This is a digital copy of a book that was preserved for generations on library shelves before it was carefully scanned by Google as part of a project
to make the world's books discoverable online.
It has survived long enough for the copyright to expire and the book to enter the public domain. A public domain book is one that was never subject
to copyright or whose legał copyright term has expired. Whether a book is in the public domain may vary country to country. Public domain books
are our gateways to the past, representing a wealth of history, culture and knowledge thafs often difficult to discover.
Marks, notations and other marginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journey from the
publisher to a library and finally to you.
Usage guidelines
Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we have taken steps to
prevent abuse by commercial parties, including placing technical restrictions on automated ąuerying.
We also ask that you:
+ Make non-commercial use of the file s We designed Google Book Search for use by individuals, and we reąuest that you use these files for
personal, non-commercial purposes.
+ Refrainfrom automated ąuerying Do not send automated ąueries of any sort to Google's system: If you are conducting research on machinę
translation, optical character recognition or other areas where access to a large amount of text is helpful, please contact us. We encourage the
use of public domain materials for these purposes and may be able to help.
+ Maintain attribution The Google "watermark" you see on each file is essential for informing people about this project and helping them find
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it.
+ Keep it legał Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legał. Do not assume that just
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can't offer guidance on whether any specific use of
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner
any where in the world. Copyright infringement liability can be ąuite severe.
About Google Book Search
Google's mission is to organize the world's information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps readers
discover the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the fuli text of this book on the web
at http : //books . google . com/|
Digitized by
Google
LIBRARY
Uniyersity of California.
Class
Digitized by CjOOClC
K 4
Digitized by
Google
Digitized by
Google
fl
CZTŁI
MATERIAŁY DO FISI I ŻYCIA
MIKOŁAJA KOPERNIKA.
ZEBEAŁ
X. IGNACY IPOLKLCrWSKlI.
TOMI.
„Chwała Wielkiego Męża na Ojczyznę spływa."
* Ody (Mńtkiego.
GNIEZNO.
! DBUKDBM J. B. ŁANGIEGO.
1873.
\
1
1
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
Ir
PśWIADCZENIE y^YDAWCY.
najcenniejsza spuścizna jaka nam pozostała po Męża
wiekopomnej chwały, Mikołaju Koperniku, jego genialne
dzieło 0 obrotach ciał niebieskich, trzy razy wydane w języku
łacińskim, a raz czwarty przed 20 laty w Warszawie, z pol-
skiem tłumaczeniem, obecnie w piątej ma być wydane edy-
cyi w Toruniu, podług pierwowzoru pierwszej edycyi Norym-
berskiej z 1543 roku. Oprócz tego genialnego dzieła, zacho-
wane mamy po Koperniku inne jeszcze skarby ducha, inne
prace umysłu jego; mamy drogie pomniki uwielbienia, jakie
oddali Mężowi uczonemu współziomkowie jego, piórem i czy-
nem.
Cześć, jaką winniśmy każdej literze Kopernika — posza-
nowanie tego wszystkiego co o nim napisali Rodacy, jest
nam zachętą do wydania trzech tomowego dzieła, tom ka-
żdy o dwudziestu mniej więcej arkuszach druku, pod tytu-
łem: Kopernikijana, to jest materyały do pism i życia Mi-
kołaja Kopernika; w których pomieścimy w polskim języku
'to wszystko, co napisał Kopernik z wyjątkiem samego dzieła
o obrotach ciał niebieskich, dalej to wszystko co o Koper-
niku napisali Polacy.
Kollekcya ta dziwną się zapewne wyda niejednemu,
zwłaszcza gdy w niej znajdzie przeważnie pomieszczone rze-
czy takie, które już drukiem ogłaszane były różnemi czasy;
gdy w tej kollekcyi znajdzie rzeczy mniejszej wagi, zbyt
często powtarzające się. Więc tłumaczę się przedewszystkiem
O O f\ mą
1
Digitized by
Google
n.
dla czego to czynię. Zbierając materyały do życiorysu Ko-
pernika nasze i obce, natrafiłem nieraz na druki tak tru-
dne do nabycia, tak mało znane fachowym nawet literatom;
natrafiłem na inne rozproszone po pismach peryodycznych,
tak nieprzystępnych dla wielu, nie zawsze znajdujących się
i w najbogatszych bibliotekach, natrafiałem na rzeczy w nie-
wielu tylko egzemplarzach odbite, a nadewszystko, zestawia-
jąc to, co napisali o Koperniku Polacy, z tern co obcy razem
wzięci autorowie ogłosili o nim; gdy znalazłem istotną prze-
wagę na stronę naszą, gdy znalazły się i takie materyały
które dotąd nie były ogłoszone drukiem, wreszcie i takie
które specyalnie do tej opracowałem kollekcyi — postanowi-
łem w czterechsetny Jubileusz urodzin Kopernika i tę jeszcze
dla ziomków dołączyć pamiątkę.
Zebrane przezemnie artykuły rozdzieliwszy na trzy czę-
ści, pobieżnie opiszę takowe.
W tomie najprzód pierwszym, obecnym, pomieszczone
są drobniejsze pisma i listy Kopernika — Listy o Koperniku
współczesne i późniejsze. Pierwsze opowiadanie o dziele jego,
skreślone przez Jerzego Joachima Retyka, i przedmowa te-
goż do trygonometryi Kopernika, wszystko to, jak wiadomo,
było pisane po łacinie, a my tu dajemy w polskim tylko
przekładzie. — Dalej w tym tomie pierwszym, zamieściliśmy
trzy rozprawy : dyrektora obserwatoryum w Warszawie Bara-
nowskiego, tyczące się dzieła Kopernika o obrotach ciał niebie-
skich, — Rozprawę Lelewela o zasługach Kopernika w geogra-
fii— i dwie rozprawy profesora Szulca, konieczne do utwo-
rzenia sobie jasnego sądu o ojczyźnie Astronoma.
Wyżej powiedziałem: że drobniejsze pisma i listy Ko-
pernika, jako też inne rozprawy dzieła jego dotyczące, acz-
kolwiek oryginalnie pisane po łacinie, w polskim tylko daję
przekładzie, znowu tłumaczę się dla czego to czynię. Źró-
dłowo oceniając każdy materyał historyczny, należy bez wąt-
pienia, w oryginale, o ile to być może, umieszczać takowy.
Grdy jednakże w zamierzonej tu kollekcyi chodzi o wybitną
Digitized by
Google
m.
cechę polskości, o przystępne dzieło dla wszystkich Polaków,
gdy w wspaniałem Warszawskiem wydaniu dzieł Kopernika,
rzeczy o których tu mowa, w oryginałach były ogłoszone
źródłowo, gdy Warszawskie wydanie za kosztowne jest, nie
przystępne dla wielu, a nawet wyczerpane, gdy w końcu
znacznie by to zwiększyło nakład i koszta druku, z tych
przeto powodów ograniczyłem się jedynie na polskim texcie.
Trzy rozprawy Baranowskiego, — dwie Szulca, i jedna
Lelewela, tak jak były oryginalnie napisane, wydane tu są
w polskim tylko języku.
Tom drugi zamierzonej kollekcyi obejmować będzie same
życiorysy Kopernika, różnych pisarzy, od najdawniejszego
zacząwszy skreślonego przez Starowolskiego z 1627 roku,
aż do ostatniego z roku bieżącego. Ogółem większych tu
życiorysów, i drobniejszych szkiców, będzie z górą trzydzie-
ści, z tych dwa tylko: Starowolskiego z języka łacińskiego,
a Krystyna Lacha Szyrmy z języka angielskiego przełożone
będą na język polski, inne jak były pisane w oryginałach
polskich pozostaną. — Oprócz wspomnionych dwóch życiory-
sów Kopernika, przez Polaków w obcych językach pisanych
— z ważniejszych są jeszcze trzy: dwa po francuzku — Ozyń-
skiego i Chodźki — i znany z ostatnich czasów R*** (Roemera)
po niemiecku, ale te dla tego że są za obszerne nie wejdą do
kollekcyi. — Z polskich życiorysów osobno wydanych wejdą
tu : Krzyżanowskiego, Szulca i Radwańskiego, a z zamieszczo-
nych w pismach peryodycznych lub zbiorowych: Śniadeckie-
go, Sołtykowicza, Bentkowskiego, Hubego, Gąsiorowskiego,
Chodynieckiego, Krzyżanowskiego, Oleszczyńskiego, Bartosze-
wicza, Rogalskiego, Łukaszewicza, Wierzejskiego, Pankiewicza,
Rychcickiego, Feldmanowskiego i kilku innych jeszcze auto-
rów, drobniejsze szkice do żywota Mikołaja Kopernika.
Znane to są wprawdzie rzeczy, bardzo często jeden
autor przepisywał z drugiego, szczęśliwie lub mniej szczęśliwie,
ale zbiór taki należy do kompletu, ale u wielu znajdzie się
szczegół pomijany od innych.
Digitized by
Google
IV.
Tom trzeci zawierać będzie artykuły nie pomieszczone
w dwóch poprzednich tomach, a w tych wiele rzeczy dru-
kiem dotąd nie ogłoszonych* — Tu więc będą: Wyciągi z urzę-
dowych akt tyczących się familii Kopernika, — Lista współ-
uczniów i profesorów Kopernika, — Listy różnych osób odno-
szące się do życia, nauki i czci składanej Kopernikowi.
Wiersze i epigrammata na cześć Astronoma — Ikonografia
wizerunków Kopernika, pomników mu wzniesionych, publi-
kowanych w sztychach, drzeworytach lub litografiach; wiado-
mości o celniejszych portretach olejnych Kopernika, i dokła-
dny opis medali wybitych na cześć jego. Z nieogłoszonych
jeszcze drukiem rzeczy dotyczących Kopernika, będą w tym
trzecim tomie Akta urzędowe Rady stanu z czasów księstwa
Warszawskiego od 1809 do 1816, odnoszące się do mającego
się wystawić Kopernikowi pomnika w Toruniu. Z druków,
będą tu szczegóły wzniesienia pomnika w Warszawie, i opisy
tej uroczystości zebrane z pism współczesnych. Dalej luźne
drobniejsze a ciekawe artykuły bądź o Astronomie samym,
bądź o rodzinie jego — potem dwanaście artykułów
i rozpraw moich o Koperniku, zamieszczonych w ostatnich
czasach w różnych pismach polskich; nakoniec obraz fan-
tastyczny o Koperniku napisany po włosku a przetłumaczony
przez Kulczyckiego i Ostatnie chwile Kopernika, obrazek
dramatyczny napisany przez Wacława Szymanowskiego.
Tą kollekcyą, pochlebiamy sobie, że przyjemność sprawimy
Rodakom, a Cudzoziemców naocznie przekonamy, ile to
Polacy napisali o Ziomku swoim Mikołaju Koperniku.
X. Jonact Polkowski.
Digitized by VjOOQ16
Wtórnie pierwszym mieszczą się:
a) Pisma Kopernika tylko w polskim przekładzie, a miano-
wicie: Listy Teofilakta Simokatty. — Rozprawa o urządzeniu
monety. — Skarga Kapituły Warmińskiej na nadużycia
Krzyżaków, redagowana przez Kopernika. — Poemat reli-
gijny siedm gwiazd. — List do Papieża Pawła III. — Przed-
mowa do dzieła o Obrotach ciał niebieskich, — List do
Bernarda Wapowskiego o ósmej sferze. — Szesnaście li-
stów Kopernika do różnych osób.
b) Pisma tyczące się nauki Kopernika i Ojczyzny jego,
a mianowicie : Ośm listów do Kopernika i o Koperniku.
— Pierwsze opowiadanie o obrotach ciał niebieskich
Jerzego Joachima Retyka. — Tegoż przedmowa do Try-
gonometryi Kopernika. — Tegoż nowe efemerydy podług
Kopernika. — Przedmowa Baranowskiego przy Warsza-
wskiem wydaniu dzieł Kopernika; tegoż recenzya War-
szawskiego wydania dzieł Kopernika. — O obrotach ciał
niebieskich Baranowskiego. — Obraz postępu nauk Astro-
nomicznych i fizycznych w Polsce. — Joachima Lelewela
rozprawa o Koperniku. — O Tarnowie Mazowieckim i o sna-
czeniu dawnych Prus, dwie rozprawy Dominika Szulca.
Digitized by
Google
Spis rzeczy w tomie pierwszym.
stor.
Oświadczenie wydawcy.
Treść tomu I —
Listy Teofilakta Scholastyka Simokatty 7
Rozprawa o urządzenia monety 33
Skarga kapituły przeciw Krzyżakom 45
Poemat religijny siedm gwiazd 49
List Kopernika do Papieża Pawła HI 61
Przedmowa do dzieła o Obrotach ciał niebieskich 66
List do Bernarda Wapowskiego 68
„ do Kapituły Warmińskiej z 22 Października 1518 74
„ do Biskupa Ferbera z 29 Lutego 1524 75
„ do Felka Reich z 12 Kwietnia 1526 76
„ do Biskupa Dantyszka w Wielki Piątek 1533 78
„ „ „ z 8 Czerwca 1536 79
„ „ „ z 9 Sierpnia 1537 80
„ „ „z 17 Marca 1538 81
„ „ „ z 15 Kwietnia 1538 81
„ „ „ z 2 Grudnia 1538 82
* M n 2 11 Stycznia 1539 83
H w »» z 3 Marca 1539 83
„ H ,» z 11 Marca 1539 84
„ Kopernika do księcia Alberta z 15 Czerwca 1541 85
„ „ „ „ z 21 Czerwca 1541 86
„ „ do Biskupa Dantyszka z 27 Czerwca 1541 86
„ „ „ „ z 28 Września 1541 87
„ Kardynała Szonberga do Kopernika z 1 Listopada 1536 89
„ Xcia Alberta do Kopernika z 6 Kwietnia 1541 90
„ Kapituły Warmińskiej do Xoia Alberta Pruskiego z 6 Kwietnia 1541 90
Wyjątek z listu kapituły Warmińskiej do księcia Alberta Pruskiego ... 91
List Tidemana Gize do Jerzego Donnera z 8 Grudnia 1542 91
„ „ „ do Jerzego Joachima Retyka z 26 Lipca 1543 ... 92
„ Kanonika Donnera do Xcia Alberta z 3 Sierpnia 1543 .... 93
„ Kapryniego do Biskupa Maciejowskiego z 27 Września 1542 ... 94
„ Brzoskiego o Koperniku z 1616 95
Pierwsze opowiadanie Retyka o obrotach ciał niebieskich 96
Tegoż przedmowa do Trygonometryi Kopernika 145
Tegoż nowe efemerydy podług Kopernika 148
Przedmowa Baranowskiego do dzieła Kopernika 153
Treść' dzieła i pism Kopernika 161
O obrotach ciał niebieskich 183
Obraz postępu nauk Astronomicznych i fizycznych 197
Joachima Lelewela Rozprawa o Koperniku 211
O Tarnowie Mazowieckim Profesora Szulca 225
O Znaczeniu dawnych Prus Profesora Szulca 253
Digitized by
Google
TEOFWA SCHOLASTYKA SYIOKATT
LISTY
OBYCZAJOWE, SIELSKIE I EROTYCZNE
Z GEBCHEOO HA J3ZYK ŁACIŃSKI PBZHŁOŻYŁ
TheophilacU scolattici Sknoccati ęple (epistolae) morale* : ruraUt et amatorim, inier-
pretatione latina. Cracowm in domo Domini Johanms Haller omno saktiie noetra 1509.
Pod takim tytułem, w czasie swej bytności w Krakowie w 1509 wydał Kopernik tę niewielką
książeczkę Greckiego prozaika, u Hallera in 4to o 40 kartkach, dedykując takową wujowi
swemu Łukaszowi Biskupowi Warmińskiemu. Pochwalny wiersz, jaki Wawrzyniec Korwinus
napisał na ten piękny przekład Kopernika, zamieszczony na czele, uwiódł niektórych z na-
szych Bibliografów że i całe dziełko przyznawano Korwinowi Jocher dopiero pierwszy
I str. 113 błąd ten sprostował. Broszurka ta niezmiernie rzadka, w pierwszej edycyi nie-
znana była nawet p. Boissonade, który wydając Teofilakta po grecku i łacinie w Paryżu
1835, we wstępie wylicza wszystkie wydania i przekłady, a ten właśnie przekład Koper-
nika pomija. Drugie wydanie listów Teofilakta z przekładem polskim znajduje się w War-
szawskiem wydaniu dzieł Kopernika.
(Prztkaul Wtdawot.)
Digitized by
Google
Digitized by
Google
yv:
IERSZ
Wawrzyńca Korwina pisarza królewskiego miasta Wrocławia, w którym
żegnając Frusak&w, opisuje jak wielką przyjemnoSć mu sprawiły nastę-
pujące Teofilakła listy, i jak wygnańcowi z rodzinnej ziemi słodkim jest
powrót do ojczyzny.
&iemio pruska, na którą świetnych gwiazd północnego nieba Nitdźwi*-
dńe z Wolarzem patrzą w błyszczących wozach, żegnam cię, która masz
zbożodajne łany, rzeki i zatoki rybne, winorodne wzgórza, i jesteś obfitą
w dobytek domowy. I gdzie cię skraplają wody północnego morza, łzy
Hehad, drogi bursztyn zbierasz.
I nie przestając na własnych płodach, jeszcze zgromadzasz skarby
innych krajów, tak morzem jako i lądem.
Między pruskiemi znaczniejsze miasto, Toruniu! pod szczęśliwą
wróżbą po trzykroć i czterykroć żegnam cię.
Gdy złociste słońce dwa razy łuk zwierzyńca obiega, ty mnie z nie-
wymowną dobrocią pielęgnujesz.
Niech senat twój będzie szczęśliwym wraz z swobodnym ludem;
niech każdy obywatel przyjemnie spędza życie.
Lubo zaś nie mogę ci się godnie wywdzięczyć za twe dobrodziej-
stwa i chlubnie doznaną uprzejmość,
Jednakże wiecznie cię opiewać będę, dopóki około twoich murów
nie przestanie płynąć Wisła.
Obdarza cię godnie wnuk Atlasa przyjazną gwiazdą; błogi, rodzisz
najszanowniejszych mężów,
Pomiędzy któremi wielkiej powagi Łukasz,' dostojny pasterz i
zwierzchnik z pobożności słynie.
Warmia, której wielka część ziemi pruskiej podlega, prawdziwie
szczęśliwa pod swoim rządem.
Przy nim uczony mąż, jak wierny Achates przy Eneaszu, dzieła
tego z greczyzny na łacińską mowę tłumacz.
Digitized by
Google
Który szybki bieg księżyca i odnawiające się kolejno ruchy ziemi
wykłada i gwiazdy z uciekającemi kulami.
Zdumiewające dzieło Wszechmocnego i skryte przyczyny rzeczy umie
z dziwnych wyszukiwać początków.
Pomijam wielu innych, gdyż woźnica puściwszy wolniej cugle, nie.
zatrzymiye koni.
Jemu żona moja Anna z wielkiej miłości dla lubej ojczyzny, kazała
była wartkie posuwać koła.
Przeto, Toruniu, jeszcze i jeszcze bywaj zdrów; oby zawsze dla
twej sprawy wzrastała sława!
Ztąd przez wonnego gaju sośninę, przez wielkie lasy, przez doliny,
przez góry jadę, przez wiele miast przejeżdżam i przez obszerne kraje,
które twemu, królu Zygmuncie, potężnemu berłu podlegają.
Te obszerne niwy w trzech dniach przebywam. Tak spieszę wesół,
ażebym do ojczystych zagród przybył.
A lubo przykrą jest ta podróż, jednak samo czytanie greckiego
Symokaty, uczyniło ją jakkolwiek powabną.
Aż przybywam do granic Sarmackiej ziemi, które niestała rzeka od
naszych pól przedziela.
Rzeka piaszczysta, wyąca się po sitowiem zarosłych skałach, spada-
jącemi wodami pomnaża szmer usypiający.
Tu wchodzim pod bardzo nędzną strzechę ubogiej chaty i zmęczone
nakarmiamy konie.
. Serki, które nie dosuszyły się jeszcze w leszczynowej pleciance, go-
ścinna staruszka nam przynosi.
Ale gdy ta nie miała smacznego napoju z jęczmienia, z sąsiedniego
stawu koję palące pragnienie.
Czerpie i Anna wklęsłemi dłoniami srebrzyste wody, gdzie się zda-
wały obmywać Szlązką ziemię.
I rzecze: sądziłam, że to kielichy chłodnego wina, tak słodką jest
w ustach woda.
Czwartego dnia Szlązk nas przyjmuje łagodnym powiewem powietrza
i niebem przyjaźniejszem.
Tu żona stanąwszy na ziemi oddawna upragnionej, temi słowy po-
zdrawia kraj ojczysty:
Witam cię ziefoiol zdrowie moje, śluby i wesela, która mię jako
niemowlę z wielką troskliwością pielęgnujesz.
Przyjmy powracającą od granic ziemi pruskiej, że zwykłą dla córki
uprzejmością podejmig.
Wygnanka, zawsze cię w pamiętnem sercu miałam. I słodko było
pomyśleć o tobie.
Digitized by
Google
Gdyby mi Prusy dożyły żaglowym portem, i modry okręt dawał
prowadzone bogactwa; gdyby, jak mi poprostu miły małżonek często
mawiał, Hermus toczył złotodajne wody,
Albo gdyby mi płynęło z gór Kaukaskich złoto, które po spadnięciu
deoczu, Kolchickie ludy zbierają,
Ty mi, luba rodzicielko, daleko jesteś pożądańszą i nic nie ma na
'uli ziemskiej, cobym więcej nad ciebie ceniła.
To wyrzekłszy, radosna, ukochane bóstwa domowe przyobiecanym
darem do zwykłej wzywa pomocy.
Wtedy i ja powiedziałem: O niebianie, najłaskawsze bóstwa, pod
których opieką ta ziemia kwitnie!
I ty święta, Jadwigo, pod której zwierzchnictwem niegdyś Szlązk,
a teraz cały dwór niebieski zostaje 1
Sprawcie, ażeby Król wszechmocnego Olimpu zachował nas przy
zdrowiu i ojczystemu powrócił bóstwu.
Gdy to mówię, pokazują się na najwyższem wzgórzu we mgle ciemne
szczyty wybiegającej wieży.
Zwolna odsłania się o wysokich gmachach Wrocław, sięgający pra-
wie stref księżyca.
Uradowani, wchodzimy do wielkiego miasta, gdy zapadające słońce
zanurzyło się w zachodnich oceanu wodach.
I gdy przybyszom mili winszują przyjaciele, zdążamy pod ulubione
strzechy dawno niewidzianego domu,
Tu gdzie siedmiorakie zakręty obfita w ryby Oława toczy, i mile
szumi rozbijającemi się wodami
Niech ten dom przez wiele lat nietknięty, pozwoli mi łaskawy Bóg
z lubą małżonką posiadać.
Inny wygnaniec w ciężkich przygodach, niech sobie szuka zysków
i niech żegluje do słupów Herkulesowych.
Niech płynie poza skwarne ramiona palącego Raka, i poza miejsca
spragnione suszą umiarkowanej strefy.
Niech dąży do dawnego z jaśniejących gwiazd Ołtarza i zmierza
do ukrytych gwiazd bieguna południowego.
I pierwej miotany po nieznanem morzu, niech nam pomarszczony
pieprz z przeciwnego sprowadza półsferza.
I niech liczne łany posiada po cudzych krajach, i jako bogaty wy-
gnaniec, niech zgromadza mnogie skarby.
Ja niech mam miły w domu spoczynek, i gorejący komin i żywność
coby mnie od głodu broniła.
Przyjemniej jest w ojczyźnie małą rozrządzać niwą, aniżeli cudzą
stu wałami przewracać ziemię.
Digitized by
Google
6
Ażeby zaś list mądrego Symokaty na jaw wyszedł, ogłoszony został
za pomocą druku.
Piórwszy uczy obyczajów, drugi mówi o wsi, trzeci o miłostkach.
Tak dzieło na przemian jest powiązane, ażeby z niego czytelnik
mógł mieć cnót ozdobę, jak rozmaite kwiaty z wilgotnego wyrosłe pączka.
DO
NUPBZEWIELEBNIEJSZEOO PANA ŁUKASZA,
BISKUPA WARMIŃSKIEGO
UST MIKOŁAJA KOPERNIKA.
Zdaje mi się, Nąjprzewielebniejszy Panie i Ojcze naszej ojczyzny,
że Teofilakt Scholastyk, listy obyczajowe, sielskie i erotyczne, trafnie upo-
rządkował. Zapewne z uwagi: że przedewszystkiem rozmaitość bawić
zwykła, i że różne umysły w różnych przedmiotach mają upodobanie;
jednym poważne, drugim lekkie, innym prawdziwe, a niektórym zmyślone
rzeczy przypadają do smaku, i każdy swój wyłącznie przedmiot lubi,
przeto rzeczy lekkie z poważnemi, a płoche z gruntownemi tak powiązał,
aby każdy czytelnik mógł w nich jakby w jakim ogródku, z pomiędzy
rozmaitych kwiatków, co się bardziej podoba, wybierać. We wszystkich
zaś listach taki pożytek zawarł: iż one nie listami, ale raczej prawem
i przepisami do urządzenia ludzkiego życia, być się wydają, czego jawnym
dowodem jest ich krótkość, bo najtreściwsze i w myśli najpłodniejsze
z rozmaitych pisarzy pozbierał. Co do listów obyczajowych i sielskich,
tym niełatwo kto zarzuci; erotyczne zaś, lubo z nadpisu iwawolę zapo-
wiadać się zdają, wszelako jako lekarze gorycz lekarstw słodyczami łago-
dzić zwykli ażeby dla zażywających była żnośniejszą, tak prawie i te są
ogładzone, iż niemniej nazwę obyczajowych powinnyby otrzymać. Go gdy
tak jest, uważając za rzecz niesłuszną, że je sami tylko Grecy czytali,
a u łacinników nie były upowszechnione, według możności, łacińską mową
przełożyć je postarałem się. Tobie zaś, nąjprzewielebniejszy Panie, mały
ten podarek poświęcam, który nie da się bynajmniej porównać z Twoją
dobroczynnością, gdyż wszelka tego rodzaju talentu mego praca lub owoc,
za Twą własność słusznie uchodzić powinna, jeżeli prawda, jak jest nie-
wątpliwie, co także Owidyusz do cezara Germanika niegdyś powiedział:
dowcip obliczem twojem utrzymuje się i upada.
Digitized by
Google
TEOFILAKTA SCHOLASTYKA 8YMOKATT
LISTY
OBYCZAJOWE, SIELSKIE I EROTYCZNE.
•MW««<
1. Obyczajowy, ketttas do flotyna.
Świergoczący konik polny, z nadchodzącą zorzą zaranną śpiew swój
zaczyna, głośniej zaś i dźwięczniej i z natury wymowniej dyszeć się daje
w godzinie południowej, gdy jest jakby przepojony promieniami słońca.
Nuci przeto ten śpiewak, drzewo ołtarzem, pole na widownię obrawszy,
i podróżnym śpiew swój powtarza. Tak i my do opiewania twoich cnót
spieszymy; albowiem i one jakoś wnoszą nas i do pochwały twojej za-
grzewają. Oddawna bowiem zagrzebanych w brudnem żyda, pismami
twemi do cnoty pobudziłeś. Tak stałem się Krytyaszem; Plotynus wy-
stąpiwszy z ciała, uczenie rozprawia tu na ziemi, lub tet filozofia przy-
brana w ciało, z ludźmi jak człowiek rozmawia.
2. SUMki. DOKBON DO MOSCHONA.
Przewodnik owiec, przecudowny baran zginął mi, i trzoda pozba-
wiona jest pasterskiego naczelnictwa. Cicikie nieszczęście mnie spotkało;
podobno botek Pan zagniewany jest na mnie! bom go nie uczcił pier-
wiastkami miodu. Dlatego do miasta sit u<m& ***y zagniewanego
przebłagać, a razem mieszkańcom srogość jego opowiem, mówiąc; „dla
placuszka miodowego, Pan przewodnika męj trzody zabrał.44
Digitized by
Google
3. Erotyczny, teanon do eurydyki.
Wdzięk twój wrodzony już min%ł, i bliska zmarszczek uroda twoja.
Ty jednak zmyślasz prawdę, usiłujesz podłożonemi ozdobami kochanków
zwodzić. Ustąp czasowi babulko, albowiem w jesieni nie zdobią się łąki
w strojne kwiaty; pamiętaj na śmierć, do niej się bowiem zbliżyłaś i z ko-
nieczności chciej polubić skromność. Starość bowiem i młodość krzy-
wdzisz:'tę udając zmyślasz; tamte posiadając fałszujesz.
4. Obycz. jwagoras do antypatra.
Stwórca świata granice morzom zakreślił, i brzegami wstrzymiye
morskie bałwany, bo piaslą niejakie leżą pomiędzy lądem i morzem. Ani
więc zdtmjakfe źłe poDli&ięj ziemi wyrządzić, lecz zwraca na siebie
wściekłe zapędy, grożąc ziemi wielkim zalewem. Granice przeto, Anty-
patrzę, jakby prawo, i twym żądzom połóż, a ręki nie czyń służebnicą
gniewu. Tak więc, godnie ręką i umiętnie językiem kierować, jestto
doskonałej cnoty szczyt najwyższy. Jeżeli zaś nie jesteś zdolny rządzić
się cnotą, zdrożnościami karm duszę, gdy do psów szczekających chcesz
być podobnym; tók bowiem rozhukane morze, prócz piany i bałwanów,
nie sprowadza innych skutków gniewu.
5. Sielski EGIR DO PLAtANA.
Złych przyjacielu! sąsiadów, żórawiów mamy: wieczną wojnę toczą
o tor pęto, xi które ani układu z naszymi ojcami nie zrobili, ani też z nami
poprzestali wojny, lubo nie raz pierwiastki zboża dawaliśmy, i część jakąś
polka, jakby* Bogu poświęconą, tym niewdzięcznym ustąpiliśmy. Lecz te
<tey> jak widać, pomimo to nic u nfcłr nie znacoą. Dlatego -wszyscy ztąd
wydalmy się, gdyż pożyteczniej* dla nas będzie uprawiać kamienie, jak
zamieszkiwać pola i wzgórza, złych mając sąsiadów.
6. Erot. ERATO DO TERPSYTEL
M0wią'*e KałHkrates kosztownie cię odmalował; sądzę jednak, że
natowidło nie Terpsyteę wystawia, lecfc w prawdziwych rysach Helenę
spartańską Parrazyasza, i dlatego przeciwko &tace i przyrodzie wykro*
tóyłaś, fłerwazą krzywdząc, drugą zmyślając: albowiem zmusiłaś sztukę
Parrazyusza dtf tównhWońci, a co ci niedodtąje w rysach, wystawiłaś jakby
Digitized by
Google
upickniając wady natury, i wielką, jej niedołężność okazująa Ja zaś
i malarza chwalę, że twojej niekształtności nie chciał być malarzem,
i podziwiam mądrość przyrody, że szpetnej duszy, piękności ciała nie po-
wierzyła.
7. Obycz. SOZYPATER DO TERPANDRA.
Prawo jest u koni które zdaje mi się bardzo rozumnem. Chwalę
bowiem ich wielką dobrotliwość, lecz jakież jest to ich prawo? Młode
źrebię, jeżeli widzą pozbawionem karmicielki, i matka długo jest nie-
obecną, którakolwiek inna źrebię w opiekę bierze, albowiem przyrody
swej nie zapominają i chętnie rozciągają nad niem swą pieczołowitość,
wszystko cierpliwie znosząc jakby to było ich własne i rodowite źrebię.
Tę zaiste zmyślność sama natura im dała. Nie prawo Solona zmusza je
do tego. Teraz do ciebie mowę zwracam. Wnuka twojego po bracie,
od drzwi do drzwi w najnędzniejszem odzieniu błądzącego wyrzekasz się.
Gorsze od istot bezrozumnych masz czucie: obcych psów żywisz. Tak
bowiem słuszniejbym nazwał pochlebców, których masz u siebie. Zdają
się oni być najwierniejszymi dopóki z hojności twśj żyją, o nędzny! Oczer-
niają cię zupełnie i pijaństwem niedawno cię obryzgali. Ród bowiem
pochlebców chowa złe w pamięci, a dobrodziejstw zupełnie zapomina.
Chociaż późno, wnuka Twego pielęgmy, Terpandrze. Jeżeli zaś nie uli-
tujesz się, będziesz miał nieprzepartego wroga, łzami natury miecz swój
ostrzącego.
8. Sielski, dafnon do mirona.
Dopókiż przekopujesz pólko i deszczową wyczerpujesz wodę, nędzny !
Czy może usiłujesz ażeby i mnie także dzieci z głodu poumierały z przy-
czyny suchości. Wprawdzie twoje pole naokoło wodą oblane, moje zaś
natury wody nie zna. Zapytajmy się proszę chmur, czy one tylko jednemu
Mironowi spuszczają wody. Człowiek zawistny jest wielkiem złem, a je-
żeli jest jeszcze sąsiadem, nieubłagane wtedy nieszczęście, i zaledwie ze
śmiercią ustaje.
9. Erot EURYPA DO DEXYKRATA.
Pierwszego listopada przyobiecałeś do nas przybyć, i słowa nie dotrzy-
małeś, Dexykracie. Moje zaś serce z miłości pałało i nakształt lampy
Digitized by VjOOQ16
10
wnętrzności gorzały: codzień płynęły łzy i codzień marzyłam o twojem
przybyciu, a skrzypienie drzwi, zawsze mi na myśl przywodziło twą obe-
cność. Ty zaś, Dexykracie, z inną miłość podzielałeś. I zawsze cię no-
wość bawi, albowiem nasycenie prędko zwykło ogarniać mdłe zalotników
serce. Zdradliwe są żądze, pieniądz i miłość; sam tego wkrótce do-
świadczysz; nieszczęścia pokrzywdzonych na samych krzywdzących często
10. Obycz. HERMAGOBAS DO SOZYPATRA.
Słyszę iż zanadto nieszlachetnie bolejesz nad ubóstwem i złorzeczysz
bogactwom, jakby nieprawnie przez ludzi posiadanym; u jednych nabycie
ich łatwo pojęte jest, u innych zaś niepojęte, jakby nienawistną była
w tym względzie ludziom natura. Jeżeli bowiem słońce zarówno ludziom
blaskiem swoim przyświeca i użytek ognia wszystkim służy, dlaczegóż
tedy, mówisz, przyroda złoto tak ukrytem dla ludzi zrobiła i żyjącym
na ziemi odjęła tak miły dar, z którego największe nieszczęścia dla ludzi
początek biorą. Ja zaś głośno się rozśmieję z twojego twierdzenia, albo-
wiem zaszczyt natury zrobiłeś przedmiotem pogardy i opłakiwałeś go
razem z sową; ona bowiem przyczynę swej ślepoty, przypisuje widzial-
nej naokoło słońca jasności. Żądzą złota pożytecznie ród ludzki się utrzy-
muje, Sozypatrze! Przez złoto bowiem sztuki między ludźmi zakwitły;
miasta zostały zaludnione i wszelkich umów jest łatwość. W ogóle je-
żeli powiedzieć mamy, rozmowa społeczeństwa pozbawioną byłaby wszel-
kiego wdzięku, gdyby złoto nie wskazało ludziom ich wzajemnej dla sie-
bie potrzeby. Ani bowiem majtek by żeglował, ani .podróżny drogi od-
bywał. Wieśniak nie miałby orzącego wołu, ani berło królewskiej wła-
dzy byłoby w poszanowaniu, aniby książętom i przełożonym posłuszeństwa
okazywano, ani wódz mógłby wojska prowadzić. Jeżeli zaś i tajemnego
znaczenia chcesz dowiedzieć się, to równie do cnót jak do wad złoto pro-
wadzi; niem doświadcza się żądza serca i współzawodnikiem jest celtyc-
kiej rzeki; fałszywej bowiem cnoty i złości najpewniejszym jest probierzem.
11. Sielski, kallistach do cyparyssona.
Symichides rodzaj nieużytecznych i dzikich drzew oddawna powy-
palał, taki bowiem wyrok wydał na nieużyteczne drzewa, lecz wszystko
niszcząca natura ognia, niepohamowaną miała moc, i folwark na przyle-
głem polu nagle zniszczyła. On zaś obosieczną siekierę rzucając, do
miasta pobiegł aby wziąć obrońcę, sprawę wytoczyć i Symichidesa przed
Digitized by
Google
11
M%d zapozwał. Tak i ja Cyparyssonie, przeciwko tobie występuję, dopóki
pszczołom twoim nie zakażesz od pól moich stronić, i póki nie nauczysz
aft że cudze manowce nie są prawną drogą.
12. EfOl MELPOMENA DO PRAXYMILLI.
Na publicznem miejscu Ghryzogona fleciarka zabawę założyła; za-
pewne mniema, że może zabawi i moich kochanków, i mówi bezwstydna:
że my się na to będziemy gniewali Jednak niewiele do tego przywie-
zie, albowiem śledzą kochankowie jakie są moje, a jakie Chryzogony
obyczaje. Lecz proszę cię, bądź mi niemylnym i nąjotwartszym odpo-
wiedzi posłańcem, i powiedz Łacenie: Największe dzięki, Chryzogono,
z tego powodu winni ci jesteśmy, że brzydkością twoją wydatniejszą staje
się nasza piękność; bo gdy sójka się nie pojawia, to i kruk do przedniej-
szych ptaków się liczy.
13. Ohycg. ARYSTON DO NICYASZA.
Mówią że słoń jest zwierzęciem bardzo chciwym wiedzy i do nauk
ludzkich bardzo sposobnym. On bowiem nie tak zadziwia ogromem ciała,
ile chlubą pojętności się zaleca, o czem nawet chłopcy Indyan dobrze
wiedzą. Ja uważam Nicyasza, że ma pojęcie mniej rozumne niż dzikie
zwierzęta. Będąc bowiem synem uczonego męża, ojczystych nauk wiele
dostarczyłeś. Jakoż przy kostkach i swobodach, największą część życia
strawiłeś i chełpisz się pochodzeniem szlachetnem. Jeżeli zatem chcesz
być zwany synem Hermagora, wróć się w końcu do jego życia; dobrem
jest, gdy chociaż w starości, przyjdzie mądrość i roztropność, co równie
i Platonowi tak się być zdaje. Jeżeli zaś wzbraniasz się porzucić występki
a synem Hermagora się głosisz, chcę ci dać poznać żeś ojcowskiemu gro-
bowi świętokradztwo wyrządził, albowiem twoją niegodziwością cnoty jego
znieważasz.
14. Sielski MIRONIDES DO DAMALA.
Chłopak twój całą trzodę winiszczył, napełniając ciągle dojniki mle-
kiem, i niegodziwiec pod jawory spiesząc ściele sobie łoże, swobodnie
rozkłada się i miękkie życie prowadzi; potem wziąwszy piszczałkę, jakby
biesiadnym śpiewem wesołość przyzywa i wiejskie przekracza zwyczaje.
Bydło tym sposobem rozprasza i do umowy z nabywcą ociężałym jest;
Digitized by
Google
12
nawet nawóz nędznik sprzedał za lada co, a Mironidesowi nie wstydzi
się krzywdy wyrządzać; wesoło wczoraj obchodził winobranie, albowiem
okazałą ucztę składały szarańcze i figi. Ten wyborny młodzieniec pra-
wie wszystkie figi pozjadał, i dziwię się jakim sposobem i szarańcze po-
łykał, po nasyceniu się, ani odrobiny ich do domu nie przyniósłszy. Nie-
chaj w przyszłości będzie dalekim od pól moich: lepiej jest znosić złe
odległe, aniżeli w domu ukrytego nieprzyjaciela żywic.
15. Erot ATALANTA DO KOEYNNY.
Korynno! i Augiasza także w szrankach widziałam. Widowiska
jednak tego ani mowa zdoła wyrazić ani ręka malarza naśladować. Byłto
bowiem młodzieniec silny, dorodny, na piersiach zarosły, oczy miał jakby
koziołek, twarz jego nie z gniewu rumiana ani wątła młodością, lecz
męzka, wszakże razem łagodna. Kolor jego ciała ani białości kobiecej,
ani czarnością zaciemniony. Włosy zaś niekiedy młodzieńczem zanied-
baniem powiewały koło skroni nakształt morza, gdy podczas ciszy blizką
ziemię lekkiemi falami dotyka, a miota w czasie burzy szalone gniewy.
Lice zaś ani zbyt rumiane, bo to kobiece, ani znowu bladością nieprzy-
zwoitego smutku nie okazywały. Nos zaś nader kształtnie utoczony,
i wielką znajomość mistrzowskiej natury dowodził. Olej zaś napuszczony,
na wzór słońca jaśniał i świetnemi odbłyskami, jakby marmurowemi pro-
mieniami, widzów zabawiał. Westchnienia w duszy wzbierały się, Korynno,
i sroższe bóle teraz uczuwam, ród bowiem kobiecy żądz miłosnych roz-
głaszać nie lubi.
16. Obyczajowy, goegiasz do abystyda.
Gdy pożyczałeś, cieszyłeś się; gdy cię poszukują smucisz się i na
drodze spotykając wierzycieli, drętwiejesz z bojaźni, jakby srogie strachy
przypadły na ciebie. Szukasz drogi i ku drzwiom spoglądasz, pragnąc
uniknąć gniewu u wierzycieli, w podobny sposób jak w czasie burzy za-
grożeni rozbiciem, do portu uciec spieszą. Ale ty złe złem płacisz. Od
jednych bowiem pożyczywszy, drugim dług oddajesz. Tak robią ci, któ-
rzy z obawy śmierci sami się w przepaść rzucają. Pożyczanie rozliczne
złe ludziom sprowadza, i od bajecznej sroższe jest hydry; strzeż się na-
wet pomyśleć o pożyczaniu, a na promienie słońca łatwiej będziesz mógł
patrzeć i wolnem zewsząd powietrzem daleko swobodniej odetchniesz.
Digitized by
Google
13
17. Siei LOFON DO PEDYADA.
Niech zginie Leucyp: niegodziwe zatrudnienie nam zrządził o gra-
nice pagórka. Mnie i Sostrata przed sąd zapozwah Leucyp wszystkich
umysły opanował i pragnie aby trybunał złotemi oczami rozpoznawał;
tak wielka chciwość nędznego ogarnęła. Co poznawszy Sostrat, złotem
zwycięstwo okupił, i darem gardło Łeucypa zatkał. Dziewica sprawie-
dliwość, zbałamucić się dała i złoto ludziom zwycięztwo zaręcza. Niema
bezstronnego wyroku, bo dary więcej aniżeli prawo cenią.
18. Erot HEROCYL DO IPSYPIU.
Nawet i palmy wrodzoną miłością pałają: żeńska pragnie męzkiej,
i ta obejmuje gałęziami tamte. Jeżeli zaś żeńska znacznie jest oddaloną,
wtedy gałęzie męzkiej ogrodnicy przenoszą na żeńską. Jeżeli zatem spie-
szniej do nas przybyć nie możesz, przynajmniej miłość moje pociesz ma-
lowidłem, a ja cię na wizerunku zobaczę: albowiem dla zbyt zakochanych,
dobrze jest łudzić się i myślą.
19. ObycJS. DYOGENES DO CHRYZU8A.
Stróżem bogactw a nie panem pieniędzy być cię sądzę, taki bowiem
sąd na ciebie obyczaje twoje wydały, albowiem dobrego być uczestnikiem
nie przystoi duszom podłym. Kop zatem ziemię, i złoto chowaj, nędzny,
albowiem sądzę że nie twoje, ale przy tobie są bogactwa. Midassa Fry-
gyskiego chorobę naśladujesz, jakby pragnąc się na złotym sznurku po-
wiesić.
20. SiehU. CHLOAZON DO MEKONA.
Wczoraj owoc polny posłałem mojej ulubionej, Mekonie; ona zaś,
natychmiast od krosienek powstawszy otrzymane dary prosiętom rzuciła.
Posłańca jakby niegodnego zwiastuna odprawiła. Ja zaś płaczę, okrutna
bowiem miłość czyni nam krzywdę, że niegodne każe miłować. Ślepemi
są, i Fortuna i Kupidynki: te wprawdzie boleść, tamte zaś losy najczęściej
trafem rozdają.
Digitized by
Google
14
21. Erot. PERDYKAS DO RODOPY.
Niewprawnie śpiewasz, smucisz a nie bawisz kochanków, tragedyą
bowiem nie uroczy śpiew dajesz słuchaczom; zasmuceni kochankowie pła-
czą, gdyż twoje śpiewy zamiast do poswawolenia, prowadzą ich do roz-
sądku i żadnej zachęcającej nie wydałaś melodyi. Przebacz więc żalom
naszym. Nie śpiewaczką, lecz żałobnicą być się wydajesz. Wszyscy wo-
skiem zatkamy uszy, jeżeli śpiewać będziesz, wolimy bowiem słyszeć głos
syren, aniżeli muz płaczliwych.
22. Obycz. antystenes do peryklesa.
Alexander syn Filipa, pomyślnością nigdy się nie zaślepiał, lecz roz-
tropnie powiewy szczęścia przyjmował, wielkiemi uśmiechami jego nie dając
się mamić. Dlatego w nieszczęśliwej bitwie widząc upadającego Daryusza,
płaszczem zasłonił nieprzyjaciela, w czem okazał szlachetność cnoty i szczę-
ścia. Z tego powodu podwładni Ąlexandra strofowali go między sobą,
cnotę króla mając za wadę. Alexander przeto jako filozof, obawiał się
widać niestałości losu. Dlatego, gdy liczne szczęścia jednocześnie go spo-
tykały, powiedział: Jowiszu i do najlepszych powodzeń dodaj coś niepo-
myślnego. Tak roztropnie Alexander używał szczęścia. Jeżeli przeto nie
poznasz natury zmiennej fortuny, prędko możesz doświadczyć jćj władzy.
Jeżeli zaś dobrowolnie chcesz być ślepym, sroższe kary ściągniesz na sie-
bie: grzechów i sumienia ciężar.
23. Sielski, astachion do milona.
Oczyść pole z cykuty, albowiem zarażasz moje pszczoły, nie narzu-
caj błagam cię rolnikowi pracy, niczem nie różnisz się od trutnia. Dla-
czegóż tak niesłusznie sąsiada dręczysz, niegodziwcze. Jeżeli złości nie
powstrzymasz, przewrotność twoje na drzwiach moich wyryję i sąsiadom
niegodziwość ogłoszę, ażeby wszyscy od ciebie, jakby od jakiego złego,
stronili.
24. Erot TELEZYLLA DO LAIDY.
Ani górnicy śledzący żyły złota, ani kopacze usiłujący dojrzeć oczami
wodę i ukryte w ziemi rzeczy, tak umiejętnie nie wykonywają swej sztuki
jak ja, która całe przebiegłam miasto szukając czy kto nie widział Age-
Digitized by
Google
15
Dowiedziałam się bowiem, że mu ucztę przygotowała Menada Leu-
Gwałtowny piorun uderzył we mnie i boleść łzy wycisnęła, przeto
w tej tragedyi będą miała udział, albowiem nie zobaczymy już wscho-
jo słońca. Tak stanę się sroższą od Medei i Fedry.
25. Obyas. sozypatee do axyocha.
Mówią żeś niedawno brata pochował, i nieutulonym smutkiem się
dręczysz. Jakimżeto mędrcem jesteś, tak silnie namiętnością znękany?
Śmierć jest u nas snem, wprawdzie dłuższym od zwykłego, lecz bardzo
krótkim do dnia następnego. W krótkiej pielgrzymce odłączyli się
od nas umarli, wszakże nie na długo. Znoś mężnie rozdział, ocze-
kując wkrótce połączenia, ażebyś nie zaraził duszy pożądliwością ciała.
Podobno i Plotynus wstydził się, że jest w ciele, tak dalece zasmucała
mędrca ta śmiertelna powłoka. Wstrzymaj więc odtąd łzy twoje, granice
połóż smutkowi Rozsądnie kieruj boleścią. Bądź sam sobie lekarzem,
masz rozum za lekarstwo: jest spokój i łagodność, to wszystkich nieszczęść
zapomnienie. Mistrz nigdy dzieła swego z lepszego na gorsze nie prze-
mienia. Umarłym zostawmy rzeczy umarłe; niemi życie .najszacowniejsze
dzido umysłu kala. Jabym narodzenie bardziej aniżeli śmierć opłakiwał:
tamto bowiem jest początkiem, to zakończeniem płaczu. Niewiadomość
czyni nas trwożliwemi 1 obawiamy się śmierci nie dlatego żeby była zła,
ale że jej ludzie nie znają. Nikt nam bowiem o niej wiadomości nie
przyniósł: tę nieustannie obwiniasz. Nie chciej być przeto podobny Nio-
bie, i nie pomyśl przypadkiem żeś i ty naturę ludzką w kamień prze-
mienił.
26. Sielski, terystron do spirona.
Na Etnę górę sycylijską idziemy, żegnając Attykę. Nigdzie bowiem
nieprzyjaźnięjszej nie widziałem ziemi dla wzrostu owoców; zamiast gru-
szek mirty, zamiast jęczmienia bluszcz nam wydaje. Dlatego pierwszych
moich niewyrosłych nasion nie powierz drugi raz niewdzięcznej ziemi.
Nie może wieśniak znosić głodu i nieprzyjaznego żołnierza, ani żeglarze
nie podołają wiatrom i piorunom.
27. Erot. CEKROPIS DO DEXYKRATA.
Mówią że magnesowy kamień kocha żelazo i że tern większą ma
siłę tycia im bardziej z ulubionym przedmiotem się łączy. Gdy bowiem
Digitized by
Google
16
kamień od towarzysza odłączonym zostanie, zaraz umiera i mocy swej
pozbawia się. Tego rodzaju skłonność, Dexykratesie, nawet i nieżyjące
rzeczy posiadają. To co czuję, ztąd źe pozbawiona jestem twojej obe-
cności, jeszcze trudniej opowiedzieć aniżeli ścierpieć. Bodajbym dla ra-
żących mnie boleścią, zamieniła się w pocisk miłości: w, iskry od piany
morskiej gęściejsze.
28. Obycz. heraklid do antystena.
Jeszcze nie przestałeś gniewać się, Antystenesie, lecz dąsasz się
i pod dozorem łagodnych słów, jakby iskrę w popiele, smutek kryjesz.
Wyrzuć resztę smutku z serca. Tego nasze życzenia wymagają, w prze-
ciwnym razie od morza nawet sroższym będziesz. Ono bowiem uśmierza
swą srogość i łagodną postać żeglarzom przedstawia, gdy zbyt srożące się
burzą, olejem łagodzą.
29. SiehU. lachanon do peganona. #
Przyjdź jutro do mnie po olej; pójdę do miasta i ucztę sprawię,
przyjacielu, gdyż Nimfom i Panowi pierwiastki trzód chcę ofiarować.
W końcu bogowie są nam przychylni; moje dojniki pełne są mleka. Owce
obficie rodzą, koźlęta skaczą swawolnie jakby weseląc się szczęściem.
Przestalibyśmy wojować z ubóstwem, uporczywą bestyą, która jakby wrzód
trzyma się posiadacze w: jestto złe, które się bardzo poufale nastręcza,
pociągając opuszczenie się, znękanie, smutek, udręczenia spać niedąjące,
lecz myśleć o zbrodni, bezecne, podłe, nie obudząjące i zazdrości, bo nikt
nie chce spotkać się z takiem złem, choćby był i na Orestesa szaleństwo
skazany. Zostawując zatem ubóstwo ubóstwu, do innego losu przejdźmy,
odważniejsi ze zmianą umysłu.
30. Erot RODYNA DO KALLIOPY.
Kochanków mi odwodzisz, i wszędzie mnie obmawiasz, żem pozba-
wiona czerstwości ciała; sądzisz że twoja zbrodnia ukryje się gdy wystę-
pna niedojrzały płód niszczysz, sprawiając poronienie, zapłodki w żywo-
cie twoim zabijając truciznami. Straszliwsze od afrykańskiej Medei po-
pełniłaś morderstwo. Ją do zabijania dzieci skłonił niegodziwy małżonek,
chwalebną zresztą jego czynów wspólniczkę. Ty zaś bezwstydna, z po-
wodu piękności zrządzasz bez końca nieszczęścia. Przestań nakoniec twoje
Digitized by
Google
17
sngość ukrywać i oszukiwać naszą cnotę. Zdaniem mojem lepiej jest
rodzić aniżeli płód spędzać. Ty zaś wiedz, że nawet i ziemia na ciebie
się gniewa, i za dziecię zabite wnet pomści się na tobie.
31. ObyCS. EFESTYON DO TALETESA.
Paw, do przezornych zdaje się należeć ptaków, których pięknością prze-
wyższa. Pióra więc jakby głowę podnosi i okazałą piękność patrzącym
przedstawia, kolistośdą wyobrażając kształt nieba, oczkami naśladując
gwiazd kobierzec. I myślące ptaki mają to, że dobrego pragną. Nie odma-
wiają one malarzom ozdób swoich. Ty zaś siedzisz na twoich dziełach,
przymioty swoje ukrywasz, owoców pracy nie wydajesz na widok, i wielkiego
pożytku nas pozbawiasz. Jeżeli zatem jaka chęć zasmucenia nas mieści
się w tobie, nierozsądny jest zamiar i całkowicie temu co obiecywałeś,
przeciwny. Jeżeli zaś powodem zwłoki była opieszałość, wtedy podobnym
jesteś do rolnika, który ziemi wiele potu poświęcił, a w czasie żniwa
plonu nie zbiera.
32. Sielski, poas DO AMPELIUSZA.
Nuż więc nućmy wspólnie smutną piosnkę, staruszku. Rzeka wez-
brała i psoty wyrządzając, całe pole zatopiła i młodziuchne szczepy krze-
wów winnych straszliwie zalała. Lecz większe w tern jest nieszczęście, iż
uparta nie chce ztąd ustąpić. Pragnie bowiem na roli pozostać i z mego
pola staw zrobiła, godneto opłakania że zamiast winorośli, ryby zasiewa
i my biedni gdy się jej spodoba, łowić musimy, a kiedy zechce, głodu
doznamy i rozumie że wielki dar czyni. Bodąjbyśmy w lecie chmur wcale
nie byli prosili, aby spragnionym udzielały deszczu. Tym sposobem co
posiadamy nigdybyśmy nie stracili, albowiem rzeka sama z siebie jest ucią-
żliwa, a do tego deszcze gdy zbyt obficie padają, wtedy nad ogień są
szkodliwsze, i żadne umiarkowanie nie powściągnie ich zapędu.
33. ErOt GALATEA DO TETTDT.
Chwalę roztropność twoje i doświadczenie ci przyznaję, gdyż jakby
z jakiego trójnoga pityjskiego przyszłe rzeczy mi przepowiedziałaś, i by-
strzej od Linceusza głębokie i skryte rzeczy przeniknęłaś. Kallimach nas
opuścił i wzniósłszy się na skrzydłach dumy, porzucił nas, niegodziwy;
sytość przełożył nad pragnienie. Ty nieraz mię napominałaś. Przysięgom
Digitized by
Google
18
nawet nie wierz, Galateo, gdyż u kochanka nic prędszego nad przysięgę.
Młodzi bowiem upajają się rozkoszą, która ich pozbawia, rozsądku, czy-
nią i mówią cokolwiek im nakażą żądze, a nie turbują, się o swoje sprawy;
niedowierzanie pewniejsze jest niż wiara, a do złudzenia przysięgą i so-
fista jest najgodniejszym wiary.
34. Obyci. TEMISTOKLES DO CHEYZYPPA.
I w bajkach mądrość szanujemy, przeto Chryzypie, opowiem ci nie-
szpetną bajeczkę. Niegdyś ptaki udały się do Jowisza i Olimpijskiemu
władcy przedstawiły swą prośbę. Użalały się bowiem że nie mając na-
czelnika pozbawione są wielkiego dobra, i panowało między niemi wielkie
zamieszanie. Przychylił się zatem Jowisz wolą zamienił w czyn, proszą-
cych wielkiem dobrodziejstwem obdarzył: dostojeństwem królewskiem.
Rozkazał przeto udać się ptakom do stawów i źródeł, nieczystości swoje
obmyć, i moc potwierdzenia wyboru wodom poruczył. Jowisz bowiem
czystej piękności pierwszeństwo oddawał. Wypłókały się więc ptaki, po-
czem znowu do Jowisza wróciły, i każdy z nich swoje piękność pokazywał.
Sroka by swą niekształtność ukryć, dzieło natury oszukała przyozdabiając
niepowabną postać cudzem pokryciem. Lecz sowa wykryła udaną ozdobę:
poznawszy u niej swe pióra, jako swą własność odebrała i innym ptakom
przykład podała, ażeby każdy swoje własne odzyskał: tym sposobem sroka
znowu została sroką. Bajka ta, Chryzypie, prawdę nam głosi, wielką
zawierając mądrość. Tak my śmiertelni, nic tu swego nie posiadamy a ży-
jąc bardzo krótko, pozbawieni będziemy użyczonej ozdoby. Albowiem
umierając utracimy co naszem nie jest Gardź więc bogactwem i ciałem,
a o rzeczy nieśmiertelnej, to jest o duszy, miej staranie: ta bowiem jest
wieczną i nieśmiertelną, tamte zaś śmiertelne i na krótki czas do nas
należą.
35. Sielski. MIRONIDES DO MOSCHIONA.
Roboczego wołji Tykaniuszowi dałem, on bowiem nie miał podobnego
do jarzma. Tykaniusz zaś z swej strony przyobiecał dać mi byka swego,
gdyż i ja wołu nie miałem, albowiem najlepszy byk mi padł, kiedy owa
sroga zaraza grassowała na bydło. Ów zaś poczciwy Tykaniusz zerwał
umowę, a póki jego zamiar się spełniał, przystawał na warunek. Ja zaś
okrutny czyn jego opłakuję, bo nie mam roboczych wołów i pora do
uprawy roli już przeszła. Zatem przeciwko Tykaniuszowi trybunał uzbroję
Digitized by
Google
19
i cały folwark za sędziego wezmę: niech wyrok na oazukaństwo jego
otrzyma; nauczę bezwstydnych ażeby się wstrzymali od złości i żeby stratę
pojedynczego człowieka mieli za prawidło umiarkowania.
36. Erot. ERAZM DO LIZTSTEATA.
l£3ość naigrawa się z ładzi: chłopczyki skrzydlate biorą ich do nie-
woli, jeżeli coś i malarzom wierzymy. Bodajby wroga widzieć można.
Knpktyny bowiem rażąe z łuków, same były rażone, lecz tern większej
doznajemy przykrości, że nie znając nieprzyjaciół, nawet ich natury nie
znamy. Zaiste i my tak niespodzianej namiętności ulegliśmy. Melanipę
wnuczkę Dyodora, silnie pokochałem, otóż nawet tej kobiety nie wi-
działem, ale tylko usłyszawszy od kogoś, że cudnie śpiewa, zranione mam
serce, żadnego od oczu nie doznawszy ciosu, jak to bywać zwykło, Li-
zystracie. Teraz otrzymałem nietylko oczy ale nawet i uszy. Taka to
była Kupidyna potęga. Gzy to więc rzeczywistość czy tylko urojenie? co
o tern mam powiedzieć nie wiem, gdyż ani jednego wiarogodnego świadka
nie ma. Cierpię jednak na sercu i kocham niewidzianą istotę. I nagły
mnie niepokój ogarnął. To com ukochał nie było widziane: samo wyo-
brażenie miłości było jej istotą.
37. Obyct. EUBYBIADES DO CTMONA.
Przyobiecujesz wiele a mało świadczysz; język twój obfitszy jak
dzieła. Jeżeli rzutkość słów ma u ciebie znaczenie, to malarze mają
język silniejszy od twego, przedstawiając w obrazach to, czego natura
wykonać nie może. Jeżeli zaś mniemasz obietnicami zabawić słuchaczów,
rozweselisz ich na chwilę, ale potem tern srożej ich zasmucisz. Albowiem
najlepsze sny nietyle nas rozweselają gdy śpiemy, ile zasmucają gdy się
przebudzimy; wszystkie bowiem nadzieje wraz ze snem znikają. Świadcz
zatem rzeczy zgodne z mową, ażebyś zmyślając nie stał się odrazą dla
przyjaciół, a dla nieprzyjaciół nie dał powodu do pogardy jako mijający
się z prawdą.
88; Sielski. TETYGON DO ORTYGONA.
Dlaczegóż, nędzny, suknię zmieniłeś i kuropatwy wypuściłeś? Wino
zaszkodziło cl Mówią że i Ulisses za wino kupił oko Cyklopa. Dlatego
Digitized by
Google
20
jeżeli nie posprowadzasz kur, sam się rzucę z tobą w przepaść, bo ży-
wić niekarnego chłopca jest rzeczą przykrą; gdy syn przed ojcem do
grobu schodzi, daleko jeszcze nieznośniejszą.
39. Erot. TETYS BO ANAKSARCHA.
Nie możesz razem kochać Tetydy i Galatei, bo miłość się nie dzieli;
anibyś mógł dwa prowadzić romanse. Jak ziemia dwoma słońcami nie
tooźe być ożywianą, tak podobnie jedno serce dwóch miłosnych płomieni
aie znosi.
40. Obycz. SOKRATES DO PLATONA.
Nikt krzywdy nie znosi, a każdy chętnie krzywdę wyrządza. Cnót
i wad jesteśmy samorządcamL Pole twoje Filionides zajął; to rzecz ze-
wnętrzna, i duszy twej wcale to nie zasmuciło. Szkodę wyrządził Filip
i pierścionek sobie przywłaszczył; sam żadnej nie doznałeś krzywdy, bo
to co posiadamy, nie jest nasze. Syna twego uwiedli barbarzyńcy, nic
przez to złego nie doznałeś, albowiem nie wiecznego miałeś syna. Nie-
dawno ci bezdzietnemu urodził się i znowu nie jest, ponieważ nim nie
był, ale się stał twoim. Tak więc ludzie krzywdę sobie wyrządzają i krzy-
wdy nie znoszą. Podziwiam owego Homerowego Cyklopa który mówi,
że znoszącemu krzywdę żadna krzywda się nie wyrządza, a przeczenie
pasterza było prawdy potwierdzeniem.
41. Sielski. MARATON DO PEGANONA.
Uciekając przed burzami politycznemi i przed nieznośnym zgiełkiem
miasta, zadzierżawiłem to pole, i spodziewałem się znaleść pokrzepienie
umysłu. Lecz w większe nieszczęście wpadłem. To bowiem śmieć mam
nieprzyjacielem, to szarańczę; niekiedy znowu gradobicie. Szron zaś
owoce jak nieubłagany tyran niszczy, i biedny, znoje wiatrom powierzam;
niestety I gdzież się obrócę w mej niedoli? Gdy prace rolnicze wspomi-
nam, miasta pragnę; gdy miejską wrzawę dzidę, wiejskie zatrudnienie
kocham; a czego nie mamy, zdaje się być lepszem od tego co jest. Je-
dynem od trosk uwolnieniem się jest śmierć, czyto naturalna czy przy-
spieszona* Dlatego od uduszenia się mam wstręt, i niedorzecznością jest,
aby nieszczęśliwi śmierć sobie zadawali
Digitized by
Google
"T7T-
Sl
42. EfOt PEBYKLES DO ASPAZYL
Jeżeli podarunków szukasz, nie kochasz; albowiem darami nie ku-
puje się miłości; kochający się czynią to nawzajem. Jeżeli zatem kochasz,
raczej dawać aniżeli przyjmować wypada. Jeżeli zaś żądasz pieniędzy
i dla pieniędzy udajesz kochanie, uczucie zdradza język który za złoto
sprzedaje rozkosze ich pragnącemu.
43. ObjfC0. DYOGENES DO DEMONIKA.
Sztuczna kobieta, dwupłciowy półmężczyzna, w niczem doskonały,
wbrew naturze, rzezaniec lidyjski pogardy godzien; wszystkie bowiem
członki jego ciała wskaztyą że ma język szkaradny* Ja zaś, naśladując
Homerowego Ulissesa, pocisków jego nie czuję. Jestto słabość mężczyzn,
gdy ród kobiecy ich powagą trząsa. Lecz cóż zuchwalszego mogę ci
powiedzieć, naśladując Dyomeda? zaiste szczekać i szaleć eunuchom
przystoi: oni pozbawieni władzy w ręku, usihyą wszystko za pomocą
języka robić. Przyjaciele zaś naszą powolność wielce ganią, że potwarcy na
karę nie wskazujemy. Podobnie gdyby osieł wierzgał na nas, nigdybyśmy
go przed sąd nie zapozwali. Co zaiste skromnym nakazem ogłoszono.
44. Sielski. PBAM1DES DO KORYDONA.
Jutro bądź u mnie biesiadnikiem; do ślubu przygotowałem bób,
groch, figi, słodycze, łakocie i placki. Ty zaś przynieś z sobą dzielną
piszczałkę, żeby wyśpiewywać najprzyjemniejsze melodye. Znasz bowiem
doskonale wiejską, Korydonie, muzykę. Chciałbym ażeby dźwięczny głos
piszczałki brzmiał koło łoża małżeńskiego.
45. Erot LEANDER DO FILADA
Nie sprzyja nam miłość. Ja wprawdzie kocham, ale ta którą ko-
cham nienawidzi mnie. Cóż pocznę nieszczęśliwy! Kupidyny niejedna-
kowe mają strzały, niejednakowo łzy rozdzielają między ludzi Jeżeli
więc niesprawiedliwość wyrządzają, niepotczeba bogów wcale przyzywać.
Jeżeli zaś wezwania nie zawodzą, sprawiedliwie niechaj sądzą; boleść
i miłość według słuszności niechaj rozdają.
Digitized by
Google
22
46. Obycz. DYOGENES DO ARYSTARCftA.
Alexander zatrwożył Macedonią jeżdżąc na koniu Bucefale. Mówią
bowiem, iż koń wcale nie był posłuszny wędzidłu, ani zwykłemi pieszczo-
tami nie dał się ułagodzić. Byłto zwierz nieugłaskany i w szaleństwie
dosiadać się nie dozwalał: jakieś złe nieprzystępne i dla zbliżających się
bardzo niebezpieczne. Gdy go więc Alexander dosiadł, dzikość jakby
z łagodnością łączył; przemieniając drżący zapał na powolność, z owego
zwierza krnąbrnego stawał się potulnym. Nie wypadało bowiem walczyć
z Alexandrem. Bądź więc i ty Arystarchu posłuszny, albowiem Bucefał
nie Alexandrowi ale losowi hołdował.
47. SieUki. poemnion do arnona.
Wymiona owiec grożą oberwaniem się od mleka i nie wiemy jakim
sposobem niestaje mi dojnlków. Dlatego daj mi swoje dojniki, a ja ci
dam mleko, i za wielki dar, małe podziękowanie odbierzesz.
48. Brok CHRYZOGONA DO TERPANDBA.
Nie pogardzaj łającą cię i strofującą, albowiem kochankowie sło-
dycze i pieszczoty odbierają, ale także chłostę i blizny często odnoszą.
Jeżeli zaś strofowania nie znosisz, ani dostaniesz róży unikając kolców.
49. ObyeB. LEONIDES DO PERYANDRA.
Uszanował i Pryaraa syn Tetydy, i ulitował się nad chorym pokry-
tym siwizną, i oddał ojcu syna zabitego uczciwszy Pryama darem naj-
nieszczęśliwszym. Dlatego, pierwszego podziwiam odwagę, tego zaś chwalę
ludzkość. Bądź mi i' ty także Ajacydesem, i zlitowawszy się nad łzami
starca, wróć mi w darze syna żywego. Ja bowiem jestem tak nieszczę-
śliwy jak Pryam. Ponieważ zaś nie jesteś nieprzyjacielem, błagam cię
o chłopca, łzami nie atramentem pisząc wyrazy listu. Jeżeli pragniesz
aby również ludzkość twoje chwalono, niechaj dar prośbę uprzedzi. Je-
żeli zaś rozum u dębie nie rządzi, ale gniew i uraza górę biorą, krótko
wprawdzie cieszyć się będziesz, ale dłużej smucić, i za twardość serca
odniesiesz ciężką karę.
Digitized by
Google
28
50. SieUkL KALAMON DO SPIRONA.
Jeżeli wieśniakiem być postanowiłeś, unikaj miast zgiełku i wrzawy.
Jeżeli zaś lubisz retorów i mównicę, porzuć motykę, a wziąwszy pióro
i papier, goń na los szczęścia za złą wróżbą. Skarżycieli bowiem często
potwarzających (o sędziowie), nie lubi powszechność rolników.
51. EroL RUDOKLEA DO HIPSYPILI.
Wczorajszej nocy przechodząc się po Pireum, twego kochanka
z Ohryzypą widziałam: świeciło jej chłopiątko, a na przodzie szła ży-
czliwa baba Abrotonów. Gdy zaś rufiankę pozdrowiłam, rozkazał twój
kochanek, ażeby co się stało, w ciemności ukrył. Tak więc ani przy-
sięgom jego ani pochlebstwom nie ufaj, albowiem u obydwóch jest wiel-
kie kłamstwo języka.
52. Obycz. SOKRATES DO KŁEONA.
Gdy wilki obfitą zdobycz napotkają, wówczas po nasyceniu się
uczenie rozprawiają, jagniąt przyjmują naturę i dzikie obyczaje na jakąś
ludzkość przemieniają: sama sytość nauczyła wilków dziwnej sprawiedli-
wości; z owcami się pasą, nie czynią szkody w owczarni, z pasterzami
żyją w zgodzie i chwalą wstrzemięźliwość dopóki im się brzuch nie
skurczy. Ty zaś bezwstydniejszych ąabyłeś obyczajów od wilków, i da-
leko większą masz chciwości wadę, kiedy złotem kipią skarbce twoje,
jak się to pijanym przytrafiać zwykło. Im bardziej oni ugaszają winem
pragnienie, tern bardziej pragną; i chęć opilstwa opilstwem podsycają,
albowiem przez wielki zbytek, gdy ich rozwesela wino i opojów pali,
w przeciwną skłonność przechodzą. Oddal nieumiarkowane opilstwo, bez-
wstydny, ażebyś w ostateczność nie wpadł, tracąc nawet te dary których
ci los udzielił. Takiemi bowiem karami niewdzięcznych los chłoszcze.
53. SieUJcl HINTES DO RYZONA.
Rzeka Chryzyp część pola naszego zabrała i do twego przyłączyła,
nierozsądnie i płocho sobie postąpiwszy. Cudzemi bowiem darami szczo-
drobliwość okazywać, jest niegodziwością. Jeżeli ciężaru sądów na swoich
barkach znieść nie możesz, darów rzek nie przyjmuj. Jeżeli zaś cudze
rzeczy lubisz, wkrótce własnych pozbawiony, żałować będziesz.
Digitized by
Google
84
54. EfOL HEDEA DO JAZONA.
Niczego ludzie tak bardzo nie pragną i niczem tak prędko nie prze-
sycają sig jak stanem kochania. Gdzież się podziały twoje potoki łez
które u nóg moich wylewałeś? Gdzie są tysiące owych mów, słów po-
chlebnych i uniżonych? Sądzę, że nawet dłużnicy takiej mowy do swoich
wierzycieli nigdy nie używali, ani ci którzy z rąk nieprzyjaciół rany od-
nieśli Chwile bezsenne minęły, porannych piosnek zaniechałeś, porzu-
ciłeś tysiące poselstw; przysięgi i przyrzeczenia czynione mi przez spro-
śne kobiety. Do innej panny nagle się udałeś, podobnie jak śpiący od
jednego do drugiego przedmiotu swych marzeń przechodzą. Chwalę ma-
larzy którzy Eupidynów ze skrzydłami malują, i sztuką przedmiot prze-
kształcając w zmyśleniach prawdę przedstawiają.
55. Obycss. parmenides do ghryzostena.
Czuwać bezprzestannie odwiecznej przyrody jest udziałem, spać zaś
z umiarkowaniem jak przystoi, naszą jest ludzką rzeczą. Dłużej zaś
spać niż należy, raczej umarłym niż żyjącym przystoi. Wiele chwil
życia twego, Chryzostenie, utraciłeś, zawsze bowiem śpisz, i tu granice
przekroczyłeś jak ów Ulisses Homerowy, który poza krajami błądząc
i na sennym Oceanie żeglując, ani wschodzącego ani zachodzącego słońca
nie widzi
56. Sielski, dafnon do egiea.
Twoje drzewa figowe rozciągnęły korzenie na pole moje i pod twoją
władzą być nie chcą, a wyłamując się zpod twego prawa, owoce mi przy-
noszą i do moich zagród przeniosły się dobrowolnie. Takie to jest prawo
wiejskie. Dawnym ustawom bądź posłuszny, staruszku. Jeżeli zaś prze-
ciw naszym zwyczajom chcesz postępować, to jako prawodawcę i nowi-
cyusza, ze zgromadzenia wieśniaków cię wyrzucimy, i za granice nasze
jako obcego wypędzimy.
57. Erot. pirryas do filonida.
Jeżeli kochasz, nie wyrzucaj kochance niekształtności, gdyż serce
kochające nie może być niezaślepionem. Jeżeli zaś nie kochasz, dlacze-
Digitized by
Google
25
goż płaczesz i jęczysz, i kłopot samochcąc sobie sprowadzasz? Podwójną
niesprawiedliwość popełniasz: jako kochanek poniżający się, i jako prze-
ciwnik odstręczający od siebie.
58. Obyez. damascyusz do antygona.
Jeżeli Sokrates zakładu życia nie ma, nie potrzebujesz pedagoga
dla twego syna. Jako zakład życia, dzieci się uważają. Kogo natura
ojcem być przeznaczyła, temu oraz najlepiej przystoi być nauczycielem,
bo stan i warunki urodzenia nakazują mu troskliwą ku dzieciom miłość.
59. Sielski, cepias do koryanna.
Pomocnikiem mi bądź do południa, Eoryannie: płotami pole zamknę,
mamy bowiem złych podróżnych sąsiadów; nie mogę się opędzić razem
dzikim zwierzętom i ludziom. Zając winne latorośle, gąsienica kapustę
ps^je. Cóż nareszcie powiem o becie: jest on strasznem i trudnem do
oddalenia nieszczęściem dla wieśniaka. Dlatego chciej mi dopomódz i bądź
uczestnikiem pracy. Ja tobie także w podobnym przypadku będę pomocny.
W taki bowiem sposób i mrówki, łącząc siły swoje i pracę przezwycię-
żają, i wielkich dzieł dokonywają.
60. Erot antya do oryona.
Rodowi niewieściemu wszystko jest podległem. Dyogenes kocha
Łaidę, Frygius Sostratę, potęga filozofii przepadła i obyczaje czyste po-
żegnali, wzniosłe myśli porzucili, wyższe dążności zawiedli; wszystko
przepadło, co wprzódy u nich bodźcem było do szlachetnych ćwiczeń.
Pogardy godnym być mi się wydaje mąż sędziwy, poważną siwizną okryty,
surowych obyczajów, gdy kocha nierządną dziewczynę. Ja bowiem od
chychotania i śmiechu wstrzymać się nie mogę, ile razy starców napot-
kam. Wiele oni kiedyś przeciw miłości wygadywali, a co większa nau-
czał], że kochający sąto dobrowolnie chorujący na szaleństwo; nazywali
miłość żądzą nieskromnej duszy i twierdzili że mędrzec wszystko zniesie.
Tego zaś spodziewać się byłoby zbytnią zarozumiałością. Wiele bowiem
czas i los dokazać mogą.
Digitized by
Google
26
61. Obyct. SOSTEAT DO UZYSTRATA.
Gdy cię wielorako i w dziwny sposób ostrzegaliśmy, zdawało nam się,
że wykonywamy robotę Penelopy. Otóż nareszcie od bajki zaczniemy:
może słowa te przenikną twoje duszę. W rozwijających się drzewach
konik siedząc podczas upału, nucił, i swoje własną harmonię czując, sam
w sobie się kochał. Mrówka zaś żniwiarzom towarzyszyła : na polu prace
odbywała, i w kryjówkach ziemi pokarmy swoje składała. Naostatek na-
deszła jesień, i zima wszędzie się srożyła. Morze spokcjnem być prze-
stało. Żeglarze powitali porty jakby zbawców swoich, wieśniak do chaty
swojej udał się a mrówka do kryjówek zimowych, i z pracy swojej po-
trzebne ma pożywienie. Nareszcie konik prosił mrówki pracowitej, ażeby
mu co ze swego skarbu udzieliła. Lecz ona konika do śpiewu odesłała,
naśmiawszy się do woli z jego próżniactwa i letnie piosnki mu przypo-
mniawszy. Z tego powodu konik ze śpiewu głód, a mrówka, z pracy
rozkosz miała. Bajka ta, Lizystracie, do ciebie się stosuje. Porzuć więc
próżnowanie, albowiem dary natury poniżysz, gdy siły ciała i czerstwe
zdrowie nauką doskonalić przestaniesz.
62. Sielski, tetygon do porfikyona.
Szczęśliwy to człowiek Korydon i przyjaciel szczęścia: jego winne
krzewy uginają się pod gronami; gruszki obciążone wiszą i wzywają do
zerwania, oliwki aż po ziemi się czołgają i gałęzie mnóstwo owoców
podpierające łamią, łąki są gęstą trawą zarosłe. Ale także i żona wraz
z innemi męża rozwesela; tyle zaś ma dzieci, iż nawet Danausza i Egipta
płodnością zdaje się przewyższać. Jedno czepia się piersi, drugie odsą-
dzone od pokarmu, inne co pewnego kroku jeszcze nie stawia, czołga
się, drugie szczebiocą i do chodu są zachęcane. Inne silnie chodzą,
podwójny krok stawiając na kształt zawiasek piszczałki; rzędem za nim
postępiyą. Ty zaś radziłeś abym córki nie wydał za Korydona, i po-
winowactwo ganiłeś, rodem jego wzgardząjąc. Niestety, zawiedziony je-
stem i niebaczna była myśl moja! Niepożytecznem jest dla ludzi szla-
chectwo, albowiem u wszystkich bogactwa mają pierwszeństwo.
63. EroL CHRYZES DO HEFESTYONA.
Nie kochasz już Dydoty, miłosne pochodnie zgasiłeś, gdyż nie
współubiegasz się o nią, widząc ją w towarzystwie Lizystrata. Nic za-
zdrośniejszego jak miłość. I jakże, jeżeli kochasz, przykrość tego rodzaju
tak spokojnie znosisz!
Digitized by
Google
27
64. Obycz. SOKRATES DO MELANIPIDY.
Przewódzcy i nauczyciele są twardzi dla chłopców, ale skromności
mistrzami Kiedy ani rozsądku ani praw chłopcy jeszcze nie przyjmują,
groźbą wstrzymujemy ich niepowściągliwość. Chłopców bowiem bardziej
dowami aniżeli rózgą straszymy. Mnie twoja bezwstydność zadziwia: ani
bowiem lękasz się kar publicznych, ani na słowa napomnień zważasz.
W starości masz umysł nierozsądnięjszy od dziecka: leć, jeżeli chcesz
w przepaść. Kogo bowiem ani słowa ani rózga poprawić nie mogą, tego
wstrzymywać od przewrotności trudniejszem jest dziełem jak stajnię
Augeusza oczyścić z nawozu, albo łyżką całe morze Atlantyckie wyczerpnąć.
65. Sielski, bubalion do cyssybiusza.
Syn Gorgiasza krzywdę nam wyrządza. Jeżdżąc bowiem konno
przekracza nasze granice, i pod pozorem polowania czyni nam szkodę.
U nas niemasz ani zajęcy, ani kozy się znajdują, ani bawoły ani jelenie
lub inny zwierz ku polowaniu przydatny. Zające od zasadzek i sideł,
któremi się łapią, stronią; sąsiednie zaś lwy, koźlęta i bawoły porywają.
Ale pocóż tysiące rodzajów zwierząt mam ci wyliczać, których my równie
pozbawieni jesteśmy. Was bowiem lenistwo a zwierzęta przezorność
prowadzi. Ponieważ zaś, Cyssybiuszu, spowinowacony jesteś z krzywdzi-
cielem, czyń co najlepsze i słowami twemi zrób go rozsądniejszym.
Wiedz o tern że cię psy moje rozszarpią, jeżeli na polach moich będziesz
przebywał. Jakoż, już suka z psiakami roli mojej strzeże, pragnąc dor-
wać się ludzkiej tłustośd
66. Erot prrro do hepolita.
Kochankowie więcej piękność jak obyczaje poważają. Kupidyny bo-
wiem nie znoszą wstrzemięźliwości, lecz pięknością ciała niepowściągliwe
oko wabią. Jeżeli więc dla obyczajów Rodokleę kochasz, nie rozkoszami
twemi władają kupidyny. Czystych bowiem myśli grot Wenery nie do-
sięga. *
67. Obycz. eratostenes do eschina.
Przysięgi jakby jarzynę połykasz, i hałasem zębów zdaje ci się być
ich składanie ; strofującym odpowiadasz, niegodziwy, że język przysięgał,
Digitized by
Google
28
ale myśl nie przysięgała. Czy nie wiesz że bezwstydny język większą
od popełnionego grzechu poniesie karę? Cośmy słowami grzeszyli za to
rzeczywistą karę odniesiemy; miej przeto język skromny i na prawdę
przysięgać strzegący się; lekką zdaje ci się być rzeczą przysięga, co
jest nad wszelkie brzemię cięższa. Dlategoto Tantal ukaranym został,
że względem bogów niepohamowany miał język.
68. SielsU. senton do koryana.
Złowiłem nareszcie najgorszą liszkę, i lyąwszy w pętach trzymam
szkodnika ; sprowadzę ją, Koryanie, na plac publiczny i wszystkich wie-
śniaków zwoławszy, nad nieprzyjacielem będę tryumfował; publicznie od-
niesie karę, za wszystkie szkody jedne kaźń otrzymawszy.
69. Erot KALLIOPA DO LAIDY.
Gorgiasz sztuczne włosy wiąże w złotego konika; meszkiem jeszcze
nie porasta, a nadyma się pięknością, i jako szaloną przyłudę przedsta-
wia nam swoje nadobność. Ja starość, chorobę i smutek skreślę na obrazie,
i na drzwiach przeniewiercy powieszę. W to bowiem kiedyś obróci się
jego piękność.
70. Obycss. plato do axyocha.
Cuglami i biczem konie kierujemy, i czasem żeglujemy z rozpuszczo-
nemi żeglami, czasem wstrzymawszy nawę kotwicą spoczywamy w porcie.
W ten sposób sterować nam należy i językiem, Axyochu, jużto słowami go
zbrojąc, już znów milczeniem go rządząc.
71. SieUSci. RODON DO CYPAETSSA.
Mówią że Lukańczycy znowu zagrażają. Porzucając kosę, włócznię
i ostrze kuć będę, i sztukę Marsową rąppocznę, albowiem zły duch nie
daje nam pokoju. Lato dla mnie jest sroższe od zimy. Cóż bowiem
okropniejszego nad wojnę! Płakałem gdy nadchodziła wiosna. Jak kwia-
tami zakwitła rola! jak pięknie pachnie mirtem pólko I jak nadobnie roz-
wija się jawor! jak wszędzie zieleni się zboże! Wszystko zapowiada mi
urodzaj. Lecz nieprzyjaciel złe nam przynosi: bardziej bowiem miecza
niżeli pługa żąda.
Digitized by
Google
72. Erot. SOZYPATEB DO TELEZYLLL
Telezyllo, gdyby natura do rozkoszy miłosnych nie przymieszała przy-
krego przesytu, ród męzki służyłby żeńskiemu. Nie chlub się więcej,
wszetecznico, że pochodnia Afrodyty już zgasła u mnie; albowiem kupi*
dyni nie wiecznie groty rzucają.
73. Obycz. proklus do archimedesa.
Powiadają że polipy w braku pokarmu, jedzą własne gałązki, i członki
swoje nieszczęśliwe, jakby przygotowaną strawę, pożerają. Jedzą więc,
biedne, części swoich końce i są bankietnikami własnego ciała. Czyż,
Archimedzie, u wszystkich nie wydajesz się być polipem? Ja sądzę że to
jest najoczywistsza. Zbyt nieludzko krzywdzisz swego ojca; ani natury
szanujesz, ani zemsty piekła się obawiasz. Lecz jeżeli żałujesz, Ne-
mezys puści w niepamięć dawne twoje grzechy. Jeżeli zaś w złotochci-
wej fnryi, w złem niepohamowanem potrwasz, sprawiedliwe bóstwo odda
d równą miarką i mieć będziesz z dzieci prawdziwe wizerunki i podo-
bieństwa złości ojcowskiej. Tym sposobem i płód żmii dziedziczy
okrucieństwo matki, piersi rodzicielki i żywot jćj szarpiąc.
74. Sielski. ELAPON DO DORKONA.
Żyzność ziemi powiększa zwierząt mierzwa. Dla tego pozwól mi
nawozu bydląt twoich, a zato plon urodzajności odbierzesz, jagody i ja-
rzyny; i uczynność twoje wynagrodzę świetniejszym darem.
75. Erot ABYSTOXEN DO POLKENY.
Kie niestalszego nad rozkosze zalotnic. Zdradliwe są pocałunki
ust twoich. Nieugruntowana miłość prędko więdnięje. Ja więc wstrze-
mięźliwość, która dla wielu jest niemiłą, przekładam; stałości bowiem
ma cechę. Posagiem zawsze małżeństwo. Wierność zalotnic okupić naj-
trudniejszą jest rzeczą.
76. Obyce. dyogenes do bocyona.
Mała ta sława marzeniem sennem być się zdaje w oczach mędrca,
próżniejsza jak bajka potworna, nietrwała, lekka, odgłos echa, powiew
Digitized by
Google
30
wiatru. Gdy jej niema, to zasmuca; gdy zaś zabłyśnie, bardziej jeszcze
smuci. Prędko bowiem zwolenników swoich zdradza, i im się zjawi już
przeszła w nicość. Niech cię uśmiech szczęścia nie zaślepia, gdyż ono
naigrawa się z ludzi wedle woli swojej. Próżnością bowiem są czyny
i zabiegi ludzkie.
77. SiehM. BUKOLION DO IfiRONIDESA.
Wnuk twój, Mironidesie, wyrabia zbytki: czerwoną dzidą trzodę
straszy, i najlepszą jałóweczkę w przepaść wpędził. Jego rówiennicy
tę krzywdę mają za igraszkę; chłopeu nie dozwalaj zawiele, młodzi bo-
wiem chociaż powściągani, są swawolni, a jeżeli mają zbytnią wolność,
to są nieulegli.
78. Erol PERTKLES DO KALLIOPY.
Osiągnąć rozkosze dziewicze zbyt trudną jest rzeczą. Ja bowiem
ociężały na duszy. I cóż więc zrobię? Nie da pokoju Kupido skoro po-
cisk wypuścił. Sama sprawę pomiędzy mną a Kupidynem rozsądź, i daj
za mną głos życzliwy; czarują bowiem kupidyny, poduszczają miłość
wprawdzie, ale pozyskać jćj nie dają.
79. Obyce. izokrates do dyonizego.
Służba, ceklarze, heroldowie, i najwyższe dostojeństwa nie lubią
filozofii i sprowadzają wielki cnót rozdział, a jednak nie zmienisz ze
szczętem natury. Jeszcze masz opończę skórzaną. Od początku bowiem
masz śmiertelną istność. Cóż że tak malutka chwała tak dalece do
tćj gliny przylgnęła? Nieszczęśliwy! wielkiem głupstwem napełniony je-
steś i natury znajomość straciłeś. Tak wielkie przemiany szczęścia zmu-
siły cię porzucić dawne dociekania i odwiodły od skromnej rządzy wiedzy;
niegdyś wzniosłą była dla ciebie niskość, dziś plami cię, i ziemska góra
szczęścia jest najwyższą. Nie ubiegaj się więc za szczęściem zwodniczem
i od przelotniego unikaj. Gdy bowiem przewidzisz wiarołomstwo szczę-
ścia, nie dotknie cię nagła kara po zmianie jego.
80. Sielski, korydon do ampelona.
Nic biedniejszego nad wieśniaków. Nieszczęśliwi okrutnie doświad-
czamy wiatrów: wiatr nas niszczy południowy, kłosy z ziarn mi ogołocił,
Digitized by
Google
31
winne krzewy wyniszczył, jagody zepsuł, a samego szkodnika przez sąd
pozwać nie mogę. Dlatego kosę i sierp porzucę, a tarczę, kołpak i miecz
pizywdzieję i żołnierzem zostanę, i rzemiosło zmieniwszy, podejdę los.
81. ErOt LEANDER DO KALLIKOMY.
Jeżeli nad złoto Jest coś droższego dla ludzi, powiedz mi w jaki
sposób wielkiemi darami możnaby nabyć posiadanie tego. Jeżeli zaś nie,
podziękuj mi czemprędzej. Ani bowiem ty piękniejsza od Danai, ani ja
bogatszy od Jowisza, za złoto kupując dziewiczefistwo.
82. Obycz. SOKRATES DO ALCYBIADESA.
Nawet zabawy poetyckie pełne są mądrości. Powiadają, że towa-
rzysze Ulissesa, dopływając na nawach do swawolnych syren, uszy wo-
skiem pozatykali. Ulisses zaś więzami się skrępował, jakby w jakiem
nieuchronnem więzieniu. To oznacza tajemnice filozofii. Mniemam że poezya
pod postacią syren, wystawia nieprzyzwoite rozkosze. I Homera mocno
uwielbiam, dla tego iż rzeczom prawdę nadaje. On dla ucha naszego
prawdę zaprawia jak puhar jaki słodszy od nektaru, i mętną wodę jakby
najmocniejszem winem rozprowadza. Tak więc ani zmyśleniem oszuku-
jemy się, ani niezgłębionem istot dociekaniem nie zbłąkamy umysłu.
Dlatego przez wosk niedoświadezenie, a przez więzy filozofię oznaczył.
Ztąd jedynego tylko Ulissesa słuchanie ponętnych śpiewów bawiło, a jego
chętkę więzy krępowały. Zastanawianie się bowiem nad wadami, cnotą
filozoficzną, powściąganie zaś namiętności, tryumfem filozofii. Gdy zatem
Antymachu, Ulissesa tułactwo obecne życie wyraża i biedny człowiek na
morskich falach w około żegluje, nas rozkosznych syren głosy nakształt
wiatrów raz tu, drugi raz tam porywają; naśladujmy Penelopy stadło,
jakby jaki nierozwikłany i bożki węzeł cnót, mądrości się trzymając.
83. Sielsfti. anchinus do ampelina.
Czas winobrania już nadszedł, słodkie jagody są dojrzałe. Pilnuj
zatem jak najstaranniej drogi publicznej i kreteńskiego psa miej za współ-
pracownika. Ręce podróżnego są niepowściągliwe i do szkodzenia pracom
wiejskim najskorsze.
Digitized by
Google
32
84. Erot CHRYZYPA DO SOZYPATRA.
Kochając Antuzę, Sozypatrze, czy nie jesteś w miłosne sieci złapany?
Roztropnego oka jest znakiem kochać nadobną dziewicę. Pięknością
zwyciężony nie jęcz, większe bowiem od trudów mieć będziesz przyłudy
łez miłosnych czarującą potęgę. Bo z rozkoszą miesza się szaleństwo,
kupidyny bawią zasmucając, przepaska Wenery różnemi namiętnościami
jest przetkana.
85. Obycz. plato do dyonizego.
Jeżeli chcesz być panem smutku, obejdź w około grobowce, a znaj-
dziesz lekarstwo na namiętności. Patrz, największe szczęścia ludzkie
czemże są, jeżeli nie marnym i lekkim prochem?
Digitized by
Google
Rozprawa
MIKOŁAJA KOPERNIKA
O
URZĄDZENIU MONETY.
Rozprawa U napisana przez Kopernika w 1521 r. na zjeździe stanów ziem pm-
ikich w Grudziądzu 1522 r. odczytana i przedłożona, rasem z innemi papierami, w ctaeie
wojen ze Szwedami uwięzioną została s Archiwum kapitały Warmińskiej do Sztokolmu,
ikąd królewsko-pruski gabinet w roku 1801 wyjednawszy a rządu Szwedzkiego zwrócenie
ntanyeh papierów z Warmii — odebrał z niemi i oryginał rzeczonej rozprawy, własno-
ręczne pismo Kopernika. Obecnie rozprawa ta złożona jest w tajnem archiwum w Kró-
lewca, Dział I. N. IX. Przepisana dosłownie z oryginału, po ras pierwszy drukiem oglo-
ooną została z przekładem polikim przez Feliza Bentkowskiego w Pamiętniku Warszaw-
skim oa miesiąc Sierpień 1816 roku, odbita takie oddzielnie w kilku egzemplarzach te-
goż roku. Powtórna edycya tej rozprawy wyszła w Warszawskiem wydaniu Dziel Koper-
nita 1854 roku.
(Pmsmtn Wtdawot.)
Kopęmihj<ma L L
Digitized by
Google
Digitized by
Google
'■"IJL ..
SPOSÓB URZĄDZENIA MONETY
PBZEZ
MIKOlMń KOPERNIKA,
Ęflbo niezliczone upadku królestw, księstw i rzeczypospolitych można
Baznaczyć przyczyny, te jednak cztery: niezgoda, śmiertelność, niepło-
dność ziemi, i spodlenie monety, są według mego zdania nąjgłówniejsze-
mi. Trzy pierwsze tak są jasne, iż nikt prawdy ich nie zaprzeczy;
czwartą zaś, to jest spodlenie monety, niektórzy tylko i to głębiej zastana-
wiający się uznają, ponieważ nieraz gwałtownie, lecz zwolna i ukrytymi
niejako sposobami państwa o upadek przyprawia.
Pieniądze czyli moneta jest złoto lub srebro znaczone, podług
którćj stanowi się cena rzeczy przedąjnych, stosownie do postanowienia
wszelkiego rządu lub rządcy. Jest więc moneta niejako powszechną
miarą ceny; ta zaś miara, jak z rzeczy samej wynika, powinna być stalą
i niezmienną, inaczej nastąpiłoby zamieszanie porządku krajowego, i pokrzy-
wdzenie kupujących i przedającycb, gdyby np. łokieć, korzec lub waga
jakowa stałej ilości nie zachowywały. Przez tę stałą ilość czyli miarę
rozumiem cenę czyli wartość imienną monety, która hibo od dobroci
materyału zależy, trzeba jednakże wartość wewnętrzną od naznaczonej
ceny rozróżniać, moneta bowiem może być więcej cenioną, aniżeli matę*
tyał z którego się składa, i przeciwnie.
Potrzeba ustanowienia monety konieczną jest: bo chociaż odbywałby
się mogła zamiana rzeczy podług samej wagi złota i srebra, która przy
powszechnem ludzi porozumieniu się stanowiłaby cenę tych kruszców,
jednakże dla uniknienia wielkiej niewygody w przynoszeniu wszędzie
wag, tudzież że czystość złota i srebra niełatwo poznać się daje, postano-
wiono wszędzie naznaczać monetę pieczęcią publiczną, która ma wyrażać
zawartą ilość złota lub srebra, i być rękojmią wiary publicznej*
Do monet zwłaszcza srebrnych zwyczajem jest miedź mieszać, dla
Digitized by
Google
36
dwóch jak mniemam przyczyn: naprzód aby mniej była wystawiona na
wykupywanie, przetapianie, coby nastąpiło, gdyby się z czystego składa-
ła srebra; powtóre, ażeby massa srebra na małe podzielona części
i drobne pieniążki, z dobiorem czyli dodaną miedzią, przyzwoitą zacho-
wała wielkość ; i trzecią dodaćby można, to jest aby moneta która się
ciągłym obiegiem wyciera, przez przymuszanie dobioru dłużej trwać mo-
gła. Sprawiedliwa zaś i słuszna wtedy tylko jest cena monety, gdy ta
małoco mniej złota lub srebra zawiera od ilości, którą za nią nabyć można,
tojest o tyle tylko mniej, ile na wydatki menniczne odciągnąć potrzeba.
Sam zaś znak wybity, powinien monecie dodawać pewnej wartości.
Moneta traci szacunek szczególniej przez wielkie jej pomnożenie,
to jest: gdy tak wielka ilość srebra jest zamieniona w monetę, iż więcej
się ludzie za massa srebra, aniżeli za monetą ubiegają; tym bowiem
sposobem utracą moneta swą powagę, gdy za nią tyle złota lub srebra
kupić nie można, ile ona sama zawiera, i gdy się w przetopieniu mone-
ty większą upatnye korzyść. Sposób na to jedyny, nie bić więcej mone-
ty, dopóki się sam* w cenie nie zrówna, i nie stanie droższą od srebra.
Wartość monety dla rozmaitych upada przyczyn; albo z powodu
niedostatku samego matetyału, to jest: gdy pod tąż samą wagą więcej
jest, aniżeli się należy przymieszanej miedzi: albo dla braku wagi, chociaż-
by nawet sprawiedliwe było przynueazanie miedzi, albo nakoniec (i co
jest najgorsza) dla obu przyczyn. Może także długi obieg monety przy-
czynić się do zmniejszenia jej wartości, przez wytarcie i ubytek kruszcu;
a dk tej już samej przyczyny nową monetę w bieg (cyrkulacyą, kurs)
jputoić należy. Dowodem ubytku tego będzie, jeśli w monecie mniejsza
daleko pokaże się ilość srebra od ilości tegoż kruszcu za nią kupione-
go, i to jest prawdziwą oznaką niedobrej monety.
Podawany te ogólne .o monecie uwagi, przystąpmy teraz do pruskiej
* szczególności, wskazując naprzód przyczyny jej tak znacznego zniżenia.
Ta monetą znana jest pod nazwiskiem grzywien, skojców, i t. <L
Są także wagi mające podobne nazwiska. Bo grzywna co do wagi zna-
czy pół funta; grzywna zaś liczebna zawiera sześćdziesiąt solidów, co jest
powszechnie wiadomem. Żeby zaś jednostąjność nazwisk nie sprawiała
jakiej wątpliwości, ostrzegam raz na zawsze, iż gdzie odtąd uczyni się
wsjnianka o grzywnie, trzeba przez nią rozumieć grzywnę liczebną; przez
wyraz zaś font, wagę dwóch grzywien, a przez pół funta, jedne grzywnę.
Znajdujemy w danych uchwałach i pomnikach piśmiennych, iż za
rządów Konrada de Jungingen, to jest krótko przed bitwą Tanehberską,
pół funta czyli grzywnę czystego srebra kupowano za dwie grzywny pru-
skie i ośm skojców, to jest wtenczas, gdy do trzech części czystego sre-
bra, czwarta się część miedzi dodawała, i gdy z połowy funta tej massy
Digitized by
Google
87
112 solidów wybrano. Do których trzecia część dodana, to jest solidów
37£, czyni summę solidów 149^ (ważących Ą czyli | funta, to jest 32
gkojców srebra), którato summa niezawodnie trzy części czyli pół funta
czystego srebra zawiera. Powiedziało się zaś źe wartość pół funta srebra
była 140 solidów; resztę przeto czyli pozostałe 9$ solidów, cena imienna
sonety wynagrodziła; cena zatem imienna z wartością wewnętrzną w przy-
zwoitym utrzymywała się stosunku.
Togo to rodzaju pieniądze były za {mistrzów Krzyżackich) Winryka,
Ulryka i Konrada, które się jeszcze gdzieniegdzie po skarbach znąjdiąją.
Później zaś, po poniesionej przez Prusaków klęsce i po ukończonej wspo-
mnionej wojnie, upadek państwa na monecie coraz widoczniej okazywać
rię począł. Solidy bowiem za Henryka bite, napozór bardzo do wzwyż
wepomnionyćh podobne, mają tylko f srebra. Błąd ten trwał dopóty,
dopóki odwróciwszy stosunek, nie zaczęto do trzech części miedzi mie-
szać jednaj czwartej części srebra; tak dalece, iż tę monetę niesrebrną, lecz
miedzianą słusznie można było nazywać. Ce do wagi jednak 112 soli-
dów szło zawsze na pół funta. Że zaś zaprowadzać monety nowej, choć-
by dobrej, gdy zła jeszcze w obiegu się znajduje z żadnego względu nie wypa-
da, tern bardziej tedy pobłądzono, gdy przy obiegu dobrej staraj monety,
zaprowadzono nową podlejszą, która nietylko starą zaraziła, ale jcy nawet cał-
kowitego wyniszczenia była przyczyną; któremu błędowi gdy za rządów Micha-
ła Bndsdorff zapobiedz, a oraz monetę do dawnego lepszego stanu przypro-
wadzić chciano, bito nowe solidy, które dziś groszami nazywamy; lecz
gdy się zdawało, iż dawnych podlejszych bez straty znieść nie można,
wspólnie je z nowemi bardzo błędnie zostawiono. Wymieniano zaś dwa
stare solidy za jeden nowy bity. Ztąd poszło, iż dwojaką naówczas ludo-
wi narzucano grzywnę, to jest: nowych solidów i starych. A tak grzywna
nowa czyli dobra, jak grzywna stara czyli lżejsza zawierała 60 solidów.
Obole zaś utrzymywały się przy swąj cenie, tak iż ich sześć za stary
solid, .dwanaście zaś za nowy dawano. Że bowiem pierwiastkowo solid
składał się z 12 obolów, łatwo się można dorozumieć, gdyż jak liczbę
15 nazywamy w pospolitej mowie mendlem, tak w wielu prowincyach nie-
mieckich wyraz szeląg liczbę 12 oznacza. I to nazwisko nowych solidów
aż do naszych utrzymało się czasów; jak zaś nakoniec zamieniły się
grosze, niżej o tern powiem.
Ośm przeto grzywien nowych solidów (każdą po 60 solidów licząc)
fant czystego srebra zawierały, o czem z ich rozbioru łatwo się można
przekonać: składają się bowiem z połowy miedzi i połowy srebra; a grzy-
wien 8 każdą po 60 solidów rachując, ważą prawie dwa funty; stare zaś
czyli dawne, jak się wyżej powiedziało, równe są nowym co do wagi, lecz
połowę tylko mają wartości. Gdy zaś tylko czwartą część srebra miały
Digitized by
Google
38
w swym składzie, z jednego przeto funta czystego srebra, 16 grzywien
wypadało, i te cztery razy więcej ważyły. W późniejszych czasach po
zmianie stanu ojczyzny, gdy miasta otrzymały pozwolenie bicia monety,
i nowy ten przywilej do skutku przywodzić zaczęły, naówczas pomnażały
się pieniądze co do liczby nie zaś co do wartości: zaczęto bowiem do
czterech części miedzi dodawać jedne piątą tylko część srebra w starych
solidach, tak, że nakoniec 20 grzywien za jeden fant srebra wymieniano.
Gdy więc owe solidy nowe więcej jak dwa razy były lepsze od świeżo
wybitych, zrobiono je skojcami, których 24 na jedne lekką grzywnę liczo-
no; ginęła zatem na każdej grzywnie piąta część wewnętrznej wartości
monety. Gdy zaś później solidy, już skojcami nazwane, coraz rzadziej
w obiegu się pokazywały, dlatego, iż je w całym przyjmowano Marchia-
cie, podobało się nadać im cenę groszów, to jest 3 solidów, lubo nie były
lepsze od 15 denarów obiegającej wtenczas monety, której mnóstwo wła-
sną jej cenę zniżało. Urządzenie takowe nastąpiło za poradą błędną,
i pierwszych kraju obywateli wcale niegodną, jak gdyby Prusy bez tąj
monety obejść się nie mogły. Różniły się więc grosze od solidów, pią-
tą lub szóstą część mniej ważąc niż postanowiono było; a niesłusznem
i niegodziwem oszacowaniem zniżały wartość solidów. Trzeba więc było
cudzą krzywdą wynagrodzić uszczerbek, tak jak wprzód solidy uczyniły
krzywdę groszom i przymusiły je zamienić się w skojce. Lecz biada
ci ziemio Pruska! karzą cię zniszczeniem za złe rządy krajowe! Gdy
tym sposobem i taxa i wartość wewnętrzna pieniędzy zarazem niknęła,
jednakże bić monety wcale nie zaprzestano. A gdy nakład na posta-
wienie jej w równi z poprzedzającą nie wystarczał, każda później wybita
moneta okazała się gorszą od poprzedniej, która wartość dawniejszej
tak dalece zniżała, iż nakoniec cena solidów i wartość groszów stosun-
kowo się zrównały, i za 24 grzywien lekkich, fant srebra nabywano.
Musiały się zaiste takowe zabytki ze spodlonej wartości monety po-
zostać, gdy o jej poprawie niepomyślano. Zwyczaj zaś czyli pozwalanie
sobie przetapiania i fałszowania monety wszelkiemi sposobami, tak się
wkorzenił, iż po dziś dzień nie ustaje. A w jakim później będzie i w jakim
dziś jest stanie moneta, wstyd i boleśnie jest mówić o tern. Tak bowiem
jest teraz spodlona, iż 30 grzywien zaledwie funt srebra zawierają. Cóż
zaś nastąpi, jeżeli się nie zapobieży? oto, iż Prusy z złota i srebra ogo-
łocone samą tylko miedzianą mieć będą monetę, przez co przywóz towa-
rów zagranicznych ustać i wszelki handel całkiem upaść będzie musiał.
Bo któryż z zagranicznych kupców towary swoje zechce za miedzianą
zamienić monetę? któryż wreszcie z naszych za tęż monetę zagranicznych
nabędzie towarów? Na tę jednakże klęskę krainy pruskiej, ci do któ-
rych to należy patrzą się obojętnie, i najmilszej każdemu ojczyźnie (dla
Digitized by
Google
której po Boga świętszych nie mqą obowiązków i życie nawet poświęcić
powinni) przez gnuśną opieszałość nikczemnieć i całkiem upaść dozwalają.
Gdy klęski takowe pruską monetę, a przez nią i ojczyznę całą do-
tykają, sami tylko złotnicy i Indzie na kruszcach się znający, korzystają
s jąj nieszczęść. Wybierają bowiem z pomiędzy rozmaitych pieniędzy da-
wne, z których wytopione srebro przedają, więcej zawsze srebra w mie-
szanej monecie od nieświadomego pospólstwa kupując A gdy już dawne
solidy z obiegu nikną, wybierają stopniamy co lepsze, a zostawują naj-
podlejsze. Ztądto pochodzą owe powszechne i nieustanne skargi, iż złoto,
srebro, zboże, myto czeladzi, praca rzemieślników, i co tylko się w po-
życiu towarzyskiem wydarza, w cenie się podwyższa. Lecz niebaczni; nie
dorozumiewamy się, iż spodlenie monety jest przyczyną podrożenia wszech
rzeczy. Stosownie bowiem do stanu monety, podwyższa się i zniża cena,
zwłaszcza złota i srebra, których nie miedzią lub mosiądzem, ale złotem
i srebrem oznaczamy wartość; ponieważ złoto i srebro uważa się za mo-
nety niby podstawę, na której jej wartość polega.
Łeez może kto zarzuci: „iż podlejsza moneta w pożyciu towarzy-
skiem jest dogodniejszą; gdyż pomocą jest ubóstwu, czyni zboże tańszem
i innych artykułów do utrzymania życia potrzebnych nabycie ułatwia;
moneta zaś dobra wszystkie rzeczy robi droższemi, czynszownikom i tym
którzy różne opłaty uiszczać mają, jest nadzwyczaj uciążliwą.11 Pochwalą
zaiste to zdanie ci którym się nadzieja zysku odejmuje, którym dotąd
dozwolono bić monetę; nie zgania go także kupcy, rzemieślnicy, którzy
nic nie tracą, za jakąkolwiek cenę złota, towary i wszelkie rzeczy prze-
dają: im bowiem moneta jest podlejsza, tym większą ilość pieniędzy za
swój towar i robotę biorą. Lecz gdy dobro powszechne mieć będą przed
oczyma, zapewne przyznają, że moneta dobra nietylko całemu krajowi,
ale i samym i wszystkim stanom jest korzystną; moneta zaś podła szko-
dliwą. Lubo wiele rozmaitych dowodów jasność tego okazuje, doświad-
czenie jednak, ten najpewniejszy w życiu nauczyciel, najwidoczniej to
sprawdza. Widzimy bowiem, że szczególniej te kwitną państwa, w któ-
rych jest dobra moneta; nikczemnieją zaś i upadają te, które spodlonej
używają. Kwitnęły i Prusy gdy grzywnę pruską za dwa złote Węgier-
skie (czyli dukaty) kupowano, i gdy (jakośmy wspomnieli), dwie grzy-
wny pruskie i ośm skojców, za pół funta! tojest, sa grzywnę czystego
srebra wymieniano. Tymczasem zaś, gdy codziennie wartość mohety
coraz bardziej zmniejszała się i ojczyzna tedy nasza, jużto przez tę za-
razę, już przez inne klęski, do ostatniego przywiedziona upadku, prawie
już przy grobie stoi.
Rzeczą jest niezawodną, iż kraje w których jest dobra moneta, pło-
dów sztuki, rzemieślników wybornych i wszystkiego mają podostatkiem:
przeciwnie zaś w państwach gdzie jest zła moneta, przez nieczynność
Digitized by
Google
40
i gnuśność uprawa pięknych sztuk i wykształcenie władz duszy jest za-
niedbane, i we wszystkiem niedostatek czuć się daje. Żyją jeszcze ludzie któ-
rzy pamiętają, że w Prusach, gdy dobra była moneta, i zboże i wszy-
stkie płody ziemi były tańsze; teraz zaś gdy jej wartość zniżana, że wszy-
stkie artykuły do życia potrzebne są droższe, codziennie doświadczamy.
Ztąd jawno się okazuje, że moneta podła lenistwo raczej podsyca, ani-
żeli zapobiega ubóstwu. Polepszenie monety, tym nawet co czynsze,
składki roczne i podatki z dóbr swych opłacają, uciążliwem nie stanie
się; albowiem płody ziemi, bydło i inne rzeczy za wyższą cenę prze-
dawać będą. Wzajemną bowiem w dawaniu i odbieraniu zamianę, war-
tość monety nadgrodzi i zrówna.
Jeżeli więc chcemy Prusy udręczone, przez odnowienie monety do
lepszego nakoniec przyprowadzić stanu; trzeba najprzód zapobiedz zamie-
szaniu, jakie z różności mennic w których mają bić monetę, wyniknąć
może. Rozmaitość bowiem jest na przeszkodzie zgodności i trudniej jest
wiele mennic w obowiązkach utrzymać prawości, jak jedne. Dwa przeto
najwięcej powinny być wyznaczone miejsca: jedno w ziemiach królewskich,
drugie w posiadłościach książęcia. W pierwszem miejscu niech tyją mo-
netę oznaczoną na jednej stronie herbami króla JMci, na drugiej Ziem
pruskich. W drugiej zaś mennicy niech będzie z jednej strony stępel
królewski, z drugiej książęcy; z tym zawsze warunkiem, aby tak pierwsza
jak druga moneta podlegała władzy królewskiąj, i aby ją za rozkazem
króla Jego Mci w całem królestwie przyjmowano. Go się niemało przy-
łowy do pojednania umysłów, i ułatwienia- wzajemnego handlu.
Będzie zaś rzeczą potrzebną aby te obie monety jednakowy miały
dobiór, stopę i cenę, aby przy bacanem czuwaniu rzeczypospolitęj, sto-
sownie dt urządzenia, które się ma zaprowadzić, na zawsze się utrzymały;
i aby książęta obu stron z hicia monety nie szukali zysku, ale tyle tylko
dodawali miedzi, i tyle tylko cenę nad wartość wewnętrzną podwyższali,
ile na wydatki mennkzne odciągnąć potrzeba, co zmniejszy powód prze-
tapiania monety.
Abyśmy także zamieszania jakie dwie monety, nowa i stara razem
w obiegu zostająpe, dziś sprawiają, nadal uniknęli, zdaje się rzeczą ko-
nieczną! aby przy zaprowadzeniu nowąj, stara była zniesiona i całkiem
zakazana, dozwalając wymianę jej w mennicach za cenę stosowną do
wartości. Inaczej, praca podjęta dla odnowienia monety, będzie próżną,
a zamieszanie może nastąpić większe od poprzedniego, gdyż stara moneta
zarazi znowu powagę nowej. Pomięszanie bowiem monety sprawi, iż
summy nie będą miały należytej wagi, a rozmnożona liczba wag zrodzi
wyżej wymienioną niedogodność; której, jeśliby kto zechciał zapobiedz
tern urządzeniem, iżby pozostałej dawnej monecie o tyle mniejszą w sto-
Digitized by
Google
41
da nowej monety, naznaezono cenę, o ile jest od niej podlejsza,
tedy i w tym przypadka błędy znaczne nastąpiłby musiały. Tak bowiem
grosze, solidy, a nawet i denary są rozmaite, iż rozróżnić ich od siebie
i każdy pieniądz stosownie do jego wartości ocenić, prawie jest niepodo-
bna. Zaprowadzono więc rozmaite monety, sprawiłyby zamieszanie odwi-
kłać się niedające, a kapcom namnożyłyby prac, trudów i różnych nie-
dogodności. Lepiej przeto będzie zawsze, przy zaprowadzaniu nowej
monety, zakazać starą zupełnie. Tak małą zaś stratę na raz wyrządzoną,
bez szemrania znieść każdy powinien, jeśli tylko stratą nazwać można to,
zkąd zysk obity i pewny użytek wpływa, tudzież kraj cały zasiłek otrzymuje.
Lecz monetę pruską do pierwszego przyprowadzić znaczenia jest
necgą bardzo trudną, a po tak wielkim jej upadku prawie niepodobną;
a zatem każde jej polepszenie jest niemałej wagi. Przy dzisiejszych zaś okoli*
cznośriach zdaje się, iż bez trudności może być odnowioną, byle tylko
funt czystego srebra szedł na 20 grzywien, a to w następującym stosunku:
solidy niech będą bite z trzech funtów miedzi, a ź jednego funta sre-
bra, mniej pół uncyą, albo tyle, ile potrzeba na opłacenie wydatków
meimicznych odciągnąć. Z takiej massy stopionej wybije się monety 20
grzywien, które w kupnie znaczyć będą jeden funt, to jest dwie grzywny
srebra. Tym samym sposobem można bić skojce lub grosze i obole, po-
dług upodobania.
Porównanie srebra ze Młotem.
Powiedziało się wyżej, że złoto i srebro jest podstawą, na której
dobroć monety zależy; a to co się o monecie srebrnej wyłożyło, można
po większej części zastosować do złotej. Pozostaje więc tylko wyłożyć
sposób wzajemnego zamieniania złota i srebra. Abyśmy od rodzaju do
gatunków, od rzeczy pojedynczych do złożonych przeszli, trzeba naj-
przód poznać stosunek ceny złota czystego, do srebra czystego. Wiadomo,
że ten sam jest stosunek złota do srebra gdy są w massie, jak gdy są na
monetę przerobione z równą mieszaniną; jako nawzajem, tenże sam jest
stosunek złota przerobionego w monetę, do będącego w massie, przy ró-
wnym odbiorze obcego kruszcu i przy jednakowej wadze. Najczystsze złoto
przebite na monetę u nas znaną, jest w dukatach węgierskich, te bowiem
najmniej mają dodatku obcego kruszcu, i może tyle tylko, ile potrzeba
było odciągnąć na wydatek menniczny: dlatego słusznie wymieniają się
na wagę za czyste złoto, gdy powaga stępia mały ów brak nagradza.
Ztąd więc wypada, że tenże sam jest stosunek czystego srebra w massie
do czystego złota w massie, jaki jest tegoż srebra do dukatów węgierskich,
nie zmieniając wagi. Sto dziesięć zaś dukatów Węgierskich ważnych,
to jest mających po 72 granów, czjnią jeden funt, (przez funt zawsze
rozumiem dwie grzywny co do wagi). Stosownie do tego widzimy, że we
Digitized by
Google
42
wszystkich narodach funt złota czystego tyle jest ceniony, ile 12 fun-
tów czystego srebra. Lecz znajdujemy także, że dawniej 11 funtów sre-
bra za jeden funt złota liczono, co zdaje się, iż było powodem do usta-
wy głoszącej, ażeby 10 dukatów Węgierskich jednostajną część funta
ważyły; i gdyby dziś przy dawnej wadze taż sama była cena, zupełnaby
podług podanego stosunku, pomiędzy polską a pruską monetą panowała
zgodność. Wybiwszy bowiem około 20 grzywien z jednego funta srebra
wypadną zupełnie dwie grzywny na dukat, zamiast 40 groszy polskich.
Lecz od tego czasu, jak powszechnie przyjęto, iż pewna część złota taką
ma cenę, jaką 12 takichże części srebra, waga nie zgadza się z ceną,
i 10 dukatów węgierskich nie są w cenie równe 1^ funta srebra. Jeżeli
więc z 1-^r funta srebra wybijają grzywien 20, będzie to polska i pruska
moneta, porównane w stosunku prostym grosza do grosza, a dwóch grzy-
wien praskich za dukat węgierski. Cena zaś każdego pół funta srebra,
będzie ośm grzywien i solidów prawie dziesięć.
Wszelako jeżeli podłość monety i upadek ojczyzny mało kogo ob-
chodzi, a mała zmiana i porównanie monety, zbyt trudną zdawać się
będzie rzeczą, niektórzy zaś zechcą, aby 15 groszy polskich tak jak da-
wniej, czyniły grzywnę, a dwie grzywny i skojców 16, dukat jeden węgierski,
tedy i to podług wyżej podanych sposobów łatwo się da uskutecznić;
jeżeli z funta srebra, 24 grzywien monety wybiją. To właśnie wydarzy-
ło się nie dawno, gdy jeszcze 12 grzywien były wartością pół funta
srebra i za tyleż pieniędzy dukatami węgierskiemi wymienione być mo-
gły. Z tego co się powiedziało można powziąść wyobrażenie o monecie.
Niezliczone są bowiem sposoby urządzenia jej, a wszystkie opisać jest rze-
czą niepodobną; lecz powszechna zgoda przy zdrowej rozwadze, może ten
lub inny wybrać, który będzie rzeczypospoHtej najdogodniejszy. Jeżeli
moneta wprost będzie zastosowaną do dukata węgierskiego, i jeżeli omył-
ka nie zajdzie, natenczas łatwo i inne monety podług zawartej w nich
ilości złota i srebra, i porównania z pierwszemi, będzie można ocenić.
To co się powiedziało o poprawie monety, zdaje się być wystarcza-
jącem na okazanie, jak wartość monety upadła, i jakie są sposoby przy-
wrócenia jej do dawnej powagi.
Zamknięcie poprawy monety.
Chcąc stan monety polepszyć, i w cenie ją utrzymać, na następu-
jące prawidła baczne mieć oko należy:
Najprzód^ aby bez poprzedniczego celniejszych obywateli naradzenia
się i jednomyślnej uchwały, monety nie odmieniać.
Pototóre, aby jedno tylko (jeśli to nastąpić może) dla mennicy miej-
sce przeznaczyć, gdzieby pieniądze bito nie pod imieniem jednego miasta,
ale całego kraju, z jego herbami O korzystnym tego prawidła skutku
Digitized by
Google
48
przekonywa nas moneta polska, która dlatego jedynie zacbowtye swą ce-
nę w tak rozległem państwie.
Potrzecie, aby przy ogłoszeniu nowej monety, stara była zniesioną,
i bieg ją) zakazany.
Poczwarte, aby wiecznemi czasy bez żadnej zmiany, i bez najmniej-
szego uchybienia z funta srebra, 20 grzywien a nie więcej wybijano, odcią-
gnąwszy wydatki menniczne. Tym bowiem sposobem moneta pruska za-
stosuje się do polskiej, gdy 20 groszy pruskich jako i polskich składać
będą grzywnę pruską.
Popiąte, aby się wystrzegano zbytniej monety ilości.
Poszóste, aby wszystkie gatunki pieniędzy mzem bieg swój zaczy-
nały, to jest, aby skojce czyli gfosze, solidy i obole razem były bite.
O ilości dobiorą obcego kruszcu, czyto groszy i solidów, albo do
denarów srebrnych, które czynią ferton, albo półgrzy wnę, albo i całą grzy-
wnę, ta zależy od woli bijących monetę, byle zachowano w tern miarę
i nie zmieniano postanowienia raz uehwalonego.
Na obole także wzgląd mieć należy, zkąd ich tak mała pochodzi
wartość, tak dalece, że cała grzywna ledwo za grosz jeden zawiera srebra.
Ostatnia zaś niedogodność wypływa z układów i umów przed i po
wznowieniu monety zawieranych, w czem pewien zaradczy obmyśleć po-
trzeba środek, aby strony ucisku nie doznawały. Go dawniej w tako-
wym przypadku czyniono, okaziye się z przyłączonego pisma.
Pismo o którem wzmianka powyższą rzecz o urządzeniu monety zakoń-
cza, jestto Postanowienie względem opłaty summ i procentów dla całego
kraju, wydane w Malborgu w niedzielę po Wszystkich Świętych 1418 roku,
następującego brzmienia:
Najprzód, procenta które dobremi staremi pieniędzmi nabyte zostały
na trzy lata przed nadaniem Ustawy, to jest w szesnastym roku na Ś. Marcin,
winny być płacone dobremi nowemi pieniędzmi, albo wartością pieniędzy.
Podobnież, długi zaciągnione dobremi staremi pieniędzmi po roku
wyżej wspomnionej ustawy, winny być spłacone dobremi nowemi pienię-
dzmi albo ich wartością.
Podobnie, długi które podłemi pieniędzmi zostały zaciągnione, win-
ny być podłemi pieniędzmi spłacone.
Podobnie, kto dochody dożywotnie w czternastym roku i później
na Ś. Marcin nabył, winien w czternastym roku na Ś. Marcin procent po
5 solidów podłemi pieniędzmi od jednej grzywny opłacać.
Podobnie, kto dochody dożywotnie przed czternastym rokiem na-
był, na rok piętnasty od Ś. Marcina do Ś. Marcina, temu winny być opła-
cane jako procent od jednej grzywny podłemi pieniędzmi, jedna grzywna
i cztery solidy podłemi pieniędzmi.
Digitized by
Google
u
Podobnież, kto dochody dożywotnie po tych wyżej wspomnionych
latach nabył, temu winien być płacony procent podłą grzywną.
Podobnie, dochody dożywotnie, które dobremi staremi pieniędzmi
nabyte zostały, winny przynosić procent dobremi nowemi pieniędzmi.
Ta powyżej spisana ustawa dochodów dożywotnich, jest zastosowa-
na do wartości i dobroci pieniędzy w czasie w którym dochód dożywo-
tni został nabyty, aby w takiej wartości procenta od tychże pieniędzy
były opłacane.
Podobnie jak procenta nabyte podłemi pieniędzmi w roku trzyna-
stym na czternasty, powinna grzywna procentu przynosić 5 solidów pro-
centu podłemi pieniędzmi.
Podobnie co do procentów w czteftiastym roku na piętnasty naby-
tych, grzywna powinna przynosić procent podłemi pieniędzmi i być opła-
caną jedną grzywną i czterema solidami podłemi pieniędzmi
Podobnie gdy spadek dobremi staremi pieniędzmi nabyty został,
winien być dobremi nowemi pieniędzmi płacony, kto zaś nabył spadek
w trzynastym roku na czternasty, ten powinien płacić od jednej grzywny
5 solidów podłemi pieniędzmi Kto zaś w czternastym roku na piętnasty
nabył spadek, ten winien płacić za jedne grzywnę podłemi pieniędzmi,
1 grzywnę i 4 solidy podłemi pieniędzmi, wszakże z zachowaniem ter-
minu zapłaty każdego kupna.
Podobnie, kto nabył spadek na którym dawny procent zalega, z obo-
wiązaniem się uwolnienia go od takich procentów w oznaczonym czasie,
a do uczynienia tego z powodu zmiany monety miał przeszkodę, naby-
wca winien zobowiązać się od opłaty procentu, albo nabycie ma być
całkiem unieważnione, a jakie dał pieniądze na nabycie tego spadku,
takie powinny mu być zwrócone.
Podobnież, procenta które sprzedane są podłemi pieniędzmi, a wprzódy
dobremi pieniędzmi nabyte były, a byłby ktoś na którymby takie pro-
centa zalegały i zbyć je chciał podłemi pieniędzmi, winien mu je nie
innemi pieniędzmi zbyć, jak tylko dobremi nowemi albo ich wartością.
W tych przepisanych artykułach i piśmie ma wszystko nadal w swo-
jej mocy pozostać, i co teraz jest zapłaconem ma tak pozostać.
Podobnie kto w moc takiej umowy lub zawarowania nabył, to co
jest powszechnie używane albo co ma wartość grzywny, albo co jest
zwyczajną monetą, a zawarowanie to może być dostatecznie dowiedzio-
nemu natenczas ten który płaci, winien jest zapłacić dobremi nowemi
pieniędzmi albo ich wartością, i co jest zapłaconem ma tak pozostać.
Digitized by
Google
JNSTRUKCYA KANONIKÓW
Jtapittffy WarmińskieJ9 co do przemówienia się i skargi Jaką oni prze-
ciwko J. ©. Księciu i Wielkiemu Mistrzowi i jego zakonowi zanieść mają.*)
Xo pierwsze oskarża się prześwietna kapitała że miasto Melzak przez
wysłanników Wielkiego Mistrza już po ukończonej wojnie, to jest w cza-
sie zawierającego się rozejmu, wbrew układom i zobowiązaniom się stron
obu, zabrano; i lubo rzeczone miasto podczas wojny najpierw przez Wiel-
kiego Mistrza zajęte, potem przez wojska Jego Królewskiej Mości siłą
odebrane zostało, a mieszkańcy dwom kanonikom przysięgli na wierność
królowi polskiemu, gdy to miasto potem opuszczone zostało przez wojska
J. K. M. przez Wielkiego Mistrza napadnięte, zrabowane, w perzynę obró-
cone i nieopatrzone w żywność przez mego opuszczone zostało. Tak opu-
szczone miasto wraz z obwodem jako swą własność kanonicy (Warmińscy)
zajęli, ustanowili komissarzy i delegatów, przez nich rządzili poddanymi,
dla nich starali się o żywność, sądzili ich i wszelką władzę wykonywali;
wsie swymi ludźmi obsadzili i od napadu wojsk krzyżackich zabezpieczyli.
„W rzeczonem mieście Melzaku mając prawo rządzenia, często tam
przebywali, przy pomocy włościan i poddanych sprzątali zboże, korzystali
z praw rybołówstwa i leśnictwa, nie będąc od nikogo nagabywanymi i w ta-
kim stanie aż do rozejmu pozostawali. W tym to czasie rzeczonego ro-
zejmu, Piotr Doner komtur Brunsbergski okolice i urzędy w mieście Mel-
zaku, ze szkodą kapituły, której mieszkańcy aż po dziś dzień nikomu
innemu do przysięgi i hołdu nie są zobowiązani, gwałtem opanował."
„Powtóre. Tak samo miasto Tolkmit wraz z okolicą podczas po-
*) Oryginał tej skargi pisanej przez Kopernika po niemiecka znajduje się w Szto-
kohnie w Archiwum Państwa. Pismo to wykrył Dr. Prowe i ogłosft w dziele: Młtthei-
laagtn ans. Sahwedisehen Arcw>en und Bibliotheken. Berlin 1863 pag. & My dajemy
ta w tłumaczeniu polskiem.
igitized by
Google
46
koju od dóbr kapitały oderwano, i lubo rzeczone miasto przez wojsko
krzyżackie po ewakuacyi Elbląga zajęte i splądrowane zostało, jednako-
woż niedługo potem bez wszelkiej przysięgi i hołdu, bez ustalenia jakiegoś
porządku i bez żadnego zaopatrzenia w żywność mieszkańców, nie zosta-
wiwszy załogi, krzyżacy miasto to opuścili, a na mieszkańców 300 grzywien
kontrybucyi nałożyli, których gdy mieszczanie w tym czasie złożyć nie
mogli, Henryk Doberitz, dowódca krzyżaków opuszczając miasto, burmi-
strzów dwóch jako zakładników z sobą do Brunsberga zabrał, mieszczan
zaś do przysięgi zmusił, aż złożą 300 grzywien, a wtedy zakładników
uwolnią, co się też potem stało. A więc Tolkmiczanie w posłuszeństwie
i uległości dla kapituły potem pozostawali, żadnego innego rządu ani wła-
dzy nie uznawali, tylko przez umocowanego od kapituły kanonika, rzą-
dzeni, w żywność zaopatrywani i ile możności aż do czasu rozejmu bronieni
byli. W tym zaś czasie w drugą niedzielę po Zmartwychwstaniu Pańskiem « )
Kacper Schwalbach z zakonu krzyżackiego pod miasto Tolkmit nadciągnął,
od mieszkańców przysięgi na wierność zażądał, kilku z nich z wielkim
oporem potem do przysięgi zmusił a po uroczystości Zesłania Ducha Sgo 2),
wszystkie wsie aż po Frauenburg do takiejże przysięgi znaglił. Ponie-
waż to wszystko podczas rozejmu i w pokoju stało się, a miasto dawniej
przez kontrybucyą od nieprzyjaciół się uwolniło, spodziewa się kapituła
że słusznie dawnej zwierzchności nad miastem domagać się ma prawo/1
„Po trzecie. Wsie Neukirch, Karsów i Krebersdorf z szczególniej-
szej łaski Jego Kr. Mości dziś panującego króla polskiego kościołowi
Warmijskiemu prawem lennem nadane kilka lat przed rozpoczęciem wojny
czynsz i wszelkie ciężary do Frauenburga a nie do Tolkmitu płaciły; wy-
żej zaś wzmiankowany Kacper Schwalbach wsie te wraz z miastem Tolkmit
wbrew wszelkiej słuszności i prawa w pokoju podczas zawieszenia broni,
zajął. Tych wsi zwrotu, spodziewa się kapituła, że ma zupełną słuszność
żądać, owszem ma nadzieję, że jćj to bez wszelkiej goryczy nie będzie
wzbronione."
„Po czwarte. Gdyby przypadkiem chciano dowieść, że miasto i oko-
lica Tolkmit przez Wielkiego Mistrza w słuszny sposób zajęte i przy za-
konie pozostają (czego się rzeczona kapituła bynajmniej nie spodziewa)
dla tego że dobra Kodyń, Rebrig i Scherfenberg i wybrzeże Haselau po-
łożone w obrębie Tolkmitskim przez Pawła Bussdorf Wielkiego Mistrza
jako lenne uznane i przy zakonie pozostawione zostały — gdy przeciwnie
dobra te kapituła podług wszelkiego prawa prawnem kupnem od wspa-
1) To jest 15. Kwietnia 1621.
2) To było po 20. maja 1521. Rozejm zas był zawarty 7. Kwietnia w sobotę przed
niedzielą przewodnią.
Digitized by
Google
47
niałomyślnego Jerzego Baysena wojewody Malborskiego wraz z dobrami
Baysen nabyła i długie lata w swem miała posiadaniu — jednakowoż
rzeczony Kacper Schwalbach wzmiankowane dobra bezprawnie kapitule
odebrał. Dobra te słusznie do kapituły należą i zwrócone jej także być
„Po piąte. Również uskarża się kapituła co do dóbr Baysen w ob-
wodzie Wormditskim położonych, które to dobra w początku icb założe-
nia zawsze lennemi były debrami i przez kupno jak wyżej powiedziano
od kapituły nabyte zostały a rzeczony Jerzy Baysen prawo odkupu tych
dóbr sobie zastrzegł. Niezważąjąc na to Wielki Mistrz rzeczone dobra
wraz z miastem Wormditt zajął i dotychczas kapitule nie zwrócił. Po-
nieważ zaś kapituła wszelkich ciężarów i obowiązków jakie jej się pełnić
należy swemu suwerenowi albo komukolwiek do kogo zarząd dzisiejszy
dóbr uroczyście należy, dotrzymać się obowięzqje, spodziewa się przeto
kapituła, że dobra te zwrócone jej będą.44
„Po szóste. Również żąda kapituła zwrotu dóbr Elditten i Kley-
nenberg w obwodzie Wormditskim położonych, które po wszystkie czasy
lennemi były dobrami i po części przez prawne kupno prawnie na ka-
pitułę przeszły, a które kapituła przez kilka lat prawnie posiadała. Teraz
zaś posiadania dóbr tych przez Wielkiego Mistrza pozbawiona, spodziewa
się kapituła, że wraz z zwrotem wszystkich wyżej wzmiankowanych cię-
żarów prawnie jej zwrócone zostaną.'1
„Po siódme. Lubo udział na wybrzeżach Scholitten w obwodzie
Gudaztadzkim położonych, albo zamiast tego 8 grzywien czynszu od tego
samego prawnego spadkobiercy kapitule jako spadek prawem wieczystem
przyrzeczono i ustąpiono, co też rzeczona kapituła przez wiele lat posia-
dała, jako też i wieś Haukendorf tamże położoną, która przez kupno od
prawnego dziedzica na kapitułę przeszła, jednak wójt z miasta Gutstadt
wbrew wszelkiemu słusznemu prawu dobra te od kapituły poważył się
odebrać, a więc należy prawnie, ażeby dobra te dziedziczne kapitule były
zwrócone, czem kapituła zupełnie będzie się kontentowała.44
„Po ósme. Wieś Steinberg w obwodzie Gudaztadzkim położona,
kanonikom z Gutstadu ze wszystlriemi korzyściami przez kapitułę nadaną
została, z tern zastrzeżeniem aby rocznie anniwersarz za fundatorów i inne
nabożeństwa odprawiali, nadto było z tej wsi zapisu dla kapituły sto dwa
Amfy rocznie wosku. Ponieważ wsi tej posiadania rzeczonym kanonikom
wzbroniono a pomieniona ofiara w naznaczonym czasie złożoną nie była,
ci zaś kanonicy podczas wojny pod władzę nieprzyjaciela się dostali, wieś
ta powinna wrócić do fundacyi Allensteinskićj do której z początku na-
leżała, w czem jednakowoż wójt z Gutestadu kapitule przeszkadza i mie-
szkańców wsi uważać i używać jako swoich poddanych ośmiela się."
Digitized by
Google
48
„Po dziewiąte. Skarży się kapituła na to, że niegdyś wydawano
pozwolenie na rybołówstwo dziewięciu mieszczanom z Tolkmitu, którzy
wtedy poddani byli kapitule, za co zwyczajny czynsz składali i na mocy
składanego czynszu praw rybołówstwa używali, skoro nadszedł czas skła-
dania czynszu, wyżej wzmiankowany Kacper Schwalbach rzeczonych mie-
szczan do opłaty czynszu od rybołówstwa zmusił, bez względu na to, że
prawo rybołówstwa z obwodu i zarządu Tolkmitu w żadnej mierze mu nie
służyło ani mu nadane nie było. Nadto wspomniany już nieraz Kacper Schwal-
bach kapitułę innych jeszcze praw, które nawet po za obrębem własności
Tolkmitskich posiadała, jako to: prawo łowienia ryb wielką siecią i któ-
rego to prawa używała wraz z czynszem i innemi korzyściami pozbawił
rybaków z Tolkmitu aby jemu czynsz składali zmusił, lubo prawa do
rybołówstwa dotychczas sobie przywłaszczyć nie śmiał. Otóż aby czynsz
ten kapitule został zwrócony i nadal przy niej pozostał, kanonicy usil-
nego do tego dołożą starania."
„Nareszcie skarży się kapituła na to, że Piotr Donen, komtur Bruns-
bergski, domy i stodoły pozrywać i do swoich dóbr, jak mu się podobało
z wielką szkodą i z opustoszeniem wsi onych przewieść kazał. Ponieważ
z układów rozejmu wynika, aby sprawa pokrzywdzenia tej okolicy pod
rozwagę sędziów pokojowych poddaną i roztrząsaną była, jest życzeniem
kapituły zastrzedz się nadał, aby takie postępowanie Piotrowi Donen zga-
nione było, oraz żeby go zmuszono do wynagrodzenia szkód za rozebrane
budynki, nakoniec ażeby mu zakazano by nadal nadużyć takich nie ośmie-
lił się czynić.44
„Tern wyżej wzmiankowanem zażaleniem i tern pismem, prześwietna
kapituła Warmińska i jej deputaci wysłani; do szanownych stanów Jego
Królewskiej Mości króla Polskiego, na ten sejm w Grudziądzu zebranych,
z należną uległością żałosną zanoszą skargę i proszą Ich łaskawości i Wy-
sokości ażeby z Panem Wielkim Mistrzem albo z jego książęcemi panami
i delegowanymi w taki sposób uradzili i tak rzecz tę postanowili, ażeby
te miasta i wsie, które wbrew wszelkich układów, a nawet podczas obe-
cnego rozejmu, kościołowi Warmińskiemu odebrane, i jak wyżej wykazano
bezprawnie zatrzymane i nadal przy zakonie pozostawione, temuż kościo-
łowi, znowu oddane i zwrócone zostały i dalej żeby inaczćj, jak to wyka-
zano, wedle słuszności i prawa postępowano.4*
„Tego się rzeczona kapituła od Ich łaskawości i od Ich Wysokości,
z ofiarowaniem usług należnych pokornie doprasza."
^^-tZJrĄ&fr*^
Digitized by VjOOQl6
MIKOWA KOPERNIKA
mmm mmmimw
SIEDM 6WIAZ0.
— +SłłA*oQ&tYł*r*-
Poemat ten wynaleziony przez Jana Brzoskiego profesora Akademii Krakowskiej,
i wydany w Krakowie w drukarni Cezarego w roku 1629, powtórnie ogłoszony był dru-
kiem przy Warszawskiem wydaniu Dzieł Kopernika 1854 roku wraz z polskim rymo-
wym przekładem Ignacego Badeniego. W naszem tu wydaniu Kopernikijanów ogłaszamy
li tylko przekład Polski.
(Prztfissk Wtdawot.)
Kopirmkijana i. I.
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
MIKOŁAJA KOPERNIKA
SIEDM GWIAZD.
JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚCI
xji^B^L]sroAVT viii. :pa.:pieżowt.
Wiek dziecięcy i pierwszą młodość Króla Królów w dziewięciu obraz-
kach Ojcze Święty, Twojej Świętobliwości ofiaruję. Nowy to rodzaj ma-
larstwa. Tu nie drzewo, nie miedź, nie płótno przedstawia te obrazy, ale
niebo i farby, nawet wśród najciemniejszej nocy widzialne. Wykonanie
zaś tak mistrzowskie, iż Apellesowi nie ustępuje a niemal go przewyż-
sza. Starożytność dzieliła niebo na czterdzieści ośm gwiazdobrazów, mię-
dzy któremi wiele jest bajecznych, jakto widać z Higina i innych. Nie
podobało się twórcy nowego malarstwa, że ciemności bajeczne łączono
z blaskiem niebieskim. Wziąwszy się więc do połączenia prawdy ze świa-
tłem a światła z prawdą, pierwsze tylko rysy obrazu nakreślił, krótko
jednak przed śmiercią polecił biegłemu artyście żeby do niego użył wła-
ściwych kolorów. Ta tajemnica sztuki przez kilka rąk od czasu Koper-
nika w Akademii Jagiellońskiej przechodziła, o czem dowiedziawszy się od
profesorów, dla bliższego jej rozpoznania do Prus się udałem. W cichości
szukałem lękając się ażeby tak znakomity wynalazek, albo raczej reszta
wynalazku moich rąk nie uszła, lub ponieważ umysły dzisiejsze są za-
zdrosne i nieżyczliwe, aby co z niego nie uroniono. Nareszcie przewielebny
świętej pamięci Szymon Kudnicki wprowadził mię do dawnych bibliotek
warmińskich, z których niejedne świętokradzka ręka już zrabowała; gdy
nic niepomijam, gdy najdrobniejsze nawet kartki, którym biegli mistrzowie
najważniejsze odkrycia powierzają, przerzucam, trafiłem na owe Archime-
desowskie znalazłem! znalazłem! Kopernik odrzucił dawne 48 obrazów,
Digitized by
Google
52
wprowadził nowe 49, zapewne dla godności siódemki, lub czemu bardziej
wierzę, aby miał środek w równśj odległości od końców; obrazek bo-
wiem dwudziesty piąty jest także środkowym całego szeregu. Boże dobry!
jakże to pięknie! jak świetnie, jak wszystkim wiekom wspólne! Każdy
wiersz jest gwiazdozbiorem zupełnie dokładnym, albo że się matematycznie
wyrażę, żadnemu zaciemnieniu nieuległym. Już w wydanem przed sze-
snastu laty pierwszem przedsłowiu o tym przedmiocie, cokolwiek nadmie-
niłem; potem przed dziesięciu laty jadąc do Włoch, w powtórnem wyda-
niu pod opieką szanownego i wielebnego pana Marcina Szyszkowskiego,
z Bożej łaski biskupa Krakowskiego, posłałem niektóre ich exemplarze
małego formatu do Rzymu moim przyjaciołom, mianowicie zaś szano-
wnemu panu Abrahamowi Bzowskiemu; równie i innym po Niemczech.
Czy też je widział Bayer lub jego następcy? Bóg to raczy wiedzieć. Nie
opierają się oni zaiste ani na tych samych zasadach, ani trzymają się
tych samych środków, chociaż do tego samego celu dążą. Sądzę, że będą
je rozbierali ci, którzy do kwitnącego zakładu Lincejskiego uczęszczają.
Wolno będzie każdemu, według swego upodobania, rozdzielać niebo,
którego dziedzictwo za świadectwem Pliniusza dla wszystkich jest prze-
kazanem. Ja ten podział, od pierwszego wynalazcy Kopernika, Świętej
Stolicy Apostolskiej przeznaczony, z dawnych bibliotek wydobyty, pokor-
nie ofiariyę Twojej świątobliwości, Ojcze Święty, trzykroć Święty Ojcze^
któremu powierzone są rządy nieba, wolą Boya oddawna potwierdzone ;
niech mi tu bowiem wolno będzie użyć wyrażenia uczonego wieszcza
Twojego.
Oby Cię Bóg Ojcze Święty, jak najdłużej zachował dla Kościoła
świętego, aby Twoje mile dźwięczne pszczoły słodkiego miodu po świecie
powszechnej spokojności nigdy nie przestały roznosić.
Świętej Apostolskiej Rzymskiej Stolicy i Twojej Świątobliwości
najposłuszniejszy
Jan Bbożek,
Doktor Medycyny, Bakałarz Świętej Teologii i jej Wydziału
w Akademii Krakowskiej zwyczajny Profetsor.
Digitized by VjOOQ16
*
GWIAZDA I.
O GHBY8TUSIE OBIECANYM OD PBOBOKÓW.
pragniecie widzieć władcę, Pana tego świata,
Którego wam przybycie nieba obiecały,
Który siebie z ludzkością, ludzi z ludźmi zbrata,
I w swem królestwie pokój im zapewni stały.
Poczekajcie! niedługo ów święty się zjawi,
Nie będzie on tak twardym jak na Paros głazy,
Owszem bozką potęgą całą ludzkość zbawi,
Chętnie prośby wysłucha, przebaczy urazy.
Lecz wielkie ducha swego odkłada zamiary,
Aby z większem pragnieniem był oczekiwany,
By mu gorętsze serca składano ofiary,
Kiedy na świat wyrzuci wielkie świata zmiany.
Gdy więc przybędzie Pasterz którego świat czeka,
Zaraz i kozy strojne w bogate wymiona,
Dostarczą najczystszego i zdrowego mleka,
I z siebie dobrych rodów wydadzą nasiona.
Nie rzuci się na owcę wilk łupu spragniony
Dziki lew z żyznej paszy bydełka nie zgoni;
Tu rosnąć będą same cukry, cynamony,
I te kwieciste wieńce drzew cudownej woni.
Bujne niwy wydadzą obfite pastwiska,
Pasterz owce paść będzie na tej tłustej roli,
A tam gdzie jedno czyste z nieba źródło tryska,
Tysiącami spragnionych napoi dowoli.
O ty, źródło czyściejsze nad szkło przezroczyste,
Go płyniesz bez początku, zawsze, wszędzie, czyste,
Przypływaj nam nareszcie, dokończ Twego cudu,
Ugaś pragnienie Ciebie spragnionego ludu.
Digitized by
Google
54
*
GWIAZDA H.
O OHBTSTUSIE POŻĄDANYM OD OJCÓW.
Czemuż stoi otworem mieszkanie Proroka?
I czemu dawniej skryte świetniej słonce błyska?
Czemu dziś i ta słodka pilnych pszczół patoka,
Po twardych skałach płynie, z nich na świat wytryska?
Czemuż bitne narody milczą osłupiałe,
I lśnią się bujne niwy odziane w szkarłaty?
I czemu ten widokrąg, to powietrze całe,
Wszędzie wkoło rozrzuca woniejące kwiaty?
Dziś brzemienna Elżbieta, co niepłodną była,
Śpiewa z brzemienną Panną świętobliwe pienia,
A ta radość co w piersi tych niewiast ożyła,
Swoim głosem dosięga niebiosów sklepienia.
Do ich domu tak często pilny anioł wiata,
Wesoły przylatuje, weselszy odleci,
Zwiastuje tego Króla, tego Pana świata,
Tego ojca co spóźnia przybycie do dzieci.
O świetne pokolenie najwyższego Pana,
Narodź się już raz, narodź! z przeczystej Dziewicy.
Długo oczekiwany, od rana do rana,
Zstąp z łona Ojca, użycz nam boskiej prawicy.
Pociesz spiesznie strapionych! daj nam Twego chleba,
O to Ciebie Dziecino, w pokorze błagamy;
Spojrzyj przecie na ziemię z wysokiego nieba,
Przyjdź koić troski ziemi, otwórz szczęścia bramy.
O Ty, nader szczęśliwa Panno! w świętych gronie,
Która już nosisz w sobie niebiańską ozdobę,
Ty, Jutrzenko, zrodzona na świętości łonie,
Zwiastuj nam prędko światło i szczęśliwszą dobę.
Digitized by
Google
55
*
GWIAZDA m.
O CHET8TU8IB Z DZIEWICY NABODZONYM.
ióź Cię dziecino dożył w stajence ubóstwa?
Jakież ręce Twe Ciało od zimna zasłonią?
Oto Najświętsza Panna, darem swego bóstwa
I czystości dziewiczej opiekuńczą dłonią. »
Ona w swojej czystości złote cnoty zdobna,
Tchem niebieskim świętego ożywiona ducha,
Zawsze wypogodzona, aniołom podobna,
Sercem troskliwej matki płacz dziecka wysłucha.
Sama go na dziewiczem swem łonie piastoge,
Z śnieżnej piersi najświętszy pokarm mu dać spieszy,
Z miłością macierzyńską ciągle go pilnuje
I płaczące niemowlę i pieści i cieszy.
Tutaj wół, a tam osioł oddechy czystemi,
Uklęknąwszy, to boskie dziecię pokrzepiają,
Tego co lud nie poznał na tej świętej ziemi,
Tego już bezrozumne zwierzęta poznają.
Z górnych niebios zstępiyą i aniołki małe,
Aby wdzięcznym swym chórem oddać Panu chwałę:
Chwała niech będzie Panu w miłości i wierze,
Pokój ludziom, co pokój zamiłują szczerze.
Pastuszkowie gdy trzody na pastwisku strzegli,
Do żłobu przywołani od trzódek odbiegli,
Dzieciątku głoszą chwałę w miłości i wierze,
A pokój ludziom, pokój miłującym szczerze.
Niebiosów słodkie hymny wielbią bozkie dziecię,
Brzmi radość i wesele po przestronnym świecie,
Chwała niech będzie Panu w Trójcy Jedynemu,
A pokój, pokój wieczny wiernym Bogu swemu.
Digitized by
Google
56
*
GWIAZDA IV.
OHBTSTUS JEZUSEM NAZWANY.
$uż ósme w swym porządku światło zajaśniało,
W niem i początek światła bozkiego widziano,
A pierwszy obrzęd prawa dopełniając z chwałą,
Narodzonemu dziecku Imię Jezus dano.
Od tego dnia rok każdy swój początek bierze,
Światu go przekazały łzy i krew dziecięca,
Tę epokę naznaczył Jezus swojej wierze,
Bo ją w sobie poczyna i w sobie uświęca.
O! ludu zatracony, przybywaj w tę stronę,
Tutaj przy tern dziecięciu twe zbawienie całe,
Godłem tego zbawienia, Imię ubóstwione,
Imię Jbzus świętością bogate, wspaniałe.
Jeśli się więc kto lęka o zgubę w złej doli,
I ubóstwo mu grozi gdy utracą mienie,
Niechaj w modłach się odda świętej Boga woli,
A w Nim zawsze pozyska pokój i zbawienie.
Jeśli na kogo szatan swe sidła zastawi,
Jeżeli świat lub ciało dobrego uwodzi,
Niechaj wezwie Jezusa, Jego Imię sławi:
A On go zabezpieczy i złemu przeszkodzi.
Ody kogo znowu długa wciąż choroba nęka,
Jeżeli śmierć straszliwa przejmuje go trwogą:
Ulgę mu zaraz sprawi bożka Pana ręka
Skoro Go tylko wezwie szczerych modłów drogą.
Ktokolwiek zgoła wzywa to Imię tak drogie,
I na łaskę zasłuży ofiarnemi śluby,
Temu Jbzus da życie szczęśliwe i błogie,
Bo sama ufność w Panu ratuje od zguby.
Digitized by
Gooile
57
GWIAZDA V.
O CHBYSTUSIE UCZCZONYM PRZEZ TRZECH MĘDRCÓW,
wiazda co świetniej błyszczy na niebieskim świecie,
Do Betleem prowadzi trzech mędrców, trzech króli.
I kogóż więc szukacie? Czy Jez osa* chcecie?
W tej chacie Jezus leży; zbliżcie się powoli
A wszedłszy do stajenki, gdzie Pan na was czeka,
Na kolanach uczcijcie tę dziecinę małą,
Lecz wielką duchem Boga i duszą człowieka,
Bo w postaci dziecięcia bóstwem okazałą.
Z kornem czołem powstawszy, dobądźcie z skarbnicy:
Złota, kadzidła, miry, ofiamicze dary:
Składajcie je Synowi przeczystej Dziewicy,
Z duchem tak samo czystej jak Mabya wiary.
Słuchajcie tam miłego tego dziecka tchnienia,
To znowu mówcie z Matką, patrzcie na Jej lica.
Tern dzieciątkiem to Jezus, hasło wybawienia:
A tą Matką Marta, przeczysta Dziewica.
Już i Balaam głosił przyjście na świat Fana,
Że Go i od bezbożnych oczekuje chwała;
Jestto ta gwiazda z domu Jakóba wysłana,
Aby po całej ziemi ludom przyświecała.
Lecz dosyć patrzaliście na oblicze Boże,
Trzeba i mnogim ludom nieść pociechę błogą,
Siadajcie więc królowie na wielbłądy hoże,
Spieszcie do nich, lecz tajną dla Heroda drogą.
Bo król Herod okrutny i srogi, i skryty,
Ów lis szczwany co chytrą duszę nosi w sobie,
Utopiłby w Jezusie sztylet krwi niesyty,
Gdyby wiedział, że leży ukryty w tym żłobie.
Digitized by
Google
58
*
GWIAZDA VI.
O CHKYSTUSIE DO KOŚCIOŁA PBZYNIESIONTM.
ie wiem co mi dobrego zwiastuje me serce,
Myśl wesoła, chęć żywa wzywa do świątyni.
Symeonie! pospiestemy na święte kobierce,
Niech z nas każdy do chwały Pana się przyczyni
Patrzaj! najwyższy kapłan dąży do ołtarza,
I święte składa wedle zwyczaju ofiary:
I wznoszą się ku niebu, do światów mocarza,
Woniejące wokoło całopaleń dary.
Oto ! i ta niewiasta w pokorze i wierze,
Łzą radości zroszone ocierając lice,
Daje swojemu Bogu to dziecię w ofierze,
Razem synogarlicę i świętą gromnicę.
Sądzą wszyscy, że matka jak niewiasty inne,
Wraz z Synem w tej świątyni będzie oczyszczona,
Lecz nie! — tu czysta Panna, dzieciątko niewinne,
Świętych Pana wprowadza do śmiertelnych grona.
Co to znowu za światło wkoło się rozszerza?
Czy całe słońce wpadło pod święte sklepienie?
Czyli może tak błyszczy od tego ołtarza?
Nie! to cud tego dziecka, to jego promienie.
Wątłe już Symeonie chciej przyspieszać kroki,
I bierz na swoje ręce ten skarbiec uroczy,
A spełniając najwyższe niebiosów wyroki,
Nasyć niemi spragnione człowieczeństwa oczy.
Twój duch już przepowiedział, że to światło Boga
Ujrzysz w całym niebieskiej potęgi rozwoju.
Tern światłem więc sam Chrystus, w nim zbawienia droga.
Teraz błogo umierać, i umrzeć w pokoju.
Digitized by
Google I
• 59
GWIAZDA VII.
O DWUNASTOLETNIM CHBYSTUSIE POMIĘDZY DOKTORAMI.
pieszcież już do Chrystusa wy dobrzy młodzianie!
A przybywszy wołajcie słowy pobożnemi:
Witaj nam młody Jezu! witaj światów Panie!
Na tym nędznym padole, śmiertelnika ziemi.
Zkądźe wracasz młodzianku? troskliwie pytamy:
Powiedz jak Ci się dotąd wszędzie powodziło?
Nas bowiem nieszczęśliwych, u przepaści bramy,
I wiele niebezpieczeństw i nieszczęść trapiło.
Zewsząd w kraju zebrane, dwuletnie chłopięta,
Wściekły Herod, bez Boga, bez litości razem:
Jakby jakie niedawno zrodzone jagnięta,
Rozkazał pomordować swej żądzy żelazem.
My co pod tarczą Boga, trzech lat doszli przecie,
Patrzeliśmy ze wstrętem na śmierć naszych braci,
Płacz rodziców się rozległ po gwiaździstym świecie,
A Herod się ukazał w swej wilczej postaci.
Z Egiptu ocalony, wróciłem w te strony,
Do tej ojców krainy, do tej mojej ziemi,
A dziś gdy już dwunasty rok liczę skończony,
Ojca Ojców uwielbiam modły gorącemi.
Dla własnego więc do mnie schodźcie się pożytku,
I szlachetne obierzcie sobie życia wzory,
Wnijdziem razem do tego świętego przybytku,
Z modłami uwielbienia, wiary i pokory.
Cóż to znowu za cuda w tym pańskim kościele?
Widno sędziwych starców razem z tym chłopczykiem,
Z nim o wielkim Messyaszu rozmawiają wiele,
A wszyscy go witali radości okrzykiem.
Jakże on zawsze skromny, jak mądrze rozprawia,
Jak jasno niezgłębione tłumaczy podania,
Digitized by
Google
60
Jak czysto każdy przedmiot tym starcom przedstawia,
Jak trafną ma odpowiedź, jak trafne pytania!
Dla nabycia mądrości lat długich nietrzeba,
Gdy "swą mądrości) natchnie Duch zesłany z nieba;
To dziecię, dwakroć starcem dojrzałością ducha,
A starzec dwakroć dzieckiem, kiedy Go wysłucha.
Roku,
Który jest czternastym okresu słonecznego,
Dwunastym poczetu rzymskiego,
Piętnastym okresu księżycowego (1629).
W Krakowie,
w drukarni Franciszka Cezarego.
Digitized by
Google
DO
JE60 ŚWIĄTOBLIWOŚCI
PAWŁA III.
PAPIEŻA,
■KMAI4 MHHUIIKA
PEZEDMOWA
DO DZIEŁA: 0 OBROTACH CIAŁ NIEBIESKICH.*)
Fiem ja dobrze, Ojcze Święty, iż skoro tylko niektórzy się dowiedzą,
że ja w dziele mojem o obrotach ciał niebieskich przyznaję kuli ziem-
skiej pewne biegi, zaraz oni na mnie powstaną i potępią to moje zdanie.
Nie jestem ja bowiem tyle do pracy mojej przywiązany, żebym nie miał
zważać co też inni o niej sądzić będą. A łubom przekonany, że wyobra-
żenia i pomysły uczonych, często się różnią od sądu pospólstwa, dla-
tego że usiłowaniem ich jest dochodzić prawdy we wszystkich rzeczach,
o ile tego rozumowi ludzkiemu dozwolił Stwórca, sądzę przecież, że zdań
z prawdą sprzecznych unikać należy. Dlatego zważywszy za jak niedo-
rzeczny wymysł zapewne poczytają moje teoryą ci, którzy wielowiekowym
sądem z. lanie utwierdzone przyjmują, że ziemia nieporuszona w przestrze-
ni nie? a, jest jakby jej punktem środkowym, ja zaś ponieważ przeciwnie
utrzyn ;iję, że ziemia podlega biegowi, długo wahałem się, czy mój wy-
kład, lo wodzący jej biegu, miałem światu ogłosić, lub też czy nie lepiej
byłoby fójść za przykładem uczniów Pitagoresa i innych uczonych, któ-
rzy nic piśmiennie, lecz ustnie udzielać zwykli byli tajemnic filozofii, jedy-
-1) We wszystkich wydaniach dzieła Kopernika o Obrotach ciał Niebieskich, przed-
mowa ta zawsze umieszczana była na czele dzieła, po łacinie. W Warszawskiem dopiero
wydaniu jest i z tekstem polskim. (Pbzypiswł Wydawcy.)
Digitized by
Google
62
nie krewnym i przyjaciołom, jak to świadczy list Lizyda do Hippar-
cha. Czynili oni to, według mego zdania, nie jak niektórzy sądzą, przez
jakąś zazdrość w udzielaniu wiadomości drugim, ale dlatego, ażeby rze-
czy najpiękniejsze zbadane pracą wielkich mężów, nie były lekceważo-
ne przez tych, którzy albo się lenią poświęcać zacną pracę jakiej nauce
gdy nie jest zyskowną, albo jeśli zachęceni uwagami i przykładem dru-
gich, wezmą się do uszlachetniającej człowieka nauki, tak się jednakże
przez niedołężność umysłu swego mają do prawdziwie uczonych jak tru-
tnie do pszczół. Gdym się więc nad tern zastanawiał, obawa pogardy
jaką na siebie ściągnąć mogłem z przyczyny nowości i niedorzeczności
mej teoryi w oczach wielu osób, o mało mię nie skłoniła do zaniecha-
nia zamiaru wydania ułożonego dzieła.
Wszelako przyjaciele moi, po długiej z mej strony zwłoce a nawet
opieraniu się, odwiedli mię od tego zamiaru. Między nimi pierwszym był
Mikołaj Schonberg, kardynał Kapuański, w różnych gałęziach nauk sła-
wny; po nim wielce do mnie przywiązany Tydeman Gize, biskup Chełmiń-
ski, równie biegły w duchownych jak i wyzwolonych naukach. Onto mnie
często zachęcał, a nawet nie szczędząc niekiedy przymówek, domagał się,
ażebym dzieło nie lat dziewięć, ale już cztery dziewięciolecia u siebie
chowane, z ukrycia wydobył, i drukiem światu ogłosić dozwolił. Ró-
wnież nalegali na mnie i inni znakomici i sławni z nauki mężowie, prze-
kładając, ażebym dla powszechnego pożytku poświęcających się astrono-
mii, wydania dzieła z powodu powziętej obawy dłużej nie odwlekał. Uprze-
dzali mię, że im niedorzeczniejsza teorya moja o biegu ziemi zrazu wydawać
się będzie wielu osobom, tern większego uwielbienia i względów dozna, gdy
przez ogłoszenie moich wyjaśnień, gruba mgła niedorzeczności mocą naj-
oczywistszych dowodów usunięta zostanie. Ulegając przeto tym namo-
wom i powodowany czynioną nadzieją, pozwoliłem nakoniec rnoim przyja-
ciołom, ażeby dzieło oddawna oczekiwane wydali.
Ale nietyle dziwić to będzie Waszą Świątobliwość, że śmiem ogła-
szać światu moje badania, gdyż poświęciwszy im tyle pracy, nie wahałem
się pomysły moje o biegu ziemi przenieść na papier; ale raczej Wasza
Świątobliwość chce dowiedzieć się, zkąd mi do głowy przyszło, żem się
wbrew przyjętemu zdaniu uczonych i prawie przeciwko powszechnemu
mniemaniu, poważył przypuszczać pewne ruchy ziemi. Dlatego nie chcę
ukrywać przed Waszą Świątobliwością, że nie co innego skłoniło mię do
podania odmiennego sposobu tłumaczenia biegu ciał niebieskich, tylko
to: że poznałem, iż sami uczeni nie zgadzają się w dowodzeniu tychże
biegów. A najprzód o biegu słońca, księżyca, tak niedokładne mają po-
jęcie, że statecznej długości peryodu rocznego ani dowieść, ani oznaczyć
nie umieją. Powtóre, w tłumaczeniu biegów dwóch powyższych ciał jako
Digitized by
Google
63
teł pięciu innych planet, nie trzymają się tych samych zasad i założeń,
a nawet w wykładzie pozornych biegów niejednakowych używają dowo-
dzeń. Jedni bowiem dla tłumaczenia biegów wprowadzają koła spółśrod-
kowe, drudzy zaś koła mimośrodkowe i epicykle, które przecież żądanym
warunkom zupełnie nie odpowiadają, albowiem ci, którzy na kołach spół-
środkowych dowodzenia oparli, lubo okazali że za pomocą nich niektóre
Megi dadzą się tłumaczyć, z tem wszystkiem nic z nich pewnego dla wy-
jaśnienia dostrzeganych zjawisk wywieść nie zdołali. Ci zaś którzy wy-
myślili koła mimośrodkowe, lubo większą część biegów pozornych zgodnie
z rachunkiem okazali, wszelako wiele takich założeń przyjęli, które się
pierwszym zasadom równości biegu sprzeciwiały. Nie dostrzegli także, ani
z swoich założeń wywiedli głównego, owszem najważniejszego przedmiotu,
jakim jest prawdziwy układ świata i pewny porządek w rozkładzie jego
części. Pod tym względem, moźnaby ich przyrównać do tego, któryby
z różnjch obrazów wziąwszy ręce, nogi, głowę i inne członki pięknie
wprawdzie odmalowane, ale niewchodzące w skład jednego ciała, połą-
czył je z sobą i złożył : tedy one nie odpowiadając sobie w żaden spo-
sób, i żadną miarą do siebie nieprzystając, przedstawiłyby oku naszemu
raczej potwór niż postać człowieka. Więc też w sposobie dowodzenia,
które metodą zowią, widzimy ich albo opuszczających, co jest niezbędnie
potrzebnem, albo przyjmujących to, co jest obcem przedmiotowi i do
niego nie należy. A to właśnie całkiem nie miałoby miejsca, gdyby się
byli stałych zasad trzymali. Albowiem gdyby przyjęte przez nich zasady
nie były mylne, wszystko to co z nich wypływa^ okazałoby się nieochy-
bnie prawdziwem. Lubo to co tu mówię zda się być ciemnem, wszakże
na swojem miejscu w dziele będzie wyjaśnionem.
Gdy się nad tą niepewnością podań uczonych (astronomów) w tłu-
maczeniu ciał niebieskich długo zastanawiałem, bolało mię, że uczeni tak
pilnie zgłębiając drobne rzeczy ziemskie, nie dostrzegli stałej zasady
w wspaniałej budowie świata, który dla nas ów najlepszy i najdoskonalszy
Budownik stworzył. To było mi powodem, żem przedsięwziął dzieła
wszystkich uczonych, które pod ręką mieć mogłem, odczytać i w nich
szukać, czy który z nich kiedy nie wspomniał o innych, jak dotąd utrzy-
mują biegach ciał niebieskich. Jakoż rzeczywiście doczytałem się naj-
przód w Cyceronie, że Nicetas mniemał, iż się ziemia obraca. Potem
znalazłem także w Plutarchu, że niektórzy uczeni byli tego samego zda-
nia. Słowa tego pisarza, aby wszystkim były wiadome, przytaczam tutaj :
„Lubo powszechnie uczeni (filozofowie) utrzymują że ziemia stoi i nie
rusza się, Filolaus jednak Pitagorejczyk przeciwnie twierdził, że ziemia
bieg odbywa około ognia środkowego (t. j. słońca jako ogniska świata)
po kole pochyłem jakie w biegu rocznym słońce, a miesięcznym księżyc
Digitized by
Google
64
opisują. Heraklides zaś pontycki i Ekfantus Pitagorejczyk wprawdzie
pewny ruch ziemi przyznawali, lecz tylko taki, że się ona w przestrzeni
przenosić i miejsca swego odmieniać nie może, ale że obwiedziona pasem
nakształt koła obraca się od zachodu na wschód około własnego środka. a
To mi dało powód, że i ja o biegu ziemi myśleć zacząłem. Lubo
zaś pomysł ten zdawał się być niedorzecznym, jednakże, ponieważ nie
tajno mi, że inni przedemną mieli tę wolność, iż różne wynajdywali koła
dla tłumaczenia dostrzeganych zjawisk w biegu ciał niebieskich, pomyśla-
łem sobie zatem, że i mnie wolno jest doświadczyć, czyli, przypuściwszy
ruch ziemi, nie dadzą się przez to ściślejsze wyprowadzić dowody niż
dotychczasowe, na tłumaczenie obrotów ciał niebieskich.
Przyjąwszy zatem potrójny bieg ziemi, który jej poniżej w dziele
przyznaję, po wielu i długich dociekaniach i rozbiorze doszedłem nare-
szcie, że jeżeli ruch innych planet odniesiemy do biegu ziemi, i każdej
w szczególności planety bieg obliczymy, tedy nietylko wszystkie ich zja-
wiska przez to wytłumaczyć się dadzą, ale nadto cały układ planetarny
tworzyć będzie jedność harmonijną, której Części tak ściśle z sobą się
zwiążą, że niepodobna będzie jednej z nich naruszyć bez wprowadzenia
nieładu i zamieszania w całości. Dlatego w dziele mojem trzymam się
takiego porządku; iż w pierwszej księdze opisuję układ planetarny, to
jest rozłożenie w przestrzeni wszystkich dróg planet, jako też i ziemi,
którą ciągle uważam jako podległą ruchowi, a przez to księga ta stanowi
niejako powszechną ustawę całego świata. W następnych zaś księgach
porównywam biegi planet na ich drogach z biegiem ziemi, tak iż ztąd
łatwo wnieść można, jak niemylnie biegi planet i wszystkie zjawiska tłu-
maczyć się dają, gdy będą do biegu ziemi odniesiona Nie wątpię, że
uczeni i głębocy matematycy pójdą za mojem zdaniem, jeżel. nie powierz-
chownie, ale z gruntu, czego nadewszystko domaga się ta umiejętność,
zechcą roztrząsnąć i zbadać zebrane przezemnie w niniejszem dziele do-
wody, na poparcie moich założeń. Ażeby zaś, tak uczeni jak nieuczeni
zarówno poznali, że nie uchylam się od czyjegokolwiek bądź sądu, wola-
łem raczej Waszej Świątobliwości aniżeli komu innemu przypisać pracę
moje, dlatego: że i w tym tu odległym zakątku ziemi, w którym zostaję,
Wasza Świątobliwość tak znamienitością dostojeństwa, jak zamiłowaniem
wszelkich nauk, a nawet matematycznych wielce słyniesz, a przeto mo-
cen jesteś powagą swoją i niemylnym sądem złośliwe powściągnąć języki,
chociaż, jak przysłowie niesie: niemasz lekarstwa przeciwko żądłom
oszczerców.
Jeżeli się przypadkiem znajdą lekkomyślni, którzy nieobeznani z ża-
dną częścią matematyki zechcą wszelako o każdej sąd swój dawać, po-
wołując się na pewne miejsce Pisma Świętego, źle do tego celu nacią-
Digitized by
Google
65
gmone i ośmielą się dzieło moje ganić i potępiać, oświadczam: iż o ta-
kich wcale nie dbam, tak dalece, że nawet ich sądem jako płochym, gar-
dzę. Wszak wiadomo, jak Laktancyusz, zkądinąd znakomity pisarz, ale
mebardzo dobry matematyk, dziecinnie o kształcie ziemi. rozprawiał; jak
się naśmiewał z tych, którzy utrzymywali, że ziemia ma postać kulistą.
Dlatego niech to nie zadziwi uczonych, jeżeli i nas podobny los spotka.
Prawdy matematyczne, mogą tylko matematycy rozbierać, i onito wyrze-
kną, jeśli się nie mylę, że ta praca moja nie będzie bez pewnego poży-
tku i dla sprawy kościoła, na czele którego Wasza Świątobliwość obecnie
stoisz. Albowiem niezbyt dawno za Leona X, gdy na Soborze Łatera-
neńskim zajmowano się poprawą kalendarza kościelnego, przedmiot tak
ważny, jedynie dla tego pozostał nierozstrzygniętym, że jeszcze wówczas
długość lat i miesięcy, równie jak bieg słońca i księżyca niedość ściśle
oznaczone były. Od owego czasu, bliższą uwagę zwróciłem na ten przed-
miot, tern bardziej, że mnie do tego zachęcił znakomity mąż, Paweł bi-
skup Soproński, który podówczas owej czynności przewodniczył. Com pod
tym względem uczynił, zostawiam to mianowicie sądowi Waszej Świąto-
bliwości i wszystkich innych biegłych matematyków, i abym się nie zda-
wał więcej zapowiadać Waszej Świątobliwości co do użyteczności dzieła
mego, aniżelim mógł wykonać, przechodzę do samego wykładu.
U L
Digitized by
Google
PIERWOTNA PRZEDMOWA
do dzieża:
O OBROTACH CIAŁ NIEBIESKICH.*)
£pośród licznych i rozmaitych nauk i sztuk pięknych zasilających umysł
ludzki, zdaniem mojem, te nadewszystko zasługują ażeby im się poświę-
cić i oddać z całą usilnością, które mają za przedmiot rzeczy najpiękniej-
sze i najgodniejsze poznania. Takiemi są nauki wykładające cudowne
obroty świata, biegi planet, ich wielkości i odległości, ich wschód i za-
chód, tudzież przyczyny innych zjawisk na niebie dostrzeganych, a któ-
re nam nakoniec całą budowę świata tłumaczą. Cóż zaś piękniejszego
nad niebo, nad ten skład wszystkich piękności, jak to pokaziyą nawet same
wyrazy codum i mundus, z których drugi oznacza czystość i ozdobę,
a pierwszy misterne sklepienie, od wielu filozofów dla swojej nadzwyczaj-
nej wspaniałości bogiem widzialnym nazwane. Otóż jeżeli zechcemy
oceniać nauki podług wartości przedmiotu jakim się każda zajmuje, ta
nąjpierwsze otrzyma miejsce, którą jedni astronomią, drudzy astrologią,
widu zaś z dawnych zbiorem nauk matematycznych nazywają; ona bo-
wiem, będąc szczytem nauk wyzwolonych i arcygodną człowieka szlache-
tnie myślącego, wspiera się na wszystkich prawie częściach matematyki:
arytmetyka, geometrya, optyka, geodozya, mechanika i wszystkie jakie
tylko być mogą inne, do niej się odnoszą. Lecz gdy celem jest wszy-
stkich nadobnych nauk odwodzić od występków, a zwracać myśl ludzką
ku dobremu; astronomia obok niewypowiedzianego powabu dla umysłu,
skuteczniej tego dokazać może. Kogóż bowiem z badaczy pogląd na
rzeczy tak cudnie boską opatrznością uporządkowane, tudzież pilne nad
niemi rozmyślanie i pewne z niemi oswojenie się, nie zagrzeje do cnoty
i nie przejmie podziwem dla Sprawcy wszechświata, w którym się całe
szczęście i wszystko dobro zawiera? Nie bez przyczyny też ów boski
psalmista mienił się ucieszonym w stworzeniach Boga i uradowanym
w uczynkach rąk jego, że za ich pośrednictwem, jakby za pomocą jakiego
*) Z wiarołomnosci Petreja drukarza pierwszego wydania dzieła Kopernika,
i z niebacznej oględności Ossyandra wydawcy, któremu Retyk powierzył manuskrypt de
Rerolutionibus Orbium Coelestium, stało się to, iż przez lat 300 z górą nieznaną była
pierwotna przedmowa Kopernika. Odnaleziona u hr. Nostitza poraź pierwszy była ogło-
szona drukiem przy Warszawskiem wydaniu dzieł Kopernika 1854. Tu ją powtórnie
w Polskim tylko zamieszczamy przekładzie. (Pbztfisbk Wydawcy.)
Digitized by
Google
67
wózka, przenosimy się do rozmyślania o najwyższem dobru. Jak wielki
laś pożytek i ozdobę ta umiejętność przynosi powszechności, pomijając
nieprzeliczone przysługi dla osób prywatnych, bardzo trafnie uważa Pla-
ton, który w siódmej księdze traktatu o prawach, dlatego astronomią za
nader szacowną naukę uważa, iż za jej pomocą, porządkiem dni, rozłożony
czas na miesiące i lata, tudzież na uroczystości i ofiary, czyni naród
żywotnym i czujnym. Powiedział także Platon, że bardzo niedorzecznie
myślałby ten, ktoby utrzymywał, że astronomia, człowiekowi mającemu
się przykładać do którejkolwiek z wyższych nauk, nie jest potrzebną,
i mniema, że wiele temu brakuje do dostojeństwa mędrca, kto ani
o słońcu, ani o księżycu ani o innych gwiazdach potrzebnej nie ma wia-
domości. Lecz ta boska raczej niż ludzka nauka, śledząca rzeczy naj-
wznioślejsze, nie jest bez trudności, co można najprzód widzieć ztąd:
że wielu badaczy było pomiędzy sobą niezgodnych co do jej zasad i przy-
puszczeń po grecku hypotezami zwanych; którzy z tego powodu nie na
jednakich opierali się podstawach: powtóre, że bieg planet i obrót gwiazd
nie dały się ścisłym rachunkiem oznaczyć, ani do gruntownego doprowa-
dzić pojęcia, i dopiero po znacznym upływie czasu, po uprzedmem wy-
konaniu licznych postrzeżeó, uczeni za ich pomocą rękami, że tak rzekę,
przenosili tę naukę do potomności. Bo chociaż Klaudyusz Ptolomeusz,
astronom Alexandryjski, dziwną biegłością i pilnością nad innych wyższy
z więcej niż czterechsetletnich postrzeżeń całą tę naukę prawie wyczer-
pnął, iż zdawało się już nic nie zostawać, czegoby nie dotknął, widzimy
jednak bardzo wiele zjawisk niezgodnych z temi, które podług jego teo-
ryi następować powinny, a to z powodu niektórych biegów później odkry-
tych, a jemu jeszcze nieznanych. Ztąd i Plutarch rozprawiając o roku
słonecznym zwrotnikowym, powiada: „dotychczas bieg planet ma prze*
wagę nad biegłością matematyków. " Jakoż biorąc za przykład tenże
sam rok, sądzę, że nie tajno, jak niezgodne były zawsze o nim zdania,
iż wielu zwątpiło o możności oznaczenia stałego jego peryodu. Toż samo
rozumieć mamy o peryodach innych planet. Aby jednak nie zdawało się, że
tej trudności użyłem za pozór do zaniechania pracy, spróbuję przy pomocy
Boga, bez którego nic nie możemy, obszerniej ten przedmiot roztrząsnąć,
zwłaszcza że tern więcej pomocy służy memu przedsięwzięciu, im wię-
kszym przedziałem czasu poprzedzili mnie twórcy tej nauki, z których
odkryciami moje także odkrycia niech mi wolno będzie w jedne całość
połączyć. Nadto wyznaję, iż wiele rzeczy inaczej wyłożę niż dawniejsi,
tubo moje wiadomości im zawdzięczam, jako pierwszym, którzy do tego
rodzaju badań drogę wskazali.
Digitized by
Google
LISTY
MIKOŁAJA KOPERNIKA.
O ÓSMEJ SFERZE, PRZECIWKO WERNEROWI.*)
ZŁ1)
Szanownemu panu Bernardowi Wapowskiemu, kantorowi I kanonikowi kościoła kate.
dralnego krakowskiego, sekretarzowi J. K. Mości króla Polskiego.
t
dyś mi niedawno, najlepszy Bernardzie, przesłał dziełko wydane przez
Jana Wernera z Norymbergi o osmtg sferze, które masz zachwalone od wiełu,
upraszała mię Wiełebność Twoja, abym Ci i moje także zdanie o niem objawił.
Zapewne tem chętniejby uczynił to, im przychylniej i sprawiedliwiej ode-
mnie także zaleconemby być mogło, ale jedynie pracę i usiłowania autora
pochwaliłbym, jak Arystoteles ostrzega, że nietylko tym, którzy dobrze
rzecz opowiadają, uczeni wdzięczni być powinni, ale także i tym, którzy
się mylą, ponieważ wytknięcie pomyłek niemało częstokroć przynosiło
chcącym prawą iść drogą. Zresztą niewiele użyteczną jest krytyka i nie
skutkuje, ponieważ i zuchwałe umysły wolą raczej podrzeźniać, aniżeli
tworzyć. Dlatego lękam się, ażeby mi kto nie zarzucił, że innego naga-
*) List ten Kopernika pisany do Wapowśkńego z powodu dzieła Wernera: De
mo*u ocUma tphwrcc Notimbergm 1322, na 19 lat przed ogłoszeniem dzieła o Obrotach
ciał niebieskich, zawiera te same myśli, które Kopernik w dziele swojem później rozwinął*
Oryginał tego listu zaginął, istnieje tylko współczesna kopia, znajdująca się w Bibliotece
Berlińskiej w dziale kodeksów Sławiańskich pod Nr. 83. Drukiem po raz pierwszy ogło-
szony został list rzeczony w Warszawskiem wydaniu Dzieł Kopernika 1854 roku.
1) Ponieważ list dedykacyjny do dzieła o Obrotach ciał niebieskich pisany do
Papieża położyliśmy na czele jako list I., ten przeto nazywamy drugim.
Digitized by
Google
ir
to
mm, gdy tymczasem sam nic lepszego nie podaję. Owoc chciałbym
przedmiot ten jak jest, starania innych zostawić i upraszać Wielebność
Twcję aby poprzestała na ogólnej odpowiedzi. Gdy jednak rozważa*,
ie co innego jest szkalować i ganić, a co innego prostować i błądzącego
poprowadzić, równie jak inna jest rzecz chwalić, a inna pochlebiać i czy-
nić jak pasibrzuch; nie widzę dlaczegobym życzeniu Twemu nie miał za-
dość uczynić, lub zdawał się ubliżać zamiłowaniu i pilności w tych rze-
czach w których szczególnie celujesz. Żeby mnie więc nieposądzono
o nierozważne targanie się na autora, będę się starał jak najnależycicg
pokazać, w których punktach o ruchu sfery gwiazd stałych pobłądził
i w czem wykład jego nie jest odpowiedni, co może do pewniejszego
zrozumienia zasady tego przedmiotu niemało się przyczyni
Najprzód pomylił się w wyrachowaniu czasu, ponieważ sądził, że
rok drugi Antonina Cnotliwego, w którym Klaudyusz Ptolemeusz gwia-
zdy przez siebie uważane w katalog ułożył, był 150 rokiem od narodzenia
Chrystusa, gdy ten rzeczywiście był 139 rokiem. Ptolemeusz bowiem
w księdze m, w rozdziale I swego Wielkiego Układu mówi: iż uważane
porównanie jesienne przypadło 463 roku po śmierci Aleiandra Wielkiego
a trzeciego roku Antonina. Od śmierci zaś Aleiandra do Narodzenia
Chrystusa rachują 323 lat okrągłych (to jest egipskich) i 130 dni, ponie-
waż od początku panowania Nabonassara do narodzenia Chrystusa liczą
747 lat okrągłych i ISO dni, o czem niewidzę żeby i sam autor powąt-
piewał, jak to pokaziye podanie 22; wyjąwszy, iż przydaje jeden dzień
według tablic Alfonsa, a to dlatego, że Ptolemeusz zaczyna rachowanie
lat Egipskich od południa dnia pierwszego, miesiąca początkowego Thot,
a nie przed dniem pierwszym. Alfons zaś, lata Nabonassara i Akxandra
Wielkiego, od ostatniego południa roku upłynionego, liczy, podobnie jak
bj rachujemy lata Chrystusa, od północy dnia ostatniego miesiąca gru-
dnia. Od Nabonassara zaś, do zgonu Alexandra Wielkiego, Ptolemeusz
w tejże księdze w rozdziale 8, rachuje 424 lat, co potwierdza Cenzoryn
piszący o dniu narodzenia do Kaja Korneliusza, podług świadectwa If.
Wanrona. Odjąwszy ostatnią liczbę od 747 lat i 130 dni, pozostanie
323 lat i 130 dni, na przedział czasu od śmierci Alexandra W. do naro-
dzenia Chrystusa, a odtąd do postrzeżenia Ptolemeusza już wspomnianego
139 lat okrągłych i 303 dni. Postrzeżenie więc Ptolemeusza równonocy
jesiennej, przypadło po narodzeniu Chrystusa, 140 r. dnia 9 miesiąca
Atbyr, a zaś podług lat rzymskich 130 roku, dnia 25 września, t j. trze-
ciego roku Antonina.
Tenże znowu Ptolemeusz w księdze 5 rozdziale 3 Wielkiego swego
Układu, do epoki postrzeżenia słońca i księżyca wykonanego drugiego roku
Antonina, rachuje 885 lat, podług Ery Nabonassara i 203 dni Od na-
rodzenia zatem Chrystusa, do postrzeżenia, upłynęło 138 lat okrągłych
Digitized by
Google
70
i 73 dni. Odtąd po upływie 54 dni, to jest, do dnia 14 miesiąca dzie-
wiątego Farmuta, w którym Ptolemeusz gwiazdę Bazyliszka (Regulusa)
uważał, upłynęło od narodzenia Chrystusa lat rzymskich 139, 22 lutego.
Tento jest rok drugi Antonina, który autor bierze za rok 150; pomylił
się zatem przeszło o 11 lat. Gdyby kto jeszcze wątpił o tem i nieza-
dowolniony chciał przedmiot ten wziąć pod rachunek, pamiętać powinien
że czas jest liczbą czyli wymiarem obrotu nieba podług epoki poprzedniej
i następnej. Jakoż ztąd się nam tworzą lata, miesiące, dnie i godziny.
Miara zaś i rzecz mierzona zawisłe są od siebie i wzajemnie sobie odpo-
wiadają. Ponieważ przeto tablice Ptolemeusza ułożone zostały z do-
strzeżeń niedawno przez niego wykonanych, niepodobna przypuścić, ażeby
jaki błąd lub różnice zmysłami dostrzegalne w sobie zawierały i zasadom,
na których są oparte, nie odpowiadały. Co gdy tak jest, jeżeli kto położenia
słońca i księżyca względem gwiazdy Regulusa przez Ptolemeusza narzę-
dziami kątomiarowemi oznaczone roku drugiego Antonina, dnia 9 miesiąca
Farmuta o godzinie wpół do szóstej po południu, za pomocą jego tablic
dochodząc, obrachiye, nie znajdzie tych położeń dla 149 lat po Chrystusie,
ale dla 138 lat 88 dni 54 godzin, które odpowiadają 885 latom Nabe-
Bassara i 5£ godzinom. Owoż tedy błąd jest widocznym, i ten w jego
poszukiwaniu ruchu ósmej sfery wszędzie zachodzi, gdzie tylko wzmiankę
czyni o czasie. Inny błąd nie mniejszy od powyższego, mieści się w sa-
mem jego założeniu, według którego mniema: że na 400 lat przed Pto-
lemeuszem gwiazdy stałe jednostajnym ruchem położenia swoje zmieniały:
co aby jaśniejszem i widoczniąjszem było, za potrzebę uważam zwrócić
uwagę na to, co się niżej powie.
Nauka gwiazd odnosi się do liczby tych, które inaczej się poznają
aniżeli widzą. Tak naprzykład wzrok poznał, że planety są bliższe zie-
mi, aniżeli gwiazdy stałe. Wszakże pokazało się i przeciwnie, że mniej
drgające są dalsze: pierwej widziano je niemigotającemi, niżeli poznano,
iż są bliższe ziemi. Podobnym sposobem pierwej wiedzieliśmy że biegi
planet nierównemi nam się wydają, niżeli przez rozumowanie doszliśmy,
że są epicyklo-mimośrodowo lub kołowe. Dlatego chciałbym ażeby to
było powiedzianem, iż wypadało aby dawniejsi astronomowie położenia
gwiazd narzędziami oznaczyli wraz z przedziałami czasu, i za pomocą tych
położeń, stanowiących niejako skazówkę, aby zadania o ruchu nieba nie
zostawić nierozstrzygnionem, dochodzili względem nich pewnej stałej za-
sady, lubo im się zdawało że takową już znaleźli, ponieważ polegali na
pozornym widoku który wszystkim położeniom gwiazd pewne świadectwo
nadawał. Tak samo rzecz się ma z ruchem ósmej sfery, którego dawni
astronomowie, dla zbyt wielkiej jego powolności, należycie nam pokazać
nie mogli, lecz za ich torem iść powinni ci, którzy ruch ten chcą zgłę-
Digitized by
Google
71
taać i opierać się na ich postrzeźeniacb, przekazanych jakby ostatnią
wolą. Ktoby opierając się na zmysłach, mniemał: iż pod tym względem
wierzyć im nie można, przed tym zaiste brama do tej nauki zamknięta;
spoczywając on w przysionku snem chorowitych, marzyć będzie o ruchu
ósmej sfery i słusznie, ponieważ przez oczernienie starożytnych chciał swe-
mu błędowi ulżyć. Wiadomo, że starożytni z wielką pilnością i wytrwa-
łością wszystko oznaczali, i zostawili nam wiele ważnych i godnych podzi-
wienia odkryć. Dlatego żadnym sposobem przekonać się nie mogę, aby
ci uczeni w oznaczeniu położeń gwiazd o czwartą, piątą lub szóstą część
stopnia błądzili, jak autor mniema, o czem później obszerniej powiemy.
Tego także z uwagi spuszczać nie można, że w każdym biegu pla-
netarnym, który zmianie podlega, przedewszystkiem pożądaną jest znajo-
mość całego obiegu, po ukończeniu którego wystawiamy sobie iż wszelkie
nierówności biegu pozornego wracają. Nierówność bowiem pozorna bie-
gu przeszkadza, aby za pomocą cząstkowego, cały obrót i bieg kołowy
wymierzyć można. Lecz jak w dochodzeniu biegu księżyca Ptolemeusz
a przed nim Hipparch Rodyjski z wielką trafnością uważali, tak podo-
bnie w obiegu nierówności, cztery punkta przeciwne sobie na średnicach
uważać należy: to jest: punkt największej chyźości, punkt największego
opóźnienia i punkta średniej prędkości w połowie między powyższemi
granicami, na średnicy poprzecznej, przypadające. Przez to okrąg koła
podzielony zostanie na cztery ćwiartki: w pierwszej bieg nąjprędszy wol-
nieje, w drugiej ćwiartce średni zmniejsza się, w trzeciej znowu najleni-
wszy rośnie, toż i średni w czwartej. Przez ten pomysł poznać mogli
z dostrzeżeń i śledzeń biegów księżyca, w której ćwiartce okręgu koła
w każdym czasie, nierówność biegu wracała, a następnie gdy podobny ruch
powracał, poznali, że nierówność peryod swój ukończyła, co Ptolemeusz
w księdze IV Wielkiego Układu obszernie tłumaczy. Toż samo także
i w dochodzeniu ruchu ósmej sfery uważać należało. Wprawdzie zbyt
wielka powolność tego ruchu, jak powiedziałem, dostatecznie wykazując
niąjednostąjność jego, sprawia, że i po tysiąc lat, nie wraca się jego peryod,
który wielu pokoleń ludzkich wiek przewyższa; można go jednak ozna-
czyć przez rozumowy wywód, biorąc do pomocy niektóre postrzeżenia pó-
źniej przybyłe, a które tej zasadzie odpowiadają. Wielkości bowiem ozna-
czone nie mogą mieć ważności nieskończonej, bo jeżeli przez trzy
punkta na linii prostej położone (jak naprzykład trzy zaćmienia księ-
życa, lub trzy przeciwległości) poprowadzimy okrąg koła, nie będzie już
wolno innego wprowadzać, któryby większym lub mniąjszym był od po-
przednio poprowadzonego. Lecz o tern gdzieindziej, a wracam do tego
od czegom zboczył.
Zobaczmy teraz czy tak jest rzeczywiście jak autor powiada, że
Digitized by
Google
7ł
gwiazdy stałe na 400 lat przed Ptolemeuszem, równo zmieniały swoje
położenia. Aby się w znaczenia wyrazów nie pomylić, biorę tntaj bieg
równy, który zwykle średnim nazywamy : jest on w rzeczy samej pośre-
dni między najleniwszym i najprędszym, to jest średni arytmetyczny. Po-
myam, że w pierwszem wniosku siódmego podania, gdzie kładzie obok
swoj§ teoryą równości biegu: mówi iż bieg gwiazd stałych jest powolniej-
szy, zresztą zaś prędszy, a zatem jak gdyby nigdy nie miał być wol-
niejszy. Nie wiem czy się w tern sam z sobą zgadza, przywodząc potem
że ruch jest daleko leniwszy. Oparł on swój dowód równości ruchu na
jednostajności, z jaką gwiazdy stałe o równą ilość od pierwszych dostrze-
żeń Arystarcha i Tymocharesa aż do Ptolemeusza w równych przedzia-
łach czasu, to jest w każdem stuleciu, prawie o 1 stopień posuwały się,
jak to pokaziye się dostatecznie w Ptolemeuszu, a co autor powtórzył
w podaniu 7. Wszakże tu będąc tak biegłym matematykiem, nie ostrzega,
że żadnym sposobem być nie może, aby w chwili równości biegu, to jest
w punktach przecięcia się kół ekliptyki 10 sfery z kołami kołysania, jak
podaje, ruch gwiazd jednostąjniejszym się wydał aniżeli gdzieindziej, po-
nieważ przeciwny skutek nastąpićby musiał. Huch wtedy pokazałby się
najbardziej zmiennym, a najmniej gdy bieg pozorny jest nąjprędszy lub
najwolniejszy; co wyniknąć powinno już z jego własnego założenia i układu,
już z tablic na mocy tego ułożonych, mianowicie z ostatniej, którą do
całego obiegu koła czyli kołysania zastosował. W tablicach tych na 200
lat przed narodzeniem Chrystusa, podług powyższego wyrachowania,
w pierwszych stu latach znajdujemy ruch pozorny tylko 49 minut wyno-
szący; a w drugich stu latach, 57 minut Następnie po narodzeniu
Chrystusa, po upływie pierwszych stu lat, gwiazdy zmieniły położenie
o 1° 6' prawie, tak iż nieco mniejsze nad 10' zmiany dla równych prze-
działów czasu wypadają. Jeżeli to porównasz ze zmianą każdych dwustu
lat, braknie w pierwszym przedziale do dwóch stopni 14', to jest więcej
nad piątą część stopnia; w drugim zaś przedziale, przybywa więcej nad
czwartą część stopnia czyli prawie 15'; znowu tedy w równych czasach
bieg następny prędszym był od poprzedniego blisko o pół stopnia mniej ^
gdy wprzódy gwiazdy stałe co sto lat, 1 stopień przebiegały, co wypro-
wadził wierząc Ptolemeuszowi. I przeciwnie, na mocy tegoż prawa przy-
jętych przez niego kół, dla nąjprędszego ruchu ósmej sfery wypada, iż
po 400 latach, różnica w biegu pozornym wynosi zaledwie 1 minutę, co
widzieć można w tejże tablicy od roku 600 do 1000 po narodzeniu Chry-
stusa. Przyczyną tej zmiany jest, że gdy, jak powiedziano wyżej, w pier-
wszem półkolu kołysania, to jest od największego spóźnienia do najwię-
kszej prędkości, przebywa zawsze nieco do biegu pozornego, w drugim
półokręgu, od największej prędkości do największego opóźnienia racho-
Digitized by
Google
F
73
winy bieg, który wprzódy wzrastał, teraz przeciwnie zmniejsza się; wy-
pada przeto największy wzrost i zmniejszenie (róumanie) w punktach ko-
ła naprzeciw siebie położonych, jak w biegu słońca. W biegu tedy pozor-
nym, niemasz potrzeby dochodzenia biegów średnich w dwóch równych
następnych przedziałach czasu, z którychby jeden od drugiego był wię-
kszym lub mniejszym, tylko w granicach prędkości i zwolnienia, gdzie
z jednej i drugiej strony równe łuki przebieżone w równych czasach i zaczy-
nając lub kończąc powiększanie lub zmniejszanie, wząjemnem wówczas
zrównoważeniem, równają się z sobą. Żadnym przeto sposobem nie zga-
dza się, aby średni ruch był ten który na 400 lat przed Ptolemeuszem
przypadł; raczej był ort najleniwszym gdy także nie widzę powodu, dlacze-
gobyśmy nie mogli sobie wystawić ruchu wolniejszego o którym dotąd
żadnego domysłu mieć nie możemy, gdyż przed Tymocharesem nie zro-
biono żadnego oznaczenia gwiazd stałych, któreby, nie powiem do nas,
ale i do Ptolemeusza doszło. (Rzecz smutna iż postrzeżenia astronomi-
czne które mamy, poczynają się dopiero od Tymocharesa, który w 30 łat
żył po śmierci Alexandra Wielkiego). Ponieważ także i najprędszy bieg
joź przeszedł, wypada przeto, że znajdujemy się w drugim półokresie po Pto-
lemeuszu, w którym bieg zmniejsza się; i niemała nawet jego część już
przeszła. Dlatego nie powinno nam się rzeczą dziwną zdawać, że za po-
mocą tych swoich założeń, nie mógł się zbliżyć do wypadków, które
pnez starożytnych podane zostały, i mniemał, że oni o czwartą lub pią-
tą część, a nawet o pół stopnia i więcej się pomylili; gdy wszakże wi-
dzimy, że Ptolemeusz o nic z większą nie starał się pilnością, jak żeby
nam bieg gwiazd stałych bez błędu przekazać, bo wiedział że z cząstki
tylko małej tego biegu o jego całości wnosić, gdzie błąd choćby i naj-
mniejszy, w całym tym niezmiernym peryodzie, stać się mógł zbyt zna-
cznym. I dlatego zapewne porównywa Tymocharesa Alexandryj6kiego
z współczesnym mu Arystarchem, a Meneląja Rzymskiego z Agryppą Bi-
tyńskim, aby w tak znacznem oddaleniu miejsc, najpewniejsze i niewąt-
pliwe miał świadectwo ich zgodności; tern niepodobnie) przeto, ażeby ci
nczeni lub Ptolemeusz tak dalece błądzili, oni, którzy wiele innych tru-
dniejszych rzeczy z gruntu, jak nj^wią, zbadać potrafili; w żadnem nace?
szcie miejscu autor nie okazał się bardziej nietrafnym, jak w 22 podaniu,
a szczególnie w wniosku z tego podania, gdy dzieło swoje chcąc zalecić,
gani Tymocharesa z powodu dwóch gwiazd, to jest Kłosa Panny i jednej
z trzech na czole Niedźwiadka bardziej północnej ; z nader dziecinną
chełpliwością dochodząc, że rachunek jego na położenie pierwszej gwia-
zdy daje mu zamało, a na położenie drugiej za wiele. Ponieważ nie
jednakowe jest oddalenie każdej z 2 gwiazd w postrzeżeniu Tymocharesa1
i Ptolemeusza, to jest 4° 20', przy równej prawie różnicy czasu, ztąd wy-
Digitized by
Google
74
padek jego rachunku jest prawie tenże sam; nic jednak bardziej nie
ostrzega źe 4° z przydanerai minutami na położenie gwiazdy, które Tymo-
chares otrzymał, z dwoma stopniami, nie mogło słusznie uzupełnić 6° 20%
które Ptolemeusz oznaczył, i odwrotnie- Taż liczba odjęta od położe-
nia Kłosa Panny 26° 40' podług Ptolemeusza, nie mogła być sprowa-
dzoną, jak należało, do 22° 20', lecz pozostało 22° 32'. Tak więc są-
dził, że rachunek daje im za mało, o tyle o ile tu za wiele wskazywał,
jak gdyby w postrzeżeniach zachodziła różnica, albo jak gdyby naprzy-
kład z Aten do Teb nie taż sama była droga, co z Teb do Aten. Gdy-
by był raczej do obu położeń przydał lub odjął liczbę, jak tego równość
stosunku wymagała, znalazłby był dla obu gwiazd położenia zgodne. Do-
dajmy nadto; że rzeczywiście od Tymocharesa do Ptolemeusza upłynęło
nie 443, ale tylko 432 lat, jak na początku powiedziałem; dlatego też
krótszemu czasowi, mniejsza ważność odpowiadać powinna, któraby się
nie o 13' ale o 20' od uważanego położenia gwiazd różniła. Tak tedy
błąd własny, przypisał Tymocharesowi, a ledwo co nie dotknął i Ptole-
meusza. Lecz gdy sądzi, że oznaczeniom tych astronomów ufać nie mo-
żna, cóż innego pozostaje, jak żeby i jego własnym nie wierzono? Tyle
o ruchu ósmej sfery pod względem długości: co zaś do ruchu zboczenia
nie podciąga takowego jak mówi pod kołysanie, wprowadzając drugą
sferę ponad pierwszą. Lecz usunąwszy sam fundament, wzniesione na
nim budowy upaść muszą, pozostać bezsilne i mniej z sobą zgodne. Go
sam nareszcie o ruchu sfery gwiazd stałych myślę, ponieważ inne na to
przeznaczam miejsce, osądziłem za rzecz zbyteczną i niewłaściwą dłużej
się tu zatrzymywać; dosyć bowiem, jeżeli tylko życzynie Twe zaspokoiłem,
objawiając Ci zdanie, którego o tern dziełku odemnie żądałeś. — Życzę
jak najlepszego zdrowia twojej wielebności.
Z Warmii, dnia 3 czerwca 1524 r.
Mikołaj Kopernik.
HI. List Mikołaja Kopernika do Prałatów
i kanoników kościoła Warmińskiego.^
Szanowni i zacni Panowie, czcigodni Zwierzchnicy!
Już wczorajszego dnia dowiedziałem się od Najprzewielebniejszego
pana (biskupa) o tem co Wasze Wielebności piszecie względem przygoto-
*) Pierwszy raz list ten wydrukowano w Warszawgkiem wydaniu dzieł Kopernika
1864 r. str. 689. Oryginał ma się znajdować w Frauenburgu(?) (Pbzyp. Wtd) •
Digitized by
Google
75
wania biesiady, i żeście się prawie przysposobili na oboje, czyto rybny,
czy mięsny dzień wypadnie. List pana Greussinga spowodował mnie
do spiesznego opuszczenia Olsztynka, a ztamtąd burgrabia przyjęty wraz
ze mną w Heilsbergn, dokładniejszą otrzyma wiadomość, że niebardzo
na odmówienie sprawiedliwości może się użalać. Najprzewielebniejszy
pan (biskup) polecił mi ostrzedz Wasze Wielebności względem dania odpo-
wiedzi panu marszałkowi, jeżeliby listy nie były jeszcze wyprawione, ażeby
w exemplarzu przez Jego Przewielebność posłanym, dodać to zastrzeże-
nie (żeby śtciętu sprawiedliwość nic była tamowaną) dla tem zupełniej-
szego zagrodzeuia ich przewrotnemu i szyderczemu tłumaczeniu. Jego
Pttewielebność otrzymał także świeże wiadomości, że Moskwa z królem
pokój zawarła ; na jakich zaś on warunkach stanął, biskup co chwila
dowiedzieć się spodziewa. Tak więc cała ufność naszych sąsiadów już
upadła. Polecam się Waszym Wielebnościom.
Z Melzaku, d. 22 października 1518 r.
Ztąd także uwolnię się, jak tylko będę mógł najprędzej.
Mikołaj Kopernik.
Szanownym i zacnym panam, prałatom,
kanonikom i kapitule kościoła Warmiń-
skiego, panom i zwierzchnikom swoim czci
najgodniejszym.
IV. List Mikołaja Kopernika do Maurycego
Ferbera Biskupa Warmińskiego.**
NnjprzewielebnicjsE) w Chrystusie OJeie i Panie łaskawy!
Gdy niegdyś podczas wojny, Szan. P. Henryk Snellenberg z nale-
żących się mi od P. Renolda Velstet pieniędzy, wziął 100 grzywien, a nie-
długo potem 90 grzywien wypłacił, mam jeszcze u niego 10 grzywien,
których, mimo częste przypominanie, dotąd odebrać nie mogę, lubo obie-
*) Oryginał tego listu znajduje się w UpsaK w bibliotece Uniwersyteckiej w kon-
wolucie zatytułowanym „Variorum Epittofa". Po raz pierwszy ogłoszony drukiem przez
Dr. Prowe w dziele MiUheiUmgen aus Sehwedisehen Archwm und Bibliotheken, Berlin 1833
s. 9. Powtórnie w Warszawskiem wydaniu dzieł Kopernika 1854 roku str, 638,
Digitized by
Google
76
cywał je wypłacić, odsyłając mig do najbliższego podziału dochodów*
Gdy więc po upływie kilku miesięcy wyprosiłem u Szan. P. Administra-
torą, ażeby pewną część pieniędzy na niego zaliczył, i dopominałem się,
ażeby mi z tych pieniędzy część przyrzeczoną oddał, i zapewniłem, iż go
własnoręcznie pokwituję, on wtedy nowym wybiegiem mnie podszedł,
i zniewolił, abym wprzód rewers od Renolda Velstet napowrót odebraŁ
Za przybyciem teraz Szan. P. Administratora, wczoraj rozdzielającego
dochody, dopominałem się z jego rewersem, lecz i tak nic nie wskóra-
łem: powiedział, że koniecznie chce, aby mu P. Administrator całą nale-
żytość wypłacił, a jeżeli mi jest co winien, to na drodze prawneg i są-
dowej należytości dochodzić mogę. Widząc tedy, że się to inaczej zała-.
twić nie da, i że za czekanie nienawiść a w miejsce podziękowania
żarty otrzymuję, zmuszony pójść za jego radą, przez którą myśli, że mnte
zwlecze, lub jeżeli się uda, oszuka, uciekam się do Przewielebriości Pań-
skiej, proszę Go i błagam, aby raczył położyć areszt na dochody z jego
beneficium, dopóki mnie nie zaspokoi, lub, żeby Wasza Przewielebność
obmyśliła łaskawie inny jakibądź środek na to abym moje należytbść
mógł odebr#. Usługi moje z całą gotowością Przewielebności Waszej
poświęcam; oby Opatrzność raczyła Go w długie lata zachować przy
wszelkiej pomyślności i szczęśliwym zarządzie.
Z Frauenburga, dnia 29 lutego 1524 roku.
Waszej Przewielebności
Mikołaj Kopernik.
^mrzeuneiebniefszemu w Chrystusie Ojcu
*fc ^W^^W^A zBpiejląslci
Jtitmip. JFtom., Panu wielce szanownemu
V. List Mikołaja Kopernika do Felixa Reich,
kanonika Warmińskiego.^
Szanowny Panie i luby Przyjaciela!
Niemałej wagi jest rzeczą przedmioty ze sweg przyrody ciemną mgłą
potayte wyjaśniać, co chociażby się wykonać dało, lękam się ażeby cza-
*) Oryginał tego listu ma się znajdować w Archiwum Frauenburskiem (?) Druko-
wany po rac pierwszy w Warszawskiem wydaniu dzieł Kopernika str. 590.
Digitized by
Google
ft
sem i mnie nie wydarzyło się coś podobnego. Taką. zaś jest rozprawa
o monecie pruskiej, a to z przyczyny jej rozmaitej mieszaniny, że nie
powiem zagmatwania; i dla tego nie zadziwi mnie, jeżeli nie od razu
wszyscy zrozumieją com napisał. Starać się więc będę, ażeby to, na co
się pan użalasz, jako mu niezrozumiałe, jaśniej wyłożyć. Doszedłem, że
za pół funta srebra kupowano 2 marki i 8 solidów, gdy do trzech części
czystego srebra, czwartą miedzi przydawano, a z pół funta tej mieszaniny
112 solidów wybyano. 2e więc tego rodzaju moneta miała należyte wa-
runki dobrej monety, tak co do wartości jako i szacunku, okaże się z roz-
ważenia tego co nastąpi, a to w taki sposób. Gdy bowiem mówię, że
w 112 solidach pół funta ważących, znajdowało się trzy czwarte części
czyli dziewięć uncyj czystego srebra na mocy podanego stosunku miesza-
niny; wypada zatem, że w trzeciej części tej summy (massy) (która za-
wiera 37| solidów) będzie jedna ze wspomnionych czwartych części sre-
bra czystego, czyli czwarta część półfunta. Więc jeźelt 37 solfdów i trze-
cią część solida dodamy do 112 solidów, uczyni to summę solidów 149
i trzecią część solida ważącą ośm uncyj jednego funta czyli bes (ponie-
waż bcs oznacza dwie trzecie części jakiej całości, podobnie jak dziewięć
picyj albo dodrans oznacza trzy czwarte); czyli ważącą pół funta- i je-
dne szóstą, co tyle wynosi co dwie trzecie. Tu zaś wyraziłem beś przez
32 solidy, według tego, jak cały ten nasz fant zawiera 48 solidów, i nie
miałem przyczyny mówić uncyj 8, gdyż innego używają funta zwłaszcza
kupcy korzenni, który się dzieli na uncye i jest o czwartą część od
poprzedzającego mniejszy. W wspomnionej zatem summie 149£ solidów,
dopełnia się półfunta czystego srebra. Bo gdy summa ta waży $ funta, jeżeli
od niej odejmiemy część czwartą, jak tego stosunek przy mieszanej miedzi
wymaga i wyrównywa szóstej części całego funta, pozostaje pół funta. Mamy
zatem wartość tej monety pół funta czystego srebra w solidach 149, lecz
szacunek jej 140 solidów, to jest jak powiedziano 1 grzywna i 8 solidów;
odpada zatem od ceny czyli szacunku blisko 9 solidów, a w ogólności prawie
piętnasta część wartości: co wszystko zdaje mi się być jasnem. Jeżeliby
jeszcze jaka inna pokazała się trudność, usługę moje wedle możności ofia-
rąję, byleby ta co dobrego przynieść mogła. Obawiam się zaś, ażeby w ra-
zie, jeśliby nie postąpiono inaczej jak wprzódy, interes się nie pogorszył, bo
nie przestaną w ten sposób wybijać monety. Dlaczegożby bowiem przestać
mieli, kiedy na każdy wypadek korzyść w tern przewidują, a żadnej nie
spodziewają się szkody? Wyrozumiałem z opowiadania pana Agaty a, że się
toczy sprawa o kontrybucyę, dowiaduję się od niego, iż w tym czasie nie
będzie mowy o monecie, nie wypada bowiem podwójną uciążliwością obarczać
poddanych. Przeto lubo będziemy podatkowali, moneta jednakże będzie
leżała, a nawet nie będzie leżała, lecz wybijemy jeszcze podlejszą i d&Wiać
Digitized by
Google
78
będziemy królowi panu naszemu grube pieniądze, to jest plewy, a ziarna
gdzież się podzieją? Niewiem czy nie byłoby piękniej, wspanialąj i bar-
dziej po królewsku, a nawet powiem daleko użyteczniej, zaniechać po-
datkowania, a monetę zaraz podnieść, i gdyby to niebyło dostatecznem,
potem do podatkowania przystąpić. Bo jeżeli się nie mylę, większy
skutek i pożytek przyniosłaby ta sprawa przez powiększenie dochodu
publicznego, t. j. ciągły, gdy tam jest tylko roczny. Lecz cóżkolwiekbądź
wyznaję że się mogę mylić jako pojedynczy człowiek z jednym tylko ro-
zumem i który nie zważa lub nie wie, co użyteczniejszego inni rozpoznają.
Pragnę ażebyś WMć Pan i przy najlepszem zostawał szczęściu i zdrowiu,
i postarał się polecić mnie i moje usługi najprzewielebniejszemu Panu
naszemu.
Z Warmii, w oktawę Wielkanocy.
M. K(omftNiK).
Do Fdia* Reich.
VL List Mikołaja Kopernika do Biskupa
Elekta Chełmińskiego Jana Dantyszka/1
Najprzewielebniejszy w Chrystusie Ojcze i Panie!
Otrzymałem list od Waszej Przewielebności, z którego poznaję uprzej-
mą życzliwość i względy Waszej Przewielebności dla mnie, któreto łaski
u Niego pozyskane jeszcze mi u wszystkich innych zacnych ludzi
rozpowszechniać raczy. Zaiste mniemam, że nie moim zasługom, lect
znanej dobroci Waszej Przewielebności należy to przypisać. Oby mi się
kiedy zdarzyła możność zasłużenia na to! Cieszę się zaprawdę niewypo-
wiedzianie, że takiego Pana i Opiekuna znalazłem. Go zaś do żądania
Waszej Przewielebności, abym do Niego w dniu 20 bieżącego miesiąca
przybył; pomimo najszczerszej chęci i powinności odwiedzenia takiego
Przyjaciela i Protektora: na nieszczęście w tym czasie niektóre zatru-
dnienia i konieczne sprawy zmuszają p. Felka i mnie w miejscu pozostać.
Przeto proszę, abyś Wasza Przewielebność mojej wtedy nieobecności za
złe nie uważał; inaczej, jestem według słuszności gotowiuteńki stawić
się Waszej Przewielebności, któremu powinienem bardzo wiele innych
*) W Warszawskiem wydania str. 583. Oryginał u księcia Władysława Czarto-
ryskiego, przedtem był w zbiorze SybUli Puławskiej. Drukowany w Edinbonrgb Phfloso-
phical Journal z podobizną.
Digitized by
Google
79
iyczeń spełnić według Jego upodobania, byleby mi je w innym czasie
Wasza Preewielebność polecić raczył ; na którego nie już prośby do grze- *
czności, jako raczej na rozkazy do posłuszeństwa obowiązanym się wy-
znaję.
Z Frauenburga, w Wielki Piątek, 1533 r.
Waszej Przewielebności najobowiązańszy
Mikołaj Kopsrnul
VJLL List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka biskupa Chełmińskiego. *}
NąlpRewielebnkjszy w Chrystusie Ojcze, Panie najłaskawszy !
Odebrałem list od Najprzewielebniejszego WMC. Pana, pełen ła-
skawej uprzejmości, w którym przypominasz mi ową zażyłość i przyjaźń
jaka mnie w młodości jeszcze z Nim połączyła, i którą dotąd kwitnącą
i trwającą w Nim uważam. Jakoż, licząc mnie między bliskimi swymi,
raczyłeś wezwać na wesele swojej pokrewnej. Zaiste, winienem posłusznym
być Nąjprzewielebniejszemu Waszmości Panu, i w jakimkolwiek czasie
stawić się przed tak wielkim Panem i Opiekunem moim. Ale teraz za-
j£y sprawami, które mi Najprzewielebniejszy biskup Warmiński polecił,
oddalić się nie mogę. Raczysz przeto nie brać za złe że nie będę, i za-
chować owe dawne o mnie przekonanie chociaż o nieobecnym; gdyż
wyżej cenić się zwykła zażyłość pod względem ducha, aniżeli ciała. Zalecając
Nąjprzewielebniejszemu Waszmości Panu służby moje, wszelkiego szczę-
ścia i stałego zdrowia życzę.
Z Frauenburga, dnia 8 czerwca, 1536 r.
Mikołaj Kopbrnik.
NamzewieUbniejszemu w Chrystusie Ojcu
i Panu Janowi, biskupowi Chełmińskiemu,
Panu mojemu miłościwemu.
*) Oryginał znajdował się w zbiorze Sybilli Puławskiej, obecnie w Archiwum
księcia Władysława Czartoryskiego w Paryżu. List ten drukowany najprzód po Polsku
w Pamiętnika^ Niemcewicza o Dawnej Polsce Warszawa 1822 Tom IV. str. 64. Lwów 1833
Tom IV. lipsk 1839 Tom IV. 54. w Warszawskiem wydaniu 584.
(PjtZYFMK WyDAWCT.)
Digitized by
Google
80
; VIII. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka biskupa Chełmińskiego. *}
NsjpraewielebnlejMy w Chrystusie Ojcse i Panie nąjłaskawsiy!
Zdarzona mi sposobność przez posłańca Waszej Przewielebności
spowodowała mię także do napisania kilku słów do Waszej Przewiele-
bności W tych dniach otrzymałem wiadomości z Wrocławia które posy-
łam Waszej Przewielebności, chociaż lękam się aby dawnemi me były,
gdy£łtót: dnia 27 czerwca pisany. Prywatnie mi piszą, że ze dworu Jego
Królewskiej Mości Ferdynanda listy przybyłe, następtgące zawierają wia-
domości: \1 król perski z namowy cesarza, papieża i króla portugalskiego,
wielką siłą Turka nasiada, tak dalece, że porzuciwszy Włochy, do szyb-
kiego cofania się jest przymuszonym. Mówią, że pokój mię Izy cesarzem
a królem francuzkira zatwierdzony: spadek po księciu mediolańskim
wraz z księstwem, oddane synowi króla francuzkiego. Wojskom naszym
(chrześciaóskim), to jest króla Ferdynanda, pod Koszycami dobrze się wie-
dzie. Wzięty w niewolę ten, który Koszyce przez zdradę opanował;
wielu nieprzyjaciół wycięto, zdobyto także bardzo warowną twierdzę, zkąd
tyle nieszczęść na Koszyce spłynęło. Ciągną Czesi i Morawianie, ró-
wnież Szlązacy ze wszystkich stron ruszają do Węgier, którzy zapewne
przy pomocy Boskiej, Koszyce i inne miasta odzyszczą. Słychać także
u nas, że Wejdą (Hospodar) szuka zgody pod pewnemi warunkami: czy
przyjęte będą, dotąd nie wiemy. Wszystko więc jak było w tych li-
stach, doniósłszy Waszej Przewielebności, i służby moje i siebie polecam.
Z Frauenburga, dnia 9 sierpnia 1537 r.
Waszej Przewielebności
najpoddańszy
Mikołaj Kopbuuk.
Do najprzewidebniejszsgo w Chrystusie
Ojca i Pana Jana, z Bo i ej łaski Biskupa
Chełmińskiego i Pomorskiego i t. <£, Admi-
nistratora, Fana mojego miłościwego.
*) Oryginał znajdował się w zbiorze Sybilii Puławskiej , obecnie jest w Archiwum
księcia Władysława Czartoryskiego w Paryżu. List ten drukowany najprzód w Pamiętni-
kach o Dawny Polsce NiemcewicMa, Warszawa 1822 Tom. IV. str. 65. Lipsk 1839 IV.
str. 56. w Warszawskiem wydaniu str. 585 i na końcu w podobiźnie.
Digitized by
Google
81
IX. Do Jana Dantyszka Biskupa Warmiń-
skiego, w imieniu kapituły Warmińskiej,
redakcyi Mikołaja Kopernika/
Nąjpr*ewielebiłiQjs*y w Cferystosłe Ojeie i Panie aąjłaskawsiy!
Żądanej od nas przez Wasze Przewielebność narady nad edyktem
i rozkazem ogłosić się mającym, dziś, z powodu małej liczby i nieobe-
cności innych panów, odbyć nie mogliśmy. Powrotu ich co godzina wy-
glądamy; a skoro przybędą, nie omieszkam Waszej Przewielebność! zda-
nie nasze oznajmić. Dlatego prosimy, aftebyś Wasza Przewielebność od-
włoki tej za złe nie uważał, któremu się gorąco polecamy.
Z Frauenburga, d. 17 marctt 1538 r.
Prałaci, kanonicy i kapituła kościoła warmińskiego*
N^przeuńeMndejszemu w Chrystusie Ojcu
i Panu Janowi, z Boiej łaski Biskupowi
Warmińskiemu, Panu naszemu najłaskawszemu.
X. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka biskupa Warmińskiego. 1}
Nąjpnewielebniejssy w Chrystusie Ojcze i Panie najłaskawsi?!
W sprawie Kanonii, którąś mi Wasza Przewielebność powierzył, za
porozumieniem się z Przewielebnym Biskupem Chełmińskim, mniemam,
że sprawa ta nie jest jeszcze tak dojrzała, ażeby ją do Kapituły odsy-
łać wprzódy, nim rozstrzygniętą zostanie sprawa Kantora, która nadcho-
dzi; po załatwieniu tej, lepsza do wprowadzenia tamtej sposobność się
*) W Waraawskiem wydania str. 587. Gdzie oryginał? Niewiadomo.
1) Oryginał tego lista znajduje się w Upsali w bibliotece unrwenyteekiej, w kon-
wohicie zatytułowanym „ Yarwrum Epistofa". Po ras pierwoy ogłowony drukiem i po-
dobizną przez Br. Prowe w dziele Mitthrikmgm aus Schwtduchm Arthwm wnd BUK*-
theken Bsrłm 1868. pag. 10. w Warizawskiem wydaniu jeet na itr. $34.
Kopirn&ijatM t L 6
Digitized by
Google
poda; chyba, że tymczasem co innego postanowi Wasza Przewielebność,
którą usługi moje chętnie poświęcam.
2 Frauenburga d. 15 kwietnia 1538 r.
Jego Przewielebności
najprzychylniejszy
Mikołaj Koperneł
Najprzeuńelebniyszemu w Chrystusie Ojcu
i Panu Janowi, z Boiej łaski Biskupom
Warmińskiemu, Panu memu łaskawemu
i nader Szanownemu.
XI. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka Biskupa Warmińskiego.^
Najpraewielebniejszy w Chrygfosie Ojcze i Panie najłaskawszy, dla mnie i dli
wsiystkich szanowny!
Napomnienie Waszej Przewielebności za ojcowskie i za więcej niż oj-
cowskie uznaję, i szczerem je sercem przyjąłem; a lubo na owe pier-
wsze poprzednio przez Wasze Przewielebność udzielone, dobrze pamię-
tam, i chciałem uczynić o co upominała: gdy jednak nie było łatwo natych-
miast stosownej i poczciwej znaleść rodziny, miałem zamiar w przeciągu
świąt Wielkanocnych ten interes załatwić. Lecz ażebyś Wasza Przewie-
lebność nie myślał że się staram o pozór odwłoki, ograniczyłem termin
do jednego miesiąca, to jest do świąt Bożego Narodzenia; ani bowiem
krótszego czasu naznaczyć można było. Pragnę wedle sił moich strzedz
się, abym nie był obrazą dla dobrych czynów, a tern bardziej nie uwła-
czał Waszej Przewielebności, godnej mego szacunku, uwielbienia i gorą-
cej miłości, której się ze wszystkiemi siłami mojemi polecam.
Z Frauenburga (Paniogrodu), d. 2 grudnia 1528 r.
Waszej Przewielebności
nąjposłuszniejszy
Mikołaj Kopernik.
Najprzewielebnujstemn w Chrystusie Ojcu
i Panu Janowi, z Bożej łaski Biskupowi
Warmińskiemu, Panu mojemu najłaskawszemu.
— t ' '■■■'■ '
*) W Waraawskiem wydania na str. 586. Gdsie oryginał? niewiadomo.
Digitized by
Google
83
XII. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka biskupa Warmińskiego.^
Przewielebny w Chrystusie Ojcze i Panie najłaskawszy!
Dopełniłem już tego, czego żadnem prawem pominąć nie byłem
powinien albo nie mogłem, i sądzę, że uczyniłem zadosyć żądaniu Wa-
szej Przewielebności. Co zaś do zapytania jak długo żył świętej pamięci
niegdyś Łukasz Watzelrod, poprzednik Waszej Przewielebności a mój
wuj, odpowiadam iż żył lat 64 i 5 miesięcy; na biskupstwie zostawał 23
lata; umarł dnia 30 marca roku Chrystusa 1522. Na nim wygasło to
pokolenie, którego herby na dawnych pomnikach i wielu dziełach znaj-
dują się w Toruniu. Gotów już na usługi Waszej Przewielebności.
Z Frauenburga, d. 11 stycznia 1539 r.
Waszej Przewielebności
nąjposłuszniejszy
Mikołaj Kopernik.
SawrzewielebnieJ8zerMi w Chrystusie Ojcu
i Panu Janowi, z Boiej laski Biskupowi
Warmińskiemu, Panu mojemu najłaskawszemu.
XIII. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka biskupa Warmińskiego. 1}
Przewielebny Ojcze w Chrystusie, Panie i Panie miłościwy!
Wczoraj błogiej pamięci Feliks kustosz i kanonik, który świat poże-
gnał, pochowanym został. Z pełnomocnictwa mi służącego objąłem wa-
kującą kanonię i prebendę na rzecz pana Rafała Konopackiego, dla wrę-
czenia mu jej i installacyi, podług brzmienia listu Apostolskiego, oraz no-
minacyi Najjaśniejszej Królowej Polskiej. Pozostaje tylko, aby Przewie-
lebność Wasza raczyła w tej mierze udzielić swojej zgody reskryptem do
*) W Warszawskiein wydaniu na str. 592.
1) Oryginał tego listu znajduje się w Archiwum księcia Władysława Czartoryskiego
a drukowany był poraź pierwszy w BibHotcce Warstawskiej Tom IV. 1867 roku.
Digitized by
Google
84
kapituły, i zatwierdzić posiadanie wakującej prebendy jemu, albo mnie
pełnomocnikowi, z mocy buli papiezkiej. Wyświadczy przAz to Przewie-
lebność Wasza panu wojewodzie Pomorskiemu, jego synowi i mnie szcze-
gólne względy, na które zasługiwać u Przewielebności Waszej nie omie-
szkamy.
Z Frauenburgfc 3 marca 1539 r.
Sługa
Mikołaj Kopernik.
Przewielebnemu w Chrystusie Ojcu JX.
Janowi z Bożej łaski biskupowi warmiń-
skiemu, Panu memu łaskawemu.
XIV. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka biskupa Warmińskiego/*
Najprzewielcbniejtzy w Chrystusie Ojoze i Panie najmiłotciwszyl
Dziś za przyzwoleniem i zgodą Waszej Przewielebności otrzymałem
od kapituły w posiadanie kanonią i prebendę, opróżnione przez zgon
świętej pamięci Feliksa (Reicha) dla pana Rafała Konopackiego, za co
dzięki składton Waszej Przewielebności, i nie wątpię, że sam Rafał uzna
tę łaskawość Waszej Przewielebności wraz z panem wojewodą Pomorskim
opiekunem swoim, jak słuszność nakazuje. Pragnę i staram się polecić
szczególnie Waszej Przewielebności, któremu moje usługi poświęcam.
Z Frauenburga, d. 11 marca 1539 r.
Waszej Przewielebności
nąjuleglejszy
Mikołaj Kopernik.
Najprzewidsbniyszemu w Chrystusie Ojcu
i Panu Janowi, z Bożej łaski Biskupowi
Warmińskiemu, Panu mojemu najłaskawszemu.
*) Ogłoszono w Warszawskiem wydania dzieł Kopernika str. 587. Oryginał nie
wiadomo gdzie znajduje się.
Digitized by
Google
85
XV. List Mikołaja Kopernika do księcia
Alberta Pruskiego.**
Jaśnie Ośwteceny i Jaśnie Wtohnaiay Mości Książe, Miłościwy Panią!
Pilne i chętne usługi moje są dla Waszej Książęcej Mości każdego
czasu gotowe. Na Waszej Książęcej Mości list i pismo, udzielam wia-
domość i doniesienie. Napisawszy do Jana Benedykta, Doktora Jego
Królewskiej Mości w Polsce, dla dowiedzenia się ile mogłem najstaranniej,
jakby szanownemu i dostojnemu Panu Jerzemu von Kunhaim, Waszej
Książęcej Mości Rządcy w jego chorobie dopomódz, spodziewałem się, że
przez tegoż posłańca nastąpi odpowiedź. Dziwi mnie to jednak, że
dotąd od zwyż wspomnionego doktora żadnego listu nie otrzymałem. Nie
wiedziałem tedy, co mam właściwie Waszej Książęcej Mości donieść w tćj
mierze; dlatego zamyślam przez nadarzoną sposobność jeszcze raz do tegoż
doktora w tej samej materyi napisać :v czego się zaś od niego dowiew,
o tern niezwłocznie Waszej Książęcej Mości wiadomość prześlę. Któremu
me pilne i trwałe usługi pokornie zalecam.
Dan wFrauenburgu dnia 15 Czerwca, 1541 r.
Waszej Książęcej Mości
niezmienny sługa
Mikołaj Kopebnik.
Jamie Oświeconemu i Jaśnie Wielmożnemu
z Bożej łaski Albertowi Margrabi Bran-
debur8kiemu, Rrięciu Prus i Wendów,
Burgrabi Norymberskiemu i Ksiąięcm
w Hygen, memu nąpmiłościwszemu Panu.
*) Oryginał tego listu znajduje się w Królewcu w tajnem Archiwum LXII, 22.
Drukowany pora* pierwszy przez Dr. Prowe w dziele: Nicolaiu Copemicui m mnen Be-
ridnmgm ta dem Hersoge Albrecht von Preutsm. Thorn 1866, pag. 80, a w Warszaw*
skiem wydaniu na sir. 6S6.
Digitized by
Google
86
XVI. List Mikołaja Kopernika do księcia
Albrechta Pruskiego.*'
Jaśnie Oświecony Książe, Miłościwy Panie!
Wczoraj dopiero otrzymałem od Jana Benedykta Doktora JMC.
Króla Polskiego list, a na moje pismo odpowiedź, co do czcigodnego
Jerzego Eunhaim, Rządcy w Tapiau. Ponieważ ten list nie zawiera nic
obcego, przeto posyłam go Waszej Książęcej Mości w oryginale, z którego
Wasza Książęca Mość, o radzie i zdaniu tegoż Doktora wiadomość po-
weźmiesz. Gdybym do niej coś lepszego jeszcze mógł dodać, aby dobremu
Panu, Waszej Książęcej Mości Rządcy, do przywrócenia zdrowia być po-
mocnym, nie szczędziłbym żadnego trudu i starania dla przypodobauia
się Waszej Książęcej Mości, któremu się usilnie polecam.
Dan w Frauenburgu dnia 21 Czerwca, 1541 r.
Waszej Książęcej Mości
uniżony sługa
MmołiAJ Kopernik.
Jamie Oświeconemu i Jaśnie Wielmożnemu
z Bożej łaski Albertowi Margrabi Brande-
burskiemu w Prusach.
XVII. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka biskupa Warmińskiego.1*
Najprzewielebniejszy w Chrystusie Ojcze, Panie najmiłośoiwszy!
Odebrałem list najprzewielebniejszej WMCPana, urcy uprzejmy
i pełen życzliwości, z którym także raczyłeś przesłać epigrainma do czy-
*) Oryginał znajduje się w Królewcu w tajuem Archiwum LXII. 22. Drukowany
poraz pierwszy przez Dr. Prowe w dziele: Nicoktus C&pernicus in seinm Bezieh\mgen jn<
dem Herzoge Albrecht von Preussen. Thorn 1866. pag. 31. Podobizna tego listu jest
w dziele Dcnkeclirifi Mur Enthttttungs-Feier des Copernicus. Denhnate za Thorn. Thorn 1853.
Poraź trzeci drukowany w Warszawskiem wydaniu str. 637.
1) Oryginał tego listu znajduje się w królewskiej bibliotece w Berlinie; drukowany
poraź pierwszy wraz z podobizną w pierwszym tomie dzielą pod tytułem: Isographie des
hommes ceUbret ou CoUection de Fac-simile de Leitres autogrophes et de signatures etc.
Parii 1843 4 vol. in 4ło; tudzież w piśmie peryodyczuem niemieikiem : Journal fur dis
reine und angewandte Mdthematik von A. L. Crele. Berlin 1846. Band XXIX. He/t 2
także z podobizna. Poraź trzeci w Warszawskiem wydaniu dziel Kopernika str. 593 z po-
dobizną. (Pbzyp. Wtd.)
Digitized by
Google
87
tełmka dzieła mojego, piękne i do przedmiotu stosowne, wyższe nad za-
sługi moje, lecz odpowiednie osobliwej Waszej Przewielebności łasce, jaką
uczonych obdarzać zwykłeś. Sam przeto tytuł Waszmości najprzewiele-
bmejszego Pana na wstępie do dzieła mego położę, jeżeli tylko dzieło
zasługuje na to, aby godłem Waszej Przewielebności było ozdobione, bo
mi jednak niektórzy uczeńsi odemnie mówią, że jest coś warte, i tych
słuchać wypada. Ja zaś na szczególną życzliwość i przychylność Ojcow-
ską, jaką mię raczy zaszczycać Przewielebność Wasza, o ile zdołam,
zasługiwać będę i jej we wszystkiem w czem mogę, jak powinienem słu-
żyć i ulegać pragnę.
Z Frauenburga, A 27 czerwca 1541 r.
Waszej Przewielebności
nąjuniżeńszy
Mikołaj Kopbbkik.
XVIII. List Mikołaja Kopernika do Jana
Dantyszka Biskupa Warmińskiego.^
Przewielebny w Chrystusie Ojcze I Prato nlłeiefwy!
Prosiła mig niedawno Przewielebność Wasza o zwrot nagrobku przez
Nią napisanego, i udzielonego mi dla Łukasza niegdyś biskupa, poprze-
dnika Waszej Przewielebności, a mojego wuja. Nie mając w ręku auto-
grafu Przewielebności Waszej, posyłam jego kopię. a) Ubolewam, że ten
nagrobek nie mógł być użyty według swego przeznaczenia, bo inny jakiś
wyrytym został na grobowcu: jest on wprawdzie dosyć niedorzeczny i bez
smaku napisany, ale za życia nieboszczyka przygotowany, otrzymany i przy-
1) Oryginał tego listu znajduje się u księcia Władysława Czartoryskiego, druko-
wany najprzód w Bibliotece Warszawskiej 1857 roku tom IV. str. 782, powtórzony potem
w tomie UL tejże Biblioteki 1869 rokn str. 138.
2) Napis grobowy dla Łukasza Watzelrod Biskupa Chełmińskiego ułożony przez
Dantyszka, nie znalazł się przy liście Kopernika; niema go takie w zupełnym zbiorze
poematów i hymnów Dantyszka.
Digitized by
Google
88
jęty. Życząc i błagając Boga o najdłuższe zdrowie Waszej Przewielebności
dla dobra Jej kościoła i pociechy przyjaciół, powolne służby moje zalecam.
Z Grodu niewieściego (Frauenburg) 28 września olimpiady 579, roku
pierwszego*) (1541).
Waszej Wysokiej Przewielebności
Uniżony
Mik. Kopbbhik.
Przewielebnemu w Chrystusie Ojcu i Panu,
JJC Janowi, z Boiej laski Biskupowi War-
mińskiemu Panu memu miłościwemu.
*<T>?*$££*5^*
*) Data Olimpiady 579 uwiodła tego który zbierał listy. List bowiem Kopernika
z 1541, (przyjawszy rok 776 przed Chrystusem za lszy rok Olimpiady, inni rachują rok
1597) pomieszczony jest w zbiorze listów r. 1579, gdy przecie Kopernik 36 lat już nie zyi.
List powyższy Kopernika jest w MS. oznaczonym 1619, z porządku w woluminie 12.
Digitized by
Google
B. LISTY DO KOPERNIKA I O KOPERNIKU.
I. List kardynała Schonberg do Mikołaja
Kopernika.**
MIKOŁAJ SCHONBERG
KABDYNAŁ KAPITAŃSKI
MIKOŁAJOWI KOPERNIKOWI
POZDROWIENIE.
^dy mnie o niepospolitych zdolnościach twoich, jednozgodny głos wszy-
stkich przed kilku laty doszedł, powziąłem wtedy większy ku tobie sza-
cunek i podzielałem radość z moimi ziomkami, u których tak chlubnie
słynąłeś. Przekonałem się bowiem, że nie tylko wynalazki dawnych astro-
nomów znasz wybornie, ale nadto żeś nową teoryą układu świata utwo-
rzył. W niejto nauczasz, że ziemia bieg odbywa, że słońce w przestrze-
ni świata miejsce środkowe zajmuje, że ósme niebo wieczne jest niewzru-
szone i stałe; że księżyc z ziemią i żywiołami objętemi jego sferą mię-
dzy Marsem i Wenerą położony, w corocznym biegu naokoło słońca krąży.
Nadto całą tę teoryą astronomii swojemi dowodami objaśniłeś i biegi ciał
niebieskich obliczone w tablice ułożyłeś, z największym wszystkich po-
dziwem i uwielbieniem. Dlatego, mężu głęboko uczony, jeśli ci nie będę
natrętnym, proszę cię i błagam jak najusilniej, ażebyś całe to twoje od-
*) r mieszczony jest teu list we wszystkich wydaniach dzieła de rwohriionibut
orbium ctrlestmum na początku i stąd znany wszystkim.
Digitized by
Google
90
krycie miłośnikom nauki udzielił, i poszukiwania swoje nad układem
świata wraz z tablicami i wszystkiem co do tego przedmiotu należy, jak
najspieszniej do mnie nadesłał. Poleciłem przytem Teodorykowi Reden,
aby wszystko na mój koszt przepisano i do mnie odesłano. Jeżeli chęci
mojej w tym względzie zechcesz zadosyć uczynić, poznasz, żeś miał do
czynienia z człowiekiem, który cię nader poważa, i który tak znamieni-
tym twoim zdolnościom, pragnie oddać sprawiedliwość. Bądź zdrów.
W Rzymie, dnia 1 listopada 1536 roku.
II. List księcia Alberta Pruskiego do Mi-
kołaja Kopernika. *)
„Iżeście nam oświadczyli przez przezacnego i czcigodnego etc. Jana
Werden gotowość do usług, że gdyby nam Wasza osoba przy chorych
albo w czem innem była potrzebną, chętnym się okażecie, i w celu świad-
czenia usług tu do nas udawać się będziecie, przeto nie chcemy przed
Wami w łaskawości taić, że w tym czasie Wszechmocny Wiekuisty Bóg
naszego Radcę i sługę nawiedza cierpieniami i ciężką chorobą, która się
nie polepsza, ale z upływem czasu coraz się pogorszą, i pragniemy, aże-
byście wedle Waszego oświadczenia nie byli urażeni, a z obecnym posłańcem
tu do nas przybyli, i wspomnionemu, poczciwemu człowiekowi, z dobrej
woli, jak my w was przychylne mamy zaufanie, udzielili Waszej szczerej
rady i zdania, czyby czasem przy łasce Bożej i za Waszą pomocą nie
wyszedł ze swej ciężkiej choroby. Gotowi jesteśmy przyjąć to ze wszelką
ku Waszej osobie łaskawością i t. d.44
Ul. List kapituły Warmińskiej do księcia
Alberta Pruskiego.**)
„Stosownie do żądania i łaskawego pisma Waszej Książęcej Mości
mówiliśmy z godnym i szanownym Panem Mikołajem Kopernikiem, na-
*) Oryginał tego listu znajduje się w Królewcu w tajnem archiwum LXII. 24.
datowany 6. Kwietnia 1541 z Królewca. Drukowany po raz pierwszy przez Dr. Prowe
w rozprawie Nioolaut Coptrnieus in Mmen Beziehimgm zu dem Herzegt Albrecht von Freut-
sen. — Thorn 1866 pag. 25. W Warszawskiem wydaniu dzieł Kopernika jest na str. 635.
**) Oryginał tego listu znajduje się w Królewcu — vide notę poprzedzającą.
Digitized by
Google
91
szym kolegą i najmilszym bratem starszym; i do tegośmy rzecz dopro-
wadzili, iż się łaskawej woli Waszej Książęcej Mości bez żadnej utrudza-
jącej wymówki w tym podeszłym wieku (69 lat) z chęcią poddał, a po
przeczytaniu listu Waszej Książęcej Mości zaraz się wybrał, i wraz z po-
słańcem do Waszej Książęcej Mości się udał."
IV. Wyjątek z listu Kapituły Warmińskiej
do księcia Alberta Pruskiego. *)
„Lubośmy byli radzi widzieć, aby wspomniony nasz miły i kochany
kolega znajdował się u nas, osobliwie w czasie tego uroczystego święta
Chwalebnego Powstania Chrystusa* Pana z śmierci do życia, przyzwoli-
liśmy jednak na to, co Księciu było przyjemnem."
V. List Tiedeinana Gize biskupa Chełmiń-
skiego do Jerzego Donnera.**)
Zasmuciło mię to co o skołatanem zdrowiu Szanownego starca, na-
ozego Kopernika napisałeś. On, który za czerstwości swojej samotność
lubił, sądzę, że teraz, gdy podupadł na siłach, mało ma poufnych przyjaciół,
którychby stan jego obchodził, lubo wszyscy z powodu cnoty i wysokiej na-
uki, jesteśmy dłużnikami jego. Wiem zaś, iż on ciebie zawsze do naj-
zaufańszych przyjaciół liczył. Proszę cię więc, jeżeli się rzeczywiście
w lakiem położeniu znajduje, chciej mu zastąpić miejsce opiekuna, i po-
dejmować staranie około człowieka, którego wspólnie ze mną zawsze ko-
chałeś, ażeby w tej potrzebie nie został bez braterskiej pomocy, i że-
byśmy nio uchodzili za niewdzięczników względem zasług pełnego męża.
Rądć zdrów.
W Lubawie, dnia 8. grudnia, 1542 r.
*) Oryginał, z którego tu przytaczamy wyjątek, znajduje się także w Królewcu.
*ide notę poprzedzającą.
**) Ust ten byt ogłoszony najprzód w Krakowie przez Jana Brzoskiego 1629 —
w Warszawskiem wydaniu jest na str. 639.
Digitized by
Google
92
VI. List Tiedemana Gize biskupa Chełmiń-
skiego do Joachima Retyka. *)
Wracając z zaślubin Królewskich z Krakowa, zastałem w Lubawie
dwa przysłane od Ciebie egzemplarze świeżo odbitego dzieła, naszego
Kopernika, o którego zgonie nie wprzódy się dowiedziałem, aż po przy-
byciu do Prus. Boleść po stracie brata, zacnego męża, mógłbym wyna-
grodzić czytaniem książki, która mi go żywego przedstawiać zdawała się,
lecz na samym czele postrzegłem złą wiarę, jak Ty sprawiedliwie po-
wiadasz, wiarołomność Petreja, która mię oburzeniem, przykrzejszem od
tamtego zmartwienia, przepełniła. Któżby bowiem nie oburzył się na
tak haniebny czyn pod zasłonę dobrej wiary popełniony? Nie tyle może
winy przypisaćby należało drukarzowi, od przebiegłości innych ludzi za-
leżnemu, ile raczej komuś zazdrosnemu, który żałując, iż będzie musiał
od dawniejszego wykładu odstąpić, gdyby to dzieło wziętość pozyskało,
osłabieniem wiary w toż dzieło, prostoduszności drukarza nadużył. Ażeby
jednak nie uszło bezkarnie i temu, kto się dał cudzej zdradzie podejść,
napisałem do Senatu Norymberskiego, pokazując co dla przywrócenia wier-
ności wydaniu potrzebnem mi się być zdawało. Posyłam Ci list wraz
z jego kopią, ażebyś stosownie do okoliczności mógł osądzić, w jaki spo-
sób sprawę wytoczyć należy; do wprowadzenia bowiem tej sprawy przed
Senat, nie widzę ktoby był sposobniejszym albo i chętniejszym nad Cie-
bie, który byłeś dekoratorem do odegrania tego dramatu, tak iż się zdaje,
że równie tyle tobie co i samemu autorowi chodzić powinno o sprosto-
wanie tego, co skrzywionem zostało. Jeżeli Ci jednak co na tern zależy,
proszę Cię usilnie, ażebyś to najstaranniej wykonał. Gdyby wypadło pier-
wsze karty na nowo odbić, zdaje się, iż powinieneś przydać przedmówkę,
któraby nawet i te egzemplarze co się już rozeszły, od potwarzy oczy-
ściła. Życzyłbym także żeby było umieszczone na początku życie autora,
które przez Ciebie wybornie napisane, niegdyś czytałem, i sądzę, że nic
więcej nie braknie do życiorysu, prócz wzmianki o śmierci, której w sku-
tek upływu krwi i po nim nastąpionego sparaliżowania prawego boku,
dnia 24 maja uległ, utraciwszy na wiele dni pierwej pamięć i przytomność
umysłu; nie widział on dzida swojego w całości, aż dopiero w ostatniej
chwili życia, to jest tego samego dnia, w którym umarł. Ta okoliczność
że je odbito przed śmiercią, nic nie będzie przeszkadzała, gdyż rok zga-
dza się, a drukarz nie położył daty ukończenia dzieła. Chciałbym, ażeby
*) List ten ogłosił w roku 1629. w Krakowie Jan Broscinsz; w warszawskiej wy-
dania jest na str. 640.
Digitized by
Google
98
także dołączonem było twoje pisemko, w któremeś bieg ziemi od niezgo-
dności z Pismem Świętem bardzo trafnie obronił. Tym sposobem wy-
pełnisz objętość prawdziwego tomu, i wynagrodzisz niedostrzeżenie, przez
które w przedmowie do dzieła, nauczyciel Twój wzmianki o Tobie nie zro-
bił. Ja tłumaczę, że to nastąpiło nie z lekceważenia Ciebie, lecz z ocię-
żałości i pewnej nieuwagi, (jak to on był mniej bacznym na wszystko co
do filozofii nie należało), zwłaszcza że już zaczynał zapadać na zdrowiu,
gdyż wiem, jak wielce cenił Twoje w pomaganiu mu pracę i gotowość.
Za przysłane dla mnie egzemplarze dzieła, wielką mam dla dawcy wdzię-
czność; będą mi one zawsze przypominały nie tylko miłego autora, ale
także i Ciebie, który jako jemu pracującemu c/ynnie, okazałeś się Teze-
uszem, tak teraz dla nas staraniem i troskliwością swoją przyłożyłeś się,
ażebyśmy z ukończonego dzieła pożytek mieli. Za tę przysługę twoje,
ileśmy ci wszyscy obowiązani, powszechnie wiadomo. Pragnę, ażebyś mi
doniósł, czy dzieło Papieżowi przesłano, gdyż jeżeli tego nieuczyniono,
chciałbym tę posługę zmarłemu wyświadczyć. Bądź zdrów.
W Lubawie, dnia 26. Lipca 1543 r.
TTL List Jerzego Donnera, Kanonika War-
mińskiego, do Księcia Alberta. *)
Jaśnie Oświecony i Jaśnie Wielmożny Mości Książe, Nąjmiłośeiwssy Panie!
Me chętne i usilne usługi dla Waszej Książęcej Mości zawsze są
gotowe. Otrzymałem przed niejakim czasem, Jaśnie Oświecony Książę,
najłaskawszy Panie, łaskawe Waszej Książęcej Mości pismo do mnie
o książce, którą Szanowny niegdyś Doktor, nieboszczyk Mikołaj Koper-
nik, na krótko przed chwilą swego ostatniego pożegnania się z tym świa-
tem, wydał. Możnaby ją przyrównać do śpiewu łabędzi, które umierając
słodkie tony wydają i życie kończą; zaiste warto dla obszernej a nie-
pospolitej erudycyi aby była zachowaną i przekazaną. Ale niepotrzebnem
było, abyś Wasza Księżęca Mość zniżył się do podziękowania i odpisania
mej nieznaczącej osobie: dla mnie byłoby dosyć, gdyby mi mój dobry
przyjaciel, szanowny i słynny sekretarz Waszej Książęcej Mości, Pan Er-
*) Oryginał tego pisma znajduje się w Archiwum tajnem w Królewcu I. XI. 88.
Drukował go najprzód Dr. Prowe 1 c, 40.
Digitized by
Google
94
hard Heckelman, odpowiedział. Ponieważ zaś Waszej Książęcej Mcści
tak się podobało, muszę na to przystać i przypisać to jedynie Wysokiej
Książęcej uprzejmości i cnocie. Oby Wiekuisty Bóg szczęśliwych dni długo
użyczał memu Najłaskawszemu Panu, któremu usługi me zalecam.
Dan w Frauenburgu dnia 3. Sierpnia 1543 r.
Waszej Książęcej Mości
Jaśnie Oświeconemu, Jaśnie Wielmożnemu
Księciu i Panu Albertowi z Bozój łaski
Margrabi na Brandeburgu, Pruskiemu, na
Szczecinie, Pomorzu, Kaszubów i Wendów
Księciu panującemu, Burgrabi na Norym-
berdze i Ksiązęcw w Rygen, memu naj-
łaskawszemu Panu.
Jebzy Donneb.
VHL Z Listu dedykacyjnego do dzieła:
Wróżba Astrologiczna Alberta Kapryniego
z Bukowa* *)
Najprzewielebiiiejszemu i t. d. Samuelowi Maciejowskiemu, z Bożej Łaski Bi-
skupowi Płockiemu, Podkanclerzemii Królewskiemu, i t. <1.
Przeto proszę, ażeby Wasza mądrość raczyła innie przychylnością
i opieką zasłaniać w tym rodzaju nauk, którym się Kraków najbardziej
zaszczyca. To bowiem miasto słynęło z mężów gienialnych, którzy te
nauki, jużto rozpowszechnili, już uświetnili, z których wielu, w tych dosyć
niepomyślnych czasach, umarło. Z tutejszej bowiem szkoły, wielu nauki
matematyczne czerpało, którzy w Niemczech z wielkim dla siebie zaszczy-
tem i pożytkiem uczących się, też nauki wykładają, a z pomiędzy któ-
rych z chlubą wymieniam Mikołaja Kopernika, kanonika Warmińskiego,
niegdyś w tem mieście przebywającego, który i to co już podziwu go-
dnego w przedmiotach matematycznych napisał, i co jeszcze więcej wydać
zamierzył, z tego naszego Uniwersytetu, jakoby ze źródła, najprzód za-
czerpnął; czego nietylko nie zaprzecza (sądząc według zdania Pliniusza,
*) Dzieło to wyszło w Krakowie 1542 r.
Digitized by
Google
95
źe sprawiedliwą i pełną szlachetnej skromności jest rzeczą, wyznawać
komuśmy winni swoje ukształcenie), ale owszem sam wyznaje, że to
wszystko zawdzięcza naszej Akademii. Niech Cię więc Pan Jezus długo
przy zdrowiu dla nas zachowuje.
Kraków, dnia 27. Września, Roku Chrystusa 1542.
IX. „Jan Brzoski z Kurzelowa, Akademii
Krakowskiej zwyczajny Astrolog, czytelni-
kowi pozdrowienie. *)
Wielebny Pan Jan Rybkowicz, professor starszy w Akademii Kra-
kowskiej, w dowód przywiązania swego do mnie i do nauk matematy-
cznych, dał mi do przeczytania listy najprzewielebniejszego pana Tiede-
mana Gizego biskupa Warmińskiego, które po większej części o Koper-
niku, niezrównanej przenikliwości matematyku, są pisane. Ciekawie ta-
kowe czytając, znalazłem jeden pełen narzekań z powodu ogłoszenia w złej
wierze pierwszego wydania dzieła o Obrotach. Ten list przyjmij teraz
czytelniku; inne za powrotem z Frauenburga, jeżeli Bóg życia dozwoli,
ogłoszę. Bywaj zdrów.
*) Wyjątek z oświadczenia Jana Brzoskiego przy wydanych przez niego listach
Kopernika w Krakowie 1629 rokn.
Digitized by
Google
O OBROTACH CIAŁ NIEBIESKICH
MIKOŁAJA KOPERNIKA,
OPOWIADANIE PIERWSZE
PRZEZ
JERZEGO JOACHIMA RETYKA
DLA
JANA SCHONERA NAPISANE. *)
UCZONEMU MĘŻOWI, P. DOKTOROWI
JERZEMU Y06ELIH0WI
KON8TANCYBŃ8KIEMU FILOZOFOWI I LEKARZOWI, PRZYJACIELOWI JAKBY
BRATU,
ACHILLES P. GASSARU8 LINDAWIEŃ8KI
POZDROWIENIE PRZESYŁA.
rzesyłam Ci, dostojny mężu, jak do probierczego kamienia, książeczkę
nietylko nową i naszym uczonym nieznaną, lecz twego także jeżeli się
nie mylę podziwienia godną i pod każdym względem aż do zdumienia
nadpospolitą, którą Jerzy Joachim Retyk, nauk ścisłych magister i ma-
tematyki w Wittemberdze niegdyś profesor, obywatel i wielki mój przy-
jaciel, przed kilku dniami wraz z długim w tym przedmiocie listem
z Gdańska mi przysłał. Książka ta, lubo zwykłemu dotąd sposobowi
uczenia nie odpowiada, i nie jednem twierdzeniem mogłaby być przeciwną
używanym po szkołach teoryom, a (jak powiedzieliby mnichy) za kacerską
być uznaną; zdaje się jednak niewątpliwie, że przedstawia nowej i pra-
wdziwej astronomii przywrócenie, a nawet odrodzenie, osobliwie gdy do
tego rodzaju twierdzeń najoczywistsze pewniki podaje, o które najuczeńsi
nietylko matematycy lecz i najwięksi filozofowie i nie bez mozołu na ca-
*) To opowiadanie Retyka o dziele Kopernika wyszło najprzód w Gdańsku bez-
imiennie roku 1540. Drugie wydanie w Bazylei 1541. — Trzecie wydanie znajduje się
przy drugiem wydaniu dzieła Kopernika Bazylejskim r. 1566. — Czwarte przy dziele Ke-
plera Prodromu8 dissertationum cofmographicarum. Tubingre 1596. Piąte w Warszawskiem
wydaniu dzieł Kopernika od str. 487 do 544.
Digitized by
Google
97
tej ziemi długo się spierali, jak ci o tem wiadomo; a to: o liczbie sfer
niebieskich o odległości gwiazd, o rządzie słońca, o położeniu planet,
o ich kołach, o stałej wielkości roku, o znanych punktach równonocnych
i stanowisk słońca, naostatek o miejscu ziemi i jej biegu, i o innych po-
dobnie zawiłych przedmiotach. Tego wszystkiego zasadę i wypadki, gdy
różnemi a jednak własnemi nowo wynalezionemi twierdzeniami mąż ten
wiernie dowieść przyrzeka, nie widzę dlaczegoby przedmiot ten uczeni
naszego wieku mieli odrzucić, usunąć albo nim gardzić. Albowiem nie-
tylko miernie z matematyką obeznani, ale nawet i sami, że tak ich na-
zwę, efemerydyści, w wywiedzeniu prawd astronomicznych (które wszakże
dla niemylnej dokładności miar i rachunku są nąjpewniejszemi) nie w je-
dnem dziś tak co do rozmiaru czasu jak i co do postrzeżeń biegów pod-
legają usterkom, i nie zawsze śeisłemi są w . tem: co właściwa geometrya
wykłada. Przeto, kochany Jerzy, gdy się widzę od bardzo wielu trudno-
ści w astronomii uwolnionym, a prócz tego w najzawilszych dla siebie
trudnościach objaśnionym, proszę, ażebyś tę przesłaną ci książkę pilnie
przeczytał, przeczytaną ściśle osądził, osądzoną zaś postaraj się wszyst-
kim zwolennikom matematyki, osobliwie zaś sąsiadom twoim zalecić i dać
niekiedy do czytania, a może to nietylko wydanie drugiego opowiadania
przyspieszy, ale oraz rzadkie a prawie boskie dzieło, którego osnowę na-
kształt regestrów opowiadania niniejsze ukazują, stawszy się znajomszym
będzie polubionym i częściej z rąk samego autora, człowieka bez wąt-
pienia nieporównanej nauki i herkulesowej albo raczej atlasowej pracy,
wymaganem, przez co równie i przez usilne zalecanie go tegoczesnym
pisarzom ze strony zacnego przyjaciela mego, całe upowszechni się dla
nas. W tym zaś Uście przedewszystkiem pragnę za pośrednictwem two-
jem, jako człowieka bardzo biegłego w przedmiotach fizycznych, nastrę-
czyć sposobność podobnym tobie zwolennikom tej szlachetnej nauki, ażeby
z przynależną wdzięcznością, wspaniale i hojnie dostarczyć zasobu do
wzrastania w nauce młodszym, niemniej pobudzić starszych do badania
prawdy, bez względu na zapatrywanie się i sąd pospolitych; widzisz bo-
wiem jasno, czego powołanie to wymaga, tudzież jakie i jak wielkie rze-
czy spis ten zapowiada. Dlatego zwróć jak zwykłeś ze szlachetnemi
ludźmi umysł na to, abyście tę książeczkę tak przyjąć i uszanować raczyli,
iżbym potem dotkliwie nie uczuł i z boleścią nie narzekał, że mnie tej
całej i świetnej uczty, której tu próbkę nader przyprawioną podaję, jakby
najlepszego kąska wydartego zgłodniałemu, pozbawiono i zupełnie skrzy-
wdzono. Bądź zdrów mój przyjacielu, i mnie kochając, ze zdania pospól-
stwa o tym przedmiocie śmiej się, albowiem nie ma wątpliwości, że ta
nowość dla wszystkich uczonych miłą i pożyteczną kiedyś się stanie.
W Feldkirch w Tyrolu, od nar. Zbaw. Chr. 1540 r.
Koptrnikijana U Z -— — — ^
Digitized by
Google
ZNAKOMITEMU MĘŻOWI PANU
JANOWI SCHONEROWI,
JAKO OJCU SWEMU SZANOWNEMU,
JERZY JOACHIM RETYK,
X>05EDRO"WTENTE PEZE9YŁA.
f wunastego Kwietnia wyprawiłem do Ciebie list z Poznania, w którym
Cię zawiadomiłem o podjętej przezemnie podróży do Prus i przyobieca-
łem Ci donieść jak tylko będę mógł najprędzej czy skutek odpowiedział
wieści o mnie i oczekiwaniu. A chociaż zaledwie dziesięć tygodni po-
święcić mogłem na zgłębienie dzieła astronomicznego doktora Mikołaja
Kopernika, do którego przybyłem: tak z przyczyny chwilowej słabości
zdrowia, jak i z powodu zaszczytnego zaproszenia przez czcigodnego P.
Tiedemana Gizego, biskupa Chełmińskiego, razem z nauczycielem moim do
Lubawy wyjechawszy, przez kilka tygodni prace naukowe przerwałem.
Ażeby jednak obietnicy dotrzymać i życzeniom Twoim zadosyć uczynić,
to, czegom się nauczył, i jakiego mój nauczyciel jest zdania, jak tylko
będę mógł, i najkrócej i najjaśniej wyłożę.
Najprzód, uczony Schonerze, chciałbym ażebyś przyjął za rzecz pe-
wną, że ten mąż z którego pracy teraz korzystam, w każdym rodzaju
nauk i biegłością w astronomii nie jest niższym od Begiomontana: chę-
tniej go zaś z Ptolemeuszem porównywam nie dlatego, iżbym Begiomon-
tana mniej cenił aniżeli Ptolemeusza, ale że mój nauczyciel ma to wspólne
szczęście z Ptolemeuszem, iż zamierzoną przez siebie astronomii poprawę,
przy pomocy łaski Boskiej uskutecznił, gdy Begiomontan (okrutne losy!)
przed wydaniem dzieł swoich, życie zakończył.
Pan doktor, nauczyciel mój, napisał sześć ksiąg, w których na wzór
Ptolemeusza, każdy przedmiot matematycznie i geometrycznym sposobem
wykładając i dowodząc, całą astronomią ogarnął.
Pierwsza księga obejmuje ogólny opis świata i zasady, na których
ma usprawiedliwić postrzeżenia i biegi pozorne wszystkich wieków. Do
Digitized by VjOOQl6
99
tego przydał naukę o wstawach, tudzież o trójkątach płaskich i kulistych,
o fle uznał to za potrzebne do swego dzieła.
Druga księga obejmuje naukę o ruchu powszechnym i to, co w tern
miejsca uważał za stosowne do powiedzenia o gwiazdach stałych.
Trzecia księga o biegu słońca.
A ponieważ doświadczenie nauczyło go, że wielkość roku rachowana
od równonocy, zależy także od ruchu gwiazd stałych; w pierwszej części
tej księgi na prawdziwej zasadzie i z boską zaiste biegłością podaje, jak
dochodzić ruchu gwiazd stałych, tudzież zmian punktów równonocnych
i stanowisk słońca.
Czwarta księga mówi o biegu księżyca i zaćmieniach.
Piąta, o biegu innych planet.
Szósta, o szerokościach planet.
Pierwsze trzy księgi zgłębiłem, czwartej ogólną myśl uchwyciłem,
reszty zaś trzech ksiąg dopiero objąłem zasady. Co się tyczy dwóch pier-
wszych, sądzę iż ci nic o nich pisać niepotrzeba, to zaś częścią według oso-
bistego mego zdania, częścią że nauka o ruchu powszechnym, nic od zwy-
czajnego i przyjętego sposobu tłumaczenia nie odstępige, wyjąwszy, że
tablice zboczeń, wznoszeń prostych, różnic wznoszeń i inne do tej części
nauki należące, tak na nowo ułożył, iż postrzeżenia wszystkich wieków,
proporcyonalnie sprowadzić się do nich mogą. Co więc w trzeciej księdze
podaje, wraz z zasadami wszystkich innych biegów, to ja teraz, o ile we-
dług słabych sił mego umysłu wykonać zdołam, przy pomocy Bozkiej
jasno ci opowiem.
Gdy P. mój nauczyciel w Bononii nie jako uczeń, ale jako pomo-
cnik i świadek postrzeźeń czynionych przez uczonego męża Dominika
Maria, a w Rzymie około roku Pańskiego 1500, mając lat około 27, jako
professor matematyki, przy licznym napływie słuchaczów i w kole wielkich
mężów i mistrzów tej nauki, następnie tu w Warmii oddany swej nauce,
odbywał postrzeżenia jak najstaranniej : z postrzeźeń gwiazd stałych wybrał
to, które r. 1525 nad gwiazdą zwauą Kłosem Panny wykonał. Oznaczył on,
że gwiazda ta oddalona była od punktu równonocnego jesiennego prawie o
17 ° 21', gdyż poznał iż jej zboczenie południowe nie mniejszem jest nad 8° 4C.
Potem porówny wając wszystkie postrzeżenia astronomów z swojemi, doszedł,
iż peryod anomalii czyli okres zmian, już się ukończył, i że w naszym wieku
poczynając od Timocharysa, znajdujemy się w drugim okresie; dlatego
geometrycznie wyznaczył ruch średni gwiazd stałych i równania zmien-
nego biegu. Ponieważ zaś postrzeźenie gwiazdy Ktoś Panny wykonane
przez Timocharysa r. 36 pierwszego peryodu Kalippa, porównane z po-
strzeżeniem czynionem 48 r. tegoż peryodu, pokazuje nam, że gwiazdy
w owej epoce w 72 latach o 1° naprzód postąpiły; potem od Hipparcba
Digitized by
Google
100
do Menelausa w przeciągu 100 lat, 1° przebiegły; wniósł z tego: że po-
strzeżenia Timocharysa w ostatniej ćwiartce koła przypadły, gdzie bieg
okazał się średnio zmniejszony; w przedziale pośrednim między Hippar-
cbem a Menelausem, nierówność biegu przypadła w miejscu największego
zwolnienia. Jakoż postrzeżenie Menelausa porównane z Ptolemeuszowemi
pokazują, że w 86 latach, gwiazdy stałe o 1° się posunęły. Dlatego po-
strzeżenia Ptolemeusza były czynione w czasie gdy bieg anom. przypadał
w pierwszej ćwiartce, gwiazdy zaś stałe postąpiły wówczas naprzód ruchem
leniwym dodatnym. Potem ponieważ od Ptolemeusza do Albateniego
jednemu stopniowi 66 lat odpowiada, nasze zaś postrzeżenia porównane
z Albateniego pokazują, że gwiazdę stałe ruchem zmiennym znowu w 70
latach 1° przebiegły, a porównane z temi które we Włoszech wykonał,
jakiem jest o którem wyżej powiedziałem, zatem pokazuje się że gwiazdy
stałe ruchem zmiennym w 100 latach, znowu o jeden stopień naprzód
postąpiły. Jaśniejszą jest rzeczą nad słońce, że ten ruch, który od epoki
Ptolemeusza do Albateniego pierwszą granicę średnią a całą ćwiartkę
średnim wzrostem przebył, w epoce Albateniego był w miejscu najwię-
kszej chyżości. Od Albateniego aż do nas, kiedy trzecia ćwiartka biegu
zmiennego ukończyła się, w tym czasie gwiazdy posunęły się biegiem
prędkim zmniejszonym, drugiej granicy biegu średniego dochodząc; w na-
szym zaś wieku anom. do czwartej ćwiartki biegu średniego zmniejszo-
nego znowu doszła, dlatego bieg zmienny do najpowolniejszej granicy
zmierza. Zmiany te ażeby pan Nauczyciel do pewnej zasady sprowadził
tak, iżby się ze wszystkiemi postrzeżeniami zgadzały, ustanowił, że bieg
zmienny w 1717 lat egip. peryod swój kończy, a największe równanie
blisko 70' wynosi, bieg zaś średni gwiazd w roku egipskim prawie 50";
i że cały przyszły peryod biegu średniego skończy się w 25816 latach
egipskich.
To wyrachowanie biegu gwiazd stałych potwierdzają także i roczne
zmiany od punktów rówńonocnych brane i z pewnością wiadomo, dlaczego
od Timocharysa do Ptolemeusza dzień cały mniej ^ dnia zniknął, od
Ptolemeusza zaś do Albateniego prawie 7 dni; od Albateniego do czasu
postrzeżeń które roku Pańskiego 1515 wykonał, brakowało prawie 5 dni;
co nie pochodzi z niedokładności narzędzi jak dotąd sądzono, lecz to się
odbywało stałym i zawsze z sobą zgodnym sposobem. Z tej przyczyny
bieg średni nie od równonocy rachowany być powinien, lecz od gwiazd
stałych, jak to postrzeżenia wszystkich wieków czynione nad biegiem
słońca, księżyca i innych planet, dziwną zgodnością poświadczają. Po-
nieważ zaś od Timocharysa do Ptolemeusza, gwiazdy stałe postąpiły na-
przód ruchem uajleniwszym, dlatego wypadało odjąć ^fa dnia od czwartą
części dnia, będącej przewyżką nad 365 dni; od czasu zaś Ptolemeusza
Digitized by
Google
101
4o Albateniego, ponieważ ruch był prędszy, należało odjąć Tfo dnia od
setóu godzin. W naszej epoce, jeżeli postrzeżenia odniesiemy do epoki
Albateniego, pokaże się że do czwartej części dnia brakuje jfa dnia.
Powolnemu zatem biegowi, zdaje się odpowiadać większa długość roku
rachowanego od równonocy; biegowi zaś prędszemu, długość mniejsza;
malejącej prędkości, większy wzrost roku, tak dalece, że jeżeli wielkość
rolni od równonocy rachowaną w naszym wieku ściśle rozbierzemy, takowa
prawie zgodzi się z długością roku Ptolemeusza. Ztąd wnieść należy: że
ponkta równonocne cofają się w taki sposób, jak węzły księżyca, i nigdy
gwiazdy nie postępują w kierunku znaków zwierzyńca. Wyobrazić sobie
zatem należało punkt równonocny średni, któryby posuwał się od pierwszej
gwiazdy Barana na sferze nieba ruchem jednostajnym, zostawiając za sobą
gwiazdy, a punkt równonocny prawdziwy ruchem zmiennym z obudwóch
stron przechodzący: tego jednak odsunięcia połowa średnicy niewiele prze-
wyższa 70'. Tak więc stała zasada i wielkości roku odniesionego do
równonocy była w każdym wieku, i dziś ją jeszcze napotkać można,
zwłaszcza że zasada ta ściśle i prawie do minuty postrzeżeniom gwiazd
stałych przez wszystkich mistrzów odbywanym, odpowiada.
