsze kwiatów królo-
wa, j^ w ogrodzie, ją w domach trzymać lubiono. Przy
zbytniej kwiutów obfitości mógł być szkodliwym ich
zapach, zwłaszcza ze niebezpieczeństwa w te'm nie zna-
jąc, koto łóżek je stawiano. Jest podanie, źe Jwo Bi-
s6up krakowski za Bolesława wstydliwego od zbytniej
woni róży umarł. Biel. kr. pol. st. i6Ą-
Wyrazy ogrodnicze te są celniejsze: do rozmnoSenia
drzew: szczepić, oczkować, czyli oAu/iiou>ać, kożucho-
wać, albo gałązki zatykać za korę, ubłaktowai, czyli
narzniętą gałązkę naginać do ziemi, lub przez wazoa
przeciągnąć, aźcby korzonki puściła, kopnłiroicaó, siać,
przesadzać, flancatpai; do utrzymywania: okopać, oczy-
szczać, obcinać, podlewać, rozpinać, przywiązać, dzi-
czki sadzić, intpekta^ lub gryffg zakładać, i t, p. Do
sprzętów ogrodniczych należą: rydle, motyki, grace,
piłki, noże ogrodnicze, konewki, blaszki, wazony^
Alotze , maty , muść do dł-zew, i t. d.
Ogrody sławniejsze wspominane: w Balicach pełen
owoców i rzadkich w tym kraju winogron, fig, brzo-
l5a OGRODT
skwiń i moreli 1596. Pamiętniki Caeianiego w a. tomie
zbioru Niemcewicza. W Tenczynie, w Wiśnicach o
inilfj od Bochniif Puffendorf^ w Prądnika pod Krako*
wera. Górnickiego dworzanin f, 3. f/r. 607. Koło
Sandomierza 9 Starottohkif w Czarnkowie blisko Wi-
ślicy. • Wąchock sławny był pięknością ogrodów
za Starowolskiego , Lewarlów 2 przyjemnego wielce
ogrodu za Zygmunta Augusta , chwali Sarnicki^ górą
camkową w Czersku z czasów Bony królowej, ogrodem
przyozdobioną, i koło Pułtuska ogrody wspomina Swie^
cieki. W Brześciu litewskim piękny pałac królewski
z ogrodem, mówi Star owolski ^ w Biały wspaniały ogród
radzi wilłowski. W Gołubiu nad^ Drwęcą piękny ogród
1 655. Pnffendorf^ Knyszyn wielki o^ród królewski.
W Jędrzejowie:'
Gdzie winogrsdnik nowy płot sprawił,
I rzędem smagłe szcsepy posUkwiL
mówi Kasper Miaskowski w swych rytmach i6:ła*roku.
Baranowicz w tej przestrodze^
Śliwy , ogórki , melonfy i dynie
Kto nieo9tróinł« jada , febrą ginie.
poświadcza wielość owoców juz w tenczas. W Radziejo-
wicach w czasie przejazdu Ludwiki Maryi ujrzeli ogród
wesoły i ozdobny , z jednej strony wody, z drugiej kwiaty^
szpalery i gabinety do odpoczynku ) gry. Wnijście do
ogrodu odpowiadało głównej ulicy. Wśród zwierzyńca
był strumyk, ogrodowym kanałom dostarczający wody*
ten wbiega w staw ogromny; z drugiej strony zamku
wieża, czyli dom okrągły wśród stawu ma wiele gołębi.
Wzięto ftię później do ogrodów znowu. Jarzemski w opi^
w F o Ł S z C z B,. -1 53
saniu Warszawy i6Ą3 wymienia za bramą zamkową ogród
mewielki z kwiatami , o.wocami i krynicą, która kolejof.
wody zamkowi dodaje. W pałacu Kazaoowskiego między
wieżami od Wisły wielką altanę z przeplataniami wzmiaiip
kuje, z obu stron garki z rozmaitemi kwiaty, drugą alr
iane w kolumny ze drzwiami i poręczami z marmuru, pię*
kny z różnych drzew ogród. W izbie ogrodnicze! i zimą
rosną sałaty, i wszelkie przysmaki. Ku Wiśle ciągnęły si|
ogrody murem opnsane, po rogach baszty znajdowały się
tam siadywać i podwieczorki jeść mozi^af wokoło muru
próżne miejsca, gdzie zagraniczne rośliny sadzone byd
miały, wpośrodku sala z kratą słusznie &e/tre<7€r^xn q9f
zwana. Przy DenhofTa domu przytacza ogródek z a stu*
dniami. Za Kazimirowskim. pjtł^cem, dziś gmachem bjr
blioteki publicznej, łenze powiada^ jest ogród zpłoten
od Wisły, tam ktcaterki pełne ziójt wonnych i kwiatón^
fontanny marmurowe, posągi ze spiżu. Herkules lwa
dusi y koń od .węża kąsany , baszty z alfanami pozłociste*
W ogrodzie niższym jelc^.ie siępasą, gęsi dzikie i łabędzie
•pływają, zora wie chodzą, krynica dodaje wody do sa-
dzawki, kupidynek z strzałami, długie ławy, wytrysk
.«rody, nad nim Neptun, altana z gankiem malowana,
obok niej stoi żołnierz wyrobiony z jptAa, rapirem^ jrk
rgdyby chciał powiedzieć: placu dotrzymam; dalej icoM'^
J9as^ do którego gdy się kto zbliży nieostrożnie, cień
znika, wytryśnie woda «i oblewa* Krużganki okryte
drzewem owocowem, z marmuru żołnierz srogi z pikff^
.isJelfin z otwartą paszczą, na nim chlopiątko z pałką w ręko^
,z marmuru kos^zlownie urobione. Kwatery z najrzad-
szych ziół i kwiatów, w rogach, jak gdyby z drzew skle-
.'pione baszty, dają schronienie i cień w czRsie upałów,
JE, boku na górze misterpy wiatraka w różne miejsca {pro^
^o
tSĄ OGRODY
c
wadzący wodc*. Na slupie koii z roarmura dziwnej ro-
boty. Kolo domu ogrodnika rozmaite drzewa cudzo-
ziemskie, jako to: pomarańcze, figi, kasztany, kapary,
liwy, kaule j rapy ^ kardy, finokiy selery, angury^
giffardy ^ ogórki, cytryny, i sławne ziele tabaka.
W Ujazdowie opisuje zwierzyniec, dwa ogrody, z tych
obszerniejszy na owoce, pomniejszy na włoszczyznę,
płoty w około nieb żywe i zielone. Figownie w ziemi
nizko, te korcami nioznaby mierzyć. Przy Pałacu Osso-
lińskiego przyozdobiony rozmaitemi drzewami i kwiatami
ogród, u Daniłowicza ogród pyszny, w nim drzewa pod
sznur sadzone* Warszyckiego dwór ma ogród , w któ-
rym rodzi się wino, a z boku róże pnqc się po ganku
latem sprawują chłód, i zapach przyjemny. U Zadzika
do pokoju sypialnego przyparte drzewa, w lecie miłj
chłód zasyłają; w dworze gdańskim piękny ogród
w drzewa owocowe i kwiaty obfity. Nastały chwile
zaburzeń, i widać, źe w klęskach krajowych poniszczały
ogrody. — Connor mówi w Acym opisie 1 696 roku :
są w Polszczę winogrona smaczne, kiedy lato 1 jesied
<;iepła, lecz wino z nich cieipkie. Ogrody rzadko
widzieć w tym kraju « gdyby starali się więcej mieć
owoców, mianoii^^icie gruszek i jabłek, jDogliby, wy-
<;iskając z nich napój, oszczędzać zboża wydanego iia
piwa. WStrymowcacfa koło źrzódeł Bohu znajdują się
liczne sady, zabytek Turków, mówi autor podróży to gó^
rach miodoborskich, Leniewo nad brzegami Narwy przez
sławnego Jaruzalskiego', posła ziemi bielskiej, który
^ i^oS na wybór Leszczyńskiego nie pozwalał, założony
ogród, pielęgnowany przez Szeptetowskich. W Oleszy-
cach wzniósł ogród Adam Sieniawski , hetman W. Kor,
«marłyi7i6. — Piękny był ogród w białowiezskiej pu-
WPOŁ8ZCZS. l55
tzczy, przy myśliwskim domu Aug-ti^ta-IlI;. szczątki jego
teraz, pozostały tylko.> — Białystok 2& piękrjyin.ogjrodem^
za Stanisława Ajugusta, . przez Wyrwicza podlaskim Wer^
Mr/em* nazwany. .
W teraźniejszych czasach zastanawiają w. stolicy: ba-«>
Biłouskim podobny ogród zamkowy^ na Ęnnogi.m arkad
szeregu założony , który z czasem az do nadwiślaoej ma
się posunąć tamy ; przyjemne ogródki przy pałacu Na-
miestnika, JJniwertyteciej pałacu bryllowskim, publi-
czne do przechadzki : ogród Krasińskich i Saski, bota-
niczny, pyszne ^Łazienki i belwederski ogrody w mieście
ogródki: Rautensztraucha, X. Wuriemberskiej, Zamoy-
skich > za miastem Szucha 9 Unruhay na. przedmieściu
X. Expodkomorzego niegdyś, Frascaiiy Twgli^ i do
okolic Xuz należące: Mokotów, Królikarnią^ Willanów,
Ursynów, Gucin, Natolin^ Wola, Czyste, Powązki,
Marymont, Bielany, i obóz czarodziejską mocą w ogród
przeistoczony^ — Piękne są ogrody Krakowa i jego oko*^
lic, w Dzikowie Tarnowskich, Górce Lcdgchowskich^
w Włostowie angielski ogród, lubo właściciel domu
tu nie zbudował, i sam nie mieszka. Na Wołyniu
w Sielcach^ Poryckui Woronczynie, kotoDubna^ Hul?^
ozy, w Równym , Annopolu^ Krzywinie, u znawcy i
miłośnika ix)ślin Borejki, około Międzyrzycza, w Korou
i Białocerkwi* Na Podolu Antonówka blisko Dunaj^^wiec
pięknem położeniem głośna, gcJzie przechadzki i pomp i ki
bohaterom ojczyzny poświęcone. W Gallicyi Swie^^ze,
Krakowiec, Łańcut; w lubelskiem Potockich, koło Ku-
rowa Olesin,., Celejów, Po/.og i słj^iące pięknością i sma-
kiem Puławy z kępą zachwycającą i I^archatką ; chcąca im
sprostać Arkadya koło Nieborowa Radziwiłłowej , ogrody
koło Tulczyna , a nadewszystko blizko Njemierowa ta-
/'
r
i56 o G B o D r
łentem budowniczego Metżta upiękmona, wiekopomaym
Tri^beckiego rymem światu ogłoszona Sąfiówka^ i Zalesie
Ogińskiego w Lit wie , ^które ma być tern dla Litwy, czenr
pómienione sławne ogrody dla Polski. ' Kraj cały zamiło-
wał ogrody i wyliczać wszystkie nie{)odobie[istwcm; lecz
co możemy przydać z chlubą, ze nie Anglikom, ale so*
hie przyznać mbzemy śmiele, wcześniejsze upodobanie
tr naturaluycb ogrodach. — W rodzinnej Koscieleckrch
księdze ; wkrótce pn^ez Celinę z Zamojskich Działyńską^
wydać mianej z ozdobnego rękopisma, przy wizerunkach
niektórych osób a^ ogrody, brzezą' je murki z kamienia^
hib płotem okrązone/z ziemią równe, przy których zasa*
dzone klomby^ czyli, niewymuszone drzew i krzewów
bukiety i z ich spadami i otworzonemi pomiędzy niemi wi*
dokami, któreby i' d^iś za wzóf pięknego ich zakładania
posłużyć mogły. Przejęliśmy,' widać, pote'm gust ska-^
iony Francuzów , lecz w ostatnich czadach dzfieło Xzny
Czartoryskiej o ogrodach^ smak dobry ocuciło, i po-
służyło za skiazówkę do upięknienia siedlisk wiejskich. —
Póhegatze. Zegar, na któi^ym tylko 12 godzin, dU
jfóznicy od wielkiego albo całego zegaru o 24 godzinach#
Mówi o nich ifoL leg. a' sir. 844 >*• '573, v. 3 str. 756,
t.5 st.648r. 1678, Opaliński i Bielski. U szynkarzówzadeir
picia żadnego najdalej godziny 8. na p6łzegai*zu , a na*
całym zćgarze do 4 w noc szyn ko wać nie ma.
Po$ypywdnie podłogi czem zielonem i kwiecistym. La-
fem w niedzielę i święta , mianowicie na zielone świątkr
f Boże ciało, powszechny jest zwyczftj kraju całego, po-
sypywać podłogę tatarsktem zielem czyli ajerem. W Lf*
fwie dodawać lubią i listki kwiatów, mianowicie rózyv
bławatków, ()iwonii, albo posic^kaną jedliną lub jałowceof
fiArtątUkói W skronmi^jszycli wszak^ damkach szla^^
w POŁ5ZCZB. l5^
cbeckich lub wieśniaków zagrodach, znajdziesz jedynie
ten obyczaj dawny , próznobyś go szukał na posadzkach
iroskowanycb* W odleglejszych czasach rozrzucano po
izbie wonne zioła , klórycb przenikliwy zapach tak mo*-
cny, powiada Ogier w podróży do Polski odbytej , (patrz
w 3 tomie pamiętników Niemcewicza) ze przez godzinę
zaćmiły mi się oczy.
Powozy^ konie* Zajmując się tym przedmiotem, oka*
zemy; ze Polacy w koniach mieli upodobanie, ze posia*
dali w swym kraju konie dzikie ^ liczne stada, z jakich
nadto ziem sprowadzać je lubili, to dla poprawy ich ple-
mienia 9 to dla okazałości i przepychu^ jakiej bywały
maści, jakie co do przymiotów, biegu; jaki był poczet
ludzf stajennych, i aprzęty, nakoniec^ jakich kiedy
tiźywali powozów*
Wiadomo z jakiem unlesienieift ceniono konie ntf
ifi^schodzie; Araby staczały o nie walki, plemię swoich
koni od stad Salomona wyprowadzali^ a czysty ich ro-
dzaj , kochlanamt zwany , miał rodowitość swoje od
stooo lat najstaranniej oznaczoną. W XIII wieku ru*
maki z Negadu poczytywano za najmocniejsze^ z Ye-
menu za najskorsze , z Hejazu za najpiękniejszej euro-
pejskie do 9 dopiero liczono klassy. Herbelat biblio-
theąue orientale. Świadczą Sagi, ile północnych stron
mieszkaniec znajdował upodobania w stworzeniu, z nim
razem staczającem walki^ i wszelkie trudy jego dzielącym*
Nigdy królowie nasi nie okazali tej zniewieściałości*.
tfzeby podobnież jak francuzcy po ulicach stolicy jeź-
dzić wołami. Mężni i mężnym panując, dzielniejszego^
potrzebowali bydlęcia, a spokojne woły rolnictwu tylka
śfuzyły,' groiinowi, albo do przewoiłenia zwłok iedynie
i58 POWOZY,
wyższych osób uzytc były ; chód ich bowiem powolny,
stosowny hyi do smętnego obrzędu; tak za wstydliwego
Bolesława czytamy, ze dla przewiezienia ciała S. Salo^
mei ze Skały do Franciszkanów| 8 wołów zaprzężono
-do wozu^ Pruszcz Klejnoty miasta Krakowa.
Polacy od najdawniejszych czasów mieli chęć do
koni, lubili jeździć wierzchem i w czasach wojny, i
w czasie pokoju , gd^ie tylko się udali , prócz powozo-
wych, wiele powodnycłi za sobą prowadzili koni. Pa-
"mietniki Gracyan(» w zbiorze Niemcewicza.
Za hetmanem polskim (w opisaniu drogi do Pruss
Ogier i635 r. powiada) prowadzono konie arabskie i
Yureckie z najbogatszemi rzędami i kulbakami, było ich
więcej 3o , a mnóstvvo drogich kamieni po rzędach i sie-
dzeniach rozsypanych, zachwycało oozy. — Przed wjez'*
dźającym Stefanem królem na koniu rzadkiej. dzielności,
a pyszne rumaki powodowe prowadzono , mówi OrzeU
ski. — Czytamy w poselstwie wielkiem do Turek Cho-
mentowskiego za Augusta II.
Rumaki nam służyły pańskie, złotem, perty osote;
Krom tych ^ co panu i nam na ten akt służyło,
Si<^(lm cudnych i bogatych na powodzie było;
Te w karraazyn przybrani wiedli masztalerze.
Za koniuszym przybyło i w serbskim ubierze^
Dwudziestu czterech mężczyzn wzrostem i urodą
Dobranych, jako pod sznur -
Nie ma kraju ^ któryby tak dzielne konie wydawał, jaj^
Pohka^ (przyznaje nam tenże {Gracyan) w opisie poscl-
• stwa Kommendooiego). Konie polskie, acz niezbyt rosłe,
pełne ognia^ prędsze od tureckich, a piękniejsze i bardziej
żwimie jak niemieckie*, litewskie są pośledniejsze, tak.
X o K I B. 1 59
ze 4 polskie warte 20 litewskich. Patrz pam. Ruggte^
rego i568. w 3 t. zbioru Niemcewicza. Ukraińskie i
podolskie rumaki , mówi Kromer, dla swej szybk#ici, (a)
mocy, pracowitości i gładkiego stąpania w dalszych nawet
kraJHch były szacowane. Koni polskich używali chętnie
obcy monarchowie, i prowadzono je do Niemiec, Francji
i Hiszpan iL Cesarz niemiecki Karol V, spółczesny Zy-
gmuntowi L wjeżdżał do Madrytu , zostawszy królem
hiszpańskim, na białym koniu polskim. — Wprawdzie
Xźę Newcastle, w dziele: nouvelle methode pour dresser
le$ cheveauXj 1700 r.wydanem, gani polski rodzaj koni;
lecz kiedyż co u nas chętnie pochwalili cudzoziemcy?
Jest ślad ^ ze dzikie w naszym kraju obficie miewa-
liśmy konie. Yanozzi w imieniu Caetaniego legata od-
wiedzając Zamojskiego, gdy stajnię jego opisuje, powiada
źe w nitfj był koń dziki, i łoś. Pam. Niemcewicza t. 2.
Gracyan w pam. Commcndoniego , który za Zygmunta
Augusta i Henryka Walezego był w Polszczę , opowiada, ^
ze widział w zwierzyńcu o 5 mil od Królewca konie
dzikie, które się po wielkich borach pruskich i zniudzkich
błąkają. Patrz zbioru Niemcew. t. 1 . Beauplan w opi-
saniu Ukrainy: konie dzikie chodzą po 5o i 60 w stadzie*
Na nic wielkiego sienie przydadzą chowane , ani dzikie,
mięso ich kruche, lecz przykre nieco, przedają go
(aj Szybkości kont polskich dowodem , ic Sędziwoj przez,
królową Elżbietę w Węgrzech zatrzymany, gdy uszedł, 60
mil węgierskich przez dobę ubiegł. Jawojszowski , kozak
Wojciecha Łaskiego, wojewody sieradzkiego, posiany tą
Henrykiem z Krakowa , dognał go na jednym koniu we a4
godzin w Wiedniu. Długosz. Obraa tego kozaka jest
JW zbiorze rycin Stan. Augusta.
l6o POWOZY,
w jatkaeh, jak wołowe i baranie; lud smak jego korze*
niami poprawia. Rogi od kopyt tak im ściskają nogi^
ze bicgac nie mogą. — Ziemia w pastwiska i ziarna pi*zy*
jesnne dla nich obfitująca, łacno im dostarczała pozy*
Wlenia. Jeszcze w XVIII wieku znajdowano szczątki
owych stad natury w ogromnych puszczach litewskich^
iwierdii €xachi\ są dotąd w Ukrainie zadnieprskiej,
która tak długo do nas należała. Czyniono doświadczę*
joie za ZygmuBta I, iz małe od koni dzikich złapane
zrzebię^ chocii^z starannie pielęgnowane w stadzie, lub
stajni 9 w drugiem jeszcze pokoleniu ogromną różnicę
okazywało, między krwi domowej, a dzikim koniem;
jakoż \ teraz z prawdziwie dzikich koni ukraińskich
rzadko się który ugłaskać' dobrze, pod wierzch ujeździć,
do powozów zwłaszcza usposobić daje. Tęskni za swo*
l)odą, wolny przedtem^ jarzma nie. znosi, śmierci wido-
czną nad nic .przekłada t albo z zdrowego, silnego, po-
konanego zaledwie, staje się kaleką, mdłym, zźi lade
•zdarzeniem odzywa się w nim zapalczywa dzikość^ nie-
ugłaskanym się staje ^ i ginie wycieńczony ;, znędzniaty.
Długą wszakże cierpliwością, trafnem postępowanienit,
zdołał człowiek uźyteczni^jsze dla siebie domowe za^
prowadzić stada , bliżej z nim dbeznane , bardziej do
niego nawykłe.
Ten zwierz szlaohetny, do miejsc rodzinnych przy-
wiązać się umie, zdaje się być wdzięcznym za dozna-
wane ciągle dobrodziejstwa* Przybysław szlachcic, bcir-
btt Srzeniawa w ki^akowskiem^ piękne snąć utrzymy^-
wat stado ; zubożony wojnami utracił je ^ przedawać
go wreszcie musiał; juzjsiu pozostał jeden tylko ^iczny
ogier białonQzka\ pozbawił go ktoś nielitościwy i t^
pociechy ostatniej , a Przyi>yslaw nigdzie ^wej strata
KONIE' l6l
nie mógł odszukać^ nigdzie się o nią dopytać. Po niejakim
czasie w obcej ziemi zyć nie mogąc^ tęskniąc do własnej ,
porzuca uprowadzony białonóika Węgry, niebotycznych
Karpatgw przebywa łańcuch, a jak gdyby znał stan dobre-
go pana swoiego i dawne chciał mu przywrócić dostatki y
tego, co go wykradł, ukarać; wiedzie za sobą nieprzejrza-
ną okiem liczną stadninę, którą do siebie przywiązać, któ«
rej panować umiał, wiedzie i staje, gdzie błogie dotąd prze*
bywał chwile, gdzie zył swobodny. Uradowany i zbogaco-
ny tak cudownie właściciel, miejsce to koniuszą góra na-
zwał, i Bogu wzniósł tam świątynię. Opis tcojewódz"
twa krakowskiego w kalendarzyku poKt^cznym na rok
1827. Długeszj Świeckie Tygodnik polski i8a8r.
Za Bolesława Krzywoustego wspomniane stada 11 33
r. Narusz, t. 3. str, 262, Kazimierz W. zaprowadzał sta-
da w Wielkopolszcze. iVarfi#z«f^tc2; tom VJIstr. i4a. —
Rozmnożyły się podobne zawody i po szlacheckich do-
brach. Miał piękną stadninę Arcybiskup gnieźnieński;
pozbawili go tego zakładu rabusie. — Stado Buczackiego
w dawnych wiekach było sławne. Sarnicki, Koniu-
szy dworny Zygmunta Augusta Mictński Adani wydał
dzieło w 1^70 o świerzopach ( klaczach ) i ogracie tak
nazywa ogiery. Za ostatniego Jagiellończyka, widzimy
to z jego dzieła , stada ^ xiazecemi zwane , składały się
z arabskich , tureckich i perskich ogierów, kłacz polskich,
tmreckich fryzyjskich, morawskich. Raeh, Zyg. Aug»
rek, Oziałyfiskiego.
W stadzie królewskiem pielęgnowano ród koni ara-
bskich«
Zygmunt Aagust (powiedziano w pamiętnikach Rug*
gierego \56Sw i.t. zbioru Niemcewicza) lubi mieszkać'
w Knyszynie, gdzie ma liczne stada najpiękniejszych
l6l » o w o 2 T,
koni; opróci polskich , są tam tureckie^ ncapolitańskie,
hiszpańskie dzianety > mantuańskie i wybrane polskie
zawodniku W i56o r. miał król do 2,000 , w i565
' > do 3^000 koni , i tak je lubił, ze z trudnością komu
1 swych stajni darował konia.
«.. Mikołaj Radziwiłł j szwagiet* Zygmunta Augusta , z
Archipelagu sprowadzał konie do stad królewskich. Da-
r oa w 1 558 r. przez legoz króla dla rozmnożenia stad
w ekonomicznych dobrach In$truhcya^ oznaczona świa«
tłem niepospolitem. W tej nauce (bo tak zlecenia na^^
zywano) znajduje się drogości koni świadectwo , i uzna-
nie potrzeby zaprowadzenia coraz obtitszych zawodów
tych bydląt. Z zgaśnienicm rodu Jagiellońskiego, zni*
knęły przepisy i gospodarstwa krajowego wzory. W
opisaniu Warszawy i643 r. Jarzemski powiada, ze Jan
Kazimierz, królewicz wtenczas, tak piękne miał konie:
polskie, tureckie^ i włoskie, ze i Suhan turecki niema
cudniejszych; ujeżdżali je w około przy jego pałacu ,
uniwersyteckich dziś gmachach, cudzoziemscy kAwalia^
torome; starszym atoli koniuszym był Polak. — Janowi
111 winna Polska wskrzeszenie stad wybornych koni.
NiezDolaełes wreszcie żadnego prawie domu^bywatel*
skiego, gdzieby ohoc kilka sztuk sladuiny nie utrzy-
mywano , ażeby się « nich dochować pięknego konia
jezdnegO) i własnego chowu mieć dobre Mooiniki. Sta-
da Czartoryskich, Potockich, Sanguszków w .później-
szych czasach były sławne. Stado Kandybff, pułko*
wnika na Ukrainie, wydawało konie ł>iałe^ jrosle, lecz
niezgrabne.
W ostatnich latach l>ytu naszego, w średnim stosun-
ku wyprowadzano podług celnych rejestrów corocznie
JL9,854 konu Kiedy w kraju tyle ich potrzebowano 1
Ł o H I iL i63
Kędy virojftko z samej, prawie Bkłldało- się jazdy ^ i taką
miafo koni obfiteśd, kiedy mozaych dwory tyle ich
wymagały, podołać wszystkiemu, i jeszcze zft granicę
tyle 9 a pewnie i więcej bez porówoania') zoając^ oo są
komory,, wysyłać y nie małą podobny cti ' zakładów- było •
zaletą* (a) Wzbraniano żydom handlować końmi', dia
tego zapewne, ze kradli;- je, i przechowywać kradzione
nawykli, ze wreszrie mniej-* czuwali naci zachowaniem
ich od kalectwa, i widoczne nawet wady staranniej u-
kryć, a kupującego usilowali.roszukać.': \
Szwedzkie Hestry, (b). używane da slad^ z- których
konie brała, ciężka jazda, tatarskie zaw^ody dla . kawa*
leryi lekkiej. JConie robocze poddanych^ naszych , jak
powiada Czackiw swen^ dziele , zasilały się Fryzami^
tam^ gdzie przytykaliśmy do Niemców'Y od> tureckich
mogły podiodzie ik południowej strony, & azyatyckiegrp
(a) W stajni królewskiej , czytamy w pamiętnikach Ca^'
taniego ^v 2 tomie zbioru Niemcewicza f wiele jest prze-
pysznych koni, i konik bułany tak maleńki, ie ledwie był
do pasa człowiekowi, 9i proporcyonalny i kształMiy ; przy-
prowadzono go z Litwy, i chowają dla królewiczia Włady*
sl^wa. Fanozzitnówi : Zamojski ma wielkie i piękne stajnie ,
w nich konie dzielne: widziałem d'neapolitaiiskTch, kilka-
naście turedŁich, i wiele inszych manezo^yych biegunów
i do pola; w jednej stajnia konie wierzchowe, w drugiej
eugowe i wozowe. Pamiętniki P. FigSnere i5j3 ^ymadcią^
ii pod Warszawą było. lO.ooo szlachty ;^kazdy 'miał konia;
ten z. siedzeniem warb* był 1^00 szkudów.
())) Od tych zapewne pocbodzą za .Aiexandra Jagiellon-
ezyka jaz znany < w Litwie, a szczególniej na Żmudzi ro-
dzaj koni ^ pod tćm samćm imieniem. Czackif Czartory-
skiego notaiy wdykcyonarzu Lindego*
l64 POWOZY,
plemicDia od Bósfliyi*, ale nie dziw, ze pracą , zbyt
wczesnem zaprzęga Diem, i aiedostatkiem, lub niedo-
zorcfił znędzniały.
Tak więc dla poprawienia zawodu tych pięknych i
Użytecznych zwierząt, niozniejsi nieprzeslając na swoich^
sprowadzali zagraniczne: arabskie , perskie, tureckie , ja-*
keśmy to juz wspomnieli i dając tym nad wszelkiemi in-
nemi pierwszeństwo : arabskiego bowiem kształtna kibicV
okazały drugi ; tureckie zaś wiele miały ognia i do wy-
ścigów prędkie. Tatai^ski koń zwał się bachmat; był
grubopłaski na nizkrch nogach. Czartoryski w Lindem,
Gwagnin, Potockie Jabłonowiiiy Bielski. Szkieł b)łr
koń z pogranicza ziemi siedmiogrodzkiej , dzianet pię*'
kny hiszpański rumak, Fryt ciężki, lecz ogromny koń
z Niemiec. Sprowadzano jeszcze angielskie i włoskie,
mianowicie neapolttańskie k^nie. Przyświadcza to Gra-
cy a n «0 pamitfnikach Comendoniegóy tt i tomie zbiór uf
Niemcewicza, Konie hollenderskie poszukiwane bywały
do karet, węgierskie do codziennego użycia. Patrz ]lfa-
łeścottego pam. 1668. r.
Co do maści wyszły z używania podobne wierzcho-
wych, lub powozowych koni nazwiska: brtinak^ i^dzy,-.
gliniasty, mrozowaty, murzynek; pozostaje dotąd nastę-
pujące oznaki farbiste, i mówi się: koń biały, siwy,,
deresz czarny, albo czerwony z białą sierścią, dropiaty
siwo czerwony, myszaty, cisawy, butany, izabellowutft,
różowy, gniady, kasztan, sobolowaty, żelazny, wrony,
lary, tarantowaty biały i czarno plamisty, (a) srokaty,.
(a) Beauplan mówi: <Pauowie polscy lubią chować ta-
yantowate konie, na wejrzenie piękne. Jest o nieb wzmian*
ia i w opisaniu podróży do Polski Ludwiki MAryi s Pani«
& o N I B. l65
gdy wielkie dw6ch maści są płaty, każdy z kolorów je-
dnostajnych ma jeszcze swe odmiany: jasno i ciemno,
brudno i skara, czyli wpadający w czarne^ i powiada
się jasnO| kib ciemno siwy, brudno i skarogniady, i t.p«
śieVści , bywa czasem w oblączki , wtenczas nazywa się
jabłko witym; przez wiek na niektóre plamki wystę«
pują, i czarno, lub czerwono staje się gorczyczkowa-
tym. Uważają nadto, czyli jednostajnej jest maścią
czy ma jaką odmianę, np. białogrzywy, z konopia-
tym ogonem , jedna , dwie , lub cztery nogi białe ,
gwiazdka, plama, lub łysinka na czole.
Pod względem przymiotów, a naprzód wzrostu: był
koń mały, kuc ^ kucyka parepa^ czyli mierzyna , i
koń rosły; drygant koń ciężki, duży a nie kształtny^
znaczyło to i stadnika. Knapsku Kandyba koń rosły |
lecz niezgrabny; — ^co do ognia: heika^ czyli szkapsko,
koń podły fcimyZf wywloką, bronowicka; bedew ru-
mak szlachetny. Orzechowski ; -«co do postawy: tr|-
ze/A» małe, a tłuste , dzianet koń piękny, $udanfiy
suchej nogi; koń lichy , koń z grzywą i ogonem o-
kazałym, i kusy^ czyli angliiowany; — z powodu ich
użycia: stadniki^ wierzchowe, uozniki^ lowsze i po-
cztowe. Kwit Anny królewny z rachunków pozo$ta^
łoici brata jej Zygmunta Augusta. Co do wpra-
wy: podjezdek młody koń do jazdy wprawiany do-
piero i trenowany^ czyli ujeżdżony; uczono bowiem
konia pląsać, stać i biegać. Marcin Bielski w dziele
pod tytułem: Sprawy rycerskie iS6g roku. Koń do
wyścigów nazywał się ciekun^ badawia. Hippika. Pod
względem zdrowia: koń czerstwy i kaleka; tych zaś
kalectw różne były .stopnie i rodzaje, do wylecze-
nia, lub nieuleczone, jako to: łękowaty w krzyżu wy-
gięty y z bielmem lub skałką na oku^ sl^py) chromy.
i66
P o w o I Y,
kulawy, Spieczony, z grudą u nóg, zagwozdzony, pódl
bity, spędzony, ochwacony, odsedniony, nosaty, dycha-
t^fczny, i U p«
Jeśli na bieg wzgląd- mied chcemy, ten rozmaity by-
wa, i od niego koń w nim celujący, przybiera na*
zwania *, tak więc bywa : stępak , szłapak , którego krok
spory, trucht, gr^a, czyli drabowanie bieg konia
średni, krocz drobno a prędko, kłus^ rys, czyli spore
kłusanie, jednoc/wdy inochód byłto chód prędszy od
kłusu, galop, cwał bieg rączy konia,, przecwał, wieUei
cwał. Były nadto korwety j czyli stąpania sztuczne,
kurbeiy ,^ szu$y; lekkiem zrywaniem konia do szłapi ,
korwetówy pląsania, hasania wprawiano. Hanr Ek<h-
nomika. Jazdę oklep , a chociaż i na siodle , nie ka^
toalkatorska nauką, lecz waryapkie, czuryioioemnB. ko-
niu bieganiem nazywali ojcowie nasi.
Wyprawa źrebca ussarska przy ziemi, włoska , gdy
koń co z góry czyni. Palcat póki konia jezdzą po-
trzebny jezdcowi w ręce, bo gdy podnieść to w
przodek, a gdy wybić, to wzad chlusnąć, i z upór-
nej strony \v bieganiu przed oko koniowi zagrozrć
nim, więc i pod kolana, kto chce, aby grzebał, albo
klękał, a przez golenie, aby się wysoko niepodn osił
koń; ale na ujeżdżonym, jeśli panu z buławą, jeśli pa-
chołku z siekierką Usarzowi cudniej , a rewerendzie z
palcatem. Za godzinę stępią }iół mili, kłusem podró-
żnym milę, rysią, czyłi sporszym kłusem a mile, w
skoku wielkim Ą mile ubiegano-. Gospodarstwo jezde^
ckiej strzelcie i n^ydliwcze^ napisane 1600 r.do druku
* podane 1690 11* Ąto.
Wyliczmy i sprzęty, do koni zwłaszcza wierzcho-
wych, temi są: arkan do łowienia ich w stadzie, czyR
K o !V I E. 167
tabunie^ który zarzucają^ kooia przyduszą, aa ziemię
zwalą, a popuszczając go trochę ^ i wskoczywszy na
niego, gdy się zerwie, lalają nim tyle po stepie, az
go zmęczą, i do powolniejszego kroku zmuszą. Bar*
delttj u kawalkatorów siodło z samej uplecione słomy,
grubeai płótnem obszyte^ na objeżdżanie źrebców.
Czańka drążek t| mansziuka. Czapraka czoldar z per-
skiego, przykrycie wełniane, kosmate na konia. D^kj
derha^ okrycie^ konia, ostatnie i złotolite bywały.
Potocki. VoL łeg.Ą.str. 82. Dywdyk na konia szarłatny,
złotem upstrzony, wzorzysty, z bogatej materyi. Kan*
tar gatunek munsztuka, kaieecan na źrebce, krygotca
uzduj wędzidło do krygowania , kulbaka^ manez gdzie
uczą na koniu jeździć,, czyli reitszula^ ujezd£alnia,
munsztuky popona^ deka na konia, poprag pas do pod*
pinania kulbaki. Ryngort pas wierzchni, którym się
przymocowywa kulbaka. Rzęd na konie- przedtem ko-
sztowny bywał, (a) Siedzenie ^ siodło« Szekember z
(a) Stroją Polacy konie w złoto , srebro, perły, drogie
kamienie; strzemiona ich bywają złote, przxś^^^iadcza Li-
peman w strych pamiętnikuch, Szle je , nabiodrki , postron-
ki i chomonta u Zygmunta Augasta pokryte były azamttem;
siodła wykładane tyraze; pukle do nich i zankle srebrne,
rzędy i siodła włoskie, adziamskie^ huzarskie zlotem i
srehrem haftowane, burze na konie- deki do gonitwy i in-
. ne rozmaite, kutasy^ kulasy kozackie i kosztowne czapra-
ki, albo p^lLryeia na konie z sukna czerwonego włoskiego,
'orzeł wyrabiany z atłasu białego, zielona obwódka atła-
sowa. Rach^ Zyg. Aug. w rek. Dziatyń: kwit Anny kró^
te^Ą^ny po śmierci Zyg. Aug. dany Fogelfedrowi — Konie
ich okryte perłami i drogiemi luimieniami, czytamy iv Fi-
i68 POWOZY;
perska , czaprak z litej materyi, dłuższy od mituka^
krótszy od dywdyka. Czartoryski w Lindem. Strze^
mie, (a) trezla^ uzda^ uzdzienica^ wędzidło.
Gdy zwracamy oko aa konie powozo>^ ^ czyli Wo-
źniki.
Tui teraz tuzem jeidzić i kwatrcfn i dryja^
Tylko tym należy, co zebracko żyją.
generze iS-jZ r» Znajdujemy w rachunkach Wołtowicza
i6o4-i6i5 , ie nahajki drótem srćbrnym były obwiedzione,
i farmaiiskie bicze, albo karbacze, w srebro pozłociste o-
prawne, a przy oistrach u poboźoego Zygmunta bywały
obrazki perłami i kamieniami sadzone. — ^^f poselstwie Za-
wadzkiego do Anglii i636 r. dostrzegamy, ze się dziwiono
rzędom oprawnym i koniom , a Capolcator królewski powie*
dział, ze król żadnego takiego niema. Po audyencyi od-
dał JKBfci Jmć te konie: królowi ubrane w rzędy z pałasza-
mi, z buławą, dzianeta po usarsku z rzędem turkusowymi
lampart na nim ; na gniadego włożono rząd po arabsku
bardzo piękny, łuk i sajdak, na cisa turecki. Woźnikom
poszóslnym i karecie bardzo się dziwiono, (taro) tak ochę-
doznycb nie ma* Satyry^ albo przestrogi i65o \vydaney za-
wierają:
Koni« pod nożykami , wiiyicy i wośnicy
T hajducy irebrowi.
Klaca Bolesława śmiałego ulubiona zawsze była pod deką
% złotogłowu. Uboższych rzędztk skromniejszy nazywał się
(a) Gdy kogo uczcić chciano, siadającemu na koń trzy-
mano strzemię; tak panowie polscy trzymali je Zygmuntowi
Augustowi. Pam, Niemcew. t, L str, 449. Mic tylko moini
dla siebie, ale i dl^forytarzy dawali strzemiona srebrne.
