This is a digital copy of a book that was preserved for generations on library shelves before it was carefully scanned by Google as part of a project
to make the world's books discoverable online.
It has survived long enough for the copyright to expire and the book to enter the public domain. A public domain book is one that was never subject
to copyright or whose legał copyright term has expired. Whether a book is in the public domain may vary country to country. Public domain books
are our gateways to the past, representing a wealth of history, culture and knowledge that's often difficult to disco ver.
Marks, notations and other marginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journey from the
publisher to a library and finally to you.
Usage guidelines
Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we have taken steps to
prevent abuse by commercial parties, including placing technical restrictions on automated ąuerying.
We also ask that you:
+ Make non-commercial use of the file s We designed Google Book Search for use by individuals, and we reąuest that you use these files for
personal, non-commercial purposes.
+ Refrainfrom automated ąuerying Do not send automated ąueries of any sort to Google's system: If you are conducting research on machinę
translation, optical character recognition or other areas where access to a large amount of text is helpful, please contact us. We encourage the
use of public domain materials for these purposes and may be able to help.
+ Maintain attribution The Google "watermark" you see on each file is essential for informing people about this project and helping them find
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it.
+ Keep it legał Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legał. Do not assume that just
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can't offer guidance on whether any specific use of
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner
any where in the world. Copyright infringement liability can be ąuite severe.
About Google Book Search
Google's mission is to organize the world's Information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps readers
discover the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the fuli text of this book on the web
at|http : //books . google . com/
Jest to cyfrowa wersja książki, która przez pokolenia przechowywana była na bibliotecznych pólkach, zanim została troskliwie zeska-
nowana przez Google w ramach projektu światowej biblioteki sieciowej.
Prawa autorskie do niej zdążyły już wygasnąć i książka stalą się częścią powszechnego dziedzictwa. Książka należąca do powszechnego
dziedzictwa to książka nigdy nie objęta prawami autorskimi lub do której prawa te wygasły. Zaliczenie książki do powszechnego
dziedzictwa zależy od kraju. Książki należące do powszechnego dziedzictwa to nasze wrota do przeszłości. Stanowią nieoceniony
dorobek historyczny i kulturowy oraz źródło cennej wiedzy.
Uwagi, notatki i inne zapisy na marginesach, obecne w oryginalnym wolumenie, znajdują się również w tym pliku - przypominając
długą podróż tej książki od wydawcy do biblioteki, a wreszcie do Ciebie.
Zasady użytkowania
Google szczyci się współpracą z bibliotekami w ramach projektu digitalizacji materiałów będących powszechnym dziedzictwem oraz ich
upubliczniania. Książki będące takim dziedzictwem stanowią własność publiczną, a my po prostu staramy się je zachować dla przyszłych
pokoleń. Niemniej jednak, prace takie są kosztowne. W związku z tym, aby nadal móc dostarczać te materiały, podjęliśmy środki,
takie jak np. ograniczenia techniczne zapobiegające automatyzacji zapytań po to, aby zapobiegać nadużyciom ze strony podmiotów
komercyjnych.
Prosimy również o:
• Wykorzystywanie tych plików jedynie w celach niekomercyjnych
Google Book Search to usługa przeznaczona dla osób prywatnych, prosimy o korzystanie z tych plików jedynie w niekomercyjnych
celach prywatnych.
• Nieautomatyzowanie zapytań
Prosimy o niewysyłanie zautomatyzowanych zapytań jakiegokolwiek rodzaju do systemu Google. W przypadku prowadzenia
badań nad tłumaczeniami maszynowymi, optycznym rozpoznawaniem znaków łub innymi dziedzinami, w których przydatny jest
dostęp do dużych ilości tekstu, prosimy o kontakt z nami. Zachęcamy do korzystania z materiałów będących powszechnym
dziedzictwem do takich celów. Możemy być w tym pomocni.
• Zachowywanie przypisań
Znak wodny "Google w każdym pliku jest niezbędny do informowania o tym projekcie i ułatwiania znajdowania dodatkowych
materiałów za pośrednictwem Google Book Search. Prosimy go nie usuwać.
• Przestrzeganie prawa
W każdym przypadku użytkownik ponosi odpowiedzialność za zgodność swoich działań z prawem. Nie wolno przyjmować, że
skoro dana książka została uznana za część powszechnego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych, to dzieło to jest w ten sam
sposób traktowane w innych krajach. Ochrona praw autorskich do danej książki zależy od przepisów poszczególnych krajów, a
my nie możemy ręczyć, czy dany sposób użytkowania którejkolwiek książki jest dozwolony. Prosimy nie przyjmować, że dostępność
jakiejkolwiek książki w Google Book Search oznacza, że można jej używać w dowolny sposób, w każdym miejscu świata. Kary za
naruszenie praw autorskich mogą być bardzo dotkliwe.
Informacje o usłudze Google Book Search
Misją Google jest uporządkowanie światowych zasobów informacji, aby stały się powszechnie dostępne i użyteczne. Google Book
Search ułatwia czytelnikom znajdowanie książek z całego świata, a autorom i wydawcom dotarcie do nowych czytelników. Cały tekst
tej książki można przeszukiwać w Internecie pod adresem http : //books . google . com/
BERKELEY
LIBRARY
UNIYERS
^ CALIPORNIA
{ARY I
PORNIA/
BERKELEY
LIBRARY
UNIVER5»TY OF
^CALIPORNIA
'■)
SST^&SlfS
OTU
GA&»S1TA&T
ŁOIKI MARODOWŃ
FBK8B
BROfHSŁllWA FERDYNANDA TRmWSIlEGO.
L
U/
Hakłabbm Anrmu u N. KAMiKŃssiaeo i Spółki.
1844.
lOANSTACK
Dobra hib zła lotka narodóto tcyhtieca najwybomiój
zdrowego lub chorego ich dncka. Wedle m^ zaUim sądzić
moina, azy naród pet4>iefi godzien je$i iywota lub $konu.
OfSMOWA
Toma drn^ie^o IM^ślini.
Strona
|. 50. Zagijeiiie i podsUl neciy 1.
A. 0ACS 9Ml(tff,
i. 51. Rodowó4 JM^» «W ptwrwjnp iilafl|r jch osnacMnie . U.
5& Pojmie w pełnym inacsenU swego IreadaBle .... 31.
53. Bodsąiefcj^, .;...; .35.
54. Treść, lakre* i 4|c4««» w yijMacfc ...... 45.
55. BoiMltoid 55.
S. 55. Rodowód iddi, oni Ich tolotś : . . ., 71.
57. EmrdjmtJMiddtfoduit. 105.
56. Wlaidwe idaś fodw^e w ogóle 117.
50. Zdeaia ^^Mciwe w ew^ lloid I Jakośd 125.
50. Zdaala właedwe w swym stotankn i etonie 142.
61. RotUcine sdań rodsaje • • .' • • 157.
62. BouMitoed 163.
i 6B. Rod^ód wyidlców, .Otm Mi W$o^ . 175.
64. Rpdfij^ vy«ików ppd w^gMw mM I fmkM kh le
$^uj fonnAlim, jako w kA€0 |Mumi%^i k alMM^irc^i 205.
301
•i
1>RIJCIA Cm^nC MYŚŁIlfl.
DIAllETTKl
§. &0.
Zagajenie i podział rzeczy*
1) Dialektyka w ogóle, pochodząca od greckiego
wjraia dtaXexTtxif fcil. ri/tnj znacząca po łacinie: ars
redę sermocinandi, disserendi, disputandi, ergo ctiam co-
gitandiy je$t sztuką unii^'ętną oglądania prafWdziwości i pe-
wności śród wojennego tumanu najsprzeczniejszych nauko-
wydi iywiołów; układania jednostronności we wszechstron-
ną całość; oddzielania fałszu od istoty rzeczy; wychodzenia
s tryumfem ze starcia się skał symflegadycznych na oceanie
myślenia. Ona umie szykować myśli w zbrojne i niełatwe
do pokonam zastępy; porusza ich szeregami po hetmańsku
i otacza tak wroga » ie ani mszyć się niezdoh. Stąd na-
zwiskiem jój polskióm jeal Sącz naukowa. Sącz jest rze-
czownikiem wydobytym ze słowa sączę, t j. osaczam, prę,
tłoczę coś, lub kogo. Dialektyka loiczna jest przeto sztuką
porządnego i umiejętnego sączenia myśli. Sącz na
pola strategicznym jest taktyką, na polu naukowóm dia-
lektyka, a w postępowaniu z ludźmi taktem. Cz^m jest
n. 1
2 Dialektyka. S- 50.
takt dla Rządcy narodu i taktyka dla naczelnego wodza; tćm
jest dialektyka dla myślącego człowieka. Umieć sączyć
swe myśli I jest to tyle, co umieć zwyciężać. Od sącz
pochodzą wyrazy; saczny dialektyczny, sącz nie dialekty-
cznie, saczność dialektyczność, sacznik dialektyk i t. p.
Sącz gra w drugićj' części Myślini podobną rolę, jak w pier-
wszćj Rozbierz. Mówiąc o drugiej i całkowitćj
części loiki, nazywać ją będziem technicznie Dialekty-
ka; gdsieindzi^' laś wszędzie posłogBJemy się polską aa-
czą. — Już s tego filologicznego oznaczenia dialektyki
pokazuje się jawnie cel nasz niniejszy. Analytyka loiczna
rozbierała nam prawdę, wiedzę i poznanie, walczyła z usta-
wicznemi przeciwieństwaoii, układała s nich wszechstronność,
słowem sączyła myśli i była dialektyka w swoim rodzaju;
ale nie powiadała nam nigdzie, jakim poruszała się
sposobem, t j. nieodkrywała nam sztuki samego są-
czenia. Dialektyka ma zastanowić się nad tą sztuką. Ona
niepotrzebuje wykładać nam czóm jest prawda, wiedza i po-
znanie, bo te obejrzeliśmy jui ze wszech stron; ale zwraca
się na myśl same nad sączeniem swego przedmiotu pra-
cującą, i wydobywa s toń ducha prawa, wedle których myśl
ta w Analytyce pracowała, i wszędzie pracować musi. Jak
Analytyka była dialektyka, tak znowu Dialektyka l>ędzie
analytyka w swoim rodzaju, a przecież obiedwie róinią się
bardzo od siebie. Porównanie rzecz rozjaśni. Myśl w roz-
bierzach loicznych pływała swobodnie, teraz ma zostać
nauczycielką sztuki pływania; ona dotąd podany sobie
pokarm trawiła, teraz ma opisać proces trawienia.
Rzecz nasza zatćm niezmienia się tu bynajmoićj, lecz z in-
nego stanowiska przedstawioną będzie. Dialektyka loiczna
jest Analytyka loiczna przeciw sobie samej zwróconą, roz-
ważającą własną swą śród badania działalność; jest analy-
tyka, która pokonawszy swój przedmiot, odbytą z nim walkę
opowiada i najtajemniejsze swe siły, oraz duszy swój poru-
szenia maluje; jest wewnętrzną Analytyka, Psycha Analy-
tyki; jest myśleniem samego myślenia. Ai^lytyka byłA,
iż tak rzekę, sączą nieświadomą; Dialektyka jest tąi^a-
mą sączą rozwijającą swą świadomość.
Dialektyka. S. 50. 3
2) llifidiy. Analytyką a Dialektyka zawiązuje się tedy
takie same prseciwieństwoy — lubo mowu na tysiąc kroć
roileglajsią skalę , — jak niegdyś międay prawdą a wiedzą
(i* 20.> a jeaicie dawnićj między bytem a nioestwem (9. 16.)-
Tu takie pierwszość i drugoić, równie wielkie, równie
upnywilejowane, siadają na stalach umiejętno] wagi i szu-
kają swój rótnojedni. Analytyka tak się ma do Diaiektyki,
jak ciało do duszy. Jest to loiczna SomaJtologia i lo-
icma Psycboiogia. Jaźń, wiąiąca dwa te rosstępy, sta-
nowić będzie Myślini część trzecią. Jak Analytyka jest loiki
kardynalną posadą, czyli calcem, tak Dialektyka jest wzno-
szącym się na tych fundamentach gmachem; jak pierwsza
jest loiczną realnością, ogólnością, wszystkością, tak druga
loiczną idealnością, szczególnością, jednością. '(Porówn. 1.
10.2.) Analytyka jest przedmiotową, a Dialektyka pod-
miotową lolką.
Przedmiotem loicznym jest prawda, wiedza i po-
znam*e. Analytyka, będąca trzech tych istot rozbierzą, jest
więc słusznie loiką przedmiotową. Gói jest znowu lo-
icznym podmiotem? Nic. innego, tylko myślenie
w ogóle. Myślenie jest wszędzie duszą, tćm bardziej zaś
w loice. Jedynie, ta część loiki moie być podmiotową,
co trudni się myśleniem samćm. Dialektyka przeto, jako
podmiotowa loika, ma myślenie swą treścią. Oto ide-
alność, szczególność i jedność, stanowiąca jćj chara-
kter. — Poniewał loika w ogóle jest (S. 1. 5.) nauką
porządnego myślenia; więc dialektyka, mająca to myślenie
l^ównym swym eelem, jest łoiką właściwą. S tych tói
powodów zwano loikę w śre<faidi wiekach dialektyka.
Analytyka była nową loiką, czyli ugruntowaniem loiki
starój, dialektyka jest loiką starą. Tu naiełą bogate
skaiby lleine, jakie od czasów Arystotelesa aź do dziś dm'a
zebranemi zostały.
Myślenie jest, pod względem prawdy, wiedzy i po-
znania, jako naleiącego przed sobą loiozniego twierdzenia,
loiczoóm przeczeniem. Wszakie jaźń badająca i jćj przed-
miot, są pneedwielistwem. Przedmiot przegląda się w ja-
źni, przytAoda w ńiój do myśli swśj, czyli do własnej
4 Dialektyka. 1.50.
i wiadomości, zaczem pneistacaa swą, ii tak nekę, nie-
cielesnoić. Prawda, wiedza i poznanie, cheąc przyjść
w ezasie do swój świadomości, muszą w jaui człowiecićj
myśleć nad sobą. Uczyniły to, i powstała stąd Analytyka.
5 końcem Analytyki przyszły do swój świadomości i pozoały
s'ebie. Ale myślenie samo, które je do tego przywiodło,
nieprzysrfo jeszcze do swćj świadomości i niezna siebie.
A więc równiai to myślenie, cbcąc przyjść do swćj świa-
domości i poznać sidl>ie, powinno myśleć nad sobą. Ta
okoliczność, jako tći przecząca natura myślenia, robi Dia-
lebtykf przeczeniem Analytyki, czyli drugą loiki częścią.
Znamy juł myślenie, jako przeciwieństwo wiary
{%. 47.]. Był to stan jeden ludzkiego poznania i jego pe-
wności, czyli spekulacyjne przekonanie, wedle któ-.
rego myśl jest Bogiem, działa na autonomii własnćj pole-
gając, tworzy świat, historyą i wszelkie twierdzenie, zaczćm
takłe wiarę. Tu zowie się obrazą majestatu ducha, chcieć
wiarę, lub coś innego stawić wyićj od twórczćj myśh';
chcieć na mysi włoiyć jakiekolwiek jarzmo. Było to
metafizyczne, czyli czyste myślenie, jako przekonanie
przeczące. Teraz niemówimy o tćm myśleniu, ale o my-
śleniu w ogóle, t. j. o takićm, które takie w wierze, po-
znawaniu, poznaniu, znaniu i umieniu zachodzi, czyli o my-
śleniu wszechstronnćm.
3) Jeieli myślenie, będące tu naszym celem, ma być
rzeczywistością, jeieli ma róinić się od czystego my-
ślenia, jako od trupiego oderwańca; to musi spoczywać na
wystawionym jui (g. 32.) poznania sprawdzianie i za-
wierać w istocie swój róinojednią, t. j. musi być myśle-
niem +A — A±A, czyli empirycznćm, metafizyoznćm ifilo-
zoficznćm myśleniem. Jakoi wszystko jest myślenia przed-*
miotem. Świat widzialny, przeglądając się w jaźni naszćj,
jako przeświadczenia swego czasowćm zwierciedle, rodzi
myślenie empiryczne; świat niewidzialny znowu, wstę-
pując w jaiń nasze i wiąiąc natraflone tu atomy wszystkości
zewnętrzttćj we wstęgi sw^ wewnętrznćj jedności, wywolu}e
myślenie metafizyczne; świat jaźniowy nareszcie, ukła-
Dialektyka. S.SO. 5
dając s tego eałośe i wniosknjąc na neczy istotę, jest ojcem
filosoficsnego myślenia. Pierwsze myśitaie jest
pojmowaniem, bo jaiń empiryczna poznając, pojmuje
w siebie zewnętrzne przedmioty, jako wojenne swe brance;
drogie myilenie jest sądzeniem, czyli wydawaniem zdań,
ho tylko w sądach otrzymują pojęcia metafizyczną swą je-
dnoje; tnede myślenie jest wynikowaniem, czyli robie-
aieiB wyników bo istota jest wszędzie dwu swych przesłanek;
empiryczności i metafizyeznośoi wynikiem. -«* Okazujemy
toisamo z innój strony.
Myślenie zdoła w tedy jedynie myśleć nad sobą i rospo-
cząć saczne swe dzieło, skoro uczyni samo siebie swym
przedmiotem. Myślenie jest przedmiotowością w nas i za
nami, jest powszechnym duchem. Chcąc zrobić się swym
przedmiotem a nadto przedmiotem istotnym, czyli matery-
alnym, zwraca się na naturę i szuka w jej wszystkości bo*
łćj myśli. Tylko na tćm polu znajduje się ogólność i je-
dnoprzydrugość, czyli przedmiotowość prawdziwa; tylko na
tćm polu zdobyć się daje wszystkość myślenia, t. j. jego
ciałowość, empiryczność. I czćmie być może wszystkość
myślenia, ta jego ciałowość i empiryczność? Jest nieskończenie
wielką krainą pojęć, w którćj rzeczy natury przeistaczają
się w swe myśli boie i stanowią przedmiotowe myślenie.
Wszelkie pojęcie jest pewną rzeczą, która spławiwszy się
w jaźni ludzkićj, zostawiła w niój swą istotę, t. j. myśl bo-
ią; jest przedmiotową myślą, całćm myśleniem w swćj je-
dnostce. Niejest to utwór li nasz, ale słowo boie stające
się słowem człowieczero. Pojęcia są rzeczami przeistoczo-
Dcroi w myśli. Czćm były na elizejskich półach rzymskie
Many, tóm są pojęcia w loice. Kaide pojęcie, równie jak
rzecz ma odpowiednia, istnieje dla siebie, jest małym,
i udziehiym myślenia świocikiem. Myślenie ugiąda samo
siebie w swój przedmiotowości, jako wszechnicę pojęć,
jako aspirytualizowaną naturę^ Czemu widzi w tój
realności empirycznój samo siebie? Człowiek jest natury
całś} kwiatem. Wstystkie rzeczy lełą w jego jaini jako
pojęcia wrodzone, jako iywe srebro na tle zwiercia-
dła. Przedmioty zewnętrzne budzą jedynie te pojęcia wro-
IL r
6 Dialektyka. 1.50.
dtooe, przeistaeiają je w pojęcia in aotu^ eiyli w aabyte,
w rzeezywMie. Pojf cia stanowią tedy główną eięM diale-
ktjid loiGznśjy ccyli sacs jćj pierwszą. I wszystko ta
W przyrodzonym porządku. Ile. bowiem przedmiotów
wświede zmysłowym , tyle pojęć w empiryczaóm wyśieDitt.
Jest to ehaoSy nieprzebrana i jeszcze nieiiporządkowana mno*
gośćt panspeimion atomowy łoiomcH-diałeklyesBego oM^^
ryało, ogólnośó, twierdzenie, słowem pierwsza oitojai w któ^
rć| myślenie znajduje samo siebie.
Pojęcie ma tu najrozleglejsze znaczenie, czyli jest wy-
obraieniem, przypomnieniem, ideałem , ideą, spostrzeieniem,
zdjęciem, objęciem; jest myślą, leiącą nie tylko w kaidćj
rzeczy, ale w kaidóm ludzkióm słowie. Jak myślenie samo,
tak i pojęcie ma na łonie loicznój dialektyki znaczenie
^ogólne. Kraj pojęć jest jednoprzydrugością, stanowiącą
w swćj spółrzędności, nieumiejętny całokształt, ale sicz
dziką, którćj słownik jest obrazem. Niejest to myślenie
podmiotowe, ale dopiero przedmiotowe. Podmiotowe
myślenie budzi się przeto i przeistacza zwolna tę jednoprzy-
drugość w jednopodrugość, tę cielesność w niecielesnpść;
t. j. stara się wiązać pojęcia w szeregi bezwzględnćj je-
dni i obracać je tym sposobem w rzeczywiste myśli.
Akt ten, w którym spółrzędność zamienia się w podrzędność
(%. 38. 2.), czyli wszystkość myślenia w jedności myśle-
nia, zowie się sądzeniem, wydawaniem zdań, a jego
wypadkiem są zdania. Świat zdań jest tedy dalszą diale-
ktyki częścią i stanowi w nićj sącz drugą. Jest to naj-*
prawdziwsze myślenie.
Pojęcia są ogólnością, a zdania szczególnością
na łonie myślenia. Braknie tn więc jeszcze pojedyoczości.
Jak pojedynczość jest ogólności i szczególności zlewem; iak
musi być coś w loice, co jest pojęć i zdań spólnym wyrazem.
Kaidy styck wyrazów powinien być filozoficznym całoksalał**
tem. I tak się ma istotnie. Zdania dają się w róine cało-
ści układać. Jak spojone s sobą w ś^at jeden pojęcia są
zdaniem; tak znowu spojone s sobą w świat jeden zdania,
— a tćm samćm i zawarte w nich pojęcia, sowią. się wy-
Dialektyka. ««50. 7
niklem.- Wynik jest koroną ditiektyki loieznćj i sączą j4j
tnecią. Wnim wscystkoić pojęciowa i jednoić zdaniowa
slają się całością. Cało« ta jest pojedynczością , zaczćm
catMtką, osobnym organizmem mjślenia, udzielnym systemeto.
Wyników jest r6wme wielkie mnóstwo, jak pojcó i 2dań»
gdyi myślenie, zrobiwszy się przedmiotem, rosstrzela się
w Moskońctoną liczbę. Jest to J6daow<kiigoM i wrzędność
w loieznćj Dydektyee.
Mamy tedy trzy kiitrity WKfilśm loiezMgo: yojęcia,
ooBoeptns, Begriffe; zdania, jadieia, lMeilA> i wyatki»
censeqnentiaey Schliisse. Pojęcia przedstawiają tu byt*
zdania nicestwo, a wyniki ływo- i bołostan. .
4) Myślenie, występując jako badającój jaini przed-
miot rzeczywisty, i rospry^kując się w nieprzebrane mo-
rze pojęć, zdań i wyników, staje się empiryczną wszystko-
scią. Lecz DiedoM na tśuk Wszyadcość ta Kłysze w kaidćm
pojedynczśm pojęciu i zdaniu, w kaidym wyniku* I rzecz
to naturalna. Myślenie, jako podmiotowośó, jest jedno-
ścią bezwarunkową. Ale jedność ta pragpie przyjść do
swćj świadomości, myśli nad sobą i robi się swym przed-
miotem; musi więc stać się rozbierzą i własnym roittro-
jem, nnisi istotę swą roskładać, zaczćm w wielość za-
mieniać. Roskładnia jest pierwszym, stanowczym i konie-
cznym krokiem wszelkiego poznania, a gdzie ^Iko wystę*
puje, tam rodzi się wielość. Kaide pojedyncze pojęcie
jest nieskończoną mnogością wraień, wyobrażeń i przypoi^
mnien; kaide zdanie jest pewną liczbą pcgęć; kaidy wynik
pewną liczbą zdań, a tćmsamćm i pojęć. W pojęciu ziewa
się mnóstwo wrałeń, wyobrałeń i przypomnień w świat
osobny; jest to ilość empiryczna. W zdaniu zlewa się,
nie mnóstwo, ale kilka pojęć; jest to ilość metafizy-*-
czna; w wyniku wreszcie spajają się zwykle tylko trzy
zdania; jest to ilość filozoficzna. Pierwsza jest ilością
ogólną, diruga szczególną, trzecia pojedynczą. — Po-
jęcia, jako ogólne myślenie-, stanowią materyą, zdania
jako szczególne myślenie, ducha, a wyniki, jako pojedyncze
myślenie, jaźń na błoniach ioicznćj dialektyki. Jest to obja-
8 Dialektyka. «.50.
wiaj^ca $ię tu iwicU Trójca. — Odróiniaj wraizcie prsed-
miotowość w mysleDiu diaiektyczoćni od priedmioto-
wości loicinój. Przedmiotową loiką jest Analytjka«
a podmiotową dialektyka; pjrsedmiotowóm myśleniem są po-
jęcia a podraiołowćm adania. Przedmiotowość dialektyesaa
jest w gruncie swym podmiotowością^ lecz albo robiącą
się swym pnedmiotem* albo występującą jako padmio**
towość pierwsza i dla tego przedmiotowa.
6) Stosownie do wykasanydi roeetłoń niniejszego przed-
niiotn nasieg^t r#spada się dialektyka loiezna na trzy części
następne:
A. SaCZ pojęć, jest nauką tworzenia i ukła-
dania swych pojęć; realnością, twierdzeniem
wszelkiego myślenia.
B. 8a4» zdań, jest ntaką twonenia i ukła-
dania idaA, czyli sądzenia o rzecsach; ideał--
nością i przeczeniem we wszelkićm myśleniu.
C. SaCZ wyników, jest nauką tworzenia
i układania wyników, wnioskowania awołnego
na rzeczy istotę; rzeaywistością i kojarzeniem
we wszelkićm myśleniu*
Do Sączy wyników, zwanój Syllogistyką, naleiy Para-
loika i Sofistyka, jako nauka błędnych i zdradaych wy-
ników. Na tóm polu dopióro pokazuje się najpięknićj zna-
czenie dialektyki greckićj i polskiój sączy. — Teraz prze-
chodzimy do pojedynczych przedmiotu naszego części.
Sącz pcjęć. s. 51. O
A. SĄCZ POJĘĆ,
Jako matektyki toicsfućj
9. St.
Rodowód pojęe, oraz pierwsze istoty ich
oznaczenie.
1) Jakim sposobem pnydiodzi człowiek do poj^?
Waine to pytanie zatrudniało wszystkich dotydieżasowydi
loików; my takie mnsimy na nie daó odpowiedź. Jaźń na-
sza empiryczna, będąca zwierciadłem całego przyrodzenia,
które Bóg sam powlókł czystym rteciem wszelkich po-
jęó in potentia i zrobił przez to dla wszelkich pcjęó in
aotu przystępnóm; jaźń ta i wielki świat zmysłowoioi
są dwoma równowainemi, przedwnemi sobie poiamemi
biegunami; zmysł nasz, to pierwsze źródło poznania, stoi
tu w środku i jeat punktem róinojedni. Zmysł jest bier-*
nością empryczn^ jaźni, rostwierającą się dla zmysłowego
świata; nalety do nas, lecz przyczepia się do rzeczy, jak
pijawka do obcego ciała; jest więc między nami a rzeczą
pośrednikiem i związkowym łańcuchem. Jaźń empiryczna
wekodzi ze swym praedmiotem w styeznośś. Są to, iż tak
rzekę, dwa galwaniczne stosy. Zmysł jest drutem między
niemi utwierdzonym. Po nim przepływa jaźń do przedmio-
tu, a przedmiot do jaźni. Jaźń obecna w przedmiocie
i przedmiot obecny w jaźni, zowią się wrafteriiem. Jaźń
empiryczna podobna jest, jak to jui dawniój rzekliśmy, do
tak zwanćj camera obacura; zmysł jest jój oknem, na-
leiącóm połową do niśj, a pobwą do otaczającego ją ze-
wnętrznego świata; wraienie jest wiernym obrazem przed-
miotu, przeglądąiącego się przez okno na głębokióm tle ja-
10 Sącz pojęć. S.51.
źniy albo raczśj jest samymłe pnedmiotem w pierwszćm
boskićm świetle swego przeświadczenia. Ta przedmiot
zwraca swą uwagę, ii tak powiem » sam na siebie, i za-
czyna się poznawać. Zmysłowość w nim leżąca, jak np.
postać, barwa i t p., powinowaci się ze zmysłem ludz-
kim, zaczćm uszlachetnia się i zostaje godną do zajęcia
miejsca w przeświadczonej jaźni. S tą zmysłowością
wędruje po zmyśle naszym takie istota rzeczy do przybyt-
ku bóstwa, które w nas mieszka, i dotyka w nićm odpo-
wiedniego sobie obrazu. Wraienie jest rozbudzaniem
odpowiedniego rzeczy, a nam wrodzonego pojęcia
in potentia. Wraienie trwa tylko tak długo, jak długo
okno zmysłowości naszćj stoi otworem i rzecz róinojedni się
z jaźnią. Wszystkie wraienia schodzą się w naszym zmy-
śle wewnętrznym, zwanym wyobraźnią. Ta jedno-
czy wraienia otrzymane i przerabia je tym sposobem w wy—
obraienia. Wyobraienie jest wsceclistronnte wraieniemt
jest rzeczą w jaźń przeniesioną. Bzecz zostaje; jako objaw,
sawsze za jaźnią; ale jako słowo boie, wstępuje w jaźń,
znajduje to dobre przyjęcie i przeświadczenie sobie odpo«-
więdnie. Jaźń jest równiei słowejn boióm, ma przeto
zdoloość jednoczenia s sobą i przyjmowania w siebie istoty
neczy. Wyobraienie, a istota rzeczy wyobraianćj, to róini>~
jednia, A = A, którój łącznikiem jest wyobrainia. Wy-
obrainia i zmysł, wyobraienie i wraienie to w gruncie nie-
mal jedno. Wyobraienia są jeszcze chwilowe, i trwają tak
długo, jak wraienia, t j. jak styczność jaźni z rzeczą. Wy-
obraień jest tyle, co rzeczy zmysłowydi i ich znamion, sa**-,
oióm nieprzebrana mnogość. Są to pierworody pojęĆ w naa
rozbudzonydi, najpierwsze atomy myślenia. Poniewai wy-^
obraienie jest dwakroć, raz zmysłem, a dragi raz wy-
obraźnią jaźniowioną, t j. do swego przeświadczenia
i swćj myśli odpowiedniój wiedzioną, a więc spii^tualizo-
waną rzeczą; przeto jest jui pewnego rodzaju idealnością,
a jako idealność dobrym materyałem myślenia. Myślenie
przeciei niepoznaje tu jeszcze samego siebie, albowiem wy-
obraienie kaide jest rzeczą samą, ledwie a najgrubssćj po-
włoki odartą, a więc zewnętrznością, do naszego pojęcia in
Sącz pojęć. $.51. 11
potentia niesilnie pnyrorią. WyobraioBie ma tedy ideali-
zować się dal^\ i spowinowacić się bliłćj z my*
ileniem.
Panoramowy obraz rzeczy, czyli wyobraienie, znajduje
się w empirycznćj jaani naszćj ii tak długo, jak. długo pa-
trzymy się na coś, lub wąchamy, smakujemy, dotykamy
czego. Jest to krótkotrwała iskra elektryczna wjaźń
wpadająca i rozjaśniająca ^ię w nićj rzeczy błyskawicą.
Wszelki iy wostan zapiienia się w boiostan. Jaiń, ł>ę-
dąca w istocie swćj boftostanem , zdoła iywostan w sobie
uboiostanić. Wyobrałenia dozwalają się zatćm zatrzymać
i uwiecmić w jaśni. Dzieje się to w naszćj pamięci.
Zatrzymane i uwiecznione w jaźni wyobrałenia, zowią się
przypomnieniami. .Przypomnienie jest, jak takie ne-*.
klismy dawnićj, dagnerrotypem, w którym drżący obraz rze*-
czy, t }. wyobrażenie, staje i utwierdza się albo na zawsze,
albo przynajmnićj na czas cttugi. Jest to akt święty , w któ~
rym rzecz jednoczy się trwalćj ze swym obrazem w ja**
źni, a pojęcie in potentia rozbudzone poczyna cieszyć
się dłuższym swym jawem. Przypomnienie i rzecz to ró-
żnojednia, w którćj pamięć punktem środkowym. Przy-
pomnienie jest rzeczą zmysłem w jaźni wrażoną, wyobraźnią,
wyobrażoną, a pamięcią zatrzymaną; jest więc rzeczą w dm^
gićm boskićm świetle swego przeświadczenia, lub tćż wy--^'
obrażeniem i wrażeniem wyiszć] potęgi. Przypomnienie jest
zatćm nierównie lepszym- materyałem myślenia, niż wyobra-
żenie, bo niewymaga bespośrednićj przytomności
przedmiotu, lecz znajduje się w jaźni naszćj, choć przed-
miot znikł od dawna. Jest to myśl już czystsza, żywićj
w nas rozbudzona, więcćj do m^tafizycznćj myśli zbliżona.
Atoli myślenie, widząc w przypomnieniu li stężone wy-
obr-ażenie, zaczćm rzecz zewnętrzną, rzecz niezupełnie
w pojęcie zamienioną, niebędącą pojęciom in actu,
lecz tylko pojęciem in potentia, niezdoła w nićm ujrzeć sa-
mego siebie. Przypomnienie musi idealizować się bardzićj,
jeżeli ma stanowić organiczną myślenia cząstkę.
Jaźń empiryczna, pełna przypomnień, t. j. wyobrażeń da-
wnych w sobie zatrzymanych, wchodzi w świeżą bespośre-
13 Sącz pojęć* S.51.
dnia styczność te światem zewnętrznym i pozyskoje nowe
wyobrażenia* Między temi wyobrażeniami znajduje takie, co
do dawnych jśj wyobrażeń mają podobieństwo. Porównywa
więc wyobrażenia nowe z dawniejszemi, czyli, mówiąc wła-
ściwie, wyobrażenia s przypomnieniami. Jaźń empiryczna,
robiąc to porównanie, zaczóm jednocząc wyobraźnią s pa-
mięcią, staje się rozumem. Rozum jest wyobraźnią i pa-
mięcią razem; jest pamięcią drugićj, wyobraźnią trzecićj,
a więc zmysłem najwyższój potęgi. Porównywając on wyo-
brażenia s przypomnieniami, spostrzega znamiona i sto-*
tne neczy i przychodzi do pojęć, t j. zamienia swe, wraże-
niami, wyobrażeniami i przypomnieniami rozbudzone pojęcia
in potentia , w rzeczywiste pojęcia , w pojęcia in actu. Tu
jednoczy się rzec^ z ddpowiednióm sobie, w jaźni nasiój od
Bogazłożonóm, swatei przeświadczenia kwieciem; tu
istota rzeczy, czyli słowo boże za nami, wcieliwszy
się w odpowiednie sobie słowo boże w nas, staje
się słowem człowieczóml Czóm tedy jest pojęcie? Jest je-
dnością wyobrażeń i przypomnień; przypomnie-
niem drugićj, wyobrrieniem trzeciój, a wraże-
niem najwyższćj potęgi. Pojęcie i przedmiot, to dwa
przeciwieństwa, których bezwzględnej jedni siostrza-
ne m jej}t rozum Pojęcie jest empirycznym przedmiotem
w boskićm świetle przeświadczenia swego ostatnióm. Rzecz
zmysłowa staje się tu jiiż myślą. Jest to wprawdzie jeszcze
myśl empiryczna, ale już taka, że względem nićj na-
wet wymówione słowo, będące jój nazwą, jest ciałem.
Pojęcie jest tedy rzeczą w myśl zamienioną, rzeczą zideali-
zowaną i zrastającą się zmyśleniem. Teraz świat zewnętrz-
ny przelewa się w świat wewnętrzny i natura staje się kra-
jem pojęć, loiką. Wrażenie, wyobrażenie, przypomnienie
i pojęcie są stopniami jainiującćj się w nas i przychu-
dzącćj przez to do swego przeświadczenia rzeczy, a zmysł,
wyobraźnia, pamięć i rozum są wschodami, któremi rzecz
przedziera się do naszćj jaźni, budzi w nićj odpowiednie
sobie słowo boże drzymiące od wieków m potentia, a przez
to wyrabia się do swćj myśli i do swego słowa w czasie.
Tu widzimy^ jak rodzi się materyał loiczny i jak
Sącz pojęć. %5l. 13
powstaje myślenie, które w pterwszćj swćj ostoi jest
empiryctnoictą, i przedstawisz rozlaną od Boga
naturalną wszjstkość. Oto rozległe bez granic ce-^
sarstwo po jcć, i wielka orkiestra, którój kaidy
ton jest myślą Boga w naturze niemą, a w ustach edo wieka
pnydiodzącą do swego głosu I
Porównanie, coraparatio, die Yergleichung, jest
najpierwszym charakterem rozumu zdobywającego swe poję^
cia. Jaźń empiryczna » wydiodząc za siebie same i stykając
się z rzeczą po raz trzeci, t j, stawając na najwyższym stopniu
swego poznania, czyli będąc rozumem, porównywa np. wy-
obraienie drzewa, na które zapatruje się właśnie, ze wszystkiemi
swemi dawniejszemi drzewa wyobrażeniami, żyjącemi wnićj
w kształcaa przypomnień, i wyrabia, albo raczśj budzi w so-
bie tym sposobem pojęcie drzewa w ogóle. Przez
porównanie dochodzimy do niesłychanój' liczby pojęć i ros-
szerzamy widnokrąg kaidego pojęcia, które jut posiadaliśmy.
Im więcój porównywamy rzeczy , tćm bogatsze i jaśniejsze
stają się nasze pojęcia. Ale rozum niezdoła porównywać rze-
czy ben rozróżnienia ich od siebie. Rozróżnianie,
distioctio, die Uuterscheidung, jest tedy drugim charakterem
rozumu rozbudzającego swe pojęcia. W rzeczywistości
np. rozróżnia on realność i idealność, w miotowości
przedmiotowość i podmiotowość , w i s t o c i e treść i formę,
w człowieku ciało i duszę. Ta moc rozróżnienia wie-
dzie rozum do nieprzebranój liczby pojęć i rozjaśnia umie-
jętność, ale robi go prawdziwym rzeźnikiem, który ostrym
swym tasakiem ćwiertować chce żywą prawdę, jak tru-
pa. Kiepodobieństwem jest ani porównywać, ani
rozróżniać rzeczy bez troskliwego zbierania ich zna-
mion. Znamiona niesą rzeczami samemi, ale- o der w a-
nemi ich własnościami. Oderwanie, albo raczćj od-
rywanie, abslractio, die Abstraktion, jest trzecim cha-
rakterem rozumu polującego za pojęciami. Ueż to pojęć
otrzymujemy za pomocą oderwania! Dość tu spomnieć:
ciężkość, nieprzenikliwość, twardość, sprężystość, czamość,
białość, róź, barwa itp. Porównanie, rozróżnianie
i odrywanie wyezerpają czynność rozumową, i są sa-^
II 2
14 Sącz pojęć. S.5K
mymie rozumem, odprawiającym przeznaczoną sobie od
Boga powinność. (P/)równ. Ćhowanny Tom I. str. 282.)
Pod te trzy główne roznmu charaktery dają się wszyst-
kie inne jego własności podciągnąć. I tak np. jego moe
rozbierania, rozdzielania, prncia, jest albo roz-
róinianiem, albo odrywaniem. Nawet dowcip i jego
gra spojęciami opiera się na tych trzech rozumowych
czynnościach. Moinaby w porównaniu widzieć działającą
wyobraźnią, w rozróżnianiu pamięć, a w odrywania
czystyrozum. Wkaidym razie odrywanie jest naj—
kardynalniejszą rozumu cechą. — Poznaliśmy tu bliićj , jak
rozum wyrabia w nas pojęcia. Wszelakot niejesleśmy
jeszcze u końca naszego przedmiotu.
Czytelnik myślący tak teraz zagadnąć nas może: „Ale
w każdćm pojęciu znajduje się wewnętrzna bezwa-
runkowa jedność. Choeiaź pojęcie jest zbiorem nie-
skończonćj liczby wrażeń, wyobrażeń i przypomnień, prze—
cięż niejest to rossypująca się wielość, do kupy
grochu podobna; ale wielość przenikniona jednością,
gubiąca się w jedności, stająca się ideą. Rozum, będąc em-
pirycznym zmysłem w swym kwiecie, wielością w naazój
jaźni i władzą roskładni, mogącą pruć, krajać i rozdzielać,
lecz nieumiejącą składać, niezdolny jest być twórcą jedno-
ści, objawiającej się w pojęciu. Jakimże więc sposobem,
zmysł w kwiecie, wielość i roskładnia, które zowią się ro-
zumem, zdołają w pojęcia tchnąć jednością, niebędącą
ich dziedzictwem? Jak mogą zlać miliony najróżnorodniej*
szych wrażeń, wyobrażeń i przypomnień w jedno mona-
dy czne pojęcie? Wątpliwość nasza jeszcze tu nieskończona.
Zmysł, wyobrainia i pamięć są, nie jedynie naszą, ale także
zwierząt własnością. Te otrzymują, równie jak my, wra-*
żenią; dowodzą, iż na wyobrażeniach i przypomnie-
niach im niezbywa. Wszystko to dobrze. Rozum, to osta-
teczne ognisko zmysłów, ta władza li empiryczna, jest
zwierząt działem, lubo tu zowie się instynktem. Mająż
przeto zwierzęta pojęcia? W^edlc twój nauki mieeby je po-
winny. My zaś utrzymujemy, iż zwierzęta pojęć nteposia-
dają. Dostateczne są dla nich li wrażenia, wyobrażenia
Sącz pojęć. S. 51. 15
i przypomnienia. Gdyby posiadały pojęcia, mogłyby mó-
wić, albowiem słowa są niczćm więcćj, tylko dźwięczą-
cemi pojęciamit a na organach dświęku zwierzętom
nieschodzi. Wreszcie drzymiące w jaźni naszej pojęcia in
potentia są apryoryeznością, któfę w nas aposteryo-
ryeznośe rozbudza. Jak rozum, urodzony Empiryk,
zdoła pojęcie, tę apryoryczność rozbudzoną, uchwy-
cie? — Cół s tego* wszystkiego wynika? Oto, ie zmysł ze
swemi wrażeniami, wyobraźnia ze srw^mi wyobrażeniami,
pamięć ze swemi przypomnieniami i sam rozum, ten car
w Empireom jaźni, niesą dostatecznemi pracownikami przy
wydobywanitt pojęć. Tu czynną być musi jakaś potęga
umysłu, którą odróżniamy się od zwierząt i która jest
jedności pojęć rodzicąP*
Masz słuszność. zupełną, czytelniku! W krainach samój
bierności, do których zmysł, wyobraźnia, pamięć i r^ozum
należą, jedność jest niepodobieństwem. Tu panuje li
mnogość; to jedność umiera, jak orlica przeniesiona
z eterowego oeeanu w ocean wody. Jedność jest wszędzie
tehnieniero twórczćj i czynnćj umysłowości Za-
eifim jedność nieskoActonćj liczby wrażeń, wyobrażeń
i przypomnień, cechująca pojęcie, ra«isi być tunyslowośd
dziełem, ł tak się tóż ma istotnie. Myślenie jest crią
nmysłowością w ruchu; jest eterowym ducha żywiołem,
felnjącym swemri bałwanami bezwzględnćj jedni.* My-
ślenie w ogóle jest pojmowaniem, sądzeniem i wy-
dobywaniem wyników; a uroysłowość w ogóle jest
nmem, rossądkiem i umysłem (S.29. i. ! 3.).' Na poj-
mowanie przypada więc um, a to równie, jak na sądie-^
nie rossądek, a na wynikoiifanie umysł. Bez umu przyjść
do pojęcia jest też niepodobna. Urn jest pierwszą imiysło-
wosci potęgą i pierwszćm jedności źródłem, tchnie prseto
w pierwsze myślenie, t j. w pojmowanie swą natuną i na-
daje pojęciu wewnętrzną bezwarunkową jedność, oraz umy-
słowy charakter. Rozum zdoła jedynie dany sobie do zmy-
słu wyobraźni i pamięci materyał porównywać, rozró-
żniać i odrywać. Praca ta przysposabia wprawdzie po-^
jęda; niejest jednakże już ich rodzeniem, t. j. uorgani-
16 Sącz pojęć. S. 51.
zowaniem w jedność. Um tedy przychodsi rozumowi
pracującemu na poałoc, i tchnie w to, co rozum porównał,
rozróiniły lub oderwał, swą jedności duszą, czyli zamienia
w pojęcie. On uchwycą rozbudzone w nas pojęcie in po-
tentia, przywodzi je do zupełnego jawu i stawia na nogi,
jako pojęcie in actu! — Rozum jest przeto, — wraz s pa-
mięcią, wyobraźnią i zmysłem, — ojczystym, a urn ma-
cierzyńskim pojęć pierwiastkiem, pierwszy płodzi, drugt
zaś rodzi pojęcia. Wszelkie pojęcie jest dzieckiem rosunni
i umu. Rozumowi winno wielość, a urnowi jedność
swój istoty. Przekonać się też może o ióm, ie um przy
tworzeniu pcgęć jest czynny, na kaidóm pojęciu. W kai-
dóm pojęciu leśy bowiem pewien ideał, niedająoy się
wyczerpnąć iadną odpowiednią sobie realnością. Masz np.
pojęcie zwierza. Przyłóż do tego pojęcia wszystkie zwie-
rzęta, które znasz, a wyczerpanóm nie zostało, bo mieści
pod sobą i te zwierzęta, które Ci są nieznane Choć wszy^
stkie zwierzęta znasz i je s pojęciem twćta zwierz» zmie-
rzyłeś, pojęcie to zostaje przecież niewypełnione. Należą
do niego zwierzęta na słońcu, Saturnie, Jowiszu, Syryuszu
iKanopie, na każdćm ciele niebieriLióm. Jak ideał mala-
rza lub poety, tak najnędzniejsze nawet pojęcie
niedaje się na żadnćj realności całkowicie przedstawić. Oto
nieskończoność w pojęciach żyjąca i robiąca każde z nich
ws<ystkości przyrodzenia obrazem; wielka myśl
przechodząca granice rozumu i dla tego mająca um swym
rodzicem! — Atoli pomimo tego wszystkiego pojęde niejeet
ideatem. Pojęcie ma odpowiednią sobie w naturze realność,
a um realności tćj niezna i w ideałach swych nierozlewa.
Dla tego pojęcie niejest czczćm umidłem, jak ideał, i nie^
tylko um, ale także rozum, a z nim pamięć, wyobraźnią
i znyał ma swemi źródłami. Ideał jest chimerycznym upio-
rem, a pojęcie rzeczą w jaźni naszćj w myśl swą obronną.
— Mnogość wrażeń, wyobrażeń i przypomnień w istocie pojęcia
zawarta, stanowi jego ciało, a jedność w nióm żyjąca, je-
go duazę. Tym sposobem staje się pojęcie całostką w sobie,
małym światem udzielnym, obrazem jaźni i Boga, t j. tóm,
czóiD jest przedmiot, jako słowo Boże. Um, nadawszy
Sącz pojęć. f. 51. 17
pojfcia jedność, zrobiwsiy je myślą i pneniosłszy w krainy
umysłowości, spokrewnił przedmiot pierwiastkowy
tak dalece z myśleniem, łe to ugląda w nim samo siebie
i tali je bez obawy do swćj piersi. Tak tedy pojęcie jest
myślą, ale takie a posteriori ugruntowaną; jest myślą, ale
taką, która zarazem jest rzeczą, i ma odpowiednią sobie
realność. Jest to myśl empiryczna, najpierwsza
i najgłówniejsza.
2) Czćm przeto jest pojęcie? Po niniejszym rodowodzie
pojęć snadna odpowiedź na to pytanie; albowiem natural-^
nym jest z rzeczy naszćj wypadkiem. Pojęcie jest zewnę-
trznym przedmiotem, który rozbudziwszy w jaini pojęcie
ni potentia, zamieniwszy je w pojęcie in actn i zostawiwszy
w nićm swą najprawdziwszą sobistość, załoiył w jaźni osa-
dę, w niej się z idealizował, w mysł zamienił i do przeświad-
czenia swego przyszedł, nieutraciwszy bynajmnićj realności
sw^jempirycznćj; jest zewnętrznym przedmiotem, który
za pośrednictwem ludzkićj jaźni zewnętrznćj, stanowiącćj
z nim bezwzględną jednią, i związano] z nim zmysłem, wy-
obraźnią, pamięcią, oraz rozumem, odsłonił swą istotę, po-
zna! swą myśl i wyfzekł swe boie słowo; jest zewnę*-
trznym przedmiotem, naprzód potrawę jaźni naszćj
stanowiącym późnićj s treścią jćj zrosłym, a wreszcie od nićj
w postaci ideału odrodzonym; krótko mówiąc, jest słowem
boŁćm w naturze istniejącćm, zamienionćm w słowo
człowiecze. Pojęcie jest mnogością nieprzebraną wrażeń,
wyobraŁeń i przypomnień na realności opartych, w bezwa-
runkową jedność związaną; zaczóm wszystkością i jednością
w filozoficznym zlewie, a przeto organiczną całością w sobie
na łonie powszechnćj całości, którą jest myślenie, czyli ca-
tostką myślenia, udzielnym małym loicznym światem. Jako
całostka, obrazem człowieczćj i boićj trójcy będąca, jest pra-
wdą, wiedzą i poznaniem, które wymawiają się przez usta
nasze. Pojęcie jest rzeczą samą w przeświadczenia swego
boiostanie, t. j. rzeczą w swćj boskośd i wieczności. W nićm
staje się rzecz, w jaźń ludzką przeistoczona, nieśmiertelną.
Jakoi wszystkie rze'czy mają swój początek i koniec, są
znikome; ale pojęcia ich trwają bez zmiany. . Kaidy koń
II. 2*
18 Sącz pojęć. S. 51.
lub pies np. iyje lat kilka; ale pojęcie konia i psa utrzymuje
się w duchu ludzkości ciągle i jest zawsze toisamo!
S tego ozuaczeoia rzeczy nass^' wynikają następne*. Da-*
der ważne pod względem sączenia pojęć, uwagi. Rzecs
zewnętrzna, i pojęcie in potentia w nas drży-*
miące są kardynalnym pojęć calcem. Pojęcie jest £adszywe»
skoro niema iadnćj odpowiedniej sobie realności w naturze.
Wrażenia, wyobrażenia i przypomnienia, jako najpierwsze
i najwierniejsze zdięcia przedmiotów z natury, są iifarami na
których pojęcia spoczywają. Jm zdrowsze zmysły » dziel*
niejsza wyobraźnia i potężniejsza pamięć nasza, tćm praw*
dziwsze mamy pojęcia. Jm lepsze nasze usposobienie, t. j.
im więcej w nas pojęć wrodzonych; Um lepsze i doskonal-
sze są nasze pojęcia wydobyte i nabyte. Niema pojęcia bez
umu; ale także niema go bez rozumu. Pojęcie bez umne
niejest pojęciem, ale wyobrażeniem; pojęcie bezrozumne
niejest pojęciem, ale umidłem. Grzeszy ten loicznie, kto
umidło, tego bękarta umu, niepolegającego na żadnćj real-
ności, bierze za pojęcie. Polacy popełniają grzech ten zbyt
często. Jm wprawniejszy rozum, tóm prawdziwsze, a im
bujniejszy um, tem fałszywsze są nasze pojęcia. Urn po-
trzebny jest do rodzenia pojęć, lecz nie w takiej ilości, jak
do rodzenia ideałów. Chcesz mieć prawdziwe pojęcia; sta-
raj się nasamprzód o bogate doświadczenie, czyli o należyte
wyobrażenia. Jm uboższy jesteś w wyobrażenia, tćm ciem-
niejsze są twe pojęcia. Jeżeli masz pojęcie fałszywe, po-
prawisz je li przez sprostowanie twych wyobrażeń na rze-
czach samych, czyli na naturze. Także pojęcia, jak wszel-
ka prawda, wiedza i poznanie* jak wszelka rzeczywistość,
zapuszczają swe korzenie w pełnćj treści i rdzenia Empi-*-
ryj, a jako myślenie twierdzące, są samą Empiryą.
W krainie pojęć istotnych, czyli właściwych, hołdować
trzeba filozofii Łokego i Bakona!
3) Rozum jest arcymistrzem i głównym architektem
w wielkiem ostrogockićm zmysłowości państwie. Wraże-
nia, wyobrażenia i przypomnienia są do gmachów,
które budują cegłami; zmysł, wyobraźnia i pamięć
Sącz pojęd $.51. 19
jego czeladnikami; a tim najętym pomocnikiem. Przyzwy-
czajony do nieograniczonego panowania w swym kraju i do
obrabia |.Odanych sobie materyafów, porywa za przedmioty,
które 8^5 °^^ P^^ j^g^ kielnią przeznaczył, t. j. za umy-
słowe idee, i postępuje tak z niemi, jak gdyby zwyczaj-
nemi były cegłami; jak gdyby były wyobrażeniami, opiera-
jącenfi się na wraieniach, i mającemi w jaźni odpowiednie
sobie pojęć in po ten ti a orszaki. Rozum jest bierno-
ścią, powinien więc szukać materyałów dla swćj budowni-
czćj sztuki Ii w naturze, t. j. nie w jaźni, lecz za jsiniff.
Umysł przeciwnie jest czynnością, a jeszcze bh'źćj twór-
czością, i wywołuje s siebie idee. On jest najpiefwską
ideą, widzi sam siebie za sobą, robi się własnym swym
przedmiotem, i co tylko sadowi lub wymawia, jest ideą.
Takiemi ideami są np. umysł, duch, dusza, przyczynowośó,
myśl i t. p. Wszystkie idee są, biorąc rzecz ściśle, jedną
i tąźsamą ideą, bo są powtarzającym się wszędzie
umysłem. Ten jest bezwarunkową jednością;
jego utwory są jego objawem, zaczćm także jednością bez-
warunkową. Pojęć znajduje się mnogość niesłychana, lecz
jedne tyUto właściwie mamy ideę, t. j. umysłowość. Oto
różnica pojęcia od idej. Rozum wszelakoź, wieczny
wróg umy^hi, nieuznający jego niepodległego t. j. niezawi-^
stego od siebie bytu, mieszający pojęcia wrodzone, które roz-
budzają się w nas ptzez zewnętrzne rzeczy, s czystemi ide-
ami, niewie nic o tóm; a dowiedziawszy się nawet, uważa
to za spekulacyjne mrzonki. On prawi: „Są zewnętrzne
i wewnętrzne wrażenia, wiodące nas zarówno do wyo-
brażeń, a temsamem i do pojęć. Zewnętrzne wrażenili
otrzymuję od zmysłowego świata, a wewnętrzne od wła-
snej mćj istoty. Jest to $ensatio extema et interna. Jedhe
i drugie są mym materyałcm, s którego buduję pojęcia.
Wreszcie odróżniam, stosownie do dwojakich wrażeń, po-
jęcia zewnętrzne od wewnętrznych. Zewnętrzne nazywam
conceptus, jak np. roślina, kamień, krowa, a wewnętrzne
notiones, które wam podobało się ochrzcić ideami, jak
np. ochota, żądza, smutek, radość, wola, myślenie, umysł.
Wszystko więc należy pod berło i panowanie mojo!« —
20 Saoz pojęć. S. 51.
Tym sposobem wdiiera się rosum w zaciarowaną na wieki
dla siebie krainę idealnoici, rospędia w nićj bengalskie
obłoki świecącego uroku, chwyta je jako proste wra-
łenia, przenosi na swą ziemię i pomnała niemi swe króle-
stwo. On niezdoła iadnćj idei pojąć, bo idea niedaje się
pędzić do obory , zwanćj wyobraźnią, jak lada krowa; ale
wymaga, aby ją urodził umysł twórczy. Rozum przeciei nie-
stara się o to bynajmnićj. On bierze utworzoną przez kogo in-
nego ideę, jak wszelkie inne dane sobie wyobraienie, przerabia
ją po swojemu w pojęcie, i na tóm basta 1 Myśl tu rozum
Bakona, Łokego, Kantal Rozum obrabia nieraz kraj umy-
słowo ści i rosstrzyga o ideach, których nigdy zrozumieć
niepotrafi. Tu rodzi się ów odmęt, trapiący umiejętność;
tu odsłania się przyczyna, czemu tak rzadko rozumieją się
hidzie na wzajem; tu kolebka milionogłowćj i milionojęzy-
kowćj hydry loicznch błędów; tu wreszcie pokazuje się, z ja-
kich powodów umysł u tak >^ ielkićj liczby braci naszych za-
sypia zwolna i tak twardo, iż nigdy więcćj obudzić się nie-
moiel Gmin myśli o rzeczach umysłowych nie umysłemi lecz
rozumem. Zwolennik t^j lub owćj spekulacyi myśli tu,
jak gmm; bierze idee mistrza swego za pojęcia; u{[ląda od-
powiednią im, jako pojęciom, niby-realność, i łyje
w najoczywistszym błędzie. Ale tak było, jest i będzie na
świecie. Dla tego wainość loiki wielką jest bez granic
Rozum podbija tedy kraje idealności, porywa idee, jako wojenne
swe branki, i przerabia je w pojęcia, aby mogły zostawać
w jego służbie. To daje pozór, że w jego państwie, nie
sama realność, ale także idealność oddycha. Jest to
przecież zhańbiona na niepokalaności swój idealność, czy-
li Pseudoidealność, choroba filozofującego i przestępują-
cego swe szranki Realizmu. Jak niegdyś dzikie i noma-
dyczne ludy zburzyły ucywilizowane państwo rzymskie; tak
rozum burzy państwo idealności, a z gruzów jego muruje
swe pałace lub kioski. Wszelakoż ten zwycięzca uczy
się nieraz u zwyciężonych i czyni ich w końcu, nietylko
swym ochmistrzem, ale także panem!
Niekoniec tu rozumowych uroszczeń. Mocarz ten
l^mpiryczny zdobywa wstępnym bojem inne jeszcze obce
Sącz pojęć. |. 51. * 21
kraioy. On widzi w ideałach i umidłacb, jak np.
wMesafanizinie, w poałannictwie tćm lub owćm człowieka
wymarzonćm , w cudach, w sympatycznych środkach le*
karskich, w Sfinxie, Feiuxie, Utopii, Syrenie, Sylfach,
Kot)oldach, Gnomach, Amoretach, Nimfach, Satyrach i t d.
wyobraienia, podobne do wyobrażeń zwyczajnych, np. do
kooia, *wołu, wróbła, i tworzy z nich pojęcia. Pojęciom
tym ma odpowiadać pewna realność. Nie sami poganie
wierzyli "w Jowisza i Jhinonę, Ozyrysa i Izydę, w Molo-
cIm i' inne dsieci umu. Iłei Molochów gra i dzii rolę!
Zajrzyj w wiary spichlerze, zwłaszcza u gminu, a prze-
konasz się o t6m! Czytaj poetów a zobaczysz, ile mrzo-*
nek występuje tu w postaci pojęć i przywłaszcza sobie
fnwo do reabości! — Rozum wkracza w powiat ros*
sadku, bierze sądy t. j. nie zdania, lecz rossądkowe
pojęcia, jak np. Dobre, Złe, Piękne, Szkaradne, Cno-^
itiwe. Niecne itp., za wyolnratenia zwyczajne i kiye z nich
swe pojęcia. Jui niejeden człowiek widział np. w sw^
kochance same cnoty, wziął sąd własny za realność, i ia«
łował tego bardzo, jako zawiedzioay matlonek! Podobnei
Uędy popehiiają krytyk,, recenzent i estetyk. *— Bosnm
podbija kraj uwagi, i ugląda pojęcia swe w sp ostrz »«
toniach, jak np. ie słońce wscbodii i zachodzi, ie tę-
cza obu swemi końcami wodę z ziemi pije, ie kometa
ogólne m'eszczęście, a puszczyk śmierć czyją przepowiada.
tJ fałdu rzeczy tego rodzaju są uwalane za istotną real-
ność. — Rozum przedziera się w kraj rozwagi, bierze
zdjęcia, np. linią, powierzchnią, punkt, trójkąt, koło
matematyczne i inne figury, za pojęcia i przyznaje im
realność. ^~^ Rozum wstępuje wreszcie w kraje święte mysłu^
porywa objęcie filozoficzne, np. Boga, jako zwyczajne
wyobrażenie i robi z NiegO' najdziwniejsze pojęcia, np. Sta-
ruszka ft siwą długą brodą. Toisamo, mnićj więeój,
nhi on z hidzką jaźnią, z wolnością, nieśmiertelnością i innemi
myałowemi objęciami. ' Wszystko, co tylko daje się po-
myśleć lub zamienia rozum w pojęcie, które opiera się na
pewnćm wyobrażeniu i przez to otrzymuje pozór, iż ma
na dnie swóm odpowiednią sobie realność. Tak poty-
22 • Sącz pojge* i* 51.
teezDy jest rosirni, skoro trzyma się w swym zakresie,
t. j. na łonie natury i Empiryi; tak szkodliwy jest ro-
zum wyehodząc za swe szranki i obrabiając to, co do
niego nienalety. Jełeii on sam się niesabłąkał, to um
jego pomocnik, chwytając zadane sobie wyobrażenie i na^
dając mu swego ideału jedność, wiedzie na bezdroia.
Rozuoi, działający za granicami swego panowania istotnego,
mimowolnym jest sprawcą tysiąca zabobonów i przesądów.
Ale rosszerza przez to swe carstwo, i przyx;hodzi wre-
szcie tak daleko, że ile słów we wszystkich językaeh,
tyle pojęć berłu jego posłusznych. Wszakie w nieje-^
dnój ioice roznmowój czytamy następne słowa: Pojęcie
jest duszą wyrazu danego, a to równie, jak loi-
ka duszą grammatyki. Pojęcie jest duchowym
wykładnikiem nazwy rzeczy. Rozumiesz li te
słowa, których znaczenie, czyli pojęcie jest ci
świadome. -^ Wielkie, wielkie bez granic jest tedy pań*^
stwo rozumowe, większe zgoła od samćj nieskończonej natury,
gdyi do niego* naleieć mają nietylko pojęcia wlasdwe,
ałe także duchowe ideały, sądy i idee, tudneż jaz'iiiowd
apostrzeżmiiaf zdjęcia i objęcia. . I rozum mn słusznoU,
ze roq)rzestrsenia zakres swćj władzy bez końca, bo i oóż
temu winien, że jest li rozumem? — Gzom więc jest
pojęcie, na niniejszóm rzeczy naszśj stanowisku? We-**
wnętrzną myślą każdego słowa, które wymawia-*
my. Jest to najrozległejsse pojęcia znaczenie. Nieco
wyżej poznaliśmy znaczenie jego ścisłe. — Dwa przeto
rodzaje pojęć odróżniać pilnie potrzeba: pojęcia wła-^
8 ci we, Gonceptus proprii, eigentitche Begrilfe i pojęcia
niewłaściwe, conceptus inproprii, uneigentliehe Begpriflb.
Rozum jest główną i niemal jedyną duchową władzą
ludu, s którą zazwyczaj jejdnoczy się bujny um stepo^
wy. Na rozumie i umie polega tak zwany macierzyń-
ski dowcip prosty, lub jeniusz gminny. Dowcip
ten niezdoła się przepracować aż do loicznij dialektyki
i dla tego grzeszy co., eh wiła w sączy swych pojęć. Oa
bierze wszystko, co mu panowania cbdwe szarlatańżtwo
Sącz poję<^. s. 51. • 23
podaje, za ssciere złoto, t. j. bierze ofiarowane sobie
pojęcia niewłaściwe za pojęcia właściwe. Poniewai
oflatnie opiwają się zawsze na pewnśj realności w na-
turze; więc lud, otrzymując pojęcia niewłaściwe; np.
Bpiora, zmory, chabiny, szatana, nieboszczyka^, myśli je
jak właściwe, t j. odnosi do pewnych wyobraień i wra-
ień, a wreszcie do realności. Stąd tyle najdziwaczniej-
szych gnaeł u prostego ludu. Stemplowanie nicpoję^
na pojęcia jest przyczyną ciemnoty i wielu obrzydliwo-
ść na naszńj ziemi. — Jeieli tedy przekonać się pra-
gniesz, czyh masz pojęcia istotne, lub tći może brednie
w twij (^owie, wiedz nasamprzód, że nie każde słowo
mowy ludzkiej jest pojęciem właściwi, że niesłychane
mnóstwo znajduje się pofęó niewłaściwych czyli niepojęć,
i ie pojęcie istotne ma za sobą pewną, zmysłom twym
przystępną realność; wiedz o tćm, a poźnićj, szukaj dla
danego ci pojęcia realności w naturze! Skoro tćj real-.
naści, jak np. dla zmory, dla. upiora, itp. znaleść niepo-
dobna; dano Ci pojęcie, które jest niepojęciem. Niepojęcis
znaczy tu jak wszędzie półprawdę, t. j. jednostronną, lub
skrzywioną prawdę. 1 tak np. zmora, jako pojęcie krwi oa
płuca bijącój i utrudniającćj nam oddech, czyli jako nazwisko
tój lob podobnćj choroby, jest istotnćm pojęciem. — Za-
pyta się tu czytelnik, czyli odrzucamy, jako brednie, wszy-
stkie pojęcia niewłaściwe? Uchowaj Boże! Kochaj ideały,
jaiu> roskoszne pieścidła ludzkiego umn; uważaj umidła za
mrzonki i urojenia; widz w piękności, brzydocie, złem
i debrom rossądkowe sądy; duszę, ducha, świat cały niewi-
dzialny myśl jako ideę; objawy życia bierz za spostrzeże-
nia; w liniach, kątach, figurach jeometrycznych i liczbach
arytmetycznych uglądaj formalne zdjęcia; a w Bogu, ja-
źni, istocie rzeczy, uwielbiaj filozoficzne objęcie; — lecz
nie rób tych rzeczy rozumowemi pojęciami! Niewłaściwe
pojęcia zasługują na rózgę krytyczną, skoro je mieszasz
s pojęciami właściwerai; z ittiój zaś strony wyśaze są nieraz od
pojęć właściwych; odpowiednie im przedmioty wychodzą
już za granice empirycznego rozumu. Słowem, uważaj
wszystko za to, czóm jest rzecsy wiście, abłądzie niebędzieszl
24 • Sącz pojęć. |. 51.
Tu rozjaśoia się znaczenie dialekijki w ogóle i Saezj
pojęć, która naa właśnie latradnia.
4) Jełeli rościaz frawo do porządnego myilenitt po«*
winienea nasamprzód oczyścić twe pojęcia » t j. oddaielió
prawdziwe od firiazywych, bo pojmowanie jeat najpier-
wszom i najgłówniejszóm myśleniem. Przed świętą i*obot%
porządnego myślenia bm odbyć jaźń twa loiezne bierzmo-*
wanie i utwierdsić swe pojęcia, ma udać się do czystego
źródła Muz i wsiąść kąpiel przygotowaną, od samego Apoi*
lina. Gdzie jest to źródło? W kraju filozoGi. Jak zn^
dziesz tę kąpiel? Wdawszy się w loiezne Rozbierze pra-^
wdy, wiedzy i poznania, lak moina zostać umiąętnośei
misirzem i kapłanem, jak ujrzeć mądrości Boginią bez za*
słony s chmur grubych i ciemnych, skoro wzrok myśli na~
sz^ niejeat ostry jak brzytwa i trójsieczny jak strzała? Czy
podobna myśleć porządnie, zrobiwszy swą głowę fołszywych
pojęć komorą? Kto chce widzieć, niech zedrze bielmo ze
swój źrenicy! Oczyszczenie swych pojęć, rzeczą jest tedy
niesłycham'e waitią; tćm wainiejszą, łe właśnie ludzie, co
najlałszywsze mają pojęcia, sądzą, iż poj^ia kh są czyste
i pragną innych nauczać! Wielka to prawda w krainach
ducha, ie Ślepi rosprawiają najchętniój o kolorach. Pra-*
gnąc oczyścić twe pojęcia, niedość Ci na tćm, ie już roz-
róiniłeś właściwe od niewłaściwych. Stokroć wię-
ksza oczekuje Cię praca, które tu wskazujemy.
Przekonaliśmy się z Analytyki naszój, żeEmpirya, Spe^
koiacya i Filozofia są trzema gtównćmi barwami wszel-
kićj prawdy i wiedzy, oraz, ie każde pełne i rzeczywiste
poznanie ma w sobie trzy rosczłonia: cielesność, niecielesnoić
i zasadniczość. Grdzie tylko się ruszysz, widzisz przed sobą
przedmiot, podmiot i miot, wszystkość, jedność i całość,
realność, idealność i rzeczywistość, czyli Bmpiryą, Spekula-
cyą i Filozofią, widzisz więc zawsze trzy róinorodne po-
ję ci at, które złożyć należy w umiejętny całokształt, skoro
poznanie prawdziwe jest twym celem. Potrzeba zasta-*
nowićsię bliżćj nad temi trzema pojędami, bona nich czyści
się nasze pojmowanie rzeczy. Pojęcie empiryczne
jest pierwszfoi s tych trzech pojęć. To opiera się zawsze na
Sącz pojęli, f. 51 25
pewnej realnoJd i jest pojęciem właściwćin, które jui
dobne snamy. Tu naleią wsiystkie pierwne p<^ęeia, s któ-
rami Analytfka aam występuje, np. byt, iloii, wssystkoi6,
BieftkońezonoJd, ogólność, jedooprzydrugoić, materya. Takie
po]{cia, eboćbyś im nadał najfiloiofiesniejsze inaczenie, cboć
nie są naiwą ani bocJana ant aroki, ant innćj dotykiJnój ne*-
eiy, korzenią się w realności t są empirycsne. Praoh*'
jąe więe na polacb doświadeienia, lab wystawiając pierwsze
filozofieznego przedmiotu twego rosczłonia, cbwytaj 2a po-
jęcia właściwe, a niewłaściwe odpycbaj od siebie, bo te
aą to kolebką błędu I -^ Ale prawdy jeszcze niepoznałei.
Ujnałei dopiero stronę jój zewnętrzną. Z Empiryka masz
ledy zostać Metafizykiem i spojrzeć w rzeczy twój wewitę-
trzość. Teraz idzie ci o myśl czystą, a twemi pojęciami
są idee, jak np. nicestwo, jakość, jedność, wieczność,
szczególność, jednopodrugość, dndk. Pojęcie metafizy-
czne jestzatón drugióm z namieniooych powyiój trzech pojęć.