• Ażebym CS zaś uczony Schonerze, dał jaką próbkę o tym przedmio-
cie, obliczyłem poprzedzanie prawdziwe punktów równonocnych dla nie-
których epok postrzeżeń.
ar
Boku
Egipskiego.
Poprzedzanie
prawdziwe
w
Epoce.
G. M.
Stop. Min.
ii
295
2 20
Timocharis.
Timocharysa.
128
4 0
Hipparćhi.
Hipparcha.
i
i
|
139
6 40
Ptolemaei.
Ptolemeusza.
880
18 10
Albatenii.
Albateniego.
i
1076
19 37
Arzahelis.
Arzahela.
r
1525
27 21
Nostro.
W naszej.
Digitized by
Google
102
Poprzedzanie Ptolemeusza odjęte od długości gwiazd w katalogu
jego podanych, daje na resztę, ile te gwiazdy oddalone są, od pierwszej
gwiazdy Barana. Potem poprzedzanie Albateniego dodane do tychże
długości, daje prawdziwe miejsce gwiazd dla epoki postrzeżenia. Podobnie
odbywa się dla wszystkich innych epok. Najdokładniej zaś te poprzedzenia
postrzeżeniom mistrzów odpowiadają, w których także każda oznaczona
jest minuta, bądźto z podanych zboczeń otrzymana, bądź z biegu księżyca
do większej ścisłości doprowadzonego, jak uczą nasze postrzeżenia poró-
wnane ze staroźytnemi. Albowiem zaniedbawszy jak widzisz kilka minut,
czytają tylko część połowy stopnia albo trzecią albo czwartą i t. d. Te
jednak poprzedzania zmianie absydów planet nie czynią zadosyć, ztąd na-
leżało im przyznać oddzielny ruch, jak się to da widzieć z teoryi słońca.
Naostatek gdy poznał, że równość biegu od gwiazd stałych racho-
wać należy, dochodził jak najstaranniej wielkości roku gwiazdowego,
którą znalazł równą 365 dni, 15 min. i prawie 24 sek. dn. i że taką
wiecznie była, od jak dawna znane nam są postrzeżenia. Albowiem to, że
za świadectwem Albateniego Babilończykowie na długość roku o 3 se-
kundy więcej kładą, a Tebit jedne sekundę mniej, słusznie przypisać na-
leży albo narzędziom albo postrzegaczom, którzy, jak Ci wiadomo, nigdy
ścistemi być nie mogą, co jużto zmianie biegu słońca, już też tej oko-
liczności przypisać można, że najdawniejsi, nie mając względu na wiel-
kość zaćmienia, różnicę postaci zaćmienia słońca w postrzeżeniach zanied-
bywali Jednak w żaden sposób porównać się nieda błąd ten z całego
przedziału czasu od Babilończyków aż do nas, z błędem, który wynosi 22
sek. dn. między Ptolemeuszem i Albatenim. Tego że jeden dzień mię-
dzy Hipparchem i Ptolemeuszem mniej o ^ część, a od ostatniego do Alba-
teniego 7 dni musiało zniknąć, doszedłem z największą przyjemnością
z powyżej podanej zasady biegu gwiazd i z wykładu biegu słońca przez
P. nauczyciela dla Ciebie, najuczeńszy P. Schonerze, jak to nieco pó-
źniej zobaczysz.
Pan doktor, nauczyciel mój znalazł, że zmiana największego zbo-
czenia ekliptyki ztąd pochodzi, iż gdy bieg zmiany w położeniu gwiazd
stałych raz się ukończy, (w tymże czasie) przypada połowa zmiany po-
chyłości Dlatego przyjął, że cały peryod zmiany pochyłości ekliptyki
odbywa się w 3434 latach egipskich. Wiadomo że za czasów Timocha-
rysa, Arystarcha i Ptolemeusza^ najleniwszej zmianie podległa tak dalece,
iż mniemano, że największe zboczenie ekliptyki jest niezmienne i wynosi
zawsze H część okręgu koła wielkiego. Po nich Albateni za swoich cza-
sów podał prawie 23° 35'. Następnie 190 lat blisko po nim Arzahel
23° 34'. Po nim znowu w 230 lat Profacy żydowin 23° 32'. W naszym
zaś wieku pochyłość ta nie więcej nad 23° 28' 30" wynosi Ztąd, ponie-
Digitized by
Google
10$
wti jasną jest rzeczą, że na 900 lat przed Ptolemeuszem ruch zmiany
pochyłości ekliptyki był najpowolniejszy, od Ptolemeusza znowu do Alba-
teniego prawie przez 750 lat pochyłość zmniejszyła się do 18', a od
Albateniego aż do nas w przeciągu 650 lat zmniejszyła się przynajmniej
o 7', wypada z tego, że zmiana na pochyłości w podobny sposób się odby-
wa, jak odsunięcia planet od ekliptyki, pewnym ruchem kołyszącym t j.
po linii prostej, mającej własność, iż na niej w środku ruch jest najpręd-
szy, a na końcach najleniwszy.
Około więc czasów Albateniego, biegun równika albo ekliptyki od-
powiadał prawie środkowi tego kołysania, w teraźniejszym zaś wieku znaj-
duje się przy drugiej granicy najpowolniejszej, w któremto miejscu naj-
większe zachodzi zbliżenie jednego bieguna do drugiego. Lecz wyżej
założyliśmy, że ruch punktów równonocnych usprawiedliwia bieg gwiazd
stałych i zmianę wielkości roku odniesioną do równonocy, i że biegu-
nami tej zmiany są bieguny ziemskie, od których rachują się wyniesie-
nia biegunów. Widzisz więc, uczony Schonerze, jak ci w krótkości nad-
mieniam, jakich założeń czyli teoryi biegów postrzeżenia wymagają, lecz
jeszcze pewniejsze usłyszysz świadectwa. Potem mój nauczyciel przyj-
muje, że najmniejsza pochyłość ekliptyki wynosi 23° 28', która od naj-
większej różni się o 24'. Z tych ważności geometrycznie ułożył tablicę
minut proporcyj, aby za jej pomocą największą pochyłość ekliptyki na
każdy wiek można wyrachować. Tym sposobem minuty proporcyi za czasu
Ptolemeusza wynosiły 58; dla epoki Albateniego 24, Arzahela 15 min.,
w naszym wieku 1 min.; tych liczb wziąwszy część proporcyonalną wzglę-
dem 24 min., pokaząje się, że poznano prawidło co do zmiany ekliptyki.
Ponieważ wszelakie trudności w biegu słońca z przyczyny ciągłej i niesta-
tecznej zmiany wielkości roku zachodzą, dlatego pierwej o zmianie pun-
ktu odziemnego i zmianie roimośrodu mówić wypada, abyśmy wszystkie
przyczyny nierówności roku przywiedli; któreto jednak zmiany, że są sta-
teczne i pewne, okazał P. nauczyciel przez przyjęcie stosownych do te-
go celu teoryj. Gdy Ptolemeusz przyjął, że punkt odziemny słońca jest
stałym, wolał przyjąć zwyczajne zdanie, aniżeli polegać na własnych po-
strzeżeniach, które zapewne niewiele się różniły od znanych, jak wno*
sić należy z jego własnego opowiadania. Wiadomo, że około czasu Hip*
parcha, to jest na 200 lat przed nim, mimośrod zawierał 417 takich czę-
ści, jakich promień koła mieścił 10000, za czasu zaś Ptolemeusza tenże
mimośrod wynosił 414 podobnych części. Za Arzahela (któremu większą
wiarę przyznaje Regiomontan) mimośrod z największego równania otrzymany,
zawierał blisko 346 części; lecz za naszych czasów tylko 323 ; albowiem P,
nauczyciel utrzymuje, źe największe równanie nie przechodzi 1° 50' 30".
Następnie, gdy jak najstaranniej wziął pod uwagę biegi absydów
Digitized by
Google
104
słonecznych i innych planet, doszedł najprzód, jak to z tego co poprze-
dziło widzisz, że absydy właściwym sobie ruchem pod sferą gwiazd sta-
łych postępują, i że nie jest rzeczą stosowniejszą twierdzić, iż biegi po-
zorne gwiazd stałych i absydów od jednego biegu, tudzież zmiany pochy-
łości ekliptyki od jednej przyczyny zależą, jak gdyby kto z waszych mistrzów,
którzy machin samoru&myćh biegi opisują, na jednym i temże samym
mechanizmie biegi każdej planety i pozorne zmiany usiłował przedsta-
wić; albo gdyby kto chciał utrzymywać że noga, ręka i język od tego
samego muszkułu i od tejże samej siły poruszającej wszystkie swoje
działanie biorą. Przeto P. Nauczyciel, punktowi odziemnemu słońca przy-
znał dwa biegi, t j. średni i zmienny, aby niemi pod ósmą sferą nieba
posuwał się. Do tego przydajmy, że gdy punkt równonocny wiosenny
tak średnim jako i zmiennym biegiem naprzeciw znakom posuwa się; pun-
kta odziemne słońca i innych planet, w podobny sposób jak gwiazdy
stałe wstecz się cofają. Dla tej przyczyny, aby postrzeżenia wszystkich
wieków zgodnem prawem sobie nawzajem odpowiadały, zmuszonym był
tny owe ruchy od siebie odróżnić.
To abyś zrozumiał, przyjmij największy mimośród 417 cz., a naj-
mniejszy mający nastąpić 321, z różnicą 96 części, t. j. średnicę małego
koła po któregoby obwodzie środek koła od wschodu na zachód posuwał
się. Od środka zatem świata do środka tego małego koła będzie 369
części. Wszystkie zaś te części, jak to dopiero powiedziano, są takie,
jakich promień koła mimośrodowego zawiera 10000. Masz więc układ,
jaki z trzech wyżej wspomnionych mimośrodów wyznaczył, w podobny
sposób jak np. z trzech zaćmień księżyca, równe jego biegi, cudownym
zaiste pomysłem poprawiają się.
Następnie przyjął, iż środek koła mimośrodowego odbywa bieg
z równą prędkością, po którym wszelka zmiana ruchu pochyłości ekliptyki
wraca. Ruch ten zaiste godzien jest największego podziwu, iż z tak
wielką i tak cudowną zgodnością się odbywa.
Prawie na 60 lat przed narodzeniem Chrystusa, mimośród był naj-
większy, i w tym także czasie największe zboczenie słońca, a w takim
samym stosunku jedno i drugie malało : jak podobnie w różnych moich
zdarzeniach tutaj i gdzieindziej, tego rodzaju igraszka przyrody, najwię-
kszą algę nieraz mi przyniosła i strudzony umysł przyjemnie zajęła.
Przydam i niejaką przepowiednią. Widzimy że wszystkie pań-
stwa istnieć poczęły, gdy środek koła znajdował się wjakiemś znakomi-
tern miejscu tego małego koła. Tak gdy mimośród słońca był największy,
państwo Rzymskie przychyliło się do Monarchii, i jak owego (mimośrodu)
ubywało, tak i to (państwo) jakby starzejąc się upadało a nawet znikło.
Gdy mimośród doszedł od czwartej części koła i do punktu pośredniego,
zjawiło się prawo Mahometańskie, zaczęło tedy istnieć inne wielkie pań-
Digitized by
Google
105
stwo, i szybko na wzór biegu wyrosło. Po upływie stu lat, gdy naj-
mniejszy będzie nrimośród, to państwo ukończy także swój peryod; jak
już w tej epoce na najwyższym stoi szczeblu, z którego równie prędko
za wolą Bozką z większym upadkiem runie. Gdy zaś środek koła mimo-
środowego do drugiego punktu pośredniego przyjdzie, oczekujemy przyjścia
Jezusa Chrystusa, albowiem środek koła w tern miejscu znajdował się
około stworzenia świata, i niewiele się to wyrachowanie różni od proroctwa
Eliasza, który z Bożego natchnienia przepowiedział że świat tylko 6000
lat trwać będzie, w którymto czasie odbywają się prawie dwa peryody
biegu. Tak więc pokazuje się, że to małe kółko, najprawdziwiej jest
owem kołem losu, którego obrotem państwa świata początek biorą i zmie-
niają się, w ten bowiem sposób widzimy przemiany historyi całego świata
jak gdyby wpisane w to kółko. Potem jakiemi owe państwa byćby po-
winny, na sprawiedliwych czy też na okrutnych prawach oparte, jakim
sposobem z wielkich złączeń planet i innych głębokich wniosków poznaje
się, od Ciebie niedługo, jeżeli Bóg dozwoli, osobiście usłyszę.
Gdy zatem środek koła zbliża się ku środkowi świata, wypada
ażeby środek małego kółka postąpił w kierunku następstwa znaków,
w każdym roku egipskim blisko o 52". A ponieważ środek koła od naj-
większej odległości w kierunku wstecznym postępuje, równanie odpowia-
dające biegowi anomalii dla danego czasu, odejmuje się od średniego
biegu aż do uzupełnienia półokręgu; w drugim zaś półokręgu, równanie
dodaje się, dla otrzymania prawdziwej zmiany puntku odziemnego. Naj-
większe zaś równanie między punktem odziemnym prawdziwym a średnią
geometryczną, z tego co poprzedziło wyznaczone, wynosi 7° 24'; inne zaś
jak się to zwykło robić, oznaczono podług odległości środka koła w tern
małem kółku. Bieg ziemny dokładny otrzymamy dla trzech danych miejsc;
co do średniego, zachodzi niejaka wątpliwość, ponieważ nie mamy praw-
dziwego położenia punktu odziemnego słońca na ekliptyce dla owych trzech
miejsc, a to z przyczyny błędu jaki zachodzi w oznaczeniach podanych
przez Albateniego i Arzahela, jak przytacza nasz Regiomontan w księ-
dze ELI w zadaniu 13 swego krótkiego zbioru.
Albateni zbyt śmiało nadużywa tajemnic astronomii, jak to w wielu
miejscach widzieć można ; jeżeli to w oznaczeniu punktu odziemnego słońca
także uczynił, przypuściwszy że miał dokładny czas epoki równonocy,
zawsze jednak nie jest rzeczą możliwą, co świadczy i Ptolemeusz, aby
epoki przesileń ściśle za pomocą narzędzi oznaczyć się dały; albowiem
błąd na jedne minutę w zboczeniu, który łatwo przed wzrokiem uchodzi,
może nas w tym razie prawie o 4 stopnie pomylić, a tym stopniom 4
dni odpowiadają. Jakimże więc sposobem mógł wyznaczyć punkt od-
ziemny słońca? Jeżeli działał za pomocą trzech miejsc pośrednich na ekli-
ptyce, jak w zadaniu 14 księgi III Regiomontan podaje; niewiele pewniej-
Digitized by
Google
106
szej zasady użył, kto tedy błąd popełnił, niech go sobie przyzna, za to te
obrał zaćmienia nie przy apogei, lecz przy średnich długościach na drodze
słońca przypadających, gdzie punkt odziemny słońca, o sześć stopni od
prawdziwego położony, żadnego błędu w zaćmieniach spowodować nie mógł.
Arzahel, jak przywodzi Regiomontan, chwali się, że wykonał 402
postrzeźeń i z innych wyznaczył miejsce punktu odziemnego słońca. Po-
zwalamy że przy takiej pilności znalazł prawdziwy mimośród; lecz ponie-
waż nie widać żeby użył do swego celu zaćmień księżycowych przy ab-
sydach słońca, pokazuje się, że w oznaczeniu punktu najdalszego, nie
większą przyznać mu należy dokładność jak Albateniemu. Tu widzisz
jak wielką pracę podjąć należało Panu Nauczycielowi, aby średni bieg
apogei wyznaczył: bo on sam prawie przez 40 lat zaćmienia i bieg słońca
we Włoszech i tu w Warmii uważał, i obrał to postrzeżenie, na mocy któ-
rego przyjął że w roku 1515 punkt odziemny słońca przypadał w 6° 40*
Raka. Następnie wszystkie zaćmienia przez Ptolemeusza podane rozbie-
rając, i ze swojemi z największą pilnością uważanemi porównywając,
oznaczył średni bieg roczny apogei, do gwiazd stałych odniesiony, prawie
na 25"; a od punktu średniego równonocnego na 1 minutę 15 sekund
prawie podał. W ten sposób za pomocą obudwu biegów, t j. średniego
i zmiennego, mając wzgląd na poprzedzanie prawdziwe równonocy, wy-
pada, że prawdziwe miejsce p. odziemnego od równonocy prawdziwej
w epoce Hipparcha oddalone było o 63°; za Ptolemeusza o 64° 39'; za
Albateniego o 76° 30'; za Arzahela o 82° w naszej zaś epoce wypadki
z dostrzeżeniami wszystkie się zgadzają. Oznaczenia te zaiste są tra-
fniejsze aniżeli Alfonsowe, ustanawiające apogeum słońca za czasów Pto-
lemeusza w 13° 30' Bliźniąt, a w naszej epoce apogeum na początku
Raka; do oznaczenia Arzahela zbliżamy się o 2°. Podług nich rachu-
nek Albateniego co do miejsca apogei, przewyższa o 1°, my zaś od
niego słusznie różnimy się o 6°. Gdyż P. doktor Nauczyciel mój, bynaj-
mniej od Ptolemeusza i od swoich postrzeźeń odstąpić nie może, już
to dlatego, że swoje własnemi oczyma uważał, powtóre dla tego, że po-
znał z jak wielką ścisłością i za pomocą zaćmień słońca i księżyca, Pto-
lemeusz gruntownie biegi rozbierał, i o ile to w jego mocy było, dokła-
dnie je oznaczył. Że różnimy się od niego blisko o 1°, to nam dał
poznać bieg apogei, który Ptolemeusz uważał za stały, dlatego w tern
miejscu mniej sobie zadał pracy w dochodzeniu.
Masz tedy zdanie P. Nauczyciela mojego o biegu słońca. Ułożył
tablice, aby za pomocą nich, dla każdego danego czasu, prawdziwe miej-
sce apogei słońca, prawdziwy mimośród i prawdziwe równania i średnie
biegi słońca względnie do gwiazd stałych i średnie punkta równonocne,
a ztąd prawdziwe miejsce słońca, zgodnie z postrzeżeniami wszystkich
wieków otrzymać; ztąd jasno widać, że tablice Hipparcha, Ptolemeusza,
Digitized by
Google
107
Teona, Albateniego, Arzahela i w jakiejś części zebrane z nich tablice
Alfonsa, tylko są czasowe i najdalej na 200 lat służyć mogą, to jest póki
znaczna różnica w wielkości roku, w mimośrodzie, w równaniu i t. d. nie
zajdzie; co również stałym sposobem w biegach i ruchach pozornych innych
planet zachodzi. Słusznie zatem astronomią P. doktora Nauczyciela mo-
jego wiecznotrwałą nazwaćby można, jak postrzeżenia wszystkich epok
świadczą, i niewątpliwie postrzeżenia potomnych potwierdzą. Wreszcie
biegi i miejsca absydów od pierwszej gwiazdy Barana rachuje, ponieważ
równość biegów do gwiazd stałych się odnosi. Następnie przydawszy po-
przedzanie, otrzymał i oznaczył o ile w każdym wieku prawdziwe miejsca
planet od punktu równonocnego prawdziwego odstąpiły.
Gdy więc taka nauka ciał niebieskich wcześniej przed naszym wie-
kiem istniała, źadnegoby powodu Pikus nie miał w 8 i 9 księdze, nie-
tylko na astrologią, ale i astronomią powstawać; sami bowiem codzień
widzimy, jak zwyczajny rachunek znacznie od prawdy odstępuje.
Wielu dla poprawy kalendarza różne także wielkości roku. przez
autorów przyjęte, ciemno wykazują; i nic stanowczego nie podają, co
zaiste dziwną jest rzeczą u tak wielkich matematyków.
Widzisz uczony P. Schonerze, z tego co poprzedziło, cztery przy-
czyny nierówności biegu słońca do równonocy odniesionego, t j. niejedno-
stajność poprzedzania punktów równonocnych, nierówność biegu słońca
na ekliptyce, ubywanie mimośrodu, nareszcie dla dwóch przyczyn ruch
apogei. Dla tychże przyczyn, wielkość roku do równonocy odniesionego
wcale równą być nie może. Wprawdzie Ptolemeuszowi łatwo przebaczyć
można, że uważał iż bieg od równonocy rachować należy, ponieważ przy-
jął, że gwiazdy stałe biegiem kierunkowym jednostajnie postępują, a miej-
sce apogei uznawał za stałe, i sądził że mimośród słońca nie maleje;
ale jakim sposobem inni chcieliby się ze swego usprawiedliwić, tego ja
nic pojmuję. Albowiem chociażbyśmy się z nimi na to zgodzili, że gwia-
zdy i apogeum słońca, tym samym ruchem w kierunku znaków postępiyą
i że przez to co do czasu od równonocy prawdziwej, w rzeczy samej nic
się nie zmienia, lecz tylko z przyczyny niedokładności narzędzi wszelka
zmiana pochodzi, (co jednak powiedzieć w naszej epoce byłoby jak naj-
niedorzeczniej), to jednakże postęp apogei słońca bardzo mało wielkość
roku zmienia, i nie idzie za tem że słońce jednostajnie do prawdziwej
równonocy zawsze w równym czasie przychodzi; podobnie jak mówimy
o księżycu, że ten jednostajnie od apogeum średniego na epicyklu odsuwa
się i do niego w równym czasie pdwraca, jak to przytacza uczony Markus Be-
newentanus, podług podania Alfonsyjczyków. Bo gdy zaprzeczyć nie mo-
żemy zmiany mimośrodu słońca, niech sami zobaczą jakim sposobem mogą
twierdzić, że z przyczyny różnicy między biegiem zmiennym a średnim,
Digitized by
Google
108
wielkość roku względem równonocy uważana nie odmienia się. Wielce
winszuję Rzplitej i wszystkim uczonym, dla których praca P. Nauczyciela
mojego ma być pożyteczną, że my pewną, zasadę zmiany roku pozna-
liśmy.
Lecz ażebyś P. Schonerze, to wszystko łatwiej zrozumiał, toż samo
w liczbach przed oczy ci przedstawiam, ażebym nareszcie wyżej przyrze-
czonej mej obietnicy odpowiedział. Niech będzie słońce w punkcie równo-
nocnym średnim wiosennym, które w czasie postrzeżenia równonocy je-
siennej przez Hipparcha wykonanego roku 147 przed narodzeniem Chry-
stusa, o 3° 29' pierwszą gwiazdę Barana wyprzedzało. Niech słońce po-
stępuje od tego samego punktu ósmej sfery, tak aby w roku gwiazdowym
t j. w 365 dniach J5 min. i prawie 24 sek. do tego samego punktu
wróciło. Ponieważ punkt średni równonocny w roku gwiazdowym wy-
przedza słońce blisko o 50 sekund, ztąd wynika, iż słońce pierwej po-
wraca do punktu równonocnego średniego wiosennego, aniżeli do miejsca
z którego wyszło; t j. gdzie słońce i równonoc średnia w tym samym
punkcie ekliptyki razem się zbiegły, rok zatem rachowany od równonocy
średniej, mniejszy jest od roku gwiazdowego, który jak to wynika z na-
szych założeń, zawiera 365 dni, 14 min. i 34 sek. blisko. Lecz jeżeli
dochodzić będziemy ile przybyło dni i części dnia ze względu równonocy
średniej w 285 latach, ubiegłych pomiędzy Hipparchem a Ptolemeuszem,
znajdziemy 69 dni i blisko 9 min.; brakowałoby więc 2 dni i 6 min.,
jeżeli przyjmiemy że w każdym roku czwarta część dnia przybywa. Weźmy
przeto pod uwagę i inne przyczyny, dopóki nie znajdziemy jednego dnia
mniej V0 częścią dnia. W czasie postrzeżenia Hipparcha równonoc pra-
wdziwa poprzedzała średnią w kierunku przeciwnym porządkowi znaków
ó 21' na ekliptyce gwiazdowej, w którymto punkcie znajdowało się wów-
czas słońce; za czasów zaś Ptolemeusza, równonoc prawdziwa następowała
później po średniej blisko o 47'. Gdy więc słońce za czasów Ptoleme-
usza doszło do 21' przed punktem równonocnym średnim, gdzie zostawała
w czasach Hipparcha równonoc prawdziwa, nie była wtedy prawdziwa
równonoc, ani też gdy słońce przyszło do równonocy średniej; lecz gdy
o 40 minut postąpiło ku środkowi ziemi, i jak Pliniusz mówi, wtedy
słońce przypadło w miejscu równonocy prawdziwej. Wypadało zatem aby
słońce od 1 stop. i 8 min. postąpiło, któryto łuk biegiem prawdziwym
w jednym dniu i 8 minutach przebiegło. To zachowuję na potem, a uwa-
żam o ile kąt zmiany w tern miejscu zmniejszył się i znajduję, iż ten
kąt prawie 1 minucie dnia odpowiada. Widzimy zatem że do liczby dni
rachowanych od równonocy średniej, przybywa jeden dzień i 9 minut;
dlatego dokładnie Ptolemeusz podał, że między własńem a Hipparcha po-
strzeźeniem, od prawdziwej równonocy do prawdziwej, upłynęło 285 lat, 70
Digitized by
Google
109
dni i 18 min. Ztąd 57 min. dn. niedostaje, co także wypada z odjęcia 1 dnia 9
min. od 2 dni i 6 min. jako przewyżka względem równonocy średniej szukanej.
Lecz pomówmy o ubytku 7 dni między Ptolemeuszem a Albatenim,
co więcej nierównie uderza, że większy jest przedział czasu bo 743 lat,
zkąd i wszystkie przyczyny będą, bardziej uderzające. Za czasu Ptole-
meusza równonoc średnia, wyprzedzała pierwszą gwiazdę Barana o 7 sto-
pni i 28 minut blisko w porządku wstecznym znaków. Równonoc zaś
średnia, która zaraz potem szła przeciw słońcu, sprawiła, że, jak powie-
dziano w latach pośrednich między Ptolemeuszem a Albatenim, 180 dni
i 14 minut blisko przybyło przez przydawanie z powodu równonocy śre-
dniej. Brakuje tedy 5 dni i 31 min.', jeżeli czas do równonocy średniej
odniesiemy, jaki wypada gdy co 4 lata jeden dzień przybywa. Zresztą
słońce za czasu Ptolemeusza zostawiało za sobą równonoc prawdziwą o 47
min. po równonocy średniej w kierunku kolejnym znaków. W epoce zaś
Albateniego równonoc prawdziwa o 22 minut wyprzedzała średnią w kie-
runku wstecznym znaków. Słońce więc dochodziło pierwej do równonocy
prawdziwej aniżeli do średniej, to jest do tej którą wprzódy za sobą zo-
stawiło, co jest przeciwnem pierwszemu przykładowi. He przeto czasu
jednemu stopniowi i 9 minutom odpowiadać będzie, tyle z liczby dni ze
względu równonocy średniej odpadnie, a reszcie t j. 5 dniom i 31 minu-
tom przybędzie; ponieważ zaś tym samym sposobem postąpić należy z ró-
żnicą kąta zmiany z przyczyny ubywania mimośrodu, któremu 80 min. dn.
odpowiada: musi przeto odejść od czasu średniego 1 dzień i 30 min. z przy-
czyny zmiany kąta różnicowego i nierównego biegu poprzedzania łącznie
z dwiema innemi przyczynami nierównego biegu słońca a przyrost pra-
wdziwy od czasu Ptolemeusza do czasu postrzeżenia Albateniego, wynie-
sie 178 dni i 44 min. Lecz tenże ubyt dodany do 5 dni i 31 min.,
dowodzi że znikło 7 dni i 1 m. co było do okazania.
Tak ogromnej wymagało pracy i takiego sposobu, ustalenie biegów
gwiazd stałych i słońca, aby z połączenia tych biegów, prawdziwą zasadę
wielkości roku do równonocy odniesionego można otrzymać. Bóg przeto
królestwo bez końca nadał w astronomii uczonemu mężowi P. Nauczycie-
lowi memu, Jrtóre niech do przywrócenia prawdy astronomicznej kierować,
bronić i pomnażać raczy. Amen.
Uczony Schonerze ! przedsięwziąłem Ci opisać pokrótce cały wykład
biegu księżyca i innych planet, jakoto gwiazd stałych i słońca; abyś zro-
zumiał jaMe pożytki z dzieła P. Nauczyciela dla poświęcających się ma-
tematyce i dla całej potomności jakby z najobfitszego źródła spłyną. Ale
widząc że mi się dzieło nateraz zbyt powiększa, umyśliłem oddzielne
o tym przedmiocie opowiadanie ułożyć. Co więc uważam za potrzebne
do tych przedmiotów wstępne i drogę do nich torujące, w tern miejscu
Digitized by
Google
110
załatwię, i do zasad o biegu księżyca i innych planet niektóre ogólne
uwagi przydam, ażebyś i do tego całego dzieła większą powziął ufność,
i poznał jaka potrzeba zmusiła autora do przybrania innych zasad czyli
teoryi. Uprzedziwszy na początku mego opowiadania, że P. Nauczyciel
dzieło swoje ułożył na wzór Ptolemeuszowego, nie widzę już potrzeby
mówienia ci o jego zasadzie poprawienia biegu. Nikt, komu tylko Ura-
nia jest przychylna, nie może dosyć podziwiać i uwielbiać Ptolemeuszo-
wej niezmordowanej w rachunkach pilności, jakby nad siły ludzkie pewno-
ści postrzeżeń i prawdziwie Bozkiego sposobu zgłębiania i opisywania
wszystkich biegów i pozornych zjawisk, i nareszcie tak wszędzie zgodnego
z sobą sposobu nauczania i dowodzenia. W tern zaś P. Nauczyciel mój
więcej ma zasługi aniżeli Ptolemeusz, że szereg i porządek wszystkich
biegów prawdziwych i pozornych, które postrzeżenia dwóch tysięcy lat,
jako najcelniejsze przewodniki na rozległej dziedzinie astronomii tłumaczą,
w nieomylny i sobie wzajemnie odpowiadający związek czyli harmonią
zebrać był przymuszony; gdy Ptolemeusz miał zaledwo czwartą część po-
strzeżeń tak wielkiego przedziału czasu na których bezpiecznie mógł po-
legać. A kiedy odtąd przez prawdziwego Boga i nauczyciela praw porzą-
dku niebieskiego Wędy w astronomii nam się odkrywają, gdy nieznaczny
albo nawet opuszczony błąd, na początku stanowienia zasad, prawideł
i tablic astronomicznych, z upływem czasu znowu się okaziye lub nawet
bardzo wzrasta, P. doktorowi Nauczycielowi memu, wypadało metyle od-
nowić astronomią, jak ją raczej na nowo odbudować. Ptolemeusz wię-
kszą część teoryi starożytnych, Timocharysa, Hipparcha i innych dość
trafnie mógł przystosować do szeregu każdej zmiany biegów sobie zna-
nych z tak małego czasu postrzeżeń, dlatego słusznie i roztropnie, co było
i chwalebniej, obrał takie zasady, które i dla rozumu i dla zmysłów na-
szych zdawały się stosowniejsze, a których nacelniejsi przed nim mi-
strzowie używali. Gdy zaś postrzeżenia wszystkich mistrzów i Niebo
samo i matematyczny rachunek nas przekonywają, że ani Ptolemeuszowe
ani zwyczajne zasady do przedstawienia stałego i sobie nawzajem odpo-
wiadającego związku i harmonii ciał niebieskich, i do ułożenia tablic
i prawideł nie wystarczają, potrzeba było aby P. Nauczyciel mój nową
teoryą wymyślił, którą przyjąwszy, mógłby z niej takie związki biegów
geometrycznie i rachunkiem w logicznym porządku wyprowadzić , jakie
niegdyś starożytni i Ptolemeusz bożkiem okiem duszy do wysokości wznie-
sieni, znaleźli, a których i dziś bytu na niebie pilne postrzeżenia bada-
czy, uczą. Tak bez wątpienia w przyszłości będą widzieć uczeni, jak po-
żytecznemi są Ptolemeusz i inni starożytni pisarze, ażeby ich jakby ze
szkół dotąd wygnanych, przywołali i do pierwotnego poszanowania, jakby
po powrocie z zagranicy przywrócili. Poeta mówi : rzeczy sobie nieznanej,
Digitized by VjOOQ16
111
nikt pragnąć nie może. Dlatego niedziw czemu Ptolemeusz dotąd z całą
starożytnością w zapomnieniu zaniedbany zostawał, nad czem bez wątpie-
nia i ty szanowny panie Schonerze, z innemi także zacnymi i uczonymi
mężami częstokroć ubolewałeś.
Teorya zaćmień, sama jedna u ciemnego ludu zdaje się utrzymywać
zaszczyt astronomii. Teorya ta, jak dalece dziś od zwyczajnego rachunku
tak co do czasu jako i co do przepowiedzenia odstępuje, codziennie wi-
dzimy. Gdy zaś najdokładniejszych postrzeżeń Ptolemeusza i innych naj-
znakomitszych pisarzy, do układania tablic astronomicznych, jak niektórzy
czynią, jakby fałszywych i niezdatnych odrzucać nie należy; chyba za
przestrogą wieku odkryjemy iż jaki widoczny błąd się wcisnął. Cóż bo-
wiem bardziej jest udziałem człowieka, jak niekiedy mylić się i być
oszukanym, nawet pozorem prawdy, osobliwie w tych najtrudniejszych
i najzawilszych rzeczach i wcale nie potocznych. Do wyłożenia biegu
księżyca, P. Nauczyciel mój przyjmuje tego rodzaju teorye i zasady bie-
gów, z którychby się pokazało, że najznakomitsi starożytni uczeni w swoich
postrzeżeniach nie byli nieświadomemi. Dlatego jak okazaliśmy wyżej,
że wzrost i ubyt roku od punktów równonocnych jest jednostajny, tak
z pilnego a oraz ścisłego dochodzenia biegów słońca i księżyca będzie
można wyprowadzić jakie w każdym wieku prawdziwe względne odległo-
ści słońca, księżyca i ziemi, albo na jakiej zasadzie średnice słońca, księ-
życa i cienia w różnych epokach, coraz odmienne znajdowano, oraz żeby
otrzymać pewną zasadę różnicy położeń słońca i księżyca. Nasz Regio-
montan, w księdze V zadaniu 22 Zbioru, powiedział: „Ale dziwno że
księżyc w ćwiartce swej drogi t. j. w kwadrach, znajdując się w punkcie
przyziemnym epicykla, nie tak wielkim się wydaje, wszakże jeśliby cały
świecił, 4 razy większym pokazaćby się powinien, niż się wydaje w prze-
ciwległości, gdy jest w punkcie odziemnym epicykla." Pojęli to Tymo-
charys i Menelaus, którzy zawsze w postrzeżeniach planet tej samej śre-
dnicy księżyca używali. Lecz i pana Nauczyciela mego doświadczenie
nauczyło, że różnice w postaci i wielkości tarczy księżycowej, w wszelkich
jego odległościach od słońca, mało albo wcale nic się nie różnią od tych,
jakie w złączeniu i przeciwległości przypadają, co widoczną jest rzeczą,
że księżycowi nie można przyznawać takiego mimośrodu, jak dotąd przy-
jęto. Zakłada przeto, że droga księżyca okrąża ziemię z należącemi do
niej żywiołami, a tej drogi środkiem jest środek ziemi, około którego
środek epicykla księżycowego posuwając się, bieg odbywa. Ową zaś
drugą zmianę, której księżyc zdaje się od słońca doznawać, tak uspra-
wiedliwia: zakłada, że kula księżyca z epicyklem po epicyklu półśrod-
kowym krąży, t j. na pierwszym epicyklu, który prawie w przedziale
między złączeniem lub przeciwległością a kwadrami staje, przydaje drugi
Digitized by
Google
112
mały epicykl, kulę księżyca unoszący; i okazuje że stosunek średni pier-
wszego do drugiego epicykla jest jak 1097 do 237. Nareszcie taka jest
zasada biegów. Droga kołowa pochyła jak wprzódy otrzymuje swój rodzaj
biegu, wyjąwszy że bieg ten do gwiazd stałych się odnosi. Koło prowa-
dzące a razem spółśrodkowe jednostajnie i równo bieg odbywa około
swego środka (t. j. ziemi), podobnież jednostajnie i równo odchodząc od
linii średniego biegu słońca. Epicykl pierwszy około swego środka jedno-
stajnie, drugiego zaś małego epicykla środek, w górnej stronie kierun-
kiem wstecznym, a w dolnej kierunkiem postępowym przenosząc się, bieg
odbywa. Zaczyna zaś ten bieg rachować od p. odziemnego prawdziwego,
ponieważ na górnym łuku pierwszego epicykla, linia ze środka ziemi
przez środek tegoż epicykla do okręgu przedłużona pokazuje, że bieg
jest równy i jednostajny. Księżyc zaś na obwodzie małego drugiego epi-
cykla także jednostajnie i równo bieg odbywa, od p. odziemnego pra-
wdziwego małego epicykla odstępując, co widocznie wskazuje linia idąca
od środka pierwszego epicykla, przez środek drugiego, na jego obwodzie.
Tego biegu takie jest prawidło, że księżyc na tym małym swoim epicy-
klu, dwa razy obiega w ciągu jednego peryodu na kole prowadzącem;
przez co wszakże księżyc w każdem złączeniu i przeciwległości znajduje
się w p. przyziemnym małego epicykla, a w kwadrach w p. odziemnym
tegoż. Ten jest układ czyli zasada, za pomocą którój P. Nauczyciel wszel-
kie poprzednio wymienione niestosowności usuwa, i czyni zadosyć wszel-
kim pokornym biegom, o czem także z jego tablic przekonać się można.
Jak zatem widzisz, uczony P. Schonerze, że już dla księżyca nie
potrzebujemy koła równającego, mając teoryą doświadczeniu i wszystkim
postrzeżeniom odpowiadającą, tak samo i w innych planetach, koła ró-
wnające usuwa, przyjmując dla każdego z trzech wyższych, jeden tylko
epicykl i jedno koło mimośrodowe, z których każde około własnego śro-
dka jednostajnie obrót odbywa, a planeta podobnie równe obroty od-
bywa na epicyklu wraz z kołem mimośrodowem. Wenusowi zaś i Merku-
remu daje dwa koła mimośrodowe. Że planety kierunkowe, stojące, wste-
czne, bliższe i dalsze względem ziemi i t p. w każdym roku widzimy,
może to według niego sprawić jeszcze inny prócz wyżej nadmienionych,
jednostajny bieg kuli ziemskiej, który na tern zależy, iż słońce środek
wszechświata zajmuje, ziemia zaś w miejsce słońca krąży po kole mimo-
środowem, które się podobało nazwać drogą wielką. I zaiste, coś Boskie-
go jest w tem, że od biegów jednostajnych i równych jednej kuli ziem-
skiej, stała zasada biegów ciał niebieskich zależeć musi. Najprzód zaś
do przypuszczenia, że największa część biegów pozornych na niebie może
się wytłumaczyć albo przynajmniej dogodnie da się usprawiedliwić ru-
chem ziemi, doprowadziło go nie wątpliwie (jak to słyszałeś) poprzedza-
nie punktów równonocnych i zmiana pochyłości ekliptyki.
Digitized by
Google
11S
Bowtóre: że to samo ubywanie mimośrodu słońca, w równym sto-
snkn i proporcyonalnie w mimośrodach innych planet daje się postrze-
Potem się wy&ge, iż planety mają środki swoich dróg w słońcu,
jiko w Środka wszechświata. Że tak samo pojmowali w najodleglejszych
czasach starożytni, (zamilczając Htagorejczyków), nawet z tego dostatecznie
pokazuje się, co Pliniusz idąc w tern niewątpliwie za nąjlepszemi pisa-
mmi, mówi: iż Wenus i Merkury dlatego nie dalej od słońca jak do
pewnych i oznaczonych granic odstępują, że drogi tych planet mają ab-
sydy ku słońcu obrócone; ztąd wypadało, aby także i bieg średni słońca
im odpowiadał.
Gdy zaś mówi, że biegu Marsa dojść nie można i że gdy oprócz
innych trudności w poprawie jego biegu nie można wątpić, iżby niekiedy
większej różnicy w postaci podlegał, aniżeli samo słońce, zdaje się niepo-
dobieństwem, aby ziemia środek świata zajmowała. A chociażby nietru-
dno było wyprowadzić to, z rannego względem nas lub wieczornego
wschodu Saturna i Jowisza, jednak w różnicy wschodów Marsa głównie
i najbardziej się to postrzeżenie wykazuje. Że bowiem Mars bardzo
ma słabe światło, nietyle jak Wenus i Jowisz wzrok w błąd wprowadza
i stosownie de odległości od ziemi zmianę wielkości przedstawia. Ztąd
gdy Mars przy wieczornym wschodzie, zdaje się wielkością Jowiszowi
tak dorównywać iż tylko czerwonawym blaskiem od niego się różni;
w chwili zaś pokazywania się i znikania, zaledwo go od gwiazd drugiej
wielkości odróżnić można; wypada, że w czasie wschodu wieczornego
najbardziej do ziemi się zbliża: przeciwnie zaś przy rannem wschodzie,
najbardziej się od niej oddala, co zaiste z przyczyny epicykla w żaden
sposób nastąpić nie może. Jasną więc jest rzeczą, że dla ustalenia
biegów Marsa i innych planet, należj ziemi inne miejsce naznaczyć.
Poczwarte: P. Nauczyciel uważał że już tej przyczyny jest dosyć,
iż co najbardziej biegowi kołowemu jest właściwe wszystkie obroty ciał,
na kołach odbywają się w przestrzeni równo i jednostajnie około wła-
snych, a nie około obcych środków.
Popiąte: gdy niemniej matematykom jak lekarzom przyjąć należy,
co często Galenus przypomina: Me należy przyrody naciągać: I tak
jest Stwórca nasz mądry, że niejeden ma posyłek z każdego dzieła swego,
lecz dwa, trzy, a często i toięcąj; dlatego gdy widzieliśmy że tym jedy-
nym biegiem ziemi staje się zadosyć prawie niezliczonym biegom pozor-
lym, nie przypisywalibyśmy Bogu, Twórcy przyrody, tego przemysłu, jaki
widzimy u zwyczajnych zegarmistrzów^ którzy jak najusilniej unikają,
aby żadnego kółka do narzędzia nie wprawiać, któreby było albo zby-
tecsnem, albo ktfoegoby miejsce inne w zmienionem nieco położeniu do-
¥$jpm'mMjma f. L 8
Digitized by
Google
114
godniej zastępowało. Cóźby P. Nauczyciela powodowało, żeby jako ma-
tematyk, stosownej teoryi biegu kuli ziemskiej nie ustanowił, gdy wi-
dział, że przyjąwszy taką zasadę do ustalania prawdziwej nauki o cia-
łach niebieskich, wystarcza dla nas tylko ósma sfera nieruchoma, a słońce
spoczywające w środku wszech świata; w biegach zaś innych planet, koła
epicyklowe albo mimośrodowe, lub epicykle na epicyklach.
Do tego przydajemy, źe bieg ziemi na jej drodze dostarcza dowodów
dla wszystkich planet, wyjąwszy dla księżyca, któryto bieg sam jeden
zdaje się być przyczyną wszelkiej zmienności biegu, jaka się okazuje
w trzech wyższych planetach odleglejszych od słońca, w Wenusie i Mer-
kurym przy słońcu ; nareszcie bieg ten sprawia że każda planeta poprze-
staje na jednej przynajmniej zmianie w szerokości drogi planety, bieg za-
tem planet również tych zasad wymaga.
Po szóste i nakoniec, to najbardziej P. dra Nauczyciela mego
skłoniło, że widział iż główną przyczyną wszelkiej niepewności w astro-
nomii jest: źe mistrzowie tej nauki, (co z przeproszeniem boskiego Pto-
lemeusza, ojca astronomii chcę powiedzieć), swoje teorye i sposoby po-
prawienia biegów ciał niebieskich, niedosyć ściśle odnosili do owego pra-
widła, które ostrzega, że następstwo i bieg ciał niebieskich w najdosko-
nalszym porządku zostają. A lubo oddajemy im jak należy cześć winną,
jednak zaiste należało życzyć, aby w oznaczeniu zgodności biegów, naśla-
dowali byli muzyków, którzy na jednej strunie juźto wytężonej, już zwol-
nionej, dźwięki wszystkich innych tak długo z największem staraniem
i pilnością urządzają i przystosowują, dopóki wszystkie razem pożądanej
nie wydadzą harmonii i na żadnej nie postrzega się nic niezgodnego.
O Albatenim nawiasowo powiem, że gdyby on w dziele swojem tego pra-
widła się domyślił, niewątpliwie i dziś mielibyśmy pewniejsze prawidło
wszystkich biegów. Jest bowiem igeczą prawdopodobną, że Alfonsyanie
najwięcej z niego czerpali, i gdyby to (jeżeli prawdę wyznać mamy), zanied-
banem było, lękaćby się kiedyś należało upadku całej astronomii. W po-
spolicie przyjętych zasadach astronomii, można było wprawdzie dostrzegać,
że wszystkie pozorne biegi niebieskie kierują się podług biegu średniego
słońca, i że cała ich zgodność powstaje i utrzymuje się stosownie do
zarządu tej gwiazdy. Ztąd i starożytni słońce nazywali prmcodnikiem>
t j. rządcą przyrody i królem. Lecz w jaki sposób ten zarząd sprawo-
wało? czy tak jak Bóg całym tym wszechświatem rządzi? jak to pięknie
Arystoteles o świecie maluje : czyby zaś słońce całe niebo tylokrotnie prze-
biegając i w żadnem miejscu nie spoczywając wykonywało zarząd Boga
w przyrodzie, zdaje się że jeszcze tego zupełnie nie wyjaśniono i nie roz-
wiązano. Któreby ztó z tych zdań raczej przyjąć należało, geometrom
i filozofom (którzy z matematyką są obeznani) zostawiam rozwiązanie;
Digitized by
Google
11S
ponieważ w ocenieniu i zasądzeniu tego rodzaju sporów, sąd wydawać
należy nie z poklaskiwanych domysłów, lecz podług praw matematycznych
(t których sądzie sprawa ta się toczy). Pierwszy sposób rządzenia jest
rinucony, drugi przyjęty. Pan zaś doktor, Nauczyciel mój, potępiony
sposób zarządu słońca w przyrodzie przywrócić postanowił, taić jednak
tby przyjętemu i stwierdzonemu zdaniu także swoje miejsce zostawić;
widri bowiem że w sprawach ludzkich niemasz potrzeby, aby sam rządca
do każdego z osobna miasta przyjeżdżał, gdzieby władzę od Boga sobie
nadaną sprawował: ani serce do głowy albo do nóg i do innych części
cak dla utrzymania zwierzęcia przechodzi, lecz za pomocą innych narzę*
da, od Boga do tego celu przeznaczonych czynności się odbywają.
Następnie gdy ustanowił, że bieg średni słońca, takim biegiem
być powinien, któryby nietylko w wyobraźni istniał, jak w innych plane-
tach, lecz miał przyczynę sam w sobie, gdy on nąjprawdziwej zdawał się
być grającym mxem i rej wodzącym, wypadło że zdanie swoje, jako
pewne i od prawdy nieodstępujące utwierdził; sądził bowiem że ze swoich
założeń można geometrycznie wyciągnąć i dowieść przyczynę sprawującą
średni bieg słońca, dlaczego bieg ten średni słońca we wszystkich biegach
innych planet i pozornych zjawiskach statecznym sposobem, jak się
w każdej pokazuje, koniecznieby postrzegano; a ztąd przyjąwszy bieg
ziemi na kole mimośrodowem, na pogotowiu przedstawia się pewna nauka
oał niebieskich, w której nic zmienić nie można bez wprowadzenia pa
nowo razem całego układu, jak przystało, w przynależne związki. Takiego
zarządu słońca w przyrodzie, gdy ze zwyczajnych naszych teoryj ani do-
myślić się nawet nie mogliśmy, i wielu starożytnych, pochwałami słońca,
jakby poetyckiemi utworami pogardzaliśmy, przeto widzisz jakie wypadało
po założeniach takowych, przyjąć P. Nauczycielowi zasady, dla wytłuma-
czenia biegów.
Przerywam myśli twoje, znakomity mężu, widzę bowiem, że gdy
słyszysz o przyczynach odmian zaprowadzić się mających w teoryach astro-
nomii, przez P. Nauczyciela mojego, wyborną nauką i z niezmierną pracą
wyśledzonych, sam z sobą rozmyślasz, jakby nareszcie była na przyszłość
stosowna teorya zasad odradzającej się astronomii Ten zaś rodzaj ludzi,
którzy wszystkie razem gwiazdy według swego widzimisię, jakby skrępo-
wane więzami, po powietrzu dokoła oprowadzać usiłują, bardziej polito-
wania niż pogardy jest godny, co i ty z innymi gruntownymi matematy-
kami i wszystkiemi zacnemi ludźmi potwierdzisz. Gdy zaś wiesz jakie
miejsce zajmują założenia czyli teorye astronomów, i o ile różni się ma-
tematyk od fizyka, pojmuję, że nieinaczej i ty utrzymujesz, do czego po-
strzeżenia i świadectwa samego nieba prowadzą, i przywracają nadzieję
te wszelka trudność cierpliwością pod sterem Boga, przy pomocy matema-
Digitized by
Google
116
tyki i niezmordowanej pracy, przezwyciężona zostanie. Ztąd, gdyby kto
przedsięwziął rozważać najwyższy i główny cel astronomii razem ze mną,
wdzięczen będzie P. doktorowi Nauczycielowi memu, i pomyśli że i do
niego stosuje się owo zdanie Arystotelesa: a więc najpewniejsze prawdy
kiedy kto wynajdzie, tedy wdzięczność mieć potrzeba wynalazcom. A gdy
nas Arystoteles swoim własnym i Kalippa przykładem utwierdza, że do na-
znaczenia przyczyn zjawiskom, astronomią w miarę tego jakby się różne
biegi nastręczały, odnawiać należy; anibym się spodziewał ażeby Awer-
roes, niedość pobłażliwy Arystarch dla Ptolemeusza, byle tylko na fizy-
ologią nieuprzedzonem chciał poglądać okiem, miał cierpko przyjąć teo-
rye P. Nauczyciela. Daleki nawet jestem od uważania. Ptolemeusza za
tak przywiązanego i poprzysięgłego na swoje teorye, iż gdyby mu dozwo-
lono wrócić do życia, gdzieby do odbudowania gruntownej nauki o cia-
łach niebieskich, królewską drogę gruzami tylu wieków zawaloną i nie-
dostępną znalazł, nic szukałby innej drogi po lądach i morzach, gdyby
przez powietrze i przez otwarte Niebo do upragnionego celu udawać się
nie było wolno. Albowiem cóż innego mógłbym powiedzieć o tym który
wyrzekł: Rzeczy bez dowodu przypuszczone, gdy całkiem zgodne ze zja-
wiskami si§ oka&ą, bez drogi pewnej i postrzeleń tcynalezionemi być
nie mogą, chociażby trudny do wyłożenia byt sposób ich wybadania \
albowiem zupełnie piertoszych początków, albo ładna, albo z natury swo-
jej, niepodobna do wytłumaczenia jest przyczyna. Jak zaś skromnie
i roztropnie Arystoteles o nauce biegu ciał niebieskich mówi, w wielu
miejscach w jego dziełach napotkać można. Gdzieindziej rzekł: Obowią-
zkiem jest liczonego pilnie szukać wszelkiego rodzaju zasady na której
natura rzeczy polega. Gdy zaś tak w fizycznych jak i astronomicznych
dochodzeniach od skutków i postrzeżeń po największej części, postępuje
się do zasad, ja zaiste uważam że Arystoteles po usłyszeniu zasad no-
wych teoryj, skoroby pilnie roztrząsnął rozprawy o ciele ciężkiem, lek-
kiem, o biegu kołowym, o ruchu i spoczynku ziemi, niewątpliwie otwar-
cieby wyznał, czego w tych przedmiotach dowiódł, a co, jako zasadę bez
dowodzenia założył ; sądziłbym przeto, iżby i P. doktorowi Nauczycielowi
memu przyświadczył, gdy snąć wiadomo, jak powiadają, iż Platon bar-
dzo trafnie powiedział: ze Arystoteles jest filozofem prawdy; przeciwnie,
gdyby jakiemi przykremi słowy miał wybuchnąć, inaczej zaś sobie wy-
tłumaczyć nie mogę, ażeby stanu tej najpiękniejszej części filozofii temi
słowy głośno nie miał opłakiwać, bardzo mądrze Platon powiedział, ie
geometrowie i ci którzy za nimi postępują, marzą o tern co jest; o tętn
zaś czego widzieć nie mogą, dopóki przypuszczeń używają, rzecz nietknię-
tą zostawiają, nie mogąc jej przyczyny naznaczyć, i przydał: że nieśmier-
telnym bogom wielką udzięczność mieć potrzeba, i& znamy prawdziwą
przyczynę zjawisk.
Digitized by
Google
117
Lecz istotnie, gdy rzeczy te nietyle do tego mieysca należą, ile ra-
tną do jakiejś innej rozprawy, przeto zasady P. Nauczyciela mego, o któ-
rych jeszcze nie mówiłem, chętnie będę wykładał porządkiem, ażeby
i temu co się już wyżej powiedziało, nieco światła przydać. Arystoteles
rzekł, że nąjpnmdzi wszem jest to, co jest przyczyną prawdziwości na-
stępstw. Tak gdy P. Nauczyciel mój przedsięwziął takie zasady przyjąć,
któreby przyczyny potwierdzające swą prawdziwość zawierały w postrze-
leniach wieków ubiegłych, i któreby według tego jak się spodziewać na-
letało, były przyczynami, aby na potem wszystkie astronomiczne przepo-
wiednie zjawisk za prawdziwe uważać można, najprzód pokonawszy nie
ladąjakie trudy, uznał, że sferę gwiazd, którą zwykle ósmą zowiemy, dla-
tego Bóg otworzył, aby była siedliskiem, któreby w swoich objęciach całą
przyrodę ogarniało ; z tej przyczyny uczynił ją miejscem stałem i nieru-
chomem wszechświata. A ponieważ nie postrzegamy biegu tylko w od-
niesieniu do czegoś stałego, jako żeglarze na morzu, którym już więcej
żadne nie pokazują się lądy, tylko zewsząd niebo i morze, podczas spo-
kojnego morza, żadnego ruchu okrętu nie czują, chociaż pędzą z tak wielką
szybkością iż nawet w jednej godzinie kilka wielkich mil przebiegają;
dlatego Bóg zapewne ze względu na nas, tę sferę tylu kulkami gwiazdo-
wemi przyozdobił, ażebyśmy przy nich, jako w miejscu utkwionych, poło-
żenia i biegi innych kul i planet nią objętych uważali.
Potem, co się zaiste z tamtemi zgadza, Bóg w środku tej widowni
słońce, jako swego w przyrodzie rządcę i króla wszechświata, bozkim
jaśniejącego majestatem, umieścił.
Aby podług jego miary Bogowie poruszali się a świat otrzymywał
frmoa i przepisane zaclwwytoat ustawy.
Drogi zaś innych planet w ten sposób są rozłożone: pierwsze miej-
sce pod rozłożystością czyli sferą gwiazd, otrzymała droga Saturna, we-
wnątrz której mieści się droga Jowisza, a potem Marsa; słońce zaś, droga
Merkurego, a następnie Wenusa okrąża tak, żeby środki dróg pięciu pla-
net przy słońcu się znajdowały. Lecz pomiędzy wklęsłą powierzchną drogi
Marsa, a wypukłą Wenusa, dość obszerna pozostaje przestrzeń; w niej
kola ziemska z przyległymi jej żywiołami, okrążana drogą księżycową,
wielką drogę obejmującą drogi Merkurego i Wenusa, tudzież słońce opi-
suje, i podobnie jak jedna z pomiędzy planet własnym biegom podlega.
Taki jest, według zdania P. Nauczyciela mojego, rozkład wszech-
świata; a gdy pilniej rozważam, postrzegam że go należycie pojmował
Pfinrasz, który mówi: Dochodzenie tego co jest zewnątrz sklepienia świata
syfi Nieba, którego obcięciem przykryte jest wszystko, ani na coś zda-
hky się dla ludzi, ani tego pojąc może rozum ludzki, i przydaje: świętą
M niezmierzoną całością, skończonością, a do nieskończoności podobną
Digitized by
Google
118
i t. d. Albowiem jeżeli pójdziemy za P. Nauczycielem moim, nic nie
będziemy mieli do zbadania, prócz wklęsłości sfery gwiazdowej, wyjąwszy
o ile pismo Śte chciało nas o tern nauczyć, że do umieszczenia czego-
kolwiek zewnątrz tej wklęsłej sfery, zamknięta będzie droga. Dlatego
całą tę dalszą przyrodę jakoby świętą, przez Boga niebem gwiaździstem
zamkniętą z dziękczynieniem podziwiać i rozważać będziemy, a dla któ-
rąj zbadania i poznania wielu sposobami, iiiezliczonemi narzędziami i da-
rami nas zbogacił i zdolnemi uczynił; i zaiste postąpimy aż dotąd, do-
kąd on sam chciał, a kusić się nie będziemy przestąpić granic przez
niego zakreślonych. Nadto że niezmierny jest świat i prawdziwie do
nieskończoności podobny, nawet pod względem swojej wklęsłości, ztąd zaiste
rzeczą jest niewątpliwą, że wszystkie gwiazdy widzimy migotające, wy-
jąwszy planety, tudzież Saturna który jako z nich najdalszy, po najwię-
kszym krąży kole. Lecz toż samo pokazuje się daleko widoczniej z za-
sad P. Nauczyciela przez dowodzenia: gdy bowiem droga wielka ziemię
unosząca względem dróg pięciu planet ma stosunek dostrzegalny, zkąd
zapewne wszelka zmiana biegów pozornych planet tłumaczy się, jako
skutek ich położeń względem słońca: i gdy każdy poziom ziemski, dzieli
na dwie równe części sferę gwiazd stałych jako koło wielkie kuli całego
świata; i dowodzi, że planety na drogach swoich do gwiazd stałych od-
niesione, jednostajnym biegom podlegają, ztąd jasną jest rzeczą, że sfera
gwiazd najbardziej do nieskończoności jest podobna, albowiem droga wielka
ziemi do niej odniesiona niknie, i wszelkie zjawiska nie inaczej się oka-
zują, tylko jak gdyby ziemia w środku wszechświata spoczywała.
Nadto, chociaż dziwna i godna tak Twórcy Boga jako też tych cu-
downych ciał zgodność i związek biegów i dróg, które na mocy przyję-
tych a powyżej nadmienionych zasad utrzynuyą się, mniemałbym że ła-
twiej dają się umysłem pojąć (dla powinowactwa jakie mają z niebem),
aniżeli jakim głosem ludzkim wysłowić; podobnie jak w dowodzeniach
nietyle słowy, ile raczej doskonałemi i bezwzględnemi, że tak powiem,
pojęciami o tych najmilszych rzeczach, w umysły nasze wrażać się zwy-
kły. Wszelako i w ogólnem rozważaniu zasad widzieć można, jak równie
niewysłowiona stosowność i zgodność we wszystkiem się przedstawia;
albowiem pomimo że w zwyczajnych teoryach nie było widać żadnego
końca w tworzeniu sfer i dróg, których niezmierności żadnym zmysłem
ani rozumem pojąć nie można, nąjleniwszemi i najprędszemi określano
biegami Inni znowu zakładali, że wszystkie niższe sfery, od najwyższej
ruchomej, dziennym biegiem są porywane, ale w wielkiej liczbie rozpraw,
którą ten przedmiot obudził, nie mogli okazać, jakim sposobem sfera
wyższa miałaby prawo do niższej* Inni, jak Eudoxus i ci którzy za nim
poszli, przyznawali właściwą drogę każdej sferze, która biegiem w ka»
Digitized by
Google
119
żdym dniu naturalnym naokoło ziemi raz się miała obracać. Oprócz tego
o Boże ! jakiż rozbrat, jak wielki spór był aż dotąd, co do położenia
drogi Wenusa i Merkurego, i jak umieścić, ich należało względem słońca.
Lecz dotąd jeszcze zachodzi sprzeczka, i któż nie widzi tego, że o przed-
miot bardzo trudny, a tern samem niepodobny do rostrzygnienia kiedy-
kolwiek, przez przyjęcie teoryj zwyczajnych.
Cóźby także przeszkadzało, gdyby kto Saturna niżej słońca mieścił,
zostawując tymczasem stosunek względny dróg i epicykla; gdy w tychże
teoryach wspólny wymiar dróg planetowych jeszcze nie jest tak dowie-
dziony, ażeby przezeń każda droga w swojem miejscu geometrycznie mogła
być zakreśloną? Że tu zamilczę smutne widowiska nagany, jakie wy-
mierzano dla tej najpiękniejszej i najprzyjemniejszej części filozofii z przy-
czyny wielkości epicykla Wenusa, i że przyjąwszy koła równające, biegi
ciał niebieskich około własnych środków nierówne podawano. W teo-
ryach zaś Pana Nauczyciela, sferę gwiazdową jak mówiliśmy za granicę
przyjąwszy, każda planeta własnym od przyrody sobie nadanym biegiem
jednostajnie postępując, swój peryod kończy i żadnej przemocy nie do-
znaje od drogi wyższej, któraby ją w przeciwną stronę porywała. Przy-
dajmy, że planety na drogach większych, powolniejszy bieg odbywają,
a bliższe słońca (które mógłby kto powiedzieć, że jest początkiem ruchu
i światła) prędzej jak to przystało, obiegi swe kończą. Dlatego Saturn
pod zodyakiem prędko na drodze swej pędząc, w 30 latach obieg kończy;
Jowisz w 12, Mars w 2; środek zaś ziemi na swej drodze wielkość roku
na sferze gwiazd stałych wymierza. Wenus w 7£ miesiącach przebiega,
Merkury zaś swoją najmniejszą drogą słońce okrążając, w 88 dniach
niebo przebiega.
Jest zatem sześć tylko ciał ruchomych, okrążających słońce, środek
wszechświata; droga wielka unosząca ziemię, jest wspólną miarą wszyst-
kich dróg, jako to drogi księżyca, tudzież odległości słońca od księżyca
i t d.
Zaiste nad szóstkę któżby wybrał liczbę stosowniejszą i godniejszą,
albo którąby liczbą łatwiej przekonał ludzi, że cały wszechświat na sfery
od Boga Stwórcy i Sprawcy świata jest rozdzielony? albowiem ta liczba
w świętych wyroczniach Bozkich, równie u Pitagorejczyków jak u innych
filozofów w największem jest poszanowaniu. Cóż dla stwarzającego Boga
stosowniejszem być mogło, jak ażeby to pierwsze i najdoskonalsze dzieło,
pierwszą a do tego najdoskonalszą liczbą zamknął? oraz ażeby w wyżej
wymienionych sześciu ciałach ruchomych zachodziła zgodność niebieska,
dla któręjby wszystkie drogi tym porządkiem po sobie następowały, iżby
żadna przestrzeń między jednym a drugim przedziałem wolną nie pozo-
stała, a każda droga geometryą obwarowana, zajęła swoje miejsce tak,
Digitized by
Google
120
iż gdybyś którąkolwiek z niego usunąć usiłował, cały zaraz układ przez
to byś zepsuł?
Lecz po tych ogólnych uwagach przystąpmy do wyliczenia biegów
kołowych, które każdej drodze i ciału do niej należącemu i na niej po-
łożonemu służą. Najprzód zaś mówić będziemy o zasadach biegu Taili
ziemskiej, na której mieszkamy. Gdy Pan Nauczyciel mój, idąc za Pla-
tonem i Pitagorejczykami, najsławniejszymi owego bozkiegę wieku matema-
tykami, mniemał że kuli ziemskiej do naznaczenia przyczyn zjamshm>
przyznać należy biegi kołowe, i gdy uważał (co też i Arystoteles świad-
czy), że przyznawszy jeden bieg ziemi, i innych także na wzór planet
odmówić jej nie można, sądził, iż przyjąć należy że ona od początku
trzem głównym podlega biegom. Jakoż, przyjąwszy najprzód ogólny po-
dział świata, jak dopiero powiedzieliśmy, umieścił ziemię wewnątrz drogi
księżycowej, otoczoną zewsząd swemi punktami wierzchołkowemu jakby
kulkę w narzędziu tckarskiem, taką bozką wszechmocnością urządzoną,
iż kuli tej obrót od zachodu na wschód sprowadza ludziom dzień i noc,
i coraz inną stronę świata w miarę jak się naprzeciw słońca wykręca.
Po wtóre: że środek ziemi z należąpemi do niej żywiołami, wraz z drogą
księżycową, na drodze wielkiej o której nie raz już wspomnieliśmy, na
płaszczyźnie ekliptyki w kierunku znaków jednostajnie naokoło krąży.
Po trzecie: że równik i oś ziemi względem płaszczyzny ekliptyki prze-
mienne mają nachylenie, i przeciwko biegowi środka tak się pochylają,
iż gdziekolwiek znajduje się środek ziemi, równik i bieguny ziemskie
z przyczyny takiego nachylenia osi ziemskiej i ogromu sfery gwiazdowej,
zupełnie ku tymże samym stronom świata zawsze się zwracają, a to dla-
tego, że o ile środek ziemi na drodze wielkiej biegiem kierunkowym
postąpi, o tyle końce osi ziemskiej jako bieguny ziemi uważane, prawie
każdego dnia w kierunku wstecznym około osi i biegunów wielkiej) drogi
czyli ekliptyki, posuwają' się, opisując małe koła. Do tych biegów, gdy
podług zdania Pana Nauczyciela mego, przydamy podwójne ważenie się
biegunów ziemskich, tudzież dwa biegi któremi środek drogi wielkiej
równym i zmiennym biegiem na ekliptyce postępuje, oraz to co wyżejj
o biegach księżyca około środka ziemi powiedziałem, otrzymamy, uczony
P. Schonerze, prawdziwą zasadę teoryi całej nauki, którą nowsi uczeni
powszechnym ruchem nazywają, a k|órą dla wszelkiego rodzaju biegów
sfery gwiazdowej wyprowadzić należy i naznaczyć przyczyny tych zjawisk,
jakie pod względem biegów słońca i księżyca tudzież zaćmień, w upły-
nionych 2000 latach z pilnych postrzeżeń mistrzów poznano; to zaś,
o czem niżej powiedzieć wypadnie obszerniej, zamilczę, t j., że bieg
ziemi na wielkiej drodze, sprawia pozorne zjawiska w innych pięciu pla-
netach. W tak krótkich słowach i jakby w jednej tylko drodze ziemskiej
Digitized by
Google
121
zawiera się nauka o tak wielkich przedmiotach. W nauce o ruchu po-
wszechnym nic zmieniać nie wypada, albowiem jaka jest własność tych
kół, które są z sobą nąjwiększem zboczeniem połączone, podług takiejże
wynąjdą się zboczenia innych stopni ekliptyki, wznoszenia proste, wielkość
cieni i skazówek kompasu na całej kuli ziemskiej, długość dni, wznosze-
nia pochyłe, wschód i zachód gwiazd i t d. Między temi jednak a staro-
żytnych teoryami ta zachodzi różnica, że w nowych przeciwko prawidłu
starożytnych, na kuli gwiazdowej, prócz ekliptyki, żadnego koła wyobra-
źnią nie zakreślamy. Inne zaś koła, jakieini są: równik, dwa zwrotniki,
koła przybiegunowc północne i południowe, poziomy, południki i wszyst-
kie inne koła należące do nauki powszechnego ruchu, jako to: wierz-
chołkowe, wysokości, równoleżniki, koła wrębne i t d., na kuli sztucznej
ziemskiej właściwie się oznaczają i przez pewny związek do nieba się
odnoszą. Z tych zaś biegów, które się w słońcu okazują, oprócz pozornego
dziennego ruchu około ziemi, wspólnego wszystkim gwiazdom i innym
planetom, a który Ptolemeusz i nowsi autorowie własnym biegom słońca
przypisywali, zachodzą zmiany, jakie widzimy w punktach stanowisk słońca
i równonocnych i odsunięciach planet od tychże punktów i zmiany pun-
któw odaemnych. Go wszystko przedstawia się oczom naszym nie ina-
czej, jak gdyby słońce i sfera gwiazd stałych biegowi podlegały. Jakim
zaś sposobem podług pospolitego mniemania gwiazdy na wschodzie wy-
nurzają się czyli wschodzą i powoli nad poziom się wznoszą, dopóki nie
dosięgną południka, od którego podobnym sposobem zniżając się potem,
na dolną półkulę przechodzą i oodzień obroty swoje dzienne odbywają,
z biegu pierwszego, który P. Nauczyciel według Platona przyznał ziemi,
dosyć jasno się tłumaczy.
Że słońce zdaje nam się w kierunku znaków postępować, i wyobra-
żamy sobie, iż tym biegiem ekliptykę opisuje i roczny peryod ustanawia,
to przez drugi bieg, który P. Nauczyciel ziemi przyznał, dziać się może.
Gdy ziemia na drodze wielkiej znajduje się między gwiazdami Wagi
a Słońcem, my mniemając, że ziemia w miejscu spoczywa, sądzimy, że
słońce gwiazdy Barana zajmiye. Jakoż linia ze środka ziemi przez
słońce do sfery gwiazd przedłużona, trafia na gwiazdozbiór Barana.
Następnie gdy ziemia przejdzie do Niedźwiadka, słońce zdawać się bę-
dzie dążyć do Byka, i tym sposobem zwierzyniec niebieski przebiegać,
gdy my spoczywającemu ten bieg przyznajemy. A przeto rokiem gwia-
zdowym będzie czas, w którym środek ziemi, albo pozornie środek słońca,
do tajże samej gwiazdy powróci.
Trzeci bieg ziemski statecznie i kolejno po sobie idące pory roku
na całej kuli ziemskiej sprowadza, przezeń bowiem dzieje się, iż słońce
i inne planety po kole do równika nachylonem, zdają się bieg odbywać,
Digitized by
Google
122
i że ten sam jest stosunek słońca do każdego koła ziemi, jałriby był,
gdyby ziemia przez przypuszczenie środek wszechświata zajmowała, a pla-
nety po kole pochyłem krążyły. Jakoż, ponieważ płaszczyzna równika
z przyczyny ruchu swoich biegunów, jak powiedziano, względnie do słońca,
nachyla się i zbacza, czyli jak Grecy mówią nagina etę i nachyla,
w tychże samych prawie punktach ekliptyki toż samo wraca zboczenie
równika od ekliptyki i bieguny obrotu dziennego jakby w temże samem
położeniu względem sfery gwiazdowej zostają. Następnie w największych
zboczeniach równika od płaszczyzny ekliptyki ku słońcu, linia od środka
słońca do środka ziemi idąca, przecięciem ostrokręgowem w ruchu dzien-
nym kulę ziemską przecina i zwrotniki zakreśla. Nadto, gdy płaszczy-
zna równika od płaszczyzny ekliptyki ku słońcu najbardziej się nachyla,
na całej ziemi przypada równonoc, ponieważ kula ziemska przez wspo-
mnioną linią w równonocy na dwie półkule jest dzieloną. Inne zaś koła
dzienne równoległe na ziemi kreślą się według tego jak nachylenia albo
zboczenia (że użyję słów Ptolemeusza, przez nachylani* i naginanie)
równika ku słońcu z sobą się zbiegają. Koła zaś przybiegunowe pół-
nocne i południowe, przez punkta dotknięć poziomów z ekliptyką są za-
kreślane. Lecz koła biegunowe P. Nauczyciela równo oddalone od bie-
guna ekliptyki, około biegunów równika są kreślone. Koło zaś wielkie
kuli ziemskiej, przechodzące przez bieguny równika i wzmiankowane bie-
guny ekliptyki, będzie kołem wrębnem (kolurem) stanowisk słońca,
a drugie koło w biegunach równika pod kątami prostemi przecinające
pierwsze, będzie kołem wrębnem równonocnem. W ten sposób wysta-
wiamy sobie dla każdego miejsca właściwe koła, albo też inne na ziemi
nakreślone, które potem przenoszą się do sfery nieba.
Gdy na mocy postrzeżeń kula ziemska po kole mimośrodowem
krążyć będzie, a słońce w środku wszechświata spocznie, i gdy w zwy-
czajnych teoryach środek koła mimośrodowego między środkiem wszech-
świata, to jest ziemi a gwiazdami Bliźniąt w naszym wieku przypadał,
tak przeciwnie w teoryach Pana Nauczyciela środek drogi wielkiej, na
początku naszego opowiadania brany za środek koła mimośrodowego;
między słońcem, to jest podług Pana Nauczyciela środkiem wszechświata,
a gwiazdami Strzelca przypada, i gdy średnica drogi wielkiej przez śro-
dek ziemi przechodząc, linią średniego biegu słońca przedstawia, a Unia
przez środek ziemi i słońca na ekliptyce prowadzona, prawdziwe miejsce
słońca wyznacza, przeto pojmujemy dlaczego mniemano, że słońce podług
wykładu Ptolemeusza i nowszych astronomów niejednostajnie na ekliptyce
bieg odbywa, tudzież jakim sposobem dochodzi się geometrycznie kąta
różnicowego względem biegu średniego, i dlaczego gdy ziemia znajduje
się w najdalszym punkcie drogi wielkiej, sądzimy że słońce na drodze
Digitized by VjOOQ16
123
mimośrodowej punkt odziemny zajmuje; a przeciwnie gdy ziemia bawi
w punkcie najbliższym, dla czego słońce widziane jest w punkcie przy-
ziemnym.
Lecz jakim sposobem gwiazdy stałe zdają się odsuwać od punktów
równonocnych i stanowisk, a największą pochyłość słońca odmieniać i t d.,
co na początku opowiadania z księgi III P. Nauczyciela przytoczyłem,
doszedł P. Nauczyciel, że to od ruchu zboczenia, który w ogóle przed-
stawiliśmy, i od dwóch kołysań razem odbywających się zależy. Na kole
wielkiem od biegunów ekliptyki, jak niedawno wprzódy powiedziano,
w równej odległości z obu stron odlicza się po 23 stop. 40 min., i tam
znaczą się dwa punkta, któreby bieguny równika średniego przedstawiały,
tudzież stosownie kreślą dwa koła wrębne stanowisk i równonocy śre-
dnich. Koła te zaiste jedynie dla nauki wyobrażamy sobie i kreślimy
na globie kulę ziemską obejmującym którejby trzeci ruch jednostajny,
ziemi przyznany odpowiadał. Ody środek ziemi znajduje się między
słońcem a gwiazdami Panny, równik średni ku słońcu niech się nagina
czyli pochyla, linia zaś prawdziwego miejsca słońca w kierunku wspól-
nego przecięcia płaszczyzny ekliptyki z równikiem średnim i kołem wrę-
bnem równonocnem średniem, niech tak przechodzi, iżby odpowiadała
równonocy wiosennej średniej i razem prawdziwej, gdzie jak z następnych
uwag jasno się pokaże, zasada biegów wymaga, iż gdy od tego miejsca
środek ziemi jednostajnym biegiem względnie gwiazd stałych codzień
o 59* 8" 11'" posunie się, punkt średni wiosenny o tyleż kierunkiem
wstecznym przeciw ziemi postąpi, i nieco prędszym ruchem idąc, prawie
o 8'" kąt większy opisze. Ta jest przyczyna dla której, jak poprzednio
powiedzieliśmy, ruch zboczenia prawie równy jest biegowi środka ziemi
względnie gwiazd stałych. Lecz z rosnącym potem kątem, który się mie-
rzy od punktu równonocy wiosennej średniej ku środkowi ziemi (według
podanego prawidła), pierwej nim środek ziemi powróci do miejsca ekli-
ptyki z którego wyszedł, linia prawdziwego miejsca słońca trafi na punkt
równonocny średniej, a gwiazdy będą się nam zdawały postępować śre-
dnim czyli równym biegiem kierunkowym podług wielkości poprzedzania;
któreto poprzedzanie, jak na początku powiedziałem, w jednym roku
egipskim wynosi 50" blisko, a w 25816 latach egipskich cały peryod
kończy. Widzimy zatem co jest równonoc średnia a co poprzedzanie
średnie, i jak takowe jakby ułożeniem sztucznem oczom przedstawić
można.
O kołysaniach. Niech będzie linia prosta oznaczona a b, na przy-
kład 24 min., podzielmy ją w p. d na dwie równe części, potem jedne
nóżkę cyrkla w pun. d ustawiwszy, drugą promieniem d c, równym 6 min.
(t j. \ średnicy) zakreślmy koło c e i zróbmy tej samej wielkości z in-
Digitized by
Google
124
nego materyału (że tak powiem) dwa kółka, i ustawmy je tak, aby jedno
na okręgu drugiego przypadało, po którymby się wolno około 6wego
środka obracać mogło. Kółko, które drugie na obwodzie nosi, nazwijmy
pierwszem, a jego środek na linii a b w punkcie d utwierdźmy. Środek
drugiego kółka f, na obwodzie pierwszego kółka położywszy, obierzmy
na jego okręgu punkt dowolny h. Jeżeli p. h drugiego kółka zejdzie
się z p. a, t. j. końcem linii danej, środek f zajdzie się z punktem c
tejże linii, i w równym czasie p. a około środka 0 opisze kąt dwa razy
większy od kąta opisanego punktem f około środka d w kierunku prze-
ciwnym; z czego wypada że punkt » po linii ab, w jednym obrocie pier-
wszego kółka dwa razy się przesunął a drugie kółko dwa razy obiegło.
Ponieważ zaś takiem kreśleniem linii prostej za pomocą dwóch biegów
kołowych złożonych, punkt u a przy końcach a i b nąjpowolniąj się
posuwa, w środku zaś przy d prędzej; przeto Panu Nauczycielowi podo-
bało się bieg takowy punktu h po linii a ?, nazwać kołysaniem, gdyż
ruch takowy .odbywa się na podobieństwo ciał wiszących w powietrzu.
Ruch ten nazywa się ruchem po średnicy, albowiem wystawiwszy sobie
koło, któregoby p. d był środ-
kiem, a linia a b średnicą, z na-
uki cięciw wypada: że z ruchu
złożonego p. h po tejże średni-
cy ab, powstaje oh połowa
cięciwy podwojonego łuku ga
przecinająca średnicę w p. u;
ztąd podług odcinka a h układa
się tablica równań. Ruch pierw-
szego kółka około p. b* Nau-
czyciel mój nazywa anomalią,
albowiem za pomocą niej po-
znaje się równanie. Jakoż p. r
U j. środek drugiego kółka, od-
chodząc od p. c w lewą stronę
na obwodzie pierwszego, niech
opisze kąt cdf np. 30°, gdzie na obwodzie koła ab linia dfg ze
środka d poprowadzona odetnie łuk a g tyleż stopni zawierający co i łuk
cf pierwszego kółka. A że punkt h drugiego kółka posunął się od 0
w prawą stronę w stosunku podwójnym, przeto poprowadziwszy Unią
prostą g h, wypada, że ta jest połową cięciwy podwojonego łuku a g,
a h d połową cięciwy podwojonego łuku dopełniania a g do ćwiartki
koła, to jest 60°, i ta zawiera 8660 części; linia zaś ah 1340 części
jakich promień zawiera 10000, co jest odległością punktu h od a na
Digitized by
Google
1*5
średnicy ab. Gdybyśmy zaś założyli, że średnica ab ma 60 cz., linia
h a mieć będzie takich części 4, 4 linia h b 56. Ztąd biorąc część pro-
porcyonalną do 24, otrzymamy ah lub bh podług tego w jakiej części
Unii danej punkt h przypadnie.
To, choć tak ogólnie, pojąwszy, łatwo będzie zrozumieć, jakim spo-
sobem i największa pochyłość równika względem płaszczyzny ekliptyki
zmienia się i prawdziwe poprzedzanie punktów równonocnych jest nie-
równe. Bo wystawmy sobie najprzód (gdy małe łuki od linij prostych
na oko nic się nie różnią), że biegun północny równika średniego przy-
pada w punkcie a. Linia zaś a b niech będzie łukiem koła wrębnego
stanowisk słońca, zawartym między biegunem północnym równika śre-
dniego, a jednym z przyległych biegunem, równo oddalonych od bieguna
ekliptyki. Dlatego punkt b jak powiedziano, jest granicą najmniejszego
oddalenia bieguna dziennego obrotu czyli ziemi, od bieguna ekliptyki,
punkt zaś a, granicą między tymże północnym biegunem równika śre-
dniego, a biegunem ekliptyki, a ztąd i granicą największego oddalenia
bieguna ekliptyki. Nadto, gdy przystosujemy dwa kółka do linii a b jak
należy, poznamy, ile nateraz biegun północny ziemski w punkcie h bie-
giem złożonym dwóch kółek, linią ab zawierającą 24' opisuje. Podo-
bnym układem, biegun południowy ruchem swoim na zasadzie prawa
przeciwległości, jakby w wiszącą) kuli, największe zboczenie zmienia.
Załóżmy, że pierwsze kółko w 3434 latach egipskich obrót swój
kończy, i źe granicą, od której się ruch anomalii zaczyna, jest punkt a
okręgu koła, którego średnicę pierwsze kołysanie kreśli; z tego każdy
zaraz pozna, że gdyby bieguny ziemskie prócz tego jednego, żadnemu
innemu kołysaniu nie podlegały, i gdyby też bieguny od koła wrębnego
stanowisk średnich nie odchodziły jak tym tylko ruchem biegunów ziem-
skich, kąt pochyłości płaszczyzny równika prawdziwego do płaszczyzny
ekliptyki, ruchem biegunów tychże płaszczyzn od a do b zmniejszałby
się, przeciwnie inny obrót odbywając od b do a wzrastałby i żadnaby
z tego powodu nie okazała się nierówność poprzedzania punktów równo-
nocnych.
Powtóre, ponieważ w skutek dostrzeżeń z pewnością wiadomo, źe
punkta równonocne prawdziwe od średnich naprzód i wstecz o różnicę
70' odsuwają się, i że zmiana pochyłości dwa razy jest od niej większa,
przeto P. Nauczyciel na wprowadzenie innego jeszcze prócz powyższego
kołysania uwagę zwrócił, skutkiem którego bieguny ziemskie od koła
wrębnego stanowisk średnich na cztery strony świata wybiegałyby w ten
sposób, iżby tego drugiego kołysania łuk czyli linia prosta adb, z ko-
łem wrębnem stanowisk średnich tworzyła cztery kąty proste. W stro-
nie północnej niech punkt a prawą, punkt b lewą stronę świata zajmuje;
Digitized by
Google
126
w południowej zaś punkt a lewą, b prawą. Punkt h przez ruch pier-
wszego kołysania, linią ad b o 24 minutach opisuje; nareszcie niech na
tejże linii punkta h bieguny ziemi przedstawiają i tern drugiem kołysa-
niem z obu stron wspomnionego koła wrębnego do a lub b ostatnich
granic dochodząc, o 28 minut tylko odstępują, gdyż w takiem położeniu
biegunów, koło wrębne stanowisk prawdziwych z kołem wrębnem stano-
wisk średnich, większego kąta nad 70 minut nie czyni. Lecz ponieważ
różnice poprzedzania do punktu wiosennego średniego odnosić należy,
Pan Nauczyciel drugie kołysanie uważa, jakoby przez punkt wiosenny
prawdziwy do średniego dochodziło, zwłaszcza że w ten sposób wyśle-
dzenie różnic jest łatwiejsze; dlatego i linia ab 140 minut zawierać
będzie, i tak rozłożona, aby ad odpowiadało linii północnej drugiego
kołysania, d zaś punktowi równonocnemu średniemu; tudzież ażeby punkt
wiosenny prawdziwy padał w punkcie h, a promień każdego z kółek za-
wierał 35 minut Nadto granicą, od której się ruch zaczyna, jest punkt
średni wiosenny od którego punkt wiosenny prawdziwy na prawo ku a
odbiega. Anomalia zaś rachuje się od punktu górnego koła, którego
średnicę punkt wiosenny prawdziwy opisuje, a którą na okręgu tegoż
koła ku północy koło wrębne równonocne średnie ogranicza. A gdy
w jednym powrocie pochyłości, nierówność poprzedzania dwa razy po-
wraca, przeto anomalia tego drugiego kołysania kończy się w 1717 latach
egipskich. Dlatego i anomalia pochyłości podwojona z tablic wzięta,
daje anomalią poprzedzania; pierwsza nazywa się pojedynczą czyli nie-
złożoną, druga podwojoną anomalią.
Gdyby tylko drugie kołysanie przyjęto, kąt pochyłości płaszczyzny
równika prawdziwego względem ekliptyki, co wprawdzie godnem było
uwagi jak widać, nie zmieniłby się, lecz wszelka różnica biegów pozor-
nych ztąd wypadająca, dałaby się postrzedz w samej nierówności poprze-
dzania punktów równonocnych. Dwa kołysania biegunów ziemskich razem
odbywające się, ruchem jak powiedziano około biegunów równika śre-
dniego, kreślą linie w kształcie wieńców w koło okręconych.
A gdy bieguny ziemi przypadną na koło wrębne przesileń średnich,
wtenczas koło wrębne prawdziwe ze średniem na jednaj będą płaszczy-
źnie, i punkt równonocny wiosenny prawdziwy zejdzie się ze średnim;
gdyż tylko przez złączenie się biegunów obydwóch równików i kół wrę-
bnych stanowisk, punkta stanowisk i punkta równonocne tak średnie
jako i prawdziwe zupełnie się schodzą. Ody biegun północny od p. d
drugiego kołysania ku a prawej granicy dochodzi, a biegun południowy
jest w punkcie przeciwległym, równonoc prawdziwa następuje po średniej,
i słonce natrafia pierwej na równonoc średnią, aniżeli na prawdziwą.
Lecz gdy bieguny ziemi przejdą na drugą stronę świata, tak aby biegun
Digitized by
Google
127
północny względem koła wrębnego stanowisk średnich zajmował lewą,
a południowy prawą stronę, wtedy równonoc prawdziwa wyprzedza śre-
dnią i słonce prędzej schodzi się z prawdziwą niż ze średnią równonocą.
W końcu, gdy od a ku b bieguny ziemi się posuną, ponieważ równonoc
prawdziwa jakby naprzeciw słońca postępuje, rok odniesiony do niej
zmniejsza się ; a tenże rok powiększa się, gdy równonoc idzie od punktu
b ku a, jakby od słońca uciekała. Gdy zaś bieguny ziemi przypadają
w punkcie d, w krótszym, przedziale lat, znaczny przyrost albo ubyt roku
postrzegać się daje.
Ponieważ ruch pozorny gwiazd stałych, z wielkością roku do równo-
nocy odniesionego, w związku zostaje, dla tej więc przyczyny, postrzegamy
prędsze i wolniejsze odsuwanie się od gwiazd stałych w kierunku wste-
cznym punktów równonocnych i stanowisk słońca.
Cośmy na początku wywiedli z dostrzeżeń według zdania P. Nau-
czyciela mojego o punkcie odziemnym słońca co do oddalania się od
niego równonocy wiosennej, to z przytoczonych uwag dostatecznie się
pokazuje. Postęp zaś punktu odziemnego na ekliptyce, zależy od ruchu
środka małego koła i od biegu jednostajnego środka drogi wielkiej na
okręgu małego koła. Średnica drogi wielkiej czyli ekliptyki, przez śro-
dek słońca i środek małego koła przechodząca, jest linią średnich odle-
głości słońca: średnica zaś przez środek słońca i drogi wielkiej przecho-
dząca jest linią prawdziwych odległości. Jakim sposobem wynajduje się
środek drogi wielkiej między słońcem i obwodem ekliptyki, gdzie słońce
zdaje się zajmować punkt odziemny, takim wyznacza się środek małego
koła między punktem odziemnym średnim a. słońcem. Za czasu Pto-
lemeusza, linia prawdziwych odległości trafiała na punkt oddalony od
pierwszej gwiazdy Barana o 57° 5C, to jest na punkt odziemny pozorny,
a z drugiej strony o 237° 5C; linia zaś średnich odległości trafiała na
punkt od tejże gwiazdy w 60° 16', punkt zaś przeciwny na 240° 16',
albowiem środek drogi wielkiej od największej odległości małego koła
od słońca kierunkiem wstecznym postąpił o 21° 20', o tyle bomem
w owym czasie anomalia pojedyncza i pochyłości wynosiła. Gdy zaś śro-
dek małego koła jednostajnie posuwał się około środka słońca, a środek
drogi wielkiej po okręgu małego koła, uważano punkt najdalszy słońca
w epoce postrzeżenia P. Nauczyciela mego, od pierwszej gwiazdy Barana
o 69° 25' posunięty; lecz gdy w tymże czasie anomalia pojedyncza wy-
nosiła prawie 165°, zatem zmiana pokazała się blisko 2° 10' i środek
nułego koła między słońcem a punktem 251° 35', wskazał punkt przy-
ziemny średni. Nadto mimośród drogi wielkiej czyli drogi mimośrodowej
słońca, jeżeli tak nazwać można, który u Ptolemeusza wynosił 24 części
promienia drogi wielkiej, w naszym Wieku dosięgną! prawie 31 części,
Digitized by
Google
128
jak to dostrzeżenia pokazują i co z przyjętej teoryi P. Nauczyciela mego
przy pomocy matematycznych dowodzeń łatwo okazać.
W jaki zań sposób przez ruch środka drogi wielkiej po małem
kole, mimośrody pięciu planet zmieniają się, jak to w dowodach nowych
teoryj przedstawiliśmy, bez wielkiej trudności zrozumieć można. W uwa-
żaniu pięciu planet, ponieważ głównie dwa przedmioty na względzie mieć
należy, to jest jakim sposobem i ile środek drogi ziemi względem środka
dróg planetarnych zbliża się lub odsuwa; następnie jaki jest stosunek
owego wzrostu albo ubytku do promienia drogi którejkolwiek planety,
przeto nie będzie potrzeby dłużej badać przyczyny.
Ponieważ w Saturnie cała średnica małego koła żadnego widocz-
nego stosunku nie ma względem promienia jego drogi, z przyczyny że
ta planeta pierwsza pod sferą gwiazd bieg odbywa, żadnej przeto zmiany
w mimośrodzie Saturna postrzeżenia wykryć nie mogą.
Ponieważ punkt odziemny Jowisza o ćwiartkę okręgu koła od p.
odziemnego słońca jest oddalony, dziś z przyczyny ruchu środka drogi
wielkiej, żadnej dostrzegalnej zmiany w mimośrodzie jego drogi nie widać,
chociażby znaczna i widoczna była wielkość Średnicy małego koła wzglę-
dem promienia drogi wielkiej. Ta to jest przyczyna, dla której żadnej
zmiany mimośrodu w Merkurym nie postrzegamy, gdyż podobnież strona
p. odziemuego słońca swym punktem odziemnym go zakrywa.
Punkt odziemny Marsa oddalony jest od p. odziemnego słońca na
lewo blisko o 50°, a Wenusa na prawo o 42°. Środki przeto dróg tych
planet są położone w dogodnych miejscach do dojścia zmiany: a ponie-
waż średnica małego koła «do promienia obydwóch kół znaczny ma sto-
sunek, dostrzeżenia dwóch tych planet rachunkiem trygonometrycznym
rozebrawszy P. Nauczyciel, znalazł, że mimośród Marsa zmniejszył się
o 42 część, a Wenusa o 5 część z przyczyny zbliżenia się środka drogi
wielkiej do słońca.
Ażeby zaś jeden tylko ruch, przyznany ziemi, nie zdawał się mieć
mało za sobą świadectw, przezorność mądrego Twforcg sprawiła, iżby
wszelki ruch i biegi pozorne wszystkich planet widocznie poznano, i tak
mała liczba biegów w przyrodzie potrzebnych dla widu zjawisk była
dostateczna. Dlatego i ruch środka drogi wielkiej nietylko do słońca
i planet krążących naokoło niego, ale nadto do zaćmień księżyca roz-
ciągnął. Jako bowiem Ptolemeusz przyjął, że największa odległość słońca
od ziemi wynosi 1210 części, jakich promień ziemi zawiera jedne, a dłu-
gość cienia księżyca 268 tychże części, tak P. Nauczyciel dowodzi, że
w naszym wieku taż największa odległość słońca od ziemi wynosi 1179
części, a oś ostrokręgu cienia 265. Inne zaś przedmioty mające z tym
związek a należące do biegu i zaćmień dwóch tych ciał, z powodu zmiany
Digitized by
Google
129
zasad mających się roztrząsnąć, do drugiego opowiadania, które po ni*
niejszem nastąpi, postanowiłem odłożyć.
Gdy się nad tym prawdziwie godnym podziwu układem nowych
teoryi P. Nauczyciela mego zastanawiam, często, uczony P. Schonerzef na
myśl mi przychodzi zdanie owego Platończyka, który pokazawszy czego
wymagać należy po astronomie, na końcu przydał: ie niełatwo kiedyt
cała natura będńe mogła być pojętą nie mając wielbiciela. Gdy U ciebie
poprzedniego roku byłem i gdy widziałem podjęte prace około poprawy
biegów przez naszego Regiomontana, Peurbacha jego nauczyciela, przez
ciebie i przez innych uczonych mężów, zaczynałem najprzód pojmować,
jakiem byłoby dziełem, jak wielką pracą, astronomią, tę królową nauk
matematyczuych, jak tego była godna, do swego pałacu królewskiego
odprowadzić i formę je) rządu przywrócić. Lecz gdy za wolą bozką zo-
stałem widzem i świadkiem prac, które chętnym umysłem zaiste przed-
sięwziął i po większej już części pan doktor Nauczyciel mój pokonał,
widzę żv3m nie wystawiał sobie ani cienia nawet tak wielkiego ogromu
pracy. Tak on zaś wielki, iżby go nie każdy bohater mógł udźwignąć
i w końcu pokonać. Z tych przyczyn mniemałbym, że starożytni prze-
kaz li pituręci jakoby Herkules zrodzony z najwyższego Jowisza, gdy
zwątpił nadal o swoich barnach, znowu niebo na Atlasa włożył, który
długim wiekiem przyzwyczajony, mężnie i niezłomuemi siłami jak rai
zaczął, tak ciężar ten do końca dźwigał. Nadto bożki Platon, podług
słów Pliniusza, przodkujący w mądrości, wyraźnie w Epinomidzie oznaj-
mia, Że „ASTRONOMIA POD PRZEWODNICTWEM BOGA Z08TA£A WTHAUB-
zioną.'' To zdanie Platona inni może inaczej tłumaczą; ja zaś gdy wi-
dzę że pan doktor Nauczyciel mój, postrzeżenia wszystkich wieków wraz
z swojemi porządkiem czyli w rejestr zebrane, zawsze ma przed oczyma,
następnie gdy coś wypada albo ustalić albo do nauki i prawideł dodać,
od pierwszych owych postrzeżeń postępuje aż do swoich, i rozważa
w jaki sposób wszystko się z sobą zgadza; potem, trafne wnioski jakie
ztąd pod przewodnictwem Uranii zebrał, do teoryj Ptolemeusza i staro-
żytnych odnosi. A gdy takowe z największem staraniem oceniając, na-
glony astronomiczną potrzebą, nie uznaje za godne przyjęcia; za bożkiem
natchnieniem i potęgą niebian nowe teorye przyjmie i za pomocą mate-
matyki geometrycznie ustanawia, coby z nich logicznie wyprowadzić mo-
żna. Nareszcie postrzeżenia straroźytnych i nasze do przyjętych teoryj
stosuje: a tak wszystkie owe prace wyczerpnąwszy, dopiero astronomii
prawa przepisuje.
Podług mnie, Platona należy w ten sposób rozumieć, że matematyk
zgłębiający biegi gwiazd, bardzo trafnie da się przyrównać do ślepego
któremuby tylko za przewodnictwem swej laski wielką, nieograniczoną,
Kopernikijana t. L 9
Digitized by
Google
130
śliską, niczliczonemi bezdrożami poplątaną drogę odbyć wypadało. Cóż
się stanie? oto przez niejaki czas ostrożnie stąpając, kijem szukając
drogi, rozpaczający i na nim niekiedy oparty, nieszczęśliwy, niebo, zie-
mię i wszystkich bogów wzywać będzie na ratunek. Bóg dozwoli mu
wprawdzie przez kilka lat doświadczyć sił swoich, żeby nareszcie poznał,
iż laską swoją od grożącego niebezpieczeństwa uwolnić się nie może;
potem już tracącemu nadzieję, Bóg ulitowany nad nim, rękę podaje i za
rękę do pożądanego celu doprowadza. Laską astronoma jest sama mate-
matyka czyli geometrya, za pomocą której drogę śledzić i na niej wspie-
rać się naprzód odważa. Czemże albowiem są siły umysłu ludzkiego
w porównaniu do zbadania tych boskich rzeczy i tak odlegle od nas
rozsianych? Czemże są mgliste oczy? Otóż gdyby mu Bóg według
swojej szczodroty nie udzielił sił bohaterskich, i gdyby go jakby za rękę
po niepojętej w innym razie rozumowi ludzkiemu drodze nie poprowadził,
nie uważałbym astronoma w żadnym względzie nad owego ślepego wyż-
szym i szczęśliwszym, wyjąwszy to, że niekiedy ufny w swój rozum i owę
laskę, składając cześć Bogu, będzie sobie winszował, że samą Uranią
z piekieł wyprowadził. Gdy zaś nad tym przedmiotem dokładnie się
zastanowi, pozna, że nie jest szczęśliwszym nad Orfeusza, który chociaż
umysłem postrzegał, że idzie za swoją Eurydyką, gdy z piekła urado-
wany wychodził, za przybyciem jednak do wnijścia piekieł, ta, której
odzyskania był już pewny, znowu mu z oczu znikła wracając do piekieł.
Rozważmy więc teorye P. Nauczyciela mojego i w innych planetach,
aby wiedzieć czy stałym umysłem i pod przewodnictwem Boga, Uranią
do niebios poprowadził i do swej godności przywrócił. Mógłby kto może
z tego co powiedziano o biegu ziemi około słońca, o biegu księżyca i bie-
gach pozornych, szydzić, lubo nie widzę jakimby sposobem teoryą po-
przedzania do sfery gwiazd stałych odniósł: ale ktokolwiek zechce mieć
wzgląd jużto na główny cel astronomii, już na związek i zgodność układu
dróg, albo na łatwość i przyjemność okazywania się zewsząd przyczyn
pozornych zjawisk, przyjęciem żadnej innej teoryi zręczniej i dokładniej
nie dowiedzie biegów pozornych innych planet: tak dalece to wszystko
jakby złotym łańcuchem przedstawia się z sobą jak najpiękniej powiązane,
i każda z planet w swojem położeniu i w swoim porządku, wszelką zmianą
swojego biegu, świadczy o ruchu ziemi; my zaś tylko podług rozmaitego
położenia kuli ziemskiej, na której zostajemy, sądzimy, że owe ciała roz-
maitemi biegami własnemi krążą. Jakoż jeżeli w czem, to w tern naj-
pewniej można widzieć, jakim sposobem Bóg poddał świat naszym roz-
biorom. Nie sądzę zaś, aby to kogo urażać mogło, iż Bóg Ptolemeuszowi
i innym znakomitym mistrzom dozwolił się różnić w tym względzie, po-
nieważ niniejsze nie należy do tego rodzaju zdań, które Sokrates w Gor-
Digitized by
Google
131
giaszu niebezpiecznemi dla ludzi nazywa, i żadna ztąd klęska ani dla
samej nauki, ani dla owego z niej wypływającego wieszczbiarstwa nie
wynika. Starożytni wszelką zmienność biegu w trzech wyższych planetach
względnie do słońca przez siebie dostrzeganą, przyznawali własnym ich
epicyklom. Potem gdy się przekonywali, że na zasadzie samego koła
mimośrodowego żadna w tych planetach pozorna zmiana nie zachodził
i że rachunek w obliczeniu ich biegów, na wzór teoryi Wenusa zgadzał
się z doświadczeniem i postrzeżeniami, osądzili: iż taką zasadę drugiej
nierówności pozornego biegu przyjąć należy, jaką wyprowadzali z dowo*
dzeń biegu Wenusa, to jest ażeby tak jak w Wenusie, w każdej piane*
cie środek epicykla w równem oddaleniu od środka drogi posuwał się,
lecz aby równość biegu następowała względem środka koła równającego,
do któregoto punktu sama także planeta własnym biegiem po epicyklu
jednostajnie od średniego punktu odziemnego odchodząc, przenosiła się*
Zresztą w jaki sposób Wenus własnym i sobie właściwym biegiem na
epicyklu obroty odbywała, a na zasadzie koła mimośrodowego średniemu
biegowi słońca odpowiadała, tak przeciwnie oni słońce na epicyklu, pla-
nety zaś na kole mimośrodowem właściwemi biegami krążące uważali;
co z samych postrzeżeń wynikać musiało, gdy ziemię w środku wszech
świata zatrzymali. A oprócz tego co sądzili stosownem do wytłumaczę*
nia pozornych biegów Wenusa, z teoryi Merkurego wnieśli, że wypada
przyjąć inne jeszcze miejsce dla koła równającego, i że sam środek, od
którego epicykl równo się oddalał, na małem posuwał się kole.
Są to dowcipne zaiste jak wiele innych wynalazki starożytne i do-
syć zgodne z biegami i pozornemi zjawiskami, jeżeli przyjmiemy, że
ciała niebieskie na drogach swoich około własnych środków niejedno-
stajne biegi odbywają, od czego jednak przyroda stroni, a my pierwszą
i najznaczniejszą zmianę biegu pozornego pięciu planet, gdy ta jak wia-
domo przypadkowo się w nich okazuje, przyznajemy im jako ich własną.
W szerokościach planet starożytni i ten także pewnik zdają się pomijać,
że wszelkie biegi ciał niebieskich albo są kołowe albo z kołowych zło-
żone, wyjąwszy może gdyby kto chciał rozumieć że odstąpienia i zbo-
czenia Wenusa i Merkurego dzieją się podobnie jak mówiliśmy poprze-
dnio o ruchu zboczenia ziemi, zboczenia epicyklów w trzech wyższych
planetach i odstąpienia w niższych, wypadają z ruchów kołysań. Jeżeli
to daje się przyjąć co do odstąpień i zboczeń Wenusa i Merkurego, że
kąty pochyłości płaszczyzn ich dróg i epicyklów wszędzie są te same,
jednak zwyczajny rachunek zbija ażeby zboczenia epicyklów w trzech
wyższych planetach i odstąpienia Wenusa i Merkurego dziać się miały
przez kołysanie. Bo że tylko o zboczeniach powiem, jakie minuty pro-
porcyonalne, za pomocą których wyprowadzimy zboczenia dla miejsc
Digitized by
Google
192
środka epicy kia zewnątrz węzłów i absydów; podobnie zbadali i ozna-
czyli sposób, jakim się dochodzą w nauce o ruchu powszechnym zboczenia
stopni ekliptyki, t. j., że gdy środek epicykla Wenusa znajduje się o 60
stopiiłu od jednej z absyd drogi, wtedy otrzymujemy zboczenie 5'; dla
Merkurego zaś 22' 30". Gdybyśmy zaś przyjęli, że koło prowadzące
-zbacza przez kołysanie, w taLiem położeniu epicykla Wenusa, prawdziwy
rachuLek wymagałby nie więcej nad 2' 30" zboczenia, dla Merkurego
•zaś 11' 15". W położeniu bowiem środka owego epicykla pierwszej
planety, otrzymalibyśmy kąt pochyłości płaszczyzny drogi do ekliptyki,
nie większy nad 5'; dla Merkurego zaś 22' 30", podług własności ruchu
kołysań. I dla tejto podobno przyczyny Jan Regiomontan uważał za
-potrzebę ostrzedz uczonych, że rachunek szerokości planet jest tylko
przybliżonym.
Nakoniec gdy ludzie, jak na wielu miejscach Arystoteles pokazuje,
z przyrody swojej mają żądzę wiadomości , prawdziwie przykro jest, że
nigdzie podobne 'przyczyny zjawisk nie są tak zawiłe i jakby cymme-
ryjskiemi ciemnościami otoczone, co też Ptolemeusz z nami poświadcza:
że nie przytoczę wiele ze starych co do pięciu planet teoryj, jakby może
wymagało już to samo wyliczenie, już porównanie ze sta remi teoryj (że
tak je nazwę) nowych. Zaiste Ptolemeusza i tych którzy go naśladują
równie jak i P. Nauczyciela serdecznie kocham; albowiem zawsze mam
przed oczyma i w pamięci owo święte prawidło Arystotelesa, kochać obu-
dwu, słuchać zaś gruntowniejszych ; lubo jednak nie wiem jakim sposo-
bem czuję się skłonuiejszym do teoryj Pana Nauczyciela. Może się to
dzieje w części dlatego, że teraz dopiero wystawiam sobie, iż dokładniej
rozumiem owe nader miłe zdanie dla swej powagi i prawdziwości Plato-
nowi przyznawane: że Boy zawsze mierzy, w części zaś dlatego, że po
odnowieniu astronomii przez Pana Nauczyciela jakby po rozpędzeniu mgły
na otwartem teraz niebie i obudwoma, jak się mówić zwykło oczyma,
widzę potęgę owego nader mądrego zdania Sokratesa w Fedrze: kogo
sądzę być zdolnym do widzenia jednej lub więcej rzeczy stworzonych , za
tym lecę w siad jako za bożkiem.
Po ustaleniu więc tego co dotąd o biegu ziemi P. Nauczyciel po-
wiedział, wypada (jak to w zasadach odnowienia teoryi opowiedzieliśmy),
aby wszelka zmiana biegu pozornego planet, która w nich dla położeń
względem słońca postrzegać się daje, z powodu rocznego biegu ziemi
odbywała się na wielkiej drodze, i aby planety rzeczywiście pc^tępowały
jeszcze drugą nierównością po stopniach Zodyaku Z tej przyczyny teo-
rye te dla tych tylko planet służą, dla których dwie nierówności biegu
tłumaczyć można. Jako zaś Pan Nauczjciel w biegu księżyca wolał użyć
epicykla na epicyklu, tak znowu w trzech wyższych planetach, dla po-
Digitized by
Google
133
rządku dogodniejszego tłumaczenia i mierzenia biegu, wybrał koła mimo-
środowe z epicyklami; w biegu zaś Wenusa i Merkurego dwa koła mi-
mośrodowe.
Ponieważ my biegi trzech wyższych planet jakby ze środka ziemi
postrzegamy, a obroty dwóch niższych jakby poniżej nas widzimy, sto-
sowną rzeczą było, środki dróg planetarnych do środka drogi wielkiej
odnosić, abyśmy potem z niego biegi i wszelkie pozorne zjawiska do
środka ziemi jak najdokładniej przenosili; dlatego i wpięciu planetach
wyobrazić sobie należy koło, któregoby środek zewnątrz środka drogi
wielkiej przypadał.
Lecz dla dokładniejszego zrozumienia zasady ustanowić się mnją-
cych nowych teoryj, i żeby zresztą wszystko widocznem i coraz jaśniej-
szem zrobić, załóżmy naprzód: że płaszczyzny dróg pięciu planet leżą
na płaszczyźnie ekliptyki, a środki kół prowadzących i równających
w środku drogi wielkiej , tak jak u starożytnych w środku ziemi były.
Potem odległjści między środkiem drogi wielkiej a punktami czyli środ-
kami kół równających, na 4 równe części podzielmy. Następnie środek
drogi każdej z trzech planet wyższych, na trzeci podział od środka drugi
wielkiej ku punktowi odziemnemu przenieśmy, i promieniem czwartej
części na okręgu drogi, nakreślmy epicykl, a otrzymamy układ wła>nego
biegu każdej planety w długości. Jeżeli więc, podług zdania P. Nauczy-
ciela mfcgo, planeta na wyższej części okręgu tego epicykla posuwa się
kierunkowo, w niższej zaś części wstecznie tak, iż wtenczas gdy środek
epicykla jest w puukcie odziemnym drogi, planeta znajduje się w puukcie
przyziemnym swego epicykla, i przeciwnie gdy środek epicykla bawi
w punkcie przyziemnym drogi, planeta zajmuje punkt odzierany epicykla,
i tern podobieństwem biegów, planeta na epicyklu i środek epicykla na
drodze, w równym czasie obiegi swoje kończą; jasną jest rzeczą, że us-
nąwszy koła równające planet, bieg względem środka drogi wielkiej bę-
dzie jednostajny i z równych złożony. Albowiem epicykl w ten spo&ób
użyty, powinność koła równającego zastępuje i droga mimośrodowa około
swego środka i planeta na epicyklu około środka epicykla na którym
zostaje, w równym czasie równe opisuje kąty.
Bieg zas Wenusa tak poznamy: po odrzuceniu koła, którego miej-
sce droga wielka zastępuje, na trzeciej podziałce, wielkością czwartej
części pozostałej, zakreślmy małe koło. Potem środek epicykla Wenusa,
który jest kołem mimośrodowem na kole, nazwiemy tu mimośrodowem
drugiem, i to na obwodzie wspomnionego koła niech się porusza podług
takiego prawa : aby ile razy środek ziemi stanie na linii absydów, środek
drogi w punkcie małego koła, najbliższym środka drogi wielkiej, znaj-
dował się; gdy ziemia przypada między obydwoma absydami, środek drugi
Digitized by
Google
134
Wenusa Diecb się zatrzyma w punkcie małego koła najdalszym od środka
drogi wielkiej, i ku tymże samym co i ziemia, stronom w porządku zna-
ków niech się posuwa i odbywa dwa jak wypada obroty, w czasie je-
dnego obiegu ziemi.
Teorya biegu Merkurego w ogólności zgadza się z teoryą Wenusa;
przyjmując nadto epicykl, którego średnicę skutkiem drugiej zmiany
Merkury kołysaniem opisuje. Zresztą, ażeby się do biegu ziemi zasto-
sował, przyjmuje wielkość promienia koła przenoszącego ruchomego, ró-
wną 3573 części. Mimośród zaś koła przenoszącego pierwszego 736 czę-
ści, wielkość promienia małego koła przenoszącego środek ruchomy 211
części; a średnica wspomnionego epicykla 380 części, jakich promień
drogi wielkiej zawiera 10000. W biegu zaś takie prawo zachodzi, iż
środek koła ruchomego przeciwnie jak w Wenusie, najdalej od środka
wielkiej drogi jest położony, a ziemia na linii absydów planety się znaj-
duje; największego zaś zbliżenia dochodzi, gdy ziemia oddalona jest od
absydów planety o ćwiartkę koła. Planeta jak widzimy, będzie miała
epicykl stały, którego średnicę skierowaną ku środkowi koła ruchomego,
planeta ruchem kołyszącem po linii prostej posuwając się, opisuje podług
tego prawa, iż gdy środek koła ruchomego będzie w nąjwiększem odda-
leniu od środka drogi wielkiej, aby planeta zajmowała punkt przyziemny
swego epicykla, który jest niższym końcem średnicy przez nią opisanej;
i nawzajem, żeby drugi koniec, który punktem odziemnym nazwać mo-
żna, zajęła, gdy tenże środek ruchomego koła najbliższym będzie środka
drogi wielkiej.
Biegi zaś absydów planetarnych, równie jak i inne niektóre przed-
mioty, do drugiego odkładamy opowiadania.
Ta jest prawie cała zasada teoryi do wytłumaczenia wszelkiej zmia-
ny biegu planet w długości. Dlatego, gdyby oko nasze znajdowało się
w środku drogi wielkiej, promienie oczne z niego przez planety jakby
Unie prawdziwych biegów do sfery gwiazd stałych poprowadzone, na
ekliptyce nie inaczejby posuwały się, tylko ażeby ich własne zmiany bie-
gów na zwierzyńcu przedstawiły jak tego wymagają stosunki wspomnio-
nych kół i biegów. Lecz ponieważ my, mieszkańcy ziemi, pozorne biegi
ciał niebieskich z niej uważamy, przeto do jej środka, jako do podstawy
i wnętrza siedliska naszego, wszelkie biegi i pozorne zjawiska odnosimy,
prowadząc z niego przez planety linie , jak gdyby oko ze środka drogi
wielkiej do środka ziemi było przeniesione, zkąd o wszystkich zmianach
Mjawisk nam się przedstawiających wnosić należy. Gdybyśmy zaś chcieli
prawdziwe własne biegi planet rozbierać, należałoby wykonać jak to po-
wiedziano za pomocą linij, ze środka drogi wielkiej wychodzących.
Ażebyśmy się jednak prędzej z tego co jeszcze pozostaje do wyli*
Digitized by
Google
135
czenia w zjawiskach planet wytłumaczyli, i żeby cały wykład był łatwiej-
szym i przyjemniejszym, wyobraźmy sobie linie prawdziwych biegów po-
zornych idące nietylko ze środka ziemi przez planety na ekliptyce, ale
nadto ze środka drogi wielkiej, i dlatego właściwie zwane liniami zmien-
nego biegu. Gdy więc ziemia, postępując biegiem na wielkiej drodze,
stanie na linii prostej między słońcem a jedną z trzech wyższych planet,
wtedy planetę zobaczymy wschodzącą z wieczora na wschodzie. Ponieważ
zaś ziemia w tem położeniu jest najbliższa planety, starożytni przyjęli,
że planeta względem ziemi jest najbliższą, ponieważ była w punkcie przy-
ziemnym swego epicykla. Gdy zaś' słońce zbliża się do linii prawdziwego
i pozornego położenia planety, co następuje gdy ziemia dochodzi do prze-
ciwległości wspomnionego miejsca: planeta zaczyna znikać przy zachodzie
wieczornym i najbardziej się od ziemi oddalać, dopóki linia prawdziwego
miejsca planety także i przez środek słońca nie przejdzie, i dopóki słońce
między planetą a ziemią nie stanie i planety nie zakryje; od tego potem
zakrycia, dla ciągłego ruchu ziemi, ponieważ linia prawdziwego miejsca
słońca od linii prawdziwego miejsca planety odstępuje, przeto planeta
doszedłszy do odległości od słońca jak tego łuk widzenia wymaga, znowu
na wschodzie z rana widzieć się daje.
Ponieważ droga wielka w teoryi tych trzech planet czynność epi-
cykla każdąj planecie przez starożytnych przyznawanego wykonywa,
przeto na średnicy drogi wielkiej przedłużonej aż do planety znajduje
się prawdziwy punkt odziemny i przyziemny planety, względnie drogi
wielkiej. Punkt zaś odziemny i przyziemny średni, w kierunku średnicy
drogi wielkiej na liniach łączących środek koła ze środkiem epicykla
w równej odległości posuwa się, i gdy ziemia w pierwszej połowie swej
drogi do planety się zbliża, w drugiej i przeciwnej od niej się oddala:
w pierwszym razie końce średnicy drogi wielkiej wskażą punkta przy-
ziemne, w drugim p. odziemne, gdyż pierwsza połowa drogi stronie niż-
szej epicykla, druga zaś stronie wyższej odpowiada.
Niech środek ziemi znajduje się niedaleko słońca i złączenia pla-
nety, w prawdziwym p. odziemnym planety względnie drogi wielkiej, i nie-
chaj linia prawdziwego biegu schodzi się z linią pozornego miejsca planety.
Od tego miejsca gdy ziemia biegiem swoim posunie się, linia prawdziwego
biegu z linią prawdziwego miejsca planety zaczną się w planecie prze-
cinać, i pierwsza postąpi jednostajnym swoim biegiem w kierunku zna-
ków, druga zaś od tej zbaczająca, pokaże nam planetę prędzej po ekliptyce
postępującą, aniżeli gdyby rzeczywiście posuwała się biegiem własnym.
Lecz gdy ziemia przyjdzie do części drogi wielkiej bliższej planety, ta
wnet do kierunku wstecznego się zwraca, tak iż pozorny postęp planety
zaraz leniwszym nam się okaże; dalej ponieważ ziemia ku planecie w górę
Digitized by
Google
136
postępuje, linia prawdziwego biegu słońca od planety będzie się odsuwała,
a nam się będzie zdawać jakoby planeta z wyższej części zstępując, do
nas się zbliżała. Planeta zaś dopóty kierunkową będzie, póki środek
ziemi nie przyjdzie do tego położenia na drodze wielkiej, aż kąt dzienny
ruchu linii wstecznego prawdziwego miejsca planety, równy będzie kątowi
dziennemu biegu prawdziwego kierunkowego; albowiem wtedy z powodu
dwóch niweczących się biegów, planeta w pierwszem stanowisku przez
kilka dni podług stosunku drogi wielkiej do drogi planety i podług po-
łożenia planety na swej drodze i prędkości swego biegu, zdawać się bę-
dzie stojącą. Następnie od tego znowu miejsca gdy ziemia stanie bliżej
planety, zdawać się nam będzie że planeta odsuwa się wstecznie, ziemia
bowiem swem odsuwaniem się znacznie bieg własny planety przewyższa,
aż do tego miejsca w którem ziemia do prawdziwego p. przyziemnego
planety względnie drogi wielkiej dochodzi, gdzie pUneta w połowie swego
wstecznego ruchu w przeciwległości ze słońcem, będzie najbliżej ziemi.
W tem położeniu znajduje się Mars. który oprócz zwyczajnego odsuwania
się z powodu drogi wielkiej czyli ze względu zmiany pozornej, ma nadto
inną jeszcze (z przyczyny widocznej wielkości promienia ziemi względem
jego odległości) pozorną zmianę, jak to pilne postrzeżenie potwierdzi.
Naostatek gdy ziemia od tego że tak powiem środkowego złączenia
z planetą, kierunkowo odsunie się. ruch wsteczny w tym samym stosunku
w jakim wprzódy wzrastał, zmniejszać się będzie, aż póki znowu po zró-
wnoważeniu się biegów, planeta w drugiem stanowisku nie zatrzyma się.
Potem planeta własnym biegiem przewyższającym ruch wsteczny, za bie-
giem ziemi postępować będzie, dopóki nareszcie w środku biegu kierun-
kowego się nie pokaże i dopóki znowu ziemia do punktu odzieranego
prawdziwego, zkąd wyszła nie przyjdzie i wszystkich wspomnionych zjawisk
pozornych, kolejno w każdej planecie nie sprowadzi.
Ten jest pierwszy użytek drogi wielkiej w rozważaniu biegu planet,
iż nas uwalnia w Saturnie, w Jowiszu i Marsie od trzech wielkich epicy-
klów. Co zaś starożytni argumentem planety nazjwali, to P. Nauczyciel
biegiem paralaktyc nym planety nazywa, ponieważ za pomocą niego wypro-
wadzamy pozorne biegi z powodu ruchu ziemi na drodze wielkiej wyni-
kające, które jak wiadomo niczera innem nie są względem dropi wielkiej,
jak paralaxy księżyca z przyczyny stosunku promienia ziemi do promie-
nia jego drogi. Bieg środka epicykla którejkolwiek planety odjęty od
biegu średniego ziemi, który jest i biegiem średniego słońca, daje na
różnicę ruch jednostajny paralaktyczny rachowany od p. odziemnego śred-
niego, od którego ziemia jednostajnie się odsuwa; zkąd naprędce otrzy-
miyemy z tablic biegu P. Nauczyciela prawdziwy i pozorny bieg każdej
planety na ekliptyce.
Digitized by
Google
137
Drugą znowu, od tamtej niepośledniejszą część pożytków drogi wiel-
kiej, napotkamy w teoryi Wenusa i Merkurego; jakoż ponieważ my dwie
te planety z ziemi jakby z gwiazdozorni postrzegamy, chociażby one nie
inaczej jak słońce stałemi były, my jednak ponieważ przez ruch na
wielkiej drodze około nich krążymy, sądzilibyśmy że i one równie jak
słońce zwierzyniec przebiegają. A ponieważ dostrzeżenia świadczą, że
Wenus i Merkury na swoich drogach także własnemi biegami krążą,
oprócz średniego biegu słońca, którym kierunkowo postępują, i inne także
po orne biegi przypadkowe z przyczyny ruchu na drodze wielkiej po-
strzegać się dają. Jakoż z początku ich drogi uważać będziemy za epi-
cykle, które jak gdyby na własnych kołach ze słońcem równemi postę-
pami zwierzyniec przebiegały. Tak gdy ziemia znajduje się w miejscu
najbliższem pierwszych kół, całe ich drogi uważać będziemy w miejscu
ną,dalszem koła mimośrodowego, a przeciwnie gdy ziemia jest najdalej,
drogi będą najbliżej. Nadto jak w planetach wyższych punkta odziemne
i prz) ziemne wyznaczają się względnie do planet na samej drodze wiel-
kiej, tak przeciwnie w drogach Wenusa i Merkurego wyznaczają się wzglę-
dnie do środka ziemi, gdziekolwiekby się ona znajdowała, i podług rocz-
nego biegu ziemi przez wszystkie punkta dróg przechodzą. Końce śre-
dnicy koła ruchomego, która od linii średniego biegu słońca, to jest od
linii prowadzouej ze środka drogi wielkiej do środka ziemi w równej odle-
głości się posuwa, sąto absydy średnie. Absydy będące w stronie koła
ruchomego przeciwległej ziemi, słusznie się nazwą absydami nąjwyźszemi,
a będące w stronie bliższej, absydami najniższemu
Gdyby bieg roczny ziemi ustał, ponieważ Wenus w 9 miesiącach
swój obieg jak wyżej powiedziano kończy, a Merkury blisko w 3; przeto
każda z tych planet w ciągu swegu peryodu, dwa razy by nam się z ziemi
pokazała w złączeniu ze słońcem, dwa razy najdalszych granic na swych
kołach na zagięciach dochodzącą: raz zaś gwiazdą ranną, wieczorną, wste-
czną, kierunkową, odziemną i przyziemną. Nadto oku w środku drogi
wielkiej przedstawiałyby się własne biegi zmienne Wenusa i Merkurego,
podobnie i innych planet, to jest plauety te, biegami swojemi przechodząc
po całym zwierzyńcu t byłyby wówczas w przeciwległa ści ze słońcem,
a w innych położeniach wydawałyby się zwróconemi ku niemu.
Lecz gdy ani ze środka drogi wielkiej biegów planet nie uważamy,
ani ziemia w biegu rocznym nie ustaje, dosyć widoczną będzie, dlaczego
też same pozortie biegi nam mieszkańcom ziemi, w tak wielkiej się roz-
maitości przedstawiają. Wenus i Merkury ziemię w biegu prześcigają,
według wielkości dróg swoich biegiem prędszym, ziemia w biegu swoim
roczuym za niemi postępuje. Dlatego Wenus do ziemi w 19 blisko mie-
siącach, Merkury w 4 powraca, i w tym przeciągu czasu powtórnie przed-
Digitized by
Google
138
stawiają nam wszystkie pozorne biegi które Bóg dozwolił i z ziemi dostrzegać,
linie własnych biegów jednostajnie postępują, kończąc swoje obiegi około
środka drogi wielkiej w czasie przez Boga sobie naznaczonym. Linie zaś
prawdziwych miejsc, które od środka ziemi przez Wenusa i Merkurego pro-
wadzone, idą wcale inaczej, jużto dlatego że od punktu zewnątrz ich dróg
są prowadzone, już że tenże sam punkt jest ruchomy. My sądzimy, że
Wenus i Merkilry na swych drogach takim biegiem postępują, jakim uwa-
żali je starożytni, to jest krążące po cpicyklach. Gdy jednak tamten bieg
jest tylko przewyżką o którą planeta prędsza, bieg średni ziemi czyli
słońca przewyższa, tę przewyżkę P. Nauczyciel nazywa ruchem paralak-
tycznym, zupełnie dla tych samych przyczyn co w trzech wyższych pla-
netach. Wypada przeto, że wszystkie pozorne biegi Wenusa i Merku-
rego, któreby się nawet z nieruchomej ziemi wydawały, z przyczyny biegu
ziemi, później wracają, i że takowe we wszystkich częściach swoich kół
i punktach ekliptyki przypadają, przez co różnego rodzaju ich biegi po-
strzegamy. Jakoż gdyby ziemia stała nieruchomie w znaku Baka, Pto-
lemeusz wcale nie dostrzegłby był że Merkury najmniej się odsuwa od
słońca w Wadze, a Wenus w Byku. Gdziekolwiekby zaś ziemia była na
swojej wielkiej drodze, a Wenus albo Merkury na bokach swego koła,
najdalej zdawać się nam będzie od słońca odsuniony. Poprowadziwszy
linie od środka ziemi, dotykające z obu stron kół Wenusa i Merkurego,
te w wyższej części drogi względem ziemi, postępować będą w kierunku
znaków; a w przeciwnym kierunku, w części niższej i najbliższej ziemi,
gdzie stojącemi i cofającemi się na oko wydadzą, zwłaszcza gdy linia
prawdziwego miejsca planety, zakreśla kąt dzienny okoła środka ziemi
w kierunku wstecznym, albo równy kątowi średniego biegu, który i ziemia
opisiye w kierunku postępowym, albo od niego większy. Otóż dlaczego
widzimy Wenusa i Merkurego, krążące okoła słońca.
Wreszcie jaśniejszą jest rzeczą nad słońce, że droga unosząca ziemię,
słusznie się zowie WIELKĄ. Jeżeli bowiem wodzowie z przyczyny po-
wodzeń wojennych, albo podbicia narodów, otrzymywali przydomki Wiel-
kich: godną zaiste była i ta droga, aby jej nadać najświetniejsze imię,
gdyż jakby sama jedna czyni nas uczestnikami praw całego urządzenia
niebieskiego, i wszelkie błędy biegów prostuje, a tę najpiękniejszą część
filozofii do swojej godności wraca. Dlatego zaś droga ma nazwę wielkiej
że tak względem dróg planet wyższych jako i niższych, znaczną ma wiel-
kość, która jest powodem głównych zjawisk.
W szerokościach planet najprzód widzimy jak słusznie drodze uno-
szącej środek ziemi, dano nazwę wielkiej, co na tern większe jeszcze zasłu-
giye podziwienie, iż jak wiadomo, prawidła starożytnych w tym względzie
zawilsze i ciemniejsze były. Biegi planet w długości wyborne wprawdzie
świadectwa wykazują, że środek ziemi opisuje drogę, którą wielką zowicmy
Digitized by VjOOQ16
139
W szerokościach zaś planet jej pożytki, jakby wznakomitem jakiem miejscu
położone, bardziej są wydatne, gdyż droga ta nie odstępując od płaszczyzny
ekliptyki, główną jednak jest przyczyną wszelkiej zmiany biegów pozornych
w szerokości. Widzisz, uczony Panie Schonerze, iż dlatego tę drogę wysoko
cenić i przyjąć należy, że całą naukę o ruchu szerokości, krótko i jasno
za pomocą wszystkich przywiedzionych przyczyn, przed oczy stawia.
Niech będą najprzód drogi trzech wyższych planet, podług teoryi
Ptolemeusza do ekliptyki nachylone, których punkta odziemne w półno-
cnej stronie przypadają, i niech planety na własnych drogach, podobnie
jak księżyc na drodze , pochyłej, z której płaszczyzny nie wychodzi, bieg
odbywają. Linie własnych biegów, zwykle liniami węzłowemi planet zwane,
wskażą położenia dróg względem płaszczyzny ekliptyki i punktu przecięć
dróg planet; linie zaś prawdziwych miejsc przecinające wspomnione linie
w środkach planet, stosownie do położenia środka ziemi na drodze wiel-
kiej względem planety i samej planety na swej pochyłej drodze, wskażą
prawdziwe miejsca planet: bliższe i dalsze na linii przez środek znaków
idącej i podług wielkości kątów z płaszczyzną ekliptyki utworzonych, jak
tego matematyczny rachunek wymaga. Dlatego gdy planeta bawi na któ-
rymkolwiek łuku swej drogi pochyłej i epicykla, a środek ziemi względem
planety jest w dalszej połowie drogi wielkiej, którą starożytni wyższą
częścią epicykla nazwali, jasną jest rzeczą, że szerokości pozorne, mniej-
szemi być powinny o kąt pochyłości drogi do płaszczyzny ekliptyki; po-
nieważ w takiem położeniu środka ziemi względem planety, kąt szerokości
pozornej, mniejszym jest od kąta nachylenia, to jest wewnętrzny od zewnę-
trznego i przeciwległego. Fotem gdy środek ziemi przyjdzie do połowy
drogi wielkiej bliższej planety, szerokość pozorna, przeciwnie większą bę-
dzie od kąta nachylenia; dla tych samych zupełnie przyczyn i odwrotnie
się dzieje: albowiem kąt który był wprzódy zewnętrzny i przeciwległy,
teraz jest wewnętrznym. Ta jest przyczyna, dla której starożytni mnie-
mali, że gdy środek epicykla znajduje się zewnątrz węzłów, wyższa część
epicykla zawsze między płaszczyzną drogi i ekliptyki przypada, druga
zaś połowa epicykla ku tej stronie zmierza, ku której połowa drogi środek
epicykla unoszącej nachyla się, średnica zaś przechodząca przez średnie
długości epicykla w równem oddaleniu na płaszczyźnie ekliptyki postę-
puje: a gdy epicykl jest w węzłach, planeta,, w jakiejkolwiek byłaby czę-
ści swego epicykla, żadnej wtedy nie ma szerokości W tych teoryach
sprawdza się to wtedy, gdy planeta bawi w którym z węzłów, a ziemia
znajduje się w którejkolwiek części drogi wielkiej. Gdyby kąt płaszczy-
zny epicykla względem płaszczyzny drogi, w teoryach starożytnych, znaj-
dowano zawsze równym kątowi nachylenia płaszczyzny drogi do płasz-
czyzny ekliptyki, to jest gdyby płaszczyzną epicykla zawsze była uważaną
Digitized by
Google
140
w równem nachyleniu do ekliptyki, wspomniona teorya szerokości byłaby
dostateczną; lecz gdy wcale co innego rozbiory geometryczne postrzeżeń
nasuwają, jak to widzieć można w Ptolemeuszu w ostatniej księdze Wiel-
kiego układu, P. Nauczyciel stanowi, że przez ruch kołysań kąt nachylenia
drogi do ekliptyki w pewnym stosunku rośnie i maleje, to jest względnie
średniego biegu planety, na kole pochyłem i ziemi na drodze wielkiej,
co nastąpi, jeżeli w jednym peryodzie biegu paralaktycznego, średnica na
której się ważenie odbywa, dwa razy kreślona będzie ostatniemi grani-
cami koła pochyłego; pod tym warunkiem, iż gdy planeta jest przy wscho-
dzie wieczornym, aby kąt nachylenia był największy; dlatego i szerokość
pozorna będzie także większa: przy wschodzie zaś rannym, aby kąt był
najmniejszy, a ztąd ażeby i sama szerokość pozorna jak należało, była
mniejszą.
Biegi pozorne Wenusa i Merkurego w szerokości, wyjąwszy jedno
zboczenie, teoryą wyższych planet łatwością pomysłu przewyższają. Ale
rozważmy najprzód szerokości Wenusa. Wewnątrz drogi wielkiej najprzód
napotykamy sferę Wenusa. Zakłada więc P. Nauczyciel: że płas/czyzna,
na której Wenus bieg odbywa, względem ekliptyki czyli j)łaszczyzuy drogi
wielkiej, zbacza około średnicy przechodzącej przez absydy własne drogi
pierwszej, w ten sposób, iż połowa wschodnia względem płaszczyzny ekli-
ptyki, na północ się wznosi pod kątem pochyłości, jakiby w teoryach
Ptolemeusza płaszczyzna epicy kia z płaszczyzną drogi tworzyła; a zacho-
dnia połowa zniża się na południe. Połowę zaś wschodnią rozumiemy
tę, która leży względem linii największej odległości w kierunku postępo-
wym i t d. Za pomocą tej jednej i prostfej teoryi, wszelkie prawidła
zboczeń i nachyleń wraz z wypadkami z położenia ziemi względem płasz-
czyzny planety, łatwo będzie przewidzieć. Jakjż, gdy skutkiem biegu
rocznego ziemi z przeciwnej strony do najdalszego punktu pierwszej drogi
dojdziemy, gdzie droga Wenusa, jakby epicy ki w punkcie odziemnym
swojej drogi nam się wyda, wówczas płaszczyzna po której Wenus krąży,
zdawać się nam będzie odsuniętą od płaszczyzny ekliptyki, ponieważ w ta-
kiem położeniu w kierunku poprzecznym ją widzimy. A ponieważ na pła-
szczyznę tę z miejsca niższego patrzymy, ta jej część która na północ wy-
staje, g ly obrócimy oczy na południe, będzie le \ą, pozostała zaś na połu-
dnie, prawą. Gdy zaś ziemia postąpi w górę ku uajdalszemu punktowi
planety, droga Wenusa zdawać się będzie odstępować od p. odziemnego
swego koła i aż na samą płat-zczyznę koła Wenusa nachyloną, jakbyśmy
z wyższego miejsca na nią patrzyli. Dlatego odsunięcie kolejno w zbo-
czenie przechodzi, tak iż o ćwiartkę okręgu koła oddalona od pierwszego
miejsca planeta w górnych tylko częściach będzie zbaczać od ekliptyki.
Że w takiem położeniu my znajdujemy się na ziemi w przeciwnej poło-
Digitized by
Google
141
wie drogi, która względem p. odziemnego ma położenie kierunkowe, a wzglę-
dem płaszczyzny ekliptyki na północ się wznosi, starożytni powiedzieli
że epicykl Wenusa jest w węźle spadającym, i że punkt odziemny epicykla
na północ najbardziej się nachyla ; p. zaś przyziemny, na połuduie. Na-
stępnie, gdy nas ziemia podnosi w górę swym biegiem rocznym ku pun-
ktowi najdalszemu Wenusa, droga jego niby epicykl będzie się zdawała
dążyć do punktu najbliższego a płaszczyzna epicykla (to jest płaszczyzna
Wenusa), która wprzódy pochyloną dla nas była do płaszczyzny ekliptyki,
znowu się pokaże do nas pochyloną; północna zaś połowa drogi wewnątrz
płaszczyzny ekliptyki wystającą, zostań e prawą, ponieważ na drogę We-
nusa z góry patrzymy. Gdy zaś środek ziemi przyjdzie do miejsca naj-
dalszego Wenusa, żadnego zboczenia lecz tylko odstąpienie postrzeżemy,
i droga Wenusa w najbliższym punkcie swego koła prowadzącego, po-
dług zdania starożytnych, będzie się znajdować. Ten zaś jest zjawisk
porządek, iż gdy środek ziemi połowę obiegu kończy od punktu najbliż-
szego Wenusa w kierunku znaków, wznosząc się do punktu najdalszego
Wenusa, tymże samym sposobem ziemia na dół idąc, odstąpienie zwolna
zmieni się w zboczenie, a ponieważ połowa płaszczyzny koła prowadzą-
cego od punktu najdalszego, posuwa się w kierunku wstecznym, z powo-
du takiego ruchu ziemi, staje się dla nas przeciwległą, punkt odziemny
drogi Wenusa na południe od płaszczyzny ekliptyki zbaczać zaczyna, do-
póki po dojściu ziemi do 90 stopni od p. najdalszego, obu połów od pła-
szczyzny ekliptyki zbaczających nie zobaczymy i sądzić będziemy, że droga
czyli epicykl Wenusa do węzła wstępiyącego w najdalszym punkcie do-
chodzi. Gdy odsunie się fW tego miejsca ziemia, zboczenie znowu na
oitąpienie przejdzie, i gdy dojdzie do miejsca najbliższego Wenusa, też
same szerokości pozorne Wenusa ziemia znowu sprowadzać zacznie. Z cze-
go pokazuje się, że gdy ziemia jest na linii absydów Wenusa, płaszczy-
zna drogi planety cofniętą się wydaje, w oddaleniu zaś o ćwiartkę koła
od tych punktów, nachyloną, w miejscach zaś pośrednich, mieszane sze-
rokości dają się widzieć.
Gdy zaś oprócz tych szerokości które starożytni epicyklowi Wenusa
przyznali, łączy się z niemi i inna, odstąpieniem przez starożytnych a \xzez
Ptolemeusza pochyłością kół mimoirodowych nazwana, i takową tłoma-
czyli przez środek koła przenoszącego epicykl Wenusa, który już został
usunięty, P. Nauczyciel osądził, iż udać się należało do innego sposobu
zgodniejszego z postrzeźeniami. Aby zaś sposób ten wykładu zboczenia,
podany przez P. doktora Nauc yciela mego, równie jak i to co dotąd
wyłożono, łatwiej zrozumii ć, załóżmy że płaszczyzna dopiero wspomniona,
jest średnią i stałą, od którejby pr.wd/.iwa na jedne i drugą stronę odstę-
powała. Lecz ponieważ wszystkie biegi odniesione do biegunów, z mniej-
Digitized by
Google
142
szą trudnością, i prędzej poznają, się, przeto najprzód pamiętać należy, że
jeden z biegunów płaszczyzny eldiptyki, podług wielkości kąta nachylenia
wznosi się, drugi zaś w przeciwnej stronie na południe zniża się, a co
o północnym biegunie albo o tern co się dzieje około niego mamy po-
wiedzieć, w podobny sposób mając wzgląd na przeciwległość o południo-
wym rozumieć należy. Podobnie dla północnego bieguna płaszczyzny
średniej załóżmy, że jest koło ruchome, któremuby linia ze środka pła-
szczyzny średniej największych zboczeń od prawdziwej płaszczyzny odpo-
wiadała: sam zaś biegun północny prawdziwej płaszczyzny ruchem koły-
sania niech średnicę wspomnionego koła zakreśla. Powtóre, koło ru-
chome niech idzie za biegiem planety, tak aby Wenus biegiem swoim
postępując, zostawiała jedno z dwóch przecięć po sobie idących, podług
takiego prawa, aby po upływie roku do drugiego przecięcia w końcu wró-
ciła. Poprowadźmy koło wielkie przez bieguny obydwóch płaszczyzn,
i od wspólnego przecięcia tego koła z płaszczyzną prawdziwą, odliczmy
z obu stron po 90 stopni. Ponieważ bieguny płaszczyzny prawdziwej
i średniej różnią się, przeto węzły albo wspomnione przecięcia oznaczo-
ne będą. W tym czasie w którym Wenus do któregokolwiek z węzłów
powraca, niech biegun płaszczyzny prawdziwej ruchem kołyszącym, dwa
razy kreśli średnicę wspomnionego koła ruchomego: to zaś niech się tak
odbywa, iżby planeta ze środkiem ziemi w takiej była zgodzie, że ile ra-
zy ziemia przyjdzie do punktu najdalszego drogi, aby Wenus na kole
prawdziwem najbardziej na północ od płaszczyzny średniej zbaczała, to jest
znajdowała się najdalej zewnątrz średniej drogi Nadto, gdy ziemia
jest o czwartą część od p. odziemnego drogPoddalona, aby planeta z całą
swoją płaszczyzną prawdziwą, na płaszczyźnie drogi leżała. Gdy zaś zie-
mia przez inne miejsca pośrednie przebiega, aby planeta także przez zbo-
czenia pośrednie przechodziła. Dla uwiecznienia tej zgody między zie-
mią i planetą, urządził Bóg aby pierwsze kołysanie zakreślało jedno (że
tak powiem) kółeczko w tym samym czasie, w którym Wenus raz do je-
dnego z ruchomych węzłów wraca. Objaśnijmy to przykładem: jeżeli
w pewnej epoce ruchu kołysania, biegun północny płaszczyzny prawdzi-
wej, względem bieguna przyległego płaszczyzny średniej, najdalej na po-
łudnie będzie położony, a Wenus o tyleż w najdalszej granicy odsunięta
na północ, a środek ziemi pada na jedne z absydów Wenusa, wtedy zie-
mia po upływie czwartej części roku, biegiem rocznym przyjdzie do miej-
sca pośredniego między absydami, a planeta w tymże czasie dojdzie do
swego przecięcia czyli węzła ruchomego. A ponieważ ruch kołysania
zależnym jest od powrotu planety do węzłów czyli przecięć, przeto pier-
wsze kółeczko kołysania, czwartą część także obieży; przez ruch zaś dru-
giego kółka, które dwa razy prędzej od pierwszego krąży, biegun pra-
Digitized by
Google
143
wdziwej płaszczyzny na biegun płaszczyzny średniej padnie, i dlatego
obie płaszczyzny z sobą się zejdą. Gdy zaś planeta oddali się od tego
węzła, a ziemia przyjdzie do drugiej absydy pierwszego koła, i biegun
płaszczyzny prawdziwej skutkiem kołysania odsunie się na północ od bie-
guna płaszczyzny średniej, wyniknie, że lubo Wenus będzie południową,
tak jak w naszym przykładzie, szerokość wszelako południowa maleje:
jeżeli Wenus jest północną, taż szerokość rośnie. Gdy zaś przyjdzie do
tego miejsca, gdzie biegun prawdziwej płaszczyzny ruchem kołysania do-
chodzi do największej granicy północnej, planeta w biegu swoim rocznym
ku węzłom między obu przecięciami, największe znowu mieć będzie zbo-
czenie północne. Widzimy przeto, że nich koła przyjętego to sprawia,
iż w jednym roku Wenus do węzłów powraca, i że ile razy ziemia przyj-
dzie na linią absydów, planeta gdziekolwiek byłaby na swojej prawdzi-
wej płaszczynie, najbardziej zbaczać będzie od płaszczyzny średniej: gdy
zaś ziemia będzie w środku między obiema absydami, planeta będzie
w węzłach. Nadto ruch kołysania sprawia, iż gdy Wenus znajduje się
w jednym z węzłów, obie płaszczyzny z sobą się schodzą: ta zsi część dro-
gi prawdziwej na którą wstępuje, zawsze od średniej na północ zbacza,
a przez to szerokość ta ciągle północną pozostaje.
Jako zaś płaszczyzna Wenusa, którą średnią nazwać się podobało,
przecięta jest przez ekliptykę w linii absydów pierwszego koła: a połowa
tej płaszczyzny od najwyższej absydy w kierunku postępowym na północ
wystaje, druga zaś na mocy prawa przeciwległości ku południowi zmie-
rza: podobnie i Merkury ma płaszczyznę średnią, która około linii absy-
dów z obu stron od płaszczyzny ekliptyki odchyla się, tak iż nawzajem
polowa płaszczyzny średniej od najwyższej absydy w kierunku wstecznym,
jest północną. Dlatego w rocznym obiegu środka ziemi zboczenia, a Mer-
kurego odstąpienia dadzą się widzieć przeniesione do Wenusa ; lecz aby
te zmiany widoczniejsze były, Bóg urządził zboczenie płaszczyzny pra-
wdziwej Merkurego od średniej, iżby zawsze ta połowa na którą wstę-
puje, od płaszczyzny średniej na południe odstępowała, a gdy ziemia jest
w absydach, aby z płaszczyzną swoją prawdziwą na płaszczyźnie średniej
leżała: z czego wreszcie wypada, iż co do szerokości prócz wspomnionych
różnic, żadnych Wenus niema, wyjąwszy to, że zboczenie większemjest
w Merkurym aniżeli w Wenusie, i kąt nachylenia jego jest większym.
Zresztą Inne zmiany w szerokościach Merkurego, bardzo łatwo tak samo
jak i w Wenusie wyznaczyć się dają.
Zakończę to pierwsze moje opowiadanie słowami poety:
Częłi zamiaru dopięta, część pracy skończona:
Niech mój okręt kotwica wstrzyma tu rzucona.
Drugą zaś część mego przyrzeczenia zacznę, skoro po dołożeniu na-
leżytego starania, całe dzieło P. Nauczyciela mego zgłębię. Spodziewam
Digitized by
Google
144
się, że obiedwie tem milsze Ci będą, im jaśniej postrzeźenia mistrzów
na zasadach Pana Nauczyciela mego, ujrzysz w zgodności ze zjawiskami,
i jakby dobre określenie z tem co określa, zgadzające się z sobą.
Znakomity i uczony Schonerze, i zawsze mi jakby ojciec, szanowny !
pozostaje teraz, ażebyś tę jaką taką moje pracę za prawą i dobrą po-
czytał A lubo wiem co barki moje unieść mogą a czemu nie podołają:
jednak Twoje do mnie szczególniejsze i (źe tak powiem) ojcowskie przy-
wiązanie, sprawiło, żem się wcale nielękał wejść pod to uiebo i, o iłe to
było w mojej mocy, o wszystkiem ci opowiedzieć. Za>yłani modły, aby
Bóg najwyższy raczył temu dobry nadać obrót i mnie natchnął, abym
prawdziwą drogą do zamierzonego celu przedsięwziętą pracę zdołał do-
prowadzić. Jeżeliby zaś co w jakimś zapale młodzieńczym (którym za-
wsze, jak on powiada, śmiałym bardziej, aniżeli pożytecznym obdarzeni
jesteśmy) było powiedzianem, albo przez nieuwagę wymknęło się coby
się zdawać mogło wyrzeczonem wolniej przeciwko szanownej i świętej
starożytności, aniżeli jakby może sama wielkość przedmiotu i powaga do-
zwalała, ty przynajmniej, o c/em nie wątpię, na lepszą stronę sobie wy-
tłumaczysz, i raczej na serce moje dla ciebie, aniżeli na to co zrobiłem,
zważać będziesz.
Naostatek radbym abyś o uczonym mężu, P. doktorze moim Nau-
czycielu, to trzymał, i niezłomne miał o tem przekonanie, że u niego
niema nic przedniejszego ani szacowniejszego, jak wspierać się na śladach
Ptolemeusza i to nie inaczej, tylko jak uczynił sam Ptolemeusz, naśla-
dowca starożytnych i daleko od siebie dawniejszych. Gdy zaś znał, że
zjawiska astronomem kierują i rachunki matematyczne zmuszają go do
przyjęcia czegoś mimowolnie, osądził jednak, że dosyć jest z tą samą
sztuką do jednegoż celu z Ptolemeuszem strzały swoje kierować, chociażby
łuk i strzały brał z materyału całkiem innego aniżeli on rodzaju. 1 w tem
miejscu tego się trzymać należy, ii powinien hyc wolnego zdania, kto
ma rozumować; zresztą tego, co obcein jest charakterowi każdego pocz-
ciwego, a zwłaszcza przyrodzie filozoficznej, jak naj troskliwiej unika Pan
Nauczyciel, a dopieroż, miałby przez jakąś chętkę nowości lekkomyśluie
sądzić, że mu wolno odstępować od zdań filozofów starożytnych, chybaby
ważue prz)CZ)iiy i same przedmioty tego wymagały. luny w nim jest
wiek, inna powaga obyczajów i szczytność nauki, inna nareszcie 'wzuio-
słość talentu i wielkość duszy, iżby to nań przypadać mogło co bywa
udziałem albo wieku młodocianego, albo wiele trzymających o teoryi
małej, że Arystotelesa słów użyję), albo zagorzałych głów, któremi lada
wiatr i własue namiętuości poruszają i rządzą, i którzy, jakby po stracie
sternika, cokolwiek im się nawinie, chwytają i bardzo upornie brouią.
Digitized by
Google
O BOKACH I KATACH TOtiJKtftiW
TAK PIASKTCH JAKO I KULISTYCH,
KSIĄŻECZKA BAJEUDZO UOZĄOA I UŻYTECZNA,
JUŻTO DO ZROZUMIENIA LICZNYCH TWIERDZEŃ PTOLEMEUSZA, JUŻ DO
WIELU INNYCH CELÓW,
raoioiA nzKt ssakoiiitcoo i świaimm ***•»•
MIKOŁAJA KOPERNIKA TORUNIANINA.
Z DOŁĄCZENIE* TA1UCY POŁÓWEK CIĘCIW ŁUKÓW MM.
ODBITO W WITTEMBEBDZE PBZEZ JANA LUFFT BOKU 1542. *)
ZNAKOMITEMU NAUKĄ I CNOTĄ
JERZEMU HARTMANOWI NORYMBERCZYKOWI
JOACHIM BETTK
POZDROWIENIE PBZE8YŁA.
tanawiąjąc się nad niestałością rzeczy ludzkich, nad rozmaitemi przy-
godami wielkich mężów, nad zmianami państw, i gdy w innych rzeczach
nieudolność rodu ludzkiego opłakuję, najbardziej ubolewam nad tem, że
nieprzyjazne koleje czasów srożą się nawet na nauki, od Boga rodzajowi
ludzkiemu dane. Niegdyś nauki matematyczne powszechnie uprawiano.
Cała nauka po wskazaniu początków jej przez Boga, kierującego mistrzów
myślami, ich zadziwiającym umysłem z gruntu wzniesiona, wielkim bla-
skiem i wielką sławą jaśniała. Potem przez wiele wieków pokrywały ją
ciemności, może dlatego, że w ostatniej starości świata, rządy zdobywców
z jakiegoś przeznaczenia ucisnęły kulę ziemską. Lecz ponieważ nauki
*) Trygonottrtrya Kopernika majfaje 4* w dsitle Jego klif ga L Bewblal 10, 18, 14.
KopmMjcma U L 10
Digitized by
Google
146
pożyteczne w życiu, są szczególniejszemi darami Boga, sama rzecz poka-
zuje, że nie siła ludzka, lecz jakieś szczególniejsze dobrodziejstwo Bozkie
jakakolwiek je przechowuje, aby całkiem nie zaginęły. Lecz nawet po
ich przywróceniu trafia się zupełnie to samo ludziom, co Pitagoras miał
powiedzieć o harmonii biegów niebieskich, podług niego wydającej naj-
milsze tony, których nie słyszymy, bo dla spowszednienia nie zwracamy
na nie uwagi: tak też ludzie głusi, ani słuchają, ani chcą roztrząsać nauk
przez Boga nam danych. A jako innych dóbr obecnych zaniedbujemy,
tak i tę naukę codziennemi darzącą nas dobrodziejstwy, lekceważymy.
Bez rachuby lat w historyi, w obrzędach, w sądownictwie, jakaby to była
ciemność życia! Bez nauki rachowania, w prawnie zawieranych umowach
byłoby zagmatwanie bez końca. Cała architektura z geometryi powstała,
a wiele jest jeszcze innych pożytków z wymierzania ciał. Te dobrodziej-
stwa mając w ręku, o źródła nie dbamy, wielu zaś dumnie niemi gardzi.
Wielka przeto wdzięczność należy się zacnym mężom, którzy wśród takiej
pogardy nauk chętnie pracę i nakłady podejmują dla wydoskonalenia
tych bozkich umiejętności i dla przechowania ich na użytek powszechny.
Źe zaś użyteczne dla nas pomniki i wychodzą i gotują się do wyjścia na
widok, umyśliłem cię z kolei tym podarunkiem uczcić, w nadziei że go
mile przyjmiesz. Wiadomo ci, że nauka o trójkątach bardzo rozległe
ma zastosowanie w różnych gałęziach matematyki, a głównie w astrono-
mii; ztąd też Ptolemeusz często się do niej odwołuje. Dlatego ci, którzy
starali się Ptolemeusza objaśnić, wiele o trójkątach pisali. Pragnąłbym,
aby dziś żyli starożytni: Menelaus i Teodozyusz. Teraz świeżo wyszła
książka Regiomontana, lecz daleko wcześniej, aniżeliby ją mógł widzieć
mąż wielce znakomity i uczony P. Mikołaj Kopernik, gdy pracując nad
wyjaśnieniem Ptolemeusza i nad wykładem nauki biegów, o trójkątach
bardzo uczenie pisał. Wiem iż cię zadziwi to pisemko, gdy zobaczysz,
że tak wiele rzeczy i tak trafnie objął. To zaś spowodowało mię do
wydania go w tym czasie, że do wyłożenia Ptolemeusza potrzeba nam
było nauki o trójkątach, a dziełko przypisałem Tobie, dla zachęcenia cię
do wydania, jeżeli co masz w tym rodzaju czy to dawnego, czy nowego.
Do tego łączy się ta okoliczność, źe, jak słyszę, w Rzymie miałeś zaży-
łość z bratem autora. Lecz dla ciebie, jako dla uczonego męża, nie
mniejszym jest od tego powodem do kochania autora, bystrość jego ro-
zumu, tudzież w innych naukach a szczególniej w astronomii tak wielka
biegłość, iż z najsławniejszymi mistrzami starożytnymi może iść w poró-
wnanie. Powinniśmy winszować teraźniejszemu wiekowi, źe jeszcze pozo-
stał tak wielki mistrz, któryby kogoś do nauk zagrzewał i wspomagał.
Sądzę, że mnie nic lepszego z rzeczy ludzkich nie mogło spotkać, nad
zażyłość z takim mężem i uczonym. I jeżeli kiedy tego rodzaju praca
Digitized by
Google
147
moja przyda się powszechności, której dobru wszystkie nasze prace po-
święcać należy, chcę ażeby dla tego doktora wdzięczność za to miano.
Wiedząc przeto, że to dziełko z talentem jest napisane, i przez pamięć
na autora wysoko je ceniąc, chciałbym aby ci ten podarunek wielką
sprawił radość. Bywaj zdrów.
Szkolna młodzieży! od pierwszych lat ucz się tej umiejętności,
Która z miarami i liczbami obznajmia;
Wielkie bowiem nagrody odniesiesz za podjętą pracę.
Pismo to wskazuje ci drogę do nieba,
Gdzie się cudowny świat rozciąga w niezmiernych przestworach,
Jeżeli myślą zechcesz sięgnąć ich granic.
Albo w jakiej okolicy nieba gwiazdy się błąkają,
I jakie są drogi odwiecznych tjiegów;
Dlaczego księżyc towarzysza mgłą ciemną osłania,
A on księżycowi użytku światła odmawia;
Lub jakie losy kierują przyszłością;
Jakie klęski niosą ludom gwiazdy nieprzyjazne.
To jeśli wiedzieć pragniesz, pierwej znać trzeba naukę,
Którą wyłożą ci w treści te początki.
A gdy myśli ludzkie, co biorą zaród z nieba,
Zbłąkają się daleko od ojczystego siedliska,
Ta nauka oswobodziwszy je z brzemienia ziemskości,
Napowrót do niebieskiego pałacu zanosi.
•"^>>ge£*o*
Digitized by
Google
NOWE EFEMERYDY
CZYLI
WYKŁAD POŁOŻENIA DZIENNEGO GWIAZD
NA BOK ZBAWICIELA NASZEGO JE3CSA CHRYSTUSA SYKA BOŹK06 1551,
KTÓRY JEST ROKI&tt Ł>lE£WiZYM *$2 OLIMPIADY.
UŁOŻONK WYBORNYM SPOSOBEM 1 DOKŁADNIE WYPRACOWANE
TR7ZZ
JERZEGO JOACHIMA BETYKA,
PODŁUG NAUKI 0 OBROTACH
MIKOŁAJA KOPERNIKA,
SWEGO NAPCZYCJELA.
W LIPSKC, Z DRUKARNI WOLFGANGA GUNTERA, 1550 SOKU.
mtiuH m u u '
WIELMOŻNEMU PANU
JERZEMU OHUMERSTAD.
Szukając ktoby mię przyjął u siebie, drogi niebieskie i gwiazdy
pokazał, przybyłem na północ, a ztamtąd w przeciwnym kierunku do
Włoch się udałem, gdzie kiedyś bawiłem z moimi; niektórzy bowiem
z tamecznych głośne mieli imię, lubo od nich, jakkolwiek dawnych, nie
wiele pomocy w naukach moich odniosłem. W Prusach nauczyłem się
i nabyłem najświetniejszej nauki astronomii, bawiąc u najznakomitszego
męża Mikołaja Kopernika, do wypracowania, pomnożenia i wykończenia
której, gdy ani życie ani praca jednego człowieka nie mogłaby wystar-
czyć, przeto za mojem staraniem poświęcający się tym naukom, mają już
przez samego autora wykończone i wydane to, w czem pożytecznie i za-
szczytnie doskonalić się mogą. Otóż teraz chciałem ztamtąd wyjąć tę
nową efemerydę, to jest wykład obrachowań dziennych biegów i położeń
gwiazd na rok następny 1551.
Digitized by
Google
149
AUTCI^DO CrrTELMKA.
Ponieważ trzymałem się tej drogi, którą uczona starożytność poetp*
pmjąc, przysyła do poznania najpiękniejszych rzeczy, a którcto nauki
i pisma prsedewszystkiem de szkół przywrócić usiłuję, lube ten wykład
niektórym mniej stosowny zdawać się może (wielu bowiem od tych śla-
dów dosyć daleko odstąpiło); przeto umyśliłem w takt sposób jak geo-
metrowie czynią, gdy zwykle nieanane wyrazy tłumaczą i wątpliwości
stanowczo rozstrzygają, okazać, co słowa przez nas utyte oznaczają! i jak
chcę być zrozumianym w rzeczach przezemnie podawanych. Ponieważ
zaś inni muszą odmiennej mowy używać w tego rodzaju dziełach, dlatego
to za potrzebę uznaliśmy o całym rodzaju takich opisów nieco powied/ieć.
Lecz będziemy mieli do czynienia z takimi, którym nauki matematyczne
niezupełnie są obce, i którzy pragną poznać prawdę. Do innych bowiem
inaezejby przemawiać należało. Najprzód widoczną jest, że to co się
otrzymuje na położenie gwiazd z tablic, których zwykłe wszyscy używają,
znacznie teraz od prawdy odstępige, na co aby baczniejszą zwrócono
uwagę, poprzedniego roku wyrachowane miejsca gwiazd ruchomych i ftwia*
teł, podałem tylko na pierwszy dzień każdego miesiąca. Teraz efeme*
rydę na cały rok, to jest dzienne skazówki gwiazd wydaję, aby pewniej
błędy zwyczajnego rachunku postrzedz się dały. Wprawdzie nauka ta
w Grecyi przed Ptolemeuszem nie była jeszcze dokładną, ale w kilka
wieków po nim wśród klęsk wojennych, gdy mniej uprawiano nauki, 4o
tego znowu przysało, iż tak jak wpwódy, prawdę stracono. Azo£> Mal*+
metanin Arateńsłri, Tebit Saraceński, a zaraz potem Alfons król hiszpański*
starali się uchronić ją od upadku- Tm ostatni bożkiem natchnieniem
do tej opieki był pobudzony, ale z winy czasów, że nie trzymano się
starożytnej nauki, dzieło jego, jakkolwiek sławne, upadkiem grozić mu-
siało. Przeto zaraz po 40 łatach, niejaki Wilhelm od Ś. Godiałda, ośmielił
się przydać uwagi do wniosków Alfonsa ze swoich poetrzeżeń, eo wkrótce
potem zrobił i żyd Profccyusz. Za nim poszli Jan Blanchin, Jerzy Fur*
bach, Jan fiegiomontan z Frankomi, Beroatd Gwalter, Dominik Maria,
którzy wszyscy poznawszy, że przez pewne zaniedbanie w najpiękniejszej
nauce, w widoczne błędy wpadali, pilnością i pracą swoją usiłowali ooś
z tych błędów usunąć i poprawić. Że Arzahel, jak utrzymają twórca ta*
bUe Tołetańskich, był niegdyś znakomitym mężem, na lat około 188 przed
Alfonsem, nie masz wątpliwości Onto, jak wiadomo, zostawił nam 402
poetrzeżeń słońca dla oznaczenia punktu odzietnnego tej gwiazdy; z czego
pokazuje się jaka była jego gorliwość w tej nauce, tern bardzie), że jak
nas uczą wykłady astronomiczne, inne jeszcze rzeczy * nadewszystko
w fej części miał do uważania. W poprzndniem aaś stuleciu P. Mikołaj
Digitized by
Google
150
Kopernik po wszystkich wyżej wymienionych, sam jakoby rękę przyłożył
do machiny tego świata. We Włoszech w naukach i sztukach pięknych
umysł swój ukształciwszy, w czasie wolnym całą astronomią twórczym
umysłem objął i z niesłychaną pracą udoskonalił z podziwem wszystkich
tej nauki znawców. Żył on w przyjaźni z Dominikiem Maryą Bonończy-
łriem, którego sposoby zupełnie poznał i w postrzeżeniach mu pomagał.
Chciał zaś aby jego badania były umiarkowane, a niezbyt przesadzone.
Przeto umyślnie, a nie z lenistwa albo wstrętu do pracy, unikał tych
drobnostek, za jakiemi inni się ubiegali, a nawet ich wymagali, jak na-
przykład drobiazgowy Purbach w tablicach zaćmień. Możesz zaś widzieć
jak niektórzy wszelkie łożą starania na to, aby jak najskrupulatniej po*
łożenia gwiazd wyśledzić, którzy gdy sadzą się na drugie, trzecie, czwarte
i piąte minuty, tymczasem całe stopnie pomijają i nie uważają iż w po-
dawanych chwilach zjaudak często o godziny a nawet niekiedy o całe dnie
chybiają. Jestto coś podobnego do owego w bajkach Ezopowych, który
mając rozkaz odprowadzić utraconą krowę, gdy się bawi łapaniem pta-
szków, i tych nie uchwycą i samą krowę utracą. Pamiętam gdy sam,
młodzieńczą ciekawością zdjęty, jakoby do wnętrza gwiazd dojść pra-
gnąłem, przeto o tern poszukiwaniu niekiedy także spór wiodłem z naj-
lepszym i największym mężem Mikołajem Kopernikiem. Lecz on gdy
cieszył się ze szlachetnej ciekawości mego umysłu, zwykł był mię stro-
fować i napominać, abym przestał o tern. Ja, rzekł, jeżeli do szóstych
części stopnia, t j. do 10 min., wypadek do prawdy doprowadzić zdołam,
nie mniej się uraduję w duszy jak Pytagoras z powodu wynalezienia swych
tabliczek. (Mym się dziwił i mówił, że starać się należy o większą pe-
wność, przekładał że do niej przyjdą ludzie z trudnością a to między
innemi z trzech głównych przyczyn. Pierwsza z tych, mówił, jest> że
wiele postrzeżeń starożytnych nie są prawdziwemi, lecz że je stosowano
do tej teoryi biegów, jaką sobie każdy oddzielnie utworzył. Dlatego
potrzeba uwagi i przenikliwości szczególnej, aby to od oznaczeń błędnych
oddzielić, do czego albo nic albo małoco sąd postrzegacza dodał lub odjął.
Drugą zaś przyczyną, jak mówił, jest to: że położenia gwiazd stałych nie
ściślej jak do szóstej części stopnia są wyznaczone, a wszelako podług
tego głównie położenia planet podawać należało; nie wiele gwiazd wyłą-
czał, w których zboczenie od równika oznaczone, rzecz ułatwiało, ponie-
waż z tego zboczenia samo miejsce gwiazdy pewniej otrzymać można było.
Trzecią przyczynę tę przytoczył, że nie mamy teraz takich pomocy jakie
mógł mieć Ptolemeusz po Babilończykach i Chaldejczykach, owych świateł
nauki jak: Hipparch, Tymochares, Menelaus i inni, na których postrze-
leniach i prawidłach i mybyśmy wspierać się i polegać mogli. Że sam
woli polegać na tych, których prawdziwość mógłby zaręczyć, aniżeli
Digitized by
Google
151
w niepewnej drobiazgowości rzeczy wątpliwych popisywać się z bystrością
umysłu. Że zapewne jego oznaczenia nie dalej albo nawet nie bliżej nad
szóstą albo czwartą część jednego stopnia od prawdy nie odstępiyą,
którato różnica nietylko go nie wstydzi, ale owszem bardzo się cieszy,
że do tego po długim czasie, ogromnej pracy z największem wysileniem,
pilnością i szczególną przezornością dojść potrafił. O Merkurym zaś,
jakby podług przysłowia greckiego, nic nie postanowił, mówiąc że go
nietylko sam nie mógł postrzegać, lecz i od innych dowiedzieć się tego,
coby mu wielką było pomocą, albo coby mógł zupełnie pochwalić. Mnie
upominając, nasuwając, nauczając przede wszystkiem zalecał, ażebym się
zajął postrzeleniami gwiazd stałych, głównie zaś tych, które się na zwie-
rzyńcu pokaziyą, gdyż za pomocą nich bieg planet oznaczyć >ię daje.
Gdy wielce uczony mąż, Gemma Fryzyusz, utrzymywał, że toż samo
wykonać należy, sądzę że on kładzie trwałe zasady tej nauki j.tkby drugi
w tym wieku Kopernik, i słusznie mam dla niego szacunek. Gdy o dzie-
łach Kopernika w ten sposób mówię, jakobym bronił niektórych niedo-
skonałości przez samego autora uznanych, a ganił napuszoną i ciemną
pracę innych, nie chciałbym aby mnie uważano za czyniącego to w celu
osłabienia jego zasad i twórczości Owszem życzyłbym, aby ten najzaez-
czytniejszy przedmiot wzięli w opiekę możni i bogaci przez łożenie kosztów,
a uczeni i znawcy przez wydawanie pism przez siebie wypracowanych,
ażeby i w tych także czasach ta umiejętność postępowała. Kopernik
wprawdzie gdy obawiał się niesprawiedliwości cudzych sądów i wła>ne
odkrycia jak najściślej rozbierał, nakłoniony jednak przez wielebnego pana
Tydemana Gizego i t i, dzieło swoje ułożył i wydać pozwolił: nie dla-
tego aby inni na tych wynalazkach poprzestali, ale raczej aby zachęceni
uznali, iż z całem wytężeniem umysłu dalej postępować należy. Bogdajby
to wiek nasz ziszczonem widział, i osiągnął ten owoc z pięknych nauk,
hojności panujących i zgody uczonych. Zaiste praca ta niejednego lub
małej liczby ludzi, lecz i opieki i połączonych sił wymaga. W tym wzglę-
dzie pochlebiam sobie, że i ja przysłużę się pracą godną sławy Koper-
nika i jego wielkości, pracą nie bez pożytku, a która zdaje mi się, u za-
cnych i uczonych mężów zjedna mi zaszczyt. Jakoż nie chciałbym ani
ja sam, ani żeby kto inny coś obcego do teoryj Kopernika wtrącał, iżby
nie zdawało się, że ktoś nie dopomógł najlepszym jego usiłowaniom i nie
dopełnił rzeczy brakujących, lecz mącił sprawę i dzieło popsuł. Słusznie
bowiem aby ten, jak mówi sługa w Plautynie, kto na własną rękę dzieło
przedsięweźmie, cieszył się też przedsięwzięcia wypadkiem, ażeby utwór
bezwzględnie mógł być rozbieranym i ocenionym. Zbyt jest ciekawą ta
bezczynność, która do cudzych odkryć i podanych wyjaśnień, własne wpro-
wadza i miesza różne rzeczy, i jak kucharze, którzy wiele przypraw mie-
Digitized by
Google
152
Attgą, p&tfe wszystko. Ja wprawdzie w ułożeniu tych Efemeryd ani o*
itfłos jak mówią nie chciałem odstąpić od nauki Kopernika, a której wy-
znaję, bez żadnego zboczenia trzymałem się, i wiem żem ją sobie zupełnie
przyswoił. Spodziewam się, że ta moja praca miłą będzie tak dla tych,
którzy poznaniem tych nauk usilniej się zajmują, jak i dla tych, którzy
poprzestając na wskazaniach obcych do przepowiedzenia miejsc gwiazd,
jalkby wizerunek nieba zdjąć chcieli. Ci zapewne, którzy za naszym pójdą
wykładem, nie zboczą od prawdy tylko o połowę albo o godzinę, co się
wielu subtelne poszukiwania czyniącym przytrafia. O tern jednak nasze
teorye wykładają gdzieindziej, jakoto w księgach o zaćmieniach i ozna-
czeniach założonych obrotów i tablice zmiennych biegów, jeżeli w lada
dzień jak sądzę wyjdą na widok, i nic takiego jak się spodziewam, w tym
rodzaju do życzenia uczonym nie pozostanie.
O
Digitized by VjOOQ16
PRZEDMOWA
DO DZIEŁA
MIKOŁAJA KOPERNIKA TORUŃCIYKA
O
OBROTACH CIAŁ NIEBIESKICH
TUDZIEŻ
DO INNYCH PISM TEGO AUTORA,
KTÓRE WYSZŁY W WARSZAWIE ROKU 1854 IN 4° Mffij! Z TEK8TBM
POLSKIM I ŁACIŃSKIM
pim
JANA BARANOWSKIEGO,
„Quii mim mhcer&ndo %i$ qum in opUmo
„ordine conttitata vid$at awma di$pm$a$ions di-
„rigi: astidua eorum eontemplatione et guadam
„contuetudine non provócetur ad optima, admi-
„retwque Optycem omnium in quo tota fdicitat
yć$t et omne bonumt
N. Copebnicus nr Pbabfatioke.
i
Digitized by
Google
Digitized by
Google
Przedmowa tłumacza,
gfrzysta jedenaście lat upływa od czasu, w którym nowy układ świata
ogłoszonym został, i to prawie w chwili, w której twórca jego Mikołaj
Kopernik ten świat opuszczał : „Byłto wschód nieśmiertelności przy zgo-
nie gasnącego człowieka" jak powiedział Jan Śniadecki. I w rzeczy sa-
mej, rok 1543 ogłoszenia dzieła o obrotach ciał niebieskich,
będzie na zawsze pamiętnym w historyi nauk. We dwadzieścia trzy lat
potem, to jest 1566 roku, wyszło drugie wydanie tegoż dzieła w Bazylei.
W pięćdziesiąt jeden lat potem 1617 r. trzecie, w Amsterdamie przez Mi-
kołaja Millera*). Wszystkie te trzy wydania pisane są mową łacińską.
*) Rękopis własnoręczny dzieła Kopernika O obrotach ciał mebieMch znajduje sit
zachowany w Bibliotece hrabiego Erwina Nostitz w Mierzycach w Czechach. Jest on w fer-
macie małym półarkuszowym, pisany na papierze, wszędzie jednostajnemi, równemi i dre-
bnemi literami, zupełnie zgodny z pierwszem Norymberskiem r. 1543 wydaniem, wyjąwszy
ż# ma nadto przedmowę autora, którą tu w niniejszem wydaniu na str. 66 i 67 w polskim
tekście umieściliśmy. Wszystkie figury w rękopisie są starannie grafionem kreślone. Tytuły
i wyrazy początkowe są czerwonym atramentem pisane. W rękopisie wiele znajduje się
poprawek tego wielkiego męża. Początkowe słowa i niektóre twierdzenia są poprawiane,
i im dalej, tern więcej poprawek, w końcu są połówki a nawet całe stronnice poprzekreślane
i na brzegach inne myśli wypisane. Rachunki i tablice, Kopernik, jak widać, kilkakrotnie
przeglądał i poprawiał, wiele z nich w dziele umieszczonych, w rękopisie nie znajduje się;
zapewne oddzielnie składaczowi były przesłane. Jedna nawet z figur jest przekreślona, co
pokazuje, jak wielką staranność autor w ułożeniu swego dzieła zachował. Rękopis ten
przodkowie hrabiego Nostitza kupili od pewnej wdowy, jak to widać z następujących na*
pisów na początku książki położonych:
„Szanownego i biegłego obojga praw doktora, pana Mikołaja Kopernika, kanonika
Warmińskiego w Prusach Niemieckich (sic), sławnego matematyka, dzieło O obrotach ciał me-
bUikich, własną ręką napisane i dotąd w bibliotece Jerzego Joachima Retyka, oraz Walen-
tego Othona zachowane, dla użytku poświęcających się matematyce, nabył M. Jakób Christ-
mann, dziekan wydziału sztuk w r. 1603 dnia 19 grudnia."
Drugiej ręki:
„Tę książkę od wdowy świętej pamięci M. Jakóba Christmana kupioną za stosowną
cenę, do swojej przeniósł biblioteki Jan Amos Nivanos roku 1614 dnia 17 stycznia w Hei-
delbergu.*4
Na drugiej stronie podpisał się właściciel rękopisu:
„Otto Freiherr Ton Nostitz1 mpp."
Tento hr. Nostitz, będąc przełożonym nad prowincyą Szląską, za panowania Ferdy-
Digitized by
Google
156
Teraźniejsze z porządku czwarte, jest z przekładem polskim. Gdy inne
narody chlubią się dziełami swoich wielkich ludzi, my dotąd dzieła naj-
sławniejszego męża wieków i ziomka naszego, w przekładzie na ojczysty
język nie mieliśmy. Nie jeden z ziomków pragnął w samem źródle czy-
nanda IL, zakupił znaczny zbiór różnych dzieł, między któremi i ten rękopis do niego no.
dostał, i dotąd w bibliotece potomków jego zostaje.
1. Pierwsze wydanie dzieła Kopernika w ten sposób zostało wykonanem:
Tydeman Gize, biskup Chełmiński, wielki przyjaciel Kopernika, który od kilku lat
zachęcał go do wydania dzieła (o czem sam Kopernik w przedmowie do Pawła JII papieża
wspomina)* otrzymał w końcu od niego rękopis z oświadczeniem, ażeby go według swej
woli do druku podał. Gize posłał rękopis ten najprzód Retykowi, profesorowi w Wittem-
bergu, który usnął Norymbergę za najstosowniejsze raiejsoe do wydania dzieła i tam po-
lecił staranie i nadzór nad drukiem Janowi Schoaerowi, tamecznemu profesorowi, i Andrze-
jowi Osyandzowi; ten ostatni wyrzucił przedmowę Kopernika, a swoje Do czytelnika mm
wstępie dzieła umieścił. Z tego powodu Tydeman Gize, w liście pisanym <L 26 lipca 1543 xv
(dwa miesiące po śmierci Kopernika) do Joachima Betyka, użala się na złą wiarę i nie-
uczciwość' wydawcy i typografa. Niektórzy pisarze, a między temi Delambre i Montucla,
mylnie przypisują tę przedmowę Kopernikowi, co jednak i samo miejsce w niej: „Z tego
obsjga wywiązał się autor,4* jako odnoszące się do drugiej osoby, pokazuje że kto inny jeet
jej autorem. Biograf Piotr Gassendi, w życiu Kopernika, przydanem do opisu życia Tycho-
Biahego, w roku 1655 w Hadze wydanem, na stronnicy 319 pisze o tern : „Zatem Andrzej
Osyander jest ów, który nietylko zatrudniał się wydaniem dzieła, ale nadto przedmówkę, de
czytelnika bezimiennie o hypotezaoh dzieła przydał. W przedmowie tej zamiarem jego byle,
aby udaniem, jakoby Kopernik bieg ziemi nie za prawdę niezbitą, ale jako przypuszczenie
uważał, obronił go, łagodząc jego teoryą w oezach tych, których ona razie mogła, chocisa
rMozywiście Kopernik bieg ziemi nie za przypuszczenie, ale «a prawdę dowiedzioną uważał.44
Pierwsze wydanie dzieła Kopernika wyszło w Norymberdze r. 1543 w matem folio,
podtytułem.
„Mikołaja K&pmmika Tertmctyka o obrotach dal niebieskich ksiąg V7."
„Masz w tern dziele świeżo ułożonem i wydanem, pilny czytelniku, biegi gwiazd tak
stałych jako i ruchomych, tak z dawnych jako i ze świeżych postrzeżeń na nowo prz*6»
stawiona; nadto nowemi i osobliwemi teoryami zbogacone. Masz taksie tabtiee najdogodniej-
sze, z których takowe biegi dla każdego czasu jak najłatwiej wyrachować możesz. Zatem
kup, czytaj i korzystaj.
Niech tu nikt nie wchodti nieobetnany « geowusryą.
W Norymberdze u Joachima Petreja roku 1543/*
Dzieło to zawiera ze wstępem 202 kart Zaczyna się od przedmowy de czytelnika
przez Osyandra bezimiennie napisanej; potem następuje list kardynała Sohonberga, w któ-
rym tenże kardynał zachęca Kopernika do wydania dzieła; dalej przedmowa do Pawła III.
papieża, tudzież spis przedmiotów: co razem zajmuje kart 6; potem sam tekst, i ten za-
wiera 196 kart; na końcu dzieła jest powtórzone miejsce i rok wydania.
2. Drugie wydanie we 23 lat po pierwszem, wyszło w roku 1566 w Bazylei w ma-
łem folio, przez Retyka bezimiennie pod tytułem łacińskim:
„Mikołaja Kopernika Toruńcsyka o obrotach dal niebieskich ksiąg VI."
„W których gwiazd stałych i planet biegi z dawnych i późniejszych postrteżeń na
nowo ułożył ten autor. Oprócz tego tablice wygodne i obszerne przydał, za pomoco któ-
rych też biegi, na każdy czas, poświęcający się matematyce, jak najłatwiej obrachowac"
Digitized by
Google
147
tać pierwotne pomysły twórcy nowego układa i śledzić porządek jego
myśli i następstwo odkryć, ale nieprzystępność dzieła mową nieżyjącą
pisanego, była temu na przeszkodzie. Spodziewamy się jednak, że ni-
niąjszy przekład zaradzi tej niedogodności. Teraźniejsze wydanie mieści
w sobie wiekopomne dzieło Kopernika o Obrotach ciał niebieskich;
może. Także Opowiadanie pierwsze o księgach obrotów Mikołaj* Kopernika* przez M. Jo*
rzego Joachima Retyka dla p. Jana Schonera napisane. W Bazylei w drukami Henryka
Petryny."
Wstęp zawiera 6 kart, tekst 196 kart Od karty 196 do 213 jest umieszczony
w podwójnych kolumnach najprzód list wstępny Achillesa Gassarego do Jerzego Yogelina,
a potem Opowiadanie Retyka:
„Znakomitemu mężowi p. Janowi Schonerowi, jakby szanownemu ojcu swojemu,
Jerzy Joachim Retyk pozdrowienie przesyła/'
Na samym końcu jest powtórzone miejsce i dodany rok wydania:
„W Bazylei z drukarni Henryka Petryny, roku 1566, miesiąca Września."
To drugie wydanie jest prostym pierwszego przedrukiem, lecz pełnym pomyłek, gdyż
nietylko w niem nie sprostowano pomyłek drukarskich pierwszego, ale nadto nowych namno-
żono. Jestto najmniej poprawne wydanie.
3. Trzecie wydanie wyszło w pięćdziesiąt lat po drogiem, a w 75 lat po śmierci
autora, t. j. w roku 1617 w ćwiartce, w Amsterdamie przez Mikołaja Milera, profesora
medycyny i matematyki w Gronindze, pod tytułem:
„Astronomia prze* Mikołaja Kopernika Toruńciyla wskrzeszona, w sześciu księgach za-
warta, w których obroty ciał niebieskich są opisane."
„Teraz dopiero po 75 roku od śmierci autora do swojej czystości przywrócona, przy-
pisami objaśniona, staraniem i pracą P. Mikołaja Milera, medycyny i matematyki zwyczaj-
nego profesora w nowej akademii w Gronindze.
W Amsterdamie, drukował Wilhelm Janson pod Złotem Słońcem, roku 1617."
Miler wydanie to przypisał Rektorom i Kuratorom Akademii w Gronindae; po tern
przepisaniu następuje przedmowa do Czytelnika (Osyandra). List kardynała Schonberga.
Dedykacya Pawłowi IH. papieżowi. Potem wydawca umieścił krótki życiorys Kopernika,
w którym na wzór Tycho-Brahego, nazywa go nieporównanym. Następuje dalej spis przed-
miotów i tablic j po nich idą sprostowania typograficzne ; a po tych wizerunek Milera. Tekst
zawiera 467 stronnic Na końcu dzieła od star. 471—487 przydał Miler spis tych wszyst-
kich posttzeżeń, które Kopernik w dziele swojem przytacza. To wydanie jest najpopra-
wniejsze, bo wydawca nietylko w niem błędy pierwszego sprostował, ale nadto do wielu
rozć.iałów przypisy objaśniające przydał.
W końcu nadmienić wypada, iż za Papieża Pawła V. wydane zostały przez Zgro-
madzenie Kardynałów dwa dekreta przeciwko dziełu Kopernika. Pierwszy z tych z dnia
& marca 1616 roku, zamieszczony w dziele Maryna Merseniusza pod tytułom: „Najzna-
komitsze rozprawy o Księdze Rodzaju, w Paryżu w roku 1623 wydanem, na stronnicy 904,
dzieła Kopernika O obrotach niebieskich zabrania, dopóki nie będzie poprawionem." Drugi
dekret z dnia 15 maja 1620 roku, zamieszczony w dziele Jana Dominika Agnani pod ty-
tułem: „Księga wstępna do Filozofii Nowo-Starożytnej, w Rzymie roku 1734 in 4te," na
stronnicy 161 i 162 dzieło O obrotach przedrukować dozwala, z warunkiem poczynienia
w niem zmian i popraw przy tymże dekreeie załączonych. Od tego czasu aż do roku 1528
dzieło Kopernika O obrotach ciał niebieskich stało aa wykazie ksiąg zakazanych, z wa-
runkiem poprawienia według dekretu z roku 1620 dnia 15 maja.
Digitized by
Google
158
poprzedza je niniejsza przedmowa i życiorys tego znakomitego męża.
W końcu znajdiyą się dodatki, jako to:
1. Treść nauki o nowym układzie świata (str. 487 — 544) napisana
dla Jana Schonera, w sposobie opowiadania, przez Jerzego Joachima Re-
tyka, niegdyś ucznia i przyjaciela Kopernika, któryto Retyk porzuciwszy
katedrę matematyki w Wittembergu, w r. 1539 przybył do Frauenburga,
ażeby z światła i nauki Kopernika korzystać, i tu przy nim bawiąc, uło-
żył niniejsze pierwsze opowiadanie o nowym układzie świata. Pi-
smo to po raz pierwszy wydane zostało w r. 1540 w Gdańsku *) u Fran-
*) Rozprawa Retyka okazała się po raz pierwszy roku 1540 w Gdańsku, bezimien-
nie, pod tytułem:
1. „Dla znakomitego męża P. Jana Schonera o księgach obrotów ciał niebieskich
wielce uczonego męża i wybornego matematyka szanownego P. Doktora Mikołaja Koper-
nika Toruńczyka, kanonika Warmińskiego, przez młodzieńca poświęcającego się matematyce,
Opowiadanie pierwsze. Odbił w Gdańsku Franciszek Rhode. Roku 1540."
Następnego roku wydał Retyk powtórnie tę rozprawę in 8vo w Bazylei, pod swojem
nazwiskiem, wraz z drugą rozprawą pod tytułem: „Pochwała Prus."
W drugiem wydaniu dzieła Kopernika z roku 1566 w Bazylei przez Retyka, przy
końcu od karty 196 do 213 znajduje się w podwójnych kolumnach taż rozprawa, poprze-
dzona listem Achillessa Gassarego do Jerzego Yogelina. Opowiadanie Retyka ułożone jest
w kształcie listu :
„Znakomitemu mężowi P. Janowi Schonerowi, jako szanownemu swojemu ojcu,
J. Joachim Retyk pozdrowienie przesyła."
Czwarte wydanie Opowiadania Retyka znajduje się w dziele Keplera:
„Zbiór rozpraw kosmograficznych. Przydane jest wielce uczące Opowiadanie Jerzego
Joachima Retyka, o księgach obrotów ciał niebieskich i zadziwiających teoryach, o liczbie,
porządku i odległościach sfer niebieskich, sławnego matematyka i całej astronomii odno-
wiciela P. Mikołaja Kopernika. W Tubindze odbił Jerzy Gruppenbach. Roku 1596 in 4to min."
Które poprzedza przedmowa do czytelnika napisana w roku 1596 przez Michała
Maesthna; nadto po Opowiadaniu następuje „Pochwała Prus." W końcu rozprawa „O wy-
miarach kół i sfer niebieskich, podług Tablic Pruskich i według zdania Mik. Kopernika."
2. Trygonometrya Kopernika wydana została rokiem wcześniej przed ogłoszeniem
dzieła O obrotach, oddzielnie przez Retyka w Wittemberdze w r. 1542, w ćwiartce. Jestto
małe lecz ważne dziełko, z 28 kart złożone. Obejmuje najprzód przedmowę Retyka do
Jerzego Hartmana, w niniejszem wydaniu na stronnicy 145 zamieszczoną. Potem w samem
dziełku następuje trygonometrya płaska na dwóch kartach, a kulista na sześciu; dalej idą
na dziewiętnastu kartach tablice połówek cięciw, czyli tablice wstaw dla łuków ćwiartki
okręgu koła, od minuty do minuty. Cięciwy rachowane są dla promienia koła 10000000,
z dodanemi obok różnicami.
Trygonometrya ta, wraz z tablicami wstaw, znajduje się w dziele Kopernika w księ-
dze I, rozdziałach 12, 13, 14; lecz tu tablice nie są tak rozległe, gdyż tylko od 10 do 10
minut łuku wyrachowane. Trygonometrya wydana przez Retyka, zawiera podobno naj-
pierwsze tablice wstaw, na każdą pojedynczą minutę łuku do siedmiu cyfr wyrachowane.
3. Tenże Retyk ułożył wielkie i rzadkie dzieło, które Otho w roku 1596 wydał pod
tytułem: „Dzieło Palatyńskie o trójkątach" w Neustadt i Heidelbergu. Jan Bernulli podał
o tern dziele wiadomość w Historyi Akademii Berlińskiej na rok 1786.
4. Retyk wydał takie w roku 1550 w Lipsku, Efemerydy in 4to, na rok 1551 ra-
Digitized by
Google
159
cisżka Rhode, a zatem na trzy lata przed ogłoszeniem dzieła o obrotach
i miało za cel jak się zdaje, przygotować umysły do przyjęcia nowego
układu świata. Z pomiędzy spółczesnych Kopernika największy wielbiciel
i najlepiej cenić umiejący jego naukę, był Retyk. Jemuto Tydeman Gize,
biskup Chełmiński, najbliższy przyjaciel Kopernika, powierzył rękopis dzieła
dla dania go do druku w Norymberdze. Retyk dopełniając tego zlecenia,
powierzył nadzór wydania Andrzejowi Osyandrowi, który napisał bezimien-
nie przedmowę do czytelnika, na wstępie dzieła umieszczoną, niezgodną
ani zmysłami autora, ani odpowiadającą treści dzida; zrobił to zaś
jedynie dlatego, ażeby umysły przeciwne nowej nauce złagodził, i nową
teoryą jako przypuszczenie wystawił: co było przeciwnem zamiarowi au-
tora. Przedmowa zaś pierwotna Kopernika odrzucona, a znajdująca się
przy rękopisie dzieła zachowanego w Pradze, tu się po raz pierwszy na
stronnicy 10—12 ogłasza, z dołączeniem podobizny.*)
2. Następnie zamieściliśmy wstęp do trygonometryi Kopernika, albo
raczej przypisanie jej Jerzemu Hartmanowi przez Retyka, który ją w Wit-
tembergu w roku 1542 oddzielnie wydał, aleśmy opuścili sam wykład
trygonometryi z tablicami, jako już rozdziałami 12, 13 i 14, Księgi I dzieła
o Obrotach objęty (stron. 545—547).
3. Kładziemy potem wyhnek ze wstępu do Efemeryd Lipskich na
rok 1551, przez tegoż Retyka na zasadzie nowej teoryi ułożonych, a ma-
jących związek z dziełem Kopernika (str. 548—552).
Następują dalej pisma mniejsze Kopernika, jako to:
4. Poemat religijny: Siedm gwiazd, najprzód przez Jana Brzo-
skiego w Krakowie w roku 1629, teraz zaś z przekładem polskim Igna-
cego Badeniego wydany (stronnica 553—562).
5. Rozprawa o urządzeniu monety, napisana w roku 1526, po
raz pierwszy ogłoszona z przekładem polskim przez Felbci Bentkowskiego
w Pamiętniku Warszawskim na miesiąc sierpień 1816 r. (str. 563—574).
6. Jedenaście listów Kopernika, z których pierwszy o ósmej sferze,
do Bernarda Wapowskiego współucznia i przyjaciela jego pisany, jest naj-
ważniejszy, jako bliski związek z samem dziełem mający (str. 575— 593).
7. Przekład listów Teofilakta Scholastyka Symokaty (str. 595—631).
Jestto pierwsza praca literacka Kopernika w r. 1509 w Krakowie wydana,
thowane podług nowej teoryi Kopernika. Wstęp] do tych Efemeryd umieszczony jest
w obecnem wydania na stronnicy 148 — 152.
Prawdziwe nazwisko tego uczonego jest Joachim, które wzięto za jego imię chrzestne,
gdy właściwie niem było Jersy. Nazwisko Muticus pochodzi ztąd, iż Joachim był Orygontm,
urodzonym w roku 1514 dnia 16 lutego w Feldkirchen, o dwie mile od Koiry (Cnria Bhe-
tornm), stolicy Gryzonow (Rheti), dawnego ludu Alpejskiego. Joachim umarł roku 1576
w Koszycach w Węgrzech, dokąd wezwany był przez pewnego barona węgierskiego.
*) Te wszystkie cytaty stronnic odnoszą się do warszawskiego wydania.
Digitized by
Google
160
a którą, Łukaszowi Watzebrod, biskupowi warmińskiemu, wiyowi swqjemu
przypisał.
8. W końcu dodatek zawierający niektóre listy Kopernika i innych.
W niniejszą! przedmowie zamierzyliśmy wystawić tylko ogólny po-
dział i treść dzieła o Obrotach, do czego nam posłużyły głównie: roz-
prawa Jana Śniadeckiego, rozprawa Karola Hubego, tudzież dzieła Gas-
sendego i Apelta*).
Astronomia od czasu ogłoszenia nowego układu świata, zrobiła
wielkie postępy; dlatego dzieła Kopernika o Obrotach ciał niebie-
skich nie można oceniać ze stanowiska dzisiejszej nauki, ale się prze-
nieść potrzeba myślą do epoki, w której ułożonem zostało. W czasie,
w którym autor podał swój nowy układ, nieznano jeszcze ani teleskopów
ani zegarów wahadłowych, nie miano środków i pomocy jakich dziś me-
chanika i fizyka dostarcza. Autor jedynie siłą swego rozumu przeniknął
przestrzeń i czas, i zapowiedział przyszłym pokoleniom prawdy i odkrycia,
których później dokonać miano, a któremi się imiona Galileusza, Keplera
i Newtona na zawsze uwieczniły. Nadto gdy zważymy na przesądy
ówczesnych wieków i zdania o nieporusaalnoici ziemi, powagą takich
ludzi, jak Arystoteles i Ptolemeusz ustalone, dziwić się musimy wielko-
ści geniuszu i śmiałości, z jaką przed światem z swoją nową nauką wy-
stąpił. Umysł twórcy nowego układu przy tak słabych pomocach jakie
miał podówczas, potrafił wyprzedzić wiek i doświadczenie, i zapowiedział
odkrycia, których dopiero po wielu trudach i dochodzeniach dokonano.
*) Rozprawa, którą Jan Śniadeeki o Kopernika napisał; Jest rozwiązaniem zadani*
ogłoszonego przez Towarzystwo Warszawskie Przyjaciół Nauk w r. 1801 w te) osnowie :
„Oddając hołd winnej pochwały Mikołajowi Kopernikowi, pokazać, jak wiele mu
winne były nauki matematyczne, mianowicie astronomia, w wieku w którym żył : z których
poprzedników, jak wiele i jakim sposobem korzystał, i jak wiele mu są winne w czasie
teraźniejszym?4*
Rozprawę tę przesłał Jan Śniadeeki Towarzystwu Naukowemu Warszawskiemu
z Krakowa dnia 31 sierpnia 1802 roku. Znajduje się ona w II tomie Boczników tegoż
Towarzystwa, jako tez w tomie II Pism rozmaitych Jana Śniadeckiego w r. 1818 w Wilnie,
a następnie w tomie II tychże pism w roku 1837 przez Balińskiego w Warszawie in 12°
wydanych.
Rozprawa ta przetłumaczoną została na język francuzki najprzód przez Tęgobor-
skiego w r. 1802, a powtórnie poprawniej przez samego autora w r. 1803. Na język angiel-
ski tłumaczył ją w r. 1823 Justyn Brenan, Na język włoski w r. 1830 Bernard Zaydler.
Rozprawa Karola Hubego : »0 zasługach Mikołaja Kopernika w astronomii, rzecz
czytana na posiedzeniu publicznem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, dnia 14 lutego
1834 roku44 umieszczona jest w Rocznikach tegoż Towarzystwa w tomie I z roku 1841.
Dzieło Apelta ma tytuł: *Die Reformation der Sternkunde. Ein Beitrag zur deut-
schen Cultnzgeschichte von E. F. Apelt Jena 1852, in 8to.
Digitized by
Google
ltt
TREŚĆ DZIEŁA.
Księga f ie^wsza.
Kopernik dzieło swoje o Obrotach ciał niebieskich, podobnie
jak Ptolemeusz, na sześć ksiąg podzielił. W pierwszej wystawia ogólny
widok świata i obraz całąj nauki ; w następnych rozbiera i tłumaczy czę-
ści tego widoku i obrazu.
W pierwszej księdze Kopernik przyznaje bieg ziemi. W niej naucza:
że świat jest kulisty, że ziemia jest także kulistą i razem z wodą jedne
kulę tworzy. Bieg ciał niebieskich jest wieczny, jednostajny i kołowy,
lub z kołowych złożony. Wszelki bieg ciała niebieskiego, który się ró-
żnym od kołowego wydaje, jest tylko pozornym. Te są zasady, z któ-
rych on wychodzi. Następnie pokazuje, że pytanie czy ziemia spoczywa,
czy też w przestrzeni po kole krąży, dotąd zupełnie rozwiązanem nie
było. Jego dowody za ruchem ziemi są następujące: Niebo jest to w czem
się wszystko mieści, ziemia zaś jest umieszczone w niem ciało. Byłoby
rzeczą niewłaściwą przyznawać ruch samej przestrzeni, nie zaś ciału w niej
znajdującemu się. Nie jest też roztrzygniętem, czy ziemia w środku
świata, czy zewnątrz tegoż środka się znajduje; gdy ziemia jak wiadomo
nie jest środkiem dróg planetowych. Jeżeli przyjmiemy, że słońce jest
nieruchomem, a ziemi bieg roczny i miejsce między planetami przyznamy,
przezto wszystkim zjawiskom dostrzeganym zadość się uczyni: wówczas
bowiem zdawać się będzie, jakoby słońce zwierzyniec niebieski przebiegało,
i jakoby gromady gwiazd wschodziły i zachodziły, a planety niekiedy za-
trzymywały się w biegu, potem zaś wsteczny ruch odbywały; co wszystko
następuje i przedstawia się z większą łatwością i w lepszym porządku
i zgodzie, aniżeli w przeciwnem założeniu. Główne dowody, które Ary-
stoteles i Ptolemeusz za nieporuszalnością ziemi przytaczali, zostają
w ścisłym związku z dawną Empedoklesa nauką o żywiołach i z fizyką
Jońśką. Woda i ziemia z natury swej, jako ciała ciężkie, dążą na dół ku
środkowi; przeciwnie powietrze i ogień, jako lekkie, dążą od środka do
góry. Ten fizyczny pogląd na przyrodę tak zwanych żywiołów, stracił
już część swej ważności przez wprowadzenie koła mimośrodkowego
z epicyklem w układzie Arystotelesa; gdyż przezto ziemia otrzymała
w tymże układzie położenie zewnątrz środka; nie była ona już w istocie
środkiem świata, a żywioły z przyrody swojej ciężkie, stały się jej nie-
posłu6znerai. Potrzeba było jeszcze jeden bok naprzód zrobić, ażeby
Kopernihijana t. I. 11
Digitized by
Google
162
przyjść do całkiem nowego fizycznego poglądu na przyrodę żywiołów
i ciał, a tym sposobem od fizyki starożytnych zupełnie odstąpić.
Kopernik zrobił właśnie ten krok, bo się wzniósł do tego ogólnego
pojęcia: źe ciężkość nie tylko jest dążeniem ciał do środka świata,
ale i dążeniem wzajemnem cząstek do siebie. W rozdziale 9. księgi Ł
mówi: „Ja sądzę, że ciążenie nic innego nie jest, jak pewna dążność
przyrodzona, cząstkom ciał od Boskiej Opatrzności, sprawczyni wszyst-
kiego, dla tego nadana, aby cząstki te skupiając się w bryły kuliste, do
jedności i całości swej zmierzały. Można mniemać, że słońce, księżyc
i inne gwiazdy ruchome obdarzone są podobną dążnością i że przez jej
działanie ciągle utrzymiyą się przy kształcie kulistym, pod którym się
okazują, a pomimo to w różny sposób odbywają swoje obroty. Jeżeli
więc i ziemia oprócz wirowego, podlega nadto innemu biegowi t j. na
około środka świata, tedy ten drugi jej bieg powinien się odbić w innych
ciałach zewnątrz niej położonych, a pizedewszystkiem w biegu rocznym
słońca. Jakoż jeżeli zamiast biegu słońca, położymy bieg ziemi, a słońce
uważać będziemy za nieruchome, wtedy wschód i zachód znaków zwie-
rzyńcowych i gwiazd stałych, czyniący je rannemi i wieczornemu, tymże
samym sposobem nam się przedstawią.4'
Z tak zmienionemi pojęciami o zasadniczej sile przyrody, znikły
zarazem wszystkie zarzuty przeciw biegowi ziemi, oparte na fizyce sta-
rożytnych.
Kopernik wyłożywszy swoje dowody za biegiem ziemi, przytacza różne
zdania o porządku ciał niebieskich, i zatrzymtye się na pomyśle Marcyana
Capelli, który utrzymywał, iż Wenus i Merkury krążą około słońca. Po-
dług tego pomysłu, nie ziemia, lecz słońce jest środkiem dróg dwóch
tych planet, i że te nie mogą się bardziej od słońca odsunąć, tylko tyle*
ile wymiar ich dróg dozwala. Na mocy tego mniema Kopernik, że ró-
wnież Mars, Jowisz i Saturn nie około ziemi, lecz około słońca obiegi
swe odbywają; potrzeba tylko wtedy przedział między Marsem a Jowi-
szem wolny zostawić, aby w nim ziemia wraz z towarzyszącym jąj
księżycem obieg odbywać mogła. Potem wskaztye prawidła biegu
tych planet, równie i pozorną ich wielkość. Jakoż, gdy się znąjdqjemy
między planetami a słońcem, wtenczas planety są bliżej nas i dla tego
większemi się wydają; gdy zaś słońce znajdiye się między niemi a zie-
mią, wtenczas bardziej oddalone od nas, mniejszemi się wydają, przez co
środek ich dróg zdaje się raczej w słońcu aniżeli w ziemi znajdować, po-
dobnie jak to ma miejsce ze środkiem dróg Wenusa i Merkurego. Dla
tego w środku świata umieścił słońce jakby serce i pochodnią świata
i jakby widzialnego Boga, który całą gromadą gwiazd mu podległych
rozrządza. Najbliżej około słońca krąży Merkury opisując swą drogę
Digitized by VjOOQl6
163
w trzech miesiącach, potem Wenus w dziewięciu, Ziemia w dwunastu czyli
w jednym roku, około niej księżyc w jednym miesiącu. Za drogę ziemską
obiegają swe drogi: Mars we trzech, Jowisz w dwunastu, Saturn w trzy-
dziesta latach; cały zaś układ planetarny zamyka sfera gwiazd stałych
nieruchoma jak słońce i w tak wielkiej odległości, iż w porównaniu do
niej: cała droga ziemska jest tylko punktem, albowiem w tern tylko za-
łożeniu, zjawiska pozostają też same, czy je do słońca czy też do ziemi
odnosimy.
Przez przyjęcie biegu rocznego ziemi, stanowiska i biegi wsteczne
planet całkiem znikają i planety pozornie tylko stojącemi się wydają.
Przez ruch ziemi łatwo teraz wyjaśnić, dla czego bieg wsteczny w Sa-
turnie jest mniejszy, częstszy i trwa przez dłuższy czas aniżeli w Jowiszu,
a w Jowiszu znowu mniejszy aniżeli w Marsie; dla czego pozorna wiel-
kość planet wyższych, w czasie ich przeciwległości ze słońcem, tak zna-
cznie wzrasta, dla czego wówczas osobliwie Mars prawie wielkości Jowi-
sza dochodzi, gdy w innych położeniach ledwo gwiaździe trzeciej wiel-
kości dorównywa. Łatwo z tego widzieć, że w czasie gdy ziemia bie-
giem rocznym zwierzyniec niebieski obiega, słońce zdaje się przebiegać
tenże w stronie przeciwnej, tak iż naprzykład, jeżeli ziemia znajduje się
w Baku, słońce w Koziorożcu się pokaże; gdy ziemia od Raka do Lwa
przechodzi, słońce od Koziorożca do Wodnika zdaje się przesuwać.
Aby wytłumaczyć odmiany pór rocznych i zjawiska biegu ziemi, po-
trzeba osi ziemskiej nadać pochyłość względem płaszczyzny drogi ziemi,
taką aby była dopełnieniem pochyłości ekliptyki, i uważać tę oś jako
niezmiennie i zawsze równolegle względem siebie bieżącą; dla nieskoń-
czonej albowiem odległości sfery gwiazd stałych, oś ziemska przedłużona,
zawsze na ten sam punkt kuli nieba, to jest na biegun trafia, i słońce
w ciągu roku zdawać się będzie opisywać drogę na sklepieniu nieba,
pod kątem pochyłości ekliptyki do równika nachyloną.
W tejże księdze znajduje się w rozdziałach 12, 13, 14, powyżej
wspomniana Trygonometrya, w której wyłożoną jest nauka wstaw z jej
zastosowaniem do rozwięzywania trójkątów płaskich i kulistych.
Treść tej księgi i ogólny widok nauki sprowadzić można do tego:
„że słońce jest gwiazdą nieruchomą, otoczoną szeregiem planet około
niego krążących, którym służy za środek biegu i pochodnią oświecającą:
że oprócz planet głównych, są jeszcze planety drugiego rzędu czyli księ-
życe, najprzód około swych planet, a potem wraz z niemi około słońca
krążące; że ziemia jest planetą główną bieg trojaki mającą; że
wszystkie pozory biegu dziennego i rocznego, wszystkie pory roku i z nich
wypadające odmiany w świetle i powietrzu, są rzetelnemi skutkami biegu
ziemi wirowego około swej osi, i peryodycznego około słońca; że wszyst-
Digitized by
Google
IM
kip biegi gwiazd stałych są tytko złudzeniem oka naszego, a prawdziwym
wypadkiem biegu ziemi; de nakoniec w biegu wszystkich planet tak pierw-
szego, jak drugiego rzędu, zaebodzą dwojakie skutki bacznego rozróżnie-
nia wyciągające, to jest: jedne, które pochodzą od biegu ziemi, drugie,
które wypadają z ich własnego około słońca obrotu/4 Te są niewzru-
szone i wieczne prawdy, które Kopernik pierwszy światu olgawił.
Księga D^jjga.
Księga drugą zawiera naukę o obrocie pożarnym kułi nieba czyli
e skutkach z ruchu dziennego ziemi około osi wynikających. Tutaj aa
wstępie zaraz autor ostrzega:
„Niech się nikt nie dziwi, jeżeli jeszcze wyrażeń: wschód i zachód
słońca łub gwiazd i tym podobnych używamy, bo chcemy użyć pospolitej
mowy, którąby wszyscy zarówno rozumieć mogli; zawsze jednak pamię-
tajmy o tern:
„2e gdy się z ziemią obracamy, słońce i księżyc mimo nas przecho-
dzą, i gwiazdy kolejno ustępują i znowu wracają."
Dakj następuje opisanie kół na kuli nieba, ich różne względem sie-
bie położenie i ztąd wypadające skutki dla mieszkańców ziemi; opisanie
wschodu, zachodu i górowania gwiazd; wymiar czasu i jego podział; spo-
sób znalezienia pochyłości drogi ziemskiej do równika, położenie ciał nie-
bieskich względem dwóch kół dopiero wspomnianych; oddzielenie tego,
czego przez dostrzeżenia, od tego, czego przez rachunek trygonometry-
czny dochodzimy; rozwiązanie głównych zagadnień trygonometrycznych
tu należących; wyrachowanie tablic do położenia ciał niebieskich i do
poznania czasu służących: co wszystko jest przedmiotem tej księgi, bę-
dącej po większej części powtórzeniem rzeczy wziętych z Ptolemeusza,
i przez bieg wirowy ziemi tłumaczonych.
Przy końcu dodał autor rozdział o dochodzeniu położeń gwiazd
i opis tychże, podając ich długość i szerokość wzięte z Ptolemeusza, wy-
jąwszy iż niektóre położenia albo mylne albo inaczej przez siebie znale-
zione poprawił, i katalog ten według własnego sposobu rachowania dłu-
gości ułożył. Jakpż Ptolemeusz długości gwiazd od punktu równonocnego
wiosennego, to jest początku pierwszego znaku zwierzyńca rachuje; Ko-
pernik zaś sądził, że rachować je należy od gwiazdy 7 Barana, za
pierwszą wziętej, * to dla tego, że punkt równonocny ciągle się zmienia,
przeto i długości gwiazd do niego odniesione, zmieniać się także muszą,
gdy tymczasem gwiazda stała jest nieruchomą, i długości od niej racho-
wane pozostają niez^oienne; aby za£ otrzymać długość którejkolwiek innej
gwiazdy, to jest jąj oddalenie od pwktu równonocnego, dosyć jest przy-
Digitized by
Google
m
tteć oddalenie w łuku od równonocy, jakie miała w tym czasie gwiazda
pierwsza y Barana. Ponieważ długość tej ostatniej gwiazdy za czasów
Ptolemeusza wynosiła t>° 40', a Kopernik przyjął długość tę za 0° C;
uloiył przeto swój katalog, odęjmiąjąc 6° 4CK od długości każckg gwiazdy
stałej w katalogu Ptolemeuszowym. Tym sposobem gwiazda uaprzykład
Biegunowa, która w spisie Ptolemeusza ma długość 60° 10', w kata-
logu Kopernika ma 53° 3C. Gwiazda zaś Kłos ranny u pierwszego
ma długość 176° 4C; u drugiego 170° 0'.
W mniąjszem wydaniu, obok położeń gwiazd, przydaliśmy kolumnę
zawierającą, głoski alfabetu greckiego* któremi Jan Bayer Ba początku
siedmnastego wieku, gwiazdy w każdąj gromadzie oznaczył i które dotąd
są w ożyciu.
JŚSIĘGA JąZBCiA.
Księga trzecia j^st składem nąjsibtelniejszych w astronomii wynalazków,
a owocem głęboko w tajemnice natury wniknionego rozumu, jak słusznie
mówi Jan Śniadecki, którego zdań w tym wstępie głównie trzymać się bę-
dziemy. Jeżeli porównamy pierworodne myśli w tej księdze rzucone; z dzi-
siejszym stanem wiadomości astronomicznych, zobaczymy nie bez zdumienia,
że bystrością tych myśli, Kopernik prawie zmierzył całą przepaść wiadomości,
kiedy odgadł najtrudniejsze wynalazki potomności, kiedy przepowiedział naj-
leniwsze w biegach niebieskich odmiany, które w ciągu tylko wieków uczuć
się dać mogły i sposób ich wytłomaezenia zostawił. Wykładając w trzeciej
księdze wszystkie przypadki biegu rocznego ziemi, przebiega i zgłębia
drogę, którą nasza planeta około słońca opisie czas m opisanie tąj drogi
łożony, czyli długość roku. Tu odróżnia on rok zwrotnikowy, który się
od równonocy łub od punktu przesilenia rachuje, od roku gwiazdowego
czyli peryodycznego, od którejkolwiek gwiazdy stałej rachowanego; tłuma-
czy różne odmiany co do ehyżości rocznego biegu, co do pochyłości ekli-
ptyki względem równika, a następnie co do tych punktów, w których się
te dwa koła przecinają, a które się punktami równonocnemi zowią, Po-
łożenie tych punktów jest najważniejszym rachuby astronomicznej i cy-
wilnej pierwiastkiem* bo od ich miejsca zawisły pory roku i ich powrót,
od nich jeszcze zależą wszystkie położenia ciał niebieskich względem
wschodu i zachodu, a temsamem i dochodzenie pierwszych i najważniej-
szych fundamentów całej nauki i rachuby : w czem za przewodnika mogą
służyć same tylko postrzeżftnia najodleglejszych wieków; te to szacowne
piony usilnośti ludzkiej, uwadze gwiazd poświęconej, tudzież trafna by-
strość dowcipu w naznaczeniu początku i przyczyny takowym skutkom.'
Digitized by
Google
166
Począwszy od Tymocharesa, jednego z pierwszych astronomów szkoły
Alexandryjskiej, na 294 lat przed erą chrześciańską żyjącego, pnebiega
Kopernik i roztrząsa postrzeżenia tejże samej gwiazdy Kłos Panny
przez Hypparcha, Ptolemeusza, Albateniego araba i przez siebie w Frauen-
burgu robione, a które obejmują przeciąg czasu 1819 lat wynoszący.
Z dostrzeżeń tych wypadło mu, że gwiazdy zachowiyąc to samo oddale-
nie od płaszczyzny drogi ziemskiej, odmieniają tylko na niej długość czyli
odległość od punktu równonocnego; a że też gwiazdy względem siebie
to samo statecznie zachowują położenie, więc ta odmiana długości nie
pochodzi od biegu gwiazd od zachodu na wschód w kierunku znaków,
ale od tego, że się punkta równonocne cofają wstecz od wschodu na za-
chód. Skutek ten znany jest w astronomii pod imieniem poprzedzania
punktów równonocnych.
Roztrząsając znowu postrzeżenia nad pochyłością drop ziemskiej
do równika, przez Arystarcha z Samos, Ptolemeusza, Arabów i przez sie-
bie czynione, wyciągnął z nich odmianę tej pochyłości. Kopernik więc
z swoich własnych przez trzydzieści lat prowadzonych i z dawnych po-
strzeżeń wniósł najprzód to, co Hypparch najpierwszy dostrzegł, a co
wszyscy po nim astronomowie uznawali, że punkta równonocne mają bieg
wsteczny: wniósł powtóre to, czego nikt przed nim nie postrzegł, że ten
bieg punktów równonocnych jest nierówny i że pochyłość drogi ziemskiej
(28° 28' 24"), podlega odmianom peryodycznym, to jest po pewnym prze-
ciągu lat się wracającym. Gdy przyszło do naznaczenia początku i przy-
czyn, z których takowy bieg i odmiany wypadają, wszyscy co poprzedzili
Kopernika, gmatwali się i gubili w różnych powymyślanych sferach i ko-
łach, które były tylko rusztowaniami uwikłanej w trudnościach i pasają-
cej się z sobą niewiadomości, nie zaś objawami prawdy, lub widokami
rozsądku. Kopernik skruszył tę lepiankę kół i sfer na niczem nie opartą
i jak gdyby świadek stworzenia, wyciągnął z biegu ziemi ten tak deli-
katny mechanizm świata.
Po ustanowieniu równoległości osi i jej nieodmienności na kuli ziem-
skiej, dla wyjaśnienia cofania się punktów równonocnych, nadaje tejże
osi mały i bardzo leniwy ruch, skutkiem którego biegun świata opisiye
na niebie około bieguna ekliptyki małe koło, a że przez porównanie swoich
postrzeżeń z postrzeźeniami astronomów greckich i arabskich dostrzegł nie?
jednostajności cofania się punktów równonocnych, nadał przeto jeszcze
osi świata w ciągu jej po niebie krążenia, małe wahanie się: i na ten
koniec przybrał prócz prawdziwego średni biegun, pomykający się jedno-
stajnie po obwodzie koła, którego prawdziwy jest środkiem, a w około
którego prawdziwy po ruchomem małem kole opisuje na niebie linią skrę-
coną. A że to chwianie się osi konieczny na pochyłość ekliptyki wpływ
Digitized by
Google
167
mieć musiało, przeto zniewolony był wprowadzić periodyczną odmianę
tej pochyłości. Ten peryod później został odrzucony, lecz jest rzeczą
zadziwiającą, te wielki ten astronom, jakby wieszczym duchem, odgadł
prawdziwy i tak zawikłany ruch osi ziemskiej; wiemy bowiem teraz, że
chwianie się osi ziemskiej peryodyczne, a następnie peryodyczna zmiana
pochyłości ekliptyki tak jak ją Kopernik pojął, istotnie ma miejsce, jest
to wstanie się czyli nutacya przez Bardłeja odkryta a przez d'Alemberta
% ciążenia powszechnego wyprowadzona, lecz peryod jej jest inny, zale-
żący od biega węzłów księżyca, co za czasów Kopernika, kiedy jeszcze
ani teleskopów, ani zegarów astronomicznych ani dokładnych narzędzi
nie miano i skutków łamania się światła nie znano, odkrytem być nie
mogło. Zdumiewać się równie potrzeba że nie mając lepszych sposobów
i środków postrzeżeń nad te, jakie za czasów Ptolemeusza znano, potrafił
jednak naznaczyć prawdziwą za swych czasów pochyłość ekliptyki, a przez
dokładne porównanie swoich postrzeżeń z dawnemi, udowodnić, że po-
chyłość ekliptyki do równika ciągle od najdawniejszych czasów maleje;
dał on także poznać tę wielką prawdę, że odmiana pochyłości ekliptyki
do pewnego tylko kresu dochodzi, a potem znowu rosnąć zaczyna, którą
to prawdę Bailly niesłusznie przypisuje Keplerowi w dziewięćdziesiąt lat
później żyjącemu. Równie z swoich dziesięcioletnich postrzeżeń poznał
i dowiódł, że punkt odsłoneczny drogi ziemskiej, to jest punkt najwię-
kszą) odległości ziemi ód słońca, tak jak Arzahel utrzymywał, rzeczywi-
ście zmianie podlega, ale bieg tego punktu nieznaczny, jest ciągle kierun-
kowy, to jest Od zachodu na wschód, co wszystko teorya ciążenia powszech-
nego za naszych czasów potwierdziła. Te wszystkie Kopernika myśli
nabyły w wieku naszym takiego piętna pewności, iż są policzone w rzę-
dzie prawd najściślej dowiedzionych.
Po wytłumaczeniu odmiany punktów równonocnych wypadało usta-
nowić trwanie obiegu rocznego ziemi czyli długość roku, a gdy za Leona
X. papieża na Zborze Lateraneńskim poprawa Kalendarza nastąpić nie
mogła bez tej wiadomości ściśle wyrachowanej, polecił tedy Dwór Rzym-
ski Kopernikowi, z pewnością ustanowić i oznaczyć ten istotny pierwia-
stek rachuby cywilnej i astronomicznej. *) Kopernik odrzuca i w tern
*) Długość roku swrotnikoweg o prses Ptolemeassa podana jest:
365 doi, 6 godsin, zmniejszonych o jedne trseehsetuą esetó dnia, to jest 865 dni,
O godsin, mniej 4 minuty 48 sekund, esyli
365 dni, 5 godsin, 55 minut, 12 sekund,
Albateni podał na długość roku zwrotnikowego:
365 dni, 5 godsin, 46 minut, 24 sekund.
Kopernik s porównania TÓwnonocy jesiennej, pfses siebie w Frauenburgu w t. 1515
Digitized by
Google
naukg Ptolemeusza, dowodzi; Ae obrachowanie roku cywilnego, zaczyn*-
jfteego się od powracających pór rocznych jest wątpliwe i niestałe, bo
się odnosi do punktów równohocnych, które są zmienne i ruchome. Wpro-
wadza rachubę roku peryodycznego czyli gwiazdowego, wymierzającego się
powrotem słońca do tej samej gwiazdy stałej, jako do punktu niewzru-
szonego. Kopernik porównywając najdawniejsze postrzelenia % sobą i ze
swojemi, wyciągnął z nich długość roku gwiazdowego 365 dni, 6 godzin,
9 minut, 40 sekund, która się dziś pokazuje o dwadzieścia osra i pół
sekund za wielka. Na tak ustanowionych zasadach,' Kopernik gruntuje
uwagi swoje nad biegiem rocznym ziemi i układ tablic do rachowania
tego biegu.
dnia 14 września uważanej, z równonoeą przez Albateniego roku 882 dnia 12 września
w Akrze postrzeganą, doszedł, iź długość roku zwrotnikowego wynosi :
365 dni, 6 godzin, zmniejszone jedną stodwudziestą ósmą częścią dnia, to jest:
366 dni, 6 godzin, mniej 11 minut, 15 sekund; czyli
365 dni, 5' godzin* 48 minut, 45 sekund;
(ważność mniejsza tylko o 3 sekundy od dziś przyjętej).
Z porównania tejże równonocy jesiennej z Ptolemeusze* wą, roku 463 po śmiąrci Ale-
zandra W. w Alezandryi uważaną, wypada na długość roku zwrotnikowego :
365 dni, 6 godzin, zmniejszonych o jedne sto piętnastą część dnia, to jest:
366 dni, 6 godzin, mniej 12 minut, 31 sekund, to jest:
365 dni, 5 godzin, 47 minut, 29 sekund,
(ważność mniejsza o jedne minutę i ogmnąście sekund od prawdziwej).
Nakoniec e porównania równonocy wiosennej w roku 1516 dnia 11 marca w Frauen-
burgu uważanej, z podobnąż przez Ptolemeusza roku 463 po śmierci Alesandra W. postrze-
ganą, wypada na długość roku zwrotnikowego 365 dni, 6 godzin, zmniejszonych sto dwn-
daieetą jedną częścią dnia, to jest:
'365 dni, 6 godzin, mniej 11 minut, 54 sekund, czyli:
365 dni, 6 godzin, 48 minut* 6 sekund,
(ważność mniejsza o 42 sekund od prawdziwej).
Kopernik z uwagi, że wielkość roku zwrotnikowego w różnych epokach jest różna
i niejednaka, a to z przyczyny niejednostajnej zmiany punktów równonocnych i zwrotni-
kowyob, do których się rok zwyczajny odnosi, był tego zdania, iż wziąć należy za nasadę
>ek peryodyceny czyli gwiazdowy, jako zawsze stały i niezmienny, a którego wielkość
365 dni, 6 godzin, 9 minut, 40 sekund,
(większą o 29 sekund od dzisiejszej.)
Przy reformie Kalendarza Juliańskiego, w roku 1582 przez Grzegorza XIII papieża
zaprowadzonej, przyjęto za podstawę długość roku zwrotnikowego Alfonsa X króla Ka-
stylii, a która jest: 365 dni, 5 godz., 49 min., 16 sek. (e 32 sekund większa od długości
roku przez Kopernika naprzód podanej, a o 28 sekund większa od dziś przyjętej).
Według ścisłych oznaczeń sławnego astronoma Bessela, długość roku zwrotnikowego
na początek roku 1800 wynosi:
365 dni, 5 godzin, 48 minut, 47,8 sekund,
długość zaś roku gwiazdowego:
365 dni, 6 godzin, 9 minut, 10,7 sekund.
Digitized by VjOOQl6
^W9
Księga Czwarta.
W księdze czwartej Kopernik wykłada obszernie to, co się ściąga
do ogólaej teoryi biegu księżyca i do nauki o zaćmieniach. Tutaj teoryą
księżyca, lubo odmienną od starożytnych przyjmuje, jednak w ogólnem
tfmn^czeniu biegu od nich się nie różni, gdyż i on księżyc podciąga pod
ziemię i względnie do biegu księżyca uważa ją jako stalą i nieruchomą;
ziemia bowiem przenosząc się w przestrzeni, unosi z sobą księżyc, i dla
obrotów jego jest jakby środkiem nieruchomym. Nauka starożytnymi
astronomów i filozofów zawierała mylną teoryą o doskonałości natury;
tą teoiyą uwiedziony Kopernik zgodził się z Ptolemeuszem, że bieg ciał
niebieskich jest zawsze równy i jednostajny, że wizerunkiem prawdziwej
doskonałości jest figura koła; sądził więc, że ciała niebieskie poruszając
się jednostajnie, nie mogą i nie powinny innych dróg i figur opisywać jak
keła; ztąd wniósł: iż wszystkie odmiany w biegach, zbaąąjące od jedno-
stąjności i figury koła, sąto tylko pozory, czyli skutki od złudzenia i od
obcych przyczyn pochodzące. Z taką myślą przeniesiony w przestrzeń
światów niebieskich, spotykał się w każdym momencie z niezmienieni tru-
dnościami, które rzadkim dowcipem i wyjętemi z pism dawnych, £ przez
siebie poprawionemi sposobami, starał się pokonywać. Trzeba było w tłu-
maczeniu raz spóźnionych, potem przyspieszonych biegów, użyć dawnej
plecionki kól i kółek dla wyjaśnienia dostrzeganych biegów. Dla tego
wykładając nierówności biegu rocznego ziemi, tudzież bieg księżyca i bie-
gi planet co do długości i co do szerokości, najwięcej pracował nad prze-
robieniem i poprawieniem dawnych tłumaczeń wymyślonych przez Apol-
loniusza, przyjętych od Ptolemeusza, a doskonalonych ciągle przez Arabów.
W dawnym sposobie dochodzenia położeń gwiazd, używano księżyca
ziemskiego, i dla tego po słońcu najwięcej pracowano nad jego biegiem
prawdziwym, wprowadzając w tenże bieg, tak jak i dla innych ciał nie-
bieskich ruchomych, bieg średni, czyli jednostajny, i odmiany, którym bieg
ten w różnych punktach drogi księżyca podlega. Księżyc krążąc około
ziemi, ^prowadził dawnych astronomów w błąd, i w nim utrzymywał ich
aż do czasów Kopernika: że słońce i wszystkie planety odbywają biegi
swoje około ziemi. Ponieważ księżyc około ziemi idzie po drodze pochy-
lonej do drogi ziemskiej, raz podnosząc się nad, drugi raz spadając pod
nię, i przecinając tęż drogę w dwóch punktach nazwanych węzłami,
i znowu gdy tenże księżyc odmienia w ciągu biegu swoje od ziemi odle-
głość, a przez różne swoje względem słońca i ziemi położenia, podlega
różnym odmianom światła; dlatego uważano bieg księżyca i jego nieró-
wności : najprzód co do linii węzłów, powtóre co do linii największej i naj-
mniejszej odległości to jest linii absydów; potrzecie co do punktów nowiów
i pełni, i wreszcie co do miejsc kwadr księżycowych.
Digitized by
Google
170
Dochodzono najwięcej biega księżyca za pomocą jego zaćmień, naj-
przód dla tego, że zaćmienia księżycowe przypadają w tej samej chwili
dla wszystkich mieszkańców ziemi, nad których poziomem księżyc się
znajduje; a powtóre, że środek cienia ziemskiego służył im do dokładne-
go oznaczenia miejsca słońca i księżyca na niebie. A że bieg księżyca
uważa się co do szerokości, to jest względem północy i południa, i co do
długości, to jest względem wschodu i zachodu, przeto zaćmienia księżycowe
zupełnie sobie i co do wielkości cienia i co do trwałości równe i podo-
bne, wskazywały dawnym astronomom powrót księżyca do tąj samej szero-
kości, podobnie jak miejsca na drodze ziemskiej, w których te zaćmienia
przypadały, służyły do znalezienia biegu księżyca w długości. Im wię-
kszy przeciąg czasu przedzielał zaćmienia, tym dokładniej wyciągał się
z nich bieg księżyca, i dla tego trzy zaćmienia księżycowe w Babilonie
roku 719 i 720 przed erą ćhrześciańską przez Chaldejczyków uważane,
porównane z równą liczbą zaćmień przez Hipparcha, Ptolemeusza i Ko-
pernika postrzeganych, służyły każdemu z nich do ustanowienia średniego
biegu księżyca.
Kopernik w księdze IV rozdziale 4, tłumaczy te sposoby wyznacze-
nia średniego biegu księżyca, i małe poprawy, które do dawnych tablic
tegoż biegu wprowadził. Kiedy zaś przedsiębierze odmiany w biegu księ-
życa wykładać, wtedy chociaż w rozdziale 2 tejże księgi sprawiedliwie
nagania Ptolemeusza i dawnych Astronomów, że ich tłumaczenia, przy-
puszczające nierówności biegu księżyca względem środka jego drogi, prze-
ciwne są powszechnie przyjętemu początkowi, że biegi ciał niebieskich
są równe i jednostajne, i wydają się tylko mieszkańcom ziemi dla kh
położenia nierównemi, i chociaż swoje własne kładzie tłumaczenie w roz-
dziale 3 ocalając ten początek, jednak dla tego, że początek ten jest
mylny, że prawdziwa figura drogi księżyca a oraz przyczyna fizyczna bie-
gu, były całkiem Kopernikowi nieznane, wszystkie jego dowcipne bardzo
wymysły na tłumaczenie nierówności biegu księżycowego, i ztąd wyciągnio-
ne tablice poprawy biegu w ośmiu rozdziałach tej księgi zawarte, dzisiajby
się z niebem niezgodziły. •
Kopernik do wytłumaczenia tych nierówności przyjmuje trzy koła:
jedno około środka ziemi; drugie mniejsze, którego środek bieży po obwo-
dzie pierwszego; trzecie jeszcze mniejsze, którego środek bieży po obwo-
dzie drugiego; środek zaś księżyca bieży po obwodzie trzeciego najmniej-
szego koła; a nadając tym kołom biegi jednostajne i równe, pokazie,
jak z różnego tych kół obrotu i położenia wydawać się powinny wszyst-
kie podówczas znane nierówności biegu księżyca. Nierówności jakie się
pokazqją w nowiach i pełniach księżyca, wyciąga z trzech zaćmień przez
Ptolemeusza uważanych, i te porównywa z takąż liczbą zaćmień przez
Digitized by
Google
171
siebie w Fraoenburgu postrzeganych, zkąd wyciąga poprawy biegu jedno-
stajnego księżyca w długości i odmianę linii absydów. Na rachowanie
biegu co do szerokości, Kopernik w rozdziale 13 podaje sposób, jak nie-
mając dwóch zaćmień księżyca zupełnie równych i podobnych, bardzo
wielką liczbą lat lub wieków. od siebie odległych, dochodzić można tego
biegu z dwóch zaćmień co do wielkości cienia równych ale w stronach
tarczy księżyca przeciwnych, a przystosowawszy do tego sposobu postrze-
żenia swoje i Ptolemeusza, wyciąga rachunek biegu księżyca co do szero-
kości. Beszta księgi IV zawiera naukę z Ptolemeusza o paralaxie księ-
życa, o dochodzeniu ztąd odległości jego od ziemi, o pochyłości drogi
jego do ekliptyki, wreszcie to wszystko, co do rachunku zaćmień należy,
wyłożone jest z prawdziwą prostotą i jasnością, jakiej na stan ówczesnej
astronomii żądać można. Nadmienić w końcu winniśmy, że Kopernik
dostrzeżenia i rachunki swoje przywodzi do południka krakowskiego, o czem
przy końcu rozdziału 7 tejże księgi mówi: „Wszystkie te postrzeżenia
odnoszą się do południka krakowskiego, ponieważ Frauenburg, gdzie zwy-
kle odbywaliśmy postrzeżenia, położony przy ujściu Wisły, leży pod tym
samym południkiem co i Kraków, jakto pokazały zaćmienia księżyca
i słońca w obu tych miejscach jednocześnie uważane.14 (*)
Księżyc nazwać się słusznie może gwiadą najniesforniejszą, bardzo
licznym odmianom biegu podlegającą, które dopiero po Koperniku były
dostrzeżone i odkryte; same tylko prawa dążeniu i przeszkód, których
księżyc od działania słońca, ziemi i innych planet doznaje, przy pomocy
najdelikatniejszego geometrycznego rachunku, tudzież przy wielkich ko-
sztach i nakładach, doprowadziły wiek nasz do bardzo bliskich tablic na
obrachowanie biegu księżyca. Ani narzędzia astronomiczne jakich uźy-
*) 1. Południk Krakowski nie przechodzi ściśle przez Frauenbnrg, jak Kopernik
przyjmuje, gdyż róiniez> południków dwóch tych miejsc wynosi w czasie 1 minutę, i 10 se-
kund* czyn' w łuku 17 minut i 30 sekund, jak to późniejsze oznaczenia wskazały. Nadto
szerokość geograficzna Franenbnrga (K. m r. 2) 54° 19* 30" przez Kopernika wyzna-
czona, jest mniejsza o 2 minuty od teraz przyjętej.
W roku 1584 sławny astronom Doński Tycho-Brahe wysłał do Franenbnrga jednego
z swoich uczniów i przyjaciół, Eliasza Olausa z Morsynu, z seztansem astronomicznym, dla
wyznaczenia i sprawdzenia szerokości tego miejsca, Olaos gościnnie przyjęty i podejmowany
przez szanownych kanoników Warmińskich, bawiąc n nich dłużej jak przez miesiąc, wyzna-
czył szerokość Franenbnrga 54° 22' 30" o 3 minuty większą od podanej przez Kopernika.
W roku 1798 Teztor wyznaczył szerokość Franenbnrga 54° 21' 34", a długość na
wschód względem Paryża w czasie: 1 godzina, 9 minut, 20 sekund: czyli w łuku 17° 20*.
2. Kopernik w dziele swojem przytacza położenia kilku miejsc względem Krakowa,
w których starożytni astronomowie postrzeżenia swoje odbywali Miejsca te, oprócz Rzymu,
Bononii, Krakowa i Franenbnrga, są: Rodus na wyspie tegoż imienia, gdzie Hipparch
postrzeżenia odbywał; Alezandrya w Egipcie, miejsce postrzeżeń Tymocharesa i Ptole-
t; Araka czyli Akra w Syryi, gdzie Albateni przebywał; Benhora czyli Bagdad,
Digitized by
Google
172
wał Kopenik i dawniejsi przed nim astronomowie, nie mogły tak deli-
katnych odmian pokazać, ani ich teorya i sposoby niebyły zdatne zbliżyć
ich do prawdy w rachunkach tego biegu.
W rozdziale 15 Kopernik opisuje narzędzie paralaktyczne, staro-
żytnym znane, które własną ręką zbudował i którego do swoich postrze-
leń używał. Narzędzie to zowie się paralaktycznem dla tego, iż za po*
mocą niego doehodzi się paralaxy księżyca na kole wysokości, osobliwie
wtenczas, gdy koło wielkie, przechodzące przez biegun ekliptyki i przez
w Mezopotamii, gdzie Thebit postrzeżenia robił. Długość geograficzna tych miejsc na wschód
względem Paryża, tudzież ich szerokość, dziś przyjęte, są:
Miasta.
Długo ść
i
Szerokość i
w czasie
włoku
Rzym
Bononia ....
Kraków ....
Frauenbnrg . . .
Rodus ....
Alezandrya . . .
Akra
Bagdad ....
h m «.
0 40 27
0 36 2
1 10 30
1 9 20
1 43 35
1 50 10
2 10 56
2 48 9
10° 6 50
9 0 36
17 37 30
17 20 0
25 53 50
27 32 35
32 44 2
42 2 15
41 53 54
44 29 54
50 3 50
54 21 34
36 26 13
31 12 53 |
32 57 0
33 19 50
Kopenik w księdze UL rozdz. 13 mówi, że Alezandrya różni się od Krakowa
o jedne tylko godzinę; z powyższych zaś położeń widzimy, żo Alezandrya od Krakowa
oddalona jest na wschód w czasie o 39 min. i 40 sek.; błąd zatem Kopernika wynosi
w czasie 20 min. 20 sek. albo w łuku 5° 5'.
W temże miejscu mówi: że Araka leży od Alezandryi na wschód o 10 stopni, co
wynosi w czasie 40 minut Powyższe liczby pokazują, że Araka oddalona jest na wschód
od Alezandryi w czasie o 20 minut, 46 sekund, albo włoku o 5° 11' 27"; więc chybia
Kopernik w czasie o 19 minut, 14 sekund, albo w łuku o 4° 46' 33".
Tamże mówi, że Araka leży na wschód względem Frawenburga o 25°, albo w cna-
sie o 1 godzin, 40 minut, gdy rzeczywiście różnica południków dwóch tych miejsc jest,
w łuku: 15° 24' 2", albo w czasie 1 godz. 1 min. 9 sek.; różni się więc Kopernik o 9°
35' 58", albo w czasie o 38 minut 24 sekund.
W księdze IV. rozdz. 10 mówi: że Eodus leży względem Krakowa bhzej na wschód
o 10 minut jak Alezandrya., czyli, że długość geograficzna Bodu względem Krakowa jest
50 minut w czasie. Podług powyższych liczb wypada, iż Rodus oddalony jest od Krakowa
o 33 minut, 5 sekund w czasie; różni się więc Kopernik w czasie o 16 minut 55 sekund,
albo w łuku o 4° 13' 45".
W księdze IV. rozdziale 14 mówi, że Kraków dalej jest położony na wschód od
Rzymu o 5° ; rzeczywiście zaś różnica południków dwóch tych miejsc wynosi 7° 30' 40"
zatem Kopernik chybia o 2° 3C 40" w łuku, albo o 10 minut 26 sekund w czasie.
W księdze IV. rozdz. 27 mówi: że Bononia leży na wschód względem Krakowa
blisko o 9°. Powyższe położenia pokazują, że ona leży o 9° 0' 36"; różni się więc Ko-
pernik tylko o 36" w łuku, albo o 2,4 sek. w czasie.
Digitized by
Google
• 173
punkt wierzchołkowy, przechodzi także i przez środek księżyca. Narzę-
dzie to jest bardzo proste, albowiem składa się z trzech tylko lasek dre-
wnianych, to jest jednej stałej a b i z dwóch ruchomych a d i b o,
z których druga b c podzielona jest na 1414 równych części. Laska
pionowa nieruchoma a b, jest równa lasce a d. Długość zaś laski trze-*
ciej ruchomej b c jest
taka, że gdy ruchoma
a d staje się poziomą,
wtedy punkt o laski b o
schodzi się z punktem b
w położeniu tern na fi-
gurze głoską a oznaczo-
nym; zkąd wypada, że
linia podziałowa bc (ja-
ko przeoiwprostokątna)
zawiera 1414 takich czę-
ści, jakich a d mieści
1,000. Na lasce rucho-
mej a d w punktacŁ e
i f, są dwa przezieraiki
z otworami podłużnemf,
z tych otwór v jest szer-
szy, a b węższy dlatego,
ażeby promień oczny,
przez nie przechodzący,
na bok nie zbaczał. W trójkącie abp, dwa boki a b i a d są sobie ro-
wie, i każdy z nich zawiera po 1000; podstawa zaś bb zmienna, służy
do obliczenia kąta a, który je&t równy wierzchołkowej odległości gwiazdy,
czyli odległości jej od bieguna poziomu.
* W pozostałych papierach po astronomie duńskim Tycho-Brahe,
znaleziono opis tego narzędzia ręką Kopernika zbudowanego, które tenże
T)cIio otrzymał z Frauenburga, w darze od Jana Hanowiusa, kanonika
Warmińskiego, i darem tym tak był uradowany, iź go umieścił w swojem
obserwatoryum w Uranienburgu, i cenił go jak najdroższą pamiątkę, tak
datece, że dla uwiecznienia jej, ułożył nawet wiersz, który obok narzędzia
wyryć kazał. (*>
Księga Piąta.
W księdze piątej Kopernik wykłada bieg pięciu planet co do dłu-
gości. Nie tyle on zajmuje się dochodzeniem jego fizycznej przyczyny, jako
*) Wiersz znany Ty oho de Brahe, mamy umieszczony w drugim tomie.
Digitized by
Google
174
raczej uważaniem jego skutków i wpływu na widowisko ciał niebieskich.
Ustanowiwszy, że wszystkie planety odbywają biegi swoje około słońca,
wniósł najprzód że te biegi niemogą się nam tak wydawać jak są w na-
turze, chyba gdybyśmy patrzyli na nie ze słońca, prawdziwego ich śro-
ąlka, naraz w rozdziale 1 mówi: że planety wyższe wtenczas tylko są
z ziemi w prawdziwych swoich miejscach widziane, gdy się znajduje w pun-
kcie przeciwległości czyli pełni, planety zaś niższe wtenczas, gdy są w złą-
czeniu wyższem. Uważa dalej różnicę pomiędzy miejscami każdej pla-
nety, w którem ją widzimy z ziemi, a miejscem jej prawdziwem, w któ-
rembyśmy ją widzieli ze słońca, różnicę tę nazywa kom mu tacy ą, któ-
ra jest paralaxą drogi ziemskiej; różnica ta bowiem równa jest kątowi,
pod którymbyśmy widzieli połowę średnicy drogi ziemskiej, patrząc na nię
ze środka planety. Wielkość tej paralaxy zawisła od odległości planety
tak od ziemi jako i od słońca, i to przyprowadziło Kopernika do wyna-
lezienia odległości planet od słońca.
Drogi opisywane przez planety około słońca, są podług Kopernika
kołami, słońce nie zajmuje spólnego ich środka, lecz znajduje się w pun-
kcie odległym od środka, o pewną ilość nazwaną mimośrodem. Za
pomocą takich kół mimośrodowych, można w ogólności nierówność biegu
planet wystawić, lecz Kopernik dostrzegł z własnych postrzeźeń znaczne
zboczenia, dla usunięcia których przybrał epicy ki, to jest małe koło
posuwające się po obwodzie koła wielkiego.
Bieg planet przedstawia Kopernik w ten sposób: uważa najprzód
drogę ziemską i jej środek; zewnątrz niego mieści środek drogi planety
którą to drogę nazywa kołem mimośrodowem, a odległość środków
mimośrodem. Przez środek drogi planety prowadzi dwie średnice, z któ-
rych jedna schodzi się z mimośrodem, a druga jest do niej prostopadła;
pierwszą, która jest linią absydów, nazywać będziemy średnicą głó-
wną; następnie promieniem równym trzeciej części mimośrodu, z końca
głównej średnicy, zakreśla epicykl, po którego obwodzie -planeta postę-
puje. Droga, którą planeta w przestrzeni zakreśla, tworzy się w ten spo-
sób: środek epicykla na okręgu koła planety posuwa się tak, że o ile
epicykl środkiem swoim postąpi na okręgu koła, o tyleż planeta w kie-
runku przeciwnym posunie się na obwodzie epicykla; przez to ruch śro-
dka epicykla zawsze jest równy ruchowi planety na jego obwodzie. Ody
epicykl znajduje się na górnym końcu głównej średnicy, a planeta na
dolnym łuku epicykla, wtedy jest w największej odległości od środka
drogi ziemskiej, to jest w punkcie odsłonecznym. Od tego miejsca wy-
chodząc, gdy środek epicykla na kole mimośrodowem przebieży czwartą
część okręgu, wtedy planeta będąca ciągle na epicyklu, opisze także
czwartą część swojej drogi, i stanie na średnicy epicykla równoległej do
Digitized by
Google
175
średnicy głównej, i będzie styczną do okręgu koła mimośrodowego. Ody
znowu środek epicykla przebieży -drugą ćwiartkę okręgu koła, i stanie
na dolnym końcu średnicy głównej, wtedy planeta będąca na epicykla,
po przybieżeniu połowy swojej drogi, stanie na dolnym łuku epicykla
i będzie w najmniejszej odległości od środka drogi ziemskiej, czyli w pun-
kcie przysłonecznym, a średnica epicykla zejdzie się z średnicą główną
kola -mimośrodowego. Ody następnie epicykl środkiem swoim przebieży
Ink trzeciej ćwiartki okręgu koła i stanie na końcu średnicy prostopadłej
do średnicy głównej, wtedy planeta przebieży trzy czwarte części swej
drogi, i znajdować się będzie na promieniu epicykla stycznem do koła
mimośrodowego. Nakoniec gdy środek epicykla przebieży czwartą ćwiartkę
okfęgu koła, planeta na epicyklu ukończy całą swoje drogę, i powróci
do pierwszego położenia, zkąd bieg rozpoczęła. Tym sposobem planeta
w przestrzeni opisze drogę zbliżoną do figury koła, przecinającą okrąg
koła mimośrodowego w dwóch punktach, na końcach średnicy prosto-
padłej położonych.
Drogę powyższą przez planetę opisaną można wystawić sobie utwo*
rzoną przez ruch miniośrodo-odśrodkowy, to jest uważać planetę
jako stałą i nieruchomą na okręgu koła mimośrodowego, a tylko temu
ostatniemu nadać ruch w ten sposób, iżby jego środek posuwał się po ob-
wodzie koła małego, mającego środek spoiny ze środkiem drogi planety,
a promień równy trzeciej części mimośrodu i to tak: że ile razy plane-
ta będzie w punkcie odsłonecznyin lub przysłonecznym, wtedy środek ko-
la ruchomego znajdować się powinien na końcu średnicy koła małego,
schodzącej się z średnicą główną; a gdy planeta z swym kołem mimośro-
dowem przebieży 90 stopni, wtedy środek koła ruchomego powinien być
na końcu górnym średnicy małego koła, to jest w punkcie równości
biegu. Ten sposób wystawiania biegu planety nazywa Kopernik mimo-
środo-odśrodkowym.
Trzeci sposób wystawienia biegu planety jest przez ruch epicykla
na epicyklu. Wyobraźmy sobie koło wielkie mające promień równy śre-
dniej odległości planety. Na okręgu jego niech się posuwa epicykl wię-
kszy, promienia równego i mimośrodu; na obwodzie znowu tego ostatniego
niech drugi epicykl mniejszy, promienia i mimośrodu postępuje jedno-
stajnie lecz w kierunku przeciwnym, a to w ten sposób, że gdy epicykl
większy połowę okręgu przebieży, epicykl mniejszy cały obrót ukończy';
t przez to promień epicykla większego, prowadzący środek małego epicy-
kla, będzie stale równoległy do średnicy głównej czyli do linii absydów.
Trzy te sposoby wystawiania biegu planety, w gruncie nie różnią się od
siebie, gdyż droga opisana w przestrzeni przez planetę, pozostaje taż sama.
Teorya daje zawsze położenia planet takie, jakie się one wydają ze środka
Digitized by
Google
176
przyjętego układu. U Ptolemeusza tym środkiem jest środek ziemi,
u Kopernika środek drogi ziemskiej, d Keplera środek słońca. W ukła-
dzie Ptolemeusza odległości planet od środka ziemi są dowolne, przeci-
wnie w układzie Kopernika, odległości te od słońca są oznaczone. Łatwo
zrozumieć przyczynę tego. Jakoż, gdy się znajdujemy w środku świata,
wtedy stanowisko czyli miejsce naszych postrzeźeń jest zawsze jednym
i tym samym punktem. Między punktem a długością nie masz żadnego
stosunku. Jeżeli przeciwnie, jak w układzie Kopernika, stanowisko na-
szych postrzeźeń, to jest ziemia, jest w pewnem oddaleniu od środka
świata, to jest od słońca, natenczas odległość każdej innej planety od
słońca, do odległości ziemi od tegoż, musi mieć pewny oznaczony stosu-
nek. O odległościach przeto planet od słońca, dopiero w układzie Ko-
pernika mogła być mowa, bo dopiero w tym układzie droga ziemska, dla
wyższych planet, miejsce epicykla, a dla niższych, miejsce koła prze-
noszącego zastąpiła. W założeniu Ptolemeusza, stosunek każdego koła
mimośrodowego do swojego epicykla był znanym, przeto także i w ukła-
dzie Kopernika wiadomym był stosunek dróg innych planet, & więc mo-
żna było poznać odległości planet od słońca w częściach średnicy drogi
ziemskiej w granicach ówczesnej dokładności. To jednak nie jest prawdzi-
wym wymiarem odległości, ale oznaczeniem tylko kąta paralaktycznego, pod
którym droga ziemska widziana z któregobądź punktu drogi planety nam
się wydaje, i to w tern przypuszczeniu: iż się droga zieteska we wszyst-
kich punktach drogi plairety pod tym samym kątem przedstawia. Paralaxa
drogi ziemskiej czyK paralaxa roczna, jestto różnica między środoziemską
a śrbdosłoneczną długością planety. Długość środoziemską można bezpo-
średnio z dostrzeżeń oznaczyć, długość zaś środosłoneczną potizeba wyra-
chować. Rachunek ten zakłada jako wiadomo: kształt drogi i jej pierwia-
stki, to jest średnią' odległość, mimośród i położenie średnicy głównej.
Ponieważ prawdziwa figura dróg planetowych dopiero przez Keplera
odkrytą została, przeto Kopernik w miejsce elips wprowadził koła mimo-
środowe, przez co oznaczenie odległości planet było niepewne; nadto
pierwiastki dróg planetowych podług mylnej zasady oznaczył, gdyż odle-
głości planet i mimośrody, jakoteż i położenie średnicy głównej (linii absy-
dów), nie do słońca lecz do środka drogi ziemskiej odniosły przez co
pierwiastki dróg koniecznie mylne wypaść musiały.
Kopernik biegi planet dzieli na biegi paralaktyczne, to jest
zmieszane z biegiem ziemi, i na biegi własne ; a znając bieg ziemi, z pier-
wszych wyprowadza ostatnie. Peryod biegu paralaktycznego wynajdnje
z czasu, w którym odnawiają się przemiany każdej planety, czyli w zna-
czeniu nauki Kopernika, kiedy ziemia schodzi się z planetą tak, iż się
znowu wracają przemiany biegu kierunkowego na wsteczny lub przeciwnie.
Digitized by
Google
177
Ułożył on tablice biegu paralaktycznego, nie wiele różniące się od Ptole-
raeuszowych, wyjąwszy, że ten ostatni używa w rachunku roku cywil-
nego, od równonocy wiosennej zaczynającego się, kiedy Kopernik rachuje
na lata peryodyczne, to jest od powrotu słońca do tej samej gwiazdy sta-
łej. A że w przemianie biegów planetowych, ani trwałość biegu wstecz-
nego, ani łuki tym biegiem opisane, ani peryody tych przemian i t. <L,
nie są zawsze zupełnie równe, te zaś nierówności wypadają z odmian,
którym bieg własny planet i bieg roczny ziemi podlegają. Kopernik więc
przedsiębierze wszystkie te nierówności tłumaczyć sposobem, jakiego użył
w wykładzie biegu księżycowego.
Zasadza on rachunek swój w planetach wyższych na trzech prze-
ciwległościach czyli pełniach każdej planety przez Ptolemeusza uważa-
nych, i tyluż pełniach przez siebie w Frauenburgu postrzeganych; poka-
zuje małe niedokładności tablic Ptolemeusza, i wytyka przyczyny pomie-
nionych niedokładności w tern : iż Ptolemeusz sądził i utrzymywał, jakoby
punkta odzierane czyli punkta największej odległości każdej planety od
ziemi, zawsze w tern samem nieodmiennem miejscu nieba przypadały ;
kiedy Kopernik ich ruch i odmianę z dostrzeżeń wskazuje i oznacza.
Od planet wyższych przechodzi do niższych i do poznania biegu Wenusa
roztrząsa najprzód postrzeżenia Ptolemeusza, gdy się planeta Wenus znaj-
dowała w największej odległości od linii złączenia; powtóre, dwa bardzo
ważne tej planety postrzeżenia, jedno przez Tymocharesa na 271 lat przed
erą chrześciańską, drugie swoje własne, to jest zasłonienie Wenusa przez
księżyc w roku 1529, i z obudwóch tych postrzeźeń oznaczywszy tej pla-
nety miejsce na niebie, bieg jej średni wyznacza.
Do poznania biegu Merkurego, po przytoczeniu postrzeźeń Ptole-
meusza, nie miał Kopernik swoich własnych, bo położenie Frauenburga
bardzo do północy zbliżone i gruba w tym kraju przy poziomie atmosfera,
nie dały mu tam nigdy widzieć tej planety; używa zatem do tego ra-
chunku trzech postrzeźeń Merkurego czynionych w Norymberdze, jednego
przez Bernarda Waltera ucznia Regiomontana w roku 1491, i dwóch przez
Schonera w roku 1504.
W tej księdze trafnie i gruntownie tłumaczy biegi pozorne planet,
kiedy te, raz się posuwają od zachodu na wschód i znowu się cofają
wstecz, potem zatrzymują się w swych biegach, nakoniec wracają do pier-
wszego kierunku; te wszystkie na pozór dziwaczne odmiany, Kopernik
pierwszy pojął i bez pomocy epicyklów Ptolemeusza prosto i szczęśliwie
wytłumaczył, wytykając i oddzielając skutki z biegu ziemi wynikające od
tych, które pochodzą z własnego biegu planet Kopernik pokazał nad-
zwyczajną moc przenikliwości w postrzeganiu, że jeden tylko bieg ziemi
około słońca, tak dziwaczne w biegach planet sprawić może widowisko,
KopemUajana t. 1. 12
Digitized by
Google
178
dowiódł on tego w rozdz. 3, 35, 36, ks. IV. ; a ten jeden punkt jego od-
kryć i nauki uderzył wszystkie wyższe umysły, i stanowił z początku
najmocniejszy dowód za biegiem ziemi.
Jakoż w rozdziałach tych, uważa chyżość każdej planety i porównywa
ją z chyżością ziemi około słońca bieżącej, zkąd zaraz widział, że planety
niższe idąc prędzej, wyścigąją ziemię, kiedy planety wyższe mając bieg
leni wszy, bywają wyścigane od ziemi; że ciało na niebie tam się oku
okaże, gdzie padnie linia od oka do tego ciała prowadzona; więc jaki
bieg ma linia widzenia, taki nam się zdaje mieć ciało po niej widziane;
oko nasze nie czując biegu ziemi, przypisywać go będzie planecie: i bieg
raz się nam wydawać będzie jako złożony z sumy dwóch biegów, to jest
ziemi i planety; drugi raz z różnicy tychże biegów: w pierwszym przy-
padku planeta widzianą będzie w biegu kierunkowym, w drugim zaś,
czasem różnica dwóch biegów stanie się zero i planeta zdawać się będzie
stojącą, czasem znowu bieg odciągniony będzie większy niż ten, od któ-
rego się odciąga, a że różnica wypada odjemna, planeta zdawać się bę-
dzie cofającą. Więc planety idąc nieprzestannie biegiem kierunkowym
około słońca, dlatego się tylko wydają mieszkańcom ziemi stojące lub
cofające, że linia widzenia nie jest ze środka biegu i z miejsca spoczynku
prowadzona, ale idąc od ciała ruchomego czyli planety, raz staje się sty-
czną do drogi ziemskiej lub drogi planety, i planeta zdaje się stojącą;
drugi raz pada w kierunku od zachodu na wschód, i planeta wydaje się
w swym biegu kierunkową; trzeci raz pada wstecz od wschodu ku zacho-
dowi, i planeta zdaje się cofać. W rozdziale 35 i 36 oznacza wszystkie
te przypadki i czas ich dla każdej planety, a wsparty geometryą Apollo-
niusza, wszystkie te przemiany biegów planetowych z dziwną prostotą
i jasnością tłumaczy, wskazując jak i kiedy te przemiany w każdej plane-
cie przypadają i zupełną zgodność tego z postrzeżeniami okazuje.
Słowem w całej księdze V mówiącej o biegu planet co do długości,
wykłada Kopernik najprzód własne myśli nieskończenie ważne i trafne:
o przemianach biegu planet z biegu ziemi wypadających, co najwięcej po-
mogło z początku do przyjęcia i szerzenia się tej nowej nauki: o sposo-
bie dochodzenia odległości planet albo raczej stosunku między odległo-
ścią ziemi i odległościami innych planet od słońca: co posłużyło nade-
wszystko Keplerowi do odkrycia sławnego prawa o biegach ciał niebie-
skich, stanowiącego związek między odległościami planet i ich biegami
peryodycznemi : powtóre poprawioną w tem miejscu naukę i teoryą Pto-
lemeusza o nierówności biegu planet tłumaczy, okazując, że punkta od-
słoneczne planet są zmienne, i że wszystkie nierówności biegów są tylko
pozorne, wypadające ztąd, że ziemia nie jest środkiem dróg planetowych;
i że też planety bieżąc po epicyklach a z niemi po drogach, które opi-
Digitized by
Google
1*9
sują, zdaje się nieć bieg nierówny, labo to* ostatnie przypuszczenie jak-
kolwiek dowcipne ale fałszywe, nie mogło prowadzić Kopernika do wy-
padków z postrzeżeniami zupełnie zgodnych.
Księga Szósta.
W księdze szóstej i ostatniej Kopernik tłumaczy biegi planet co do
szerokości, oraz położenie i pochyłość drogi każdej planety do ekliptyki.
A że w tym biegu zachodzą nierówności i odmiany, Kopernik naznacza
im trzy przyczyny: pierwszą bieg własny planety, przez który ta zbliża
się lub oddala od ekliptyki; drugą bieg ziemi, która stając się bliższą
lub dalszą od planety, sprawuje, iż nam się pochyłość dróg planetowych
wydaje większa lub mniejsza; te dwie przyczyny obejmują naukę o sze-
rokości planet widzianej z ziemi, i tejże szerokości widzianej ze słońca.
Za trzecią przyczynę odmiany szerokości, naznacza ważenie się płaszczy-
zny, na której się droga planety znajduje. A lubo w dzisiejszym stanie
astronomii rzecz jest niewątpliwa, że płaszczyzny dróg planetowych pod-
legają odmianie co do położenia swego względem ekliptyki: tłumaczenie
atoli tej odmiany przez Kopernika jest nietrafne i mylne. Albowiem po-
dług niego, linie węzłów dróg planetowych, nie przez słońce lecz przez
środek drogi ziemskiej przechodzą. To założenie wprowadza największą
zawiłość w teoryą planet Kopernika. Ponieważ miejsca węzłów są mylne,
przeto największa północna szerokość planety nie będzie równa najwię-
kszej szerokości południowej, i obie znowu będą zmienne, podług tego
jak ziemia w jednym lub drugim punkcie swej drogi znajdować się będzie.
Dla wytłumaczenia tej różnicy, Kopernik nadaje płaszczyznom dróg pla-
net pewne ważenie się czyli kołysanie około ich średniego położenia,
a to takie: iż średnica małego koła, na którym się kołysanie odbywa,
w ciągu rocznego obiegu ziemi dwa razy jest opisana. Podług tego
wielka droga ziemska wywiera jakby magiczny wpływ na położenie
i ruch dróg planetowych. Bieg planet na ich różnych drogach, należy
odnosić do jednego wspólnego początku; tym początkiem jest punkt ró-
wnonocny wiosenny, to jest jeden z. punktów wspólnego przecięcia się drogi
ziemskiej z płaszczyzną równika. Kepler, który nową swoje teoryą pla-
net do środka słońca a nie do środka drogi ziemskiej odniósł, zmuszony
był również miejsca węzłów i szerokości planet do słońca sprowadzić.
W rozdziale 14 swego komentarza o Marsie mówi: 'iż płaszczyzny dróg
planetowych utrzymują się w równowadze, gdyż zawsze tęż samą pochy-
łość i tęż samą linią węzłów na ekliptyce zatrzymują. Przez to piękne
odkrycie niezmienności położenia płaszczyzn dróg w ciągu obiegu planet
Digitized by
Google
leo
na swych drogach* edałaaała się dopiero prawdriwa architektoniczna bu-
dowa Układa planetarnego, a pwiez to układ osięgnąjt swą niezmienność
i trwałość.
W rozbiorze prac Kopernika potrzeba odróżnić jego okład świata
od teoryi planet Pierwszy to jest układ, jest dziś niezbitą prawdą
i podstawą teraźniejszej astaroie&a, droga ząś, to jest teorya planet, nau-
kową tylko już starożytnością. Historyczne znaczenie nauki Kopernika
polega gjtironte aa pierwszym, a wpływ jaki ona wy wątła, pokazał się wię-
cej ważnym w nauce o kwiecie, to jest w kosmologii, aniżeli w astronomii.
Teorya astwnomii przez Kopernika nie postąpiła dalej nad teoryą Pto-
lemeusza, gdyż główne zadanie, jak na każdą chwilę miejsce ciała nie-
bieskiego z tąż samą ścisłością obrachować, z jaką je postrzegać można,
przez niego nie zostało rozwiązanem. Wszelako z pewnością twierdzić
można, że astronomia przez niego do rozwiązania tego zdania bardziąj
się zbliżyła. Jakoż Kepler najprzód pojął korzyści, jakie nauka o biegu
ziemi w rozwiązaniu tego zadania przedstawiała, i umiał jej po mistrzo-
wsku u$y& Ażeby pnttfść do rozwiązania tego zadania, dwóch rzeczy
potrzeba było* to jest nowego zasobu postrzeżea* i znajomości praw, po-
dług których ciała niebieskie bieg odbywają. Pierwszych dostarczył Tycho-
Brahe, drogie odkrył geniusz Keplera; oba należą do znacznie później-
szej epoki.
Nietylko astronomia alf cała umysłowa oświata rodzaju ludzkiego
weszła w wm$ postać rogwąju. Ruch ziemi, który się przed naszem
zmysłowem pojęciem usuwa, był tajemnicą, który pierwszy Kopernik odsło-
nił. Co było przeciw wszelkiemu nawyknieniu, a nawet, jak się zdaje,
przeciw zmysłowemu poglądowi, to umysł głęboko wnikający w gwiazdach
wyczytał: że ziemia, ów symbol martwego i nieruchomego świata, bieg
roczny około słońca odbywa. Zupełnie nowe zapatrywanie się na świat
weszło w miejsce dawnego, Przyjęcie biegu ziemi sprawiło niezmierną
odmianę we wszystkich ludzkich wyobrażeniach. Prawie wszystkie poję-
cia o świecie, które dotąd miano, musiały ustąpić, i świat przedstawił
się całkiem inaczej, niż go sobie wprzódy wyobrażano.
Wielkim i bardgo uderzającym był wpływ nauki Kopernika na po-
stęp filozofii przyrody. Kopernik spowodował zupełną zmianę nauk przy-
rodzonych, które z początku w dwóch oddzielnych kierunkach Kepler
i Galileusz posuwali; pierwszy ua drodze geometryi, przez odkrycie praw
biegu ciał niebieskich; drugi na drodze fizyki przez wskazanie sposobu
zgłębiania tajemniczych sił przyrody, któreto dwa oddzielne kierunki pó-
źniej w Heygensie i Newtonie w jeden się zbiegły. Wzrost ten nauk
przyrodzonych należy się jedyne Kopernikowi. Wprawdzie Kopernik
Odziedziczył od swoich poprzedników aasądę i podporę swoich myśli Ty»
Digitized by
Google
181
poprzednikom winien był liczne i szacowne postrzeźenia zjawisk niebieskich,
ich porządne rozłożenie i całą sztukę postrzegania, do której nic nowego
nie dodał i prawie nic w niej nie odmienił; wszakże do jego pierworo-
dnych myśli i odkryć nic nie mogły mu dopomódz te wszystkie, nawet
po większej części niedokładnie wyrażone zdania pisarzy greckich i łaciń-
skich, uważane jako szczątki i ułomki mniemanej starożytnej nauki; nic
one gotowego mu nie zostawiły, oprócz może kierunku biegu dziennego
ziemi w Plutarchu wytkniętego. Jemu więc samemu należy się chwała
i imię pierwszego tłumacza prawdziwych biegów niebieskich i pierwszego
założyciela dzisiejszej astronomii
/anF
ARANOWSKI.
Digitized by
Google
Digitized by
Google
MIKOŁAJA KOPERNIKA TORUNCZYKA
0 OBROTACH CIAŁ NIEBIESKICH
KSIĄG SZEŚÓ.
NADTO OPOWIADANIE PIERWSZE
J. JOACHIMA RETYKA,
RÓŻNE PISMA MNIEJSZE M. KOPERNIKA TERAZ ZEBRANE I ŻYCIORYS JEGO.
Z TEXTEM ŁACIŃSKIM, DO KTÓREGO TYTUŁ POPRZEDZA:
NICOLAI COPEMI TORIENSIS BE REV0ŁDTI0NI6DS ORBiDM
(MM ŁIBR1 SEX mc.
W WAR8ZAWIE, W DRUKARNI STANI8ŁAWA STRĄB8K1BGO ROKU 1854 FOL.
(TEXT Z PRZEKŁADEM PAG1NA FRACTA.)
Przedmowa tłumacza (Jana Baranowskiego) i życiorys (przez Juliana Bar-
toreewioza) zajmtiją str. LXXV, a dalą) dzieło str. 642 ze spisem rzeozy itd.
sąjmnjąoym str. VII na koiou. Wydanie okazałe z litografowanym portre-
tom Kopernika, dwoma widokami jego pomników, medalów na jego ozeóó
wyWtyoh, i ozterema podobiznami jego pisma. *)
iekopomne dzieło Kopernika o obrotach ciał niebieskich, obejmu-
jące teoryą nowego okładu świata, lubo trzy razy w mowie łacińskiej
wydane, stało się dziś już rządkiem. Słuszne było życzenie ziomków,
ażeby to dzieło i w ojczystej ukazało się mowie. Pierwsze poparcie tej
myśli należy się JW. Magdalenie z Żółtowskich Łuszczewskiej, damie, która
już zkądinąd tyle prawa nabyła do szacunku i miłości u kochających
nauki rodaków, a dla postępu światła w kraju i sławy jego ztąd, życz-
liwych. Slachetny cel skojarzył rychło i znaczne środki i troskliwe chęci
ku przyozdobieniu bibliografii naszej wspaniałem wydaniem wiekopomnego
dzieła, odpowiedniem naszemu życzeniu i naszym prawom do szczycenia
się założycielem astronomii dzisiejszej. Wydanie więc teraźniejsze jest
z porządku czwartem. l) Dwa texty, łaciński i polski, obok siebie umie-
*) Zamieszczone w Bibliotece Warszawskiej na miesiąc Marzec 1855 i osobno odbito
▼ kflkudrieóęeki ezemplarzach.
1) Najpierwsze wyszło r. 1543 w Norymberdze; drugie r. 1566 w Bazylei, z przy-
tonem opowiadaniem J. Joachima Re tyka; trzecie r. 1617 w Amszterdamie.
Digitized by
Google
184
szczone, tworzą niejako podwójne dzieło i nastręczają czytelnikowi łatwość
porównania i ocenienia wierności lub uchybień przekładu. Dzieło to, dając
bliżej poznać i ocenić pierwotne myśli autora, nie przestanie nigdy być
uźytecznem: będzie ono zawsze pomnikiem naukowym, węgielnym kamie-
niem całej budowy odkryć, któremi się dziś astronomia tak świetnie
odznacza. Od czasu bowiem ogłoszenia nowego układu świata, nauka ta
zadziwiające uczyniła postępy; dlatego dzieło Kopernika o obrotach, nie
podług dzisiejszego, ale podług ówczesnego stanu astronomii oceniać należy.
A jakkolwiek od owej epoki niektóre części nauki sprostowane i zmie-
nione zostały, wiele jednak żadnej nie uległo odmianie, i dlatego wykład
tych ostatnich, każdemu prawdziwemu miłośnikowi lub znawcy astronomii
wyda się milszym w Koperniku, niż w pracach autorów późniejszych, gdy
ujmując dziwnem połączeniem prostoty z głębokością, żywo zarazem przy-
pomni dzieło, które wielkiemu mężowi nieśmiertelność zapewniło.
W teraźniejszem pomienionego dzieła wydaniu, należy uważać trzy
niejako oddzielne części, z których się tom niemałej objętości składa.
Pierwszą bowiem stanowi przedmowa i życiorys Kopernika ; drugą i naj-
ważniejszą samo dzieło o obrotach, na sześć ksiąg podzielone; nakoniec
w trzeciej zostaną dodatki lub objaśnienia do dzieła, tudzież wszelkie
pisma Kopernika, jakie tylko odkryć było można.