J
K o N I B. 169
W opisaniu podróży Ludwiki Maryi mamy 9 ze sa-
nie Myszkowskiego ciągnęło 6 koni pięknych ^ okry^
tycb lampartami i tygrysami. Silaclita poiska, po*
wiedziano tamże, poprzedzała ią vr swych pojaz^
dacb, za któremi prowadzono ieh konie powodne>
W pamiętnikach Marescottego 1668 r. jest: „W nocy,
gdy jadą Polacy, mnóstwo pochodni ich oświeca, choć
blisko gdzie kobiety udają się powozami, mężczyźni
konno. Po Zygmuncie Auguście pozostały cugi po«*
czwórne, popiętne, poszóbtne^ osmackie_: z gierarem
cugi poszóstne, popiętne. Niemcewicza pamiętników
t. 1 str. 196 (a). Za Augusta II kobieta majętna o
kilka kroków sześciokonnym powozem jedzie. Tak więc,
upowszechniają się coraz bardziej cugi , w których dy^
szlowe konie najmocniejsze i najroślejsze byc powinny,
średnie sxu>arco$oemi ^ pod forysiemyoryifiirfAteigit zwano;
u mniej majętnych, albo na wsi furmanki o 4 « 1 lub 5
koniach, w tych pod furmanem koń podsobny^ obok na^
ręczny , a na przodzie lejcowe. Zobaczmy , co w tej
mierze X, Kitowicz powiada. Cug koni, ażeby nazywać
«ię mógł paradnym^ wszystkie szeii koni powinny bye
w nim roałe , piękne , jednakowej szersci i jednakową
(a) Pozostało w Knyszynie jezdny^^h pocztowych \^o koni,
Jryzów młodych 21 , dzianet6^v 19, łowczych koni 3o,
fednochodników 28, węzełków i podjezdków 48, koni
zbytnich 40, muł i. Woźniki: cngów po$zóstnych 64,
osmackich 3 , poczwórnych 6 , popiętny i , z ^ierarów cu-
gów poszóstnych a, cugów popielnych 2, z tych postano
królewnie cugów poszóstnych 18, jezdnych koni 20. W Sio*-
filmie jest koni młodych 406, w Nowym dworze koni mło»
ilych 5a. —
22
lyo P Q w o a T ,
więzi, czyli jednakowego składu. Najbardziej dobierano,
aby równej proporcyi łby miały, aby karki równo zała-
mywały, nie. U*zym«j4|c jęden wyżej, drugi niżej, zęby
nogi miały gładkie, i zbieranie icb kszlaline. Taki cug
był w ni^*pierwszym 'Szacunku, dobierano do niego koni
dzielnych tureckich, angielskich, wołoskich, ukraińskich i
polskich stadnych; te gatunki. były w używaniu pier^
wszych lat panowania Augusta III. — Potem zarzucili pano*
wie tureckie i ukraińskie konie- z przyczyny, ze do^gur^r
zbyt wysokich karet, zdawały się małe do wielkiej pa^'
rad^y ktńra wszystkiego wielkiego i ogromnego wy-
ciągała ; więc się udali do ogromnych koni duńskich^
meklemburskich) niemieckich, pruskich i saskich , tu-
dzież hiszpańskich. Że te konie grubą i kosmatą miały
pogę, szkłem ją skrobano, aby się wydawuła gładka i
cienka* Jeżeli wszystkie 6 koni tak były dobra ne^ ze
się nic pomiędzy sobą nie mieniły, ani co do maścią
ani co do urody, mówiono: cug maścisty i sprzęgły;
jeżeli koń od konia, chociażby cokolwiek różnił się
składem, ale maścią był jednostajny, powiadano: cug
maścistyi ale nie sprzęgły ; jeżeli nie różnił się składem,
tylko maścią, przyznawano, że cug był sprzęgły, ale
niemaścisty; na tern zaś polegała maścistośc, żeby we
wszystkich sześciu koniach wydawała się szerśc jedna,
nie będąc; aut jaśniejszą, ani ciemniejszą w jednym,
jak w drugim, o co że w polskich osobliwie i tui^ckićh
koniach było trudno bardzo | przeto nie tak zważano
na małą odmianę maści, czyli stopień koloru, gdy np.
między siwemi jeden był siwszy od drugiego, albo
między karemi jeden bardziej kary, niż drugi, tak jak
w białości, albo Murzynów kolorze różnica zachodzi.
Wysadzano się przy miernem dobieraniu szerści ma tok
K o If 1 B. 171
I
no j równiejszy; gdy ten dobrze podobieiistwu- odpowia*
dał, juz był cug dobry i paradny.
Sprzęt stajenny dalszy, bo juześmy wspomnieli o nale-
łiicym do wierzcbowycli koni, podzielić wypada na. za-
przęgowy, i tyczący się powozów,, tudzież służby sUijen-
nej. W pierwszym chomonty^ gatunki ich: krakowskie^
moskiewskie, angielskie. Duha^ kabląk łączący hołoble.^
jFaoKczuby u koni^ i kutasy. Hołoble^ dyszle podwójne
do wózka. Lejc^ którym sie powodują konie. Nabiodrkij
część szorów na biodrach. Nagłówki ^ co się zakłada na
głowę, Naszelnihij pasy, które na końcu dyszla przycze-
piają. Obladra nawdziany rzemiea napi^stronki do pól*
Bzorków, ażeby te nie obcierały konia. Podogonie rze-
mień od szorów za ogan zakładany-. Pódpiersień pas na
piersiach. Piłszorkiy czyli szory mniejsze; Szlef^ za-
przęg prosty, z taśmy parcianej, na piersi konia włożony,^
postronkami zaczepiany. Jan Krasiński w dziele swem
Polonia^ wypaza** Polacy napiersia i naszyjniki u swych
koni blachą złotą, lub srebrną s^dobią. Siodeł brzegi
podogonia, perłami nasadzane; niektórej maści końskiej
inne kolory nadają. Szory j powiada X. Kitowicz w obra-
zie zwyczajów za Augusta III, były w używaniu trojakie :
pierwsze z rzemień ia*czarnego bez mosiądzu , i te słazyły
do pracy, i jazdy pospolitej, do karabonów y do bryk
poszóstnych, do kolasek, wozów kuchennych u-wiełkich.
dworów-, także dla szlachty parą, lub czterma końmi po-
dróż odprawujacych. Drugie szory czarne z mosiądzem^
jakich używali panowie da cugów sześciokonnych w po-
dróżach i prywatnem jeżdżeniu po mieście. Trzecie szory
paradne, te robiły się raz z czarnego rzemienia suto mo-
siądzem- wysadzane, tynkturą^ dającą lustr świecący*
i-wódki. tęgiej> sadła, sadzy gdańskiej i wosku zrobionąi
A
f«ja p o w o / Y
wysmarowanej, potem szczotką mocno wyglansowanej^
do nich przydawano lejce kamelorowe,- albo jedwabne
z fiokami takieraiz, czyli kutasami do Ibuw końskich
przyprawiouemi , po trzy do każdego łba, z zaplotkami
takiemiz do czupryn koiiskicb i grzywy , do których przy*
dawano pó 3 -róże z tejże przędzy , co i lejce zrobione,^
wedle ucha, wśród grzywy i przy kłębie wpięte, umie^
szczając niekiedy i czwartą nad ogonem-. Drugi raz powle-
kano rzemienne szory axamitem błękitnym, zielonym,
pensowym, karmazynówym . lub zóitym, do liberyr
dworu stosownym y albo taśmą jedwabną, złotem, lub
śiebrem przerąbianąi osadzając na nich sztuki srebrne,
Itib mosiężne y^ ogniu posrebrzane , albo pozłacane'
z cuglami i lejcami jedwabnemi , lub kamelorowemi nicią
srebrną, lub zfotą pfzerablanemi, z takiemiz , jak lejce,
fiokami^ różami , i zaplotkami. Takich- szorów do wiel-
kiej zażywano tylko parady,* jako zbyt kosztownych, czę^
Stemi zepsuciu i starganiu przez konie swywolne pod*
ległych. Jakie były lejce^ taki musiał być u* stangreta
bicz, u forysta harapnik.
Wspomnieć jeszcze narleSy: aim, hyjf staroświecki:^
pokrzyk woźnicy. Bródka dla koni ciągowych na pod-
kowach, prócz zwyczajnych celów , ma być na przedzie
na kopytko zagięta, a ppd nią cel trzeci. Cele na podko-
wach ^ albo i bródki', zimą ostrzejsze być mają. Kluk
naucza. Cudzió zgrzebłem konie czesać.* Drab^ drabina
wozowa. Drag utrzymujący wiązanie spodu powozów,
drewniany* lub żelazny bywa; Dzwono^ część pewna ob-
Irodu koła, do której przytykają sprychy, obłożona po
wierzchu sztabą żelaza. Ekwipaz , powóz i z kpńmi dó'
niego n^leiąćc^mi. Farbowafio ponsowo grzywy i ogonj
& o N I £. 1^3'
koniom (a) powozowym , lub wierzchowym za Włady^
sława łVy albo i cale w bród malowana, (b) Fartuch
zakrywa przód u półkrytych powozów. Fazować konie,
ażeby kark pii^knie wyginały. Feriowai^ objeźdaiac je^
Hamulec do powściągania kół z góry. Koła za pocią-
giem koni toczą osadzony w pośród nich powóz. Kriffż
biczem przed końmi robi furman, gdy na kozieł, lub
podsobniego rumaka wsiada, by podróż byłto szczęśliwą,
i od przypadku wolną. Zwyczaj ten juz wspomina /{y«
hicki w Mwych geklach, K tobie- od siebie! u mówiącego
polskim językiem^ A«/a/ icisztaf u Rusina, alboLitwaka^
komenderówka woźnicy^ okazać mająca koniom, w którą
stronę powinny się udać, w prawo^ czy w lewo. Lewar
do podnoszenia powozu, by go smarować^ JUasztarnia^
izba czeladzi staje nnej. Mai smarowidło powozu. Moe^
ittica, w której się dziegieć, lub smoła chowa. Obrok ^
owies dła koni z sieczką, lub słomą*, połowiczny^ luhtrze^
dakj gdy w nim połowa, albo trzecia częic ziarna. Obod^
obwód: wygięte drzewo na proste do chłopskich wozów
kolo. Ocał^ bródka na podkowach u konia. Orczyk
do przyprzęgania trzeciego, albo i czwartego konia
W porącz. 0#, na której obracają się koła. Piasia
(a) W opisaniu podróży Ludwiki Mar? i do Polski jest :
11 jednćj z karet po Ludwikę Maryą posianych b>ły konie ta-
rantowate z grzywami i ogonami czerwono farbowanemi , po-
słała je potdm w upominku Xi^zęciu Kondeuszowi.
(b) O pierwszem wspominaj«7 pamiętniki Pani MoUe^ille,
zbioru Niemcewicza t. llf str. 828; o drugiem wjazd posłów
polskieli do Paryża po Ladwikę Maryą, królową, w tyroie
zbiorze t. III str. 317; do farbowania używano odwaru brezy Iii
^zerwoDĆj z ałunem. Roch. Zyg. Aug. ręk^ Dziai,
ryĄ ł o w o r Y ,-
drewnrnna przedlem, dziś bronzowa u powozóir;" wnH|
osadzoDd sprycby; piasta czyai swój obrót na osi, Pół^
drabki^ półdrabinki do wozat Po/AoizAf plecione z zło -
towiej^by do bryczki, zakładają się, gdy pakować i jechać
potrzeba. Pudło u karet, koczów, w którym siada ja-
dący. Re$sory^ p<*^ty żelazne , kładzione jeden na dru-
gim, spi^zyslością swoją utrzymujące powóz i nadające
mu ruch lekki, wahanie się nic przykre. Sepet kufer,
Mrałiza, skrz}'^nia o powozów. Sprychtf w piastę i dzwona,
lub obwód koła^ osadzone. Słelwagar zakł^ida się na
dyszlu do ara przegania przednich koni, jasionowe i brzo-
stowe drzewo najlepszem poezyt\wanOr Stopnie , po
których wsiada się do powozu. Stworzeń^ pręt przez
nasad idący, łączy i włąie koła przednie za pomocą
drąga z tylnemi. Wasag^ dno powozu*. Wozownia^
miejsce schowania wszelkich powozów.
Gatunki powozów te się spostrzegać ddją, najstaro«>
zytniejszemi zapewne dla słabych, albo kobiet lektyka^
jeszcze za Rzymian znana , bieda ^ lub ielega o a kołach*
ioóz prosty i maza^ gatunek wozów ukraińskich , bielinka^
kolasa od kół, podobnież, jak od kołysania się kolebka
ma być nazwana. Rusika i Żmudzinów skrzypiąca bywała
kolasa, ze w niej osi nie smarowano. W kolebkach sie^
dzenie zawieszone było na łańcuchach, później na pasach^,
wielorybiemi zwanych, lub z innej skóry w kilkoro
złożonej. Z szaremi poponami widywano kolebki, axa-
mitem wybijane, bogate i złociste. Kolebkę srebrną,
którą miała z Węgier^ wyjeżdżając zostawiła Bona Kró-
lowa. Infantka Anna jechała w przepysznej kolebce pię-
knemi końmi; postępował za nią w obciążonych karach
poczet matrou poważnych. Orzeltki o wyborze Stefana,
„Kiedy kogo z płci pięknej, uczcić cłicianp, mężczyzna.
IC o II I B. 1^5
acz znakomity , nie poważał się usiąść z taką osobą w ko-
lebce, lecz na stopniu tylko stawał. Tak^ gdy mimo
opór maikif córka Beaty Xięzny Ostrogskiej, z woli
Zygmunta Augusta wydaną byc miała hrabiemu z Górki,
któremu była poślubioną, Barzy starosta wżdy do tego
rzecz przywiódł , iz obiecała matka dać nazajutrz , w ie»
Iwestr (w zakład) córkę swoje. Jakoż nazajutrz sam
starosta jechał po nię , i prowadził ją na zamek, stojąc oa
stopniu u jej kolebki, i uczciwość wielką onej wyrządzając.**
Górnickiego dzieje wyd. Gałęzowskiego. Kolebki małe
i wielkie bywały; pukle u nich pozłacane, wsuwki z axa«
mitów, atłasów, c/yli poduszki wełną wypchane, nakry-
wano się w nich szarłatną kołdrą, to jest pokrowcem
z axamitu. Kolebka synowi królowej Izabelli przez
Zygmunta Augusta darowana, była w złote kwiaty na
dnie pomarańc/owem , królewska dla żałoby czarna*
Bek. J)zta/, rach. tego króla.
Brjfkij bryczki zdaje się ze przejęliśmy z Węgier,
karoce wiedeńskie naprzód zaczęły być znane, Kazimierz
gdy zapadł na zdrowia, w karocy jechał do Krakowa,
Kromer 366. — Równie dawne dla tych pojazdów zdnje
się być nazwisko szczególne , dla wielkości ich, jak mnie-
mam, korabiów. Wygodniejsze powozy starano się mieć
e zagranicy, tak dla Kieźgały Litwina, wóz z Niemiec
sprowadzony, gdy przebywał Warszawę , «»c»rf^f z niego
wzięto , i podobny zupełnie dla Bony Królowej zrobiono,
jakoż, bardzo go chwaliła, i nacieszyć się nim nie mo«
gła. Pamielniktho Niemcewicza t, I str, 478. Mozę to
hył półkryfek^ czyli powóz na pół kryty, albo koteiy^
iocz'y (a) te ostatnie bowiem: Starowohkij Pełrycy^
(a) O kotczych i śrebraclido nich jest wzmiaoka w kwicie
Anny Królowej na pozostałość po bracie.
fr6 POWOZY,
Biebkij Zbiłiiawśki, Bntdzfw^ki juz wspomina. W miej-
scu dawnej prostoty juz i w powozach zaczynało powsta-
wać upodobanie i zbytek, tak w Ref ormacyt obyczajów
polikich czytamy: ^^Pierwej proste wozy i rzadkie kolebki
na łańcuszkach zawiesiste między szlachtą bywały , czę-
ściejsze siodła z wojłokami, których miasto poduszek uży-
wali ^ teraz bez poszóslnych karet, strojnie obitych
iołczffch, jedwabiem i srćbi^m ozdobionych rydwanów^
fiietylko do sąsiada, ale i do obozu juz jechać nie chcemy.
I tak z sławnej owej jazdy szlacheckiej, od którejśmy się
wszyscy EguUes zwali , staliśmy się teraz wozownicy,
podusznicy, z łóżkami i stołkami się włócząc. Zbrojny
i jezdny pachołek zginął , i siła męzka u nas rozkoszami
struchlała* Dla iibozszych^ a przynajmniej nie tak ma-
jętnych i zjawiły się w następnej kolei wózeczki^ taradejku
iałamaizkiy skarlniki^ fkarbniczki^ kolaski^ rydwany^
czyli wozy kryte; dla możnych powstawały to kryte
różnego rodzaju karety (a) dezohlizantki ^ spliterh\
na jcdnę osobę, vis a vis^ podwójne^ baszłardy^ dormeusy^
karćly poczwórne , landary z odmykanym wierzchem,
półkariciaj to otwarte pojazdy: kocze ^ karyolki^ ka-
bryolćiy^ faełony \ yyiski niezmiernie wysokie, wygodne
koBze^ linijki y i nowomodne o jednym koniu karykle.
Po miastach dla najęcia w potrzebie, lub codziennego
(a) Kareta do wjazdu Ludwiki Maryi do Gdańska była
ogromna i wyniosła nakształt tryumfalnego wozu, zewnątrz
gładkim, błękitnym asamitem^ wewnątrz sróbrng litą ma*
teryą wybita^ fręzlaml i szerokiemi galonami śrebrnemi
ozdobiona, gałki i ćwieki wszystkie były ze. srebra. Sanki
posiane Królowćj błękitnym atłasem powleczone, z przodu
orzeł śrebmT.
K o If 1 B. 177
użytku: remizy j fiakry^ dorożkami zwane koczyki^ albo
dryndulki^ do podróży w okolice zumnliery^ do dal-
szej dyliżanse zaprowadzone zostały. W naszej strefie
zimową porą nikną powozy, nastają sanie: lekkie po-
jedyncze, podwójne, poczwórne, a niekiedy pudła od
poipyozów na płozy jedne, lub z kołami razem na
dwoiste bywają wkładane , tak ze przednie koła na
osobnych, tylne na drugich płozach okadzone; w po-*
trzebię można je porzucić, i znowu kołami jechać, kie-
dy sannej drogi niema pewności.
Posłuchajmy jeszcze co X. Kitowicz o tern mówi w
rękopiśmie swoim. Pojazdy znaczyło kare'tę, powóz
kolaskę półkrytą, nieprzykrytą; Faeton^ później karyolka
nazwany. 0|)rócz tych były jeszcze skarbnik!, kura^'
bony^ rydwany i wózki małe^ których najwięcej uży-
wały do jazdy białogłowy, duchowieństwo, zakonnicy,
plebani, tudzież uboższa, wiekiem obciążona szlachta.
Gdy która szlachcianka jechała wózkiem^ a podczas
deszczu zawinęła spódnicę na głowę, przez szyderstwo
mówiono o niej: „Półkrytkiem jedzie.^*
W pierwszych leciech panowania Augusta III jeszcze
była używaną bieda. Wózek to był niewidki, jak
gdyby skrzynka, na dwóch kołach, o jednym koniu,
między dwa drągi wprzęzonym ; inaczej ta bieda nazy«
wała się półwoziem. Przezwano ją podobnie dla tego,
ze jej a kół brakowało, ze ten, kto nią jechała był
razem i stangretem, bo szczupłość miejsca i zbytni cię-
żar na jednegc^ konia, drugiego człowieka mieście nie
dozwalał. Wychodząca ze zwyczaju , gdy rzadko widzieć
się dawała, chłopcy swawolni, a osobliwie studenci,
gdy ją zoczyli, zbiegłszy się w kupę, pory krzyczeli
a3
za nią: Bieda jed/ie! Bieda! póki im z oczu aie zni*
knęła.
Długo karety sprowadzano tylko z Gdańska i z Le-
szna ; slelmachy i siodlarze po innycb miastadi nie ro-
bili nouycli, tylko naprawiali stare. Karet używali
sami tylko wielcy panowie; raz sprowadzonych nie od-
mieniali az do całkowitego ich zepsucia. Gdy każdy
niemal szlachcic o jednej wiosce dla zony przynaj-
mniej i córek chciał mieć powoź kryty, lub pólkryly,
zagęścili się fabrykanci pojazdów. Stanisław Ponia-
towskie woiewoda mazowiecki osadził niemi Zaleszczyki,
miasto na Ukrainie; Jan Małachowski, kanclerz W. K»
Końskie w sandomierskiem, lem bardziej, ze kuźnice
tam założył. I w innych miejscacli zaczęto robie po-
wozy , a mianowicie w Warszawie.
Ze przeważało upodobanie w cudzoziemszczyźnie, i
złem wydawało się w kraju zrobione, przeto i polscy
majslrowie na powozach swoich kładli cechę Paryża,
Londynu e Wiednia, Berlina, zkąd sprowadzać powozy
rzucono się, i gdańscy majstrowie , posyłaJ4C je na
szkutach do Warszawy, udawali angielskiemi; lub fran-
cuzkiemi, świe/o sprowadzonemi. Wkrótce jednak co
piąte lato zaczęto futon karet odmieniać ^ nie zwa-
żając juz wtenczas na miejsce, gdzie robiono, byle
modna, a jeśli kto staroświecką jeździł, nazywano ją
korabiem Noego,
Karety wielkich panów i królewskie od parady po
wierzchu rzeźbą, malowaniem chińskiem , koronami,
czyli bronzowemi lisztwami, w ogniu suto złoconemi,
były ozdobione, w środku axamitem i galonami złole-
mi, Iiib fręzlami takiemiź wybijane, z oknami zwier-
ciadlanymi. Niektói*e powozy do wielkich publik cał-
BONIE.. 179-
Eiem były z zwierciadłowych tafel, z tyłu, z przodu i
z- boku w ramy bogate osadzonych. Do częstszego
używania były karety suknem ponsowem, karmazyno-
Ti'e'm, i galonkiem źóltym , albo włóczkowym białym
okrążone, zewnątrz skórą czarną juchtową ^ na dre«
"wnianych pozłocistych ramach w*yciągniętą, okrytej
wierzch z takiejze skóry czasem, b-ronzową , albo mo-'
»iQzną koroną ozdobiony^ częściej mosięznemi, zloco-
nemi , duzemi ćwiekami obity. Pudło tak wysokie, ze
nio/.na było w nl^MH stanąć, wisiało na grubych z rze-
mienia pasach, pomięd-zy drągami dwoma zadnią oś z
przednią wiązącemi. Na j łokcia od' ziemi osndzone
pudlo, zadnie koła wysokie, niziticlme' przednie dla
potoczystośri ; stangrel najmniejszy pień, albo kamica
omijać musiał, ażeby przednią osią, lub pudłem o nie-
go niezawadzih Tylni kozioł' na osi z d^szczek gład-
kich, taką farbą, jak drągi i koła^ pomałowaoych , z
obu stron- dwoma skrzydłami ze skóry na pręlaeh że-
laznych rozpiętej, od' rzucania z kół błota ochroniony,
u tego kozła wisiał stopień drewniany na pasach rze-
miennych, po którym lokajo, hajducy i pajwcy wstępo-
wali. Przedni kozioł nizki, źe stangret siedi&ąc, ledwie
głową wznosił się nad konie. T«- była skrzynka , w
której chował, zgrzebła, szczotkę-, trzepaczkę do koni,
wszystko, co. m» było potrzeba, clileb i ser posiłek
jego> gdy kilka godzin stać mu przyszh(>. Jakie wybi-
cie karety wewnątrz , takie przykrycie kozła, i zwało
się czaprakiem. Tuz^ za kozłJ6m znajdowała się deska,
osadzona na drągach, pomalowana*, paź, węgrzynek, tur-
czynek albo murzynek na niej stawał, i za ramiona
stangreta się trzymał. Drzwi u pudła zamykały się klam-
kami zelaznemiy u których mosiężne trzonki, albo koł*^
łSo P o w oz Y,
ka. Przystawać powinny szczylno^ ł^ nie puścid da-
nisko osadzonego powozu wody, lub kału. Stopnie ut
karet niżej wisiały y niz pudlo same ; były one ze skó-
ry z podeszwą drewnianą, na kolcach żelaznych do drą-
gów przybitych osadzone, mogły się cokolwiek uchylać
w górę^ gdy o co twardego zawadziły^ lecz, kiedy
brnęła kareta rządkiem błotem, garnęły go stopnie pod
siebie.
Tę niewygodę poprawił kumzi zagraniczny ku koń-
cowi panowania Augusta IlL Wymyśloif^o karety
na ressoracAj czyli sztabach żelaznych, gibkich , wy-
soko na pół ćwierci nad drągami osadzonych. Drąg
czasem jeden pod karetę dawali , czasem dwa-, u prze-
dniej osi te drągi nadkładano żelazem w górę zakrzy*
wianem^ nakształt S7yi łabędzia , gemoręm je zowjąc ;
dla tego zaś to czyniono, a£eby w obracauiu karety
przednie koła 9 juz teraz mało co niższe od tylnich,
pod rzeczone gąsiory snadnie podchodzić mogły. Ze
pudło karety od ziemi było na pięć ^ albo sześć ćwierci
łokcia, co mu przybyło wzniesienia z dołu, to ująć z
góry widziano potrzebą, i powozy tak były nizkie, ze
osoba stanąć w nich nie mogła, ale zaraz musiała u-
siąść. Stopnie zrobiono składane, gdy je spuszczono,
było w nich dwa schodki; gdy złożono, nie wisiał,
ani pił ł>łota , lecz w karecie drzwiami przymknięty na-
kstzałt jakiej tablicy o nie oparty. Kozieł dla stan-
greta wysoki, £e połową osoby siedział nad pudłem,
wstępował, jak po drabinie, na #zyiiAtfe/, na pręt kozło-
wy, na stopień , i dopiero znalazł się na koźle, gdzie , zęby
się trzymał warowniej, dwa ucha rzemienne do podnózka-
mocno miał przybite, w które wsuwał stopy. Siedze-
niem stangreta Materac na pasach rzemiennych osadzo^
& o N I B. i8r
njy czaprakiem przykryty y pod którym z boków dwie
torby skórzane y a w oich schowanie wszelkich sprzę-
tów. Jeśli przypadkiem 9 albo trunkiem zamroczony
spadł furman z takiego kozła , czekało go zwykle łóż-
ko, albo mary. Karety pomienione juz nie skórą, ale
papierową massa lakierowaną były powlekane, i ko-
lorem jednostajnym: białym, popielatym, zielonym^ żół-
tym, według barwy liberyi pociągnięte, z przydaniem
figur jakich, cyfr i herbów. Najwięcej wszakże dawano
lukier czarny, a niekiedy w pasy.
W tymże czasie nastały karety z franeuzka nazwane
!*«> a vis^ tak wązkie, ze jedna osoba na przeciw dru-
giej siedzieć musiała, ponieważ niekazdy mógł siedzieć
tyłem do koni, często godniejsza osoba swego miej-
sca ustępować musiała. Wymyślono Moliterki na jedne
osobę ^ upowszechniły się wszakże karety podwójne i
poczwórne; dwie osoby w nich wedle siebie wygodnie
siedzieć mogły, w ostatnich a z przodu, a z. tyłu.
Zjawiły się w końcu panowania Augusta III najemne
karety. Kilku siodlarzy warszawskich trzymało do swyoh
powozów parę koni i stangreta w barwie. Za najem
od 7 z rana, do iq, a od a do 9, latem do 10, brali
po dukacie ) a najmniej po la zł. Kto dluzej zatrzy-
mał pojazd, coś dopłacał, albo stangreta ujmował.
Mniejsi panowie, szlachta majętna, posłowie na sejm
najmowali je; ze porządniejsze częstokroć, jak ich po-
wóz, a furman znał wszystkie miejsca; wielcy pano-
wie wstydziliby się ich używać, mając własne, a na-
wet na przemiany coraz to innego, a zawsze o sześciu
koniach, potrzeba im było pojazdu.
Moda sześciokonnych zaprzęgów i z kalwakata przed
łtaretą ciągle trwała; kogo niestae było na to, wolał
i
fSa r o w o z Y,
ehodzić pieszo po Warszawie, albo jeździe konno, niz-
'. w karecie parokonnej, ażeby się nie zdawał mieszcza-
ninem jakim. W ostatnich sześciu latach tego pano-
wania i możni zaczęli- się powściągać nieco-, pierwsze
ttiiyty odbywszy sześcią końmi ł kalwahałą , jeździli
potem parą koiimr tylko bez kafteakatyy o jednym lokaju i
faajduku-za karetą «. ałbo o 2 ^okajach»^. PochwyciK dogo-
dniejszy ten obyczaj pomniejsi, zagęściło się używanie
karet parokonnych; mafo kto z majętniejszych dał się wi-
dzieć pieszo, tylko w karecie, lub kolasce złuda służką
do otwierania i zamknięcia drzwi u powozui
W dni galowe u dworu pierwsi panowie zajeżdżali
na królewski pałac 6 końmi z i dworzaninem ^ służbę
dzienną. od pra w HJącym.. Hetnuini, marszałkowie, kan-
clerze zawsze jeździli poszostno, równie jak wielkie pa*
nie , osobliwie niemłode. Przedtem liczniejszy zaprze^g
bjł potrzebnych dla wyciągnięcia z błota, gdyż przed-
mieście krakowskie i stare miasto było tylko bruko*
wane; po wysłaniu kamieniem innych ulic, dość było.
wssr.ędzie pary koni.
Za naszych czasów karety i kocze postać swą zmie-
niały często: wyższe, niższe , obszerniejsze, węższe, tej,
lub owej farby i wewnętrznych ozddb, równe, wypu^
kle nieco, homhownne całkiem, z bronzem posrebrza-
nym, złoconym. Mniej wszakże widać kare't, zagęściły
się kocze.
Ludzie stajenni: tiangret z kozła, albo z konia umie-
jący powozie, fcryi forytarczyk, furman^ fornala forsz"
pan y a do koni wierzchowych: masztalerz^ angielczykj
iohej ; nadto: owiesny do wydawania obroków, (a) ro^
(aj Byt ntm za Zygmunta III Massalski
^
1
w
K o If 1 £• t83
tłruchariy który konie pokładał, leczył, przedawał;
kałwakałoTy czyli kawalkator^lerejter^ którego powin-
nością było ujeżdżać konie. Zwierzchność nadewszys-
tkieni powierzona była podkoniuszemu i koniuszemu, (a)
Wszakże wielcy panowie tjlko mieli ujeżdzaczów z po-
wołania; Zygmunt August do tego 3 czyli Ą Włochów
irzymah (b) Inni obchodzili się końmi nie ujeźd/ane-
mi , albo ujeżdżali je sami, do tego stopnia posuwając
tę sztukę, że były konie wprawne nietylko dla trzeź-
wych , ale i dla podpiłych; uczono je: laiac pod górę
i na dół, drapać się na przykre skały, na schody ua«
wet, i innych tego rodzaju wymysłów. Relacye o
Polsce Buggierego w ij68, Ldpomana w iS^j^ roku.
Przydajmy jeszcze przedmiotów niektórych tyczących
się stajni, w rozmaitych wiekach ceny. Z rachunków
Kościeleckiego i5jo r. Wyzłocenie rzędu na konia
królewskiego grzywien 26; od roboty rzędu srebrnego
na konie królewskie grzywien 29 gr: 26. Siodlarzowi za
uzdę strojną ze wszystkiemi porządkami' dla P. Jana
(natur, syna króle w.) grzywna i gr. i5. — Wedle taxy
krakowskiej iSjS r. siodło hiszpańskie z blachami po-
lerowanemi i śrubami złp. 3, brunświckie z blachą na
2 palce w szerz, okpło kraju, zip. 2, włoskie z podu-
szkami z zamkiem w siądzeniu złp. i.gr. i5, bez zam-
(a) U Z}gmunla Augusta koniuszym był Piasecki Jakub ;
u Zygmunta III, wedle rachunków W ol łowicza od i6o4 do
i6i5 Godaczewiiki (ioilkoniusz) lu litewskim , Czarnecki kal-
wakalorcm,
(b) Prospera Anaderi, neapoHtaacz>ka, wspomniał A l-
belrandy z pamiętników biskupa Kamerina wyc^erpn^wszy.
Patrz dziennik wiieiŁski iSiS r. t, I. str, 5i4»
iSĄ POWOZY^
J&u I gr. 6; tureckie proste złp. i gr. lo, po krajach
•białą skórką obłożone złp. i gr. i5, sadanem złp. i gr
26, małe siodło gr. ao, sarczuk bez safianu gr uĄ^ sio-
dło woźnicze gr. i8y pokład nowy do siodła gr 6.
Ostrogi ślósarskie z szerokiemi sprzązkami, jak dziś no-
«zą , po 10 gr. włoskie, niemieckie gr. 5| proste 3y
woźnicze gr. 1. — Strzemiona włoskie szmelcowane czar-
cio gr- 6, nierozcinane po gr. 8, rozcinane piłowane
gr. 10. Wędzidło woźnicze gr i§, gończe 2 gr, po-
bielane proste krygowane gr. 6, kręgowe z munsztu-
kiem^ podkówką gr. 12, przednie włoskie z munsziu-
kiem dętym gr^ i5. — Zgrzebło proste mniejsze gr. i
•dobre gr. 2^. Uzda prosta kmiecia gr. 3, wiązana
tylez, nowa dobra sEyta gr. 4* gończa juchtowa mniej*
sza gr. 4> większa gr. 5, woźnicza uzda wiązana | gr.
szyta z cuglami gr. g, Uzdzieonica prosta na małe ko-
nie gr. 3, szeroka na wielkie gr. j. ^'agłówek prosty
gr. 8| puśliska proste pojedynkowe gr. Ą , wązkie wło-
skie tyleż. Podpiersień nie juchtowy gr. 8, włoski z
i*zemienia gr. 10, z pochwami juchtowemi gr. 12. Suleja
szyte mniejsze gr. 8, dobre przednie gr. lo. Nabio-
•drek na cliomonta o 6 pasach gr 10^ po 8 pasów każ-
dy gr. 12. Rydwanik na 2, 3, albo 3| łokcia złp. 2gr
i5, na 4 ^* złp. 3, na 5 łokci albo 5^ złp. ĄdoS^
koła 4 niekute do rydwanu złp. i , kowale od szyny
gr. I , za przybicie nowej podkowy średniemu koniowi
gr. I.— Podług warszawskiej taxy od 1669, deka ture-
cka na konia 36 do 4^ ^łp, półszorki francuzkie złp.
Ą6y polskie 34,szor na konia Francuzki z postronkami
1 40 złp, polski 280, oków kolaski i4i rydwanu na 5
koni 20, karety złp. 70, spód do kareiy 3o, wóz skar-
bny złp. 20. Koń za Władysława IV dobry koszto-
^
« T D XV A Kf S Ł u P Y. 1 85
3iraf grzy. Ąo^ duk. loo węg. i terpz tyleż i wit^c^j. Cena
dzisiejsza koczów loo do 180, karety z^ś 2S0 do 36o
..4jjk« (a)
Radwan. Tak zwali Turcy wóz nakryty , który iz
był lepszy od wozów otwartych, rymopisy nasze za
^05 nader szczególnego biorąc go , Feba weń wsadzają.
7ak Dmochowski w wierszu: sąd ost. str^. 32 mówi:
Kiedy Feb złotowłosy na horyzont górny.
Dnia trzeciego wytoczył swój rydwan poczwórny.
Niemcy w tem słowie bliskość wyrazu swego Reiir
Moagen uważają. Słowniczek Czartor. to czasopumie hi^
bito, OfsoL N. 2.
Słupy z kó{kami^ albo kółka ujokiennicy^ uszaką» Był
obyczaj, ze na dziedzińcu stał słup, na nim 3 kółka
do przywiązywania konia: dolne z żelaza, wierzchnie
,z mosiądzu, {lajwyzsze pobielane lub srebrne, a cza-*-
sem średnie srebrne, a nad niem pozłacane. Do ze*
laznego tylko mógł przywiązać konia człowiek z gmin-
nego stanu , jako to: kmiotek, mieszczanin. Srodze zbi-
ty bywał przez dworskich, gdyby wyżej posiągnął. Dg
średniego kołka szlachcic ka/dy, do najwyższego paii
jaki albo .qrzędnąk. Gdzie nie było słupa, kółka takie
bywały u okiennicy, u drzwi albo u narożnego słupa»
W wielu miejscach , zwłaszcza w późniejszych czasach f
bez tej .różnicy bywało tylko jedno kółko.
Umieszczanie drzewek zielonych przy donnach. Miły
jest widok zieloności, miły drzew liściem okrytych [iO-
(a) Stosunek cen dawnych do teraźniejszych, znajdzie
iszyteJoik w dziele Czackiego.
Hi.
i4o
bnj
«
ł>
W I if II I c B. jSj
Winnice* Są ślady winnic w naszyin kraju. W Tę-
czynie ku południowi była winnica i' domek dla pil-
nującego latorośli. Pąffendorf de rebus gettis Carolf
Gustavu W Wawrzyńczycach wsi biskupa krakow-
skiego i na wzgórku około Sandomierza znajdowały
się winnice , w których jagody nie cierpkiego ^maky.
Starowohhi tłr. ĄĄĄ, W Czarnkowie i nad Wartą krirfo
Poznania 1232 roku, tndziez koto Babimostu w temze
województwie, Rzączyiiski je wspomina. Z winnic u-
niejowskich włcczyckiem Witicenty Kot arcybiskup gnie-
źnieński, dla katedry Ą beczek wina przeznaczył. JSie^
iiecki t* a. tir. SĄo, W Czeraku przy zamku sławna
winnica z czasów Bony królowej i trwał jeszcze ten
zakład, gdy Zygmunt IM panował. Pagói4ci pułtuskie
za Swięcickiega winnicami były pokryte. Koło 'zam-
ku wyszogrodzkiego natłoczono wina baryłic. Patrz i
iilmtracyą, Święcickiego opis Mazowsza. Na wzgd-
rzacii koło Torunia, Chełmna i Grudziądza zieleniały
winnice , które krayiacy przez zemstę wycięli i spalili
w 1455. I koło Elbląga- zbierano wino, mówi Rzą*
ezyński sir. ^2. Pokucie miało winogrona, a około
Lwowa na wzgórzach zapr<)wadzona winnice, z któ-
rych do 100 beczek wina brali dziesięciny Ruscy xią-
zęla; świadczy Rzaczyński 68, Cellaritts i miejskie ar^
ehiwa. Dolina, od kiórej wywodzą nazwisko Podola,
wydawała wino podobne smakiem kuszo wskicmu (Ka-
szow) w Węgrzech, powiada Sarnicki. Na Ukrainie
obficie rodziły winogrona. I dziś koło Jampola nad
Dniestrem, z winnic po kilkanaście beczek wina wytła-
czają. Marczyński opis gubernii podolskiej. Czynią dość
pomyślne usiłowania w zakładaniu winnic na Poberezuy
koło stolicy królestwa polskiego i^ w botanicznym o-
grodzie warszawskim*
•■4
1 86 WIEIACZKI;
wiew. Starożytny to kraju naszego zwyczaj i powsze-
chny przedtem, ze i świątynie pańskie i możnych pa-
łace i najuboższą chatkę, zdobiły drzewka zielone przy
wnijściu, u okien i na rogach zatknięte. Wewnątra:
kościoła: ołtarze, ławki, a w domach rtrgi pokojów
były równie ozdobione mlodenii drzewkami, od nic*
szporów zielonych świątek, az do ich upłynienia. Od
tego, jak domyślać się można, dnie świąteczne zesłania
ducha S. zielonych świat w naszym kraju przybrały
nazwanie. Czyli to w pogańskich jeszcze wiekach, w
podobnym czasie był u nas takowy obrządek i do
chrzęści aństwa przeniesiony, czyli później dopiero na-
stał len zwyczaj , trudno jest wyrzec z niejaką pewno-
ścią. I żydzi w zielone święta, przypadające tłla nich
w maju, świeczniki swe, belki u pułapu i okna stroją
w gałązki zielone, lub festony z listków zaczepionych
za nitki. W naszem, równie jak ich wyznaniu , drzew
liściastych na to się używa, jako weselszych » nio posę-
pnych zwykle ciemnością drzew iglastych. Ustaje ten
zwyczaj dawpy, chroniąc uszczerbku lasów, biednemu
ludowi zabraniają ściąć parę osik j lub młodych brzó-
zek na ten dzień uroczysty, dla przystrojenia lepianki
jego; niechże pomną, by drzewa zielone przed jego
chatką zasadzone, ciągle zieleniejąc, iw to święto przy-
pominały mti dawny przodków jego zwyczaj, może to
wskazujący; ze kiedy najezdnik srogi zniszczył wiejsicą
siedzibę, on zdążył odbudować chatkę, i uradowany,
choć na chwilę zielonemi otoczył Ją "drze wy.