Ńl^ ninicjszój ostoi umiejętno) odpychasz od siebie pojęcia
właściwe, bo te wiodą do błędu; odpychasz wszystkie
pojęcia niewłaściwe, w^wszy te, które umysł uradził,
ezyK myśli czyste, idee, bo tego wymaga twe stanowi-
sko. Tu podobny jesteś do Hegla, który pogardza tóm, co
pachnie wyobraleniem, wraieniem i zn^słowością, co jest
przenośnią lub porównaniem, zaczóm umu, albo rossądkn
dziełem. Czyściec, w którym pojęcia twe pławisz, jest tu
zupełnie innój natury, nii wpowyiszój pierwszój dziel-
nicy twego poznawania. — Wszelakoi ani jako Empiryk, ani
jsJlo Metafizyk, nie zdobywasz prawdy całkowitój, pełnćj
i iywćj. Musisz przeto stać się filozofem, i jednoczyć wszę-
dzie, co jako Empiryk i Metafizyk na dwu przeciwnych umie-
jętności szaladi posadziłeś. Teraz cho<hi oi o prawdę równie
zewnętrzną jak wewnętrzną, czyli o prawdę zasadniczą,
a pojęciami twemi są mysłowe objęcia, jak np. £ywo-
i boiostan, stosunek i stan, całość, wszechobecmość, poje-
dynczość, jednowdrugość, jaźń. Obięcie, czyli pojęcie filo-
zoficzne, jest przeto trzecićm z owych trzech pojęć. Na
tóm stanowisku oddalasz od siebie tak rozumowe pojęcia
właściwe, jak umysłowe idee, bo te wiodłyby Cię na-
n. 3
26 Saca pojęć, s^ fil.
powroi w jedfiostroDDoM; oddalasz od siebie wsayslkie po*
jęoia niowhioiwe, wfjąwssy objooia, które jedyaie
Gloiofioiiieim są p<)j«diaiDi« Poniewai fikMofia odmaesa ai^
wsBechstroniioieią i odstania neczy istotę, więc objęcia,
jako filoioficinf pojęcia, są najrzeciywistsceini i najdosko-
nalsiemi, czyli jedynie prawdaiwemi pojęciasoL ieieli
ci iMiikń chodzi o pojęcia prawdziwe, udaj się w kraje
loieznćj Analytyki, zagłęb się wrozbierzy prawdy*
wiedzy i poznania, i zastosuj mądraić, które ta zddbę^-
dziesa, do kaidego twego pojędal Sprawdzian poznania
(1.32.) jest takie sprawdzianem pojęć, bo kaide pejęcie
filozoficzne jest w gruncie swym słowem boióm, wymawia-
jąete się przez człowieka, czyli prawdą, wiedzą i pozan*
niem; sprawdzian poznania jest oweAi uódłem Mius
i ową kąpielą Apolinową, o któryck wyi^' spomaieliśmy
i w iAÓTfdk masz ezyśció twe pojęcia; jest świętom pojęó
twych bierzmowaniem. Go rzekliśmy właśnie, niedotycze
się umiejętności samój, ale takie iycia i czynu, tego wszyst^
kiego, co ściąga się do prawdziwości poję& Kaidi& poję-
cie prawdziwe, do jaki^okolwiek riędu naukowego na^
leiy; jest w istocie swój realne, idealne i rzeczywiste*
a jeieli mu braknie którego s tych trzech przymiotów,
przestaje byó prawdziwóm. Trup np. opiera się na real-
ności, niejest przeciei pojęciem prawdsiwóm, bo oieaM
w nim, ani duszy, ani jaźni, zac^m ani ideahiości, ani
rzeczywistości. Jest te sama realność, przeto czcze
oderwanie. Jeieli chcesz pojąć istotę trupa, musisz go
myśleć inaczój nii zwyczajnie, t. j. musisz w nim widzieć
iycie, — ciało i duszę w jedni, lecz na niiszym sto-
pniu swego objawu, nii to było przed śmiercią człowieka.
Podobniei dusza, oderwana od ciała; myśl czysta; jaiń
pozbawiona ciała i duszy, są nieprawdkiwemi pojęciami*
Wszelkie pojęcie jest fałszywe, skoro mu którekolwiek
s trzech źródeł poznania niedaje swój sankcyi; skoro z^mysł^
umysł i myst, ten tryumwirat w państwie prawdziwośoi*
niepodpisał jego metryki I
Którekolwiek z władz twćj jaźni wyprowadasnz aa
widownią i każesz jćj tworzyć pojęcia, trzymaj ją ściśle
Stfc2 pojęć. f. 5t. 27
w pttf^ftftktttonj th jćj granicacb; iMeiój cbłądwz.
Wnakie rozum sam btądsł» pnmkakująe swe szranki, jak
(o jui okazaliśny^r Dowcip np. jest igr«jic% rpzmysła
bjstroieią, a bystrość roamyata jest ostrym rotunem.
Jetelł ledy cheesz byó dowcipnym prawdziwie , »odi b^ą
iariy twe rozumne, t j. niecb polegają na pojceiacb
właściwyck Igraj z rzeczami, a realnoacftami. Jełeli
iartować będziesz z wielkich idei, okażesz się egraniezoną
i pustą głową; jeżeli szydzisz z objęć, t« j. s pojęi6 mysło-
wych np. z Boga, tćj lub owśj jaźni, to oburzysz ludzi, bo
depcesz bluznierczym złośliwym, lub swywolnym językiem
albo świętość, albo oeobisŁośe* Tylko nierosum może
być szyderstwa twego celem. -^ Jako poeta ntajdiąjeśz eię
w krainie umu i pojęciami twemi są ideały. Jełeli tego
niepoznafaś; jeieli idi^ twe są zbyt rocunmeRsi, zbyt vmy^
stowemi, lub zbyt myslowemi, przecbodzisz s krain roak#»-
ssnego złudzenia w powiaty empiryczne, metafizyczne^ łub
filezoficzne, i s poezyi twćj robi się rymowana proza. Pa^
rywając zg<^ za prawdę, ubierać ją masz w barwy ma-
rs enia, a stanie się poetyczną; ty zaś wystąpiaz, jako
poeta filoz^Ł ^le, skoro niepiszesz ani ody, ani innego
poetycznego utworu, skoro wystajesz jako profesor imasz
rzeczywistość twym przedmiotem; wtedy, panie poeto,
odepnij skrzydła cberubin0W« umu, ł>o okaiesz się śa»ie^
sznym roicieieml— Jako krytyk na poUeb litera
tury, stoisz pod ehorągwią. jcossądku, a pqjęciAOit twemi
są sądy. Znaj przeto Estetykę na wyjot, ki6ra. podaje ci
rossądkowe pojęcia^ jakwm są np. traiczność, kowctnośś,
śmieszności Jdylicznośćy cudowność itp. leieli tu sądy
zmięszasa a pcjęcia«ii roaunN(wemi^ umowemi, umyałoweoi
itp.« będziesz w błędzie i obaiosa się. nędn^m krytykiem.
— Toł aamo rozupu się o krytyJ^u etjfeznym i biiloi7esn|fiii#
o sędzim trybunału itp* *--r Jako człowiek i^iata. i. śycia
maas uwa|[ę potęgą^ a pojęeiamł twemi spostrkełenia.
Kiefraszka tO| umieć robiś spostczeienią istotno i pobrafić jo
odróinić od obęe^o icb wykład«^ t j. od espłikaćyi do nieb
przywiązana Myśl tu np« dyplomatę w ikoferencyi zagrani*-
cznycb posłów.! JeMi tu spostrześenia aŃęszasz z innego
28 Sac2 pojęć. s. di.
rodbeaja pojęciami zbłądzisz; oszukają cię, t naśmiejąsię s cie-
bie do rospukul — Jako matematyk masz rozwagę gwia-
zdą twą polarną, a pojęciami twemi zdjęcia. Zmieszawszy
zdięcia te z ionego rodzaju, pojęciami, okałesz się słabym
Matematykiem. Jeieli znowu zdięcia te zechcesz sastóso-*
wywać, nie do samćj formy, ale takie do istoty; jeieK iycie
matematycznie obraokowywać zaczniesz, oszsriŁUJeiz sam
siebie i innych. — Tu pokazuje się anaszenie wyrai6w nieda-
wno od nas wyrzeczonych w swófrostoczy petDiqszćj: Bi^rz
wszystko za to, czćm jest rzeczywiście, a błądzić
niebędziesz!
Co je^ pojęciem prawdziwóm dta teologa! Zrozu-
mienie naleiyte bibłqnego czczewa. Jak je można zroaomieć
należycie? Religia i filozofia mają równie Boga i pra-
wdy istotne swym celem. Między teologią a religią jest-
taka sama różnica, jak między teologią a filozofią. Bełigia
jest zawsae święta, a teologia jest nieraz szataliskiój mądrośeł
dziełem. Znaj więc filozoficzne objęcia, a czczewa twe
biblijne zrozumiesz! Sprawdzian poznania, na którym poior
gają prawdsiwe pojęcia, jest twój Hermeneutyki jaźnią
i słońcem. Nieuznajesz słów tydi? Dobrze, wtedy d
powiadamy śmiało, nierozumiesz pisma świętego i wykła-
dijąc je wedle dowolnych raz ustawionych prawideł, wy-
woł^esz przeciwników wiary, np. Woitera, Wolneja, Straus-
sa, Feuerbacha! O gdyby teologowie chcieli być Olozoliimi
t.j. istotnemi religiantami, i kochali samodzielność,
kl^rój wzór podał im zbawiciel, uwolniliby się od pojęć
średniowiecznych i ńiebyliby powodem do smutnego ob-^
jawu takich ludzi, oo rosstali się w duszy s chrześciań-
stwem i pragną wyrzec się go publicznie I — Co jest poję-
ciem prawdziwćm dia tak zwanych ludzi serca, ludzi
uczucia? W sercu znajduje się to jedynie, co z gtowy w nie
przepłynęło. Uczucia są myślami, które ukochaliśmy. Zbro-
dniarz miał naprzód złe zasady^ a poiniój ńe serce. Ko-
bieta ma najsprzecaniejsae s sobą uczucia, bo i jćj myśK są
ustawiczną sprzecznością. Jesteś demagogiem i kochasz lud.
Dawniój myśliłaś inaczćj i lud był ci rzeczą obojętBą.
Byłeś libertynem i nienawidziłeś duchowieństwa; teraz zo-
Sącz pojęć. i. 61. 29
stałeś gorliwym Latolikiem, i broDMz hierarchii, a nawet
wyklinającego twą ojezysnę Papieża! (j6i to wszystko
znaciy? Oto w sercu pali się tylko taki ogień, jaki głowa
w nićm rospaliła. Gół tedy jest prawdziwym pojęciem
dla ludzi uczucia. Jeieli są empirykami, pojęcie wła-
ściwe; jeśli metaGzykami, idea; jeśli filozofiuni, objęcia,
jeśli poetami jdeał itd. — Również tutaj spostrzegamy, jak
wielką przysługę robi nam loiczna Analytyka. Bez nićj by-
łoby niepodobieństwem wyłożyć pojęć istotę; hez nićj
niezrozumiałby nas czytelnik i nienauczyłby się myśleć
porządnie. Tu widzimy, jak odsłaniają się zwolna loi~
czne prawa, wedle których myśl ludzka rozbierz pra-
wdy, wiedzy i poznania przywiodła do końca; widzimy
owę sztukę loicznego trawienia i pływania, czyli
dialektyki i sączy naturę.
5) Pojęcie w ogóle, jako wyraz pojmowania, t j.
realności twierdzenia w loicznóm myśleniu całkowitćm^
jest myślenia materyatera, materyą* Jego ducho-
wość nieznosi się tu wcale, bo mowa jest o materyi my-
ślenia. Wreszcie, czy lit pojęcia właściwe nie są przenie-
sioną w jaźń realnością, zaczćm w gruncie swym materyą?
Jui tą realnością i materyą były jako nierozbudzone
pojęcia in potentia. Czylii w bycie, tój materyi, nie znaj-
duje się takie byt niecielesoy^? Czyli siły natury, będące
materyalnością, nie są już dudiem? Czyli duch wszelki, jako
przeczenie, nieopiera się na twierdzeniu, tj. na materyi? Ta
okoliczność, że ppjęcie jest materyą myślenia, staje się na-
turalną przyczyną, iż jest i być. musi ogólnością. Ogólność
jest empirycznością a więc charakterem empirycznego my-
ślenia, którego namiestnikiem każde pojęcie. Wszystkie po-
jęcia bez wyjątku są tedy ogólnością, czyii są ogólne.
Szczególność daje się wymówić ii w zdaniach, apojedyn-
czość li w wynikach. Ani szczególności ani pojedynczości
istotnćj nazwać niemożna pojęciem. Mówiąc szczególność,
lub pojedynczość już wyrażam się ogólnie, bo i cóż na
świecie niejest szczególnością i pojedynczością? Odzywam
się: tutaj, lub teraz, chcąc oznaczyć miejsce, w któróm
się znajduję, i czas, w którym coś robię, czyli pewną po-
ił 3*
30 Sącz pojęć. %.&l.
jedynezoić; — ieci te wyrazy prawią sapetnie rzeczy prze-*
ciwne, tiii myślę, t j. wyprowadzają na acesę największą
ogólność. Na wszyatkich miejscach ziemi, na kaidij gwie-
ździe na niebie, jeat bowiemi dla stojącego nu nieb cało—
wieka, tutaj, a we wszystkich czasach płynąca chwila zo-
wie się terazl Tutaj jest wszechnicą świata, a teraz
całą wiecznoacią w awym jawie I Kaidy człowiek mówi tu-
taj, teraz, i oznaoza inne miejsce, inny czas. Są to ogól-
ności, poniewai występują jako pojęcia. Wymyślono na
oznaczenie pojęć szczególnych lub pojedynczydi nazwiska
własne, lecz i te są ogólnościami. Powia<fom« moja tona
Marya, mój syn Wojciech, mój pies Obał. lląź jest
łon, zwanydi maryami; ile synów Wojciechów, lub psów
Obalów? Mówię Parył, Rzym, Jeruzalem. Są miasta
i miasteczka po różnych krajach tak zwane. Największemi
pojedynczoścjami są to lub owo, lecz i to niesłychane ogól-
ności! To lub owo jest wtedy jedynie pojedynczością,
skoro je w ręku trzymam, tub palcem nań wska-
.żuję. Wszystkie pojęcia są przeto, jak rzekliśmy, ogólne,
tj. leiy w nich nieskończoność. A przeciet każde po-
jedyncze pojęcie jest udzielnym świecikiem, jednost-
ką w sobie! Tu pokazuje się, że wszelkie słowo boże
pełne jest jak natura bez granic; że w kaidój całostce
dysze niezmierzona całość, a w każdym wyrazie sło-
wnik stutomowy; tu widzimy, jakim sposobem Bóg
punkt środkowy wszechświata, cały ten świat wielki
zdoła przytulić do swego łona; czemu malutka jaźń ludzka
ogarnia tak łatwo nieskończoność, wieczność i wszechobo-
cność: tu poznajemy znaczenie każdego pojęcia! Po-
jęcie jest słowem człowieczóm, wymawiającćm słowo boże,
zaczćm ogromny wszechświat, a nawet samego Boga! — Oto
obraz pojęcia.
Saez pojęć. $. 52. 31
Pojecie w pełnym znaczenia swego Ire-
śeianie.
1] Kaide pojtci« jest sinieniem, albowiem jest
w gnineie swym pewnśm wiektiistóni stowem botóni, srta^
nowiącćm rzeczy istotę, oraz nasze pejęeie itt potentia.*
Jest istnieniem, gdyż jest rzeezą prawdziwą^ znajdu-
jącą się na łonie istnienia, w jaćń nasze preeniesioną i w j(j
pojęcie in potentia weieioną. Jest istntostnieniem, bojesi
rzeczą wtaeająe^ w słowo bole i wymawiającą śię przez
usta człowiecze. W każdym pojęciu żyją przeto trzy pra-«
wdoświeci, I. j. Bóg; natara i człowiek a z niemi takie trzy
siestrzany, będące tych trzech prawdoświeci względną ró-
żnią, bezwzględną jednią i filozoGczną róinojednią^ — Ka-
ide pojęcie jest bytem, bo jest realnością w nas ręką Boga
wyrytą i wraz z rzeczą w nas przeniesioną, bo jest materyą
myślenia; jest nieestwem, bo ta realność i materya^ ro—
zwięznją się w nióm w swe przeświadczenia, t. j. w ide-
alności, w ducha, w myśl sarnę. Każde pojęcie jest fty-
wostanem już dla tego, że jest bytem i nicestwem w je-
dnym zlewie. Jakoż widzieliśmy, ie pojęcia in actu two-
rzą się ze wrażeń, wyobrażeń i przypomnień, czyli stają się
i w nas żyją. Doskonalimy nasze pojęcia od kolebki aż do
grobu, a niejedno pojęcie, jak np. Bóg, prawo, wolność,
doskonali się przez wieki i długie pokolenia ludzkie.
Ze wzrostem naszego poznawania wzrastają, dojrzewają
i upiękniają się pojęcia. I ntejestże to rzeczywiste żyoit?
Każde pojęcie jest wreszcie bożo stanem, bo przedstawia
w sobie, nie zmienność tego lub owego przedmiotu, ale
jego niezmienność. Rzeczy mają początek i koniec, lecz
pojęcia ich są wieczne. Wszystkie cztery prawdo-
błamy objawiają się zatćm w każdćm pojęciu. Każde po-
jęcie jest, jako rzecz sama, cielesnością, jako myś4 nic-
cielcsnościQ, a jako słowo boże w nos śpiące, rzeczą
32 Sącz pojęć. $.52.
w nas rozbudzone i przez usta nasze zabrzmiewające, za-
sadniczoicią; jest przedswiatem, nim rospali się swym
słońca wschodem w jaini człowieczej, światem, dopóki
wjaźnitćj tyje, a pozaświatem na polacli Iiistoryi umieję-
tności i nauk; jest boskością, nieboskością i niebo-
skoboskością, jako słowo boie, rzecz naturalna
i słowo człowiecze. A więc i wszystkie prawdniki
dyszą w pojęciach, kaide tedy pojęcie jest prawdą cał-
kowitą, objawiającą się w swój calostce i odsłaniającą swe
przeświadczenie jako ludzkie słowo.
2) Pojęcie jest ilością, bo jest pewnym zbiorem wra-
łeń, wyobraień i przypomnień; jest jakością, bo będąc
przeświadczeniem rzeczy, pokazuje nam, jaką rzecz jest
w sobie; jest stosunkiem, bo w nićm układają się wra-
ienia, wyobrałenia i przypomnienia w pewną iywą har-
monią; jest stanem, bo harmonia ta ustala się wreszcie
i zostaje w nas niezmienną. Wiedzobłamy iyją więc
w pojęciu. Pojęcie jest rospiętością, napiętością
i spiętością, bo mnogie wrażenia, wyobrażenia i przy-
pomnienia zlewają się w nićm w jedne myśl i stanowią
udzielny całokształt; jest ze wnętrznością, wewnętrzno-
ścią i jądro wością, jako rzecz empiryczna, jój myśl,
i słowo boie w słowie człowieczóm; jest j edno przy dru-
go ścią, jako zbiór spółcześnych znamion rzeczy, jedno-
podru gościa, jako jstota rozwijająca i doskonaląca się
s czasem, i jednowdrugością, jako rzecz, myśl, słowo boie
i ludzkie w przenikąjącój się jedni; jest moiebnością, rze-
czywistością i koniecznością, bo znajduje się naprzód
in potentia, późniój in actu, wreszcie in sempiterno.
Podwiedzobłamy wszystkie znajdują więc w nićm swój
przybytek. — Pojęcie jest wszystkością, nieskończo-
nością i ogólnością, bo zawiera w sobie cały niezmie-
rzony świat tych realności, których nazwę stanowi; jest je-
dnością, wiecznością i szczególnością, jako myśl
i dusza przedmiotu; jest całością, wszechobccnością
i pojedynczością jako wszechnica pewnćj rzeczy w całćm
przyrodzeniu rozrzuconćj i jedno ludzkie słowo przeświad-
czeniem swćm mającćj. Pojęcie jest, jako rzecz sama, ko-
Sącz pojęć. f. 52. 33
niecinoicią, realnością, twierdzeiiiem, jAomyUU^
necty prawnoicią, idealDoscią, przeczeniem, ajako
rzecz i mji\ stająca się ludzkićm słowem, będącym wiernym
słowa boiego w nas i za nami obrazem, wolnością, rze--
czywistością, kojarzeniem. Pojęcie jest, jako ma-
terya rzeczywista, przeistaczająca się w materyą myślenia,
rozłogą, treścią i przedmiotowością; jako duch tej
materyi, stający się myślą, przyczynowością, formą
i podmiotowością; a jako słowo boie, przechodzące
w słowo człowiecze, rosświatem, istotą i miotowo-
ścią. Pojęcie nakoniec sobistością, jako świecik udzielny,
przysobistością, jako świecik sadowiący się przy innych
podobnych do siebie świecikach, i przeświadczeniem^
jako rzecz stająca si^ ludzkiem słowem i poznająca w nićm
sama siebie; jest osobistością, jako każdemu innemu po-
jęciu zupełnie równe, wsobistością, jako z innęmi poję-
ciami w wewnętrzne społeczeństwo wchodzące, i świado-
mością, jako w społeczeństwie tóm przybierające własność
Gzystćj myśli; jest mością, dlasobistością i własnćm
uczuciem, skoro rozwinie się w niesłychanej pełni swego
znaczenia i wystąpi jako rze<»ywiste słowo boie. Wszy-
stkie wiedzniki kojarzą. się więc w istocie pojęcia. Kaidę
pojęcie jest tedy wiedzą całkowitą w swój jednostce
pewnój, wymawiającą się przez usta człowiecze.
3] Pojęcie jest, jako dziecię empirycznego rozumu
i metafizycznego umu, na zmyśle i umyśle zaczem takie
na mysie, przeto na wszystkich tnech źródłach poznania
oparte, a poniewai jest w swój prawdziwości i pełni oh^
jęciem, więc wszystkie włacke poznania' są przy jego
■tworze czynne. Jako płód zmysłu, umysłu i mysłu połe-->
ga na trzech poznania pewnikach, ma bezpośrednią
pewBOŚó całkowitą za sobą i jest filozoficzną przed-
miot podmiatowością, cechującą kaide poznanie praiw—
dziwę. St|d sprawdzian poznania staje się jego spraw«»*
dzianem, jako to jui dawniój okazaliśmy. Pojecie, jako po^
znanie w ogóle, ma swe poznań iobłamy, t j. pełnośó,
jasność, prawdziwość i pewność, oraz swe poznajnikl
jak np. znamiona; zafady loiczne i stany przekonania. Po-
34 Sac2 pojęć. 1. 6%
j«eie je0t tasadą spriedinoflci, zgodności i dostatecsa^o po-
wodu, bo jest róinią, jednią i róinojedmą w »wćj istocie;
tadzteł występuje na umiejętnej widowni, albo jako oel wiary
albo jako myślenie, albo jako poinawanie» poznanie, gnanie
i miefiie. Kaide pojęcie jest przeto całkowitym poina-
niem w jednym le awych nieskończonych atom4w.
4) Kaide pojęcie prawdziwe, które łyje, jak jni wiemy
w objęciu, jest prawdą i wiedzą całkowitą, oraz poznaniem
w swój pełni. Trzy Rozbierze analytyczne są więc
rozbierzami kaidego prawdziwego pojęcia. Stąd wynika, ie
Analytyka loiczna, czyli pierwsza część Myślini naszój,
jest najdoskonalszą nauką pojęć, bo wyłożoną w ogó*
le, a przeciei przenikającą kaide pojedyncze poję-
cie, i ie to, co zowie się w Analytyce prawdziwością lub
fałszem, jest takie w ninićjszym rozdziale SfyŚlini prawdzi-
wości, lub fałszu znamieniem. I tak jest w rzeczy samój!
Analytyka, wyprowadzając na scenę swe prawdo-świeći
i siestrzany, swe prawdo- wiedzo i poznaniobłamy, swe pra-
wdniki, wiedzniki i poznajniki, swe umiejętniki i tyle innych
rzeczy, czylii nieporządkuje głowy naszój i niejest pełną^
c^okształtną, rosstrojną, zestrojną i ustrojną nauką pojęć?
Daliśmy więc czytelnikowi bogatą naukę pojęć,, nim
o pojęciu w szczególności mówić zaczęliśmy. To są korzy-^
ści z nowćj loiki, utwierdzającej starą!
5) Pomimo tego wszystkiego jest pojęcie w ogóle, jako
pierwsze rosczłonie w sączy myślenia, po któróm na^
stępują dwa rosczł^oia* t j. sdania i wynik, tylko r^alni^
ś^ią, łyiko twierdsąoeuj prawdo --wiedzo- i poananior
błamami » prawdftikawi , wiedznikami i poznajnikami* Jeal
to dopiero pierwszość, dopiero wiara na błotiacbmyśJe^
nia, t j. dopkro materyał^ Jakiei boigactwio odsłania si{|
ttt przed wzrokiem naszego dlieba! — Choć pojięcie w ogóle
stanowi realność, maiterya myślenia; jest .pr^ecifli li na«
zwą; U tóm, ca Sbolastyoy średniowieczni roaumieli po4
nomen., t j. .samo dla siebie, czczym głosem* Czemu?
Joatto rzeez, rospływająca się, zaczóm niknąca w krói*»
kodtwięczmtei lurdzkićm słowie! Oprócz tego dialektykA
saez pojęć. %. aa. r 53. 3$
jest loiką podmiotowąl Pojęoie bedąoe j6j -OBęćcią pmv
wi^i jest wiec takie U podmiate«i t j. li myiląj Ii
tternm Bomenl ^ Pojteie jest tedy » jaico> redMŚ^ saim,
sUjica aię B^rślemeni, re«; a jaito myśkaie, itejtoe .■«
neeij aaiw^ no«ieii« Jeat zatfei neesywistaśait, w piev«*
wasyniy ciyli realnym idealnoid tw^j rosflopie. A przeto
■ie czczćm marzeniem! Tóm jest jedynie umidło, bo na-^
wet ideał polega na pewnśj realao^ej, jak np. ideał pię-
kności; cnoty itp. — Są to myśli, rozjaśniające takł9 sączy
pojęć istotę.
Rodzaj e poj^e.
1] Pojęcia są osobnym i udzielnym, nieskończenie wiel-
kim myślenia światem, w którym świat rzeczowy przychodzi
do swego przeświadczenia i irfowa w czasie. Jest to kró-
lestwo rozległe, w którćm mieszkają du^e wszech rzeczy;
bugaj dla wszystkich Świętych istnienia; niebo przeświadczeń
natury; mowa boska, stająca się ludzką mową. Ile rzeczy
w przyrodzeniu, tyle pojęć właściwych, a nierównie więcćj
pojęć w ogóle. W kraju tym panuje nieskończona wszyst-
kość. Lecz wszystkość ta jest bezrozumnym odmętem, do-
póki jćj nieuporządkujemy, jak Bóg świat swój uporządko-
wał. Wszystkość tę mtisimy więc uporządkować t przedsta-
wić w odpowiednim jćj całokształcie. Jakim sposobem ce-
lu tego dopiąć? Trzeba odróżnić tu pewne kardynalne ros-^
stępy i wedle nich przedmiot swój rozdzielić. Podzielenie
rzeczy jest jćj uporządkowanieni 1 przedstawieniem W orga~
m*cznym całokształcie. Tylko tym sposobem odkryjemy po-
jęć rodzaje.
Dostatecznie już wiadomo, iź mamy trzy bespośrednie
źródła potnania, t. j. zmysł, umysł i mysł. Źródła te odsła-
niając oam trzy rótne ^'aty, t j. Empiryą, Spekuląoyą i fi^
losofiąt czyli realność, idealność t raeczywistość, aą* pier*«
wiastkiem.wuełkiego prawdziwego podziahi. Poniewa* ro^
36 Sącz pojęć. %. 53.
zum jest 4rólain smystowosci i ojcem pojęć, wifc od niego
pRyjrauj^ mlcwf najpierwsce pojfck. Mamy zatóm trzy lo*
diaje pojęć: rozumowe, Binysiowe i mysłowe. Pod
tńy sródUi pozmiia podciągają się wszystkie ione jaźni po—
znająoćj władze ($. 29.)* Władze te okaią przeto gatunki
pojęć, w kaidym rodzaju zawarte. Teraz przystępujsmy do
rzeczy sain^.
2) Pojęć rodzaje i gatunki są tedy, w całćj pełni swoje-
go gałęzistego drzewa, następnego całokształtu rosczłoniami:
A) Rozumowe pojęcia są pojęciami właściwemi,
które znamy jui oddawna. Jest to rodzaj pojęć najpierwszy.
Tu mieszczą się następne pojęć gatunki:
aj Wyobraźniowe pojęcia są nazwą wrałeń, za-
mienionych w wyobraienia, jak np. włócznia, rzucająca
cień półmilowy, Ajaz, s siłą byka, itp. Tu omówca
niestał się jeszcze rozumowćm pojęciem, Ie<;z jest wyobra-
leniem, wylewającćm się wiernie s poznającej jaźnL Takich
pojęć znajdujesz mnóstwo w Homerze, w Ossyanie, w pis-
mach indyjskich, w obrazach poetyckich pięknego przyrodze-
nia, słowem w tak zwanćj estetycznćj plastyczności.
bj Pamięciowe pojęcia są przypomnieniami^ a więc
wyobrażeniami w jaźni naszćj zatrzymanemi. Przykłady tych
pojęć znajdziesz w biografiach, w których ktoś s przypo-
mnienia własne swe iycie opowiada, tudzieł w pismach
ludzi od ojczyzny swój oddalonych, np. naszćj Emigracyi.
Piękne nader są nieraz te pojęcia, bo rzeczy w krainie przy-
pomnienia przybierają rółany blask Świętych i Rłogosławio-^
nych. Trzeba samemu być np. wygnańcem z ojczyzny na-
szćj, aby pojąć jak roskosznie wydają się nam fiijarki pa-
stusze, jak słodkie pienia słowicze, jak czarodziejskie pol-
skie dąbfowy i błonia. Pojęcia te są zawsze niemal poety-
ckie, bardzo rzadko wierne.
cj Ściśle rozumowe pojęcia są pojęciami właści-
wemi, opartemi na rzeczach istotnych, do natury należących,
np. kamień, drzewo, pies itp. W pismach empiryi nauko-
wćj grają rolę te pojęcia, choć rzadko są tutaj wiernćm
Sącz pojęć. %. 53. 37
słowa bołego^ żyjącego w rzeczach, zoaczeiiieni. W Mf-
iliui naszój masz na nie przyUady, jako to: byt, ilość , re-
alnoić» przedmiotowośćy słowem wszystkie pierwsze prawdy,
wiedzy, lub poznania rosstępy. Ściśle rozumowe pojęcia
otrzymują nazwy od nauk empirycznych, do którydi naiełą,
i są np. zoologiczne, botaniczne, mineralogiczne, asronomi-
czne, geognostyczne, ekonomiczne, lekarskie, prawnicze,
teologiczne i tak dalćj bez końca. Takowy podział tych po-
jęć jest zazwyczaj naukową siczą, t. j. polega na pewnćj
nici Ii zewnętrznćj.
B) Umysłowe pojęcia są pojęciami rzeczy nale-
tąeydi do niewidzialnego świata. Jest to rodzaj pojęć dru-
gi, rospadający się w trzy następne gatunki:
d) Urnowe pojęcia, jak np. Mars, Wenera, Pallada,
upiór, anioł, szatan, smok, fenii, Utopia itp. Są to albo
ideały, albo umidła. Pojęcia te panują w romantycznćj
poezyi, i są zachwycającą dla młodego ducha igraszką. Przez
nie budzi się w duchu naszym pierwsza moc tdeal-
ności; bez nich niepodobna wykształcić młodego umy-
słu. Wszelakol są to same sił przyrodzonych uosobistnie-
nia, same przenośnie i przesadnie, czyli same fałszywe po-
jęcia. Kto, jak np. nasz paryski Professor Mickiewicz, bie-
rze je za rzeczywistość, znajduje się w wielkim, ale nadw
hibym błędzie.
e) Ro s sąd ko we pojęcia, jak np. piękność, szczytność,
przyjemność, ironia, alluzya, Dobre, Złe, cnota, niecnota
itp. Są to sądy same. Estetyka i Etyka jest pojęć tych
krainą. Znajdziesz je także po kodezach praw, sądowni-
czych wyrokach, w angielskićj za zwyczaj rossądkującćj fi-
lozofii.
O Czysto-umysłowe pojęcia są samemi ideami.
W Spekulacyi niemieckićj znajdziesz milionami na nie przy-
kłady. W Myślini naszćj.są niemi wszystkie drugie ros^
członia, jako to: nicestwo, jakość, idealność, podmiotowość
itp. Pojęcia te dzielą wedle nauk spekulacyjnych. Stąd
rodią się pojęcia ontologiczne, psychologiczne, kosmologia
ezne, raeyonalno*- teologiczne, teozoficzne, mystyezne, pan-
tebtyoEM itp. Na Ićm polu rozwijają się same łęcze
IL 4
38 Sącz pojęć. i. 59.
umiejęitne, stanowiące razem jeden wielki Ołęcz, rwany z
grecka Schematrcm^m. Encykiopedya Hegla jett pod
tym względem wybornym wzorem. — Umysłowe pojęda
w ogóle są niewłaseiwemi pojęciami » bogacą przeciei kraj
loiczny drogą nieskończonością.
C) Myślowe pojęcia są pojęciami rzeczy dotyczą-
cych się światów jaźniowości i bóstwa, stanowiących zasa-
dniczośe wszech-istnienia. Jest to rodzaj pojęć trzeci i osta-
tni, obejmujący w sobie następne gatunki :
g) Uwagowe pojęcia » składająoe się a samych
spostrzeżeni jak np. tęcza siedmiokolorowa, ponurość na
rysadi twarzy zbrodniarza^ ugrzecznienie zewnętrzne Judzi
nieszczerych, samochwalstwo głów miałkich itp. Antropologia,
Polityka i szkoła iycia są pojęć tych magazynami.
h) Rozwagowe pojęcia są zdięciami ffrmy
i panują w matematyce, np. linia, wstawa, dostawa, sieczna,
koło, iloczyn, dzielna, dzielnik itp.
i) Ściśle-mysłowe pojęcia są Glozoficznemi
objęciami, np. Bóg, jaźń, stnienie, istnienie, istniostnienie
itp. Tu naleią wszystkie wyrazy trzecie, czyli kojarzące
My ślini naszćj, np. iywo- i bo£ostan, stosunek i stan, rze-
czywistość, miotowość itp. Pojęcia te, będąc objęcia {ni,
jednoczą w sobie powyższe pojęć rodzaje i gatunki, szcze-
gólnićj zaś ściśle rozumowe i czystoumysłowe ; są zatóm
wszystkich pojęć koroną, czyli jedynie pełnemi i wszechstron-
nemi pojęciami. Każde z nich jest umiejętnym wiecem, tj.
trójcą, którćj wiedzniki są wykładnikami. Są to tak zwane
pojęcia prawdziwe.
Pojęcia rozumowe zowią się realne, twierdzące,
aposteryoryczne, empiryczne, przedmiotowe itp.,
pojęcia zaś umysłowe mają nazwę idealnych, przeczących
apryorycznych, spekulacyjnych, podmiotowych, itp.,
pojęcia mysłowe wreszcie mianowane bywają rzeczywi-*
stemi, kojarzącemi, atotalnemi, filozoficznemi,
miotowemi, itp. Ile jest prawdo-wiedzo- i poznaniobta—
pnęWy prawdników, wiedzników i poznajników ; tyle fiasw dla
Sącz pojęć. $.53. .9$
tyeh tneełi rodzajów pojęć. Gzenm prcenieśHim]^ nad<
waiystkie inne nazwę pojęć rozutn-owych,. umystowyclr
i mysłowycfa? Bo rozumy umysł i mysł są filarami, na
których opierają się przytoczone właśnie umiejętne rosstępy;
ba tak zowią się takie, jak to póinićj zobacz jmy,^ zdania
i wyniki, a więc dla zadiowania jednozgo^dnoici wod^
powiednich nazwach technicznych. — Przedstawienie trzech
głównych pojęć radzajów, które uczyniliśmy ^ okazuje wi«^
docznie, ii trzy rozbierze Anałytyki nazzćj nczÓm
innóm niebyły, tylko rozległą tego paragrafu rostoczą. Wi-
dzieliśmy tam bowiem pojęcia rozumowe, umysłowe i
myślowe, następujące po sobie kolejno i składające się
w całokształty coraz większe ; widzieliśmy ciągłe te trzy pojęć
rodzaje, wyczerpujące zwolna pojęcia, jakid do loBci nałeią
i posadę wszystkich nauk stanowią. — Pojęcia rozumowe^
wnystowe i mysłowe są pojędami stanowczemi; inne pojęć
gatenki, np. umowę, rossądkowe, uwagowe itp. naleią do pojęć
pobocznych, mających li w pewnym obrębie i pod pewnym
względem mniejsze lub większe znaczenie. — Rozumowe ,
i umysłowe pojęcia są oderwanemi przeciwieństwami i zo-
wią się dla tego pojęciami in abstracto; pojęcia zaś umy-
słowe, jako wyraz rzeczywistości pełnćj i iywćj, są po^
eiami in concreto. — Powyisze pojęć rodzaje i gatunki
przedstawiają doskonały, okrągły całokształt, a przez to sa-
mo dowodzą, ii przedmiot nasz juź skończony, ^ą przeciei
na tóm polu niektóre wiadomostki, których niegodzi się po^
minąć. Przystępujemy do nich.
3) Godne są uwagi następne jeszcze pojęć rodzaje :
kj Pojęcia treścią formy i istoty, conceptus essen-
tiales, formales et Talentes,- wesentliche, formeiłe und we-^
senilich-formelle Begriffe. Do pojęć treści naletą teozofi-
Gzne, filoaoficzno-naturalnę, duchowe i kosmiczne ;• do pojęć
fbnny, matematyczne, grammatyozne, loićzne i estetyczne, -do^
pqęć istoty wreszcie takie, co dotyczą się rdzenia i ugrun-
towania umiejętnego fiiozoficznydb całokształtów. Wedła
tych pojęć dzieli się filozofia nasza ($. 1.)
40 Sącz pojęli. s:S3.
(/Pojęcia wig I ^dno-róine^ bei względno*- jedne
i filozoficzno-różnojedne są pojęciaini rozumowemi,
umysłowemi i mysłowemi, uwałanemi pod względem sie-
stjrzanów (|. 14.)
m) Pojęcia ciasne, rozległe i naleiyte, conc
angustif immensi et coDYenientes, enge, grossartige imd ge->
boerige Begriffe. Ciasne pojęcia ma słaba gło^wa, a rozległa
ducłi jenialny ; oba te rodzaje pojęć niezawsze aą prawdziwe.
Pojęcia ńaleiyte są pojęciami prawdziwemi, a przynajmniej
przedmiotowi awerau odpowiedniemi. .
n) Pojęcia możebne, rzeczywiste i konieczne,
np. Rzesza wszystkich pa/istw na świecie, oparta
na prawach człowieczeństwa, monarchizm i rząd silny.
Stara loika, występująca s tym rodzajem pojęć, ntedaje nam
tu nic nowego. Pojęcia rozumowe i umysłowe są bowiem,
wedle znanego nam już (|. 22. 4.) podwiedzobłaraów
stanu znaczenia, moiebnemi, mysłowe zaś w swój do-
czesności rzeczywistemi, a w swćj wiekuistości konieeznemi
pojęciami.
o) Pojęcia dane, utworzone i odgadntone, eone.
dati, ftctitii et resoluti, gegebene, gemaehte und erloeste
Begriffe. Pojęcia dane, np. wilk, sroka, dąb, mają byi
takie, które są iywcem z natury wzięte, a pojęcia utworzone
mają znaczyć ogóły, pod które podciągamy realność, np.
zwierz, ptak, drzewo. Stara loika odróinia tu dość
niezręcznie i li pod rozumowym względem pojęcia świMa
widzialnego i niewidzialnego. Uważano pojęcia matema-
tyczne, [np. punkt, linia', kąt, piątka itp. za utworzone po-
jęcia. Jest to nieprawda. Pojęcia te są równie dane jak
utworzone, opierają się bowiem na pewnój realności i są
idealne, bywają słusznie zwanemi pojęciami tak a posteriori,
jak a priori. Są to nie tylko czyste, ale i widoczne
pojęcia. Jeieli więc pojęcia dane i utworzone mają nieć
jakie znaczenie w loice, to mogą być li innemi nazwami
pojęć rozumowych i umysłowych. I>o nich przyłączają bięi
naówczas pojęcia odgadnione, jako mysłowe, tudziei ozna-
czające wyzwolenie słowa boiego zaczarowanego w rzeczy,
f przywiedzenie go do brzmienia w czasie.
SaCz pojęć. $.53. 41
fj ile jest rodujów manitmi <8« 38i} tyte rodzajów
pojęd. Są wi{c pojciria zewnętrzne^ wewnętrzne i jądrowe,
mienne i stałe, spółrzędne, podrzędne i Mn%ędne» roskła-^
dnieze, eUadnioze i nUadnkze, świadcz^e, il^ijające i godzące,
dostateczne i niedostateczne, bęsposrednie i pośrednie, po-
czątkowe i przybyszowe. Wszystkie te pojęcia są rozumo-
wemt, nmyriowemi i mysłowemi w różnyek drobnych zna-
czenia swego odcieniach.
4) Teraz następują pojęcia, jako staro-loiczny Q'uod-
libet. Rosczłonia, membra, die Momente; przeci-
wniki, contraria, Gegensaetze; bieguny, poli, Pole;
względniki, correlata; czynniki, factores; wykładni-
ki, exponentes; roskładniki, stronnik!, spólniki,
sprawcy, połcie, rostwory, rosstępy, rosstępce,
rogi itp. są pojęciami, wchodzącenii w skład objęć, np.
byt i niccstwo, w iywo-lub bożostanie. Śród pojęć tych
obraca się cała Analytyka noszą. — Bierzemy teraz na-
stępny stosunek: a: b=c: d. Pojęcia a i c są poprze-
dnikami, antecedentes ; pojęcia zaś 5 i cf następnikami,
conseąnentes. Pojęcia znowu al d są pobocznikami,
marginales, pojęcia zaś ^ i c, międznikami, medii. Pobo-
czniki zowią się w matematyce poiśkićj Skrajnemi, a mię-
dzniki Sred niemi. — Podmiot, subjectum jest gramma-
tycznym przypadkiem pierwszym, stojącym przed posiłkowćm
słowem; om owca, praedicatnm jest przymiotnikiem, oma-
wiającym podmiot; a łącznik, copula, jest słowem posiłko-
wym, jednoczącćm podmiot z omówcą. Jako przykład zda-
nie : Bóg jest wszechmocny. Omówca, lowiący się nieraz
przydomkiem, a z grecka Epitetonem, bywa zazwy-
czaj rzeczownikiem, np. Bóg jest Stwórcą świata. Jeżeli
masz między podmiotem a następującym rzeczownikiem słowo
czynne, wtedy omówca zowie się przedmiotem i jest
przypadkiem czwattym, np. Bóg stworzył c:dowieka. Ten
podmiot i przedmiot grammatyczny odróżniać należy pilnie
od filozoficznego; -^ Łacińskie pojęcie oppositio ma trzy
polskie nazwiska. • leżeli ściąga się do jakiój rzeczy, do prze-
dmiotu, jest przeciwstawem; jeżeli dotyczę się samój
jaźni, Inb grammatycznegó podmiotu, przeciwzwrotem;
II. 4*
42 Sącz pojęć. t. 53w
jeieli uś ji2ń doiwala swolMMlDą walkę obu atronom prze-
ciwoyniy praeci wpustem. Pust znaciy w sUrfj polszciy-
znie puszczenie czego na zupełną swobodę, lub dopu-*
szczenię czego jak np. w stówach: mięsopust, aapost, wo-
dopust Lepićj więc oppozycyi czynn^ i woln6j, jaka np.
panuje na sejmach, nazwać po polsku nierooina nad prze-
ciwpust Tu pusscza się dwa przedMme stronnictwa pne-
ciw sobie. Przeciwstaw, przeciwzwrot i przeciw-
pust są pneciwnościami, lecz nie grammatycznemL Byt i
nicestwo jest np. przeciwstawem ; zdrajca ojczyzny,
przechodzący śród bitwy na stronę wroga, popeł-
nia przeciwzwrot; a walka dwu wojsk s sobą jest prze-
ciwpustem. Sprzeczność, contradictio, jest przeciwnością
grammatyczną, np. wiara i niewiara. Przeciwieństwo,
czyli tak zwany Kontrast jest przeciwnością spokojną, nie-
walczącą s sobą, jak to było w powyższych przeciwnościach,
np. człowiek gorączka i flegmatyk, jako dwaj przyja-
ciele. Kontrast zwali dziadowie nasi przeciwróinością.
Przeciwróiny a kontrastowy znaczyło toisaroo. Moinaby
stąd wywiesdź : przeciwnoróiniec. Przeciwność,
contrarietas, jest tu ogólnćm, jak na powyższych przykładach
widzieliśmy, pojęciem. — Pochodniki deriyatiya, prze-
chodniki transitiva i wychodniki exitiva, są pojęciami,
których znaczenie snadno kaidy z nazw samych odgadnie. —
Głównik, prioceps, jest pojęciem naczelnćm, np. stnienie
w naszćj Myślini; drużyna, cohors, obejmuje w sobie po-
jęcia do głównika należące, np. istnienie, istniostnienie,
byt, nicestwo, żywo-i bożostan. Przybiorek, aoceptum,
jest pojęciem przybranćm, pewnego rodzaju przykładem.
Platońskie pierwowzory np. któremi objaśniamy znaczenie
przedświata, są przybiorkiem. — Wszystkie te odcienia i
nazwy pojęć ważne są, bo bez nich Glozofować prawie
niepodobna. Dla tego zwracamy na nie uwagę.
5) Ale tu nie koniec jeszcze rodzajów pojęć. Są pojV*
cia, które w 6lozofii poiskićj znakomitą grać mogą rolę. Przy-
taczamy niektóre, porządkując je dla roamaitości wedle abe-
cadła. BezmiaUy indefinitum, das Unbestimmte, oznacza
coś niewypowiedzianego, niemającego nazwy odpowiednićj,
Sącz pojęć. s. 53. 43
sMióin właściwie wszelkie istotne' niepojęcie. Dziecit nie^PM*
Sty, poed i róinego rodsaja roicieIe,.pnwiąe a jaluchiciś
tam przeezuoiach i mnonkadby które ani opisai ani wyra-r
uŁ się Diedają, trapią się bezmiaDami. J^yk polski niiał pod
wigiędem filoioGczBym nuióstwo bezmianów^ które usi*-
łojemy w miana preistoezyó. Mamy ta na myili pofceia,
których dotąd nazwaó popolaku nieumiano. — Bezmiar,
ininitHny immensum, jest pojęcieon, w któróni leiy oiezmie-
rzonośćy np. wszechświat — BdSStrzeń, spatiam vacaiim,
hiatos, jest czczością nieskońcsoną, powstającą po zniesienia
w myśli wszelkiói strzeni. — Błazgon, semiabsurdum,
jest pojęciem, s którego nieroznm wydobyć moie niedone-
eznośóy np. zmora, martwica, upiór itp. -r Chronka, secn*-
ram refbgiom, pojęcie jakie uświęcone powszechme, za które
w ostatecznym razie dironić się moina. Bibiia jest dla filo^
zo&ijącego teologa taką chronką. — Gzadz, spasmus roaxił-»
laris, sive benevoleatia nolens, pojęcie, które wyprowadzone
na widownią gmin zatrudni, a nam dozwoli iść dalój bez
przeszkody ; które jest lepem na pysk brytana ; które ciskamy
gawiedzi ścisnąwszy zęby, dla zaspokojenia jój prze^dn.
Taką czadzą było np. a filozofów greckidi pozorne uzna«>
wanae mytologicznych bogów; taką czadzą jest i dziś nie«
jedno rządowe ustanowienie. Jest to płaszczyk popalamy,
choć tysiąc dziur mający, którym się zasłaniamy. — DzwigOO,
filamentum, der Traeger, np. kaidy pewnik poznania jest
nauki na sobie opaiiój dzwigoniem* — Giębik, bolis, der
Senker, pojęcie do dna oceanu prawdy sięgające, np. mysł,
względem władz poznania, jaźń względem człowieka i Boga,
stnienie względem istnienia. My tworzymy filozofią polską,
wyszukując wszędzie głęhiki, których język nasz ma podo-
statkiem* — GotOwiec, conceptus in promtu, fertiger Be-*-
griff, oznacza ten lub ów loiczny wiedzobłam i wiedzaik^
za który chwyta Empiryk, teolog, prawnik itp., niestarając
się go ani wywieśdź, ani usprawiedliwić. Słowem, jest to
pojęcie gotowe. Bóg jest dla nieskończonćj liczby ludzi ta*
kim gotowcem. — Kawalec, fragmentum, segmentum, hib
Torso, pojęcie ułomkiem jakićj całości będące, i od niój
nieorganicznie oderwane. Takiemi kawaicami są empiryczne
44 Sącz pojęć. t.53.
n««ki, które idą swą drogą, niepytając się w jakim zwiądcu
stoją z nauk oałoioią. — Matecznik, eonceptus materinus,
pojęcie stanowiące mać wszystkich pojęć późniejszych. Takun
matecznikiem jest słówko jestem, względem słów stoienie,
utnienie, istota, jestestwo itp. Matecznik pokrewniony jest
ze źródłosłowem^ iecz oznacza źródło pojęć. — Bliteky
conoeptns, qui benevoientiam captat, uiywany bywa w kra—
somówstwie, wprzedsłowiach, rzadko w filozoficznym rze—
c^ftoku. Myślnik) das Donkbare, jest pojęciem rzeczy,
naleiącój jeszcze do przedświata, oznacza więc pojęcia mo^
iebne. Kaftdy projekt, kaida mocya sejmowa, kaida idea
polepszenia czegoś, jest myślnikiem. — Nagodnik, cooc
opportunitatis, pierwsze lepsze pojęcie, za które diwytamj
przy okoliczttości jakićj. Śród rospraw ustoyob, chwytając za
wyrazy do pas rzeczone, używamy nagodników do przeko^
nania naszego przeciwnika. — Namiestnik, surrog«tum» np.
miód, piwo i gorzałka są w krajach póhiocnych namiestni-
kami wina. — Nietykatek, eonceptus, noli me tangere,
np. len lob ów czezew religijny. Nietykałki są zwykle po-*
wodem do czaday. — Orędownika patronue, pojęcie wsta-
wiające się za innóm pojęciem, gdy to doznaje, łub doznać
moie napaści. My uczymy np. le stność jest matką istno-
ici, jest Bogiem; lecz bojąc się, aieby ktoś nieuwaiał, ii
stność wciela się w istność, iź stność tak się ma do
Istności, jak przyczyna do skutku, nie zaś jako moc do dzieła^
t. j. bojąc się, aby nam nie zarzucano emanacyi ślepój
i panteiznra, dodajemy: stność jest pierwiastkową ja-
źnią, jaźnią wszech jaźni. Tu jaźń jest orędowniczką
względem stności, a czytelnik sędzią. W kałdśj filozofii
Eełno jest orędowników, gdyi te rzecz rozjaśniają* — Oso-
nik, cono. abstrnsus, isolirter Begrifi*, pojęcicr odosobnione
i li w pewnćm ' znaczeniu używane. • Kościelna Hermeneuty-
ka zamienia bibiigoe czczewa, nadając im pewne, dowlilne
znaczenie, w same osobniki. — Płużnik, conc. tfator^ co
płuźy, lub sła&y dia innego pojęcia. I tak dowodzenie i
rozwiązana jest matematycznego zadania płatnikiem. •*—
Podscielisk, substratum, arp. byt jest ntcestwa, a twier-
dzenie przeczenia, słowo bole wszystkiego podioieliskiem, —
Sącz pcjęć. «. 5S^ 45
Samoi9Ci6C, ens a se pendens, aseitas, i GwoUn ekm
ab altero pendens, jest stwórcą i stworieniem. Gwolin zo-
wie się tak dla tego, ie istnieje gwoli czego innego. —
Samowtór, duplicatam» dablette, Doppelgaeager^ np. zna-
nie jest wiekuistym, a poznanie czasowym prawdy i wiedzy
saimwtorem. — W samowtorze nglądają tię tak pojęcia, jak
cdowiek w podobnym do siebie zupełnie bracie bliźniaku. -^
Segiecik) vebicultun, np. nerwy są czucia, muszkuły sil;
« głos myśli segiecikiem. Jest to lektyka, któfój potrzebują
pewne pojęcia. — Szatr , mentis mantiłe, mystificatio, po-
jęcie, które głębiój zrozumiane, daje nam co innego, nii na
pozór. Wkrajach cenzury drukowój znajdziesz wkaldój ksiąice
pełno szatrów. Odróiniaj czadz od szatni. Gzadz ude-
rza czołem przed nierozumem i zabawia go jakióm lubśm
mu cackiem, aby jój nieprzeszkadzat ku zapewnieniu tryumfu
rozomowi, a szatr oszukuje nierozum zręcznóm wyraieniem. —
Szczer, screatus, wyrzut umigętny, np. Mickiewicz czytał
bezwątpienia niejedno dzieło 81ozoficzne, de do jego bujne-
go umu przylgnęły li mystyczne i Tantastyczne pomysły, t j.
sam sczczer fllozoficzoy. — Treściao^ argumentum, jest
treścią rzeczy na czele paragrafu lub oddziału jakiego umie-
szczoną. Ghowanna np. ma treściany przed paragra&mt
swemi, Myśiini zaś tylko proste napisy. Treścianem zowie
się takie to, co Francuz wyraia przez swój bulletin. —
Wstępień, introitor, pojęcie rzecz rostwierające, np. na-
sze słówko Jestem w Analytyce. Zawornik, tbolus, pojęcie,
któróm zamykamy nasz całoicsztatt. Zawomik wraca zwy-
kle w początek i jest znowu wstępniem. — Kto to prze-
czytał, mefchaj^e powie, ił język pobki j^ pod względem
filozoficznym ubogi i niedostateczny. Myśiini nasza dowie-
dzie mu, ił popełliia względem ojczystój - mowy grzech
śmiertelny. Nazwij te pojęcia równie dobrze i pięknie np.
po niemiecku!
6) Pojęcia rospadają się wreszcie Mr najrozliczniejsze
rodzaje, stosownie do sposobów myślenia i osób je posia*^
dający<^. Ile ludzi myślących, tyle głów; a ile głów, tyle
rodzajów rozumienia najzwyczajniejszych pojęó. Poecie, ma-
tematykowi« empirykowi, metafizykowi, filozofowi, mysty-
46 Sącz pqjęć. |. 53. i d4.
kowi, supematuralUcie, panteiście itp. kaidy wyras ma kne
roaczenie, jak to np, widiieć mołna na wyrazach Bóg, niebot
piekło » ziemia, Świat, jaźii, dusza, duch itp. Kaidy filozof
myśli co innego pod rozumem, umysłem, naturą i tak dalój
przez wszystkie techniczne wyrazy. Wszelka filozofia, wszel-
ka umiejętność i nauka, kałdy oryginalny pisarz, a nawet
kaidy człowiek zwyczajny, ma język sobie samemu właści—
wy^ własną swą terminologią, własny sposób myślenia, za-
czóm w gruncie inne pojęcia. Jest to kraj wszystkoścL
Choć go dzielisz na prowincye i porządkujesz jak rooiesz,
niezrobisz z m'ego jedni. Mnogość wydziera się tu z rąk
twoich i sądowi się natychmiast znowu jako mnogość. Wie-
my, ie mamy umiejętników, czyli pierwiastków umiejętnych,
trzy nieoznaczone miliony, (i. 49,5.) Trz^ nieozna-
czone miliony znaczerii moie mieć tedy kaide pojedyncze
pojęcie. Co za pole rozległe dla samodzielności ludzki^ I
Jak wielka mądrość Stwórcy naszego i Ojca I — Pojęcia
in abstracto, czy rozumowe, czy umysłowe, są oderwaniami,
zaczćm li półprawdą i jednostronnością. Pojęcia właściwe,
s tego stanowiska uwaiane, są równie dalekie od prawdy,
jak pojęcia niewłaściwe. Oboje mają swą wagę jedynie*
jako wykładniki pojęć in concreto, któremi są objęcia. Tyl-
ko w objęciach znajduje się prawda, wiedza i poznanie ; tylko
w nich iyje wszechstronność i rzeczywistość.
§. 54.
Treść, zakres i iścizna w pojęeiAch*
1) Treść, capacitas, Inhalt, zakres, amplexus, Um-
fang, i iścizna, pretium, Yalute, . dotyczą się znaczenia
pojęć, i są trójcą w nich żyjącą. Jest to realnoić, ide-
alność i rzeczywistość w istocie pojęć. Treść jest
rzeczą samą w p^jęchi się znajdującą, zakres jest myślą,
w które rze4;z zamienia się w pojęciu, a iścizna słowem
bołćm za nami i w nas, będącćm rzeczy sobistością, przecbo-
dsą^ćm w pcgęcie. Iścizna w pojęciu jest to, co się w ni^
Sącz poj^ć. «^ 54. 47
lici, lacsćm słowo boie, IcUire jest wiećme i niennienne*
Pojęcia mają rół&e znaoieiiie. Jeden człowiek pnywięzuje
do Dick więcój treści ; drugi nadaje im więksay zakres my->
tlenia. Iścianą jest to, co godzi treść z zakresem w poję-
ciach, czyli GO wyświeca praw<biwe ich znaczenie. Gzśm
jest iscizna w złocie na stole bankiera,^tćm jest takie w po-
jęciach, ftkizną pojęć wydobywamy za pomocą znanego nam
jui dobrze sprawdzianu poznania. Treść i zakres są prze-
ciwieństwem, iścbna kojarzeniem.
Treść pojęcia jest jego materyą, jest w nićm twierdze-
niem i oznaczonością, j(est, ie tak powiem, dotyhalnćm
mięsem* Poznajesz ją po szcznplćm ZMczeniu pojęcia, po
wiemćm wyobrałenią rzeczy pojedynozńf i ściśle ograni-
czonej* Zakres pojęcia jest przeciwnie jego dachowoćcią;
jest w nićm przeczeniem i nieoznaczonością, jest duscą,
floblimatem, rzeczą rosszerzającą się w bezmiar eterowy. Po^
zoajesz go po rozlcgłćm znaczeniu pojęcia, pa wyobrażeniu,
któremu iadna rzecz pojedyncza niebdpowiada w naturze.
Im bardzićj realny i drobinowy jest przedmiot, przycho-
dzący w jaśni nasaćj do swego przeświadczenia, tćm więcćj
treści ma jego pojęcie ; a im bardziś} idealny i jednością
swą ogarniający wssystkość, tćm więoćj znaczenia ma jego
pojęcie, czyli tćm większy zakres znaczenia leiy w
Ićm pojęciu. Król, minister, mieszczanin, szewc, mężczyzna,
kobieta, dziecię, są np. pojęciami, nm'ąeemi więcej treści, a
człowiek, który wszystkie pojęcia powyisze pod sobą
ogarnia, jest pojęciem większego zakresu. Treść pojęcia
polega tedy na ścisłćm, a zakres pojęcia na nieścisłćm ozna-
czeniu przedmiotu. Gzy ściśle, ozy tei nieściśle oznaczyłem
mój przedmiot ; iścizną jest to, co wyrzekłem właściwie.
Mistrzem loicznćj sączy jest ten, którego pojęcia mają dla
czytelnika taką sarnę iściznę, jaką jój nadał. Na tćj iści^
znie opiera się zrozumienie dokładne^ lub niedokładne. Im
więcćj znaczenia ma pojęcie, tćm mnićj znajduje się w nićm
treści, a tćm więcćj zakresu ; im mniejsze znowu jegq znacze-
nie, tćm więcćj w nićm treści, a tćm mnićj zakresu. Mówiąc
np. widziałem wilka, wyrażasz się treściwićj, lecz w nie-
równie mniejszym zakresie, niż powiedziawszy: widiiiilcn
48 Sącz pojęć, t- &4.
zwie na. Pojęcie Cezar ma wi«cć] treści a mni^j zakreMit
Uli pojęcie: stary Rzymianin; toł samo rozumie się o
pojęciadi Plato, i stary Grek lub filozof, Bonaparte i Kor-
sykanin, lub Francuz. — Zakres pojęć nazywany bywa s
greckiego sferą. — Im więe^ treści w pojęciu, tAm wię-
cej empirycznej, a lim mniój metafizycznój, i odwrotnie, im
więeój zakresu, tśm mnićj empiryczno), a tóm więe6j meta—
fiiycsnćj iścizny. Filozoficzna iścizna pojęć polega na zró—
wnowaieniu iścizny ich empirycznej i metafizycznej.
2) łat s powyższego ogólnego rzeczy mszć| ozna<»enia
pokazuje się, ii treść i zakres pojęć znajdują się względem
siebie w stosunku otdwrotnym. Ze wzrostem treści "maleje
zakres, a ze wzrostem zakresu, saczupieje, rozrzedza się i
niknie nareszcie treść. Łoika wyraia ten stosunek w nastę-
pnych słowach.: Im wtęcćj zawiera pojęcie pod sobą,
tśm mnićj zawiera w sobie, i odwrotnie. Jako przykład
dajemy tu kilka pojęć, których treść stopniowa wzrasta, a
zakres maleje: przedmiot, rzecz, stworzenie, jeste-
stwo, zwierzę, pies, lis. Pojęcia te podobne są do
szeregu liczb : 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1. Siedemkróć rozrządzona
pewna ilość farby ma siedemkróć mnićj treści, ale za to
siedemkróć większą przestrzeń obmalować zdoła, nii raz
rozrządzona. Pod tożsamo loiczne prawidło naiełą takie
umysłowe i mystowe pojęcia. Duch, Boskośćmają mniój
treści a więcej zakresu, nii dusza, bóstwo. I co jest
właściwą przyczyną, co podstawą tego prawa w pojędowćj
sączy? Bzecz ta połega na samćj naturze; dla tego nie-
wymaga mozolnego objaśnienia. Kwarta wody np. którą
wypełniłeś butelkę, ma więcćj treści a mnićj zakresu, nii
taisama kwarta wody zamieniona w parę. Im większa
rospiętość łuku, tćm mniejsza jego napiętość i odwrotnie.
Lekarz mówi: ze wzrostem cierpiętliwości, maleje w ciele
naszćm poruszliwość i odwrotnie. W krainie pojęć, t j.
przeświadczonych* rzeczy, panuje toisamo prawo. I czy-
lii jui prawo to niedowodzi, ie pojęda są w myśleniu
jeszcze naturą?
3) Pojęcia zakresu większego, zowią się wyisze, a
oHMijazego niisze. Są to sławne w star^ lojce ooneeptus
Saar pojęć. %64: 49
iBperiores et inferiores^ hohere imd niedere Begriffe. O^pa-
czenie tych pojcć» które daliśmy lirłaśnie, doswija się tafcie
oas^pnym wyratać sposobem: Pojęcia raniejsaćj treści ao-r
wią się wyższe, a więksaój treści niisze. Pojęcie k rai siec
jest ap. wyasze, nii pojęcie śeIaao» to znowu wyź^e, nit
pojęcie stal. Wyisze pojęcia, mówi^e zwyczajnym językiem^
mająrttlifglejsze; a niisze ciaśniejsze znaczekiio. Im wyisze
pojęcie^ tćm bardza^ idealae» im. niisze tóm realaiejsze.
Najwyisze pojęcie jost jui czystą ideą, a najoiłaze , pojęcie
jest wrałeniesa, albo raczśj rzeczą samą, które w. ręku
trzymamy- — Wielka, nieskończona jest łiczjba pojęć» lecz
jedna, jedyna idea. Rozum przerabi«^ pojęcia wyiaze ,-w
coraz niisze, chce dotknąć się swćm akrąydłem rjieci^y, a
przerabiając niisze pojęcia w cdraz wyisze, usifaije pochwycić
w swe szpony spekulacyjną ideę.. Ale on ili^jest ani zmysłem
ani umysłem, i dla tego najniisze jego pojęcie ojejest rzeczą^ ni
iói najwyisze ideą. Tu pokaz^^e się, ie rozum, ten król
zmyatowości eatćj, ma sw(^ pałac na samćj granicy iMyało-^
węgo państwa i spotyka się zbyt łatwo z umem. Bea umu
płodzić nawet pojęć swych niezdola. — Wyisze pojęcia
Qaqrwana bywają rqzle^Iojszemi, a niisze ci aś nie jsze-
mi. Stąd, conceptos latiores et angustiores, weitere und
engere Begriffe. Zaczto pojęcia nałeiyte ($. 6i. 3. m.)
są pojęciami iścizny*
4) Wyisze pojęcia stanowią rodzaj, genus, die GatK
tang, a niisze gatunek, speeies, die Art Pojęcie nale^
iyie jest tu jednostką, indiridmim, a jeśli .mowa o zwie-
rzętach, sztuką, subpositum. W jednostce, lub sztuce łeiy
rodzaju i gatunku iścizna. Teraz przykład. Pojęcie pies
jest rodzajem, pojęcia zaś wilk, lis, pudel, chart, mops
itp. są gatunkami. Rodzaje i gatunki mają hśstoryą natn-^
ralną najcelniejszym panowania swego powiatem. Pojęcia
rodzajowe dla tego, ii łHraknie im właściwie odpowjednićj
realności, i ie zbliiają się do idei, przezwała średnio wie^
cua Scholastyka imiennikami, nominalia, a pojęcia ga^
tnnkowe, jako na realności oparte, realnikami, realia.
Oznaczenie to niebyło bez powodu. Wiadomo łwywiem, ii
w całśj natura niema np. owocu, ale są jabłka, gru^
n. 5
50 Sącz pojęć. <.54.
szki, brzoskwinie, winne grona itp. Owoc przeM
.jest czczą nazwą, czyli imiennikiem; jabłka zaś, groszki,
brzoskwinie istotnemi rzeczami, czyli realnikami. Średnio-
wieczna Scholastyka nieznała, ie w realności, jak iw ka—
idym innym jednostronnym wiedzniku, leiy cała prawda
w jednój rozwikłania sinego ostoi ; ie realność, odpowiada
bytowi, jest tedy nietyiko cielesną, ale takie niccielesną
i zasadniczą; ie zatćm rodzaj ma równą zupełnie real-
ność za sobą, jak gatunek. W rodzaju znajduje się słowo
boie rodzajowe, a w gatunku słowo boie gatunkowe. Gzćmze
jest wreszcie kaide pojęcie, nawet pojęcie gatunku? Jest,
jak jui (|. 51.5.) wiemy, ogólnością, jednośdą nieskoń-
czonój liczby wraień, zaczóm takie rzeczy jednoro-
dnych. Gzy lii, mówiąc jabłko, gruszka, niewymawiasz
wszystkich jabłek i gruszek, jakie były, są i będą na świe-
cie? Stąd wypada, ie i scholastyczne realniki są^imien-
niłcami. Jui s tego wnosić moina, czemu zapaliła się w
średnich wiekach walka między Realistami i Nominalistami.
Była to walka realności z ideainością, twierdzenia s prze—
czeniem, jak i dzisiaj. Iścizny, t j. filozofii kojarzącćj, nie-
znane tu wcale. Pojęcia rodzajowe i gatunkowe, czyli
imienniki i realniki, są tedy równie realne, zwłaszcza, gdy
oznaczają rzeczy empiryczne; lecz pierwsze mają zakres zna-
czenia większy, a drugie więcćj treści. — Pojęcia rodza-
jowe otrzymują czasami nazwę termini a quo, poniewai
od nich wychodzi nauka, s stępując zwolna od rodzaju do
gatunków; pojęcia zaś gatunkowe zowią się termini ad
quod, bo do nich przechodzimy od rodzajowych. Jest to
stara wiadomostka, mogąca być poiyteczną li śród uczy
roskładniczćj. W uczy składniczćj ma tu się z owemi
terminami wproat przeciwnie.
5) Najwyiszy rodzaj jest, wedle loiki starej, taki,
co niejest i być niemoie gatunkiem, a najniiszy gatu-
nek, którego niepodobna już nazwać rodzajem. Genus
summum non est amplius species, et species, quae non
est genus, est i n firn a. Tu ma miejsce przy podrzędnych
znamionach (S. 38. 2.) przywiedzione prawo : Summum genus
quidem, sed non infima species reperitur* |fauka ta starój
Sącz poję<5. $. 54 51
«
UmIu jest prawdziwa, należy j^ przeeieł ^pojąć filozoficznie.
Na empirycznych obszarach jest niezmiersona natura
rodzajem najwyższym ; natura zaś pierwiastkowa, t j. ete-
ryczne kuloy stanowiące udzielnych światów zarodki , natura
nieorganiczna i natura organiczna, są tego najwyższego ro-
dzaju gatunkami, które znowu pokazują się rodzajami wzglę-
dem natu^ mniejszych, będących ich gatunkami, np. wzglę-
dem słońc, planet i komet, kruszców kamieni i ziem, grzyBów,
roślin i zwierząt. Tc gatunki pokazują się także rodzajami
i tak dalćj bez końca. Ostatnim, czyli najniższym gatunkiem
byłby tu atom, lecz rozum odpycha go od siebie, jako
czcze umysłowe widziadło. W krainach spekulacyi jest
duch bezwarunkowy najwyższym rodzajem; duch natury,
świata, człowieka, tudzież umysł, awożność i^)., są rodzaju
tego gatunkami. Najniższym gatunkiem jest tu Leibnicowa
monada, która nieotrzymuje rozumowój sankcyi. W filo-
zofii jest Bóg najwyższym rodzajem, którego gatubkami, —
iż tak powiem, są natura duch bezwarunkowy i jaźń czło-
wiecza, jako trójca Święta w Bożćj istocie. Dalsze
rodzaje i gatunki znajdują się tu już na łonie stworzenia.
Człowiek, jako ostatnie dzieło boże, jest tu najniższym ga-
tunkiem, ale filozof tego nieuzna, bo właśnie w gatunku
Qrm najniższym dysze Bóg, czyli rodzaj najwyższy; i Empi-
ryk położy tu swe niepozwalam, bo pod człowiekiem
stoją Murzyn, Mulata, Europejczyk, Amerikanin, król, że«*
brak, mężczyzna, kobieta i tysiące innych pojęe. — Góż
więc sądzić o summum genus i infima speciesT Jest to
właściwie jedno i tożsamo pojęcie, pojęcie rodzajowogatun-
kowe, czyli pojęcie iścizny, — bo w wielkićm kole
przyrodzenia koniec powraca w początek. Myślimy tu jaźń
bożą, która jest wielką i małą nieskończoiiością i>ez
granic, czyli najwyższym rodzajem i najniższym gatunkiem
w jedni. Pojąwszy Boga li jako summum genus, to rzecz
oczywista, iż non reperitur infima species.
6} Dla pojęć wyższych i niższych, czyli dla ro-
dzajów i gatunków wystawia stara loika dwa prawa na-
stępne :
52 Sącz pojęć. !(. 54.
a) Nota mpęriariM eancąptm- ui aolt ^fimitttii mferio--
rum cMcephmm^ qm ad supmofnm pertineńL Quód supe^
riori rtpugnai, mnnikie mferiorilnu repugtuU.
h) Quod omnibus inferiarihus ćontenit, aut repugnat,
corwenit, aut repugnat mperiori: site nota omfnbus inferiori—
bu8 repugncms, aut 'conteniens, repugnat, aut concenit su-
periori. »
Rozum jest np. oznaką człowieka w ogóle , a więc
takie oznaką Tatara, Grenlandczyka i Hottentoty. Lew,
tygrys, lamparta szakal itd. mają ogony; kot w ogóle ma
tedy ogon. Stosunek ten głó wnika do nalei(ićj do niego
drułyny i odwrotnie, czyli dwa powyższe dla pojęć ró-
żnego zakresu prawa, polegają na tak zwanćj gadce o ka-
żdym i żadnymi ($. 43. 4.}i które przy ioicznycb zasadach
pozaalismy. — Konstytucya między głównikiem a jego
drużyną na dwu przywiedzionych prawach oparta, ma
miejsce tylko w loice, nie zaś w państwie^ bo między
ludźmi niegra nikt roli pojęcia rodzajowego. Służalcy
polityczni zastósowywali już nieraz te prawa ku obronie
powszechnie znienawidzonego tyrana ; ostrzegana więc prze4
tak nieloicznćm loiki zastosowaniem.
7) Pojęcie niższe niejest zawarte w wyższóm, gdyż
posiada więcój treści, niż wyższe, zaczem mieścić się nie—
może w mająoćm mnićj treści, w rozrzadzonóm pojęciu.
W parze nieznajduj« się woda, bo para jest wody śmiercią.