Przedmowa tłumacza obejmuje ogólny obraz i treść każdej księgi,
z uwagami i rozbiorem, głównie z rozprawy Jana Śniadeckiego czerpa-
nemi.
Ta treść daje poznać całość dzieła i ułatwia zrozumienie rzeczy
w każdej księdze zawartych.
Nie zapuszczał się tu tłumacz w wywód historyczny różnych układów
świata, które starożytni podawali, ani też wchodził w wykazanie pożytków
i wpływu, jaki nowy układ świata na wszystkie gałęzie wiedzy ludzkiej
wywarł, lub w porównanie szczegółowe z dzisiejszym stanem wiadomości
astronomicznych; gdyż to za dalekoby odwiodło od zamierzonego celu
i wymagałoby oddzielnego i obszernego dzieła. Zresztą historya dawnych
układów już przez wielu autorów jest skreśloną; a jak wpłynęły, oso-
bliwie na fizyczne nauki, nowe wyobrażenia o układzie świata, powsze-
chnie wiadomo. Byłby pożądanym wprawdzie szczegółowy rozbiór dzieła
i wytknięcie błędów autora, tudzież porównanie odkryć jego z dzisiejszym
stanem nauki; ale to wymagałoby prawie tak obszernego traktatu, jak
samo dzieło o obrotach. Tych ważnych wywodów, tłumacz zaledwie mógł
dotknąć tylko; w ogólnych jedynie rysach stan dzisiejszej nauki wystawić
i tylko ważniejsze błędy autora wytknąć. Po przedmowie następuje
życiorys Kopernika, skreślony piórem p. Juliana Bartoszewicza, w którym
ten historyk głównie miał na celu wykazać rodowość polską Kopernika.
Digitized by VjOOQ16
m
Główne dzieło o obrotach, poprzedzone jest kilku praedJhotfftmi,
z których nąjpierwsza, o zasadach czyli założeniach tego dzieła, napisaną
była bezimiennie przez Osyandra. J) Późniąj następuje Bst kardynała
Schonberga, w którym ten uczony zachęca Kopernika do wydania dzieła.
Drugą jest przedmowa Kopernika do Pawła III. Papieża, w której
naprzód przewiduje autor, iż znajdą się tacy, którzy będą potępiali jego
dzieło i powoływali się na pewne miejsce Pisma Świętego, źle do tegtf
celu naciągnione. Jakoż to przewidywanie Kopernika sprawdziło się
zakazem przedruku i czytania jego dzieła, a który zgromadzenie kardy-
nałów w r. 1616 wydało. 2) Po tej następuje inna, pierwotna Kopernika
przedmowa, która własną jego ręką napisana, nigdy nie drukowana, zacho-
wała się przy rękopisie dzieła o obrotach, należącym dzisiaj do hrabiego
Nostitza w Czechach. P. Baranowski otrzymawszy ją ztamtąd, po raz
pierwszy drukiem tu ogłasza, z dołączeniem podobizny. W pierwszej
księdze dzieła o obrotach, przedstawia Kopernik ogólny obraz nowego
układu świata i treść całej nauki. W drugiej mówi o ruchu powszechnym
kuli nieba, przez ruch wirowy ziemi tłumaczonym: jest to astronomia
sferyczna. Księga trzecia zawiera najważniejsze teorpe w astronomii, to
jest wytłumaczenie ruchu powolnego i wstecznego punktów równonoenyck,
oraz teoryą pozornego biegu słońca przez rzeczywisty ruch ziemi wyja-
śnioną. W księdze czwartej mówi o biegu księżyca; w piątej o planetach
co do ich biegu w długości. Nakoniec bieg planet w szerokości jest przed*
miotem szóstej, to jest ostatniej księgi, a każdej treść wymieniona jest
krótko na jej początku. Figury, służące do dowodzeń, interkakrwane w druku
wspólne są obu textom. 3)
Dodatki, składające część trzecią dzieła, zawierają: Opowiadanie
pierwsze Retyka, jego przedmowę do trygonometryi Kopernika, ustęp do
Efemeryd Lipskich; nakoniec pisma mniejsze, tudzież listy Kopernika
i innych. Opowiadanie pierwsze Jerzego Joachima Retyka, napisane dła
Jana Schonera, ówczesnego matematyka w Norymberdze, poprzedzone
1) Ze ta przedmowa nie do autora należy, poznać to można z wyrastała: „z tego
obojga wywiązał się autor niniejszego dzieła." Zresztą treść tej przedmowy nie zgadza
się z duchem całego dzieła.
2) Kopernik przemawia do papieża w te słowa: „Wiem ja dobrze, Ojcze Święty,
iż skoro tylko niektórzy się dowiedzą, że ja kuli ziemskiej przyznaję pewne ruchy, zaraz
oni na mnie powstaną, i potępią to moje zdanie.*4 Przy końcu przedmowy mówi: „JeźtK
się przypadkiem znajdą lekkomyślni, którzy, me obeznani z żadną częścią matematyki
zechcą wszelako o każdej sad swój dawać, powołując się na pewne miejsca Pisma świę-
tego, źle do tego celu naciągnione, i ośmielą się dzieło moje ganię i potępiać, oświadczam,
ze o takich wcale nie dbam, tak dalece, że nawet ich sądem jako płochym, gardzę. "
3) Są one wybornem dziełem p. Adolfa Dietrich, na mosiądzu przez niego wyko-
nanein.
Digitized by
Google
186
listem Achilesa Gassarego do Jerzego Vogelina, wydane było pierwszy
raz bezimiennie roku 1540 w Gdańsku, na trzy lata przed ogłoszeniem
dzieła o obrotach. Nowy układ świata, jeszcze przed ogłoszeniem dzieła
o obrotach, obudził między uczonymi powszechną ciekawość i zajęcie —
dlatego uczeni niecierpliwie oczekiwali ukazania się dzida: jedui z pobudek
prawdziwego szacunku dla autora i jego nowej nauki, drudzy dla jej wy-
śmiania i potępienia.
W owym czasie Norymberga była głównem ogniskiem oświaty nie-
mieckiej i nowych wyobrażeń religijnych. Jan Schoner znakomity mate-
matyk, żyjący po Regiomontanie i jego pisma upowszechniający, pragnął
bliżej poznać treść i zasady nowej teoryi Kopernika. W tym celu poro-
zumiawszy się z Joachimem Retykiem, młodym i pełnym zdolności mate-
matykiem w Witcmberdze, prosił go, ażeby się udał do Warmii do Frau-
enburga, i zabrawszy znajomość ze sławnym mężem, starał się bliżej
poznać zasady nowej jego teoryi i listownie dać mu o niej wyobrażenie.
Retyk najsumiennej wywiązał się z danego polecenia. Przybywszy w r.
1539 do Frauenburga, przyjęty był chętnie i po przyjacielsku przez Ko-
pernika, który mu nietylko teoryą swej nowej nauki ogólnie wyłożył, ale
nadto dał do przejrzenia dzieło w rękopisie, dozwalając zrobić z niego
wyciąg i treść ułożyć. Retyk rozebrawszy najprzód trzy pierwsze księgi
jego, takowy rozbiór pod nazwiskiem opowiedzenia pierwszego Schonerowi
do Norymbergi posłał, a następnie w Gdańsku bezimiennie wraz z przy-
daną pochwałą prus w r. 1540 ogłosił. Że Kopernik zezwolił na ogło-
szenie poprzednie treści swej nauki przed wydaniem dzieła, tłumaczyć
się daje tern, iż zapewne chciał przygotować umysły do przyjęcia nowej
nauki, a może i poznać jakie wrażenie nowa jego teorya zrobi na umy-
słach ludzi uczonych. Powszechna jednak opinia okazała się tak dalece
przeciwną nowemu układowi, iż Retyk ogłaszając treść jego, nie śmiał
objawić swojego nazwiska, które wymienił dopiero w powtórnem wydaniu
w r. 1566 to jest we 23 lat po śmierci autora. Wszędzie w tern piśmie
Retyk okazuje dla Kopernika prawdziwą wdzięczność i szacunek, wszę-
dzie nazywa go mistrzem, swoim nauczycielem i zapewnia, iż potomność
wdzięczną mu będzie za odsłonienie prawdziwej nauki i ukazanie nowego
układu świata. Przywodzi nadto szczegóły odnoszące się nietylko do
nauki i talentu, ale i życia tudzież cnót domowych Kopernika. Pismem
tern Retyk obudził powszechną ciekawość, i niecierpliwie oczekiwano uka-
zania się dzieła, które we trzy lata potem w r. 1543 w Norymberdze
u Jana Petreja na widok publiczny wyszło, z przedmową do czytelnika
bezimiennie przez Osyandra przydaną.
We dwa lata potem, to jest w r. 1542, tenże Retyk wydał Trygono-
metryą Kopernika oddzielnie w Witemberdze w ćwiartce mniejszej , pod
Digitized by
Google
187
tytułem: De lateribue et angoli* triangulorwm tum planorum rectili-
nearum tum sphcericorum i t. d. i tę przypisał Jerzemu Hartmanowi
Norymberczykowi. Tytuł tej ważnej książki i przedmowa dedykacyjna,
tudzież poezya na uczczenie przedmiotu (pochwała nauk matematycznych),
umieszczone są w niniejszem wydaniu na stronnicy 545—547 , lecz opusz-
czona sama trygonometrya, ponieważ ta znajduje się już w dziele Koper-
nika, w księdze I, rozdziałach 13 i 14. *) Retyk w przedmowie tej wyznaje,
iż cokolwiek wyda pożytecznego dla świata, wszystko to jest i będzie
winien Kopernikowi Przypomina Hartmanowi zażyłość i przyjaźń, którą
w czasie pobytu w Rzymie zawiązał z Andrzejem bratem starszym Koper-
nika. Winniśmy tu uczynić uwagę, że tablice wstaw w trygonometryi
przez Retyka wydanej, są rozleglejsze aniżeli w samem dziele Kopernika;
wyrachował je bowiem dla łuków ćwiartki okręgu koła od 1 do 1 minuty ;
gdy tymczasem u Kopernika wyrachowanie to tylko od 10 do 10 minut
dochodzi; nadto połówki cięciw czyli wstawy u Retyka są podane w sie-
dmiu cyfrach dziesiętnych, to jest obliczone na promień koła 10,000,000,
z przydanemi obok różnicami w czterech cyfrach ostatnich, gdy tymczacem
w dziele Kopernika rachowane są tylko na promień 100,000.
Do r. 1551 wszyscy astronomowie opierali swoje rachunki i obliczali
efemerydy na zasadzie dawnego układu Ptolemeusza, uważając ziemię
za stałą i niewzruszoną. Retyk pierwszy wydał efemerydy na rok 1551
na południk Lipski, podług nowej teoryi Kopernika rachowane. Tytuł
tych efemeryd i część wstępu zamieszczone zostały w teraźniejszem wydaniu
na stronnicach 548 — 553, a to dla tego, że w tym wyimku są niektóre
szczegóły i okoliczności ściągające się do Kopernika i jego nauki Wszę-
dzie Retyk wspomina z wdzięcznością swego nauczyciela. W przedmowie
do Jerzego Chumerstad mówi: „iż lubo we Włoszech wielu uczonych
głośne imię miało, nie wiele jednak od nich pożytku w naukach, bawiąc
tam, odniósł; dopiero w Prusach nauczył się prawdziwą) astronomii, bawiąc
u znakomitego męża Mikołaja Kopernika; a dalej: „Zaprawdę, mówi
w ułożeniu tych efemeryd, ani na włos nie chciałem odstąpić od nauki
Kopernika, której bez najmniejszego zboczenia trzymałem się i wiem, że
ją zupełnie przyswoiłem sobie."
Po tak znakomitym mężu, każde dotknienie piórem jego byłoby
szacowną pamiątką. Wydawcy troskliwie zbierając wszystko co zostało
po nim, nie wchodzili bynajmniej w wewnętrzną wartość utworu; przeko-
nanie, że jest Kopernika utworem, już mu nadawało prawo do mieszcze-
nia się w zbiorze, który oraz zbiorem pamiątek uczynić chciano. Poemat
religijny Kopernika pod tytułem: Siedem gwiazd, przez Jana Brzoskiego
profesora Akademii krakowskiej wydany w r. 1629 w Krakowie, w dru-
*) To odnosi się do Warszawskiego wydania 2 1852 roku.
Digitized by
Google
1*8
karni Cezarego, ') a teraz przez Ignacego Badeniegó plrzfełożdny, od Ka-
żdego z Polaków mile przyjętym zostanie. Brzoski w przedmowie do papieża
Urbana VIII, mówi: że przed szesnastu łaty ogłosił pierwsze przedsłowie
o tej poezyi, a potem, przed dziesięciu laty, jadąc do Włoch, niektóre
egzemplarze w powtórnem wydaniu posłał swoim przyjaciołom do Rzymu
i innym do Niemiec. Przy końcu przedmowy mówi do papieża: „Ja ten
podział nieba, przez Kopernika podany, a przezemnie z dawnych biblio-
tek wydobyty, świętej stolicy apostolskiej przeznaczony, pokornie ofianyę
Twojej świątobliwości, Ojcze Święty"... Poemat ten składa się z siedmiu
pieśni, każda o siedmiu strofach, wyjąwszy iż pieśń ostatnia ma strof
dziewięć, przez co wszystkich strof jest 51.
Rozprawa o urządzeniu czyli biciu monety, napisana wr. 1521,
znajduje się w rękopisie w archiwum tajnem królewskiem w Królewcu. Po
raz pierwszy drukiem ogłoszona z przekładem polskim przez Felisa Bent-
kowskiego, w Pamiętniku Warszawskim na miesiąc sierpień 1816 r.
i oddzielnie także odbita, teraz ukazuje się powtórnie (na str. 568—574).
Bentkowski w przedmowie do tej rozprawy mówi: „Cokolwiek Ko-
pernika się tyczy, a tern bardziej z jego pióra pochodzi, Polakowi obo-
jętnem być nie może. Lecz gdyby rozprawy tej nie był nawet Kopernik
pisał, godnaby ona była ze względu na rzecz samą upowszechnienia jak
największego. Cóż mówić, wiedząc za rzecz niezawodną, iż to jest płód
geniuszu rodaka naszego dotąd światu nieznany; rodaka, którego imię
u wszystkich cywilizowanych narodów jest celem poszanowania i podzi-
wienia?" „Pochop (mówi dalej Bentkowski) do napisania tej rozprawy
dał mu sejm czyli zjazd stanów Ziem Pruskich, w Grudziądzu w r. 1522
odprawiony, na którym się Kopernik, jako delegowany kapituły warmiń-
skiej znajdował. Zaradzenie klęskom i zamieszaniu wynikającemu ze
spodlenia monety w piętnastym wieku przez mistrzów krzyżackich, miało
być jedną z nąjgłówniejszych czynności zjazdu owego. Rozprawa Koper-
nika na zjeździe tym przedłożona, zalecająca się znajomością rzeczy, ja*
snym wykładem, słusznością w zasadach dobro ogółu za cel mających, nie
tylko nie znalazła łaskawego u zgromadzonych ucha, ale nadto ściągnęła
na autora niechęci, zwłaszcza miast Gdańska, Torunia i Elbląga, które
mąjąp przywilej bicia monety, przez projekt Kopernika, radzącego aby
ją dla jednostajności z monetą polską, w jednem tylko z miast pruskich
bilo, nrażonemi się widziały i szlachtę do odrzucenia projektu tego na-
kłoniły. Rzecz tedy o stopie mennicznej i stęplu monet dla Ziem Pru-
skich nierozstjrzygniona, później po kilkakroć na różnych zjazdach i zgro-
madzeniach urzędowych bez skutku roztrząsana, w roku dopiero 1526,
*) Zobacz: Junyinktego Dykcyonwi po«tow pobtffb.
Digitized by VjOOQl6
189
stałością Zygmunta Ł urządzona, a w roku 1528 układem z Ziemiami
Proskiemi całkowicie załatwiona została, jak o tern obszerniej pisze Len-
gnich w tomie Ł Historyi Ziem pruskich. Ferber, archiwista tajnego kró-
lewskiego archiwum w Królewcu, daje tej rozprawy w języku niemieckim
takie opisanie: „Zdanie M. Kopernika o biciu nowej monety w Prusieeh,
z roku 1526 (adaje się, iż być powinno z r. 1521), to własnoręczne Ko-
pernika pismo jest, jak liczne w niem pokazują poprawki, pierwszym rzu-
tem autora, i znajduje się oprawione razem z innemi rozprawami o mo-
necie pruskiej aż do roku 1528. Znajdowało się ono pomiędzy wielu
innemi papierami, które w czasie wojen z Szwedami z Warmii zabrano
i uwięziono do Sztokholmu, zkąd królewsko-pruski gabinet w r. 1801
zwrócenie ich wyjednał. Teraz złożone jest w tajnem archiwum w Kró-
lewcu. Dział I. N. IX". W rozprawie tej natrafiamy na wiele myśli
malujących obywatelskiego ducha Kopernika; niektóre z nich przytoczymy:
„Na tę jednakże klęskę krainy pruskiej, ci do których to należy, patrzą
się obojętnie, i najmilszej każdemu ojczyźnie przez gnuśną opieszałość,
nikczemnieć i całkiem upaść dozwalają41... „Ody klęski takowe pruską
monetę a przez nią i ojczyznę całą dotykają, sami tylko złotnicy i ludzie
na kruszcach się znający, korzystają z jej nieszczęść. Dwa przeto naj-
więcej powinny być wyznaczone miejsca, jedno w Ziemiach Królewskich,
drugie w posiadłościach Książęcia: w pierwszem niech biją monetę ozna-
czoną na jednej stronie herbami Króla JMci, na drugiej Ziem pruskich;
w drugiej niech będzie na jednej stronie stępel królewski, na odwrotnej
książęcy; z tym zawsze warunkiem, aby tak pierwsza jak druga moneta
podlegała władzy królewskiej; i aby ją za rozkazem króla JMci w całem
królestwie przyjmowano; co się nie mało przyłoży do pojednania umysłów,
i ułatwienia wzajemnego handlu. rt
Z pozostałych i tu zebranych listów Mikołaja Kopernika, najważniej-
szym zdaje się być do Bernarda Wapowskiego, kantora i kanonika ko-
ścioła katedralnego sekretarza JMci króla polskiego, jako pisany o przed-
miocie astronomicznym, te jąst o ósmej sferze przeciwko Janowi Werne-
rowi. Jest to rozbiór rozprawy wydanej w Norymberdze pod tytułem:
„D* motu octowe sphaerae. Norimbergme 1522 in 4 per Joannem Ww-
nerum." (stron. 575—580.) W rozprawie tej, Werner usihge tłumaczyć
ruch powolny i wsteczny punktów równonocnych, za pomocą powolnego
ruchu ósmej sfery gwiazd stałych, co Kopernik zbija i mylność twier-
dzeń autora wytyka. Rozbiór ten na 19 lat przed ogłoszeniem dzieła
o obrotach napisany, zawiera te same myśli, które Kopernik później
w dziele swojem rozwinął. Wapowski, sławny kronikarz, przyjaciel i nie-
gdyś współuczeń Kopernika, otrzymawszy wspomnioną Wernera rozprawę
z Niemiec, przesłał ją Kopernikowi do Warmii, prosząc o udzielenie zda-
Digitized by
Google
190
ma o niej. Kopernik rozebrał to dziełko i rozbiór przesłał Wapowskiemu
pod d. 3. czerwca 1524 r. z Frauenburga. Zbijając w nim twierdzenia
autora, z wielkim szacunkiem i wdzięcznością wspomina starożytnych
astronomów, i staje w obronie Tymocbaresa, Hipparcha i Ptolemeusza,
którym Werner zarzuca niedokładność postrzeżeń i błędne oznaczenie
położeń gwiazd stałych i ich ruchów powolnych. Ten list nigdzie dotąd nie
był ogłoszony; Gassendi w Życiu Kopernika, użala się, źe go nie miał
pod ręką.
Innym listem treści naukowej i odnoszącej się do pism Kopernika,
jest datowany z Warmii w oktawę Wielkiejnocy (bez wyrażenia roku),
pisany do Felixa Reicha (str. 590), w którym objaśnia Kopernik niektóre
wyrażenia i miejsca w swej rozprawie o monecie, a między innemi tak
pisze: „przeto lubo będziemy podatkowali, moneta jednak będzie legała,
a nawet nie będzie leżała; lecz wybijemy jeszcze podlejszą i dawać bę-
dziemy królowi panu naszemu grube pieniądze, to jest plewy, a ziarno
gdzież się podzieje.
Jeden także z kilku pozostałych listów jego do Jana Dantyszka,
biskupa Warmińskiego, pisany z Frauenburga d. 27. czerwca 1541 r. (str.
593), ściąga się do pism Kopernika, a nawet do jego dzieła o Obrotach,
ponieważ Kopernik dziękuje w nim biskupowi, przełożonemu swemu, za
przesłany wiersz pochwalny (epigramma) na to dzieło. Kopernik miał
tę poezyą umieścić na czele swojego dzieła, co wszakże nie nastąpiło
z tychże samych zapewne przyczyn, dla których i własna przedmowa jego
dołączoną być nie mogła. Oryginał tego listu znajduje się w Królewskiej
Bibliotece w Berlinie. ')
Lecz wszystkie inne do Dantyszka listy, obejmują tylko doniesienia
prywatne i o zdarzeniach nader okolicznościowych. W jednym z nich,
pisanym do niego jako do elekta Chełmińskiego, w Wielki Piątek (11. kwie-
tnia) 1533 roku (str. 583), Kopernik wymawia się i przeprasza, że na
dzień 20. wspomnionego miesiąca, dla zatrudnień i spraw naglących, elekta
odwiedzić nie może. W innym, pisanym już jako do biskupa Chełmiń-
skiego, z Frauenburga d. 8. czerwca 1536 r. (str. 584) Kopernik prze-
prasza Dantyszka, iż z zaproszenia na wesele jego krewnej korzystać nie
1) Podobizna jego znajduje się także w pierwszym tomie rzadkiego dzieła (które
p. Xawery Pusłowski w swojej bibliotece w Warszawie posiada) pod tytułem : Jbographie
des hommet ceUbres ou CoUecdon de lae-simUe des Lettres autographes et de Signatures
etc. Parts 1843, 4 voL in 4to, tudzież w piśmie peryodyczoem memieckiem: Journal ftir
die reine und angewandte Mathematik, von A. L. Crele. Berlin 1846. Band 2lXIX^ Htfi 2.
Do teraźniejszego wydania zdjętą została z oryginału przez hr. Rajmunda Skórzewskiego,
któremu należy się także wdzięczność za łaskawe zajęcie się dostarczeniem kopii i podo-
bizny pierwszej przedmowy Kopernika.
Digitized by
Google
191
może, a to z powodu zatrudnień i zajęcia sprawami, przez biskupa War-
mińskiego sobie zleconemi. W pisanym z Frauenburga dnia 9. sierpnia
1547 r. (str. 585) Kopernik udziela Dantyszkowi wiadomości powzięte od
dworu króla i donosi o zawarciu pokoju między Moskwą a królem pol-
skim, i źe z tego powodu cała nadzieja sąsiadów (to jest Niemców) upadła-*)
List do tegoż na str. 586 umieszczony, pisany z Frauenburga d. 2. gru-
dnia 1538 r. jest zupełnie prywatnym, dotyczącym się interesu pewnej
ubogiej rodziny. W pisanym do tegoż Jana Dantyszka, lecz jako do
biskupa Warmińskiego z Frauenburga, dnia 17. marca 1538 r. (str. 587)
w imieniu kapituły donosi biskupowi, iż z powodu niezebrania się dosta-
tecznej liczby członków, nie mogła odbyć poleconej narady nad edyktem
i rozkazem ogłosić się mającym. Temuż biskupowi Warmińskiemu donosi
z Frauenburga d. 11. marca 1539 r. (str. 588) o przyznaniu (po śmierci
Felka Reich) kanonii i prebendy Rafałowi Konopackiemu (synowcowi
wojewody pomorskiego). Nakoniec w innym do niego, z Frauenburga d.
11. stycznia 1539 r. pisanym (str. 592), Kopernik odpisuje biskupowi,
udzielając mu żądaną wiadomość co do Łukasza Watzelrod, wuja swego,
a poprzednika Jana Dantyszka, mianowicie, iż ten żył 64 lat i 5 mie-
sięcy; na biskupstwie zaś zostawał 23 lat; umarł dnia 30. marca 1512 r.
(oinit pcnultima Martii A. C. 1512), gdy wszyscy historycy podają dzień
jego śmierci 29. marca.
Godnym uwagi jest list Kopernika, zamieszczony na str. 589 do
prałatów, kanoników i kapituły kościoła warmińskiego, pisany z Melzaku
d. 22. października 1518 r.
Niemniej jak listy, zajmować będzie czciciela Kopernika jego, nie
na samej astronomii drodze, literackiego dążenia pamiątka, to jest łaciński
jego przekład listów Teofilakta Greka, w Krakowie r. 1509 u Hallera
wydrukowany. P. Baranowski wystarał się o wierny odpis tego inkuna-
bułu, powziąwszy wiadomość o znajdowaniu się egzemplarza jego w biblio-
tece uniwersytetu wrocławskiego. *) Dopełnia on teraźniejszego wydania
*) Tu szanowny Recenzent omylił się; nie w liście do Dantyszka o tern pisze Ko-
pernik, ale w liście do kapitały z dnia 22 Października 1518. (Przypisek Wydawcy.)
1) Rzadka ta książka z 40 kartek in 4to min. złożona (której wierny odpis jeste-
śmy winni łaskawemu staraniu p. Mosbach, znakomitego historyka w Wrocławiu), na
pierwszej tytułowej stronnicy u góry ma napis: Theophilacti scolastici SimocalU epłe (epi-
stolae) morahi, rurales et amatorie, a na dole: interpretatione latina, całą zaś środkującą
część stronnicy zajętą wielkim drzeworytem oficyny Hallera, takim jaki przedstawił Lelewel
w . jmie I. swojego dzieła Bibliograficznych ksiąg dwoje, na tab. IV u dołu po stronie pra-
wej, i o jakim mówi w § 3 na str. 73 samego dzieła. Janocki (I. pag. 45) wspomina o tej
edycyi listów Teofilakta, lecz tylko jako o wydanych (editti) przez Kopernika, i dlatego
Bentkowski (str. 602 tomu I. JHUtor. liter. Polek.) wolał je raczej przyznać Korwinowi,
którego tylko elegia przy nich się znajduje; ale Jocher na str. 113 tomu I. dzieła pod
tytułem: Obraz bibfograficsno-hisloryctny i t. d. Wilno 1840, słusznie Kopernika za ich
Digitized by
Google
19}
dzieł Kopernika od str. 597. Na wstępie znajdiye się tam wiersz Wawrzyńca
Korwina, pisarza miasta królewskiego Wrocławia. Korwin, przyjaciel Ko-
pernika, tak go w niniejszej poezyi wyobraża:
„Przy nim (Łukaszu Watzelrodzie) uczony mąż (Kopernik) jak
wierny Achates przy Eneaszu, dzieła tego z greczyzny na łacińską mowę
tłumacz, który szybki bieg księżyca i ponawiające się naprzemian ruchy
ziemi tłumaczy i skryte przyczyny rzeczy z dziwnych umie wyszu-
kiwać początków." Kopernik przypisał ten przekład Łukaszowi Watzel-
rod, biskupowi Warmińskiemu, wujowi swojemu, do którego przy końcu
listu w ten sposób przemawia:
„Co gdy tak jest, uważając za rzecz niesłuszną, że je (listy Teo-
filakta) sami tylko grecy czytali, a u Łacinników nie było upowszechnione
według możności, na mowę łacińską przełożyć je postarałem się. Tobie
zaś, Nąjprzewielebniejszy Panie, mały ten podarek poświęcam, który nie
da się bynajmniej porównać z Twojemi dobrodziejstwami, gdyż wszelka
tego rodzaju talentu mego praca lub owoc, za Twoje własność słusznie
uchodzić powinna, jeżeli prawda, jak jest niewątpliwie, co także Owidyusz
do Cezara Gcrmanika niegdyś powiedział: dowcip obliczem Twojem utrzy-
muje się i upada.44 Przekład ten obejmuje 85 listów, ostatniego obycza-
jowego ta jest osnowa:
„Jeżeli chcesz być panem smutku, obejdź w około grobowce, a znaj-
dziesz lekarstwo na namiętności. Patrz, największe uszczęśliwienia ludz-
kie czemże są, jeżeli nie marnym i lekkim prochem?"
Na końcu ozdobnej książki zebrał się dodatek (do stronnicy 593),
obejmujący jeszcze niektóre listy Mikołaja Kopernika i osób mu spółcze-
suyck W zamieszczonym tu liście z Frauenburga d. 10. lutego 1524 r.,
pisanym do Maurycego Ferbera, biskupa Warmińskiego, Kopernik prosi
biskupa, ażeby dla odebrania należy tości od Renolda Yelstet, kanonika,
przyaresztował temuż Velstetowi dochody z jego benefieyum. W nastę-
pnym, pisanym z Frauenburga pod d. 15. kwietnia (gtrinta Paschę) 1538 r.,
do Jana Dantyszka, biskupa Warmińskiego uwiadamia, że sprawa o kano-
nią odłożoną być musi na później, dopóki wprzódy sprawa kantora roz-
strzygniętą nie zostanie.
Następują wreszcie listy Kopernika do księcia Alberta, pisane po
niemiecku, dochowujące się w archiwum królewieckiem. „Ta korrespon-
tł umacza uważa. Francuz Boissonade wydal w Paryżu w r. 1835 Teofilakta po grecku i po
łacinie, pod tyt. : Theophylacti Stmocattae Quaestiones physieas et epittolas ad Codic. reetn-
9uil vertione Kimedonciana et notis inttruxił JO. Prane. Boissonade, in 8vo> gdzie wyli-
czając na wstępie poprzednie tego autora wydanie i jego przekłady, nie wspomina wcale
o przekładzie Kopernika, z czego widać że to wydanie Hallera i w nąjzamoźniejszych nie
znajduje się bibliotekach.
Digitized by
Google
193
dencya (mówią wydawcy na str. 637) pomiędzy książęciem pruskim
a sławnym astronomem naszym, jest najlepszym dowodem, jak był od
spółczesnych nietylko szanowany ale i kochany Kopernik. Albert pisze
do niego językiem swojego dworu, co wówczas czyniło się jedynie wzglę-
dem osób najpoufalszych, względem przyjaciół domu, równych niemal
członkom rodziny. Zarówno od dumy jak i od uniżania się daleki, skro-
mny kanonik warmiński, ceniąc ze swej strony względy panującego, po-
suwa w odpowiedziach mu grzeczność aż do użycia jego języka."
W liście pierwszym Kopernik zawiadamia księcia, iż napisał do Jana
Benedykta, lekarza nadwornego króla polskiego, o radę, jakby uleczyć
Jerzego Kunhaima rządcę w Tapiau, i że, jak tylko odpowiedź otrzyma
od Benedykta, nie omieszka jej natychmiast księciu przesłać. W drugim,
pisanym z Frauenburga pod d. 21. czerwca 1543 r. Kopernik przesyła
księciu odpowiedź otrzymaną od doktora Jana Benedykta z Krakowa,
w przedmiocie choroby rządcy Kunhaima.
Na tern kończą się własne listy Kopernika, które wydawcy z różnych
miejsc i od różnych osób w kopiach otrzymali.
Potem następują listy innych osób, lecz ściągające się do Kopernika,
a mianowicie:
list w języku niemieckim Jerzego Donnera, kanonika warmińskiego, pi-
sany z Frauenburga pod d. 3. sierpnia 1543 r. do księcia Alberta, dono-
sząc mu o dziele, które Kopernik krótko przed swoją śmiercią wydał i przy-
równywąjący to wydanie do śpiewu łabędzi, które umierając miłe tony
wydają.
Niemniejszej wagi są listy dotyczące Kopernika, przez Jana Brzo-
skiego, w Akademii krakowskiej zwyczajnego astrologa, w Krakowie ogło-
szone, jako też dwa listy Tydemana Gizego, biskupa warmińskiego. Z tych
jeden do Jerzego Donnera, pisany z Lubawy pod d. 8. grudnia 1542 r.,
w którym Tydeman Gize prosi Donnera, ażeby o szanownym starcu Miko-
łaju Koperniku, jako najbliższym swym przyjacielu, miał staranie w jego
słabości i był dla niego jakby opiekunem; gdyż z powodu jego cnoty
i głębokiej nauki, wszyscy, mówi, jesteśmy jego dłużnikami.
Drugi list, ważnej treści, przez tegoż Gizego do Jerzego Joachima
Retyka, pisany jest z Lubawy pod d. 26, lipca 1543 r. (zatem we trzy
miesiące po śmierci Kopernika. W tym liście ubolewa Gize nad stratą
Kopernika, i narzeka na złą wiarę i nieuczciwość wydawcy dzieła o Obro-
tach w Norymberdze, że tytuł dzieła odmieniono, i przedmowę własną
Kopernika odrzucono; a w miejsce jej inną do czytelnika na wstępie umie-
szczono; i wskazuje coby dla przywrócenia wiary dziełu zrobić wypadało.
Pisze, iż należałoby pierwsze karcy na nowo odbić, v\m się dzieło rozej-
dzie, i przydać przedmowę opuszczoną, któraby i te egzemplarze, które
KopmiJtijana t h 13
Digitized by
Google
194
się rozeszły od zarzutu potwarzy oczyścić zdołała. Radzi Retykowi aby
na początku umieścił i życiorys autora, przez tegoż Retyka jeszcze
za życia Kopernika wybornie napisany, i dodaje, iż do życiorysu nic wię-
cej nie potrzeba przydać jak tylko wzmiankę o śmierci autora, która nastą-
piła w skutek upływu krwi i sparaliżowania prawego boku dnia 24 maja
(1543 r.), po utraceniu na kilka dni wprzód pamięci i przytomności
umysłu, i że dzieło swoje całe widział dopiero w ostatniej chwili życia,
to jest tego samego dnia w którym umarł. Radzi też, aby Retyk ido
dzieła Kopernika dołączył pisemko swoje, w którem bieg ziemi od niezgo-
dności z Pismem Świętem bardzo trafnie bronił. Tym sposobem dopełni
się objętości tomu przynależnej.
W końcu dziękuje mu za przysłane dwa egzemplarze dzieła i prosi o do-
niesienie, czy dzieło papieżowi (któremu jest przypisane) przesłanem zostało;
w przeciwnym bowiem razie chciałby zmarłego w tej grzeczności wyręczyć.
Wydawcy byli tak troskliwymi o zgromadzenie wszystkiego coby
mogło mieć związek z Kopernikiem lub jego dziełami, że na ostatniej
karcie umieścili nawet wyimek z przemowy dedykacyjnej do dzieła Alberta
Kapryniego z Bukowa, przepisanego Samuelowi Maciejowskiemu, biskupowi
płockiemu, w Krakowie r. 1542 wydanego; wktórejto przemowie Albert,
professor Akademii Krakowskiej, wychwalając szkołę krakowską, z której
wielu ludzi nauki czerpało i wielkiemi zdolnościami się odznaczyło, po-
między niemi z chlubą wymienia Kopernika.
Szacowności zbioru odpowiada zewnętrzna okazałość wydania. Druk
czyni prawdziwy zaszczyt zakładowi p. Strąbskiego. Nie szczędzono sta-
rań o dobór druku, do tego stopnia, że nawet ozdóbki drukarskie zdają
nam się być urzędownie do tego wydania porobionemi. ł) Z rycin zdo-
biących książkę, naczelna przedstawia wizerunek Kopernika. Jest on
wykonany na kamieniu przez J. Stan. Piwarskiego, podług obrazu olej-
nego, znajdującego się w Obserwatoryum Astronomicznem Warszawskiera,
a mającego podobieństwo do wizerunku w zbiorze rycin Boissarda i do
znanego portretu w dziele Gassendego.
Rycina przedstawiająca dwa medale, wykonana jest na blasze spo-
sobem gliptycznym. Pierwszy medal, mniejszy, wybity był w Paryżu
w r. 1820 za staraniem Duranda, i z poprawą co do napisu przez Adryana
Krzyżanowskiego. Z jednej strony wyobraża on popiersie astronoma
z napisem: Nicolaus Copebnicus, na odwrotną jest napis:
NATTJS ANNO 1473 TOBUNH IN POLONIA, CA8IMIBO IV JAGELLONIDB
REGNANTB, OBUT ANNO 1543. SEBIE8 NUMISMATIOA T7NIYEBSAŁIS YIBO-
BUM ILLUSTBirTM 1820 DUBAND BDID1T.
1) Np. umieszczona na końcu życiorysu (str. LXXV) przedstawiająca mieszkanie
Kopernika i jego obserwatoryum w Frauenburgu; umieszczona na końcu książki, wyobra-
żająca konsteUacyą zwaną tarcia S*bi$$kUgo it d,
Digitized by
Google
195
Drugi medal, większy, na pamiątkę wzniesienia pomnika Koperni-
kowi w Warszawie d. 11. Maja 1830 r., wybity był przez W. Oleszczyń-
skiego w Paryżu, kosztem Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół nauk.
Pierwsza jego strona wystawia Kopernika siedzącego, trzymającego w lewej
ręce glob, w prawej cyrkiel; w około jest napis: „sta sol"; pod pomni-
kiem podpis artysty „W. Ohszczyński F." Na odwrotnej strome
tegoż medalu, w obwódce czyli laurze z dębowych liści, czytamy napis:
NlCOLAO COPEBNICO JAGELLONIDUM ABYI CIVI POLONO ALUMNO ACAD.
CfiACOY. IMMOBTALI8 GLOBIAE. SOCIETATIS REGIAE VAB8AV. DECBETO
MONUMENTUM NEO DUM PEBBSNB MDGCCXXX.
Do ozdób książki należy jeszcze rycina kolorowana, przedstawiająca
pomnik Thorwaldsena, wzniesiony Kopernikowi r. 1830 w Warszawie,
podług rysunku p. Piwarskiego, wykonana przez Dietricha; i przez tegoż
druga, wyobrażająca pomnik postawiony Kopernikowi w mieście jego
rodzinnem Toruniu, odsłoniony uroczyście d. 25 października 1853 r.
Na postumencie pomnika jest napis:
Nicolaus Copeenicus Thobonensis, terrae motob, solis coełique
STATOB.
Natus A. MCCCCLXXIli.
Obitt A. MDXXXXIIL
Podobizna autografu Kopernika z dwóch kart złożona, wzięta jest
z jego przedmowy do dzieła O obrotach, pierwotnie odrzuconej. Są jeszcze
prócz tego dwie inne podobizny wzięte z listów Kopernika do Jana Dan-
tyszka, biskupa Warmińskiego pisanych, a mianowicie z tego w którym
dziękuje biskupowi za przysłany wiersz pochwalny na dzieło O obrotach
(str. 593), i z drugiego (str. 585) w którym przesyła mu wiadomości otrzy-
mane ze dworu króla polskiego.
Digitized by
Google
Digitized by
Google
OBRAZ POSTĘPU NAM
W XVII. STULECIU.
(Wyjątek » II. tomu dmeta Kosmos Humboldta). *)
JA1&A BARANOWSKIEGO.
Wielkie odkrycia w przestrzeni nieba poczynione za pomooą lunety. Główna
epoka astronomii i matematyki od Galileusza i Keplera do Newtona i Leib-
nioa. Prawa biegu planet i ogólna teorya ciążenia powszechnego.
Przygotowania do odkryć niebieskich przez tliisze poznanie prawdzi-
wego układu świata.
Wykazując w osobnych pery odach stopniowe rozwijanie się pojęć
o świecie fizycznym, nareszcie przedstawiliśmy peryod w którym cywili-
zacya ludów półkuli wschodniej przeszła i na półkulę zachodnią. Po
epoce największych odkryć dokonanych na powierzchni naszej planety,
następuje bezpośrednio zdobycie znacznej części przestrzeni nieba za
pomocą lunety. Przystosowanie nowo wynalezionego środka, to jest na-
rzędzia przenikającego siłą optyczną niezmierzone przestrzenie, wywołało
*) Ten obszerniejszy wyjątek z tomu drogiego, przedstawiający obraz postępu wia-
domości astronomicznych i fizycznych w 17 wieka, drukowany był w Przeglądzie Nauko-
wym z roku 1844. Humboldt ograniczył się tu głównie na XVII stuleciu, jako najbogatssem
w wielkich ludzi, w ważne odkrycia i wypadki naukowe w dziedzinie nieba i ziemi Obsser-
niejszy historyczny obraz postępu nauk ścisłych w różnych wiekach, znaleść może czytelnik
w nader nauczającem dziele WehwelTa IKttory of the induotiue Seieneet from th$ earUett
to the present timet. By Rev: WilUam WekweU. London III. Vol 1837, albo w przekładzie
niemieckim tegoż dzieła: Geeckichte der induetwon Wtssensohafien nach dem EngUeehen de$
W. Wehwell mit Anmerhungm von Littrow. Wien Ul VoL 1840.
(Pbztp. wto.)
Digitized by
Google
198
nowy świat wyobrażeń. Tu się zaczyna świetny wiek dla astronomii
i matematyki, ta ostatnia otwiera długi szereg wielkich geniuszów, pro-
wadzący do Leonarda Eulera „wszystko na nowo tworzącego14 którego
rok urodzenia 1707 tak blisko przypada roku śmierci Jakóba Bernoul-
lego.
Kilka świetnych imion przytoczyć, byłoby dostatecznem dla poka-
zania jak olbrzymi krok umysł ludzki zrobił na polu matematycznych
(badań w ciągu 17 stulecia, podniecany jedynie swoją siłą wewnętrzną,
a nie zewnętrznemi okolicznościami Jakoż, poznanemi zostały prawa
wolnego spadku ciał i biegu planet, również zbadano ciśnienie powie-
trza, rozchodzenie się światła, prawo łamania się promieni i polaryza-
cyą. Naukę przyrody aa pola matematycznych badań wprowadzono,
a przez to na stalszych podstawach ją oparto. Odkrycie rachunku
o ilościach nieskończenie małych, odznacza koniec stulecia. Umysł
ludzki zbogacony tak ważnym środkiem ^ mógł się z pomyślnym skutkiem
odważyć w następnych 150 latach na rozwiązanie zadań, jaki mu prze-
szkody biegu ciał niebieskich, polaryzacya i interferencya światła, cie-
plik promienisty, krążenia prądów elektromagnetycznych, wibracye stron
- i sprężyn, przyciągania boczne rurek włoskowatych i wiele innych zja-
wisk przyrody nastręczały.
Czynność umysłu w dziedzinie wiedzy, postępuje teraz coraz dalej,
ciągle wzajemnie się wspierając Żaden z pierwotnych zawiązków sił
umysłowych nie został przytłumionym. Jednocześnie zwiększyła się li-
czba nieopracowanych przedmiotów, ścisłość sposobów i udoskonalenie
narzędzi. Tutaj głównie ograniczymy się na siedmnastem stuleciu,
to jest na epoce Keplera, Galileusza, Bakona, Tycho-Brahego, Dekarta,
Huygensa, Fermata, Newtona i Leibnica. Wielkie zasługi tych mężów
są tak powszechnie znanemi w świecie uczonym, że dosyć byłoby lekko
o nich napomknąć, ażeby pokazać co ich sławą okryło na polu badań
' nad światem fizycznym.
Pokazaliśmy już wprzódy ') jak dalece odkrycie teleskopu obda-
rzyło oko ludzkie, ów organ zmysłowych pojmowań świata widzialnego,
siłą optyczną, której granica daleką jest jeszcze od ostatecznego kresa,
* jednakże siła ta w pierwszym swoim zawiązku ledwo przy 32krotnem
powiększeniu, w niedostępne dotąd przestrzenie nieba zapuściła się. a)
Dokładne poznanie ciał niebieskich do układu słonecznego należących,
1) Kosmos, tom I. str. 86.
2) Lunety które Galileusz sam robił i inne których używał do dostrzeżeń księżyców
Jowiszowych, odmian światła Wenusa i plam słonecznych, miały kolejno 4, 7, 32 krotne
powiększenie a nigdy większe. Porównaj Arago w Annuaire du Bureau du Longitudsi
pour Von 1842 itr. 268.
Digitized by
Google
199
oraz praw odwiecznych, według których drogi swoje opisują, dokładniej-
szy pogląd na budowę świata, znamioniyą epokę, którą tu odmalować
zamierzamy. To, co tę epokę wywołało, służyć będzie razem za głó-
wne rysy do wielkiego obrazu świata, przydając do poprzednio poznanej
dziedziny ziemskiej, nowo zbadaną krainę nieba pod względem układu
planet w przestrzeni Zmierzając do ogólnych widoków, przestaniemy
na przytoczeniu najszczytniejszych wypadków prac astronomicznych 17
wieku, gdzie wskażemy razem jak te wypadki silny wpływ wywierały na
wielkie i niespodziewane wynalazki matematyczne i na rozleglejsze
i wznioślejsze pojęcia o całości świata.
Mikołaj Kopernik tworzy nowy układ świata wtedy, gdy Kolumb
odkrywa Amerykę.
Mówiliśmy już wprzódy jak epoka odkryć Kolumba, Gammy i Ma-
gellana przez odbywane podróże morskie, dziwnym sposobem z wielkie-
mi wypadkami dziejowemi, z budzącą się wolnością, wyobrażeń religij-
nych , z rozwojem wyższego pojęcia sztuki i wprowadzeniem układu Ko-
pernika razem się zbiegły. Mikołaj Kopernik zaledwie 21 wiosnę życia
licząc, już z Wojciechem Brudzewskim, znakomitym matematykiem
w Krakowie, postrzeżenia astronomiczne czynił i nad utworzeniem no-
wego układu myślał wtenczas, gdy Kolumb Amerykę odkrył. Zaledwie
rok upłynął po śmierci odkrywcy nowego świata, po sześcioletnim poby-
cie w Padwie, Bolonii i Rzymie, widzimy znowu Kopernika w Krakowie
zajętego zupełną zmianą astronomicznych pomysłów o układzie świata.
Za wpływem Łukasza Waisellrode von Allen l) biskupa warmińskiego
wąja swego, w r. 1510 został obrany kanonikiem w Frauenburgu, tam-
to przez 33 lat pracował nad wykończeniem wiekopomnego dzieła
o Obrotach ciał niebieskich (de Beuolutionibus orbium coefatium).
1) Westphal w biografii Kopernika w r. 1822 wydanej i przypisanej znakomitemu
astronomowi królewieckiemu Besselowi, na stronnicy 33 nazywa, podobnie jak Gassendi,
biskupa warmińskiego Łukaszem Watzelrodt von Allen. Podług objaśnienia które otrzy-
małem od uczonego historyka Prus, dyrektora archiwum w Królewcu Yoigt „familia matki
Kopernika dawniej nazwaną była Weiselrodt, Weisselrot, Weisebrodt, a najczęściej Weissel-
rode. Matka była niewątpliwie pochodzenia niemieckiego, a ród Waisselrodów, początek
swój od Waisselrod ron Allen wiodący, który od 15 wieków w Toruniu słynął, był całkiem
inny, i ten, jak się zdaje, przez przysposobienie lub blizkie pokrewieństwo przydomek von
Allen otrzymał." Śniadecki i Czyński (Kopernic et ses trayauz 1847 str. 26) matkę wiel-
kiego Kopernika nazywają Barbarą Wasselrode, którą ojciec jego, pochodzący z familii
Czeskiej, w r. 1464 w Toruniu zaślubił. Nazwisko astronoma, którego Gassendi nazywa
Tornaeus Borussus, Westphal i Czyński piszą Kopernik, Krzyżanowski Kopirnig. W liście
Marcina Kromera biskupa Warmińskiego z Heilsbergu pod d. 21 listopada 1580 r. czy-
tamy: „Cum Jo (Nicolaus) Copernicus vivens ornamento fuit atgue etiam tunc post fata
sit, non solom huic Ecclesi®, vernm etiam toti Prussise patriee sus, iniquum esse putor
eum post obitum carere honore sepulchri sive monument!."
Digitized by
Google
200
Pierwszy odbity egzemplarz dzieła, był mu podanym w tej chwili, gdy
już na ciele i umyśle osłabiony do innego świata się wybierał. Oglądał
go i dotykał wprawdzie, ale myśl jego nie zwracała się ku ziemskiemu
światu „byłto wschód nieśmiertelności przy zgonie gasnącego człowieka"
jak mówi Śniadecki. Umarł on nie w kilka godzin potem ') jak po-
daje Cassendi w życiu Kopernika, ale dopiero w kilka dni później, to
jest d. 24 maja 1543 roku. Na dwa lata jednak wprzódy główna treść
jego nauki znaną już była z ogłoszonego listu przez jednego z jego naj-
gorliwszych uczniów i zwolenników Joachima Rhetyka do Jana Schonera
professora w Norymberdze. Ogłoszenie układu Kopernika nie było
wznowieniem nauki o słońcu środkowem (czyli dziennym i rocznym ru-
chu ziemi) która dopiero po upływie pół wieku od pierwszego jej zja-
wienia się do najświetniejszych w przestrzeniach nieba doprowadziła od-
kryć, jakie początek 17 stulecia tak świetnie odznaczyły. Odkrycia te
były skutkiem przypadkowo zrobionego wynalazku lunety, przez co
właśnie nauka Kopernika ustaloną i rozszerzoną została. Osiągnione
wypadki astronomii fizycznej przez odkrycie układu księżyców Jowiszo-
wych i odmian światła Wenusa, naukę tę ustaliły i rozszerzyły, oraz
1) Gassendi w życiu Kopernika przydanem do opisu życia Tyoho-Brahego : Tyehonk
Brałwił vita 1665, Hagct-Comitum na stronicy 820 mówi: „tegoż samego dnia w kUka
godzin potem ducha, oddal44 Tylko Schubert w swoje] astronomii część I. str. 115 i Robert
Smali w nader uczącej rozprawie Account of the a$Łron. ducowriei of Kephr 1804 str. 92
utrzymują, że Kopernik „dopiero w kilka dni po wyjściu dzieła rozstał się z tym światem.*4
Tegoż samego zdania jest Voigt, dyrektor archiwum w Królewcu, gdyż w liście pisanym
przez Grzegorza Donnera kanonika warmińskiego wkrótce po śmierci Kopernika do księcia
pruskiego, jest powiedzianem „szanowny i godny doktor Mikołaj Koppernick, dzieło swoje
krotko przed rozstaniem się z tym ziemskim padołem , na podobieństwo łagodnego śpiewu
łabędzia, ogłosił44 — według przyjętego mniemania (Westphal Nicolaia Copernicus 1822
str. 73 i 82), dzieło rozpoczętem było w r. 1507 a w roku 1530 tak daleko posunictem,
że w późniejszym czasie niektóre tylko poprawki przydane zostały. Kardynał Schonberg,
listem pisanym z Rzymu w r. 1536 do Kopernika, wydanie dzieła przyspieszył. Kardynał
pragnie aby Teodor Reden kazał rękopis przepisać i takowy do niego do Rzymu odesłał,
że ostateczne wykończenie dzieła przedłużyło się aż do czwartego dziesiątka lat, q\*artum%
nwennium, mówi o tem sam Kopernik w przedmowie do Papieża Pawła III. Zważając jak
długiego czasu wymagało odbicie stronnic 400 wielkiego formatu pisma, i że ten wielki
człowiek już w miesiącu maju 1543 r. umarł, wnosić należy, że przedmowa nie w wspo-
mnionym dopiero roku napisana, była, ale po cofnięciu się o 36 lat, pokaże się, że rozpo-
częcie dzieła nastąpiło nie później, ale wcześnie) od roku 1507. O powszechnie przyzna-
wanem zaprowadzeniu wodociągów w Frauenburgu podług pomysłu Kopernika, powątpiewa
Voigt. Znalazł on w aktach, dopiero pod rokiem 1571, że między kapitułą „a biegłym maj-
strem Walentynom Zendel pompiarzem z Wrocławia44, umowa zawartą została w celu spro-
wadzenia wody do Frauenburga z upustów do mieszkania kanoników. O wczesniejszem
założeniu wodociągów nie ma żadnej wzmianki. Teraźniejszy wodociąg zbudowanym został
dopiero we 28 lat po śmierci Kopernika.
Digitized by
Google
201
wskazały drogę w teoretycznej astronomii głównym Kopernika pomy-
słom, które do pewniejszego celu prowadząc, do rozwiązania zagadnień
pobudziły i które następnie wydoskonalenie rachunku analitycznego nie-
odzownym uczyniły. Jak Jerzy Peurbach i Regiomontan (Jan Miiller
z Królewca w Frankonii) szczęśliwie wpłynęli na Kopernika i jego ucz-
niów: Rhetyka, Reinholda i Mostlina, tak znowu z kolei ci ostatni
wpłynęli w późniejszym czasie na Keplera, Galileusza i Newtona. Tutaj
przestawia się umysłowe połączenie wieku 16 z 17 i niepodobna jest
w ostatniem stuleciu ogólnych astronomicznych pomysłów o budowie
świata malować, bez dotknięcia pobudek, które z poprzedniego wy-
płynęły.
Kopernik układu swego nigdy nie podawał jako przypuszczania,
ale jako prawdę niezbitą.
Błędnem jest mniemaniem, ale na nieszczęście i w późniejszych
czasach jeszcze upowszechnieniem ») jakoby Kopernik z obawy i uni-
knienia prześladowań duchowieństwa, bieg planetarny ziemi i niewzru-
szone stanowisko słońca w środku układu planetarnego , tylko jako hi-
potezę podał, która ułatwiając rachunek biegu ciał niebieskich, potrze-
bom astronomii zadość czynić miała, a która „nie koniecznie może być
prawdziwą, ale dosyć aby była tylko prawdopodobną.44 Jakoż, osobliwe
to zdanie 3) czytamy w przedmowie autora bezimiennego we wstępie
1) Delaware, Btitoire de C Astronomie modernę tom I. str. 140.
2) „Niemasz koniecznej potrzeby, ażeby te założenia były prawdziwemi, owszem
mogą one być najmniej do prawdy podobne, byleby tylko zgodność rachunku z dostrzeże-
niami wskazywały/4 Tideman Gize, rodem z Gdańska, biskup chełmiński, który przez
wiele lat Kopernika zachęcał do wydania dzieła, otrzymał nareszcie od niego rękopis z upo-
ważnieniem, ażeby go podług swej woli do druku podał. Rękopis ten postał Gize najprzód
Ketykowi, profesorowi w Wittemberdze, który wprzódy bawił przy swoim wielkim przewo-
dniku w Frauenburgu. Retyk uważał Norymbergę za stosowniejsze miejsce do wydania
dzieła, i polecił staranie nad drukiem Schonerowi tamecznemu profesorowi i Andrzejowi
Osyandrowi (Gassendi, VUa Coperniei str. 319). Pochwała, jaka przy końcu wstępu do
dzieła Kopernika oddana jest autorowi, mogła bez wyraźnego nawet świadectwa Gassendego
naprowadzić na domysł, że ten wstęp przez kogo innego był ułożonym. „Przyjmijmy zatem
i te nowe pomysły, mające za sobą nie mniej jak dawne przypuszczenia, prawdopodobień-
stwo, osobliwie gdy tak dziwnie pięknemi i razem łatwemi są do pojęcia, a przy tern naj-
bogatsze skarby dokładnych postrzeżeń w sobie obejmują.'4 Nadto na tytule dzieła wy-
dania pierwszego w Norymberdze z r. 1543 Osyander dla unikanego wyrażenia : biegi ciał
niebieskich, nowemi, a przytem zadziwiającemi założeniami ozdobione „motus steUarum
noTis insuper ac admiralibus hypothesibus ornati44 niestosowny i nieprzyzwoity następny
dopis przydał: pilny czytelniku, dzieło to kup, czytaj i korzystaj: „studiose lector, eme,
legę, fruere.4* W drugiem wydaniu dzieła w Bazylei w r. 1566, które starannie z pierwszem
Norymbergskiem porównałem, nie masz już więcej o „zadziwiających hypotezach44 wzmianki,
ale Osyandra prafaliuncula de hipotesibut tttijus operU uważana przez Gassendego za
podstawioną przedmowę, jest zatrzymana, że nareszcie Osyander nie potrzebował się pod-
Digitized by
Google
202
do dzieła Kopernika przydanym pod napisem: de hipołesibus kujus operis,
które zupełnie się sprzeciwia myślom Kopernika w przedmowie jego do
papieża Pawła III zawartym. Autorem tego wstępu, jak to wyraźnie
mówi Gassendi w życiu tego wielkiego człowieka, jest Andrzej Osyander,
współcześnie źyj%cy matematyk w Norymberdze, który wspólnie z Scho-
nerem zajmował się wydaniem dzieła de Revolutiomłms orbium coele-
stium, a lubo o tern sam nic nie wspomina, 2a rzecz jednak stosowną
uznał, nowe pomysły jako przypuszczenie a nie jako prawdę dowiedzio-
ną przez Kopernika uważać.
Twórca dzisiejszego układu świata, (gdyż najważniejsze części te-
go układu i wielkie rysy obrazu świata jemu się należą) przez swoje
śmiałość i pewność z jaką wystąpił z nowemi podówczas pomysłami,
niemal tyle się odznaczył, co i przez wielką naukę. Sprawiedliwą Kep-
ler oddaje mu pochwałę, nazywając go na wstępie Tablic Ruddjmsklch
„mężem samodzielnego ducha" byłto mąż wielkiego umysłu, a walcząc
przeciwko przesądom, co jest wielkiej wagi, sam był od nich wolny „vtr
fuit maximo ingenio et ąuod in hoc exerciiio magni momenti eet , animo
liber." W miejscu gdzie Kopernik w przedmowie do Papieża układ dzie-
ła swego opisuje, nie pomija mniemania między teologami powszechnie
przyjętego, o nieruchomem i środkowem stanowisku ziemi, za niedorze-
czne twierdzenie uważać, i ciemnotę przypisywać tym, którzy tak mylny
pisywać, sam to chciał dać poznać, że prafatumcula jest dziełem obcej ręki, gdyż przy-
pisanie dzieła w kształcie listu Pawłowi III. papieżowi za prafatio authoris uważa. Pierw-
sze wydanie in folio zawiera tylko 196 kart, drugie wydanie in folio minori zawiera więcej
bo 213, dla tego że dodaną jest Narratio prima astronoma Jerzego Joachima Retyka, to
jest opowiadanie w liście pisanym do Schonera, który, jak już wspomniałem, w tekście
przez ogłoszenie tego listu w roku 1541 przez matematyka Gassarego w Bassel pierwszą
dokładniejszą wiadomość o układzie Kopernika światu uczonemu podał. Eetyk w r. 1539
złożył swoją profesurę w Wittemberdze, ażeby mógł naukę od samego Kopernika pobierać
(porównaj o zażyłości tych uczonych w piśmie Gassendego str. 310—319). Wyjaśnienie
tego co Osyander z obawy nowości pomysłów przydać na wstępie poważył się, przytacza
Gassendi:
„Zatem Andrzej Osyander jest ów, który nietylko zatrudniał się wydaniem dzielą,
ale nadto przedmówkę do czytelnika bezimiennie o hypotezach przydał. W przedmowie
tej miał zamiar, aby udaniem, jakoby Kopernik ruch ziemi nie za prawdę niezbitą, ale
jako przypuszczenie uważał, obronił go, łagodząc jego teoryę w oczach tych, których ona
raziła, chociaż rzeczywiście Kopernik bieg ziemi nie za przypuszczenie, ale za prawdę do-
wiedzioną uważa."
„Trzecie wydanie dzieła Kopernika in 4to wyszło w r. 1617 w Amsterdamie w 75
lat po śmierci autora, przez Mikołaja Millera profesora matematyki w Gronindze, i zawiera
z przypisami, oprócz przedmowy, kart 243. Wydanie to jest najpoprawniejsze i ma tytuł :
Nicolai Copernici Torinensis Astronomia inslaurata libris sex comprehenm, qui de Rfolu-
Uonibus orbium cosleetUm inscribuntur, opera et studio Nicolai Mulleri. Avi$telrodami 1617.
Digitized by
Google
203
przes%d podzielają/' Gdyby jednak próżni rozprawiacze, (jurtafotopt, nie
znający nauk matematycznych, chcieli wszelako o jego dziele, przez na-
kręcenie z umysłu jakiego miejsca pisma świętego, sąd swój wydawać,
oświadcza, że on tak niedorzecznym ich zarzutem pogardzi Wiadomo
bowiem światu, jak sławny Lanktancyusz, którego wprawdzie do mate-
matyków liczyć nie można, tak dziecinnie o kształcie ziemi rozprawiał,
że nawet wyśmiewał tych , którzy jej postać kulistą przyznawali. Dla
tego niech to nie dziwi uczonych, jeżeli i nas podobny los spotka.
Prawdy matematyczne mogą tylko matematycy rozbierać. Aby widocznie
okazał że on o pewności swoich twierdzeń mocno jest przekonanym
i niczyjego sądu się nie lęka, udaje się z odległego zakątka ziemi do
głowy kościoła, ażeby go on swoją powagą i niejako tarczą przed poci-
skami oszczerców zasłonił, „gdyż i sprawa kościoła z dochodzeń jego
o długości roku i biegu księżyca korzyść odniesie." Astrologia i popra-
wa kalendarza przez długi czas były dla astronomii jedyną zasłoną
u władzy świeckiej i duchownej, podobnie jak chemia i botanika były
podporą sztuki lekarskiej.
Śmiała i z wewnętrznego przeświadczenia płynąca mowa do głowy
kościoła wyrzeczona, dostatecznie zbija dawne mniemanie, jakoby Ko-
pernik swój układ, który nosi jego nieśmiertelne imię, podał jedynie
jako hipotezę dogodną do rachunków astronomicznych i za taką ją uwa-
żał, chociażby nawet nie była uzasadnioną. „Przez żądny inny układa
mówi Kopernik w uniesieniu, „tak cudownej symetryi całego świata
i tak harmonijnego powiązania dróg planet znaleść nie mogłem, aż pó-
kim owego wielkiego illuminarza, to jest słońca, rządzącego całą rodziną
gwiazd krążących na około niego, jakby w wspaniałej świątyni przyrody,
na tronie królewskim nie postawił." !)
1) „Któżby bowiem w tej najpiękniejszej świątyni przyrody ową pochodnię umieścił
w innem lab stosowniejszem miejscu, jak w tern, z któregoby naraz oświecać mogła całą
świątynię ? Zaiste ! tramie nazwali ją niektórzy pochodnią świata, inni duszą, a inni rządcą
świata. Jest ona widzialnem bóstwem u Trismegista, ową elektrą Sofoklesa patrzącą na
wszystko. I w rzeczy samej, słońce jakby na tronie królewskim stojące, rządzi całą familią
gwiazd krążących na około niego. Również i ziemia nie jest pozbawioną posługi księżyca,
o którym możnaby powiedzieć to, co Aristoteles wyrzekł o zwierzętach, że księżyc ma
najbliższe powinowactwo z ziemią. I nawzajem ziemia odbiera życie od słońca, i corocznie
zbogaca się płodami. W tern rozłożeniu ciał niebieskich postrzegamy cudowną symetryę
budowy świata i pewny harmomjny związek między biegiem planet a wymiarami ich dróg,
jakiego w żadnym innym układzie znaleść nie można.'* (Nicolai Copernici de Revolułionibus
orbium ccelesthim lib. I. cap. 10, p. 6). W tym ustępie, który się odznacza natchnieniem
poety cznem i szczytnem wyrażeniem, widzimy podobnie jak u wszystkich astronomów 17.
wieku, dowody wielkiego zamiłowania i gruntownej znajomości starożytnych pisarzy. Ko-
pernik pisząc ten ustęp, miał na myśli Cicerona Sonm. Seip. c. 4. Pliniusza II. 4. i Mer-
kurego, Tńtmegista Ub. V. (wydanie krakowskie z r. 1586) str. 195 i 201. Wzmianka
Digitized by
Google
204
Również i myśli o ciążeniu powszechnem czyli sile przyciągającej
do środka świata, to jest do słońca (appetentia ąuaedam naturalis parti-
bus indita) z ciężkości ciał kulistych wyprowadzonej, temu wielkiemu
człowiekowi przez głowę przechodziły, jak to pokazuje ważny ustęp w 9
rozdziale pierwszej księgi o obrotach. >)
Przebiegając różne stopnie rozwijania się wyobrażeń o świecie , po-
strzegamy w najdawniejszych czasach domysły o wzajemnem przyciąga-
niu ciał i o siłach odśrodkowych. Jacobi w swoich dotąd nieogłoszo-
nych badaniach nad matematycznemi wiadomościami Greków, słusznie
zastanawia się nad Anaxagoresem, gruntownie badającym przyrodę,
w którym nie bez podziwienia czytamy: że księżyc 2) gdyby stracił
o Elektrze Sofoklesa Jest niejasna, gdyż nigdy słońce u niego wyraźnie jako wszystko-
widzące nie jest nazwane, jak to ma miejsce w Iliadzie, Odyssei i w Chórach Etchillesa
(t. 980) której Kopernik zapewne Elektra nie byłby nazwał. Podług zdania BGcka zwrot
ten przypisać należy omyłce pamięci i jako skutek niepewnego pamiętania wiersza 869
Edypa, wtragedyi Sofoklesa.
1) „Kiedy wiele znajduje się środków, zatem idzie, że o środka całego świata nie
bez przyczyny ktoś wątpliwość mieć może, czy ten jest środkiem ciężkości ziemi, lob też
inny jaki. Ja sądzę, że ciążenie nic innego nie jest, jak pewna dążność przyrodzona, na-
dana cząstkom ciał od boskiej opatrzności, sprawczyni wszystkiego, aby cząstki te skupia-
jąc się w kształt kulisty, do jedności i całości swej zmierzały. Można sądzić że słońce,
księżyc i inne gwiazdy ruchome obdarzone są podobną dążnością i że przez jej działanie
ciągle utrzymują się przy kształcie kulistym, pod którym się okazują, a pomimo to w różny
sposób odbywają swoje obroty. Jeżeli więc i ziemia, oprócz wirowego podlega nadto innemu
biegowi jak na około środka świata, to ów jej bieg powinien się odbić w innych ciałach
zewnątrz niej położonych, a przedewszystkiem w biegu rocznym słońca. Jakoż jeżeli za-
miast biegu rocznego słońca, położymy bieg ziemi, a słońce uważać będziemy za niewzru-
szone, w tern założeniu wschód i zachód znaków zwierzyńcowych i gwiazd stałych, ich
powroty ranne i wieczorne, pokażą się zupełnie tak samo jak teraz. Stanowiska zaś pla-
net, to jest ich pozorne zatrzymywanie się w biegu, oraz ruchy wsteczne i kierunkowe,
nie od ruchu tych planet ale od biegu ziemi zależącemi się pokażą. Na ostatek, słońce
samo za środek świata uważać można, czego wszystkiego uczy nas pogląd na porządek,
w którym ciała niebieskie jedne po drugich następują i harmonia wszechświata, bylebyśmy
tylko na to baczną zwracali uwagę.44
2) Ptutarch de faeie tn Orbe łuna pag. 923 C. (Porównaj: Ideler, Meteorologia
veterum Gracorum et Romanorum 1832 p. 6). W ustępie Plutarcha nie masz wymienionego
Anazagorasa, ale że ten ostatni teoryę o spadaniu prxy ustaniu obrotu do wszystkich ciał
niebieskich stosuje, naucza Diogenes Larciusz II. 12 i wiele innych miejsc, które wyżej
(w tomie I. Kosmos str. 139, 397, 401, 408) przytoczyłem. Porównaj także Arist de CMo
II. 1. p. 284 a 24 Bekkera, i osobliwy ustęp Simpliciusza p. 4916 w uwagach podług wy-
dania przez akademią Berlińską, gdzie „O niemożności spadania ciał niebieskich jest mowa,
gdy siła obrotu czyli odśrodkowa przeważa siłę własną spadania czyli przyciągania na dół.44
Do tych wyobrażeń, które zresztą w części Empedoklesowi, Demokrytowi i Anazagorasowi
się przynależą, łączy się przytoczony przykład Simplicyusza (1. c.) „że woda ze smoczka
nie wylewa się, gdy tenże zostaje w ruchu, i gdy obrót prędszym jest od wpływu wody
końcem dolnym.44
Digitized by
Google
205
siłę swoje odśrodkową, spadłby na ziemię podobnie jak spada kamień
wyrzucony z procy. O takichże mniemaniach Klazomenesa i Diogenesa
z Apollonii co do odrywania się ciał w biegu, przytoczyłem już zdanie
mówiąc o Areolitach. !) O sile przyciągającej jaką wywiera środek
ziemi na wszystkie ciała ciężkie, gdy je od niego oddalamy, dokładniej-
sze miał Plato wyobrażenie od Arystotelesa, który lubo podobnie jak
Hipparch znał przyspieszenie ciał spadających, jednakże przyczyny tego
przyspieszenia nie pojął. Plato i Demokryt przypisiyą przyciąganie po-
winowactwu, to jest usiłowaniu łączenia się z sobą jednorodnej pierwo-
tnej materyi.2) Tylko Jan Philiponus Alexandryjczyk, uczeń Ain-
moniusa Hermea jak się zdaje z 6 wieku, przypisuje bieg ciał niebie-
skich początkowej sile uderzenia, i łączy wyobrażenie tego uderzenia
z pojęciem spadku ciał, to jest z dążeniem wszelkich materyi ciężkich
i lekkich ku środkowi ziemi.[:3) O czem się tylko dorozumiewał Ko-
pernik i co później Kepler w swojem wybornem dziele de Stella Marti*
wyraźniej i tamże 4) do poruszeń wód oceanu (przypływ i odpływ)
przystosował, widzimy na nowo w życie wprowadzonem i obficie zboga-
eonem w latach 1666 i 1674 przez trafność pomysłów pełnego dowcipu
Roberta Hooke. Tak ważne przygotowania nastręczyły dla nauki Niu-
toua, o ciążeniu powszechnem, walny środek do przeistoczenia całej
astronomii fizycznej na mechanikę niebieską. s)
Że Kopernikowi znanemi były pomysły starożytnych o układzie
świata, widzieć to można nietylko w jego przedmowie do papieża, ale
nawet i w wielu miejscach samego dzieła. Wymienia on z czasów
przed Hipparchowych tylko Hicetasa zSyrakuzy, którego zawsze Niceta-
sem zowie; Philolausa Pitagorejczyka, Timaeusa Platończyka, Ekphanta
Heraklida Pontyckiego i wielkiego geometrę Apolloniuszaz Perga. Z dwóch
matematyków zbliżających się najwięcej do jego systemu, jakiemi byli
Arystarch z Samos i Seleuk Babilończyk 6) pierwszego wymienia bez
1) Kosmos tom L str. 139 i 406. Porównaj Letronne9a des opiniom cosmografąuss
iit Peres dfEgUse, w Revue de deus mondes 1834 L p. 621.
2) Dowody ściągające się do tego wszystkiego co starożytnym *wiadomem było o sile
priyciągająeej, ciężkości i spadku ciał, sebrał z wielką pracą i trafnością Th. Henri Martin,
V dziele Eiudes sur le Tbnee de Platon 1841 t II. str. 272—280 i 341.
3) Jan Philiponus de ereaUone mundi lib. I. cap. 12.
4) Później dał on dokładniejsze tego tłumaczenie (Brewster Martyn of Sciences
1846 p. 211) ale pomysły, ze ciało środkowe układu planetarnego, to Jest słońce, posiada
silv, która kieruje biegami planet i że taż siła przyciągająca maleje w stosunku prostym
kwadratów odległości, ogłosił już Kepler w roku 1618 w d>'ele Harmonia Mtmdi.
5) Kosmos tom I. str. 30 i 58.
6) Kosmos tom II. str. 139 i 209. Różne miejsca, które się w dziele Kopernika
4o układu świata przed epoką Hipparcha ściągają, znajdują się w przedmowie i w nastę-
Digitized by
Google
206
wszelkiej pochwały a o drugim całkiem zamilczą. Utrzymywano nieraz,
że Kopernik dla tego nie wiedział o pomysłach Arystarcha z Samos co
do słońca środkowego i biegu rzeczywistego ziemi, że dzieło pod tytułem
Arenarius, równie jak inne pisma Archimedesa, dopiero w rok po jego
śmierci a w 100 lat po wynalezieniu sztuki drukarskiej zjawiły się; je-
dnakże pamiętać potrzeba, że Kopernik sam w przedmowie do dzieła
przypisanego Pawłowi III Papieżowi, przytacza długi ustęp o Philolausie
Ekphancie i Heraklidesie z Pontu z dzieła Plutarcha o zdaniach filo-
zofów (III. 13) i że on mógł czytać w temże dziele (II. 24) że Arystarch
z Samos kładzie słońce w liczbie gwiazd stałych. Ze wszystkich mnie-
mań starożytnych pisarzy, największy wpływ na kierunek i zupełne
rozwinięcie wyobrażeń Kopernika wywrzeć mogło, podług zdania Gas-
sendego w encyklopedycznem i niepoprawnie napisanem dziele Martiana
pojących miejscach: lib. I. cap. 5 i 10, lib. V. cap. 1 i 3 (wydanie pierwsze zr. 1543
p. 3, 6; 7, 6; 8, 6; 133, 6; 141, 6; 179, 181, 6.) Wszędzie Kopernik pokazuje szczególne
zamiłowanie i dokładną znajomość pomysłów Fitagorejskich , albo wyraźniej mówiąc, tego
wszystkiego co najdawniejszym uczonym znanem było, I tak naprzykład zna on, jak to z przed-
mowy widać, list Lizyasza do Hipparcha, który istotnie pokazuje, że tajemnicza szkoła
Italska „co w początku i Kopernik zamyślał zrobić" przyjaciołom tylko zdania swoje powie-
rzać chciała. Epoka, w której żył Lizyasz, jest dość niepewną, raz bowiem wspominany
jest jako najbliższy uczeń Fitagoresa, drugi raz nieco pewniej jako nauczyciel Epaminondasa.
(Bock, Philolaos str. 8—15). List Lizyasza do Hipparcha starego Pitagoryjczyka, który
tajemnice związku ogłosił, był podobnie jak wiele pism w późniejszych czasach ułożonym.
Kopernik zapewne powziął o nim wiadomość ze zbioru Aldusa Mantiusa, Epistoła dwer-
torum phttosophorim Romce. 1494, albo z łacińskiego przekładu kardynała Bessariona,
Venet. 1516*. Także w zakazie czytania dzieła Kopernika de Revohtiiombu$ w sławnym
wyroku Congregatione deWIndice z d. 5 marca 1616, nowy system wyraźnie uważanym był
jako faUa iUo doctrina Phitagoiica Ditrince scriptura omnino adversant. Ważny ustęp
tyczący się Arystarcha z Samos, o którym w tekście wspomniałem , znajduje się w dziele
Arenarius na stronnicy 449 dzieła Archimedesa wydania paryzkiego z r. 1715 przez Dawida
Rhraltusa. Wydanie jednak pierwsze jest bazylejskie z r. 1544 u J. Herragiusa. Miejsce
w Arenarius brzmi wyraźnie: „Arystarch zbijał astronomów, którzy ziemię w środku układu
świata za nieruchomą uważali, i dowodził, że słońce rzeczywiście zajmuje ten środek, i jest
nieruchomem, podobnie jak inne gwiazdy; przeciwnie ziemia naokoło słońca krąży.'4 Ary-
starch w dziele Kopernika dwa razy jest wymienionym na stronnicy 69 i 79, bez przyto-
czenia zdania o jego układzie. Ideler rzucił pytanie (Wolfs und Buttmansis Museum der
Alterthums-Wissenschaft tom II. 1808 str. 452) czy Kopernikowi pismo Mikołaja z Cusy
de doda ignorantia było znanem. Pierwsze wydanie paryzkie dzieła jest rzeczywiście
z r. 1514, a wyrażenie: „Widoczną jest rzeczą, że ziemia rzeczywiście ruch odbywa >jam
nobis manifestum est łerram in veritaie moveri%i przytoczone przez platonizującego kardy-
nała, mogło zrobić wrażenie na kanoniku Frauenburgskim ( Whewell: philosophy of (he
inductwe tciencet Vol. II. p. 343) wszelako urywek rękopisu Cusy, który Clemens nie-
dawno w r. 1843 w bibliotece Hospitala w Eues wynalazł, dostatecznie okazuje, równi6 jak
Pismo de Venationce tapienUce cap. 28, że Cusa ziemię nie około słońca bieżącą, ale z nim
razem powolniej „około ciągle zmieniającego się bieguna świata krążącą" sobie wystawiał
(Clemens w Oiordano Bruno i Nicol. Ton Cusa 1847 s. 97 — 100).
Digitized by
Google
207
Mineusza Capelli, układ świata Apolloniusza z Perga. Według poray
słów Martiana Mineusza z Maduary, które zanadto stanowczo ł) raz
Egipcjanom, drugi raz Chaldejczykom przypisują, ziemia niewzruszona
zostaje w punkcie środkowym przestrzeni, a słońce jako planeta około
niego krąży otoczona dwoma satelitami, Merkurym i Wcnerą. Takie
wyobrażenia starożytnych o układzie świata, mogły wprawdzie nasunąć
myśl o sile środkowej słońca. Jednakże żadne miejsce nie nieusprawie-
dliwia ani w Almageście i w ogólności w pismach starożytnych i w dzie-
le Kopernika o obrotach stanowczo wyrzeczonego zdania Gassendego
1) Zobacz dokładne opracowanie tego przedmiotu Martina Etudes sur Timee t. II.
p. HI. (Cosmographie den Egiptiens) i str. 129 — 133 antecrdłes du systeme de Copernic).
Twierdzenie tego uczonego filologa, jakoby początkowy system Pitagoresa odmiennym byt
od systemu Philausa i ziemia w środku nieruchoma znajdować się miała, nie zdaje się
trafiać do przekonania (t. II. str. 103 i 107). O osobliwem mniemaniu Gassendego, jakie
miał o układzie Tychońskim Apolloniusz z Perga, o którym wyżej w tekście wspomniałem,
chcę się tu jaśniej wytłumaczyć. W Biografii Gassendego powiedziano : „Kopernik przede-
wszystkiem wielkie miał pojęcie o dwóch podobnych sobie układach, z których jeden Mar-
cyanowi Capelli, drugi Apolloniuszowi z Perga przyznawał. Apolloniusz uważał słońce jako
środek, około którego nietylko Merkury i Wenus, ale takie Mars, Jowisz i Saturn biegi
swoje odbywają, następnie słońce wraz z księżycem naokoło ziemi jakby środka sfery gwiazd
i świata krążyło: mniemanie to, było toż samo co i późniejsze Tychona. Kopernik wielką
wagę przywięzywał do dwóch tych układów, albowiem każdy z nich jak najlepiej bieg
Merkurego i Wenery przedstawiał, przyczynę ruchów wstecznych i kierunkowych i ich
stanowisk pozornych wybornie tłumaczył, osobliwie układ Apolloniusza dla trzech wyższych
planet był dokładniejszym (Gaisendi. Tychonis-Brahei Vita p. 296). Przyjaciel mój, astro-
nom Galie, od którego objaśnienia żądałem, nie widzi, podobnie jak ja powodu, któryby
mógł upoważniać Gassendego do tak stanowczego twierdzenia. Pisze on do mnie : „w miej-
scach które mi pan w Almageście Ptolemeusza (we wstępie do księgi XII. i w dziele
Kopernika lib. V. cap. 3 pag. 141a, cap. 35 pag. 179a i cap. 36 pag. 181 b wskazałeś,
jest tylko mowa o tłumaczeniu ruchów wstecznych i stanowisk planet, przez co chciano
tylko o założeniach Apolloniusza co do biegu planet około słońca powiedzieć, (równie jak
sam Kopernik o przyjęciu stanowiska ziemi wyraźnie wspomina): zkąd jednak powziął
takowy pomysł, który przypisuje Apolloniuszowi? nie można oznaczyć. Dla tego domyślać
się tylko można, że to jest późniejszy utwór, podobny do układu Apolloniusza z Perga;
tubo jasnego wykładu tego systemu nietylko w Koperniku, ale i w dawnych pismach zna-
leść nie mogłem. Miałażby księga XII. Almagestu być źródłem, z któregoby Apolloniuszowi
Tychona pomysły przypisywano? sądzić należy, że Gassendi w swoich domniemaniach za
daleko się posunął, i w tym względzie rzecz się ma zupełnie tak samo, jak ze zmianami
światła Merkurego i Wenusa, o których Kopenrk mówi (lib. I. cap. 10. p. 76 i 8 c.)
bez wyraźnego stosowania ich do swego układu. W podobny może sposób Apolloniusz
matematyczne podał tłumaczenie ruchów wstecznych planet, w założeniu biegu około słońca,
nie przytaczając nic ogólnego i stanowczego o prawdziwości tego założenia. Różnica mię-
dzy systemem Apolloniusza opisanym przez Gassendego, a układem Tychona, polegałaby
zresztą na tern tylko, że ten ostatni także nierówności biegów tłumaczy. Postrzeżenie
Roberta Smali, że myśl będąca podstawą układu Tychona nie była obcą Kopernikowi,
i że mu służyła jako punkt przejścia do jego własnego układu, zdaje się być uzasadnionemu*
Digitized by
Google
308
o zupełnem podobieństwie układu Tychona z systemem, który Apollo-
niuszowi z Perga przypisują. Co do uważania układu Kopernika za
jedno z układem pitagorejskim Philolausa, w którym nieruchoma ziemia
(Antichtom albo przeciwziemia nie jest właściwą planetą, tylko przeciw-
na półkula naszej planecie), podobnie jak słońce około ogniska świata,
to jest ognia środkowego, owego światła ożywiającego cały układ pla-
netarny, bieg odbywa, o tern podług badań Boecka nie może już być
więcej mowy.
Zupełna zmiana nauki, której Mikołaj Kopernik był twórcą, miała
to rzadkie powodzenie (prócz chwilowo wstecznego kierunku hipotezy
Tychona) że ciągle do zamierzonego celu, to jest do wykrycia prawdzi-
wej budowy świata prowadziła. Bogaty zasób ścisłych postrzeżeń, któ-
rych żarliwy nawet jego przeciwnik Tycho de Brahe dostarczył, dopro-
wadził do odkrycia odwiecznych praw biegu planet, które imieniowi
Keplera nieśmiertelną sławę zjednały. Prawa te przez Newtona wyja-
śnione i teoretycznie za niezbite dowiedzione, w dziedzinie wiedzy jako
umysłowe zgłębienie przyrody wprowadzone zostały. Lubo dość trafnie, ')
jednak może zbyt słabo odmalowano śmiały i samodzielny geniusz
twórczy, podający teoryę ciążenia powszechnego w wyrażeniu „że Kepler
napisał księgę praw a Newton wystawił ducha tychże praw."
Poetyczne mity, przedstawiające malowniczo obrazy świata, według
pomysłu Pitagoresa i Platona, tak zmienne jak śmiała wyobraźnia a)
która je tworzy, znalazły jeszcze odbicie w umyśle Keplera. Obrazy te
obudzały i rozweselały umysł jego, tak często niepokojony ziemskiemi
troskami, jednak nie sprowadziły go z poważnej drogi, jaką sobie wy-
tknął, a której celu nareszcie dosięgnął 3) na 12 lat przed śmiercią,
przypadłą w pamiętnej nocy d. 15 maja 1618 r.
1) Schubert, Astronomie, Część I. star. 124. Wybornie wykonany i dokładny tabela-
ryczny przegląd wszystkich astronomicznych pomysłów o budowie świata, od najdawniej-
szych czasów aż do teoryi ciążenia powszechnego Newtona (Inductiue Talie of Arironomy),
podał Wehwell w Philotophy of the inductwe Sciences Vol. ii. p. 282.
2) Plato w Phedrze podziela zdanie Philolausa, w Timensie zaś przeciwnie, trzyma
się całkiem systemu nieruchomej w środku ziemi, który później systemem hiparchowym
i ptolemeuszowym nazwano. (Boeck le JPtatonico systemate ccelestium globorum et dc iwa
Mole astronomia PhUolaiea p. XXVI— XXXII. Tenie w Philolaos str. 104—108. Poró-
wnaj Fries, Geschichte der Philosophie Bd I. str. 325—347 z Martinem. Eiudes sur Timee
t. II. p. 64—92). Astronomiczne marzenia, któremi koniec dzieła o Rzeczypospolitej jest
napełniony, przypominają jedne na drugich ułożone układy sfer planet, i brzmienia tonów
„jakby głosy w około krążących syren*' (zobacz o odkryciu prawdziwego układu świata,
piękne i wiele rzeczy zawierające pismo Apelt'a. Epochen der Geschichte der Menschheit
Bd I. 1846 S. 206-305 i 370-445).
3) Kepler, ffarmonices Mundt HM ąuinąue 1619 p. 189. „Dnia 8 Marca 1618 r.
po wielu bezowocnych usiłowaniach, Keplerowi przyszło na myśl porównać kwadraty z cza-
Digitized by
Google
m
Kopernik dostatecznie wyjaśnił, za pomocą obrotu dziennego ziemi
około osi, pozorny ruch nieba gwiazdowego, a przez bieg roczny tejże
około słońca, podał dokładne tłumaczenie najosobliwszych ruchów pla-
net, jakiemi są: ich zatrzymywanie się czyli stanowiska i biegi wste-
czne, przez co wskazał prawdziwą przyczynę tak zwanych drugich nie-
równości planet. Pierwszą nierówność, to jest niejednostajny bieg pla-
net na ich drogach, zostawił niewyjaśnioną. Wierny oddawna położonej
zasadzie Pitagoresa o doskonałości biegów kołowych, zatrzymał jeszcze
Kopernik w swoim systemie koła mimośrodkowe z wolnym czyli pró-
żnym środkiem, i niektóre z epicyklów Apolloniusza t Perga. Jakkol-
wiek śmiałą i dowcipną była droga, którą obrano dla wyjaśnienia biegu
ciał niebieskich, niepodobna jednak było otrząsnąć się na raz z wszy*
stkich dawnych uprzedzeń.
Niezmienne położenie względem siebie gwiazd stałych podczas
obrotu całego sklepienia nieba od wschodu na zachód, dało powód, że
niebo widzialne wyobrażano sobie jako stałą sferę kryształową, do któ-
rej Anaximenes (zapewne o niewiele młodszy od Pitagoresa) wszystkie
gwiazdy jakby świetne gwoździki przytwierdzał. ') Geminus Rodyj-
czyk jednocześnie z Cyceronem powątpiewał, aby gromady gwiazd znaj-
dowały się na jednej i tej samej powierzchni, ale mniemał, że one są
v różnych od siebie odległościach. Wyobrażenie jakie sobie tworzono
o sklepieniu nieba gwiazdowem, przeniesiono i do planet, zkąd początek
sów obiega planet z sześcianami ich średnich odległości, jednak dla zaszłych pomyłek
w rachunku, myśl tę porzucił. W dniu 25 maja 1618 roku znowu się wrócił do tejże
myśH i rachował dokładnie, wtedy dopiero trzecie prawo zostało odkrytem." Odkrycie to
i inne z niem połączone, przypadły właśnie w nieszczęśliwej epoce, w której wielki ten
człowiek, od pierwszej młodości prześladowany od losu, pracował nad tern, ażeby własną
matkę 701etnią, oskarżoną o zadawanie trucizny, o nieczułość i czary w sprawie trwającej
lat 6, od tortur i spalenia na stosie uwolnić. Podejrzenie tom większe padało na nią, ze
j% niegodny własny syn Krzysztof Kepler zaskarżył, jakoby ta u ciotki wychowaną była,
która w Weil jako czarownica spaloną została. Zobacz nader zajmujące pismo, mało za
granicą znane, podług świeżo wynalezionego rękopisu ułożone przez Breitschwert : Johann
Keplerr's Leben und Wirken 1831 str. 12, 97—147 i 196. Według tego pisma Kepler,
story się w niemieckich listach zawsze Kepplerem podpisuje, urodził się nie dnia 21 Gru-
dnia 1571 r. w mieście Weil, Jak zwykle utrzymują, ale dnia 27 Grudnia 1571 roku we
*si Wirtemberskiej Magstatt Co do Kopernika nie masz pewności, czy się on w dniu
19 Stycznia 1472 r. lub d. 19 Lutego 1473 r. jak chce MOstlin, albo podług Czyńskiego
<ł. 12 Lutego tegoż roku urodził W oznaczeniu epoki urodzenia Kolumba różnica zacho-
dziła o 19 lat Ramusio epokę tę kładzie na r. 1430. Bernaldes przyjaciel odkrywcy na
r. 1436, a sławny historyk Munoz w roku 1446.
1) Plutarch, de placU Philotoph. U, 14; Aristot MeteoroL XI. 8; de Colo H. 8.
O teoryi sfer niebieskich w ogólności, a mianowicie o wstecznie krążących sferach Arysto-
telesa, zobacz Idler's Vorlesungen Ober Eudowus 1828 s. 49—60.
KopermHjana t £ 14
Digitized by
Google
210
wzięła teorya sfer miraośrodkowych i jednych na drugich ułożonych
Eudorusa, Menahmusa i Arystotelesa, z których ostatni wstecznie krążą-
ce sfery wymyślił. Teorya epicyklów, to jest pewne ułożenie kół, które
wykładowi i rachunkowi biegu planet lepiej odpowiadała, po upływie
jednego wieku, przez trafność Apolloniusza, stałe sfery zastąpiła. Czy
dopiero po założeniu Muzeum alexandryjskiego, jak mniema Ideler, zaczęto
wolny bieg planet w przestrzeni za podobny uważać , czy też w ogólności
nierównie wcześniej wymyślono spółśrodkowe i jedne na drugich ułożone
sfery (których Eudorus zakładał 27, Arystoteles 55) i epicykle które Hip-
parch i Ptolemeusz średniemu wiekowi przekazali nie jako stałe i mate-
ryalne, ale jako umysłowe środki podali, w tym względzie nie wchodzę w hi-
storyczne rozstrzygnienie; środki te uważam „tylko jako umysłowe poglądy."
Pewniejszą jest rzeczą, iż gdy w połowie 16 wieku, teorya 77 sfer spół-
środkowych Polyhistora Girolamo Frascatoro poklask znalazła, — później
przeciwnicy układu Kopernikowskiego wszelkich sposobów używali, ażeby
system Ptolemeusza nie zachwianym utrzymać, tym więcej że go wyobraże-
nia ojców kościoła o sferach stałych, kołach i epicyklach jeszcze bardziej
upowszechniały. Tycho de Brahe chlubi się wyraźnie zasługą, że on
pierwszy swemi postrzeżeniami nad drogami komet, niemożność przyję-
cia sfer stałych wykazał, i sztuczne rusztowanie tychże zburzył. Po-
dług niego, przestrzeń nieba zapełniona jest powietrzem, i mniemał że
środek opór czyniący krążącym ciałom, mógł wydawać pewne harmony-
ne głosy. Te wznowione bajeczne Pitagoresa dźwięki, Rothmann, mniej
unoszący się wyobraźnią, całkiem odrzucił. l)
1) Na tern kończy uwielbienia dla Kopernika w rozgłośnem dziele Cotmos sędziwy,
zasłużony i znamienity pisarz, który będąc w Warszawie 1830 r. na posiedzeniu b. Towa-
rzystwa przyjaciół nauk, wkrótce po wzniesieniu pomnika dla tego astronoma polskiego,
nietylko publicznie wyznał, ii kraj nasz słusznie się szczyci posiadaniem tak sławnego
ziomka, ale nawet w korrespondencyi z ternie towarzystwem zapewnił, ie Kopernika nie
innym krajowcem, jak tylko Polakiem uznaje. (Dowody w tomie XXX Roczników T. P. N.
1830 str. 215). Dziwna rzecz zaiste! ie pióro p. Humboldta nie poszło i teraz w ślad za
jego tak prawdziwym i jakby z wewnętrznego przekonania wyrzeczonym po dwakroć gło-
sem! Napróino dzisiaj (w tomie IL Cosm. pag. 496 i 497) przychylając się w duszy do
rodowości niemieckiej Kopernika, autor nie wspomina o jego ojcu, tylko mówi o nazwisku
niemieckiem matki; próino zamilczą o Tarnowie mazowieckiem (Thorn), a przytacza nato-
miast nietrafny domysł o pochodzeniu astronoma z czeskiej krainy. Ze Kopernik z ojca,
dziada i pradziada, z babki Modliboianki, matki i miejsca urodzenia był Polakiem, rzecz
ta wcale jui dzisiaj dowodów nie potrzebuje. Ale stronność nawet i w takiej treści dzie-
łach, jakiem jest twiał powszechny, niekiedy, pomimo cywilizacyi ludów i postępu dzisiejszej
oświaty, zdarzać* się zwykł*. (Pbzyp. Wyd.)
Digitized by
Google
KOPERNIKA
TUDZIEŻ INNYCH
W GEOGRAFII ZASŁUGA
JOACHIMA LELEWELA. !)
ominik Szulc w pięknej książeczce swej o Koperniku, miłe uczucia
kołysząc, a myśl czytelnika zachwycając, nadmienia, że astronom do-
strzegł, iż południk krakowski cale przypada na Frauenburg: dodaje
przytem .swą mimochodem uwagę: że to podług późniejszych postrzeżeń
tak nie jest Prosimy aby się dobrze rozpatrzył w krajobrazach, tudzież
w rocznikach jakie dziś obserwatorya ogłaszają, a raczył zastanowić się
z nami nad tym Kopernika południkiem, bo nam nie idzie o ścisły wypa-
dek usilności, jakiego Szulc z nadzwyczajną oka biegłością, wymagać się
zdaje, ale o pomysł, o sposób jego wykonania i z tego winikłe następ-
stwa. 2)
Trzeba wiedzieć, że w średnich wiekach porządnych kart geografi-
cznych twórcy byli jedynie marynarze, kierownicy statków, majtki nawet,
którzy dostarczali portulanów czyli brzeżników, i szczegółowych materya-
łów kosmografom, co wraz z nimi ogólne mapy przyrządzali. Chwyci-
wszy marynarze za igłę magnesową i jej busolę czyli różę, od gwiazd
i ciał niebieskich odwrócili oko, tyle na nie poglądając ile im wypadło
wiedzieć o godzinie dnia lub nocy. Wiedząc dobrze od razu o niezgo-
1) Rozprawa ta drukowana była najprzód w Tygodniku Przyroda i Przemysł rok
1857, potem osobno Poznań u Merzbacha 1862 in 8°, nakonieo w XIX tomie dzieł Lele-
wela Poznań 1865.
2) Należne tu uwagi Szulca znajdzie Czytelnik w drugim tomie Kopernikijanów
wżyciu Kopernika przez Szulca, Rozdział XXXIV.
Digitized by
Google
212
dności kierunku igły z biegunem, o jej deklinacyi, odchylaniu się na
wschód : z zaufaniem jej kierunkowi powierzyli się. Nie widać aby się tro-
szczyli o niestateczność odchylania się : z tym wszystkim jeśli takowa
odchylania się niestateczność dostrzeganą była, to pewnie powodowała
albo zmianę nakreślonych na kartach kierunków, albo oznaczenie obli-
czania jej w użyciu na morzu nakreślonych kierunków.
Co bądź, o długościach i szerokościach geograficznych, o merydya-
nach czyli południkach i równoleżnikach, nie mieli potrzeby myśleć mary-
narze. Drobiazgowym a żmudnym trudem i doświadczeniem wygotowali dla
marynarki swej dostateczne karty. Igła magnesowa, rozpromienienie jej czyli
wiatrów ; odległości, par estime tysiącznym doświadczeniem w rozmaitych
milach obliczone; zgięcia rumbów przez martelojo, morską tkankę i wprawę
oznaczone, służyły rysownikom za środki do utworu i doskonalenia kart
morskich. Wszędzie, gdziekolwiek ich statki brzegi jakie odwiedziły,
pomyślne kart morskich przynosiły wykreślenia. Morza, odnogi, zatoki,
przystanie, wszystkie pobrzeża, miały swój kształt i wymiar pożądany
(patrz w atlasie de la giogr. du moyen ćge numera 74 — 7£, 80—83,
89, 90—93). Dłużyna morza śródziemnego nie więcej jak 40 lub 41
stopni swego równoleżnika otrzymała. Małemi środkami, dziwnej do-
kładności postaci brzegów sobie świadomych, nakreślili marynarze, zosta-
wiając stałego lądu wymiary dla kosmografów, coby w nich szykowali
krzyżujące się i plączące się droźniki; coby nimi związali kierunki
marynarskie tam gdzie się rozmykały.
Tymczasem zbliżał się i nadszedł wiek, jak go zowią, de la
renawanee, odrodzenia się nauk, dodać trzeba, wiek zamiłowania staro-
żytności greckich. Wydobyto wtedy z pleśni, nie tylko znane przez pośre-
dnictwo arabów, almagesty, ale razem od kilku wieków odrzuconą i za-
pomnianą Ptolemeusza geografią z jej krajobrazami. Różnica niesły-
chana tego potworu geograficznego z krajobrazami marynarzy i wymia-
rami krain, na nich wyobrażonemi zachwyciła miłośników grecyzmu.
Krzyknęli że znaleźli wzór doskonałości, a nieuków marynarzy, co rozmy-
ślnie teoryą zaniedbują, swą marynarką mapy desoryentują, pokryli
wzgardą i poniewierką. Co prędzej, geografia Ptolemeusza na łacinę
dla pospolitego użytku tłumaczona (już 1405 przez Jakóba Angelo,
a 1471 przez Mikołaja Donis) kopiowana, od roku 1475 drukowana i szty-
chowana. Świat w niej wyobrażony na skrajach, gdzie czego brakowało dopeł-
niano, kompletowano Skandynawią mianowicie, czyli Szwecyą, Norwegią
i Groenlandyą, strony zwiedzane przez Mikołaja Zeno (1405—1410). Świat
ten pokrywał całą półkulę ziemską, na skraju wschodnim, ziemią nie-
znaną zamknięty. Przypuścili Włosi, że te nieznane ziemie przepatrzył
(1271 — 1295) Marek Paweł Wenecyanin; jego opowiadanie o Indyi,
Digitized by
Google
213
o Kataju i stolicy Quinsai, o Chinach, Japonii i wyspach, w te ziemie
i strony nieznane, na drugą globu półkulę wysadzili. Napróźno poprze-
dnie powieści Marka Pawła rozumienie i zdrowy rozsądek takiemu prze-
rzuceniu zaprzeczał; napróźno świeże przepytywania się Wenetów i Portu-
galów upewniały, że Afrykę opłynąć można, że ów świat stary 9 godzin
tylko to jest 135 stopni dłuźyzny ma: Ptolemeusza świat liczył godzin
12 czyli 180 stopni, a przyczepionemi na drugiej półkuli, Katajem,
Quinsai, Japonią, rozwlekły, wynosił godzin 16 czyli 240 stopni, tak iż
ten urojony świat zbliżył się do Lisbony i Europy na stopni 120 i mniej
(patrz tego rodzaju mapy w atl de la giogr. du mor/en dge n. 109,
118 — 120). A kiedy Krysztof Kolumb na prawo i lewo przebadywał
marynarkę, Afryki brzegów i Islandyi, zkąd 1476 wiadomości przychodziły
o zwiadach Jana z Kolna, zalewów ziem północnych Groenlandyi pobli-
skich, wtedy stary Toskanelli 1474 słał Kolumbowi obraz wyinwentowa-
nego fantastycznego świata dla rozgrzania i umocowania żarliwości jego.
A kiedy taki świat w Norymberdze na swym globie 1492 Marcin Behajm
rysował (n. 109 w atlasie de la gćogr. du moyen dge): wtedy Kolumb
odkrywał, a potem dalej zwiedzał wyspy i brzegi mexykańskiej odnogi,
mniemając że Kataju chińskie zwiedza ziemie, i trwał w mniemaniu swym
do zgonu 1506, że rychło i stolica Quinsai odkrytą zostanie: choć już
wiadomo się stało, że to świat nowy. Tymczasem i Afryka 1497 opły-
nioną została i Vasco de Gama Indyą odwiedził, Gaspar da Gama
ochrzcony z Poznania rodem żydek, ułatwił (1497—1500) rozgoszczenie
się w Indyach Portugalom, których marynarka fantastyczny świat roztrą-
cała, w bezdenności morskie zatapiała; nieuszczerbiając wziętości Ptole-
meusza i geografii jego.
Ptolemeusz dwie rzeczy dla ówczesnej geografii przyniósł: dla oka,
własnego utworu gotowe krajobrazy; dla przyszłej praktyki, znaną przy-
pomniał naukową teoryę.
Oko ujrzało krajobrazy pokratkowane wedle teoryi południkami
i równoleżnikami. Widok taki stał się dla miłośników starożytności
oczywistym wypadkiem doskonałego zastosowania teoryi, wypadkiem obser-
wowanych astronomicznie szerokości i długości geograficznych. Zostawało
przyjąć i przyswoić ten twór wykończonej doskonałości, jakkolwiek nie-
zgodny i sprzeczny z wymiarami kart, jakie wypracowały marynarki prze-
wodnictwem wieki średnie. Rejwach o to we Włoszech stał się wielki
i przeciągły. Tymczasem Mikołaj Donis w Niemczech tłumacząc geogra-
fią Ptolemeusza, na krajobrazie Italii przełożył też nazwy starożytne i kraj-
obraz taki Włochom 1471 dostarczył, (patrz n. 104 w atl. de la giogr.
du moyen dge), a ryciny tego na drewnie 1482 ogłosił. Od owego
czasu wypracowane w średnich wiekach mapy tak świata znanego, jak
Digitized by
Google
214
Italii i okolicznych krain zaniedbywane, albo przeróbce i zupełnemu ze-
psuciu uległy. Wzory geograficzne, gmachy Wenecyi zdobiące, od wło-
skich potentatów kopiowane, z murów opadały. W sztychu do użytku,
z izdebek, z pracowni naukowych, wysuwały się krajobrazy z Ptoleme-
usza przerobione, a to tak, że Italia od Nizza do Otranto, rzeczywiście
i wedle wymiarów kart wieków średnich 11° 14' trzymająca w dłuż,
ukazała się wydłużona do stopni 15; a co do Szerzyny, od Aąuilei do Reg-
gio zamiast 7° 49', o jeden stopień szerokości na 6° 45' zgniecioną zo-
stała. Toż mówić o innych Europy, Azyi i Afryki krajach: gdyż dłu-
żyna morza śródziemnego wynosząca rzeczywiście i w rozmiarach wieków
średnich prawie 41 stopni, zajęła na karcie odrodzenia nauk 62 stopnie
w dłuż (patrz n. 108 atlasu de la gźogr. du moyen dge).
Drugim darem Ptolemeusza było przypomnienie astronomicznej
teoryi, powołującej do dochodzenia długości i szerokości geograficznych
obserwowaniem nieba. Dojście szerokości nie było zbyt trudne: ale dłu-
gości prawie niepodobne się stawało. Starożytność grecka i rzymska,
rozpisując się teoryami, na żadną się nie zdobyła; Arabowie w obserwo-
waniu bieglejsi, ogromnemi instrumentami swymi niektóre dość szczę-
śliwie oznaczyli: mianowicie długość geograficzną Toledu względem Bag-
dadu, co geografom odrodzenia ułatwiło wywikłać się cóżkolwiek z Pto-
lemeusza matni. Ale nie było astronoma między nimi coby śmiał swe
obserwacye do oznaczenia długości geograficznej użyć. Chórem tylko
z geografiami podnosili krzyki na marynarzy, że o takowe niedbają,
o nich nie myślą: a sami co do lądowych starego świata miejsc mieli je
gotowe w geografii Ptolemeusza; powstawali na nieudolność metodu bu-
solicznego, o potrzebie sprostowania oryentacyi rozprawiali: a w każdym
razie gotowym załatwiali się Ptolemejem.
Tymczasem marynarze swego płodu nie wyrzekli się; desoryentacyą
jego znali dobrze; a puściwszy się w przestwory oceanu, karty swe kie-
runkiem gwiazdy biegunowej z dziwną wprawnością roztoczyli i kreślili ;
swym średnich wieków metodem, nowe światy odkrywali; do nich astro-
nomów z ich astrolabami szczęśliwie pławili; po oceanach ptolemeuszo-
wskie duby rozbijali. A kiedy papież 1492, 1502, kulę ziemską między
Portugalów i Hiszpanów dzielił linią czyli merydianem demarkacyi: to do
oznaczenia jego czyli party cyi i repartycyi , nie było astronomicznej dłu-
gości geograficznej, oznaczano marynarskiemi estimes; kiedy 1529 zaszła
kwestya o Moluki, niebyło do jej rozstrzygnienia długości geograficznej.
Magellona w tej mierze usiłki zdawały się i były rzeczywiście bardzo
niedostateczne ; na zjeździe astronomów i marynarzy , mierzono odległo-
ści cyrklem jak piędzią i nic pewnego zakonkludować nieumiano. Dla
otrzymania długości geograficznej astronomiczną obserwacyą, narzędzia
Digitized by
Google
215
były niedostateczne, ruchy ciał niebieskich nie dość obliczone, a klep-
sydra do wymiaru czasu zawodna. Dla lądowych tedy starego świata
położeń, długości geograficznej nieposzukiwano: najdywały się gotowe
w Ptolemeusza geografii. Kiedy Kopernik w Bononii i w Rzymie obser-
wował niebo i zaćmienia, pewnie wiedział dokładnie z bonońskim astro-
nomem o wysokości gwiazdy biegunowej, to jest o szerokości geografi-
cznej Bononii, z tern wszystkiem na kartach włoskich Jakóba Castaldo
i innych, szerokość geograficzna Bononii jest o jeden stopień na połu-
dnie niżej: jak nią Ptolemeusz zadysponował; a różnica długości geogra-
ficznej między Bononią i Rzymem, jeden stopień wynosząca, na tychże
kartach, wedle Ptolemeusza, dwa stopnie wynosi: astronomowie włoscy
tego dostrzedz nie zdołali.
Kopernik przebywając we Włoszech od roku 1493 do 1505, widział
Ptolemeusza starożytne mapy, i wyświeżenie onych, czyli przedzierz-
gnięcie na nowożytne; widział fantastyczne urojenia od Toskanellego
ulubione, (de rwolutionib. 1,3) a razem marynarskie brzeźniki, portniki,
i w marynarskich wymiarach i postaciach kreślone krain droźniki, bo
takowe żyły jeszcze, a zdrowy rozsądek zgrzybiałe twory odrodzenia od-
rzucał jeszcze; dowiedział się o odkryciu nowego świata, o kłopotach
oznaczenia linii party cyi i repartycyi; o opłynieniu Afryki; patrzał na za-
kłopoconych desoryentacyą Włochów, gradusowaniem map zajętych; sły-
szał rozprawujących o szerokościach i długościach geograficznych. Cze-
piało się to nieba i astronomii; a dobrze baczyć i z tych względów,
w jakim stanie i obrocie światło młodziana rozum ludzki nalazło , szu-
kając nauki. Bo jeśli w astronomii potworne, niezwornych członków
spojenie dostrzegł, więcej potworne haos w geograficznych trudach ujrzał.
Geografia nie była jego, zajęcia się widokiem , ale jej odmęt wzruszał bez
wątpienia umysł rażony niezwornością rozsądku; stawał się bodźcem do
rozważania sprzeczności, złudzeń; do rozmyślania nad światem nie mniej
powoływał. Wracając do siebie, gdy miał niebu przyglądać się, nie rzu-
cał się w przepaść tego ziemskiego haosu, uchylił go od siebie, a przed-
sięwziął przedewszystkiem stanowisko swe na kuli ziemskiej poznać,
szerokością i długością geograficzną oznaczone. Szerokość geograficzną
własnym mógł oznaczyć okiem, ale długość wymagała odnoszenia się do
innych stanowisk, oparcia się o znajomości i trudy przez innych podej-
mowane.
Na mapach Ptolemeusza, Juliobona czyli Wiedeń jest 37° 45'
długości geograficznej; Karrodunum, które za Kraków poczytano, 42°
4CK; a dopiero ujście Wisły czyli Gdańsk 45° 0'. Tęż długość geogra-
ficzną ujścia Wisły 45° 0' nadaje Ptolemeusz Belgradowi i Durazzo. A tę
długość geograficzną ujścia Wisły przy Gdańsku zachowała Ptolemeusza
Digitized by
Google
%Ł6
dopełniać mająca mapa Skandynawii, średzinę Skandynawii do niej od-
niosła (patrz n. 96,97 atlasu de la geogr. du moyen dge a nawet wielką
kartę 8ęptmtrionalium regionum od roku 1570 w Orteliuszu znajdującą
się). Wedle tego obserwatoryum Kopernika znalazłoby się 8 stopni na
wschód Wiednia, 4 stopnie na wschód Krakowa; między Gdańskiem
i Wiedniem byłoby 7 stopni, choć rzeczywiście jest 2° 20' tylko.
Nim jednak Ptolemeusza wygrzebano, wiedziano w Polsce ina-
czej. Wiedziano że Kraków raczej na wschód ujścia Wisły i Gdańska
wyprzedza. Takie też Krakowa położenie zna roku 1495 mapa norym-
berska w kronice Hartmana Schedel (n. 110 atlasu de la giogr. du
moyen dge). Kopernik dorozumiewał się z tego, że jego obserwatoryum
frauenburgskie może się znajdować ledwie nie pod temże co Kraków po-
łudnikiem. O tym, albo o różnicy należało się astronomowi przeświad-
czyć oznaczeniem długości geograficznej obu miejsc. Takowej Kopernik
dla Frauenburga, a krakowscy astronomowie przyjaciele jego dla Krako-
wa dochodzili. Marcin z Olkusza, Mikołaj z Szadka, Jakób z Kobylina,
Bernard Wapowski (jak ich wymienia Dominik Szulc), wspólnemi do-
strzeżeniami przeświadczyli się dostatecznie, że Frauenburg z Krakowem
leżą pod tym samym południkiem, pod którym też znajduje się i Du-
razzo na wschodzie odnogi adryackiej leżące. Jakoż rzeczywiście według
dzisiejszych wiadomości Durazzo jest 37° 30' od południka wyspy Feroe,
Frauenburg 37° 207, Kraków zaś 37° 35' różnicy 0,15'; a lepiej jak
karta Dufour-Wrotnowskiego oznacza, Frauenburg 37° 25', Kraków 37°
31' różnicy 0,6'. Obserwowanie to, którem południk wskroś przez Pol-
skę astronomowie wskazali, odbyło się koniecznie około 1506 roku na
samym rozpoczęciu astronomicznych Kopernika we Frauenburgu trudów.
Być tedy może, że położenie Krakowa na mapach w Strasburgu 1513,
1520 drewnorytem przez Ubelina i Eslera ogłoszonych (n. 101, 102
atlasu de la giogr. du moyen dge); a później nieco 1525 w Strasburgu
przez Pirkheimera, a 1535 w Ługdunie przez Yilanowana czyli Serveta
(mylnie w katal. Janocie do działu Prus n. 1 wciągnięta), na mniej-
szy nieco wymiar: jest już tych obserwacyi wypadkiem. Ale że wprzód
już było wiadomo, że Krakowa położenie wymyka się na wschód Gdań-
ska, takie na wspomnionych mapach Krakowa położenie poprzednim
mniemaniom zostawiam: gdyż inne dowody wnet występują, jak dalece
z tych astronomicznych obserwacyi kartografia rzeczywiście korzystała.
Te wymienione karty Schedela 1495, Ubelina 1513, Serveta 1535
są krajobrazy niewykończone, ułamkowe, niewyłuszczające Polski w jej
zupjejności; zapobiedz też nie zdołały ukazywania się innych szyków, innych
utworów. Apian zmarły 1551, a za nim Gemma frisius zmarły 1555
sadzili Wiedeń pod 35° 8' długości, Kraków 37° 50', a następnie do-
Digitized by VjOOQ16
217
piero Gdańsk 39° 2', ścisłym minut oznaczeniem Gdańsk 1° 12' a Frauen-
burg na 2 stopnie przeszło na wschód Krakowa wyparli. Kosmograf
Sebastyan Munster zmarły 1552 dwie różne wysuwa zupełniejsze Sarma-
cyi czyli Polski mapy (p. 886, 887 wydania 1550), z których następna,
seąuens multo latius patet, jest z nowemi nazwami zupełnie ptolemeu-
czową; poprzednia zaś regni Poloniae contracta descriptio z ogromnym
jeziorem rzeki na wszystkie strony rozrzucającym a na większy małego
arkusza wymiar wygotowana i do muusterowych w Bazylei 1540 — 1552
geografii Ptolemeusza wydań dołączona, jako nowa, niemniej dziwaczną
i potworną się ukazuje, gdy Płock pod 45 stopień południka Belgradu
podsuwa. Takaż, szty chowana na blasze i ogradusowana, znajduje się
u Ruscellego i Moletiusa, Polonia et Hungaria nuova tavola, w wyda-
niach Ptolemeusza w Wenecyi 1561, 1562. A jeśli w tych wydaniach
spojrzymy na tavola nuova di Germania, dostrzeżemy od Krakowa na
wschód Gdańsk o jeden, a Płock na 3 stopnie wychylony. O tych kar-
tach odrodzenia nauk, niema co mówić.
Kopernik nie mówi jakim sposobem wymiarkował i doszedł że Kra-
ków i Durazzo są pod jednymże południkiem, że zaś Frauenburg pod
krakowskim jest mery dianem, lunae solisąue defectus utrubiąue simul
observati docent (de revolut. IV, 7 p. 110). Dokłada te* że Frauen-
burg jest ad ostia Istolae fluvii positum. Poczytanie tym sposobem
Friszhafu za wiślane ujście, zwać można wybiegiem dla wykładu i nie-
odstąpienia podań Ptolemeusza, który ujście zarówno z Dyrrachium pod
45 stopniem długości położył; a szczęśliwe ukazanie trzech miejsc je-
dnegoż południka za przypadkowy wypadek z błędów Ptolemeusza. Co
bądź, stanął południk Frauenburg, Kraków i Durazzo przechodzący,
obserwacyą ruchów księżyca i słońca umocowany. Potrzebował go Ko-
pernik dla odnoszenia do południka krakowskiego, powoływanych i obli-
czanych obserwacyi starożytnych. W takim obliczaniu, między Krako-
wem a egipską Aleksandryą liczył godzinę czyli stopni 15, wedle Pto-
lemeusza, który między Dyrrachium i Wisły ujściem a Alexandryą go-
dzinę różnicy naznaczył. Południk tedy Krakowa miał w gradusowaniu
Ptolemeusza 45ty długości stopień, pod którym pozostać nie mógł (ani
Alexandrya pod 60° 30'), albowiem oddaliłby Kraków od Wiednia jak
się powiedziało stopni 7, kiedy niema jak 3° 30'.
Kopernik kartą geograficzną nie zajmował się; zajęli się nią w Kra-
kowie. Bernard Wapowski wygotował krajobrazy Polski i sąsiedztwa
jej od wschodu i południa. Floryan Ungler ogłosił z nich dwie 1526,
a trzecią właściwej Polski, jak nadmienia Ortelius (w katalogu kart)
1528. Były wykrojone, bez wątpienia na drewnie, i przepadły. Twier-
dzić tylko możemy, że Wapowski wspólnie z Kopernikiem oznaczeniem
Digitized by
Google
218
południka przez Polskę przechodzącego zajęty, kłamstwa sobie nie zadał,
kreśląc mapę, południka frauenburgsko -krakowskiego nie nadwerężył,
zachował go, do geograficznego wykreślenia użył i zastosował, wedle
niego postronne okolice szykował.
Konieczną też było dlań rzeczą, zetknąć i spoić swego utworu
mapy z mapą Niemiec. Drożnicze wymiary służyły do tego. Ale
astronom, co długość geograficzną obserwował, co linię południkową (la
meridienne) przez swój kraj oznaczył, wnosić trzeba, że nie zaniedbał
jej względnego do jakich głównych geograficznych miejsc położenia.
Wiedeń do tego cale bliskim i dogodnym był punktem. Wielorakie
stosunki handlu, typografii, kalendarzowe, naukowe sprawiły, że astro-
nomom Krakowa, wiedeńskie od czasu Purbacha astronomiczne trudy,
dobrze były znane. Mogli tedy Wapowski i krakowscy jego towarzysze
względnej różnicy geograficznej długości Krakowa do Wiednia na pe-
wnych zasadach dochodzić.
Jeśli Wapowskiego krajobraz przepadł, jest z owego czasu bezimien-
ny Polski, znany z kilkokrotnych kopii, mianowicie antwerpskich u Gć-
rarda de Jode czyli de Judeis z Nimegi, Kopia pierwsza: Poloniae
amplissimi regni typus geographicus, przystrojony u dołu naprawo Zy-
gmunta Augusta herbem, na środku karty dwoma jeźdźcami, ukazała się
w Antwerpii przed 1569 i stanowi numer 7 zbioru kart, jaki de Jode
około 1570 dla Niemiec razem ogłosił.
Druga kopia jest 1576 z wizerunkiem Stefana Batorego, jak o tem
katalog Janockiego (wydania Rastawieckiego n. 15) zawiadamia.
Trzecia przez tegoż Gćrarda de Jode przesztychowana, znajduje
się w atlasie: speculum orbis terrarum, przez jego ^vna Kornelego de
Jode, w Antwerpii 1593 ogłoszonym (w bibliot bruxel. van Hultham
1356). Jest pierwszej poprawniejszem wydaniem cokolwiek więcej napi-
sów mającym; zatoczenie równoleżników, jakie ma wydanie pierwsze,
jest tu zaniedbane. U dołu w rogu na lewo jest wizerunek królewski
z podpisem:
SIGISMUND. d. g. rex Pol. Mold. (czytaj M°DL)
XXXVII. prox. haeres regis Suaed.
kopia przeto zdjęta z oryginału poprawniejszego ogłoszonego 1587.
Karta jest projekcyi konicznej. Skośny na niej południków i ró-
wnoleżników kierunek, skośne onych położenie okazuje, że jest cząstką
i wycinkiem jakiejś ogólniejszej. Skośność ta południków naprowadza
na południk 35, a raczej 34 prostopadle przez całą kartę przechodzący:
co nawodzi na Wenecyą we środku karty całej (Europę i Afryki pobrze-
ża wyobrażającej) położoną. Katalog Janockiego uwiadamia, że mapa
taka z r. 1576 w bibliotece Załuskich zachowaną była w zbioi-ze
Digitized by VjOOQ16
219
map geograficznych całej kuli ziemskiej: co potwierdza postrzeżenie
nasze, że była cząstką ogólnej, wyraźnie z innymi wielkiej karty częścia-
mi razem zachowana.
Charakterem tej karty nazwać można uderzającą w oczy wadę,
zbytecznej rozciągłości między Serockiem a Zakroczymiem, co tworzy
przedłużone wązkie międzyrzecze między Wiała i Bugiem, nim ten do
Wisły wpadnie. Czynię to dostrzeżenie dorywczo, ponieważ ta wada tej
mapy odświeżaną bywała w Amsterdamie u de Witta, a potem w ofi-
cynie homanjańskiej, w kartach van der Aa, Vaugondego i innych;
a bezimienna mapa, tą w ciszy opóźnioną wziętością, zdaje się coś ta-
jemniczego kryje.
Owoź w kopiach Gćrarda de Jode długość geograficzna miejsc, ja-
kieśmy wytoczyli, znajduje się jak następne:
w przesztychu przed 1569 po 1587
Gdańsk...... 40 32 40 20
Kraków 41 36 42 35
Frauenburg 41 50 41 35
W pierwszym różnica Gdańska z drugim minut 12; a między Kra-
kowem i Frauenburgiem różnicy minut 14, której w drugim niema. Są-
dzę że ta różnica wynika z uchybienia przesztychu, który u góry w prze-
gradusowaniu górnego obramienia uchybił. Co bądź, oczywiście jest
że ta bezimienna karta zachowała ściśle południk Kopernikowy i zasto-
sowała się do długości geograficznej astronomicznie zdjętej, takowej nie
zaniedbała i użyła ją. A gdy długość ta Krakowa jest 41° 35' a karty
niemieckie stosownie do Ptolemeusza dochowywały długość geograficzną
Wiednia 37° 54' czyli 38° 0'; a zatem astronomowie krakowscy dostrzegli
między Wiedniem a Krakowem 3° 50' czyli 3° 35', jest zaś rzeczywi-
ście (Kraków 37° 31' od wyspy Feroe; Wiedeń 34° 20 różnicy 3° 29'.
Rozpatrując się w tym bezimiennym krajobrazie, można dostrzedz, że
żadne nim nie powodują rozmiary, jedynie drożnicze odległości, kierunki
i rzuty. A że niezapr/eczenie opiera się na obserwacyach astronomi-
cznych, sądzić, zda mi się, godzi, że jest kopią krajobrazu wygotowanego
przez Bernarda Wapowskiego, w latach 1526, 1528.
Później rozmierzano rozmaite okolice i prowincye. Takie rozmiary
miał już WTacław Gródecki (czy Godrecki) więcej geometra niż astronom,
dogodniejszy i lepszy dla użytku pospolitego wygotował krajobraz,
w Kolonii 1557 ogłoszony, mnogiemi kopiami powtarzany i rozpowsze-
chniony. Ale on południk krakowsko-frauenburgski zwichnął i naru-
szył. Przesztychowywali go w Wenecyi Włosi; Abram Ortelius 1570
w Antwerpii. Sztychowano w Wenecyi 1769 kartę Polski Jędrzeja Po-
grabskiego, która zdaje się takąż była jak Gródeckiego, ponieważ Orte-
Digitized by
Google
220
lius użył jej 1595 do sprostowania nowej edycyi i nowego przesztycho-
wania mapy Gródeckiego. Mając te wzory Włosi, inaczej postępowali,
bo ich trapił Ptolemeusza: mery dian Polski więcej koszlawili, jak to
widzieć można z przesławnej karty geograficznej Jacomo Castaldo, kopio-
wanej 1563 w Wenecji rylcem Pado Forlani. Mapa ta także też sko-
śne ukazuje gradusowanie , bo jest cząstką wielkiej karty Europy, w któ-
rej środkuje Wenecya.
Widzieć tedy wedle Gródeckiego, a wedle Castaldo długości:
Gdańska 41 20 42 50
Krakowa 41 40 42 40
Warmii., 42 20 Frauenburga 45 0
Wsadzone z Frauenburgem ujście Friszhafu pod 45 stopień, jest
ujściem Wisły Ptolemeusza, gdy Frauenburgum jako się rzekło, ad ostia
Istolae posita (Koper, de revol IV, 7): ale Castaldo mieścił Durazzo
albo 43o 50' albo 44° 20 długości.
Nie wchodzę w dalsze losy i przygody południka frauenburgsko-kra-
kowskiego, wolę zatrzymać się nad następstwami z jego nakreślenia wy-
nikłymi. Stawając o 3° 35' na wschód Wiednia, przerzucił on wrstecz
ku zachodowi na 4° 40' ptolemeuszowskie Wisły ujście: w skutek tego
rzucono całą Skandynawią o tyleż wstecz; Duński półwysep swój czub
pochyły wyprostował, pobrzeża Germanii o cztery stopnie skurczyć się
musiały. Że się to stało w skutek jego astronomicznego nakreślenia,
daty tych przemian okazują: bo wszystkie te w krajobrazowaniu prze-
istoczenia, w następnych dopiero po 1506 roku zachodziły latach.
Powie kto że ów południk powstał przypadkiem z potrzeby astro-
noma; że użyty i zastosowany został do geograficznych operacyi dla bra-
ku przewodnika Ptolemeusza. To prawda: ale brak ten był wprzód,
kiedy potworne ze Skandynawii complementum do przewodnika czepiano.
Południk frauenburgski dopiero obalił ten twór; on pewnie ośmielił do
wielu następnych operacyi. Niemcy o tern powiedzieć mogą. Niemcy
co tyle za Ptolemeuszem gardłowali i Włochom go narzucili, sami za-
prządz się do jego woza nie zdołali : bo im przewodnictwa swego odmó-
wił. W stronie południowej Dunaju, dostarczył im kilka położeń, ale
w stronie północnej zabrakło im go. Norymbergi u Ptolemeusza nieby-
ło, znalazła się w puszczach hercyńskich i sama siebie szukać musiała,
własnymi środkami swe położenie znaleść i oznaczyć zniewolona. W ża-
dnym tedy kraju w ówczas świetniejszego postępu krajobrazowanie nie
uczyniło jak w Niemczech. W głównych miejscach pilnie wysokość
bieguna obserwowali, astronomicznemi sposobami szerokość geograficzną
oznaczali. Czy podobnie i długość astronomicznym środkiem dostrzegli,
powiedzieć nie umiem: ale do niej szczęśliwie trafili Nie myśląc o nakre-
Digitized by
Google
221
śleniu południka przez całą krainę: Trident, Norymbergę, Erfurt, pod
właściwy jeden południk uszykowali, a od niego na wschód i zachód
główniejszycli miejsc w stopniach odległości na karcie Niemiec przez
Merkatora 1585 wydanej, obliczenie, okazuje że krajobraz Niemiec
w ówczas w całości swej na wypadku wymiarów astronomicznych w doj-
rzałości stanął. Nastąpiło to po roku 1506.
Nie tak było w innych krajach, w których przewodniczył przesta-
rzały geograf grecki. A jak tam było? dość nam wrócić do tych obser-
watoryów, w których przed laty Kopernik gościł, do tych Włoch, w któ-
lych nauki szukano. Z coraz większą tam dokładnością wypracowywano
krajobrazy, trygonometrycznie mianowicie rozmiary, dokładności stawały
się rękojmą: jednakże aby je spoić, przyjętem, jakkolwiek skracanem
kierownictwem, wypadało je giąć, pochylać, rozciągać, nabrzękłe lub wy-
dłużone przestrzenie napełniać. Szczycili się przecie astronomami swymi
Włosi, a z ich mozolnego trudu, w szerokościach geograficznych do karto-
grafii, ledwie co użytku dostrzedz; a w długościach, nic Skracający Koper-
nika dzieło, bonoński astronom Jan Jędrzej Magini zmarły 1617 był razem
geografem, wygotował wzorowy atlas Włoch. W nim, od stu lat stojący
Toskanellego gnomon dostarczył nareszcie szerokości geograficznej dla Floren-
cyi; w nim astronom Bononii też szerokość geograficzną wedle swej
obserwacyi naznaczył, to jest podniósł ją, ledwie nie całym stopniem
wyżej w północ, zostawując wszakże dwa stopnie długości między Bononią
a Rzymem. A zatem odległość Bononii od Rzymu na kilkanaście mil rozsu-
nął, tak iż się stała ledwie nie jedną trzecią większą od tej jaką z po-
przednich Castalda kart znano: trygonometryczne rozmiary rozdłużoną
przestrzeń, zapełnić musiały.
Rzym z Wenecyą w takiejźe znajdywały się kondycyi , jak Kraków
z Frauenburgiem : odległość tylko cokolwiek krótsza. Z czasów średnich
weków trwało mniemanie i pewno było jak Bernard Sylvano 1511 po-
świadcza, że się prawie pod jednym znajdują południkiem. Zwichnięty
on został przez odrodzenie nauk, to przyjęciem karty Ptolemeusza, to
gruduso^Yaniem innych, do tego stopnia że Rzym o 3 i 4 stopnie wy-
chylał się na wschód weneckiego południka: a przecie i Rzym i Wenecyn
astronomów obserwujących miały. Niema śladu aby się w to złamanie
wdali. Na kartach Maginiego, i długi czas potem, Rzym osadzony jest
jeden cały stopień na wschód południka weneckiego. W roku 1525 do-
ktor medycyny Fernel, ciekawy własnym przeświadczyć się doświadczeniem
o wielkości kuli ziemskiej, siadł na wózek i z Paryża kierunkiem gwia-
zdy biegunowej pojeżdżając; obrotem kół przebieżoną drogę obliczając,
wielkość kuli ziemskiej wybornie oznaczył. Gdyby był podobnie astro-
nom jaki, filolog lub kardynał, na szkapie konno, albo na rydwanie swym
Digitized by
Google
222
ruszył z Rzymu takim kierunkiem biegunowej gwiazdy, byłby niezawodnie
w laguny weneckie zagrząsł, o marmury weneckie zaczepił i przeświad-
czył się o położeniu dwóch głównych Italii stanowisk pod jednym prawie
zostających południkiem.
Jakby na marach rozciągnione na karcie geograficznej, spoczywały
okaleczałe Włochy, w nieczynności drzemiąc, oczekiwały wdania się
obcych, aby się ukazać we właściwej postaci. Swego światła i swych
zdolności nieprzestawały jednak udzielać, skoro te bywały poszukiwane.
W przyrządzaniu kart geograficznych wszędzie dostrzegano wady, nie-
dostateczności, a zawsze dla starego świata, determinowanych długości
geograficznych niedostawało. Rozprawiano wiele o południkach czyli licz-
bowaniu onych, o pierwszym południku coby je powodował. Roku 1634,
25 kwietnia w Paryżu orędował nad tym kongres astronomów, inżynie-
rów marynarki, geografów, a stosownie do ich decyzyi wyszedł króla
francuskiego ukaz, że Paryż ma być pod 20 stopnia długości, czyli że
pierwszy merydian ma 20stym na zachodzie Paryża, przechodzić przez
wyspę Fero& Wziął to stanowisko swe suche na mapach, z czasem je-
dnak osunęła mu się noga z wyspy i zatonął w głębiny oceanu. Mary-
narka ten mały odniosła tryumf nad lądową starego świata kartografią;
a tymczasem ta kartografia świetnie swą sławę głosząc, w atlasach San-
sonów (Guillaume zmarł 1703, Adrian 1718,) i Jaikotów (Hubert zmarł
1712) między Wiedniem a Konstantynopolem liczyła stopni 18 zamiast
13stu; między Lisboną a Rzymem 27 zamiast 21; między Rzymem
a Carcassone 15 zamiast lOciu stopni. Na mapach Francyi Carcassone
jeden stopień na zachód , Dunkerka jeden stopień na wschód wymykały
się z pod wspólnego południka. Wspólny ten południk wybiegłszy z Pa-
ryża, niedalekiego Amiens zachwycić nie umiał. W półtora wieku po
Koperniku zaczęto nareszcie myśleć o południku paryskim czyli przez
Francyą przechodzącym. Zajęto się nim, mianowicie od roku 1669. Pi-
card, La Hire, z Włochy zwabiony Cassini, rozpoczęli trud, mający
Carcassone, Paryż, Amiens, Dunkerkę pod jedną meridienne wprowa-
dzić, nietylko astronomicznemi obserwacyami długości, ale rozmiarami
i trójkątowaniem, tryangulacyą.
Takiego trudu w Polsce niepodjęto; wskazany obserwacyą nieba
przed półtora wieki południk był rozmaitymi kombinacyami i utworami
targany, Frauenburg pospolicie wypychane bywało na wschód jednym
stopniem lub 30 minutami tylko. Do takich utworów, dostarczały ma-
teryałów potoczne przyrządzania cząstkowych krajobrazów prowincyi , wo-
jewództw, ziem.
Stanisław Por. wygotował krajobraz Zatorskiego i Oświęcimskiego
księstwa w Wenecyi 1563 ogłoszony, długo kopiowany. Chronimski pod-
Digitized by
Google
223
suwa nazwę Pogorzelskiego dla zdziełcy, nie powiadając zkąd ją wydo-
był. Porębskiemu raczej ją przyznać należy, bo tego imienia kilka ro-
dzin w Zatorskim było.
Kacper Henneberg wystąpił z krajobrazem Prus na drewnie na
kilka ćwiartek rytym. Przeniósł go na blachę 1584 Ortelius, a nastę-
pnie długo był jedynym do powtarzania wzorem.
Henryk Zellius, także też Prusy przyrządził, u de Jode przed 1570
kopiowane i następnie na różny wymiar od innych.
Gśrard Merkator zapowiadając wygotowanie zupełniejszej mapy
Polski, ogłosił tymczasem 1585 Szląsk i Polskę innego od wspomnianych
utworu, a tej następne wydania ponawiane bywały w Amsterdamie.
Stanisław Sarnicki wspólnie z Janem Sienińskim rozmierzali 1585
Podole i mapa ogłoszoną była 1588.
Stanisław Pachołoniecki księstwa Połockiego krajobraz skreślił
i szczegółowe plany, ogłoszone w Rzymie 1580 rylcem Jana Baptisty
de Cavalleriis.
Jerzy Freudenhammer województwo poznańskie wykreślił naprzód
rylcem Gerarda Coeck, 1645 wydane, potem w kilku powtórzone amster-
damskich officynach.
Maciej Strubicz skreślił wielkie księstwo litewskie, wraz z Inflan
tami i moskiewską ziemią, ogłoszone w Kolonii 1589.
Filip Kluweryusz (urodzony 1580 zmarły 1624) z tego do swych
geograficznych prac, mapy przyrządzał.
Makowskiego mapę stron wschodnich Polski wymienia 1647 Hes-
sel Gerard, ogłaszając krajobraz.
Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła zabiegami wygotowany, Litwy
i ziem Ruskich, który w Amsterdamie mianowicie wielekroć był kopiowany.
Był też Dniepru i Kozaczyzny z czasów tamecznych wojen pol-
skie, z polskiemi napisami karty, które homaujańska officyna w Norym-
berdze, a za nią augsburgskie kopiowały.
Miało to wszystko, dla niedostatku czego lepszego, swe zasługi
i zalety: ale jak mogły dojrzalszy owoc spłodzić, kiedy powszechnie
kartografy wielu między Wiedniem a Konstantynopolem przestrzeń na
18stu rozwijali stopniach, zamiast 13stu.
Le Vasseur de Beauplan na tym fałszywym znajdował się położeniu,
gdy u Dankertza w Amsterdamie 1651 mapę Polski ogłaszał; gdy roz-
mierzał Ukrainę i plany okolicznie zdejmował dla ogłoszenia onych
w Kouen u Jakóba Caillou 1650, 1660.
Dalberga Polski właściwej z wymiarów wojennych wynikająca mapa
ukazała się dopiero 1669 w Norymberdze (może jednak nieco wcześniej
bo jest sztychowana przez L. Cordier w Paryżu) , długości geograficznej
zupełnie pozbawiona.
Digitized by
Google
224
Nieumiem powiedzieć, czyli jakie obserwacye astronomiczne z owych
czasów położenie Kijowa rozpomać usiłowały. To zaś dostrzegam że
wprzód (między 1707 a 1718) astronomiczną operacyą Chiny, tybetańskie
i mantszurskie przestrzenie na kuli ziemskiej dobrze oznaczoną posadę
otrzymały, nim do tego stary świat europejski przyszedł. A choć zu-
chwałe akademików paryskich trudy, niektórymi obserwacyami wsparte,
przywiodły wymiar dłużyny morza śródziemnego do 41 stopni; choć
przybywały obserwacye mogące o długości geograficznej stanowić i takowe
z Gdańska (Hevelke urodzony 1611 zmarły 1687) z Wilna, z Rigi do-
starczano, z tym wszystkim takie to geografom strapienie przynosiło, że
zaledwie śmieli się na nich oprzeć, nie mało od nich stronili. W roku
1755 Robert de Yaugondy we Francy i Sansonów dziedzic, króla polskie-
go Leszczyńskiego w Lotaryngii geograf tak się wyraża: prawdać że
Niemcy dość dobrze są od strony zachodniej określone przez obserwacye
Równiejszych nad Renem miejsc; kilka też głównych miast, jako Gdańsk,
Wrocław, Wiedeń oznaczyły od wschodu granice rzeszy i Polski: z tym
wszystkim biorąc do użycia te materyały, słuszna jest obawa zbyteczne-
go uszczuplenia lądu, przywiązując się zbyt niewolniczo do obserwacyi,
które kilkokrotnego powtarzania wymagają (essai sur FkUt. de la giogr.
chap. 6, LV. p. 336).
Obserwacye astronomiczne długości coraz łatwiej praktykowane,
wzięły jednak górę i brały w ryzę rozlazłość kart geograficznych. Nie-
powiem aby z przeniesieniem się Brudzewskiego do Wilna, astronomia
w stolicy Litwy siedliła się; ale kiedy jezuici tam wysoką kierowali nau-
ką, znalazło się obserwatoryum, bo lubowali się wpatrywać w niebo. Nie-
przecki długość geograficzną Wilna determinował. Tobiasz Mejer jego
kartę Litwy w Norymberdze 1749 ogłosił, do mojego całej Polski utworu
1757 zaciągnął. Wejrzenie tej mapy w części właściwej Polski przypo-
mina poznaną przed dwiemastu laty bezimienną kartę, wada ważkiego
między Bugiem a Wisłą miedz j rzeczą niepoprawiona. Frauenburga dłu-
gość 37° 25', a Krakowa 37° 35' różnicą 10 minut południk przez
Polskę przechodzący utrzymuje, a położenie Wilna wedle Nieprzeckiego
długości 43° 25' oblicza między Wilnem a Krakowem 5° 50' u Dufoura
dziś na 5° 22' ścieśnione.
Digitized by
Google
p
TARNOWIE MAZOWIECKIEM
(THOM)
do KOPERNIKA
DOMINIKA SZULCA.
Cza. Rob. Tow. Nau*. Kb. r. a U. Jagieł.
Rozprawa ta była drukowana najprzód w Pamiętnika Religijno-Moralnym, wycho-
dzącym w Warszawie, w roku 1843 w zeszycie V. i VI. Osobny oddruk wyszedł w War-
szawie 1843 in 8° str. 39 w 25 tylko egzemplarzach. Po raz trzeci pomieszczona jest
w zbiorze pism Szulca, które wyszły także w Warszawie 1854 roku.
Dominik Szulc, uczony obrońca Narodowości Polskiej Kopernika tak w niniejszej
rozprawie, jak i następnej O znaczeniu Prus dawnych a głównie w Życiu Mikołaja Koper-
nika, które zamieścimy w drugim tomie Kopernikijanów, urodzony w Mińsku 1797 roku.
Od roku 1821 był profesorem przy gimnazyach: Wileńskiem, Białostockiem, Lubelskiem
i Warszawskiem. Zaszczytnie znany w piśmiennictwie Polskiem, umarł w Warszawie 27
Grudnia 1860 roku.
(Pbzyfiuk Wydawcy.)
KoprnnOtijana t Z 15
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
„Prawda jeit jako majowy detrci na rośliny/
Żyw. poctt. est.
pytanie względem Tarnowa, należącego niegdyś do kapituły mazowiec-
kiej, a przezwanego później Thornem, Torontem, tak jest zawikłane przez
pisarzy obcych, jako też i krajowych, że powrócenie temu miastu pra-
wdziwej jego nazwy zdawać się może nowością w czasach dzisiejszych,
lubo właściwie żadnego nie stanowi wynalazku. Krzyżacy mając sobie
puszczoną ziemię chełmińską od Konrada, księcia mazowieckiego, najprzód
na jałmużnę, a potem ku pomocy w obronie kraju przeciwko bałwochwalcom
pruskim, najstaranniej tern się zajęli, aby krainie i grodom chełmińskim
swoje ponadawali miana. I rzeczywiście w bardzo krótkim czasie zie-
mica ta okryła się nazwiskami te utońskiemi: Vogelsang9 Thorn, Roghau-
sen, Schonsee, Engelsburg, zastępującemi miejsce: Dębu, Tarnowa, Ro-
goźna, Kowalewa, Pokrzywny. Czynili to Krzyżacy częścią dla obcego
polskich wyrazów brzmienia, częścią dla łatwiejszego sprowadzenia rze-
mieślników i kupców ze swojego kraju, do miast niby już niemieckich,
najbardziej zaś dla tego, aby w miejscu zamianie przyjaznem, utworzyli
nowe państwo niemieckie, mające służyć za twierdzę wschodnią dla kró-
lestwa teutońskiego. Mówi za tern mniemaniem prędkie bardzo potwier-
dzenie przez Fryderyka Rudobrodego, przywileju Konrada mazowieckiego,
chociaż król niemiecki i cesarz zachodni ani do jednej piędzi ziemi
prawa w Polsce nie miał Nie mniejsza była gorliwość i pisarzy Krzyża-
ckich o rozciągnienie tła niemieckiego nad ziemią chełmińską. Dtte-
burg, zakonnik tego zgromadzenia, nazwanego pauperianami, mówiąc
o Tarnowie, wyraża, iż Herman Balk, mistrz krzyżacki, przeszedłszy
z księciem Wisłę, założył zamek toruński, o pierwiastkowej nazwie mia-
sta wcale niewspominając. Późniejsi pisarze uważali Dilsburga za źródło
do czerpania dla siebie, bez względu na to, iż w lat sto po przyjściu
Krzyżaków kronikę układał. Były wprawdzie przez ziemian polskich,
zostających pod rządami mistrza, spisywane wypadki rzeczywiste; ale
tak wielkie niebezpieczeństwo posiadaczom groziło, że zamurowywać ro-
czniki swoje musieli przed bacznem okiem dumnych i chciwych Krzyża-
Digitized by
Google
228
ków. !) Wszystko więc, co do nas o ziemi chełmińskiej i jej miastach
doszło, jest dziełem pióra stronniczego, które nie we wszystkiem zasłu-
guje na ufność potomności. To zacieranie umiejętne rodowości nie zo-
stało bez wpływu i na pisarzy krajowych, u których tło miejscowe bar-
dzo często niknie. Tak Długosz, najgorliwszy badacz przeszłości lechi-
ckiej, wszędzie Tarnowo zowie Toruniem, lubo o niem na lat kilkadzie-
siąt przed Krzyżakami wspomina. Trzeba było szczególnego zdarzenia,
żeby starożytne Tarnowo wynurzyć się mogło na jaśnią z otchłani cie-
mnej, w którą je pogrążyła zła wiara, lub opieszałość ojczysta. Kromer
walczący krytyką o pierwszeństwo z Długoszem, za sekretarstwa swego
przy królu, trafił na starożytny przywilej, z 1222 r. Konrada księcia,
którym wspólnie z kapitułą płocką nadaje nowemu biskupowi pruskiemu,
przedtem opatowi cysterskiemu w Oliwie na Pomorzu, prócz innych zam-
ków, Tarnowo i Papowo , celem odbudowania Chełmna, twierdzy z zie-
mią zrównanej przez dzicz pruską. Kromer należąc do stanu ducho-
wnego, bardziej się zajął datą erekcyi biskupstwa, dawniejszą o dwieście
kilkadziesiąt lat od Długoszowej, aniżeli innemi szczegółami, równie
ważnemi, które się w przywileju znajdują; nieomieszkał jednak zawia-
domić czytelnika swoich dziejów, że miasto darowane przez kapitułę
płocką, zwało się Tarnowem.2) Zapewne ta wiadomość sprawiła żywe
wrażenie na pokoleniu Zygmuntów, kiedy Sarnicki w skróceniu przebie-
gając dzieje Kromera, nieomieszkał przypomnieć za Batorego, że Thorn
przedtem zwał się Tarnowem; „Torunia ab eis excitatur, dim Tarnoma
dicta.8) Odtąd szczegół ten dotyczący lechizmu, tak dalece puszczony
został w niepamięć, że na początku siedmnastego wieku przekładacz Kro-
mera, za Tarnowo położył Karnów. Druga połowa tegoż stólecia,
jeszcze mroczniejsza w krytyce, nie mogła błędu sprostować. Ale dzi-
wić się należy, iż tak uczeni badacze jakiemi są Dogiel i Niesiecki, pod-
stawili Karnów lub Karniów, za rzetelne nazwisko. Wprawdzie ostatni
z nich oświadcza, iż winien swoje wiadomość odpisowi jakiemuś urzędo-
wemu;4) lecz szczeremu, jakim on był śledzicielowi źródeł, akta ar-
chiwum koronnego nie powinny były być obce. Naruszewicz przestaje
na Dogielu. Tym sposobem o dawnem Tarnowie zupełnie zapomniano,
1) Leon HisŁ Prus. str. 222. »Quod ad Chronica pertiuet, tantum aberat, re non
obscure mtellecta, nt ea Prussi concederent, quod ea muru obstruzerint t ac aliis ąuibua-
cnmqne modis diligentissime, a Crncigerorum manibus et conspectu conserraTerint."
2) ^Adjecit etiam Gedeon Episcopus Plocensis, assentiente Collegio Sacerdotam,
Tanumam, qua Torunia est" Kromer wyd. Bazy], str. 195. De orig. et reb. gest. PoL
lib. TTSTJC
3) Str. 1091 wyd. Lipsk.
4) Tom Ł str. 57 wyd. pierwszego.
Digitized by VjOOQ16
229
tak, że wielcy pisarze, Jan Śniadecki i Czacki, z powołania trudniący
się okolicznościami życia Mikołaja Kopernika, miejsce urodzenia tego
wielkiego człowieka nazywają Toruniem, co złączone z nazwą urzędową
Prus królewskich, nadawaną ziemi chełmińskiej, spowodowało twierdze-
nie zagranicznych pisarzy, a mianowicie Zacha, że astronom był Niem-
cem na ziemi teutońskiej zrodzonym. Nie jest tu miejsce dla obszer-
nego wywodu losów ziemi chełmińskiej do Kopernika; lubo to pytanie
po rodzie ojca i własnem zeznaniu niejednokrotnem astronoma, do ży-
wotnych należy. Ze -względu jednak na Tarnowo, zamilczeć nie możemy,
czem była ziemia chełmińska do puszczenia jej Krzyżakom, aby tem ła-
twiej okoliczności miasta, będącego przedmiotem teraźniejszego poszuki-
wania, we właściwej wystawić barwie.
Omijając kroniki Krzyżackie, utrzymujące, że kraina chełmińska
winna swój początek prusakowi Chełmowi, synowi Wąjdewuta, l) przy-
taczamy zdanie znanego w świecie uczonym ze zdolności i wysokiego
w chrześciaństwie dostojeństwa Aeneasa Sihiusa, który w traktacie
o Europie, rozdziale o Prusach tak powiada: „Przez całe Prusy Wisła
płynie. Na południe Mazowszanie i Polacy rolę uprawują. Dziki to lud
i bałwochwalczy był do czasów Fryderyka II cesarza. Za jego panowa-
nia zakonnicy niemieccy jąwszy się oręża, cokolwiek pruskiego na pra-
wej stronie Wisły było, zajęli. Od tego czasu język niemiecki wprowa-
dzony, i biskupstwa za Wisłą założone: pomozańskie, chełmińskie, sam-
bijeńskie i warmińskiej* To mniemanie tem więcej zdaje się mieć za
sobą powagi, że pisarz sprawował świetny urząd poselski w Niemczech
i Prusach, gdzie się mógł przekonać o prawdziwości twierdzenia. Ale
przeciwko rzeczywistości jego walczy równie brak znajomości dokładnej
geografii w piętnastym wieku, jak i osobiste pisarza położenie. Oksford,
brzeg lewy Wisły, brano za kraj niemiecki, a nawet biskup płocki na
jednym ze zborów powszechnych uchodził za pasterza germańskiego. Ko-
mukolwiek znany przywilej Jagiełły akademii krakowskiej dany, pisma
Piccolominiego i historya Kościoła narodowego, ten nie potrzebuje na to
dowodów. Prócz tego, Eneasz Silvius miał niejaką urazę do Polaków za
trudności, czynione w otrzymaniu biskupstwa warmińskiego. Największą
skazówką wątłości zdania o Prusach, jest sprzeczność napotykana w pi-
smach Piccolominiego. Raz twierdzi, że Polacy i Mazowszanie na połu-
dniu Wisły mieszkający, rolą się tylko trudnią, na wzór początkowego
w cywilizacyi ludu; drugi raz wspomina zaszczytnie o akademii krako-
wskiej, nauce znakomitej Zbigniewa kardynała,2) i jego synowca Sie-
1) U Leo. str. 8, Hartknoch R. P. P. sfcr. 153.
2) Historia rerom ubique gertarum, locorumque de»criptio, Basil. 1571,
Digitized by
Google
280
nieńskiego. *) Że Krzyżacy po otrzymaniu ziemi chełmińskiej, a mia-
nowicie od Kazimierza W. nazywać zwykli tę część ziemi polskiej Pru-
sami, temu się dziwić nie należy, czynili to albowiem z powołania, dla
udowodnienia praw swoich nietylko do krainy zdobytej na bałwochwal-
cach, ale i całej posiadłości, którą składała i ziemia chełmińska; lecz,
że po zwrocie jej do korony, zachowała ona nazwę Prus królewskich,
rzecz ta wyciąga wyjaśnienia. Kazimierz Jagiellończyk wdzięczny mie-
szkańcom, zostającym przeszło przez lat dwieście pod rządem mistrzów
krzyżackich, za dobrowolne udanie się pod opiekę właściwego dziedzica,
ze względu na osadników początku niemieckiego, w niemałej liczbie zo-
stających w handlowych miastach Tarnowie, Gdańsku i Elblągu, oraz
na starożytnych Prusaków w obwodzie samby eńskim, nadrawskim, na-
ktańskim, jeszcze natenczas istniejących, jakkolwiek starannie usuwanych
w akcie wcielenia tych krain do Polski, użycza im nazwiska ziem pru-
skich, z wyraźnem jednak rozróżnieniem właściwych Prus od ziemi cheł-
mińskiej, pomorskiej i michałowskiej. Tak albowiem brzmią słowa przy-
wileju: „W imieniu wszechmocnego Boga, rzeczonych ziemian, obywateli
miejskich i wszelkich mieszkańców ziem pruskich , chełmińskiej, po-
morskiej i michałowskiej życzliwe i dobrowolne poddanie się przyjmuje-
my'/ Podobnaż treść listu samych mieszkańców wchodzących do składu
Polski: „Lecz gdy król i korona polska nadawcami byli zakonu, a zie-
mie wzmiankowane, to jest pruska, chełmińska, pomorska i michałow-
ska, od ciała królestwa polskiego niesprawiedliwie i przemocą oder-
wane zostały, my przeto od chwili niezależności naszej, postanowiliśmy
natychmiast połączyć się z starożytną głową i odwiecznym ciałem, od
któregośmy oderwani byli" Oświadczyli to posłowie: Bażeński, Zakrzy-
cki i inni. 2) Po wyroku posła papiezkiego Rudolfa w 1466 r. przy-
sądzającym drogą ugody całe Prusy królowi polskiemu, z uznaniem
lenności na właściwsze Prusy mistrzom krzyżackim, Kazimierz Jagielloń-
czyk, powróconą część Polski, na wzór całej korony urządził, mianując
wojewodów, kasztelanów, podkomorzych i podskarbiego, nadając prawo
sejmikowi jeneralnemu roztrząsania spraw, ważniejszych, na którym sam,
lub umocowany komisarz miał się znajdować, tudzież orła białego na
czerwonem polu, ze zbrojną ręką, za herb ziemi chełmińskiej, pomorskiej
i michałowskiej.3) Co do prawa, zostawił wolność przyjęcia polskiego
lub zachowania chełmińskiego, do którego długim szeregiem lat nawykli
1) Gobelini (sam Eneasz) Comment u Niesieckiego tom IV. str. 94. „Adfait Gan-
miri regis Poloniae legatus, vir doctus, Sbignei quondam Cracoyiensis Episcopi et Cardi-
nalis nepos."
2) Długosz t II. str. 134—143.
3) Nietiecki t L str. 185.
Digitized by
Google
231
byli Obrady na sejmikach powiatowych i jeneralnym odbywały się po
polsku, sami tylko deputowani od miast, lubo wszyscy mówili tym ję-
zykiem, przez wzgląd jednak na początek ich, w znacznej części niemie-
cki, mieli wolność czynienia wniosków po łacinie. Pytanie więc dotyczące
ziemi chełmińskiej, dzieli się na dwie odnogi: granice ludu polskiego,
i siedlisko dawnych Prusaków.
Erudycya jest martwą głoską, jeżeli jej nie przenika iskra poję-
tności; jest zamętem dla uwagi czytelnika, gdy nagromadzone wiadomo-
ści w rzeczy mało kogo obchodzącej, bez jedności wątku wystawione,
wzywają ciekawości myśliciela. Ale gdy tak zwana erudycya, czyli zna-
jomość gruntowna rzeczy, służy za wsparcie pomysłu, ważnością zasłu-
gującego na wiedzę, gdy każdy szczegół sprawdzony został przez po-
równanie świadectw źródłowych, a baczność i sumienie pisarskie, nie
daje innego znaczenia dowodom, nad to, które się we świadectwie za-
wiera, gdy nakoniec to pasmo rzeczywistości złożone jest z ogniw pro-
wadzących do coraz głębszego rozumowania; natenczas erudycya jest
najmniej krytyką, a bardzo często rozwojem wynalazkowym ; jest doświad-
czeniem nauk ścisłych, które do tylu nowych widoków doprowadza. Kry-
tyk przeto nie może, dla żadnych względów pięknictwa ustąpić przywo-
dzeń, jak iizyk doświadczeń. Najprzód, same nazwiska miast, rzek, je-
zior ziemi chełmińskiej, są już dostateczną rękojmią rodowości polskiej.
Cóż mają pruskiego w sobie: Chełmno, Radzyń, Grudziądz, Ruda,
Ostromeck, Piaseczno, Wisła, Mokra, Partecin? Ale mogą to być na-
zwy późniejsze, za rządu polskiego po ustąpieniu Krzyżaków nadane.
Obaczmy. — Bolesław Chrobry, ciągnąc pospoHtem ruszeniem przeciwko
Prusakom 1014 roku, przechodził przez ziemię chełmińską, nalełącądo
królestwa , a zburzywszy opanowaną przez nieprzyjaciela twierdzę Radzyń,
granice Polski wzmocnił. J) W tymże wieku za Bolka Szczodrego,
w roku 1065, Grudziądz, Radzyń i Łaszyn, oddane zostały klasztorowi
mogilnickiemu. 2) Krzywousty zaproszony na poświęcenie kościoła do
Rudy chełmińskiej, napadnięty był w lesie przez Pomorzan za Osą mie-
szkających. 3) Widzieć można tę Rudę na karcie geograficznej Szrem-
Ha. 4) Tenże ostatnią wolą zapisał ziemię chełmińską Bolesławowi
Kędzierzawemu.5) Za Kazimierza Sprawiedliwego, książęta polscy:
Bolesław Miecławic, Bolek Wysoki, Miecław Raciborski 1192, przezna-
czyli Toruń, miasto nad Wisłą, za punkt jednoczenia siły zbrojnej. 6)
Nakoniec Leszek Biały na wiecu walnym sędomirskim, odstąpił tę ziemię
1) Długosz str. 163. — 2) Długosz 258. — 3) Pomerani namąue per Poloniom
discurrentes, praedas et captWos agebant Gall. wyd. Band. str. 197 i 198. — 4) General-
Carte Ton Polen nach Zannoni 1793. — 5) Długosz 450. -— 6) Długosz 565.
Digitized by
Google
232
Konradowi, brata młodszemu, ') a ten ostatni puścił ją Krzyżakom
następnym przywilejem:
W imię Pańskie, Amen. My Konrad książę mazowiecki i kujaw-
ski- czynimy wiadomo obecnym i na przyszłość będącym ludziom, ic
bronom szpitalnym N. M. P. jerozolimskim, domu niemieckiego, dla
zbawienia duszy naszej i rodziców, nadaliśmy ziemię chełmińską ze
wszystkiemi jej przynależytościami w wodzie, gruntach i lasach, żadne-
go użytku dla siebie teraz i napotem niezostawując , w całości na wie-
czną własność, oraz wieś Orłów, w ziemi kujawskie leżącą, za zgodą
wszystkich następców naszych. Aby zaś dawność, matka zapomnienia,
darowizny tej nie nadwyrężyła, list ten pieczęcią naszą, braci wszystkich
książąt polskich, oraz biskupów i świadków aktowi obecnych podpisem
postanowiliśmy stwierdzić, których te są imiona: JKs. Michał biskup ku-
jawski; JKs. Ginter, nominat płocki; pan Arnold, wojewoda kujawski;
pan Sieciech, sędzia nadworny; Szczepan, brat jego; fan Tomasz, ka-
sztelan brzeski; pan Gołuch; pan Jędrzej; pan Maurycy, łowczy; Albert,
brat jego; pan Piotrek, koniuszy; pan Tomasz; pan Krzywosąd; Grzy-
misław, brat jego; Jan, podkomorzy; Albert, podkoniuszy;* Żyrosz, pod-
czaszy; Mikołaj Cieszym Strzałek; Bogusław Bogumił; Bogusław; JKs.
Grzegorz, podkanclerzy ; ks. Jakób; Mikołaj Mikuła; Anzelm. Dany
w Brześciu roku wcielenia Pańskiego, tysiącznego dwuchsetnego dwu-
dziestego ósmego, 22. kwietnia.
(LS). (LS). (LS).
jedna oderwana.
Gdyby się komu i ten źródłowy z trzynastego wieku dowód, nie-
dostatecznym jeszcze być zdawał, przytaczamy o przyrodzeniu ziemi
chełmińskiej zeznanie samych mistrzów krzyżackich. Henryk Plauen
po bitwie tanenberskiej, zastępujący poległego Ulrycha Jungingen, na
posłuchaniu ugodnem pod Marienburgiem, przed Jagiełłą tak mówił:
„Nie wydzieramy ci owocu zwycięstwa nad. nami odniesionego, żądając
utrzymania dawnych granic. Pomorze, chełmińską i michałowską ziemię,
oraz co tylko od Polaków wojną lub inną drogą zdołaliśmy otrzymać
i przywłaszczyć, oddajemy. Prosimy cię tylko i błagamy przez zbawien-
ną śmierć Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi imię, abyś nam
Prusy tylko, które przodkowie nasi broniąc Mazowsza i Polski, orężem
i krwią swoją dziczy wydarli, odstąpił." 2)
Przy tej okoliczności winniśmy nadmienić o rzeczy prawie niedotknię-
tej przez pisarzy krajowych, że część ziemi polskiej, na północ krainy
1) Długosz str. 602.
2) Leo. Hut Prus, str, 202. Długosz XI, 277.
Digitized by VjOOQ16
233
chełmińskiej położona, uchodząca u dziejopisów za Pomezanią szczepu
pruskiego, jest czystem Pomorzem wschodniem. Domyśla się Narusze-
wicz pod r. 1062, mówiąc o napadach pogańskich i Gródku, sfałszowa-
nia nazwiska; *) lecz dowodów gruntownych nie przytacza. Tymczasem
dochowana ugoda pomiędzy tymi Poraezanami a Krzyżakami, za pośre-
dnictwem legata papiezkiego, Jakóbaarchidyakonaleodyjskiego, w roku 1249
zawarta, Poraezanów tych Pomorzanami nazywa.2) Rzeczą jest wielce
ciekawą, napotkanie wiadomości, że część Polaków w połowie trzynastego
wieku zostawała jeszcze w stanie bałwochwalczym, gdy historycy głuche
o tern zachowują milczenie. Chrzest albowiem Pomorzan za Bolesława
Krzywoustego 1124 roku, nastąpił tylko na lewej stronie Wisły; prawa
zaś zostawała pod wpływem Prusian, równie jak i ona bałwochwalczych.
Pomorzanie ci nowo-ochrzceni, w lat sto przeszło później, przyrzekli
legatowi wybudować świątynie w miejscach zwanych: Pogotowe, Rulice,
Lignice, Lipiec, Bogusz, Góra i innych.3) Zapytani, jakiegoby się
prawa trzymać chcieli w sporach pomiędzy sobą zajść mogących, wybrali
i prosili o polskie, sąsiadów swoich. 4) Przerzynał tę krainę Nogat,
wpadający do odnogi bałtyckiej, a ludność polska zamieszkała jej liczne
wsi i miasta, z pomiędzy których najsławniejsze są w dziejach Kwidzyn
i Czartyrn, Marienwerderem i Mariemburgiem od Krzyżaków przezwane.
Przeszłość tak rzeczy zatarła, że zamiast Czartyrna, wszędzie się napo-
tyka Zantyr. Są dowody, że się Pomorze wschodnie rozciągało 1241
roku do rzeki Pasolwy, czyli Paseryi. 3)
Równie ciemny jest początek ludu zamieszkałego w Działdowie,
Dąbrównie, Olsztynku, Olsztynie, Nidborgu, Biskupcu i t p. miastach,
o których kroniki dawne krajowe niewspominają przed nadaniem Krzyża-
ków, a późniejsze do Prus odnoszą. Są, którzy je uważają za osady
w dalszych czasach poczynione, za rządu zakonników szpitalnych. Lecz
pasmo dziejów ziemi chełmińskiej i pomorskiej, na wschód Wisły leżą-
cej, okazują jednostajnosć losu tych trzech krain. Prusianie jeszcze
przed Konradem mazowieckim musieli południową część Warmii zdobyć,
kiedy w potwierdzeniu przez cesarza Fryderyka przywileju krzyżackiego
na ziemię chełmińską, jest wzmianka o obietnicy Konrada, darowania
innej jeszcze ziemi, pomiędzy jego księstwem a Prusianami leżącej; bez
wyrażenia jednak nazwiska. Pisarze pruscy tę krainę mianują Galindią, *)
1) Str. 386 i 387 tomu II. wyd. pierwsz.
2) U Leo. str. 88 i 90: Porro neopbiti saepe dicti, specialiter autem Uli de Pome-
rania. „Promiserunt etiam Uli qui de Pomerania,"
3) U Leo. str. 90. — 4) Tamie str. 88.
5) Granice biskupstwa pomezańskiego za Wilhelma biskupa mutynskiego, u Leo. 79.
6) Leo. str. 7 i 73.
Digitized by
Google
234
nawet u Długosza pod tem imieniem uchodzi; !) lecz to nazwisko nie
jest polskie. Ze zbliżenia dopiero wiadomości historycznych, dojść mo-
żna prawdziwego znaczenia. Galindowie w rozgraniczeniu dzierżaw
krzyżackich od polskich, za mistrza Teodoryka z Altemburga, po za-
warciu pokoju z Kazimierzem Wielkim 1343 r. mianując się Oulgensami 2)
jedno z ich miast ludne i bogate, zwało sig Gilgenburgiem, 3) które jest
polskiem Dąbrównem, 4) a jezioro około niego dąbrowskiem. 5) Z tego
wynika, że Galindia jest ziemią dąbrowską, zatartą w swojej nazwie
przez obcy język. Szerokość jej rozciągała się do Bartenu, 6) przy Heils-
bergu, a zatem do 54 stopnia szerokości północnej; na wschód do rzeki
Pyzy. 7) Dziwić się należy, jak ten. kraj, należąc od niepamiętnych
czasów do Prusian, Krzyżaków, Prus książęcych i dalszych władców, za-
chował znamiona pochodzenia swojego do dnia dzisiejszego, co się i z
karty geograficznej ludów słowiańskich Szafarzyka najwidoczniej okaziye,
Owa więc ziemia pruska astronoma Zacha, zostająca tylko pod
rządem Kazimierza Jagiellończyka i Zygmunta za Kopernika, ile dotąd
widzimy , jest krainą chełmińską, pomorską i dąbrowską. Skądże nazwa
pruskiej? Każdy czyn ma swoje przyczynę, i ta się zaraz wyjaśni:
Na północ ziem opisanych, był klin kroju przy bałtyku, na którym
zamieszkał lud językiem, obyczajami i religią różny od polskiego. 8)
Posuwając się na wschód, łączył się z rozleglejszą gałęzią rodu swego,
skąd idąc ku północy, opierał się o ujście Niemna. Lud ten dziki i wa-
leczny, zwał się Prusianami, Prusami, lub Prusakami u sąsiadów. Gra-
nice jego wskazują pisarze w tym kraju mieszkający, i najdawniejsze
zabytki dziejów ojczystych. Ponieważ Pomorzanie graniczą na wschód
z zatoką morską i Druznem, pod którem znowu się ciągną na wschód,
jako się wyżej rzekło; gdy i Barten, podług przywiedzionego świade-
ctwa, granicą jest języka polskiego na północ, wypada stąd, że Prusia-
nie dawni mieli za podstawę linią przechodzącą przoz Elbląg i Bartę,
a zatem, że ich granica zaczynała się dopiero od 44 sropnia szerokości
północnej. Co okaziye, że prócz ziemi chełmińskiej, trzy razy tyle było
jeszcze kraju na południe Prus, a północ Mazowsza Konradowego
mówiącego po polsku.
Że język Prusian nie był ani polski, ani niemiecki, okazuje się to
z samych nazwisk miast i naczelników religii: Howeda, FUpefło, Ryko-
jot, Tywajto, Deinges, Berauto, Napajles, Darsgojto, Fomelois, Kirbeido.
1) Długosz star. 163. — 2) Leo. str. 162 i 163. — 3) Leo. str. 195. — 4) Leo.
tamie. — 5) Długosz X. 235. — 6) Leo. 162. — 7) Sarnicki, wyd. Lipsk. str. 1886.
8) Obaczyó granice Polski za Miecława u Muratori Antiq. tom V. str. 831 » „sieut
indpil a primo łatere Umgum marę fine PruzgcB." Gall umieszcza Prusyan w błotach i je-
ziorach nadmorskich, wyd. Bandt. str. 209 i 220. Długosz str. 118.
Digitized by
Google
235
Charakter mieszkańców miał niektóre zalety, mianowicie gościnność po-
łączoną z litością dla nieszczęśliwych. Zatrudnieniem głównem handel
i zdobycze. Dla chrześcian nienawiść szczególna, a dla jeńca losem wy-
branego zgon na stosie wespół z koniem, jako dar najmilszy bogom przy
dębie rozłożystym poświęcony. Prusianin zatem niebył miłym sąsiadem
dlA Mazurów, którzy z mocy praw istniejących przenosili spokojność to-
warzyszącą uprawie ziemi, nad wojnę zaczepną. Wojenny umysł Bole-
sławów zanosił oręż na bagna północne, lecz cel wyprawy nie był do-
pięty. Pokonany Prusak chrzest przyjmował; wzmógłszy się na siły,
pustoszył ziemie polskie i chrześciaństwo niszczył. Podobnież postąpił
sobie za Bolesława Kędzierzawego, przyjąwszy chrzest 1164 r. a nawet
straszliwą klęskę zadał, wprowadziwszy w manowce. Poskromieni Pru-
sacy przez Kazimierza Sprawiedliwego 1192 r. i gromieni dzielnością
Krystyna z Gozdowa, sławnego za Leszka Białego wojownika, mniej się
Mazowszu naprzykrzali, gdy zgon tego wojewody, bożkiem od nich prze-
zwanego, otworzył pole łupieży.
Stolica Apostolska słysząc o ucisku chrześcian, wysłała opowiadaczy
wiary świętej w 1209 roku, wybrawszy ich z grona Cystersów oliwskich,
a do arcybiskupa gnieźnieńskiego kilkakrotnie pisała o udzielenie po-
trzebnej pomocy ze strony książąt polskich i pomorskich, dopóki osobny
pasterz pruski wyznaczony nie zostanie. Podobnąż odezwę uczyniła i do
samych książąt, żądając złagodzenia w poborach. Krystyn, opat oliwski,
z rzadką wziął się gorliwością do uprawy winnicy Chrystusowej. Już
1214 roku, otrzymał jakąś darowiznę w ziemi, od niejakiegoś Surbona,
nawróconego poganina, za co w roku następnym nazwę pierwszego biskupa
pruskiego, od papieża miał udzieloną. Lecz na ogół ludu mało działały
nauki świątobliwego pasterza: a przynajmniej nie wstrzymały od żądzy
pustoszenia kraju sąsiedzkiego. Owszem, Prusacy przypisując Polakom
roissye Cystersów, z większą niż przedtem zawziętością napadli na
granice , pożogami napełniając ziemię chełmińską i zabierając ludzi z do-
bytkiem. Innocenty III zagrzewał książąt do pomocy w opowiadaniu
Ewangelii 1219 r. lecz z rozhukanym ludem ciężko było sobie poczynać.
Bogusz wojewoda mazowiecki, źle bronił granic, a odwaga w nieprzyja-
cielu do tego stopnia wzrosła, że wszystkie zamki w ziemi chełmińskiej
z ziemią zrównane zostały. Krystyn więc ogłasza wojnę krzyżową w ca-
łej Polsce, wzywając pod znak Zbawiciela bogobojnych rycerzy, pragną-
cych korzystać z rozgrzeszającej uchwały Stolicy Apostolskiej. Przyjmują
krzyż: Henryk Brodaty, książę szląski; biskupi: wrocławski i lubuski;
szlachta szląska, mało i wielkopolska, mazowiecka, Konrad książę, a na
czele wszystkich Leszek Biały, władca Polski. Imiona te wypisane są
w przywileju Konrada, danym Krystynowi 1222 w Łowiczu, i dochowa-
Digitized by
Google
236
Dym w archiwum głównem. Ruszono przeciwko Prusakom, i całą ziemię
chełmińską z rąk nieprzyjacielskich wydarto. Wywdzięczając się Konrad
Henrykowi szląskiemu za okazaną usługę, darował znaczne włości na
Chełmińsce; a Krystyno wi biskupowi pruskiemu, kilkanaście zamków
zburzonych i do stu wsi, wiecznem prawem ustąpił.
Akt ten starożytny, po rozdziale państwa pomiędzy Leszkiem i Kon-
radem uczyniony, z tego szczególniej względu na uwagę zasługuje, że w nie-
pewności lub wątpliwości wieków, odkrywa prawdziwą nazwę Torunia,
na czystem dnie lechickiem. Po wyliczeniu darowanych zamków: Gru-
dziądza, Wapska, Pokrzywmy, Rudy, Kolna, Kiszyna i t d. tudzież wsi:
Narożnego, Bolemina, Ostromecka, Zamka, Chróścina, Piaseczna, Wię-
cława, Niedalina, Tuszewa, Ostrowic i innych, tak się następnie wyraża:
„Aby zaś do odbudowania zamku Chełmna, dobra chęć rzeczonego biskupa
pruskiego nastąpiła, przewielebny JKs. Getko biskup płocki, ze swoją
kapitułą , ustępują Tarnowa i Papowa ze wszystkiemi wsiami i posia-
dłościami, ze wszelkiem prawem duchownem i świeckiem, które tenże
biskup z kapitułą, niegdyś w rzeczonej krainie chełmińskiej, mieli, to jest,
od miejsca, gdzie Drwańca z Prus wypływa, granicą pruską do Osy,
od niej do Wisły, a z Wisły wstecznie postępując do Drwańcy, skąd dalej
na północ aż do miejsca, w którem ta rzeka z Prus bierze początek."
Następują świadkowie i cztery pieczęcie Leszka, Konrada, Henryka Bro-
datego i biskupa płockiego, z których trzy pozostały.
Niektórzy z pisarzy, skutkiem niedokładnych wiadomości lub innych
pobudek, Tarnowo i Vogelsang brali za jedno. Tak Henryk Borynger,
kartuz z piętnastego wieku, żyjący około 1428 r. utrzymuje, że bracia
szpitalni N. M. P. domu niemieckiego, stanąwszy stopą na ziemi polskiej
pobożne w dębie! noszącym imię Toronia, prowadzili życie. ') Leo
w historyi pruskiej opisuje ten dąb zeschły i konarzysty z miejscem, na
którem stał, i palisadą na około, przydając, że nazwanym został Vogel-
sangiem od samotnych przychodniów, nie słyszących innego, prócz pta-
sząt głosu. 2) Długosz pod r. 1230 wspomina o darowanym Vogelsangu
przez Konrada, co również powtarza i pod rokiem 1231; lecz przydaje,
że wtenczas także osadził Toruń miasto, a zatem je od siebie rozróż-
nia. 3) Diisburg utrzymuje, że Herman Balk w towarzystwie księcia
mazowieckiego zbudował na brzegu Wisły zamek Toruń. 4) Dla wię-
kszego zamącenia rzeczy, Joh. Dav. Heinrichdorf w osobnej rozprawie,
wyprowadza nazwę Torunia, od bożka Gotów Thora. 5)
1) UUostr. 235.
2) sCr. 69.
3) VL 645 i 646.
4) Część m. rozdz. 1.
5) De iniignibufi Toruneniibui, praeside M. BChmio, disquisitio Toruń. 1706.
Digitized by
Google
237
Rzecz pod sporem zostająca, tak się ma. Konrad oddał nowo
przybyłym Krzyżakom w 1228 zamek Dobrzyń, z częścią wsi nazwanej
Dębem; „cum parte villae, quae vocater Quercus ultra Yislam," powiada
przywilej archiwum głównego. To usadowienie nie było najpierwsze,
bo darowizna całej ziemi chełmińskiej na dwa miesiące uprzedziła, jak
się z obu listów książęcych okazuje. Dąb ustąpiony „mensę Julio 1228
nonis ejusdem menste" a cała ziemia chełmińska „nono Galendas Majii*
Zebrawszy to wszystko razem, wypada*, że twierdzenie Boringera i Leo
co do istoty samej, a Długosza co do roku, upada, że Dtlsburg z sa-
mym zamkiem toruńskim utrzymać się nie może, bo Długosz na lat 40
przedtem Toruń miastem nazywa. „Quum autem singulae copiae ad
oppidum Toruń convenissent". l) Wspierają Długosza twierdzenie i inne
okoliczności, mianowicie, że sam przywilej Krystynowi nadany, uważa
go za miasto z posiadłościami i wsiami; że w bardzo krótkim czasie
po przybyciu Krzyżaków, to jest 1239 i 1240, wzmiankę czynią kronikarze
o kościołach założonych w Toruniu, 2) a 1244 r. o przedmieściu i nowej
świątyni. 3) Gdy zaś są dwa Torunie: stary i nowy, a pierwszy zwał
się Tarnowem, więc i nowemu toż nazwisko służyło, dopóki rządy Krzy-
żackie nie zmieniły go na wzór Wąbrzeźna, Pokrzywny, Brodnicy i in-
nych. Co tern większą ma za sobą pewność, że Konrad Tarnów budo-
wlami powiększył, nie zaś Krzyżacy, *) którym sam Dtlsburg księcia za
towarzysza daje przy budowaniu, jakeśmy wyżej widzieli. Co do mnie-
mania Heinrichdorfa o początku gotyckim miasta, rozumiał on zapewne
przez to Prusaków Getami zwanych, o czem obszerniejszy wykład w rze-
czy o Nagrobku Bolesława Chrobrego, umieszczonej w Pamiętniku Relig.
z 1841 r. Pozostaje tylko okazać tożsamość Torunia z Tarnowem w dy-
plomacie z 1222 roku wymienionym. W przywileju obok Tarnowa, po-
łożony jest Papów , ten więc niech będzie skazówką w badaniu. Papów
i Toruń, jako bardzo bliskie siebie nad Wisłą, wymienia Długosz. 5)
Jagiełło w 1422 r. stanąwszy w Papowie, chciał dobywać Torunia; lecz
dowiedziawszy się o pustoszącem powietrzu, ruszył do Lubicy, mając po
prawej stronie Toruń. 6) Kazimierz Jagiellończyk w 1458 przebywa
Wisłę pod Toruniem, stamtąd udaje się do Chełmna na Papów. 7)
Więc Papów leżał nad Wisłą przy Toruniu, i najściślejsza zachodzi tożsa-
mość pomiędzy Tarnowem kapituły płockiej, a teraźniejszym Toruniem.
1) VI, 565.
2) Długosz 665, i Leo 77.
3) Leo str. 80.
4) Dług. 636.
5) XI. 308.
6) Dłog. XI, 464.
7) Długosz XI, 227 i 228.
Digitized by
Google
288
Losy Tarnowa ściśle są połączone z kolejami ziemi chełmińskiej i jej
przyległych krain za Wisłą. Przez dwieście dwadzieścia sześć lat zosta
wało to wszystko pod rządem Krzyżaków, ustanowionych przez Celestyna
papieża w 1191 roku, pod imieniem Braci szpitalnych domu niemiec-
kiego N. P. M. w Jerozolimie. Ponieważ przeznaczeniem ich w ziemi
świętej było opatrywanie chorych, a w potrzebie walkc przeciwko poga-
nom, Konrad przeto, książę mazowiecki w pierwiastkowem nadaniu pu-
ścił im był ziemię chełmińską tylko na szpital, dla zbawienia własnego
i rodziców. >) Co tern chętniej uczynił, że się dopuścił czynu niespra-
wiedliwego i okrutnego na znakomitym wojowniku swojego czasu, Kry-
stynie z Gozdowa. Wkrótce potem darował zamek Dobrzyń z przyległo-
ściami tymże Krzyżakom z warunkiem ścigania Prusian , obyczajem ryce-
rzy inflandzkicb. 2) We dwa lata zaś, wznawiając swój przywilej na zie-
mię chełmińską za zgodą małżonki Agaty i synów, zastrzegł, iż tylko
szczera pomoc w obronie przeciwko niewiernym i walka az do ostatniego,
zapewnić im może na zawsze posiadanie krainy. 3) Błędne przeto jest
mniemanie, że Konrad sprowadził Krzyżaki z niemocy dania odporu Pm-
sianom, własnemi środkami. Polska, lubo natenczas podzielona była na
księstwa, z mocy jednak prawa publicznego, w razie potrzeby, łączyła
oręż przeciwko nieprzyjaciołom, i w tym stanie sięgała morza bałtyckiego
na północ, 4) dalszego Pomorza na zachód, 5) a za Odrą jeszcze posia-
dała Szląsk i Lubusz. Konrad po zgonie brata Leszka Białego w 1227 r.
dążył do objęcia rządów całej Polski, tam więc wszystkie obrócił siły,
a dla wstrzymania przeszkody ze strony Prusian, warunkowo puścił Krzy-
żakom obwód chełmiński. Jeżeli mu się niepowiodły stale zamiary na
Małopolskę, przynajmniej od Prusaków był spokojny. Zakonnicy mniej
myśląc o szpitalu, niż o podbojach, w rychłym dosyć czasie odzyskali
zburzone zamki, zdobyli bałwochwalcze Pomorze, P&mezamą zwane,
z Kwidzyniem; potem Galindią i cały klin pruski aż do rzeki Przegorza.
W lat 65 reszta Prus uległa przemocy ich oręża. W przeciągu tego
czasu zakładali klasztory: Dominikanów, Franciszkanów, Kartuzów, któ-
rym, jako i duchowieństwu świeckiemu, narzucili krzyże czarne; budo-
wali miasta i twierdze. Dla zachęcania do napływu osadników miejskich,
ogłosili przywileje, mocą których liczba rzemieślników i kupców stoso-
wnie do ludności była zakreślona; a dla usunięcia współzawodnictwa
1) Przywilej z 1228 roku : „pro salute animae nostrae et parentom nostrorum.
2) Magistro militum Prussiae et fratribus ejus , militaturis contra Prutenos , morę
liYonensi. Przyw. 1228 w Lipcu.
8) Etiam ono eorom superstite. Przywilej 1230.
4) Radewik de rebus gestis Frider. Imperat. 1. I, c. I.
5) Hierel. Chr. Pomer. 11, 268, naft Kaspar Schutz Chr. Prut*. 1. 1S.
Digitized by VjOOQ16
239
z przyrodzonymi mieszkańcami, każdy z przybywających ród swój teutoń-
ski z pradziada wywieść był obowiązany. Na puste, po wygładzonych
Prusianach grunta, sprowadzono wieśniaków, tegoż pochodzenia, którym
Konrad Zolner dawał pomoc pieniężną i połowę zwykłego podatku na
lat trzy ustępował. Kapituła warmińska, teutonami osadzona, nie małą
także była pomocą w zakładaniu miast i osadzaniu opustoszałej ziemi.
Biskup Eberhard zabudował Ornetę, Gutenstad, Wartenburg; Streifrok
mnóstwo sprowadził wieśniaków, a Henryk Wagenax, na lat piętnaście
od podatku ich uwolnił. Niekiedy i szlachcie niemieckiej oddawano do-
bra ziemskie, np. Zeibersdorfowi Sartawicę; Ziegenbergowi Suchostrzygi;
Schellingdorfowi Białochówko; ale ta szczodrobliwość była nierównie
rzadszą. Z największą zaś gorliwością chodzili około budowy twierdz:
Marienburga, Morąga, Gerdauen, Preuschmarki, Gdańska; do czego
zwykle jeńców litewskich używali.
Zakon braci szpitalnych i rycerskich hojnie uposażony od księcia
mazowieckiego i wsparty, jak obaczymy, siłą jego oręża: wzbiwszy się
w Potęgę, zapominać zaczął o swojem przeznaczeniu. Nawracanie szło
dosyć powolnie, bo w 1355 jeszcze stał dąb pogański w Ry kojot, przy
którym krajowcy odbywali tajemnie religijne obrządki. Nąjpierwszą
dążnością Krzyżaków było rozciągnięcie nazwy Prus do wszystkich po-
siadłości polskich: ziemi chełmińskiej, kwidzyńskiej, dąbrowskiej, sasiń-
skiej, ]) którą osadnicy teutońscy na zniszczonym Prusian gruncie tern
bardziej przyjęli. Już papież Innocenty IV, wspominając o podziale ziem
zdobytych na dyecezye, nazywa je pruakiemi, zgodnie z otrzymanem
sprawozdaniem Krzyżaków. Drugiem przedmiotem ich starania było za-
trzymanie na zawsze ziemi warunkowo sobie puszczonej, przez utworze-
nie silnego państwa niemieckiego na wschodzie Wisły. Tym końcem
wchodzili w układy ze Stolicą Apostolską, cesarzami zachodnimi i mar-
grabiami brandeburskimi. Konrad Turyński przyrzekł pewną opłatę
Prus Stolicy Rzymskiej, 2) z mocy istniejącego zwyczaju, że kraje wojną
krzyżową zdobyte, poddane były jej opiece. 3) O otrzymanym przywileju
na posiadanie, w skutku tej umowy, wspomina DUsburg. 4) Cesarz
Fryderyk nie zaniechał ze swej strony potwierdzić daru Konrada mazo-
wieckiego, rozciągając moc aktu do przyszłych nawet ofiar tego księcia. a)
1) W przywileju archiwom krajowego z r. 1257, Kazimierz książę kujawski o niej
wspomina : „et nos cessimus de impetitione terrae , quae Sausin vulgariter nuncupatur!'
2) Leo H. P. 84.
3) „Promotione sedis apostolicae , ad cujus dominium supra dictae terrae spectare
noscuntur!4 Angelus biskup Sabiński , w potwierdzeniu bisk. warmińsk. 1264 r. Ob. Sum-
marium eomplecUns orig. et ttat eccl. varm.
4) Wyd. Hartknocha 11, B.
5) Cod. dipl. Dogiela T. IV. na początku.
Digitized by
Google
240
Dla dogodniejszego zaś odporu w potrzebie lub nowych zdobyczy w Pol-
sce, wybrali później za stolicę Marienburg, dawniejszy Czartyrn pomo-
zański i najstaranniej go wzmocnili. Co do innych z ziem polskich, ode-
branych od Prusian starożytnych, te Wilhelm biskup mutyneński, legat
apostolski, w 1241 r. na trzy dyecezye podzielił, z których dwie, to jest
poraozańską i sambijeńską oddał Krzyżakom na wydatki wojenne, a trze-
cią warmińską bezpośredniemu zarządowi Stolicy Rzymskiej zostawił. ])
Temi zabiegami pozyskali sobie za granicą sławę wielce zręcznych poli-
tyków. 2) Co nie mogło nie poić dumą. Podzieliwszy się zatem na
cztery rzędy, to jest: niższego pochodzenia, kapłanów? szlachtę i ksią-
żąt, przybrali nazwę odmienną nieco od braci szpitalnych N. P. M. Panów
pruskich. Daje się to widzieć na pieniądzach Dytrycha Oldenburskiego,
z czasów Kazimierza Wgo, na których wyrażono: Moneta Dominorum
Prussiae, i Dusnera: Henricus HI, Magister Generalis, Dominus Prus-
siae. Konrad Wallenrod pisał się z Bożej łaski wielkim Mistrzem
zakonu.
W tym stanie potęgi i umysłu, a z drugiej strony przy ogromnych
wydatkach, na utrzymanie nienaturalnego położenia względem kraju,
któremu wszystko byli winni, nieobeszło się bez krzywd mieszkańców
ziemi, tak zwanej pruskiej, jako też sąsiadów. Zapędzano włościan do
ciężkich robót, nakładano podatki na woły, krowy i psy, gęsi i kaczki; 3)
mieszczanom nakazano podatek po dwa grosze srebrne z marki, zwany
pfundzoU; własność rozbitków przy brzegu morskim na skarb zabierano;
a co najwięcej oburzało, że prawo chełmińskie lekceważono. Ziemianie
chełmińscy narzekali na okrucieństwo wyroków sądowych; 4) duchowień-
stwo na prześladowanie. Dopominał się o krzywdy Henryk, biskup
chełmiński, i Eberhard Warmiński; najbardziej zaś Jan Streifrok, gdy
jeziora i całe powiaty zabierano. 5) Papież Sixtus IV dowiedziawszy się
o zgonie w więzieniu i zamorzeniu biskupa warmińskiego Teodoryka,
uznał zakon krzyżacki godnym zagłady. 6) Wszystko to sprawiło, że
z łona jego własnego wychodziły głosy , przepowiadające upadek na wzór
Templarczyków. Nie mniejsze były zażalenia i ze strony sąsiadów za-
konu. Arcybiskup gnieźnieński zaniósł skargę przed Stolicę Apostolską
na oderwanie w roku 1295 dyecezyi chełmińskiej, od właściwej zwierz-
chności; Łokietek na zatrzymanie Gdańska i Pomorza; Leszek książę
1)
Summarram Jak wyżej- fol. 1.
2)
Si sapis, dudć Ordmi m Prutłia. Leo str. 168.
3)
Leo Hist. Pr. 178.
4)
Długosz, pod r. 1410, str. 245. Leo 264.
8)
Leo 161.
6)
„Deleatar peseima ill* crox nigra!' Leo 323.
Digitized by
Google
241
narzekał na nieoddanie ziemi michałowskiej; Janusz mazowiecki na ha*
niebne siebie uwięzienie w Złotoryi pod Białymstokiem; Jagiełło na
związki z nieprzyjaciółmi chrześciaństwa Tatarami, i zabijanie nawróconych
już Litwinów, przeciwko czemu w obliczu całej Europy, w osobnym się
manifeście głośno oświadczył. *)
Oddziaływanie najpierwej się objawiło ze strony starych Pruaian,
którzy czterokrotnie wracali do bałwochwalstwa. U sąsiadów ograniczyło
się z początku na wzbronieniu Ziemiowiedzowi kujawskiemu nadawania
przywilejów Krzyżakom na posiadłości ziemskie; 2) na odrzuceniu wie-
cowem układu Kazimierza W. w 1335 roku i nie podpisaniu kaliskiego
z roku 1343 przez najznakomitszą część senatu: Jarosława, Arcybiskupa
Gnieźnieńskiego; Jana Grota Słupeckiego, biskupa krakowskiego; Macieja
kujawskiego i Klemensa płockiego. Że jednak ziemie orężem krzyżowym
zdobyte, zostawały pod opieką Stolicy Apostolskiej, przeto uzyskać nale-
żało wyrok tej władzy , przyznający je prawem niezaprzeczonem Polsce.
Jakoż skutkiem wyprawionego poselstwa, Ojciec Święty wyznaczył dele-
gacyę, która zakon Krzyżacki skazała w r. 1321 na zwrot Pomorza
i znaczne koszty, rozciągając nad nim w przypadku oporu klątwę. ')
Nieco później taż Stolica Apostolska wysłała Galharda i Piotra, dla
ukończenia wszelkich sporów pomiędzy Zakonem a Polską zachodzących.
Ci przybywszy do Warszawy i przejrzawszy złożone dowody, wyrzekli
w 1339 w kościele Ś. Jana, że ziemie chełmińska, pomorska i miehato-
wska niesłusznie są w ręku Krzyżaków, a jako należące do całości korony,
do niej wrócić powinny. *) Nieprzestali na tym wyroku Krzyżacy, i po-
mimo rzuconej na siebie przez sędziów Stolicy Apostolskiej klątwy, nie
oddali ziem tak długo trzymanych; czując jednak całą wagę postanowie-
nia, starali się drogą układów z Kazimierzem, pomyślnie sprawę zakoń-
czyć. Wyprawiwszy zatem do Kalisza i Inowłodza posłów, tyle na królu
uwikłanym w wojnę z czerwoną Rusią i Litwą wymogli, że się zrzekł
nietylko ziemi chełmińskiej i michałowskiej na zawsze, ale i Pomorza nie-
dawno przez nich zabranego ustąpił w 1343 r. Przewidywali Krzyżacy
potrzebę zatwierdzenia tej ugody przez wszystkie stany zjazdu, lecz ten
zamysł im się nie powiódł. Naczelnicy Bady wiedzieli dobrze, że zapis
Konrada mazowieckiego był warunkowymi wtenczas tylko obowiąziyący,
gdy zakon szczerze przeciwko wszelkim poganom ad do ostatniego Mó siębc-
1) Długo** t L ki. I tir. 200.
2) Ugoda w archiwom krajowem z r. 1278.
3) Wyrazy wyroku „Praedictam Magistrom et fratras Domoa S. Maria* Theutoni-
corum, qui dictam terram Pomeraniae powident, ad restitutionem ejosdem terrae, cum
luis pertinentiis etc sententialiter condemnaTimus" Dług. 979 i 980.
4) , Jutra dictum regnum Polouiae cousistentes et ad Regem pertinentes , mjutt*
tt MłbiU detmmU occupatai" Dl. 1052.
Kopmdtijana Ul. W
Digitizery G00gle
242
dzie. l) Tymczasem nie miało pomocy Mazowsze, gdy Mendog niszczył
je w 1260 i 1262; 2) gdy pogaństwo litewskie napadło w 1277 na zie-
mię łęczycką Ziemiomysła wnuka Konradowego; 3) gdy sami Prusianie,
przeciwko którym sprowadzono Krzyżaków, w 1266 kraj niszczyli. *) Prócz
tego była w archiwum mazowieckiem uroczysta ugoda, przy ofiarowaniu
jeszcze ziemi chełmińskiej zawarta, i przez niejednego oglądana, 3) mo-
cą której po zdobyciu pruskiej krainy, ziemia chełmińska wrócić miała
do Mazowsza, a podbita, uledz podziałowi na równe części. Co i pismo
niemieckie odkryte przez Hozyusza w zamku lubowskim, Kromerowi
udzielone, potwierdzało. 6) Wiedziała także Rada duchowna, iż pomimo
największych zabiegów o zrzeczenie się przez następców Konrada ziem
na Prusianach zdobytych, żaden dziedzic Mazowsza tego nięuczynił, i w
archiwum krajowem jedno jest tylko ustąpienie Kazimierza księcia kuja-
wskiego, z roku 1257, który nie był dziedzicem Mazowsza. 7) Z tych
pobudek arcybiskup i biskupi odmówili swoich podpisów na zawartej ugo-
dzie. 8). Taka jest natura aktu, do którego się odwoływali Krzyżacy
w czasach następnych. Jak się zaś dalece zawiedli na swoich oczekiwa-
niach, w chwili najpomyślniejszcj dla siebie, dowodzi własne ich wyzna-
nie w przywileju, w lat ośmnaście po tern zdarzeniu wydanym, nastę-
pnego brzmienia: „My B. Winryk z Kniprodu mistrz braci szpitalnych
w , JerozpBmie, zakonu P. M. niemieckiego domu, czynimy wiadomo
wszystkim ten list oglądać i czytać mającym, że z postanowienia całej
kapituły, Aberlin z Nieborowa wraz z potomstwem, otrzymuje urząd są-
dowego w prawie Magdeburskiem , któremu też pozwalamy wino, miód,
wszelkie rodzaje piwa, sól, korzenie, wosk i sukno przedawać, czerwo-
nego laku do pieczęci używać, z rybołóstwa w Nogacie korzystać,
i niźszeru ^ budownictwem trudnić. Za te w/ględy obowiązany jest
wnieść corocznie do kościoła katedralnego w Kwidzynie funt wosku, a na
korzyść zakouu naszego chować konia z rynsztunkiem, orężem i tcm
wszystkiem, co jest do wojny potrzebne. Nadanie to służyć mu będzie
1) Ipsi quoque fratres cum omni fidelitate promisenmt mihi cunctisque haeredibus,
secundum Deum et eorum posse, contra inimicos Christi et nostros, yidelicet omnespaga-
nos, sine fictione et omni simulatione , etiam ono eorum superstite, una nohiscum, omni
tempore fore militaturos. PrzywUej archiwum krajowego z r. 1230.
2) Długosz 760, 766.
3) Długosz 811.
4) Długosz 778.
5) Ordmatio quoque ipsa et conditiones ei appositae, literarum apicibus fuerunt
firmatae, et per nonnułlos fide dignos viros, apud Płocenses duces et eorum cameras
vitae taepias et tractatae. Dług. 645.
6) Kromer VII, 530.
7) Długosz 708.
8) Długosz 1067.
Digitized by
Google
243
na zawsze. A chociaż Polacy z czasem otrzymają Pruty jako swoją
utlamoii, l) to jednak prawo dla niego nieustaje. Dan w Marienburgu,
roku zbawienia 1361, w poniedziałek po Ś. Janie Chrzcicielu, Świadka-
mi kochani bracia nasi: Joachim ze Sledorfa, Antoni Nimptz towarzysz,
i Wasolt sekretarz!'
Największą wagę przywiązywał zakon do tego dowodu, że własną
krwią i orężem zdobył ziemie na poganach i to tak dalece, że się starał nisz-
czyć książki wspominające o pomocy danej przez inne kraje. 2) Nie za-
brakło też na pisarzach, którzy to mniemanie wspierali, a jeden z nich
liczbę braci szpitalnych, przysłanych przez Hermana de Saltza, do 20000
podniósł 3) Rzecz się miała inaczej. Całego zastępu zakonników
w pierwszej bitwie z Prusakami było 28 ludzi, *) a całej massy we
Włoszech, Niemczech i innych krajach 2,000. 5) Dla tego papież Inno-
centy IV w bulli 1241 r. do biskupa pruskiego adresowanej, nie tylko
Krzyżakom, ale i innym rycerzom wiernym w Chrystusie zwycięztwo
przyznaje. •) Pomoc ta była dwojaka: zewnętrzna, od książąt niemie-
ckich, zadowolonych z nowo tworzącego się państwa, pokrewnego pomię-
dzy Lechitami, i wewnętrzna od nadawców, którzy już byli zajęli stro-
nicę w dziejach chrześciaustwa przez nawrócenie Pomorzan za Bolesława
Krzywoustego. Nieśli ją w różnych czasach Henryk Margrabia Myszneń-
ski, Otto książę Brunświcki, Lancaster Angielski, Ottokar Czeski, i inni
na czele skwapliwych do wyprawy krzyżowej ochotników. A pomimo tego*
po zgonie księcia mazowieckiego szło niepomyślnie Krzyżakom. Zginął
pod Łubowem mistrz Henryk i jego marszałek Teodoryk; Konrad de
Tirnberg, postradawszy miast wiele, z potyczki uchodzi. Łubów, Chełmża,
Grudziądz, Kwidzyn, Czartyrn, Chrystburg, Plemęt przez nieprzy-
jaciela zajęte. Mistrz ani miał odwagi występować w pole. Wsparcie
wewnętrzne pewniejszem i większem się okazało. Zaraz na początku
w 1231 r. Konrad nadawca, Włodzisław Laskonogi, Ziemiowiedz Kazi-
mierz, Sambosz, książęta z Mazowszanami, Wielkopolanami, Szlązakami,
Pomorzanami, uderzyli na Prusiany i znieśli ich szeregi. W 1234 wszy-
1) „Et si cum tempore Poloni Prussiam possessuri sunt, tanąuam propriam"
u Leo str. 157.
2) Leo H. Pr. 222.
3) „Qoi fratres ordini; theutonici crucigeros in Prussiam 20,000 misit" Guagnini,
Prusaiae cum suis prorin. et civit compendio. descript. tit. Pruthenor. pris. barbaries.
4) Leo 71.
5) „Obtinuit Hermannus Magister bona et domum supremam pro ordine Yenetiis,
ac alia in Germania atoue in aliis regnis. Potuit hnjus Magistri tempore producere ordo
in aciem bis mille fratres44 Leo str. 65.
6) „Et per. alios Chriiti fideles" Summarium p. 1. —
Digitized by
Google
244
stkie ziemie polskie znowu się ruszyły pod książętami. Mazury odbie-
rają Galindyą, to jest ziemię Dąbrowską z przyległemi jej na wschód, ł)
zajmują właściwe Prusy, 2) a Eujawianie żadnej nieopuszczają przez łat
trzydzieści siedm przeciwko bałwochwalcom wyprawy. 3) Co. wszystko
czyniono nie dla zakładania nowego państwa w swoich granicach, lecz
dla odzyskania ziem utraconych i zapewnienia sobie pokoju od nieprzy-
jaznego chrześciaństwu ludu. Krzyżacy zaś podług zawartej ugody, słu-
żyli tylko za stałe posiłki w tem przedsięwzięciu. *)
Zwróćmy już uwagę na znamiona mieszkańców zostających pod rzą-
dem braci szpitalnych N. M. P. domu niemieckiego. Przeciąg dwóch
przeszło wieków, niemógł nie zostawić śladu obcego wpływu, który się
jednak w miastach większych wyraźniej okazał. Każdy obywatel miasta
nadanego prawem chełmińskiem, wywieść się był powinien z pradziada
rodu teutońskiego; 5) po prusku mówić wzbraniano; 6) nazwy miast i wsi
zamieniano na niemieckie, jak się wyżej powiedziało, skąd powstały brzmie-
nia v. Delau, Krapitz, zamiast Działowskich, Chrapickich, i t. p. Gorli-
wość ta jednak utrzymywała się w całej swej mocy w pierwszej tylko poło-
wie okresu krzyżackiego; od porozumienia się zaś z Kazimierzem królem,
a mianowicie od czasów Konrada Walenroda, który ogromnych sum po-
trzebował na biesiady wspaniałe dla ochotników zagranicznych, znacznie
ostygła. Mistrz ten pozwolił wszelkiego rodu ludziom osiadać w miastach
i nabywać w nich prawo obywatelstwa; ci korzystając z pozyskanych swo-
bód, cisnęli się gromadnie do zajęcia pustych placów na nowe budowle. 7)
Pomiędzy nimi, liczba Polaków, jako miejscowych, była największa. Z czego
najprzód ludność miast pod rządem Krzyżaków zostających, a potem żywe
współzawodnictwo urosło. 8) Co do mniejszych miast, nieulegających
prawu niemieckiemu, te zamieszkane były, w ziemiach polskich, prze2 ro-
daków. °) Tem bardziej wsi zachowały swój język, ' °) a ziemianie stano-
wili linię graniczną pomiędzy dawnym a nowym stanem rzeczy. Do ro-
dzin najznakomitszych dzieje ówczesne liczą: Bażeńskich, Balińskich,
Plemikowskich, Machwiców, Polkowskich, Wulkowskich, Bajerskicb, Bą-
1) Leo 73.
2) Leo 71.
3) Dhig. t. 1, 689.
4) „Una nobiscum omni tempore fore militaturos" przywilej Konrada z r. 1230.
5) Leo 185.
6) Prawa Sygfryda FeuchtwaDgen „prussico idiomate cum nemine loquatur.u
7) Leo 178 i 185.
8) Tamże.
9) „Rex (Jagiełło) omnes oppidanos populares agrestes, item omnes matrona* et
Tirgines a captiritate absolrit" Dług. X, 237.
10) Tamże.
Digitized by VjOOQ16
245
kowskich, Cisowskich, Orzechowskich, Działowskich, Rupkowskicb, Bagnie-
wslrich, z pomiędzy których Balińscy, Wulkowscy, Bagniewscy, Orzechowscy,
Niszkowie i Działowscy czynem i radą w wojnach Jagieły i syna jego
Kazimierza, wszelkie dla kraju wyświadczyli usługi. l) Pomimo odmian
zaszłych w prawie cywilnem, szlachta zachowała dawne prawo polskie
o dziedzictwach, o które się tak troskliwie i wieśniacy upominali u legata
Papieskiego, w czasie ugody z Krzyżakami w 1249 roku. a) Jagieło wie-
dząc o zachowaniu w tym kraju języka, użył Bolimowskiego do wymie-
nienia nazwisk poległych pod Tanenbergiem Krzyżaków. 3) To utrzymanie
rodowości, przez lat przeszło dwieście, w ziemi chełmińskiej, oraz przy-
ległej krainie, stało się powodem, że w 1410 cała szlachta chełmińska
i pomorska stawiając się osobiście z miastami przed Włodzisławem Jagiełą,
siebie i mienie podała. 4) Gdy jednak mocą zawartego traktatu, pozo-
stała na czas dalszy pod rządem Krzyżaków, zawarła sojusz bezpieczeń-
stwa w 1440 roku pod przewodnictwem Plemikowskiego, Polkowskiego,
i Działo wskiego; a) uczyniła rozbrat z mistrzem; 6) a nakoniec powróciła
w 1454 dobrowolnie do dawnego ciała, od którego była odpadła, T) z obu-
dzeniem udziału we Wrocławiu, który oświetleniem i przezroczami zda-
rzenie to, po otrzymanej wiadomości obchodził. 8) Wkrótce prowincya
ta, zwana pruską, wydała niemało pisarzy krajowych w wierszu i prozie,
których imiona dzieje piśmiennictwa z przyjemnością wspominają: Zieliń-
skiego, Hojnowskiego, Grebera, Kosteckiego, Skubowskiego, Szpekowskie-
go, Wedeke, Skrodzkiego, Tyszkę; Powalskiego, Bajerskiego, Werde,
Kuszewicza, Czechowicza. Jeden z nich Michał Grodzki, pisząc żale w cza-
sie powietrza, od tych słów zaczyna: „Miła prusko ziemio! łzami się oble-
waj." To zdaje się dostatecznie tłumaczyć co należy rozumieć o rodo-
wości krainy, która odwiecznie, będąc częścią Mazowsza, pod rządem
Krzyżaków zachowała niezatarte znamiona swojego przyrodzenia, a od sze-
snastego wieku, na wzór innych części składowych państwa, znakomite
w piśmiennictwie polskiem zajęła miejsce.
Nieinaczej się działo z mieszkańcami Tarnowa przezwanego Thor-
nem, Toroniem, jak Grudziądz Graudendzem. To miasto zbudowane nad
Wisłą pograniczne, najstarożytniejszej, podług kronik, siedzibie Lechitów
1)
Nieriecki i Długosz Ł 1 itr. 246.
2)
Odpił u Leo «tr. 88.
3)
Dług. XI, 270.
4)
Dług. 275.
6)
Leo rtr. 260.
6)
Leo rtr. 266.
7)
Dłngon t II, 139.
8)
Dług. t. H, 386.
Digitized by
Google
246
gnieźnieńskich i kruświckich, otoczone na około ludem polskim, a w zie-
mi macierzystej chełmińskiej mając za rządu nawet Krzyżaków rodziny zna-
komite: Kostków, Białobłockich, Bagniewskich, Orzechowskich, Tytlew-
skicb, Targowskich za sąsiadów, nie mogło się przetworzyć na teutońskie
w chwili urodzenia Kopernika 1473. Owszem, jeżeli rządy zakonne zo-
stawiły ślady obczyzny po sobie, panowanie lat dziewiętnastu Kazimierza
Jagielończyka, zacierało je bardzo, czego dowodem nowy napływ ludno-
ści polskiej, w czasie prowadzonej jeszcze wojny, i przeniesienie się ojca
Kopernika z Krakowa, z przyjęciem prawa obywatelstwa w 1462. *) Lecz
i za Krzyżaków dzieje wspominają miejskiego obywatela Szeligę, 2) Chra-
pickiego. 3) W ogólności mamy świadka współczesnego Kopernikowi
Szymona Grunowiusa (Grun<iu) z Tolkmitu, autora kroniki pruskiej po
niemiecku pisanej, który twierdzi, że za jego czasów liczba Polaków w Toru-
niu była równa ludności niemieckiej. 4) Że zaś przed bitwą Tanenber-
ską cała ludność wynosiła ośm tysięcy; 5) niepowiększając jej pod pano-
waniem polskiem, wypadłaby za Kopernika liczba czterech tysięcy Pola-
ków w Toruniu, która widocznie większa była z powodu napływu nietylko
później, ale i w ciągu trzynastoletniej wojny. Wszak je zcze za Konrada
Walenroda w weku czternastym współzawodnictwo do walk wzajemnych
prowadziło. 6) Jakaż była ta druga połowa? Kromer współczesny także
Kopernikowi świadczy, że w wielkiej części na Polaków się zamienili, 7) a dzie-
je piśmiennictwa polskiego okazują, że obywatele toruńscy, nawet początku
niemieckiego, współcześnie z innymi zaczęli pisać w języku krajowym.
Oto ich poczet: Freitag, ojciec matematyka, Szenflis, Szenknecht, Tóbol,
Bliwernic, Gleinig, Herden. O piśmie świętem drukowanem w wieku
szesnastym w Toruniu, oraz gęślach, sekretarza tego miasta, Bybińskięgo,
porównywanego z Janem Kochanowskim, oraz całej czynności literackiej,
niewspominamy.
Taka jest ziemia i miasto, dokąd się przeniósł ojciec Kopernika. Akty
toruńskie przejrzane przez Zernecke, niewątpliwie okazały, że był krakow-
czykiem. Lecz ci, których to niezaspokajało, szukali przynajmniej przod-
ków jego w Westfalii. Tymczasem zasłużony profesor byłego uniwersj-
1) Zernecke, Thoroische Chronica Berlin. 1727 str. 81.
2) Dług. pod r. 1410.
3) Leo 348.
4) »Quum praeterea Thorunium mixtim Poloni et Germani habitant, et numero
paret essenP4 c 4.
5) Leo str. 188.
6) „Gajos causa etiam caedes fiebant inter oppidanosM Leo 185.
7) „Magna ex parte in Polonos transierunt." Idiom* mores et lingua Polonorum,
Poloniae lib. 1.
Digitized by
Google
247
tetu Warszawskiego, Adryan Krzyżanowski znajduje w aktach radzieckich
miasta Krakowa z roku 1396, że pradziad astronoma był już obywate-
lem dawnej stolicy polskiej. l) Licząc albowiem podług przyjętego zwy-
czaju, 30 lat na pokolenie, gdy Tarnowczyk w 1503 tyle właśnie wieku
sobie liczył, wypada na rok 1396 czwarte już pokolenie. Tego dla rodo-
wości polskiej Kopernika, dosyć. Dalszy początek człowieka, zaczynają-
cego sławę od siebie, ani ciekawy jest, ani potrzebny. Być także może
iż przodkowie Kopernika, mieszkając długo w Krakowie, mieli na wzór
Morsztynów, Bonerów, Kromerów, klejnot szlachecki, który się otrzymał
najczęściej przez urzędowanie w sądzie apelacyjnym prawa magdebur-
skiego. Przynajmniej odcisk załączony do dzieła profesora Muczkow-
skiego o historyografach krakowskich, z herbem do Gozdawy podobnym
i początkowemi głoskami magistra Mikołaja Kopernika, mniemać tak
każe. Ale w dziejach wysokiego rozumu, wstępującego w zawód nieśmier-
telności, zaszczyt ten musi pozostać bardziej przy przodkach.
Nam genus et proavos et qu© non fecimus ipsi
Vix ea nostra puto.
Zakres wiadomości o Koperniku znacznie się rozszerzył w czasach
ostatnich, staraniem PP. Józefa Muczkowskiego, Adryana Krzyżanowskiego
i Ignacego Rychtera. Posłuży ten zasób do wypracowania dokładnej
biografii nieporównanego astronoma. Dla nas wychodzących z innego pun-
ktu, ten szczegół mianowicie jest ważny, że Kopernik ukończywszy aka-
demią krakowską, zapisał się do album Polaków w Padwie, 2) a od to-
warzyszy swoich w Krakowie, zwany był Mazurem. 3)- Idzie nam o roz-
wiązanie pytania, dla czego miejsce rodzinne i kapituła warmińska nie
uświęciły pamiątki wielkiego człowieka, który pomiędzy niemi ujrzał świa-
tło dzienne, i najważniejszą część życia swojego spędził? — pytania tern
ważniejszego, że na nie odpowiadają czyny i własne słowa Kopernika.
Wielce na to narzekają, Hartknoch 4) i Braun, 5) wyrzucając niewdzię-
czność Toruniowi i kapitule. Wypadek ten jednak miał niepośledne po-
budki Weźmy najprzód kapitułę. Ta podług ugody zawartej pomiędzy
Kazimierzem Jagiellończykiem i biskupem Tungenem, obowiązała się wy-
bór swojego pasterza podać woli królewskiej. Źc zaś z dawnych przy-
wilejów sama przedstawiała wybranego do potwierdzenia Stolicy Apostol-
skiej , przeto dla zachowania praw swoich i pogodzenia ich z potrzebami
rządu, wysłała w r. 1512 ośmiu kanoników z biskupem luzyańskim na
1)
Kopernik w Walh&Ui str.
1.
2)
Adryan Krzyżanowski w
powyższej rozprawie
str.
5,
3)
Tamże str. 3.
4)
Stare i nowe Prasy, 270.
5)
De Seriptońbus etc 343.
Digitized by
Google
248
sejm do Piotrkowa, gdzie 7 grudnia stanęła ugoda, mocą której, król
z całego grona miał odtąd czterech wyznaczać prałatów do wyboru ka-
pitule. Posłańcami natenczas byli: Mikołaj Kopernik, Jan Ohrapicki,
Jerzy Działowski, Jan Skultecki, jak widzimy, Polacy, i kilku innych,
którzy się z biskupem spoinie przychylili do zawarcia umowy. Innych ośmiu
nieobecnych, lękając się mianowania na przyszłość biskupami samych Pola-
ków, zanieśli protestacyą do akt kapituły, a skargę do Stolicy Rzymskiej,
o przestąpienie praw kapitule służących. Kopernik i jego towarzysze, uro-
czyste zapisać musieli oświadczenie, że to uczynili bez ubliżenia w czem-
kolwiek Stolicy Rzymskiej. Pomimo tego udzieloną mieli naganę od Ju-
liusza II. za nietrafny postępek. Dopiero Leon X, poleciwszy dokładne
przejrzenie całej sprawy, ostatecznie wyrzekł, że zasady przyjęte w ugo-
dzie przez kanoników, uważa za przyzwoite, honorowe i rozważna !) Lecz
uraza przeciwników trwała długo, upatrując w tym postępku przychylność
dla korony. Ważniejsze były pobudki narażenia się Toruniowi. Od da-
wna wojny krzyżackie z Jagiełłą i Kazimierzem zniewoliły Prusy do zniże-
nia stopy menniczej. Henryk Plauen o połowę pieniądze spodlił; a) lecz
największe nastąpiło skażenie w wojnie ostatniego mistrza Alberta, który
zaledwo dwunastą część srebra do miedzi dodawał. 3) Toruń od wciele-
nia się do Wielkopolski, *) otrzymał między innemi prawami, przywilej
bicia monety, równie jak Gdańsk i Elbląg, ze stęplem królewskim i ziemi
swojej. Niektórzy z jego mieszkańców, korzystając z tego prawa, zniżali
stopę menniczą, a lepsze srebro przetapiali. Komisarze przeto polscy
"przybywszy na sejmik jeneralny grudziądzki w 1522 r., przekładali po-
trzebę, z powodu spodlenia monety, porównania jej z krajową, i bicia
ze stęplem królewskim, z mocy przywileju wcielenia. Oprócz tego prowin-
cye wrócone, mając osobną Radę; wyłączne prawo do urzędów i starostw;
oraz skarb udzielny, zostawione od królów polskich, nie zawsze się sto-
sowały do powszechnych postanowień na sejmie, przez co administracya
Prus królewskich szła nie najlepiąj. Zygmunt I. i kanclerz Szydłowiecki
przekładali potrzebę połączenia się Rady z senatem koronnym. Lecz mi-
łość przywilejów nad ogólnem dobrem przemogła. Natenczas Kopernik
poseł od kapituły warmińskiej na sejmie grudziądzkim, okazał klęskę pro-
wincyi ze spodlenia i przetapiania monety wynikającą, a ułożywszy tablicę
porównawczą monet pruskich z polskiemi, był za biciem monety ze stę-
plem królewskim. Wiemy już, że sejmiki jeneralne w prowincyi pruskiej
1) Summarium compUcbn* origmmn * siatom teoUiiae wtrmimsis, (meliosbowany).
2) Leo 211.
3) Leo 352.
4) Hwtknoch, B. P. PoL 221.
Digitized by VjOOQ16
2tó
odbywały się po polsku. *) Zasiadali zaś wtenczas biskupi: warmiński,
Fabian Luzyjański; chełmiński, Konopacki; wojewodowie: chełmiński,
Lutyjański; malborski, Baźeńshi; pomorski, Konopacki; kasztelanowie:
chełmiński, FrącJci; elblągski, Mortęski; gdański, Baliński, z interaim-
cyuszami od miast większych. Opór ze strony tych ostatnich był bar-
dzo wielki. Składali się brakiem srebra, przywykuieniem do monety dawnej,
a nadewszystko przywilejami. Trwało nieporozumienie lat sześć. W koń-
cu Kopernik wypracował osobną rozprawę, w której gorzko wynurzył
smutek z upadku prowincyi przez zły rząd i spodloną monetę. W tej
rozprawie powiada: 2) „Urządzenie o monecie nastąpiło z błędnego wi-
dzenia rzeczy, całkiem niegodnego tak dostojnej władzy, jak gdyby Prusy
bez tej monety obejść się niemogły." — „Lecz biada ci ziemio pruska!
karzą cię zniszczeniem za złe rządy prowincyi." Na miasta a zatem i To-
ruń, z większem jeszcze oburzeniem nastaje: „Pochwalą, mówi, to zda-
nie, (że podlejsza moneta w pożyciu towarzyskiem jest dogodniejsza), ci,
którym się nadzieja zysku odejmuje, którym dotąd dozwolono bić monetę"
— „Gdy klęski takowe pruską monetę, a przez nią i ojczyznę całą do-
tykają, sami tylko złotnicy i ludzie na kruszcach się znający, korzystają
z jej nieszczęść. Dwa przeto najwięcej powinny być wyznaczone miejsca:
jedno w ziemach Jego Królewskiej Mości, drugie w posiadłościach książęcia.
W pierwszem miejscu niech biją monetę oznaczoną na jednej stronie go-
dłami królewskiemi, na drugiej ziem pruskich. W drugiej zaś mennicy
niech będzie z jednej strony stępcl królewski, na odwrotnej książęcy,
z wyraźnem zastrzeżeniem, aby tak pierwsza jak druga moneta podlegała
władzy królewskiej, i za rozkazem Jego Królewskiej Mości w całem pań-
stwie przyjmowana była. O korzystnym tego prawidła skutku przekony-
wa nas moneta polska, która dla tego tylko zachowuje swą cenę w tak
rozległem państwie." Nakoniec Kopernik oświadcza: „że to się niemało
przyłoży do pojednania umysłów." — Kiedy więc kwestya o monetę była
żywotna dla Torunia, nie dziw, że głos tak niezgodny z przekonaniem
mieszkańców obcego początku, przywiązanych do dawnych zwyczajów, zo-
stawił po sobie nie najprzyjemniejsze wrażenie; Elbląg nawet wyprawił
komedyą z pomysłu o obrocie ziemi około słońca. — Przeciwnie Polacy
tak za życia, jak po zgonie, nie przestawali okazywać dla ziomka swojego
oznak szacunku i uwielbienia. Ile razy kapituła za pośrednictwem Ko-
pernika udawała się z żądaniem do Zygmunta I, zawsze uzyskiwała sku-
tek. Tak w r. 1524, gdy z powodu wojny z mistrzem Albertem niektóre
zamki i miasta biskupstwa warmińskiego zajęte były przez wojsko, za wda-
1) Hartknoch R. P. PoL 1. 2. C. 6. p. 665—666.
2) Pamiętnik Warsz. z r. 1816. t. 5. star. 386. i naft.
Digitized by
Google
250
niem się Kopernika, natychmiast wrócone zostały. l ) Podobnież gdy w r. 1537
podano szesnastu kanoników Zygmuntowi Imu dla wyznaczenia czterech
kandydatów na biskupstwo, król w reskrypcie z dnia 4 września umie-
ścił w ich liczbie i Kopernika Doktora. 2) Po jego zaś zgonie, Kromer
w lat 38 położył nagrobek we Frauenburgu z przepowiednią sławy nie-
śmiertelnej u potomności.
D. O. M.
R. D. Nicolao Copernico Torunensi
Artium et medicinae Doctori
Ganonico Varmiensi
Praestanti Astrologo et ejus disciplinae instauratori
Martinus Cromcrus Episcopus Varmiensis,
Honoris, et ad poeteritaiśm. memoriae causa.
Radymiński twierdzi, że nagrobek teft był napisany na wzór Aka-
demików krakowskich. Dziwić się więc należy, dlaczego Kromer ucho-
dzi za granicą za niejakiegoś Kramera, chociaż tam głośną mu sławę
przyznają,
Wer von den Pohlen weist, von Cromer weiss zu sagen. (Schlieben
Lob und Leben der Erml&ndischen Bischóffen Braunsberg 1683).
Brzoski, znakomity matematyk krakowski, zwiedzając Toruń i Frauen-
bergę w 1618 r. napisał dwa prześliczne epigrammaty na cześć swojego
rodaka:
Pierwszy:
Nile! tuum jactas Ptolemaeum, nosąue fatemur
Ornamenta tibi hunc magna dedisse virum.
Nam tua syntaxin construxit ad ostia magnam,
Coelestes numeris exposuitque vias.
Laude Copernici, qui Vi*hdae ad ostia, terram
Movit, adaeąuat se Vistula Nile tibi
Sumę paris socium laudis. — Quid Nile recusas,
Si, quo te jactas, jam Ptolemaeus habet?
Drugi:
Extollant alios statuae vanique colossi,
Bustaąue magnificis condita marmoribus,
Piramidesque alios, quaesiti forma decoris,
1) Leo 373.
2) Summjtrnni], j*k wyiej.
Digitized by VjOOQl6
251
Quidquid et humanus fecit inane color.
Hanc turrim grandis mens illa Copernicus alte
Surrigit, Istuleo Varmia in ore tuo.
Erromim et terrae hinc secreta volumina cernit,
Hinc solem inmotum et sidera fixa notat
Ergo illum superi mirati desuper, isthinc
Ingenium ut pulchri dispicit omne Polil
Turris ea esto, ajuut, inter miracula mundi
Cui neque consimilem barbara Memphis habet
Wacław Leszczyński, biskup warmiński, w sprawozdaniu o kościele
swojem, złoźonem Papieżowi 1658 r. nie lęka się wyrzec o sławie nie-
śmiertelnej Kopernika. — W wieku teraźniejszym Sierakowski, w kościele
Śtej Anny w Krakowie, uczcił pamięć wielkiego człowieka; a byłe Towa-
rzystwo Przyjaciół nauk, ogłosiwszy w 1801 r. zadanie, mające wykazać,
ile astronomia winna była Kopernikowi, i otrzymawszy świetne jego roz-
wiązanie przez Śniadeckiego, wzniosło okazały pomnik, roboty Thorwald-
sena, ziomkowi, który w dziejach oświaty, najpierwszy zaszczyt krajowi
i ludzkości przynosi.
Pisano w Kwietniu.
&T?
Digitized by
Google
Digitized by
Google
pp
iNACZENIU
Fili DAWFI0I
PBZBZ
DOMINIKA SZULCA.
Rozprawa ta była drukowana w Bibliotece Warszawskiej 1844 w zeszycie IV i VI.
i w 1845 w zeszycie IX i w osobnej odbitce w Warszawie 1846 roku. Wyborna recenzya
tej obszernej rozprawy znajduje się w Przeglądzie Poznańskim i w Badaniach krytyczno
historycznych i literackich I. B. z Pobujan na Podolu Tom I. Berlin Tom I. 1870.
Przy pi se it Wyda wc y.
Digitized by VjOOQ16
Digitized by
Google
J.
Wstęp.
fiezatarte są jeszcze wyrazy historyi, świadczące o rozciągłości mowy
Polskiej od grenie Litewskich do Duńskich; l) wiadome są czasy, w któ-
rych Krzywousty umniejszał Szczecinianom daninę roczną, a wzywany był
do hołdu z Kugii przez cesarza Lotaryusza; czasy, w których Henryk
Lew zostawiał prawa Polskie Meklemburczykom podbitym. 2) Lecz wy-
padki średniowieczne tak dalece zmieniły postać starożytnych ludów Eu-
ropejskich, że nie tylko ziemie zaodrzaóskie, które są niwą prawie nie-
tkniętą dla dzisiejszych badaczy, ale pograniczna Pruska, a co większa
część składowa Polski, Podlasie, uchodzą za odwieczne siedlisko obcego
szczepu: Gotyckiego, Litewskiego lub Jadźwińskiego. W mieszkańcach
mianowicie ponadbuźnych około Ciechanowca, Brańska i Węgrowa, daje
się niby dotąd postrzegać jakieś znamię szczególne, utrzymujące się stale
i dobitnie w pewnych rodzinach. A jeżeli około Działdowa, Szczytna,
Czartowskiego Ostrowia, Goniądza, Suraża znajdzie się wszędzie krajo-
wiec, nie jeden gotów jest utrzymywać, że to są osady późniejsze, z epoki
Jagiellońskiej lub czasów zaślubin Aldony. Winni są temu bezwątpienia
kronikarze późniejsi, którzy czerpali wiadomości swoje z obcych źródeł,
jak Dusburga, Wiganda i podobnych; nie jestto jednak rzeczą wielce
pocieszającą, że tak opaczne wyobrażenia, poparte niedawnemi dziełami
pisarzy zagranicznych, krążą po kraju, z obelgą krytyki historycznej.
Za drugą przyczynę błędu uważać należy brak rękopisów dotyczących
1) M. Gall. wyd. Bandt. str. 15. Adam Bremeńtki de sita Daniae c. 221. Ułamek
kroniki Islandzkiej a Langebecka, tom II. str. 36. Boguchwał pod Lesikiem IIL
2) Dowody a Naruszewicza.
Digitized by
Google
256
Prus dawnych, jakiemi s% bulle papiezkie, listy książąt Mazowieckich,
księgi ludności i poborów, które w znacznej liczbie dochowują się dotąd
w archiwum królewskiem. l) Cóżkolwiek bądź, dzieło wielce uczone
Voigta tyle dostarczyło zasobu do poznania własności Prus dawnych, że
poznanie przyrody tej krainy, nie jest odtąd niepodobnem do rozwiąza-
nia zagadnieniem.
Przez długi czas zaludniano całą prawie Europę Gotami: brzegi
morza Czarnego, Bałtyckiego, Szwecyą i Niemcy. Wszystkim uczoność
średniowieczna przyznała ród Teutoński. A chociaż Strabo uważa mie-
szkańców wybrzeża Euksyńskiego, dla jedności języka z Dakami, za Wo-
łoszę, nie odstraszało to jednak scholastyków i filologów od upatrywa-
nia w nich przyrody Niemieckiej. To spowodowało Makowskiego, posła
Zygmunta III do Filipa Hiszpańskiego, o wystaranie się tłómaczenia
starego zakonu na język Gotycki, które w 1622 przywiózłszy do War-
szawy, okazał Szwedom na dworze króla bawiącym. Ci 7, całego pisma,
ani jednego wyrazu zrozumieć nie zdołali. 2) Tych samych Gotów Owidy,
Pliniusz, Prokopiusz nazywają Sarmatami; a. że Pyteasz sprowadza
bursztyn od Gutonów, a Ptolemeusz mieści Gitonów w okolicach Wisły,
ztąd pisarze średniego wieku mieli otwarte pole do pokazania swej na-
uki i przeniesienia mieszkańców morza Czarnego na północ. Znajdu-
jemy więc w nagrobku Bolesława W. że był królem Gotów; 3) w Gallu,
źe na wschód Polski są Gięty i Sarmaty; 4) w Kadłubku, że Mojsław
książę Mazowiecki 9) schronił się po porażce do Gietów; że Bolesław
Kędzierzawy straszliwą z niemi wojnę prowadził, a Kazimierz Sprawie-
dliwy podjął się odważnie znojów Getyckich. Ten sam lud u Bogu-
chwała nosi nazwę Gotów. Lecz żaden z tych pisarzy nie jest za rodo-
wością Niemiecką rzeczonych ludów. Geograf Ptolemeusz w księdze III
po prostu mówi, źe z mniejszych ludów, Gitonowie zamieszkali Sarma-
cyą około Wisły za Wendami. Kronikarze Polscy nadają im ród Lite-
wski; jeden tylko Gall sprowadza ich z Saxonii, 6) przez którą jednak
Słowian nad Elbą mieszkających rozumie, jak się z panowania Bole-
sława W. okazuje, który podług kronikarza, bił słupy graniczne w samym
środku Saskiego ludu. Voigt jednak, trzymając się dawniejszego pomy-
1) Voigt U, 35, 36, 37, 264, 265.
2) Piasecki, Chronicon gestor, in Europa smgularium p. 48.
3) Obacz rozprawę o nagrobku BoUtława Chrobrego w Pamiętniku religijnym
z r. 1841 na wrzesień.
4) Wydania Bandtkiego, str. 16.
5) Zepsnte to imię u późniejszych, jest Mosławem u Kadłubka L. II. epiit. 15,
a Mojsławem u Nestora podług Nikona kopii, str. 139.
6) str. 220.
Digitized by
Google
257
słu, powiada w historyi Pruskiej, że „mieszkańcy południowo-wschodni
okolic Wisły byli Ghtonami czyli Gotami, ludem czysto Niemieckim." !)
Przeciwnie Hartknoch, poświęciwszy całe prawie życie na zbadanie przy-
rodzenia ziem Pruskich, wyrzekł, że Krzyżacy najmniejszego śladu teu-
tonizmu na tej ziemi nie znaleźli. *) Voigt na poparcie swojego mnie-
mania, przytacza nazwy wsi i miast, np. Gudnika, Guttstadtu i inne, 3)
ale takie dowody nie potrzebują zbijania, bo Gudnik nie jest wyrazem
Niemieckim, a Guttstadt miasto, zbudowane dopiero zostało w wieku XIV
przez biskupa Warmińskiego Eberharda, którego staranie uczczono ła-
cińskim wierszykiem:
Eberhardu8 Yormdit, Guttetad montemgue talutie
Fundat i t d. *)
Właściwie jednak historyk naczelny Prus, mówiąc o Gotach, ma
tylko na względzie południową część tego kraju, t j. ziemię Lubawską,
Sasińską, Golędzińską i Sędowicką; północną zaś pomiędzy Passaryą,
Alną i Preglem położoną, uważa za Litewską. 9) Tymbardziej dalszą,
twierdząc, że od wieków niepamiętnych „aus uralter Zeit" ścisłym wę-
złem pokrewieństwa ze Żmudzią była spojona. 6) Tegoż zdania jest
Dusburg, T) Góbelius, 8) Praetorius i inni. Ostatni z nich wspomina, że
za jego czasów mieszkańcy zachodniej strony Pregla, nazywali ziomków
swoich wschodnich Gudami a język ich Gudzkim, tak właśnie jak każdy
dziś Żmudziu Litwina Gudasem zowie. Bulla Papiezka z 1245 rozróżnia
także północnych mieszkańców od południowych. Wzywając Krzyżowni-
ków do waleczności „polecamy wam, rzecze, abyście tych wiarołomnych
Chrześcian (Pomorzan), i Litwinów, i Prusaków, sprawę Boga tak ha-
niebnie depcących, potęźnem ramieniem powściągnęli i upór ich zła-
mali." 9) W tej epoce jeszcze się wojny z właściwą Litwą nie rozpo-
częły, ani nawet Krzyżacy przeszli byli za Pregiel; mowa zatem w bulli
jest o części ziemi między Alną, Passaryą i Preglem. Wojna za tą osta-
tnią rzeką zaczęła się w 1255, a zetknięcie się z właściwą Litwą do-
piero w 1262 miało miejsce. Bulla przeto papiezka o lat 18 jest wcze-
śniejsza. Z tego wypada, że Ptolemeusza Gitony, za Wendami mie-
1) T. L str. 72.
2) Stare i Nowe Prusy, str. 30, 39, 88.
3) T. L str. 159.
4) Leo hist Prus. str. 137.
5) Voigt EL 390.
6) Tom m str. 65.
7) Wyd. Hartkn. str. 79.
8) O bursztynie r. 3 u Hartkn. przy Dusburg str. 38.
9) Oryginał w Arch. Sekret. Schieb. UL N. 21 u Yoigt.
K&permHjana L Z 17
Digitized by VjOOQ16
258
szkąjący są Litwinami; i dziwić się należy dlaczego Voigt nazwy tej nie
stosował do części Prus północnej, ale do południowej, graniczącej
z Mazowszem, i zamieszkanej przez Polaków.
Narodowość Polska Prus południowych ma za sobą świadectwo
języka, prawa, nazw geograficznych i aktów urzędowych z czasów Krzy-
żackich. Lecz przyćmiona staraniem kronikarzy zakonu, służących za
źródło dla późniejszych dziejopisów, wyrodziła się w Litewską. Z rocz-
nikarzy krajowych, najbardziej się do tego przyczynił Długosz, tak sza-
cowny zkądinąd pisarz. Słowa jego stanowczo wyrzeczone, posłużyły za
skazówkę dla następców, którzy nie chcieli zadać sobie pracy żeby istotę
rzeczy dokładniej poznali. Podług niego Prusacy jeden mieli język,
obyczaje i pokrewieństwo z Litwinami i Żmudzinami „unius et moris et
linguae, cognationisąue Prutheni et Lithuani, Samogita^ąue fuisse dignos-
cuntur." l) Z większą ostrożnością przemawia Sarnicki, jako dokładniej
znający Prusy, gdzie nauki pobierał, przyznając to mniemanie niektórym
tylko pisarzom „ut quibusdam placet." 2) Dawniejsi kronikarze lepiej tę
rzecz pojmowali. Gall wyraźnie zaświadcza, że Polska na północ grani-
czy z Prusami, narodem bratnim, w pogaństwie jeszcze zostającym: Ad
marę autem septentrionale vel amphitrionale (Polonia habet) tres affines
barbararum gentilium ferocissimas nationes: Sdenciamy Pomeraniom
et Pru8*iam. 3) Jarosław kanonik Płocki, w kronice której dał napis:
Liber originis et furiarum gentis indomitae BnUorum in sanguinem
christianitm, dokładniejszą jeszcze daje wiadomość o pokrewieństwie
i związku Prusaków z Mazurami „Przed przybyciem Gudów, powia-
da, ta ziemia, czcząca słońce i księżyc, należała do księcia Mazowiec-
kiego. Gudowie wszedłszy w bliższe związki, usiłowali przekonać Prusaków
o potrzebie niezależności i niesławie przywiązanej do podległości. Pru-
sacy więc Mazurom wypowiadają wojnę, której wodzem naczelnym obrany
został Witowój. Lecz Gudowie zamieniają wkrótce Prusaków w pod-
danych. Ztąd powstanie i pożogi. Przyszło nakoniec do ugody w Bał-
dze, z mocy której nikt wzgardy okazywać nie miał Prusakom, ani ich
do robót obracać. Drogą wszakże wzajemnego porozumienia się, posługi
dozwolone. Szlachcicem ten tylko będzie, kto się odznaczy w boju lub
czynach obywatelskich. Tymczasem Mazury dopominają się daniny, mia-
nowicie jakiś Andy sław. Prusacy oświadczają, że przedtem składali
wprawdzie w darze zasiłki, ale to czynili jako dobrzy tylko sąsiedzi, lecz
zresztą są wolni i Bogom jedynie posłuszni. Andysław zawarłszy przy-
1) Tom I. str. 119.
2) Iib. VI, cap. 19.
3) Str. 16, wyd. Bandtk.
Digitized by
Google
259
mierze z Rusią, pokonywa przeciwników, niezdolnych kijcami oprzeć się
jeździe i strzałom nieprzyjacielskim ; niszczy i zabiera dobytek. Ale syn
księcia Andyslawa Zanguigu (imię zepsute, może Zbigniewa) jest ich
przyjacielem. Prusacy więc wypowiadają wojnę Mazurom, pokonywają
ich, i dwóch książąt pozbawiają życia (mowa o Henryku Sędomirskim).
Pod rządem swoim żyć mieli bez podatku i posług, Bogom tylko posłu-
szni" !) Z tej powieści Jarosława korzystał pierwszy biskup Pruski
Krystyn w kronice noszącej nazwę: Liber filiorum Belial cum sui$
syperstitionibus, incipit cum maestilia cordis. Że zaś oba pisma zawie-
rały szczegóły niewidce miłe dla polityki Krzyżaków, dla tego zakon po
bitwie Tannenberskiej z taką usilnością poszukiwał tak zwanych kronik
Pruskich, obiecując wielką za nie nagrodę. Ukrywanie 2) lub niszcze-
nie znalezionych, stało się powodem rzadkości tak wielkiej, że przypad-
kiem odkryty egzemplarz za czasów Zygmunta Starego posłużył do wy-
ciągów poczynionych u Grunoviusa, 3) Waissela, 4) i Łukasza Dawida. 5)
Że jednak te podania, wielką starożytnością nadpsute, były prawdziwe,
przekonywamy się z aktów urzędowych, współczesnych Krystynowi.
Grzegorz IX w bulli z 1230 r. wielkie daje pochwały Konradowi Mazo-
wieckiemu, że dominikanów Polskich użył na nawracanie Prusa-
ków. 6) Z pomiędzy nich najwięcej usług okazali w tej mierze Jacek
Odrowąż, założyciel zakonu kaznodziejskiego w Polsce, 7) oraz Henryk
biskup Chełmiński, rodak herbu Rawa podług Długosza ks. 1. str. 723
i Ernest pasterz Prusaków Pomorskich. 8) Ta jedność języka i serca
Prusaków z Pomorzanami, stała się pobudką, podług uwagi samego
Voigta, °) do zawarcia przymierza ze Świętopełkiem. Szczegóły powyższe
i dokładna znajomość stron rodzinnych spowodowały bezstronnego Hart-
knocha do oświadczenia, że za granicą ziemi Chełmińskiej, w południo-
wych i wschodnich częściach tego kraju, język Polski był w stałem uży-
ciu przed przybyciem Krzyżaków; ,0) że nawet powszechności mowy
Polskiej, za panowania zakonu, inaczej wytłomaczyć nie można: bo gdy-
by inny jaki język, po zatarciu dawnego, zaprowadzać chcieli, upowsze-
chnialiby raczej, jako Niemcy, niemiecki, nie zaś polski, którego nie
1)
Lucai Dańd c. 17, 19, 20, 39, 42, 44, 46.
2)
Leo, Histor. Pnu. p. 222.
8)
W przedmowie.
4)
Pag. 7.
B)
Jak wyżej.
6)
Raynald pod r. 1230, N. 24, i pod r. 1234 N. 58.
7)
Bzowski, hist. koicieln. t. III. itr. 419, 430.
8)
Leo. But. Prut. itr. 80, 107.
9)
Tom n, itr. 430, Schutz p. 21.
10)
Star* i Nowe Pruiy, itr. 84, 85, 89, porównać stron. 56.
Digitized by
Google
260
rozumieli. „Cruciferi si in locis, ąuibus lingiui prussica famUiaru ercĄ
aliam, earterminata priore, inJtroducere voluissent, germanicam, ut Gkr-
mani, non pohnicam, quam nos intelligebant , introduaisscnL" ') Ze-
znaje i Yoigt, lubo się to z systemem jego nie zgadza, że na początku
wieku XV, to jest pod koniec już panowania Krzyżaków, ziemianie
i lud należeli albo do krwi Polskiej, albo Litewskiej, podług świadectwa
książek czynszowych; 2) że Schulteissów nazywano starostami w Prusach. *)
Ale żaden z dowodów tu przytoczonych, tak stanowczo nie rozstrzyga
pytania nad świadectwo samych Krzyżaków, których przywilej na osadę
Holendrów w Pasłęku (Holland) brzmi w tych wyrazach: „Jeżeli i¥u-
sacy, Polacy, lub inni Słouuianie, w niezgodzie wszczętej, wykroczą
z granic prawa, zawyrokowanie w tej rzeczy zakonowi naszemu zosta-
wujemy. Jeżeli zaś ktokolwiek z nich zaniesie skargę na Niemca, cze-
kać ma rozstrzygnięcia sprawy w sądzie miejskim. „5t Prutkem vel Po-
loni, seu qmcunque slavicae linguae, inter se discordaverint vel exces-
serint in cwitałe praedicta, vel bonie ejus, judicium hoc fratrum nostro-
rum eocamini supponimusf et quidquid de eodem judicio derivatur. Sed
si quisquam preadictorum de Theutonico habeat, quacunque de causa
fuerit) guaerulari, judicium hoc reguirat a judice cwitatis." *) Któż
teraz wątpi o rodowości Prusaków polskiej, po tak niezbitem świade-
ctwie zakonu Niemieckiego? Teraz się łatwiej rozumieją i wyrazy kro-
nikarzy krajowych z wieku XII, którzy wspominają o życzliwości Prusa-
ków ku Polakom, 5) i rozmowa Hozyusza ze szlachtą ziemi Elblągskiej,
to jest Drążeńskiej, miana z powodu reformacyi na sejmiku, a zapi-
sana w dziełach biskupa Warmińskiego. „Jeżeli, mówił ten prałat, chcecie
szaleć, szalejcie, ależ nie przestawajcie być rodakami. Trzeba wam no-
wej wiary? toż macie tego urwisza z Mazowsza, a będziecie mieli swój
Mazowiecki kościółek. Będzie to niedorzeczność, ale przynajmniej własna.
Szukacie religii wygodniejszej? Wleścież w chodaki swojego Mazura
Grzesia." 6)
Przyjdźmy do nazwiska ziemi Najdawniejszym pomnikiem histo-
rycznym, świadczącym o blizkoznaczności wyrazu Prus z Pomorzem, jest
1) Bosp. przy Dusburg. p. 80.
2) Tom IV, str. 572.
3) Tom VI, str. 581.
4) Yoigt tom 10. str. 494.
5) Quos non tam personis, quam animabus constat esse infestos. KadL HI, epiit. 31.
6) Stanisiai Hossii Op. t. II, fol. 102 i dalsze. Porównać list do Karakowskiego,
biskupa Włocławskiego 1568 pisany, w zbiorze Illustrium trirorum epistoła* Crac. 1578,
Lib. I, epist. XVI. „Ego vero scripsi Regiae Majestati, si rellet noram fidem concedere
meis haedis elbingensibns, ut illis permitteret gregorianam potins. Deinde satins me judi-
care, nt haberent aliquam confessionem in Polonia natam.
Digitized by
Google
261
preywilej Chełmiński. Ten wszelkie roszczenia gotycyzmu i litwinizmu
od razu niszczy. „Nie ma potrzeby lękać się, słowa są jego, o napaść
dalszą Prusaków ^ którzy się obszernym wyrazem Pomorzanami nazywają."
Możnaby ztąd wnosić, że to ostatnie miano służyło całemu ludowi, na
północy Mazowsza zamieszkałemu, lecz dokładniejszy rozbiór rzeczy oka-
zuje, że słowa „largo vocabulo Pomorani dicuntur" należą do ziemi po-
łożonej za Ossą, a graniczącej na północ z Chełmińską. Ta ziemia do-
tykając morza Bałtyckiego pomiędzy Gdańskiem i Drąż nem, otrzymała
nazwę Pomorza, ciągnącego na zachód za Wisłę i Odrę. Jakoż w kro-
nikarzach najdawniejszych odróżniają się Prusy od Pomorza przedwiślań-
skiego. Bolesław W. oprócz tej ziemi za Ossą leżącej, zdobył osobno
Prusy, l) Mojsław Mazowiecki wywiódł w pole przeciwko Kazimierzowi
cztery półki Pomorzan i tyleż Prusaków. 2) Za Krzywoustego Pomorza-
nie napadają na Mazowsze: „nunc Prussis, nunc Pomoranis, nunc,
utrisgue irrepentibus." 3) Że zaś pod tym wyrazem nie rozumieją nasi
pisarze Litewskich Prusaków, dowodem jest Gall poczytogący Prusy za
kraj bezpośrednio pograniczny Mazowszu. 4) Prosta zaś uwaga wskazuje,
że gdzie mieszkańcy są Polscy, jakeśmy to widzieli ze świadectwa Krzy-
żaków, tam i nazwa kraju musi być takaż. Dla niedowierzających, przy-
taczamy wyrazy najdawniejszego rocznikarza naszego o nazwisku ziemi:
„Prusacy przybysze, powiada on, kraj i imię jego sobie przywłaszczyli."
„Populus iste et regionem istam, et regionie nomen occupatrit." 5) Mowa
tu o Prusach północnych, Gudasach. Co jeżeli tak jest, toć i sam wyraz
Prusy jest polskim. Rzeczywiście w powiecie Sochaczewskim znajdu-
jemy dwie wsi tego nazwiska; Prusy leżą o półtory mili od Warszawy,
w parafii Babickiej, Prusy górne i dolne w Sędomirskiem, Prusy
w Krakowskiem. Ktoby liczniejszych żądał przykładów, znajdzie ich
poczet dość długi w Tabeli miast i wsi Królestwa Polskiego, wydanej
w 1827 r. staraniem Komisyi Rządowej Spraw Wewnętrznych. Pocho-
dzenie etymologiczne wyrazu słownikarstwu zostawujemy, które z powodu
bagien Pruskich obfity znajdzie zasób w wywodach kronikarzy Jarosła-
wa, Krystyna, Nieświckiego. 6) My poprzestaniemy na świadectwie dzie-
jopisów i geografii krajowej, że nazwisko Prus jest prawdziwie Polskie
1) Kadł. tom II, str. 12.
2) Tenże II, str. 15.
3) Tenże m, str. 9.
4) Wyd. Bandtk. p. 218 — 219.
5) Tenże str. 220.
6) Tenże 221, Kadłubek tom III, str. 31. Henneberger o dawnych Pruiaóh, na
pocjątku.
Digitized by
Google
262
Mieszkańcy dzielili się na ziemian i kmieci. Jedni i drudzy posia-
dali wieczyste grunty. Ważne w tej mierze jest świadectwo pisarza
dwunastego wieku, że ziemia ta ,.per sorłes haereditarias ruricoli* et
habitatoribus (esł) dispartita. >) Nie jest zaś tu mowa o Prusach Li-
tewskich, które miały grunt suchy, ale o Polakach nad jeziorami zamie-
szkałych, jak to na karcie geograficznej widzieć można, bo tenże sam
pisarz dokładnie opisuje położenie miejsca „Quippe eitu loci, et natura-
lie posiłio regionis per insulas, lacubue etpaludibus est munita. 2) Po-
twierdza to i Yoigt z dokumentów urzędowych, przez się przejrzanych,
mieniąc że dziedzictwo miało tylko miejsce u Pomorzan, w części Pole-
sia, w ziemi Lubowskiej, Sasińskiej, Golędzińskiej i Sędowickiej. 3)
W Natangii i Sambii, to jest Prusach Litewskich, ledwo ślad jakiś wła-
sności, a dalej ku Litwie żadnego. *) Ziemianin posiadał w przecięciu
około 18 włók ziemi, czasem do stu, a niekiedy kilkaset Możniejsr
stawiali zamki obronne. 5) Byli prócz tego ziemianie zagonowi , zwani
wolnymi, żadnego podatku do skarbu nie wnoszący i do powinności ziem-
skich nie powołani. °) Kmiecie nazywali się ludźmi, (homines) lub
poddanemi, (eubditi) wieśniakami, (ru8tici). 7) Ziemia należała do pana
i puszczała się w wieczystą dzierżawę, 8) z obowiązkiem posług dwornych
i pospolitych, 9) ale poddany, jako własność rzeczowa nie był uważany. 10)
Tak było za Krzyżaków. Klasa poddanych w czasach dawnych musiała
być nieliczna, kiedy w dwunastym wieku, jakeśmy wyżej w Gallu widzieli,
kmiecie, równie jak ziemianie posiadali dziedzictwo. Zagrodnicy mieli
zwykle pół morgu, mórg lub nieco więcej ll) dane sobie do czasu pod
pewnymi warunkami. W razie darowizny, uwalniali się od opłaty i po-
sługi. 12) Oddzielna klasa była bartników, w okolicach lesistych Szczy-
tna, Ełku, Szesna. I3) Ci, w skutek zawartej ugody z właścicielem,
trudnili się pszczelnictwem.
Ł. I. fol. 40 i 56.
1)
Gall, rtr. 802.
2)
Tamże.
3)
Tom VI str. 661 — 662. Porown. Sehtttz
4)
Tenże VI, 662.
6)
Voigt VI, 564 i 666.
«)
Voigt VI, 574, IV, 698.
1)
Tenże VI, 575.
8)
Tenże VI, 577.
8)
Tenże VI, 576.
10)
Tenże VI, 578.
")
Tenże VI, 579.
12)
Tenże. IV, 679.
13)
Tenże VI, 680.
Digitized by
Google
263
Voigt czyni uwagę, że w Niemczech niedokładne mają pojęcie o pra-
wie Pruskiem. Czytelnikowi może się ono wydać jaśniejszem. Prawo wło-
dyckie, przed Hermanem Balck zależało na wolności od podatku i po-
sług, a nadewszystko na nieprzerwanem dziedzictwie. ]) Za te swobody
obowiązani byli ziemianie do powszechnej wyprawy, to jest nieograniczonej
co do osób powołanych do służby wojennej. 2) Praw tego rodzaju żaden
z osadników Niemieckich, podług świadectwa Voigta, nie miał. 3) Po pod-
biciu Pomorzan przez Krzyżowców potwierdził im przywileje dawne Balck
w 1233 roku. „Et secundum pacta et libertates, quce ipeis tunc daban-
tor, dlii Neophiti postea regebantur. 4) Ta jednak zaszła różnica, że
dziedzictwo z nieprzerwanego, przeszło na linię tylko prostą po mieczu.
Krzyżacy więc zabierali na rząd dobra po kądzieli, lub w Unii pobocznej spa-
dające- Zabór niesłuszny majątków, przyczynił się w znacznej części do po-
wstania w 1241 r. pod naczelnictwem Świętopełka Pomorskiego. Bolejąc
nad uciskiem nowo nawróconych, Stolica Apostolska, w potwierdzeniu przy-
wilei Krzyżackich w 1243 r. zastrzegła uroczyście dochowanie umów i obie-
tnic mieszkańcom. 9) Wysłała potem dla pojednania umysłów legata
Jakóba, archidyakona Leodyjskiego, który z wielką trudnością zdołał po-
godzić zwaśnionych dopiero w 1248 r. 6 lutego. 6) Tym sposobem dziedzic-
two powróciło do nieprawnego ciągu : po mieczu, po kądzieli, pobocznie
zstępnie i wstępnie; z czego się wielce ucieszyli ziemianie Pruscy. „Quce
pradicti neophiti gratuiter acceptarunt, cum w paginis hcec non habur
wwnf, nisi sohs filios successores. 7) Zapytani jakiegoby się prawa i pro-
cedury trzymać chcieli, oświadczyli za wspólną zgodą, że proszą o prawo
i sądownictwo Polaków, sąsiadów swoich. Jestto jeden z najważniejszych do-
wodów, przekonywających o rodowości Prus dawnych. Dla wiary przy-
wodzimy wyrazy tekstu ugody: „Postea dicłi neophiti regitisiti a nobis,
quam legem mundanam velint eligere, vel qu<e velent s<ecularim judicia
obsemare, habito inter se consUio, pełierunt et degerunt mundanam legem
et scectdarid judicia Folonorum, vicinorum suorum. 8) Na tak ciężki
wniosek, niepochlebiający postępowaniu Krzyżaków, zgodzić się musiał za-
kon Niemiecki i przyrzec, że dóbr gwałtownie zabierać nie będzie, bez
wyroku sądownictwa Polskiego: „Et promiserunt fratres, ąuod bona di-
ctorum neophitorum indebiter non accipient, nisi secundum rationdbilia
1)
Voigt VI, 601. 610, 611.
2)
Tenże VI, 602.
3)
Tenże VI, 601.
4)
Dosborg wyd. H. »tr. 97.
5)
Dogiel TV, 14.
6)
Voigt n, 672.
7)
Dogiel IV, 17.
8)
Tenże IV, IR
Digitized by
Google
264
judicia dicUe legU. >) Urządzone więc zostały sądy ziemskie w Prasach
właściwych na wzór Polski, o których dokładną wiadomość znaleść mo-
żna w księdze tak zwanej zielonej sekretnego archiwum Królewieckiego
od str. 189 — 190, i w dyplomatach Schiebl. XXII, N. 28 i 29. *) W ogól-
ności składały się z sędziego i podsędka. Prawo to naturalnie od pro-
wincyi zwało się Pruskiem, i wtenczas tylko nosiło nazwę Polskiego, kiedy
rzecz była o Pomorzu, za Łokietka przez Krzyżaków nabytem, a przez
Kazimierza IIL ustąpionem. Sądy wiecowe dawnych książąt Pruskich,
przeszły na braci szpitalnych. 3) Sądownictwo kryminalne nie wyda
się zapewne także niezrozumiałem. Zawyrokowanie poprawcze w spra-
wach poddanych o krew i sińce, zostawione było panom; *) w wypadkach
ważniejszych, pociągających za sobą pozbawienie życia lub członka, na-
leżało do zakonu. Tak w przywileju z 1285 powiedziano: „Concedimue
insuper praedictis feodalibus, et eorum haeredibus, vi rusiicos eorum et
homines v<deafit judicare , eo tamen ewcepto, quod ad vitae privałionem1
seu membrorum mutilati&nem , neminem debent> absgue scitu fratrum
nostrorum, judiciliater condemnare. 5) Nakoniec głowszczyzna znana ze
statutu Wiślickiego, jako kara wynosząca 60, 30, 15 grzywien, napotyka
się tu w podobnej proporcyi 60, 30 i 16 grzywien, 6) gdy tymczasem po-
dług prawa Magdoburgskiego, opłata tego rodzaju najwyższa wynosiła tylko
18 funtów, czyli mark trzydzieści i sześć. :) He zaś język p Jski Pru-
saków wpływał na słownictwo sądowe, wnosić można z zemsty, albo msty
znanej w dawnem prawie krajowem, a w przywilejach Pruskich napoty-
kanej. Jeden z nich tak się wyraża: „&t aliąuis mestione, vel laeskme
aliąua fuerit molestatus. 8) W interesach dotyczących całego kraju
dawni Prusacy zbierali się na wieca wielkie, które w ziemi Gołędzińskiej
i cząstkach przypadłych na biskupstwo Warmińskie utrzymały się do
czasów późniejszych; 9) w krainie bezpośrednio Krzyżakom podległej,
dopiero po klęsce TannenberskicJ, niektórzy z urzędników ziemskich, jak
Orzechowski, Bażeński, Działowski, Boókowski, przypuszczeni zostali do
Bady najwyższej zakonu podług uczonych badań Yoigta i innych. 10)
1)
Dogiel IV. 1&
2)
Voigt VI, 625.
8)
Voigt VI, 627, porówn. VI, 564.
*)
Tenie VI, 564
6)
Voigt VI, 626.
«)
Tenie IV, 598.
7)
Tenże IV, 599.
8)
Voigt tom IV, str. 699.
9)
Hartkn. N. i St. Pr. 662.
10)
Tom VI. Lindeblatt itr. 256.
Digitized by
Google
385
Tytuły grafów łub baronów nie psuły równości ziemiańskiej. l) Z prawa
pospolitego obowiązek wypływał dla szlachty powszechnej wyprawy, gdy
tymczasem osadnicy Niemieccy z pewnej tylko liczby włók służbę ódby-
wałi O Prusakach przywileje mówią: „cum suis hominibus mu rusticis
serviant ad generales wcpeditiones" a) Jaki zaś był rodzaj oręża tych
wojowników, Niemiecki lub Litewski, okazują następujące wyrazy: ad
expeditionem ac terrae defensionem (tant) óum armis prutłienicalibui,
tńdelicet bronią i t d. eecundum morem patriae. 3) Kmiecie obowiązani
byli prócz tego do naprawy, zrzucania lub budowania zamków, *) szar-
warku: sewitia rusHcalia, 5) naprawy mostów i dróg, tt) oraz stróźnego, *)
zamienionego na pieniądze, peeunia custodialis. *) Wszystko to jest
powtórzeniem starożytności polskich, z czasów Piastowych.
Do kategoryi Prusaków pogańskich policzyć należy Podlaaian,
którzy o dwa wieki później od reszty Polski przyjęli chrześciaństwo.
Kronikarze nadawali im nazwę Jazygów, Jadźwingów, Jaćwieży, wahając
się w zdaniu do jakiego rodu policzyć mieli: Scytów, Rusinów, lub Li-
twinów. Ciąg jednak dziejów krajowych, dobre zrozumienie tekstu, bulle
papiezkie, granice, lepsze odpisy kronikarzy, okazują stanowczo ich ro-
dowitość polską. Sarnicki idąc za świadectwem geografów starożytnych
wyprowadza Jadźwingów z nad morza Czarnego. °) Naruszewicz nietylko
ten wywód filologiczny przyjmuje, ale i Mazurów od Massagietów wy-
prowadza, czem zachęcony Voigt, Mazowszan ponad Dunaj przenosi*
(T. L str. 140). Wypadałoby z mniemania obu naszych historyków, że
nad Bugiem były niegdyś Multany. Nieszczęściem, innego śladu tak
pięknego marzenia na Podlasiu nie zostało, prócz uprawy ziemi za po-
mocą pary wołów, co się z Greckiego foc Ci>tov albo inaczej Jazygi, na-
zywa. I0). W innem miejscu, tenże Sarnicki, uderzony imieniem wodza
naczelnego Kunata, który się u Długosza Komatem nazywa, wpada na
myśl, azali Jadźwingi nie byli początku Buskiego. ") Trzymając się
przykładu i Naruszewicz przenosi Jadźwingów na Ruś, mianowicie, te
ci się spotykają na ziemi Chełmskiej i Łuckiej w wojnie Jarosława
1) Hartknoch, N. i St Pr. 662.
2) Yoigt, tom VI, itr. 683. -
3) Voigt, tom VI, str. 677.
4) Tom VI, str. 667.
5) Tom VI, str. 669.
6) Tom VI, itr. 673.
7) Tom V, rtr. 302.
8) Tom VI, str. 653.
9) AnnaL L. VI, c 8 i 14. Descriptio Poloni** pwy Dfog. i. O, 1889-
10) Deicriptio Pol. Sarnickiego, jak wyżej.
11) Annal. tom. VI, o. 20.
Digitized by
Google
266
księcia Włodzimirskiego. Nieprzestając na tern, stolicę ich z Drohiczyna
przenosi do mieściny tegoż nazwiska, położonej w zierni Chełmskiej.
Przytoczenie wyrazów Kadłubka, całą tę sztuczną budowę obala. „Podla-
sianie, powiada kronikarz, są narodem dzikim, okrutniejszym nad
zwierzęta, a dla pustyń, lasów gęstych i trzęsawisk, niedostępni. Tych
miłośników najazdu książę Ruski na Drohiczynie zwykł był wspierać, za
co pierwej od tamtych gniew Kazimierza ua siebie ściągnął. Opasany
w stolicy księstwa swojego, Dr >hiczynie, zmuszony był do oddania nie-
tylko twierdzy, ale i do zupełnej podległości koronie. Po czem Kazi-
mierz nie spotykając nieprzyjaciela, szybko przebywa ową pustynię;
czwartego dnia dopiero o świcie poleca biskupowi Płockiemu odprawienie
publicznego nabożeństwa, a wojsku przyjęcie stołu Pańskiego." Nastę-
puje mowa księcia i pożogi. W końcu autor dodaje: „Książę ich
Podlaski, chytry w sercu knując zamysł, przybywa do Kazimierza
z prośbą o przebaczenie i oświadczeniem chęci płacenia daniny. Dla
większej wiary zakładników daje, obieciyąc ich więcej" i t. d. Dwa od-
dzielne znajdujemy tu księstwa: Drohickie pod panowaniem Ruskiem,
i Podlaskie pod osobnym książęciem; tamten się zowie Ruihenorum
princepsj ten zaś princeps Polleańus. ]) Próżną byłoby rzeczą zbijać do-
mysł Hartknocha, że na tej ziemi siedzieli niegdyś Soladymiści w Ka-
dłubku odkryci. Na kilka albowiem lat przed wyprawą Kazimierza Spra-
wiedliwego, Saladyn opanowawszy Jerozolimę, tak się stał głośnym w Euro-
pie, że wszelkich pogan imieniem jego przezywano. Kadłubek nie dał
się nikomu w uczoności wyprzedzić. Podobnym sposobem Konrad Ma-
zowiecki z przywileju z 1230 nazywa Prusaków Saracenami. 2) Najwa-
żniejs7y bezwątpienia stanowi zarzut zdanie Długosza o Jadźwingach,
że są rodu Litewskiego. 3) Trzy on błędy popełnia, najprzód, że Pru-
saków wszystkich za jedno z Litwinami bierze, na co się już odpowie-
działo, powtóre; że Drohiczyn daje za stolicę Jadźwingom, kiedy tam
mieszkali zdawna książęta Ruscy, potrzecie, że Podlasian bierze za Li-
twinów, co jak dalece jest mylnem, zaraz się okaże. W ślady za po-
przednikiem wstępiye Kromer. W ogólności źródłem tego błędu są wy-
razy Kadłubka ile zrozumiane: „Sunt aułem PolleaAani Getarum seu
Prussorum genus." Wiemy już co są Prusacy, lecz jeżeli naB uderza
wyraz Gietów, Sarnicki zwyczaj nazywania prowincyi od sąsiedztwa, za
pospolity w kraju uważa. „Radomianów, zwykliśmy, powiada, Mazurami
nazywać, dla bliskości. Jeżeli się urażają, tedy im powiadamy, nie
1) Kadłubek, tom. IV, epift 19.
2) Dogiel tom IV.
3) T. I. itr. 884, 770.
*r^
J67
Mazuryście, ale gdy potrzeba wam ognia, idziecie po niego do Mazurów. u ')
Całą trudność usuwa zachowany odpis starożytny w archiwum Króle-
wieckiem kroniki Boguchwała, w którym zamiast: „Getarum seu Prusso-
rtm genuć*- czyta się: „Lechitarum seu Prussorum genus." 2) Widzimy
zatem, że oni Jazygowie nie są ani Multańczykami, ani Rusią, ani Litwą!
że ich imię nawet za Długosza wygasło, „nc nomen ąuidem Jaćwingo-
rum exta(* 3) lecz Podlasianami u Kadłubka, Lechitarai u Boguchwała.
Pozostaje przyczyna błędu. Wspólność rządu i losu nadały im u pisa-
rzy ród obcy. Jeszcze Mendog przyrzekał ustąpić Jaćwingów Krzyżakom
1252 r. Odtąd, aż do Zygmunta Augusta połączeni byli z Litwą. Ztąd
omyłki pisarzy. Litwini, powiada Dusburg, mieszkali pomiędzy Narwią
i Niemnem. *) Mieszkańcy nad Narwią są Litwinami, powtarza Długosz. *)
Że ta część Mazowsza była przez Litwę zabrana, dowodzi wojna Janu-
sza w 1382, niszcząca powiat Suraski nad Narwią, 6) odstąpienie zamku
Suraża przez Jagiełłę, z częścią kraju leżącą pomiędzy Bugiem i Narwią,
to jest Ciechanowcem i Brańskiem, 7) nakoniec przywilej Witolda Pio-
trowi Gomółce dany na wójtowstwo Tykocińskie, brzmiący w tych wy-
razach: „AUaander alias WUawdus Dei Cfratia Magnus Dux IAthuar
niae, JRussiae etc. Advocatiam nostram in Tikocmo^ oppido nosłro tri-
buitnus" i t d. 8) Czyliż przeto dziwić się należy, że Podlasian w pię-
tnastym wieku za Litwinów uważano. Granice ziemi lepiej jeszcze rzecz
wyłuszczą. Jeszcze Bruno w 1008 przepowiadał ewangielią na granicy
Litwy i Busi, to jest około Goniądza i Tykocina (Dithm. VI) z polece-
nia Bolesława W. Że powiat Węgrowski do nich należał, dowodem jest
upominanie się Jana Fytwiańskiego na sejmie Piotrkowskim w 1459: •)
Nurski i Liwski zalicza Niesiecki. 10) Postępując Bugiem ku zachodowi
od Drohiczyna, powiat Brański dodać należy, jako darowany przez Kon-
rada Mazowieckiego braciom niegdyś Dobrzyńskim. Ciekawy ten akt,
wydobyty staraniem Voigta z archiwum Berlińskiego, datowany jest 1237,
8 Idus Martii. O powiatach Suraskim i Tykocińskim wspomnieliśmy
wyżej. Dalej granicą był zamek Wizki, , >) sam zaś powiat należał do
1)
Roczn. I, c. 2.
2)
Boguchw. u Sommersb. tom
U, c. 49.
Yoigt ks.
I, str.
361.
3)
Tom I, str. 771.
4)
Wyd. Hartin. atr. 331.
6)
Tom I, x. itr. 43.
6)
Tenże X. str. 64.
7)
Kojałowicz p. 24.
8)
Dyplom. Stronczynskiego N.
60.
»)
Dług. II, 248.
10)
1, 175
")
Dusburg wyd. Hartkn. 330.
Digitized by
Google
268
Jadźwingów, i miał sobie nadanego w herbie niedźwiedzia czarnego. ł)
Eu północy mieli Jadźwingowie powiat Gcniądzki, o który się także
w 1453 upominali Bolesław i Włodzisław książęta Mazowieccy. a) Wten-
czas wyrzekł do Kazimierza Jagiellończyka Zbigniew Oleśnicki: „wszakże
proszą cię tylko o powrócenie granic ziem swoich, niesłusznie zabranych." 3)
W ogólności zatem te powiaty składały Podlasie: Węgrowski, Nurski,
liwski, Brański, Suraski, Tykociński, Wizki i Goniądzki. Do czego
przydawszy dawną granicę, istniejącą za pierwszych książąt Mazowie*
ckich, 4) którą Jagiełło w 1422 przywrócił, 3) przybywają powiaty Bie-
brzański i Dąbrowski Granica przez nas skreślona, ściśle odpowiada
siedlisku Jadźwingów Długoszowych, którzy podług niego, mieszkali po-
między Rusią, Litwą i Prusami. °) Świadomi tych stron nie zaprzeczą,
iż język Mazowiecki ciągnie się za Bugiem nad granicą mowy Ruskiej,
poczynając o milę przed Drohiczynem, przez Dziatkowice, Strablę, Mar-
kowszczyznę, Choroszcz, Knyszyn, Staro wolę; a w Królestwie przez
Lipsk do rzeki Ghańczy. Na granicy północnej jest język litewski mię-
dzy Chańczą i Przerosła; poczem ciągnie się granica Pruska, przez Fili-
powo, Rajgród, Grajewo. Na zamknięcie ustępu o Jadźwingach, okaże-
my tożsamość ich z Podlasianami z aktów urzędowych, to jest buli pa-
piezkich. Innocenty IV w r. 1253, pozwalając tej ziemi pogańskiej na
własność Kazimierzowi księciu Kujawskiemu, nazywają terra PoUeańae. T)
„Conctdimus ut dictae terrae PoUeanae paganos, eub tuam possie prote-
ctionem recipere, ac dominie retinere" W jedenaście lat Alexander pa-
pież; pisząc do arcybiskupa Gnieźnieńskiego Pełki, nazywają Jadźwingią:
„fuit nobis humiliter supplicatum, ut cum contra paganos Jaćwingos,
qid terrae ipsius Ducis confines existunt i t d. 8) Nie mogą więc stra-
szyć nikogo Jadźwingowie surowemi rysami oblicza, ani być jakimś wi-
dmem w historyi krajowej.