Wiejaczki z gałązek drzewnych z, rośli n'H z piór. mo-
że bywały ; takiemi w starożytności chłodzono i trzeź-
wiono niemi. KratUka Galla jfrjez Kownackiego.
i
w t 1f H I C B; 187
Winnice. Są siady winnic w naszym kraju. W Tę-
czynie ka południowi była winnica i domek dla pil-
nuji^cego latorośli. Puffendorf de rebut ge$tis Carolf
Gustatn. W Wawrzyńczycach wsi biskupa krakow-
skiego i na wzgórku około Sandomierza znajdowafj
się winnice , w których jagody nie cierpkiego smaku.
Starowohhi str. ĄĄĄ, W Czarnkowie i nad Wartą bwo
Poznania 1202 roku, tndziez koło Babimostu w ternie
województwie, Kzączyiiski je wspomina. Z winnic u-
niejowskich włęczyckiem Wincenty Kot arcybiskup gnie-
źnieński, dla katedry Ą beczek wina przeznaczył. JSie*
Stecki t. 2. str. 54o. W Czersku przy zamku sławna
winnica z czasów Bony królowej i trwał- jeszcze ten
zakład, gdy Zygmunt lU panował. Fagói4(i pułtuskie
za Święcickiego winnicami hyty pokryte. Koło 'zam-
ku wyszogi'odzkiego natłoczono wina baryłic. Patrz 1
ii lustr acyą, Święcickiego opis Mazowsza. Na wzgó-
rzacii koło Torunia 9 Chełmna i Grudziądza zieleniały
winnice , które krayzacy przez zemstę wycięli i spalili
w 14S5. I koło Elblf^ga- zbierano wino, mówi Rza^
ezyński str, 72. Pokucie miało winogrona, a około
Lwowa na wzgórzach zaprowadzona winmce, z któ-
rych do 100 beczek wina brali dziesięciny Buscy xią-
zęta; świadczy Rzączyński 68, Cellaritts i miejskie ar^
chiwa. Dolina, od której wywodzą nazwisko Podola,
wydauała wino podobne smakiem kuszo wskicmu (Ka-
szow) w Węgrzech, powiada Sarnicki, Na Ukrainie
obficie rodziły winogrona. I dziś koło Jampola nad
Dniestrem, z winnic po kilkanaście beczek wina wytła-
czają. Marczyński opis gubernii podolskiej ^ Czynią dość
pomyślne usiłowania w zakładaniu winnic na Poberezui
koło stolicy królestwa polskiego 1* w botanicznym o-
grodzie warszawskim.
łSŚ
ZEGARY.
Zegary ^ póhegarzay zegary po wieżach^ zegary po^
kojowe. Dawniej w Polszczę, jak dotąd w Rzymie i
niektórych miastach włoskich ćhwife dnia racbow^ano, ]i*
cząc pierwszą od godziny po zachodzie. Klepsydra
najstarozyjlniejszy w tym rodzaju utwór, był to zegar,
|}iasek albo wodę przez dziurki swe przepuszczający.
Miejsce Klepsydry zajęły potem zegary i półzegarza ,
lecz na każdym z nich czas inaczej Iiczom>. Kazimierz
Wielki nd zjeździe wiślickim i3Ąy kazał sądnie do dzie-
wiątej godziny od rana. W Warszawie czyli raczej
pod Wolą 1648 roku, wydał Adam Kazauowski mar-
szałek nadworny koronny urządzenie, zakazujące: aby
od 5 z rana do 9 na potzegarzu, a od 4 clo 5 po po*
południu nikt przez most nie jeździł; u szynkarzów za-
l>roniono dłużej bawić jak do 3 w nocy na półzega-
rzu. To urządzenie w artykule i4 tlómaczy różnicę
zegarów: tak kiedy na półzcgarzu 8^ to na całym 4
w noc.
W opisaniu Warszawy przez Jarzemakiego w i643
znajd ujemy t ze w pałacu Kazano wski ego wśród świe-
cznika był zegar wskazujący godziny i drugi w sypial-
nym pokoju, który co minuta wyrzucał z siebie gał-
kę złotą, a pachole młode nazad ją wkładało*, ^^spo-
mina zegary j w Ossolińskiego pałacu. Po wieżach
kościołów i basztach pałaców bywały zegary wielkie ,
którcL. wybijały godziny , kwadranse. Takie zapro-
wadzono w dawnej królów naszych stolicy, patrz
Grabowskiśgo . opisanie Krakowa; takie są w Warsza-
wie, dokąd z Gdańska zwykle były sprowadzane , jak uC
dzieciątka Jezus i zamkowy lóaS roku postawiony. Zegar
ńa mennicy i w $a8kim pałaicu robił Guttheil werk-
iiiejster merfnicy. Na wieży niarywilskiej prźedt^iii/ a terai
i
2WIBaCXADŁA, 189
V ratuszu , na wzór astronomicznego zćgaru przez Gugen«
musa utworzony. Znajdują się jeszcze w Warszawie zegary
w pałacu Kazimirowskim, u S. Krzyża i Panny Maryi.
Zegary ścienne drewniane, po domach partykularnych
a najwięcej xiczych, wzięły początek za Augusta HF..
Hnjstrami ich byli młynarze Sasi , z początku do 3 dok»^
kosztowały^ potem spadły do 16 złotych, teraz dosta-
nie ich za kilka złotych. Ścienne bywały z wiszącemr
wagami^ dia zalecenia kunsztu przydano do nich ku-
kułkę wyskakującą przez odmykające się drzwiczki, i li-
czbą kukania odpowiadającą wskazanym godzinom. Je-
iii zamiast kukułki dzwonek w nich bił godziny, ten
pospoh*cie bywał szklanny z młotkiem drewnianym ;
gdyż tnki wdzięk mocniejszy i mikzy dawał, anizełt- kie-
dy był mosiężny.
Zwierciadła, Metali iczne były wprzódy, potem szkła*
podkładane, w których się wyobrażenia rzeczy poka-
zują, a najpierwszem zapewne zwierciadłem zdrój wo-
dy przeźroczystej. Mówi o zwierciadłach: Rej, Jago-
dziński, Zebrowski, Birkowski, Petrycy, Fredro, Piotr
Kochanowski , Szczerbie ^ Starowolski. Najsławniejsze
były przedtem zwierciadła weneckie.
D W O n Y.
t)wór w wiekach dawnych był to zjazd króla na'
różne miejsca, gdzie świę(a uroczystsze odbywał, oby-
wateli zgromadzał; sprawy sądził, okoliczności po-
wiatowe ułatwiał, igrzyska i uczty dawał, ztąd w Hi-
storykach sposoby mówienia: na Wielkanoc miał król
Jmc dwór w Sandomierzu, był dworem, stanął dwo-
rem. Biehki kronika.
Najpierwsze i jedyne może w dawnych czasach były
dvi^ory królewskie, zaczęto wkrótce garnąc się do kan-
r
190 X3t w o a T
clerzow dworu, by się obeznać z publicznerni sprawy 7
do dworu hetmanów ^ ażeby przy ich boku w ćwicze-
niach wojskowych, w rycerskiem obuczyc się rzemiośle.
Wkrótce wszystkich możnych domy stały się licznych
dworzan siedliskiem; wymagała bowiem tego ich duma,
skłaniała i staropolska uprzejmość, ze nie odmawiali
proszącym o to , ażeby *ynów ich przy swym pomie-
ścić boku; najmniejszy urzędnik wreszcie, szlachcic na
wiosce, bez jednego przynajmniej dworskiego nie mógł
się obejść, a dwory królów, dwory panów bogatych,
nieprzeliczone mieściły tiumy. Dziś co wszystko zniknę-
ło : nie ma juz owych szumnych dworów, do prze-
szłości wszystko to należy: tern potrzebniejszy, ievak
ciekawszy będzie ten obraz.
Jak liczne byiy dwory?
Dwór Zygmunta I składali kapellani, dworzanie,
urzędnicy dworscy, officiałes mentae, pokojowcy, chło-
pięta , trębacz, kuchmistrze, kucharze, kuchciki, pie-
karze, piwnicznych 7, odźwierny, przełożony siuźbj
dziennej, luziebnicy, familia oboźna , drózni cz) li dra-
żni do podróży u/yci, myśliwi, masztalerze, kowalr
apteka, krawiec.
Królowej Bony dwór składał się z następującycłr
osób, i z jej szkatuły, snatlz był opłacany: Mikołaj
Wolski marszałek joj , tudzież Piolr Opaliński króla
młodego marszałek, 3 dworzan ugodzonych na 6 koni-,
5 na 5, 8 na 4} 9 na 3, Ą nu n, w ogóle 3i dwo-
rzan, (a)
(a) Rachunek pomieniony jej dworu i obliczenia zapłaty,
od 19 Sierpnia i5^6 do 18 Lutego i547 *^ pól rokir
}
$
UPOŁAKOW. ipi
Nadto u tejże królowej znajdujemy stafierów, kuch-
mistrzów, pomiędzy tcmi Włocha, kuchcików, piekarzy^
piszczków, odźwiernych , dziennej służby przełożonego,
piwnicznego, łaziebników, drożnych, sług skarbcu,
sług panien, masztalerzy, woźnice> kowala, sług od
srebra, haftarki.
U Zygmunta Augusta było 5o officialeą mensae , 20
pokojowców, 10 młodszych, 3 harcerzy, do kaplicy
należący słudzy, organista i, piszczków 5, trębaczy 7,
doboszów 2, faarfista Włoch i, Janusz zegarmistrz ^
Ludwik golarz, 5 odźwiernych , ci mieli młotki, 2słu^
skarbcu, Andrzej i Piotr Polak krawcy , aptekarzy 2,
kuchmistrze: Kulat , Kasper, Janaczek, Miklas, Jawry-
niec , Jaszieiiski kuchmistrz litewski , piekarz i , pie-
karczyk, kucharze: Wasyl , Ruczew , lladzinek , Szesny^
Mikołajcc, Jakubek, Sliachta, Staś, który się uczył u
kuchmistrza królowej Bony Wiocha; Axamit^ Szymek,
Kuropatwa, Maciek; kuchciki: draznych 2, Matyasz
spiźarny; Jurek, Albert kowale, praczka, sokolników
2. Jwanek i Moskowita , piwniczy, słudzy od srebra
przy Tomaszu, sługa dworskich, 2 sług dla pokojo-
wców, sługa dla harcerzów, 2 łaziebników, Albert
obroczny, Wiewiórka szewc, masztalerze, Gąsiorek,
Słonina i inni, woźnice, oboźni , Sylwester Włoch,
Sokolnicki ptasznik, ogrodnik Wioch dworzan litew-
skich 8 Boguchwał, Staś, ICasper, Gedroicz, Maciej,
Tarusa, Oraiiski, Kotek, stróże kuchenni, od pieców,
Mammon pilnujący niedźwiedzi, Paweł temperujący pióra.
spółczesoą ręką jest u mnie; mam go z daru Bandtkiego
tioŁaryusza królestwa polskiego.
rl
igsL « w o a Y
Z dworu królowej Barbary wzmiaokowani: n)ar9załek
i koniuszy, 2 damy, Czechowska ochmistrzyni dwo*
ru, Stopiecka ochmistrzyni panien^ 5 panien królowej,
4 ochmistrzyni 9 zapewne haftarek* (a)
Dwór Stefana króla w i^585 roku składał: Hyacynt
Młodziejowski podskarl)i nadworny, i Andrzej Zebrzy-
dowski podczaszy, którzy slu7.yli na 10 koni*, dwor-s-
fikich na 6 koni było 6: Oleśnicki, Marcinowski, Or*
lik, Podoreckiy Bieganowski, Czerniejowski: sekretarze;
Paczek 9 Zajączkowski, Warśzewicki^ Zaborowski, Stra«
*
domski; Marcin Lubieniecki, Piotr Frank Jeometra,
Maciejowski koniuszy; pokojowi: Bednarowski, Szum-
ski, Kos, Swiejkowski, Temezwary, Wasilewski, Sa-
> pi^a. Drzemlik 9 Komunski; harcerze: Szwaracki« Ga«-
' reczkowski, Wilhelm chirurg, Ferens odźwierny ^
którym po śmierci króla zapłacono ^,900 zh 12 de^
narów.
Najdokładniejszy wszakże obraz dworu monarszego 4
stawia nam xięga rachunków Jana Firleja podskarbim-
fciego w ibgo roku, stwierdzona podpisami Stanisła-
jwa Mińskiego wojewody łęczyckiego i Piotra Tylickiego
sekretarza królewskiego i referendarza , w bibl. Tow,
przy^ nauk znajdująca sią* Z niej widzimy: ze urzę«>
/dnikamt dworu byli.
i
(a) Szczegóły tyczące się dworu Zygmunta I, jego syna
i Barbary , wyjęte z xięgi rachunków Zygmunta Auga-
sta, przez Stanisława Wlossek dworzanina, od i545 do
"^ i548 utrsymywanćj 4 którą mi Tytus Hrabia Dziatyński
judzielit; na oprawić z jednej strony Orzeł z litera S, z
drugiej P.ogoi.
V, POLAKÓW.
193
e
tf B
2: .2
bO
B
8
Marcin Leśniowrolski, kuitelan podlaiki
Stan* Przyjeroski » marizaick nadworny,
slazylna koni 12, dworzan awoich miał
kont 12
Opaliński, krajczy .......
HyacynŁ Mtodziejowaki, podskarbi nadw.
na koni swoich 10,dworRkich tylek •
Prokop Sieniawski, podczaszy (^pncillaUr)
Krzysztof Krapka ditto (jubpiHcerua^
snąć niższego rzędu
Piotr Srzeniawa, podstoli
Andrzej Rzeczycki, instygator ....
Słu&ba przyboczna : ścielący loze 4, Ryl-
ski Bojanowski, Rakowski, Zalińskł •
Dwcirziin na 6 koni 16 : Pilcliowski, Clirzą-
stowski, Kielczowski, Krctkowski, Nie
niojewski, Jan i Mikołaj Herbartowie,
Oborski, Krzysztof Kochanowski, Gola-
chowski, Rybski, Gniewosz, Kopeć, Ko-
rytko, Garwaski, Barano>»8kt . . .
Na 5 koni : Orzeszek.
Na 4 konie , 7 : WirzBiński, Kotyński,
Peszky, Leszczycki, Bielewicz » Piglo-
wski, Krogolecki , .
Na 2 konib, 4 : Knczbor, Kępski, Wisznie-
wski do sukien, Przyjemiki ....
Pacholąt 17 : Szczepański, Bogusz, Kry-
ski, Wilkowski, Rliuski, Mościikski,
Ciechnowski, Zuk, Bratosziewski, Bo-
janowski, Pielasz, Bylina, Charliuski,
Kochaiiowski, Dulski, Lutosławski, Mi-
leński
Pokojowych 55, z tych wymieniani nie-
których tylko: Myszka btarszy. Drze-
mlik, Ko.iioń, Wilczek, Rostoga który
Bernardynem został, Szczuka, Jaktordw,
Godeni, Koszczyc, Abergen i t. d. .
Paweł do kubka
Głoakowski przełożony nad chłopiętami
Wiszniowski, fnryer
Gonowski ...,....:
24
8
20
8
4
8
15
10
10
10
10
15
8
8
10
7*
1500
1200
250
2000
4000
1000
500
480
400
400
250
120
2
3
I-
2
100
24
8
25
200
200
40
200
d
Slra-
i-
1 .::;.
o.C
fi
1
± diiea
^1
s.S
1
» .I.|gr
Jeny Borbuli
BO
Tom. Swifcickl
Rokicki, Mi€hiIcieiMki.Tanie«war7 . .
60
flrndiki ■wtny
tna Chneiclel SentleniK
B»rt!ornitJ Per»to
8>bM. Giove Gotilisno
300
ooa
LoenUo ...........
300
T»ube wyiloionj
410
ednki , woiny iwonlii ......
E4
7
4
30(
O.' B*rnwd
20t
Jakdb Goitiwiki, aoklor
aoc
Mik. BaccelU ditlo ..->..
70(
Oeiko ditto
3(X
Andiiol, apt^kiin
ib(
Wilhelm chirarg
10(
K«(«ll>i>dw 1 , kaidy ■
8
Kleryk
«
8
komiki. Wianek, Rudomi<ia,G otucho-
Wiki, NiegoMewiki, Dlieri^k, Pauck,
WotDcki
130
3*
Tlomacł wabiki Zatharja.i Bi.knpo«ie».
Stolnikdw 1 8 Ujej.ki, SacbodoUŁi. Wol-
BroijAaki, Chriąilowiki.SoiDicki, 80-
luchowlti, WąiowiM, NieoKto, Zb^l-
towiki , KobiliÓBki , Podlodowaki,
Wieinek, Cicrmińnki, Karnkowtki .
10
37S
lO
Maasii: chlopcdiT kantordw po . .
Organiildw6: Toni»i, Kicber, Baaman,
Sowa,Ki]row«ki,Fi.niaila, ka^dj . .
10
LnlnlieiDiomcdti Callo, Koi, Sielicki .
30
Wiki, Jl», Ramalt. Wielicika, Abrck,
Nadoliki, Bacbo, yalentif, Kaloniki .
10
4
i
o POŁA.KÓW.
A
n.tr- 1 -5.
5 i
li
1
Trębacie KoUkowikl, Hilowaniki, I-
itwtn, MBilal, SrcUeT, Łecli . . .
li 6
W
40
40
U
Od nr^brk Bolek t S innjch ....
Wadyńiki Kafel, roidającf piwo..
Slruż du pieców, Andnej
Łaiiebnic;, Michi^owici 1 Jarocki . .
KrtwcT I cieUdiit Diiagiet i KUui Goberl
i.
3t)0
Jo
30
253
50
Marcin Koher. malari.
Bicretan Piotr Tarieon
Odjwierni. Pruiinowłki , PudlowiW
Ełkildo, 01.0. Siertifl, KairiOH»ki
Saraiclii, Kniaź, Knyiilofowici, Ra-
lO-lO
K^c/inia, od 20. Kwietnia 1500 dokońe.
roku, licząc w to piwnicę, co używano
dw ar^bra, do piekarni i nadiwyciajne
Wfdalki, koiitowala 13130 gr.l.
Wdliki, uatsn. Baiińiki, lufan korien
■400
Knchmiilrie Jan SmUUk
Hornołtaj, Mattaii, Smoitek
KnchaMe: Zubek, Bartlomiei, Piroiek
10
:
196
yr
^~\
\
Sm
Stra-
wne
naty-
dsień
«ł-|gr
2 c.
.£ S
e •.
e
Z .2
a
8
s
Kochciki.* Matyi maiy, Balcer, JMiek,
Kotek po
Odźwierny kackenny
pomocAików 2 po . . . .
Rzeźntk . .
Draznym 2 po
Stąfnfa: Piotr Maciejowiki » koniaizy .
Jan Poradyńiki , podkoniuszy . . • .
Staiiisiaw Krai icki , nadsorca powozów .
Kawalkator Maczner . . . , . . •
CLcarcha Maphon ....
Majiter do wędzideł Baltazar ....
Brodzióikiy podkonioizy, za Stefana króla
bral 2 gr. 15 » teraz .
Kowali 4 • » • t •
$telmachew 3 • • . •
-• do kół 3
Sługa do powozów • .
Woźniców 30 Polaków i Węgrów z tych
itarai Kępka u pierwizych* Górka u dra
gich
rolacy woźnice : Wojtaszek , Zaręba,
Szczerba, Marchewka, Dobek, Drozdek,'
Szybeat, Kolasa, Kozinka, Pit, Niedo-
pil, Koldana, Zdanek, Czartek, Drążek,
Mnlik, Kufel, Kositrawa, Bobosz, Sro-
tarz, Osuch, Bzepka, Mucha, Klocek,
|..ipka. Lorek, Giadysz. — Z Węgrów
woźnice i kotczysze: Szekiitl Ferens,
Bossain, Segedy, Hulaj Bartosz, S/asz
Gergiell , Somlaj czyli Sydor Istwań,
Sumlaj Marton, Sokółek Jędrzej, Kisz
Marton, Vad Dziordz , z tych jedni po
zlt. 1 str. , drudzy 24 gr. . . •
Owieanik Galio
Kowale, starszy Aurelio Alto Campo .
- * 4 • l^arkowski , Jacob , Janusz,
Filon
Istwan Konowal • . .
Od szorów Matyaaz . •
8
8
8
8
10
7
24
4
3
2
2
8
16
8
20
5
480
500
480
240
300
100
50
20
20
20
6i
8
15
20
r o L A IŁ o 1
MyiUitao: Bartlamiej Łowcij . .
Sutotiiicy i lufiliwl: Radwińłki, Sabie-
■KiKńłlii, Piiitowiki, Rjlltr, Herman,
Siuaki Kkiiuba. Łubtowiki, Koi
Georg ran Freyberg ; da Bialov
Henryk Zacharyuiowict, RynEioi
io K,oniujiy Sikany .....
Wą/tie»i: Jeny Kretkawiki pnetoiony
karceridw, w Ucibie dworiań patożony
H*recr«y 35 : Zollomki, Łopaeki, Cho-
ncDtowiLi, Sloeki, Cwiklińeki, Ji
Wiki, Skneluik-i, Plońiki, Labowiecki,
Sachciyckl, Dobriechowiki, Krunyńiki,
Konakowaki, Gojaki, Ciarnowikj, "
ciinłki, TrKeiikowiki, Zelaio, Mierti-
w«ki, Wujnawiki, Poradowaki, Grabo-
Wiki , Druiinski , Braniecki . Oajit
Olbieriowiki , MiiciewlU . Klopock
Berdowifci, RuDchuwłki , Wyiiyńaki.
Pobiediińiki, IMiertejowiki , Uuocho-
wikt, Bahumatka
SIoB bareeny 31 po 12 1. lukna.
Piecboty wfffieriki^j priy dwone
Totiniitnów 5 , naiaieitiiikdw 9 ,
pieriy weteranów 2.
Uwagi Ogólne te się nastręczają. Wyżsi, mniej czynni,
szczupłej ptnini od tych , którzy icb wyręczali , jedni są
płatni, drudzy snąć bez płacy służyli, mieli tylko wygody
i zaszczyt, niektórzy na stole, inni na strawnem. Po-
trącano płatnym nieobecność, jeśli przez króla nie była
darowana, wszajiźe nie zważano, gdy tytko miesiąc byt
oddalenia się od służby w ciągu roku. Sukno dawano-
karazyą, fajleadysz. luodeiiskie, kir , uterfin, harcerzom,
po ł. la, muzykom lo po 9 ł. , clieulibus po 9. Posłom
198
w
ziemskim znajduję tu opłatę, dalszym 82 po ĄS zł. j^
bliższym 35 po 32 zł. Ogół wydatku w tej xiędze wyaosi
zł. 104,084 g* 4 ^^^' I o* Złoty ówczesny podług tablic
Czackiego wart dzisiejszych 8 g. ij»
W spisie zapłaty dworowi przy ciele królowej Anny,
zony Zygmunta iU w 1598 roku zmarłej, wspomniany
X. Fogelweder, i 2 świeckich, dworzan 7, doktor, X.
Jezuitai X, Adam, harcerzy 6, komorników 6, tręba*
czy a, bębenista i, odźwiernych 7 9 łaziebnik i palacz,
karzeł, myśliwych 7, czeladzi stajennej i5, woźnic aSi
^ulaterów 4i kowali a, barwleVz, rymarz, obozowy,
pieszych urzędu marszałkowskiego 11, ogrodnik przy
zamku, stelmach, kołodziej, koleśuik, szatnik, kuro*
płoch, (a)
Przejdźmy do poszczególnienia dworu Panów, Siaro^
uohki vitae antutiium cracovieMiumf powiada:
Tomicki młodzież dworu swego na 3 klasy dziełtł:
uboższych w krakowskim zamku w szkole utrzymywał
na naukach, moźniejszych u siebie w domu, najwybor-
niejszych z akademii biorąc dla nich nauczycieli; do-
rosłych z wielkich familii, posyłał za granicę.
Marszałkouał u X. Ostrogskiego wojewoda jaki i
brał 70^000 pensyi rocznej , paniąt było do 2000 na jego
dworze. Niegiecki.
Zamojski utrzymywał kilkunastu paziów, bardzo wielu,
szlachty, dwoistą gwardyą.
Dwór Stanisława Lubomirskiego 'powiada Laboureur,
w podróży Pani Guebriaut, z 6000 sług i wojskowycli
składał: się, a w czasie wojny 9000 osób miewał pod
bronią.
(a) Posiadam równie ten rejestr zapłaty z Łegoi źródła.
u POLAKÓW. 199
StaDisław Czerniecki, podstarości zytomirski^ tak nam
tenże dwór opisuje w dzienniku 1691. roku wydanem:
Prezydencya dworu Andrzej Justimenti , kapellaa
2 Bernardynów, marszałków 2. Chwalibóg i Pągowski,
pisarzy pokojowych Ą , z tych Kitniewski hył potem
kaszt: malborskim, sług rękodajnych jurgieltników 60^
którzy kotcze (a) osiadali i przed Jegomościa sie-
dzieli, krajczych Ąy srebrnych kozaków od srebra
litego nazwanych 60 , różnych ludzi , szlachty , Wę-
grów, Tatarów, na dobrych rumakach, szablę mieli
oprawną^ rzędy lite, każdy samowtór. Tych powinność
była w drodze przed karetą jechać samym y a czeladzi za
karetą i na miejscu assystować, ci byli na strawnych
pieniądzach. Komornicy i natenczas komornikami na-
zywano młódź, których rejestr nie był zawarty, jedni
przyjeżdżali, drudzy odjeżdżali, a byli z zacnych ludzi
szlachty polskiej i wielkich familii, z których to Jchmość
wiele senatorów i godnych ludzi było. Ci samowtór
służyli , ale cfej7ro/7rto, osobliwych sług swoich, powozy
swoje , a niektórzy Jchmość i dworzan swoich chowali.
Bywało jednak tych Jchmość około Ąo^ mniej lub więcej.
(a) Kotczy była kolasa obszerna juchtami ohita na 6 łub
4 konie, z drabinką do wspierania się ; na tej drabinie albo
za nią powinno być kobierców najmniej 6. Konie kotczyra naj-
więcej białe grzywy i ogony czerwono malowane, tudzież pies
taran towaty. Ułożenie kotczego bardzo ładne i gładkie. Tych
Jchroościów powinność by i« przed panem w drodze jechać^ a na
miejsca assystować. Ten który siedział na kotczym, powinien
byó ubranym w kurtkę, wmagierce pod nożykami. Czeladzi
4 najmniej przodek powinni osiadać, za którym mmak na
powodzie. Tamie woioice od kotćzych kotczyczariii nazy*
wane. Zbjrlitowski,
tv
200 B w o R Y
Powinnóid była tych Jchmosciów do króla Jmci I senato*
tóww poselstwie jeździe^ w drodze zaś sami przed karetą
jeździli; a czą^adź za karetą, a na miejscu paou assy-
Stowali.
Przf(faciele : Przyjaciół bardzo wiele zawsze przy
boku Jmci bywało, senatorów, urzędników powiatowych,
dygnitarzowi między niemi xiązęta niektóre byiy: któ-
rym jednak ex humanitate ^ honoraria co cwicrd roku
dawano po kilka tysięcy.
Pokojowi: Prezydent pokojowych był JPan Morsztyn,
potem podczaszy sandomierski , który długo dosyć prezy<^
dował. Pokojowych zaś raz więcej, drugi raz mniej
bywało^ synów szlacheckich jednaka około 20 albo wię-
cej było. Tych ćwiczenie codzienne z lukami , dzidami
ikopijami, bywało do pierścienia: odmieniano im szaty
jedwabne, co c wierć roku, futra jednym* którzy byli
w respekcie pańskim 9 egipskie baranki, drugim podlej-
szego respektu błamy lisie dawano.
Stajnia : Koniuszych było 2 , JPP. Grzymalski i Otfi-
nowski. Kawalkatorów 3, pierwszy Jan Babtysta, Włoch
Filiponi, drugi Andrzej Jaroszewicz, trzeci Stanisław
Bządkiewicz.
Ronie tureckie , rumaki : koni tureckich i rumaków
polskich b\ło na stajni sześćdziesiąt, i tyleż masztalerzy^
dragonii aoo i z swcmi officerami służących, Niemców,
z rotmistrzem P. Rusnowskim i trębaczami. Ci przed
karetą jechali i warty przed powozem odprawiali , będąc
pod dwoma kommendantami. ' Piechota węgierska na-
dworna pieniężna 4oo ze swemi rotmistrzami, którycli
przezwiska te są: JPP. Malewicz, Makowski, Budyze,
Arwat, Olfiaowski. Piechota zaś zawsze zostawała przy
boku Jmci pod czterema chorągwiami i muzyką , to jest:
V POLAKÓW. SOI
bębnami i szyposzami mając swój bazar; taz piechota
naprzód w drogę wychodziła , piiitego dnia pi*zed rusze-
niem dworu ze swoim bazarem, drugiego dnia rumaki,
trzeciego muzyka, czwartego myślistwo, piątego sam
Jegomość z poważnym a wielkim dworem.
Kapela: Zaciągniona in anno i6ĄS z cudzych krajów
przez Jana Baptystę Włocha Filii^oniego kaiwakatora.
Wszystkich muzyków i śpiewaków było 27, między za-
granicznemi mieściło się także wiele Polaków, z Korony
i Litwy. Najsławniejszy w ówczas kapelista w Europie
Markiety i drugi Martes rodem Włosi , po śmierci Xięcia
Stanisława Lubomirskiego , pana svvego, wezwani i
użyci byli do orkiestry Ferdynanda IV Cesarza, innych
zaś synowie nieboszczyka między siebie rozebrali.
Myilutwo:^ Cobym miał o myślistwie pisać,, snadno
się każdy domyślić może, co za myślistwo było u tak
wielkiego pana, kiedy każdego dnia prawie niebyło,
ieby kto nie oddał smyczy chartów^ albo swory ogarów,
albo sokołów, albo rarogów, bo tam nie akceptowano
jastrzębi; myśliwców jednak,! sokolników i rarozników
tyło 3o«
Doktor JPan Mucharski^ n aptekarzy, 2 cyrulików.
Kuchńiai Kuchmistrzów szlachty 2, kucharzów Frań-
■■ . ■ ■ ■ ' ^ .
ćuzów^ Niemców i Polaków la, wozów po 6 koni dla
nich i dla naczynia 3, Francuzi jednak swoje powozy
mieli, pasZtetników 3,' piekarzy ^^ch.
Zostawił w skarbcu cztery kroć sto tysięcy talarów,
i sto sysięcy czerwonych złotych , sukna różnego postai*
wów4oo, wina węgierskiego beczek 33o, które, nawie-
dzając ciało zmarłego pana goście wypili, i 8 sad wina
włoskiego.
26
202 D W O R T
Wszystkie rzeczy ruchome^ karety, koiiie, sukna,
łyżki srebrne, obrusy, cynę, miedź, mosiądz JJWW.
Panowie sukcessorowie między sług rozdali, złota i
srebra którego była niemiara, między siebie Jclimość
podzielili. Złota ^ srebra stołowego , wanien srebrnych
wielkich, cebrów z drągami srebrnemi, flasz srebrnych
bez liczby, roztruchanów, kubków co nie miara.
Wojewoda Ruski (a) jak mamy w 3 tomie pamiętni-
ków Niemcewicza, w podróży Ogiera do Polski , miał
3ooo wojska^ dodawszy sług , dworzan i ciurów, karmi
^ooo ludzi.
W opisie podróży Marescottego Nuncyusza do Polski
1668, w 4 tomie pamiętników Niemcewicza, znajdują się
te wyrazy: każdy pan ma dwór liczny, wielu sług, dwo*
rzan , urzędników.
Teodor Xiąze Czartoryski biskup poznański , miał
dwór znaczny, nadwornych żołnierzy, kapelę. Trzy-
mał ich w Ciążeniu, gdzie pałac wspaniały, ofUcyny i
ogród biskupi, marszałek jego Cedrowski , miał kuchnią,
piwnicę, muzyka dwa razy w tydzień grała konceria u
stołu dla wprawy, tańce ile razy chciał marszałek by-
wały. Wygody mieli wszelkie dworzanie, i wszystko
ich dochodziło. Sam 'w Dolsku mieszkał o 7 mil od
Ciążenia o i dworzaninie , 2 lokajach , 2 hajdukach,
t strzelcu, i kucharzu i kuchciku. Gdy była gala jaka,
marszałek z całym lub częścią dworu przybywał. A
kiedy jechał do Warszawy na dłużej, dwór osobnym
traktem ciągnął. Biskup oddzielnie karetą i z kuchen-
nym wozem. Po nim we dwie niedziel się dopiero
dwór wybrał. —
(a) Byt nim Stań. Jabłonowski.
u POLAKÓW. aQ3
Jerzy Flemming podskarbi W. Litewski, dworzan stp
i więcej miewał, lecz zapisywał ich w rejestr ^ i da-
wszy im postanowienie do dóbr wysyłał, '^'am wypa-
sali konie i handlowali niemi^ lub używani do pomocy
gubernatorowi, ekonomom i innym officyalistom w in«
teressach granicznych i jarmarcznych. Na sejmach, sej-
mikach ^ trybunałach będąc, zwoływał ich« Przy sobie
miał tylko 2 Polaków^ marszałka i sekretarza, resztę
Niemców. Z marszałkiem miał kontrakt looo dukató^
na expens kuchenną w domu, bądź na publice; co się
okroiło, to było jego^ ktoby nadrabiał skąpstwen^,
straciłby służbę, którą cenie umiał. —
Za Stanisława Augusta jeszcze wspaniałością zadzi*
wiały dwory Czartoryskich, Potockich, Radziwiłłów.
Sołtyk, biskup krakowski tyle mi^} dragonii, paziów
1 innych officyalistów , ze dom cały niemi zapełniał.
A kiedy z pałacu jego ruszała kareta , pierwszy hufiec
orszaku juz wjeżdżał do bramy królewskiego zamku, (aj
Jaki rodzaj osób składających dwory?
Kiedy tak licznie bywały dwory, klassyfikacya w nich
była potrzebna.. Rozległa hierarchia dworska, rozmaite
jej gałęzie czyli odnogi spostrzegać się dawały i stopnie
rozmaite. Jedni zaleleli od Pana samego lab Pani.
Marszałkowi nad innemi powierzony był dozór i zwierzch-
nictwo, pod którym połączały się niejako mnogie od-
działy, dworu, którego urzędnicy czyli officy aliści sami
władając podległymi sobie , przed nim uuizac się mu-
sieli, jemu ulegać, z ust jego rozkazy odbierać^ jemu
(a) Opisanie Warszawy przezemnie, drugie wydanie,
str, ą58.
204 DWORY
■
zdawad rapporła: które przez niego t)'lko Pana lub
Panią dochodziły. Trudno wszakże z pewnością te
oddziały naznaczać 9 co dwór, 10 inny obyczaj. W je-
dnem zdarzało się miejscu^ ze ci których tu jako pod-
ległych inarszałkowi , do jego należących jurisdykcyi
wymieniemy, samemu tylko bezpośrednio posłuszni
/ byli panUj od niego tylko zawiśli; w innych się działo
przeciwnie. Powiemy to, co było powszechniejszem,
obok stopnia każdego i powinności jego wyrażając po
krotce; gdzie tego sama rzecz wymaga, gdzie tytuł
niedość obowiązki maluje. — Tak więc główniejsze
podziały dworu były, służba religijna ^ przyboczna,
pod względem zdrowia pańskiego, wychowania dzieci,^
albo udziału w pracach tyczących się polityki^ służba
gospodarska i prawnicza , wojskowa i cywilna.
Do państwa należy zwykle oddział pierwszy religijny^
vf którym ua czele byi kapelan^ spowiednik, lektor;
czasem osobni dla właściciela i właścicielki, najczęściej
jeden; albo łączący w sobie te trzy obowiązki, albo
dwa pierwsze przynajmniej; gdyż lektorem albo czytel-
nikiem bywał i świecki, a u pań która z panien albo
i dworskich. Pod władzą kapelana był zakrystyan , or-*
ganista , iwietnik czyli dzwoniący na nabożeństwo , po-
sługacze do mszy , dziadek i babki , szpital dla starych}
dyrektor szkółki i inna szkolna młodzież. Pod wzglę-
dem zdrowia doktor, cerulik do ran, aptekarz, golarz
c/yli balwierz, łaziebnik utrzymujący porządek łaźni
pańskiej i czeladnej, palacz, który w niej ogień utrzy-
mywał; pierwszy zależał od pana i pani, gdy cudzo-
ziemiec zwłaszcza , powinnością jego było wszakże dbać
o zdrowie dworu całego, wyręczać się chirurgiem czyli
pyrulikiem. Inni , swemu zwierzchnikowi i marszałko-
u POŁA&ÓW. ao5
Yfi zarówno ulegać musieli. Należał do głównego le*
iLarza szpital dla chorych. —
Guwerner^ met rowie i nauczyciele wszelkiego rodzaju
dla dzieci pańskich, samych tylko państwa, albo niżsi
guwernera znali władzę. Sekretarz i jego hancellarya
albo pisarz, a u biskupów podobnie jak u królów kan-
clerz, stanowili oddział ważny « osób zaufania , którym
i \a}n\e polityki były powierzane. Do nich należały
wszelkie publiczne ^ cźy prywatne pisma, do bibliotekarza
zbiór xiąg pańskich i rękopismów , częstokroć był nim
kapelan albo lektor^ ci nie znali pospolicie marszałko-
"wskiego nad sobą zwierzchnictwa. —
Kommissarz i plenipotent u mniejszych tylko panów
należeli do liczby dworzan , u innych do znakomitych i
odrębnych ojficyalistów] pierwszy miał pod sobą guber^-
natoróyr ^ włodarzy niegdyś, później ekonomów kluczo-
wych, jednej cioski podstarościchi rachmistrzów, r^i^a-
zorów, pisarzy magazynowych i fabrycznych ^ klucz-
wójtówy dziesiętników, karbowych, polowych i całą
gospodarską galęź, do innych przedmiotów jeome^
froir komornikami zwanych w Litwie, leśniczych, gajo-
wych, bartników czyli pszczelarzy leśnych, pasieczników,
szyprów, pisarzy statkowych i t. p. Plenipotentowi pra-
wnemu Archiwista podlegał.