Pojęote niższe słoi li pod pojęciem wyższóm, albowiem to
jest objaśniająećm je ałońcem, i za zwyczaj jego znaczenia
omówcą. I tak np. pojęcie hieny niełeży io pojęciu
zwierza, bo mogę doskonale wiedzieć, czóm jest zwierzę,
obdć Bieanam hieny; bo wziąwszy zwierzę pod rozbierz
loiczną, nie znajdę w nićm hieny, skoro o tćj nigdy pier^
wćj niesłyszałem. Pojęcie hieny stoi zaś pod pojęciem
zwierza, bo zwierz jest jćj omówcą. Skoro bowiem po raz
pierwszy przeczytałem gdzie wyraz hiena, i pytam się, co
to znaczy, a ktoś mi odpowiada: jest to pewne zwierzę;
otrzymuję natenczas hieny wyobrażenie. — Pojęcie zowie
się rozleglejszćm nie dla tego, że więcój rzeczy, jak ko-
Sącz pojęć. $.^54. 53
kflss wifcćj Inireiąt, pod sobf ogania, albowiem bez znie-
aienia zakresu swego, czyli bez własnego samobójstwa, nie*
zdoła najmniejszego wiccój, t. j. więcój treści, pod
aobą gforoąi, lecz dla tego, łe więcej poj^6 tuli się pod
orle jego skrzydła; lub inaemi słowy, nie dla tego, le ma
pod sobą więcśj realności, więcćj reainików, lecz ie ma
pod sobą więo6j idealności, więeój imienników. DuJcatjnp .
jest nie dla tego roiieglejszóm pojfciem, niż .miedziany
trzygroszniak polski, ie ma wtęcój realności pod sobą^
bo złoto i miedź są równą realnością, a trzygroszniak, jako
wickizy i ci^iszy od dukata, ma więcój realnośei od niego.
Dukat jest ii dla tego rozleglejszóm pojęciem od trzygro-
szuiaka, ie pod nióm stoją pojęcia: talar, półtalar, dwuzło--
tówka, atoty, pół|łotek, dziesiątak, piątak, a nawet sam
trzygroszniak ; ie aomóstwo trzygroszniaków s sumować
trzdM, nim Wypadnie równa dukatowi iścizna. S tych
samych powodów wyraz pieniądz, choćby był li biednym
polskim groszem, jest rozleglejssóm pojęciem od dukata
i Inidora. — Niech te dwie uwagi słuią do ostrzeżenia
namysłu czytehika i. do zgłębienia tóm lepszego rzeczy
nasaój.
8) Wyobraienie tak się ma do właściwego po-
jęcia, jak pojęcie niższe do pojęcia wyiszego. Pojęde
właściwe jest wyobraieniem wyżsżćj potęgi, t, j. rozleglej-
szego znaczenia; a pojęcie wyższe jest pojęciem niższóm,
raz, dwakroć, kalkakroć przez rozległejsze potęgi przepro-
wadzonóm. Jest to jeden i tenże sam gościniec, którym
wędruje prawda ze zmysłu do umysłi^ czyli ze swój zewnę-
trzDości do swój wewnętrzności w ludzkićj jaśni krainie.
Rozum {H^ychodzi do pojęć, jak już (S. 51.) wiadomo, przez
porównywanie, rozróżnianie i odrywanie. Jeżeli
otnymaae tym sposobem najpierwsze swe pojęcia
biene znowu za wyobrażenia, porównywa je, roiróinia
i odrywa ; natenczas otrzymuje pojęcia wyższe, które znowu
za wyobraienia wziąść i w jeszcze wyższe pojęcia za-
Buenió można, i tak ddój bez końoa« Przez czynność swą,
rzucającą się na coraz rozleglejsze ogromy, czyli przez tak
zwane nawyczaj uogólnianie, per uniTersalisationem,
II. 5*
54 Sac« pojęć, s. 54:
zdobywa rotuin s pomocą mmi corai wyisce, jtho toś
odwrotnie, przez czjanośó swą, obrabiającą omuz mniejaiEe
drobnostki, ezyli przez uszccogóinianie iupojedya—
cza nie, per singolariHlaonem et iadiyidiialisatioaem, ahre
per determinationeni, uckwyca eoraz niłsze pojęcia. Jest
to postęp i zwrot, progressuf et regressus> lecz jedna
.i taisama rozamowa czynność. Kozom id|;ie przez coraz
wyifize pojęcia jak przez szereg liczb : 1. 2. 3. 4. 6. 6. 7.
a przez coraz niine, jak przez szereg liczb: 1. %. %. y^.
%» %• !/f i tak dalćj bez końca, a więc w oba razacK
uiezdota dopiąć ostatecznego cela, bo idea, ten wjfras
najwyiszy; to nieznane x rosnąoego szeregU', jako dzMzi-
ctwo czystego umysłu, — i rzecz sama, ten wyrat naj-*
niiszy, to nieznane x malejącego szeregu, jako do zmysłu
naleiące, wychodzą za władzy jego granice. Im wyiite pod-
jęcie, Ićm większy, jak jui wiemy, zakres jego znaczenia,
t6m bliisze idei. Niemówimy tu tóm ogólniejsze, bo
ogólnością jest empiryciność , nie zaś rodzaj, ten obrazek
idei. Uogólnianie, o któróm wyi^ mowa, znaezy tyle co
idealizowanie, co jednoczenie, unificatio. Ogólność,
szczególność i pojedynczość są prawdziwym kameleonem,
i stoją bardzo często jedna za drugą: Na niob tei pozna-
jemy najsnadni^, ie materya, ducb i jaśii jest metafizy*-
czną bezwzględną jednią.
9) Im ni is ze jest pojęcie, obowiązujące nas moralnie^
tóm więcćj obejmuje pod sobą powinności, tćm świętste jest
dla dobrćj głowy, pod którą wisi dobre serce, ftyć dobrym
synem« bratem, mdloakiem, ojcem, czyli członkiem rodziny,
jest to moralny zakres niewielki, ale cnota ma tu więcćj
treści, i świętszą jośt od cnoty dobrego obywatela. Być rio<^
wtt dobrym obywatelem, dd)ryiD. synem matki ojczyzny, jest
zawód działania szczuplejszy, ale nierównie więcćj nas obo^
wiązuje, nit być dobrym członkiem ludzkości *całćj^ i czynić
dla nićj poświęcenia* Miłość rodziny jest treśtfiwszą , świę-
tszą, większą powinność nam nakładającą, nii miłość ojczy— .
zny, a ta jest znowu treściwszą, świętezą, bardzićj obowią««
żującą, fdt miłość iudzkości. Im większy znaczenia swego
zakres ma cnota, tćm bardzićj jest rozrządzona, tćai podo-
Sac2 pojęe«' %.> 64. 56
bDiejsza do cienkusza. Prawda ta etyczno-loiczna jest ludziom
owym nieznana y oo nieumicjjąc usiczęśliwió rodziny wtasnśj,
pragnęliby ojczyźnie szcaęicie zapewnić, — czyto byłoby dla
nieb podobieństwem ? — lub teł, eo ndwiąc : ubi bene ibi
patria, i pokrywając się płaszczykiem filantropii, służą bure-
mu Kosmopolityzmowi i opuszczają chętnie własaą ojczyznę.
Nawet hiena kocha swe szczenięta i domowe swe -gniMdo !
Tylko dla bydłaka rzecz to obojętna , na ktor^* gradzi poły«^
wać ma swą paszę t Koszula jest bliMj ciała , nił sukttią
lub wielki pałac Sławny filantrop, będący zdrajcą swćj of-
etyzny, hib cawołmy patryota » który jest familii własnój ka«>
zirodcą i tyranem, jest ztym człewiekiera. Koebaj uiprzód
rodzinę i tyj dla nićj i Rodzina jest ca6t wszystkich i ogól*"
o^ moralności podwalą, czcigodną kolebką. Kto dalćj nie**
•aazedl, lecz został wzorowym małżonkiem i ojeem, goArieo
jest przeeiei publicznego szacunku. Będąc jut* dobrym esłon-*
kiem rodziny, bądź dobrym patryota I Wielka to cnota, nam
Polakom szczególniśj święta , atoli polega na cnocie rodzeń^
nćj. Celibatu ofiara rzadko tchnie prawdziwym patryoty-
zraem. Widzieć to mołna w rolnych czasach na hierarchii^
przenoszącej dobro kościoła nad dobro ojczyzny. Skoroś jut
dobjrym członkiem rodziny własn^ i dobrym obywatelem, sta-^
ra^ się takie byś filantropem. Miłość twa ludzkości będzie
miała naówczas treść, i oprze się na niewzruszonych filetach.
Oto znaczenie słów Zbawiciela: Koebaj bliiniego, jak
siebie samego! Filantropia, czyli miłość ludzkości, mi*
lość kaidego bliźniego, jest moralnćm summom genus, a to
jest bez należących do siebie species czczeni imieniem. —
Kto chci(b niby poprawić przykazanie naszego Zbawiciela, ją|[
to zamierzył podobno Tewiański, uczy-: Moc baj bliźniego
bardsićj nit siebie samego, teti myśli bardzo płydko.
Oo pragnie z&bić i rapuścić, jak masło, w ogniu słonecznym
sobistość, która sama dla siebie jest wprawdzie egoi--
zmem, lecz zarazem cnót wszystkich korzeniem. Chrystus
był lepszym ^filozofem, bo polecając nam kochać bliiiMcgo jak
siebie samego i stać się godnym Ojca naszego w niebie spcm^
uznaje, iż st>bistość zamienić się ma naprzód w oso-
bistość« a nakonicc w mość! ' (S. 20.)
56 Sącz pojęć. t&5.
f. 55.
Rozmaitości
1) Stijemy się, jik to ktidy i na^ doświidoia M sobio,
co chwila uDymi Mioii. JoaleśiBj cUopittani, podrotdut—
iiy\ młodiieńcamt, mciaoit i stercani, a lo w oador r^eiij
jednopodrugoici. Zmysł iiass doakonali sit * poesątku, pó-
saićj staje, wrasitie tępieje. Toisamo dzicze się t oaszym
umysłem i mystem. Berłu ustawiem^' mieimoioi posłossue
są wstystkio rseczy, i niedaiw, skoro mu sam eatowiek, pal*-
ma eałego itw<Hveiii«, ulega. Ostry sąb Saturna pnMiqe
piluie na kaidóm miejscu, i pnegryza w końcu silne, twarde,
oibrtymie opoki. Prayrodtenie ma co miesiąc, co godiina
postai inną. Jest to wielki bes granic okręt Teieusza,
który, jak niegdyś sławny ów mały od Ateńczyka, od Boga
otrzymuje coroczne odświeienie. Kiema dwu rzeczy zupełnie
do siebie podobnych ; iadna niezostaje we wszystkich czasach
taisama. Do rzeczy stósiyą się wyobrażenia , a do wyobra*-
toń pojęcia. Niema tedy dwu pojęć zupełnie je-
dnakich. Mówiąc op.: „jest to tenfte sam słoty mój se^
garefc, który skradziono mi przed dziesięciu laty , poznaję go
po wszystkich znakach, jako mą własnośó;^ — inne mam,
ehociaft się niemy lę, pojęcie zegarka, nii ten jest teras
w rzeczywistości. Zegarek OM dziś nowe szkiełko i niejedno
inne kółko we swych wnętrznościach, jest zużyty bardziśj,
słowem nie taki, jak przed lat dziesiątkiem. Tożsamo rozu-
mie się o mój Ojczyźnie, do którój po wielu latach wygnania
powracam; o domie, w którym się niegdyś urodziłem,
a teraz go odwiedzam ; o wszystkich rzeczach po raz drugi
ujrzanych. Mie w naturze sam^ , również w krainie pojęć,
jako w naturze w jaźń nasze przesiedioDÓj» panuje Łeibnieo-
wa zasada niepodobnój oieróżnicy. (S. 43. i.) Z wi^^-
kszóm wykształceniem naszóm kształcą i zmieniają się pojęcia*
Każdy człowiek ma pojęcia sobie właściwe, które tejże meta>*
morfozy doznają, co i jego osoba. Kto ma wzrok krótki,
temu wielka półkula niebios wydaje się malutką, ten ma
Sącz pojęć. %. 55. 57
ksi^iy€ kapeliMsa swego sąstadein. Oto takie jedna s pney-
dyn 9 czemo ludzie porosumiewają się Dawsajeai tak trudno.
Kto chce mię zrozumieć należycie, musiałby przeiyć, do-
świadczyć , przeczuć i przemyśleć to wszystko , co duszę mą
rozwijało , i ttoi zrobiło, czćm jest dzisiaj ; musiałby otrzy-
mać od Boga jazA tąźsamą. Rozliczność pojęć jest więc nie-
skończona, i ani w głowach człowieczeństwa całego, ani
w języku niema dvru pojęć zapełnię jednakich.
2) Pomimo właśnie opisanćj nieskończonej różnoro-
dności pojęć są przecież wszystkie pojęcia wielką bez granic
jednorodnością. Gzy podobna? Tak jest. Już dawniejsza
loika prawi nam o jednorodnych pojęciach. Pojęcia rodza-
jowe są, wedle nićj, rodzinami, nieraz z nader mnogićj
liczby jednorodnych pojęć, czyli pojęć gatunkowych ztożonemi.
Krug rozróżnia zgoła dwa rzędy w jednorodnych pojęciach;
t j. pokrewDość, cdgnatio, skoro spóloe pojęciom zna-
miona są slałe, i powinowactwo, afBłiitas, skoro zna-
miona te są zmienna. Pokrewność polega na treścinacb,
a powinowactwo na przychodach, (f. 38. ].) „I tak,
mówi Krug, zielony stół i zielona suknia są powinowa-
temt pojędamt, bo w pojęciach stół i suknia zieloność jest
zmiennćm znamieniem; przeciwnie zaś ryba i ptak są po-
krewnemi pqfę<sianii, ponieważ organiczna istota, a je-
szcze bliżej zwierz, jezt znamieniem ich stałćm/^ Znajdują
się zatóm, nietylko jednorodne, lecz nawet pokrewne i po-
winowate pojęoia. Ponieważ zaś pojęcia, jak nam już
(S. 51. 5.) wiadomo, są równie ogólne; więc, biorąc rzecz
bezwględnie, wszystkie są równie jednorodne, pokrewne
i powinowate. * Zgoła najprzeciwiegsze , jak np. ł^yt i nioe^
siwo, jednoprzyArugość i jednopodnigość, są jednorodnemi,
1k> stanowią, wedle siestrianu drugiego, bezwzględną jednią.
Pned stopniami łKiżego tronu są wszystkie rzeczy, a więc
i wszystkie pojęcia, jedną mysią, jedną mową, jedną wielką
rodziną. Jak różnorodność pq}ęć na zasadzie niepodobnćj
nieróżnicy, tak jednorodność ich na zasadzie niepado^
bnój niejedni pofega. Rzecz więc naszaw porządku. Tu
pokazuje się, że jak jednomyślność, tak i różnomyśi-
ność istotna jest właściwie na łonie ludzkości ńiepodo^
58 Sącz pojęć. 8.55.
bieństweiD, i łe iaden prorok, itden człowiek lepsiój aa—
tury ludzkićjt lepszćj wiary i filozofii niewywota, nad tę,
które Bóg uczynił wiecznym przedmiotem naszego ba-
dania I
3) Go rozwinęliśmy powyićj» rzuca światłem nu tak
zwane pojęcia jednoznaczne, conc identici, i blisko —
znaczne, conc. synonymi. Biorąc rzecz rozumowo, tak
jednoznaczne, jak i bliskoznaczne pojęcia są niepodobieństwem^
bo niema dwu pojęć jednakich, lub do siebie podobnych.
Pojęcia jednoznaczne, jak np. iona, małionka; nałożnica, wy—
godnica; bezźeniec, bezłoźeniec; dołęka i zapas; rtęć i ływe
srebro; olbrzym i wielkolud; świetlica i chata; numenon
i tejon; numen et divinitas itp., róinią się od siebie, albo
etymologicznie, albo czasami zwyczajnego ich używania.
Pojęcia znowu bliskoznaczne, np. powód, przyczyna i wzru-
sznik; jednorodność, pokrewieństwo i powinowactwo; pf-
cha, duma i napuszoność; jasność, wyraźność i dobitność;
roskładnia, rozbierz i rosstrój; składnia, zbierz i zestrój;
układnia, ubierz i ustrój, itp., róinią się odcieniami swego
znaczenia, na które wzgląd mieć nakiy. — Biorąc zai necac
umysłowo, pojęcia jednoznaczne i bliskoznaczne są nie-
tylko moiebne, ale rzeczywiste i konieczne, bo stoją w ty-
siąckroć większóm pokrewieństwie s sobą i stanowią silniej-
szą bezwzględną jednią, nii inne pojęcia. — ledno-i bli-
skoznaczne pojęcia są królewskim pokarmem dla dowcipu,
tudzież pozłotą mowy dla każdego pisarza, który niejest pe-
dantem, i potrafi umem dzieło swe rozumowe, umysłowe,
lub mysłowe przyzwoicie okraszać. Um jest kłamcą, gdy
tworzy nasze pojęcia, lecz gdy je w roskoszne barwy przy-
biera, godzien jest szacunku. Gzom jest dowcip w towa-
rzystwie, tćm um w dziele ; obadwa ruspędsając nudy, osło-
dzają nam chwile. S tych powodów niebądź niemieckim
filozofem i niemyśl jak Uegel; ale użyj czasami przenośni
i jedno-lub bliskoznacznydi pojęć? Także w krainach my-
ślenia może być przyjemnym bal maskowy. Wszakże um
jest krynicą świętą wszelkiój jenialności. '
4) Między rzeczą a wyobrażeniem, wyobrażeniem a przy-
poiunieniem, przypomnieniem a pojęciem , pojęciem niższem
Sącz pojęd. S.55. 59
a pojfdein W3HUx6iił jest zwiąaek nataraloy, bo tu rzeez robi
pielgrzymkę do ziemi swój świętój oi^le naprzód i ugląda
swe przeświadczenie, w coraz jaśniejszóra iwiede. Ale od-
wrotna droga jest błędna. Od idei do rzeczy » od umyshi
do zmyshi nikt nie przechodzi, bo między duchem a materyą
niema mostu. Tylko najniższe pojęda są iywcem z natury
zdjętą realnością. Im wyisze, rozlegiejsze i szczytniejsze po«>
jęcie, im bardziśj zbliła się do idei, tćm odleglejsze jest ed
krainy gminnego wyobraienia. Najwyisce pojęcie niedo-
zwala się wyobraiai wcale. Czemu? Najniisae pofęoie jest
joł wyłsze nad moc wyobraini, a cół dopiero najwyiszel
Przyjaciela mćj młodości Juliusza zdołam sobie przypominać
iwyobraiać; lecz nie potrafię tego względem czło wielka
w ogóle, względem boga-człowieka. Są to jui czyste
myśli, lub filozoficzne objęcia. Ponieważ kaidy z ludzi zdolny
jest wyobrażeń, lecz rzadko który myśli czystych i objęć;
stąd konieczność smutna , podawania gminowi najwznioślej-
szych pojęć w kształcie wyobrażeń. I tak np. przedstawiali
Starzy boga-człowieka w kształcie Heraklesa, Hermesa,
Buddy itp. Wyobrażenia takie, choćby w najszczerszćj chęci
wystawione, wiodą do bałwochwalstwa, robią s filozo-
ficznego objęcia ziemskie niedorzeczne bożyszcze. Im
wznioślejsze pojęcie, tern większy w nićm ideał przynaj-
mnićj, jeśli nie idea, lub objęcie samo. Już ideał niedaje
się odsłonić zupełnie w nędznym rcale, a tćm bardżićj
Bóg sam, lub rzeczywiste bóstwo.
5) Imiona własne, np. Sokrates, Plato, Cicero, Seneka,
Hcgel itp., są jedynemi pojęciami, oznaczającemi najściślćj
iściznę czyli pojedynczośc. Lecz i te pojęcia, choć to
komu wydawać się może niepodobną rzeczą, są ogólnemi
pojęciami. Niespominamy tu, iż inni ludzie zwać się tak
mogą, jak wyżej przytoczeni ; iż każdy z namienionych mężów
miał synów noszących podobne nazwisko; iż wicie familii
jest zowiących się Dobrzyckiemi, Kozłowskiemi itp. Pragniemy
uchwycić pojedynczośc same, lecz ta ucieka przed nami, albo
raczój przed myślą. Pojęcie Sokrates np. przedstawia So-
kratesa od kolebki aż do grobu; Sokratesa jako chłopca,
młodzieńca, męża i pijącego truciznę starca; słowem Sokratesa
60 Sącz pojęć. t^S.
wfiystkiob lat, dni i godiin, które prwiji; wwysikidi myśli^
które pomyilił; wszjstkioh słów które wyrsekł. . Jest to
Sokrates w bołostanie^ saczćm s tysiąca iywostano —
wych Sokratesów atoieny w całośd^ świat wielki,
a równie jak Bóg» jak natura^ w swoim rodzaju ogólny. —
loł aamo. roramie się o innych imionach własnydi. War-
szawa ma tyle ulic, tyle domów i tyle mieszkańców; Wi-
sła ciągnie się od Karpat do Bałtyku i rozlewa obite swe
wody.. To więc takie ogólności. — Tu pokazuje się,
czemu pojedynczośc ma ogólność swóm ciałem, a stcze-
gólnośó swą duszą; czemu iścizna jest rodzaju i gatunku
zlewem; czemu Bóg i ja£ń ludzka, ta pierwsza i ostatnia
wszecbstworzenia iścizna, są oałostkami, w których leży
niezmierzona przyrodzenia całość!
6) Nasz rodowód pojcii ($. 51.) ma za sobą historycz-
ne poparcia. Kant, a szczególniej Krug, byli już, w nau-
ki t^j progach , choć w jćj wnętrze przedrzeć się jeszcze
niezdołali. Krug tak mówi np. w swćj fundam^ntal-
Łehre: „Dla myślenia są wyobraienia rzeczą daną* My-
ślenie ma je wziąść na swój warsztat i dalćj obrabiać. Praca
ta polega na tćm, iż myślenie przegląda dane sobie wyobra-
ienia, zbiera cząstkowości ich i rozmaite znamiona, jedno-
czy je wreszcie w wyobrażenie rozleglejsze, t. j. w pojęcie.
Albowiem: conceptus appellatur idcirco, ut in eo plures
notae in unam repraesentationem concipiantur. Stąd tylko
pośrednio ściąga się pojęcie dorzeczy, które oznacza, t j.
za pośrednictwem wyobrażeń." Jest to nauka nasza w swój
kolebce. Zmysł, wyobraźnia, pamięć i rozum zowią się tu
w ogóle myśleniem, wrażenia, wyobrażenia, przypomnienia
są nieodróintone, a um, jako pojęć rodziciel, zapomnia-
ny zupełnie. Pojęcie nakoniec niepotrzebuje pośredni-
ctwa wyobrażeń do styczności swćj z rzeczą, bo pojęcie,
wyobrażenie i rzecz jest na dnie jaźni naszćj jedno
i tożsamo.
7] Stara loika, mówiąc o pojęciach, zadawała sobie
pytanie: czćm jest myślenie. Zgodzono się tu na odpo-
wiedz: Wyobrażać sobie coś przez pojęcia, zowie
Sącz pojoć. %.&&.' Q]
się nfiłoBiem. Oiipowiedi ta gni rolę j^sicze w nkde
kantowskiśj, • w Szulcn zin^deieaz ją, jak iiijioi, doało*-
wBie. OneeMliie ia myśleiMa jest te wscyslkick stv<Mi nie-*
doetatecne. . Co to jest: wyobraliai solne coś fprzea po--
jęeimT Pkiei wyobraieDit jed|Me moina aohie coś
wjdniać, a pnei pojęcia po)imqemy. W naoce. o po-
jceia«k i mając li pojęcia na oka, powyisie pytanie ta-
ką oCnpniije odpowiedz: Myślenie jestprzywodzfrnrein
reałnośai w nas i za nami obecnćj do swego prze-
świadcsenia, czyli prremianą rieeiy w pojęcia.
Jeiełi laś masa czyste myślenie na względzie, to tak rzec
mnsiat: Myślenie jest poruszaniem się dncba,
szukającego swój świadomości, na błoniach samćj
idei. Pod to orzeczenie daje się podciągnąć nawet myśle-
nie leioaie; Wsaakie loika nie mówi uki o roślinach ^ ant
o zwierzętach, jak Histórya .naturalna > ałe o prawdzie; wie-
diy i poznaniu, e prawach wiecznych myślenia, zaćzćm
o pnedmietadi niewidzialnego świata. Oaa buduje a priori
i fntyma się na błoniach idealnych. Jest to: dach pracujący
nad sobą i szukający swój świadomości. ^^ Jeżeli wreszcie
chodzi komu o myślenie w ogóle, to taka tu odpowiedź :
Myślenie jest pojmowaniem, wydawaniem zdań i wy-
ników, jest wyobrataniero, rospamiętywaniem,
raznmowaniem, umowaniem, sądzeniem, umysło-
waniem, uwalaniem, rozwalaniem i mysłowa-
niem.
8) Wielu uprawiaczów loiki, np. Kiesewelter, Ja-
kob, Lange, Rosling itp. mówią nader poważnie o zło-
to nych i pojedynczych pojęciadi; conc. compositi et
simplices, zuzammengesetzte und einfache Begriffe. Gzom
są te pojęcia i jak je rozumieć? Gzylil kałde pojęcie
niejest myślą, a jako myśl, istotą niezłol<mą^ zaczóm po-
jedynczą? Kalker tak mówi o t^ rzeczy: „Pojęcie jest
myślą, w którćj pewne ogólne wyobralenie poznanóm zo-
staje za pomocą wielu naiełących do niego cząstkowych
wyobraleń.'* Tenie uczy na innóm miejscu: „Pojęcie jest
owóm ogóinćm wyebraleniem, które zdobywamy przez sko-
jarzenie mnóstwa innych, naiełących do siebie koniecznie,
11. 6
62 Sącz pojęć. i. 55.
wyobrałoń.^^ Wedle Kalkera f4 tedy -mtyitkie pcfecui ało-
ione i składają się i wyobrełeś. Inni apnechńU mę
temu, utrzymająe, ii nietylka ibione, ale lakia pejedyacae
znajdują lic pojęcia. Pojedyacnmi pojęciami eą laonady^
t j. apryorycsne Myśbiki, idee, jak np. dusza, duch, jedność,
bo te ani składają się z wyobraień, ant polegają m wyo-
brałeniach, będących li sewnętrznego świata zwierciadlane-
mi postaciami. — CAk więc sądzii o złołoności i poje*
dynczości pojęć? Tak się ma z niemi, jak z materyą
ogólną, którój są przeświadcseniem. DJa rozumu jest ma-.
terya, więc i kaide pojęcie, itecaą złołoną, dla mnysłu
pojedynczą, a dla mystu obojgiem w jedni, czyli całko-
witą. Wreszcie pojęcia rozumowe dają się myśleć jako
złożone, umysłowe jako pojedyncze, a mysłowe jako cał-
kowite. — PojedyRzóść ta znaczy tyle, co niezł^ioaość.
Nie jest to singularitas, ale aimplicitas.
' 9) Emil August von Schaden, przedstawiwszy
w krótkości naukę a pojęciach, jaką nam stam loika
wystawia, tak mówi: „Oto jest cała treść '< zwyczajnej
nauki o pojęciu. O jak wielkim „zakresie*^ dudtt daje
ona świadectwo, niepotrzebujemy na to zbyt trozkliwio
zwracać czytelnika uwagi. '^ Scl^den łaje starą loikę za jćj
samowolne postępowanie i nieoparte na niczem podziały.
Cói więc sam na tćm miejscu zbudował? Cała jc^o nanka
o pojęciach jest niby umiejętnym, w kozaczym styla napi-
sanym wywodem pojęć sferycznych, elliptycznych,
parabolicznych, hyperbolicznycb i tak zwanych
Kuryen-Begriffe. Do sferycznych pojęć naJęią: czło-
wiek, Bóg, duch, wszystkie pojęcia ogólne, dotyczące się
umysłu, moralności, istoty; do elliptycznych planetarne po-
jęcia, np. cięikość, lekkość, wielkość, małość^ szerokość, wy-
sokość, postać, życie itp.; do parabolicznych pojęcia roślinne
i sublunarne, a oprócz tego, fizyczne, chemiczne, lekarskie
itp. ; do hyperbolicznycb pojęcia dotyczące się człowieka, np.
wolność; do Kurvenbegrifie nareszcie pojęcia, co li za po-
mocą innych pojęć wstąpić mogą, do nieba przeświadczenia
własnego; błędne pojęcia, co stanąwszy przed bramami ducha,
wołają do innych: „Nehmet mich mit, nchmet mich mit I
Sącz pojęć, t- ^. 63
Ml tiippie mcb so lange Zeit Wie siad die Andern sehon
so weit! Vk habe ih Haose keine R«ii*'und koBume hier
dock nicht ÓMwal** Ckenm pojada podtiehme ta tak zo-
stały ? Dla csego nazwy iefa matematyczne T Na to wszy*
fltto Bieodpawiedział nam Sdiaden do przekonanua, i nie-
okmri poalcpowania swego konieczwoiei. I trudno niepo-^
dobna tam okazaó konieeanoici, gdzie urn odgrywa awe
harce! Takiej samowolnojei nienatrafiliśmy ant w sta--
rćj, ani w iadn^j nowij loiee. — Przytoczyliśmy rzecz
tę jako osobliwt>śćy i zakończamy ją przestrogą: Pano-
wie poijeninszki, niepotępiajcie niczego, jak i inni fan-
itfoni, bezmyślnie, depóki niemade nic lepszego od
sam Aj chimery na miejsca starój naoki postawić I Natara
Indzka wasfdzie jest jednaka. Mamy dośó półjeninszków
i w Poiscet Trndno, okropnie trndno jest świaicriy,
wielki, zachwycający, jak B6g, % niczego badować; łatwo
jeat wal i 6 gmach najsilniejsiy, a lada hetka pętelka po-
trafi najjenialniejaae dzieło ganiól
10} Tak zwane bezmiary, jak np. Wszystkość, Nie-
zmielMoność, Ogólność, Strzeń, Wszechświat itp., są w oczach
Bakona, Lokiego i każdego Empiryka, czyli przed trybuna-
łem rozumu, pojęciami ztoionemi: dla umysłu zaś poję-
ciami niezłoionemi, czyli ideami; a dla mysłu poję-
ciami catkowitemi czyli objęciami. Rozum uchwycą li
realność bezmiarów, a ie realności tój, choć spiętrujesz
miliony słoneczdych światów w jedne ogromną kulę, uści-
snąć niepodobna, więc bezmiary są tu zawsze cząstko-
wością, czemściś w końcu znikającćm, myśleć się
niedającóm. Są to wielkie złożoności, summae com-
positiooes. Umysł uchwycą znowu li idealność bezmia-
rów, i myśli je jako rospięte bez końca monady, jako bły-
skawice ducha, zapełniające sobą nieskończoność. Tu bez-
miary stają się piłką w ręku ludzkiego umu, lecz
JUncą realność. Jedynie mysł umie je objąć, jako rze-
czywistość.
Il> Pojęcia umiejętność i i poświęcającćj się jćj
osoby bywają zbyt często w jedno siane. Jeżeli np« jaki
64 Saca( po|ę<S. %^5ri,
fiio»ofje0t;ii|ikwł|itym, dziwakiem, ni eanainym etło-
wiekiofli, niDieffli|| w ćM} okoKcy, ił filozofa ^e lim
srobiła; ił naidfia ta wiedsie łu4ii da śmieiuiości i podM-
wia ich rfNRiiim* Wditer, Wobi6j i kini £iic)łtlopedyM
frttocitfcy fraesutoga yrieta, któryck fitoiaffinii beanyślnae
na^rWAiio, byli 'ateimami ; itąd dśiś je^zcse tmjedMi Fuaem^
▲aglik, Hittpan, Wiadi, A«tf4ryAk» a ^awet Polak ma fał^.
szywe wy^rałeoie, ii filocofia joit learyą besbołkiaici.
Co np. Snia-dacki Jan. pisał o fiłoaofii, eo o ni^j Wi-
twieki :gwany{ Takie wyobrałania o flofeoiii Irzymaić
zdołają pnei długie wieki uród w eie^iimocie i ofenowl^
etwie pod <0|łiek%, nieproszonych. re|0zyni6V| a ohoć
i zjawi $1^ jaki /iiozof^ przesądu gtębeko zakonenioMgo
niACPspfidzi. Deiaokryla z Abdefy np. ogłoszono Abtą^
hloiraAi ehorym 'Ctłowiekiem i sprowadwno dk> aie^o łe^
kam,: dla tego jedynie, ie byt filozofem, ie niat, nie
ogjóUef nieaświęcone, ale pojedyn«ae» t j własne,
— od nietoperzów polskieh, o zgroool iildywłd«ała6iD,
a lYięc jednostronćoi przezwane, — zdanie. Wiadomo,
ił adwokaci nieraz grzeszą' cięiko. Stąd niemieckie przy-
słowie: Die łurisieo sind b<)se Ghristen, tudzieł wyobra-
żenie gminu d prawnictwie, jako o nauce pieniaczych
wykrętów. Gmin pi^ypisiye chętnie to umiejętności, oo
jest Ii własnością przedstawiającćj ją osoby. Panowie
Uczeni popełniają błąd tenłe sam nieraz, lecz z odwrotnej
strony, tj, widzą osobę swą zaczepioną, skoro ktoś umie-
jętność ich z lekka zadrasnął. Zmieszanie, własnćj swćj
lubćj osoby z umiejętnością samą jest powodem do rospraw
namiętnych i stan uczony w oczach pospólstwa upośledza-
jących. Teoloógowie grzeszą tu najczęścićj, lecz znowu
w innym rodzaju. Ten lub ów fanatyk plecie smalone du-
by i oczywiste głupstwa, a utrzymuje przytóm, ił to jest
nauką naszego Zbawiciela! — Przeciw takim, lub
podobnym zmięszkom, zwanym Quid pro quo^ prze-
strzega więc w swój sączy pojęć loika.
12) Niepozwalacze, lub teł Lelewelowskie nie-
ma r ze, zwane iwylfie, lecz źle, praecaącenii pef^ęckilAi, jak
np. niereftunir, niestałość, nierozmyśloość) nieenoM, oiedo-
Sącz pojęć. %66. ^ 65
neemoić itp., niesą filoriofieznefni pfcec^eniami {%. 24. 3.),
takiemi^ jak duch, dusza » idealno^, ale jedynie utworami
grsminatjcziićj sprzeciności, czyli sprzecznikami, cone.
oontradielorii. Podobniei bezniki, zwane takie za zwy-
czaj, lecz ile, przeczącemi pojęciami, jak np^ bezrozum,
bezmian, bezmiar , bezmyślność itp., nie są filozoficznemi
przeczeniami, ale tylko synkami ujemni/ czyli ujem ni kam i,
eonc priYativi. Niepozwalacze róinią się tak od bezników,
jak sprzeczńiki od ujemnikó^, czyli jak sprzeczność ód uje*-
mni. Niepozwalacz zabija zupełnie, )a beznik kaleczy tylko
pojęcie, jak to w kffitce zobaczymy. — Kaidy niepozwa-
lacz składa się z dwu wyrazów, ze słówka nie i inaego ja-
kiego rzeczownika lub przymiotnika, np. niesmak, nie-
amaecny. Nieraz zrasta- się zupełnie słówko nie z wyrazem,
laez daje się od niego etymologicznie oddzielić 9 np. liikt,
znaczy tyle, co ni kto, nullus tyle, co non nllus, Nie-
mand, tyle, co Nicht Jemand. Właśnie to słówko nie
znosi zupełnie, czyli zabija wyraz; Mówiąc np. niedorzecz-
ność, wypieram dorzeczność bez miłosierdzia, niecbcę nic
o niój wiedzieć. .Lecz słówko nie znosi li wyraz, przed
którym stoi i nic więcćj. Mówiąc zatćm : człowiek ten jest
niedoneczny, ńiepozwalam li na to, żeby on mógł' być do^-^
rzeczny, ale on moie być przytćm cnotliwy, rozumny^ wa-
leczny, dowcipny u t d. bez końca. Niepozwalacz ruguje
tedy li jednefgo omówcę podmiotu, ale dla innycb omó^^
ców zostawia pole nioskończenne. S tycb powodów
zowie Kant niepozwalacze nicskończennemi pojęciami,
unendlicfae Begrifi^. Niepozwalacze są sprzeczni kam i,
przecież nazywać ich tak nienaleźy. Czemu? Sprzeczuikami
są zawsze dwa pojęcia, np. byt i niebyt; niepozwahczeni
zaś jęsl li drugi sprzeeznik. — Beznik każdy składa'
się takie z dwu wyrazów: ze słówka bez i następującego,
po nićm imienia. Beznik róini się więc tak od niepozwa—
lacza, jak słówko b e z od słówka nie. Bez nieznosi zupełnie, jak
słówko^ i e, lecz ogranicza znaczenie wyrazu. Mówiąc np.:
On jest w domu bez wątpienia, wyraiam mą pewność, lecz Ii
osobistą, któ#a myii}& moie. Znaczy to tyle, co: On jest
w dbnni, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa. Inaezćj
II. 6*
66 Sącz pojęć. %.6i.
zupełnie rzeos się m^^ skoro nek§: Niema go w
Tu wjraiam pewność niezawodną. Toi aamo znaczy się
o wyrałeniach; on idzie bez kapelusza i on niema kape-
lusza; idzie bez zony, niema iony. Bezoik przeto nieza-
bija, jak niepozwalacz, lecz kaleezy pojęoia. Nierozum, der
Nicbtyerstand cechuje zwierzęta » bo te nie mają rozunra;
be zrozum zaś okazuje się w człowieku, skoro ten uczynił
coś bez rozumu, t j skoro opuścił go rozum na chwilę.
Lubielnik, hc^dujący zwierzęcój chuci i stający się zwierzem,
działa nierozumnie; lecz ten, co z rozumnych powodów
zapalił sfę gniewem, i namiętnością uniesion, przebrał w nim
miarę, ir^bjł cóś bezrozumnie. Koń niemyśłi, lecz d&o-
wiek siedzi nieraz bezmyślnie. Kto jest nieienny, nie-
zdoŁay jest iony, jak np. ośmioletni chłopiee; beziennym
zaś jest ten, kto niema łony, leci ją mieć mołe, skoro saiD
zechce. Niełoieniec znaczy tyle co Eunuch lub rzezaniecy
a bezłoieAcem jest ksiądz i inny zwolennik cel3>ato. Nieuk
oznacza tępą głowę, ktorój niczego nienauczyaz, a bezuk
nieraz zdolnego człowieka, ale bez nauki. Nieuk niejest
ukiem, lecz bezuk jest ukiem, lubo nierozwiniętym. —
Wiemyt ii nieraz mieszany bywa ni^epozwalacz z bez-*
nikiem, a nieraz pierwszy znaczy tyle co drugi, łub 4>d-*
wrotnie. Bezecny człowiek np. jest większym potworem,
nił niecny, choć wedle loiki niecny powinienby to zna-^
czyć, 00 bezecny. Niemiecki bez ni k die Unendlichkeit,
pedobniei łacińskie infinitum, przekłada się polskim niepo^
zwalaczem nieskończoność. Atoli takie samowelności,
znajdujące się po wszystkich językach, nieznoszą ogólnych
praw loicznych. Niema w języku prawidła bez wyjątku
W języku polskim znajduje się nader często tam niepozwa-
lacz, gdzie beznik stać powinien, a to li dla tego, ii, słó-
wko nie łatwićj od słówka bez przylega do w;^azów. Tu
loiczność ustępuje miejsca Eufonii, która jest w mowie
naszćj nąjpotężnićjszą mocarką, Takie beznik, lubo jest
uj.emnikiem, niemoie nosić nazwy ujemnika« Czemu?
Cień np. jest względem światła ujemnikiem, a przeciei nie
beznikiem. Beznikiem staje się dopiero bezcień* —
Niepozwalacze i bezniki, nie są przeczącemi pojęciami, bo
Sącz pojęć. «. 68. 67
Bawierają w fobie 010 ii fiioBcificiM prieeienie» ale takłe
Łwierdseoie i kojanenie. Twierdzące niepoKwalacse i bez-
niki aą np.: Diakon, nieBioc, beskost, beziist, bezz^; prze*
ezące aą: nteidealaość , memjrśl, bezduszoosć* bezmyśl;
kojaiiąee aą; niejaźń, niemyrf, bezjaćń, bazmyiłitp. — Czy-
telnik Dasz« jełeli nie gdzieindzićj, to tu aiezawodnie
spoatrzegł, w jak bliskićoi pokrewieilstwie stoi loika
X gramnalyką.
13) Kiesewetter, Weiss, Sigwart, Baumgar-
ten, Sclulze, llaass, Bolzano i inni loicy, polecają
rozrółnianie pojęć wyiszych i rozleglejszych^ tu-
dziei niiazych i ciasniejszych, które zazwyczaj brane
bywają za jednoznaczne. Mówią oni: ^.wyższość jest
bardziój napiętą, a rozleglej^zość bardzićj. rospiętą po-
tęgą, czyli pierwsza jest bardzićj metafizycznej, druga zaś
bardzićj empirycznej natury. Toi samo rozumie się pod-
względem niiszości i ćia&niejszości. I tak np. pojęcie praw-
dopodobieństwa jest rozleglejszćm pojęciem od rze-
czywistości, gdyż zewnętrznie więcój mieści pod sobą;
dusza zaś jest wyiszóm pojęciem nii ciało, bo więcćj
pod nią ^i wewnętrznie.'' — Odróżnienie to jest
prawdziwe, atoli sięga jui za daleko, za drobiazgowo.
Przy takicb okolicznościach trzebaby takie rodzaj odró-
inićtak od pojęć wyiszych jak i rozleglejszych, tadzieł ga-
tunek tak od pojęć niższych jak ciaśniejszycb, i ograniczyć
te dwa pojęcia, Ł j. rodzaj i gatunek np. li na pojęcia zoo-
logiczne, botaniczne i mineralogiczne. Wtedy pojęcie
należyte, fścizna, jednostka również rozróżnieniu
ulegaJ4f a loika gubi się w Sztuce Łuliusza.
14] Pod względem najwyższego pojęcia, czyli tak
zwanego sonunnm genns, sprzeczali się s sobą długo bicy.
Go jest pojęciem naj wyiszóm? Pytanie to nierozwią-
zanóm zostało do dziś dnia ku powszechnemu zadowoleniik
Arystoteles mówi: najwyższćm pojęciem jest rozłoga, t j.
aóaid, flubatantia. Kiesewetter, Krug» Jlędrzćj Erhard i inni
uważają za najwyższe pojęcie, pojęcie: coś, aliquid, etwas;
Reinhold pojęcie: myślnik, das Denkbare, lid): może-
68 Saci pojęć. %.M.
bnik, dasMoglicha; a Metz pojęcie: przedmiot, objectinn.
Kant uezj : „Najwyższóm pojęciem jest pojęeie preedniot,
der GegeBfltand, lecz swatany jako moftebność^ t j. bez ozna—
czenia, czyli jeat czćmicis lub niezem^^ U Szellinga
trzeeh potęg pierwszych, Absolut, a u Sielliiiga czwarta
potęgi byt ilepy, u Fichtego jaźń podmiotowa^ u Hegla
byt czysty, będący zarai^m niczem, jest pojęciem nagwyi—
szćm. Wielu utrzymuje, ie odpowiedzią na to zadanie jest
pojęcie samo, albowiem pojęcie w ogóle jest wszyst*-
kich pojęć bez wyjątku pojęciem. Rozwiązanie to, przecież
jest bardzićj formalne i dowcipne, nii zaspokajające. —
Rzecz dziwna, iż w tak jasnym przedmiocie mołna było
mieć tyle odmiennych przekonań. Najwyższćm pojęciem jest
Róg, albowiem Róg jest także najwyższą realnością.
Tego żaden z ludzi nięzaprzeczy, choć każdy po swojemu
Roga rozumieć będzie ! O tem wreszcie już ($. 54. 5.) ftió-
wiliśmy, a więc dość na tćm miejscu.
15) Od wieków, szczególniej zaś od czasów Leibnica,
który wystąpił świetnie z ideami, żyjącemi w nas y kształ-
cie wiecznych monad i będącemi naszćj istoty przyrodą,
rosprawiano w loice o pojęciach wrodzonych, conc.
natales, siye notiones, angeborene Regrifie, i o pojęciach
nabytych, eon. acquisiti, erworbene Regrifife. Szkoła pla-
tońska wyobrażała zobie pojęcia wrodzone, jako pewien
rodzaj niebiańskiego światła, które bóstwo wlało
w duszę człowieczą, aby przez nie i w nióm uglądać
mogła rzeczy świata niewidzialnego. Kartezyusz mówi :
wrodzońemi pojęciami zowią się takie, quae nec ab objectis,
nec a yoluntatis determinatione procedunt, sed a sola fa-
cultate cogitandi necessitate guadam naturae ipsius mcntis
Bianant, zaczćm znane nam już pojęcia umysłowe,' czyli
idee. Mslm uczy: „Czyste pojęcie jest pojęcien wrodzonóm,
skoro znajduje się w- rozumie ludzkim rzeczywiście, i nie-
potrzebuje jego czynnością dopiero być wydobytćm, czyli
nabytćm.*' A więc jest to coś, nakształt samejie duszy,
lub jaźni; lecz pojęcia duszy i jaźni, ohoć są nam wrodzone,
choć są nafni samemi, rausaą być przecież z nas myśleniem
wydobyte! •-- Loke i jego uczniowie, oraz inni zatwar-^
iziali £«i|iirjroy^ są/wft%ioń cojjęi w«odzQii)fefc i ttwkśi^ą
wnjBfUae pojęcia bei ; w]f|illai . ni nabytife. Pawian : loik, bm-
imimmf n Sckoły Ftodera,^ a jentie UiMij, Miaśi ^^Ikiego
TitteU, tak np* jraipnmiai: ^Jak tidołamy msjU^ pojtoia
wrodzone? Nanei ppffcia- są alko jasna, idW zawiłe; saazte
nie tylko jaaiie» laca r6wiiea nwffe ^wjfda są nam.wnor*
4mooe. Jeieli laś pojfciia lamłe są nam^wriKlsone^ iKtedy
siipefaite jpst niepedobieńUwem, pnfwiiBsdi je kiMykaiwiek
do jaanośd. 1 kió* potrafi wyskrobai w.tm€j' dnszy- obras
caemoy* a wjiyć mi jego tni^jscu jaany? TneiMby pnypah-
60% ti Bóg wyrysował w dosiy naaiśj^ jak na tabula ra*^
aa, «M|ne poj^oia osItsćm; swego rjrloa, i dsł dnwy drn^i
lępf ryka ftage kofieo, dby oani lo aaMsywała, eo On śle
sapistf/^ Łeei dosyć!. N(|daocia tak|ćj doeka niegodzi się
^wi^aać daisz^ uwagi*
GM wi«c sądzii baleiy io wrodoonych i nakytyck
fojęciaeb? Jak Myjlioi nasza spór tern raasbnyga? Gdo^
wiek jest prawdą i ifiriedzą w skojarzono) jadiii, czyli
aoanieas, równie jakJBóg,. inka c.żawaro^wanieatipefwnóflą;
ko prawda i wiedu; atanowią Icałdó/ rzaeay istot-, a Bóg
tAmąjt w cntowielui^ t j. wi osisfcąi4 pMwd« iwiedsf atwo^
noną swóoi znaniem, cheąc , go . . neiynió wizeebiiinienia
przełwiadeienieni i óbsasem wiasnyn* W cdowielai łjrje,
ii tik rzekę. Bóg i eała nalura; w nim wice ^ją wszy**
atkie pojęeia. On jest inaniem togo, eo Bóg stwo^
rzył, juł w koleboe. Znanie to stanowi jego istotę; jeA
om tedy rzeezą wrodzoną. Mamy zatómbez wąl^ienia
pojęcia wrodzone* Czego człowiek nioposiadał juk
w sobie i nieodaiedzicsył od swego przedłwiato, tego nior
zdołałby nigdy zdobyć, bo poznanie jest, pnynajmniój pod
umysłowym względem, bezwzględną jednią jaśni z rze-
czą. Ale znanie w człowieka, czyli jego pojęcia wro-
dzone, znajdują się li in potentia; śpią długo północnym
i ciemnym snem besświadomoici* Icb przeznczeniem jest
tylko, rozbudzić się raz i przejść w stan in actu. Jest to
dopiero sama mołebność, nie zaś rzeczywistość. Zna-
nie w nas przychodzi do swój świadomości,- gdy prawdę
i wiedzę, w jaz'ni naszój zawartą, przyprowadzamy do bez-
70 Sącz poj^. % 55.
wigifdnćj jedni i pnwdą i irMii n mmi iełąeą, eiyli,
gdy poinajemy. WeiasnipoiMniapojteitatste wro-
dsooe atnyiiqą twą neoywiilośd. PrzedinM scwafCmy
jest to li powodem do pfzejśda wrodionego Mis pojc«
te stena io potentitt w itea io aota; om budii pojceie, pny-^
wodti je do jawii{ Peenanie jest zaisfe, jak j\ń [%. 90.)
wiemy, bespoiredniey iecE sswisło od ehęci i woli eilo-*
wielca^ od jego pilnoici i moi^;> wyst^paje prieto jako
nasa ccyn eropirycrDy, jako -neei wydobyta, aacztei
takto, przyMijniilćj w oifici i pod pewnyn w^jlędem, n««^
byt a. Pojf ciai wrinkonet, pneehodz%c wi«e se swego sta-
nu ID potentia w stiM «w6j ia acln, stają sif pojęciami
nabytemi; a pom^wanie jest aktem, pneistaos^O^yn po-
jęcia wrodzone w pojęcia nabyte. Pojęcie wrodzone
i nabyte, jest to bezwzględnie neci jedna, względnie ro-
lna, saoićm filocoffczna/Tółnejednia. Pojęcia nalze in
potentia są wrodzonemi, a ia aetn nabyliBmi pofęcMK
mk — - Biorąc necz: iciile^ memai pojęć wrodzonych, bo pQh>>
jęcie istotne- sawsse jest in^aotii, a jako pojęcie ia po--
teaftia, jest aiciem. Ale tel iiodwrotniey pojęcia nabyte
bez pojęó wrodzDBych byijfby niepoddbio^twem; gdyi to
jedynie moAe być in acta, co było raz in potentia. -*
Odrółniaj wrodzonoió ^d bespoiredniości* Wro-^
dzonoi^ praeistacsamy w nabytoś^^ pnea wydobywa^
nie jćj s- siebie samod:aielne, czyli przez poznawania
bespOFir^dnioić. — -Nabytość znacay tu tyle^ co wy-
dobytośd Wydobywamy bowiem pojęcia wrodzone s sie-
We, pozaając samodzielnie. • Nabytoió istotna jest
poananiempośrednićm, otrzymanym s ksiąiek, lub od kogo
innego, czjii nięsamodzieiaćra.
Sącz sdajL i. M. 71
B. SĄCZ ZDAŃ,
Rodowód mUd, onisK ich istota*
1) Z4attiein wvi^ tię :o^gaiiioioe zwiąi^ai^
kilku, a przynajnniój 4wu poj^ w jedao^^od^i^l^
ną i stanowiącą ^wiecik myślenia sa^zególny* np«
Prawda jest gtnienien istnieiii^Hi i iatniMjtnjenftem; Aidi jeat
idealnoicią w nas łyjąoą; v6źa jeit oatrwwi^ biała, 41 esasaml
iólta. Dalićmy tu najhUtwiejaEa orzeczenie i trzy. [utykła*-
dy zdania, aby czytelnik, ce oieittczyl się nigdy ioiki, wiedział
z góry, o czćoi właściwie jest mowa* Zdaaie* oia inne
jeszcze polskie miano, którśm jest sąd. Sąd prseciei mie*.
ści w sobie rozleglejsze. znaczenie lOd loicznego zdania; dla
tego lei nierobimy go niniejszego przedaiotu nyzego techni<^
csną nazwą. Zdanie zewie się polacinie judietam, vei
proposilio, a po niemiecku UrtheiL • Teraz wdajemy
się w rzecz sarnię.
B6g jest istotą myślącą.. O tóm nikt niewąlpi, kto sam
myśli i zastanowił się nad ostatecznym źródłem swego
myślenia. Myślenie boie objawia się we wszechświecie,
jak myślenie ludzkie w naszych dziełach. Pojęcia boie
stały się zasadniczą i świętą rzeczy istotą, a związek
między temi pojęciami nieskończenie rozmaity, czyli zdania
boie, wystąpfly w związku (zeczy^ w ich własnościach
i prawach. 2enpf lilia jest, jest tego przyczyną po-
jęcie boie w tiićj objawione; a ie lilia ta jest biała,
czysta, delikatnym puszkiem powleczona i ma woń
roskoszną, jest to zdanie boie w rzeczywistości Ulii
79 Sacs tdaiL $. 56.
i jćj przymiotach odtłonione. Ze jest łelato i elektrj*
cznoićy to dwa pojęcia bołe; a łe łelazo dobrym jest
prsewodnikien ^Ifktrycsoości, to zdame boie, które
stało się jednćro s praw przyrodzeoiai i przybrało się w rze-
<»ywistoici saalę^ Wielka księp naturf składa sit s pojęć
i zdań boiych. Ale w nićj niema przeiwiadczenia/ Jak
nasze myśli kostnicgą, ommiąją i obmiiiarąją w trupich lite-
rach pisma; tak pojęcia i sdai^a bołe zmartwiały w materyal-
nćj naturze. Kaida księga potrzebuje czytelnika, podobnego
mnićj więc6j do jćj pisarza, Ay pneświadczenie w nićj zło-
ione mo^o zmartwychpowstać i przejść ze swego boiostana
w swój łfwostan. I dla tego stwonyt Bóg człowieka, obraz
wiemy i podobieństwo swoje. Bóg, chcąc zrobić człowieka
ciyteldikieli^ natury, musiał go uczynić do siebie poA>bną
istolt, a prtytćm aalury zwierciadłem. I dla tego znania
boie wstąpiło w jaiń ludzką, a pojęcia i zdania bołe, ureali-
zowane w natm^e, malazły w j«(ni t^' moiebność przyj-
ścia de swego prie^wiadcseDła, t j. odpowiednie sobie
pojęcia i zdania in petentia. Mamy zatćm wro^r one
zdania^ a to równie jak wrodzone pojęcia. B4^ zdań
wrodaonych niezdołałibyśmy przjjść do zdań nabytych,
tak jak zwierzę do nich przyjść niezdoła. Całą sztuką naszą
jest, przeistoczyć zdanie in potentta w zdanie in aetn. Do-
chodzimy do lego, dbo a posteriori, t j. spowodowani od
zewnętrznych neczy; aho a priori, idąc li za naszą ideą;
>albo wreszcie a to tali, poznając prawdę wsiechstronniei
Pojęcia i zdania bołe, w Bogu samym będące na
wiekuistym jawie, drzymią tak w Mtune jak w jaźni
naszćj, tydi dwu przeciwnych biegunach , czyli znajdują się
w stanie in potentia. Spotkanie się jaźni z naturą i wejście
ich w styczność s sobą, rozbudza te pojęcia w jednćj i dru-
gi-, które, poznawsiy swą tołsamość, wymawiają się
jako pojęcia in actu. Za pojęciami idą tdania, jako od
Boga stworzony związek pojęć, jf nas i sa nami jednaki.
Wyrzekając więc zdanie, wymawiamy pewną rzeczywistość
w jaźni naszćj i naturze ugruntowaną, czyli przywodzimy
zdanie boie do głosu swego w czasie. Zdania nasase mają
tedy trzy potęioe filary, na których spoczywają: Boga,
Sącz zdań. $. »i>. 13
Baturę i jaiń ludzką, t. j. są zdaniami boiemi, które
uaDąwszy w naturze i jaźni ludzki^ , lub leź stawszy się
twśm czazowen in petentia, swjm przedświatem,
budcą się śród naszego poznawania i jego filozoficznej róźno*-
jedni, t j. wysicpią^ ^ swćm czaaowóm in aetu,
w swym świecie, czyli w nauce i umiejętnoicŁ
Skoro zdania nasze są zdaniami bożemi, złoionemi
w naturze i jaźni, przychodzącerai do swego brzmienia
w czasie; skoro opierają się na tak niewzruszonycb posa-
dach ; czemui wi^c znajdują się zdania fałszywe? Zdań
fałszywych właściwie, odpowiadamy, niema bynajmniej;
ale są zaiste zdania błędne, czyli jednostronna. Go jest
zdań tych przyczyną? Kto ma pojęcia niedostateczne , je*
daostronne i błędne, ten spostrzega niedostateczne, jedno-
stronne i błędne między niemi związki , czyli przychodzi do
zdań nieprawdziwych. Jest to rzecz zupełnie naturalna.
Staraj się tedy o pojęcia prawdziwe, a będą niezawodnie
prawdziwe twe zdania I Miój nasamprzód pojęcia wszech^
stronne, a dopiero sądź o rzeczach I Jest to najpięrwszóni
i najcelniejszóm prawem w zdaniowej Sączy, istotnćm
czczewąm loicznęm, na klire przeciet bardzo rzadko Indzie
zwaiają. Moina oprócz tego mieć pojęcia prawdziwe^ a są-
dzić błędnie. Błąd leiy natenczas w złom związaniu po-
jęć w zdanie. Będziem o nim mówili na swóm miejscu.
Błędne zdania są smutną koniecznością na łonie ludzko-
ści; bez nich niebyłohy bowiem ani występku, ani fanaty-
zmu, ani niedorzeczności , czyli niebyłohy Złego , Złe zaś jest
warunkiem naszój wolności. — Czemu ludzie jenialni,
co poświęcili^ się przez całe iycie zgłębieniu prawdy i umieją
loikę wybornie; czemu filozofowie, s których każdy chlubi
się znajomością istoty sam^ > mają tak rozliczne i sprzeczne
s sobą zdania? Prawda sama ma w sobie rozliczność
i sprzeczności mnogie. . Widzieliśmy to w iiaszćj Analytyce.
Bóg jedynie zna prawdę wszechstronnie, w pełni zna-
czenia tego słowa. N^wszechstronniejszy człowiek ź]f|e na
pewnóm miejscu i w pewnym czasie , czyli jest ograniczoną
jaźnią ; pozmnie jego ma więc swe granice. On tego nie-r
zdoła, co sam Bóg. Iloi4 mu na t^m, ła wsreehstronnoi^ó
II. 7
74 Sącz zdań. §. 5<t.
naukową, które SDalaił na łooie ludzkością podniósł na jedaia
stopień wyiój. Wreszcie roimaitoić i sprzeczność jek tu,
jak wszędzie, li empiryczna; duch widsi w niśj bezwiglę-
dną jednią, a jaiń ilozo6ezna filozoficzną rołnojednią
w najpiękniejszym i najzgodnicjszym s prawdą samą objawie.
O rozumiejmy sami prawdę, a znajdziem we wszystkich
jój objawach doskonałość! Wszakie Bóg rządzi kaidym
światem, zaczóm i światem iyjącój filozofii!
Pojęcia są , — pomimo tego , że mają rozum swym
ojcem, łe opierają się na tmyśle i przedstawiają rzecz
zewnętrsną, — jako przeświadczenie empirycznego kró-
lestwa se znaniem bołóm w nas tchnięte i a priori w nas
złołone, czyli jako rozbudzone pojęcia in poientia, todziei
jako cudowne porody spirytualnego umu, myśleniem, a więc
duehowój natury. Rodzioiel ich niebiański i do niewidsial-
aego świata nałeiący, przelewa w nie, ii tak rzekę, swą
krew świętąi tchnie w nie swą metafizyczną jedność i robi je
półideałamt, t j. istotami nadzmysłowemi. Urn rospieccęto^
wywa pieczęć bożą na wrodzonych pojęciach naszych wyci-
śaiętą, wyzwala je z więzów nieświadomości i przenosi na
swych skrzydłach w kraj ducha. Pojęcia in potentia znajdo-
wały się w jaźni empirycznćj, będącój natury zwiercia-
dłem ; um, urodziwszy je jako pojęcia in aetu, t j. jako wolne
myśli ludzkie, przewiódł je w krainy jaźni metafizy-
cznćj, w krainy świętój jedności i idei, gdzie wszy-
stko szuka zgodności i braterskiego związku. Pojęcia, ze
swój pierwiastkowćj niewoli oswobodzone i przeniesiono
w kraje swobody, zdołają się wiązać w towarzyskie grona,
zwane zdaniami, i inajdują wnet odpowiednich sobie to-
warzyszów, które Bóg sam, tak w jaźni naszój jak za jaźnią,
dla nich myślą awą objawioną przeznaczyła Tym spo-
sobem powstają w nas myśli, będące myślami boiemi w cza-
sie, ^ zdania boże stają się zdaniami naszemi. — Jeieli p o-
jęcia właściwe, wstąpiwszy w poWiaty jaźni metafizy-
Gznój, są juł duchowością, to tóm więcćj są nią pojęcia nie-
właściwe, np. ideały, sądy, objęcia. Idee zaś są czystą
duchowością samą, czyli pojęciami a priori. Pojęcia więc
w ogóle, wkroczywszy w granice umysłowego państwa i ode-
Sac2 tduL f. S%. 75
tdMuąwitl jago nieyaśtkim. dtrem, «laj« 8i« dobrjoii bo
ittchowym HMteryaltfm dia eijfitego nyśienia. MaUrpd ten
•toli przeszedł na pola swojego Eiiiu ckao^em i kosaosą
sieaą; musi zat6m bjć uponądkowanj. Oa jest tu dopiero
pnedniotowośeią i moogością, oesekująeą na Midownieią
rękę swojego mistrza. Pojęcia goaią to same zaiste za odpo-
wiedniemi sobie pojęeiami i sarkają zwiąsku s sobą; ale
w kraioach dueka. niema samowokiości*^ Dudi jest jedjiiyD»
flualnem, zdolnym poizędkowa^ myjK. On staje się fnj^
byłych w swe kr61estwo gości panem, i poshiszne być musaą
jego autonomii. Pesłusz^sCwo tego rodiaja jesi dla
pojęć miłe, bo stały się jui same duchem. — ftoiom,
obffabiajfe wraienia, wyobrateoia i przypemnienia, ezyłi two**
nąe pafęcia, hodował juA pilnie i pracowicie; było to prae^
dei na łonie ogóbege myćlenia li przygotowawczą praeą.
Tak ceglani , lub kamieniarz' buduje dl» wyiszego od siebie
arokitekta. Pracą rozumii i tchnieniem mnu stały się pojęda*
■lateryałem dla caysttogo myślenia , i przedarły się do nmy-
stewyeh bugajów. Jako materyał ten są odmętem; n którego
nowe powitać powinny światy. Pcjęcia, stojąc iatavskiMii
hordami obojętnie obok siebie, podobne są do epikoresowych
atomów, goniących za sobą na wzigem, i tęslmią za epi-
knresowyra nnsem-, Ł j. za duchem, którjłiy im dopomógł,
porwał je i związał w swe łęcze. Są to U monady Lei-
bnicowe, co błąkając się, wyszukują inne przeznaczone
sobie od Boga monady , chcąc się z niemi sjednociyA i zlać
w spirytualny zestrój. Temu ciemnemu, lecz wrodzonemu,
natoraknemu i od Boga samego pochodzącemu popędowi po**
jęe, przychodzi świadomy duch nasz na pomoc. On spoj^
rsawszy w pojęciowy odmęt słonecznóm okiem swój ezystćj
myśli, wyświeca jednorodne, pokrewne, powinowate, słowem
naleiące do siebie pojęcia, i splata je w wieńce jedności
swój wstęgą. Tak powstają udzielne świeciki mydlenia, zwane
zdaniaflii. Duch nasz, tworząc zdania, niepostępife samo-
wolnie, lecz idzie za istotą pojęó szukających się wzajem,
opartą na jaioi, naturze i wiecznóm myśleniu Boga. On
przeciei jest ich stwórcą w czasie, a to równie, jak Bóg, ten
St^^órca ich w Panteonie swój prsedwiecsności.
76 Sącz zdań. t- &*-
P^ig^ia^ DiazwiąMne s sobą w pewne grona, ktire so^
wią myślami, lecs stojące każde osobno i dla stabic, są empi--
ryciaą siczą, a związane s sobą, są . nnetafiiycznym
łęczem. Pojęcia mają się zatóm tak do zdaii, jak sicz do
łcezu, czyli z grecka, jak rapsodya do sobematu* Pcjęcie
i zdania są przeto przeciwnością, podobną do prawdy i wie-*
dzy, do bytu i nicestwai Jest to twierdzące i przeczą--
ee myślenie, stanowiące względną róinią i bezwzględną je*
dnia, szukające swój filozoficznój roioojedni, t j. swego
skojarzenia w czómsciś trseciimi Znajdujemy stę więc zno**
wu w jednój ostoi loicznego przeczenia. Pojęcia są
myślenia pierwszośeią; a zdania drngeśoią; tamte są
myślenia ciałem, te jego duszą. Zdauia, jako dusze po-^
ję^ H jeszcze wyisaą spirytualizacyą przyrodzenia, nii; po^
jęcia, a jeieli miją idee swemi roscztoniami , są twńrcz^o
ducba niepokalanóm dziełem. Za icb pomocą przenoszą się
pojęta, a z niemi rzeczy empiry)czne, metafizyczne i fiioso*-
(iczne, w głębiny ducba, i stają się czystemi myślami. — Po
tym wstępie , przedmiot nasz oznaczającym w ogóie i reqa—
śniającym kardynalną jego istotę, udajemy się do bliiszego
zdanrodowodu.
2) . Pojęcie i zdanie są , jak okazaliśmy właśnie., przeci-
wnikami, t j. twierdzeniem i przeczeniem na łonie myślenia
w ogóle. Wszelkie przeciwniki umiejętne, jak np. byt i ni-
cestwo, realność i idealność, są dziećmi zmysłu i umysłu,
a ie rozum jest zmysłem najw^iszój potęgi, rozumu i umy -
słu, Jeieli zatóm twierdzące myślenie, czyli pojęcie ma
r oz u m. s wym , ojcowskim pierwiastkiem; to przeczące my-
śenie, czyli zdanie, musi mieć umysł swym ojcem. Rzecz
to jasna a priori i zupełnie pewna. — Tak się też ma isto-
tnie. Umysł jest niewidzialną krynicą wszecb przeczeń umie-
jętnych, wszelkiój drugości, a .więc takie przeczącego i dru-^
giego myślenia, ożyli zdania. On jesi duchem, uglądającym
w pojęciach jednorodność, które im Bóg nadał, oraz w na^
turze i' jaźni ludzkićj objawił, i wiążącym je w stowarzyszenia ;
on przeistacza zdania in potentia w naturze i w jaźni roeta-
fiaycznój draymiące, w zdania ia ectu, t. j. w zdania jawiące
się w naszćj mowie, rzeczywiste. Komu braknie umysłu,
Sącz zdań. §. 56. 77
lub tei w kim umysł nierozwinąt się jeszcze; niezdolny ten
własnego zdania. Zwierzęta niemają umysłu, niewydawają
tet zdań, wyjąwszy chyba, gdy poeta jaki w nie się przedzierz-
gnie i mówió im każe w swym apologu. Bez umysłu nie-
ma zdania, jak bez rozumu niema pojęcia. Rozum umie li
rozłączać, lecz niepotrafi jednoczyć. Jednoczenie pojęć
w zdania jest koniecznie dziełem umysłowćm. Wszelkie
zdanie, je2eli nie zawsze pod względem treści, to zawsze
pod względem formy, jest apryorycznością. W zdaniach
a posteriori, jak np: niebo jest błękitne, zdaje się
wprawdzie umysł niebrać najmniejszego udziału i rozum
jedynie odgrywać swa rolę; ale tak niejest Rozum przy-*
szedł li do pojęcia nieba i błękitu, które um urodzić
musiał i przeniósł w kraje spirytualne, a umysł związał te
dwa pojęcia swój bezwzględnej jedni obręczą. Rozum zdoła
wyrzec słówko jest, bo to także pojęcie, a nadto pojęcie
stanowiące rdzeń wszech pojęć, t. j. byt; zdoła na-
wet powiedzieć jest niebo, jest błękit; — ale inna rzecz
zupełnie, połoiyć słówko jest, jako łącznik nieba i błę-
kitu, czyli zrobić z nich zdanie. Ta władza jednocze-
nia jest li umysłu własnością. Można sądzić, czyli zda-
niowae o wszystkićm na świecie, równie o rzeczach zmy-
słowych, jak umysłowych; ale sam akt sądzenia, ale
apryoryczna moc płodzenia zdania jest czystą umysło-
wością w czynności swćj twórczój. Każde zdanie orygi-
nalne daje świadectwo działającemu w nas dudiowi, zaczóm
umysłowi naszemu. Czyi iż niepotrzeba być dzielnym duchem
i mieć umysł wprawny, chciawszy posiadać zdanie wła-
sne? — Rozum ma wrażenia, wyobrażenia i przypomnienia
swym materyałem, s którego płodzi swe pojęcia. Um nadaje
pojęciom tym swą ideałową jedność i przenosi je w kraj
dneha. Stąd pojęcie jest jednością nieskończonój liczby
jednorodnój rzeczowości zewnętrznój. Umysł znowu ma po-
jęcia swym materyałem, a odkrywając odwieczny ich zwią-
zek i jednocząc je s sobą w spirytualne pierścienie, tworzy
zdania. Stąd zdanie jest jednością wielu, kilku, a przy-
najmniej dwu pojęć. Jedność w pojęciu i jedność w zda-*
niu ieiąea, są to dwie nader różne i w prost przeciwne
II. . 7^
78 Sącz zdań. 8. 56.
sobie jedności. Jednoić w pojęciu jest empirycznej natury,
jest niedokonaną siczą; należy więc pod sztandar rozumowy.
Jedność w zdaniu jest metafizycznej natury, dokonanym łę—
czem; jest więc umysłu tchnieniem. Pierwsza jest wielo—
ścią istotną, które um przystroił w kabat swej rozlewa-
ją cćj się jeszcze na wszystkie strony jedności, druga zaś
jednością istotną; tamta urnowi, a ta umysłowi winna
swe życie. W zdaniu pierwsze pojęcie staje się drugiem,
a drugie pierwszym. Tu rottapiają się pojęcia i zlewają*
jak metale, w udzielne bronzy ; tracą swe empiryczne szranki
i zbierają myśli strumykiem. I niejestie to dowodeon
pracującego umysłu ? Jak pojęcia, korzeniące się w materyi,
ziemskiego, tak zdania, poruszające się swobodnie w eterach
ducha, niebiańskiego są pochodzenia; jak pierwsze rozum,
tak drugie umysł mają swym ojcem. I któżby jeszcze idolał
tu być Skeptykiem?
Ale umysł jest ideą i źródłem idei, a wszystkie idee
są w gruncie jedną i tąisamą ideą. Jest to beiwa*
runkowój jedni i niepodobnój niejedni wielkie gazowe
królestwo. Gdyby tedy sam umysł tworzył zdania; na-
tenczas wszystkie zdania musiałyby zlać się w jedno je-
dyne zdanie, a zdaniem tóm byłaby idea rodzica, t j.
umysłowość w nas i za nami w swój jedni bezwarunkowo],
metafizyczny Absolut, czyli A=A. Atoli nicjest tak w rze- i
czywistości myślenia. Zdań mamy mnóstwo, jak pojęć,
a nawet, — co zobaczymy niezadługo, — nierównie więoój.