Uczynić należy ogólną uwagę, że język starodawny, obyczaje, reli-
gia, poezya bohaterska, charakter, filozofia Prusaków i Podlasian, służyć
powinny za dopełnienie pojęć, które mieć potrzeba o Polsce w czasach
przedchrześciańskieb. Epoka ta w historyi narodowej i piśmiennictwa, była
pustynią bez życia, z której żaden widok przyjemny nie prowadził do okolic
1) Nitecki I, 175.
2) Dług. II, 112.
3) Dług. 11, 112.
4) Acta EotsUe t. ID, p. 140. i r. 1256.
5) Dogiel IV, DL
6) Dhig. Ł 770 i 762.
7) U Rtynald* pod Ł r. N. 25.
8) Długou I, 771.
Digitized by VjOOQ16
269
odmiennej uprawie uległych. Z pomników języka pozostały niektóre
wyrazy piosnek pogrzebowych i weselnych. Jan Mielecki Krakowianin
superintendent Zboru w Ełku, w liście pisanym do Jerzego Sabina rektora
akademii Królewieckiej, wielce ciekawą przesłał wiadomość o mowie
dawnych Prusaków. List ten drukowany 1551, skarbem jest dla historyi
języka krajowego. Oto początek pieśni pogrzebowej:
Halele, lele, i przeć ty umarł!
I u ty niemiał co jeść albo pić
I przeć ty umarł!
I za ty niemiał kraśnej młodzicy
I przeć ty umarł!
Halele, lele i t. d.
Kadłubek pod Popielem wspomina o płaczkach i tym obrzędzie po-
gański m: „post fimebres itaąue superstitiones, qt<as etiam hodie in fune-
rUms ezercet gentilitas." x) Na uczcie z tego powodu sprawionej, wy-
pędzając miotłą cienie, krzyczano: „Jadły, piły duszyce, nu won nu won. 2)
O tuliszach, kojących żal pozostałej rodziny, mówi Dusburg 3) i ugoda
legata papiezkiego z 1248 r. Ci poeci powieściowi, poglądając w niebo
z uniesieniem opiewali przeważne czyny zmarłych, którzy w licznym
orszaku, krainą nadpowietrzną, przechodzili do innego wieku. Długosz wspo-
minając o żądzy sławy Jadźwingów, za przyczynę jej podaje nadzieję
zasłużenia na pienia nieśmiertelne. 4) W uroczystości weselnej, narzeczona
Prusaczka, pożegnawszy najmilsze pieski, kotki, kureczki i świnki,
z boleścią wspominała o strudze, z której czerpała wodę dla ogrzania osty-
głych członków rodzica i matki. „O hue, hue, hue, mój miły święty
poniku." Cześć dla sił przyrody, była znamieniem religii pruskiej. Dus-
burg twierdzi, że księżyc, gwiazdy i ptaki były u nich świętością.5) Mie-
chowczyk toż samo utrzymuje o Polakach z czasów przedchrześciańskich. 6)
Z czego wynika, że nie w mitologu Greckiej szukać należy wyjaśnienia
Marzanny, Dziewanny i Dziedzilii. Co do filozofii, w przejściu dusz Po-
dlasian w istoty niższego rzędu, i początku rzeczy tworzącym coraz inne
postaci, widzieć można system rodzicmy panteizmu, który zgodny był
z ubóstwieniem przez nich sił przyrody. 7 )
Taki jest kraj i mieszkańcy o których mówić przedsiębierzemy. Każda
z ziem Pruskich, jak Pomozańska, Lubowska, Sasińska, Golędzińska,
1)
KadŁ I, XVHI, p.
2)
Watael f. 26.
3)
m, 15.
4)
I, 770.
5)
m, 5.
«)
Chr. Pot IV, 46.
7)
Kadłub. IT, 19.
Digitized by
Google
270
będzie przedmiotem naszych badań; wspomnimy o Prusach Litewskich
do Przegorza, i prawach Krzyżackich. Zaczynamy jednak od Torunia
i ziemi Chełmińskiej, nie dlatego żeby ta część dawnej Polski do Prus
właściwych należała, lecz że taką ogólną nazwę otrzymała od nich.
TARNOWO.
Zasłużony profesor przy byłym uniwersytecie Warszawskim Adryan
Krzyżanowski, posuwając badania poprzedników, w wymownej i uczonej
rozprawie wywiódł pochodzenie Mikołaja Kopernika z rodziny zamieszka-
łej od wielu pokoleń w Krakowie. Nie pierwszy to raz uczony i zacny
ten ziomek wyrządził przysługę dziejom piśmiennictwa krajowego; w in-
nem zdarzeniu sprostował błąd, przy odlewie medalu astronoma zaszły
w Paryżu. Pismo jego jubileuszowe czytano niedawno za granicą z wiel-
kiem zajęciem, na które zasługuje. Dzięki mu, że w sprawie oświecenia
krajowego tak gorliwie i umiejętnie stanął. Karta czysta historyi dla
ocenienia jego rzetelnej zasługi, zostawiona.
Lecz stanowisko zagranicznych pisarzy, z którego na rzecz tę po-
glądają, mówię tych, co najżywszy w sprawie przyjmują udział, od nie-
jakiego czasu zostało zmienione. Świadectwo albowiem wiceprezydenta
Toruńskiego Zernecke, że ojciec Kopernika, w nadaniu obywatelstwa, na-
zwany jest Krakowianinem „Krakauer" nie zostało bez wrażenia. Wypadało
zatem inne wznieść szańce na obronę rodowitości niemieckiej astronoma.
Jakoż Voigt i Wernicke niespracowani są w wywodzie natury teutońskiej
tak całych Prus, jako też w szczególności Torunia. Jeżeli się gdzie mi-
mowolnie język Polski u nich nawinie, składają to na osady. Wniosek
ich opiera się na następnych twierdzeniach:
1. Ziemia na której Toruń zbudowany, jest Gotycką.
2. Miasto założone jest przez Niemców.
3. Osadzone było na prawie Niemieckiem.
4. Postanowienia rady wyłączały Polaków od obywatelstwa.
5. Brak nazwisk Polskich pomiędzy urzędnikami Torunia.
Że zatem byłoby niedorzecznością, jak się Wernicke wyraża* robić
Kopernika Polakiem, gdyby się nawet z ojca Krakowianina urodził
„So bleibt es immer absurd seinen in Thorn gebornen Sohn zum Polen
zu machen" (Geschichte Thorns aus Urkunden, Dokumenten und Hand-
schriften, bearbeitet v. Dr. Julius Emil Wernicke, Thorn 1842 t L 277.)
Dodajmy do tego niewiarę pisarzy niemieckich w kronikarzy polskich,
a będziemy mieli bardzo syllogistyczny wniosek na takiem założeniu oparty.
Zdania tego lekceważyć nie należy, ani wcześnie tryumfować, że niektóre
dzienniki zagraniczne zgodziły się na rodowość Kopernika polską. Błąd
tego rodzaju był ciężko opłacony. Kiedy przełożono na język Angiel-
Digitized by
Google
271
ski rozprawę Śniadeckiego o Koperniku i przebito medal w Paryżu, ani
się domyślano wznowienia sporu. Taka była pewności Skutek jednak
inaczej okazał, a to dla tego, że więcej mówiono o rodowości ojca, niż
syna. Nadcięta latorośl puściła liście, i o to na nowo sprawa przed try-
bunał powszechności Europejskiej wytoczona. Milczenia zaś pisarzy Pru-
skich nie trzeba brać za zgodę. Wiedzą oni gdzie tętno całej sprawy,
i nie zaniechają w miejscu i czasie wystąpić. Dzieło Voigta i Werni-
ckego jest systemutycznem podkopaniem * pomnika postawionego w War-
szawie. Napaść literacką trzeba własnym jej orężem i we własnem ogni-
sku zwalczyć. Szanując jednak głęboką naukę tych pisarzy i poważając
ich zdanie, czerpać będziemy nasze dowody w źródłach przez nich przy-
toczonych, uciekając się do ojczystych wtenczas tylko, gdy się tamte okażą
niedostatecznemu
1. Że ziemia na której Toruń, albo raczej Tarnowo jest zbudowane,
nie jest ani Gotycką ani Litewską, dosyć byłoby przytoczyć zdanie
pisarza niepodejrzanego Hartknocha, który uważa za rzecz niepotrzebną
dowodzić tego, że stu od wieków niepamiętnych mówiono po polsku. ')
Ale mając bliższe dowody, nie poprzestajemy na tern ogólnem wyrażeniu.
Rok temu, ogłaszając wiadomość o starożytnej nazwie Torunia, nie
miałem pod ręką dzieła Wernickiego o tem mieście. Nie bez przyjem-
ności przeto znalazłem w niem potwierdzenie tego czynu historycznego.
Wernicke w innym przywileju z r. 1230 wyczytał także Tarnowo, 2) za-
miast Thorun, zgodnie z przywilejem Konrada Mazowieckiego dochowa-
nym w archiwum krajowem z 1222 roku. 3) Odtąd Tarnowo nabjło pra-
wa obywatelstwa w słowniku miast Polskich. Że jednak Voigt bierze
je za pożyczone od Alt Thorna, 4) a Wernicke uważa za nazwisko Nie-
mieckie, 9) wypada i o źródłach zmiany jego wspomnieć. Pierwiastkowa
postać wyrazu, jak się z napisu starożytnego w kościele P. Maryi 6) i przy-
wilejów 7) okazuje, jest Torn. Pierwsza samogłoska w języku współcze-
snym zamieniała się zwykle na o: Onspach, Vrowenstad, Strosberg,
zamiast Anspach, Frauenstadt, Strasburg. *) Go do końcowej samo-
głoski, ta w użyciu przechodzi przez wszystkie tony: Thoran, •)
1)
Nowe i stare Prasy, str. 85.
2)
Tom I, str. 11.
3)
Obacz Pamiętnik Religijny z maja
1843.
4)
Tom II, str. 232.
»)
Tom I, str. 15.
6)
Dusb. wyd. Hartkn. 66.
7)
Dogiel, str. 26, 76.
8)
Przywilej Jana ks. Szląskiego z
1332
Dług.
1019.
»)
Wernicke t. I, str. 8.
r. a Stroncz. p. 34; tamie str. 29.
Digitized by VjOOQ16
272
Thoren, ') Thoron, a) Thorum, *) Thorun, *) Thurun, 9) i oka-
zuje się dowolną. Końcówka owo zamieniająca się dzisiaj na aw,
dawniej zupełnie się odrzucała. Tak w starożytnych przywilejach Murzy-
nowo, Sarnowo, Słomowo, pisało się Murin, 6) Sarno, 7) Slemmo, 8) Ku-
jawy zwały się Coya, •) ztąd Tarnowo Thorn. Ktoby w końcu ciekawo-
ścią był zdjęty, jak się polskie miasta u Niemców nazywały, może okiem
rzucić na prośbę podaną przez kupców do W. mistrza, w której opisują
drogę handlową przez królestwo Polskie do Węgier i Rusi. Jeżdżą więc
na Czarademir, Luboleyn, albo Sture i Miling. x °) Po tym wywodzie wolno
Wernickemu utrzymywać, że nazwisko Tarnowa jest niemieckie: „Der
Name der Stadt selbst ist gewiss ursprttnglich ein deutscher Name.a " l)
Szukajmy dalej śladu gotycyzmu, nie spuszczając z uwagi, że nazwy przy*
taczane pochodzą albo z czasów przedkrzyżackich, albo za ich rządu były
znane, bo niektórzy założenie miast i wsi przyznają późniejszemu pano-
waniu polskiemu. Przed przybyciem do Polski rycerzy szpitalnych, przy-
wilej Konrada Mazowieckiego i biskupa Płockiego, w sąsiedztwie Tarnowa
kładzie Popowo, , 2) Rogowo, Starygród i Słomowo, wspomina Dusburg.13)
Kiedy zaś przy pomocy księcia Polskiego odebraną została ziemia Cheł-
mińska od Pomorzan przedwiślańskich, wydany został ów sławny przy-
wilej dla Chełmna i Tarnowa, który wielce jest ważnym pod względem
rodowości tych miejsc. W nim powiada Herman Balck, pierwszy zwierz-
chnik Krzyżaków w Polsce : „Dla miasta Torunia nadajemy tęż samą rzekę
(Wisłę) poczynając od dalszej części wielkiej kępy, zowiącej się £yskąy
a leżącej przy Nieszawie, do dwóch mil w dół wodą postępując, z temi
kępami: „Łyską, Górskicm, Wierzbką i td. ,4)I dalej: „wolny jest To-
runianom połów ryby, wszelką siecią, prócz niewodu." > 5) W tymże przy-
wileju Balck oczekując osadników niemieckich, oświadcza, że mieszkańcy
1) Dogiel p. 137.
2) Stronczyński n. 11, Dogiel p. 59.
3) Dnsbnrg tom mt str. 7, Yoigt tom II, 410.
4) Voigt tom V, itr. 648, tom VI, str. 634.
5) Yoigt tom m, itr. 628.
6) Wernicke tom I, str. 120, Dogiel str. 30 i 107.
7) Acta Bonus, tom I, str. 275.
8) Dusb. tom m, 7.
9) Stronczyński str. 40. Wernicke tom I, str. 276.
10) Wernicke tom I, str. 151, (Sandomierz, Lublin, Snrai, Mielnik.)
11) Tom I, str. 15.
12) Stronczyński n. 13.
13) Puslmrg tom ffl, str. 7.
14) Bandtke p. CheŁ 285, 286.
15) Praeter rete, quod nevod dicitur. Bandtk. p. Caeł. 291.
Digitized by
Google
278
Torunia z łanu Polskiego, de polonicali aratro, mają płacić dziesięcinę
w ziarnie biskupom. ') Prócz tego strumyk Mohra przedzielał miasto
stare od nowego, 2) a do terytoryum Tarnowa należały: Bierzgłowo, s)
Łubianka, 4) Przysiek, 3) Zakrzewko, 6) Grębocin, Łąka, 7) Korytowo,
Ostaszewo, 8) Srebrnik, °) Zeglno, Brzezinko, Pigrze. ,0) Nie wygasły
więc wsie polskie przez ciąg panowania Krzyżaków, leżące pod Tarno-
wem. Po jego zaś dobrowolnem poddaniu się koronie, Kazimierz Jagiel-
lończyk zajęty wojną trzynastoletnią, darował temuż miastu folwark Po-
powski i Lulków, a prezydentowi jego wieś Szymanowo. ! l) Do liczby po-
wyższych wsi Tarnowskich nie dodaliśmy tych, których epoka nie jest
ściśle oznaczona, a których jednak wzmiankę znajdujemy w Wernickem,
temi są: Wapcz, Gronowo, Mlewice, Leszcz, Ręczkowo, ia) Toporzysko,
Smogursk. > 3) Taki jest początek gotycki Tarnowa. Co do natury Li-
tewskiej, o tern będzie artykuł oddzielny. Tu dosyć jest nadmienić, że naj-
dawniejsze przywileje Konrada Mazowieckiego z r. 1228 i 1230, źródło
Drwęcy rzeki, około dzisiejszej Ostrudy (Osterode), wskazują za granicę
Pruską, że Hartknoch, ścisły badacz tego kraju, żadnych śladów języka
litewskiego w całej ziemi Chełmińskiej, a zatem i Tarnowie nie znalazł,
i że sam mistrz Krzyżaków, zająwszy ofiarowaną sobie posiadłość za Wisłą,
mianuje się prowizorem braci szpitalnych w Polsce, „Provisor in Polonia,"
podług dokumentu w archiwum sekretnem Królewieckiem dochowanego. " *)
H. Że miasto i zamek nie były założone przez Niemców, ale Polaków,
nie trudno tego dowieść. Voigt mniema, że przed przybyciem Krzyżaków
miasta nie było, ' 3) że zatem ono winno swój początek zakonowi rycer-
skiemu. „Hier begannen nun die deutschen Einzoglinge die Grttndung der
ersten Stadt, die ihr Dasein dem deutschen Ritterorden verdankti' ! 6) Po-
waga takich autorów wprowadza w mylne przekonanie czytelnika, nie ma-
1)
Praeter rete, quod nevod dicitur. Bandtk. p. Chełm. 205.
2)
Wernicke tom I, str. 113, tom I, 137.
3)
Hartkn. N. S. Pr. 398, et Dusb. 249.
4)
Wernicke tom I, str. 162.
5)
Tenże tom I, str. 163.
6)
Tenże tom U, str. 42.
7)
Tenże tom n, str. 94.
8)
Tenże tom I, str. 162. tom II, str. 95.
»)
Tenże tom I, str. 33.
10)
Tenże tom I, str. 140.
W)
Wernicke, tom I, str. 324.
12)
Tom I, str. 326.
13)
Tom II, str. 376.
U)
Voigt, tom II, str. 186.
15)
Tom II, str. 232.
ie>
Tenże, str. 232.
Kopemibijana & Z
18
Digitized by
Google
274
jącego dość czasu lub sposobności do sprawdzenia faktu. Nietylko Toruń
istniał przed Krzyżakami, ale był miastem dosyć znacznem, stanowiącem
stolicę powiatu.
W sądzie polubownym króla Węgierskiego z r. 1335, powiedziano:
„Ziemia Pomorska pozostaje przy Krzyżakach na tych samych warunkach,
na których były zapisane i oddane tymże zakonnikom pfzez przodków
Kazimierza króla, ziemie Chełmińska i Toruńska," „eodem jurę et modo
quo terrae Culmensis et Torunensis eisdem fratribus, per progenitores
et praedecessores suos, fueruut legatae et donatae." >) Jakoż widzimy
ze starożytnego aktu 1222 r., że Konrad zapisuje Krystynowi pierwsze-
mu, biskupowi generalnemu Prus, stronę północno-zachodnią ziemi Cheł-
mińskiej, gdzie były zamki Grudziądz, Wapsko, Pokrzywno, Wielsąż, Kolno,
Ruda, Kcyn, Głębokie, Turno, Pin, Płot i posiadłości nadbrzeżne „omnes-
que haereditates circa oram11 2) biskup zaś Płocki oddaje stronę wscho-
dnią z Tarnowem i Popowem, rozciągającą się ku Drwęcy.3) Potwierdza
to sam przywilej początkowy Krzyżaków, zwany Chełmińskim z 1232 r.
28 grudn., brzmiący następnie: „Im liczniejsze i większe niebezpieczeń-
stwa ziemia Chełmińska a mianowicie mieszkańcy miast naszych Chełmna
i Torunia w obronie chrześciaństwa i okazywaniu pomocy zakonowi na-
szemu ponieśli, tem chętniej i skuteczniej im się wywiązywać w każdem
zdarzeniu, jak przystało, pragniemy: „Quanto plura, quantoque majora
Culmensis terrae, ac praecipue civitatum nostrarum, Culmensis scilicet
et Thorunensis incolae, tum pro christianitatis defensione, tum pro domus
nostrae promotione, discrimina sustinebant; tanto ardentius, atque effi-
catius, in omnibus, quibus cum justitia possumus, eis adesse volumus et
debemus."4) Więc było miasto i mieszkance, civitas et incolae przed wy-
daniem pierwszego przywileju fundacyi, na prawie niemieckiem uczynionej.
Tego zaś nie ma potrzeby już wzmiankować, że ten ostatni wydany został
w Toruniu: „Acta sunt haec in Thorun." Jakże się utrzyma powaga
Voigta? Jak wiele innych mniemań, z jego stanowiska wyrzeczonych. Dla
ciekawości jeszcze rzućmy okiem na inne zdarzenie współczesne. W lat
pięć po przywileju, to jest 1238 r. 18 lut, Władysław książę Wielko-
polski w liście swoim wyraża się: „Z każdego postawu kupiec złoży dwa
denary Toruńskie" de quolibet panno dabit duos denarios Tłwmnenses.5)
W pierwszem powstaniu, które miało miejsce w lat dwadzieścia po hand-
1) Dogiel, tom IV.
2) Zamiast Loram , wyrazu przyjętego w dyplomatach drukowanych , czytać nalesy
haram, t. j. oram, według pisowni średnich wieków. Tak u Dogiela str. 15 znajdujemy
harena,, zamiast arena.
3) Stronczyński, n. 13; Dogiel, str. 2.
4) Bantke, p. Chełm. str. 284.
5) Dogiel, str. 13.
Digitized by
Google
275
feśtie, Toruń przysłał przeciwko Świętopełkowi, podług Dusburga, l)
dwustu wojowników, a podług kroniki Oliwskiej czterystu „ąuadringen-
torum virorum agmen, .a fratribus Thorunensibus missum.u 2) W drugiem
powstaniu, wkrótce potem zaszłem, znajdujemy dwie części miasta, muro-
waną i drewnianą. „Venerunt, powiada Dusburg, Thorun, et hospitale,
et quidquid erat extra muro*, cremarunt. 3) Tego miasta przez Polaków
założonego tak dalece nie lubili Krzyżacy, że w lat trzydzieści (1264)
nowe założyli, nazywając je w źródłach przez Wernickego przytoczonych,
wyłącznie swojem. *) Stare, pamiętne na swój początek, groziło nowemu
za przywiązanie do Krzyżaków, 5) a następnie zburzyło zamek poddając
się dobrowolnie Jagielończykowi. Jeżeli więc Toruń w chwili objęcia wła-
dzy przez Krzyżaków istniał i był miastem, nic dziwnego, że Długosz
w wieku XIL nazywa go oppidum. 6) Byłto punkt przechodowy dla wszyst-
kich wypraw, tak książąt Polskich, jako też Krzyżowców w tamte się
strony udających. 7) Przy rozwiązaniu pytania o założeniu miasta Tarnowa,
uprzątnąć należy trudność wynikłą z zawiłości tekstu Dusburga o prze-
niesieniu tak zwanego Alt-Thorna. Wyrazy kronikarza Krzyżackiego
brzmią następnie: „Herman Balck, mistrz Pruski, zajęty staraniem po-
dźwignięcia wiary, wziąwszy z sobą rzeczonego księcia i waleczne wojsko,
przeszedł przez Wisłę na ziemię Chełmińską i nad rzeką zbudował roku
pańskiego 1231 zamek Toruń. Ta warownia stanęła w drzewie dębowem
„in arbore quercinau w którem baszty i mury wystawiono. Dla zasłony
od napaści nieprzyjaciół opasano zewsząd twierdzę palisadą, zostawiwszy
jedno tylko do zamku wejście. Ciągle bracia około siebie mieli na pogo-
towiu siedm łodzi, aby mogli ucieczką ratować się do Nieszawy, w przy-
padku napaści Prusaków. W późniejszym czasie założyli około zamku
miasto, które dla ciągłego wylewu rzeki przeniesione zostało bez twierdzy
na to miejsce, na którem teraz leży zamek i Toruń miasto. " 8) Sprawie-
dliwie Voigt utrzymuje, że twierdza zbudowana była po przejściu Wisły,
w Turnie darowanem Krystynowi biskupowi przez Konrada w 1222 r. 9)
Ten zamek pod panowaniem Polskiem zburzyli Prusacy ! °) przed przyby-
ciem Krzyżaków, lecz w 1231 odbudowali Mazury dla braci szpitalnych
1) WyćL Hartko. str. 139 i 140.
2) Cr. 01iv. p. 19.
3) Wyd. H. str. 250.
4) Tom I, str. 35.
5) Wernicke, tom I, str. 185.
6) VI, str. 565.
7) Dług. VI, str. 566; Dusb. III, 1. Tenśe wyd. Hartko. str. 89; Voigt t. II, 499.
8) Dusb. tom m, 1.
9) Stronczyński n. 13, Dogiel str. 2.
10) Castrom quondam> tamie.
Digitized by
Google
276
i załogę zostawili pod dowództwem Hermana Balcka, oczekującego na wy-
prawę krzyżową, zapowiedzianą przez Stolicę Apostolską. Tu rycerze
zakouni mieli czółna do ucieczki na przypadek .przewagi nieprzyjaciela;
tu niejeden w wycieczce poległ, ponieważ twierdza tak ściele była, podług
Dusburga, blokowana, ]) że ktokolwiek z niej wychylił głowę, ten albo
wpadł w ręce nieprzyjacielskie, albo zabitym został. Dlatego mistrz
Dussner von Arfberg, uposażając kościół parafialny w Alt-Thornie, tkliwie
się rozwodzi nad losem poległych tu poprzedników: „Cupientes igitur
ecclesiam parochialem in Aldenthorum dotare, ubi multorum fratrum
recolenda prioritas in Domino feliciter reąuiescit." 2) Przyczyną tego
niebezpieczeństwa były trzy warownie Prusaków w Bogowie, tuż nad
Tarnowem; Stomowie pod Chełmżą, i Starogrodzie pod Chełmnem.3)
Blizkość Rogowa od Nieszawy stać się mogła powodem do wylądowania
o milę i ćwierć dalej od Tarnowa. Z listu Zygmunta L, danego z Kra-
kowa w 1515 r., dowiadujemy się, że Alt-Thorn był pustem miejscem,
składającem się z ufortyfikowanego kościoła, w którym się służba Bożt
nie odprawiała: „certum locum, veterem Thorun nuncupatum, cum ecclesia
ibi dudum munita." A dalej : „Ecclesiam in honorem S. Joannis Baptistae
consecratam, et longo tempore divinis officiis destitutam."4) Podobieństwo
nakoniec Turna z Alt-Thornem, czy z Alt-Thurnen, jak je lud nazywa,
nie jest bardzo dalekie. Z tych pobudek Voigt wielce się skłania do tego
mniemania, że Krystynowski zamek Turno jest Alt-Thornem: „Turno lag
hfichst wahrscheinlich an dem Orte, wo nun Alt-Thorn ista 5) W dwóch
tylko szczegółach zdaje się mylić pisarz historyi Pruskiej; raz, że Górsk,
wieś z kępą pod Turnem, bierze za Kwertz, powtóre że dawną Nieszawę,
zkąd ruszyła wyprawa, posuwa w dół do Nieszawki. Z przywilei drukiem
przez p. Stronczyńskiego ogłoszonych wiadomo każdemu, że wieś przez
Konrada Krzyżakom zapisana, zwała się po łacinie Quercu8, nie Kwertt,
jak w dawniejszych wydrukowano zbiorach; Nieszawa zaś stara z zamkiem
leżała naprost Torunia. O tern niejednokrotna wzmianka w przywilejach.
W jednym z nich naprzykład powiedziano: „Castrum autem Nieszow...
cum navigio Vislae circa Thorun. 6) Ta przeciwległość tak była wielka,
że później w skutek umowy Krzyżaków z Jagiełą, cło przewozowe w To-
runiu i Nieszawie co tydzień na przemian odbierano dla wspólnego po-
działu. 7) Z blizka obchodzi geografią krajową nazwisko Turna. Nie
1)
m, »tr. 7.
2)
Wernicke tom I, Mr. 13.
3)
Diub. III, 7.
4)
Wernicke tom I, str. 13.
5)
Tom I, itr. 478.
e>
Dogiel, str. 120.
7)
Tenie, itr. 129.
Digitized by VjOOQ16
277
uznaje go przecież za niemieckie Voigt: „Der Name, powiada, ist wohl
schwerlich deutsch." !) Do wyjaśnienia rzeczy dwa posłużą miejsca w ziemi
Chełmińskiej: Turznice pod Radzyniem 2) i Turzno nad Tarnowem, około
Kowalewa, będące dziś własnością Dzikowskich. Lekka tylko różnica
zachodzi pomiędzy Turnem i Turznem, wynikająca z pisowni łacińskiej.
Tożsamość nazwy i niewielka od siebie odległość dwóch miejsc, mogły
dać powód do mianowania jednego z nich głębokiem Turznem^ pro fundum
Turno w przywileju Konrada z 1222 r. Tu, w Turznie, miał stać dąb
tylko za przyjścia Krzyżaków, podług Dusburga; w rok wydany przywi-
lej dla Tarnowa, świadczy o istnieniu miasta i obywateli, więc z próż-
nego miejsca przeniesione zostało miasto tam, gdzie na domach nie
brakło. Ztąd i Praetorius uważa przenosiny za rzecz niepodobną,
a Voigt widzi nawet w tem sprzeczność. Powiada on, że Dusburg, po-
łożeniem dębu i Torunia, wpadł w niezgodność z samym sobą: Dus-
burg mit seiner Lagę von der Eiche und der Lagę der Stadt Thorn in
Wiederspruch gerieth." 3) Kwestya zatem dotycząca przeniesienia Alt-
Thorna, czyli dawnego Turzna, do dzisiejszego Torunia, uważa się u pi-
sarzy historyi Pruskiej za załatwioną, bo jeżeli Yoigt raz wspomina tylko
o sprzeczności, drugi raz żadnej wątpliwości względem mniemania swego
nie zostawuje; nie ulega zaprzeczeniu, powiada, że Toruń powstał na
tem samem miejscu, gdzie do dnia dzisiejszego leży. „Sie entstand ohne
Zweifol sogleich bei ihrem Aufbaue an demselben Orte wo noch heutiges
Tages Thorn liegt." 4)
Po ogłoszeniu pisemka o nazwie prawdziwej Torunia i początku
jego polskim, jeden z autoców Starożytnej Polski, T. L. w czwartym
zeszycie, opisując Toruń, w przypisku wspomina o tej publikacyi, przy-
znaje jej erudycyą, ale w końcu oświadcza, że woli się trzymać dawnego
mniemania. I zaraz na tejże stronnicy uwiadamia czytelnika , jak Krzy-
żacy w dębie zbudowali warownię przeciwko napaści Prusaków. A cho-
ciaż ten pomysł do Autora starożytnej Polski nie należy, zawsze jednak
przyznać musimy, iż forteca była nadzwyczajnie wielka, kiedy podług
świadectwa pisarzy dziejów Pruskich, służyła do obrony przeciwko licz-
niejszym tysiącom pogan, od indywiduów Krzyżackich. 3) I przeciwnie,
rycerze zakonu Niemieckiego wyglądali jak dzięcioły, kiedy ich ośmnastu
w jednym dębie zmieścić się mogło, nie licząc w to stu mężów zbrojnych
1) Tom II, str. 223.
2) Nieriecki, tom IV, str. 406 wyd. Lwów.
3) Tom n, str. 233.
4) Tom II, str. 232. porówn. tom U, str. 2
5) Yoigt, tom II, str. 182.
Digitized by
Google
278
z załogi. Autor oświadcza, że polega na podania innych pisarzy. Tani
naturalnie są Dusburg i Yoigt, którego w swoim artykule o Toruniu
przytacza. Dusburg tej powiastce nie wierzył, bo w innem miejscu *)
składa ją na bajarzy. Powiadają niektórzy, słowa są jego, że gdy bra-
cia mieszkali w owem drzewie: „Referunt quidam, quod dum fratres
habitabant in dicta arbore." Wreszcie oświadcza, że początkowe zdarze-
nia wypadły już z pamięci ludzkiej. 2) Voigt więcej niż niewierzy, bo
w wyrazach tych myśli nie znajduje: „Seine Worte, powiada, geben
kaum einen verstandigen Sinn.u 3) Że zaś ciągle się Krzyżakom ma-
rzyło o dębie, gdzie tylko stanęli stopą na ziemi Pruskiej, o tern Aeneas
Silvius w opisie Europy, i autor kroniki Pruskiej po belgicku pisanej,
każdego przekonają. 4)
Zamierzywszy roztrząsnąć dokładniej okoliczności towarzyszące za-
łożeniu Torunia, nie możemy ominąć powszechnego pisarzy Niemieckich
mniemania, że Krzyżacy otrzymawszy bezwarunkowo ziemię w rodzinie
Lechickiej, sami pozakładali zamki, i przygotowali zwycięstwo nad po-
ganami. Jeżeli w przywilejach Konrada znajdzie się wyrażenie, iż
z wszelką wiernością, bez obłudy, aż do ostatniego, pomagać mają
w pokonywaniu Prusaków, tłómaczą ci pisarze wierność przez wyrażenie
bez nagrody. 5) Jeżeli dokąd wypadnie wyprawa, Balck bierze z sobą,
dla towarzystwa, księcia Polskiego, i stawia natychmiast zamek. 6) Nie
jeden mniema, że Dusburg opowiadając w prostocie wieku, myśli skrytej
w sercu nie żywi. Niechże uwierzą Voigtowi, który umiał ducha kroni-
karza przeniknąć. Twierdzi ten profesor Królewiecki, że podług po-
trzeby, w cieniu lub świetle Krzyżak stawia historyczne osoby. 7) Zakon-
nicy szpitalni znaleźli ziemię Chełmińską spustoszoną. 8) Papież Grze-
gorz IX w odezwie do książąt o wyprawę Krzyżową ubolewa nad słabo-
ścią rycerzy duchownych, że nie wydołają tak trudnemu przedsięwzięciu:
„quia ad tam arduum negotium sufficere per se neąueunt" °) Cała
nadzieja była na Polsce, która pragnęła jak najrychlej wcielić ziomków
swoich Prusaków, zostających jeszcze w bałwochwalstwie, pomimo nieje-
dnokrotnych usiłowań o ich nawrócenie. Dlatego wszystka Lechia ruszyła
i) m, str. 7.
2) Wyd. Hartkn. str. 11.
3) Tom II, str. 222.
4) Cap. 29. i pag. 15.
5) Yoigt tom II, str. 194.
6) Dnsb. t. m, 1.
7) Tom II, str. 160.
8) Przywilej Krystyna biskupa, dany Krzyżakom 1230 r.
9) Yoigt z archiw. sekret, t. II.
Digitized by VjOOQ16
279
się na wyprawę Krzyżową, od Odry do Wisły, ]) w szczególności zaś
Henryk Szlązki przyprowadził z sobą 3000 wojowników, Konrad Mazo-
wiecki 4000, Kazimierz Kujawski 2000, Władysław Wielkopolski 2200,
Świętopełk Pomorski z bratem Samborzem 5000, a łącznie 16,200. 2)
Tymczasem całe Niemcy nie dostarczyły więcej Krzyźowników nad 5000,
podług Voigta. 3) Wódz naczelny wyprawy Teutońskiej, Burhard bur-
grabia Magdeburski, siedział w Chełmnie, kiedy książęta Polscy w licznym
orszaku przybywszy, starożytny zamek w Kwidzynie dźwignęli. „Hi cum
multitudine militiae et armatorum, quae nunquam tanta visa fuit in
Prussia, intraverunt, et civitatem insulae sanctae Mariae construentes,
castrum prius factum firmaverunt" 4) I rzeczą było naturalną, że ci,
którzy im ofiarowali twierdze Dobrzyń, Nieszawę, 3) Turzno, odbudowali
i inne zburzone zamki w ziemi Chełmińskiej. Co do Toruńskiego, ten
już istniał w 1230, podług wyrazów przywileju biskupa Płockiego „tam
in caatris quam in wllis, a wiadomo że ten list jest przeniesieniem na
Krzyżaków prawa nadanego Krystynowi, na Tarnowo i Popowo. Handfest
Chełmiński wspomina o istniejącym już zamku w 1232 roku: „munitiones
nostras, qva8 in eisdem civitatibus (Chełmno i Toruń) iam habemus. 6)
Polacy uważali Toruń w ciągu lat 223 od przyjścia Krzyżaków, za
część swojego kraju, i sprawiedliwie. Wszakże książęta Wielkopolscy,
Łęczyccy, Krakowscy nadawali szlachcie własność ziemską z prawem od-
dzielnej administracyi, sądownictwa, i kary śmierci nad poddanymi. 7)
Krzyżacy nic nad to więcej nie mieli. Mylę się; mniej jeszcze praw
otrzymali, bo się obowiązali wiernie służyć na wyprawach wojennych
przeciwko poganom, 8) a Racek uwolniony był przez Bolesława Wstydli-
wego od pospolitego ruszenia. °) Przecież Żegota, Miecław z Turzy,
Racek, nie przestali być obywatelami Polskimi. Nietylko zaś rycerski
zakon zostawał pod prawem feudalnem względem Polski, ale w począ-
tkach i samego biskupa Krystyna. W ugodzie albowiem 1230 r. za po-
średnictwem opata z Zukni we Włocławiu zawartej, przyjął na siebie
obowiązek niesienia pomocy pifeciwko poganom, niepuszczania ziemi ni-
komu bez zezwolenia pasterza; podlegania mu, jak przystało nawassala:
1) Dusburg tom m, 10.
2) Voigt t JI, str. 243.
3) Tom II, str. 231.
4) Dusb. m, str. 10.
5) Autor kroniki zakonnej u Hartkn. S. i N. Pr. 277, Yoigt t II, str. 190.
6) Dogiel p. 22.
7) Stronczyński n. 18, 20.
8) Przywilej u Stronczynskiego str. 4.
9) U Stroncz. pod r. 1252.
Digitized by
Google
280
„ita, ut ipsi episcopo, et suis successoribus, tanąuam Vassali Domino,
deberent esse subligatiu, i przyjmowania go wszędzie ze czcią należną:
„dedito honore, tanąuam episcopum et dominum suum recipere", nako-
nieć zostawiania pierwszeństwa chorągwi biskupiej przed swoją. !) Gdy
się przeto, z podległyeh feudalistów, stali domowemi nieprzyjaciółmi Po-
laków, wyrok papiezki w 1339 r. przyznał Toruń z ziemią Chełmińską
i przyległemi, za własność Polską. Dopiero Kazimierz III zrzekł się
praw swoich do niego, dla dobra pokoju i ustalenia się na tronie, wśród
roszczeń króla Czeskiego wbrew protestacyi senatu. Lecz pożoga ziemi
Dobrzyńskiej za Władysława Jagiełły, spowodowała bitwę Tannenberską,
która Toruń powróciła Polsce, — nie na długo, dla widoków Witolda na
Żmudź. Dopiero gdy w traktacie wieczystym Warneńczyka 1436 r. wy-
rzeczono, że sprawca niepokoju krajowego, uwolni poddanych od posłu-
szeństwa, a zakon nie chciał wyjednać pieczęci mistrza Niemieckiego
i napadał na kupców polskich, nastąpiła katastrofa poddająca całe Prusy
Polsce.
To uważanie Torunia za miasto ojczyste stało się powodem, że za
rządów Krzyżackich, książęta Polscy nie odmawiali swojej opieki handlo-
wi rozgałęzionemu kupców tutejszych. Władysław książę Wielkopolski
w r. 1239, wnet po objęciu miasta przez rycerzy Niemieckich, zapewnił
ulgę w opłacie cła od wozu polskiego. 2) Inny Władysław, książę Łę-
czycki i Kujawski, w 1286, dozwala wolnego przyjazdu na Ruś czerwo-
ną, 3) a Stefan starosta generalny Wielkopolski do krajów w tamtej
stronie położonych. 4) Szufladki archiwum Toruńskiego zawierają w so-
bie liczne przywileje Kazimierza III, Ludwika, i książąt Mazowieckich. 5)
Pod panowaniem zaś Polskiem od r. 1454, Toruń nabył przywilejów
prawie książęcych. Uzyskał przeniesienie, na lewym brzegu Wisły wprost
leżącej, Nieszawy, która mu odejmowała dochód ze składu zboża pol-
skiego, o kilka mil dalej; 6) został siedliskiem apellacyi od wszystkich
miast Pruskich i Polskich pod prawem Chełmińskiem zostających, 7)
otrzymał prawo nadawnictwa kościelnego^ nawet starożytnej parafii Śgo
Jana na przemiany z królem: dostał zamek Bierzgłowo z ziemią przy-
ległą, a nadewszystko otrzymał wolność dla każdego obywatela kupna
dóbr ziemskich czyli prawo szlacheckie, które upoważniało do wysyłania
1) Dogiel str. 6 i 7.
2) Dogiel, tom IV, str. 19.
3) Wernicke Ł I, str. 38.
4) Timie.
5) Wernicke t I. gtr. T2.
6) W Krak. 1454, matem 6. Wera. t. I. str. 235.
7) Wernicke t L str. 385.
Digitized by
Google
281
podsędków z grona obywateli Toruńskich do składa Sądu Ziemskiego. *)
Na sejmiku generalnym internuncyusze tego miasta głos mieli stanowczy,
a jeden z nich trzymał pióro w Radzie. W końcu, prawo bicia monety
i rozstrzyganie spraw ważniejszych, pod prezydencyą króla, nadawało
Toruniowi udzielność, która jego znaczenie i pomyślność podniosła do
stopnia wolnego miasta.
III. Prawo Niemieckie nie może się uważać za przyczynę wyłą-
czającą Toruń z dawnej granicy Polski r bo wszystkie miasta znaczniej-
sze w kraju na niem osadzone były, a Płock i Warszawa na Chełmiń-
skiem, nie przestając należeć do jednego rodu.
IV. Nie może się także utrzymać zdanie pisarzy niektórych, że
prawo wzbraniało przyjmowania do obywatelstwa Polaków. Zawiść wpra-
wdzie niektórych cechów ścigała cudzoziemców, a nawet do tego stopnia,
że sukni gdzieindziej zrobionej, naprawiać nie chcieli, 2) ale brzmienie
prawa było inne. Podług niego wyłączają się od obywatelstwa ludzie
złego prowadzenia się.3) Co zaś do rodowości, przepisy obowięzujące
dopuszczały każdego, kto tylko był uczciwie zrodzonym, wolnym i zło-
żył świadectwo dobrej konduity. Zresztą przybywać mógł z każdege
kraju: „er komme von wannen er wotte" powiada postanowienie Rady
z 1389 roku, stycznia 17. 4)
Wernicke utrzymuje, że ani jednego nazwiska polskiego pomiędzy
urzędnikami Toruńskiemi aż do ostatnich czasów nie znalazł, 5) a prze-
cież niejednokrotnie sam ich wymienia. Zkąd więc powstało to przeo-
czenie? Oto że zakończenia Niemieckie wziął za nazwiska tego ludu.
Zwyczajem było za rządu Krzyżaków imiona i nazwiska Polskie przera-
biać na krój Teutoński, tak ziemiańskie jako też miejskie. Niekiedy
zupełnie zmieniano wyraz. Tak Jelyn, obywatel Toruński, u Długosza
jest Jelinowskim. 6) Temuż losowi ulegli Belkau, Boberau, Krapitz
i inni. O tym ostatnim że był Polakiem, świadczy napis na ratuszu
Chełmińskim położony: „JBea? Al&cander Oulmam cum arce Pąpwiensi
et Słarogród Nicołao Cftrąpicio Episcopo Culmensi contulU 1505." 7)
Gawrona przezwali Auschuntzem. 8) Ale co dziwniejsza, obywateli korony,
za miedzą Pruską zamieszkałych, ciż pisarze zniemczyli, tak że ich za-
1) Wernicke t I. str. 285.
2) Wera. t. IL str. 262.
3) Wera. t IL str. 261.
4) Wero. Ł I. str. 22.
5) Tom IL str. 240.
6) Wera. t. I. str. 111, 114, 154, Długosz XIII, 168.
7) Hartkn. w dodatku do drogiej części Prus.
8) Wera. t. n. str. 116.
Digitized by
Google
ledwo poznać można. Ostroroga Stanisława przezwali Stenzlem, !) pod-
skarbiego Przebędowskiego, Prebmłau; 2) jednego zaś z nich można
przedmiotem zagadki uczynić. Jestto Jokann v. Schlanse. 3) Któżby
się domyślił w tem przekręceniu nazwiska znakomitej rodziny polskiej
Służewskich? Mowa tu o Janie wojewodzie Inowrocławskim. Że więc
Wernicke nie znalazł nazwiska Polskiego pomiędzy urzędnikami Torunia,
dziwić się nie należy. A przecież wspomina ławnika Jerzego Gawrona; *)
Belkau ratmana, 3) Jana Jelina burmistrza, 6) i podobnych. Jako oby-
watele, oprócz powyższych wspominani są w czasach bardzo odległych:
Kordelitz, Reichnow, Kowitz, Szeliga (Długosz r. 1400) a w nieco pó-
źniejszych, zaczynając od piętnastego wieku: Jan z Gniewa, Michał
Paluszki (nazwisko zepsute), Mikołaj Kromer, Piotr z Rypna, Paweł
Kromer kuśnierz, Jerzy Grzegorz, 7) Maciej z Czerska, 8) Marcin Me-
seritz (z Międzyrzecza), °) Mikołaj Weinitz, ,0) Ościchowscy, n) a ze
szlachty Polskiej, która przyjęła prawo obywatelstwa, Marcin Zakrzewski,
Wiktoryn Dzięgielowski , i Smolicki z Krakowskiego. ,2) Nie było więc
żadnej przeszkody i dla ojca Kopernika, gdy się starał jako Krakowia-
nin o prawo obywatelstwa. Ciekawe zdarzenie przytacza Wernicke
z wieku astronoma, że się niektórzy Niemcy gniewali i do grona swo-
jego ociągali przyjąć jednego z kandydatów, że w metryce urzędownie
wydanej nazwany był Polakiem z Torunia. ' 3) Taka draźliwość łatwo
daje się tłómaczyć. Widzieć nietylko w Prusach ale i w Polsce właści-
wej wszędzie Niemców, było rzeczą zwyczajną. Tak Schtltz, znalazłszy
w Dusburgu (III, 51) że „woMft* vir dc Oracovia" odstawił do zamku
Toruńskiego w 1244 r. trzy galary z winem i miodem, oraz 300 wołów,
na potrzeby Krzyżaków, zaraz wniósł, że to był Niemiec (pag. 23).
Voigt domyśla się także w nim krwi Niemieckiej (II, 551). A z dziejów
krajuwych wiadoma rzecz, iż to był Wydżga Małopolanin.
Pomimo twierdzeń historyka tego miasta o nieprzyjmowaniu Pola-
1) Wero. t T." str. 253.
2) Wero. t U. str. 393.
3) Wern. t IL itr. 23.
4) Tom EL star. 116.
5) Wern. t I. str. 190.
6) Tom L str. 114.
7) Wern. t. I. 263, 254.
8) Tom L str. 262.
9) Tom I. str. 245.
10) Tom I. str. 264.
11) Hartkn. N. i S. Pr. 223.
12) Wern. t L str. 342, t II. 121.
13) Tom IL str. 121.
Digitized by
Google
283
ków za obywateli, i braku nazwisk Polskich w liście urzędników, znaj-
dujemy w nim samym świadectwa przeciwnej natury, dowodzące ludno-
ści krajowej, języka i przeważającego społeczeństwa. O czasach naj-
dawniejszych mówiąc Wernicke, nie przeczy pewnej części ludności Pol-
skiej. „Nicht in Abrede gestelU werden kann, dass auch ein Theil der
Bevólkeruvg slavischen Stammes war" !) Więcej przyznaje wiekowi
Kopernika: „Im Munde des Yolkes, die polnische Sprache damaU eben
so Mufig geweeen sein muss, ais die deuteche" 2) Wspominając o przy-
siędze homagialnej dla Zygmuuta Augusta , jeszcze wyraźniej kreśli spo-
łeczność Polską i użycie języka z kroniki współczesnej: gmina Polska,
powiada, wykonała przysięgę w swoim języku, powtarzając słowa pisarza
sądowego miasta Torunia. 3) Podług współczesnego pisarza niemie-
ckiego Grunau, ludność Polska była równa Niemieckiej na początku
szesnastego wieku: „numero pares sunt" 4) Całej, podług Werni-
ckego, w czasach najszczęśliwszych liczono 30,000, a podług Baczko
12,000. 5) Biorąc przeto w przecięciu 20,000, wypadałoby na Polską
10,000. Ten jednak rachunek dlatego zdaje się być niedokładnym,
że oprócz Ś. Jana, we wszystkich kościołach kazano po polsku:
u panny Maryi, u Ś. Trójcy, 6) u Ś. Jerzego, 7) u Ś. Jakuba na nowem
mieście. 8) Społeczność ta kościelna bardzo wcześnie, bo w 1530, jest
wspomniana u Oloffa. Wypadałoby zatem liczbę powyższą znacznie po-
większyć. Że zaś obywatele Toruńscy nazwisk nawet niemieckich : Frei-
tag, Szenflis, Szenknecht, Tobol, Bliwernic, Gleinig, Herden, pisali
w szesnastym wieku po polsku, °) nie jest nielogicznie, zdaje się wnio-
skować, że język krajowy miał wtenczas zupełną przewagę w tern mie-
ście. Inaczej, coby znagliło gorliwych o utrzymanie rodowości swojej
Teutonów do przyjęcia w piśmiennictwie języka obcego narodu?
Czas już niejaki upłynął od poddania się Torunia Polsce, gdy oby-
watel Krakowski Kopernik przybył tu na mieszkanie, a w 1462 przyjął
nowe obywatelstwo. Podług księgi zatwierdzanych corocznie urzędników
od r. 1465 do 1486, zajmował w starem mieście posadę ławnika.10)
1) Tom I. str. 22.
2) Tom II. str. 120.
3) Tom U. str. 13.
4) Kron. Prus rozdz. 4.
5) Wera. t. II. str. 262.
6) Wera. t IL str. 278.
7) Tom IL str. 19.
8) Tom II. str. 278.
9) Obaczyó Bentkowskiego H. L. P.
10) Wera. I. 276.
Digitized by
Google
284
Domysł przeto, że się tylko mógł uczyć piekarstwa w Krakowie, a po-
chodził od niejakiegoś Kopernika strażnika bramy Chełmińskiej w 1397 r.
utworzony przez Wernickego *) w kwiecie młodości swojej niknie, tym-
bardziej, że i pisarz historyi Torunia, nie mogąc zaprzeczyć świadectwu
Zernekego 2) o pochodzeniu ojca astronoma z Krakowa, opartemu na
aktach Toruńskich, przyznaje mu predykat „Krakauer" lubo inaczej go
sobie tłómaczy. 3) Że jednak sam tej dystynkcyi scholastycznej nie
wierzy, dowodzi cofnięciem się swojem za szańee rodowości Toruńskiej.
Autor oznacza wyrazem niedorzeczności mniemania tych, którzy astrono-
ma za Polaka uważają. Liczba ich niemała a myśl wcielona w pomniki.
Wywód obecny o naturze ziemi, na której Tarnów przez Polaków zbu-
dowany został, urzędnikach, mieszkańcach, ludności, języku, pisarzach
z wieku Kopernika, czerpany zwykle w źródłach przez samego autora
przytaczanych, stać się może niejaką odpowiedzią, szanty ącą opinią osoby,
na zarzut drukiem ogłoszony. Syn powyższego Kopernika Mikołaj, zro-
dzony już w województwie Chełmińskiem 1473 r., młode lata spędził pod
okiem rodzica, od którego oddany został do szkoły świętojańskiej, 4)
z trzech tylko klas złożonej. 5) Syn Krakowianina, pod okiem jego
zrosły; wychowany na łonie społeczeństwa polskiego; słuchacz zasad
religii i moralności w języku ojczystym; otcczony z jednej strony Kuja-
wianami, z drugiej Pomorzanami, z trzeciej swoimi Chełmianami,
z czwartej Dobrzy nianami ; pędzący młodość nad Wisłą, nie dzielącą go
od ziomków, poglądający codziennie na starożytny pomnik z czasów
Mazowieckich, kościół świętojański, a towarzysz rozmowy owych niewiast,
których serca jeszcze po bitwie Tannenberskiej wieńcem otoczyły sprawcę
sieroctwa swojego Jagiełłę, 6) a teraz pożądanym związkiem z Polską
na nowo ożyły, młody, mówię, myśliciel wielkiego serca, nie mógł się
przemienić na cudzoziemca, dlatego tylko, że z czasów Krzyżackich po-
zostali jeszcze byli w tern mieście kupcy i rzemieślnicy Niemieccy. Dla-
tego też ukończywszy szkołę świętojańską nie poszedł za przykładem
osadników, co do Lipska, Frankfurtu lub Tubingi na nauki jeździli, 7)
ale się udał do wskazanej sobie przez ojca studnicy wszelkich nauk
Jagiellońskiej. Tam, ucząc się pod Brudzewskim astronomii, słyszał
i o mniemaniach Pitagorejczyków o środku ognistym, około którego
1) Wera. 1 118, 276.
2) Thora. Chroń. 1727, 81.
3) Wera. t L 276.
4) Wera. L 244.
5) Wera. I. 138 i 143.
6) Długosz pod r. 1410.
7) Wera. L 344, 346; II. 146; Wfflich Comm. in Taeit de mor Germ. E. 25.
Digitized by
Google
285
ziemia obracać się miała. *) Tysiące głów ze świata starożytnego i wie-
ków średnich, czytało tę wzmiankę nawiasowo rzuconą w Arystotelesie,
ale na żadną ziarno użyźniające nie padło. Gdy stolica Rzymska, tro-
skliwa o poprawę kalendarza, wezwała do tej pracy matematyków Euro-
pejskich, uczeń Krakowski na drodze rachunku i obserwacyi, waląc
system Ptolemeusza, odkrył nowy i czysty widok świata słonecznego,
który ludzkość w innych stosunkach z niebem postawił.
Prawdziwie wielkim inteligencyom towarzyszy zwykle wielki cha-
rakter. W całem życiu swojem nie zapominał Kopernik o obowiązkach
obywatela. Lecz dwa szczególniej czyny uderzają ważnością następstw:
zapewnienie całych Prus Polsce, i ochronienie kraju przez wywód nau-
kowy, od spodlonej monety, bitej oddawna przez miasta większe oraz
księcia Alberta w czasie toczonej o Prusy walki, której trzydzieści grzy-
wien zaledwo funt srebra zawierały. 2) Kopernik zostawszy kanonikiem
Warmińskim, stał się nieodstępnym towarzyszem rad i podróży przed-
sięwziętych w interesie kraju, wiga swojego Łukasza Watzelroda von
Allen, którego nie z wielkiem zadowoleniem widział na biskupstwie Ka-
zimierz Jagiellończyk, lecz na wstawienie się panów Pruskich, jako czło-
wieka uczonego i rozsądnego znosił. Obojętne stosunki zmieniły się na
najlepsze porozumienie się z Zygmuntem I, tak, że przed w. mistrzem
nie mógł zataić swojego przekonania Watzelrod o prawach Polski do
ziem Pruskich. Gdy na sejmie Piotrkowskim, biskup z kanonikami Pol-
skimi Kopernikiem, Działowskim, Skulteckim, Chrapickim zezwolił na
propozycyą królewską, aby w razie zaszłego zgonu pasterza, czterech
kandydatów przesyłano od korony do wyboru kapitule, reszta kanoników
zaniosła protestacyą do Stolicy Apostolskiej, oskarżając zwierzchnika
i towarzyszy o przestąpienie istniejących przepisów i wyjednała naganę,
która później zniesioną została, gdy po bliższem roztrząśnieniu rzeczy
czyn za rozważny i honorowy przez następnego papieża uznanym został. 3)
Ważniejsza usługa krajowa miała miejsce na zjeździe Poznańskim w 1510 r.
posłów Zygmunta I, Maksymiliana cesarza, Władysława króla Węgier-
skiego i Krzyżaków. Wyobraziciel tych ostatnich Hiob, biskup Pomezański,
uczynił wniosek, znany przyjaznym mocarstwom zakonu Niemieckiego,
puszczenia Prus całych w administracyą Krzyżakom za 50,000 czerwonych
złotych,4) przy zastrzeżeniu jednakże wszelkich praw koronie służących.
1) „Przeciwnie filozofowie szkoły Włoskiej, Pitagorejczykami zwani, utrzymują, ze
śro(!3k zajęty jest przez istotę ognistą, a ziemia jako gwiazda, tocząc się około tego
środka, noc i dzień tworzy." ArystoteL O niebie II. 13.
2) Rozprawa Kopernika o monecie w Pamiętn. Warsz. z r. 1816, V. 402.
3) Summarram complectens originem et statum ecclesiae Yarm. ad calcem Łeonis
hist Pras.
4) Hartkn. przy Dusburgu 218,
Digitized by
Google
286
Posłowie obcy znajdowali w tem korzyści dla Zygmunta; wielka część
Polaków nawet dzieliła to przekonanie. Natenczas wuj Kopernika oświad-
czył poufnie kanclerzowi Łaskiemu, że należy mieć się na największej
baczności przeciwko sidłom zakonu i nie dopuszczać wzrostu ludzi chci-
wych i niespokojnych, jeżeli kraj nie chce się zawikłać w pasmo intryg,
których nić krwawa dotąd świeci w historyi. Układy spełzły, lecz niena-
wiść przeciwników nie wygasła. Watzelrod pociągany był do usprawie-
dliwienia się przed stolicą arcybiskupa Ryzkiego, gdzie się nie stawił,
powołując się na prawa sobie służące. Lecz pisarze przychylni zakonowi
ogłaszali go za djabła wcielonego, błagając Opatrzności o zgładzenie go
ze świata. *) Podania o jego zgonie są straszliwe. Cóźkolwiekbądź, rzeczą
jest pewną, że powracając z wesela Zygmunta, nagle zasłabł i życie za-
kończył. Odtąd Kopernik stał się głównym organem kapituły, i ciągle ją
reprezentował w nieobecności biskupiej. Opieka ta wielce jej była korzy-
stna w wojnie z mistrzem Albertem ; jakoż na wstawienie się sławnego
kanonika, niczego rząd polski nie odmawiał, 2) a Zygmunt umieścił go
w liczbie zaufanych prałatów, podanych kapitule na kandydatów do wy-
boru na biskupa. 3) Wiedziano albowiem, że nikt gorliwiej nie myślał
nad pojednaniem pozostałego jeszcze po rządach Krzyżackich ducha po
miastach, nad niego, czego dowód w rozprawie o monecie znajdujemy,
gdzie powiada, że porównanie jej z Polską nietylko się przyczyni do
ułatwienia handlu, ale i do zbliżenia umysłów zwaśnionych: „Quae res
ad animorum conciliationem et negotiationum communionem non parum
ponderis est habitura." 4)
Drugi raz Kopernik kraj uratował od spodlonej monety Pruskiej,
dozwolonej miastom przywilejem Kazimierza Jagielończyka w 1457 roku.5)
Podług aktu wcielenia ziem Pruskich do Polski, pieniądz miast większych
nosić był powinien stępel królewski. Odstąpienie od tego prawidła stało
się powodem do nadzwyczajnego zniżenia stopy, wykupywania i przeta-
piania starej monety, i do upadku handlu. Dla przywrócenia wartości
znakowi wyobrażającemu rzeczy, Kopernik w 1521 r. czytał na sejmiku
generalnym w Grudziądzu wykład zasad mennicznych, 6) wykazujący straty
dla kraju idące za wzrastającem coraz zniżaniem stopy. Gorliwość ta nie
została bezowocną, bo w skutek zawartego traktatu z księciem Albertem,
Toruń miał się wstrzymać z kuciem pieniędzy do dalszego postanowienia.7)
1) Chronić, succinctum, u Hartkn. przy Dusb. p. 7.
2) Leo hist. pras. 973.
3) Summarium complectens, jak wyżej.
4) Pamic€n. Warsz. 1816 r. t V. str. 410.
5) Wern. t I. str. 257.
6) Schttte 10, l 480.
7) Dogiel IV. str. 230.
Digitized by VjOOQ16
287
Dopiero w 1526 edykt Zygmunta, z mocy uchwały sejmiku generalnego
ogłoszony, poleca wstrzymanie obiegu dawnej monety i zastąpienie jej
nową, pod stęplem królewskim i ziem Pruskich bić się mającą, któraby
w całem państwie, jako porównana z Polską, kurs na przyszłość miała,
i położyła koniec rozmaitości, spodleniu i fałszowaniu pieniędzy po mia-
stach. l) Jestto wyciąg prawie dosłowny z rozprawy Kopernika, docho-
wanej dotąd w oryginale w archiwum Królewieckiem. Mówiąc albowiem
do Konopackiego, Baźeńskiego, Frąckiego, Mortęskiego i innych Polaków
składających Radę najwyższą ziem Pruskich,, tak się odzywa: „Na tę
jednakże klęskę krainy Pruskiej, ci do których to należy, patrzą się
obojętnie, i najmilszej każdemu ojczyźnie, dla której po Bogu świętszych
nie mają obowiązków, i życie nawet poświęcić powinni, przez gnuśną
opieszałość nikczemnieć i całkiem upaść dozwalają. Gdy klęski takowe
Pruską monetę a przez nią i ojczyznę całą dotykają, sami tylko złotnicy
i ludzie na kruszcach się znający, korzystają z jej nieszczęść." 2) Ale
nietylko złotnicy i inni znawcy metalu przeciwni byli nowej monecie;
sami burmistrze najmocniej się tak słusznemu żądaniu, uchwale sejmiku
generalnego i edyktowi królewskiemu opierali. Tak burmistrz Toruński
Hutfeld wymówił się od wykonania postanowień. 3) Gdy zaś otworzono
miunicę królewską w Toruniu d. 9 czerwca 1528 roku, internuncyusze
miast tak dalece zaburzyli sejmik Chełmiński, że dalsze spory odłożono
na dzień 19 lipca do zjazdu Toruńskiego. 4) W lat kilkanaście jeszcze
się burmistrz Toruński Konrad Braun ociągał z zastosowaniem do prze-
pisów władzy. 3) Niesłusznie więc narzekali Niemcy 6) na oziębłość ziom-
ków w wystawieniu pomnika Kopernikowi. Rodacy jego Kromer, Brzoski,
Sierakowski i byłe Towarzystwo przyjaciół nauk, święcie spełnili ten
obowiązek, ale część interesowana Torunia długo zapomnieć nie mogła
poniesionej klęski. Czas dopiero zatarł ślady osobistych uraz i wskazał
drogę do chwały tam, gdzie widziano przedtem ubliżenie. A bezstronność
w oddaniu czci wyższej inteligencji wszelkiego narodu, jest najlepszą
oznaką światła, którem lud Niemiecki w obliczu społeczeństwa Europej-
skiego jaśnieje.
ZIEMIA CHEŁMIŃSKA. *
W czasie, w którym badania dziejowe dochodzą pierwiastku żywotnego
każdego ludu, celem uczynienia wniosku o przyszłej jego cywilizacyi, nie-
1) Dogiel t. IV. str. 246.
2) Rozpr. Kopera, o monecie w Pamięta. Warsz. 1816 t Y. str. 402.
3) Wem. t. I. str. 305.
4) Wem. t I. str. 300.
5) Tenże t II. str. 7.
6) Hartkn. S. i N. Pr. 270; Braun de scriptor. 343.
Digitized by
Google
288
wczesne już jest mieszanie narodów i mniemania średniowieczne o oso-
bliwych ich początkach, które nie są zgodne, ani z pasmem znanych
wypadków, ani odwieczną przyrodą tych ludów. Ciąg dziejów potwierdza
geograficzną posadę rodu Polskiego, i okazuje, że jak teraz szczep ten
graniczy w stronie wschodnio-północnej z Rusią i Litwą, tak i w czasach
najodleglejszych też same ludy miał za sąsiadów. Są jednak pisarze, któ-
rzy przed przyjściem Krzyżaków zaludniają ziemię Chełmińską Niemcami,
i w nazwie Chełmna dostrzegają źródłosłowu Teutońskiego. Voigt np.
utrzymuje, że Polska daumtej nie rozciągała się do Osy; A) że na całej
ziemi Chełmińskiej był przed zakonnikami rycerskiemi żywioł Niemiecki. 2)
Żeby dokładniej poznać pobudki takiego twierdzenia, należy wejść na
stanowisko pisarza, z którego poglądał na całą krainę, będącą celem
jego poszukiwań. „Nie spuszczałem nigdy, powiada, z uwagi szczęścia
i wielkich następstw cywilizacyi, które spłynęły z zajęcia brzegów morza
Bałtyckiego przez Niemców, oraz pozyskania większej przestrzeni dla
rozwoju ducha niemieckiego w kraju, któryby może uległ później orę-
żowi Słowiańskich szczepów. u I dalej: „w stałą zamieniłem zasadę i pa-
nującą ideę, mocno utkwioną w umyśle, zwycięzkie panowanie i rozsze-
rzenie ducha niemieckiego na ziemi, która od dni najdawniejszych dzie-
jów własnych, przeznaczona była do życia i obyczajów niemieckich." 3)
Lubo nie mamy wielkiej wiary w świadectwa geografów starożyt-
nych, których pojęcia o naszych stronach były bardzo niedokładne, że
jednak pisarze odwoływać się zwykli do źródeł Greckich lub Rzymskich,
i nam je przejrzeć nie zawadzi. Sama wzmianka Wisły u Pomponiusza
Meli, Marcellina, Solina, Pliniusza i Ptolemeusza, opasującej wstęgą zie-
mię Chełmińską, byłaby już niepoślednim dowodem rodowości Polskiej tej
krainy. Jornandes, pisarz wieku VI, opisiyąc rozległość jednego ze szcze-
pów Słowiańskich od źródeł Wisty ku morzu Bałtyckiemu, przydaje, że
lud ten jest starołytny. 4) Prokopiusz, tejże epoki chronograC potwierdza
tę dawność istnienia. 5) Nadwiślańscy ci Słowianie są już u Dytmara
biskupa Merseburskiego Polakami, 6) u Adama zaś Bremeńskiego, pisarza
jedynastego wieku, szczepem Polskim rozciągającym się poza Elbę. Świad-
czy on albowiem, że Polska granicząca z Rusią, ciągnie się przez Pomorze
do rzeki Piany, a ztamtąd do parafii Hamburskiej. „Trans Oderam au-
tem comperimus degere Pomeranos. Deinde latissima Folmorum terra,
1) I. 188.
2) L 184, 479.
8) Przedmowa do toma IL
4) De rebus Gothids r. 5.
5) De bello Gothico UL 838—889 wyd. Hug. Grot
6) Hłrtor. L. IV. p. 88.
Digitized by VjOOQ16
289
cujus terminum dicunt in Ruzziae regnum connectL Haec est ultima ei
mańma Yinulorum Prowncia." *) Był czas, kiedy utrzymywano, że do
szóstego wieku kraj nadwiślański był ojczyzną Niemiecką, wbrew świa-
dectwu Jornanda i Prokopiusza; kiedy nie zwracano uwagi na Bulanów
Ptolemeusza nad Wisłą mieszkających, 2) dlatego tylko że są wzmianki
o Gotach około Wisły, przez których jednak aż do Galla naszego rozu-
miano Litwinów; i mniemano że Niemcy podług Tacyta, rozciągały się
po główną rzekę polską. Lecz ten historyk świadczy, że za Ligami do-
piero (Lachami) mieszkali Gotowie, 3) a Germania jego toż samo zna-
czyła, co Słowiańszczyzna. Widzieć to można ze słów Eginharda pisarza
historyi Karola W., który Czechom, Serbom i Lutykom nadaje za ojczyznę
Germanią. 4) Dziś przeto nikt w sidła od kilku wieków zastawione nie
wpadnie.
Lecz nad wszystkie świadectwa geografów starożytnych, pewniejsze
są czyny krajowe, a jak Tarnowo wychyliło czoło rodowe z obcych obsło-
nek Thorna, prowadząc wzrokiem poza nurty Wisły, tak i ziemia Cheł-
mińska bez trudności przywdzieje szaty krajowe, jako od czasów przed-
historycznych zamieszkana przez ziemian polskich, którzy przez cały ciąg
rządów Krzyżackich zachowali język swój, obyczaje i ducha. Granicami
tej krainy, podług przywileju Konrada księcia Mazowieckiego z 1230 roku,
były: Wisła, Osa i Drwięca; 5) zamkami, miastami i wsiami: Chełmno,
Radzyń, £aszyn, Tarnowo, Grudziądz, WapsJco, Pokrzywno, Pień, Kolno,
Widsąż, Kcyńy Głębokie Turzno, Więcław, Osłromęck, Bogów, Stary-
gród, Słoniowo, Chełmża, Turznice, Ujście, Lunowa, Grabin, Jluda,
Borowno, Topolna, Wąbrzeźno, Lipno, Brzezinko, Kieibasin, Kaszczorek,
Brodnica, Nowemiasto, Kowale, Biergłoivo, Papowo, Lipno, Wądzyń,
Płowąt Niektóre z tych nazwisk, jak Słomowo, Pień, Kęyń, Widsąż
poprawione zostały, staraniem Yoigta, ze skażonych: Schlemmo, Pin, K>
szyn, Wielzac i t. p., inne wzięte są z akt urzędowych, najdawniejszej
epoki. 6) Nie można zatem mniemać, że winny swój początek rządowi
polskiemu, po upadku Krzyżaków. Należy także nadmienić, że w przy-
wileju Konrada księcia Mazowieckiego z 1228 r. 9. Calen. Maj. kraj
ustąpiony nie nosi nazwy ziemi Kulmińskiej ale Chełmińskiej „terram
1) De situ Daniae et reliąnarum septentrionalium regionom, p. 145.
2) Geograph. K. III. rozdz. 5.
3) De moribus Germanor. od rozdz. 42.
4) Cap. 15.
5) Stroncz. No. 3.
6) Widzieć przywileje Stronczyńskiego do No. 13. Przywilej Chełmiński z r. 1232.
Dustrarg Ul. 7, 12, 95, 246, 273, wyd. Hartkn. Voigt I. 478, II. 220, 255. Wern. I. 108,
II. 42, 261. Dogiel IV. 21, 115, 152, 165, 168. Schtttz t 19.
Kop&rniHjcma U L 19
Digitized by VjOOQ16
290
Chelmensem." Mylnie zatem Voigt utrzymuje, że to jest miano nie-
mieckie. Cheitmo albowiem napotyka się w powiatach Polskich: Olkuskim,
Sędomirskim, Kaliskim, Łęczyckim: Chełmka mała i wielka w Płockim, ')
a nazwa pochodzi od wierzchołka wzgórza, na którem to główne miasto
za Wisłą było zbudowane. 2) Do znaczniejszych jezior należały: Sło-
mowskie, Wigcznin, Mielno, Rząśno. 3)
Długi szereg rodzin Pruskich, zachowujących najdobitniejsze zna-
miona polszczyzny, przywodzi Hartknoch w Starych i Nowych Prusach,
z pomiędzy których niemała jest liczba Chełmian. Niesiecki w Herbarzu
jeszcze obfitszy zawiera zasób w tym względzie. Tu dosyć będzie wspo-
mnieć o nazwiskach przytaczanych w przywilejach i dziejopisach dawnych,
list Konrada Mazowieckiego z 1222 r. mówi o Żyrosławie zamożnym
ziemianinie Chełmińskim. 4) Handfest z 1232 r. jako świadków, przytacza
Bartłomieja Chojnowskiego (de Chonenowo,) i Bernarda Kamienieckiego
(de Kamentz); Dusburg Marcina Golińskiego z 1244; 5) Długosz pod r.
1410 Bolemowskiego, z 1411 Janusza Orzechowskiego. e) Do towarzystwa
jaszczurek należeli: Plemichowski, Głazowski, Lunowski, Piotrowski,
Polkowski, Turzchnicki. 7) Z tych jeden na zjeździe w Chełmnie 1439 r.
zabrawszy głos, rzekł do innych: „Panowie bracia! czas pomyśleć o sobie
i potomkach naszych. 8) Z 1464 i 1466 r. Mikołaj Pilawski i Działowski. °)
Uderzony Hartknoch tak wielką liczbą rodzin Polskich szukał wytłumaczenia
tego czynu w przemianie nazwisk niemieckich na polskie, lub przesie-
dlaniu się mieszkańców korony. Lecz wiemy co to są za rodziny Nie-
mieckie Prebentau, Łonopat, z których powstali Przebędowscy i Konopaccy.
Indygenaty zaś rzadko miały miejsce. Ziemie albowiem Pruskie w nagrodę
poddania się Polsce, otrzymały od Kazimierza Jagiellończyka przywilej
zapewniający osobną radę, kasę, a mianowicie konferowanie urzędów
i nadawanie starostw samym krajowcom. Powodowani więc interesem
Prusacy, nie dopuszczali Wielkopolan , Małopolan i Mazurów do posad
korzystnych; zkąd wyniknęły największe trudności w otrzymaniu indy-
genatu, o czem sam wspomina Hartknoch. l °) W przeciągu dwóchset lat,
1) Tablica miast i wsi wyżej przytoczona.
2) Jgitur civitati Colmensi dedimus trecentos rnansos flamingicales tub monU et suprm
montem. Handfest Chełm, u Bandtk. przy Pr. Chełm. str. 285, Hartkn. S. i N. Pr. 066.
3) Dusburg HL 8, przyw. Chełm, i Dług. t I. 29.
4) U Stroncz. Ko. 13.
5) P. 140, 246, 247.
6) Ł 316.
7) U Dogiela IV. 138. Voigt, Eidechsen-Gesellschaft KOnig. 1823.
8) Runau, Beschreibuug des 13jahrigen Krieges, Yorrede.
9) Długosz IL 337, Dogiel IV. 173.
10) a i N. Pr. 637.
Digitized by VjOOQ16
291
zaledwo pięć rodzin ziemiańskich otrzymało prawo obywatelstwa Pru-
skiego: Jan Zawadzki, Andrzej Morsztyn, Jan Bieliński, Radziwiłł i Jan
Sobieski !)
Ćhełmianie, z wyznania samych Krzyżaków są szczerymi Polakami,
którym prawo i zwyczaje przodków zostawiono, a żaden nowożytny pisarz
nie może tak przeważnego świadectwa wywrócić. Jeden z przywilei Krzy-
żackich zawiera te wyrazy: „Nadajmy wiecznemi czasy prawo, aby ludzi
swych podług zwyczaju i prawa polskiego sądził, tak jak nasi bracia
to czynią" ut suos homines morę polonico et jurę possit judicare, que-
madmodum fratres eorum homines, in perpetuum conferimus et dona-
mus." 2) Wernicke przytacza pogróżkę Chełmian z kłótni wynikłą, wcale
nie Teutońską. „Obaczymy się w Kiełbasinie" to jest miejscu słynnem
z jarmarków. 3) Mieszkańcy , którzy nie należeli do klasy włościan lub
mieszczan, zwali się szlachtą nobiles, lub wolnemi liberi. 4) Ci nad pod-
danymi mieli sądownictwo, na wzór innych części Polski. Uboższym
służyło dziedzictwo nieograniczone, oraz wolność od podatku i powinności
ziemskich. Z tego powodu nazywani byli : frei erblich und ewigMćh, ohne
Zins und Scharwerk. 3) Uszanowanie dla dawnych praw Polskich, tak
dalece było z początku posunięte, że szlachta zagonowa, w obrębie miasta
mieszkająca, osobnego miała sędziego, niezależnego od magistratu, który
się nazywał sędzią wolności, judex libertatis. Takim, w zakresie miasta
Chełmna, był niejaki Lunowski podług starego dokumentu „foris civi-
tatem judice libertatis Laurentio de Lynau existente." 6) Potrzeba tego
była konieczna, bo obwód Tarnowa, Chełmna, Radzynia znacznie się za
miasto rozciągał, a szlaehta zagonowa nie chciała słyszeć o prawie Nie-
mieckiem, które pozbawiało ją dawniejszych swobód. Sądy albowiem miej-
skie wzbraniały odpowiadania z wolności nieprzekonanym jeszcze prawnie
o wykroczenie, do czego szlachta od wieków niepamiętnych przed Jagiełłą
jeszcze, nawykła była. Dlatego Kazimierz książę Kujawski, w liście
z Inowłodza pisanym w 1252, 7 Calend. Augusti do komtura Tarnow-
skiego, narzekał na pogwałcenie dawnych praw, żądając aby bez należytej
formy sądowej nie odejmowano nikomu własności i wolności osobistej.
Za te swobody ziemianie obowiązani byli do nieograniczonej posługi wo-
jennej, nazywanej pospolitem ruszeniem, które w dyplomatach Krzyżackich
zwało się od prowincyi służbą Pruską, 7) czyli Polską, podług powyższych
~ 1) Hartkn. S. i N. Pr. 463.
2) Voigt t HI. gtr. 467.
3) Tom II. str. 261.
4) Dusb. t. m. str. 215; Yoigt passim.
5) Hartkn. N. i S. Pr. 344, 346.
6) Voigt t. VI. str. 710.
7) Voigt t. VL itr. 604.
Digitized by
Google
292
>wyrazów „morę et jurę polonico." Prawo Chełmińskie zachowało nam
nazwę Pruską, z uzbrojenia rycerza: kłobuczek subcalpeiia. l) Wieśniacy
na wyprawę szli pieszo. 2) Cóż w tern wszystkiem jest Niemieckiego? Rządy
Krzyżackie mało wprowadziły odmiany w ziemiaństwie. Prawo Chełmiń-
skie przyjęło za miarę posługi wojennej nie liczbę osób, ale włók posia-
danych. Z ośmnastu łanów wymagało tylko dwóch blach, a z 200 trzech,
i jednego oprócz tego konia. Lubo więc dla szlachty zagonowej było
bardzo dogodne, ze względu jednak że pociągało za sobą utratę dzie-
dzictwa i feudalność, Polacy niewielką ochotę mieli zostać KielmeramL
Ci tylko co nic prawie nie mieli do stracenia, zezwalali na wyzucie się
z dziedzictwa. Przeciwnie zamożniejsi strzegli jak źrenicy w oku, prawa
Polskiego, którego przykłady są bardzo liczne. Ztąd poszło, że gdy
mieszkańców innych prowinćyi wyzwoleńcami, libertini, zwano, podług
Hartknocha; Chełmżanie nosili imię tvolnych, liberi. Najwięcej zaś ko-
rzystali z prawa niemieckiego mieszczanie, którzy z gruntu nie wyno-
szącego włók 40, jednego tylko żołnierza wlekkiem ustrojeniu, dawali.
Ustaliwszy rodowość ziemi Chełmińskiej, przystąpić należy do roz-
strzygnienia pytania: azali ta kraina kiedyś na Prusakach nie była zdo-
byta przez Polaków, lub czyli odwiecznie do korony należała i stanowiła
część jej składową. Wiadomo albowiem, że za rządów Krzyżackich i za
poddania się Prus Polsce w wieku XV., ziemia Chełmińska składała część
Prus królewskich, a w przywilejach dawniejszych niekiedy to imię nosiła.
Zgoła czy to jest część Polski chrześciańskiej , czy pogańskiej. Świa-
dectwa historyi krajowej, archiwum papieskiego i przywilei Krzyżackich
niewątpliwie okazują, że ziemia Chełmińska w najodleglejszej epoce zamy-
kała się w granicach Polski. Jakoż pierwszy kościół stanął za Miecława
pod tytułem ś. Krzyża, 3) czemu się bynajmniej nie przeciwi odkrycie
przez Kromera w archiwum skarbu koronnego uczynione, że biskupstwa
do wieku XIII, nie było. Długosz się co do kościoła nie myli, bo i akta
Rzymskie, i zeznanie mieszkańców świadczą o istnieniu Świętopietrza z cza-
sów Miecławowych. Brzmienie bulli Innocentego IV. z r. 1243, jest na-
stępne: „ziemia Chełmińska od czasów bardzo dawnych zostawała pod
panowaniem poprzcdnikóto kochanego syna naszego, dostojnego Konrada
książęcia Mazowieckiego, jako chrzcsciańska, 4) Aleksander zaś IV w liście
do Krzyżaków w 1257 pisanym, potwierdzając ten czyn, nadmienia, że
zakon w doniesieniu swojem zeznał tę prawdę historyczną" sicułi resłro
1) Wydanie Bandtk. str. 12.
2) Voigt t VI. str. 678.
3) Długosz t. I. 96.
4) Dogiel t IV. str. 14.
Digitized by VjOOQ16
293
relatu didicimus. *) Jan Bażeński, Prusak, w mowie do Kazimierza
Jagiellończyka i senatu mianej w Krakowie, oświadcza, że istniał na tej
ziemi podatek zwany Świętopietrzem, 2) mówiący za dawnością, należenia
ziemi Chełmińskiej do Polski. Z czego wynika, że nie popełnił błędu
Długosz, twierdząc że ta kraina była częścią składową korony za Bo-
lesława Chrobrego, gdy szedł na Prusaki, 3) i Radzyń nad Osą od napaści
pogan zabezpieczał. Bolesław szczodry odbierał od nieprzyjaciół Gru-
dziądz w 1060 r. a później całą ziemię odzyskał, którą Gall częścią ojczy-
zny nazywa: *) qui cupiens animo ferventi de manu gentilium patriam
liberare. 3) Tenże Bolesław dobrami ziemi Chełmińskiej : Grudziądzem,
Radzyniem, Łaszynem, na rzecz klasztoru Mogilnickiego rozporządza, 6)
Odpis tego ciekawego pomnika, własnością jest Leona h. Rzyszczewskiego.
Krzywousty, obecny zakładowi kościoła w Rudzie Chełmińskiej, napa-
dniętym został przez pogan, 7) a testamentem krainę tę zapisał Bole-
sławowi Kędzierzawemu, H) po którym spadła na Kazimierza Sprawiedli-
wego, °) i Leszka Białego. ■ °) Nakoniec, po ustąpieniu jej Krzyżakom,
jeszcze przez 66 lat, t. j. do r. 1296, zostawała pod zwierzchnictwem
duchownem dyecezyi Gnieźnieńskiej, M) a do Dietricha z Oldemburga,
używała monety stępia Polskiego, * 2) wspomnianej już w przywileju Cheł-
mińskim. Ztąd poszło, że zawsze ją od Prus rozróżniano. I tak Wła-
dysław Wielkopolski, w przywileju z 1238 r. te dwie ziemie za odmienne
uważa „qui transeunt ad Pruthiam vel ad terram Culmensera." I3)
Słowa Innocentego IV w bulli 1243, brzmią podobnież: „biskup Modeń-
ski, powiada ten papież, trzy dyecezye w Prusach a jedne w ziemi Chel~
mińskiej rozgraniczył :" x 4) „Episcopus ipse tres in Pruthiay et unam in
terra Culmensi dioeceses limitavit" Z pisarzy Niemieckich najpierwszy
Dusburg tę różnicę ustanawia, wspominając o usunięciu Prusaków z ziemi
Chełmińskie): „Pruthenis jam eliminatis a terra Culmensi." ' 3) Nazwę
1) Dogiel t. IV. str. 28.
2) Długosz XIII. str. 131.
3) Tom I. str. 163.
4) Wyd. Bandtk. 104.
5) W Monumentach Bielowskiego stoi że to stało się r. 1075. (Pmip. Wyd.)
6) Długosz t. I. str. 258.
7) Gall. str. 198.
8) Dług. t. I. str. 450.
9) Tenże 565.
10) Tenże 602.
11) Długosz 885.
12) Wem. t. I. str. 57.
13; Dogiel t IV. str. 13.
14) Przy Dusb. wyd. Hartkn. str. 480,
15) str. 95.
Digitized by
Google
294
nadawaną sobie mistrza w Polsce przez Hermana Balck, po objęciu w posia-
danie darowizny, Konrada, widzieliśmy pod Tarnowem; l) tu dodać mo-
żemy, iż stolica Rzymska pisząc do Krzyżaków, nazywała ich zakonem
Mazowieckim. „Dilectis filiis magistro et fratribus militiae Christi contra
Pruthenos in Masowa" 2) Kopernik zatem podług wyrazów mistrza Krzy-
żackiego, jest Polakiem, a podług słów najwyższej natenczas władzy
Europejskiej, ze względu na prowincyą, Mazurem. Sam Voigt, który
tu widział życie Niemieckie, zważywszy niewątpliwość świadectwa Rzym-
skiego, oświadcza nakoniec, że ziemia Chełmińska uważała się za kraj
od Prus osobny. 3) Dlatego Kopernik nie nazywa się na czele dzieła
O obrotach ciał niebieskich Prusakiem, ale TarnowczyUem.
Ciągłe napady na tę krainę spowodowały mianowanie osobnego
biskupa, mającego nawracać pogany. Najpierwszym był pasterzem w 1212
roku Krystyn Rawa, szlachcic Pomorski, 4) cysters Oliwski. Poświadcza
to list Władysława książęcia Kaliskiego. 5) Że zaś władza jego rozcią-
gała się do wszystkich pogan Polskich, przeto otrzymała nazwę biskup-
stwa generalnego w Prusach. 6) Około 1215 udało się Krystynowi pozy-
skać chrześciaństwu dwóch książąt ziemi Lubowskiej. 7) W tym właśnie
czasie pokonywał siłą oręża Prusaków wielki ów wojownik Krystyn z Go-
zdowa, Płoczanin, zwycięzca Zawichostski. Podług świadectwa Długosza,
stare kroniki opiewały, jak nietylko Prusaków ale i Litwinów rycerz ten
aż do morza Bałtyckiego, hołdowniczymi koronie uczynił. *) Lecz gdy
w 1217 oskarżony od współzawodnika Czapli, na męczarnię i śmierć ha-
niebną przez niedoświadczonego Konrada skazanym został, Prusacy ucie-
szeni tym wypadkiem, po dawnemu Mazowsze straszliwie pustoszyć zaczęli.
Najpierwej ucierpiała ziemia Chełmińska, zostająca pod rządem woje-
wody Mazowieckiego, w której wszystkie zamki: Grudziądz, Wapsko, Po-
krzywno, Wielsąż, Kolno, Ruda, Kcyń, Głębokie, Turzuo, Pień, Płot,
z ziemią zrównane zostały. °) Nastąpiło spustoszenie Mazowsza, w cza-
sie którego 250 kościołów razem z Płockiem spłonęło. Na powściągnienie
tak straszliwych napadów,' Leszek biały, władca kraju całego, ogłasza
pospolite ziem ruszenie, na czele którego sam staje z Konradem księciem
1) Voigt t. II. str. 186.
2) V*oigt t. m. str. 575.
3) Tom II. str. 466.
4) Dhig. t. L str. 703.
5) Voigt t. m. str. 569.
6) Dokument sekret, arch. Królewieck. w foliancie ziemi Chełmińskiej p. 11.
7) U Niesieck. t I. str. 57.
8) Dług. 621.
9) Castra guondam w przywil. 1222.
Digitized by
Google
295
Mazowieckim, Henrykiem Wrocławskim, arcybiskupem Gnieźnieńskim,
Wincentym Nałęczem i biskupami Iwonem Odrowążem Krakowskim, Pa-
włem Grzymałą Poznańskim, Wawrzyńcem Doliwą Wrocławskim, Wawrzyń-
cem Lubuskim, oraz wojewodami swymi i kasztelanami. Nieprzyjaciel
został pokonany; zamek Chełmiński dźwignięty; a Krystyn Rawa biskup
Pruski, w nagrodę gorliwości okazanej w jego odbudowaniu, otrzymał na
zjeździe w Łowiczu wszystkie grody przez nieprzyjaciół zburzone, i do
stu wsi od Konrada Mazowieckiego, od kapituły zaś Płockiej dwa zamki
Tarnowo i Papowo z przyległościami. Dokument ten starożytny docho-
wuje się w transumpcie z 1264 r. w archiwum krajowem, i. Tarnowo naj-
wyraźniej wyczytać dozwala. Do pomocy Krystynowi w nawracaniu pogan,
Leszek biały i Konrad uprosili u stolicy Rzymkiej apostoła Wilhelma,
biskupa Modeńskiego, ■) który chętnie podjął się missyi, podług wyrazów
jednej z bul papiezkich: „Ipsum Mutinensem Itpiscopum, desiderantem
ab olim portare nomen Domini Jesu Christi coram ducibus et gentibtis
Pruthenorum. 2) Lecz usiłowania były bezowocne; nietylko albowiem
apostoła słuchać nie chcieli, 3) ale w 1224 nowe w ziemi Chełmińskiej
i Lubowskiej rozpoczęli pożogi. 4) Biskup Krystyn Rawa prowadził
wojnę, 5) ale środków dostatecznych nie miał na powściągnięcie liczby
przewyższającej, zwłaszcza że siłę zbrojną księcia Mazowieckiego napady
Litewskie zatrudniały. Na wniosek przeto Henryka Szlązkiego, e) wy-
prawił Konrad do papieża posłów z żądaniem o pomoc zakonu Niemiec-
kiego, który niedawno przed natarczywością Saracenów z Ziemi świętej
ustąpić musiał. Że poselstwo udało się wprost do stolicy Apostolskiej,
nie zaś do cesarza zachodniego, dowodzą wyrazy bulli Grzegorza IX:
„Ex litteris sanę dilecti filii, nobilis viri ducis Masoviae intelleximus.u T)
Miało to miejsce w 1225 r., miarkując po dacie przywileju Fryderyka
cesarza, wydanego w marcu 1226 r. 8) Henpan de Saltza, mistrz za-
konu, mając sobie zlecony ten interes od papieża, i podane warunki przez
posłów Polskich, udał się do naturalnego opiekuna cesarza Niemieckiego,
a przełożywszy korzyści, jakieby ztąd spłynęły na potęgę państwa Teu-
tońskiego, otrzymał zatwierdzenie tej ustnie przez posłów uczynionej ofiary
w szumnym przywileju, w którym Fryderyk oświadcza, że gdy Konrad
1) Kronik* Niemiecka u Pistor. t. II. star. 816.
2) Voigt t. m. itr. 574, 576.
3) Kron. Niem. u Pirtor. t. II. ftr. 816.
4) Dhig. 631.
5) Duiburg 41.
6) Boguchwał a Sommeraberga t II. str. 59.
7) W sekret archiw. Kroi. Schieb. t. II. itr. 15.
8) Cod. dipL Dog. t. IV. p. 3.
Digitized by
Google
296
książę Mazowiecki zamierza darować ziemię Chełmińską i inną, pomiędzy
Marchią swoją a granicami Pruskiemi leżącą (tj. ziemię Dobrzyńską), ')
a nie . odważa się tego uczynić bez zezwolenia cesarza, 2) on przeto
z uwagi, że ziemia książęcia należy do monarchii Niemieckiej, i z mocy
dawnego prawa cesarstwa, daruje na wieczność mistrzowi i zakonowi jego
obiecane ziemie przez księcia Mazowieckiego. 3) To dawne prawo tłuma-
czy Voigt przez stałą ideę panowania nad całym światem. 4) Roszczenia
te jednak i z innego źródła wypływały: wiemy ilekroć powtarzały się
w ciągu XI. i XH wieku przez cesarzy Niemieckich z powodu hołdu
Miecława I. Od tej opłaty uwolnił Bolesława W. Otto HI, podług świa-
dectwa pisarzy nietylko krajowych, ale i Dytmara biskupa Mersebur-
skiego, współczesnego wypadkom. Ten prałat w boleści na widok nieza-
leżności Polski za Chrobrego, zawołał : „Niech Bóg nie pamięta cesarzowi,
że z hołdownika uczynił panem. Dominus indulgeat Imperatori, quod
tributarium fecit Dominum." 5) Późniejsze posiłki wojenne nie wynikły
z ugody politycznej, ale ze względów religijnych dawane były, jak to
się jasno ze słów Krzywoustego do Henryka V. okazuje. „Jeżeli chcesz,
powiada, prosić nas uprzejmie o pieniądze lub żołnierza na obronę ko-
ścioła Rzymskiego, znajdziesz niemniej wsparcia i rady od swoich poprze-
dników." 6) Co do korony, tę sami sobie kładli królowie Polscy, bez
względu na cesarzy zachodnich. Współczesny bowiem kronikarz Wippo
świadczy, że w 1024 r. Chrobry na przekorę Konradowi cesarzowi, sam się
koronował. „Eodem anno quem supra notavimus, Boleslaus Slavigena dux
Polonorum, insignia regalia et regium nomen in injuriam regis Conradi
sibi aptavit" 7) Musiał się przeto sam naśmiać Frydrjk, pisząc o da-
wnem i słusznem prawie monarchii Niemieckiej do Polski. Wysłani po-
tem zostali przez mistrza Konrad Landsberg i Otto de Salaiden dla
obejrzenia ziem ofiarowanych. Lecz zgon Honoryusza III papieża, śmierć
Leszka Białego i zatrudnienia w Lombardyi cesarza, nie dozwoliły zająć
się przyprowadzeniem do skutku projektu. Dopiero w 1228 przybyli
posłowie Filip z Hali, Konrad Mnich i Henryk Czech, dla dalszego pro-
wadzenia układów. Zjechał się z nimi Konrad Mazowiecki w Brześcia,
a po wzajemnych przełożeniach, ustąpił przywilejem wydanym 22 kwie-
tnia, ziemię Chełmińską ze wsią Orłowem na Kujawach. B) Wzmianki
1) Dusburg p. 35.
2) Dogiel t. IV. p. 3.
3) Dogiel t. IV. 4.
4) T. H. p. 166.
5) Histor. L. V. p. 109.
6) Gall. wyd. Bandtk. str. 256.
7) U Pistor. p. 431.
8) Stronciyóski N. 1.
Digitized by
Google
297
tu o zgodzie panów rad niema, jak się to czynić zwykło w podobnych
przypadkach. Nie może zatem powątpiewać Voigt, ') że senat był prze-
ciwny. Krystyn Rawa, ze swojej strony, odstąpił dziesięciny z wsi posia-
danych na Chełmińsce, na dniu 8 maja tegoż roku. 2) W kilka miesięcy
potem, to jest 11 lipca, puścił tenże Konrad zamek Dobrzyń z włościami
okolicznemi rozciągającemi się pomiędzy strumykami Kamienicą i Cheł-
micą aż do Pruskiej granicy, tudzież częścią wsi Dębna w Kujawach
na lewej stronie Wisły, naprost Tarnowa leżącej, i Sielcami. 3) Do czego
kapituła Kujawska przydała Wyszyn, otrzymawszy od księcia inne dobra
w zamianę, a Płocka dziesięcinę od ludu Niemieckiego, mającego osiadać
w ziemi Dóbr; yóskiej. 4) W obu tych umowach daje się dostrzegać taktyka
Krzyżacka powolnego osiągnienia Kujaw, prócz ziemi Chełmińskiej i Do-
brzyńskiej. Również daje się widzieć niezadowolenie, że w ziemi Cheł-
mińskiej biskup pruski miał zamki i wsi liczne od Konrada.
Tu właśnie ma miejsce rozwiązanie pytania tylekroć wznawianego
o Vogelsangu. Podług jednych leżał on na prawym brzegu Wisły, gdzie
jest Alt-Thorn czyli głębokie Turzno; podług innych na tejże stronie,
obok Rogowa. Lecz w 1227 jeszcze Krzyżacy nie przeszli byli Wisły,
a inny Vogelsang istniejący obok Rogowa, nie odpowiada opisowi Dus-
burga o twierdzy założonej pod tą no zwą na lewej stronie Wisły po
przybyciu Krzyżaków. Tak albowiem brzmią- wyrazy kronikarza: „między
nimi i Prusakami środkiem płynęła Wisła.u 5) Najdawniejszy tłumacz
Dusburga, Jeroszyn, bierze Oriów za Vogelsang, 6) ale o twierdzy w tem
miejscu w żadnym pisarzu wzmianki nie ma. Niektóre wyrazy Jeroszyna
i Dusburga naprowadzają na wyjaśnienie rzeczy. Pierwszy z nich mówi, że
Konrad Landsberg z kilką choremi zakonnikami mieszkał w tym zamku. 7)
Drugi, że dlatego Konrad Mazowiecki zbudował Vogelsang, iż nie mieK
gdzis głowy położyć. 8) Tymczasem powszechnie wiadomo, że Dobrzyń
służył im za wygodne siedlisko i nazwę zakonowi nadał. 9) Całą rzecz
tłumaczy porażka Krzyżaków. Konrad albowiem Landsberg, Filip z Hali,
1) Tom H. p. 161.
2) Dogiel t. IV. p. 5.
3) W jednym przywileju CedeUce, w drugim Sidce* na mapie zaś przy Murzynowie
i Orłowie pod Inowłodzem Szadłowice.
4) Dogiel IV. str. 5 i 6. Porówn. przywileje Stronczyńskiego, gdzie zamiast Quertz
jest Qu&rcus.
5) Dusburg str. 58.
6) Przy Dusburgu str. 59.
7) Tamie.
8) Dusburg ks. II. 89.
9) Długosz t. I. str. 644.
Digitized by
Google
298
Henryk Czech i inni, w jednej z utarczek niebezpieczne otrzymali rany,ł)
okazawszy wielką trwogę na początku bitwy. 2) Mazury wprawdzie Pru-
saków odparli, 3) lecz Krzyżaków na polu bitwy bez oznak życia znale-
ziono, których dopiero staranie księżny Agaty do zdrowia przywrócić
zdołało. *) Gdy zaś kronikarz zakonny na jednem miejscu mówi, że z bo-
jaźni za zamek Dobrzyń wychylić się nie mogli, tak że w końcu czterech
lub pięciu Prusaków bezkarnie około nich chodziło, 5) a na innem twier-
dzi, że nie mieli gdzie głowy położyć; 6) wypada zatem że Dobrzyń utra-
ciwszy, prosili Konrada książęcia Mazowieckiego o spokojniąjszy dla sie-
bie przytułek. Wtenczas stanęło bezwątpienia Dębowo, czyli zniemczony
Dybów, te są albowiem własne słowa Dusburga: „Na prośbę zakonników
książę zebrał lud swój i naprost teraźniejszego miasta Torunia, zbudował
im na wzgórzu zamek, nazwany Vogelsang: Dux congregavit populum
suum, et ex opposito nunc civitatis Thorunensis aedificavit eis in quodam
monte castrum dictum Vogelsang. 7) Położenie tu jest dokładnie ozna-
czone: na lewym brzegu Wiely, naprost Torunia, i na wzgórzu. Cóż
innego to być może jak Dybów czyli dawne Dębowo Bielskiego? opisane
tak dokładnie w Starożytnej Polsce przez T. L. Co tern większą ma
pewność, że wyrazy Dusburga gdzieindziej wyrzeczone in arbore guer<Ana\
Długosza in arbor* ąuercus, 8) to jest w lesie dębowym; i przywileju
Quercus} służące na oznaczenie wsi darowanej razem z zamkiem Dobrzyń-
skim, doskonale odpowiadają nazwisku Dębowa. Gtodziłoż się Voigtowi
na cudzą wiarę powtarzać, że jednemu w owej porażce zabrakło odwagi
w piersiach, u&ości w sobie, męzkiego uczucia cnoty, — książęciu Mazo-
wieckiemu? °) Przecież sam Dusburg świadczy, że ta wyprawa miała
miejsce pod nieobecność Konrada. x °) Ale tu szło o osłonięcie zakonu,
który niby jeden tylko, ratowali od zguby Konrada.
Mówiliśmy o zapisach książęcia, kapituły Płockiej i Kujawskiej.
Warunki jednak, pod któremi tak wielkie ofiary Krzyżakom uczyniono,
nierównie większej są ważności w obliczu historyi. Wynikły albowiem
ztąd wielkie spory o własność, dla zrozumienia których wiedzieć należy,
iż w pisaniu przywilei zachowano ten zwyczaj, że jeden z nich ogólnej
1) Dosb. p. 34.
2) Kronika Niemiecka u Piitor. p. 816.
3) Tai kronika i Dług. 644.
4) Dnsbnrg p. 35.
5) Dmb. p. 33.
6) Dnsb. H. 8, 9.
7) Dmb. 58.
8) Dłng. I. 646.
9) T. I. itr. 465.
10) p. 34.
Digitized by VjOOQ16
299
tylko był treści; drugi zawierał poszczególne warunki, pod któremi umowa
stanęła. Przykład tego widzieć można w zapisie ziemi Chełmińskiej
z 1230 r. ') Voigt obszerniejszy przywilej nazywa komentarzem krót-
szego. 2) Z ogólnego zapisu nie można mieć najmniejszego wyobrażenia
o warunkach; przeciwnie szczegółowy zamykał całe wyjaśnienie rzeczy.
Że w czasie pierwszej ugody 1228 r. był spisany taki komentarz, albo
raczej właściwy akt, o tem niepodobna wątpić, bo pisma urzędowe pó-
źniejsze i wszyscy historycy jednomyślnie to zaświadczają. Dosyć jednak
wcześnie zaginął. Treścią jego podług starego rękopismu, odkrytego
w Łubowie przez Hozyuszia, było, że Krzyżacy przeciwko poganom gorli-
wie walczyć mają; po podbiciu zaś ich kraju, ziemię Chełmińską powró-
cić książętom Mazowieckim powinni, a Prusami na pół się podzielić; że
przeciwko Poldkom nie dopuszczą się kroków nieprzyjacielskich pod utratą
cale} darowizny. 3) Potwierdza to książęcia Leszka urzędowe zeznanie
przed komisarzami Stolicy Apostolskiej, że nie jednokrotnie widział,
miał w ręku i czytał przywilej zawierający zapewnienie należenia ziemi
Chełmińskiej do Polski; że ostatni raz oglądał go u Bolesława Mazo-
wieckiego stryja swojego i słyszał z ust książęcia o prawach do tej ziemi
i potrzebie upomnienia się kiedyś tej należytości. 4) Istniał więc jeszcze
przywilej na początku wieku XIV. Nieco później Dusburg piszący z urzędu
kronikę zakonną, pod okiem Wielkiego Mistrza, świadczy, że książę
Mazowiecki z Krzyżakami pod tym się warunkiem ugodził o ziemię Cheł-
mińską, iż się równo podzielą krajem zdobytym na niewiernych Prusa-
kach. 5) Te niepodejrzane dowody znajdują odgłos we wszystkich histo-
rykach tak krajowych jako i obcych: Długoszu, Kromerze, Sarnickim,
kronice bezimiennej wydania Wolfganga Diethmara, bezimiennej z biblio-
teki Wallrodyańskiej w Królewcu, którzy chórem powtarzają o warunku
zawartym w ugodzie względem powrotu ziemi Chełmińskiej Polsce. Tym-
czasem aktu tego już nie było w wieku XIV u książąt Mazowieckich,
kiedy Leszek książę pod przysięgą zeznawać musiał dawniejsze jego
istnienie. Musiał więc albo zaginąć, albo uledz innemu przypadkowi, jak
się domyśla Kromer. To pewna, że się znajdował w ręku W. mistrza
Karola Bosfora, w czasie zaciętej kłótni Łokietka z Krzyżakami. Oto jest
zeznanie przeora zakonu kaznodziejskiego i inkwizytora herezyi, wezwa-
nego na świadka przed komisarzy Apostolskich: „Pomiędzy wielu przy-
wilejami, mówił, które mi dawał do czytania W. mistrz Karol z Marien-
1) U Stronczyńskiego i DogieUk
2) T. EL str. 199.
3) Kromer k«. Tli. itr. 530.
4) Voigt IV. 531.
5) H. 7.
Digitized by
Google
300
burga, widziałem przywilej księcia Konrada ustępujący ziemię Chełmiń-
ską. Czytałem go od początku do końca i oświadczam, że brzmienie jego
zgodne było zupełnie z zeznaniem Leszka ksiąźęcia. *)
Tu jest może miejsce dotknąć pytania, czy zakon Braci szpitalnych
P. Maryi domu Niemieckiego, różnym był od braci Dobrzyńskich, lub
czyli jedno i nierozdzielne z niemi zgromadzenie stanowił. Powszechne
prawie mniemanie jest za różnicą i za sprowadzeniem Dobrzyńców z In-
flant Voigt słusznie mniema, że ten ostatni zakon nic nie miał wspól-
nego z Inflantczykami, prócz sposobu wojowania, i to zdanie potwier-
dzają wyrazy dyplomatu 1228 r. „militaturis morę Livonensi,a 2) ale
przydaje, że pod innem żył prawem, a za znamię używał miecza czer-
wonego z gcriazdą. 3) Mniemanie to opiera na słowach Dusburga, 4) że
rycerze Chrystusa, t. j. Dobrzyńcy, nosili płaszcz biały z powyźszemi
godłami. My znajdując w aktach tożsamość braci szpitalnych N. P. Maryi
domu Ni emieckiego z zakonem Dobrzyńskim, przeciwnego jesteśmy zda-
nia. A najprzód tenże Dusburg utrzymuje , że Dobrzyńcom oddał książę
Mazowiecki wieś Siedlec, 3) przywilej zaś cesarza Fryderyka z r. 1226,
to jefjt na cztery lata przed drugą darowizną, a na dwa przed pierwszą
wyraźnie ich nazywa braćmi szpitalnemi P. Maryi domu Niemieckiego:
frater Hermannus sacrae domus hospitalis sanctae Mariae Theutoni-
rjorum." 6) Więc Dobrzyńcy i Krzyżacy szpitalni, są jednym zakonem.
Po wtóre biskup Płocki w przywileju, okazuje tożsamość rycerzy Chrystusa,
Milites Christi, których Dusburg uważa za Dobrzyńców, z braćmi szpi-
talnemi domu Niemieckiego, tak się albowiem wyraża: „Milites Christie
scilicet fratires de domo Thmtonicorum Jerosolimitanorum." 7) Potwier-
dza mniemanie to bulla Grzegorza IX z 1236 r. do Hermana Balck
mistrza prowincyonalnego, wspominająca o sporze wszczętym pomiędzy
książęciem Mazowieckim a Krzyżakami o Dobrzyń: „quod cum inter vos
*x una parte, et nobilem virum Conradum ducem Marsomae ac Gujar
wae, ac filios ejus ex altera, super castro de Dobrzyń ąuaestio fuisset
exortatt% i t. d, 8) A jakieżby mieli prawo bracia szpitalni do ziemi
Dobrzyńskiej, która należała do innego zakonu? Czuł tę niedogodność
Voigt , i dlatego przypuścił połączenie się ich późniejsze. Ale 6am siebie
1) Voigt IV. str. 531.
2) Stronczyński p. 2.
3) O towarzystwie jaszczurek, dodatek XII. str. 250.
4) P. 32.
5) P. 32.
6) Dogiel IV. 3.
7) Stronczyński p. 5.
8) Dogiel IV, 12.
i
Digitized by VjOOQl6 1
801
zbija, przywodząc bardzo ważny dokument, to jest ugodę Konrada Ma-
zowieckiego z Krzyżakami w roku 1237, w której książę powiada, że
bracia zostający pod zwierzchnictwem Hermana Balck, nazywali się da-
wniej domem Dobrzyńskim. Dlatego zaś tę wzmiankę czyni, iż za Dobrzyń
otrzymali obręb Drohicki na Podlasiu. Przytaczamy tę ugodę, wydobytą
z archiwum Berlińskiego, jako ważny nabytek dla historyi krajowej, za
który wielka należy się wdzięczność Voigtowi. Oto jej brzmienie: Na-
dajemy mistrzowi Hermanowi i braciom jego zakonu, rycerzom Chrystu-
sowym domu niegdyś Dobrzyńskiego , zamek Drohiczyn z całym okręgiem
rozciągającym się od strony warowni i od połowy rzek Buga i Nurca
do granic Ruskich , z zachowaniem jednak praw kościoła Mazowieckiego
i szlachty, jeżeli jakie dotąd do rzeczonych rzek mieli, a to tym końcem,
aby w zakonie swoim Chrystusowi z obowiązku służąc, od junactwa po-
gan bronili lud chrześciański. Przyrzekli zaś rzeczeni bracia, żadnemu
z mocarzy na naszą szkodę i ucisk, okręgu Drohickiego nie oddawać,
ani się umawiać o zamianę, przedaż lub jakikolwiek rodzaj ustąpienia,
bez porady naszej i zezwolenia. Conferimtis et donamus H. et fratri-
bus sui ordinis militum Christi domus ąuondam Dobrzyncnsis, casłrum
Drohiczyn, et totum territorium, quod eoo eadem castr i parte continetur,
a h.cdietałe Jluminum Bug et Nur, usąue ad metas Ruthenomm, saho
jurę ecclesiae Masoviensis et nobilium, si quod in praedicUs fluminibus
hactenuś habuerunt, ut Christo, siib ordinis sui debito militantes, ab
jactantia paganorum defendant populum Christianum. Promisserunt
insupcr praelibati fratres, neminem potentium in nostrum praejudicium
et gravamen in Drohicensi territorio collocare, neąue eupra ejusdem
trauslatione , vel venditione, sen cujuslibet alienationis specie tracłare,
sine nostro consilio et consensu. Idus Martii 1237, w Babinie." !) Przy-
czyną tego nowego zapisu była potrzeba odzyskania Dobrzynia z okrę-
giem od Krzyżaków. Napróżno albowiem Konrad Mazowiecki upominał
się u nich na mocy istniejącej umowy, zwrotu ziemi Chełmińskiej i Mi-
chałowskiej, po zdobyciu Pomorza Pruskiego za pomocą siły zbrojnej
Polaków. Zakon rycerzy szpitalnych spiesznie się udał pod opiekę sto-
licy Rzymskiej z przełożeniem, że gdy kraje orężem krzyżowym zdobyte
do papieża należeć powinny, przeto lennikami tylko samej stolicy Apo-
stolskiej być mogą. A gdy się do tego i dwór Rzymski pod pewnymi
przychylił warunkami, Konrad dopóty postanowił odmawiać posiłków na
podbicie Prus dalszych, póki spełniona nie zostanie ugoda. Zesłany
w 1235 legat Wilhelm do Polski, oddawna tu znany, uczynił wniosek
zamiany ziemi Dobrzyńskiej na część Kujaw rozciągającą się wzdłuż
1) Voigt II, 277, 278.
Digitized by
Google
302
Wisły od Drwięcy pod Bydgoszcz, i szeroką na pół mili, tudzież ofia-
rowania innego powiatu, w którymby pomoc zakonna stała się konieczną
dla Mazowsza. Natenczas Konrad wystawiony na napady Podlasian
w pogaństwie trwających, a należących za ojca Kazimierza Sprawiedli-
wego do Polski, zapisał Krzyżakom Drohiczyn z obrębem ziemi pomię-
dzy Bugiem i Nurcem leżącej, aż do granic Rusi, czyli cały powiat
Ciechanowski. W roku następnym 1236, papież zatwierdził tę ugodę
niby przyjacielską, która koniec położyła nazwisku braci Dobrzyńskich.
A ponieważ zapis części Podlasian pomiędzy Drohiczynem i Nurcem, na-
stąpił rokiem później, t. j. 1237, przeto Konrad nazywa Krzyżaków
braćmi niegdyś Dobrzy ńskiemi, do czego i tę pobudkę przydać należy,
że powiat Ciechanowski w zamianę za Dobrzyński był dany. Tym spo-
sobem cała plątanina daje się rozwikłać i rycerzy szpitalnych domu Nie-
mieckiego z braćmi Dobrzyńskiemi do tożsamości sprowadzić. Lecz nie
napróżno Dusburg i jego zwolennicy wspominają o różnicy dwóch zako-
nów; dwie do tego są przywiązane kwestye: klęska początkowa zadana
od Prusaków, i obowiązek powrotu ziemi Chełmińskiej. Bo jeżeli Do-
brzyńscy byli innym zakonem od braci szpitalnych P. Maryi, tedy i nie-
sława wojenna na tych ostatnich nie spływała i wcale nie byli obowią-
zani do spełnienia warunków przez kogo innego przyjętych. Tym spo-
sobem widoki ukryte pisarzy, nadają przez ciąg wieków inną postać
his tory i, która nie bez zdumienia musi się potem wypierać upowsze-
chnionych przesądów. Wreszcie przytoczony dyplomat utwierdza nas
w przekonaniu o rodowości Polskiej Jadźwingów czyli Podlasian, bo
inaczej, jakby można było mówić o prawach szlachty Mazowieckiej
i biskupa, do Buga i Nurca? Ten lud podbijany przez Ruś i Litwę,
wrócił do Polski w 1192 roku za Kazimierza Sprawiedliwego !) i oddany
pod władzę duchowną biskupów Płockich, znowu wpadł w ręce Rusi
i Litwy, póki Bolesław Wstydliwy i Leszek Czarny koronie go nie przy-
wrócił. Oto są losy Podlasia:
Włodzimierz W. wojnę z niem prowadził około roku 971. 2) Po
nim syn Jarosław. 3) Dalej Jarosław książę Włodzimierski nad Bugiem. *)
Roman Halicki około 1200. 3) Od 1217 przechodzi w ręce Litwinów:
Erdziwiłła, Ryngielda, Mendoga. 6) Na krótki czas było w posiadaniu
Daniela Ruskiego, który się w Drohiczynie koronował na króla w 1246.
1) Kadłubek przy Dług. t D. p. 798.
2) Kromer H. P. L. m. p. 440.
3) Nestor jak wyżej we wstępie.
4) Dhig. L 394.
5) KojatowioE H. L. część L ks. UL p. 49 i nast.
6) KojaŁ p. 58—62, księga IV. p. 83, 97.
Digitized by VjOOQ16
Giedymin w 1319 zabrał je Polsce. ') Odtąd ciągle do 1567 przy Litwie
zostawało, 2) nim stanowczo nie wróciło do Polski. 3)
Niepowodzenie zakonu rycerskiego, przybyłego w 1228 r. dodało
więcej śmiałości Prusakom, którzy połączywszy się z Podlasianami, całe
pogranicze Mazowieckie złupili i spalili, 4) na co i książę w jednym
z listów swoich narzeka, 5) i biskup Pruski Krystyn w goryczy serca
się żali. 6) Lecz najdokładniejszy dają obraz spustoszenia listy bisku-
pów Mazowieckiego i Wrocławskiego do papieża pisane. 7) Z nich się
dowiadujemy, że poganie Pruscy więcej niż 10,000 wsi na pograniczu
spalili, i 5,000 niewolnika zabrali. Te ciągłe napady na Mazowsze,
Kujawy i Pomorze stały się przyczyną, że Konrad książę zapotrzebował
większej liczby rycerzy zakonnych. Wielki mistrz przysłał Balcka, Bemhei-
ma, Tutele, Berge, Kutze i innych. Ci przybywszy do Dębowa, żądali
najprzód zatwierdzenia dawniejszej umowy o ziemię Chełmińską, która
w 1230 powtórnie została im ustąpiona w granicach Drwięcy, Wisły
i Osy, aż do granic Pruskich. Przyjęli zaś na się obowiązek Krzyżacy
walczenia wszelkiemi siłami przeciwko poganom, nieprzyjaciołom Chry-
stusa i Polski, a to bez obłudy i wymówek. 8) Ta umowa obszerniej
wy łuszczona była w dokumencie datowanym w Kruświcy, w którym obo-
wi^zali się Krzyżacy walczyć ze wszelkimi poganami graniczącymi z Pol-
ską, dopóki nieprzyjaciółmi będą wiary Chrześciańskiej. °) Gdy zaś po-
łożenie Dębowa nie zdawało się im dogodne dla rozpoczęcia działań
wojennych, domagali się jednego z zamków nad Wisłą, i otrzymali Nie-
szawę, leżącą na prost Tarnowa, z przydaniem wsi Ciechocina, Nie-
szówki i trzeciej jeszcze, zepsutej w rękopismach, Okkoli, za co przyjęli
także obowiązek wiernego i zawsze gotowego współdziałania przeciwko
wszelkiego rodzaju poganom. l °) Otrzymawszy ten nowy dowód względów
ksiąźęcia Polskiego, uwiadomili o nim papieża, który wynurzył wdzię-
czność Konradowi za szczodrobliwość. ll) Że zaś w powtórnym przywi-
leju nie było wzmianki o władzy udzielnej, ale tylko o wolności od po-
datków i prawach do kruszców, lasów, rzek, cła, jarmarków i monety,
1) Kojałowicz VII. 251 i naat.
2) Tenże VII. 281, DC ku końcowi;
3) Widzieć komtytucyą tego roku.
4) Boguchwał u Sommenberga II. 59.
5) Dogiel. IV, 79.
6) Tenie IV. str. 6.
7) Raynald pod r. 1233, No. 6.
8) Stronczyńiki n. 3.
9) Dogiel IV. 7, 8.
10) Tenie IV. 10.
11) Tenie Vf. 12.
Digitized by VjOOQ16
304
przeto rycerze zakonni wyjednali potwierdzenie Kazimierza syna książę-
cego w 1233 r. w którem dodali wyrażenie: „cum omni jurisdictione." ')
Chodziło jeszcze o biskupa Krystyna, co miał tyle zamków i do sta
wsi na Chełmińsce. Zrazu opierał się czcigodny pasterz wyzuciu się
z własności uczciwie nabytej, lecz zniewolony przełożeniami opatów
z Łukni i Lądu, skłonił się nakoniec do wejścia w układy, dla obrony
świętej Matki kościoła, tak straszliwie spustoszonego przez Prusaków,
i w tymże roku zezwolił, aby za ustąpienie posiadłości, dawali mu
z każdego łanu Polskiego po korcu pszenicy miary Włocławskiej,
a z włóki osadników Niemieckich korzec żyta i pszenicy. Zachował je-
dnak sobie władzę zwierzchniczą Suzerena nad Wassalami. 2) W rok
i tę władzę utracił. 3) Tym sposobem od 1230 r. Krzyżacy stali się
panami całej ziemi Chełmińskiej.
Niedopełnienie warunków przyjętych pociągnęło najprzód nieporo-
zumienie z książętami Polskimi, a później powrót do korony ziemi na-
danej. Pod wpływem zakonu więziono kasztelanów księcia Kazimierza,
a Kujawy łupili poganie. 4) Gdy zaś wnukom nadawcy zakonu palił wsi
i kościoły, papież Klemens w 1311 napomniał go jako domowego nie-
przyjaciela. 5) Nastąpiła exkommunika w 1331, 6) a w 1339 wyrok
komisarzy Apostolskich powrócił ziemię Chełmińską, jako prawnie nale-
żącą Polsce. 7) Lecz położenie Kazimierza III względem pretendenta
do korony króla Czeskiego Jana, zmusiło do odstąpienia jej znowu w 1343
Krzyżakom, co się jednak stało bez zezwolenia panów rad obecnych. H)
Gdy albowiem rzecz się wytoczyła na zjeździe, wszyscy woleli wojng,
niż tak haniebny pokój. 9) Gdy zaś Kazimierz trwał w uporze, Jarosław
z Gostynina, Mikołaj Szamotulski, Wojciech z Kościelca zapisali prote-
stacyą, że na wyraźny rozkaz królewski „ad mandatum speciale Sere-
nissimi Principis" przychylają się do ugody; > °) inni jej nie podpisali. Co
zaś do części duchownej senatu: arcybiskupa Gnieźnieńskiego Jarosława
Skotnickiego, i biskupów: Kujawskiego Macieja Golańczewskiego, Poznań-
skiego Jana z Kępy, Płockiego Klemensa Pierzchały, ta obecność swojg
tylko zapisała: „profitemur nos interfuisse personaliter in Junivladisla-
1) Stroncz. p. 8.
2) Tenże str. 6; Dogiel IV. 7.
3) Dogiel IV. 11.
4) Dokument Arch. sekr. SchieW. LVIII. No. 7, u Voigta HI. 234.
5) Dług. 946.
6) Dogiel IV, 50.
7) Tenże IV. 56.
8) Tenże IV. 68.
9) Chroń. 01iv. p. 47.
10) Dogiel IV. 70.
Digitized by
Google J
605
via." >) Czuli nieważność tego aktu sami Krzyżacy, gdy Henryk Plauen
po bitwie Tannenberskiej ziemię Chełmińską powracał. 2) W czasie pod-
dania się Prus Kazimierzowi Jagellończykowi, szlachta Chełmińska nąj-
czynniejszą się okazała, 3) a organ wszystkich ziem, Bażeński rzekł do
króla i senatu, że ziemia Chełmińska przemocą oderwana została od
ciała i własności korony Polskiej. *)
II.
PRUSY WŁAŚCIWE.
Pókiśmy stąpali po śladach Lechickich na ziemi Chełmińskiej zosta-
wionych, punrokę rozwiniętą nad tym widokrętiiem rozpraszał odblask
sąsiedniej dziedziny starego Piasta, i większa nieco wyrozumiałość dla tej
ziemi pisarzy obcych. Lecz kraj leżący za Osą, źródłami Drwięcy
i granicami Mazowsza, odcięty jest od Polski w mniemaniu niejednego,
językiem, duchem i historyą; ukazywany jako gniazdo nienawiści i krwa-
wej zawziętości ludu pochodzącego ze szczepu Litewskiego. Jeżeli zaś
w bardzo wielu miejscach da się dotąd napotkać mieszkaniec Polski do-
chowujący obyczaj i mowę Nadwiślanina, przypisują to osadom z różnych
epok, a mianowicie z czasów Winryka z Kniprodu. Jednakże czyn tak
uderzający, iż u jednej połowy Prus dawnych język się polski przez dłu-
gie pasmo wieków dotąd utrzymał, a u drugiej w nazwie jezior, rzek,
wsi i miast, ślady bytu swojego zostawił, ma bez wątpienia mocniejszą
zasadę historyczną nad myśl uporczywie upowszechnianą o osadnictwie
późniejszem. Voigt obfitujący jak. żaden inny pisarz, w zasoby do dzie-
jów Pruskich służące, nieomieszkałby krociami przytoczyć przywilejów
na osady Mazowieckie, gdyby mowa, łaskawość rządu i serce Krzyżaków
przynęcić do siebie zdołały całe ziemie z ponad Wkry, Omułowa, Pyza
i Narwi. Coby tym słuszniej uczynił, że z wielką dokładnością przy-
wodzi rok, okoliczności i warunki osad Niemieckich. Wypada zatem
rzecz bliżej roztrząsnąć, zebrać czyny przez dawność czasu zatarte, po-
dzielić je podług rozróżniających, a ogniwem jedności połączonych zna-
1) Dogiel IV. 70.
2) Długosz X. 27a
3) Yoigt, Eidechsen-GeiellscUft str. 161.
4) Dogiel IV. 160.
Kopimikijana U L 20
Digitized by
Google
306
mion, i wyciągnąć ztąd na czynach oparty wniosek. Przewidzialne są
okazy nieufności w treści przeciwnej przyjętemu mniemaniu, ale się przed
niemi nie cofamy, bo opierając wszystko na źródłach historycznych, nie
wychodzimy z zakresu badań. Uprzedzenie w tym względzie, jestto
cierpki owoc ziarna rzuconego przed pięciu wiekami ręką zakonników
Niemieckich, co troskliwi o utrzymanie w stałem posiadaniu ziemi ustą-
pionej im pod warunkami lennemi, a dalekiej od przygód Palestyńskich,
których niestety I doświadczyli, całe piętno rodu swojego po wsiach, mia-
stach i kronikach wycisnąć usiłowali. A gdy ziarno okryło pola kłosem,
chcieć już dowodzić, że na tej niwie był inny kiedyś zasiew, jestto jedno
co na brzegu Azyi mniejszej rozprawiać z Turkiem o Trojańczykach.
Jeszcze nowy promień wiedzy krytycznej nie rozwiał mgły średniego
wieku, unoszącej się nad dziejami; jeszcze postaci osób i wypadków nie
są wyraźne. Niech badacze poczują się na cnocie naukowej, a rozja-
śniony widokrąg mocno wybije i koloryt krajobrazu i stosunek jego do
okolic przyległych. Ale w tym zawodzie pisarz krajowy nie odniesie
wielkiej korzyści z systematu obcą ręką zakreślonego. Owszem widokowi
swojemu mylną barwę nada, jeżeli powtarzać zechce o przyjściu Ma-
żurów z nad Dunaju , o pochodzeniu Gotyćkiem Gdańska i Bzesina^
o nazwie Zmudzkięj Białoclwwa, lub przeobrażeniu czarta za szwarc-
gota. !) Złudzenia dotyczące rozciągłości Teutonów do Wisły w wie-
kach dawnych rozpędził Szafarzyk, a do pisarzy krajowych należy wy-
dobycie z miejscowości na jaśnie szeregu prawd przesądami lub złą wiarą
stłumionych. Po ogłoszeniu pierwszej części tego pisemka, pan J. Jaro-
szewicz nie odmówił mieszkańcom Prus graniczącym z Mazowszem od-
wiecznej rodowości Polskiej, a inny pisarz dający wiadomość o dziele
pana S. noszącem napis: Krzyiacy i Polska, nie był dalekim od przy-
jęcia za prawdę, że na wschód Nogatu rozciągało się Pomorze. Lecz
pierwszy bierze jeszcze Jaćwież za Litwę, drugi Łotyszów znad Dźwiny
przenosi na stałe mieszkanie pod Dńdldów, Mławę i Łamię. Są to
resztki dawnych przesądów zakorzenionych w wiekach średnich, do po-
zbycia się których pewna odwaga jest potrzebna. W ogólności je.Inak
widać przygotowanie do zmiany zdania na drodze samodzielnych badań.
Na przestrzeni ziemi rozciągającej się między ramieniem północnem
Wisły, zatoką Pruską i Mazowszem, mieszkało od wieków jedno z po-
koleń Polskich^ noszące na sobie nazwę Prusaków. Granice tego kraju
1). „Der Beiname czarny ist das Altdeatsche schwartz; Bóg bedeatet Gott Offenbar
ist also der Name Csarny bóg dasselbe, toi der Soitr, swartz, der schwartze der Nord-
bewohner. Dies erkl&rt TieUeicht mehr ais alles Andere, was der Czarny bóg der Wenden
eigentlich bedeatet" N. M. Petersen, Memoire de la Socićtó Royale des Antiąuitea da
Kord. Copenhague 1840 p. 73.
Digitized by
Google
307
oznaczone są w aktach urzędowych: Konrada Mazowieckiego z r. 1228 !)
Wilhelma legata papiezkiego z r. 1243, przy podziale Pros na dyecezye; ?)
Ziemiowiedza Wizkiego i Bolesława Płockiego książąt z roku 1343. 3)
We wstępie teraźniejszego pisma przytoczyliśmy dowody mówiące
za tożsamością Prusaków z Polakami. Cierpliwy czytelnik pozwoli po-
wołać się na kilka źródeł bardzo dawnych i o stronnictwo niepodejrza-
nych. Temi są: Kronika Magdeburska z jedenastego wieku; Żywot świę-
tego Wojciecha spisany przez Sylwestra papieża współczesnego aposto-
łowi ; Kronika Adama' Bremeńskiego z jednastego stulecia i Przywilej
rządu Krzyżackiego z epoki ich przyjścia. Magdeburg był metropolią
kościoła Polskiego za Bolesława Wielkiego, dokąd się gromadziły wszel-
kie wiadomości o nowonawróconym narodzie. Pisarz kroniki noszącej
nazwisko tego miasta, mówiąc o zgonie Wojciecha biskupa, uwiadamia,
że apostoł zginął na ziemi Polskiej. 4) Z opisania zaś Komorowa daje
się jasno widzieć, że koniec życia nastąpił nad Łacbą, Wiślaną, o kilka
mil na wschód Gdańska w ziemi Pruskiej nazwanej Pomezanią czyli Po-
morzem Zawiślańskiem. Adam Bremeński wspomina o Sambii czyli
ziemi Królewieckiej, za granicę jej daje Ruś i Polskę. 5) Że zaś z jednej
strony oblewa Sanibią morze Bałtyckie, z drugiej otacza ją Litwa,
a z trzeciej Ruś Grodzieńska; na Polskę zatem wypada strona południowa,
ta właśnie w której leżą Biskupice, Lipka i inne miejsca dawno zamieszkane
przez lud Polski. Potwierdzają tę rodowość Prus przywileje za rządu
Krzyżackiego wydane, z których jeden bardzo dawny z roku 1242,
Watkowke, Straszewo i Sypno, wsiami Pruskiemi nazywa: „Wadeko-
wicz, Strassewite et Sypenin villae Pruthenicae" 6) Zrównanie pomię-
dzy Prusami a ich funkcyą bardzo jest widoczne. Nie zadziwią zatem
wyrazy Sylwestra II papieża, iż Gdańsk przedzielał obszerne ziemie
należące do Bolesława Wielkiego, *) że wschód Wisły był częścią inte-
griyącą Polski. Owszem każdy miłośnik prawdy, na wzór Hartknocha
przyzna, że daleko za obrębem ziemi Chełmińskiej, od niepamiętnych
czasów, po Polsku mówiono, 8) nigdzie zaś po Litewsku aż do Nadrawy
i Szaławy.
Wiadomość o myśli zasadniczej rządu, obywatelstwie i prawie
1) Dogłel t. IV. i Stronczyński.
2) W dodatku do Duaburga Hartknocha p. 469.
3) Sekret Archiw. Schieb. 57. No. 16, 39; u Yoigta V, 197. Cod. Olir. p. CXXXI
4) U Meiboma t. II. 280.
5) Samland contigua Bussis et Połanii. De sita Daniae p. 138.
6) Yoigt H. 410.
7) CanisiuB o. 37. „Urbem Gidanie Ducia latUuma rtgna dirimentem."
8) Nowe i Stare Pruty ttr. 89.
Digitized by
Google
międzynarodoweni u ludu, który tak długo dochował pierwiastkową
postać, byłaby rzeczą nader ważną dla historyi krajowej, gdyby nie
zbywało na źródłach dokładnie odpowiadających na to pytanie. Z Galla
jednak powziąć można przekonanie, że zamiast feudalności, była w Pru-
sach własność dziedziczna; zamiast królestwa, związkowość książąt;
wspólność obrad ziemiańskich dochowała się w zjazdach biskupstwa
* Warmińskiego (Landsordnung) i« w zniewoleniu mistrzów po bitwie
Rudzkiej do przyjęcia na łono władzy najwyższej wyobrazicieli życzenia
mieszkańców, rzeczy nieznanej natenczas w księstwach rodu Teutońskiego,
a tym bardziej Litewskiego.
Jeżeli więc tyle napotykamy podobieństwa w Prusach dawnych
z Polską, rozdział ich i wstręt do połączenia się z ziemią macierzystą
rmógł tylko wynikać z ważnych pobudek. Jakoż udzielność księstw
i miłość bogów ziemiańskich, były najmocniejszą zaporą tej jedności ro-
dowej. W czasach przedchrześciańskich wojny wynikały ze sporów
o spadki, które powiększywszy granice księstwa, powracały do swojej
udzielności przez zapisy rodzinne. Walka Ziemiowiedza z Prusakami
była nie innej własności. l) Lecz gdy Teutonowie potrafili przenieść ko-
ronę cesarstwa zachodniego na swoje skronie, i walkę toczyć poczęli
o, ziemię Szląską z Miecławem Polskim, federalność wszystkich księstw
przeciwko tak silnemu nieprzyjacielowi coraz konieczniejszą się stawała.
Dojrzała ta zasada w umyśle Chrobrego, gdy kolej znaczenia na Polan
przyszła. Bolesław przystępując do związku Europejskiego, zapewaił
sobie traktatem Gnieźnieńskim spokojność władzy nad wszystkiemi księ-
stwami składającemi rozległy naród Polski. A źe Prusy były częścią
tej całości, wcielił je zatem do posiadłości dziedzicznej 2) na wzór in-
nych krain, i nazwę królewską na siebie przyjął. Krzywousty równie
był panem tej części, i owego morza, które Wendyjskiem zwane u Pto-
lemeusza, 3) Słowiańskiem u Jornandesa, 4) z prawa przyrodzonego nie
innem ale Polskiem było. 5)
Lecz pokolenie bałwochwalcze nie okazywało skłonności do nowego
systemu krajowego. Surowe prawa pierwiastkowego kościoła ustanowione
na łamiących posty; opłata dziesięciny; kary kryminalne przejęte od za-
chodu, które pozbawiały wzroku lub ręki; jednożeństwo , a nadewszystko
miłość udzielności księstw, odstręczały Prusaków stałego skojarzenia się
1) Kromer w życia Leszka IV.
2) Dytmar Lib. IŁ
3) m, 5.
4) De rebus Gethicis c. 2.
5) SUrester IL w życiu s. Wojciecha rozdz. 37. „Latissima regna Ducis Bolaoiorum
maris eonfinia tangunt.
Digitized by
Google
309
z rodakami. W chwili zatem dogodnej powracali do czci bogów opieku-
jących się urodzajem, dobytkiem i niezawisłością. Nie należy więc uwa-
żać tej nienawiści za rozsterk dawniejszym wiekom zwyczajny; byłato
owszem namiętność niepokonana ani siłą, zbrojną, ani namową, ani da-
rami. Patrząc na stosuaek przestrzeni tej ziemi do gtanic korony, nie*
podobna odmówić podziwienia czynom bohaterskim, których w ciągu
dwóch wieków Prusacy niezaprzeczone dali dowody. Trzeba było całego
wysilenia Polski, aby garstkę walecznych pod rozkazami utrzymać. Oce-
niając te ich uczucia Bolesław Wielki, odstąpił wszelkiej daniny, >) zo-
stawił ich pod rządem własnych książąt, ale od związku powszechnego,
który zapewniał im cywilizacyę i jedność chrześciańską, nie uwolnił.
Dla rychlejszego zaś wcielenia braci pogańskich do całości, wystawił wła-
snym nakładem świątynie, opatrzył je w sprzęty okazałe i wybrał pa-
sterzy, którzy by rozsądnem postępowaniem potrafili zjednać dla Ewangelii
poważanie. 2) Biskupstwo Płockie właśnie dla nowoochrzczonych za Bole-
sława było założone za świadectwem Boguchwała, z którego później
powstało Chełmińskie w tymże celu utworzone. Lecz szczegółowe zda-
rzenia dziejów tak cywilnych jako i kościelnych, znajdą właściwe miejsce
przy opisie poniższym, każdej w szczególności ziemi.
ZIEMIA POMEZAŃSKA.
Jeżeli czytelnik w nazwiskach miast i mieszkańców graniczących
z Kujawami znalazł sprawdzenie czynu historycznego, który usiłowano
przetworzyć, równej zapewne doświadczy przyjemności w dźwiękach po-
kazujących wspólną rodowość krainy uchodzącej za zupełnie obcą dla
plemienia Lechickiego. Że pisarze zagraniczni w Pomezanii widzieli od-
dzielny szczep żad&em ogniwem pokrewieństwa nieskojarzony z Polskim,
temu się dziwić nie należy; lecz że dziejopisarze narodowi nie chcieli
zwrócić swojej baczności na ten szczegół zajmujący i tak ściśle z pasmem
wypadków połączony, zapóźno ubolewać należy. Jeden Naruszewicz
w nazwie Pomezanii domyślał się zepsucia wyrazu Pomorzanie, ale
mniemania swojego ścisłem badaniem i wywodem nie sprawdził. Wszak-
że zasługuje na wzgląd dziejopisa ziemia oblana Wisią, przerżnięta
Nogalem, Mohra, Mątwą, Świętą. Bzecz dziwna, jak się zamąciły po-
jęcia w tym względzie w przeciągu lat dwóchset. Kiedy Krzyżacy przy-
byli dla nawracania pogan Polskich, nie nazywano w aktach urzędowych
i kronikach ziemi leżącej za Osą, Pomezanią ale Pomorzem. Świadczy
o tem ugoda legata papiezkiego z ludem nowoochrzconym z roku 1248,
1) GaU. wyd. Bandtkiego str. 63,
2) Tenie 37, 63,
Digitized by
Google
310
która w egzemplarzu łacińskim zawiera dobitnie wyrazy: „specialiter
autem illi de Pomerania.1" J) Dusburg, owa wyrocznia zwolenników
źródeł zagranicznych, zamek Dzierzgoński nazywa eastrum Pomerano-
rum. 2) I Długosz wymieniając ziemie Pruskie podbite przez Krzyżaków,
zalicza do nich Pomorze Zawiślańskie : „quinque Pruthenicae regiones
armis subactae: Pomerania Erminii, Pogesani, Bartini et Nactangii." 3)
Nazwa zatem Pomezan wynikła z Poraozan, która widocznie jest zepsu-
ciem wyrazu Pomorzan. Że jednak nie przez omyłkę brano Prusaków
za lud Pomorski, przytaczamy wyrazy przywileju Krzyżackiego z r. 1232,
rzecz całą dokładnie wyświecające. Mowa tu jest o obowiązkach Cheł-
mińczyków dotyczących wyprawy wojennej przeciwko nieprzyjaciołom:
„Każdy z nich, powiada dokument, powinien występować przeciwko
Prusakom nazwanym w obszerniejszcm znaczeniu wyrazu PomezanamL
Pebet ptrgere contra Pruthenos, qui Pomesani largo rocabulo nuncu-
pantur. 4) Tak oznaczywszy pierwszą ziemię pogańską, przystępujemy
do obejrzenia jej położenia geograficznego wsi, miast i mieszkańców
z epoki przedkrzyźackiej , albo z czasu ich panowania, gdy osady Nie-
mieckie zacierając ślady dawnej rodowości, ułatwiały panowanie zako-
nowi rycerskiemu.
Granicami dyecezyi Pomezańskiej, podług podziału uczynionego
w Toruniu w roku 1243 przez legata papiezkiego Wilhelma, w obecno-
ści Pełki arcybiskupa Gnieźnieńskiego, i biskupów Jędrzeja Swobody
Płockiego, Godzięby Włocławskiego, Tomasza Koźlerogi Wrocławskiego,
były: Osa, Wisła, jezioro Drużno, rzeka Wysoka (Wejsseke) i Pasłęka
(Passeria), aż do miejsca w którem obok niej płynąca Łania (Alna)
zwraca się ku stronie wschodniej. 5) W czasach późniejszych przydano
do tej dyecezyi ziemię Lubowską i Sasińską, a) których tu nie zaliczamy
jako nienaleźących do Pomorza. Na tej przestrzeni znajdowały się jeziora:
CheJba (Heilibo), 7) czyli morze Błotne, Bruino (Drausen), 8) Joziorak
(Geserich-See) i Morąg (Mohrungen). Rzeki: Mątwa, Liwna 9) (Iiebe%
Dzierzgoń (Sirgune, teraz Sorge), Rogów,1 ) Nogat, Święta, Szarpka,
1) Hartkn. przy Dusburg. 474.
2) Str. 159.
3) T. L str. 720.
4) Prawo Chełmińskie, Bandtke star. 293.
5) Acta Borossiae t. II. 613. Dreger No. 158 p. 242.
6) Instrukcya biik. Pomezańskiego Jana, dana kanonikowi kapituły jadącemu na
wizytę, w r. 1400 u Yoigta VI. 748. Hartkn. S. i N. Prusy str. 443.
7) Leo hist. Prus. p. 2.
8) Bewizya ekonomii Malborskiej a r. 1649, urzędownie dochowana wŁB, P. i S.
9) Dług. L 13.
10) Dusb. u Hartkn. 255.
Digitized by
Google
311
Pasłęka ]) (Passeria v. Passarge). He wnosić można z miejsc obranych
za stolice komturstw, uważali Krzyżacy przy wejściu swojem, za miasta
znakomitsze: Kwidzyn, Bxesin% Dzierzgoń, Czartym i Pasłęk, a po
nich szły: Postolin, Morąg, Iłów. Najdawniejszem z nich jednak jest
Łaszyn za Osą, wspomniany z przywileju Bolesława Śmiałego pod rokiem
1065, danym klasztorowi Mogilnickiemu. a)
Kwidzyn, przezwany od Krzyżaków Kępą Panny Maryi, Marten-
werder, był stolicą powiatu, jak się to daje widzieć z rozgraniczenia
legata papiezkiego Wilhelma. W najpierwszym przywileju Toruńskim
znajdujemy podpis prowizora Kwidzyńskiego, de Quidsin, nim został
Marienwerderskim. To miasto wzmocnionem było przez Polaków dla za-
konu Niemieckiego 3) w roku 1233 i obranem za siedlisko dla biskupów
Pomezańskich. Do jego okręgu należały: Białochowo, •) własność Jonka,
i Nieborów (Nebrau), 5) nad Wisłą.
Na wschód powiatu Kwidzyńskiego, leżał Bzesiński z miastem głó-
woem Rzesiń, przezwanem później Prabuty. Po niemiecku nosił nazwę
najprzód Bejem, potem Beeinburg, nakoniec Riesenburga. 6) W tłóma-
czeniu Jeroszyna kroniki Dusburga, zachowuje prawdziwą nazwę Resin.
Powiat ten sławny był z waleczności mieszkańców, i w obrębie swoim
liczył miejsca: Suszę (Rosenberg), Kisielice (Freystadt), Oardrin (SchSn-
berg), 7) Zambrów 8) (Sommerau), NUkieiałkę, Oeówek, °) Przed terai-
niejszem miastem Stuhm, znajdował się Postolin. 10)
Na północ Rzesina leżał Dzierzgoń (Ghristburg),11) nad rzeką te-
goż nazwiska, ze wsiami Legnicą, Lipcem i Póborzem. ,a) Pomiędzy
tern miastem a Czartyrnem na pół drogi, była wieś Słarytarg. ,3) Na
brzegu południowym rzeki Dzierzgoń leżało Krzywe, obok którego
Zapole. ,4) Dalej nieco dziedzictwo Maćka Trupin (Trumpe). 15)
Jeszcze dalej ku północy leżała starożytna mieścina czy wieś nad
1) Acta Boru*. Ł EL 613.
2) Dług. I. 258.
3) Dusburg m. o. g. 10. p. 94.
4) Dusb. Hartkn. p. 94, 241. Yoigt II. 482.
5) Yoigt H 483
6) Dusb. iryd. Hartkn. str. 94. Jacobson, Dzieje źródeł koić. katoL p. 266.
7) Nazwiska te wzięte z N. i S. Pr. Hartkn.
8) Yoigt IL 482.
9) Dogiel IV. 169. Yoigt TL 482, 484.
K)) Yoigt II 482.
11) Dług. Tw. XL p. 355. Kodez Litwy Raczyńskiego str. 806.
12) Yoigt IL 629.
13) Długosz X. 293.
14) Yoigt n. 251.
15) Yoigt n. 434. Zapis biskupa Pomezańskiego Alberta z r. 1260.
Digitized by
Google
312
Nogatem, Czartym zwana, o której wspomina bistorya pod rokiem 1244,
jako o warowni Świętopełka książęcia Pomorskiego, w ciągu toczonej
przez niego wojny z Krzyżakami. Dokładniejsza o nim wzmianka znaj-
duje się w ugodzie Jakóba legata papiezkiego, z tymże książęciem
w roku 1248. !) Bardzo długo Czartyrn kaleczonym był rozmaicie przea
kronikarzy: raz się nazywał Zantir, drugi raz Santirium, trzeci Satór *)
czwarty raz Czantyr. 3) We właściwej zaś postaci ukazuje się tylko
u Długosza. *) Z niego powstał w roku 1280 Marienburg, na co sami
się pisarze Pruscy zgadzają, zbijając mylne twierdzenie Dusburga o prze*
niesieniu nowego zamku na miejsce dogodniejsze. 5) Do komturstwa
Marienburgskiego należały wójtostwa: Grabin, Lesk, Mątwy, Między-
łącze, 6) Leźyn i inne. 7) Przy ujściu Nogatu do wylewku, leżała Kępa
Kowalska. 8) Te są nazwy w aktach urzędowych i kronikach znalezi«me,
które dostateczne, zdaje mi się, czynią przekonanie o wsiach Polskich
i miasteczkach okrywających tę część Pomorza Zawiślaóskiego. A lubo
czasy panowania późniejszego, królów Polskich, za dowód służyć nie
mogą, i ten okres usunęliśmy zupełnie z badań przedsięwziętych, dla
ciekawości jednak przytaczamy szczegóły z rewizyi ekonomii Malborskiąj,
odbytej za Jana Kazimierza w roku 1649 przez księdza Wojciecha
Krzywkowskiego, i dochowanej w aktach urzędowych królestwa. W niej
następne liczono folwarki: Mątowski, Laskowski, Kamiński, Wałdowsld,
Piaski , Szaleniec, Ryjów, Pogorzała, Starawida, Gnejewo, Dąbrówka,
Palczewo, Nowacerkiew, Lichnowy małe i wielkie, Parszewo, Kościelce,
Brodzak, Brzózki, Mirowo, Ntdowo. Przy zamku zaś Malborskim
osiedli byli Jan Czapliński, Jan Piotrowski, Mateusz Waśeicki, Krzy-
sztof Choiński, Wawrzyniec Gniewski, Wacław Witowski, Bartosz
Prostka, Tomasz Krzeczkowski, Sebastyan Barczewski, Szymon Pą-
czewski, Matys Rybak, Jan Sławski, Jakób Supański, Michał Borze-
chowski, Mikołaj Kąkolewski. Takie były wsi, tacy mieszkańcy około
1) Dogiel IV. 15.
2) Tenże wpowyźszem miejsca. Dusb. 165, 283.
8) U epitomatora Dusburga.
4) T. I. 825.
5) Dusb. wyd. Hartkn. 283: Castrom Santirii mutato nomins et boa, traoslstam
fuit ad eum locum, ubi nunc situm est, et yocatum nomen ejus Marienburg, id est castrom
Sanctae Hariae. Yoigt zaś wcale odmiennego jest zdania: „Ist fretiich, powiada on, kein
triftiger Grand zur Annahme eines ganz neuen Aufbaues zu entnehmen, denn beide Chro-
nisten (Dusburg i Oliwski), bedienen sich dieses Wortes, nachher auch von Sobwetz (Ssie-
cie) obgleich dieses erweislicb nicbt neu erbaut, sondern nur starker befestigt wurde. U. 53i
6) Voigt VI. 547.
7) Dogiel IV. 63.
8) Dreger. No. 184.
Digitized by VjOOQ16
813
Malborga, pomimo najliczniejszych osad Niemieckich sprowadzonych przez
Krzyżaków do rezydencyi głównej wielkich mistrzów i jej okolic.
Za ziemię Czartyruską, pomiędzy samicą Wisłą, Nogatem i łachą
północną, leżały Żóławy, w wiekach średnich pod tern imieniem wspo-
minane. J) Egipt ten Pruski przerzynały rzeki: Święta i Szarpka,
a z miast Kraków leżał przy ujściu Nogatu do wylewku, Szarpków zaś
nad rzeką tegoż nazwiska. Połowie miejsca sprzyjało zawsze polowa-
niu na dzikie ptastwo i handk^i mieszkańców; dlatego Bielski w wieku
szesnastym po swojemu śpiewał:
Jak zmądrzeli na kaczki mili Zóławczycy!
I żywią Gdańsk, Lbiąg, siebie, kaczorami wszycy.
Na wschód okręgu Rzesińskiego i Dzierzgońskiego rozciągał się
powiat Pasłęcki, Passaluc terra; 2) Hockeriandem od Niemców zwany,
ku rzece Padęce, flumen de Passaluc v. Passalucms, 3) biorącej począ*
tek o pół mili od Olsztynka. W nim mie;sca znaczniejsze liczono : Pasłęka
Pozlauken, 4) z którego powstał Holland od rodu osadników; Jforą#, 5)
nad jeziorem tegoż nazwiska. Liwno, Liebemiihl, nad rzeką Liwnem,
i Buchocin. 6) Pomiędzy Morągiem a Preus- Marką, wspomina historya
pod rokiem 1410 wieś Czołpie, nad jeziorem tegoż nazwiska leżącą. 7)
Oprócz miast i wsi wymienionych, których położenie jest oznaczone,
znajdujemy wzmiankę o wielu innych bez dokładnej skazówki miejsca;
takfemi są: Przecław, Bogusz, Góra. 8)
Te są właściwe granice i powiaty ziemi Pomorskiej. Lecz za łachą
północną ciągnie się wyspa na 15 mil długa, a na dwie szeruka, noszą-
ca teraz miano Neryugi, die frieeche Ntihmng, którą Klonowicz we Flisie
Jlierzeją słusznie nazywa. Jakoż Dreger przytacza dokument, w któ-
rym nosi nazwę Nerei, z wsią Kącikami (Camtzikini). 9) Właściwie
Mierzeja należało do Pomorza Przedwiślańskiego, a zatem i do biskup-
stwa Kujawskiego, lecz później do Pomezańskiego przyłączoną została. ! °)
Na niej leżał sławny Komorów, wspomniony bardzo wcześnie w ugodzie
1) Długosz p. r. 1410, t. I. sta. 274.
2) Voigt n. 482.
3) W rozgraniczenia dyecezyi Wilhelma r. 1243.
4) Przywilej na założenie miasta przez Meinharda z Kwerfartu z r. 1297 u Hartkn.
przy wyd. Dusb. p. 67.
5) Dług. H. 278.
6) Dokument Ludwika z Kwedenu mistrza prowincjonalnego,* z r. 1260, u Yoigta
II. 482.
7) Dług. X. 272.
8) Yoigt II. 482, 629. Ugoda Jakóba legata r. 1248,
9) No. 184.
10) Leo 158.
Digitized by
Google
314
Jakóba legata papiezkiego, zawartej roku 1248 z mieszkańcami Pruskimi
W przywileju tym nosi nazwę Chomor ś. Wojciecha. Mniemanie po-
wszechne przenosi zgon tego męczennika pod Królewiec, gdy tymczasem
proste rozłożenie mapy przy odczytaniu życia apostoła, napisanego przez
Sylwestra II. dostatecznem jest do okazania inylności twierdzenia. Bi-
skup Praski, z Gdańska udał się morzem. ■) Wysiadłszy na ląd, źle
był przyjęty od mieszkańców Komorowa. 2) Gdy się przeprawił przez
rzekę, to jest łachę Wiślaną, gościnność znalazł u pana włości, dokąd
przybył tegoż dnia wieczorem. 3) Pod Fischhaueen Królewieckiem ża-
dnej rzeki nie ma, mowa tu więc jest o łasze Wisły wpadającej do wy-
lewku. Uczony Giesebrecht dosyć trafnie mniema, że Wojciech przyjęty
został od niejakiego ziemianina przy jeziorze Drużnie. 4) Wzburzenie
ludu w tern miejscu, kazało mu tejże nocy przytułek znaleziony opuścić
i przez rzekę napowrót się przeprawić. 5) Tu, to jest w Komorowie,
przez pięć dni pozostał, kryjąc się przed zawziętością ludu, lecz gdy
wyszedł z lasu o południu, napadnięty pr/ez Prusaków, męczeństwo po-
niósł. 6) Ciało świętego męża leżało przez trzy dni około Gdańska. 7)
Ztąd poszło, że na lat 44 wcześniejsza jest wzmianka o Komorowie
ś. Wojciecha przy Pomezanii, niżeli o kościele pod Królewcem, który
założonym został dopiero w 1292 roku. 8)
Co do rodzin Polskich, zamieszkałych na Pomorzu Zawiślańskiem,
wymieniają dzieje imiona dwóch książąt: Falenty to jest Chwalisława,
i Macka. °) Ziemianin także Maciek, otrzymał pozwolenie od Krzyża-
ków na osadę włości swojej w 1260 roku; ,0) Jonek wspomnianym jest
w wieku trzynastym. ll) W tymże wieku Jurek dziedzic na Pasłęku.1 a)
W czternastem stuleciu żył Sambórz z Balowa , Jan z Ojcowa i IR-
kcłaj Galewicki. 13) Wpiętnastem: Henryk Kuszecki, Borkowski z pod
Marienburga, Gabryel By i miski z pod Dzierzgonia, Dorota prorokini
z Wielkich Mątw, i inni. ,4) Dla nich to i włościan, miewali kazania
1) Post paucos dies maritimum littus egreditur. Canis. c. 39.
2) C. 40.
3) C. 41.
4) Wendische Gach. L 292.
5) Canis. cap. 41.
6) Cap. 44.
7) Hieronim. CamelduL No. 47.
8) Hartkn. w katalogu bisk. i Sanbien. z Hennebergera.
9) Chroń. Alb. 144, 146. Dusb. III. 7. str. 87. wyd. Hartkn. Łukasz David L 38.
10) Voigt n. 434.
11) Dusb. EL c. 7. 140, 143.
12) Przywilej na założenie HoUandu z r. 1297.
13) Voigt V. 302, 303.
14) Dług. X. str. 246. Leo 255, 264.
Digitized by
Google
315
Polscy księża, !) a arcybiskupi Gnieźnieńscy święcili biskupów Pome-
zańskich. 3)
Dzieje potwierdzają ten ścisły związek Pomorzan z Polską. Bole-
sław Wielki podbił ich za świadectwem pisarzy nietylko ojczystych 3)
ale i obcych. *) Że zaś zwycięztwo tego króla odniesione było w kie-
runku Pomorza Zawiślańskiego, przekonywa o tem już zburzenie Radzy-
nia, 5) który we wszystkich wyprawach klucz do tej ziemi stanowił, już
to oznaczenie granic rzeką Osą. 6) Za Mieczysława II, korzystając
z osłabienia Polski, wymówili się z dannictwa Pomorzanie, 7) i nieprę-
dzej do niego wrócili, aż za panowania Bolesława Śmiałego, który
w pierwszej wyprawie doświadczył porażki pod Grudziądzem, lecz w dru-
giej ten zamek zdobył, i Pomorze hołdowniczem uczynił. 8)
Krzywousty postanowił ich do wiary chrześciańskiej nawrócić, i w tym
celu pustelników w ziemi Chełmińskiej osadził, lecz pokoju od nich nie
miał. Dwukrotnie walczył, i dopiero w 1119 roku zatargi pomyślnie
skończył. ») Że wojna prowadzona była pomiędzy Osą a dolną Wisłą,
dowodzi tego zwrot Bolesława od Pomorza do Nakła. Gdyby albowiem
dziejopis myślał o Pomorzu Gdańskiem, niewłaściwie byłby powiedział,
że Bolesław z Pomorza udał się do Nakła, które także do Pomorza, ale
przedwiślańskiego należało: „Genie Fomeranica et Prutheniea Boleslaus
Póbnorum dux debettata et in deditionem accepta, wrsus Nakel ad
Shantopelkum opprimendum convertit. * °) Kazimierz Sprawiedliwy idzie
znowu na Toruń dla podbicia Prusaków za Osą mieszkających; wojnę
zatem nie z kim innym ale z Pomorzanami prowadził, i dannictwo od
nich przyjął. ll) Na początku zaś wieku trzynastego, opat Cystersów
z Łukni, wziąwszy z sobą jednego z zakonników Filipa, przebył Wisłę
dolną, która dzieliła chrześcian od pogan, i z wielką ostrożnością Ewan-
gelią opowiadać zaczął. Roztropność jego pomyślny skutek uwieńczył.
Naprzód albowiem książę Falenia przyjął wiarę chrześciańską a wkrótce
1) Statut* Synod. Pomez. n Jacobsona p. 152.
2) Leo 115. .
3) Kadł. H ep. 13.
4) Helmold Cron. Hartkn. I. c. 15.
5) Dłng. L 163.
6) Dług. I. 162.
7) Schutz lib. I. fol. 8.
8) Schutz w kronice lib. I. f. 9. Długosz pod rokiem 1064. Gall. iryd. Bandtk.
rtr. 99, 104.
9) Dłng. I. 412.
10) Tamie.
11) Dłng. Ł ttr. 564, 565.
Digitized by VjOOQ16
316
po nim i brat Szczodrzyh *) Po nim przyjął obowiązek przepowiada-
nia inny Cysters Krystyn Rawa, opat Oliwski z pod Gdańska. 2) W ro-
ku 1211 wielu już ziemian chrzest przyjęło, podług listu Innocentego
III do arcybiskupa Gnieźnieńskiego, któremu dozór główny nad nawró-
conymi był powierzony: „Quidam magnaUs et alit regionis illius, sa-
cramentmn baptismatis receprrunt" *) W roku następnym stolica
Rzymska pisała do książąt Polskich i Pomorskich, aby do ciężarów nie
zmuszali nowonawróconych i tym sposobem od wiary nie odstręczali.
»Quidam yestrum quam ciło intelligunt aliąuos e gentilibus per Prussiam
constitutU novae regenerationfo gratiam suscepisse, słatim oneribus eos
servilibu8 aggrayant, et venientes ad christianae fidei liberfatem, dete-
rioris conditionis e/ficiunt, quam essent, dum sub jngo sermtutis prtitii-
nae permanserunt" 4) Innocenty więc III zapewnił nowym chrześcianom,
jako synom Boga, swobodę i wyłączną uległość stolicy Rzymskiej.
W tymże roku 1212 Krystyna Cystersa wyniósł na dostojność biskupa
Pruskiego. Ten wspólnie z biskupem Modeńskim Wilhelmem, albo ra-
czej na jego wniosek, przełożył Donata gramatykę na język polski i za-
prowadził ją do szkół na ten cel założonych dla Pomorzan wschodnich.
„In Prutia vero quae est ultra Poloniam et ultra Pomeraniam, Episco-
pus Mutinensis Guillelmus, missus a Papa legatus, ingenio et sapientia
sua, non fortitudine, multos paganos ad fidein attraxit, et linguam eorum
ex maxima parte didicit. Insuper principem artis grammaticae, scilicet
Donatum, in illara barbaram linguam, cum maximo labore transtulit" 5)
Ten fakt historyczny, ciekawy w dziejach piśmiennictwa krajowego, po-
twierdza list Honoryusza III papieża: „Episcopus Prussiae ac fratres
ejus statuerunt, sicut asserunt, prout valde necessarium esse constat, '
scholas Prutenorum instituere puerorum." 6) Lecz gdy w 1220 roku,
Leszek na zjeździe Sandomirskim odstąpił Mazowsza Konradowi, a ten
jedyną tarczę przeciwko poganom, Krystyna z Gozdowa wielkiego woje-
wodę Mazowieckiego oślepić kazał, Pomorzanie z natarczywością uderzyli
na księstwo, i większą część kraju pożogą i łupieztwem spustoszyli
Wyprawa powszechna książąt Polskich w roku 1222 odparła wprawdzie
nieprzyjaciela od granic, lecz bezpieczeństwa nie zapewniała. Na wnio-
1) Abba Godefredns de Łukina in Polonia cum Monacho sno Philippo Wiselam
flimnm, paganos diridentem et christianos transirit, et Prutensibus paulatim praedicare
incipiens, ducem Phalet ad fidem conrertit, et postmodum fratrem ejus regem Sodrech.
Chroń. Alber. p. 144—145.
2) Tamie.
3) List papieża do Henryka Kietlicza, Acta Borusaiae t. I. p. 249 — 250.
4) Dogiel 57. str. I.
5) Alberici Chronić, p. 144, U5, 527. Yoigt I. 460.
6} W księdze kopij archiw. tajn. No. 8.
Digitized by VjOOQ16
317
sek przeto Henryka Brodatego, książęcia na Szląsku, i Gintera biskupa
Płockiego, Konrad w roku 1228 sprowadził Krzyżaków, którzy od 1233
da 1236 roku, całe Pomorze Zawiślaóskie, przy pomocy książąt Polskich
zdobyli.
Herman Balck dla nowo podbitych ziemian nadał prawo lenne
w 1236 r. Była to korzyść wyraźna dla zakonu, który dziedziczne za-
mieniał na zależne od siebie grunta. Mieszkańcy zaś niektórzy, unikając
pospolitego ruszenia, woleli ciężar wojenny ponosić z ziemi niż osoby.
Zamiast całej rodziny zdolnej do dźwigania oręża, dawali jedne tylko
posługę, lub dwie, stosownie do rozległości posiadanego gruntu. Wię-
ksza część jednak oceniając niezależność dziedziczną, utrzymała się przy
prawie PoLskiem. [) Ten przywilej Hermana służył dla dalszych Prus,
w miarę tego, jak wchodziły do składu państwa Krzyżackiego. 2) Orygi-
nał jego zaginął; ale wstęp wydanego na nowo w 1278 przez marszałka
Konrada Thiernberga młodszego, natenczas wice -mistrza prowincyonal-
nego, w przekładzie niemieckim z czternastego wieku, dochowuje się
w Królewcu. Oto jest jego brzmienie: 3) „Niegdyś przewielebny brat,
szanownej pamięci Herman Balck prowineyał Pruski, nadając swobody dla
wielu z rycerstwa Polskiego, opisał je w przywilejach, ogólnym i szcze-
gólnych. Niestety, w kolei czasów, z powodu nieustannych walk z po-
ganami, które się codziennie odnawiały, kraj cały pustosząc, ów ogólny
przywilej zaginął. Zkąd poszło, że następcy poległych rycerzy, mocno
się użalali przed nami o utratę dawnych wolności, zatartych w pamięci
ludzkiej, o co się równie skarżyli i ci z pomiędzy szlachty, których duch
pobożności do naszego kraju przyprowadził. Prosili zatem o przychylne
przypuszczenie do rzeczonych swobód."
1) Voigt VI. 608.
2) „Et secundum pacta et libertates, quae ipsis tunc dabantur, al i i Neophiti postea
regfcbantur** Dusb. III. c. 14.
3) „Etwan der Ersame Man Bruder Herman genant Balck, Gebitiger cza Priissen,
lobelichs gedechtnisses viel Polniscbe Ritter belenet hatte, und mit nemlichen friheiten
beyde ein gemeine Privilegium in allen beschrip und o u eh pesundern Sunderlichen Privi-
legia leider in yorloffunge der cziet von stetter anyechtung der heidenschaft, die von tage
czu tage obirhand nomen, nnd geschach das sy unser land eyns teyls beschedigeten und
heerten; dorundir das gemeine Privilegium der friheiten allir Ritter czu nichte quam, und
ward vertilget. Dornoch die Erbelinge der getoteten Ritter umbe den gebrechen der fri-
heiten, die die v«rgessunge unter der unwissenheit itzund von dem gedechtnisse gewisschet
hatte durch yeraldung wille der cziet dicke yor uns clangende und ouch andern Rittem
die von buessen in unser land quomen, clageten und boten in dye gnade der fryheiten czu
Yornumen." Voigt II. 298.
Digitized by
Google
318
POWIAT LUBAWSKI.
Granice tego powiatu oznaczone były w ugodzie uczynionej za Bo-
lesława księcia Płockiego i Konrada z Turyngii, prowincyała zakonu Nie-
mieckiego w r. 1251. J) Od zachodu oblewała go Drwęca, od pół-
nocy jezioro tegoż nazwiska, od wschodu Wkra mała, wpadająca do jeziora
Dąbrowskiego, na południe miał Gurzno. Zgodne z tern jest rozgrani-
czenie biskupa Chełmińskiego Hermana z prowiccyałem Konradem Sack
w 1303 roku zrobione. 2) Na przestrzeni były jeziora: Tczyn i Chelst
pod Luborzem, SubJcowo pod Kurzątnikiem 3), Partecin pod Bracia-
nem. 4) Do miejsc znakomitszych należały : Łubowo (L6bau), Kurzątnik
(Kawernik), Ludborz (Lautenburg) znany z dróżnika Jagiełły w 1410 r.
Powiat ten przytykając do ziemi Płockiej, cały dotąd jest okryty miesz-
kańcem Polskim. Nie zaprzecza tej rodowości w epoce przybycia Krzy-
żaków Hartknoch, owszem utrzymuje, że od niepamiętnych czasów mówiono
tu po polsku : „In dem Lflbauschen wird auch wohl zu den altesten Zei-
ten, sonder Zweiffel, Polnisch geredet sein." 5) Lecz kraina ta, przez
powrót swój do bałwochwalstwa, uległa losowi innych ziem Pruskich. Je-
szcze w r. 1214 Krystyn Rawa, cysters Oliwski, nawrócił Świ^toboja ksią-
żęcia do wiary chrześciańskiej. 6) Honoryusz III. papież, pisząc o tym
okręgu w roku 1217 do arcybiskupa Gnieźnieńskiego, nazywa go ochrzco-
nym „terra babtisatorum de Prussia." 7) Wynagradzając apostolskie prace
Krystyna, Innocenty III. ustąpił mu cały powiat Lubowski w 1215 r. 8)
Lecz napaść Pomorzan wschodnich na ziemię Chełmińską podburzyła
i Lubowian, którzy z niemi oręż swój połączyli. Dopiero w 1222 r. po
sławnej wyprawie książąt Polskich pod naczelnictwem Leszka Białego,
powrócili do korony. Przysłany od papieża Wilhelm legat, bez trudności
pozyskał ich na łono chrześciańskiego kości«»ła. Co wynagradzając Grze-
gorz IX. w buli swojej z 1230 r. dnia 18 stycznia pisanej, wzbronił Krzy-
żakom napadania na Lubowian i zabierania ich pod swoje panowanie, jako
zostających pod opieką stolicy: „Proviso tamen ne contra terram, qu«
venerabilem fratrem Nostrum Mutinensem Episcopum dinoscitur recepisse,
1) Cod. dipl. Gercken m. 252. Voigt V. 167.
2) Voigt II. 477.
3) Dług. X. 277.
4) Dług. I. 30.
5) St i N. Tt. 89.
6) Luc. David II. 23. Voigt II. 395.
7) Lateran. 16. Caleud. Mai. Pontif. an. prim. w regestrze Hon. III. epirt.
Dochowuje się w Królewcu.
8) Łue. Darid II. 23.
Digitized by VjOOQ16
319
occasione hujusmodi procedatur." ]) Książę Mazowiecki Konrad nieuwa-
żał już tego powiatu za Pruski ale za Polski, czego dowodzi wskazywa-
nie przez tego księcia w przywilejach granic Pruskich u źródła rzeki
Drwęcy. 2)
Pomimo tego trwał spór Konrada o Łubów, jeszcze w 1240 r., któ-
rego sam biskup Modeński Wilhelm załatwić nie potrafił w Michałowie.
Krzyżacy polującym ludziom księcia niby na swojej ziemi zabrkli psy
i strzelbę, przeciwnie Konrad uważał ją za część dziedzictwa nietylko dobro-
wolnie nawróconą do chrześciaństwa, ale mieczem wydartą przez przod-
ków Prusakom. 3) Później zakon ułożył się z Bolesławem synem Kon-
rada księciem na Płocku, że połowa powiatu Lubawskiego przyległa
Mazowszu, należeć ma do Polski, a druga posunięta ku źródłom Drwęcy
do Krzyżaków. 4) Potwierdził tę umowę w r. 1255 Kazimierz książę
Kujawski, 5) a dobrocią serca powodowany, odstąpił część na siebie przy-
padłą kościołowi w Chełmży, od którego nabyli ją Krzyżacy wr. 1303. 6)
POWIAT SASIŃSKI.
Przyległy Lubawskiemu, jest powiat Sasińshi, zamknięty od zachodu
Wkrą wpadającą do jeziora Romańskiego, od wschodu wyższą Łanią
i źródłem Orzyca, od południa Mazowszem pod Mławą, od północy jezio-
rem Drwęcem. 7) Znaczne tu były jeziora: Dąbrowskie i Lubno, 8)
oraz Romanowskie i Olsztyńskie, °) obok tamtych leżące. Do miast wię-
kszych liczono; Działdowo (Soldau), Dąbrówno (Gilgenberg), Ostroród
(Osterode). ' °) O dwie mile za Dąbrównem leżała wieś Ruda (Tannen-
berg), sławna potyczką Jagiełły z Krzyżakami, a za nią starożytne mia-
sto SasinpoL We wsi Mielnie wystawiono kaplicę na pamiątkę poległych
w r. 1410 pod Rudą. ' 1) Mieszkańcy tej ziemi wpadli za Bolesława Krzy-
woustego do Płocka i spalili go, lecz Magnus wojewoda wspólnie z Szy-
monem z Gozdowy biskupem, odbili łup zabrany i tak na głowę pobili
sąsiadów, że nazajutrz dziewczęta zbierające poziomki więziły niedobit-
1) Archiw. tajne Schiebl. II. 10. Rajnald pod r. 1230. No. 24.
2) Cod. diplom. Dogłela IV. str. 2, 8.
3) Dokument Wilhelma biskupa w arch. tają. Scbieb. 57, 10.
4) Dogiel IV. 26.
5) Tamże.
6) Voigt n. 477.
7) Dreger Cod. Pomer. No. 532. pag. 463 i No. 65; Cod. diplomat. Gercken tom
m. gtr. 252. Voigt V. 167.
8) Dług. I. 30.
9) Dług. X. 271.
10) Dogiel IV. 126.
11) Hartkn. Si. i N. Pr. 307.
Digitized by
Google
320
ków. l) Obwód Sasiński, nawracany i podbity niejednokrotnie przez Po-
laków, uważanym był za prowincyę koronną, lecz zabiegi Krzyżackie wy-
mogły na Kazimierzu księciu Kujawskim ustąpienie jego wr. 1257: „ces-
simus de impetitione terrse, qu«e Sasin vulgariter nuncupatur." 2) W nim
przed Kazimierzem Jagiellończykiem wymieniają ziemian: Kuskowskiego,
Ruskowskiego, Lunowskiego, Orzębinskiego, Marewickiego. 3) Pamięć da-
wnej własności w Polsce nie ustała, gdy po zwycięztwie Rudzkiem: Ja-
giełło oddawał Niedźborz i Ostroród Januszowi księciu Mazowieckiemu,
a Działdów Ziemowiedzowi 4) Dotąd ta część ziemi nie utraciła swo-
jej narodowości.
ZIEMIA GOLĘDZIŃSKA.
Ta ziemia w najobszerniejszem znaczeniu zamykała się w granicach
ziemi Sasiński ej, Barańskiej aż do Gundauken, 5) zkąd posuwając się
granicą Litewską, sięgała rzeki Msty, dziś zwanej Netta, wpadającej do
Biebrzy pod Goniądzem. Byłto więc dalszy ciąg ziemi Łomżyńskiej i dzi-
siejszego powiatu Biebrzańskiego. Twierdzenie to opiera się na zezna-
niu świadków wezwanych przez Mistrza Wielkiego Teodora z Alteuburga
dla oznaczenia granic pomiędzy koroną Polską i ziemią Pruską; na co
przystali ziemianie i urzędnicy Pruscy, w tymże zamiarze przez Wielkie-
go Mistrza użyci. fl) Granice ziemi Golędzińskiej od strony Mazowsza
dokładnie są oznaczone w ugodzie Ziemowiedza książęca i pana na Wi-
źnie, z Ludwikiem Konigem wielkim mi>trzem zakonu Braci szpitalnych,
zawartej w roku 1343, gdzie są te miejsca wytknięte: Zgierz u rzeki
Orzyca do lasu Raduki, zkąd się idzie do rzeki Wincenty i punktu w któ-
rym wpada do Pyzy, poczem tąż Wincentą do jej źródła, od którego do począ-
tku rzeki Chojna, dalej do brodu Łęgi i ujścia tej rzeki do Biebrzy, któ-
ra służy za miedzę oddzielającą Golędź od Mazowsza. Biebrzą zaś idzie
się wstecznie pod Grodno. 7) Podług foliantu archiwum tajnego w Kró-
lewcu, który nosi napis: Prwilegien des Stiftssammlung z dodatkiem:
Haec sunt antiąuae graniciae eive gades inter terram Galindiam et
Masowam, 8) taka była miedza pomiędzy dwiema ziemiami: rzeka wpa-
dająca do Biebrzy, t. j. Łęgu; ztąd się idzie do Pyzy ku stronie po-
łudniowo-zachodniej, ztamtąd do Rybna, rzeki Turośli, a przez rzekę
1) Kadł. III. epist. IX. Dług. I. 393.
2) Stroncz. str. 2. Dogiel IV. 27.
3) Dogiel IV. 138.
4) Długosz X. 276.
5) Dusburg 180.
6) Leo hist. Prussiae str. 162— 163,
•7) Dogiel str. 107.
8) Stronnie* 227 u Voigt» 1—496.
Digitized by
Google
821
Skrwę do Rosogi, zkąd na Omułów do Orzyea. Z tego się okazuje, że
podług przywilei ziemia Golędzka zamyka się rzeką i źródłem Orzyca,
trzymając się granicy teraźniejszej oddzielającej Prasy od Mazowsza;
z tą tylko różnicą, że powiat Dąbrowski należał do Golędzia. Dlatego
i Dusburg za granicę Prus w swoim czasie uważał Ruś Grodzieńską. ')
Co do rzeki Łęgi, ta nietylko w r. 1343 ale i w 1422 za czasów Jagiełły
była granicą Mazowsza. 2)
Rodowości Polskiej dowodzą jeziora: Śniardowy (Spirding), Niego-
cm (L5ventin), 8) Pyi, Stronik, Wielkie, Kointk, *) Warsiowo, cztery
jeziora Gromowskie, Iłów, Rzeki: Pyi wypływający z pod Janowa,
a wpadający do Narwi. 5) Na wielkiem jeziorze Śniardowie był sławny
Czartowy-OMrów. •) Miasta i wsie: Lijec około Śniardów, Niedzborz
Neidenburg, Szczytno Ortelsburg, T) Passyń Passenheim, 8) Szczęsno
Schesten, Pyi Wartemburg, °) Targowa, Łąka, « °) Ogrodowo, Orzechowo,
Juchy, Stradom, M) Babcin, 12) z mnóstwem innych, które się do dnia
dzisiejszego dochowały, jakiemi są: Biała, KumiUko, Sokoły, Grodzisk,
Rogale, Ostrokoły, Gorzyce, Baranowo, Szwejkom i t d. Część Galin-
dyi bezpośrednio granicząca z ziemią Łomżyńską i powiatem Biebrzań-
skim, zowie się dziś Mazursko, jak o tern gazeta Królewiecka zeszłego
miesiąca czerwca r. b. z powodu podróży odbytej w tych stronach, do-
niosła.
Najdawniejszą wzmiankę o ziemi Oolędzińskiej znajdujemy u kro-
nikarza Ruskiego pod rokiem 1038, który Galindyę Goliad nazywa,
uważając ją za pograniczną z Jaćwieżą. 1 3) Nieco później taż kronika
wspomina o wyprawie Iziasława pomiędzy rokiem 1056 a 10H0 na Goliad,
po podbiciu Jaćwieży. W wieku XII. Jarosław kanonik Płocki mianuje
tę ziemię Gelide, nadając jej rząd Mazowiecki. Przeniósł to do swojej
kroniki Krystyn biskup Chełmiński w pierwszej połowie XIII. wieku, ' *)
1) Para HI Cap. 2. stor. 68.
2) Dogiel itr. 111. t. IV.
9) Dnstrarg a Hartkn. 279.
4) Leo 24, 161.
6) Długoa 1—12.
6) Hartkn. N. i St Pr. str. 183, 190.
7) Dhigore I. 13.
8) Dogiel IV. 75.
9) Hartk. pray Dmb. 108, 407.
10) Praet. u Hartkn. N. i St. Pr. p. 88.
11) Leo 425.
12) Dogiel IV. 75.
13) Karamsyn II. pag. 24. No. 35.
14) Waissel Chr. Pr. foL 17.
JSopęmikijcma Ł Z 21
Digitized by VjOOQ16
była więc znajoma i krajowym pisarzom pod tern imieniem. Ta część
Prus oddawna należała językiem, obyczajem i zwyczajem do Polski,
różniła się tylko bałwochwalstwem. Królowie Polscy niejednokrotnie ją
zdobywali, a mianowicie Bolesław Krzywousty, lecz wkrótce znowu tra-
cili. Chociaż przeto chrześciaństwo było niejednokrotnie zaprowadzone,
prędko bardzo nikło pod przewagą, bałwochwalstwa. Konrad książę Ma-
zowiecki w ugodzie z Krzyżakami, wymówił sobie aż po Łanię pogra-
nicznych Prusaków, którzy czynili mu obietnicę stanowczego przyjęcia
chrześciaństwa. W przypadku oporu, zakon Krzyżacki miał dawać po-
moc skuteczną ksiąźęciu Mazowieckiemu, zawsze jednak na korzyść rze-
czonego książęcia, nie zaś zakonu Niemieckiego. Te albowiem są słowa
przywileju : Rzeczeni bracia sumiennie wywząfemniając się za dar uczy-
niony, przyrzekli tak mnie jako i następcom moim, na czesi i bojom
Boską, de przeciwko pogranicznym Prusakom i innym niewiernym zie-
mię naszą pustoszącym, dopóki nieprzyjaciółmi wiary i obrządku chrze-
Gdańskiego będą, pomagać, i bez wszelkiej obłudy oraz zdrady, w ka-
żdym czasie walczyć z nami nie omieszkają. „Fratres praedicti bona fide
repromiserunt mihi heredibusąue meis, secundum Dei honorem et timo-
rem, contra Prutenos et alios Saracenos, nobis eon term i nos, terram
nostram inpugnantes, quam diu hostes fidei sunt, etinimici cultus chri-
stiani, assistere, et sine dolo ac fictione, una nobiscum, omni tempore
militare." l) Z tego powodu na synodzie Toruńskim, który się odbył
w 1243 r. pod przewodnictwem Wilhelma posła papiezkiego, obecne du-
chowieństwo Polskie: Pełka Godzięba, Jędrzej Swoboda, Tomasz Koźle-
rogi, mocno przy tern obstawali, żeby dyecezya Warmińska nowo utwo-
rzona, nie rozciągała się do granic Mazowieckich, ale się kończyła na
rzece Łanie. Tym sposobem ziemia Golędzka przeznaczoną została dla
książąt Mazowieckich. Sam papież Grzegorz IX. a mianowicie Inno-
centy IV. uznał ją za dziedzictwo Polskie, i pozwolił książętom Mazo-
wieckim wcielić do kraju, jeżeli się dobrowolnie i bez wszelkiego oporu
poganie nawrócą. „Jus, actio, et commodum, ex donatione Domini Pa-
pae, super terram Galenz, Casimiro competebaŁ" a) Współcześnie za-
tem z Krzyżakami, Konrad Mazowiecki rozpoczął walkę z mieszkańcami
ziemi Golędzkiej i około r. 1237 całą prowincyę podbił. 3) Lecz wkrótce
przed posiłkującem wojskiem Sędowian ustąpić musiał. Podług Krzyża-
ckiego pisarza , Golędzianie w tej epoce wzrośli byli bardzo w ludność, 4)
lecz ulegali zabobonom, wróżbiarstwu, a nawet okrucieństwu nad własne-
1) Dogiel IV. str. &
2) Dogiel IV. 25.
3) Dusburg IH Cap. 4. St, i N. Pr. str. 85.
4) Str. 77.
Digitized by VjOOQ16
323
mi dziećmi, przyczem odznaczali się odwagą i dzielnością. Z ciągu dzie-
jów daje się widzieć, że do r. 1253 nie poddali się Kazimierzowi Ko-
rzystając z opieszałości w nawróceniu, Krzyżacy posunęli swój oręż do
zdobycia zabronionego dla siebie kraju, i donieśli o tern papieżowi Inno-
centemu IV. jak się okazuje z bulli dochowanej w archiwum tajem-
nem, !) pod r. 1254, VI Idus Mai: „Terram nomine Cfałandia ad cul-
tum fidei catholicae de novo per Dei gratiam deduwerunt" Lecz na
przełożenia i zażalenia ciężkie Kazimierza ulegli klątwie legata papiez-
kiego Opizona, który z Rzymu otrzymał polecenie dania skutecznej
obrony książęciu Polskiemu przeciwko Krzyżakom. „£% dicłos paganos
et guoscungue alioe ad fidem redire volente$ combra quoscunque auctori-
tate nostra manuieneatis et defendatżs." 2) Podobneż wezwanie odebrał
biskup Wrocławski i przeor dominikański w Chełmnie, ut quoedam par
gcmoe ad fidem venire cupientee reciperent et dominio Casimiri Lansitiae
et Ciyaviae ducis adjungerent. 3) Że jednak Rzym życzył sobie nawró-
cenia pogan, a dobrowolne przyjęcie wiary Chrystusowej szło oporem,
wpadli Krzyżacy na myśl załatwienia tej sprawy drogą ugody z Kazimie-
rzem. W roku przeto następnym 1255, książę Kujawski otrzymawszy
połowę ziemi Lubowskiej, zrzekł się zupełnie praw swoich do Golędzia
aktem na to spisanym. jJPraeterea wo#, omnijuri, actioni $eu commo-
do, quod nobis ex donałione Domini Papae super terra Oalenz compe-
tebał renunciamus" *) W skutek tej ugody Krzyżacy Ottokarowi Cze-
skiemu w r. 1267 w Pradze dozwolili podbicia Golędzia na własność. °)
Lecz musiały zajść nowe nieporozumienia między książętami Mazowie-
ckimi a Krzyżakami, kiedy Alexander IV. w r. 1260, powtarza daw-
niejszą formułę w potwierdzeniu ziem zdobytych przez zakon Niemiecki:
Byleby nie nahiaty do chraeścian albo nie byty ich własnością w czar
sie, którego pamięć nie zaginęła. „Dum modo non pertineant ad aliąuos
Christianos, vel Christiani ea non possederint a tempore cujus memoria
non ezstitit" •) Warunki ugody utrzymały się wszakże.
PODLASIE.
W pierwszej części pisma teraźniejszego, wymieniliśmy główniejsze
powody skłaniające nas do przekonania o odwiecznej rodowości Polskiej
Jaćwieży, mianowicie zaś porównaliśmy dwie bulle papiezkie o jednej
1) Schiebl. UL No. 58.
2) Baron pod r. 1257. No. Tm.
3) Baron, pod r. 1256. No. 5.
4) Dokument w teki. archiwum Schleb. LVIII. No. VL Dogiel 25.
5) Sekretne archhnun w ktiędie kopij No. 300.
6) Dogiel nr.
Digitized by
Google
324
części ziemi, która raz się zwała Jaówieżą, drugi raz Podlasiem. Ale
okazała się zadawniona choroba przesądu, zaciągnięta z Naruszewicza,
że teraźniejsza ludność Polska powstała z osad późniejszych; u niektó-
rych zaś pisarzy najświeższych a mianowicie u pana J. * Jaroszewicza,
tkwi ciągle w umyśle Długoszowe przekonanie, że Jaćwież była rodu
Litewskiego. Oprócz tego niejeden zdawał się dziwić, dlaczego w piśmie
o dawnych Prusach wzmiankujemy o Podlasiu, które do nich nie należy.
Te trudności obecnie uprzątnąć należy, i pytanie, jeżeli można, dokła-
dniej rozstrzygnąć. A najprzód, mamy bullę papiezką do Kazimierza
księcia Kujawskiego w r. 1253 pisaną, l) w której historyczne znajdu-
jemy świadectwo, że w XIII wieku i dawniej, Podlasie do Pius zali-
czano. Te albowiem są słowa bulli papiezkiej: „Zezwalamy, abyś zie-
mi Podlaskiej pogan pod swoje rządy przyjął i ich zatrzymał we wła-
dzy swojej, jeżeli dobrowolnie za to zechcą na drodze Chrztu Świętego
wiarę Chrystusa wyznawać, bez względu na ustąpienie przez stoHcę
apostolską braciom domu Niemieckiego cały ziemi Pruskiej, jeżeli orę-
iem potrafią ją zdóbyó, ponieważ teraz nie z musu , lecz sami dobrowol-
nie poganie Chrzest przyjmują. „Concedimus , ut dictae terrae Polexiae
paganos sub tua possis protectione recipere, ac dominio retinere, si
sponte propter hoc velint fidem Christi recipere per baptismum, non
obstante, quod fratribus domus Teutonicorum tota terra Prusńae, quam
gladio sibi subjugare poterunt dicitur esse ab apostolica sede concessa,
quum sponte, non coacti gladio, velint ipsi pagani, ut dictum est, ad
fidem Christiani nominis convolare." Co do osad niby późniejszych,
znajdujemy w kronice Ruskiej, że siedlisko Jaćwieży było nad Narwią
przy ziemi Chlędzińskiej w wieku jedenastym po Chrystusie. 2) Akt
urzędowy z 1255 zaświadcza o sąsiedztwie Podlasia z Gołędziem. 3)
Długosz mówiąc o wyprawie Leszka w r. 1282, siedliska ich międay
Narwią a Niemnem wskazuje, to jest w powiecie Biebrzańskim. Podług
Latopisca Wołyńskiego, Ruś w wojnie z Jaćwieżą, która mieszkała nad
Narwią, przeszedłszy rzekę Łęg późniejszy Ełk, spotkała się z Prusa-
kami. 4) Więc Łęga była granicą północną Podlasia, a Narew połu-
dniową. Działo się to w roku 1240 i 1251. W roku zaś 1279, w cza-
sie głodu u Jaćwieży, Włodzimierz książę Włodzimierski z nad Buga
posłał zboże na sprzedaż za wosk, bobry, czarne kuny i srebro. Łodzie
wpłynęły przez Bug dolny także na Narew , celem dostawy dla Jaćwieży
1) Rajnold pod tym rokiem No. 25.
2) U Karamiyn* t. IŁ No. 35 str. 24.
3) Act Bonus. t. III. p. 140; Archiw. tajne Królewieckie No. 4. ir. 1277.
4) U Karamzyna t IV. No. 45, str. 17.
Digitized by
Google
385
pożądanego zboża. l) Z tego się okazuje, że siedlisko dawne Jaćwieźy
było między Narwią i Łęg% i że świadectwo Długosza 2) o wyniszczeniu
ich zupełnem przez Bolesława Wstydliwego, jest mylnem. Na poparcie
zdania o tej pierwiastkowej siedzibie Podlasia, duży także dokument
Kazimierza księcia Kujawskiego, który zapisując zakonowi Niemieckiemu
przestrzeń ziemi zawartą między Drohiczynem, Bugiem i rzeką Nurcem%
poczytuje tę krainę za Mazowiecką, nie zaś Jaćwiezką w tych wyrazach:
„Z zachowaniem praw kościoła Mazowieckiego i ziemian jeżeli jakie
ta powołanych rzekach dotąd midi." „Salvo jurę ecclesiae Masoińensis
et nobilium, si quod in praedictis fluminibus hactenus habuerunt" 3)
Wyraz zaś umieszczony w tym przywileju, ueque ad metas Rutenorum,
do granic Ruskich, dowodzi, że ani Mielnik ani Bielsk nie należały
w tym czasie do Polski. Tak ustanowiwszy główną siedzibę Jaćwieźy,
szukajmy początku i przyrody nazwiska. Stryjkowski pod panowaniem
Trojdena wspomina, że ten książę Litewski pozostał bez żadnej dzielnicy
po uczynionym podziale całej Litwy na braci Lecz gdy się później do-
wiedziano, że panująca linia książąt Jaćwiezkich, którzy hołdownikami
Litwy byli, wygasła, wysłanym został przez brata Trojden dla objęcia
rządów nad tą krainą. Odtąd zaczął się pisać księciem Dajnowskim,
i zbudował dla obrony od Krzyżaków w Rajgrodńe zamek. W tabeli
miast i wsi Polskich, wydanej w 1827 roku, znajdujemy w parafii Raj-
gród zkiej Danowo, które po tylu wiekach dawnego już znaczenia niema.
Jednakże to miejsce we względzie historycznym wielce jest ważne, bo
rozwiązuje całą kwestyą o Jaćwieźy. Jakoż Mindows trzykrotnie wspo-
mina o tern Danowie, najprzód w potwierdzeniu papiezkiem z r. 1254,
powtóre w przywileju z r. 1257, potrzecie w przywileju z r. 1259. *)
W tym ostatnim dokumencie znajdujemy najważniejsze dla nas wyrazy:
„Zapisuję, powiada Mindows, całą ziemię Danoweką nazwaną od nie-
których Jaćwieze." „Denwe totam quam etiam ąuidam Jetoesen vocant"
A więc ziemia Danowska i Jaćwiż jest jedno; idzie tylko o to, dlaczego
niektórzy nazwali ją Jaćwiełem. O dwie i pół mile od Danowa, na
prawym brzegu Biebrzy a na lewym Brzozowej, za Goniądzem przed
Suchowolą , w gubemii Grodzieńskiej, powiecie Białostockim, leżał od-
wieczny Jaćwież, do dnia dzisiejszego istniejący, o którym i Stryjko-
wski w wieku szesnastym wspomina, 3) mieszcząc go pod Rajgrodem,
i pan Jaroszewicz, *) w dziele swojem o dawnej Litwie. Otóż mamy
1) U Karamsyna t. IV. No. 175.
2) Dług. t. L str. 771.
3) Archiwum sekretne Berlińskie u Voigta t JL str. 278,
4) Ob. kod. dypl. Litwy str, 7, 12—16.
5) Kron. str. 181.
6) Cs. L str. 29.
Digitized by
Google
tłómaczenie, dlaczego najlepszy świadek historyczny, książę Mindows,
za jedno bierze ziemię Danowską z Jaćwiezką. Ten Jaćwież leży, jak
mi osoUide wiadomo, między osadami, które do dnia dzisiejszego uży-
wają mowy Mazowieckiej. (Mapa ks. Warsz. przez Textora, lekcya V.
1808 roku). Że i w trzynastym wieku mieszkańcy nie należeli do rodu
Litewskiego, ale Polskiego, dowodzą nazwiska kfeiążąt, miast i wsi przy-
wiedzionych w latopisie zwanym Hypackim. ') Zepsucie wyrazów tak
jest wprawdzie tu wielkie, że zamiast Warty i Promy , czytamy Wietr§
i Priesnę, łatwo jednak jest poznać naturę wymienionych nazwisk. Z ksią-
żąt, przytacza pod r. 1227 i 1248 Skomonda (ze Skomętna pod Ełkiem),
Borutę, Żegotę z Żebrowic i Niebrama. Z miast i wsi pod r. 1227,
1251 i 1256: JRajmoce (Ramoty w Biebrzańskiem), Żebrowic* (Żebry,
Żebrki w Biebrzańskiem), Korkowice (Eorobice w Dąbrowskiem), Buriaia
(Dobrzyjałów za Wizna). Mindows nadmienia, że niektórzy tylko nazy-
wali ziemią Danowską Jaćwiśem, i rzeczywiście znajdujemy w Kadłub-
ku nazwę na te same okolice Podlasia. 2) Książęta Podlascy zostawali
pod rządem rodaków; dań tylko Litwinom płacąc. Dlatego Kadłubek
nazywa jednego z nich, za którego miała miejsce wyprawa Kazimierza
Sprawiedliwego, książęciem Podlaskim nie zaś Litewskim. 3) Panowie
Narbut i Jaroszewicz biorą go za Alexego. 4) Wodzowie tego ludu byli
zapewne bardzo zamożnymi, kiedy każdy z wziętych w potyczce za
Konrada Mazowieckiego, dał w okupie 700 grzywien srebra. 5) Lato-
pisiec Wołyński wspomina często o wsiach i grodach warownych. Ten
lud, jeżeli się cały nie składał z Mazurów, poco się oddawał, będąc
napastowanym przez Daniela księcia Ruskiego lub Krzyżaków, w opiekę
książętom Polskim, przyrzekając wspólność wiary? Czemu tyle współ-
czucia obudził w Kazimierzu Mazowieckim i Bolesławie Krakowskim, że
ci najusilniej nalegali o wcielenie Podlasia do korony i otrzymali skute-
czną pomoc u stolicy Rzymskiej? 6) „Ad propagandam vero in septen-
trione religionem Cracoviensi Duci, et Ducis Lanchitiae et Cujaviae filiis
concessit, utterras, quae Ethnicis parebant, armis compararent, suaeąue
adjungerent ditioni." Wszakże Mindows król Litewski, był wielce po-
tężnym w tej epoce; gdyby przeto jego byli rodakami, u takiego moca-
rza nie zaniechaliby szukać obrony. Bulla papiezka z roku 1264 do
Arcybiskupa Gnieźnieńskiego o chrzcie Jadiwingó w sąsiednich, zapewnia
1) Petersburg 1843. t UL ogólnego ibioro.
2) Ks. IV. c 19.
Ż) J*k wyżej.
4) St. Litwa oz. L str. IR
6) Gwa,g. St PoL ks. m. str. 31.
6) Ob. Bajnalda pod r. 1253 No. 25.
Digitized by VjOOQ16
327
o szczerej ich chęci „quasi pro firmo sperarstwr" jak równie o przy-
znania tej ziemi przez papieża Polakom: „tych pogan kraina, powiada
bulla, uznaną został* za własność księcia Bolesława przez stolicę Rzym-
ską:" „ipsorumgue terra paganorum eidem duci Boleslao est, ut asserit,
ab apostolica sede concessa." Kiedy Litwini z taką zawziętością spierali
si§ z Polską o Łuck i Łomazy, źe prawie przyszło do zupełnego roz-
dwojenia, czemu Jagiełło Surai i inne miasta Podlaskie Januszowi
księciu Mazowieckiemu odstąpił? A jeżeli, podług zdania p. Jaroszewi-
cza , za czasów Długosza niezmięszane jeszcze były szczątki Litwinów
s Mazurami, l) czemu książęta Mazowieccy za życia tegoż samego Dłu-
gosza, ho w r. 1453, upominali się od Litwy Goniądza i Tykocina,
ogłaszając jawnie, że chcą tylko odzyskania granic kraju swojego nie-
słusznie przez Litwinów zabranego? Rzecz szła właśnie o Tykocin i Go-
niądz, siedlisko główne dawnych Jadźwingów. „Non aliud quam fines
terrarum suarum a te repetunt injuste occupatos.u a) Czemu Jan Ry-
twiański w tymże czasie wyrzucał Kazimierzowi Jagiellończykowi za-
trzymanie ziemi Węgrowskiej? 3) Dlaczego Kazimierz Jagiellończyk po-
równał Podlasie w prawach z koroną Polską i zostawił mu zwyczaje
ziemi Krakowskiej? *) Przeciwnie Statut Litewski bynajmniej go nie
obowiązywał. 5) Ale to są dowody urzędowe. Równie ważnym a pełniej-
szym życia jest głos samych ziemian Podlaskich, którzy na sejmie Lu-
belskim dnia 12 maja głośno narzekali, że pod Litwinami muszą drwa
rąbać, wodę nosić i w piecu palić dla starostów. Dlatego uniżenie
upraszali „aby niewola przedsię Litewska nad nimi nie była." 6) Bujno
chorąży Podlaski, na posiedzeniu dnia 15 kwietnia 1569 r., odzywał się
do serca rodaków w rzewniejszych jeszcze wyrazach: „Z nas żydowskie
angarje nie są złożone, i insze co na nas Litwa nakłada, wszakże bądź-
cie Waszmość nas pewni, ieśmy są Waszmości bracią." I dalej: „Im
nie idzie o nic, jedno o Wołyń a Podlasie, aby go mogli zaś wytargować.
A tak dla Boga nie raczcie się dać im uwodzić." T) Wszystkie te po-
wody skłoniły sejm Lubelski, że w dniu 5 marca uznał Podlasie za część
kraju oderwaną przez Litwę „orf własnego ciała, za prawdziwy członek,
który ku pierwszemu własnemu ciału a głowie przywrócił i wszczepił
czasy wiecznemi.* Podobnież w akcie wcielenia zapisanym w metrykę
1) Cz. I. 8tr. 12.
2) Dług. Xm. str. 112.
3) Dług. XIII. str. 248.
4) YoL Leg. L str. 384.
5) Yfi. Leg. I. itr. 384 i 687.
6) jf J«r. Cz. II. str. 55.
7) Jarosz, cz. IL str. 62.
!
i
Digitized by
Google
328
od Zygmunta Augusta, znajdujemy to zapewnienie: „Ziemia Podl&skfti
zawsze prawem zupełnem, pewnem i niewątpliwem, jeszcze przed czas**]
mi Władysława Jagiełły, pradziada naszego, w całym ciągu jego rządói
tudzież Władysława syna jego do korony należała, którą później
mierz król, dziad nasz, dla Litwy chciał oddzielić, pomimo oporu ze i
stanów królestwa. u „Terra Podlachiae semper pleno, certo, et indub
tato jurę, antę Yladislai Jagellonis, proavi nostri gubernacula, et infa
gro tempore ipsius regiminis, atque regnante Vladislao filio ejus,
regnum pertinebat; quam deinde Casimirus rex avus noster a parte
gni sejunctam esse voluit, refragantibus subinde statibus regni"
takich dowodach, mógłże p. Jaroszewicz opierając się na zdaniu
sza twierdzić, że Jadźwingowie i Litwini jednego są rodu? albo z powo
odmiennego wymawiania wyrazu Podlasia przez lud Kobrzyński,
PodUwze za naród obcy, na granicy Lachów mieszkający? Długosz
ciwszy w sobie pojęcie o Jadźwingach kronikami Krzyżackiemi,
niedokładniejsze miał o nich wyobrażenie; często nawet z samym
jest w sprzeczności. Tak, raz utrzymuje pod rokiem 1264, iż ród Ja
wingów zupełnie wyniszczał, ') drugi raz, nie więcej jak w pięć lat
tern, roku 1269 mówi o napadzie tychże Jadźwingów na ziemię K
ską. 2) Co do Podlasza, to nietylko brzmi w ustach Rusi Kobrzyi
ale się znaleźć może w dziejopisie Bielskim, co wszakże nie dowo
różności rodu, bo przed pisownią Januszowskiego, Górnickiego i Ko
nowskiego, miękczono spółgłoski przydaniem z do głoski twardej,
dlasze zatem miało i w szesnastym wieku brzmienie dzisiejszego Po
Że jednak długo mniemanie powszechne brało za jedno Jadźwio
z Litwinami, temu się bardzo dziwić nie należy. Już ze słów Kadłublj
Getarum genu$ wnosić należy, że panowanie Litwy w pierwszych wie
chrześciaństwa krajowego, rozciągało się niekiedy i do Jaćwieży.
trzynastego zaś wieku, dowody tej uległości są bardzo jawne. Erdzw
po napadzie Tatarskim na Ruś i Polskę, posuwając się od Grodna,
brał Suraż nad Narwią i Brańsk nad Nurem. Po wygaśnieniu panu
linii książąt Podlaskich, Rajgród wzięty został z Jaćwieżem przez
dena. 3) Za Witenesa granice Litwy z Mazowszem stykały si§ u Wizny,
W r. 1379 Suraż i Brańsk należały do książąt Litewskich. 5) W wie
XV. Kazimierz Jagielończyk, jakeśmy widzieli, całe Podlasie do!
przyłączył. Wtenczas właśnie rodziny Jundziłłów, Jaaecapłdów, But
1) Str. 771.
2) Str. 786.
3) Stryjkowski
4) Dług. VII 872. Kodei Litewski Raczyńskiego 47.
5) Cod. Lit Bacz. p. 53.
Digitized by
jOOgfc
łów, Tonkielów, Butrymów osiadły na Podlasiu i przenarodowiły się
w familie Polskie. Jest jeszcze inny powód nieoznaczonego pojęcia
o Podlasiu. Książęta Litewscy, obok Jaćwieży, zdobyli miasta Ruskie
Mielnik, Bielsk, Wołkowysk, Grodno, które w jeden zarząd połączyli
% Podlasiem. !) Zygmunt L przyłączył Bielsk, Mielnik i Brześć do
Podlasia, a w wieku XVII. roku 1607, księgi sądowe czystego Po-
dlasia, z Rajgrodu, Goniądza i Tykocina przeniesione zostały do Bielska. 3)
Tym sposobem jak pierwej Jaćwieź z Litwą, tak później Podlasie z Ru-
sią pomieszano.
POWUT BARCIŃSKI.
Ten powiat leżał między rzeką Węgrzą i ziemią Warmińską, na
północ graniczył z Litwą, na południe z ziemią Golędzińską. Tu zbu-
dowali Krzyżacy, z pomiędzy znaczniejszych, miasta: Bartenstein, Rflssel
i Rastenburg. Późniejsi geografowie dają mu za granicę na zachód Ła-
nię rzekę, lecz dokument urzędowy z roku 1254 wyraźnie powiada, że
ziemia Barcińska należała do dyecezyi Warmińskiej, która przez posta-
nowienie Wilhelma legata p.tpiezkiego z roku 1243, zamykała się
w obrębach rzeki Łani Bulla Innocentego IV. z dt.ia 10 maja pomie-
nionego roku, brzmi następnie: „Bracia zakonu Niemieckiego, podług
doniesienia mistrza, ziemię nazwaną major Barta, do Warmińskiej dy-
ecezyi należącą, z Golędziem pogranicznem do wiary katolickiej niedawno
przy pomocy Bożej nawrócili:" „Terram quae major Barta yulgariter
apellatur, Varmiensis dioecesis, ac terram nomine Galandam, prope po-
stom, ad cultum fidei catholicae de novo per Dei gratiam deduxeruntu 9)
W tej ziemi, która się łączyła z małą Bartą czyli Barcińkiem, *) było
jezioro Rzeszów pod Drengfurtem, 5) oraz miasta i wsie: Święta Li-
pka, 6) Bielawy między Schippenbeil a Rastenburgiem, T) Walewo na
północ jeziora Niegodna, u Dusburga *) Walevona a inaczej Wiesenburg
nazwane. °) Lipka była głośna przybywaniem Polaków na odpust. l °)
W Biskupicach dotąd mówią po polsku. Z pomiędzy ziemian, znani są
1) Kod. Lit Racz. pag. 53.
2) Yol. Leg. st. 1619.
3) Arek tajne Schieb. IH. Ko. 58. u Vo>gta U, 615.
4) Dusburg III. cap. 3.
5) Przywilej r. 1326 u Yoigta L str. 491.
6) Leo str. 10.
7) Dług. t. II. str. 278, 260. Leo str. 294.
8) Str. 210 wyd. Hartkn.
9) Dnsb. cz. III.
10) Hartkn. rozpr. str. 230.
Digitized by
Google
330
z czasów pogańskich: Dńerżek naczelnik Barcióski, ») Dwajn także na-
czelnik, 2) nazwany w kronikach Niemieckich Diwanem i Waniek. *)
Więcej jest trudności w wydobycia prawdziwej nazwy rzeki Angerap,
biorącej początek z jezior Polskich. Że jednak ta rzeka zowie się
u Dttsburga 4) Wengrapią, a jezioro z którego wypływa, głośnem było
podług świadectwa historyków, 3) z połowu węgorzy, przeto wnosićby
wypadało, że nosiła nazwę Węgrzy, lub Węgorzowy.
POWIAT SĘDOWIECKI.
Mieszkańcy tej krainy nazywali się u kronikarzy Sudowitami, Su-
darni; jeden tylko Długosz daje im nazwę Sędowiczan, Sędowian Sando-
vitae. •) Graniczył zaś ten powiat na południe przy Łęgu z Golędzią i Jaćwie-
żą, na zachód z ziemią Barcifejcą, na północ przy Gołdapi i Darhiany
z Litwą, na wschód z rzeką Jfefcfcvdziś Netta 7) wpadającą do Biebrzy.
Zajmował przeto i część dzisiejszegoNkrólestwa Polskiego. Do miejsc
znakomitszych należały: Mierniki, Meritóken, leżące w starostwie Ole-
skiem, 8) które nadały nazwę powiatowi; jKtosw (Krasima) miasteczko
naczelne okręgu tegoż nazwiska; °) OUśkoH&& jeziorem tegoż na-
zwiska; Krzywe Kirsowia pod Oleśkiem. ,0) Z^\Jiazywany od kroni-
karzy Ruskich Ołegiem, od Niemców Łykiem a późnffij od mieszkańców
Ełkiem, który otrzymał prawo Niemieckie w roku 1^3; !1) Skomętno
pod Łęgiem, które dało nazwę sławnemu wojownikowi l a) Tu leży
głośne u kronikarzy jezioro ShomęcUe. 13) Z pomiędzy zuPniM* sławny
był wspomniany Skomęćki (Scumandus), Bościgniew « 4) Rus«enu8, Ge0co
czyli Gocław « 5) zwany Jedete, u Stryjkowskiego Jcdohoszemiyi czasach
Hartknocha do znakomitszych rodzin należeli : Rogale i Mroczk&t** około
1) Dnsbnrg str. 220. Jeroschin cap. 222. Yoigt i IV. str. 16.
2) Dług. t I. itr. 769.
3) Leo p. 102.
4) C. 210.
5) Hartkn. St i N. Pr. itr. 11.
6) Dług. kg. I str. 816.
7) Mstą się nazywa w przywileju Zygmunta Angnsta z r. 1561 maja l|
Metr. 410. str 419.
8) U Dnsb. wyd. Hartkn. str. 294.
9) Dnsb. 284.
10) Voigt t L str. 61.
11) Hartkn. N. i St Prasy 408.
12) Dłng. L 816.
13) Dnsb. Hartkn. star. 296.
14) Dnsb. 281.
15) U Dnsb. part m. e. 214 str. 296.
wks.
/
Digitized by VjOOQ16
331
lĄpi ») Ta część Prus bałwochwalczych graniczących z Jaćwieżą, za-
chowana była przez stolicę apostolską dla książąt Polskich, jeżeli ich
dobrowolnie do przyjęcia ćhrześciaństwa nakłonią. Dlatego zakon Nie-
miecki pierwej przeszedł Pregiel, niżeli pomyślał o zajęciu pogranicznej
Mazowszu krainy. Lecz otrzymawszy od Kazimierza księcia Kujawskiego
Czeczenie się wszelkich ziem bałwochwalczych, śmielej do jej zdobycia
przystąpił. Co jednak nieprędzej miało miejsce aż około roku 1279, po
podbiciu wszystkich ludów Pruskich, zwłaszcza, że była rozleglejszą od
innych. 2) „Expugnatis favente Domino J. Christo cunctis gentibus terrae
Frassiae, restabat adhuc una ultima, scilicet Sudavitarum et potentior
mter omnes.u W zaborze tym trzymali się zakonnicy kierunku północno-
poładniowego napadając kolejno na Mierniki, Krasin, Krzywe i Skomętno,
któreto ostatnie spalili. 3) Z rzek, oprócz Łęgi płynęła jeszcze wyżej »
Grodziska Jara od wschodu ku zachodowi. Podług aktu rozgraniczenia
Mazowsza od posiadłości Krzyżackich za Ziemowiedza w roku 1343, Sę-
dowianie należeli do zakonu Niemieckiego, którego panowanie sięgało po
rzekę Biebrzc. Witold w 1398 roku odstępuje mu tylko Sędowian do
izdri Msty czyH Netty, a od jej ujścia do Biebrzy, aż do Narwi. 4) Lecz
w roku 1422 Jagiełło posunął miedzę ziemi Sędowskiej do granic dzi-
siejszego królestwa Polskiego z Prusami. 5) Co zatwierdzał i traktat
Warneńczyka z Krzyżakami w roku 1436 zawarty, którym dla dobra
pokoju zatrzymała korona część ziemi Sędowskiej. •)
ZIEMIA WARMIŃSKA.
Jestto jedna z mocno zniemczałych krain. Łania biorąca początek
niedaleko wsi tego nazwiska, około Olsztynka, odgranicza tę ziemię od
Oolędzia. W niej te były znaczniejsze powiaty: Gofociński T) Glottau;
Działdowski pod Kreuzburgiem, Solidów; 8) StomińsU około Barten-
stejnu, zwany u Dusburga raz terrytoryum Sklumen, °) drugi raz Sdu-
mieiL U Yoigta dopiero występuje jako Słomno. Być może iż to są
Słońezykowie Długosza, których on nazywa: „Slonenses Prutenici tractus
1) N. i St Prusy 451.
2) Dusb. u Haiik. 274.
3) Dnib. u Hartkn. p. 275—296.
4) Kod. lit Baczyńsk. p. 255.
5) Dogiel %. IV. itr. 127.
6) Dog. tamie.
7) u yoigta n. 38a
8) Dusb. HI 125.
9)334-335.
i
Digitized by VjOOQl6
%
332
barbari." x) U Gebharda 2) wzmiankowani są Sylones przy Galindyi
i Sudawie. Okrąg Słomióski był niezawodnie podbity przez Bolesława
Chrobrego, bo Mojsław Mazur, zachęcając do powstania, odstręczał ich
od rządu Polskiego obrazem niewoli. 3) Ustanowienie dyecezyi przez
Wilhelma legata papiezkiego, naznacza za granicę Warmii Drużno, Wy-
lewek Wiślany, Frischhaff, od północy rzekę Lipiec czyli Prygorc. 4)
Godną jest rzeczą uwagi, że Długosz nie nazywa tej ziemi Warmią od
miasta głównego, ale Warmienem. 3) Lecz siedlisko tego miasta nie-
wiadome historykom. Większa część zgadza się na Frauenburg, ale to
twierdzenie jest mylnem, jak się zaraz okaże. Ważnym dowodem jest
świadectwo aktu mistrza wielkiego Pawła Russdorfa z roku 1426, w któ-
rym biskupstwo Warmińskie nazywa Wormdyckiem, wymieniając je obok
Samlandskiego, lubo z pomiędzy czterech dyecezyi Pruskich, żadnej tego
nazwiska nie ma. Wormdit przeto późniejsze, jestto dawny Warmień. •)
Do miejsc starożytnych tej ziemi należą : Bażyn w powiecie Warmińskim,
zkąd wzięła początek rodzina Bażyńskich; Szczeniawa, 7) Rusin, 8) Woj-
nice pod Melzakiem, Jadów na wschód tego miasta. Będzice między
Kreuzburgiem i Zynten. 9) Slinia, 10) Iłów Eylau, Jeżów Gesau, Bra-
niewo Brunsberg. Z pomiędzy zaś ludzi znakomitszych , kroniki podają:
Lipińskiego, który nazwany jest u Dusburga Glapponem a u Długosza
Glippiuus. ll) Kodrzyńskiego, który u jednych nazywa się Kodrutiem, ,1)
a u Łukasza Davida Kodrynem. ! 8) Przed panowaniem Kazimierza Ja-
giellończyka wspominany jest Marek Wulkowski. 1 4) Orołkowski w roku
1357. 15) Szczucki w r. 1240. ,6) Tyle jest miejsc i nazwisk Polskich
za rzeką Lawą. A chociaż bardzo czynnymi się okazali biskupi War-
mińscy w osadzeniu dyecezyi swej Niemcami, nie wyludnili jej jednak
z Polaków, kiedy zniewoleni byli polecać proboszczom odmawiać po pol-
1) t I. 223.
2) Geneal. Geschichte B I. str. 209. - ■ --
3) Dług. jak wyżej.
4) Acta Borus. Ł II. itr. 613; Dreger N. 158. p. 242.
5) T. Ł str. 668.
6) Arch. tajne Schieb. XLI. No. 27.
7) Dług. I. 812.
8) Jacobs. Źródła kość. katol. w Prusach, w dokumentach str. 111.
9) Voigt H. 629-630.
10) Ugoda Jakóba archidyak. Leodyjsk. z r. 1249.
11) I. 762.
12) Dnsb. DL 24.
13) H. 105.
14) Dogiel IV. 177.
15) Dog. IV. 76.
16) Leo 76.
Digitized by VjOOQ16
333
siu Ojcze Nasz, Zdrowaś Marya, Wierzę i Spowiedź powszechną. Po-
dobnież nakazywali plebanom miewać kazania w języku polskim. l)
O katechizmie polskim Kromera dla Warmińców, wiadomo jest z dziejów
piśmiennictwa krajowego i świadectw Pruskich. 2)
POWIAT POGODZIŃSKI.
Ziemia Pogodzińska leżała między jeziorem Druźnem (Drausen),
rzeką Pasłęka (Passargc) i Wylewkiem Wiślanym. Kronikarze Niemieccy
nazywali ją Pogezanią lub Pojesanią, w niektórych zaś miejscach ją na-
zywają terra Bogetina, lecz Długosz wyraźnie nazywa powiatem Pogo-
dzińskim, districtus Pogosinus. 3) Słynnem było w niem jezioro zebrane
z trzech odnóg Wiślanych, które się nazywało Chełbą, a u pisarzy Krzy-
żackich Heilibo. Druzno, na granicy ziemi Pomorskiej i Pogodzińskiej
leżące, znanem było Wulfstamowi na lat kilkaset przed Krzyżakami, pod
imieniem Truzo, jako wielce handlowne. Pod Frauenburgiem płynęła
rzeczka Narzyca, 4) dalej Sedna , a pod Bałgą Wolka. 5) Z miejsc
znakomitszych wymienić należy Narzyce nad rzeczką tegoż nazwiska. 6)
Tu mieszkała dziedziczka obszernych włości, która w dawnym języku
polski nosiła tytuł Zupny i darowała na własność dziedzictwo swoje
Anzelmowi biskupowi Warmińskiemu, który na pamiątkę tej szczodrobli-
wości nazwał rezydencyę jej Frauenburgiem. Narzyce zatem i Frauen-
burg jest jedno. O darowiźnie świadczą wszyscy kronikarze. Na północ
rzeki Wysokiej leżały Wiekrzycc, 7) a nad niemi Osiek. W tymże po-
wiecie wspominają: Mysłocin, Kamień 8) i Nowe; 9) przy Druznie, Las
święty. I0) Mieszkańcom okręgu Pogodzińskiego badacze przyznają dzie-
dzictwo własności ziemskiej. ll) Sto lat przeszło utrzymywał się tu język
Polskich Prusaków. 1 2) Lecz później rząd Warmiński postanowił, aby
żaden Niemiec w miastach, wsiach niemieckich i karczmach, chłopaka
lub dziewczyny Pruskiej do usług nie używał. 1 3) Dalej na północ leżały:
1) Jacobson, Źródła kosc. katol. w Prosach str. 222—223.
2) Leo hist. Prussiae 471.
3) T. I. str. 660.
4) Voigt II. 489.
5) Leo str. 75.
6) Voigt n. 489.
7) Dusb. 356.
8) Dog. IV. 166.
9) Leo 425.
10) Voigt t. I. 483.
11) Voigt VI. 610, 611.
12) Książka przywilejów Warmińskich w arch* tajnem str. 76.
13) Voigt t VL 700.
Digitized by VjOOQ16
834
Chętowo, Huntau, miasto główne powiatu Chętowskiego. >) Siekierka
Heiligenbeil, gdzie czczono kogutka Kurkiem zwanego, 2) około której
Sarendzin, Schrandine u Dusburga, i Parcin 8) pisany u pisarzy Krzy-
żackich Partigalera. Z pomiędzy znakomitych ludzi słynęli za czasów
pogaństwa: FodowsM, Podayius, starosta Chętowski. 4) Lenick naczelnik
wojska. 5) Od Żmiła-, 6) ród swój wywodził uczony Zamelius Elbląża-
nin. 7) Ten klin ziemi ciągnący się nad morzem, okazał się nąjzaciętszym
w wojnie przeciwko Krzyżakom, o czem wspomina Dusburg czyniąc po-
równanie szczególniej ich zaciętości z innemi krainami PruskiemL 8)
Dwóch lat potrzeba było na podbicie powiatu Pogodzińskiego, co nastą-
piło między rokiem 1237 a 1239.
POWIAT NATANGIŃSKL
Na północ ziemi Warmińskiej, między Lipcem a Łanią rzekami,
leżała Natangia, wzmiankowana pod tą nazwą w ugodzie Jakóba legata,
z ziemianami Pruskimi. Za rządów Krzyżackich rozciągłość jej była
większa zwłaszcza ku wschodowi, bo obejmowała starostwa Łęskie, Ole-
ckie i Leceńskie, należące do okręgu Sędowskiego. °) Ztąd powstały
nieporozumienia historyczne tyczące się języka. My ją tu uważamy
w najdawniejszych granicach. Za miasto główne, miała Pokarwin, prze-
zwany od margrabi Brandenburskiego, który szedł w pomoc Krzyżakom,
Brandeburgiem. Pod względem rodowości, znajdujemy tu rzekę lipiec^
która w wyższej części u Litwinów, nosiła nazwę Prigore, zmienioną pó-
źniej na Pregel. Część rzeki dolna, przepływająca kraj Polski, zwała
się zawsze Lipcem. ! °) Nad tą rzeką leżał Łabiejów, wspomniany w ugo-
dzie rzeczonej Jakóba. Że część Natangii zamieszkana była przez Pola-
ków\ dowodzi tego dokument Jacobsa, wyliczający parafian, do których
liczy za rządów Krzyżackich w r. 1444, i Polaków „et Polonos." ■ ł) Re-
szta tego okręgu zamieszkana była przez Litwinów, dla których książę
Pruski Albert, kazał przełożyć katechizm w roku 1545.
1) Volgt EL 354.
2) W Ugodzie Jakóba posła papiezk. z r. 1249. Dług. II. 296.
3) Voigt H 390.
4) Dusburg.
5) Leo 104.
6) SamUe u Dusburga, Smil u Długosza I. 648.
7) Hartkn. N. i St Prusy p. 444.
8) Dusb. 256.
9) Hartkn. przy Dusb. str. 452.
10) Akta Wilk. bisk. z r. 1243. U Dregera No. 67. Yoigt IŁ 467. Hartkn. 477.
11) Dzieje kość katoL w Prusach str. 271.
Digitized by VjOOQl6
385
ZIEMIA SAMBIJEŃSKA (ZIEMBIŃSKA?)
Granice tego okręgu stanowiły Lipiec i Wylewek Wiślany od po
łudnia, morze północne od zachodu; Rusna czyli Kurisch-haff od pół-
nocy, a rzeka Dejna od Litwy. Voigt jest za pokrewieństwem Sambii
ze Żmudzią. ') Lecz wszystko przemawia za jej rodowością Polską.
Długosz nazywa Sambią Zemland, 2) co okazuje już jakiś początek pol-
ski; inni Sambą. Co do rzeki Lipca, tej nazwa sięga jeszcze r. 1231,
w którym Krzyżacy, zaledwie jeszcze Wisłę pod Toruniem przeszli. 3)
Oprócz tego, owe sławne Romowe siedlisko niby bałwochwalstwa 'Lite-
wskiego, okazało się być wsią i polem zwanem Rębotoo. 4) To miejsce
było niegdyś zdobyte przez Bolesława Chrobrego, który od Siekierki
i Chęłowa tu przybył. 5) Krzywousty również oparł się o Rębowo. •)
Po zdobyciu Sambii przez Krzyżaków, kronikarze wspominają Motławę,
Maldavia; Warkę, Varga; i Dreumowo, Drevenavia; a dyplomata Dębno,
Dampnavia. Jacobson w Źródłach kościoła katolickiego, przywodzi miej-
sca: Jerzmów i Rynów, 7) ale co jest ważniejszem, sam Yoigt na karcie
swojej geograficznej, kładzie Golą górę, która przezwaną została później Gei-
lenganre. Z przywilejów także się okazuje, że niejaki ziemianin z Kwie-
tniowa (Kwedenau), imieniem Słoboda, posiadał chałup dwadzieścia pięć.
Biskup Sambijski, którego dyecezya rozciągała się do dolnego Niemna,
a więc zawierała Polaków i Litwinów, zabraniając owczarni swojej od-
wiedzania gajów w dni uroczyste i czynienia ofiar na kopcach i grobach,
rozróżnia wyraźnie dwa tu języki pamyące, z których Polacy kopcami,
lopinami, a Litwini Geten, pagórki sypane nazywali: „Praesertim juxta
tumulos et sepulchra eorum qui vel quae Geten vel Cappyn juocta ide-
omota eorum nuncupantur." 8) Kraina ta za świadectwem Pliniusza, °)
dostarczała przez Węgry Włochom bursztynu. Jakoż dotychczas, zaczy*
nająć od Piławy, cały brzeg morski zachodni nąjobfitszy jest w ten pro.
dukt, a do Węgier inaczej bursztyn dostać się nie mógł, jak przez Pol-
skę, z czego wypada, że za czasów Rzymskich, znaczny handel miał
miejsce w Polsce. Sambia pierwszy raz podbita została w r. 1254,
1) t. ra. str. 65.
2) T. H. 2T0.
3) Gebhardi Geneal. Geschichte z Dońskiej księgi obozowej t. I. str. 209.
4) Rękopis tajn. archiw. u Yoigta t I. 640. Praetorius, Schaubuhne t. L str. 264.
5) Miechowcz. Chronić. Poloniae, t II. e. 7. Dług. t I. 163.
6) Treser w iyciu Jana bisk. Warminsk.
7) Str. 136.
8} Voigt VL 763.
9) Historia natnralis Ł 37 cap. 2.
Digitized by VjOOQ16
336
przy pomocy Ottokara księcia Czeskiego, który nadał imię swoje Króle-
wcowi, zwanemu od Polaków królów grodem. •) Na korzyść tego miasta
i prowincyi, Zygmunt August w r. 1560, 8 marca nadał przywilej uni-
wersytecki, porowi lywający uczni i nauczycieli wszechnicy w prerogatywach
z prawami służącemi akademii Krakowskiej.
Z całego obejrzenia ziem Pruskich każdy widzieć może, że ten lud
zupełnie był oddzielnym od Litewskiego pod względem języka, praw,
rzek, miast i stosunków z Polską. Dopóki wyobrażenia Krzyżackie nie
sprowadziły na bezdroże naszych dziejopisów, o tej różnicy żadnej wątpli-
wości "nie było. Tak Boguchwał, w czasie pierwszych podbojów Krzy-
żackich żyjący, rozróżnia Jaćwież, Sędowian, Prusan od Litwinów i Żmu-
dzinów. 2) Papież, w liście pisanym do Świętopełka Gdańskiego w roku
1245, narzeka na niego, że napadł na Krzyżaków z Prusakami i Litwi-
nami. 3) Przywilej Winryka z Kniprodu uważa całe Prusy za część na-
leżącą do Polski z prawa przyrodzonego. 4) Nikogo zaś to dziwić nie
powinno, że uczeni zagraniczni dawnych Prusaków uważają za lud od-
mienny od Polskiego, kiedy takiego znaczenia pisarz jakim jest Voigt,
język Pomorski i Polski za różne poczytuje, 5) co tem bardziej uderza,
że sam przytacza skróciciela Dusburga Jeroszyna, który Pomorzan Pola-
kami mianuje. 6) Sławny z gościnności lud Pruski, 7) miał bóstwa Pol-
skie, a mianowicie owego Kurka, którego napotykamy w pieśniach gmin-
nych Wójcickiego; miał oprócz tego krajne Duchy, ukrywające się pod
liściami bzowemi. Ofiary na grobach składane około Drużna, nazywały
się łupami. *) Nie dla czego innego i Wojciech jeździł z tłómaczami
Polskimi, tylko dla łatwiejszego ich nawrócenia, °) W tymże celu uży-
wany był Jacek Odrowąż i Dominikanie Polscy. l °) Nadewszystko w dzie-
jach ważny znajdiyemy dowód: że duchowieństwo Pruskie, jeszcze w r.
1425 za rządów Krzyżackich, należało do dyecezyi Gnieźnieńskiej „de
dicecesi Gnesnensi existentes.u ! ') To wszystko sprawiło, że Karnkowski
1) Długosz II. 183.
2) Pag. sa
3) Voigt H 535—538.
4) Leo str. 157.
5) IL 300.
6) T. H. 549.
7) Adam Bremeński cap. 222.
8) Jacobsona doknmenta str. 112.
9) Długosz I. 119.
10) Raynold pod r. 1230 No. 24, i r. 1234 No. 58. Bzowskiego AnnaL eeda*.
t Xm pag. 409, 430.
11) Dokom, oryginalny w arohiw. Schieb. 38. No. 8.
Digitized by
Google
337
ie do Walezego opisiyąc Prusy, uważa je za jeden ród z Polakami:
genS) unos populus, uno .nomine omnes Poloni censcmur. l)
LITWA PRUSKA.
Wcale jest inna postać ziemi Litewskiej, rozciągającej się od Pregla
o do dolnego Niemna. Nietylko albowiem w dawnych czasach, ale
dnia dzisiejszego nosi ona nazwę u Polskich , Prusaków Litewska Pru-
o. Pod tym względem najważniejszy stanowi dowód przywilej legata
piezkiego spisany w Toruniu, że Łania rzeka wpada do Pregla w Zgi-
nie zaś Prusach. 2) Więc ziemia za Preglem położona, przez organ
;y Rzymskiej, w samym początku rządów Krzyżackich nosiła nazwę
łewsMef. Tegoż zdania są kronikarze Niemieccy: Waissel 3) i Ma-
us, 4) którzy w ducha dawniejszych czasów wniknąć potrafili. Nigdy
Jfzeto ta część Litwy nie była Prusami, i bardzo mylnie dzisiejsi pisa-
pe obcy, wyrazy Litewskie biorą za Staropruskie. Język, religia, oby-
jjjfcaje, prawa, obrzędy stanowią biegun przeciwny z Polakami Pruskimi,
i -Biedy ci ostatni śpiewali, t przeć ty umarł, aza ty nie miał co jeść
9' pić, i przeć ty umarł; Litwin Pruski odmawiał swoje: „Thave nuson
kas tu asse an dangon; Swintinc twais emmens, Pergeis twais leims;
twais kwajc audassejsin na zemmej kej an dangon." 9) Prusacy czcili
słońce, księżyc, gwiazdy i ptastwo leśne; 6) Litwini węża w garnku
chowanego. Prusacy składali w ofierze miód, mleko i mąkę; Litwini
głowy końskie, lub koźle. Wieszczki Pruskie wróżyły z przetaka na-
pełnionego wodą, lub odlewów stygnącego wosku na wodzie; Litwini
z kropel krwi jeńca strzałą przeszytego. Pogrzeby Pruskie ozdobione
były piosnkami i ubogą wyprawą składającą się z igły i nici na drogę,
dla naprawienia szaty; Litewskie przepychem rzeczy na stosie złożonych.
Prusacy cieszyli się słysząc TulUzów kojących zbolałe serce, jak nie-
boszczyk uzbrojony, w orszaku duszyc unosił się na koniu po błękicie
w wieki przyszłe; Litwin przestawał na karmieniu dusz ciastem i miodem
przy grobie. Prusacy obracali jeńców do uprawy roli ; Litwini wyciągnię-
tych losem żywcem palili. Prusacy nie mieli królów, 7) i własność po-
siadali ziemską; Litwini żyli pod prawem lennem swoich panów. 8) Pru-
1) Epistelae Yir. Ulust. m.— XLV.
2) Acta Borasaiae t II. str. 613. Dreger No. 158 pag. 242. Oryginał dochowuje
sio w archiwom tajoem Króle wieckiem XLVII. No. 1. Voigt H 469.
3) str. ee.
4) Str. 716.
5) Hartkn. N. i St Pruty str. 93.
6) Dług. i Miechowczyk.
7) Helmold, Chroń. SUfor. o. L No. 5.
8) Voigt VL 604.
Kópernikijcma U L 22
Digitized by
Google
338
sacy, w czasie napadów Krzyżackich, oddawali się. w opiekę Świętopeł-
kowi Pomorskiemu, idącemu ze krwi Polskiej; Litwini szukali pomocy
u swojego Mindowsa. U Prusaków znajdujemy Kwidzyn, Dzierzgoń,
Szczytno, Golędzin, Słomno, Siekierkę; u Litwinów Lauestiete (Lochstett),
Sugurbi (Tapiau), Szalcie. Zamiast imion Janka, Ściborza, napotykają
się tu Dorge, Mtligede, Aleps. Gdyby ta część Litwy nosiła w dawnych
czasach nazwę Prus, toćby Mindows, najlepszy w tym względzie znawca,
w darowiznach swoich' poczynionych Krzyżakom, użył był tego nazwiska.
Tymczasem w przywileju swoim z roku 1257, wymienia Niterowe, a w in-
nym z roku 1259 daruje Szalowe, nieuźywając jak tu tak i we wszelkich
swoich pismach, wyrazu Prusy. Była to więc część Litwy, której Krzy-
żakom odstępował. Wiadomo jest z miejsca przytoczonego u Yoigta. że
Witold rozdziela całą Litwę na dwie części, górną i dolną, z których
pierwsza nazywała się Auksztote, druga Żamajtie czyli Żmudź. Mindows
zatem, nieznąjąc żadnych Prus w Litwie, zapisał dwie części dolnego
kraju zakonowi Niemieckiemu, to jest: Szalowe rozciągającą się przy
Ruśnie, i Niterowe czyli Nadrawią na wschód jej leżącą. Ta ostatnia
ciągnęła się aż do rzeki Szeszupy, to jest Maryampola Polskiego i Kal-
waryi, jak się okaziye z traktatu Witolda zawartego w roku 1398. ')
Lecz Jagiełło ścieśnił tę ziemię do rzeki Szyrwinty. 2) W obu tych
krainach język Litewski tak się trzymał uporczywie, że Krzyżacy mieli
oddzielnych kaznodziei, którzy ludowi naukę Chrystusa w jego języku
opowiadali. 3) Ze względu jednak na stosunki z Prusami, na granicy
mieszkający Litwini przyjęli bardzo wiele wyrazów sąsiednich, jakiemi
są: majsta (miasto), ludis (ludzie), runka (ręka), chełmo (kapelusz), sne-
ko (śnieg), szostro (siostra), uabelko (jabłko), wunda (woda), pewo (piwo),
kurpie (trzewiki). *)
ZNIEMCZENIE PRUS, ZABIEGI KRZYŻAKÓW I CIEMNOTA.
Książęta Polscy niechcąc nigdy wejść w interesa pogan, niebadając
ani umiejąc goić ran tego niepodległego ludu, z własnej nieuwagi stracili
krainę nąjzdatniejszą do handlu. Ale większa na nich wina cięży, że
podali ją na zagładę obcemu ludowi, chociaż niejednokrotnie o pomoc wy-
•
1) Kod. Litwy Racz. p. 255.
2) Traktat Mielnicki z r. 1422. u Dogiela IV.
3) OssSandar, Notae ad cap. 2 Aetor. Apostolor. Hartkn. N. i Se. Prasy str. 90.
4) U Hartkn. Rozprawy pag. 96.
Digitized by
Google
339
ciągała ręce. Zakon Niemiecki w miarę poczynionych zdobyczy, sprowa-
dzał osadników do wsi i miasteczek, celem ułatwienia Bobie zarządu i za-
pewnienia korzyści przemysłowych. Wielkim jednak przykrościom ulegali
ci obcy osadnicy. W pierwszych chwilach swego pojawienia się, równie
jak i w powstaniach, narażeni byli na niebezpieczeństwo życia. l) W pó-
źniejszym czasie doświadczali wszelkiego niedostatku, niemogąc we dnie
uprawiać roli ; cokolwiek zaś z wielkicm niebezpieczeństwem zasiali, to
insi wpadłszy zżęli i zabrali: „In primitWo fratres et alii Ghristi fideles
in terra Prussiae multipliccm et incredibilem defectum passi funt in cibo
et potu, et vestitu, et aliis vitae humansenecessariis. Siipsi forte aliąuos agros
colere volebant, hoc fieri non potuit, nisi noctis tempore, et quidquid ipsi
seminaverunt cum magno periculo et labore, alii introeuntes labores ipso-
rum metebant" 2) Dopiero po zdobyciu Prus całych i zbudowaniu zam-
ków, zaczęli się Niemcy szerzyć: „et tunc c®pit turba fidelium in terra
Prussiae dilatari." 3) Tak wielcy mistrze jako też biskupi Warmińscy
pospieszyli z zaprowadzeniem osadników Niemieckich; zkąd poszło, że
wszystkie nadmorskie powiaty okryte zostały nową ludnością mnożącą się
kosztem krajowców. Najmniej ucierpiały powiaty pograniczne Mazowsza,
co wynikało tak z większego oddziaływania ludu Polskiego, jako też z mniej-
szej wartości tych ziem pod względem handlowym. W miastach wielkierze,
mianowicie Prabut i Gzartyrna (Riesenberg i Marienburg), wyłączały Po-
laków od prawa obywatelstwa i wszelkiej posiadłości nieruchomej. 4) Że
jednak początkowo inaczej było, świadczą wyrazy tychże wielkierzów: „In
czukunftigen czetien." 5) Szczególniejszym był zaś nieprzyjacielem kr&jo-
wości Pruskiej wielki mistrz Siegfried z Feuchtwangen, który zabraniał
nawet mówić po Prusku. 6) A lubo pisarze Niemieccy nie przyznają pra-
wdziwości niektórym artykułom jego ustaw, Jacobson jednak niektóre z nich
za autentyczne uważa. ')
Sprawiedliwie utrzymuje R&pel, że powodem głównym niezgody
między Polską a Krzyżakami, było oddanie się zakonu pod opiekę ce-
sarzy Niemieckich, bez względu na to, że najbogatsze nadania z rąk l&ią-
żąt Mazowieckich otrzymał. Krzyżacy jeszcze niebyli osiedli w Polsce,
gdy już pozyskali od Fryderyka II cesarza zatwierdzenie obietnic im uczy-
nionych. " Po wejściu zaś na ziemię Polską, napotykamy pasmo nieusta-
1) Duib. III. cap. 30. itr. 125. wyd. Hartkn.
2) Duib. itr. 117.
3) Duib. itr. IH.
4) Voigt VL 700, 712.
5) Voigt VI. 700.
6) Voigt IV. 613.
7) Dzieje źródeł koić. katol. w Protach, itr. 131.
Digitized by VjOOQ16
340
jących zabiegów, dążących do zamienienia Prus w prowincyą Niemiecką
zależną od rządu zagranicznego. Nim jednak do tego doszli, z niezwy-
kłą czujnością pracowali nad ustaleniem swojego znaczenia. W pierwszem
przywileju z roku 1228, nabyli prawa do bogactw w jej łonie zamkniętych
a przez ugodę Kruświcką w tymże roku zawartą, pozyskali całe Prusy
nadmorskie aż do rzeki Łani, z tern nadmienieniem, że cokolwiek w oso-
bach, rzeczach i ziemi, na niewiernych zdobędą, to się stanie bezwarun-
kową ich własnością. W oddzielnym dodatku zatrzymał sobie książę Ma-
zowiecki Prusy pograniczne, a mianowicie ziemię Lubowską, Sasińską, Go-
lędzińską i Podlaską, jak się okazuje z potwierdzenia Grzegorza IX z daty
12 września roku 1230, które zastrzega, iż do tych tylko ziem prawo mieć
będą Krzyżacy, w których dotąd nie była zaprowadzona wiara chrześciań-
ska: „Dum tamen talis sit terra' paganorum, in qua nondum cultus Chris-
tianie religionis fuerit introductus." l) W trzecim przywileju roku 1233,
otrzymali wszelką jurysdykcyą nad mieszkańcami. Tak usadowiwszy się,
wznieśli modlitwy za Konradem i zapisali je do uroczystej agendy. 2)
W późniejszym czasie już niechcieli powrócić ziemi Dobrzyńskiej, przed
darowizną Prus otrzymanej, dopóki nie uzyskali przywileju na okrąg
Drochicki. W roku 1240 prowadzili spór wielki z Kazimierzem Ku-
jawskim o ziemię Lubowską, której połowę w końcu otrzymali a potem
i drugą w drodze darowizny dla kościoła Chełmżyńskiego dostali. Nastę-
pnie wyjednali w roku 1257 zrzeczenie ' się Kazimierza Kujawskiego
do ziemi Golędzińskiej i wszelkich przyszłych zdobyczy. Nieprzestąjąc
na tern, od młodości ujmowali syna Kazimierzowego, Ziemiowiedza, celem
pozyskania wpływu u dworu i licznych przywilei na włości w ziemi Ku-
jawskiej położone. Dokazali swego, ale to stało się powodem opuszczenia
tego księcia przez własnych poddanych, którzy dopóty niechcieli słyszeć
o pojednaniu z Ziemowiedzem, dopóki Leszek książę Sieradzki, brat ro-
dzony Kujawskiego, nie uprzątnął nieporozumień zachodzących między
panującym a ludem. Ziemiowiedz przyrzec musiał, że usunie ze dworu
szlachtę Niemiecką z jej synami i cofnie przywileje wydane. 3) Źle urzą-
dzona skarbowość władzców Polskich, podała zręczność Krzyżakom do
ciągnięcia z nich zysków. Tak ziemia Michałowska, zastawiona przez Le-
szka Kujawskiego, odpadła od Polski w roku 1317 przez niemożność wy-
płaty. 4) Ziemowiedz książę Mazowiecki, puścił także zastawą kasztelanię
Wiską. 5) Nieco później, za trzy tysiące sześćset kop groszy Pragskicb,
1) Dogiel IV. str. 11.
2) Hartkn. Reip. Polon* wyd. 1687. r. p*g. 144.
3) Stronciyńiki pag. 17.
4) Dogiel IV. 41.
5) Voigt V. 22a
Digitized by
Google
341
takiemźe prawem ustąpił powiatu Zawkrzeńskiego, z pozwoleniem budo-
wania zamku, a Płońsk za 2,000 kop groszy Pragskich. l) Tym sposobem
wdarli się do Kujaw i do Mazowsza pod Warszawę. Cóżkolwiek bądź,
dotąd za obręb czujnych i korzystnych zabiegów nie wychodzą. Lecz
wkrótce wystąpili z orężem w ręku przeciwko nadawcom swoim ci, którzy
do ostatniego zakonnika obowiązali się walczyć za całość ziemi Polskiej. 2)
Zatrzymanie przemocą i obłudą ziemi Pomorskiej, stanowi epokę w sto-
sunkach z Polską. Żadne przełożenie ani wymówki Łokietka, skutku nie
wzięły. Z tego wynikła straszliwa wojna, która spustoszyła całą Wielko-
polskę. Wtenczas to właśnie komtur Elblągski przeorowi Sieradzkiemu, bła-
gającemu o wstrzymanie łupieży, odpowiedział po Litewsku: „Ncpresf\
nie rozumiem, chcąc przez to dowieść, jak słusznie ktoś powiedział, że
nietylko czynem ale i językiem był dzikim. Nakoniec Janusza księcia Ma-
zowieckiego, napadłszy w Złotoryi pod Tykocinem, uwiązali za nogi do
konia i w tym stanie za granicę uprowadzili.3) Tak postępując, polegali
na opiece cesarzy Zachodnich i przyjaciół połączonych z tym dworem.
Są, co utrzymują, iż wielkie szczęście spotkało lud Pruski, że do-
stał władców tak oświeconych. Czyny jednak historyczne dowodzą zupełnej
ciemnoty w naukach zakonu Niemieckiego. Rzec nawet można, że na-
zwisko nauki nie było znane. Winryk z Kniprodu w r. 1380 postanowił,
aby wizytatorowie zasięgali wiadomości, czy bracia umieją Ojcze nasz,
Zdrowaś Marya i Wierzę w Boga. 4) W późniejszym nawet czasie, to jest
w roku 1409, ponowiono to postanowienie z zastrzeżeniem kar za nieu-
miejętność przepisanych. 5) Sami tylko kanonicy, przynajmniej w części
jakiejś, ukształcenie posiadali. 6) A przecież byłyto ostatnie lata panowa-
nia Krzyżackiego, w których należałoby się spodziewać owoców kilkowie-
cznego zarządu. Ale krytyka historyczna u obcych pisarzy, tak wielbio-
nych z bezstronności, nie doszła jeszcze do tego stanowiska, aby ludz-
kość i sprawiedliwość samą miała na celu.
ODDZIAŁYWANIE LUDU PRUSKIEGO.
Wśród ucisku, zagrożonej własności i niebezpieczeństwa życia, po-
zostali na tern obszeinem polu wynarodowienia Polacy, oczekiwali sposobu
i pory do dźwignięcia się ze swojej niedoli. Dopóki Polska osłabiona
była rozsterkami domowemi i rozdrobnieniem na księstwa, dopóty żadnej
1) Kodex OKwski pag. 168. Voigt V. 442, 3.
2) Dogiel No. 12. pag. 9.
3) Dług. X. 142.
4) Voigt t. V. str. 390.
5) Voigt VI. 494—5.
6) Voigt V. str. 385.
Digitized by
Google
342
nadziei pokładać nie mogli na jej pomocy; Mazowszan zaś jako sprawców
klęsk swoich, przez wydanie ich w ręce wrogów, znienawidzili, nazywając
warta u siebie Mazurem. Lecz zabłysła dla nich pomyślniejsza chwila,
tak dawno pożądana we wzroście potęgi Polskiej, przez połączenie
się z Litwą. Wtenczasto wzięło zaczątek bractwo Jaszczurek, które
w piętnastym wieku przyszło do dojrzałości. Jestto fakt żadnej nie ule-
gający wątpliwości, że Litwa za otrzymaną cywilizacyą wywiązała się
Polsce skutecznem współdziałaniem w odzyskaniu utraconych prowincyi.
Z ich liczby najważniejszą były Prusy, trzymane w ręku zamożnego
i opieką cesarzy Niemieckich wspieranego zakonu. Jeszcze przy objęciu
rządów swoich, Jagiełło uczynił był uroczystą obietnicę przywrócenia
ziem wydartych Polsce. l) Lecz osłabienie potęgi Krzyżackiej było
jego najulubieiiszą myślą z powodu licznych szkód, które Litwa od braci
szpitalnych ponosiła. Jakoż wkrótce po otrzymaniu dostojności królew-
skiej, ruszył przeciwko Krzyżakom, trzymającym od Władysława księcia
Opolskiego Złotoryę Dobrzyńską; zabrał Rypin i Bobrowniki, a za opłatą
50,000 dukatów odzyskał w Raciążu w roka 1404 trzymaną w obcem
ręku ziemię. a) Byłto pierwszy upominek Litwina Polsce, na znak
szczerej przyjaźni dany. Większa jeszcze gotowała się usługa dla korony,
po spaleniu całej ziemi Dobrzyńskiej przez Krzyżaków. Czterdzieści
chorągwi pod rozkazem Witolda zostających, wsparły wykonanie planu
ułożonego przez genialny umysł Imbrama Maszkowickiego. Skutkiem
potyczki stoczonej pod Rudą (Tannenberg), wielki mistrz Ulrych z Junin-
gen ze swoimi komturami, zgonem na polu bitwy przyspieszyli zwy-
cięztwo. Zabrani w niewolą Polacy Pruscy, podali się na tłómaczów
Jagielle, oglądającemu pobojowisko. A jakkolwiek małą korzyść Polska
z tego sławnego zwycięztwa otrzymała w powrocie tylko ziemi Zawkrzeń-
skiąj , duch jednak szczęśliwszej przyszłości obudzony u ludu Pruskiego,
wielkiego był dla stosunków korony z zakonem znaczenia. Każde zwy-
cięstwo rodu Jagiellońskiego, pomnażało pruską otuchę. Jakoż w roku
1411, mieszkańcy tej ziemi idący z rodu Polskiego, zanieśli prośbę do
zakonu Niemieckiego o pokój z koroną. Imiona tych ziemian aczkolwiek
skażone w memoryale wymawianiem niemieckiem i starą pisownią, łatwo
rodowość swoje wykazują, temi są: Grzymała, Ninieski, Tomaszezy/k,
Żyszka, Dominik Kostrowski, Stefan Mostowski, Mikołaj Gliński, Rrm-
kowski, Andrzej Zapolski, Więcław Jeżyk, Stępski, Samborski i t p. a)
Wkrótce ziemianie Pruscy potrafili wejść do rady najwyższej zakonu
Krzyżackiego; tak się lękano pojawu ducha w Prusakach. Rok 1422
1) Dług. X. 97.
2) Dogiel IV. 79.
3) Kodei dypl. Litwy Raoz. pag. 127.
Digitized by
Google
343
stanowi obraz jakby obławy, przedsięwziętej na ukrócenie zakonu przez
Mazowsze, Krakowian, Wielkopolan i Litwę. Opór tej sile okazał się
bezowocnym. Ustąpili przeto Krzyżacy, przez ugodę zawartą nad je-
ziorem Mielnem, wiecznemi czasy ziemię Sędowską, którą posiadali nie-
tylko do Mstij czyli Netty, ale i do źródeł Biebrzy; prócz tego powiat
Nieszawski z zamkiem, Orłowem, Murzynowem, Nową wsią, zgoła z tem
wszy&tkiem co niegdyś Konrad Mazowiecki darował na lewym brzegu
Widy, z wolnością przewozu Toruńskiego, połową Wisły, wyspami i całą
przestrzenią rozciągającą się między ujściem Drwęcy a Bydgoszczą. J)
Tym sposobem cała żegluga Złotoryjska, Toruńska, Solecka, została przy
Polsce nie ulegając opłacie celnej. Lecz nad te wszystkie korzyści
ważniejszym był warunek w traktacie, że niedotrzymanie z którejkolwiek
strony ugody, uwalniało poddanych obustronnie od wszelkiej pomocy wo-
jennej. Ta myśl stała się zarodem przyszłego położenia Prusaków. Zaraz
po tym układzie, Jagiełło wybudować kazał przy zamku Nieszawskim,
dla składu zboża polskiego, miasto, które tak szybko wzrosło, że równało
się prawie, podług Bielskiego, Toruniowi. 2) Nowy skład zboża wzbudził
wielką niechęć w kupcach Toruńskich, dlatego miasto uległo pogorzeli
w roku 1432. 3) Rozjątrzenie wzajemne coraz stawało się źy wszem, gdy
zgon Jagiełły otworzył pole do nowej ugody. W roku 1436 Władysław
Jagiellończyk zawarł traktat wieczny, z mocy którego, dla ułatwienia
sporów między Toruniem a Nieszawą zachodzących, postanowiono coro-
cznie wybierać dwóch wojewodów i dwóch komturów, mających godzić
sprawy z wolnej żeglugi na Wiśle wynikające. Artykuły Mielnickie zo-
stały w całem swojem brzmieniu zatwierdzone. 4) Powtórzono i ten
ostęp: że poddani obu krajów wolni są od posłuszeństwa w przypadku
niedotrzymania traktatu. Wówczasto przywileje udzielone Krzyżakom
zaczęły wracać do korony, 5) i ciągle przybywały do roku 1525, w któ-
rym ponowiono ten warunek z nadmienieniem, że te z pomiędzy doku-
mentów, które ugodzie obecnej nie były przeciwne, ma król w temże
samem brzmieniu dla wiadomości granic i wyjaśnienia innych okoliczności,
wydać od siebie pod pieczęcią. 6) Jednakże pomimo tego, najważniejsze
akty mogące wykazać rodowość Prus dawnych, i tranzakeye ze stolicą
apostolską, nadzwyczajnej wagi dla history i* Polskiej, zatrzymane zostały
1) Dog. IV. 111—112.
2) Dług. X. 592; Dogiel IV. 119.
3) Dług. jak wyżej.
4) Dog. IV. 180.
5) Dogiel IV. 128.
6) 8 kwietnia 1525 r. w Krakowie w pokoju wieczystym, u Dogiela.
Digitized by
Google
344
w Królewcu wtedy nawet, gdy księstwo Pruskie prawem lennem należało
do korony. Ztąd wynikło owo zaćmienie czynów w dziejach krajowych,
które przejdzie, gdy badania ścisłe uczynione na miejscu wyjaśnią rzec*
całą. Uciskani Prusacy przez Krzyżaków, a z drugiej strony przewidując
dla siebie pomoc w pptędze Polskiej, weszli roku 1436 w związek po-
między sobą, nie bez wiedzy wielkiego mistrza Pawła Piiissdorffia, celem
uchylenia krzywd wszelkiego rodzaju sobie domierzanych. !) Do niego
należała szlachta ziemi Chełmińskiej, Ostrorodzkiej , Dzierzgońskiej , El-
blągskiej, oraz mieszkańcy miast Torunia, Brodnicy, Grudziądza, Elbląga,
Brunsbergi i innych. O ten czyn zapozwani przed sąd cesarzy Nie-
mieckich, i tam surowo osądzeni Prusacy, udali się do Krakowa w roku
1454, błagając o pomoc. Wtenczas wyrzekli ważne dla historyi słowo:
że jak tylko stali się panami woli swojej, postanowili natychmiast po-
wrócić na łono dawnej i odwiecznej ojczyzny swojej, od której obłudą
lub siłą oręża odpadli byli; że Kazimierz Jagiellończyk nie poczyta za
rzecz dla siebie obcą, przyłączenie ziem do ciała i rodu Polskiego nale-
żących. 2) Król Polski, wywdzięczając się za tę ich niewygasłą przy-
chylność, nadał rozległe przywileje, z których najznakomitszemi były:
prawo wyboru króla, ustanowienie rady najwyższej zwanej Generałem,
na której sam miał przewodniczyć; zatrzymanie oddzielnego skarbu, prawo
indygenatu i pospolitego ruszenia w granicach tylko Pruskich. Z po-
między ustaw cywilnych, jedno Chełmińskie się utrzymało; inne, mia-
wicie feudalne, upadły. 3) Na sejmie Lubelskim senat Pruski wcielonym
został do Polskiego.
1) Dog. IV. 150.
2) Dług. XIH. 131.
3) Vol. Leg. I. fol. 229.
Digitized by VjOOQ16
KOPERIMIKIJANA
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
KOPEHNIKIJANA
OŻYLI
MATERIAŁY DO PISi I ŻYCIA
MIKOŁAJA KOPERNIKA
EUrRTUK
X. IGNACY POLKOWSKI.
Tom II.
(ŻYCIORYSY.)
GNIEZNO.
DBUJUEM J. B. IiANGISOO.
1873.
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQl6
JAŚNIE WIELMOŻNEMU
HRABIEMU
ZYGMUNTOWI SKÓRZEWSKIEMU
W DOWÓD PRZYJAŹNI 1 WDZIĘCZNOŚCI
TOM HN POŚWIĘCA
X Polkowski.
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQlC
przedmowie do pierwszego tomu, oświadczyliśmy, że
drugi tom Kopernikijanów składać się będzie z życio-
rysów Kopernika pisanych przez Polaków, oraz z tych arty-
kułów, które z życiorysami jego ścisły mają związek. Wywię-
zując się z tego przyrzeczenia, zgromadziliśmy trzydzieści
odnośnych artykułów, bądź luźno drukiem ogłoszonych, bądź
zamieszczonych po różnych pismach peryodycznych. Z tych
dwa tylko nie są w oryginałach ale w tłumaczeniu, a mia-
nowicie: najdawniejszy życiorys Kopernika skreślony po łaci-
nie przez księdza Szymona Starowolskiego, drukowany w 1627
roku; i życiorys Kopernika napisany po angielsku przez
Krystyna Łacha Szyrmę ogłoszony drukiem w Londynie
w 1844. Innych 28 życiorysów daliśmy w Polskim języku
tak jak były oryginalnie pisane i drukowane.
Z tych życiorysów i artykułów tu zamieszczonych nie
wszystkie wprawdzie służą jako powaga, jako źródło auten-
tyczne i o wielu dałoby się wiele powiedzieć krytycznych
stów — zważywszy jednakże, że tu nam idzie nie o to byśmy
podług nowszych krytycznych źródeł prostowali mylne wy-
wody autorów, ale o to, byśmy w jedne całość zgromadzili
wszystko to, co o Koperniku pisali Rodacy, wstrzymujemy się
od wszelkich uwag i komentarzy, a bibliograficznie tylko
każdy objaśnimy artykuł.
JL J^olkowski.
Digitized by
Google
Spis artykułów zawartych w tomie drugim.
Życiorysy Kopernika*
X. Szymona Staropolskiego i 1627 1
Jana Śniadeckiego i 1802 6
Uwagi nad rozprawą Śniadeckiego 59
Tadeusza Mostowskiego z 1809 67
Jana Sołtykowicza z 1809 68
Feliza Bentkowskiego z 1810 73
Konstantego Słotwińskiego z 1832 75
X. Ignacego Chodynieckiego z 1833 83
Karola Hnbe z 1834 « £9
Karola Libelta z 1839 101
Ludwika Gąsiorowskiego 1839 103
Bezimiennego z Encyklopedyi Lesznowskiej z 1841 107
Adryana Krzyżanowskiego z 1843 (Kopernik w Walhalli) 111
Antoniego Oleszczyńskiego z 1843 121
Adryana Krzyżanowskiego z 1844 (Wspomnienie Jubileuszowe) . .127
Krystyna Lacha Szyrmy z 1844 (tłumaczenie z Angielskiego) .... 149
Juliana Bartoszewicza z 1852 . 177
Jana Radwańskiego z 1853 195
Juliana Bartoszewicza z 1854 211
Dominika Szulca z 1855 235
Jana Pankiewicza z 1864 289
Leona Zienkowicza z 1865 301
Lesława Łukaszewicza z 1866 307
Lucyana Tomasza Rycharskiego z 1868 813
Ludwika Wierzejskiego z 1869 317
Hieronima Feldmanowskiego z 1871 321
Dr. W z 1871 z Sobótki 333
Leona Rogalskiego 1871 339
Józefa Chociszewskiego z 1872 347
Digitized by
Google
MIKOŁAJ KOPERNIK
i)
PBZBZ
SZYMONA STAROWOI^KIEGO.
^f Toruniu w Prusiech urodzony, z ojca Mikołaja Kopernika, z matki zaś,
która była rodzoną siostrą Łukasza Watzelrod Toruńczyka, biskupa War-
mińskiego, bardzo dobrze Rzeczypospolitej Polskićj zasłużonego w sprawie
z Krzyżakami, którym tak mocny stawił opór, że na zjeździe Poznań-
skim od Krzyżaków paszkwilem wraz z innymi został zaczepiony, w którym
między innemi te także czytamy wiersze:
Kosaciec, korsarz Łukasz twarde rogi
Dziwactwa robią przewracają prawa drogi.
Bo bronić słuszności i sprawiedliwości, to samo było u Krzyżaków,
co wszystkie prawa przewracać. Kopernik wydoskonalony w Akademii Kra-
kowskiej pod Wojciechem Brudzewskim, wraz z Jakóbem z Kobylina, który
napisał objaśnienie astrolabu, w matematyce, cały się oddał zwiedzania
obcych krajów.
W Bononii miał przyjaciela Dominika Maria, znakomitego matema-
tyka, którego nie tak był uczniem, jak współpracownikiem i świadkiem
astronomicznych obserwacyi, jak pisze Jerzy Joachim Retykus w pierwszem
opowiadaniu do Schonera. W Rzymie potem roku 1500 w licznem gronie
słuchaczów astronomią wykładał. Ztamtąd powróciwszy, przyjęty został
przez biskupa Łukasza wuja swego, do kolegium kanoników Warmińskich,
gdzie doznał przeszkód od zazdrosnych, jak widać z różnych listów (które
1) Jest to najpierwszy życiorys Kopernika napisany przez Polaka po łacinie
X. Szymona Staropolskiego i zamieszczony w dziele o pismach Polskich pod tytułem:
Scriptorum Polonicorum 'E^orcoyrac, wydanie Weneckie z 1627 roku, od str. 158 — 162.
Koptrnikijana t, II, 1
Digitized by
Google
ma sławny mąż, Jan Brosciusz doktor filozofii i medycyny w zacnym uni-
wersytecie Krakowskim astronomii profesor,) ręką, samego Kopernika do
wuja Łukasza i do innych osób pisanych.
Mąż niepospolitego geniuszu był biegły nietylko w matematyce,
ale w fizyce i we wszystkich innych naukach, a do tych ozdób rozumu
torował sobie drogę znamienitą znajomością języków Greckiego i Łaciń-
skiego. W sztuce lekarskiej sławny był jak drugi Eskulapiusz, chociaż,
jako prawdziwy filozof, nie szukał ztąd nigdy chluby u ludzi.
Bo jak gdzieindziej pisze o nim Tideman Gize biskup Chełmiński,
mniej dbał o wszystko, co nie było filozofią, a tę zaletę mało bardzo osób
miało z nim spoiną. Po śmierci Fabiana Luziańskiego, biskupa Warmiń-
skiego, został administratorem tegoż biskupstwa, aż do potwierdzenia Mau-
rycego, jak czytamy na karcie 81 Historyi biskupów Warmińskich będą-
cej w Heilsbergu, a na tym urzędzie miał wielu nieprzyjaciół, równie jak
w całem dalszem życiu, bo nawet i po śmierci. Za życia także miał nieprzy-
jaciela w mistrzu Krzyżaków, dla tego, że dobra tego biskupstwa niespra-
wiedliwie przez niego zagrabione za rozkazem królewskim odzyskał i kościo-
łom przywrócił. Miał także nieprzyjaciół niektórych dworzan i jakiegoś
nauczyciela w Elblągu, który zdanie jego o obrocie ziemi złośliwie na tea-
trze wyśmiał, jak zrozumieć można z listów Tidemana. Po jego śmierci
niesprawiedliwymi się dla niego okazali Juliusz Skaliger, Jan Bodinus i Leon-
cyusz, którym odpowiedział Retykus w listach pisanych do Kamerariusza
i Wolsiusza (zapewne kardynał Wolsey, kanclerz Angielski za króla Hen-
ryka VIII). Na Skaligiera nikt targnąć się nie śmiał dla erudycyi, z któ-
rej słynie. Między uczniami najcelniejszego miał Jerzego Joachima Retyka,
który usłyszawszy o sławie Kopernika, zrzekłszy się katedry profesora
w Akademii Wittembergskiej, przybył do Krakowa, !) i należał do wyda-
nia jego księgi de Rwólutionibus, o czem obacz więcej u Mikołaja Mii-
lera w przedmowie do tego dzieła, bo nie trzeba mi silić się na pochwałę
tego człowieka, którego świat cały znakomitem jego o nieustannym obrocie
ziemi zdaniem, przez niego objaśniony, uwielbia, jako też nowa, dawnym
astronomom nieznana gwiazd rachuba, cześć mu oddaje. Bo w rzeczy
samej, jak Herkules podparł niebo; którego Atlas na swych barkach udźwi-
gnąć nie mógł, tak on, kiedy zabrakło Jana Regiomontana, naukę o obro-
tach ciał niebieskich swym uczniom wskazał, i pracą swoją wszystkim
matematykom wielce dopomógł Umarł jak pisze Tideman do Retyka,
1) Retyk był u Kopernika nie w Krakowie, ale w Frauenburgu. We wszystkich
życiorysach Kopernika, które tu przedrukujemy, zachowamy pierwowzory i żadnych uwag
nad niekrytycznemi orzeczeniami autorów robić nie będziemy, chybaby było coś bardzo
rażącego.
Digitized by
Google
3
z krwiotoku i z paraliżu prawego boku, który po nim nastąpił, 24 maja,
na wiele wprzód dni straciwszy pamięć i władzę umysłu.
Dzieła swego o obrotach ciał niebieskich wydrukowanego nie wi-
dział, aż w dniu śmierci, bo wtedy dopiero było mu z Niemiec przynie-
sione. Za życia lubił samotność, i nie łączył się przyjaźnią, jedno z ludźmi
uczonymi, między którymi miał poufałych przyjaciół Tidemana Chełmiń-
skiego, Jana Dantyszka Warmińskiego biskupów, Wapowskiego kantora
Krakowskiego, do którego napisał list o ósmej sferze, Mikołaja z Szadka,
Marcina z Olkusza, matematyków Krakowskich, dawnych swych spółucz-
niów, z którymi znosił się o zaćmieniach i ich obserwacyach, jak się oka-
zuje z listów własną jego ręką pisanych, które ma w Akademii krakow-
skiej Jan Brosciusz autor rachunku całkiego a którego arytmetyki ułam-
ków i geometryi codzień oczekujemy. Pochowany został Kopernik w ko-
ściele katedralnym Warmińskim, a w lat 38 po jego śmierci Marcin Kro-
mer biskup tameczny, uwielbiając wzniosłość jego geniuszu, położył mu
marmurową tablicę z takim napisem:
D. O. M.
Wielebnemu Mikołajowi Kopernikowi,
Toruńczykowi, nauk i medycyny doktorowi,
Kanonikowi Warmińskiemu
Znakomitemu Astronomowi.
Marcin Kromer, biskup Warmiński
dla uczczenia jego pamięci w potomnych wiekach
położył 1581.
Zszedł z tego świata roku 1548 dnia 24. maja.
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQl6
ROZPRAWA
0
E0PIBII1I
(ana Śniadeckiego.
Jana Si
Najszacowniejsza ta rozprawa drukowana była w Warszawie w Rocznikach Towa-
rzystwa Przyjaciół Nauk w tomie II. roku 1802 z wielu rażącemi mytkami druku; tegoż
roku przedrukowana w Warszawie u XX. Pijarów, druku arkuszy 7. Jednocześnie wy-
dawca nowego Pamiętnika Warszawskiego Franciszek Dmochowski, Sekretarz podówczas
Towarzystwa Przyjaciół nauk, przedrukował tę rozprawę w piśmie swojem w tomie VIII.
i DL 1802 i 1803 z wielką krzywdą dla autora, bo z opuszczeniem not i przypisków.
Trzecie całkowite wydanie tej rozprawy znajduje się w zbiorze pism Śniadeckiego edycyi
Wileńskiej pierwszej z 1814. Czwarte, w edycyi Wileńskiej z 1818; Piąte w edycyi War-
szawskiej z 1837. Tłumaczona na język francuski wyszła w Warszawie 1803 i 1818,
w Paryżu 1820. Po niemiecku z zatajeniem że to praca Śniadeckiego, wydał Ideler 1811
i Westphal 1822. Po rosyjsku tłumaczył Anastazewicz 1821. Po angielsku Justyn
Brenan 1823. Po włosku Zaydler 1830. — Wyszła także w skróceniu w języku perskim
1826 roku w Kalkucie.
Digitized by
Google
Digitized by
Google
p
STRZEŻENIE. 1}
roku 1801 Towarzystwo Warszawskie Przyjaciół Nauk ogłosiło do
rozwiązania zagadnienie o Koperniku, jako świadczy list Prezydenta To-
warzystwa pisany do autora z Warszawy 15. Maja tegoż roku. Wypra-
cowałem moje rozprawę i posłałem Towarzystwu z Krakowa dnia 31.
Sierpnia roku 1802, jako znowu świadczy list mój do Prezydenta pod tym
dniem pisany. Nie wiem dla czego Towarzystwo wydając na jaw z kilką
rażącemi drukarskierai omyłkami moje pismo w drugim tomie swoich Ro-
czników, nie położyło daty ani ogłoszonego zadania, ani odebranej rozprawy.
Takowe opuszczenie wyrządza częstokroć krzywdę i autorom i literaturze
krajowej.
Nimem zaczął o Koperniku pisać, przeczytałem z największą uwagą
całe jego dzieło, znalazłszy w bibliotece Akademii krakowskiej pierwszą
najlepszą, a dziś bardzo rzadką edycyą w Norymbergii roku 1543. Zna-
lazłem jeszcze w tejże bibliotece Trygonometry.^ płaską i kulistą Koper-
nika wydaną w Wittembergu roku 1542, którą przewarto wałem, a o któ-
rćj nigdzie nie czytałem wzmianki w bibliografii astronomicznej. Ułoży-
łem krótką treść każdej księgi, i moje nad nią postrzeźenia i uwagi.
Przystąpiwszy potem do czytania autorów piszących o Koperniku i wy-
kładających jego naukę, znalazłem ważniejsze moje postrzeźenia i uwagi
od nikogo nie dotknięte, skąd się przekonałem, że Kopernik albo nie był
w swem źródle od wielkich pisarzy i astronomów czytany, albo był czytany
bez tej uwagi, jakiej wyciąga zgłębienie wielkich i pierworodnych myśli.
Chciałem naprzód w rozprawie mojej zrobić dokładne rozebranie
całego dzieła Kopernika z mojemi uwagami; ale postrzegłem, że mnie
to wciągnie w bardzo rozległe pismo przydatne może astronomom, ale
ciężkie do zrozumienia dla powszechności krajowej. Ograniczyłem się
więc krótkiem nauki jego wystawieniem, tłumacząc moje postrzeźenia z do-
wodami. Że Kopernik nie był kopistą starożytnych filozofów, ale pra-
wdziwym, swego systematu twórcą; że on najtrudniejsze trygonometryi
kulistej zagadnienia rozwiązał, że jego własne a głębokie myśli i przy-
puszczenia o porządku i podziale ciał niebieskich, o sile fizycznej ich bie-
gu, a szczególniej o ruchu osi ziemskiej w kilka potem wieków najdeli-
*) Drukując tę rozprawę podług najlepszego wydania Wileńskiego z 1818, dru-
kujemy zarazem i ostrzeżenie niniejsze tamie zamieszczone.