Wojskowa część dworu, lubo właściwie nie powinna
tuj znajdować miejsca, i osobno będzie opisana, wspo-
mniemy wszakże, iz na czele jej był Jenerał , komendant
albo rotmistrz , pod nim porucznik, chorą/.y, namiestnik,
towarzystwo , a siłę zbrojną składali \ husarze , ułany,
janczary, kozacy, tatarzy, hajducy, dragany, strzel cy^
harcerze, puszkarze czyli kanoniery^ dobosze, bębeniści,
surmacze , piszczki*, do niego równie obozowy nalezałi
2o6 D W O BY
lecz prawdziwrę wojskowy tylko, i marszałek bowióin
obozowego miał dla porządku nad taborem podróżnym.
Błazen od pana samego zawisł jedynie, pośmiewisko
jego zwykły oręż, straszny był dla wszystkich.
Gdzieniegdzie bywał ^rcA//eAf nadworny, do takiego
się odnosili *, murmajster y mularze, cieśle i t. p. rzemie-
ślnicy. Częściej sprowadzony tylko gdy była potrzebai
zwykle od Pana zależał.
Pani samej udziałem dwór niewieści , na czele którego
szanowna ochmistrzyni , która miała nadzór i nad respek'
łowemii nad dworskiemi Pannami, tudzież rezydenthnmiy
czas tylko jakiś bawić mającemi , co do obyczajów zwła-
szczsr, i nad haftarkami. W przedmiocie służby atoli
wyprawna panna lub przyboczna , kierowała wszelką
usługą; jej słuchały skinienia, garderobiana^ dziewczęta,
szwaczki, blech i pralnia. Po miastach w pomniejszych
domach teraz młodsze, pokojową niewieścią robią po-
sługę. U dawnych Pań bywał z mężczyzn dworzanin
rękodajny, który podawał rękę Pani, sekretarz jej własny,
paź albo' karzełek niosący ogon jej szaty.
Tak więc odrębno^ ze tak powiem opisawszy szczegóły
przejdźmy do właściwej horporacyi dworu , którą stano-
wiły, wszelka służba domowa, kuchnia^ kawiarnia, kre-
dens, piwnica, stajnia, garderoba^ katsa^ muzyka^ ło-
wiectwo, rybołówstwo i ogrody. Tu juz wszystko tego
urzędnika pierwszego znało powagę, gdyż jak mówi
Krasicki w Satyrze:
Pi^ed srogim marszałkiem sążniste pajuki ,
Niosą skórom pamiętne boćkoskie kaiiczukL
Lubo niedoznawali ich wyżsi naczelnicy wydziałów, tozt
kazywad im wszakże, gromie i usuwać zwykle miał wła-
dzę, albo gdy byli niesforni , zaskarżał ich przed panem
zpkiwał usunięcie, innych przedstawiał. I podróżny
, marszałek używany w niektórych dworach, składał swą
laskę przed miejscowym, jak tylko z drogi wracał.
Co do służby dworskiej^ ta była zaczynając od młodzieży
niedorosłej, dla której pierwsze to jakoby pole bywało i
chłopcy, węgraynki , turczynki , kozaczki z czerwonym
seledcem, (a) karzełki, pacholęta dworskie i pazie, prze-
chodząc do starszych ; kommunik czyli pospolitsza czeladź,
odźwierny, janiłorj wrotny, dawniej z turecka ubrany,
a teraz szwajcar, kozacy, pachołki, hajducy, pajucy,
lokaje, a później kamer ^lokaje , f rot ery i wyższego rzędu
l^okojowcy, komornicy rozsyłani z listami, dworscy,
dworzanie, (b) Murgrabia zawiadywał domem, do niego
należeli zamiatacze, stróże, kominiarze, wartownicy. — «
Kuchmistrz miał pod sobą kucharzy, piekarzy i pnszte*
tników, kuchcików, kuropłochów, stróżów kuchennych;
tu należą równie kucharki i pomywaczki. Szafarz do-
starczał wszystkiego i był często kontroUerem kuchen-
nego departamentu* Krajczy rozbierał przyniesione juz
do sali jadalnej potrawy, orator czytał gości z rejestru.
Bzadko gdzie osobni tego rodzaju bywali dygnitarze^
zwykłe dopełniali to dworscy koleją, albo których na to
wybrano. —
(a)Seled ziec pęk włosów zostawiony na wierzchu głowy
do którego wplatali czerwoną zw}kle wstążeczkę.'
(b) Dworski znaczyło sługę honorowego szlacheckiej kon-
dycyi. Sługa szlachcic u mał<^^o Pana zwał się dworski,
u wielkiego dworzanin* dworzanie. jedni byli respektowi^
drudzy plami. Rękopism X. Kitowicza.
\
\
% m
ao8 B w o AT
Kawiarnia w garderobie Pani bywała^ albo przy kre-
dennie ^ w niej kawiarz do czarnej kawy Turczyn, do
kawy ze śmietanką Polak. Decof\fektor albo cukiernik
osobny miał wydział. Turczyn kawiarz lub inny poda-
wał lulki. — > Kredencerz miał chłopców i babę do zmy-
wania taleVzy, —
Do podczaszego należały trunki 9 i wino zamorskie , do
piwniczego samo tylko piwo. • — Koniuszy liczył pod
sobą jednym tylko stopniem niższego podkoniuszego, za-
wiadywał całą stajnią, masztarnią, (a) wozownią i sta-
dniną: jemu podlegli stafiery (b) ź włoska, laufry czyli
bieguny y stangrety, woźnicę, fui^mani^ forysie^ ma-
sztalerze , hawalkatory j herejlery ^ mulaiery^ (c) kono-
wały, obroczni, stadnicy^ teraźniejsi Zokieje czyli
AngielczycYy i majstrzy^ jako to: kowale, ślusarze, ry«
marze, kołodzieje, stelmachy^ koleśniki od kolasek za-
pewne. —
Szatny po polsku a z cudzoziemska kamerdyner , za-
wiadywał garderoba; pospolicie Pan miał szatnego , ka*
merdjmera Pani. — Podskarbi lub skarbnik rządzi{
kassą.
Kapelmajster wyuczył muzykantów i kierował muzyką,*
i teatrem nadwornym. Łowczy, jego podwładni: gdzie-
niegdzie pódl owczy , strzelcy, myśliwie sokolnicy, bo-
(a) Masztarnia gdzie cbowauo sprzęt wszelki stajenny,
szorj, siodła, kulbaki, czapraki.
(b) Stafier właściwie znaczyło paradnego farmana , oho
ciaz słownik Lindego bierze to i za lokaja.
(c) Kawalkator, później berejter ujeżdżał konie, mula-
ter pilnował raułów.
^ Vt>Ot.AROW. 209
brownicy, dojezdzacze , psiarze , pilnujący zwierzyńców
lub dzikich zwierzy w klatkach. #
Rybak starszy z pomocnikami swymi łówką ryb zajmo-
wał się, stawniczy pilnował całości stawów, sadzawek.
Ogrodnik zarządzał całą czeladzią ogrodową. Do
marszałka należeli jeszcze rzemieślnicy jako tOj nadworne
krawcy, szewcy, pasamoniki, tkacze, stolarze, złotnicy,
zegarmistrze, malarze, snycerze , blacharze, kotlarze'', i
tym podobni; on miał przy sobie pieszych, urzędn
swego, stanowiących jakoby gwardyą jego.
Jaka była płaca dworsia?
U królowej Bony podług przytoczonego spisu płaca
była na liczbę koni^ wedle której kto służył, na każdego
konia po złt. Ąoy tak dworzanom od 80 do a4^złt. wy*
padało rocznie; marszałkom ze służba ich wymieniona
iest na dziesięć koni 4oo złt. (a) Strawne komornikom
przy ciele królowej Jmci i5g8 roku było podług stopnia
od 7 złt, do ao gr. na tydzień, (b) Jakób Włoch opa-
(a) Jaka wartość złotych ówczesnych, patrz tablicę
Czackiego,
(h) Wypisuję tu szczegółowa zapłatę strawnego domowni-
Isom , aby stopnie ich porównać : X. Fogjelyedrowi i z swie->
ckim za niedziel 7 , strawnego po 6 złt., jednemu po 3 złt.,
dworzanom 7 , po 5 złt. 3 g. 10, 3, 2, 4» Doktorowi Gallu-
sowi po 4 « X. Jezuicie po 7 , X. Adamowi po 5 , harcerzom
6 po I złt. 23 gr., komornikom 6 po 3, trębaczom 2., hę*
bniście i po a^ odźwiernym 7, z Łych jednemu za wszystkie
7 niedziel złt. gg. 10, innym po4gr* ao, tyleż łaziennikowi
i palaczowi ^ Marcinowi karłowi po 4 , myśliwcom jednemu
po 3». drugiemu po i^ a 5 po x złt., czeladzi stajennej po 4;
masztalerzowi starszemu za wszystek czas 8,. innym iS
aio D w
trujący lamparta miał rocznego myta zł. Ąo. MaszlLiewice
jako dworzanin rękodajny u małżonki Krzystofa Radzi*
wiłła hetmana polnego litewskiego za Zygmunta III, od-
bierał jurgieltu 3oo złt. i bławatu na parę szat do roku —
w 1668. niżsi dworzanie brali po złotemu na miesiąc ze
stołem, chłopiec do kuchni 16 złt., parobek do palenia
j 5 złt. na miesiąc, 3 posługaczy do stajni po 10 złt. Pa-
mtełmhi Maretcottego Nuncy.wza w i tomie zbioru
pamiętników Niemcewicza. Za czasu Augustów , jak nas
rękopism X. Kitowicza zawiadamia , pensye rozmaite dla
dworskich bez funkcyi pospolicie 4oo złt. na rok, obrok
na 3 konie , strawnego a złt. na tydzień dla masztalerza,
tak nazywanego, jeśli był w barwie; a pacholtkiem, gdy
pańskie dodzierał suknie ; usługa ich wszakże jednakowa,
konie oprzątac, podawa(5 je gdy miał pan jechać, suknio
panu wychędoiyc. Miewał czasem dworzanin chłopca^
węgrzyna , kozaczka , sam go odziewał I żywił z talerza.
Marszałek, koniuszy i inni officyaliści różnie płatni by-
wali, nie więcej jak 4ooo złt., niemniej jak 1000, z fu-
rażem na konie , barwą i .^trawnem dla służących ludzi,
u pomniejszych panów żaden officyaUita niebrat więcej
jak 1000 złt. Dworzanin respektowy miał tylko furaż
na konie , strawne na i lub 21 ludzi , dworzanie u wię-
kszych domów brali 4<)o złt., u mniejszych »oOy a
luiszych urzędników i5o albo i 100 złt.
złt. 91 , woźnicom dwóm starszemu jednemu 8 gr.5 drugiemu
7, innym 24f 'It. i34 g* 12, masztalerzom 4, kowalom 2, bal-
wierzowi po 3 , 2 i I złt, , rymarzowi tudziei obozowemu
po 3 i po 1 złt. , pieszym urzędu marszałkowskiego jednemu 7,
a 10^ złt. 35 , ogrodnikowi przy zamku po słt. 1 g, 10, kowa-
lowi, stelmachowi, kolesnikowi, zll. a i z, ipo g.a4f sza-
taemu i kuropłochowi po a złt.
VPOŁAEÓW. aii
Obraz dworów w rózn^fck epokach.
Dwory były najwyższą dla młodzieży szkołą. Po skon*
czeniu nauk , młodzian dla ostatecznego polom i wprawy
do służby cywilnej łub wojskowej, oddawany był przez
ojca lub krewnych do jakiego dworu. Tam zamiłował
religią; patrząc jak ją szanowali najznakomitsi w kraju
mężowie , jak święcie dopełniali jej przepisy , a z obo*
wiązku razem z państwem będąc na wszelkich nabozeń-
stwach, rannych, na mszy i pacierzach wieczornych,
ciągle widząc skromności prawdziwą, poboSnośc wyższych,
przy wykał i sam do niej, głęboko, i na cały wiek w umysł
ją wpajał. Stał się moralnym , innych bowiem przed
sobą nie miał wzorów , tylko staropolskiej cnoty i sala*
chetności, i we wszystkiem ścisłej sprawiedliwości, do*
kładnego pełnienia swoich obowiązków. Dobrym aau*
czył się byd obywatelem, przysłuchując się poważnym
radnych panów rozmowom, przejmując się tern, które ich
ożywiało uczuciem / poszanowania dla tronu , przywią-
sania dla świętej króla osoby, miłością ojczyzny: dla
której oni tak chętnie poświęcali dostatki i życie. — > Tu
się oswajał młodzieniec z dąwnemi kraju swego i innych
państw dziejami, poznawał obecny stan rzeczy i kształt
rządu^ słysząc o tern codziennie , i czytając najlepszych
swoich i obcych pisarzy , w których dom każdy obfito-
wał. Po dworach mnożyły się kopje najważniejszych
rękopismów historycznych i politycznych : owe kroniki,
kanclerskie akta Tomickiego, i t.p., w wypadki i wzorj,
w styl i wymowę zamożne* Młodzież je przepisywała, obe-
znając się tym sposobem ze wszystkiem , co jej wiedzied na-
leżało , co i w dalszym życiu przydatnem byc mogło. — -
Później upowszechniały się po dworach xiążki drukowane,
z których korzystano wiele. ** Nigdy słowa nieprzystoj-
/
ai2 i> w
nego nie usłyszał dworzanin^ i nic nagannego nie ujrzał.
Pan , pani, wszystkie osoby rodziny, wszyscy starsi, przy-
bywający wszyscy , byli dla nich wzorem patryarchalnej
prostoty z prawdziwą godnością złączonej; jeśli trudnej
może do zupełnego jej dosiągnienia , do naśladowania
zawsze przyjemnej. — • Jacy w najświetniejszej i najchlu-
bniejszej epoce byli senatorowie u Rzymian, takiemi byli
panowie nasi, i pomnieli, ze dla młodzieży dworskiej,
dla przyszłych kraju swego obywateli, powinni byc przy-
kładem, nauką. Do prawideł tak słodko , -w tak pocią-
gającym sposobie ^ tak nieznacznie udzielanych, łączyła
się wprawa: to przez używanie zdatniejszych do pism
wszelkich, przez, polecenia ważne, które tak szczęśliwi
byli odbierać , a co do wojennej służby : przez ciągłe na
dworach ćwiczenie się w rycerskiem rzemiośle, gdzie prze-
wodnikami bywali stawą okryci na turniejach i w
licznych bojach mężowie , przez udział nakoniec osobisty
w wyprawach przeciwko nieprzyjaciołom* Takich dwo-
rzan wystawia nam Górnicki zręczny Castigliona włoskiego
naśladowca, który go prawdziwie narodową przyodział
szatą; takiemi byli dworzanie królów naszych, Xiąząt
Litewskich, Zbigniewa z Oleśnicy , Drzewickiego^ To-
mickiego , Samuela Maciejowskiego, Hozyusza, Komera^
sławnego Tarnowskiego i Jana Zamojskiego , taka była
epoka mniej więcej, az do zgonu Stefana Batorego.
Lecz kiedy elekcye królów, a z tą zgubną swobodą
wzrastająca możno- władzców duma sprawiała: ze z mo-
narchą samym , ze pomiędzy sobą poczęli iśc w zapasy,
dobijać się przewagi, zapominać okraju, sobą i swęmi
tylko zajmować się widoki , a przynajmniej w sobie, swej
rodzinie, swem znaczeniu , w ramieniu swem widzieć
jedynie chcieli moc, dobro i potęgę kraju, jak było za-
upołaków. ai3
cząwszy od wstępuna tron Zygmunta III, az do końca dni
zwycięzcy pod Wiedniem: dwory inną zaczęły przybierać
postać, zyskiwały na liczbie, okazałości, na powierzcho-
wnej wystawie; co nam dowodzą wszelkie opisy, wjazdy
posłów^ orycntalnym tracące przepychem i wspaniałością,
jak pamiętny wjazd Ossolińskiego do^Rzymu, każdego
z wielkich posłów, i nieco późniejszy, tu wszakże mogący
nalęźec; w poselstwie do Turek Chomentowkiego, po-
szczegółniany , jalk następuje:
W tym i pan wsiadł na konia w koło opasany,
Młodszymi w cudzoziemskiej liberyj dworzany.
Szli bieguni, szli pazie, karli i lokaje,
Pacholicy w srebrze cali ; i jaką te kraje
Swych herbów modą noszą do wzrostu przybrani ;
W axamicie czerwonym ralódz szła kolo pana,
Pfa ostatek kommunik z przebranej czeladzi.
Przypatrzyć się publice^ choć pieszo szli, radzi.
Po dworach niknęły starożytne cnoty, zamiłowanie
ogólnego dobra kraju, tworzyły sie stronnictwa, i dwo-
rzanin każdy tracił z oczu króla, ojczyznę, widział tylko
Zebrzydowskiego, Radziwiłła, Jerzego Lubomirskiego,
ich wielkości dziwił się, i ślepem stawał się narzędziem,
niebacznym służalcem , dzielił zatargi możnych, niecne
złych , błędne cnotliwych nawet, i zapamiętale wspierał za-
mysły. Było jeszcze męstwo , bo kiedyż to odstępowało
Polaków, tak za Jana 111, jak zaświadcza Coyer opisując
rok j6g4' „Podczas sejmów słudzy panów, szlachta,
tworzą dwa wojska polskie i litewskie, oba mają swych
marszałków f hetmanów, wychodzą w pole z cymbałami,
trąbami 9 biją się na kije, ścigają, uciekają, oblegają po
domach, wracają z tryumfem/* — A takiemi ćwiczeniami
ai4 Ii w o m T
wprawienia gdy z nieprzyjacielem walczyć przychodzi,
nieustraszonymi i zręcznymi stają się żołnierzami, ale
prócz odwagi coraz mniejbyś w nich dostrzegł prawdzi-
wych cnót obywatelskich. Złe dochodziło, im dalej
tóm wyiszego stopnia , częste więc i słuszne są na dwory
skargi, iako to w przysłowia znanem powszechnie: Cnota
i pokora niema miejsca « dwora. Rynńiki adverbia*
Skarżono sią na zbyt liczne dwory : w podróży albowiem
towarzyszyło panom 5oo do 600 koni i tyleż ludzi , cóz
dopiero w domu: — Trzymasz, powiada jeden z pi*
sarzy naszych, pachołków gromady, coby cię prowa-
dziły na kosztowne gody, nuz panny w barwie przed tobą
muszą stad w rzędzie. = Czytamy w satyrach albo prze*.
strogach i65o. r.
Nigdy u nas nie dosyć , eh} ba kiedy nazbyt ,
Nazbyt sług, nazbyt potraw, nazbyt koni i psów;
Nazbyt śrćbra, nazbyt gąb, i brzuchów daremnych;
« Do place az nazbyt.
I do strawy bajdnków^ dragonów, kozaków*
Którzy pana na mięsne częstokroć wydadzą
Jatki , albo zdradziwszy , albo więc uciekkzy*
Wszystkiego nazbyt w Polszi«ze, I assystencyi
I zbytków w piciu, w strawie, w stajniach i spiżarniach.
Gdzieby kucharka miała uwarzyć , to kuchmistrz ;
Gdzicby stół nakrył chłopiec, kredencerzem zowią
Na jedne wiei i drugą kuchmistrz, kredencerze,
Pasztetniey^ koniuszy, krajczy, stangretowic.
Hajducy i woźnicy z sróbrem , w safianach,
Silą to panie młody rzeczesz. ^-
I w temze dziele w innem miejscu y o wymysłacbt d
i^zan, ich nieobyczajnosci tak mówi.
u P ^ Ł A K 6 w. 3l5
JN ie omiettkt godciny npewniara na obiad ,
I na wieeseną •Unie; Łam wodj podawszy
Wszystkiej usługi tbędsie » ho fig i stać wslydti
Przed panem , iosrseka, gdy piwo abo chleb
T^ieprzedoic, albo gdy stół, nie eałe zastawny.
Ji{ali gdzie c sobą czekan , albo tez berdyszek ?
Łub co takiego w ręku ? to saraz utrąci
Nos statuy s marmuru , jeśli do ogrodu
lYnijdzie , to co zepsuje albo podziurawi.
Za Augustów dwory skaziły się całkowicie, i jaz do nich
przystosować mozna^ co Włodek powiada, malując dworzan
i dworskie niewiasty^ Se to są: i^zęborwoty, okol^ki, 1^
koroby, krązyświaty, biegusy, pasibrzuchy, dannojady,
pleciucby, bałamuty, świerzopki^ i świegoty, którym
i^^J^ jak na kołowrocie biega , storzypiętki , któc^y pół-
miski u dworu oblizując, i rozmowom pań u dworu przy*
ałuchując się, róznemi wiadomościami język sobie poma-
zali, i tem pomiędzy czeladzią szermująi i prostych nauką
swą omamiają , świzdrygały , trzpioty.^ —
W małem, lecz nader trafnie skreślonem dziele, pod ty*
tnłem dwaj panowie Siecieehomey pounedó ; Julian Ursyn
Niemcewicz tak nam przedstawia dworzanina za Augusta
II) z dziennika pana Floryana Wacława Sieciecha w 171 1.
roku ftkrealonego jakoby. % Skórom ze szkół powrócił do
domu, ojciec nuSj nakapiwszy sukna sajety i bławata, po-
słał do miasta poiydów krawców, dla zrobienia mi su-
kien; awaiałem, ie się na coi wielkiego zanosi. JakoE
cdy wszystko pokończono, dnia jednego przywoławszy
mnie do siebie, tak mówił: Wacławie! ton wąs , który ci
się tak bujnie wysypał, dowodzi : $.e iuz e pubertate et a^
dokicentia wyszeAłeiffloreniemqueJuve«iułśm dostąpiłeś ;
■czas jostmyalić o przyszłej kriMcytffwie , penie wai ad teie^
3|6 D w o R T
stam et pałaeiłram nie joŁSiSz r^ielkiej mkhnacyi^ nie zo*
staje ci nic więcej, jak udać się do dworu pańskiego, i do
tego zamyślam cię oddać, dawne bowiem niesie przysło-
wie; trzymaj się choó klamki dworskiej. JW. Hetman
W. Koronny zdawna łaskawy na familią naszą, dom nasz
raa u niego względy, do tego wielkiego i zacnego pana,
który immortalitate cnot swoicb, breviłatem annorum o-
znaczył , ciebie Wacławie zawiozę , zasługuj mu się więc
tam in toga quam in sagOj pełnij ślepo wszystkie rozkazy,
bądź bacznym na wszystkie jego skinienia; Upadłem ojcu
mojemu do nóg, i przyrzekłem zlecenia jego zachować.
Ojciec hiój dał mi porządny pół- krytek, sześć koni do nie-
go, dwa konie powodoe, dwóch pacholików, jednego pa-
juka i 5oo tynfów do kieszeni. Wyjechaliśmy do rezy-
dencyiJW* Hetmana, stupefactusfuiwsp2Lnid\okc'\ą gma-
chu , a bardziej jeszcze licznym dworem sług i rycerstwa,
które go otaczało. Ojciec mój suhmitnjac się do stop
pańskich, prosił za mną. Przyjął nasJW. Pan łaskawie,
mnie w liczbie rękodajnych sług swoich zapisać rozkazał*
Przywoławszy potem Marszałka dworu p. stolnika wendeń-
skiego rzeki mu: będziesz Waść płacił: Jmci loo tynfów
jurgeltu, strawne pacholikom jego i obrok na lo koni.»
«Ojca mojego zaproszono do stołu pańskiego, mnie z inne-
mi dworskiemi i fraucymerem J W. Pani, kazano iść do mar-
szałkowskiego stołu. Fresentatusfui fannom dworskim^r
dworzanom, tudzież Jchmościom będącym na respekcie^
receptusgue ab illis cum masńmaurbanitate; jedzenidi by-
ło dosyć, wszystko pływało w tłustości i szafranie, ^g^a-
iele i pulpety magni saporis\ ze to był poniedziałek, sta*
ły tylko duże flasze z miodem, do których wraz po barsz-
£zu zabraliśmy się, spełniono zdrowie J W. Pana ^ potecn^
Króla Jmci, Duchowieństwa i patiów radnych, nakóniec
warsicałek nalawszy kielich wielki , pił zdrowre moje w te
słowa: Spes alłera patriae w osobie nowo przybyłego
JW. Pana Podstolica, wszyscy w kolei spełniali to
zdrowie 9 i panny nawet małemi kieliszkami. Przejęty
taką grzecznością nalałem i ja kielich, i to marszałka zdro-
wie wypiłem: Tut amen et splendor dwom JW. Pana
szafarza krwi naszej. Bardzo sią mój koncept podobał,
równie jak i ochota, z którą wypełniłem kielich, i odtąd w
wielkiej u całego dwora zacząłem byc excepcyi^ Sie*
działem około JW. panny stolnikowny puckowski^j,
ndmirując formosam faciem^ strzeliste affekty amorumet
zacząłem jej tłomaczyc, co wszystko cum mrginaK pudore
€t innocentia, sine ira tąmen przyjmować raczyła. Kieli*
chy ciągnęły się długo, bo tez to samo działo się u stołu
IW Pana. Titubantes wstaliśmy nakonięc. Była powin*
nośó dworzan stać po obiedzie szeregiem przed JW. Panem
póki się nie oddali , i ja więc pierwszy raz stanąłem w szy-
ku, miny naste po dobrym obiedzie były dość tęgie, nie
którym dymy miodowe kurzyły się z czupryn. Wkrótce
{>ośród śmiechów i gwaru wesołego pokazał się IW. Het*
man, z kompanią swoją powracający od stołu, równie jak
i my in acumine htlaritatis, rubicundi erant vultui Pa-'
trum conscrtptorum Jchmośc dygnitarzy. JW. Pan był
tsikie paulisper ebrtui/i czarny wąs jego odkarmazynowyoh
policzków dobrze się odbijał. Jaśnie W« Pan usiadłszy
na krześle, gdy inni stali, rozkazał przynieść wina. Po-
szły znowu gęste kielichy, w pośród nich dyikursa poli*
tyczne którym ja z wielką ciekawością przysłuchiwałem
się : rozmawiano de media potestate JJWW. Hetmanów
intra Kbertatem et majestatem ^ de palladia wolności w
liberum veto spoczywającej, nareszcie de aeliciis Uberae
electionif Królów; dziwiłem się prawdziwie mądrości
f a8
aig
w o E
zdań tycb , i wymowie z którą dowodzonemi były , votit
mea mittens ad coelum, żebym ja cboć w starości mógł
być jak ci mężowie głębokim i mądrym. Trwały dyskur^
«ate, azpókiJW. Pan Hetman nie usnął ^ wtenczas i go-
ście i my wszyscy po cichu na pblcach wyszliśmy. Zapro*
wadzono mnie do sianc^^ była^to nie wielka izba, w której
stało sześć łóżek, dla tyluz dworskich, w pośrodku stolik
dębowy, dywanikiem okryty, a ze powrększej części siedziano
na łóżkach, niemieliśmy na nas sześciu, iak dwa stołki dre-
wniane. Jakoż dosyć było i na tern dla tych , którzy nie
czytali , nie pisali> nie siedzieli w domu, tylko aut in atf-
la Excelent%mmi dominia lub iezperambułande. Pacho-
lik przyniósł mój tlomok, posłał łóżko, 6/ m tc^tf ocu/t
ulokowałem się. Podobało mi się dosyć to życie, tryb one-
go h^yiyUt seąniłur-^ spaliśmy dosyd długo, po9t musam
do W. marszałka na ranne śniadanie, składające się z hul-
tajskiego bigosu, pieczeni huzarskiey i piwa, potem na
pokoje venerari Magnificum dominum^ przez godzinę lub
dwie, dalej na obiad, |»o«^|»ra»<fttt» znowu pi*zez godzinę
lub dwie staliśmy przed JW* Panem, przysłucha jąc się
mądrym jego i przytomnych statystów diikursom\ ztamtąd
szliśmy do panien, gdzie każdy siadłszy przy swojej, na
tłomoku lub kufrze , non sine suspiriis materiam amorts
agitahat\ ku wieczorowi szliśmy z damami na przechadz-
kę do S. Jana Nepomucena, lub tez na folwark na podwie-
czorek; dowcipne były nasze rozmowy, jowialne acu^
mina i dykteryjki^ wieczorem na pańskicii pokojach a/t*
quando na tańcowaniu , sepius na graniu w warcaby czas
spędzaliśmy. Na wieczerzy rd\¥nie jak na obiedzie lautis-*
sime /ra^fotrano, prócz tego dzień cały, stały wszędzie nie-
zmierne konwie piwa, z których każdy ad libitum czerpał.
Dwór był liczny, juz to z dworskich urzędniczych synów ^
POLAKÓW. S30
^ juz Z rezj/dent ÓW wojskowych złożony, nadto chorągiew
Janczarska i regiment dragonil cudzoziemskiego autora'^
mentu 60 ludzi i 20 officerów liczący, stał* na konsysten-
cyi. Jn caetu tam praeclaro jedpegośmy tylko mieli cu-
dzoziemca, nadwornego doktora, nazwiskiem La^yrem^
bergj acz Luter, poczciwy był to Niemiec; ledwie kilka
słów po polsku mówiący, nosił on zielone suknie ze zło-
tem! guzikami u pluderek, u kolan złotą taśmą, czarną
wstążkę około szyi, peruką na głowie i maleńki kapelusz,
z tyłu po łytkach klepała się maleńka szpadka z porcella«-
nową rękojeścią 9 prima vice in vita mea zdarzyło mi się
widzieć człowieka po niemiecku ubranego^ risum tenere
non połui. Jako2 dobry to był człowiek i biegły doktor,
ale niezmiernie śmieszny; tysiące mieliśmy pociech z nie-
go, i my i panny dworskie, ustawiczne wyrządzaliśmy
mu psikusy. >
Bękopism X. Kitowicza podaje nam ol>raz dworu za Au-
sta III. Dworscy musieli się uczyć służby. Szkoła to przy-
stojney powierzchowności , obyczajów^^ grzeczności i
kształtnej* postaci. Wierność, trzeźwość i czystość- była
konieczną. Do prostych dworaan nale^.ało przyjść z rana
na pokoje w ubiorze przystojnym, i czekać az Pan da ro2«
kazy, wyszedłszy na salą, tamci je wnet spełniają, innt
rozmawiają, grają w karty, lub inne mają zabawy do o-
biadu, albo się /ozchodzą do skbie. Gdy miał Pan je-
chać, opowiedział przez marszałka, ilu assystować miało?
Po obiedzie bawili się na pokojach, łubu siebie do wie-
czerzy, po której gdy niebyło gości lub publicznej zaba-
wy, stali az pan ruszył do głębszych pokojów, wtenczas,
rozchodzili się, lub zebrawszy u kogo , pili^ wino, miód
wiśniak, maliniak na Rusi, w Polszczę piwo. Dworscy
l4X)norowi siadali do,3toł^ paóski^o, płatni jak gdzie xw w
\
931 B W O R T^
cxaj; g<tzte Riesiadali» siół osobny był dworskich, osobny
panien, u innych razem u marszałkowskiego stołu. Tam
nieszczęśliwe nounciugzki młode panny, każde słowo prze-
kręcano, pełno żartów, ucinków^ Dawne dworki odci-
nały się, za dobry koncept który do państwa doszedł, pa««
nowie dworzanom, panie pannom dawały podarunki.
Gdzie wielkie dwory, prócz marszałkowskiego bywały o^
sobne stoły dla pokojowych, chłopców i kuchmistrzów*
ski , u którego siadał kamerdyner i paziowie. Masztalerze
i pacholikr nie służyli do stołu, chyba ze pan innego nie
miał sługi. Stoły u jednych obfosze, u drugich szczupłe^
tworzyły chapaninę i głód, tam się nie trzymano, iwdro*
dze popełniano bezprawia. Robiono krzywdy w zapłacie
za rzeczy brane w przejeździe, i przeklęstwa na złamanie
szyi im towarzyszyły , zabierano i konie do wozów-, te
krzywdy najwięcej robili wielcy panowie , marszałkowie^
] deputaci trybunalscy. Ruscy panowie i litewscy trzyma-
li wielkie dwory; wielkopolscy gospodarni«jsi mniejsze>
prowadzili zą sobą na podwodach potrzeby ^ niebiorąc
prócz siana, piwa, gorzałki, nić po karczmach. U nie-
których dworów słudzy dworzan posługiwać do stołu nie
mogli, ale hajduk, lokaj, kredencera oddzielny byt do
stołu marszałkowskiego. Piwa do stołu, ile kto chciał
dawano, czasem po kieliszku wina lub szklance miodu i
do stancyi nic zwyk^, dla dworzan jednak dawano po
garcu I i a piwa^ ua odgłos dzwonu odbierali ich >iudzy«
U niektórych stołów gdzie z Panami siadali | a skąpszych
chleb bywał piękny przed niemi, gruby dla dworzan, wy-
śmiewano to i zniknęło. Były miejsca^ gdzie większej czę-
ści sług dawano strawne. Dworzanie respektowi pospo-
licie mozniejszych osób synowie, dla poloru i pi*omocyi
oddawani. Dworzanin u większych dworów miał trzy ka«
P o Ii ▲ & Ó w. %2%
nie, rząd suty z kulbaką, kilka lub kilkanaście par sukien,
szablę oprawną, ładownicę blachmalową, zawsze prezen*
tował się strojno i modnie, na sCrawnempacbolika lub ma*
sztalerza, a czasem i służkę miał jeszcze. U miernego dwo-
rzanina podwójnego^ para koni i człowiek, porządki takież
mniej sute. U szlachcica urzędnika dworzanin pojedyń«
czy na i konia, miał konia mierzynę, kulbakaod rzemienia,
rządzik czerkieski, i lub a par sukien i inne porządeczki,
szabla w żelazo oprawna ze srebrnym kapturkiem. Uroda,
mina dobra popłacały. Talentem jego roztropność, oby-
czaje, zręczne wykonywanie rozkazów, umiejętność robienia
dobrze szablą. Podarunki ich spotykały: koń goły, z rzę«
dem i siedzeniem^ karabela ze skarbcu w srebro oprawna^
pas, czapka, para sukien, para pistoletów, fuzia^ łub co in«
nego. Na imieniny pańskie pospolicie wszyscy odbierali
prezenty gdy w pieniądzach, nie więcej jak lodukatów, in*
ni zbyli to obfitszymtruakiem, wieczerzą i tańcami. Poko*
jowi chodzili w barwie; mieli powszednią i świąteczną; w
drodze tylko assystowali wyznaczeni, do parady należeli
wszyscy służyli do stołu z talerzami, do butelki z tacą wraz
z libery ą. Należeli do Jitry^cfi^Acys marszałkowskiej biorąc
plagi na kobiercu^ a libery a na gołej podłodze. Za słowo
w dyskurs pański włożone, odjpio wiedź lub niewczesne mil*
czenie, nieochędóstwo, plamę na sukni, niewyczesanie
czupryny, nieobcięcie paznokciów, nieranne wstawanie ,
drzemanie wieczorne, złe opasanie się^grę w karty
lub koście, skosztowanie trunku podawanego, kła-
mstwo, umizgi do fartuszka, ćwiczono w skórę. Mar-
szałek był sędzią i wykonawcą, lub pan gdy co postrzegł,
posłał biedaka z listem, czasem niepowiedziano muza
co , powinien się był domyślać. Po wysłużeniu trzech
łat iMwicyatUy pan podczas jakiey ^a/t, pczy gościach wyv«
223 D W O R T
zwoleńca ubranego W SU koie paradne, nie barwiaue , u*
derzył w twarz, aby łaskę pańską pamiętał, i przypasał
mu szablę do boku, wypił do niego kielich wina, dał mu
konia z siądzeniem, drugiego z masztalerzem czekających
na dziedzińcu , to całą zapłatą było trzechletniej służby,
zostawał; tywa samym dworzaninem^, miał stancyą wygo-
dniejszą, i brał zasługi; albo opatrzywszy kilku lub kil-
kunastu dukatami, zarekomendował go gdzieindziej. U
innych ta ceremonia była przy postępowaniu z chłopca na
pokojowego , a idąc na dworzanina, nietylko wyższe za-
sługi, ale i stół miał lepszy. Pokojowi łisty wozili, spra-
szali gości na festyn, obiady | kołacye, odwoziłl poda-
runki drugiemu panu; z kłejnotów, Aiter drogich, konia,
psa* karety, przyozem dostawały im się podarunki; on*
wyzywali pa pojedyniLi. Gdzie niebyło pokojowych,
dworzanie to dopełniali , assystowałi pani , a podający jej
rękę zwał się rękodajnynK Używani za szyprów do Gdań-
ska i Ki^ólewca, chodzili z wołami^ końmi, owcami, trzó*
dą chlewną i innemi produktami, i to był dowód łaski,
próba sprawności. Dostawali prezent od kupca i pana ,
gdy źle się sprawili , zaniedbani, albo służbę tracili, za-
służonym puszczano wsie dzierżawą za niższą cenę , al bo
do wiernych rąk dawali im panowie dożywocia, żenili
dobrze. Przychodzili do substuncjfi po dworach, stawali
się obywatelami, na sejmikach, sejmachi trybunałach;
słu^c im żarliwie, ozy słuszny, czy nie słuszny był interes;
podczas wielkiej kompanii dwór zanie respektowi i płatni
mogli pójść do tańca, nawet w pierwszą parę, a panowie
nie mieli za krzywcie tańcowad ^a nienii . Pokojowy gdy-
by się wyrwał do tańca, natychmiast, byłby odprawiony >
niższy w randze chłopców, choćby ostatni wparzetańco«
wał t panienką, wziąłby w. skórę. Wszakże gdy kta
gładko umiał kozaka , mazura, krakowiaka , i śpiewał
pięknie^ kazano, mu z tern się popisywać, i było na co
patrzeć. Ruscy mieli kozaczka , który grając na bandu-
rze tańcował razem przysiady i różne figury.
Wiersz Ordy pod tytuiem:
CHiiOPIEC WYĆWICZONY
najlepiej okaże, czego posłudze wymagano. Obokka*
zdej strofy naznaczono ^ jaka go czekała kara; jeśli ar-
tykułu którego nie dopełnił. Szkoda , ze raz tylko na-
groda wspomniana, za co pogłaskać należy chłopca,
wszakże gdy był zdatnym, częste odbierał podarki, miał
względy, i pewiiym być mógł polepszenia swego losu.
Artykuł J.
Rano gdy wstaniesc, saraz pomniej przeżegnać się^
Bogu dziękuj sa zdrowie , a niewyciągać się;
Prędko potem do wody, obmyć twarz nadobnie,
Uklęknąwszy paciorek mów za swoje zbrodnie,
Chędoz suknie , boty, aby nic nie było,
Goby pana twojego oczy obraziło. P^^g* <<>*
Artykuł II.
Zatym pomyśl o pańskiem pilno ubieraniu,
Postrzegaj, aby było wszystko przy wstawaniu.
Ochędozaie złożono , pięknie wy czesano,
Żeby ci w niczem przygany nijakiej nie dano.
Wody czystej nagotuj , ręcznik, grzebied, szczotkę^
Mydło (a jeśli lubij i z flaszeczką wódkę. plag* i^.
Artykuł III.
A gdy staniesz przed panem, gdziekolwiek to będzie.
Łub w domu, lub gościnie, twój dobrodziej siędzie*
I piędzią nie odstępuj, lecz stój przy nim wssędzici
maS D ir o n t
Czekaj tego, co twój pan rozkazywać b^dtie.