Są oprócz tego zdania, żywcem z natury zdjęte, i krom
umysłowego zwięzu pojęć, niemające ani śladu umy-
słowości, ani śladu spekulacyjnego absolutu. Czyliż np.
w zdaniu: Kaśka ma czarne oczy, leży idea rodzica,
o Uórój spomnieliśmy ? Zdania ściągają się nie jedynie do
przedmiotów niewidzialnego świata, ale także do rzeciy
ziviysU>wych. Wszystko to dowodzi, że przy tworzeniu zdlA,
nie sam umysł, lecz oprócz niego inna jeszcze jakaś j/sini
ną«l^ potęga, w którój mnogość i empiryczność niepo-
konaną została, i kttea dla tego opiekować się niemi zdołto,
musi być czynną. Tak też jest istotnie. Potęgą tą jest
rossądćk, od którego zdania nazywane . bywają fezasem
Sącz zdań. s. 56. 70
sądami, a idaniowanie sądzenieDi. Bossądek rossądza
o rzeczach, a więc i o pojęciach, jest tedy przy sądzeoiu,
t j. wydawaniu zdań obecny i czynny. Jak pojęcia rozum
swym ptodzicielem, a um swym rodzicielem; tak zdania
mają umysł swym ojcowskim, a — jak się teraz okazało —
rossądek swym macierzyńskim pierwiastkiem. — Umysł,
będąc czynną twórczością i widząc li ideę. Ii bezwarunko-
wą jedność, porywa podany sobie od rozumu, a w kraje
swe przeniesiony od umu materiał, t. j. świat pojęć, odmęt
atomowy świeżo urodzonej ideahiości, wielość uduchowioną,
i ugląda w kaidem pojęciu swą ideę, zaczóm samego siebie.
Tym sposobem stają się mu wszystkie pojęcia jedną jedy-
ną ideą, i utrącają swą rozliczność, swą mnogość. Jest to
umysł=umysł, czyli A^^A, jedyne zdanie, w które
przeistoczyły się wszystkie pojęcia. Umysł rozwiązał tu cał|
świat rzeczy w czysty gaz swój idei, zaprzeczył im nieza-*
wifiłój od siebie realności, zrobił je swemi utworami, i po**
wiedział: „Sadowiąc me idee, czyli samego siebie, tworzę,
naturę, a nawet Boga. Jam, jako umyd bezwarunkowy,
Bogiem, a rozlewając zawarowania, wywołuję świat zmy-
słowy, t j. złudzenie. Jam Alfą i Omegą; jestem wszy-*
stkiem i wszystko jest móm dziełem. Moja Autonomia
jest prawem wszechiatoienia.'' Ktoby wątpił o tój śmiało-
ści i naturze umysłu, niech spojrzy w Archiwa Spekulacji
niemieckićj, szczególnićj zaś w pisma Fichtego i Hegla*
Bossądek, który stoi w braterstwie z umem, a przez um
w bliiszćm pokrewieństwie, oii umysł, ten ¥nróg rozumu,
z rozumem; który jest wprawdzie umysłem, ale jeszcze
z realności nieotrząśniętym zupełnie; którego
więc jest powołaniem, niedozwolić zabicia natury i żywego
rzeczywistego Boga; woła do umysiłu: „Stój ukochany bra-
cie, tak by4 niemołel Materya jest materyą, a duch du-
chem; rzecz niejest ideą, chociai w pojęciu ma pewne do
nićj podobieństwo. Ja na tych błoniach mam takie głos
stanowczy i od sao^ego Boga otrzymane prawa.*^ Ma słu*
sznóść rossądek, występując w obronie empirycznój
mnogości. Świat pojęć, które recum utworzył, wprowadza
um w kraje ducha. Umysł porywa la ten materyał, nie-
80 Sącz zdań. S. 56.
bacząc, ie międijr nim a umem stoi rossądek w środku
(S- 29.), i łe rozumowy świat pojęć ma być podany od urna
naprzód rossądkowi, a dopiero od rossądku umysłowi. Ros-
sądek tedy, krzyknąwszy niepozwalam, t j. zaprezczy—
wszy umysłowe przeczenie, cbwyta prawdziwość prze—
czącego myślenia, ratuje mnogość realną na jego łonie i jest
przyczyną, ie mamy zdań wiele. — Zupełnie odwrotnie
postępuje rossądek przy tworzeniu zdań, niż um przy
tworzeniu pojęć. Um lał w pojęcia jedność; rossądek zaś
broni zdaniowćj wszystkości. Skąd pochodzi kierunek ten
odwrotny? Czylii rossądek, jako druga i wyisza od umu
jedności władza, niepowinien silnićj od umu głosować
za jednością? Czemu opiekuje się on wszystkością?
Um miał czynność przy tworzeniu pojęć z rozumem, który
bez niego zrobiłby s kaźdćj rzeczy anatomiczną siekankę,
bronił więc jćj jedności; rossądek zaś przy tworzeniu zdań
ma do czynienia z umysłem, który zlałby pracę rozumową
w swą bezwzględną jednią, broni więc wszystkości. Um,
jako pierwsza jedności potęga, był względem empirycznego
rozumu metafizykiem, a rossądek jest względem metafizycznego
umysłu empirykiem. Rossądek, broniąc tu rozumowćj
wszystkości nie znosi bynajmnićj jedności umysło-
wój, gdyi działałby tu przeciw własnemu przekonaniu
i byłby samobójcą ; gdył wreszcie z umysłem wiąie go bliż-
szy pokrewieństwa stosunek, niż z rozumem. Robi przeto
jedno jedyne umysłowe zdanie A=A wszystkich idań
pierwowzorem, wedle którego rodzi zdania i na świat
je wyprawia. Rossądek, wiążąc tym sposobem rozumowa
mnogość 8 umysłową jednością, czyli ożywiając po-
jęcia za każdym ich zestawem ideą, t j. bezwzględną
jednią, przychodzi do udzielnych i nieskończenie licznych
myślenia świecików, zwanych zdaniami. Wszelkie zdanie
ma tedy rozumowe pojęcia swóm ciałem, a umysłową ideę
swą duszą; jaźń zaś własną, czyli swą sobistość i istotę
winno jest rossądkowi Um podał to rozumowy materyał;
umysł z niego płodzi a rossądek rodzi zdanie. — Czemu
ma zdanie rossądek, a fliie inną jaką jaźni potęgę, uiacie-*
rżyńskim swym pierwiastkiem? Rossądek jest drugim
Sącz zd«ń. $. 56. ^1
w krajaeli umysłowe^ci czynilikJeiti, dtugą oflobą w parni-
j^jm tu tryumwiracie, a sdanie, jako po pojęcia następu'*
jącot jeal ^rugićm myśieniem; obadwa więc naleią do,
siebie. Któiby tei mógł wątpić, ie ros sadek i sąd; czyli
zdanie, mają się tak do siebie, jak przyczyna do skutku?
Wreszcie 9 ktoź zdobi obrabiać treść rozumową, od umu
w kraj ducha wprowadzoną, jeżeli nie dwaj jego stari^i bra-
da, rossądek i umysł.
Pojęcia są, jako pierwsze, empiryczne myślenie, twier-
dzącym, a zdania, jako drugie, metafizyczne myślenie, prze-
czącym ogólnego myślenia światem. Stąd pojęcia mają ro-
zum, a zdania umysł ojcowskim swym pierwiastkiem, czyli
płodziciclem. Pojęcia znowu, jako świeoiki z mnóstwa wra-
ień, wyobrażeń i przypomnień złożone, są jeszcze empiry-
czną, czyli najpierwszą myślenia jednością, mają więc um,
pierwsze źródło umysłowśj jedDOŚci, — a zdania, jako świe-
dki z pojęć, t j. uduchowionych przeświadczeń rzeczy zło-
żone, są już metafizyczną, czyli drugą myślenia jednością,
mają zatóm rossądek, drugie źródła uraysłowój jedności,
swym matecznikiem, lub rodzicielem. Pojęcie jest dzieckiem
rozumu, które um powił w postaci ideału. Jest to pół-
rzecz i półmyśl. Zdanie jest znowu dzieckiem umysłu,
czyli całym światem pojęć, przeistoczonym w jedne,
jedyną ideę, którą rossądek chwyta, do szczegółów
stosuje i rodzi w kształcie sądów. — Spodziewamy się, iż
rzecz nasza należycie już jasna.
Umysł jest tedy ojezycem, a rossądek rodzicem ka-
żdego zdaaia. Ważny to nader wypadek pod względem
zdań sączy. Umysł dając tu li Wzorzec zdań, t j. swoje
bezwzględną jednią, swoje A:==A, mylić się niemoże. On
sapładnia, jak ojoiec każdy, jajko zarodkowe przyszłego zda-
nia swym solarnym wpłfvi^, a rossądek, la matka, pod-
daje mu jajko, otrzynuje je napowrot, rozwija i rodzi. Jest
to teliuryczna potęga ksstałceiiia solarnego wpływu. Je^
żeli potwó^r na świat przychodzi, niejest to winą ojca, lees
matki. Bossądek więc może zbłądaić i powić zdanie nte**
prawdziwe. — Teraz chodzi nam o oznaczenie sposobu
m Sacz zóm. s. ^r
twonenia idań prawdziwych i wskacania irMurf adai& oie^
prawdziwydL Wiadono nam jiii» łe prawdziwość zdania
zawiała od prawdziwości pojęć. — Wiemy rówaiei, ie
jedynie prawdziwemi pojęciami są filozofiozae objęciAi.
Jeieli więc roasądek Dasz wprawny jeat naleiycie i potrafi
odróiniać filozoficzne objęcia od wszystkich iaaydi ro-
dzajów i gatunków pojęć; jeieli objęcia ta spaja, wedle
umysłowego wzorca A=A, w beswzględną jednią i rodzi
je jako udzielny towarzyski świecik myślenia, natenczas
otrzymuje zdanie prawdziwe, np.: Bóg jest stoieniem, istnie-
niem i istniostnieniem ; Analytyka loiczna jest rozbierzą
prawdy, wiedzy i poznania. Jeżeli zaś rossądek bierze, mia-
sto filozoficznych d^jęć, matematyczne zdięcia, spostrzeienia,
idee, sądy, ideały, istotne pojęcia, przypomnienia, wyobra-
żenia, lub zgoła wrażenia, i nadawszy im umysłową formę,
wystawia je jako prawdziwe zdania, znajduje się w oczy-
wistym błędzie, lubo że niewie o tóm bynajmnićj, iż grze-*
szy. Najbłędniejsze zdania rodzi rossądek, spajając s sobą
czcze umidła, jak np: „Runęły z niebios, jak deszcz
gwiaździsty, Aniołów tłumy, i deszczem lecą za niemi co-
dzień mędrców rozumy. '^ Oto głos rozumu, który nie
runął z nieba:' „Widzisz, blask s kaplicy bucha. Teraz
klęli ognia władzą; ciała w mocy Złego ducha, s pustyń,
z mogił wyprowadzą. Co widzisz ? Trup to świeży! W nie-
zgniłćj jeszcze odzieży; dymem siarki trąci w koło; czarne
ma jak węgiel czoło. Zamiast oczu, w jamach czaszki za-
rżą się dwie złote blaszki, a w środku każdego kółka siedzi
diabliky jak w arenicy, i wywraca wciąż koziołka, miga
lotem, błyskawicy.*" Piękne to aą wiersze dla zabawkL
AJe jeżeli tenże sam um wydaje zdania proią i głosi je
za prawdę; rossądku, ros&ądku* gdzta się podziałeś?
Ty poddałeś się pod berło górującego umu, lostałea
jaga niewolnikienit i powijasz same polweryl Rossądek
powinien hyć jedynym panem i sędzią na trybunale sądze-
nia o rzeczach. Skoro zaś dozwolił się od jaki^ roshu-
kanćj i wzbierającćj w nas władzy ujarzmić, lub f rzekupić;
skoro go um, umysł, rozwaga zrobiły swym jeńcem i ka«*
żąmu klecić zdania z ideałów, uinideł, zdjęć, lub czystych
StLtz zdań. «. 50. 83
idei; wtdly Mądsd bieiliiy t^os^ąd^k. Ale i niiedlBW» bo
on inajdnja się w kajdaMcbl
3) WszyMkie pojęcia są w krainie ogólnego myślenia
obnjdliwenii samolubami i sobistoić mają swóm prawem;
Stoją bowiem bet węała towarzyskosci pny sobie, jak
dncrwa lab swientęta rozrzucone po lesie; niepytają się
o siebie nawzajem; są osobnikami. Kaide istnieje ii dla
aiabie; nieMopoci się o swój stosunek do innych; niestara
się o ieb przyjaźń. Jego natorą zimna obojętność względem
swych braci, i zamkoięoie się we własnym zakresie, jak
os^ga we swój skorupie. Społecznośó pojęć, jaką natra-^
fiasz np. po słownikach, ma podobieństwo do imast kupie**
ckidi, lob fabrycznych^ do. ulic lydowskich w Warszawie;
jest odpychającą się nawzajem, lub obojętną przjrsobisto^
śeią. (f. 26.8.) Tu króluje siesti^an wzgiędnój róini,
roapicty w nieskończoność, czyli zasada sprzeczności foz«^
drobiona w swe zacierki bespoc^tku i końca, lub tei mó-
wiąa najwłaściwiój, zasada niępodobnój uieróżnioy.
Łeoz to łatwa do pojęcia. Wszakie jest to krółestwo
rozumowe, którego iywiołem ustawiczna roskładaia^y roz-
mnaianie się bes końca i własny interes. Prawdziwa iy-^
dowszczyzoal — Um, ien bajeczny, s tysiąc nocy i jedna
znany, ptak Skała, porywa to. królestwo w swe szpony
i przenosi je s krajów empirycznój w kraje metafizyczaćj'
jaziiL Jest to Józef, sprowadzający Izraelitów do Egiptu.
Faraon, czyli król tych krajów, którego zo^ią umysłem^
mecierpi sobistości i- stara się zamienić ją wszędzie w oso-
bistość; dla tego wofe do kaidego pojęcia:. ,3<^kaj bli*-
aniegO, jiak siebie samego; uznaj brata, jako równą ci istotę,
A=A!^ Unyal jest wrogiem wsselkiój przysobistości
i usiłuje przerobić ją w» w s obiato ś^ć, t j. w towarzyską
harmonią i ducha jedność^ dla tego odzywa się do odeso-*
bnionyeh pojęoiewjtb gromad:: „Twórhde zgodne spale-
cieństwo; przenimjeie m^ Mwzajemi jali ciało i djosia; siail^
cie się jwiyną podnuott^^piaedmiotową ideą, bo idea ta jest
wnyitidóm; liądicie As=;A.l'* Umyał uciemięia wreszcie
diikie i nieposłosMe pcjfciowe hordy; choe - je gwałtem
pneitlocayć w hd be« względu ćj swój jódni,- swóf z«-
84 Sącz ^daa^ 1 M.
sady z^odnoiciy sw^ AssA. Gdybjr faraon tea dopiąft
oeio, odebrałby pojęcioin ieb narodowość i właściwość;
wytopiłby całe to mnogie Ia*aelaiue plemię w. Nilu swój
jedyn^ idei* Leci podnosi «ę przeciw jogo polędie Moj^
iesz, wychowaof przy jego boku i znający moc niewi—
dziainego świata, lecz kochający Izraelskie plemię i SfM^iwie*
dliwość, t j. rossądek. Ten zasłania pojęcia swym pakle-
rzein. Egipskie prawo A=A, staje się prawem niratewa-
nyeib Izraelitów, t. j. zdań; atoli przybiera iinieMą ró-
inarodności^ albo raaićj róinicy natunę , i występuje w po—
staci A=3B, co znaczy: Podmiot=:Omówca. Prawo to
uznanóm zostaje la święte prawo Jehowy, za ozczęwo naj-
większe, i obowiązuje dotąd zdania. Jedno woła tu do dhih-
giego: „Podmiot =0m6woa. Bóg i Arcykapłan/' — wią-
że się sę swóm pokoleniem, i tworzy osobną rodzinę. Tym
sposobem powstają mnogie, ożywione tchnieniem duchowo-
ści, pojęć gruppy, czyli zdania, a siestnan bezwzgłędnśj je-
dni rozpada się w miliony podobnyeh do siebie siestrzanbiw,
i zasada zgodności występuje jako zasada niepodobnój
niejedni. — Krótko mówiąc: Jak pojęcia przedstawiają
w myśleniu ogólnćm, sobistość, przyaobistość, wzglę-
dną różnią zasadę sprzeczności i niepodobnćj nie-
różnicy; tak zdania są namiestnikami osobistości, wso^
bistośei, bezwzględno] jedni, zasady zgodności
i niepodobnój niejedni. Bezwzględna jednia pod
berłem rossądku jest nąjwyższóm dla zdań prawem.
W kaźdóm zdaniu podeaiot uznaje swego omówcę, jako
równego sobie brata. Tu miłość aaezyna tryumfować nad
starą nienawiścią.
S tego, co wyłożyliśmy właśnie» wypadają znowu ważne
pod względem Sączy zdań pasyaki. Zdaniem jest, nie
A=sA, bo to toisamość, tauto^ia; ale AssB, gdyż to
jednia bezwzględna od rossądku «znana, identitas.
Złem więo jeat np. adanie; panna jost panną; dobrom zaś
zdanie: panna jest bezżenną niewiBStą. — Bezwz^fflna je-
dnia, łiędąca tu wzorcem, wymaga* aleby podmiot i omówna
równi byli sobie i równalważyli ąię s aobą. JNiech. aatlm
podmiot i omówca wyrażają jednaką treść i jednaki sakres
SUcz zdaś. % M. 85
po]c4&» t j. oiedi inaj4 równie wainą f Icłsnęl I tak do-
brte JMlnp. nianie; męłatka jest Icobiełą samęiną, bo
to prMdmiet i omiwca równie wiele iawi«rają w sobie;
zMoi aaś jest idanie: męiatka fest kobietą, bo ta po-
dmiot ma więctj treiei i mniejszy zakrias znaczenia, niż jego
oiii6wet, iścizna zatóm zn>bn stron nłejednaka.
4} W zukonie zdań jest tedy najwyiszóm najświętszóm
prawem, które przenika wsa^stkie węzły i pojedyncze sto-
warzyszenia: AadB, csjli Podmiot==Omówca. Nieraz
podmiot, lub omówca składa sig s pojęć kilku, a nawet
kilkunastu, nieraz majaki nawiasowy przydatek; lecz to nic
m'eziia€zy, bo nieprzestaje być przez to podmiotem lub omów-
ca i niezmienia w niczóm ogólnego prawa. Wszakie niejedna
rodzina ma wiele panów i pań, a jednego sługę; lub odwro-
tnie, uiejeden pan, sam tylko, ma sług mnóstwo. Hiędzy po-
dmiotem a omówcą zachodzą w zdaniu pewne stosunki,
które znać trzetia należycie, jeżeli chcemy porządnie myśleć i są-
dzić o rzeczach prawdziwie. Ponieważ podmiot i omówca mieć
powinąy równą iściznę, i ponieważ podmiot, roq;ijtywa-
jąc się w omówcy, a omówca w podmiocie , robią tę iściznę
obopólną własnością; więc stosunki ich do siebie,
które im^ tworząc zdanie, nadajemy, zowią się technicznie
obopóleniami, reciprocationes. Obopóleuie znaczy tyle
co równoważenie podmiotu z omówcą, jest więc
rzeczą w Sączy zdań niesłychanie ważną. Są trzy jedy-
nie, możebne i rzeczywiste, podmiot-omówcpwe obo-
pólenia:
Pierwsze obopólenie. Tu itkres znaczenia pedmiotu
jest więksiy od eakresu znaczenia omówcy. *Zły przykład:
Bóg jest stwórcą świata. — Pr^y tworzeniu tego rodzaju
zdań, trżełw miee nadzwyczajną uwagę i wyćwieimiy ros-
sądek, bo błąd ta- nider snadny. S tego powodu dajemy
niekt^^ przcitrogi^ Skoro pocbniot ma większy-, a omówca
mniejszy zakres znacnma ; wtedy szcaerą prawdą jest wszy-
8tko» co omówca prawi o podmiocie, ale nie odwrotnie.
Prawdą azóaaią jest, ie Bóf jest stwórcą świata; iees
stwórca świata, którym jest także każdy człowiek w swoia^
II. 8
86 Sącz zdań. «. 5e.
zakresie, nie tawsie jeit Bogiem. Zdaniem prawdziwi
jest: Bóg jest jaźnią, lecz nieprawdtiwem: jaćA jeat
Bogiem, bo jaźń ludzka niejest Bogiem, tylko siwarso—
nćm od Boga bóstwem. — Mołna tu wyrzec: jaki ro —
dzaj, taki gttunek; lecz odwrócić tego zdania niewobio
bez pewnćj odmiany. Ttt trzeba powiedzieć: Gatunek jest
w pewnćj części, lab pod pewnym względem taki,
jak rodzaj. Bóg jest np. stwórcą świata i* jaźnią, aie
stwórca świata i jaźń, li jako przedwieczna i wszech-
mocna samoistność, są Bogiem. Wilk jest Ii pod
pewnym względem taki; jak pies. Stąd prawa następne:
Rodzaj jest gatunkiem; gatunek jest czćmściś ro—
dzajowćm; gatunek częścią jest, a częścią niejest
rodzajem; niegatunck niejest rodzajem: gatunek
niejest nierodzajem; niegatunek jest nierodzajem.
— Ponieważ tu omówca ma mniejszy zakres znaczenia, nit
podmiot; więc zobopólenie ich jest ioicznym błędem.
Czemu? Bo niestanowi bezwzględnćj jedni. Tu niema
miejsca: A=B, ale raczój A>^B. S tego powodu zdania: Bóg
jest Stwórcą świata; Bóg jest jagnią; biorąc rzecz
ściśle, nie są, same dla siebie wzięte, prawdziwemi zdania-
mi, gdyt Bóg jest czemściś więcćj, nit Stwórcą świata, lub
jaźnią; On ma tysiące innych orzeczeó. Omówca tu niedo-
stateczny i zdanie wymaga dopełnienia. Wszelakoi zdania
te bywają używane i są dobre, skoro obok nich stoi podo-
bnych zdań wiele, wyczerpujących zwolna wysokie
znaczenie podmiotu- W filozoficznych rostoczach
rzeczy trudnćj natrafiasz te zdania, które, choć pojedyn—
OKO wzifte, są niedostataezne, razem przeczytane, stanowią
całość. Całość ta jest zwykle jednćm wielkićm zdaniem
w kilkaset peryodów, lob peryodiików rozłoionćm. — Je-
żeli takie zdania wyrzekasz, nie śród mnogich pierścieni ]e«r
dnój reaległój filozoficznój rostoczy, ale. w icisłóm loi-
cznem orzeczeniu, popełniasz Mąd niepodobny do daro-
wania* Jak błędu tego uniknąć, i postąpić tu należycie?
Owa są na to środki: Zmniejszenie znaczenia po-
dmiotu, lub powiększenie znaczenia omówoy ja-
kim przydatkiem. Wtedy nastąpi tównojp^aga, a z nią
Sącz sdań* f. 56. 87
loiane sobopolesia Przykłady: GAnwiek, który mnie-
ma, it jest wilkieiD, zowie się wilkokkiein; Bóg jest
^aamą najwyłszą, ezyii jaźnią, która jest twórczą
waseeh jaźni inny eh krynicą. Ostatnie zdanie jest
wtedy jedynie pełne, gdy rozwijasz pojęcie jaźni; iaa-
ci^ niedaleś jeszcze należytego orzeczenia Boga. — Jeżeli
w adaniacłi tych chcesz podmiot bogatszy z nboiszym omów-
cą Dałeiyete zobopólić, a to przez powiększenie znaczenia
omówey, potrzebujesz nieraz kilka lub kilkanaście pojęć zro-
bió omówcą, np. Prawda jest stnieniem, istnieniem i isl--
BioetBmtieroy a nadto bytem, nicestwem iywo-i boiosta-
nem. — Obopólenie podmiotu większój iścizny z omówcc
iseizay mniejsz^', przedstawia w zdaniu brak bezwzgtędnój
jedni, zacite względną róinią, czyli zasadę sprze-
csności. Jakoł w takim razie znajduje się konieczne mię-
dzy podmiotem a omówcą przeciwieństwo. Powiedziawszy
np: pies jest wilkiem, mówisz prawdę i nieprawdę,
aaate sprzeczność. Chcąc tu oddalić nieprawdę, określ
znaczenie podmiotu, łub rosszerz znaczenie omówcy, i rze-
knif: Pies leśny, duszący inne^wierzęta, jest witkiem;
piee jest wilkiem, skoro jest drapieżnym psem leśnym
ilp. — Siestrzan względno) różni, czyli zasada
sprzeczności, w obopóleniu podmiot -omówcowćm zdań
tych leżące, odsłaniają się najoczywiściój, w orzeczeniach
filozoficznych każdego trzeciego rzeczywistości rosczłonia,
np: iywostan jest bytem i nicestwem; jaźń jest dele-
snością i niecielesnością, czyli ciałem i duszą;
świat jest materyą i duchem w jednym zlewie.
Ikragie obopólenie. Zakres znaczenia podmiotu jest
zupełnie równy zakresowi znaczenia omówcy, a więc treść
ich i iścizna także jednaka, np. Ogniwaczek jest Fenixem;
Wróżbita jest Augurem; Gzło jest koszulą; kłóbuch jest ka-
pehraen, itp. Na fiłoniach tego obopólenie niema różnicy
między pomiotem, a omówcą; tu panuje całkowita jedność,
zgodność, przyjaźń, miłość i braterstwo, lest przeto ziq)ełnie
nataralna, te skoro pierwsze pojęcie jest drugióm, drugie
także jest pierwszóm; tudzież, skoro pierwsze niejest dni-
gićm, dnif^e niejest tpierwszóm. Jakie A, takie B; jakie B,
88 Saez zdań. f. 56.
takie A. GsćmA iueJ64t» tóm nięjest B t odwrotnie. Pod—
miot rotpływa nf ta w omówcy, a omówea w podniocie
i dwa pojęcia stają się jedoćm pojęciem. Jest to doakonałe
AsB. — Obopólenie to ma miejsce tam, gdiie podmiot
i (MDÓwca są jednoaDacsnemi pojęciami, np. : iwa jest
wienbą. Filologowie i Lingwiści używają go oiągle, np.
Deus jest Bóg, meus znacif mój. Całą tu astuką rosomiec
dobne dwa wyrazy; inacsój zdanie będzie nieprawdiiwe. —
W bliskoznacznych pojęciadi przyjmuje podmiot, lob
omówea, jaki kojarzący idi bliiój s sobą przymiotnik; ina—
czój niepowstałaby między niemi nakiyta bezwzględna je*
dnia, np. Kaduk jest złym duchem; kaidun jeat brzuchaoi
końskim, -lub bydlęcym. Lecz juft w bliskoznacznych pog^
ciach niknie to obopólenie właściwie, albowiem przy-
dany przymiotnik dowodzi, ii znaczenie podmiotu rńłni
się tu od znaczenia omówcy; łe zatem iścizna ta ttiejedna—
ka; ie więc obopólenie jest jui innego rodzaju. — £e
zdania te przedstawiają siestrzan drugi, t j. bezwzględną
jednią tudziei zasadę zgodności, rzecz oczywista. Bez-
względna ta jednia we zwyczajnóm łyciu jest niemal toisa-*
mością, czyli tautologią, bo czylii nie jest nią np. zdanie ;
opona jest zastoilą; opończa płaszczem; opilec pijakiem;
a osmyk zajęczym ogonem. To same niemal toisamości.
Stokroć więcój znaczą zdania te i ważniejszą odgrywają ro-- .
lę na łonie filozofii, gdzie bezwzględna jednia polega,
nie na jednoznacznych, lecz na przeciwznacznych
pojęciach, t j. na przeciwieństwach, np. byt jest nicestwem,
a nicestwo bytem; ciało jest duszą, a dusza ciałem; real--
ność jest idealnośóią i odwrotnie. Tu niema tolaamości»
ani nawet w nąjmniejszój ośladae; ale bezwzględna
jednia prawdziwa i je obu stron równie waina
iścizna.
Tnecie ob<H>^teilie. Zakres znaczenia podmiotą jeat
mniejszy od zakresu anacienia omówcy. Złe pnzyUady:
Koń jest iwierzem; Sroka jest ptakiem; Król jesi czlowia*^
kiem. Zebopólenie mniejsze jest najwainiejsze w Łoieeb
Tu bowiem niłszośó staje się wyższością; ciaśni^ssośó
otrzymuje rozleglejszośó, jako przychód i przydomek swój
Sącz zdau. s. 5d. 89
uaturalay; tu uszlachetniają się pojęcia przez lepszyck
svrych towarzyszów; pojedynczość występuje, jako ogólność
i &2CzególDość w jedni, a człowiek przeistacza się zwolna
-w Boga- człowieka. Jest to powrót końca w początek;
jaźiii ludzkićj w jaźń bożą; odwrócenie pierwszego obopó-
lenia podmiotu z ouiówcą; powszechne pojęć wniebowstą-
pienie. — Na tych filozoficznych niwach panują prawa
następne: Gatunek niejest rodzajem, ani rodzaj ga-
tunkiem; ttiełoiczne więc jest ich obopólenie. Stąd
niedostateczne są przykłady powyźój przytoczone, bo poję-
cie zwierza ma większy zakres od pojęcia koń, a ptaL
ma roaieglejsze znaczenie od sroki i człowiek od króla
Takowych zdaii wolno używać, lecz w najgwałtowniejszój
potrzebie, czyli wtenczas, gdy chodzi ci o danie najpierwszego
o rzeczy jakiój wyobrażenia, mówiąc np. do szkolnego żaka ;
Idineumon jest zwierzem. Zdania te są niepełne; niemają
po obu stronach równój iścizny; niemożna ich tedy nazwać
prawdziwemi. Zrobisz je prawdziwemi dwojakim sposobem :
albo rosszerzając znaczenie podmiotu, albo ście-
śniając znaczenie omowcy jakim przydatkiem: np.
Chobuty, będąc skrzydlatemi półbócikami Merku-
rego, są ciżmami; burchla jest jajem, ze skorupy obłu-
pionóm; Astrolab, jako laska Jakóbowa jest kijem^
Chabioa jest rózgą magiczną, wskazującą Gharakter-
nikom zakopane pod ziemią pieniądze. Nieraz
potrzeba ci kilka pojęć wpakować w podmiot, a zró-
wnoważysz dopiero iścizny tego obopólenia, np: byt, nice-
stwo i żywostan są bożostanem; stnienie, istnienie i istnio-
stnienie są prawdą. S tego wszystkiego pokazuje się, że
obopólenie to, na niniejszym stopniu swego rozwicia, jest
pierwszćm obopóleniem odwróconćm; że więc przed-
stawia tu bezwzględną różnią i zasadę sprzeczno-
ści. Jakoż tam, gdzie podmiot ma mniejsze, a omówca
większe znaczenie, niemoże być bezwzględna jednia i zgo-
dność, ale jest różnica, sprzeczność; niemoże być A=B,
ale jest A <: B. Tu tedy powtarza się obopólenie pier-
wsze z małym innym odcieniem. Teraz idziemy dalćj.
Bóg jest sinieniem, a stnienie jest podstawą istnienia, a ist-
II. 8-
90 Sącz zdań. %, 56.
nienie i stnienie pnedstawiają się w istoiostnieniu ; Bóg
satćm jest w Daturze i w człowieczeństwie, jest wszędzie;
wszystko tedy pewnym jest jego obrazem. Natura po-
wszechna iyje w naturze nieorgaDicznćj; powszechna i nie-
organiczna iyją w organicznej; wszystkie trzy w człowie —
czeństwie, a całe człowieczeństwo w kaidym człowieka ;
kaidy człowiek przeto jest zwierciadłem wszechświata, a na—
wet samego Boga. Im póiniejszy utwór lK>ski9 tóm dosko—
nalszy, bo wszystko, co go poprzedziło, było doń środkiem;
on zaś wszystkiego celem i ostatnim wyrazem. W końcu
przedstawia się najwybornićj początek. Jak w kwiecie
rozwija się cała roślina; tak w człowieku całe przyrodzenie
i wielki jego Stwórca. Idea jest jedna i jedyna; czy
więc jest podmiotem, czy omówcą, czy mniejszy lub więk^
szy zdaje się mieć zakres, to jedno i .tożsamo; w pojedyn-*
Gzości zlewa się ogólność i szczególność, stanowiące jój
czynniki, jako w swćm ognisku, Stąd winikają nowe dwa
prawa dla tego obopólenia: Gatunek jest rodzajem,
a rodzaj jest gatunkiem. Gruszka jest gruszą, jal>tko
jest jalrfonią, kot jest zwierzem, człowiek jest jaźnią a jaiń
jest Bogiem. Zdania te są prawdziwe. Wszakie w gru-
szce przedstawia się cała grusza, a w jabłku cała jabłoń;
wszakie znając kota znasz zwierzę; pojąwszy człowieka, poj-
mujesz jaźń; a zrozumiawszy jaźń, rozumiesz Boga. Tu pa-
nuje w podmiocie i omówcy taisama myśl, tażsama istota,
i li empiryczne przeświadczenie odkrywa tu rolnice.
Ale empirya jest zmysłowością, a zmysłowość chwyta same
złudzenia i czcze cienie. Obopólenie nasze okazuje się więc
w tej ostoi obopóleniem drugióm i przedstawia Sie-
strzan bezwzględnój jedni, tudziei zasadę zgodno-
ści. Teraz, niejest A<B, ale A=B. Choć zakres zna-
czenia podmiotu jest większy, niż zakres znaczenia omówcy;
iścizna tu przecież w gruncie swym jednaka. — Niniej-
sze obopólenie rospadło się nam zatóm w dwa przeciwień-
stwa, w byt i nicestwo. Gatunek niejest rodzajem i ga-
tunek jest rodzajem; rodzaj niejest gatunkiem i rodzaj
jest gatunkiem! Takowy stan rzeczy wskazuje nam, iż
musi tu być jakiś żywo -i bożostan; coś trzeciego będącego
Sącz zdań* f. 56. 91
&mm przeciwieństw danych skojarzeDiem. Oprdci tego pier-
wsze stanowisko tego obopólenia zaplątało się na błoniwk
zdaniowych w oczywisty Sapernaturalizm, a drogie
tchnie Panteizmem. Ani SupematuraUzm, ani Panteitni
len niemoie być prawdą. S tych powodów rodzą się ta dwa
now^e nieporozumienia oddalające, prawa: Rodzaj jest
niegatunkiem i nierodzaj niejest gatunkiem. Itak
np. Gmsza jest niegraszką, jabłoń jest niejabłkiem, zwierz
jeat niekotem, jaźń jest nieczłowiekiem » Bóg jest niejainią;
tndziei: niegrosza niejest gruszką, niejabłoń niejest jabł-
kiem, niezwierz niejest kotem, nicgaźń niejest człowiekiem,
Mid[»óg niejest jaźnią. Gói stąd wynika? Oto dwa prUwa,
oddalające meporoaumienia, wiodą do dwu praw skoja-
rzenia filozoficznego, któremi są: Gatunek jest i nie-
jest rodzajem, a rodzaj jest i niejest gatunkiem.
Przyszlimy więc tu do róinojedni naszój, które kaidy
czytelnik rozwinąć zdoła na powyższych dwakroć jut powtó-
rzonych pRykładach, i przekonać się, ie ona jedynie jest
prawdziwą. Róinojednia ta znosi nietylko przeciwieństwa
tego zakresu, ale kojarzy w sobie obadwa poprzedzające
obopólenia. A > B i A <: B, czyli A > <: B,
jest A = B. To najfilozoficzniejsze znaczenie zda-
nia. Byt jest stnieniem, istnieniem i istniostnieniem, bo jest
ich wyrazem; i niejest niemi, bo stanowi li jeden błam
trzech tych prawdoiwieci; jest więc niemi i niejest, czyH jest
in równy i nierówny. Toisamo rozumie się o nicestwie,
iywo i bołostanie, o każdym podmiocie niiszym od swego
omówcy. Istnienie i istniostnienie jest stnieniem, bo mają
stnienie, t j. myśl boią, słowo przedwieczne, swćm jądrem;
i niesą stnieniem, bo stnienie, czyli Bóg, niejest ani światem,
ani człowiekiem. — Zapyta się tu kto moie, czylii tałsama
róinojednia niepanuje wpierwszćm obopóleniu, gdzie
podmiot ma większy zakres znaczenia od omówcy? Odpo-
wiadamy: nie. Podmiot w zdaniu jest kardynalną rzeczą;
omówca zaś li jego wykładaczem. Podmiot rozleglejszy zro-
bić ciaśniejszym omówcą, jest to tyle, co go okaleczyć, zabić,
zniweczyć. Zrób np. Boga żabą, wołem Apisem!
Przeciwnie dzieje się, odwróciwszy ten stosunek. Omawia-
92 Sacz zdań. s. d6.
jąc niisze pojęcie wyiszóm pojęcieiD, {Nrzychodzimy do jego
jądrowćj i wewnętruiój wartości, nie zabijamy i niepodlimy
go, ale podnosimy i uszlachetniamy. Przeznaczeniem rośliny
jest stać się zwierzem; zwierza stać się człowiektemi a czło-
wieka ziemskim Bogiem, obrazem Boga w niebie. Rodzaj
naj.wyłszy nieda się wyczerpnąć nieskończoną liczbą gatun-
ków, i dla tego, jak to widzimy w obopóleniu pierwszćm,
zrobiony podmiotem, wchodzi z omówcami swymi zawsze
w pewną sprzeczność, w róinią; jest przecież kaidego
gatunku najdoskonalszym tłumaczem, czyli om owcą, zaczćm
różnią w jedni, czyli róinojednią, dostatecznym po-
wodem, co właśnie ma miejsce w obopóleniu trzecićm.
Jak się ma z najwyższym, tak i s każdym rodzajem
względem swych gatunków. Ponieważ prawo tego obopo-
lenia: gatunek jest i niejest rodzajem, daje się odwró-
cić, i w prawo drugie zamienić, t. j. rodzaj jest i niejest
gatunkiem; więc obopólenie trzecie wylewa się napo-
wrót w obopólenie pierwsze, staje się jego słoneczną
pochobnią, i zaokrągla przedmiot nasz w udzielny, pełny,
wyczerpany należycie całokształt
Wyłożyliśmy tu główne prawa Sączy zdań. Pełna
to teorya i niczego wcale jej niebraknie. Przecież ani ona
nieuchroni od błędu; bo myślenie ludzkie nie jest machiną
i niedozwaia się żaduemi szrubami utrzymać w tym lub owym
kierunku i biegu. Kto ma rossądek słaby, albo skrę-
cony; temu niepomogą żadne loiczne prawidła;
ten niema i niewyrobi w sobie tak snadno zdań
prawdziwych. — Podmiot jest w zdaniu, iż tak powieni,
duchem, który usiłuje wyrzec si^ w słowie; on wyszukuje
odpowiednie sobie przydomki , t. j. odstania swą istotę , lub
tćż uszlachetnia ją na wyższej od siebie spirylualności. Łą-
cznik jest podmiotu rodzinną, ojcowską miłościn, a omówca
jest głos podnoszącym podmiotu ulubieńcom, opowiadającym
towarzysza swego ukryte cnoty. Łącznik oznacza albo miłość,
albo nienawiść, albo oboje we spóluym rostopie, czyli spra-
wiedliwość. Miłość i nienawiść, czyli sprawiedliwość
bezwarunkowa zdołałaby być bezwarunkowym łącznikiem,
t. j. wszystkie pojycia rozróżnić, zjednoczyć i skojarzyć w or~
Sącz zdań. s. 56. 13
gamemą całość. Tntde podmiot -*oiii6^v«owe obopólenie
^wakazoje io tego ludtkołei drogę^ Tą Wtteohstrouą róiEo-*^
jedaią, tym betwaroakowyni łącmikieni śMbj mę mógł H
filozof Bóg-oiłowiek, do któregdby agnmiał gktt
s hMm: ,9 Tyś moim ukoehanym tynem; w Tobieni sobM
najmim npodobałl^' Wtedy, nietraeąc swśj j^dno-^
atkowij właściwości,, i <»wu6m, kaidy utwier**
dzon w awym kiernnku, poroiOBneHby śię kidzie na-
wzajem. Dziś słyszysz jeatcze głosy dwa noBzy ogrooinyek
Jedea wola z głębokości acrca: ,,Pójdź na me piersią
wyaokie, szlachetne, święte, boskie pojęcie!^
i drogi woła, równioi z głębokofai serca: „Ida do piekła,
zgiń, priepadni] na wieki, obrzydliwe, przeklęte
pojęcie!'* Roinojednia, wktćrćj ogólność i szcsególnoM
stają się pojedynczością, a pojedyacsośó ta występi^e
ZBowa jako ogólność i szozegófaiość, jest ową rzeką wody
iywota, jasną jako kryształ, wychodzącą ze stolice* Boićj
i Barankowój. A ci, co napili się tćj wody, oglądają obIi«
cze Jego , a imię Jego na ich czołach jaśnieje. I noey wi^
ecg nie będzie; a nietrzeba im będzie światłości świece, ani
świaiłości słonecznći, bo je Bóg oświecać będzie, i królować
będą na wieki wieków. — Iśoiaoa podmiotą i omówcy ma
być w zdaniu twćm koniecznie jednaka; czyń więc wszystko,
co podobna, abyś wypełnił to prawo, od Boga samego mj*-
ślenin ladskiemu przepisane! Sądzenie, czyli zdaniowaniej
jest dwu, lob więcćj pojęć obopóleniem. Świat po-
jęć podobny do ogólnśj repulsyi w naturze; świat zdań
jest attrakcyą wewnętrzną, ściągającą ogólną repalsyą
w szczegóhie myśleaia gmppy.
5} Istotę zdania przedstawiliśmy już w najgłówniejszych
zarysach. Teraz pozostają nam niektóre nadmienienia do
rzeczy t^ należące.
Gzom jeet zdanie? Odpowiadamy: Jest umysłową
bezwzględną jednią, rossądkiem na wiele,
kilka, a przynajmnićj dwoje pojęć, lab w Of^lo
na podmiot i omówcę przeniesioną. Orzeczenie ta
rółai się od zwyczajnego, które brzmi: Zdyme jest nada-*-
94 Sącz zdań. %. 56.
Diem jakiemn pojęcia omówcy, którj dosko-
nałym jest jego wykładoikiem i tłunacsem.
Bachman lak mówi: ,^ak pojęcie jest jednością, eiyłi
dc^pieniem ogniskowym mnogich wyobraień; tak tdanie jest
wielością, t j» roiwinięciem pojęcia na powrót » czyli
odfłonięciom snamion, s których się składa.** Troiier ma
podobnego rodzaju przekonanie, i występuje s czwórsło-
wiem, mającóm oznaczać postępoy i zwrotny pochód myśle-
nia: Notio, conceptus, jndiciam, notae. Teiraktys
ta daje nam, wedle niego, dokładny przerys Ellipsy, które
myśl przy twcNrzenia pojęć i zdań obiega. Notio jest słoń-
cem, a notae są kometami. Myśl wydiodząc od notis
przedziera się za pośrednictwem judicii do conceptum,
które staje się w swój prawdzie i słonecznój pełni notio.
Teraz odwraca się kometa od słońca. Myśl wylatując ex
notione spuszcza się za pośrednictwem conceptuum do
judicium, które in suo praedicato rozwiązuje się in notas.
S tych powodów odzywa się Troxler: „Jak śród pojmowa-
nia stanowczym jest czynem zebranie znamion w jedność
myśli; tak wydawanie zdań, czyli sądzenie jest rozebra-
niem tśj jedności myśli w pierwiastkowe jój zna-
miona.** Przekonanie to ma w sobie wiele prawdiy; wsze-
lako! jest łrfędne. Niezawodnie, pojęcie jest jednością.
Ale jaką? Jak jul dobrze wiemy, jednością wyobraień, wra-
ień, a zgoła znamion i rzeczy; zaczóm jednością empiryczną,
czyli złożoną, w ^ncie swym wielością. Jest to wie-
lość, które um przybrał w zestrój swój jedności. Jedność
istotna jest ideą i li metafizycznój natury. Okoliczność ta, ze
pojęcie uznano za jedność, była powodem, iż zdanie, tę
jedność prawdziwą, wzięto za wielość. Popełniono tu więc
zmięszkę, t j. błąd Quid pro quo. — Stare to, czyli zwy-
czajne orzeczenie zdania, może wszelakoł mieć miejsce; ale
rozumieć je należy maczćj. Skoro podmiot i omówca stanowią
bezwględną jednią, a omówca podmiot omawia; wtedy
zaiste omówca jest tłumaczem i wykładnikiem pod-
miotu. Podmiot jest Achilieaem, a. omówca opiewającym
jego czyny rycerskie i jego charakter Homerem. O tyle zga-
dzamy się że starą lotką chętnie. Ta przecież uważa raecz
Sącz zdań. %. 56. 95
inaei^ i wystawia prawidła, potwi^rdująoe i roqaiiiiii|ąoe
j^ naokf, ktiróm jesi: Quid in subjecto est implicite,
in praedieato est explicite. Na to sgMbió się niemołe**
my. Prawidło to ma miejsce Ii w pewnych rasach » a sicse^
gofaiM) w pierwssóm zdaniowćm obopóleoiu, gdsie podmiot
ma więkssy zakres znaeienia i wymaga kilim omdWoów, op.
mość jest sobistośeią i osobistością, od wszystkich za najcel-
iiiejsz4 uznaną. Słowem, dobre to prawidło wszędzie tam,
gdzie podmiot jest jednćm pojęciem, a omówca jego aiia<-
ezeoia opowiadaccem, pewne przyrosty przyjmować muszą-
cym. Gdzie indzićj zaś prawidło to jest niedostateczne. Jui
w pierwszćm obopólenin nic nieznaczy, skoro ograniczamy
znaczenie podmiotu jakim przydatkiem, np. zająo domowy,
ułaskawiony i mający maść rozmaitą, jest królikiem* Wdrii-
gićm obopólenio, nietylko omówca podmiotu, lecz takie pod-*
miot oroówcy jest wykładnikiem i tłumaczem. Mogę np. po^
wiedzieć: koścień jest pielgrzymim kijem, lub tei kij pielgray^
mi jest kościeniem; realność jest idealnością, a idealność re«-
alnością. Podobnież w trzecićm obopóleniu, gdy podmiot
ri^łada się s Ulku pejęć, lub przyjmuje rosszeńenie swego za-
kresu np. Natura i duch, przenikając się nawzajem w ciągle
płynącym czasie, są światem; Człowiek, co oddał się chu-
ciom bezrozumnie, wyzuł się ze swój boskości i upadł bei
ratunku, jest zwierzem. Widzimy tu wszędzie, ii nie omówca
podmiotu, ale podmiot omówcy jest wykładnikiem i tłuma-
czem. Prawidło starój loiki jest waine, ale tylko obok prze-
ciwnego sobie prawidła, któróm jest: Quid in praedieato
est implicite est in subjecto explicite. Kiedy pójść
za pierwszćm a kiedy za drugićm prawidłem, odkrywają nam
trzy znane jui zdaniowe obopólenia. — Co do punktu, ii
w zdaniu pojęcie rozwiązuje się w swe pierwiastkowe zna-
miona, moinaby niesłychane mnóstwo uczynić zarzutów.
Znamiona rzeczy przeistaczają się jui we zmyśle naszym
weo innego, tj. we wrażenia; póinićj stają się wyobriałe-
niami, przypomnieniami; jednoczą się znasaemi pojęciami in.
potMtia; um rodzi je jako pojęcia in actu i przenosi w kraj
ducha, jaho myśli. Omówca niepodaje nam bynajnmićj zna-
mion rzeczy, ale, przenośnym mówiąc sposobem, znamio-
•6 Sącz zdań. l. 56.
Bt podmiotu, t właściwie inne poję etai pod sakres son-
CBeńia tegoŁ podmiotu nateiąee, Inb teł ttieof eme to wyświe-^
oqąoe. Zdanie ma być rozkładem pojęcia w twe pier—
wiaalkowo inamional Gzylił więc omytł^ ta bes»
wiĘględnćj jedni potęga, ma być takie eaipiqrcinym netfnilaemT
Gsimie rotnilby się wtedy od rozumu? Gdyby aCara loika;
Bachman i Troxler midi ^uasnoii, naówous młode mydle-
nie» które laledwie łe nieco podrosło^ otrzymałoby jui tn moe
imaerlelny. Czemu? Bo zamieniłoby się we znamiona,
8 których powftało, t j. w pierwiastkowe swe n iceet wo. I jak^
ie podobnaby było przyjść nam do wyników, skoro myślenie
juft w zdaniach kooać musi i rozwiązuje ttę w znamiona?
Wreeieie nauka ta dotyezeó się moie ii zdań empirycznych,
w których omówcy, biorąc rzecz bezwzględnie, są znamio-
nami podmiotu, jak podmiot rzeczą; ale zdania metafizy—
czne i filozoficzne? — Słowem, loika stara była w tym
punkcie zbyt realną i dla tego zgrzeszyła* Niemców ta-
dziła tu snadno Etymologia. Urtheile brano bowiem
aa Ur^Theile, eayli csąstki pierwotne. — Nasze orzecacDie
i uwalanie zdania wolne jest od wszystkich tych niedostate-
caności.
Pojęcie, sicsególniój właściwe, przedstimia nam doako-
nale przedmiot- podmiotowość empiryczną, będąeą
w swój istocie prsedmiot-przedmiotowością ^ 31.),
bo wyraża w swym Absohicie: Przedmiot a=s wrażenie.
Przedmiot jest tu bez wątpienia przedmiotem, ale pod-
miot, którym robi rozum wrażenie, nisyest podmiotem, tylko
przedmiotem, bo wrażenie jest rzeczą samą. Jest to
rzecz w nas i za nami w swój różnojedni ponania. —
Wszelkie zdanie zAowu przedstawia nam wybornie spekula-
cyjną podmiot-przedmiotowość, będącą w swój istocie
li podmiot-podmiotowością. Umysł widzi w podmio-
cie zdaniowym swój podmiot, a w omówcy przedmiot Pod-
miot jest tn podmiotem, bo jest ideą, w którą umysł pne-
istacza nawet eo^iirycsne pojęcia, ale przedmiot ni^est tn
przedmiotem, tylko także podmiotem, bo omówca spehu-
lacyjnój idei jest tąż samą ideą i stanowi s podmiotem bez-
względną jednią. — Już ta natura pierwszego i wtórego
. Sącz zdań. 8. 56. 97
myilema, które odsłoniliśmy właśnie, pokazuje nam, ie po*
jęcie ma rozum, a zdanie umysł swym ojcem, ie pier-
wsze , samo w sobie wzięte , jest Empiryą , a drugie Meta-
fizyką. — Powie tu kto może: „Ponieważ przedmiot-przed-
miotowość i podmiot-podmiotowość są złudzeniem ; więc ani
w pojęciach, ani w zdaniach niema prawdziwego myślenia.
Odrzekamy na to: Tak jest, i nietak! Przedmiot-
przedmiotowość i podmiot - podmiotowość niesą złudzeniem,
— bo tćm są li empiryczna przed miot-podmiotowość
i spekulacyjna podmiot-przed miotowość, — lecz złu-
dzenia tego odkryciem, tudzież pełnego przedmiotu i
podmiotu na łonie poznania wyrajem. Stąd wynika , że
pojęcia przedstawiają nam pełen przedmiot, a zdania
pełen podmiot w krajach ogólnego myślenia. ' Jako sant
przedmiot, tudzież sam podmiot, niesą zaiste już prawdzi-
wym myśleniem, lecz dopiero jego przesłańcami i spraw-
cami. Do miotu i prawdziwego myślenia przyjdziemy w wy-
nikach. — Czyliż prawdziwe pojęcie, które zowiesz
objęciem, niejest prawdą samą, jak nam to (S. 52.) okaza-
łeś? Niezawodnie; ale tu o czćm innćm jest mowa,
o rosczłoniach ogólnego myślenia i wzajemnym
ich stosunku do siebie. Pojęcie jest, nietylko jako
osobnik, lecz także śród zdania, jeśli żądasz, miotem. Jako
utwór oozumu, jest bowiem przedmiotem, a sta wszy się
człońcem zdania, podmiotem; jest zatóm przedmiot pod-
miotem, czyli miotem. Tożsamo znaczy się o zdaniu, które
jest w sobie podmiotowój natury, a składa się s przed-
miotowych pojęó. ' Skoro zaś pomnisz na to, iż zd&nie
jest umysłu i rossądku, tych dwu potęg ducha najsil-
niejszych, dziecięciem, przyznasz ma największą pod-
miotowość na świecie i powiesz sam: Myślenie przy-
chodzi tu do swego przesilenia słonecznego, do swego Nec
plus ultra; musi więc w wynikach cofać się w tył, t j«
spuszczać do swego równika, do aequinoctium. Tutaj
też urodzi się prawdziwa jego miotowość.
-fiozum obrabia wrażenia, wyobrażenia i przypomnienia^
trawi je, a za pośrednictwem umu przychodzi do pojęć. Atoli
pojęcia nasze, które wydobywamy s siebie i nabywamy samo-
II. 9
98 Sącz zdań. *. 56. -
dzielnie, nie są dla tego pośrednie, ił powstają za po-
średnictwem nmu, bo rozum i um są ta jedną i tąisamą
jaźnią w myśleniu swćm niepodległą. Umyst znowu obra—
bia pojęcia, trawi je i w idealność własną obraca, a za po-
średnictwem rossądku przychodzi do zdań. Również
zdania nasze,* skoro nam Autonomia własnego ducha jest
święta, nie są dla tego pośrednie, atos tychże powodów,
co wyłćj. Pojęcia są świecikami różnorodnych i jednoro-
dnych rzeczy, a zdania świecikami różno- i jednorodnych
pojęć. Pojęciowe świeciki, jako nam wrodzone i z zewnątrz
nabyte, polegają ha empirycznej różnojedni jaźni z rzeczą,
a zdaniowe świeciki na metafizycznćj różnojedni jaźni s pe—
wną liczbą w sobie znalezionych i otrzymanych, związanych
s sobą pojęć. Pojęciowe świeciki są rozlegiejsze niż zda-
niowe, bo pojęcie jest nieskończonego mnóstwa rzeczy, lub
znamion ich wyrazem, a zdanie składa się li s podmiotu
i omówcy, zaczćm s kilku tylko, zgoła ze dwu pojęć; zda—
niowe świeciki, z innćj strony uważane, są znowu rozleglej^
sze niż pojęciowe, bo dwa pojęcia, s których się skła-
dają, są, jak naturalna, rozlegiejsze, niż którekolwiek jedno
pojęcie. Liczba pojęć wielka jest bez granic; lecz liczba
zdań jeszcze większa, albowiem zdania są pojęć kom bina—
cyą, która może być nader rozmaita. Z 24. pojęć daje się
również, jak z 24. kart od grania, lub 24. głosek abeca—
dłowych, nieprzebrane morze kombinacyi, czyli zdań wypro^-
wadzić. Jeżeli mnogość pojęć jest już nieskończonością, to
w mnogości zdań nieskończoność ta rozmnożoną zostaje
przez nieskończoność. Kombinacye te przecież nie są
bezmyślnością, nie są podobne do mechanicznego i samo-
wolnego kart mieszania, gdyż tćm niejest kałkuł spekulacyjny;
gdyż zgoła abecadłowych głosek nikt tak, pisząc lub drukując
coś, nie miesza. Już gracz dobry, trzymając w ręku karty,
myśleć musi i smarzy swą głowę nieraz bez miłosierdzia. —
Wiemy, iż w grammatyce jest także mowa o z d a n i a c h. Wielu,
mówiąc o loice, chciało używać wyrazu Sąd, dla różnicy od
grammatycznego zdania. Lecz wyraz Sąd jest, jako nazwa
loicznego zdania, a wyraz zdanie, jako nazwa prostego
grammatycznego słów zespołu, za rozległy, a. przeto niestó-
Sącz pojęi^. i. 56. * 99
sowny. Mieć sdanie, zdaDie własne, to niejest tyle, co
posiadać jaki grammatyczny peryodsik, lub słów zestawek.
Są tedy loiczne i grammatyczne zdaiiia. Niema w grun-
cie najmniejszćj różnicy między niemi. Jan jest czło-
wiekiem, a palma drzewem; jest to loiczne
i grammatyczne zdanie od razu. Grammatyka obrabia
zdania- pod względem grammatycznym, a loika pod
względem loicznym; stąd cała róinica! Robiąc zdanie
spoiną grammatyki i loiki własnością, ponieważ jest tóm
8 samćj natury rzeczy, postąpi język polski filozoficzniój od
niemieckiego, który w loice mówi yom Urtheil, a w gram-
raatyce vom Satz. Jeieli Satz znaczy, nie grammatyczne
zdanie, które jest zarazem loicznóm zdaniem, ale jakiś czczy
słów zestaw, np: padam do nóg; Sługa uniżony;
całuję stopy Pana Dobrodzieja, natenczas zowie
się frazą.
Pojęcie, jako dziecko rozumowe, jest mnogością wyobra-
łeń, czyli wielością, a jako dziecko urnowe, ideałem,
czyli jednością; jest więc wielością i jednością społem,
przeto całością. Całość ta jest bezwątpienia już duchowej
natury, bo pojęcie jest myślą; wszelakoż, ponieważ to do-
piero myśl twierdząca, całość niniejsza jest jeszcze
empiryczna, jest całością, w którćj żyje ogólność,
czyli całością pierwszej potęgi. Istotą, rdzeniem
i szpikiem pojęcia jest zatćm właściwie wielość. — Zda-
nie znowu, jako dziecko umysłowe, jest bezwzględną j e -
dn ością, a jako dziecko rossądkowe jednością tą do mno*^
gości pojęć zastosowaną, czyli wielością; jest więc je-
dnością i wielością razem, przeto takie całością. Całość
ta atoli, jako utwór dwu najwyższych czynników ducha, jest
zupełnie duchowćj natury, jest tedy całością przeczącą
i metafizyczną, w którćj objawia się szczególność, czyli
całością drugićj potęgi. Istotą zdania jest zatóm wła-
ściwie jedność. — Pojęcie i zdanie są więc, jako osobne
całości w sobie, osobnemi i udzielnemi świecikami, a jako
duchowe całości, s których pierwsza waży swą wielością,
druga zaś swą jednością, przeciwpolarnemi , istotnemi
świecikami myślenia. Jak się ma wyobraźnia do pamięci
100 Sącz zdań. S. 56.
pod względem rozumu, aum dorossądku pod względem
umysłu; tak się ma pojęcie do zdania pod względem ^wy-
niku. Pojęcia odpowiadają wyobrażeniom i ideałom,
a zdania przypomnieniom i sądom. Rossądek jest tóż,
jak już wiemy, duszą pamięci, pochodnią historyka.
Pojmowanie jest bierną, a zdaniowanie czynną myślę—
nia dzielnością; pierwsze ma jeszcze swe korzenie w naturze,
drugie gnieździ się jui zupełnie w duchu; tamto rospościera
się jeszcze za jaźnią, to już żyje całkowicie w jaźni. Poję—
cia in potentia bowiem, rzeczami w nas rozbudzone i w po-
jęcia in actu zamienione, tudzież możebność ich związku,
czyli zdania in potentia, są w jaźni. Jaźń wydobywa s sie-
bie swe zdania i sprawdza je na zdaniach bożych, stęgłycii
w potęgi i prawa przyrodzenia. Natura wstępuje w nasz
świat pojęć wrodzonych i duchowiąc się w naszym świecie
wrodzonych zdań, otrzymuje naprzód swe przeświadczę—
nie, a późniój swą świadomość. Jako świadomość ta
staje się duchem, odzywającym się zdaniami, czyli zupeł-
nemi myślami przez ludzkiego ducha.' Tu przyszła jćj przed-
miotowość w czystą podmiotowość, własną i ludzką,
czyli objawiła się w czasie, jako nieskończona myśl boża.
Podmiotowość w zdaniach leżąca i dotycząca się natury,
ściąga się przecież do t>ojęć, a przez nie do wyobrażeń, wra-
żeń i rzeczy; niejest więc podmiotowością czczą, ale mającą
swą posadą cale empiryczny. Tak trzyma silnie Myślini na-
sza przedmiotowość nawet na eterycznych i ruchawych pier-
siach podmiotowości najwyższej; przez to tćż pozyskuje rze-
czywistość. Pojmowanie uprawia jedno przydrugość, a zda-
niowanie jednopodrugość. Jak się ma przestrzeń do
czasu, tak pojęcia do zdania. Jak przestrzeń jest rospiętym
czasem, a czas napiętą przestrzenią; tak pojęcia są rospiętemi
zdaniami, a zdania napiętemi pojęciami. Pojęcia i zdania,
to simnltaneiczność i sukcesyjność myślenia.
Pojęcia, będąc osobnikami i żyjąc samotnie w swych za-
kresach, jak mnichy w swych celach, są wszystkością gwiazd,
rozrzuconą w okruchach swych po myślenia niebie; zdania
znowu, składając się s podmiotu, omówcy i łącznika, które
stanowią jedne myśl; jedno ciało, jedne duszę i jedne jaźń;
Sącz zdań. %. 56. » 101
są koDStellacyami, czyli słoneczDemi światami. Podmiot
jest tu słońcem, omówca planetą, a łącznik cudowną między
niemi jedności wstęgą, czyli grawitacyą Newtona. Zdanie
jest myślenia więŁszą, lub mniejszą rodziną. Podmiot jest
męiem, omówca gadatliwą żoną, a łącznik węzłem ich mał-
ieńskim. Gdzie kilka podmiotów, lub kilka omówców
w zdaniu; tam niewieście, lub męskie wielożeństwo. Po-
jęcie przeciwnie jest pustelnikiem, żyjącym w celibacie.
W zdaniach nieprzychodzi jeszcze do dziecięcia, tego żywego
i urzeczywistnionego zdań łącznika, gdyż to wymaga dalszego
jui rozwicia myślenia i jego zwrotu we zmysłowość, co do-
piero ma miejsce w wyniku. Zdanie jest jeszcze bardzo
świeićm małżeństwem, jest raczćj weselną godą. — Ka-
idy człowiek ma własne pojęcia, czy prawdziwe lub
Uędne, o to tu niechodzi, bo pojmowanie jest jeszcze
ogólnością empiryczną: ale nie każdy ma własne
zdanie, będące już szczególnością spekulacyjną.
Rzecz budzi snadno śpiące w nas pojęcia in potentia, bo
przychodzi z zewnętrznej strony i wymaga od nas li bier-
ności. Nolens volens otrzymujesz niejedno pojęcie.
Jest to natury konieczność,- jak jadło i picie. Ale rpzbudzić
śpiące w sobie zdania in potentia własnemi pojęciami;
to niefraszkal Jest to już czynność ducha, prawność
działająca, roskołysana awożnośó i twórczość, która wy-
maga jeniuszu i znakomitego wykształcenia. Gmin, tak zwy-
czajny, jak upatentowany szlacheckiemi , a czasem i uczo-
nemi dyplomami, niema własnego zdania. Niema go zwo-
lennik obcćj nauki, tak filozoficznój, jak tedogicznćj, pra-
wniczej i wszelkićj innej. Zdanie jest już przeczeniem,
a to podobne jest wszędzie do czarnego kamienia w Mekce,
który Prawowierni całują , a Niedowiarki wyszydzają. Trze-
ba być samemu Machometem, aby zdołać kamień taki dla
ludu wystawić! — Pojęcia są krainą niecielesnego bytu,
a zdania krainą niecielesnego nicestwa; oboje razem niesą
tedy już rzeczywistością samą, lecz dopiero roz-
dartą możebnością na łonie myślenia. Jest to my-
ślenie w dwu swych przeciwnych sobie czynnikach, czeka-
jące na swój żywo- i bożostan, czyli na swe skojarzenie.
H. O-
102 • Sącz zdań. s. 56.
6] Udajemy się wreszcie do zwyczajnego rytmu, który od
czasu do czasu zamyka w naszćj Myślini strofy, i powtarzać
się musi. On bowiem rzecz rozjaśnia, zaokrągla i pieczętaje
ogólnego całokształtu Iierbem. Teraz uważamy zdanie, nie
w stosunku jego do pojęcia, ale samo w sobie.
Zdanie jest stnieniem, ponieważ jest, jak pojęcie, na
dnie swój istoty myślą bożą. Bóg myśli i myśląc ś^at
tworzy; myśli więc, nie samemi pojęciami, lecz równiei
zdaniami. Pojęcia boie są wiecznemi podścieliskami rzeczy,
a zdania boie praw natury. Podścieliska te są pojęciami
i zdaniami in potentia, we wszechświecie drzymiącemi. Jak
pojęcia in potentia, tak zdania in potentia, — w nas i za
nami stniejące, — są stnieniem, bo należą do Boga, i Bóg
jedynie jest ich świadom. Gdyby Bóg miał same pojęcia
i niezdolny był zdania; nicbyłoby między jego pojęciami, a tóm
samćm między rzeczami w przyrodzeniu zwiąsku, — co prze—
ciw wszelkiej filozofii, a nawet przeciw doświadczeniu. —
Zdanie jest istnieniem, bo wszelkie stnienie przychodzi do
swego objawu w czasie. Zdania boże stały się zdaniami in
actu i wystąpiły jako potęgi natury, t. j. przybrały się w szaty
widzialności. Bóg rzekł np: „SłoAce ma świecić; zienriama
tvisieć na słońca promieniu i obracać się około swćj osi,**
i tak się stało, t. j. zdanie boże zamieniło ^ię w rzeczowo^;
myślnik świ^4y w realniki. Wszystkie takie i podobne przy-
rodzone czczewa, które badamy już lat tyle tysięcy, a niezna-
my w całkowitój pełni, opierają się na bożych zdaniach i są
stnieniem w kormanie materyatnój, czyli istnieniem. Istnie-
nie to jest, w sobie samem, nieme i nieświadome, lecz ocze-
kuje swego wyrazu w czasie, t. j. t4j chwili, w którój przyj-
dzie człowiek, zdanie boże pojmie, wyzwoli, z właśnóm uró^
żnojedni i wymówi. — Zdanie jest istniostnieniem, już
dla tego, że jest stnieniem i istnieniem, tak we wszechświe-
cie jak w ludzkićj jaźni. We wszechświecie jest stntentem,
jako czyste zdanie boże, a istnieniem, jako rzecz ze swemi
znamionami, własnościami i wewnętrzneml prawami, stano-
wiąca podmiot realny w orszaku realnych swych omó-
wców; — w jaźni ludzkiój jest stnieniem, jako zdanie in
potentia, a istnieniem jako zdanie in actu. Zdanie prawdzi-
Sącz zdań. «. 56. 103
ve, które jest róinojednią zdaoia nam wrodco&ego xe zda**
ntóm boióm w przyrodzeDiu urealoioiićiny i które wymawia się
w czasie przez usta człowiecze, jest bez wątpienia istnioMnie*
oieiB. — Zdanie jest względną różnią^ bezwzględną
jednią i filozoficzną róinojednią, bo tóm są zdania
nasze in potentia i zdania boie w naturze ukryte, które, wcho-*
dząc s sobą w kojarznią, stanowią poznanie zdaniujące; bo
każde zdanie jest tóm, jui jako A=B. Widzimy tu znowu,
ie zdania nie są hidzkim jedynie, nie są „indywidualnym,
saczóm jednostronnym^' utworem; ale spoczywii^ą na
filarach, które sam Bóg trwale wymurował, a których nie-*
ujrzy iadna małi biedna i litości godna, w ciasn^'
swój tego lub owego dogmatyzmu i twierdzenia obcego sko-
rupie zaryglowana, — Zdanie jest bytem, jako zdanie bo-
ie w nas i za nami złożone; jest nicestwem, dopóki nie
przyszło do sw^ świadomońci w czasie, t j. dopóki śpi i nie-
zna samego siebie; jest żywostanem, powstając w jaźni
łudzkiój, wymawiając się przez nią i żyjąc na łonie człowie-
czeństwa; jest bożostanem wreszcie, bo jest w objawio-
nój swój prawdziwości wiecznóm. Już czytetnik sam dalój
necz poprowadzi i odpowie na to, czemu każde zdanie jest
ciełesnością, niecielesnośdą i zasadniczością; przedświatem,
światem i pózaświatem; boskością, nieboskością i niebosko-
boskością. W zdaniu żyją tedy wszystkie prawdoświeci, pra-
wdobłamy, prawdniki, a więc i umiejętniki. Cała Rozbierz
prawdy jest zatóm rozbierzą zdania i jego istoty najwybor-
niejszą teoryą.
Zdanie, jako s pojęć, a przez nie z wyobrażeń mnóstwa
złożone, jest ilością; jest jakością, gdyż mając wzgląd na
pojęć jakość, przychodzi do zestroju ich w bezwzględną jednią;
jest stosunkiem, jak to widzieliśmy w trzisch podmiot-
omówcowych jego obopóleniaeh, i stanem, bo- jest in po-
tentia, in actu et in sempiterao. Żyją więc w nióm wic-
dzobłamy, zaczóm także i podwiedzobłaroy, jako to:
rospiętość, napiętość i spiętość; zewnętrzność, wewnętrzność
i jądrowość; jedno-p r z y-jedn o p o-i jedno w drugość; mo-
żebność, rzeczywistość i konieczność. Rzeczy tćj, budując
na zdolność czytelnika, nierostaczamy dalój. Zdanie, jako
104 Sącz zdań. «. d6.
empiryczne pojęcie, metafisyczna idea i filozoficzne objęcie
w swoim rodzaju, jest wszystkością, jednością i całością, nie-
skończonością, wiecznością i wszechobecnością, i tak dałćj
przez cały chór w i e d z n i k ó w. Pojęcie tak się ma do zdaniat
jak prawda do wiedzy. Jełeli więc zdanie jest prawdą, to
tóm bardziój wiedzą przez wszystkie jej ostoje i ostoj ki.
Gała Rozbierz wiedzy jest tedy rozbierzą zdania i jego isto-
ty nauką.
Zdanie jest, jako prawda i wiedza, wymawiająca się przez
usta człowiecze poznaniem, opiera się przeto na źródłach
poznania i bezpośrednich ich pewnikach, oraz ma przedmiot-
podmiotowość swą cechą. Również zdanie prawdziwe po-
lega na naszym poznania sprawdzianie i daje się wedle
niego ocenić. Zdanie ma swą pełność, jasność, prawdziwość
i pewność, spoczywa na zasadach loicznych, występuje jako
wiara, myślenie, poznawanie, poznanie, znanie i umienie.
Natrafiamy w nićm wszystkie poznaniobłamy i poznajniki.
Gała Rozbierz poznania jest więc nauką zdań i obszerną
ich rostoczą.
Pierwsza część Myślini, czyli Analytyka jest zatćm ró-*
wnie zdań, jak pojęć umiejętnością (S. 52.). I ilei w niój
zdań rozmaitego rodzaju? Gzyiii niejest ona wielkićm samych
zdań pasmem? Jak analytyczne pojmowanie w Sączy
pojęć, tak analytyczne zdaniowanie w Sączy zdań za-
stanawia się nad sobą i przychodzi do swćj świadomości. —
Także Sącz pojęć, czyli pierwszy oddział niniejszćj diale-
ktyki, jest zdań nauką, a nadto również kardynalną, bo zda-
nia polegają na pojęciach. Tym sposobem cała dotychcza-
sowa Myślini była do niniejszego paragrafu powolnćm przy-
gotowaniem i wielką przedsienia do Sączy zdań wiodącą.
Tak cała natura powszechna kładzie się przy stopach natury
nieorganicznćj; powszechna i nieorganiczna przy stopach
organicznćj; pierwsza, druga i trzecia przy stopach człowieka;
człowiek przy stopach Roga- człowieka, a ten wreszcie przy
stopach Rog&! — Treścian zdani^iwy, który kończymy,
zamyka naukę o istocie zdania w ogóle.