Digitized by
Google
8
katniejszemi obserwacyami, prawami biegu i głębokiem geometrycznym
rachunkiem stwierdzone, prowadziły do nowych wielkich o budowie świata
prawd, i że się stały zasadą najwalniejszych w dzisiejszej astronomii wy-
nalazków; tego przedemną nikt nie napisał i nie dowiódł. Publiczność
krajowa nic tylko raczyła łaskawie przyjąć tę pracę, ale nawet nad moje
spodziewanie zaszczycić ją powszechnem uwielbieniem, ujrzawszy w zro-
zumiałym i polskim języku wyłożone najtrudniejsze astronomiczne prawdy
i odkrycia. Rzucono się do przekładania mojej rozprawy na języki za-
graniczne; i tłumaczenie francuskie przez Tęgoborskiego Sekretarza li-
tewskiego i stanu w departamencie spraw zagranicznych, wyszło w War-
szawie roku 1803 z drukarni wdowy Zawadzkiej. W tern przełożeniu
przez użycie wyrazów astronomii niewłaściwych, przez wtrącenie wielu
fraz i słów niepotrzebnych, i do rzeczy niestosownych, jedne moje myśli
zmienione, drugie osłabione, inne nakoniec stały się dla astronomów nie-
zrozumiałe. A co najgorsza, przydał tłumacz opisy i małe do textu noty,
nie ostrzegłszy że są jego własne, w których się wydaje bardzo niedo-
kładna matematyki wiadomość. Nie mogąc wstrzymać cyrkulacji wydru-
kowanego pisma, musiałem z wielką dla siebie przykrością wyprzeć się
go przez rozpisane do astronomów listy. Prosiłem barona de Zach, aby
w swej ważnej i po całej Europie rozchodzącej się korespondencyi mie-
sięcznej to moje oświadczenie ogłosił. Warszawa była w owym czasie pod
rządem Pruskim, i nie mogło to przełożenie francuzkie nie rozejść się
po prowineyach tej monarchii. Żeby złe naprawić i dogodzić żądaniom
astronomów zagranicznych, przełożyłem sam na język francuzki rozprawę;
tłumaczenie zaś przez Tęgoborskiego moich not poprawiłem i to wszy-
stko jadąc za granicę przez Warszawę w roku 1803 w miesiącu Wrze-
śniu złożyłem do drukowania w ręku Franciszka Dmochowskiego sekre-
tarza podówczas Towarzystwa. Co się z tym moim rękopismem fran-
cuzkim stało, dotychczas nie wiem.
W roku 1811 czytałem w pismach peryodycznych niemieckich do-
niesienie, że profesor Ideler podał Towarzystwu Filomatyczncmu w Ber-
linie 4. Kwietnia roku 1810 we czterech arkuszach in 8vo pismo, zawie-
rające nowe jego o Koperniku myśli i postrzeżenia; które wymienione
są właśnie te same, którem ja w roku 1802 podał Towarzystwu War-
szawskiemu w mojej rozprawie o Koperniku. Może prof. Ideler czytając
z taką uwagą Kopernika jak ja, trafił na te same myśli; nie jest to
jednak rzecz do zatajenia, że te postrzeżenia przed ośmią laty wprzód
były zrobione przez Polaka, i drukiem ogłoszone w Warszawie.
Pisałem w Wilnie £? Sierpnia roku 1814.
Jan Śniadbckl
Digitized by
Google
ROZWIĄZANIE ZADANIA,
KTÓRE TOWARZYSTWO WARSZAWSKIE PRZYJACIÓŁ NAUK DO ODPOWIEDZI W R. 1801
OGŁOSIŁO:
Oddając hołd winnej podwal y Mikołajowi Kopernikowi, pokazać jak
tmełe mu winne były Nauki Matematyczne a mianoicicie Astronomia
w wieku w którym zył: z kłor\ich poprzedników, jak wiele i jakim spo-
sobem korzystał; i jak wiele mu są winne w czasie teraźniejszym?
Posłane z Krakowa 31. Sierpnia roku 1802; a 16. Listopada tegoż roku na Sessyi pu-
blicznej Towarzystwa czytane, i wydane na jaw w II. tomie jego Roczników na karcie 83.
„Opinionum eommtnta cUlet dies. Naturm
judicia conńrmat."
Cicero De Natura Deorum.
Stan Astronomii przed Kopernikiem*
f drugim wieku Ery Chrześcłańskiej sławny szkoły Alexandryjskicj
Astronom Klaudyusz Ptolomeusz, zrobił rozległy i szacowny zbiór myśli
i postrzeźeń astronomicznych, rozrzuconych po wielu pismach, a zosta-
wionych od Chaldejczyków i poprzedników swoich w tej samej szkole.
Lubo na dwieście kilkadziesiąt lat przedtem, Hiparch Bityńczyk przez nie-
śmiertelne swe prace, przez głębokie i pierworodne myśli o uwadze Nieba
skazał nie tylko szkole Alexandryjskiej, ale całej po nim potomności pra-
wdziwą, drogę obserwacyi niebieskich, odkrył sztukę znaczenia położeń
gwiazd, którą stosując do ziemi, pierwszy stworzył gruntowne Jeografii
początki; te atoli wszystkie pojedyncze, i że tak powiem, odosobnione
obrazy i wiadomości, składały tylko prostą i niezwiązaną historyą skut-
ków i biegów niebieskich. Ptolomeusz złożywszy te pierwiastki w jedno
ciało, zbogaciwszy je własnemi pracami, nadawszy pewny szyk i związek
tym wszystkim wiadomościom i myślom, rzucił w dziele swojem pierwszy
rys porządnie ułożonej nauki.
Digitized by
Google
10
Srogość Omara przez spalenie biblioteki Alexandryjskiej, podług
powszechniejszego mniemania, zagubiła ledwo niewszystkie pamiątki prac
starożytnych i byłaby jeszcze na kilka wieków spóźniła postępek Astro-
nomii w Europie, gdyby to pierwotne dzieło nie było ocalało w tym pamię-
tnym czynie dzikości. ')
Nie zważając na trafniejsze myśli dawnych Egipcyanów o porządku
świata, którzy mieli Merkuryusza i Wenusa za nieodstępne od Słońca,
i około niego krążące gwiazdy, 2) Ptolomeusz sam się odważył przez
własny swój układ rozmaite biegi ciał niebieskich tłumaczyć: a wysta-
wiwszy sobie, że niebo jest prawdziwą kulą, na której sklepieniu osadzone
są gwiazdy; 3) że doskonałość dzieł natury zależy na biegu jednostajnym
i na figurze koła tym biegiem opisanego; osądził że ziemia jest środ-
kiem tych wszystkich biegów, 4) około której całe niebo gwiaździste kręci
się w przeciągu 24 godzin od wschodu na zachód; 5) że oprócz tego słońce
i wszystkie planety krążą około ziemi w biegach swoich peryodycznych. 6)
Naznaczając w takowym biegu miejsca planetom, położył zaraz po Księ-
życu Merkuryusza, a po nim dopiero Wenusa i Słońce. T) Wielki ten
z niektórych względów człowiek, ustanowił w swojem dziele za pierwszy
fundament Astronomii, że ziemia biegu żadnego mieć nie może : a chcąc
pogodzić z temi myślami obserwacye, tak swoje, jak swych poprzedników,
które mu pokazywały biegi niejednostajne, i znowu raz kierunkowe, drugi raz
wsteczne wszystkich planet; każdemu kołu od słońca lub planety około ziemi
opisanemu, stosownie do myśli i nauki Apolloniusza, przydawał podług
potrzeby i upodobania większą lub mniejszą liczbę koł i kółek; tak, że
środki jednych ślizgały się i ruszały po obwodzie drugich, B) i służyły do
tłumaczenia przyspieszonych lub spóźnionych, kierunkowych lub wstecz-
nych biegów w ciałach niebieskich.
Nigdy złudzenie nie zaślepiło silniej uwagi i rozsądku człowieka.
Obłąkany po rozleglej krainie pozorów i omamienia, Ptolomeusz zbudo-
wał świat na wywróceniu początków prawdziwej Fizyki; a zwikławszy
wszystko w swojem nietrafuem tłumaczeniu, zrobił dzieło obrazy, i ledwo
nie bluźnierstwa przeciwko prostocie, i przedziwnemu szykowi dzieł przy-
1) Obserwacye dawne przez Ptolomeusza zebrane, najwięcej posłużyły do ustano-
wienia biegów średnich Planet, a osobliwie księżyca.
2) Macrob. Somn. Scip. Lib. I. c. 19. Vitruvius Archit. Lib. IX. c. 4.
3) Almag. Lib. I. c. 2.
4) Almag. Lib. I. c. 5.
5) Almag. Lib. I. c. 8. Almag. Lib. IX.
6) Almag. Lib. IX. et X.
7) Almag. Lib. I. c. 7 et 8.
8) Epicycli, ezcentri, eicentrepicycli Almag. Lib. III. IV. VII.
Digitized by VjOOQ16
11
rodzenia. Gdy potem w tysiąc sto lat tłumaczono takowy układ świata
Alfonsowi X. Królowi Kastylii, obruszony tak grubym mechanizmem, po-
wiedział : ii gdyby byt przy stworzeniu świata wezwany do rady, byłoby
wszystko i prościej i porządniej urządzone. Zdanie to wzięto za bezbożne :
kiedy ten dobroczynny dla Astronomii, ') a razem nieszczęśliwy monar-
cha, nic więcej w tem nie powiedział, tylko że świat Ptolomeusza, nie
może być światem przedwiecznej Mądrości. Wszelako to tylko jedno zda-
nie przytoczyć można na obronę rozsądku ludzkiego przez czternaście
blisko wieków w Astronomii uśpionego.
Książka Ptolomeusza przełożona z greckiego od Arabów, rozeszła
się od brzegów Nilu, do brzegów Oxu 2) i Gangesu, przeniesiona przez
Arabów do Hiszpanii, rozszerzyła ten układ świata po reszcie trudnią-
cych się naukami krajów Europejskich. Przez cały ten przeciąg wieków
wszystkie usiłowania uczonych Arabów i Europejczyków, wytężone były
na tłumaczenie, szerzenie, i objaśnienie nauki Ptolomeusza. Zadziwienie
tak upoiło umysł ludzki, iż ten granice wzroku wziął za granice świata,
siebie za cel najokazalszych dzieł stworzenia, a siedlisko swoje za śro-
dek i niby za Stolicę tych niezliczonych światów, w których ogromności
ziemia ginie i niknie.
W tym zapędzie nieuwagi i próżności zatamowany był prawdziwy
wzrost nauki: i kiedy człowiek chodząc tak długo po sidłach złudzenia
i pozoru, nie mógł żadnego zrobić znacznego kroku do prawdy; wyszedł
z łona Narodu Polskiego Mikołaj Kopernik, który stargał zasłonę błędu
i omamienia, naprowadził rozum ludzki na drogę prawdy, wytłumaczył
rzetelny układ świata, i rzucił pierwsze fundamenta i zarody tych wiel-
kich prawd i wynalazków, które dziś Astronomią postawiły w rzędzie naj-
doskonalszej z nauk fizycznych umiejętności, a rozum ludzki okryły roz-
ległą chwałą i zaszczytem. Zatrzymajmy uwagę nad tą sławną epoką
w dziejach nauk: i przypatrzmy się, jak rozum ludzki odebrawszy nad
brzegiem Wisły wielki zwrot i kierunek do prawdy, zaczął się po reszcie
Europy szczęśliwie prostować i odradzać w swoich działaniach.
Krótkie opisanie życia Koperniku.
W dwudziestym szóstym roku panowania Kazimierza Jagiellończyka,
Ery zaś Chrześciańskiej 1473 dnia 19 lutego urodził się Kopernik w To-
1) Alfons X. bardzo znaczne sumy wyłożył na wyrachowanie i wydanie Tablic
Astronomicznych zwanych: Tabtdae Alphonsinae. Umarł Alfons X. r. 1284.
2) Ulug-Beg wnuk Tamerlana w Samarkandzie stolicy swego państwa około r. 1430.
E. C. zgromadziwszy Astronomów, zostawił w języku perskim kilka szacownych dzieł astro-
nomicznych.
Digitized by
Google
12
runiu, z ojca Mikołaja, i matki Barbary Watzelrod, siostry biskupa War-
mińskiego. Odesłany na nauki do Akademii Krakowskiej, i w rejestr
jej uczniów roku 1492 zapisany, czerpał w tej jedynej podówczas Pol-
skiej szkole przez lat pięć wiadomości literatury greckiej, łacińskiej i nauk
matematycznych. Tym trojakim rodzajem nauk słynęła podówczas
w Europie Szkoła Krakowska. Jakób z Kobylina, Mikołaj Szadek, Mar-
cin z Olkusza, sławni potem matematyki Profesorowie, byli współuczniami
Kopernika, wszyscy zaś w Matematyce i Astronomii uczniami Wojciecha
Brudzewskiego : i kiedy za naleganiem Xi%żęcia Kardynała Fryderyka
Jagiellończyka, Brudzewski wyjechał do Litwy na urząd Sekretarza przy
X. Litewskim Alexandrze, Królu potem Polskim; Kopernik w roku 1497
przeniósł się do Bononii: gdzie pod Astronomem Dominikiem Marya z Fer-
rary, jak świadczy Retykus1) nie jako uczeń, ale jako świadek i pomo-
cnik, nad obserwacyami gwiazd pracował. 2)
Wyjechał więc z ojczyzny swojej Kopernik już opatrzony w wiado-
mości Astronomii i Matematyki: któremi tak słynął we Włoszech, iź w dwu-
dziestym siódmym roku wieku swego, ucząc publicznie Matematyki w Rzy-
mie, liczne bardzo zgromadzenie uczniów na swoje lekcye ściągnął. Tam
w ciągu swego nauczycielstwa, nie zaniedbując obserwacyi gwiazd, uwa-
żał zaćmienie Księżyca w roku 1500. 3) Wracając z Włoch do Polski,
w Padwie popisywał się z swego w Anatomii postępku, i stopień Doktora
Medycyny otrzymał. W Krakowie zaś w liczbie Akademików roku 1504
jest zapisany: i zdaje się, jak gdyby było jego przedsięwzięciem zostać
przy Akademii, gdyby go był wuj jego biskup Warmiński, dawszy mu
kanonią, do Warmii nie zawołał. 4)
Ale nie zapuszczajmy się w dociekania i domysły o drobnych zdarze-
1) Cum D. Doctor mętu Bononiae non tam discipulus quam adjutor et testis Obser-
TAtionum doctissimi viri Dominici Mariae; Romae autem A. D. 15C0. natus annos plus
minus 27. Professor mathematuni in magna scholasticorum frequentia, et corona magnorum
▼irorum et artificum in hoc doctrinae genere; deinde hic Varmiae suis vacans studus,'
dbserrationes adnotasset, ex obsenrationibus steUarum filarom elegit eam, quam A. D. 1525
de Spica Virginis habuit etc. Rheticus in narratione ad Schonerum. Ponieważ Retykus
nietylko był współczesnym, ale nawet uczniem Kopernika, pokazuje się z jego wyznania,
że Dominik Maria nie był Kopernika w Astronomii mistrzem, jak sądzi z domysłu Mon-
tucla hist. des Math. tom. I. p. 454. edit de Paris 1758. Wytykając potem błędne w Astro-
nomii zdanie Dominikowi Marya, tenże Montukla bez żadnego fundamentu twierdzi, jakoby
Dominik Marya tę sarnę miał myśl w tłumaczeniu Praeeessionis Aeuuinoctioruin, jaką
wyłożył w swojem dziele Kopernik, a jakiej nie mógł mieć człowiek tystema Ptolomeusza
utrzymujący.
2) ReTolut Lib. IV. c. 27. oceultatio Pallilitii per Łunam.
3) ReTol. Lib. IV. c. 14
4) Zaćmienie księżyca w r. 1509, o którem pisze Rerol. Lib. IV. c. 13. było przez
Kopernika w Krakowie obserwowane.
Digitized by
Google
13
niach i znikomych dziejach jego życia: bo historya człowieka, który pier-
wszy założył niewzruszone grunta nauki, i stał się, że tak powiem, nau-
czycielem wieków i narodów, być powinna historya jego rozumu. Zamiast
więc szperać za przykładem niektórych, l) po jego rodzie i pokoleniu;
wnijdźmy raczej w genealogią wielkich o budowie świata myśli i wyna-
lazków; żeby się przekonać, iż Hipparch, Philolaus, Apollonius i inni wielcy
w starożytności ludzie byli godnymi przodkami; Galileusz, Kepler i Newton
potomkami Kopernika.
Jdklszedl do poznania dawnych błędów. i ich poprawy.
Co tylko osiadł w Frauenburgu, pilne uważanie biegów niebieskich,
doskonalenie istotnych do tego pomocy, a najbardziej, jak się Pawłowi
HI papieżowi spowiada, ścisłe roztrząsanie wykładu i wszystkich Astronomii
początków, cały jego umysł zajęło. Chcąc odkryć i pokazać dzieło natury,
zaczął najprzód być surowym sędzią tego czego się nauczył. „Wystawmy
sobie (mówi Kopernik w przedmowie do Pawła III.) członki ciała ludz-
kiego rozrzucone, pochodzące od osób różnego kształtu, urody i wielkości:
gdyby kto pozbierawszy te tak różnorodne części do siebie źle przystające,
w proporcyi niezgodne, w stosunku nieforemne, uwziął się połączyć je razem
i złożyć, wystawiłby zapewne raczej poczwarę, jak postać szykowną czło-
wieka. Taką budową wydała mi się w ścisłem roztrząśnieniu dawna nauka
astronomii. Widziałem w tłumaczeniu biegów niebieskich mniemania na-
ciągane do jednych przypadków, odmieniane lub odrzucane w drugich:
tam wiklące porządek rzeczy, tu mieszające pojęcie, a nigdy prawie nie-
dogadzające przekonaniu; w dziełach zaś natury więcej okazujące dziwa-
ctwa i zamieszania, niż szyku i porządku. Cóż wypadało sądzić o całym
tym gmachu, okrytym chmurą ciemności i chwiejącym się pod ciężarem
zarzutów i trudności? Oto, że cały fundament, na którym osiadł, musi
być nieugodzony, słaby i fałszywy."
To surowe o nauce Ptolomeusza zdanie, mające dziś za sobą całą
moc ściśle dowiedzionej pewności, powiedziane na początku XVI wieku,
przed głową naówczas całego Chrześcianstwa, wystawia nam w Koper-
niku człowieka, który natchnięty mocą przekonania, wynosi się pierwszy
nad powagę czternastu wieków, nad uprzedzenia uporczywe i powszechne
uczonych, wreszcie nad pozorne zmysłów świadectwo, i w rzeczach docie-
kaniu ludzkiemu zostawionych oddaje cześć prawdzie, mężną ale przy-
stojną odwagą. Wyćwiczony przez nauki matematyczne w sztuce grun-
towego, czystego i porządnego myślenia, którego wzorem były i będą
5) Józef Xiąź$ Jabłonowski Wojewoda Nowogrodzki w projektowanym do posągu
Kopernika napisie.
Digitized by
Google
u
zawsze pisma Jeometrów dawnych, poniósł ten wielki człowiek w naukę
Astronomii tę głęboką i skupioną uwagę, tę skrzętną i surową ścisłość
w równaniu, wiązaniu i dowodzeniu myśli; a nie mogą zaspokoić swego
przekonania tem, co się w oczach innych wydawało pewnością, odważył
się wnijść w źródło wątpliwości, i sądzić mniemania ludzkie, równając je
z widowiskiem biegów niebieskich.
Jakie miał niebezpieczeństwa tlo unUcnienia* ,
W tak trudnem przedsięwzięciu trzeba było uniknąć dwóch równie
niebezpiecznych przypadków, przez które przechodzić zwykły nauki Fizy-
czne, naznaczone w epoce swego dzieciństwa najczęściej piętnem słabości
ludzkiej. Tworzyć bowiem w fizyce mniemania i domysły, jestto czasem
naukę dzieł przyrodzenia zamienić na zbiór uczonych przywidzeń : zabro-
nić sobie znowu wszelkich ipyśli do tłumaczenia i związania skutków na-
turalnych, postrzeżeń i doświadczeń, jest zostawić, że tak rzekę, odłogiem
wiadomości nasze, a naukę skazać na wieczną nomenklaturę, obciążającą
pamięć bez zatrudnienia myśli i rozsądku. Trzeba więc do pomyślności
w podobnym zawodzie szczególnie uprzywilejowanej głowy, obdarzonej
siłą nie marzenia, ale zgadywania tajemnic natury. Nie dosyć, że jaka
trafna myśl zabłyśnie rozumowi w takowem dociekaniu; pozostaje mu
jeszcze zgruntowanie tej myśli, poznanie wszystkich jej stron i postaci,
godzenie jej z dziełami natury i świadectwem zmysłów; pozostaje nadto
dostrzeżenie pewnych granic, do których nas te zmysły prowadzić mogą:
rozróżnienie wszystkich odmian przypadkowych i obcych, którym czucia
nasze podlegać zwykły; wreszcie pokonanie tego rodzicielskiego do myśli
naszych przywiązania, które nas utrzymuje i zapala, ale też częstokroć
i zaślepia w poznawaniu rzeczy.
Zbiór i widok ogólny Jego nauki i wynalazków.
Trafność w myśleniu i stosowaniu, utrzymanie pewnej wagi między
usługą zmysłów i władzą rozumowania, uśpienie miłości własnej przez
wygórowaną miłość prawdy, te są wielkie i rzadkie przymioty, które do-
prowadziły Kopernika do odkrycia porządku świata, i które on w jego
wyłożeniu za prawidło myślenia potomności zostawił.
„Że słońce jest gwiazdą nieruchomą, otoczoną szeregiem planet
około niego krążących, których jest i środkiem biegu, i pochodnią oświe-
cającą: że oprócz planet głównych są planety drugiego rzędu czyli księ-
życe, naprzód około swych planet, a potem wraz z niemi około słońca
bieżące: że ziemia jest planetą głównym, bieg trojaki mającym: że wszy-
stkie widowiska biegu dziennego i rocznego, wszystkie pory roku, i z nich
wypadające odmiany w świetle i powietrzu są rzetelnemi skutkami biegu
ziemi wirowego około swej osi, i peryodycznego około słońca: że wszystkie
Digitized by
Google
15
biegi gwiazd stałych są tylko złudzeniem oka naszego, a prawdziwym wy-
padkiem biegu ziemi: że nakoniec w biegu wszystkich planet, tak pierw-
szego, jak drugiego rzędu, zachodzą dwojakie skutki bacznego rozróżnienia
wyciągające, to jest: jedne które pochodzą od biegu ziemi, drugie które
wypadają z ich własnego około słońca obrotu." Te są niewzruszone i wie-
czne w fizyce niebieskiej prawdy, które Kopernik pierwszy światu objawił,
i wyłuszczył w swem nieśmiertelnem dziele o obrotach niebieskich.
Układ źuriata na biegu ziemi zasadzony, Jest lołattnem dziełem i wyna-
lazkiem Kopernika*
Jakież miał do tego z prac i dzieł starożytnych pomocy ? co w tych
myślach jest prawdziwym jego tworem, co zaś dziełem jego poprzedni-
ków? Na to zapytanie, ani historya astronomii, ani najsurowsza krytyKa
wierniej i dokładniej nie odpowiada, jak sam Kopernik. Każdy prawie
rozdział jego książki jest wierną historya, i razem dowodzeniem zdań
i myśli w nim zawartych. Wielki ten człowiek w każdym kroku sądząc
swych poprzedników, albo rozwija i utwierdza ich myśli, albo je prostuje
albo swoje na miejsce tamtych kładzie i przytacza. Ani praw własności,
które ma do swych wynalazków, źadnem przywłaszczeniem, ani swej
chwały żadną nie skaził próżnością. Wylany na dobro prawdy i nauki,
stał się tym wszystkim drobnym poruszeniom niedostępny: i dla tego,
żeby z nauką tak śmiałą oswoić uprzedzone umysły, stara się prawie
odjąć jej postać nowości: a przytaczając to wszystko, cokolwiek staroży-
tność o biegu ziemi pisała, ledwo się nie zdaje swoich pierworodnych za-
pierać myśli. Wszedłszy atoli w bezstronne i ścisłe roztrząśnienie jego
nauki, okazuje się; że układ świata przez Kopernika wytłumaczony nie
jest nauką z szczątków starożytności wydobytą, jak sądzą niektórzy; ale
cały jego dziełem i stworzeniem.
Prawda, że szkoła Pitagoresa, a z niej szczególnie Heraklides,
Ecphantus, i Nicetas Syrakuzańczyk, utrzymywali bieg dzienny ziemi za
świadectwem Cycerona: że Philolaus umiejętnością matematyki sławny,
którego Plato jeździł do Włoch odwiedzać, roczny nawet bieg ziemi przy-
pisywał, podług twierdzenia Plutarcha: że Aristarchus z Samos, który
blisko na cztery wieki poprzedził w szkole Alexandryjskiej Ptolomeusza,
przyznawał bieg roczny ziemi, jak nas uczy Archimedes. (Ceytaj przypii
pod literą A.)
Ledwo nie wszystkie te zdania i świadectwa sam Kopernik w dziele
swojem wspomina i przytacza. Biorąc atoli pod sąd i uwagę wszystkie
te z Plutarcha, Cycerona i Archimedesa wypisy, nic więcej z nich nau-
czyć się nie można, tylko, iż byli między Mędrcami greckimi niektórzy,
osobliwie ze szkoły Pitagoresa, którzy mieli myśl, a raczej mniemanie
o biegu ziemi, tak dziennym jako i rocznym : ale ta myśl w żadnym pi-
Digitized by
Google
16
sarzu i filozofie dawnym, nie jest ani żadnem wyłuszczeniem objaśniona,
ani żadnem przystosowaniem do fenomenów ugruntowana. Była to' więc
myśl albo raczej mniemanie, jak nawiasem rzucone, obłąkane w swojera
znaczeniu, i w niczem niezgłębione; więcej powiem, zmieszane z wielą
fałszywemi o ciałach niebieskich wyobrażeniami, któremi się szkoła
Pitagoresa skaziła. O takowej myśli wiedział Ptolomeusz, wiedzieli
wszyscy jego tak Arabscy jak Europejscy tłumacze, kiedy jak pierwszy
w swoim Almageide, tak drudzy w swoich komentarzach usiłują dowo-
dzić: że ziemia żadnego biegu mieć nie może, a zatem zbijają tę myśl,
i starają się wystawić jej błahość i mylność. Gdyby się był znajdował
jakikolwiek ślad wyłuszczonej tej myśli i przystosowanej do biegów nie-
bieskich ; zapewne Ptolomeusz i jego następcy byliby rozstrząsali to przy-
stosowanie: kiedy oni same tylko metafizyczne, a najczęściej fałszywe
początki za dowód swych zaprzeczeń przywodzą, jak to Kopernik dobrze
wytknął i pokazał w rozdziale 7. i 8. księgi I.
Wiemy z dziejów ludzkich i z dziejów filozofii, że narody Greckie
zamiłowane w igrzyskach, gonitwach, świętach i uroczystościach, i w tern
wszystkiem cokolwiek podnosiło entuzyazm, i karmiło imaginacyą tego sła-
wnego dowcipem, czułością i zabobonnością ludu, który sobie nawet bo-
gów stwarzał z swych własnych namiętności: że mówię narody greckie,
mniej się troszczą o wzrost umiejętności, doskonaliły najbardziej piękne
sztuki i kunszta, dogadzające swemu smakowi i poruszeniom: że ich filo-
zofowie wędrując po Chaldei, Indyach, Włoszech i Egipcie, czerpali od
kapłanów, osobliwie Egipskich, wiele nauk, jako tajemnice ukrywanych;
a wracając do Grecyi, więcej się trudnili subtelnością metafizyczną, dzie-
lącą ich na sekty, i tern uczonem szermierstwem, które zwano dyspu-
tami, niż uwagą skutków i dzieł natury. Wiemy, że szkoła Alexandryj-
ska mnóstwem wielkich ludzi znakomita, wsławiła się pierwsza sztuką
obserwacyi, i poznawaniem ziemi i nieba. Myśl więc o biegu ziemi rzu-
cona tu owdzie po pisarzach Greckich, może była wyczerpana w wędrów-
kach filozofów między naukami bardzo odległej starożytności, ale jej wy-
łuszczenie, kiedy w szkole Alexandryjskiej przy obserwacyi nieba nie
nastąpiło, nie mogło być dokonane przez sekty filozofów, samą prawie
metafizyką zajęte ; albo należało do owych tajemnic, z któremi się ciź
filozofowie ukrywali przed ludem porywczym i zabobonnym, a które
tajemnice wieków Chrześciaństwa nie doszły. Nie mógł więc Kopernik
wskrzeszać i wydobywać tego, czego w żadnem piśmie staroźytnem nie
było.
W tej myśli od wszystkich lekceważonej, on pierwszy uczuł świa-
tło prawdy: on pierwszy stworzył jej wielkość i rozległość: kiedy całą
budowę i mechanizm świata słonecznego z niej wydobył; kiedy wszystkie
Digitized by
Google
17
odmiany i przypadki biegów niebieskich z niej wy tłumaczył; kiedy stosy
obserwacyj dawnych i świeżych, to jest prace kilkadziesiąt pokoleń ludz-
kich na jej objaśnienie i poparcie przystosował : kiedy tak trafnym, głębo-
kim i ledwo nie wieszczym dowcipem rozróżnił skutki złudzenia od rze-
telnych, i oddzielił, że tak powiem, światło od ciemności. Przeniósłszy
się myślą do czasu w którym żył, i nawet do wieków, które go poprze-
dziły, nie można bez podziwienia i rozkoszy czytać jego wykładu o biegu
rocznym ziemi: gdzie nadając położenie ciągle równoległe osi ziemskiej
tak gruntownie, trafnie i dowcipnie odmiany pór roku tłumaczy. W tern
tłumaczeniu, do którego nikt mu z dawnych nie pomógł, a wieki później-
sze nic przydać nie potrafiły, w tern mówię tłumaczeniu sama natura
zdaje się odsłaniać człowiekowi cuda swojej prostoty.
Początki mechaniki, to jest nauki o prawach, własnościach i przy-
czynach biegu, które się dopiero poczęły w głowie Galileusza, a wzrosły
przez Keplera, Hughensa i Newtona, były cale w wieku Kopernika nie-
znane: cóż tedy znaczy ta uwaga, którą robili Bailly *) w historyi astro-
nomii nad tym najszczęśliwszym płodem dowcipu Kopernika, niby mu
wyrzucając, że on o tern nie wiedział, „iż bieg ten równoległy osi nie
jest biegiem trzecim i oddzielnym, bo on wypada z dwóch pierwszych
biegów ziemi pod pewnemi warunkami uważanych?" wszakże do tej wia-
domości dopierośmy przyszli w wieku, który ledwo upłynął. Kopernik
dla tego właśnie, że nie wiedział tych praw, że był obrany z ich
światła i pomocy, a przecież żadnego z nich w swojem tłumaczeniu nie
obraził, pokazał się owym rzadkim i nadzwyczajnym duchem, który two-
rząc rzeczy z niczego, ocala wszystkie prawdy zostawione do odkrycia na-
stępnym pokoleniom. Powinien się był ten sławny astronomii dziejopis
zastanowić, że tu o nic więcej nie idzie, tylko żeby pokazać, jakie mieć
powinna położenie oś ziemi, żeby bieg jej roczny i dzienny takie sprawił
skutki i odmiany, jakich w różnych porach roku doświadczają mieszkańcy
tego planety. To najtrudniejsze, a dogadzające wszystkim odmianom
tłumaczenie, znalazł Kopernik w biegu równoległym osi ziemskiej, któ-
1) Histoire de 1' Astronomie modernę tom I. § 4. p. 353. Bailly chociaż wymo-
wnie, ale nie dosyć jaśnie w tern się miejscu tłumaczy: miał zaś zapewne na myśli ten
początek mechaniki: „iż bieg równoległy osi wypada, kiedy środek ciała i wszystkie punkta
jego osi postępują chyżościami równemi, i w kierunku równoległym*4 dla czegóż tego biegu
nie każe nazwać oddzielnym, kiedy on służąc najistotniej do tłumaczenia pór roku, uważa
się oddzielnie? ile że potrzebne są koniecznie dopiero wytknięte warunki, aby ten bieg
wypadł z dwóch pierwszych, to jest z biegu wirowego (pyratoriu*), i z biegu peryodycznego ?
Biorąc rzeczy nadto ściśle, wszystkie biegi ziemi przywieśdź można do jednego tylko pier-
wiastkowego, któregoby kierunek nie przechodził przez środek ciężkości ziemi, a przecież
to nie przeszkadza do uważania oddzielnie tych cząstkowych biegów, chcąc tłumaczyć
fenomena z każdego w szczególności wypadające.
Kopernikijana f. JL 2
Digitized by
Google
18
rego myśl całkiem mu jest właściwa, bo ta nigdy przez głowę nikomu
nie przeszła, bo o niej żadnej wzmianki w pismach starożytnych nie masz,
a bez niej w owym czasie pierwsze myśli z Cycerona i Plutarcha wyjęte,
prawieby się na nic nie zdały: boby do wyłożenia najwalniejszych skut-
ków nie były dostateczne.
Z przytoczonych dopiero rzeczy i uwag wypada, że przed Koper-
nikiem, wszystkim znata była myśl o biegu ziemi, nawiasem tylko w pis-
mach starożytnych bez żadnego dowodu i wyłuszczenia rzucona; ale układ
świata i porządek z niej wyciągniony cale był nieznany. Owszem, co
wszyscy mieli za dziwaczne przywidzenie, w tern pierwszy Kopernik upa-
trzył dzieło mądrości. Wynieść się zaś nad wszelki wpływ panującego
uprzedzenia, widzieć w myśli wszystkim wiadomej to, czego tam nikt
nie postrzegł, ogarnąć całą jej, że tak powiem, brzemienność, i z tej
wyprowadzić wielkie pasmo i pokolenie prawd od nikogo nieznanych, jest
to bez wątpienia dzieło nadzwyczajnego i twórczego umysłu, którego
Kopernik przy całej w pismach swoich skromności, zostawił niezatarte
ślady i dowody. Ten ktoby naukę Kopernika brał za naukę Pitagoresa,
trzeba, żeby fizykę Newtona wziął za fizykę Lukrecyusza, dla tego, że
i tam spotka się z myślami i wyrazami attrakcyi: a przecież to fałszywe
zdanie nikomu jeszcze przez głowę nie przeszło : bo w fizyce myśli ludz-
kie nie nabywają wagi i ceny, tylko z wielkich i ważnych prawd, które
z nich rozum wydobędzie, i z szczęśliwego ich do dzieł natury lub do
użytków społeczności przystosowania. l)
Porządek odkryty w ciałach niebieskich przez Kopernika*
Uszykowanie ciał niebieskich w tym porządku, jaki im przyro-
dzenie naznaczyło, jest także jednym z walnych wynalazków Kopernika.
W rozdziale dziesiątym księgi pierwszej, skazawszy prawie jaki plan
ogólny stworzenia, nauczył potomność, gdzie i jaki ma umieszczać te na-
wet ciała niebieskie, które kiedyś oko ludzkie narzędziami rozciągnione
i wsparte wynaleść może. 2) W czem nauka Ptolomeusza całkiem fał-
szywa, pomódz mu nie mogła. Były prawda zaniedbane systemu dawne
Egipskie, które Vitruvius i Martianus Capella 3) Rzymianin, w piątym
1) Bailly przebiegłszy z zwykłą sobie wymową i rozsądkiem prace i wynalazki
Kopernika, odstąpił od sprawiedliwości, kiedy mówi tom I. § 21. p. 363: „Son systeme
n'etoit pas une creation, ce n'etoit qu'une adoption.44 Ten wniosek nietylko jest z rzeczy
fałszywy, ale nawet fałszywy z tego, co wyżej powiedział Bailly.
2) I tak w kilkadziesiąt lat potem, kiedy Galileusz odkrył gwiazdki małe przy
Jowiszu, z nauki Kopernika, zaraz widział, że to są takie satellity Jowisza, Jakim satelli-
tem ziemi jest księżyc.
3) BeTolot. Lib. L c 10.
Digitized by
Google
19
wieku przypomnieli: ale to wystawiało słońce jako środek biega dwóch
tylko planet Merkuryusza i Wenusa, Kopernik rozciągnął tg myśl do
wszystkich planet, tak pierwszego, jak drugiego rzędu. ') Skazały mu
ten porządek nie domysł i mniemanie, ale długa i głęboka reflexya nad
biegiem tych ciał, nad rozległością dróg, które opisują, nad stosowaniem
czasów w których obroty swoje kończ? ; nad różną wielkością, pod którą
się mieszkańcom ziemi pokazują, nad odmianami w świetle i biegu, któ-
rym podlegają. Stosy obserwacyj starożytnych i nowych, cudzych i jego
własnych, służyły mu za materyały do tej wielkiej budowy świata słone-
cznego: której nie można było złożyć bez długiej i uporczywej pracy,
bez nadzwyczajnej bystrości rozumu i bez rzadkiej trafności rozsądku.
Źle więc jeszcze sądzą Kopernika ci, którzy rozumieją, że ustanowiony
przez niego między ciałami niebieskiemi porządek, jest wskrzeszeniem
dawnej nauki Egipcyanów: której tylko została się wzmianka i przypo-
mnienie, i która mówiąc jedynie o dwóch planetach najbliższych słońca,
jest małą tylko cząstką rozległej Kopernika myśli.
Całe dzieło o obrotach niebieskich, a osobliwie cztery ostatnie jego
księgi zawierają dowody i wykłady tego porządku. Z nich się uczymy,
że uwaga nad porządkiem i biegiem planet była pierwszą i najsilniejszą
pobudką Kopernikowi do zburzenia nauki Ptolomeusza. Obaliwszy ten
gmach nieładu i zamatwania, nie pozostały w nauce gwiazd tylko gruzy
i znaki spustoszenia. Rozum Kopernika unosił się i panował nad tym
prawdziwym chaos, i nie z tego, co powiedzieli kiedyś Egipcyanie, ale
z wielkiego zbioru obserwacyj dawnych i swych własnych, z ich obracho-
wania i stosunku, i z ustanowionego biegu ziemi, porządek ciał niebie-
skich wyciągnął. Przewidując zaś trudności, któreby mu kiedyś prze-
ciwko tej nauce zarzucić można, odległość gwiazd stałych tak niezmierną
uznaje, iż w jej porównaniu cała przestrzeń między ziemią i słońcem staje
się punktem. Tę prawdę wszystkie następnych wieków obserwacye stwier-
dziły: ale w tej prawdzie odmalował Kopernik najokazalsze dziwy stwo-
rzenia: tą jedyną myślą zniósł granice w przepaściach nieba, i skazał
1) W systemacie egipskim ziemia stoi w spoczynku; Słońce z Merkuryuszem i Wena-
sem krąży około niej, tak jak w systemacie śmiesznym i fałszywym Tychona; więc raczę
Tycho wskrzesił i rozszerzył naukę Egipcyanów, nie Kopernik. Kopernik objął i skazał
cały porządek świata słonecznego przed nim wcale nieznany : że w tej powszechnej myśli
pokazała się cząstka prawdy z nauki dawnych Egipcyanów, kiedy reszta i ogół tej nauki
całkiem były przeciwne; możnaż wnosić, że to, czego nas nauczył Kopernik, było wskrze-
szeniem nauki Egipcyanów, osobliwie widząc i czytając drogi, jakiemi Kopernik przyszedł
do tego wynalazku? Nauka Egipcyanów naznaczyła tylko prawdziwe miejsce dwóm pla-
netom niższym, i potępia Ptolomeusza, że ten odstąpiwszy od niej, fałszywe nadał poło-
żenie tym dwom planetom. Kopernik upowszechniając swoje własną naukę o biegu ziemi,
mógł prędzej trafić na porządek innych planet, jak z tego ca powiedzieli Egipcyanie.
Digitized by
Google
20
roje niezliczone słońc i światów, podobnych do naszego świata słonecznego,
w którego ogromności cała ziemia staje się punktem. Słusznie więc sądzi
Bailly, !) że cała matematyka winna Kopernikowi pierwszą myśl ilości
nieskończonej, która potem stała się źródłem największych w tej umie-
jętności wynalazków. (Czytaj przypis pod literą B.)
Wynalazki Kopernika w geometryL
Podzielił Kopernik dzieło swoje o obrotach niebieskich na sześć ksiąg.
Z tych pierwsza wystawia ogólny widok świata i obraz całej nauki: inne
następne rozbierają i tłumaczą część tego widoku i obrazu. Źe zaś po-
moc geometryi, a osobliwie nauki o trójkątach w całem tern dociekaniu
jest istotnie potrzebna; Kopernik naprzód własności linij prostych w kole,
i sposoby dochodzenia za ich pomocą kątów i łuków z Ptolomeusza przy-
wiódł: po czem całą naukę o trójkątach osobliwie kulistych na końcu
pierwszej księgi umieścił. Traktat ten zawiera dwa bardzo ważne w geo-
metryi wynalazki przez Kopernika odkryte, o których dotąd dla tego
w historyi matematycznej nie wiedziano, iż sądzili wszyscy, że je Ko-
pernik wyjął z książki Jana Millera Frankończyka, znanego pod imie-
niem Regiomontana, drukiem ogłoszonej r. 1533; kiedy dzieło Kopernika
wyszło dopiero roku 1543. (Czytaj przypis pod literą C) Lecz skoro
się znalazła trygonometrya Kopernika rokiem wprzód w Wittembergu
wydana przez Retyka jego ucznia, skoro tenże Rheticus w przedmowie
swojej do Hartmana Norymberczyka zeznaje, iż Kopernik naukę o trój-
kątach, tyle ważnych i nowych rzeczy zawierającą, wprzód zrobił i dokoń-
czył, nim wiedzieć mógł o książce Regiomontana; nikt zapewne z geo-
metrów nie zaprzeczy, źe nauka tale potrzebna i ważna o trójkątach
kulistych, zaczęta naprzód od Hypparcha, doskonalona od Arabów, w naj-
zawilszych swoich zagadnieniach była dokończona przez naszego rodaka.
Że zaś czegokolwiek chwycił się ten wielki człowiek, we wszy-
stkiem prawie zostawił piętno swego twórczego rozumu, należy się domnie-
mywać, iż ucząc z taką chwałą matematyki w Rzymie, musiał w tej nauce
zrobić wiele rzeczy ważnych i nowych, które albo zaginęły, albo gdzie
w rękopismach leżą ukryte: bo to był grzech jego skromności, iż z prac
jego, czego wprzód sława po Europie nie rozniosła, czego Retyk jego
uczeń nie wyprosił, czego przyjaciele i znakomici powagą ludzie prośbami
i naleganiem nie wymogli, tego on światu nie wydał i nie pokazał. Ale
1) Hist de 1'Astron. tom I. p. 24. 25., tom II. p. 40. Bailly przypisuje jeszcze te
sarnę myśl Arystarchowi z Samos, ale Arystarchus nie tak to jaśnie i wyraźnie powiedział,
jak Kopernik: pierwszy tak to obwinął w wyrazy geometryczne ciemne, że go sam Archi-
medeg nie zroznmia i zbija nieprzyzwoitośó jego wyrazów in Arenario.
Digitized by VjOOQ16
21
porzućmy te wszystkie domysły, kiedy nam jeszcze pozostają inne wiel-
kie Kopernika w astronomii odkrycia.
Treść księgi IŁ jego dzieła: i co komu w niej winien*
Druga księga o obrotach niebieskich zawiera naukę o skutkach biegu
dziennego, które Kopernik przez bieg wirowy ziemi tłumaczy. l) Opi-
sanie kół sfery niebieskiej, ich różne względem siebie położenie, i stąd
wypadające skutki dla mieszkańców ziemi; wschód, zachód, i górowanie
gwiazd: wymiar czasu i jego podział: sztuka znalezienia pochyłości drogi
ziemskiej do równika: położenia ciał niebieskich względem tych obu-
dwóch kół: oddzielenie tego, co się przez obserwacyą dochodzi, od tego,
co przez rachunek trygonometryczny poznajemy: rozwiązanie ważnych
zagadnień trygonometrycznych tu należących, wyrachowanie za pomocą
ich tablic do położenia ciał niebieskich i poznania czasu służących, sta-
nowią materyą tej księgi, która jest najwięcej kopią rzeczy z Ptolomeusza
wyjętych, i przez bieg wirowy ziemi wytłumaczonych. Kończy się reje-
strem tysiąca dwudziestu dwóch (1022) gwiazd stałych, wypisanym także
z Ptolomeusza: ale najwięcej wypracowanym przez Hypparcha, z tą tylko
różnicą, że Kopernik odstępując od powszechnego w astronomii zwyczaju,
położenie gwiazd względem ekliptyki, nie do punktów równonocnych, ale
do jednej tejże samej gwiazdy ') odnosi i rachuje.
Widne wynalazki Kopernika w księdze Ul.
Księga trzecia jest szacownym składem najdelikatniejszych w Astro-
nomii wynalazków, a owocem głęboko w tajemnice natury przenikającego
rozumu. Jeżeli porównamy pierworodne myśli w tej księdze rzucone
z dzisiejszym stanem wiadomości astronomicznych, zobaczymy nie bez
zadumienia, że bystrością tych myśli Kopernik prawie zmierzył całą prze-
paść wieczności: kiedy zgadł najtrudniejsze wynalazki potomności, kiedy
przepowiedział najleniwsze w biegach niebieskich odmiany w ciągu tylko
wieków czuć się dające, i sposób ich wytłumaczenia zostawił. Wykła-
dając w tej księdze wszystkie przypadki biegu rocznego ziemi, wypadało
mu przebieżeć i zgłębić drogę, którą nasz planeta około słońca opisuje,
czas na jej opisanie strawiony czyli długość roku, różne odmiany w chy-
1) Dla zrozumienia wyrazów, czytaj pismo o Obierwacyach Astronomicznych Towa-
rzystwu Warszawskiemu podane. Jest w tomie II. moich pism rozmaitych.
2) Tą gwiazdą początkową jest pierwsze Gamma Barana, która ze w Ptolomeusza
ma długość 6° 40% u Kopernika zaś 0° 0'; wszystkie długości Kopernika są mniejsze
od Ptołomeuszowych o 6° 40*: szerokości zaś są te same. Ten atoli zwyczaj znaczenia
gwiazd nie jest w Astronomii przyjęty.
Digitized by
Google
22
żości tego biegu, pochyłość drogi rocznej do równika, czyli koła obrotem
dziennym ziemi zrodzonego, wreszcie punkta te, w których się te dwa
koła przecinają, nazwane punktami równonocnemi. Położenie tych pun-
któw jest najważniejszym rachuby astronomicznej i cywilnej pierwiastkiem :
bo od ich miejsca zawisły pory roku, i ich powrót; od nich jeszcze zależą
wszystkie położenia ciał niebieskich względem wschodu i zachodu, a zatem
ledwo nie cała massa wiadomości ludzkich w astronomii. Idzie tu więc
o dochodzenie pierwszych i najwalniejszych fundamentów całej nauki i ra-
chuby: w czem nie można mieć za przewodnika, tylko obserwacye naj-
odleglejszych wieków, teto szacowne plony usilności ludzkiej, uwadze
gwiazd poświęconej; i trafną bystrość dowcipu w naznaczeniu początku
i przyczyny takowym skutkom.
Począwszy od Timocharysa, jednego z pierwszych astronomów szkoły
Alexandryjskiej na 294 lata przez Erą Chrześcijańską, przebiega i roz-
trząsa obserwacye tejże samej gwiazdy *) przez Hypparcha, Ptolomeusza,
Albateniusza Araba, i przez siebie w Fraucnburgu czynione, obejmujące
przeciąg tysiąc ośniset dziewiętnaście lat (1819), z których mu wypadło,
że gwiazdy zachowując tę sarnę odległość od drogi ziemskiej, odmieniają
na niej długość, czyli odległość od punktów równonocnych: a że też gwia
zdy wzlędem siebie samych to samo stateczne zachowują położenie, więc
ta odmiana długości nie pochodzi od biegu gwiazd, ale od tego, że się
punkta równonocne cofają wstecz od wschodu ku zachodowi. Skutek ten
znany jest w astronomii pod imieniem poprzedzanie punktów róumonocnych
(praecessio aeąuinoctiorum.) Roztrząsając znowu obserwacye nad pochy-
łością drogi ziemskiej do równika przez Arystarcha z Samos, Ptolomeusza,
Arabów, i przez siebie czynione, wyciągnął z nich odmianę tej pochyłości.
Kopernik więc z swoich własnych przez trzydzieści lat ciągnionych, 2)
i z dawnych obserwacyi wniósł naprzód to, co Hypparch najpierwszy do-
strzegł, i co wszyscy po nim astronomowie wiedzieli, że punkta równo-
nocne mają bieg wsteczny: wniósł powtórnie to, czego nikt przed nim
nie postrzegł, że ten bieg punktów równonocnych jest nierówny; i że
pochyłość drogi ziemskiej podlega odmianom peryodycznym : to jest w pe-
wnym przeciągu lat się wracającym. Nie jest tu miejsce ścigać go w nie-
zmiernie pracowitym rachunku tych odmian i ich powrotu.
Gdy przyszło do naznaczenia początku i przyczyny, z których ta-
kowy bieg i odmiany wypadają, wszyscy, co poprzedzili Kopernika, mat-
1) Ta gwiazda nazywa się kłos Panny (Spica Virginis) Rerolut Lib. III. c. 2.
2) Quod deniąue nostra concernit tempora, nos ab annis trigiota frequenti obaer-
▼atione inrenimus 23 parte*, scrupula 28, et J fere unius scrapuli (23° 28' 24"), a quibtu
Georgioi Purbachius et Joannes de Monteregio, qui prozime nos praecesserunt, parom
diffemnt Berolut Lib. UL c. 6.
Digitized by
Google
23
wali się i gubili w różnych powymyślanych sferach i kołach, które były
tjlko rusztowania uwikłanej w trudnościach i pasiyącej się z sobą niewia-
domości; ale to nie były ani objawienia prawdy, ani widoki rozsądku.
Kopernik skruszył tę lepiankę kół i sfer na niczem nie opartą, i jak
gdyby świadek stworzenia, wyciągnął z biegu ziemi ten tak delikatny
mechanizm świata. Uczy on nas w rozdziale trzecim księgi trzeciej, że
oś ziemi mimo jej równoległe, co do pór roku położenie, podlega dwom
bardzo leniwym biegom: naprzód punkt jej ostateczny czyli biegun świata
w przeciągu blisko dwudziestu sześciu tysięcy lat (26000), od wschodu
na zachód krąży około bieguna ekliptyki: a że za biegiem osi idzie ko-
niecznie bieg równika, więc punkta równonocne ślizgając się po eklip-
tyce, cofać się corocznie muszą o łuk blisko pięćdziesiąt sekund: 2re, że
taż oś ziemi nakształt linii ważącej się, kołysze się i waha w tym nie-
zmiernie leniwym ruchu, a przez to wahanie zbliża się lub oddala od osi
ekliptyki: a że znowu za pochyłością osi idzie koniecznie pochyłość kół
i płaszczyzn, więc kołysanie się osi ziemskiej sprawiać musi odmianę
w pochyłości równika do ekliptyki: z czego wypada, że cofanie się pun-
któw równonocnych, wszystkie odmiany w położeniu gwiazd, są skutkiem
dwóch tych niezmiernie leniwych i małych ruchów, którym oś ziemi w biegu
rocznym podlega: że te dwa biegi osi ziemskiej tak są od siebie zawisłe,
iż jeden wpływa w powiększenie lub zmniejszenie drugiego : że nakoniec
małe odmiany w tych dwóch biegach są peryodyczue i mają swoje gra-
nice, których dosiągłszy, wracają się i odnawiają w pewnym lat lub wie-
ków przeciągu. Podług tej Kopernika nauki, równik z ekliptyką ani się
kiedy zeszły, ani się nigdy znijść z sobą niemogą, jak sobie roili niektó-
rzy, chcąc przez to tłumaczyć rewolucye fizyczne ziemi, albo przepowia-
dać przyszłe jej klęski i odmiany.
Te wszystkie Kopernika myśli zgłębi skrytości wydobyte, tak mo-
cno rozważone, tak szczęśliwie stosowane i związane, nabyły w wieku na-
szym tego piętna pewności, iż są policzone w rzędzie prawd najściślej
dowiedzionych. Newton, Bradley, Euler, d'Alembert, i wszystkie najświe-
tniejsze wieku dopiero skończonego i płynącego umysły, ugruntowały wie-
cznie i tę naukę i sławę Kopernika: bo prawda utwierdza się i szerzy pra-
cami i nowemi wynalazkami wieków, kiedy błędy i przywidzenia podo-
bne przemijającym na powietrzu widowiskom, błyszcząc się i łudząc do
czasu, wreszcie giną i nikną przy masie światła wzrastającego rozumu.
Po wytłumaczonej odmianie punktów równonocnych, wypadało ustanowić
trwałość biegu rocznego ziemi, czyli długość roku. Bez tej wiadomości
ściśle wyrachowanej, gdy za Leona X. na Zborze Lateraneńskim poprawa
kalendarza nastąpić nie mogła, zlecone było ode dworu Rzymskiego Ko-
Digitized by
Google
24
pernikowi, l) aby z pewnością ustanowił i oznaczył ten istotny pierwiastek
rachuby cywilnej i astronomicznej. Kopernik odrzuca i w tein naukę Pto-
lomeusza: dowodzi, 2) że obrachowanie roku cywilnego, zaczynającego się
od powracających pór roku, jest wątpliwe i niestałe: bo się odnosi do
punktów równonocnych, które są odmienne i ruchome. Wprowadza ra-
chubę roku peryodycznego, wymierzającego się od powrotu słońca do tej
samej pewnej jakiej gwiazdy, jako do punktu niezwruszoncgo. Chaldej-
czykowie trzymali się dawniej tego rachunku, który był odnowiony na
końcu dziewiątego wieku przez Tebita Araba. Kopernik idąc za jego przy-
kładem, zasiągnął najdawniejszych obserwacyj, i te z sobą, i ze swemi
stosując, wyciągnął z nich długość roku, która się dziś pokazuje o dwa-
dzieścia ośm sekund nadto wielka. Na tak ustanowionych zasadach grun-
tuje uwagi swoje nad biegiem rocznym ziemi, i ułożone tablice do racho-
wania tego biegu.
Zarzuty od Bailly Kopernikowi zrobione są niesłuszne.
Dopiero wiernie wystawiona z księgi trzeciej Kopernika nauka, ścią-
gnęła na siebie wiele niesłusznych zarzutów sławnego i wymownego Dziejo-
pisa astronomii Bailly. Nie bez wielkiego wstrętu i przykrości przychodzi
mi podnieść głos za prawdą i przekonaniem przeciwko pisarzowi, mają-
cemu prawo i do mej osobistej wdzięczności, i do powszechnej czci i uwiel-
bienia. Zarzuca Kopernikowi Bailly zbytnie, i jak on nazywa bałwochwal-
cze do zdań starożytności przywiązanie, przez które nie śmiał poprawić
błędnego rachunku Ptolomeusza i Albateniusza o długości roku : że po-
chyłość drogi ziemskiej przyznawał odmiany peryodyczne: że ruch pun-
któw równonocnych miał za niejednostajny, i że sądził z Arzahelem Hi-
szpanem, w wieku jedeuastym z astronomii słynącym, iż odległość między
słońcem i środkiem drogi ziemskiej jest odmienna; i że linia największej
i najmniejszej odległości ziemi od słońca, nie zawsze wjednem miejscu
nieba przypada. W te błędy, mówi Bailly wprowadził Kopernika zbytni
respekt dla starożytności, i chęć ocalenia dawnych obserwacyi i rachunków.
Lubo nie zamilczę błędów i omyłek, które popełnił Kopernik, dzi-
wiyę się atoli, że je Bailly wytyka tam, gdzie ich nie masz, i gdzie ich
żaden dzisiejszego stanu nauki wiadomy Astronom nie przyzna. Możnaż
naprzód zarzucić bałwochwalcze do starożytności przywiązanie człowiekowi,
który całą naukę starożytną zburzył i wywrócił? który dzielnością swego
rozumu i trzydziestoletnią uwadze nieba poświęconą pracą, cały wpływ
zastarzałego o biegu słońca uprzedzenia, starał się zniszczyć i obalić?
1) Copern. epist. ad Paulom UL Pontificem,
2) Reyolut. Lib. m. c. 13.
Digitized by VjOOQl6
25
W tern nawet, co mu zarzuca Bailly o długości roku, Kopernik uie każe
słuchać Ptolomcusza, ') i cale inną drogą długości roku dochodzi. Po-
nieważ rachunki Ptolomeusza i Albateniusza o długości roku wypadały
z obserwacyj dawnych, Kopernik nie miał prawa odmieniać je i popra-
wiać: bo poprawa być powinna zafundowana albo na większej doskona-
łości instrumentów, albo na pewniejszym sposobie obserwowania: wiemy
zaś, że stan nauki, co do tych dwóch rzeczy za Kopernika w niczem się
prawie nie różnił od stanu za czasów Ptolomeusza i Arabów. Zdanie
nawet Arzahela Hiszpana Kopernika zgodnie ze stanem nieba poprawił.
(Czytaj przypis pod literą D.) Zdaje się, że Dziejopis astronomii pisząc
te zarzuty, nie rozważył myśli Kopernik w swem prawdziwem źródle, i że
w pisaniu nie pomniał na wielkie wieku ostatniego w astronomii fizycznej
postępki i wynalazki, które właśnie tego wszystkiego w ciałach niebie-
skich dowiodły, co twierdził Kopernik, a co po wymownem go uwielbie-
niu, krytyk w rejestrze jego błędów położył.
Kopernik przy cudownej trafności w myślach, nie mógł zawsze przyjść
do precyzyi w liczbach, przez niedoskonałość instrumentów i sposobów :
ale też nawet i wiek nasz przy tylu pomocach, i przy tak daleko pośli-
nionej doskonałości narzędzi, jeszcze jej zupełnie nie doszedł. Wytknięte
bowiem w tej krytyce rzeczy stanowią zbiór najdelikatniejszych pierwia-
stków, i najleniwszych w biegach niebieskich odmian. Obserwacye staro-
żytne nadto są niedokładne, obserwacye teraźniejsze nadto są bliskie
i świeże do osiągnienia tej precyzyi, która się dopiero w tysiącach, a na
wiele przypadków, w milionach lat daje czuć i postrzegać. Rozum Ko-
pernika przedarł się przez wszystkie zapory słabości ludzkiej : zmysły na-
sze są nadto grube, sposoby ich wsparcia i rozciągnienia jeszcze nadto
niedostateczne, do ścigania i czucia tych delikatnych odmian, które on
w ciałach niebieskich przepowiedział: sam tylko czas mnożąc zbiór tych
małych odmian, uczyni je przyszłym pokoleniom widoczne; dziś zaś sam
tylko najdelikatniejszy rachunek geometryczny mierzyć potrafi głębokie tego
nadzwyczajnego człowieka przeniknienia i pojęcia. Winien je zaś Koper-
nik temu, że nie poszedł za radą dziejopisa astronomii, że dawne obser-
wacye blisko dwa tysiące lat zajmujące, bez żadnej odmiany i poprawy
roztrząsał: bo (jak wiedzą Astronomowie), tak rozległy przeciąg czasu,
zmniejszając koniecznie to, co jest skutkiem omyłek; a powiększając to,
co jest skutkiem rzetelnych w naturze odmian, naprowadził Kopernika na
te delikatne o biegach niebieskich myśli. Odkryć zaiste i pokazać, co
1) Quaproptcr (słowa są Kopernika) de magnitudino anni Solaris, non est audiendus
Ptolemseus iu hac parte : qui absurdum et impertiuens existimavit annuam Solis seąualitateni
metiri ad aliquam stellarum fixarum restitutionem, nec magis congruere, quam si a Jove vel
Saturno hoc faceret aliquis. Keyolut. Libro III. c. 13.
Digitized by
Google
26
się w biegach niebieskich odmienia, jestto dziełem głębokiej przenikłości
i rozumu, i tego dokazał Kopernik ; wymierzyć zaś i oznaczyć w liczbach
wartość tej odmiany, jest robotą czasu, pracy i cierpliwości: i to należało
do następnych wieków i pokoleń. (Czytaj przypis pod literą E.)
Kopernik przejął niektóre przesądy i biedy dawnycli, ale się Astrologią
nie skaził.
Nie tak był szczęśliwy Kopernik w tłumaczeniu i rachowaniu biegu
księżyca: ale też ta niesforna gwiazda albo raczej ten niedostępnie towa-
rzyszący ziemi drugiego rzędu planeta, licznemi biegu swego odmianami
najbardziej zmęczył rozum ludzki, i najwięcej kosztował nakładów mocne
i światłe w Europie narody. Bez wszystkich nowo stworzonych wieku na-
szego sposobów i pomocy, nie mógł prawda Kopernik pomyślnie ścigać
i tłumaczyć tak trudnych biegów ; (czytaj przypis pod literą F.) ale też
nawet przy tych wszystkich pomocach, jeszczeby mu się to nie mogło było
udać dla tego, że otrząsnąwszy się z główniejszych wieku swego uprze-
dzeń, zatrzymał z nich niektóre. Czas jest, abyśmy przebiegli błędy Ko-
pernika rozsiane najbardziej sterczące we trzech ostatnich jego księgach
i obok głębokiego rozumu, widzieli skazy słabości.
Nauka starożytnych astronomów i filozofów, zawierała fałszywą teo-
ryą o doskonałości natury : tą obłąkany Kopernik zgodził się z Ptolome-
uszem; że bieg ciał jest zawsze równy i jednostajny, że wizerunkiem pra-
wdziwej doskonałości jest figura koła; sądził więc, że ciała niebieskie ru-
szając się jednostajnie, nie mogą i nie powinny innych dróg i figur opi-
sywać, jako koło; skąd wniósł, że wszystkie odmiany w biegach zbacza-
jące od jednostajności i od figury koła, są to tylko pozory, czyli skutki
od złudzenia i od obcych przyczyn pochodzące. !) Z tak błędną myślą
przeniesiony w przestrzeń światów niebieskich, spotykał się w każdym mo-
mencie z niezmiernemi trudnościami, które już nie tym czystym i rozle-
gle widzącym rozumem, ale rzadkim dowcipem, i wyjętemi z pism da-
wnych, a od siebie poprawionemi sposobami starał się pokonywać. Trzeba
było w tłumaczeniu raz spóźnionych, potem przyspieszonych biegów obser-
wacyami skazanych, użyć dawnej plecianki kół i kółek, i nią wikłać tę
prostotę natury, którą sam w porządku świata odsłonił. Dla czego wy-
kładając nierówność biegu rocznego ziemi na końcu księgi trzeciej, bieg
księżyca w księdze czwartej, obroty planet co do długości w księdze pią-
tej, i co do szerokości w księdze szóstej i ostatniej najwięcej pracował nad
1) Motnra coelestium corporum equalem csse, et nisi ad apparentiam inaequalem
yideri. Beyolut. Lib. IV. c. 2. Quod motus corporum coelestium sit equa)is ac circa.
laris, rei ex circularibus compositus. Rerol. Lib. I. c. 4.
Digitized by
Google
27
przerobieniem i poprawieniem dawnych tłumaczeń wymyślonych przez Apol-
loniusza, od Ptolomeusza przyjętych doskonalonych ciągle przez Arabów.
Ktoby chciał zbierać dowody dowcipu Kopernika obfitego w subtelne geo-
metryczne sztuki, znajdzie ich najwięcej w trzech ostatnich księgach, gdzie-
kolwiek potrzeba, albo rozmaite w ruchu planet odmiany na bieg jedno-
stajny zamienić, albo różne linie i kierunki z koła wyprowadzić, albo na
łuki koła zagiąć i przerobić.
Przesąd wyssany z nauki starożytnej, była to tama zatrzymująca
szybki lot jego rozumu : z nią walcząc ustawicznie, wynajdował bardzo do-
wcipne, ale dziś niepotrzebne myśli : uważać je tylko możemy, jako płód
zbytkującego bujnością gruntu, z którego wyrastające obficie przyjemne
zioła i kwiaty, tłumią dobroczynne dla człowieka rośliny.
Nauka atoli starożytna, którą się zaraził Kopernik, była tylko sku-
tkiem niedokładnego o dziełach natury wyobrażenia; ale nie była pło-
dem tych fałszywych i przewrotnych stosunków, w których człowiek zgu-
biwszy rozsądek, wdzierał się w poznawanie celów przyrodzenia, i prze-
widywał sobie to, czego mu żadne obserwacye skazać nie mogły. Astro-
logia wzięła jestestwo swoje wtedy, kiedy człowiek przestawszy rozu-
mować, odszedł zupełnie od siebie, i tak snem zmorzony chwytał mary za
czucia, i z nich kleił dzikie i śmieszne widowiska. Przewrócenie władz
umysłowych, przeszło w jego skłonności moralne : a jako rozum wzbudza
poruszenia szlachetne, tak głupstwo lubi ocucać namiętności nikczemne:
stąd poszło, że przestawszy panować nad przekonaniem przez prawdę,
człowiek poruszał bojaźń przewidzeniem, i trwożył lekkowicrność wieszcz-
biarstwem. Ta prawdziwa choroba umysłu, która skaziła pisma Ptolome-
usza, która zaraziła naukę Arabów, która schańbiła Tychona i Keplera
niedotknęła w niczem prawdziwie filozoficznych myśli i pism Kopernika:
trzymając się nieodstępnie czystego rozumu; za jego przewodnictwem
rzadki ten człowiek, jak drugi Noe wybrnął z tej powszechnej toni spodlo-
nego i obłąkanego myślenia.
Kopernik nie mógł uniknąć błędów zaciągnionych z dawnej nauki.
Zniszczenie uprzedzenia, które Kopernik o biegach jednostajnych
i kołowych z Ptolomeusza zaciągnął, zachowane było na zrobienie wiel-
kim Keplera, który dokończył zupełnego upadku nauki starożytnej. Ale
raógłże tak błędnego początku uniknąć Kopernik, który tak zgłębił geo-
metryą Apollońiusza, który jej tak zręcznie i dowcipnie w tłumaczeniu
planet użył, i który czytał w niej własności tych linij i figur, jakie opi-
Digitized by
Google
28
sują, ciała niebieskie około słońca? ]) Chociaż daleki jestem od zuchwa-
łego przedsięwzięcia zgłębiać drogę i znaczyć granicę twórczemu rozu-
mowi , odważę się przecie zrobić uwagę nad pewnym porządkiem i koleją,
podług których snuje się i wywija pasmo i pokolenie myśli ludzkich.
Bez początków mechaniki i ogólnej fizyki, za czasów Kopernika
cale nieznanych, prawie było niepodobna wynieść się nad te ciasne i fał-
szywe pojęcia wieku. Nie dosyć było uważać i tłumaczyć obroty i poło-
żenia ciał niebieskich; trzeba było z myślą metafizyczną biegu, złączyć
myśl fizyczną sity bieg sprawującej: trzeba było wystawić sobie, że ten
ogrom rzeczy stworzonych, który światem nazywamy, jest to niezmierny
skład rozlicznych władz i sił bezprzestannie na siebie działających: że wszy-
stkie ruchy i odmiany są wypadającym koniecznie skutkiem tego działa-
nia prawami urządzonego. Wszystko, cokolwiek się rusza i odmienia tak
na ziemi, jak w głębi nieba, jest dziełem przedwiecznemi prawami opi-
sanej mechaniki przyrodzenia: proszek tchem ludzkim wypchnięty i mio-
tany w powietrzu, tak jest posłuszny prawom biegu, jak planety około
słońca krążące. Te prawa i z nich wypadające skutki stanowią całą pię-
kność i doskonałość dzieł natury; a dochodzenie tych praw jest w fizyce
najwalniejszym celem poznawania naszego. Lubo pokaże się niżej, że
pierwszy Kopernik otworzył wstęp do tych wielkich i ogólnych wyobra-
żeń; jednakże nieznane mu były te pierwiastkowe początki: „że bieg nie
może być jednostajny, gdzie siła włada różnie i bezprzestannie: że wypad-
kiem jednej siły jest bieg po linii prostej: bieg zaś po kole, lub po jakiej-
kolwiek linii krzywej, rodzi się z działania dwóch lub więcej sił w ró-
żnym kierunku władnących.u Te prawdy odkrył Galileusz i stworzył
naukę dawnym cale* nieznaną. Kepler częścią na nie sam trafił, roztrzą-
sając ważne i liczne obserwacye Tychona, częścią się ich nauczył od
współczesnego sobie Galileusza: i te prawdy skazały Keplerowi błąd
w pozostałych resztach starożytnej nauki.
Wynalazki Kopernika w księdze V.
Bieg ziemi nie tak wciągał Kopernika w dochodzenie jego fizycznej
przyczyny, jako raczej w uwagę jego skutków i wpływu na widowisko
ciał niebieskich. Ale też w tym celnym przedmiocie jego dociekania
ledwo która tajemnica uszła jego wzroku i pojęcia. Oprócz tylu już
przytoczonych dowodów, zostawił on jeszcze w księdze piątej dziwnie tra-
fne i zgodne z niebem tłumaczenie biegu planet: kiedy te raz posu-
1) Apolloniusz z Pergu żył około 230 roku przed E. C. jeden z wielkich staroży-
tności ludzi: wsławi! się szacowną książką de Sectionibus Conicis: on pierwszy przystoso-
wał geometryą do astronomii, i nazwać się może jak ojcem tych wielkich postępków, które
nauka gwiazd przez pomoc geometryi zrobiła.
Digitized by
Google
29
wają się od zachodu na wschód, znowu cofają się wstecz od wschodu na
.zachód, potem zastanawiają się w swych biegach, nakoniec wracają do
pierwszego kierunku: te wszystkie na pozór dziwaczne i przedtem niezro-
zumiane odmiany, Kopernik pierwszy pojął, i bez pomocy epicyklów Pto-
lomeusza, prosto i szczęśliwie wytłumaczył, wytykając i oddzielając sku-
tki z biegu ziemi wynikające, od tych, które pochodzą z własnego pla-
net około słońca obrotu. Wsparty geometryą Apolloniusza, rozum Koper-
nika świetnieje w księdze piątej tern wielkiem odkryciem, które naprzód
stanowiło najmocniejszy dowód za biegiem ziemi, póki doskonaląc się
coraz bardziej, cała astronomia nie stała się jednym ścisłym dowodem
i poparciem tej prawdy. Kopernik wreszcie dokończył nauki o biegu
planet, jednem najszczęśliwszem biegu ziemi przystosowaniem, które samo
zrobiłoby go było w dziejach astronomii nieśmiertelnym.
Sposób, którego użył był Hypparch do wymierzenia odległości księ-
życa od ziemi, przystosował Kopernik do znalezienia nieznanej przedtem
odległości planet od słońca, biorąc drogę, którą ziemia około słońca opi-
suje, za plac; a linią dzielącą całą tę przestrzeń, 42 miliony mil niemie-
ckich zawierającą, za zasadę tego wymiaru: podług tej myśli wziąwszy
pod rachunek swoje własne obserwacye planet, (czytaj przypis pod li-
terą G) odkrył najpierwszy ich odległość, i świat słoneczny aż do Saturna
rozmierzył. Zgoła' po odkrytym przez siebie porządku ciał niebieskich,
co tylko do wyłuszczenia biegu ziemi należy, co tylko na stan ówczesny
astronomii z tego biegu w widowisku nieba wypada, wszystko ten wielki
człowiek znalazł, rozwinął, i najtrafniej wytłumacz)!. Zdaje się, że przy-
rodzenie powierzyło jego rzadkiej przenikłości zupełne objęcie, i całą doj-
rzałość tej wielkiej myśli, która cały stan astronomii zmieniwszy, miała
jeszcze mieć tak rozległy wpływ na pożytki i wiadomości przyszłych
pokoleń.
Kopernik był od niektórych pisarzy ile sądzony, bo był He uważany*
Żeby nie chybić w sądzeniu tego nadzwyczajnego człowieka, potrzeba
zwartować i dobrze rozważyć całe jego dzieło, zebrać wszystkie śmiałe
myśli i ich delikatne stosunki pod jeden widok, przcbiedz z niemi cale
żniwo teraźniejszych wiadomości, i nawet pamiętać na ten postępek, ja-
kiego nam się jeszcze w astronomii należy spodziewać. Z tego tylko pun-
ktu widzenia, pojąć zdaje mi się możaa i wytłumaczyć niektóre wyznania,
i częstokroć nieśmiałe rzuty wielu jego myśli. Książka o Obrotach Nie-
bieskich w całej swej osnowie i związku uważana, jest nieśmiertelnem
świadectwem i dowodem, że Kopernik objąwszy cały skład i zbiór wia-
domości astronomicznych od Hipparcha aż do czasów swoich, w głębo-
kiem i długiem rozważaniu odkrył naprzód błędy dawnej nauki, opano-
Digitized by
Google
30
wał potem myśl o biegu ziemi, i pogrążoną w niej uwagą zgłębił cały
szereg najskrytszych jej stosunków i wniosków: przebiegł z tą myślą
dziewiętnastu blisko wieków obserwacye i prace: przez głęboką reflexyą
i rozumowanie, przez równanie swych wyobrażeń ze skutkami natury, uj-
rzał biegi niebieskie w tej myśli, i myśl tę w biegach niebieskich. Kiedy
przyszło tak wielkie odkrycie światu ogłaszać, nie chciał tego ludziom
dać uczuć, że oni się mylili i błądzili przez tyle wieków: a tak kojąc
urazę przesądu i miłości własnej we współczesnych, pozbierał i poprzy-
taczał z pisarzów dawnych, co tylko do jego wynalazku było stosowne,
i co mogło zasłonić nowość pozorem dawnej nauki.
Co więc było wybiegiem delikatności, co było sztuką i podstępem
na łoskotliwość uprzedzenia, to wzięli niektórzy o Koperniku Pisarze
za drogę jego dociekań, a chwytając pojedyncze miejsca, krając i drobniąc
rozległe pojęcia, naginając je do tu i owdzie rozrzuconych wyrazów, i je-
szcze przez niewiadomość później odkrytych wynalazków, nie mogąc do-
sięgnąć głębokości i trafu wielu prawd, widzieli człowieka z dowcipem
i pracą, który rzeczy kiedyś znane, wybiera, szykiye i klei; gdzie trzeba
było widzieć geniusz, który wynajduje, stwarza i objawia.
Kopernik odziedziczył od swych poprzedników fundament i podporę
swoich myśli, to jest, liczne i szacowne postrzeżenia skutków niebieskich,
ich porządne rozłożenie i całą sztukę obserwowania, w tern nic nowego
nie znalazł i nic prawie nie odmienił; ale wszystkie nie dobrze nawet
oznaczone zdania i wyrazy pisarzów greckich i łacińskich, uważane jako
szczątki i ułomki mniemanej starożytnych nauki, oprócz kierunku biegu
dziennego ziemi w Plutarchu wytkniętego, nic go więcćj nie nauczyły,
nic mu do jego pierworodnych myśli i wynalazków nie pomogły. (Czytaj
przypis pod literą H.) Jemu więc samemu należy się chwała i imię pier-
wszego Tłumacza prawdńwych biegów niebieskich, i pierwszego Założy-
ciela dzisiejszej astronomii.
Wpływ nauki Kopernika na wynalazki późniejsze i stan dzisiejszy
astronomii.
Jako po wytrzymanej zimie podniesione ku wierzchołkom naszym
słońce, budząc zwolna strętwiałą naturę, wlewa jej z początku leniwem
działaniem nowe życie, potem siłą dojmującą wszystko do odradzania się,
wzrostu i dojrzałości porusza; tak dzieło Kopernika na samym schyłku
jego życia wydane, naprzód słabem wrażeniem działać zaczęło na umysły,
uśpione w uprzedzeniu wiekami poświęconem, wciągać potem dzielniej-
sze głowy w zbliżanie tych nowych myśli do biegów przyrodzenia; aż na
koniec rosnące tej nauki światło, jej pewność świadectwem nieba poparta,
sprostowawszy uwagę, rozciągała i prowadziła stopniami wiadomości ludz-
Digitized by
Google
31
kie, aż do tej masy myśli i wynalazków, które czynią, wiek ostatni
w dziejach astronomii najświetniejszym. Kopernik ściągnąwszy z oczu
ludzkich zasłonę złudzenia, pokazał im świat i jego porządek rzetelny,
gdzie zatrzymany człowiek zaczął i lepiej widzieć, i trafniej pojmować
biegi niebieskie: W tym nowym zawodzie, już nie można było postąpić
bez nowych sposobów i pomocy, które się szczęśliwie wywijały z usilno-
ści i talentu sławnych ludzi, koleją wstępujących na ten wielki teatr no-
wych widoków.
Tycho wydoskonalił narzędzia, odkrył i ocenił skutki łamiącego się
światła, poprawił sztukę postrzegania, przeszło dwudziestoletnią pracą
sporządził doskonalszy rejestr gwiazd stałych, w licznym zbiorze ważnych
obserwacyi zostawił szacowne plony astronomii praktycznej przez siebie
poprawionej. Galileusz wynalazł i złożył teleskopy, pierwszy pokazał uży-
cie wahających się zegarów, które wydoskonalone przez Hughensa, sta-
wiają nam przed oczy bieg ziemi, i razem miarę powszechną innych bie-
gów i odmian. Łuki koła do mierzenia wysokości gwiazd drobniej i do-
kładniej podzielone, teleskopy złożone ze szkieł rozciągnęły granice wzroku,
a zegary, obraz metafizyczny czasu, zrobiły że tak rzekę dotykaluym.
Człowiek rozprzestrzeniony w swojem czuciu, nauczył się odmiany w bie-
gach niebieskich pewniej ścigać, i z większą jak przedtem znaczyć dokła-
dnością.
Za powiększeniem atoli władzy zmysłów, nie zaraz skorym krokiem
następował wzrost myśli i rozsądku. Tycho obdarzony sztuką dokład-
niejszego widzenia, nie był trafny w tłumaczeniu tego, co widział. Jak
odurzony śmiałością myśli Kopernika, oddał prawda hołd jego wynalaz-
kom, przyjąwszy w części, pokazany przez niego, a własnemi Tychona
obserwacyami poparty porządek i bieg planet około słońca, ale nie chcąc
policzyć ziemi między planety, ani jej biegu przyznać, sam zrobił inszy
układ świata, który będzie w historyi nauk wieczną satyrą na czas
i na rozum autora. Nie uwłaczając znakomitym Tychona w astro-
nomii zasługom, dziwić się nie można, iż ten, który wszystkie niedołę-
źności alchimii i astrologii popierał, nie był obrońcą nowej nauki.
Rozum ludzki jak gdyby się wysilił na wielkie myśli w głowie Ko
pernika, zrobił sobie przerwę i spoczął przez lat kilkadziesiąt; tymczasem
doskonaliły się posiłki zmysłów, sztuka postrzegania; a przez nie spo-
sobiło się pojęcie ludzkie do tych wysokich prawd, których wielu zarody
rzucił w swem dziele Kopernik, a które się nie mogły rozwinąć, krze-
wić i dojrzewać, tylko w rozumach tej samej tęgości i tego samego
rzędu.
Kiedy Ptolomeusz z całym orszakiem swych naśladowników i uczniów
zbijał bieg ziemi, przywiódł między innemi przyczynami i tę, że ponie-
Digitized by
Google
32
waż wszystkie ciała ciężą, do jej środka, gdzie spocząć usiłują; więc
ten środek, tern bardziej ziemia go zawierająca ze wszystkiemi ciałami
być powinna w spoczynku. Na ten zarzut odpowiadając Kopernik, pier-
wszy objawił myśl czystą o attrakc>i i opisał ją dokładnie. „Ciężkość
(mówi on) nic innego nie je^t, tylko naturalne dążenie od Twórcy wszech
rzeczy cząstkom materyi nadane, do kupienia się razem i łączenia; tą
własnością nietylko ziemia, ale równie są obdarzone słońce, księżyc i wszy-
stkie planety; ich cząstki siłą ciężkości zebrały się i skupiły w bryły
okrągłe; tą jeszcze siłą utrzymują się w tej postaci, pod którą je wi-
dzimy. Na kaźdem z tych ciał niebieskich wszystko także cięży i dąży
do jego środka, a przecież to nic zatrzymuje tych biegów, które w nich
widzimy; dlaczegożby więc to ciężenie przeszkadzać miało biegowi ziemi?
albo jeżeli środek ciężkości być koniecznie ma środkiem wszystkich bie-
gów, kiedy słonce i każdy planeta ma także swój środek ciężkości jak
ziemia; czemuż za środek wszystkich biegów nie mamy raczej obrać słońca,
kiedy przez to jasno i łat vo wytłumaczyć się dają wszystkie skutki i wi-
dowiska w biegu gwiazd i plauet?" l)
W tem porządnem i mocnem rozumowaniu Kopernik wyrzekł iiąj-
pierwszy, że ciężkość jest własnością powszechną materyi, każdej jej
cząstce służącą, że ta rozciąga się do słońca, księżyca i wszystkich planet,
że jej siłą cząstki słońca i planet zrosły się w masy okrągłe i że mocą
tej samej ciężkości utrzymują się w swych postaciach kulistych.
Wynalazki w ciałacJi niebieskich i w teoryi ich biegu, do których pro-
wadzlla astronomów nauka Kopernika.
W tej ogromnej i wcale nowej podówczas myśli, jeden tylko krok
został się do zrobienia, który uczynił nieśmiertelnym Newtona. Liczne
i dokładniejsze obserwacye Tychona, stały się nowym i szacownym ma-
teryałera, z którego Galileusz, Kepler i Newton, idąc za myślami Koper-
1) Quod enim omnium rerolutionum (id est terra) centrum non sit, motos errantiam
inaeąualis apparens, et variabiles eoruin a terra distantiae declarant. Pluribas ergo exis-
tentibas centris, de centro qnoqae mnndi non temere quis dubitabit, an videlicet faerit
istud grayitatis terrenae, an al i ud? Equidem existimo, graritatem non aliud e&se, quam ap-
petentiam quandam natnralem partibus inditam a divina Providentia opincis univer«orum
ut in unitatem integritatemque suam csse conferant, in formam globi coeuntes. Quam af-
feettonem credibile cst, etiam Soli, Lunae, caeterisque errantiam fulgortbus inesse, ut ejus
efficacia, in ea, qua so repraesontant, rotunditate permaneant, quae nibilominus multis mo-
dis suos efficiunt circuitus. Si igitur et terra faciat alios, ut puta secundum centrum, ne-
cesse crit, eos esse, qui eztrinsecus in multis apparent, in ąuibus invenimus annuum cir-
cuitum. Quoniam si permutatus fuerit ex solari in terrestrem, Soli immobilitat* concesta;
ortus et occasus signorum ac stellarum fixarum, quibus matutinae respertinaeque fiunt,
eodem modo apparebunt etc. Copernicus Rerol. Lib. I. c. 9.
Digitized by
Google
88
oika, budowali w astronomii okazały gmach wiadomości ludzkich. ") Za
pomocą nowych narzędzi i sposobów, albo szukano nieznanych przedtem
na niebie ciał i odmian, albo się ubiegano za odkryciem oczywistych do-
wodów biegu ziemi i wielu myśli w dziele Kopernika rzuconych; obadwa
te zamiary zbogacały astronomią nowemi wynalazkami i utwierdzały co-
raz bardziej naukę Kopernika. Księżyce Jowisza odkryte przez Galileusza,
księżyce znowu Saturna postrzeźone najpierwej przez Hughensa i Kassy-
niego, pokazały zaraz podobieństwo między temi planetami i ziemią i po-
twierdziły naukę Kopernika o planetach drugiego rzędu. Galileusz przy-
patrując się biegowi księżyca ziemskiego, postrzegł wahanie się i ważenie
jego kuli; to utwierdziło jego przekonanie o biegu ziemi, pokazało po-
dobieństwo tegj skutku z tym, którego się nauczył w Koperniku o ko-
łysaniu się osi ziemskiej i przywiodło astronomów do odkrycia biegu
wirowego księżyca około swojej osi.
Hughens spostrzegłszy pierścień Saturna, jego pokazywanie się
i niknienie peryodyczne, wytłumaczył zaraz odmiany tego nadzwyczajnego
widowiska przez bieg roczny ziemi. Roemer Duńczyk uważał wielką
liczbę zaćmień księżyców Jowiszowych, widział w pewnych czasach znaczne
opóźnienie w momencie ich niknienia i pokazywania się i znalazł tego
przyczynę w biegu ziemi, a stąd odkrył i zaraz wymierzył chyżość świa-
tła. Ważny ten wynalazek nie może być bez zadumienia uważany przez
rozległy wpływ, jaki miał i na dalszy postępek astronomii i na rozsze-
rzenie widoków naszych o składzie i budowie świata. Richer wysłany od
rządu francuzkiego w roku 1672 na obserwacye paralaksy Marsa do
Cayenne, doświadczył, że jego zegar dobrze idący w Paryżu, spóźniał się
w swoim biegu na tej wyspie blisko trzy minuty na dzień, pokazało się
z tego doświadczenia, że ciężkość odmienia się na ziemi, rosnąc od ró-
wnika ku jej biegunom, a zmniejszając się od biegunów ku równikowi.
Ten wielki wynalazek zdziwiwszy Europę, dowiódł obrotu dziennego ziemi
około swojej osi, pokazał nam figurę naszego planety i stał się źródłem
wielu nowych prawd, które później z niego wynikły.
Kiedy z tylu wielkich i nowych prawd, z tylu zadziwiających wy-
nalazków jedne gruntowały naukę Kopernika, drugie były jej oczywistemi
wypadkami; Bradley chciał się jeszcze przekonać, czyli podług myśli Ko-
pernika odległość ziemi od słońca, jest punktem niknącym w porówna-
niu z odległością gwiazd stałych, i nietylko doszedł oczywistości tej
prawdy, ale szukając jej, odkrył wahanie się osi ziemskiej i aberracyą
1) Tycho urodził się w Norwegii roku 1546, umarł roku 1601 mając lat 55. Ga-
lileusz urodził się w Pizie roku 1564, umarł w Aroetri roku 1642 mając lat 78, w tym
samym roku urodził się Newton. Kepler urodził się w Szwabii roku 1571, umarł w Ra-
tyzbonie roku 1680 mając lat 59.
JCopernikijama U U. 3
Digitized by
Google
a*
światła; przez co dokończył demonstracyi biegu rocznego ziemi, ułatwił
tłumaczenie wielu skutków i jeszcze posunął znacznie wiadomości ludzkie
w astronomii praktycznej. Ten szereg "nowych i licznych prawd, który
się snuł i wywijał z myśli Kopernika, nie tylko jego naukę osadził na
wiecznie niewzraszonych fundamentach pewności, ale jeszcze posłużył do
odkrycia i stworzenia innej wcale nowej nauki.
Miłość prawdy była i będzie zawsze panującą namiętnością twór-
czych umysłów, a razem źródłem tych nadzwyczajnych odmian, któremi
świetnieją myśli ludzkie w umiejętnościach. Tą zachwycony Kepler po-
pierał naukę Kopernika z zapałem i gorliwością, jej torem, idąc za po-
rządkiem i biegiem planet około słońca, ścigając z uporczywą pracą Marsa
w swoich obrotach, roztrząsając i rachując dziesięcioletnie tego planety
obserwacye przez Tychona robione; pierwszy wynalazł i ogłosił, że pla-
nety opisują elipsy około słońca, a w proporcyi odkrytej między płasz-
czyznami dróg i czasem na .ich opisanie strawionem, i znowu między cza-
sami peryodycznemi i odległościami planet od słońca, objawił sławne
prawa biegów niebieskich. Newton do myśli Kopernika o ciężkości przy-
dał jeszcze to, że ta siła jest powszechną przyczyną wszystkich biegów
w planetach, a przystosowawszy do niej prawa Keplera, początki Gali-
leusza i ogłoszone już przez Hughensa prawdy o Me odpychającą (Vi*
cenirifuga), wydobył z nich prawa attrakcyi, i stworzył nową naukę, którą
astronomią fizyczną nazywamy. Wszystkie skutki i odmiany w biegach
niebieskich, trzeba było z tej jednej siły wydobyć, ogarnąć pod jeden
widok tyle rozlicznych i na oko różnorodnych przypadków upatrzyć jak
te między sobą trzymają się i wiążą i jak jedne zawisły od drugich,
trzeba było jeszcze ocenioną ich wartość z obserwacyami porównać, a wy-
niósłszy się od skutków do przyczyn, wrócić znowu od przyczyn do skut-
ków i tym zwrotem i mocą myśli opanować przekonanie.
Całe to wielkie przedsięwzięcie dążyło do tego, aby z małej liczby
założonych początków, wyciągnąć ogromny zbiór wniosków i wypadków,
czegoby prawie niepodobna było dokazać bez nowych pomocy, albo le-
piej mówiąc, bez nowego języka wspierającego reflexyą w przebieganiu
niezmiernego łańcucha skutków, w ich uwadze i roztrząsaniu trzeba było,
że tak powiem, przeskakiwać tłum środkujących wyobrażeń, aby się wy-
nieść do stosunku samych myśli ogólnych, a w ich związku widzieć i czy-
tać związek odmian i biegów niebieskich. Taki język wynalazł Newton;
sztuką tego języka zamieniła się cała nowo stworzona nauka przyczyn
i praw fizycznych na jedno zagadnienie mechaniki. Ogólność myśli, jest
prawdziwą miarą rozumu i głębokiego pojęcia; w ich postępku, wszystko
prawie zawisło od języka; pomyślność więc w rozwiązaniu tego zadania,
zależała od doskonałości nowego rachunku. Wszystkie przeto najdziel-
Digitizedby VjOOQ
35
niejsze po Newtonie umysły, obróciły swój talent i usilność na doskona-
lenie i szerzenie tego rachunku, z którego wzrostem powiększając ciągle
masę wynalazków w astronomii fizycznej, postawiły naukę gwiazd w tym
stopniu chwały i doskonałości, w którym ją dziś widzimy. Niezmierna ta
przestrzeń nowych prawd i widoków, przebieżona lotem rozumu w jednym
prawie wieku, zaczęła się dopiero wtenczas odkrywać, kiedy przy głęb-
szej uwadze nauka Kopernika szerząc się i utwierdzając, sięgała ostatniego
stopnia pewności.
Bieg ziemi i porządek ciał niebieskich przez Kopernika wskazany, albo
prowadził do nowych prawd i wynalazków, albo podsuwał trafne i praw-
dziwe tłumaczenie nowych fenomenów na niebie dostrzeżonych, którychby
niepodobna było pojąć i wytłumaczyć bez tej nowej nauki. Bez niej Ke-
pler byłby praw na biegi ciał niebieskich nie odkrył; a bez praw Keplera
nie byłby Newton praw attrakcyi wynalazł. W szeregu myśli ludzkich po-
chodnią prawdy oświeconych tak się wszystko wiąże i trzyma, jak w od-
wiecznych dziełach natury: człowiek naprowadzony na prawdziwą drogę,
wszystko szczęśliwie pojmuje, rozwija i tłumaczy, wszystko w jego uwadze
pokazuje się proste i porządne ; zszedłszy z tej drogi, gubi się w mano-
wcach nieładu i zawi kłania: jak żeglarz zapędzony nawałnością wiatrów
w przestrzeń .morza, kiedy mu słota i chmury widok nieba zasłonią, poty
się wałęsa, gubi i błądzi, póki mu nie zabłyśnie znana jaka gwiazda, nie
wskaże mu miejsca obłąkania, i prawdziwej drogi jego podróży.
Skoro Kopernik pokazał prawdziwy porządek świata, i bieg planet
około słońca, wypadało po wynalazkach Galileusza koniecznie dochodzić
własności i praw tego biegu, a przytem oznaczyć drogi, jakie ciała niebie-
skie opisują, i to był plan robót Keplerowi wskazany.
Skoro Kopernik powiedział, że ziemia jest planetą głównym, że cięż-
kość jest własnością powszechną materyi rozciągnioną do słońca i wszy-
stkich planet, wskazał podobieństwo, że tak powiem, rodu i składu mię-
dzy ziemią i innemi planetami; cokolwiek więc doświadczono na ziemi,
wypadało tego samego dochodzić w innych planetach: i co znowu postrze-
żono w innych planetach, tego szukać należało na ziemi. Ta droga ana-
logii czyli dochodzenia z podobieństwa składu, podobnych skutków ; i znowu
ż podobieństwa skutków wniesienia podobnych przyczyn, przywiodła New-
tona i tylu po nim wielkich ludzi do najwalniejgzych w składzie świata
słonecznego wynalazków. Cokolwiek dziś wiemy o figurze planet, o ich
biegach wirowych, o ich atmosferach, i o tych delikatnych peryodycznych
ruchach, którym podlegają cząstki płynów oblewających ich powierzchnie;
wszystko to prawie tą drogą dociekania odkryte.
Digitized by
Google
36
Skoro Kopernik pokazał i wy tknął trzy walne biegi ziemi ; po wyna-
lezionych mechaniki początkach, pokazać się powinny były skutki, jakie
z każdego tego biegu wypadają, na powierzchni naszego planety: to prowa-
dziło koniecznie do doświadczeń o odmianie ciężkości, z tych doświadczeń
na spóźniających się, lub przyspieszających zegarach pokazała się spłasz-
czenie ziemi przy biegunach, jej zaś wyniosłość przy równiku; z czego
znowu wypadły te sławne i kosztowne wymiary łuków południka dla ozna-
czenia z dokładnością figury ziemi. Idąc jeszcze stopniami od jednych
prawd do drugich z niemi związkowych, z figury ziemi odkryto fizyczną
przyczynę cofania się punktów równonocnycb, i pokazano pierwiastkowy
stan wszystkich planet, to jest: że to musiały być masy, albo ciekłe, albo
miękkie, które twardniejąc z czasem, przez bieg wirowy okcło swych osi
uksztalciły się w tę postać, pod którą je widzimy. Z biegu jeszcze tro-
jakiego ziemi wypadł wynalazek podobnych biegów w innych planetach,
i nadto cały porządek i podział astronomii fizycznej na biegi peryody-
czne, biegi wirowe, i na kołysania się, czyli leniwe ruchy, którym osi bie-
gów dziennych w ciałach niebieskich podlegają. Zgoła cały porządek prac
i dociekań snuł się i wywinął z nauki Kopernika dobrze rozważonej i zgłę-
bionej.
Winien więc wiek teraźniejszy Kopernikowi nowy ruch i prawdziwy
kierunek nadany myślom ludzkim w poznawaniu ciał niebieskich: winien
mu wiele najwalniejszych wynalazków, które z dochodzenia i uwagi biegu
ziemi wypadły: winien mu drogę analogii w fenomenach i przyczynach,
z której powstała największa część wiadomości dzisiejszych: winien mu
nakoniec cały plan i porządek nauki, podług którego ułożyły się w astro-
nomii i prace dzisiejsze, i prace nastąpić mających wieków.
Kiedy więc z chlubą i zadziwieniem zatrzymamy dziś uwagę w astro-
nomii nad pojęciem ludzkiem, okrytem blaskiem wiadomości, daleko i szybko
się rozchodzącem ; w przybytku chwały i nieśmiertelności zobaczymy Ke-
plera, Newtona i cały po nich idący szereg wielkich ludzi, jako roznie-
cających pierwszą iskrę światła, którą Kopernik rzucił w ciemnościach fizyki
niebieskiej. Dzięki kardynałowi Schonberg! dzięki Tydmanowi Gizyuszowi
biskupowi chełmińskiemu, l) że oni natarczywemi naleganiami wydobyli
to nieśmiertelne dzieło z cieniów skromności, i z tych kryjówek, w któ-
rych je zamknąć chciało przywiązanie do spokojnego życia. Wyznając to
Kopernik, zapewnił dla nich niewygasłą wdzięczność w pamięciach ludzkich.
Tą rzadką o wzrost prawdy i nauki gorliwością, ci szanowni ministrowie
1) Brzoski akademik Krakowski w przypisie swoim do Efemeryd Retyka mówi, ii •*
listy Tidemani Gisii de Operis Copernicani prima editione, to jest de Rerolationibas Orbiom
CcBlestram Libri Sex Norimberg® 1543 in folio minoru
Digitized by
Google
37
religii okupili późniejszy czyn, którym się w siedmdziesiąt kilka lat
potem splamiła zwierzchność kościelna, prześladując Galileusza.
Umierał Kopernik, kiedy wyszła jego książka o Obrotach niebie-
skich już drukiem ogłoszona, ') był to wschód nieśmiertelności przy zgonie
niknącego człowieka. Jego geniusz w tern dziele wylany wcielał się już
źe tak powiem, w pamięci ludzkie, mając tak szczęśliwie zatrudniać uwagę
i upłodniać myśli i pojęcia następnych wieków. Wypracował i objawił
dzieło to Kopernik, kiedy Zygmunt pierwszy władał szczęśliwie berłem
polskiem. To panowanie tak dla Polski dobroczynne i świetne, tak dla
nauk łaskawe i przyjazne, warte było tego znakomitego zaszczytu, jakoż
rządy tego wielkiego, a zawsze miłego Polakom króla, będąc już podów-
czas przykładem mądrości, stały się jeszcze stolicą oświecenia dla całąj
Europy.
W paśmie przemian i znikomości rzeczy ludzkich, dwa tylko są
źródła rzetelnej, trwałej i dobroczynnej chwały człowieka, dzieła spra-
wiedliwości, któremi się tworzy, utrzymuje i zdobi porządek towarzyski;
i wynalazki, które doskonaląc siły i władze ludzkie, odsłaniają nam po-
rządek fizyczny świata. Świat bowiem jest zbiorem niewyczerpanej roz-
maitości stworzeń; jego poznawanie jest składem niezliczonych porównań,
których człowiek istotnie potrzebuje do znalezienia i ocenienia swej pra-
wdziwej wartości, gdyż jej niewiadomość jest najczęściej matką błędu
okropnych skutków moralnego nierządu. Te same zaszczyty, które uza-
cniają człowieka w porządku towarzyskim, stanowią rzetelną chwałę
narodów* w porządku politycznym i dla tego rządy pracujące nad szerze-
niem dzieł sprawiedliwości i opiekujące się postępkiem nauk, są prawdziwą
i widzialną na ziemi opatrznością; bo wpływają skutecznie w doskona-
lenie obyczajów i władz człowieka, a których pierwsze stanowią całą
dostojność i zacność; drugie zawierają całą dzielność natury ludzkiej, tamte
kierują czyny, te prowadzą myśli ludzkie do najważniejszych osobistych
i towarzyskich korzyści.
Liczymy w dziejach polskich te, lubo przemijające, jednak zawsze
chlubne epoki rządu opatrznego. Kazimierz Wielki i Zygmunt pierwszy
zawsze będą odbierać błogosławieństwa Polaków; ostatni nawet zgon bytu
politycznego Polski, nie przestanie być sławnym w dziejach narodów,
pierwszym przykładem w ustawie i dziełach komisyi edukacyjnej. Jej
usiłowaniem zaszczepione w Polakach szlachetne do nauk i ich wzrostu
przywiązanie, dało początek naszemu Towarzystwu i tej gorliwości, z którą
stara się czcić i uwielbiać wynalazki i prace swych uczonych rodaków. a)
1) Umarł Kopernik 1. Czerwca roku 1543.
2) Wszyscy prawie znakomici pisarze angielscy nazywają Kopernika filozofem pol-
skim, rozumiejąc pospolicie przez to słowo filozof tych wszystkich, którzy około wydoskona-
Digitized by
Google
S8
Ustały dla nas pożytki wielkich przykładów cnoty publicznej i męstwa
z dziejów domowych, ale owoce dowcipu i rozumu, które się zrodziły na
ziemi Polskiej, zapalać nas powinny do utrzymania tego dziedzictwa chwały
narodowej przez nasze niewinne prace około wzrostu nauk i umiejętności.
Skazani na pokutę za błędy i przewinienia ojców naszych, szukajmy po-
ciechy w spokojnem, ale najgodniejszym człowieka zatrudnieniu, to jest,
w rozwadze prawdy i natury; w przyjemnościach i rozkoszach dowcipu.
v^3P$e£*C^
lenia fizyki pracują, bo astronomia nie jest częścią matematyki, lecz fizyki. Ciż pisane
angielscy najlepiej znają i opisują szczególną historyą życia Kopernika, i nauczyciela jego
Wojciecha Brudzewskiego, ich opisy zupełnie się zgadzają z pamiętnikami i historyą aka-
demii krakowskiej, jak to czytać można, że pominę inne, w wielkiem dziele angielskiem
pod tytułem: Cyclopedia or an Untrersal Dictionary of Arts and Sciences, London 1786.
Nie wiem co mogło wprowadzić w gruby błąd geografii politycznej pisarzy niemieckich,
i niektórych francuskich, że chcą Kopernika prawdziwego Polaka, przerobić na Niemca,
kiedy Toruń jego ojczyzna, nigdy nie przestał być miastem polakiem województwa cheŁ
mińskiego aż do czasów naszych; kiedy Kraków, gdzie się Kopernik uczył, był zawsze
stolicą Polski, a w wieku Kopernika mieszkaniem jej królów; kiedy Warmia gdzie pisał
i obserwował, była prowincyą Polską. Jeżeli do tego błędu było powodem, że w Toruniu
mówiono językiem polskim i niemieckim; w tym przypadku znajdowały się i znajdują le~
dwo nie wszystkie miasta handlowe polskie, a przez ten wzgląd potrzebaby Poznańczyków,
Krakowczyków i t. d. nazywać Niemcami Sąsiedztwo Niemiec, ich związki handlowe z Pol-
ską zagnieździły ten język po miastach polskich. Toruń oprócz tego był miastem ansea-
tycznem, a zatem rozleglej jeszcze do związków handlowych należąc, większą miał potrzebę
tego języka, który jednak nie przytłumił w tern miećcie wiadomości języka ojczystego*
W Niderlandach gdzie jest język narodowy, dla sąsiedztwa z Francyą, rozszerzył się język
franeuzki; w miastach Pikardyi nad brzegiem morza leżących, wielka liczba rodowitych
mieszkańców mówi po angielsku; a przecież jak pierwszych tak drugich nigdy Anglikami
nazywać nie można. Rząd polski zarwawszy wiele początków rządu feudalnego, był rzą-
dem zafundowanym na przywilejach. Każde prawie miasto królewskie miało przywileje
sobie szczególnie służące, nadające mu więcej znaczenia i swobód nad inne. Królowie dzie-
dziczni wysuwając się stopniami z swej władzy, przez przywileje przelewali ją na szlachta
jako włascicielów ziemskich i obowiązanych do zaciągów wojskowych; ale chcąc od nad-
użycia tej władzy zasłonić miasta, albo nadać im pewny wpływ do rządu krajowego i przez
znakomitsze swobody podnieść w nich rzemiosła, kunszta i handel, nadawali im przywileje
które stanowiły oddzielną część prawa krajowego. W liczbie miast polskich szczególniej-
ziemi przywilejami zaszczyconych był Toruń, nie przestając nigdy być cząstką kraju i na-
rodu polskiego. Książę Józef Jabłonowski wojewoda nowogrodzki pracował nad wyciągnie-
niem rodu Kopernika z dawnych familii w Prusach polskich zagnieżdżonych i
łych; nie był więc nawet nowym kolonistą niemieckim na ziemi polskiej osiadłym,
Digitized by VjOOQ16
PRZYPISY
DO ROZPRAWY
0 KOPERNIKU
A. Wypisują sie. o biega Bierni miejsca z Cycerona, Plutaroha i Archłmedeaa.
„Nieetas Syracusius, ut ait Theophrastus, coelam, solem, lunam, ttellai, sapera deniqiie
stare omnia censet, neque praeter terram rem ullam in roundo moveri, quae eum cirea
azem se summa eeleritate conrertat et torqueat, eadem effieit omnia, quasi stante terra
coelam mcreretur.44 Cicero Academ. quaest. Lib. 4.
„Sunt, qui Philolanm omnram primnm dizisse putent, terram moreri in orbem, alii
Nieetam Syraoustam hnjnt tententiae authorem statuunt44 Laerthu in rita Philolai.
„AKi quidem Philosophi terram stare et non moreri senthrat. Philolaus rero Py-
taagoricus terram in orbem ferri rolebat circa ignem (idest solem) drculo obliqno, qualis
•oUt mota annno, lunaeque menstrno describi pntatnr. Haeraclides autem Ponticus, et
Ecphantua Pythagoricns terrae qoidem motam tribaebant, sed talem, qoi progredi ao locum
matare non possit, rerum quasi in modom rotae sona cinctam circa centrum suum tor-
queri ab occasu in ortum disserebant.44 Plutarchus Lib. 3. c. 13. de placitis Philosoph.
Miejsce to z Plutarcha wypisuje i prsytacsa Kopernik po grecku, w przemowie do
Pawła HI. papieża, skąd mógł się tylko tyle nauczyć, ze bieg dzienny ziemi odbywa sie
od zachodu ku wschodowi.
„Erant sanę hujus sententiae HeracHdes et Ecphantus Pythagorici ac Nicetas Sy-
raeusanus, apud Ciceronem, in medio mundi terram roWentes. Ezistimabant enim stellas
obieetu terrae occidere, easque cessione illius oriri Nec adeo mirum faerit, si quis
praeter illam quotidianam reTolutionem, alium quemdam terrae motum opinaretur, nempe
terram rolri, atque etlam pluribus motibus ▼agantem, et unam esse ex astris Philolaus Py-
thagoricns sensisse fertur, Mathematicus non rulgaris, utpote cuius risendi gratia Plato
non distulit Italiam petere, quemadmodum qui ritam Platonis scripsere, tradunk44 Coper-
nicus Berolut. Lib. 1. c. 5.
„Aristarchus Samius hypotheses quasdam scriptis prodidit. ex quibus suppositis con-
sequitur, mundum multiplicem esse ejus, qui moi praeseriptus est. Supposuit enim iner-
rantia sidera et solem non moreri, terram vero ferri in gyrum circa solem, qui in medio
stadio iacet, stellarum rero non errantium sphaeram circa ipsum solis centrum motam, ea
esse magnitudine, ut circulus in quo terra ferri supponitur, eam habeat rationem ad stel-
larum fixamm mterralum, quam habet centrum sphaerae ad superficiem." Archimedes in
Arenario.
Digitized by
Google
40
Kopernik o tern tylko miejsca Archiraedesa nie czyni wzmianki przytaczając inne
o biega ziemi wypisy.
Pitagorejczykowie mieli bardzo fałszywe zdanie w wielu materyach astronomicznych,
jedni sądzili że słońce jest tylko trzy razy, drudzy że tylko półtora razu tak odległe od
ziemi, jak księżyc, że Saturn podług nich ostatni z planet, jest tylko tak odległy od gwiazd
stałych, jak półtora razu wzięta odległość księżyca od ziemi, że niebo składa się z miąi-
szych i twardych brył przezroczystych, do których są poprzybijane gwiazdy, że gwiazdy
stałe są od słońca oświecone, i to fałszywe mniemanie przejął od Pitagorejczyków Plato,
takową naukę przypuściwszy, cała myśl biegu ziemi, ani się utrzymać więcej, ani z feno-
menami zgodzić nie może, co dowodzi, że szkoła Pitagoresa prawdziwej nauki o biegu ziemi
nie rozumiała. Wreszcie wiemy, że założyciel tej szkoły Pitagoras, byt to luisyonart geo-
metryczny i muzyczny: cały świat składał się u niego z figur i ciał geometrycznie regular-
nych : cały bieg z harmonii sfer, a odległości ciał niebieskich z tonów muzycznych. Nie
tylko Plato, ale w części nawet Kepler w dziele swojem Harmonia mundi zaraził się temi
przywidzeniami. Pitagoras najpierwszy zaszczepił to sławne w starożytności uprzedzenie, źe
wszystkie biegi odbywają się w kołach.
B. Mikołaj Muller profesor matematyki w Gronindzie, prawie wszędzie słaby i nie-
dokładny, a w niektórych miejscach fałszywy Kopernika tłumacz, w objaśnieniach swoich
na rozdział 10 księgi I. przypisuje Kopernikowi najgrubszy w astronomii [błąd, to jest,
jakoby Kopernik sądził i twierdził, źe gwia*dp Małe są oświecone od tłońca. Nie idzie ta
o pokazanie, że Kopernik nigdy tego nie rayślił, boby wypadało bardzo wiele przytaczać
miejsc z dzieła o Obrotach Niebieskich* takowemu mniemaniu wręcz przeciwnych : oprócz
tego wszyscy astronomowie dawni i teraźniejsi znający dzieło Kopernika są przekonani ii
to śmieszne Mullera zdanie jest jego urojeniem, ale nigdy nie było myślą Kopernika. Wpadł
zaś w to mniemanie Muller przez błąd własny, któregoby nawet żakowi szkolnemu wyba-
czyć nie można. Kopernik w rozdziale 10 księgi I. najprzód wykłada, jakie były zdania
i opinie różnych o ciałach niebieskich i ich porządku: między teroi przytacza zdanie Pla-
tona, który trzymał, iż wszystkie gwiazdy stałe są ciała przez się ciemne i biorące swoje
światło od słońca: potem idzie do zdań innych późniejszych filozofów i astronomów, zasta-
nawiając się szczególniej nad opinią Martiani CapeUat, który o Wenusie i Merkuryuszu
dawne systema Egipcyanów w piatem wieku przypomniał. Nakoniec Kopernik przystę-
puje do tłumaczenia upatrzonego przez siebie porządku w ciałach niebieskich, i mówiąc o pla-
netach, szykuje ich około słońca, jako środka ich biegów i źródła ich oświecenia, używając tego
wyrazu : itnde totum possit ittuminare; te słowa źle zrozumiane, to jest rozciągnione i do
planet i do gwiazd stałych, łączy Muller z tera, co Kopernik historycznie o Platonie powie-
dział, i tak fałszywe z nich wyciąga zdanie. Dziwna rzecz, że Muller nie przeczytał z uwagą
następującego wiersza : Jta profecto tanquam in folio regali, sol retident cireum agentem gv-
bernat astrorum familiam : „circumagens astrorum familia'4 nie może się rozumieć, tylko
same planety, jako około słońca krążące : gdyż Kopernik zaraz na czele tego wykładu swoje
zdanie powiada, że gwiazdy stałe żadnego biegu nie mają, i że ten bieg, który im przy-
pisywano, on dowiedzie, że pochodzi od biegu ziemi. Nam* quod aMouo modo ittam etiam
(id est sphceram fizarum) mtiłari exietimant aUqui; not aliam, cur ita appareat, in de-
ductione motus terrestri* assignabimw cantom.
Ale najlepiej zbija się sam Muller, który tak grubego błędu nie może z nauką Koper-
nika pogodzić. Lubo w tym samym rozdz. 10 wyraźnie mówi Kopernik, iż tak jest niezmierna
odległość gwiazd stałych, że względem niej cała przestrzeń między słońcem i ziemią jest
niczem : tego atoli nieuważał tłumacz Kopernika, dopiero gdy w rozdz. I. księgi 2. to samo
*daoie Kopernik powtarza; Muller w swojej na to nocie tak mówi : „Paradozon hoc aliono
igitfeed by
Google
41'
T-
ties repetit author... Ingenue foteor mihi istud etiam nunc videri paradoion: boo enim
eoncesso; Sol ad stellam primi ordinis collatus, rhc tueri poterit ullam magnitudinis ratio-
nem. Videbitur enim inde sequi, plnres esse inmundo soles, qui lumen, quisqu« in par-
tem muadi sibi wcinam, diffundant: quod tara en a mente Copernici disaentaneum est, qui
supra dizit, totum a sole illuminari: sed qui possit heec sententia cum hoc paradoxo substs-
tere, non video, nec capio." Nota Mullera ad Lib. II. c. 1.
C. Dwa wynalazki, o których tu mowa, zamykają się w rozwiązaniu dwóch naj-
trudniejszych trygonometryi sferycznej zadań, to jest: „mając w trójkącie kulistym jakimkol-
wiek wszystkie trzy boki, wynaleść kąty :" i znowu mając wszystkie trzy kąty, choćby żaden
z nich nie byt prosty, wynaleść boki. Regiomontamu w dziele swojem De trianguUs Ubri
qumque Norimbergas 153X bardzo długo ukrywanem przez Waltera, i dopiero w 57 lat po
śmierci autora wydanem przez Schonera, podaje inne i różne od Kopernika sposoby, na
rozwiązanie tych zadań. Nie jest moją myślą zaprzeczać Regiomontanowi tego wynalazku
który w 1473 kiedy się urodził Kopernik, już napełnił sławą całą Europę, i we trzy lata
potem zawołany do poprawy kalendarza przez Syztusa IV. w Rzymie umarł: i który po-
ruszywszy ważne swoje odkrycia i pisma Walterowi bogatemu obywatelowi Norymberskiemu
i towarzyszowi swych prac astronomicznych, naraził jedne z nich na stratę, a drugie na
bardzo późne ogłoszenie : bo Walter nie pokazawszy światu pism ważniejszych Regiomon-
tana, sam umarł. Sukcesorowie jego mało do nauk przywiązani, i podobno mało je cenić
Umiejący, wiele z tego szacownego składu uronili: i byliby zagubili resztę, gdyby nie ma-
gistrat Norymberski, który tych pism od sukcesorów Waltera nabył, i ich drukiem ogłosze-
nie Schonerom ojcu i synowi powierzył. W liczbie tych pism Regiomon tana przez Scho-
nera wydanych, był zupełnie dokończony traktat trygonometryi, tak płaskiej jak kulistej
wyżej przytoczony.
Trygonometrya Kopernika wyszła osobno za staraniem Retyka, pod tytułem: De La-
teribus et angulżs triangulorum, tum planorum rectilineorum tum Sphcericorum libellut eru~
ditmimus et uUHssimus cum ad plerascue PtoUmcei demonstrationes iwenitndas* tum vero
ad alia multa* scriptus a Clarissimo et doctiftimo viro D. Nicolao Copernico Toronenei:
addilus est Canon semusium subtenearum reetarum linearmn in Circulo. Excu$um Vittem-
berga per Joannem Luft anno 1542, z przemową Retyka, do Jerzego Hartmana norym-
berczyka. Że Kopernik o wynalazku Regiomontana nie wiedział, pisząc swoje trygonome-
trya, i że sam ze swojej strony choć daleko później rozwiązanie wyżej przytoczonych za-
gadnień odkrył, pokazuje się : 1. z wyznania Joachima Retyka, który był Kopernika ucz-
niem, i wyprosiwszy sobie od niego tę trygonometrya, drukiem ją ogłosił. W przedmowie
swojej do Hartmana mówi Retykus: Nunc recens prodiit lucubratio Rogiomontaui : sed multo
antę quam hanc ridere potuit nr clarissimus et doctissimus D. Nicolaus Copernicus, dum
et in Ptolomieo illustrando, et in doctrina motuum tradenda elaborat, de triangulis eruditis
sime scripsit. Scio tibi admirationi fore hoc scriptum, cum videbis quantas res, quam ar-
tificiose complexus sit. 2. Kopernik nie mogąc się dłużej oprzeć ośmioletnim naleganiom
osobliwie kardynała Schonberga i Tidemana Gizyusza biskupa Chełmińskiego, oddał do druku
swoje dzieło de Revolutionib»* orbium calestium, (gdzie się cała ta trygonometrya znaj-
duje) w roku 1542; ukrywał je zaś już ukończone przeszło 27 lat, jak zeznaje w przedmowie
do Pawła II. Papieża, ut librum nunc in lucern edere sin erem, qui apud me pressus, non
in nonum annum solum, sed jam in ąuartum novenium latitasset: Więc podług zeznania
Kopernika, jego dzieło było ułożone w roku 1515, do którego tylko późniejsze swoje obser-
wacye przydawał. Było zatem to dzieło z trygonometrya gotowe 18 lat wprzód, niż Trygo-
nometrya Regiomontana z druku wyszła. 3. Kopernik, który ledwo kiedy namieni, co sam przez
się zrobił i wynalazł, a cokolwiek wziął z kogo, z największą wiernością wskazuje i powiada;
Digitized by
Google
42
nie byłby zaiste zataił wynalazku Regiomontana, gdyby był o nim wiedział i z niego korzystał ;
tak jak wyraźnie powiada, co wziął z Ptolomeusza o własnościach fimi w kole prowafo-
nych, które są wstępem do jego trygonometryi.
Trygonometrya Kopernika przez Retyka wydana, zawiera podobno najpierwtze ta-
blice wstaw (tabulct sinuum) na każdą pojedynczą minutę łuku rachowane, aż do siedmhi
liczb, to jest na promień 10,000,000, kiedy Regiomontana tablice mają tylko za promień
60,000. Znana jest w historyi matematycznej ważna i z niezmierną pracą dokonana usług*
Retyka w wyrachowanych przez niego tablicach wstaw na każde 10 sekund łuku do pro-
mienia 1,000000000000000, które po jego śmierci wydał Walenty Otho pod tytułem: Opm
Pbiatinum de trictngulis; do ozego winien był zachęcenie i pomoc Kopernikowi, jak to wi-
dzieć można w wyżej przytoczonej przemowie do Hartmana, gdzie mówi o Koperniku Re-
ty kus: Mihi quidem judico rem nullam humanam contigiase meliorem, quam talis wiri et
doctoris consuetudinem. Ac si quid unąuam, mea opera in hoe genere Reipubliea prani-
tura est, ad cujus utifitatem studia nostra referenda sunt ; huic doctori acceptum refem role.
D. Wypisuje się miejsce, o którem mowa. BatUy histoire <U V Astronomie mcdtrni
Tome. I. Hvre IX. §. 16. p. 356. „Copernic entreprit de faire de nouveaux Elemens <T Astro-
nomie... D paroit, qne ce grand homme etoit penetró de respect pour ceuz, qui raroient
precede: ii aima mieuz de penser, que Petat du ciel avoit changó, que de croire, qu*0s
s*etoient trompós. CTetoit un tort de Copernic; ce respect est une espece d*idolatrie....
Ptolómóe avoit etabli la longueur de 1'annóe de 365j 5h 35' 12": Albategnius de 365 j 6fc
46'. Copernic n'osa pas reformer ces resultats, et pour les faire accorder, ii supposa um
Tariation dans la longueur de Tannee, qui avoit lieu dans une certaine periode. U crut,
comme Arzachel, que le lieu de Tapogóe du soleile, et son ezcentricitó etoient Tariable*.
II remarquoit egalement un changement dans l*obliquitó de l*ectiptique: ii la trouroit plnt
petit de 21' que Ptolemće ; ii annonca, que ce mouvement etoit oscilatoire, c'est adire,
qu'apres avoir diminuó pendant un tems, cet angle augmenteroit jusqu* a un certain termę
ou ii recommcnceroit a ditninuer. Les fausses determinations du mourement des ctofles en
longitude, ou de la precession des equinoxes, le conduisirent & remarquer dans ce mou-
rement une inógalite semblable. Ce mourement etoit de 1° en 100 ans, suivant Ptolemee;
en 66 ans, suirant Albategnius ; en 71 ans, suirant lui-meme : ii etoit donc inógal. I/estime,
qu'il faisoit du trarail des anciens, le desir de conserrer leurs determinations, le fit tomber
dans ces erreurs.*4
Wypada tu z dokładnością odpowiedzieć na każdy w szczególności zarzut i przyto-
czeniem ostatnich i najświeższych w astronomii wynalazków. Arzachel Hiszpan najpierwisy
postrzegł, że miejsce Apogcei, czyli największej odległości ziemi od słońca, odmienia się ns
niebie; i sądził, że bieg jego raz jest kierunkowy od zachodu na wschód, drugi raz wsteczny
od wschodu na zachód: Kopernik przez 10 lat pracując nad tego rodzaju obserwacyami, naj-
pierwszy postrzegł i dowiódł, że zdanie Arzachela było błędne, jakoby bieg Apogcri raz był
kierunkowy, drugi raz wsteczny : i że ten błąd wyniknął z omyłek popełnionych przez Albs-
teniusza w obserwacyi, z której porównania Arzachel to zdanie wyciągnął. Kopernik z obser-
wacyi Hipparcha, Ptolemeusza i swoich w rozdziale 20 księgi Ul. dowodzi, że miejsce
Apogm ma bieg kierunkowy od zachodu na wschód postępując w tę samą stronę, w którą
idzie około słońca ziemia biegiem rocznym : w rozdziale zaś 22 tejże księgi determinuje Ko-
pernik bieg roczny Apogiei i stanowi go 24",3. W dzisiejszym stanie wiadomości astrono-
micznych pokazało się, że zdanie Kopernika o biegu kierunkowym Apogcti jest pewne i nie-
wątpliwe, ale że ilość roczna tego biegu odniesiona do gwiazd stałych wynosi tylko 12"'
więc Kopernik omylił się w liczbie, ale się nie omylił w myśli i zdaniu, które najpierwsry
odkrył i dowiódł: nie mógł zaś nie chybić w liczbie, bo jego instrumenta były nadto grobe
Digitized by VjOOQ16
48
na tak niezmiernie delikatną obserwacyą. Bailly więc nie dobrze powiada ; że Kopernik
tak jak Arzachel, miał miejsce Apogcei za odmienne, bo mógłby kto rozumieć, że takie było
zdanie Kopernika o biega Apogcei, jak Arzahela: co jest nieprawda.
Mimośród (exeentricitó) czyli odległość słońca od środka drogi ziemskiej, że także
podlega odmianom, ale nieskończenie leniwym i małym, rzecz jest dziś w astronomii fizy-
cznej dowiedziona: Z tego nawet źródła niedawno wyciągnął Laplace tłumaczenie odmiany
w biegu średnim księżyca. (Laplace ezposition du systeme du monde L. 2. c. 5. et L.
4. c. 3. p. 215.) Arzahel najpierwszy uważał takową odmianę, i wymyślił bardzo dowci-
pne tego biegu tłumaczenie, które cokolwiek odmienione przyjął Kopernik, a po nim użył go
do biegu księżyca Newton, Halley, Flamsted, jak świadczy Lalande astr. T. L Lir. 2. p. 167
2de edU
Długość roku peryodycznego
ustanowił Kopernik 365 dni 6 godz. 9. m. 40 sek.
Thebith Arab ...... 365 „ 6 „ 9. ,; 12 „
w dzisiejszej Astronomii . . . 365 „ 6 „ 9. „ 11,5,,
więc Thebith tylko o pół sekundy różni się od dzisiejszych wypadków, kiedy Kopernik
różni się od nich 28",5.
Pochyłość drogi ziemskiej do równika (obliąuitó del' ecliptiąue), że podlega odmia-
nom peryodycznym, jak z dawnych i swoich obserwacyi wniósł i utrzymywał Kopernik, przez
wahanie się osi ziemskiej ; to nasamprzód przez bardzo subtelne obserwacye postrzegł Bra-
dley w roku 1737 na gwieździe jednej w konstelacyi Smoka : tenże determinował peryod tej
odmiany blisko 19 lat wynoszącej, i odpowiadającej biegowi węzłów księżycowych (Nodi Lu-
nm). D*Alembert w r. 1749 najpierwszy geometrycznie rozwiązał to tak trudne zagadnie-
nie, i z praw attrakcyi tak peryod, jak ilość tej odmiany wydobył zgodnie do obserwacyi
Bradleya (Becherches sur la precession des equinoxes et sur la nutation de Taze de la terre
par d'Alembert).
Ale jak Bradley, tak cTAlembert nie uważali w swych obserwacyach i badaniach
tylko na siłę, którą księżyc nasz i słońce wywierają na kulę ziemską spłaszczoną przy bie-
gunach, a garbem opasaną przy równiku. Euler był najpierwszy (Memoires de VAeademie
(U Berlin 1764,) który w r. 1754 wziął pod uwagę i rachunek działania innych planet,
osobliwie Jowisza i Wenusa na ziemię, i ich wpływ na pochyłość ekliptyki do równika. Po-
dług jego uwagi pochyłość jaką znalazł w swoim czasie Kopernik (23° 28' 24") po-
prawiona z błędu refrakcyi, zupełnie jest z jego teoryą zgodna. Oprócz tego wypada z teo-
ryi Eulera, że ta pochyłość odmienia się, i ilość tej odmiany jest 47",5 przez sto lat. Ko-
pernik naznaczył peryod tej odmiany 3434 lat, a mazimum tej odmiany 24'; więc podług
myśli Kopernika wypada 42" na sto lat, co się tylko o 5",5 różni od teoryi Eulera: tak
wielkie zbliżenie się liczb Kopernika do Eulera, musi zadziwić każdego geometrę astronoma.
Laplace wziął znowu pod rachunek to wielkie przez Eulera zaczęte zagadnienie (Meeaniąue
celeste Tom 2. FAn. 7... Afemoirea Flnstitul National. Classe des Mathematique*)> i wycią-
gnął odmianę pochyłości drogi ziemskiej na wiek 49", co się znowu tylko o 7 sekund
różni od wypadków Kopernika.
Astronomia fizyczna (która wyciąga wszystkie fenomena z praw attrakcyi) uczy nas :
że pochyłość ekliptyki podlega odmianom peryodycznym: właśnie. to, co powiedział Koper-
nik, a co policzył między jego biedy Bailly : ale taż astronomia nie jest dotąd w stanie
oznaczyć tego peryodu dla tego, że nam nie jest dotąd z obserwacyi z precyzyą wiadoma,
ani massa planet niektórych, ani ruch, któremu podlegają ich węzły i pochyłości dróg : Ko-
pernik z dawnych obserwacyi wyciągnął ten peryod 3434 lat, i dopiero potomność potrafi
osądzić, jak daleko w tej liczbie oddalił się, lub zbliżył do prawdy.
JEUehunek geometryczny oznaczył granice największej odmiany, jakiej podpaść może
Digitized by
Google
44
pochyłość drogi ziemskiej do równika: największa takowa odmiana nie może przewyższyć
2° 42'; Kopernik położył ją tylko 24': więc chybił w liczbie o 2° 18'. Jakożkolwiek zna-
czna zdaje się ta różnica, niku ie ona atoli przed tą wielką i ogromną myślą, że ekliptyki
nigdy się znijść nie może z równikiem, co n aj pierwszy powiedział Kopernik, i co dzisiejsza
teorya na zawsze utwierdziła. Oprócz tego, to mazimum odmiany wypada z teoryi, łącząc
wszystkie okoliczności pomagające temu powiększeniu, z których może niektóre w rzetelnym
biegu odpadną, i toż mazimum zmniejszą, skoro pierwiastki do rachunku wchodzące dosko-
nalej się w przeszłych wiekach przez obserwacye wyjaśnią. Powiedziałem wyżej, co nsm
przeszkadza do dokładnej precyzyi w tym rachunku, zasadzonym na działaniu wzajemnem
wszystkich planet na siebie, i dla tego wniosłem, że peryod odmian w pochyłości ekliptyk,
i jej rzetelna wartość, nie mogą nam być teraz dokładnie znane: bo gdyby prawda była,
że ekliptyka w porządku aktualnym świata raniej odmienić się nie może tylko 2° 42' : po"
nieważ odmiana stoletnia zawiera 49" podług Laplace; więc ten peryod zawierałby blisko
198 wieków.
Na usprawiedliwienie Bailly, chciałem powiedzieć, że pierwsze dwa tomy jego działa,
gdzie mówi o Koperniku, zawierają wynalazki w astronomii sięgające tylko r. 1790; i łabo
tam już wspomina o wynalazku Bradleya : ale jeszcze mógł nie wiedzieć o tóm, co później
odkrył Euler. Ale szukając w ostatnim tomie jego historyi astronomii, czy nie odwołał
swoich przeciwko Kopernikowi zarzutów, znalazłem nowy grzech popełniony przeciwko ternu
wielkiemu człowiekowi. Na karcie 147 (Histoire de V Astronomie modernę Tome III), mó-
wiąc o dopiero przytoczonem piśmie i teoryi Eulera, i o wypadającym z niej wniosku, ii
odmiana pochyłości ekliptyki jest skutkiem peryodyccnyin, tak dalej pisze : Nous derons ra*
roarąuer a 1'honneur de Kepler qu'il avoit pense, que Tobliąnite de l'ecliptiquc apres
avoir decni pendant un tres long temps, s'arreteroit jusqu'a une certaine grandeur. Ce grand
homme derinoit tou... II apercut que ce n'etoit* qu*un balacement et un mourement libra-
toire.** Więc Bailly w tomie trzecim wielbi to w Keplerze, co w tomie pierwszym tego sa-
mego dzieła poczytał za błąd Kopernikowi. Nie powinien był jednak ten dziejopis astro-
nomii zapominać, że Kepler napisał to w r. 1635. (Eptonne astronomie Copemiocma Franio-
furii a. 1636. Uh. H. pag. 912). co Kopernik w r. 1543, to jest o 92 lat wprzód świata
ogłosił; i że Kepler napisawszy to w krótkim zbiorze nauki Kopernika, kładzie tę myśl nis
jako swoje, ale jako myśl nabytą i wypisaną z Kopernika.
Na koniec zarzuca Bailly Kopernikowi, jakoby fałszywe oznaczenie biegu w punk-
tach równonoonych (precession des equino«es) z obserwacyi Ptolomeusza, Albateniuiza
i Frauenburskich, wprowadziło Kopernika w błędne mniemanie; iż te punkta cofają się bie-
giem nierównym. Nie pokasuje najprzód t en pisarz, jakby można dowieść Kopernikowi fahsn
w odmianie gwiazd wyciągnionej z obserwacyi od Hipparcha aż do jego czasów: bo jeżeli
są zarzuty przeciwko dokładności obserwacyi dawnych w tak delikatnych odmianach, nie
może być żadnych przeciwko rachunkowi i wnioskom Kopernika. Tak znaczna różnica,
Jaką w ilości tego biegu wyciągnął Kopernik, obejmując przeszło 19 wieków, nie mogła być
skutkiem samych omyłek. Jakoż dzisiejszy stan wiadomości astronomicznych znown do-
wodzi, iż (nie wglądając w liczby) zdanie Kopernika jest prawdziwe, to jest, że cofanie śe
punktów równonocnych jest nierówne : wszakże rok cywilny w czasie teraźniejszym jest
o cztery sekundy krótszy, jak rok za czasów Hipparcha (Laplace etposition du sysfeew
du monde Lir. 4. eh. 16. p. 276); a zatem cofanie się punktów równonocnych teraz chyi-
sze, jak za czasów Hyparcha; właśnie to co mówi Kopernik (RevoL Lib. 3. e. 2. p. 65)
i co mu wskazały obserwacye dawne, choć ich wypadki liczbowe mogły być cokolwiek omył-
kami obserwacyi skażone : wszakże ten nierówny bieg, który zaprzecza Bailly, a który ko-
niecznie wynika z wahania się osi ziemskiej, z odmiennej pochyłości ekliptyki, i z działania
planet, nie tylko pokazują ściśle na nowo roztrząśnione dawne i teraźniejsze obserwacyei
Digitized by
Google
45
ale nawet teorya preez Eulera zaczęta, a dziś przez geometrów dalej posunięta, i na nowo
do tego sławnego w astronomii zagadnienia przystosowana : wszakże granice nawet tej od.
miany są dziś znalezione, któreby się rozciągały do 2' 42" przez działanie planet ; ale które
znowu przez siły słońca i księżyca są zniżane i przywiedzione do 39"; wszakże nakoniec
(czego mógł w czasie pisania swego dzieła niewiedzieć Bailly), najświeższe w astronomii
fizycznej wynalazki i prace uczą nas, że dwa tylko pierwiastki w biega planet są stałe i nie-
odmienne, to jest: ich biegi średnie (mouvemen$ moyens)^ i długości osi wielkich ich dróg
czyli linii prowadzonej przez punkta największej i najmniejszej odległości każdego planety
od słońca: wszystkie inne pierwiastki podlegają odmianom większym lub mniejszym, wypa-
dającym ze wzajemnego ciał niebieskich na siebie ciążenia: co także ściśle roztrząśnione
obserwacye stwierdzają. Wzrost geometryi *) i astronomii praktycznej utwierdził wielkie
i śmiałe Kopernika myśli w wielu miejscach jego dzieła, a osobliwie w księdze 3. rzucone;
których albo niezważano, jak się pokazuje z pism, które o Koperniku wyszły; albo je miano
za błędy i przywidzenia, jak Bailly.
Żeby jednak nic nie opuścić, co do tego ważnego zarzutu należy, roztrząsajmy
liczby i naukę Kopernika z dzisiejszemi wypadkami ściśle obrachowanemi. Kopernik dzieli
cofanie się punktów równonocnych na średnie (prafcetsio media), to jest jakieby wypadało
z biegu jednostajnego; i na poprawę (prottapharresU), którą należy wprowadzić, żeby poło-
żenie średnie tych punktów zamienić na prawdziwe : ilość pierwszą roczną kładzie na wiek
swój 50",2 poprawę roczną stanowi 3",5. Podług dzisiejszych wiadomości i rachunków
cofanie się roczne średnie punktów równonocnych na nasz wiek położywszy 50"t33, wypada
na wiek Kopernika 5",14. Poprawa zaś roczna jest 0",38, więc Kopernik poprawę o trzy
sekundy nadto wielką ustanowił, ale w biegu średnim tychże punktów nie chybia tylko
o sześć setnych części jednej sekundy, to jest, prawie się zupełnie z dzisiejszym stanem
astronomii zgodził.
Wszystkie więc zarzuty od Bailly Kopernikowi uczynione całkiem upadają. Gdyby był
ten szanowny Dziejopis z większą uwagą materye w tych zarzutach wytknięte roztrząsał i poró-
wnywał z najświeższemi wieku naszego odkryciami ; zamiast nagany i krytyki, byłby w nich zna-
lazł materyą podziwienia nad nadzwyczajnym darem przenikłości Kopernika, którą on wyścignął
na kilkaset lat wiadomości wieku, w którym żył : a stąd byłby wyczerpnął Bailly nowy fun-
dusz i nowe obrazy, do tej wspaniałej budowy, którą napełnione jest jego dzieło, i której
z tak wielką godnością i słusznością w wielu miejscach użył do uwielbienia Kopernika.
EL Instrumenta jakie opowiada, i jakich użył do obserwacyi Kopernik, są takie same*
jakich nam opisanie zostawił Ptolomeusz, z tą jeszcze różnicą, że Alezandryjskie były zape-
wne i lepiej zrobione i dokładniej podzielone. Teleskopy, zegary wiszące, były podówczas
nieznane? czas dochodził się tylko z punktu górującego ekliptyki w momencie fenomenu; więc
po takich sposobach i pomocach, wielkiej precyzyi w obserwacyach nie można było ocze-
kiwać. Pcwtóre : skutki łamiącego się w powietrzu światła, czyli refrakcyi, odmieniające
położenie gwiazd, lubo o nich jeszcze Yitellon nasz ziomek w XIII. wieku w Optyce nadmie-
nia, nie były ważne za czasów Kopernika ; wi$c wszystkie obserwacye jego były temi skut-
kami refrakcyi zarażone, z których atoli dziś, choć nie ze ścisłą bardzo precyzyą, jeszcze je
poprawić można. Potrsecie : szerokość Frauenburga gdzie obserwował, kładzie Kopernik 64°
19* (RevoL IAb. 3. e. 2. p. 64). Muller w swoim przypisku do Kopernika mówi (IAb. IV.
e. 1S)% że Tycho jednego ze swoich uczniów wysłał z seztansem astronomicznym do Frauen-
burga, (jak i sam Tycho ed. Norymb. 1602 r. pod tytułem: Instrumentum Parallaticum,
o tern nadmienia), dla dojścia i sprawdzenia szerokości tego miejsca, którą znaleziono 54°
*) Pt$t$ km wyra* rotumićją tię w$Mf$tkie Małmatyki wyu**j CMęici,
Digitized by
Google
46
22" 15" a zatem o 3' 15" większą Jak Kopernik. PoatwarU: Kopernik wszystkie obetr*
wacye swoje i rachunki przywodzi do południka Krakowskiego, twierdząc, że Frauenburg
z Krakowem pod jednym południkiem lezą. „Omnia haec ad meridianum Cracoriensem ;
ąuoniam Frauenburgum, nbi plerumqne nostras habuimos obsenationes, ad ostia Istoto flurii
posita, huic subest meridiano, nt nos Lunę Solisąue defectus, utrobiąue simnl obserrati,
docent*' (RevoL Lib. 4. c. 7.) Obserwacyi Krakowskich, o których tu mówi, i z których
wyciągnął tę sarnę długość geograficzną obudwóch tych miejsc, nigdzie dotąd nie można było
znaleść.
Sposób atoli, którego przed wynalezieniem zegarów używano do znalezienia czasu obser-
wacyi, i do oznaczenia długości geograficznej, każe się dorozumiewać, że i ta ustanowiona
tożsamość (indedUe) południka Krakowskiego z Frauenburskiem, nie jest pewna i wolna od
omyłek. Wszystkie te przeszkody razem wzięte pokazują, jakie omyłki i błędy musiały się
mieszać w obterwacye i wypadki liczbowe Kopernika: i nie można bez zadumienia widzieć,
jak on w wielu przypadkach mimo te wszystkie przeszkody zbliżył się do prawdy. Sięganie
najdawniejszych obserwacyi i przeciąg wieków, ratowały go w tej trudności i zbliżały do
prawdy, a tę pomoc podał mu jego rozum i rozległe rzeczy objęcie.
Przypuściwszy z Kopernikiem ten początek, że Kraków i Frauenburg leżą pod jednym
południkiem, zobaczymy, jak wiele Kopernik chybił w przywodzeniu dawnych obserwacyi do
południka Krakowskiego: biorąc tylko te miejsca, których dziś znane nam jest z pewnością
położenie. Hipparch obserwacje swoje robił w Rodzie, Tymocharys i Ptolemeusz w Alezan-
dryi w Egipcie, Albateniusz w Arace czyli Akrze w Syryi, Thebith w Benehorze czyli
w Bagdadzie w Mezopotamii
Rewi. Lib. 3. c. 13. mówi Kopernik, że Alezandrya różni się od Krakowa o jedno
tylko godzinę, dziś wiemy, że
Alezandrya od Paryża 1 grad 50' 20"
Kraków od Paryża 1 „ 10' 23"
Alezandrya od Krakowa 0 „ 39* 57"
Podług Kopernika 1 „ 0/ 0"
Błąd Kopernika w czasie 0 „ 20' 3"
W łuku 5° 0' 45";
w ternie samem miejscu mówi, że Araka leży od Alezandryi o 10 gradusów, oddalona na
wschód : co czyni 40 minut w czasie. Ptolomeusz w swojej Jeografii kładzie pod tą samą
długością miasto w Syryi pod nazwiskiem Apamea. Dziś podług tablic angielskich (R*jui-
nU Tablet}, Araka jest od Alezandryi o 35' 14" w czasie, co czyni w łuku 8° 33' 30",
więc chybia Kopernik w łuku o 1° 26' 30". •
Rodus kładzie Ptolomeusz w swojej Jeografii o 7 minut czasu oddalone od Alezandryi,
lubo znowu mówi AhnagetL Lib. ó. c. 3. p. 110. Edit Basil 1541. „Idem Meridiamu
trantit per Rhodum et AUxcmdriam." Kopernik Revol. Uh. 4. e. 10. mówi, że Rodus co
do długości o 10 minut czasu bliższe jest Krakowa ku wschodowi, jak Alezandrya; więc
długość Rodu od Krakowa jest 50 minut czasu ku wschodowi podług Kopernika. Dziś
podług obserwacyi Karsten Niebuhr (Zach Monathl. Korrespond. Mai 1802. pag. 433.)
Rodus od Paryża 1 godz. 47 min. 29 sek. w czasie, a zatem od Krakowa 37 min. 7 sek.,
różni ńę więc Kopernik o 12 min. 53 sek. w czasie, albo w łuku 3° 13' 53".
Benhory czyli Bagdadu Kopernik nie wyraża długości. Podług dzisiejszych obser-
wacyi to miasto leży względem Krakowa na wschód 1° 37' 55" w czasie, to jest 24° 28*
45" w łuku.
RevoL Lib. 4. e. 27. mówi Kopernik, że Bononia leży na wschód względem Krakowa
Digitized by VjOOQ16
47
blisko o 9 stopni: podłóg dzisiejszych obserwacyi leży o 8° 35' 30"; różni tlę więc Koper-
nik o 24' 30" łuku, czyli 1' 38" czasu: tu Kopernik bardzo mało chybił, ile ze nie
powiada, że o 9 stopni pełnych, ale że blisko o 9 stopni.
F* W dawnym sposobie dochodzenia położeń gwiazd, używano księżyca ziemskiego,
i dla tego po słońcu najwięcej pracowano nad jego biegiem : dzieląc tenże bieg, tak jak wszy-
stkich dał niebieskich ruchomych, na bieg średni czyli jednostajny, wypadający z opisania
rożnych dróg w tym samym przeciągu czasu ; i na poprawy czyli odmiany, którym tenże
bieg średni w różnych punktach drogi księżycowej podlegał. Księżyc bieżąc około ziemi,
wprowadził dawnych astronomów w błąd, i w nim ich najwięcej utrzymywał aż do czasów
Kopernika to jest, jakoby podobnie słońce i wszystkie planety odbywały biegi swoje około
ziemi — Ponieważ księżyc około ziemi idzie po drodze pochylonej do drogi ziemskiej, raz
podnosząc się nad, drugi raz spadając pod nię, i przecinając tęż drogę ziemską w dwóch
punktach nazwanych węzły (nodi): i znowu gdy tenże księżyc odmienia swoje od ziemi
odległość, a przez różne swoje względem słońca i ziemi położenie, podlega różnym odmianom
światła: dla tego uważano bieg księżyca i jego nierówności naprzód co do linii węzłów (Unta
nodontm) : powtóre co do linii największej i najmniejszej odległości od ziemi (abiidf) : potrze-
eie co do punktów nowiów i pełni (tiiygim) : i wreszcie co do miejsc kwadr księżycowych.
Dochodzono najwięcej biegu księżyca za pomocą jego zaćmień : dla tego że zaćmienia
księżycowe przypadają w tym samym momencie dla mieszkańców ziemi, nad których hory-
zonum księżyc się znajduje; powtóre, że środek cienia ziemskiego służył do dokładnego
oznaczenia miejsca słońca i księżyca na niebie. A że bieg księżyca uważa się co do długości,
to jest względem wschodu i zachodu; i co do szerokości, to jest względem północy i po-
łudnia, zaćmienia księżycowe zupełnie sobie, i co do wielkości cienia, i co do trwałości za-
ćmienia podobne, wskazywały dawnym astronomom powrót księżyca do tej samej szerokości,
tak jak miejsca na drodze ziemskiej, w których te zaćmienia przypadały, służyły do znale-
zienia biegu księżyca co do długości Im większy przeciąg czasu między temi zaćmieniami
upłynął, tym dokładniej wyciągał się z nich bieg księżyca dla przyczyn już w tern piśmie
przytoczonych: i dla tego trzy zaćmienia księżycowe w Babilonii roku 719 i 720 przed Erą
Chrześciańską, przez Chaldejczyków uważane, porównane z równą liczbą zaćmień przez Hip-
parcha, Ptolomeusza i Kopernika czynionych, służyły każdemu z nich do ustanowienia biegu
średniego księżyca. Kopernik w księdze 4. rozdz. 4. tłumaczy te sposoby, ich wypadki, i małe
poprawy przez siebie wprowadzone do dawnych tablic biegu średniego księżyca. Kiedy
zaś przedsiębierze odmiany w biegu księżyca wykładać, lubo w rozdziale 2gim tejże księgi
sprawiedliwie nagania Ptolomeusza i dawnych astronomów, że ich tłumaczenia przypuszcza-
jąc nierówności biegu księżyca względem środka jego drogi, przeciwne są powszechnie przyję-
temu początkowi, że biegi ciał niebieskich są równe i jednostajne i wydają się tylko mieszkańcom
ziemi dla ich położenia nierówne : i lubo swoje własne kładzie tłumaczenie w rozdz. 3cim,
ocalające ten początek; atoli, że początek ten jest fałszywy, że prawdziwa figura drogi od
księżyca około ziemi opisanej, i oraz przyczyna fizyczna biegu, były wcale Kopernikowi nie-
znane, wszystkie jego dowcipne bardzo wymysły, na tłumaczenie nierówności biegu księży-
cowego, i stąd wyciągnione tablice poprawy biegu* jednostajnego, w ośmiu rozdziałach tej
książki zawarte, dziśby się z niebem niezgodziły.
Kopernik do wytłumaczenia tych nierówności, uważa trzy koła, jedno około środka
ziemi, drugie mniejsze, którego środek idzie po obwodzie pierwszego, trzecie jeszcze mniej-
sze, którego takie środek rusza się po obwodzie drugiego, a po obwodzie tego ostatniego
środek księżyca; układając biegi tych kół jednostajne i równe, pokazuje, jak z różnego tych
kół obrotu i położenia, wydawać się powinny wszystkie podówczas znane nierówności biegu
księżycowego. — Nierówności jakie się pokazują w nowiach i pełniach księżyca, wyciąga
Digitized by
Google
48
z trzech zaćmień od Ptolomeusza uważanych, i te porównywa z takąż liczbą zaćmień księ-
życowych przez siebie w Polsce obserwowanych, skąd wyciąga poprawy biega jednostaj-
nego w księżyca na długość : i odmianę linii największej i najmniejszej odległości księżyca
od ziemi. Na rachowanie biegu co do szerokości, Kopernik w rozdz. 13. podaje sposób, jak
nie mając dwóch zaćmień księżyca zupełnie równych i podobnych, bardzo wielką liczbą lat
lab wieków od siebie odległych, dochodzić tego biega z dwóch zaćmień, co do wielkości cienia
równych, ale w stronach księżyca przeciwnych, to jest, kiedy n. p. w jednem ćmi się strona
księżyca północna, w drugiem południowa: a przystosowawszy znowu do tego sposobu
obserwacye swoje i Ptolomeusza, wyciąga rachunek biegu księżyca co do szerokości Beszta
księgi 4. zawiera z Ptolomeusza naukę o paralazie księżyca, o dochodzeniu stąd odległości
jego od ziemi, o pochyłości drogi jego do ekliptyki, wreszcie to wszystko, co do rachunku
zaćmień należy, wyłożone z przedziwną prostotą i jasnością, jakiej na stan ówczesny astro-
nomii żądać można.
Księżyc nazwać się słusznie może gwiazdą najniesforniejszą, bardzo licznym odmianom
biegu podlegającą, które dopiero po Koperniku były dostrzeżone i odkryte, same tylko prawa
attrakcyi i przeszkód, których księżyc od działania słońca, ziemi i innych planet doznaje,
przy pomocy najdelikatniejszego geometrycznego rachunku, tudzież przy wielkich kosztach
i nakładach, doprowadziły wiek nasz do bardzo bliskich prawdy tablic na obrachowasńe
biegu księżyca. Ani instrument* astronomiczne, jakich używał Kopernik i dawniejsi przed
nim astronomowie, nie mogły tak delikatnych odmian pokazać, ani ich teorya i sposoby nie
były zdatne zbliżyć ich do prawdy w rachunkach tego biegu.
Między temi odmianami trzy są główne i znaczniejsze : pierwsza z nich nazywa się
nabrzmienie (weetio), przez nię odmienia się mimośród (ezctntriciias), czyli odległość środka
drogi księżycowej od ziemi: tak dalece, że droga księżyca raz się wypręża, drugi rak sio
płaszczy i klęśnie, a przez to zbliża się do lub oddala od figury koła: to zaś dzieje się
podług położenia linii, największej i najmniejszej odległości księżyca od ziemi. Stąd pocho-
dzi, że różnica między biegiem średnim i biegiem prawdziwym księżyca (ctquatio cmtri)
odmienia się od pięciu, do siedmiu stopni, czterdziestu minnt łuku : z czego wypada różnica
średnia arytmetyczna 6° 20*: tej poprawa czyli ewekeya rosnąć może aż do 1° 20' 18". —
Odmianę tę odkrył najpierwszy, i z wielką ocenił precyzyą Ptolomeusz (Almagesti lib. V.
c. 3.) Kopernik mówi o niej w rozdz. 8. księgi IV.
Draga główna nierówność w biegu księżyca nazywa się zmiana chyżości (wsriatfa),
przez którą chyżość jego biegu raz się powiększa, drugi raz zmiejsza; tak dalece, że księ-
życ przyspiesza swój bieg idąc od pierwszej kwadry do pełni, albo od ostatniej kwadry do
nowiu: spóźnia go zaś idąc od nowiu do pierwszej kwadry, albo od pełni do kwadry osta-
tniej : odmiana chyżości w samych punktach kwadr, nowiu i pełni ustaje, jest zaś największa
w środku między punktem nowiu lub pełni, i punktem kwadry którejkolwiek. Dość naj-
większa tej odmiany zamyka 37 minut, 9 sek. łuku. Tę odmianę księżyca odkrył Tycho.
Trzecia nakoniec odmiana księżyca zachodzi w jego biegu peryodycznym około ziemiv
i nazywa się poprawa rocma (aquatio annua), przez nię księżyc prędzej kończy bieg swój
około ziemi wtenczas, kiedy ziemia jest w największej od słońca odległości, to jest w mie-
siącach letnich: kończy zaś bieg swój około ziemi leniwiej i później, kiedy ziemia jest
najbliższą słońca, to jest w miesiącach zimowych. Uość tej odmiany wynosi 11' 16" łuku.
Odkrycie jej winniśmy obserwacyom Tychona i Halleia.
Kopernik i ci, którzy go poprzedzili, dochodzili najbardziej biegu księżyca przez jego
zaćmienia, a zatem uważali zawsze księżyc w pełni ; nie mogli więc dostrzec tych odmian,
dla których trzeba było uważać księżyc we wszystkich punktach jego drogi. Ptołomensz
obserwując kwadry, wynalazł i ocenił pierwszą odmianę : obserwacye znowu księżyca między
nowiem lub pełnią, i między kwadrą poprzedzającą lub następującą wskazały odmianę drugą:
Digitized by VjOOQ16
49
wreszcie uwaga biegu księżycowego w różnych porach roku odkryła odmianę trzecią. Oprócz
dopiero wyliczonych, są jeszcze inne odmiany, które mogą być przez' zaćmienia księżyca
dostrzeżone, były znane dawnym astronomom i Kopernikowi : i taką jest odmiana linii naj-
większej i najmniejszej odległości księżyca od ziemi, której peryod zamyka blisko 9 lat;
odmiana linii węzłów, której obrót się kończy blisko w 19 lat, jeszcze od Metona Ateńczyka
postrzeżona. Stąd sławny peryod KaUppa 76 lat zawierający, którego często w rachunkach
używa Kopernik, a który wypada z cztery razy powtórzonego obrotu węzłów księżycowych:
w czem się zamykają 19 dni przybyszowe z tyluż lat przestępnych.
Inne bardzo liczne i drobne księżyca odmiany Kopernikowi wcale były nieznane, i dopiero
są w wieku naszym odkryte. Tablice więc biegu księżyca, jakie wyrachował w księdze IV.
nie mogły zgodzić się z niebem, tylko na krótki czas, i to nie z wielką dokładnością i pre-
cyzją. Jakoż te wszystkie odmiany wynikają najwięcej z wzajemnego, ale nierównego dzia-
łania na siebie słońca, księżyca i ziemi. Kopernik nie znając przyczyny fizycznej biegu,
nie mógł przyjść do poznania tych odmian.
G* W rachunku i uwadze biegu planet, wypada poznać siedm istotnych pierwiastków:
1. trwałość obrotu, czyli peryod w którym planeta kończy swój bieg około słońca ; 2. odle-
głość średnia planety od słońca; 3. mimośród (eacentricitas), z którego się dochodzi
największa różnica między biegiem średnim i biegiem prawdziwym planety (aquatio centri
maxima); 4. długość średnia planety na pewną oznaczoną epokę czasu; 5. długość pun-
ktu, w którym planeta staje się najbliższy słońca; 6. długość węzłów czyli punktów
w których droga planety przecina drogę ziemską ; 7. pochyłość drogi planety do drogi
ziemskiej. Przed wynalezieniem atoli tych pierwiastków należało poznać i wytłumaczyć nie-
które dziwne odmiany i przeciwności w tych biegach. Hipparch obroty pięciu planet, to
jest Saturna, Jowisza, Marsa, Wenusa i Merkuryusza, z obserwacyi wyciągnione opisał i zo.
stawił ; które Ptolomeusz w księdze IX. swego Almagesiu zebrawszy, najpierwszy odważył
się tłumaczyć, przypisując im bieg około ziemi. Te zagmatwane i nawet niezgodne z sobą
tłumaczenia były najwalniejszą pobudką Kopernikowi do przyjęcia i dowodzenia biegu ziemi,
jakto sam wyznaje w rozdziale 2. księgi 5., po wyłożeniu nauki Ptolomeusza: „Btoc et si-
milia nobis occasionem praestiterunt de mobilitate terra aliisque modis cogitandi; quibus
ttąualitas, et principia artis permanerent, et ratio imeąualitatis apparentis reddatur con-
stantior." Revol. IAb. V. e. 2.
Planety jedne są bliższe słońca niż ziemia, i nazywają się niższe (Planeto* mferioree)
takiemi są Merkuryusz i Wenus : ich drogi do słońca, opasane są i zamknięte drogą ziemi
za którą nie przechodzą. Drugie są dalsze od słońca niż ziemia, i nazywają się planety
wyższe (Planeta superior es), takiemi są Mart, Jowisz i Saturn, gdyż inne za czasów Koper*
nika znane nie były: drogi tych planet opasują i zamykają drogę ziemi, a zatem widzimy
je przez cały odwód koła oddalające się od* słońca. Wystawmy sobie na niebie linią prostą
prowadzoną przez środek ziemi i środek słońca; ta linia nazywa się linią złączeń i pełnił.
Uważając ją jako przecięcie ekliptyki od płaszczyzny na nię pionowej, odnosić do niej możemy
miejsca planet, choć ich drogi różne są do ekliptyki pochylone. Gdy planety w biegach
swoich przychodzą do tej linii, ich obserwacya jest najważniejsza: gdyż je natenczas
widzimy w prawdziwych swoich miejscach na niebie, nieodmienionych przez bieg i położenie
ziemi : to jest albo w tern samem miejscu, jakbyśmy je widzieli ze środka słońca, albo
o sześć znaków czyli 180 stopni łuku, od tego miejsca oddalone.
Planety niższe idąc około słońca dwa razy się na tej linii znajdują : raz za słońcem
to jest, że słońce jest we środku między ziemią i planetą, i ten obrócony jest od ziemi
tarczą całkiem oświeconą : to położenie nazywa się złączeniem wyższem (conjunctio superior)
Drugi raz się znajduje na tej Unii środkując między słońcem i ziemią, i natenczas obró-
Kefermktjana LU. 4
Digitized by
Google
50
oone są do ziemi tarczą całkiem nieoświeconą, i albo ich wcale niewidzimy, albo je czasem
widzimy w postaci plam czarnych przez słońce się przesuwających ; to położenie nazywa się
złączeniem niższem planety (conjunełio inferior): Wenut i Mtrhtryuts znajdując się na,
i blisko linii złączenia wyższego, mają bieg kierunkowy od zachodu na wschód, tak jak
następują po sobie znaki zodyaku ; ale kiedy się znajdują blisko złączenia niższego, widziane
są z ziemi najprzód jak niewzruszone i stojące, potem cofające się wstecz od wschodu na
zachód, wreszcie znowu stojące, poczem dopiero bieg swój kierunkowy zaczynają; i tak
Merkurym* widziany z ziemi, gdy się pokaże blisko o 18 stopni łuku odsuniony od słońca,
zatrzymuje się w swym biegu : poczem cofa się wstecz od wschodu na zachód zbliżając się
ku słońcu: zanurzony potem w promieniach słońca niknie, z promieni słońca wydobyty
oddala się od niego zawsze biegiem wstecznym, aż przyszedłszy znowu do odległości blisko 18
stopni od linii złączenia, zastanawia się w biegu, poczem dopiero zaczyna bieg kierunkowy.
Łuk największego jego odstąpienia od słońca, gdzie się zatrzymuje w biegu, wynosi naj-
mniej 17, a najwięcej 28 stopni; łuk który opisuje biegiem wstecznym wynosi blisko \&\
stopnia ; jego zaś cofanie się trwa blisko 23 dni. Przemiany tego biegu odnawiają się i wra-
cają czasem w 106, czasem w 130 dni. Kopernik kładzie 115 dni, 52 min., 38 sekund.
Wenus te same przemiany biegu pokazuje, jak Merkurynsz, z tą tylko różnicą, ii
w tym planecie łuk największego odstąpienia od słońca, gdzie się w biegu zatrzymuje, czasem
45°, czasem 49 stopni zawiera: czas jego cofania się trwa blisko przez 42 dni, a łuk, który
biegiem wstecznym opisuje, zawiera przeszło 16°. Przemiany te Wenusa wracają ssę
i odnawiają blisko w 584 dni. Kopernik kładzie 583 dni 52'. 7".
Planety wyższe w obrotach swoich znajdują się na linii złączenia raz tak, że słońce
jest w środku między ziemią i planetą, i to położenie nazywa się złączeniem planety (eon-
junctio), wtenczas zakryte promieniami słońca widziane od nas być nie mogą: drugi raz
tak, że ziemia znajduje się w środku między słońcem i planetą; i to położenie nazywają
przeciwległością lub pełnia (opposilio). Po złączeniu wydobywając się z promieni słońca, wi-
dziane są rano przed jego wschodem, od którego coraz bardziej się odsuwają, i wtenczas
idą biegiem kierunkowym od zachodu ku wschodowi: potem doszedłszy pewnej od linii
złączenia odległości zastanawiają się w biegu, poczem zaczynają bieg wsteczny ; tym biegiem
przychodzą do przeciwległości czyli odległości od słońca na 180°, potem zbliżają się do
słońca biegiem zawsze wstecznym, aż doszedłszy znowu tej odległości od linii złączenia, jak
przed pełnią, zastanawiają się powtórnie, poczem odzyskują bieg kierunkowy, którym aż do złą-
czenia nowego postępują. Tablica następująca*wyraża łuki, trwałość i peryod tych przemian
na planety wyższe.
Planety
wyższe.
Odległość od
linii złączenia
gdzie planeta
zastanawia się
w biegu.
Trwa bieg .
wsteczny
przez dni.
Opisuje bie-
1 giem wstecz-
cznym łuk
koła.
Peryod w którym się te prze-
miany wracają podług Koper-
nika.
Mars
Jowisz
Saturn
stopni
136°
115°
109°
dni.
73
121
139
stopni.
16°
10°
60
dni.
779
398
378
min.
56
53
5
sek.
13
3
32
Te wszystkie tak na pozór dziwaczne w biegach planet przemiany, ani pojęte, ani wy
tłumaczone aż do czasu Kopernika być nie mogły: bo to,- co Ptolemeusz na ich wytłwna
Digitized by VjOOQ16
51
c zenie w księdze IV. Almagestu powiedział, i co po nim inni astronomowie osobliwie Purbach
napisali, raczej niezrozumianem zagmatwaniem, jak wyłuszczeniem nazwać się może. Koper-
nik pokazał nadzwyczajną moc przenikłości w postrzeżeniu, ii jeden tylko bieg ziemi około
słońca tak dziwaczne w biegach planet sprawić może widowisko, i dowiódł tego w ostatnich
dwóch księgach swego dzieła, a osobliwie w rozdziale 3, 35, 36 księgi V. Ten jeden punkt
jego wynalazków i nauki zachwycił wszystkie wyższe nmysły, i stanowił z początku najmo-
cniejszy dowód za biegiem ziemi.
Kopernik ustanowiwszy, że wszystkie planety odbywają biegi swoje około słońca, wniósł
najprzód: że te biegi nie mogą się tak wydawać, jak są w naturze, chyba patrząc na nie
ze słońca, jako z prawdziwego ich środka : i zaraz w rozdz. I. księgi V. mówi : że planety
wyższe wtenczas tylko są z ziemi w prawdziwych swoich miejscach widziane, gdy są w pun-
kcie przeciwległości czyli pełni ; planety zaś niższe wtenczas, gdy są w złączeniu wyższem.
Uważa potem Kopernik różnicę między miejscem każdego planety widzianego z ziemi, i miej-
scem jego prawdziwem, patrząc na niego ze słońca : różnicę tę nazywa eommuUa/tio^ a która
dziś nazywa się paralaia drogi ziemskiej (paralaańs orbis annui); jest bowiem ta różnica
równa kątowi, pod którymbyśmy widzieli połowę średnicy (sem-diametor) drogi ziemskiej
patrząc na nic ze środka planety. Wielkość tej paralazy zawisła od odległości planety od
ziemi i od słońca ; i to przyprowadziło Kopernika do wynalezienia odległości planet od słońca.
Dalej uważa Kopernik chyżość biegu każdego planety, i porównywa ją z chyżością
ziemi około słońca bieżącej; skąd zaraz widział, że planety niższe idąc prędzej, wyścigają
ziemię; kiedy planety wyższe mając bieg leniwszy, bywają wyścigane od ziemi, aś ciało
na niebie tam się oku pokaże, gdzie padnie linia od oka do tego ciała prowadzona; więc
jaki bieg i obrót ma linia widzenia, taki nam się zdaje mieć ciało przez nię widziane ; oko
nasze nie czując biegu ziemi, przypisywać go będzie planecie, który raz nam się wydawać
będzie jak złożony z summy dwóch biegów, to jest ziemi i planety, drugi raz z różnicy
tychże biegów ; w pierwszym przypadku planeta widziany będzie w biegu kierunkowymi
w drugim zaś, czasem różnica dwóch biegów stanie się zero, i planeta zdawać się będzie
stojący, czasem znowu bieg odciągniemy będzie większy jak ten, od którego się odciąga,
i że różnica wypada odjemna (difer&ntia negatiw), planeta zdawać się będzie cofający. Więc
planety idąc nieprzestannie biegiem kierunkowym około słońca, dla tego się tylko wydają
mieszkańcom ziemi stojące lub cofające, że linia widzenia nie jest ze środka biegu, i z miej-
sca spoczynku prowadzona, ale idąc od ciała ruchomego czyli ziemi, do drugiego ciała ru-
chomego czyli planety, raz się staje styczną (tangmt) do drogi ziemi lub drogi planety,
i planeta zdaje się stojący ; drugi raz pada w kierunku od zachodu ku wschodowi,
i planeta wydaje się w swym biegu kierunkowym; trzeci raz pada wstecz od wschodu ku
zachodowi, i planeta zdaje się cofać. Kopernik w rozdz. 35 i 36 księgi V. oznacza wszystkie te
przypadki i czas ich na każdego planetę: a wsparty jeometryą Apolloniusza, wszystkie te prze-
miany biegów plan eto wy eh z dziwną prostotą i jasnością tłumaczy, wskazując jak i kiedy te
przemiany w każdym planecie przypadają, i to zupełnie z obserwacyami zgodnie okazuje.
Dzieli więc biegi planet na biegi paralaktyczne (molu* commutationit), to jest zmie-
szane z biegiem ziemi , i na biegi ich właściwe : a znając bieg ziemi, z pierwszych wyciąga
ostatnie. Peryod biegu paralaktycznego za przykładem Ptolomeusza wynajduje z czasu,
w którym się odnawiają przemiany każdego planety, czyli w znaczeniu nauki Kopernika,
kiedy ziemia schodzi się z planetą tak, iż się znowu wracają przemiany biegu kierunkowego
na wsteczny, lub przeciwnie. I tak n. p. Saturn w przeciągu 59 lat Id. 7' 18" przemiany
biegu swego 57 razy odnowił. W pierwszej liczbie lata zamieniwszy na dni, i te rozdzie-
59. 365, _|_ Id 7'. 18".
liwszy przez liczbę drugą to jest 57 wypadnie 378 dni 5' 32" 42"'
peryod biegu paralaktycznego w Saturnie. I znowu 57 rewolucyi zamieniwszy na stopnie 57.
Digitized by
Google
52
360 = 20520; .... 59. 365 + ^ V 18" = 21536 d. Og. 7'. 18". czyli 21536,005 dni:
przez tę ostatnią liczbę rozdzieliwszy liczbę stopni 20520, wypadnie 0°. 57'. 7". 44'"; bieg
dzienny paralaktyczny Saturna, który rozmnożywszy przez liczbę dni w roku 365, wypadnie
bieg roczny paralaktyczny Saturna 347° 32' 3" 9"'
zieiria w 365 dni ubiega 359° 44' 59" 7'"
Różnica tych liczb czyli bieg własny Saturna . 12" 12' 45"~5gr
na rok; ten wypadek różni się tylko o 35" od Tablic HalUia. Mając bieg roczny, łatwo
stąd wyciągnąć bieg własny Saturna na dni i godziny.
Tym sposobem Kopernik dochodząc biegu wszystkich planet, ułożył tablice ich biegu
paralaktycznego, nie wiele różniące się od Ptolomeusza, wyjąwszy, że ten używa w rachunku
roku cywilnego od zaczynających się pór rocznych (annut tropicus), kiedy Kopernik rachuje
na lata peryodyczne (annut periodicui), to jest od powrotu słońca do tej samej gwiazdy stałej.
A że w przemianie biegów planetowych, ani trwałość biegu wstecznego, ani luki tym biegiem opi-
sane ani peryody tych przemian i t. d. nie są zawsze zupełnie równe : te zaś nierówności wypa-
dają z odmian, którym i bieg własna planet i bieg roczny ziemi podlega; Kopernik przed-
siębierze wszystkie te nierówności podobnym sposobem tłumaczyć, jakiego użył w wykładaniu
nierówności biegu księżycowego.
Zasadza rachunek swój w planetach wyższych na trzech przeciwległościach, czyli
pełniach, każdego planety od Ptolomeusza uważanych, i tyluż pełniach przez siebie w Frauea-
burgu obserwowanych, pokazując małe niedoskonałości tablic Ptolomeusza, Wytyka przy-
czynę tych niedoskonałości w tern, iż Ptolomeusz sądził i utrzymywał, jakoby (apogea) czyli
punkta największej odległości każdego planety od ziemi, zawsze w tern samem nieodmiennem
miejscu nieba przypadały ; kiedy Kopernik ich ruch i odmianę z obserwacyi wskazuje i oznacza.
Od planet wyższych przechodzi do niższych, i do poznania biegu Wenusa roztrząsa
najprzód obserwacye Ptolomeusza, gdy się ten planeta znajdował w największej odległości od
IJnii złączenia; powtóre dwie ważne bardzo tego planety obserwacye, jedne przez Timocha-
resa, na 271 lat przed Erą Chrześciańską, drugą swoje własną to jest zasłonienie Wenusa
przez księżyc w r. 1529, tak że przeciąg czasu między temi dwiema obserwacyami zawiera
1800 lat, 236 dni, 16 godzin : z obudwóch tych obserwacyi oznaczywszy tego planety miej-
sce na niebie, bieg jego średni wyciąga.
Do poznania biegu Merkuryusza, po przytoczeniu obserwacyi Ptolomeusza, nie miał
Kopernik swoich własnych : bo położenie Frauenbitrga bardzo do północy zbliżone, i graba
w tym kraju przy horyzoncie atmosfera, nie dały mu tam nigdy widzieć tego planety: używa
więo do tego rachunku trzech obserwacyj Merkuryusza czynionych w Norymberga, jednej
przez Bernarda Waltera, ucznia Regiomontana w roku 1491 ; dwóch zaś przez Jana Scho-
nera w roku 1504.
Słowem w całej księdze V. mówiącej o biegu planet co do długości, wykłada Kopernik
naprzód swoje własne myśli nieskończenie ważne i trafne : o przemianach w biegu planet
z biegu ziemi wypadających, co najwięcej pomogło z początku do przyjęcia i szerzenia się
tej nowej nauki: o sposobie dochodzenia odległości planet, albo raczej stosunku między
odległością ziemi i odległościami innych planet od Słońca : co posłużyło najwięcej Keplerowi
do odkrycia sławnego prawa o biegach ciał niebieskich, stanowiącego związek między
odległościami planet, i ich biegami peryody cznemi. Powtóre, poprawioną w tern miejsca
naukę i teoryąj Ptolomeusza o nierówności biegów planet tłumaczy, okazując, że apogea
planet są odmienne, i że wszystkie nierówności biegów są tylko pozorne, wypadające stąd,
że ziemia nie jest środkiem dróg planetowych, i że też planety bieżąc po epicyBack, a z niemi
po drogach które opisują, zdają się mieć bieg nierówny: ten ostatni początek będąc
dowcipny lecz fałszywy, nic mógł prowadzić Kopernika do wypadków z obserwacyami
pózniejszemi zupełnie się zgadzających.
Digitized by VjOOQ16
53
Księga VI. i ostatnia zawiora biegi planet co do szerokości : gdzie tłumaczy położenie
i pochyłość drogi każdego planety do ekliptyki. A że i w tym biegu zachodzą, nierówności
i odmiany, Kopernik naznacza im trzy przyczyny: pierwszą, bieg własny planety, przez który
ten zbliża się lub oddala od ekliptyki; druga* bieg ziemi, która' stając się bliższą lab dal-
sza od planety, sprawuje, iż nam się pochyłość dróg planetowych wydaje większa lub mniej-
sza : te dwie przyczyny obejmują naukę o szerokości planet widzianej z ziemi, i tejże szero-
kości widzianej ze słońca (tatUuda geocentrica, heliocentricaj ; trzecut przyczynę odmiany
szerokości naznacza Kopernik ważenie się płaszczyzny, na której się droga planety znaj-
duje. I lubo w dzisiejszym astronomii stanie rzecz jest niewątpliwa, że płaszczyzny dróg
planetowych podlegają odmianie co do położenia swego względem ekliptyki, atoli tłumaczenie
tej odmiany przez Kopernika z Ptolomeusza wzięte, dla tego jest nietrafne, zawikłane i od
prawdy dalekie, że się zasadza na ulubionym, ale fałszywym początku o biegach kołowych
i jednostajnych.
Astronomowie Angielscy ledwo niepowszechnie, a szczególniej KeiłL, (AHronomical
ketures. lec. XV,) przypisują Kopernikowi, jakoby on najpierwszy przepowiedział : że Wrnut
takim odmianom światła podlega jak księżyc ; co po wynalezieniu teleskopów pierwszy postrzegł
i widział Galileusz; atoli czytając dzieło Kopernika z wielką uwagą, nigdziem się tego p rze-
pów Jedzenia doczytać nie mógł. Chybaby to swoje zdanie Kopernik powiedział Retykowi,
który je w jakiem swoim piśmie odemnie nieczytanem wyłożył. Można się bowiem w opo-
wiedzeniach Retyka wielu rzeczy o Koperniku doczytać, z których przytoczę jedne tu należącą.
Kopernik tak dobrze sądził o pomocach i sposobach swoich obserwowania, iż sobie nie
obiecywał dosięgnąć ściślejszej pr^cytyi, jak zbliżenie się do prawdy o 10 min. łuku; trzy-
mał on że starożytne obserwacye większej dokładności w sobie nie mają, i że wiele z nich
zdawały mu się być podejrzane, to jest poprawione i nakręcane do szczególnych opinii
o ciałach niebieskich. Żałował, że nie tak był szczęśliwy jak Ptolomeusz, który po Babilon-
czykach i Chaldejczykach mógł z calem zaufaniem korzystać z prac tak wielkich ludzi,
jakimi byli Timocharet, Hypparch, Mentlaui i inni. Zachęcał Retyka do pilnego i dokła-
dnego obserwowania gwiazd stałych, osobliwie zodyakalnyeh, ile że za ich tylko pomocą
dochodzić można z pewnością biegu planet.
„Recordor (słowa są Retyka) cum et ipse juvenili curiositate impellebar, et quasi in
penetralia siderum perrenire cupiebam. Itaoue de hac exquisitione interdum etiam rixa-
bar cum Optimo et Maiimo Yiro Copernico; sed Ule cum quidem animi mei honesta
cupiditate delectaretur, molli brachio objurgare me et hortari solebat, ut manum etiam de
tabula tollere discerem. Ego, inquit, si ad seztantes, qu» sunt scrupula decem, yeritatera
adducere potero, non minus ezultabo animis, quam ratione norma reperta, Pythagoram
accepimus. Hirante me et adnitendum esse ad certiora, dicente : huc quidem cum difncul-
tate etiam perrentum iri demonstrabat, cum aliis, tum tribus potissimum de causis. Harum
primam esse ajebat, quod animadyerteret, plerasque obserrationes yeterum sinceras
non euet sed accomodatas ad eam dotrinam motuum, quam sibi ipsi unusquisque peculia-
riter constituisaet Itaque opus esse attentione et industria singulari, ut, quibus aut nihil,
aut param admodum opinio obseirationis ąddidisset detrazissetre, ea a corruptis secerne-
rentur. Secundam causam esse dicebat siderum inerrantium looa a yeteribus non
ulterius quam ad sezantes partium exquisita. Et secundum haec tamen priecipue erran-
tium positus capi oportere: pauca ezcipiebat, in quibusde clinatio sideris ab aeąoinoc-
tiah annotata, rem adjuyaret, quod de hac loeus ipse sideris certius constitui jam posset.
Tertiam causam hanc memorabat; non habere nos tales autores, quales Ptolomeus habuisset
post Babilonios et ChaJdeos, Ula lamina artis, Hypparchum, Timocharem, Menelaum, et
cateros, quorum et nos obtenrationibus ac praeceptis niti ac confidere possemus. Se quidem
Digitized by
Google
54
maile in iis aeuuiescere, quorum veritatem profiteri posset, quam in ambiguorum dubia sub-
tilitate ostentare ingenii acrimoniam. Haud quidem longius certę rei etiam propius omnino
abfuturas suas indicationes; seztante aut quadrante partis unius a vero : cuius defectus tan*
tum abesse, ut se pasniteat : ut magnopere lstetur huc usque longo tempore, ingenti labore
mazimo contentione, studio et industria singulari, procedere potuisse. Mercurium quidem,
quasi secundum proverbium Graecorum, reliuquebat m medio comunem, quod de illo neque
suo studio obserratum esse diceret, neque ab aliis se accepisse, quo magnopere adjataii,
aut quod omnino probare posset. Me quidem multa monens, subucieus, pracipiens, inpri-
mis hortabatur: ut stellarum inerrantium obserrationi operam darem, illarum potissimum,
qus9 in signifero apparent, quod cum his errantium congressus notari possent." (*) Fphe-
merides Nowe 1551, Liptiof, a Georgio Joach. Kheteo.
H» Nie czytałem Gassenda o życiu Kopernika , ale pomnąc na wiek, w którym
żył i pisał ten autor, i na jego opinie fizyczne, pisma Kopernika nie mogły być przez
Gassenda dobrze osądzone. Wyjąwszy wytknięte wyżej omyłki, ze wszystkich pisarzy, któ-
rych mi się zdarzyło o Koperniku czytać: Bailly najlepiej umiał go ocenić i sadzić; i zdaje mi
się, iż gdyby nie cudze dawniejsze mniemania, Bailly nicby sobie był nie miał do wyrzucenia-
Nie będzie tu od rzeczy przyłączyć ostrzeżenie, którego żaden z piszących o Koperniku
nie zrobił. Na początku jego dzieła znajduje się ledwo nie we wszystkich edycyach powtó-
rzona przemowa pod tytułem : Ad Uetorem de hypothesibus hujus operis, która nie jest Ko-
pernika, ale albo drukarza, albo edytora. Najprtód, autor wymawiając w tern pisemku Ko-
pernika, że on tak śmiałe i nadzwyczajne o biegu ziemi zdanie ogłasza, powiada, że do
astronoma należy uważać biegi niebieskie, a gdy żadnym sposobem prawdziwej ich przyczyny
dojść nie może, wolno mu do ich tłumaczenia wymyślać przypuszczenia z geometryi: i że
obojga tego dokazał Kopernik: horum autem utrwnotie egregie prcestitił hic arti/ex: więc
oczywiście tu ktoś drugi mówi o Koperniku, bo znając jego styl onby był tego o sobie nic
napisał. Powtóre* to pismo kończy się zdaniem fałszywem i z myślami Kopernika niezgo-
dnem : Neque qtdsquatn, quod ad hypolheses attineU quidquam eerłi ab Astronomia ex-
pictet; cum ipsa- nihil tale prastare queat: ne si in alium usum conficta proveri$ arripiat,
ttulHor ap hac diseiplina diseedat, quam aceesserU.
Ze Kopernik wcale inaczej o swojej nauce sądził, i że ją ogłaszał z wickszem zaufa-
niem i pewnością, to pokazują następujące z niego wypisy. Poświęcając dzieło swoje Pa-
włowi III. Papieżowi, mówi do niego Kopernik : „Fore, ut quanto absurdior plerisque nune
h»c mea doctrina de motu terra? rideretur, tanto plus admirationis atque gratis habitura
esset, posquam per editionem commentariorum meorum caliginem absurditatis sublatam
riderent liquidissimis demonstrationibus Neque dubito, quin ingeniosi et docti Mathema-
tici mini adstipulaturi sint; si, quod łuec Philosophia inprimis ezigit, non obiter, sed
penitus ea, qus9 ad harum rerum demonstratiouem a me in hoc oporę adferuntur, cognoscere
atque ezpendere Tolueriut .... Si fortasse erunt, qui, cum omnium Mathematlium igoari sint,
tamen de illis judicium sibi sumunt, propter aliquam locum Scriptura* małe ad suum pro-
positum detortum, ausi fuerint meum hoc institutum reprehendere ac insectari: illos nihil
moror, adeo, ut etiam illorum jnd:cium tanquam temerarium coutemnam .... Mathemata
Mathemathicis scribuntur etc."
W rozdz. 9. księgi I. mówiąc, że bieg ziemi jest przyczyną tych wszystkich skutków,
które nam sie zdają od biegu słońca lub gwiazd stałych pochodzić, twierdzi: „Qu« omnia
*) Kopernik w dziele swojem: Gwiazdy stałe Stella innerantes, planety nazywa
trrantioi id estsidera: stopnie łuku koła nazywa parte t: seztans partis jest 40 minut, qua-
drans partis 15 minut łuku.
Digitized by
Google
55
ratio ordinis, quo Ula iibi umeem succedunt, et mundi totius harmonia nos doeet, si modo
rem ipsam ambobus, ut ajunt oculis, inspiciamus.44
W rozdziale 10. księgi I. wyłożywszy, że co dawni biegowi gwiazd przypisywali : to
jest skutkiem biegu ziemi, kończy temi słowy: „Qu*s omnia cum dificilima sint ae pene
inopinabilia, nempe contra multorum sententiam, in processu tamen, farente Deo, ipso sole
clariora faciemus mathematicmm saltem artem non iguorantibus.44 Po wytłumaczeniu całego
porządku ciał niebieskich od siebie dostrzeżonego, kończy: „Tanta nimirum est dirinahac
Optimi Hazimi fabrica!'4
Rzecz dziwna! że Bailly to nieprawe pisemko wziął za przedmowę Kopernika,
i wyjęte z niej fałszywe1 mysH przytacza (Histoire de 1'Attron moder. Tom. I. §. 20. p. 361)
za myśli Kopernika skromnością przybrane. W człowieku tak śmiało prawdę opowiadają-
cym jak Kopernik, nigdy fałsz nie jest językiem, ani ubiorem skromności
Dalsze o Koperniku wiadomości.
W dawnym składzie Akademii Krakowskiej, był ciągle utrzymujący się zwyczaj, iż
Profesor astronomii powinien był wyrachować i w rękopiśmie złożyć Zgromadzeniu przy końcu
każdego roku Efemerydy, to jest biegi i położenia słońca księżyca i wszystkich planet na
każdy dzień roku następującego, W bibliotece akademii znajdują się takowe Efemerydy
przez Wojciecha Brudzewskiego nauczyciela Kopernika ułożone i wypracowane na r. 1481
i t d. które tylko same czyste astronomiczne rachunki i położenia dzienne planet i słońca
w sobie zawierają; kiedy w późniejszych czasach inni profesorowie astronomii dodawali
do takowych Efemeryd wieszczbiarstwa astronomiczne, Brudzewski więc nie zaraził się
astrologią, ale naukę gwiazd tak, jak jego uczeń Kopernik, w swojej nieskazitelnej czy-
stości opowiadał. Są oprócz tego ręką Brudzewskiego pisane w r. 1477 tablice biegu pla-
net, które do układu Efemeryd służyły.
Tadeusz Czacki starosta Nowogrodzki (jak o nim w pochwale Józefa Szymanowskiego
wymownie i rzetelnie powiedział Stanisław Kostka Potocki, ogromem tylu wiadomości pa-
miftny)y który od położonych światłych i ważnych za rządu Polskiego w życiu publiczne m
zasług przeszedł do uczonych prac w Prawie i Historyi Polskiej, łącząc do rzadkiej gorliwo-
ści o wzrost nauk i chwałę Towarzystwa Warszawskiego najpiękniejszy owoc nauki i ozdobę
talentu, to jest szlachetność nieskażonego charakteru ; i Marcin Molski sztuką poezyi, przed-
sięwziętą w tłumaczeniu Eneidy Wirgiliusza pracą, i już ogłoszonemi z niej pięknemi wy"
pisami Polakom znany ; ci dwaj z grona Towarzystwa Warszawskiego mężowie, objeżdżając
Prusy dawne Polskie i Warmią, o Koperniku to mi donieśli w liście swoim 12. Sierpnia 1802.
z Królewca pisanym :
„W drodze naszej przedsięwziętej dla zebrania pamiątek zgasłej Ojczyzny, szukaliśmy
takie Kopernika pomników. Odkrycia nasze, chociaż małe, składamy i z naszej chęci, i z woli
Zgromadzenia przed tym, który rozbiór dzieł jego z opisem życia przedsięwziął .... Miko-
łaj Kopernik był Kanonikiem Warmińskim i Administratorem dóbr Kapitulnych Allenstein.
Dzieląc w obudwu miejscach swoje bawienie, w jednem i drugiem miał swoje Gwiazduwainie
czyli Obserwatoria. W mieszkaniu, które teraz pasterz wyznania Luterskiego zajął, były
przylepione na kominie pisane ręką jego wiersze. Piętnaście lat minęło, jak odeszły z tego
miejsca Pasterz, tę pamiątkę ręki Kopernika uwiózł. Na szkle w oknie miał być jego herb
kolorowy wyryty. Równie jest lat kilkanaście, jak trwającą od półtrzecia wieku pamiątkę
przez niedbałość utracono. Pokazują nade drzwiami wykutą dawniej dziurę, przez którą
promienia słoneczne wpuszczane były do punktów naznaczonych w drugiej izbie, lecz sześć
lat dopiero, jak teraźniejszy mieszkaniec kilkunastą cegłami te próżne założył miejsca.44
Uwaga. Był to zapewne Gnomon astronomicmy, który sobie w swem mieszkaniu sporządził
Digitized by
Google
56
Kopernik do czasu południa, do wysokości południowych słońca, do obserwacyi Soistitiorum
et Aąwnoctiarum i dochodzenia pochyłości ekliptyki.
„Wieża bliska na którą wchodził Kopernik i tam nocy trawił, jest źle utrzymywana,
a na dole więźnie teraz osadzeni, kajdanami brzęczą. Stanęliśmy w Frauenburgu; idąc do
świątyni gdzie Kopernika zwłoki spoczywają, powtarzaliśmy jego imię. Starzy i młodzi przy-
wykli od pieluch tego człowieka z czułością wspominać. Wielkość nauki zostawują posza-
nowaniu uczonych, sami je okazują w tern, co ich bliżej ściąga uwagę. Frauenbmrg aa
górze gdzie jest kościół, nie miał wody, a cała okolica miejska, młyna. Kopernik o pół
mili rzekę Baudf śluzą piętnastą i pół łokcia pochyłą podnosi, krętą pochyłością pro-
wadzi, młyn stawia: obok niego wielkie koło podnoszące wodę na szczyt wieży: i rurami na
górę pędzi wytryskującą wodę, której dostatek miał każdy Kanonik na swym dziedzińcu. *)
Została machina popsuta; ograniczona w roku 1772 kapituła w intratach, ma teraz nie wiel-
kim kosztem tę machinę i rury naprawić. Podanie jest między uczeńszemi w tern miejscu,
ze wzoru tej machiny żądano za Ludwika XIV. Weszliśmy do kościoła, przy ołtarzu do jego
kanonii przywiązanem, leży grobowy kamień, w części zakryty marmurowym gankiem
otaczającym środkowy ołtarz kościelny. Sfery niezgrabnie wyryte, i litery Nicol okazywały
miejsce spoczynku szanownych szczątków. Pozwoliła zacna kapituła, w której składzie równa
jest uprzejmość, jak gorliwość o sławę wspólnego narodu, usunąć przeszkody. Po wy-
myciu kamienia, znaleźliśmy litery NICOL COP US ; w drugim wierszu Obiit
AN . . M inne litery były wytarte. Zdjąwszy tedy kamień, byliśmy przytomni kopaniu
(bo w tej Katedrze grobów kanonicy i biskupi przed 18. wiekiem nie mieli), znaleźliśmy tylko
nadgniłych kości kawałki : złożyła ich część u siebie kapituła, a pięć cząstek nam dając,
wydała razem i uroczyste na nie przez podpisy pierwszych Prałatów świadectwa. My dwaj
mamy dane te pamiątki. Posyłamy do świątyni w Puławach jedne cząstkę, a dwie odwo-
zimy Zgromadzeniu .... Szukaliśmy pism tego człowieka: są jego podpisy na urzędo-
wnych kapituły dziełach .... Miło jest widzieć w aktach kapitularaych, że kapituła nie żało-
wała na wydatki podróży jego do Włoch, gdzie podobno sposobił dojrzałe później systema.
Z podania dawnego twierdzą mieszkańcy, że były instrumenta, które ręką swoją Kopernik
robił. Chlubił się w 16. wieku jeszcze Tycho Brache jednym instrumentem Parallaticum
zwanym, który z drewna wyrobił ten niezrównany Mąż (jak go nazywa), a Hannow kano-
nik Warmiński w darze mu przysłał. Zginęły i te szacowne pamiątki, o których rodzaju
i wielkości, ci nawet, którzy je w części widzieli, różnią się w opowiadaniu. Szukaliśmy dzieł
jego: los zawistny musiał je unieść; a pismo o rzeczy mennicznej, do której urządzenia, tak
jak Newton był wezwany, podobno wjednem Prus dawniej Polskich zostaje mieście. Zna-
leźliśmy listy jego w pospolitych życia jego sprawach. Jeden posyłamy dla sprawdzenia
jego ręki, gdyby rękopisma Kopernika mogły być znalezione. Byliśmy w jego domu : nie
wielką na wyźszem piętrze zawiera izbę, z której jest galerya do dawnej jego trwiasduwa-
sW, i schody jeszcze z dołu można w ułomku widzieć. Na trzy strony miał przesmyk morski
w widoku, a na czwartej równinę, którą postawiona później wieża zasłoniła, i t d."
Może Kopernik nową swoje o biegu ziemi naukę, będąc we Włoszech już rozmyślał
i układał; że atoli za czasów jego bardziej kwitła astronomia w Polsce, jak we Włoszech,
świadczą to liczne astronomiczne w akademii Krakowskiej rękopisma, i wyznanie Jerzego
Retyka Kopernika ucznia, który powiada, iż jeżdżąc po Włoszech dla uczenia się attrono-
*) Nad tą machiną był napis następujący:
Hic patiuntur aquse sursum properare coacts
Ne careat sitiens incola montis ope.
Quod natura negat, tribuit Copernicus arte
Unum pro cunctis, fama loąuafcur opus.
Digitized by
Google
57
mii, mało tam znalasł pomocy dla siebie, i że cokolwiek umie, wszystkiego się w Prusach
Polskich od Kopernika nauczył. „Dum quaero ; qui me accipiat coeliąue yias et sidera mou-
stret, Septemtriones subii, et inde contrario tractu in Italiam contendi, ubi puer aliąuando
cum meis fueram: quia fama erat de ąuibusdam eximia. Sed ab his quantumvis celebri-
i bus, non multum adjumenti allatum fuit studiis nostris. In Prussia ea didici atque per-
<i cepi de proclarissima arte Astronomia;, dum rersor apudsummum rirum Nicolaum Coper-
■ i nicuro, quibus elaborandis, augendis, ordinandis, ut neque vita, neque opera unius sufficere
possit." Ephemerides nova? ad annum 1551 a Georgio Joach. Rhetico secundum doctrinam
Ł D. Nicolai Copernici Torunensis Pneceptoris sui. Lipsiae 1550.
; Kopernik miał brata, który bawił w Rzymie, jak to świadczy tenże Rheticus w Try-
; gonometryi Kopernika, którą Hartmanowi Norymberczykowi przypisał : w liście poświęca -
| jącym mu to dzieło mówi Rheticus: „Hue accedit, quod audio amicitiam tibi Romę fuisse
| cum Autoris fratre. Sed tibi Yiro doctissimo non minor est causa, quam h«c, ad araan-
dum autorem, et acerimum ipsius ingenium etc.44 i nie wiem czyli nakłady Kapituły War-
mińskiej na podróż do Włoch nie były dla brata Kopernika, który był także kanonikiem
Wannińskim.
r^
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQl6
O TŁUMACZENIU NA JĘZYK ANGIELSKI ROZPRAWY
JANA ŚNIADECKIEGO
i KOPERNIKU
PRZEZ
JUSTYNA BRENAN, IRLANDCZYKA,
UWAGI NAD NIĄ
B@KT@RA BRUWKLBY*
I ODPOWIEDŹ
JANA ŚNIADECKIEGO. O
i, którym obcą nie jest Historya i Geografia Polska, krajowcy i cudzo-
ziemcy są przekonani, że ustanowiciel dzisiejszej astronomii Mikołaj Ko-
pernik był Polakiem. Ojciec tego znakomitego męża, mieszczanin Kra-
kowski, wyprowadził się z Krakowa do Torunia, dokąd ściągnął go na
mieszkanie brat żony jego Watzelrod biskup Warmiński, i tu się urodził
wiekopomnej sławy syn jego. Wszystko to stało się w czasie, w którym
Prusy królewskie z miastem Toruniem odzyskane na Krzyżakach przez
Kazimierza IV. Jagiellończyka, składały część korony Polskiej. 2) Niemasz
1) Artykuł ten zamieszczony jest w Dzienniku Warszawskim Rok 1825. tom I.
2) W r. 1466. monarcha ten wygnał Krzyżaków z nieprawnie przywłaszczonej przed
niewielą laty ziemi. Pomorskiej Prus królewskich i książęcemi zwanych. — Za wstawieniem
się zaś papieża w d. 9. Października t. r. przy książęcych Prusach zostawił zwyciężonych
z obowiązkiem poddaństwa Polsce. Były więc Prusy królewskie i przedtem i potem wła-
snością Polaków, aż do pierwszego rozbioru kraju naszego: zresztą część tego kraju, a z nią
miasto Toruń do księstwa nawet Warszaw, należała. Gdyby więc Kopernik i przed rokiem
1466 urodził się, byłby zawsze za Polaka uważanym, bo Prusy królewskie nie zawojował, ale
jako nasze dawną własność odebrał Kazimierz Jagiellończyk. — Kopernik zaś jak wiadomo
w ośm lat po tern zwycięztwie przyszedł na świat (r. 1473.) Wszystkie dowody historyczne
na poparcie tego podania, z współczesnych Kopernikowi historyków czerpane, uczony Jan
Śniade ck i w swojej rozprawie umieścił: a więc rzecz ta żadnej niepodlega wątpliwości. Nie-
możemy jednak niewspomnieć o nowym jeszcze dowodzie. W. XIV. tomie Pamiętnika
Warszawskiego na str. 372. znajduje się „zaświadczenie dowodzące, iż Mikołaj Kopernik
Digitized by
Google
60
więc wątpliwości, że Kopernik urodził się Polakiem: bo zresztą syn da-
wniejszego mieszczanina Krakowskiego nie mógł pochodzić ani ze krwi
Krzyżackiej, ani ze krwi pierwiastkowych mieszkańców Prus zwanych kró-
lewskiemi, a wówczas składających trzy województwa: Chełmińskie, Mal-
borskie, Pomorskie i księstwo zwane Warmią.
Tę okoliczność przywodząc sobie na pamięć, dziwić się potrzeba nad
uiewiadomością tych, którzy najniedorzeczniejsze o rodzie i ojczyźnie Ko-
pernika ogłosili brednie. Tak naprzykład w słowniku Encyklopedycznym
„Real-Encyclopedie oder Conversations-Lexiconu pod literą C. podany jest Ko-
pernik za Niemca. Dla tego najprzód, że Toruń jest starem pruskiem miastem
leżącem nad Wisłą, w miejscu w którem ta rzeka z polskiej wchodzi w pru-
ską ziemię. Błąd geograficzny. Powtóre że familia, jak się zdaje auto-
rowi artykułu, pochodzi z Westfalii, gdzie nazwisko „Copern" utrzymuje
się dotąd po chłopskich domach (Bauernhofen) : ta zaś po osiedleniu przy-
chodniów nad Wisłą, miała się przemienić na „Copernik" a w końcu
z uczoną sławą astronoma na „Copernicus." — Z niemieckimi kawalerami
(powiada dalej autor) udał} się do Prus wiele Westfalczyków i Nadreń-
czyków i dotąd znajdują się słowa, które jednakowo brzmią tak w West*
falii jak w Prussach.
Więcej nas jednak obchodzi to co sławny astronom francuski
„Delambre" w swojej „Histoire de F Astronomie" w przypiskach i notach
I. tomu na str. 56. powiedział: „Pan Śniadecki, autor pochwały (?) Ko-
pernika, zapewnia, że Toruń był miastem polskiein, że Kopernik w Kra-
kowie odbierał nauki, i że żył pod królami Jagiellończykami. Inni je-
dnak uczeni niezgadzają się na to." — Tych słów niepowinien był tak
zostawić francuski uczony, niechcąc wzbudzić w czytelniku słusznego po-
wątpiewania, czy pierwsze wiadomości geografii i bistoryi ludów europej-
skich były mu dostatecznie znajome.
Tak to tworzyły się zmyślone lub błędne podania cudzoziemców o ro-
dzie i ojczyźnie Kopernika.
Te mylne podania zostały sprostowane we Francyi skutkiem korres-
pondencyi i starań profesora Adryana Krzyżanowskiego, któremi sprawił,
iż od roku 1820 zaczęto wybijać w mennicy medal ku czci Kopernika
z napisem wracającym hołd prawdzie i wyrażającym, że Kopernik urodził
się Polakiem. Okoliczności wybicia tego medalu skłoniły szanownego
(ojciec sławnego astronoma) obywatel Toruński z żoną i dziećmi swojemi, przyjęci do uczest-
nictwa dobrodziejstw duchownych od prowincyi polskiej zakonu Dominikańskiego.** Pisma
to okazane było w oryginale Redaktorowi Pamiętnika przez pułkownika Regulskiego, i cale
w łacińskim języku znajduje się tam umieszczone. Datę na 10. Marca 1469 zawiera
w sobie szczegół dowodzący stosunków ojca Kopernika z miastem Krakowem, gdzie przemie-
szkiwał nim się przeniósł do Torunia.
Digitized by
Google
61
Irlandczyka P. Justyna Brenan z Dublina, podówczas bawiącego w Paryżu,
do upowszechnienia w krajach W. Brytanii rozprawy Jana Śniadeckiego
o dziełach i życia Kopernika, Wytłumaczył on tę pracę Polaka na język
Angielski i tłumaczenie swoje na świat wydał pod tytułem: „Prize
essay on the literary and seientific labros of Copernicus the founder of
modern Astronomy. Written originally in the Polish language, by J. B.
Śniadecki. Translated from the French of M. Tęgoborski by Justyn Bre-
nan-Dublin, printed by W. Folds and son, Great Straud-Street 1823."
Posiadamy cxemplarz tłumaczenia angielskiego, a w nim widzimy
wszystkie dowody gorliwego poświęcenia się tłumacza obronie prawdy
historycznej z drogiej narodu polskiego własności
Praca Śniadeckiego niestraciła zalet swoich w języku angielskim,
ponieważ tłumaczenie, lubo z francuskiego, jest wierne i piękne. Profesor
astronomii i Prezes akademii królewskiej w Dublinie, P. Brinkley poczy-
nił z chwałą dla polskiego uczonego uwagi nad jego uwieńczoną rozprawą
i te na końcu tłumaczenia angielskiego są umieszczone. Temuż P. Brin-
kley dedykował szanowny tłumacz swoje angielską kopią. Po dedykacyi
następuje przemowa, w której tłumacz wykłada wspomnione wyżej powody
swego przedsięwzięcia, czytelnik zaś widzi jak wielkiego nabył prawa P.
Brenan do wdzięczności Polaków. J)
Udzielając o tem wiadomości bierzemy za obowiązek przydać jeszcze
następujące uwagi.
Be nam wiadomo z pewnego źródła ś. p. P. Delambre był spół-
uczniem Jana Śniadeckiego w astronomii, i dwaj ci uczeni od lat 30. w cią-
głych zostawali z sobą stosunkach. Pismo swoje o Koperniku posłał De-
lambrowi nasz autor w języku francuskim, na kilka lat przed wyjściem
na świat jego „Histoire de 1' Astronomie modernę/1 W tein dziele czy-
tamy powtórzone najważniejsze myśli i uwagi Jana Śniadeckiego o nauce
Kopernika, o czem przed Śniadeckim nikt nie pisał; a tymczasem Pan
Delambre niewspominał o pierwszem źródle wielu swoich myśli i nic nie-
nadmienił o tej pracy astronoma polskiego; lecz dopiero w notach napi-
sał przywiedzione wyżej wyrazy, jakby chcąc powiedzieć, że rodowitość
Kopernika była jednym zamiarem pracy Śniadeckiego. A jednak kto prze-
czyta rozprawę Śniadeckiego o Koperniku i dzieło Delambra, łatwo po-
str/eźe, że pierwszy na lat 15 wprzód to napisał co powiada drugi.
1) Oprócz wszelkich dowodów rodowitości Kopernika przez Jana Śniadeckiego przy*
toczonych, Pan Brenan porobił wyjątki z korespondencyi Woltera i Fryderyka II. króla
pruskiego, który sam Kopernika juz za Polaka już za Niemca uważa, jakoto : w liście 345
z Ferney 11 Listopada 1772., w liście 378 z Potsdamn 12 Sierpnia 1773. — w liście 379
z Ferney 4 Września 1773. — w liście 381 z Potsdamu 9 Października 1773., w liście
383 z Ferney 28 t. m. i r. — w liście 387 z 18 Grudnia 1773. ~ nareszcie w liście 476.
i dnia 25 Stycznia 1778.
Digitized by
Google
62
Wiernemu i dokładnemu tłumaczeniu P. Brenan tej pozostaje życzyć
zalety, aby w niem niebyły opuszczone noty oryginału, potrzebne dla obja-
śnienia i dowiedzenia główniejszych twierdzeń textu.
Wspominając o notach i texcie winniśmy ostrzec, że w druku war-
szawskim na karcie 85. w wierszu 3. popełniono ważną pomyłkę, która
powtórzono w edycyi paryskiej na karcie 60, wiersz 4 o trygonometryi
Kopernika drukowanej w Wittembergu nie w r. 1552, ale w r. 1542. Ta
omyłka robi uwagi i wnioski textu rozprawy albo fałszywe albo niezro-
zumiałe. Odkryta przez Jana Śniadeckiego w bibliotece akademii Kra-
kowskiej ł wcale nieznajoma astronomom trygonometrya Kopernika, wy-
szła z druku 15 ±2, jego zaś wielkie dzieło de Revolutionibu? wyszło rok
później, to jest r. 1543. Tej omyłce nic uległo wprawdzie tłumaczenie
angielskie z przyczyny wspomnionego opuszczenia not, ale zato w innych
datach znajdują się tam omyłki. Zadanie do rozprawy o Koperniku było
ogłoszone w Warszawie 1801 r. ') autor na nie odpisał i odpowiedź prze-
słał r. 1802. Z druku wyszło to pismo pierwszy raz w roku 1803, a wkrótce
potem, pierwsze niewierne tłumaczenie francuskie P. Tęgoborskicgo,
a zatem nie w r. 1809, jak powiada P. Brenan na pierwszej karcie, w wier-
szu ostatnim swojej introdukcyi. Wydanie Warszawskie z r. 1818 tłuma-
czenia francuskiego było przejrzane i poprawione przez samego autora
(revu et corrigó par Tr.uteur lui mćme, pour retablir le vrai sens de plu-
sieurs passages de Toriginal) i według tego wydania wykonał i ogłosił
swoje tłumaczenie angielskie P. Brenan.
Dowiadujemy się także, że rozprawa Jana Śniadeckiego jest jeszcze
wytłumaczona na język rosyjski przez uczonego Anastazewicza Radzce
Stanu Państwa Rosyjskiego.
1) Zadanie to było takie: „Oddając hołd -winnej pochwały Mikołajowi Kopernikowi,
pokazać jak wiele mu winne były nauki matematyczne, mianowicie astronomia w wieku
w którym żył; z których poprzedników jak wiele i jakim sposobem korzystał? i jak wiele
mu są winne w czasie teraźniejszym?" Rozprawa Jana Śniadeckiego rozwiązująca to zda-
nie, zawiera rzeczy następujące:
1. Stan astronomii przed Kopernikiem. 2. Krótkie opisanie życia Kopernika. 3. Jak
szedł Kopernik do poznania dawnych błędów i ich poprawy. 4. Jakie miał niebezpieczeń-
stwa do uniknienia. 5. Zbiór i widok ogólny jego nauki i wynalazków. 6. Układ świata
na biegu ziemi zasadzony jest własnem dziełem i wynalazkiem Kopernika. 7. Porządek
odkryty w ciałach niebieskich przez Kopernika. 8. Wynalazki Kopernika w geometryi.
9. Treść księgi II. jego dzieła i co komu w niej winien? 10. Wolne wynalazki Kopermka
w księdze III. 11. Zarzuty od Bailly Kopernikowi zrobione są niesłuszne. 12. Kopernik
przejął niektóre przesądy i błędy dawnych, ale się astrologią nie skaził. 13. Kopernik nie-
raógt uniknąć błędów zasiągnionych z dawnej nauki. 14. Kopernik był od niektórych
pisarzów źle osądzony, bo był źle uważany. 15. Wpływ Kopernika na wynalazki późniejsze
i stan dzisiejszej astronomii. 16. Wynalazki w ciałach niebieskich i w teoryi ich biegu, do
których prowadziła astronomów nauka Kopernika.
Digitized by
Google
68
ł — — —
I Nadmieniliśmy wyżej, że nad rozprawą Jana Śniadeckiego Dr. Brin-
f kley poczynił uwagi, które przy końcu tłumaczenia angielskiego są umie-
szczone: udzielamy przeto i uwagi i tę odpowiedź autora.
Uczony recenzent przytacza najprzód następujące wyrazy oryginału :
„Zarzuty od Bailly Kopernikowi zrobione są niesłuszne," i tak mówi. Ten
tytuł rozdziału wymaga kilka uwag. P. Śniadecki, przedsięwziąwszy obronę
Kopernika, sam został wprowadzony w błąd; bo więcej przypisał Koper-
nikowi niż mu się z prawa należy. Uczynił to w dwóch lub w trzech
miejscach, lecz z tych wszystkie wiążą się z sobą.
Bailly przygania Kopernikowi „że pochyłości drogi ziemskiej przy-
pisywał zmiany peryodyczne, że ruch punktów równonocnych miał za nie-
jednostajny." Autor rozprawy powiada, iż Bailly postrzegł błędy Koper-
nika tam właśnie gdzie ich niemasz, i że co postępy astronomii fizycz-
nej dowiodły w ciałach niebieskich, to Bailly położył między błędy Ko-
pernika.
Rzeczywiście nie znajdują się zmiany pochyłości drogi ziemskiej
i ruchy punktów równonocnych takie, jakie Kopernik przyjął.
Zmiany wytknięte w astronomii fizycznej, które rzeczywiście znajdują
się, są bardzo różne co do ilości i dzieją się według praw zupełnie
różnych od tych, które naznaczył Kopernik. Jednak Bailly niepowinien
był przy ganiać Kopernikowi. Przyjęte przez niego nieregularności, uzna-
wali astronomowie przez długi przeciąg czasu; wyjaśniono zaś je przyda-
wszy do układu Ptolomeusza bieg dziewiątej sfery. Wypadł)' one z po-
równywania niedokładnych obserwacyi szkoły Alexandryjskiej z obserwa-
cyami arabskich astronomów tudzież obserwacji Kopernika i tych astro-
nomów, którzy żyli podczas wskrzeszenia nauk w Europie. Zdaje się iż
nikt o nich niepowątpiewał. Nadano fenomenowi nazwisko „trepidacyi."
Thebith ebu Corah, astronom arabski, który żył w IX. wieku, zdaje
się pierwszy przedsięwziął wytknąć prawa trepidacyi.
To nazwisko utrzymywało się razem z układem Ptolomeusza, Milton
który szedł bardziej za Ptolomeuszem niż za Kopernikiem, przechował je
w swoim Baju utraconym w księdze III. gdzie mówi:
„Przybywają siedem planet, gwiazdy stałe i tę kryształową kulę,
której przewaga sprawia tak nazwaną trepidacyą. ')
Zaiste niemożna się było spodziewać aby Kopernik miał odrzucić
te pozorne ruchy. Nie łatwo mu było pokazać, iż się nie znajdiyą: prze-
ciwnie musiały się mu wydać dobrze ugruntowane. Pozostawało mu wy-
1) The pass the planeta seren, and pass tke fix'd, And tbat orystalline sphere, wbose
balance weighs The trepidation tack'd.
Milton. Par. Lost. Boek. 3.
Digitized by
Google
64
tknąć, iż tym sposobem mogą być wyjaśnione przez jego układ, a tak
postąpiwszy, przydał piękności dziełu swojemu.
Matematyczne wyjaśnienie jakie dał Kopernik ruchów osi ziemskiej,
chcąc wytłumaczyć pomysłowy fenomen trepidacyi, ma wiele zalet
Zdaje się przeto, iż P. Śniadecki sprawiedliwie przyganił Baillyemu
jego zarzuty; lecz sam idzie za daleko, przypisując Kopernikowi pierwsze
odkrycia tych drobnych poruszeń, które dopiero przy dokładności tera-
źniejszych narzędzi były odkryte, a których źródło było wytknięte przez
astronomią fizyczną.
Kołysanie się osi ziemskiej i nierówności ruchu punktów równonoc-
nych odkryte przez Bradleya mogą być przytoczone jako objaśnienie. Wy-
noszą one tylko kilka sekund w 18 latach a niemogły być odkryte za pomocą
narzędzi jakich używano za czasów Kopernika. Jeżeli więc Kopernik miał
jaką wiadomość o tych poruszeniach, musiał ją mieć tylko z teoryi, lecz
chwila zastanowienia pokaże, iż to się stać niemogło. Jakoźkolwiek spra-
wiedliwe były myśli Kopernika po zakres po jaki sięgają o przyciąganiu
materyi, nie zdaje się przecie, iż rozciągnął przeciąganie ciał za ich gra-
nice: a nawet gdyby był objął myślą, iż przyciąganie rozchodzi się do
całego układu dla tego, iż każde ciało przyciąga i że jest przyciągane,
stąd jednak niebyłby wyprowadził kołysania się księżyca, bo nie wiedział
o sferoidalnej figurze ziemi. Rzecz zaś pewna, iż taka figura ziemi była
mu zupełnie nieznaną.
Na te uwagi dublińskiego astronoma tak odpowiada uczony Jan Śnia-
decki w liście swoim pisanym d. 13. (25) Października r. 1824. do jednego
z rodaków z okoliczności wytłumaczenia uczonej jego pracy na język
angielski.
„Że moje pismo o Koperniku przetłumaczono na język angielski
w Dublinie, cieszę się dla tego, że w tym gruntownie uczonym narodzie
głębiej rozważać i cenić będą wielkie myśli i zasługi Kopernika w astronomii
niż dotąd pospolicie wszyscy prawie astronomii pisarze, o których prze-
konałem się, że albo nie czytali oryginalnego dzieła Kopernika, albo je czytali
bez uwagi. Zarzut szanownego Dr. Brinkley byłby sprawiedliwy, gdybym
przypisywał Kopernikowi o kołysaniu się osi ziemskiej to co odkrył Bra-
dley, albo czego nas dziś astronomia fizyczoa uczy; ale tego ani w mojem
piśmie ani w Kopernika nie masz. Kopernik w rozdz. 3. księgi Ul-
pisze to czego nikt przed nim nie myślił i nie pisał: że oś ziemska ma
bieg około osi ekliptyki, że ten bieg jest nierówny, że się oś w tym biegu chwieje
i kołysze: a zatem przez hypotezę i teoryą wytknął fenomen, który
nikomu przez głowę nie przeszedł, ale ani ocenić tego fenomenu niemógł.
bo niemiał do tego narzędzi ni sposobów; ani niewskazał praw tego
Digitized by
Google
65
fenomena bo początki mechaniki były za jego czasów nieznane: to zrobili
Bradley, Newton, d'Alembert, Euler etc.
Go o trepidacyi pisze Milton przywiedziony od Dra. Brinkley, co
powiedział Thebith Arab w wieku IX, rozumieli przez to trepidacyą
sphaerc* Jiwarum, ale nie o osi ziemskiej.
Sprawiedliwa jest także uwaga Dr. Brinkley o attrakcyi i z mojem
pismem zupełnie zgodna, bo Kopernik pierwszy rzucił myśl o attrakcyi
i dobrze ją opisał; ale Newton rozleglej ją uważał, naznaczył ją jako przy-
czynę fizyczną wszystkich biegów niebieskich, odkrył jej prawa, wynalazł
rachunek głęboki i za jego pomocą z tej wszystkie fenomena biegów nie-
bieskich wyciągnął, i stworzył nową naukę, do którejby bez myśli i nauki
Kopernika niebył przyszedł.
Kopemibijama U 1L
Digitized by
Google
Digitized by
Google
TADEUSZA. MOSTOWSKIEGO/)
rodził się w Toruniu dnia 29. Lutego 1473 r., z ojca także Mikołaja
i matki Barbary de Wasselrode, siostry biskupa Warmińskiego. Ucząc
się w akademii Krakowskiej, wkrótce pod nauczycielem Wojciechem Bru-
dzewskim biegłość niepospolitą w astronomii i matematyce okazał. Wsła-
wiony potem dostrzeżeniami gwiazdarskiemi w Bononii, powołany został
do Rzymu, gdzie w 27 roku wieku swego, mnogim uczniom publiczne
dawał nauki. W roku 1504, mianowany członkiem szkoły Krakowskiej,
tudzież przez wiga swego mianowany kanonikiem katedry Warmińskiej,
powrócił do ojczyzny; w niej odtąd ciągle astronomii poświęcony, wyna-
lazł i objawił te znamienite świata systema, które wszystkie ońwieceńsze
narody przyjęły, i które imię jego nieśmiertelności podały. Zachęcony
przez kardynała Szonberga i przez Tidemana Giziusza biskupa Chełmiń-
skiego, dzieło swoje w łacińskim języku, o rewolucyach niebieskich, Pawłowi
UL papieżowi przepisane, dał do druku; i ledwo to dokończone na jaw
wyszło, umarł dnia 1. Czerwca 1543 roku.
*) Przy -wizerunku Kopernika zamieszczonym na czele czwartego tomu dzieła
Mostowskiego „Wybór pisarzów polskich" znajduje się na luźnej kartce ten krótki, a nie-
dokładny szkic do życia Kopernika, drukowany 1805 roku.
Digitized by
Google
WSPOMNIENIE
MIKOŁAJU KOPERNIK
JÓZEFA SOŁTYKOWICZA,»)
Ta sama ziemia Polska, owszem ta Główna Nauk i Narodowa
Szkoła Akademia Krakowska, wydała Wielkiego Wieków Męża Mikołaja
Kopernika, astronomii nowej stworzyciela, którego Imię i nauka dopóty
słynąć będzie, dopóki ziemia ciężkim niewiadomości i przesądów młotem
przez wiele wieków przykuta a przez rozum jego, że tak powiem ruszona
w biegu swoim znowu nie stanie.
Urodził się Mikołaj Kopernik r. 1473 19 Lutego w Toruniu z ojca
także Mikołaja rodem Krakowszczyka, który w r. 1463 w Toruniu oby-
watelstwo przyjął (podług Jakoba Henryka Zernecke w dziele pod tytułem:
Das gelehrte und geehrte Thoren r. 1712 wydanem, a za nim podług
Gazety Warszawskiej i Hamburskiej r. bieżącego, w miesiącu Maju;) z ma-
tki zaś Barbary Watzelrod, siostry biskupa Warmińskiego. Wysłany na
nauki do akademii krakowskiej r. 1492. Greckie i łacińkie z wielkim
postępkiem odbył, a następnie ukończywszy filozofią, stopnie zwyczajne
akademickie w niej otrzymał. Szczególniejsza jednak w nim wydawała się
ochota i zdatność do matematycznych umiejętności i lekarskiej nauki
Wojciech z Brudzewa, o którym na swojem miejscu nadmienimy, był jego
w matematyce publicznym i prywatnym nauczycielem, a współuczniami
Jakób z Kobylina, Bernard Wapowski, Mikołaj Szadek i Marcin z Olkusza;
sławni potem matematyki profesorowie równie w kraju jak za granicą,
z któremi Kopernik raz zawartą przyjaźń w ciągu nauk, a uczony zwią-
*) Wyjątki z dzieła Soltykowicza : O tUnie akademii krakowikiej. Kraków 1819.
ttr. 11. itr. 102—109 i 451—463.
Digitized by VjOOQ16
69
zek ku podźwignieniu astronomii, statecznie zawsze utrzymywał. W roku
1497 do Włoch wyjechał, i w Bononii z Maryą Dominikiem z Ferrary (jako
świadczy współczesny i uczeń jego Rheticus) wcpólnie nad obserwacyami
gwiazd pracował: skąd udawszy się do Rzymu mając lat 27, był tamże
na publicznego profesora matematyki wezwanym w r. 1500 dla wielkiej
sławy, która go tam poprzedziła, i która mnóstwo uczniów do szkoły jego
ściągnęła, podług świadectwa Mullera. W ciągu tej swojej wędrówki dosko-
nalił się razem w sztuce lekarskiej, która w owych wiekach zawsze obok
z matematyką w najściślejszym związku chodziła: a powracając przez
Padwę do Krakowa, stopień doktora w niej, z wielką okazałością w ko-
ściele katedralnym z rąk biskupa tamecznego otrzymał. Postępek jego
w nauce lekarskiej musiał być nader znakomity, kiedy uczony Gizyusz
Tydeman biskup Płocki, !) nazywał go Eskulapiuszem lekarzów polskich.
Takowe opowiadania zdają się być drobnościami, mało znaczącemi w ży-
ciu i obok wiekopomnych zasług wielkiego człowieka; ale mogą one słu-
żyć za upomnienie w sam czas, żywej młodzieży, że do sławy nie oręż tylko
lecz i pióro równe ma prawo: bo jeżeli jest pięknie umierać dla Ojczy-
zny, niemniej jest pięknie i chwalebnie, a podobno nawet daleko trudniej
żyć z jej zaszczytem i razem całej ludzkiej społeczności pożytkiem.
Powróciwszy Kopernik do Krakowa w r. 1504, było jego przedsię-
wzięciem zostać przy akademii, lecz namowa wuja Łukasza Watzelroda
biskupa Warmińskiego, aby się do stanu duchownego udał, i ofiarowana
mu kanonia Warmińska, pozbawiła nas tego wielkiego profesora; jednak
o obserwacyach przez niego tu w Krakowie w r. 1509 jeszcze czynionych
wiadomo jest z dzieł jego własnych. Przy ciężkich i ustawicznych w astro-
nomii pracach nieuchylał się on bynajmniej od usług publicznych dla
Ojczyzny, i sprawowania ważnych interesów swej kapituły; kiedy na sej-
mach polskich był wielokrotnie jej obrońcą przeciwko przywłaszczeniom
Zakonu Krzyżackiego. Na sejmie zaś Poznańskim, gdy z przyczyny zepsu-
tej przez mistrza Krzyżackiego monety polskiej, zawiła i trudna do
zaradzenia temu złemu wszczęła się materya, Kopernik matematycznym
prawdziwie rozsądkiem wypracował ogólne prawidło, z najdokładniejszym
objaśnieniem jego zasad, do ustanowienia biegu słusznego wszelkiej mo-
nety w krajach Polskich i Litewskich Pruskich służące. Rada dobra dla
Ojczyzny w razie potrzeby, będzie zawsze wyłącznym przywilejem grun-
townej nauki.
Prace uczone tego męża wyliczył i uwielbił wybornem piórem Jan
Śniadecki profesor matematyki wyższej i astronomii wysłużony w tej szkole
głównej Krakowskiej a teraźniejszy akademii Wileńskiej rektor; i nie-
1) Gize nigdy nie był Płockim, tylko Chełmińskim i Warmińskim, potem biskupem.
Digitized by
Google
70
wątpliwą jego rodowitość polską, mocnemi uwagami udowodnił w uczonej
rozprawie swojej, która jest umieszczona w Roczniku Towarzystwa Nauk
Warszawskiego w tomie TL Nr. 2. — Wielkich ludzi i wynalazców prawd
nadzwyczajnych w wszelkim rodzaju prześladowanie od pysznej niewiado-
mości, nadgrodą pospolicie bywa, za nieprzepłacone ich dla spółczesno-
ści ludzkiej prace i przysługi: nie minął także ten sam cios naszego
Kopernika. Prócz wielu innych, którzy o życiu jego pisali, można zoba-
czyć Marcina Świątkowskiego Prodromum Polonum £115. dosyć obszernie
o tern piszącego.
Umarł Kopernik w r. 1543 w Frauenburgu, któremu w lat 28
późniąj Marcin Kromer biskup Warmiński dziejopis polski, nagrobek
w katedrze, gdzie był pochowanym, takowy położył:
D. O. M.
R. D. Nicolao Gopernico Thorunensi
Artium et Medicinae Doetori
Canonico Varmiensi
Praestanti Astrologo, et ejus Disciplinae Instauratori
Martinus Gromerus Episc Varmien.
Honoris, et ad posteritatem, memoriae causa
posuit
Anno Christi MDLXXXI.
Ten nagrobek dla tego mianowicie tu przytaczam z naszego akade-
mickiego dziejopisa Radymińskiego, iż uczony mąż Tadeusz Czacki w liście
swoim do Jana Śniadeckiego pisanym, a w Nr. 20. Pamiętnika Warszaw-
skiego w miesiącu Sierpniu r. 1802 umieszczonym, wspomina, że napis
kamienia przykrywającego zwłoki Kopernika zupełnie prawie znalazł
zatartym. Przytoczone w tymże liście ułamki nagrobku, niezgadzają się
nawet z tym, który tu wypisałem. Mocno jednakże trzymam, iż historyk
nasz piszący w połowie XVII. wieku nieodważyłby się był bez pewności
o położonym przez Kromera nagrobku w życiu Kopernika wiadomości
umieszczać; słowa jego są: Martinus Cromerus XXII ex Ordine Episc
Varmiens. Epitaphium marmoreum super sepulchro ejus posuit, sculpique
haec verba ex verteri Academicorum Cracoviensium Forma mandavit
Kromer korespondował często z profesorami akademii, musiał więc Ra-
dymiński na jakimś w rękopismach znalezionym liście jego, powieść swoję
zasadzić. Może więc być, iż to był inny nagrobek, a nie napis kamienia
grobowego; lecz gdzie on się mógł podziać, że go pilny starożytności polskich
dochodziciel nieznalazł? Może go zakryto później postawionym jakim ołta-
zem, tak jak pięknego nagrobku Petrycego naszego, połowa tylko w ko-
Digitized by VjOOQ16
71
ściele tutejszym Franciszkańskim z za ołtarza Ś. Antoniego wygląda: może
ustąpił miejsca Kopernik, jako kanonik tylko, jakiemu biskupowi lub boga-
temu Prałatowi katedry Warmińskiej, tak jak się stało zapewne w katedrze
krakowskiej z nagrobkiem godnego pamięci Jana Oelgota i Bernarda
Wapowskiego, które były niezawodnie, a których już dziś znaleść niemo-
żna. Ta to niektórych zgromadzeń nieuwaga, podchlebstwo, a najczęściej
niewiadomość lekceważąca wszystko na czem się niezna, sprowadza nie-
winnie na cały naród pokrzywdzające od cudzoziemców zarzuty. Przytoczę
tu słowa Dawida Brauna z dzieła jego de Scriptorum Poloniae et Prussiae
virtutibus et vitiis. Edit. Colon. 1723. lit. Nicolaus Copernicus f. 343.)
„Caeterum hic tantus Vir, quem Tycho ille magnus Astronomus, incom-
parabilis Viri elogio honoravit; quo doctus, Nicolaus Miilerius, postPto-
lomei tempora, nullum excelentiorem, extitisse judicayit; a quo Astrorum
scientiae maior facta sit accessio: nullo honoris monumento a venerabili
Capitulo Yarmiennsi, posteritati comendatus: a nemine vitae et mortis
parentatione laudatus; adeo, ut nec locum sepulchri domini Varmienses
sciant Et nisi vir privatus, Nomini huic famigeratissimo apud extros,
Thorunii tabellam cum effigie in templo suspendisset, nihil in Prussia
memoriam ejus conservavisset. Quam ingratitudinem Hartcnochius, Vet
et Nov. Prussiae pag. 270. jam exprobavit Licet enim Copernicus vir
pius, juxta ac doctus, sua scientia non fuerit inflatus, humilis et gloriae
non appetens, quod in brevi vitae ejus discriptione Mtilerius laudat, nihilo-
minus vel propterea ipsius Conterranei culpaudi, quod modestiam viri
optimi suis officiis privaverint.u — Z tego co się wyżej już powiedziało
widzimy, jak niesłusznie sława narodu naszego od lekkomyślnie sądzących
i źle wiadomych rzeczy cudzoziemców cierpi.
Żywe wyobrażenie tego wielkiego męża, Jan Brosciusz w akademii
naszej krakowskiej sławny na początku XVII wieku matematyki profesor
w bibliotece publicznej na najwyższem miejscu pod zasłoną, dla tern wię-
kszego uszanowania zawiesił. Sam zaś Kopernik darował akademii obraz ojca
swojego, przez siebie malowany. Obydwie te szanowne pamiątki, do tego
czasu z godną ich troskliwością, w wspomnionej bibliotece są zachowywane.
W tymże samym czasie, dla powzięcia jak najdokładniejszych wiado-
mości o pracach Kopernika, nawiedził Brosciusz miejsca uświetnione
nieśmiertelnym geniuszem i czcigodnemi zwłokami tego astronoma. Tam
w czystym zapale, jaki wzniecać zwykła miłość nauk w umyśle człowieka
znającego ich cenę; tam mówię, już na uczczenie miasta Frauenburga, jako
mieszkania niegdyś tego wielkiego męża, już na wieżą z której on czynił
postrzcżenia astronomiczne, dowcipne pisał wiersze ; ,które tu dla osobli-
wej rzadkości, z mieszanin pism jego drobniejszych, jako rzecz godną
pamięci wypisuję.
Digitized by
Google
72
Joannis Broscii Epigramy Frauenburgo, loco obserotionum Coper-
nici, Sacrom.
Nile tuum jactas Ptolomeum, nosque fatemur
Ornamenta tibi hunc magna dedisse virum:
Nam tua Syntarim construxit ad ostia magnam,
Caelestes numeris exposuitque vias.
Laude Copernici, qui Vistulae ad ostia terram
Movit, adaeąuat se Vistula Nitę tibi.
Same paris socium laudis. Quid Nile recusas;
Si, quo te jactas, jam Ptolomeus habet?
In Turim quam Copernicus incolatu suo, et Operę revolutionum ibi-
dem confecto, illustrem reddidit: Joannis Broscii Gurzelovienis Epigramm*
Eitollant alio3 statuae vanique Colossi
Bustaque magnificis condita marmoribus.
Pyramidesque ałios, ąuaesiti forma decoris,
Quid quid et humanus fecit inane color:
Hanc Turrim, grandis Mens Ula Copernicus, alte
Surrigit Istoleo Varmia in ore tuo.
Erronum et Terrae hinc secreta yolumina cernit,
Hinc Solem immotum ut Sidera fixa notat,
Ergo illum Superi mirati de super, istine
Ingenium et pulchri dispicit omne Poli.
Turris ea ećto (ąjunt) inter Miracula Mundi,
Gui neque consimilem barbara Memphis habet
Cyclo Łunae 4. Solis 3. Indictione 1.
Wywiózł także Brosciusz napis grobowy Kopernika z Frauenburga>
który na osobnej karteczce do koła sztychowanej, i jakoby ozdoby kamie-
nia wyrażającej, dla wiadomości powszechnej rozdrukować kazał: co przy
wspomnionym zbiorze Pism jego znalazłem. Ten to sam przytoczyłem
z Radymińskiego w Przypisku 5. I zdaje się po tern nowem odkrycia,
że pisarz dziejów nie skądinąd tylko z tego samego źródła, wiadomość
o nim powziąść musiał.
Digitized by VjOOQ16
FJELIX A BENTKOWSKIEGO. *)
pkołaj Kopernik urodził się w Toruniu 1473 r., z ojca Mikołaja kra-
kowianina, obywatela toruńskiego, matki zaś z familii Wacelrodów. ') Ode-
słany na nauki do akademii krakowskiej w roku 1492, czerpał w tej szkole
przez lat pięć wiadomości literatury greckiej, łacińskiej i nauk matema-
tycznych. Gdy w roku 1497 nauczyciel jego Wojciech z Brudzewa do
Litwy wyjechał, Kopernik przeniósł się do Bononii, gdzie pod astronomem
Dominikiem Marya z Ferrary (jak świadczy Retikus), nie jako uczeń ale
jako świadek i pomocnik, nad obserwacyami gwiazd pracował. Sława jego
rozchodząca się we Włoszech, zjednała mu w Rzymie roku 1500 katedrę
matymatyki, którą z chwałą imienia polskiego sprawował. Wracając z Włoch
do Polski, w Padwie popisywał się z swego w anatomii postępku i stopień
doktora medycyny otrzymał; w Krakowie zaś w liczbie akademików roku
1504 jest zapisany. Zdaje się jak gdyby było jego przedsięwzięciem
zostać przy akademii, gdyby go był wuj jego biskup warmiński, dawszy mu
kanonią, do Warmji nie zawołał. W Frauenburgu zatem osiadłszy, cały
się astronomii poświęcił i nad udoskonaleniem systematu swego pracował,
które wyszło z druku pod tytułem : De revolutionibus orbium coeles-
tium libri VI. in fol. wtenczas właśnie, to jest 1543 roku, gdy już Ko-
pernik na łożu śmiertelnem zostawał ; i w kilka godzin potem żyć prze-
słał w 70 roku wieku swego. 2)
*) Wyjątek z historyi i literatury Polskiej Feliza Bentkowskiego, Warszaw* 1814,
Tom U. sta . 304—307.
1) Źe ojciec Kopernika był rodem z Krakowa , a później w Torunia obywatelem,
pisze Zernecke „in der Thormschen Chronik'* p. 81. |
2) Powszechnem wprawdzie jest zdaniem, że Kopernik umarł w Frauenburgu i tamże
pochowany; dowodził jednak Dr. Geret Królewsko-polski Burgrabia miasta Torunia, w pi.
śmie Bruchstucke von Gedanken und Geschichte. Winterthur 1781 in 8., że Kopernik był
Digitized by
Google
74
Systema świata przez Kopernika wyłożone, nadto jest znane żebyśmy
tutaj coś o jego zaletach powiedzieć mieli. Wstrzymać się jednak nie mo-
żemy, żeby nie przytoczyć wyrazów męża, który sam w tej mierze najprzy-
zwoitszym jest sędzią. ') „W tym zapędzie nieuwagi (rzecz była wyżej
o uwielbianiu systematu Ptolomeuszowego) i próżności zatamowany był
prawdziwy wzrost nauki; i kiedy człowiek chodząc tak długo po sidłach
złudzenia i pozoru, nie mógł żadnego zrobić znacznego kroku do prawdy,
wyszedł z łona narodu Polskiego Mikołaj Kopernik, który stargał zasłonę
błędu i omamienia, naprowadził rozum ludzki na drogę prawdy, wytłu-
maczył rzetelny układ świata, i rzucił pierwsze fundamenta i zasady tych
wielkich prawd i wynalazków, które dziś astronomią postawiły w rzędzie
najdoskonalszej z nauk fizycznych umiejętności, a rozum ludzki okryły
rozległą chwałą i zaszczytem."
OKS v<5>>i>
proboszczem takie Toruńskim, i w Torunia podobno umarł, a przynajmniej, że niezawodnie taa
a nie w Frauenburgu był pochowany. Znajduje się o tem wzmianka i n J. F. Goldbeka Lite-
rarische Naehrichten ron Preussen. Leipzig 1783 ia 8., w Tomiku IL k. 250* Miał Ko-
pernik nagrobek w Franenbnrga 1581, przez Kromera wystawiony, ale miał go, kto wic
czy niewcześniej, w Torunia Oba te nagrobki są wypisane w dziele : Das gelehrte Preas-
sen III. p. 48 i 60. Frauenburski zgadza się zupełnie z przytoczonym u Sołtykowkza (aa
k. 106 i 453) z Badymińskiego, i u Starowolskiego in Hecatont. N. LXVII. lecz edycji
Weneckiej, bo we Frankfurtskiej i Wrocławskiej, gdzie cała biografia Kopernika odmienna,
nie masz go. Część tego napisu grobowego Frauenburskiego, przytoczona w liście z Fraaen-
burga od Tad. Czackiego i Max. Molskiego, a umieszczona w Bocznikach towarz. Wara-
w tomie IL k. 190, niesgadza się wcale z owemi. Zresztą po różnych autorach tak kra-
jowych jak obcych, obszerną można znaleźć wiadomość o życiu i nieśmiertelnych zasługach
jego. My trzymaliśmy się dosłownie prawie Jana Śniadeckiego.
1) Towarzystwo król. Warsz. przyjaciół nauk ogłosiło w r. 1801 następujące zdanie:
„Oddając hołd winnej pochwały Mikołajowi Kopernikowi, pokazać, jak wiele mu winne były
nauki matematyczne, mianowicie astronomia w wieku, którym żył, z których poprzedników
jak wiele i jakim sposobem korzystał : i jak wiele mu są winne w czasie teraźniejszym.**
Rozprawa Jana Śniadeckiego, dawniej profesora astronomii w akademii krakowskiej
później Bektora uniwersytetu Wileńskiego uznana została za odpowiadającą ze wszech
względów wielkości przedmiotu i drukowana w Bocznikach Towarzystwa w tomie IL, tudzież
oddzielnie w Warszawie u Pijarów 1802 in 8. 7 arkuszy. Jako tez tłumaczenie ooej fran-
cuskie. Wyrazy owe przytoczone są z Bocznika na karcie 87.
Digitized by VjOOQ16
WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE
MIKOŁAJU KOPERNIKU
KONSTANTOM 810TWIŃ8KIM0. *)
Indoeti discant «t amrat
memiaiMe ptritt
sopiemo czeskiego Muzeum w Pradze ') umieściło domysł, że Koper-
nik pochodzi z Czech, pisząc o tern co następuje: „Pilne badania uczo-
nych polskich o rodzie sławnego gwiazdarza (astronoma) Mikołaja Koper-
nika (urodzonego w Toruniu r. 1473) to wywodzą, że rodzice jego z Krakowa
się do Torunia przenieśli. Wszakże i w Krakowie niebyło ich rodzinne
siedlisko, ale według rzeczywistych dowodów domyślają się badacze pol-
scy, że się tam z Czech byli dostali. I dopytywano się, czyli nieznachodzi
p ię w Czechach jakowa pamięć albo ślad rodu Kopernikowego w staroży-
tności? Odpowiedź na to pytauie znajduje się wBalbinowych: Miscella-
nea historica regni Bohemiae Dec. I. Lib. V. (w Pradze r. 1683
fol.) w wypisach z ksiąg Kapituły pragskiej nazwanych Libri Erectio-
num vol. XIL lit D. 10. u Balbina na str. 239. Tam się czyta:
Laneus emtus pro ecclesia in Kosmonos a Nicolao pleblano eccle-
siae praedictae, decano Boleslaviensi, ab honesta matrona Elsska contho-
rali Marthini dicti Zły, clientis de Stakor seu de Borzejow, cum ejus
consensu et fratris ejus Bohunkonis plebani ecclesiae in Sezemicz, anno
1391. 25 Oct Sigullum Martini et Bohunkonis galeae, super galeas figura
*) Artykuł ten o Kopernika z powoda artykułu czeskiego, napisał Konstanty Sło-
twiński i umieścił w Czasopiśmie zakłada Ossolińskich zeszycie V. z roku 1832.
1) Czasopis czeskeho Muzeum. 1831. IV. 435.
Digitized by
Google
76
navis, hoc est, arma natalitia personarum, scilicet Martini et Bohimkoois
In tertio sigillo Wilhelmi de Zwierzeticz clypeus bipartitus et super cly-
peum galea cum duabus alis. S. Wilhelmi de Lemberg, dicti de Zwie-
rzeticz. In ąuinto humana imago securim in manibus tenens: S. Ulrici
de Kopernik. In sexto galea super quam caput birci cornuti erat scuL
ptum. S. Joannis dicti Lulak de Stakorecz. 1391. 25. Octobris."
„Otóż widoczny a znamienity dowód o będącym niegdyś pańskim lub
szlacheckim rodzie Koperników w Czechach, o którym atoli w późniejszych
pamiątkach XV i XVI. stólecia (wieku) ani Balbin ani ja sam ') żadnej
wzmianki nie znalazł. Podobieństwo prawdy jest, że na końcu XIV. albo
na początku XV stólecia Panowie Koperniccy z Czech do Krakowa się
zabrali, bo wtenczas spojenie obu krajów, Czech i Polski tudzież obu miast
Pragi i Krakowa większe i obfitsze bywało niżeli kiedy indziej. Czyli sig
czasy wtem zgadzają, polscy badacze to wykażą; wszelako wątpliwość
każda by znikła, gdyby dojść można, że Mikołaj Kopernik tegoż herbu
używał, co *i nasi Panowie Koperniccy, to jest: męża z siekierą. Wieś
Kopernik dotąd w bolesławówskim powiecie (cyrkule) w państwie Mnicho-
wie hradiskim między Księźomostem i Kosmonosem leżąca, liczyła r. 1830
według urzędowego popisu 21 domów i 116 mieszkańców; nie ma wąt-
pliwości, że była gniazdem rodzinnem owych Panów, którzy atoli do naj-
niższej owoczesnej szlachty czeskiej należeli. "
Dziękujemy za doniesienie; niemaż-ci w tern niepodobieństwa, bonie
jedna rodzina czeska, osobliwie w czasie wojny husyckiej, do Polski sij
przeniosła: ale ten mały wypis nie stanowi zupełnego dowodu, zwłaszcza
gdy o herbie Kopernika nie mamy wiadomości, i tak łatwo jej mieć nie
będziemy. Wysłani od Towarzyst Warsz. Przyj. Nauk gorliwi Czacki
i Molski, już go w Frauenburgu nieznaleźli, chociaż nietylko wytarty
kamień grobowy ale i mieszkanie Kopernika oglądali. Powiadano im
w miejscu, że na szkle w oknie pomieszkania Kopernika, miał być jego
herb kolorowy wyryty, 2) ale czy prawda? i jaki ten herb? niewiadomo.
Książe Józef Jabłonowski Wojewoda nowogrodzki, pracował (jak pisze
Sniadecki), nad wyciągnieniem rodu Kopernika, z dawnych familii w Pru-
sach polskich zagnieżdżonych i zamieszkałych, ale nic pewnego nie
wyciągnął. Zostało zaś przy tern, że Kopernik był Polakiem, a na to
1) Franciszek Palacki.
2) Boczn. Tow. W. U, 189. Niemcewicz w Zbiór. Pamięt. hist T. IV. str. 65.
umieściwszy list Kopernika do biskupa chełmińskiego, dodaje: Pieczątka na opUtka
wycisniona, wyobraża bardzo wyraźnie Apolina z lirą. Miałżeby to być herb
Koperników rodziny, albo tylko od uczonego Mikołaja przybrany? Czy też ten Apollo
z lirą, i ów mąż z siekierą nieoznaczają jednego i tego samego herbu?
Digitized by VjOOQ16
77
posłuchajmy znowu cudzoziemca, Włocha, jak pisze: ') audiatur et
altera pars.
„Kto kilkakrotnie rozwodzi się z dowodami dla usprawiedliwienia tytułu
swego posiadania, przyznaje się, do niepewności tytułu. Dowody albo są
urojone i nie zasługują na uwagę, albo są przekonywające i wtenczas roz-
ważyć je wypada. Błąd który płynie z pióra uczonego i zawierzytelnio-
nego, zwodzi nas nieraz do mijania się z prawdą. Ale prawdzie zawsze
służy prawo obrony; i dla tego przedstawimy nasze powody przed sądem
bezstronności i dobrej wiary.
Podobało się uczonemu Baronowi Zach rzucić wątpliwość na pytanie,
względem ojczyzny Kopernika (Correspondance astronomiąue vol. V. p.
460. Genes 1821) a chociaż się wstrzymuje od wyrokowania w tej mierzą
wszelako niecierpliwy zapał odsłania w nim sędziego. Już to widzimy
zaraz z początku, gdy w chęci natchnienia nieprzychylnego uprzedzenia,
JP. Baron kładzie urodzenie Kopernika, między tak wątpliwe, jakiemi są
narodzenia wśród Oceanu na pokładzie okrętów różnej bandery w Indiach
z rodziców zostających w służbie angielskiej, i z Murzynów i z Izrae-
litów jakiego bądź narodu."
„Niema tu wątpliwości, że według ustaw nadanych, i powszechnego
zdania, Ojczyznę człowieka uważać trzeba z trzech głównych zasad: Na-
rodu, rządu pod którym zostaje, miejsca urodzenia, rodziców, osobliwie
Ojca, a potem jeszcze następności, jakiemi są: wychowanie, zamieszkanie,
zatrudnienie publiczne i t. p. Roztrząśnijmyź nasze pytanie według tych
zasad, i niechaj fakta odpowiadają na zarzuty."
Go do narodu.
„Miasto Toruń, ojczyzna Kopernika, należy w tym czasie do Króle,
stwa pruskiego, wszelako leży istotnie na ziemi i obwodzie dawnej Polski,
więcniemoże być uważane za pruskie, w dzisiejszem znaczeniu tego słowa/4
„Książe polski Konrad Ł mazowiecki, nie mogąc dostatecznie
poskromnić napadów na dziedzinę swoją od Prusaków i Litwinów, ludów
Słowiańskich (?) wprawdzie ale dzikich, które po wyniesieniu się Gotów,
Pomorze bałtyckie osiadły, wezwał ku pomocy swojej z Niemiec (1228)
niejakich Zakonników teutońskich, przedtem rycerzów krzyżowych czyli
Krzyżaków. Ci wyniszczyli lud, zagnieździli się w kraju, i obrócili broń
nieprzyjacielską przeciwko ziemi polskiej, przemieniając się tym sposobem
z pomocników w przy właszczycieli. Polska podzielona w brew polityki między
Synów Bolesława III. nie była natenczas w stanie oparcia się; a chociaż
1) RUposta al Sign-Barone di Zach relatiramente alla ąuestione deUa patria di
Copernico.
Digitized by
Google
78
mężny Władysław Łokietek używał wszystkich sił swoich do przywróce-
nia pierwotnego związku, wszelako dopiero za wstąpieniem na tron nowege
plemienia Jagiełłów, przyszło do zaprowadzenia środkowego czyli zkoncen-
trowanego zarządu, co było najdzielniejszą rękojmią pomyślności polity-
cznej narodu. Stopniowe rozwijanie się tego porządku, zadało cios pano-
waniu Krzyżaków. Miasta przez nich zajęte porozumiały się między
sobą, a Toruń był jednym z pierwszych oswobodzonych (1454). Poczera
król Kazimierz IV. odzyskał wszelkie posiadłości rycerzów, jednak za
wdaniem się Rzymu, ustąpił im (1466) Prus książęcych czyli wschodnich
tytułem lenna; ale Prusy polskie, czyli król. albo zachodnie, włącznie
z Toruniem, pozostały własnością korony Polskiej aż do ostatnich czasów.
Po niejakim czasie (1511) Krzyżacy obrali Wielkim Mistrzem Alberta
Margrabię zgorzeleckiego (brandenburskiego) a Rząd ich potem (1525)
z obiorczego przemienił się na dziedziczny, i tak Prusy książęce, chociaż
były zawsze lennem polskiem, przeszły w posiadanie rodziny Zgorzelców.
Wiadomo, jest, że Fryderyk HI, Elektor brandenburski zmienił nazwę
czyli tytuł (1701) na króla pruskiego, i że następnie (1792) Prusy pol-
skie z miastem Toruniem, wcielone zostały do nowego królestwa, ażeby
składały z nim jedno ciało polityczne; wszelako nie zostanie wymazaną
z dziejów różnica znaczenia, jaka zachodziła między Prusami książęcemi,
Prusami polskiemi i królestwem pruskiem; różnica którą według naszego
zdania, Kongres wiedeński utwierdził, gdy ziemi tej pierwotnie polskiej
nie podciągnął do składu krajów pruskich, należących do Związku nie-
mieckiego. Ztego to powodu, pisze JP. Baron Zach, Kopernik jest
z pokolenia niemieckiego ponieważ miejsce jego urodzenia
Jest niemieckie.
„Ale czy przypadkowy pobyt wojsk obcych w jakim kraju, ma może
wpływ do narodowości jego? Miasta rossyjskie, czy utraciły pochodzenie
ruskie przez to, że ustało nad niemi panowanie Tatarów?
Niejaki Ge ret pisze dalej JP. Baron utrzymuje, że miasto
Toruń zabudowane było przez rycerzów niemieckich.
A choćby też to prawdą było, czyliż budowle Maurów w Hiszpanii
mogą przemienić ziemię hiszpańską na Maurytańską?
Co do zwierzchnictwa czyli Rządu.
Kopernik urodził się roku 1473. a zatem już po obaleniu rządu
krzyżackiego, a przywróceniu rządu polskiego. Gdyby się był urodził
przed panowaniem Krzyżaków, ojczyzna jego byłaby w tej części Polski,
która na mocy testamentu Bolesława III. dostała się Bolesławowi IV.
Kędzierzawemu, drugiemu jego synowi i po nim idącym potomkom; wczę-
Digitized by
Google
79
ści złożonej z Mazowsza (gdzie Warszawa leży), z Kqjaw, tudzież ziemi
dobrzyńskiej i chełmińskiej; a zatem byłby Polakiem. Gdyby się był uro-
dził w czasie panowania Krzyżackiego, położenie jego równałoby się z po-
łożeniem Włocha urodzonego pod rządem francuskim; a zatem byłby i tak
Polakiem. Że się urodził siedm lat po obaleniu rządu Krzyżaków, możeż
być pozbawionym zaszczytu Obywatela polskiego?
Co do rodziców.
W pamiętniku warszawskim (1816) Tom XIV. str. 372. umieszczone
zostało zaświadczenie z 10 Marca 1469. dowodzące, „że ojciec Kopernika
urodził się w Krakowie x) i z tęj stolicy Królestwa przeniósł się r. 1463
do swego krewnego biskupa warmińskiego. 2) To samo zaświadczenie
obejmuje stosunki jakie go łączyły z miastem rodzinnem. Więc chociażby
ziemia jeszcze wątpliwości podpadła, możeż się ta rozciągnąć do krwi,
która płynęła w żyłach syna starodawnego obywatela krakowskiego?4
Co do wychowania.
„Kopernik przed wyjazdem do Włoch, uczył się w akademii krako-
wskiej. Zgadzam się z JP. Baronem, że to jedno mało, albo nic wcale
niedowodzi. Wszelako radbym wiedzieć, z jakiego natchnienia (instynktu)
młodzieniaszek z Sarzany, ma szukać nauki raczej w Genui lub Turynie,
niżeli w Pizie lub Florencyi; a drugi z Pontremoli raczej w tych miastach,
niżeli w owych? kiedy już sam wzgląd krajoznawczy albo geograficzny
rozwiązałby to zadanie na stronę przeciwną."
Co do zamieszkania i zatrudnienia publicznego.
„Kopernik żył wciąż na ziemi i pod prawami polskiemi. Jako Admi-
nistrator dóbr Kapituły warmińskiej, miał wstęp do obrad narodowych, do
sejmu. Gorliwy przeciwnik zdrożności mniemanych swoich współziomków,
nieraz obrócił na siebie ich gniew nieubłagany. (vicL Biograph univ.
i Gassendi)."
Pomimo tego, słowa są JP. Barona: twierdzenie, że Koper-
nik był Prusakiem, a nie Polakiem, nie jest tak świeżej daty
jak mniemają, i owszem tak jest stare jak sam Kopernik.
Już za życia jego powstało, a co większa, utrzymywał je
1) Nie dowodzi tego pomienione zaświadczenie ; zawiera bowiem tylko przyjęcie
Kopernika (ojca) z żoną i dziećmi do uczestnictwa dobrodziejstw duchownych w prowincyi
polskiej zakonu dominikańskiego.
2) Biskup ten warmiński był bratem Barbary Kopernikowej z domu Watzelrod.
(Śniadeeki Roczn. T. W. U. 88).
Digitized by
Google
80
Retyk, jego uczeń, który r. 1539 odwiedzał go w Frauenburg u
mieście Prus zachodnich —
„Są trojakie Prusy ; książęce lenno polskie, królewskie, prowin-
cya polska i teraźniejsze królestwo pruskie. Mogłyź owe Prusy Betykowe
być ksiąźecemi? Toćby w nich nie był znalazł przedmiotu szukanego (Ko-
pernika). Mogły ż być teraźniejszem królestwem pruskiem? kiedy tego
królestwa jeszcze wówczas (1539) nie było; a zatem kiedy nie mogą być
ani jedne ani drugie, to muszą być Prusy polskie. Gdyby też nie do
Prus ale na białą Ruś, czerwoną lub czarną Ruś (kraje podówczas pol-
skie) był się udał, któżby je brał dziś za cfesarstwo rosyjskie? Kto bierze Bre-
tanią (Bretagne) francuską, za prowincyc angielską czyli brytańską? Nie
ma tu wątpliwości, że ów błąd (błąd tak dalece popierany) pochodzi
jedynie z pomieszania różnych Prus, różnych rzeczy i czasów. Zamieszanie
to nie miałoby miejsca, gdyby Elektor brandenburski (zgorzelecki) wzno-
sząc się do nowej godności swojej, nazwał się był królem Zgorzelec-
kim (brandenburskim) zamiast pruskim. Taka to jest przewaga
nazwisk nad rzeczami. Ktokolwiek bądź przywiązany jest do pewności,
powtórzy zawsze z samym JP. Baronem Zach, że Kopernik urodził
się w Toruniu, sławnem mieście Prus polskich; a kto kocha pra-
wdę, pójdzie za Fryderykiem W. który napisał: dziwi mnie bardzo
że Polska, ojczyzna Kopernika, zostaje teraz w takim niepo-
rządku; (porówn. następ. listy jego: 345. 378. 379. 381. 383. 387. 476."
„A co ! możeby się zdawało coś dziwnego Panu Baronowi, że ziemia
Orzechowskich, Zamojskich, Kromerów i Sarbiewskich jest przecie Ojczy-
zną Kopernika ?"
„Niemniej pierwsze rodziny w Polsce* (dodaje na końca)
jako to: króla Leszczyńskiego i książąt Jabłonowskich, nie są
rodowite polskie, ale niemieckie."
„Idąc za podobnem rozumowaniem, gdzież jest ten Francuz, Włoch
lub Niemiec, któryby był pewnym, że nie pochodzi od jakiego Normana,
Wandala lub Gota? Tu już przestajemy. Przyjmujemy ofiarowane miej-
sce Kopernikowi obok Leszczyńskiego i Jabłonowskich. Opinia Europy
niechaj wyrzeknie o wspólnej ich Ojczyźnie."
Niechcąc się wiele rozwodzić o ojczyźnie Kopernika, odwołujemy się
do rozprawy Śniadeckiego. l) Wszyscy prawie znakomici pisarze angiel-
scy, nazywają Kopernika Filozofem polskim. R. 1821. pismo tamtejsze
1) Roczn. T. W. U. 142. A. Woronicz napisał:
Byt to Polak, nasze plemię
Wstrzymał słońce, wzruszył ziemię.
Digitized by
Google
81
Edinbourgh Philosophical Journal umieściło podobnie (Fac simile)
następującego listu jego:
Reverende in Christo Pater et domine. Percepi literas Reverendae
Dominationis Vestrae, e ąuibus humanitatem, gratiam et favorem erga
me Reverendae Dominationis Yestrae satis intelligo, quae cum apud ipsum
obtinui, etiam apud alios quoscumque bonos yiros eadem mihi propagare
non dedignatur. Quod certę non meis meritis, sed cognita R. D. Yestrae
bonitati tribuendum. Utinam mihi possit aliąua contingere ąuibus haec
possent promereri. Gaudeo certę plus quam dici potest me talem Do-
minum et fautorem invenis.se. Quod autem petit R. D. V., ut ad se 20.
hujus mensis me conferrem, quod etsi libentissime facerem, non levem
causam habens tantum amicum et patronum visitandi, id tamen mihi in-
cidit infortunium, ut eo tempore Dominum Felicem et me negotia quae-
dam et causae necessariae nos cogant in loco manere. Itaque uti R. D.
Yestra boni consulat absentiam tunc meam rogo. Sum alioąuin accedere
R. D. Yestram, ut par est, paratissimus, et cui plurima alia debeo fa-
cere quod placuerit, modo id R. D. Vestra alio tempore mihi insinuaverit
Cui jam non in petitis gratificari, sed magis jussa capessere me debere
fateor.
Ex Frauenberg Parasceve Paschae Anno 1533. Erga R. D. Ye-
stram devotissimus Nicolaus Copernicus.
Revmo in Christo Patri et Domino, Domino Joanni Electo Culmensi,
Domino et fautori suo plurimum observando. >)
Na wtórocie czyli kopii tego listu w zakładzie naszym znajdującej
się, dodano po angielsku, że pierwot czyli oryginał znajdiye się w Puła-
wach. (The original letter is from the Library of Prince Czartoryski at
Puławy in Poland, who has distinguished himself by his immense colle-
ction of Polish antiquities).
K. S.
1) List ten nietylko z daty, ale nawet i w treści nie fgadsa lic z liftem przez Niem-
cewicza w Pamietn. (T. IV. itr. 64—65.) amieazczonym.
Kopęrtńłyana U II. 6
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
KOPERNIK MIKOŁAJ
FRZIZ
X. OeNAOSO® eH®QVM0EQKBE8®. *)
^opernik Mikołaj, jeden z najsławniejszych astronomów za Zygmunta
I. których kiedy, płodna w uczone ludzie ziemia polska wydała. *) Urodził
się dnia 19 Lutego r. 1473 w Toruniu, z ojca także Mikołaja, będącego
rodem z Krakowa, który r. 1463 w Toruniu prawo obywatelstwa przyjął,
z matki zaś Barbary Watzelrod, siostry biskupa Warmińskiego. Odebrawszy
początkowe nauki w Królewcu, 2) gdzie polszczyzna bardzo kwitnęła,
w roku 1491 przeniósł się do akademii krakowskiej, w której przez
lat pięć, wiadomości literatury greckiej, łacińskiej i nauk matematycznych
*) Wyjątek z dzieła X. Ignacego Cho dyni ecki ego, — Dykcyonarz Uczonych Polaków
— Lwów 1833. Tom L str. 336—342.
1) Jak wszystkich dawniejszych Szlązaków, Morawców, Pomorzan i innych Słowa-
ków, jednej natury, języka i dnszy z Polakami, od początku swego będących; tak i naszego
Kopernika Niemcy swoim zwyczajem, przywłaszczać sobie zwykli, mieniąc go być Toruń-
ozykiem pochodzącym z rodziny wieśniaków westfalskich, wędrownie do Torunia przybyłych
a przez to Niemcem ; z obaleniem pięciu wieków najjaśniejszej prawdy, że Prusacy/ (jak
Naruszewicz w Tom. II. Hist. nar. poL dowodzi) wcale odrębni byli od narodu Germanów.
Ci bowiem, między Litwą i Wisłą, krajem Pomeranii i innej Słowiańszczyzny, aż do ujścia
Elby w morze Bałtyckie, więcej sta mil od dawnych Niemców odlegli, od sześciu wieków
z Polakami polityczne i wewnętrzne stosunki mając, mimo wszelkich jeszcze przez Bolesława
Chrobrego do ich cywilizacyi użytych kroków, najazdami i rabunkiem uprzykrzeni Polakom,
w 13. wieku na ukaranie swej nieużytości, sprowadzonym z Niemiec Krzyżakom poddani byli.
Lecz kiedy dzikim sposobem (jak pisze Bielski) od nich ciemiężeni zostali, swobodami zaś
szlachetnością sąsiadów swoich Polaków, zdawna ożywiani byli, w r. 1454 poddali się naj-
uroczyściej Monarchom polskim. Zaczem tyla wiekami, umysł i geniusz ludu tego na pol-
ski przelany, niedziw, że wydał Kopernika, który nietylko urodziwszy się w Toruniu wten-
czas kiedy to miasto część naszego kraju składało, był Polakiem, ale nawet w ojczyźnie
naszej, ćwiczył się w tej nauce, w której potem i rodakom i obcym prawa nadał.
2) Wielka to myłka — Szkołę w Królewcu otworzono dopiero w 1541 r. a Gimna-
syum 1543 r.; niemógł zatem Kopernik uczyć się w rzeczonem mieście. (Pbzyp. Wyd.)
Digitized by
Google
84
czerpał; a ukończywszy z dobrym postępkiem filozofią, otrzymał w niej
zwyczajne stopnie akademickie. Szczególniejsza jednak wydawała się w nim
ochota i zdatność do matematycznych umiejętności i lekarskiej nauki.
Wojciech Brudzewski był jego w matematyce nauczycielem, a współ-
uczniami Jakób z Kobylina, Marcin z Olkusza, Bernard Wapowski i Mi-
kołaj Szadek, sławni potem matematycy równie w kraju, jak za granicą,
z którymi on raz zawartą, przyjaźń w ciągu nauk, a uczony związek ku
podźwignieniu astronomii, statecznie zawsze utrzymywał. Gdy w r. 1490
Brudzewski za naleganiem książęcia kardynała Fryderyka Jagiellończyka,
wyjechał do Litwy na urząd sekretarza przy książęciu litewskim, a pó-
źniej królu polskim Alexandrze; Kopernik udał się do Bon on i i, gdzie
pod astronomem Dominikiem Marya z Ferrary, nie jako uczeń, lecz świa-
dek i pomocnik, nad obserwacyami gwiazd pracował. Sława jego rozcho-
dząca się we Włoszech, zjednała mu w Rzymie r. 1500 katedrę mate-
matyk^ na której lekcye, liczne bardzo zgromadzenie uczniów, z chwałą
imienia polskiego ściągnął. W ciągu tej swojej wędrówki, doskonalił się
razem w sztuce lekarskiej, i w akademii Padewskiej, tejże przez cztery
lata słuchał, (jak świadczą Acta Colegii medici, w kiórych znajduje się
imię jego zapisane in Albis Polonorum ') i stopień Dr. medycyny, z wielką
okazałością w kościele katedralnym z rąk tamecznego biskupa otrzymał.
Jakoż postępek jego w owej nauce musiał być nader znakomity, kiedy
uczony Giziusz Tidemanus biskup Chełmiński nazwał go Eskulapiuszem
lekarzów polskich. Powróciwszy Kopernik do Krakowa w r. 1504, zapi-
sany był w liczbę Akademików, i zamyślał zostać przy akademii ; z na-
mowy atoli wuja swego, Łukasza Watzelrod biskupa Warmińskiego, który
mu ofiarował kanonią w katedrze swojej, udał się do stanu duchownego.
We Frauenburgu zatem osiadłszy, przez swoje łagodne, cnotliwe,
i bezinteresowne postępowanie, był przyjacielem i dobroczyńcą swoich współ-
czesnych. Wiadomość jego w sztuce lekarskiej, utrzymała przy życia
wiele chorego ubóstwa w okolicy. Wznoszą się po dziś dzień we Frauen-
burgu i Grudziądzu, ręką jego robione wodociągi, które wdzięczność
w mieszkańcach, a w cudzoziemcach podziwienie sprawują. Kopernik jak
tylko osiadł we Frauenburgu, pilne uważanie biegów niebieskich, dosko-
nalenie istotnych do tego pomocy, a najbardziej ścisłe roztrząsanie
wykładu, i wszystkich początków astronomii, cały jego umysł zajęło. Przy
tych ciężkich i ustawicznych pracach, nie uchylał się jednak bynajmniej
od publicznych usług dla ojczyzny i sprawowania ważnych interesów swej
1) W akademiach włoskich równie jak i w krakowskiej zachowany był niegdyi zwy-
czaj, że każdego narodu uczniowie bawiący na naukach, mieli swoje Album, do którego
się zapisywali Nowy przeto dowód, że gdyby Kopernik nie był Polakiem, nie byłby »C
zapewne między Polaków zapisywał.
Digitized by VjOOQ16
85
Kapituły, kiedy na sejmach polskich był wielokrotnie jej obrońcą, prze-
ciwko przywłaszczeniom Zakonu Krzyżackiego. Na sejmie zaś Poznańskim, l)
gdy z przyczyny zepsutej przez Mistrza Krzyżackiego monety, zawiła i tru-
dna do zaradzenia temu złemu wszczęła się materya, Kopernik od kapi-
tuły posłem obrany, mając sobie zlecone obrachowanie ilości krążących
monet w prowincyach polskich, ustanowienie ieh prawdziwej wartości, i po-
danie planu do bicia jak najlepszych i najprostszych pieniędzy matema-
tycznym prawdziwie rozsądkiem, wypracował ogólne prawidło, z nąjdokła-
dniejszem objaśnieniem jego zasad, do ustanowienia słusznego biegu wszelkiej
monety, w krajach polskich, litewskich i pruskich służące. Po śmierci
Watzelroda, będąc Administratorem biskupstwa Warmińskiego, wyrobił
u króla rozkaz, ażeby posiadane niesłusznie od Krzyżaków dobra, Kapi-
tule Warmińskiej wrócone były. To przedsięwzięcie tem więcej rozumowi
jego chwały przynosi, że wykonane było wśród niezliczonych intryg, i mnó-
stwa wielkich przeciwników, których tylko bezinteresownością zwyciężyć
swoją potrafił.
Lecz daleko znakomitsza chwała Kopernikowi należeć będzie, że
pierwszy ustanowił prawdziwą teoryę astronomii, i odkrył bieg obrotów nie-
bieskich. Z najoświeceńszą pilnością roztrząsał wszystkie mniemania sta-
rożytnych i nowych gwiazdarzów, z nieporównanym zapałem czynił swoje
obserwacye, a nakoniec przenikliwy geniusz jego wskazał mu prawdziwą
ścieżkę do wybłąkania się z labiryntu hipotezów i teoryi. Znane już wpra-
wdzie było główne wyobrażenie tego systematu, niektórym w starożytności
mędrcom, ale całkowite jego rozwinięcie, i przekonywająca oczywistość
jednemu się tylko Kopernikowi należy. W tym układzie przewyższył on
poprzedników swoich, ponieważ co tamci domysłem tylko dosięgali, on to
najgruntowniejszemi dowodami okazał; przewyższył i następców, bo wziętą
od niego naukę, albo przydatkowem objaśnieniem, albo rachunkiem, albo
dostrzeganiem za pomocą później wynalezionych narzędzi, potwierdzili.
Wielkie i rzadkie przymioty tego męża, tudzież obszerna erudycya
jego były powodem, że gdy za Leona X. papieża na Synodzie Latera-
neńskim poprawa kalendarza nastąpić miała, zlecono mu było od Rzym-
skiego dworu, aby z pewnością ustanowił i oznaczył istotny pierwiastek
rachuby cywilnej i astronomicznej; a gdy potem za Grzegorza XIII taż
poprawa kalendarza do skutku przyszła, Bulla papiezka wyraźnie imię
Kopernika wspomniała. Pełna talentów młodzież, i gorliwi miłośnicy nauk
zewsząd zgromadzali się do niego i nie mogli dosyć wystawić uprzejmego
przyjęcia, i tego światła, które z nauki jego czerpali i Jemu więc samemu
należy się chwała i imię pierwszego tłumacza prawdziwych biegów nie-
1) Nie w Poznaniu ale w Grudziądzu. (Prztp. Wid.)
Digitized by
Google
86
Męskich, i pierwszego założyciela dzisiejszej astronomii. Przez lat 24 tru-
dnił się on sprawdzaniem swego układu, który dziś od wszystkich astro-
nomów jest za prawdziwy przyjęty. Ostrożność, lecz nie bojaźń lub czyje
nieukontentowanic, wstrzymywała go od ogłoszenia drukiem, napisanego
w tej ważnej materyi dzieła, nie ufał bowiem jeszcze samemu sobie, i chciał
liczniejszemi uważaniami stwierdzić systema swoje. Lecz kiedy najważ-
niejsze z niego myśli udzielał swym przyjaciołom, nie mogąc się dłużej
oprzeć ich ośmioletnim naleganiom, osobliwie kardynała Schonberga i Ti-
demana Gizyusza biskupa Chełmińskiego, posłał rękopiśm swego dzieła
(ofiarowanego Pawłowi IIL papieżowi) w r. 1542 do Norymbergi, gdzie
za staraniem i pod dozorem Jerzego Joachima Retyka profesora matema-
tyki w Wittembergu, pod tytułem: De Bevolutionibus orbium coelestium
libri sex, wydał z druku in fol. Właśnie wtedy już na śmiertelnej po-
ścieli leżał Kopernik, gdy mu przysłano wyszły z pod prasy exemplarz
jego dzieła. Wziął go do ręki, obejrzał i w kilka godzin potem dnia 1.
Czerwca 1543 r., a 71go życia umarł. — Niewiadomo, czyli dzieło to tak
ważne , było kiedy powtórzone w wydaniu , lecz w lat 74 od pierwszej
edycyi, uczony Jan Muller profesor matematyki w Grenindze, dzieło to, za
świadectwem Brauna de Script. Polon. virtut. et vit. z niezmierną pracą
z błędów oczyścił, i wydał z druku pod tytułem : Nicoli Copernici Th-
runensis, Canon. Varm. Astronomia instaurata. Amstellod. 1617 in Ł —
Bogusławski w życiu Kopernika wspomina, że jego Opera Astronomica
w 2. tomach in folio maj. znajdują, się w bibliotece Częstochowskiej, o miej-
scu jednak i czasie ich wydania zamilczą. Trygonometrya Kopernika
wyjęta z wielkiego dzieła de Meuolutionibus orb. cod. wyszła osobno za
staraniem ucznia jego Retyka, pod tytułem: De lateribus et anguUttri-
angulorum, tum planorum rectilineorum, libeluU eruditissimus et utMt-
simus, scriptus a claris. et doćtiss. viro Nic. Gopernico Thorunensi. W&
tembergae 1542. — Osobliwą poezją Kopernika w bibliotece akad. Krak.
wynalazł Jan Brzoski Med. Dr. i tę Urbanowi VIII. ofiarował, wydaną
pod tytułem: Septem eidera Graeov. ap. Cezary in 4. Jest to siedm
pieśni o przyjściu Chrystusa na świat Każda o 7. zwrotkach tak, że
siedm razy siedm czyni 49. Miał tę myśl Kopernik, że gdy u starych
astronomów 48 konstelacji liczono, on przydał jedne, 49 ich wyrażając
jako w liczbie 7 doskonałej i znaczącej. Tenże Brzoski , żywe wyobra-
żenie Kopernika, w bibliotece wspomnionej na najwyższem miejscu pod
zasłoną dla tern większego uszanowania wystawił; zasługi zaś tego wiel-
kiego męża w astronomii, na zadanie ogłoszone przez Towarz. War. Prz.