Oka % niego nie spuszczaj, nie poglądaj za się,
Ale miej pilne oko na Pana, i na się. plagS. .
«
Ariyhuł IV.
CóS tez kol wiek rozkale, lab słowem, lub okiem,
Ccynić z pilną ochotą, jak najprędszym krokiem.
Chyba zebyć co żartem, liib w gniewie rozkazał,
Tego nieczyń, byś sławy pańskiej nie pomazał.
Wesoło okiem patrzyć, abespiecznie ni6wić|
Bo chłopca nieprzystojna, na gniew z kim zaiowić^
plag^ 20^
Artykuł V.
Jttii ci^ pośle Pan w jakich sekretach kiedy^
Cicho a mądrze sprawuj, bys nie nabyt biedy«
A kiedy tez powierza worek do szafanku.
Łabo tei dadzą klacze do dobrego trunku.
Miej to pilno na pieczy, byi szkody nie czynił,
A panu niewieraością nigdy nie zawinił, plag. So.
Artykuł VI.
Trafunek jeslL jaki trafił by się na cię:
Oco byś chłostę pewną zasłużył mij bracie,
nigdy nietaj przed panem, wyznaj prawdę śmiele.
Bo nieprawdę znać będzie na cnocie i ciele.
Kryć się albo uciekać nieradzęć niebożę,
W karty ani w kosteczki grać uchowaj Boict plag* loo.
Artyhuf VII.
Do stołu kiedy będziesz słulył panu twemu,
Nói umyty podawaj na talerzu jemu.
Talćrze ocbędoznie chustą piękną ścieraj,
A drugiemu gotowych z ręku niewydzieraj*
Trzeźwo się zawsze chowaj, a niebądi obierce,
Skromnie wszego zażywaj, byś niebył oszczercą,
plag. 17.
POLAKÓW. a25
Ariykuł VIII.
Pamiętaj, abyś niial gębę zawsze zawartą,
Nos w kącie gdzie acieraj, stój a gębą utartą.
Nogi zbyt niewystawiaj , brzucba niewypioaj>
Czapkę za pas zatknąwszy sam się nic nie zginaj,
Niepoziewaj , a gdy co podasz panu swema
Nie gtową, ale nogą nkłoii się cnemu. P^^g* ^'
Ariykuł lx
Przyczyny nigdy niedaj nikomu do zdrady.
Ażebyś nienabawil pana swego zwady.
Zawsze gdy potrzeba czcić sobie starszego.
Nikomu łiiewyrządzaj psoty, ani złego.
Przestrzeż pana, gdy szkoda jaka się gdzie stanie^
Mówiąc : w tym bądź ostróiny mój łaskawy panie.
plag« 3o*
Artykuł X.
W gościnę gdy wyjedziesz kiedy z panem ty/oim,
pilno naprzód wypytaj ty dowcipem swoim.
Co rozkaże wziąść z sobą, co doma zostawić ?
Jeśli niechcesz kłopotu , sam siebie nabawić.
Pańskich rzeczy strzeż i swych, być nic nie zginęło.
Jeśli chcesz^ aby ciebie karanie minęło, pl^g. 4o«
Artykuł XI.
JSLiedy wdomu zostaniesz, lub będziesz przy panu.
Pilno, proszę przestrzegaj chłopcze twego stanu.
Boso wjednćj sukience chódz , aocbędoźnie.
Pańskie słowa uważaj, a mów z nim ostrożnie.
Gdy cię poślą do kogo w jakiejkolwiek sprawie,
J^k najprędzej wracaj się: bo będziesz na ławie.
plag. 8.
Artykuł XII.
Kiedyć się też co trafi usłyszyć u kogo
Abo widzieći £eby kto robił nie chędogo,
29
/
226 D W O n T
Zataj to w samom sobie, nieb^dź nigdy świadkiem^
' Nieradnj się nad cudzym ułomnym przypadkiem,
Nierozsiewaj nowinek, ani płonnych wieści,
Niewymawiaj nikomu sekretnych powieści, plag. 4o.
Artykui XIIL
Cokolwiek panu podasz z prochu pięknie ściera),
A sam się o żadną rzecz nigdy nie spieraj. ,
Upadnieli tel kiedy co panu twojemu,
\ Prędko podaj do ręku, z ukłonem onemu,
jNie pięścią, ani suknią nos ucieraj sobie,
Ale więc białą chustką, bo to zgania tobie. piag. 4*
Artykuł XIV.
A jeśli się położysz spać kiedy w nowinę
Chocbyć posłano w najmiększ^ pierzynę,
Piloo ucha nadstawiają oczy mało zmrużaj,
A gdy cię pan zawoła, prędko się więc ruszaj,
Drzwi okna idąc spać, ostrożnie zamykaj.
Cicho ipij, a pięknie lel| niechrap ani chrząkaj.
plag. 5.
Artykuł XV.\
Kiedy się tez trafi panu twemu podpić.
Lub słowem, lub tez żartem prawdy co ustąpić.
Pilno słowa pamiętaj co i kiedy mówi,
A ostrzeZ) gdy kto na gui panu twemu łowi.
Mozeszli, aby się spać położył, poradzić.
Lepić] się wywczasować, niżeli się wadzić. Za to po-
głaskać. —
Artykui XrL
W iibie pańskiej proszeczku by nigdy nie było.
Jak zrąbeczka wywinął, wszystkim będzie milo.
TSiech każda zawsze leiy rzecz na miejscu swoim
C:
V POLAKÓW. 227
Bo inaczćj nahajka dojmie bokom twoim.
PozmiaŁaj ławy, sŁoly, nawet i police,
A tak staniesz u wszystkich w grzecznej polityce.
iehji tych Artykułów nie j^izepomniał czasem,
l^iechaj bidzie nahajka zawsze za twym pfisem.
Do Zoila.
Kto byi lepszym w ćwiczenia wolno tu poprawić.
Lub przyjąć, lub teź njąć, lub novre,^ystawi<|.
Ja proszę moich niegań, popisuj się swemi, |
' Znajdzie się, który będzie kontentowai memi.
Kio Artykuł składał* ^
O lyui, co składał artykuły takie.
Rozumiemy cliciałbyi wiedzieć o nazwisku, jakie ;
Dowiedziawszy się^ lub chwalić lub ganić,
A to mnie tu masz, nie miejze mnie za nic.
Jetyk dworski.
Był jakośroy widzieli obyczaj dworski y był i język
dworski. W takim tłumie i młodzieży i dojrzalszych
mężów, przy ustawicznej zmianie, ze tak powiem, zy->
jacy eh obrazów, wśród tego mnóstwa i ciągle mieszka^
jącycby j odwiedzających tylko właścicieli osób , a wzaje-
mnem wylaniu i otwartości, do której sama gościnność
była po\vodem, pvzy dowcipie zaostrzającym się obco-
waniem samem 9 uczono się poznawać charaktery- wy-
krywały się dobre i złe przymioty, a trafne postrzezenie
malowało je zręcznie, dot^ierało wyrazów, juz istniejące
zachowało, albo nowemi wzbogacało język, i tiie jeden
zapewne szczęśliwy i trafny wyraz dworom winniśmy. —
Wady rychlej wpadają w oczy, uderzają więcej, tak co
da m^^czyzn znajdujemy, te oznaki; awiegot, szczebiota
^
sslS dwory
klekot, papla 9 plotka, szwargot, źle mówiący cudzo«
ziemieCi gorąco kąpany niecierpliwy, sowizdrzał pustak,
wścibski co go wszęd/ie pełno, który na każdym weselu
swat, na każdej stypie dziad, wszędobylski co tu jest,
tam go niema, rubachą, rubaszny, żartobliwy, który
w wyrazach i w sposobie żartów nie przebiera , bzik
w głowie; ten albo napija, albo pękło mu we łbie, po-
wsinoga, włóczęga, co miejsca nie zagrzeje; dyląg,
drągal, niezgrabny, safanduła-, bałwan, niedopanek uda-
jący pana, bajołap, chwytający nowiny , burda kłótliwy^
gamón, fasoł, rozruch i zamieszanie wszczynający,
dziarski, ochoczy, śniiały: drygant, duży, ciężki a nie-
ksztaUny, czereda, zbieraną drużyna; partacz do zabawy
do kieliszka, trzpiot, błazgoń; fii«cyk, chłystek, z mo-
tłochu, zwajca, kłótuik, skocz, tanecznik albo tancmistrz«
doskocz szybki, ujezdnik berejter albo kafwakator, po-
chopicń, napastnik dający pochop do zwady, do bitwy,
smerda mały chłopczyna, niechluj, hajda, hajdnj pędzący
bydło, do tego tylko 7,datny, od nawoływania haj^ od
tegohajdamak; otrok, parobek niewolny, otroczek dzie-
ciak płci męzkiej , tego wyrazu użył i Skarga, włodarz,
gospodarz hreczkosiej, szorstkie obyczaje, mowa duzsza,
jedwabne słówka; Dworskich później zwłaszcza , nazy-
wano wiercipiętami, stojakami, duźozjadami, pasibr^u-
chamj, kręci wąsami, wypinkami, szałaputami, szaławi**
łami, wiatrołowami , wartołkami, fircykami lekkoipy*
ślnemi, którzy mąią fiu bździu w głowie.
Dla kobiet używano wymzyprzygany: koczkodon, da^i*
wacznie ubrana, szpetna, czupigrad, czupidrał, nie^
umiejąca zachować miary w ubiorze, pluchą rozfasła>
brudna, klapa, klępa , klapsydra, klapitwa, klabsdra,
wyrazy pogardy niezgrabnośc^ oznaczające; flondra nie*
Zgrabna i nieochędozna; powiedałki z czeskiego; kwoki*
które plotki roznoszą, branka, plonnica wzięta w nie-
wolą, przenośnie rozkochana, siidanna nadobna, wy-
smukła, kształtna.
Błazen* Błazny, czyli trefnisie, których panowie dla
śmiechu, czyli dla rozrywki trzymali, którzy ze wszy«
stkiego szydzą 5 wszystkich zaczepiają, wszystkim przy-r
mawiają, którzy w mowie żadnego względu na Boga i
ludzi, na wstyd i uczciwość nie mają; im zuchwalsi, tern
lepsi; im bardziej błądzą, tern więcej w sztuce swej
biegli : tak o nich powiada Włodek w dziele o naukach
wyzwolonych.
Błazenek w kukle z cepami, pas miał okowany, uszy
jak u sarny, na nich wiszą dzwonki, a cepy na pstrym
kiju z lisiemi ogonki. liej mzerunek: Khnotcicza fiis^
Błaznów ubiór był szychowany, róznofąrbny, z rozmai-
tych sztuk odmiennej barwy złożony,
Jagiełło miewał nadwornych błaznów, co mu Zbi-
gniew Oleśnicki wyrzuca. Błaznów i . w poselstwie wy-
syłano. Bawiąc tych, do których byli wyprawieni, za-
pewne nie jednej skrytości dociekli, nie jedne ważną
uczynili posługę. Ciekawy w tej mierze zabytek docho-
wało nam królewiiockie archiwum^ Jest to dyalektem
staroniemieckim list, którym Hennę, błazen nadworny
mistrza pruskiego Pawła Rusdorffa, znajdujący się
wtenczas w orszaku Witolda W. Xięcia litewskiego, daje
wiadomość panu swemu o podarkach składanych Wi-
toldowi, gdy kraj swój objezd/.ał od Trok do Smoleńska
) Kijowa. Brzmienie tego listu, jak następuje:
i
a3o DWORY
z Smoleńska w wilią N. Panny (i4»8.)
Najprzewielebnlejszemu, wielmożnemu Panu Pawłowi
Rusdorffowi, mistrzowi niemieckiego zakonu, mnie
wielce miłościwemu panu. *
Najprzód chciej o tern wiedzieć, ze pan mój W. Xji|ze
i mnie wielce miłościwa pani W* XiQŹna9 zdrowi i czer-
stwi z łaski P. Boga.
Szanowny, miły, łaskawy Panie, wielce miłoścąwy,
i^acz o tem wiedzieć, zem przybył do mego pana W. Xią-
zęcia, na Ą noclegi od Trok. Od tego czasu mojemu
. panu W. Xiązęciu ofiarowano od Trok do Smoleńska
zapewne 26 sotni koni, prócz tych, które mu w Smoleńsku
dadzą. Gdy przybył do granic posiadłości Zygmunt
ofiarował jmu 10 koni, a u domu swego aoo koni, szuby,
szable i tatarskie dzięgi, (und tartarische Dangcn) a mnie
dał chustkę jedwabną. Ztamtąd udał się do Xięcia
Swidrygiełla j tam otrzymał w upominku 80 koni, szuby
. i dzięg wiele. Dalej przybył do zamku Mynenspk zwa-
nego, (czy nie Mińsk) tam wielu Tatarów zbiegło się,
którzy pod moim panem siedzą, w tym okręgu na wszy-
stkie strony i po wszystkich krańcach, i pi^ywodzili mu
konie, wielbłądy, składali łuki i wiele rzeczy. Po-
jechał dalej do domu poddanego swego wojewody, ten
ofiarował 200 koni, szuby i wiele dzlęg ; jego zona i
dzieci obdarzali zawsze mego pana osobno. Kiedy Pan
mójW. Xią2e dalej jechał, spotkał go W. Xlą£e, który
się vott Roganen (różańskim) zowie: ^i^ielki , potężny i
znakomity pan, mający wiele krajów, dużo ludzi i więznę
z sobą, i poddali się jemu z krajami i ludźmi i hołdowali
mu i przysięgli, i wiele mu (gfcffO upominków i darów
przynosili , a naprzód koni , szub , szabli i tatarskich
u p o Y. A K ó w. a3i
dziogÓTTi a potem dawali je xiązętay bojary i panowie im
podlegli, kazdjr od siebie, ten 3o, ao lub la, inni po
109 5, 6, 8 koni, szub, szabli i dzięgów wiele , których
i spisać nie mogłem^ a. zawsze moje panią oddzielnie wiel-
kiemi upominkami i darami obdarzali. I dziękuję mojemu
panu W. Xiązęciu i mojej pani. Mój pan dał mi szubę
kunami podszytą, a Xiązę Swidrygiełło suknią moskiewską
także kunami podbitą. Za to równie dziękuję mojemu
panu W* Xiązęciu y ze mnie nie zapomniał myt der doi"
berye. Wiedz o te'm, zem się rozprawiał z Domną ładną
dziewczyną 9 oboje skarżyliśmy się przed W* Kiąjęciem,
a on sądził nas iunder Slach and Słolz^ az gęba czer-
wona. ' Ja się z Domną żenię, i o tych żartach nie będzie
mowy, niech się tylko ożenię. Nie widziałem nigdy
pana, ani Kiązęcia, do któregoby ludzie tak przychylni
byli; kto go spotyka upominkami i podarkami, ten się
najszczęśliwszym poczytuje, nnd darzu einen groiten
Scholen itaen. Wiedz i o tern, ie wielkie poselstwa
były od W. Nowogrodu i od Moskwy w Smoleńsku, i
codziennie wielu posłów do niego przybywa od Tatar
i tureckiego cesarza 9 i od wielu chrześciańskich i pogań-
skich panów , i przynoszą mu wiele podarków i upomin-
ków, ze twojej miłości i wypisać tego nie mogę, tak
są częste. Gdy Bóg pozwoli, opowiem ustnie, jak do
was przybędę. Mojemu panu W. Xięciu bardzo to przy-
jemnie, ze mu Twoja miłość przesyłasz wiadomości
nowe, i wiedz o tern, ze nie raz obstaje zai tobą u króla
polskiego, jak rozumiem, ze i sam pisze. Pisujcie do .
mego pana nowiny, od ciebie rad je miewa, i miło mu
było, gdy twoje listy przyszły czwartego dnia przed
wilią N. Panny, na 3 noclegi od Smoleńska. I wie'dz,
ze od Smoleńska nazajutrz po N. Pannie wodą płyniemy
a3a D w o B T
do Kijowa , i juz trzeci tydzień jesteśmy na wodzie, i
nie długo w Kijowie zabawi, pociągnie do Łucka ; upły*
nie se 7 niedziel po N. Paonie, nim się tam dostanie, i
chce jechać do siebie, chociażby czego nie mógł pokoń*
ćzyć teraz. Jeszcze ze 100 mil swych granic nie objechał;
bo juz niema czasu. Polecam Cię Bogu« Dan w Smo**
leńskn, w wilią N. Panny.
Hsiff N By
przed obiadem rycerz, po obiedzie
błazen, z twćj dworskiej czeladzi.
Uczcił nagrobkiem błazna Gąskę, nasz Jan Kochanowski
mówiąc :
JuS nam G^ska niebożę, nie będziesz błaznował*
Blaznowie nadworni Często prawdę rzeką: jakoż u Zy^
gmunta Starego był błazen osobliwy, powiada ta pro^
Mtocie iwej Bielsku Stańczyk było nazwisko jego, uro<«
dził się on w Proszowicach w krakowskiem , zostawał na
dworze Olbrachta , Aleiandra y, wreście Zygmunta L
Jan Kochanowskie Górnicki i Bielski zachowali niektó*
re płody dowcipu jego. O Samuelu Maciejowskim i Gal-
mracie tak mawiał „ Dwaj są w Polszczę , którzy nigdy
nic nie wyjawią: Maciejowski i Gamrat; pierwszy wszy-
stko wie, okazuje jak gdjby nic nie wiedział, drugi nic niei
znając, chciałby udać, zewie wszystko. 9, Gdy widział
jak słabemu Zygmuntowi stawiano pijawki , wskazując
na nie zawołał: „ są to najprawdziwsi divorzanie i przy*
jaciele królewscy. |, Będąc raz w Wilnie na zamku ^
w czasie gdy tam Zygmunt mieszkał, przypatrywał się
wespół z królem szczwaniu niedźwiedzia. Gdy żaś psy
nieochotnie na niedźwiedzia się zrywały 9 rzekł król :
„musiano psy zbytokarmić, ze niedźwiedzia brać nie
N
V V o Ł ▲ & 6 w 239
chcą.*^ Na co Stańczyk: ,, Miłości viry króla! kaz tylko pi*
sarze &we puścid , tym nid nie wadzi 9 by się nie wiem
jak objedli , oni zawsze dobrze biorą/^ Gdy prosił Stań-
czyka towarzysz jeden o pożyczenie opończy, zdpytał;
azali deszcz padał, albo nie? gdy zaś odebrał odpowiedź,
ie pogoda była, rzekł na to: bracie! ponieważ deszcz
nie pada, nic ci po opończy, a gdy deszcz będzie, mnie
jej samemu trzeba. „ Znajdując się w Warszawie spo-
strzegł, iz ledwie ze nie za każdą niewiastą niesiono
poduszki do kościoła ^ jakby o niczem nie wiedział spyta,,
alboz to panie spać będziecie w kościele ? «, ( były to
poduszki do klęczenia* ) Zgromiono go, ze coś nieprzy«>
stojnego przy pannach d stołu powiedział, na co on,
rzekł : ,| jeżeli to prawe są panny, tedy nie rozumieią
a jeżeli nie są takiemi , nie było mnie o co fukac,
gdyż nikogo nie obraziłem. „ Roku i Say Król Zygmunt
udał się do Niepołomic z małżonką swą Boną i całym
dworem na łowy, przywieziono bowiem niedźwiedzia
wielkości nadzwyczajnej. Puszczono go w gaju blisko
Wisły, połamał ogary: do loo ich poranił, 3oo wie-
śniaków broniło mu przejścia do rzeki , z początku nie
miał tyle śmiałości, potem rzucił się na ludzi , Ożarow-
skiego herbu Rawicz [podkomorzego królewskiego prze«
wrócił z koniem, Tarło*krajczy poskoczył z oszczepem,
wydarł mu go niedźwiedź, i byłby zgniótł, gdyba
go nie uratowali chłopi. Wpadł potem na królową:
ta jęła uciekad^ koń się potknął i królowa brzemienny
poroniła syna. ( a ) Stańczyk przed niedźwiedziem zmy*
Nagrobek tego dziecięcia, w trumnie ojca złoionego póz- *
niej, iest na bladze srćbrney, w zbiorze Czackiego niegdyś
teras w Puławach.
3o
aĄo » ir o m T
kał niwnie i przewrócił się z koniem, gdj po niejakiin
czasie wspomaiano te łowy, król rzekł do Stańczyka. ^
Począłeś sobie nie jako rycerz, ale jako błazen , ześ
przed niedźwiedziem uciekid'.,. Stańczyk rozgniewany
ozwał się,, nie mądry i ten, co mając niedźwiedzia w
skrzynif paszcza go na swoje szkodę. ,, Urząd trefnisia i
dobroć króla to sprawiły, ze się Monarcha o to nie
j^iewał* Przechadzając się po Krakowie^ napadniony
od ulicznych chłopców, którzy mu suknie zdarli i przy-
musili acieka<{^ gdy król nad tym przypadkiem jego ubo-
lewał jakoby, rzekł trefniś s ,, Bardziej ciebie drą króla-
aniżeli moie, a przecie milczysz, „ Bielski, W roku
1 539* przybyło wspaniałe poselstwo od Jana Króla wę-
gierskiego do Zygmunta L z prośbą, o rękę córki jego
Izabelli! Zezwolił na to chętnie Zygmunt, a gdy króle-
wnę wysyłano do Węgier, powiedział Stańczyk, czło-
wiek juz bardzo stary:,, królu ! po cóz ty tam tę córkę twoją
do Węgier dajesz, hj6 ci jej tu lepiej u ciebie, a przeto
zbuduj w czas jej kamienicę tu w Krakowie , zęby miała
gdzie mieszkać ! „ Sprawdziły się jego słowa : bo Izabella
w rok po zamęściu swojem została wdową, i z małym
synem przebywszy rozmaite nieszczęścia koleje, przymu-
szona była ustąpić s królestwa węgierskiego, i po śmier-
ci ojca, u swego brata Zygmunta Augusta szukać przytuł-
ku w Polszczę. Raz od Zygmunta Augusta nie otrzymał
zwykłego na nowy rok podarunku^ szat nowych. Zapytu-
ją się go o przyczynę senatorowie; odpowiedział po cichu,
tak jednak zęby od króla był słyszanym; u mnie rok
nie nowy, bo suknia stara. „ Odpowiedź ta podobała się
królowi, i sowiciej go jak ionemi czasy obdarzył.
W maszkarach na weselu Zamoyskiego^ i błazen- grał
znakomitą rolę.
H POLAKÓW. fkĄl
Z tych krótkich wspomnień mamy ubiór błaznów,
rodzaj ich dowcipu, w świetniejszych kraju naszego
czasach^ i ślad; ze się wyrodzili później w nikczemnych
i wyuzdanych na wszystko trefnisiów.
Karły. Karzeł był jeszcze nazywany niziołek, łokietek,
patrz iłowntk Ignacego Włodka. Ubiorem zwykłym
kaiłów był kitlik z pętlicami , czapeczka lisami białemi
podszyte,
Karzełek na turniejach w Wiedniu ]^56o roku, w dziele
Turnier Buch opisanych^ za rycerzem niesie buzdygan.
Rycerz to był polski, wielu bowiem Polaków znajdowało
się na tych gonitwach. BibKoieka polska tom Ą Nr a
rok i8a5 itr. ga — g6. U Barbary małżonki Zygmunta
Augusta był karzeł Okula^ czasem Okulinski zwany.
Karlice dostrzegamy od Sierpuczynej i woiewodziny
nowogrodzkiej darowane ; Jakubowicza na Żmudź posy«
łano za karłami. Krakowskiego biskupa karzeł Jędrzejak
przywiózł wino królowi , dano mu szubę kunami podszy-
tą i rysią czapkę.
Z pamiętników Gommendoniego to I. tomie zbioru
Niemcewicza dowiadujemy się, ze przybył zFrancyido
Polski karzeł Polak, nazwiskiem Krassowski. W mło-
dym wieku zawieziony do Francyi j oddany królowej,
pieścidłem był dworu , rzadką nauką i dowcipem obda<*
rzony, znaczne pieniądze zebrała gdy się zestarzał, do
swej ojczyzny powróciłt Zapraszany od panów na uczty
bawił ich rozpowiadaniem o Francyi, o zwycięstwach
tlenryka. Andrzej Zborowski po amieroi Zygnotunla Au-
gusta wysłał go na powrót do Francyi z listem do Hen*
ryka, przyrzekaiąc mu staranie b^we a tron polski dla
niego, radząc by wyprawił posłów; odesłany co prę<«
dzej zuwiadomieniemi, ze posłowie z Francyi pntybędą.
^4^ D w o B T
Czytamy w śmietnikach CaetaniegO| pnez Mucaotego
Uf 2, tomie zbioru Niemcewicza^ ze u Zygmwita III. było
8. karlątek męskich i żeńskich z Litwy. Na tramnie Ce-
cylii Renaty pierwszej zony Władysława IV. w płasko-
rzeźbie , za królową przystępującą do męża, wyobrażona
karlica. U Kazanowskich pairz opit podróży P. Gvelri^
nnt dwie karliczki strzegły 2. piesków, karzełków takzo,
jak myszy w koszyku białym na wonnej poduszcze atła-
sowej 9 spoczywających. Mąz jednej z tych karlic mniej
był przystojny i pękaty.
Karzeł Sta nisława Leszczyńskiego Bebe ^ posiadał wie-
le talentów, zdrowie miał słabe, umarł w 21 roku zjadł-
szy za wiele owoców, ( a )
lą^Mbi
f a ) Młkołay Furry nazwany Bebć, urodził się w księstwie
Salins i749« ''^ długi na 9 cali, waiytfnnt i. w csarze zanie-
siony do kościoła i ochrzczony* Ulta je§o piersi kobiecej po-
mieścić nie mogły, i karmiła ^o koza, trzewik był iego kolebką.
W 18. miesięcy zaczął chodzić* a po drugim roku skodczonym
przemawiać. Pierwsze obuwie tego malca było wielkości
łupiny włoskiego orzecha. W 6. roku nie większy wzrost
miat, iak 16. cali. Wziął go Leszczyński i przywiązał się
do niego liarzełek, sił umysłu niepodobna w nim było
rozwinąć; nauczył się tylko w takt bębnić i tańcować. Ras
w trawie zabiedził , o ratunek wołać musiał; chodził po sto-
le królewskim, siadał na poręczy krzesła. Dawano go w
pasztecie. Zazdrosny byt i prędki, wtenczas jąkał się i
bełkotał. Xięzna Talmont chciała go ukształcić, polubił
ją wielce, raz gdy bawiła^ się z pieskiem o braSony tćm Bebó
wyrzucił go za okno, mówiąc,, mai on lepszym być odemnie?,,
W 16 roku miał aa cali , stał się lubieżnym, skrzywionym,
nogi mu wyschły, podrósł o 4 cale tylko przez 4 łata, w ai
roku jui byl zgrzybiały i zdzieciniał. Sloty były dla niego
u p o Ł A s ó w« a43
Branickiego, szwagra Stanisława Augusta karzeł > 3o
lat mając ^ nie miał i na łokieć wysokości, głowa jego
nawet i)yla proporcyonalna. Stawiano go na stół w
torcie cukrowym, albo srebrnym koszu pomiędzy kwiatami,
grał na skrzypcach, i damom rozdawał kwiaty chodząc po
«tole. Był równie karzełek n hetmanowej Ogińskiej,
który potem znalazł schronienie w domu XX. Czarto*
ryskich.
Osoby pomietzanie zmysłów mające. Kiedy łagodne
było to pomieszanie zmysłów, trzymano takowe osoby
u dworu, i bawiły się ich odpowiedzią panny i dworzanie.
Widzimy to z opisu podróży P. 6vebriant. Jm przypi-
sywano, ze przyszłość mogą przewidywać, radzono się
ich więc, szukano wróżby z odpowiedzi niedołężnych lub
pomieszanych osób.
PajuL Turcy mówią pej% są to służący, którzy na
miejscach publicznych osoby Sułtana pilnują, w domach
i zamkach są odźwiernymi: do tego pospolicie chłopi sąż-
niści wybierani bywają. Gdy przedtem należało to do oka«
zalszej wystawy moźnowładców w Polszczę, aby ich osoby
49tac2ała i dwory napełniała liczna zgraja służalców;
wtedy zwyczaj wymagał, aby w tern mnóstwie wystawa
Była rozmaitych narodów, a gdy m\e6 takich właściwie
nie mogli, branym do usług poddanym dawali imiona
udręczeniem., promićii słońca go oiywiat, loo. kroków prze-
chadzki juz go nuzylo. W 1764 niestrawność sprawiła kaszel ,
gorączkę, pewien letarg, na 4 dni przed zgonem odzyskał
przytomność, kilka dowcipnych myśli powiedział, umarig.
Czerwca. Koścień jego był w bibliotece w Nancy, później
w gabinecie królewskim. Leszczyński nagrobek wystawić
mu kazał* Dziennik wileński 1817^* tom 5.
\
a44 d w o r t
i stroje tych krajów , z których mieć ich zażądali. Tak
Jwaa od koni musiał być Achmet arabc^yk zErzerum;
odźwierny pajuk Ha wryło , ubrany bogato po tui^cku;
w zawojuj stawał się Turczynem, i brał nazwę Handzi-
kiaja. Aga itd. Wasyl hajduk za pojazdem przebrany
za węgrzyna, jego miał postać i nazwisko. Piotrek od
pokoju i lekkiej posługi przyjęty za odalika, niżeli ich
Francuzi paziami zwać nauczyli , azyatyckim strojem i
imieniem się różnił. Słowniczek Czarior. w czasap*
hibl. Oiol. No a.
Panny dworu. Po dworach możnych pań bywało po
la panien 9 dozór nad niemi przy ochmistrzyni zostawał.
Przy królowej, ucałowawszy rękę jej« zaczynały dopeł-
niać słuzbę«
Nie od rzeczy będzie umieścić tu i narzędzia kary , tak
obficie używane po dworach.
Ba$ałyk^ iiescteń. Basałyk jest bicz turecki, nakształt
maczugi z drzewa nieostruganego, pospolicie zuwiąza-
nym na końcu ołowiem. Polacy miewali coś podobne-
go do basałyka, i to kieścicn zwali. Dziś ten wyraz zosta
nam tylko w przenośnem znaczeniu, do człowieka nieo-
krzesanego i niezgrabnego zastosowany.
Bałj batog y wyraz i narzędzie do bicia z węgierskiej
mowy przyjęty do naszej. Szczególna rzecz postrzegać
się daje, ze wszystkie niemal wyrazy: prócz kija, rózgi ^
bicza i korbacza, oznaczających narzędzia cicgodajne(bo
i plaga nam jest obca, ) od innych| mianowicie od Tata-
rów przyswoiliśmy.
Bizon^ lizun i to wyraz nie polski lecz turecki, którym
świętych tureckich wystawionych nago Polacy nazwali ,
2 tąd przysłowie „ goły jak bizun. „ Uiywa się w zna-
czeniu plagi i cięgi.
tl POLAKÓW. ^4^
Faiagisą to pałki , któremi Turcy w pięty biją, M6«
wi się u nas niekiedy potocznie : ,; tęgie wziął fałagi. ,,
Kauczuk, U Tatarów pietnia rzemienna, na kiju o-*
sadzona 9 na koni narowistych, a często na ludzi znaro-
wionycti poprawę. Słowniczek Czartoryt. u> czasopiśmie
libL OssoL No 2.
ZWYCZAJE DWORSKIE.
Dary. Wdaracti przesadzali się Polacy, Jagiełło po«
siał ojcu S. 4 iiiisy i ^ czasze złote, kożuchy sobole i in«
ne futra drogie. Bielski kron. pol. str 6i\.
Lipski Andrzej krakowski biskup umarł i63i, zostawił
on według Piaseckiego 900000 dukatów, zapisał królowi
polskiemu Zygmuntowi III| oprócz wielkich portugaiów
i złocistego obrazu, darowanego od Urbana YIIl, 10000
dukatów, Władysławowi królewiczowi nalewkę z miednicą
pozłocistą i aooo dukatów, Janowi Kazimierzowi rostru-
chan złoty większy, kobierce dwa złotem natkane i 5ooo
złotych ówczesnych, (a) Janowi Albertowi drugi roztruchan
złoty; obraz pozłocisty od kardynała de Torrez i aooo du*
katów j Karolowi Ferdynandowi miednicę z nalewką sre*-
brną, obraz S. Jacka i 2000 dukatów, AIexandrowi Karolo«
wi miednicę z nalewką złocistą , obrazS. iaooo dukatów
Królewnie Annie czaszkę^ łyżkę wielką i solniczkę ze złota,
naczynia tureckie pod nazwiskiem porcelany , misy, ta«
lerze, miednice i 1 00000 zło. pol; na posag xięznie ba-
warskiej 1000 zło. węgierskich ; P. Urszuli ( Mejerinn fa-
worycie królestwa) aooo dukatów, kołdrę atłasową) z
Ważność ówczesnego złotego podług tablic Ciackiego
zło. 2 g. 27,
aĄ6 iwTczAifi
Bzymu obrazy Zba\iiciela I N. Panny igłą wyszywane,
tudzież króla Jegomości. Dla kościoła w Cbodcza
200*000 zło. pol, w Włocławku 5o^ooo przekazał; na
okup więźniów ao.ooo Złp. zostawił.
Za Nakielskiego Zygmunt Porembski ziemianin krako-
wskidarował kościołowi miechowskiemu kubek, z którego
S. Jadwiga mieszkając w klasztorze trzebnickim pijała^
szklanny, na podstawku srebrnym złocistym.
Katarzyna z KostkciW kasztelanka buska, SonaWapo-
wskiego Jana Stanisława, kasztelana pi*zemyskiegO| za
podarek ślubny od Krzysztofa Kostki dziadka swego, oti*zy
mała zausznice nabyte w Gdańsku za 8000 dukatów*
Obraz wieku Zygmunta III &iarczyń$k%ego.
Wszelkie pamii^tniki historyczne, rachunki dawne,
pełne są darów , któire możni królom swoim i królowym,
jeden drugiemu poiliiędzy sobą, albo i niższym czynili.
Dary te stanowiła broń kosztowna^ srebra, konie, osobli*
wości jakie, namioty, kobierce i t. p: rzeczy.
Dawanie podarunków na nawg rok. Był dawny oby-
czaj dawania podarunków na nowy rok. Oto jest spia
upominków^ przez Kazanowskiego marszałka przeznaczo-
nych dla dworzan na nowy rok i638. P. koniuszemu kod
siwo jabłko wity z rzędem srebrnym i kutaskami jedwa-
bnemi; P. sekretarzowi Jasińskiemu kiereja altembasowa
z rysiami i klamrą srebrną; P. sekretarze wiKnlczyckiemu
kiereja z popielicami ; P. inspektorowi pacholikow pas
z zapinką i kanakiem; P. inspektorowi domu zupan ada«
maszkowy czerwony^ item kołpak soboli : P. piwniczemu
czapka z sobolami. Każdemu z pacholikow nowy
zupan według nowego kroju i po 8 złotych 9 każdemu
z starszych służebnych po złp. 7, kaidemu z średnich po
6 , każdemu z młodszych po 3 , każdy ciura weźmie złp. a
DWORSKI S. 2{l
każdy popychacz złp. i. Jchmość PP. rotmistrze wezmą
po szabli roboty Andrzeja z starego miasta, inni PP. to-
warzysze starsi wybiorą, jak im się upodoba, po pai'ze
pistoletów z mego arsenaliku, młodsi zaś po szabli roboty
Jonsona z Podwala. Jeśli który z młodszych towarzyszów
nrftraa teraz koaia, to mu wolno wybrad z trzeciej mojej
fitajoi. Xiądz kapelan weźmie z moich antyków ^ co mu
się upodoba, a baznodzieja pierścień z wizerunkiem Pana
miłościwego, X. gwardyan zaś bernardyński , nasz spowie-
dnik atsi/guact/ą na 20 wozów zboża. Szpitalowi na mo-
stowej ulicy daję ox»yg;Bixcją na tyleż wozów, Szpitalowi
Sw.Duclia nawozów jo. Moi przyboczni wezmą po 20
złp. , a kioby został pominion, niech śmiało przyjdzie do
mnie, przypomni, a będzie obdarzon. Z rękopiima Su-
checkiego to Kuryerze Kartzawtkim Hr. s. r, 18^7.
Tak dobroczynnoś(f panów, prócz wygód i zajłaty ozna-
czonej, umiała w tych podarkach, przewidywać osób,
które tcb otaczały, {potrzeby, albo co im przyjemność
sprawić może, a dostatkom ich towarzyszyła wspaniałość.
Nie były to francuzkie etreuny, obdarzanie się aa wzajem
upominkami, gdzie nie tyle odzywa się czułość, jak żądza
chluby z trafności w wybofze, a niekiedy chętka złowie-
nia kosztowniejszego podarku za błahy i lekki, tu bogatszy
obdarowywał uboższych, którzy mu przywiązaniem i
poświęceniem się wypłacali. Zwyczaj ten juź się teraz
nic postrzega.
DreiłowaBie ciyU wykręcanie złota łub irebra tnid
takateycL Możnych dam zwykłem to było zatrudnieniem,
najeży ściejsze z tego powstawało srebro, od którego i
pozłotę oddzielali złotnicy. Mnóstwo galonów, ^""^ ''-"-
gich materyi , szlif, kutasów w domach dawnycl
dostarczało przedmiotów do takowej pracy.
a42 ZWTCZAIB
W tern upodobanie i upominki tego rodzaju przyjmocralj
na Nowy rok, imieniny, wypłacając się czem na wzajem*
Xięzna Jabłonowska ^ starościna kowelska, dla każdego
z synów z dreźlowania śrebsa stołowe sprawiłai codzienną
to bowiem zabawą jej było i wszystkich osób, które przy
niej bawiły, albo które ją odwiedzały.
Dyg ukłon damski z schyleniem kolan. Uczyli go
Francuzi; tancmistrze zwłaszcza. Bózne dygów były ro-
dzaje, wedle dostojeństwa osób^ którym tę cześć oddawać
chciano. Za ukłon męzki trzeba było odwzajemnić się
dygiem* Głęboka znajomość całej rozległości tej nauki,
nie małą przedtem część edukacyi płci pięknćj stanowiła.
Natręly. Mimo gościnność Polaków i uprzejmość dla
wszystkich, każdemu, kio nadużywał tego, i nie proszony
w dom cudzy przybywał, za nadto często, albo zbyt długo
w nim gościł, umieli okazać, ze są natręlami. Sobieski,
aby niebaczność tego rodzaju swych gości ()oganił, gdy u
niego dni kilka z nadzwyczaj wielą szkap i mnóstwem pa-
chołków mieszkali, on przed nimi począł się ubierać
w bóly, a gdy go pytali , czemuby to czynił? ^.gdyz wy
panowie odemnie nie chcecie , muszę ja od was jechać.^^
Jeszcze to foremniejsza, co król stary (Zygmunt V)
Xiędzu Narapińskiemu powiecJział, który gdy nigdy ża-
dnego za stół z królem siedzenia nic omieszkał, raz kiedy
się umył, rzekł król Jegomość jemu: »,xięze umyłeś
się?** on odpowiedział: „umył miłościwy królu! ^*- zatem
kró4 : „idźze do domu jeść.*^ Górnickiogo dworzanin
ioyd, Gałez. str: 348*
Podanie reki. Przodkowie nasi witając rękę mu dają
i przy pożegnaniu. Gdy się nieprzystojnie kto zachował,
a zwadził się albo z samym gospodarzem, albo z gościem
jego 9 za wielką mu to sromotę na oczy wyrzucano, iz
DWORSKIE. 243
rękę dawszy, zdradziecko sobie w doniu gospodarza
począł. Reformacya obyczajów poUkich.