\
Sącz zdań. $57. 105
§. 5V.
Kardynalne zdań rodzaje*
1) Zdania rospadają się w swe rodzaje i gatunki, skoro
j« dzielić zechcesz. Można zupełny podział ich wykonać,
mając wzgląd na ich treść, formę i istotę. Są więc
sdania treści, zdania formy i zdania istoty.
Pierwsze zowią się kardynalne, drugie właściwe,
trzecie rozliczne. Oto najrozleglejszy i najgłówniejszy
zdań podział. W paragrafie tym mówimy jedynie o rodza-
jach i gatunkach zdań kardynalnych.
Zdania kardynalne są zdaniami treści. Go jest
treścią w zdaniach? Nic innego, tylko pojęcia,
s których się składają. Te są ich ciałem, mięsem, matery-
9lną ciężkością. Chciawszy zatóm odkryć zdań kardynalnych
rodzaje i gatunki, trzeba mieć wzgląd na pojęcia w zda-
niach zawarte, czyli podzielić zdania wedle rodzajów i ga-
tanków pojęć. Znamy już [%. 53.) rodzaje i gatunki
pojęć. Zdania kardynalne dzielą się przeto tak zupełnie,
jak pojęcia w ogóle, i stanowią następne trzy rodzaje,
oraz należące do nich gatunki, które przedstawiamy w petnćm
ich rozgałęzieniu:
A) Rozumowe zdania są zdaniami empirycznemi,
ogóinćmi, na całćj ziemi rosszerzonemi, z natury samćj zdję-
temi. Wedle nich sądzą I u d y o rzeczach. Powie tu kto
może, chcąc zaspokoić z góry swą wą^)iiwość: „Dowiodłeś
nam, że źródłami zdań są umysł i rossądek. Jakim
sposobem więc znajdować się mogą zdania rozumowe?
Czyli podobna, ażeby rozum stawał się umysłem i rossą-
dkiem?^^ Odpowiadamy: w zdaniach, zwłaszcza pierwszych
i nieprzetrawionych należycie, stają się tóm, nietylko rozum,
ale także pamięć i wyobrażenia, a nawet sam zmysł.
Roślina roskorzenia się i rozgałężą nie jedynie w powietrzu*
lecz również w ziemi. Wszelkie przeczenie, zaczóm
106 Sącz zdań. s. 57.
i zdaniowaDie, jako przecince myślenie, podobne jest do ro^
śliny, która w królestwie organicznćro stanowi przeczenie,
ijma twierdzenie swym calcem, t j. swą ziemią, s któ—
rćj«woIna wyrastając, zapuszcza się coraz w wyższe powie->
trzne etery i rosprzestrzenia w nich swe konary. Umysł ma
rozum, a rossądek pamięć swćm ciałem; rozum i pa-
mięć opierają się znowu na wyobraźni; tana zmyśle,
a ten na zewnętrznćj rzeczy. Zdania najpierwsze
muszą być splotem roślinnych kiełków, które rzecz s siebie
wypuszcza śród wiosny sądzenia, t j. w sądzeniu mas ludu.
W człowieczćj jaźni są wszystkie jćj władze i potęgi jednym,
ściśle s sobą związanym, organicznym całoksztudltem. Tu ma
znaczenie stara prawda społeczeńska: Concordia res parvae
crescunt; discordia maximae dilabuntur. Umysł i rossądek od
władz innych oddzielony, byłby jaźni rosstrbjeniem. Lud
niezna oderwań i dla tego sąd^i władzami najniższcmi. Wre-
szcie wiemy jui, ie rossądek nie zawsze objęcia filozo-
ficzne, ale takie pojęcia, przypomnienia, wyobrażenia,
zgoła wrażenia składa w swe zdania. Oto rossądek
gminny, rodzący zdania rozumowe! Zdania te są zwykle
niedojrzałe, nieraz błędne. Rozum, pamięć, wyobrażenia
i zmysł niezdołają w prawdzie sądzić o rzeczach; lecz umysł
i rossądek zostają ich namiestnikami, których obowiąskiem,
podać treść surową przed trybunał myślenia, bo to jest
wolą ich wyborców, oraz stanem istotnym powiatu, jaki za—
stępują. Kwiat żyje nie w samych końcach gałązek, lecz już
w korzeniu rośliny, gdzie pokazuje się jako farba. Rozu-
mowe zdania nakoniec nie są już zdaniami doskonałemi, ale
dopiero wstępnemi, przygotowawczemi. Jest to rodzaj
zdań twierdzący, czyli naj pierwszy. Tu mieszczą
się następne zdań gatunki:
a) Wyobraźniowe zdania składają wyobraże-
nia, a w pierwiastku samym wrażenia w sądy. Jeżeli
mają do czynienia s samemi wrażeniami, zowią się z d a n i a-
mi zmysłowemi, jakiemi są np : miód jest słodki, pieprz
gorzki, ogień parzy, igła kole, nóż ostry itp. Są to zdania
fminne i dla tego najogólniejsze. Znajdziesz je w ustach
wszystkich narodów, tak dzieci jak mędrców. Tu rzecz
Sącz zdań. 8.57. 107
sama pdiywa się, ił tak rzekę, i rospowiada -swe znamiona.
Prawdziwość zdań tych zawisła od lepszych, lub słabszych
xniysł6w oaszych, od więcój lub mnićj dzielnćj bierności.
Poniewał rozam nasz łatwo mylić się moie, przez tak zwane
złudzenia zmysłów; więc niesłychana liczba jest tu wrażeń
błędnych, które rossądek gminny zestraja w błędne zdania,
np.: Są gwiazdy spadające z nieba; długa alea drzew zrasta
się w końcu i stanowi kąt ostry; choć niesiesz śród cieronćj
nocy latarnią wielkióm kołem, światło porusza się przecieł
prostą linią; słońce wschodzi zrana, a zachodzi wieczorem;
tęcza wodę z ziemi pije i do chmur przeprowadza; ziemia
poci się i wydaje nieraz wielkie wyziewy, jakie widzimy zrana
lub wieczorem po łąkach, itp. bez końca. — Zdania czy-
sto wyobraźniowe, t. j. mają^^e wyobrażenia swego
podmiotu omówcami, są nieraz prawdziwe i piękne; zowią
je takie pi as tyczne mi, jak np: W tćj dolinie błąkają
się cieniów olbrzymy; ze szklanej huty bucha dym^, nie kłę-
bami, jak zwykle, ale ogromnemi, czarnemi chmurami;
piorun jest strzałą ognistą, spadającą na ziemię długim, po-
łamanym wężem; Saturn rodzi i pożera wszystkie swe dzieci;
Minerwa wyszła z mózgu Jowisza, jako dojrzała zupełnie
i zbrojna bogini; Temida ma przepaskę na oczach. Zdania
wyobraźniowe stają się co chwila poetyczniejsze , aż wresz-
cie zamieniają się w błędne. Zrobione przedmiotem
wiary, zakorzeniają przesądy. Jako przykład służyć mogą
zdania wyobraźniowe dotyczące się rzeczy świata nadzmy-
słowego, albowiem i te rzeczy wyobrażać się dozwalają.
Przytaczamy tu zdanie Rabinów o piekle: „Piekło
ma nieprzeliczone mnóstwo komórek. W każdćj jego ko-
mórce znajduje się 700. dziur; w każdćj z dziur tych 700.
rospadlin; w każdćj rospadlinie 700. zjadliwych niedźwiad-
ków. Każdy niedźwiadek zaś ma 700. wielkich, obrzydli-
wych łap, a w każdćj łapie 1000. beczek żółci i okropnćj
goryczy ku trapieniu potępieńców.'^ — Tu należą stare je-
ograficzne zdania o postaci naszćj ziemi, np. Ziemia jest
okrągła i płaska jak talerz, oblewa ją do okoła rzeka ocean;
w jćj środku góra Olymp, podpierająca niebios sklepienie,
a na Olympie mieszkają Bogowie.
108 Sącz zdań. s. 67.
bj Pamięciowe zdania złoione są s przypomnień, np.
Niebo włoskie ma nierównie l>łckit ciemniejszy, niż niebo
polskie. Napoleon miał małą, ale imponującą posturę i nosił
zwylle kapelusz stosowany, a chodził w szaraczkowym sur-
ducie. Gdy Wolter umarł, niepozwolono gazetom uwiado*-
mić publiczność o jego śmierci. Na pogrzebie Kanta znaj->
dowali się najznakomitsi ludzie, ale gazeta królewiecka nie—
śmiała imion ich ogłosić, lękając się, ieby im tego za złe nie
wzięto, ii oddali hołd królewski tylko filozofowi. —
Do zdań tych należą wszystkie podania, np. Bóg stworzył
świat w przeciągu dni sześciu, a siódmego dnia odpoczął;
tudzież historyczne i paleologiczne prawdy, jak np. Archi-
mimem zwali Rzymianie najętego człowieka, który idąc
za zwłokami nieboszczyka, przybrał jego postać i ubiór;
udawał jego głos; naśladował minę i poruszenia członków;
tudzież brał wieczne pożegnanie od ludu. — Prawdziwość
zdań tych zawisła od wiemćj pamięci, lub też od mnićj lub
więcćj uświęconćj kronik powagi. Wiele jest podań u ludu;
wiele także zdań pamięciowych. Zdania te przechodzą nie-
raz w piosnki , jak np. „Strzeżcie wianków swych dzie-
wczęta, mawiała mi ciotka, bo w miłości jest ponęta, zdra-
dliwa i słodka, i t. d.''
cj Ściśle rozumowe łroania złożone są s pojęć
właściwych, np: Zieloność powstaje, gdy zmieszasz farbę
żółtą i niebieską; wszystkie zwierzęta ssące rodzą płód swój
żywo, a wszystkie ptaki i owady znoszą jaja; koń, pędzony
pod wiatr bez miłosierdzia, dostaje ochwatu; chcąc gotować
kapustę, trzeba ją pierwćj uszadkować, a późniój zakwasić,
lub octem zalać. „Dobry gospodarz udaje się sam ku studni.
Najlepiej z wieczora, przy poju, widzi w jakim sianie jest
obora. Dozoru tego sługom nieporuczy, wiedząc dobrze, ze
oko pańskie konia tuczy.'' — Prawdziwość zdań tych zawi-
sła od wprawy rozumu i długiego doświadczenia. Są to zda-
nia najcelniejsze w pierwszym zdań rodzaju, bo rozum jest
królem wszech Empiryi. Zdaniami temi rządzić się można
w życiu zwyczajnćm i jego rozlicznych zatrudnieniach; ale ja-
ko zdania umiejętne, są jednostronne, bo dotyczą się
li skorupy, ale nie jądra rzeczy, np. prawda jest li realnością,
Sącz zdań. |. 57. 100
Ii mtAarją, Zgoła pbma badaciów natury nerobią ta wjj^t**
ku. Wazakto nMJdajesi w nidi same tylko opisy, np. jak
'wygifda magnes; jak namagnesowaó moina ftelazo; jak ir««
bić cMcCrycmą machinę, elektrolbr i t p; ale cz6m jest na-
fftMjnm^ lub elektrycznoi^, ctim istota rzeczy; o to nikt
ittepyta. Na połach tyeh niema filozofii.
B) Umysłowe zdania, drugi rodzaj zdań kardynal-
nych stanowiące, są zdaniami metafizycznemi, szczególnemii
względem powyższego zdań rodzaju przeczącemi, i winne swój
początek apryorycznemu duchowi. Poniewałzdaniejest dra-
go ś ci ą na łonie myślenia w ogóle; więc umysłowe zdanie,
jako drogoić w zdaniu w ogóle, jest najistotniejszóm zda-
niem. Tu dysze myślenie twórcze i rozwija czynność
swą swobodnie; tu duch ludzki dostaje skrzydeł. Jak ro-
zumowe pojęcia zowią się pojęciami właiciwemi;
tak umysłowe zdania moinaby nazwać, lecz jedynie na tćm
miejsca i to li dla porównania, zdaniami właściwemi.
Wszeiakoi właściwość niejest ani w pierwszym, ani w dru-
gim przypadku już prawdziwością. Kie tak łatwo jest
zdania te rozumieć, a tćm trudnićj je wydawać, bo umysło-
wość nie wszędzie się rozwija w równym stopniu; bo jest
szcz^ólnością, sadowiącą się na łonie ogólności, darem nie-
bios nieladakomu udzielonym. Zdania te są snopkami świa-
tła, wypadającemi z ducha Świętego, jak iskry z ognia, lub
błyskawice s chmur; oko zwyczajne ich nie widzi. Sądzenie
istotne jest najczystszćm myśleniem. Zdania istotne są zatćm
li w tćj głowie, gdzie iyje i działa myśl spekulacyjna. —
W tym rodzaju zawierają się trzy gatunki następne:
d) Umowę zdania , które powstają, gdy rossądek;
ideały, lub umidła przywodzi do bezwzględnój jedni i do
podmiot *-omóweowego obopólenia, np.: Anioł ma dwa
skrzy Aa o ramion i jest małym pięknym chłopcem, lub do-
rosłym boskim młodzianem, a szatan ma pysk psi, knrzą
stopę u jednćj, końskie kopyto u drogićj nogi,, wygląda
wresccie jak Niemiec. Wenera jest niijpiękniejsią Olympu
■deizkankąy otoczoną przepaską wszystkich wdzięków. —
Tu naleftą fiiozofiezne, teologiozne, poetyczne i inne marze-
n. 10
1 10 Sącz zdań %. 57.
Dia, kałdy sieier naukowy, którym jeal np. zdanie A ma li-
ryka s ISgo wieku, sławnej naboinicy francuskiój Bouri—
gnon i niemieckiego mystyka szewca Boehma naalępDe:
„Przy końcu świata stopią się dwie płci ludzkie w płeć jedoę
nijaką, i ustanie obcowanie cielesne, a kaidy człowiek bi-
dzie niewinny, jak dziecię lub anioł/* Zdań takicb zna|--
dziesz mnóstwo w teologicznych i poetycznych pismach, w le-
gendach i balladach, a zgoła wniby-historyi, jak np. w pre-*
lekcyach paryskich Mickiewicza. Że wszystkie te zdania są
błędne i stanowią same mrzonki, dość tu na wspomnieniu.
— Atoli i zdania umowę mogą być prawdziwe, skoro są
porównaniami stósownemi i przenośnią. Wtedy roskoszne
są to ducha błyskawice, które rospędzają ciemności i za-
chwycają nas pięknym swym bengalskim blaskiem, jak np.:
słońce jest ruchawym dnia tronem; rodzina ta jest tak czysta
i zgodna, że ma podobieństwo do perłowych paciorków,
w których kaida perła jest lubćm i niewinnćm sercem; mowa
tego człowieka jest ciągłym Etny wybuchem. Jean Paul
mówi: „Język twój, okrutna muzyko, przeciąga się po jaini
biednćj nakształt lwiego ozora, tak długo grzejąc i kalecząc,
aż wszystkie żyły nagiego serca krwią płynąć zaczną I"
e) Rossądkowe zdania składają się s pojęciowych
sądów, jak np.: Złe niemoże być Dobrćm, jak występek
cnotą. Jeżeli Nero, Kalligula, Filip 2., Alba i inni byli
katami ludzkości, to niegodzi się robić ich wzorem monar-
chów. Że w duszy znajduje się coś s przestrzeni , czyli pe-
wna empiryczna rospiętość, dowodzi naprzód obecność
duszy w całćm ciele, a późnićj pamięć, która ma podo-
bieństwo do spichlerza i jego pojęciowój jedno przydragości
składem. Kto puka ciągle, temu będzie w końcu rozstwo—
rzono. — Rossądkowe zdania zbliżają się w krainie zdań tych
najbardzićj do prawdziwości, gdyż nieskładają się ani s fan-
tastycznych, ideałów, ani s czystych idei, lecz idą środkiem.
Rossądek jest źródłem tak zwanego Juste milion, które li
w pewnych razach i pod pewnym względem może być pra*-
wdziwe. — Tu należą moralne roskałniki, categorica
imperatiya, czyli zdania stające się etyoznemi prawami, np.-
Sącz zdań.. % 57. 111
Tak i]j» abyś niemwł nigdy sobie coś dosanueenift! Ko-
diq bliłoiegOt jak aiebie samego t Takie zasady i zdania
obycsajne niiessczą się w tćj rubryce, np. Dum recte Yivo»
non euro yerba malonim. Są to jui właściwie idee meta-
fiajosne lub (ilosoficzne objęcia , które rossądek przeniósł na
swe pok i zastosował do praktyki.
/) Czysto -Umysłowe zdania są ideami s sobą zwią-
sanemi, jak np: duch jest przeczeniem » idealnością, jedno-
podrugością, przyczynowością, jednością, wiecznością itd;
wszelkiego rodzaju przeciwieństwa stanowią bezwzględną je-
dnią; w idei czystćj znikają różnorodności i zasada niepodo-
bnój nieróinicy jest niepodobieństwem. Na zdania te znaj-
dujesz oceany przykładów w Spekulacyi niemieckićj. Jak
śdśle rozumowe zdania rozwija Myślini nasza w pierwszych,
^k czysto umysłowe zdania w drugich uczy switj ostojach;
jest i w niój zatćm mnóstwo na zdania te przykładów. —
Zdania czysto*- umysłowe są najistotniejszemi zdaniami.
C) Myślowe zdania, trzeci i ostatni rodzaj zdań
kardynalnych stanowiące, są zdaniami filozofi<ńnemi, poje-
dyiicsemi, względem dwu poprzedzających zdań rodzajów ko-
jarzącemiy i winne swój pieczątek atotalnćj jaźni. Charakte-
rem ich, nierealność, lub ideałnoió sama, ale rzeczywistość.
To rodzą się zdania prawdziwe. Wydawać zdania my-
słowe jest jeszcze trudnićj, nii umysłowe, ponieważ na tych
polaeh trzeba jui być filozofem* Zdania te przeprowadzają
dowynikówisąw gruncie wynikowemi zdaniami. Przy-
chodzimy do nich bowiem li po crikowitóm i pełbóm pozna-^
Dia» t j. po tryumfie nad Empiryą i Spekolacyą, nad wiarą
i czystem myśleniem, nad wielu różnego rodzaju wy sianka
mi. — Tu zachodzą takie trzy gatunki :
g) Uwagowe zdania są splotami spostrzeżeń, np;
Stońee zachodzi pięknićj w lecie, nii w zimie; człowiek
biijnego nmu kodui samotność* i ijje wtedy prawdziwie, gdy
-mowa jest o jenialnych marzeniach. Newton napisał w sw^
młodości tak głębokie dzieła, ie sam ich nierozumiał w po^
dessły wiek zaszedłszy; tu widzimy jawnie * łe nietyiko dało
It3 Saez zdaiL $. 57.
ałibieje w otowidni podcESs sUroiei, śm dooh takie,
leau umiał pnedneioiać i naśladować ka°o bri^lnika,
choć Biemniał wcale tańcować; inaa tćt pnedraaiiBiaBie,
a iaiia tamec Fryderyk wklki oidwi: ,,Są chwile, w któ*^
rych, cho^ ich lueetracićt wyt^tyć miUMiy całą dsiehioM
nasze; są znowu chwile, w któryeh rostropnoM nafcan^o. nan
zupełną nieczynność. — Po antropologiach, z ust zoawców
człowieka i świata usłyszysz wiele na zdania te przykładów.
Tu należą przysłowia ludu, jak np. Kto za kim ręczy,
tego djabeł męczy; tak długo dzban nosi wodę, ai się ucho
urwie; contemptus frangit et contemplatio inflat diabolum. —
Prawdziwość zdań tych zawisła od bystrćj uwagi na iycie
i od wierności jćj spostrzeżeń.
h) ROZWagOWe zdania dotyczą się formy i są wszel-
kiego rodzaju zd^ęć łęczami. W matematyce ma6B'^icb pełno,
jak np. Prosta linia jest najkrótszą drogą mię^ dwoma
pwiktaini na płaszczyźnie; dwa boki trójkąta są zawsze wi^
ksze od trzeciego; 2 + 5 = 7;aXb = ab. W Este-
tyce panują te idania« Arystoteles np. uczy: „Śmieszność
powstaje, gdy ktoś świadomie lub nieświadomie popełnia
jaką niesskodhwią niedoneoanośd ** Kant xas inówi ; i,Smie-
sznoćó powstaye, skoro jakie powaine i napięła mocm& oeze«*
kiwanie nagłe w nic się obraca.*' Jean Baol prawi: „na-
mm jeat Ićm, oo Ateńccyfcowie mawiać iwykU o swym
INogenesi^i t j. Sokratesem szalonym. '^ — Tu nalaią wre-
sacia idanja grammatyczne i loiczne, np. Słowo czynne
rządzi przypadkiem cawartym, a posiłkowe szóstym; pojęcie
jeil mpósiwa wrażać, wyafaroień i przypomnień jednością. --*-
Prawdziwość zdań tych polega na wyćwiozonćj roiwadze i na
wietn^cb zdjęciach formy.
i) Ściśle mysłowe zdania dotyczą się istoty samćj,
eąyii nenywiatości, i kqjaraą objęaia fiteaofioBimi^ jak np.
prawd* jest sinieniem, istnieniem i iatniostnianiMi, bytem,
nisestwen^^ iywo i boiostanem. PrzyUad|y idań lyoh daje
Jiyślini naszą w widbićj mnogości. 2e zdniia te aą nąjpra**-
wdawsze, j«dynie prawdaiwe, wie o tćm czytelnik od dawna.
Prawdziwość ich polega na wprawnym filozoficinym myślę,
Sącz zdań. 157. 113
zdaoia bole pneistaciaó w zdania lodskie, i je-
|G atowa boie» ciylt swe objęcia, wymawiać ^elkie
prKwa watecbistoienia. Jest to zdań wszystkich szczyt
i korona.
Tu kończą sie zdań kardynalnych rodzaje i gatuidd. Wi-
dzieliśmy na kaidyni przykładzie, ie pod względem podziału
forma zdań była rzeczą obojętną, tresc zaś zdań, t. j,
natara pojęć, stanowiła różnicę. To teft jest zdań kar-
dynalnych znaczeniem. Stara loika nic o rzeczach tych nie-
wiedziała. Na zdaniach kardynalnych uwalać mpina nąjła-
twićj istotę zdań błędnych i prawdziwych. Jedynie ostatni
gatunek polega na Sprawdzianie poznania zupełnie. Ośm
gatunków zdań są przeto podejrzane i kolebką snadnego
błędu.
2) Trzy rodzaje zdań, t. j. rozumowe, umysłowe
i myślowe, wraz ze swemi gatunkami, wyczerpują kar--
dynaine zdania i przedstawiają je w pełnym całokształcie.
Zdań tych rodzaje, spoczywając na trzech źródłach poznania,
odpo wiadra temu wszystkiemu, co takie na źródłach tych
q»oczywa, zaczćm prawdo-i wiedzobłamom, prawdnikom
i wiedznikom, poznaniobłamom i poznajnikom; mogą więc
przybierać ich miana, i zwać się np; twierdzące, prze-
esące i kojarzące, realne, « idealne i rzeczywiste,
przedmiotowe, podmiotowe i miotowe, i t. d. Ile
znamion rodzajów, tyle nazw innych, a toisamo znaczących,
dla zdań kardynalnych. Są to zgoła zdania wiary, myśle-
nia i poznawania. * Słowem, znaczy o zdaniach tych to
wszystko, co.niegdyś ($. 53), zakończając odpowiednie im
pojęcia, wyrzekliśmy o tychże pojęciach.
Ze wszystkich nazw, które zdaniom rozumowym, umy-
słowym i mysłowym nadać można, zacelowała przed nie-
dawnym czasem jedna, od pewnego rodzaju znamion wywie-
dziona. Mamy tu na myśli zdania rozkładnicze, skła-
dnicze i układnicze, propositiones analyticae, syntheticae
et geneticae. Ponieważ zdania te odgrywają wielką rolę
w krytyce czystego umysłu, albo raczśj rozumu Kanta; musi-
my im tutaj choć kilka wyrazów poświęcić. — Roskładni-
cze zdania niemogą być czćm innćm, prócz rozumowemt
II. 10-
1 14 Sa€z zdań. s. &7.
zdttikinii^ ałtrawiem rozam jest ojcem i sprawcą wstciki^
foskładni. Roskładając np. pojęcie drzewa i mówiąc:
9,d)rtewo jest gruszą, jabłonią, sosną, palmą, brzozą, dc*-
bem» modrzewiem itd. itd., lub też: drzewo jest korzeniem,
pniem, konarami, gałęźmi, gałązkami, łiieiem, kwieciem
i owocem,*^ — wydaję zdanie roskładnicze, króre dla tego,
ie je rozom utworzył, zowie się rozumowi. Podmiot zo-
staje tu we swych omówcach ćwiertowany, jak trup na ana-
tomii, a omówcy wyliczają jedynie jego znamiona, własności
i rosczłonia. I niejestźe to czynność empiryczna? Kmt prze-
ciei, a zanim cała dotychczasowa filozofia niemiecka, uwaia
zdania rozkładnicze za zdania a priori. Zdaje się ta
łodziom, ie wydobywając to w omówcach, co znajduje się
w podmiocie, myślą apryorycznie. Lecz tak niejest
Wiemy jui, jak rozum tworzy swe ogólne i pojedyncze poję-
cia, czyli swe rodzaje i gatunki ($. 54. 8.); wiemy, że to jest
postęp i zwrot, lecz działalność zupełnie tażsama, t j.
empiryczna; wiemy wreszcie, że rodzaj zbliża się hardzi Aj do
idei, niż którykolwiek zawarty pod nim gatunek. W zdaniach
rozbiorowych podciągamy gatunki pod pojęcia rodzajowe;
rozbieramy rodzaj w jego gatunki, które poznaliśmy z óo^
świadczenia, i to ma być myśleniem a priori? Nawet meta-
fizyczne i filozoficzne zdania, rozkładnicze, }ak np: dus^a jesl
umem, rossądktem i umysłem; jaźń jest ciałem i duszą w o-
gniskowym ich stopie; są, jako roskładnicze, zdamami
rozumowemi, bo rozum jest wszędzie, zgoła na polach idei
i obięć, roskładaczem. Że uważano i uważają dotąd zdania
rozkładnicze za zdania a priori, jest to dowodem , iż , przy--
najmnićj w tym punkcie, niepoznano należycie istoty rozumu.
Zdania te zwać można a priori li w tóm znaczeniu, że są, jako
utwór rozumowy, względem utworów umysłowych i mysło-
wych priores; że roskładnia jest w poznaniu prior, niż skła--
dni«k; lecz rzeczy tój tak m*epojmowano, stąd też urodził się
w nauce zdań tyoh garb prawdziwie wielbłądzi. — Skła-
dnicze zdania znowu niemogą być czóm innem, tylko zda-
niami u my słowem i, bo umysłowość, ta krynica wszeHcie*-
go jednecrenia, jest matką składni. Wszakże już do skła-*
du mnóstwa wyobrażeń w jedno pojęcie potrzeba metafizy-
Sącz zdań. 8. 97. 115
•
cziMgo umu. Mówiąc np: Wszelkie ciało jest rosci^głe;
vrszelka mysi jest duchowej natury; kaida idea jest jednym
i tymiesamym umysłem; — wydaję zdania akładnicze bo ro--
ściągłość jest pojęciem, w któróm rzeczy; dachowa natura
pojęciem, w którćm myśli ; a umysł pojęciem, w któróm idee
składają się w metafizyczną jedność. Siładnicze zdaoiai
jako zdania zestroju wszystkośct w jedność, i jako przeci-*
wDiki empirycznych zdań roskładniczycb, są zdaniami meta-
fizjcznemi. Kant i filozofia niemiecka, uwafiając zdania ros-^
kładnicze za zdania a priori, byli zniewoleni przez loiczną
awoiność, do ujrzenia w zdaniach składnfczych zdań
a posteriori. Stąd powstało owo sławne pyt^ie: ,)Wie
sind die synthetischen Urtheile a priori m5glicb?
które Kant postawrł na czele swAj Krytyki rozumu i usiłował
rozwiązać z wielką pracą, potem i mozołem. Pytanie to
uległo się przez błędne pojęcie zdań roskładniezych i skła-
duiczych. Jakkolwiek Krytyka rozumu Kantowska jest czci--'
godnćm, poiytecznóm i słusznie sławnom dziełem ; opiera
się przecieł na oozywistóm niezrozumieniu swego zadania.
Do tak ważnych przedsięwzięć wiedzie nieraz jedno, niedo-^
brze pojęte zdania! My niepotrzebujemy dawać odpowiedzi
na to pytanie, bo ta wynika sama przez się z natury rzeczy.
Umysł tworzy np. ideę rościągłości, a rossądek podciąga
pod nią wszystkie ciała; to rodzi zdanie składnicze: wszy-
stkie ciała są rościągłe. Tożsamo rozumie sie o zda-
niach innych tego rodzaju. Wszystkie składnicze zdania są
jui w najpierwszym swym zarodku zdaniami a priori, i dzi-
wić się potrzeba istotnie, jak mógł przyjść bystry jenilisz Kan-
ta do zadania: czy zdania składnicze a priori są po-
dobieństwem. Zdania te motna zwać zdaniami a poste-
riori, lecz jedynie w tćm znaczeniu, ie na polach względno-
ści są wszystkie rzeczy umysłowe posteriores, niż rozumowe.
— Hożnaby zapytać się raczćj: czy podobne są zdania
roskładnicze a priori, a zdania składnicze a po-
steriori? Ściśle biorąc, takie zdania, same wsobie i dla sie-
bie uważane, są niepodobieństwem. Ale na polu bezwzglę-
dności, to co innego. Tu zgoła zmysł jest umysłem , a umysł
zmysłem. Wreszcie empiryczne zdania roskładnicze prze-^
116 Sącz zdań. 157.
iitacząją się w zdania a priori, a roetafisycsne sdania składai-
cze w zdania a posteriori na łonie zdań układu iczy eh,
w których następuje przeniknięcie się ich wzajemne. — Ró-^
wnieś o układniczych zdaniach nieoiiano dotąd prawdci—
wego pojęcia. Nazwano układni ą, t. j. ubierz, ustrój,
z grecka geneząi i uglądano w nićj ciągłe następstwo,
jednopodrugość, którój najlepszy wzorzec znajduje się ua
czele Ewanielii Łukasza: ,, Abraham był ojcem Izaaka,
a Izaak spłodził Jakóba, a Jakób spłodził Judę i braci jego & du
Takie pojęcie genezy niejest wcale genezą » lecz zestrogeai
jednćj rodziny w czasowćm pokolenia następstwie. Sam
Hegel nieprzyszedł do lepszego pojęcia genezy i dla tego ucz
jego genetyczna jest ciągłym na jednopodrugosci zbudowanym
Ołęczem, t j. Sekematyzmem. Genezą jest jednoprzy-
drugoić, np. mąi i ftona, byt i nicestwoi pnecbodząca w je-
dno po dnigość, t j. w następstwo po sobie, łona idzie za
męłem, nicestwo za bytem, — i rodząca jedno wdrugość,
dziecię, iywo- i boiostan.' Chcąc oddalić od genezy myśl
wyłącznej jednopodrugości, i zwalając na to, ie geneza jest
skojarzeniem analyzy i syntezy, czyli roskładni i składni, na-
zwaliśmy ją po polsku układuią. Zdaniem układniczóm
jest tedy zdanie mysłowe, np. następne: Prawda jest bytem
i nioestwem w walce, jako moiebooić; bytu i nicestwa zle-
wem czasowym, czyli iywostanem, jako rzeczywistość; tu-
dzieft bytu i nicestwa zlewem wiekuistym, czyli bożostanero,
jako konieczność.
3) Jeszcze jedna uwaga, oraz wiadomostka, dotycząca
się zdań kardynalnych. Są zdania te nieraz sprzeczne, lob
przeciwne i tworzą tak zwane Antynomie. Zdanie
twierdzące jest tu wszystkich innych podstawą. Bierze-
my przykład: Prawda jest materyą; to zdanie twier-
dzące ; prawda jest niemateryą , to zdanie sprzeczne ;
prawda jest duchem, to zdanie przeciwne. Ponieważ
zdania takie są niejako prawami naszych umiejętności,
przenikającemi w nich wszystko, tudzież ostatecznemi bada-
nia naszego wyrokami, zowią się nie bes przyczyny z gre-
cka Antynomiami. Chodzi nam teraz o polskie ich miana.
Zdanie twierdzące zowiemy Skazem. Skaz znaczy bowiem
Saez zdań. »&7. i58. łlT
w flar^ pobxeiysM6 wyrok sądlowy, sąd wydany^
zdanie na dostateociiycli prawniczych powo-
dack i dowodack oparte, zadom tyle, conomia
iMytt/C*»9 juta faoio, legę aanoio, puto, statuo). Zdanie
sprzeczne jest ta odkazem, azdanie przeeiwne prre*^
ciwskazem. Lecz jeszcze lepsze są na zdania te poJsUe
miana. Mamy na myśif Hee, nice i ręby. Łiee są praw^
atrmią jaki^ materyi, np. snkna, obmso, a więc zdaniowym
skazem; nice znowu, skąd pockedzi nicować, lewą stroną,
•przeeną stroną, a* więc zdaniowym odkazem; ręby wre8»*<
cie oznaezqą wprawdzie lewą stronę, lecz taką, w kt^^ np.
rMowe kwiaty na tle białóm Uc&w przeistaczają się w kwiaty
białe na tle rótowćm, ezyli oznaczają stronę przeciwną
w loiean^Ra przeciwieństw znacieniu, są zakćm przeciwsk»-«
zem. — Skaz i odkaź, Inb tM skaz i prieoiwskaz, razen
wsięte są przeeiwskaaaiiii, antinomiae. Przeciwskazji
noina zwać dla rozmaitości starem wyrazem dążki^ które
onBaesają przeciwieństwa dą^fcąee do boju t sobą. Są to ró-*-
łnoakazy. RMnoskazy te^ ezyli dąAki, skojarzywny się
wtReeićm, wmysłowćni zdmiu, np. prawda jest materyf
i niemateiyą, lob ibk materyą i dnchom w jedni, zwani|
stnienieiD, istmemem i islniostnieniem, — stają się jedno*-"
skazami a jeszcze lepić} spółskazami. Spółskazy, pa^
nająć nad przeciwskazami i sprawiając po strzeledm lob
łofauerskn prawdę zwać się mogą Spra wnikami. W Spra«*
wDikack dwa dąiki, t j. Kce i niee, lab tći lice i ręby, stają
się filozo6czną róinojednią. Dąiki czyli lice i nice, Hce
i ręby, będąe zdaniami rozomowemi i amysłowemi, są zda-
mamiin abstracto, asprawnikizdaniamiin conereto.
Właściwe zdlaA rwkLuje.
1) Zdania kardynalne dotyesyły się treści myślenie
i rdiniły się od ńebie tą treścią. Empiryezność; me-
tafizyeznoić i fiłozoficzność myślenia, tudzież ro-
118 Saoz zdań. s* 58.
EOMite ich barwy były tu podsUwą idtotawych rodujów
i gatnoków* Znając joi treść, tneba nam prajić do formy.
W sdaaiadb kardynaloych forma była obojętną; teraz ma grae
główną rolę. Zdania właściwe są, jak jnł nam s samego
pocsątku poprsedzającego paragrafo wiadomo, idaniami formy.
Jak zdania kardynalne są propositiooes essentiales^
tak zdania właściwe propositiones formałes. Gaeoni
ostatnie, t j. formalne zowią si^właściwemi? Bo loika
jest umiejętnością formy myślenia; wszystko więc, co
dotyczę się formy tćj, jest w niej właściwe. Forma jest
przeciwnicą treści, jak nicestwo przeciwieństwem bytu. Zda-
nia właściwe mogą tedy byó, czóm się im podobaj hib csćm
muszą; locz nierooga jui być zdaniami kardynaloemi, t j.
niemogą rospadać się na zdania wyobraźniowe, paoiięeiowe,
rozumowe, umowę, rozsądkowe, umysłowe, uwagowe,
rozwagówe i mysłowe. Gdzie treść, tam forma. Ale uwa-
żając formę z osobna, nie ma się ńa treść wz^ędu. Tak
matematyk kreśli swe linie, kąty, koła, ostro*^ i prosloslkipy,
niepytigąc się, czyli kto rozmiary jego wykonywać będzie na
papierze, czy ićina ziemi, glinie, wosku, cenicie, łub iniićj
jaldefkolwiek materyi. Forma w ogóle ściąga się do wszei-
kićj treści, bo moie być do wszelkićj zastosowaną. Stąd
wynika, łe w każdym rodząfu i gatunku zdań właściwych
znajdować się muszą wszystkie zdania kardynalnot
wszystkie bez wyjątku. Tu treść bije czołem przed
formą, jak bierna materya przed czynnym duchem, i materya
wchodzi w formę, gdyż ta nadaje jćj postać, t j. pewne
zewnętrzne granicoi odpowiedni obmiar; tu zdania ktfdynalne
wcielają się w zdania właściwe i otrzynmją prser to istotnie
loiczne znaczenie. — Teraz mamy odkryć zdań właściwych
rodzaje i gatunki.
Zdania kardynalne tak się mają do zdań właściwych, jak
treść do formy; treść zaś tak się ma, szczególnićj w loice, do
formy, jak prawda do wiedzy. Wiedza jest świadomością
prawdy. Wiedzieć w jakićj formie oddać należycie treść
swego myślenia, jest świadomością loiczną. Zdania kardy-
nalne odpowiadają zatćm prawdzie, a zdania właściwe wie-
dzy. Chcąc przeto odkryć rodzaje zdań właściwych, po-
Sącz zdań: |. 5ft. 1 19
Irieba priypomnieć sobie gt6wne wiedzy rosstf py. Bzeez to
Hopełnie oaluralna, jasoa i oczywista* Wiedze rosstępuje się
w pierwiastkowym swym podziale, jak nam jai od dawna
{%, 21.) wiadomo, w cztery wiedzobłamy, czyli w cztery
loicsDe kategorye. Wiedzobłamy te przystają zupełnie do
sdań właściwych, tak dalece, ie nawet nazw zmieniać tu nie-*
trzebi. Siara łoika wreszcie nazwy te w zdaniach zaprowa-
dziwszy, wielo wiecinćm ich używaniem nadała im dostate-
cmą sankcyą. Mamy tedy pod względem właściwości loicz-
nćj catery następne zdaii rodzaje:
A) Zdania ilości, propositiones ąuantitatis,
B) Zdania jakości, prop. qualitatis,
CJ Zdania stosunku, prop. reiationis,
D) Zdania stanu, prop. modalitatis.
Kiemcy niemają na te zdań rodzaje nazw własnych, lecz
wowią je z łacińska, dla tego wypuściliśmy tu niemicką te-
f^ifcę. — Oznaczywszy zdań właściwych rodzaje, trzeba
odsłonió ich gatunki.
2) Gzem jest ilość w zdaniach? Ilość jest wszędzie
empirycznej natury i ściąga się do treści. Treścią, czyli
onpiryeznością w zdaniach są pojęcia, bo te są zdań ma^
teryałem. Ilość w zdaniach polega więc na pojęciach i za^
wi^a od mniqszego lub większego pojęć tych zakresu. Ilość
w ogóle mą trzy podwiedzobłamy (i. 22.), t j. rospiętość,
napiętość. i spiętość; a pojęcia rosstępują się pod wzglę-
dem swego zakresu, jak (|. 54. 4.) wiadomo: w rodzaje^
gatunki i jednostki. Rospiętość pojęciowa leży przeto
w rodzaju, napi^ść w gatunku, a spiętość w jednostce.
Są tedy zdania: rodzajowe, gatunkowe i jednostkowe.
Stara loika zowie je ogólnemi, szczególnemi i poje-
dynczemi. Ogólność pod względem treści jest empiry-
csnością, szczególność metafizycznością, a pojedyn-
czość fiłozofic^nością ($. 23. 4). Zdania ogólne są za-
tóm, co do swój treści, zdaniamirozumowemi, szczera
góIne umystowemi, a pojedyncze mysłowemi. Atoli
til Sacz zd«ń« t- A8-
Umaim y/takiwe ne są kardfnilbeiiiiy i MMhodn Mm ta
o treść, iecK o formę. Zdania ogólne, Bietegóine
i pojedyneie m^ą tu zatóm inne npełnie, L j. li forma 1^
ne znacteniet mają li Enaczenie adań rodcajowych,
gatnnliowych i jednostkowych. Róioiea między niemi
nieopiera się t^ż na trekit ale na formie samAj. Có*
więc jest formalną róinicą zdań ogólnych, ssczegóhiTch
i pojedyńcsych? Chcąc osnaciyć foromMe ogólność, lob
rodzaj pojęcia, museę wsiąść je w ogóle, ezyli rycsałtam.
Na to ma język słówka! wszyscy, wszystek, wszelki,
każdy itp. Chcąc znowu oznaczyć szczególność, lub ga^
tunek pojęcia, mówię: Niektórzy, wielu, mtióstwo*
niejeden, część pewna ilp. Chcąc wresacie oznaczyć
pojedynczość lub jednostkę, mówię jeden, tylko jeden,
on sam itp. Przykłady rzecz rosi^śnią; Wszyscy lu-*
dzie mają rozum; to zdanie ogólne. Niektórzy ludzia
mają jeniusz; to zdanie szczególne. Jeden człowiek
tylko był Sokratesem; to zdanie pojedyncze. Widainy
tu, ie zdania ogólne^ szczególne i pojedyńoae róinią m^ od
siebie li słówkami: wszyscy, niektórzy, jedeto.. Jeal
to różnica li formalna i na treść obojętna. Stąd wynika,.
ie oaleiy troskliwie odróiniae adania ogólne, szczegóke
i pojedyncze pod względem treści, które są zdaniami rozu-
mowemi, umysłowemi i mysłowemi, od zdań ogólnyeb
szczególnych i pojedynczych, co do formy, które przenikigą
tak zdania rozumowe, jak umysłowe i mystowe. Zdanie
ogólne pod względ^o^ treści, mołe być ogólfióm, szczegół'^
nćm lob pqjedyńczóm co do sw^' loioznój formy. Tożsamo
rozumie się o treściowych zdaniach szczególnych i poje--
dyńczych. Tutaj już spostrzegamy, jak zdania kardynalne
wcielają się w zdania właściwe i przybierają nadane sobie
loiczne formy. — Zdania ilości są tedy ogólne, szcze-
gólne i pojedyncze.
3) Czćm jest jak ość w zdaniadi? Ilość tak się ma wszę*
dzie do jakości, jak materya do ducha. Dudi nadaje materyi
jakość i jest objawiającą się w nich jdcością. Jakość w zda--
niadi jest więo objawiającą się w nich czynnością ducha. Duch
ebjawia swą czynność sadowiąc, znosząc i jednocząc
Sącz zdań. s. 58. 121
myśli, e7.yif Cwierdzeniero, przeczeniem i kojarze-
niem. Zdania jakości są tedy twierdzące, przeczące
i kojarzące. Ale zdania twierdzące są rozumowemi,
pTseeząee umysłowemi, a kojarzące mysłowemi zaczóm
w ogóle kardynainemi. Tu niechodzi nam o zdania kar-
dynalne, lecz o właściwe. Pierwsze dotyczą się treści, a dru-
gie formy. Zdania twierdzące, przeczące i kojarzące przy-
bierają tu przeto ii formalne znaczenie. Pod względem
treści jest ma tery a twierdzeniem, a duch przeczeniem, pod-
względem formy zaś jest równie materya jak duch twier-
dzeniem, aniematerya, n i edu eh przeczeniem. Pozwala-
nie, lob Diepozwalanie, słówko jest lub niejest, stanowi
tu fonnalną róinicę. Zdania twierdzące, przeczące i kojarzące,
jako rozumowe umysłowe i mysłowe, oraz dotyczące sie tre-
ści, pozostają tedy nazwami zdań kardynalnych, a dla wła-
ściwych zdań, gdzie twierdzenie, przeczenie i kojarzenie jest
li rteezą formalną, li rzeczą grammatyczną, są na-
zwy zdań pozwalających, niepozwalających i jedna-
jących. Teraz przykłady: Człowiek jest bóstwem; to
zdanie pozwalające; człowiek niejest bóstwem; to zda-
nie niepoz walające; człowiek jest i niejest bóstwem;
to zdanie jednające. — Jakość w ogóle ma trzy podwiedzo-
błamy; zewnętrzność wewnętrzność i jądrowość.
Pozwalając na co, np. że słońce wschodzi i zachodzi, mam
swym przedmiotem zewnętrzność; niepozwalając zaś na
to, 8 powodów, ii ziemia obraca się około swój osi, a więc
słońce niewschodz*. i niezachodzi, mam na celu wewnę-
trzność; a jednocząc te zdania, przez wzgląd na jedność
zjawiska myśli, staram się uchwycić poznania jądrowość. Jak
twierdzenie, tak pozwalanie, jest empiryą, czyli zewnętrzno-
ścią; jak przeczenie tak niepoz walanie jest duchem przeci-
wnikiem, czyli wewnętrznością; jak kojarzenie tak jednanie
jest jaźnią działającą czyli jądrowością. Twierdzenie, prze-
czenie i kojarzenie oznaczają przecież treść myślenia , a po-
zwalanie, niepozwalanie i jednanie jego formę. W zdaniach
pozwaiającydi, niepozwalających i jednających przeglądają się
zatem wiedzobłamy jakości należycie. — Zdania ilości,
t j. ogóbe szczególne i pojedyncze , były li zdaniami pozwa-
li. U
}
122 Sącz zdaiL ^«. 58.
lającenM. Kałda cdanie poswalająee', skoro jego łfenik jest
zniesteMy csyli zamienisz w n te jest, j^zeistaeza się w nie-
pozwalające, a skoro w ni&n łączysz podmiot i omó^roc
słówUam jest i niejest w jednające. Ta tedy ntstępuge
nowe zdań właściwych pneniknieoie, tudziei liczby ich po-
ipojenie. — Budi sadowiąc, znosząc i jednocząc swe
n^yili, — bez względu czy ma przed sobą zdanie, przed
litóróm paraduj wyraz wszyscy, czy tet wyris niektó-
rzy, lub jeden, t j. bez względu na formalną myśli tych
ogółność, szczegilnoió i pojedyncsośe, — duch tee, wy—
niawii^, o aim tylko aię mu podoba: jest, niejest,
jest i niejest; przydiodzi do zdań poewamącyeh, niepo—
zwalających i jednających, czyłt do gatunków zdaniowó| ja-
kości* Jakośd zdań zawisła tei, nawet ze strony pra-
ktycznej, li od ich zezwalania, niezezwalania, iub jedeanis.
4> Gz6bi jest stosunek w zdaniach? Stosunek jest
wszędzie jednoczeniem ilości i jakości. Jednocząc aatćin
zdania ilości i jakości, oraz ich gatunki, odkryjemy stosuuek
zdań w ogóle. Wszystkie dotychczasowe zdania wtsBciwe,
czy to występii^c jako ogólne, szczególne i pojedyncze, ciyli
tei pozwalając, niepozwałając i jednając, stanowią coś
s całą pewnością, czyli są, razem wzięte, zdaniami
stanowczemi. Stanowczość więc pokazuje się najpierw-
szym zdań stosunkiem. — Jednakie niewszystkie zdania są
stanowcze. Jest wiele niestanowczyck. Niestanowciość
powstaje, skoro niechcę wyrazić mój myśli wprost i otwar-
cie, ale daję ją pod pewnym warunkiem; skoro wysy-
łam przed nią myśl inną, ograniczając jćj prawdzi-
wością lub nieprawdziwością zdanie me właściwe;
skoro uiywam słówek: Jeteli, gdy, przypuściwszy,
przyjąwszy itp.; skoro mówię np. jeieli a jest prawdą,
to i b jest prawdą. Zdania te mają na wzgl^cfasie w ogóle
powód i następstwo, a w szczegółach: moc i dzieło,
przyczynę i skutek; przekonanie i czyn, słowem
warunek, od któr^o to, o co nam chodzi, zawisło* Po-
niewał takie stosunkowości są sądowniczój natury, i ponie-
wał na tych polach kręcić można myślami, jak Adwokat
prawami; przeto zdania tego gatunku z<ywią się rzeczni-
Sae2 zdań. f. 58. 123
cie. BfeciaiGiośe jest zatóoi drugisi idań stosuakiem. Ka-
tde idanie stanowcze staje się rzeczntczóm, skoro je innćm
sdaoiein zawarujesz. — Bzecznkzość zdań oznacza wpra-
wdzie powód i następstwo, ale nierosstrzyga rzeczy. Tu
zawsze panuje: JeieJi tak, więc i tak, jeżeli zaś
nie tak, więc i nietaL Ni^^woość ta ma być znie-
aMna; a rseczwdcość ota powrócić w aUnowezość. Co
utnymąją dwie strony pr2eoiwiie i prawią dwa w«łeząoe
a 9ohą neccBiki, ma sędzia tryliunału rozwaiyć, a pot6m
wydać wyrok. Tyn sposobem rodzi się roij^llCZOŚĆ,
jako zdaniowy stosunek trzeci, oraz ukazują się na scenie
naaać] zdania rozjemcze. Teraz przykłady. Zdania
stanowcze: Wszyscy ludzie są szczęśliwa; niektórzy ladzie
są szczęśliwi; on jeden jest szczęśliwy; wszyscy Jodzie są
aiaazcaęśliwi; nieldtórzy z nich są nieszczęśliwi, on jeden
jest nieszczęśliwy; Wszyscy ludzie są i niesą szcaęśiiwi, nie-
którzy z nich są i niesą szczęśliwi, on jeden jest i niapst
saofięśJiwy. Wszystkie te zdania są stanówcie. Kaide
z aick dqe się za warować. Bierzemy tu jedno tylko, jako
waór: Zdanie rzęoznicze: Jeżeli kaidy człowiclL ma cza-
sie mMuenie, byt zewnętrzny pomyślny i jest losem swym
zadowokm; to wszyscy kidzie są szczęśliwi Zdaniem ttei
kręeió moina, jak się podoba; t.j. można raz dowieidź, ii
wacfsey kidzie są, a dmgi raz, iż niesą szczęśliwi. Zda-
nie rozjemcze: Wszyscy ludzie albo są, alba liiesą^ >ałbo
są i niesą szczęśliwi. Teraz rozstrzygnięcie następnje, któ-
róm jest: są i niesą szczęśliwi. 6ą szeięśliwi, bo bó-
stwo ich, pokrewne z Bogiem, zdobię jest szczęścia najwyi-
sngo; niesą szczęśliwi, bo są słabemi istotami, ^upadają
snadno, a późniój cierpią Zewnętrzną oznaką zdań rozjem-
csydi |est trojakie Ałbo^ jak ozndoą zdań rzeczniczycli ^w-
ko jeżeli Stanowcze zdania oienMiją iadnego priyda-
tkn. Jni iu pokacnje się, H stanowcze zdania są podrtawą
zdań tago lodziju, i ie zdania rozjamoze są kojarzeniem zdaś
stanowciyoll z neczniczemi. Zdania roajemeze zowią się
doakonale popoJsku, bo wyprowadaone są ze słówka rozejm,
któi« ocnaezc wn|nę i pokój chwilowy, jako zawieszenie bro-
ni, t. j. rozjemnoś^ i ro2|eiiiczośd, niezgodę i z0od^
124 Sącz zdań. «. 5«.
rosstrój i lestrój. To teft ce<Aiqe ineei gatunek tisA sio-
ftODku. — StosuBek w ogóle ma trzy podwiedsobłamy:
jednęprzydnigość, jedoopodrugość i jedoowdrogość. Je—
dnoprzydragość przegląda siew zdaniach stanowczy ch» bo tu
stoją wszystkie gatunki zdań ilości i jakości jedne przy dru-
gich, i są zarówno stanowcze; jednopodrngość pnegląda
się znowu w zdaniach, bo tu waninek idzie naprzód, a po
nim myśl zawarowana, zaczóm jedno po dmgióm; jedno—
wdrugość wreszcie przegląda się w zdaniach roqemezycb, bo
to rozejmujesz i rozjemczasz trzy rozczłonia prawdy, przeni^
kające się na wzajem i żyjące jedno w dn^óm. W zdaniach
stosunku są przeto przedstawione stosunkowe pod wie—
dzobłamy. — Zdania stanowcze, rzeczaicze i rozjemcze są
nowóm, rościągającóm się przez wszystkie powyższe gatunki
zdań właściwych potrojeniem. Pod nie, równie jak pod po-
przedzające zdań właściwych rodzaje i gatunki, dają się pod-
ciągać wszystkie zdania kardynalne.
5) Gzom jest nareszcie stan. w zdaniach? Stan jest wszę-
dzie możebnością, rzeczywistością i koniecznością,
a więc jest tóm i w krainie zdań. Jeżeli zatóm wydaję me
zdanie li jako możebnośó, t. j. jako przypuszczenie samo,
przychodzę do zdania przypustnego; jeżeli znowu ozna-^
czam rzeczywistość, czyli daję uroczyste zapewnienie, ii
tak jest, wyrzekam zdanie zapewniające; jeśli na koniec
dowodzę, iż to konieczność, iż rzecz moja tak się ma, a nie-
inaczój, iż to, co mówię, tak jest, i tak być musi; todziei
jeśli dostatecsaemi powodami korzę, czyli kaję wszelkie pne«-
ciwne mniemanie, wszelkie inne myślenie, otrzymuję zdaoie
kające. Zdania stanu rospadają się tedy w zdania przypa-
stne, zapewniające i kające. W trzech tych gatunkach
przeglądają się wyraźnie trzy podwiedzobłamy stanowe^
Ponieważ tak zdania ilości, jak jakości i stosunku można
uważać za możebne, rzeczywiste i konieczne; zaczóm zdania
przypustne, zapewniające i kające są nowćm wszystkich zdań
do^chczasowych, tak właśdwych jak kardynalny di » rozmno-
żeniem. Już tu wydziera nam się z rąk gwałtem nięsłycha-*-
na zdań rozliczność! Jak stan jest ostatnim wiedacMa-
memi tak zdania stanu są ostatnim zdań właściwych rodujem.
Saei z4ań. %. 58. 189
ft) WywMIUoiy nłań właMwjFdi Md«ije i gatekt ar
li DMi Mcinj. T«niz pnedstawiamy modnew ten.
*w ttMtmwMm rotgałęsmiiii, bogacąc go techniosemi aaalira^
ni iacitekieiDi i niemieckiemit gdyś. i te, jako iustoryoanie
aMHW i dohne nniUBiaiie od wasystkieh^ są rseoiy nmM^.
roijadnianiem. Mamy następne sdania, propositiones,
Urlfaeiłe.
A. Zdania ilości ,
a) ogólne, uniYersales, ailgemeiDe,
bj szczegół ne^ particulares, besoodere,
cj pojedyncze, singulares, einzelne.
B. Zdania jakości.
dj pozwalające, affirmantes, bejahende,
e) niepozwalające, refiitantea, yemekiende
fj jednające,. coociliaotes,^ yersohnende.
C. Zdania i»to$anku.
9/ stanowcze, categoricae, kategoriscbe,
h) rzecznicze, hypolheticae, hypothetischc,
i) rozjemcze, disjunctiyae, disjunktive.
D. Zdania stanu.
k) przypustne, problematicae, problematische,
1) zapewniające, assertoriae,. asseitorische,
m) kające, apodi<^cae, apodiktische.
S tego łebrowego i kościotrupiego całokształtu zdań wła-
śeiwydi przekonywamy się jui na pierwsze spojrzenie, ile.
szczęiiiwaza jest polska mowa, mająca na wszystko wyrazy
własne, od łaciny, połyczającój słów u Greków i niemczyzny,
która w loice przywłaszczyła sobie niemal wszystkie, a tu
połowę nazw scholastycznych. -^ Celeui naszym było wy-
wiaśdś WDiejftOie w niniejszym paragrafie rodzaje i gatunki
zdań właściwych i dać je czytelnikowi w całości, aby mógł
n. tv
190 SacK zdad. |.58.t«9.
Tueif jak badowl« jaką roileglą, napnód i lewnęlmitj
Dj imienyć swim okiem , Dkn lapaici się w wewnętnme
i bliisie poinanie. Teraz naleiy poświęció kaidenni gatunko--
wi tjdi idań słów kilka, i poznać go bliMj. Dwa pwrmffnff
naslępne mają ten zamiar, są więc ninicjstego paragrafu dal-
szą roztoczą. Poznaliśmy zdania kardynalne; zatrodainją
nas wciąt Jeszcze zdania właściwe. Do zdań rozliczny cli,
dotyczących się zarówno treści jak formy, czyi istoty przy-
stąpimy na samym ostatku.
9. 59.
Zdania właściwe w swej ilości i jakości.
1] Zdania właściwe w swćj ilości S4, jak jut wiemy,
ogólne, szczególne i pojedyncze. Znamy od dawna
ogólność, szczególność i pojedynczność (f. 23. 4.]; wszelakoś
pod względem zdaniowym musimy im poświęcić jeszcze chwil—
kę uwagi.
Ogólność jest, jako ilościowa spiętość w bycie, lub
tei jako byt podciągnięty pod wiedzobłam ilości i uwaiany
za spiętość, empirycznćj natury. Poniewai zdania wyobra->
iniowe, pamięciowe i ściśle rozumowe są empirycznemi zda-
niami; więc wszystkie zdania rozumowe są ogólne. Jakoi
tak się ma a nie inaczój. Na zdania: miód jest słodki; raj-
skie lata upływają nam w czasie naszego chłopięctwa; ste-
powego konia naleiy się pierwój obuczyć, nii do wozu za-
przągać; na zdania te i podobne zgodzi się z nami kaidy
człowiek bez wyjątku. Wymawia je zgoła metafizyk, ogła-
szający kraje zmysłowości czczćm złudzeniem i odsyłający
rozum zwyczajny do stajni, lub kuchni. To jedynie jest
ogólne, co wszędzie znajduje swe uznanie. Ogól-
nemi są tedy zdania rozumowe het wątpienia. — Ogólność
jest na dnie swój istoty bytem, jui dla tego, ie znaczy
em|>iryczność; byt zaś, mimo tego, ie nieprzestaje być
w gruncie empirycznym wyrazem, jest cielesnością, nie-
Sacs zdań. s. 59. 127
eielesnością i lasadDiciością (S. 15. 3.). Ogólność
pn«lo jest w korzeniu swym cielesna » a w dalszym rozwiciu
nieaeleBDa i zasadnicza. Tim są takie zdania ogólne. Za-
czini zdania rozumowe są li cielesno-ogólne, tj. ogólne
empirycznym sposobem, jako pospolite twierdzenia, np. knik
jest csamy. Umyrfowd zdania są znowu , jako przeoiwniki
sdań roznmowyob, niecielesno-ogólne, t j. ogólne dla
każdego ducha, np. myil ludzka jest w gruncie swym myślą
boią. Myałowe zdania są nareszcie, jako jedność rozumo-
wych t umysłowych^ zasadniczo-dgólne, t j. ogólne dla
kaid<) jaźni w pebi boskości swój rozwinięlój, np. wszelka
rzecz jest materyą i duchem w pewnym ustroju. Wszystkie
zdania kardynalne są zatóm, biorąc rzecz bezwzględnie, za-*
równo, a biorąc rzecz względnie, róinym sposobem,
w obu rasach przeciei zawsze ogólne. Atoli zdania rozu-
mowe są przedewszystkiem ogólne, bo dotyczą się ma—
teryl i powszechnego doświadczenia. — Tu pokazuje się nąj-
lepiól, czemu ogólność, mieszcząca w sobie równie empi-
ryczne, jak metafizyczne i filozoficzne zdania, jest spięto-
ścią w chwili b.ytn samego.
Szczególność znowu jest, jako ilościowa spiętość
w uicestwie, lub tei jako nicestwo, podciągnięte pod wie-
dzobłam ilości i uwaiane za spiętość , metafizycznćj natury.
Ponieważ zdania umysłowe w ogóle, t. j. zdania umowę,
roesądkowe i czysto -umysłowe, są metafizyczne, więc są
szczególne. Jakoż poeta, estetyk, lub spekulacyjny filozof,
występują ze szczególnemi pomysłami,, zyskują zwolenników
i tworzą szkoły. Jest to szczególność, sadowiąca się na
łonie ogólności. I jakimże sposobem odróżnia się jenialność
od mas gminu? Oto porzuca ogólność i głosi jaką szczegól-
ność oryginalną. Ta szczególność myślenia przynosi jćj wiel-
kie imię. Tylko natura, tak w rzeczy śpiąca, jak w ludz-
kiem słowie rozbudzona i przydiodząca do swojego głosu,
jest ogólna; duch zaś jest wszędzie i zawsze szczegóby.
Rozum mają zgoła zwierzęta, lubo w postaci instynktu, ale
umysł należy do ludzi i Cherubinów; rozum jest ogóinóm,
a umysł szczególnćm dobrem. Umysłowe zdania są zatóm
bez w^ienia szczegóhie. Gzyliż zdania: Jedynie rzeczy
128 Saca^ zdaś* % 59.
umysłowe są bytem prawdziwym; tylko rayśt jest
istotnie; materya jest nieiem, itp., — niesą smeme^
gólaościami, które dla niejednego Empiryka stanowię nKigą
eiekawe osobliwości? -^ Sseaególnośó jest na daie sm^
iatoty, nicestwem, jut dla tego, ie jest duohowośehi mi—
mą; a nieestwo jest eielesne, niecielesne i zasadni-
cze. Zdania umysłowe są praeto li nieeielesno-szeae-
góine« Mnszą więc być zdania cieleano-- i zasadnieso-
szoz6g6lne. Temi są zdania rotomowe i mysłows. Tak tet
jest istotnie. Zdania rozumowe » np. pałac jest to dom wy—
godnie zbudowany, piimo ma aapadk przyjemny, są zdania-
mi szezególnemir albowiem jui od ładzi samych niedumają
ogólnego uznania. Dam ten jest wygodaio zhadowany dla
ksiąiąt, ale niewygodnie dla miesaczaninay łab rzamieśinika.
Piżmowa woń nieznośna jest niejednemu ciłowiekowi; od-
strasza od siebie wszystkie zwierzęta i zabija niejedbe owady.
Równiai zdania mysłowe, np. jaźń jest duszą i ciałem wa
spoinom ognisku, są szczególne, bo mają swe znaczaoia
li w filozo&i. Wszakłe empirya uczy: jaźń jest ciałeai,
a metafizyka przeciwnie: jaźń jest duszą. Zdania rozumowa
są przeto cielesno-*, umysłowe niecielesno-, a my-
słowe zasadniczo-szczególna. Wszystkie zdania kardy-
nalne są tedy zarówno szczególne, lubo s pewnemi właści—
wami sobie odcieniami. Przeciei zdania umysłowe są prsa-
dewszystkiem szczególae, bo są porodami szczególnego do^
cha. Tu rozjaśnia się, czemu szczególność jest spiętością
w chwili nicestwa.
Pojedynczość nareszcie jest, jako ilościowa spiętość
w iywo- i boiostanie, lub tói jako śywo- i bołostan podcią-
gnięty pod wiedzobłam ilości i uważany za spiętość, fiłozo-
ficznćj natury. Zdania mysłowe w ogóle, t j« uwago we,
rozwagowe i ściśle myabwe, jako filozoficzne, są pojedyncze.
1 tak się ma w rzeczy sanUj. Ue hidzi pojedynczych, tyle
osobnyi^ spostrzeżeń, zdjęć i objęć rzeczywistości. Każdy
człowiek filozofuje, a choć sam chodzi w dybach jakićj uświę-
conój lub nieuświęconćj powagi, śmie wydawać zdanie o nsj-
sławniejszym wieku swego filozofie. 1 ma do tego prawo,
gdyż prawda i wiedza powszedma, powinny się w nim lakie
Sącz zdań. s. 69. 12i)
agoduofllkowae i przyjse do swego głosu. Sama nawet powa-
ga, której hołd«i|ey ma w nim pnybrać pewną oryginałną barwf
i |iff!Ms niego odsłonić niektóre swe, dotąd nieznane, właiciwo-*
SCI. W słowie pojedynczego człowieka niema ogól-^
Bośei. Ogókość łab szczególnoić, wymawiająca się prtes
osia Indikićj jednostki, staje się koniecznie jednostkową.
Stąd iie głów, tyle zdań. I to niejest hidzkości nieszczę-
ściem, bo tak Bóg sam m^ądził. Jeteli jui szczególność^
to tómbardziój pojedynczośó wsławia człowieka. O, nie żart
to, ^pió w swój pojedynczości ogólność i szczegóinoić;
stać się Bogiem-człowiekiem , synem Boiyra i Zbawiciela
bratem I Gdyby wszyscy ludzie tak się roawinęli; byliby
s sobą w zgodzie, bo tcfanęiiby jedną myślą Boga. Jedno«-
sikowoić wykształcona memoie społeczeństwa rozdzielać,
i owszem jest najsilniejszym jego wfzłem, bo to nie sobi*
stoić s.aina, ale osobistość i mość uznająca kaidęgo
człowieka, za równą sobie istotę. Tu urodziłoby się bra-
terstwo rzeczywiste i królestwo boże zajaśniałoby ^ na ziemi I
— Pojedynczość jest na dnie awćj iśMj żywo- i boiosta-
nem, jui dla tego, ie jest jaźniowością; a iywo- i boiostan
jest cielesnością, nieciełesnością i zasadniczością.
Mie same więc idmia mysłowe są pojedyncze. Zdania te są
li zasadniczo-pojedyncze. Zdania rozumowe są zatćm
cielesno-, a umysłowe niecielesno-pc^edyncze. Wy-
mawiając np. zdanie rozumowe: potrawa ta jest wyśmienita,
ds]ę li pojedyncze zdanie. Jui kto inny przy stole odzywa
się: „Go tóź mówisz! Ja jćj niecierpię, znieść niemogę.^
Zdania umysłowe są równieś pojedyncze, bo tu j ed en prawi
Bp. anioł jest ideałem niewinności; ,drugi zaś: anioł jem
ideałem pokory; t4rzeci: anioł jest uosobieniem czystego
serca; czwarty: anioł jest myślą chłopiec^ piękności zu-
pelnć^, i znaczy tyle co u Bzymian Kupidynek, — i tak
dalój bas końca. Wszystkie zdania kardynalne są więc po-
jedyncze, lubo kalde w innym rodzaju. Wszelakoi zdania
myślowe, jako najdoskonalszy głos caiostkowój i rozwiniętćj
naleiycie jaźni , są przedewszystkióm pojedyncze.
Zdania kardynalne są tedy, kaide w sweim rodzaju
i innym aposobem^ lecz zarówno ogólne, szczególna
IM Sącz zdań. S- ^.
i pojedyn^se. Niema ogólnośei bei asciegńlttoM i |io*
jadyiMsośei; nieoui sicsególD^iei bes ogólimei ipojeifyii^
dości; nteoia pojedyncsoici bes ogólności i sicaegMiiości.
tu wszyflko prceoika się wzajenue i jedno skge lię dragićm.
Jett to wi^ędna rdinta, b^waględna jednia i filotoficzna ró-
inojedoia. Na łonie zdań kardyoalnyek jest prawen : ogól—
BOŚó = -szesegókiońć = pojedynczoić, lub tói: zdania ro-
zumowe = umysłowe = mysłowe. Chwytane lu róAaaee
topią się natychmiast w beswzględnćj jedni. 1 niedaiw, 1m>
znajdujemy się w krainie treści. Potrzeba zatćm między
ogólnśmi» szczególnymi i pojedyncsómi zdaniami ustanowić
róinice formalne. Uczyniła to Stara loika i oznacza zdur-
nia ogólne, jak to jut s praesslego paragrafu wiadomo, słó-
wkami: Wszyscy, kaidy, wszystek, cały; snszególiie
zaś słówkami: Niektórzy, wielu, mnóstwo, ezędć
pewn^; a pojedyncze słówkan^i: Jeden, ten, ów, ja, ly,
on atp. Teraz dajemy przykłady zdań ogóioyiA, azcngóhydi
i pofedynczyeh przez trzy zdań Imrdynninych rodoge. ZdLa-
nia rozumowe są ogólne np. Wszyscy ludzie mqą dwa
oczy, dwie ręeel nogi; 8zczeg<ólfi«, np. nieklóizy ludUo
są ślepi, mańkuci i Lula^; pojedyncze, np. mij bral Al«*
fons dobrym jesi matematykiem. Zdania nmysłow« są
ogólne, np; wszystkie idee stanowią w gruncie jeddę jedyną
ideę; szczególne, np. niektóre idee trącą jeszcze ideałem
lub zgoła rosumowóm pojęciem; pojedyncze, eę. idea eu-
mienia jeiś człowiekowi rzeczą wrodzoną i zrasta się z jego
duszą. Zdania mysłowe są ogólne, np. Wszystkie pra-
wdy mają realnośó, ideałność i neczywistośó swemi resUa--
dnicamt; szczególne, np. wiele farawd jest tafcach, co«ąłi
realne, lub li idealne; pojedyncze, np. dusza jasI prawdą
Ił idealną. Podobnei przykłady wynsydziesz i na inne, t^-
wyobraźniowe, urnowe, uwagow^ itd. ndenia kardy-
nalne. Zdania kardynalne, oznacnone słówkami : wszyscy,
niekiórzy, lid) jeden, stifą się zdaniami loicznie
ogóbkómi, azozegóhiómi i pcjedyacamni , tudziei przybierają
nazwę zdań właściwych. Wiemy, ie jest dsiewięó gatunków
zdań kardynalny dl. Kaidy s tych gatnnków ma zdania ogól-
ne, szczególne i pojedyncze. Zdań właściwych przeto jest
na niniejszóm stanowisku: 9X3 = 27.
Smz zdań* f. 56. 131
W ogólnych UtmmA iwMeiwycb nantff^je eałko-
wiie podmiotu i j^go omówey obopóitttte. M6wiąe ap*
wnyscy hidiie mtfą roaim; podeięgam oaiy podmiot, —
gdyi w»yscy ludsie są ezłowiokiem w eałkowit^j
pełni, — pod omAweę rozam, i obopółę icb z sobą. —
W ftzcsególDyeb zdaniacb właściwydi ma niejsee li off*>
atfcowe podmioto i jegor omówey obopólanie. -Mówiąe np.
aiektóffe węże mają jiuł zabijający; nie wszystkie wcte, leci
icb Gi^ pewną pnywodię io becwsgi^n^j jedni z sabqaj%-
cym jodem. — W pojedynczych zdaniach właściwydb na^
resicie zachodzi li jednc^stkowe podmiotu i omówey obo-*
póieniey np. Chrystus był Bogiem-człowiekicm. Tu podcią-
gam, nie ogół, ani szczegół, lecz jednostkę, pod pojęcie
Boga -człowieka. Jakoi Bóg-człowiek rozwija się^ K w je^
dnostce. Kto chce nim zostać , powinien być, jak Chrystus,
jednostką prawdziwą. Rozwinąć w kaidym człowieku sa-
modzielność jednostkową, jest osUtecznćm Chrze-
śdaiistwa przeznaczeniem. Jednostką jest Bóg, i człowiek,
będący istotnie jego obrazem. W prawdziwćj je-
dnostce znajduje wszystkość swe zwierciadło i ognisko.
Stara loika uwała li zdania ogólne i szczególne
za dialektyczne, czyli w języku naszym, za saczne.