Nauk, względem oddania hołdu winnej pochwały Kopernikowi Jan Śuia-
decki matemat w szkole głównej Krakowskiej profesor w rozprawie swo-
jej, czytanej na posiedzeniu publicznem tegoż Towarz. dn. 16 Listopada
Digitized by
Google
87
1802 r. i w Tomie IL Roczników jego drukowanej, wybornem piórem wyli-
czył, i w godny sposób uwielbił. Tegoż roku Tadeusz Czacki i Marcin
Molski, wybrani z grona wspomnionego Towarzystwa mężowie, objeżdża-
jąc Prusy polskie dawne i Warmią, znaleźli we Frauenburgu grobowiec
Kopernika, z napisem już bardzo wytartym, a w nim tylko nadgniłych
kości kawałki; tych jedne część za dozwoleniem Kapituły tamecznej wy-
dobytych, oddali do Świątyni w Puławach, a drugą Towarzyst Warsz.
Prz. Nauk. Znaleźli także i listy w pospolitych życia jego sprawach, z któ-
rych jeden przysłali temuż Towarz. dla sprawdzenia ręki Kopernika, gdyby
rękopisma jego mogły być kiedy wyszukane. Za staraniem tegoż Towarz.
r. 1830 wystawiono w Warszawie posąg Kopernikowi, podług wzorów sła-
wnego rzeźbiarza Thorwaldsena, ulany tamże przez Jana Gregoire, na który
już dwoma laty pierwej uroczystym obrzędem wzniesiony był fundament
(Sołtykowicz o stan. akacL Krak. — Bogusł. Życia sław. PoL — Boczn.
Towarz. W. P. N. Tom II. — Juszyński Dykc poet pol)
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
O ZA8ŁUGACH
w astjronomii
NA POSIEDZENIU PUBLICZNE!! TOWARZYSTWA NAUK
KąĄK. dnia 14 Lutego 1834 r.
EABOŁ HUBĘ,
REKTOR UNIWERSYTETU I PREZES TEGOŻ TO WA BZY 8 TWA. *)
fo
rosiedzenic publiczne w dniu dzisiejszym jest obchodem uroczystym 18
letniej rocznicy zawiązania się Towarzystwa naszego, dla uświetnienia którego,
oraz dla pokrzepienia usiłowań do naszych postępowań w zawodzie coraz
rozleglejszym umiejętności i nauk, przedsięwziąłem wystawić wzór wielki,
męża wiekopomnej i w całej Europie powszechnie uznanej sławy, który
jak z jednej strony jest jawnym dowodem wysokiego stopnia, na jakim
kiedyś nauki w tej starożytnej akademii stały, tak z drugiej jest przykła-
dem rzadkim w historyi umiejętności, jak wielki geniusz natchnięty mocą
przekonania powziętego z głębokiego i ciągłego zastanowienia się, nad
myślą dotąd za niedorzeczną uznaną, i wspartego obszerną nauką wynosi
się nad powagę czternastu wieków, nad uprzedzenia uporczywe i powsze-
chne uczonych, wreszcie nad ich silne ułudzenie zmysłów, i znajduje w niem
odwagę wbrew całemu światu okazania zwycięzkimi dowodami jej praw-
dziwości. Pierwsze bowiem uchwycenie jakiego pomysłu jest często szczę-
śliwym trafem, lecz wielkiej dzielności umysłu potrzeba na to, ażeby pra-
*) Drukowany ten odczyt w Rocznikach Towarzystwa Naukowego Krakowskiego
Tom L ogólnego ifteną Tom XVI. Rok 1841 od sir. 246—265.
Digitized by
Google
90
wdę, gdy się znajduje w sprzeczności z mniemaniem dawniejszego i teraź-
niejszego czasu, dostatecznie zgruntować i poznaną objawić.
Tym mężem jest nieśmiertelny Kopernik. Urodził się za panowania
Kazimierza Jagiellończyka w Toruniu roku 1473 d. 19 Lutego z ojca Miko-
łaja Kopernika lekarza z Krakowa w Toruniu osiadłego, i który tam
prawo obywatelstwa otrzymał, i z matki Barbary Watzelrodt siostry Łu-
kasza Watzelrodt de Allen później biskupa warmińskiego. Z rodzeństwa
jego znany tylko brat Jędrzej, który równie jak Mikołaj udał się był do
Rzymu i został kanonikiem w Frauenburgu. W domu rodzicielskim nau-
czył się młody Mikołaj języków łacińskiego i greckiego, potem udał się
do akademii krakowskiej aby się tu stosownie do woli rodziców przykła-
dał do nauk lekarskich; zapisany w rejestr jej uczniów roku 1492 czer-
pał w tej jedynej podówczas polskiej szkole przez lat pięć wiadomości
literatury łacińskiej i greckiej i nauk matematycznych, którym to troja-
kim rodzajem nauk słynęła podówczas w Europie taż akademia, a dla
wypocznienia po natężonej umysłowej pracy bawił się rysunkiem i malo-
waniem. — Mikołaj Szadek, Marcin z Olkusza, Jakób z Kobylina, sła-
wni potem matematyki profesorowie byli współuczniami Kopernika, wszy-
scy zaś w matematyce i astronomii uczniami Wojciecha Brudzewskiego.
Kiedy za naleganiem książęcia Fryderyka Jagielończyka Brudzewski wy-
jechał do Litwy na urząd sekretarza przy księciu litewskim Alexandrae,
potem królu polskim , Kopernik w r. 1497 krótko w domu zabawiwszy
udał się do Włoch, kraju, który od dawna był siedliskiem sztuk pięknych
i umiejętności, lecz wtedy właśnie w nim astronomia szczególnie zakwi-
tnęła. Żądza widzenia pięknego tego kraju, przypatrywania się arcydziełom
kunsztów, może nie małym była bodźcem dla Kopernika, więcej zaiste
wpływu na jego umysł miała żądza nabywania większej doskonałości w na-
ukach. Wszakże tam się ukształcił Purbach, a Regiomontanus gdy go kar-
dynał Bessarion do Włoch ściągnął tam się jeszcze uczył, tych zaś dwóch
uczonych nadto wcześnie z świata zeszłych głośne imiona, z wysokiem
uszanowaniem wspominane, sławą swą żywe na młodego Kopernika umy-
śle wrażenie uczyniły, iż sobie tych uczonych za wzór obrał w najulu-
bieńszej nauce, której przekształcenie zdawało mu się najpiękniejszym
życia swojego celem. Zabawił najprzód w Bononii, gdzie wtedy astronom
Dominik Maria z Ferrary z wielkim poklaskiem astronomii uczył, od któ-
rego Kopernik nie jako uczeń, ale jako świadek i współpracownik uwa-
żanym był, jak świadczy Rhetikus; gdyż obydwaj wspólnie przedsiębrali
obserwacye i dochodzenia teoryczne. Maria nawet się cieszył, że Koper-
nik był jego zdania, gdy zmianę wysokości biegunowych wielu miast,
które za jego czasu już nie były takie jak je Ptolomeasz naznaczył, za-
miast przypisywania jej jak było w istocie błędem obserwacyi wyprowa-
Digitized by
Google
91
dzał z posuwania się równika ziemskiego a następnie i osi, labo tylko
pomysł posuwania się osi ziemskiej po niebie Kopernikowi podobać się mógł,
bo zmienienie się położenia tej osi na ziemi nigdy nie było przez Koper-
nika wyrzeczone. Miło mi tę okoliczność przytoczyć; gdyż dostatecznie dowo-
dzi wysokiego stopnia, na jakim w owym czasie matematyka i astrono-
mia w naszej starożytnej akademii zostawały, kiedy młody Kopernik
wkrótce po skończeniu zawodu ucznia w Krakowie, przybywszy do miasta
wtedy najbardziej z nauk astronomii i matematyki słynącego, tam już od
swego nauczyciela uważanym był za równego sobie w nauce.
Z Bononii Kopernik udał się do Rzymu poprzedzany sławą w Bo-
nonii nabytą, ucząc tam publicznie matematyki, liczne bardzo zgromadzenie
uczonych na swoje lekcye ściągnął. W ciągu swego bawienia w tej sto-
licy uważał zaćmienie księżyca w r. 1500. W kilka lat wracając do ojczy-
zny, w Padwie i opisywał się z anatomii dla dostąpienia stopnia doktora,
który też otrzymał. W Krakowie w liczbie akademików w roku 1504
jest zapisany, jak świadczy Jan Śniadecki i wkrótce jednak udał się do
Frauenburga dla objęcia kanonii, którą mu wuj jego biskup warmiński
nadał. Domniemywają się także niektórzy, że od magistratu toruńskiego
obranym został proboszczem przy tamecznym kościele S. Jana; lubo prze-
mieszkiwał czas niejaki w Toruniu, wszakże w Frauenburgu miał mieszka-
nie stałe a w jego bliskości obserwatoryum. A gdy przez parę lat jako
administrator w mieście Allenstein do biskupstwa należącego bawił, obser-
wował z wysokiej wieży tamecznego zamku. Wszystkie zaś swoje obser-
wacye odnosił na południk krakowski, ponieważ mniemał, że ten przez
Frauenburg przechodzi, a zdawało mu się być stósowniejszą nazwać go
imieniem tego sławnego miasta; która to opinia Kopernika jest najchlu-
bniejszym zaszczytem dla naszej dawnej akademii. Spokojność umysłowa,
której w sprawowaniu duchownego swego dostojeństwa używał, bardzo
mu była przydatną do oddawania się zupełnie najulubieńszej swej nauce.
Lecz dla tego nie zaniedbywał nowych powinności względem kościoła ani
względem bliźnich, żadnemu ubogiemu pomocy lekarskiej od niego żąda-
jącemu, tej nie odmówił. Nie był bowiem lekarzem praktycznym, lecz
dla szczęśliwych skutków swych sposobów leczenia taką miał wziętość,
że nawet w przypadkach gwałtownych do Królewca do dworu bywał po-
woływany, lekarstwa swoje sam przysposabiał i bezpłatnie udzielał.
Dla uzupełnienia obrazu cnotliwego życia tego ze wszech miar czci
godnego męża, przydać potrzeba, iż do spraw publicznych nigdy należeć
niechciał, wszakże gdy tego żądano, wielką czynność z roztropnością połą-
czoną w postępowaniu okazywał. Gdy w r. 1523 po śmierci biskupa
Fabiana de Lasengen (sic) następcy po jego wuju od kapituły wikaryuszem
jeneralnym i dóbr biskupich administratorem obranym został, miał sobie
Digitized by
Google
92
za powinność, domagać się oddania dóbr przez zakon Krzyżaków od
biskupstwa dawniej odebrany, w której to czynności nie zatrwożony obawą
wystawienia się na nienawiść możnego zakonu, w rzadkiej swej dzielności
nie ustawał, póki od króla Zygmunta I. rozkazu oddania kapitule dóbr
zabranych nie uzyskał.
Na dwa lata wprzód, jednomyślnie od kapituły obrany posłem na
sejmik prowincyonalny pruski, na którym poprawa urządzenia monet była
celniejszym przedmiotem obrady, gorliwy o dobro publiczne, z wielką tro-
skliwością zajmował się ważną tą sprawą, jakoż ułożył pismo, w którem
jak mógł najdokładniej oznaczył wartość wewnętrzną monet w kraju uży-
wanych, i porównywnjąc ich wartość między sobą. Sejm narodowy przy-
jął tę pracę z wdzięcznością i kazał ją do akt sejmowych dołączyć, w Pru-
siech zaś samych z przyczyny, że ten projekt wcale nie dogadzał intere-
sowi prywatnemu trzech miast znaczniejszych: Gdańska, Torunia i Elbląga,
projekt Kopernika nie został przyjęty.
Czas, który mu od zatrudnień astronomicznych pozostawał, łożył
także na wychowanie znacznych budowli, zwłaszcza w celu sprowadzenia
wody wykonanych, z których prowadząca wodę na młyn w Grudzią-
dzu zupełnie jest zachowaną, druga zaś, która prowadziła wodę z Passary
na wieżę w Frauenburgu a ztamtąd do mieszkania kanoników, przez nie-
zręcznie przedsięwzięte jej przywrócenie, gdy przez długość czasu i za-
niedbania zepsuciu uległe, zupełnie prawie została zniszczoną. Tak to
wielki geniusz trudniący się nauką mało związku z życiem potocznem
mający, umiał, gdy tego trzeba było, stać się współziomkom użytecznym
i znakomite im świadczyć przysługi.
Lecz czas już, abyśmy okazali wielkie zasługi tego męża, który
pierwszy założył niewzruszone grunta nowej astronomii, i stał się nau-
czycielem wieków i narodów, przed którerai inne aczkolwiek znakomite
nikną i od czasu jużby były pożyte, gdyby blask tamtych nie zachował*
tych pamięci. Aby je należycie ocenić, potrzeba wprzód skreślić krótki
obraz stanu, w jakim astronomią zastał. — Dawniejsi filozofowie greccy
rozprawiali tylko o składzie świata i swoje urojenia stawiali na miejscu
prawdy, której nie dochodzili. Tak Tales założyciel szkoły jońskiej, dał
spoczywać ziemi na wodzie, Anaximones uczył, że słońce unoszone jest
przez powietrze, i że gwiazdy stałe są nakształt gwoździ do kryształo-
wego nieba poprzyczepiane, że słońce i gwiazdy nie zachodzą pod ziemię.
Pytagoras ciekawszy od swych poprzedników, dla zbierania prawdziwszych
wiadomości udał się do Egiptu, a może nawet do Indyi, lecz ani sam
ani jego uczniowie nic nie pisali, pisma zaś późniejszych jego zwolenni-
ków prócz kilku ułamków zaginęły, z których tyle wnosić można, że układ
prawdziwy świata, który niektórzy Pytagorejczykom przypisywali, już im
Digitized by VjOOQ16
98
nie był wiadomy: czcze tylko igraszki z liczbami w których obłąkana ich
fantazya rozumiała, że się kryją głębokie tajemnice, są zasadą wszystkich
ich badań, w czem szczególnie odznacza się ów Filolaus mniemany wyna-
lazca prawdziwego układa świata. Podług niego ogień, jako najcelniejszy
element, któremu się pierwsze miejsce należy, znajduje się w środku,
około którego dziesięć cisi boskich kręci się rzędem, którerai są: niebo
gwiaździste, pięć planet, słońce, księżyc, ziemia i niewidzialna przeciw-
ziemia; którą dla tego wymyślił, aby dopełnić liczby mistycznej dziesięć.
Liczba bowiem dziesięć była dla Pytagorejczyków bożkiem nad bożkami;
utrzymywali, że miała siłę tworzenia wszystkiego, że była źródłem wspól-
nego życia ziemskiego i boskiego. Słońce zaś uważał za tarczę do szkła
podobną odbijającą ciepło i światło pochodzące od środkowego ognia, co
równie było przyczyną światłości gwiazd stałych. To marzenie jest tak
niedorzeczne, że nawet podług niego zjawiska każdemu w oczy wpada-
jące tłumaczyć się niedają. .
Byli wszelako niektórzy filozofowie, którzy lepsze o układzie świata mieli
wyobrażenie. Ekphantes, Heraklides i Hiketus (sic) przypisywali ziemi
stojącej obrót około osi, który był przyczyną pozornego obrotu nieba.
Plato, jak się zdaje, był także tego mniemania. Między filozofami, któ-
rzy oraz byli astronomami a przeto swoje układy nie na metafizycznych
bałamuctwach, lecz na prawdziwych obserwacyach gruntowali, odznacza
się najprzód Aristarchus z Samos; ten liczy słońce do gwiazd stałych,
utrzymuje, że ziemia po pochyłem kole słońce obiega, a przez swój obrót
w koło osi sprawuje odmianę dnia i nocy. Nie wiadomo czyli ta myśl
była jego własną, czyli też z jakiej zamierzchłej tradycyi od czasów naj-
odleglejszych pochodzącej czerpaną; to pewns, że to była tylko myśl na-
wiasem rzucona, żadnym dowodem nie poparta, ani do fenomenów zasto-
sowana. Dla tego też najwięksi astronomowie starożytni: Hipparchus
a później Ptolomeusz szkoły alexandryjskiej astronom, układ ten odrzucili
i inny przyjęli, który dla tego, że ostatni w wielkiem swojem dziele, które jest
zbiorem szacownych bardzo wiadomości astronomicznych i obserwacyj tak
Chaldejczyków jak i Hippacha i jego własnych, obszernie go wyłożył, nosi
nazwisko systematu Ptolomeusza. Ten z wielu względów znakomity uczony za
pierwszy fundament ustanowił, że ziemia w środku świata wolno utrzymująca
się, żadnego ruchu mieć nie może, i tego dowodzi przeciwko tym, którzyby
ruch ziemi nadać chcieli; że doskonałość dzieł natury zależy na ruchu jedno-
stajnym i na biegu kołowym, których biegów środkiem jest ziemia, około której
niebo gwiaździste kręci się w przeciągu 24 godzin ; że oprócz tego słońce
i wszystkie planety krążą około ziemi w tym porządku odległości: Księ-
życ, Merkury, Wenus, Słońce, Mars, Jowisz i Saturn; a chcąc pogodzić
z ruchem jednostajnym i kołowym nierówności biegu tych ciał niebieskich
Digitized by
Google
94
i szczególny fenomen ich prócz księżyca i słońca raz biegu kierunkowego,
stawania przez czas niejaki, a potem ruchu wstecznego; przypuścił, że
ziemia nieznąjduje się w środku tych wszystkich kół, i że planety opisiąją koła
czyli epicykle, których środki po obwodzie innego względem ziemi excen-
trycznego koła ślizgają się. Ten układ nie był tylko wymyślony na uła-
twienie obrachowania tych biegów, ale Ptolomeusz chciał w nim widzieć
układ natury. Zastanowienia godną jest rzeczą, iż nie przyjął układu
dawnych Egipcyan, którzy Merkuryuszowi i Wenerze dali krążyć około
słońca, chociaż będącemu rodem z Egiptu pewnie znajomym być musiał.
Księga Ptolomeusza przełożona od Arabów, przez nich do Hiszpanii prze-
niesiona, równo z pierwszą jutrzenką oświaty, po otrząśnieniu się z grubej
niewiadomości narodów Europy znaną miała za sobą powagę wieków, gdy
w niej już umiejętności zakwitły.
Ten był stan astronomii, gdy Kopernik osiadłszy w Frauenburgu
i całkiem się tej umiejętności poświęcając, chciał układ prawdziwy świata
zgruntować. Umysł jego trafny i przenikliwy, przez nauki matematyczne
w sztuce gruntownego, czystego i porządnego myślenia wyćwiczony, poznał
wkrótce całą niedostateczność i gmatwaninę niepotrzebną, a nawet nieje-
dnostajną, lecz podług potrzeby zmieniającą się tego układu. Szukał
więc, jakie były inne opinie dawnych filozofów o porządku świata. Do
tych badań bardzo mu była pomocą doskonała znajomość języka greckiego,
że nie był przymuszonym polegać na tłumaczeniach, nigdy zupełnie myśli
autorów starożytnych nie oddawąjących. Znalazłszy, jak sam wyznaje,
myśl Philolausa utrzymującego, że ziemia się kręci około ognia, że Hera-
klides i Ekphantes nadawają ziemi stojącej obrót wirowy, zaczął się zasta-
nawiać nad dowodami przez Arystotelesa i Ptolomeusza użytemi dla oka-
zania nieruchomości ziemi, i pokazał, że na fałszywych są oparte zasa-
dach. Nie wspomina o miejscu Archiinedesa, gdzie zdanie najwięcej do
jego zdania trafiające Arystarcha z Samos jest wyłożone, ale o tern jeszcze
Kopernik nie mógł wiedzieć, gdyż pierwsze wydanie dzieła Archimedesa
wyszło w rok po jego śmierci. W tej myśli od wszystkich lekce ważonej
on pierwszy uczuł światło prawdy, nie utrzymywał jej dla samej chluby
obalenia systematu przeciągiem czternastu wieków upoważnionego, lecz
wziąwszy ją za przedmiot swoich badań, stosując do niej obserwacye
dawne gdy poznał ich niedostatek, a sam przez długi czas obserwując
instrumentami przez siebie podług przepisu Ptolomeusza zdziałanemi,
miał tę przyjemność widzenia, że wszystkie bez żadnego nakręcenia przy-
padały do ruchu ziemi. Obrót dzienny nieba był tylko złudzeniem zmy-
słów z obracania się ziemi około osi pochodzącem, równie jak obrót roczny
słońca, które na miejscu stojąc dla obrotu ziemi około niego w ruchu być
się zdaje; ślizganie zaś punktów równonocnych po ekliptyce, czyli prece-
Digitized by VjOOQ16
95
ssya, było tylko lekkim mchem osi ziemskiej po niebie. Koła powymy-
ślane przez Ptolomeusza dla tłumaczenia ruchów kierunkowych i wste-
cznych planet zniknęły. Kopernik widział tylko w tych szczególnych feno-
menach pozory wynikające z kombinacyi dwóch ruchów prostych, ruchu
około słońca tak ziemi jak planet, a ztąd wyrachował wymiary ich dróg
dotąd zupełnie nieznane. Do ich rzędu odtąd należała ziemia, a z niego
wyszło słońce, księżyc tylko jeden pozostał z ciał podług Ptolomeusza
około ziemi krążących, a prócz tego towarzyszy jej, w jej około słońca obiegu.
Nakoniec wszystko w tym układzie oznaczało swą piękną prostotę, która
nas w dziełach i prawach natury zachwyca, gdy tyle jesteśmy szczęśliwi,
że je poznawalny. Zasadą całego tego układu jest, że odległość gwiazd
stałych od słońca jest względem drogi ziemi nieskończenie wielka, słońce
zaś nieruchome otoczone planetami krążącemi około niego, których jest
i środkiem biegu i pochodnią oświecającą, że oprócz planet głównych są
planety drugiego rzędu czyli księżyce około nich a wraz z niemi około
słońca bieżące; że ziemia jest planetą główną ruch trojaki mającą, to
jest obrotowy około osi, roczny około słońca i ruch osi taki, aby oś jej
zawsze zostawała w położeniu równoległem. Nie można bez podziwienia
i rozkoszy czytać jego wykładu, mówi Śniadecki, jak z tego ruchu tak
gruntownie, trafnie i dowcipnie odmiany pór roku tłumaczy. Prawa ruchu
czyli mechanika wcale wtedy nie były znane do tego stopnia, że Riccioli
po śmierci Kopernika przeciwnik jego nauki miał za dowód niezbity prze-
ciwko utrzymującym ruch ziemi, doświadczenie, że kamień prosto w górę
rzucony prosto też spada; i ten zwycięzki dowód został zniweczony
doświadczeniem Gassendego, na okrętach płynących czynionem, gdzie
zamiast, że ciała ciężkie z wysokości masztu spuszczone miały, jak utrzy-
mywano, upaść na tył okrętu lub w wodę, to przy każdej chyźości okrętu
upadały zawsze przy samym maszcie; gdy mówię za czasów Kopernika
wenie prawa ruchu nie były znane, zdumiewać się prawdziwie nad tern
trzeba, jak ten twórczy geniusz mógł zgadnąć ruch taki ziemi który do-
piero w ostatnich czasach zupełnie z prawami najwyższej mechaniki zgo-
dnym znaleziony został. Wszakże wiadomo, że przeciwnikom układu
Kopernika, sławnemu z obserwacji Tycho Brahe i Ricciolemu wydawało
się niedorzecznością śmieszną nadawać ziemi ruch trojaki, gdy ten powi-
nien być prosty na to, aby jej jak gwiaździe dać przez powietrze lecieć.
Ale nawet już za naszych czasów Bailly przygada Kopernikowi, iż o tern
niewiedział, iż bieg równoległy osi nie jest biegiem trzecim i oddziel-
nym, bo on wypada z dwóch pierwszych pod pewnymi warunkami
uważanych. Prawa ruchu ciała walnego mającego ruch wirowy i oraz
postępny, a na które siły działają, został dopiero przez d'Alemberta
i Eulera determinowany; wszakże z tej teoryi wynika, że gdyby oś obrotu
Digitized by
Google
ziemi nie była zupełnie w kierunku osi głównąj, ciągleby swe położenie
odmieniać musiała; a gdyby, jak Kopernik przyjął, ziemia była zupełną
kulą, oś obrotu także nie byłaby stałą, wszakże tylko z niezmienności
uważanych wysokości biegunów przez przeciąg czasu dwóch lat nie prze-
noszącego wnosimy teraz, że oś obrotu ziemi jest albo stałą, albo odmia-
nom wcale nieznacznym ulega. Więc myśli Kopernika okazują się zgodne
z teoryą najsubtelniejszą niedawno wynalezioną, bo warunek równoległości
osi nie koniecznie wynika z dwoistego ruchu ziemi, a jest koniecznym
do tłumaczenia fenomenów.
Ustanowiwszy równoległość osi ziemi i jej nieodmienność na kuli
ziemskiej, dla wystawienia cofania się punktów równonoenych (proeessto
aąuinoctiorum) nadaje jej mały leniwy bardzo ruch, przez który biegun
świata opisuje koło na niebie około bieguna ekliptyki; a że przez poró-
wnanie swoich obserwacyj z obserwacyami astronomów greckich i Arab-
skich, dostrzegł niejednakowe cofanie się, nadał jeszcze osi niebieskiej
w ciągu jej po niebie krążenia, małe wąchanie się, a na ten koniec przy-
brał prócz prawdziwego bieguna świata, średni pomykający się jednostajnie
po obwodzie koła, którego prawdziwy jest środkiem a w około tego praw-
dziwy po ruchomem małem kole opisiye na niebie linią skręconą (arolla
intorta instar). A że to chwianie się osi konieczny na pochyłość ekliptyki
wpływ mieć musiało, przez to dał się nakłonić do wprowadzenia peryo-
dycznej odmiany do tej pochyłości. Ten peryod później został odrzucony:
lecz jest rzeczą zadziwiającą, że ten wielki astronom jakby wieszczym
duchem zgadł prawdziwy i tak zawikłany ruch osi ziemskiej; wiemy bowiem
teraz, że chwianie się osi ziemskiej peryodyczne, a następnie peryodyczna
zmiana pochyłości ekliptyki tak jak ją Kopernik pojął istotnie, ma miejsce ;
jest to mutacya przez Bradleja odkryta, a przez d' Alemberta z teoryi attrakeyi
powszechnej wyprowadzona, lecz peryod jest inny, zależący od obiegu węzłów
księżyca: to zaś za czasów Kopernika, gdzie jeszcze teleskopów, zega-
rów astronomicznych ani dokładnych instrumentów nie miano, i refrakeya
znaną nie była, odkrytem być nie mogło.
Zdumiewać się równie potrzeba, że nie mając lepszych sposobów
obserwowania nad te, które za czasów Ptolomeusza znane były, wszelako
był w stanie naznaczenia prawdziwej za jego czasów ekliptyki pochyłości
a przez prawdziwe wzorowe porównywanie swoich obserwacyj z dawnemi,
stanowienia, że pochyłość ekliptyki ciągle od najdawniejszych czasów maląe,
a oraz poznania tej wielkiej prawdy, którą Bailly niesłusznie przypisąj*
Keplerowi w 90 lat później żyjącemu, gdyż ten ją czerpnął z dzieł Ko-
pernika, że odmiana ta tylko do pewnego kresu dojdzie, poczem znowu
pochyłość ekliptyki napowrót rosnąć zacznie. Równie z swoich dziesięcio-
letnich obserwacyj postrzegł i dowiódł, zbijając w tern błędne Arzahela
Digitized by
Google
07
Hiszpana zdanie, że Apogaeum, ezyli miejsce na niebie, gdzie największa
odleghść ziemi od słońca przypada, jest wprawdzie tak jak Arzachel
utrzymuje zmienne, ale bieg tego punktu nieznaczy, jest ciągle kierun-
kowy, co wszystko teorya ciążenia powszechnego za naszych czasów
potwierdziła.
Drogi opisane przez planety w około słońca, są podług Kopernika
koła, słońce nie zajmiye wspólnego ich środka, lecz znajduje się w pun-
kcie odległego od środka o ilość nazwaną mimośrodem (excentricitas).
Przez takowe kota, excentryczne można w ogólności nierówności biegu
planet wystawić, lecz Kopernik dostrzegł z własnyeh obserwacyj znaczne
zboczenia, dla któryeh usunięcia nie wahał się przybrać epicykU, co wielu
mu poczytuje za winę, jakoby nie był w stanie otrząśnienia się zupełnego
z owego fałszywego i powszechnie przyjętego za jego czasów mniemania
o doskonałości natury, którą zasadzano na jednostajnym biegu ciał niebie-
skich, i na biegu po kole jako najdoskonalszej figurze. Sam nawet Jan Śnią-
decki, który go tak wymownie przeciwko zarzutom wśród pochwał jego przez
Bailly umieszczonym bronił, czyni mu ten zarzut, że tem fałszywem
mniemaniem był obłąkany i niejako wypłacił niem dług ludzkości Roz-
ważywszy atoli rzecz bezstronnie, zdaje się, że i w tej hypotezie okazał
tę samą wyższość umysłu, która go w innych pomysłach odznaczała. Przy-
czyna utrzymująca ciała niebieskie w ich obrotach, wtedy zupełnie była
nieznaną, i ani dorozumiewać jej się nie można było. Jakże mógł Ko-
pernik odstąpić od figury koła, albo im przypisywać bieg przez się nie-
równy, nieznając siły tę zmianę sprawującej? Cóżby był wskórał, gdyby
był przypuścił, że bieg planet nie jest kołowy? W niepojętym tym ruchu
obrotowym, który był rzeczą niezaprzeczoną, nie można było dopuszczać
zmiany koła lub chyżości bez przypuszczenia przyczyn zupełnie niewia-
domych bieg zmieniających : wreszcie szło tylko o wystawienie takiego naj-
prościejszego biegu, do któregoby sięobserwacye najlepiej stosowały. Wszakże
w nowszej astronomii nierówności w biegu księżycowym najprzód odkryte,
jakiemi są: ewekcya, waryacya i ekwacya roczna, zostały tym sposobem
wyrażone przez funkcye kołowe, nie wchodząc w ich przyczyny, które
w ostatnich dopiero czasach z teoryi grawitacyi powszechnej wyprowadzone
zostały. Prawda, że Kepler w 90 lat po Koperniku odkrył: że bieg planet
nie jest kołem lecz elipsą, w której słońce zajmuje ognisko; że ich ruch
nie jest jednostajny, lecz że wycinki im odpowiadające przy ognisku
w równych czasach opisane są równe, ale te prawa wydobył z obserwacji
sławnego obserwatora Tyho Brahe, które były nierównie doskonalsze, niż
te, które Kopernikowi do ułożenia swojej teoryi planet posłużyły, gdyż
już teleskopy tak zwiększające nasz zmysł widzenia, i zegary były wyna-
lezione, narzędzia wydoskonalone,, a refrakcya znaną, Z takich .obserwacyj
Kppęrnikyona U U. 7
Digitized by
Google
98
jakie za jego czasów robić można było, nie mógł ładnym sposobem przy
najcudowniejszej trafności w myślenia przyjść na figurę prawdziwą biegów
ciał niebieskich; byłaby to myśl bez żadnego dowodu, a taka nie zgadzała
ag z gruntownem sławnego tego męża rozumowaniem. Nie można więc
powiedzieć, że zostawił zniszczenie uprzedzenia, które jeszcze miał, Keple-
rowi; bo Kepler więcej ich miał niż Kopernik: lecz że Kopernik tego
wszystkiego doszedł, co w stanie, w jakim wtedy była astronomia pra-
ktyczna, wynalezionem być mogło, każdego zadziwia wykształceniem wiel-
kie;) swojej myśli przy tak słabych pomocach, jakie mógł mieć w czasie
w którym żył, i w zawodzie w którym żadnego nie miał poprzednika.
Obserwacye Kopernika na tak grube instrumenta jakiemi wykony-
wane były, s% prawdziwie wzorowe. Od roku 1516 zajął się szczególnie
oznaczeniem obrotów i ruchów słońca i księżyca, na usilne prośby Pawła
biskupa middelburskiego, będącego na czele dełegacyi do poprawy kalendarza
przez konsylium lateraneńsłoe wyznaczonej, aby radami, wiadomościami
i biegłością w astronomii chciał się przyłożyć do ukończenia tego tak pożą-
danego dzieła; żeby go zaś tern prędzej nakłonić, pisał do niego w tymże
zamiarze Bernard Skultetus, dziekan kapituły frauenburgskięj, przyjaciel
jego, a przy konsylium tajny sekretarz. Kopernik nie mając jeszcze nic
dostatecznie przygotowanego, a nie chcąc nic niedojrzałego posłać, obiecał
tylko, iż potrzebne obserwacye przedsięweźmie; dla tego też wtedy poprawa
kalendaria miejsca nie miała, gdyż nikt prócz Kopernika ułożyć jej nie
był w stanie, a gdy później pod papieżem Grzegorzem X£DL na konsylium
trydenckiem znowu tę rzecz wznowiono, practyący nad nią uczeni, a między
niemi sławny Krzysztof Klawius, trzymali się najwięcej kopernikańskkh
determinacyj, chociaż może nie zupełnie zgodnie z ich wolą alfonsyńskich
tabel używali
Odgłos o nowym układzie już się rozszedł po całym uczonym świecie
i poznania go wzbudził powszechną ciekawość. Ale Kopernik nie chciał
go ogłaszać, aby ludziom nie dać uczuć, że oni się mylili i błądzili przez
tyle wieków, a przez to nie narażać swojąj umysłowej spokojności, którą
nadewszystko cenił. Przyjaciołom tylko, od których sprawiedliwego oce-
nienia spodziewać się mógł, udawało się mieć go sobie udzielonym; kardynał
Mikołaj Schónberg już w roku 1536 uzyskał kopią. Trzy lata później
nawet profesor wittembergski Joachim Bhetikus, młodzieniec wielce uzda-
tniony i dzielnego umysłu, dożył swój urząd jedynie dla tego, aby sam
mógł udać się do Kopernika i u niego się uczyć.
Pierwszą cokolwiek obszerniejszą wiadomość o tym układzie otrzymał
świat uczony przez list od niego do professora lana Schoner w Norymberdze
pisany, a przez tegoż drukiem ogłoszony. Gdy późniąj Bhetikus do Wit-
tembergu powrócił, pnjwiózł z sobą dyssertacyą Kopernika o trygomom-
Digitized by VjOOQ16
99
tryi płaskiej i sferycznej, wiele znakomitych jego wynalazków zawierającą,
jak świadczy Rhetikus w przedmowie do niej, gdy za jego staraniem w Wit-
tembergu wydrukowaną została.
Chociaż układ z listu Rhetyka w ogólności był znany, nie zaspokoiło
to ciekawości powszechnej żądających tern usilniej poznać wyłuszczenie
jego zupełniejsze znajdujące się w dziele, o którem wiedziano, że dawno
gotowe. Lecz Kopernik był nieporuszony, ten który nie znał bojaźni gdy
trzeba było wykonać sprawiedliwość, bronić praw czyich, lub nieść ulgę
strapionym, sądził, że gdy tylko szło o przekształcenie nauki, iż mu wolno
mieć wzgląd na siebie i dogodzić , żądaniu, które czuł w sobie, przepę-
dzenia reszty dni swoich w spokojności. Dla zaspokojenia zaś przyjaciół,
oraz udzielenia światu użytku z jego dzieła wypływającego, przedsięwziął
obrachować tablice podług swoich elementów i one bez wszelkiego obja-
śnienia lub dowodu ogłosić. Silnem jednak naleganiem biskupa chełmiń-
skiego Tidemana Gize, udało się wydobyć to nieśmiertelne dzieło z zaci-
sza, w którem go Kopernik mieć chciał, i wielce tym darem uradowany
szanowny ten pasterz posłał je Rhetikusowi do Saxonii z prośbą, aby się
drukiem jego zajął. Rhetikus zaś sądził, iż najstósowniej w Norymberdze
z druku wyjść może, gdzie na świat wyszło pod tytułem: Nicolai Coper-
nici, Torunensis, de revolutionibus orbium coelestium libri sex. — Dla
zmniejszenia wrażenia, któreby ruch ziemi mógł sprawić na uprzedzonych
i w uprzedzeniu dotąd niczem niezachwianych umysłach, w przedmowie
do tego dzieła, udaje przeciwko opinii Kopernika ruch ten za szczerą
hipotezę, jak to zwykle czynią astronomowie, mając za rzecz obojętną,
czyli zgodna jest z prawdą lub nie, byle fenomenom zadość uczyniła. Ko-
pernik zaś starał się był jeszcze wprzód wyjednać swemu dziełu przy-
chylne przyjęcie, przypisując je papieżowi Pawłowi III, w którem wybornem
przypisaniu przytoczywszy zdania dawnych filozofów utrzymujących bieg
ziemi, mówi: ztąd także wziąłem pochop myślenia o ruchu ziemi, a chociaż
to przypuszczenie zdawało się przeciwne rozsądkowi, rozumiałem wszelako,
gdy innym przedemną wolno było przyjmować dowolne siły dla tłumaczenia
zjawisk niebieskich, że i mnie ujdzie próbować, czyli przez przyjęcie ruchu
ziemi nie znajdę dostateczniejszych niż oni dowodów, dla zjawisk ciał
niebieskich.
Nim druk tego dzieła ukończonym został, zachwiało się nagle czer-
stwe dotąd 70 letniego Kopernika zdrowie, i już był bliskim śmierci, gdy
mu przysłany właśnie pierwszy exemplarz ukończonego dzieła przyniesiono,
dotknął go się tylko, jak gdyby mu chciał nadać piętno nieśmiertelności
i wskazać, iż to dzieło miało koić żal powszechny uczonych po jego zgonie,
w którem wielkie jego myśli złożone pozostały.
Wielki ten geniusz zabłysnął jak znamienite światło w pośród ogól-
Digitized by
Google
100
nej ciemności; system jego od mało osób należycie był ceniony, wielu
miał przeciwników : ale zasłona gruba z oczu wszystkich starganą została,
a rozum ludzki na drogę prawdy naprowadzony, popęd zaś umysłom
z gnuśnego polegania na powadze Ptolemeusza i Arystotelesa obudzonym
nadany został. Jedni zachwyceni blaskiem praw dy, którą w nim dostrzegli,
starali się więcej go jeszcze ugruntować ; inni mu przeciwni pracowali
nad wynajdowaniem dowodów na jego obajenie; lecz te przeciwne usiło-
wania do jednego celu doprowadziły, to jest do postawienia astronomii
na tym stopniu, na jakim dziś stoi, gdzie system Kopernika już do prawd
matematycznych należy. Taka wszelako była powaga wielkiego tego męża,
że Tycho Brahe, sławny po nim astronom, a największy jego układu prze-
ciwnik, umyślnie posłał Eliasza Olausa do Frauenburga, aby tam na nowo
oznaczył wysokość biegunową, potrzebną dla korzystania z obserwacyj Ko-
pernika, i bardzo był uradowany, gdy mu przywiózł reguły Ptolemeu-
szowskie, których Kopernik używał, jako dar od kapituły frauenburgskiej.
Sławny także Kepler przyjął cały ten system z uniesieniem, i to tylko
później odrzucił, co z obserwacyami dokładniej już za jego czasów wyko-
nanemi pogodzić się nie dało.
Zeszedł z tego świata Kopernik w dniu 24 Maja roku 1543. Pocho-
wany w katedralnym kościele frauenburgskim: żaden kamień nie oznaczał
miejsca, które śmiertelne zwłoki wielkiego tejro męża kryje. W 36 lat
dopiero Marcin Kromer, znany dziejopis krajowy, a biskup warmiński,
postawił mu pomnik, którego teraz już niemasz. Toż uczynił Melchior
Pirnesius lekarz w Toruniu w tamtejszym kościele Ś. Jana, lecz w tym
pomniku więcej odznacza się dobra chęć niż wykonanie. Najpóźniejszy,
ale i najwspanialszy pomnik jest ten, który Towarzystwo naukowe warsza-
wskie wystawiło, zaświadczające równie sławę Kopernika, jak wdzięczność
rodaków dla męża, którego pamięć najtrwalsze przetrwa pomniki.
Digitized by VjOOQ16
WYJĄTEK
Z ROZPRAWY Dra KAROLA LIBELTA
O ASTRONOMII W POLSCE
O
MIKOŁAJU KOPERNIKU.
opernik jest stworzycielem nowej astronomii, którego imię i nauka,
według słów autora o stanie akademii Krakowskiej, dopóty słynąć będzie,
dopóki ziemia ciężkim niewiadomości i przesądów młotem przez wiele wieków
przykuta, a przez rozum jego, że tak powiem ruszona, w biegu swoim
nie stanie. Pozazdrościły nam go sąsiednie narody, i wiodą spór, a raczej
upór ślepy o jego rodowość; a przecież Toruń, miejsce urodzenia Ko-
pernika (1473 r. 19 Lutego) ówcześnie do Polski należał, a ojciec jego
według świadectwa Zernekiego w dziele: „Das geehrte und gelehrte
Thorn 1712" był z Krakowa rodem, i dopiero później obywatelstwo w To-
runiu przyjął Sam Kopernik, słuchając medycyny w akademii Padewskiej,
tamże stopień doktora osiągnąwszy, imię swoje in alłris Polonorum za-
pisał. 1) — Geniusz, jakich mało, był oraz tak biegłym sztuki lekarskiej,
że go nazywano Eskulapiuszem lekarzów polskich. Wróciwszy z Włoch
do Krakowa 1504 r., przedsięwziął zostać przy akademii, ale ofiarowana
mu przez wuja, biskupa Warmińskiego, kanonia, sprowadziła go do Frauen-
*) Rozprawa ta była drukowana najprzód w Tygodniku Literackim Poznańskim w 1840
roku Nr. 37, potem w zbiorze pism pomniejszych Dra Libelta.
1) Podanie Sołtykowicza, jakoby Kopernik darował akademii Krakowskiej obraz
ojca swojego przez siebie malowany, prf. JózefMuczkowskiw najnowszem pisemku swo-
jem o rekopismach Marcina Badymińskiego, str. 141, jako mylne sprostował. Zob. tamie
ważny prawdopodobny domysł tegoż uczonego autora o almanachu z r. 1501, który miał
Kopernik, bawiąc w Rzymie, napisać* dla królewicza Fryderyka kardynała, arcybiskupa
Gnieźnieńskiego, kanclerza uniwersytetu Krakowskiego.
Digitized by
Google
102
burga. Tu cały astronomii się poświęcił, i nad udoskonaleniem systematu
swojego pracował. Złożył prace swoje w dziele de revolułionibus orbium
coelestium libri VI. w Norymbergu drukowanem. Właśnie wtedy
już na śmiertelnem łożu leżał Kopernik, gdy mu przysłano wyszły z pod
prasy exemplarz jego dzieła. Wziął go do ręku, obejrzał, i w kilka godzin
potem umarł d. 1 Czerwca 1543 r. w 71. r. życia. Rękopisma dzieła tego
zaginęły, a podobno drugiego wydania nie doczekało się. Jan Mtiller,
professor matematyki w Grenindzie w 74 lat później oczyścił z niezmierną
pracą pierwsze wydanie z błędów, i wydał z druku pod tytułem : Nicolai
Copernid Thorunensis Canon.- Varm. Astronomia instaurała. AmsUlod.
1617. Prawie równocześnie z wydaniem Norymbergskiem drukowała się
w Wittembergu staraniem R etyk a Trygonometrya Kopernika, wyjęta
z onego wielkiego dzieła o rewolucyach. Przypisał Kopernik naukę no-
wego systemu swojego Pawłowi III. papieżowi. W dedykacyi zaś tak się
odzywa: „Astronomowie pozwolili sobie wystawić koła dla wytłumaczenia
biegów ciał niebieskich ; pozwoliłem sobie równie rozebrać, azali przypu-
szczenie biegu w ziemi, uczyni dokładniejszą i prostszą teoryą tych bie-
gów." Wielki ten człowiek, nie chcąc powstawać przeciw przesądom panu-
jącym, wystawił zatem prawdę, o której najmocniej był przekonany, tylko
jako hipotezę. - Towarzystwo przyjaciół nauk w r. 1801 ogłosiło kon-
kursowe zadanie ku wyświeceniu, ile astronomia winna Kopernikowi. Roz-
wiązał je Jan Śnią deck i, i do pisma tego, ze wszech miar grunto-
wnego, odsyłamy ciekawszych poznać Kopernikowe systema. Tu tylko
przytoczymy zdanie o nim Dawida Brauna de scriptorum Polonuu et
Pruasiae virtutibus et tritiis: „Zresztą mąż on tak wielki, którego sławny
astronom Tycho niezrównanym nazwał, a uczony Mikołaj Mtiller po-
wiedział: że nad niego od Ptolemeusza czasów nikt nie był większym;
mąż, który do tak wysokiego stopnia podniósł nauki astronomiczne, ża-
dnego nie zyskał dla siebie pomnika, ani nawet mowy pochwalnej !
A lubo Kopernik był mąż równie skromny, jak uczony, nienapuszający
się z nauk swoich, nic goniący za sławą; to też tern bardziej godni są
nagany ziomkowie jego, że nie ocenili takiej skromności wielkiego współ-
rodaka." Towarzystwo przyjaciół nauk w Warszawie spłaciło imieniem
narodu ten dług wdzięczności, wystawiwszy przed domem swoim pomnik
Kopernikowi, ulany podług wzorów Thorwaldseua przez Jana Gregoire;
zasługi zaś jego wybornem piórem wyliczył, i w godny sposób uwielbił,
jak się powiedziało, Jan Śniadecki.
Digitized by VjOOQl6
WYCIĄG Z DZIELĄ
ZBIÓR WIADOMOŚCI DO HISTORYI SZTUKI LEKARSKIEJ
W POLSCE
LUDWIKA GĄSIOROW8KIEGO
T. I. wPomajiu mu 104—110.
Sopernik Mikołaj x) Dr. med. i filozof, mą* całemu światu z nauki znany,
który Ojczyźnie swojej już w XV wieku wieczną chwałę gednał, a imię
Polaków w historyi literatury nieśmiertelne uczynił. Niemcy zazdroszcząc
nam tak wielkiej sławy, starali się i starają dotychczas okazać, łe nasz
Kopernik był urodzonym Niemcem, a) które twierdzenie jak jest błahe
1) Nazywał się istotnie Kopernik, * nie Ctopernicus, Jak o tern mówi Niemiec nawet
Józef de Seyfried r. 1828 w piśmie: Der Womdtrir (w Wiednia) iemi iłowy: JEicmOich
Kopernik tmd nusht Ccp*rmm$* #fe PoU %md k$m Deutohir" (Zobaea Gazeta Poznańską
a 1829 Nr. 80 dnia 15 Kwietnia itr. 876.
2) Jak zabawne, a jeszcze bardziej imienne eaytam dowody w berhnikiem piśmie:
D§r GśsitUckaftor a roku 1822 o poehodaenia Kopernika, trudno aobie wytłumaczyć, aby
eałowiek mający najmniej zdrowego rozumu, mógł aobie ©oś podobnego w głowie uroić:
„Kopernik (mówi autor) rodził się w Toruniu. Toruń jett jedno i miaet pruskich, założone
przea rycerzy niemieckich, którzy tutaj jak wszędzie w Prusiech, po wytopieniu słowiańskiego
rodu (jakie kłamttwo! przeeiei w tyeh okolieaeh jeazcze do dziś dnia po większej części
po polaku mówią, który w wieku XTTT. te okolice poaiadał) zamieazkaM. Za nimi przybyto
wielu innych Niemców, oaobliwie z Westfalii i z nad Aenni tutaj osiedli. Niemiecki jeżyk
i obyczaje sie. ustaliły. Słowiańszczyzna zniknęła (bynajmniej). To tą czyny wiekami zatwier-
dzone (raczej niewiadomością) i za prawdziwe uznane. Gdy więc Kopernik w Toruniu tia
urodził, mówi zatem domyał (ale nie więcej), ze był Niemcem, ponieważ" Toruń był nie-
miecką otadą. Przypuśoiwizy ze ojciec Kopernika zwał de. Koper, że koper w polskim
jeżyku znaczy ziele ogrodowe, nie wypływa stąd, &by koper niebyło prawdzłwem niemie-
okiem naewitkiem: bo kaidy umiejący po niemiecku przyzna, ze koper jako nomen proprłum
dobrze brzmi po niemiecku; przyzna tern bardziej, gdy nazwitkJem Kober, wiadomą rzecz
(kotz) oznaczamy; ze p w niemieckim alfabecie, tak słe wydaje jak b. Ale kaady che*
óazby po niemiecku nieumiał, zaprzeczyć* niezdeła, za imię właane w Jednym jeżyku moda
naezyó ziele ogrodowe, w drugim, eboctac niekoniecznie ten, co nazwiiko nózi, tam alf na>
Digitized by
Google
104
i śmiechu godne, kilku dowodami okażę: Najprzód Mikołaj Kopernik uro-
dził się w Toruniu, mieście polskiem, a nie niemieckiem, z ojca także
Mikołaja, obywatela krakowskiego, który się wkrótce przed urodzeniem
naszego Mikołaja z Krakowa do Torunia roku 1463 przeniósł. Powtóre,
najważniejszym zaś dowodem, jaki można przytoczyć, jest wiadomość z dzieła
Papadopolego (Hist Gymn. Patav. autore Papadopolo T. IL pag. 195.)
który o Koperniku między innemi tak pisze: „Nicolaum Copernicum Pa-
tavii Philosophiae ac Medicinae operam dedisse per annos ąuatuor constat
e Polonorum albis." Dla czego więc Kopernik nie zapisał się do album
Niemców, jeżeli był tego narodu, którzy podobnież tam swoje album mieli,
jak o tern pisze tenże Papadopoli, lecz do album polskiego? Z czego jak
najwidoczniej się pokazuje, że Mikołaj Kopernik zawsze był Polakiem
i nim zostanie, bo się sam do nich liczył; nigdy zaś Niemcem. Po rozwią-
zaniu i okazaniu dowodami, jakiego rodu był ten sławny mąż, przystąpię
teraz do opisania w krótkości jego życia i wyliczenia dzieł światu ogło-
szonych. Mikołaj Kopernik urodził się za panowania Kazimierza Jagiel-
lończyka d. 19 Lutego 1473 r. w Toruniu mieście Polskiem z ojca Mi-
kołaja a Matki Barbary Wacelrod (Watzclrod), siostry biskupa warmiń-
skiego. Boku 1492 zaczął zwiedzać akademią krakowską, którą po pięciu
latach r. 1497 opuścił, udając się dla większego wykształcenia do Bononii*
gdzie pod astronomem Dominikiem Marya z Ferary obserwacye gwiazd
robił. Tu gdy się sława jego rozeszła, r. 1500, a w 27 roku życia, wezwano
Kopernika do objęcia katedry matematyki w Rzymie, który to urząd
z cŁłubą i sławą sprawował.
Wracając z Rzymu do ojczyzny* popisywał się w Padwie z swego
w Anatomii postępu, i stopień Dr. medycyny otrzymał. Roku 1504
był już zapisany w Krakowie pomiędzy akademików, zkąd go wuj jego
biskup warmiński do Warmii wezwał, czemu Kopernik posłuszny udał
się tam i mieszkał w Frauenburgu, gdzie swoje nieśmiertelne wypracował
dzieło. Umaił dnia 1 Czerwca r. 1543. Tak pisze Jan Śniadecki (Pism.
rozm. edyc II. T. I. str. 160 — 165.) w pięknej rozprawie o Koperniku;
lecz gdy ten opis nie zgadza się w wielu rzeczach, osobliwie co do nauki
lekarskiej, z wiadomościami od wiarogodnych pisarzy nam zostawionemi,
o których może Jan Śniadecki i Sołtykowicz (str. 102) nie mieli sposobności
siat rodzić i nrosć, gdzie rośnie toż ziele. Prócz tego, jak Recenzentowi wiadomo, istnieje
w Westfalii familia Koberów, (może być) Jeżeli wiec Kopernik jest nazwiskiem zdrobniałem
(wielkie pytanie) z Koperów, to samo tern więcej dowodzi, że familia Koperów był* niemiecką,
ponieważ Niemcy zdrobniają równie przez dodanie eh n. p. Hans, Haenschen a zatem i Ko*
pern, Kopernschen albo Kopermcheo, ztąd równie łatwo w pospolitej mowie Kopernika
(po łacinie Copernicus) zwać można, jak my Niemcy prawie zawsze zamiast Fritschen Fritf*
ken wymawiamy. Pam. Warszawski T. I. str. 160—162. z r.
Digitized by VjOOQ16
105
czytania, dołączam tu wzmiankę z Histr. Gimn. Padew, przez Papadopolego
T. II. str. 195, która nas przekonywa, że Kopernik opuściwszy Kraków
najprzód się udał do Padwy, ćwicząc się tu przez 4 lata w naukach lekar-
skich, i że tu dostąpił zaszczytu Dr. medycyny, a nie jak Jan Śniadecki
na przytoczonem miejscu, str. 163 pisze: „Wracając z Włoch do Polski,
w Padwie popisywał się z swego w anatomii postępu, i stopień Dr. medy-
cyny otrzymał.1' Oto są słowa zbijające Jana Śniadeckiego i Sołtykowicza,
wyjęte z przytoczonego powyżej dzieła Papadopolego: „Nicolaum Coper-
nicum Patayii Medicinae ac Philosophiae operam dedisse per annos qua-
tuor constat ex albis Polonorum, nbi discipulus dicitur Nicolai Passarae
a Genua, et Nicolai Yerniae Theatani, a quo ad utriusąue scientiae lau-
ream provectum, asserunt acta collegii Medicorum ad annum MCDXCIX.
Is Toruniae in Borussia nobili genere natus, postąuam e nostro Gym-
nasio prodiit magnus et Philosophus et Medicus, maximum se apud Polonos
et Borussos exhibuit, habitusque est sui temporis Aesculapius, >) ut scribit
Ghilinius. Rediit deinde in Italiam, ut quae se doctore Astronomiae studia
curiosus Coelestium speculator inierat, expensis Italorum observationibus,
coDgummaret Audivit Bononiae Profess. Astrorum Dominicum Mariam etc.u
Z wypisanego tu dowodu z Papadopolego i to jeszcze się okazuje,
że Kopernik wydoskonaliwszy się w nauce lekarskiej w Padwie, powrócił
do Polski i trudnił się leczeniem; a dopiero za drugą rażą zwiedzając
Włochy, przykładał się do astronomii w Bononii.
Gdzie szczątki męża tak wsławionego spoczywają, dotąd nie można
się z pewnością przekonać: jedni utrzymują, że w Frauenburgu, inni zaś,
że w Toruniu ; tak tu bowiem, jak i tam znajdują, się nagrobkowe na-
pisy. Naród Polski, chcąc się zawdzięczyć swojemu ziomkowi za tak
wielką sławę, którą się do dziś dnia szczyci, wystawił Mikołajowi Koper-
nikowi r. 1830 pomnik w Warszawie na przedmieściu krakowskiem przed
domem Towarz. przyjaciół nak z napisem: Nicolao Copernico Grata Patria.2)
Podobnież i w Krakowie wystawił własnym nakładem w Kościele
Ś. Anny, ś. p. ks. Seb. Sierakowski, kanonik katedralny krakowski, wspa-
niały pomnik r. 1823. (Zob. Opis Krak. p. Grabowskiego edyc. IŁ str. 157.)
i W. S. ks. Dubiecki kanonik i kanclerz katedralny krakowski, w swoim
ogrodzie na przedmieściu Stradomiu, wzniósł Kopernikowi piękny pomnik
z łacińskim napisem (zapewne r. 1815). Zobacz Gazet Poznań, d. 5.
Kwietnia r. 1815 Nr. 27.).
1) Krasicki także o tom (Zbiór potrzeb Wiad. T. I. str. 476) wspomina, mówiąc: „Że
był (Kopernik) i -w medycynie biegły, akta kościoła Warmińskiego świadczą.
2) Przy jakiej okoliczności postanowiono tema sławnemu ziomkowi, pomnik w War-
szawie wystawić i kto był do tego powodem, obszernie jest opisane w Gazecie Poznańsk.
r. 21 4. 15 Marca r. 1815.
Digitized by
Google
106
Dzieł lekarskich żadnych nam ten mąk nie pozostawił, matanaty*
czne zaś są następujące:
1. De Revolutionibns orbium coelest libri VL in foL w Norymberga 1543 r.
2. Trygonometrya płaska i kulista w Wittembergu r. 1542 ')
3. Septem sidera. Gracoviae ap. Caesar in 4°. 1629 r. *)
4. O wpływie komet na planety: ziemię, Saturna i Marsa (zapewne połacinie).
Otymrękopiśmie już zatraconym, tak nadmienia Stan. Jaszowski (w Roz-
maitościach. Lwów Nr. 14.) „U pewnego kanonika w Stokholmie odkryto nie-
dawno, już przeznaczony na pastwę podarcia rękopism Kopernika, O wpły-
wie komet na planety: ziemię, Saturna i Marsa. Podano go do Londynu tar.
akad. nauk Zapewne z tylokrotnych napadów szwedzkich na Polskę dostał
się w moc najezdników i przeniesiony został do tego dalekiego kraju. •)
5. Nicolai Copernici Thorunensis, Canon. Varm. Astronomia instaurata,
Amstelodami Anno 1617 m 4° (Dawid Braun str. 24 i 341 tak przytacza.)
6. Nicolai Copernici dissertatio de optima monetae cudendae ratione. Anno
1526 scripta, nunc primum ex ejus autographo typis vulgatur.
O czem Dawid Braun (str. 131) tak pisze: CeleberilleCopernicuflincon-
silio suo scripto, de melioratione monetae, quod Ordinibus Prusiae Polonicae,
in conrentu Graudentinensi Anno 1522 obtulit, omnem culpam tot immenso-
rum,lucro illi apparentiPrincipumyelStatuumverisargumentis imputavitetc
Rozprawa Mikołaja Kopernika o urządzeniu monety napisana r. 1526,
teraz z jego rękopismu pierwszy raz drukiem ogłoszona. W Warszawie
w drukarni rządowej r. 1816 in 8° (przez Felka Bętkowskiego).
Jak o tern świadczy Bandtke (Hist druk. w Król. Polsk. T. DL str.118).
Że Kopernik i poeżyą się zajmował, dowodzi jego dzido: Septem
sidera. Lubo nie należało wprawdzie do mego przedmiotu przytaczać
tu dzieła Kopernika chociaż nielekarskie, uczyniłem to dla tego jedynie, aby
prace tak sławnego męża były razem spisane.
1) Jan Śmadeeki pism. rozm. T. L str. 14& edyc II.
2) Jaszyński Dyc. Poet Pols. T. I. ftr. 199.
3) Ponieważ Jedyny z biografów Kopernika Dr* Gąsiorowski, wzmiankę eiyni o owym
Sztokolmskim manuskrypcie, uważam za stosowne małe dać objaśnienie. Jaszowski wyjM
tę wiadomość z Wanderera Wiedeńskiego. Jaszowskiego potem niektóre Polskie przepasły
Gazety, między innemi Gazeta W. Kg. Poznańskiego — i wszyscy jako o prawdzie mówOL
Dochodząc tej ciekawej wiadomości, najtroskliwsze robiłem poszukiwania przez przyjaciół
moich nietylko w bibliotekach Londyńskich rządowych, ale i w wielu prywatnych, a nfe
znalazłszy nigdzie śladu owego rękopismu, śladu nawet owego taktu; nie znalazłszy w ss-
anym poważnym autorze wzmianki najmniejszej o takiem dziele Kopernika, rzecz tę poprosta
uznałem za mistyfikacją. Nie przeczę, że znaleziono jakiś astrologiczny raptularz w Sztokol-
mie, ale przeczę, że to był manuskrypt Kopernika. Ffesrr. Wtp.
Digitized by VjOOQ16
KOPERNIK MIKOŁAJ,
*)
sławny astronom z piętnastego i szesnastego wieku, rodem był z Torunia,
z ojca Krakowianina, w Prusach osiadłego, i z matki Barbary Watzelrod,
siostry biskupa Warmińskiego. Sam Mikołaj pierwsze brał nauki w Kró-
lewcu, i roku 1492 za Kazimierza Jagielończyka, przeniósł się do aka-
demii krakowskiej, w której przez lat pięć wiadomości literatury greckiej,
łacińskiej, tudzież nauk matematycznych czerpał. Nąjszczególniej jednak
do tych ostatnich i sztuki lekarskiej się przykładał. Nauczycielem jego
w matematyce był sławny już Wojciech Brudzę wski; a współuczniami:
Jakób z Kobylina, Marcin z Olkusza, Bernard Wapowski i Mikołaj Szadek;
sławni później równie w kraju jak za granicą matematycy, z którymi on
raz zawartą przyjaźń i ciągły związek ku podźwignieniu astronomii, sta-
tecznie odtąd utrzymywał. Gdy w roku 1497 Brudzewski za naleganiem
książęcia kardynała Fryderyka Jagielończyka, wyjechał do Litwy na urząd
sekretarza przy księciu litewskim a później królu Alexandrze; Kopernik
udał się do Włoch, do Bononii, gdzie z astronomem Dominikiem z Ferrary,
jako pomocnik, nad obserwacyami gwiazd pracował. Rozchodząca się jego
we Włoszech sława, zjednała mu roku 1500 katedrę matematyki w Rzy-
mie, na którą liczni bardzo zgromadzali się ucznie. W ciągu tej wę-
drówki doskonalił się razem w sztuce lekarskiej. Roku 1504, za pano-
wania króla Alexandra, wrócił do Polski i chciał przy akademii krako-
wskiej pozostać; ale za namową wiga swego Łukasza Watzelrod, biskupa
"Warmińskiego, który mu ofiarował kanonię w katedrze swojej, udał się
Kopernik do stanu duchownego. Osiadł zatem w Frauenburgu, i dał się
vr nim poznać z łagodnego i bezinteresownego charakteru. Wiadomości
zaś jego lekarskie, całej okolicy użytecznemi się stały. Architektury
jego pomnikami są wodociągi w Frauenburgu i Grudziądzu, pod jego
dozorem wyprowadzone, i których jeszcze ostatki istnieją. Od pierwszej
chwili, gdy osiadł w Frauenburgu, zajął się niespracowanie uwalaniem
*) Artykuł wyjęty z Encyklopedyi, którą wydał Gunther w Lesznie 1841 tom I.
str. 403 — 405. Autor niewiadomy, przepisał błędy z Chodynieckiego biografii, i swoje
nietrafne dodał uwagi
Digitized by
Google
108
ciał niebieskich, i roztrząsaniem wykłada ich rucha i okręgów. Przy tych
ciągłych pracach nie uchylił się bynajmniej od usług publicznych; bo
na sejmach polskich wielokrotnym był obrońcą praw kapituły Warmiń-
skiej przeciw przywłaszczaniu zakonu krzyżackiego. Na poznańskim zaś
sejmie, gdy z przyczyny zepsutej przez mistrza krzyżackiego monety
zawiła i trudna do zaradzenia wszczęła się materya, Kopernik, natenczas
poseł kapituły Warmińskiej, mając sobie polecone obrachowanie ilości
krążących monet w prowincyach polskich, ustanowienie ich prawdziwej
wartości, i podanie planu do bicia jak najlepszych i najprostszych pie-
niędzy ; matematyczną biegłością wypracował ogólne prawidło i najdokła-
dniejsze zasady, do ustanowienia słusznego biegu wszelkiej monety.
Ale najznakomitsza chwała Kopernika ztąd wypływa, że pierwszy
ustanowił prawdziwszą teoryę astronomii, i odkrył szyk obrotów ciał
niebieskich. Długo nad tern pracował, i co Ptolemeusz i dawniejsi astro-
nomowie niedokładnie byli poznali, to jest stosunek ziemi naszej do
słońca i planet, on pierwszy w wyraźnym i zadowolniającym ze wszech
miar systemacie, uczonemu światu objaśnił. Wszystkie odtąd późniejsze
obserwacye astronomów, teoryę Kopernika potwierdziły i poparły. Roze-
szła się zatem sława jego po całej Europie, i gdy na synodzie latcra-
neńskim, za papieża Leona X, poprawa kalendarza nastąpić miała, do
Kopernika udał się dwór rzymski, aby z pewnością ustanowił istotny
pierwiastek rachuby cywilnej i astronomicznej. Gdy potem za Grzegorza
XTTI taż poprawa kalendarza do skutku przyszła, bulla Papieża wyraźnie
na powadze Kopernika się wsparła. Przez lat 24 rozwijał Kopernik nową
teoryę ciał niebieskich; ale światłą zawsze skromnością wiedziony i nie-
ufąjąc jeszcze sobie samemu, długo opóźnił wydanie drukiem owego
systematu. Nakoniec za naleganiem kardynała Schonberga i Tidemana
Gizyusza, biskupa chełmińskiego, posłał rękopism swego dzieła r. 1342
do Nurembergii, gdzie z przypisem do Pawła III papieża, i za staraniem
Jerzego Retyka, profesora matematyki w Wittenbergu, na jaw wyszedł.
Jestto księga in folio, pod tytułem: De revol%Oionibu* orbium coekaUum.
Już był na śmiertelnej pościeli Kopernik, gdy mu przysłano świeżo
wyszły z pod prasy exemplarz jego dzieła. Wziął go do ręki, obejrzał
go i w kilka godzin później, w 71szym roku życia, rozstał się z tym
światem. Było to w ciągu roku 1548, przy końcu panowania Zygmunta
Jagielończyka. Nastąpiły później inoe wydania dzieła Kopernika, a prócz
tego, wyjęta z niej osobno, nauka trygonometryczna, w Wittembergu
drukowana.
I tak nie dożył Kopernik tej chwili, gdy po rozejściu się jego
dzieła w Europie, cały świat uczony jego zabrzmiał pochwałą. Nastały
wprawdzie z początku jakieś źle zrozumiane skrupuły religyne, opiera*
Digitized by VjOOQ16
109
jące się jego uczonym wykładom. Ale i te w końcu usunięte zostały,
i już odtąd u wszystkich narodów policzony został do tej małej liczby
geniuszów, co w różnych wiekach i w wielkich przerwach, obwód pomy-
słów ludzkich rozszerzyć potrafili. Stał się on zatem, zaszczytem narodu,
który go liczyć mógł między swymi członkami; ale właśnie dla tej przy-
czyny, dwoje ludów, to jest: polski i niemiecki, sprzeczają się dziś o jego
posiadanie. Chlubiący się Niemcy Schwarzem, Guttenbergiem, Kepplerem,
Leibnitzem, jeszcze i Kopernika przyswoić sobie usiłują; i przyznać
należy, że powody ich nie są tak błahe, za jakie polscy pisarze chcą je
uważać. Opierają się te powody na tern: że rodem był Kopernik z Toru-
nia, miasta od wszech czasów niemieckiego; że większą część życia stra-
wił we Frauenburgu, mieście równie niemieckiem; nakoniec, że rodził
się z matki Niemki. Ale nie mniej ważne, jeźli nie ważniejsze, są rozu-
mowania na stronę Polaków. Najprzód ojciec Kopernika i cały ród jego
był z Krakowa, gdzie długo jeszcze po nim przemieszkiwali Kopernikowie.
Sam Mikołaj miał się za Polaka, bo w immatrykulacyach po akademiach
włoskich, do tak nazwanej Alby czyli księgi Polaków, wpisywał się.
Wreszcie częste jego na sejmach polskich jawienie się, zupełnie go do
Polski wcielać się zdaje. Że matka jego niemieckie nosiła nazwisko, nie
idzie ztąd, aby była Niemką z języka i obyczajów; kiedy tyle innych
rodzin, istotnie polskich, niemieckie nazwisko nosiły i noszą, ów zaś
argument, którego Śniadecki i inni pisarze przywodzą: że dlatego Koper-
nik być musi Polakiem, że Toruń wtenczas do Polski należał, zupełnie
jest niedorzeczny. Albowiem na tej się opierając zasadzie, ileż to już
zaszczytnych w literaturze Polaków, przed czterdziestu laty urodzonych,
za Niemców lub Resyan uchodzićby powinni?
Nie istniałaby ta niepewność, gdyby choć jedno pismo Kopernika
w polskim było wydane języku. Dotąd żadne się takowe, ani list nawet
porfały nie wynalazł. Ale przypomnieć sobie należy, że za Zygmunta
Jagielończyka mało jeszcze kto z Polaków po polska pisał. Łacina wszy-
stko była pochłonęła, i za jej pomocą wszyscy uczeni europejscy jakby
jedną stanowili rodzinę, której wszystkie stosunki, nawet najpoufalsze,
w tym obcym i martwym odbywały się języku. Mniej oddzielne zatem
ludy we względzie literatury i oświaty, nie miały wtenczas tej odrębnej,
samoistnej w naukach ambicyi, jaka się od tej chwili objawiła, gdy każden
swój wrodzony język staranniej wypielęgnował, i gdy ten już stał się
wyraźną i niezatartą oznaką każdej z osobna narodowości.
Nim zatem ten spór o posiadanie wielkiego imienia, inne narody
rozstrzyga, Polacy więcej uczynili od Niemców w uczczeniu pamięci To-
ruńczyka. Roku 1802 wydało Towarzystwo Warszawskie przyjaciół Nauk
dwóch ze swoich członków: Tadeusza Czackiego i Marcina Molskiego,
Digitized by
Google
110
dla objechania dawnej Warmii i zebrania jakichkolwiek pomników po
Wielkim Koperniku. Powróceni do Warszawy zdali sprawę z uczynionych
poszukiwań, i dobyte z upoważnieniem kapituły Warmińskiej niektóre
szczątki z jego kości, w muzeum towarzystwa złożyli. Przywieźli też do
tego składu mały zbiór listów poufałych Kopernika, dających niejakie
wyobrażenie o stosunkach jego prywatnych, i które tłumaczone na polski
język, okazały się po części w pamiętnikach Niemcewicza. Nie dość na
tern; za staraniem tegoż towarzystwa, a zwłaszcza zacnego jego prezesa
Stanisława Staszyca, wystawiony został w Warszawie dotąd stojący posąg
spiżowy Kopernika, podług wzoru sławnego Thorwaldsena; i mogąc;
poniekąd służyć za dowód, że do tego rodu należeć powinien Kopernik,
który godniej uczcić go potrafił.
Digitized by VjOOQl6
KOPERNIK w WALHALLI
(KOPERNIK, WALHALUVS GENOSS)
ADRYATSTA KRZYŻANOWSKIEGO. #)
9goku 1257 Bolesław V król Polski nadał miastu Kraków prawo nie-
mieckie, Magdeburgskiem zwane, na mocy którego mieszczanie zaczęli
stanowić średni stan między szlacht) i gminem. Boku 1365 Kazimierz
m utwierdził to prawo, zaprowadziwszy dla niego w Krakowie sąd apela-
cyjny, i tak uwolniwszy miasta polskie od udawania się z apelacyami do
sądów niemieckiego prawa do Magdeburga.
Od r. 1300 przez lat 5 był królem Polskim Wacław król Czeski
Poszło zatem, że królowie Czescy pisali się do roku 1335 królami Pol-
skimi, i że Szląsk, podówczas prowincya polska, dostał się królom Czeskim.
Boku 1394 Władysław Jagiełło król Polski, Wielki Książe Litewski,
sprowadził księży Czeskich do Krakowa, aj>y mu w czeskim języku odpra-
wiali nabożeństwo, a między nimi sławnego Hieronima z Pragi, którego
rady i światła zasięgał w rzeczy urządzenia szkoły głównej Krakowskiej,
którą roku 1400 otworzył.
Są to wypadki, które od roku 1257 ściągały do Krakowa Niemców
i Czechów, a między tymi ostatnimi ściągnęły przy schyłku 14go wieku
przodków Kopernika, założyciela dzisiejszej astronomii. W księdze radzie-
ckiej rękopisowej tego miasta, mającej tytuł: Acta CormUaria Cracotriensia,
poczynającej się od roku 1392, w poczęcie osób do obywatelstwa r. 1396
przyjętych jest zapisany, pochodzący z Czech, dziad Astronoma naszego,
słowami Nicolaus Koppimig z dodatkiem, że za rodowitość ręczył Dam*
brawa z Czech, dawniej osiadły w Krakowie.
*) Protest ten przeciwko wzniesieniu pomnika Kopernikowi w Walhalli napisał
Fretem Krzyżanowski i dołączył do nomem Knryera Warszawskiego z 10 Lutego 1848,
który petom powtórzył* wiele pism czasowych współczesnych.
Digitized by
Google
112
Słowo czeskie Koprnik, wymawiające się Kopernik lub Kopyrnik,
i dla tego w aktach miejskich Krakowskich spominających o dziadzie
i ojcu Astronoma naszego pisane juźto Koppirnig, już Korpirnik, jol
Kopernik oznacza w języka czeskim roślinę nazywaną po polsku Kopro-
wnik lub żebrzyca, po niemiecku Baerwurz, u Linneusza Seseli. Pier-
wiastkiem czeskiego słowa Koprnik jest czasownik Koprnet czyli trpnut
lub strpnut = pokornieć, cierpnąć, ścierpnąć; skąd czeskie Koprnim lub
terpnim = pokornieję, cierpnę: dalej, czeskie Kopmy = pokorny, nako-
niec czeskie Koprnik = pokornik. A tak czeskie słowo Kopernik oznacza
to samo, coby oznaczało polskie Pokornik, gdyby to ostatnie tak u nas
było przyswojone, jak jest przyswojone w horwackim czyli kroackim i win-
dyjskim czyli styryjskim języku, a raczej narzeczu naszego. Nie mogła
właściwsza nad tę dostać się nazwa założycielowi dzisiejszej astronomii.
Wszakże on był większy przez ową religijną pokorę, którą przebił nie-
biosa i zbliżył się do swego Stwórcy, niż przez swą naukę i myśl, przez
które wzniósł się nad ród ludzki i stał się najpiękniejszą jego ozdobą.
Z rodziną Koperników nastała mowa Czeska do Polski. Za pano*
wania Jagiellonów wytłaczano w Krakowie książki czeskie, a w okręgu
tej podówczas stolicy i miasta Oświęcimia, pisywano przywileje czeskim
językiem. Izabella, Zygmunta I. króla Polskiego córka, a Janusza Zapcl-
skiego króla Węgierskiego małżonka, po czesku pisywała do kardynała
Hozyusza. Łukasz Górnicki, dworzanin Zygmunta Augusta, powiada
w swych pismach, że mieszać czeszczyznę z polszczyzną należało w Polsce
do dobrego tonu. Nic dziwnego w tern wszystkiem. Język czeski jest narze-
czem polskiego, a lud czeski jest pokoleniem naszego ludu.
W księdze radzieckiej miasta Torunia, mającej napis: Liber jwKcuh
rum vełeris cimtatis Thorunensis, jest nawiasowe wspomnienie pod r. 1400
o Koperniku (bez imienia chrzestnego) i jego żonie Augustynie. Byli
może że to jest ten sam, co poznany wyżej z aktów Krakowskich pod
r. 1396, dziad astronoma naszego. W tejże Toruńskiej księdze pod r.
1422 jest wspomnienie o Piotrze Koperniku z Frankensteinu i o żonie
jego Małgorzacie Toruniance. Ten ostatni także z Czech pochodzi. Mia-
steczko bowiem Szłąskie Frankenstein już od r. 1312 należało podówczas
do królestwa Czeskiego. Kupił najprzód w owym roku Jan król Czeski
od Bolesława Pia6ta księcia na Zambicu (Miinsteberg) zamek Kłocko
(Glatz), a potem od jego syna Mikołaja zamek Frankenstein. Owo zgoła
mieli Kopernikowie z miastami Krakowem i Toruniem stosunki, które
sprawiły, że syn osiadłego roku 1396 w pierwszem z tych miast czyli
ojciec astronoma, urodzony około roku 1420 i wychowany w tern mieście,
przesiedlił się do Torunia roku 1462: tu r. 1464 pojął za żonę Barbarę,
siostrę Biskupa Warmińskiego Weisselroda, za nią wziął dom dotąd sto-
Digitized by VjOOQ16
jacy przy ulicy ś. Anpy, w którym się u»d?ił astrwom*. te'rolfu W^
został rajcą Toruńskim, a r. 1483 rozstał się z tym światem. W aktach
i w Zerneckego kronice Torunia jest na/.ywaay obywatelem Krakowskiej
Łukasz Weissekod, obywatel Toruński, któcęgę ród, spąjduje- 4i
w herbarzu Niesieckiego między szlachtą polską, a nazwisk? jego Wendo*
słowiańskie, i żona jego Katarzyna AJodlibóg, byli, jak pisae .Gędfeief
Ceutner w dziele swojem pod tytułem Geehrte, und .yćlefyitytFtorner
z r. 1763, rodzicami trojga dzieci Z tych syn Łukasz postał bi^ktipem
Warmińskim, u Barbara poszła w Toruniu za Mikołaja Kopernika, oby*
watek Krakowskiego, z którego miała, czterech $ypówf tft. jeat; Mikołaja
Astronoma, urodzonego w Toruniu dnia 19, Lutego 1473; Jerzego, który
potem był ojcem ośmiu córek i syna Marcina war^Bgo rr 1#0\ w 4&t#fr
nastym rok u; życia swego, Mikołaja chiruygp, i Ąndr^ąją kanonika War-
mińskiego. Ponieważ nadto dowodzi Centner, żq ród Modlibogów jeat
polski i szlachecki, więc w żyłach naszego. Astronoma me piyoęła, am
po mieczu, ani go kądzieli, kropla krwi niemieckiej. Wrpfeu jfige arl-
ekin Jagiellonowie panowali w Polsce i w Gzechacb: tamJ^izimiew 1%
tu Władysław syn jego* ,■ , t ,
Miasto Tcpń, które już r. 1454 pierwsjęe, zą w^ystkich innycfc
jęczących pod jarzmem niemieckich Krzyźak<Wv poddano się. i wrócił*
pod dawne królów Polskich panowanie, w 19 ląt potpa ..wsławione uror
d/jnami Kopernika Astronoma, leży nąd Wisłą w tej ^dawnej poi&kiqj
prowincyi, któca się nazywała Mazowszem, , czyli w tern dawwm>wqjgr
wództwie, ^tóre od roku 1466 pozywało się Choińskie, czyli V it^
dyecezyi, która po rok 1222 sprowadzenia Krzyżaków, niemieckich do
okręgu Chełmińskiego przez Konrada Piasta księcia n^zpwi^clpego, był*
Płocką, po tej zaś epoce Chełmińską^ Biskupi . tej, ostatniej dyec^yi
mieszkali w Lubawie, ajej katedra byłą ys Chełmży. ,A gdy^t&fc zwaa*
ziemia Chełmińska nie Prus, lecz. Maźowsz* od wieków była czjścą, jafc
zresztą przekonywa o tem Jan Leoin Warpiijczyk w swojej HistyriaPrus-
siae 1726; więc Itąliańscy pis^^ dawniejsi, mówjąc o Toruniu, jftkp
o miejscu urpdzin naszego Kopernika, jvłaśctyie aazyyają g$ £itti>di
Maso via. Doszliśmy nadto z rękopisu, wychowawców dawnej bursy wę-
gierskiej przy akademii Krakowskiej, że ci Kopęruika Afaziure% nie Pru-
sakiem, nazywali. Przecież Prusami, najniewłaściwiej nazwano w fcfaktatte
Toruńskim z r. 1466 odebrane Krzyżakom, a powrócone królom polskim
ziemie : Chełmińską i Pomorską. Tę ziemie , od , tej epoki saczęjy , tworzyć
trzy województwa: Chełmińskiej Pomorskie i Majftocgakik , tudaiefc biskup-
stwo Warmijskie, które wchodziło w obręb pstatniego. ..
Jak duch miasta Torunia, mimo język niemiecki, którym zarówao
jak polskim mówiono i pisano #d tpwfi$ątęe> ^ku .w JtcaJwwiftLw.T*-
JZopernikijana U 1L 8
Digitized by
Google
114
ronin, bo Polacy zawsze dla Niemców wiccg azacankn niż oni dla nich
sprawiedliwości mieli, jak mówię, dach Torania nie był niemiecki, tak
nazwisko tego miasta nie jest niemieckie. Głos Indu nadbałtyckiego,
który w przysłowiach swoich nadawał Toruniowi przydomek najdawniej-
szego i najpiękniejszego miasta, tak jak Gdańskowi najbogatszego, a ElUą-
gowi naj warownie jszego, obstaje za tern, czego w swojej rozprawie
p. i CCtfttoti* putriae insigma Marcin BOhm profesor ewanielickiego gimna-
zynm w Toruniu (nie Jezuickiego) dowodził roku 1706, to jest, że nazwi-
sko tego miasta pochodzi od słowa Thor, oznaczającego Marsa Gotów,
załoiycielów równie Torunia jak Gdańska. Chemicy dzisiejsi wskrzesili
to słowo, nazwawszy niem nowo odkryty metal Thorium (lub mniej wła-
ściwie Thorinium), thorina zaś ziemię, w której skład wchodzi ów pier-
wiastek. Pisze nadto Dusburg, stary kronikarz pruski, źe Konrad Piast,
książę mazowiecki, sprowadzonym przez siebie Krzyżakom niemieckim do
ziemi Chełmińskiej wybudował r. 1231 naprzeciw Torunia zamek, z któ-
regoby mogli odpierać napady pogańskich, później przez toż krwawe Krsy-
iactwo nie nawróconych lecz wytępionych, Prusaków.
Według przywiedzionych dotąd czynów można widzieć, jak dalece
Niemcy zeszpecili swego skądinąd szacownego dzieła Conv€r9ation$Lexicon
tę kartę, na której naszego Kopernika zrobili synem gburów Westfalskich,
chcąc go koniecznie, per fas et nefas, wystrychnąć na Niemca. Mają od
w tym razie tyle po sobie słuszności, ile mieli dawniejsi ich domkowie,
czyniąc Kopernika uczniem Jana Mullera Begiomontana Frankoóczyb,
a tego ostatniego Prusakiem, i ile jej ma nasz ksiądz Ignacy Cbodyniedri,
który w swym dykeyonarzu uczonych Polaków ogłoszonym we Lwowie
roku 1833 wyprawił naszego Kopernika na nauki szkolne do Królewca.
Eegiomontan astronom umierał w Rzymie r. 1476, kiedy nasz Kopernik
roku 1473 w Toruniu na świat przyszedłszy, miał dopiero trzeci rok
żyda. A gdy Kopernik umierał roku 1543 na wawrzynach swej euro-
pejskiej chwały; wówczas Albrecht, książę pruski, zakładał w Królewca
gimnazyum. Uczy dzieło p. t ErUuUrU$ Pntmm, Kónigsbeig 1724—
1728, w tomie IV. od str. 167, że zaledwie szkołę parafialną posiadał
Królewiec po rok 1541, że w tym dopiero roku Albrecht założył w tern
mieście gimnazyum, w roku zaś 1544 zatwierdzoną przez Zygmunta Ł
króla Polskiego, jako lennodawcg i Wielkiego księcia Pruskiego, akademią
nad profligandam impietatem ac barbariom", jak wyrażono w przemowie
do ustaw tej głównej szkoły Królewieckiej. Według innego dzielą, to jest:
Entwurf derprtu$*ucken Littratur-OeschichU von Georg Christoph Pwtń-
ski, Kónigsberg 1791, powstała szkoła wyższa w Elblągu roku 1300,
w Toruniu około roku 1350, w Chełmnie r. 1405, w Gdańsku r. 1416,
a w Królewcu według ErUuUrUs Preumn roku 1541, na lat dwa pnei
Digitized by
Google
115
śmiercią Kopernika. Nic mógł tedy ten nasz astronom chodzić do szkół
w Królewcu; leez chodził do szkoły toruńskiej i z tej udał się do głó-
wnej krakowskiej.
Księga zapisów tej ostatniej czyli metryka akademicka uczy, że już
od roku 1400 Torunianic i Gdańszczanie wysyłali swą młodzież na nauki
do akademii Krakowskiej; że nazwiska rodowe młodzieży polskiej nie
były, obok chrzestnych, wciągane do owej księgi, że tylko cudzoziemskiej
młodzieży zapisywano imię i nazwisko; że w pierwszem swojen stuleciu
akademia Krakowska miała, oprócz z Polski i z Litwy, uczniów z Węgier,
Morawii, Czech, Bawaryi, Saksonii, Brandenburgii, Szląska, z Prus kró-
lewieckich i ze Szwecyi. Pod rokiem 1491 w drugiem półroczu, za
rektorstwa Macieja z Kobylina jest zapisany słowami
Nicolaia Nicolai d$ Thorunia
nasz Mikołaj Kopernik syn Mikołaja, uczeń po rok 1493 akademii kra*
kowskiej.
Z księgi promocyj, poczynającej się od r. 1406 a ciągnącej się do
17. wieku, nie okazuje się, że Kopernik otrzymał stopnie akademickie
w Krakowie. Oddalenie się Wojciecha Brudzewskiego, profesora astro-
nomii z Krakowa do Wilna roku 1194, gdzie w następującym 1495
zakończył życie ten godny Kopernika nauczyciel, tudzież powzięte przez
ucznia, z natchnienia nauczyciela, pomysły o budowie świata, jakim ów-
czesny fanatyzm nakazywał milczenie, wstrzymały Kopernika od ubiegania
się o stopnie akademickie w Krakowie.
Poznaliśmy pisany w Krakowie r. 1493 i ogłoszony w Medyolanie
r. 1495 wykład astronomii, którego z ust Wojciecha Brudzewskiego słu-
chał Kopernik w Krakowie. Tytuł pisanego (z figurami) jest: Commen-
tariolum supra theoricas novas Oeorgii Purbach in studio generali Cra-
coviensi per Magistrum Albertum de Brudzewo diligenter corrogatum:
tytuł zaś wytłoczonego, w ósemce, na stronicach około 160, jest: Com-
mentaria utilissima in theoricis Planetarum. Na odwrotnej stronie tytułu
tej w Medyolanie wytłoczonej książki jest głos jej wydawcy Jana Ottona
Germana de valle uracense do Ambrożego Rosato, książęcego lekarza
i radcy, to dzieło swego nauczyciela zalecający uczniom Italii i tern samem
dający mu pierwszeństwo nad ówczesnemi tego rodzaju dziełami italiań-
ftkiemi. Na końcu tekstu jest powtórzony taki sam tytuł, pod jakim
poznaliśmy wspomniony dopiero rękopis z r. 1493, z dodatkiem pro intro-
ductione juniorum. To dzieło obszerniejsze niż rękopisowe, wyszło w tym
samym miesiącu i roku (w Kwietniu r. 1495) na świat w Medyolanie,
w których Wojciech Brudzewski umarł w Wilnie. W 48 lat potem nie-
śmiertelne dzieło ucznia jego, Kopernika, wyszło tego samego roku
w Norymberdze, w którym, ten nasz założyciel dzisiejszej astronomii umarł
w nadbałtyckim Frauenburgu. *
Digitized by
Google
110
ów wyborn\ ówczesnej astronomii pisany i ustny wykład Wojciecha
Brudzińskiego, który ściągał z odwiedzinami do niego pierwszych ucza-
nych z zagranicy, jak to w\ czytaliśmy w podaniach własnoręcznych Jana
B osciusza profesora astronoma akademii Krakowskiej w początkach
siedmnastego wieku, obudziły w Koperniku pomysł, który na próżno kar-
dynał Cusa ustnie w Purbachu astronomie wiedeńskim, a przez pi mo
w jego uczniu Regiomontanie chciał obudzić, o takim samym obrocie
ziemi około słońca, jaki około tej gwiazdy odprawiają inne planety.
Z tym pomyłem powziętym na drodze takiego usposobienia w Krakowie
wybrał się Mikołaj Kopernik r. 1495 do uniwersytetów Italiańskich. Te
w katedry języka greckiego, historyi i medycyny, lecz nie astronomii,
były bogatsze od Krakowskiego. Umarł Purbach w Wiedniu, kiedy na
naukę języka greckiego wybierał się do Rzymu. Umarł w Rzymie Re-
giomontao, uczeń tamtego, wybrawszy się tam w tym samym zamiarze.
Jak ci dwaj astronomowie chcieli się nauczyć grecczyzny, tak nasz chciał
się w niej wydoskonalić pod niebem Italii; tamci aby poznali astronomią
Greków w samem źródle, ten aby z niego wyczerpnął poparcie wielkiego
swego pomysłu. Padwa, która r. 1406 zaczęła należeć do Rzeczypospo-
litej Weneckiej, nie miała w czasie, w którym Kopernik został jej uni-
wersytetu uczniem, zapisawszy się do narodu Polskiego, bo ta szk<4&
dzieliła się na narody; Padwa mówię nie miała równego Wojciechowi
Brudzewskiemu profesora astronomii. Kopernik też nie na tę umiejęt-
ność, którą już posiadał gruntownie, lecz na medycjfoę zapisał się w tym
uniwersytecie. W historyi tegoż uniwersytetu, mającej napis: Historia
Gymnasii Patayini, Venetiis 1726 (folio) w tomie drugim na stronnicy
195, jej autor Mikołaj Commenus Papadopoli następującemi słowy wyraia
się o naszym Koperniku: — „Że Mikołaj Kopernik w Padwie przykładał
się ,do filozofii (perypatetyckiej) i do medycyny, pokazuje się z księgi
zapisowej Polaków (patet ex Polonorum albis), według której był uczniem
Mikołaja Passero i Mikołaja Yernia Teatyna. Ten ostatni, jak opiewają
akta wydziału lekarskiego z r. 1499, włożył na jego głowę wieniec tych
dwojga umiejętności."
Z Padwy robił Kopernik naukowe wycieczki do Bononii (Bologoa),
podówczas miasta Weneckiego, pociągnięty sławą tamtejszego astronoma
Dominika Maria Novarra, urodzonego w Ferrara r. 1464, zmarłego w Bo-
nonii r. 1514, we dwa lata po wcieleniu tego miasta do kraju papies-
kiego. Winien on sławę swoje fałszywemu przez Montucla w tomie L
na str. 549 dzieła Histoire des Mathematiąues bez żadnej zasady zapi-
sanemu mniemaniu d'avoir ćtó le maitre de Gopernic et l'avoir engagć
par son ezemple et ses conseils & se livrer a 1'astronomie. Takowa
laaługa należy się wyłącznie, jak widzieliśmy, Wojciechowi z Brudzewa,
Digitized by VjOOQ16
itr
z którego książki i młodzież Italiańska uczyła się astronomii. Niedosta-
wało aby tęż młodzież i Kopernik nauczał tej umiejętności Temu wła-
śnie, niedostatkowi zaradził godny Kopernika przyjaciel Dominik Maria
Novarra, zaleciwszy go, przytytego do Bononii z ukończonych r. 1499
w Padwie kursów, na profesora katedry astronomii w Uniwersytecie
Rzymskim, którą sam dawniej zajmował.
Według historyi tego uniwersytetu napisanej przez Garaffa pod 1
Historia Gymnasii Romani, chwała za jego ustalenie należy się papieżom
Eugeniuszowi IV., Mikołajowi V. i Aleksandrowi VI. Z tych ostatni sie-
dział na stolicy Apostolskiej od r. 1492 do 1503. Za jego tedy papiestwa
przy schyłku r. 1499 otrzymał Kopernik katedrę astronomii w uniwer-
sytecie Rzymskim. Tak pisze Joachim Retyk uczeń Kopernika i wydawca
pism jego, tak Tiraboschi w swojej Storia delia Letteratura Italiana. Ale
smutne wypadki rządów Aleksandra VI. zniewoliły naszego cnotliwego
i bogobojnego astronoma opuścić Rzym i powrócić pod ojcowskie berło
Jagiellonów.
W Krakowie, po roku 1502, w którym tu stanął z Rzymu, obrał
Kopernik stan duchowny i tu wziął święcenia. Tu także, jak się oka-
żuje z astronomicznych prac jego, napisał między wspomnionym a 1509
rokiem swoje nieśmiertelne dzieło de revolutionibus orbium coelestium.
Jeszcze żyjącego zastał on w Krakowie, prz)jaciela zmarłych swych rodzi-
ców, Jakóba z Bydgoszczy Zarembę, który ich z potomstwem podczas
ich bytności w Krakowie, przyjął był r. 1469 jako prowineyał do tercy-
arstwa, to jest do uczestnictwa dobrodziejstw duchownych zakonu Domi-
nikańskiego prowincyi polskiej, Provinciae Polonae, jak wiemy z perga-
minowego oryginału zaświadczającego to duchowne spowinowacenie rodziny
Koperników z Dominikanami polskimi. Tego Zarembę r. 1502 wyniósł
na Sufraganią Krakowską Jan Konarski biskup krakowski, a w r. 1503
na imienne biskupstwo Laodycejskie papież Pius HI. Są ślady, że z rąk
Zaremby i Konarskiego wziął nasz Kopernik święcenia kapłańskie. Zastał
nadto Kopernik w Krakowie potomków Marcina Bełzy, cnotliwego i ma-
jętnego obywatela tamtejszego ,. który jak opiewają akta radzieckie tego
miasta, żył w przyjaźni z ojcem jego. Zastał także w Krakowie rodzinę
Kromerów, której imię już pod r. 1393 występuje w aktach tego miasta
i której plemiennik sławny Marcin Kromer, biskup Warmijski, uczdł jego
popioły nagrobkiem. Rodziny polskie Bełzów i Kromerów, kiedyś zażyłe
z rodzicem astronoma naszego, żyją dotąd w swoich potomkach. Owoż
zgoła, Kraków był miejscem drogich dla Kopernika wspomnień i jedynem
polem, na którem, jako Polak, mógł był siać ziarno wielkich, wielką jego
nauką posiłkowanych, pomysłów. Tu też osiąść na zawsze, jako pro-
fesor* przy szkole, której przed 13 lat był uczniem, życzył sobie, kiedy
Digitized by
Google
118
wuj jego Łukasz Weisselrod Biskup Warmyski powołał go r. 1510 do
Frauenburga na przeznaczoną dla niego kanonią.
Spólczesnymi Kopernikowi, oprócz Weisselroda, Biskupami Warmy-
skimi byli z kolei Fabian Luzyanis, Maurycy Ferber, Jan Dantys ek
i Tydeman Gize. Po śmierci biskupa Luzyanis przypadłej r. 1523 kapi-
tuła obrała Kopernika administratorem Dyecezyi. W ciągu tych swoich
rządów dał poznać, że zakon Krzyżaków niemieckich nie zasługiwał na
jego szacunek. W czasie właściwym złożył Kopernik swą władzę w ręce
Ferbera. „Po śmierci tego biskupa, (pisze Janocki według jednego z auten-
tyków Kapituły Warmijskiej w snem dziele Von raren polnischen Ba-
chem od str. 83 części trzeciej) Zygmunt I. król polski podał kapitule
czterech prałatów do osadzenia jednym z nich osieroconej katedry bisku-
piej, mianowicie Dantyszka, Gizego i Kopernika. Lubo Dyntyszek, pod
ówczas biskup Chełmiński, najwięcej zalecony przez króla, Warmijskie,
a Gize opróżnione po nim Chełmińskie biskupstwo otrzymał; każdy jedonk
z tych dwóch biskupów jak dawniej tak teraz kochał i poważał Koper-
nika, jakby swego brata, i we wszelkiej czynności zasięgał rady jego."—
„Ale nadewszystko Gize, mówi jeszcze Janocki, miłował i }>oważał Ko-
pernika. Gize, będąc kanonikiem Warmijskim, zawiązał z nim przyjaźń,
dochował zaś nienaruszonej zostawszy biskupem Chełmińskim. On z rady
Kopernika wydawał swe religijne pisma; z jego zaś rady Kopernik
pozwolił ogłosić swoje nieśmiertelne, od przeszło 30 lat gotowe do wytło-
czenia, dzieła de revolutionibus."
W bieżącym 1843 roku upływa 300 lat jak to dzieło napisane
w Krakowie przed r. 1510, a poprawione we Frauenburgu, wyszło na
widok w Norymberdze pod przewodem Joachima Retyka r. 1543, a zara-
zem jak Kopernik pożegnał świat, którego budowę, przed 40 laty odga-
dnioną przez siebie, umierając objawił. Dwa imiona zajmujące czoło tego
dzieła, jedno Mikołaja Schonberga kardynała zachęcającego aby świat
ujrzało, drugie Pawła IIL papieża, któremu jest przypisane, miały być
jego tarczą przeciw spodziewanym ze strony, ciemnoty i fanatyzmu poci-
skom. Ziściło się co przewidział Kopernik. Ale już nie powrócą czasy,
w których Galileusz jęczał w więzieniu jako ofiara swojej czci i obrony
prawd, które nasz Kopernik objawił. Nic minął tylko okres igrzysk
(Spektakel), który, pod tytułem Copernicus cin Deutscher, wyprawiali
nieświadomi dziejów naszych Niemcy; boje pod nowym tytułem Kopernik
Walhalla's Genoss obecnie wyprawiają.
Widzieliśmy wyżej, że w nazwisku Kopernika nie masz ani jednaj
zgłoski niemieckiej, że w żyłach tego wielkiego człowieka nie płynęła
ani jedna kropla krwi niemieckiej, że stopa jego nie postała na ziemi
niemieckiej, że wzrósł i usposobi} się pod nauczycielami Polakami w s?ko~
Digitized by
Google
119
łach Polskich, że w Padwie podał się do albom narodu polskiego, łe
powróciwszy z Rzymu do Polski, chciał żyć i umierać w Krakowie, pod
którego niebem spoczęły popioły dsiada jego, powziął życie i mienie ojciec
jego, a on sam odgadł i opisał wielką tajemnicę świata słonecznego,
następnie stał się ojcem Galileusza i Keplera a dziadem Newtona, owo
zgoła patryarchą dzisiejszej astronomii, tej umiejętności, przez którą
człowiek wpada w zewsząd bezdenną przepaść wszechświata, tam tru-
chleje przed przezierającą w niej wszechmocą Stwórcy swego, lecz żyje,
bo tak, jak Kopernik oddychał, on tam oddycha religijną pokorą.
Napróżno Ludwik Wachler w imieniu narodu Niemieckiego wyrzekł
w szacownem swem dziele Handbuch der Geschichte der literatur,
Leipzig 1824, w tomie IV. na stronnicy 207 następigące słowa: „Von
den andern Nationen ist die Polnische mit vollem Rechte stok auf ihren
Nicolaus Copernicus aus Thorn, Schiiler des Albert Bnidzewski in Kra-
cau;u napróżno powtórzył te same słowa w póśniejszem tego dzieła wy-
daniu: napróżno Dominik Franciszek Arago, znany w Europie jako wielki
astronom i prawy człowiek, powiedział w pochwale swego ziomka Łapiące,
umieszczonej w piśmie czasowem p 1 Llnstitut z dnia 26. Maja r. 1842
o naszym Koperniku następqjące słowa: „II s'ćteignit en tenant, dans
ses roains dćfeillantes le premier taemplaire de Pouvrage qui dćvait
rópandre sur la Pologne une gloire si ódatante et si pure.w Podobało
się Bawarom przywłaszczyć Niemcom Kopernika Polaka, dawszy mu einen
Ehrenplatz między Walhalla9s Genossen i ten niegodny dziewiętnastego
wieku gwałt otrąbiwszy przez artykuł z Miinchen pod dniem 15 Lipca
r. 1842, który rozpowszechniły gazety niemieckie. I mogłożby się stać,
aby Walhalla, dla tego, że jako słowo należy do mitologii, a jako gmach
dziś nad Dunajem pod Batysboną sterczący, wspomnieniom niemieckim
poświęcony, należy do poezyi, aby mówię Walhalla była grobem prawdy?
To stać się nie może. Wszakże Europa nie jest Azyą, gdzie Historyą
mitologia, Prozę poezya, a Prawdę kłamstwo zastępiye. W imieniu histo-
ryi, prozy i prawdy broniąc tern naszem pismem, podobnie jak swojem
szanowny nasz kolega i rodak Ignacy Łojola Rychter niedawno bronił,
drogiej naszej szczególnej, pięćdziesięciu zaś milionów Słowian ogólnej
własności, mamy nadzieję, że je, to pismo nasze, powtórzą wszelkie cza-
sowe krajowe i zagraniczne pisma. O to powtórzenie upraszamy szano-
wnych Redaktorów.
W Warszawie dnia 19. Lutego r. 1848.
^ortan jCurrżAHowan,
profottr-tmtryt byłego krftarakiego
Digitized by
Google
irr
Digitized by VjOOQl6
*r
KOPERNIK MIKOŁAJ
FBZBZ
ANTONIEGO OLESZCZTŃSKJtEGO. ♦)
blinie Kopernika powszechnie głodne uświetnił Śniadecki rozprawą wy-
szcaegókiiającąo ile mu winne zostały umiejętności matematyczne a szcze-
gólniej astronomia w wieku w którym on istuiał, i jaki wpływ wywarł
systemat jego na stan umiejętności współczesnej Europy. Rozprawa ta
przetłumaczona na wszystkie prawie języki, dała powód źe z innego sta-
nowiska poczęto na Kopernika spoglądać, już me same. godło „*to sol}1
łecs i wiele innych równie ważnych względów zapewniało mu nieśmier-
telność.
Chodziło tylko o jego rodowitość. W błogich czasach świetności
naszego kraju, Albert Xiążo Pruski tak lekceważył Kopernika, że naj-
większej szukał rozrywki w krotofilach teatralnych wyśmiewających jego
systemat; usłużni dworzanie nieomieszkali wicie podobnych dostarczać
kurfirsztowi, tale dalece że obojętność dla Kopernika w Prusach, stała
się niejako powszechną.
Fryderyk Wielki w listach do Woltera nie otworzył przekonania
swojego o rodowitości Kopernika. Odtąd przecież Prusacy poczęli go
BWym ziomkiem mianować. Humboldt dopiero roku 1829, w piśmie do
Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w imieniu wszystkich Niem-
cóiw zrzekł się pretensyi do rodowitości Kopernika. W tym razie prze-
pomnieć nie należy obywatelskiej gorliwości Adryana Krzyżanowskiego;
ten roku 1820, spostrzegłszy że w Paryżu wybito medal Kopernika z uzna-
niem go za Hiemca, nietylko że, silną odezwą w Constitutionęlu moie-
manie ówczesne sprostował, lecz n&dto wszystkie exemplarze medalów
zakupiwszy, skłonił wydawców do wykonania innego ze stósowniejszym
napisem. My dla tego wielką do redowitości Kopernika cenę pjrzywięztf-
*) Jestto wyjątek z dzieła: Wspomnienia o Polakach co słynęli w obcych i odle-
głych krajach' £rzez Antoniego Oleszczyńskiego część I. Paryż* z r. 184$ stron 149.
Digitized by
Google
112
jemy. że imię jego nietylko w Astronomii, lecz i w innych względach
zapewnia nam zaszczyt Głosy jego na sejmie w Grudziądza 1521 roku,
usiłujące zachęcić ziomków do zreformowania mennicy, którą niecne
Krzyżaki fałszerstwem upośledzili, zostaną na zawsze pamiątką jego
obywatelstwa.
Lecz nietylko mówcą; był on jednym z najzawołańszych swojego
wieku lekarzem, mechanikiem, malarzem i poetą. Tidmanus Giseus, biskup
Chełmiński, nazywa go polskim Eskulapem. Michina hidrauliczna, portet
swojego ojca, darowany Akademii Krakowskiej, narzędzia astronomiczne
dotąd ze czcią w Danii przechowywane, nareszcie poemat: Septem sidera
poświadczają jego talenta.
Jeżeli o Koperniku godnym najobszerniejszego ustępu, właśnie naj-
krócej piszę, to z powodu, że niebawem zamierzyłem w sposób właściwszy
napomknąć o nim, gdyż rytuje in folio wizerunek jego, ex authentico
prototypo Erasmi Beynaldt, otoczony przedmiotami do jego historyi odno-
szącymi się. Potem, że wkrótce nierównie bieglejsze pióro, w tym razie
wyręczyć i dopełnić mnie obiecuje; gdyż Jan Czyński w rozesłanem
przedgłoszeniu donosi o odgrzebanych w Gassendym szczegółach nie-
znanych Śniadeckiemu i późniejszym pisarzom; gotuje się więc do skre-
ślenia najdokładniejszych o Koperniku wiadomości.
Nareszcie w obcych krajowych pismach, dziś napotykamy odezwę
wyż wspomnionego A. Krzyżanowskiego, w której rodowitość Kopernika,
z całą sumienną i gruntowną erudycyą jest wyszczególniona. Była ona
napisana z powodu, że Bawarzy, uznawszy Kopernika za Niemca, nietylko
posągowi jego dali Ehrenplatz między Walhallas Genossen w gmachu nad
Dunajem pod Ratyzboną dla wspomnień niemieckich zbudowanym, leci
nadto ten niegodny dziewiętnastego wieku gwałt, otrąbili przez artykeł
w Miinchen pod dniem piętnastym Lipca 1842.
Z tych to powodów Krzyżanowski, i w imieniu Historyi, prozy
i prawdy, w interesie ogólnej własności pięćdziesięciu milionów Słowian,
broniąc wymownie tak drogiej nam puścizny, gruntownie dowiódł: te
w nazwisku Kopernika niemasz ani jednej zgłoski niemieckiej; źe w ży-
łach tego wielkiego człowieka nie płynęła ani jedna kropla krwi niemie-
ckiej; że stopa jego nie postała na ziemi niemieckiej; że wzrósł i uspo-
sobił się pod nauczycielami Polakami i w szkołach polskich; że w Padwie
podał się do Album narodu Polskiego; że wróciwszy z Rzymi do Polski,
chciał żyć i umierać w Krakowie; gdzie spoczywały popioły dziada jego,
gdzie ojciec jego powziął życie i mienie, a on sam odgadł i opisał wielką
tajemnicę świata słonecznego.
Rozprawę niniejszą kończy autor słowami: mamy nadzieję, że to
pismo nasze powtórzą krajowe i zagraniczne pisma; ztąd Daeoniki
Digitized by
Google
123
Paryzkie, powodowane obywatelską gorliwością r. 1843 nie omieszkały go
umieścić. Że zaś jest użyteczną rzeczą powtarzać niekiedy wspomnienia
tyczące sławy krajowej, ztąd w treści przynajmniej napomknę o wywodach
Krzyżanowskiego. Najpierw: od roku 1257 wskazuje autor stosunki nasze
z Czechami, pomnożone w roku 1300 przez panowanie w Polsce Wacława
króla Czeskiego, a utwierdzone panowaniem Jagiellończyków na tronie
czeskim; ztąd język czeski zyskał u nas wziętość do tego stopnia (jak
Ł Górnicki zaświadcza); że mieszać czeszczyznę z polszczyzną, należało
w Polsce do dobrego tonu. Roku 1394 Jagiełło sprowadził xięży Czeskich
do Krakowa a między nimi owego Hieronima z Pragi, którego zasięgał
rady w urządzeniu szkoły głównej Krakowskiej. Wówczas to pod pano-
waniem Jagiellończyków wytłaczano w Krakowie książki czeskie; w okręgu
Oświecima kreślono przywileje w języku czeskim, a nawet Izabella córka
Zygmunta I. po czesku pisywała listy do kardynała Hoziusza. W tym
więc okresie czasu nietylko język lecz wiele pokoleń czeskich z łatwością
otrzymywały indegenata i osiedlenia w Polsce. Prócz owych o których
Heraldycy nasi wspominają, przy schyłku XIV wieku przybył z Czech
do nas dziad astronoma Nicolaus Kopirnig i uzyskał prawo obywatelstwa,
jak to księga radziecka Acta consularia Cracoviensia pod rokiem 1396
zapisała, dodając, że za rodowitość ręczył Dambrowa Czech, dawniej
osiadły w Krakowie.
W księdze radzieckiej miasta Torunia Liber judiciorum veteris civi-
tatis Thorunensis są ślady, że Mikołaj ojciec astronoma, zrodzony w Kra-
kowie około 1420 r., w 1462 r. przesiedlił się do Torunia; tu w 1464
pojął za żonę Barbarę siostrę Biskupa Warmińskiego Weysselroda i w po-
sagu otrzymał dom przy ulicy św. Anny, w którym się rodził astronom.
Że w 1465 został mianowany Rajcą, a umarł w 1485, zwany tak w aktach
jak w kronice Zerneckiego, obywatelem krakowskim.
Łukasz Weisselrod ojciec biskupa, obywatel Toruński, nosił nazwi-
sko Wendo-słowiańskie, w Herbarzu Niesieckiego pomiędzy szlachtą pol-
ską zapisane, i żona jego Katarzyna, herbu Modlibóg, matka Barbary,
matki astronoma, była Polką jak Centner udowodnią; w żyłach więc
naszego Kopernika ani po mieczu ani po kądzieli nie było i kropli krwi
niemieckiej. Zresztą w roku jego urodzenia Jagiellonowie panowali
w Polsce i Czechach; tam Kazimierz IV, tu Władysław syn jego.
Miasto Toruń w r. 1454 wróciło pod dawne królów Polskich pano-
wanie, na lat 19 przed narodzeniem się M. Kopernika. Leży ono nad
Wisłą wprowincyi od dawna zwanej Mazowszem, w Województwie które
od 1466 r. nazywało się Chełmińskie; w dyecezyi która po rok 1222 była
Płocką. Ziemia Chełmińska była od wieków nie Prus, lecz Mazowsza
częścią, jak o tern Jan Leon Warmijczyk w dziele Historia Prussiae 1726
Digitized by
Google
124
r. dowodzi, gdyż starożytni nawet pisarze włoscy, miasto Toruń mianują
CittA di Masovia; a w rękopiśmie w* Chowańców dawnej bursy węgierskiej
przy akademii krakowskiej, są ślady wymowne, że tani Kopernik nie
Prusakiem lecz raczej Mazurem był mianowany.
Conversations-Lexicon robi Kopernika synem gburów westfalskich,
usiłując per fas et nefas wystrychnąć go na Niemca; inni czynią go
uczniem Regioraontana w szkołach królewieckich; lecz Regiomontan 1476
umiera w Rzymie, gdy naówczas Kopernik nie lic/.ył jak lat trzy życia.
Zresztą dzieło Erleutertes Preussen w tomie IX naucza, że Królewiec
przedtem zaledwie szkółkę parafialną posiadał, że dopiero w rok po
śmierci Kopernika giranazyum królewieckie założone przez Albrechta,
Zygmunt I król Polski r. 1544 jako Lennodawca i Xi*jże Pruski zatwier-
dził. Chodził przeto Kopernik do szkół Toruńskich, nierównie dawniej,
gdjż w 1350 r. założonych, i z nich udał się do Głównej krakowskiej;
tam w metryce Akademickiej pod rokkm 1491 w drugim półroczu za
rektorstwa Macieja z Kobylina jest zapisany słowan>i: Nicolaus Nicolai
de Thorunia, bo \sowczas cudzoziemców tylko zapisywano nazwiska
i imiona. Nasz przeto Mikołaj Kopernik syn Mikołaja był uczniem do
roku 1493 Akademii krakowskiej, a po zgonie znakomitego nauczyciela
swojego Wojciecha Brudzewskiego udał się do Włoch, nie w celu prze-
cież urzenia się Astronomii, bo tę już gruntownie posiadał, lecz raczej
dla doskonalenia się w języku greckim, historyi i medycynie, gdyż tam
katedry tych przedmiotów były bogatsze. — Co zaś do Matematyki
i Astronomii, Akademia krakowska nierównie wyższą naówczas była, gdyż
pismo Brudzewskiego Commentaria utilissima in theoricis planetarum
wytłoczone w Medyolanie staraniem Jana Ottona Germana, zaleconem
zostało Ambrożemu Rovato radcy i lekarzowi książęcemu, jako dzieło
znakomite i godne pierwszeństwa nad wszystkie dotąd we Włoszech
o astronomii skreślone. — Przybywszy przeto Kopernik do Padwy, zapi-
sał się między uczniami narodu Polskiego, jak o tern Papadopoli w dziele
Historia Gimnasii Pa ta vi ni w ten sposób obwieszcza: że M. Kopernik
w Padwie przykładał się do filozofii i medycyny i że księga zapisowa
Polaków (patet ex poloiiorum albis) naucza, że był uczniem Mikołaja
Passero i Mikołaja Vernia, któren włożył wieniec tych dwojga umiejęt-
ności na skronie Kopernika, jak opiewają akta wydziału lekarskiego
z roku 1499.
Z Padwy zwiedzał on akademią Bonońską i w niej wszedł w ścisłe
stosunki z Dominikiem Maria Novarra, tamecznym profesorem astronomii,
co później dało powód Montuclowi do mylnego wniosku, jakoby Novanra
ćtó le maitre de Copernic, et Tavoir engagó par son exemple et ses
conseOs, i se livrer a Fastronomie. Novarra tę jedynie ma zasługę, że
Digitized by
Google
125
poznawszy i oceniwszy naukę Kopernika, zz locił go na profesora astro-
nomii w uniwersytecie R/.yrns im; wkrótce przecież smutne wypadki rzą-
dów Alexaiulra VI zniewoliły go opuścić Kzym i powrócić pod ojcowskie
Jagiellonów berło.
W 1502 przybył Kopernik do Krakowa, a obrawszy stan duchowny,
tu wziął święcenie, i napisał okuło 1509 swe nieśmiertelne dzieło De
revolutionibus oibium coelestium. W Krakowie zastał hył jeszcze przy
życiu Jakoba z Bydgoszczy Zarembę, którenniegd\ś w 1469 jako Prowin-
cyał przypuścił familię Kopernika do tereyarstwa czyli uczestnictwa dobro-
dziejstw duchownjch zakonu Dominikańskiego, ))rowincyi polskiej, Pro-
vinciae Polonae. Z jego to rąk przyjął Kopernik święcenia kapłańskie.
Nareszcie odnowił dawniejsze stosunki z potomkami Marcina Bełzy cnotli-
wego i majętnego obywatela Krakowa, który jak opiewają akta radzieckie
tego miasta, żył z ojcem Kopernika w niezmiennej przyjaźni. Zgoła
Kraków był dla niego jedynem miejscem wspomnień, i polem, na którem
jako Polak pragnął siać ziarno wielkich pom)słów swoich, — gdy wuj
jeg»> Łukasz Weisselrod Biskup Warmiński, powołał go r. 1510 na kano-
nią do Frauenburga.
Już 300 lat upł)wa, jak nieśmiertelne dzieło jego napisane w Kra-
kowie przed r. 1510, a poprawione w Frauenburgu, wytłoczone w Norym-
berdze r. 1543 staraniem Joachima Retyka; a zarazi m lat 300 jak Ko-
pernik pożegnał świat, którego budowę na lat czterdzieści przed swoim
zgonem odgadnioną objawił.
Dwa zacne imiona napotykamy na czele pomienionego dzieła: kar-
dynała Mikołaja Szonberga, który zachęcał Kopernika do ogłoszenia
onego, i Pawła III Papieża, któremu jest przypisane.
Digitized by VjOOQ16
Digitized by VjOOQ16
MIKOŁAJA KOPERNIKA
W 300 LAT OD JEGO SKONU I OBJAWIENIA JEGO UKŁADU
WSPOMNIENIE JUBILEUSZOWE
^DRTANA KrZYŻANOWSKIBOO,
Doktor* Foosora, F*oraso*a nr*. EmóuiwtKiBoo Wabuawiumo uimrn*sYTsmj. *)
C eudalizm, w oblicza którego światło rozumu gasło, głos sumienia mil*
czał, a prawa człowieka z gminu przywodziły się do zera, wyszedł z łona
narodu niemieckiego, wzrósł zaś i sił nabrał od czasu jak Karol Wielki
roku 800 wskrześ majestat dawnych Cesarzów Rzymskich.
Feudalizm niemiecki, obcy Słowiańszczjźnie, o ty le ją wynarodowił
o ile plagą owych wypadków zaraził. Zresztą Wschód Europy, przez
Słowian osiadły, nigdy trybem Zachodu, nie przetopił się na feudalny.
Feudalizm niemiecki, z Europy podczas wypraw krzyżowych prze-
szczepiony do tej azyatyckiej krainy, z której wyszło Słowo zbawienia,
sprawił, jako ciężka tego Słowa obraza, że tam Chrześcijańskie Jerozo-
limskie Królestwo, roku 1099 założone, skonało w sto lat potem na świę-
tym grobie Chrystusa.
Feudalizm niemiecki, szlachtę i duchowieństwo ozionąwszy, w sa-
mych miastach trafił na opór. Z łona też miast wyszło jużto Magdę*
burgskie, już Saskie, już Lubeckie prawo, te przedmurza, po za które
chroniła się ścigana przez feudalizm ludzkość.
W pierwszej połowie jedenastego wieku Konrad IŁ cesarz wzmocnił
potęgę feudalistów obdarzywszy ich prawem dziedzictwa w Teutonii i Italii
1) Życiorys ten napisany w 1843 roku i wydrukowany w Warszawie tegoż* roka
a mylną datą 1844 w drukarni Strąbekiego, przedrukowany w kalendarzu Niezabitowskiego
mm rok 1844, zamieszczony został Jako dodatek do dzieła Krzyżanowskiego Dawna Polska
1843 — przedrukowany w Przyjacielu Ludu Lesznowskim rok 1844, ostatecznie umieszczony
przy drągiem wydania dzieła Dawna Polska, w tomie Ł Warszawa 1857 r. (Psin. Wtd.)
Digitized by
Google
1-28
Naśladowała go Frnncya. Także w pierwszej polowie jedenastego wieku
przyszedł na świat w Normandyi syii tamtejszego władcy, Roberta Djabła
Wilhelm, który jako podbójca Anglii od r. 1060, a wazal Francyi feudal-
nej, dał początek kilkowiecznemu w imię feudalizmu rozlewowi krwi fran-
cuskiej i angielskiej. x)
Miasta Słowiańszczyzny, której feudalizm i wynływrjąca z niego
różnica rodu nie były zrazu znane, tak jak dotąd nie i-ą znane staro-
żytnych Słowian, w Czaniogór^zczyźnie (Montenegro), dla Germanizmu
wiecznie niedostępnej, miasta mówię Słowiańszczyzny, z niemieckiemi
zespolone, dały popęd tym ostatnim do stawiania tamy przeciw naduży-
ciom feudalizmu, to jest do stai. oclenia praw, których dopiero powiedzie-
liśmy nazwiska.
Z badan Karola Friedricha EMihoru, autora dzieła p. t Deutsche
Staats- und Rechtsge^chichte,. Goctlingen 1835, ^ka/uje się że ustawo-
dawstwa Szląskie są najdawniejszemi z 12 wieku zasobami pra.w Magd*
burskiego, że przez wzajemność ławnicy miasta Magdeburga udzielili w 13
wieku miastu Wrocławiowi w odpisie swoje prawo, w jedrię porządną
księgę zlane, że podobną lubo innym trybem ułożoną księgę togo prawa
jest tak zwane Chełmińskie, jak o tern świadczy dawny tego ostatuiego
odpis Toruński z r. 1394, wytłoczony r. 1584.
Nieco późniejsze od Magdeburgskiego jest Saskie prawo, zaane pod
nazwą Zwierciadła (Sachsenspiegel), zebrano roku 1215 przez Epkoni
z Repkowa, ławnika w mieście Falkenstein, w dawnym Palatynacie Reń-
skim: zawarte w dwóch częściach, z którego jedna jest zbiorem cywil-
nego i karnego, druga feudaluego csyli lennego ustawodawstwa.
Badania Wacława Aleksandra Maciejowskiego nad historyą prawo-
dawstw Słowiańskich rzociły światło na następujące czyny: 1° skutkias
swoich związków ze Słowianami przejęli się Sasi ich antifeudalnym spo-
sobem myślenia, 2° od czasu jak Kardł Wielki na tryb Rzymski utwo-
rzył między Sassolachami szlachtę rodową, gmin miejski niemiecki zaerął
na tryb Słowian myślić o prawie municypalnem, 3° z tej przyczyny w pra-
wach niemieckich panuje żywioł słowiański, i sami Niemcy prawo sasjrie
nazwali Słowiańsko-Saskiem, Wende Sachsen-Recbt.
Jeszcze więcej, niż to ostatnie, oddycha Słowiańszczyzną prawo
Łabęckie. Jan Friedrich Hach w dziele swojem p. t I)as alte Luebische
Recht, Lubek 1839 na stronnicy 19 powiada że — • „znakomici germań-
skiego prawa i jego historyi znawcy już dawno wyrzekli, że słowiańskie
1) Słowo francuskie Vassal jest przekręceniem niemieckiego der Geselle, odda-
wanego w łacińskim języka przez Comes, w francuskim przez le Comte, i przeto YfcsUl
i Comte t% jednoznaczne wyrazy.
Digitized by
Google
129
prawo wpłynęło na utwór Lubeckiego, dla tego poczytali to ostatnie
poniekąd za rzecz przeciwną Saskiemu i nawet nazwali je SłowiańsMem."—
Przez długi czas, poczynając przynajmniej od szóstego wieku, Po-
morze nadbałtyckie, ciągnące się od okolic ujścia Elby po za ujścia Wisły,
było ojczyzną Słowian. Dziś jeszcze świadczą o tym czynie nazwiska sło-
wiańskie miejsc tego Pomorza i takaż nazwa Bałtyku. Owi Słowianie
społem ze Sasami podbili Anglią, a pamiątką tak połączonego podboju
jest język Angielski mnóstwem wyrazów słowiańskich, mniej więcej P12®"
kręconych zasiany. Słusznie tedy nazywano Słowiańskiem prawo Lu-
beckie. — „Jak każdej części ziemi Pruskiej, są słowa Czackiego w dziele
o Litewskich i Polskich prawach, używane prawa zapewnił Kazimierz
Jagiellończyk (od r. U54); tak Elbląg, Frauenburg i Brunsberg zacho-
wały prawo Lubeckie."
Co do prawa MagdeburgsMego, to skutkiem najbliższego sąsiedztwa
z Wrocławiem, najpierwej przejęła Wielkopolska, poczynając od miasta
Środy, z którego rozlało się po innych miastach i dla tego Prawem Środz-
kiem, Jus Srodense, było nazywane. Bolesław Wstydliwy, król Polski,
roku 1257 nadał je Krakowowi. Z tej stolicy przeniosło się do innych
miast małopolskich. Kazimierz III utwierdził je r. 1356 i w krajowe
zamienił, przydawszy mu w Krakowie Appellacyą, dla której podówczas
udawano się z Polski do Magdeburga. Jagiellonowie rozciągnęli je do
Litwy. Swobody, prawem Magdeburgskiem zapewnione miastom naszym,
ściągnęły przy schyłku 14go wieku rodzinę Koperników z Czech do
Polski. -
„Naród Czeski, — są słowa Jana Kossakowskiego, biskupa Wileń-
skiego, wyjęte z jego pisma p. t Rzut oka na Literaturę Czeską, którą
we własnym jej kraju był poznał (Bocz. Tow. Warsz. r. 1804 Tom. IDL
str. 17—18.) — naród, który w dziejach swoich od naszych przodków
swój szczep i początek wyprowadza z chlubą, którego wielka część dzie-
jów naszym jest spoina, któremu przez czas niejaki panowali nasi Ojcowie,
któremu największy dar niebios, wprowadzenie do nas Chrześciaństwa
a z niem pierwsze nauk światło winniśmy, naród którego pasterze w Pol-
sce i Prusiech pierwsi wiarę Chrześciańską opowiadali, od którego prze-
niesione na nasz język pierwsze mamy śpiewy majestat prawdziwego Boga
wielbiące, którego mowa pobratymska ledwie w czem od naszej jest różna;
naród ten na szczególniejszą naszą uwagę zasługuje.44— W szczególności
Mieczysław L za sprawą Dąbrówki Księżniczki Czeskiej a żony swojej
przyjął roku 965 i do Polski zaprowadził wiarę Chrześciańską. Syn jego,
Bolesław Chrobry, pierwszy Król Polski chciał t. 996 przez Ś. Wojciecha
Czecha, biskupa Pragskiego, zamienić dawnych Prusaków pogańskich na
Chrześciańskich. — Stąd) że od r. 1800 przez lat 5 panował w Polsce
Mbp^rmkijana U IL 9
Digitized by
Google
130
Wacław Król Czeski, poszło że Królowie Czescy pisali się do r. 1335
Królami Polskimi, i że Szląsk, po ów rok prowincya Polska, przez potom-
ków Piasta między siebie krajana, został w końcu do Królestwa Cze-
skiego wcielony.
Przerwane na jakiś czas między Polską a Czechami stosunki odno-
wił i silniej niż kiedy zespolił Władysław Jagiełło. W książce p. t.
Zwierciadło nabożeństwa ChrzeJciańskiego, którą r. 1593 wydali w Wiel-
kopolsce Symon Teofil, w Litwie Andrzej Chrząstowski pastorowie ewan-
geliccy, jest zapisana następująca wiadomość: — „Jagiełło Władysław
Król z Jadwigą Królową a dziedziczką Polską, Panią bogobojną, która
dała sobie Biblią na polski język przełożyć, wezwał z Czech do Krakowa
Księży, którzy słowiańskim naszym rozumianym językiem nabożeństwo
sprawowali roku 1394. I niedawno mszą albo sprawę wieczerzy przestano
po słowiańsku śpiewać na Kleparzu (przedmieściu Krakowa) u Ś. Krzyża....
Jagiełło obrażając się złością owej księży, jął ku Ewangelikom Czeskim
serce przykładać, a tym, którzy z Czech u niego poselstwo sprawowali
w Pabianicach, wielką ochotę pokazał i nabożeństwa z nimi używał." —
Gdy upadła założona w Krakowie przez Kazimierza III. akademia: mło-
dzież Polska rzuciła się od r. 1360 do akademii Pragskiej. Z tej Jagiełło
powołał uczonych Polaków i Czechów do Katedr Krakowskiej, którą r.
1400 otworzył, spełniając wolą zmarłej przed rokiem Królowy Jadwigi
Przed tern otwarciem zasięgał rady i światła Hieronima z Pragi, którego
w tym celu powołał do Krakowa a który później na Soborze w Konstan-
cyi padł żałosną fanatyzmu ofiarą. W zaburzeniach Czeskich, skonało
założone przez Królowę Polską Jadwigę w Pradze Czeskiej dla 12 Litwi-
nów Kollegium, w którem ci sposobili się do stanu duchownego. — Inny
Hieronim Czech opowiadał, na wezwanie Jagiellona, ewangelią Żmudzinom.
Udarowanie mieszkańców Krakowa swobodami prawa Magdebur-
skiego i stosunki Polski z Czechami ściągały do tego miasta Niemców
i Czechów, między zaś ostatnimi ściągnęły przy schyłku 14 wieku przod-
ków Kopernika założyciela dzisiejszej astronomii. W księdze radzieckiej
miasta Krakowa mającej napis: Acta conmlaria Oracoidensia, poczyna-
jącej się od r. 1392, w poczcie osób do obywatelstwa przyjętych roku
1396 jest zapisany dziad astronoma naszego. Na czele tego zapisu spo-
czywa tytuł: „Concives de anno millesimo trecentesimo nonagesimo seito.
Consules sunt electi in crastino purificationis (3 Lutego 1396)." Po tym
tytule następuje poczet przyjętych obywateli. Między przyjętymi zajmuje
17. miejsce, przybyły z Czech, dziad astronoma zapisany słowami:
Nicolaus Koppirnig habet jus. Dambraw Jidejussit pro litera.
oznacza^ącemij ż Mikołaj Kopernik pozyskał obywatelstwo, i że Dambrawa
ręczył za dowody prawości rodu i dobrej sławy przyjętego. Wszakże zapis
Digitized by
Google
131
niektórych uobywatelonycb, poprzedzających tego Kopirniga lub następu-
jących po nim w tej księdze, ma wyrażenie habet literam nativitatis,
lub (N. N.) fidejussit pro litera natmtatis, lub pro litera bonae famae.
Zresztą' co oznacza ta litera, uczy artykuł IV. prawa Magdeburgskiego
wydanego w polskim języku przez Pawia Szczerbicta r. 1646 w Warsza-
wie. Ów artykuł na pytanie — Jako kto wolność swą w miejskiem pra-
wie otrzymać ma? — zawiera między innemi odpowiedziami następującą:
— „Kto ze czterech przodków swych, ze dwu dziadów i ze dwu bab nie-
naganionego prawa jest, ten od żadnego w sprawie swem zganion być
nie może.u -
W aktach Krakowskich wyższego sądu prawa Magdeburgskiego, cią-
gnących się od r. 1312 do 1794, jest spomniony pod rokiem 1406 Nico-
laus Dambrawa Civis Cracoviensis felicis memoriae, to jest Mikołaj Dam-
brawa Obywatel Krakowski świętej pamięci, zapewne ten sam który r.
1396 ręczył iż ród dziada astronoma naszego jest prawy. Może to po-
tomek tego ręczyciela jest spomniony pod rokiem 1452 w aktach radzie-
ckich, gdzie jego nazwisko jest napisane Dambrowa. Tym sposobem
pierwiastkowe tej czeskiej w Krakowie zamieszkałej rodziny czeskie nazwi-
sko Daubrawa zamieniło się z czasem na jednoznaczne polskie Dąbrowa,
podobnie jak imię chrzestne Daubrawa czyli Daubrawka ifaięftniflzlri
Czeskiej, żony naszego Mieczysława I. dotąd w Czechach dawane na
chrzcie dziewczynom, zamieniło się u nas na imię Dąbrówka.
Poczynająca się od r. 1392 księga aktów radzieckich Krako-
wskich, o której wspomnieliśmy, kończy się na roku 1431: następujący
po niej Yolumen zaczyna się od roku 1450. A tak blisko z 20 lat nie-
dostaje aktów, w których może się jeszcze znajdowała jaka wzmianka
o dziadzie astronoma naszego. Do tego okresu trzeba odnieść podanie
iż dziadowi astronoma naszego nie były obce Pabianice, dokąd miał się
udawać na zaprowadzone do tego miasteczka przez króla Jagiellona cze-
skie nabożeństwo, użyty będąc do pewnych poruczeń przez Kapitułę Kra-
kowską, do której dobra Pabianickie naUiaby. «)
Pewniejszy od tego podania, bo autentyczny czyn z swej dwudziesto-
letniej przerwy aktów radzieckich Krakowskich, oznajmiający nas z powo-
1) Dobra Pabianickie, jako własność Kapituły Krakowskiej, składały się według
jej aktów s miasteczka Pabianice odległego o 6 mil od Sieradza i 34 wsi Te wsie
między niemi Laskowice, są wymienione w aktach rzeczonej Kapituły z r. 1480. Wieś
Laskowice jest ojczyzną żyjącej jeszcze dotąd rodziny kmieciej Kopernogow lub Koper-
ni go w, które) nazwa mogła być pochwycona, jak to się zdarza między naszym ludem,
od Koperników Krakowskich gdy ci przebywali w dobrach Pabianickich. W poczęcie imien-
nym mieszkańców tej wsi, sporządzonym podczas lustracyi dóbr na rozkaz Kapituły przez
Kanoników Sebastyana Starczewskiego i Stanisława (Reńskiego, występuje pod r. 1651
Paweł Kopernog półrólnik, pod rokiem 1677 Wawrzyniec Kopernig półrólnik.
Digitized by
Google
132
łamem dziada astronoma, opiewa rękopisowa kronika miasta Lwowa. Sza-
nowny wydawca Rozmaitości Lwowskich Jan Nepomucen Kamieński w Nr.
16. tego Pisma z dnia 16 Maja r. 1843 umieścił następującą wiadomość:
„W roku 1439 przyjął prawo miejskie we Lwowie Mikołaj Kopernik,
powroźnik z KUparta. W archiwum miasta Lwowa w Księdze pod Nr.
1266 na str. 210 zapisano tę okoliczność następiyącemi słowy:
„Nicolas Koppernik ZayUr cum liUris borus de Cloppare accepta-
vit jus cwile"
Widzieliśmy wyżej, że dziad astronoma naszego modlił się na Kle-
parzu przedmieściu Krakowa w ówczesnym kościele Ś. Krzyża z innymi
Czechami, obecnością Króla Jagiellona zaszczycanymi; widzimy teraz
z tego czynu, zapisanego w księdze miasta Lwowa, iż tenże dziad, zosta-
wszy r. 1396 obywatelem Krakowa, mieszkał na spomnionem przedmieściu.
Przypuściwszy, iż dziad astronoma naszego miał lat 20 przyjmując
r. 1396 obywatelstwo miasta Krakowa, wypada iż przyjmując je r. 1439
we Lwowie, miał już 63 lat życia. Syn jego a Ojciec astronoma, urodzony
w Krakowie około r. 1420, miałby w tym ostatnim razie lat 19.
Słowo Kopernik w języku czeskiem, którego jest własnością, pisze
się Koprnik a wymawia Kopyrnik. Z przyczyny takiego wymawiania jest
pisane w aktach miasta Krakowa jużto Koppirnig, już Koppirnik, jut
Kopernik. Widzieliśmy, że pierwszym z tych trzech sposobów jest zapi-
sany dziad w Krakowskich, ostatnim w Lwowskich aktach: zobaczymy
zaraz, że drugim i trzecim w Krakowskich jest zapisany ojciec astronoma,
łtażdy z tern samem imieniem chrzestnem Mikołaj. I tak ojciec jest na-
pisany Koppirnik, pod r. 1470 w księdze aktów p. t Antigua te*Ut-
mentorum eonsidarium Cracoviensium ab anno 1429—1794, jako wierzy-
ciel zmarłej Małgorzaty Miotkowej obywatelki Krakowskiej : jest napisany
Koppernik pod r. 1473 w aktach radzieckich, jako kwitujący Katarzynę
Kaczkową, która mu wypłaciła kwotę za dopiero spomnioną Młotkowe:
jest znowu napisany Koppirnik pod r. 1476 w aktach radzieckich jako
upoważniający swego przyjaciela i spółobywatela Krakowskiego Martina
Bełzę do wypłacenia za niego kwoty należnej osobom wymienionym
w akcie: jest nakoniec napisany Kopernik w autentyku pargaminowym
z r. 1469, (na lat 4 przed narodzeniem astronoma) sporządzonym w kla-
sztorze Dominikanów Krakowskich. Tym autentykiem zaświadczył Ja-
kób z Bydgoszczy Zaremba, Prowincyał spomnionego zakonu, że Mikołaj
i Barbara Kopernikowie zet swem potomstwem zostali przyjęci podczas
ich bytności w Krakowie do tereyarstwa, to jest do uczestnictwa dobro-
dziejstw duchownych zakonu Dominikańskiego Prowincyi Polskiej, Pro-
yinciae Póhnae. Pismo łacińskie, pargamin i wisząca pieczęć tego pier-
Digitized by
Google
l»
wotworu były w najlepszym stanie, gdyśmy go mieli w ręku, jako własność
byłego Król. Warsz. Towarz. Przyjaciół nauk.
Słowo Koprnik, to jest Kopernik, oznacza u Czechów roślinę nazy-
waną po polsku Koprownik czyli debrsyca, po niemiecku Baerwurtz, u Ii-
* meusza Seseli. Pierwiastkiem tego słowa jest czeski czasownik koprneU
czyli frpnuti odpowiadający polskim pokornieć i cierpnąć. Stąd czeskie
koprnim i teprnim oznaczają to samo co im odpowiedne polskie pokor-
nieję i cierpnę: dalej czeskie kopmy oznacza to samo co polskie pokorny
na koniec czeskie Koprnik oznacza to samo coby oznaczało polskie słowo
Pokornik, gdyby to ostanie było u nas tak przyswojone jak jest przyswo-
jone w horwackim czyli kroackim i windyjskim czyli styryjskim języku.
Nie mógł właściwszej nad taką mieć nazwy człowiek, większy przez (iwą
religijną pokorę, którą przebił niebiosa i zbliżył się do swego Stwórcy*
niż przez swą naukę i myśl przez które wzniósł się nad ród ludzki i stał
się najpiękniejszą jego ozdobą.
Od czasu, w którym rodzina Koperników osiadła w Krakowie i z cze~
skiej polską została, więcej niż przedtem zaczęli nasi przodkowie używać
mowy czeskiej. Za panowania Jagiellonów wytłaczano w Krakowie książki
czeskie a w okręgu tej ówczesnej stolicy i miasta Oświęcimia pisywano
przywileje czeskim językiem. Izabella, Zygmunta I króla Polskiego córka
a Jana Zapolskiego króla Węgierskiego i księcia Siedmiogrodzkiego żona,
pisywała listy Czeskie do Stanisława Hozyusza, później Kardynała. Łukasz
Górnicki, dworzanin Zygmunta Augusta powiedział w swych pismach, że
mieszać Czeszczyznę z Polszczyzną należało w Polsce do dobrego temu.
W księdze radzieckiej miasta Torunia, mającej napis Liber jwlicio-
rum rełeris cimtaUs Thortmensis, jest nawiasowe wspomnienie pod
rokiem 1400 o Koperniku, bez imienia chrzestnego, i o jego żonie Augu-
stynie. Być może że to jest dziad Astronoma naszego, poznany wyżej
z aktów Krakowskich pod r. 1396. W tejże Toruńskiej księdze pod
r. 1422 jest wspomnienie o Piotrze Koperniku z Frankenstejnu i o żonie
jego Małgorzacie Toruniance. Ten ostatni także z Czech poclIodzL Mia-
steczko bowiem Szląskie Frankenstein już od r. 1312 należało wówczas
do królestwa Czeskiego. Kupił najprzód r. 1312 Jan król Czeski od
Bolesława Piasta księcia na Zambicu (Mtinsterberg) zamek Kiecko (GHatz),
a potem od jego syna Mikołaja zamek Frankenstein. Owo zgoła midi
Kopernikowie z miastem Krakowem i Toruniem stosunki, które sprawiły
że syn osiadłego w Krakowie r. 1396 czyli ojciec Astronoma, urodzony
około r. 1420 i wychowany w tern mieście, przesiedlił się do Torunia
r. 1462; tu r. 1464 pojął za żonę Barbarę, siostrę biskupa Warmiń-
skiego Wejsselroda, za nią wziął dom dotąd stojący przy ulicy & Anny,
w którym się urodził Astronom; tu r. 1465 został rajcą Toruńskim
Digitized by
Google
134
a r. 1483 rozstał się z tym światem. W aktach i Zerneckiego kronice
miasta Torunia jest nazywany Obywatelem Krakowskim.
Łukasz Weisselrod obywatel Toruński, którego ród znajduje się
w herbarzu Niecieckiego między szlachtą Polską a nazwisko jest sło-
wiańskie, i żona jego Katarzyna Modlibog, byli, jak pisze Gotfried
Gentner w dziele swojem p. t. Geehrte und gelehrte Thorner z r. 1763,
rodzicami trojga dzieci. Z tych dzieci syn Łukasz został Biskupem War-
mińskim a córka Barbara poszła w Toruniu r. 1464 za Mikołaja Koper-
nika, który był synem poznanego wyżej pod r. 1396 obywatela Krakow-
skiego. Z tego małżeństwa pochodzi nasz Astronom Mikołaj Kopernik,
narodzony w Toruniu dnia 19 Lutego r. 1473. Ponieważ Gentner dowiódł
w dziele dopiero wspomnionem, że rodzina Modlibogów była polska i szla-
checka, więc w żyłach naszego Astronoma tak po mieczu jak po kądzieli
nie płynęła kropla krwi niemieckiej.
Nieobeznanych z dziejami Polski cudzoziemców uczy Hartkuoch
Torunianin w szacownem swem dziele p. t. Alt und neues Preussen.
Frankfurt u. Leipzig 1694, że nim Piastowie, Książęta panujący w Polsce,
sprowadzili Zakon Rycerzów niemieckich do ziemi Chełmińskiej gdzie
Toruń, nim ci bezprawnie owładnęli ziemię Pomorską gdzie Gdańsk,
a w końcu Prusy właściwe gdzie Królewiec miasto i gdzie wytępili staro-
pruską ludność pogańską, do której nawrócenia byli przez wspomnionych
Piastów sprowadzeni; uczy mówię Hartknoch że lud dwóch pierwszych
ziem zamieszkały po miastach i wsiach, same polskie nazwy noszących,
mówił tylko polskim językiem, a ostatniej polskim i pruskim, i że język
niemiecki wtenczas dopiero wziął górę w Prusach właściwych, kiedy
Rycerze niemieccy wytępili naród i język Pruski, język ze swych szcząt-
ków piśmiennych, przez tegoż Hartknocha dla potomności przechowanych,
dziś zaledwie znany. W ziemi tylko Pomorskiej i Chełmińskiej, które
od r. 1466 stale powróciły do Polski i potem przez 200 lat z okładem
były członkami wielkiego jej ciała, jak język tak pierwotne rodziny,
które Hartknoch nazywa Wendyjskieini czyli Słowiańskiemi , nie ugięły
się pod wpływem krzyżactwa depczącego swoje Apostolskie powołanie.
Do liczby takowych rodzin należy Toruńska Weisselrodów. Dzisiejsze
niemieckie Wisły nazywanie Weichsel, jest przekręceniem słowa Weissel,
którem dawni nadbałtyccy Słowianie i za nimi Niemcy mianowali tę
królową rzek Polskich i które przez organ konających przy jej ujściach
Słowian, mianowicie Kaszubów, daje się jeszcze słyszeć. W tern znacze-
niu wchodzi to słowo w nazwę Wendyjskiej, to jest polskiej rodziny
Weisselrodów. Łukasz Weisselrod Biskup Warmijski a wuj Astronoma
naszego nauczył czynami z jakiego rodu pochodził, gdyby jego ród był
zagadką. O tym Biskupie, według Historia Prussiae Rajnalda zapisał
Digitized by
Google
135
Rzepnicki w swoich Vitae Praesulum Poloniae, w tomie II na stronnicy
320-321 następującą wiadomość: „Poświęcony sprawie Polaków, przy-
wiązany do króla Zygmunta I a od spółki z zakonem rycerzów niemie-
ckich daleki, żył na chylu nienawiści tych ostatnich. Gdy r. 1510 zje-
chali się do Poznania około Ś. Jana Chrzciciela posłannicy Maksymiliana
Cesarza, Władysława króla Węgierskiego, Fryderyka Mistrza Krzyżac-
kiego, i Zygmunta I króla Polskiego; naówczas posłannicy Krzyżaccy
wystąpili z obżałowaniem przeciw Polakom, że ci naruszają prawa ich
Zakonu, że niesprawiedliwie poodbierali mu prowincye, a teraz żądają
ort niego hołdów. Ale gdy bez obrazy zobopólnych ugod, które Krzyżar
kom przypomniał Jan Łaski Arcybiskup Gnieźnieński, nic oni dokazać
nie mogli; tedy z podstępną uprzejmością zażądali wypuszczenia sobie
Prus polskich w dzierżawę za opłatę roczną 50,000 złotych. Już się
zanosiło na rokowanie w tej sprawie z Królem Polskim, kiedy Biskup
Weisselrod odwrócił tak zgubny dla Polski zamach, otworzywszy oczy
swym ziomkom, że ludzie z którymi chcą wchodzić w układy, są chciwi
i niegodziwi, homines avari et iniqui.u — Napróżno potem z popuszcze-
nia Krzyżaków, zawziętych na Weisselroda, wzywał tego Biskupa przed
swój sąd Biskup Rygski. Uleglejszy królewskiemu wezwaniu, udał się
Weisselrod do Krakowa na zaślubiny Zygmunta I i Barbary księżniczki
Siedmiogrodzkiej, skąd wracając do swej dyecezyi umarł r. 1512 w swem
rodzinnem mieście Toruniu. Taki był brat matki Astronoma naszego.
Ilu dzieci byli rodzicami Kopernik obywatel Krakowski i Barbara
Weisselrod Toru niańka, nie można dziś wyrzec z pewnością. Poznany
wyżej autentyk tercyarski Krakowski z roku 1469, świadcząc że ta para
bogobojnych małżonków ze swymi dziećmi była przyjęta do uczestnictwa
dobrodziejstw duchownych zakonu dominikańskiego prowincyi Polskiej,
mówi do przekonania że nasz Astronom, urodzony r. 1473, miał starsze
od siebie rodzeństwo. Gentner w swej księdze Geehrte und gelehrte
Thorner z r. 1763 czyni go najstarszym z czworga dzieci, któremi oprócz
niego byli Mikołaj Chirurg Toruński, Andrzej Kanonik Warmyski i Jerzy,
o którym przydaje że umarł r. 1615. Ale ten Jerzy nie mógł być synem,
musiał być wnukiem ojca Astronoma naszego, a synem Mikołaja Chirurga,
dopiero wspomnionego, czyli synowcem Astronoma. Ojciec Mikołaja
Astronoma, Mikołaja Chirurga i Andrzeja Kanonika Koperników umarł
r. 1483. Jerzy Kopernik umarł r. 1615; gdyby więc był synem zmar-
łego r. 1483, żyłby przynajmniej 132 lat, a miałby lat 104 gdy roku
1587 (jak pisze Centner) rodził mu się syn Marcin zmarły roku 1601
w czternastym roku życia swego. Był to ostatni potomek męzki rodziny
Koperników. Jerzy Kopernik był jeszcze ojcem ośmiu córek, z których
najmłodsza przyszła na świat r. 1605.
Digitized by
Google
IM
Miasta Toruń, które już r. 1453, pierwsze ze wszystkich innych
jęczących pod jarzmem niemieckich Krzyżaków, poddało się i wróciło
pod dawne królów Polskich panowanie, w 19 lat potem wsławione uro-
dzinami Kopernika Astronoma, leży nad Wisłą w tej dawnej polskiej
prowincji która się nazywała Mazowszem, czyli w tern dawnem Woje-
wództwie, które od r. 1466 nazywało się Chełmińskie, czyli w tej dy«-
cezyi która po rok 1222 sprowadzenia niemieckich Krzyżaków do ziemi
Chełmińskiej przez Konrada Piasta Księcia Mazowieckiego była Płocką,
po tej zaś epoce była Chełmińską dyecezyą. Biskupi tej ostatnią) mie-
szkali w Lubawie a jej katedra była w Chełmży. Gdy zaś ziemia Cheł-
mińska nie Pros lecz Mazowsza od wieków była częścią, jak o tern prze-
konywa tom IV dzieła pod t Codex diplomaticus Regni Poloniae Macieja
Dogiela i Historia Prussiae Leona Warmijczyka spółczesnego Kromerowi,
więc Italiańscy pisarze dawniejsi, mówiąc o Toruniu jako o miejsca uro-
dzin założyciela dzisiejszej astronomii, właściwie nazywają go Citti di
Masom. Tak naprzykład Hieronim Ghilini z Medyolanu (1589—1670)
protonotaryusz Apostolski, w swem dziele Theatro d'huomini litterati
aperto dal abbate Girolamo Ghilini, academico incognito, in Venetia 1647,
w tomie II na str. 199 tak pisze o Toruniu: — „Toni, citti grandissima
di Masovia in Polonia diede al mondo Nicolo Copernico, huomo di sottł-
lissimo ingegno, — to jest, Toruń, miasto największe mazowieckie w Polsce
dało światu Mikołaja Kopernika, człowieka z najwznioślejszym geniuszem."
— Doszliśmy nadto z rękopisu wychowańców dawnej Bursy węgierskiej
przy akademii Krakowskiej że ci Kopernika Mazurem nie Prusakiem
nazywali. Przecież Prusami nąjniewłaściwiej nazwano w traktacie Toruń-
skim z r. 1466 odebrane Krzyżakom a powrócone Polsce ziemie Cheł-
mińską i Pomorską. Te ziemie od owej epoki zaczęły tworzyć trzy
województwa, to jest Chełmińskie, Pomorskie i Malborgskie z Biskup-
stwem Warmijskiem, które wchodziło w obręb ostatniego. Od trzyna-
stego wieku równie w Krakowie jak w Toruniu mówiono i pisano, obok
polskiego, niemieckim językiem, przecież Toruń, równie jak Kraków, nie
był niemieckim miastem. Nazwisko Torunia nie jest także niemieckie.
Głos ludu nadbałtyckiego, który w przysłowiach swoich nadawał temu
miastu przydomek najdawniejszego i najpiękniejszego, tak jak Gdańskowi
najbogatszego a Elblągowi najwarowniejszego, obstaje za tern czego w swo-
jej rozprawie p. t CWitatis patriae insignia Marcin Behm Profesor toruński
dowodził roku 1706, to jest że nazwisko miasta Toruń pochodzi od słowa
Thor, oznaczającego Marsa Gotów, założycielów równie Torunia jak
Gdańska. Od tego samego słowa chemicy dzisiejsi nazwali Thorium lub
Thorininm metal przez siebie odkryły. Pisze nadto Dusburg, stary kro-
nikarz Pruski, że Konrad Piast książę Mazowiecki sprowadzonym przez
Digitized by VjOOQ16
187
siebie do ziemi Chełmińskiej niemieckim Krzyżakom wybudował r. 1231
naprzeciw Torunia zamek, z którego mogli odpierać napady pogańskich
podówczas Prusaków.
Gdy tedy niemieccy antorowie w swem skądinąd szacownera dziele
Conversations-Lexicon zrobili naszego Kopernika Astronoma synem gbu-
rów (Bauer) westfalskich; mieli w tym razie tyle słuszności po
sobie, ile dawniejsi ich ziomkowie którzy Muellera Regiomontana Prusa-
kiem i nauczycielem naszego Astronoma mianowali, i ile jej ma nasz
ksiądz Ignacy Chodyniecki, który w swym Dykcyonarzu uczonych Polaków
z r. 1833 wyprawił Kopernika na nauki szkolne do Królewca. Regio-
montan umierał w Rzymie r. 1476 kiedy nasz Kopernik trzecie dopiero
łato swego życia, oglądał, a gdy ten roku 1543 umierał na wawrzynach
nieśmiertelnej chwały, wówczas Albrecht książę Pruski zakładał w Kró-
lewcu Gimnazyum. Dzieło pod tyt Erleutertes Preussen, Koenigsberg
1724 — 1728 uczy w tomie IV od str. 167 że zaledwie szkołę parafialną
posiadał Królewiec po rok 1541, że w roku 1543 gimnazyum, w roku
zaś 1544 akademią w Królewcu założył spomniony Albrecht, tę ostatnią
przez Zygmunta I. króla Polskiego, jako Lennodawcę Wielkiego księcia
Pruskiego, zatwierdzoną ad profligandam impietatem ac barbariem. Tak
wyrażono w przedmowie do ustaw tej głównej szkoły Pruskiej. Daleko
wcześniej powstały szkoły w ziemi Pomorskiej i Chełmińskiej. Według
dzieła Entwurf der preussischen Iiteraturgeschichte von Georg Ghristoph
Pisański, Koenigsberg 1791, powstała szkoła wyższa w Elblągu roku 1300,
w Toruniu około roku 1350, w Chełmnie roku 1405, w Gdańsku roku
1416. Nie do królewieckiej tedy, której wówczas jeszcze nie było, ale
do toruńskiej szkoły chodził nasz Astronom i z tej udał się do głównej
Krakowskiej.
Księga zapisów czyli metryka akademicka Krakowska z rokiem 1400
poczynająca się, oczy że od tego roku ciągle Torunianie i Gdańszczanie
słali swą młodzież na nauki do Akademii Krakowskiej, że nazwiska
rodowe młodzieży Polskiej nic były obok chrzestnych, wciągane do owej
księgi, że tylko cudzoziemskiej młodzieży zapisywano imię i nazwisko,
że w pierwszem swojem stuleciu miała ta Akademia, prócz z Polski
i Litwy, uczniów z Węgier, Morawii, Czech, Bawaryi, Saksonii, Branden-
burgii, Szląska, z Prus Królewieckich i ze Szwecyi. Tu pod rokiem 1491
w drugiem półroczu za rektorstwa Macieja z Kobylina jest zapisany
słowami — Nicolaus Nicolai de Thorunia — nasz astronom Mikołaj Koper-
nik, syn Mikołaja z Torunia, uczeń Akademii Krakowskiej do roku 1493
włącznie.
Z księgi promocyi poczynającej się od r. 1406 a ciągnącej się do
17 wieku nie okazuje się, aby Kopernik wziął stopnie akademickie w Kra-
Digitized by
Google
138
kowie. Oddalenie się Wojciecha Brudzewskiego Profesora astronomii
z Krakowa do Wilna r. 1494, gdzie r. 1495 zakończył życie ten godny
Kopernika nauczyciel, tudzież powzięte przez ucznia z natchnienia nau-
czyciela o budowie świata pomysły, jakim ówczesny fanatyzm nakazywał
milczenie, wstrzymały Kopernika od ubiegania się o stopnie akademickie
w Krakowie.
Poznaliśmy pisany r. 1493 w Krakowie, tudzież ogłoszony r. 1495
w Medyolanie wykład Astronomii, którego z ust Wojciecha Brudzewskiego
słuchał Kopernik. Tytuł pisanego (z figurami) jest Commentariolum
supra Theoricas novas Georgii Purbach in studio generali Cracoviensi
per Magistrum Albertura de Brudzewo, diligenter corrogatum, tytuł zaś
wytłoczonego w Medyolanie, w ósemce, na stronicach około 160 jest
Commentaria utilissima in theoricis Planetarum. Na odwrotnej stronie
karty tytułowej jest głos wydawcy, Jana Ottona Germana de vaUe nra-
cense, do Ambrożego Rosato, książęcego lekarza i radcy, to dzieło swego
nauczyciela zalecający uczniom Italii jako lepsze od ówczesnych tego
rodzaju dzieł italiańskich. Na końcu tekstu jest powtórzony taki sam
tytuł, pod jakim poznaliśmy spomniony z r. 1493 rękopis, z dodatkiem
pro introductione juniorum. To dzieło, obszerniejsze niż rękopisowe, wyszło
na świat w tym samym roku i miesiącu (1495 w Kwietniu) w Mediolanie,
w których Wojciech Brudzewski umarł w Wilnie. W 48 lat potem, nie-
śmiertelne dzieło ucznia jego Kopernika, wyszło tego samego roku w Norym-
berdze, w którym ten dzisiejszej astronomii założyciel umarł w nadbał-
tyckim Frauenburgu.
Wyborny ówczesnej astronomii wykład Wojciecha Brudzewskiego,
ściągający z odwiedzinami pierwszych uczonych z zagranicy do Krakowa,
jak to wyczytaliśmy z własnoręcznych pisań Jana Brzoskiego (Broscius),
Profesora akademii Krakowskiej na początku wieku 17 obudził w Koper-
niku myśl, którą napróżno kardynał Gusa ustnie w Purbachu astronomie
Wiedeńskim a przez pismo w jego uczniu Regiomontanie chciał obudzić,
o takim samym obrocie ziemi około słońca, jaki około tej gwiazdy odpra-
wiają inne planety. Z tą myślą, powziętą na drodze takiego usposobienia
w Krakowie, wybrał się Mikołaj Kopernik r. 1495 do Uniwersytetów
italiańskich. Te w katedry języka greckiego, historyi i medycyny, lecz
nie astronomii były bogatsze od Krakowskiego. Umarł Purbach w Wie-
dniu, kiedy na naukę języka greckiego wybierał się do Rzymu. Umarł
w Rzymie Regiomontan, uczeń tamtego, przybywszy tam w tym samym
celu. Jak ci dwaj astronomowie chcieli się nauczyć Grecczyzny, tak nasz
chciał się w niej wydoskonalić pod niebem Italii; tamci aby poznali astro-
nomią Greków w samem źródle, ten aby z niego wyczerpnął poparcie
wielkiego swego pomysłu. Padwa, która r. 1406 zaczęła należeć do
Digitized by
Google
18»
Rzeczypospolitej Weneckiej, nie miała w czasie, w którym Kopernik został
jeg uniwersytetu uczniem, zapisawszy się do narodu Polskiego, bo ta
szkoła dzieliła się na narody. Padwa mówię nie miała równego Wojcie-
chowi Brudzewskiemu profesora astronomii. Kopernik też nie na tę
umiejętność, którą już posiadał gruntownie, lecz na medycynę zapisał się
w tym uniwersytecie. W historyi tegoż uniwersytetu mającej napis:
Historia Gymnasii Patavini, Yenetiis 1726 (folio) w tomie drugim na
str. 195, jej autor Mikołaj Commenus Papadopoli następującemi słowy
wyrażając się o Koperniku — ,.Nicolaum Copernicum, Pafcavii Philoso-
phiae ac Medicianae operam dedisse per annos ąuatuor (1495—1499)
constat ex Polonorum Albis, ubi discipulus dicitur Nicolai Passarae et Nico-
lai Yemiae Theatini, a quo ad utriusąue scientiae lauream provectum asse-
runt acta collegii Medicorum ad annum 1499" — to jest po polsku : że
Mikołaj Kopernik przykładał się w Padwie do filozofii i do medycyny,
pokazuje się z metryki Polaków, według której był uczniem Mikołaja Pas-
sara i Mikołaja Vernia Teatyna. Ten ostatni, jak opiewają akta Wydziału
lekarskiego z r. 1499, włożył na jego głowę wieniec doktorski tych dwojga
umiejętności. — Na str. 132. tomu drugiego powiada o sobie Papadopoli,
że ową metrykę akademicką Padewską narodu Polskiego miał w swych
ręku, że z niej się przekonał iż Stanisław Łubieński , potem Biskup
Płocki, słuchał nauk w Padwie : że ta metryka razem z tamtejszą Biblio-
teką narodu Polskiego była skradziona przez niejakiego Atanazego Ru-
sina, który metrykę powrócił Uniwersytetowi, lecz książki Biblioteki Pol-
skiej rozprzedał a sam uciekł. Tę okoliczność następiyącemi słowy
swego łacińskiego tekstu opowiada Papadopoli. — „Certum est ex
Albo Polonorum, quod habemus praemanibus traditum a quoddam Atha-
nasio Rutheno, qui Polonam Bibliothecam Patavii nostra aetate diripuit
venditisque codicibus fugit; Stanislaum Łubieński, nobilem Polonum, qui
dein Plocensis Episcopus fuit, Patavii studuisse." — Tyle o Padwie, pod
której niebem Kopernik wyi/.ekł, że jest Polakiem podawszy się do Al-
bum, nie niemieckiego lecz Polskiego narodu. >)
Z Padwy robił Kopernik naukowe wycieczki do Bononii (Bologna),
podówczas miasta Weneckiego, pociągnięty sławę tamtejszego astronoma
Dominika Maria Novarra, urodzonego w Ferrara roku 1464, zmarłego
1) Stanisław Łubieński, Świętosława z Łubny pod Sieradzem syn; Macieja Łubień-
skiego arcybiskupa Gnieźnieńskiego brat, urodzony r. 1573, był obecny jako Sekretarz
Król. r. 1594 koronowaniu Zygmunta DI. w Stokolmie na Króla Szwedzkiego. Juz* lat
30 wieku mając, czyli około r. 1603 słuchał nauk w Gracu w Styryi a potem w Padwie.
Z opata Tynieckiego został r. 1627 Biskupem Płockim i był nim do r. 1640, w którym
umarł. Pisma jego p. t. Opera posthuma historica (folio) mające stronnic 494, wyszły w Ant-
werpii r. 1643.
Digitized by
Google
140
w Bononii roku 1514 czyli we dwa lata po przyłączeniu tego miasta do
kraju papieskiego. Ten Novarra, winien sławę swoje fałszywemu przez
Montucla w tomie I. na str. 549 dzieła Hisioire du MałMmatiguss bez
żadnej zasady zapisanemu słowami — d'avoire ótó le maitre de Copenric
et de Favoir engagć par son exemple et ses conseils a se livrer i F Astro-
nomie — oznaczającemi, że Novarra był nauczycielem Kopernika i że
przykładem i radami swemi nakłonił go do poświęcenia się astronomii
Papadopoli na str. 195 tomu II swej Historia Gymnasii Patavini powiada
wprawdzie źe nasz Kopernik słuchał tego Bonońskiego Astronoma, lecz
zarazem że go Kopernik w Rzymie, ucząc Astronomii, wnet przewyższył
swą sławą; wszystko następującemi słowy: „Audivit Bononiae Professorem
astrorum Dominicum Mariani, quem brevi superavit ea hominis fama ot
Roman profectus Astronomiam publice aliquandiu docuerit" Jeżeli w tym
ustępie dwuznacznie wysłowił się Papadopoli; tedy w innym, któryśmy
wyżej poznali, wyriaźne i na zasadzie aktów urzędowych powiedział że
Kopernik przez lat 4, od 1495 do 1499, był uczniem szkoły Padewskiej
że przeto, według obecnego ustępu, w Bononii był gościem. Zresztą
Joachim Retyk, o którym niżej, wydawca dzieł Kopernika, wyraźnie
nazywa go pomocnikiem i świadkiem dostrzeżeń astronomicznych Novany.
A tak zasługa, którą Montucla mylnie przypisał Dominikowi Maria Novarra
należy się wyłącznie Wojciechowi Brudzewskiemu, z którego książki i mło-
dzież italiańska uczyła się astronomii. Niedostawało aby tę młodzież
i Kopernik nauczał. Temu właśnie niedostatkowi zaradził godny jego
przyjaciel, Dominik Maria Novarra, zaleciwszy przybyłego do Bononii
z ukończonych r. 1499 w Padwie kursów na profesora zajmowanej dawniej
przez siebie katedry astronomii w uniwersytecie Rzymskim.
Według historyi tego uniwersytetu napisanej przez Caraffa pod t
Historia Gymnasii Romani chwała za jego ustalenie należy się papieżom
Eugeniuszowi IV, Mikołajowi V i Aleksandrowi VI. Z tych ostatni zasia-
dał Stolicę Apostolską od r. 1492 do 1508. Za jego papiestwa przy
schyłku r. 1499 otrzymał Kopernik katedrę astronomii w uniwersytecie
Rzymskim. Tak pisze o swojej Storia delia Letteratura Italiana Hiero-
nim Tiraboschi. Ale smutne wypadki rządów Alexandra VI, których
Widoku jako człowiek cnotliwy i bogobojny znieść nie mógł Kopernik,
znagliły jego wyjazd z Rzymu do Polski.
W Krakowie, po roku 1502 w którym tu powrócił z Rzymu, obrał
stan duchowny i tu wziął święcenia. Tak rozumie Samuel Luter Geret,
Doktor prawa, Sekretarz dworu króla Poniatowskiego przy magistracie
miasta Torunia, w swoich rękopisach nam znanych, tyczących się Koper-
nika, i tak wypada z tego czynu że już jako kapłan wybrał się Koper-
nik po roku 1509 z Krakowa do Warmii. W Krakowie także, jak się
Digitized by VjOOQ16
141
okazuje z jego prac astronomicznych, napisał między 1502 a 1509 rokiem
swoje nieśmiertelne dzieło De revolutionibus Orbium coelestium. Jeszcze
żyjącego zastał tu, po powrocie z Rzymu, przyjaciela zmarłych swoich
rodziców Jakóba z Bydgoszczy Zarębę, o którym już mówiliśmy wyżej.
Z prowincyała Dominikanów prowincyi polskiej, którym go obrała r. 1478
zebrana na kapitułę w Sieradzu, po 24letnim piastowaniu tego zakonnego
dostojeństwa, roku 1502 wyniósł Zarębę na Sufraganią Krakowską, Jan
Konarski biskup Krakowski, a w roku 1503 na imienne biskupstwo Lao-
dycejskie, papież Pius III. Są poszlaki że z rąk Zaręby i Konarskiego
wziął nasz Kopernik święcenia kapłańskie. Zastał on jeszcze w Krako-
wie potomków Marcina Bełzy, cnotliwego i majętnego obywatela, który,
jakeśmy wyżej widzieli, żył w przyjaźni z ojcem naszego astronoma.
Zastał i rodzinę Kromerów, której nazwisko już pod rokiem 1393 wystę-
puje w aktach radzieckich krakowskich, i której plemiennik sławny Mar-
cin Kromer, biskup Warmiński, uczcił jego popioły nagrobkiem w Frauen-
burgu. Rodziny polskie Bełzów i Kromerów, kiedyś stosunkami obywa-
telstwa i przyjaźni połączone z rodzicem astronoma naszego, żyją dotąd
w swoich potomkach. Owo zgoła Kraków był miejscem drogich wspom-
nień dla Kopernika, i polem, na którem mógł siać ziarno wielkich, wielką
jego nauką i duszą posiłkowanych pomysłów. Tu też osiąść na zawsze
jako profesor przy szkole głównej, której przed 13 lat był uczniem,
życzył sobie, kiedy jego wuj Łukasz Weisselrod biskup Warmyski powołał
go r. 1510 do Frauenburga na przeznaczoną dla niego kanonią.
Spółczesnymi Kopernikowi oprócz Weisselroda biskupami Warmij-
skimi byli z kolei następstwa Fabian Luzyanis, Maurycy Ferber, Jan
Dantyszek i Tydeman Gize. Po śmierci biskupa Luzyanis przypadłej
roku 1523 Kapituła obrała Kopernika Administratorem dyecezyi War-
mijskiej. Zygmunt L król Polski, ze względu na dawną przychylność,
jakiej od biskupa Weisselroda był doznał, chętnie zatwierdził ten wybór
jćgo siostrzeńca i jak wiemy z rękopisów wspomnionego Gereta, wydał
stosowne do okoliczności zalecenie z napisem Mandatum regium pro Ad-
ministratore Copernico de die 10 Julii, anno 1524. Był to właśnie czas,
w którym niemieccy Krzyżacy z orężem w ręku, pod przewodem swego
Wielkiego Mistrza Albrechta, (siostrzeńca króla Zygmunta L), od roku
1525 księcia Pruskiego hołdującego Polsce, wymierzyli na Pomorze i zie-
mię Chełmińską te same napaści jakie r. 1510 był odwrócił biskup
Weisselrod. Nie z mniejszem męstwem i poświęceniem się jak ten biskup
odpierał Kopernik i niweczył zamachy niemieckiego rycerstwa przeciw
sobie i rządzonej przezeń dyecezyi dokonywane, a w czasie właściwym
złożył rządy w ręce Ferbera. — „Po śmierci tego Biskupa, mówi Jano-
cki według jednego z autentyków kapituły Warmińskiej w swem dziele
Digitized by
Google
142
pod t. Von raren polnischen Bttchera od stronnicy 83 części trzeciej,
Zygmunt I. król Polski podał kapitule czterech kanoników do osadzenia
jednym z nich osieroconej katedry biskupiej, mianowicie Dantyszka, Gizego
i Kopernika. Lubo Dantyszek podówczas biskup Chełmiński, najwięcej
zalecony przez króla, Warmijskie, a Gize opróżnione po nim biskupstwo
Chełmińskie otrzymał; każdy jednak z tych dwóch biskupów jak dawniej
tak teraz kochał i poważał Kopernika i we wszelkiej ważniejszej sprawie
zasięgał jego światłej rady." — Ale nadewszystko Gize, mówi jeszcze
Janocki, miłował i poważał Kopernika. Gize będąc kanonikiem Warmij-
skim, zawiązał z nim przyjaźń, której nigdy nie naruszył zostawszy bisku-
pem Chełmińskim. On z rady Kopernika wydawał swe religijne pisma,
z jego zaś rady zezwolił Kopernik na ogłoszenie swego dzieła de Revo-
lutionibus." —
Trzej mężowie wydobyli z przeszło trzydziestoletniego ukrycia to
dzieło: to jest, Tydeman Gize, biskup Chełmiński, Mikołaj Schomberg kar-
dynał i Jerzy Joachim Retyk profesor z Wittemberga.
Tydeman Gize, urodzony w Gdańsku r. 1480, wieńcem Dr. Filozofii
ozdobiony w Bazylei, Sekretarz Król. Pols. Zygmunta I i IŁ proboszcz
Gdański, od r. 1525 biskup Chełmiński do r. 1548, do r. zaś 1550 swej
śmierci Warmijski, żył w przyjaźni z Erazmem Roterdainczykiem, i z Fi-
lipem Melanch tonem Badeńczykiem, który, podzielając z Lutrem prace
około religijnej reformy, pragnął zjednoczyć protestantyzm z katolicyzmem.
Zabrawszy w końcu znajomość z Retykiem, skłonił Kopernika iż sobie od-
dał do ogłoszenia swe dzieło. Wzajemnie za namową Kopernika wydał
Gize r. 1524 na świat swe pismo p. t. Flosculorum luteranorum dtfcde
et operibus Anthilogikon, w którem jako katolik i filozof roztrząsa 100
zdań religijno-moralnych Lutra nazwanych kwiatkami = flosculi.
Mikołaj Schomberg, rodem z Misnii, r. 1497 obleczony we Florencyi
w sukienkę dominikańską przez Hieronima Savonarola sławnego kazaniami
przeciw Aleksandrowi VI., które przypłacił śmiercią w płomieniach; roku
1535 mianowany kardynałem przez papieża Pawła III. napisał r. 1536
z Rzymu do Kopernika list zachęcając go do ogłoszenia dzieła swego,
a r. 1537 rozstał się z tym światem, ów list kardynała Schomberga ośmie-
lił później Kopernika do przypisania dzieła swego de Revolutionibus,
Pawłowi Ul. Z odnogą rodziny Schombergów Krakowskich, o której akta
radzieckie tego miasta wspominają pod r. 1548 i 1549 żył rodzic astro-
noma naszego: i stąd to pochodzi, że kardynał Schomberg w liście swoim
do Kopernika, dzieło jego równie jak ów przypis poprzedzającym, następu-
jącemi wyraził się słowy — Coepi gratulari nostris hominibus apud
quos tanta gloria floreres: to jest, zacząłem winszować naszym powino-
watym, wśród których taką sławą słynąłeś.
Digitized by
Google
143
Wiadomo że góra Arlberg, w starożytności zwana mons Rheticus,
oddziela od Tyrolu krainę Vor- Arlberg. Ta kraina, dawniej cząstka ziemi
Gryzonów, zwana po łacinie Rhetia, jest ojczyzną Jerzego Joachima, stąd
nazwanego Rhetykiem. Znakomity w życiu Kopernika Retyk urodził się
w mieście Feldkirch, czyli Campo di Santo Piętro, leżącem nad rzeką Iii,
niedaleko stamtąd wpadającą do Renu. Żył od r. 1514 do 1576. Opu-
ściwszy katedrę, którą jako matematyk był otrzymał jeszcze młody w uni-
wersytecie Wittembergskim, pobiegł hołdować cnotom i pomysłom Koper-
nika, którego odtąd, to jest od r. 1539 swego w Frauenburgu zamiesz-
kania, nazywał w swych pismach Dominus ac Praeceptor meus, Panem
i mistrzem swoim. Wnet z Frauenburga do Lubawy zaprosił nauczyciela
i ucznia Gize biskup Chełmiński, gdzie zabawili kilka tygodni. Tak za-
wiązała się przyjaźń a z tej późniejsza listowna zażyłość między biskupem
naszym i Ewangelikiem, między Gizem i Retykiem. Pismem swojem
skreślonem w Frauenburgu ogłoszonem w Gdańsku i w Bazylei r. 1540
p. t Narratio de Ubris reuohrtionum Oopernici zapowiedział Retyk, jak
wk Iki dar z rąk nauczyciela jego ma odebrać ród ludzki. Wydawszy r.
1542k w Wittembergu trygonometryą Kopernika za pomocą Jerzego Her-
mana, który z bratem naszego astronoma, Andrzejem Kopernikiem, był
się zaprzyjaźnił w Rzymie, chciał potem Retyk zająć się wydaniem dzieła
De revolutionibu8 orbium coelestium, lecz tu trafił na opór. Dwojakiego
fanatyzmu ciosy groziły Kopernikowi Matematycy obstawali za ciężkim
powagą wieków układem Ptolemeusza, Duchowni za wyrzeczeniem Jozuego
Sta sol ne moveare. Z poduszczenia matematyków jakiś komedyant na
scenie w Elblągu wyszydzał odkryty przez Kopernika bieg ziemi, podo-
bnie jak przed wieki w Athenach Aristofanes wybierał wzorki z prawd,
za które Sokrates wychylił kubek cykuty. Tym samym geniuszem, którym
odgadł budowę świata, przejrzał i uznał Kopernik iż tylko z ponad grobu
swogo może oddać rodzajowi ludzkiemu zgotowane dla niego przed 36
laty dzieło. Nie Retyk tedy ale Gize, po odjeździe tamtego z Frauen-
burga do Saksonii, skłonił Kopernika do wydania sobie rękopisu z prze-
mową, podówczas skreśloną, do papieża Pawła UL Zgodnie z dawniejszą
umową przesłał Gize to dzieło do Saksonii Retykowi, a ten z pod prasy
Norymbergskiej , za pomocą uczonych swoich przyjaciół Jana Schonera
i Andrzeja Osyandra, na świat je wydał. Gasnące oczy konającego Ko-
pernika ujrzały jeszcze exemplarz swojego wytłoczonego dzieła de Revo-
lutionibus. Ale dusza jego już czem innem była wówczas zajęta. Oddał
ją Bogu dnia 24 Maja r. 1543. Tę datę śmierci założyciela dzisiejszej
astronomii podaje życiopis jego, Piotr Gassendi, opierając się na liście,
który z doniesieniem o tej smutnej okoliczności pisał Gize do Retyka.
Paweł III., który z Erazmem Roterdamczykiem niekatolikiem roz-
Digitized by
Google
144
mawiał przez listy, dobrze przyjął przypisane sobie dzieło de Reyolutio-
nibus. Ale ani to dobre przyjęcie papiezkie, ani owe zachęty jednego
biskupa, o których Kopernik w przemowie do tego papieża wspomina, nie
były zdolne ochronić od prześladowania dzieło i jego obrońców. W księ-
dze p. t. Q,ua4stiones celeberrimae in Gtnesim. Parisis 1623 na str. 901.
jest umieszczony wyrok zgromadzenia Kardynałów z dnia 5 Marca roku
1616 potępiający dzieło Kopernika, zakończony wykrzyknikiem, Itaąue
terram immobilem esse, certum estl autora owej książki którym jest Mar-
cin Mersfene: a r. 1634 jęczał w więzieniu wielki Galileusz za to iż bro-
nił potępione.
Jest też właściwie proroctwem o takowych prześladowaniach a zara-
zem obroną mających być prześladowanymi przemowa Kopernika do
Pawła UL — „Mogę, Ojcze najświętszy, twierdzić z pewnością, temi
słowy zaczyna Kopernik swą przemowę, że znajdą się ludzie, którzy skoro
zasłyszą że w tern mojem dziele o obrotach ciał niebieskich naznaczam
jakieś biegi dla kuli ziemskiej, wnet mnie za takie mniemanie okrzykną
winnym potępienia." — Opowiedziawszy dalej powody dla których przez
36 lat chował w ukryciu gotowe do druku dzieło swoje i kto go skłonił
do wydania układu swego na świat, wspomniawszy o niedorzecz-
nościach ówczesnej astronomii i pomysłów jej zwolenników, tak potem
mówi: „Nie wątpię wszakże, że rozsądni i uczeni matematycy uznają mój
układ, jeżeli z gruntu zechcą zbadać to czego dowodzę, to nad czem się
rozwodzę w tern dziele. Aby zaś równie uczeni i nie uczeni widzieli że
niczyjego nie lękam się sądu, Tobie Ojcze najświętszy, przypisać moje
dzieło postanowiłem. Ponieważ bowiem w tym dalekim ziemi zakątku,
w którym ja żyję, równie wielkością dostojeństwa jak miłością wszech
nauk i nawet matematyki słyniesz; tedy Twoja powaga i Twój sąd są
najzdolniejsze przytępić ostrze potwarczych pocisków, chociaż, jak niesie
przysłowie, non est remedium adversus sycophantae morosum Wie
świat jak Lactantius (z 3. wieku, Cyceronem Chrześcijańskim zwany)
dziecinnie o postaci ziemi rozprawiał, jak się naśmiewał z tych, którzy
się domyślali jej kulistości. Nic dziwnego jeżeli ktoś podobny i mnie
wyśmiewać będzie Przyjdzie czas gdy wyrzekną matematycy że ta
praca moja przyda się i dla Rzeczypospolitej kościelnej, której ster Wasza
ŚwiętobMwość obecnie dzierżysz. Oto nie dawno, bo na soborze Łatera-
neńskim za papiestwa Leona X, zajmowano się poprawą kalendarza
kościelnego, na próżno, bo długość lat i miesięcy, tudzież bieg słońca
i księżyca jeszcze nie były dokładnie wyrachowane. Od owego czasu
zajmowałem się rozwiązaniem tej trudności, wezwany przez wielebnego
Pawła biskupa Soprony (Odenburga w Węgrzech), który przewodniczył
całej sprawie. Ocenienie tego mojego trudu Waszej ŚwięWbliwości i ma-
Digitized by
Google
145
tematykom zostawiam." — W tym duchu przemawiał z po nad grobu
swego do głowy Kościoła człowiek, którego dzieło jest ewangelią obja-
wionego porządku świata fizycznego, którego Józef Skaliger (1540— 1609)
założyciel chronologii dzisiejszej nazwał, używszy mowy greckiej, Aner
pantos logou Kreitton, mężem nad wszelkie pochwały wyższym i którego
ród ludzki okrzyknął patryarcbą tej umiejętności, przez którą wpadamy
w zewsząd bezdenną przepaść Wszechświata, tam truchlejemy przed prze-
zierającą w niej wszechmocą Stwórcy naszego, lecz żyjemy, bo tak, jak
Kopernik oddychał, my tam oddychamy religijną Pokorą.
Cześć Jubileuszową takiemu człowiekowi, od jego skonu i objawienia
jego układu w 300 lat, niesie dziś naród, z którego łona, na jego i rodu
ludzkiego ozdobę, ON wyszedł. Niewiadomość, która grzechu nie czyni,
odmawiała nam tej drogiej własności; ale też byli ludzie którzy ją nam
przyznali głosem swojej powagi a nawet potęgi. Otwórzmy tom IX. dzid
Fryderyka II. króla Pruskiego wydanych w Berlinie r. 1788 p. t Oeuvres
posthumes de Frćdćrie II. roi de Prusse, zawierający listy tego króla do
Voltaira'a a na str. 194 trafimy na następujące słowa jego z r. 1773:
— • „Thorn ne se trouve point compris dans la partie qui m'est echue
de la Pologne .... mais j'erigerai dans une petite ville de la Warmie
un monument sur le tombeau du fameux (ma się rozumieć cćlebre)
Copernic: to jest: Toruń nie jest objęty tą częścią Polski która się mi
dostała lecz w miasteczku Warmińskiem wzniosę pomnik na grobie
sławnego Kopernika." — Jeszcze na str. 208 tegoż tomu Fryderyk IL
tak się wyraził: — „II ótait bien juste qu'un pays qui avait produit un
Copernic ne croupit pas plus long temps dans la barbarie en tout genre
od la tyranie des puissants l'avait plongó: to jest, wypadało aby kraj
który wydał Kopernika nie gręzł nadal w błocie barbarzyństwa, w jakie
wepchnęła go tyrania możnej szlachty." Francya uczciła Kopernika me-
dalem bitym w Paryżu r. 1820 z napisem: Natus Terunii in Polania
anno 1473 Carimiro IV Jagidonide regnante: Anglia tłumaczoną na swój
język r. 1823 rozprawą Jana Śniadeckiego z dodaniem wiadomości o ży-
ciu i ojczyźnie astronoma naszego przez Justyna Brenan, który tej pracy
swojej dał tytuł: Prize Etsay on the literary and scientific labore of
Nicolaia Copemicu8 the foundem of modem Astronomy: Dublin 1823,
złożył zaś ją w hołdzie ś. p. Cesarzowi Wszech Rossyi Alexan-
drowi I. jako Królowi Ojczyzny Kopernika. Imieniem narodu Niemiec-
kiego Ludwik Wachler w szacownem swem dziele Handbuch der Geschichte
der Literatur: Leipzig 1824, w tomie IV na str. 297 następiyącemi słowy
przemówił o Koperniku i o narodzie jego : „ Von den andern Nałionen
ist die Polnieehe mit vollem Rechłe stolz auf ihren Nicolaus Copernicus
ans Thorn, Schiller des Albert Brudzewski in Gracau." — to jest, z in-
Kbptrnikyana t. IL 10
Digitized by
Google
146
nych narodów, Polski ma zupełne prawo pysznić się swoim Kopernikiem
z Torunia, uczniem Wojciecha Brudzewskiego w Krakowie. — Wspomnieni
wyżej autorowie Ghilini, Papadopoli i Tiraboschi nigdy nie dali ludziom
Italii, wśród których kiedyś ucsył się i nauczał Kopernik, mylić się wzglę-
dem rodu i Ojczyzny tego astronoma naszego. - Jeżeli Piotr Gassendi
w swem życiu Kopernika, a Montucla w swojej Histoire des Mathćmatiąues
nie umieli rozróżnić Prus dawnych od teraźniejszych, ani przeto powie-
dzieć wyraźnie swym ziomkom nazwiska ojczyzny astronoma naszego; to
ją wymienił żyjący dla chwały Francyi, Dominik Franciszek Arago w po-
chwale Laplace'a, ogłoszonej przez pismo czasowe p. t. Ylns&ibut dnia 26
Maja roku 1842, gdzie następującemi słowy wyraził się o naszym Koper-
niku: — „IWeteipnit en ttnant dane mains ćU/aillantes le premier exem-
plaire de Vouvrage qui devait rdpandre eur la Pólogne une ghire ex łda-
tante et si pure"
Owo zgoła, cala Europa jednogłośnie wyrzekła że naród, z którego
łona wyszedł Kopernik, jest Polski. Aże Europa nie jest Azyją gdzie Hi-
storyą mitologja, Prozę poezya, Prawdę kłamstwo zstępuje; więc Koper-
nik z Polaka nie może zostać Niemcem, dlatego że Bawarowie przez
nadużycie czy przez niewiadomość, a zawsze z obrazą oświaty XIX wieku
świeżo umieścili jego popiersie między wsławionymi Niemcami w poświę-
conej wspomnieniom niemieckim Walhalli. Ze stanowiska historyi, prozy
i prawdy ujmując się, podobnie jak się ujmował nasz kolega i rodak,
Ignacy Lojola Rychter, za naszą szczególną, u piędziesięciu milionów Sło-
wian ogólną drogą własDOścią; spodziewać się że nie będzie dwuznaczne
rozjemstwo powszechności w sprawie, w której zachodzi pytanie — kto
sobie przywłaszczył Kopernika, czy Polacy wystawiwszy czci jego jako Po-
laka r. 1830 w Warszawie pomnik na który składał się cały naród, czy
Bawarowie zawiesiwszy jego popiersie, jako Niemca między Niemcami,
w Bawarskiej Walhalli.
Państwo Rzymskie w okresie 1000 lat przez które ciemiężyło ród
ludzki a w ostatnich trzynastu latach swego konającego bytu wytępiało
Chrześcian, nie wydało ze swego łona ani jednego człowieka, któregoby
w swym skarbcu mieściła postępująca ludzkość. Państwo niemieckie, Chrze-
ściańskie ze swym feudalizmem, który stanowił gloriolę wskrzeszonego
na rzecz jego układów majestatu dawnych Cesarzów Rzymskich, nie w le-
pszem wydaje się świetle niż się wydawało dawne Rzymskie, niefeudalne
i pogańskie. Stądto poszło, że jeżeli po już rozstrojonych przez Marcina
Lutra organach feudalizmu, zdołało Państwo niemieckie wydać Keplera,
tedy nie umiało ocenić tego wielkiego człowieka. Kepler też, jakby na
zawstydzenie swego narodu, biedny całe życie, skończył je w nędzy dnia
15 Listopada 1631 w obec zgromadzonego w Ratisbonie Sejmu, czyli
Digitized by VjOOQ16
147
w pobliża dzisiejszej Walhalli, z nieśmiertelnem dziełem swojem de Stella
Martis w ręku, w imię którego przedsięwziął był błagać Sejm Niemiecki
o wypłacenie zaległej i należnej sobie płacy. Naród kiedyś feudalny, dziś
najoświeceńszy, naród niemiecki, nie może nie przyznać, że chwała
i oświata jego nakazywały mu, zamiast przystrajania ścian Walhalli cudzą
własnością, uczcić Keplera, ziomka swego, godnym jego nieśmiertelnej
zasługi i chwały pomnikiem, którego napisy przywodziłyby się do nastę-
pującej treści: — Kopernik był ojcem Keplera i Galileusza, a dziadem
Newtona. —
W Warszawie dnia 23 Maja roku 1848.
ykoRTAN Krzyżanowski,
Doktor filozofii, profesor byłego króbwikiofo
Warssainkiogo unhrertytotoL
Digitized by VjOOQl6
Digitized by
Google
KOPERNIK I JEGO OJCZYZNA.
Krystyn Lach Szyrma, były profesor uniwersytetu Warszawskiego, na mityngu w trzech-
setletnią rocznicę śmierci Kopernika odczytał rozprawę o życiu Kopernika, którą tu po raz
pierwszy w polskim dajemy przekładzie, w tłumaczeniu P. Erazma Rykaczewskiego.
Rozprawa ta pierwotnie ogłoszona była w Przeglądzie kwartalnym Londyńskim Colo-
nial Onarterly Reyiew 1843, a potem w osobnej odbitce pod tytułem:
Copemicus and hit natwe land: an adrets detwered ot the armual meeting of the
PoHsh association, on the oceanem of the three hundredth annwersary of the Copernican
system. By Colonel Lach Szyrma, Phfl. Dr. Professor of morał Philosophy at the Unirer-
sity of Warsaw, membr of the Philomatic society etc. London William Stevens, Printer,
Bell Yard, Tempie Bar. & bez roku str. 34.
(Pmtp. Wtd.)
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
|zyli przedmiotem naszej uwagi jest człowiek lub świat powszechny, czy
ludzkie społeczeństwa ze swemi rozmaitemi czynnego życia widowiskami,
czy stworzenia w koło nas otaczające pełne życia i piękności, postrze-
gamy w ich jednostkach, równie jak w zbiorowych żywiołach pewne na
nich wyryte cechy i odmiany peryodycznego powrotu. Epoki, czy cykle
są tylko ich rozmaite nazwiska, a historya jest nie czem innem, jedno
opowiadaniem tych peryodycznych odmian w przyrodzeniu, społeczeństwie
i nauce. Rozpatrując całe pismo zdarzeń, które tak przedstawiają się
naszemu umysłowi, każda rzecz okazuje się być podległą odmianie
i peryodyczną.
jeden z tych szczególnych odcinków przeszłości Towarzystwo Przy-
jaciół Polaków zgromadziło się obchodzić 30 Grudnia przeszłego roku.
Było to przy samym końcu roku, i ziemia miała raz tylko jeden obrócić
się około swej osi, dla dopełnienia peryodu trzystu lat, mającego złączyć
się z wiecznością, peryodu znakomitego odkryciem osobnego systematu
praw rządzących światem powszechnym, praw podających sposoby mie-
rzenia czasu i przestrzeni, dwóch pojęć najwyższej Istoty najtrudniejszych
do zrozumienia, bez których byt rzeczy nie mógłby być pojętym i które
połączone z tem, do czego doprowadziły, zawdy były najwalniejszemi
i najwznioślejszemi przedmiotami rozmyślań człowieka. Ten peryod góruje
nad wszystkiemi innemi w dziejach nauki. Od roku 1543 trzy wieki
upłynęły. W tym roku sławne dzieło o Obrotach ciał niebieskich (De
JRevolutionibu8 OrUum Codestium) ukazało się w druku i w tym samym
roku, przed trzystu laty, Kopernik, jego nieśmiertelny autor, zszedł z tego
świata.
Na wspomnienie imienia Kopernika niezliczone wyobrażenia kojarzą
się i tłumnie snują się w naszym umyśle. Przed tą epoką astronomia
była w kolebce, a człowiek poglądając z podziwieniem na przestrzeń nieba
nic nie widział, jedno gwiazdy obracające się około ziemi po firmamencie,
któremu tylko za ozdobę służyły. Pozorne ruchy niektórych z nich, które
Digitized by
Google
152
w upływie wieków nie mogły zostać niedostrzeżone, były zagadką dla
starożytnych, której żaden z ich największych filozofów nie mógł rozwią-
zać; a jeżeli niektórzy pisarze, jako to: Nicetas, Filolaus i Heraklides,
przypuszczali że ziemia się obraca, było to tylko nieznaczne i na chybi
trafi wyrzeczone twierdzenie, nie poparte żadnem stanowczem dowodze-
niem; nie mogło posłużyć do postępu nauki, a jeszcze mniej do dobrego
zrozumienia prawdziwego systematu świata i jego zawikłanego mecha-
nizmu. Znajomość nieba, jaką posiadał Hipparch, zależała na wyliczeniu
tylko 1022 gwiazd dostrzedz się mogących gołem okiem. Jakież niezli-
czone ich gromady potem odkryto! Ptolemeusz, roku ery chrześciańskiej
130, usiłował ułożyć astronomią w porządny system; ale że poszedł za
pospolitem mniemaniem, że ziemia w środku świata jest nieruchomą
i że firmament z słońcem i innemi gwiazdami i planetami obraca się
około niej w dwudziestu czterech godzinach, jego system daleki od spra-
wienia dobrych skutków, jakieby wyniknąć musiały dla nauki, gdyby był
ugruntowany na prawdziwych zasadach, utwierdził tylko dawne błędy.
Jakkolwiek niedorzecznym zdaje nam się system Ptolemeusza, miał on
jednak powszechną wziętość przez wiele wieków i był uznany za pra-
wdziwy przez wszystkie narody. Mówić przeciw niemu, uważano za to
samo co mówić przeciw świadectwu własnych zmysłów; a ci co się ośmie-
lili o nim wątpić, popadali pod rygor praw kanonicznych, grożący najnie-
bezpieczniejszym głowom herezyi. Mimoto jednak, budowa świata, podług
tego systematu, okazywała się widocznie w kształcie zbyt nieszykownym
i zbyt niezgodnym z porządkiem i harmonią powszechnie panującemi
w przyrodzeniu, żeby jego wady mogły zejść zupełnie głębiej przenikają-
cej uwagi wielu myślących ludzi. Kiedy go tłumaczyli Alfonsowi X. kró-
lowi Kastylii, Żydowscy i Arabscy uczeni, którzy go jako miłośnika nauki
otaczali, uderzony jego niedorzecznością zawołał: „że gdyby go wezwano
do rady przy stworzeniu świata, jego budowa byłaby doskonalej posta-
wiona," czegoby żaden człowiek nie noszący korony na głowie bezkarnie
nie wymówił. Jedyna odmiana, jaką starożytność zaprowadziła w tym
systemacie, tyczyła się małych planet, najbliższych słońca: Merkuryusza
i Wenery, które Marcyanus Capella miał za obracające się około niego.
Sławny astronom Purbach i sławniejszy jego uczeń Regiomontanus, to
samo twierdzili o niektórych innych planetach, ale uporczywie utrzymy-
wali nieruchomość ziemi. Od stworzenia zatem, prawo nieba, najwznio-
ślejsze dzieło tego stworzenia, ciągle było źle tłumaczone przez ludzi, aż
do czasu, w którym zjawił się Kopernik. Przypadło losem na niego,
uwolnić umysł ludzki od panowania zmysłów i z więzów szanowanej po-
wagi, on to rozdarł nieprzejrzaną zasłonę okrywającą tajemnice przyro-
dzenia, i na zawsze zachował rozumowi władzę w jego świątyni. Nie
Digitized by
Google
153
wprzód jednak aż gruntownie zbadał mniemania starożytności, aż okazał
że się utrzymać i na nic przydać nie mogą, na ich miejsce postawić
odważył się swe sławne ,JI%j>oUzy" bo pod tern skromnem nazwiskiem
w świat je puścił, chociaż kto im może teraz nawet zaprzeczyć prawdzi-
wości pewników? On strącił ziemię ze stanowiska, które tak długo sobie
przywłaszczała, a słońce umieścił w środku na tronie; on okazał, że zie-
mia, planety ze swemi satellitami, krążą peryodycznie około słońca, ')
i zarazem obracają się około swych osi. Taka jest zasada nauki Koper-
nika, która przy swej prostocie zawiera w sobie, jak każdy prawdziwy
system, mnóstwo wyciągnąć się z niej mogących wniosków. Za jej po-
mocą odmiany księżyca, porównania dnia z nocą, pory roku i różnice
klimatów wytłumaczyć można i łatwo zdać z nich sprawę. Przez nię
geografia nietylko się w} doskonaliła, ale stała się umiejętnością, a żegluga
stanęła na naukowym fundamencie. Nigdzie atoli wyższość systematu
Kopernika widoczniej się nie okazała jak w astronomii, swej własnej kra-
inie. Astronomowie, którzy po nim nastąpili, oparli się na tym syste-
macie w swych pracach, jako na niewzruszonej podstawie i mogli dalej
bezpiecznie postępować, zyskawszy to Arschimedesowe itoo crcu>. Wyli-
czanie tych postępów we wszystkich ich rozgałęzieniach byłoby zbyt wiel-
kiem zadaniem. Dosyć tu tylko powiedzieć, że w ogromnej liczbie nowych
obserwacyi i odkryć w astronomii po nim dokonanych, zaledwie jest jakie
któregoby nie można było odnieść od zasady położonej przez Kopernika
lub z niej wyciągnąć, a przynajmniej nie ma żadnego jej przeciwnego.
Od roku 1543 do dnia dzisiejszego, system Kopernika powszechnie uznany
został za niewzruszone w astronomii prawo, i przez lat trzysta p łożył
jako narzędzie, za pomocą którego nowoczesna astronomia ciągle roz-
przestrzeniała pole swych ogromnych odkryć. Gdy za jego zasadą i prze-
dziwną metodą poszli tak wielcy czciciele nauki jak Galileusz, Kepler,
Descartes, Newton, dwiy Herschele, Airy, Struse, Łapiące, Arago, astro-
nomia tern się stała, czem jest teraz, nie tylko ciekawość wzbudzającą,
ale ścisłą nauką.
Nie trzeba obszernie rozwodzić się nad systematem Kopernika,
ponieważ został powszechnie przyjęty jako część elementarnej edukacyi,
jest wystawiony jako walna zasada całej fizycznej astronomii w szkołach
i uniwersytetach biegle roztrząsany w instytutach mechaników. Ale mogąc
pominąć naukową część naszego przedmiotu, nie możemy pominąć histo-
rycznej części. Ta jest bardzo mało znana, a nawet są uczeni z nią nie
1) Peryody tych obrotów tak oznaczył: Merkury odbywa swój obrót w przeciąga
87 dni, Wenus 227 dni, Ziemia 365 dni, Mars w przeciągu roku i 821 dni, Jowisz przez
lat 11, Saturn przez lat 29.
Digitized by
Google
154
obeznani. Nad tą częścią, tyczącą się biografii i osoby Kopernika, zamie-
rzamy sobie teraz zatrzymać się.
Ale z samego zaraz początku może nas kto zapytać, dlaczego lite-
rackie Polskie Towarzystwo przedsięwzięło obchodzić tak pamiętną epokę,
jaką jest trzechsetletnia rocznica systematu Kopernika? Dla czego ją to
towarzystwo obchodziło, a nie raczej inne jakie z naukowych towarzystw,
bądź w tym kraju, bądź na stałym lądzie? Bezwątpienia, oddanie hołdu
tak ogromnemu jak Kopernika geniuszowi, który oświecił wszystkie na-
rody i wieki, nie byłoby, wyznajemy, nie na swojem miejscu gdziekol-
wiek, i dziwno nam, że tego gdzieindziej zaniechano. Przyczyna, dla
której Polskie Towarzystwo nie zaniechało oddać mu ten hołd, jest ta,
że wielki astronom Kopernik był Polakiem, i dlatego obchód tej pamię-
tnej epoki jest narodowem Polski dziełem.
Nazywając tę rocznicę Polską narodową, nie jest nam tajno, że
mieszczą czasem Kopernika w rzędzie Niemieckich filozofów. To błędne
mniemanie, czyli raczej śmieszna pretensya, jest niedawnego czasu i nie
opiera się na żadnym historycznym dowodzie z wieku, w którym żył ten
astronom, ani żaden z jego biografów dawnych lub teraźniejszych o tan
nie wspomina. Żaden z nich ani jednem słowem nie napomknął, że on
był Niemcem: ani Retikus, który był jego spółeczesnym i uczniem;1) ani
Gassendi, autor jego żywota, równie jak Tycho de Brahe; 2) ani Mikołaj
Mtlller, wydawca jego dzieł astronomicznych w Amsterdamie; ani żaden
z polskich historyków i biografów, jako to: Starowolski, Radymiński,
Świątkowski, Dawid Braun, którzy żyjąc bliżej wieku Kopernika, mogli
wiedzieć więcej o nim. To tylko powiedzieli, że Kopernik był rodem
z Torunia (Thorunensis, Torunaeus), i zaledwie więcej powiedzieć potrze-
bowali, ponieważ cała Europa wiedziała, że podług geografii tamtego
wieku, Toruń był miastem polskiem. Pomiędzy późniejszymi są Sołty-
kowicz ') z Janem Śniadeckim, i oba opisują naszego astronoma tylko
jako Polaka.
Ostatniemu winniśmy najdokładniejszą wiadomość o jego życiu,
napisaną z krytyczną bystrością, przy której jest także głęboki rozbiór
jego wielkiego dzieła de Revolutionibu8 orbium codestium. A że to
dzieło zostało przetłumaczone na język Angielski i na wszystkie Ró-
wniejsze języki Europejskie, 4) dziwną jest rzeczą, że nie uprzątnęło błę-
1) De libris Reyolutionum, etc. Nic. Copernici ad Jo. Schonerum, Gedani 1540. 4°.
2) Tychonis Brahei Yita, authore Petro Gassendo. Accessit Nicolai Copernici, Georg
Feurbachii et Jo. Regiomontani Yita. Hagae 1655 4°.
3) O stanie Akademii Krakowskiej, od jej założenia roku 1347 do teraźniejszego
czara, Kraków 1816.
4) Następnie były przekłady dzieła Śniadeckiego: Angielskie przez Brenana; Fran-
cuskie przez Tęgoborskiego ; Włoskie przez Zejdlera; Niemieckie przez Idelera i Westfala.
Digitized by
Google
155
dnego wyobrażenia co do kraju Kopernika, i że dotąd jeszcze o nim
jako o Niemcu mówią. Jak dalece nie miano w tern żadnego względu
na historyą, stąd poznać można, że roku 1819, kiedy bito w Paryżu
medale sławnych ludzi, Kopernika medal wybito z tym dodatkiem, że
był Niemcem; ') i że dopiero przed dwoma laty nasz astronom dostał
zaszczytne miejsce (Ehrenplatz), dane mu przez Bawarczyków w Walhalli,
ich Teutońskim Panteonie, pomiędzy wielkimi ludźmi ich rodu, „Walhalli
Towarzyszowi" WalhaU* Genossen. a) Pani de Stael w swem dziele
o Niemczech, UAttemagne, nazwała go także Niemcem, nie wiadomo
na jakiej powadze; ale to wszystkim znane dzieło mogło się bardzo
przyczynić do upowszechnienia tego mylnego o nim mniemania. Widzimy
nowych Angielskich pisarzów od czasu do czasu w tenże błąd wpadają-
cych, a przed rokiem Atlas historyczny, dla użytku szkół, został z nim
wydrukowany. Trudno a nawet niepotrzebnie jest, dochodzić początku
tego błędu w historyi, a że dzieła do których się po objaśnienia często
udajemy, zwane dykcyonarzami, nie są od niego wolne, musiał się
wśliznąć z jakiegoś zagranicznego dzieła, mianowicie z niemieckich dzieł,
napisanych dla zarobku, albo z nieprzyjacielskich Polsce powodów. Są
niezliczone przykłady takowego przekręcania historyi tego kraju, nie
z innych jak tylko z tak haniebnych przyczyn pochodzące. Znajdiyemy
czasem Kopernika nazwanego Prusakiem. Takim go mieni Montucla,
który jednak cytuje jako swą powagę Alaestlina w jego Eisłoire cUs
MatMmatigues vol. 1, p. 626, i drudzy podobnież; ale ktokolwiek zna
historyą, nie weźmie Prus, a w szczególności Dawnych czyli Właściwych
Prus, w czasie kiedy Montucla pisał, i w wieku w którym się Kopernik
urodził, za Niemcy. Z tego jednak mylnego przypuszczenia, że Prusy są
to samo co Niemcy, największa część błędów zapewne powstała. Prusy,
to jest teraźniejsze królestwo Pruskie, są teraz Niemieckie, ale tak bynaj-
mniej nie było w wieku Kopernika. Prusy były wtenczas równie jak
Litwa Polskiemi, pozostawały jak ta ostatnia, przez wieki z Polską złą-
czonemi, i Prusacy byli Polakami, ale nie vice versa. Kopernik zwany
był Polakiem dla tej samej przyczyny, dla której Litwinów i Podolanów
zwano Polakami. Ci tedy, którzy go nazywają Niemcem, ani myślą
1) Adryan Krzyżanowski kazał przebić* ten medal z napisem wracającym Kopernika
Polsce.
2) Tak śmiesznie sobie postąpili bez względu na powagę swych najlepszych histo-
ryków a miedzy innymi Wachlera, który wyraźnie mówi: „Von den andern Nationen ist
die Polniiche mit Yollem Rechte stolz anf ihren Nicolaiu Copernicns ans Thorn, Schiller
des Albertns Brndzewski ans Cracau,'* Handbuch der Oeschichte der Literat. Leiprig
1824. toŁ IV. p. 207. Jak małe miał Kopernik ze swego urodzenia prawo zostać* towa-
rzyszem innych wielkich ludzi w pogańskiej Walhalli, dowiódł Adryan Krzyżanowski w swem
dziele : „Kopernik w Walhalli," drukowanem w Warszawie 1843 roku.
Digitized by
Google
156
o tern, że taki sam błąd popełniają, jak gdyby Newtona i Shakspeara
Niemcami nazwali, chociaż do nich mogliby słuszniej przyznawać się
Niemcy, dla ich widocznie Saxońskich nazwisk, aniżeli do Kopernika,
którego samo nazwisko, będące zupełnie Słowiańskiem , upoważnić ich
do tego może. Żeby okazać, że Kopernik jest prawdziwym Polakiem,
trzeba tylko zapytać, kto byli jego rodzice? jakie było miejsce jego uro-
dzenia? jaki stopień zajmował w społeczeństwie? jakie były jego prywatne
związki? Odpowiedź na te i podobne pytania dostatecznie rozwiąże pyta-
nie, jaki naród ma słuszne prawo do niego.
Mikołaj Kopernik urodził się w Toruniu (po niemiecku Thoni)
roku 1473, za panowania Kazimierza IV króla Polskiego, w piątek 19
lutego o godzinie 4 i minut 48 po południu. Dom, w którym się uro-
dził, dotąd stoi; był to posag jego matki. Ojciec jego nie był rodem
z Torunia, ale przybył do tego miasta roku 1462, jako obywatel Kra-
kowski (civis Cracoviensis). ') W trzy lata po swem do Torunia przy-
byciu, wybrany został członkiem rady tego miasta, i umarł roku 1483.
Przodkowie Kopernika przenieśli się, jak się zdaje, z Czech do Polski;
roku 1396 znajdujemy jednego z nich, Mikołaja, jego dziada, przypu-
szczonego do obywatelstwa w Krakowie. a) Imię chrzestne jego ojca
i dziada było równie jak jego, Mikołaj. Matka Barbara, urodzona w To-
runiu, zwała się po ojcu Weisselrod czyli Watzelrod, a po matce Modlibóg,
a o tych obu rodzinach Niesiecki i Centner wspominają jako o należących
do Polskiej szlachty. Brat jego Łukasz Weisselrod, wuj Kopernika, był
biskupem Warmińskim. Ani ojczyste imię Kopernika, ani dwa imiona
matki nie mają nic cudzoziemskiego; wszystkie trzy są w swem pocho-
dzeniu i składzie słowiańskie: Kopernik 3) w Czeskim i Polskim języku;
Weisselrod 4) i Modlibóg 5) w Polskim, Kaszubskim i Wendeńskim, któ-
rymi mówią w całych Wschodnich Prusiech i w Pomeranii Po jednem
tylko przeczytaniu tych rodowych nazwisk, nikt znający słowiańskie języki
1) Zerneeke*s Thoraische Chronica, Berlin 1727.
2) Pomiędzy aktami Bady miejskiej Acta ConnUaria Craoowtnsia, sięgejacenii
roku 1882, jest w spisie osób przypuszczonych do obywatelstwa rokit 1896, nazwisko jego
dziada napisane „Koppirnig" i zaświadczone przez Czecha „Dambrawa" starszego obywa-
tela Polskiej stolicy.
8) Koppirnig, spolszczony Kopernik, pochodzi w Czeskim i Polskim Języka od
Kopru, dobrze znanej rośliny, zwanej foenieulnm n Lineusza Seseli. Podobnież po poliku
Koprownik Seseli Lin., po niemiecku Baerwurz. Copernicos jest tego. astronoma na łaciń-
ski język przełożone nazwisko z imienia Kopernik, składającego się z wyrazu Koper,
i z zakończenia ifik, wielu Polskich imion rodowych.
4) Weisselrod składa się z Weissel, po niemiecku Weiohse), po polska Wisła
Wyraz Polski ródL> po łacinie genui, gtns.
5) Modlibóg, co do słowa, który modli się do Boga.
Digitized by
Google
157
wątpić na chwilę nie może, że Kopernik należał do narodu Słowiań-
skiego. Oprócz tego Toruń, jego rodzinne miasto, leżał w Królewskich
to jest w Polskich Prusiech, które, kiedy się Kopernik urodził, były
częścią królestwa Polskiego, i należały do niego aż do pierwszego po-
działu tego kraju w roku 1772, kiedy zostały wcielone do teraźniejszego
królestwa Pruskiego. Cała ludność naokoło Torunia jest Polska, nie
Niemiecka, chociaż mogło wielu Niemców mianowicie do miasta w później-
szych czasach napłynąć. Przed traktatem z Krzyżakami 1466 roku, cały
powiat, gdzie leży Toruń, był uważany za należący do Mazowsza l)
Stąd Włoscy autorowie, pisząc o Toruniu jako o miejscu urodzenia
Kopernika, nazywają go dotąd cittA di Masovia.
Edukacya Kopernika zaczęła się w Toruniu w szkole tego miasta
gdzie uczył się początków greckiego i łacińskiego języka. Dla dopeł-
nienia swych nauk, posłany został r. 1491 do uniwersytetu Krakowskiego,
i zapisany w album pod swojem i swego ojca cbrzestnem imieniem:
Nicolaus Nicolai de Torunia.
jak było zwyczajem w tym uniwersytecie zapisywać uczniów z Prus lub
z Litwy. Zagranicznych tylko uczniów rozróżniano imionami kraju lub na-
rodu, do którego należeli. Przez trzy lata zabawił w Krakowie nad klas-
sykami a prócz nich przykładał się także do medycyny i filozofii. Woj-
ciech Brudzewski był wtenczas najcelniejszym profesorem uniwersytetu.
Kopernik chodził na jego publiczne lekcye, i pobierał także prywatnie od
niego nauki. Pod jego przewodnictwem nauczył się doskonale astronomii
i obeznał się z użyciem astrolabium. Ten znakomity profesor, którego
stratę przedwczesną roku 1495 Polska opłakiwała w Wilnie, gdzie został
nauczycielem królewicza Alexandra, po tern króla Polskiego, położył fun-
dament następnej doskonałości i sławy Kopernika. Niektórzy biografowie
robią Kopernika uczniem Regiomontana, którego sława w XV wieku do-
szła do największego stopnia w całej Europie; a nawet Encyclopoedia
Britanica vol VIL p. 308, zaszczyca go przyjaźnią tego astronoma w Rzy-
mie; ale ten ostatni umarł w tej stolicy r. 1476, kiedy Kopernik miał
dopiero trzy lata. 2)
1) Leonii Historia Prussiae, 1726.
2) Ten gruby anachronizm, zdaje się stąd głównie powstał, że Starowolski wsiał
Królewiec (Regiomontum), stolicę Prus Wschodnich, sa Regius Mons (Konigsberg), miasto
Frankonii, w bliskości którego Jan Muller urodził się, i od którego otrzymał przezwisko
Regiomontanus. Omylenf powagą tego historyka, napisali fałszywie różni autorowie, ze
Jan Muller Regiomontanus był rodem z Królewca, w Prusiech. Ba nawet niektórzy z nich
posyłają Kopernika na dokończenie nauk do Królewca, chociaż kiedy słynęło juz jego unie
w Europie, to miasto nie chlubiło się wyższą szkołą nad gymnazyum, wtenczas właśnie
Digitized by
Google
158
Z jego spółuczniów w Krakowie, a potem spółzawodników sławy nau-
kowej, wspomnionych przez jego biografów, byli Jakób z Kobylina, autor
dzieła Declaratio Astroldbii, Mikołaj z Szadka, Marcin z Olkusza i Wa-
powski znakomity jako historyk i matematyk. Kopernik utrzymywał
z nimi przez całe życie korespondencyą o najtrudniejszych punktach astro-
nomii, a w szczególności o zaćmieniach. Znaczny zbiór listów, zawiera-
jących udzielane sobie nawzajem w tych przedmiotach pomysły, posiadał
Broscyusz matematyk Krakowski siedemnastego wieku. Jeden z tych
listów, pisany do Wapowskiego, de MotuOctavae Spherae, miał być
niezmiernie ważny, i Gassendi żałował, że nie został ogłoszony. >) Bro-
scyusz miał także portrety Kopernika, malowane przez samego astronoma,
jeden swój, drugi ojca, które były potem złożone w bibliotece uniwersy-
tetu Krakowskiego. Oba są do dnia dzisiejszego zachowane. a) Jest to
dodatkowy dowód, że Kopernik był nietylko z urodzenia, ale i z wycho-
wania Polakiem. Zaczął i ukończył swe nauki w polskich szkołach i nie
miał innych nauczycieli prócz Polaków, a spółuczniowie i przyjaciele mło-
dości Kopernika nie inni byli jak współziomkowie jego. Podług rękopi-
śmiennych aktów Węgierskiej bursy w Krakowie, nazywali go Węgierscy
uczniowie Mazurem, dlatego że w swym czasie liczono Toruń nie do Prus,
ale do Mazowsza. 3)
Zasmakowawszy w swym kraju w naukach i chcąc się w nich wydo-
skonalić, Kopernik pragnął odwiedzić główniejsze siedliska za granicą.
Powrócił z Krakowa do swego rodzinnego miasta , i wyjechał z Polski r.
1495, mając dopiero lat dwadzieścia trzy, do Włoch, dokąd jeździła na
nauki młodzież wszystkich narodów, a mianowicie Polska. Wzbogacony
wszelkiemi naukowemi wiadomościami, puścił się nie bez przygotowania
w tę drogę. Oprócz tego przykładał się także do nauki perspektywy
i do malarstwa, w zamiarze przerysowania każdej rzeczy, jakaby mu aę
nadarzyła godna uwagi w ciągu jego podróży. Przybywszy do Włoch,
założonem przez Alberta, księcia Praskiego; a jego uniwersytet założony przez tegoż księcia
r. 1544, w rok po śmierci naszego astronoma został potwierdzony przez Zygmunta L króla
Polskiego pana zwierzchnego Prus książęcych, * to ad pro/Ugandom impietatem et barba-
riem, jak się wyraża postanowienie królewskie zawierające statuta tego uniwersytetu. De
takiego stopnia Prusy pogrążone zostały w barbarzyństwo przez swych panów, Krzyżaków.
Z zaprowadzeniem szkół nastał peryod postępu, ale i pod tym względem Prusy Królewskie
(Polskie) miały przodek przed Prusami książęcemi. Elbląg, podług Pisańskiegov miał wyż-
szą szkołę r. 1300, Toruń 1350, Chełmno 1405, Gdańsk 1416. Dla braku uniwersytetu
w obojgu Prusiech posyłano młodzież tych prowincyi na nauki do Krakowa: i Kopernik
byt jednym z tej liczby.
1) Gassendi, Tita Copernici, p. 322.
2) Sołtykowicz, O Stanie Akademii Krakowskiej p. 109.
3) Adryan Krzyżanowski, Kopernik w Walhalli.
Digitized by VjOOQ16
159
zatrzymał się nieco w Padwie, gdzie dalej się przykładał do medycyny
i filozofii, z których uniwersytet tego miasta był sławny. Zwyczajem było
wtenczas w tym uniwersytecie, zapisywać w album nazwiska uczniów po-
dług narodów do których należeli; to samo stało się z Kopernikiem,
którego nazwisko zostało zapisane pomiędzy Polakami. ') Zdaje się, że tam
trzy lata pozostał dla ukończenia nauk, r. 1499 otrzymał stopień Dra.
filozofii i medycyny. Podług ówczesnego zwyczaju, ceremonia doktoryza-
cyi odbyła się w kościele katedralnym tego miasta.
Z Padwy Kopernik jeździł czasem do Bononii dla rozmowy z Domi-
nikiem de Ferrara o ulubionej mu niegdyś astronomii. Widcyąc się z tym
sławnym matematykiem, nie stawił mu się, jak świadczy Retykus, w po-
staci ucznia, ale jako towarzysz i prac jego świadek, a) Włoskie uniwer-
sytety owego czasu, jakkolwiek sławne z klasycznych nauk, z historyi,
filozofii i medycyny, nie słynęły, jak się zdaje, zarówno z matematyki;
i dlatego Kopernik, uczeń tak doskonałego jak Wojciech Brudzewski
matematyka, którego pisma drukowano dla użytku szkół włoskich, 3) nie
miał do zebrania obfitego żniwa w tym kraju Purbacha, uczeń Regiomon-
tanus już nie żył, a byli Niemcy. Wyjąwszy Dominika Ferrara, Włochy
nie mogły się pochlubić żadnym uczonym znającym astronomią. Z nauk
tego samego rodzaju wkrótce wyniknęła ścisła zażyłość między Koper-
nikiem a tym sławnym Włochem, która trwała aż do tego ostatniego
śmierci. Dominik Ferrara tak wysokie miał mniemanie o wyższych zdol-
nościach swego Polskiego przyjaciela, że go polecił na katedrę matema-
tyki w Rzymie, która po nim zawakowała. Kopernik wszedł roku 1500
w swój nowy obowiązek z powszechnym, jak mówią, oklaskiem (magno
aplausu), ponieważ sława poprzedziła go do Rzymu. Głos publiczny
zaświadczył, że nie był niższym od samego Regiomontana. Wykładał
1) W historyi uniwersytetu Padewskiego pod tytułem Historia Oymnasii Patawii,
Vć.;j'u3. 1726. fol. vol. II. p. 195. Mikołaj Commenius Papadopoli, autor tego dzieła,
mówi o Koperniku co następuje : „Że Mikołaj Kopernik chodził w Padwie na kuna filo-
zofii perypatetycznej i na medycynę ; skazuje się z album uniwersytetu (patat ex Polonorum
albis), świadczącego takie, że był uczniem Mikołaja Passaro i Mikołaja Yernia Teatyna.
Podług aktów facultetu medycznego ostatni przewodniczył na zgromadzeniu, w którem sto-
pień doktora filozofii i medycyny był mu nadany.
2) Rheticus memoriae mandarit Copernicum non tam discipulum, quam adjutorem
et testem doctissimi yiri fuisse. Gassendi Yita Copernici p. 203.
3) Dzieło o którem tu mówimy, i któremu Jan Otto Germana de Yale Vraoense,
jego wydawca, przyznał wyższość nad wszystkiemi innemi tego rodzaju we Włoszech, jest:
Commentaria utiUttima in (heorieis planetarum etc. Mediolani 14b6. Profesor Adryan
Krzyżanowski , który miał sposobność porównania tego drukowanego dzieła i rękopismem
Brudzewskiego, znalazł małą tylko pomiędzy niemi w tytułach różnicę. Tytuł manuskryptu
jest taki: (hmmentariorum tupra theorieas novas Georgii Purbaeh in studio generali Cra-
cwiensi, per Magistoum Albertom de Brud$ewo diUgenter corrogattm.
Digitized by
Google
160
matematykę w licznem zgromadzeniu uczonych, ludzi wyższego rzędu
i artystów. ') Tiraboschi w swej Storia delia Litteratura Haliana wspo-
mina, że Kopernik godnie zajmował tę katedrę. Nie długo jednak bawił
w Rzymie; bo albo powziąwszy jakąś niechęć do nędznego rządu papieża
Aleksandra VI, albo obraziwszy umysły nowością swojej nauki, powrócił
do Krakowa roku 1502. Tam, jak się zdaje, miał zamiar albo ciągle
zamieszkać jako profesor uniwersytetu, którego był uczniem, albo w nie-
zależnem ustroniu przywieść do dojrzałości plan swego wielkiego dzieła,
i tak dodać jedno jeszcze imię do jasnej konstellacyi owych ludzi, którzy
pod szczęśliwem panowaniem Zygmunta I. zaczęli złoty wiek polskiej lite-
ratury. Przez ośm lat mieszkał w Krakowie. Historycy wspominają
o Konarskim i Zarembie z Bydgoszczy, dwóch wysokich dostojnikach ko-
ścioła, jako o szczególnych przyjaciołach Kopernika i jego rodziny, tudzież
o dwóch mieszczańskich familiach Kromerów i Brezów, których potom-
kowie są dotąd w Polsce i są liczeni do szlachty. 2) Byłby zapewne
dłużej pozostał w Krakowie, w miłym gronie znajomych, dawnych przy-
jaciół, spółuczniów, z których wielu wyniesiono na pierwsze urzęda w kró-
lestwie, gdyby nie otrzymał roku 1510 wezwania od biskupa Warmiń-
skiego, swego wuja do Frauenburga, z pewnym widokiem dostania kanonii.
Wstąpił tedy Kopernik do stanu duchownego i wyświęcił się na księdza
w Krakowie. Zostawszy kanonikiem w dyecezyi swego wiya, a będąc
skromnym, lubiącym zacisze, wysoko nie pnącym się człowiekiem, wyżej
w kościele nie postąpił. Po śmierci biskupa Maurycego, roku 1537, był
wprawdzie jednym z czterech kandydatów mianowanych na biskupstwo,
ale wybór padł na Dantyszka. 3) Równo jak jego życie, wszystkie jego
honory wyjąwszy naukowe, zawarły się w granicach Polski.
Dotykamy teraz drugiego oddziału życia Kopernika, w którym uwa-
żać go mamy jako jedynego z dostojników Kościoła i jako obywatela
państwa. W obu tych stanach używano jego wyższych zdolności i w obu
zasłużył na równą zaletę. Biskupstwo Warmińskie podlegało samemu
tylko biskupowi, który posiadał dwie trzecie jego części, i kapitule, która
posiadała jedne trzecią część, a Krzyżakom nigdy poddanem nie było.
Biskupa wybierał król Polski z czterech kanoników kapituły, a papież
1) Professor mathematum in magna scholasttaorum frequentia, et corona magnonus
▼tatrom et artificnm in noc genere docuit Rhetici Narratio Prima.
2) Adryana Krzyżanowskiego Kopernik w Walballi.
3) Dantyszkus (Jan Flacbtbinder) tak nazwany od miasta Gdańska (Dantsic) gdzie
gie nrodsił 1484. Pobierał nauki w Krakowie, otrzymał tam stopień doktora i posadę
profesora poesyi w uniwersytecie Jagiellońskim. Nim został biskupem Warmińskim, był
sekretarzem króla Zygmunta I, który go posyłał do wielu dworów, a między innymi i da
Anglii Umarł w Frauenburgu r. 1548.
Digitized by
Google
161
potwierdzał. Proboszcza król wybierał. Miasto Frauenbnrg rządziło się
jak Elbląg i Braunsberg municypalnem prawem Lubeki, a reszta miast
pruskich prawem Chełmińskiem. W niebytności wiga, który z obowiązku
senatorskiego musiał często mieszkać przy dworze króla Polskiego, ciężar
spraw biskupstwa spadał na Kopernika, z wielką szkodą jego naukowych
zatrudnień, na co często w swych listach narzekał. Ale tak był zdatny
do rządzenia sprawami kapituły, że nie można było obejść się bez jego
usług i wkrótce został generalnym administratorem dóbr biskupstwa,
któremi nietylko miał zawiadować, ale ich bronić od drapieżności Krzy-
żaków. Zdaje się, że Krzyżacy, których jarzmo zrzucił naród Pruski,
i którzy zostali lennikami królów Polskich, wdarli się do dóbr biskupstwa.
Przez wpływ jego wuja na dworze, część ich została przywrócona kościo-
łowi, za co Krzyżacy napisali na niego i na jego wuja haniebny paszkwil
na sejmie w Poznaniu. ') Kopernik mocno się starał o odzyskanie reszty
i nie poprzestał nad tern pracować, aż otrzymał wyrok królewski, mocą
którego przywłaszczone dobra miały powrócić do Kościoła. Gorzka była
nienawiść Krzyżaków ku niemu. Raz mu grozili, drugi raz starali się
go przekupić, ale on był niewzruszony. Kiedy się im to nie udało, wysta-
wili go wraz z jego teoryą obrotu ziemi około słońca na szyderstwo
i pośmiewisko pospólstwa w komedyi granej na teatrze w Elblągu, przez
co Kopernik doznał losu Sokratesa wyśmianego także w komedyi przez
Arystofana. 2) A tak zostawili potomne wieki w wątpliwości, co zasługi-
wało na większe politowanie ich złość czy niewiadomość. Z tego powodu
jeden z jego biografów kończy przystosowaniem do Kopernika, co dowci-
pnie powiedziano o innym filozofie w podobnem zdarzeniu: Nurujuam
volui placere populo, nam quae ego scio, non probat popuhtt, cuae pro-
bat populuś, ego nescio.
Żeby poznać do jakiego stopnia przyszła nienawiść przeciw zako-
nowi Krzyżaków w całych Prusiech, a zapewne i Kopernik musiał ich
nienawidzieć, dosyć rzucić okiem na stosunki, w jakich znajdował się
ten Zakon do Pruskiego narodu. Zaproszeni roku 1225 przez Konrada
księcia Mazowieckiego, do nawrócenia Prusaków na wiarę chrześciAńską
i w tym celu mając sobie nadaną przez tego księcia ziemię Chełmińską,
1) Słowa w tej mierze Gassendego te są : „Non possedit initio pacifiee Canonicafam,
nt non lemel conąuestus est literit conscriptis ad arunculum in aula praesertim morantem, ut
publicae rei cansam tueretur adrerfns Cruciferos Teutonieosre Eąuites, qui idcirco Uli infenai
per Posniensia Comitia libello famoso ipsum impetierunt." Gassendi, Vlta Coperniei p. 294.
2) „Cum generoie minas, technasqne caeteras istoram pro nihilo habuerit, tom ad
eam maiime non attendit, qua ii smcitarunt Ludi Magistrom Elbingensem, qui ezhibita
publice Comoedia, Ułam, ut Aristophanes olim Soeratem traduierat, ac omnibus joeis et
tcommutibus ob illam de Mota Terrae opinionem, faoeret multitudini etfUnlandum." Gas-
sendi. Yita Coperniei p. 323.
Keptrrnkyana* t U. 11
Digitized by
Google
162
pod warunkiem, że się zarówno z księciem podzielą zdobytemi w Pro-
siech ziemiami, nietylko nie dopełnili tego zobowiązania, ale po dwóch
wiekach ucisku, okrucieństwa i najniegodziwszego nadużycia władzy pobu-
dzili ten naród do otwartego buntu i do wezwania opieki Kazimierza
IV. króla Polskiego, przeciwko tym z obyczajów i z języka cudzoziem-
com. «) Z pomiędzy miast, pierwszy Toruń, gdzie się Kopernik urodził,
podniósł chorągiew powstania. W tern mieście stany Pruskie zgroma-
dziły się 14 Lutego 1454 roku w celu zrzucenia obcego jarzma Krzyża-
ków, tudzież w zamiarze wcielenia się do królestwa Polskiego. W temże
mieście zawarty został roku 1466 pokój, mocą którego i za dobrowolną
zgodą Pruskiego narodu, zachodnia część Prus, wraz z Pomeranią i War-
mią, została pod imieniem Prus królewskich na zawsze z Polską złączona;
wschodnia zaś część, pod imieniem Prus książęcych nadana została wiel-
kiemu Mistrzowi zakonu, jako lenność należąca do Polski, a tą częścią
on i jego następcy mieli rządzić nie dowolnie, ale pod warunkami, na
które się zgodzono. a) Widoczną jest tedy rzeczą, że Polacy mieli w obrzy-
dzeniu Krzyżaków; i jeżeli Kopernik ich nienawidził, ta nienawiść zdaje
się być dziedziczną. Z ważnego stanowiska jakie wtenczas w kraju
zajmował, troszczył się o zaradzenie • wszelkimi sposobami nieszczęściom,
jakie nań obce uciemiężenie ściągnęło; a chociaż lubił spokojne ustronie,
nie uchylał się od żadnego trudu, gdzie mógł okazać uczucie prawdzi-
wego patryotyzmu i filantropii Wychowany w uniwersytecie Jagiellońskim,
wiedział że Polska stała na przedniej straży europejskiej cywilizacji
i spółczesnego postępu, że dla mądrości jej praw i łagodności rządu,
otaczające narody, jak gdyby siłą przyciągania ku Polsce ciężyły, że nie
potrzebowała oręża do rozszerzenia swych granic, i że z geograficznego
położenia było interesem Prus pozostać w związku z Polską; nie mógł
jak z radością powitać to połączenie, które miało utrwalić dobry byt
tego kraju. Temi, jak się zdaje, uczuciami powodowanego, widzimy go
występującego na widownią politycznego życia. Widzimy go roku 1521
posłem na sejmie w Grudziądzu, na który był jednomyślnie przez kapi-
tułę wybranym. Roztrząsano na tym sejmie między innemi materyami
1) Właściwe Prasy nie są bynajmniej krajem Niemieckim. We wschodniej czeaei
ludność* jest Litewska, w połndniowej i w Pomeranii, Polska lnb Kaszubska, tylko nad
brzegiem morza Bałtyckiego, a mianowicie po miastach, Niemiecka. Niemcy nie byli ta
od wieków zamieszkali, tylko osiedli w widokach handlu, a czesi ich rolnicza przybyła sm
panowania Krzyżaków, dla zapełnienia próżnych powiatów pogańskich Protonów, wyto-
pionych ich mieczem.
2) Ta omowa była przez długi czas „Magna Charta41 Prus, i Europa słyszała, se-
ria do niej stany Pruskie odwoływały przy wstąpieniu na tron panującego diii króla, jako
do fundamentu reprezentacyjnego rządu, który Prusacy wszelkimi sposobami usiłują '
otrzymać.
Digitized by
Google
163
polepszenie bieżącej monety, niezmiernie w Prusiech upodlonej pod rzą-
dem Krzyżaków; i Kopernik został wyznaczony członkiem komitetu w tym
celu ustanowionego i złożonego z Polskich i Pruskich senatorów. Było
w tern bardzo wiele trudności i nie dało się to ostatecznie załatwić na
tym sejmie, dla tej mianowicie przyczyny, że się sprzeciwiało przywilejom
Gdańska, Elbląga i niektórych innych miast Pruskich, mających prawo
bicia własnej monety. Zostawił jednak Kopernik dowód swej pracy
w tablicach (Abacus), w których obrachował wartość rozmaitych rodzajów
pieniędzy w obiegu będących w Polsce, Prusiech, Litwie i okazał spo-
sób ich zredukowania do jednostajnej miary dla wszystkich prowincyi
królestwa. ł)
Z tego cośmy powiedzieli o Koperniku, w jego publicznym i prywa-
twym zawodzie, okazuje się, że był nietylko pierwszego rzędu uczonym,
ale i doskonałym człowiekiem, że przez całe życie działał jako Polski
patryota, niezachwiany w swej opozycyi Krzyżakom, których uważał, nawet
po rozwiązaniu tego zakonu, jako ciało polityczne nie mniej nieprzyjaciel-
skie dla Polski, jak obce narodowi Pruskiemu, i że z tego właśnie powodu
stał ze wszystkiemi swemi widokami i uczuciami na stronie Polski.
Kopernik należy do Polski nie mniej przez swą Europejską czyli
raczej powszechną sławę, jak przez urodzenie, wychowanie i stopień
w społeczeństwie. Kiedy roztrząsano w Rzymie wielkie pytanie poprawy
kalendarza i kilka konsyliów Kościoła zwróciło uwagę na ten ważny
przedmiot, i kiedy nakoniec wyznaczona została osobno w tym celu kon-
gregacya, mająca na czele biskupa Pawła z Middelburga, ten ostatni zgło-
sił się listownie do Kopernika, zapraszając go do spółdziałania końcem
przywiedzenia do skutku tego projektu. Astronom nie zaniechał tego
zaproszenia, i zwróciwszy już uwagę na ten przedmiot, kiedy go po raz
pierwszy poruszył papież Leon X. wziął przed się po raz drugi swą pracę. a)
Dlaczego się nie udały wszystkie poprzednie próby poprawy kalendarza
tę podał przyczynę: „niedostateczność wiadomości posiadanych przez ów-
czesnych astronomów, co do długości lat, miesięcy z jednej, i względnych
obrotów słońca i księżyca z drugiej strony, na co on potem zwrócił
szczególną uwagę." Miał zamiar wydać coś dojrzalszego, jak pisze Gas-
sendi, i że zdolny był rozwiązać to zadanie. Napisany przez niego
1) Godna uwagi okolicinoic, ze Newton i Kopernik ujmowali sie mennicami twych
krajów. Nota wydawcy AngUkHego.
2) Sam Kopernik tak pisze o tern: „Sab Leone X. Tertebatur quaestio de Calen-
dario ecelesiaatieo, quae tum indeoisa hanc aolummodo ob cansam mansit, quod annorum
et mennum magnitadinea, atqae folia et lnnae motut nondnm satis dimensi haberentur.
Ex quo equidem tempore hia acouratius obterrandis anunum intendi." Copernici De Rmio-
lufonibui Orbium Coętotium, Praelado ad Paułum UL
Digitized by
Google
164
o tern traktat nie był drukowany; ale niezaprzeczoną jest rzeczą, że się
go radziła kongregacya Gregoriańskiego kalendarza, a w szczególności
w oznaczenia dokładniej długości roku.
Uniwersytet Krakowski sławny był ze swych Efemeridów, rodzaju
astronomicznych dzienników, w których obroty i położenie planet były
dokładnie zapisane na każdy dzień roku. Ich zbiór do dnia dzisiejszego
kontynuowany, zaczyna się od roku 1428, ») i mógł w owym wieku bardzo
ułatwić pisanie o kalendarzach, tudzież pisanie samychźe kałendarzów,
a prócz Kopernika, inni krakowscy akademicy, a pomiędzy nimi Marcin
z Olkusza, 2) Adam Świniarski 3) i Słowacki 4) przyczynili się swemi pra-
cami do poprawy kalendarza. W rzeczy samej efemerydy były kalenda-
rzami, tylko pod innem nazwiskiem. Od tego czasu, jak się zdaje, na-
stał zwyczaj obowiązujący kandydatów do katedry matematyki w Krakowie
dodawać do swych innych kwalifikacyi kalendarz przez nich napisany;
było także obowiązkiem profesorów tej katedry podawać ze swej strony
kalendarz na każdy nowy rok następny senatowi akademickiemu. Te
coroczne dzieła, pochodzące z takiego źródła, musiały być koniecznie
wyższe od innych gdzieindziej wydawanych. Stąd krakowskie kalendarze
były bardzo sławne i poszukiwane w sąsiednich krajach, w Szląsku, Cze-
chach i Węgrzech, Pisane przez matematyków, którzy nic nie przyjmo-
wali za prawdę, coby nie mogło wytrzymać próby i matematycznej demon-
stracji, nie były zeszpecone ani tłumaczeniem snów, ani przepowiadaniem
przyszłości z konstelacyi i z planet. Jedyna niedorzeczność, jakiej sobie
ci pisarze pozwalali, na tern się kończyła, że oznaczali, podług pewnych
odmian księżyca, dobre czasy do strzyżenia włosów, stawiania baniek,
zbierania zboża i siana. Za przepowiadanie pogody i słoty nie bylioy
dziś nawet bardzo ganieni, albowiem wpływ księżyca na przybieranie
i spadanie morza, nie ulega teraz zaprzeczeniu; dla czegożby nie miano
go przypuścić na stan atmosfery, daleko czulszego żywiołu? Jedneni
słowem, możemy powiedzieć, że Wojciech Brudzewski założył jakby oso-
bną szkołę matematyków w Polsce, zaczynającą się od Kopernika, a koń-
czącą się na Broscyuszu, równie znakomitych głębokością widoków, jako
też ścisłością metody, co ich czyniło zdolnymi do dociekania tajemnic
przyrodzenia a nie zaćmiło ich umysłów mgłą czczych teoryi i przesądów,
z których wylęgła się pomiędzy ich bezpośrednimi następcami astrologia
1) Jestto skarb astronomiczny, jakim zaledwie jaki Europejski uniwersytet pochlubić
się może. Ephemerides astronomioae Regiomontana są tylko od roku 1475 do 1506. Conrer-
sations-Lezicon, obacz Regi orno ntanus.
2) Nova Calendarii Romani Reformatio.
3) Tbeoria Calendarii. Czytaj Starowolskiego Hecatontas XXVI.
4) Kalendarz pisany przez Słowackiego w aka4. krakowskiej na rok 1563 wyiztdl
w Wrocławia pod tytułem: Sthreibkalender 1582.
Digitized by VjOOQ16
165
z mistycyzmem, z zagładą wszelkich zdrowych wiadomości. Uczniowie tej
szkoły, odnowionej za naszych czasów przez Jana Śniadeckiego w Wilnie,
czy to nazywam astronomami czy astrologami (bo dawano im bez różnicy
oba nazwiska), wolni byli od wszelkich obłąkań i przesądów, z jarzma
których wyższe nawet umysły z pomiędzy im spółczesnych w innych kra-
jach otrząsnąć się nie mogły.
Na czele dzieł wydanych przez tę doskonałą matematyczną szkołę
stoi, jak kolosalna kolumna, wielkie dzieło Kopernika, Be RwoluUonibus
Orbium Coelestium. Zdaje się, że zaczął to sławne dzieło po swym powro-
cie z Włoch, i nieprzestawał nad niem pracować przez wiele lat, die diem
docentc, daleko dłużej, niżeli zaleca Horacy usz, nonwm prematur in annum,
albowiem, jak sam mówi, trzymał u siebie in guartum nwennium. Wia-
domość o niebie zawierała sama z siebie wiele trudności, a prócz tego
stały w drodze inne przeszkody, które miał do pokonania. Europa miała
wtenczas dwóch wielkich ludzi z których słusznie chlubić się mogła: Lu-
tra w religii, Kopernika w filozofii. Obaj mieli do wywrócenia stare bu-
dowy, a nowe na ich miejscu do wzniesienia, i obaj byli otoczeni rów-
iiemi niebezpieczeństwy. Przyjaciele każdego z nich obawiali się o ich
bezpieczeństwo ze strony partyi stojącej przy statu quo, i przy dawnych
zabobonach. Kopernik wzdrygał się objawić co odkrył; bo świat, który
tylko co wybrnął z zupełnej ciemnoty, nie był zdolny spojrzeć od razu
na tak wiele światła. Wiedząc o tern, śmiało powiada w liście dedyka-
cyjnym do papieża Pawła III. rozwijając pasmo rozumowań wyższych nad
pojęcie swego wieku, że jeżeli długo się wahał z wydaniem tego dzieła,
pochodziło to ze wstrętu poddania go pod sąd nieświadomych, że był
przekonany o niezdolności ludzi pospolitych (a między nimi obejmował
i wszystkich uczonych swego czasu) wyrokowania o pomysłach filozofów,
których rzeczą jest szukać wszędzie prawdy i znać ją; że się długo nad
tem zastanawiał, czy, zamiast ogłoszenia swych odkryć, nie powinien ra-
czej naśladować Pytagorejczyków i innych, którzy nigdy nie objawiali swych
nauk o tajemnicach przyrodzenia, ale tylko mieli zwyczaj przekazywać
ją przyjaciołom i krewnym, jak gdyby z ręki do ręki drogą zapisu; że
ogłaszając na usilne nalegania przyjaciół, swoje odkrycia dla tego po-
święcał mu (papieżowi) swe dzieło, iż wiedział że on jako doskonały ma-
tematyk mógł o niem sam przez się sądzić, i że będąc głową Kościoła
mógł najlepiej zasłonić go od obmowy, chociaż Kopernik zdawał się wąt-
pić w tej mierze o skuteczności wpływu Jego Świątobliwości, albowiem
zaraz dodaje: Non esee remedium adver&u8 sycophantae morsus. Tych,
którzyby ganili jego dzieło, z przyczyny jakiej mniemanej niezgodności
z Pismem Świętem, które, jak mówił, przekręcać będą stosownie do swych
złośliwych celów, nazwał jiataiotópi, to jest czczymi gadułami Wyra-
Digitized by
Google
166
Me okazał, że nimi zupełnie gardzi, mówiąc dosadnie, Mathematua
mathematieis scribuntur.
Po tern szczerem i śmiałem oświadczeniu zdania ze strony Koper-
nika, jego przyjaciele, którzy go skłonili do wydania tego dzieła, zaczęli
się obawiać skutków ogłoszenia owego. Przeczuwali prawie, że Galileusz
będzie zganiony i dwa razy uwięziony, dlatego tylko iż wyznał, że wie-
rzył w naukę Kopernika. Żeby odwrócić, a przynajmniej zmniejszyć mo-
gące nastąpić niebezpieczeństwo, udali się do zapobiegających sposobów.
Nazwali dzieło Kopernika Hypotezami, ażeby czem nie obrazili, aby
w niem miało podobieństwo do pewnika (tak bardzo ludzie zdawali sif
wtenczas obawiać, mocno przy prawdzie stanąć). Osiander w swej przed-
mowie do czytelnika, utrzymywał, że te Hypotezy są tylko domysłami,
i prawie prosił, „żeby nie były uważane za zupełnie prawdziwe, ani nawet
za podobne do prawdy; dosyć na tern, że rachunek na którym są ugrun-
towane, zgadza się z obserwacyami," a dalej powiada: „że astronom chwyta
przypuszczenie najłatwiejsze do zrozumienia, gdy filozof więcej podobień-
stwa do prawdy szuka. Żaden z nich jednak nic pewnego zrozumieć nie
może, jeśli mu Bóg nie objawił." Zdaje się jednak, że Kopernikowi nie
bardzo się podobało to hypotetyczne piętno, pod którem jego dzieło zo-
stało ogłoszone. Nawet jego biograf Gassendi mówi o tern dziele jako
na niezawodnej pewności opartem.
Pierwszą drukowaną wiadomość o systemacie słonecznym Kopernika,
Europa winna była Retykowi, jego uczniowi i biografowi, podaną w liście
do Dr. Schonera, drukowanym w Gdańsku 1540 r. 1) Retykus należał
do liczby tych zapalonych miłośników nauki, którzy nie opuszczali żadnej
sposobności pomnożenia swych wiadomości. Będąc profesorem matema-
tyki w Wirtembergii, porzucił swą katedrę i udał się do Frauenburga dla
korzystania z nauki Kopernika. Nie omylił się, jak sam powiada, w swych
o nim oczekiwaniach, owszem przekonał się, że nasz astronom te ocze-
kiwania przewyższył nietylko w astronomii, ale we wszystkich gałęziach
umiejętności „in emni doctrinarum genere" Z ucznia i wielbiciela został
jego przyjacielem; a gdy Kopernik skłonił się na prośby Tidemana Gtó-
usza, biskupa Chełmińskiego 2) i Schonberga, kardynała Kapui, do wy-
dania swego dzieła, Retikus mając do pomocy Osiandra, który wziął na
1) Tytuł dzieła B etyka i liczne wydania wiele już razy powtarzaliśmy.
Pbztp. Wtd.
2) Tak o tern pisze Gassendi „Opus praefacionemąue Optimo Gysio dedit in msiros
ac ut omnia pro-libitu eseąueretnr, illi copiam fecit. Gyńus vero ad Rheticum, cujus et
industriam et affectnm norat (imo et quicum antę ejus discessum sic convenerat) omnia
uno fascicnlo et Tia auidem tuta in Sazoniam nusit."
Digitized by
Google
167
siebie dozór druku, był onego wydawcą w Ntirembergu. Kiedy dzieło
było gotowe, Retykus posłał mu pierwszy exemplarz. »)
Ale tak się zdarzyło, że drukowane dzieło doszło do Frauenburga
w sam dzień śmierci Kopernika, i tylko na kilka wprzód godzin. Skład
jego ciała był silny, i długo używał doskonałego zdrowia. W podeszłym
wieku pękła mu arterya i został ruszony paraliżem z prawej strony.
W skutek tego moc umysłu i pamięć słabnąć w nim zaczęły. Kiedy exem-
plarz jego dzieła, dla niego przeznaczony, był mu przyniesiony, jego łoże
śmiertelne otaczali stroskani przyjaciele. Spojrzał nań, dotknął go ręką,
ale myśli jego już czem innem były zajęte. Myśląc o przyszłem życiu,
oddał duszę w ręce Stwórcy, którego dzieła rozważał przez całe życie
z tak natężoną uwagą i gorliwością. Umarł 24 Maja, mając lat 70, mie-
sięcy 3, dni 5, 2) pod sławnem panowaniem Zygmunta I. króla Polskiego.
Zwłoki jego pochowano w katedrze tuż przy wielkim ołtarzu po prawej
stronie.
,11 seteignit en tenant dans ses mains defatllantes le premier exem-
plairc d'un ouvrage qui devait repandre sur la Pologne une gloire si
ćclatante et si pure," ') powiedział o Koperniku Arago w pochwale Ła-
piące^ „W skutek tego smutnego zdarzenia, jego dzieło, mówi Gas-
sendi, było prawie pośmiertne. Przyjęte było przez ludzi uczonych z wiel-
kim oklaskiem, kiedy nieoświeceni, albo którzy nic nie wiedzieli o tej
rzeczy, mieli zdanie jego o obrocie ziemi nietylko za niedorzeczne, ale
dziwili się jak człowiek przy zdrowych zmysłach mógł utrzymywać coś
podobnego/4 Nawet ludzie uczeni nie mogli prędko z niem się oswoić;
powątpiewali o rozumie i przenikliwości naszego astronoma, dlatego że
wynalazł taki system i pogodził go z całym biegiem fenomenów świata
fizycznego. Piotr Ramus był jednym z liczby tych sceptyków. Wzruszony
tytułem dzieła „Hypotezy," potępił cały system wzniesiony, jak mu się
zdawało na tak słabym fundamencie, i życzył sobie mieć kogoś, któryby
nauczył astronomii, nie uciekając się do przypuszczeń. W swej schola-
stycznej dumie, ten dialektyk mało wiedział o prawdziwym sposobie doj-
ścia do pewności w śledzeniu przyrodzenia, przypuszczając że nic nie
mogło być pewnem i prawdziwem, co nie było ogłoszone w kształcie do-
gmatu. Nie znał mocy przypuszczeń w nowoczesnej filozofii, nie wiedział
do jak walnych odkryć w fizycznych naukach ich przyjęcie usłało drogę.
1) Tu autor wylicz* dsieła Kopernika tyle rasy przez om powtówone.
PRSTF. WtO.
2) W niemieckim Cotweriations-JUwió&n, dsień jego śmierci jest mylnie położony
ne 11 Czerwca, a w Encyklopedyi JSdgnburgskiij rok jego urodzenia jest śle podany, prze*
co nasz astronom miałby lat 73 samiast 70.
3) 1'Institnt, le 26 Mai, 1842.
f
168
W nowej astronomii, jakkolwiek znakomite mogą być jej postępy, wszy-
stkie prawie dociekania są dalej prowadzone w sposobie Kopernika przy-
puszczeń opartych na rachunku. Żaden astronom nie wstydzi się tej skro-
mnej metody; przeciwnie^ wstydziłby się czegokolwiek podobnego do do-
gmatyzmu. Zboczenie od tej pierwszej metody doprowadziłoby go wstecz
do mytologicznych kosmogonii Grecyi i Azyi, i zatrzymałoby postęp na
rozumie opartej nauki Dla tego nagana Kopernika przez Piotra Ramusa
słusznie wychodzi na większą chwałę pierwszego. ')
Oprócz sławy jaką Kopernik słynął jako wielki astronom, miał je-
szcze inne zalety i przymioty umysłu, dla których był wielce kochany
od swych spółczesnych i które uczynią go na zawsze przedmiotem po-
dziwienia w potomności. Jaśniał najwięcej niemi, kiedy był wolnym od
trosk i używał ulubionego sobie wczasu. Retykus, który był ich świad-
kiem, wylicza je w trzech artykułach: Wypełnianie obowiązków stanu
duchownego, poświęcenie się dla chorych i naukowe zajęcie. — Przeczy-
tawszy te słowa, kto nte policzy Kopernika w rzędzie pobożnych i wiel-
kich filozofów, do których Newton należał? Kto mu zaprzeczy wysokiej
zalety, że był w wysokim stopniu chrześciańskim filantropem? Kto go
zgani za jego pragnienie samotności, kiedy jego życie nieszczęśliwe przy-
padło na wiek splamiony niewiadomością i zabobonem, od których mógł
tylko w samotności oswobodzić swój umysł, bez narażenia się na obmowę
i prześladowanie. Przez swą wyższą umiejętność medycyny i sztuki spo-
rządzania lekarstw, zyskał podług świadectwa Tidemana Giziusza, nazwi-
sko Eskulapiusza Polskich lekarzy. Niósł pomoc bogatym i ubogim,
a chłopstwo z tego powodu czciło go jak Boga, qui ipsum idcirco ut
numen ąuoddam venerabantur. Jego skłonność do kontemplacyjnego
życia wzbudziła w nim wstręt do otwartej walki z przesądami i niewiado-
mością; wolał niemi pogardzić, niżeli wywołać gniew napojonych niemi
ludzi, i stawić im czoło. Wyższy nad swój wiek w nauce i w filozofii, nie
pozostał zapewne po za nim w religijnych mniemaniach, i znał bez wąt-
pienia rzetelne przyczyny, dla których zachwiała się budowa katolicyzmu
w Prusiech i Polsce, i dla których lud opuścił jego chorągwie i przeszedł
1) Te śmieszne słowa Ramusa o Hypotezach Kopernika, które pochodząc od tok
poważnego człowieka, mogły sprowadzić wielu z prawdziwej drogi dociekania tajemnic przy-
rodzenia, brzmią jak następuje : Aetate nostra Copernicus Astrologus, non antiąuis soiura
oomparandus, sed in astrologia prope singularis, tota antiąuitate hypothesium rejecta. Hy-
pothesiB non illas quidem noras, sed tamen admirabUes rerocarit, quae astrologiam non ex
astrorum sed ex terrae motu demonstrarent. Atque utinam Copernicus in ipsam astrolo-
gia* absąne Hypothesibus constituendae cogitationem potius incubuisset! Longe enim facilius
ei fuisset astrologiam astrorum suorum reritati respondentem describere, quam, gigaotei co-
jusdam laboris instar. Terram movere, ut ad Terrae Motum quietas stellas specularemur.
— Gassendi, Vita Copernici p. 827.
Digitized by VjOOQl6
169
na stronę Reformacji Zajęty utworzeniem systematu wręcz przeciwnego
Kościołowi i przezeń potępionego, ') nie byłoby nic dziwnego, że podzie-
lał powszechne w tej mierze owego wieku mniemania, a na ten domysł
naprowadza nas nagrobek, który był w jednym z kościołów Toruńskich.
Na tablicy marmurowej wyobrażony jest klęczący przed krucyfcem i tak
się modlący:
Non parem Pauli gratiam reąuiro,
Yeniam Petri neque posco, sed quam in
Oucis ligno dederas latroni
Sedulo oro. 2) .
Opisują Kopernika jako mającego piękną, wspaniałą postawę. Jego
obraz, umieszczony na czele jego żywota przez Gassendego, jest naśla-
dowaniem znajdującego się w zbiorze Boissarda obrazów sławnych ludzi.
Są także jego obrazy w Toruniu, i Frauenburgu i Krakowie, po najwię-
kszej części w duchownym ubiorze. Na jednym tylko, w katedrze Stras-
burgskiej, ubrany jest w przestronną suknią, z szerokim futrzanym koł-
nierzem i z krótkimi futrzanymi rękawami, jak można widzieć na pierwszej
karcie Dialogów Galileusza. Jego obraz malowany przez niego samego
ze zwierciadła, który długo był chowany w kapitule Warmińskiej, daro-
wał r. 1584 kanon. Hanów astronomowi Tycho Brahe, który go złożył
w muzeum Uraniburgskim. Podług tych portretów, włosy jego były gęste
i krótko ucięte z tyłu, a cały skład twarzy i postać bardzo podobne do
Rogera Bakona. W Greenwich Kopernik jest odmalowany na suficie
galeryi malowideł, jako główna osoba, z firmamentem nad głową, i z no-
wym systematem słonecznym w ręku. Nigdzie jak nam się zdaje, nie
mógł być stosowniej umieszczouy Kopernik, jak w tern miejscu marynar-
skiej sławy Anglii, i w tern schronieniu żeglarzy, którzy w swych podró-
żach do dalekich krajów, można powiedzieć pływają po przepaści, i cho-
dzą po niebiosach.
Wielka była sława Kopernika za jego życia. Liczył w rzędzie swych
przyjaciół i wielbicieli wszystkich w owym czasie znakomitych ludzi, bądź
z nauki, bądź z nauk opieki, w Polsce i w innych krajach. W swem dla
niego podziwieniu, Retykus nie wiedział, czy go miał porównać z Regio-
montanem, czy z Ptolemeuszem. Klawius ogłasza go za fundatora (instau-
rator) nowoczesnej astronomii, którego potomność wdzięcznie uwielbiać
1) Wyrok zgromadzenia siedmiu kardynałów, którzy sądzili Galileusza r. 1688, a zatem
i Kopernika był tej treści. Utrzymywać, że nie stonce, ale ziemia się obraca, jest zdanie here-
tyckie i dla tego de potępia.
2) Nie o tę łaskę jakąś dał Pawłowi,
Nie o Piotrowe błagam przepuszczenie,
Lecz jakieś z krzyża udzielił łotrowi
Da} odpuszczenie.
Digitized by
Google
170
będzie jako drugiego Ptolemeusza. Józef Scaliger nazwał go mężem wyż-
szym nad wszelką pochwałę dMjp iravtoc \6you xpetrra>v omni elogió vtr
major. Tycho Brahe, w szczególności, był hojny w pochwałach dla niego,
nazwał go: Ingens Eańmius, Incomparabilis, człowiekiem, któremu po-
dobnego ziemia przez wiele wieków zaledwie wyda (is ąualem nec terra
virum per saecula multa procreat). Jego dzieło, de Revolutiombus,
znalazło wielu komentorów, a między nimi byli Maestlinus. nauczyciel
Keplera i Erazm Reinhold. Ostatni, który poświęcił siedm lat na komen-
tarz jego dzieła, poświęcił go Albertowi, księciu Pruskiemu, i nazwał
w nim naszego astronoma „Alter Atlas." M Cóż więc dziwnego, że,
kiedy Kopernik umarł, smutek z takiej straty dla nauk i jego wielbicieli,
był jej odpowiedni, to jest powszechny? Jego spókiomkowie byli pierwsi
którzy ją opłakiwali w elegiach. O dwóch, Mikołaju Żorawskim i Janie
Skrobkowskim, wspomina Gassendi. Samo nawet miasto, Frauenburg,
gdzie żył i umarł, stało się dla wielu ciekawem miejscem. Roku 1584,
Eliasz Olaus, uczeń Tychona Brahego, dla zmierzenia wyniosłości bieguna
na wieży, z której Kopernik go obserwował. R. 1618, Brosciusz z Kra-
kowa znakomity profesor astronomii, odbył podróż do tego szanowanego
miejsca i wysławiał Frauenburg i jego obserwatorium w łacińskich epi-
gramatach.
Wiele pomników na cześć jego wzniesiono.
Pierwszy roku 1581,. w trzydzieści ośm lat po jego śmierci posta-
wił Marcin Kromer, sławy Polski historyk, biskup Warmiński.
Po nim nastąpił drugi, wzniesiony w jednym z kościołów Torunia
przez Pyrnesiusa doktora tegoż miasta. *)
Trzeci r. 1766 wzniesiony przez Jabłonowskiego wojewodę Nowo-
grodzkiego, w kościele, gdzie Kopernik był ochrzcony ; a czwarty dopiero
r. 1809 przez opata Sierakowskiego w Krakowie, w kościele uniwersyte-
ckim Ś. Anny. Jestto popiersie astronoma, uwieńczone przez muzę Ura-
nią, z półkulą nad nim, i z polskim napisem wyrażającym, że go Polska
urodziła. Na tarczy słońca inny napis łaciński:
Sta Sol ne movear$.
a na podnóżu napis i herb polski z herbem uniwersytetu Jagiellońskiego. 3 )
Tak widzimy, że naród Polski usiłował nieustannie przez trzy wieki
1) Prutenieae Tabulae, w których Reinhold, dla przypodobania się księciu
dził, Obserwacye Kopernika do południka Królewieckiego. Żałować trzeba ze nigdy nie
były drukowane. Używał ich jednak Maestlinus w powyiej cytowanem dziele.
2) O tym pomniku wtpomina Dawid Braun, jako o jednej pamiątce aetronoma za
gwego czato. Niti vir privatut, ete. De $oriptorum Polonia et Prusiiae rirtutibut H triaSu.
Edit Colon 1723. Lit. Nic. Copernkus fol. 343.
3) Nie przytaczamy tu wszystkich napisów na pomnikach wzniesionych Kopernikowi*
tyle juz bowiem razy przytoczyliśmy je w tych tu materyałach.
■ Di
Google
171
uwiecznić pamięć tego wielkiego astronoma. Trzeba tylko wiedzieć, jaki
naród się o to starał, a te starania okażą, do jakiego kraju Kopernik
należał. Takie gorące uczucia nie łatwo obudzić się dają, jeno w sercach
spółrodaków, i dia tego, kiedy inne narody wyłącznie zajmowały się tylko
jego nieśmiertelnym systematem, zasadami, zastosowaniem i rozwinieniem
onego, sami tylko Polacy przytulali z zapałem do łona zimne popioły jego
urny. Wiedziała o tern cała Europa, i przez trzy wieki łączył on Polskę
z cywilizacyą Europejską i historyą literatury. Z pomiędzy angielskich
pisarzy, Dr. Connor, który był lekarzem króla Jana Sobieskiego, i napisał
bardzo dobrą historyą Polski, łączy go także, mówiąc o literaturze tego
kraju, z Polską narodowością w następnych słowach: Mieli wielu łaciń-
skich historyków między sobą, jako to: Kromera, Starowolskiego, i innych
którzy pisali dzieje, tudzież o prawach swego narodu. Mieli także kilku histo-
ryków, którzy pisali własnym językiem. Nie schodziło im także na uczonych
teologach, wielkich filozofach, sławnych astronomach, logikach, i t. p. Wielki
astronom Mikołaj Kopernik, był Polakiem, bo się urodził w Toruniu, mieście
Prus Królewskich. !)
Ale nadszedł czas, kiedy ten naród, przez dziesięć wieków sławny
i kwitnący, miał doznać od swych chciwych sąsiadów najsmutniejszej ka-
tastrofy, o jakiej kiedykolwiek wspominają dzieje innych narodów, kiedy
miał stracić swe prowincye i być wymazanym z karty Europy. W owym
smutnym czasie, kiedy najezdnicy cieszyli się z swego dzieła nieprawości
i ogłaszali, że Polski naród umarł, i że co do niego należało, stało się
ich własnością, weszli w drugi spisek nie mniej niegodziwy, dotąd jeszcze
trwający, którego celem było i jest ogołocenie Polski ze wszystkiego,
co stanowiło jej zasługę i sławę w przeszłych wiekach. Nietylko tedy
podzielili się ziemiami Polski, ale ją obdarli z jej naukowych i moralnych
zaszczytów. Podwójnie Vae Victis. Dokazali tego przez najemnych pi-
sarzów, którzy rozwijając rozbójnicze zasady feudalnych wieków, chętnie
fałszują karty historyi, w celu upośledzenia Polskiego narodu i poniżenia
go w szacunku u świata, i znajdują tak łatwowiernych czytelników, że się
dają oszukać tym podłym najemnikom. Jak się im to udało widzimy
na Koperniku, który został ogłoszony Niemcem nie na jakiem świadec-
twie historycznem, ale na tern tylko, że Toruń, gdzie się urodził, stał się
częścią mniemanego królestwa Niemieckiego, przez pierwszy rozbój popeł-
niony na Polsce 1772 roku. 2) Ale układacze tego planu nie wiedzieli że jak-
kolwiek wielki wpływ mieć mogli na teraźniejszość, żadnego nie mieli na
1) History of Poland. London, 1696 toI. 11. p. 74.
2) Pomylił się to autor. Toruń dostał się Protom nie pierwszym, ale drogim po-
działem. Zagarnął go następca autora rozbiorą Polski, który a jej spnymaerseńoa stał się
jej sdrajeą. (Nota tłumacza.)
Digitized by
Google
I
17*
przeszłość. Wielcy ludzie są narodową własnością; nawet po swej śmierci
takową być nic przestają: są wcieleni w cywilizacyą, zamieszani w krew na-
rodu, na. łonie którego się urodzili. Prawa do nich zbyć drugiemu nie mo-
żna; jest ono mocniejsze niżeli prawo do zdobytej prowincyi, którą wydartą
drugiemu narodowi przemocą zatrzymać przy sobie można. Nie tak rzecz się
ma z wielkiemi imionami, które skoro zapisane zostały na karcie historyi,
pozostają na zawsze należące do swych prawnych właścicieli. Uczuli to i poz-
nali Polacy, i po stracie Ojczyzny wzięli się z zapałem do nauki historyi.
w celu odzyskania swych praw narodowych i wzmocnienia patryotyzmu. Prze-
wodniczyło w tem Towarz. Przyj. Nauk Warsz., złożone z nąjuczeńszych
ludzi i największych miłośników Ojczyzny. Podzielone na wydziały, naukowy
i literacki, poruczyło wydziałowi historycznemu, zajętemu zachowaniem od
zapomnienia dziejów narodowych, staranie o Koperniku. Dla zebrania ma-
teryałów do jego biografii, niektórzy członkowie tego uczonego zgroma-
dzenia otrzymali polecenie odbycia podróży do Torunia i Frauenborga.
Na czele deputacyi był Tadeusz Czacki, sławny z nauki i patryotyzmu.
Jakkolwiek trudne i nudne były te poszukiwania, zaczęte po tak długim
upływie czasu, wypadek ich wzbudził niemałą ciekawość, a co się od-
kryć dało, Śniadecki umieścił w swej biografii Kopernika.
Drudzy Polacy literaci odwiedzili także te miejsca, a między nimi
pułkownik Lach Szyrma, który podał wiadomość swej podróży na doro-
cznem zgromadzeniu Towarzystwa. J)
Ostatnim znakomitym aktem, którym Polacy uczcili Kopernika i na
którym zamierzamy zakończyć wiadomość o nim, było wzniesienie kolo-
salnego, bronzowego posągu w Warszawie roku 1830. Ten pomnik, na
który zebrano fundusz przez publiczną subskrypcyą po całej Polsce,
miał być najprzód postawiony w rodzinnem mieście astronoma, wybrano
nawet miejsce, gdzie miał stać; ale gdy Toruń został przez kongres Wie-
deński odłączonym od królestwa Polskiego, ten projekt upadł, bo Polacy
czuli wstręt do wzniesienia tego pomnika na gruncie, który przeszedł
pod obce panowanie. 2) Postanowiono tedy, żeby ten pomnik przyozdo-
bił Warszawę, która wtenczas była środkowym punktem prawie sercem
1) Ta autor rozprawy zamieścił w dosłownem tłumaczeniu list Czackiego, który jako
juz przytoczony przez nas w materyałach, opuszczamy.
2) Toruń nie mogąc mieć, dla nadzwyczajnych politycznych wypadków, tego posagu
w swych murach, nie jest bez wielkiej nadziei posiadania pomnika największego z© twych
obywateli. Zbierano od niejakiego czasu przez subskrypcyą na ten koniec pieniądze i tyle
juz zebrano, że przywiedzenie do skutku tego zamiaru nie podlega żadnej wątpliwości.
Składano się na to nietylko w Prusiech i Polsce, ale, dla powszechnej użyteczności syste-
matu Kopernika, we wszystkich cywilizowanych krajach. Jeżeli Anglia do tego jeszcw
się nie przyłożyła, pochodzi to tylko z braku wpływ mającej osoby, któraby dała temu
początek.
•
173
całej Polski. Wybrano miejsce naprzeciwko gmachu Towarzystwa Przy-
jaciół Nauk, które stało się ogniskiem, w którem zbierała się wszelka
czynność narodowa, literacka i naukowa. Przeznaczono na inapguracy%
pomnika dzień 11 Maja. Ten wypadek pewnie nie był znany w innych
krajach, ponieważ rząd nie pozwala żadnej manifestacyi opinii publicznej,
takiej jak ta, wyjść za granicę Polski. Damy tedy krótką wiadomość
o tym patryotycznym akcie.
Czcigodny Niemcewicz, ówczesny prezes Towarzystwa Przyjaciół
Nauk, którego śmierć przed dwoma laty opłakiwaliśmy, był wybrany do
odsłonienia posągu oczom publiczności. Po nabożeństwie odbytem w ko-
ściele ś. Krzyża, jak przystało w dniu tak uroczystym, udał się z człon-
kami Towarzystwa na miejsce i ze stóp pomnika przemówił do zgroma-
dzonego ludu mocno i wymownie. Słowa tego powszechnie szanowanego
męża, który był adjutantem heroicznego Kościuszki, narodowym poetą
i historykiem, wywołały rzęsiste oklaski w całej masie słuchaczów. Już
to samo, że władze rządowe zażądały pisanej mowy do przeczytania, na
co prezes nie chciał zezwolić, powiększyło szacunek dla niego i zaostrzyło
ciekawość słyszenia tej mowy, którą on powiedział z pamięci. Zaczął od
tego, że blisko trzy wieki upłynęły, odkąd Kopernik został złożony w łonie
ziemi, której obrót około słońca objawił; że po zapomnieniu walnych
usług oddanych przez tego sławnego męża nastąpił jak zazwyczaj wybuch
uczuć wdzięczności i że często potomność podawała nieśmiertelnej pamięci
imiona, które zostawały przez czas jakiś w zapomnieniu. Mówił o tern
jako o przeznaczeniu Kopernika. Uczcił zasłużoną pochwałą ostatniego
prezesa Staszyca, który dołożył połowę sumy na wzniesienie posągu, tu-
dzież znakomitego snycerza Thorwaldsena, który zrobił model do niego.