W czasach wojennych podanie ręki nieprzyjacielowi
oznaczało zgodę. Pokoju od nas podaniem ręki dostą-
picie ,,mówi Bolesław kr^żjwousty do mieszkańców Szcze-
cina oblężonych, w i ia4 /oku. Narusz* hist. pol, ł. 3.
str. 246.
Poselstwa. Urzędowanie to publiczne^ lecz w tym
opisie nie będą nas zajmować negocyacye posłów, ale
sama tylko okazałość poselstw i liczne ich dwory-
Jaka była wspaniałość poselstw, jakie w tej mierze zwy-
czaje, następujące okażą szczegóły* Ujrzymy w nich , co
dostarczano w podróży przybywającym lub odjeżdżają-
cym posłom, uroczystość wjazdów, uczty dawane posłom^
obmyślane dla nich zabawy, obdarzanie ich szatami, upo^^
minki ^ pasowanie na rycerstwo. Z największym prze-
pychem starali się okazać za granicą ci , którzy monarszą
przedstawiali osobę, i wybór, ze tak powiem, narodu;
niczego wtenczas nie szczędzono, aieby wytwornością
orszaku i bogactwy zadziwić , a jak przyjęcie dobre po-
chlebiało dumie narodowej, podobnież i u siebie okazale
cudzoziemskich przyjmowano posłów. Nie widzę potrzeby
nadto wiele mieścić tu opisów, znudziłyby jednostaj-
nością, po jednym, albo mało co więcej do główniejszych
dworów, lub od nich, będzie dosyć. -«—
Najgłówniejsze stosunki nasze były z R/.ymem. Po-
selstwo Jerzego Ossolińskiego do tej stolicy chrześciań-
stwa komuz nie jest znane? — Przytoczmy więc szcze-
góły poselstwa ć7aefa»iVgo do króla, i jak był przyjmo-
wauyYanozzi , przez legata posłany do Jana Zamojskiego*
który tyle miał wpływu na działania publiczne ; którego
ująć tak bardzo należało.
^44 ZWYCZAJ B
W a łomie pamiętników Niemcewicza czytamy: Kar«
dynał Caetani przy wjeździe swoim zdjął podróżny ubiór,
wdział sutanę , rokiete i czapeczkę , prałaci zaś ubrali się
w rokiety i płaszczyki. Wziął polćm legat kappe pon-
30wą, kapelusz kardynalski , wsiadł na muła ubranego
w rząd ponsowy z kutasami i ozdobami j poprzedzała go
d>i^orska szlachta. Wieziono przed nim podniesiony
czekan srebrny, a kapelan piastował krzyż z obróconym
wizerunkiem ku legatowi. Kalwakata jechała przodem^
chorągwie piesze i jezdne , hajducy ubrani w karmazyn i
granat z rusznicami ^ drudzy z alahardami. W bramie
S. Floryana , którą i król wjeżdża , całe duchowieństwo
stało. Kardynał zsiadł z muła , klęknąwszy na ziemi na
axamitnej poduszce, pocałował krzyż S. Wjazd do
miasta odbył się przy huku dział, odgłosie trąb 9 kotłów
1 fletów. Zsiadł legat przed kościołem Panny Maryi, po
modlitwie odprawionej, udał się do kościoła S* Stanisława,
gdzie mu przy wnijściu podano święconą wodę, i kadzi-
dło; po Te Deum laudamus^ odwieziony karetą Radzi««
wiłła kardynała do pałacu jego blisko Frstnciszkanów. —
Do Warszawy z legatem jechało 3o osób , i aSo koni.
Król posłał dwóch swoich dworzan za stanowniczych, ci
przygotowali dla niego wszędzie mieszkania, dostarczano
codzień potrzebom tego poselstwa gwoli; dwa woły^
7 cieląt, 7 baranów, 6 wieprzów, 48kapłunQW, 76 kur-
cząt, 5o gołębi, 6 ozorów, 26 gęsi, pół wieprza solonego,
60 funtów masłii, białego chleba za złp. 12 ówczesnych,
żytniego za 6, piwa beczek 12, wina baryłek 3, indy-
ków 3 lub pawi, kaczek dzikich 10, kuropatw 1O9
przepiórek 10, bażantów 6, ptaszków małych i^o,
sarn, jeleni i innej zwierzyny, ile potrzeba, cyranek
3o, serów małych 3o, śmietanki kwart 2, serów zwy*
DWORSKI ą. 2Ą5
czajnych 3o, grzybów 160, masła świeżego funtów 3,
sera wiśniowego lub śliwkowego do sosów czarnych
funtów 10, ciasta miodowego sztuk 6, miodu białego
funtów 8, octu winnego garcy 6j piwnego baryłk^i
cebul kosz, pietruszki pół, grochu, rzepy kosz, kapu-
sty głów 60, pasternaku 100, oliwy funtów 6f ogór-
ków solonych słój, sałaty, drew i węgli, ile trzeba.
Owsa garcy ya, siana, słomy, wedle potrzeby. Ńa
post dawano szczupaków dużych 4t średnich la, mniej-
szych 10, karpi 8, różnych ryb funtów ao, śledzi fun*
tów 10, pstrągów funtów^ 10, oliwy funtów 12, gray-
bów ile trzeba, śliwek suchych, manny po 10 funtów;
masła funtów go, sera funtów 100, cert 12, linów
60, łososi ile można, ryb ordynaryinych , owoców ró«
znych, wina, miodu, piwa, ile trzeba. Synowiec kar-
dynała^ wchodząc do zamku, spotkany przez dworzan
królewskich, prowadzony przez 3 lub Ą pokoje czarno
wybite y dla bałoby po ciotce Annie; w ostatnim stał
król opaity o stołek w czarnej żałobnej fertzyu Kar-
dynał miał roszę śpiewaną yr kollegtacie'^ paziowie kró*
lewscy w czarnych sukniach po polsku, tl pochodniami,
służyli do niej, wyszli ku podkanclerzemu, który cele-
brował potem, kłaniali się po trzykroć, naprzód ołta-
rzowi, potem królowi, nakoniec podkanclerzemu
patynę ofiarowano królowi do pocałowania. W Wol-
borzu, gdy przejeżdżał poseł, ulice wysadzane i po«
trząsane były choiną. Po śniadaniu przy świecach
uderzono w trąby, i każdy wsiadł na konia. Mosty
w przejeździe kardynała w łęki jodłami były ubrane,
co zimą pyszny robiło widok, W Łowiczu na bramie
zamkowej okazał się herb kardynała, poniżej herb pry-
masa, baran kosmaty, zrobiony tak sztucznie, ze schylił
Dizko głowę i ukłonił się.
^Ą6 ZWYCZAJE
He razy Zamojski z Ydnozzim, przysłanym od Cae-^
tuniegOf rozmawiając, wspomniał papieża, lub króla
polskiego, tyle razy czapkę zdejmował, a jeśli odkrytą
miał głowę, schylał ją, podnosząc się nieco z krzesła*
W pokojach stała w szeregu straż zwyczajna i znaczna
liczba dworzan po obu stronach ^ wszyscy się kłamali
Yanozzemu od gęby^ całując się w rękę; ja podobnież
czyniłem. Wioch powiada. Gdy powtórnie był po-
słany do Zamojskiego y chorągiew kozacka o pół mili
od miasta na przeciw niemu wyszła; dom zastał wy-
godny, przystojny, kosztem hetmana utrzymywany/ Sia<-
dało z nim do stołu kilku dworzan, czekając jednak,
az ich zaproszą, nie dawano audyencyi pienvszego dnia,
prosząc, ażeby po utrudzającej podróży spoczął.
Z Francyi mieliśmy króla, który nam kilka zaledwie
panował miesięcy; królewicz nasz był tam uwięziony;
upatrzono we Francyi nareszcie oblubienicę , która
Władysława IV, a po rychłym jego zgonie, brata jego
była małżonką. Wymieńmy szczegóły tych poselstw.
De Thou w pierwszym tomie pamiętników Niemce-
wicza tak maluje poselstwo po Henryka. Cugle ich
koni srebrem były nabijane, błyszczały drogie kamic*
nie, siodła w złoto oprawne, rzędy wspaniałe, każdego
z posłów dwór jego poprzedzał, ubrany w jedwabie
niesiono przed nimi buzdygany na 2 łokcie wysokie.
Na uczcie siedzieli obok siołu królewskiego, zdjąwszy
kołpaki, z wyrazem radości pili zdrowie króla swojego.
Góra, kręcąca się wkoło sali, sztucznie była zrobiona.
z niej 16 nimf zstąpiło, śpiewały przyjemnie, i oddały
dary królowi polskiemu.
Wassenberga Carter gałltcu9 tak opisuje wjazd Gą-
siewskiego, posła do Francyi, 1640 roku. Jechali po-
DW0H8KIS. 247
słowie w karecie królewskiej, którą poprzedzali trębacze
w ponsowych atłasowych ferei^ach, przetykanych zło-
tem i srebrem, po obu stronach karety szło i6 a7a-
hardników w podobnymze stroju. Za karetą, którą
jechał poseł, szła kareta królowej poselska, loooo zło-
tych z końmi i szorem kosztująca; powóz nuncyusza
i wielu innych. Comitywa poselska lokajów z dwoma
trębaczami i woźnic i8, paziów 8 w jednakiej barwie;
kozaki, ci mieli pludry axamitne, kabaty atłasowe z ko-
ronką dwoistą złotą na pasiech^ na innych szwach po-
jedynczą; 8 kamerdynerów, płaszcze ich i pludry pół-
szkarłatnego sukna, kabaty z materj^jki pstrej francuz-
kiej • nakształt adamaszku. Szlachty polskiej z mie-
szkających w Paryżu 20 ^ paziowie na koniach 9 kawa-
lery w karetach ; ale ze wjazdu swego nie oznaczył po-
seł narodowym dla wszystkich strojem , przyma wiano
nam, ze się wstydzimy soac ubioru swego. Ganiono i
to, ze przy pośle sarcin^ to jest mułów nakrytych de-
kami^ pod piórmi nie prowadzono, bo tu skarbnych
wozów nie używają- Jakoż pytali się jedni y gdzie są
bagaże polskie? drudzy odpowiadali na to: ma pod
sobą w karecie skrzynkę, w której chowa nocne papu-
cie i duchnę, albo skofryke do sypiania.
Wjazd posłów polskich po Ludwikę Maiyę tak skre-
ślony przez naszych. JP. Chłapowski, rotmistrz pieszy
Opalińskiego, wojewody poznańskiego, miał zupan atła-
sowy zołty, ferezya szkarłatną, sobolami podszytą^
czapka sobolowa z złotogłowiem, zapona rubinowa przy
piórach białych zórawich , buzdygan złocisty w ręku
na drzewie indyjskiem, przy boku szabla turkusami sa-«
dzona, pod lewą nogą koncerz y taką robotą, jak szabla,
koń cudnj; siodło i czaprak haftowany złotem w kwiaty ,
248 ZWTCZAJB '
Strzemiona srebrne szerokie, na głowie podpiersień
takiz, wodza z łańcuszka srebrnego pięknej roboty.
Piechoty było 3o w zupanach z czerwonego sukna i
katankach) deliach tegoż sukna i maści, które sobie na
ramiona pozarzucali, u każdej po 8 srebrnych guzów^
za magierką nożyki srebrne ^ na lewem ramieniu mu-
szkiet, w pranej ręce siekierka, wszyscy po polsku wy-
goleni. Przodkiem szło Ą dziesiętników w takiejze bar-
wie, z dardami^ proporce ich złote i czarne; za nimi
szyposzdw 6 (grających na piszczałce), rotmistrz pieszy
biskupa warmińskiego miał zupan atłasowy szkarłatny,
ferezyą axamitną tegoż koloini, sobolami podszytą, za
czapką axamitną zapona z piórami, jak u pierwszego
rotmistrza ; za nim aS piechoty w barwie zielonej * pe«
tlice srebrne u delii w lilie robione, 6 szyposiów ubra-
nych, jak piechota. Chociński konii^zy i rotmistrz wo-
jewody miał zupan atłasowy ceglasty, ferezya axamitoa
zielona, czapkiei tegoż koloru, 6 piór zórawich białych,
zapona kamieniami sadzona; na koniu cudnie bogato
przybranym jechał, szabla i koncerz^ jak u pierwszego,
za nim 29 karabinierów w barwie czerwonej postępo-
wało na koniach dobrych. Przecinali oddziały Polaków
Francuzi z akademia swoją na koniach ćwiczonych,
wstęgami przyozdobionych. Starszy pokojowiec woje-
wody ubrany był w zupan atłasowy fiałkowy^ kontusz
tabinowy tejże maści, sobolami podszyły, czekan w ręku
bułatowy złocisto oprawny, szabla i koncerz turkusami
sadzone, siodło i czaprak haftowane złotem i srebrem,
nagłówek, podpiersień takiź^ wodza z łańcuszków złoci-
stych ; za nim ^Ą pokojowych w zupanach atłasowych
Sółtychy ferezye axamitne czerwone, podszyte atłasem
żółtym, potrzeby złote ^ na dobrych koniach siedzieli.
BWOIISKII. 249
sajdaki mając piękne « każdy z łukiem , do tego łubia
na axamicie czerwonym haftowane złotem, i strzał pełno
w kołczanie. -* Koniuszy i starszy pokojowy Leszczyń-
skiego, biskupa warmińskieego , miał zupan atlasowy
biały, yerezya axamitna karmazynowa , podszyta złoto*
głowem, w ręku złocisty kilofa na cudnym i strojnym
był koniu, poprzedzał 16 pokojowych, żupany atłasowe
popielate mających, ferezye i czapki axamitne zielone
pod piórami białemi zórawiemi. Dalej było 6 trębaczy
obu posłów; u 3 pierwszych zupany atłasowe białe,
kontusze sukienne zielone. Ci trąbiąc jechali, mając
na sobie haftowane złotem i srebrem herby panów
swoich. Koniuszy P« .wojewody okazał się w zupanie
atłasowym karmazynowym^ ferezyi axamitnej siarczystej,
sobolami podszytej, koń jego strojno ubrany^ a maszta-
lerzy prowadziło przed nim konia P. wojewody ture-
ckiego, białego, na którym siodło całe złotem okryte^
turkusami ozdobione , czaprak haftowany złotem , na-
główki, podpiersień i wodza z łańcuszków złotych , koń
ceny niezwykłej, z śrebrnemi podkowami^ pod kitą, na
czele róża rubinowa , a koncerz złoty suto rubinami i tur-
kusami tak sadzony, źe miejsca próżnego mało co było.
Za koniuszym trzech turmaczów na koniach w alłaso wej
barwie ; szlachta polska, tu mieszkająca, ubrana po fran-
cuzkuy i Francuzi. Rotmistrz wojewody na koniu tu-
reckim białym w bród farbowanym, ceny wysokiej, siodło
i czaprak haftowane złotem i srebrem , na którym były
miesiączki małe srebrne złociste; sam ubrany w złoto-
głowie perskiem z skrzydłem białem na plecach , czapka
z złotogłowu sobola^ pióro źórawie piękne, zapona z ka-
mieni; pa juki po turecku ubrane, z obu stron trzymały
puśliska jego konia, i siekierki długie nieśli na ramionach*
32
a5o 2WYCZAJB
Panowie francuzcy i krewni wojewody ubrani byli w bo-
gate szaty ze złotemi kwiatami , guzy złote z kamieniami
u czapek , kity na koniacb , tureckie wsiadania od złota
kainer}'zowane y po trzy łańcuszki szczero złote na wo~
dzacb. Gniński w teletowej byl ferezyi sobolowej, taka^
czapka , kita z zaponą diamentową , koń turecki , rząd
róznemi kamieniami sadzony , siodło j czaprak z tureckay
przy głowie u konia kita, u niego z zaponą diamentową}
pałasz pod nogą^ złocisty z kamieniami. Ćwiczenie tego
konia podobało się wielce '^ bo jeszcze królestwa nie wi-
dział, a juz na kolana padał, schylając głowę az do ziemi.
Krewni biskupa bogato ubrani wtelety, axamity różnych
kolorów , sobolami podszyte , f ysie na koniach tureckich
bogato przystrojonych. Sekretarz ambassadora pięknie
siedział na koniu, z nim rezydent króla polskiego u tego
dworu » na koniu polskim ubranym w axamit po rzymska
prowadził go kapitan zbrojny ludzi królewskich, i koniu-
szy, bogato po francuzku ubrani. Przed posłami intro^
duktor. ^Biskup warmiński w Całkowym tabinie i kape^
luszu , na nim binda pełna dyamentów. P. wojewoda po
lewej stronie w telecie ze złotem, kamieni pełno wszędzie,
na bronie strzemionach;^ rubiny, dyamenty, turkusy,
czaprak złotem w kwiaty haftowany, koń ukowany pod-
kowami złotemi , z których umyślnie jedna na ulicy od-
padła. Silą gwardyi na koniach, karet najpozorniejszych
mnóstwo, w których siedzieli kapelani, spowiednicy,
doktory, sekretarze poselscy. Dwór liczyd się może na
a20 koni; tureckich 4oy '— ^^ srebrem ukowauych.
Ciekliński kasztelan był w złotogłowie czerwonym , so«
bolami podszytym, na koniu tureckim szumno ubranym,
Radziwiłł i Zamojski młodzi zdawali się innych przecho«>
dzid okazałością. Wozy ai do nocy ciągnęły przez ulicę.
V
^r
Tak dtanęli posłowie w swym pałacu* SLrólewstwo po'*
słali ich powitać. Na ati<{yencya jechali w powozie kró-
lewskim. — ' Zobaczmy jeszcze opisanie tego poselstwa
ze strony Francuzów.
Pamiętniki P. Mottemlle o wjeździe ich tak mówią :
,)Szła chorągiew gwardyi pieszej, ubrana czerwono i
żółto z złotemi guzikami ; prowadziło ją trzech officyerów^
suknie ich były krojem tureckim j mieli ferezye z dłu*
giemi rękawami , które się z jednej strony zwieszały;
u sukien błyszczały guzy z rubinów^ pereł, dyamentów
Uiferezf/j podobnez ozdoby. Druga chorągiew jeszcze
bogatsza, suknie \ ferezye zielone i jasno -popielate; dwie
jezdne kompanie^ tych z bogatej materyi suknie , bogate
rzędy, w takież kolory świetne. Akademicy nasi wyda-
wali się przy nich ubogo, chociaż było mnóstwo wstążek
i piór. Panowie z dworem ubrani w lamy złote i srebrne,
malerye bogate i pięknej farby,, żywe; mnóstwo dyamen^
tów. Jeden miał trzy czaple pióra u kołpaka; niektóre
konie były malowane czerwono , i moda się ta podobała,
choć dzika. Wojewoda miał długą brodę ; u karet
posłów wszystko ze srebra, co u nas z żelaza.** -*—
Poselstwo Zawadzkiego do Anglii i636 r. tak opisane*
Siug w czerwonych axamitnych zupanach, w cielistycli
atłasowych deliach^ w szkarłatach , z piór strusich wa-
chlarzach z zaponami było mnóstwo \ inni , miasto zappn,
mieli pierścienie. Za nimi po włosku ubranych i3|
dwóch z bujawami pozłocistemi , zupany ich czerwone
axamitne, aferezy a u jednego z rysiów, u drugiego z"so-
boli , w zaponie i nosie Fenixa pierścienie znajdowały
się wiszące. Syn posła w złotogłowiu, szabla srebrna^
łańcuch miasto rapci długi we 4 zmieszony, wachlarz
z zórawich piór, zapona wielka z dyamentów. Poseł
MT sobolowej czamarze, zapona z kanakiem z nibinńtr,
dyamentów i hnafU u kabata z dyamentów i łańcuch na
szyi. Prowadziło go dwóch kawalerów królewskich.
Po bokach szło ,ao lokai^ aiamitne mieli sąfan^^
zawoje czerwone y patamany źólte^ kabaty atłasowe
żółte i pończochy^ szpady z puginały pośrebrzanemi. Za
Jegomościa byli słudzy w półszarłatnych deliach czerwo-
nych, zóltym atłasem podszytych, pętlice żółte ^ każdy
w fta^ZMago^A nowych, szable magierskie oprawne, po
cztery pióra zórawie u czapki. Za nimi hajduków 8, tych
jurmułki czerwone atłasowe, żółtym brzeżkiem lamowane,
po trzy piorą strusie, czerwone, białe i błękitne ; delie
lazurowe ze śrebrnemi puklami zamiast haftek; żółte
boty i pałasze oprawne. Wszystkich dworskich było 66,
trębacze trąbili. Królowa chwaliła poselskiego syna,
pod brodę go pogłaskała^ żałując acoli, ze koszuli nie
miał. Dziwno im równie, ze głowy golimy; buławy
nasze poczytywali za tceptrum , ze dwoiste tłumaczyli*
iz to polskie i szwedzkie.
Wjazd Zbarazkiego do Stambułu, iGaa te w sobie
szczegóły mieści. Szły piesze węgierskie chorągwie, ła-
downych loo wozów z herbami Zbaraskich, dworscy,
lekkiej jazdy chorągwie, lo na wybór młodzieży błyszczą*
cych kamieniami i złotem , rzędy ich perłowe, haftowane
czapraki , z pod gardt końskich zwieszały się buńczuki,
pryskała piana, z złotych zakrzywiooych ezanek (górna
część munsztuka) za nimi postępowali krewni i synowie
przyjaciół, w axamitach szytych złotem i srebrem. Poseł
jechał na dzielnym koniu w złotolitej sukni, tkwiała u
kołpaka wysoka kita w pięknem dyamentowem spięciu.
Sześciu dorodnych hajduków w axamitnych germakach
wstrzymywało zywosc rwącego się dzianeta. Za nim
20 pacholąt w czerkiesUm ubiorze niosło hełmy, paize>
D w o R S E 1 B. 253
sajdaki. Dalej 5o młodzieży w deliach rutnelskich, u
tych z złotych tafek zwieszały siQ dyarbeckie łuki. Cho-
rągiew petyhorców, sto sług xiązQcych w jedwabiu, Ąo
strzelców nadwornych na koniach, u nich pióra strusie i
srebrne kanaki, brzęczące u łuków srebrne pierścienie*
Poselstwo wielkie do Turek Chomentowskiego, za
Augusta IL tak skreślone. ,, Zna koń, ze posła niesie
złotym igra munszlukiem — aby przed panem jedna za
drugą szły chorągwie , skinął buzdyganem.*^ Orszak
poselski był 700 ludzi, jak wyszli z Polski.
Posła tatarskiego król na audyencyą w kosztowne szaty
ubrać kazał ; pierwszy poseł miał szubę ponsową prze-
tykaną złotem, inni adamaszkowe karmazynowe. Pozo-
staje nam tylko przydać^ niektóre szczegóły mniejsze,
tyczące się poselstw.
Pamiętników Niemcewicza tom II , gdzie Orzelski o wy-
borze Stefana mówiąc, tak wzmiankuje; posłów cesarskich
(austryackich) odprowadzano przy biciu z dział, ogniach
z ręcznej strzelby, huku kotłów i dźwięku trąb;
Ma samo podejmowanie poselstw za Stefana Batorego,
zwłaszcza moskiewskiego poselstwa i5 do ao,ooo wy-
chodziło.
W IV tomie zbioru Niemcewicza, są pamiętniki Duodo,
posła weneckiego w iSga r., ten mówi: Przy wyjeździe
król pasował mnie na rycerza i dał mi łańcuch złoty.
Podobnież naszym posłom z Hollandyi odjeżdżającym
dawano na pożegnanie wielki medal złoty z takimźe łan*
cuchem. Tak Ogińskiemu w r. 1790 uczyniono ten
podarek.
Proszę siedzieć. Po pierwszem przywitaniu był i jest
u Polaków i Polek obyczaj , ze przybyłego proszą siadać.
Gdy się nie domyślono tego, sam gość usiadł, albo za-
a54 awTCzAjB
dworował trefnie: jako jeden człowiek uczciwy, przj*
szedłszj do zacnego kasztelana^ który ze był tak nieba-
czny, żeby sam siedząc, onemu tez siedzieć kazał, po*
stawszy trochę rzekł: „Gdyż to jest wola, a rozkazanie
WMci abym siedział, tedy ja siędę — i siadł/* Gór^
nickiego dworzanin toyd. Gałąź. sir. 255.
Ręka do pocałoicania. Panowie polscy dawni rękę
do pocałowania wszystkim służącym podawali , którzy
się z gościem znajdować mogli. Patryarchalnyeh to
zabytek obyczajów , właściciel domu ża ojca był uwa«
zany; całowali rękę jego synowie i córki, krewni, a
nawet i zona niekiedy, w uroczystsze dni, w zdarzeniach
ważniejszych domownicy właśni szlacheckiego urodzenia.
Gość przybyły uważany był niejako za członka rodziny,
odbierał uściskania serdeczne, a orszak jego stanowiący
słudzy, zawsze ma się rozumieć dobrego urodzenia, jako
dzieci, i z tego to powodu przypuszczeni byli do ucało*
wania ręki pańskiej.
Na tej samej zasadzie czci, poszanowania i miłości
synowskiej^ całowano rękę czyli to wyższych, czy najniż-
szego rzędu w duchowieństwie osób; na tej równie przy
wszelkiem posłuchaniu, za każdą łaską odebraną szcze-
gólni poddani, a w czasie obrad senat cały, poselska izba,
całowała rękę króla, ojca ludów swoich, nietylko przy
rozpoczęciu, lub zakończeniu sejmów , lecz ilekroć wa-
żniejsza jaka nastąpiła okoliczność, tkliwsze uczucia mo-
narsze okazać chciano, lub troski jego złagodzić. Prze-
mówił czule król z tronu i wyrzekł : ze kocha ojczyznę,
ze dla niej i życie poświęcić gotów; pomyślna nadeszła
dla kraju wiadomość, lub osobiście dla monarchy radosna,
rocznica jakiego przypadku znakomitego nastąpiła, ktoś
niebaczny dotkliwym głosem ^ niesłusznemi wyrzuty zra-
DWORSKIE.
255
nił boleśnie panującego serce , a władca państwa , król
wiernego i przywiązanego, lecz zbjtnią może swobodą
nieco rozhukanego ludu , wolnych i za nadto śmiałych
głosów słuchać zmuszony, sam, lub kto inny z sejmują-
cych odpowiedział , płonność narzekań f lub obawę
próżną okazał, wznosił się glos czyj, wnet od wszystkich
powtórzony : proiimy o pozwolenie ucałowania króle"
wskiej ręki. Takie uniesienia chwile nie raz bywały.
Marszałek W. K." skłoniwszy się do monarchy, i otrzy-
mawszy jego przyzwolenie, obwieszczał je sejmującym
stanom, i przystępowali kolejno: biskupi, wojewodowie,
kasztelani, ministrowie 9 raarszałki sejmowe, posłowie
wszyscy , u stopnia tronu przyklękali , całując ojcowską
prawicę. Tych sam wznosił, do serca przytulała do
jednych coś przemówił, każdemu oblicze uprzejme
okazał. Gdy żal jeszcze nadto był żywy, a uszczypliwy
mówca przybliżył się równie, czasem nie mógł się
wstrzymać król, ażeby nie wyrzekł: 19 nie całuj i nie
kąsaj.^^ Dumny możno władca Karol Radziwiłł , woje-
woda wileński, nieraz w takiem zdarzeniu ^ wraz z in-
nemi szedł do tronu, lecz powolniejszym krokiem, a
kiedy pierwsi wracali, i on częstokroć przed samem
obliczem panującego zawracał się nie pocałowawszy, i
miejsce swe zasiadł.
Regis ad es^emplnm totus componitur orbis. Naśla-
dując to przysłowie urzędnicy wyżsi niższym, panowie
sługom i kmiotkom swym rękę całować niekiedy do*
zwalali.
Młodsze dziewczęta i panny całowały rękę. sędziwych
matron, mężczyźni niewiast poważniejszych i panien.
W liczniejszem gronie całą kolej trzeba było obejść, i
nie minąć żadoej. Kogo przez to uczcić chciano, zdej-
l56 ZWTCZAJ B
mowano rękawiczkę. Późaiej to kolejne całowanie było
wyśmlewanetn i dość było gospodyni ^ doroślejszycfa
córek ucałować rękę, dziś i to nie zawsze się dopełnia.
Scukanie kolan , wielkiego palca u nogi. Wzrosłego
magnatyzmu i nikczemnego z drugiej strony uniżenia,
późniejszych juz i spodlenia naszego czasów, było do*
wodem; kiedy równy urodzeniem^ równy w oblicza
prawa, ze mniej majętny tylko, ze potrzebował: teraz,
lub kiedyś mógł potrzebować jego łaski, bogatszego
lub mozniejszego ściskał kolano, albo palec u nogi.
Czyniono to i względem poważnej , cenionej w powie-
cie lub województwie matrony. Było niejako przyię-
tem i cierpianem od młodych i dla dziewicy wyższego
rzędu I gdy coś łaskawego wyrzekła, gdy wdzięczność
oświadczała za uczynioną posługę; wszakże to musiało
być nader rządkiem, i widocznem uszanowania tylko
znakiem; jeśli cokolwiek zbytniej poufałości albo pło-
cbość oznaczać mogło^ takowy mężczyzna hy\ zgrom io«
nym przez córkę lub matkę, albo udanćm przelęknie-
niem i krzykiem dziewicy, zwrócpne miał na siebie
oczy, i wyczy tywał w nich postępku swego naganę , za*
wstydzony odchodził. Tak przy stój ność zachować cbcia*
no, łagodząc ją «vszakze dobrocią.
Ucałowanie nóg. Dzieci po niejakiem oddaleniui
czyli to młodsze, czy i w doroślejszym wieku przybyłe
w dom rodzicielski, przy pierwszym wstępie, z głęboką
pokorą i uszanowaniem całowały nogi ojca i matki, a
rodzice z rozrzewnieniem je błogosławili. Miało toz samo
uniżenie miejsce, gdy śluby małżeńskie zawierać mieli,
gdy wstępowali do zakonu, szli do wojska, a nawet»
gdy znaczniejszą przedsiębrali podróż. Nie tylko w ró-
wności stanów to się dawało spostrzegać, lecz i tamj
DWORS&IJI.
2J7
gdzie przez jakowe zmiany losu największa mogła za-
chodzie różnica. Bogaty, najwyzszemi dostojeństwy
okryty, dopełniał ochoczo i bez najmniejszego wahaniu
się tę świętą uszanowania powinność względem ubogich,
i najniższego czasami szczebla w społeczeństwiie rodziców:
lak głęboko w serca patryarchalne obyczaje były zako-
rzenione. Nie można było zbyć w dawniejszych wiekacii
ważniejszego z rodzicami powitania lub pożegnania^ lek-
kim ukłonem albo schyleniem się do ich ręki tylko; pra-
wdziwa czołobitność i log ucałowanie było wtenczas
koniecznem.
Upominki miały różne swe nazwiska ód okoliczności,
którym towarzyszyły; tak trtfazame lia imieniny, nowintu:
zwał się podarek za dobrą nowinę, poczesne ofiara panu
lub zwierzchności, za/o/n^ podarunek zalotnika, nezabnd
przy odjeździe , gościniec powróciwszy z drogi. Patrz
słownik Ignacego Włodka,
Jaka była wspaniałość w podarunkach, dowiodą nie-
które tego rodzaju wspomnienia.
Za Kazimierza Jagiellończyka, gdy przybył Contarini
do stolicy polskiej , dano mu piękną ferezyą adama-
szkową^ sobolami podszytą , i sanie królewskie 6 dziel -
nemi. końmi zaprzężone po niego, posłano; 4 P^^^^^^^y^'^^
urzędników dworskich szło przy nich, a£ do zamku pies/o.
Yigenere w 3 tomie pamietn. Niemcewicza.
Pisząc do Bony królowej Szy dło w iecki donosi: źe król
darował Xięciu pruskiemu dwa roztruchany srebrne po-
^złociste, 3 Soroków soboli, tudzież sztukę zło togłowu na
suknią. Służył on tu i nadskakiwał więcej jak 3 niedzieli^
wydał przeszło laoozłp. > byłby więcej daleko rozszaf o -
wał^ ale odesłał do Xięstwa loo koni , zostawił jednnk
i56. Wojewodzie krakowskiemu Kmicie dał Xiąze IjuI-
33
/
^58 z>prTCZAJs
cuch złoty t sandomirskiemu i poznańskiemu i moie po
pierseieniu pięknym, żebyśmy go królom zalecali,
WKMości posyła konie piękne.
W 4 tomie pamiętników Niemcewicza , jest : ze Gamrat
po uczcie dał królestwu puhary, w których było looo
dukatów.
Tarnowski Zygmuntowi Augustowi w przyjeździe do
Krakowa ofiarowahbogate dary w kontach i sprzętach.
Posłowie polscy do Henryka otrzymali łaócucby, czary
złote i srebrne. Jh Thm w i tomie pamietn. Niemcem.
Orzelski w tychże pamiętnikach umieszczony wyraża: Hen-
ryk Walezy w Knmicy u Górki Stanisława po królewska
był przyjmowany, w wspaniałych komnatach znalazł
dary: sobole moskiewskie | lisy czarne, a przy odjeździe
broń kosztowną i dzielne konie.
Caetani w iSg6 r. pairz m a tomie pamiein. Niemcem.
posłał królowi Jegomości kilka obrazów sławnych mi-
strzów, Królowej bogato haftowane welony, konchę
z pi£mem wbogatem zamknięciu , wszystko warte było
przynajmniej 800 szkudów. Biskup kujawski w WoI«
borzu darował legatowi a konie pod bogatemi ponsowemi
tyftykami, jednego tylko przyjął kardynał, i rozdał dwo-
rzanom złole medale z wizerunkiem swoim. Król dał
kardynałowi prześliczny zegar bijący, w kształcie świą-
tyni, w środku procesijfm f jaką ojciec S w. odprawia, gdy
wchodzi do Sw. Piotra. Wszystkie Ce figurki przez
sztuczny mechanizm ruszały się, ojca Sw. niesiono
w krześle^ odzywały się trąby i kotły, a gdy dawał
błogosławieństwo miastu i świalu , znowu bito w kotły
i bębny, strzelano z armatek. Zegar ten przeszło 3ooo
szkudów kosztowały nadto Ąo soboli mu ofiarowano
wartości 5oo szkudów. Przychodzącemu z tern szambo-
DWOR5EIB. aSg
łanowi dał kardynał kosztowny łaiioacfa , aoo szkudów i
ludzi udarował. Od magnatów obdarzony pięknymii
tureckimi końmi.
Yanozzi posłany od tegoż kardynała Caetaniego do
Zamojskiego, rozdawał paciorki, różance , medale bene-
dykowane^ agnus dei^ obrazki na blasze w hebanowych
ramkach, otrzymał konia stępaka iarantowatego pod
axamitnym dywdykiem, do tego podarka dołączono
jeszcze medal złoty dozy wyobrażający Stefana Batorego «
łosie kopyto, wiele zwierzyny, octu, oliwy i cukrów.
Kiedy miał Yanozzi udawad się do Zamojskiego , przy-
jeżdżało po niego 8 dworzan i koniuszy Ralabryiczyk na
dzielnym coraz innym koniu.
Królowi i królowej ofiarował tenie legat malowaniai
kobierce tkane w Hiszpanii , kolorowe z zapachem ręka«
wiczki i piżmo. Król dał mu sobole na szubę drogie
bardzo, przedziwny zegar wartości looo talarów. Kró-
lowa różne sprzęty z bursztynu białego do kaplicy,
iruesfise ^ tackę do ampułek , pacyfikały emtodya do
N. sakramentu , pięknie wyrżnięte: co wszystko robiło
się w Gdaósku.
Amirantowi Arragonii wielkiemu posłowi hiszpańskie-
mu, Zygmunt III dał przy odjeździe sobole aooo szkudów
cenione, dworzanom jego roztruchany pozłociste.
Zbaraski w 1622 odprawiając poselstwo, 5 soroków
soboli ofiarował Wezyrowi | zegar moguntski , w szka-
tule indyjskich 1000 koronatów. Dźaud- Baszy wjaspi-
sowem puzdrze 8 flasz srebi^nych , w nich kamforę i wy-
borne soki 9 zógar także i 4 soroki soboli. Adze Jancza-
rów zwierciadło duże w bursztynowych ramach, podo*
bnyz serwis. Muftemu w szkatułce weneckiej z piany
morskiej drogie wonie , paciorki z lapU lazuli^ szubę so*
260 zwtczAje
hola i zegarek w jasny kryształ oprawny. KoniusKemn
Sułtana dwie ja^czarek w hebanowych oprawach , smycz
chartów podolskich z obrożami złotemi. Podskarbiema
tułub moskiewski od Cara Dymitra niegdyś darowany,
sorok soboli i zegar oprawny w złotopiórej papudze ; ta
^dy powiewała skrzydłami, biły godziny i kwadranse.
^fewódcy Spahów a złote puhary, zegarek oprawny
w jaspis zielony^ szubę złotolitą ^ rysiami. Kiziar Adze
dozorcy kobiet bursztynowe szachy^ n tace złote do sło-
dyczy, 2 kubki do kawy i do sorbetów. Hali Baszy
Admirałowi piękne marmurki, 3 futra sobole, nalewkę
i miednicę z białego bursztynu, kompas morski cudnie
oprawny. Sędziakom i innym dworskim po soroku so-
boli, zegarki^ naczynia srebrne izłote. Sułtance duże
zwierciadło \y bursztynowych ramach, srebrny organ
wydający najprzyjemniejsze tony. W pokojach sułtań-
skich komnaty wszystkie potrząśoięte byty liściem róża*
nem, liliami i innemi kwiatami wonoemi. Dary te były
dla Sułtana: wielka szkatułka srebrna ausz[iurg^ka, w niej
od złota i srebra naczynia rozmaite; druga z bursztynu,
ryte na niej, Dryada i inne morskie boginie , dwie ogro-
mne kolumny z hakami do zawieszenia cesarskich łuków
i sajdaków , potężne zwierciadło w srebrnolilych ramach,
zegnr wielki pozłacany wyrażający zodyąk i bieg planet,
w nim ułożone cymbały wydawały najmilsze dźwięki.
Janczarów było 5o 9 a każdy niósł po soroku soł>ol albę
kosztownych marmurków: były dalej ogromne brytany
łamiące niedźwiedzie i dziki, białozory mające na głowie
złotem haftowane hełmy ^ strzygące piórami, jak gdyby
na zórawie juz godziły, wyżły rzadkiój Mrody na złotych
smyczach , w złotolitych obrożach. Nowemu Wezyrowi
dał poseł dwie szuby sobolowe i szkatułkę bursztynową
PWOBSKIB. 261
IV której 1000 koronatów* Ten Wezyr przy rozstaniu
dał Xiązęciu konia %z loooo dakatów u jednego Baszy
przes posła targowanego^ z bogatęm siedzeniem i łmryłę
najprzedniejszego balsamu. Xią£e zdjął z palca koszto-
wny pieńcień i ten ofiarował na wzajem. Wezyr dał
jeszcze posłowi zegarek i przepyszny kaftan^ Xiąze so-
bolową ferezyą ąwoję darował sekretarzowi Wezyra.