Ma słusznoić, bo między niemi zachodzi przeciwieństwo,
które w zdaniach pojedynczych, jeśli masz treść na oczach,
znika; pod względem formy zaś zdania pojedyncze są na
nic nieprzydatne. Zdania pojedyncze równają się bowiem
pod względem formy zdaniom ogólnym. Człowiek ma
rozum. Zdanie to znaczy tyle, co : każdy człowiek w ogóle,
lub wssyscy ludzie mają rozum. Człowiek, człowiek w ogóle,
kaidy człowiek i wszyscy ludzie są pojęciami, zastępującemi
się na wzajem. Widzimy tu jak na dłoni filozoficzność
zdań pojedynczych, oraz Trójcę Świętą ich istoty. O, poje-
dynczości, ty jesteś wszystkiem, bo w tobie stapia się ogól-
noió i szczególność; bo tobą jest Bóg i człowiek! Nieto-
perz wneizciąey |N«eciw „indywidualnemu poznaniu^'*
jest samobćjcą i mordercą Boga! — Pojęcia pojedyncze ao^
wie stam loika pojęciami bez sfery, t. j. bez zakresu
czenia. Lecz to nieprawda. Jest w nim sfera, ale bez
132 Sącz Edań. %.^5«.
pewnego otBtciema. Zdania pojedyneie, równie jak poje-
dyncze pojccia, *są wtaioiwie nieosnacione, indetomii--
natae, gdyi są ogóbe i szeiególDe w jednym tlewie. Wtedy
dopiero stają się ouactoneoM, gdy albo ogóinoićy aibo siese^
gólnośó, albo Łói dotykalną ich pojedyncaoić, oaobnym \ry—
rasem oznaciamy robiąc np. ze zdania: ciłowiek ma rocnin,
zdanie: kaidy, niejeden, lub t6ł ten tylko ciłowitik
na rozum. *— Uwaga niniejsza jest waina, bo nsprawiedii--
wia ozytelnikowi to zjawisko, te w loiee wszędzie pómUj^
zwłaszcza w nauce wyników, gdzie diodzi o formainoić,
mowa jest jedynie o zdaniach ogólnych i szezegóinyeh.
— Osnowa, ktArę rozwinęliśmy właśnie, jest już wssy*-
stkiem, co ma w tym rodzaju zdań właśeiwyeb
pewien mteres.
2) Zdania właściwe w swćj jakości są: pozwalające,
niepozwalające, i jednające. Przystępujemy do bili—
szego ich przedstawienia. Rzecz ta ma jui więcćj interesu-
jących szczegółów.
Pozwaląjącemi zdaniami są wszystkie dotychcza-
sowe. Tu więc stapia się 27. gatunków zdań s sobą i sta-
nowi jeden gatunek. Zdania pozwalające są zezwala-
niem na bezwzględną jednią podmiotu z omówcą. Ich
wyrazem jest słówko jest, a ich wzorem ogólne zdań pra-
wo, czyli
Podmiot = Omówca.
Tu mają swe znaczenia wszystkie trzy obopólenia (%. 56. 4)
a obie zdania strony stanowią matematyczne, mniój lub wię-
cój ścisłe równanie, czyli równowagę. Przykładów na zda-
nia te daliśmy jui mnóstwo. Tu zatóm jeden tylko Boch-
wic mówi: „Czyny i wielkie dzieła są słowami Boga, po któ-
rych Go poznajemy; postępki tei i czyny wskazują rzeczywi-
stą godność moralną człowieka.'' — W zdaniach pozwalają-
cych, zwłaszcza gdy są loiczne naleiycie, ma miejsce, choćby
się to komu s pocztu wydawało niepodobieństwem, dokła--
dne obopólenie podmiotu z omówcą, czyli zupełna ich
bezwzględna jednia. Bierzemy tu za przykład zdanie na-
stępne: „Siostra twa Wanda jest piękna.'* W zdaniu tóm
Sącz tdań. %. 50. I3S
otiMieta j^DMtkę i }«8t jak 8taf« ioika by nekła,
bezsternte pojęciem, lub, jak my mówimy, pojęciem szezu-
płego mider i ozoacionego ściśle zakresu ; omówoa tymcza-^
sem ma zakres niezmiernie rozległy. Piękne jest np. nie-*
bo, ciało ludzkie, wszelkie boskie stworzenie; piękna jest
cnota, dusza, ojczyzna nasza ukochana; pięknych jest nie-
wiast, dzieci, męictjm mnóstwo; piękne są zwierzęta, pta-
ki, kwiaty, motyle, gwiazdy itp. bes końca. Zdaje się przeto,
ii w prayteczonóm zdaniu pojedynczość podmiotu podciągniętą
została pod ogólność omówcy; ii o bezwzględno] jedni niepo-
dobna In myśleć. Ale to pozór jedynie, raz dla tego, ie
wasystkie pojęcia, bez róinicy większego swego lub mniej-
szego inactenia zakresu, są równie ogólne (f. 51. 5.) zaczóm
w grancie swym równowałne; a powtóre, ii we zdaniowóm
ich obop^leniu ustają między niemi róinice i przenikają się M,
jak dusza s ciałem. Tu podmiot staje się omówcą, a omówea
podmiotem. Mówiąc: Siostra twa Wanda jestpiękna;niemyślę
to bynqmaiój o piękności innych niewiast, o piękności ludzi,
zwierząt, kwiatów, motylów i gwiazd, o źadnój innój piękności,.
lecz jedynie o piękności twój siostry. Piękność ścieśnia się tu
w szczupły zakres i występuje, jako twa siostra a siostra twa,
jako pojęcie, rosszerza swe znaczenie i staje się pięknością.
Jest to A =: B. — Hegel robi ogólnym pozwalających zdań
prawidlcem: Pojedynczość = Ogólność. Filozof ten
zapomniał tu o szczególności zupełnie i miał na myśli tylko
tnecie zdań obopólenie. Oznaczywszy Ogólność, Szczegól-
ność i Pojedynczość początkowemi ich głoskami O, S, P;
otrzymujemy następne zdań tych prawidlce: O = S; O = P;
S = P; 0 = 0; S^S; P = P; P = 0; S=0. P = S.
Dziewięć tych prawidlców zdania pozwalającego objaśniają
trzy obopólenia podmiot-omówcowe, i dowodzą, ii bez-
względna jednia nigdzie tu nieznika, lecz tylko rozsądkowe
przybiera barwy.
Niepozwalające zdania są niezczwoleniem na
bezwzględną jednią podmiotu z omówcą. Ich wyrazem jest
słówko niejest, gramatyczne przeczenie, a ich wzorcem;
Podmiot nie = Omówcy.
II. 12
134 Sącz zdań. -$.59.
Tu inosione aostają wsijstkie tny -sdaniowe obopóleiiM,
oras dsiewięć ich właśnie okazanych storanków iloiciow jek ;
ta dwie strony zdania nie są równaniem i nie tworzą równo-
wagi. Jako przykład zdanie Józefa Kromera: y^Gelem umy-
słowych badań niepowinny być płoche i przechodnie widzi*—
dła, które jedynie bywają, ale istotnie ni esą/'
Przy niepozwalających zdaniach moinaby zrobió następną
uwagę 9 zdolną zakłopocić niejednego uprawaacza loiki i wbić
mu klin w głpwę: „Skoro bezwzględna jednia » czyli Pod-
miot =: Omówca, A = B, stanowi zdań istotę, i skoro
bezwzględna ta jednia tu zniesioną zostaje; więc zdania nie—
pozwaliyące, niemając w sobie zdań istoty, niemogą bye
i niesą zdaniami. Wszakie zdania te nieulegają powsse—
cbnemu zdań prawu; niszczą wszech zdań conditionero, sine
((ua non; rościnają węzły małieńskiego pojęć obopó}enia; są
ich rozwodem i przeprowadzają je w pierwiastkowe os6—
bnictwa i samolubstwa Abrakadabra. 1 nicjesae to
imiercią zdania? Podmiot i omówca, jak to wyraia kałde
zdanie niepozwalające, nienaleią do siebie; są zatóm poję—
ciami, podobnemi do owych drzew w lasach równikowych,
między któremi niema pokrewieiistwa , jedności i zwiąsku.
Stąd wynika, ii zdania niepoz walające, rozwiązując zdania
pozwalające, wtrącają całą sącz zdań w empiryczne, t j.
pojęciowe nicestwo, s którego powstała.'^ Myśl płytsza wy*
winęłaby się z niniejszego kłopotu heglowską uczą, saó*
wiąc: „Uwaga powyższa jest słuszna. Braknie jćj tylko
spekulacyjnego ugruntowania, które tu dajemy. Zdania, jako
przeciwniki pojęć, są na łonie myślenia przeczeniem. Nie-
pozwalające zdania są przeczeniem pozwalających, czyli prze-
czeniem zdań w ogóle, a więc przeczeniem przeczenia,
zaczóm twierdzeniem, t. j. powrotem zdań w pojęcia.
Rzecz niniejsza jest przeto w należytym porządku. '' — Od-
[owiedź to zręczna, a zgoła głęboka. Ale tym sposobem
rozwiązałoby się zdanie, a z nićm i całe dotychczasowe loi-
czne myślenie w pierwiastkowy swój odmęt; przedmiot nasz
byłby jui skończony. I jakimźe gościńcem zdołalibyśmy się
wtedy przedrzeć do dalszych zdań rodzajów i gatunków? Czy
wyniki byłyby podobieństwem, skoro myślenie już tutaj wy-
Sącz zdań. %. 59. 135
cserpantei zostało i wróciło w swój początek? W niepo-
rwalających zdaniach niemusi tedy między podmiotem a omó-
wcą panować walka na śmierć lub życie , wtrącająca obu
w d6t grobowy, lecz tylko małe nieporozumienie. Tak tći
jeat neezywiście. Znoszenie bezwzględnej jedni , niejest sa-
dowieniem bezwzględnćjy lecz jedynie względnćj różni.
Zdanie niepozwalające wyraża tyle, co: podmiot ten i ten
omówca niestanowią bezwzględnój jedni, lecz
względną różnią. I tak dzień niejest nocą, ani noc
dniem. Ale bezwzględna jednia i względna różnią, biorąc
rzeez umysłowo, jest jedno i tożsamo. I tak dzień europejski
jest nocą amerykańską, a noc europejska dniem amerykańskim;
zacióm dzień jest nocą, a noc dniem. Zdania niepozwalające
niepnestają tedy być zdaniami i nierozwięzują się w samotne
pojęcia. Wszakże równie myśleć i sądzić o rzeczach mi
trzeba, czy zezwalam, lub niezezwaiam na co! Zdania
pozwalające spoczywają na loicznćj zasadzie zgodności,
która, będąc przeczeniem, jest dla przeczącego myślenia
twierdzeń podstawą , a zdania niepozwalające opierają się na
zasadzie sprzeczności; oto tajemnica wzajemnego ich
stosunku do siebie! Zdania niepozwalające, choć niesą
przeczącemi w filozoficznćm , lecz tylko w grammaty-
cznćm znaczeniu, stoją, mimo zerwanego na pozór związku
między podmiotem a omówcą , nierównie wyżćj od pozwala-
jących , bo przeczenie w ogóle jest wątpieniem , a wątpienie
początkiem mądrości. Niepozwalając na to , na co wszyscy
pozwalają, muszę się usprawiedliwiać, Ł j. szukać dowodu^
nie w krainie ogólnego , ale szczególnego myślenia, a zatćm
rzucić się w objęcia Spekulacyi. Z niepozwalającemi zda-
niami, nie kona tedy, ale rodzi się raczćj czyste myślenie,
a myślenie w ogóle robi krok postępu swego olbrzymi. S tych
powodów He{;el ma słuszność zupełną, ucząc, że pozwalające
zdanie niejest jeszcze prawdziwe , lecz dopiero w niepozwa-
lającćm przychodzi do prawdy.
Jednające zdania nareszcie są zezwoleniem i nie-
zezwoleniem filozoficznćm na bezwzględną jednią pod-
miotu zomowca. Ich godłem jest słówko: jest i niejest,
a ich wzorcem:
Podmiot = i nie zz Omówcy.
136 Sącz zdań. %. 50.
Tu ma miejsce sadowieoie i znossenie spoinę bes^nrsglc-
dnój jedoi między pojęciami, a więc sadowienie hei^nLglę^
dnćj ich jedni i względnćj róini od raiu, czyli uznanie filo-
zoGcznij ich róinojedni. Róinojednia ta przenika wszjntfcie
trzy podmiot-omówcowe obopólenia i dziewięcioraką ieh
ilościową stosunkowość. Jako przykład zdanie: Świni jest
i niejest materyą. Widzimy tu w pierwocin zmrod-
kowćm filozoGczną prawdę: Świat jest objawionóm sło-
wem Boiśm. Ważne, niesłychanie waine są zdania je-
dnającci bo są słonecznemi Luciferami zdań kojarzących.
Jednające zdania, niebędąc filozoficzną kojarznią, —
gdył tą jest rółnojednia twierdzenia s przeczeniem,
nie zaś pozwalania z niepozwalaniem, — jest przecież do
niój przygotowaniem i usposobieniem; stawia bowiem po-
zwolenie i niepozwolenie w zgodną s sobą jednoprzydm-
gość i udiwyca tym sposobem najpierwszy warunek ukła-
dniczćj, t j. filozoficznćj uczy. W jednoprzydrugości
tój, jako w wewnętrznćj zgodzie i pierwszym stopniu pra-
wdziwej róinojedni, dysze jedno po- i jednotodnigość* Jest
to zatćm już filozofia^ lubo dopiero w kolebce. Wszelkiego
rodzaju zdania pozwalające i niepozwalające, jak np. Mój
sługa jest niegodziwym człowiekiem, i mój sługa niejest nie-
godziwym człowiekiem, dają się tak łatwo w zdania jedna-
jące przeistoczyć, że potrafi to każde dziecię, jak np. mój
sługa jest i niejest niegodziwym człowiekiem. Zdanie je-
dnające jest prawdą zdań pozwalających i niepozwalającycb;
prawda ta atoli wymaga dalszćj rostoczy, gdyż jest dopiero
prawdą w zawiąsku. Rostocz ta wyjaśni ją i zniesie pozor-
ną, czyli zwyczajnie-Ioiczną, na łom'e jćj siedzącą, jak
dwugłowy orzeł, sprzeczność. Zdania pozwalające odpowia- i
dają wierze, niepozwalające myśleniu, a jednające po- |
znaniu, znaniu i umieniu. Ostatnie są istotnóm po-
znawaniem. Pierwsze odzwierciadlają tu empiryą, drugie
metafizykę, a trzecie filozofią.
Zdania jednające nieznane były dawniejszćj Łoice; zgda
sam Hęget nic o nich niewiedział. Jest to tedy wyłączni
własność naszćj Myślini. Stara loika, jeżdżąc dwójką
Sac2 zdań. % 69. 137
i stawiając wszędzie parki, mówiła tylko o zdaniach po-
swatających i niepozwalających, które oprócz tego
a twierdsącomi i przeczącemi zmieszała. Potrzeba pojedna-
nia tych iiców i niców przyszła do swój świadomości
śoii póino. Dopiero Kant poczuł ją wyraźnie, i wypro-
wadził na scenę łoiczną zdania swe nieskończenne,
iwaiidlMlie Urthaile. Zdania te mają łącznik pozwalający
Gsyii słówko jest, ale zato omówcę niepozwalacza, lub
ni em ar za. (Porówn. f. 55. 12.); są więc, wedle Kanta,
pozwalającemi i niepozwalającemi od razu, czyli niby to na-
fii8Bu jednającemi zdaniami, np. Prawda ta jest podobień-
stwem; to pozwalające; — prawda ta niejest podo-
bieństwem, to Diepozwaiające; — a prawda ta jest
niepodobieństwem, to nieskończenne zdanie. Tu, jak
królewiecki filozof mówi, podmiot zostaje przeniesiony
w sferę pojęcia, leiącą za sferą pojęcia. Zdanie nieskoń-
czeoDe jest pozwalające; ukrywa w sobib przeciet niepo-
z wolenie; występuje zatóm jako pozwalająco-niepozwaiające.
Kant robi tu nie samych niepozwalaczów, ale takie
bezników oraówcami, gdył daje prawidło: „w zdaniach
tych i^zeczenie przyczepia się, nie do łącznika, lecz do
Oflsńwcy,*' i przytacam przykłady: Etnige Menschen sind Un-
raensiien. Deus est nulla crectura. A więc i zdania:
Świat jest bezmiarem; Jan jest bezrozumny, itp. naleią do
zdań nieskończennych. — Na to wszystko odpowiadamy:
Sdania nieskończenne me są i być niemogą jednająoemi;
filozof niemiecki zbłądził, uważając je za takie. Jeieli bo-
wiem masz na względzie ich istotę, to są niepozwalają-
cemi zdaniami. I czylii to pod względem istoty nie wszy-
stko jedno, czyli powiem: to niejest podobieństwem, lub
lei: to jest niepodobieństwem, Deus non est ulla crea-
tura, hib: Deus est nulla creatura? Wszakie tu niepozwa-
lam, a igoła w zupełnie jednakim stopniu. Ze słówkiem
nie, tak się ma, jak ze słówkiem by. Przyczepiają się do
róinydi wyrazów, lecz pierwsze niepozwala, a drugie oz na-
cią warmkowośó, zawsze jednako. Tak wszystko jedno
jaat, gdy rzekę: Jan byłby szczęśliwy, lub tei: Jan- by
hył szczęśliwy, szczęśliwy by Jan był itp.; tak wszystko je-
n. 12*
138 Sącz zdań. %i9.
dno jest, gdy mówię: Niejestem ll^ydeiii, lub: Jeitem nie-
łydem. Tu iścizna snaczenia taisama, Jeieli znowu wamu
w zdaniach nieskończennych formę na wigłędiie; to są
pozwalające. Pozwolenie leiy w słówku jest, a esy
po słówku tóm następuje omówca pozwalacz, lob t^ nie-
pozwalacz, beznik itp. rzecz to formalnie obojętna. Po—
zwalanie to jest tei na większój części zdań nieskońcsen-
nych widoczne, np: natura jest niezmierzona, nieskońccooa;
dusza ludzka jest nieśmiertelna, a tóm bardziej w obcsjch
językach, gdzie bezniki zastępują miejsce naszych ni^o—
zwalaczów, np: Das AU ist unendlich, der Menach ist an—
sterblich; mundus estimmensus, homo est imroortalis. Lecz
to jeszcze mało. Kant, podając swe zdania nieskońcienne
za jednające* popełnił l>łąd loiczny, zwany zmięszką, czjrli
Qui pro quo. Jakim sposobem? Treść zdań leiy w po-
jęciach, w podmiocie i omówcy; a forma zdań w łączniku,
t j. w wiąiącóm je słówku. Różnica między zdaniami po—
zwalającemi i niepozwałającemi jest li formalna, t j. po-
lega jedynie na słówku jest lub ni ej est Chciawszy zda-
nia te zjednoczyć i pokazać się dobrym loikiem, potrzeba
uczynić to Ii formalnie, jak to jest u nas w łączniku
zdań jednających, którćm jest słówko: jest i niejest
Kant, w którego zdaniach nieskończennych pozwalanie leiy
w formie a niepozwalanie w istocie, nie zjednoczył tu
przeciwieństw, tak jak być powinno, formalnie, lecz
zmieszał formę z istotą. — Zdania nieskończenne, podane
za zdania jednające, są tedy błędne, niedopinają zamiwzo-
nego celu i pokazują się jako nugae difficiles, a przy-
najmnićj doctae. Wpływ Kanta na niemiecką filozofią był
tak wielki, łe zgoła bystry Hegel mówi jeszcze o zda-
niach nieskończennych, oraz uwaia je za węzeł mię-
dzy pozwalającemi i niepozwałającemi. Wszclakoi zowie je
„widersinnig und abgeschmackt,*' niepomnąc wcale,
ie, jui dla tego, niepowinienby je robić owym jedności
węzłem, lecz coś lepszego wyprowadzić na ich miejsce. —
Nasze zdania jednające są, jak kaidy przyznać musi,
zupełnie naturalne i przeznaczeniu swemu odpowiednie.
Czemu dawnićj ich nieodkryto? Spostrzeiono je niezawo-
Sącz zdań. % 59. 130
dnie, ale widziano w Dieh loiczną sprieoinoś^y i dła
tego zaniechano. Nieznane naleiycie istoty zasady sprze-*
czDoaci i lękano się pozornego jćj cienia; stąd całe to za-
nącenie! — Zapyta się czytelnik: Czylii więc odrzucić
ineba Kantowskie zdania nieskończenne, jako niedo-
rzeczność? Uchowaj Boiel Zdania te zachodzą w ludzkićm
myśleniu i loika musi dać im swą sankcyą. Są to zdania
udzielne, różniące się tak od pozwalających , • jak niepo-
zwalająsycb i jednających, a przecież stojące ze wszyst*
kiemi trzema w nader bliskićm pokrewieństwie. Mó^
.wiąc: człowiek ten jest nieśmiertelny, lub bez rozumny;
pozwalam i niepozwalam od razu, zaczćm takie jednam
w pewnym rodzaju. Lecz tu ani pozwalanie, ani niepo-
zwalanie, ani jednanie niejest dostateczne. Zdania te mają
podobieństwo do biednych polskich wygnańców, co znie-
woleni okolicznościami przyjęli tymczasowo indygenat za
granicą. Polak taki formalnie jest: francuzem lub niem-
cem, istotnie zaś: niejest francuzem i niemcem. Jest to
Francuz nie francuz i Niemiec nieniemiec. Zdania nie-
skończenne nie są jednającemi, ale pozwalająco-nie-
pozwatającemi. Jako pozwalająco-niepozwalające godne
są miejsca w loice.
Ponieważ wszystkie zdania kardynalne, tudzież zdania
właściwe ilościowe są pozwalające; ponieważ wszystkie
zdania pozwalające przeistaczają się łatwo wniepozwala-
jące, a pozwalające i niepozwalające w jednające; po-
nieważ wreszcie przy pierwszym zdań właściwych rodzaju
okazało się, jak już wiemy, 27. zdaniowych gatunków;
więc mamy 27. gatunków zdań pozwalających, 27. niepo-
zwalających i 27. jednających. Razem przeto mamy na tóm
loicznóm stanowisku 27X3, czyli 81. zdaniowych gatunków.
3) Wiemy już, że zdania pojedyncze są pod formal-
nym względem niedialektyczne, czyli niesaczne,
i że pod tym względem li zdania ogólne i szczególne,
jako dwa niezniesione jeszcze i walczące s sobą przeciwień-
stwa, grać mogą rolę w loice. Zdanie pojedyncze jest nie-
saczne bo stapia w sobie ogólność, szczególność i pojedyn-
140 teci zdMi S. $9.
cBoić; t jdMIi ehec zrobić je ftaeMtni, potnej mi i aiego
Fossttpy te wydobyć i otntoiyć. Mówiąc np* esłowiek
jest rosumoy, wyrzf^kam Bdanie pojedyscse, w klteóm
leią lny zdania: Wszysty ludzie są roimnni; Diektónj lu—
diie tą rozumoi; len hib ów człowiek jednostka jest fo—
sDiBny. Oprócz tego: człowiek jest rosanny,
i oJBłowiek ten lub ów jest rozumny, są inawm
sdania pod formalnym wsględem zupełnie do* siebie podobne
i ulef^ą prawom zdań ogólnych. Sllissnie pmlo log-
ika czyni, Qwaia|ąe zdania pojedyneae i ogólne pod wzgiędeA
iprmataym za jedno, i trzymając si« silnie lyiko za zdanao
ogólne i szczególne, jako saczne.
Tożsamo zupełnie znaczy się o zdaniach pozwala-
jących, niepozwalających i jednających. Zdania
pozwalające i niepozwalające są saczoe, bo stanowią prze-
ciwieństwa; zdania jedoające są niesaczne, bo przeciwień-
stwa w nich przychodzą do zgody. Właśnie dla tego, ie
przeciwieństwa przychodzą w nich do zgody, są zdania je-
dnające pod względem formalnym takie zupełnie, jak pozwa-
lające, i ulegają prawom zdań pozwalających. Oprócz
tego zdania te są li filozoficznie waine; pod względem
loicznym zaś opierają się na sprzeczności, popełniają krzyż
awoiny, znoszą swe rosezłonia, są zerem. Gdy mówię:
człowiek jest i niejest ciałem; wyrzekam bardzo
waine zdanie, które mię poprowadzi de zdania: człowiek
jest ciałem i duszą w jedni, czyli jaźnią* Nim jednakże
■danie to kojarzące nastąpi; zdanie moje je-
dnające oieotrząchło się jeszcze od graramatyczećj sprze-
czności i jest A = =t B, czyli A =: O. A choć przero-
biłem ju* idanie jednające w zdanie kojarzące; wtedy
znika w zdaniu tćm sprzeczność, i wydaje li zdanie po-
zwalające. Łoika ma tedy słuszność, oświadczając, ił
zdania jednające «ą pod względem formalnym bez znaczenia,
tudzież trzymając się li zdań pozwalających i niepozwalających.
Pod względem formalnym są zatćm na loicznym teatrze
tylko cztery aktory, t j. zdania ogófane i szczególne, pe-
awaiająee i niepozwalaJAce. Ponieważ zdanie pozwaiające
SacE zdań. %.&9. 141
■loAe bji ras ogólne, a dragi raz ticsególne, i tdanie niepe-
swalająoe również raz ogólne, drugi raz szcBCgólne, i ponie**
wai eztery te przypadki zbyt często zachodzą; więc stara io-
ika, szczędząc druku i ułatwiając rzecz swą, nazwała je
czterema samogłoskami A, E, I, O. Stąd prawa:
A = ogólne pozwalanie,
E ZH ogólne niepoz walanie,
/ = szczególne pozwalanie,
O = szczególne niepozwalanie. '
Dla tćm snadniejszego zatrzymania praw tych w pamięci,
służy następny dwuwiersz, albo raczój czwórwiersz
polski:
A grzmi pozwalam, E niepozwalam, obadwa
ogólnie;
/ zaś pozwalam, O niepozwalam, obadwa
szczególnie.
Scholastyczna loika wyraża to w następnym distychonie:
Asserit^, negat £, sed universaliter ambo;
Asserit /, negat O, sed partieulariter ambo.
Gottsched tak to przełożył na niemieckie:
Das A bejaht allgemein,
Das E spricht Yon Allem nein;
Das /bejaht, doch nicht Yon Allen,
So lasst auch O das Nein erschallen.
Wolno każdeiMi spamiętać te zdania, albo w polskim,
albo w łacińskim, albo w niemieckim języku, lecz niech je
zapisze w swój pamięci, gdyż późniój niemógłby nas rozu-*
mieć. Tu rodzą się loiczne nazwy techniczne; Az dani a,
Ezdania, Izdania i Ozdania, te Sfinxy stare, które wy-*
glądają do nas z niejedno) księgi pyłem wieków okurzonój,
i które każdy, kto uczył się loiki, powinien rozumieć. Dućb
Witwickiego porwie się fu za włosy, wołając: „Go za
sromotne psucie polszczyzny! Filozofia prawi zgoła o azda-*
niaeh, esdaniach, izdaniach i ozdaniach!^*
1^ Sącz zdań. t 50. i 60.
My odpowiadaBij: kto potrai rieoty ta narmć po pobko
oaturaloićj i lepiej, niech to ueiyoi; ale grieehem jest
wyrzekać się myśli dla nędznego słowa!
Poznaliśmy bliźćj dwa rodzaje zdań właściwych, t. j.
zdania ilościowe i jakościowe, oraz sześć gatunków pod
niemi zawartych. Teraz przystępujemy do dwu następnych
rodzajów.
g. 60.
Zdania właściwe w swym stosunku
i stanie.
1) Zdania właściwe są pod względem stosunku, jak jui
(S. 58. 4.) wiemy, stanowcze, rzecznicze i rozjemcze.
Mamy je teraz przedstawić bliiój.
Zdaniami stanowczemi sowią się takie, co odzywają
się nie półgębkiem, nie pod warunkiem pewnym, ale całą
gębą, czyli stanowczo, a to bez względu, czy mówią tak,
lub nietak. Wszystkie więc dotychczasowe zdania, które
poznaliśmy, są stanowcze. O tym gatunku zdań niemamy
wiele do powiedzenia. Czemu? Albowiem zdania kardy-
nalne, a późnićj zdania ilościowe, czyli ogólne, szczególne
i pojedyncze, wreszcie zdania jakościowe, czyli pozwalające;
niepozwalające i jednające, słowem, wszystkie zdania dotych-
caasowe» jak rzekliśmy, były zdaniami stanowczemi. Gdy-
byśmy chcieli być tu obszerni, musielibyśmy od poeząjfcku do
końca to znowu przedstawiać, co jui przedstawiliśmy. Wy-
łożyliśmy tedy jui zdania stanowcze, nim wywiedliśmy je
tutaj na loiczną scenę. Że zdania stanowcze są powszechnym
zdań dotychczasowych stopem, i ie na nich, jako stanow-
czych, opierać się muszą wszystkie zdania następne, rzecz
oczywista. W zdaniach tych, czy pozwalają Inb nie, pakuje
zwyczajny stosunek podmiotu do omówcy, którego wyraiem
bezwzględna jednia , A = B. Iścizoa podmiotu jest tu zu-
Sącz zdań* %. ftO. 143
pełnie teka jak iśetnia omówey, i odwroCtiie. Obopóleoie
dwu pojęć jest tu naleiyte. M6wią«: Jdeń ten ma rogi, lob
tei: jeleń ten oiema rogów; lub wreszcie: ma i niema; wy-
rałam się zawsze stanowczo, i spajam pojęcia albo pozwo-
lenia, albo niepozwolenia, albo teijednania wstę^
gą. — Stanowcze zdania prawią nam to i owo po burmi—
stnowskUy lub jak ksiądz z ambony, niewdając się bynajmniej
w dostateczne powody; są zatćm filarami Dogmafeyzmtt
wszelkiego. Miedaremnie też zowią je z grecka katego-
ryczne m i. Wymagają od nas bardziój wiary nil myśle-
nia, lub p o z n a n i a. Jeżeli mówię : człowiek ma rozum ;
wszystkie zdania są myślami; jaźń jest ciałem i duszą w jedni,
itp., lecz zamilczam dla czego; jestem jeszcze Empirykiem,
czyli Kategorykiem, i stanowię despotycznie. Tu znaczy
się: Crede, cui placet S tych przyczyn zdania sta-
nowcze są w krajach zdań stosunkowości twierdzącemi,
czyli pierwszemi, reabemi, empirycznemi.
Zdania rzecznicze, tak zwane, iż wyrażają się pod
pewnym warunkiem, iczyli sposobem rzeczniczym, skła-
dsją się zawsze ze dwu zdań, t j. s pewnego zdam'a stano-
wczego, i z innego zdania służącego niby ku jego usprawie-
dliwieniu. Dwa te zdania mają się w ogóle tak do siebie,
jak powód do swego następstwa. ($.42.^4.) Pier-
wsze jest conditio sine qua non dla drugiego, bez jedne-
go nic nieznaczy drugie, np. Skoro wszystkie ciała są
złożone, są także podzielne; jeżeli Bóg stworzył świat
cały, to stworzył i człowieka; gdy masz febrę, musisz mieć
również na przemiany zimny dreszcz i gorączkę. Pierwsze
zdanie zowie się tu technicznie przodownikiem, prius, lub
warownikiem ratio, conditio, drugie zaś poślednikiem
posterius, lub ząwarowańcem, rationatum, conditiona-
tum. Pierwsze zowie się także lewiec, że po lewój, a dru-
gie prawieCy że po prawój stoi stronie. Po łacinie zowią
jeszcze dwa te zdania antecedens et eonseguens, n po
niemiecku: Yordersatz und Nachsatz, co jest polskim
przodownikiem i poślednikiem. Z grecka zowią je Thesis
et Hypothesis, co znaczy po polsku twierdź i {^ze-
detwierdź, dwa dobre wyrazy, które tu równie używać się
144 Saez zdań* t to.
ifi% jik greekie, i lą m tupelme odpowiednie. (M hypo-
Ihesit, którą jert wtdaniaeh tych pnedetwierdi, cijii prso*
downik, pnjbrały natwę hypotetycinyeh w gchoiastyee.
Miano polskie dokładniejsze jest ta pnecieł od scholasty-^
eznego, bo oznacza nie sarnę prsedetwierdź, ale i twierdź,
t j. obadwa zdań tych czynniki. Rzecznicze zdanie, to
przedetwierdz i twierdź społem. Rzeczniczemi zda-
niani ttogą być wszystkie kardynalne, dalćj ogólne, szczegól-
ne i pojedyncze, wreszcie pozwalające, niepozwalające i ja-*
dnające, słowem wszystkie stanowcze. Tu pomnała się Kcz—
ba zdań naszych coraz większym ryczałtem. Dla zdań rzecz—
niczych waine są prawa dwa, które dla idi wyrazistości przy-
taczamy w języku łacińskim: Si antecedens Yeritatem
eontinet, conseqoens dicti yera; et si conseąuens
faisa dicit, antecedens est Trandulentus. Zaczćm:
Przedetwierdz prawdziwa; a i twierdź prawdziwa;
twierdź fałszywa, to przedetwierdz zdradna. Je-
śli przodownik rzetelny, wierz poślednikowi;
jeśii zaś poślednik kłamie, łgarzem jest takie
przodownik. Pierwsze prawo rozjaśnia przykład: Skoro
wszyscy ludzie mają rozum; mają rozum takie .niewiasty
i dzieci. Tu przodownik jest pewny, więc i następnik pe-
wny. Na to moina pozwolić. Stąd o zdaniach tych mó-
wi się technicznie: przez pozwalam stanowię, czyli mo-
do ponente statuo. Pozwalam na przodownika jedynie,
i idę tu od głowy do ogona. Drugie prawo znowu roz-*
jaśnia przykład: Gdyby słońce było ognistą masą, podobną
do palącego się drzew łomu, musiałoby raz strawić samo
siebie i zagasnąć. Tu poślednik jest niedorzcznością; więc
przodownik kłamie. Na to niemoina pozwolić. Stąd
o zdaniach tego rzędu mówi się technicznie: przez niepo-
zwalam przeczę, czyli modo tollente yeto. Niepozwa-
lam na poślednika tylko, i idę od ogona dogłowy. Przez
pozwalam oznaczamy modus ponens, a przez niepo-
zwalam modus tollens. Oto są wióry loiczne, które gry-
zła Scholastyka.
Rzecznicze zdania są stanowczemi, które myśl ludzka
pragnęłaby ugruntować, lecz nieznając jeszcze wyników i idi
Socz zdań 8. 60. 145
natttfy^ wynia pnwód dostateciny w ksitełcie warankn. Zda-
niowanie neetnicie zowie się rzeczniczenieBiy lub rxeo2e-
niem fisaczente (irzez pozwalam jest poiwierdzeniem
a rseccenie przez niepozwalam zapneczetiiero danino
slanowczego zdania. Afam np. staoow^^Ee zdanie; Bćg jest
wsaecfamoca. Chcąc zdanie to potwierdzić rzeefeniczym
sposobem, mówię: Skoro Bóg wszystko a wszystko może,
jeat wszechmocą; chcąc zaś je zaprzeczyć, odżywam
aię: Gdyby JBóg był wszechmocą mógłby robić cuda,
i popełniać niedorzeczność. Zdanie stanowcze, o które nam
cho^łot występuje w rzeczeniu przez pozwabm, jako pra-
wiąc, a w przeczeniu przez niepozwalam jako lewiec, co
właśnie dowodem jest posłuszeiistwa myśli dwu powjżćj
przywiedzionym prawom. Rzecznicze zdania, usiłujące zda-»
nia stanowcze usprawiedliwić , lub tei okazać ich I>łędność,
są owocem czynnego ducha; przewodzą wiarę w wątpienie
i myślenie; oznaczają pneto nie empiryczność, jak sta-
nowcze, ale metafizyczność; nie Dogmatyzm, lecz Ske-
plycyzm i Spekulacyą. Zdania rzecznicze tak się więc mają
do zdań stanowczych, jak przeczenie do twierdzenia, lub ni-
cestwo do bytu. Warunek, wchodzący w istotę zdań rze-
ozniczych, odstania nam naturę ducha. Ten bowiem ma
warunkiem swym materyą i szukać musi wiecznie twier-
dzenia! Jest on nawet w Etyce i Spekulacyi, tudziei
wszędzie tam zawarowywającym i zawarowanym rzecznikiem,
gdzie popisuje się swą autonomią i niby-wolnością!
W zdaniach rzeczniczych zmienia się już pod pewnym
względem zwyczajny stosunek obopólenia podmiotu i omówcy.
Tu jedno obopólenie zostaje zawarowane drugićm obopó-
leniem, a więc podmiot i omówca innym podmiotem
i omówcą. Dajemy tego procesu dwa wzorce:
JeieliC = D, ioi A znB.
Gdyby było ArizB^ natenczas byłoby także C = D,
co zaś jest niepodobieństwem.
Widzimy tu jawnie, co w obu rzeczeniach dzieje się
z bezwzględną jednią, będącą wszystkich zdań prawem, czyli
z A=:B. Bezwzględna jednia stanowcza posadzoną tu
II. 13
146 Sącz zdań. «. 60.
zostaje na wielbłądzim dwugarbie innAj bezwiględnśj jedni
i obróconą raz naprzód, a dnigiraz w tył. Dwie te bez-
względne jednie, stanowiące względną rółnią; dwie te parki
zdaniowe; dwa te zobopólenia, stanowią myś jedne wawój
jednopodrugoici, czyli powód i następstwo. Jeal lo
wiedznik przyczynowoici w swym najpierwszym loicnyn
objawie. Rzecznicze zdania, podając myil pewną i j^ wi-
runek, podobne są, jeili nie pod względem formy, to pod
względem treści, do zwyczajnego rozumowania, którómjesi
np: Bóg jest wszechmocą, bo moie wszystko; lub tół: nie-
jest wszechmocą, gdy i niemoie popełnić nic nierozmno-
wego. Zdania te polegają na dostatecznym powodzie, jako
staro-loicznój, nie zaś jako nowoloicznój zasadzie, Łj.
wiedzą, ii kaida myśl powinna mieć powód dostateczny, leet
nieznają dostatecznego powodu samego; są zatóm dalekie je-
szcze od loicznćj doskonałości. Rzeczenia przez pozwalam
i przez niepozwalam, oraz przodownik i poślednik skazują ta
widocznie, ii myślenie czyste zaplątało się na tydi błoniach
w empiryczny siestrzan pierwszy i wydobyło się s pod berka
zasady sprzeczności. Z innój strony robi tu myślenie postęp
ogromny, bo porzucając jedność, którą było w zdaniu sta-
nowczóm, i spajając dwa zdania, występuje jako dwójka»
Empirya i Spekulacya, po którćj nastąpić musi trójka,
Empirya Spekulacya i filozofia. Stanie się. to w następnym
zdań gatunku.
Hegel robi rzeczniczych zdań wzorcem: Jeżeli jest A«
jest takie B, czyli byt wyrazu A niejest własnym swym by-
tem, lecz bytem czegoś innego, wyrazu B/* Wzorzec ten
jest niedostateczny i błędny. Jest niedostatjecznj,
bo moina go tak rozumieć: „Jeieli jest podmiot, jest także
omówca," czego zdanie rzecznicze niewyraza, a gdyby to
uczyniło, jak np: , jeieli jest Bóg, jest wszechmoc, byłoby
rzeczniczćm li formalnie, w istocie zaś stanowczćm, mówią—
cóm tyle, co Bóg r= wszechmoc. Jeieli zaś we wzorcu
owym A ma być warowniki^m, B zaś zawarowańcem,
wtedy błądzi Hegel w wykładzie swej rzeczy, gdyi byt
wyrazu B zawarowanym tu zostaje przez byt wyrazu A; więc
trzeba było powiedzieć: „Byt wyrazu B niejest w^snym
Sącz zdań« %. 60. 147
swym bytem, lecz bytem czegoś innego, wyrazu
A.^ — Biorąc rzecz jak najściślej, zdania stanowcze i rze-
Głuioie mają naturę jednaką i nieróinią sif od siebie. Sta-
nówcie zdanie mówi: Podmiot jest^ lub niejest równy
omówcy, a rzecznicze prawi. Przodownik jest lub
niejest równy poślednikowi. Jest to zatóm wciąż
nasze A = B, które jest kardynalnóm zdań prawem. —
Stanowcze zdania odpowiadają ogólnym i pozwalają-
cym, a rzecznicze szczególnym i niepozwalającym.
Sicsegóiaość i niepozwalającość zdań rzeczniczych zawisła na
t6m, ie unikają ogólności i twierdzenia, t j. niewyrałają się
stanowczo. Wszakłe inna zupełnie powiedzieć: tak
jest, lub nietak; a inna: Jełeli tak, to i tak, lub
jeieli nietak, to i nietak. Ta niestanowczośó i ten
język dyploroacyjny zdań rzeczniczych okazują obawę myśle-
nia przed dogmatyczoćm twierdzeniem, która jest
jego naturą. Wątpienie jest już myśleniem. Rzecznicze
zdania, jako zdania wątpienia, są więc zdaniami myślenia
i stoją wyićj od stanowczych. Wszelakoż nie są jui pozna-
niem samom, \eez drogą prostą do niego. Twierdź też stać
się musi przedetwierdzią, gdy wędruje do przeciwr
twierdzi i spółtwierdzi. — Moinaby stanowcze zdania zwać
zdaniami rozłogi, propositiones ^ubstantiae, a rzeczni-
cze zdaniami przyczynowości, prop. causalitatis.
Teraz przystępujemy do zdań rosświatu.
Zdania rozjemcze są róinojednieniem zdań stano-
wczydi ze zdaniami rzeczniczemi , i dla tego wyrażają się
s pewną niezawodnością, jak stanowcze, tudzież s pewnym
warunkiem, jak rzecznicze. Warunek ten atoli niejest już chwia-
sif na jednę lub drugą stronę, jak w zdaniach rzeczni-
czych, lecz objawieniem pierwiastkowśm dostate-
cznego powodu. S tych względów sedania rozjemcze są naj-
fllosoficsniejsze i najważniejsze śród zdań tego redsaju, oraz
stanowią ich koronę. Ponieważ przeznaczeniem idi jest,
dotknięcie dostatecznegą powodu, ten zaś jest prawdą w peł-
ni rosczłoń; więc istota ich przyjmować musi postać
rozjemu, t j. być różnią w jedni, czyli różnojednią po-
jęć. Roigemcze zdania są przeto takie, w których podmiot
148 Sac£ zdań. $. <H).
ma kitka omóweów spiwcsn^eh, lecz do rozefniii przjwie—
dtionydi, t ]. sUnowi^cyeb filozoGczną tałosć. Pozwalanie
swe wyraiają pnec albo, a niepozwalanie przez ani, trtjr-
kroć powtórzone. Właśnie to albo, lub ani oznacza rze-
czniczość śród stanowczośoi. Przykłada: Uczony len
jest albo Empirykiem , albo Metafizykiem , albo Filozofem,
Anioł niejest ani mciczyzną, ani niewiastą, ani dziecięciem.
Rozejm panaje w zdaniach tych nie w podmiocie, ale w omó-
wcy, t. j. na dmgiój stronie. Podmiot rozłoftony tu zostaje
w swe rosczłonia, stanowi jego omówców rozjemczość. Gzłoń-
ce omówcy zowią się technicznie dopełniaczami rozejmo,
membra, yel complementa disjunctionis. Na polach tych lo-
icznych jest głównym prawem i boMm ezczewem: Ju dicta
disjunctiya faabeant tria disjunctionis mem-
bra, qnae unum idemąue efficiant Totum. Roz-
jemcze zdania muszą tedy polegać na Sprawdzianie po-
znania (S. 3S.), na zasadzie dostatecznego pciwoda
i niepodobnój nieróinojedni. Będą nieloiczne, a przy-^
najnmićj niefilozoficzne, skoro opierają się na głupim albo
Bartku, albo Maćku {%. 43. 3.), np. brat mój jest albo
zdrów, albo chory. Takie zdania staną się dopiero filozofi-^
cznemi , skoro otrzymają dopełniacz rozejmn trzeci. Mówi-
my tu o umiejętności, nie o iyciu, gdzie dwójka rozej-
mowa moie być istotną. Zdania te mają wzorzec na^
stępny :
A jest albo J?, albo (7, albo D.
A niejest ani £, ani (7, ani D.
A jest i niejest tak £, jak (7 i D.
Wsortee ten pokrewny jest nader blisko ze wiorcem
adań A s=3 ft 4~ G + D. (X>adwa wyraiają się tu jednako*
00 do islelT, lecz róinie, co do formy. Czerni jednako?
Ałbowien w ob« waarctdi są wyrazy B i G praeatwnikaBM»
jednooiącemi się w wyrazie D, tudziei trzy wyrazy B, C i D
roscatoniMni fiłotofieanemi wyraża A. Jest (o więc jedna
i taisama istota w odełonięcin awego harmonijnego wewnę^
trzoego uairoju. Czemu znowu wiorce le są róine? Bo
albo, lub tói ani niejest tóm, co Plus. <ifdyhy zdania
I
Sącz zdań. %. dO. 149
ro^MMie odstąpiły własnego wtorea i praybirały postać
^rmoTca sobie pokrewnego, zamieniłyby sięwsdania my-
słowe, do których są li przygotowaniem , czyli przestałyby
być, Gitei są. Natenczas zdanie właściwe nierółniłoby
się w niczćm od zdania kardynalnego. Mówiąc np:
Prawda jest albo bytem, albo nicestwiem, albo
lyiHro- i bołostanem, wydaję zdanie właściwe, rozje-
oticióm zwane, które mię sposobi i przeprowadza zwolna do
adania: Prawda jest bytem, nicestwera, ływo-ibo-
łofltanem. Jest to zdanie kardynahe, śdśle mysłowe* —
Prawdziwość zdań rozejmowych leiy w trzecim kształcie ich
^wzorca, jako w jednaniu pozwalania z niepozwalaniem.
Zdania np. Prawda jest albo bytem, albo nicestwem, albo
iywo- i bozostanem, tudziei: prawda niejest ani bytem, ani
nicestwem, ani iywo- i bozostanem; zdania te są jedno**
slroiuiemi czynnikami loicznój sączy i kojarzą się w trzecióm
zdania: Prawda jest i niejest tak bytem jak nice-
stwem, oraz iywo- i bozostanem. Ostatnie zdanie
jest prawdziwe, gdyi dopełniacze jego rozjemu, sadowiąc
się i znosząc, okazują skończenność, czyli skutek, ktteego
przyczyną jest: istniostnienie, istnienie, a wreszcie
stnienie; gdyż przewodzi nas do powodu dostatecznego
nierównie wyższego.
Podmiot-omówcowe obopólenie nie zmienia się w grun-
cie w zdaniach rozjemczych, bo stanowi bezwzględną jednią,
saezóm także A = B. Drugi wyraz B zostaje tu jedynie
siłą zbrojną wyrazów C i D poparty. — Również zdań
rozjemczych, jak jednających, pojedynczych i innych
trzecich, nieznała dotychczasowa loika należycie. Jeszcze
Hegel pod zdaniami rozjemczemi rozumie li: A est aut B,
aut G, zaczóm płydkie zdania Albo szach, albo mat, na
zasadzie niepodobnego środka oparte, i niejest to żadnym
cudem, gdyż zasady tćj dotąd niepojęto filozoficznie, a gdzfe-<
kolwtek trzeba było wejść z nią w styczność, grano tam
w cetno i licho. — Za osobliwość uważać można, iż
rozjemcze zdanie pozwalające, np. „stworzenie to jest albo
grzybem albo rośliną, albo zwierzem,*' jest bardzićj niepe--
wne i rzecznicze, niż zdanie rozjemcze niepoz walające, np.
II. 13*
150 Sącz zdań. t. M.
siwonebie to iriqesi ani gnjbem, ani roifisą, am i^
Ostatnie idanie niema nie neciniczego w sobie, iocs wjrate
się s całkowitą pewnoicią. Ta osobliwoió dowodii, io joi
w niepotwalania, a tćm bu^dzi^ jednania swego chwili-
pnecbodsi sdanie roijeincze w zdanie stanówcie, jako ko—
nieć w swój początek i zaokrągla zdań właściwych całokształt
— Miasto wyrazu albo uiywane bywają w zdaniach roz—
jefficzydb wyrazy: Równie — jak; tak — jak; raz —
inny raz itp. np: prawda jest równie twierdzeniem, jak
przeczeniem i kojarzeniem; tak realnością, jak idealnośeią
i rzeczywistością; raz ogólnością, ^innyraz szozególaośeią,
innyraz znowu pojedynczością. Tu mogą być rozKczne wy*
raienia i dopełniaczów rozejmu przekładnie, np. prawda jest
tak bytem jak niczóm, więc iywostanem; jest iywostaoeDs^
bo jest równie bytem jak niczón itp. Widzimy tu ooras
wyrainiój filozoGczność i mysłowoś^, kryjącą się w zdaniadi
rozjemczych, tudzież wydobywającą się z nich gwałtem.
Podmiot jest w zdaniach tych, mówiąc językiem starćj
ioiki, zawsze pojęciem rodzajowćm, a omówca składa
się s pojęć gatunkowych. Pojęcia gatunkowe powimy
tu równoważyć się ściśle s pojęciem rodzagowón; iaaesśj
zdanie niestanowiłoby bezwzgiędnćj jedni i należytego obo^
pólenia, oraz niemiałpby iścizny z obu stron jednakiój. —
Rozumowe zdania rozjemcze potrząsają zazwyczaj empiry-
czną siczą, np: kot jest albo lwem, albo tygrysem, alłio
lampartem, albo żtiikiem, albo ostrowidzem itd; umysłowe
zdania rozjemcze występują znowu z metafizycznemi łę-
czami, np: dusza jest albo naturalna, albo czująca, albo
rzeczywista; mysłowe zdania rozjemcze wreszcie uplatają
filozoriczne wiece, np: człowiek jest albo ciałem, albo
duszą, albo jaźnią. Pierwsze przedstawiła jedaoprzy-,
wtóre jedno po-, trzecie jednowdrugość. Ale i rozu-
mowe, oraz umysłowe zdania rozjemcze, mogą być filo-
zoficznemi wiecami, jak to się dzieje na łonie filozofii np:
byt jest w swych wiedznikach ilości albo wszystkością, albo
nieskończonością, albo ogólnością, nicestwo zaś albo jedno-
ścią, albo wiecznością, aiłK> szczególnością. Filozofia na-
tury i filozofia ducha zdołają w zdaniach rozjemczych odsła-^
Sac£ zdas. %. «0. 151
ntać wiece* Ws»j«lko sawirto ta od tego, kto wydije zdfr^
nie, eiy Empiryk, czy Melaizyfc, lub tół filozof. S tego
|M>woda cikmia rosjemeze, — będąc nadto orzeezenien
i podciąłem rzeczy, — odsłaniają nain wybornie głowę
pisarza. Dość jedno s nich przeczytać, aby autora pod
wzgłędeon filozoficznego wykształcenia ocenić naleiycie*
Prawdziwe zdanie rozjemcze wymawia zawsze prawdę, wie-
dzę i poznanie, reakio^, ideafaiość i rzeczywistoić, całą filo-
zofią boską i łódzką, istniejącą w księdzie przyrodzenia
i w księgach naMyeb. Jest to wciął Ojciec, Syn i Dueh
Święty w swym rozejmie.
Ponieważ zdania stanowcze przedstawiają w sobie wszy-
stkie zdania ilości i jakości; ponieważ zdania rzecznicze są
zawarowanemi zdaniami stanowczemi; ponieważ zdania roz-
jemcze są skojarzeniem zdań stanowczych i neczniczych;
ponieważ wreszcie przy końcu zdań jakości okazało się razem
81 gatunków zdań właściwych (S. 59. 2.); mamy przeto sta-
nowczych zdań 81, rzeczniczych 81 i rozjemczych 81 gatun-
ków. Zdań właściwych jest więc na niniejszćm stanowiska
społem 81 X 3 czyli 243 gatunków. * Tyle już gatunków
zdań tych, a jeszcze niejesteśmy przy końcu!
2) Zdania właściwe są nareszcie pod względem stanu,
jak już (8. 58. 5.) wiadomo, przypustne, zapewniające
i kające. Przystępujemy do bliższego ich przedstawienia.
Powinnibyśmy, idąc za wzorem dotychczasowego wy-
kłada zdań właściwych, mówić teraz o każdym z niniejszych
trzech zdaniowych gatunków z osobna. Lecz nieczynimy
tego i uważamy je społem. Czemu? Prawda wszelka wy-
czerpaną zostaje, skoro przedstawisz jćj ilość, jakość
i stosunek. Wiedzobłam stanu nierostacza już jćj istoty,
lecz przenosi ją całkowicie w przedświat, świat i po-
zaświat. Na tych polach masz wciąż tężsamę prawdę,
które jut znasz dobrze, i przyglądasz się jćj tylko w trzech
jćj stanach. Zdania właściwe wyczerpane już zostały w zda-
niach ilościowych, 'jakościowych i stosunkowych, które nas
dotąd zatrudniały; utworzyły naukowy całokształt i zakoń-
czyły rzecz nasze. Całokształt ten okazuje się nam teraz
152 Smz zdań. %. «0.
w tnech swyeh stanaeh: ia polentia, m actu et id fiempi-
terno* Oto znaczeDie zdań stanowych* S tych powodów
idania te odgrywają w loice podrzędną i mafe znaczącą
rolę. Nie wiele tei daje się o nich powiedzieć. Zna je»
kto poznał trzy poprzednie zdań rodzaje.
Zdania przypustne zowią się tak dla tego, ii po-
dają nam myśl pewną jedynie jako przypuszczenie. Są
to same przypustniki. Scholastyka ochrzciła je nazwą
zdań problematycznych. Grecki wyraz itp6fikqfui^ zna-
czący tyle I co guaestioy propositio, roijafoia ich istotę.
Problem jest zadań iem, które oczekuje swego rozwiąza-
nia, i otrzymać może potwierdzenie , lub tei być odrzuco-
nym. Problematyczność wszelka jest niepewnością , rzeczą
jeszcze nierosstrzygniętą. Wszystko to dobrze tłumaczy wy-
raz polski przypuszczenie. Zdania przypustne wywodzą
zdania właściwe na widownią, i kała im występować
w kształcie możebności, są tedy zdaniami właściwemi in
potentia. Przykład: Być może, iż Polska będzie raz nie-
podległa, wielka i panująca śród słowiańszczyzny. Jest to
zdanie stanowcze, występujące w postaci zdania przy-
pustnego. Tym sposobem snadno i inne zdań gatunki
zrobić przypustnikami. Czytelnik sam spostrzega, iż tu zda-
nia właściwe przeniesione zostają w kraj prawdopodo-
bieństwa. Używamy zdań przypustnych zazwyczaj » mó-
wiąc o przyszłości i niechcąc odzywać się w tonie proro-
ków. — Zdania zapewniające znowu dają nam myśl
pewną za prawdę, z zapewnieniem, iż tak jest, lub tak
było, lecz bez przywodzenia przekonywających dowodów.
Wolno nam ją przyjąć, lub odrzucić. Wiarogodność zawi-
sła tu od wiarogodności wyrzekającćj ją osoby. Z łacińska
zowią zdania te assertorycznemi. Assertio jest zape-
wnieniem. Zdania zapewniające wyprowadzają nam znowu
wszystkie zdania właściwe na scenę i podają je jako pod-
wiedzobłamową, czyli stanową rzeczywistość, są przeto
zdaniami właściwemi in actu. Przykład: Ręczę słowem
honoru, iż żona twa była wczoraj w saskim ogrodzie. Zda-
nia te, równie jak powyższe, mogą stać bez przydatków.
Mówiąc: dziecko twe wypadło oknem na ulicę, wyrzekam
Sącz zdań. »: AOr 153
takie zdaDie sapewniające. Bówniei nj^wnfaijąeeni są
zdania: S«l«la pomaraAciowa, kiórę jadłem we Włonediy
jest pi^ewyboraa; w połodniowśj FraiuTijadąią mięso oaie,
m wTarlarfi końskie; GluńozTk kocha się w kowpleimiitaeh
i innfch drobnych towarzyskich ceregielach; Zdania zape-
^p^ające panują w naseych towaraystwadi, w kole dyplo-*
matów, w gazetach, kronikach, we wszelki^ opowiadaniiL:
Są to uhibieńce niewiast Celem ich: świat, rzeczywistość.
— Zdania kające nareszcie, tak zwane, ii załączonym
jakan dostatecznym powodem kają siUchacaa, lub czytel-
nika, roszczą prawo do prawdy i wymagają ogólnego uzoa-
nią. Odrzucić ich niewolno bez zUcia dostatecznego ioh.
powodu. Tn niechodzi jui o zbudzenie wiary, ale o zdo-^
bycie przekonania. Z grecka zowią zdania te apodykty*-
cznerai. Wyraz dndSetftę znaczy demonstratio, probatio,
a d7radetxraA<: demonstratiyus. Ponieważ jedynie dowody,
przekonywają, a przekonywającość kat; więc apodyktyczaość
jest kającoicią. Zdania te są tedy kajnikami i wywodząc
nam znowu wszystkie zdania właściyre na scenę, oraz oka-
zując idi podwiedzobłaraową, lub stanową, t j^ loiczną
konieczność, występują jako zdania właściwe wswćm in
aempiterno. Przykłady: Bóg, jako trójca Święta, będąca
wszechświata twórczym i jedynym pierwowzorem, jest stnie-^
niem, istnieniem i istniostnieniem; Chrystus, jako Bóg--
człowiek, jest Synem Boga i bratem naszym. Tym, lub
podobnym sposobem przeistaczasz zdanie właściwe wszel-
kiego gatunku w zdanie kające. JeieHś dowiódł swój ne-*
czy i wyrzekasz zdanie jako ostateczny konieczny wypadek;
wtedy zdanie kające jest l»ez przydatku, t j. bez przywieś
dienia dostatecznego powoda i nieróini się nieztei od zda^ (
nia stanowczego. Ta znowu powraca koniec w początek..
Zdania kąjąee pańcią w umiejętnościaGh i naukach 9 wszę--^
dzie tam, gdzie dowodzimy rzeczy naszój^ nidełycie i oka-«^
żujemy jój konieczność. Prawdziwe zdania kające są nie-
omylne. — Zdania przypustne prawią: tak być może;
zdania zapewniające: tak jest; a zdania kające: tak być
musi.
154 Saez zdań. s. ftO.
Wsiystkie iduia pierwsze i drogie, zaoitei og6iiie
i tietególne, poswalająee i Die|iozwałą|foe, steiMywcze i no-
cznieze, są właściwie, jako esynmki zdań tneoidi , bytowi
i nicesiwo niepogodsonemu s wibą^ czyli mołebaom sam^
odpowiednie , zdaniami przypustnemi; wszystkie loowu
zdania trzecie, zaczóm pojedyncze, jednające i rozjemcze, ja-*
ko iy wostan przedstawiające , są zdaniami zapewniają-
cemi, a skoro je dowiedziesz i boiostan ich okaiesz, zda-
niami kającemi. — W zdaniach rzeczniczych przede-
twierdź ma przypustniczą, a twierdź upewniającą na-
turę. Stąd przedetwierdź w ogóle znaczy tyle, co samo
przypuszczenie, tak zupełnie, jak grecka Hypothesis.
Rzecznicze zdanie staje się wtedy dopiero k a j ą c ć m , skoro
przypustniczość jego przodownika okałe się prawdą i dowie-
dzie, łe jest cztoiścii więc^', nił samą przypustniczością, lub
zapewniającością. — Stosunek podmiotu do omówcy we
swóm obopoleniu niezmienia się w stanowych zdaniach by-
najmnićj , gdyi zdania te nieprzeistaczają istoty zdań właści-
wych, lecz dotyczą się li ich stanu, t*j. sigoificant eorum
modos existentiae. — Myślimy to, co jest konieczne,
jako niezawodnie rzeczywiste i moźebne; a to, co jest rze-
czywiste, jako moźebne i — skoro znamy rzeczywistość
naleiycie, oraz jesteśmy filozofanii, — jako konieczne bez
wątpienia. Stąd pochodzi, źe na łonie prawdy, i umitję-
tności It prawdą zajętśj, moiebność, rzeczywistość
i konieczność, róinią się, jak to na swóiń miejscu «. 22.4.),
okazaliśmy,' jedynie względnie, bezwzględnie zaś stanowią
jedne i tętsamę bołego wszechistnienia obecność, czyli wiel-
kie, święte, całkowite ł>OŹyrk<>. Jest to świat jeden,
objawiony w swym priedświecie, świecie i posaświeoie. . Go
bę<bie, to jest jui i być musi, a moiebność istotna jest rze-
czywistością i koniecznością. Stąd wynikają następne prawa
dla zdań stanowych:
AJ Podając coś za konieczność, myślimy to jako rzeczy-
wistość i moiebność. Zdanie kające jest więc skojarzeniem
zdania zapewniającego i przypustnego.
Sącz zd«&. s. ftO. 155
B) PodiJ4€ eoś la rzeecywistóść, im«łainy to za mołe-
bnoM i koaiecaność. Zdanie sapewniajfoe ma być więc zda*-
nieB pnypuatnóm i kającóniy jeśli chce latłoftyó na wiarę.
C) Podając coś jako moiebność, jesteśmy, a przynaj-
mni^j powinoiśmy być a priori przekoDani, łe to jest rzeczy-
i^istością i koDieczDOŚcią, lubo powszechnie jeszcze nieuznaną.
Kto dowiódł istotnój moiebności, okazał jui neciy-
wistośó i konieczność, bo to, qo jest in potentia, będzie wnet
ia acto et in sempitemo. Dobre więc są zdania przypustni-
cze, gdy wygląda z nich zapewniającość i kającość.
Trzy te prawa uwalać nalały takie ze strony niepo-
z w al anią. Czego niepodajemy za konieczność, mołe być
rzeczywiste i mołebne, bo co niejest pozaświatem, mołe być
światem i przedświatem. Zdanie niekające mołe więc być
zdaniem zapewniającóm i przypustnćm. — Czego znowu nie
podajemy za rzeczywistość, to mołe być li mołebnością, bo
co niejest in actu, mołe być jedynie in potentia, czyli to nie-
objawiło się jeszcze , leły w swym przedświecie. Czy nie-
mołe być in sempitemo ? Nie , bo to jest najdoskonalszym
objawem, zaczćm największą rzeczywistością. Co jest w prze-
szłości, jest i w teraźniejszości, jak korzeń, pień, gałąź i liść
w kwiecie. Zdanie niezapewniające mołe być tedy tylko
przypustnćm. — Czego wreszcie niepodajemy za mołebność,
tego nieuznajemy takłe za rzeczywistość i konieczność. Zda-
nie nieprzypustne niejest przeto, ani zapewniającćm, ani ka-
jącćm. To mrzonka.
S tych powodów mają tu miejsce następne praw powył-
szych zastosowania : a) Ab opportere ad esse et posse valet
conseąuentia ; h) Ab esse ad posse et oportere ; c) a yero
posse ad esse et opportere ; d) a non oportere tantum ad non
opportere, e) a non esse ad non esse et non opportere, f)
a non posse ad non posse , non esse et non opportere. —
Czytelnika zrazić mołe awołność: a posse ad esse et
opportere. Dla tego stoi przy posse, a yero posse.
Pnedświat jest juł światem i pozaświatem , lecz dopiero in
polentia, inspe, w idei. Mickiewicz rzekł: Polska jest juł
istotnie, bo jest w duchu. Tylko ślepy jćj niewidsi.
159 Sącz zdań. S. «0.
Wydając takie adboia^ pamMaj, ia waine są Jadfoie, jafto
bdzw&ględna jednia. SUilądnfi, skoro to sapemiiia& o
wigi^dnij róini. Na awoanoiei logo rodaajfi polega at*-
wny dowód Anzelma s Kanterbory j okazujący byt Boga.
U Hegla zdania stanowe, które on zowie z dani a aa i
pojęcia, Urtheile des Begrifibs, mają nadzwyczaj wielkie
znaczenie. y,Powyi8ze zdania wszystkie, mówi on, są li
podmiotowóm myśleniem, bo polegają na oderwaniach
t jednostronnoiciach , w których gubi się pojęcie. Zdanie
pojęcia zaś jest względem nich przedmiotowością
i prawdą, właśnie dla tego,. ze pojęcie — lecz nie wswćj
zewoętrznćj reflexyi, ani tći ze względu na podmiotowe, t j.
przypadkowe myślenie, — ie pojęcie w swój zupełnój ozna-
czoności stanowi jego istotę. *' Robimy tu uwagę , że chuda
to, biedna nadzwyczaj musi być ta przedmiotowość
1 prawda, która na samćj stanowości zdań polega,
quae, non exi8tentia ipsa est, sad in modis hujus exi*
stentiae constatl Ale w heglowskiój spekulacyi, na stano-
wości, czyli z łacińska modalności zbudowanój, rzecz to
zupełnie naturalna. Wszakie jój wsobistość jest li mo-^
żebnością, dlasobistość li rzeczywistością, a wso-
i dlasobistość li koniecznością. Niedziw przeto, ii
zdania stanowe są tu prawdą i przedmiotowością zdań
wszystkich, oraz przejściem do wyników. — Hegel
daje takie zdaniom zapewniającym we swój loice pier-
wsze, a zdaniom przypustnym drugie miejsce. I to zga-
dza się równiei z jego duchem zupełnie. Myśl jest mu bo-
wiem jedynym bytem, zaczóm rzeczywistością, zape-
wniającością. Myśl ta, przeistaczając się w swój innobyt,
jest mu naturą , zaczćm , jako niemyśl , mozebnością , przy-
puszczeniem. Że tu nastąpiła zmięszka mozcbności pra^
wdziwćj z rzeczywistością istotną, rzecz oczywista.
Poniewai wszystkie zdania kardynalae i właściwe podaó
moina za zdania przypustne, zapewniające i kq'ąoe; więc
mamy 243 gatunków zdań przypuatnych, 243 aedań zape-
wniających i 243 zdań k^ących, czyli razem 729 zdań ga-
tunków. Tak wielka jest rozitczność w krainie zdań wła-
Sącz zdań. i. 60. i 61. 157
ści^yycbl Badiilibyjmy czytelnikowi wziąi^ jalcie zdanie,
i nad«^9c mu coraz inne odcienia, przeprowadzić je przez
^wnyadae zdań gitanki. Tym sposobem utworzy się p r ak-
ty cmy zdań rodowód w całój swój gałęzistości i da nam
należyte wyobrażenie o rzeczy. Nie nieszkodzi raz pracę tę
przedsięwziąć, bo na całe życie wyświeci nam zdań rodzaje
i gatunki, t. j. pozostanie w przypomnieniu. Tu poznać ^Bię
• dcfe niejeden ważny kałkuł loicznego myślenia. — Je-
ieli masz wzgląd na zdania kardynalne i przypominasz -sobie,
te zdania rozumowe i umysłowe, jako czynniki myślo-
wych, stanowią li możebność; to dwie trzecie powyższój
li^y ogólnój przypadnie na zdania przypustne, a jedna
trzecia na zdania zapewniające i kające. Masz zatćm zdań
przypustnych 243 + 243, czyli 486, a zdań zapewniających
i kających, razem wziętych, tylko 243. Nic dziwnego przeto,
ii tak mało mamy zdań zdobywających przekonanie
i będących istną prawdą!
9. 61.
Rozliczne zdań rodzaje.
1) Zdania rozliczne niedotyczą się, ani wyłącznie treści,
jak kardyanine, ani wyłącznie formy, jak właściwe , lecz
obojga razem, czyli, jak już (8. 57.) wiemy, istoty myśle-
nia. Im chodzi o rzeczywistą iściznę, t. j. o to, co w rze-
czy samćj wyrzeczonćm zostało. Czytelnik spodziewać się
może, iż tu znowu jaka rozległa nastąpi rosprawa. Tak nie*
jest Zdania właściwe wyczerpały już rodzaje i gatunki
zdań należycie. Zdania rozliczne, jak to imię ich zapo-
wiada, dadzą nam loiczny Quodlibet i różnego rodzaju
wiadomostki, ściągające się równie do treści, jak do
formy, i s tego względu do istoty zdaniowćj. Przystępuje--
my do osnowy samój.
2) Kawiące zdania, propositiones garrulae, co od-
zywają się po sejmikach wronich, np. śród bab przy kądzieli
II. 14
158 Sącz zdań. ». 61.
i p«ń piknikowych, na towanyskich uortaeh i wieeioryii-
kaob. Znąjdciesi ich mnóstwo w romansach, gawędadi
i innych pismach poświęconych samćj roirywce csytelnika.
Mrzonkowe zdania, phantasmata, co csostują cię same-
mi roidłami. Znajdsiesz ich wiele u naszych poetów i po
dziennikch emigracyjnych. Teologia ma ich również podo-
stąj^iem. Niewidtne zdania, prop. mysticae; pełno idi
wiązaniach i książkach od nabożeństwa. Omaczne, te-
merariae, wyrzeczone na ślepo i bez rozwagi. OUlSZne,
sanguinosae, sanguinische Urtheile, co dotyczą się bardzo
odległych i niepodobnych dziś do zrealizowania nadsiei.
Papuże, psittacinae, są niesamodzielnemi, wmówiooemi
w nas, lub wrodzonemi nam zdaniami. Usłyszysz je zost
zwolenników obcój mądrości, zwłaszcza młodych, świeżo
z umiejętni przybywających. Saczące, dialecticae, co roz-
wijają srę z najściślejszą awożnością i zapędzają przeciwnika
w kątek.. Samopaśne, arbitrarisie, co są bez dowodów
i odznaczają się pewnego rodzaju samowolnym humorem.
Wierutne, yeteratoriae, co zamierzają wyrafinowaną do-
skonale i po mistrzowsku zdradę. Wolne, liberae, rzną
prawdę bez obłazu. Wymuszone, coactae, co wyrze-
czone zostały z musu. Wradne, suasoriae, które są celem
wrady, t. j. wmówienia. Źartkie, impetuosae, wyrze-
czone gwałtownie i z namiętnością. Wszystkie te zdań ro-
dzaje niewymagają bliższego objaśnienia.
3] Wykładnicze zdania, prop. ezponibiies, ezponi-
ble Urtheile, takie, które wymagają wykładu pewnego i są
skrycie s kilku innych zdań złożone. Zdania, s których składa
się zdanie wykładnicze, zowią się wykładaczami, expo-
sitores. Różne są zdań wykładniczych rodzaje. Przytacza-
my niektóre. Wszystkie zdania filozoficznój kojarz ni,
jako trzecie i z dwu swych poprzedników złożone, są wy-
kładniczemi, np. Człowiek jest jaźnią. Tu są dwa wykła-
dacze: człowiek jest ciałem i człowiek jest duszą. Do tego
rzędu należą tedy zdania mysłowe, pojedyncze, jednające,
rozjemcze i kające. Przypomnijmy sobie np. zdame: czło-
wiek jest rozumny. Tu są trzy wykładacze: Wszyscy, —
niektórzy ludzie są rozumni, — ten tylko jest rozumny.
SacK 2daii i. 61. 150
Oprócz togo znajdują się nhmia, w którydi ukrywa się
przeczenie i wymaga wykładu. Ten przypadek zachodzi
IW zdaniach, mających w sobie słówka: mało, niewiele,
szczupła liczba i^., np: mało ludzi jesi szczęśliwych.
Zdania te, będące ujem ni kami, mają diwu wykładaczów,
ap: Nirtiórzy la&ie są szczęśliwi, tucbiei: wielu jest nie-
szczęśliwych. S tych dwu zdań powyisze zdanie wykładni-
cze jest wynikiem.