Zdawało się jak gdyby Apollo, ') bóg światła i nauki wylał na
niego te harmonijne pienia, podobne do głosu wychodzącego z sławnego
porngu Memnona, lub jak gdyby Urania przy sfer muzyce powołała go
do swego niebieskiego siedliska. Wyglądało to na prawdziwą apoteozę.
Zdawało się że niebo i ziemia na to się zgodziły, żeby ona była jak naj-
uroczystszą i pozostała na zawsze we wszystkich pamięci.
Astronomia, ta królowa ścisłych nauk (Regina mathematum), jak
bywa nazywana, nauczyła nas prawie wierzyć w cuda, ponieważ ich do-
wie 1ła. Co się zwało Przypadkiem, Przeznaczeniem, Koniecznością, ctv*pt7j,
zdaje się teraz nie mieć w przyrodzeniu żadnego znaczenia; wszystko
1) Apollo by) ulubieńcom Kopernika. Zwykł był pieczętować swe listy wizerunkiem
Apollo z lirą. Jeden z jego listów z taką pieczęcią, do Dantyszka, datowany 11 Marca
1539 roku, był w zbiorze pamiątek narodowych w Puławach. Donosił w nim Dautyszkowi,
ze po śmierci ich wspólnego przyjaciela Feliza, potrafił otrzymać od kapituły wakującą
kar, nią dla Rafała Konopackiego.
Digitized by
Google
174
jest naprzód ustanowionem, odwiecznem prawem i odwiecznym porządkiem,
wszystko wypływa i pochodzi od jednej Wszechmocnej woli.
Posąg Kopernika w Warszawie przedstawia go siedzącego, w lewej
ręce trzymającego sferę, w prawej cyrkiel, którym wskazuje na sferę.
Podnóże jest z szarego marmuru z kopalni krajowych. Napis na nim
jest tylko taki:
NICOLAO COPERNICO
GRATA PATRIA.
Medal zrobiony przez Oleszczyńskiego, artystę Polskiego, był wybity na
pamiątkę inauguracyi z tym napisem:
Nicolao Copernico, Jagiellonidum aevi civi Polono, alumno Acade-
miae Cracoviensi immortali gloriae Societatis regiae Varsoviae decreto
monumentum necdum pttenne MDCCCXXX.
Skreśliliśmy, ile ta okazya pozwalała, różne odmiany śmiertelnego
zawodu Kopernika i jego pośmiertnej sławy. W obydwóch znajdujemy
go nietylko złączonym, ale zupełnie zlanym z Polską; za życia przez swe
urodzenie, wychowanie i obywatelskie cnoty; po śmierci, przez historyczne
świadectwa, pomniki i narodowe uczucia jego spółziomków. Przez niego
Polska zajęła miejsce w postępie nauk, a w szczególności astronomii
Kopernik przez Polskę zajął miejsce w powszechnej historyi. Na oka-
zanie tego wszystkiego przytoczyliśmy wiele niezaprzeczonych dowodów;
a że historya zna jedne tylko prawdę, wszelkie inne prawo do Kopernika,
wyjąwszy to, które Polska ma do niego, jest przywłaszczone i urojone.
Słusznie tedy Polska może pochlubić się Kopernikiem, jest on zaszczytem
narodu, do którego należał i sławą epoki, w której przed trzystu laty
ogłosił światu swe Sta Sol Był wielkim geniuszem swego wieku, a hołd
który z chlubą mu oddajemy, nie będzie mu zaprzeczony przez najdalszą
potomność. Kraje były ciemne, czasy ciemne. Kopernik był jednym z tych,
który rozpędził ciemność, kraje i czasy zostały oświecone boskiemi pro-
mieniami jego systematycznego rozumu. '
Digitized by
Google
175
IMPROWIZACYA Ora WORTHINGTON
DO FOŁKOWiriKA
LACHA SZYRMY
POWIEDZIANA PO PRZECZYTANIU PBZBZ HIBCK)
P03MA O ROPUUNRtt
NA POSIEDZENIU LITERACKIEGO TOWARZYSTWA FBZYJAClfc POLSKI.
eżeli ziemskie państwo wraz z twoim narodem ustało,
W tern jednem jeszcze, Szyrmo, możesz znaleść uspokojenie,
W tej sławnej myśli, że w pałających duszach twoich ciężko ukrzy-
wdzonych Polaków,
Żyje panowanie nad umysłami.
A jeżeli teraz odjęta im jest ziemia,
Myśl o tern, Szyrmo, myśl .z uczciwą dumą,
Że póki planety krążą około słońca,
Zawód Polskiej sławy nie jest przebieżony.
Umieszczony na tronie z Newtonem w gwiaździstych sferach
Kopernik rozwija słuchającym uszom
Przedziwne prawa, które przyrodzenie mu odsłoniło,
I które bez niego nawet dla Newtona byłyby ciemne.
Tak Polska sława miesza się z samego Boga wszecbmocnością,
I żyje w krainach wiecznego światła. l)
<k
1) Wiem ten Jeit tłum*cwai» p. Heleny Gioucsewikit).
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
mmmmmm § kopirmiku
JULIANA BARTOSZETWICZA. ł)
F ielki prawodawca dzisiejszej astronomii, ziomek nasz, z każdym dniem
coraz głębszą cześć od wszystkich, od swoich i obcych, odbiera. Prawdy,
które przed trzema wiekami ogłosił, nie zaraz były pojęte, i dopiero
odkrycia, wielkie teorye Newtona i Kepplera przekonały świat, że Koper-
nik się nie mylił, i że geniuszem swoim odkrył tajemnice Boże. Ale
w naszym dopiero czasie, w lat 150 po Newtonie, ludzkość zrozumiała,
że Kopernik był jednym z tych ogromnych geniuszów świata, które wie-
kami się rodzą, a których zasługa im starsza, tym większy obudzą podziw
i uwielbienie. Ta czysta sława prawodawcy astronomii przejdzie do naj-
odleglejszych po nas pokoleń, zwiększona okrzykami i czcią ludzkości
Niedawno postawiono pomnik Kopernikowi w Warszawie, i drugi
stawiają w Toruniu, i trzeci jeszcze w niemieckiej Walhalli. Dwa narody
kruszą kopie w walce o swoje prawo do znakomitego męża; mnożą się
rozprawy i dzieła. Nie jeden już, ani dwóch literatów, ale cały pułk
piśmienników za broń porywa i śledzi w przeszłości każdą godzinę, każdą
myśl twórczego geniuszu. Na cześć Kopernika biją się medale złote
i bronzowe; trzystoletni jubileusz śmierci jego obchodzi się mowami
i uroczystem Wspomnieniem wielkich zasług. W tej dziwnej walce Niemcy
bronią rzeczy niepodobnej. Dzieje, rodzina Kopernika, jego chęci i całe
życie, świadczą przeciw dowodom profesorów germańskich. Ale musi to
być geniusz znacznie wyższy od wszelkich geniuszów niemieckich, kiedy
się tak statecznie upierają przy swojem. Już świat cały przyznał wygraną
Polsce, bo w samąj rzeczy trudno było świadczyć przeciw oczywistości
tak jasnej, jak słońce na niebie, którego zjawiska nasz astronom obra-
chował, a Niemcy jeszcze się gniewają. Ale tylko ojczyzna Kopernika
1) Rocntfk Warwawski Stanisława Str%btkiego 1852 str. 6—16.
KapmMfama U U. U
Digitized by
Google
178
zdobyła się na myśl uczczenia zasług wielkiego męża szlachetnem i wspa-
niałem przedsięwzięciem: fałszywa matka nie mogła znaleść, nie umiała
się zdobyć na tę myśl. W Warszawie powstał niedawno projekt wysta-
wienia posągu Kopernikowi; nie na placu miejskim, albo w jakim kościele,
ale chciała ojczyzna dźwignąć mu pomnik w literaturze. Słowem objawił
geniusz tajemnice prawdy: tajemnica jego wielkości mogła tylko urzeczy-
wistnić się w słowie.
Wkrótce świat ujrzy wszystkie dzieła Kopernika w jedne całość
zetaane, tak ogłoszone światu, jak spoczywają dotąd w rękopiśmie. Obok
oryginału łacińskiego będzie tłumaczenie polskie. Pomysły naszego astro-
noma przetopie się w słowo rodzinne, bo im najpożyteczniej w tej odzieży.
Dołączy się jako wstęp życiorys, który będzie jeszcze i dowodem rodo-
witości polskiej Kopernika, gdy tyle badań w ostatnich czasach tozświe-
tjiło znakomicie tę postać uczonego kanonika warmińskiej katedry.
Nareszcie, jako prawdziwy pomnik dźwignięty na ołtarzu pamiątek naro-
dowych: wydanie to w części rozesłane będzie po uczonych towarzystwach
i akademiach zagranicznych, jako manifestacya rodzinnej ziemi Koper-
nika za swoją świętą własnością. Wielkie nakłady kosztowało to przed-
sięwzięcie, ale ofiarę chętnie ponieśli rodacy Kopernika. Myśl nasze, drak
nasz i papier, i pracę naszą, i pieniądze nasze — wszystko to święcim
na cześć kapłanowi nauki
Przy tej okoliczności i my w Kalendarzu przypomnim czytelnikom
chociaż głównięjsze zarysy żywota Mikołaja Kopernika, nie pierwsi i nie
ostatni. Geniusz trzeba mieć ciągle przed oczyma: wszakże geniusz świeci
pokoleniom i wiekom, geniusz natchnieniem obdarza, zapala umysł i pod-
nosi serce. Nam się na dolę dostało, snuć teraz nić dziwnych wspomnień
o wielkim mężu. Dokładny życiorys jego skreślą inni, znawcy wysokich
zasług Kopernika.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że pierwszy przodek Mikołaja Koper-
nika przywędrował do nas z ziemi czeskiej przy schyłku XIV stulecia. f)
Swobody municypalne, które książęta i królowie polscy nadawali rożnem
miastom, nęciły bardzo przychodniów z Czech i z Niemiec. Niemcy przy-
chodzili do nas za chlebem i zarobkiem opuszczając rodzinną ziemię; bo
1) Zdarzyło uę słyszeć zarzut — że ci, co wyprowadzają z Czech rodowość Kopernika,
robią ta wbrew interesowi narodowemu — w skutek którego starano się okazać, ze Koper-
nik nie Jest Polakiem. Zarzut ten jest niesłuszny : bo gdyby trzy pokolenia, które pweniestktła
•stoma ŁofamUm na ziemi polskiej, nie robiły Mikołaja astronoma rodakiem naszym,
*tflłf takfr fcftJdy z nas urodzony w Polsce, nie powinien nazywać ąie Polakiem, be któż
wie, czy po wędrówce ludów przodkowie nasi mieszkali na tej tu ziemi, czy też dopiero
później do niej przjfcsli. 0*Z3T*« Jfrr*)
Digitized by
Google
179
im wszgdzie było dobrze, gcbrietylko mieli pieniądze. Czesi uciekali do
Polski z całym majątkiem przed pożogą wojny domowej, która się sroźyła
u nich długo i zniszczyła wszystkie słowiańskie pamiątki. Jednym z tycb
wychodźców był dziad astronoma, Mikołaj, który w roku 1396 przyjął
obywatelstwo w Krakowie, na zaręczenie Dambrawy, że pochodził z pra-
wego rodu i używał dobrej sławy w swojej ojczyźnie.
Kopernikowie w Czechach byli szlachecką rodziną. Jeden z nich
Ulryk pieczętował się herbem, który przedstawiał postać ludzką trzyma-
jącą siekierę w ręku. Miał wieś rodzinną Kopernik], która leżała w obwo-
dzie bolesławskim (Bunzlan) w górnych Łużycach. ') Ale nie wiemy czy
istnieje jaki związek familijny pomiędzy rodziną szlachetnych panów na
Koprnikach, a naszym Mikołajem z Krakowa. Mybyśmy prędzej się oświad-
czyli za zdaniem, że związek ten wcale nie istnieje. Nasz Kopernik
przyjął prawo miejskie w stolicy królestwa Jagiellońskiego, osiadł potem
,na Kleparzu i zajmował się powroźnictwem. Zdaje się, że miał pewne
zasady do wdzięczności dla kapituły krakowskiej, i że często w jej spra-
wach jeździł na jarmarki do Pabianic, miasteczka leżącego w ziemi sie-
radzkiej. Jeżeli to prawda, że służył kapitule, Mikołaj Kopernik musiał
być prawowiernym katolikiem, lubo go oskarżają o hussytyzm i o uczę-
szczanie na czeskie nabożeństwo. Będąc hyssytą, nie opuściłby zdaje się
czeskiej ojczyzny. Ale być może, że pilnując się słowiańskiego obrządku
Kopernik nie odszczepiał się tern samem od łona kościoła rzymskiego;
a tając się ze swojego przywiązania do języka ojczystego, świat zwodził.
Na stare lata Mikołaj nasz postarał się jeszcze i przyjął obywatelstwo
miasta Lwowa w r. 1439. W każdym razie musiał to być majętny mie-
szczanin krakowski i nie potomek szlachetnej rodziny bolesławskiej.
Są ślady, że i w Toruniu mieli Kopernikowie krewnych, także
przychodniów ze Szląska. Może dla tego, ażeby się zbliżyć do nich, może
dla innych jakich widoków. Mikołaj, syn pierwszego obywatela krakow-
skiego i lwowskiego, także Mikołaja, rzucił stolicę i przeniósł się na
północ do Torunia, miasta sercem i duszą oddanego Polsce, które w ogro-
mnej walce e krzyżowym zakonem o narodowość swoje słowiańską, poło-
żyło już wielkie zasługi. Było to w r. 1462; jeszcze więc przed zawar-
ciem ostatecznego z Niemcami pokoju, ale już po gednocaeoiu się de
facto całego Pomorza z Polską. Ten drugi Mikołaj Kopernik był wten-
czas w początkach męskiego wieku, bo liczył lat około czterdziestu. We
dwa lata po przesiedleniu się zawarł w Toruniu związki małżeńskie
z Barbarą Wejsselrodówną (w r. 1464) \ wziął za nią dom w posagu na
ulicy Ś. Anny. Ale chociaż piastował nawet miejskie urzędy w Toruniu,
1) Przegląd Stukowy i r, 1345, jrtr. 74p.
Digitized by
Google
180
nie zapierał si§ swojego rodzinnego miasta, i po aktach wszędzie kazał
się nazywać obywatelem krakowskim. W r. 1465 został rajcą toruńskim.
Ze swojej żony Barbary miał Mikołaj czterech synów: Mikołaja, Jerzego
i dwóch innych, których imienia nie znamy. Wszystkie te dzieci poro-
dziły się już w Toruniu. Nareszcie rajca Mikołaj Kopernik doczekał się
sędziwego wieku i umarł w r. 1483 na łonie rodziny. Upłynęło już
wtenczas dwadzieścia dwa łata od czasu jak zamieszkał stale w Toruniu.
Najstarszy syn jego Mikołaj, trzeci z kolei pomiędzy Kopernikami,
wychodził zaledwie z dziecinnego wieku, kiedy go ojciec odumarł. Uro-
dzony bowiem w Toruniu dnia 19 lutego 1473, miał wtenczas dziesięć
lat skończonych swojego życia. Kropelki krwi niemieckiej w nim nie było,
ani po mieczu ani po kądzieli. Dziadek jego Czech przychodni, spolszczał,
a może i pierwiastkowo był Polakiem, jeżeli pochodził ze Szląska; potem
w Krakowie się ożenił, a syn jego w Toruniu zawarł związki małżeńskie
ze szlachcianką polską. Ród Wejsselrodów był starożytny na Pomorzu
i nic nie miał wspólnego z Niemcami. Babka Mikołaja astronoma, po
kądzieli Katarzyna Modlibóg, matka Barbary Wejsselrodówny, nosiła
nazwisko wyraźnie słowiańskie. Po kądzieli więc Mikołaj Kopernik pocho-
dził z czystej krwi polskiej, po mieczu zaś ze krwi już od trzech pokoleń,
jeżeli nie więcej, spolszczonej. Sławny mąż tak jest kością kości naszej,
jak słońce, księżyc, ziemia i gwiazdy są utworem wszechmocnego Stwórcy.1)
Życie naszego astronoma nie obfituje tak zbytecznie w fakta,
żebyśmy aż do spokojnego domowego ustronia za nim poścignąć mogli
i wybadać, jak i gdzie się uczył przyszły prawodawca astronomii, w ro-
dzinnem swojem mieście. Nauka nie przejrzała jeszcze dostatecznie źródeł
do tego rodzaju pracy, ale niezawodnie odkryje co z czasem.
Zdaje się, że wiele na los młodzieńca wpłynął rodzony wig jego
kanonik warmiński Łukasz Weisselrod, człowiek uczony, bo doktor obojga
prawa, a przytem pobożny, przykładny życiem i mąż prawego charakteru.
Okoliczności postawiły go na wysokim stopniu w kościele, z którego wiele
1) Oto genealogia rodziny Kopernika wyjęta z piima peryodycznego: Tkom$ek»
Wóchmtlicht NachriehUm %md Awmgm 1762 Nr. 31. Wydawca tej gazety nmieaeal
-m niej artykuły o sławnych i uczonych Toruńczykach. Z kolei nawinął sio jego myft
Mikołaj Kopernik.
Mikołaj Kopernik. Zona Barbara Wejsselrodówna.
Mikołaj astronom. Jerzy. Syn 3. Syn 4.
um. 1615.
"Anna Marcin Kryftyna Elżbieta Katarzyna
w. 1*85. ur.1587. nr. 1588. ur. 1591. nr. 1594
om. 1601.
Barbara Regina Marya Gertruda
ur. 1597. ur. 1601. ur. 1603. ur. 1605.
Tak w trsedem pokoleniu od astronoma Kopernikowie zupełnie wygaśli.
Digitized by
Google
181
dobrodziejstw mógł rozsypywać pomiędzy ludzi. Bawił właśnie w Rzymie,
kiedy umarł Mikołaj Tungen biskup warmiński (1489). Papież osiero-
coną katedrę zaraz Wejsselrodowi powierzył. Gniewał się wprawdzie za
to uchybienie Kazimierz Jagiellończyk; ale panowie pruscy i polscy,
którzy nowego Biskupa kochali, potrafili jakoś ugłaskać króla. Kukasz
zaś całem życiem swojem zaświadczył, że był wdzięczny za tę łaskę i że
wart był swego stopnia. „Nauczył czynami, z jakiego rodu pochodził,
gdyby ród jego był zagadką." !)
Z Krzyżakami nie miał miru i w ogóle Niemców nie cierpiał, a pra-
wdą i miłością służył swojej ojczyźnie, Rzeczypospolitej Polskiej.
Otóż ten Łukasz Weisselrod, biskup warmiński, zdaje się, powta-
rzamy, był pierwszym dobroczyńcą swojego siostrzeńca Mikołaja Koper-
nika. Brat i głowa domu, roztoczył pewnie opiekę nad domem szwagra,
nad wdową siostrą i dziećmi sierotami. Młody Mikołaj za nastawaniem
wuja udał się do akademii krakowskiej w r. 1491. Miał wtenczas lat
ośmnaście. Zapisał się w poczet uczniów pod rektorstwem Macieja z Ko-
bylina, w drugiem półroczu pod imieniem: Nicolaus Nicolai de Thorunia.
W Krakowie Kopernik dwa lata spędził na nauce (1491—3). W cza-
sie jego pobytu w stolicy, umarł w Grodnie Kazimierz Jagiellończyk
a w Piotrkowie królem Jana Olbrachta obrano. Jednocześnie z temi wy-
padkami w kilkanaście dni po elekcyi piotrkowskiej w Polsce, Kolumb
odkrywał Amerykę.
Kopernik w akademii poświęcił się naukom matematycznym, a przede-
wszystkiem astronomii. Miał wtenczas Kraków w murach swoich bardzo
światłego profesora do tej nauki, Wojciecha (Pomiana) z Brudzewa, który
wykładem swoim ściągał tłumy młodzieży z Czech, z Węgier, z Niemiec,
a nawet z odleglejszych okolic Europy. Brudzewski był bez wątpienia
jednym z najznakomitszych, jeżeli nie najznakomitszym astronomem swo-
jego czasu. Uczeni zjeżdżali się do Krakowa, żeby go tylko poznać oso-
biście. Kiedy potem król Olbracht chciał go dać bratu do Litwy na sekre-
tarza, akademia walczyła w obronie praw swoich i nie chciała długo
puścić Wojciecha z Brudzewa.
Wykład ożywiony i na swój czas genialny tego uczonego astronoma,
obudził w Koperniku myśl o takimże samym obrocie ziemi około słońca,
jaki około tej głównej gwiazdy odprawiają inne planety. Z tą myślą
młody astronom wyprawił się w dalszą podróż do uniwersytetów wło-
skich, kiedy jednocześnie mistrz jego wybierał się do Litwy. Było to
w r. 1495. Nie wiemy gdzie przepędził całe dwa ostatnie lata środku*
jące pomiędzy opuszczeniem akademii a wyjazdem do Włoch. Kopernik
1) Adrytn Knyśanowiki.
Digitized by
Google
18*
miał wtenczas lat 22. Nie brał z sobą do Italii świadectw akademickich,
bo w Krakowie nie ubiegał się o żadne stopnie uczone, co nas dziwi;
odgadnąć nie możem przyczyny tego postępku. *) Opowiadają, że nowfc
pomysły o budowie świata, jakie Kopernik od swojego nauczyciela za-
czerpnął, wstrzymywały młodego uczonego od ubiegania się o te stopnie
akademickie. Kopernik, wnosząc podług tego, miałby już w głowie uło-
żony cały swój systemat słoneczny, którym świat potem zadziwił, czego
żadną miarą przypuścić nie można. Najwięcej co wnosić możem, to to
jedynie, że nauczyciel zaronił w jego duszy święte nasienie nauki, które
plon bujny wydało i że może nauczył go nie wierzyć zbyt ślepo zdania
i powadze starożytnych astronomów. Na zaraniu reformy naukowej w astro-
nomii, gwiazdarze uczonej Europy, musieli już nie jeden błąd swój spo-
strzegać, który im pokazywał niedorzeczność całego dotychczasowego
systęmatu. Zawsze w chwilach krytycznych, w czasach przejść z jednaj
epoki do drugiej, zdarzają się ludzie wyżsi zdolnościami i usposobieniem,
którzy obalają gmach stary. Są potem inni, którzy na rozwaliskach bu-
dleją. Wojciech z Brudzewa miał tę niezawodnie przed Kopernikiem
i światem uczonym zasługę, że zburzył gmach starodawny, może dla
jednego tylko młodzieńca, który już ze swojej strony, położył gruntowne
jpsady całej dzisiejszej astronomii
Kopernik dążył jednakże do Włoch, nie dla dalszego ćwiczenia Ą
w astronomii, bo uniwersytety ówczesne tej ziemi klasycznej nie słynjft
wcale naukami matematycznemi i gwiazdoznawstwem. Kraków jeden po-
siadał wtedy astronomów piewszej wielkości. Uniwersytety włoskie sła-
wiły się >v XV wieku katedrami literatury greckiej, historyi i medycyny.
Podnosiły się nauki w Italii, kiedy po upadku cesarstwa wschodniego,
ludzie uczeni i rękopisy zjawiły się na zachodzie. We Florencyi nastał
wiek złoty Medyceuszów, w Wenecyi powstawały drukarnie Aldów Ma-
nucich. Kopernik pobiegł więc do Włoch po inny rodzaj nauki i dla
tego, żeby przejrzeć świat nowy i zbadać na miejscu klasycznego szczątki.
Miał się tam obeznać z literaturą grecką i z pisarzami, którzy już w da-
wnych wiekach uczenie o budowie świata i gwiazdach rozprawiali Chciał
cię też poświęcić i medycynie. Młodzieniec dorosły wybrał już sobie
zawód przyszły i za przykładem wuja postanowił się poświęcić służbie
1Śoga, którego wielkie dzieła miał odgadywać. Kapłan, pasterz swojej
owczarni, jest do dziś dnia jej ojcem, opiekunem i doradcą; powinien jej
nieść pomoc i ulgę we wszystkich dolegliwościach życia. Ale przed trzy-
sta laty, te wzajemne uczucia bliżej z sobą łączyły i pasterza i owczar-
1) W liber prometionnm, które przed dwoma laty wydał Muczkowski w Krakowie*
niema sądnej wzmianki o Koperniku. Patrz reoenzye nasz? w Bibliotece Warszewskiej
1860, za listopad.
Digitized by
Google
188
nią. Ówczesny kapłan nietylko był ojcem wielkiej rodziny, ale często
jej lekarzem i prawodawcą. Nauka medycyny była wtenczas w zawią-
zku, a własności różnych leczących ziół fcnał tak dobrze człowiek poświe-
cony botanice, jak pleban, jak każda baba kościelna* Wierzono w czary
i w uroki więcej jak dziś, a niejedna roślina odpędzała te uroki i t&try.
Mnożyło się zatem przesądów i pojęć wiele, które zamykały światło przed
ludźmi. Żeby lepiej ocenić błędy wiejskiego ludu i znaleść na wykorze-
nienie ich lekarstwo skuteczne, każdy kapłan musiał być wtenczas medy-
kiem, czarodziejem, jakąś nadzwyczajną istotą, zaklinającą duchy i choroby.
Sądzimy, że z tego powodu Kopernik wybrał sobie medycynę za drugą ulu-
bioną naukę. Astronomią zajmował się dla siebie, medycyną dla dobra
bliźnich, filologia zaś starożytna miała otworzyć przed nim skarby mą-
drości ludzkiej, z której rozwijał się dalszy wątek cy wilizacyi
Padwa naprzód widziała w murach swoich przyszłego prawodawcę
nauki Stanął tutaj Kopernik jeszcze w roku 1495 i zapisał się zaraz
do album Polaków. Poświęcał się medycynie i filozofii. Nauczycielami
jego w tych umiejętnościach byli: Mikołaj Passara i Mikołaj Vernia
Teatyn. Lat cztery pod ich przewodnictwem pracował (od r. 1495 -149DJ.
Z Padwy zrobił małą wycieczkę do Bolonii, żeby poznać tamecznego
sławnego astronoma Dominika Maryę Noyarrę, który od niego o kilka
kt zaledwie był starszy. Kopernik nie wytrzymał już wtenczas, po dłu-
gim rozbracie z matematyką, musiał znowu do astronomii powrócić
i z uczonym Novarrą o niebie i cudach stworzenia pogawędzić. Razem
obadwąj, Kopernik i profesor włoski, spoglądali teraz na niebo i notowali
swoje spostrzeżenia. Novarra umiał cenić pomoc, jaką mu w tych bada-
niach udzielał młody Polak; nie mógł też przy nim grać roli mistrza,
ile, że wiekiem równał się prawie z Kopernikiem, a ustępował jego zdol-
nościom. Przez lat kilka dłuższej pracy, nie ukształcił się tf ovarra o tyle
żeby mógł zaćmić Kopernika, a na świecie jest już taki porządek usta-
nowiony przez Stwórcę, że nie zawsze lata dają mądrość, — częściej
zdolności.
Novaxra polubił bardzo naszego Kopernika, który wróciwszy do
Padwy, doktoryzował się w roku 1499 z medycyny i filozofii. Mikołaj
Vernic wkładał mu publicznie na głowę wieniec akademicki. Nowy sto-
pień otrzymany przez naszego ziomka, otworzył przed Kopernikiem świe-
tniejsze pole. Novarra zalecił go papieżowi na profesora katedry astronomii
w uniwersytecie Rzymskim. Sławny Alexander VI podjął tę myśl i mło-
dego doktora powołał do stolicy Chrześciaństwa. Miał wtenczas Koper-
nik lat 26.
Nie wiemy znowu, jakie przyczyny wpłynęły na to, że astronom
polski bawił tak krótko w Rzymie. Owszem, są podania, że na jego
Digitized by
Google
IM
lekcye zbierała się tłumnie młodzież, że wszyscy kontenci w Rzymie
i z jego nauki i z jego wykładu. Obok lekcyi, nie zaniedbywał ulubio-
nych swoich spostrzeżeń. W roku 1500 uważał właśnie zaćmienie księ-
życa. Najprędzej przypuścić, że tęsknota do ojczyzny owładnęła Koper-
nikiem. Wpośród więc powodzeń swoich, myślał już o ton żeby po-
wracać do Polski Dojrzewały w nim rozległe widoki naukowe. Obowiąjdd
w Rzymie, zabierały wiele wolnego czasu; może też chciał Kopernik odpo-
cząć w Krakowie po trudach, i wielką pracę przedsięwziąć. Bo do-
mysły, że jako człowiek bogobojny, cnotliwy, opuścił Rzym, splamiony
rządami Alezandra VL, nie zdają się nam bardzo szczęśliwe.
Powróciwszy do ojczyzny w r. 1502, osiadł w Krakowie. Zdawało
się nawet czas jakiś, że chciał w stolicy Jagiellonów stale zamieszkać.
Jako doktor, mógł znaleść miejsce stosowne dla siebie pomiędzy profe-
sorami akademii A potem wiele wspomnień, wiele nadziei wiązało Ko-
pernika do tego królewskiego grodu. Spotykał tutaj znajomych, przyja-
ciół, krewnych; widział tutaj starców, którzy zażyłą przyjaźń mieli od
dawna z Kopernikami. Przyjaciel jego ojca, Jakób Zaremba, niegdyś pro-
wincyał dominikański, został przed niedawnym czasem sufraganem kra-
kowskim. Rodziny Bełzów i Kromerów, które znał z imienia, od których
gościnności i przyjaźni przed kilku laty doświadczał, nie wymarły jeszcze.
W Krakowie nareszcie znajdował swoich spółtowarzyszów prac akademi-
ckich, z którymi wspólnie czcił pamięć Wojciecha Brudzewskiego.
Byłby niezawodnie zjednał sobie Kopernik wiekopomną sławę
jako profesor akademii, gdyby nie wuj jego biskup Łukasz Weisselrod,
który kierował wszystkiemi krokami młodzieńca. Nie dziwim się wcale
tej wzajemnej miłości, która dwóch zacnych mężów połączyła. Biskup
w siostrzeńcu widział nadzieję domu, całą przyszłą podporę licznej ro-
dziny. Łukasz Weisselrod miał prawo szczycić się ze swojego dzieła,
jakim był Mikołaj Kopernik. Potężny wpływem swoim w radzie króle-
wskiej biskup, gotował siostrzeńcowi w myśli urzędy i godności kapitały
warmińskiej; sądził może (bo dlaczegożby niedalekiej przyszłości nie muł
uprzedzać w myśli?), że mu po sobie utoruje drogę do biskupstwa, i że
go tern samem posadzi w radzie królewskiej i na czele Pomorza. Zygmunt
I. wielce poważał Weisselroda; dał mu w dzierżawę trzy starostwa: staro-
grodzkie, sztumskie i chrystburgskie. Potem pozwolił mu miasto Toltanit
wykupić od Jerzego de Bąjsen, i trzymać na siebie. l) Biskup z docho-
dów stołowych i z łaski królewskiej zbierał piękne summy: samych dochodów
z dóbr katedralnych, liczył na rok do 15,000 grzywien. Ale i tern właśnie zy-
skiwał sobie szacunek panów i majestatu: dochodów swoich nie używał na
1) Kontent na to w roku 1503, majduje lit w Metryce koronat), kf . 20. fbŁ 6&
Digitized by
Google
185
wsparcie rodziny, ale na dobro swojego kościoła. Krewnym świadczył
o tyle, o ile to zgadzało się ze sprawiedliwością. Owszem, że* Koper-
nika geniuszowi rozwinąć się pozwolił, dostarczywszy mu środków mate-
ryalnycb, na tera większą zasłużył wdzięczność. Jeżeli chciał teraz zape-
wnić siostrzeńcowi los i miał względem niego pewne widoki, Łukasz
Weisselrod nie robił tego przez nepotyzm, który tak często plącze się
do biskupów, ale powodował się mocnem przekonaniem, że Kopernik
z lichwą zapłaci w przyszłości nauką swoją i cnotą za to, co mu dała
przez ręce wuja ojczyzna.
Jednakże lat siedm przeszło nasz doktor przesiedział wtedy w Kra-
kowie, i nie przesiedlał się na Pomorze. Obrał sobie stanowczo stan ducho-
wny, i przyjął w stolicy święcenia kapłańskie, zdaje się z rąk sufragana
Jakóba Zaremby i biskupa Jana Konarskiego. Tutaj również zajmował
się wydaniem i tłumaczeniem moralnych wiejskich i erotycznych listów Teo-
filakta. Tutaj nareszcie, i to rzecz dla nas, dla nauki najważniejsza, za-
czął pisać i skończył wielkie dzieło swoje o zjawiskach ciał niebieskich
(De rewlutionibus orbiutn codestium). Zajmując się pracą literacką,
ciągnął dalej swoje spostrzeżenia. Drugi już raz w Krakowie obserwował
zaćmienie księżyca; a każdy dzień następny, drugi za pierwszym, trzeci
za drugim, podwajał zapał Kopernika, który wiedział, że się wcale nie
myli w swojem pojmowaniu budowy świata planetarnego.
Od r. 1510, widzimy już ciągle Kopernika w Warmii przez lat 33,
aż do końca życia. Opuścił Toruń, i przeniósł się do Frauenburga, w któ-
rym była katedra warmińska. Uczony doktor, zasiadł w niej stallom
swoje, jako kanonik, mając lat 37 wieku. Odtąd spoglądał ciągle na
niebo. Rzadko odwołała go ziemia do snu i starań doczesnych. Koper-
nik miał przed oczyma poezyą światów, więc nie tęsknił do prozy ziemi.
Przy kościele frauenburpskira zbudował sobie stosowne obserwatoryum.
Z niego szedł do ołtarza na modlitwę, i od ołtarza wracał do obserwa-
toryum na pracę. Ale i ta praca jego była modlitwą, bo zależała na
podziwianiu mądrości Stwórcy, na roztrząsaniu niezmiernych dzieł Bożych.
Pobyt człowieka długi w jednem miejscu, robi z tego miejsca świątynię
dla tych, co człowieka tego znali, kochali. Pobyt Kopernika w Frauen-
burgu zrobił z małego miasteczka Warmii, świątynię dla całej ludzkości
Frauenburg, to pomnik ręką znikomości dźwignięty dla Kopernika. Nie
zaszły w tern mieście wielkie wypadki świata, któreby na losy narodów
wywierały wpływ przeważny. Nie wysadziła się też natura, żeby tamte
strony pięknościami cudów swoich ubogacić, i tern samem ściągać na Frauen-
burg oczy podróżnych. Ale Bóg chciał, żeby skromna siedziba ludzkich
namiętności zasłynęła w dziejach i Frauenburg więcej słynie, jak brzmiące
i sławne nazwiska Hohenlinden albo Marengo. Tam na polach sławnych
Digitized by
Google
186
bitew, krew się lała, i miecz rozwiązywał zagadnienia ludzkości, to
geniusz wielki, dobroczynny.
Kapituła warmińska, w której zasiadał Kopernik, składała się z 16
kanoników i czterech prałatów. Pomiędzy nimi, nowy dostojnik w Fraueo-
burgu, zasiadł oczywiście ostatnie miejsce. Było to bardzo krótko przed
śmiercią biskupa Łukasza Weisselroda (umarł r. 1512).
Król Zygmunt Stary, mianował na jego miejsce nowego senatora
Pomorza. Kapituła warmińska oparła się wtenczas jednomyślnie królowi,
broniąc praw swoich, jakie miała do wybierania biskupa. Kanonicy tłu-
maczyli się, że Rzym nie wiedział o tej nominacji, która tern samem
niekanoiiiczną była, i której oni naturalnie uznać nie mogli Pomiędzy
podpisującymi z tego powodu protestacyą, spotykamy i nazwisko naszego
Kopernika. Nie będzie pewnie od rzeczy przytoczyć tutaj kilka innych
imion, żeby się przypatrzeć składowi kapituły warmińskiej. Interesują
nas ci ludzie z tego względu, że byli kolegami Kopernika. Otóż na czele
sprzeciwiających się królowi stał Kustosz katedralny ksiądz Jędrzej Bet,
potem szli inni kanonicy: Jerzy de Delan, JanSkultet, Baltazar Stochfis,
Mikołaj Kopernik, Henryk Schnellemergh, Jan Capsit, Tydeman Gize. ')
Widzim same niemieckie nazwiska. Z tego grona dwóch ludzi nabyło
potem sławy: jeden Skultet, swoją miłością do reform religijnych i ko-
ścielnych, naśladowca Lutra; drugi uczony Gize, który także nie wybiegł
się przed podejrzeniem, że sprzyjał nowościom, ale który mimo to, został
potem biskupem i senatorem Rzplitej. Z Tydemanem Gize, Kopernik
związał się ścisłą przyjaźnią. Uczonego męża wiele interesowały prace
Mikołaja. Jeżeli Weisselrod dał środki siostrzeńcowi, jeżeli Brudzewdn
pierwszą w nim iskrę zapalił, Gizemu należy się sława, że iskrę tę pie»
lęgnował i potem dał ją poznać całemu światu.
Sprawa roku 1512 zakończyła się przymierzem, co do przyszłych
elekcji biskupa warmińskiego : król zgodził się z kapitałą, że w razie osie-
rocenia katedry, poda sam z własnej woli czterech kandydatów ducho-
wnych przecież z grona kapituły, która z nich jednego stanowczo mogła
obrać na biskupa, a król elekta miał wpływem swoim popierać w Rzymie
Juliusz II. nie doczekał się już tej zgody i dlatego ją dopiero Leon Ł
potwierdził. Prawo z r. 1512 było dla Warmii zasadniczą ustawą, okre-
ślającą trzy wieki prawie, wzajemne stosunki jęj księcia biskupa do
matki Rzeczypospolitej.
Pierwszym pasterzem Warmii za nowego prawa, był obrany Fabian
Luzyański, potomek sławnego rodu na Pomorzu. Młody, subdyakonem
był wtenczas. Poświęcono go razem i na kapłana i na biskupa. Fabiaa
1) Jura Rtrerendistiai CopHoli V«rmieniii» eta* ttoettotm Epitcopi, str. 86.
Digitized by
Google
1»7
pierwszą mszę i ostatnią t>dprawił, bo nie widziano go odtąd wcale przed
ołtarzem. Człowiek wielce uczony, biegły w prawie, pod względem reli-
gijnym był dosyć wolnego sposobu myślenia, i to w czasie, kiedy Luter
rozszerzał swoją reformę w Niemczech. Nowatorów pojawiło się mnóstwo
w Polsce. Fabian zajęty więcej światem, mało dbał o to, i dla tego
powaga biskupa słabła w Warmii, i dochody upadały.
Kopernik miał posłannictwo naprawiać błędy biskupa. Bo kiedy
w r. 1523 (30 stycznia) umarł Fabian Luzyański, a skończył życie jak
dla siebie zawcześnie, bo papież zrobił go właśnie kardynałem, kapituła
losy swoje w pierwszem uczuciu powierzyła Kopernikowi, którego wybrała
administratorem dyecezyi na czas, aż póki nie stanie nowy kanoniczny
biskup* A stało się to wpośród wielkich kłopotów, po wielkich wstrzą-
śnieniach politycznych.
Wielki mistrz krzyżacki, ledwie już oddychał ze swoim zakonem,
kiedy naraz tysiące nieprzyjaciół bytowi jego zagroziło: miasta pruskie,
stany ziemskie, biskupi, reforma Lutra, król Zygmunt Stary. Zaraz po
śmierci Fabiana, wójt warmiński Jerzy Preicher, opanował zamek heils-
bergski, żeby go wydać Polakom; a że nie wierzył kanonikom, nie
pozwolił im nawet odbyć uroczystej elekcyi w kapitule, nie dał opieczę-
tować rzeczy biskupa, brata i matkę jego z domu wypędził, a ciało
Fabiana oddał kanonikom dopiero w bramie przy wejściu do miasta. Zło-
żono je w Frauenburgu i pochowano, a wtedy to wygnana kapituła, wy-
brała Kopernika administratorem, więcej dla tego, żeby prawa swojego
nie utracić, jak dlatego, żeby mu oddawała rzeczywistą władzę. Król
Zygmunt prowadził wojnę z mistrzem wielkim, nie mógł więc podać kan-
dydatów kapitule na dostojność biskupią i dla tego chętnie przez pamięć
na Łukasza Wejssdroda zatwierdził Kopernika w urzędzie administratora
(10 lip. 1524 r. '). Mówimy, przez pamięć na biskupa, bo chociaż uczony
i sławny, kanonik nasz niewiele się jeszcze nauce i krajowi swojemu za-
służył. Znała go tylko bliżej Warmia, a przedewszystkiem Frauenburg
kiedy biegł chętnie na pomoc cierpiącej ludzkości, ze swojemi wiadomo-
ściami lekarskiemi; znały go bliżej i kochało ulubione miasto, z którego
wieży patrzał na niebo, któremu wreszcie sławny wodociąg zbudował.
Miasto leżało na górze i nie miało dlatego wody, a w całej okolicy nie
było żadnego młyna; o pół mili jednak od Frauenburga płynęła rzeczka
Banda. Kopernik podniósł w górę śluzę wysoko na 15 łokci, sprowadził
ją krętą pochyłością w górę*- młyn postawił, i obok niego wielkie koło
zbidował, które podnosiło wodę na szczyt wieży. Burami na górę pę-
dził wytryskującą wodę, której dostatek miał teraz każdy kanonik na
swoim dziedzińcu. Te prace robiły Kopernikowi imię tylko na Pomorzu.
1) ita4ftt*tt fegfom f*t> •dmłnlrtratmre Ooptraieo, o e#ret».
Digitized by
Google
188
Jeżeli zaś w reszcie kraju latał}7 o nim jakie wieści, to były wieści tylko,
które mogły być bezzasadne, i powtarzane w tajemnicy, prawdę zapewne
z fałszem mieszały, jak wszystkie inne wieści Ale od r. 1524 coraz jaśniej-
szemi promieniami od siebie, odstrzeliwała postać naszego Kopernika.
Lat kilka rządził nad Warmią, bo długo biskupa niebyło na osieroconej
katedrze. Okoliczności jeszcze nie pozwalały na elekcyą.
Stolica biskupstwa przeniosła się de facto do Frauenburga. Koper-
nik był tak£e zaciętym nieprzyjacielem Krzyżaków, i kiedy pierwsze borze
przeminęły, objął rzeczywiście rządy biskupstwa, i czuwał w tęj okolicy
Pomorza, żeby oddalić od Polski niebezpieczeństwo i przywłaszczenia Niem-
ców. Mistrz do Rzymu pisał i przekładał papieżowi jak ważne, pożyte-
czne byłoby dla spokojności kraju, przyłączenie biskupstwa do zakonu.
W samej rzeczy, mógłby nawet narzucić swoje wolę w tym względzie, bo
zajmował swojemi wojskami większą połowę Warmii, gdyby już nie był
tak słaby. Cały r. 1523 i 1524, większa połowa, upłynęła w pośród
niepewności. Mistrz wojował ze wszystkiemi i wdzierał się ciągle do Warmii,
w której panowało ciągle bezkrólewie. Kopernik popierał mocno stronę
króla polskiego, i chociaż sił nie miał do oporu, stawił naprzeciw woH
mistrza prawo obowięzujące, to jest traktaty z Bzecząpospolitą. Albrecht
uległ okolicznościom : zakon porzucił, przyjął naukę Lutra, i został w Pol-
sce udzielnym hołdowniczym księciem pruskim. Spokojność wtedy nastą-
piła na całem Pomorzu. I kapituła nareszcie obrała biskupem warmiń-
skim Maurycego Ferbera: Kopernik zdał mu rządy, i powrócił do swojeg
medycyny i astronomii. J)
Uczony nasz, był dobrym gospodarzem. Na swoje dolę miał sobie
wyznaczone w zarząd od kapituły dobra] Olsztynek, otoczone wieńcem 70
wiosek biskupich. Nie zapomniał Kopernik o tern miasteczko, i często
w niem przepędził chwile wolniejsze od pracy. Ale że nigdy bez swoich
postrzeżeń obejść się nie mógł, zbudował sobie w Olsztynku drugi dom
mieszkalny, a w nim nową gwiazdarnią. Na dole nade drzwiami kazał
wykuć otwór, przez który promienia słoneczne wpuszczane były do pun-
któw naznaczonych w następnej komnacie. Byłto gnomon astronomiczny,
który Kopernik sporządził w swojem mieszkaniu: mierzył z niego wyso-
kości południowe słońca i pochyłość ekliptyki. Komnaty swoje po uczo-
nemu przystroił; na kominie przylepił wiersze, które sam pisał: na szkle
w oknie herb kolorowy kazał wyryć. Nad mieszkaniem miał też wznie-
sioną wieżę, na której całe noce trawił, ilekroć razy bawił w Olsztynka.
Kopernik lubił piękne widoki natury, bo w nich podziwiał mądrość Stwórcy.
1) O tych latach (1523—1524), czytaj dzieje Krzyżaków Rogalskiego t H.
486-508. Fetber mianowany był jeazcze w Rzymie 17 lipca 1523. Patrz Jmra j. w. itr. 43.
Digitized by VjOOQ16
189
Obserwatoryum jego w Frauenburgu na wspanialsze poglądało okolice.
Przez Galeryę na piętrze łączyło się z mieszkaniem. Na trzy strony
świata miał tam przesmyk morski, a na czwartej rozległą równinę. >)
Z komnat biskupich, zszedł Kopernik znowu do Frauenburga i Olsztynka.
Ferber był także bardzo światłym człowiekiem, i znanym osobiście
papieżowi w Rzymie. Leon X. mianował go pisarzem apostolskim i swoim
cameriere, t. j. szambelanem. Naukę Ferbera i zdolności uczciło wiele
kapituł. Był on kanonikiem w Lubece, Rewlu i Dorpacie, proboszczem
w Gdańsku, kustoszem warmińskim. Objąwszy swoje biskupstwo, na które
czekał lat kilka, znalazł pustki ogromne w Warmii. Wojna zniszczyła
dobra, pałace, kościoły, zaraziła reformą wszystkie stany. Biskup miał
wiele pracy około naprawienia złego, ale i tej pracy podjął się jednak.
Apostolskim duchem wyrugował herezye; nakładami, gospodarnością od-
nawiał postać swojej ziemi. Do pomocy w tych pracach używał biskup
kanoników swoich, ale najwięcej obeznanego z przeszłością' i sprawami
Warmii Kopernika, który dożył nareszcie chwili, kiedy już cnota jego
zajmować zaczęła cały świat uczony.
Nie mówim już o Warmii, gdzie stosunki rodzinne i przyjacielskie
często odrywać go musiały od nauki. Dantyszkowi, Gizemu, Kopernik,
musiał poświęcić nie jedne chwilę. Ale oto ważne polecenie dochodziło
go z samej Polski; król Zygmunt Stary, wezwał naszego kanonika o po-
danie wniosków dla poprawy rzeczy menniczej, której uczonym był znawcą.
Kopernik pisał o tern osobne dzieło i przesłał je królowi.2) Ale oto jeszcze
kardynał Mikołaj Schomberg posłyszał coś w Rzymie o nowym systemacie
Kopernika, i pisał do niego ze stolicy chrześciaństwa, dopytując się o treść
nowych zasad astronomii, zachęcając go, żeby naukę swoją czemprędzej
ogłosił (1536). Gi?e wiele o systemacie Kopernika pisał do Erazma z Ro-
terdamu i do Jerzego Retyka sławnego profesora astronomii w Niemczech.
Dantyszek podróżował po Europie: zwiedzał całe Niemcy, i za Karolem
V. jeździł aż do Hiszpanii, i rozpowiadał o odkryciach uczonego swojego
ziomka. Tak więc sława Kopernika rozszerzała się, i dzieło jego było
jeszcze ukryte przed światem, a świat śledził za niem z niespokojnością
ducha. Kopernik cieszył się najwięcej z tego, że odebrał list od Schom-
berga. Dantyszek, Gize, co mówili o jego systemacie, to Kopernik przy-
pisywał ich przyjaźni; Retyk był powagą w nauce, ale nie w kościele,
więc nie mógł także wiele ośmielić skromnego autora. Astronom nasz
wiedział o tern dobrze, że zasady nowe ogłasza, których niema w piśmie
świętem, które owszem przeciwne są podaniom pisma, zwalał gmach, w którym
1) Listy Czackiego i MoUkieg© z r. 1802, w ŚnUuUckim.
2) Czteki.
Digitized by
Google
190
wieków tyle bawiła ludzkość; na miejsce dawnej wiary, nową wystawili
przed oczy. Było zatem jakieś dziwne podobieństwo między reformą
Lutra, a odkryciami Kopernika. I jeden i drugi podkopywał odwieczną
powagę. U zabobonnych, których tyle było przed trzynastu laty, dusznie
rodziło sig pytanie: czy Kopernik czasem nie rozwija dalej myśli Lutra,
tylko winnym kierunku? Wtenczas bowiem każda reforma nawet w nauce,
wyglądała jak odszczepieństwo od kościoła. Wielki astronom pojmował
to położenie rzeczy, i dlatego wahał się z ogłoszeniem systeraatu. List
Schomberga zaspokajał go cokolwiek : widział, że kościół nie ma przesą-
dów ogółu, a kardynał rzymski mógł coś lepiej o tern wiedzieć, jak
Tydeman Gize i Dantyszek.
Biskup chełmiński (Dantyszek) zapraszał Kopernika wtenczas na
wesele krewnej. Ale zajęty sprawami zleconemi sobie od Ferbera, kano-
nik nie mógł się stawić na czas Dantyszkowi. Przeprosił go listem
(8 Czerwca 1536). Kopernik z tym przyjacielem swoim ciągle korrespon-
dował. Udzielali sobie nawzajem rad, nowin, spostrzeżeń. Astronom
miewał częste wiadomości z zagranicy, a mianowicie z dworu króla
rzymskiego Ferdynanda. Dantyszek znał wszystkie stosunki tego dworu,
więc żywo go interesowały najmniejsze sprawy z Wiednia albo z Toledo. >)
W tem umarł biskup Maurycy. Król Zygmunt Stary następny list
pisał do kapituły warmińskiej:
„Zygmunt z Bożej łaski król etc.
Czcigodni, wiernie Nam mili I To coście Nam odpisali na list Mass
względem obioru Wielebnego w Chrystusie Ojca, Jana Dantyszka biskupa
chełmińskiego, któryśmy Wam posłali przez dworzanina Naszego (cubi-
cularium), odebraliśmy już od tegoż samego sługi Naszego (za jego po-
wrotem do nas). Dobrze to wszystko rozważywszy, powodami, przedsta-
wieniami Waszemi i prośbami, a no j więcej powagą, którą utrzymaliście,
że nie odstąpicie od pierwszego zdania Waszego za tymże Wielebnym
biskupem chełmińskim, na zasadzie umów z Nami zawartych, ze wszyst-
kich Was, których listę imienną do Nas przysłaliście, sądziliśmy, źe nastę-
pujących mężów do obioru Wam przedstawić możem, jakoż i przedsta-
wiamy i mianujemy przez niniejszy list nasz: naprzód wielebnego w Chry-
stusie Ojca, Jana Dantyszka biskupa chełmińskiego i czcigodnych: Jana
Tymermana kantora, Mikołaja Kopernicza (Copernijcz) doktora i szlache-
tnego Achacego de Trencke, kanoników katedralnych naszego kościoła
warmińskiego. Zgadzamy się na to i pozwalamy Wam, jak to umowy
wzajemne dozwalają, ażebyście z tych czterech wybrali jednego na bi-
skupa waszego kościoła, który Wam za pożytecznego zdawać się będzie.
1) Dwa listy Kopernika do Baotysska są w Nie»cewieta ftbier* Pamiętnik**.
Jeden z dnia 8 Czerwca 1536, drogi s dnia 9 Sierpnia 1597. Tom IV.
Digitized by VjOOQ16
191
Zresztą nie wątpimy, jak to poznaliśmy z pisania Waszego, że stoicie
jeszcze mocno przy zdania swojem, że przedewszystkiem Wielebnego bi-
skupa chełmińskiego na miejsce zmarłego pasterza obrać macie zamiar.
Zresztą bądźcie zdrowi, a módlcie się za szczęście Nasze i następców
Naszych. Dan we Lwowie, d. 4 miesiąca Września R. Pańskiego 1537,
panowaaia naszego 31." ^^ ^^ t)
W tej liczbie kandydatów przedstawionych przez króla Zygmunta,
Kopernik dopiero trzecie zajmował miejsce, więc dlatego nie był obrany.
Zwykle król cztery osoby sobie przyjemne, które do wyboru przedstawiał
kapitule,, porządkował według stopnia jak mu przyjemne były. Kanonicy
warmińscy nio chcieli i nie mieli powodu obrażać króla: wybrali zatem
Dantyszka biskupa chełmińskiego. Osieroconą katedrę po nim zajął drugi
z kolei Tydeman Gize. 2) Kopernik po nim był najstarszy. Gdyby więc
doczekał się znowu jakiego wakansu biskupiego na Pomorzu, byłby już
niezawodnie biskupem. Nic dziwnego, że Zygmunt Stary przełożył dwóch
prałatów nad niego. Dantyszek i Gize położyli już zasługi dla Rzplitej,
główniąjsze od zasług Kopernika. Ieh wprzódy potrzeba było wynagrodzić.
Byli to ludzie i zdolni, i uczeni, i sławni razem. Obadwaj pisali i druko-
wali dzieła. Dantyszek odznaczył się w poezyi i w dyplomatyce. Gize zbi-
jał w druku teorye Lutra. Obok nich Kopernik błyszczał tylko rozgłośną
ncuką, która jeszcze nie wydała żadnego owocu. Jeszcze to nie był uznany
geniusz ludzkości, prawodawca astronomii. Te ostatnie tytuły możeby
w światłym królu, jakim był Zygmunt, przeważyły inne powody stanu,
ale nie mógł król Kopernika wynagradzać za to, co o nim ludzie rozpra-
wiali, za listy kardynała Schomberga, za tajemnicę jaką się dotąd okrywał.
Łat 64 już żył Kopernik a światło słoneczne nie rozpromieniło jego wiel-
kości Astronom frauenburgski błyszczał jeszcze, dopiero, jeżeli tak wy-
razić się wolno, tym bladawym wieńcem, jaki otaczał w około nasze słońce,
kiedy je niedawno, przed kilku miesiącami zakryła ciemna tarcza księ-
życa. I była to dla Kopernika wtenczas chwila, jak w dniu 28 Lipca 1851
roku chwila zupełnego zaćmienia dla słońca. W kilka minut przecudnie
zajaśniała wspaniała gwiazda dzienna; w kilka lat potem przecudnie zaja*
śuiala genialna myśl naszego Kopernika.
Za biskupa Dantyszka już rzucił Wittenbergę Retyk i pospieszył
1) Metr. ks. 54. str. 211. Ten lift znajduje się też w dziele Jura j. w. itr. 60.
A£ryan Krzyżanowski (Spomnienie jubileuszowe) wie o tym liście z Janockiego dzieł* :
Von rsren polnischen Bucbern: ale nie pisze, że był wtenczas i czwarty kardynał do bi-
skupstwa, Achacy de Trencke.
2) Gize jeszcze w r. 1519 jako kanonik i officyał warmiński był, nobiKtonany. Me-
tryka kor. ks. 34. s*r. 100*
Digitized by
Google
192
do Frauenburga, ażeby poznać wielkiego człowieka (1539). Był to pier-
wszy hołd jawny oddany geniuszowi przez uczonego z Niemiec. Biskup
Gize chciał poznać Retyka i zaprosił go do zabawy do siebie razem
z Kopernikiem. Bawili w gościnie u niego obadwaj astronomowie kilka
tygodni, nareszcie powrócili znowu do Frauenburga, gdzie Betyk stale
zamieszkał. Poznawszy tam bliżej systemat Kopernika, pierwszy zaczął
o nim pisać z wiarą, która się równała entuzyazmowi. Retyk zwał na-
szego ziomka panem i mistrzem swoim (dominus ac praeceptor meus).
Najprzód w Gdańsku i Bazylei w r. 1540 drukował powieść o jego syste-
macie. (Naratio de libris revolutionum Copernici). Wiat dwa
potem wydał w Wittembergu Trygonometryą swojego nauczyciela (1542),
za pomocą Jerzego Hartmana, który z bratem naszego astronoma Jędrze-
jem Kopernikiem >) zaprzyjaźnił się w Rzymie. Nadchodziła kolej na księgę:
De revolntionibus orbium coelestium, która dawała poznać nowy układ
świata słonecznego. Ale tutaj zawahał się uczony kanonik warmiński.
Już dawniej posądzano go o listy i związki ze Skultetem, który rzucB
suknią duchowną, ożenił się i rozpościerał reformę na Pomorzu. *) Nie
wierzono zatem czystości natchnień katolickich Kopernika, lubo nie
dał żadnego powodu do tego zwątpienia. Wiek cały, to jest wszyscy
spólcześni Lutra i Kalwina nie wiedzieli na prawdę w co; wierzyć i co
kochać: ogłaszać zatem nowe teoryc przeciwne sławnemu wyrażeniu się
Jozuego: „stój słońce!*' czy nie będzie to lać olejem na gorejący gmach,
czy nie będzie to rzucać iskrę w materyał palny? Kopernik bał się prze-
śladowania; nie chciał spokojności lat dojrzałych poświęcać na spory,
i narażać się na klątwę Watykanu. Już z poduszczenia głów ciasnych
jakiś komedyant zawczasu wyszydzał na scenie w Elblągu odkryty przez
naszego astronoma bieg ziemi: cóż by to było, gdyby pomysły swoje
uroczyście ogłosił? Teraz żart tylko, potem może przekleństwo; i zasługa
i cnoty życia całego w dniu jednym poszłyby w niwecz. Ale znowu, jak
rzuci ćw błoto myśl wielką? Człowiek każdy nie jest obojętnym na sławę,
jakże powiedzieć sobie: mogłem być, a nie byłem nieśmiertelnymi Ge-
niusz, jak Kopernik odkrywa światu prawdy dla prawd samych; ma roz-
kosz w nauce i w badaniach, aleć ma i próżność razem. Rzuciłby myśl
wielką na świat i może się do niej nie przyznał, gdyby tak koniecznie
wypadło, ale jakże to boleśnie zapierać się własnego geniuszu! Ludz-
kość nie zyskała nic pod względem materyalnym na poznaniu tej prawdy,
że słońce stoi, a ziemia się obraca; dowiedziała się tylko jednej prawdy,
która jednak nie sprowadziła dla narodów szczęścia, nie nauczyła ich
praktycznego życia. Mogła ludzkość obejść się bez tej prawdy, ale ta
1) Moie Jerzym? Patrz genealogią.
2) Ambrożego Grabowskiego Starożytności polskie t. II. strona 70.
Digitized by
Google
193
prawda jest wielką : wskazuje na wszechmocność Boga, poezyą niebios
zapełnia widome i niewidome światy. Myśl się korzy przed cudami stwo-
rzenia -■ a odkrycie tej prawdy, jest to uczenie wielkości Boga. Nie
ukochał ten Stwórcy, kto piękności dzieł Jego i mądrości nie wytłumaczył
bliźnim, ile go na to stać było. Religijne więc i osobiste względy zwal-
czały skromność i bojaźń wielkiego męża. Cóż mogło być dla Kopernika
milszego) jak wytłumaczeniem cudów natury zakończyć żywot swój na
ziemi, żywojt poświęcony. Bogu, ludzkości i doczesnej ojczyźnie? Inne
prace, to były prace chwilowe. Systemat słoneczny miał być kamieniem
węgielnym całego żywota. Wszystko więc razem zmuszało Kopernika,
ażeby dał poznać wielkie swoje dzieło Europie.
Astronom nasz postanowił więc przed samą śmiercią wydać księgę:
De revolutionibu8. Nad grobem już wielkiego męża miały odbywać się
walki, jeżeli jakie będą. Kopernik zgadywał przyszłość.
Retyk zjechał do Saxonii z próżnemi rękoma. Ale Gize wyprosił
nareszcie u przyjaciela rękopism. Kopernik siadł i napisał przedmowę
do Pawła III, któremu dedykował swoje dzieło. Światły papież przyjął
z ochotą tę szlachetną ofiarę; znał się na matematyce i w nauce Koper-
nika nie widział błędu. Z uczuciem też niewypowiedzianej pokory i poświę-
cenia się, oddawał Pawłowi Kopernik tę pracę swoje, trudy nocy bezsen-
nych i spostrzeżeń. Lat 36 chował je w ukryciu przed światem, lękając
się odpowiedzialności nie przed Bogiem, ale przed] ludźmi. Z ufnością
też ludziom powierzał teraz tajemnice swojego rozumu.
Gize dzieło Kopernika odesłał Eetykowi do Norymbergi. Oddano
je zaraz do druku którego pilnował sam wydawca Jan Schoner i Jędrzej
Ozyander. Najpierwszy exemplarz przysłano autorowi do Frauenburga;
ale mąż wielki już dogorywał: spojrzał tak na swoje książkę, jak Alexander
Jagiellończyk rozśmiał się przed śmiercią, że Tatarów pobito pod Kłeckiem,
i oddał duszę swoje Bogu we Frauenburgu 20 Maja 1543. Gize osobnym
listem doniósł o tej stracie Retykowi.
Zwłoki jego spoczęły w tumie katedralnym po prawej stronie wiel-
kiego ołtarza, nakryte płaskim tylko kamieniem.
Żył Kopernik lat 70, miesięcy 3 i dni 5. Na cześć jego biskup
warmiński Kromer postawił pomnik w kościele frauenburgskim ze stoso-
wnym napisem łacińskim:
D. O. M.
R. D. Nicolao Kopernico Thorunensi
Artium et medicinae Doctori
Ganonico Yarmiensi
Praestanti astrologo et ejus
Disciplinae Justauratori Martinus
Kopenńkijana t JZ 13
Digitized by
Google
194
Cromems Episcopus Varmiensis.
Honoris et ad posteritatem memoriae
causa posui
Anno Christi MDLXXXI.
Ale z npływem czasu i pomnik Kromera zniknął bez śladu, i zatarł
się napis na grobowcu. Na pokrywającym ostatnie mieszkanie Koper-
nika głazie ciosowym, a na równi z kamienną podłogą leżącym, już zale-
dwie kilka liter rozpoznać można. Zapobiegając przeto zupełnej z cza-
sem zagładzie pamiątki grobowej tak wielkiego męża, prałaci i kanonicy
katedry warmińskiej położyli obok wielkiego ołtarza, w kilkołokciowem
wyniesieniu na ścianie inny napis, prosty i szczery, bez szumnych wstę-
pów i pochwał, ozdobiony portretem Kopernika, następujący: Nicolao
Copernico Thoruniensi Cathedralis hujus eclesiae Varmiensis olim Cano-
nico Astronomo celeberrimo Gujus nomen et gloria Utrumąue reple?it
orbem monumentum hoc in fraterni amoris aestimationisąue Tessenun
Praelati, Canonici, totumque Yarmiense Capitulum Posuere.
Julian Bartoszewicz.
25 Września 1851.
Digitized by VjOOQ16
ŻYWOT
MIKOŁAJA KOPERNIKA
(GWIAZOARZA)
SKREŚLIŁ
JAN RADWAŃSKI.')
Kajwyiazy aakm śadartalalka chwały
Wytarto Niebu maiki stwanaala!
Jaka mjiU jaka cawila w Koparałka dauy
Jadaa pnalot rosaau Wędy wlakaw ktaaty!
Pawatal Koparaik — daaaaać wtąpila!
(Z Ody aa pocawałf Koparałka prsaa
Ładwika Oiińikiaf o r. 1808).
\iq wiele jest tego rodzaju ludzi, co zmieniają pojęcia w narodzie swoim
— mało bardzo takich co powodują całkowite przeobrażenie pomysłów i wy-
padków dociekań całego oświeconego świata.
Ci ostatni są to geniusze globu. Oni to pierwsi stawiają opór prą-
dowi stosunków w jakim zostają z takiem natchnieniem i mocą, iź bieg
cały zmieniają wymiarów i nowym torem w nowe zdążają cele. I środków
i celów sami są oni twórcami, panami. Zgruchotany ten niezawodnie
zaraz lub w potoku czasu, który, aby nie uledz, wszystkie cięciwy sił
swych naprężył. Potęga geniuszu wszystko przełamie — swoje postawi
na widowni. Duch jego wszystkie czasom skrupia na się przeciwu, prze-
kleństw i zemsty pociski — nie ulega choćby zmuszon był cielesne z tego
powodu w grób rzucić powłoki Geniusz prze sobą jako arcymistrz przy-
szłości! nie potrzebuje się zawsze wytężać i docierać do ostatka walki
1) Życioryi ten luśno wydany w Krakowie 1853 w drakami Cimi in 8.
Digitized by
Google
196
aby dokonał swego, bo duch jego włada nawet w milczeniu — po śmierci
cielesnej działa słowem jakie wypuścił, rzutami jakie nakreślił, bujnością
jaką rozplenił, rozłożystością jaką zajął, wonią wyższego namaszczenia
jaką dla ziemi po sobie zostawił.
Jednym z takich potężnych geniuszów, tych słońc ludzkości, był
Mikołaj Kopernik gwiazdarz. „Jeźli co z rzeczy ludzkich rościć sobie
może prawo do nieśmiertelności, to zapewne geniusz" powiedział Dmo-
chowski. Tak! nieśmiertelny on u wszystkich narodów i po wszystkie
czasy. Zdaje się jakby wszystkie globy wiedziały o nim, zesłały go —
bo ich prawa i naturę spisał dla ziemi.
I wszedłszy nad zmysłów ścieśnione granice
Tam on zdobył nieznane ludziom tajemnice.
(L. Osiński).
Mikołaj Kopernik odznaczający się wśród uczonych w starym porząda
rzeczy— geniusz do nowej przemiany cichy— acz walki za życia nie wzniecił,
wypowiedział ją po śmierci, pewny, że prawda, którą zdobył, jest wie-
kuistą siłą, że duch jąj zwycięży, wszystkich przejmie, pogodzi. Któż
z koliska ziemskiego , będąc przeciw niemu , ostał się na chwilę ? Jak
zaś był pewnym tego Kopernik, pisze sam w przedmowie do Pawła HI
Ojca świętego: „Aby uczeni jak i nieuczeni wiedzieli, że niczyjego nie
lękam się sądu, Tobie Ojcze najświętszy przypisać moje dzieło postano-
wiłem." Józef Skaliger (1540—1609) założyciel Chronologii nazwał Ko-
pernika mężem nad wszystkie pochwały wyższym, mężem którego ród
ludzki patryarchą tej umiejętności mianował 1
Mów powiedz szanowny Cieniu
Jak wielki moment drugim twórcą postać.
(L. Osiński).
Zdumiony Bóstwa obrazem
Kiedy twój umysł stworzenia dociekał,
Objaw znów czucie, kiedyś ujrzał razem
Tryumf natury, prawdy i człowieka.
(L. Osiński).
„Geniusz — mówi p. Julian Bartoszewicz — trzeba mieć ciągle przed
oczyma — wszakżeć geniusz świeci pokoleniom i wiekom — geniusz na-
tchnieniem obdarza, zapala umysł i podnosi serca."
Oto mąż, o którego jak o Homera dobijają się narody: — Czecho-
vne wspominają, że prapradziad jego z Czech pochodził— Niemcy środkowe
stąd, że Czechy ulegały berłu niemieckiemu, i nawet na domiar dowodzą,
że ojcowie jego pochodzili z Westfalii — i tym końcem ku pamięci
w Walchalli popiersie jego postawili — Prusy, że się w Tomowi* (To-
runiu) rodził, a jak twierdzą, w Królewcu pierwsze brał nauk początki
Digitized by VjOOQ16
1^7
Dlatego to w roku 1843 Niemcy miały obchodzić pamiątkę jubileuszową.
W bieżącym roku w Tornowie stawia mu rząd Pruski pomnik ! Niech go
sobie przywłaszczają, boć on wszystkim przyświeca jak słońce na niebie.
Wszakże co do narodowości wszystkie spory rozstrzygnięte ostatniemi
czasy — jest rodu polskiego — i choćby nie to, że w Polsce się rodził,
że się wyraźnie pisał Polakiem, to ów król piśmienny Fryderyk II Wielki
powiedział, i sam najlepiej spór rozciął: „Tomowo (Toruń) nie jest
objęte tą częścią Polski która mi się dostała — lecz w miasteczku War-
mijskim wzniosę pomnik na grobie sławnego Kopernika/1 Jakkolwiek-
bądź powiemy tu w krótkości cośmy dotąd odnośnie do jego narodowości
i żywota spotkać po pismach o nim gdzie mogli. Szczupłe nader do
tego ostatniego znajdiyem pamiątki.
Dnia 19 Lutego 1473 z Mikołaja Kopernika i Barbary Wąjselro-
dowy (według innych Wacelrodowy) urodził się w Tornowie mazowieckiem
(Toruniu) Mikołaj Kopernik gwiazdarz wspomniony; według wywo-
dów przez Adryana Krzyżanowskiego poczynionych, po mieczu i po kądzieli
rodu Polskiego. Z tym dniem % błysnęła gwiazda i zaświeciła na widno-
kręgu Polski: Akademia Krakowska jak i państwo do najwyższej po-
tęgi wzrastać poczęły. Oto rodowodu wzmianka: Przodkowie Astronoma,
dziadowie, Mikołaj Kopernik i żona jego Katarzyna z Modlibogów spo-
krewnieni — jak się doczytać można w różnych wspominkach Ambrożego
Grabowskiego i innych — z innemi Kopernikami w Polsce jak n. p.
w Tornowie (Toruniu) osiadłymi, a ze Szląska pochodzącymi, przybyli
z Czech w końcu 14 stólecia do kraju Polskiego, do Krakowa, i w roku
1396 przy świadectwie Mikołaja Dąbrowy obywatela krakowskiego, de
prawego rodu i dobrej sławy są, przyjęli obywatelstwo w Krakowie,
mieście swobodami natedy obywatelskiemi opatrzonym i z nauk poczy-
nających już kwitnąć sławnym. — Rodzina Koperników była więc mie-
szczaninami polskimi, trudniąca się przemysłem rękodzielnictwem — a jako
taka rozsiedlająca się według okoliczności i w miarę rozplemiania się
dalszego.
Przejdźmy teraz do wychowującego się naszego astronoma.
W 10 wieku życia odumarł go ojciec. Wuj więc jego Łukasz
Wajselrod (Wacelrod) człowiek uczony, Dr. obojga praw, kanonik War-
mieński ') później biskup, rozciągnął opiekę nad domem szwagra swego
a temsamem i nad młodzianem Mikołajem; jak się zdaje, jedynym był
swojego siostrzeńca dobroczyńcą. Teraz poczęły się puszczać pióra skrzy-
deł geniusza, któremi potem przed burzą miał wzlecić w górę, aby obąj-
1) Nie Warmijski, bo Warmień osyli Orneta miaito (Wormdifct) akad nazwa litmi
Warmieńskiej osyli Warmii (Ermeland).
Digitized by
Google
198
rżeć stanowisko światów. Teraz duch jego więcej zaczął się wyosabniać:
będąc bez ojca, już więcej myśl zwracał w siebie, acz jego zastępcę miał
w wuju. Już w nim obudzały się pewne niepokoje jakie znamionują ge-
niusz, który ma przebyć trudny swój zawód. Popęd jakiś uczuwany —
śmierć ojca — łzy matki po stracie męża — przyjęta opieka — oto po-
wiewy, które razem igrać musiały w piersi przyszłego tworzyciela.
O bóle, gorycze, wy polotu skrzydła!
O piersi popędy .... rysy malowidła!
Pierwsze nauki Kopernik pobierać miał w szkole Toruńskiej, a mość
i od swojego wuja. Pono na to nie ma szczegółowych dowodów. Poka-
zywał znać wiele dowcipu, bystru i samodzielności, obok szybko nabytej
nauki, skoro wqj 181etniego młodziana zachęcał, aby się z Tornowa udał
do szkoły głównej Krakowskiej. Nie tak widać twarde były stosunki
społeczeńskie i przeprawy natedy, jak brak podobnych wiadomości do-
myślać pozornie się każe, skoro 181etni młodzieniec zachęcony puszcza się
naówczas w odległe strony. Jakoż w r. 1491 staje w Krakowie i zapisuje
się w poczet uczniów szkoły głównej Krakowskiej pod rektorstwem Ma-
cieja z Kobylina. Głównie miał się poświęcić matematyce i astronomii
pod Wojciechem Pomianem z Brudzewa (Brudzewskim) który tłumy ścią-
gał młodzieży z ościennych krajów jako najznakomitszy matematyk
i gwiazdoznawca swojego czasu. Podają niektórzy pisarze (Popliński), że
w Krakowie przykładał się do greckiego i łacińskiego — a nawet (Ozyński
Jan) że i do lekarnictwa. Wszelako nąjgorliwiej miał się zająć wykładem
Wojciecha Brudzewskiego. Jakoż przejmuje on wkrótce zawód nauczy-
ciela swego — nauczyciel niedługo potem ustępuje Oto bo Olbracht
(Wojciech) na wyborach Piotrkowskich królem obrany po Kazimierzu Ja-
giellończyku — jego sekretarzem zostaje Brudzewski, katedrę opuszcza
zniewolony. W Koperniku nabrzmiewa pierś — dojrzewają skrycie wiel-
kie zamiary, nowe odkrycia praw świata .... a w tern Kolumb odkrywa
Amerykę! . . . . Oto olbrzymie ruchy ducha owego czasu ....
Dwie lecie spędził Kopernik na nauce w Krakowie (1491-1493)
według innych pięć lat. Nie ubiegał on się o żadne stopnie akademickie,
o ile dotąd wiadomo. Być może, że umysł w cichości nurtowny do wywo-
łania zmian i walki sposobiący się, uważał przechodzenie form akade-
mickich albo zawczesne dla siebie, albo go w nieporozumiewania wprawia-
jące i kłócące go w teoryach i obrazach podawanych z własnemi Nie
kładziemy tu nic statecznego, pewnego. Może się to jeszcze wyjaśni.
Podają dalej, że dwie lecie nie wiadomo gdzie i na czem spędził —
dość że w r. 1495 mając lat 22 wybiera się do Wszechnic Włoskich: —
wtedy właśnie mistrz jego Brudzewski udawał się na Litwę z królem
Olbrachtem.
Digitized by VjOOQl6
199
Wszechnica Krakowska słynęła przed Kopernikiem i za niego nad
wszystkie inne w Europie, prócz innych nauk szczególniej fizycznemi,
matematycznemi umiejętnościami i astronomią — acz drzewiej nie zby-
wało jej na wyprzedzającym Włochy Grzegorzu z Sanoka profesorze filo-
logii i nauk wyzwolonych, który pierwszy uznał czczość dyalektyki i do
zamiłowania poetów zachęcał z zapałem, podając, że pierwej umysł mło-
dzieży przeprowadzić trzeba przez naukę krasomówczą i rymotwórczą dla
ogładzenia i zaostrzenia jej dowcipu czytaniem dzieł wzorowych w każdym
rodzaju. Kraków może za życia Kopernika nie miał drugiego lub trze-
ciego Grzegorza Sanockiego (bo ten przed r. 1451 a zatem na 22 lat
przed urodzeniem Kopernika ustąpił z pola prac akademickich); kiedy tym-
czasem we Włoszech rumnął sławy rozgłosem wiek Medyceuszów, wiek
literatury greckiej, łacińskiej, historyi i lekarnictwa. Wielu cudzoziemców
wybierało się wtedy tamże, chcąc się nauczyć grecczyzny, a niektórzy
»iby poznali dzieła astronomii Greków — o której z Polski rozlegał się
naokół rumor, bez opierania się na greckich dziełach — Kopernik zaś
czyby tam nie wyczerpnął poparcia wielkiego swego pomysłu, obeznawa-
jąc się mocniej i w źródle z literaturą Greków o astronomii, bo ich księgi
wtedy były nadzwyczajną rzadkością a tych nie mógł mieć tak łatwo
pod ręką. I to także niemałym było dlań pochopem do tej podróży,
aby sprawdzić owe przepowiednie i urocze wykładów wspomnienia, które
się odbijały po Sanockim Grzegorzu, i aby to nowe łuną tylko po nim
bleszczące światło słowa w literaturze pięknej ujrzeć na jawie i starej
kolebce Rzymian. Włochy bowiem, jak rzekliśmy, w tym duchu się na-
teraz przebudziły, jakim dawniej głośno przemawiał Sanocki.
Geniusz rosnący wszędzie się rzuca, wszystkiego dotyka, a obszar
szybko obejmuje. Kopernik zatrudniał się gwiazdarstwem z popędu,
z upodobania — Lekarnictwem dla dojścia praw wewnętrznych istot
stworzonych (i pożytku chorych jak później zobaczymy) — Językoznawstwem
starożytnem, jako kluczem do rozmaitych wiadomości rozsianych po da-
wnych księgach i jako jedynem słowem porozumienia się ówczesnego
świata — Filozofią dla dojścia praw i prawd rozumu i wiedzy.
Bawił we Włoszech lat 4 (1495—1499) na nauczaniu się. W Padwie
najprzód stanął i zaciągnął się do Album Polaków, poświęcając się lekar-
nictwu i obszarowi filozofii — i 4 lata w tych przedmiotach pracował,
a dał pokój astronomii, bo, jak podają, z książki Brudzewskiego jej
uczono. !) Wśród tego jakby w gościnę zawitał do Bolonii, dla poznania
1) Przez Brudzewskiego (Jak podaje Jan Csyński) wyszły w Medy olanie: Commm-
tarta utifosima in theoricis planetarwm etc* Były ono uważane za najlepszy wykład
systematu planetarnego
Digitized by
Google
200
się ze sławnym naówczas we Włoszech astronomem Dominikiem Maryi
Novarrą o kilka lat odeń starszym, któremu — jak mówi Retyk — poma-
gał w spostrzeżeniach, acz imię już znakomite mającemu.
Wrócił potem Kopernik do Padwy i doktoryzował się w r. 1499
z medycyny i filozofii, a Mikołaj Vernia wkładał mu wieniec doktorski
dwojga umiejętności. Aliści naszego doktora zachęcał Marya Novarrado
oddania się zupełnego astronomii. Kopernik, jakkolwiek doktor wspom-
nionych nauk, nie opuszczał bynajmniej gwiazdoznawstwa, rozszerzał on
tylko obręb powszechnej wiedzy ludzkiej, do której zamierzał nowe podać
podwaliny — dążył on do wyobrażenia jednoty i ześrodkówości. Wyna-
lezione później i obliczone przezeń zasady: jednościowość, przyciągłość
i podobność kiedyś w świecie moralnym wielką odegrają rolę. — Wśród
tych nauk pierwej i obecnie Kopernik, czy z upodobania czy z potrzeby
przerysowania tego co mu wypadnie, zwłaszcza w podróży, przykładał
się chwilami do rysownictwa i malarstwa. Podają, że nie tylko robił krajo-
widoki, ale się nawet odznaczył wizerunkami dobrego podobieństwa.
Sława uczonego i genialnego Kopernika szerzyć się po Włoszech
Ten sam Marya Novarra, polecił naszego ziomka na profesora astro-
nomii do Rzymu papieżowi Aleksandrowi, który go wezwał do tej starego
świata i ćhrześcian stolicy .... a Kopernik miał wówczas lat 26. Przyjął
to wezwanie z miłą skromnością.
Tłumnie się młodzież zbiegała ze wszystkich stron porywana odgło-
sem, że jakiś wielki w młodem ciele geniusz wezwany przez papieża,
zasiadł w stolicy globu na katedrze prawa wszechświatowego. Historya
bowiem Gymnasii Patavini powiada, że Kopernik w Rzymie przewyższył
w sławie Maryą Novarrę.
W Rzymie w r. 1500 uważał zaćmienie księżyca.
Sława ztąd rozlegała się na cały świat o nim. Muller Regiomon-
tanus, co zdobył później podziwienie matematyków i zyskał względy
książąt europejskich, obudził w sobie popęd przez zazdrość ku Koper-
nikowi
Noc była: księżyc toczył swój wóz złoty. . . .
Człek we śnie lubym z trosków się wyzuwał. . . .
Tchnęły spoczynkiem ziemiańskie istoty —
Bliższy niebianów sam Kopernik czuwał!
(L. Osiński.)
Smutne wypadki rządów Aleksandra VI papieża znagliły wyjazd
Kopernika z Rzymu do Polski. Powrócił w r. 1502 i osiadł w Krakowie.
Z chlubą przyjmowała stolica Polski uwieńczonego w Padwie doktora
Digitized by
Google
201
filozofii i medycyny, zaszczytnego profesora astronomii w Rzymie. Tutaj
między uczonymi mistrzami i dawnymi znajomymi spółtowarzyszami prac
akademickich, podnosił sławę wiekopomnej pamięci swego nauczyciela
Brudzew8kiego — tutaj wielkie dzieło zakreślał.
Gdy natedy stan duchowny otwierał pole swobodnego zawodu prze-
dewszystkiem i do wszystkiego, gdy może i woj Łukasz Wajselrod (Wacel-
rod), biskup Warmiński już naówczas zachęcał go do tegoż — Kopernik
obrał stan kapłański. Pierwszy profesor Rzymu staje się teraz skromnym
uczniem wykładu kapłańskiej nauki; poczem w Krakowie wziął święcenia
pono z rąk Konarskiego biskupa krakowskiego i Zaremby suflragana. ')
A tak stuwiecznej nocy rozpędzając cienie,
Kopernik iskrę niebiańską rozniecił,
Odróżnił Boską prawdę i złudzenie ....
Zwyciężył przepaść i ziemię oświecił!
Przez 7 lat Kopernik zostawał od swego przybycia z Rzymu w Kra-
kowie. Chwile prac, postanowień i innych okoliczności człowieka geniuszu,
ważne są i wielkie rzucają światło na jego charakter i miejscowe sto-
sunki kraju i osób. Mało doszło nas tego rodzaju pamiątek tyczących
się Kopernika. Popliński, autor Historyi prozy Polskiej wzmiankuje: iż
w r. 1504 w Krakowie zapisany w gronie akademików. Kiedy zaś został
wyświęcony — czem się szczególniej zajmował i w jakich dobach, dotąd
z pewnością nie wyświecono. Gzy przed czy po wyświęceniu, zatrudniał
się w chwilach wolniejszych przekładem i wydaniem moralnych, wiejskich
i miłosnych listów Teofilakta. W Krakowie w r. 1509 obserwował zaćmienie
księżyca. Tu także dokonał dzieła wiekami niepożytego De rwolułionibus
orbium coelestium, albo przynajmniej po większej części nakreślił. Tu
także zaczął pono pisać jako poeta — obok tylu przymiotów! — w młodszej
i gorętszej wyobraźni ów poemat Sepłem sidera (które wyszły w Krako-
wie u Cezarego w 4ce, ofiarowane papieżowi Urbanowi VIII) czyli Siedm
Ody każda o 7 strofach tak, iż 7 razy 7 czyni 49. „Miał tę myśl (pisze
Przybylski), iż gdy u starych astronomów według Hygina 48 konstellacyi
(gwiazdogromad) liczono, on przydał jedne, 49 ich wyrażając, jako w licz-
bie 7 doskonałej i znaczącej materyą świętą; w 1) Odzie, Chrystus od
Proroków obiecany, w 2) od Patryarchów pożądany, w 3) z Panny uro-
dzony, w 4) Obrzezany, w 5) od 3ech mędrców uczczony, w 6) w kościele
stawiony, w 7) między doktorami siedzący." Poezya ta musiała być
w ukryciu skoro dopiero Jan Broski medycyny Dr. w książnicy Akademii
krakowskiej ją wynalazł. a)
1) Nie ma o tern wzmianki w Katalogu Biskupów Krakowskich przez X. Kan.
Łotewskiego bisk. Joppej, — i tenże autor co do tego nigdzie napomknienia nie znalazł.
2) Patrz „Słownik poetów polskich przez Juszyńskiego" ztr. 199.
Digitized by
Google
202
Z końcem r. 1510 opuszcza Kopernik Kraków i udaje się do Warmii
zaproszony przez wuja swego na przeznaczoną tamże dla siebie kanonję-
Stanął najprzód w Tornowie (Toruniu). Ów wuj biskup, opiekował się
rodziną Kopernika naszego. Wiekiem już schylony, przeczuwając bliski
swój koniec (w dwa lata umarł 1512) sprowadził Kopernika, zdaje się
w miejsce siebie, dla podjęcia opieki nad rodziną.
Uciszone Bałtyku przyjęły go brzegi
Tam zważał układ świata mierzył planet biegi
Nigdy go tak nie zajął ten widok wspaniały.
Zdało się że oglądał miejsca swojej chwały.
Osiadł tedy w Warmii Kopernik i przez 33 lat przebywał w niej
— aż do śmierci.
Po odjeździe z Krakowa nie długo bawił w Tornowie mazurskiem
(Toruniu) — przeniósł się do Narzyc (czyli Frauenburga) ») nie daleko
rzeki Bandy i tamże jako kanonik w 37 r. życia zajął swą stale. Tu
rozpoczyna się niezmiernie szeroki jego zawód jako kapłana, obywatela,
mechanika, lekarza i polityka, prócz głównego zakresu astronoma. Geniusz
tylko twórczości, nauki i dobroci tyle zdziałać może. Wszystkie umie-
jętności, których nabył z nauki lub z doświadczenia i działalności geniusza
swego, tu zastósowywał. Był kapłan zeń pobożny, uczucia boskie prze-
wodniczyły mu we wszystkich poszukiwaniach i czynach. Dążyły one
przy odkryciu praw świata gwiazdowego do znalezienia harmonii i jedności
jaka była zadaniem wszystkich filozofów i teologów. Kopernik zebrał je
w swem życiu, w swych pracach i pismach. Przyszłość wiele jeszcze
z nich czerpać będzie i kiedyś może ogromną wystawi budowę. — Był
zeń obywatel, bo na sejmie głosił, że po Bogu należymy wszyscy prawu
i krajowi, i że winniśmy mu ofiary z naszego mienia, z naszego bytu. Na
zgromadzeniach posłów, kiedy widział oziębłość i prywatę, odwoływał się
gorąco do najwznioślejszych uczuć i pomyślności kraju. Dobro publiczne
najpierwszem było u niego wahadłem. Wszystkie czyny Kopernika zgodne
były z tem twierdzeniem; miał też potęgę gromką uczucia i słowa gdy
powstawał przeciw nadużyciom. Cierpiącej ludzkości szedł w pomoc
praktycznym sposobem, poddając rozmaite urobki z przemysłu swego. —
Był zeń mechanik i t. d. gdy miasto Narzyce na górze położone zaopa-
trzył w wodę sławnymi wodociągami i dla dogodności miasta młyn wy-
stawił według pomysłu swego. Własną ręką wyciesywał lub strugał
narzędzia; własną ręką zrobił sobie swego wynalazku narząd ku pomocy
swych spostrzegań gwiazdarskich (Czyński podaje rysunek jego). Zważmy
że za niego, zasady mechaniki i fizyki były w kolebce — dalowidło (tele-
1) Fnwibtnrg, według Jeografii X. Frań. Siarwyńikiego w Warmwie 1794.
Digitized by VjOOQl6
203
skop) nie było jeszcze wynalezione, zegary wahadłowe nie były znane.
Z narzędziem z 3. kawałków drzewa złoźonem pozwolił mu Bóg doścignąć
tajemnic stworzenia, tłumaczyć ruch niebieski i otwierać nową drogę do
poszukiwań rodowi ludzkiemu. Dotąd świat miał swe granice = prze-
strzeń Kopernik rozszerzył go bez końca, w bezstrzeń — nasze słońce
z swemi towarzyszami i drabantami jest tylko punktem niezmierności
stworzenia — inne słońca mają panować na innych zakręgach, a moc
Boga rozciąga się na bezkon i bezwiek. Tycho Brahe (z powodu tego
narzędzia) powiada: ^Kopernik dokonał tego, co nie było dozwolonem
dopełnić żadnemu z śmiertelników od początku świata. Co jest wyższego
nad geniusz? Kiedyś olbrzymy, chcąc nieba dosięgnąć, zgromadzali góry
i stawiali jedne na drugie jak Pelion Ossę i Etnę i niedosięgli ; —
Kopernik ufny w potęgę geniuszu drobnemi drewienkami przewyższył
wzniosłości Olimpu. „Ule is, qui coelo genitus coelestia tenis progenuit. "
A ów zegar światowy podziwienie obudzający! Wszak czytamy w dziele
Kopernik et ees travaux p. Jean Czyński, że należy tu wzmianka o tym
cudownym mechanizmie który wielu przypisuje Kopernikowi (mowa o czaso-
* skazie gwiazdowym w tumie Strasburgskim). ') — Był zeń lekarz, bo
choćbyśmy się nie opierali na świadectwach ustnej tradycyi dziś spisa-
nej, że pomagał słabym, do nich spieszył i leczył jakby z urzędu, to się
odwołamy do tego, że Gizius ma go w lekarnictwie biegłego, za drugiego
Eskulapa, a tak chętnego i przychylnego, że sam wszystko przyrządzał
dla chorych. — Był zeń polityk czynny, bo na sejmie w Grudziądzu,
kiedy chodziło o rozstrzygnienie zadania monetarnego, gdy skarżono się
na obieg pieniędzy bez wartości, w owym czasie kiedy wiele miast miało
przywilej bicia monet — Kopernik zabrał głos stanowczy, wskazał złe,
podał środki a między wieloma, aby znieść przywileje przyznane Torno-
wowi, Drążnowi (Elbląg, Elbing) i Lipsku (podobno i w Czartyrnie Mal-
borg, Marienburg). aby przeznaczyć jedno miejsce na bicie monet pod
pieczą króla Polskiego i to jednostajnych na całe państwo: nadto wnosił
aby niebyło osobnych przywilejów dla miast, rozmaitych miar i wag itd.
Plan ten był wypowodowany, historycznie przeprowadzony, na jednem
wyobrażeniu oparty; i tak spisany, przedłożony został. Ale, acz uderzał
prostotą, łatwością i oczywistością, wszakże dla pewnych okoliczności
przyjętym nie był. Senatorowie poradzili złożyć go w archiwa. Koper-
1) W tym wsględsie X. Maliszewski członek czynny tegoż kościoła drobiazgowo
nawet poszukiwania poczynił, że ten mechanizm ciał niebieskich zrobiony jest podłóg planu
Kopernika. A pewnego czasu stało się, że w chwili kiedy zgromadzenie potępiało jego
ucznia Galileusza, uczeni Strassburscy przeciwili się temu wyrokowi umieszczając w tumie
gwego miasta gwiazdownik (planctaire) podług treściopisu astronoma polskiego, ozdobiony
jego wizerunkiem. Dosyć jest czytać opis tego światowidu aby się o tern przekonać.
Digitized by
Google
204
nik złożył go w Grudziądzu (w czasie zaburzeń uniesiony do Stockolmu).
System jedności, jaki radził Kopernik dla kraju swego, przyjęły później
inne narody. Godna zastanowienia, że wielu ludzi wyższych zajmowało
się rzeczą bicia monet, jak filozof Lock i Newton. — Że był zeń astronom-
geniusz, świat to co dzień głosi. Retyk kiedyś powiedział o nim : ,,Berło
astronomii powierzył Bóg Kopernikowi — Pan osądził go być godnym
aby zbudował umiejętność, wytłumaczył i rozwinął" Znów": Kopernik
pierwszy z ludzi któremu stwórca odsłonił swe tajemnice, plan stwo-
rzenia, myśl, która górowała nad mechaniką wszech-świata. Biskup Pa-
weł na Midelburgu przełożony Soboru Lateraneńskiego, na którym się
zajmowano przeformą kalendarza, pisze głośny list do Kopernika odwo-
łując się do jego rad i umiejętności. Tycho nazywa Kopernika człowie-
kiem nieporównalnym. Galileusz wsparty na zasadach Kopernika, odkry-
wszy, raczej poddoskonaliwszy dalowidło (teleskop), silnie przemawia, bo
używszy go do spostrzeżeń i sprawdziwszy to samo, rzecze: „O Miko-
łaju Koperniku! jakież byłoby twe rozradowanie, gdyby ci danem było
to używanie narzędzi z których pomocą potwierdzają się tak w pełni
twoje ideje." Kopernik byłby mu znów, jak dawniej, po sprawdzeniu
swych przypuszczeń i twierdzeń, powiedział: „To nie mój system to dzieło
Boga, największego i najdoskonalszego mistrza.44
Lecz przebiegnijmy okoliczności tego ostatniego zawodu w Narzycach,
który powyższe zjednał oświadczenia i przyznania świata uczonego — i który
mu na wieki nieśmiertelność zapewnił.
Osiedliwszy się, jakeśmy wyżej rzekli, w Narzycach a zajmując się
gwiazdarstwem, wystawił sobie przy kościele tamże Gwiazdowidnię czyli
obserwatoryum do swoich postrzeżeń. Co miał czasu wolnego od służby
bożej i obywatelskiej, od usług dla ludzi cierpiących, do których zawsze
z radą i ze środkami spieszył, wszystko to poświęcał pracom gwiazdo-
wnkzym. Życie jego, to modliwa jego w świątyni sumienia i ofiary boskiej
— modlitwa wśród owieczek którym słowem bożem, słowem świeckiem
i poratunkiem służył — modlitwa na sejmie obrad państwa, bo się wy-
rażał, że po Bogu jemu miłość najpierwsza — modlitwa w gwiazdowni,
bo tam dochodził wielkości Boga w stworzonych światach i nadanych im
prawach — modlitwa w domu, bo się sposobił i rozmyślał, jakim sposo-
bem objawione i zdobyte przez człowieka prawdy podać ludzkości, która
w rożnem zupełnie kole wiedzy błąkając się nie zdawała się być od razu spo-
sobną do przyjęcia nowych przezeń odgadnionych zasad. Narzyce były
świątynią za jego życia praw niebieskich globów, świątynią życia obywa-
telskiego, świątynią świata uczonego. O nich nic nam nie podają świe-
tnego przed czasami Kopernika; ta skromna ustroń nad odnogą Świeżą
Digitized by
Google
205
(frisch Haff) ]) jakby czekała na Kopernika — i kiedy inne miejsca
noszą pamięć miecza lub przemijnych zdań ludzkości, Narzyce były stano-
wiskiem gdzie Kopemik-geniusz odwieczne stworzenia osie na wieki wska-
zał dla świata.
W r. 1511 obserwował zaćmienie księżyca.
W r. 1512 dwukrotnie wskazał pozycyę Marsa.
W dwa lata później oznaczył miejsce Saturna,
Wr. 1520 Jowisza i Saturna.
Bawiąc tedy tak Kopernik w ulubionych Narzycach (stolica biskupia
Warmii była w Swiatyniu czyli Heilsbergu, gdzie dawniej wijj jego jako
biskup zasiadał), związał się przyjaźnią ścisłą z Tydemanem Gizem jednym
z 16 kanoników Warmieóskich, bo go wielce zajmowały prace jego. Re-
tyk należał także do grona szczupłego przyjazuej znajomości z Koperni-
kiem. Gizemu wszakże przynależy sława i zasługa, że iskry boskie Mi-
kołaja w razie przeciwności pielęgnował i postarał się później, zebrane
w dzieło nieśmiertelne, objawić je światu.
Zatrudniony Kopernik pracami swemi nie starał się bynajmniej o sto-
pnie urzędowe ani w kościele ani na sejmach — wszakże nie usuwał się
od usług i zastępstw ile razy tego była potrzeba. Kiedy po śmierci jego
wuja biskupa Warmińskiego, Fabian Łuzyański (Luzyański) — potomek
sławnego rodu na Pomorzu — objął biskupstwo i był pod względem
religii wolnego sposobu myślenia a wielce uczony i biegły w prawie —
Ko: er ni k miał dane sobie poruczenie czuwania nad niedostatecznościami
przerzeczonego biskupa. Przezorca godnie spełniał owo poruczeństwo.
A gdy tenże biskup właśnie, kiedy został mianowany od Papieża Kardy-
nałem (w r. 1523) umarł, Kopernik przez kapitułę administratorem dye-
cezyi podany, wolą Zygmunta I w r. 1524 dnia 10 Lipca potwierdzony był.
Stolica biskupia teraz z Świątynia przeniesioną została do Narzyc
Tu znowu prócz świeżo przyjętego urzęd unowe spotkały go prace. Prze-
prowadzał en sporną sprawę z Krzyżakami, którzy Warmiją zawłaszczyć
chcieli. Powstały ztąd niepokoje. Stawił on im traktat Rzpltej Polskiej
z niemi — i godność jak zarazem brzmienie tegoż traktatu w mocy utrzymał
właściwej. Staraniem czynnem, biegłością Kopernika Warmia (Ermeland)
ocalona, mir przywrócony. — Mimo tych różnych zajść podczas admini-
stratorstwa urzędu, obok przydzielonych sobie dóbr Olsztynek z 70 wio-
skami, nie przerywał sobie prac astronomicznych, zbudowawszy w tymże
Olsztynku drugi dom i gwiazdownię. Tak to = gdzie się tylko dotknie
człowiek z rozumem czynny, sieje ład i utwierdza życie. Zobaczymy to
i dalej —
1) Taką nazwę znaleźliśmy w Jeografii.
Digitized by
Google
206
Gdy kapituła w miejsce zmarłego, biskupem Warmieńskim Maury-
cego Ferbera wybrała, Kopernik ustąpił: wszakże najwięcej, w czem tylko
potrzeba było, pomagał Ferberowi. Prace atoli postrzegawcze po prze-
strzeni niebios, nieustannem były jego zatrudnieniem, jak nieustanny nich
i działanie gwiazd, słońc, światów. W tych chwilach Zygmunt August (?)
wezwał go do podania wniosków ku poprawie rzeczy menniczej, której
był Kopernik znawcą. Napisał osobne dzieło — przesłał je królowi
Jak dobrze sig z tego poruczenia wywiązał i jakie były skutki, powiedzie*
Uśmy wyżej pokrótce.
Żadna już przemiana urzędu lub dostojeństwa nie spotykała go,
aby mieszać główne działania jego. Przebywał już ciągle w Narzycach aż
do śmierci. Doznawał niewielkiego grona przyjaciół, ale za to ludzi pier-
wszej sławy w Europie. Z Gdańszczykiem (Dantyszkiem) i Tydemanem
Gizem wiele chwil uczonych i przyjemnych spędzał. Dzieło „De revdu-
tionibus orbium cotlestium" było ciągle na stole. Wypadało go ogłosić
światu.
W oną porę byłto czas przeform a ztąd i zaburzeń religijnych.
Każda zmiana w umiejętności już dla tego, ze zmianą była, zdawała się po-
pierać one przeformy, i odszczepieństwem od kościoła z tego względu
była głoszoną. Prócz tego dwie istniały sekty co do wyobrażeń o umie-
jętności obchodzącej głównie Kopernika: jedni byli za Ptolemeuszem drudzy
za Jozuem. W chwili, pierwszej i drugiej drażliwej okoliczności, dzieło
Kopernika jako zaczepny przedstawia tytuł bo: De revolutionibus etc.
Wielki światów prawowskazca działa odnośnie do rzeczy i wyroków czasu,
i aby jego dzieło nie przydało nowego zawini zamieszkom, choć od nich
treścią odrębne i aby w następstwie tego nie uległo jakowemu potępieniu,
ociągał się z jego wydaniem. Był więc Kopernik jeszcze jakby za zasłoną
— jako niewidoczny wszym i w obec geniusz dla ziemi — acz wszędzie
o nim wiedziano z podań ustnych prywatnych lub z poufałych listów, acz
niezapomniono że był głośnym profesorem w Rzymie. I tak n. p. Kar-
dynał Mikołaj Schomberg słysząc o systemacie Kopernika, pisał doń ze
stolicy Cbrześciaństwa w zamiarze zachęcenia go do najspieszniejszego
ogłoszenia dzieła. Tydeman Gize wiele pisał o Koperniku do Erazma
Botordamczyka i do Jerzego Joachima Betyka sławnego astronoma, który
stanowił powagę naukową swego zawodu w Niemczech. Nadto Gdańszczyk
(Dantyszek) podróżując nieraz po Europie, zwiedzając Syryę, Palestynę
i Arabiję, towarzysząc do Hiszpanii Karolowi V, rozpowiadał wszędzie
między uczonemi o wielkim Koperniku. Tak więc sława gruchała w ró-
żnych stronach Europy: najwięksi owej pory ludzie większym go od siebie
uznawali — a dzieło było jeszcze w ukryciu. Uczeni pragnęli wydania
go ; Kopernik z przeczucia słusznie się wstrzymywał. Być może, że wzywany
Digitized by
Google
207
przez nąjpierwszych mężów, gotował się do okazania go światu, ostate-
cznie sprawdzając swoje widzenia i uwagi. Zresztą znać i stosunki Ko-
pernika z Gizem musiały wpływać w to wszystko. Rzecz ta o ile nie
wyjaśniona dostatecznie, o tyle niemałej jest wagi, bo zdaje się rzucać
światło na różne okoliczności. Gize bowiem z rady Kopernika wydawał
swe pisma religijne i Gize sprzyjał przeformom religijnym — i tenże
przezeń zachęcony był do wydania Flosoułorum luteranorum.
Zbliżyła się już teraz najważniejsza pora. Kopernik w wiek podeszły
już zapadał. Mężowie jego uwielbienia, znajomi sobie, wzajem się wspie-
rający, więcej się do siebie zbliżyli Burzyła się Europa rozmaitemi za-
męty, świat uczony nie miał osi powszechnej — a Kopernik gotował się
ze wskazaniem słońca, około którego krążą wszystkie świetne globy.
Gdy w r. 1536 czy 37 umarł biskup Warmieński Maurycy Ferber,
Dantyszek były biskup chełmiński objął jego dyecezyą; biskupstwo zaś
chełmińskie (po Dantyszku) dostał Tydeman Gize. Nie zmieniło to wy-
niesienie bynajmniej stosunków przyjaznych z Kopernikiem — owszem
przeciwnie może je podwyższyło. Przytem, nie należy mniemać — że
Kopernika Rzpltej oko pomijało. Kopernik w urzędowych zasługach ko-
ścioła młodszy, po nich dopiero mógłby wstępować na wyższy duchowień-
stwa szczebel. Zresztą, jakeśmy gdzieindziej rzekli, więcej mu chodziło
o wystopniowanie umiejętności według jego widzenia, niż o podniesienie
jego osobistości w urzędzie. Skromność i uznanie zniewalają władców
nawet serca, zginają do siebie urzędy. Prawdziwy geniusz posiada te
cnoty. Otóż Dantyszek, Gize zajęci Kopernikiem — otaczają go bez:
względnie ścisłą przyjaźnią, stają się pośrednikami. Świat oczekuje —
Kopernik ostatniej domawia modlitwy.
Jako około słońca krążą różne światy, ziemie, tak około geniuszu
obiegają i skupiają się różne inne potęgi moralne. Jakby na przeczuciu
wielkiej doby, tchnienie potrącało czulniejsze mysły i serca. Jakoż za
biskupstwa Dantyszka, Retyk owa powaga gwiazdoznawstwa, rzuca Wit-
tembergę, spieszy z ciekawością do Narzyc (1539) ażeby poznać, jak listy
poprzednie opiewały, wielkiego człowieka. — Wkrótce Gize biskup za-
prosił obudwóch do siebie gdzie gościną kilka tygodni bawili Zaprosiny
te miały może wyższe cele, nad ugoszczenie znakomitych mężów. Ko-
pernik i Retyk powrócili do Narzyc — ostatni tak tu rozlubował, iż na
stałe zamieszkał. Poznawszy bliżej Kopernika, pierwszy zaczął z wiarą
pisać o nim, wyrażając z najwyższym zapałem. Jakoż zwał on go mistrzem
i panem swoim, w skutek czego drukował powieść o jego systemacie
w Gdańsku i Bazylei r. 1540, a w r. 1542 kazał tłoczyć w Wittenbergu
Trygonometryą jako dzieło nowego swego nauczyciela. Przyszła chwila
dr p źli wszą — kolej na ów pomysłu i prac geniuszu wieniec, który nie-
Digitized by
Google
208
śmiertelnie kwitnąć nad imieniem Kopernika miał już przeznaczenie. Retyk
prosił, nalegał, chcąc drukować dzieło De reuolułionibus orbium coelesHum.
Kopernik żądał wstrzymania się jeszcze. Oskarżano go ot ubocznie
o związki odszczepieństwa religijnego dotyczące, ze Skultetem spółkanoni-
kiem Warmieńskim. Jako czysty i podniesiony duch nie lękał się odpo-
wiedzialności, bo sumienie kapłańskie i słowo przekonania wyrobu swego
gotów był życiem pieczętować. Czynił to raczej, aby w chwili pomawiania
niedopuścić tryumfu popuszczającym przeciwko sobie; czynił to raczej aby
tłumaczeniem się na płonne zarzuty i złośliwe potwarze nie poniżać sprawy
o wielkości Boga głoszącej, aby nie być kuszonym dla jakiej okoliczności
do umniejszania lub chwilowego cofania brzmienia słowa swojego; czy-
nił to raczej, aby niedopuścić powszechniejszej zniewagi dziełu swemu, chcąc
ułatwić sposobność większej jawności używania go tym, którzy prawdy
szukać będą. Miał słusznie na owe czasy; jeszcze bowiem dzieło to
ogłoszonem nie było, kiedy namówiony jakiś komedyant w Drażnię (Elbing)
na publicznej widowni wyśmiewał jego pomysłu system. Postanowił więc
jak się zdaje, przed samą śmiercią podać go na jaw wszystkim. Retyk
przeto z niczem odjechał do Saksonii.
I tak się też jakoś, co do tego postanowienia, nawet niechcący,
stało; dzieło tuż co wydrukowane, Kopernik go na łożu ogląda — umiera.
Powiedzieliśmy niechcący. Gize albowiem wyprosił potem u przy-
jaciela (Kopernika) rękopism, zwłaszcza na przedstawienia, że kardynał
Szomberg zachęcał z miejsca potęgi i obrony, z Chrześciaństwa stolicy,
do ogłoszenia go drukiem. Ułożono wprzód, aby papieżowi oddać w opiekę,
powagą jego umocnić to wydanie, jemu przypisać. Nakreślił tedy Koper-
nik w pokorze ducha przedmowę do Pawła IIL papieża, dzieło to Jego
Świątobliwości powierzając, z oznajmieniem (któreśmy już wyżej przyto-
czyli): „aby tak uczeni jak nieuczeni wiedzieli, że niczyjego nie lękam
się sądu, Tobie Ojcze najświętszy dzieło moje przypisać postanowiłem" —
a dalej „Przyjdzie czas, że ta praca moja przyda się i dla Rzpltej ko-
ścielnej, której ster Wasza Świątobliwość dzierżysz.44 Papież dobrze przy-
jął przypisane sobie dzieło — a znając się na matematyce, obłędu w nim
nie widział. Skoro tak, Gize tedy czemprędzej odesłał Retykowi dzieło
do Norymbergi celem drukowania go. Retyk jakby z przeczucia przyspie-
szał co moc.
Nąjpierwszy odbity exemplarz przysłano do Warzyc (Frauenburga)
Kopernikowi, kiedy choremu śmierć już zawierała powieki obejrzał
dzieło i skonał d. 20 Maja (według innych 24) 1543, mając lat 70, mie-
sięcy 3 i dni 5. Zwłoki Kopernika złożone w Tumie Narzyckim po pra-
wej stronie wielkiego ołtarza. Kromer dziejopis, wkrótce biskup war-
mieóski, postawił tenże pomnik ze stosownym napisem.
Digitized by
Google
209
Gize doniósł zaraz o tern Retykowi.
Łat 36 dzieło De reuolutionibu* istniało w ukrycia a Kopernika
(czytamy winnych, że dopiero w 1530 zostało ostatecznie wykończo-
nem) — mimo tego narażonem było na różne próby, zanim się docze-
kało powszechnego uznania. Dzieło bowiem i obrońcy byli prześladowani
Jakoż w r. 1616 wydano wyrok potępiający na księgi Kopernika, w roku
1634 cierpiał za to Galileusz, iż ich bronił. Sam sobie to Kopernik
przepowiedział: „Znajdą się ludzie, którzy skoro zasłyszą, że w mem
piśmie o obrotach ciał niebieskich naznaczam jakieś biegi dla kuli ziem-
skiej, wnet mię za takie mniemanie okrzykną winnym potępienia." Tym
samym geniuszem - mówi Adryan Krzyżanowski — który odgadł bu-
dowę świata, przejrzał Kopernik, iż tylko zponad grobu oddać może ludz-
kości zgotowane dla niej dzieło. Geniusz głosi prawdy, które wiekami
później stają się dopiero własnością ogółu. Ludzie wyżsi, co przez swój
geniusz wznoszą się ponad spółczesnych, przebywają zawód trudny, pro-
wadzą życie pełne goryczy — szczęśliwi już jeźli nie padają ofiarą swo-
jego objawienia. Im się to zdarza, że kiedy grób zwłoki ich zakryje,
sprawiedliwość poczyna wychodzić na jaśnią świata. Często najwięksi
przeciwnicy, najwyżej potem zasługi ich podnoszą i hołd choć późny skła-
dają. Podobnie było z Kopernikiem: za życia ledwo miał kilku uczniów
zasługi, kilku przyjaciół oddanych; ale po śmierci wszyscy szerząc po-
dziw, pragnęli choć zwłoki jego oglądać i uczcić. Ściganie znów tych, co
przyjęli jego system, przyczyniło się do rozszerzenia prac jego i ustalenia
chwaty jego.
Kopernik był postawy słusznej i silny, członki odpowiadały godnie
całości, której wyraz szlachetnie malował się na jego twarzy a ta oka-
zywała dobroć, wzniosłość i badawczość. Jej lica rumiane oznaczały mir
wewnętrzny, spokój sumienia. Oczy piękne i bystre ożywiały się według
wrażeń duszy. Włosy w kędziorach spadające ku ramionom, dodawały
właściwej ozdoby. Głos Kopernika był przyjemny i miał potęgę w miarę
uczucia. Kopernik lubił życie proste i chował surowe obyczaje — udzie-
lał się łatwo iJ przyjaźnie — w dotrzymaniu obietnic święty. Kochał
się w widokach przyrody, wyszukiwał; miejsc uroczych a mniej piękne
skrzętnie ozdabiał*
We wielu miejscach Europy robiono jego postaci obrazy, stawiano
i stawiają pomniki — nam prócz hymnów i pomników! trzeba dowieść
naszej części przez prace godne jego pobożeństwa, praktyki życia, nauki
i mądrości.
Eoftfmhjama i. H 14
.Google
Digitized by '
210
P. Czyński Jan w „Copernik et ses travauxu podaje: Uniwersytet
krakowski żadnej wzmianki nie zrobił, żaden głos z jego łona nie wy-
szedł, aby po śmierci Kopernika zebrać za świeższych czasów szcze-
góły jego życia, aby wreszcie prace i dzieła jego ocenić — dopiero kiedy
kraj upadł politycznie, szukano pomników chwały i jak co do Kopernika,
niektórych doszli szczegółów bardzo szczupłych i często błędnych — wre-
szcie (mniema) postępowanie z Galileuszem zdaje się było powodem onej
w milczeniu wstrzemięźliwości. Dalej tenże: W 100 lat po śmierci Ko-
pernika uczony Francuz Gassendi wspomniał o tymże w sposób podrzędny
w dziele Tychonis Brahei (a Tycho nazywa Kopernika człowiekiem nie-
porównanym) eguitis Dani astronomorum coryphaei vita .... accessit
Nicolai Copernici, Georgii Peurbachii et Joannis JRegiomontani astro-
nomorum celebrium vita etc. ttc. — dzieło to (twierdzi) nieznanem było
Janowi Sniadeckiemu i Adryanowi Krzyżanowskiemu." A na stronnicy
199 w Sloumilm poetów Juszyńskiego czytamy: Życie Kopernika między
matematykami, w Starowolskim, Gassendim i t d. Przyszłość miarę
tego przeciwstawienia i stosunek zarzutów mogących się z niego udo-
wodnić albo usunąć, wyjaśni.
Wielu, widzimy, pisało o Koperniku - wszystko wszakże, co się
tylko tyczy życia, prac, różnych stosunków i historyi żywota tego męża
spodziewać się mamy w dziele zapowicdzianem w Warszawie na wielki
rozmiar. Oby się jak najdokładniejszem ukazało!
Digitized by
Google
ŻYCIOKYS
MIKOŁAJA KOPERNIKA
JULIANA BARTOSZEWteZA, ')
|orza odrodzenia się nauk, jeszcze głęboko w pomroce średnich wieków
dla Europy świtała. Zaczęła się od wielkich wynalazków, od wspaniałych
odkryć, które powoli zmieniały stosunki społeczne, wyrabiały nowe poło-
żenia, nowych ludzi i nowe czyny. Wszystko tam szło ładem, z kolei,
odkrycie za odkryciem, pomysł za pomysłem, i ludzkość rozwijała się, ro-
sła i mężniała. Po bussoli i prochu, nadeszła epoka na druk, i zdarzyło
się czego dotąd jeszcze nie było, że zatrzymano w biegu myśl ludzką czaro-
dziejskim sposobem, która nie ulotniła się w powietrzu, ale uwięziona,
poszła świat uczyć, i obiegała niedostępne morza i lądy, wcisnęła się
z pałaców do chat, z miast przeszła do wiosek. A potem ludzie rzucili
się na ocean, opływali wyspy, odkrywali nowe, nieznane ziemie, rysowali
mapy, a jeden z odważnych żeglarzy przeczuł świat z drugiej strony pół-
kuli, popłynął jakby na swoje zgubę, i odkrył Amerykę. Ziemię więc
można było opłynąć jak kulę. Wszystkie te odkrycia i wynalazki zapa-
lały wyobraźnią; był to wiek cudów, wiek jedyny w swoim rodzaju,
jaki się już dla ludzkości nigdy nie powtórzy. I na zrębie tych wielkich
1) Do Warszawskiego wydania dzieł Kopernika miał napisać życiorys astronoma
Profesor Dominik Szulc; nie mogąc tego uczynić dla wielu niewyjaśnionych szczegółów
z życia Kopernika, wymówił się; zaprosili więc wydawcy do tej pracy Juliana Bartoszewicza,
który przerobiwszy poprzednio napisany Żywot Mikołaja Kopernika, drukowany w Kalen-
darzu roku 1852, a w naszem tu wydaniu zamieszczony na str. 177, znakomicie wywiązał sio
x trudnego zadania.
Digitized by
Google
212
wypadków, jako ich dopełnienie i koniec, stanął znakomity systemat
ziomka naszego Kopernika.
Bez wielkiego prawodawcy astronomii, rodzina Koperników nikogoby
niezajmowała. Dzisiaj, a pytanie to kilka razy już rozbierano w naszych
czasach, chcemy wiedzieć, zkąd się Kopernikowie dostali do Krakowa?
Występują albowiem ciągle w stolicy Jagiellońskiej w aktach miejskich,
i to przez kilka pokoleń, przez kilka nawet wieków; więc samo z siebie
rodzi się pytanie, czyli przychodni są czy miejscowi? a jeżeli przychodni,
skąd mianowicie i kiedy przenieśli się do Krakowa ? Jeden z uczonych
naszych, który wiele pracował dla sławy Kopernika, powiedział, nie %&-
stanowiwszy się dobrze nad skutkami, jakie domysł jego sprowadzi, że
Kopernikowie, a mianowicie dziad astronoma, mogli z Czech wywędrować
do Polski. Domysł ten wzięto od razu za fakt: wynaleziono w Czechach
rodzinę szlachecką panów na Kopernikach, i już z pewnością twierdzono,
że nasz astronom z czeskich przodków pochodzi. Kilkanaście razy powtó-
rzono ten domysł, 1 więcej tylko zagmatwania przez to do historyi przybyło,
bo dzisiaj zbijać już potrzeba fakt urojony, o którym się dawniej nikomu
nie śniło. Kopernik nasz nie miał nic wspólnego ze szlachtą czeską, a że
nazwisko wsi tegoż samego brzmienia co i jego własne znalazło się
u pobratymców, to tylko jeden dowód więcej, że Kopernik jest krwi sło-
wiańskiej. Tymczasem fakt zostaje ciągle jeden, że Kopernikowie mie-
szkali w Krakowie, już pod koniec XIV stulecia. Ale skąd się tutaj do*
stali, domysł najprawdopodobniejszy sam się nastręcza, i jak się nam
zdaje, nie potrzeba wcale uciekać się do bardzo naciąganych tłumaczeń
prostego bardzo wypadku.
W starożytnej Polsce, pojedyncze osoby nazywały się od imienia
chrzestnego i miejsca urodzenia, zamieszkania albo dziedzictwa, szlachta
posiadała obszerne włości, i od nich brała swoje nazwisko, ale klasa
rzemieślnicza i kupiecka, żyjąc jedynie z przemysłu i handlu, skupiona
razem w osadach i miastach, zwykle dla bliższego oznaczenia nazwiska,
do imienia chrzestnego przybierała nazwisko osady lub miasta. W Kra-
kowie więc wszyscy byli Krakowianami, Cracoviensts% do Cracowa. Je-
dnakowe imiona odróżniały się rzemiosłami Bywało też często, że w obcej
stronie przyrostek de9 z, odrzucano, a tak n. p. jedna osoba nazywała
się Erhardus de Kalis (z Kalisza), druga po prostu : Dominik Kalis. Otói
na Szlązku, w ziemi szczero -polskiej i w niewielkiej odległości od Kra-
kowa, tego najdawniejszego dziś znajomego siedliska rodziny Koperni-
ków, leży starożytna osada tegoż samego co i wielki nasz astronom pol-
ski nazwiska, osada często bardzo wspominana w dyplomatach XIII wieku
wydrukowanych u Stencła. Epoka ta przecudownie do miary przypada
wiadomościom naszym o Kopernikach. Można tedy śmiało przypuścić,
Digitized by
Google
BIS
iż w czasie, kiedy nadzwyczajnie mnoga ilość ludności rycerskiej, kupiec-
kiej, rzemieślniczej, a nawet rolniczej z Zachodu, a osobliwie ze Szlązka,
szukała chleba w Krakowie i po innych miastach polskich, pewna rodzina
wyszła z owej wsi Szlązkiej Kopernika, i puściwszy się w długoletnią,
a ruchliwemu trybowi życia ówczesnego mieszczaństwa zupełnie odpowie-
dnią, wędrówkę, osadowiła się najprzód w Krakowie, a potem w Pabiani-
cach, w ziemi Sieradzkiej, we Lwowie i w Toruniu* Do dziś dnia owa
osada Kopernik istnieje na Szlązku. Należała, widać, do najdawniejszych
osad, kiedy znajdowała się już w XIII wieku, w kraju czysto-polskim. Do
tego, samo nazwisko osady jest wyraźnie polskie. Widzimy w tern wszys-
tkiem nietylko dowód, ale pewność sarnę, że w Koperniku szlązkim mie-
szkała pierwotnie ludność czysto-polska. Rodzina astronoma ztąd najprawdo-
podobniej wyszła w głąb ojczyzny. Mikołaj Kopernik byłby więc w najodle-
glejszych przodkach swoich pochodzenia polskiego, rodakiem naszym po
krwi i po sercu.
Ale otóż i w Krakowie cała rodzina, cała osada Koperników, z któ-
rych pierwszy, Mikołaj, przyjął w r. 1396 obywatelstwo. Odtąd mężczyźni
pożenili się tutaj, poprzyjmowali obywatelstwo, ponabywałi domy to w sa-
mem mieście, to na Kleparzu, córki swoje powydawali za mąż za miesz-
czan krakowskich. Pożyczali znajomym i przyjaciołom pieniędzy, proce-
sowali się potem z nimi stawając po sądach, często przyjmowali różne
pełnomocnictwa w Krakowie od znajomych zamieszkałych gdzie w innem
mieście, i za ich sprawami pilnie chodzili. Sami zaś trudnili się różnemi
rzemiosłami, zwyczajnie jak w Krakowie. Byli pomiędzy niemi i zamoż-
niejsi lub rozumniejsi ludzie, i dlatego wzięcie mieli u szlachty: jeden
Kopernik służył Kapitule Krakowskiej, i w jej sprawach często zaglądał
do miasteczka Pabianic; drugi miał jakieś względy u wielkiego pana
Piotra Szafraóca, podkomorzego krakowskiego, a przynajmniej znany był
mu osobiście. Inny Kopernik był Cystersem, zapewne w Mogile, i posia-
dał razem z matką dom na ulicy Sławkowskiej. Prócz tego, Jan Koper-
nik, w aktach miasta Krakowa, za Władysława Warneńczyka i brata jego
Kazimierza, kilka razy jest wspominany. Cóż potem wazystkiem mówić
o szerokich stosunkach, jakie Kopernikowie zawiązali w samem mieście
2 rodzinami oddawna krakowskiem!? Kumali się i przyjaźnili z Dąbro-
wami, Bełzami, Miotkami, Kaczkami, znali Wierzynków i Kromerów:
z Zarembami, z których wyszedł znany w kościele polskim biskup Lao-
dycejgki i sufiragan krakowski, byli w najściślejszej zażyłości. Przejrzyjmy
tylko akta miejskie starego Krakowa, a przekonamy się łatwo, jak w sto-
licy jagiellońskiej, w pierwszych latach panowania Jagiełłów, wielkie mieli
zachowanie Kopernikowie.
Ważną zaś jest rzeczą, że ów Cysters, o którym już wspominaliśmy,
Digitized by
Google
214
nazywa się „de Coppirnig," przyrostek de znaczy, iż nazwisko wziął
od rodzinnego miejsca, z którego pocbodziŁ Szlachcic napisałby się hae-
res de Coppirnig; dziedzic, panna Koperniku; nieszlachcic, w braku
innego nazwiska, powiedział, zkąd pochodził. Zwracamy tutaj uwagę
czytelników, że najdawniejsze pomniki rodzinnego nazwiska astronoma,
jak i całej rodziny, nie piszą Kopernik ale Kopirnik.
Jeden z potomków owych Kopernickich wychodźców, na imię Mi-
kołaj (widać ulubione było to imię w całej rodzinie), wyniósł się w poło-
wie 15 stulecia z Krakowa do Torunia, kiedyś, jeszcze za mazowieckich
dawnych przedkrzyżackich czasów, nazywającego się po polsku Tarnowem.
Ta wędrówka nie może nikogo dziwić. Kraków i Toruń od najdawniej-
szych czasów, a szczególniej od początku XV wieku, zostawały z sobą
w ciągłych stosunkach rodzinnych, obywatelskich i handlowych. Przyjmo-
wali Torunianie prawo miejskie w Krakowie i nawzajem Krakowianie
w Toruniu. Byli Niemcy w Krakowie acz w polskiem mieście, byli Polacy
w Toruniu, i nic dziwnego, bo chociaż Krzyżacy Tarnów, osadę polską,
przywilejami podnieśli na miasto, chociaż tam osadników niemieckich
sprowadzali, Toruń położony w kraju mazowieckim, mając naokoło siebie
po wszech stronach rozlegle rozsadowioną po wioskach ludność polską,
miał wiele i narodowego życia. Mówiono w Krakowie po niemiecku
w stolicy Jagiełłów; mówiono w Toruniu po polsku, bo sami Niemcy
uczyli się tutaj polskiego języka.
Mamy kilka świadectw na to, że Mikołaj przeniósł się z Krakowa
do Torunia. Zastanawia to jednak, że i tu na Pomorzu znalazł Koper-
nik imienników a może i pokrewnych. W roku albowiem 1398 znajdował
się w Toruniu jakiś Michał Czepernik, (brzmienie czysto słowiańskie) i był
stróżem bramy Chełmińskiej. Ważniejsza, że w roku 1400 był jakiś inny
Kopernik w Toruniu. Ale trudno powiedzieć, czy jest jaki związek na-
szego Mikołaja z tym Kopernikiem, albo z owym Czepernikiem. Są to
dwa jedynie ślady podobnego nazwiska na Pomorzu, kiedy w Krakowie
mamy ich kilkanaście i z różnych bardzo epok. Jeżeli zaś i ci Koper-
nikowie Toruńscy byli przychodniami ze Szląska, rzecz cała się wyjaśnia;
mogli być tu i tam, -mogli być wszędzie: w Toruniu i w Krakowie, mogli
się nie znać i nie wiedzieć nawet o sobie. A jeżeli tak jest, nie sądzim,
by koniecznie jakie familijne sprawy spowodowały naszego Mikołaja, te
opuścił Kraków dla Torunia.
Nasz Krakowianin, już w roku 1459 mieszkał w Toruniu. Osado-
wiwszy się i pozawierawszy nowe stosunki, przyjął tutaj miejskie prawo
i ożenił się wcześnie z Barbarą Wajselrodówną, bo już na wiosnę 1464
r. osierocone dzieci po Łukaszu Wajselrodzie, do których należała i Bar-
bara Kopernikowa, dzieliły się z matką bogatym spadkiem, jaki im został
Digitized by VjOOQ16
315
po ojcu. Nasz Krakowianin wziął wtedy za żoną w posagu domy, czyn-
sze, role i łąki w okolicach miasta, złoto i srebro w gotowiźnie i sprzę-
tach, bogate ruchomości, jednem słowem otrzymał cały majątek. W ulicy
św. Anny wziął kamienicę, w której odtąd mieszkał i w której mu się
wielki syn urodził. Przez żonę więc zostawszy panem i zamożnym oby-
watelem toruńskim, odtąd raz wraz występuje przed urzędem jako pośre-
dnik, jako sędzia polubowny stron. Odtąd szerokie jego w około stosunki,
nawet z Gdańskiem, gdzie dobrze wiedziano o krakowskiem jego pocho-
dzeniu, odtąd jego znaczenie i wielka powaga w mieście. Kopernik ^cho-
dzi w różne tranzakcye kupna i sprzedaży, pożyczki lub odbioru kapi-
tałów. Przez żonę dostaje się też w arystokracyą toruńską. Wajselrodowie
albowiem, ile się zdaje, należeli do starożytnej w tych stronach zrosłej
szlachty mazowieckiej, którą długie panowanie Krzyżaków, na jakiś czas
przybiło do ziemi. Kilka wieków mieszkali Wajselrodowie ciągle w oko-
licach Torunia, i jako ziemscy obywatele na wsi gospodarowali. Sam
jeszcze ojciec Barbary posiadał o dwie mile od Torunia wieś dziedziczną
Sławkowo. Ale szlachta polska prędko pod panowaniem Krzyżaków pozna-
jomiła się z miastami. Tak i Wajselrodowie wcześnie bardzo połączyli
się związkami krwi z celniejszymi mieszkańcami Torunia, wreszcie prze-
nieśli się do tego miasta, nieporzucając wsi ; ztąd wielką rolę grali w To-
runiu. Kopernik został więc członkiem przemożnej a do tego licznej
rodziny; bo żona jego miała kilkoro sióstr i braci. Wdowa albowiem po
Łukaszu Wajselrodzie, która spadek ojcowski pomiędzy dzieci swoje
w roku 1464 rozdzielała, była wprzódy za Hansem Pcckawem i miała
z nim syna także Hansa i córkę, która potem mniszką została i była
pobobno ksienią w klasztorze Chełmińskim. Potem oddała rękę swoje
Wajsekodowi, z którym miała dwie córki, Krystynę i Barbarę, i syna
Łukasza. Starsza poszła za mąż za Tillmana von Allen, młodsza za Ko-
pernika, syn zaś był później biskupem warmińskim.
W całej tej rodzinie przechowała się dziedzicznie miłość dla Polski.
Biskup warmiński dzień i noc ciągle myślał o złamaniu potęgi Krzyża-
ków. Brat jego przyrodni był już za panowania polskiego burgrabią
toruńskim. Jeden z szwagrów, Tillman, miał wielkie względy u króla
Kazimierza, który znowu lubił tylko zaufanych swoich przyjaciół; on
pierwszy, co był dwa razy burgrabią toruńskim; on był pierwszy, co
sprawiedliwość wymierzał w Toruniu imieniem króla polskiego. Mikołaj
Kopernik zaś, chociaż rzucił rodzinne miasto, chociaż w innych stronach zna-
lazł przyjaciół i stosunki, sercem ciągle należał do Krakowa. Znajdujemy
w tym czasie ślady jego podróży do stolicy Jagiellońskiej. Miał tam
albowiem starych znajomych i dawniejsze jeszcze stosunki; pożyczał pie-
niędzy, nawet tąm do bractw pobożnych się wpisywał (w roku 1469
Digitized by
Google
tl6
w kościele Dominikańskim). Po ojcu to przywiązanie do Krakowa odzie-
dziczył wielki nasz astronom; bo gdy inni rad od uczonych w Norym-
berdze, Kolonii lab Wiednia zasięgali, astronom ciągle znosił się z Kra-
kowem i tam prosił o radę uczonych, swoich przyjaciół; jeżeli miał kogo
leczyć, a doświadczenie lub nauka środków mu dostatecznych na chorobę
nie dawały, uciekał się o poradę i z prośbami swojemi, nie zagranicę,
ale zawsze do Krakowa, do najsławniejszych lekarzy polskich.
Po śmierci teścia swojego Łukasza Wajselroda, krakowski nasz Ko-
pernik został w Toruniu ławnikiem Starego Miasta (w roku 1465), i podo-
bno *aż do swojej śmierci zasiadał w tym sądzie. Rzadki albowiem był
przykład, żeby raz obrany ławnik, porzucał czyto dobrowolnie czy przy-
muszonym sposobem swoje stanowisko w mieście, i dlatego zwyczajem
prawie się stało, że urząd ławniczy w Toruniu, bywał dożywotnim. Osta-
tni raz wspominają Kopernika akta miejskie w roku 1483 jako członka
sądu Starego Miasta; ztąd oczywisty wniosek, że około tegoż* czasu za-
kończyć musiał życie na łonie rodziny.
Miał on kilkoro dzieci z Wajselrodówny synów i córki, ale o losach
tego rodzeństwa mało posiadamy wiadomości; historya zachowała nam
pewniejsze cokolwiek szczegóły tylko o dwóch Kopernikach, synach Miko-
łaja: o astronomie, o którym dzieje nauki kilka podań zachowały, i o star-
szym bracie jego Jędrzeju. Los dziwny wypadkami życia jednego publi-
cznego zawodu, połączył z sobą ściśle tych dwóch braci, ztąd przy Mi-
kołaju wybitniej nieco odbija postać Jędrzeja; inne rodzeństwo pozostało
w cieniu. Nasi bracia związani z sobą najprzód przyjaźnią, poświęcili
się potem obadwąj razem służbie ołtarza, a jeszcze później spotkali się
jako kanonicy katedralni w gronie kapituły warmińskiej. Wspólny był
ich zawód, wspólne cele; to też i wspomnieniami jednemi błyszczą do
nas z oddali wieków. Od sławy młodszego brata, musiał spaść świetny
odblask i na starszego o lat kilka Jędrzeja.
Rodzony wig Koperników, Łukasz Wąjselrod, zasiadł świetną stolicę
biskupią; był udzielnym prawie książęciem na Warmii i senatorem dawnej
Rzeczypospolitej polskiej. Bawił podówczas w Rzymie, kiedy umarł po-
przednik jego Mikołaj Tungenu (w roku 1489). Papież, który znał oso-
biście Wajselroda, oddał mu zaraz osieroconą stolicę warmińską; miał za
sobą wszelkie prawo, bo według erekcji, katedra warmińska nie podle-
gała żadnemu metropolicie, i wprost zależała od Rzymu. Król polski
Kazimierz rozgniewał się jednak za to uchybienie powadze korony, i nie
chciał uznać Wajselroda, bo nominacya biskupa stała się bez jego wiedzy
i woli* Król nigdy nie umiał ustępować w rzeczach, na których dosto-
jeństwo jego cierpiało. Przyszli wtedy biskupowi w pomoc panowie poU
scy i pomorscy. Wąjselrod, mówili królowi, uczył się w akademii kra-
Digitized by
Google
217
kowskiej, był człowiekiem uczonym i pobożnym, życie prowadził przykła-
dne, posiadał charakter prawy i serce przywiązane do ojczyzny. Wszystko
to była najszczersza prawda. Wajselrod znienawidził oddawna krzyżackie
rządy. Ojczyzną jego było Pomorze, to jest ziemia polska, która po
wielu latach rozłąki powróciła: znowu do Polski. Kiedyś, za Chrobrego,
za Krzywoustego, poganom słowiańskim na Pomorzu mogła się marzyć
jakaś dzika nicchrześciańska udzielność ale nie teraz po panowaniu krzy-
żackiem, kiedy całe Pomorze stanęło j)od godłem Chrystusowej wiary.
Tak myślał nasz Wajselrod. Gdyby już nie sam ród jego osiedziały
w ziemi Chełmińskiej pod Toruniem, od kilku przynajmniej pokoleń,
gdyby nie przywiązanie jakie miał do Polski, sam fakt, źe Pomorze zlało
się w jedne całość z Koroną, zrobiłoby z niego Polaka. Nietylko z po-
chodzenia ale i z przekonania był więc Wajselrod Polakiem, i takiego
tylko senatora mogła sobie Korona życzyć na Pomorzu.
Król też ustąpił naleganiom, i przyjął Łukasza na biskupstwo. Waj-
selrod wdzięczny był Panu całe życie. Służył jednemu, dwom, trzem,
czterem królom, a zawsze z poświęceniem się, z gorliwością. U każdego
miał względy, każdemu był na zawołanie. Najtrudniejsze, najdelikatniej-
sze, najważniejsze sprawy powierzał mu król Zygmunt Stary. Dzień i noc
czuwał nad sprawą Polską na Pomorzu; bo zakon krzyżowy jeszcze dawał
oznaki życia, ustąpił z zachodu, ale na wschodzie, w stronie Królewca,
próbował rozwijać swoje siły. Wajselrod nie opuścił żadnego sejmu pol-
skiego, a celem jego usiłowań było, żeby do szczętu zgnieść na Pomorzu
jarzmo zuchwałego zakonu. Ztąd sprawiedliwie powiedziano o nim, że:
„nauczył czynami, z jakiego rodu pochodził, gdyby ród jego był zagadką."
Biskup warmiński przywiązany był bardzo do swojej rodziny. Przy-
brał do nazwiska Wajselrodów, nazwisko szwagra Tillmana, i podpisywał
się odtąd Wajselrodem von Allen. Drugim świetniejszym dowodem tego
przywiązania, była opieka, jaką rozciągnął nad siostrzeńcami swoimi
młodszymi, Kopernikami.
Tyle wiadomo o przodkach Kopernika astronoma, teraz przystąpmy
do opisu życia jego.
Mikołaj, astronom, urodził się w Toruniu dnia 19 Lutego 1473 r.
za panowania Kazimierza Jagiellończyka. Dzieckiem odumarł go ojciec,
ale sierotę przytulił do serca swego biskup warmiński. Ośmnastoletniego
wyprawił na akademią do Krakowa. Było to w roku 1491. Kopernik
wpisał się w poczet uczniów pod rcktorstwem Macieja z Kobylina, w dru-
giem półroczu akademickiem; zapisany jako Mikołaj syn Mikołaja z To-
runia. Dwa lata tą rażą spędził w Krakowie. Miał tutaj mistrzem
jednego z największych uczonych spółczesnych, Wojciecha z Brudzewa,
który swoim wykładem matematyki, a mianowicie astronomii ściągał do
Digitized by
Google
218
Krakowa z Czecb, z Węgier, z Niemiec, a nawet ze Szwecji, tłumy mło-
dzieży chciwej nauki Uczeni europejscy przyjeżdżali do Krakowa, żeby
go poznać. Zbliżenie się do Brudzewskiego wywarło stanowczy wpływ
na przyszłość Kopernika. Nasz młodzian nie mógł jeszcze wiedzieć,
czem będzie; jakiej nauce wyłącznie się poświęci; olbrzymie siły jego
dueba spoczywały dotąd w uśpieniu. W Krakowie dopiero jego dusza
zawrzała zapałem, geniusz się zbudził. Wykład ożywiony Brudzewskiego
pebnął myśl Kopernika w nowe tory. Odtąd zajmuje się Mikołaj mate-
matyką, i spogląda na niebo. Zamyśla się, a w głowie jego zaczyna
błyskać nie jasno przeczucie nowych widoków, jakie mu nauka z czasem
otworzy. Nie miał jeszcze świadomości o systemacie słonecznym, o praw-
dziwym ruchu planet w przestrzeni, o stanowisku jakie ziemia w tym
cudownym systemacie zajmuje. Nauczyciel co najwięcej zaronił w jego
duszy święte nasienie nauki, które plon bujny wydało, nie nauczył go
jednak, jakby się może komu zdawało, nie wierzyć zbyt ślepo zdaniu
i powadze starożytnych astronomów, bo chociaż na zaraniu reformy nau-
kowej w astronomii, gwiazdarze uczonej Europy, już nie jeden błąd swój
spostrzegali, który im wykazywał niedorzeczność całego dotychczasowego
systematu, Brudzewski ślepo wierzył Ptolemeuszowi. Zawsze w chwilach
krytycznych, w czasach przejść z jednej epoki do drugiej zdarzają się lo-
dzie wyżsi zdolnościami i usposobieniem, jedni, którzy, jak Chrzciciel go-
tują drogi Pańskie, albo obalają ginach stary, a drudzy, którzy na rozwa-
liskach budują. Wojciech z Brudzewa miał tę niezawodnie przed Koper-
nikiem i światem uczonym zasługę, że choć nie zburzył starodawnego
gmachu, zawsze nauką swoją i przywiązaniem do niej obudził myślące
zdolności młodzieńca, który ze swojej strony położył potem prawdziwe
zasady całej dzisiejszej astronomii.
Kopernik uczył się medycyny, nie odbył jednak całego kursu nauk
w Krakowie. Nie ubiegał się tutaj nawet o stopnie akademickie, w roku
1493 powrócił na Pomorze do wiga. I znowu między opuszczeniem Kra-
kowa a podróżą do Włoch, dwa lata upłynęły. W tym przeciągu czasu
powziął myśl młody Kopernik, żeby za przykładem wuja poświęcić się
służbie ołtarza. Zawód duchowny mógł wtenczas przedstawiać dla nie-
szlachty jakieś widoki w przyszłości, tembardziej, gdy się miało krewnego
biskupa. Ale krom tego inne ważne przyczyny wpływały na postano-
wienie Kopernika. Mikołaj miał wybrać sobie naukę za cel życia, i znowu
jedynie duchowny zawód mógł w owym czasie zapewnić mu tę spokój-
ność, tę niepodległość potrzebną dla człowieka nauki. Wtenczas wszystko
co tylko było uczone, było duchowne: profesorowie, lekarze, poeci, filozofowie,
wszyscy byli księżmi, świecki uczony nawet przebierał się w togę kapłańską.
Wajselrod chciał obu siostrzeńców swoich wyprawić w podróż do Włoch,
Digitized by VjOOQl6
219
*eby poznali ludzi i szkoły sławne. Obndwu do uczonego zawodu prze-
znaczał, zatem obudwu pragnął widzieć księżmi. Posyłał ich do Włoch,
bo tam biegła oddawna młodzież polska; w XVI wieku najznakomitsze
były we Włoszech akademie i profesorowie, najuczeńsi. Nigdzie nie było
sławniejszych katedr literatury greckiej, historyi i medycyny. Szczególniej
od tego czasu podniosły się nauki w Italii, kiedy po upadku cesarstwa
Wschodniego, ludzie uczeni i rękopisy pojawiły się na Zachodzie. We
Florencyi nastał wiek złoty Medyceuszów, we Wenecji powstawały dru-
karnie Aldów Manuczicb. Młody Kopernik poświęcił się medycynie. Nauka
lekarska doskonale przypadała do miary z jego przyszłym zawodem.
Kapłan, pasterz swojej owczarni, jest do dziś dnia jej ojcem, opiekunem
i doradcą; powinien jej nieść pomoc i ulgę we wszystkich dolegliwościach
życia. Ale przed trzysta laty, te wzajemne uczucia bliżej z sobą łączyły
i pasterza i owczarnią. Ówczesny kapłan nietylko bjł ojcem wielkiej
rodziny, ale często jej lekarzem i prawodawcą. Nauka medycyny była
jeszcze w zawiązku, a własności różnych ziół leczących znał tak dobrze
człowiek poświęcony botanice ,. jak pleban na wiosce, jak każda kobieta
wiejska. Mnożyło się zatem przesądów i pojęć wiele, które zamykały
światło przed ludźmi. Żeby lepiej działać na błędy wiejskiego ludu
i znaleźć na wykorzenienie ich lekarstwo skuteczne, każdy kapłan, za
czasów Kopernika, musiał być medykiem, czarodziejem, jakąś nadzwy-
czajną istotą, zaklinającą duchy i choroby.
Ale młodemu myślicielowi przypomniał się z nauką swoją Bru-
lizewski. Poświęcając się wyłącznie medycynie, Kopernik chciał czasami
żnaleść chwil kilka dla astronomii. Wprawdzie uniwersytety klassycznąj
ziemi nie słynęły wcale naukami matematycznerai i gwiazdoznawstwem;
Kraków jeden posiadał wtedy matematyków pierwszej wielkości, ale za
to gdzież jeżeli nie we Włoszech można było przejrzeć świat nowy i zbar
dać na miejscu klassycznego szczątki? Gdzież, jeżeli nie we Włoszech
mógł tak dobrze obeznać się Kopernik z literaturą grecką i z pisarzami,
którzy już w dawnych wiekach uczenie o budowie świata i gwiazdach
rozprawiali? Filologia starożytna dopiero miała otworzyć przed nim
skarby modrości ludzkiej, z której rozwijał się dalszy wątek cywilizacyi.
Morze rozkoszy było dla niego w autorach starożytnych. Jeżeli więc
medycyną zająć się miał Kopernik dla dobra bliźnich, literaturą zajmował
się dla siebie; czytając, zastanawiał się, badał, śledził; za pomocą wnio-
sków i porównywań mógł na ziemi wielkie dzieła Boga odgadywać.
W roku 1495 król Jan Olbracht razem z senatorami polskierai
i pomorskiemi obradował w Toruniu (w maju). Przy królu znajdował się
jako wierna rada biskup warmiński. Być może, pożegnał się tutaj z wu-
Digitized by
Google
220
jem Mikołaj Kopernik, który także w roku 1495 pościł się na pierwszą
wędrówkę do Italii.
Padwa najprzód widziała w swoich murach przyszłego prawodawcę
nauki. Stanąwszy tutaj, Kopernik zapisał się do album Polaków. Wten-
czas zwyczajem było oznaczać ojczyznę i pochodzenie człowieka, nie na-
zwiskiem kraju, ale prowincyi lub rodzinnego miasta; mianowicie tam
pilnowano tej zasady, gdzie zbiegały się różne odcienia jednej narodo-
wości, n. p. w Krakowie, Otóż idąc za zwyczajem wieku, jak wszyscy
uczeni współcześni i mało co późniejsi od Kopernika, nazywali go po
prostu Toruóczykiem (Toruniensis), niedodając, że to Polak, bo już samo
nazwisko miasta wskazywało na polską narodowość; tak alumni bursy
węgierskiej w Krakowie, towarzysze prac Kopernika, nazywali go po
prostu Mazurem, nie dodając, że Mazur jest Polak, bo się to samo przez
się rozumiało. Tak teraz i Włosi poznawszy bliżej młodego uczonego,
przezywali go od prowincyi rodzinnej Mazurem.
Nauczycielami Kopernika w medycynie i filozofii byli : Mikołaj Pas-
sara i Mikołaj Yernie Teatyn. Łat cztery pod ich przewodnictwem pra-
cował w Padwie (od roku 1495—1499). Z Padwy zrobił wycieczkę do
Bononii; żeby poznać sławnego astronoma Dominika Maryą z Ferrary,
który o kilka lat zaledwie był starszy od niego. Dusza młodzieńcza roz-
płomieniła się nowemi wypadkami Muller z Królewca (Regiomontan)
obudzał wtenczas podziwienie u matematyków pomysłami swojemi i zy-
skiwał względy książąt; Kolumb tylko co odkrył świat nowy; ziemia
była okrągła, to żadnej nie ulegało wątpliwości. Te wypadki, te odkry-
cia naukowe, robiły rewolucye w rozumach ludzi wyższych zdolności
i geniusze tworzyły najśmielsze hipotezy. Nasz Kopernik nie wytrzymał;
po długim rozbracie z matematyką musiał znowu do astronomii powrócić
i z uczonym Dominikiem Maryą o niebie i o cudach stworzenia rozpra-
wiać. Razem obadwaj, Kopernik i profesor włoski, spoglądali teraz na
niebo i notowali swoje spostrzeżenia. Bo raz się zaprzyjaźniwszy, ciągle
już przestawali z sobą i Kopernik często ponawiał swoje z Padwy do
Bononii wycieczki. Dominik umiał ocenić pomoc, jaką mu w uczonych
badaniach udzielał młody Polak; nie mógł też przy nim grać roli mistrza,
ile że wiekiem prawie się równał z Kopernikiem, a ustępował jego zdol-
nościom. Przez lat kilka dłuższej nad astronomią pracy, nie ukształcB
się Dominik o tyle, żeby mógł zaćmić Kopernika, a na świecie jest już
taki porządek ustanowiony przez Stwórcę, że nie zawsze lata dają mą-
drość: częściej zdolności.
Oto kilka dat naukowego zawodu Kopernika we Włoszech.
W Bononii uważał zaćmienie księżyca dnia 9 Marca 1497. Doktoryzował
się w Padwie w roku 1499 z medycyny i filozofii. Mikołaj Yernie
Digitized by
Google
981
wkładał ma publicznie na głowę wieniec akademicki. Zdaje się, że
w ciągu tej pierwszej naukowej podróży po Włoszech, Wajselrod obudwu
siostrzeńców swoich wcielił do grona kapituły warmińskiej i mianował
kanonikami. Nic to nie szkodziło, że młodzi byli i nie wyświęceni
W owych czasach osobom świeckim, młodym klerykom, rozdawano do-
stojności kościelne; nie szło tam albowiem nikomu o służbę ołtarza, ale
jednym o grzeczność, drugim o urząd. Uwodzono się nepotyzmem; jedni
dla krewnych bliższych i dalszych, drudzy dla synów i braci młodszych
łatwo wyrabiali beneficja połączone z pięknemi dochodami. Wajselrod nie
był wolny od tej słabości Prócz kanonii wyrobił jeszcze dla siostrzeńców
fundusze z dóbr katedralnych. Były statuta w Warmii względem uczą.
cych się kanoników. Biskup tedy wystawił przed kapitułą, jak dobrze
byłoby, żeby w gronie swojem posiadała doktorów, t j. ludzi uczonych
przynoszących jej chlubę i zaszczyt. Kapituła rada wysłuchała głosu
biskupa i potrzebne fundusze na dalszą edukacyą Koperników wyznaczyła.
Było to w roku 1498. Odtąd obadwaj bracia podróżowali po Włoszech
kosztem kapituły. Musieli jednocześnie zostać kanonikami, bo inaczej
cóż za powody mogła mieć kapituła, żeby fundusze swoje rozdrabniała
na obcych księży? Jakoż w istocie w rok potem postanowieniu, Koper-
nikowie dzielą się na równi z innemi kanonikami dochodami kościoła
katedralnego, co dowodzi, że mają głos w kapitule (w r. 1499). Widać
tylko co z Włoch powrócili
Umarł jakiś kanonik i po nim wakowało beneficyum, podług zwy-
czaju, wakans ten dostawał się najstarszemu zasługą kanonikowi, jeżeli
swoje beneficyum chciał zamienić na lepsze; potem wakans jego brali
inni po starszeństwie i tak szło dalej, aż ostatni nowo wybrany kanonik,
wstępujący do kapituły, brał z kolei ten fundusz który się na końcu
pozostał. Było to bardzo sprawiedliwie. Nasi dwaj bracia wchodząc do
grona panów katedralnych, naturalnie, ostatnie zajmowali miejsce i osta-
tnie wzięli beneficya. Ale teraz, r. 1499, lepsi byli z prawem swojem
od nowych kanoników i mogli wybierać pomiędzy wakansaml Znajdowali
się wtenczas obadwaj osobiście w Warmii, bo nie przez Prokuratora, jako
był zwyczaj nieobecnych, oświadczyli swoje chęci Otóż w roku 1499
zanotowały akta kapituły warmińskiej, że Jędrzej Kopernik chciał pozo-
stać jak dawniej przy dobrach Czawerskich, a Mikołaj żądał wakansu
po kanoniku Michale.
Młody lekarz, korzystając z pozwolenia kapituły, powrócił do Włoch,
gdzie wieniec doktorski i sława już pozyskana otworzyła przed nim roz-
legkysze pole do działania. Dominik z Ferrary zalecił Kopernika papie-
żowi na profesora katedry astronomii w uniwersytecie rzymskim. Ale-
xander VI podjął tę myśl, i młodego ziomka naszego powołał do stolicy
Digitized by
Google
222
chrześciaństwa. Ale astronom polski krótko bawił tą rażą w Rzymie,
chociaż są podania, źe na jego lekcye zbierała się tłumnie młodzież, i że
wszyscy kontenci byli i z jego wykłada. Obok lekcyi, nie zaniedbywał
Kopernik ulubionych swoich spostrzeżeń: w Rzymie jeszcze uważał zaćmie-
nie księżyca (6 Listopada 1500 roku). Było to już na samym wyjeździe
do Polski, bo w roku 1501 obudwóch braci Koperników widzimy w Warmii
na miejscu urzędowania. Trzy lata już upłynęło, jak utrzymywali się we
Włoszech z funduszów katedralnych: chcąc pobyt tam przedłużyć, bracia
występują z prośbą: Mikołaj żąda, żeby mu jeszcze dwa lata kapituła
pozwoliła bawić za granicą dla studyów, a za nim i Jędrzej prosił o tę
samą łaskę. Mikołaj zręcznie zalecił się: powiedział, że chce się wyłą-
cznie poświęcić medycynie, a potem zostać nadwornym lekarzem biskupa
i kapituły. Ta okoliczność była stanowczą, po dojrzałej rozwadze, naj-
więcej ze względu na obietnicę Mikołaja, kapituła przystała na prośby
obudwu braci. Korzystał z tego i trzeci kanonik Henryk Niderhof, który
także wybierał się do Rzymu na dwa lata, ale długo nie mógł doprosić
się, wreszcie dla tego, źe puszczono Jędrzeja, musiano puścić i jego. Nie
było tutaj wcale mowy o Mikołaju; z czego widać, że kanonicy Warmiń-
scy sprzyjali podróży lekarza, ale bratu jego pobłażali tylko przez wzgląd
na biskupa. W rok później zrobili Jędrzeja trzecim prokuratorem kapi-
tuły Warmińskiej w Rzymie, pierwszym i drugim byli dziekan i kanonik
Skultetowie, Skulteccy.
Powróciwszy do ojczyzny (w r. 1503), Kopernik osiadł w Krakowie;
zdawało się nawet, źe chciał w stolicy Jagiellonów stale zamieszkać.
Jako doktór mógł znaleść miejsce stosowne dla siebie pomiędzy profeso-
rami akademii. A potem wiele wspomnień, wiele nadziei, wiązało Koper-
nika do tego królewskiego grodu. Spotykał tu znajomych, przyjaciół
i krewnych; tu widział starców, którzy zażyłą przyjaźń mieli z dawnemi
Kopernikami. Przyjaciel jego ojca, Jakób Zaremba, niegdyś prowincyał
dominikański, został przed niedawnym czasem sufraganem krakowskim.
Rodziny Bełzów i Kromerów, które znał z imienia, od których gościn-
ności i przyjaźni przed kilką laty doświadczał, nie wymarły jeszcze.
W Krakowie nareszcie znajdywał swoich towarzyszów prac akademickich,
z którymi wspólnie czcił pamięć Wojciecha Brudzewskiego; imiona widu
tych uczonych przeżyły wiek swój, i zostały chlubą literatury polskiej.
W Krakowie to znosił się i naradzał w przedmiotach naukowych z Jakó-
bem z Kobylina, z historykiem Bernardem Wapowskim, z Mikołajem
z Szadka, z Marcinem z Olkusza, z lekarzem 'nadwornym królewskim
Janem Benedyktem, z profesorem Wawrzyńcem Korwinem, którego potem
i na Pomorzu często widywał. Nic dziwnego, że towarzystwa takich ludzi
długo nie chciał rzucić Kopernik, tern bardziej, że dojrzewały w nim
Digitized by VjOOQ16
223
rozległe widoki naukowe. Tutaj przytoczyć musimy okoliczność: Wszyst-
kie swoje spostrzeżenia i rachunki, Kopernik odnosił zawsze do połud-
nika krokowskiego, i teraz póki przesiadywał w stolicy, i później kiedy
już z wieży Frauenburskiej patrzał na niebo; z Warmii miał bliżej nie-
równie Królewiec, zresztą miał Lipsk, miał Norymbergę, do których się
zwykle odnosili astronomowie niemieccy. Ale Kopernik wyznawał, że
kochał ojczyznę, nawet w formach swojego przywiązania do nauki.
Ważne stanowisko w życiu Kopernika zapisuje ten okres jego pobytu
w Krakowie. Tutaj pierwsze dzieło swoje drukował; było to tłumaczenie
na łaciński język listów Teofilakta; wydanie ich na świat w Krakowie,
nowym węzłem złączyło Kopernika z naukami polskiemi (w r. 1509);
Wawrzyniec Korwin napisał do tego tłumaczenia wiersz pochwalny, jak
to było w zwyczaju wieku. Tutaj, i to rzecz dla nas, dla nauki najważ-
niejsza, rozpoczął wielką pracę, która zmieniła dotychczasowy systemat
astronomii, to jest dzieło: „O obrotach dat niebieskich." Długie lata
jeszcze ta wielka praca miała pozostać w ukryciu. Uczony polski rzucił
dopiero pierwsze zarysy swojego systematu, czas mógł je tylko rozwijać
i dostatecznie sprawdzić: to też w ciągu trzydziestu trzech lat nieustan-
nej pracy, nie jeden zapewne paragraf i nie raz przerabiał Kopernik
w swojem dziele.
Byłby niezawodnie uczony nasz zjednał sobie wiekopomną sławę
jako profesor akademii Jagiellońskiej, gdyby nie wuj jego, biskup, Łu-
kasz Wąjselrod, który kierował] wszystkiemi krokami siostrzeńca. Nie
dziwim się wcale tej wzajemnej miłości która dwóch zacnych mężów po-
łączyła. Biskup widział w Koperniku nadzieję domu, całą przyszłą pod-
porę licznej rodziny. Łukasz Wąjselrod miał prawo szczycić się ze swo-
jego dzieła. Potężny wpływem swoim w radzie królewsk., gotował siostrzeń-
cowi w myśli urzędy i wyższe godności kapituły warmińskiej; sądził może,
że mu po sobie utoruje drogę do biskupstwa, i że go tern samem posadzi
wysoko w radzie królewskiej i na czele Pomorza. Zygmunt Ł, za któ-
rego to się już działo, wielce poważał Wąjselroda. Dał mu w dzierżawę
trzy starostwa: starogrodzkie, sztumskie i chrystburskie; potem pozwolił
mu wykupić od Jerzego z Bażenu miasto Tolkmil i utrzymać na siebie.
Biskup z dochodów stołowych i z łaski królewskiej zbierał piękne sumy;
samej intraty z dóbr katedralnych liczył na rok 15000 grzywien. Ale
> to mu właśnie jednało szacunek panów i majestatu, że wielkich docho-
\ dów swoich umiał na dobre używać. Teraz Łukasz Wąjselrod starzał
^ się widocznie, i życie powoli upływało: cóż więc dziwnego, że zatęsknił
do siostrzeńca, do którego był mocno przywiązany? Łukasz przywołał
' siostrzeńca do Warmii z Krakowa. Ale jeżeli chciał mu los zapewnić,
i jeżeli miał względem Mikołaja i pewne nawet widoki, powodował się
Digitized by
Google
224
już mocnem przekonaniem, i za złe nikt tego nepotyzmu Wajselrodowi
nie weźmie, źe Kopernik z lichwą zapłaci w przyszłości nauką swoją
i cnotą za to, co mu dała i da jeszcze przez ręce wuja, ojczyzna.
Od r. 1510 widzim już ciągle Kopernika w Warmii przez lat 38,
aż do końca życia. Opuścił Toruń i Kraków, i przeniósł się do Frauen-
burga, gdzie była katedra Warmińska. Ztąd już robił na wsze strony
wycieczki naukowe, prywatne i publiczne. Ztąd podnosił głos w spra-
wach kraju i rzeczypospolitej. Ztąd listownie już znosił się z Krakowem
i Toraniem. We Frauenburgu uczeni szukali Kopernika.
Odtąd już ciągle nasz uczony spoglądał na niebo. Rzadko odwołała
go ziemia do snu i trudów doczesnych. Kopernik miał przed oczyma
poezyą światów, więc nie tęsknił do prozy ziemi. Przy kościele frauen-
burgskira zbudował sobie stosowne obserwatoryum. Z niego szedł do
ołtarza na modlitwę i od ołtarza wracał do obserwatoryum na pracę. Ale
i ta praca jego była modlitwą, bo zależała na podziwianiu mądrości Stwórcy,
na roztrząsaniu niezmiernych dzieł Bożych. Pobyt człowieka długi wje-
dnem miejscu, robi z tego miejsca świątynią dla tych, co człowieka tego
znali i kochali. Pobyt Kopernika we Frauenburgu zrobił z małego miasteczka
Warmii świątynię dla całej ludzkości. Sam Frauenburg, to pomnik ręką
znikomości dźwignięty dla Kopernika. Nie zaszły w tern mieście wielkie
wypadki świata, któreby na losy narodów wywierały wpływ przeważny.
Nie wysadziła się też natura, żeby tamte strony pięknością cudów swoich
ubogacić i temsamem ściągać na Frauenburg oczy podróżnych. Ale Bóg
chciał, żeby skromna siedziba ludzkich namiętności, zasłynęła w dziejach
i Frauenburg więcej słynie jak brzmiące i sławne zwycięztwami nazwiska
miast
Ledwie co Kopernik osiedlił się we Frauenburgu, Łukasz Wąjselrod
zakończył życie (29 Marca 1512 r.). Zygmunt Stary chciał mianować
na jego miejsce biskupa, ale kapituła pospieszyła się i bez wiedzy kró-
lewskiej obrała Fabiana Luzyańskiego. Oparła się panu swojemu prze-
strzegając dawnych przywilejów. Zasłaniała się Rzymem i kanonami.
Podpisała nawet protestacyą przeciw królowi i tym kanonikom, którzy
stronę jego w tym sporze trzymali. Łuzyański albowiem pojechał na
sejm koronny do Piotrkowa, złożył hołd wierności dla Polski, i zawarł
ugodę, na mocy której król miał odtąd po czterech kanoników warmiń-
skich wyznaczać do wyboru kapitule w razie nowego osierocenia katedry.
Przeciwni temu kanonicy, lękali się mianowania na przyszłość samych
Polaków i zaprotestowawszy się, posłali skargę do stolicy rzymskiej na
biskupa i jego przyjaciół: księdza kustosza katedralnego Kleta, Jerzego
Działowskiego, Jana Skulteta, Mikołaja Kopernika, Chrapickiego, Tyde*
mana Gizego i t cL Kopernik i jego Towarzysze musieli zapisać uroczy-
Digitized by
Google
225
ste oświadczenie w aktach, że to co uczynili, było bez ubliżenia w czem-
kolwiek stolicy Apostolskiej (28 Grudnia 1512 r.). Pomimo tego Juliusz
III udzielił im naganę za nietrafoe postępowanie, i umarł niezatwier-
dziwszy ugody Piotrkowskiej. Dopiero Leon X, przejrzawszy dokładnie
sprawę, oświadczył, że zasady przez biskupa Fabiana i przyjaciół jego
przyjęte uważa za przyzwoite, honorowe i rozważne (15 Listopada 1513 r.).
Jednakże kanonicy jeszcze późuiej w kilka miesięcy intrygowali; wplą-
tał się w tę nieszczęśliwą sprawę Jędrzej Kopernik i stawał przeciw bi-
skupowi, aż do niego król Zygmunt napisał mocny list z wjrzutami
i z upomnieniem gromiąc go, że niewdzięczny (z Wilna 5 Maja 1514 r.).
Otóż i pierwszy krok politycznego zawodu wielkiego Kopernika; staje za
powagą majestatu, za prawem korony, za ścisłą jednością Pomorza z Pol-
ską, za Polską, przeciw namiętnościom miejscowym. Prawo z r. 1512 pozo-
stało więc dla Warmii zasadniczą ustawą, określającą na trzy wieki pra-
wie wzajemne stosunki jej księcia biskupa do Polski. Jędrzej Kopernik
w kilka lat po tych wypadkach zakończył życie.
Luzyański był potomkiem starożytnego rodu na Pomorzu, Młody,
nie miał jeszcze wszystkich święceń, kiedy go wybrano. Księdzem i bi-
skupem został razem. Odprawił zaraz pierwszą ale i ostatnią mszą, bo
nie widziano go odtąd wcale przed ołtarzem. Człowiek wielce uczony
i biegły w prawie, pod względem religijnym był dość wolnego sposobu
myślenia, i to w czasie kiedy Luter rozszerzał swoje reformę w Niemczech.
W ślad za nim nowatorów mnóstwo pojawiło się i w Polsce. Fabian zajęty
więcej światem, mało dbał o to, i dlatego powaga biskupa słabła w War-
mii i dochody upadały. Na domiar nieszczęścia nowy mistrz Krzyżaków,
Albert Brandeburski, powstawał przeciw Polsce, i Warmia najwięcej z tego
powodu cierpiała. Pozabierał Albert miasta, zamki i dobra kapituły, która
naturalnie broniąc się, wyciągała o wsparcie rękę do króla. Kopernik
znowu wychodzi na pole.
Nakazany zjazd w Grudziądzu miał z pełnomocnikami Alberta zała-
twić te nieporozumienia, ale chociaż się zebrał (25 lipca 1521 r.) nie
spełnił nadziei, jakie do niego przywiązywano. Ztąd nowy sejm zwołano
na czas wielkiego postu w r. 1522, ale tutaj już zła wola mistrza jawnie
się pokazała, bo pełnomocnik jego nie stanął. Na tym drugim sejmie
deputatem kapituły warmińskiej był Kopernik; ztąd godzi się wnosić, że
był i na pierwszym, ile że i w r. 1521 i w 1522 o jedne sprawę chodziło.
On bowiem układał skargę kapituły przeciw mistrzowi i wziął ją z sobą
jako instrukcyą do Grudziądza; on potem na sejmie wystąpił z nowemi wnio-
skami, chciał nietylko wywodem praw kapituły przekonać Albrechta, ale
powstawał i przeciw jego uroszczeniom do władzy niepodległej; mistrza
traktował jak hołdownego księcia korony polskiej, i chciał aby ten cha-
KoptrnikijcHia t II 15
Digitized by
Google
220
rakter zawisłości, na wszystkiem się odbyał. Powszechne narzekania na
monetę dały mu prawo mówić swobodnie.
Mistrzowie krzyżaccy przewidując w tern wielkie dla siebie zyski,
od dawnych bardzo czasów, coraz więcej upodlali monetę. Albert do
ostateczności posunął ten systemat: ledwie dwunastą część srebra doda-
wał do miedzi Teraz na Pomorzu napływały coraz gęściej polskie i li-
tewskie pieniądze, daleko wyższej stopy; na monecie więc krzyżackiej
traciła cała Rzplita. Do tego wielkie z tej rzeczy panowało zamiesza-
nie, bo Toruń, Gdańsk, Elbląg, biły także pieniądze pod swoim stęplem
i zniżały na prześcigi stopę menniczą. Mądry król Zygmunt i kanclerz
Szydłowiecki, postanowili wreszcie zapobiedz temu nadużyciu. Z ich roz-
kazu komisarze polscy na sejmie Grudziądzskim przekładali potrzebę
porównania monety pomorskiej z koronną i bicia jej pod stęplem króle-
wskim. Kopernik wychodząc ze stanowiska ogólnej potrzeby narodu i pań-
stwa, postanowił popierać ten wniosek. Byłabyto w jego oczach wielka
reforma, nietylko handlowa, towarzyska, ale i polityczna. Po wszystkie
czasy skarbowość niepodległa świadczyła o niezawisłości kraju: dlatego
mistrz krzyżacki pod własnym stęplem, z własnemi herbami bił pruską
monetę. Kopernik w interesie państwa pragnął w tym względzie zapro-
wadzić ścisłą jednostąjność, wygotował rozprawę o urządzeniu monety,
ułożył tabelę porównawczą monet pruskich z polskiemi, i chciał faktami
przekonać swoich spółziemian. Nie dało się: miasta pomorskie przeciw
kanonikowi podniosły krzyk wielki, składały się brakiem srebra, nawy-
knieniem do monety dawnej, a nadewszystko przywilejami Kopernik tyle
zyskał, że się naraził miejscowym interesom, a co więcej miastu rodzin-
nemu. Ale od tego czasu czynny jego umysł zwrócił się i na ten przed-
miot, a gdy król sprawy nie porzucił, Kopernik nie porzucił swoich
myśli o poprawie monety.
Ale oto i sława Kopernika powoli rozchodzi się po całym kraju,
ważne polecenie dochodzi go od samego króla, który umie cenić prawość
i cnotę: uczony kanonik ma podać wnioski dla poprawy rzeczy menni-
cznej w Polsce. Myśli swoje, które dawniej rozwijał na sejmach pomor-
skich, ma teraz w świetnej rozwinąć rozprawie. Kto chce powziąść prze-
konanie o duchu obywatelskim Kopernika i jego miłości dla całej ojczy-
zny, niech przeczyta rzecz, którą wygotował na rozkaz Zygmunta Starego
o urządzeniu monety. Postawiony tam wyżej interes ogólny Polski nad
interes jednostkowy Pomorza, wszędzie przebija się cześć dla majestaty
wszędzie tam mowa o władzy królewskiej i o kraju. Nieoceniona to szkoda,
że pomysły finansowe naszego astronoma, nie stały się życiem; król chciał
coś zrobić stanowczego, ale nie posłużyły mu okoliczności
Tymczasem umarł biskup Fabian (30 Stycznia 1523 r.) dla siebie
Digitized by VjOOQ16
227
zawcześnie, bo papież tylko co mianował go kardynałem. Wśród wiel-
kich kłopotów, po wielkich wstrząśnieniach politycznych rodziło się nowe
życie.
Wielki mistrz krzyżacki ledwie już istniał ze swoim zakonem, kiedy
naraz tysiąc nieprzyjaciół bytowi jego zagroziło: miasta pomorskie, stany
ziemskie, biskupi, reforma M. Lutra, król Zygmunt Stary. Zaraz po
śmierci Fabiana, wójt warmiński opanował zamek Heilsberski żeby go
wydać Polakom, a że niedowierzał kanonikom, niepozwolił im nawet od-
być uroczystej elekcyi biskupa w kapitule; nie dał opieczętować rzeczy
zmarłego, brata i matkę z domu wypędził, a ciało Fabiana oddał kano-
nikom dopiero w bramie przy wejściu do miasta. Złożono we Frauen-
burgu zwłoki i pochowano, a wtedy kapituła losy swoje w pierwszem
poczuciu własnej godności, powierzyła Kopernikowi, wybrawszy go na
administratora dyecezyi. Wakowała osierocona katedra; nominatem bi-
skupem był Maurycy Ferber. Rzym go zaraz na przedstawienie królew-
skie zatwierdził (17 Lipca 1523 r.), ale wojna wciąż trwała i mistrz zaj-
mował dobra i zamki kapituły warmińskiej. Widząc, że niepewny stan
rzeczy na długo się może jeszcze przeciągnąć, król chętnie, przez pamięć
na Łukasza Wąjselroda, zatwierdził Kopernika na dłuższy czas na urzę-
dzie administratora, aż póki nie stanie nowy kanoniczny biskup (10 Li-
pca 1524 r.). Z początku uczony nasz miał zbyt mało władzy w ści-
śniętej przez Krzyżaków krainie. Ale będąc zaciętym nieprzyjacielem za-
konu,, przyjął walkę. Stolica biskupstwa przeniosła się za nim de facto
do Frauenburga. Tutaj kiedy pierwsze burze przeminęły, czuwał Koper-
nik nad tern, żeby od Polski oddalić niebezpieczeństwo. Mistrz do Rzymu
pisał i przekładał papieżowi jak ważne i jak pożyteczne byłoby dla spo-
kojności Pomorza, przyłączenie biskupstwa do zakonu. Albrecht siłą na-
rzucał to przekonanie stolicy apostolskiej, ile że nie był tak słaby, a od
Niemców spodziewał się pomocy. Cały r. 1523 i większa połowa 1524
upłynęła w pośród niepewności. Mistrz wojował ze wszystkiemi i wdzie-
rał się ciągle do Warmii, w której panowało bezkrólewie. Kopernik je-
dnak popierał mocno stronę króla Polskiego, i chociaż sił nie miał do
oporu, stawił naprzeciw woli mistrza, prawo obowiązujące, to jest trak-
taty z Rzplitą. Albrecht uległ okolicznościom: porzucił zakon, przyjąć
naukę M. Lutra i został w Polsce udzielnym hołdowniczym książęciem
pruskim. Spokojność wróciła na Pomorze. Wtedy Kopernik zdał rządy
Ferberowi i powrócił do swojej medycyny i astronomii.
Biskup Maurycy był światłym mężem i znanym osobiście papieżowi
w Rzymie; Leon X. mianował go pisarzem apostolskim i swoim Cameriere
to jest szambelanem. Naukę i zdolności Ferbera wiele uczciło kapituł.
Był kanonikiem w Lubece, Rewlu i Dorpacie, proboszczem gdańskim,
Digitized by
Google
228
a w kapitule warmińskiej kustoszem. Objąwszy biskupstwo, na które
czekał tak długo, znalazł ogromne pustki w Warmii. Wojna zniszczyła
dobra, pałace i kościoły, reforma zaraziła wszystkie stany. Biskup miał
wiele pracy około naprawienia złego. Apostolskim duchem wyrugował
herezye, nakładami i gospodarnością podnosił dobra kapitulne. Do po-
mocy w tych pracach używał biskup kanoników, ale najwięcej z nich wszy-
stkich Kopernika, jako dobrze obeznanego z przeszłością i z prawami
Warmii.
Dotąd sława uczonego męża nie wiele wybiegała poza granice ziemi
rodzinnej. Najbliżej go znała Warmia, kiedy biegł chętnie na pomoc
cierpiącej ludzkości ze swojemi wiadomościami lekarskiemL Znało go
i kochało ulubione miasto Frauenburg, któremu, jak podanie niesie, wo-
dociąg zbudował. Uczony nasz był również dobrym gospodarzem. Wziął
on w zarząd od kapituły dobra Olsztynek (Allenstein), otoczony łicznemi
wioskami biskupiemi. Często więc w Olsztynku przepędzał chwile wol-
niejsze od pracy przy katedrze. Zbudował tutaj drugi dom mieszkalny,
a komnaty swoje po uczonemu przystroił: na kominie przylepił. wiersze,
które sam pisał; na szkle w oknie herb jakiś kolorowy kazał wyryć. Ale
że i tutaj w cichem ustroniu bez postrzeżeń swoich obejść się nie mógł,
, nad domem wystawił nową gwiazdouwaźnią, to jest wieżę, w której całe
nocy trawił, ile razy tylko zdarzyło się mu bawić w Olsztynku. Nade
drzwiami zaś kazał wykuć w murze otwór, przez który promienia słone-
czne wpuszczane były do punktów naznaczonych w następnej komnacie.
Był to gnomon astronomiczny, za pomocą którego Kopernik mierzył wy-
sokości południowe słońca i pochyłość ekliptyki. Lubił piękne widoki na-
tury, bo w nich podziwiał mądrość Stwórcy. Obserwatoryum jego we Frauen-
burgu na daleko wspanialsze poglądało okolice, przez galeryą na piętrze
łączyło się z mieszkaniem. Na trzy strony świata miał tam Kopernik
przesmyk morski, a na czwartej rozległą równinę. Ale i cichy swój Ol-
sztynek lubił, i chętnie na wieś chronił się przed gwarem miasta.
Znała więc. Polska Kopernika: po kraju gę3te o nim biegały wieści;
jedne bezzasadne, drogie powtarzane w tajemnicy, prawdę z fałszem mie-
szały. Ale sława Kopernika już dalej sięgała, nawet po za granicę. Oto
*karc}ynał Mikołaj Schomberg posłyszał coś w Rzymie o nowym systemacie
słonecznym, i pisał ze stolicy chrześciaństwa do Kopernika, prosząc
o treść nowych zasad astronomii. Zachęcał uczonego, żeby naukę swoje
co prędzej światu ogłosił (1536 r.), a tymczasem upraszał go prywa-
tnie, żeby mu kopią dzieła nadesłał. Biskup Gize, z którym się Koper-
nik ścisłą związał przyjaźnią, pisał wiele o jego systemacie do Erazma
z Roterdamu, i do Jerzego Retyka, sławnego profesora matematyki w Niem-
czech. Tak więc sława Kopernika rozszerzała się, i dzieło jego było je-
Digitized by VziOOQl6
229
szcze ukryte przed światem, a świat już za nim śledził z niespokojnością
ducha. Kopernik ucieszył się najwięcej z listu Schomberga. Dantyszek
i Gize, co mówili ludziom o jego systemacie, to przypisywać było można
ich przyjaźni, Retyk był powagą w nauce ale nie w kościele. Astronom
nasz wiedział dobrze o tern, że nowe zasady ogłasza, które zdawały się
być niezgodne z powagą pisma świętego. Burzył gmach, w którym tyle
wieków bawiła dobrowolnie ludzkość, i na miejsce dawnej wiary, nową
w j stawiał przed oczy tłumów. Było zatem jakieś dziwne podobieństwo
pomiędzy reformą Lutra a odkryciami Kopernika. I jeden i drugi pod-
kopywał odwieczną powagę. U zabobonnych ludzi, których tylu było
w owym wieku przejścia, słusznie rodziło się pytanie : czy Kopernik cza-
sem nie rozwija dalej myśli M. Lutra, tylko w innym kierunku? Wten-
czas bowiem każda reforma, nawet w nauce, wyglądała na odszczepień-
stwo od kościoła, i wiek cały dziwnie był nastrojony do podejrzeń. Po-
sądzono Gizego, że sprzyjał nowościom religijnym, posądzono Dantyszka,
a trzeci z kanoników warmińskich Skultet zrzucił nawet suknią duchowną,
ożenił się i rozpościerał reformę na Pomorzu. Mając te trzy przykłady
przed oczyma, co ludzie mogli sądzić o Koperniku? Wiedzieli wszyscy
jak ściśle żył z Gizem, który głównie wziął w opiekę nowy system słone-
czny; tego uczonego męża wiele interesowały prace naszego astronoma.
Jeżeli Wajselrod dał środki siostrzeńcowi, jeżeli Brudzewski pierwszą
w nim iskrę zapalił, Gizemu należy się sława, że iskrę tę ciągle pielę-
gnował i potem dał ją poznać całemu światu. A Dantyszek? Koper-
nik raz wraz z nim korrespondował. Udzielali sobie nawzajem rad, nowin
i postrzeżeń. Mamy listy Kopernika do Dantyszka z czasu, kiedy już ten
ostatni był biskupem Chełmińskim; stosunki pomiędzy nimi były coraz
ściślejsze, Dantyszek zapraszał Kopernika na wesele krewnej. Podobna
przyjaźń, czyliż także podejrzeniem przeciw astronomowi nie świeciła?
Uczony polski pojmował to położenie rzeczy i dlatego wahał się
z ogłoszeniem swojego systematu. List Schomberga zaspokajał go cokol-
wiek: widział że kościół nie dzieli przesądów ogółu, a kardynał rzym-
ski mógł więcej pojmować usposobienie Stolicy świętej, jak Tydeman
Gize i Dantyszek.
Wtem umarł biskup Maurycy. Król postanowił wynieść na osiero-
coną katedrę Dantyszka, i w tym celu pisał przez umyślnego do kapituły,
która się również stanowczo za tą kandydaturą oświadczyła. Jednakże
zadość czyniąc prawu , na zasadzie umów zawartych, z listy imiennej
wszystkich kanoników, których królowi kapituła przedstawiła, Zygmunt
Stary wybrał czterech, to jest: Dantyszka biskupa chełmińskiego, a dalej
kantora katedralnego, Jana Tymerroana i Mikołaja doktora, którego tutaj
Koperniczym (Copernijcz) nazywa; wreszcie szlachetnego Achacego de
Digitized by
Google
230
Trencke kanoników warmińskich. List ten pisany był ze Lwowa dnia
4 Września 1537 r.
W liczbie tej kandydatów przez Króla Zygmunta poleconych, Ko-
pernik dopiero trzecie zajmował miejsce, więc dla tego nie był obrany.
Zwykle król cztery osoby przyjemne sobie, które do wyboru przedsta-
wiał kapitule, porządkował według stopnia jak mu przyjemne były. Ka-
nonicy warmińscy nie chcieli i nie mieli powodu obrażać króla: wybrali
zatem Dantyszka biskupa chełmińskiego. Osieroconą po nim katedrę
zajął drugi z kolei Tydeman Gize. Kopernik po nim był najstarszy. Gdyby
więc doczekał się znowu jakiego wakansu biskupiego na Pomorzu, byłby
już niezawodnie został senatorem Rzeczypospolitej. Nic dziwnego, że
Zygmunt Stary przełożył dwóch prałatów nad niego. Dantyszek i Gize
położyli już zasługi dla Rzplitej, głośniejsze od zasług Kopernika. Ich
wprzódy potrzeba było wynagrodzić. Byli to ludzie razem i zdolni,
i uczeni, i sławni. Obadwaj pisali i drukowali dzieła. Dantyszek od-
znaczył się w poezyi i w dyplomatyce, Gize zbijał w druku teorye M.
Lutra. Obok nich Kopernik błyszczał tylko rozgłośną nauką, która je-
szcze nie wydała żadnego owocu. Zasłużył się kapitule, biskupom i kró-
lowi, zasłużył się nauce i znajomym, ale w ogóle życie prowadził więcej
samotne, spokojne, kontemplacyjne, dalekie od blasków światowych; i je-
żeli kiedy wyszedł na chwilę z pozornej obojętności, zaraz z tęsknotą po-
wracał do swojego ustronia. A nawet jeżeli pogonim w to ustronie za
Kopernikiem, jeżeli zwrócimy uwagę na jego stanowisko naukowe, jeszcze
to nie był uznany geniusz ludzkości, prawodawca astronomii. Te ostatnie
tytuły możeby w światłym królu, jakim był Zygmunt, przeważyły inne
powody stanu, ale nie mógł król Kopernika wynagradzać za to, co o nim
dopiero ludzie rozpowiadali, za listy kardynała Schomberga, za przyjaźń
Gizego, za tajemnicę z jaką się dotąd ukrywał. Lat 64 już żył Koper-
nik na ziemi, a jeszcze światło słoneczne nie rozpromieniło jego wielkości,
jeszcze aureolą gwiaździstą skroni jego nie ozdobiło. Astronom polski bły-
szczał dopiero, jeżeli tak wyrazić się wolno, tym bladawym wieńcem, jaki
otaczał w około nasze słońce, kiedy je niedawno, przed kilku laty zakryła
ciemna tarcza księżyca, I była to dla Kopernika wtenczas chwila zupeł-
nego zaćmienia dla słońca. W kilka minut potem przecudnie zajaśniała
wspaniała gwiazda dzienna; w kilka lat potem przecudnie zajaśniała
genialna myśl Kopernika.
Biskup chełmiński Gize niecierpliwił się, że świat jeszcze niezna
nowego układu świata, i często o nim z Kopernikiem rozmawiał. Słał
listy za listami do Niemiec, niby gońce, niby wieści, o wielkiem odkrycia.
W Polsce nie potrzeba było rozpowiadać o tern wiele, bo kto z uczonych
Krakowskich nie znał pomysłów Kopernika? Astronom sam o swoich
pomysłach listownie donosił Krakowianom, lub jeżeli czytał dzieło jakie
Digitized by
Google
231
za granicą w przedmiocie astronomii wydane, i oceniał je ze swego sta-
nowiska, rozprawy swoje słał do Krakowa. Tak krytykę dziełka: „O ru-
ch u ó smej sfery" Jana Wernera z Norymberg!, przesłał Wapowskiemu.
Ale oprócz Gizego ciekawi byli niezmiernie uczeni niemieccy syste-
matu Kopernika, żeby go rozpowszechnić po świecie, Schoner szczegól-
niej. Na zwiady posłali do Warmii Retyka. Młody, pełen zapału dla
nauki i wielkich zdolności Retyk tęsknił już oddawna za tą znajomością
z Kopernikiem; chętnie więc posłuchał Schonera i pospieszył do Frauen-
burga dla poufnej i przyjacielskiej rozmowy o systemacie słonecznym
(w r. 1539). Był to pierwszy hołd jawny oddany geniuszowi polskiemu
przez uczonego z Niemiec. Kopernik wdzięczny był za tę wizytę, uści-
skał Retyka i rozpowiedział mu najprzód o swoich pomysłach, a potem
zaprosił go na kilka miesięcy do siebie i w swoim kącie ofiarował mie-
szkanie. Razem więc teraz obadwąj postrzegali ciała niebieskie, razem
czytali wiekopomne dzieło „O obrotach" i podziwiali wielkość stwo-
rzenia. Odtąd Retyk nazywał naszego ziomka panem i mistrzem swoim.
We Frauenburgu jeszcze zabrał się do pracy, albowiem chciał całe dzieło
Kopernika streścić dla Schonera i dla astronomów niemieckich. Pozna-
wszy bliżej systemat, uczył się u wielkiego człowieka i pierwszy, co mu
w dziejach umiejętności wieczną pozostanie chlubą, zaczął o Koperniku
i jego pomysłach pisać z przekonaniem, które się prawie równało entu-
zyazmowi. Skreśliwszy treść całego dzieła, zamierzył ogłosić tylko treść
trzech pierwszych ksiąg pod napisem: Opowiedzenie pierwsze ; odkła-
dając na późniejszy czas ogłoszenie drugiego opowiedzenia, obejmiyącego
rozbiór i treść trzech ksiąg ostatnich. Z powodu lekkiej słabości i dla
wytchnienia po pracy, Retyk wraz z Kopernikiem zaproszony był przez
Gizego, biskupa chełmińskiego. Udali się więc do Lubawy, gdzie przez
biskupa gościnnie zostali przyjęci, poczem Retyk wybrał się z powrotem
do Wittembergu. Stanąwszy w domu, zaraz odesłał Schonerowi pracę
swoje, którą drukował najprzód w Gdańsku r. 1540, a kiedy rozrywali
wszyscy tę opowieść o nowej teoryi Kopernika (Narratio de libris Revo-
lutionum Copernici), Retyk zaraz drugie wygotował wydanie w Bazylei.
Z drugiej strony nie przerywał i dalej z nauczycielem stosunków. We
dwa lata potem wydał w Wittembergu Trygonometryą Kopernika (1542)
za pomocą Jerzego Hartmana, który z bratem naszego astronoma Ję-
drzejem zaprzyjaźnił się przed kilkudziesięciu laty w Rzymie. Nadcho-
dziła wreszcie kolej na sarnę księgę: O obrotach ciał niebieskich, która
dawała poznać nowy układ świata słonecznego. Ale tutaj właśnie za-
wahał się uczony kanonik warmiński.
Już dawniej, z powodu bliższych związków i korespondencyi ze
Skultetem, posądzono go o tajemne związki z Reformą, Nie wierzono
Digitized by
Google
232
zatem czystości natchnień katolickich Kopernika, lubo nie dał żadnego
powodu do tego zwątpienia : wiek cały, to jest wszyscy spółcześni Lutra
i Kalwina, nie wiedzieli zaiste w co mają wierzyć i co kochać; ogłaszać
zatem nowe teorye przeciwne sławnemu wyrażeniu się Jozuego: „stój
słońce" czy nie będzie to lać olejem na gorący gmach kościoła? Czy
nie będzie to rzucać iskrę na mateiyał palny? Kopernik bał się prze-
śladowania, nie chciał spokojności lat dojrzałych poświęcać na bezuży-
teczne spory z przesądem, a co najbardziej nie chciał narażać się na
gniew Watykanu. Już i tak obudził przeciw sobie mnóstwo nieprzyjaciół
a z poduszczenia głów ciasnych, jakiś komedyant na scenie w Elblągu
wyszydzał zawczasu odkryty przez naszego astronoma bieg ziemi, i pu-
blicznie sobie z Kopernika strojono żarty, jak niegdyś z Sokratesa. Niemcy
warmińscy pisali złośliwe wierszyki i mścili się, jak mogli, zgryźliwym
dowcipem. To wszystko jeszcze miało pozór dzieciństwa, ale co mówić
o religijncm zgorszeniu? Cóżby to było, gdyby pomysły swoje uroczy-
ście drukiem ogłosił? Teraz żart tylko, potem może przekleństwa:
i zasługi i cnoty żywota całego w dniu jednym poszłyby w niwecz. Ale
znowu jak porzucić myśl wielką? Żaden człowiek nie jest obojętnym na
sławę; jakże tutaj geniusz, co zna głębokość cudownych pomysłów swoich
i siłę, jakże ten geniusz ma powiedzieć sobie: „mogłem być, a nie byłem
nieśmiertelnym ?" Geniusz, jak Kopernik, odkrywa światu prawdy dla
prawd samych; ma rozkosz w nauce i w badaniach, ale kocha też i połysk
sławy i wieniec zasługi Rzuciłby myśl wielką na świat i może się do
niej nie przyznał, gdyby tak koniecznie wypadło, ale jakże to boleśnie
zapierać się własnego geniuszu 1 Ludzkość nie zyskała nic pod wzglę-
dem materyalnym na poznaniu tej prawdy, że słońce stoi a ziemia się
obraca; dowiedziała się tylko jednej prawdy, która jednak sama w sobie
nie sprowadziła dla narodów szczęścia, nie nauczyła ich praktycznego
życia, mogła ludzkość obejść się bez tej prawdy, ale ta prawda jest wielką,
wskazuje palcem na Wszechmocność Boga, poezyą niebios zapełnia widome
i niewidome światy* Myśl się korzy przed cudami stworzenia, a odkry-
cie tej prawdy, jestto uczczeni wielkości Boga Nie ukochał ten Stwórcy,
kto piękności dzieł Jego i mądrości nie wytłumaczył bliźnim, ile go na
to stać było.
Religijne więc i osobiste względy zwalczały skromność i bojaźń
wielkiego męża. Cóż mogło być dla Kopernika milszego, jak wytłuma-
czeniem cudów natury zakończyć żywot swój na ziemi, żywot poświęcony
Bogu, ludzkości i doczesnej ojczyźnie? Inne prace, to były prace chwi-
lowe. Systemat słoneczny miał być kamieniem węgielnym całego żywota.
Wszystko więc razem zmuszało Kopernika, ażeby dał poznać wielkie
swoje dzieło Europie. Astronom nasz postanowił tedy przed samą śmier*
Digitized by VjOOQ16
233
cią wydać księgę o obrotach. Nad grobem już wielkiego męża miały się
odbywać walki, jeżeli pomysł je wywoła. Kopernik zgadywał przyszłość.
Najżywszy udział w ogłoszeniu odkryć naukowych naszego ziomka
przyjęli protestanci niemieccy, oni zaraz poznali się na prawdzie. Pomię-
dzy nimi a Gizem ciągle się utrzymują stosunki, i tu i tam ciągle nawza-
jem latają listy, a przedmiotem ich nowy systemat słoneczny. Uczeni
niemieccy najżywiej biorą do serca prawdy Kopernika, chcą je prędzej
rozgłosić, roznieść po całym świecie. Wpływają na to, być może, reli-
gijne powody, ale więcej interes nauki. Retyk jednak odjechał do Sa-
xonii z próżnemi rękoma. To nic: Gize Kopernikowi za to nie da spo-
koju; jego systematu na chwilę z pod swojej opieki nie wypuści. Wypro-
sił nareszcie u przyjaciela rękopis; Kopernik przynaglony siadł i napisał
przedmowę do Pawła III, któremu dedykował swoje nieśmiertelne dzieło.
Światły papież przyjął dedykacyą, tę szlachetną ofiarę; znał się na mate-
matyce, i w nauce Kopernika nie widział błędu. Z uczuciem też szla-
chetnej godności obok pokory i poświęcenia się, oddawał mąż genialny
Pawłowi tę pracę swoje, trudy nocy bezsennych, i tyloletnich spostrzeżeń.
Lat 36 chował je w ukryciu przed światem, lękając się odpowiedzialności,
nie przed Bogiem, ale przed ludźmi. Z ufnością też powierzał teraz
ludziom tajemnice swojego rozumu, otrzymawszy wprzódy błogosławieństwo
papieskie.
Gize dzieło Kopernika odesłał Retykowi do Norymbergi. Wolałby
je może drukować w Krakowie, ale stało się. Niemieccy uczeni mając
już w ręku księgę o Obrotach, zlękli się także wielkiej odpowiedzialności,
mogli wywołać zgorszenie, przerazić umysły. Dlatego Jędrzej Osiander
usunął przedmowę Kopernika, w której astronom polski stanowczo roz-
prawia o ruchu planet około słońca, jako o żadnej wątpliwości nieulega-
jącym fakcie, i tenże Osiander napisał swoje, w której pomysły Koper-
nika podaje za hipotezę najdokładniej tłumaczącą nieodgadnione dotąd
zjawiska wszechświata. Tak przedmową swoją chciał Osiander złagodzić
śmiałość poglądu na mechanikę niebios. Druk natychmiast rozpoczęto;
dopilnował go sam wydawca Jan Schoner i Osiander. Najpierwszy egzem-
plarz przysłano autorowi do Frauenburga, ale mąż wielki już dogorywał.
Spojrzał tęsknym wzrokiem na swoje książkę, jak Alexander Jagielloń-
czyk rozśmiał się przed śmiercią, że Tatarów pobito pod Kłeckiem i oddał
duszę swoją Bogu we Frauenburgu około połowy Maja 1543 r., a podług
Gizego dnia 24 Maja. Poprzednio zasłabł nagle, krew obficie z ust pły-
nąć zaczęła, nastąpiło potem sparaliżowanie ręki prawej i boku, wreszcie
zgon prędki, który od razu Kopernik przewidział. Gize doniósł o tej
wielkiej stracie Retykowi osobnym listem z Lubawy dnia 26 Lipca, gdzie
i szczegóły śmierci, któreśmy przytoczyli, zachował dla potomności.
Digitized by
Google
234
Żył Kopernik lat 70, miesięcy 3 i dni 5.
Zwłoki Kopernika spoczęły w tomie katedralnym po prawej stronie
wielkiego ołtarza, nakryte płaskim tylko kamieniem.
Na cześć jego biskup Warmiński Kromer postawił pomnik w kościele
Frauenburakim ze stosownym napisem łacińskim.
Drugi pomnik w Toruniu wzniósł nakładem swoim Melchior Fjrrnaiy
doktor medycyny i fizyk miasta, który w roku 1589 zakończył $yckt
Po dwóch wiekach Józef Aleksander książę Jabłonowski, wojewoda
Nowogrodzki, także w Toruniu w kościele św. Anny trzecim już z kolei
pomnikiem uczcił pamięć „filozofa polskiego."
I w naszych czasach nie ostygła miłość dla sławy i cześć dla geniu-
szu. W ciągu nawet krwawych wojen, rząd b. księstwa Warszawskiego po-
myślał o Koperniku, i zapragnął mu postawić nowy, czwarty już najoka-
zalszy pomnik na publicznym placu w Toruniu, na oznakę narodowej
wdzięczności za światło i sławę, jaką przed trzema wieki zlał na Polskę.
Było to w roku 1809. Ale nim przyszło to do skutku, ksiądz Dubiecki
kanclerz Krakowski, wzniósł w ogrodzie swoim na Stradomiu w Krako-
wie, skromny pomnik z napisem łacińskim.
Piąty postawił ksiądz Sebastyan Sierakowski kanonik, w Krakowie
w kościele świętej Anny.
Tymczasem Adryan Krzyżanowski bił w Paryżu medale na cześć
prawodawcy astronomii.
Nareszcie składką narodową dźwignęła „Wdzięczna Ojczyzna"
pomnik ostatni ze spiżu w Warszawie r. 1830.
Po tern wszystkiem wystąpili Niemcy i zebrawszy składkę, wznieśli
w roku 1853 nowy pomnik Kopernikowi w dawnym Tarnowie Mazo-
wieckiem.
Digitized by
Google
ŻYCIC
MIKOŁAJA KOPERNIKA
DOMINIKLA SZULCA,*)
CZŁONKA KOR. TOWARZYSTWA NAUKOWEGO KRAKOW6RIEGO,
POŁA,CZOKEGO Z UNIWERSYTETEM JAGIELLOŃSKIM.
U sóteignii en tenant dana »es maloi deYall-
lantes le premier exemplaire de rouvrage, q»i de-
rait repaadre sot la Poloffae ane gloire si tcla-
tante et si pure.
Fr. Arago.
I.
Kopernik w obec przyszłej cywilizacyi.
_ blasku dzisiejszej nauki gwiazdarskiej szczególnym urokiem uderza
zasługa człowieka, który bez pomocy narzędzi optycznych, przenikliwością
tylko rozumu wykazać potrafił samodzielność sił przyrody, i stosunek ziemi
naszej do jej życiodawczego środka. Kiedy astronomowie spółcześni po-
dziwiając wiedzę ptolemejską lub arabską, wikłali się w nierozplątane
sidła błędu, a pokolenia zużywały się wierząc w te brednie; Kopernik
wyjątkową siłą pojęcia obdarzony przedarł się do widoku czystej prawdy
i otworzył nową epokę dla przeznaczeń człowieka na ziemi. Układ sło-
neczny jest najważniejszera odkryciem w odrodzonym świecie, najświetniej-
szym czynem, którego się ludzkość po wybr8ńcu swoim spodziewać
mogła. Wielki nieboznawca pierwszy wyrzekł, że ziemia jest jednem
z milionowych światełek po niebie rozsianych, że przestrzeń zamknięta
pomiędzy nią i słońcem jest znikomą kropką w porównaniu gwiazd sta-
łych, że znajomość wszechświata jest najczystszem źródłem wiedzy ludz-
kiej i rzeczywistego dobra. Zmienił zatem ciasny pogląd ziemski na nie-
*) Życiorys ten pierwotnie drukowany w Gazecie Warszawskiej w 1855 w Maju
wyszedł tegoż roku w ozdobnej edycyi w Warszawie w drukarni Gazety Codziennej — zna-
cznie przez autora rozszerzony i poprawiony. Przyp> Wyd.
Digitized by
Google
236
bieski, i stał się założycielem postępu przyrodzonej, to jest obejmują-
cej wszystko oświaty. Tak śmiałemu i niespodzianemu polotowi rozumu
oddał świadectwo dalekowidz, który prawa heliocentryczne znalazł w naj-
odleglejszych światełek rojowiskach. A chociaż gwiazdarstwo fizyczno-
matematyczne od tego czasu zrobiło zadziwiające postępy; pogląd jednak
kosmologiczny Kopernika jest i pozostanie na zawsze nieodmienny, czego
dowodem są odkrycia tożsamości coraz rozleglejszej w wszechświecie, przez
najgenialniejszych astronomów nowoczesnych poczynione. Położenie czło-
wieka w obec takiego odkrycia o ile podniosło godność jego umysłową,
o tyle wykazało nicość względną, a zatem nauczyło cenić czas i pracę,
oraz wlało w duszę uzacniające współczucie ku jednostajnemu przezna-
czeniu ludzi na ziemi Społeczność weszła w nowe oblicze rozwoju.
n.
Kopernik ma przyznaną polską narodowość przez inne kraje*
Bezwątpienia geniusze należą do całej ziemi, jako spotęgowanie
zdolności na pożytek wszystkich, ale w charakterze swoim noszą piętno
żywiołu krajowego. W tern właśnie znaczeniu L. Feuerbach powiedział,
że Kopernik jest istnym synem Polski, >) co i historya życia jego w ja-
snych głoskach zatwierdza. Po XIX wieku o tej narodowości wcale nie
wątpiono. Wielbiony albowiem od całego cbrześciaństwa papież Klemens
XIV Ganganelli, w jednym ze swoich listów uważa Kopernika za wieko-
pomny zaszczyt kraju naszego; 2) Franciszek Arago oświadczył, że ten
wielki człowiek zlał na Polskę promyk najczystszej chwały ; 8) a Wachler
w dziejach piśmiennictwa utrzymuje, że Polska sprawiedliwie się szczyci
takim rodakiem, uczniem Brudzewskiego. 4) Jakaż była niespodzianka
dla kraju, kiedy się dowiedział, że ziomek znalazł się pomiędzy świetno-
ściami niemieckiemi w Walhallil Dziś się zabiegi skrycie prowadzone
wyjaśniają a całe zdarzenie przybiera postać zabawną, jak ów płód ro-
dzącej góry — mysz. Kopernik tak jest obcym narodowości niemieckiej
jak Ossian Celt, którego długo Skandyoawczykiem zrobić chcieli. Rzecz
ta jednak wymaga wyjaśnienia.
m.
Tortmianie zamieniają Zępernicka na Kopernika.
Gdy miasta królewskie Toruń, Gdańsk i Elbląg w skutku wielkich
swobód otrzymanych od Kazimierza Jagiellończyka, wzbiły się w boga-
1) BUtter fur HtterlrUche Untorhandlungen, 1850, u. 269.
2) Letterei da Papę Clement XIV, Amit. 1776, n. 21.
8) Institut, 1842. 26 Mai.
4) Handtach der Gesehiehte der Lfcteratnr. Leipc. 1824, T. IV, stor. 207.
Digitized by VjOOQ16
237
ctwa i znaczenie; niektórzy potomkowie osadników niemieckich w Toru*
niu zapomniawszy o urazie przodków do nieboznawcy, za utratę przez
jego starania przywileju tegoż Kazimierza na bicie monety, zaczęli my-
śleć o sławie, jakaby na nich spłynęła, gdyby tak wielki człowiek był
Niemcem. Hartknoch i Braun zdaleka do tego zachęcali, wspominając
tylko o zaszczycie Prus polskich. Ile wiedzieć można, pierwszy Zernecke
zaczął kierować Kopernika na Niemca. Znalazłszy w rękopisie Moliera,
rajcy nowego miasta notatkę, że golibroda Czeppernick nagle żyć prze-
stał 1601 r. zamkniętą w tych wyrazach : „Martinus Czeppernick bar-
bitonsor, adhuc juvenis, quamvis aetate virili, extra conjugium, dives in
nummis, repentina morte, fortassis apopleria, in suburbano suo horto
extśnguitur," ■) w kronice swojej z r. 1711. 2) Czeppernika przerobił na
Kopernika tym sposobem: „Die 11 Augusti obiit hic Martinus Copernik
(tak !) barbitonsor, ex posteris et cognatis Nicolai Copernici, adhuc ju-
yenis, quamvis aetate virili, extra conjugium, divea in nummis, repentina
morte forte apoplexia, in suburbano suo pomario. Sic Molleri ms."
Dalej poszedł Efraim Praetorius, kaznodzieja przy kościele Panny
Maryi. Znalazłszy w jednym z rękopisów biblioteki radzieckiej (A. I, 91)
notatkę, że w roku 1398 niejaki Michał Czeppernick przyjętym został
za stróża wieży chełmińskiej: „Michael Czeppernick receptus in yigilem
turris Culmensis, ') zwrócił uwagę na głębokie znaczenie tej wiadomości
co do podobieństwa z Kopernikiem. Chwycił się tejże myśli i Jaenicbius
rodem z Luzacy i, rektor gimnazjum toruńskiego, ubolewając tylko, że
omyłka co do urzędu zajść mogła; wnosił więc, aby zamiast stróża wieży
chełmińskiej, turris culmensis, czytano stróża prawa chełmińskiego, juris
culmensis, niby ławnika. 4) Pozostawało ukucie genealogii od stróża do
gulibrody, i ta się znalazła. Jest w archiwum toruńskiem tablica, spisana
na osobnym arkuszu w połowie XVIII wieku, która się zaczyna od owego
Michała Czeppernika stróża, przechodzi potem do ojca astronoma niby
wnuka tamtego, dając mu synów: Marcina, Jerzego, Mikołaja, Andrzeja,
z których najstarszy Marcin miał być dziadem golibrody. Całe pasmo
jest niedorzecznością, od początku do końca. Między stróżem a ojcem
Kopernika żadnego związku nie ma, bo tamten był Zeppernikiem, a ten
Kopernikiem; tamten Toruńczykiem, ten Krakowianinem; dwaj zaś kano-
nicy, jedyni synowie tego ostatniego, jako duchowni, przerwali linię męzką.
Ale co w tej tabicy genealogiczną) najbardziej uderza, to zamiana wszę-
1) Pro we t. Biographie von Nieolans Copernicns, Thorn, 1853. str. 30.
2) Hsstoriae Thornnensis nanfragae tabulae, str. 173.
3) L. Prowe, Zur Biographie ron Nieolaus Copernicns, Thorn, 1853, str. 11.
4) Tamie.
Digitized by
Google
238
dzie zrobiona z Gzeppernika na Czoppernika. l) Gzyjein ona jest dziełem
nie wyrażono ; ale z Tygodnika Toruńskiego, wydawanego przez G. Cent-
nera, 2) i dzieła tegoż: o szanownych i uczonych Torunianach, 3) w któ-
rych tabliczka dosłownie prawie jest powtórzona, wnosić można, że auto-
rem jej jest tenże Centner. Na domiar dziwnych zabiegów, późniejsza
ręka poczyniła dodatki w tym duchu w metrykach chrztu, przy kościele
Panny Maryi znajdujących się. 4) Tym sposobem, mieszkańcy niemieccy
Torunia z całą niewinnością uwierzyli w ród niemiecki Kopernika. 5) Co
do zatrudnienia, jedni ojca astronoma robili chirurgiem, drudzy piekarzem,
inni nakoniec kowalem, dla zbiegu ulic przy jego domu. Wieść o tym
wynalazku głośnem odbiła się echem w Niemczech. Miesięcznik Berliń-
ski Biestera, 1792 r. uwiadomił czytelników, że przodek astronoma Czep-
pernik, z urodzenia chłop, był ich ziomkiem; wkrótce Laland w biblio-
grafii astronomicznej, w 1803 r. wydanej, powtarza toż mniemanie: „2
s'appelait Zepernicku — „ii ćtait fils d'un paysan serf," powołując się na
kronikę toruńską Zernecke, o której wyżej wspomnieliśmy, 6) a za nim
Delambre, w dziejach astronomii nowożytnej, 7) z niejakiem jednak powąt-
piewaniem „dont le yćritable nom ćtait dit-on Zepernic." Baron Zach
w Monatliche Correspondenz z r. 1802, 8) i Correspondence astronomiąue,
gćographiąue, hydrographiąue et statistiąue, z r. 1821, °) powiedział sta-
nowczo, że człowiek zrodzony w mieście niemieckiem musi należeć do
tego szczepu. Otóż i powody do wystawienia pomnika Zepernikowi w Wal-
halli, co tern rzeczą jest słuszniejszą, że to nazwisko zyskało sobie wzię-
tość w Niemczech i w innym zawodzie. ' °) Przemysł Toruński, jak widzimy,
na Zachodzie dosyć się udał, ale się na jednym powodzeniu nie ograni-
czył; trzeba było jeszcze zwalić pomnik warszawski, a w Toruniu inny
ze znamieniem niemieckiem wystawić. Tym końcem zawiązał się w r.
1839, na wniosek Toruńczyka Brohm, komitet z członków magistratu,
nauczycieli gimnazjum, lekarzy złożony; ustanowiona została na każdego
obywatela miasta ofiara trzech talarów, i ogłoszona składka po wszysfc-
1) Prowe, s. 28.
2) Z roku 1762, itr. 244.
3) Str. 11.
4) Prowe Zur Biographie s. 28.
5) Tamie, str. 13.
6) L. Prowe, str. 9 i 15.
7) T. I. p. 86, u Prowe, str. 9.
8) T. II. str. 284.
9) T. V. p. 461—63.
10) O Ch. Fried. Zepernick, Wachler w Handb. der allg. Geschichte der littertri-
schen Cultar. T. II, str. 310. 484. 1049. Dzieło jego nosi napis : Miscellatieen rum Lefan-
recbte, gesammelt u. heransgegeben von Dr. Karl Friedr. Zepernick Halle 1791. W tomie
IV od str. 494—616 mówi o prawie lennem w Polsce.
Digitized by VjOOQ16
kich krajach.- Tymczasem uczony Toruóczyk Juliusz Emil Wernicke,
w wydanej przez się kronice miasta 1842 r. odświeżyć starał się w pa-
mięci pochodzenie Kopernika od strażnika wieży. ') Dnia 16 Lutego 1852
r. posąg sprowadzonym został z Berlina na Bydgoszcz, Otorowo, Solec,
Podgórze do Torunia. Nad brzegiem Wisły miał mowę Brohm, zwraca-
jąc uwagę, że przyjmują w mury swoje wielkiego ziomka. 2) W dniu
urodzenia astronoma, 19 Lutego, w resursie Dr. L. Prowe zabrał głos,
w którym dowodził, że gdy rodzina Kopernika, dawno przed urodzeniem
astronoma osiadła w Toruniu, założyciel przeto nowoczesnego nieboznaw-
stwa do Niemców, nie do Polaków należy. 3) Gdy w dniu 25 Paździer-
nika 1853 r. przyszło do odsłonięcia pomnika, Prowe naturalnie nie od-
stąpił od przykładu swoich poprzedników, i w rozprawie w tym dniu
w obieg puszczonej, pod napisem: „Zur Biographie von Nicolaus Coper-
nieus, Festschrift zur Feier der Enthtlllung des Copernicus Denkmals,
Thorn, 1853" wyprowadziwszy astronoma od Czeppernicka, przyjętego na
stróża w 1398, 4) narzeka, że wielki człowiek, zrodzony w granicach ger-
mańszczyzny, wydartym został swojemu narodowi przez wschodnich sąsia-
dów. *) To akt drugi Walhalli, wznoszący pomnik dla Zepernika nie
Kopernika; niedorzeczność więc ta siłą własnego ciężaru upada.
IV.
Ojczyzna Kopernika ziemia Chełmińska od nąfdawntąfsMyćJi czasóuf
należy do Polski.
Ale Dr. Prowe już nie jako krytyk, ale jako historyk wielki błąd
popełnił utrzymując, że się Kopernik w granicach germańszczyzny urodził. *)
Ojczyzną bowiem jego jest ziemia Chełmińska, która od przyjęcia chrze-
ściaustwa, nieprzerwanem pasmem lat należała do dawnej Polski, jako
jej część przyrodzona, i innych władców nad książąt i królów tego narodu,
nie miała. ') Płaciła podatek świętopietrzem zwany, który ustanowiony
był przez stolicę rzymską przy wprowadzeniu chrześciaństwa. 8) W roku
1065 Bolesław Szczodry ustąpił klasztorowi Mogilnickiemu dochody z Ła-
1) T. I, •. 118, 276.
2) Alle, die zn Ehren unseres grossen Landsmannes hier rersammelt skd. Thorner
Wochenblatt, 1852, Nr. 15.
3) Dass demnach Copernicui dem deutschen, nicht dem polnischen Stamme ange-
hOre — Tamie Nr. 16.
4) Str. 10—11.
5) Vorwort, s. V i VI.
6) Geboren in einer Stadt, die in den Grenzmarken des Germanenthums gelegen ist.
7) Długosz, T. I, str. 96, 163, 258, 450, 565, 602; T. II, str. 131.
8) Długosz, ks. 13, p. 131.
Digitized by
Google
240
szyna, leżącego w tej krainie. !) Krzyżacy zaś na warunkach lennych
wprowadzeni w 1230 r. przez księcia polskiego, wynieśli się w roku 1454,
przed urodzeniem Kopernika, z tej ziemi. Nawet za ich rządów, papieże
w bullach swoich zawsze oddzielali kraj Chełmiński od Truś, i uważali
go za własność Polski. 2) W nieporozumieniach z Krzyżakami, wyrok
komisarzy papieskich zapadły w Warszawie 1339 r., nakazał im tę część
ziemi, jako niezaprzeczoną własność, wrócić koronie polskiej. 3) Kiedy
posiadłości zakonu niemieckiego królowi w r. 1454 same w ręce wpadły,
władca ten w akcie wcielenia wyrzekł: „dobrowolne poddanie się wszyst-
kich mieszkańców Prus, ziemi Chełmińskiej, Pomorskiej i Michałowskiej
przyjmujemy." 4) Podług brzmienia traktatu z r. 1466 „Król i królestwo
Polskie ziemie swoje przyrodzone: Chełmińską, Pomorską i Michałowską,
według dawnych granic w całości zupełnej otrzymuje.14 5) Wtenczas panu-
jący przybrał urzędowy tytuł: „My Kazimierz, ż Bożej łaski Król Polski,
z ziemiami: krakowską, sędomirską, sieradzką, łęczycką, kujawską; Wielki
Książe Litewski, Buski, Pruski, Chełmiński i t. d. pan i dziedzic" *) To
księstwo zamienione zostało na województwo, któremu za herb dano go-
dło narodowe: orła białego w czerwonem polu, ze szponami zbrojnemu7)
Przy dalszej zaś organizacyi, sądy ziemskie województwa chełmińskiego,
razem z Toruniem, przyłączone zostały do trybunału wielkopolskiego,
a senatorowie do sejmiku jeneralnego tejże prowincyi, dla wspólnego potem
obradowania na sejmie walnym. 8)
Pomimo zmian politycznych w drugiej połowie przeszłego widni
zaszłych, do dnia dzisiejszego po wszystkich wsiach i miastach chełmiń-
skich, bez względu na niektóre osady niemieckie, utrzymuje się język
polski, o czem najlepiej przekona wykaz nazwisk miejscowych, tu się
załączający dla ciekawego czytelnika. Do miast należą: Chełmno, Toruń,
Chełmża, Gołąb, Brodnica, Kowalewo, Wąbrzeźno, Lubicz, Nowemiasto,
Radzyń; do wsi zaś: Bielice, Bielawy, Biskupiec, Blizno, Błędowo, Bo-
browo, Boguszewo, Bolemin, Borowno, Brzezinko, Brudzewo, Budziszewo,
Bukowiec, Chełmonie, Chojno, Chrośle, Ciechanowo, Czarnowo, Czarze,
1) Długosz, ki. 1, 258.
2) In ipsa Pruthia, et conjuncU tibi terra Culmensi. Innocent, IV. * Bay-
nalda pod r. 1243, n. 12. — Episcopus ipie tres in Pruthia, et nnam in terra Culmensi
dioeceses limitarit. Tenże przy Dusburgu wyd. Hartknocha p. 480. Cod. diplom. Dogiela,
T. IV, p. 14.
3) Cod. dipL Dogieli, T. IV. p. 56.
4) Długosz, T. IŁ str. 137.
5) Długosz, T. II, str. 137.
6) U Zernecke Thorn. Obron, wydanie drugie 1727 r. str. 83.
7) Niesiecki, T. L str. 185.
8)'Hartknoch Resp. Polon. wyd. 1687, p. 221, 711, 719, 514, 515, 719.
Digitized by VjOOQ16
241
Czekanowo, Czyste, Dąbrówka, Dębowałąka, Dźwierznó, Dżgalewo, Dylewo,
Falęcin, Gładziejewo, Gajewo, Galczewo, Galczewko, Górsk, Gostkowo,
Grębocin, Gołębiewo, Gronowo, Górale, Grzywna, Gryźliny, Grubno,
Gruda, Jajkowo, Jaguszewice, Jeleniec. Jankowice, Jabłonowo, Janowo,
Jarętowice, Izbice, Kamień, Kamionka, Karbowo, Kaszczorek, Kawki,
Kcynia, Kiełbasin, Kijewo, Kitnowo, Kłódka, Konojady, Konojadki, Kro-
toszyn, Kruszyn, Kuczwały, Kurkocin, Kowroz, Leszcz, Linowice, Linó-
wek, Lisewo, Lipnica, Lipniczki, Lulków, Lunowo, Lążyn, Lobdzowo,
Ląkorz, Łąkorek, Łopatki, Łysomice, Mełno, Małki, Mczanno, Mgowo,
Mgoszcz, Mlewo, Mlewice, Młyniec, Mileszewy, Mokre, Morczyny, Nawra,
Najmowo, Niedźwiedź, Nielub, Nieżywięć, Niewierz, Nowawieś, Okonin,
Okrąglak, Orle, Orłowo, Orzechowo, Orzechówko, Osieczek, Ostaszewo,
Ostromecko, Ostrowite, Piecewo, Pień, Piwnice, Pigrze, Pokrzydowo,
Polkowo, Popowo, Pląchoty, Pluskowęsy, Plenięta, Pniewite, Płowąź, Pło-
wążek, Pływaczewo, Płóźnica, Pokrzywno, Przysiek, Przydwórz, Prusko-
łąka, Przyczco, Racyniewo, Radowiska, Rogowo, Rogówko, Ryńsk, Rządź,
Rzeczkowo, Sadlinek, Salno, Sarnowo, Siemonie, Skarlin, Skępe, Sław-
kowo, Słomowo, Słoszewy, Srybrniki, Strębaczno, Strzemocin, Strzyżów,
Świecie, Świerczyny, Świerczynki, Sumowo, Sumówko, Szczepanki, Trzciano,
Trzcbcz, Turzno, Unisław, Wałdowo, Wapcz, Warszewice, Wądzyń, Węgo-
rzyn, Wichulec, Wielkołąka, Wilczyny, Wrocki, Wymokle, Zalesie, Zającz-
kowo, Zakrzewo, Zakrzewko, Zaskocz, Zbyczno, Zieleń, Żmijewo, Żmi-
jewko i inne.
L. Prowe utrzymuje, że początkowe nazwy miejsc niemieckie, zamie-
nione później zostały na polskie. l) I pod tym względem uczony i gor-
liwy pisarz bardzo się myli, bo z przytoczonych przez niego nazw,
Rogowo i Słomowo Krzyżacy na samym wstępie do ziemi Chełmińskiej,
za świadectwem kronikarza zakonu niemieckiego, znaleźli;2) TurznaYoigt
historyk pruski nie poczytuje za brcmienie niemieckie, 3) Płotowo zaś,
Wabcz (Wapsko) i Trzebcz, znajdują się w akcie urzędowym księcia pol-
skiego, spisanym w r. 1222, to jest przed przybyciem Krzyżaków.4) Dla
rzadkości tego dowodu urzędowego, winniśmy dla obcych czytelników
wymienić nazwiska zamków i wsi, przed Krzyżakami na ziemi chełmiń-
skiej istniejących. Temi są: Grudziąż, Głębokie, Turzno, Kcynia, Kolno,
Pień, Płotowo, Pokrzywno, Ruda. Wapsko, Wielsąż, Buk, Bieńkowo,
Bolemin, Chróścin, Dębieć, Gruda, Kielce, Kleczewo, Kozielsko, Krobno,
Jeleniec, Narożne, Lewice, Niedalin, Niedźwiedź, Ostromeck, Ostrowite,
1) Z. Biogr. s. 18.
2) Dusburg HI, 7.
3) Der Name ist wohl schwerlich deutsch. T. II, s. 223.
4) D. Szulca, O znaczenia Prus dawnych, wydanie drugie, str. 176.
Kopernikijana U II. 16
Digitized by
Google
242
Piaseczno, Połęcze, Porzecze, Postolsko, Przyczno, Sarnowo, Solnowice,
Trzebcz, Tużew, Unisław, Więczynin, Zamek i inne. Czyż to są nazwy
niemieckie?
Ziemie polskie za granicami ziemi cJiełmińskię).
Nietylko zaś w ziemi wróconej Polsce traktatem 1466., ale i w Pru-
sach książęcych, kilka było powiatów polskich, dla których książę Albert
kazał tłumaczyć książki religijne w ludowym języku. Oto jest jeden
z jego edyktów:
„Gdyśmy się dowiedzieli od wizytatorów, któreśmy wedle starodaw-
nego obyczaju do kościołów księztwa naszego posłali, iżby się wywiedzieli,
jeśli ministrowie słowa Bożego urzędów swych pilnują i człowiek pospo-
lity jeśli jest pilny słowa Bożego i onego się naucza, czyli nie; iż kazno-
dzieje niektórzy, a osobliwie którzy językiem polskim słowa Bożego
nauczać mają, dla niebiegłości w języku polskim nieprawie dobrze
w nauce chrześciańskiej są wyćwiczeni, i dlategoż porządnie a z pożyt-
kiem innych nauczać nie mogą; krom wszego omieszkania staraliśmy
się, aby te niepospolite książeczki, które zowią Examcn tiieólogicum
od wszelkiej czci godnego, świętej pamięci D. Filipa Melanchtona łaciń-
skim językiem przed kilkiem lat wydane, na polski język przełożone
i wydrukowane były. Napominamy przeto ministry księstwa naszego
wszystkie, i z osobna każdego, a zwłaszcza onych, którzy języka łaciń-
skiego nieumiejętni są, aby sobie każden Examen Tiieólogicum polski kupił
i tak się pilnie w nim uczył iżby go z ręki nie wypuścił, ażby ono słowo
od słowa napamięć umiał, abyście pod Łaską Naszą i powinowactwem
urzędów waszych inaczej nie czynili. Dan z Królewca 1 Augusti r. 1566.a !)
VI
Granice Margrabstwa Brandeburskiego.
Margrabstwo brandeburskie także się nie rozciągało do Torunia.
Wiadomo bowiem, że Albert Niedźwiedź na darowanym sobie powiecie
Zgorzeleckim przez Przybysława księcia, pierwszy raz w r. 1136 nazwał
się margrabią Brandeburskim. 2) Jeden z następców jego, zrodzony
z księżniczki polskiej, kupił od księcia Bolesława w r. 1213 połowę księz-
twa Lubuskiego, 3) na prawej stronie Sprzewy, książęta zaś Jan i Otton
1) Bentkowski, Hist. Liter. Polskiej, T. II, str. 540.
2) KlOden, Ueber die Entstelmng der Stiidte Berlin und Koln, 1839, str. 140.
3) Diplomatischo Beitriigo zur Geschicbte d. Mark. Brandeburg, 1. 152 — 55, Dłu-
gosz pod r. 1298 T. I, ks. VI; Wohlbnick Lebus I. str. 12
Digitized by VjOOQ16
243
zamieniwszy tu r. 1240 polskie Kolno na Berlin, «) nabyli i drugą część
Lubusza. *) Nakoniec Otton Długi, po zgonie Przemysława króla pol-
skiego w roku 1295 zajął Santok z przyległościami, to jest kraj między
Odrą i Notecią leżący, do rzeki Pletnicy. *) Daląj granica margrabstwa
brandeburgskiego do czasów Kopernika i daleko późniejszych, nie sięgała.
Właściwi zaś Prusacy, pochodzący ze krwi litewskiej, ciągnęli się wązkim
a długim klinem, nad 54 stopniem szerokości północnej, od południowego
brzegu jeziora Dr uzna, przy Elblągu, przez Wormedite, Gołdap do
litewskich Wiżajn, jakeśmy na karcie jeograficznej drugiego wydania
O znaczeniu Prus dawnych wskazali. Po powrocie do Polski ziem przyro-
dzonych i Prus właściwych, pierwsza część nazywała się administracyjnie,
nie zaś narodowo, Prusami królewskiemi; druga, krzyżackiemi. Ten
szczegół będzie potrzebny do zrozumienia rozprawy Kopernika o monecie.
vn.
Toruń przed Krzyżakami Tarnowo.
Toruń, jak Wyszogród, Płock, Dobrzyń, położony na wzgórzu pra-
wego brzegu dolnej Wisły, bliski najstarożytniejszej stolicy polskiej Kru-
świcy, i odtąd otoczony ludnością polską, pod względem początku swo-
jego należy do czasów bardzo odległych. U kronikarzy XII wieku nosi
już nazwę miasteczka, oppidum, i jest punktem zbiorowym sił zbrojnych
krajowych, prowadzonych przeciwko dzikim Prusakom. *) Późniejszy nieco
list urzędowy księcia mazowieckiego z 1222 r. dochowany w archiwum kra-
jowem, nazywa go Tarnowem.5) Gdy zaś 1230 roku puszczony został Krzy-
żakom, należał już do miast główniejszych ziemi chełmińskiej, jak się oka-
zuje z wyrazów przywileju we dwa lata wydanego: „Im liczniejszych i wię-
kszych doznali niebezpieczeństw mieszkańcy miast naszych Chełmna i Toru-
nia, tern chętniej i skuteczniej przyjść im w pomoc za obowiązek poczytiyemy
i t d. Dany w Toruniu 1233, Grudnia 28." 6) Podług brzmienia tegoż
przywileju, mieszczanie, a nie gmina, posiadali zwyczajem polskim grunta
za miastem, mieli kilka kęp na Wiśle i prawo do rybołówstwa. T) Na
rynku stał kościółek Panny Maryi. 8) Dotąd cały handel był w ręku
1) D. Szulca, O powrtaniu Berlina g Kolna, w Gai. Wam. 1852, n. 325.
2) Długosz, pod r. 1250.
3) Kromer, De rebus gestis Polonorum L. LXI, p. 576.
4) Długosz, VI. 564.
5) Przy Znaczeniu Prus dawnych, wydania drugiego, 1853 str. 177.
6) Prawo chełmińskie, wyd. Bandke, str. 284. Voigt naznacza rok 1232 nie 33.
7) Tamże, str. 285, 286, 295.
8) Zernecke, Thor. Chr. 1711, str. 14.
Digitized by
Google
244
żydów; Krzyżacy postanowili wezwać Niemców, w czem jednak doświad-
czyli niemało trudności. Naprzód, sprowadzenie osadników było rzeczą
niepodobną dla ciągłych napadów pruskich; ') powtóre prawo niemieckie
z ciężkością mogło zająć miejsce polskiego, dla swojej nowości i zetknię-
cia się żywiołów przeciwnych, *) Z tego powodu Krzyżacy postanowili
założyć nowe miasto za rzeczką Mokrą, które nazwali swojem, czyli nie-
mieckiem, dla różnicy od polskiego. 3) Ale z jakichże się i to mieszkań-
ców składało? Oto Konrad Wallenrod i jego następcy, przypuścili do
obywatelstwa Kaszubów, Litwinów, Żmudzinów, Kuronów, zgoła każdego,
ktoby tylko czynsz opłacał. 4) Rada starego miasta takież samo wydała
postanowienie w r. 1389. 5) Przez dwa zatem wieki, ^narodowość polska
w Toruniu pozostała przy swojej przewadze, chociaż w niem, jak i innych
miastach krajowych, mieszkali kupcy i rzemieślnicy niemieccy, którzy nie
tyli zapewne liczni, kiedy Kazimierz Jagiellończyk w roku 1479, za życia
Kopernika, chciał ich przenieść na inne miejsce, podług zeznania kroniki
toruńskiej Zernecke. Najlepszym tego dowodem była klątwa, rzucona
przez arcybiskupa Kreteńskiego, przyjaciela Krzyżaków, na Toruń, za
przychylność ku Polsce. 6)
VIII.
Obywatele polscy i literaci miasta Torunia.
Z Polaków wyższymi urzędnikami miasta byli: Gawron, Łęski,
Radzki, Pietrasz, Mościcki, Borkowski, Wacław Durosz. 7) W wieku zaś,
w którym żył Kopernik, Niemcy po większej części zamienili się w Pola-
ków. 8) Z tych właśnie: Hibner, Tamnic, Uberszar, Bliwernic, Sejdel,
ozdobą byli kaznodziejstwa polskiego w pięciu kościołach toruńskich:
Panny Maryi, ś. Jana, ś. Jakóba, ś. Trójcy i ś. Jerzego. °) Tacy zmie-
niali zwykle pisownię nazwisk swoich niemiecką na zbliżoną do wy-
mawiania polskiego. > °) Wielu z nich słynęło z zawodu kaznodziejskiego
w Bojanowie, Lesznie i Wilnie. Do piszących wierszem lub prozą, nale-
żeli w XVI wieku Torunianie: Frejtag, Schenknecht, Tobol, Bliwernic,
1) Dusburg, p. 117.
2) Wernicke, Gesch. Thorns, I, 135.
3) Tenże, T. I, 35.
4) Leo, Hirt. Pras. p. 178 i 185.
5) Zernecke, Thor. Chr. 1711, p. 30.
6) Leo, Hist. Prussiae p. 300.
7) Zernecke Sommarische Entwurf det geehrten and gelehrten Tborns, 1712, itr.
12, 14 20; Thor. Chr. 1711, str. 310; Wernicke, T. II. 116.
8) Cromeri Idioma, mores et lingua Polonorum, lib. I.
9) Zernecke, Sumraarische Entwurf, str. 30, 31, 32.
10) Zernecke, Thor. Chr. str. 892, errata: liese Kriger, stat Kruger, Siefert stat SeiftitŁ
Digitiżed by VjOOQ16
245
Herden. 1) Nictylko zaś pisali w tym języku, ale się nazywali Polakami.
Tak Falk, Torunianin, na rycinie wstępnej do Selenografii Heweliusa,
podpisał się: Falk Polonus; na wizerunku zaś Zellera czytamy napis:
,,Patricius Thorunensis, Borusso-Polonus. U2) Christian Wolf w początkach
matematyki, 3) Frejtaga Toruńczyka nazywa Polakiem „dc qua scripsit
Adamus Frejtag Polonus." Jeżeli się więc któremu z przychodniów zda-
wało, że mieszka w Niemczech, ten był podobny do owego kolonisty
królestwa polskiego ze wsi Jackowa, który się stale upiera, że mieszka
w Niemczech, we wsi zwanej Schfmwald.
IX.
Ojciec astronoma Krakowianin.
Ojciec astronoma, Mikołaj Kopernik, był rodem z ówczesnej stolicy
Polski, Krakowa. Najdawniejsza, o ile wiemy, wzmianka o tern nazwisku,
znajduje się w aktach radzieckich miasta, pod rokiem 1396 „Nicolaus
Koppirnig habet jus; Damforaw fideiussit pro litera." Pisownia nie może
nas zadziwiać, bo gród stołeczny rządził się prawem niemieckiem. W wy-
razach zapisu narodowość oznaczona nie jest; to tylko rzecz oczywista,
że kiedy przyjętym został do liczby obywateli, nie mając świadectwa
wymaganego przez prawo miejskie, był dobrze znanym w Krakowie i dla
tego łatwe znalazł zaręczenie w obywatelu Dąbrowic Tego ostatniego
niepotrzebnie Adryan Krzyżanowski przerobił na Czecha, czyniąc to bez
żadnych dowodów, wbrew nawet samemu nazwisku, bo Czech pisałby się
Dubrawa. Prowe w dziele przytoczonem ubolewa, 4) że w aktach radzie-
ckich Krakowa, podług skazówki Krzyżanowskiego, nie znalazł wzmianki
powyższej pod r. 1396. Lecz syn uczonego profesora, Bronisław Krzy-
żanowski, podał do pism publicznych 5) wierzytelny wypis z akt radziec-
kich, którego brzmienie jest następne: „Concives de anno millesimo tre-
centesimo nonagesimo sexto. Consules sunt electi in crastino purifica-
tionis, feria ąuinta. Nicolaus Kopirnig habet jus; Dambraw fideiussit pro
litera." Ex libro primo actorum consularium cracoviensium, pag. 489 prae-
sens excerptum depromptum et extraditum. Karol Bogucki rejent akt
hipotecznych Wolnego miasta Krakowa. (P.) Prezes sądu apelacyjnego
W. M. Krakowa, z jego okręgiem, własnoręczność podpisu p. Karola Bo-
guckiego, rejenta akt hipotecznych w kraju tutejszym, poświadczam. W Kra-
kowie, dnia 29 Września 1830 r. Nikorowicz. Własnoręczność podpisu
1) Bentkowski, Hist. Literat. Pol. T. I. pod nazwiskami.
2) Zernecke, Thor. Chr. 1711, p. 347.
3) Genewa, 1752, T. V. p. 120.
4) Zur Biographie, s. 38—39.
5) Gazeta Warszawska 1853, n. 317.
Digitized by VjOOQ16
24*
powyżej wyrażonego JW. Nikorowicza, prezesa sądu apelacyjnego Rze-
czypospolitej krakowskiej, niniejszem poświadcza się. W Krakowie, dnia
H Września 1830 roku, Jego Cesarskiej Mości Wszech Rossyi, Króla
Polskiego Rezydent i Konsul Jeneralny, Zarzecki. (P.) Oprócz tej wzmianki
jest jeszcze inna w aktach radzieckich Krakowa pod r. 1434, o Janie
Koperniku, dostatnim obywatelu, który udziela pełnomocnictwo do pro-
wadzenia spraw i uzyskiwania długów jednemu ze swoich współobywateli
a pod r. 1441, ręczy za sześćset dukatów węgierskich. l)
Ojciec astronoma przesiedla się do Torunia.
W księgach sądowych toruńskich, Mikołaj, ojciec nieboznawcy,
pierwszy raz wspomniany jest roku 1459, jako pełnomocnik kupca gdań-
skiego. 2) W lat trzy później, to jest 1462, zostaje obywatelem tego
miasta. 3) Co do pochodzenia jego, Zernecke w drugiem wydaniu Kroniki
swojej pod r. 1473, 4) przyznaje mu krakowskie obywatelstwo: „Patre Nicolao
Copernico Cracovieiisi," przytaczając rękopis Austena, burmistrza toruń-
skiego. Okazał więc tyle miłości prawdy, źe Wąd swój pierwszego wydania,
mając sobie od mieszkańców polskich Torunia życie uratowane, sprostował.
Dawniejszym od tego dowodem jest genealogia gdańska, która ojca astro-
noma nazywa Krakowianinem „von Cracau," dodając, że to był tenże
sam, który pisał w r. 1469 list do Dytrycba Beckera, zamieszkałego
w Gdańsku. 9) Wiadomo zaś z akt sądowych miasta Torunia, że pod-
upadły kupiec BtitoM Becker winien b)ł znaczną sumę Kopernikowi
i miał związki z Gdańskiem. 6) Dla większego jeszcze ustalenia narodo-
wości polskiej ojca przytaczamy patent Zaręby, prowineyała zakonu kazno-
dziejskiego w Polsce, dany mu na tereyarza tego zgromadzenia. Koper-
nik pojąwszy żonę w Toruniu i mając pod bokiem Dominikanów, zabiera
ją i dzieci do Krakowa i tam się zapisuje z rodziną na tereyarza. Domi-
nikanie toruńscy znaui byli z przychylności do Krzyżaków w czasie
wojny. T) Oto dyplom:
„Przezornemu Mikołajowi Kopernikowi, obywatelowi toruńskiemu,
1) Prowe. Zur Biographie, s. 39 i 40.
2) Tamie, s. 13.
3) Zernecke, Thor. Chr. Beri. 1727, s. 76.
4) Str. 81.
5) Danziger Stadt-Archiv. (L. I, 28,) str. 41, 42, oraz 49, 50; Prowe zur Biogra-
phie str. 28.
6) Prowe, itr. 24 i 25.
7) Zernecke, Thor. Chr. 1711, s. 60; Leo, His*. Pratsiae, p, 280.
Digitized by VjOOQ16
247
z dyecezyi chełmińskiej, tudzież pobożnej małżonce jego Barbarze z dzie-
ćmi, brat Jakób z Bydgoszczy, św. teologii niezasłużony profesor, pro-
wincyał zakonu kaznodziejskiego w Polsce, pozdrowienie w Chrystusie
i pociechę duchowną.
Oceniając uczucia waszej przychylności do naszego zgromadzenia
przypuszczamy was przed innymi, z mocy niniejszego listu, do uczestni-
ctwa wszelkich mszy, modlitw, kazań i innych pożytków duchownych,
które Pan nasz Jezus Ch/ystus na wszystkich braci i siostry prowincyi
naszej zlać raczył, abyście przy pomocy rozlicznych posiłków duszy, po-
zyskali tu zwiększenie łaski, a w przyszłości, zasłużyli na szczęśliwe
dostąpienie życia wiecznego. Stanowimy także ze szczególnych dla was
względów jako upominek, aby za was, równie jak za innych zmarłych
zgromadzenia naszego braci, pobożne odprawiały się modły, jak tylko
o zgonie waszym, który opatrzność niech szczęśliwym uczyni, otrzyma
wiadomość prowincyonalna nasza kapituła. W dowód czego niniejszy list
zawieszeniem pieczęci urzędu mojego prowincyalskiego postanowiłem
stwierdzić. Dany w konwencie krakowskim, 10 Marca roku Pańskiego
tysiącznego czterechsetnego sześćdziesiątego dziewiątego." ')
Przy końcu XVIII wieku profesor uniwersytetu krakowskiego Przy-
bylski przywiózł z Torunia portret starego Kopernika w sukni zakonnej
i kornej postawie, wznoszącego modły do niebios.
XI.
Toruńczanie niemieccy w pisowni dowolnej szukają narodowości
Astronoma*
Na cóż się więc przydadzą naciągania pisarzy toruńskich, kiedy
wyraźnie widzimy, że ojciec astronoma był z urodzenia i długiego pobytu
Krakowianinem, i z duszy kochał stolicę Polski? To jednak bynajmniej
nie przeszkadza, żeby i w innych miastach nie mogli się znaleść ludzie
tego nazwiska, a może i krewni. Tak, we Lwowie na początku wieku XV
zapisał się na obywatela jakiś powroźnik Kopernik, przybyły z Kleparza,
przedmieścia Krakowskiego. 2) Wawrzyńca w Toruniu znalazł Prowe na
tabliczkach woskowych bez daty. 3) Innych, o których wspominano z roku
1400 i 1422, w aktach tego miasta dotąd nie znaleziono. 4) Większą
jeszcze niedorzecznością byłoby szukać narodowości niemieckiej w orto-
1) Wydrukowany w oryginale łacińskim pierwszy raz w Pamięt. Warszaw, z rokn
1819, za Lipiec, n. 7, str. 327.
2) Archiw. lwowskie, księga pod licz. 1166, str. 20.
3) Zur Biographie, str. 37.
4) Tamie, str. 12.
Digitized by
Google
248
grafii XV wieku, używanej przez miasta na niemieckiem prawie zostające.
A jednakże z policzenia odmian pisowni ') nazwiska ojca, powstał ów
afisz w dzień otwarcia pomnika w Toruniu, piszący nieboznawcfi głoskami
Koppernigk. Któż w waryantach Koppimig, Koppernig, Koppernigk,
Koppirnik, KoppernicJc, Coppernig, Cupernic i tym podobnych, nie widzi
braku ustalonej pisowni i obojętności na nią? Lecz obok takiej rozmai-
tości, znajdujemy i prawdziwszą. Tak w aktach sądowych Krakowa
z roku 1470, w liście rady miejskiej Torunia z 1473, oraz aktach sądo-
wych tego miasta z 1468 i 1469 napotykamy nazwisko w postaci Rop-
pernilc i Copernic. 2) Wielki człowiek po łacinie podpisywał się Copptr-
nic, 3) na dziele zaś głównem wyrzucił podwójne p tak, że w piśmie
łacińskiem pozostał Copernic, a w pisowni polskiej Kopernik.
XII.
Okoliczności żyda ąfca astronoma.
Załatwiwszy szkolne drobiazgi, wracamy do okoliczności życia ojca.
Ten około r. 1460 poślubił córkę zamożnego obywatela toruńskiego, Bar-
barę Wacelrod, jak się okazuje z rewersu wydanego w grudniu 1461,
Kopernikowi, gdzie jest wzmianka o następcach tego ostatniego. 4) W r.
1464 owdowiała Wacelrodowa stanąwszy przed sądem na wiosnę oświad-
czyła, iż w drodze podziału majątku pozostałego po mężu, wyznacza dla
zięcia swojego Kopernika dwa domy przy ulicy ś. Anny, jeden środkowy,
gdzie już mieszkał, drugi na rogu tejże ulicy i piekarskiej położony,
a zajęty przez niejakiego Waltera. Prócz tego daje mu 18 mark czynszu
z Przedmieścia i Mokrej, tyleż mark na Kuczwałach, winnicę w Kaszczorku,
kilka mórg łąki, i sprzęt odpowiedni trzeciej części całej pozostałości. 5)
Wacelrodowa, podług tabliczki genealogicznej elbląskiej 6) była z domu
Modli bóg, Polka; inni mniemają, że miała być córką Russe; lecz
akta toruńskie świadczą, że przez rodziców tylko swoich Wacelrod po-
łączony był z tą rodziną. 7) Kopernik w r. 1465 został ławnikiem na
starem mieście i urząd ten piastował do 1483 r., po którym ani na
liście asesorów, ani rajców, ani też w aktach sądowych nie ma już o nim
wzmianki. 8) Podług genealogii gdańskiej, za najdokładniejszą poczy-
1) Prowe, zur Biographie str. 9.
2) Tenże, str. 20, 27, 23.
3) Prowe, Mittheilungen aus Schwed. Arch. und Bibliot. Berlin, 1853, facsimile
4) Prowe s. 21.
5) Prowe z. Biograph. s. 17.
6) Centner, Thorner wBchentlich. Nachrichten, 1762. s. 406 i nasi.
7) Prowe, zur Biog. s. 11.
8) Tenże, str. 16-
Digitized by VjOOQ16
249
tywanej, zostawił czworo dzieci: najstarszego Andrzeja, najmłodszego Mi-
kołaja, i środkowe dwie córki : Barbarę ksienię w Chełmnie, i Katarzynę,
żonę obywatela krakowskiego Gertnera. Gdy zaś obaj synowie stan du-
chowny obrali, linia więc męzka ua nich wygasła.
XIII.
Miejsce przyjścia na świat Kopernika.
Najmłodszy syn Krakowianina, nieśmiertelny nieboznawca, urodził
się 19 Lutego 1473 r. w Toruniu, mieście województwa chełmińskiego,
podług pisarzy toruńskich w domu narożnym przy ulicy ś. Anny i Pie-
karskiej. Ale to twierdzenie jest mylne, bo na nie innego nie mają do-
wodu, prócz wiadomości wziętej z ksiąg sądowych, że ojciec w r. 1474,
to jest następnym po urodzeniu syna Mikołaja, był w posiadaniu jednego
z domów przy ulicy ś. Anny . >) To więc nie przekonywa, że astronom w domu
narożnym przyszedł na świat, owszemrzeczą jest dowiedzioną aktem po-
działu, że zaraz po ożenieniu się mieszkał w innym, w środku ulicy po-
łożonym,' który przedał jakiemuś Polakowi dopiero w r. 1480, to jest
w siedm lat po urodzeniu Mikołaja. 2) A zatem w obecnym stanie wia-
domości dom inny przy ulicy ś. Anny był kolebką wielkiego człowieka,
a narożny żadnego związku z tym wypadkiem niema. Ponieważ zaś
bracia i siostry wcześnie opuścili Toruń, i spadek po wuju, wynoszący
182 marki, r. 1516 odebrali, 3) wypada ztąd, że nie rodzina, ale ktoś
inny z nabywców, i to daleko później, kiedy imię Kopernika stało
się rozgłośne, zrobił spekulacyę w narożnym domu z podrobionych
pamiątek, jaką jest naprzykład kołdra. Po wejściu wojsk franctizkich
do Torunia, cesarz Napoleon I, na posłuchaniu udzielonem radzie
miejskiej pierwszych dni stycznia 1807 roku, zapytał, czy mają
u siebie jaki pomnik Kopernika? Zmieszany burmistrz nie wiedział co
na to miał odpowiedzieć, gdy jeden z urzędników przypomniał sobie
o domie narożnym, w którym się miał urodzić. Cesarz wynurzył chęć
bezwłocznego oglądania tego zabytku. Przybywszy na miejsce, znalazł
wszystko w nędznym stanie. Stary dom należał do Macieja tkacza.
Przy wejściu była studnia, wzniesiona w formie piramidalnej, zakończona
kulą ziemską; na prawo dwie większe izby i mniejszy pokoik z pamiąt-
kami. Na ścianie był napis wyraźnie późniejszy: „Tu roku 1473, 19
Lutego urodził się Kopernik; tu przeżył lata pierwszej młodości; tu spę-
dził czas niejaki wróciwszy z zagranicy, a może i myślał nad głębokim
1) Prowe, s. 18.
2) Tenie, itr. 20.
3) Akta sąd. fer. sex. ant dom. laet.
Digitized by
Google
250
Układem świata." W kącie pokoiku, na którego utrzymanie więcej starania
obrócono, stało łóżko z firankami pokryte czarną kołdrą, nad którem
wisiał portret nieboznawcy, od dawności nieco zczerniały. Na nita Warz
młoda, około lat trzydziestu, ściągła; oczy piwne, pełne tkliwości; włos
czarny, gęsty, na ramiona spadający i starannie ułożony. Dalej stały dwa
stare krzesła, szafa i inne dwa sprzęty. Cesarz chciał portret nabyć, lecz
nie uzyskawszy na to zgody właściciela, który, jak się zdaje, źle oceniał
wartość swojego majątku, zostawił zasiłek na utrzymanie domu w dawnym
stanie. Ztąd udał się do kościoła ś. Jana, gdzie znalazłszy pomnik Pyr-
nesiusa zakurzony i w niedogodnem miejscu, na większe światło przenieść
polecił. Całe to zdarzenie, opisane w książeczce drukowanej, daje do
czytania właściciel teraźniejszy domu, kupiec korzenny Hesselbein, który
udawał się o wsparcie do Napoleona III, ale odmowną otrzymał odpo-
wiedź. Po bitwie pod Eilau, Napoleon I usłyszawszy o nagrobku Koper-
nika w Heilsbergu, poruczył księciu d'Eckmtthl sprawdzenie rzeczy. Mar-
szałek od siebie dał zlecenie zostającemu przy boku oficerowi Glej, który
dla przeniesienia głównej kwatery na inne miejsce, poszukiwań swoich
zaniechać musiał. 1)
XIV.
Młode lała Kopernika, tcyjazd do Krakowa*
Zrodzony w dostatnim domu, i za całe zadanie do ośmnastego roku
życia mając skończenie trzech klas przy kościele świętojańskim, Kopernik
szczęśliwe pędził chwile przy matce. W r. 1491 wyjechał do Krakowa
i zapisał się na słuchacza w sławnej z nauki astronomii uczelni. O niej
Hartmann Schedel utrzymuje, że w całych Niemczech pod tym względem
nie było sławniejszej : „Celebrę gymnasium cracoviense, multis claris
doctissimisąue viris pollet — astronomiae tamen studium, maxime viret,
nec in tota Germania, illo clarior reperitur." 2) Legenda Widmana
o Fauście, wspomina o świetności tu nauk przyrodzonych. Matematykę
i astronomią wykładał Wojciech Brudzewski, znany we Włoszech z dzieła:
Commentariolum supra theoricas novas Georgii Purbaćhii, in studio
generali Cracovien$i per Magisłrum Alberłum de Bradsewo, pro intro-
ductionc jmiorum, corrogatum. Impresum arłe H. Seitusenzeler anno
Ch. 1495, tertio Calendas Aprilis, Mediolani. Uczoność Purbacha za-
leżała na tern, że księżyc, Merkury, Wenus, Słońce, Mars, Jowisz, Sa-
turn obracają się około głównego środka ziemi, promieniami spółśrod-
1) Gaz. Korespond. Wam. 1810 r. Nr. 42.
2) Chroń. Norymb. 1493.
Digitized by
Google
£51
kowemi; trudność tylko dla mego zachodziła w wytłumaczeniu wstrzy-
mywania się planet i ich cofania. Postęp Kopernika pod znainicuitym
Brudzewskim, słynnym podług Sommerfelda i de Valle Uracense z jasno-
ści i dokładności wykładu Euklidessa i Ptolomeosza, tak był wielki, że
w Bononii przy Dominiku Novarra był raczej pomocnikiem i świadkiem
postrzeżeń, niż uczniem. l) Astrologia wróżbiarska wysokiego nie miała
tu znaczenia; zbijał ją Mikołaj z Szadka, który się skarżył na zawrót
głowy, kiedy mu przyszło przepowiadać przyszłość niepewną, z połączenia
planet *) Był to także uczeń Brudzewskiego, a właśnie w tym czasie
Jan Miiller, zwany Regiomontanem bawił się w astrologię, jak to dzido
jego: Tabtdae directionum in natwitatibus multum utiles, Yenet. 1490,
poświadcza. Co do pomysłów filozoficznych, Kopernik znalazł uniwersytet
krakowski na drodze znacznego postępu. Mijała już cześć dla syllogizmu
przemieniającego prawdę na błąd ; mijały wymarzone istoty rzeczy: enti-
tates, a zajęły ich miejsce własności praedicabilia. Tę odmianę przypisać
należy Skotystom, na których czele stał Jan z Głogowy. Ten w kranio-
skopji odróżnił rozum wyższy, felix intellectus, od niższych zdolności
człowieka, jakiemi są pamięć, wyobraźnia, domyślność. Andrzej Gałka
i Grzegorz z Sanoka gromili barbarzyństwo spleśniałej filozofii Koper-
nik zatem wyszedł z Krakowa jako bardzo dobry matematyk, ze zna-
cznem usposobieniem do samodzielności. Ztąd poszła jego pamięć dla
Brudzewskiego i akademii, którą przez całe życie zachował. 3) W ciągu
nauki wszedł w ścisłe związki przyjaźni z Marcinem z Olkusza, Mikoła-
jem z Szadka, Jakóbem z Kobylina i Bernardem Wapowskim, z którymi
się potem znosił względem oznaczenia południka krakowskiego. Zbiór
ten listów własnoręcznych, posiadany niegdyś przez Brzozkiego profesora
i oglądany przez Starowolskiego 4) dziś zaginął, lub pyłem okryty leży
w bibliotece uniwersytetu jagiellońskiego. Rzecz dziwna, że z masą Niem-
ców, którzy się z nim uczyli, żadnego związku przez całe życie nie utrzy-
mywał; towarzystwo jego stanowiła jednak młodzież z dyecezyi bamber-
skiej, konstacieńskiej, ratyzbońskiej, wireburskiej, hamburskiej, moguuckiej,
meiseńskiej. 5)
1) Rhe' -jus narratio prima.
2) Mihi futuros erentus ex conjunctione plauetarum pronuntiaturo, yires tepescunt,
ingeniumque vacillat, potissimum, quum videam plurimos doctissimos viros in htc una re
rires ingenii intendisse, nec tamen rotis et ezpectationi plurimorum satisfactum fore, Jud.
ad an. 1524.
3) List Wojciecha z Bukowa do podkanclerzego Maciejowskiego, 27 Września 1542,
w wyd. Warsz. dzieł Kop. str. 642.
4) Script. Polon, hecatontas. Yenet. 1627, p. 159.
5) Prowe. Zur Biograph. str. 51.
Digitized by
Google
252
XV.
Wyjazd do Włoch 1496.
Od roku 1493 nie ma już o nim wzmianki w księgach zapisowych
uniwersytetu krakowskiego. Miarkując z tego, że w czasie pierwszój podróży
do Włoch był już kanonikiem, *) wnosić można, że wróciwszy ze stolicy pol-
skiej, uczył się teologii w Warmii, co tem większe ma za sobą podobień-
stwo do prawdy, że do tej nauki wcale się nie przykładał we Włoszech.
We dwa lata, t j. 1495 dał poznać biskup warmiński kapitule, że życzy
sobie wyboru siostrzeńca na kanonika : lecz zaledwo wyjechał do Torunia
na spotkanie króla Jana Alberta, przybywającego tam pierwszy raz po
koronacyi, kanonicy wybuchnęli z niechęcią przeciwko zamiarowi biskupa.
Kopernik uwiadomił o tem listownie wuja i przyjaciół krakowskich. 2)
Kładniemy tu rok zdarzenia 1495, opierając się na słowach Gassendego,
że pisał do wuja na dworze królewskim bawiącego. 3) To zaś mogło mieć
miejsce dwa razy, przy wstąpieniu na tron 1492, kiedy jeszcze Kopernik
był w uniwersytecie krakowskim, i 1495, kiedy król bawił w Toruniu na
wiosnę. Że był biskup w tem mieście w czasie przysięgi, świadczą o tem
akta toruńskie. 4 ) Trudności te jednak wpływem biskupa zostały zała-
twione. W połowie zatem roku 1496 wyjechał Kopernik do Włoch, szu-
kając dalszego udoskonalenia się w najoświeceńszym ze wszystkich krajów.
Rok ten wynika z porównania świadectwa Pappadopoli z protokułem
kapituły. Pierwszy powiada, że znalazł Kopernika zapisanym w księgach
uniwersytetu z lat czterech, a doktoracyę jego w roku 1499; s) drugi,
że kanonik warmiński bawił lat trzy za pozwoleniem kapituły. 6) Ponie-
waż zaś Tiraboschi w dziejach literatury włoskiej twierdzi, że Kopernik
powołany został na zastępcę nauk matematycznych do Rzymu przy końcu
1499 roku; więc się doktoryzował w połowie tegoż roku. Z drugiej strony
ponieważ kanonicy warmińscy zwykle wybierali do wyjazdu porę jesienną
jak to brat Kopernika Andrzej, Niderhof i sam Mikcłaj w 1501 roku
uczynili, 7) więc ten ostatni wyjechawszy pierwszy raz w połowie 1496
1) Pro we str. 31.
2) In quo tamen ab inridis impedimenta persensit, ut raanifestum est ex litteró
Tariis, quas habet V. Clar. Joannes Broscius Phil. et Med. Doctor, ordinariusque in alma
Unirers. Cracor. astrologiae Prof., mana ipsius Copernici ad Lucam arunculum, aliosque
eiarati*. Starowolski Ser. Pol. hecatontas Yenet. 1627, p. 159.
3) Ad aTtmculum, in aula praesertim commorantem, p. 294. wyd. 1654/
4) Zernecke, Thor. Chr. 1711, str. 80.
5) Nicolaum Copernicum Patarii Philosophiae ac Medicioae operam dedisse per
annot quatuor, constat e Polonorura albis Hist Gym. Pat ar. T. II, p. 195.
6) Qui jam tres annos ex licentia Capituli peregit in studio. Prowe. Z. Biograpbie
str. 33.
7) Akta kapituły, u Prowe str. 33.
Digitized by VjOOQ16
252
1 bawiąc do połowy 1499, trzy lata zgodnie z pozwoleniem przepędził
na naukach; Pappadopoli zaś zualazł go zapisanym przez cztery lata:
1496, 7, 8 i 9, co się bynajmniej nie przeciwi postanowieniu kapituły.
XVI.
Uczeń w Padivie9 jtrofesor w Rzymie.
Przybywszy więc w drugiej połowie 1 496 roku do Padwy, zapisał
się na kursą w Album Polaków. *) Jest to własne jego zeznanie, zady-
ktowane do protokułu urzędowego, nad które nie miałoby większej wagi
pismo jogo własnoręczne tej samej treści, gdyby się kiedyś odkryło. Ten
jeden dowód narodowości zastąpić może wszelkie inne, tera bardziej, że
Pappadopoli nie podaje tej wiadomości na cudzą wiarę, ale sam księgi
wpisowe Polaków miał w ręku „ex albis Polonorum, que habemus prae
manibus." 2) Tu został Kopernik słuchaczem Mikołaja Passary z Genui
i Mikołaja Verni Teatyna. 3) Padwa mniej miała wprawdzie ruchu piśmien-
niczego od Wenecji i Florencyi, bardzo jednak ożywiona była zapałem
do literatury starożytnej, jako sprawy narodowej i antydotu na schola-
stykę. Świetność kraju spływała i na uczelnie. Na całe Włochy słynęli
filologowie: Ł. Valla, Angiolo Poliziano, Hermolaus Barbarus, Landini,
Beroaldo, tłumacze lub objaśniacze pisarzy starożytnych. Co do lekar-
nictwa, to w ogólności czerpało swoje wiadomości z Awiceny, Razesa,
Galena. Dietetycy dzielili się na Empiryków, czyli prostych praktyków
i racyonalistów, szukających ukrytych przyczyn; do czego im służyły
fizyka, dyalektyka i astrologia. Ale fizyka prawdziwa nie była jeszcze
znana; dialektyka wypływała z mylnego wywodu, a astrologia prowadziła
wprost do obłąkania rozsądku. Farmacya zależała na urojonych własno-
ściach roślin i drogich kamieni. Rodząca się zaś postępowość wypływała
ze znajomości źródeł greckich i zastosowania praktyki do tej szkoły,
której wyobrazicielami byli Beniveni i Benedetti, oraz Antoni de Torre
profesor padewski, dla którego Leonard da Vinci wypracowywał rysunki
anatomiczne. Leovicenus, także profesor padewski, nieprzyjaciel medy-
cyny scholastyczno-arabskiej, zachęcał do poznania greckich oryginałów
i samodzielności w leczeniu; pisał zaś o błędach Pliniusza 1492. Koper-
nik wśród tych okoliczności wysłuchawszy trzyletniego kursu, wiele zape-
wne skorzystał z ogólnego usposobienia we Włoszech i z wysokiej wartości
tych nauczycieli, o których dzieje piśmiennictwa z chlubą wspominają.
1) Strona poprzednia nota 3.
2) Hist. Gymoasii Patavini, T. II, p. 132.
3) Tamie, str. 195.
Digitized by
Google
254
Stopień uczony w filozofii i medycynie otrzymał od Verni. ') W ciągu
swojej nauki, idąc za przygotowaniem matematycznem i skłonnością do
astronomii, odwiedzał Bononję. Tak w r. 1497 z profesorem Dominikiem
de Novarra, postrzegał 9 Marca zakrycie Aldebarana przez księżyc, o czem
w dziele swoim wspomina. Nastąpiła najpiękniejsza dla młodego umysłu
chwila, przy końcu 1499 r. powołanym został dla wykładu nauk mate-
matycznych do dawnej stolicy rzymskiej. Zdarzenie to tak miłe i żywe
zrobiło na nim wrażenie, iź w podeszłym już wieku opowiadał Retykowi
nie bez dumy i rozkoszy serca o tym wypadku, mianowicie o wielkiej
liczbie i świetności słuchaczów swoich. Oczywiście milej mu było żyć
na łonie cywilizacyi, aniżeli marnie ginąć w zakącie nieznanym. Prędko
mu rok 1500 upłynął na czytaniu, postrzeganiu nieba i sławie. Bawił
w Bononii 9 Stycznia i 4 Marca dla postrzeżeń nieba, podług notatek
porobionych na jednem z dzieł swoich. 2) Zaćmienie księżyca obserwował
w Rzymie 6 Listopada. Przy końcu roku ułożył podobno kalendarz na
rok 1501 i przesłał go do Krakowa królewiczowi polskiemu Fryderykowi,
nadmieniając, że ten jest płodem nieustalonej muzy. 3) Na nim położone
są głoski początkowe: M. N. C. h. c. A, (to jest: Magister Nicolaus Co-
pernicus hoc composuit Almanach) i herb Gozdawa. To godło szlache-
ctwa zadziwiło niejednego i podawało w wątpliwość domyślnego autora
kalendarza; jednak jest rzeczą pewną, że Szwarc, obywatel krakowski,
tegoż herbu, nie mając synów, przelał zaszczyty swoje na córkę, która
wyszła za Pernusa czyli Pymesiusa, znakomitego obywatela tegoż miasta.
Jeden z potomków Melchior Pyrnesius osiadłszy jako lekarz w Toruniu,
wystawił pomnik Kopernikowi. Może więc zachodziły jakie związki mię-
dzy Pernusami i Kopernikami, rozciągające herb Gozdawa i do tych osta-
tnich. 4) Przysłanie kalendarza z Rzymu kanclerzowi uniwersytetu,
a może i nieznane nam astronoma starania, stały się przyczyną stałego
podania w tej głównej uczelni krajowej, że chciał wejść do grona profe-
sorów krakowskich. 5) Pobyt w Rzymie przeciągnął się do początku r.
1501, °) kresu zapewne przedłużonego przez kapitułę pozwolenia.
1) A quo ad utriusąue scientiae lauream provectum asserunt acta Collegii Medico-
rum ad a. 1499. Papadopoli Hist. Gym. Patav. p. 195.
2) A. 1500, die nona Januarii, hora noctis fere sezta foit... Bononiae. — Quarta
Martii hora fere prima noctis foit.... Bononiae. Ob. facsimile przy MitthcUuogen ans scbwe-
diachen Archfren von Dr. L- Pro we, na końcu.
3) liusa nondnm stabili. Rękopis Marcina Rady mińskiego, wydany przez Kucz-
kowskiego, Kraków, 1840, sir. 140—141.
4) Paprocki Herb. 1584. str. 699.
5) Sołtykowicz, O sUnie Akad. Krak, str. 102
6) Notatka na tablicach Alfonsa, 15r0 anno completo; u Prowe, Mitthealong na
końcu.
Digitized by
Google
255
XVII
Powrót do Warmii — powtórny wyjaad do Włocli.
Odjeżdżając z Włoch żałował blasku naukowego i braterskiej uprzej-
mości narodu, który wysokiemi darami przyrody i rozwojem życia zawsze
w Europie słynął. W połowie tego roku widzimy go już w Warmii,
siedlisku pozbawionem wszelkiego źjwiołu naukowego. Jakaż sprzecz-
ność między świetnością położenia w Rzymie, a dzikością życia miasteczka!
Zamiast nowej myśli, słyszał towarzyszy swoich rozprawiających o upio-
rach, gusłach i objawieniach sennych. Go to za ciekawa naprzykład wia-
domość, że duch opiekuńczy ukazał się we śnie Janowi Ferberowi i nazwał
się Leolycelei! >) Oderwany od światła włoskiego, pełen nadziei w przy-
szłość, czuł nieprzepartą w sobie chęć do powtórnej podróży. Było zwy-
czajem w każdej kapitule, że jeden z kanoników trudnił się medycyną.
Kopernik chciał z tego korzystać. Zwierzył się zatem z myśli przywiąza-
nemu wujowi, który zdanie jego w zupełności podzielił. Szło tylko o ze-
zwolenie kapituły. Na posiedzeniu zatem dnia 27 Lipca, w skutku uczy-
nionego podania, zapadło postanowienie dozwalające wyjazdu. Brzmie-
nie jego w' tłumaczeniu z łacińskiego jest następne: „Roku 1501, w dzień
świętego Pantaleona męczennika, stanęli przed kapitułą pp. kanonicy Mi-
kołaj i Andrzej Eopernicy, z których pierwszy żądał przedłużenia kresu
naukowego do dwóch lat jeszcze, po trzech spędzonych, za pozwoleniem
kapituły, w uniwersytecie; drugi prosił o łaskawe zezwolenie na rozpo-
częcie nauk i kończenie ich, podług wyrazów statutu; oba zaś o zasiłki,
uczącym się zwykle udzielane. Kapituła, po dojrzałej rozwadze, na
życzenia obu przystała, zwłaszcza że Mikołaj przyrzekł doskonalić się
bardziej w medycynie, na pożytecznego lekarza najprzewielebniejszego
pasterza naszego i członków kapituły; Andrzej zaś okazywał zdolność do
nauki." 2)
xvni.
Stan medycyny we Włoszech*
Powitawszy powtórnie ulubioną ziemię włoską w tymże roku, sta-
rał się zadosyć uczynić obowiązkom owego lekarza pożytecznego kapituły
i popędom osobistego natchnienia. Czytał wiele, skupował książki medy-
czne, śledził własności chorób i sposoby leczenia, zasięgał światła najsła-
wniejszych praktyków. Żadnej wątpliwości nie ma, że tak jasna i zami-
1) Prowe, Mittheilungen, str. 55.
2) Liber actonim Capituli Yarmiens. u. Prowe, z. Biogr. str. 33.
Digitized by
Google
256
łowaua w prawach przyrody głowa, jęła się od razu świtającej zasady
doświadczalnej, ale o jej korzyściach zatrata biblioteki i rękopisów Ko-
pernika nie dozwala nam sądzić. Znamy tylko jedną książkę z jego
zbioru medycznego, zakupioną we Włoszech, a będącą dziś własnością
biblioteki upsalskiej, dokąd się w czasie wojen szwedzkich dostała, pod
napisem; Practica Valesii de łharanta quae alias philonium dicitur,
1490, 4°. ') Przy nieznajomości fizyologii i chemii ogólniki Hipokratesa
niewiele pomagały. Lecz co do zastosowania środków lekarskich, to nie-
zaprzeczenie zostawało pod wpływem przesądów. Świadkiem tego oczy-
wistym jest przepis lekarski, dla ciekawości tu się załączający, a znale-
ziony na okładce Euklidesa, wydania 1482, w bibliotece upsalskiej, na
koretfał hiacyntowy który złożony jest z sympatycznych środków: złota,
srebra, szmaragdu, koralu i szafiru 2) później zarzuconych.
Recipe: Boli armeni dr. 2.
Cinamoni i drachm.
Zedoariae dr. 2.
Tormentillae rad. \
Diptamni | po 2 dr.
Santalor. rubr. J
Rasurae eborisl ^ . ,n . . .
Croci }po jednej drach.
Spodii
Acetuae
Corticis cis?
po jedn. scrup.
.po drachmie.
Smaragdi
Jacint rubr.
Saphyri
Ossae cordis jedna drachma.
Carabae
Cornu cervor.
Corrallor rubr.
Auri
Argenti tabulat
Puhfis.
po scrup.
1) Prowe, ilittheiluugen s. 13.
2) Tamże, i facsimile recepty na końcu*
{
257
XIX.
Biegłość Kopernika w Języku greckim.
Lecz z większą nierównie gorliwością poświęcił się językowi grec-
kiemu, otwierającemu podwoje do najbogatszej literatury. O postępie
w tym względzie miarkować można z poprawek poczynionych na słowniku
Chrestoniusa: Wyraz n. p. philtron, amor, powiększony dodatkiem: res
ad amorem inducens; Skirophorion, Martius, poprawiony na Maius; hy-
peroria, locus extra fines, powiększony znaczeniem exilium. !) Na tej
książce podpisał się po grecku: Biblion Nikóleu tu Koperniku. 2) W dziele
swojem nieboznawczem z przyjemnością przytacza tekst pisarzy helleń-
skich, a co największem jest dowodem rzadkiej na owe czasy biegłości,
to przykład Simokaty wyrównywający zaletom najpierwszych filologów
poczynającego się wieku XVI.
XX.
Mierny etan astronomii we Włoszech*
Ulubiona astronomia, dla której właśnie wyjechał pod pozorem le-
karnictwa, nie zbogaciła go w obfite plony. Powiada bowiem, że uczeni
skleiwszy części nieprzystające do siebie, utworzyli jakąś potworę obra-
żającą zdrowy rozsądek. 3) Najbardziej wtenczas w całych Włoszech sły-
nęli: Toscanelli i Bianchini, ludzie raczej uczeni, aniżeli polotowi
Pierwszy był znany z gnomonu zrobionego na katedrze florenckiej,
drugi z układu tablic planet. Astronomia arabska także jeszcze nie zu-
pełnie zwietrzała. Gdyby inaczej było, Kopernik nie otworzyłby się
z tak surowem zdaniem w obliczu całego uczonego świata. Co do zac-
nego Dominika Novarry, tego poznał wszystkie sposoby, jako blizki jego
przyjaciel
XXI.