Poselstiya Zawadzkiego w i633 uczą nas: £e przy po-
żegnaniu w Sztokolmie dał poseł dyamentowy pierścieni
P. Guldenstern kitkę bryllantową , dla dworu zaś pienią-
dze. Od królowej przyniesiona dla posła kita do kołpaka
z niewielkiemi , lecz pięknemi 60 dyamentami, która
służyła Karolowi IX , później Gustawowi Adolfowi. —
W imieniu holłenderskich stanów dano temuż posłowi
złoty łańcuch « nieprzyjęcie obrazą byłoby, na wzajem
dał poseł referendaryuszowi pubar złocisty^ i takii mi-
strzowi obrzędów. — Król angielski dał Zawadzkiemu
wSzkocyj aoop funtów sterllngów, on podsekretarzowi
królewskiemu prezctot w pieniądzach, mistrzowi ceremonii
łańcuch złoty z dyamentami, kuchmistrzowi, podcza*
szemu i innym drogie pierścienie, ludziom datki pieniężne.
W Londynie otrzymał ten£e poseł 3 duże miednice z na-
lewkami, 6 wielkich pubarów, 4 niniejsze, kadzielnicę,
czarki na sól i cukier. Odnoszącemu dał Zawadzki
aooo złp. ^
Za powtómem poselstwem ]636 ofiarował królowej
tenże a soroki bardzo cudnych soboli , królewiczowi S
iuwalii, których robota była w podziwieniu wszystkim.
Podróż do Polski Ogiera i635 r. te zawiera szczegóły.
I Król posłowi francuzkiemu dał portret dziwnie podobny.
Wojewoda bełzki przysłał mu kobierzec turecki na tle
złotem, kwiaty różnobarwne, jedwabne, rzucane ma-
%62 SWTCEAIB
j^y. TemuS polowi król ofiarował edjęry z palca nad-
zwyczajnej ceny pierścieD , aogielskiemu i hollenderskie**
mu piękne miednice z nalewkami* Wojewoda ruski
przysłał 7 koni do karety znaczonych cętkami. Wzbra-
niał aię ich przyjąd poseł ^ Ic^cz wojewoda go a|)ewaił, ze
y strzelców zawoład każe i w łeb im wypalić \ przyjął
więc i koniuszego złotym łańcuchem udarował. Potocki
dał posłowi a wielbłądy. Koniecpolski hetman przysłał
mu pałasz z głownią damaszko waną, suto złotem i dro«
giemi kanyeniami sadzony.
Królowi duiiskiemu Władysław IV. parę koni tureckich
1 ruskich parę przesyła.
Wassenberg powiada: Gąsiewski otrzymał podarunek
3oooo złp. ówczesnych wartujący. Jan Kazimierz zdjął,
z palca znacznej wartości pierścień i dał na pamiątkę.
Kardynał darował 6 boni hiszpańskich z pysznemi rzę*
darni I kilka sobolów i psów do polowania » posłano to
morzem do Gdańska.
Posłowie po Ludwikę Maryą wyprawieni ofiarowali je]
krzyżyk o Gdyamentach, więcej jak 10,000 talarów sza-
cowany.
' Koniuszy wysłany na spotkanie Ludwiki Maryi (patrz
podróż P. Gv9briantJ z 3 karetami, przywiod* wiele
rękawów, bekieszek, kołpaczków z soboli i innych futer,
które królowa pannom i damom dworskim porozdawała«
Dla niej była suknia szkarłatna z guzami złotemi, podbita
marmurkiem.
Upominki Gdańszczanów f gdy przejeżdżała tai kró*
. Iowa: P. Gvebriant 4oo , biskupowi Oranii aoo dukatów,
Królowi P* Gv^briant ofiarowała czapkę nocną wonną
z atłasem karmazynowym haftowaną złotem, kilka czep-
ków i parę koszul z najprzedniejszej koronki genueński^,
]Vadio otrzymał od ni^j zegarek z portretem jćj męSa , a
posłał jej bunt soboli Dajpiękniejszych. (a) Ten bunt
miał wartości 600 lub 700 talarów. Kazanowski ofiaro->
wał P. 6vebriant kilka szat bursztynowych , na wzajem
otrzymał zegar kameryzowany. Odjezdzającćj król dał
kobierzec perski i cug koni tureckich. Pannie GTebriant
róic dyamentową^ a Radziwiłł chustkę haftowaną r^ką
swej zony z ich imionami i herbem, przysłał na pianym
kobiercu.
Nuncyusze po przyjeździe dają upominki rodzinie kró-
lewskiej, biskupom, panom^ damom i dygnitarzom; naj*
milsze są dla nich z kryształu de roche naczynia, koszto-
wne florentskie essencye różane, medale, relikwie, agnus
dei^ pachniące mydła, kwiaty, pończochy jedwabno; za
ordynaryjni^jszy podarek sądzą: różaniec z drzewa różo-
wego lub trzciny indyjskiej. Królowi 6 pięknych mie-
dnic ofiarował Marescotti nuncyusz 1668; w pierwszej
18 par rękawiczek alla Nerola i alla Frangipana ró-
żnych kolorów, szkatułka we środku malowana, w niej
karafki z zapachami i słoiczki z pomadą ; w drugiej pełno
Agnus dei^ w trzeciej kwiatki jedwabne, we środka
pozłacany koszyk, sadzony koralami, a w koszy ku jeździec
z jaspisu , pierścionek i obrazek N. Panny loretańskiej,
4 koronki: ze złota, jaspisu, agatu, krwawniku z wiel-
kim medalem srebrnym i gromnica , w czwartej miednicy
(a) Dwa lub trzy taziny soboli wiąie główkami jedwabny
sznurek, len się przesuwa p>tes worek równćj im diugośoi
z zielonego atłasu. Opierają się skórki u góry o dzwonek
śrćbmy, gdzie je węzeł wstrzymuje. Tak za posunięciein
sznurka skórki w worek się wsuwają, który się z obu koń-
ców zamyka.
264 ZWTCZAJB
a 5 pozłacanych pudełeczek ze słomy bonońskiej , śliczni'
robotyi w piątej szkatułka ogromna z lapis lazułi w sre-
bro opraM^na, wyłożona karmazynowym atłasem, prze-
szywanym złotem, 60 flaszek wonnej essencyi flot^eai-
skiej y kilka puszek śi^brnych z dryakwią i balsamem ^
w szóstej nakoniec krzyż kryształowy oprawny w srebro,
3 palmy wysokie z postumentem wyłożonym czerwonym
axamitem, i pełno kwiatów jedwabnych. Kosztowało to
przeszło 5oo skudów rzymskich. Tym co je przynieśli
król kazał dad Soozłp., z krzyża osobliwie bardzo był
uradowany. Arcybiskupowi gnieźnieńskiemu podarował
nuncyusz piękną t&ckę, agnus dei^ tuzin rękawiczek
alla frangipana , krzyż , a lichtarze kryształowe, i roza«
niec z medalem* Biskupowi krakowskiemu Trzebickiemu
podobnez dary z krueyiixem kryształowym. Biskupowi
chełmskiemu agnus dei ^ tuzin rękawiczek, koronka
z medalem i gromnica. Damom tacki , tuzin rękawiczek,
4 różance z medalami, flaszeczka zesseneyą^ mydło bo-
nońskie^ agnus dei bogato haftowane, jakie się przedają
w Rzymie al pelegrino* Sekretarzowi obraz włoski za
75 szkudów, rękawiczki, paciorki^ drugiemu taca z ręka-
wiczkami, paciorki z medalem, 5 innym axamitu na wę-
gierki i 10 par rękawic.
Michał król 3 znakomitym osobom z cesarstwa dał
po koniu tureckim, kapelmistrzowi medal 100 czerw, zł t.
wartujący, 6 muzykom swe medale po 5o czerw, złt.,
innym z dworu podarunki mniej kosztowne.
Kawaler d'Abo od Jana III otrzymał nóz drogi w opra-
wie pei*skiej , od panów różne prezeuta.
Od Jana III elektor zięć jego miał w dai^ze ubiór wę-
gierski 3oooo złp, wartujący, ponsowy, u którego po-
trzeby i pętlice ż czystego złota', i dolman przetykany zło-
D w o R S K I B. a65
ten z kutasami i sznurkiem dyamentowym; rapcie do
szabli od złota i pereł, pałasz w złoto oprawny drogiemi
kamieniami sadzony^ i do tego rękaiy sobolowy* Zaraz
się w to ubrał.
Poselstwo do Turek Chomentowskiego za Augusta U
j&ko podarunki wylicza: miednice, flasze, lustra srebrne,
do tego rynsztunek różnej strzelby j w tąz złotem tkane
materye, andzar ważący 5oo cekinów, od dyamentów.
świetny i rubinów* Sułtanowi
Stół srebrny, równez jemu giry dany ^
Zćgar blisko wzwyi chłopa, prawie z srebra lany,
Krom misternej roboty nie mniejsza fontanaa.
Lichtarzami śrćbrnemi w koło opasana;
Łicbtarz przytem wiszący, na którymby godnie
W rzymskićm kapitolium gorzały pochodnie:
t^adto szabla we złoto i dyamenty kuta,
Niemii buława lita na przepych osuta^
' Wyrazy uniżenia zbytniego. Takiemi są: upadam
do nógy całuje nogi^ ściele się pod nogi^pod stopy ^ najniższy
sługa , podnóżek ) i te częste używanie wyrazu szlache^
tnego z siebie |ian dobrodzieja zamiast którego przedtem
się mówiło: wasza miłość; co moSni^jsi względem niż-
szych , skrócili na Waszmoió i Waśó. Wprawdzie na
usprawiedliwienie nasze powiedzieć moiemy: ze w ka-
żdym języku mni^j więcej, tJikic wyrazy spostrzegać^ się
dają, £e patryarchalnych niejako to był zabytek obycza-
jów^ uszanowania dla starszych, 2e to wynurzenie się
pokory dla rodziców przeniesiono i dla dobroczyńców.
Lecz kiedy to przeszło w nadużycie , słusznie powiada
Gsartoryski w słowniczku swoim, (patrz 3 zeszyt czaso*
pisma księgozbioru imienia OssoUńskich.) Zaraza po-^
34
2^66 zwTGZAJB etc.
dłości 9 którą sprawiła w narodzie przewaga mozBOwła-
dztwa zeszpeciła mowę naszą wyrazami zbytniego poniże-
nia. Zaraza ta jak zwykle bywa, jedna z mowy do oby-
czajów, inna z obyczajów do mowy wpłynęła. Nie prze-
jęliśmy jej od Słowian i od przodków naszych, którym
takowe uniżone, a bez znaczenia sposoby mówienia
zpane nie były. Niegdyś Polak Polaka uprzejmie po*
zdrawiał, dobrego zdrowia i szczęścia od Boga mu życzyła
służby swe zalecał , w braterską przyjaźń, a wyższym
w łaskę miłościwą się oddawał, bo podłości i obłudy nie
miał w sercu ni w mowie. Dopiero w połowieXVI[ wieku
klęski na kraj zwalone, potęgę i nauki do upadku nachy-
liły^ a szlachetność i mowę w skażenie przywiodły.
Zmiany zdziałane, postęp ukształcebia i rozszerzenie
światła naak, i w mowie zmianę stosowną zdziałać po*
wbny były. Wszakże dotąd lud prosty inaczej mówi;
on uszanowanie swe nie czczym i obłudnym wyrazem:
pana i dobrodzieja, ale mnogą liczbą, co powszechnym
jest i u innych narodów zwyczajem, okazuje, np. gdzie-
ieście byli ojc;Łe? jak się macie kumie? i tern podo-
bnemi.
. Zatrudnienia kobiet. Szlacheckiego urodzenia ko-
biety bawiły się szyciem, haftem na stębenku i krosien-
kach, robieniem pończoch; damy wiązały siatki do
stroju, zamiast koronek, do kościołów szyły: alby, tu-
walnie, ornaty. X Kitomcza rekaptsm. Córki szlachty
i mieszczan; jak naucza Kromera Polonia 1674 w kla-
sztorach i domach czytać i pisać w polskim i łacińskim
języku były uczone, dorosłe zajmują się tkaniem, wy-
mywaniem, dozorem nad kuchnią i gospodarskiemi za-
trudnieniami.
RÓŻNE OBYCZAJOWE SZCZEGÓŁY.
Cjfrtf lub znaki na pieniądzach. Na dwuzłotówkach
lub innych pieniądzach wyciskano cjfre nowo naro-
dzonego, taki pieniądz chowano , z czasem przychodził
znowu w obieg. Mogły być takowe pamiątki i z po-
wodu ślubów. Najwięcej podobnych spostrzegać się
daje na monetach Stanisława Augusta. Dragi jeszcze
powód znaczenia pieniędzy był: kiedy dla opłacania
fabryky robocizny) samowolnie w dobrach czyich, mie-
ście lub kluczu, podniesiono wartość rzeczywistą, ile
się podobało , potem wykupowano , a jeżeli to podług
uczynionej obietnicy było zaniechanem, tracił na tern
biedny pracujący ) zyskiwał właściciel : gdy grosz, trojak,
złotówkę, za obrębem swej włością jak rzeczywista ich
była wartość, przymuszonym był wydać.
D^noody nadztoyczajnej riły u Polaków. Zygmunt I,
łamał podkowy , przerywał sznqry i tuziny kart do
grania. Janusz II, ostatni Xiąze mazowiecki zręcznie
wyrzucał ogromne koło lub kamień, grube sznury zry-
wał, podkowy kruszył, i nikt silniej łuku nie naciągnął.
Święcicki topograpAia Ma80viae. August II jadąc na
koronacyą zgniótł jedną ręką srebrny rostnichan jakby
woskowy; innym razem wolu jednem cięciem pałasza
zabił, zginał grube szyny żelazne. — Jan Tarło krajczy
Zygmunta I w konnyclt gonitwach porywał przeciwnika,
i z konia zrzucał. Di*zwi żelazne i zamek nie wytrzy-
mały silnego uderzenia ręki Tarły, pękały lub uginały
się sztaby żelazne , a gdy mocował się z kim i porwał
za rękę, w ramieniu kość pękła. Oszczepem na śmierć
zabijał rozjuszonego niedźwiedzia. — Stanisław tladzi**
miński, kasztelan zakroczymski najtęższego chłopa na
jlgg aOZRB OBTCZAIOWS
ręku posadziwszy, bujał nim-, konia dzikiego « gdy do«
skoczył, chwytał za uszy i dotrzymał go, póki maszta*
lerz nie włożył nań uzdy i powroza^ i koń szedł pa-
tem spokojnie, bo mu głowa spuchła. Herby rycerz
siwa pobkiego. Kraków iSSĄ sir. 269. Prokop Sie-
niawski marszałek W. koronny poszóstne karety z góiy
rozpędzone, porwawszy za koło wstrzymywał, konie i
woły za jednym zamachem szablą przecinał, w oczach
królewskich. — Wojciech Brudzyński 6 zbrojnych Hus-
sarzów do góry podniósł* Kasztelan zakroczymski To-
masz Olędzki 5 talarów bitych, jeden na drugim poło*
ionych, rozpłatał szablą. Marcin Brzozowski w ziemi
gostyńskiej tańczył z pełną beczką piwa. Stanisław
Ciołek, brat wojewody mazowieckiego, dzieckiem jeszcze
będąc, po jednym rowienniku na ręce piastował, do*
rosłszy, drzewo którego %o ludzi nie mogło podnieść,
sam do młyna zaniósł, i dzwon od 40 ludzi nie pod-
niesiony, na wieżę wciągnął, 2 podkowy razem złożone
łamał, szabel la związanych 2;a końce wziąwszy jedną
ręką z ziemi podniósł, O nim te jeszcze znajdują się
szczegóły w rękopismie zamojskiem w Puławach ; miecz
jak powróz ski^ęcał, węgieł w łaźni i ścianę wywalił,
kadź wodą napełnioną do góry dnem wywracał, noie
wielkie i grosze d palcami łamał, z drzewa surowego
kiedy je ścisnął, sok pociekł, łyka barlników zrywał
jak nici, kusze najtęższe samemi tylko rękami i nogami
bez pomocy narzędzi wszelkich naciągał, z koła krótką
Szablą oznaczonego 12 ludi^i sznurami nie mogło go
^ciągnąc : on szarpnąwszy nagle, sznury potargał, ludi^i
powywracał. Podczas weselą króla Kazimierza w Pra-
dze z czeską wdową s Bogątna (Rokiczaną) czecha sil-
nego, chcącego go udusić, tak ścisnął, ze ducha wy*
Ś^ZCZSGOłiT. 26^
zionął. Umarł i356y kiedy Tatarzy Włodzimierz opa-
nowali, będąc posłany od Króla Kazimierza opanować
ten zamek. "-*- I kobiety polskie niekiedy siłę niezwykłą
okazywały* Cymbarka, Xięiniczka mazowiecka, palcem
jednym tłukła orzechy laskowe i włoskie, gwoźdź wbijała
vr ścianę. — Lacki Teodor, pisarz polny za Zygmunta Iii
zwiedził całą Europę, nadzwyczajnej siły w Malcie,
Wenecyi i innych miejscach dał dowody, linę grubą
od razu zrywał, kilku ludzi trzymających się ściśle jedną
ręką od razu obalał, powóz poszóstny z góry rozpę-
dzony^ za koło porwawszy jedną ręką wstrzymywał;
dąbka byleby mógł objąć ręką z korzeniem z ziemi
wyrywał, dzikiego wołu schwyciwszy za rogi rzucał
nim o ziemię i kark mu ukręcał, chłopa stoją-
cego nosił na dłoni* Taką miał przytem zręczność, ii
oparłszy się o ścianę, potykał się z kilku osobami ra-
zem, łuk ciągnął, ze równego mu nie było. — Kostka
Maciej 7 mężów opierających się w którą chciał stronę
posunął lub popchnął, kruszył podkowy, półtalary, po-
stronki zrywał , talie kart bez trudności rozdzierał. ...
Wiesiołowski Piotr na końcu XVI. wieku żyjący, sie-
dząc na koniu, płatwy się ująwszy, podnosił go od
ziemi, powozy wstrzymywał, żubra na'oszczepie osadził,
który juz na Zygmunta Augusta miał uderzyć.— Kop*
czak piwniczy Branickiego kasztelana krakowskiego
Bruhla karetę zagrzęzłą, której 6 koni rady nie dało,
sam wyciągnął. Żyje dotąd w podlaskiem szlachcic
Mysłowski, który 5 orzechów laskowych w kółko na
stole położonych, tłukł uderzeniem czoła.
Godzina. Teraz liczymy tylko 12 godzin od pół-
nocy do południa, a od południa do północy;, w XVI
jeszcze wieku w Polszczę, jak dotąd we Włoszech li'^
Mi
SjrO KOZUB OBTCZAiOWe
czono 24 godzia « zacząwszy od zachodu słońca » az do
zachodu drugiego dnia, a to były godziny podług ze-
garu całkowitego; rachuba zaś 12 godzia była tylko
wedle pół zegarza.
Kłamstwo* Jak się nim brzydzili dobroduszni przod-
kowie nasiy liczne mamy dowody. Satgr Jana Kodm^
newskiego powiada:
Ani sieić za stdl z podejrzanym chcieli,
Obrns przed nim rzezali , talerz nozmi kłnłi^
Jeśli nie chciał ustąpić » musiał po niewoli.
Ale wy có£ dxii w sobie/ rycerskiego macie,
Okrom tego, ze czasem o łez się gniewacie.
Ludzie długo iyifacy w Polszczę* Oto są mniej lub
więcej pewne w tej mierze podania. Piast zył lat 120,
Gerundy DenfaofF i3o, Paweł Sapieha wojewoda nowo-
grodzki 100, Jan Krzetowski 100 lat mając wojsko do
obozu prowadziły od całej kompanii sirxfem był zwany;
Stanisław Dobrzelewski , podsŁoIi sieradzki laoletni,
pieszo chodził do kościoła, Tomasz Zamojski, który
się przeniósł na Ruś i osiadł w Zamościu, przeżył
więcej jak 100 lat; Jakób Zagunt na Wołyniu sto lat
wieku licząc , hercował na koniu jak młodzieniec ; Mte-
leczkoi szlachcic piński, miał lat pS, matka i3o, babka
ł4o. Swinecka we wsi Miechowej w bracławskiem
1 20 lat żyła ; Wołowska 1 28 lat mając chodziła codzień
o I ™ili do Krakowa; Jarano wska i56 lat dożywszy,
umarła z przestrachu w czasie oblężenia Torunia przez
Szwedów* Rolnik podKrośną iiSletni, żadnej choroby
nie znając, pracował za Ą parobków; krawiec Pruchal-
ski w 102 roku szył jeszcze; Kazimierz w Skierniewi-
cach pamiętał 12 arcybiskupów gnieźnieńskich. W 174^
w Kozielcu kucharka io6Ietnia tak dobrze gotowała,
ze jej potrawy dawano i na senatorskie stoły; w Sierako-
wicach 107 lat mający organista nader przyjemnie gry*
wał: ażeby go słuchać , zbiegano się z Gdańska i Warmii*
Pobowicki , woźny w Chełmnie , więcej niz sto lat żyjący,
gdy zawołał: Moiei panowie! uciszcie sięf słychać ga
było na drugiej uli^. W Bynkowcach młynarz 1 1 siletni,
jedną ręką w biegu wstrzymywał koło młyńskie ; Szewc
Hanerowicz umarł w 1 15 rokn^ gdy prawnuczka jego uro-
dziła syna. W Lichnowicach była familia Różyckich,
przez kilka wieków każdy z niej zył więcej jak 100 lat
ubiegano się o związki ślubne z tą rodziną, ażeby długiego
życia nabyć; w Wielkopolszcze Waliński mieszczanin
w późnej starości pozbył się marszczków i siwizny. To
wszystko jest w kronikach, herbarzach. W kalenda-
rzyku 1763 znajduje się: ze w roku przeszłym w Knia-
ziołce Załuskich umarł wieśniak mający lat 107. Przed-
stawiano w ubiorze polskim szlachcica mającego lat ii4
Napoleonowi; pamiętał on Jana III. Lekarz pod Rawą
umarł w 18229 mając blisko lao lat; u Inwalidów żyje
porucznik 1 1 iletni.
Ofiarowanie chleba nowego królowi polskiemu na Sw.
Jan zwykle przez miasto Kraków. W kraju rolniczym^
w kraju do władców swych przywiązanym zawsze, piękny
to był obyczaj przynoszenia im w darze chleba nowego*
Najdawniejszej zapewne sięga starożytności , dochowany
az do ostatnich Stanisława Auguąta czasów. Patryar-
chalną maluje prostotę , wdzięczności ludu oznaką, pię-
kną charakteru naszego cechą; mozez co albowiem
większą przejmować radością; jak widok odrodzonego
zboża i zapewnienie tern samem całorocznej dla wszy-
stkich żywność^ ? mozez być hołd skromniejszy i powin-
272
RÓŹ KB OBTCZAIOWB
niejazy razem, z żywszą ofiarowany czułością ? Tak wi^
urodzajów ziemskich pierwiastki, i z nich pierwszy chleb
wypieczony j swym wodzom xiązęŁom, królom swoim^
następnie przynosili mieszkańcy stolicy. Jak tylko za-
ledwie co dojrzewające zboże, it najwcześniejszej, najbąr-^
dziej na słońce wystawionej niwy, na mąkę zdatnem bycf
mogło f snop jego wzięto , zmielono i smakowity chleb
upieczono. Wójt krakowski na czele radnych i gminy całej
niósł go do zamku na srebrnym blacie, kosztownie przy*
kryty* I wtenczas gdy wśród Krakowa przemieszkiwalt
monarchowie polscyi i kiedy gdzie indziej przeniósłszy
się, zdawali się ich opuszczać niejako , zwyczaj ten za«
chowano.. Wiózł na rozstawnych pod wodach lub pocztą
burmistrz krakowski, albo 1 radnych który, swemu kró«
łowi bułkę chleba nowego y tę przywiązanych dzieci dla
swego ojca daninę ) a panujący przyjmując ją , dziękował
uprzejmie f o łasce swej i względach to miasto upewniała
przemawiającego ze łzami czułości nieraz, pocieszał, ob^
darzał. -*— W styczności poniekąd z pewnych przynaj-
mniej względów ten zwyczaj z dziesięciną , opatrywaniem
stołu królewskiego^ witaniem chlebem i soIą«
Przjfiifgi foiniartów. Gazeta poznańska rotę przysięgi
umjeściła, które wykonywali winiarze, jak się zdaje w XIV
wieku, wyjętą z starożytnych zabytków miasta Poznania^
),Ja N. przysięgam, ze te wina wszitkie, którekolwiek na
ten czasz w mojej piwniczy mam, thak jako tberasz w szo-
bie szą szame zachowane, onich niczem praetwarzacz
nie bendę^ any zatrzimanim albo niekiszialim winea\ sio-
dzicz go nie bendę, #,eby łagodniejsze a zathim odbith<<
niejsze biło, ażeby my na nie czenę drosszą uczioiono«
Thakze gdy my czena którego ucziniona y posthanowiona
bendzie, żadnego podlejszem winem, any żadną rzeczą
8ZCZB6ÓŁT. 2y3
nie rosthworzę any odmienię. A kiborekolwieh wino na
pothem kupię; węgierskie, gubioskie, rakuszkie, czeszkie,
morawszkie 2btimalMazyąjmuseateUfj przednie, średnie
albo podleysze, tbak yako kupię » asz do postbanowie*
nia czeny wczale a zupełnie zachowani* onego niczem
nie rosthwarzającz, any themperujacz. Tbakze gdy my
czena jego bendzie postbanowioną, ono szamo w azo-
bie bez przymieszania inszego podleyszego przedawacz
bendę. Mie bendę tbesz żadnemu inakszego przezwi*
ska czynił any odmieniał, thelko thakie, za jakie ono
kupię. Tbak my P. Bóg pomosz i szina jego umę-
czenie.
« Bozdawatiie gospód czyli staneyi pod czas sejmów.
W czasie sejmów dla przybyłycb na obrady Marszałek
W. koronny rozdawał gospody. Od tego obowiązku
dawali królowie osobnemi przywilejami libertacye ^ a
powinność ta stawała się tern uciążliwszą dla tychi którzy
jej nie mieli , zwłaszcza kiedy dwory panów były coraz
liczniejsze. Mała izdebka pod czas sejmu płaciła się w
Warszawie po ao 3o i 4^ dukatów.
Sady^ Palestra. Palestra trybunalska w sądownictwie
wielką stanowiła korporacyą^ ze juz zgasła, wiadomo-
ści o niey obojętne być nie mogą , i wszelkie szczegó-
ły tyczące się zwyczajów dawnego sądownictwa. Zbu-
rzyła się palesira przeciw sądowi', gdy od marszałka,
lub deputata który z palestrantów był urażony, nie
przychodzili na sądy, i deprekacya czynić musiał uchy-
biający; miewali palestranci kłótnie i bitwy z office-
rami. Krzyż prezydenta i laskę marszałkowską odnosił:
insłygator do staneyi każdego z tych urzędników, w
assysłeneyi dwóch żołnierzy i głfrejtera. Instygato^
rowie bywali skrzynkowi i securiiaiis. Z rozkazu mar-
35
2nĄ r6£hb obtczajowb
\ .
szałka instygalor woźnym zalecała a ci krzyczeli : ilf«-»
/et Panowie ' uciszcie sie / albo na ustęp. Przed re-
assumpcya trybunału ziezdzano się do Wolborza; partyt
były: dworska « czyli Briihla i jego zięcia Maiszcfaa ,
hetmańska, Potockich i familii Czartoryskich i Ponia-
towskich. Potockich partya łączyła się czasami z dwor-
ską , lub hetmańską. Czartoryskich zawsze dworowi
przeciwna. Sami naczelnicy nie bywali, posyłając tyl-
ko zdatnych do kufla i kordą rębaczów. Gdy się po-
rozumiano, prezydent dał obiad albo za niego prymms^
lub kujawski Biskup , jako gospodarz miejsca. Zaczy-
nał się Trybunał od wjazdu do Piotrkowa. Przed ka*
retą prezydenta^ konni na rumakach dzielnych w< rzę-
dy sute przybranych j dworzanie różnych dworów i woj-
skowi razem postępowali zmieszani, za karetą drago-
nia Prymasa, lub kujawskiego biskupa, karety pa-
nów, kolaski uboższych, czasem jeden koniec wjeżdżał
do Piotrkowa y drugi dopiero się wyciągał z Wolborza,
chociazto dwie mile pocztarskie ; gdy nie było forsy ^
kalwakata była tylko na pół mili. Odprowadziwszy
prezydenta, i powinszowawszy mu szczęśliwego przy-
bycia , rozchodzili się, na holacyi u niego tylko pou-
falsi zostawali się. Noc cała na przygotowaniach do
utrzymania swego marszałka i deputatów schodziła.
O 7 msza o Duchu S. śpiewana, wynoszono potem
cymborium do zakrystyi, ażeby w czasie zamieszania
nie było nieuszanowanćm. Ubiegano się o zajęcie miej-
sca pi^zy stoliku ziemstwa sieradzkiego , gdzie deputaci
obowiązani byli składać itistrument elekcyi^ odpowie*
dzieć na zarzuty^ kondemnaty osobiste, i wykonać pi^zy-
sięgę wiernego sprawowania urzędu. Wszystko to roz-
poznawało ziemstwo sieradzkie. Czytano, rejestry depu*
SZCZEGÓŁ T« 2^5
taci odbywali się: jesteimy, składali taudum. Konde^
tnnata podana przez lo ręce, czasami zniknęła u ży-
czliwego deputatowi; po przysiędze juz nic nie znaczyła,
ani ustna czyjakolwiek protestaeya, I bez zarzutów z
jedney strony po przeczytaniu, wołano: Vacat^ z dru-
giej je9t deputat. Czasem się pogodzono, czasem przy-
szło do bitwy, porąbano się , i stglik zrąbano, i ziem-
stwo wypłazowano, zjazd rozpędzono, sprawa się wyto-
czyła na cmentarz; zwyciężająca strona wracała do
kościoła, ułagodziła ziemstwo i tryhunai podług swej
woli utworzyła. Niepossesionatom panowie pozorne
czynili donacye wiosek, utrzymywali czasem nieobra-
nych; lecz kiedy dzień spełzł na sporach do zachodu
słońca, juz był Trybunał zerwany. Gdy się utrzymał
Trybunał j dalej szło wszystko spokojnie i wesoło, noc
schodziła na pijatyce i powinszowaniach. Nazajutrz de^
putactna ratuszu obierali marszałka^ którym zwykle
bywał pan wielki. Marszałek dziękując aa obranie,
witał hołlegów^ przynoszono laskę schowaną w ziemstwie
sieradzkiem; jeden z sędziów miał mowę do marszał-
ka i deputatów; obiad solenny u prezydenta^ u marm
izałka kolacya. Trzeciego dnia sprowadzono z kościoła
jakiego obraz N. Panny do kaplicy ratuszowej; niósł
go prezydent z manzałkiem^ deputaci i palestra szli
ze świecami. Kapelan odprawił mszą czytaną przy
muzyce. Vcf mszy podawał prezydentowi patynę^ który
ją udzielał do pocałowania marszałkowi i innym de^
putowanym^ starszym mecenasom, nakoniec sam poca-
łowawszy, oddawał kapelanowi. Zamykali się potem
sędziowie trybunalscy wraz z ziemstwem sieradzkiem
w izbie sądowej, układali ordynacyą^ następstwo reje--
słrówj przepisy dla palestry^ rozkaz do Magistratu , aby
UyS BOZIIE OBYCZAJOWE
wssBelkie wygodj obmyślił; dtanowilL płacę sługom try«
bunalskimy wyznaczali posłów do króla, prymasa i bi^
skupa krakowskiego; do każdego po dwóch depato^ra-
nych, jeden duchowny, drugi świecki; z doniesieniem
o szczęśliwie doszłym trybunale; resztę dnia zajmo^-
wały uczty. Sądy zaczynały się mową którego z ftn
lettry^ witającego trybunał, da tę prezes, lub marsza*
łek odpowiedział. Przywołano sprawę, i zaraz odwo*
łano sądy^ bo nagle zaprzęgać ^ię do pracy niezdro-
wo było. Pierwszy tydzień tak upływał; w drugim
cokolwiek pracowano, zawsze atoli bywały uczty, to
z powodu imienin czyich , to dworskich annnoersarzów.
Sprawiedliwość bywała przedajna, podwiką ujęta, albo
z rokazu protektora. Sprawy niektóre per non tunt
spadały, ażeby ważniejsze osądzić. Brukowey poma-
gali do fony przy reassumpcyi , za co brali 2 , lab 3
dukaty; oni chodzili z kwesta; dełałorowi na śmierć
czyją za talar bity jedenastu ich poprzysięgało, ze tca
godzien śmiercią szli nawet do kajdan, jako kryminał'
liMj kiedy tym sposobem z rejestru directi mandati
trzeba było przyśpieszyć sprawę, a po wprowadzenia
sprawy więźnia oswobodzono , jako niewinnego. Wpro-
wadzano sprawy, i przez konnezie jednej z drugą, naj-
niesłuszniej czasem. Rejestr arianismi po śmierci Aa«
gusta III zniesiony: do tego należały sprawy dyssyden-
ckie o bożnice ich, bluźnierstwa, trzymanie przez kogo
nałożnic, nieodbywanie przez lat kilka spowiedzi wiel«
kanocnej, zostawanie w klątwie przez rok i sześć nie-
dziel, krzywoprzjsięztwo, sumienie rozwiązłe, (choć
te właściwie do sądów sejmowych należały) o czaro-
dziejstwo. W Litwie jeden dekret niewzruszony, w Ko-
ronie cztery jednostajne otrzymać trzeba było, co mię-
SZCSEEGOŁT. tkJJ
dzy moSnemi wiecznym bywało. Na wstępach, starsi
śpiewali 9ub tuum praeńdium^Ave marU MteUa , młodsi
figle robili) od których do czubów przychodziło , albo
siekaniny, za miastem pijatyką skończonej. Za stu-
knięciem laską marszałka i zadzwonieniem prezydenta,
woźnj drzwi otwierał, i wpadali hurmem wszys<^*
Kommendani garnizonu od marszałka odbierał parol ,
oddawał go prezydentowi, nazajutrz o 8 lub 9, w li-
ście zapieczętowany przez ojSScera tymSe odsyłał. Przed
każdym deputatem, koło odwachu idącym,' żołnierz wo-
lał: Bausl wybiegała tO€trta i officer prezentował bron,
8 dla prezydenta i marszałka było koniecznem bicie
werbla , czyli uderzenie w bęben po trzy razy ; podo-
bnież dla k<*zyza prezydentskiego i laski marszałkow-
skiej , gdy je niesiono na ratusz , lub odnoszono. Przed
prezydentem i marszałkiem z gołemi głowami w najtęż-
sze mrozy szły dwory icb, zgraje pacienłów , ^a nimi
lokaje, hajducy, pajucy, uzary, węgrzynki tychże, ci wszak-
że z nakrytemi głowami. PodoboyS acz mniej liczny
orszak deputatów. Niektórzy iednak tego czapkowania
wzbraniali. Dawano im tytuł JWielmoznych , a całe-
mu trybunałowi Jaśnie oświeconego. Przed marszałka
i prezydenta stancyą, po dwóch izyldwachóto było, ró-
wnież przed ich zastępcami^i W czasie obiadów speł-
niano zdrowia, a zołniei*ze dawali ognia, za co im kil-
ka dukatów, oflicerowi tabakierkę , zegarek ofiarowano,
albo nic wcale. Wszędzie im pierwsze miejsce dawa^
no. Trybunał, z Piotrkowa przenosił się do Lublina,
w poniedziałek pierwszy po niedzieli przewodnej. Wjazd
marszałka do Lublina bywał czasem okazalszy jeszcze ;
ziemstwo lubelskie zapisywało akt rea$$umpcyi tryhu^
nalshej, Ti*2eciego dnia powitany trybunał przez me^
2 j8 &ÓZNB OBYCZAJOWE
cenasa^ sędziego ziemskiego; tym odpowiedziano. I
magistraty składały czasem powinszowania, oigdy Je-
dnak nie wezwano ich na obiad, a choć zaproszonjr
był który przez deputata ^ nie stawił się, wiedząc, jak
zimno ich przyjmowano. Dalsze ceremonie odbywały
się, jak w Piotrkowie, ordynacya^ insza, etc. W wilią
S. Tomasza trybunał się kończył. Marszałek , lub pre-
zydent zegnał kollegów ^ ziemstwo, pałe$tre\ ci nawza*
jem dziękowali I przesadzając się na pochwały, składali
w ziemstwie przysięgę, jako sprawiedliwie i bez korm--
pcyi sądzili, czasem wśród niej wołano; jyBój sie Bo^
ga- nie p^zyiięgaj/ skończył jednak przysięgający i
uciekał. Go niedziela była summa i kazanie.
Kommissya radomska trwała przez sześć niedziel od
poniedziałku po S. Stanisławie biskupie. Bywał pre^
zydentem biskup, manzaikiem senator, kommissai^e z
senatu per senatm consilium^ wojskowi przez wojsko
obrani. Sprawy do niej skarbowe i wojskowe, skargi
obywatelskie na żołnierzy, tych nawzajem przeciw oby-
watelom^ o niewydanie żołdu której chorągwi, lub re-
gimentowi; kryminalne sprawy pod bokiem tej kpm*
)3iissyi tu równie były sądzone, likwidowały się regi-
menta i chorągwie z kompletu^ z percept i erpens* Pa-
lestra radomska tu służyła, pisarz tameczny pióro trzy-
mał; co nieodsądzono na jednej kommissyi przesyłano
do drugiej. Więcej tu bywało czasem uczt, deboszów^
pijaństwa, koster w karty i kości, jak w trybunale.
Towarzystwo szło i nieproszone; nieprzyjąć od którego
kielicha groziło niebespieczeństwem ; największej trze-
ba było cierpliwości, damy nawet odebrać kielich i
pokosztować musiały. Jeden, gdy kielicha kolejnego
panna nieprzyjęła, wylał jej za gar*, ażeby się piersi
SZCZEGÓŁY. 279
• ochłodziły. Mleobyczajnego koUedzy wypchnęli ; kto
inny się nieodwazył, bo się wnet za to ujmą. Do bi*
twy i pojedynków nie przychodziło ^ gdyż pod garni'»
zonem wzbronione. Officerowie autoramentu cudzo«
ziemskiego bywali spokojni i grzeczni. Łatwe kobiety
z Warszawy 1 Lublina tu zjeżdżały. Po kommissyi , /««
hwidacye i rejestra odwożono do Warszawy, i tam zo-
stawały u pisarza . skarbowego i rejenta hwardane"
gOf dekret a w grodzie radomskim.
Sądy kanclerskie^ zwane królewskie, assesorskie, ze
w nich zasiadali dygnitarze^ jako to: sekretai*z, refe*
rendarz, pisarze, insŁygatorowie i inni asteforowie po-
dług genatui connlium. Wszakże zwano je i kancler-
skiemi, bo kanclerz, lub podkanclerzy stanowił; ci
mieli głos doradczy tylko^ a pisarz dekretowy infor^
myjący. Czas sądów od i. octobra ^ do 3o kwietnia.
Na mappach, jak w trybunale 9 zbliżywszy się do kan-
clerza , cybuchem duktt lub miejsce pokazywali. Ci-
chość tu większa, woźny jeden tylko. Patronami zwy-
kle płebejusze , mieli ajentów zwanych torbif erami.