4) Zasadami, principia, zowią się zdania, będące
umiejętności, nauki, iycia lub postępowania kamieniem wę-
gielnym. Jest to ogólna nazwa zdań tego rodzaju. Zasady,
stojące na czele filozofii, są pierwiastkami, principia
philosophica. Są to pełne i niewyczerpane krynice ludz-
kiój mądrości. Ponieważ filozofia jest albo realizmem, albo
idealizmem, albo teizmem, t j. nauką wiekuistćj rzeczywi-
stości, więc pierwiastki są zdaniami rozumowemi, umysło-
weroi i mysłowemi. Istotny pierwiaistek jest zawsze wiel-
kim umiejętnym całokształtem w swćm przedświatowćm
pierwocie. Jest to, jak Pliniusz naturalista się wyraził ia
nucę inclusa Ilias. — Pierwiastek filozoficzny obok innych
stawiany i oceniany teoretycznie, ma nazwisko, jak juź
wiemy, umiej ętnik^ theorema. Umiejętnikiem jest takie
ważne jakie filozoficzne zadanie. — Zasady grammatycznc
zowią się prawidłami, regulae, a pierwiastki moralne
moinaby nazwać głowatkami, maximae. Gło watka jest,
jak maxyma moralna, -zawiąskiem owocowym, pierwociem
czynu. Jeżeli głowatkę wyrażasz w kształcie roskazu,. np:
Niemów fałszywego świadectwa; trzymaj się zawsze drogi
najprostszej, itp.; wtedy wyrzekasz etyczny roskaznik,
imperatiyum. Roskaznik etyczny, religią uświęcony, jest
przykazaniem, dei jussum, v. c. in decalogo. — Wzo-
rzec, norma, prawidło jakie przedstawiający, np. wzorzec
różnojedni: A = + A — A±A = A, jest prawidl-
cem,^regulamentum, scala.
5) Ganiec, lemma, a po niemiecku Lehnsatz, jest
zdaniem, które jako dobroczynno} lampy pożyczamy u obcój
nam umiejętności ku objaśnieniu naszego przedmiotu. Ga-
160 Sa£z zdań. s. 61.
nieć znaczy w starój polszczysnie światełko i ZBa)du|e się
dotąd w niektórych wyrazach, np. trzyganiec, — pewna
konstellacya na niebie , — kaganiec itp.; jest więc wyborną
iemmata nazwą. Wszystkie umiejętności i nauki połycsają
gańców u filozofii. — Pasynki, porismata, siTe corcJl^a,
są zdaniami wynikającemi z jakiój wyłożonej obszernie teo—
ryi. Zowią je takie wypadkami, rezultatami, następstwami,
awoinikami, consequentiae itp. Zdradliwa rzecz bardzo
wywodzić pasynki z obećj nauki, bo moina przyjść do ta-
kich, o których autor niemyślił, i których nigdy nieuznałby
za swoje. Widzimy np. jakie pasynki wyprowadzili ucznio-
wie Hegla z nauki swojego mistrza. Biorąc rzecz ściśle
i sprawiedliwie, tylko autorowi samemu wolno jest wydo-
bywać z nauki swój pasynki. Awoiność jest jedna, lecz
w kaidćj osobie inne ma barwy i innym zupełnie idzie go-
ścińcem. — StWOlin, lapis sapientium, zdanie olbrzymie,
które świat cały zdobyło, lub zdobyć moie, np. Kochaj
Boga nadewszystko, a bliźniego, jak siebie samego! Stwolin
jest w niniejszym przykładzie etycznym roskaznikiem i reli-
gijnym przykazem; wszelakoź występować moie i w innćj
formie. Każdy filozoficzny pierwiastek usiłuje zostać i staje
się czasami stwolinem. — Tożsamość, tautologia, jest
zdaniem, polegającóm na bezwzględnój jedni ślepój, czyli na
zasadzie zgodności, principium identitatis, w dawnóm do-
brodusznóm znaczeniu. Są dwa rodzaje tożsamości: tożsa-
mość jawna, tautol. explicita, np. Bóg jest Bogiem, i toż-
samość skryta, implicita, np. boiostan jest bpskości iy-
ciem; koczarga jest pogrzebaczem od ognia; zapolnica jest
sąsiekiem. Pierwsza tożsamość jest tak zwanćm idem per
idem i króluje nad szkolną młodzieżą, np. Deus jest Bóg,
cornu jest róg, itp. Druga panuje nawet w najściślejszych
umiejętnościach, gdyż rozjaśnia danych nam pojęć znacze-
nie. Tożsamości niegodzi się brać za spekulacyjną bez-
względną jednią. — Wielkierz, consensus gentium,
jest zdaniem, mogącóm być lub będącóm ludów wyrokiem.
Takiemi wielkierzami są np. bespośrednie pewniki
poznania, jak sentio, ergo res est, atque res sum; cogito,
ergo mens sum, atque mens est; jest Bóg, jest wolność,
Sącz zdań. «. 01. 161
iycie wiecue, jestem, iip. Wszystkie idania empiryczne,
np. słońce świeci, noc jest ciemna itp., tudzież przysłowia
s^ wielkierzami. — Wymagalnik, postulatum, jest zda-
niem, oznaczającćffi pewną czynność, w którćm pnypuszcza
się, ii środek, shiłący do wykonania tćj czynności, jest
necsą bespośrednio wiadomą. Wymagalniki urodziły się
i panoją dotąd w matematyce, np. Jeieli chcesz A + B,
samienić w AG + BG, rozmnóż je przez G. Wyraz G jest
ta wyroagalnikiem. Toż samo znaczy się takie za granica-
mi matematyki. Kant np. uznawszy rzecz w sobie, t. j.
istotę za niepodobną do poznania, i cbcąc uratować cnotę,
dobro, mcnralność, robi Boga, wolność, nieśmiertelność
wymagalnikami praktycznego rozumu. Tu cnota, dobro,
moralność odpowiadają A + B, a Bóg, wolność, nieśmier-
telność jest wymagainikiem C, który, jednocząc ziemię
z niebem, wywołuje filozoficzne AG 4- BG. O wymagai-
iiiku mówi stara loika: postulatum est judicium practicum
indemonstrabile. — Zadanie, problema, jest przeciwni-
kiem wymagalnika, t j. est judicium practicum demonska-
bile, np.: Trzy kąty wszelkiego trójkąta równają się dwu
kątom prostym. Zadanie jest tćm w matematyce, czćm
umiejętnik w filozofii, stąd mówi stara loika: problema
est practicum theorema; theorema autom theoreticum pro-
blema. Zadanie jest gtównikiem, do którego naleiy nastę-
pna druiyna: Pytanie, ąuaestio. Dowodzenie, demon-
stratio^ i Rozwiązanie, resolutio. — Zakuła, Scbolion,
jest zdaniem, słuiącem do objaśnienia jakiego prawidła.
W Al warze i innycb grammatykach, takie w loice masz ia-
kiłł mnóstwo.
Dawniejsza loika mówi jeszcze o zdaniach mechani-
cznych i dynamicznych. Pod mechanicznemi rozumi
zdania, które wymawiamy bez myśli, np. dzień dobry, dobra-
noc, niech będzie pochwalony, całuję stopki pani Dobrodziki
itp, a poddynamicznemi inne zdania zwyczajne, t j. te, które
z dotychczasowego wykładu poznaliśmy, przy których myśleć
nam trzeba. Nędzna to, a przeciei niezła wiadomostka.
0) Twierdź, thesis, jest zdaniem filozoficznie twierdzą-
cóm» lub toi loicznie pozwalającym. Thesis pochodzi od
n. 14* .
102 Sącz zdań. «. 61.
co znaeiy: pono, oollogo, propon<ś soppono, cu —
slimo; pono, ita esse: tribuo, staluo, asseotio. Twiertfs
pneto jest, nielylko pod fikizoGeznym , ale i pod etymologi-
cznym względem, dobrom tezy przepolszczeniem. Oznacsa
ona filozoficzną przadmiotowość, i niejeat Ii podmioto—
wśj natnry, bo jest właśnte córką przedmiolowego twiotize—
nia. Odetwierdź i przeciwtwierdź , iwańe ap6haie
a grecka Antithasis, aą przeciwnicami iwierdM. Pterwata
jeat zdaniem niapozwalająetai, a druga filozoficznie przeczą--
^im. Twierdz i odeiwierdź, to lice i nice, a twierdź i prze-*
dwtwiardź, to lice i ręby. (f. 57.3.) Spółtwierdź,
Syntheais, jest skojarzeniem twierdzi z odetwierdzią lub prze-*
ciwtwierdsią , czyli sprawnikiem. Ani w twierdii, ant
w odetwierdzi, lub przeciwtwierdai , lecz we spółCwkrrdsi
dysze rzeczywistość, oraz żywa i pełna prawda. Zdania tego
niemoina nigdy za nadto ludzioni przypominać. Masz dwie
Syntezy, które rozróżniać od siebie należy. Jedna jest prze-
ciwnicą Analizy, czyli rosktadni i zowie się po polskn skła-*
dnia, a druga jest kojarznią tezy z antytezą i zowie sie spół-
twierdzią. Synteza a Syneza, która jest teoryą i pra-
ktyką społem, to także niejedno. Uwagi te niecłi ałuią te-
mu, co cbętniój grackicb niż narodowych używa stów tech-
nicznych. — Stosownie do potraebnych odcieni , można po-
wyższe zdania tak nazywać: Pust, przeciwpust i spół-
pust: staw pnteci wstaw i zestaw, lub też, jak już
wiemy, skaz, przeciwskaz i spó^skaz. O jakże język
nasz bogaty! — Teraz następują: Przedetwierdz, hypo-^
thesis i twierdź, thesis. Przedetwierdz zowie się tak dta
tego, że idzie przed twierdzią, jak jutrzenka przed słońcem.
Zwykle mianują to zdanie przypuszczeniem, lub przy-
pustnikiem, ba jest antycypacyą. Przodownik w zdaniu
rzecaniczćm jest, jak wiadomo, przedetwierdzią, a pośłednik
twierdzią; twierdź więc jest przedetwierdiią sa warowana,
jak poznanie poznawaniem. W nankaeh przyrodzonych gdzie
ttietak łatwo jest przyjść do samejże twierdzi bożój, t j. do
prawdy istotnój, mnóstwo przedetwierdz! koniecznom jeal
zjawiskiem. — Zapyta się kto może, caemn o rzeczach tych
niemówiliśmy przy zdaniach kardynalnych, t j. tam, gdzi«
\
Saos zdań. % ftl. i 62. 168
ihunacsjliśoiy przeciwskasy, cayK dąiki? Do pona-
tiia imedetwienhi potrzeba było pierwćj wyłoiye zdania rze-*
csnicze, a przedetwierdzi niehcteliśmy odrywać od innych j^
spółtowariysaek. Oto przyczyna. "*
Roamaitaści.
1) Arystoteles, Kekerman, Hobbes, Lambert,
Ma s-s, Krng i inni wyzuwają z godnoici zdań pytania, wy^
krzyknienia, syczenia, komplemenia i inne czcze sposoby mó-^
^enia, np. gotów na usłagi Wgo Pana, racz JW. Pan tylko
roskazać, padaro do nóg itp. Są to też powiększój części
tak zwane zdania mechaniczne, nie zaś dynamiczne czyK
same frazy, nie zdania^ Wszelakoź niezawsze godzi sieje
uwaiać za ^rólnodzwtęczny wiatr mówny. Są zaiste frazami
tylko, gdy je wymawiamy mechanicznie, t y bezmyślnie; lecz
zostiją natychmiast zdaniami tam^ gdzie duch odzywa się przez
nie. Jeteli np. przejęty do żywego zi6m món położeniem
i modląc się gorąco, robię wykrzyknik: o Boie, mićj litość
nademną, mićj mitosierdzie md naszą ojezyznąl -^ jest to już
zdanie. Sądzę tu bowiem, iż Bóg mię, hib też ojczyznę opuścił,
iż Go przebłagać trzeba. Wykrzyknik nie jest U co de formy
zdaniem, lecz co do istoty być nićm może. Niestety, prze<*
bóg, ach, są we francuskićj poezyi czczemi wyrazami, lecz
przestają być tćm, skoro je należycie użyjesz. Ileż ironii leży
nieraz w słówku przebóg położonóm w nawiasie? Jest to
pełne boleści i satyry potwierdzenie zdania. Pytanie i da^
na na nie odpowiedź, np: czćm jest życie? Jest bytem i ni*-
eestwem w chwiiowóm skojarzeniu: — pytanie i odpowiedź,
razem wzięte, są zdaniem, bo należą tak do siebie, jak pod-*
miot do swego omówcy; bo nie istota zdania lecz jego postać
jedynie doznaj«i tu odmiany. Tak zwne zdaoia bezjestoe,
bliżej zaś skrytojestne, [uropositiones crypticae, tj. ta**
kie, którym braknie słówka jest, np. kodiam n^atkę, loińf
164 Sącz zdań. I. 62.
jeśdzi^ konno, chętnie piję wino itp; nieprzesfają być isto—
tnemi zdaniami, gdyi tu zadiodzi obopólenie podmiotu z omó—
wcą jak wszędzie, lubo pod pewnym płaszczykiem, czyli skry-
cie. Zdania te mają w sobie jest, ale to jest wraz z na-
leżącym do siebie o m ó w c ą zrasta się w słowo czynne, i tjm
sposobem zawija sie, ii tak rzekę, w obce ciało. Słó^o
jest, ukrywa się tutaj tak, jak kwiat w paproci. Zamiast
powiedzieć pedantycznie: Ja jestem kochający matkę, la—
biący konną jazdę, chętnie pijący wino, mówię krotko: ko-
cham matkę, lubię konno jei<hić, chętnie piję wino. Kocham
znaczy tyle, co jestem kochający. Tożsamo rozumie
się o wszystkich słowach czynnych. Gzćm więc jest słowo
w znaczeniu gramatycznćm? Jeieii posi&owe, jest czystym
łącznikiem, jeśli inne, omówcą obwiniętym w ciało łąeznSca.
Słowo polskie potyka w sobie, jako w łączniku, zazwyczaj
podmiot i omówcę, np. Stoję, znaczy tyle, co: Ja jestem
stojący. — Nawet samo pojęcie, t j. jeden wyraz,
np: tak, nietak, moie być zdaniem, a nadto niesłychanie
wainóm. Pytają się tyrana np : czy kaie syna twego jedy-
nego wtrącić w kajdany? O jak waine jest tu zdanie: tak
lub nietak. Kochasz kobietę i pragniesz przekonać się o jćj
wzajcmn^ miłości. Ona dała Ci jedno tylko spojrzenie, a choć
nierzekła i słówka , odpowiedziała Ci stanowczćm dla Ciebie
zdaniem. Wszystko jest zdaniem, nawet fraza, skoro 9-
wiera w sobie myśl i sąd pewien Przeciwnie zaś staje się
najgłębsze i najfilózoficzniejsze zdanie czczą frazą; skoro wy-
mawia je bezmyślnie papuga.
2) Wiemy ie początldem Myślini naszćj i wszelkiego ludz-
kiego poznania jest słówko Jestem, bo wnićm spoczywa
przeświadczenie, które jest badającą jaźnią i najpier-
wszym wiedzy warunkiem. Bóg i człowiek mówi o sobie,
a natura wyrzeka przez boga i człowieka: Jestem. Stąd
tak stnienia, jak istnienia i istniostnienia, czyli wszel-
kićj prawdy najpierwszym błamem jest byt. Głębobi jest
Spekulacya Hegla, zaczynająca się bytem: lubo niewysłała
naprzód stnienia, istnienia i istniostnienia! Byt, to Alfa
wszelkićj mądrości i główny j^ filar, przynajmnićj tam, gdzie
przedmiot wymaga dalszćj swćj rostoczy. Sądzeniaorze-
Saez zdań. «. 62. 1^5
esach, ctjli wydawanie zdania jest pneto we swjm
pierwiaatku sadowieDiem pewnój prawdy i wiedzy, lub pe-
^wiego poznania, czyii uznaniem czegoś za byt Dopiero
zdania przeczące i niepozwalające uznają nicesiwo, a koja-
rzące i jednające żywo- łub boiostan. Jak nicestwo, zy-
^wo— i bozostan opierają się na bycie, tak przeczenie i koja-
rzenie, niepozwalanie i i jednanie, czyli niejest, tudziei:
jest i ni ej est, polega na twierdzeniu i pozwalaniu, na słów-
ku: jest Cokolwiek myślenie stanowi, to ściąga się do
bytu, do słówka jest Stąd naturą przecząco] myśli, szu-
kać wiecznie twierdzenia. Oto powód, dla czego
słówko jest występuje jako łącznik między podmiotem
i omówcą, oraz stanowi najgłówniejszy zdań charakter i naj- ^
prawdziwsze ich znamię. Róia jest piękna. Zmysło-
^we to zdauie, ta fraza nędzna, jest jut dla tego istotnem zda-
niem, wyiszćm od wielu innych zdań nader głębokich, ma-
jących w sobie słowo czynne lub nijakie, ie łącznikiem w nióm
jest słówko jest Zdania bezjestne będące , jak rzekliś-
my, właściwie zdaniami skrytej estnemi, polegają więc
w grancie takie na słówku jest Poniewał w umiejętno-
ściach, a szczególnićj w filozofii, główną rolę gra myślenie
i co chwila potrzeba wyrzekać zdanie; więc słówko jest pa-
raduje tu kilkakroć na kaidćj stronie i znajduje się w każdym
niemal peryodzie. Tu potrzeba sądzić, historyk zaś zwy-
kle tylko opowiada. Dla tego kaida, nawet najnędznićj-
sza umiejętność kształci bardzićj myślenie, mi najdoskonalsza
kronika. Niegpdzi się wymagać od filozofa pięknej słów to-
czy bo tu powtarzające się co chwila słówko jest wszystko
pcŃd tym względem zepsuje.
3] Uznanie zdań za bezwzględne jednie podmiotu
i omówcy jest nowe i daje się spostrzegać dopiero w naj-
ostatecaniejazym czasie. Atoli i tu takie niebrakło odpowie-
dnich prawdy przesłanek. Widzimy jewHobbesie, Kon-
dyllakn, Bardyllim, Herderze i Benekim. Męiowie
d uwalali bowiem zdanie sarównanie metamatyozne,
które tak wyrazić się daje: Kajusz =: Człowiek. Than-
ner mówi zgoła: „Zdanie jest jednością dwu pojęciowych
pneciwieństw, które stanowimy, lub znosimy.'' Były to je-
166 Saez zdań. s. ^^
dnaUe dq>iero pojedyDcie myśli nucMe, jakby nawia
i nieświadomie y bez należytego rozwinięoia. Jak i w
ślenia pierw- rodzą się iskierki mnogie, niź jasny i ognewi—
jacy nas ogi^.
4) Spierano się długo czyli zdania są wrodzone, lub
liabyte. Go do tego punktu, rosstrzygnęliśmy rzecz z gó—
ry i na samym początku ($. 59.) Tu więc tylko jedna uwaga.
Wszystkie zdania istotne, jako dzieło ducha, są twórcze
i oryginalne. Zdanie nieoryginalne staje się frazą. Ten
jedynie sądzi o rzeczach istotnie, kto sądzi sam. Mnóstwo
jest ludzi mających prześliczne frazy, ale nie wielu mających
własne zdanie. — Zdanie kształci się i doskonali wraz s po-
jęciami. Jest to wolne wydobywanie s siebie wrodzonćj nam
prawdy i wiedzy. Gdy po kilku lub kilkunastu latach spo-
strzegamy , ii to i owo zdanie nasze w niczćm się niezmie-
niło, jest to dowodem, ie nasze przekonanie jest jeszcze toż-
samo, i usiliło się tćm silniój czasem, tudziei rozlicznem do-
świadczeniem; lub tei, ie nieuczyniliśmy żadnego postępu
i stojemy wciął na jednćm miejscu. Ostatni wypadek jest
zwyczajny. Arytmetyczne dodawanie, odejmowanie, mnoże-
nie i dzielenie jest li tak długo myślenfem i wydawaniem zdań,
póki się go uczymy; póznićj zaś staje się samym mechanizmem,
który wykonywamy bez myśli i bez ducha. Podobnież dzieje
się s formalizmem wszelkiego rodzaju, panującym po kan-
cellaryach i salonach, śród musztry i innych ćwiczeń. Pod
tym względem dają się tresować także konie, psy, słowem
zwierzęta. Powtarzamy więc raz jeszcze, tam jedynie obja-
wia się istotne zdanie, gdzie duch pracuje i myśl jest czynna.
5) O czóm sądzimy i wyrzekamy zdanie, o tóm myśli-
my bez wątpienia, lecz wierzymy w to nie zawsze. W zda-
niu jest myślenie rzeczą fstotną, w i a r a zaś przypadkową.
I owszem , wiara ślepa w przedmiotu prawdziwość , niedo—
zwała mi osądzić go, jakto czynię względem przedmiotów
innych. Czytając Spekulaeyą Hegla, lub tysiąc nocy i jedna,
które nam Szelling w ostatnićj swój filozofii podaje, mogę
rzecz osądzić należycie i wyrzec o niój nie zdanie: a przecież
w nią n i e w i e r z ę^, i uznaję jój jednostronność. Jnż to do-
Sącz zdań. S- 62. 107
wodzi Diesłychuiie wielkiój iSMidaiooiei i przeozącjj natury
myślenia, aajętego adań wydawaoiem. Kto wydaje sdanie
ten myiliy a kto myćli rosstał się z wiarą. Jak
caetowiek myiiący aiewierzy, tak ^łowiek wienący n i e-
myśli. PraWowierca niezdolny jest tedy mieć własnego
zdania o przedmiocie sw^ wiary, a to tak dłogo, póki się
od niój nieoswobodsi. Jesteś np. Turkiem. Czytaj więo
t^wój koran tak, jak go Chrześcianin mefanatyczny zwykł
esylać, a potrafisz dać o nim prawdziwsze zdanie. Tu po-*
kaziąje się, eo jest przyefeyną owego braku myśli i owćj wo-
dobtośei, które natrafiamy w pisteacb teologów. Niejedne
Akty strzeliste są Aktami ziewnerai! Ducb niezni^dqe
to weaie duohownego obroku.
6} Herbart, mówiąc o rodowodzie zdań, tak się wy-
raża: „Formy powstawania dają się tu odkryć , skoro przyj-
miemy , ie parki pojęciowe spotykają się s sobą w myśleniu
same przez się, i że wszystko Ii od tego zawisło, czyli mię-
dzy niemi nastąpić mołe związek weselny, lub nie. Parki
te śród wzajemnćj gonitwy mHosnćj tworzą na samprzód py-
tanie. Odpowiedź na pytanie to daje nam zdanie. Myśl
nasza jest przy całćj tćj czynności tylko środkiem, niejako
segiecikiem, służącym do zbliżenia pojęć ku sobie; lecz
od nich samych zależy, czy przylegną do siebie, lub też ode-
pchną się na wzajem." Prawdziwe to i prześlcznie wyrażo-
ne myśli! Parki pojęciowe goniące za sobą przypominają nam
tu zdania in potenlia, które pragną przeistoczyć się w zdania
in actu. Od pojęć tych zawisło, cz^li przylgną do siebie,
lub nie, a myśl ludzka jest tu li wożącym je segiecikiem! Bar-
dzo słusznie. Samowolnie do zdań nieprzychodzimy, lecz
usiłujemy to wydobyć, co Bóg sam złożył w jaźni naszćj
i w naturze.
Ale nie wszędzie jest Herbart równie szczęśliwy, jak
w powyiazófn przytoczeniu. Ogłasza on, — ^ rzecz istotnie
osobliwa, — wszystkie zdania bez wyjątku za pierwiast-
kowe rzecznieze. „Pojęcie, mówi, mające zostać,
podmiotem, wyatępvy^, niejako bezwarunkowe bóstwo,
ałe rzeezniczym sposobem, i j. jako warunek in-
108 Sącz zdań. I. 62.
nego pojęcMy jako prcodowDik, do którego omó^rca
pnyciepia «« w kształcie poślednika. Ta necznicza na-
tura podmiottt robi naprzód pytanie, a pózniój odpo-
wiedź, ezyli zdanie rzeczniczóm. Zdanie: A jest B, !
aawiera w sobie bynajmniój, obok siebie zazwyezaj myśiac
go lecz nienaieiącego do siebie twierdzenia: Jest A. O by-
cie podmiotą A i o jego stanowczości niemotę tam być
mowy, gdzie podmiot wspomnianym zostaje li ko temn ce-
lowi, aby odkryć, czyli dozwoli się ten lub ów omówca z nim
związać, lid) nie/' Lecz jakie podoboaby było, odpowia—
daany, wspominać podmiot kn temu celowi, gdy-
byśmy niebyli joŁ przekonani o jego bycie? Pytanie acz idsie
wszędzie i zawsze przed pytaniem, cozacz, czyli Ouod,
óri, starsze jest w loice niż quid, tI Gzylii byłoby awoinie
pytać się pierwćj: czem jest, nii czy jest podmiot? Poco
mozolić się daremnie i szukać oroówcy odpowiedniego, sko-
ro byt samego podmiotu jest niepewny I W zdaniu niema za-
iste mowy, łe podmiot jest, ale czćm on jest Wsze-
lakoż dla tego jedynie, ii byt podmiotu dowiedzionym jut
został naprzód. Tak Analytyka loiczna, jako byt myślenia,
idzie przed Dialektyką loiczną, którćj przeznaczeniem jest od-
powiedzieć na pytanie, czćm jest to myślenie. Czytel-
nik przypomina sobie s $. 56. ie pojęcie boie stało się
rzeczą czyli by tern, i wpojęciu ludzkióm przychodzi do swe-
go przeświadczenia. Wyrzekając podmiot wymawiam: jest '
coś. Pojęcie odpowiedziało jui na pytanie acz^ a zda-
nie ma jedynie odpowiedzieć na pytanie cozacz. Przypu-
ściwszy wreszcie, ie podmiot, jako pytanie, ma rzeczniczą
naturę; podmiot ten rzeczniczy, skoro otrzymał omówcę,
jako odpowiedź zupełnie pewną, staje się natych-
miast stanowczym. Iz jakichie powodów miałaby rze-
czniczość podmiotu górować nad stanowczością łącznika
i omówcy? Gzylii kaide pytanie jest, jako pytanie, rzeeznicze?
Fałsz to oczywisty. W zdaniu stanowczóm jest równie py-
tanie, np. czćm jest koń, jak odpowiedź, np: jest zwie-
rzem, stanowczćj natury. Oprócz tego wszystkiego są zda-
nia, mające swym celem acz, np. zdania: Jest stnienie, ist-
nienie i istniostnienie. — „Podmiot, mówi Herbert dalćj,
Sącz zdań. s. ft2. 169
^wdiodii Z8 0Wjm omówcą w stosunki wsględności i wzajem-*
nego stwarowama. We wszelkiej względności leiy juź rzecz-
nicsoić, a iadne zawarowanie nieprzypuszcza stanowczości,
b^cćj, li beiwaninkowćj wohioici owocem/^ Obop^łenie
podmiotą z omówcą, odpowiadamy, jest bezwzględną jednią.
Bezwarunkowy podmiot nadaje więc omówcy bezwarcmko-
wość i odwrotnie. Względność jest tam tylko rzeeznićzą,
gdiie Bia warunkową naturę. Są względności takie
stanowcze.
7} Zdania, ściągające się, nie już do prawd bytn, ale
do prarwd obowiązku bóstwa, czyli odpowiadające, nie
na pytanie: esom jest, lecz na pytanie: jak byó powin-
no, lub teł zajmujące się nieposnaniem, lecz skierowa-
niem dobrom czynu, zowią się, jak (8. 61. 4.) wiadomo,
raoralnensi głowatkami, a jeśli występują w kształcie
rady, etycznemi roskaźnikami^ lub religijnemi przy-
kazaniami. Głowatki, roskazniki i przykazania są najwyź-
siemi zdaniami, wszystkich zdań koroną, t prawdziwie pusz-
kiem kwiatowym ducha. Czemu? W nich otrzymuje umysł
górę nad rossądkiem i odstania nam święte od Boga samego
jaźni i^zepisane pod względem j^ czynności czczewa. Lecz
niedoś^ na t^m. Zdania te przeprowadzają jaźń poznającą
w jaźń tlójącą i w jaźń działającą; głowę w serce i rękę;
filozofią w uczucie i czyni Edward Bobryk, zapatrując
się w swćj loice na te zdania, woła: „Teorya przechodzi tu
w praktykę, w Etyczność, a loika przedziera się na wierz-
chołek swego Himalaju, bo staje się umieniem. Prawda,
ptęknośś i cnota odsłaniają tu na piersiach umiejętności swą
jedność i tożsamość, którą są w przeświadczeniu człowie-
czeństwa. Loiczne idee, estetyczne idee i etyczne idee,
skojarzywszy się jak kagańce w jednym wielkim świeczniku,
oświecifą ducha s&ywą słońca jasnością i przenikają go ogniem
. dzialabości świętym. Myślniki umiejętne ogrzewają tu i pro-
wadzą za rękę badawczego ducha; coraz szerszą staje się
prawdy daiehiica i coraz widocznićj schodzą się rozliczne
drogi do jednego wszech wiedzy ogniska I'*
8) Łącznik jest wszystkióm w zdaniu. Jego natura
i usposobienie okazuje nam rodzaj, a nawet gatunek
n. 15
170 Saez zdań. 8.62
sdań właiciwycb. Bw niego Diebyłoby idania, nieby—
toby podmiotu i omówcy, ale najwięcćj dwa pojęeia fioj^oe
obok siebie obojętnie. Podmiot, omówca i łącznik, raseon
wzięte, są zdaniem; łącznik sam jest besposrednim dacha
objawem, czyli sądem, w najściślejszym tego słowa zna^
czeniu. Tak wysoka wainość łącznika była powodem, ^e
Emil August von Schaden w loiee swćj, mówiąc o zda-
niach, niemal wyłącznie łącznikiem samym się zajmuje. Ro-
bimy tu z niego najtreściwszy wyjątek: „Łącznik, mówi on,
odsłania nam połoienie, w jakiem znajduje się jedno coś
względem drugiego. On wyraża dążność pewnego pojęcia
na zewnątrz, i to na ściślćj oznaczone zewnątrz; jest pra—
widlcem wszelkiego związku, dzwigoniem przechodu, głó—
wnym zarysem w (izyonomii harmonizującego s sobą wszę—
dzie wszechświata. Gdy go używamy i wymawiamy, wy-
pełnia się jego forma, — gdyż on w rzeczy samój jest ni-
czem więcćj, tylko formą, — wodami tej rzeki, która pły—
nie pojęciami nalełącemi do siebie i usiłuje stopić podmiot
z omówcą. Łącznik nietworzy, niewywołuje i niedowodzi
bytu, choć sam jest bytu wyrazem, ale przenosi byt ten
z jednego pojęcia na drugie. Mołnaby go nazwać okiem
pojęcia, w które wszczepiamy, jak ogrodnik okulizujący,
innego pojęcia gałąskę. Są języki, co niewyrażają jawnie
łącznika; on przecież żyje w każdćm ich zdaniu. Godna jest
uwagi, jak jedno małe słówko, słówko jest, zdoła wyma-
wiać u wszystkich narodów rzeczy najgłębsze i najpłydsze,
najzewnętrzniejsze i najwewnętrzniejsze. Jakże są różne od
siebie greckie €?vat, łacińskie esse, francuskie Atre, które
znaczy zarazem istotę, angielskie be, polskie być, niemie-
ckie seyn, i hebrajski sam akcent; wszelakoż stanowią
jeden i tenże sam zdaniowy łącznik.*' — Tu nasuwa się na-
stępna uwaga. Słówko Jestem, ten wstępień do mądrości
i krain przeświadczenia, jest niedaremnie największą tajem-
nicą. Bóg, mówiąc jestem, robi się powszechnym
podmiotem; człowiek, mówiąc jestem, staje się po-
wszechnym omówcą. W naturze niema ani podmiotu, ani
omówcy, ale rzeczy nieświadome. Tu nic nieodzywa się:
jestem. Bóg, rzekłszy: niech będzie słońce, ziemia^
Sącz zdań. 8. 62. 17 1
powietne i morze» tworzył iwiat Bole: niech będzie
sMmeiiiło się w przyrodzone: jest To jest przydiodn
w człowieku do swego przeświadczenia , i z bytu staje się
pojęciem, t j. tćm, czóm było u Boga. Człowiek jedno-
czy jedno jest z drugiem jest, a robiąc je podmiotem
i omówcą, przychodzi do zdania. Zdanie wyraża: Jest z=:
Jest, czyli Jest jest Jest. Są to trzy Jest; dwa boże,
a środkowe, będące ich przeświadczenia wytazem, człowie-
cze. Biorąc rzecz ściśle, całe zdanie jest tylko łączni-
kiem, trójcą świętą w łączniku, czćmściś środkowóm
między boićm i człowieczćm Jestem,* ułomkiem tego Je-
stem. Nauka cała Sączy pojęć i zdań jest nauką słó-
wka Jestem, a Dialektyka dalszym ciągiem Analytyki, t. j.
dalszą rostoczą słówka Jestem.
0) Że ogólność jest twierdzeniem , a szczególność prze-
czeniem, dowodzą tego nader wyraźnie zdania szczegól-
ne. Mówiąc bowiem np.: niektórzy ludzie są szczę-
śliwi; wymawiam zarazem, czasami bez świadomości, a za-
wsze bez, woli, i przeciwne zdanie: niektórzy ludzie są
nieszczęśliwi. To twierdzenie, będące zarazem w istocie
swój przeczeniem, cechuje nie samo pojęcie szczególności,
ale także Spekulacyą. Duch twierdząc przeczy. —
Dość jest przejść ze zdań ogólnych do zdań szczególnych,
aby odkryć zdania pozwalające i przystąpić do niepozwa-
lających.
10) Jak zdania prawdziwe są sądami, tak zdania błę-
dne, zazwyczaj pochopne i przedcześne, które nie za
same przypustniki, lecz za istotne zdania bierzemy, t. j. nie
za same prsedetwierdzie, lecz za twierdzie, są przesądami.
Przesąd zowie się dla tego, ii w nióm przesądziliśmy się
o rzeczy lub o sobie. Sądzimy co chwila o charakterze i ser-*
CU Bliźniego z namiętnością, zaczóm pochopnie. O, ileł razy
krzyżujemy w gniewie, lub niby to dla igraszki dowcipu, nie-
winnego brata naszego, jak niegdyś Żydzi Zbawiciela świata!
Strzeżmy się więc przed zdaniami pochopnemi, bo te wiodą
do mesprawiedliwości. — Lecz są przesądy innego jeszcze
rodzaju. Kto sądził a sądził, az wreszcie ulgnął w cu-
172 Smz zdM. |.«2.
dzym sąiUe; ten przesądsił się takie. OmiguUnia
iritra w powagc je8t» jak jni wiadomo, matką pno-
sidów.
11) Teraz podajemy czytelnikowi, prosząc go z góry
o przebaczenie, pewną posiwiałą wiekami loiczną osobliwość.
Niema ona dziś najmniejszćj wartości, poznać ją atoli trzeba,
jako historyczność. Inaczćj mogłaby nakształt Syreny
łudzić kogo. Jak to względem nas uczyniła, obiecując więcćj
s pozoru, nii ofiarować zdoła istotnie. Mamy tu odgadnąć
cztery scholastyczne Sfinxy, zwane: Purpurea, Iliace,
Amabimus, Edentuli.
Nuwy te odk^ryte zostały ku uporządkowaniu zdań sta-
nu. Wiadomo znawcom historyi filozofii, łe wiedzobłam
stanu składał się, w^e Arystotelesa i średnio wiecznćj lo~
iki, nie ze trzech, jak u nas, ale s czterech podwie-
dzobłamów, któremi były: moźebność, rzeczywistość,
niemoiebność i konieczność. Zdania stanowe były
tedy: moiebne, rzeczywiste, niemoiebne i konieczne. Oto
cztery główne stany, quatuor fiindamentales modi.
— Ostrzegamy; zwalaj dalój pilnie na wyrazy z daninę i stan,
propositionem et modum. Ponieważ zdanie pozwalające
staje się łatwo niepozwalającóm, i ponieważ cztery
stany, niejedynie do pierwszego, ale i do drugiego, ty
do niepozwalającego należą; więc mamy ośm zdań stanowych.
Ponieważ z nowu k a ź d y te czterech stanów, otrzy-
mawszy słówko nie, staje się, równie jak powyićj zdanie,
niepozwoleniem, a zdań mamy ośm; więc s tych oś-
■uu , robi się , przez słówko n i e przed stanami położone,
zdań szesnaście. Koajaśnią, rzecz nasze następne estery
JulluHmy przykładu, mieszczącego w sobie stanowczych zdań
scboiastycsne szesnaścioro:
AJ Wanda j e s t piękna, a to: a^ moiebnie, 6J rzeczy-
wiście, ej niemożebnie, i {(j koniecznie; pierwsza czwórka.
BJ Wanda niejest piębM, a to: e) możebnie, f) nm-
esywiicie, g) niemoiebnie, ihj koniecznie; druga czwórka,
która powstała przez niepozwaiam w zdaniu.
Sacs zdań* «. ftt. 173
C) Wnida jest picfaia, a to: i) oieraalebme, k) nie--^
Tseaywiide, /^niemoiabiiie i mj fliekontęoniie; trzecia
cswórka, powstająca pnez niepoawaJam w staaich.
D) Waoda nie|est ptękoa^ a to: n^ niemoiebnie, o)
nienectywiicie, p) niemotelMiie i g) niekoniecBttie; osta-
ioia dwórka, która rodzi się przez niepozwalam w zda-
aiu i etanach.
Widzimy ta, łe tylko pierwsza czwórka jest: pozwalam
w sdaniu i w stanach; dla tego t6i jest czwórką kar-
dynaloą.
Poniewai zdania te pod względem moiebnoici i nie-
moiebności wchodzą s sobą w sprzeczność, — > np;
w czwórce A Wanda jest p^kna moiebnie i niemoźe-
bnie, w B zai niejest piękna moiebnie i niemoier-*
bnioy itd; — przeto stara loika uporządkowała te szesnaście
sdań pod względem zniesienia sprzeczności, czyli oina-^
ozenia niesprzeczności, czego wypadkiem są: Purpu^
rea, lliace, Amabimus, Edentuli. Tak nazwano ta
łdań szeregi ku lóm snadniejszemu zatrzymaniu ich w paipięei.
W kaidym s tych wyrazów syllaba pierwsza jest oznaką
oioiebnóiei» druga rzeczywistości, trzecia niemoiebnpści-,
a czwarta konieczności. Są cztery rzędy zdań stanowych,
a więc i cztery na nie wyrazy; są cztery stany, a więc cztery
syDaby w każdym wyrazie; jest zdań 16 a więc razem
w ezter eck tych wyrazach szesnaście syllab. Teraz znaczę-^
nie samogłosek, które tu są najgłówniejszym lAyśii se-
gieeikiem:
A grzmi pozwalam w zdaniu i pozwalam w stanie.
JE zaś niepozwalam w zdaniu, a pozwalam w stanie.
r pozwalam w zdaniu i niepozwalam w stanie.
U niepozwalam w zdaniu i niepozwalam w stanie.
Zaezóm tak zupełnie idzie. tu,. s pozwalam i niepo-
awalam, ^k w czterech owych szeregach ii, B^ Ct i D.
widaidiśmy. — Omawiając moiebność, wyrażano się: być
moie, rzeczywistość: jest, niemożebność: być niemoie,
U. 15*
174 Sacs zdiń* % 62.
"a koniacmoM: kyi nnii. Soiwiwajemy tu pierwny wy<«
fUj t ]. Purpima, u nanym iiato foA pnykMne:
Ptir, czyli Ć7; Wanda niejest piękna, a to nie-
mołehittdi zaia^ moł« bye pickat.
Al» Giyli {/Wanda niajest piękna, a to niene-*
czywiśoie, saczóm jest piękna.
Re, czyli JS Wanda niejest piękna, a to niemoie*
bnie zaczćm być niemoie niepiękna.
A. Wanda jest piękna, a to koniecznie, zacaćmoiusi
być piękna.
Pnrparea znaczy przeto na przykładzie naszym: Wanda
mpie być, jest, niemoie niebyć i być musi piękna.
Tn ZBikła sprze<»noić, które znieść usiłowano. Podobn jmie
sposobem rozwiąłesz wyrazy Oiace, Amabimus i EdentolL
lui na tym wyjątku pozna czytelnik cele i zatrudnienia śre*-
dniowiecznćj Scholastyki. Jakie tn szperanie dla najściś-
lejszego oznaczenia drobnostki 1 — Nędzną tę wiadomostkę
przytoczyliimy tu dla tego jedynie, łe znaczenie wyrazów
Purpurea, liiace, itp. zaginęło ed kilku wieków i nie-
inanóm było nikomu* a nam, ciekawością wiedzio^fm, udało
się po dlugióm szukaniu w średniowiecznych Ibliantaeh, —
szkoda czasu i pracy, — odkiyć je na nowo. Troiler dal
nam powód do lego, mówi^ w swśj loice: „Znikły ze szkol-
nydi archiwów, nietylko znaczenie i zamiar, ale takie
formy tych czterech wyrazów.^ Odkryliśmy więc to zna-*
czenie, ten zamiar i te formy, a z rodzącój góry wyskoczył
ridiculus mus. Cóiby to było, gdyby stara matula
Scholastyka zniewoloną została, nie 16 arystotelesowych, ale
729 naszych zdań stanowych ((. 60.2.) oznaczyć swojóm Pur-
purea et iliacei
12) Jui przy zdaniach rzeczniozych dał się spostne-
gać przechód zdania w wynik. Zdanie np.: Jeieli
wsaysoy ludzie umierają, a ty jesteś człowiekiem, to umnesz
takie; jest, nie eo do formy, ale co do istoty wyui-
kiem nartęp^yro: Wszyscy ludzie umier^ą; tyś jest człowie-
kiem, a więc umrzesz. Zdania rozjenu^e, np. człowiek jest
Sącz zdań, |. 92. -^ Skcz wyników. «. 63. 175
albo dtMn, albo dufią, aho ja^ą, wymagają iniasienia
wwmgo aibo-albo i rofstrifginęcia neciy, oo staje ńę
^r ^wyniku. Skoro je -wynaiM iwobodniojazyin fpoaobenii
są joł w^dkieai* Hp*: ciłowiek jegt jaanią^, bo jeat ras
ciaJgiBi a inny raz duscą.* Zdania prsypiiatiie, sapewniająoe
i kająee, olnymają pewne prsydatki, kt6re robią je akrytemt
'iryiiikaBii. Zdanie np.: By6 mołe, ii ejeiec mój nteiyje,
powiada tyle: wszyscy łudide omierigą^ a wi^e i ojciec mtij
mógł maorzeć. Zdanie snowti: ręcst Gi» ii wcaoi^ deazcs
nnpndał, polega na pewnym dowodzie, np.: bo caiy dzień
faylem na dworze, a ani kropeUu deszczu niepoczolam. Zda--
nie nsMszcie: człowiek, jako obraz i podobieństwo Boga,
nausi byń bóstwem w sw^ istocie; znocaf ^le, co wynik
rosnmowy, czyli tak zwany rozumnik, ratiodnium: ezłop*
^wiek jest bóstwem w swtj istocie, bo jest obrazem i podo«c
bieństwem Boga. — Wiedzeni wifc jni oddawna , niemal
gwałtem, do świątyni wyników, wstępujemy nakoniec
wjójprogi.
C- SĄCZ WYNIKÓW,
Jatko M^iaiekiyki ioiemn^J
Redewód wyników, oraz ich istota.
1) Dajemy nasamprzód o przedoiiocie, do ktńrsgo ipnEy-r
sttpąJMiy, proste wyobrałenie. > Wynik jesfmy-
ślą pefaią a dwn, trzech lob więcój zdań organicznie s sobą
apojonydi zlołoną, w którój zdanie ostatnie wynika ze
zdań przed sobą siejących, a to prawem nwołności, mocą
176 ' SMaii^jniillów. t^ SS.
koniecfnego i kająeego MeiMgo Mtlępttwt. Wjrrik mm
nader roiKcrae poiteci; t^d pnywodłimy tu kilka joga
pnykiadów: ,,SMcliał6Bi liloaofii u Hef^a, a więc nalem go
osdbiście. Kaidj eałowiek ma roium; SaiMJcda jaat cało—
wiekien; Samojeda {mato na rozum. Kto ijja mj^kimmę"
fliwie» tdrów jest ciągle; kto zdrów ciągle, prao^wae Bioae;
kto pracować mołe potrafi wiele dzieł nakooiifydi wykom^d;
kto sai to uczyni, zarobi sobie na chwałę i wiecioą wdtię—
cmmmM ludikojci; kto tedy wstrzemięźliwie łyje, zMa za«*
atoiyć Ba nieimiertelnośd. Ponieważ owce dafą ąam wefaię,
z wełny tka się sukno, s sukna robi się ^dzteż, a odsiei jaal
nam poiyteocna i potnebna; więc owca jest poiytaeznte
i potrzebnóm nam zwierzem.^ Podobnych przykładów, co
raz to w innym kształcie wyrażonych, znajdziesz mnóatwo
nieprzebrane. Poznasz wynik w ogóle po słówkach: przeto,
tedy, zaczóm, zatćm, a więc itp. Słówka te slQ|ą
zwykle przed oatatniem, jako z innych zdań wynikqieóm
zdaniem. Wszelako! mowa ludzka nieskończenie jest swo-
bodna. Dla tego tói zdanie ostatnie wyniku stoi . nieraz
zgoła na początku samym. Naówczas usprawiedliwionóm
bywa, nie słówkami: przeto, tedy, zaczóm, więc, jak za
zwyczaj, lecz spójnikami: bo, gdył, ponieważ, bo-
wiem, albowiem itp, np: Niewtykaj paka w ogień,
bo sparzysz się niezawodnie. Kościuszki imię drogie jest
Polakom, albowiem, Mąż ten kochał Ofczjuę niewypowie-
dzianie, walczył za nią wielekroć i żył dla niój, aż do imiercL**
Dwie myśli powyższe są także wynikami, lecz mającemi zda-
nie wynikające na czele. — Wynik winien swe imię tój oko-
liczności, że w nim ze zdań danych zdanie niedane, czyli
nowe, zdanie, którego dowieść pragniemy, wynika. .
S tychże przyczyn zowie się on po łacinie consequentia,
a po niemieckn SchluBs. -^ Od olrzymaneger wyobra-
żenia o rzeczy naszćj przechodzim do najpierwszego j^ po-
jęcia i filozoficznego oznaczenia.
Pojęcie i zdanie są, jak jut wiemy, dwoma prze-
ciwieństwami, krańcami ostatecznemi na smugach myśieniai
bytem i nicestwem w loicznój sączy. Sprzeczności wsaeikick
jest przeznaczeniem, skojarzyć się we spoinom swóm ogni-
Sącz wyników. «. «8. 177
sk«* Poji^eie i sdanie nuisią tedy pnenikac się at wzar-
jem w donmi Tneoite, Indiiei uMJdować w dMdi swój
&ywo- i boiostan. Treecióm Moi jest wynik. Qg6m
przeto jest wpik? Jest organicznym stopem po-*
j^cia ze zdaniem, zaezóm obojgu prawdą i rzeczywi*
flloioią. Oto pierwsze wyniku pojęcie i ozaaczenie bliłsze.
Jak neez tę rommieó? Pojęcie jest wielością, a zdanie
jednością. Wielość i jedność są antypolamćj natury i mają
się tak do siebie, jak realność do ideahiośd, przedmiot do
podmiotu, ciało do dnszy. Jak ciało i diuza w jądro wśj
i zasadniczój jaźni, a wielość i jedność w całości lub oiłostce,
tak pojęcie i zdanie kojarzą nę w wyniku. Wynik jest za-
tte <dkrąglą, organiczną myśli całością, mającą pojęcie i zda-
nie swemi caynnikami; jest całością, którój cdonkami są
pcfęda i zdania; jest jaźnią duchową, którćj ciało stanowią
pojęcia, a duszę zdania. — Bostaczamy rzecz tę dalćj i bie-
rzemy kn temu celowi przykład. „Głupcy nie mają rozumu.
SyłMryta jest głnpcen; Sybaryta więc niema rozumu.^'
W tym wyniku zachodzą trzy główe pojęcia: głopiec,
ros» i Sybaryta, oraz s pojęć tych trzy powstające
zdania, tworzące jedne organiczną całość. Niejest wpra-*
wdzie koniecznością, aieby w kałdym wyniku znajdowały
mę trzy pojęcia i trzy zdania, gdyi moie ich być mnićj lub
więc^; atoli kaidy wynik ma pojęcia i zdania konieczne ato-
mami swćj istoty. Wynik jest przeto organiczną całością,
którćj wyrazem: wielość = jedność, lub tći: pojęcie =:
adanie, czyli jest kojarsnią pojęcia ze zdaniem. — Wynik jest,
jidbo organiczna całość w sobie, jedną, jedyną, udzielny
świat hib świecik tworzącą myślą, zacaćm pojęciem, a jako
mffl s podmiotu i omówcy iłoiona, oraz na obopóleniu ich
oparta, zdaniem; jest tedy pojęciem i zdaniem wje-*-
dni. — Robiąc wyniki musimy myśleć koniecznie, a więc
pojmować i sądzić. Wynikowanie zattei jest pojmowa-
niem i zdaniowaniem we spólnćj czynności. Tu myśl pra-
cqe» ił tak nekę, obiedwiema swemi rękami.
Ponieważ wynik składa się a kilku, wielu, a czasami
maóatwa pojęć i zdań; więc jest zawsze wielością obja-
wioną, zaczćm ma ną^ę pojęcia. Wynik przeto prze-
178 Sącz wynflców. %. 63.
prowadia sdaaie» a t nitei i €ałe myiłeiue w pojecie, cmjU
jest powrotem myiienia do swego źródła, wyiewera końea
w swój poezątek. On tedy stanowi ostatnią ostoję w iotci—
nćj sączy. Tak się tói ma rzeczywiśeie.
Dotychczasowe orzeczenia nasze wyniku znane są osta-
tniej Spekuiacyi niemiecki^', popierającój nas s tćj strony.
Hegel mówi bowiem wprzedmiotowójswój loice: ,» Wynik oka-
zuje się restauTacyą pojęcia w zdaniu, zaczćm jedno-
ścią i prawdą obojgu. Pojęcie rostopito swe atomy w jedno-
ici. Jedność ta jest w zdaniu wewnętrznością, lub lei,
co znaczy tu toisamo, zewnętrznością, (jako podmiot
i o mówca w bezwzględnój jedni,), a jój rosczłonia ściągqą
się wprawdzie do siebie, lecz stoją zarazem w postaci Ji^o-
dzielnyoh krańców. W wyniku nakoniec znajdują się toż-
same oznaczenia, pojęcia i krańce zdania, lecz wchoA^ą
w stanowczą i dokonaną jedność. Wynik jest zatóm sado-
wiącóm się w swój pełni pojęciem.^' Twierdzenie i pne-
czenie, czyli pojęcie i zdanie, są przeciwnoinóm, rozdwo-
jonóm s sobą myśleniem, oraz konieczną drogą do krain
kojarzni, czyli do wyniku. Wszakłe myślenie przepływa
wszędzie naprzód z jednćj ostateczności do drugiój, a dopiero
w końcu do swego środka i jądra. Kojarznia, jako trzeeiość
z drugości czyli s przeczenia wychodząca i zwracająca się kn
pierwszości, czyli ku twierdzeniu, jest końcem myślenia,
węzłem ostatecznym jego biegunów, i powrotem do począ-
tku. Równiei wynik, jako trzecie myślenie wychodzące ze
zdania i zwracające się ku pojęciowi, jest sadowiącóm się
w swój pełni pojęciem, czyli pojęciem, które oczyści-
wszy się w zdaniu zupełnie, otrzymuje swe przeświadczenie
najwyższe i berło samodzielności własnćj. S całego tego
processu widzimy, jak słowo Boie pławi się coraz głębiój
w nurtach jaźni człowieczój i wydobywa się z niój wreszcie
w czystości i prawdzie swój niebiańskićj. Tu pokasuje się
takie, ii we wszystkich trzech dzielnicach loieznój sacsy gra
rolę jedno i toisamo myślenie Boie przeistaczające się
stopniowo w myślenie nasze; ie wynikowanie jest na dnie
swćj istoty pojmowaniem, i ie mu chodzi o najgłębsze.
Sącz wyników. %. 63. 179
jak perta w przepaściach oceanu ukryte pojęci e, csyli
o osiatecsne prawdy poznanie.
Wynik ma swym materyałem pojęcia i zdania. Stąd wy-
pływa najpLerwsze i najważniejsze dla niniej-
szej loicznćj sączy prawo: „Gdzie pojęcia i zdania
są nieprawdziwe^ tam nieprawdziwy jest takie wynik, choćby
i jak oajawożniejszy. Staraj się nasamprzód o prawdziwe
pcjfcia i zdania » a wyniki twe będą prawdziwe. Wszelki
wynik zwalisz natychmiast, okazawszy w nim nieprawdziwość
jakiego pojęcia lub zdania. Nie ten jest istotnie myślącym
człowiekiem, kto robi z łatwością awoine wyniki; ale ten^
ciyje wyniki, oparłszy się na niewzruszonych pojęciach i zda-
niadb, zwalić się niedoz walają. Wiele jest ksiąg pełnych
^nikowćj awoiności, a przecież bardzo dalekich od prawdy,
bo Dieosadzonych na filarach prawa, o którćm mówimy wła-
śnie/* — Otrzymawszy pierwsze pojęcie wyników i najkar-
dynalniejssy sączy ich prawo, zapuszczamy się głębićj w ich
istotę.
2) Bóg jest nietylko bezwarunkowym bjtem, ale i bezwa-
runkowóm myśleniem. On oblekając swe myśli w byt
odpowiedni, będący Jego istoty i wszechmocy promieniem,
tworzył naturę. Bóg myśli , nie samemi pojęciami i zdania-
mi, ale także wynikami; inaczćj myślenie ludzkie niemogłoby
być Bożego myślenia wiernym obrazem. Bole pojęcia stały
. się rzeczami, wypełniającemi wszechświat; Boże zdania
stały się prawami natury, a Boże wyniki iwiętemi
tajemnicami Izydy, dotyczącemi się objawionych pojęć
i zdań, czyli rzeczy i praw odwiecznych, ukrytemi na dnie
oceanu bezwybrzeżowego wszechistnienia. Rdzeniem natury
są nie jedynie pojęcia i zdania, ale także wyniki, czyli w ogóle
myśli Boże. Matura jest wielką loiczną sączą od Boga
samego napisaną, rospadającą się w trzy rozdziały, t. j. w ure-
alizowaną" wieczną naukę pojęć, zdań i wyników. Jćj
głębiny i bezdenne przepaści są czynników Bożych bo-
gatym i rozległym bez granic spichlerzem. Człowiek zrobio-
ny został czytelnikiem natury i dla tego najdoskonalszćm jćj
oraz Boga zwierciadłem. ?aźń jego jest tłem żywóm, na
którem wszystko, co w naturze, odmalować się może.
180 Sasz wyniki. S. «3.
W niój leły oała nitan; pnoM nią pnjjM na eain Mtna €k>
swego przeświadcienia. Nie same przeto pojęcia i Miania
Boie, ale takie wjniki Boie, stanowiąee istotę natary, prze- y
iiieaioDe tchnienieinBoga zostały w istotę ciłowielui i 4njmą h
w ni^ we świadomości swćj in potentia. WyDiki Boże w na— \\
turse atraciły swą świadomość; wyoiki Bole w jaint csło—
wieesćj, będące ogniskiem wyników Boiych w natnne, esjii
wyniki ludzkie in polentia, są jni świadomością, ale jeszcze
nierosbudzoną. Te wyniki ludzkie in polentia, będące w gran—
cie swym wynikami Bożemi z natury na tło iywe jaźni nan^
przeniesionemi i ta w jedno ognisko skupionemi, są nam
wrodzonei stanowią część sobistości naszśj, Wyniki Bo-
ie w natnne urealizowane i w jaźni nassój in potentia slaie-
jące, są, mówiąc językiem spekulacyi niemieektój, pojęciami
łub zdaniami bezwarankowemi w przepaściach dacka przed-
miot-podmiotowego głęboko zanurzonemi, które przywteśda
do swego słowa w czasie jest kaidego stworzonego i)óstwa
obowiąskiem. Jaźń ludzka wchodzi w styczność z naturą
i z Bogiem, wiąląo się s temi istotasu, będącemi prawdą
i wiedzą wiekuistą, równie jak ona, cudownym mostem swego
poznania, Stwórca i stworzenie wszelkie, przeglądając się
w żywych jaźni ludzkiój zwierciadłach, rozbudzają w niój nie
tylko pojęcia i zdania, ale również wyniki tn potentia. Roz-
budzone te wyniki stają się wynikami in actu, czyli wynikami
rzeczywistemi , opierającemi sie na jaźni istocie i na istocie
przyrodzenia, wymawiającemi mądrość Bożą w czasie. Wy-
niki z jaźni naszćj wydobyte, czyli wyniki in actu, zowią się
wynikami nabytemi i są dopiero naszóm prawdziwóm mia-
nem. Styczność z naturą lub Bogiem, przeistaczająca nasze
wyniki in potentia w nasze wpiki in actu, wiedzie nas do
wyników a posteriori. Lecz to jedyna droga do dojścia
do wyników. Dochodzimy do nich, i to zazwyczaj , a p r i-
o r i. Pojęcia przeniesione bowiem na żagwiach umu w kra-
iny czystćj duchowości stały się zdaniami, czyli metafizyczne-
mi myślami. Zdania są państwom eterycznóm apryorycznój
spirytualności. Duch ludzki igra s temi zdaniami, ugląda
odpowiednie sobie, stawia je obok siebie, podciąga jedne
pod drugie i przychodzi do wyników a priori. Ponieważ
Sac2 wyiłikdw. |.«3 181
adebywABiy wytiiiu tak a posteriori j«k a priori, wifc ado-
bywamy je właściwie a to tal i. Eterowy sdań oeeaoy nee
moina, fidiqe sam pnes się w toniach i|Mi7toaln^ jaini
Baai^. Jego wały spotykają się s sobą, kojarfeą się i Iwo-
raą oowe postaci. Zdania mięssają się s sobą, żenią sl«
1 rodsą inne zdania. Duch nasz potrzebuje ta być li Gzyn-
aym aknszerem. Jest to atotalnoić przy dochodzeniu do wy-
nikdw. Jakkolwiek duch czynny jedynie tworzyć zdoła
wyniki, wywołują je pneciei zbyt często zewnętrzne ok<4i-
csności, np. czytanie obcego dzieła, zapatrywanie się na cha-
raktiHry lodzi, słuchanie czyjćj rozprawy itp. Nieraz wydoby**
warny s siebie wyniki najgłębsze, lecz, gdybyśmy ich nie zano^
towali, tracimy je w krotce na wieki, i niezdołamy ich nigdy
•obie przypomnieć. Tylko zupełnie podobne okoliczności
nof^by |e znowu do świadomości naszćj przyprowadzić.
Tego doświadcza co chwila człowiek, zajmujący się wciął
myćleniem. Wyniki nasze, czy to a posteriori > czy a priori,
czy tei a totałi nabyte, są wynikami Boźemi odzywającemi
saę przez hidzkie usta, wieczną mądrością rozbrzMie^
wającą w czasie. Czyłii więc niema wyników n^iebożych,
Ł j. wyników fałszywych? Niema, odpowiadamy, ale są wy-
niki niedostateczne, jednostronne. Kto ma niedostateczne,
jednostronne pojęcia i zdania, tego wyniki są takie niedosta-
teczne, jednostronne. Bóg temu niewinien, łe człowiek nie-
cierpliwy wynikuje zawcześnie i błądzi. Wszelako! i te nie-
dostateczne , jednostronne wyniki mają w sobie zawsze jakieś
światełko prawdziwe. Fałsz bezwarunkowy mógłby być wy-
rzeczony li od objawionego bezwarunkowego fałszu, co jest
niepodobieństwem. Czemu? Bo tylko prawda wiekuista
jest bytem i objawiać się może. Prawda jest wszechstronna
bez granic i niedaje się wyrazić w całćj swćj pełni. Prawda
twoja jest dla mnie, a prawda moja dla ciebie jedno-
stronną; ani jedna ani druga przecież nieprzestaje być w isio-
eieswćj prawdą? Nieskończona rozliczność musi obja-
wiać się rozlicznie, gdył inaczćj być niemoie. Sam Bóg tak raz
na zawsae rzeczy urządził, a co On uczynił jest bezwątpienia
na}wyiszą mądrością. Mądrość ta odzywa się od wieków
przez usta kaidego z jeniabiejszych ludzi. Jest to olbrzymią
n. 16
182 Sącz wyników. %. 63.
Orkiestra, w którój kaidy Um inny, a całoió harmonii <
rującóm morzeml
Praychodziiny do wyników, biorąc rzecz iciiie, bezpo-
irednio. Czemu? To, co Bóg w nas złoiył in potentia,
wydobywamy a siebie i przemieniamy in acta. Jest to oczy-
wista bespośredniośó. Jeieli wyniki nasze są poznaniem,
a źródła poznania są bespośrednie, to wynikowanie jest ko-
niecznie czynem ducha bespośredoim. I któż moie za mnie
wyszukać odpowiednie sobie pojęcia, tudzież związaóje w zda-
nia, czyli odkryć materyał do mego wyniku? Tu nie kto in-
ny, ale je sam muszę skłonić mego ducha do czynności. Jeat
to robota bezpośrednia. Mając jui gotowy materyał do
wyniku, któż za mnie wynik ten uporządkuje, dokończy
i wynecze? Ja santi, a nikt inny. Gdzie się więc tu ruszysz,
wszędzie spotykasz bespośredniość. Jak nikt aa mnie nieprzy-
chodzi do pojęć i zdań moich, tak też nikt za mnie niemoże
robić mych wyników. Wynikowanie jest tedy, jak pojmo-
wanie i wydawanie zdań, czyli myślenie w ogóle, ducha mego
przyrodą; jest zrosła z nim rzeczą; jest jego oddydkaniem,
życiem i ruchem: krótko mówiąc, czystą bespośredniością.
Wszelkie myślenie jest czynnością, a ta niemoże przyjąć
pośrednictwa bez zabicia samój siebie, czyli bez stania się
biernością; wszelkie myślenie zatćm, a tćm bardzićj naj-
wyższy szczyt jego, t j. wynikowanie, jest bespośrednie.
Samo doświadczenie stwierdza tę prawdę. Każdy człowiek
albowiem robi wyniki na własne oryginalne kopyto, a to
równie, jak pojmuje i sądzi, jak myśli w ogóle li swoim
sposobem, „Sztuka robienia wyników, mówi Troxler, rodzi
się s każdym człowiekiem tak zupełnie, jak sztuka pojmowa-
nia i sądzenia o rzeczach. Wynikowanie, przychodzenie do
wypadków i wniosków, czyli tak zwane rozprawianie jest
w człowieku rzeczą do tego stopnia naturalną, że zgoła lu-
dzie bez najmniejszego wykształcenia, mówiąc o codziennych
swych czynnościach i zabawach, przychodzą do prawdziwych
wyników, i to tak łatwo, jak do pojęć lub zdań należytych.
Wynikowanie okazuje się nawet najogólniejszą i najustawi-
czniejszą ducha czynnością, najwłaściwszćm , najwewnę-
trzniejszćm i dla tego niedotykalnóm myśleniem.'^ Niepotrze-
dacz wyników. «. 63. 183
ba tel dopiero udawać się do stkoły I słuchać ioiki, aby na-
msyć się sztoki robienia wyników. Sitaka ta starszą iest od
loiki i urodziła loikę; wychodzi sama s siebie » niepotrzebuje
obeć) pomocy, słowem jest b es po średnią. — Jakkolwiek
do wyników przychodzimy bespoirednio , wszelakoź iaden
wynik, który wymawiamy, niejest nam wrodzony, bo jest
wynikiem in aeta. Tylko wyniki in potentia, t j. tylko mo*-
tnoie dojścia do wszelkiego rodzaju wyników, ja-
kie Bóg stworzył w natarze, jakie znajdują się w przedwie-
cmój prawdzie i wiedzy, jest nam wrodzona. Wynikowanie
samo jest jui naszym czynem, naszą zasługą i chwałą. Wy-
niki in acta, czyli wyniki rzeczywiste są zawsze nabyte.
O nidi rzec trzd>a: są bespośrednio nabyte. Wreszcie
ta takie ma swą wainość, co pod tym względem rzekliśmy
jui (SI- 51. i 56.) przy pojęciach i zdaniach, bp jedno i toż-
samo myślenie, lubo na innych rozwikłania swego stopniach,
jeat wciąi przedmiotem naszym.
Powie ta kto moie: „CzyKi w wyniku nieprzechodzi się
la zwyczaj od jednego, za pośrednictwem drugiego,
do trzeciego zdania? Czyli taniepośredniczysz trzecićm
pojęciem między dwoma innemi pojęciami? Wynikowanie
jest ciągłóm pośredniczeniem myśli przez myślL
Nauka twa o bespośredniości wyników jest wbrew z istotą
ich sprzeczna.^' Na to odrzekamy: Masz zupełną słuszność,
ale stajesz na innćm stanowisku i mówisz o czćm innóm.
My byliśmy na polach bezwzględności i rosprawialiśmy
o rzeczy nassój w ogóle; ty przyszedłeś na pola względno-
ści i wdajesz się w szczegóły. Nam chodziło o organiczną
całość, tobie zaś idzie o j 6j części. Jak w ciele człowieka,
tak i wdełe wyniku jeden członek wspiera drugi i jest jego
pośrednikiem. I któiby prawdy tćj zaprzeczał? Biorąc rzecz
względnie, każdy wynik jest pośredniem myśleniem. Wnim
ogólność i pojedynczośó pojęcia kojarzą się s sobą pojęciem
azezególnćm. Tożsamo rozumie się o zdaniach w nim za-
chodzących. Biorąc rzecz bezwzględnie, każdy wynik
jest bespośrednićm myśleniem, bo powstaje mocą naszego
własnego, nie zaś obcego ducha« Zgoła same pośredniczenia,
które wewnątrz wyniku spostrzegasz, są jedynie naszego du-
184 Sącz wyników. «. 63.
eha utworeflD, a więc w grancie b«p«iredbiaiciaiiii W
•ee Btsi^ pneto nie lachoiki flpmciMŚć z istotą wyników,
aie rncł^ objawiają się w niój, jak wszędzie, siestnsany be»->
względnej jedni i względni) róini, ńciągające się to
na myilenia bespoiredniośe i pośredniość.
Nauka nasza o bespoiredniości wyników oddala z roz-
dtiału niniejszego jedoę nader wielką nieprz^emnóśó, kiórtj
loika wciąi doznawała ai do doi dzisiejszych. Mamy ta na
Biyiti awe sławne i na pozóir słnszne wymaganie,
aśeby dwu zdań w wyniku, s których wypływa zdanie trzeeie,
ezyli tak snranych przesłanek (praemissae) dowodsiś ameoBi
przesłankami. Stara loika, ninniejąc sobie inaczej potadaió,
przyznała temu wymaganiu słuszność i ogłosiła wynikoiwe
przesłanki za a w oi ni ki, wypadające a innych przestanek,
które w razie potrzeby przytoczyć trzeba na dowód. Hogel,
biezając to mniemanie, mówi: „Żądają od wyoikowydi prze-*
sianek, aieby były dowiedzione, t j. nAeby okazn^ sit ro-<
wniei pRawdiiwemi, jak własny ich awoioik, awośnikami
s przesłanek innydi. Ale tym sposobem dwa nowe powsta-
jące stąd wyniki okazują snowu lęiaamę potrzebę i wiodą do
czterech przesłanek, wymagających czterech nowych
wyników. Te mają ośm przesłanek, jako ośm awołników
z óimin wyników, wymagających dU szesnasta swych
przesbnek szesnastu wyników nowych. Tak rośnie ta tai*
sama wymagalność ciągle wyi^ i to rączo, bo w jeomeiry-
cznym postępie. Jest to zły proces nieskończony.^
Hegeł potsafił wymaganie to ałajać, lecz niezdołałge zaspo-
koić, bo u niego panuje li pośrednie myślenie, które,
jak naturalna wymsga pośredniczenia bez końca i wiedzie do
złego nieskońcaonego procesu. Dla osobliwości przytaczamy
to, jak on się z laeczy tój wywinąŁ . Jest troista postać
wynikowania, które niezadługo pod nazwą dziardynów
pozorny. Hegel, przedstawiwszy pierwszą postać, odkryw-
szy w nićj zły proces nieskończony i nazwawszy ją niedosko*
nałą, przechodzi do postaci drugićj, zapominając, ie ta opi««
się na pierwsaćj, jako* kardynalnćj zupełnie^ i równie* mieści
w sobie zły proces nieskończony. Tu takie, jak na wida
innych miejscach, cisnął on za pomocą ubóstwianój swój
Sącz wyników. «. 63. i85
uczy czytelnikowi piaskiem w oczy. — Wedle nauki naszej,
uznającćj myślenia bespośredniość, przesłanki wyniko-
we, jako zdania bes po średnie, skoro są tylko prawdziwe,
niepotrzebują dowodu. Jeżeli zaś niema w nieb prawdy,
iadnym dowodem prawdy tój w nich nieokaźesz. Natenczas
upadają same przez się, a zniemi i cały wynik. Jak poznasz
w oich prawdę? Mocą ogólne{;o sprawdzianu poznania,
Tu występuje drugie dla loicżnćj Sączy wyniko-
wej nadzwyczaj ważne prawo: Zły 1^6} \^ynik jest,
skoro dowodzić go musisz innemi wynikatni. Jego prawdzi-
wość ma leieć w przesłankach i być w nich oczywista. Tam
gdzie wyniki wiąią się z innemi wynikami, jak ogniwa je-
dnego wielkiego łańcucha, umieść każdy wynik na właściwem
miejscu, a niebędziesz potrzebował dowodzić go nowym
wynikiem. Skoro tego nieuczynisz, wynik najlepszy pokazać
się może złym i dalekim od prawdy wynikiem.
3J Już z dwu ważnych stron spojrzeliśmy w istotę w}-
Diku. Teraz przystępujemy do jego rodowodu, który ró-
wnież zaakon»icie rzecz nasze rosświcci. Jakim sposobem
przychodzimy do wyników? Na to pytanie odpowiadano
zwykle: „Przychodzimy do nich przez porównanie dwu
rzeczy różnych w trzeciój do obu podobnćj. Ma-
jer np. opisuje w loice swój bardzo obszernie, jakim spo-^
sobem od dawna początek wyników przeczuwał, i na-
reszcie odkrył go szczęśliwym przypadkiem. Miał on, we-
dle własnego opowiadania, dwu przyjaciół z zupełnie różną
twarzą i fizyonomią. Byt to kontrast uderzający, o którym
mówiono, że prędzej między aniołem a szatanem, niż mię-
dzy obliczami dwu tych ludzi odkryć można pewne podobień-
stwo. Raz trafia on dwu swych przyjaciół w ży wćj rozmo-
wie s trzecim nieznanym sobie człowiekiem, którego twarz
była i do jedaego i do drugiego nieco podobna, stanowiąc
między dwiema przeciwnemi twarzami twarz środkową,
Wpatruje się przeto uważni.e w twarz Nieznajomego i rozru-
żnia w nićj, co. podobne do pierwszego, a co do drugiego
przyjaciela, oraz jak dwa przeciwieństwa stają się tu zupełną
zgodnością. Później spogląda na twarze swych przyjaciół,
11. 16-
186 Sącz wyników. %. 6S.
i dostrzega w nich to, czegoby bez pośrednictwa twarzy
Nieznajomego nteodkrył nigdy, t. j. podobieństwo. »^Tym
sposobem, mówi, otrzymafetn najpierwsze skinienie od ma—
tki natury pod względem powstawania wyników. Zacząłem
badać wszystkie wyników rodzaje 1 przyszedtem wnet do tego
przekonania, że jak dusza kidzka bez porównań nie zdobędzie
ani pojęeia, ani zdania, tak i owe stosunki, które niedozwaląfą
się q»ostrzegać bespośrednio, mogą być odkryte za pośredni-
ctwem innego^ między niemi umieszczonego przedmiotu.^' Przy—
chodzimy więc do wyników, jak Majer dalćj naucza, uglą—
dając między dwiema róinemi myślami w trzeciój myśli wy-
raźne podobieństwo, i wnioskując s tego na ich powinowa—
ctwo, tudzież należność do siebie. Pośrednie porówna-
nie jest wyników źródłem. — Wszystko to niezawodna
prawda, odpowiadamy, wszelakoż taka, która nas niewiedzie
bpajmnićj do bliższego rzeczy naszój poznania. Gzylii bo-
wiem poznaliśmy już przez to rodowód wyników skoro do-
wiedzieliśmy się o nieb, że powstają przez pośrednie porówna-
nie? Wszakże wszelkie myślenie, rozwijające się dalej,
niejest czóm innćm, tylko pośredniem porównaniem. Są
różnice w myśleniu, które zowie loika pojmowaniem, zda-
niowaniem i wynikowaniem; muszą więc być takie różnice
w pośrednićm porównaniu. Rodowód pojęć jest póśrednićm
porównaniem, rodowód zdań również pośrednióm porówna-
niem; dwa te rodowody i pośrednie porównania stanowią
jednak przeciwnoine przeciwieństwo. Rodowód wyników
ma znieść to przeciwieństwo i otrzymać przez to właściwy
sobie charakter. Stara nauka o powstawaniu wyników jest
przeto niedostateczna, niezaspakaja nikogo więcej i wymaga,
ażeby ją czćm innnóm zastąpiono. To też jest naszym za-
miarem. Udajemy się do rzeczy.