Stan filozofii przyrodzone}.
Najwybitniejszą własnością umysłu jego był polot ku związkowi
przyczynowemu. Pod tym względem znalazł we Włoszech więcej dla
siebie żywiołu. Jeszcze wprawdzie nieznane były w źródle pomysły szkoły
1) Prowe, Mittheilungen, s. 13.
2) Prowe, Mittheilungen, str. 12 — i facsimfle na końcu.
3) Intelleii mathematicos sibi ipsis non constare, in illis perquirendi*. Ac si quii
6 dirersis locis manna,- pedes, caput, aliaąue membra, optime quidem, sed non nnios cor
poris c4>mparattone depicta sumeret,- nullateńus sibi hmcem respondentibns, ut monstrum
potius quam homo ex illis componeretur. Przypisanie Pawłowi III papieżowi ' '
Koptrnikijana i. II. 17
Digitized by
Google
258
eleatyckiej, co do samodzielności przyrody, ale zacięta walka Greków po-
między sobą wstrzęsła umysłami i otworzyła pole do wznioślejszych do-
ciekań. Jerzy Gemistos Pieto z lekceważeniem mówił o Arystoklesie
i szkole przyrodzonej, wykazując jej niższość od ubóstwianego Platona.
Ale pogląd Gemista był aleksandryjski, to jest mistyczny. Nie ścierpiał
tego Jerzy zTrapezuntu, przychylny oczyszczonemu ze scholastyki
Arystotelesowi i całej szkole przyrodzonej; uderzył zatem na Platona,
jako rozsiewacza marzeń dziecinnych, właściwych tylko kolebce rodu lu-
dzkiego. W tymże duchu pracował i Teodor Gaza. Że obu naukę znał
Kopernik, przekonywamy się z dochowanych książek w bibliotece upsal-
skiej i notatek na nich poczynionych* Bessarion, uczeń Gemista Pieto,
wydał obszerne pismo przeciwko potwarcy, jak on nazywał Platona.
Z tych sporów wyszły dwa stronnictwa: masy poszwy za Platonem; wy-
borowe zaś jednostki, jak Pomponatius za uczelnią przyrodzoną. Po-
gląd swobodny na przyrodę, ocenienie jej praw samodzielnych, sprowa-
dziły dzieło odrodzenia. Jakiś wesoły promyk nadziei, jakaś życzliwa
dla cywilizacyi myśl uniosła się w powietrzu. Serce i głowa Kopernika
zrozumiały to przeznaczenie rodziny ludzkiej, i w tern leży tajemnica
jego geniuszu ; czytanie dzieł rozjaśniło tylko ten umysł, na który już
padło ziarno odrodzenia. Wszelkie odkrycie uprzedza przeczucie, na
które padając jaśniejsza iskra, zapala gotowy zasób. Szukają zwykłe
drogi wynalazku w liście przypisanym na początku dzieła umieszczonym,
ale sprawozdanie to raczej jest urzędowem tłumaczeniem się, aniżeli od-
słonięciem przybytku duszy. W samem dziele, w poufnych rozmowach
z Retykiem, szukać należy myśli ożywczej. Z jakiemże upodobaniem
wspomina o Trysmegiście i Sofoklesie, którzy słońce myślą niejako świata,
rządcą, albo widzialnem bóstwem wszystko ogarniającem nazywali! l)
Z wyliczeń astronomicznych odległości słońca, wiedział o większości jego
od ziemi. a) Porównywając potem tę odległość z dalekością gwiazd sta-
łych, przyszedł do wypadku, że siedlisko nasze jest znikomym punktem
w przestworze światów, a zatem nie może być środkiem jego głównym. '}
W ogólności Kopernik samodzielność praw świata odrzuconą przywrócić
postanowił. *) Dlatego Kepler czołem bijąc przed jego zdolnością, szeze-
1) Siquidem non inepte quidam solem lucernam mundi, alii mentem, alii
▼ocent. Trismegistus risibUem denm; Sophoclii Elcctra mtuentem omnia. Wyd.
ds. Koper. itr. 38.
2) Ks. IV, r. 19.
8) Tentem Tero esse mundi niagnitudinem, nt Ula tern* a sole distantia; ad nea
errantium steUarum spheram caUata, non qnae appareat L. L c 10.
4) Miejsce to wsine znajduje się n Betyka, w wyd. wam. str. 508. „Deana* Do-
ctor autem, praeceptor mens danmatam rationem gubernationi* in rerum natura sołis, i
dam itstuit."
Digitized by VjOOQ16
260
gólniej podziwia swobodny polot- uczucia „animo liber." W którym dniu
i miesiącu myśl układu słonecznego spotkała się z myślą odrodzenia,
przenikającą wszystko we Włoszech, niepodobna jest oznaczyć, to t\lko
rzecz pewna, że o niej wcześnie upominał Kopernik przed Wawrzyńcom
Korwinem, niegdyś profesorem uniwersytetu krakowskiego, w czasie byt*
ności tego ostatniego w Warmii; na czele bowiem tłumaczenia Simokaty,
w) danego w Krakowie 1509 r. tak się Korwin odzywa:
Qui celerem lunae cursum, alternosąue meatus
Fratris, cum profugis tractat et astra globis;
Mirandum Omnipotentis opus, rerumque latentes
Causa, scit miris ąuaerere principiis. ')
Gdy zaś sam 'odkrywca powiada w liście przypisanym, posłanym do
druku 1542 roku, że pracował nad dziełem cztery dziewiątki Lit, więc
*padł na pomysł około roku 1506, co się nie przeciwi świadectwu
Korwina.
XXII.
Powrót do Warmilf sława lekarttica.
Z pośrodka t lu przyjemności, z ogniska życia umysłowego wysła-
niec kapituły po dwóch latach podróży, wrócił do Warmii, czyli Frauen-
burga. Tu żeby się okazał godnym nakładu ponie.-ioucgo, naj pierwej
złuź\ć musiał dowody biegłe ści lekarskiej. Zadziwiające jego wiadomości
w tej gałęzi nauk rozes ły się wkrótce po całym kraju i nadały mu imię
Eskulapi usza. a) Sam nawet dawny nieprzyjaciel książę pruski Albert
w r. 1541 wezwał jego pomocy do jednego z doradców swoich, dotknię-
tego ciężką błabością. Kopernik jednak nie czyniąc z medycyny powo-
łania życia na większy zamiar, w odosobnieniu swojem najżywszą znaj-
dował przyjemność w niesieniu ulgi cierpieniom niedo&tatuiej ludzkości
xxra.
Tłumaczenie Simokaty.
Dla wuja biskupa był pomocą i dumą. Korwin zwiedzając Warmję
znalazł obu złączonych najściślejszym wę/.łem przywiązania. 3) Prałat
wielkie zasługi położył dla kraju na zjeździe poznańskim r. 1510, na
którym krzyżacy wydzierżawić chcieli Prusy królewskie za 50,000 duka-
* ■ ■
1) Wyd wam dz. Koper. str. 597.
2) Hftbituxqa6 eat tui teroporis Escubpius. Pappadopoli Hist Gym. Pata?. T. II.
pag. 195 — Ghilini Teatr. d*Uomińi łetterati T II, p. 198, Venet. 1647.
3) Huic Tir doctui adett, Aenae ut fidos Acbatet. Na początku zamaczania Simokaty.
Digitized by
Google
260
tów, ostrzegł on kanclerza polskiego o zasadzce, mogącej uwikłać na
nowo kraj w długą wojnę z chciwym i niespokojnym zakonem. Ugodzeni
w samo serce Krzyżacy, nazwali go djabłem wcielonym. l) Siostrzeniec
zaś był najuczeńszym w Polsce człowiekiem; pierwszy świecił przykładem,
drugi jaśniał nadzieją. Więcej znany ze zdolności i nauki we Włoszech
niż w Warmii i kraju, postanowił ogłosić drukiem tłumaczenie Simokaty
w Krakowie. W przypisaniu pracy wujowi, wynurzył całą wdzięczność
za pomoc od niego doznaną w uprawie umysłowej. 2)
XXIV.
Poświęcenie się wyłącznie astronomii.
Uczyniwszy zadość potrzebom obowiązku i serca, chwile wolne po-
święcił najulubieńszemu zatrudnieniu, astronomii. Czuł, że miał dosyć
siły do wyświadczenia wielkiej przysługi rodzinie ludzkiej i zlania sławy
na ojczyznę. Okoliczności społeczne wielce mu do tego sprzyjały, sławna
bowiem uchwała Radomska 1505 roku stała się podstawą nowego żyda
i rozwoju społeczeństwa krajowego. Ulubieniec zatem przyrody w zupeł-
nej zgodzie zostawał z epoką swoją i znamieniem tiarodowem. Pracę
zaczął od powtórnego przejrzenia wszystkich filozofów jakich tylko mieć
mógł pod ręką. 3) Ale w tym czasie nie znano jeszcze Archimedesa,
który przytacza Arystarcha o podwójnym biegu ziemi; Stobeusa utrzymu-
jącego z Heraklidem i Pitagorejczykami że każde ciało niebieskie jest
istoty ziemskiej i otoczone powietrzem; Diogenesa z Laertu zbieracza
zdań filozoficznych, które wyszły z druku 1533 r. Najzwyczajniejszem
źródłem filozoficznem był Cycero akademik, starannie przez filologów
obrabiany; tego też 4) Kopernik najpierwej przytacza. 5) Ale patrycy usz
rzymski na filozofii przyrodzonej wcale się nie znał; zacytował tylko myśl
pitagorejską o obrocie ziemi, jako erudycyę. Wspomina także Kopernik
i o Marcyanie Capelli, 6) encyklopedyście rzymskim z V wieku po Chr.,
który tę ma wyższość nad Cyceronem, że mówi o biegu nietylko ziemi,
ale i dwóch planet Wennsa i Merkurego około słońca. Tu przynajmniej
jest jakieś podobieństwo, lubo nieścisłe, do układu planetarnego. Późnią
1) Rzepnicki Vitae Praesnlnm Poloniae T. II, p. 320—1; Gassendi p. 294; Owe-
nieen succinctum przy Ddsb. 218.
2) Omnis hujusmodi ingenioli mei labor, Teł fructos, tona esse merito censetar.
3) Quare bauc mihi operam suinsi, ut omninm philocophorom, quos habere
libroi relegerem. Przypisanie Pawłowi III papieżowi.
4) Kwettye akademickie, ks. IV.
5) Ac reperi ąuidem apud Ciceronem primum. — Przypisania.
6) Et. L r. 10.
Digitized by VjOOQ16
261
nierównie dostał Pseudo— Plutarcha wydanego pierwszy raz po grecku
przez Dymitra Dukas w 1509 r. bez tłumaczenia łacińskiego. Na tym
pisarzu, jako najbardziej wziętym, robi przycisk Kopernik w przypisaniu
papieżowi; zdanie jednak przez tego zbieracza mniemań przytoczone nie
różni się od Arystotelesa i Cycerona, co do zasady pitagorejskiej o po-
dwójnym obrocie ziemi. Cóż z tego wszystkiego wynika? oto że ogniki
migające na cmentarzu filozofów starożytnych nie były dla niego jasną
podstawą, ale środkami pomocniczemi do utwierdzenia w raz powziętej
myśli.
XXV.
Kopernik w kapitule trzyma stronę króla Polskiego.
W r. 1512, marca 29 zgasł biskup warmiński w Toruniu, wracając
z Krakowa po weselu Zygmunta I. Kapituła wybrała na nowego pa-
sterza Fabiana Luzyańskiego, brata wojewody chełmińskiego, bez znie-
sienia się z królem. Podług zaś ugody z r. 1479 czynić tego nie była
powinna. Luzyański unikając nieporozumień, naradziwszy się z niektórymi
kanonikami, przybył na sejm do Piotrkowa i zawarł 7 Grudnia tegoż roku
nową umowę, mocą której obowiązywała się kapituła na przyszłość przed
obiorem biskupa posyłać listę królowi wszystkich prałatów i kanoników
celem wskazania czterech dogodnych mu kandydatów. ') Podzielali tę
myśl Mikołaj Kopernik, Jan Chrapicki, Jan Skultecki i kilku innych; 2)
pozostali zaś koledzy wyprawili do Rzymu poselstwo o unieważnienie
szkodliwej kościołowi i nieprawnej! ugody. Wyniknęły ztąd trudności,
które uprzątnął Zygmunt posławszy do Rzymu Jana Łaskiego, kancle-
rza. Leon X, bullą z dnia 14 Listopada 1513 r. uznał ugodę z królem
zawartą za rozważną i nie przynoszącą żadnego uszczerbku kościołowi,
zwłaszcza, że przez obie strony była dobrowolnie przyjęta. 3)
XXVI.
Cieszy się z niepowodzeń Krzyiaków.
Nastąpiły czasy niepokoju, przerywające zatrudnienia astronomiczne.
Krzyżacy, dla wybicia się z lenności polskiej i zabrania ziem przyrodzo-
nych korony, wybrali na wielkiego mistrza Alberta księcia brandebur-
skiego, siostrzeńca królewskiego, młodzieńca zaledwo dwadzieścia cztery
1) List Zygmunt* do Andrzeja Kopernika, pisany i Wilna 5 Maja 1514 roku,
w aktach Tomickiego.
2) Snmmar. ecclesiae Yarmiens. Kr. 6, lit. A.
3) Tamie, Nr. 7.
Digitized by
Google
tfit
lata liczącego, ale zdolnego i do meczy wojennych wielce wprawnego.
Ten 7aprzysii)gls7y vierność Maksymilianowi cesarzowi i państwa izym-
skicmu, przybył do Prus krzyżackich 22 Listopada 1512 r. Kie chcąc
wykonać przysięgi królowi polskiemu, zawarł przymierze z władcą doń-
skim, mistrzem inflanckim, księciem brunświckim i bratem swym mar-
grabią na Anspachu; bił monetę bardzo spodloną, której biec przymusowy
grcźtą zabraniem majątku zapewni. Żołnierze zewsząd ściągani rzucali
się na rabunek sąsiedniego biskupstwa warmińskiego, i chwytali kano-
ników na zasadzkach, dla okupu. ') Celem rozerwania sił nieprzyjaciel-
skich, wielki mistrz starał się wejść w ścisłe związki z wielkim księciem
moskiewskim, lecz ten zawarł wieczny pokój z królem polskim, o czem
dowiedziawszy się Kopernik w Mclzaku, w liście do Warmii pisanym 22
Października 1518 r. z radością wj krzyknął: „tak więc cała nadzieja są-
siadów naszych upadła." a) Cóż więc miał znaczyć ów krzyżak zbrojny
w chwili uroczystego odsłonięcia pomnika w Toruniu 1853 roku jadący
w procesy i po mieście, jeżeli niezupełną sprzeczność z historyą? Gdy
wo,na w} buchnęła na samym początku 1520 r., mistrz wielki mieszkania
kanoników w Warmii spalił, a samych na wszystkie wiatry rozpędził. ')
Jedni z nich udali się do Olsztynu, drudzy do Elbląga, inni nakoniec do
Gdańska. Otwór wieży olsztyńskiej świadczył o zatrudnieniach astronomi-
cznych Kopernika w tern miejscu. Że w jesieni 1518 r. bawił w Olsztynie
to się z jednego listu jego okazuje. Przy końcu marca 1521 r. stanął ro-
zejm czteroletni, z mocy którego, obie strony obowiązywały się do zwró-
cenia w czasie wojny pozabieranych zamków.
XXVII.
Na sejmiku Grudziądzkim popiera zdanie senatorów polskich*
Tymczasem senatorowie polscy, przy loku króla bawiący w Torunia,
zwrócili uwagę sejmiku na niewłaściwość oddzielnej rady pruskiej, która
przez swoje odrvbność stawała się przyczyną niezgody postauowiiń korony
i prowincji, czego najlepszym b)ł dowodem zły rząd miejscowy dozwala-
jący bić spodloną monetę. Wnosili więc połączenie jej z sen* tem p« 1-
skim. Kiedy rada prowincyonalita obstawała przy swoich |>rz\wilejatb,
Szydłowiecki kanclerz, w imieniu króla przemawiający, odłożył rzecz do
lepszego namysłu na sejmiku jeneralnym. Zwracamy na ton szczegół
uwagę czytelników, żebyśmy dokładniej tfcługę Kopernika dla kraju oce-
1) Len, Histor Prassfee, p. 350.
2) W wyd. dael Warszawskiego $tr. 589. „Sic igitur tota confidentia YiekMrom
Jam cirruft"
3) Leo, H.st Pras3iae, p. 261
Digitized by VjOOQ16
MS
nfli. W następnym 1522 r., w Grudniu, zebrał się sejmik jeneralny do
Grudziądza, ') na którym senatorowie polscy delegowani obszernie mó-
wili o poprawie monety miast pruskich podług stopy koronnej. Rozprawy
jak zwykle, a) toczyły się po polsku. Gdy miasta składały się niepodo-
bieństwem zadosyć uczynienia żądaniu, dla braku czystego srebra i przy-
zwyczajenia się mieszkańców do starej monety, Kopernik głos zabrał,
a obracając się do Bady, złożonej z biskupa Luzyańskiego, wojewodów
Konopackiego, Luzyańskiego i Bażeńskiego; kasztelanów: Frąckiego, Mor-
tyńskiego i Balińskiego, tudzież podskarbiego i internuncy uszów miast
królewskich, w najsilniejszych wyrazach wykazał słuszność żądania se-
natu polskiego, aby przywilej bicia monety po miastach, tak szkodliwe
przynoszący skutki, zmienionym został na ustawę królewską, zaprowadza-
jącą stopę koronną; przy zachowaniu jednak herbu ziem królewskich
i posiadłości krzyżackich. Głos ten dotknął najboleśniej miasta na pra-
wie niemieckiem zostające i największe złorzeczenie na siebie ścią-
gnął.
XXVIII.
Ostra FWptka przeciw miastom za spodlenie monety*
Ale posłuchajmy Kopernika wyrazów: „Po zmianie stanu ojczyzny
gdy miasta otrzymały pozwolenie bicia monety, pomnażały się pieniądze
co do liczby nie zaś co do wartości; zaczęto bowiem do czterech części
miedzi dodawać tylko jedne piątą srebra, tak, że nakoniec dwadzieścia
grzywien za jeden font srebra dać było potrzeba. Urządzenie takowe
nastąpiło za poradę mylną i pierwszych w kraju obywateli wcale niego-
dną. Biada ci ziemio pruska! odnosisz zniszczenie za złe rządy twoje t
Pochwalić mogą starą monetę tylko ci, którym się nadzieja zysku odej-
muje, którym dozwolono bić monetę. Na tę jednak klęskę krainy pru-
skiej, panowie, do których to należy, niedbale patrzą, i najmilszej każdemu
ojczyźnie, dla której po Bogu świętszych niemąją obowiązków tak że
i życie poświęcić powinni, przez gnuśną opieszałość nikczemnieć i cał-
kiem upaść dozwalają. Gdy klęski takowe pruską monetę, a przez nią
i ojczyznę całą (Polskę) dotykają, same tylko bankiery i ludzie na kru-
szcach się znający korzystają z jej nieszczęść. Dwa przeto najwięcej po-
winny być wyznaczone miejsca do bicia monety: jedno w ziemiach Jego
Królewskiej Mości, drugie w posiadłościach księcia. 3) W pierwszem z nich
1) Darid Braun, p. 931.
2) Hartknoch. Resp. Pol p. 605.
3) Rękopis ten poprawiony sostał po traktacie 1525 r., \>q o księciu jui mówi, nie
o mistrzu.
Digitized by
Google
264
niech knją pieniądz, oznaczony na jednej stronie godłem królewskim,
na drugiem ziem pruskich; w drugim zaś niech będzie z jednej strony
stępel królewski, a na odwrotnej książęcy, z wyraźnem zastrzeżeniem, aby
tak pierwsza, jak druga moneta podlegała władzy królewskiej, i za jej
rozkazem w całem państwie przyjmowana była. ') Przełożenia te oka-
zały się bezskuteczne, bo internuneyusze miast, mianowicie toruński, Hat-
feld, zaburzali sejmiki 2) i protestowali się ciągle. Król przeto w drodze
administracyjnej wstrzymał obieg monety spodlonej, do dalszego po-
stanowienia. 3) Na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy naznaczony został
sejmik elbląski w 1528 r., na który ze strony kapituły wydelegowanym
został F. Reich z bratem biskupi. 4) Reich, jako mało obeznany z wia-
domościami matematycznemi, prosił uczonego astronoma, o dokładne wy-
jaśnienie pytania menniczego, czemu ostatni zadość czyniąc, w liście
z Warmii pisanym robi uwagę, że jeżeli teraz nie uda się przeprowadzić
wniosku, moneta spodleje do tego stopnia, że, jak powiada Kopernik,
król nasz dostanie plewy, a spekulanci czyste ziarno. 5) Ale segmik je-
neralny elbląski oddał mennicę pod administracyę królewską, 6) za co
Zygmunt I wyznaczył miastom rocznie po pięćset dukatów wynagro-
dzenia. 7) Nowy wyrób pieniędzy otwarty został w Toruniu 9 czerwca,
i oddany pod zawiadywanie Decyusza, sekretarza królewskiego. Na mo-
necie tej b)ł napis: Moneta commums terrarum Prussiae. Jeszcze raz
protestował się przeciwko temu postanowieniu burmistrz toruński Braun
w 1540 r. na sejmiku w Malborgu. 8) Toruń więc, albo raczej magistrat,
największy ze wszystkich miast miał żal do Kopernika, a ludność nie-
miecka daleka była od uznania go za swojego rodaka, jak to nastąpiło
w lat 330.
XXIX.
Dabze posługi obywatelskie w sprawie z KrzyiakamL
Po zgonie biskupa Luzyańskiego na początku 1523 roku kapituła
wysłała z grona swojego dwóch członków, którzyby objęli rządy dyecezyl
Ci przybywszy do rezydencyi biskupiej, domagali się od starosty jenerał-
nego biskupstwa Prejka wykonania przysięgi na wierność, a razem od-
1) O monecie, wwyd. Wam. dz. Koper, str. 666 i 567.
2) Wernicke, T. I, 300.
3) Cod. dipl. Dogieli, T. IV, p. 246.
4) List o tem w archiwum szwedzkiera : Prowe Mittaeflungen pag. 25.
5) Wyd. dz. Koper. Warsz. str. 591.
6) Metr. koron. ks. 44, sig. H. H. fol. 317.
7) Metr. koron. ks. 37, fol. 19.
8) Zernecke, Tbora. Chr. 1711, pag. 100.
Digitized by
Google
265
dania zamków i miast pod jego zawiadywaniem zostających. Lecz gdy
zamiast powolności, opór i przemoc znaleźli, uwiadomili o tern kapitałę,
która uniewinniając się przed królem z rzuconego na siebie przez Prejka
podejrzenia, prosiła o przydanie1 mu posiadającej zaufanie osoby. Zy-
gmunt nie mogąc dopóty ogołacać z wojska zamków warmińskich, pókiby
nie ustąpił wielki mistrz z miejsc zabranych, przydał Prejkowi za towa-
rzysza Iskrzyckiego. Wkrótce jednak, to jest d. 10 Lipca tegoż 1523
r. wydał . mandat do administratora Kopernika, polecający mu wspólne
z Komisarzami kapituły Chrapickim i Rejchem, niezwłoczne odebranie
nietylko od Prejka, ale i od wielkiego mistrza wszystkich zamków i miast
przez wojska zajętych. Polecenie to było prostem następstwem warun-
ków rozejmu, ale dla wielkiego mistrza stanowiło kwestyę żywotną, bo
i w czasie zawarcia pokoju upierał się długo przy chęci posiadania Bruns-
bergi, Tolkmitu i innych miejsc strategicznych, do których wtenczas do-
piero zrzekł się roszczeń, gdy otrzymał cztery tysiące dukatów do końca
życia. Można więc sobie wyobrazić, jaką mistrz wielki uczuł do Koper-
nika jako głównego sprawcy urazę, ]) kiedy mu groził zemstą, na którą
Człowiek niepospolity mało zważał. a) Z takiem zamiłowaniem kraju peł-
nił posługi obywatelskie Kopernik, którego istnienie, przy osamotnieniu
zupcłnem, było czystem życiem rozumu i charakteru publicznego.
XXX.
Szyderstwa Bakalarza EMągśhiego.
Z tym większym smutkiem wspomnieć tu musimy o szczególnem
wydarzeniu które zaszło w Elblągu. Dworzanie wielkiego mistrza nie
opuszczali żadnej sposobności, żeby kanonika, a mianowicie systemu jego
słonecznego, na szyderstwo nie wystawili. Zachęcony temi żartami ba-
kałarz elblągski, 3) wystąpił z komedyą. Ten rodzaj dramatu nie stanowił
sztuki podobnej do dzisiejszych, ale była to gruba zabawa, na ulicy lub
rynku odegrana. Grunau przytacza jedne z nich, która zależała na za*
przężeniu do pługa maski wyobrażającej stan lub osobę jaką, i oprowa-
dzeniu jej po ulicach. Rok tej farsy z Kopernika niewiadomy; z okoli-
czności jednak czasowych wnosić można, iż był nim 1524. Albowiem podług
tegoż Grunau, mieszczanie elblągscy w pierwsząj gorączce reformacyjnej,
1) Et Ti ras ąuidem Theatonicoram Cruciferoram magistrom inimicnm sensit, quod
bona episcopatus illins, ab eo injutte possessa, mandato regio reciperet, restitueretque
eecledae. Starowolski Scrip. Polon, hecatont. Yenet. 1627, p. 158.
2) Qnnm generose porro minas technasąne fetorom pro nihilo habuertt. Gatttndi Vit.
Tych. Brach. p. 323.
3) Gassendi, p. 223.
Digitized by
Google
288
która przypadła w tych stronach na rok powyższy, lamierzali złupić ka-
noników warmińskich. l) Bakałarz zatem tego miasta! jeżeli mamy wie-
rzyć szczegółom podania, wystawił Kopernika ze znamieniem leniwego
zwierzęcia, zaprzężonego do wózka, którym kierował czart uszczęśliwiony
ze swojej zdobyczy. Urągowiska miotane przez tego syna ciemności
na system słoneczny, wprawiały w śmiech serdeczny zbydlęcon% gawiedź.*)
XXXI
ZastósowatUe astronomii do pomysłów filozoficznych.
Pomimo licznych przeszkód i nieprzyjemności, chwile swobodne po-
święcał sprawdzeniu głęboko tkwiącego w głowie pomysłu- Przy pomocy
tylko narzędzia paralak tycznego, geometryi Apolloniusza i wydoskonalo-
nej przez się trygonometryi, doszedł do wielkich wypadków. Naprzód
szło o oznaczenie południka frauenburskiego, jako miejsca, w którem
zwykle czynione były postrzeżenia. W mniemaniu zaś, iż południk kra-
kowski przypada na warmiński, albo mało od niego się różni, prosił
uczonych stolicy polskiej, aby się także zajęli dokładnem oznaczeniem
swojego południka, podług zaćmień księżyca i słońca. W skutku wzajem-
nego porozumienia się, nabył przekonania, że południk frauenburski
przechodzi przez krakowski,3) co podług późniejszych postrzeżeń, tak
nie jest Przeszkodą w pracy były mgły częste, unoszące się nad ujściem
Wisły, w strefie zimnej. 4) Ale wezwanie Pawła biskupa Edenburskiego,
prezesa concilium lateraneńskiego, wr. 1515, na zalecenie Bernarda Skul-
teckiego, sekretarza Zebrania, do współpracownictwa około poprawy ka-
lendarza, pobudziło do staranniejszego jeszcze zajęcia się astronomią. *)
Materyały wzrastały do 1524 r., w którym na zapytanie Wapowskiego
lekarza i sekretarza królewskiego, niegdyś towarzysza w uniwersytecie
krakowskim, o wartości pisma Jana Wernera, astronoma norymberskiego,
z napisem: o ósmej sferze^ listem odpowiedział, w którym umieścił część
nauki o układzie świata, zapowiadając rozwinięcie obszerniejsze tego py-
tania na innem miejscu, to jest w gotującym się do druku dziele. •)
Jakoż treść tego listu wcielona została do trzeciej jego księgi. Po dłu-
giem dopiero porównaniu doświadczenia z pomysłem, przyszedł do praw-
dziwego widoku świata i układu słonecznego.
1) Et norainatira canonicos Yarmienses designabant, u Leo, Hist Prasiae, p. 886.
2) Gazeta Warszaw ., d. 2 Stycznia 1851.
3) Omnia hacc ad meridiem cracoriensem, quoniam Fraaenburgnm ubi pleramąoe
nostras habuimus otaerrationes, huic gabest meridiano, ut nos lonae solisque defeetns, utro-
blque simnl obserrati docent, L. IV, c. 7, wyd. Warszaw, p. 272.
4) Nilus non spirat aura*, quales apad nos Yistnla. NobU enim rigentioram plagaai
jnhabitantibtts, commoditatem natura negarit. Wyd. Warsz. p 422.
5) Ex eo qnidem tempore his accuratius obsenrandis, animum intcndi. Przypisanie.
6) Wyd. Warsz. p. 682.
Digitized by VjOOQ16
t«T
XXXII.
Nauka Kopernika o słońcu*
Dzieło swoje stanowiące nową niejako erę w astronomii zaczyna od
wzniosłego pog'ądu, w którym nie znając myśli Arystarcha ogłoszonej
pierwszy raz drukiem w piśmie Archimedesa Arenarius r. 1544, po śmierci
Kopernika, powiedział, źc odległość ziemi od słońca jest niknącym pan-
ktem, w porównaniu z odległością gwiazd stałych. >) Przezto zniósł gra-
nice zwyczajne nieba i ukazał niezliczone roje rfońc w świecie powszechnym.
Nasze słońce zajmuje środek ciał niebieskich. a) Według jego przeko-
nania, ta gwiazda, równie jak ziemia i planety ulegają sile ciężkości,
każdej cząstce właściwej, która skupia je w postać okrągłą. 3) W środku
światu mieści środek ciężkości 4) O tej ważnej myśli, późniejszym przy-
pisywanej, nie wspomina Jan Śniadecki w rozprawie o Koperniku, ogra-
niczając się tylko na wiadomości o własności skupienia. °) Podobnież
czcigodny Arago, w życiu Keplera mylnie utrzymuje, że Kopernik środek
ruchu mieści za granicą słońca:
„On sait que Copernic placait le centrę de mouvement hors de
cet astrę.44 •)
Lecz twórca nowej astronomii, w jasnych wyrazach przyznaje słońcu
kierunek gromadą ciał otaczających. ') Toż samo powtarza uczeń jego
Retyk w sprawozdaniu o nowych odkryciach, pod bokiem autora pisanem
twieitbąc, że Kopernik odrzucony sposób kierowania słońca ciałami nie-
bieskiemi przywrócić postanowił, ») przytacza nawet z trj okoliczności
wiersz łaciński, który opiewa, że świat bierze swoje prawa od słońca
i pilnie ich strzeże; bogowie zaś podług tej piosnki luszać się muszą. ')
1) Tantam Tero etse mundi magnitudinem, ut eom illa ttma a sole dittantia, ad
non errantium stellarum sphaeram collata, non qua appareai De Bero). L. I. c. 10.
2) Ipse quoque sol medium mm di putabitur possidere. Ł. I. c. 9.
8) Eąuidem ezistimo grarftatem non aliud eese, qnam appetentiam qnandam natu-
ratan, paribns inditam a dr?ina Proridentia. Qnam affectionem CTcdibile ett ett*m toli
lunae, eacterisqne errantinm falgoribus ineate. Tamie.
4) De centro quoque mundi non temere qnia dubitabit, an ridelieet feerii istnd
graritatis terrenae, an alind. Tamie.
5) fcocao. Tow. Pra. N, 1803, T. II, str. 131.
6) Oeurres, 1855, T. III. p. 235.
7) Taaąuam in solio regali residens, circumagentem' gubtrnat astrorum fitm^iwn
De Rerol L. I, o 10.
8) D Doctor autem, praeceptor mena damnatum rationem guberoationis aolis in
rerum natura, rerocandam atatuit. Narratio Georg. Joach. Rhetici, w wyd. Warta. a. 508.
9) Ad cujua numeroa et dii moTeaotur, et orbis
Accipiat legee, praescriptaque foedera senret
W wyd. Warsa. str. 511.
Digitized by VjOOQ16
268
Te szczytne pomysły Kopernika połączone ze swojemi wynikami, posta-
wiły go na czele nietylko astronomów, ale i całej rodziny ludzkiej, jak
to słońce, którego rządowi podaje grono ciał około krążących. Człowiek
w porównaniu siebie z rzeczami otaczającymi znajduje swoje prawdziwą
wartość ; od tego też czasu stanął na właściwem miejscu w obec gwia-
ździstego nieba.
XXXIII.
Nauka Kopernika o ziemi jako planecie.
Zasadą wi§c dalszego wykładu stała się zamiana ziemi na planetę
i puszczenie jej w obieg około słońca. Tu wyznaje naprzód, że bieg pla-
net podany przez starożytnych, naprowadził go na podobieństwo biegu
ziemi. >) Powtóre powiada, że dziwaczny zamęt w obrotach planet niknie
od chwili przyjęcia biegu ziemskiego. 2) Potrzecie, że ziemia ma od-
dzielny ruch wirowy około osi, tworzący skutki dzienne. 8) Poczwarte,
że wprowadzając rok gwiazdowy, zależący na powrocie ziemi do jednaj
gwiazdy stałej, oznaczyć można dokładnie i ten peryod czasu, i cofania
się punktów równonocnych. Bieg planet odnosi na tejże zasadzie do
słońca. *) Wymierza potem odległości od środka ruchu różnych planet,
aż do Saturna. W końcu rzuciwszy okiem na ten porządek, z uczucia
głębokiego przekonania oświadcza, że tak ścisłego związku i zgodności
świata, żadnym innym sposobem zastąpić niepodobna. 5)
XXXIV.
Nauka Kopernika o ziemi jako planecie*
Po trzydziestu latach 6) ogromnej pracy, połączonej z czytaniem
mnóstwa pisarzy starożytnych, i przerzucaniem stosów postrzeżeń sięga-
jących czasów najdawniejszych, stanęła okazała budowa dzisiejszej astro-
nomii z nowego gruntu wzniesiona. Z dawnej pozostały tylko niekształ-
tne zwaliska, zwiedzane chyba przez wiernych pielgrzymów. Świeże zaś
i pojętne pokolenie, wolało ten piękny utwór promieniami światła ozłocić
1) Haec et similia occasionem nobii praestiterant de mobilitate terrae cogitandi. De
Eetol. L. V. c. 2.
2) L. V, c 3, 35, 36,
3) L. n.
4) L I. c. 10.
5) Coelum ipsum ita connectit, ut ta mdlą sui parte possit transponi alłqoid Przed-
mowa do Papieża. Inrenimu* igitar rob hac ordinatione. admiraudam mundi symmettiatn
ąnalif aUio modo reperiri non potett L. L e. 10,
6) L. Ul, c 6f
Digitized by VjOOQ16
269
lub rozszerzyć podług tego samego planu, aniżeli ze szkodą czasu i roz-
sądku grzebać się w zawadzających miejsce gruzach.
Chcąc wielkie to odkrycie ściśle połączyć z wyobrażeniem Polski,
i pamiątkę po sobie ojczyźnie zostawić, Kopernik mieszkaniec frauenbur-
ski gdziekolwiek robił postrzeżenia, czyjekolwiek roztrząsał obserwacye:
rzymskie, bonońskie, warmińskie, aleksandryjskie lub rodyjskie, zawsze
odnosił je do południka krakowskiego. ])
Wreszcie cóż dziwnego, że największy czasów nowożytnych geniusz
nie skaził rozsądku swego wieszczbiarstwem, które się znakomitości, na-
wet później żyjących, czepiło. Wiemy, iż Tycho, Brache przypisywał
skrzywienie swojej gęby planecie Marsa, Kepler zaś unosił się nad basem
Saturna i tenorem Marsa wmyzyce niebieskiej.3)
XXXV.
Zaniepokojenie astronomów norymberskich*
Głuchy odgłos o nowym poglądzie astronomicznym rozchodzić się za-
czął po Europie. Erazm Reinhold w przedmowie do teoryi Purbacha, wyda*
nej w 1535 r., wspomina o nowem zjawisku, spodziewanem w astronomii,
które ma się ukazać na północy i zadziwić najdalszą potomność. 3) W rok
potem, to jest 1 Listopada 1536 r., kardynał kapuański, Mikołaj Schon-
berg, pisał do Odkrywcy w wyrazach pełnych niezwykłego szacunku,
prosząc o przysłanie odpisu słynnego powszechnie dzieła. Ale to nie
było jeszcze natenczas wykończone.
W innej stronie nie tak serdeczne czekało przyjęcie Kopernika. No-
rymberga, szczycąca się Regiomontanem czyli MiHlerem frankońskim,
uważała się za ognisko wiedzy astronomicznej. Ale ten uczeń Purbacha
przy całej żywości umysłowej, nie myślał o przetworzeniu astronomii: byłto
raczej znakomity matematyk niż geniusz. Następca i przyjaciel jego
Bernard Walther, dalej prowadził postrzeżenia ciał niebieskich do roku
1504. Teraz wystąpili na widownię astronomiczną w Norymberdze : Jan
Sehoner i Jan Werner; pierwszy znany z gnotnoniki i niektórych postrze-
żeń; drugi z rozprawy o ruchu ósmej sfery. Oba wielkimi byli wielbicie-
lami niedawno w źródle poznanego Ptolemeusza. Przeciwko Wernerowi
pisał Kopernik w 1524 r. do Wapowskiego: Schonera zaś, miłośnika
astrologii *) i zajętego poprawkami biegów Purbacha i Regiomontana, nie
1) L. IV. c 7. 10, 13, 14, 27.
2) Arago, Oeurres, Parii, 1855, T. HI, p. 172, 191, 232.
3) Gatsendi, p. 308.
4) Quomodo ex magnis conjunctioiiibus imperia ewe debueriot, aate bmi coraa
auuiam, Narrat, wyd. Waru., p. 497.
Digitized by
Google
270
więcej zapewne cenił od Purbacha, któremu drobiazgowość zarzucał;1)
wreszcie, nie miał prawie innych związków naukowych, jak ojczyste i wło-
skie. Wzajemnie ci uczeni żadnego nie mieli wyobrażenia o zdolności
i pracy Kopernika. Gdy więc doszła do nich wieść o gotującym się prze-
tworzeniu astronomii, poczytali to za nowatorstwo, a korzystając z przed-
sięwziętej podróży młodego Gryzończyka Jerzego Joachima, profesora
matematyki w Wirtembergii do Warmii, Schoner zobowiązał go 1538
roku w Norymberdze,2) aby o głośnym astronomie za powrotem dał dokła-
dną wiadomość, mianowicie wiedzieć żądał, w jakim stosunku uważać go na-
leży do Regiomontana, i czy nie jest to głowa zagorzała, próżnością sławy
podniecana? Szczęściem dla nauki, Gryzończyk był młodzieńcem pełnym
zapału, wychowanym początkowo we Włoszech. *)
XXXVI.
Pobyt Betyka w WarmiL
Ten przybywszy do Warmii w Maju 1539 r., zachwycił się pomy-
słem i nauką Kopernika, i przez kilka miesięcy starał się zgłębić nowe
stanowisko. Pomagał mu do tego celu biskup Chełmiński, zaprosiwszy
obu do swojego siedliska, Łubowa. Czynny Gryzończyk skreślił bieg ży-
cia ubóstwianego nauczyciela, i poctfął się wydrukować dzieło w Norym-
berdze, miejscu podług niego najstósowniejszem dla rozgłosu naukowego, 4)
a nadewszystko zajął się napisaniem wiadomości o odkryciu Kopernika.
W niem ze szczerością młodego wieku mówi o tern co zrozumiał, i co
jeszcze do zgłębienia zostaje, a dotrzymując danej obietnicy 5) donosi
że Kopernik nie jest niższym od Regiomonta °) i że bynajmniej nie jest
to głowa zagorzała;7) wreszcie znając pedantyzm norymberski, jrosi
o wyrozumiałość, jeżeli co wolniej powiedział przeciwko szanownej i świę-
tej starożytności. *) Zabrawszy ze sobą trygonometryę nauczyciela, wrócił
do Niemiec Jakie znalazł za powrotem przyjęcie w Norymberdze, nit
wiadomo, zdaje się jednak, że bardzo zimne, a może podobne do tego,
jakie chrze»cianin napotyka w meczecie muhame lańskim. Albowiem po*
mimo przypisania pracy swojej o systemie Kopernika Schonerouj, wia*
1) Karrttio R etyka, wyd. Wam., rtr. 550.
2) Wyd Waro,p. 525, 543.
3) Kowe jego efemerydy, wyd. Warn, p. 548.
4) Wyd. Warsz, XXXIII.
5) Tamie p 489.
6) Tamie p. 489.
7) Tamie ttr. 514.
8) Tamie ttr. W3.
Digitized by VjOOQ16
271
domości tej nie drukował w Norymberdze, ale naprzód w Polsce. ')
Powtóre, w dziejach astronomicznych nie widać żadnego spólczncia wy-
obrazicieli szkoły norymberskiej dla nowego pomysłu; owszem z powodu
przydanej do dzieła o Obrotach ciał niebieskicli przedmowy jak mniemają
Ossjandra, osłabiającej zasługi Kopernika, biskup chełmiński, przyjaciel
nieboznawcy, miał w podejrzeniu bezinteresowność któregoś z uczonych
norymberskich. 2) Rzeczywiście nie mogli ci panowie wielbić Gryzona,
kiedy ten w sprawozdaniu powiedział, że Kopernik odebrał od Boga
królestwo astronomii 9)
XXXVII.
Ostateczne wykończenie dzieła.
Po wyjeździe z Warmii młodego matematyka, sędziwy nieboznawca
wziął się na prawdę do przygotowania dzieła do druku. Było ono wten-
czas po większej części wykończone; 4) trzy lata jednak poprawiał je lub
dopełniał. W autografie znajdującym się w Pradze u hr. Nostitza wi-
dzieć można liczne sprostowania, ręką autora poczynione. Dzieło skła-
dało się z sześciu ksiąg, z których pierwsza, trzecia i piąta najważniejsze
poglądy zawierały. W roku 1548 5) Gize przesłał rękopis Gryzończykowi
z przypisaniem do papieża Pawła III, w którem Kopernik nie oddalając
się słowem od czynu i nie unikając niczyjego sądu, owoc długoletniej
pracy złożył z nieporównaną godnością przed Naczelnikiem kościoła
Rzymskiego. Na tytule nie nazwał się Niemcem, ani Prusakiem, ale Tar-
nowczykiem, to jest rodakiem ziemi Chełmińskiej. Na samej już granicy
istnienia spotkał się z zabiegami norymberskiemu W rękopisie bowiem
przesłanym do druku Petrejowi, znalazł Scboner przytoczone trzy po-
strzeżenia o biegu Merkurego: dwa swoje robione w 1501 i jedno Wal-
thera z 1491 r. Kopernik wymienił nazwiska obserwatorów i przytoczył
powody, dla których sam dobrze planety obserwować nie mógł, to jest
ciągłe mgły wieczorne, nad szerokiem ujściem Wfcły do morza pamyące
i znaczne nachylenie sfery, rzadko dozwalające dostrzedz Merkurego. *)
Nie chciał więc pozbawiać owocu pracy tych uczonych ludzi. Jednakże
wielkie powstały w Norymberdze niepokoje, skąd mianowicie dostał ich
postrzeżeń? czy od Hartmanna dobrze znajomego bratu Kopernika, czy
1) Gdańsk, 1540.
2) Wyd. Wtm. p. 640.
3) Tamie p. 502.
4) Tamie p. 525.
5) W którym zaczynał zapadać* na zdrowiu. List Gizego. Wyd. Waru. p. 641.
6) Ks. V. rozdz. XXX, w wyd. Wam. ttr. 422.
Digitized by
Google
272
od Retyka? w każdym razie poczytywali postępek pośrednika za nad-
użycie zaufania, a Scboner nie ociągał się dłużej z ogłoszeniem postrze żeń
Walthera i wydał je wkrótce po śmierci Kopernika l) w Norymberdze.
Drukarz Petrejus powierzył korrektę dzieła literatowi Ossiandrowi, który
opuściwszy przedmowę Kopernika, na jej miejsce położył inną bez pod-
pisu, bardzo niedorzeczną, która uważa odkrycie za prosty domysł.2)
Gryzoń przypisuje wiarołomstwo drukarzowi, 3) tern zapewne uderzony,
że ten na czele książki położył od siebie wyrazy kupuj; ale biskup
chełmiński wtajemniczony we wszystkie myśli przyjaciela, był przekonany
że zdrada nastąpiła skutkiem zawiści i przebiegłości czyjejś, co przewi-
dując konieczność odstąpienia od dawniejszego wykładu, w razie przy-
jęcia nowego pomysłu, rzuciła się do osłabienia wiary w prawdziwość
zasady. 4) Rzeczywiście trudno jest wierzyć, aby Ossiander teolog, był
autorem podsuniętej przedmowy, a przynajmniej całej; wśród bowiem
pochwały pozornej Kopernika, że się wybornie z przedsięwzięcia swojego
wywiązał, znajdujemy bardzo niedorzeczne i interesowne zdanie staro-
świeckiego astronoma, że nie ma koniecznej potrzeby, aby przypuszcze-
nia były prawdziwe, nawet do prawdy podobne; dosyć jest aby zgodność
rachunku z postrzeżeniami wskazywały, że tu wcale nie idzie o prze-
konanie. Nie tak się tłumaczy Kopernik. Skreśliwszy obraz całego
świata przydaje: „Wszystko to jakkolwiek nie jednemu zdawać się bę-
dzie trudne do pojęcia i uwierzenia, jako przeciwne przyjętemu mniemaniu,
spodziewam się jednak, że w ciągu dzieła, stanie się jasnem jak słońce. 5)
XXXVIII.
Ostatnie lata ty da Kopernika.
Ostatnie lata wielkiego człowieka upłynęły w zmartwieniu, samo-
tności i ciężkiej pracy. Przeszły już błogie chwile za biskupstwa wuja,
Luzyańskiego, a nawet Ferbera, w których Kopernika otaczały przywią-
zanie szacunek i znaczenie. Nowy pasterz, po ojcu Flachsbinder, a od
miejsca urodzenia nazwany Dantyszkiem, z innego był świata: poseł do
cesarza Maksymiliana, Karola V i Rzeczypospolitej weneckiej, przytem
poeta nadworny, wymagał dla siebie uszanowania od bicdnepo kanonika.
Kiedyś przyjął od niego prosty wierszyk na swoje pochwałę napisany,
1) Wachler, Handb. der allgem. Geseh. der lit Cultur 1804, T. I. str. 441.
2) Kepler de Stella Martis; Gatseodi p. 319.
3) W wyd. Warszawsk. p. 640.
4) Tamie.
5) Quae omnia quum difficUia sint, ae poeoe ioopinabilia, nempe contra multonun
•tnte&tiam, in procetsu tamen ipso tole clariora faciemus. JL.-Ł c. 10.
Digitized by VjOOQ16
273
gdy od cesarza rzymskiego wyniesiony do przywileju szlacheckiego, otrzy-
mał nazwisko von Hoffen; dziś Kopernik na starość musi połykać poni-
żające napominanie. Oto ów wierszyk, pisany 1512 r., a umieszczony
na epithalamium Dantyszka, ofiarowanym Zygmuntowi I, w czasie wesela :
Ilpoc ItoctwTjy tóv Atvo8i<jfi.ova.
Hic est dictus ubiąue Curialis,
Est et nomine, reąue curialis;
Musarum studiosus est lyraeąue,
Verbis carmina jungit exsolutis
Nexu non pereunte, Linodesmon (Flachsbinder.)
Ten Dantyszek, będąc jeszcze biskupem chełmińskim, pisał do Ko-
pernika, przypominając dawną znajomość, *) lecz gdy został warmińskim,
rzeczy się zmieniły. Przyczyną tego było spotkanie się dwóch różnych
znakomitości, z których jedna występowała jako przełożona, druga zaś
ze sprawiedliwego uczucia godności osobistej nie lubiła ubliżającej pod-
ległości. Dantyszek nie cierpiał Aleksandra Skulteckiego; 2) Kopernik
zaś dał się słyszeć, że wyżej go nad innych ceni. Ztąd uraza dyplomaty
który zaczął się naprzykrzać kanonikowi i śledzić domowe nawet jego
stosunki. Nie mając odwagi i szczerości w postępowaniu, napisał list do
Gizego, prosząc go, aby przyjacielowi chciał zrobić od siebie potrzebne
uwagi. Na to Kopernik pod formą grzeczną, w oburzeniu jednak oświad-
cza, że nie chcąc w niczem ubliżyć wysokiej jego Wielebności, zastosuje
się najściślej do tak słusznej i świętością natchnionej woli Nieporozu-
mienia trwały do końca 1538 r.; ale żal za chęć poniżenia na resztę
życia pozostał. Żądał później Dantyszek złagodzenia rzeczy, posyłając
epigramat pochwalny do czytelnika obrotów ciał niebieskich, 3) ale go na
czele nieśmiertelnego dzieła Kopernik nie umieścił.
XXXIX.
Zgon Kopernika.
Miłe z przyrodzenia usposobienie zamieniło się na draźliwość, która
połączona w latach sędziwych z pospieszną i ciężką pracą przerabiania
dzieła, mającego stanowić epokę w świecie uczonym, zniszczyła zupełnie
jego zdrowie. Człowiek przez całe życie czerstwy, przy końcu zatrudnień,
1) List w wyd. Warsz., 584.
2) O nim ob. Grabowskiego Star. Pol. T. II, str. 70, i Conspectus norae collectio-
nis legum ecclesiasticarum Poloniae, Tar. 1744, który na str. 21 wymienia jego pracę
w rękopisie: Aleiandri Scnlteti Chronicon vel Catalogus rerum Prnthenicarnm, et praeser-
tim Varmiensium. — Rodzina ta zowie się w herbarza Niesieckiego Skulteckimi.
3) List w wyd. Warsz., p. 593.
Kopernikijana U IL 18
Digitized by
Google
274
to jest 1542 r., już zaczął upadać na siłach; f) około zaś Grudnia trgoż
roku *) tak zasłabł, że potrzebował ciągłego dozoru i opieki. Wszyscy
prawic towarzysze frauenburscy, jako odrębnie żyjącego i wyższego umy-
słem człowieka, opuścili, ale serce przyjaciela Gizego z daleka nad nim
czuwało i poleciło staraniom miejscowej osoby. Choroba coraz sig wzma-
gała, a krwiotok, połączony z paraliżem prawego boku, postawiły go
u grobu. Kilkanaście dni ostatnich był bez pamięci. Na dwa tygodnie
przed śmiercią, troskliwy jego pomocnik Leuss prosi kapitułę o kanonię
i prebendę. 3) Dnia 21 Maja 1543 roku, otrzymuje po zgasłym już Ko-
perniku żądaną posadę. *) Dzień ten zgadza się z zapiskiem, zrobionym
przez Zernecke na pierwszem wydaniu kroniki i tablicą genealogiczną
gdańską: w obu albowiem miejscach położony jest dzień 2 Czerwca nowego
kalendarza, jako dzień zgonu. 5) G ze o dwa dni się różni, naznaczając
śmierć na 23 Maja; 6) nono calendas Junii, co wyraźną jest omyłką,
kiedy 21 już nie żył, pochodzącą z przełożenia laski rzymskiej IX, za XI.
Sznurów całunu nie trzymali książęta, jak na pogrzebie Newtona; bie-
dacy tylko, którzy doświadczali pomocy jego lekarskiej, otaczali trumnę.
Pochowany został w katedrze po prawej stronie wielkiego ołtarza i na-
kryty płaskim kamieniem, którego głoski w większej części czas już
zatarł.
XL.
Powrót Gizego z Krakowa i oburzenie jego na wiarołomshco Pełreja.
Tak zgasł geniusz, dręczony kalectwem wśród otaczającej obojętności
na szczytne zdolności swoje i cierpienia przyrody ludzkiej, ale myśl czysta
tego, który ująwszy chorągiew prawa przyrody, pociągnął za sobą poko-
lenia na zdobycz cywilizacyi, w krainie światła zawisła, jako gwiazda przy-
świecająca ojczyźnie i całej ziemi. Testamentem zapisał część majątku
kochanej siostrzenicy swojej Stołpowiczowej, córce Gertnerowcj z Kra-
kowa. 7) Zbiór książek wcielony został do biblioteki Warmińskiej; s) ręko-
pis dzieła pozostał na pamiątkę u Retyka; mieszkanie i wieżi astrono-
miczna poszły w inne ręce; narzędzie paralaktyczne darował jeden z kano-
ników nieprzyjaznemu astronomowi, który dał wsteczny ruch nauce,
Tychonowi Brahe.
1) List Gizego, w wyd. Warsz., p. 641.
2) Tamże, p. 639.
3) Protokół kapitały, u Prowe, zur Biographie, str. 57.
4) Tamże, str. 58.
6) U Prowe, a. 56 i 29.
6) W wyd. Warsz^ p. 040.
7) Litt księc. Pruskiego do kapitały, a. Prowe* z. B., s. 29.
8) Prowt Mittheilangen, s. 15.
Digitized by VjOOQ16
Giy biskup chełmiński z Krakowa do doma wrócił, dowiedział się
o zgonie przyjaciela, którego chorym zostawił, i zastał dwa egzemplarze
dzieła świeżo odbitego w Norymberdze. Zacny prałat napisał zaraz list
do Gryzona, wynurzający potrzebę przedrukowania kilku hart początko-
wych i dołączenia życiorysu, który lietyk bawiąc w Warmii napisawszy
biskupowi czyiał; pragrął przytem, aby dodane zostały okoliczności zgonu
spowodowane paraliżom. Co do wiarołomstwa Petreja drukarza uwia-
damia, że posłał już o to skat gę do senatu norymberskiego. W koiicu
oświadcza, że jeśli dotąd egzemplarz nic jest posłany papieżowi, sam to
uczynić jest gotów. List tec noszący datę 26 Lipca 1543 r., ogłoszonym
był najprzód w Krakowie, a teraz umieszczony jest w wydaniu dzieł Ko-
pernika warszawskitm. ł) Gize tak był oburzony podstępem, że zawsze
pragnął innego wydania Kopernika.
XLI.
Serdeczne przyjęcie dzieła Kopernika we Włoszech*
Promyk odradzających się praw natury w głowic genialnej zamienił
się na łunę, która się odbiła wspaniale na niebie włoskiem. Z zami-
łowaniem i namiętnością lzuciła się pojętność tego zacnego narodu do
nowego odkrycia; w żywej nawet wyobraźni swojej wyprowadziła najpię-
kniejsze następstwa. Tak Jordan Bruno w piśmie o niezmierności świata
z zadziwiającym polotem stosuje w r. 1584 system heliocentryczny Ko-
pernika, do gwiazd w oddali świecących ; J. A. Magini matematyk i fi-
zjk w uniwersytecie bonońskim wydał w r. 1589: Nową teorye ciał nie-
bieskich podług postrzeleń Mikołaja Kopernika, a to na lat 29 przed
skróceniem Keplera; Galileo Galilei staje się rozesłańcem nauki. Z jakąż
radością prowadzi każdego do oglądania przez lunetę sierpa Wenusa
i księżyców Jowisza? Nauki jego słuchała w Padwie młódź polska: Tę-
czyński, Leszczyński, książę Zbarazki, sam Władysław król pisał z Wilna
19 Kwietnia 1G36 r. do Galilei, prosząc o przysłanie szkieł do lunety,
List ten znajduje się we Florencyi, w bibliotece palatyńskiej. Za u\\ ii li-
czenie zaszczytne tej przychylności włoskiej uważać należy słowa Kle-
mensa XIV Gauganclli, wyrzeczone o oświacie polskiej i o Koperniku.
Uczony naród niemiecki szczycić się może zamiłowaniem nauki
przez Iletyka, bezstronnością Mosllina, szlachetnością Rjthnianna a na
dewszystko wielkim charakterem nieśmiertelnego Keplera.
i) Str. Gio.
Digitized by
Google
276
XLII
Krzywdzące zdania uczonych o nauce Kopernika.
Lecz jeśli z jednaj strony znaleźli się wielbiciele geniuszu , z dro-
giej nie zabrakło nieprzyjaciół. Naturalnie słabi literaci i niektórzy poeci
nie pojmowali rzeczy, ale dziwić się należy, że matematyk Maurolycus
wystąpił jak człowiek z lasu. Ten w dziele Computus bez ogródki
oświadczył, że Kopernik nie nagany, ale wart chłosty. Bardzo biegły
postrzegacz duński Tycho-Brahe, ale tylko postrzegacz, osypany ozdobami
i złotem od panujących, nazywał system Kopernika teatralnym, przeciwnym
fizyce i najświętszym podaniom. Na łożu śmierci wymawiał jeszcze Ke-
plerowi, że przenosił ten układ nad jego' własny. ') Kiedy się nawet
pomysł Kopernika zamienił w niezachwianą prawdę przyrody, zna-
lazła się wątpliwość co do jego twórczości; układ miał być wypisany
z Filolaosa lub kardynała de Cusa. Wysoko uczeni: Ideler i Boeckh,
stanęli w obronie: pierwszy w piśmie: „Ueber das Verhaltniss des Coper-
nicus zum Altherthum ;a 2) drugi w rozprawie: „de Platonis systhemate
coelestium globorum, et yeraindole astronomiae philolaicae, 3) oraz w piśmie
„Philolaos des Pythagoreers Lehren, nebst den Bruchstftcjcen seines Wer-
kes." *) Po dokładnem rozebraniu tej rzeczy okazało się, że system Filolaa
był pomieszaniem ziemi, słońca i księżyca, krążących około ogniska świata
bez ruchu wirowego. Co zaś do kardynała de Cusa, rękopis świeżo od-
kryty w Cues okazał, że ten astronom XV wieku, uważa ziemię jako
nie mającą biegu postępowego około słońca. 5) Aleksander von Humboldt
w Kosmosie mniema, że świetne odkrycia z początku wieku XVII nie są
następstwem rozszerzenia systemu Kopernika, ale przypadkowego wyna-
lazku teleskopu. 6) Nie należy jednak przypuszczać, aby ten głęboki
i świetny badacz przyrody epokę założenia nowożytnej astronomii odnosić
miał do fabrykanta okularów Hans Ldpperscheyy lub nieśmiertelnego na-
wet Galilei, owszem, sam on nieco dalej odmiennie utrzymuje, że rewo-
lucya Kopernika miała to rzadkie szczęście, iż nieprzerwanie do odkrycia
prawdziwej budowy prowadziła. 7) Podobnież tenże sławny twórca
1) Gassendi, p. 85, 98, 179.
2) Muzeum starożytn. Wolfa i Bnttmanna, T. II, str. 339—412.
3) Heidelberg, 1810.
4) Berlin, 1819.
5) Clemens, Giordano Bruno und Nicolaus von Cusa, 1847, str. 97—100.
6) Doch ist est nicht die Yerbreitung des copernicanischen Systems gewesen, weJche
etwas mehr ais ein halbes Jahrhundert zu den gl&nzenden Entdeckungen in den HimmeU.
rftumen gefuhrt hat. Diese Entdeckungen sind die Folgę einer zufóUig gemaehten Er-
findung des Fernrohrs gewesen. Kosmos, Stuttg. 1847, Zw. B. s. 314.
7) Diese wissenschafdiche Revolution, dereń Urheber Nicolaus Copernicus war, bat
das seltene Gliick gebabt ununterbrochen zum Ziele, zur Entdeckung des wahrer Welt-
baues zu fuhren. Tamie, s. 350—1.
Digitized by
Google
277
związkowego obrazu przyrody napomyka, że w dziele Kopernika, Ary-
starch dwa razy jest wspomniany: na stn 69 i 79, bez żadnej wzmianki
o jego systemie, chociaż z Pseudo-Plutarcha, którego w liście przypisanym
przytacza, a mianowicie z księgi 1,2 4, mógł wiedzieć, że Samijczyk
słońce do gwiazd stałych zaliczał. ') Nie ma żadnej wątpliwości, że
Kopernik czytał to miejsce w Plutarchu, mając książkę u siebie, a nawet
rzeczy ważniejsze z niej wiedział, niż jest nieruchomość słońca. Znalazł
albowiem tam zdanie sięgające tajemnic orfickich, że podług Pitagorej-
czyków każda gwiazda stanowiła świat oddzielny, obejmujący własną zie-
mię i powietrze (11, 13); że świat się rządzi siłą przyrodzoną, podług
Demokryta i Epikura (1, 3); że tenże podług Ksenofanesa jest wieczny
(1,4); że nakoniec podług Empodeklesa pierwiastki rzeczy ciągle się
zmieniają (1, 7). Dlaczegóż więc w liście do Pawła III, nie wspomina
o nieruchomości słońca? Oto dla bardzo prostej przyczyny, że w tern
miejscu mówił o biegu ziemi. 2) Jeżeli zaś ani w księdze I, 1 o, gdzie
wspomina o nieruchomości słońca, nie przytacza w tym względzie Koper-
nik zdania filozofów starożytnych, wynika to z upowszechnienia tej za-
sady pitagorejskiej, która nie była nawet obcą Cyceronowi, wskazanemu
najpierwej za źródło dziejów filozoficznych przed Papieżem. 3) Co do
podwójnej wzmianki nazwiska Arystarcha w ciągu dzieła o Obrotach dal
niebieskich^ bez wymienienia jego systematu, Kopernik w obu wskazanych
miejscach mówi o znaczeniu pochyłości ekliptyki i przydaniu ćwierci dnia
do liczby 365.
XLHI.
W Polsce wznoszą Pomniki — Kromer.
W czasie, w którym Włosi zajmowali się tak płodną w następstwa
myślą, ziomkowie czuli potrzebę uczczenia u siebie pamięci tego wielkiego
człowieka. Dziejopis polski Kromer, podniesiony na sejmie warszawskim
G Grudnia 1579 roku na biskupa Warmińskiego, za powinność poczytał
w lat parę, to jest w r. 1581, na cześć twórcy nowej astronomii wystawić
pomnik z tym napisem:
D. O. M.
Nicolao Copernico Toruniensi,
Artium Medicinae et Doctori,
Canonico Varmiensi,
1) In dem Werk des Copernicus ist Aristarch zweimal p. 696 und 79 ohne aUe
Beziehung anf sein System genannt Tamie, s. 503. Dass er in demselben (U, 24) hitte
lesen kBnnen, wie Aristarch von Samos die Sonne den Fizsternen beigezahlŁ Tamże s. 350.
2) Nicetam sensisse terram moveri. Postea et apud Plutarohnum inveni quosdam
alios in ea fuisse opinione. Ad sanctissimura Pominum Paulum HI, w wyd. Warez, str. 7*
3) Qnaestiones Academicat, L. IV.
Digitized by
Google
278
Praestanti astrologo
Et ejus disciplinac instauratori,
Martiuus Cromerus Epis. Yanuicn.
Honoris, et ad postcritatcm
Memoriac causa
posuit
An. Chr. MDLXXXL
Obiir.
W sckretnem archiwum królcwskicro, szufladce G6 znajduje się pro-
jekt tego napisu na nagrobek marmurowy w katedrze, z zostawionem
okienkiem na d/ień śmierci. Piojekt ten był p^yłączony do listu pisa-
nego dnia 21 Listopada 1580 r. do kapituły warmińskiej. ')
XLIV.
Pomnik Pyrncsitisa.
Jednocześnie prawie, ale bez daty, Melchior Pyrnesiusz, lekarz to-
ruński i obywatel, postanowił uświęcić pamięć ziomka zapomnianego
w rodzinnem mieście. Tym kolcem w kościele ś. Jana położył napis
następny :
Nicolao Copcrnico Toruricnsi,
Absolutae subtilitatis mathematico,
Apud exteros celeberrimo,
Ne in sua patria tanti viri
Periret memoria,
Hoc monumentum positum.
Moritur Varmiae in suo canonicatu. 2)
Paprocki w herbarzu wydanym 1584 roku, wyprowadzając, jakeśmy
powiedzieli, ród Pernesów, czyli Pyrnesiusów z Krakowa, dalej tak rzecz
prowadzi: 3) „Był Melchior Pernus Phil. et Media Dcctor, Physicus Tho-
runensis, i tam miał majętność w tem mieście i potomstwo. W Krakowie
zostali za się przy dawnem gniaździe ojczystym bracia albo synowcy jego,
ludzie rzeczypospolitej miasta onego zasłużeni, z których był pisarzem
miejskim vir doctrina et virtute insignis. Insi bywali rajcami, jako niżej
wedle porządku usłyszysz.14 .,1558 Walerjan Pernus magister artium
obiit dic . . . . Septcmbris." 4) Opisaliśmy okoliczności tej rodziny raz dla
tego że mało były znane; powtórc, że Zernecke w kronice swojej z roku
1) Prowe, z. Biogrnph., s. 5G.
2) Monutuenta Sarmatarum, Cracoyiae, Starcrolscii, a. d. IG 53, p. 398.
3) Str. G9P.
4) Tamie, str, 703.
Digitized by VjOOQ16
279
1711 <) przydając wyraz a Pyrn, w wątpliwość podawać zdaje się poeto
drenie tego szlachetnego lekarza z Krakowa.
XLV.
Wiersze Brzeskiego.
Na początku wieku XVII, kolega starszy uniwersytetu krakowskiego
Rybko* icz udzielił do przeczytania Brzoskiemu, profesorowi matematyki
i astronomii w tejże szkole głównej, listy Gizego biskupa chełmińskiego,
zawierające w sobie wiadomości o Koperniku. 2) Jeden z nich natych-
miast drukiem Brzoski ogłosił; inne za powrotem z Frauenburga
miał dać poznać powszechności. Jakoż w roku 1618 udawszy się
do Warmii, tam zapewne znalazł listy, o których wspomina Starowolski.
Widok wieży sprawił na nim uroczyste wrażenie, które natychmiast prze-
lał na papier:
Extollant alios statuae, vanłquae colossi,
Bustaąue magnificis condita marmoribus,
Pyramidesąue ąuaesiti forma decoris,
Quidquid et humanus fecit inanc color.
Hanc turrim grandis mens illa Copernicus altc
Surrigit, Łstuleo Varmia in ore tuo,
Erronum ot terrae hinc secreta yolumina cernit,
Hinc solem immotum, et sidera fixa notat
Ergo illum Superi mirati desuper, isthinc
Ingenium ut pulchri dispicit omne poli!
Turris ea csto, ajunt, inter miracula mundi,
Cui neque consimilem barbara Memphis habet
XLVI.
Najpierw 8xy życiorys Kopernika Starowolskicgo.
Narodowość polska Kopernika nie zachwyciła widać uczonych nie-
mieckich, kiedy długo głuche o niej było milczenie, gdy przeciwnie o Kep-
lerze przy danej sposobności nie zaniedbują powiedzieć: nasz, Niemiec,
Frankończyh Sam Retyk, uczeń Torunianina, rodem z Feldkirchen cząstki
niemieckiej, należącej do włoskiej ludności Gryzonów, gotowego już życia
Kopernika, które przed biskupem chełmińskim odczytał i poprawił, z nie-
wiadomych przyczyn, mimo próśb przyjaciela drukiem nie ogłosił. Ale
gdzieindziej o tern pomyślano. Szymon Starowolski korzystając z wiądo*
1) Monument* Sarmatarum, Cracoriae, SUforolscii a, d. 1665 p. 122.
2) Wyd. Warszaw, str. 639.
Digitized by
Google
280
mości przywiezionych przez Brzoskiego ułożył krótki życiorys Kopernika
w biografii znakomitych ludzi w Polsce, ogłoszonej w Wenecyi 1627 r.
Mylne przeto jest zdanie przyznające Gassendemu pierwsze skreślenie
żywota. ]) Różnica zachodzi o lat 27. Owszem z porównania obu łatwo
jest widzieć, że Gassendi korzystał ze Starowolskiego, który pisał w cza-
sie największej wrzawy we Włoszech o dzieło Kopernika, z powodu dzieła
karmelity Foscariniego. Należy się bezwątpienia wdzięczność charakte-
rowi Wacława Leszczyńskiego, Prymasa królestwa Polskiego, że będąc
jeszcze biskupem warmińskim, na pierwszej karcie sprawozdania przesła-
nego Stolicy rzymskiej r. 1658, nie wahał się przed nią oddać sprawie-
dliwość nieśmiertelnej sławie Kopernika. 2)
XLVII.
Pomnik przez księcia Jabłonowskiego wzniesiony.
W połowie XVIII wieku, książę Jabłonowski, wojewoda nowogrodzki,
herbu Prus, wydawszy w Rzymie pismo na obronę wielkiego człowieka,
poświęcone Klemensowi XIII; „De Astronomiae ortu atąue progressa
Gedani, recusum ex originali Romano, 1763, in 4°, str. 118,u wzniósł
popiersie jego z marmuru białego na ciemniejszej nieco podstawie. Poro-
zumiawszy się z radą miejską, a nadewszystko uczonymi potomkami przy-
chodniów niemieckich Centnerem i Kriesem, za ich zgodą położył na-
stępny napis:
Nicolao Copernico,
Nato XI Galend. Mart 1473, denato IX Galend. Junias 1543.
Terrigenae Borusso-Polono,
Cunabulis Thorunii edito,
sanguine
E sorore Barbara Waczelrodi Princip. Episcop. Varmiensis Nepoti,
dignitate
Canonico Varmiensi,
scientia
Tenebrarum antiąue astronomiae Dissipatori,
genio
Systhematum Philolai, Nicetae, Heraclidis
Arystarchi, Nicolaiąue Cardin. Cusani
satori, statori;
claritate
1) L. Frowe, Mittheilungen, Einleitung, § 1. „Im Jahre 1654 erschien die erste
Biographie."
2) „Collegiom cathedrale vel onmi Copernici immortali gloria celebrę.*4 Sommariiim
complect. orig. et siatom ecclesiae Yarmiens. Nr. 16 A,
Digitized by VjOOQ16
281
Qui celeberrimura irao et Tychonem de Brache, Carthesium,
Galileum, Gassendium, Melchiorem Adamum, Lambertum
Bulialdum, Riccium, Newtonem, aliosąue sui seąuaces illustravit,
Demonstrationibus nunc practisis yiam
apperuit,
Calculoąue siderum Nicolai Card. de Schonberg Episc
Capuanum, Paulu m episcop. Semproniensem,
Ac Tideman. Gisium episcop. Culmensem,
Omnesąue academias
instruxit;
Josephus Alexander de Prussis Princeps Jablonovius
Palatinus Novogrodensis, Eques torąuatus ac Comendator
s. Spiritus, Michaelis et Huberti, Academiarum in
Europa praecipuarum hepta socius,
Tanti viri famae et gloriae
Romam nuper illatae, operę recen-
tissimo juris publici facto, vindicatae,
nunc
Ad perpetuam urbis Toruń in Prussia
Primariae, sibiąue amicae decus,
Philosopho Polono monumentum
Erigi curavit
Pod lewem ramieniem pomnika, podpis rzeźbiarza: W. Rojowski
sculp. a. 1766, d. 28 Junii, Cracoviae. Pomnik ten wielką dziś stanowi
ozdobę kościoła ś. Jana w Toruniu.
XLVIII.
Rozprawa Jana Śniadeckiego.
Na początku teraźniejszego wieku, kiedy kraj widział się w potrzebie
zbierania rozrzuconych szczątków oświaty, Towarzystwo Warszawskie
Przyjaciół Nauk ogłosiło w r. 1801 zadanie do konkursu tego brzmienia:
„Oddając hołd winny pochwały Mikołajowi Kopernikowi, pokazać jak wiele
mu winne były nauki matematyczne, mianowicie astronomia w wieku
w którym żył; z których poprzedników, jak wiele, i kiedy korzystał; i jak
wiele mu są winne w czasie teraźniejszym." Na to pytanie odpowiedział
umiejętnie Jan Śniadecki, profesor matematyki w uniwersytecie krakow-
skim, nadesławszy pod d. 31 sierpnia 1802 r. rozprawę, odbitą naprzód
w tomie II roczników Towarzystwa z tegoż roku, a potem oddzielnie
w Warszawie. W tymże czasie Towarzystwo wysłało z grona swojego
do Warmii znamienitego dziejopisa polskiego Tadeusza Czackiego z wier*
Digitized by
Google
2S2
szopisem Molskim, dla zebrania pozostałych po Koperniku nabytków.
Podróżni ci uwiadomili towarzystwo listem pisanym 12 sierpn. 1802 r.
£ Królewca, że wieża astronomiczna zamieniona wtenczas była na wic-
zienie; z kości zaś znalezionych pod kamieniem, mającym na sobie odry-
sowaną kulę i zatarte prawie głoski:
NICOL.... COP US
0BI1T AN M
część przesyłają Towarzystwu jako najdroższą pamiątkę, a drugą do świą-
tyni w Puławach.
XLIX.
Zamiar wystawienia pomnika Kopernikowi w Toruniu.
Za Księztwa Warszawskiego Ludwik Osiński, członek Towarzystwa
Przyjaciół Nauk i słynny wówczas poeta, ułożył w 1808 r. odę na po-
chwałę Kopernika. Gdy zaś książę Józef Poniatowski w r. 1809 otrzy-
mał rozkaz od Cesarza francuzkiego, aby odstąpił od stolicy księztwa,
pod korzystnenii tylko dla miasta warunkami, wszystkie władze centralne
opuściły Warszawę, Rada Stanu przeniósłszy posiedzenia swoje do Toru-
nia, wydała na wniosek Stanisława Stasica, następne postanowienie:
„Rada Stanu dla okoliczności wojny przeniósłszy się do Torunia,
wpośród ważnych obrad swoich przepomnieć nie mogła, że to miasto jest
miejscem urodzenia Kopernika i chciała oddać winną cześć geniuszowi
wielkiego człowieka. W tym zamiarze uchwala: aby mu wystawiony zo-
stał wśród rynku Starego-miasta pomnik; założenie węgielnego kamienia
z uroczystością w d. 15 sierpnia nastąpi.
Fundusz na wystawienie tego pomnika Członki Rady Stanu obmy-
śliły z własnej składki.
Uskutecznienie tej uchwały Ministrowi spraw Wewnętrznych poru-
cza się. Działo się na posiedzeniu w Toruniu dnia 11 Maja 1800 roku."
Podpisali:
Stanisław Potocki, Senator Wojewoda, Prezes Rady Stanu
Ftlix Łubieński, Minist. Sprawiedliw.
Jąn Węgleński, Zastęp. Ministra Skarbu
Ignacy Sobolewski, Radca Stanu
Stanisław Stasic, Referend. Rady Stanu.
Karol Wojda, Referend. Stanu
Józef Morawski, Refer. Stanu
Ignacy Stcturowski, Sekretarz Rady Stanu.
Digitized by
Google
283
L.
Założenie kamienia węgielnego pod, pomnik w Toruniu*
Obrzęd założenia kamienia węgielnego, dla zaszłych przeszkód,
przeciągnął się do 20 września, ogłoszony zaś był miastu rano
muzyką. O godzinie 12 wszystkie władze departamentalne i magistrat
udali się na rynek Starego-miasta; garnizon polski i część gwardyi
w paradzie stanowiły czworogran naokoło placu. Prefekt departamentu
bydgoskiego literat Gliszczyński zagaił uroczystość mową, w której starał
się okazać jak młodego Polaka zdolności cenione były we Włoszech,
i jakie jogo były zasługi późniejsze. Wspomniał dalej o potrzebie wycho-
wania wyższego, zgodnego z duchem wieku. Zwrócił nakoniec uwagę na
artykuł 84 konstytucyi, podług której akta urzędowe, prawodawcze, ad-
ministracyjne i sądowe w języku narodowym pisane być mają; cudzo*
ziemcy zaś w kraju naszym osiedli powinni się starać o jego nabycie
i dzieci do tego zawcześnie usposabiać: że zrodzony w tych murach astro-
nom, znany był z przywiązania do Kraju. Po skończeniu zagajenia, wło-
żono do flaszy cylindrowej ze szkła białego, medal bity przez Towarzy-
stwo Przyjaciół Nauk z powodu jego ustalenia na cześć księcia warszaw-
skiego Fryderyka-Augusta, tudzież na pięciu miedzianych tabliczkach
uchwałę Rady Stanu, opis uroczystości, wiadomość o położeniu węgiel-
nego kamienia przez prefekta departamentu bydgoskiego Antoniego
Gliszczyńskiego, gubernatora toruńskiego Stanisława Wojczyńskiego,
podprefekta tegoż powiatu Twarowskiego, oraz prezydenta miasta Stetnera
w przytomności władz departamentalnych i obywateli. Po obrzędzie dany
był obiad na sto osób, na którym wzniesione zostało zdrowie Rady Stanu,
Kopernika odkrywcy tajemnic przyrody i pogromcy błędu, wojska pol-
skiego i Wodza naczelnego Józefa księcia Poniatowskiego, dalej władzy
opiekuńczej nad edukacyą i obecnych. Wieczorem bal wielki.
Wywód słowny aktu z polecenia ministra Sprawiedliwości we trzech
egzemplarzach sporządzony, złożonym został w Ministeryum, w księgach
miasta Torunia, i Prefekturze departamentu bydgoskiego, dla zachowania
w potomne wieki. Dnia 23 września, Gliszczyński szczegółowe złożył
o wszystkicm doniesienie Ministrowi Policyi.
Stasic, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Nauk, wydał d. 7 stycznia
1810 r. odezwę do narodu zachęcającą do przyjścia w pomoc przedsię-
wzięciu, i uwiadamiającą, że w Warszawie wyznaczonym został do zbie-
rania ofiar J. Niemcewicz, w Litwie Jan Śniadecki, na WTołyniu Tadeusz
Ceacki, a po departamentach prefekci. W lutym jenerał Wojczyńskispul*
Digitized by
Google
284
kownikiem Dziewanowskim posłali do domka gotyckiego w Puławach cegłę,
w obecności magistratu toruńskiego wyjętą z domu Kopernika.
LI.
Projekt pomnika Warszawskiego i pomnik Krakowski.
Gdy traktatem wiedeńskim, departament bydgoski z Toruniem prze-
szedł pod panowanie królewsko-pruskie, czcigodny Prezes Towarzy-
stwa Stasic, przez odezwę z dnia 4 czerwca 1815 r., uwiadomił powsze-
chność krajową, że dla zmiany okoliczności pomnik Kopernikowi podług
uchwały Towarzystwa wystawiony zostanie w Warszawie na placu Kazi-
mierzowskim, w postaci obelisku. Myśl tę jednak później zmieniono na
posąg roboty Thorwaldsma. Mistrz ten znamienity przybywszy na we-
zwanie do Warszawy, zebrał wiadomości o życiu wielkiego człowieka,
przejrzał wszystkie jego wizerunki, i wyznaezył miejsce dla posągu na
Krakowskiem- Przedmieściu. Stasic większą część kosztów sam pokrył.
Uniwersytet krakowski nie mógł być także obojętnym na pamięć tak
sławnego ucznia swojego. Rektor przeto Sebastyan Sierakowski w r. 1823
wystawił popiersie jego podług rysunku Stachowicza w kościele ś. Anny.
Tu głowa uwieńczona jest ręk ąmuzy astronomicznej ; u spodu na tarczy
są dwie gwiazdy Sobieskiego i Ciołka; po bokach kula ziemska; na podsta-
wie zaś z czarnego marmuru umieszczone zostały słowa: Sapere auso; niżej
pomiędzy herbami uniwersytetu i miasta Krakowa, położony jest napis:
Nicolaus Copernicus
Patria e, urbis, uniwersitatis,
Decus Honor et gloria
na ścianie: Sta sol, ne moveare.
Popiersie to wykonał ArkusińskL
lii.
Medal Kopernika — tłumaczenie angielskie rozprawy Śniadeckiego.
Kiedy w roku 1820 Durand odlał bronzowy medal Kopernika do
ogólnego zbioru ludzi sławnych, przez niewiadomość rzeczy nazwał go
Prusakiem, co w teraźniejszym wieku inne ma znaczenie, aniżeli w wieku
XVI. Obecny więc natenczas w Paryżu Adryan Krzyżanowski postarał się,
nie bez znacznego nakładu, o sprostowanie omyłki i odlanie innego medalu
z napisem : „Natus a. 1473 Torunii in Polonia, Casimiro IV Jagiellonide
regnante; obiit a. 1543." Jednocześnie wspomniał przed Justynem Brenan,
młodym astronomem irlandzkim o rozprawie Jana Śniadeckiego, który
stanowisko Kopernika w astronomii umiejętnie wykazał. Brenan z tłu-
Digitized by VjOOQ16
285
maczenia francuzkiego pióra Tęgoborskiego, przełożył myśli Śniadeckiego
na język angielski i cgłosił z uwagami Brinkleya, Prezesa akademii umie-
jętności królewskiej, pod napisem: „Prizc Essay on the literary and scien-
tific labors of Nicolaus Copernicus the Founder of modern astronomy.
Written originally in the polish language by J. Śniadecki, translated
from the french of Mr. Tengoborski, by Justin Brenan. Dublin 1823."
Za to otrzymał od instytutu francuzkiego uprzejmy wyraz podziękowania,
a od Cesarza Wszech Rosy i Aleksandra L, Króla Polskiego , któremu
pracę swoje przypisał, pierścień brylantowy. Anglicy także wydali skró-
cenie nauki Kopernika w języku perskim dla upowszechnienia jej na
wschodzie: „The Meymua Shemsia, Summary of the Copernican system
of astronomy, translated in to persian, under the superintendence of
W. Hunter. New edit Calcuta 1826."
Lin.
Odkrycie pomnika Warszawskiego.
Tymczasem robota Thorwaldsena zbliżała się do końca; pomysł
okazał się genialny. Kopernik wystawiony jest w pełnym rozwoju życia
w charakterze melancholicznym sobie właściwym i głębokiem zamyśleniu.
Rysy bardzo podobne; żaden ruch próżny nie splamił tego pięknego
utworu. Odlew z bronzu wykonany został przez Grćgoire. Na podstawie
wyryte zostały te proste wyrazy:
MIKOŁAJOWI KOPERNIKOWI
RODACY.
Przy położeniu kamienia węgielnego wrzucono w fundamenta puszkę
blaszaną z nazwiskiem Prezesa i Członków Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Odsłonięcie pomnika miało nastąpić 5 maja 1830, lecz z różnych pobu-
dek odłożone zostało na dzień 11 tegoż miesiąca. Prezes ówczesny To-
warzystwa Niemcewicz na stopniach posągu miał z pamięci krótką, ale
wzbudzającą najserdeczniejszy udział mowę, którą uświęcił ważność wy-
padku i wielkość ofiar niewygasłej pamięci Obywatela Kraju Stanisława
Stasica. W chwili odsłony artyści teatru narodowego, z muzyką Dyre-
ktora opery Kurpińskiego, odśpiewali na najwyższej galeryi domu Przy-
jaciół Nauk chór zaczynający się od wyrazów:
„Witaj, witaj Synu ziemi! itd.
Digitized by
Google
286
LIV.
Wydanie Warszawskie dziel Kopernika*
Pisma angielskie jeszcze w r. 1823 słusznie utr7) mywały, ') że bar-
dzo błędne wiadomości o odkryciach, a nawet o ojczyźnie tego wielkiego
człowieka podaję niektórzy znakomici pisarza Lecz to nic wywarło
wielkiego natenczas skutku, a przynajmniej żadnego nie widzimy jasnego
śladu, prócz polecenia przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk, profesorowi
Adryanowi Krzyżanowskiemu napisania życia Kopernika. Dopiero we 54
lata powstała myśl przekładu polskiego i nowego wydania dzieł jego,
z życiem historycznie i naukowo opracowanem. Ścisła sprawiedliwość wy-
maga wystawienia rzeczy we właściwem świetle, zwłaszcza, że i pisma
publiczne udzielają omylnych w tern względzie wiadomości. Na początku
roku 1847, Radczyni Nina z Żółtowskich Łuszczewska, matka sławnej
Improwizatorki naszej Deotymy, odpowiadając n<t adres delegacyi, wy-
słanej od grona poniedziałkowego, i chcącej ją uczcić biesiadą, za go-
ścinność kilkonastoletnią, tudzież ożywienie rzadszych zdolności przyjaznem
powietrzem towarzystwa, oświadczyła, że wysoko ceniąc taki dowód przy-
chylnych dla siebie uczuć, w sercu swojem przeniosłaby użycie zamierzo-
nej składki na tłumaczenie Kopernika „świętej niejako dla narodu księgi,
któraby dźwiękiem rodzinnej mowy przystępniejszą stać się mogła dla
czytającej powszechności." Była to myśl nader szczęśliwa, świadcząca
o wyjątkowej wzniosłości ducha, podającej taki wniosek Osoby, która nie
przestając na nim, stała się jeszcze główną sprężyną całego wydawnictwa.
Wykonania tego przedsięwzięcia chętnie się podjął Dyrektor postrzegalni
Warszawskiej Jan Baranowski, głęboko sprawą Kopernika przenikniony,
który nietylko z wielką pracą przełożył z łacińskiego dzieło o obrotach
ciał niebieskich, ale nie szczędząc starań i nakładów, potrafił zebrać
wielo listów Kopernika i pism jego zaledwo ze wzmianki znanych, po-
między któremi szczególne miejsce zajmują: przekład z greckiogo Syzno-
katy, znaleziony w bibliotece Wrocławskiej, i list Gizcgo do Retyka, na-
desłany z Krakowa; co wszystko wielce się przyczyniło do wyjaśnienia
okoliczności życia i zgonu nieśmiertelnego Nieboznawcy. P. Baranowski
więe przez tę pracę zaszczytne zajął miejsce w wydawniczem piśmien-
nictwie curopejskicm, a w kraju zaskarbił sobie rzetelną wdzięczność za
ułatwienie zrozumienia tekstu dla nieświadomych łaciny, zwłaszcza śre-
dniowiecznej; za nicznużonc starania około potrzeb i ozdób edycyi; tu-
dzież za treść ogólniejszą nauki On też najsłuszniejsze ma prawo do
1) The Couritr, 22 Sept 1823.
Digitized by
Google
287
poczytywania się za filar całego wydania. Że zaś składka owa istniała
prawie w zawięzi, wypadało przedsięwzięcie obliczone na 30,000 złotych
nakładu, por uczyć, łącznie z istniejącym funduszem, kierunkowi Osoby
miłującej światło, i mogącej zadosyć uczynić wszelkim warunkom koszto-
wnego wydania. Nie cofnął się przed tern położeniem świetny i biegły
w przedsięwzięciach pożytecznych dla społeczeństwa umysł, starannie
przed powszechnością ukrywający swoje nazwisko, a edycya Kopernika,
zapowiadająca przepych na wielki rozmiar, pod względem papieru, czcio-
nek, rycin, ozdób, podobizn i oprawy, wychodzić u nąjpicrwszego druka*
rza Strąbskiego poczęła. W roku 1854 dzieło opuściło prasę, z poświę-
ceniem jego przez wydawców: A. K. i J. B. „Magdalenie z Żółtowskich
Łuszczewskiej, za pierwszą myśl i starania w wydaniu dzieła o obrotach
ciał niebieskich nieśmiertelnego Rodaka Mikołaja Kopernika, w dowód
wdzięczności/4 Poświęcenie to znajduje się w kilkudziesięciu egzempla-
rzach pani Łuszczewskiej ofiarowanych. Znaczna ich liczba posłana zo-
stała w upominku najsławniejszym uniwersytetom europejskim; reszta
na pożytek kraju obrócona. Napisanie życia oddane było Dominikowi
Szulcowi, który gdy mimo wszelkich badań w Warszawie i na miejscu,
nie mógł rozwikłać splątanych nici toruńskich, Wydawcy zatem zniewo-
leni byli zaprosić do tej pracy profesora Juliana Bartoszewicza, znanego
z zajmującego pióra, biegłości i długiego doświadczenia w zawodzie histo-
rycznym, a szczególnie w biografiach. Ten, lubo miał bardzo krótki
czas sobie zostawiony bo wywiązania się z tak ciężkiego zadania, jakiem
jest życie Kopernika, powodowany jednak widokiem dobra powszecLnego,
nie tylko nie odmówił swojego współudziału, ale ułożył bardzo ważny
życiorys, który sprawił zadowolenie ogólne i zjednał mu prawo do zasłu-
żonej wdzięczności Wykrycie niezgodności słów przytoczonych przez
Zernecke, z aktami toruńskiemi jest późniejsze. Tyle więc połączon>ch
usiłowań w wydaniu nieśmiertelnego dzieła, zrodziło okazały owoc, który
długo świadczyć będzie tak o wytężonych usiłowaniach epoki, jak i o za-
sługach tych, którzy albo trafnym pomysłem i zapałem, albo mozolną
pracą i bezinteresownością, albo hojnością oświeconą, albo nakoniec pracą
historyczną, przyczynili się do przyzwy czajenia Europy łączyć nazwisko
Kopernika z ziemią jego ojczystą, Polską.
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
ŻYCIORYS
MIKOŁAJA KOPERNIKA
JANA PANKIEWICZA.1)
operaik (Mikołaj), po łacinie zwany Copernicus, jeden z twórców dzi-
siejszej astronomii, urodził 8ię 19 Lutego 1473 roku w Toruniu, mieście
należącem podówczas do Polski, umarł w Frauenburgu 24 Maja 1543 r.
Historycy nie zgadzają się z sobą co do pochodzenia rodziny Koperni-
ków: jedni utrzymują, że Kopernikowie pochodzą z Czech, opierając się
na tern, że w kraju tym znajduje się rodzina szlachecka panów na Ko-
pernikach; inni (Bartoszewicz) utrzymują, że Kopernikowie pochodzą ze
Szlązka (a zatem są czysto polskiego pochodzenia) i tak się nazwali od
osady do dziś dnia istniejącej na Szlązku Kopernik, podobnie jak się
w owym czasie wszyscy nazywali przez przybranie do imienia chrzestnego
nazwiska miejsca zamieszkania, lub dóbr posiadanych z dodaniem przy-
imka % lub <fe, albo też z opuszczeniem takowego. W Krakowie pierwszy
z Koperników Mikołaj w 1396 przyjął obywatelstwo, od tego czasu wielu
tego nazwiska mieszkało w Krakowie, wielu posiadało domy w mieście
na Kleparzu. Kopernikowie w początkach panowania Jagiełłów używali
wielkiej wziętości i zostawali w zażyłości ze znakomitemi osobami. W da-
wniejszych pomnikach nie piszą rodzinnego nazwiska astronoma Kopernik,
lecz Kopirnik. Jeden z Krakowskich Koperników, imieniem także Mikołaj,
przeniósł się io Torunia (dawniej Tarnowa mazowieckiego), gdzie już
przedtem znajdowali się Kopernikowie, o których jednak nie wiadomo,
czy tego sajnśgo co Krakowscy byli pochodzenia. Mikołaj, ożeniwszy
• - ■ i')mii\
1) Drukowany w Encyklopedyi Powszechnej. Warszawa 1864. Tom XV itr. 436—442.
Kpptrnikijana t. II. 19
Digitized by
Google
2M
się z Barbarą Wajselrod, już w r. 1464 odziedziczył spadek po jej ojcu,
zamożnym obywatelu, który, oprócz posiadłości w Toruniu, miał wioskę
dziedziczną Sławkowo, o dwie mile od miasta odległą. W roku 1465
został ławnikiem starego miasta Torunia; ostatni raz znajduje się o nim
wzmianka w aktach miejskich w roku 1483, jako o członku sądu Starego
miasta, skąd wypada, że musiał umrzeć około tego czasu. Koperni-
kowie wraz z Wajselrodami ciągle odznaczali się miłością Polski, a wuj
astronoma Łukasz Wajselrod , biskup Warmiński, nie jednokrotnie dał
tego dowody. Astronom, razem z bratem swoim Jędrzejem, o których
wykształceniu pamiętał biskup, wiele mu zawdzięczają. Ukończywszy
szkoły w Toruniu, Kopernik, wspierany przez wuja, w ośmnastym roku
życia (1491 r.) udał się na akademią w Krakowie, gdzie za rektorstwa
Macieja z Kobylina zapisany jako Mikołaj syn Mikołaja z Torunia, odda-
wał się filozofii i medycynie. Będąc uczniem znakomitego profesora
matematyki i astronomii Wojciecha Brudzewskiego, powziął szczególne
zamiłowanie do tej ostatniej nauki, którą następnie, miał z takim za-
szczytem dla siebie na nową drogę wprowadzić. Chwile wolne od zatrudnień
głównych, poświęcał malarstwu, w k torem także czynił znakomite po-
stępy. Dwa tylko lata przepędził Kopernik w Krakowie, nie ukończył
nauk i nie ubiegał się o stopnie; w roku 1493 wrócił do wuja do
Frauenburga, a podczas swego tutaj pobytu powziął myśl zostania sługą
ołtarza. W roku 1495, mając lat dwadzieścia trzy, dla udoskonalenia
się w filozofii i medycynie, udał się na uniwersytet w Padwie, gdzie się
zapisał do album Polaków, którzy podtenczas licznie na uniwersytety
włoskie uczęszczali i przez kolegów zwany był Mazurem. Z Padwy zrobił
wycieczkę do Bononii dla poznania słynnego astronoma Dominika Maryę
z Ferrary, z którym zaprzyjaźniwszy się, częste robił do Bononii wy-
cieczki dla czynienia wspólnie z tym astronomem spostrzeżeń. Tutaj
on 9 Marca 1497 r. obserwował zaćmienie księżyca. W r. 1499 dokto-
ryzował się w Padwie z filozofii i medycyny. Zdaje się, że w czasie tej
pierwszej podróży do Włoch, Wajselrod mianował obu braci Koperników
kanonikami Warmińskimi, a nadto dla obu u kapituły wyjednał fundusz
na dalszą ich edukacyę. Działo się to w r. 1498, a w rok potem Ko-
pernikowie dzielili się na równi z innymi członkami dochodami koście!-
nerai, widać więc, że w roku 1499 z Włoch powrócili. Mikołaj Kopernik
za pozwoleniem kapituły w tymże roku do Włoch się udał i przedsta-
wiony przez Dominika z Ferrary, papieżowi Alexandrowi VI, pozyskał
katedrę matematyki i astronomii w Rzymie. Pomimo licznych słuchaczy,
których nauka jego ściągała, nie długo Mikołaj w Rzymie zostawał;
6 Listopada 1500 roku uważał zaćmienie księżyca tamże, a w r. 1501
obaj bracia znajdowali się w Warmii. Przyrzekłszy, że po ukończeniu
Digitized by
Google
291
zostanie lekarzem biskupa i kapituły, uzyskał Kopernik pozwolenie uda-
nia się jeszcze na dwa lata do Włoch; razem z nim wyjechał brat jego
Jędrzej, którego w rok później zrobiono trzecim prokuratorem kapituły
Warmińskiej. Powróciwszy do kraju w roku 15(33, Kopernik osiadł
w Krakowie i przyjął święcenia kapłańskie. Zdaje się nawet, źe miał
zamiar nie opuszczać już więcej Krakowa, z którym łączyły go dawne
związki rodzinne, wspomnienia czasu na nauce z towarzyszami spędzo-
nego i potrzeba stosunków z uczonymi, któremi podtenczas szczycił się
Kraków; lecz wuj jego Łukasz Wąjselrod, który nim kierował, zapragnął
mieć go przy sobie, zapewne żeby korzystając ze względów Zygmunta I,
posunąć siostrzeńca na wyższe dostojności w kapitule, a być może za-
pewnić mu następstwo po sobie. Kopernik opuścił Kraków i Toruń, osiadł
w Frauenburgu, gdzie znajdował się już w roku 1510 i odtąd przez lat
33 stale przebywał w Warmii, skąd robił tylko wycieczki naukowe, tu-
dzież w sprawach publicznych i prywatnych; stąd też listownie znosił
się z Krakowem i Toruniem. Czas swój we Frauenburgu dzielił pomiędzy
obowiązki ołtarza, prace naukowe i niesienie ulgi cierpiącym ubogim,
których nietylko radami wspierał, ale i datkiem hojnie zasilał. Przy
kościele Frauenburgskim zbudował obserwatoryum , w niem to spędzając
czas na rozmyślaniu i postrzeżeniach, stworzył swój systemat, który imię
twórcy i miejsce jego pobytu uczynił po wszystkie czasy rozgłośnem.
W roku 1512 umarł Łukasz Wąjselrod, po którym na stolicę biskupią
kapituła wybrała Fabijana Luzyjańskiego ; gdy król kogo innego chciał
widzieć na tej godności, powstały stąd nieporozumienia, podczas których
Kopernik po stronie króla stawał. Luzyjański bardzo młody i nie wiele
troszczący się o dobro Kościoła, pozwolił,, że powaga biskupia coraz upa-
dała wtenczas właśnie, kiedy w największej sile utrzymać ją należało, z po-
wodu szerzącej się reformacyi. W tymże czasie Mistrz Krzyżaków Albert
powstawał przeciw Polsce, a Warmia najwięcej z tego powodu wycierpiała.
Miątrz pozabierał miasta, zamki i dobra kapituły, która na obronę swoją
wezwała pomocy królewskiej. Dla załatwienia tych nieporozumień po-
stanowiony został zjazd w Grudziądzu: ten zebrawszy się 25 Lipca 1521 r.
nie spełnił położonych nadziei. Zwołano sejm nowy na czas wielkiego
postu 1522 roku, na który Mistrz nie przysłał swego pełnomocnika; ze
strony zaś kapituły zasiadał Mikołaj Kopernik. Na sejmie tym traktował
Mistrza Zakonu jako hołdownika korony polskiej, a powszechne narzeka-
nie na wybijanie coraz podlejszej monety przez Mistrzów, dodawało mu
śmiałości w mówieniu. Komisarze polscy na sejmie Grudziądzskim sta-
wili wniosek porównania pomorskiej z polską monetą, z herbem kró-
lewskim; Kopernik postanowił popierać ten wniosek, lecz nie udało się
go przeprowadzić, gdyż miasta pomorskie się przeciwiły, opierając się na
Digitized by
Google
292
swoich przy wilejach. Król oceniając prawość Kopernika poruczył mu wypra-
cowanie wniosków do poprawy rzeczy menniczej w Polsce. Kopernik rozwinął
swe myśli w piśmie: Be optima monetae cudendae ratione, 1526 roku,
w którem wszędzie przebija się cześć dla króla, wszędzie stoi interes
kraju przed interesem jednostkowym Pomorza. Żałować należy, że po-
mysły Kopernika nie weszły w życie z przyczyny nieprzyjaznych oko-
liczności. W roku 1523 umarł biskup Fabijan Łuzyański, a kapituła na
administratora dyecezyi wybrała Kopernika. Nieustanne zatargi z Al-
brechtem, Mistrzem krzyżackim, który chciał dyecezyą Warmińską przy-
łączyć do zakonu i o to czynił w Rzymie zabiegi, wiele dawały do czy-
nienia administratorowi, który naprzeciw woli Mistrza stawiał prawo obo-
wiązujące, to jest traktaty z Polską. Nakoniec Albrecht opuścił zakon,
przyjął naukę Lutra i został hołdowniczym Polsce książęciem Pruskim.
Wtedy spokojność wróciła i Kopernik zdał rządy zatwierdzonemu przez
Rzym, na przedstawienie króla, biskupowi Maurycemu Ferberowi, sam
zaś wrócił do zwykłych zatrudnień swoich, to jest do medycyny i astro-
nomii. Nowy biskup zastał wielki nieład w Warmii; do pracy nad po-
prawieniem złego szukał pomocy u kanoników; a najwięcej u Kopernika,
jako najlepiej obeznanego z przeszłością i prawami. Powszechnie znanym
był, nasz astronom w Warmii, a szczególniej w ulubionym przez siebie
Frauenburgu, dla którego wymyślił machinę do zaopatrywania w wodę
wszystkich domów miasta służącą. Był on także dobrym gospodarzem:
wziąwszy od kapituły w zarząd dobra Olsztynek (Allenstein), wybudował
tam nowy dom mieszkalny, gdzie często czas wolny przepędzał. Mieszka-
nie swoje urządził jak przystało na uczonego, nad domem wybudował
obserwatoryum, w którem noce przepędzał. Znała go cała Polska,
po której różne biegały o nim wieści, lecz sława jego sięgała też
po za granice kraju. Kardynał Schomberg Mikołaj, posłyszawszy
o Koperniku, pisał do niego z Rzymu (1536 r.), aby go o nowym syste-
macie słonecznym objaśnił, zachęcał do ogłoszenia drukiem dzieła, a tym-
czasem prosił o nadesłanie kopii. Biskup Gize ścisłą przyjaźnią z Ko-
pernikiem związany, pisał o nim do Erazma z Roterdamu i do Jerzego
Rhetika, słynnego w Niemczech profesora matematyki. Sława więc Ko-
pernika rozszerzyła się, a dzieło jego pozostawało w ukryciu; ogół dy-
sząc tylko o nowych pomysłach astronoma, sądził, że one są niezgodne
z powagą Pisma Świętego i podejrzywał Kopernika, że dąży do tego co
Luter celu, tylko inną drogą. Pojmując to położenie Kopernik, ociągał
się z ogłoszeniem dzieła; list Schomberga więcej go uspokajał niż przed-
stawienia Tydemana Gize i Dantyszka, gdyż sądził, że kardynał rzymski
jest świadomszy usposobienia stolicy Apostolskiej i że kościół nie dzielił
uprzedzeń ogółu. W tym czasie umarł biskup Maurycy Ferber, na miejsce
Digitized by
Google
293
jego król Zygmunt Stary przedstawił do wyboru, według służącego mu
prawa, czterech kandydatów, pomiędzy którymi pierwsze miejsce zajmował
Dantyszek biskup chełmiński, a trzecie Kopercik, nazwany tutaj Koper-
niczym (Copernijcz). Wybrany został Dantyszek a to dla zadowolenia
króla, który Dantyszka na pierwszem miejscu postawił dla tego, że był
nąjchętniejszym dla niego; po Dantyszku zajął katedrę drugi kandydat
królewski Tideman Gize. To dowodzi, że gdyby się nowego wakansu do-
czekał Kopernik, byłby zajął miejsce między senatorami polskimi. Bi-
skup chełmiński Gize często rozmawiając z Kopernikiem o układzie świata,
niecierpliwił się, że dzieło astronoma spoczywa w ukryciu; sam więc pisy-
wał ciągle do Niemiec, donosząc o wielkiem odkryciu; sam zaś Koper-
nik udzielał pomysłów swoich uczonym Krakowskim. Niemieccy uczeni,
a szczególniej Schoner, rozciekawieni wieściami ich dochodzącemi, wysłali
w r. 1549 do Frauenburga Rhetika dla poufnej rozmowy o systemacie sło-
necznym, uradowany Kopernik zatrzymał u siebie Rhetika na kilka miesięcy,
czynił z nim spostrzeżenia i odczytywał dzieło swoje O obrotach. Rhetik
jeszcze w Frauenburgu będąc, wziął się do pracy nad streszczeniem dzieła
Kopernika i pierwszy zaczął pisać o jego pomysłach. Wróciwszy do Wittem-
bergu Rhetik, ogłosił drukiem treść trzech pierwszych ksiąg Kopernika:
Narratio de libris rwolutionum Copernid (w Gdańsku 1540 r.), którego
drugie wydanie wyszło w krotce w Bazylei. Wydał potem Trygonome-
łryę Kopernika w Wittembergu 1542 r. Należało teraz ogłosić księgi
O obrotach dal niebieskich^ lecz już przedtem, z powodu stosunków swoich
ze Skultetem, posądzony o sprzyjanie nauce Lutra, nie mógł się odwa-
żyć na ogłoszenie dzida, zawierającego teorye przeciwne wyrażeniu Jo-
zuego: Sol ne movearis (stój słońce). Obawiał się prześladowania, nie
chciał się narażać na prowadzenie sporów z przesądem, a co największa
unikał ściągnięcia na siebie gniewu Watykanu. Jednakże zamiłowanie
prawdy odniosło zwycięztwo. Kopernik nalegany przez Gizego, postanowił
dać poznać Europie dzieło swoje, ogłaszając księgę o obrotach. Gize
wyprosił rękopism, Kopernik przynaglony napisał przedmowę do Pawła
III, który przyjął dedykacyą i nie widział błędu w nauce Kopernika.
Gize odesłał rękopism Rhetykowi do Norymbergi. Uczeni niemieccy ma-
jąc księgę o obrotach, obawiali się wywołać przerażenia umysłów. Dla
tego Jędrzej Osiander usunął przedmowę Kopernika i zastąpił ją swoją
w której myśli o biegu planet około słońca niejako za pewnik przez Ko-
pernika podane, przyjmuje jako przypuszczenie, dokładnie tłumaczące
zjawiska wszechświata. Druk, nad którym czuwał Osiander i Jan Scho-
ner, rozpoczęto natychmiast i pierwszy exemplarz przesłano do Frauen-
burga dogorywającemu autorowi, który przedtem zasłabł nagle, krew
obficie z ust płynąć zaczęła, poczem nastąpiło sparaliżowanie prawej ręki
Digitized by
Google
294
i boku, wreszcie zgon prędki, który sam Kopernik przewidział. Dzieło
Kopernika, zapewne dzięki papieżowi Pawłowi III, znawcy i miłośnikowi
matematyki, nie doznało w początkach przeciwności i dopiero 5 Marca
1616 r. zostało potępione przez kongregacyę Indexu, jako zawierające
myśli podane za prawdziwe o położeniu i ruchu ziemi, a zupełnie sprze-
czne z Pismem Świętem. Duchowieństwo warszawskie powołało się na
ten dekret, odmawiając swego udziału przy obchodzie odsłonięcia po-
mnika w Warszawie Kopernikowi wystawionego. ') Zwłoki Kopernika
pochowano w tumie katedralnym. Na cześć jego Kromer biskup war-
miński postawił pomnik w kościele frauenburgskim, który w r. 1807 z roz-
kazu Napoleona L został odnowiony i tak umieszczony, iż jest zewsząd
widzialny. W Toruniu doktor medycyny i fizyk miasta Melchior Pyr-
nezy (zmarły 1589 r.) wystawił drugi pomnik Kopernikowi. Po dwóch
wiekach Józef Alexander książę Jabłonowski, wojewoda nowogrodzki, także
w Toruniu trzecim pomnikiem uczcił pamięć polskiego astronoma. W r.
1809 rząd b. księstwa Warszawskiego zapragnął postawić na publicznym
placu w Toruniu najokazalszy pomnik; nim to nastąpiło, ksiądz Dubiecki
kanclerz krakowski, wzniósł w ogrodzie swoim na Stradomiu skromny
pomnik Kopernikowi. Ksiądz Sebastyan Sierakowski w kościele ś. Anny
w Krakowie wystawił piąty pomnik. Adryan Krzyżanowski wfybił w Pa-
ryżu 1830 r. medale i w tym roku wdzięczna ojczyzna, ze składek ogól-
nych wystawiła Kopernikowi pomnik okazalszy nad inne w Warszawie.
Nakoniec Niemcy zebrawszy składkę, wznieśli w r. 1853 nowy pomnik
w Toruniu. Główne dzieło Kopernika : De revolułionibu$ orbium codę-
stium, wyszło jak wyżej 1543 r.; wydanie drugie 1566 r. w Bazylei;
trzecie 1617 r. w Amsterdamie, nakoniec czwarte z przekładem polskim
i przedmową Jana Baranowskiego, tudzież życiorysem przez JuL Barto-
szewicza (z którego szczególniej czerpano wiadomości do niniejszego arty-
kułu) 1854 r. w Warszawie, do którego dodane są drobniejsze prace
Kopernika, tudzież pisma najbliższy z głównem jego dziełem związek
mające, jako to: Treść o noicym układzie świata, napisana dla Jana
Schonera, przez Jerzego Joachima Bhetika; Wstęp do trygonometrii;
Wyjątek ze wstępu do efemeryd lipskich na r. 1551, przez Rhetika na
zasadzie nowej teoryi ułożonych; poemat religijny Kopernika: Siedm
gwiazd (Septem Sidera), najprzód w Krakowie 1629 r. wydany, przeło-
żony teraz przez Ignacego Badeniego; Rozprawa o urządzeniu monety
pierwszy raz w przekładzie polskim ogłoszona przez Felka Bentkowskiego
w Pamiętniku Warszawskim z r. 1816; jedenaście listów Kopernika do
1) Prostujemy te najnowszą rayłkę autora tern, że właśnie w kościele S. Krzyża
1830 r. przy odsłonięciu pomnika Kopernika odprawił nabożeństwo X. Szwejskowski Re-
ktor Unjwerytetu Warszawskiego. Preyf. Wtd.
Digitized by
Google
295
Bernarda Wapowskiego, ') bliski związek z głównem dziełem mających;
Listy Teofilakta Scholastyka Simokaty, pierwsza praca Kopernika w Kra-
kowie 1509 r. ogłoszona; nakoniec niektóre listy Kopernika i innych.
O Koperniku pisali: Gassendi, Vi ta Copernici (Paryż, 1654); Percy, No-
tice biographiąue sur Copernic (Paryż, 1824); Sniadecki, Rozprawa
o Koperniku znajdująca się w tomie drugim tłoczników Towarzystwa
Przyjaciół Nauk warszawskiego, przełożona przez Tęgoborskiego na język
francuski 1802 r., a w r. 1803 przez autora; na język angielski przez
Justyna Brenana 1823 r. i na włoski przez Bernarda Zaydlera 1830 r. ;
Karol Hubę, O zasługach Mikołaja Kopernika w astronomii, czytana na
posiedzeniu Towarzystwa Naukowego krakowskiego w r. 1834, zamiesz-
czono w Rocznikach tegoż Towarzystwa z r. 1841 ; L. Chodźko, La Polo-
gne pittoresąue (1839—40); Szyrma, Copernicus and his native country2)
(Londyn, 1846); Dominik Szulc, Życie Kopernika (Warszawa 1855);
Wertphol, 3) Nic. Copernicus (Konstancy a, 1822); Czyński, Kopernik et
ses travaux (Paryż 1846); F. Arago, Eloge de Copernic; E. F. Apelt,
Die Reformation der Sternkunde (Jena, 1852). Zastanówmy się teraz nad
określeniem stanowiska Kopernika w nauce i wykazaniem jakie są mianowi-
cie jego w tym względzie zasługi Jak pogłoski o czwartej części świata po-
przedziły odkrycie Kolumba, tak też i przeczucie w starożytności ruchu ziemi
poprzedziło Kopernika, o czem sam wspomina w przemowie do Pawła
III, w następujących wyrazach : „Gdy się nad niepewnością podań uczo-
nych w tłumaczeniu ciał niebieskich długo zastanawiałem, bolało mnie,
2e uczeni tak pilnie zgłębiając drobne rzeczy ziemskie, nie dostrzegli
stałej zasady w wspaniałej budowie świata, który dla nas ów najlepszy
i najdoskonalszy Budownik stworzył. To było mi powodem, żem przed-
sięwziął dzieła wszystkich uczonych, które pod ręką mieć mogłem, od-
czytać i w nich szukać, czy który z nich kiedy nie wspomniał o innych,
jak dotąd utrzymują biegach ciał niebieskich. Jakoż rzeczywiście doczy-
tałem się najprzód w Cyceronie, że Nicetas mniemał że się ziemia obraca.
Potem znalazłem także w Plutarchu,' że niektórzy uczeni byli tego sa-
mego zdania." Tutaj Kopernik przytacza dosłownie wyrazy tego autora
greckiego, że ziemia obraca się około ognia środkowego (to jest słońca
jako ogniska świata). Wreszcie najznakomitsi Pitagorejczycy, jak Archy-
tas z Tarentu, Heraklides P.ontyjski, Ekfantus i inni tegoż samego nau-
czali, utrzymując, że ziemia nie jest nieruchoma w środku świata, że się
porusza po kole i daleką jest od tego, aby zająć miała pierwsze miejsce
1) Rażąca nieuwaga autora artykułu, gdyż do Bernarda Wapowskiego jeden tylko
jedyny jest list Kopernika.
2) W oryginale nie country ale land.
3) Pewno omyłka druku, czytaó należy WestphaJ.
Digitized by
Google
296
pomiędzy ciałami niebieskietói. Utrzymują, że Pitagoras zaczerpnął t£
naukę od Egipcyan. Timeusz Lokrejski był jeszcze dokładniejszym od
innych Pitagorejczyków, nazywając pięć planet organami czasu i doctafte,
że nie można uważać ziemi jako nieruchomą, lecz obracającą się około
siebie i poruszającą w przestrzeni. Plutarch przytacza, że Platon, który
nauczał, iż ziemia jest nieruchoma, zmienił zdanie ku końcowi życia, obja-
wiając żal, że nie umieścił słońca w środku świata. Arystarch z Samos
na trzy wieki! przed nar. J. Ch. napisał dzieło, w którem bronił biegu
ziemi przeciwko uczonym zdania tego nie podzielającym. W dziele tern
które nas niedoszło, naucza, że słońce jest nieruchome, a ziemia pottk
sza się po linii krzywej, w której środku znajduje się słońce, a nadto,
że ziemia ulega ruchowi obrotowemu. U Rzymian nauka Arystaitha
uległa zmianie; Witruwijusz przyjmąje, że Merkury i Wenus obracają się
około słońca, a słońce razem z niemi około ziemi, która jest nieruchoma.
Makrobijusz trzyma się prawie tej samej myśli; Marcyanus Capella po-
wtarza także, że Merkury i Wenus nie poruszają się około ziemi lecz
około słońca. Cycero i Seneka przyjmują z Arystotelesem i stoikami
że ziemia stoi nieruchomo w środku świata. Jednak Seneka naukę tę
poddawał w wątpliwość, wyrażając się, iż należałoby zbadać, czyli świat się
obraca ą ziemia jest nieruchoma, czyli też ziemia się obraca a świat jest
bezczynnym. Pomijając mniej lub więcej dziwaczne wieków średnich doktryny,
zawarte w kosmografiach, poprzestaniemy na przytoczeniu zdania sławnego
kardynała Euza: „Widoczną jest rzeczą, powiada książę kościoła, że ta
ziemia się porusza w rzeczy samej (istam terram in yeritate moveri), chociaż
ten ruch pochwycić możemy jedynie przez pewne porównanie ze stałym
punktem nieba (nisi per ąuandam comparationem ad fixum)." Widocznie
jest tutaj mowa o ruchu postępowym ziemi, skutkiem którego wydaje się
jakoby słońce w ciągu roku przebiegało wszystkie znaki zodyaku. Wszystkie
te pojęcia, które dzisiaj po większej części weszły do nauki, w owych cza-
sach przyjmowane były z niedowierzaniem; twórcy ich wygłaszali je z bojai-
nią szczęśliwi, jeżeli nie doznawszy ważniejszych przykrości, nazwani zostali
przez współczesnych głupcami. Sława więc Kopernika pochodzi z wydobycia
z zapomnienia myśli popartej świadectwem zdrowego rozsądku i zapło-
dnienia jej siłą geniuszu. Dwojaki ruch ziemi w prawdziwem znaczeniu
wyrazu jest pomysłem Greków wznowionym. Ptolemeusz wiedział o tej
teoryi i poświęca jej cały rozdział w dziele swojem, lecz nie dla dowie-
dzenia jej prawdziwości i rozwinięcia, ale dla zbicia* Do czasów Ko-
pernika Almagesta, dzieło Ptolemeusza, było ewangelią astronomów,
wszystkie znakomitości naukowe ślepo w to wierzyły, że ziemia jest nie-
ruchoma. Utrzymywać inaczej, znaczyło ściągać na sisbie szyderstwa
całego świata. Łatwo wyobtajfó sobie, jakiej potrteb* było mtf umysłu,
Digitized by
Google
*97
aby się othfraźyć na podniesienie myśli, wyśmiewanej przez wszystkich.
Potrzeba było na to geniuszu Kopernika, któryby podjąwszy myśl o ru-
chu ziemi, potrafił ją usprawiedliwić w oczach niewierzących. Kopernik
kładzie wyraźnie pytanie o biegu ziemi w następujących wyrazach: „Każda
dostrzegana zmiana w położeniu ciała następuje albo w skutek ruchu
ciała uważanego, albo ruchu postrzegacza, albo przynajmniej od nierównej
zmiany obydwóch, gdyż między ciałami jednostajnie w tymże kierunku
bieg odbywającemt , niedostrzegalny zmiany między przedmiotem uważa-
nym a dostrzegaczem. Ziemia jest stanowiskiem, z którego ów bieg uwa-
żamy i który się oczom naszym przedstawia. Jeżeli więc jaki bieg ziemi
przyznamy, bieg ten we wszystkich ciałach zewnątrz niej położonych oka-
zać się powinien, lecz w kierunku przeciwnym, jak gdyby te ciała około
niej się przesuwały, co też właśnie przed innemi pokazuje obrót dzienny
nieba. Ruch ten zdaje się całe niebo unosić, wyjąwszy ziemię i ciała
około niej będące. Jeżeli zaś przyjmiemy, że niebo żadnego udziału
niema w tym biegu, ale ziemia obraca się od zachodu na wschód, tak
iż nam się wydawać będzie, jakoby słońce, księżyc i gwiazdy wschodziły
i zachodziły, i jeżeli nad tern gruntownie się zastanowimy, poznamy, że
tak jest rzeczywiście. A gdy niebo obejmuje i chowa w sobie wszystko
i jest powszechnym składem wszech rzeczy, nie łatwo można przyjąć,
dlaczegoby rzecz obejmująca a nie objęta, ruchowi podlegać miała.14
(O obrotach ciał niebieskich, księga I, rozdział V). Przytaczając dowody
służące do poparcia takiego sposobu widzenia rzeczy, Kopernik szczególną
zwraca uwagę na nicość ziemi w porównaniu z ogromem nieba, w wyra-
zach: „Ziemia lubo tak ogromna, żadnego niema porównania z wielkością
nieba, co można z tego poznać, że koła poziome (od Greków horyzon-
tami nazwane) przecinają kulę nieba na dwie równe części, coby miejsca
nie miało, gdyby wielkość ziemi w porównaniu z niebem albo z oddaleniem
jej od środka świata była znaczna, koło bowiem dzielące kulę na dwie
równe części, przechodzi przez jej środek i jest największem z kół na
niej nakreślonych Jednak według porównania zmysłowego, ziemia
do nieba jest jak punkt do kuli, jak rzecz skończona do nieskończenie
wielkiej i nic innego nie zdaje się przedstawiać. Jednakże z tego nie
wypływa, ażeby ziemia miała w środku świata spoczywać. Owszem, bar-
dziejby nas to dziwiło, gdyby raczej taki ogrom nieba miał obrót kończyć
w 24 godzinach, nie zaś mała odrobina, jaką jest ziemia" (tamże, księga 6).
Zatrzymanie się i cofanie planet wyższych (Marsa , Jowisza , Saturna),
uważane z ziemi wziętej za środek świata, musiały być dla starożytnych
zadziwiąjącemi zjawiskami; teorya epicyklów Ptolemeusza panowała aż do
Kopernika, który w rozdziale III księgi V takie podaje objaśnienie tego
Zjjawiska; „Dwie są przyczyny, dla których równy bieg planety zmiennym
Digitized by
Google
298
nam się pokazuje: jedną z tych jest bieg ziemi, a drugą bieg własnej
planety." W rzeczy samej zjawiska te, które bardzo niepokoiły astro-
nomów przed Kopernikiem, tłómaczą się nierównością biegów planet.
Prędkość , z jaką planeta krąży po drodze swojej , tem jest większa, im
planeta bliższą jest słońca; ziemia więc porusza się prędzej od Marsa,
Mars prędzej jak Jowisz, Jowisz znowu prędzej jak Saturn. Stąd na-
stępujący widok dla spostrzegacza znajdującego się na ziemi: w początku
każda z tych planet podczas większej połowy trwania jej biegu rocznego
postępuje od zachodu na wschód, co nazywa się biegiem prostym; lecz
nim dojdzie do opozycji, bieg jej się opóźnia i w końcu ustaje, to jest
chwilą zatrzymania się; po niejakim czasie planeta znowu się posuwa
w kierunku przeciwnym, to jest od wschodu ku zachodowi (to się nazywa
cofaniem); planeta porusza się aż do opozycyi; nieco później zatrzymuje
się i znowu wchodzi w bieg prosty od zachodu na wschód. Wystawiwszy
graficznie to zjawisko, otrzymają się gatunki epicykloid, tworzących około
każdej opozycyi rodzaj węzła, którego dwa ramiona oznaczają dwa za-
trzymania się. Pomiędzy temi to dwoma zatrzymaniami się, planeta od-
niesiona do płaszczyzny gwiazd stałych zdaje się cofać, chociaż w rzeczy
samej nie przestaje poruszać się od zachodu ku wschodowi; gdyż powta-
rzamy, zjawisko zatrzymania się i cofania jest tylko złudzeniem, którego
przyczyną jest ciągła zmiana miejsca dostrzegacza. To złudzenie, które
omamiło najświatlejsze umysły, dało początek najniedorzeczniejszym teoryom
będącym przez czas bardzo długi zawadą dla postępu nauki. Kopernik od
razu wprowadził rzeczywistość na miejsce złudzenia i tem zjednał sobie
największe prawo do sławy. Raz wszedłszy na drogę prawdy, wszystko
da się wyjaśnić i poniekąd odgadnąć; aby się o tem przekonać, dość jest
odczytać z pomiędzy innych 9 rozdział księgi I wzmiankowanego dzieła,
gdzie znajdujemy: „Ja sądzę, że ciążenie nie jest czem innem, tylko pe-
wną dążnością przyrodzoną, nadaną cząstkom ciał od Boskiej Opatrzności,
sprawczyni wszystkiego, aby te do jedności i całości zmierzały i łączyły
się z sobą w postać kuli. Można sądzić, że słońce, księżyc i inne pla-
nety obdarzone są tą własnością, aby skutkiem jej utrzymał)' się w tej
kulistości, w jakiej się przedstawiają, a pomimo to jednak w różny sposób
odbywają swe biegi.u Prawa przyciągania są jedynie matematycznem
rozwinięciem tej wielkiej myśli. Lecz nie jednemu człowiekowi jest danem
odkrycie wszystkich prawd wielkich; na to ludzkość po wszystkie wieki
się składa. Kopernik mylił się podobnie jak starożytni, przyjmując, że
planety odbywają biegi po okręgach kół i dla wytłómaczenia niektórych
nierówności ich ruchów, uciekł się do nieco zmienionej teoryi mimośro-
dów i epicyklów. W XVI wieku mechanika jako nauka jeszcze nie
istniała, ten brak wiadomości jest przyczyną, że Kopernik popełnił błąd
Digitized by VjOOQ16
299
wielki, przyjmując oprócz biegu postępowego (rocznego) i obrotowego
(dziennego) ziemi, jeszcze ruch trzeci. Przekonanym będąc z jednej
strony, że ziemia w biegu swoim około słońca musi się tak poruszać, że
różne położenia jej osi muszą być względem siebie równoległe, a nie-
wiedząc z drugiej strony, albo przyjmując za niemożebne, ażeby obieg
kuli około pewnego środka był zupełnie niezależnym od ruchu jej obro-
towego około osi, wymyślił dla objaśnienia zmian pór roku i ruchu
dziennego jeszcze ruch trzeci, mocą którego przywracała się ciągle równo-
egłość osi ziemskiej. Pomimo niedokładności nieodłącznych od dzieł
człowieka, Kopernika należy uważać za mistrza tych wielkich ludzi którzy
stworzyli prawdziwą astronomią. Kopernik wydał Keplera, a Kepler
Newtona.
Ic
Digitized by
Google
tÓWKO i KOPERNIKU
T
JEGO SYSTEMIE
LACHA. Z LACHÓW.1)
zkoła planetarna Ptolemeusza, jego nastrój i układ wszechświata gwia-
zdowego, przez długie wieki obłąkiwały badania najgłębszych astrono-
micznych, matematycznych i filozoficznych myślicieli. Oskarżono twór
Boży o brak ładu i składu, planu i celu, zgody jedności i spójni, tak,
iż jeden z królów owego czasu, Alfons kastylijski, poważył się raz wy-
rzec: „Gdyby Bóg mnie się zapytał o radę, kiedy świat swój tworzył*
podałbym mu plan prostszy i rozumniejszy.(( Było zatem przeczucie, błędu
w ludzkiem świata pojęciu, ale system na łudzącym a codziennie powta-
rzającym się pozorze oparty, musiał być uporczywie broniony i tamował
moźebność przeczucia i pojęcia rzeczywistych praw tworu.
Pierwszy Kopernik, odtrącił ludzkie blużnierstwo i zamiast przy-
pisywać niedołężność Stworzycielowi świata, on ludzkie badania o układzie
jego uznał za błędne. Kopernik pierwszy poczuł i pojął, że Bóg nie mógł
stworzyć dzieła bezładnego, bezzgodnego i niespójnego, a to jego widze-
nie Boga w tworze ożywiało jego odwagę do dalszych poszukiwań, kie-
rowało jego natchnieniami i pomysłami i dozwoliło mu wreszcie widzieć
jasno w pośród ciemności, odkryć tam ład i porządek gdzie dla wszyst-
kich była otchłań i chaos. „Rzecz dziwna, pisze on w dziele swojem:
De revolutionibus Orbium coelestium, Bóg tak wielki w swym tworze,
1) Artykuł ten napisany przez Leona Zienkowicza pod pseudonimem Łacha z Ła-
chów zamieszczony był w Tygodniku IUustrowanym Warszawskim, Tom XI No. 299
z 1SG5 roku.
Digitized by
Google
302
a ludzie tak go widzą maluczko. Bóg tak istny, umny i jasny w ukła-
dzie świata swego, a ludzie tak go widzą mylnie, głupio i ciemnie. O nie!
niet Naszej ludzkiej nieudolności nie kładźmy na karb Boga! Naszą
głupotą, ślepotą i małością nie bluźnijmy Boskiej mądrości, światłości
i wielkości ! Bóg wiedział jak świat sprawić i pewnie sprawił go dobrze,
tylko my spraw jego nie rozumiemy, lub ich rozumieć nie chcemy."
W takich zarysach przedstawiała się Kopernikowi budowa staro-
żytnych układu świata, którą on odrzucając i rozburzając, pokrzepiał się
w swych trudach ożywiającemi słowy: „Szukajcie a znajdziecie! Niema
nic tak ukrytego, żeby znalezionym być nie mogło, i niema nic tak
ciemnego, żeby stać się jasnem nie mogło I . . . ."
Słowa te prorocze nowej nauki ziściły się w badaniach Kopernika,
bo kiedy szkoła starożytna maluczką naszą ziemię miała za największy
twór Boga, i naokoło niej wszystkim innym światom niebieskim kręcić
się kazała, Kopernik w pokorze swego ducha, w swem pojęciu nieskoń-
czonej i nieokreślonej wielkości Boga, zatoczył ziemię w około milionkroć
większego od niej słońca, ażeby z tern słońcem pospołu, dalej się w nie-
skończoność posuwała.
Odtąd twór Boży nie jest już dziełem bez ładu i bez składa, bez
wszechzgody, wszecłyedności i wszechłączności. Odtąd wszystko na ziemi
i wszystko poza ziemią, idzie stale i rządnie; wszystko: czas, przestrzeń,
liczby są obliczone z najzupełniejszą ścisłością, wszystko w szczególności
i wszystko w ogólności stanowi jedno dzieło Boże, dzieło wielkie, dzieło
godne wielkości Stwórcy swego.
Dzisiaj po latach mnogich, kiedy prawda po raz pierwszy przez
Kopernika objawiona, stała się wiarą powszechną, kiedy szereg wszech-
stronnych , kilkowiekowych doświadczeń podniósł ją do znaczenia nieza-
przeczonych matematycznych pewników, do prawd tak jasnych jak
samo słońce, około którego on ziemi toczyć się kazał, dziwnemi zda-
wać się mogą te szyderstwa, po twarze, prześladowania, klątwy i potę-
pienia, których objawiciel takiej prawdy stał się ofiarą. Ale to zwykła
nagroda wszystkich myślicieli głębokich, wszystkich serc wielkich, co
z ślepotą, uprzedzeniem i zabobonem ośmielają się walczyć. Kopernik
mąż pobożny, mąż po Bożemu rzeczy Boże widzący, znosił spokojnie
zniewagi wieku swego i od wyroku spółczesnych odwołał się do sądu
potomności, pewny, że światło, którem Bóg go oświecił, prędzej czy
później przedrzeć się do niej musi. I nie zawiódł się w spodziewaniu
swojem , skoro Galileusz w kilkadziesiąt lat potem, zastosowawszy swój
teleskop do badań świata gwiazdowego i patrząc na to oczami, co Koper-
nik przeczuciem odgadywał: „O Koperniku, zawołał w uniesieniu, z jakąż
to radością patrzałbyś na te światy, które naocznie potwierdzają widze-
nia duszy twojej I . . . u
Digitized by
Google
303
Żywot Kopernika zanadto jest znany, zwłaszcza od czasu ogłoszenia
szacownego dzieła Adryana Krzyżanowskiego, żebyśmy go tutaj w całości
przywodzić mieli; poprzestaniemy więc na przytoczeuiu kilku wybitniej-
szych epok z życia jego.
Dziad Mikołaja Kopernika, przybywszy z* Czech do Polski, osiadł
w Krakowie 1396 r. i posiadał w nim nieruchomą, kamieniczną i grun-
towną własność.
Jeden z jego synów urodzonych i wychowanych w Krakowie, udał
się do Torunia, był tam piekarzem oraz radcą miejskim i ożenił się
tamże 1464 roku z Barbarą Weselrodówną, siostrą Łukasza Weselroda
biskupa Warmińskiego, po której wziął dom w posagu, dotąd istniejący
przy ulicy św. Anny w Toruniu.
W tym to domu 1473 r. 12 Lutego o 4 po południu narodził się
Mikołaj Kopernik.
Ojciec posłał go na nauki do Krakowa, do rodzinnego swego mia-
sta, gdzie młodzieniec, okazujący niesłychane do nauk zdolności, kształcił
się pod przewodnictwem sławnego profesora i astronoma Wojciecha
z Brudzewa.
Po czterech latach nauk w akademii Krakowskiej, powrócił do To-
runia, ale tylko dla odwiedzenia rodziców, i wkrótce w tymże 1496 r.,
a 23 roku życia swojego udał się do Włoch, do Padwy, gdzie przez lat
trzy słuchał filozofii i medycjny, a zarazem gorliwie astronomii się
oddawał.
Z Padwy przeszedł do Bolonii a następnie do Rzymu i 1499 roku
mianowany został profesorem astronomii w tamecznej akademii.
Roku 1502 wrócił do Krakowa, został księdzem i pozostał w nim
aż do 1511 roku, w którym przeniósł się do Frauenburga nad Wisłą,
gdzie prowadził dalej wielkie swoje dzieło, rozpoczęte w Krakowie: De
revolutionibus orbium coelestium, drukowane po raz pierwszy w Norym-
berdze 1543 roku.
W przeciągu tego czasu był reprezentantem kapituły warmińskiej
na sejm w Grudziądzu, gdzie przedstawił i ogłosił drukiem w Królewcu
swój system monetarny : Monetae cudendae ratio, przyjęty i zaprowadzony
w Polsce dopiero 1562 roku.
Kopernik lubił malarstwo, i jeden ze swych portretów przez siebie
malowanych posłał astronomowi szwedzkiemu Tycho Brahe, który w za-
mian przesłał Kopernikowi poezyą swego układu na cześć jego napisaną:
Aethere sublimi terram
Portret Kopernika który tu podajemy z dzieł Gassendego, uważa-
nym jest za najwiarogodniejszy i zgadza się z przechowującym się dotąd
portretem jego w katedrze strasburgskiej w Alzacyi.
Digitized by
Google
304
Umarł Kopernik dnia 25 Maja 1543 r. właśnie w chwili kiedy
dzieło jego : De revolutionibus drukowało się w Norymberdze.
Pochowany w kościele frauenburgskim, z tym na skromnym kamie-
niu napisem:
Non parem Paulo gratiam reąuiro,
Veniam Petri neque posco, sed quam
In crucis ligno dederas latroni,
Sedulus oro.
(Nie żądam łaski przyznanej Pawłowi ni Piotrowi, błagam tylko
o zlitowanie, którego nie odmówiłeś łotrowi przywiązanemu do krzyża).
We 30 lat po śmierci Kopernika, Marcin Kromer, dziejopisarz
polski, powołany na biskupstwo warmińskie, dawny kamień zastąpił
marmurowym, na którym położył napis:
D. O. M.
R. D. Nicolao Copernico
Toruniensi
Artium et Medicinae
Doctori,
Canonico Varmiensi
Praestanti Astrologo
Instauratori,
Martinus Cromerus
Episcopus Varmiensis
Honoris et ad Posteritatem
Memoriae causa posuit
MDLXXI.
(W imię Boga wszechmogącego: Mikołajowi Kopernikowi, Toruń -
czykowi sztuk i medycyny doktorowi, kanonikowi warmińskiemu, dosko-
nałemu astrologii badaczowi, Marcin Kromer, biskup warmiński, ku czci
i ku pamiątce potomności, położył 1571 roku).
Obok tego kamienia, na ścianie przyległego muru, znajduje się
mchem, ziołami i krzewami przykryty napis następujący:
Hic postus est
Copernicus
Satis dixi
Terram movere
Stare credidit sol
Narra hoc viator
Caeteris
et ignosce.
Digitized by VjOOQlC
305
(Tu złożony jest Kopernik. Dosyć rzekłem. Ziemię poruszył, wie-
rzyć, że słońce stoi nauczył. Opowiadaj to przechodniu innym i sam znaj).
O pół mili od Frauenburga, położonego na górze, płynie rzeczka
Banda, z której Kopernik wodę do niego sprowadził, a gdzie dotąd na
rozwalinach tego wodociągu historycznego przechowuje się napis:
Hinc patiuntur aquae sursum properare coactae,
Ne careat sitiens incola montis ope.
Quod natura negat, tribuit Copernicus arte,
Unum, prae cunctis, fama loąuatur opus.
(Tutaj wody podbite, zmuszone zostały płynąć na wysokości, aby
tam ich mieszkańców gasiły pragnienie. Czego odmówiła przyroda, tego
sztuką dokonał Kopernik. Ten czyn jedyny, obok innych, rozgłosi sławę jego).
Szczątki zwłok Kopernika odszukano za staraniem Tadeusza Czac-
kiego, według sprawozdania jego z dnia 12 Sierpnia 1802 r., w jednej
części pozostawione zostały w kościele frauenburgskim w Warmii,
a w dwóch drugich przesłane do Puław i do Warszawy.
Pomnik Kopernika, na naszej rycinie przedstawiony, jest dłuta
Thorwaldsena, a wzniesionym został, jak wiadomo, w Warszawie na Kra-
kowskiem Przedmieściu, 5 Maja 1829 roku.
JSop$rnikijana t. II 20
.Google
Digitized by '
Digitized by VjOOQ16
MIKOŁAJ KOPERNIK
LESŁAWA ŁUKASZEWICZA.1)
atematyka i Astronomia w XV i XVI wieku stały najwyżej w aka-
demii Krakowskiej i ona była głównem w Europie nauk matematycznych
siedliskiem, stąd poszło, że nauka astronomii i matematyki bardziej
w kwitnącym była stanie w Polsce, niżeli we Włoszech, jak dowodzą
liczne pisma o poprawie kalendarza i świadectwo Jerzego Joachima Re-
tika, który wyznaje, że we Włoszech u najsławniejszych matematyków
niczego się nie nauczył, że dopiero u Kopernika miał sposobność obe-
znania się z szlachetnym kunsztem astronomii, gdzie tyle rzeczy poznał, że
na ich wypracowanie, dopełnienie i uporządkowanie siły jednego nie wy-
starczyłyby człowieka. (Ephemerides novae ad A. 1551).
Kiedyśmy mieli tylu biegłych matematyków i trafnych badaczów
przyrodzenia, dla czego nie były uprawiane z większym zapałem? Odpo-
wiedź na to zdaje się leżeć w głębi narodowego charakteru. Że mieliśmy
dobrych matematyków i fizyków, to dowodzi, że umysł polski jest ścisły,
logiczny, że oko Polaka było trafne, że myśl jego mogła się zatapiać
w najgłębsze tajemnice nauk ścisłych. Że znowu nie dosyć uprawiano
u nas matematyczne i fizyczne umiejętności, to dowodzi, że nauki te są
za zimne, zanadto rachunkowe na umysł polski, bardziej ognisty, skłonny
raczej do poezyi. Ten co się rzucał z małą garstką na dziesięć razy
silniejsze wojska: nie smakował snadź w zimnej rachubie i wierzył, że
duchem nie liczbą dają się dokonywać cudowne rzeczy. Polak z zami-
łowaniem patrzał na naturę, kochał swoje pola, wgórza i lasy, ale wolał
tę miłość przyrodzenia wydać w formie poetycznej sielanki, lub pieśni,
1) Wyjątek z piśmiennictwa Polskiego Lesława Łukaszewicza, Poznań 1856, wyda-
nie Scie itr. 210 do 217.
Digitized by
Google
308
niż w rachunkowo naukowych studyach. Słodki mu był dym, słodkie
powietrze ojczyste, ale wolał wylewać krew za nie w bojach, niż swój
dym i swoje powietrze rozkładać na chemiczne pierwiastki. Życie pra-
ktyczne, obozowe, sejmowe, religijne, mogło u nas stworzyć poezyę, mo-
gło wykształcić wymowę, mogło natchnąć zamiłowaniem historyi, mogło
zaostrzyć umysły ku dociekaniu zawiłości teologicznych, ale nie mogło wyro-
bić strony zimnego rachunku, nie mogło usposobić do nauk ścisłych potrze-
biyących spokoju i wolnych myśli. Słowem zanadto byliśmy pełni czynu,
aby się u nas ogólnie przyjęły rzeczy głębokiego rozmysłu i ścisłej ra-
chuby. Bóg wszelako nie upośledził nas zdolnością do ścisłych i rozu-
mowanych nauk. Od nauk czysto matematycznych do przyrodzonych
przejściem jest piękna i wzniosła nauka astronomii. W Polsce wielki
geniusz dał tej nauce wysokie rozwinienie, całkowitą reformę i na wieki
niecofhiony postęp. Gdy z uczuciem części i chluby narodowej mamy
mówić o Koperniku, rzućmy okiem na stan astronomii u starożytnych,
potem na stanowisko tej nauki w Polsce, naostatek na wielkie odkrycia
astronomiczne Mikołaja Kopernika.
Trudno, aby człowiek codziennie poglądający w niebiosa, codziennie
rozrzewniany widokiem ciał niebieskich, nie skierował ku nim badawczego
umysłu, nie zapragnął wyśledzić biegu i obrotów, gwiazd, słońca i księ-
życa. Astronomia przeto od najstarszych dni świata miała już swoich
zwolenników. Gwiazdy wskazywały drogę żeglarzom, gwiazda, Bóg wie
skąd, z dalekiego wschodu przywiodła mędrców do kolebki Chrystusa, ba-
danie gwiazd było już przedmiotem nauki u Fenicyan, Chaldejczyków,
Indyan, Egipcyan. Tam już pod pięknem niebem, nauka astronomiczna
miała swe rozwinięcie, tam wzrok człowieka wsparła szkłem pomocniczem,
a umysł jego rachunkiem. Grecy, jak Euklides, Heraklides, Nicetas,
Archimedes, Hipparch z Bytynii, uprawiali szczęśliwie astronomiczną
naukę, ponazywali gwiaz !y, dociekli mniej więcej ściśle ich wielkości i od-
ległości od słońca i ziemi. Luźne postrzeżenia swoich przedmiotów zlał
w jedno i uporządkował w pewną całość astronom Alexandryjdd Klau-
diusz Ptolemeusz, ale obrawszy ziemię za środkowy punkt swoich obser-
wacyi, przypuścił ich nieruchomym środkiem całego słonecznego świata.
W drugim kręgu według Ptolemeusza toczy się jako osobny planeta
księżyc, dalej idą Merkuryusz, Wenus, Słońce, Mars, Jowisz i Saturnus,
a tam rozciąga się niebo gwiazd już niedostępne dla naukowych postrzeżeó*
Systemat Ptolemeusza przyjęła cała Europa za niewzruszoną zasadę, zie-
mia była nieruchomą, a cały świat słoneczny, krążył w około niej jako
swojego środka.
Jaka siła? jakie prawo natury kazałoby tym bryłom o tysiąc raiy
większym od ziemi, krążyć w około drobniejszego planety? jaki pjd
Digitized by
Google
309
zdoła dźwignąć gwiazdę słońca do dziennego obrotu około ziemi, która
w porównaniu ze słonecznym ogromem jest zaledwie drobną bryłką?
Łatwo było uczynić te zarzuty, ale rozwiązać je, i dojść prawdziwego
porządku w mądrej budowie świata, nie łatwo było; wybrany tylko mógł
to powiedzieć, zgadnąć sercem, wyrachować umysłem. Opatrzność po-
wołała naszego rodaka aby był tym wybranym.
Roku 1473 na dniu 19 Lutego, dawniej w Tarnowie później Toruniu
mieście polskiem urodził się Mikołaj Kopernik syn Mikołaja Krakowianina
i Barbary Wasselrodowej. Po odbyciu pierwszych nauk w rodzinnem mieście
i śmierci ojca, wuj jego Łukasz Wasselrode biskup Warmiński wysłał go
do Krakowa dla dalszego kształcenia się w naukach. W tej chwili to jest
w roku 1492 rektorem akademii Krakowskiej był Maciej z Kobylina,
a Wojciech z Brudzewa autor elementarnej wtenczas książki o teoryi
planet, wykładał astronomią. Czem była ta nauka w chwili przybycia
Kopernika do Krakowa? opowiedzmy.
Mistrz Jan z Głogowa, mozolił się nad wykładem książki o sferze
Jana de Sacrobosco, Michał z Wrocławia, łamał głowę nad tem jaki
planeta najwyraźniej wpływa na zdrowie ludzkie? kiedy według prze-
powiedni gwiazd najlepiej jest brać lekarstwa? słowem nad baśniami
które o umyśle ludzkim opłakane dałyby wyobrażenia. Marcin z Olkusza
i Maciej z Miechowa fundowali katedry dla Astrologów, którzy poważnie
na druku z gwiazd przepowiadali zarazy, pożary, choroby, słowem szczę-
ścia i nieszczęścia. Święta nauka zeszła na stopień poziomego kuglarstwa
która tem smutniej świadczy o obałamuceniu umysłu ludzkiego, że sami
kuglarze wierzyli swoim przepowiedniom.
Nie wiele może wyższy od swojego czasu, ale przecież niepokalany
astrologią Wojciech z Brudzewa pracował ściśle nad matematycznym
rachunkiem, zgłębiał dawne astronomiczne systemata, pisał o składzie
astrolabu i wykładał czystą naukę chciwym wiadomości uczniom: jak
Jakób z Kobylina, Bernard Wapowski, Mateusz z Szamotuł i Mikołaj
Kopernik. Ten ostatni pod okiem Brudzewskiego, kształcił się w naukach
matematycznych, w medycynie i malarstwie a raczej w sztuce rysowniczej,
która tak mu miała być potrzebną w jego wielkim zawodzie. W r. 1496
udaje się do Bononii, gdzie jako świadek i pomocnik w obserwacyach
astronomicznych pracował pod Dominikiem Marya z Ferrary. Będąc
w Padwie na akademii zapisał się w oddzielny poczet uczniów Polaków
(album polonornm) jako Polak, i tu otrzymał dwa wieńce naukowej na-
grody, za medycynę i filozofią. Sława jego rozchodząca się we Włoszech,
zjednała mu w Rzymie r. 1500 katedrę matematyki, którą z chwałą
imienia polskiego sprawował. W roku 1502 wrócił Kopernik do Kra-
kowa. Nie zajął się praktyką lekarską, nie objął po Wojciechu z Bru-
Digitized by
Google
310
dzewa osieroconej katedry astronomicznej , choć w roku 1504 w liczbie
akademików jest zapisany, ale obrał cichy stan duchowny, aby mógł roz-
myślać i dokonać dzieła naukowej reformy i jako kapłan r. 1509 przy
bywa do Warmii do wuja biskupa i roku następnego kanonikiem frauen-
burskim zostaje. Harmonia i jedność to były dary umysłu Kopernika.
Widząc harmonię i prostotę we wszystkich szczegółach Bożego świata*
dziwił się mędrzec, dla czego nie widzi tej harmonii w ogólnej świata
budowie? Dla czego ziemia ma być wyjątkiem w systemacie świata?
dla czego sama jedna ma pozostać nieruchomą, gdy inne planety prze-
biegają przestrzeń? Dla czego nie będąc ciałem ani większem, ani świetniej-
szem, ma zajmować środek wszechświata? Ziemia planeta niczem nie różna
od innych planet, musi koniecznie być podciągniętą pod ogólne prawa
planetarne. A cóż będzie środkowym punktem wszechświata? Kopernik
myśl swoją przeniósł i osadził na słońcu i jako ciało największe i naj-
świetniejsze ze wszystkich ciał niebieskich, nie wahał się przypuścić środ-
kowym punktem wszechświata. To była myśl zrazu rzucona w sposób
hypotezy, myśl której następnie dowiódł ścisłym matematycznym ra-
chunkiem.
Oto zarys systematu Kopernika.
Słońce zajmuje środek planetarnego świata, jestto ciało nieruchome,
około 140,000 razy większe od ziemi. Obrót roczny jaki zdaje się, że
słońce w około ziemi odbywa, jest skutkiem rocznego obrotu ziemi.
W około słońca krążą następne nieruchome planety:
1) Merkuryusz mały i zbliżony do słońca planeta, przebiega swoją
roczną drogę w dniach 87 i 23 godzinach.
2) Wenus , planeta jasny, który się ukazuje wnet przed wschodem
i wnet po zachodzie słońca obraca się w około swojej osi w 23 godzinach
i 22 minut. Na obrót roczny w około słońca potrzebuje dni 224, godzin 17.
3) Ziemia, planeta okrągły, odbywający swą drogę około słońca
w 365 dniach 5 godzinach i 48 minutach, obraca się około swej osi
w 23 godzinach i 56 minutach, towarzyszy ziemi mniejszy od niej księżyc
i nie jest osobnym jak mniemali starożytni planelą, lecz tylko satelitem
ziemi.
4) Mars, krąży w około słońca w 321 dniach i 22 godzinach,
a około swej osi w godzinach 24 i 39 minutach.
5) Jowisz, planeta jasny i znakomitej wielkości, obraca się w około
słońca co lat 11 dni 315 a około swej osi w 9 godzinach 56 minutach.
Planeta Jowisz ma 4 księżyce tej samej natury co księżyc ziemski.
6) Saturn obiega słońce w 29 latach 160 dniach a obrót jego około
swej osi nie jest wiadomy. W atmosferze Saturna krąży 5 księżyców
tęj samej natury co ziemski, oraz tego planetę otacza świetny pierścień.
Digitized by VjOOQ16
311
Wszystkie planety i ich księżyce nie mają swego światła, lecz świecą
światłem od bitem od słońca.
Oto jak w prosty, a razem najściślej dokładny sposób, wytłumaczył
Kopernik mądre dzieło Boże, budowę światów. Ileż radości uczuł za
Icażdą chwilę, kiedy matematycznym rachunkiem sprowadził swoją wielką
hypotezę. Ile czułby radości, gdyby żyjąc do dni naszych widział jak
codziennie przy udoskonalonym rachunku i narzędziach sprawdzają i po-
dziwiają trafność jego natchnionej myśli.
Raz przypuściwszy ruch ziemi Kopernik zwalił już całą astronomią
starożytnych, skreślił nowy plan świata i wytłumaczył ruch ciał niebie-
skich. Co tu potrzeba było obserwacyi i obrachunków. W r. 1511 obser-
wował zaćmienie księżyca, w 1512 r. wskazał położenie Marsa, we dwa
lata później określił stanowisko Saturna i t d. Za pomocą długich
i żelaznych studyów, korzystając zresztą z pomocy swoich krakowskich
przyjaciół po 23 leciech pracy w r. 1530 ukończył swoje wielkie dzieło
o obrotach światów niebieskich (Dć orbium coelestium revolutionibus) ale
nie ufający sobie odłożył drukowanie swego dzieła do czasów późniejszych,
bo wolał raczej zasięgać zdania mędrców współczesnych, niż wystawić
się na pośmiewisko tłuszczy.
Ale wieść o wielkich odkryciach Kopernika rozbiegła się po Europie.
W Rzymie proszono go o tablice długości roku potrzebne do reformy
kalendarza. Erazm Reinhold, kardynał Mikołaj Schomberg, Jerzy Retikus,
Tideman Giziusz i wszyscy co znakomitsi w Europie, umieli ocenić wielką
myśl naszego rodaka. Lecz w opiniach współczesnych, grube pojęcia
gminu i dziksze jeszcze przesądy fanatyzmu stanowiły tamę do zwalczenia,
której Kopernik nie śmiał przebijać. Jednym myśl o obrocie ziemi
dostarczyła wątku do dowcipnych żarcików; drudzy z roztwartą gębą,
a wielkiemi oczami dziwili się, jak można nastawać na powagę Ptoleme-
usza i starożytnych, bo przypomnijmy, że był to czas ślepej wiary w po-
wagę Aristotelesa, inni nakoniec przerażeni reformą Lutra nie wahali się
ogłosić pracę Kopernika za bluźnierczy wymysł szatana, aby podkopać
pismo święte; znaleźli bowiem werset, któiy się zdawał podpierać teoryę
nieruchomości ziemi i obrotu słońca. Przytaczamy to miejsce z biblii :
„Wtedy Jozue rzekł do Pana, w dzień kiedy wydał Araorejczyków w ręce
synów Izraela, i rzekł w ich obecności: słońce wstrzymaj się nad Gabaon,
księżycu nie posuwaj się ku Ajolon. A słońce i księżyc wstrzymały się,
aż lud się pomścił na nieprzyjaciołach."
Tak różnorodne były zdania o pracy Kopernika lecz mędrzec praco-
wał dalej. Nakoniec znaglony prośbami przyjaciół, Kopernik przyłożył
ostateczną rękę do swojego rękopismu, umieścił na czele list dedykacyjny
Uo Pawła III papieża i przesłał swe dzieło Jerzemu Retikus z prośba
Digitized by
Google
312
aby się zajął drukowaniem. Umarł roku 1543 dnia 1 Czerwca, leżąc na
śmiertelnem łożu ledwie co wyszłe dzieło swoje w Norymberdze oglądał.
Uczony świat cenił Kopernika, schylił przed nim głowę. My nie
w stanie będąc wyczerpać przedmiot, nie będziemy mówić ile to dzieło
wywołało uwielbień, prześladowań, dowcipów, ile roznieciło namiętności,
aż nakoniec przyjęło je powszechnie. Niepotrzebnem także jest silić się
dzisiaj na dowody, że Kopernik był Polakiem. Boleć tylko przychodzi,
że nam chciano wydrzeć chlubę liczenia Kopernika vr liczbie polskich
obywateli.
Jan Baranowski dyrektor obserwatoryum warszawskiego, przełożył
z języka łacińskiego na polski, dzieło Kopernika de revolutionibus or-
bium Coelestium i wyszło z druku w okazałem wydaniu w Warszawie 1856-
Mikołaj Kopernik napisał także Trigonometryą: De lateribus et
angulis triangulorunj, tum plauorum rectilineorum tum sphaericonim.
Yittembergiae 1542.
Digitized by VjOOQ16
HiKOlli
^opernik Mikołaj za pomocą długich i żelaznych studyów po 23 leciech
mozolnej pracy wydał wiekopomne dzieło pod tytułem: „De orbium coe-
lestium revolutionibus," przed którym uczony świat schylił głowę. —
Widząc harmonię i prostotę we wszystkich szczegółach bożego świata,
dziwił się Kopernik, dla czego nie widzi tej harmonii w ogólnej świata
budowie. „Dla czego ziemia ma być wyjątkiem w systemacie świata,
dla czego sama jedna ma pozostać nieruchomą, gdy inne planety prze-
biegają przestrzeń; dla czego nie będąc ciałem ani większem, ani świe-
tniejszem, ma zajmować środek wszechświata. Ziemia niczem nie różna
od innych planet, musi koniecznie być podciągniętą pod ogólne prawa piane*
tarne. A cóż będzie środkowym punktem wszechświata ?" Kopernik myśl
swoją przeniósł i osadził na słońcu i jako ciało największe, najświetniejsze
ze wszystkich ciał niebieskich, nie wahał się przypuścić środkowym punktem
wszechświata. To była myśl rzucona zrazu w sposób hypotezy, myśl,
której następnie dowiódł ścisłym matematycznym rachunkiem. Chcąc
odkryć i pokazać dzieło natury, naprzód był surowym sędzią tego, czego
się nauczył. „Wystawmy sobie (mówi Kopernik) członki ciała ludzkiego
rozrzucone, pochodzące od osób różnego kształtu, urody i wielkości;
gdyby kto pozbierawszy te tak różnorodne części, do siebie źle przysta-
jące, w proporCyi niezgodne, w stosunku nieforemne, uwziął się połączyć
je razem i złożyć, wystawiłby raczej poczwarę, niźli postać szykowną
człowieka. Taką budową wydała mi się w ścisłem roztrząśnieniu dawna
nauka astronomii. Widziałem w tłumaczeniu biegów niebieskich mnie-
mania naciągane do jednych wypadków, odmienne lub odrzucane w dru-
gich; tam wiklące porządek rzeczy, tu mieszające pojęcie, a nigdy prawie
niedogadzające przekonaniu; w dziełach zaś natury więcej okaztgące
1) Wyjątek z „His tory i Literatury Polskiej** L. I. Rycbarskiego. Kraków 1868.
Tom I itr. 250—254.
Digitized by
Google
su
dziwactwa i zamieszania, niż szyku i porządku. Cóż wypadało sądzić
o całym tym gmachu, okrytym chmurą ciemności i chwiejących się pod
ciężarem zarzutów i trudności? Oto że cały fundament na którym
osiadł, musi być nieugodzouy, słaby i fałszywy." To surowe o nauce
Ptolemeusza zdanie, mające dziś za sobą całą moc ściśle dowiedziouej
pewności, powiedziane na początku XVI wieku przed Papieżem,, wysta-
wia nam w Koperniku człowieka który natchnięty mocą przekonania
wynosi się pierwszy nad powagę czternastu wieków, nad uprzedzenia
uporczywe i powszechne uczonych, wreszcie nad pozorne zmysłów świa-
dectwo i w rzeczach, dociekaniu ludzkiemu zostawionych, oddaje cześć
prawdziwie mężną ale przystojną odwagą. Wyćwiczony przez nauki ma-
tematyczne w sztuce gruntownego, czystego i porządnego myślenia, któ-
rego wzorem były i będą zawsze pisma geometrów dawnych, wniósł ten
wielki człowiek w naukę astronomii tę głęboką i skupioną uwagę, tę
skrzętną i surową ścisłość w równaniu, wiązaniu i dowodzeniu myśli;
a nie mogąc zaspokoić swego przekonania tem, co się w oczach innych
wydawało pewnością, odważył się wnijść w źródło wątpliwości i sądzić
mniemania ludzkie, równając je z widowiskiem biegów niebieskich.
Trafność w myśleniu i stosowaniu, utrzymanie pewnej wagi między usługą
zmysłów i władzą rozumowania, uśpienie miłości własnej przez wygóro-
waną miłość prawdy, — te są wielkie i rzadkie przymioty, które dopro-
wadziły Kopernika do okrycia porządku świata i które on w jego wyło-
żeniu za prawidło myślenia potomności zostawił : ,.Źe słońce jest gwiazdą
nieruchomą, otoczoną szeregiem planet około niego krążących, których
jest i środkiem biegu i pochodnią oświecającą; że oprócz planet głównych,
są planety drugiego rzędu, czyli księżyce, naprzód około swjch planet,
a potem wraz z niemi około słońca bieżące ; że ziemia jest planetą głó-
wnym, bieg trojaki mającym; że wszystkie widowiska biegu dziennego
i rocznego, wszystkie pory roku i z nich wypadające odmiany w świetle
i powietrzu], są rzetelnemi skutkami biegu ziemi wirowego około swej
osi i peryodycznego około słońca; że wszystkie biegi gwiazd stałych
są tylko złudzeniem oka naszego a prawdziwym wypadkiem biegu
ziemi; że nakoniec w biegu wszystkich planet, tak pierwszego jak
i drugiego rzędu zachodzą dwojakie skutki, bacznego rozróżniania
wymagające, to jest: jedne, które pochodzą od biegu ziemi, drugie które
wypadają z ich własnego około słońca obrotu.,w — Te yą niewzruszone
i wierne w fizyce niebieskiej prawdy, które Kopernik pierwszy światu
objawił i wyłuszczył w swem nieśraiertelnem dziele: „O obrotach ciał
niebieskich." Jakież miał do tego z prac i dzieł starożytnych pomoce?
co w tych myślach jest prawdziwym jego tworem, co zaś dziełem jego
poprzedników'? Na to zapytanie ani historya astronomii ani najsurowsza
Digitized by
Google
315
krytyka wierniej i dokładniej nie odpowiada jak sam Kopernik. Każdy
prawie rozdział jego książki jest i wierną historyą i razem dowodem
zdań i myśli w nim zawartych. Wielki ten człowiek, w każdym kroku
sądząc swych poprzedników, albo rozwija i utwierdza ich myśli, albo je
prostuje; albo swoje na miejsce tamtych kładzie i przytacza. Ani praw
własności, które ma do swych wynalazków żadnem przywłaszczeniem, ani
swej chwały żadną nie skaził próżnością. Wylany na dobro prawdy
i nauki, stał się tym wszystkim drobnym poruszeniom niedostępny ; i dla
tego, aby z nauką tak śmiałą oswoić uprzedzone umysły, stara się pra-
wie odjąć jej postać nowości, a przytaczając to wszystko, cokolwiek sta-
rożytność o biegu ziemi pisała, ledwo się nie zdaje swoich pierworod-
nych wypierać myśli. Wszedłszy atoli w bezstronne i ścisłe roztrząśnienie
jego nauki, okazuje się, że układ świata, przez Kopernika wytłumaczony
nie jest nauką ze szczątków starożytności wydobytą, jak sądzą niektórzy,
ale jest cały jego dziełem i stworzeniem. — Różnorodne były zdania
o pracy Kopernika, lecz mędrzec pracował dalej. Nakoniec znaglony
prośbami przyjaciół, przyłożył ostateczną rękę do swojego rękopismu,
umieścił na czele list dedykacyjny do Pawła III papieża, i przesłał swe
dzieło Jerzemu Retykowi z prośbą, aby się zajął drukowauiem. Leżąc
na śmiertelnem łożu ledwie co wyszłe dzieło swoje w Norymbergu oglą-
dał. — My nie będąc w stanie wyczerpać przedmiotu, nie będziein mó-
wić, ile to dzieło wywołało uwielbień, prześladowań, dowcipów, ile roz-
nieciło namiętności, aż nakoniec przyjęto je powszechnie. — Prócz tego
napisał także Kopernik trygonometryę pod ty t : „De lateribus et angulis
triangulorum, tum planorum rectilineorum tum sphaericorum.11
Urodził się r. 1473 w Toruniu. Odesłany na nauki do Akademii
Krakowskiej i w rejestr jej uczniów zapisany r. 1492, czerpał w tej jedy-
nej podówczas polskiej szkole przez pięć lat wiadomości literatury grec-
kiej, łacińskiej i nauk matematycznych. Tym trojakim rodzajem nauk
słynęła natedy w Europie szkoła krakowska. Jakób z Kobylina, Mikołaj
Szadek, Marcin z Olkusza, sławni później matematyki profesorowie, byli
współkolegami Kopernika, wszyscy zaś w matematyce i w astronomii
uczniami Wojciecha z Brudzewa; a kiedy za naleganiem księcia kardy-
nała Fryderyka Jagiellończyka, Brudzewski wyjechał do Litwy na urząd
sekretarza przy księciu litewskim Aleksandrze, Kopernik przeniósł się r.
1497 do Bononii, gdzie pod astronomem Dominikiem Marya z Ferrary
(jak świadczy Retykus), nie jako uczeń, ale jako świadek i pomocnik nad
obserwacyami gwiazd pracował. Wyjechał więc z Ojczyzny swojej Ko-
pernik już opatrzony w wiadomości astronomii i matematyki, któremi tak
słynął we Włoszech, iż w 27 roku wieku swego, ucząc publicznie mate-
matyki w Rzymie, liczne zgromadzenia słuchaczów na swoje wykłady
Digitized by
Google
316
ściągał. Tam w ciągu swego nauczycielstwa, nie zaniedbując obserwacji
gwiazd, uważał zaćmienie księżyca r. 1500. Wracając z Włoch do Polski
w Padwie popisywał się z swego w anatomii postępku i stopień doktora
medycyny otrzymał; tamże zapisał się jako Polak do Albumu Polaków
studiujących w akademii Padewskiej. Roku 1504 wrócił do Krakowa
i chciał tutaj pozostać przy akademii, ale go wuj Łukasz Watzelrod biskup
warmiński, odwołał, dawszy mu kanonję we Frauenburgu, gdzie Kopernik
trudnił się spostrzeżeniami astronomicznemi a prócz togo jako biegły
w sztuce lekarskiej, był przyjacielem i dobroczyńcą ubóstwa. Po zgonie
wuja swojego, był administratorem biskupstwa warmińskiego. Od Leona X
papieża miał zlecone, by oznaczył z pewnością istotny pierwiastek ra-
chuby cywilnej i astronomicznej, a gdy za Grzegorza XIII zmiana kalen-
darza do skutku przyszła, w bulli papiczkiej wyraźnie imię Kopernika
wspomniane było. — Niepotrzebnem jest silić się dzisiaj na dowody, że
Kopernik jest Polakiem. Boleć tylko przychodzi, iż nam Niemcy chcieli
wydrzeć chlubę liczenia Kopernika w liczbie polskich obywateli. Umarł
24 Maja 1543 r.
Wydaumictwo. Dzieło jego astronomiczne wyszło pierwszy raz
w Norymbergu r. 1543, ostatni raz staraniem Jana Baranowskiego, dyrek-
tora obserwatoryum wraz z przekładem polskim przez tegoż uskutecz-
nionym w Warszawie roku 1856. — Matematyczne w Wittembergu r. 1542.
Digitized by
Google
MIKIMi I0FIKI1K.
1)
dziekolwiek ludzie, wyszedłszy z pierwotnego stanu dzikości, zaczynają
więcej zwracać uwagi na zjawiska otaczającej je przyrody, wszędzie jednym
z pierwszych przedmiotów, który się ich umysłowi nasuwa, jest jedno-
stajnie powtarzający się obrót ciał niebieskich. Powodując się wyłącznie
wr. żeniami zmysłowemi, ludy na najniższym stopniu oświaty uważają
pozorny wschód i zachód słońca, księżyca i gwiazd, równie jak pozorną
nieruchomość ziemi za rzeczywistość. Nawet przy wyższym stanie oświaty
mniemanie to jest wyłącznie panującem. W Grecyi starożytnej Plato
i Arystoteles nie wątpili o tem, że ziemia jest właściwym i jedynym świa-
tem i że jest nieruchomą, a słońce, księżyc i gwiazdy, są tylko dodatkiem
istniejącym dla pożytku ziemi, około której krążą.
Grecki astronom Aristarch ze Samos powziął był wprawdzie myśl
o prawdziwym stosunku ziemi do słońca, jak się to okaziye z następu-
jącego jego wyrzeczenia: „Ziemia obraca się około swej osi i oraz w po-
chyłem kole około słońca; koło to ma się do odległości stałych, tak jak
środek, i z tego powodu nie możemy ruchu ziemi na gwiazdach spo-
str/edz ;" lecz nie zdołał zdania swego udowodnić. Wypowiedzeniem tem
oburzył przeciw sobie kapłanów i został oskarżonym o bluźnierstwo prze-
ciw bogom, przez zakłócenie spokoju (Vesty) ziemi i Larów.
Hipparch z Nicei starał się wytłumaczyć zjawiska obiegu ciał nie-
bieskich, jednakże pomimo wielkich zasług jakie około astronomii położył,
niedoprowadził do utworzenia właściwego układu słonecznego.
Klaudiusz Ptolemeusz z Aleksandryi był pierwszym, który oparłszy się
na spostrzeżeniach Hipparcha i swych własnych, ułożył system słoneczny.
Według tego systemu ziemia nieruchoma zajmuje środek świata,
1) Rzecz ta o Koperniku napisana przez Ludwika Wierzejskiego, drukowana była
w Strzesze Lwowskiej Rychtera rok 1869 zeszyt 4, str. 108—111, do artykułu dołączony
był drzeworyt wyobrażający Kopernika z lunetą wpatrującego się w niebo, portret wzięty
z v. izerunku nie Kopernika ale StOflera.
Digitized by
Google
318
a ogólna wszystkie ciała niebieskie obejmująca sfera, zwana primum mo-
bile, oprowadza te ciała w przeciągu 24 godzin około ziemi. Oprócz tego
znajdują się jeszcze osobne sfery, w których pojedyncze planety się po-
ruszają. Słońce i księżyc krążą w okręgach odśrodkowych, dlatego też
ich obrót nie wydaje się jednostajnie szybkim, a ich wielkość pozorna
jest zmienną. — Planety według tego systemu krążą w epicyklach około
ziemi, zkąd wynika, iż obrót tychże wydaje się to postępowym, to wste-
cznym, lub też zdają się one czasem stać na jednem miejscu.
Później system Ptolemeusza, został o tyle zmieniouym, iż twier-
dzono, że Merkury i Wenus nie krążą bezpośrednio około ziemi, lecz
jako trabanty słońca.
System Ptolemeusza utrzymał się przez cały ciąg średnich wieków.
Dopiero w 1300 lat po Ptolemeuszu, powołany został rodak nasz Mikołaj
Kopernik do obalenia tego systemu i do wykazania mieszkańcom ziemi
prawdziwego stosunku tejże do reszty wszechświata. Kopernik powziął
przekonanie, że zawiły system Ptolemeusza w żaden sposób nie wystarcza
do wytłumaczenia wszystkich zjawisk, jakie nam ciała niebieskie pod
względem swych obrotów przedstawiają, i że ustawy przyrody muszą być
o wiele pojedyńczszemi niż to do swego czasu twierdzono. Oznaczył więc
słoiicu miejsce we środku systemu planetarnego, a planetom, do których
także ziemię policzył, wykreślił koleje w postaci okręgów odśrodkowych
około słońca. Tylko dli księżyca zatrzymał obieg przez Ptolemeusza
oznaczony. — Zamiast hipotetycznego primum mobile przypuścił obrót
ziemi około osi, przez co codzienny wschód i zachód ciał niebieskich
bardzo pojedynczym sposobem wytłumaczył.
Mikołaj Kopernik urodzony 19 Lutego 1473 w Toruniu, okazywał
już w pierwszej młodości wielkie zamiłowanie do umiejętności przyrodni-
czych, a szczególnie do astronomii. W roku 1491 uczył się na wszech-
nicy krakowskiej filozofii i medycyny i słuchał oprócz tego wykładów
astronomicznych Brudzewskiego. W dwudziestym trzecim roku życia
swego, po otrzymaniu w Krakowie godności doktora filozofii, udał się do
Bolonii, gdzie na wykłady znakomitego astronoma Dominika Maria uczę-
szczał. Ztamtąd poszedł do Rzymu i tam od roku 1499 wykładał sam
astronomią. Wróciwszy do ojczyzny wstąpił do stanu duchownego i otrzy-
mał w roku 1512, za pośrednictwem wuja swego Watzelroda kanonję
przy kapitule w Frauenburgu. Tu mógł się swobodnie oddać ulubionej
swej nauce astronomii. W roku 1530 ukończył wielkie swoje dzieło.
„De revolutionibus orbium coelestium," lecz zachowywał takowe w ręko-
piśmie robiąc jeszcze niektóre poprawki. Sława systemu Kopernika ro-
zeszła się tymczasem po całym ówczesnym uczonym świecie, twórca onego
jednak wstrzymywał się jeszcze ciągle z ogłoszeniem swojego dzieła.
Dopiero po długoletniem naleganiu otrzymał biskup z Chełmna, Tideman
Digitized by
Google
319
Gize, od Kopernika rękopism z upoważnieniem ogłoszenia go drukiem. Tide-
man Gize posłał takowy uczniowi Kopernika, Jerzemu Reticus, profesorowi
we Wittembergu, który Norymbergę za stosowne miejsce wydania dzieła
uznał i zajęcie się takowem profesorowi Schonerowi i Jędrzejowi Osian-
drowi polecił. Nareszcie w roku 1543, wyszło z druku dzieło, poświę-
cone przez autora papieżowi Pawłowi III, lecz Kopernik był już na łożu
śraiertelnem, gdy mu pierwszy egzemplarz doręczono. — Z widoczną ucie-
chą, chociaż nie mogąc już w skutek osłabienia wyrzec ani słowa, wziął
księgę do ręki, oglądnął ją — a w kilka dni potem zakończył życie, 24
Maja 1543 roku. —
Ciało jego leży w katedrze w Frauenburgu, przed tym ołtarzem,
przed którym najczęściej mszę czytywał. W kościele św. Anny w Kra-
kowie znajduje się pomnik jego, wystawiony w roku 1823 przez hr. Sie-
rakowskiego z napisem, wyjętym z księgi Jozuego 19. 11. „Sta sol, ne
moveare." W roku 1829 stanął na cześć jego, staraniem Towarzystwa
Przyjaciół Nauk w Warszawie, posąg pomysłu Thorwaldsena a wykonany
przez Gregoriena; zaś w r. 1853 otrzymał także pomnik w rodzinnem
swem mieście Toruniu.
Niemcy, którzy oprócz innych ujemnych własności mają także i tę,
iż często przywłaszczają sobie znakomitości obcych narodów, uważają
Kopernika za Niemca, i ustawili popiersie jego w Walhalli około Regens-
burga, opierając się na tem, że matka jego Barbara Wasselrode pocho-
dziła z rodziny niemieckiej. — Gdy jednak Śniadecki i Czyński dowiedli
że rodzina ojca jego nie pochodziła z Niemiec lecz z Czech; gdy oprócz
tego Kopernik był urodzony w Polsce, polskie otrzymał wychowanie
i ojczystym językiem jego był język polski; gdy wreszcie sam uważał
się za Polaka i podpisywał się często „Copernicus Polonus;" - możemy
śmiało przyznać sobie ten zaszczyt, że wielki Kopernik był naszym
rodakiem. —
System Kopernika natrafił na wielu przeciwników i wywołał prze-
ciw sobie mnóstwo zarzutów. Zarzuty były dwojakie; jedne były natury
umiejętnej, drugie teologicznej. Jednym z głównych przeciwników Koper-
nika we względzie umiejętnym był astronom Tycho Brahe. Zarzuty jego
są następujące: „Ziemia — powiada Tyho— jest grubą, ciężką i do ruchu
niezręczną masą; jakże może Kopernik robić z niej gwiazdę i oprowadzać
ją w powietrzu.'4 W innem miejscu mówi znowu: „Jeżeli z wysokiej
wieży lub masztu rzucimy kamień, to nie mógłby on u stóp tegoż upaść,
gdyby się ziemia przez ten czas poruszyła, lecz musiałby spaść o tyle
stóp ku zachodowi, o ile się ziemia w tym czasie od zachodu na wschód
około swej osi obróciła." Oprócz tego sądził Tycho, że gdyby system
Kr pernika był prawdziwym, toby ziemia, ponieważ ruch obrotu i ruch
Digitized by
Google
320
obiegu nieodbywają się w tej samej równinie, musiała mieć jeszcze traeci
ruch, w skutek któregoby oś jej ciągle to samo zachowywała położenie.
Dla wielu było także niepojętem, jak to być może, że przedmioty,
na powierzchni ziemi znajdujące się, pomimo podwójnego ruchu ziemi
z tejże nie spadną, i źc w ogóle ruch ten czuć nam się nie daje. —
Zarzut czyniony przeciw systemowi Kopernika przez teologów opie-
rał się na tym ustępie z księgi Jozuego, w którym jest powiedziano, że
Jozue aby przedłużyć dzień potrzebny do zwalczenia Gabaonitów rzekł:
,.Słońce w Gabaon zastanów się, a księżyc w dolinie Ajalon. I zastanowiło
się słońce a księżyc stanął, aż się lud pomścił nad nieprzyjaciółmi swy*
mi." Zaciekłość fanatyków, posunęła się do tego stopnia, że sławny astro-
nom Galilei, który w pierwszej połowie XVII wieku oświadczył się za
systemem Kopernika, został za to uwięzionym i musiał klęcząc swe
„błędy14 odprzysięgać. Wieść niesie, że powstawszy uderzył nogą o zie-
mię i wyrzekł: „E pur si muove." (A przecież się rusza). Dzieło Ko-
pernika umieszczone zostało przez papieża w spisie dzieł zakazanych,
i dopiero w r. 1821 zakaz ten zniesionym został.
Wszystkie jednak zarzuty przeciwko systemowi Kopernika czynione,
późniejsza umiejętność astronomiczna nietylko, że zwycięzko zwalczyła,
lecz nawet na tyle dowodów prawdziwości tegoż systemu zamieniła. Gdy
Kopernik, za którego życia dało widy nie były jeszcze wynalezione, po-
wiedział, że gdyby Merkury i Wenus mniej były oddalonemi od ziemi,
toby nam okazywały takie same zmiany swych postaci, jak księżyc —
spostrzegł Galilei w r. 1610 przez dalowidy, dwa lata przedtem wynale-
zione, planetę Wenus istotnie w tej samej postaci, w jakiej ją nieśmier-
telny nasz rodak kilkadziesiąt lat przedtem okiem swego ducha ujrzał.
Odkrycie aberacyi światła w roku 1727 przez Bradleya, spłaszczenie ziemi
na biegunach, rotacja wszystkich innych ciał niebieskich, obrót płaszczy-
zny oscylacyjnej wahadła odkryty przez Toucaulta w roku 1852, i mnó-
stwo innych po śmierci Kopernika poczynionych odkryć, potwierdziły naj-
zupełniej prawdziwość jego systemu. System ten jest jedynie możebny,
jest podstawą całej astronomii i nie przedstawia żadnej wątpliwości.
Nieprzyjaciele oświaty i postępu ludzkości zaniechali wreszcie swoich
napaści przeciw nauce Kopernika, zwróciwszy niecne swe usiłowania prze-
ciw innym działom umiejętności przyrodniczych; lecz równie jak system
Kopernika pomimo klątw i prześladowań przecie uzyskał powszechne
uznanie tak też umiejętność w ogóle nie da się sprowadzić z właściwej
drogi ani w rozwoju postępowym zatrzymać; a chociaż przeciwnicy jej
myślą, że ją wstrzymać zdołają, przekonają się nareszcie, że ona „prze-
cież się rusza. "
Digitized by VjOOQ16
JUBILEUSZ URODZIN
IKOŁAJA KOPERNIKA
HIERONIMA FELDHANOWSKIECtO.')
^F dniu jutrzejszym upływa lat trzysta dziewięćdziesiąt osiem, od chwili
urodzin największego z astronomów, Mikołaja Kopernika, którym się
słusznie chlubi nasz naród, a zatem i cały szczep słowiański.
W dniu 19 Lutego 1873 r. przypada czterecbsetna rocznica przyjścia
na świat genialnego człowieka, o którym powiedzieć można bez użycia
przenośni poetycznych, w istotnem znaczeniu wyrazów, iż duchem swoim
niebios dosięgnął, słońca i gwiazdy policzył, przemierzył i oznaczył, a ziemi
naszej biegi i obroty, dotąd zaledwie znane, odkrył i całemu rodowi
ludzkiemu wskazał.
Potężny a nader bystry umysł twórczy, ubogacony szeroką wiedzą
i głęboką nauką, przy tern pracowitość nadzwyczajna Mikołaja Kopernika,
o czem świadczą owoce jego życia, nieśmiertelne dzieła matematyczne,
astronomiczne i inne pomniejsze, budzić muszą w każdym, nawet mało
wykształconym człowieku cześć i uwielbienie; bo każdy duch, choć ma-
luczki, czuje się z wielkiemi geniuszami spokrewnionym, przegląda się
w ich wielkości i świetle, widzi w ich tryumfie swoją własną chwałę, tern
jaśniejszą i żywszą, w im bliższych z nimi zostaje związkach krwi i rodu.
Otóż my jesteśmy najbliżej spowinowaceni z genialnym twórcą no-
wego obrazu obrotów ciał niebieskich, na nas spływa najobficiej jego
1) Artykuł ten z dodanemi dwoma pięknemi drzeworytami drukowany był w Tygo-
dniku IUostrowanym Warszawskim 1871 roku No. 164 i 166 w tomie VII teryi drogiej.
Kopemikijana u U. 21
Digitized by
Google
322
chwała, dlatego też tern żywiej i bliżej nas obchodzi czterechsetna ro-
cznica jego urodzin.
Myśl uczczenia tej rocznicy pomnikowem wydaniem życiorysu Miko-
łaja Kopernika, albumu fotograficznego obejmującego jego portrety, ze
znanych obrazów olejnych, rycin, rzeźb, medali i wybiciem nowego me-
dalu na tę pamiątkę, powziął i rozszerzył ksiądz kanonik Polkowski;
on zebrał materyały do wydać się mającego albumu, on cały plan obchodu
tej uroczystości obmyślił i poznańskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk
gotowy przedłożył, poruczając mu wykonanie.
Cała zatem zasługa około mozolnych i długich prac przygotowawczych
do zamierzonych publikacyj jubileuszowych, należy do ks. Polkowskiego,
co w tern miejscu z wdzięcznością wypowiedzieć mieliśmy sobie za obo-
wiązek. Skuteczność wykonania tego przedsięwzięcia, złożonego tylko
pośrednio w ręce Towarzystwa Przyjaciół Nauk, zależy głównie od udziału
całej publiczności i zapewne nie dozna zawodu; sądzimy bowiem, że
sprawa tak ważna, nietylko nasz naród, ale wszystkich Słowian obcho-
dząca, najdowodniej przekona, iż umiemy czcić mężów przynoszących
nam zaszczyt i chlubę, żywych czy umarłych, że znajdzie się oddźwięk
tych uczuć, które myśl owych wydawnictw natchnęły zacnemu ks. Pol-
kowskiemu a Towarzystwo Przyjaciół Nauk skłoniły do podjęcia się wy-
konania jego pomysłu.
Napisanie biografii Kopernika, któraby nowemi dowodami poparła
jego pochodzenie z krwi słowiańskiej, a mianowicie polskiej, jest dzisiaj
koniecznem, juft dlatego, że uczeni niemieccy zamierzają go ogłosić sta-
nowczo swoim współziomkiem. Najgorliwszym i najwytrwalszym w tej
pracy jest dr. Prowe, który już kilka napisał i ogłosił artykułów, dowo-
dzących niby, że Kopernik był ciałem i duszą Niemcem; obecnie zaś po-
dobno obszerniejszą w tym samym celu gotuje pracę, którą w czterech-
setną rocznicę urodzin nieśmiertelnego Mikołaja naszego wydać na świat
zamierza.
Za panem Prowe zbierają i głoszą inni jeszcze pisarze niemieccy
misternie popodpierane dowody, między tymi dr. J. M. Watterich, który
w artykule zamieszczonym w czasopiśmie wydawanem przez Towarzystwo
historyczne warmińskie, usiłuje zbić dowody rodowodu Kopernika, zebrane
przez nieodżałowanej pamięci Juliana Bartoszewicza, a ogłoszone w mo-
numentatnem, roku 1854 w Warszawie wydanem dziele, obejmująeem
wszystkie prace Mikołaja Kopernika z tłumaczeniem polakiem i z obszer-
nym poglądem na jego układ astronomiczny, pióra Jana Baranowskiego,
b. dyrektora obserwatoryum astronomicznego w Warszawie, któremu całe
wydanie tego wspaniałego dzieła zawdzięczamy.
Nie jest to jedyne na cześć Kopernika w języku polskim wydane,
Digitized by
Google
323
ale najpiękniejsze, illustrowane i najobszerniejsze dzieło, które wszystkim
co się nim zajmowali, od autorów aż do drukarzy zaszczyt przynosi.
W r. 1803 ogłosił znakomity matematyk i astronom, niegdyś rektor uni-
wersytetu wileńskiego, Jan Śniadecki, nasz blizki współziomek, bo z Po-
znańskiego rodem, sławną rozprawę o zasługach Mikołaja Kopernika
w matematyce i astronomii. Przełożono ją wiernie na język francuzki,
włoski i angielski, jako dzieło naszego Jana ze Żnina, nie ujmując mu
zasługi; znalazł się jednak Niemiec, wówczas docent przy jednym z uni-
wers)tetów, który rozprawę Śniadeckiego po większej części przetłuma-
czył, miejscami poprzerabiał, a tam gdzie się nie trzymał ściśle orygi-
nału, liczne porobiwszy błędy, jako swoje własne wydał dzieło, za co
uzyskał, katedrę profesorską ze stałą pensyą i sławę w dodatku.
Już w tej rozprawie protestuje czcigodnej pamięci Jan Śniadecki
przeciw wcieleniu Mikołaja Kopernika do Niemiec, a inni uczeni nasi po
dziś dzień protestują daremnie, chociaż tak znamienici spółziomkowie
Niemców, jak Fryderyk II Wielkim zwany, w swoich dziełach drukiem
ogłoszonych i Wilhelm Humboldt, wówczas prezez Towarzystwa Nauko-
wego w Berlinie, w liście do Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk
pisanym w roku 1829, uroczyście się zrzekli prawa i zaszczytu należenia
do jednego z Mikołajem Kopernikiem plemienia.
Otóż walka ta może się przy nadchodzącym jubileuszu stanowczo
rozstrzygnie, a może i wieki przetrwa, jak owe spory o system astrono-
miczny Kopernika, mianowicie twierdzenie, że ziemia obiega około słońca,
przeciw któremu napisano mnóstwo bardzo uczonych, a przecież czczych,
na kruchych podstawach opartych rozpraw w wiekach XVI, XVII i XVIII.
Jeszcze w r. 1728 wyszło dzieło pod tytułem: Copernicus triumphans etc,
zwalczające jego przeciwników i dopiero w nowszych czasach otrzymały
teorye Kopernika stanowcze zatwierdzenie, chociaż — wspominamy to
jedynie jako osobliwość — jeszcze dzisiaj znalazł się jakiś pastor, sła-
wny stąd Knack, który w stolicy Prus publicznie głosił, iż system Ko-
pernika jest wielkim błędem astronomicznym, bo w piśmie świętem
napisano: stój słońce! — Na taki dowód dał ktoś bardzo trafną odpo-
wiedź panu Knackowi: Prawda, Jozue powiedział: stój słońce! więc też
stanęło i od owego czasu w tern samem miejscu stoi; nigdzie bowiem
nie znajdujemy w Piśmie Św., żeby mu Jozue lub ktokolwiek inny kazał
znów ruszać w niezmierzone przestrzenie; a zatem system Kopernika
jest z Pismem św. w najzupełniejszej zgodzie.
Pomiędzy dowodami twierdzenia, że Kopernik był Niemcem z rodu
i obyczaju, znajduje się niejeden i założeniem i logicznością bardzo po-
dobny do dowodu owego pastora berlińskiego , przekonanego najmocniej,
że obalił cały system, dzisiaj w astronomii ża dogmat przyjęty. Nie będę
Digitized by
Google
324
tu jednakże przytaczał przykładów, nie chcąc się wdawać w spory, które
prawdopodobnie zdolniejszego odemnie znajdą szermierza w autorze tej
biografii Mikołaja Kopernika, której przyznaną zostanie nagroda 500 tal.
pruskich, wyznaczona przez Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk,
a którą ujrzymy zapewne za dwa lata.
Od czasu pierwszego wydania wielkiego dzieła Mikołaja Kopernika,
pod tytułem : ' De rwólutionibus orbiutn coelestium libri VI (O obrotach
ciał niebieskich ksiąg sześć) w Norymberdze r. 1543, nagromadziło się
mnóstwo ksiąg i rozpraw, w różnych językach europejskich, o autorze
i jego dziełach, mianowicie o najcelniejszem z nich, wyżej wymienieniem.
Wszystkie te publikacye razem zebrane złożyłyby dość znaczną bibliotekę,
a jednak dotąd nie wyczerpnęły przedmiotu, mianowicie szczegółów od-
noszących się do pochodzenia i życia samego autora. To co nam po-
zostawili o Koperniku współcześni jego przyjaciele i zwolennicy lub towa-
rzysze akademiccy, jak Tiedeman Giese, Joachim, czyli właściwie Jerzy
Retyk, Jakub z Kobylina, Mikołaj z Szadka, Marcin z Olkusza, Bernard
Wapowski i inni, a z późniejszych Gassendi, Staro wolski i niezliczeni
jego komentatorowie i wydawcy, aż do najnowszych biografów, jak Jan
Sniadecki, Percy, Karol Hubę, Leonard Chodźko, Lach Szyrma, Dominik
Szulc, Adryan Krzyżanowski, wreszcie Julian Bartoszewicz i Jan Bara-
nowski, — zostało już w najrozmaitszy sposób pozbierane, opracowane
i zużyte.
W ostatnich paru latach zabrało się kilku uczonych do nowych
poszukiwań w źródłach, z którychby zaczerpnąć można pożądanych do
napisania dokładnej biografii Mikołaja Kopernika materyałów;' tym spo
sobem odkryto dużo nieznanych dotąd rzeczy i niektóre z nich już zo-
stały użyte, czego dowodem bardzo zajmujące dziełko dra Franciszka
Hiplera z Braunsberga, wydane w r. 1868 pod nieco osobliwym tytułem:
Mikołaj Kopernik i Marcin Luter. Nie mamy zamiaru rozpisywać się
tu zbyt obszernie, dlatego mało tylko korzystać będziemy ze znamienitej
pracy pana Hiplera, opartej na samych prawie dokumentach, kreśląc ni-
niejszą krótką biografią Kopernika dla czytelników Tygodnika Illustrowacega
W archiwach katedralnych w Frauenburgu, starodawnej stolic/ bi-
skupów warmińskich, znajdują się dotąd, pomimo najrozmaitsze ubytki
mianowicie za czasów wojen szwedzkich, niezmiernie bogate i szacowne
materyały do historyi polskiej, mianowicie do biografii takich mężów, jak
biskupi: Jan Dantyszek i Marcin Kromer, kardynał Hozyusz i Mikołaj
Kopernik, o czem świadczą pisma wydawane tamże przez Towarzystwo
historyczne warmińskie od roku 1858, a obejmujące po dziś dzień cztery
spore tomy rozpraw i trzy takież tomy samjch dokumentów.
Znaczna część tych materyałów dostała się, jako zdobycz wojenna,
Digitized by VjOOQ16
325
do Upsali, inne zaginęły w czasach późniejszych, między temi kilka to-
mów, obejmujących korespondencye Dantyszka z Mikołajem Kopernikiem,
których dotąd, o ile nam wiadomo, nie odszukano. Oprócz tych, znaj-
duje się dużo rękopisów i dokumentów z archiwum frauenburskiego, czyli
raczej warmińskiego, po bibliotekach prywatnych i publicznych, tak kra-
jowych, np. w Królewcu, jako i zagranicznych, np. w Szwecyi. Wspomi-
namy tu o tern jedynie, dla zwrócenia uwsgi na trudność niezmierną
pozbierania wszystkich materyałów, do napisania dokładnej biografii Ko-
pernika koniecznie potrzebnych. Co do nas zmuszeni jesteśmy czerpać
nasze wiadomości o życiu tego męża przeważnie ze źródeł bardziej
znanych.
Mikołaj Kopernik urodził się, według świadectwa dwóch współcze-
snych mu, znamienitych w świecie uczonych mężów: Maestlina, nauczy-
ciela Keplera i Peucerą, zięcia Melanchtona, w Toruniu nad Wisłą, mie-
ście byłego województwa chełmińskiego, należącem wówczas do Polski,
w roku 1473, dnia 19 Lutego, o godzinie 4 i 48 minut, za panowania
Kazimierza Jagiellończyka, gdy Toruń słynął szeroko handlem i ręko-
dzielnictwem, a ztąd i bogactwem mieszkańców.
Ojciec naszego astronoma, także imienia Mikołaj, urodził się ró-
wnież w Toruniu, *) gdzie jako obywatel, kupiec zamożny i ławnik sądów
miejskich, wysokiego używał poważania, a najważniejsze stosunki han-
dlowe miał z Krakowem i Gdańskiem. Matką nieśmiertelnego Mikołaja
była Barbara z domu Watzelrode, siostra biskupa warmińskiego. Czworo
było dzieci z tego małżeństwa: Andrzej, później kanonikiem zamianowany
za wpływem wuja; Barbara, która wstąpiła do zakonu Cystersek w Cheł-
mnie, gdzie umarła przełożoną; Katarzyna, wydana za niejakiego Gert-
nera z Krakowa i najmłodszy, nasz Mikołaj.
Były w owym czasie w Toruniu cztery szkoły, z których szkoła
przy kościele Ś. Jana na Starem mieście podobno najlepszych miała nau-
czycieli i dla tego chodzili do niej synowie najzamożniejszych mieszczan
na naukę, a między tymi i Mikołaj Kopernik. Przeszedłszy wszystkie
oddziały owej szkoły, oddany został do wyższych] szkół w Chełmnie,
a usposobiwszy się tamże należycie, t j. ukończywszy oddziały zwane
trivium i quadrivium, udał się do Krakowa, mając lat ośmnaście i tam
w jesieni 1491 r.," wraz z trzema towarzyszami swymi z Torunia, wpisany
został w księgę akademików przez ówczesnego rektora uniwersytetu Ja-
giellońskiego, Mateusza z Kobylina.
Akademia krakowska używała wtenczas większej sławy, niż którykol-
1) Wielka omyłka — przesiedlił się i Krokowa do Torunia, nie w Toruniu ale
Krakowie się rodził, (Prztp. Wtd.)
Digitized by
Google
326
wiek z uniwersytetów niemieckich, jak to poświadcza między innymi
słynny lekarz i historyk Hartman Schedel w swoim opisie Polski, a sławę.
tę zjednali jej wyborni nauczyciele, jak Konrad Celtes, Jan Głogowczyk,
Michał Wrocławczyk, Walenty Eck, Kilimach, Wawrzyniec Korwin ze
Szląska, wyborny pisarz łaciński, i najwyżej ceniony Wojciech z Brudzewa
w Wielkopolsce, Brudzewskim powszechnie zwany, sławny matematyk,
odznaczający się głęboką nauką i niezrównanie pięknym a jasnym wykła-
dem, o czem sę z uniesieniem rozpisywał wsławiony na innem polu Filip
Buonacorsi, przezwany Kallimachem, w liście do Hieronima z Arezzo.
Sławne na całą Europę wykłady nauk matematycznych mistrza
Wojciecha z Brudzewa, najliczniejszych miały słuchaczów, a między tymi
odznaczył się wkrótce zamiłowaniem w tych naukach i uwielbieniem dla
swego mistrza Mikołaj Kopernik. Można prawie zapewnić, że Brudzewski
wywarł wpływ stanowczy na kierunek naukowy młodego Kopernika, bo
ten odtąd najpilniej zajmował się matematyką i wówczas ściśle z nią
połączoną astronomią, a gdy Brudzewski w końcu r. 1494, na wezwanie
księcia Aleksandra, do Wiloa się przeniósł, opuścił i Kopernik akademią
krakowską, nie ukończywszy nauk, to jest nie otrzymawszy żadnego sto-
pnia i powrócił do Torunia; lecz utraciwszy ojca, udał się do Heilsberga,
do swego wuja biskupa, który odtąd miejsce ojca Mikołajowi zastąpił
i wkrótce go zamianował kanonikiem przy katedrze w Frauenburgu, jak
się zdaje w r. 1495, bo właśnie wtedy jeden z kanoników umarł.
Według ówczesnych ustaw kapituły warmińskiej, powinien był każdy
kanonik, przed otrzymaniem kanonii, posiadać jakiś stopień akademicki,
cz) li, według dzisiejszych wymagań, doktorski, bądź w teologii, prawie
świeckiem albo teologicznem, bądź też w medycynie; jeśli zaś ezczególne
okoliczności skłoniły kapitułę do oddania kanonii niemąjącemu żadnego
' stopnia, czyli świadectwa z zupełnego ukończenia nauk akademickich,
natenczas był obowiązany ukończyć je jako kanonik i koniecznie uzyskać
dyplom doktorski
Ponieważ Kopernik, zamianowany kanonikiem, żadnego stopnia aka-
demickiego nie posiadał, zmuszony został ustawą kapitulną do postarania
się o jakibądź, a na to potrzeba było przynajmniej przez dwa lata odby-
■ wać nauki na jakim uniwersytecie. Młody kanonik obrał sobie boloński
najsłynniejszy podówczas z wykładów obojga praw, i pilnie uczęszczał
nietylko na prawo, ale i na inne przedmioty, ze szczególnem jednak za-
miłowaniem oddając się matematyce i astronomii, którą wykładał Domi-
nik Maria z Ferrary,, mistrz pełen głębokiej nauki i zdolności, a nader
miły w pożyciu; przeto też łatwo pomiędzy nim a Kopernikiem ścisła
zawiązała się przyjaźń, co niezmierne obudwom przyniosło korzyści, mia-
nowicie Kopernikowi, który od Lutego 1497 do końca prawie 1499 roku,
•/
Digitized by VjOOQ16
327
wspólnie ze swoim mistrzem i przyjacielem, pracował w matematyce, robił
obserwacye astronomiczne i ta podobno pierwsze znalazł natchnienia do
swego wielkiego dzieła. Natchnienia te ogrzewał mistrz Dominik i wie-
dzą podsycał, o czem Kopernik później z wdzięcznością wspominał do
swego ucznia, Joachima Retyka.
Czy Mikołaj zajmował się wówczas i naukami medycznemi i malar-
stwem, nie mamy pewności, lecz zdaje się że i tych przedmiotów nie
zaniedbywał całkiem, skoro w kilka lat później już niepospolitą okazał
w nich biegłość. Inni biografowie utrzymują, że Kopernik w roku 1499
doktoryzował się w Padwie w filozofii i medycynie, czemu najnowsze
źródła stanowczo zaprzeczają, powołując się na dokumenty świadczące,
że jeszcze we Wrześniu tegoż roku znajdował się z pewnością w Bolonii;
w roku zaś 1500 przeniósł się do Rzymu, gdzie wystąpił z wykładami
matematyki, na które uczęszczali, bardzo licznie nietylko młodzi akade-
micy, ale i poważni mężowie, dostojnicy duchowni i uczeni matematycy.
Prócz nauczania, pilnie się zajmował obserwacyami astronomicznemu
i zbierał materyały do swego dzieła.
Sława młodego profesora, Mikołaja z Torunia, rozeszła się prędko
po całej Italii. W samym Rzymie doznawał najwyższego poważania
w kołach ludzi uczonych; ztąd łatwo sobie wytłumaczyć, że postać i obli-
cze tak znakomitego męża chciano w obrazach przekazać potomności
i niejeden artysta rzymski odmalował lub narysował szlachetną postać
genialnego profesora. Z tego zapewne czasu pochodzi piękny portret
Mikołaja Kopernika, znajdujący się dzisiaj w galeryi florenckiej, w pałacu
degU Uffi**ii, i w tym może czasie powstały rysunki jego oblicza, któ-
remi różne dzieła we Włoszech wydane ozdabiano w dawniejszych cza-
sach, mianowicie często tamże wydawane zbiory biografij mężów znako-
mitych w najrozmaitszych sztukach i umiejętnościach, tytułowane zwykle:
mtratti degli uomini illustri i Ł p.
Portret, z którego tutaj załączamy drzeworyt, dający dobre wyobra-
żenie o szlachetnej postaci Mikołaja Kopernika, w ubiorze kanoniczym,
malował w Rzymie r. 1505 Ridolfo Guradi, zwany pospolicie Ghirlandąjo.
Oryginał tego pięknego portretu, naturalnej wielkości, znajduje się w ga-
leryi obrazów lorda Williama Drury Lowe, w hrabstwie Derby. Wierną
kopią owego portetu, znakomicie zrobioną przez jednego z malarzy na-
dwornych królowej angielskiej), jedyną, o ile nam wiadomo, posiada To-
warzystwo Przyjaciół Nauk w Poznaniu, otrzymawszy ją w darze od
znakomitego znawcy i miłośnika malarstwa, hr. Seweryna Mielżyóskiego
z Miłosławia, który zbogacił Towarzystwo zbiorami od barona Rastawiec-
Jriego nabytemi.
W końcu roku 1500 powrócił Kopernik z wielkim zasobem wiedzy
Digitized by
Google
328
i nauk nietylko matematycznych i astronomicznych, ale także prawniczych
i lekarskich, na swoje kanonię we Frauenbirgu. Lecz żądza nowej wie-
dzy, a mianowicie potrzeba języka greckiego do zgłębiania dzieł staro-
żytnych o astronomii, nie dozwoliła mu zażywać spokojnie dostatniego
życia. Już w Lipcu 1501 roku wniósł osobiście na zebrania kapitały,
o zezwolenie ma na wyjazd do Włoch jeszcze na dwa lata, a pragnąc
to zezwolenie uzyskać koniecznie, przyrzekł wykształcić się przez ten
czas należycie w sztuce lekarskiej i po powrocie pełnić obowiązki leka-
rza przy kapitule warmińskiej.
To oświadczenie skłoniło kapitułę do udzielenia młodemu kanoni-
kowi upragnionego zezwolenia, bo lekarz był wtedy osobą bardzo rzadką
i szacowną. Na początku XVI wieku słynęła akademia medyczna w Pa-
dwie; tam więc udał się Kopernik i znalazł istotnie sposobność wyuczenia
się nietylko medycyny, ale i greckiego języka. W genialnym profesorze
padewskim Mikołaju Vernia, który znakomitym był filozofem, teologiem,
astronomem i medykiem, pozyskał nasz kanonik warmiński nąjżyczliwszego
a doświadczonego mistrza i współpracownika, mianowicie w dwóch osta-
tnich umiejętnościach, którym się z nąjwiększem zamiłowaniem oddawał.
Naukę anatomii wykładał najznakomitszy wówczas w Europie mistrz
Marcantonio delia Torre, dla którego robił rysunki anatomiczne Leo-
nardo da Vinci. W wykładach filozofii celował Mikołaj Passara; jako
profesor medycyny Aleksander Benedetti; w języku zaś greckim i lite-
raturze helleńskiej udzielał Kopernikowi naukę Demetriusz Ghalkondylas
z Aten i takie w genialnym uczniu rozbudził upodobanie w klasycznej
literaturze greckiej, że ten nietylko odczytywał drukowane i przepisywane
dzieła najcelniejszych autorów starożytnej Hellady, ale gdziekolwiek zna-
lazł sposobność, kupował rękopisy greckie i tym sposobem dostały
się w jego ręce listy Theophylakta Simokatesa,' które na język łaciński
przełożył i później u Hallera w Krakowie wydrukować kazał.
Nauki w Padwie tyle miały dla Kopernika powabu, że zamiast
dwóch, cztery lata na nich strawił, za powtórnem zezwoleniem kapitały
której był członkiem. W roku 1507 już w ojczyźnie swojej pełnił z nąj-
gorliwszem zajęciem obowiązki lekarza, a pierwszym jego znamienitszym
pacyentem był własny wuj i dobroczyńca, biskup Łukasz Watzelrode,
którego wdzięczny siostrzeniec nie odstępował przez cały czas długiej
choroby i we wszystkich czynnościach biskupich, mianowicie administra-
cyjnych i politycznych, a było ich w owym burzliwym czasie niemało,
wyręczał.
Wr. 1508 odbył ze swoim wujem podróż na sejm do Piotrkowa; później
był w interesie tegoż biskupa na sejmie w Poznaniu, jak podaje Gassendi
i wszystkie sprawy na dworze polskim załatwił, a w roku następnym
Digitized by
Google
329
zajechał do Krakowa, gdzie, jak się zdaje, kilka tygodni bawiąc, odnowił
stosunki przyjaźni ze swymi kolegami z uniwersytetu Jagiellońskiego:
Jakubem z Kob}lina, Mikołajem z Szadka, Marcinem z Olkusza i Ber-
nardem Wapowskim. Niejeden zapewne dzień przepędził w ich towa-
rzystwie, szczególniej Wapowskiego, z którym obserwował tegoż roku
(1509) w Czerwcu zaćmienie księżyca i odtąd aż do końca życia ciągłą
utrzymywał korespondencyą naukową, jako z ulubionym przyjacielem.
Wtedy też kazał wydrukować u Hallera swoje tłumaczenie Theophylaktesa,
przypisane w bardzo pięknej, wdzięcznością i miłością natchnionej przed-
mowie wigowi, który zmarł w roku 1512.
Po jego śmierci opuścił Kopernik Heilsberg, mieszkanie biskupa
i osiadł we Frauenburgu, gdzie się pilnie zajmował obserwacyami astro-
nomicznemi, pisaniem swego dzieła, pełnieniem obowiązków do kanoni-
czej godności przywiązanych i praktyką lekarską. Musiała ta praktyka
być rozległa, skoro Barn był na całe księztwo warmińskie. Spieszył, we-
dług podań, wszędzie najskwapliwiej, dokądkolwiek go wezwano z po-
mocą, zarówno do ubogich jak bogatych i leczył jak na owe czasy, bar-
dzo umiejętnie i szczęśliwie, skoro go powszechnie drugim Eskulapem
zwano, co znajdujemy w jednym liście Tiedemana Giese'go do Retyka.
Oprócz tych zajęć, robił sobie sam rozmaite narzędzia astronomiczne,
urządził we Frauenburgu wodociągi, które szczególniej zaopatrjwały
w wodę mieszkania kanoników, napisał mnóstwo nieocenionych listów do
najrozmaitszych osób, a w chwilach wypoczynku podobno i malarstwem
się zabawiał, w którem także niepospolity miał okazać talent. O owej
machinie hydraulicznej we Frauenburgu przez Kopernika zbudowanej,
podaje wiadomość Nanke w opisie swoich podróży. lane wodociągi
w Grudziądzu, mają także być dziełem Kopernika.
O robotach malarskich Kopernika napotykamy podania niepewne,
między innemi następujące, które znalazłem w rękopisie niewiadomego
autora, z czasów niezbyt dawnych: „W roku 1584 polecił Tycho Brahe
Elemu Olajowi, aby się udał do Frauenburga i tam zbadał dokładnie
obserwatoryum astronomiczne Kopernika. Przy tej sposobności otrzymał
Eli od kapituły warmińskiej miarę, ') podług Ptolomeusza przez samego
Kopernika zrobioną, której ten używał w swojem obserwatoryum i por-
tret wielkiego astronoma (Kopernika), jego własną ręką malowany.
Tycho umieścił te pamiątki z największą czcią w swojem obserwatoryum;
lecz co się z niemi stało po jego śmierci, kiedy wszystkie narzędzia po-
rozrzucano, niewiadomo."
Często też przebywał Kopernik we własnej, miłej wiosce pod Frauen-
1) Było to tok zwane narzędzie paralaktyczne.
Digitized by
Google
330
burgiem, w Olsztynku, gdzie zapewne zażywał wypoczynku. Na wyli-
czonych powyżej zajęciach zeszło mu lat kilka, aż po śmierci biskupa
Fabiana obrany został administratorem biskupstwa warmińskiego, który
to urząd przez cały prawie rok od zwykłych zatrudnień go oderwał.
Nowo zamianowany biskup Maurycy chorował ciągle, a Kopernik był jego
lekarzem od r. 1524 do 1537, to jest aż do jego śmierci. Zmarły biskup
pozostawił niejedno wdzięczne wspomnienie, w listach do rozmaitych
osób, o Koperniku, który mu kilkakrotnie życie przedłużył, dlatego wy-
sławia jego przyjazną gorliwość i biegłość w sztuce lekarskiej.
Kiedy kapituła warmińska przystąpiła we Wrześniu 1537 r. do wy-
boru nowego biskupa, postawiono i Kopernika w rzędzie kandydatów,
lecz pragnąc się przypodobać królowi polskiemu Zygmuntowi, wybrano
Jana Dantyszka, którego Kopernik znowu przez cały czas biskupstwa
jego leczył, a zaprzyjaźniony z nim od lat młodzieńczych, najzaufiańszym
tego znamienitego męża był powiernikiem i doradcą, bardzo często z nim
korespondując. W roku 1538 wyleczył go z niebezpiecznej choroby,
o czem wdzięczny swemu przyjacielowi Dantyszek w niejednym liście
wspomina. Liczne są dowody piśmienne z owych czasów, że Kopernik
od 33 aż do 68 roku swego życia jaknajgorliwiej oddawał usługi
lekarskie tysiącom chorych osób, nietylko w Warmii, ale i w pogranicznych
ziemiach.
Od roku 1541 zajmował się głównie pracami astronomicznemi, mia-
nowicie przygotowaniem wiekopomnego dzieła swego do druku, w czem
mu bardzo był pomocnym Jerzy Joachim Retyk, r. 1539 umyślnie do
Frauenburga przysłany przez reformatorów niemieckich, mianowicie Me-
lanchtona, celem poznania sławnego astronoma Kopernika i jego dzieła,
o którem doszły ich już wieści. Miły ten, szlachetny a pełen nauki
młodzieniec, znalazł w Koperniku przedziwnego i najuprzejmiejszego mi-
strza i został jego uczniem i wielbicielem, czego dowodzą między innemi
słowa jakie o nim napisał: „Najszczęśliwszy jestem, iżem poznał naj-
większego i podziwienia najgodniejszego męża, któremu wszystko co
wiem i umiem zawdzięczam. "
W r. 1540 wydał Retyk swoje rozprawę, zawierającą pogląd na
dzieło Kopernika „O obrotach ciał niebieskich/1 we dwa lata później
Trygonometryą swego mistrza i w tymże roku (1542) zrobił w Norym-
berdze układ o druk jego wielkiego dzieła. Kiedy już wszystko zostało
tak przygotowane, sędziwy Mikołaj Kopernik, wiedząc, że owoc jego
ogromnej, mozolnej pracy całego życia nie zaginie, ujrzał się u celu
swoich najgorętszych życzeń i jakby tylko tą pracą utrzymywany przy
zdrowiu i życiu, zachorował nagle w początku Grudnia 1542 r. Tknięty
paraliżem, ochromiał na ciele i na umyśle i patrzył odtąd już tylko
Digitized by
Google
831
w otwarty grób, jedyne niekiedy przed odwiedzającymi go przyjaciółmi
powtarzając pragnienie, by ujrzeć jeszcze przed zgonem swoje dzieło
wydrukowane.
I spełniło się to szlachetne, wielkiego męża znamionujące życzenie.
W dniu 24 Maja 1543 r., kiedy już dogorywał, przyniesiono mu ową
księgę, ten' pyszny wieniec jego pracowitego żywota; lecz zaledwie ją
obejrzał, uleciał duch nieśmiertelny najszlachetniejszego mędrca w nie-
zmierzone przestrzenie, ku onym światom, które za życia tylko okiem
cielesnem i rozumem nauką rozjaśnionym badał, pozostawiwszy nam
w owej księdze wieczną po sobie pamiątkę.
Tę chwilę przedstawia zamieszczony w ostatnim numerze Tygod-
nika obrazek, zdjęty ze szkicu olejnego, pendzla utalentowanego a pra-
cowitego artysty naszego, Eliasza z Krakowa. Kim jest owa za krzesłem
umierającego Fopernika stojąca, pięknego oblicza postać, odgadnąć trudno,
bo nie mamy wiadomości kto był tym świadkiem zgonu wielkiego astro-
noma naszego. Może kanonik Donner, któremu Giese n*jusilniej polecał
pilne staranie o swego chorego przyjaciela; Retyka uowJem nie było
we Frauenburgu.
Hieronim FeidmanowM.
Digitized by
Google
Digitized by VjOOQ16
UM&AI KOP0BIIJL
1)
[rzysta trzydzieści siedm lat mija od czasu, w którym nowy układ
świata ogłoszonym został i to prawie w chwili, kiedy twórca jego Mikołaj
Kopernik ten świat opuszczał. Był to wschód nieśmiertelności przy zgonie
gasuącego człowieka, jak mówi Jan Sniadecki. — Przez tyle wieków
szlachetna ciekawość ludzi w wykryciu tajników i cudów natury błądziła
po manowcach, a wspierając się na przypuszczeniach błędnych i fałszy-
wych, na wrażeniach zmysłowych, jako też kierowana uprzedzeniami,
widziała w przecudnym mechanizmie wszechświata zupełną anarchią, nie-
porządek, brak planu i jedności. W takiej to anarchii i nieporządku
wszechświat ten był pzezentowanym przez układ Ttolomeusza, według
którego planety wraz z słońcem po przelicznych kołach i kółeczkach
drogi swe około ziemi zawodziły; — i musiały to być manowce nużące
siły i rozum człowieka, skoro jeszcze w XIII wieku wielki miłośnik
astronomii, Alfons, król kastylijski, nie dowierzając dotychczasowym tłu-
maczeniom zjawisk niebieskich, wyrzekł swe ironiczne słowa: „Gdyby
mnie przy stworzeniu świata Bóg był powołał do rady, wskazałbym mu
był lepszy między ciałami niebieskiemi porządek." — Przez tyle wieków
z dumą spoglądała ziemia na krążące ciała niebieskie, aż dopiero nie-
śmiertelny Kopernik, chluba narodu naszego, zdarł zasłonę ukrywającą
tak długo boską prawdę nie tylko przed oczyma, ale i przed rozumem
śmiertelnych, postawił ziemię na stanowisku jej właściwem i wskazał
drogi ręką Przedwiecznego jej wytknięte. Ileż to w ciągu tych wieków
prawdziwie wielkich i w naukach sławnych przesunęło się przed nim
1) Ten krótki rys życia Kopernika napisany przez Dr. D. W. zamieszczony byt
w Sobótce wydawanej w Poznaniu w No. 5. 1870 rokn. Do artykułu tego dołączono dwa
drzeworyty.
Digitized by
Google
334
mężów, nie spostrzegłszy tej tak w oczy bijącej prawdy, prawdy, bez wy-
krycia której astronomia do dziś pozostałaby była skarłowaciała i w sta-
nie niemowlęctwa.
Gdyby nie wielki astronom Mikołaj Kopernik, rodzina Koperników
nikogoby może do dziś nie zajmowała. Zasługą atoli nieśmiertelną
tego swojego członka wsławiona, stała się przedmiotem pilnych, a w wię-
kszej części jednostronnych badań, co do swego pochodzenia, stała się
przedmiotem wielu uczonych i nieuczonych sporów, starających się na-
rzucić Kopernikom ojczyznę tam, gdzie jej nie mieli. Niemcy i Czesi
widzieli w Koperniku swego rodaka, a nawet do dziś dnia go do siebie
przylepiają. Pytanie więc naturalne się rodzi jakie my za sobą mamy
dowody, że Kopernik był Polakiem, — a głównie, ponieważ rodzina
Koperników występuje ciągle w stolicy Jagiellonów w aktach miejskich
i to przez kilka pokoleń a nawet kilka wieków, pytanie więc tylko skąd
Kopernikowie biorą się w Krakowie, czyli są przychodni, czy miejscowi
Jeden z uczonych naszych, nie ugruntowawszy niczem swego domysłu
powiada, że Kopernikowie a mianowicie dziad astronoma, przywędrowali
z Czech do Polski. Domysł ten spodobał się wielom; wynaleziono na po-
czekaniu w Czechach rodzinę szlachecką, panów na Kopernikach i o mało
samego Mikołaja choć po śmierci Czechem nie zrobiwszy, twierdzono przy-
najmniej, że z Czech pochodzi. Kopernik nasz atoli nie miał nic wspól-
nego ze szlachtą czeską, a nazwisko takie samo znalazłszy się i u pobra-
tymców, dowodzi tylko jego krwi słowiańskiej.
W starożytnej Polsce pojedyncze osoby do imienia chrzestnego przy-
bierały nazwę miejsca urodzenia, zamieszkania lub dziedzictwa; szlachta
przybierała nazwiska swych włości, zaś klasa rzemieślnicza, kupiecka
i naukowa, skupiona razem w osadach i miastach, zwykle przybierała
nazwę osady lub miasta w którem żyła, (jak n. p. Marcin z Olkusza,
Maciej Miechoviensis i t p.) Otóż na Szląsku, w ziemi szczeropolskiej,
leży osada podziśdzień tego samego co i wielki nasz Mikołaj na-
zwiska, osada bardzo często wspominana w dyplomatach XIII wieku.
Wielce więc prawdopodobnym, że w czasie, kiedy nadzwyczajnie mnoga
ilość ludności z Zachodu a osobliwie Szląska szukała chleba w ożywio-
nym Krakowie i po innych miastach, pewna rodzina wyszła z owej wsi
szląskiej i osadowiła się naprzód w Krakowie, a potem w Lwowie i To-
runiu; — a z niej nasz Mikołaj pochodząc, jest rodakiem naszym po
krwi i sercu.
Jeden nawet z tej familii, Cysters (zdaje się w Mogile pod Krako-
wem) pisał się de Coppirnig , a przyrostek de znaczy, iż wziął nazwisko
od miejsca rodzinnego, gdyż szlachcic pisałby się haeres de Coppirnig,
to jest pan na Koperniku.
Digitized by
Google
335
Jeden z potomków tej familii imieniem Mikołaj w połowie XV wieku
wyniósł się z Krakowa do Torunia, które to miasto od dawnych czasów,
a szczególniej XV wieku zostawało z krajem naszym w stosunkach han-
dlowych, a nawet rodzinnych i obywatelskich. Tutaj ożenił się z Bar-
barą Weisselrodowną, pochodzącą z starożytnej familii mazowieckiejf
z którą znaczny wziąwszy majątek, wszedł w arystokracyą toruńską.
Sercem atoli ciągle należał do Krakowa, znajdujemy bowiem w tym czasie
ślady jego podróży do Krakowa, a nawet w roku 1469 t j. w 3 lata
po osiedleniu się w Toruniu, wpisał się do bractwa dominikańskiego. —
Kopernik ten miał kilkoro dzieci, między nimi dwóch synów, Jędrzeja,
kanonika później warmińskiego i Mikołaja.
Mikołaj urodził się dnia 19 Lutego roku 1473 w Toruniu, za pa-
nowania Kazimierza Jagiellończyka. Dziesięcioletniego odumarł ojciec,
a sierotą zajął się wuj jego, Łukasz Weisselrod, biskup warmiński.
Ośmnastoletniego wysiał na akademią do Krakowa, gdzie przez dwa lata
uczył się pod Wojciechem z Brudzewa, który swoim wykładem matema-
tyki ściągał młodzież chciwą nauki z Czech, Węgier, Niemiec a nawet
z Szwecyi. Młody Mikołaj zajmując się tutaj wiele matematyką, uczył się
także medycyny. Po dwu latach pobytu w Krakowie powrócił na Po-
morze do wuja i wtedy powziął myśl poświęcić się służbie ołtarza.
Wszystko bowiem wówczas, co tylko było uczone, było duchowne, jak
profesorowie, lekarze, poeci, a nawet świecki uczony przybierał się w togę
kapłańską. Na koszt kapituły warmińskiej, wysłał następnie biskup
Weisselrod obu siostrzeńców, Mikołaja i Jędrzeja do Włoch. W Padwie
zapisawszy się w listę Polaków tutaj się uczących, pod najsławniejszymi
podówczas mistrzami kształcił się nasz Mikołaj dalej w medycynie podług
życzenia wuja swego, ale myśl jego i dusza były ciągle skierowane ku
astronomii. Z Padwy robiąc ciągle wycieczki do Bononii, zapoznał się
tam z sławnym podówczas astronomem, Dominikiem Maryą z Ferrary,
z którym razem spoglądali na niebo i notowali swoje spostrzeżenia. Po
czterech latach pobytu w Padwie, otrzymał stopień doktora medycyny
i filozofii w r. 1497. Za powrotem z podróży po Włoszech, wuj biskup
mianował obu siostrzeńców kanonikami kapituły warmińskiej, aczkolwiek
nie byli jaszcze księżmi, co w owych czasach dziwnem nie było, gdyż na-
wet osobom świeckim i młodym klerykom rozdawano dostojności kościelne.
W ten sposób zyskawszy fundusze, powrócił znowu Kopernik do Włoch,
gdrie przez Dominika z Ferrary poleconym został papieżowi Alexandrowi VI
na profesora astronomii w uniwersytecie rzymskim. W roku 1503 po-
wrócił Kopernik do ojczyzny i osiadł w Krakowie i tutaj rozpoczął swoje
nieśmiertelne dzieło: „O obrotach ciał niebieskich.4' Po kilkoletnim po-
bycie w Krakowie, stary wuj biskup stęskniony za swym siostrzeńcem,
Digitized by
Google
336
a mając także i inne może względem Mikołaja widoki, przywołał go do
Warmii, gdzie już Kopernik aż do końca swego życia pozostał t. j. od
roku 1510 do 1543. Tutaj przy kościele frauenburgskim zbudował sobie
obserwatoryum, gdzie wszystek czas wolny od obowiązków i urzędów
kościelnych przepędzał.
Po śmierci wuja biskupa i po krótkiem piastowaniu godności bisku-
piej jego następcy Fabiana Luzyańskiego, mianowany został administra-
torem kapituły warmińskiej, w czasach bardzo przykrych, bo Albert
Brandenbufgski, Wielki mistrz Krzyżaków, robiąc bunty podówczas prze-
ciw Polsce, wpadał do Warmii, zabierał miasta, zamki i dobra kapituły.
Po przywróceniu spokoju, gdy Wielki mistrz porzuciwszy zakon, przyjął
naukę M. Lutra i został w Polsce udzielnym hołdowniczym księciem pru-
skim zdał Kopernik rządy kapituły biskupowi Ferberowi, a sam wrócił
do swojej cichej pracy. —
Odtąd imię Kopernika zaczyna coraz dalej sięgać, wychodzi nawet
po za granice kraju. Kardynał Mikołaj Schonberg posłyszał coś w Rzy-
mie o nowym systemie słonecznym i w liście pisanym do Kopernika r.
1536 zachęcając go do ogłoszenia swej nauki światu, prosi o przysłanie
mu kopii jego dzieła, które ciągle jeszcze w ukryciu pozostawało, a które
tylko znali lektorzy, jak Dantyszek, późniejszy biskup warmiński; Gize
biskup chełmiński i Retyk, sławny profesor matematyki w Niemczech,
pomaga naówczas w świecie uczonym. Pytanie więc dla czego tak długo
chował się z swą pracą Kopernik? Wiedział dobrze nasz astronom o tern
że nowe zasady ogłasza, które zdawały się być niezgodne z powagą
Pisma św. — Burzył gmach, w którym ludzkość przez tyle wieków mie-
szkała i na miejsce dawnej wiary nową wystawiał przed oczy tłumów.
Było jakieś dziwne podobieństwo pomiędzy reformą Lutra a odkryciami
Kopernika. Jeden i drugi podkopywali odwieczną powagę Pisma Św.,
a ztąd słusznie podówczas rodziło się pytanie, czy i Kopernik nie roz-
wija dalej myśli Lutra, tylko w innem kierunku. Wtenczas bowiem każda
nowość, nawet w nauce, wyglądała na odszczepieństwo od kościoła i wiek
cały dziwnie był nastrojony do podejrzeń. A gdy do tego zważymy, że
jeden z kanoników warmińskich zrzuciwszy suknię duchowną i ożeniwszy
się siał reformę na Pomorzu, nie dziwna, źe nietylko Kopernika, ale
także i Dantyszka i Gizego o nowatorstwa religijne podejrzywano. Ko-
pernik jako gorliwy kapłan, czuł całe to położenie rzeczy i dlatego wahał
się z ogłoszeniem swojego systematu, chociaż z listu kardynała Schom-
berga mógł liczyć na korzystne usposobienie Stolicy św. Tymczasem
uczeni niemieccy zasłyszawszy już dużo o Koperniku, wysłali do Warmii
Retyka, jakby na zwiady. Retyk wnet zaprzyjaźnił się z Kopernikiem
i przez kilka miesięcy czyniąc wspólne spostrzeżenia, czytali zarazem
Digitized by
Google
837
wiekopomne dzieło, z którego Retyk porobiwszy wyciągi, takowe przesłał
uczonym niemieckim, a następnie kazał je drukować najprzód w Gdańsku
r. 1540, zaś wydanie drugie w Bazylei. We dwa lata później wydał
jeszcze w Witembergu trygonometryą Kopernika. Wszystko to atoli, co
Retyk wydał, było tylko o obrotach planet około słońca, a więc bjło
tylko początkiem dzieła Kopernika, w ogłoszeniu reszty zawahał się Ko-
pernik. Już bowiem dawniej, jakeśmy widzieli, posądzono go o tajemne
związki z reformacją; nie wierzono czystości natchnień katolickich Koper-
nika, bo wiek ten cały, to jest wszyscy współcześni Lutra i Kalwina, nie
wiedzieli, w co mają wierzyć i co kochać; ogłaszać zatem nowe teorye
przeciwne sławnemu wyrażeniu się Jozuego: „Stój słońce, nie poruszaj
się," było to lać olejem na palący się gmach kościoła. Kopernik więc
bał się prześladowania i bał się także narazić na gniew Watykanu.
Już i tak obudził przeciw sobie mnóstwo nieprzyjaciół; jakiś kome-
dyant w Elblągu publicznie z niego i jego systematu szydził, a niemcy
warmińscy pisali złośliwe wierszyki i takowe rozszerzali. —
Religijne więc i osobiste względy walczyły w Koperniku. Atoli pro-
testanci niemieccy, raz że najprędzej poznali się na wartości jego pracy,
następnie że mieli ku temu religijne powody, roznosili głośno naukę Ko-
pernika; a gdy i Gize, biskup chełmiński, ciągle nalegał na Kopernika
o ogłoszenie dzieła — Kopernik przynaglony, napisawszy przedmowę,
w której dzieło swoje papieżowi Pawłowi III ofiaruje, takowe Gizemu
posłał. Światły papież przyjął ofiarę, w nauce bowiem Kopernika nie
znalazł błędu. Gize odesłał dzieło Kopernika Retykowi do Norymbergii
gdzie je drukowano. Najpierwszy egzemplarz przysłano autorowi do
Frauenburga, ale mąż wielki już dogorywał i w parę dni później dnia
24 Maja 1543 r. umarł. Ciało jego złożono w katedrze warmińskiej, gdzie
biskup Kromer postawił mu pomnik.
Ku czci Kopernika znajduje się wystawionych kilka pomników. I tak
w Toruniu w kościele św. Jana, kosztem księcia Jabłonowskiego, w Kra-
kowie na Stradomiu, ksiądz Dubiecki, kanclerz krakowski, w ogrodzie
swoim wzniósł skromny pomnik, zaś w kościele Św. Anny kanonik Seba-
styan Sierakowski Najokazalszy atoli pomnik ze składek narodowych,
wzniesiono w roku 1830 w Warszawie z napisem „Wdzięczna Ojczyzna.4'
Prześladowania, jakich się Kopernik obawiał sam dla siebie, a co
go wstrzymywało tak długo od ogłoszenia światu nowego systematu, spo-
tkały później zwolecników jego nauki Zdawałoby się, że system jego
tak prosty, tak odpowiedni Stwórcy, oparty na 56cioletnim sprawdzaniu,
powinien był od razu znaleść godne uznanie ludzi naukowych, jeżeli już
nie ogółu, bo ten albo się na tern nie znał, albo zastarzałemi przesądami
powodowany uwierzyć w to nie chciał. Atoli inaczej się dzieje. Po śmierci
Roptrnikijana U U. 22
Digitized by
Google
338
Kopernika występują ludzie poniekąd nawet sławni swoją nauką przeciw
temu systemowi, zarzucając mu, że nie jest on dowiedzioną pewnością,
ale tylko hipotezą czyli przypuszczeniem. Dziwna atoli, że ci ludzie nie
zastanowili się nad tern, że każda prawda, nim się prawdą stanie w na-
szem pojęciu, jest wprzódy hipotezą, przypuszczeniem, — a dopiero gdy
to przypuszczenie dokładnie tłómaczy wszystkie zjawiska jego naturze
odpowiednie, staje się wtedy bezwarunkową prawdą. Toć i najoczywistsza
niezachwiana i najświętsza prawda, którą już niemowlętom wpajają, że
Bóg jest, przecież w ciągu wieków przez tyle rozsądnych i nierozsądnych
przeszła przypuszczeń. Ale już to w naturze ludzkiej leży, że prawda
dopiero za pomocą walki i sporu zwycięstwo otrzymuje; upór, przesądy
i duma stawiają zapory jej spokojnemu rozwojowi. Ale upór i przemoc
nie odstraszą szlachetnego ducha, owszem go hartują. W ten sposób każda
umiejętność ma swych męczenników, ludzi, którzy za prawdę walczyli
i na polu walki częstokroć polegli, prawdy się nie zaparłszy, a walka ich
i śmierć ich choć później owoce wydała. — W ten sposób i astronomia
przez cały wiek po śmierci Kopernika miała swoich męczenników, jakim
n. p. był Wioch Galileusz, sławny zwolennik nauki Kopernika, i wielu
innych, aż męczeństwo tych ludzi zwycięstwo prawdzie zyskało. Bo świa-
tło jest silniejsze od Ciemności; przeniknie ono wszystko, nawet więzienia
inkwizycyjne.
Digitized by
Google
MIKOŁAJ KOPERNIK
PRZEZ
LEONA. ROaALSKIEGHD. ')
ajwickszą, ozdobą wieku Zygmuntowskiego , chociaż nie w literaturze
ojczystej ale pod względem powszechnej dziedziny naukowej, był Mikołaj
Kopernik. Urodził się on w Toruniu, mieście podówczas polskiem, dnia
19 Lutego 1473 roku, z ojca Mikołaja zamożnego obywatela i urzędnika
tamecznego magistratu. Ukończywszy szkoły w rodzinnem mieście, Ko-
pernik wspierany przez brata swojej matki Łukasza Wąjselrod, biskupa
warmińskiego, w ośmnastym roku życia (r. 1491), udał się do akademii
w Krakowie, gdzie za rektorstwa Macieja z Kobylina oddawał się nauce
filozofii i medycyny. Będąc uczniem słynnego profesora matematyki i astro-
nomii Wojciecha Brudzewskiego, powziął szczególne zamiłowanie do tej
ostatniej nauki, którą z czasem miał z nieśmiertelną dla siebie sławą
na nową drogę wprowadzić i nowe wytknąć dla niej granice. Chwile
wolne od zatrudnień głównych poświęcał malarstwu, w którem także
czynił znakomite postępy. Dwa tylko lata przepędził Kopernik w Kra-
kowie, nie ukończył nauk i nie ubiegał się o stopnie; w r. 1493 wrócił
do wuja do Frauenburga a podczas swego tutaj pobytu powziął myśl
wstąpienia do stanu duchownego. W r. 1495, mając lat 23, dla wydo-
skonalenia się w filozofii i medycynie, udał się na uniwersytet w Padwie,
gdzie się zapisał do albumu Polaków, którzy podówczas licznie na uni-
wersytety włoskie uczęszczali i przez kolegów zwany był Mazurem.
Z Padwy zrobił wycieczkę do Bononii dla poznania słynnego astronoma
1) Wyjątek z Hiltoryi Literatury Polskiej Leona Rogalskiego. Warszawa 1871.
Tom I sir. 341-849.
Digitized by
Google
340
Dominika Maryę z Ferrary, z którym zaprzyjaźniwszy się, często jeździł
do Bononii, dla czynienia wspólnie z tym astronomem spostrzeżeń. Tu
on 9 Marca 1497 r. obserwował zaćmienie księżyca. W r. 1499 dokto-
ryzował się w Padwie z filozofii i medycyny. Zdaje się, że w czasie tej
pierwszej podróży do Włoch, biskup Wejselrod mianował dwóch braci Koper-
ników kanonikami warmińskiemi, a nadto dla obu u kapituły wyjednał fun-
dusze na dalsze ich kształcenie się w naukach. Za powrotem do kraju, w po-
mienionym roku, Kopernik za pozwoleniem kapituły znowu wyjechał do
Włoch i przedstawiony przez Dominika z Ferrary papieżowi Alexandrowi VI,
pozyskał katedrę matematyki i astronomii w Rzymie. Pomimo licznych
słuchaczy, których nauka jego ściągała, niedługo Kopernik w tern mieście
gościł. W r. 1501 obaj bracia znajdowali się już w Warmii. Przyrzekłszy,
że po ukończeniu nauk zostanie lekarzem biskupa i kapituły, uzyskał
Kopernik pozwolenie udania się jeszcze na dwa lata do Włoch; a po-
wróciwszy do kraju r. 1503 osiadł w Krakowie i przyjął święcenia ka-
płańskie. Zdaje się nawet, że miał zamiar nie opuszczać już więcej Kra-
kowa, z którym łączyły go dawne związki rodzinne, wspomnienia z czasu
na nauce z towarzyszami spędzonego i potrzeba stosunków z uczonymi,
którymi ] podtenczas szczycił się Kraków; lecz wuj jego biskup Wejsel-
rod, zapragnął mieć go przy sobie, zapewne aby posunąć siostrzeńca na
wyższe dostojności w kapitule. Kopernik opuścił więc Kraków i Toruń,
osiadł we Frauenburgu, gdzie znajdował się już w r. 1510 i odtąd przez
lat 33 stale przebywał w Warmii, stąd robił tylko wycieczki naukowe,
tudzież w sprawach publicznych i prywatnych; stąd też listownie znosił
się z Krakowem i Toruniem. Czas swój we Frauenburgu dzielił pomię-
dzy obowiązki kapłana, prace naukowe i niesienie ulgi ubogim, których
datkiem hojnie zasilał. Przy kościele frauenburgskim zbudował obser-
watoryum; w niem to spędzając czas na rozmyślaniu i spostrzeżeniach,
stworzył swój systemat astronomiczny, który imię twórcy uczynił po
wszystkie czasy sławnem. Sława Kopernika rozszerzała się za granice
Polski; ogół słysząc tylko o nowych pomysłach astronoma, sądził, że one
są niezgodne z powagą Pisma Sw. i podejrzywał Kopernika, że dąży do
tego celu co Luter, tylko inną drogą. Pojmując to położenie Kopernik,
ociągał się z ogłoszeniem swego dzida. Biskup Chełmiński Tydeman
Gize często rozmawiając z Kopernikiem o układzie świata, niecierpliwił
się, że dzieło astronoma spoczywa w zatajeniu; sam więc pisywał ciągle
do Niemiec, donosząc o wielkiem odkryciu; ze swojej strony zaś Koper-
nik udzielał pomysłów swoich uczonym Krakowskim. Niemieccy matę-
matycy, a szczególniej Schoner, rozciekawieni wieściami ich dochodzącemi,
wysłali w r. 1539 Rhetika do Frauenburga, dla poufnej rozmowy z wiel-
kim astronomem o systemacie słonecznym. Uradowany Kopernik zatrzy-
Digitized by
Google
Ml
raał a siebie Rhetika na kilka miesięcy, czynił z nim spostrzeżenia i od-
czytywał dzieło swoje O obrotach. — Rhetik jeszcze we Frauenburgu
będąc, wziął się do pracy nad streszczeniem dzieła Kopernika i pierwszy
zaczął pisać o jego pomysłach. Wróciwszy do Wittembergn Rhetik, ogłosił
drukiem treść pierwszych ksiąg Kopernika: Narratio de libris Revolutio-
nnm Gopernid (w Gdańsku 1540 r.), którego drogie wydanie wyszło
wkrótce w Bazylei Wydał potem Trygonometryę Kopernika w Wittem
bergu 1542 roku. Nalegany przez biskupa Gizego Kopernik, postanowił
dać poznać Europie dzieło swoje, ogłaszając księgę o obrotach niebieskich
i napisał przedmowę do papieża Pawła III, który przyjął dedykacyę i nie
widział błędu w nauce Kopernika. Gize odesłał rękopism jego Rheti-
kowi do Norymbergi. Uczeni niemieccy mając księgę o obrotach, oba-
wiali się wywołać przerażenia umysłów. Dla tego Jędrzej Osiander usu-
nął przedmowę Kopernika i zastąpił ją swoją, w której myśli o biegu
planet około słońca niejako za pewnik przez Kopernika podane, przyj-
muje jako przypuszczenie, dokładnie tłumaczące zjawiska wszechświata.
Druk, nad którym czuwał Osiander i Jan Schoner, rozpoczęto natych-
miast i pierwszy exemplarz przesłano do Frauenburga dogorywającemu
autorowi, który przedtem zasłabł nagle, krew obficie z ust płynąć za-
częła, poczem nastąpiło sparaliżowanie prawej ręki i boku, wreszcie zgon
prędki (24 Maja 1543 r.) który sam Kopernik przewidział.
Dzieło Kopernika De revolutionibus orbium coelestium, wydane
roku 1543, a następnie w Bazylei r. 1566, zapewne dzięki papieżowi
Pawłowi m, znawcy i miłośnikowi matematyki, nie doznało w początkach
przeciwności i dopiero 5 Marca 1616 r. zostało potępione przez Koogre-
gacyą Indem, jako „zawierające myśli podane za prawdziwe o położeniu
i ruchu ziemi, a zupełnie sprzeczne z Pismem Świętem." Duchowieństwo
warszawskie powołało się na ten dekret odmawiając swego udziału przy
obchodzie odsłonięcia pomnika w Warszawie na cześć Kopernika wznie-
sionego. Chcąc odkryć i pokazać dzieło wspaniałej budowy świata, zaczął
Kopernik naprzód być surowym sędzią tego czego się nauczył. „Wystawmy
sobie, mówi on w przedmowie do Pawła HI papieża, członki ciała ludz-
kiego rozrzucone, pochodzące od osób różnego kształtu, urody i wielkości,
gdyby kto pozbierawszy te tak różnorodne części do siebie źle przysta-
jące, w proporcyi niezgodne, w stosunku nieforemne, uwziął się połączyć
je razem i złożyć, wystawiłby raczej zapewne poczwarę, jak postać
szykowną człowieka. Taką budową wydała mi się w ścisłem roztrzą-
śnieniu dawna nauka astronomii Widziałem w tłumaczeniu biegów nie-
bieskich mniemania naciągane do jednych przypadków, odmieniane lub
odrzucano w drugich: tam wiklące porządek rzeczy, tu mieszające pojęcie
a nigdy prawie niedogadzające przekonaniu : w dziełach zaś natury więcej
Digitized by
Google
342
okazujące dziwactwa i zamieszania, niż szyku i porządku. Cóż wypadało
sądzić o całym tym gmachu, okrytym chmurą ciemności i chwiejącym się
pod ciężarem zarzutów i trudności? Oto, że cały fundament, na którym
osiadł, musi być słaby i fałszywy."
To surowe o nauce astronomicznej Ptolemeusza zdanie, mające dziś
za sobą całą moc ściśle dowiedzionej pewności, powiedziane na początku
XVI wieku, przed głową naówczts całego chrześcijaństwa, wystawia
w Koperniku człowieka, który natchniony mocą przekonania, wynosi się
pierwszy nad powagę czternastu wieków, nad uprzedzenia uporczywe
i powszechne uczonych, wreszcie nad pozorne zmysłów świadectwo i w rze-
czach dociekaniu ludzkiemu zostawionych oddaje cześć prawdziwie mężną
ale przystojną odwagą. Wyćwiczony przez nauki matematyczne w sztuce
gruntownego, czystego i porządnego myślenia, poniósł ten wielki mąż
w naukę astronomii tę głęboką i skupioną uwagę, tę skrzętną i surową
ścisłość w równaniu, wiązaniu i dowodzeniu myśli; a nie mogąc swego
przekonania zaspokoić tern, co się w oczach innych wydawało pewnością:
odważył się wnijść w źródło wątpliwości i sądzić mniemania ludzkie,
równając je z widowiskiem biegów niebieskich.
Trafność w myśleniu i stosowaniu, utrzymanie pewnej wagi między
usługą zmysłów i władzą rozumowania, uśpienie miłości własnej przez
wygórowaną miłość prawdy: te są wielkie i rzadkie przymioty, które do-
prowadziły Kopernika do odkrycia porządku świata i które on w jego
wyłożeniu, za prawidło myślenia potomności zostawił.
„Że słońce jest gwiazdą nieruchomą, otoczoną szeregiem planet
około niego krążących, których jest i środkiem biegu i pochodnią oświe-
cającą: że oprócz planet głównych są planety drugiego rzędu czyli księ-
życe, naprzód około swych planet, a potem wraz z niemi około słońca
bieżące; że ziemia jest planetą główną, bieg mającą; że wszystkie wido-
wiska biegu dziennego i rocznego, wszystkie pory roku i z nich wypada-
jące odmiany w świetle i powietrzu są rzetelnemi skutkami biegu ziemi
wirowego około swej osi i peryodycznego około słońca; że wszystkie biegł
gwiazd stałych są tylko złudzeniem oka naszego, a prawdziwym wypad-
kiem biegu ziemi; że nakoniec w biegu wszystkich planet tak pierwszego
jak drugiego rzędu, zachodzą dwojakie skutki bacznego rozróżnienia wy-
magające, to jest: jedne, które pochodzą od biegu ziemi; drugie które
wypadają z ich własnego około słońca obrotu.*4
Te są niewzruszone i wieczne w fizyce niebieskiej prawdy, które
Kopernik pierwszy światu objawił i wyłuszczył w swem nieśmiertelnem
dziele o obrotach niebieskich.
Jakie zaś miał do tego z prac i dzieł starożytnych pomocy, co
w tych myślach jest prawdziwym jego tworem, co zaś dziełem jego po-
Digitized by VjOOQ16
848
przedników? Na to zapytanie, ani historya astronomii, ani najsurowsza
krytyka wierniej i dokładniej nie odpowiada, jak sam Kopernik. Każdy
prawie rozdział jego książki jest i wierną historya i razem dowodzeniem
zdań i myśli w nim zawartych. Wielki ten mąż w każdym kroku są-
dząc swych poprzedników, albo rozwya i utwierdza ich myśli, albo je
prostuje, albo swoje na miejsce tamtych kładzie i przytacza. Ani praw
własności, które ma do swych wynalazków, żadnem przywłaszczeniem, ani
swej chwały żadną nie skaził próżnością. Wylany na dobro prawdy
i nauki, stał się tym wszystkim drobnym poruszeniom niedostępny i dla
tego, żeby z nauką tak śmiałą oswoić uprzedzone umysły, stara się pra-
wie ocjjąć jej postać nowości, a przytaczając to wszystko, cokolwiek sta-
rożytność o biega ziemi pisała, ledwo się nie zdaje swoich pierworodnych
zapierać myśli. Wszedłszy atoli w bezstronne i ścisłe roztrząśnienie
jego nauki, okazuje się, że układ świata przez Kopernika wytłumaczony,
nie jest nauką z szczątków starożytności wydobytą, jak sądzili niektórzy,
ale jest cały jego dziełem i stworzeniem. Myśl o biegu ziemi rzucona
tu i owdzie, po pisarzach greckich, może była wyczerpana w wędrówkach
filozofów między naukami, bardzo odległej starożytności; ale jej wyłusz-
czenie, kiedy w szkole Alexandryjskiej przy obserwacyi nieba nie nastą-
piło, nie mogło być dokonane przez sekty filozofów, samą prawie meta-
fizyką zajęte; albo należało do owych tajemnic z któremi się ciż filozo-
fowie ukrywali przed ludem gorącej wyobraźni i zabobonnym, a które
tajemnice wieków chrześcijaństwa nie doszły. Nie mógł więc Kopernik
wskrzeszać i wydobywać tego, czego w żadnem piśmie starożytnem nie było.
W tej myśli od wszystkich lekceważonej, Kopernik pierwszy uczuł
światło prawdy; on pierwszy stworzył jej wielkość i rozległość; kiedy
całą budowę i mechanizm świata słonecznego z niej wydobył, kiedy
wszystkie odmiany i przypadki biegów niebieskich z niej wytłumaczył;
kiedy stosy obserwacyi dawnych i świeżych, to jest prace kilkudziesiąt
pokoleń ludzkich na jej objaśnienie i poparcie przystosował. Kiedy tak:
trafnym, głębokim i ledwo nie wieszczym dowcipem rozróżnił skutki złu-
dzenia od rzetelnych i oddzielił niejako światło od ciemności Przeniósł-
szy się myślą do czasu w którym żył, i nawet do wieków które go po-
przedziły, nie można bez podziwienia i rozkoszy czytać jego wykładu
o biegu rocznym ziemi, gdzie nadając położenie ciągle równoległe osi
ziemskiej, tak gruntownie, trafnie i dowcipnie odmiany pór roku tłumaczy.
W tern tłumaczeniu, do którego nikt mu z dawnych nie pomógł, a wieki
późniejsze nic przydać nie potrafiły, w tern tłumaczeniu sama natura
zdaje się odsłaniać człowiekowi cuda swojej prostoty.
Przed Kopernikiem wprawdzie była wszystkim znana myśl o biegu
ziemi, nawiasem tylko w pismach starożytnych, bez żadnego dowodu
Digitized by
Google
su
i wyłuszczenia rzucona; ule układ świata i porządek z niej wyciągniony
wcale był nieznany. Owszem, co wszyscy mieli za dziwaczne przywidzę-
nie, w tern pierwszy Kopernik upatrzył dzieło mądrości. Wynieść się
zaś nad wszelki wpływ panującego uprzedzenia, widzieć w myśli wszystkim
wiadomej to, czego tam nikt nie spostrzegł, ogarnąć całą jej brzemienność
i z tej wyprowadzić wielkie pasmo i pokolenie prawd od nikogo nie zna-
nych, jest to bez wątpienia dzieło nadzwyczajnego i twórczego umysłu,
którego Kopernik, przy całej w pismach swoich skromności, zostawił
niezatarte ślady i dowody.
Podzielił Kopernik dzieło swoje o Obrotach ciał niebieskich na
sześć ksiąg. Z tych pierwsza wystawia ogólny widok świata i obraz całg
nauki: inne następne rozbierają i tłumaczą części tego widoku i obraza.
Na końcu pierwszej księgi całą naukę o trójkątach, mianowicie kulistych
umieścił. Druga księga zawiera naukę o skutkach biegu dziennego.
Opisanie kół sfery niebieskiej, ich różne względem siebie położenie i stąd
wypadające skutki dla mieszkańców ziemi; wschód, zachód i górowanie
gwiazd: wymiar czasu i jego podział; sztuka znalezienia pochyłości drogi
ziemskiej do równika; położenia ciał niebieskich względem tych obudwóch
kół; oddzielenie tego, co się pr/ez obserwacye dochodzi, od tego, co przez
rachunek trygonometryczny poznajemy; rozwiązanie ważnych zagadnień
trygonometrycznych tu należących, wyrachowanie za pomocą ich tablic
do położenia ciał niebieskich i poznania czasu służących, stanowią przed-
miot tej księgi, która jest najwięcej kopią rzeczy z Ptolemeusza wyjętych,
i prze bieg wirowy ziemi wytłumaczonych. Kończy się regestrem tysiąca
dwudziestu dwóch gwiazd rtałych. Księga trzecia jest szacownym skła-
dem najdt'1'katuirjszych w astronomii wynalazków, a owocem głęboko
w tajemnice natury przenikającego rozumu. Porównywając pierworodne
myśli w tej księdze rzucone z dzisiejszym stanem wiadomości astrono-
micznych, zobaczymy nie bez zdumienia, że bystrością tych m)śli Koper-
nik prawie zmie zył całą przepaść wieczności: kiedy zgadł najtrudniejsze
wynalazki potomności, kiedy przepowiedział najleniwsze w biegach nie-
bieskich odmiany, w ciągu tylko wieków czuć się dające i sposób ich
wytłumaczenia zostawił. W tej księdze wykłada wszystkie przypadki
biegu rocznego ziemi, przebiega i zgłębia dropę, którą ona około słońca
opisuje, czas na jej opisanie strawiony czyli długość roku i t d. W księ-
dze czwartej wykłada bieg księżyca; obroty planet co do długości w księ-
dze piątej, a co do szerokości w księdze szóstej i ostatniej. Oprócz wy-
mienionych wyżej dwóch edycyi dzieła o Obrotach ciał niebieskich z r.
1543 i 1566, wyszło trzecie wydanie r. 1617 w Amsterdamie; nakoniec
czwarte, wspaniale drukowane w Warszawie 1854 r. z przekładem na
język polski i przedmową Jana Baranowskiego, tudzież życiorysem przez
Digitized by VjOOQ16
845
Juliana Bartoszewicza. Do tego najokazalszego ze wszystkich wydania,
dokonanego skutkiem zachęty pani Niny Wacławowej Łuszczewskiej, matki
Deotymy, dołączone są drobniejsze prace Kopernika, tudzież pisma naj-
bliższy z głównem jego dziełem związek mające jako to: „Treść o nowym
układzie świata, napisana dla Jana Schonera," przez Jerzego Joachima
Betyka; „Wstęp do Trygonoraetryi;" „Wyjątek ze wstępu do Efemeryd
lipskich na r. 1551" przez Retyka, na zasadzie nowej teoryi ubożonych;
poemacik religijny Kopernika: „Siedm gwiazd," (Septera sidera), przeło-
żony na język polski przez Ignacego Badeniego; „Rozprawa o urządzeniu
monety/4 pierwszy raz w przekładzie polskim ogłoszona przez Felixa
.Bentkowskiego w Pamiętniku Warszawskim r. 1816; jedenaście listów
Kopernika do Bernarda Wapowskiego; „Listy Teofilakta Scholastyka
Symokaty," pierwsza praca Kopernika w Krakowie roku 1509 ogłoszona;
nakoniec niektóre jogo listy.
O Koperniku pisali: Gassendi, Vita Copernici (Paryż, 1654); Snia-
decki Jan, O Koperniku: rozwiązanie zadania, które Towarzystwo War-
szawskie Przyjaciół Nauk do odpowiedzi w r. 1801 ogłosiło: „Oddając
hołd winnej pochwały Mikołajowi Kopernikowi, pokafcć jak wiele mu
winne były nauki matematyczne, mianowicie astronomia, w wieku, w któ-
rym żył, z których poprzedników, jak wiele i jakim sposobem korzystał
i jak wiele mu są winne w czasie teraźniejszym ?" Drukowane w tomie
II Boczników Towarzystwa Przyjaciół Nauk i w Dziełach Jana Śniadec-
kiego. Rozprawę tę tłómaczył na francuski język Tęgoborski roku 1803
w Warszawie, ale bardzo niedołężnie i z nieznajomością rzeczy; tak że
sam Śniadecki zniewolony był przetłumaczyć ją po francusku na nowo;
lecz ten przekład podobno nie był ogłoszony drukiem. Tęż rozprawę
tłumaczyli na język angielski Justyn Brenan r. 1823, * na włoski Ber-
nard Zaydler Polak, r. 1830. Nadto pisali: Karol Hubę, o zasługach
Mikołaja Kopernika w astronomii, rzecz zamieszczona w Rocznikach To-
warzystwa naukowego Krakowskiego r. 1841. Szyrma: Copernicus and
his native land (Londyn, 1846), Dominik Schulz, Życie Kopernika,
(Warszawa, 1855); Westphal, Nic. Copernicus, (Konstancya, 1822); Percy
Notice biographiąue sur Copernic (Paryż, 1824); Czyński, Copernic et
ses tra?aux (Paryż, 1846); F. Arago, Eloge de Copernic Adryan Krzy-
żanowski, którego staraniem był wybity w Paryżu medal r. 1820 na cześć
Kopernika, *ydał także: Mikołaja Kopernika założyciela dzisiejszej astro-
nomii, w 300 lat od jego skonu i objawienia jego układu* spomnienie
Jubileuszowe (Warszawa, 1844), które załączył do dzieła swego: Dawna
Polska, ze stanowiska jej udziału w dziejach postępującej ludzkości skre-
ślona, w jubileuszowym Mikołaja Kopernika roku 1843 (Warszawa, 1844);
Digitized by
Google
346
mis uporządkowana, przejrzana i życiorysem autora powiększona przez
kimborowicza (Warszawa, 1857, tomów 2).
Olbrzymia postać Kopernika podnosi się nietylko nad cały wiek
luntowski, ale sławą naród polski we wszystkich epokach okrywa,
ilako odrycia tego wielkiego męża w dziedzinie astronomii, stały się
zechną własnością wszystkich narodów cywilizowanych; nie miały
^średniego wpływu na rozwój, wzrost oświaty i literatury ojczystej
otym wieku literatury; przewodniczyli mu głównie poeci i prozaicy.
Digitized by VjOOQ16
III O ŁAJ KOFIEIIK
Józefa puociszBWSKiEGO. *)
est trzech Polaków, których zna i wielbi nietylko Polska, ale i świat
cały. Pierwszym z nich jest Kopernik, który odkrył, że ziemia około
6łońca się obraca; drugim Jan Sobieski, który ocalił Wiedeń i Austryą
od Turków, a trzecim Tadeusz Kościuszko, który szlachetnością serca
i zamiłowaniem wolności tak się odznaczył, że podobnych mu ludzi małą
tylko liczbę świat widział. Trzej ci mężowie znani są i w najdalszych
zakątkach ziemi, a zatem słuszna jest, aby ich przedewszystkiem w pol-
skiej ziemi dobrze znano. Dlatego i dzieci polskie powinny o tych sła-
wnjch Polakach dokładną posiadać wiadomość.
W przyszłym roku 1873 przypada czterystoletnia rocznica czyli
jubileusz urodzin Kopernika, dlatego dobrze jest już zawczasu przypo-
mnieć sobie w krótkości zacny żywot i cne sprawy tego wielkiego
męża. Urodził się Mikołaj Kopernik 1473 r. dnia 19 Lutego, (a zatem
w bieżącym roku upłynęło 399 lat od tej chwili), w mieście Toruniu
nad Wisłą, które wówczas do Polski należało. Ojciec Mikołaja był zwy-
kłym mieszczaninem. Sprowadził on się do Torunia z Krakowa; był
zatem rodowitym Polakiem. Nie pochodził więc Kopernik z bogatego
rodu, a jednak wielką cnotą i niemniej wielką nauką i pracą zasłynął
na cały świat i po wszystkie czasy.
Pierwiastkowe nauki odbywał Mikołaj w Toruniu i w Chełmnie,
a następnie udał się do Krakowa, gdzie jak z bistoryi polskiej wiadomo,
1) Życiorys ten zamieszczony był w Przyjaciela dla Dzieci. Poznań 1672 N. 7.
Digitized by
Google
348
istnieje założona przez Kazimierza Wielkiego przesławna akademia czyli
wszechnica jagiellońska, tj. najwyższa szkoła, zwana dla tego jagiellońską,
że ją Władysław Jagiełło, król polski, dźwignął z upadku. Do tej zna-
komitej polskiej szkoły wstąpił Mikołaj Kopernik, mając lat 18. Z za-
pałem zaczął się on ćwiczyć w różnych naukach. Unikał, jak ognia, pró-
żniactwa i wszystkiego złego, a wciąż z duszy i serca całego starał się
usilnie, aby jak największe czynić postępy w naukach. Dla tej przy-
czyny można go na wzór polskiej młodzieży postawić, aby taż zagrzana
tak pięknym przykładem pilnie się uczyła.
Szczególne zamiłowanie miał Kopernik do nauki, zwanej matema-
tyką, która uczy rachować i rozmierzać wszystko w świecie. Jestto tak
ważna nauka, że za jej pomocą można np. obrachować na włos odległość
z ziemi na księżyc. Niemniej wielki miał młody Mikołaj pociąg do astro-
nomii, która jest nauką o ciałach niebieskich, o słońcu, ziemi, księżycu
i o różnych gwiazdach, o ich własnościach, obrocie i t d. Nauczycielem
jego był sławny Polak Brudzewski
Roku 1496, a zatem w 23 roku życia, udał się Kopernik do Włoch,
aby się jeszcze bardziej w naukach wydoskonalić. Przez kilka lat uczył
się w Padwie, gdzie istniała bardzo sławna akademia. Tam w Padwie za-
pisał się Kopernik jako Polak, wymowne przez to dając świadectwo, że
się uważa za Polaka, a nie za Niemca. Do Padwy albowiem przybywało
wielu młodych ludzi z różnych krajów. Każdy uczeń, wpisując się w księgę,
dopisywał czem jest, czy np. Francazcm, Polakiem, Niemcem itd. Otóż
Kopernik zapisał się sam, jako Polak.
Roku 1500 już był nasz Mikołaj , acz dopiero 271efni młodzieniec,
tak uczonym i sławnym, że w samym Rzymie pod okiem Ojca ś. nauczał
astronomii. Pragnęli go też Włosi zatrzymać w swym kraju, atoli Ko-
pernik, jako prawy Polak, tęskniąc za swą kochaną Ojczyzną, wrócił
roku 1502 do Polski. Osiadł najprzód w Krakowie, gdzie miał zamiar
być nauczycielem przy wszechnicy jagiellońskiej , atoli za namową swego
wuja Łukasza Weisselroda, został kapłanem. Ten Weisselrode był bi-
skupem warmińskim, a choć niemieckie miał nazwisko, był jednak dobrym
Polakiem.
Odebrawszy Kopernik w Krakowie święcenia kapłańskie, udał się
do swego wuja, biskupa Warmii, który mieszkał w mieście Frauenburgu.
Tam osiadł młody kapłan i tam też spędził świątobliwy i pożyteczny dla
całej ludzkości żywot Mianowany był wkrótce kanonikiem kościoła
katedralnego w Frauenburgu. Przedewszystkiem wypełniał on ściśle
i wiernie powinności kapłańskie, leczył bezpłatnie chorych, gdyż wyuczył
8ię sztuki lekarskiej we Włoszech, a nakoniec resztę czasu poświęca
Digitized by
Google
849
astronomii. Śledził tedy i zastanawiał się nad biegiem ciał niebieskich,
a mianowicie ziemi i słońca. Czytał stare księgi, rachował, pisał i patrzał
nieraz całemi nocami na pogodny błękit niebios, roziskrzony gwiazd
milionami. Otóż w tej postawie, otoczonego narzędziami astronomicznemu
przedstawia wam go załączony na 52 str. obrazek.
Ponieważ Kopernik był pokornego serca, co już niejako jego na-
zwisko z wyrazem pokorą spokrewnione, oznacza, i tylko chwały Bożej
i dobra bliźnich, a nie własnego szczęścia szukał, więc udzielił mu Bóg
tej łaski, że wyrozumiał, wyjaśnił i odkrył jedne z największych prawd,
tyczącą się wszechświata, to jest ziemi, słońca i wszystkich ciał niebie-
skich, że ziemia naokół słońca się obraca, a nie słońce około ziemi, jak
dawniej sądzono. Sprawdziło się tedy na Koperniku dosłownie przysło-
wie, że „pokora niebiosa przebija," gdyż pokorny jego umysł dalej przej-
rzał, głębiej przeniknął, niż najwięksi mędrcowie, którzy przed nim żyli.
Sprawdziły się też na nim słowa Pisma Św.: „Szukajcie a znajdziecie,"
gdyż Kopernik szukał prawdy usilnie i znalazł ją rzeczywiście.
Spostrzeżenia swoje, uwagi i dowody co do odkrycia, że ziemia
naokół słońca się obraca, napisał Kopernik po łacinie, (bo wtedy uczeni
tylko po łacinie pisali), a książka ta nosi napis: „O obrotach ciał nie-
bieskich." Trzydzieści lat trzymał Kopernik w ukryciu to nieśmiertelne
dzieło i dopiero pod koniec życia za radą przyjaciół podał je do druku.
Jako wierny syn kościoła przypisał swe dzieło czyli poświęcił ówczesnemu
Ojcu św. Pawłowi III. Roku 1543 dnia 24 Maja umarł ksiądz Koper-
nik, licząc 70 lat życia. Krótko przed śmiercią odebrał swe dzieło,
ogłoszone drukiem. Wziął je do ręki, przejrzał, a niedługo rozstał się
z tym światem.
Dzieło to zapewniło Kopernikowi na zawsze nieśmiertelne imię.
Pewien wielki uczony zwie go „mędrcem nad wszelkie pochwały" to jest,
że każda pochwała jest dla Kopernika za małą. I w rzeczy samej wiel-
kim był zaiste ten człowiek, który odgadnął cudowną budowę świata,
który odsłonił wielkie boskie tajemnice. Bóg stworzył miliony ciał nie-
bieskich, świadczące o Jego wielkości i potędze, a nam dał rozum, abyśmy
się starali poznać i zrozumieć te wielkie cuda i dziwy. Otóż Kopernik
jedne z tych wielkich prawd odkrył, udowodnił i światu wyjaśnił. Ponie-
waż wszystkie nauki, a szczególniej astronomia uczą nas bliżej poznać
i kochać Boga, przeto zasługa Kopernikowa jest bardzo wielka. Dziś
jeszcze, kochane dzieci, nie możecie dobrze pojąć znaczenia wielkiego
odkrycia tego męża, lecz zrozumiecie to później, a tymczasem przeczy-
tajcie sobie artykuły w 15 Nr. Przyjaciela Dzieci i Mł. z r. 1870 i w 22
Nr. z r. 1870, a poznacie nieco więcej wielką ważność zasług Kopernika.
Digitized by
Google
350
Cieszyć się wypada, że polska ziemia jest matką jednego z najwif -
kszych mędrców na kuli ziemskiej. Zazdrościli nam tej sławy Niemcy,
dowodząc, że Kopernik był Niemcem. Atoli tak nie jest: Kopernik duszą
i ciałem był Polakiem, i przez kilka set lat wszyscy go za Polaka uwa-
żali, gdyż dopiero od lat może 30 zaczęli Niemcy głosić przed światem,
że Kopernik był Niemcem. W przyszłym roku przypada czterystoletnia
pamiątka urodzin Kopernika. Uroczystość tę wypada, aby szczególnie
Polacy wspaniale obchodzili.
Zwłoki Kopernika spoczywają w Frauenburgu w Warmii, a pomniki
na jego cześć wznoszą się w Warszawie, Krakowie i Toruniu.
iks*
&xz
Digitized by
Google
BIBLIOGRAFICZNA WZMIANKA
0 WYDANYCH ŻYCIORYSACH
MIKOŁAJA KOPERNIKA
W ROKU JUBILEUSZOWYM 1873.
"rzygotowany do niniejszego tomu manuskrypt oddaliśmy do druku
w miesiącu Styczniu r. b.; życiorysy więc Mikołaja Kopernika, które po
tym czasie ogłoszono drukiem, tak w różnych czasopismach Polskich,
jako też i w luźnych wydaniach, (aczkolwiek druk tego tomu aż dotąd
przeciągnął się), nie jest zamiarem naszym przedrukowywać, tym więcej
że byłoby to za wielkie zadanie, a objętość tego co w roku bieżącym,
ku uczczeniu Mikołaja Kopernika, w czterechsetnią rocznicę urodzin jego,
napisali Ziomkowie wielkiego Astronoma, w trójnasób może zwiększyłoby
ten tomik życiorysów nieśmiertelnej sławy Męża. Z oszczędności jednakże
dla pozostałej kartki czystego papieru podamy tu bibliograficzny obraz
luźao ogłoszonych żywotów Mikołaja Kopernika. To co napisali o Ko-
perniku w jubileuszowym bieżącym roku publicyści polscy w swych pi-
smach czasowych, na innem już opisaliśmy miejscu, pierwszeństwo dając
dwom illustrowanym pismom polskim wychodzącym w Warszawie — Ty-
godnikom Illustrowanemu i Kłosom — które numera całe poświęciły
pamięci wielkiego Męża. To zaś co wyszło osobno, w tym umieszczamy
porządku.
Dr. teologii i prawa Artur Wołyński z biografów Kopernika naj-
wcześniej ogłosił drukiem życiorys astronoma pod tym tytułem: Koper-
nik w Italii czyli dohimenta Salskie do monografii Kopernika. Obszerna
ta praca wydana w zbiorowem dziele Tygodnika Wielkopolskiego — Stu-
letniej niewoli Rok pierwszy i osobno w książce o 288 stronnicach w Po-
Digitized by
Google
352
znania 1873 roku, wyczerpująco przedstawia nam najprzód wszystko to
co Włosi w dziełach swoich pisali o Koperniku — dalej krytyczny i uczony
mamy pogląd autora na prace i sądy cudzoziemców o nauce Kopernika,
w końcu wiele mamy, jeśli nie nieznanych szczegółów odnoszących się do
żywota Mikołaja Kopernika, to niesłychanie ważnych wskazówek, trafnych
postrzeżeń i gruntownych dowodzeń uczonego autora.
W ślad za pracą Dra Wołyńskiego, przed samą uroczystością Jubi-
leuszową Kopernika powitaliśmy piękną i bardzo treściwą pracę Dra
Hippolita Skimborowicza — O Mikołaju Kopernilcu rzecz krótka, War-
szawa 1873. Nie pierwsza to była praca ku czci Kopernika uczonego
Ziomka naszego, ale ta jest najpopularniejsza i w swym zakresie doskonała.
W przeddzień Jubileuszu Kopernika dwie ukazały się w Warszawie
obszerniejsze prace ku czci astronoma naszego. Filip Sulimierski Magi-
ster nauk matematyczno-fizycznych, redaktor Wędrowca, przełożył z fran-
cuskiego i przypiskami uzupełnił Życie Mikołaja Kopernika napisane
przez Kamila Flara mariona; i Jan Kowalczyk ogłosił dzieło pod tytułem:
Mikołaj Kopernik i jego układ świata. W pierwszem z tych dzieł tra-
ktowany jest głównie Żywot Astronoma, w drugiem szczegółowo pomysły
i prace astronomiczne Kopernika.
W tym samym czasie Redakcya czasopisma Przyroda i Przemysł
w kilku tysiącach exemplarzy Na pamiątkę csterechsetnej roczhicy uro-
dzin Mikołaja Kopernika ogłosiła treściwy popularny żywot astronoma.
Tyle w Warszawie. — W Wilnie Wojnisław Kazimierz Sawidź Za-
błocki wydał: Mikołaja Kopernika iycie obywatelskie w Polsce, w któ-
rem nacisk kładzie na jego czyny polityczne i niemi dowodzi iż był
Polakiem. My nakoniec wydaliśmy obszerny Żywot Mikołaja Kopernika
— w dwóch edycyach w Gnieźnie 1873 drukiem J. B. Langiego. —
Pierwszą edycyą drukowaliśmy w 1200 egzemplarzach, drugą z pewnemi
zmianami i poprawkami w 1500 egzemplarzach.
fUT <3/^
Digitized by VjOOQ16
Digitized by VjOOQ16
Digitized by
Google
VD 0504
o
Digitized by
Google
Digitized by
Google