Ajent zostawał j?a/roit60i, pozyskiwał tytut sekretarza,
królewskiego, i juz go nazywano generosus. Sprawy
miejskie, albo o przewinienie w królewszczyznach tu
miały miejsce. Patronowie assesorscy musieli znad
prawo magdeburskie, chełmińskie i inne miejskie #/a-
tuta i konstytucye*
Sądy referendarskie były dla chłopów z królewszczyzn«
W sądach relacyinych sprawy kurłandzkie sądzone by-
ły. Król na nich zasiadał z senatorami i ministrami
na zamku w maju. Rękopism X. Kitowicza.
Skarby Zygmunta Augusta. Zygmunt August, po*
wiada biskup Kamerynu , w klejnotach bardzo się kocha.
Ji
a8o r6zvb obtczaiowb
Pokazał mi zbi6r swój tajemaie: nie chciał bowiem, z^by
do wiadomości Polaków doszło, ile na to łoźyh W skry->
tym pokąju na stole było szkatułek i6, każda na ^łok-
cia długa, i łokcia szeroka. Wszystkie pełne były klej^
notów. Z tych cztery szacowane aoo,ooo tzkudów^ do-
stały się po matce, z Neapolu do Polski odesłane. Cztery
przez króla kupione za 55o,ooo szkudów złotych, międ^
niemi rubin npinel (jasno czerwony) niegdyś Karola Y
cesarza za 80,000 szkudów. Wiele rubinów i smaragdów
rzniętych w czworogran, albo kończatych. Reszta szkata-
łek po przodkach, klejnotów w nich niezmierna moc,
rubinów, szmaragdów, dyameotów ceny do 3oo,ooo
szkudów złotych. Skarb ten przewyższa weneckie i pa-
pieskie dostatki.
Sreber, prócz uźy walayeh , wskarbcu do 3o,ooo grzy*
wien pozłocistych, między temi Mw^ertie, w których król
miał upodobanie, jako to: wanny, fontanny, zegary
wielkości nadzwyczajaej z różnemt posęgamii organy i t. p.
kula śwtala z planetami, nalewki, tace, wyrazajęce ptaki,
zwierzęta i morskie straszydła, roztnichany, puhary zło-
ciste ofiarowane królowi pi*zy mianowania na dosto-
jeństwa.
Dochodu dają temu królowi 5oo do 600,000 tal. , do
1,000,000 tal. obiecywano je podnieść. Dworscy i wojsko
nadworne kosztuje i5on^ tal., załogi fortec i straż granic
5o™, na potrzebę domową loo™ tal., na potrzeby króla
] śiostr 60"^, na poselstwa, podarki, fabryki 5o^ tal.
Skarby znalezione, W 1770 skrzypek i woziwoda,
a raczej ten ostatni wygrzebał w lichej stajence na Ma«
riensztadzie kociołek, pełen dukatów; przywłaszczył
go sobie skrzypek, umarł z rozpaczy woziwoda ; w 4oo
lat potem wszczęli sprawę jegomkcetiorowie ; l>ez dowo«
dów nie mogli wygrać.
w
1
ftZCZSGÓŁT. l8l
Ogrodnik , gdzie dziś nlica hoża , w bok złotych krzy-
żów, kopiąc w ogrodzie, znalazł garnek z] ota, przyznał
mu Bieliński, marszałek W. K.. tę własność, byle summa
korzystnie rozrządziła i spokojnośc odzyskał, którą był
postradał.
Gdy kopano fundamenta na odGcynę tarasową pod
zamkiem , w początkach panowania Stanisława Augusta ;
jeden z kopiących znalazł garnek żelazny, pełen dukatów.
Była w nim kartka, kto znajdzie, niech pamif^ta o duszy
Michała* Pokazał ją studentowi ; doszło to do króla, i
znalazcy skarb przyznano^ zalecając dopełnienie warunku.
Wszędzie po kraju znajdują skarby. Zakopywano je
w chwilach .niebezpieczeństw^ albo zęby się nie wydać
z dostatkami.
Sklepienie z malutkich cegiełek. Przy gwardyackiej
ulicy za zdrojami, kopiąc fundamenta do nowego domu,
znaleziono w ziemi sklepienie znacznej rozległości, uło-
żone z cegiełek, mających tylko cal długości, a pół
cala szerokości, kształt ich taki, jak kości używanych
do gry domino. Glina, z której te cegtełeczki robiono,
tak jest trwała, ze tei*az ledwo roztłuczone być mogą.
Zamiast wapna zdaje się , ze używano jakiegoś kitu.
Kuryer warszawski 1828 No* 3^2.
Cegiełki te robiono w Młocinach u Jen. ai*t* Briihla,
i z nich modele znaczniejszych gmachów budowanych
za Stan. Augusta. Zapewne i to było modelem ko-
ściółka Sw. Krzyża, albo koszar gwardyi* Kuryer
warszawski 1827 No, 348.
Zgi^ybiały starzec w Warszawie nazwiskiem Toruń-
ski w młodości widział , jak ta budowa przez uczniów
na próbę Ata wiana była. Monitor warszawski 1828
No. a45.
36
r
282 BÓiHfi OBTCZAJOWB
•
Stacye. Odbierać je lubili skaleni juz Polacy, i wy-
magali icb w zdarzeniach jakich ważniejszych. Pozo-
rem dawnej powinności, ttacyą zwanej, okrasili bez-
płatne wyciskanie żywności, czyli to w przejeździe,
czyli w własnym domu nawet, kiedy większe było gości
zebranie, okoliczność ważniejsza. Mamy tego dowód w He-
formacyi obyczajów polskich S. S. {StamsL Starawol'
skiegoj : „Gdy jeszcze jaki akt soleung mieć chcemy,
to kazem sobie mieszczankom upominki przynosić, rze-
źnikom mięso, karczmarzom piwa, szynkarzom wina
dodawać, żydom filtra, Włochom materye darować, a
ubogim mieszczankom, hajdukom i kozakom wydawać:
lubo* to na wesele, lubo na odpust do Częstochowy,
lubo na sejm do Wawzawy jedziemy." — Wszakże nie
było to powszechnem; źli tylko i zdziercy tak czyntlii
inni od tego się wstrzymywali , albo wypłacali się
wzajemnym datkiem , więcej pospolicie wynoszącym,
jak to, co odbierali.
Tabaka^ tabakierka y tjftuń. Między darami, ktonre
Ameryka dała Europie liczyć molna tabakę. Zdaje się
ze do Portugalii najpierwćj ta roślina była przesłaną^
Kicot^ poseł francuski u dworu króla Sebastyana, koło
1 56o r. zactął jej używać, i odtąd nosiła imię Atco/tMcu
Katarzyna, Karola IX i Henryka III władców francuzkich,
a ostatniego chwilę i w Polszczę panującego matka, na-
zwała tę roślinę zielem królowej. Marnowano ją później
zielem wielkiego pi*zeora, Towmefortay Sainte^Crois^
od kardynałów, którzy tak się nazywali; nakoniec od
Hiszpanów nazwana Tohaco , to imię otrzymała we wszy*
stkich narodach. Za świadectwem Scbwartnera Marcinai
w dziele Statistik des Konigreicki Vngaf%f wfdama
1798 r. ia8 $tr. dopiero 1676 roku przea Turków
SZCZBGÓŁY. l83
pierwsza lulka tytuniu i labaka, w czasie odbytego przqe
nieb poselstwa do Krzysztofa Batorego do Węgier, była
wprowadzona; lecz jeszcze w i6i4 r. Gabryel Bethlem
przysłanego z Stambułu tabacznego daru nie umiał
uzywac. Ostre prawa stanowiono w Węgrzech przeciwko
tabace do 1702 roku* W Austryi 1670 Graf Kheven-
biiller zwrócił uwagę rządu na tę roślinę pod względem
dochodów publicznych y i przez la lat dawał rocznie po
Sooozłp.y a w sto lat potem 1772 r. taz sama roślina
czyniła 7,169,000 złp. jak Retrer w xiązce Tabak 'Pach^^
łung in den ósterreickischen Ldndern von 1670 bis
1783, okazał. We Francyi w ciągu lyS lat do 30|Ooo,ooo
liwrów dochód z tabaki podniósł się, i 60 razy powiększył
w tej epoce y w której Neker Compte rendu au Boi wy-^
dawał.
Kiedy u nas w Polszczę zaczęto uzywac tytuniu i tabaki,
nie jest rzeczą wiadomą* Czacki powiada ^ ze czytał list
od Uchańskiego posła polskiego w Stambule iSgo roku,
posyłającego Annie królowej zonie Stefana Batorego, jako
zbierającej rośliny, nasienie tytuniu. W zielniku zło*
zonym w bibliotece Załuskich, który ta królowa zbierała
swą ręką, liść tureckiego tjTtuniu można było widzieć.
Kiedy w Niemczech sto dzieł przeciw używaniu tabaki^
albo w jej obronie wychodziło ; kiedy Urban VIII jako
' nieprzyzwoitą rzecz i godną kary używanie tabaki w ko-
ściele uważał, kiedy w Carogrodzie branie tabaki i ku*
rżenie tytuniu poczytywano za winę , a w Bossyi sekta
Siarowierców czyli Roskolników brzydziła się tern rówuio,
w Polszczę dziwiono się, Se rząd może stanowić prawidła
upodobaniu, i zakazywać to, co nie jest szkodliwćm.
Jakób L król angielski 16 19 r. wydał dzieło Miiokapnos^
w którem przeciw tabace powstaje, przesłał je Zygmujs^
i
i-
^84 EOZHB OBYCZAJOWE
towi III wraz z lonemi pismami. Jezaici zaialeni na tego
króla- ze domagał się sniszczeiiia piama AUoguia Osie*
ceniiih wjdanego przez ich zakoonika Sawickiego, pod
imieniem Kaspra Cichockiego, i żądał ukarania pisarza ;
w xiązce Anłimisokapnos ^ tabaki jako rzeczy obojętnej
wzięli obronę. Jarzemski w opisaniu Kazimirowskiego
pałacu i przy nim będącego ogrodu , wspomina pomiędzy
innemi sławne ziele tabaka. Na zjeździe warszawskim
1 66 1 uznano, ze ten towar zdrowiu nie szkodzi, odka-
zdej roli tabaki cło postanowiono., Adama Sakowicza
wojewodę smoleńskiego mianowano Administratorem.
Coraz mocniej lulka i tabaka zaczęła być uiywana.
W 1775 pomyślano o dochodzie z tabaki , 1776 zrobiono
dla pożytku skarbu manopoUum z fabryk, ale nie tytuniu ;
bo każdy co sadził tytuń, mógł go dla siebie uzywad, byle
nie przedawał. W ostatnich czasach mówi tenże Czacki
T. Ił str. aSi - tiSy w samej Polszczę, nie rachując Litwy,
tabaka przynosiła dochodu złp. 3,689y566.
Posłuchajmy co X. Ritowicz o tabace powiada. Ta<p
baka była naprzód prosta z tytuniu w donicy wierconego
robiona, do której dla tęgości przydawano popiół,
z skórek łoziny, grochowin ^ maku. Potem nastała
Rapa^ ta była z tytuniu St. Omer na tartce blaszanej
tarta ; jako droższa od prostej tabaki, przez mozniejszych
tylko była używaną.
W początkach panowania Augusta Ul zjawiła się
w Warszawie Włoszka z miasta Syrakuzy, dla tego na-
zywała się Syrakuzana. Ona wymyśliła tabakę pro-
szkową w takich ziarnach jak proch ruszniczny, i takiego
koloru* Wchodziła do jej zaprawy lewanda, albo
olejek pomarańczowym kiedy tabaka była zaprawna le*
\
r ^
N
V
8ZCZX6ÓŁT. a85
i^andą, nazywała sią k^andową; (a) gdy olejkiem po*
jOdaranczowym, bergamoiową. Do oba gatunków przyda-*
Trano koperwasu dla czarności i szczypania, urynę ludzką
dla lipkości i lepszego ziarnowania się tejże tabaki. Jak
procb ruszniczny jest grubszy i drobniejszy ^ tak i tabaka
lewandowa i bergamotowa była rozmaita, pod numerami
21, 4t 8. Wkrótce wielki miała pokup: każdy ją zaSywał
^w mieście^ każdy z Warszawy starał się wywieść. Cho*
ciaz kramarze niektórzy przejęli sposób robienia tabaki
proszkowej, Syrakuzana odbyt największy miała, czyli
to przez uprzedzenie, czy ze rzeczywiście lepszą robiła^
i znaczny zebrad zdołała majątek, nabyła kamienicę , po*
if^ydawała córki za szlachtę z dobremi posagami*
Po jej śmierci proszkowej tabaki chwycił sięFontana,
za nim posunął się brat jego, potem Bizosti. Wszyscy
się spanoszyli, coraz się więcej albowiem tabaka pro-
szkowa upowszechniała po całym kraju , pomiędzy ró«
znemi stanami i wiejskim ludem nawet. Rozwożono ją
Jbrykamij a handlarze i przekupnie brali zaświadczenia
(a) Z tego powoda między ludem w Mazowsza powstałą
taka poetyczna rozmowa:
Gdsie jedaietał — Do Wanawy —
Bozez mój łaskawy!
Co wiezietał ^ Racki —
Dajcież tabacki.
A jaka to tabackal^ — lewandowa -^
K^ Nie cenraz toka zdrowa.
Co kottujel -— Cętki (6 groszy^
Bozez mój niebieski!
Gdzie mieskatal -^ w tej chalopce —
Siedźcież na swojej podusce. —
2(66 aOZNB OBTCZAIOWE
Z fabryk o jej prawdziwości , mimo to jednak zwykle
przymieszali do niej pospolitszą.
Służyło to szczęście proszkowej tabace ze i*t lat po
amieixi Syrakuzany, odstąpiło icłi nagle z następuje*
cego powodu. Bądź ze złości , bądź rzetelnie, parobek
jeden od fabryki tabaczoej doniósł pod sekretem sę-
dziemu, marszałkowskiemu ; ze Włosi fabrykanci tabaki
proszkowej, mieszają do niej popiół palony x trupidi
kości, włosy końskie drobno strzyżone, urynę ludzkąf
końskie bobki i koperwas. Sędzia kazał zapozwac
Imtygatorowi wszystkich fabrykantów tej tabaki. Wy-
wiedli się wprawdzie z trupich kości, włosów i lioionii
końskich 9 ze ich nigdy nie używali | na inne szczegóły
okazali świadectwa doktorów , jako nosom i zdrowiu
nie szkodzą. Lud miał te świadectwa za przekupione,
wstręt powziął do tej tabaki, a chociaż sprawa została
wygraną, juz do Włochów nie powrócił, f moźniejsi
i pospólstwo rzuciło się do tabaki kąfelkowej\ ktdrą
tak nazwano, ze z prostego krajowego tytuniu w kaflu,
albo doniczkach była wiercona. Od tego zapewne żar-
tobliwie ją nazwano u ludu, Sampanłre: ze nie raz
bywało, iz Pan sam zajął się jej tarciem.
Pot^m nastały zagraniczne tabaki Sł, Omer^ holknf
derka i hiszpanka* St. Omer była dwojaka, w funtach
proszkowa i w szłangach czyli rolach długich. Naj-
więcej była używana hollenderka w rolach małych o i,
i wielkich 06, 8 i więcej funtach \ za każdy płaciło
się pogr. i5t }:*obiono z niej tabakę wedle upodobania.
Hiszpankę przedawano gotową. Dla pospólstwa a£ do
śmierci Augusta lY. po sklepach korzennych przeda-
wano tabakę tłuczoną w moździerzu na proch i przez
sita przesiewaną.
L •-_
N
azezBGÓŁT. ' 387
W piźniejszych czagach te były prtJcz krajowej po-
wszechniejsze tabaki, albanka , maroka , pierwsza w Ga-
licyi, druga w Offenbach robiona, francuzka, w lep-
szych i podlejszych gatunkach, kUzpanka cynamonowa,
hreiyłka bledsza, ale nadto miałkie, do nieb teraz i roi-
rjffiką dodać nalely.
Najdawniejsze tabakierki, które od dziadów dostały sii;
-wnukom, 1 w początkach panowania Augusta HI znajdo-
■wały się w nzyciu , były srebrne wewnątrz wyzłacane,
rozmaitej sztuczuej i gładkiej roboty , z perłowej macicy,
z śr^bmemi , złotemi i tombakowemi zawiasami i opa-
skami ; rogi czyli rożki małe z wołowych rogów i łosich
kopytek misternie wyrabiane, w srebro lub ^olo opra-
wne, takimźe ki-uszcem w rozmaite figury wybijane.
Pospólstwo używało rogów prostych nieco spłaszczonych
i tabakierek blaszanych, te były dwojakie: jedne okrą-
głe, drugie podługowate , których jedna część wsuwała
się w di'ugq nakształt szuflady, gdy była wyciągnięta. do
połowy, otwierała okienko do wzięcia tabaki, zsunięta
do kupy, zamykała. Te podługowate z prostej blachy
białej zrobione tabakierki, źółlemi lisztwami mosięinemi,
po końcach i w okienku przyozdobione, były widywane
u majętnych nawet osób. Wielcy panowie trzymali się
tabakierek śre'brnycb albo z perłowej macicy.
Później nastały tabakierki blaszane czerwono lakiero-
wane, okrqgłc, z przydatkiem na niektórych sztuki mz-
łarskiej. Skoro zajaśniały po sklepach Dorymberskicb,
lak przypadły do smaku, ie dla nich inae zarzucono, pa-
nowie z początku płacili za nie po 13 dukatów, gdy siq
zagęściły, wzgardzono niemi, spodlały, do ceny i złotego
spadły, i dostały się woźnicom tylko samym, tudzie£
a88 EÓZNB OBTCZAIOWB
innej podłej czeladzie i odtych porzucone nad 6 lat
więcej nie irtirały.
Po lakierowanych czerwonych weszły w zwyczaj ta*
bakierki czarne papierowe , po tych szyldkreiowe sBoae
przez się, i maaą papierową w różnych kolorach zwierz*
chii obwiedzione, a zatem nie tak łatwo podlegające
stłuczeniu \ modnemi jeszcze były porcellanowe i mie-
dziane, porcellaną ' zwierzchu i po bokach emaliowa-
ne czyli szmelcowane. W najwyższym szacunku od
samych tylko panów noszone, były szczerodote taba-
kierki, wytwornej roboty w rozmaity fason. Te z r^k
monarchów, jako podarką wychodziły, bryllantami ka-
meryzowane, z ich cyfrą, albo portretem. Podobnieł
i Panowie dawni polscy tabakierą złotą ujmowali przy-
jaciół, donoszących upragnione jakie zdarzenie, albo
tych co wielki interess, ważną im zrobili pi^zysługę*
Wspomnieć tu jeszcze należy z późniejszych czasów:
drewniane, mianowicie bukszpanowe, \iorowe z lakie-
rem, lub z brzozowej kory z wyciskiem w różne desse-
nie, litewskie i podlaskie, z konchy, zmassy kartoflo-
wej, tulskie srebrne wyzłacane , ale z nikczemnym ry-
sunkiem, jaspisowe, marmurowe, z lawy, pietraponsa,
i różne z mozaiką we środka, medallionem, biustem f
jakiemś malowaniem , nakoniec z mory metallicznej.
Tytiuń u Turków nazywa się tutuń. Z ich wyra-
zu czubuk lub czebek^ zowiemy cybuch , od lula nasza
lulka, z kipczug tatai*skiego u nas się kapszuk zowie.
Adama Xcia Czarior. Jen. ziem. podoL słowniczek t^y-
razów przyjętych do mowy polskiej ze wschodnich je^
zykóWf w czasopiśmie księgozbioru pubL imienia Osso^
lińskich i8a8 N. d.
SZCZBGÓŁT. 289
Tytiuń do palenia turecki najnpodobańszy, Wagi^
titfff^ drey honige , knaster aastryacki i prosty , na jakie
si^ kto zdobyć może.
Testamentu ezczególne. Katarzyna z Lipowca Dy-
dyńska robiąc testament w i653, ze sama pisać nie
■ umiała 9 zleca pisarzowi zwyczajnemu Janowi Rzepińskie-
mu, ażeby nakreśli! imię jej, przezwisko^ a Jchm obe-
cnych tak duchowny^cli jak świeckich^ prosi o podpi«
sanie rzeczonej ostatniej woli i rejestrów. W aktach
urzędu królewskiego jest ów testament, z któregośmy
nie mało do ubiorów czerpali. Kuryer Warszawiki
1827 r. Nr ii4-
W 1744 Tuczykowski obywatel warszawski zapisał
testamentem starszemu bratu 40 Węgrzynów ^ drugie*
mu 4 Francuzów, trzeciemu 2 Arabów^ stryjowi Turka
j janczara, jego synowi 4 Niemców, synowicy 7 Bra«
bantów, siostrzenicy 5 Włochów , synowi 784 Hollen-
drów i resztę majątku. Długo niewiedziano, jak ich
podzielić? Sąd uznał: ze Węgrzyny stare wino zna-
czy f Francuzy pistolety, Araby konie- Turek i janczar
szablę i fuzyą, Niemców puhary i porcellana drezdeń-
ska > Brabantów koronki, Włochów obrazy^ HoHendróuf
dukaty* I wszyscy uwielbiali głęboką mądrość i przeni*
kliwą domyślność sądu.
Wychowanie młodzieży. Nie tu jest miejsce w spo«
sobie historyczno-filozoficznym o wychowaniu młodzie-
zy mówić, o jego doskonaleniu się lub mylnym kie-
runku; znajdzie to ciekawy czytelnik w Sołtykowiczu
albo Czackim , i tego rodzaju dziełach. Tu niektóre
tylko umieszczę zarysy, mogące, ze tak powiem, obyczaje
szkolne malowaó w rozmaitych epokach.
37
.S9O BÓSlIB OBTCZAIOWK
Satyr Rochaoowskiego jaS na niedostateczność ^ry-
chowania, brak dobrych nauczycieli, złe opatrzenie iob
losu, wyrzeka mówiąc: zgodzą się wam podobno
stacy mistrzowie (w szkołach), za dziesięć grzywien
doak dość wymyślają.
Srozej powstaje aa winy ojców, ich niebaczność, au-
tor satyr i przestróg do naprawy rządu i objcx,BJów
w Polszczę należących i65o r.
Naprzód gdy od ma^ikl
Dziwcie odsadią w drngim i to ledwie roku,
ie utyje jak ciele, tamie go zostawią
Do kilka lat , ai sgni je między Fraueynerera :
Całują, pieszczą, muszezą^ czasem i przytulą.
Pije ojciec w dzień i w noc, nie wyda go synek.
Gra kostek i tych pewnie tenie dopomoie ;
Łecs tego nieiałować, bo się grać na lutni ,
Śpiewać, skakać galardjr^ I>a i po francusku
Nanctył dyszkurowac.
Ifiech Bią domem bawi,
Tnć sią silą nauczy, pić a iLOstyrować,
Warcabami kołatać, grać do umorUf
Nui utrącać, pachołków przyjmować, po miastach
Hulać, krzoszać, wadzić się, sąsiadów najeidiać.
Rodziców nie szanować, rady ich nie słuchać.
Równych sobie zniewaiać; ai tez utną rączkę,
I oną piękną gąbkę sprośnie nakarbują.
Kartki, kostlu, podwilui: to twoja zabawa.
Jeśli ojciee kostira, takoi się syn bierze.
Gra juz kostek, gra i kart w jedenastym roku.
Jeżeli marnotrawca ojciec, takież i syn.
Chłopca przez 7 lat bawią samą granuna^ką.
Którą jako papuga trzepie bezrozumnie
I przydam niepotrzebnie.
SZCZBGOŁY.
Triifiales prsytćm scholas aleby byłj
Przy kośeiolach, a tam się i czytać i pisać
Dzieci uczyły dosyć, przytćm katechizmu,
'Wszystka rzecz , wszystka pr6ba» kiedy tię powrócą
Z krajów cudzych : ze im gdzie na wesela kaią
Oddawać kubek , a sam nie stoi za dadek* . • •
291
Ledwie dziewczynie siedm lat, juz jej wspominają
Młodzianów, różnych gachów; Do taneczka z chłopcy
Mało nie co dzień , piątkom pewnie nie przepuszczą.
Muzyka, bankieciki, taneczkiy rozmówki,
Z mężczyznami nauczą przed czasem wszystkiego.
.. Nastąpi biesiadka,
Albo tam gdzie wesele, pani matka z córką
Nie omieszka. Dla czegóż? aby się ćwiczyła.
Upewniam ze wyćwiczy, usłyszy to owo>
W taneczkuy
Na on czas igła była zabawą, wrzeciono
Bialćj pici: teraz piosnki, taneczki, biesiady.
Jeśli nas zasmuca i przeraia ten obraz wychowania
młodzieży, narzucony zbyt czarnemi poniekąd farbami
przez Juwenałisa polskiego, rozwesela umysł wspo-
mnienie na wieki Zygrauntowskie, stan kwitnący aka«
demii krakowskiej i innych , tudzież szkół w kraju na-
szym za Jagiełłów, Batorych, ów poczet mężów sła-
wnych i uczonych, tak w duchowieństwie jak i pomię-
dzy świeckimi ^ af. do najniższych stopni rycerskiego
zwłaszcza stanu rozciągniony ; poczet i w tym nawet
wieku skażenia nauk jeszcze mnogie wydający odrośle.
Rękopism X. Ritowicza takie nam zachował w tym
względzie opisy za panowania Sasów.
Poftepowanie z dziećmi. Baby je odbierały, w ką-
pieli z ziół itąpały. Kolebki w Polszczę na biegunach.
A^2 RÓZNB OBICZAYOWB
W Litwie i na Rusi wiszące. Ulepki lekarstwem i czo-
pki z mydła , wyprzewaDie zasypywano alabastrem skro-
banymy karmiono papką z chleba, cukru, masła i piwu,
lub kaszką drobną , potem rosołki dawano, kaszę % mle-
kiem; ubodzy zaś przeżuwali dzieciom groch , kapustę
im dawali i kluski: tudzież mocne trunki od lat dzie-
cinnych. Wodzono je na paskach « potem w wózek
na kółkach sadzano ^ ze samo dziecię w kaidą stronę
posuwać się mogło. Dziecięciu znak krzyża S. rahlo-
no, a potem pacierz z nim cały mówiono wprzódy^ nim
jeść dostało.
Kdukacya dzieci od łat t> W domu nauczono je
czytad) potem oddawano do szkoły parafialnej przy ko-
ściele, dziewczęta zaś do niewiast światłych i state-«
cznych; te uczyły czytać po polsku, dtiergać, pończo*
cby robić i szycia rozmaitego. Majętniejszych osób
dzieci uczyli ochmistrze i ochmistrzynie francuzkie,
Niemcy i Niemki juz fvchodzące w modę, a nauczyciela
pisania i tańców. Chłopcy z elementarza czytania , a po-
czątków łaciny z Alwaru i Donata' nabywali. Kate-
chizm pierwszą był nauką , kary szkolne te się widzieć
dają: nie jeść obiadu, klęczyć, plagi, placenta; (skóra
to okrągła, w kilkoro na trzonku) rózga, dtficyplina
rzemienna lub ze sznurów 5 7 9 w tył obnażony od
3 do 1 5 razy; kańczug spleciony dla sporszych, juz przez
suknie, albo przez spodnie. Czasem dja wstydu, gdy
który chłopiec był nieobyczajny , musiał sam położyć
się na środku szkoły, a każdy współuczen zdjąwszy bót|
uderzył go raz cholewą. Przekrzesanego w parafial-
nej szkółce oddawano do szkół wyższych ; w niektó-
rych po ł,ooo bywało uczniów. Panicze w pierwszej
ławce siedzieli, który źle się uczyła przechodził ad
sćamnum annórum^ czyli do ławy przy piecu, wdzie«
82CZBGÓŁT. ^93
wano potćm ha niego słomianą koronę, a nakoniec
oprowadzano po wszystkich klassąch wołając: atinuą
aiinorum^ in saecula saećulomm ; wszakże do tego ledwie
kiedy przychodziło^ dośd było postrachu z wiszącej na
kółku tej korony. Klassy były: iiiftma^ mniejsza i
większa u Jezuitów, parva u pijarów, dalej: gramma^
tyka, 9yntaxyma^ poetyka^ retoryka^ filozofia i teolo-'
gia. Ostatnią brali tylko mający powołanie do stanu
duchownego , często i filozofii nie chciało się słuchać,
i przestawano na retoryce, jako w życiu obywatel-
skiem więcej potrzebnej. Filoząfia dzieliła się na dy^
alektyhę , fizykę , logikę , metafizykę , czasem było i tro-
chę matematyki. W akademii zaś dawano więcej ma-
tematykif astrologia , jeografia | Jurisprudencya i me-*
dycyne. Patryarchami filozofii byli Arystoteles i S. To-
masis, pierwsi nazywali się: peripatetici ^ drudzy tO"
mistae, W pewnych godzinach po szkołach uczono
niemieckiego i francuzkiego języka, trochę arytmetyki ,
nie z takim jedoak rygorem. Byli dyrektorowie, ubo-
dzy uczyli się przy bogatszych. Konwikty u Pijarów,
przyjęte równie przez Jezuitów i Teatynów; różnicę sta«
nów wprowadziły, i pozbawiały losu dyrektorów. Dzie-*
łono po turecku na ody, po a w salce, we środku
dwóch sal stancya professora ich przedzielała. Kale"
faktorowie w piecach palili, drwa rąbali i dwiczy I i ma-
łych za piecem. Dyrektorowie mieli jednego lub dwóch
paniczów, albo kilku uboższych za kwartalną opłatę,
lub obiad i kolacyą u nich kolejno. Dyrekcye prefekt
rozdawał. Dyrektorom wolno było iśc za druzków i
oratorów, do oddawania wieńca, pannie młodej assy^*
stowaó, za co brał talar bity i chustkę od panny mło-
dej; ale juz ten zwyczaj w domach szlacheckich i miej-
skich dystyngwowanych ustawał , był tylko między niz-
1
»g4 RÓZHB OBYCZAJOWE
8zyini. Bywali nadto dyrektorowie pisareami cecko-
wemi, górnie pisali , a listy wyzwolone, przez nich ukła-
dane^ hyij duzemi literami, po brzegach miały wieńce
malowane i złotem wyklejane«-«Ubodzy dtodzilizewait-
geKa po domach, starszy z nich święconą wodą kropił
słuchaczy, mówiąc: agua benedicta deleaniur ftosirm
delicta i czytał ewangelią, dawano czytającemu grosz,
niosącemu wodę szeląg: z pierwszego dwie części na-
leżały dyrektorowi) który go posyłał, trzecia jemu. Za-
częło to jednak wychodzid ze zwyczaju.
Były po szkołach emuluijf, czyli pary ubiegających
się, zwyciężający miał wolność karać, co wstydziło i
współubieganie się ożywiało. Pan romana starsza ,
pars graeca młodsza, dzieliła szkołę całą na dwa idą*
ce w zawody stronnictwa* Za dobrą odpowiedź da»
wano I o 5o loo i,ooo laudes^ po tygodniu lub mie*
siącU) która strona więcej pochwał otrzymała, ta Bzy*
mian zabierała miejsce. Urzędy szkolne te liczono:
dyktator^ imperator j audytorowie, audytor-HŁmdyiornm,
cenzorowie. Pierwszy miewał osobną ławkę około pro«
fessorai w nagłych tylko potrzebach stanowiony, pozy*
skiwał ten stopień , gdy sam jeden tylko % całej szkoły
' dobrze odpowiedział, przywilejem jego oprócz ławki
osobnej, nie podlegać audytorom i cenzorom^ i wolność
darowania swoich laudes, której chciał stronie; a ze
jego pochwały dziesięć razy większą jak innych miały
wartość, ujmowano go tedy jabłkami « cukierkami, oo-
Sykiem i podobnemi fraszkami. Wszelkie prace jego
sam tylko projessor examinował^ lecz gdy się opuścił
dyktator^ spadał ad scamnum oiinorum. — Imperator
pierwsze miejsce w ławce szkolnej zajmował, z laską
szedł przed swoją szkołą, miał rejestr studentów ^ za*
pisując: jak się który z nich uczy, wyciągał to z ra^
portu audytorów. Cenzor z uboższych jawny lub se-
kretny, miał rejeitr petulantei z naciętemi znaczka-
mi j na każdy rodzaj swawoli zaginał, na końcu '
było jedno 2 albo 3 X. Gdy się kto wywiódł świa*
dectwy z niesłusznego zarzutu, cenzor w takim razie
karę talionii ponosił. Sekretny zwłaszca cenzor, a cza-
sem i jawny, przed wakacyami od koUegów dobrze wy*
trzepady bywał. Wakacye od ostatniego lipca trwały
do I września, rekreacie poobiednie były we wtorek
i czwartek. Przed świętami nie bywało rekreacyij na
które zadawaąo pensa umiarkowańsze. Zabawą: piłka
palcat; piłka miewała chrząstkę rybią, albo cielęcą dla
większej sprężystości. Gry w piłkę: trafiać w łapy
przy ścianie , ' co uczyło z czasem rzucania pocisków
lub z procy kamieni; druga gra w kółko, uderzając
piłką w ziemię i łapiąc ją, dawała gibkośc ciału; wy-
rzucano piłkę i w powietrze i łapano spadającą. Z ręki
ją rzucano, albo jeden lekko rzucał, drugi kijem w
nią uderzał , i wylatywała tak wysoko , ze ledwie ją
dojrzeć można było, to zwało sią palantem; gdy nie-
schwycona piłka upadła, stanowiło przegraną* Palca-
ty czyli bitwa w kije, dawała zręczność do szabli. — «
Wprawą do języków i nauk były repetycye pomiędzy
sobą w czasie rekreacyi, i nota linguaOj tabliczka z li-
terami N. li. kto ją miał przez obiad lub noc, otrzy*
mał placenty lub plagi. Była i nota morum^ kiedy kto
bez umycia się, nieochędoźnie przyszedł, albo przed
godniejszym nie zdjął czapki. Wprawiano do deklama^
cyt w 9yntaxym%e i poetyce^ czasem z muzyką nawet ;
bywały sejmiki i sejmy w poetyce i retoryce^ rozprawy
z jakiego przedmiotu w zapusty i przed wakacyami,
dydlogi nakształt oper i komedyi; w mniejszych zaś
szkołach exereitia de promotione przed wakacyami.
296 róznb obtczajowb
Wszelkie podstępy surowo karano. W so)>otę i w wilią
świąt słuchano exhortyj dawano kartki co miesiąc z
sentencją z którego z ojców SS» ażeby to rozpamię-
tywa<f^ i do niego się modlić. Spowiedź co viŁesiąc,
akademicy, a za niemi i szkoły w swoich tylko sądach
odpowiadały za jaką krzywdę któremu z uczniów zdua«
łaaą. Młodzież i znakomitszą czasem osohę przywle-
kała do szkoły i dała batogi; obronili wprawdzie nie-
kiedy księża, a jeśli pochwycony istotnie był winien,
młodzież zaspokajano rekreacyą^ traktamentem młoda,
sucharków y jabłek i innych łakotek, tudzież przepro*
azeniera. Zydków, ze Chrystusa męczyli^ obskoczono
częstokrod i wytrzepano. Bieliński marszałek zuchwa-
łość studentów w odbiciu Dąbrowskiego , na śmierć o*
sądzonego za popełnione zabójstwo, surowo na star-
szych uczniach karał: a Dąbrowski we Ą lata złapany,
ściętym został. Dwoiste szkoły : jezuickie i pijarskie lub
akademickie, prześladowały siebie, często do bitwy
przychodziło; pierwszych szpikami^ drugich AurfaMt zwa-
no: pierwszych od Busenbauma dzieła medulla tfceoZo-
gorum^ co szpikiem wytłómaczono ^ drugich od płasz-
czyków pijarskich, krótkich pierwiastkowo. Gdy Wisła
stanęła, szkoły odwiedzały Loret u Bernardynów na
Pradze; tam często przychodziło do walki « gdy się ze*
szli razem. Bitwa na śnieżki y kułaki , kije ; czasem i
do szabel się porwano. Doktorytacye bywały i podstą-
pne, ztąd przysłowie: doctor butłatus ^ oiinui coronu''
tU9* Uniżeniem poczytując Jezuici doktoryzowaó stą w
akademii krakowskiej ; lwowską za Augusta III podniesl
do tytułu akademii. Opierali się akademicy krakowscy
nim sprawa skończoną została, umarł August. R^ko
pism X. Kitowicza.
OBJAŚNIENIE RYCINY.
i. Czwarta Część sufitu 9 z tak zwau^ch złotych pokoi ,
zamku brzezańśkiegó.
i2* Wewnętrzny '^idok pokoju W żaiiiku Lanckorony,
z rękopisma, z czasów Stefana Batorego. Obicie
adamaszkowe purpurowe; tlad ókneiri^ rzeźba z
drzewa malowana karmazyńoWo i niebiesko. Fi-
ranka zielona^ kutasy złóte^ kobierzec staro świec
ki. Stolik i ławy drewniane z kapitelami kolumn
i brzegami złoconemi. Wazon ńa kwiaty srebrny
złocisty. Kolumny białe cienkie, wystające brze-
gi u podstawy, kapitele, boazerya u sklepień, łam-
perye koło obicia, złocone. Posadzką marmurowa.
o. Puhar z nakrywa i herbem srebrny]
pozłacany. i
4- Pająk drewniany, u góryN. Pannaf z bizelańskiegu
bolesna, pod globem aniołki; zamku.
Przodek cztćry syreny i herb Łeliwa^
u spodu pogoń.
5« Stół czarny z nogami w szruby, poktyty makatą
pensowa w gwiazdy złote, z takimze szlakiem i
fręzlą, po XX. Zbarazskich.
6. £<ó2ko orzechowe Buczackich z rzeźba.
7. Biblia z okładką axamitem karmazy-
nowym powleczoną, okuciem sre-j
bmćm.
S. ILałamarz)srćbme augspurskiej ró-I Ż brzezańśkiegó
g. Lichtarz \ berty. | zamku
i o. JELrźesło wybite czerwonym axami-| Sienią wskich.
tein, ćwiekami złotemi przymoco-
Tfanym, nogi kręcone.
co
Ii/Krzesło z Raju, zamkli l^eniawskigh pod Braezaiui^
Uli, safianem w kolory malowanym i złoconym
obite* z ćwiekami złoqistemi, taśmą kosztowna,
wyskok u poręczy pozłacany,
12. Woreczek skórzany z herbem Topor
1 3. Stołek pod nogi z wypustka złoconą po Tarłacłi.
lĄ. Jaie strusie wiszące zamiast świecznika w ]\aju.
1 5. Pulpit do modlenia się Jaałowieckich, czarny łieba*
nowy z perłową macicą*
t6* Miednica z nalewką srebrna złocista, własność Stad-*
nickich po przodkach.
iy* Ławat^rz z miednicą srebrną, głowa w zawoju dre-
wniana, kolorami pociągnięta, lejek złocisty, sto-
liczek orzechowy.
Wszystkie te rysunki mam sobie udzielone przez Wł:
Woycickiego , w jego podróżach zebrane.
iB* Wiejaczka z tatarskiego ziela, wiszatu, albo piór
moie, z dzieła Reja, zytoot poczdwtgo ciiowitka^
w miejscu wachlarza lub oganki od much zapewne
używana.
»
r¥
;i
.'»
V.
^:
i I '■
..V
i