Rozum jest, jak już (§.51. 1.) wiemy, ojcem pojęć,
a umysł, jak również {%. 56. 2.) wiemy, ojcem zdań. Wy-
niki mają bez wątpienia także ojcowski swój pi^wiastek;
obowiązkiem więc jest naszym wydobyć go s toni nieświa-
domości. Jak to zdohimy? Następnym sposobem. Pojęcie
i zdanie są przeciwnemi myślenia czynnikami; rozum i umysł,
płodziciele pojęcia i zdania, są równćmże przeciwieństwem.
Sact wyników, %. «8. 187
Pojęcie i zdanie kojarzą się w wynika, a rozum i amyał
w myślę. Jeżeli tedy rozum jest ojcem pojęć, a umysł
ojcem zdań, to mysł, ta jedność rozumu i umysłu, musi
być ojcem wyników, jako jedności pojęć i tdań. Rzecz to
jasna i a priori pewna. Mysł zatóm jest ojcowskim pter^
wiastkim wyników; on je płodzi. Doświadczenie po-^
iwterdka tę prawdę a posteriori. Robimy bowiem wyniki
dotyczące się tak przedmiotów rozumu jak przedmiotów
umysłu , ściągające się tak do rzeczy materyalnych jak spiry-
tualnych. Znajdujemy się więc śród wynikowania w po*^ *
wiatach kojarzni, zaczćm pod chorągwią filozoficznego mysłu.
Istota wyników daje tu takie pnawdzie naszćj świa-
dectwo. Przesłanki wynikowe mają być, jak okazaliśmy
niedawno, bespośrednio pewne i prawdziwe, mają niewy-
magać dalszego dowodu, jełeli wynik nasz ma być dobry.
I jakimie sposobem zdołamy odkryć bespośrednią przesłanek
tych prawdziwość i pewność, jeżeli nie mysłem, tćm naj-
pełniejszćm źródłem poznania? Pojęcie dotyczę się realno-
ści, a zdanie idealności myślenia. Wynik przeto, jako ko-^
jarzyciel pojęcia i zdania, ściąga się na myślenia rzeczywistość.
I jakąż władzą zdobędziemy tę rzeczywistość, jeżeli nie my-
słem, który jest okiem dla rzeczywistości wszelkićj? W^-*
nik jest ostatecznćjn odsłonięciem Bożego słowa, jest bosko-^
ścią myślenia, któr^ ma towarzyszyć kającość, konieczność
i niezawodność. I cóż jest w nas lunetą dla boskości, jeżeK
nie mysł, ta wstęga święta między jaźnią ludzką a Bogiem?
Hateryałem wyniku są pojęciś i zdania. Mataryał ten ma
być prawdziwy, skoro wynik ma być dostatecznym dowo-
wodem. I któż potrafi taki materyał odkryć i wybrać, jeżeli
nie mysł, widzący wszędzie prawdziwość? Wynik jest trze-
eiością myślenia i chłonie w sobie tak pojęcie jak zdanie;
mysł jest znowu trzeciością naszego poznawania i chłonie
wsobie tak rosam jak umysł. Jak przeto pierwszość należy
do pierwBZOŚci, t j. pojęcie do rozumu, a drugość do dru-
gości, t j. zdanie do umysłu; tak i trzeciość spotyka się
a trzeciością, t j. wynik z mysłem. Jak empiryczne pojęcie
winno swój początek empirycznemu rozumowi, a metafizy-
czne zdanie metafizycznemu umysłowi; tak filozoficzny wy-
188 Sa€z wyuików. «. &a.
nik ma filozoficzny mysł swyoi ojcem. — Mamy nadzieję, »
ip, co wyłożyliśmy, każdego czytelnika zdoła przekonać.
,,W8zeIakoź mysł podaje nam jedynie materyał do wj~
niku, t.j. Ii dwa pierwsze zdania , nie zaś trz/^cie zda —
nie, li przesłanki hęz awożnika. On odkrywa np. po-
jęcia: śmiertelność, człowjek i Gustaw, oraz stosunki
pojęć, tych do, siebie i praychodii do dwu zdaii: Kaidy
człowiek jest śmiertelną istotą, a.Gastaw jest
człowiekiem. , Są to dwie prawdy danje,. przedmiotowe,
które mysł poznał należycie. Ale jakim sposobem do tycli
dwu prawd przyczepiamy prawdę trzecią, prawdę prorocza
bo przyszłą śmierć przepowiadającQ, t j. zdanie: A więc
Gustaw, jest także śmiertelną istotą? Jakiem
prawem wymawiamy len awożnik i to w towarzystwie des-
potycznego, kającego słówka: a więc? Awożnik ten prze-
konywa, że do jego wymówiem'a wiedzie nas twórczość,
będąca li umysłu przyrodą.'* — Tak jest, odpowiadamy.
Mysł jest tylko ojcowskim, nie zaś macierzyńskim wy-
niku pierwiastkiem; podaje materyał, czyli treść do wyniku,
nie zaś jego formę; okazuje się jego płodzicielem, nie
zaś rodzicielem. Rodziciela tego> który powija swój płód
z równą koniecznością) jak ciężarna matka swe dziecię, po-
trzeba nam odkryć i na jaw wyprowadzić. Jakim sposobem?
Tak zupełnie, jak przedarliśmy się do płodziciela wyników.
Zaczćm do rzeczy. Hm, ta pierwsza . potęga wewoętrznój
jedni i duchowości wszelkiej, jest, jak od dawna wiadomo,
rodzicielem pojęć, a pojęcia są pierwszem myśleniem. Ros-
są dek znowu, ta druga potęga wewnętrznćj jedni i ducho-
wości wszelkićj, jest, jak, również od dawna wiadomo, ro-
dzicielem zdań) a zdania są drugićm myśleniem. Pojęcie
i zdanie są przeciwieństwem; um i rossądek . podobnie^
Kojarzjcielem pojęcia ze zdaniem jest w y ni k , czjii trzecie
myślenie, a kojarzycielem umu z rossądkiem jest umysł,
ta trzecia wewnętrznćj jedni i .duchowości wszelkiej potęgfu
Umysł przeto należy do wjpiku i jest jego rodzicielem. On
wiedzie do trzeciego zdania, do awożnika, do wyrzeczenia;
A więc Gustaw.je^t śmiertelną istotą; op otrzy-
muje materyał od mysłu i rodzi wynik. — Że umysł ma
Sącz wyników, s- 03. 189
ta pny twonnm wjniiów, ucijAb juł Arytlotele-
loiką hibo nieumiah, równie j«k i wmlka późniejszo;
olŁ«aii, na ecóoi właściwie polega to doejtynienie. A priori
a mil nasze wywiedliśmy; takie a posteriori ma ona wiele
s^wriadeelw za sobą. Oprócz Arystotdesa dajemy jeden je-*
8xcae dowód. Hegel, ten nowożytny Arystoteles, mówi:
^'^yniki przypisywano od najdawniejszych czasów czynności
wuDysłn.^ — I jakiejto inoój dnciK>wój wkdsy mednaby je
pyzypisaó? Wynikowanie jest najwyiszóm myśleiiiem» awnysł
BMJwyiszą docba potęgą. Duch jest źródłem iwóreiości
i awoiności wsaelkiój; jest pracującym mnysłem. Wynik,
okazując w trzecióm swóm zdanio tak wyraźnie twóitiośó
i afweinaść, wymawiając swe stanowcze i kąjące: A więc,
niemiałieby hji stworem ducha, czyli umysłu porodem? —
H«gel mówi dalój: „Z inaój strony prawiono praeciei
• umyśle, jako o ojcu apryorycznych praw i zasad, a to tak,
ie trudno było pojąó, jakim sposobem umy»ł tworzący
wyniki i umysł będący źródłem ctystycfa idei mogą
bye jednym i tymie samym umysłem. Jeieli pierwszy był
formalnym un^eiem, dragi zaś dotyczył się treści; to
•atataianu niepowinnoby, wedle tego odróinienia, braknąć
na umysłowój formie, którą jest wynik, bo niema tre--
śd bez formy. Pomimo tego rozprawiano tak o tych dm
umyslacb, i mówiąc o jednym z nich, ani spomniano drugiego,
te umysł bezwzględnych myśli musioł, ii tak rzekę,
watydzló się umysłu zajętego wynikami, i źe wynik
zdawał się tylko wedle starego podania być uważanym
za drieło umysłu. Atoli umysł loiczny, skoro go bierzesz za
formalny, musi oczywiście, jak t^ dotknęliśmy wyftśj,
sujdowaó rię w umyśle, który ma doczymenie s treścią, i dać
się w nim spostrzegać. Wszakie wszelka treść jedynie
przez umysłową formę staje się umysłu dziedzictwem.**
Uwaga ta Heglowska, hd>o tcbnie umiejętnym formaii-
amem i zdaje się dawaó umysłowi loiczncmu pierwscelistwm
nad umysłem metafizycznym, jest nader wakia, bo okanq«
toisamość dwu tych umysłów, czego dawniój niespostrzegaft#
wcale; bo mówi o rzeczach tych razem, o których dawniśj
bez związku i osobno mawiano. Tak jest, umysł metafizyk
190 Saez wjmkóm. %. 63.
cmy, który twonył Rozbien wiedsy, le wssysUuenii jśj
w treić nieskończoną bogatemi wiedzobłamami, podwiedso—
błamami i wiedznikami, tudzież umyał rodzący wyniki są je-
dnym i tymie samym umysłem, nieznająeym róinicy w samym
sobie, lecz przybierającym jćj pozór s przyczyny róinego swe-
go przedmiotu. Tam bowiem zajęty był treścią, a tu for-
mą. Treść i forma są zaiste rzeczy rółne, lecz umyał je
obrabiający jest jeden, jednaki. Że treśó od umysłu podana
i forma od umysłu podana mają odmienną postaó, więc uro-
biono zmięszkę, i przypisano różnicę umysłowi, która
należała li do jego przedmiotu. Stąd fałszywe odró-
żnienie umysłu metafizycznego od umysłu loicznego. Naj-
snadniój o prawdzie tego, co rzekliśmy właśnie, przekonać
się można na tak zwanych wynikach czysto umysłowych,
t j. na takich, gdzie nie mysł, ale umysł podaje wynikowy
materyał, czyli przesłanki, gdzie więc umysł jest nie tylko
rodzicielem wyniku, lecz sąrazem jego f^odzicielem. Ta
umysł loiczny tworzy nie same formę, ale także treść i nie-
różni się niczćm od metafizycznego umysłu. — Ale jedynie
w umysłowych wynikach umysł tworzy treść i jest równie
płodsicielem, jak rodzicielem. W innych wynikach wszelkiego
rodzaju przyjmuje on treść sobie podaną i wytłacza na ni^'
umysłową swą formę, czyli jest li wyników rodzicielem.
Jego czynność zawisła tu na formowaniu, na rodzeniu.
— Uwaga Heglowska była więc powodem do rozjaśnienia
natury nie samego umysłu, lecz przytóm i naszego przedmiotu.
Zaczómmysł i umysł są rodzicami wyników. Mysł,
który jest rozumem, tudzież umysłem w jądro wój i zasadni-*
ezój, czyli boskiój ich kojarzni, który więc panuje nad krajami
realności, idealności i rzeczywistości, jako najwyższa wszech-
stronna potęga i jest Panem Panów w całko witom
wszecbistnieniu poznania, mysł ten wyszukuje pojęcia i zda-
nia prawdziwe, stawia je obok siebie i podige materyał do
wyniku. Umysł porywa tę treść, nadaje jśj umysłową for-
mę, tchnie w nią duszą swój awożności i kającości, wyrzeka
wszechmocne swe: A więc, azniómzdanie ostatnie
i rodzi tym sposobem wynik. Przedmiot nasz jest już na
Sącz wyników. %. 63. 191
ićm miejseu xiq>ełDie pewiem samego siebie i odsłonił się
iMT cal^ sw6j jasności.
M6głby się kto zapytać: „Czemu li kraj duchowości,
U j« nm, rossądek i umysł, zostaje w loicznój sączy, a Uiiój
^w rodowodzie pojęć, zdań i wyników wyczerpany, nie saś
dinra iime kraje, któremi są: empiryczny, jako zmysł, wy-
obrainia, pamięć i rozum, oraz filozoficzny, jako uwaga,
roz^raga i mysł? (%. 29.)'* Ma to odrzekamy: Łoika w ogó-
le, szesególnićj zaś trzy jćj dialektyczne sącze, zajmują sie li
myśleniem, a myślenie jest duchowości krajem. Nie-
chodzi tu ani o istotną realność, ani o istotną rzeczywistość,
ale o myślenie, i j. o idealno ść. Ta jest, jak naturalna,
przedmiotem umu, rossądku i umysłu. Rzecz nasza znq-
duje się przeto w zupełnym porządku. — Wreszcie takłe
kraj realności i rzeczywistości istotnćj nie leiy tu zupełnym
odłogiem. Wszakie rozum jest ojcem pojęć , a mysł ojcem
wyników, t. j. realnego i rzeczywistego myślenia. Pod
względem ojcowskiego pierwiastku, czynni są w loicznćj
dialektyce wszyscy trzej krajów poznania królowie. Rozum,
monarcha empiryczny, płodzi pojęcia; umysł, monarcha
metafizyczny, płodzi zdania; mysł, monarcha filozoficzny,
płodzi wyniki. Li pod względem pierwiastku macierzyń-
skiego gra tu rolę wyłącznie duchowość , t. j. um , rossądek
i umysł. Ale tak być powinno , bo tylko z duchowego
r o d z i c i e I a wydobyć się mogą dzieci duchowe , t j. trzy
postaci dialektycznego myślenia. Oprócz tego jedna jeszcze
uwaga. Gzyliż niewidzieliśmy , przy rodzajach pojęć
i zdań (S8. 53. i 57.), wszystkich a wszystkich władz na-
szój jaźni, występujących na scenę , grających rolę i chrzczą-
cych swćm mianem udzielne pojęć i zdań oddziały ? Toi-
samo ujrzymy niezadługo i pod względem wyników. Wszy-
stkie władze naszego poznania są przeto w dialektyce loicznćj
i jćj sączach robotą zajęte, a źe nie na kaidćm miejscu, to
rzecz naturalna. — Zastanowiwszy się nad trzema rodo-
wodami, t. j. pojęć, zdań i wyników, spostrzeżemy między
niemi najściślejszy związek, tudzież mnóstwo tajemnic ducha,
tworzących w końcu piękny , harmonijny , umiejętny cało-
kształt
102 Saci wyników^ |. 63.
Zrodowodtt wyników wypływi trzecie dla Secsy mh-
niejsićj bardzo waine prawo, mjaintigąoe i popie—
rą)%ce aobą dwa pierwsze prawa , które jui znamy. Frawo
to opiiujemy. Takie jedynie wyniki aą wscechttroime i pra—
wdziwe, które mają mysł sw]f« ojcem. I zloszna, bo
mysł jest źródłem wazedistronnój prawdy i widzi boskość;
on więc powinien podawać dia wyników materyał, jełeli wy->
niki te mają by^ głosem Boga i rzeczywistoici wyrasen.
Wyniki tedy, do których, nte mysł, ale rozum, amyat lub
inna jakakolwiek jaźni naszój władza podaje przesłanki; aą
jednostronne, niedostateczne, nader względnp i dalekie od
prawdy. Najbajeczaiejsze i najniedorzeczniejsze aą te wyniki,
do których urn podał materyał. — Takie jedynie wyoiki
mogą byó prawdziwe, które umysł porodził, gdyi inaczej
brakłoby im awoiności i kającoici. — W przesłankach leiy
treść, w ostatnióm zdaniu forma. Treść wynikową daje,
a przynajmniój dawać powinien mysł, formę zaś kształci
umysł. Jeieli miejsce mysłu zastępuje rozum, umysł, om,
lub inna władza, natenczas rodzi się wynik prawdziwy co
do formy, a nieprawdziwy co do istoty. Tcfi przy-
padek zachodzi w całój niemal Spekulacyi niemieckićj i w ka-
żdym jednostronnym kierunku. O nie tak łatwo jest Boginią
prawdy uścisnąć!
4) Pojęcia i zdania stanowią system nerwowy i mu-
szkulamy w istocie wyników. Rozmaite zachodzą między
niemi stosunki. Trzeba stosunki te poznać w głównych za-
rysach, skoro nam chodzi o zgłębienie natury naszego przed-
miotu. Jest to , ii tak rzekę , anatomia wyniku. Gbcia-
wszy stosunkom tym przypatrzyć się w całkowitćj pełni, trzeba
wziąść przed siebie wynik najdoskonalszy , t j. taki , w któ-
rym rozwijają się należycie. Tak tei uczynimy. Prosimy
czytelnika o uwagę, bo przystępujemy do rzeczy wainćj.
Wynik doskonały, a przynajmniej pełen, ma w sobie
trzy kardynalne pojęcia, które się w nńn dwakroć
powtarzają. Jest to Rodzaj, gatunek i jednostka
(t. 54. 4.), czyli Ogólność, Szczególność i Pojedyn-
czo ść, lub tei, gdy oznaczamy rzecz początkowemi literami
nazw ostatnich : O. S. P. Trzy te pojęcia kardynalne wcho-
Sącz wyników, i. 6a. 193
itą InyKroć 8 sobą, zawsse jeden a jeden, czyli dwójka
w stosunek i tworzą tym sposobem trzy zdania w wyniku.
Zdania te oznaocamy przez wzgląd na jasność: S zn O;
P = S; P = O. Pojęcia są tu, ii tak powiem, mięsem,
a zdania mięsa tego sznurami , t j. formami , albo ^aczćj
biamkami.
Lecz niedoić na tćm, bo do głównćj rzeczy nie przystą-
piliśmy jeszcze. W każdym wyniku pełnym jest ogólność,
szczególność i pojedynczość, jako trójca pojęciowa, i potrój--
ny pojęć tych stosunek, jako trójca zdaniowa. Wszelakoi
chodzić mi raz może, — jak to było w poprzednićm rze-
czy naszój rozwiciu, o to, czćm jest pojedynczość, czćm jest
P; drugi raz o to, czćm jest szczególność, czćm S;
a trzeci raz, czćm ogólność, czćm O, albo raczćj, jak się
ma P do S. Od tych trzech celów zawisła postać wyniku.
Żywioły, t j. trzy pojęcia i trzy zdania, zostają tu tożsame,
ale wstępują w trzykroć inne stosunki i otrzymują trzykroć
inne kształty. Stąd trzy rodzaje naczelne wszelkiego
wynikowania, czyli technicznie : trzy wynikowe Dziar-
dyny, tria topiaria, consequentiae. Niemcy, nie mając tu
na sebolastyczną nazwę odpowiedniego wyrazu, mianują te
naczelne Wynikowe rodzaje: Hauptschlussarten, Haupt-
schlussgestalten itp. Miana te niedostateczne, bo my-
śleć moina pod niemi zupełnie co innego. O rzeczy niniej-
szo spomnieliśmy już w tym paragrafie, mówiąc o bezpośre-
dniości wyników i o Heglu. Tam nazwaliśmy tymczasowo
te rodzaje postaciami wyników. — Mamy więc trzy na-
stępne wynikowe dziardyny :
1) p - s — O.
2) S — P — O.
3) P — O — S.
Trzy środkowe głoski we wzorcach tych zawarte, tj.
S. P. O. są pojęciami pośredniczemi, czyli pośrednictwa-
mi między trzykroć innemi pojęciowemi krańcami. Ponie-
waż trzy te pojęcia wyczerpują pojęciową iściznę, t j. rodzaj,
gatunek i jednostkę, ponieważ po spośredniczeniu krańców
ogólnością, szczególnością i pojedynczością niema już miejsca
n. 17
104 Sącz iKrynihów. i. ftS.
#la iadnego więcćj pośrednictwa, i poiiiewai iNimdiiicłwo
w orgaDisoiie wyników necią jest stanowcią, gdyi bei oiago
niepodobnaby było iwiąx«ć krańców; więc ani mni^ aoi
więdfj, tylico trzy znajdują aię dziardyny. Teraz wdać 'się
nam naleiy w biizaze lA poznanie.
Dziardyn pierwszy ma wzorcem zwym P — S — O.
Tu pojedynczość za pośrednictwem szczególności pod-
ciągniętą zostaje pod ogólność. Stąd rodzą się trzy pojęć
tych stosunki, czyli Irzy zdania następne: S = O; P = S;
P = O. Przykład: „Człowiek jest rozumną istotą; Gu-
staw jest człowiekiem; Gustaw przeto jest rozumną istotą.''
Eozumna istota jest tu ogólnością, człowiek szczególnością,
a Gustaw pojedynczością. te tu chodzi oto, czóm jest
pojedynczość, tj. czóm jest Gustaw, rzecz oczywista. Tu
kojarzy się pojedynczość z ogólnością za pośrednictwem
szczególności. P i O są krańcami, 5 zaś środkiem ich
i węzłem. Trzy pojęciowe i zdaniowe stosunki tego dztar-
dynu nie są formą samą, nie są czczą i li w loice istniejącą
rzeczą, nie są płonnóm oderwaniem, lecz iywą prawdą.
Na dowód tego choć jedno zastosowanie. O. staje się P.
za pośrednictwem S; zaczóm np. mądrość Boża sta^e się mą-
drością twoją lub moją, czyli jednostkową, za pomocą mą-
drości objawionćj tak w naturze i piersi człowieczćj, jak
w umiejętnościami i naukach rodu ludzkiego, lub wreszcie,
komu się podoba, w księgach Świętych. P znowu staje się
O. za pośrednictwem S; zaczćm np. Ja, ty, lub on staje sie
ludzkością, bogiem-człowiem, Bogiem, za pomocą boskości
naszego narodu, lub tói: Kopernik pojmuje system niezmie-
rzonego wszechświata za pomocą naszego słonecznego sys-
temu. — Dziardyn ten przedstawia najpierwszy, najprostszy
i najbespośredniejszy, dla tego lei kardynalny rodzaj wyni-
kowania. Znał go świat oddawna, bo jut Arystoteles o nim
rosprawiał, co potwierdzają mędrca tego słowa następne:
„Jeieli trzy pojęcia kardynalne w wyniku tak się mają de
siebie, ie jeden kraniec przegłąda się w środku, a środek w koń-
cu drugim, natenczas oba krańce wiatą się s sobą koniecznie/*
Saar wynftów. S- 63 195
Dziardyo dr^gi ma wzorcem swym 5 — P — O.
Dsiardjn ten koniecm^m jest następstwem z dziardjnu jrier-
^wssego. Wiedzqc albowiem z dziardynu pierwss^o, jakin
sposobem wiąie się pojedynezość z ogólnością i ogólność
s pojedynczością, pragniemy poznać, jak znowu szczegól-
ność, która dotąd była tylko pośrednictwem, wiąie się
z ogólnością, a ogólność ze szczególnością. Wymaganie to
sopetbie naturalne wiedzie do dziardynu drugiego. Ta
sscsególność za pośrednictwem pojedynczości podcią-
goięlą zostaje pod ogólność. Stąd rodzą się trzy kardy-
nalnych pojęć stosunki, czyK trzy zdania: P = O; 5 = P;
S z=z O. Przykład: „Gustaw jest człowiekiem, zwanym
gorączką; Wiele ludzi, jak to widzimy a posteriori, a priori
i' a totaił, jest takidi, jak Gustaw; wiele ludzi przeto są czło-
wiekiera gorączką.'' Człowiek gorączka jest tu ogólnością,
wiele ludzi szczególnością, a Gustaw pujedynczośoią. Żela
i&odci o to, ezóm jest szczególność, t. j. czóm jest
wide ludzi, rzecz oczywista. Tu kojarzy sie szczegóbość
s ogólnością za pośrednictwem pojedynczości. 5. i O. są
krańcami, P. zaś środkiem i węzłem. Również dziardyn
drugi wainy jest nie pod li loicznym, ale i pod filozoficznym
względem, O. staje się lu 5 za pośrednictwem P; zaczóm
np. Mądrość Boia staje się ludzkości tego lid) owego wieku
dsiedzidwem, li za pomocą czasowego boga-człowieka, t j.
jeaialnój jednostki. Tu zarumienić się musi kaidy wróg mą-
drości jednostkowćj, bo przekonawszy się, iź nieznał
wynikowego dziardynu drugiego, sam przyzna, łe niewie-
dział dotąd, czego żądał. Bez mądrości jednostkowćj nie-
podobna jest udzielić człowieczeństwu ogólnćj, zawsze jedna-
kiój i wiecznćj mądrości Bożćj. Teraz dal^. 5. staje się,
O. za pośrednictwem P: zaczem np. Ludiskość dzisiejszą
oswobodzisz s przesądów, •podniesiesz na stopień powsze-*
chnego uczucia własnój godności, zrobisz wiecznem króle-
stwem Bożćm i rządzić będziesz po bosku li za pomocą mości,
t j. ubożoczłowieczonć] własną i braci swych mocą jednostki;
lob też: naród twój zrobisz potęgą, ozdobą całój ludzkości li
przez jednego jenialnego człowieka. Jak ważne i niezawo-
dne są to prawdy, dowodzi dostatecznie historya. Prawo
106 Sącz wynikdw. l. 63.
dobre 9 konstytacya mądra, prawdiiwe zasady są juł w sobie
waiiią rteezą, ale objawiając się, albo raczój znajdując g%ó^
wne swe ognisko w jednćj naczelnój dzielnój osobie, przycho-
dzą dopiero do boskiój swój wszechmocy. loaczćj, to takie
ilepa natural Tak zwane: „Wszystko przez wszyst-*
kich i dla wszystkich.*' — jest mądrością najpłydss^
plydkości, prawdziwie jajem sowy. Dziardyn niniejszj,
w którym. Pojedpczość, t. jv jednostka przyjmuje na siebie
pośrednictwo, odsłania wiele głębokich i nie dla lada kogo
przystępnych tajemnic — Niejest on jni tak bespośredni, jak
dziardyn pierwszy, bo będąc s pierwszego wypadkiem, otr^--
mat od niego pośredniczenie. Niebyłoby go wcale, gdyby
pierwszego niebyło. Widzieć to moina zgoła zewnętrznie-
Ostatnie zdanie albowiem pierwszego dziardynu staje się
w dlragim, zdaniem najpierwszóm. Gzom dziardyn pierwszy
kończy, od tego dragi zaczyna, t j. zdaniem P = O. Dro-
gie zdanie pierwszego dziardynu, t j. P=z S. zostaje w dro-
gim dziardynie odwrócone i występuje jako 5 = P. Awo-
iniki tei mają w obu dziardynadi jednego w(miwd»e omóweę,
ale inne podmioty.
Dziardyn U*zeci ma wzorcem swym P — O — 5.
Jest on koniecznom następstwom z dwu poprzedzających
dziardynów. Wiedząc bowiem jakim sposobem wiąłe się
pojedynczość z ogólnością i ogólność s pojedynczośeią, tu-
dzież szczególność z ogólnością i ogólność ze szczególnością,
pragniemy poznać jak wreszcie wiąie się pojedynczość ze
szczególnością i szczególność s pojedynczośeią. Jest to zwią-
zek kardynalnych pojęć ostatni, bo rzecz sama przekonywa,
łe dalsze kombinacye są tu jui niepodobieństwem. W dziar-
dynie trzecim pojedynczość za pośrednictwem ogólno-
ści podciągniętą zostaje pod szczególność. Stąd rodzą
się trzy nowe pojęć tydi stosunki^ czyli trzy zdania: 0=5;
P = O; P =: S. Przykład: „Kaidy człowiek jest cza-
sami błaznom; Gustaw jest człowiekiem ; Gustaw przeto jest
czasami błaznem.*' Człowiek jest tu ogólnością, błazen
szczególnością, a Gustaw pojedynczośeią. Chodzi tu wła-
ściwie o okazanie, jak się ma pojedynczość do szczególności,
P. do S. Gustaw do błazna; wszelakoł przez takowe zetknie-
Sącz wymków; S. 03. 197
pojedyn€xoiei ze szczególnością wyjaśiiia sif takie ezćm
jest. o^lność, t. j. ogólność ioiczna. Dta tego teź, ms^ąo
i9irxgląd zwłaszcza na dwa poprzedzające dziardyny, rzec mó^
ftn«i: diodzi tu o ogólność. Ogólność ta pokazuje się na-
^wet w strony praktyczno), bo jak Oustnw, tśk Paweł, Piotr,
Jan, Macićj i tam daićj bez koilica jest wedle tćj awoźności'
csaMni Uaznem. Tu kojarzy się pojedynczość ze Szczegól-
noćeią za pośrednidwetn ogólności, a ogółność ftyje w obu
ffwych krańcach. P i 5 są krańcami, O zaś środkiem i wę--
slem. — Podobniet i w tym dziardynie, jak w obtf poprze- ^
dzających, nie jedynie ioiczna, lecz takie Głozoficzna oddycha'
prawda. 5* staje się to P. za pośrednictwem O; zacisćm np.
naród cały staje się jednym człowiekiem za pomocą porywa-
jącój go ogóln^ idei, lub też: sejm zostaje naszym prawo-
dawczym Solonem na mocy zaufania i upowainietiia otrzy-
manego od ludu. P znowu staje się S za pośrednictwem O;
lacsóm np. Kościuszko staje się siłą zbrojną narodu za po-
mocą wspierających go wszystkich Polaków; Mickiewicz wy-
lewa 8 siebie poezyą narodową przez pomoc całćj poezyi
europejski^. — Dziardyn ten jest jeszcze mniój bespośredni
nii poprzediający, gdyi jako wypadek dwu pierwszych otrzy-
mał od obudwu pośrednictwo. Niema go, jeieJi dwu jego
pnesłańoów nferaa. Jego awoinik P = S jest środkowćm
zdaniem pierwszego dziardynu; jego środkowe zdanie PrrO
jest awoŁnifctem pierwszego, a jego naczelne zdanie odwró-
conym awoiAiłdem dn^fiego dziardynu. O zachodzących tu
odwróceniach i różnicach dafiszych niemówfmy, bo spodzie-
wanry się, ii czytelnik napisawszy całokształty tych dziardy-
b6w na osobnćj kartce i postawiwszy ich rosczłonta obok
siebie sam to spostrzeże.
Hegel, który rozwodzi się nad dziardynami pod nazwą
wyników istnienia, czyli „Sćhltisse des Daseins'^
doitd obszernie, stanowi, oprócz trzech naszych, jeszcze
jeden, t. j. dziardyn czwarty, którego zowie matematy-
cznym r wyraża pod wzorcem O — O — O. „Matema-
tyczny wynik, mówi on, ma swóm prawem: Jeżeli dwie
rzeczy, lub też umiejętne ich orzeczenia równe
są sobie w czćmściś Trzecióm, natenczas równe
n. n-
108 Sącz wyników. «. ft3.
są sobie i bez tego czegoś Trzeciego etc etc. Ta
Trzecie jest wprawdzie posredaietwein, lecz w iDBym zupel—
nie rodzaju nit zwykle, bo jest zupełnie równe krańcom.
Kaide s trzech kardynalnych pojęć moie tu zatóm być środ-
kiem etc etc Wynik matematyczny jest matematycmćm
zdjęciem » czyli tak zwanym Auomem, który jest widoczn^
natnry i oczywistością samą, który więc ładnego dowodu,
czyli ładnego pośrednictwa niezna i niepotrzebuje, niczego
nie(NrzypuszcM i niczego s siebie wywieśdź niedozwala etc.
etc Linie i figury rozmaite tu naiełą, które nie pnd wzglę-
dem postaci, ale pod względem obwodu, ialbo raczej zawartój
w nich ilości oderwanój, są sobie równe, jak np. taki sześcio-
pięciokąt lub kwadrat takiemu a takiemu trójkątowi." My
na to odpowiadamy: Wedle pierwszych heglowskich ozna-
cień tego wyniku byłby on bezwarunkową tożsamością, cMjli
tautologią na nic w świecie nieprzydatną i składałby się ze
zdań trzech: 0::=:0; 0 = OiO=:0, które są cią^
głóoi powtórzeniem jednego zdania i jednego pojęcia. We-<
die ostatniego heglowskiego oznaczenia zaś byłby ten wy-
nik prostom porównaniem rozumowóm, niemającóm
ani śladu umysłowości; zdolnóm czegoś przy tworzeniu po-
jęć, ale niczego przy tworzeniu wyników. Idzie tu bo-
wiem, nie o wynik, ale o pojęcie. Jełeli np. rozum
mówi: fimt masła równy jest zupełnie funtowi pierza, bo
tak jeden jak drugi równy jest funtowi ołowiu; to niema
tu właściwego wynikowania, lecz proste porównywanie, któ-
rego celem pojęcie funt Zdaje się, łe Hegla wiodła do
tego matematycznego wyniku okoliczność następna. Awo-
łnik dziardynu pierwszego P = O, wskazuje nam, czóm
jest pojedynczość, a awołnik dziardynu drugiego S = 0
wskazuje znowu, czóm jest szczególność. Awoinik dziar-
dynu trzeciego powinienby nam wskazać, czóm jest ogólność
i mieć O. swym podmiotem. Tym czasem tak niejest Stąd
rodzi się wymaganie, wskazania czóm jest ogólność. Je-
żeli to było celem Hegla, to powinienby przyjść nie do
swego matematycznego wyniku, aJe raczćj do dwu nowych
dziardynów, s których pierwszy miałby O i= S^ drugi zaś
O :=: P swym awożnikiem. Ale wtedy dziardyn trzeci,
Sącz wyników. «. 63. 199
mający F = 5 awoinikiein swym, byłby wcale niepotn^-
bny, bo na pytanie » czóm jest pojedynezoM, odpowiedtiał
jol dztardyn pierwszy. Nie pytanie zatto, czćm jest P, 5«
Oy ale właściwie pośrednictwo między krańcami jest
dmiardynów przeznaczeniem. Owe pytanie jest' rzeczą po-
boczną. Dziardyn pierwszy i drugi odpowiedział tei na nie
^wprost^ trzeci zaś li ukrytym sposobem. Skoro pośredni-
ctwo między krańcami przeszło już przez ogólność, szcze-
gólność i pojedynczośćy skończyło swą drogę i dalćj mszyć
się niemotę. Mamy więc tylko trzy dziardyny. Heglów-'
skiego matematycznego wyniku nieprzyjmojemy. Jak niema
ani -dziardynu P — P — P, ani tet dziardynu S — S — S,
tak tei i dziardynu O — 0 — 0, bez złój totsamośei być
nie moie.
Dziardyny są rozległemi zakresami, w które wchodzą
wszystkie rodzaje, gatunki i jednostki wyników, jakie tylko
poznaiąf późnićj. Są to trzy wielkie loiki, s których
kaida mieści w sobie całą naukę o sączy wyników,
ale w innym kroju i s pewną odmianą. Po poznaniu dziar-
dynów bliłszćm, daje się usprawiedliwić tak polska jak ła-
cińska ich nazwa. Dziardyny są bowiem niejako rozległe-
mi parkami lub ogrodami, w których przechodząca się
myśl perypatetyczna szuka swój uciechy. Dziardyny waine
są nietylko w loice, ale i w łyciu, nietylko pod teorety-
cznym ale i pod praktycznym względem, bo są nauką po-
średnictwa, zaczćm środka do celu. Pierwszy z nich
podaje loiczny wzorzec do utycia szczególności, drugi
pojedynczości, a trzeci ogólności, a więc np. łoł—
nierstwa, wielkiego poety, całego narodu itp. za swój śro-
dek. Dyplomacya i Rządy krajowe mogą zbyt często znaleść
w loice dobrą radę, wszelakot tę nasamprzód, ie nikomu,
jak na samym początku rzekliśmy, niegodzi się być pra-
wdozbiorem, lecz katdy być powinien prawdosłę-
bem. — Czytelnik myślący spostrzegł jut od dawna, ie
ezóm były w zdaniach obopólenia ($. 56. 4.), a w po-
jęciach treść, zakres i iścizna ((. 54.); tćmsąwwy-
nikach dziardyny. Jest to jedna i taisama stosunko-
wość myśli, rozwijająca się coraz pełnićj. — Dziardyny
90O Sacr wynOiów. % 03.
podiją mnn pi^ae, rorłegte i wszechstronne przedmiotu na-
BMgo oraecftenie, kt6re tak wyratić się donr«la: Wynik jest
potrójntai kojarEeniem krańo6w myśli, t j. ogólności s po--
jedynesośeią, ogólności te szczegółnośeią i szczegókiosei
ff pojedyiiczoictą a to ta pośrednietwem szczególności, pe^
jedynaiości i ogófaioścf. Ponieważ wynik jest kojarzeniem
krańców, niejako ciała i duszy; wi^ jest jaźnią, irodkieni,
ogniskiem myćłenra i ma (ilozoflczną naturę.
Z nauki o dzianiynaeh wynika, jui nie pfawo ncme, ale
prseeiei watna pod względem ioiczn^j Sączy na-
atępna przestroga: Robiąc wyniki, patrz pitnie, w któ—
rym znajdujesz się dziardynie, inaczej łatwo zgubisz środek,
lub przedstawisz krańce i zbłądzisz. Sądząc o wynikcch cu-
dzych, zwaiaj bacznie do jakiego dziardynu naleią i wyrókoj
o nioh, nie ze stanowiska dziardynu innego, ale ich własnego
inaczćj popełnisz mylnik zwany z grecka Affifibolią,
a mówiąc językiem loiki poiskićj, strzelisz śł^po —
wrona. Niejest tak snadno błędu tu uniknąś, zwłaszcza
jeieii masz przed sobą ^Tnik, niekilku wierszowy, lecz
ogromnćm filozoficznóm dziełem będący.
5) Istotę wyniku w ogóle jut poznaliśmy. Teraz po-
zostają nam niektóre orzeczenia, mogące rzecz rozjaśnić ró-
łnostronnie.
Wynik przedstawia w dialektyce loicznćj siestrzan
filozoficznój r&inojedni, czyli dobrze pojętą zasadę
doatatecznego powodu. Prawda ta okazuje się jawnie
w eałój naszój dotychczasowo] przedmiotu rostoczy. Wynik
jest k*ojarznią pojęcia ze zdaniem. Pojęde i zda-
nie są przeciwieństwiBinff. Wynik przeto jest kojarznią prze-
ciwieństw, zaoztoi filozoficzną rółnojednią, ttyii dostate-
cznym powodem. Wynik jest daMj, jako ze zdań, czyli
z myśli w kraj czystego ducha przeniesionych, złoiony, naj-
większą bespo»redniości'ą, a jako a trzech zdon^ skła-*
dqący się, s których jedno pośredniczy między dwoma in-
nemi, największą pośredńiością, jest przeto bespośro-
dfliością i pośredńiością, czyit kojarznią dwu przeciwieństw,
róinojednią, dostatecznym powodem. On jest dziecięciem
mysłu, a mysł jest ^ caMj sw^j naturze rókiojedrtt)| } do-»
Sącz wyn&ów. t- 63. 201
statecinym powodem , oraz udfiela własnćj istoty wstyitkim
myrjm płodom. Tny dziardyny wreszcie okazały najwidocznićji
±e wynik jest kojarzeniem krańców, t j. ostateczno-
ści, pneoiwieiistw, zaczóm rółnojednią, dostatecznym po-
^wodem. — Oprócz tego wiele jest innych środków jeszcze
do wykrycia prawdziwości naszego utrzymywania. Pojęcie
op. przedstawia względną róinią i zasadę sprzeczność,
a zdanie bezwzględną jednią i zasadę zgodności. Bzecz
tę rozwiedliśmy na swóm miejscu należycie. Wynik jest ko-'
jarznią pojęcia ze zdaniem, zaczóm względu^* różni z bez-
wzgięduą jednią, zasady sprzeczności z zasadą zgodności, a więc
fDosoGczną róźnojednią i dostatecznym powodem. — Lecz
niedośó na tóm. Wynik, zwłaszcza rozległy, np. jaką roz-
prawą lub dziełem będący, jest sacznym wyrazem zasady
niepodobnój nieróinojedni. I na to znajdują się
dowody. Pojęcie bowiem, jako z mnóstwa wyobrażeń zło-
ione, jest zasadą niepodobnój uieróżnicf, a zdanie jako obo-
póienie podmiotu z omówcą, zasadą niepodobnój niejednT.
Wynik tedy, jako pojęcie i zdanie społem, jest dwu tych za-
sad stopem, czyli zasadą niepodobnój nieróżnojedni. JesI
zatóm ze wszechstron i koniecznie różnojedaią, oraz dosta-
tecznym powodem. Nie bez przyczyny przeto uważano wy-
tA od wieków i dotąd uważają za loiczny dowód.
Niezawodnie, jest on zawsze loicznym, czyli formalnym do-
wodem, a czasami zgoła, skoro co do istoty swój pra-
wdziwy, stanowi dowód filozoficzny. Stąd przekonaó
się zdołamy, ie nad wynik niema loika i mieć nie może nie
wyższego. Jest to palmowy jój wierzchołek? Lecz długą
•podróż odprawić musimy, nim przyjdziem do wyniku, będą-
cego tak co do treści, jak co do formy, czyli co do istoty
prawdziwym. Mamy tu na myśli wynik najdoskonalszy
i najfilozoficzniejszy, czyli wynik ostatni.
Jeżeli pojęcie, jako z nieograniczonego i nieuporządko-
wanego, odmętem leżącego mnóstwa wyobrażeń złożone^
jest jak już wiemy, empiryczną siczą, a zdanie, jako
obopólenie pojęć, metafizycznym łęczem; towym'kjest,
jako kojarznia pojęć i zdań, zaczóm empirycznój siczy i me-
tafizycznego łęczu, filozoficznym wiecem. Wynik przeto
iOa Sacz wyników, f. 63.
j0it jui prawdziwie umiejętnym całokształtem,
i pnedstawia na wielką lub małą akalę filozofiemy system.
— Pojęcie jest wielkim myślenia światem » bo składa się
z nieprzebranego morza wrałeń, wyobrażeń i przypomaień;
idanie jest jeszcze większyas myślenia światem, bo jego czyn-
nikami są pojęcia; wynik nareszcie jest największym myślenia
światem, bo jego członkami są zdania » a nerwami pod-
jęcia. W wyniku leży nieraz cała nieskończoność. Po^
jęcia odpowiadają słońcom, planetom i kometom czyli
pojedynczym ciałom niebieskim; zdania grawitacyi, będą—
cćj idi węzłem, a wyniki całkowitym i porządnie uorga-
nizowanym słonecznym systemem. — Liczba pojęć, jest
nieskończenie wielka, bo tyle właściwie znajduje się pojęć,
ile rzeczy i ich wzajemnych stosunków w naturze. Liczba
zdań jest jeszcze większa, bo jui z 24. pojęć wypły-
wa rozległe morze najrozmaitszych kombinacyi, cóż do-
piero s pojęć tak nieprzebranćj mnogości I Już tu nieskoń^
czoność pojęć rozmnożoną zostaje przez nową nieskończoność
i występuje jako nieskończoność drugićj potęgi. Liczba wy-
ników wreszcie jest wielka bez granic i niedaje się niczóm
osnaczf ć. Jak rozliczna kombinacya zachodzić tu moie mię**
dsy zdaniami! Weź zdań 24 i kartuj je ciągle, a przekonasz
się, ie fraszką jest gra w wista i lombra! Tu nieskończoność
pojęć, nieskończonością zdań w nową nieskończoność uto-
piona, rozmnożoną zostaje raz jeszcze przez nieskończoność
i wypływa na wierzch jako nieskończoność trzecićj potęgi.
Nieskończoność pojęć jest ogólna; nieskończoność zdań
szczególna, tj. ogólna w każdym szczególe, a nieskończo-
ność wyników pojedyncza, t. j. ogólna i szczególna w kaidój •
pojedynczćj ludzkićj jednostce. Pojmowanie należy do jaźni em«-
pirycznćj, sądzenie do metaGzycznćj, a wynikowanie do filozofi-
cznćj, tj. właściwćj, jądrowćj, ściśle jednostkowćj. Ile jaźni
człoinńeczych, tyle żywych oceanów wynikowania. Właści-
wość tego wynikowania jest najosobistszym charakte-
rem każdćj pojedynczej głowy. Robiąc wyniki igra jaźń
ludzka z nieskończonościami samemi, i miota niemi, jak np.
dziecko piaskiem. I czyliż już ta okoliczność niejest dowo-
dem boskości naszój natury i udzielonego jćj z nieba pro-
SacB wyBików. f. 63. 903
nuenia wssechmocj? — Pojgiie jest eałośdą w tobie se-
^rnęirzoą, czyli wszystkośeią; zdanie znowa całoicią w sobie
^^irewnętrzną, czyli jednością, a wynik całością w sobie za-
aadmczą, czyli całostką. Jaźniowość więc leły w wyniku
i robi go równie Boga, jak człowieka obrazem. Pojęcie jeit
empirycznym, zdanie metafizycznym, wynik zaś filozoficznym
abaolutenf ; pierwsze przedmiotem, drugie podmiotem, trzecie
miotem. Miot staje się tu, jak wszędzie, w swoim rodzaju
sobistością, osobistością i mośdą. Pojęcie przedstawia Ojca,
zdanie Ducba, wynik zaś obojga w jedni czyli Syna w trój-
cy jawiącego się myślenia. — Hegel mówi: „Wynik jest
umysłowością i wszelka umysłowość jest wyni-
kiem.'* Ma on słuszność na swojóm stanowisku. I my
zgadzamy się na to, przecież li pod względem macierzyń-
skiego wyników pierwiastku, czyli jedynie pod względem
ich formy. Mając zaś ojcowski pierwiastek i treść ich na
myśli, wiedząc prócz tego, ie treść należy do rozumu, a for*
ma do umysłu, że istota jest kojarznią treści i formy, mysi
inowu kojarznią rozumu i umysłu, rzec możemy: Wynik
jest mysłowością, i wszelka mysłowość jest wy-
nikiem.— Pojęcie, będąc przeświadczeniem Bożego sło-
wa w czasie, wymawiaj^cćm się przez usta nasze, dowodzi,
że jest to słowo Boże, czyli ta prawda; zdanie znowu do-
wodzi, czćm jest, wynik wreszcie czćm być musi bo-
skie, przedwieczne logos, o które nam chodzi. Myśl boska
tedy wstępuje w myśl ludzką całkowicie, a zapomocą pojęć^
zdań, oraz wyników rozwięzuje pod względem wszechistnie-
nia trzy stanowcze pytania: Acz, Cozacz i Przecz, t j,
sławne od wieków. Quod, Quid, Cur lub tćż: ór2, ri,
itorh Po zupełnćm rozwiązaniu tych trzech pytań, co w ka-
żdym człowieku w innym rodzaju nastąpić może, jak po
promieniach słońca duchowego, sstępuje mądrość Boża
i wszechwiedza z niebios na ziemię.
6) Kończymy niniejszą rosprawę naszym zwyczajnym ryt-
mem, który tu powtarza się już po raz ostatni. Wynik jest
stnieniem, albowiem w gruncie samym wypływa zawsze
z Boskićj przedwiecznćj jaźni. Bóg jest kardynalną krynicą
wszelkiego myślenia, lodowaciejącego w natarze i odtającego
904 SftGz wyników, f. 63.
w człowieku, ztesto kryntot ktrdynalną, nie samych pcjęc
i zdań, ale takie wyników. Czego Bóg niepomyślił, tego
iaden człowiek pomyśleć nie zdoła; jakich pojęó, zdań i ^wy—
ników Bóg ręką zwą szczodrą w przyrodzeniu i jaźni ludski^
^erozlał, do takich pojęć, zdań i wyników nieprzyjdzie iadeo
człowiek. Twórczość Boła jest bezwarunkowa^ twór-»
czość zaś nasza zawarowana, t j. będąca twórczAśct Boś^
ii tak rzekę, ustawićznóm odiuwaniem. Zgoła błędne nasse
pojęcia, zdania r wyniki nie są zupełnóm naszóm dziełem, al«
Boskich pojęć, zdań i wyników jednostronnóm uchwyceniem^
lub samowoinóm skrzywieniem. Są to duchowe karrykatury
myśli Boiych; są to idealne Sflnxy i Pegazy, Syreny i Gentau—
ry, stanowiące podwal naszćj wolnościj Wynik jest istnie-*
niem, bo jest nim cała natura, tak w bezmiarze swój nie—
skończonój wielkości, jak w bezmiarze kaidego ze swych ato-
mów. Spojrzyj na mleczne drogi, te najpierwsze posady wi-
dzialnego wszechświata 1 Są to wyniki s przesłanek, któremi
sowią się tu iywioły i siły eteru. Słońce i planety są prze-
ałankami, s których wynikają komety, jako awoiniki. Ście-
rają się dwa przesłance, wodoród i kwasoród, a s tego star-
cia się wynika ogień lub woda, jako awoinik. Tak w ro-
ślinach jak w zwierzętach i ludziach, ojciec i matka są prze-
słańcami, s których rodzi się dziecię, jako luby ich awoinik.
Wnaturze wszystko bez wyjątku jest całokształtem, a kaidy
całokształt ma przynajmnićj realność i idealność, mat^ą
i siłę, rozłogę i ducha swemi przesłankami, s których wyni-
ka rzeczywistość i jestestwo. Co jest rzeczywiście, co iyje
i istnieje, jest niemym, lub w swoim radzaju odzywającym
się do nas głosem Memnonów wynikiem. Gdziekolwiek się
ruszysz, widzisz przed sobą wyniki, które odcyfrować celem
jest filozofii. Loika niejest tylko w polskiój Myślini, ani tei
w tćj lub owćj ludzkiój księdze. Napisał ją takie Bóg w wiel-
kićm swóm dziele, które ma tytuł: natura. Oto loika
przedmiotowa w najściślejszćm tego słowa znaczeniu. —
Wynik jest istniostnieniem, poniewai leiy w jaźni czło-
wieczćj, będącćj stnieniem i istnieniem, in potentia, i wy-
dobywa się z nićj co chwila, jako rzeczywistość in actu. Jest
on tóm jui dla tego ie jest wiecznóm słowem Boga , wyma-
Saez wyników, i. da. i 64. 905
iMria|ącte się przez człowieka w czaiie, ie jest bóstwem
1 naturą od razu, jak człowiek. — Wynik jest bytem,
Yiicestweiii, iywo- i boiostanem, bo wszelkie prawdo-
śipvieci, zaczóm i te, które stanowią jego istotę, rospa*
dają się śród dalszój uoucjętnój rozbierzy w prawdoblamy;
l^at cielesnością, niedelesnością i zasadniozością , przed-*/
i^atem, światem i pozaświatem, boskością, nieboskością
i nieboskoboskośoią , bo prawdobłamy znowu dają nam ko-
niecraie te prawdnikt, bo wreszcie rzecz to jnł tak widna,
H niepotrzebuge dalszyoh objaśnień. Gała rozbierz pra-
wdy jeat przeto wynikiem i jego istoty filozofią. Toisamo
rozumie się o rozbierzy wiedzy i poznania, tudziel
okazać się daje z największą łatwością. S tych powodów
nierostaczamy tu przedmiotu naszego obszemiój. Lękając si\
oprócz tego ubliżyć zdolności czytelnika, i nie^cąc go nudzić,
ofiarujemy mu kłębek ten w ledwie poruszonój pełni. — Tu
jedna tylko uwaga. Ponieważ wyniki składają się s pojęć
i zdań; więc sącz pojęć i zdań, czyli cała dotychczasowa
dialektyka loiczna była również nauką wyników, albo raczćf
wiodącą do nidi przedsienia. Tak tedy w loice naszćj kaide
nowe piętro staje na grzbiecie wszystkich pięter dawniejszydi.
Jest to druga wieża babilońska, wzbijająca się coraz wyżej
ku niebu, przecież nie pokładami cegieł, jak w dawnych
czasach cielesnych, ale warstwami myśli, jak na wiek
nasz przystoi I
9. 64.
Rodzaje wyników pod względem treści
i podział ich ze strony formalnej , jako
w loice panąjąećj i stanowczćj.
1) Mamy tu przedstawić rodzaje wyników pod jednym
względem na ich treśd. Forma przeto będzie nam oboję-
tna. Przywiedziemy do każdego rodzaju odpowiednie przy-
kłady, które wystąpią w caiój swobodzie, tak jak okazują
n. 18
Sta wyników. % A^ '
mo w ijrem. Gkj wpnk muŁ b^dde trif łub csUry
iltBkłt Dtnytfia jaki pnydtiek Itib nie, oejt zgodny s pó-
śafojiioiiii yntipMaini luh Dicsgedny, wMjstko to jedao m
teras; dośó ie aweiboti w nim nalśiyta. ^ Treścią wyiit-
tpwi H pajęcia i zdania, laka Iręsć leiy w ppjęoiadi
i adaniacht taka objawia się i w wynikach* Znamy Todiiye
fOjfi (f. ^3.) i fods^, zdań {$. SI.) pod w^głędem treści
■odząje wynik^^w są takiaftaole^ akord li traśi ick «iaiK na
okiL Stawiamy pneto draawo to pcsod sobą i spoglądaai^
na jago. fcotiaryi . Wyniki roapadają sif więc pod waftęden
toaści W trc)f vo'dia}a i aawarie pod niemi gatunki
w:
A) Aozemowe wyniki są talie, które składają
się z rozumot^ych pojęć i zdań w ogóle. Treść tych wy-
ników jest empirycznój natury. Że mysł niejest ich ojcem,
wtęc są jednostronne i przy całćj swój skąd inąd ważności
niewiele Warte dla fllozofa. Prawdy i rzeczywistości w nich
niema. Tu zachodzą następne gatunki.
u) WjFobrataiowe Wfniki są takie, 4o ktdryeb IreM
podaje, aie mgfał filatoefieniy, aie proata^ swyesqna, wiV
baym Łab mniejiByaą tałeotem udarioha wjebratnia. Prtf*
kłady. Pszdzeła jest pilna i pracowita*' mRynmja ni swój
w porządku i ezysteaci, Tobi wielkie teiodn ttpasy i catfwa
nad gospodarskim dostatkiem. Dobra iona ma być w demu
naszym pszczołą. Szukaj więc na małionkę twą hcbrajskiój
Debory lub greekiój Melissy, t. j. gospodarnój pszczoły!
Ona pracować będzie skrzętnie i ochoczo, ubogaci Cię owo-
cami swój pilności i zrobi szczęśliwym. — Gdzież większe
szczęście, jak po pałacach królów i bogaczów? Tu jedzą
najwyśmienitsze potrawy, popijając je najroskoszoiejszym
winem; grzmi słodka muzyka, urodziwe chłopcy posługują,
a młode nadołma dadewice t>SmJą ^swe pieszczoty. Niebo
przyniesie nam szczęśliwość jeszcze większą. W niebie
praeto, nie sloty same, alezgeła podłogi obsypane są cu-
krami i pasztetami, n^iłfoó się kto poiłifnie, aawsze eoś
iiinie.'' Tu firanki wiską z łaianeł i wtoskieh makaronów,
neki płyną mlekiem, a w sludilaacbpełn<i kanara. Tu ipie*
8łicz. wyników. I^«4, 1107
^mrmó DWi będą litowakie afewikiy a hńcrjó z nami dziewice
talL wd^igczpe i prz^śJieziie^ jak wtosentoe flioi6ae,:tak ułod^
m»« jak dojrzałe braoskwiaie. — Otói raj Ulaokonetaf
bj Pamięciowe wyniki są ialiie» do ktfrych, ne
mysł filozoficzny, ale pamięć daje natoryał, np. fidzie wi-*
deesniepsza cnota, (am świst lepszy; gdzie ju» spoiftnegaaz
więoój wjBtępków k zbrodni; lam świat gorazy. PneA ial
pit<64lie$ięciii mogłaś, lau&ć isłowu pinyjaeieia i wierzyć ko^
chmce* Gbeiałeś poiyazyć ptentędzy, a daooCi je natyeh-
tmmU Spotkało Cię nieszcaęśeie, a zpalazieś wiet radę
i pomoo II sąsiada. Biii ząk titaspoBaczsy' tię na nikogo^
aid nawet na rodionego brąla, be oszuka CSię i adradzi
nicnawodnia; pieniędsy doataniesa ledwie na polvń]iią bit*
potekę i (NT^frzekłazy procent pk dla liohwiaraa, a w niati-
azczęścin popcbną Cię w dół jeszcae głębidj^ a radnfai^.
Gsasy dzisiejsza przeto aą tysiąckroć gorsze, nil dawnniikćH-
4nn0 azaay. O inaczćj było aupekiie «a brdla ŁoUattuił
II
e) Ściśle rozumowe wytuki aą takie, w którycb,
nie mysł filozoficzny, ale rozum treść przysposobił, np. Je-
dynym bylMi rzeczywiatyai i Jtdyną prawdą iatotną jest
natura. Tylko takie Hpniej^tności są prawdziwe, kióra
dotyczą się raaczywistago bytu i istotnćj. ptawdy. Takiemi
UDMejętnoaciami są nauki przyrodzone, jak^ mające pned-
mietem swym naturę; Nauki. przyrodzona aatćm aą jedy-*
nJe prawdziwe. Precz więc z Metafizyką! Ona daje nam
sam6 mrzonki. Frtoklin wielki asiał słuszność rzaUazy:
.JPkyaice, care te ą metaphysieisl*^
B) Umysłowię wyniki składują Jtę z iimysłowycb
pojęć i zdań w ogćle.. Traść ich jest mnićj lub więcćj mft*
tafizyeanćj. natury. Są przeto przefaiwaikami pepmedbiającego
foda^ Cheąe przeciwieństwo to tćm 4atwić| dąć poznać^
wybieramy wprost przeciwna powyAćj przytoczonym przy-*
kłady. Mysi niąest takto wyników tyeh ojcem; dla tego aą
jadnoatroiine i dalekie tak od prawdy, jA od naczywistośei.
Tu mieszczą aię- gatunki:
908 Sącz wyników, f. 04.
d) Urnowe wyniki mają om lamiast mysła swym oj-
cem, tip: ADioł jest piękny, niewinny, czys^; przemienia
piekło samo jednóm spojrzeniem w niebo; słniy wiernia
swojemu Bogu i tchnie w około siebie błogą roskoszą. Żona
nasza ma być aniołem. Szukaj przeto dziewicy młodój i uro-
dnej, dobrze wychowaaćj, zdolnej zapewnić Ci wszystkie
itodycze Edenu, a jeili znajdziesz, zrób ją małionką! Będzie
to I^Brafin, którego kaidy ton napełni duszę twą nadziemską
muzyką. — Gdzież większe szczęście, jak w krainach na-
szego marzenia? Niebo przyniesie nam prawdziwą szczęśli^
Wość. W niebie przeto staną się wszystkie nasze tutejsze
marzenia nadobną i zachwycającą nas rzecsywislescią. Tn
otocią nas Syify i Sylfidy, igrając s promieńmi złotemi Apoł-
linowij głowy nassćj gloryą Świętych usłonecinionćj; tu ideał
naitćj piękności i cnoty stanie przed nami w postaci iyw^'
Kitibi i przytuli nas do gorąc^ swćj piersi, tu zolMczym
Ojczyznę wolną i przyj^ądać się będziem z roskoszą, jak sępy
szatfluIMkie tuczą się wrogów jój wątrobą, gdyi, jak juł Ra-
bini nauczali, granice nieba stykają się z granicami piekła, ku
pomnoieniu radości błogosławionym, a.i>ole8ci polępieńcom.
e) Rossądkowe wynild są takie, w którydi zamiast
mysłu rossądek płodzi materyał, np. Kto jest młody, pełen
si^, iycia i nadziei, ten widzi nawet śród zimy całe przy-
rddaenie w mqowćj szacie; temii śpiewają wciąi słowiki
rośkosznie i wszystko uśmiecha się mile; — kto zaś został
starcem i stetryczał, temu wraz z jego ciałem wszystko
zwolna coraz l>ardzićj obumiera, wszystko staje się gorszóm.
Dopóki nasz Pan Paweł był młody, ufał przyjaciołom swyA;
znajdował też wzajemne ich zaufanie. Toi samo rozumie się
o ludziach innych. Był rześki t uprzejmy, grzeczny i usłu-
iny, podobał się więc, jak naturalna, kobietom. Dziś zaś
starca podejrzliwego i gderającego, któi kochać może? Że
go unikając łe mają roskosz podejść jego nieufność, zadrwić
z jego przemądńałego rozumu i wielkiego doświadczenia, to
także naturalna. — Zaczćm , czasy są wdąi jednakie i świat
teniesam, ale* Pan Paweł zmienił się i sądzi błędnie, ie nie
on, tylko wszystko około niego się zmieniło.
Sącz wjników. t- 64. 200
f) Czysto umysłowe wyniki są Ukie, w których oie
mysi, ale umysł podaje nam przesłanki, np: Jednym bytem
rzeeijwistym i jedyną prawdą istotną jest podmiot-przedmio-
towa, czyli bezwarunkowa idea. Tylko taka umiejętność
moie być prawdziwa, która dotyczę się bytu rzeczywistego
i prawej istotnćj. Taką umiejętnością jest Spekulacya, jako
mająca przedmiotem swym myśl czystą, bezwarunkową ideę.
Spekulacya jest zatóm jedynie prawdziwą umiejętno-
ścią. Precz więc z Empiryąl Ona daje nam same czcze
< i niedojrzałe wyobrażenia; jest magazynem przedmiotów
zmysłowój ułudy i gminnego przeświadczenia.
C) Mysłowe wyniki składają się z mysłowych pojęć
i zdań w ogóle. Treść ich staje się co stopień filozofia
czniejszą. Ojcem ich jest mysł młody, mętniejący i wreszcie
dojrzały; zawierają więc co raz to więcćj rzeczywistości i pra-
wdy. Tu naleią następne gatunki:
g) Uwagowe wyniki są Ukie które mają mysł młody
i wszechstronny, czyh' uwagę swym ojcowskim pierwiastkiem,
np : Nie człowiek jedynie, ale Bóg takie robi fontanny. Ogni-
sta góra Hekla w Islandyi wystrzela s siebie kolumnę wody,
mającą 4. stopy średm*cy, a 90. stóp wysokości Niejestłe
to więc fontanna, które Bóg sam zbudował? — Zazdrość
przemienia się wnet w zawiść, a zawiść w nienawiść. Nie-
nawiść zaś zatruwa życie temu, kto jest jćj celem, na wszy-
stkie, nieraz nader dotkliwe sposoby. Doświadczył tego ka-
żdy wielki człowiek na dawniejszych swych rówiennikach i tak
zwanych przyjaciołach, złorzecząc w duszy nieszezęsnćj swćj
wysokości i sławie. Świętość głośna podobnegoi doznaje
utrapienia. Święty Romuald np. przybywszy do pewnego
miasta, ledwie że nieokupił chwilowego w nićm pobytu swćm
życiem, a to z powodu, iż mieszkańcy, widząc w jego kościach
relikwie i chcąc je zrobić przedmiotem swego handlu, sprzy-
sięgli się na jego zamordowanie dla publicznego obywatel-
skiego dobra. Bracie drogi I Niepokładaj zatćm swojego
szczęścia w chwale i świętości głośnćj, bo takie szczęście ma
nieznośnych swych tasiemców! — Antropologia i psychologia,
n. 18^
210 Sącz wyników, t. 64.
tudaet majomoió iwiaU i lodtł doclarei^ą nt te wyoikt
le wybornych pnykładów.
h) Rozwagowe wyniki są takie, które mają myst mę-
żniejący i na formę zwrócony, czyli rozwagę ojcowskim swym
pierwiastkiem, np. Wszystkie kąty proste i wierzcfaoikiem
przeciwległe są sobie równe. Cztery kąty, które widzisz na
tablicy, są proste i wierzchołkiem przeciwległe; są przeto
sobie równe. x = a 4- b — ^- a zaś == 5, b z= 5,
c = 2; zaczóm x = 6. Traiczność ma naturę, te wyci-
ska nam łzy z oczu. Kto czyta Edypa Sofoklesowego płakać
musi. Edyp ten przeto jest traiczny. — Na te wyniki do-
starcza jeometrya, arytmetyka, algebra, eała matematyka,
grammatyka, loika, estetyka, kaida nauka formalna, wiele
przykładów.
ij Ściśle umysłowe wyniki są takie, które mają
mysł dojrzały, t. j. filozoGczny, prawdziwy, spoglądający, nie
jak uwaga na treść iy wą, ani jak rozwaga na formę rzeczywi-
stą, ale na istotę swego przedmiotu, przesłanek swych pło-
dzicielem, np. Nie zewnętrznośó, ani wewoętrzność, ale olue
razem w jednym iy wym ogniskowym stopie, będącym Bogiem
lub Jego obrazem, są prawdą. Ciało nasze jest zewnętrzno-
ścią, a dusza wewnętrznością; niema więc w nich prawdy.
Jaźń nasza zaś jest środkiem i węzłem między ciałem i duszą;
ona tedy jedynie prawdą jest naszą. — Na te wyniki znaj-
dziesz dość przykładów w Chowannie, Myślini i innych na-
szych pismach.
Oto są rodzaje wyników pod względem ich treści.
Wszystkie porodził umysł, dla tego teł są równie awoine
i równie prawdziwe co do formy. Wszelakoż jak niesłycha-
na między niemi różnica I Wyniki Rozumowe i Umysłowe
w ogóle są, jak widzieliśmy na przykładach, wyraźną aprze
cznośoią, stanowiąc wciąi lice i ręby. Możei więc znajdo-
wać się w nich pełna prawda? Uchowaj Bołe! Oddycha
w nich jawna jednostronność. Co do wyników mysłowych
w ogóle, wyniki uwagowe dotyczą się li iywój treści, a ro-
zwagowe li rzeczy wistój formy; a więc, jakkolwiek mogą być
waine, niemają w sobie przecici istoty, zaczćm dalekie są
Sac2 i^yników. t- <(4. . 211
jessete o4 wsieolMlroiinćj filoiofieni^ prawdy. Tylko oita«»
tai gatunek, t j. tylko ściśle mysłowe wyniki są tedy
pod względem swój istoty prawdziwe. To okazaliśmy
prawa wynikowe przeszłego paragrafu praktycznie
i na przykładach. Kaidy teraz przekonać się zdoła, ile są
iRraiae i godne powszechnej uwagi.
Tu następne jeszcze pasynki, gdyi przedmiot nasz praw^
dziwie złoty, a rosstajemy się znim na zawsze. Empiryczne
i metafizyczne wyniki są równie niedostateczne i jednostronne,
jak krynice ich treści, t j. Empirya i Metafizyka. Li ćlozo-
czne wyniki mogą być prawdziwe i stanowić dowód należyty.
Ogromne mnóstwo jest wyników co do formy prawdziwych,
co do treści zaś, zaczćm i co do istoty mijających się s pra^
wdziwością. Sofista, umiejący uływać zręcznie wynikowego
oręia, poda nam snadno fałsz oczywisty za prawdę szczerą
i podbije nas bez trudu, skoro niejesteśmy filozofami. Mic-*
kiewicz niejest sofistą, ale jenialnym poetą; umie przecieł
swemi wynikami, najniedorzeczniejszemi ze wszystkich, bo
szalone umowemi, zdobywać niby przekonanie tylu Pola-
ków! Najdzielniejsze dzieło, np. fenomenologia ducha Hegla, lub
tei nauka umiejętności Fichtego, mimo fal silnych awoiności
swych wyników, niema w sobie prawdy, skoro polega na je-
dnostronnym filozoficznym pierwiastku. Wszechmoc wyni-
kom właściwa jest przeto nieraz tylko burzą morską, którój
przyglądamy się śród łoia na lądzie i sennego nHorsenia.
Wynikami, równie dzielnemi co do formy, dowiedziesz wszy-
stkiego na świecie pro i contra. Niekaidy wynik tedy do-
brym jest dowodem. Przeczuwano to od wieków, ale nie-
wyraźnie. Bako np. mówi: „Syllogismi ex propositionibus
oonsistunt, propositiones ex yerbis, verba notionum tesserae
font. Ouare si notiones ipsae, quae Terborum animae sunt,
małe et Tarió a rebus abstrahantur; tota fabrica corruit Ne-
que laboriosa ai^gumentonim et propositionum examinatio rem
m integrum unquam restituet, quum error sit, ut loqnuatur
medici, in digestione prima, ąuaeaiunctionibus secpien-
iibas non reetificatur.'* Tak mówił Bako. Wsselakoft ani
OD, ani iaden filozof późniejszy nieokazał, na czćm tu polega
ów error in digestione prima, t j. niewystawił ogól-
S12 Sącz wyników, f. 64.
nego loieznego sprawdzianu i nie oznaczył w loiczn^j
Sączy wszystkich źródeł i rodziców Iriędnego pojmowania^
sądzenia, wynikowania. Było to zachowanóm dla pol-
skiój Myślini. Loika dotychczasowa błądziła w tóm szcse-
gólnićjy ie zajęła się Ii formą, niezwałając na treść i isto--
tę, która nas przywodzi do tak niesłychanie wainycli
wypadków!
2) W przeszłym paragraGe przedstawiliśmy wyniki
w ogóle, mając wzgląd na ich istotę; teraz zaś zmalowali-
śmy je ze strony ich treści. Dwa te punkta są tu juł wy-
czerpane i skończone. €6i więc nam jeszcze pozostaje?
Oto forma wyników, zaczćm przedmiot najwłaściwi^j
loiczny. Forma ta jest równie bogata jak treść, a nawet
bogatsza. — Odtąd uwaiać będziem wyniki li ze strony
formalno j; potrzeba przeto je pod tym względem podzie-
lić. Podział ten odsłoni nam nowy świat i nowe wy-
ników rodzaje. Przystępujemy do rzeczy.
Jakie rosczłonia mieści w sobie forma w ogóle? Je-
ieli formę uwaiasz za jeden odcień jakości; to trzy pod-
wiedzobłamy jakości: zewnętrzność, wewnętrzność
i jądrowość (%. 22. 2.) muszą być równiei formy rosczło-.
niami. Jeieli zaś zapatrujesz się na formę, jako na wie-
dznik udzielny ($. 25.2.); natenczas rosczłoniami jój są:
cielesność, niecielesność i zasadniczość, albowiem
wiedzniki będąc rosświatem przeświadczenia prawdobłamów,
mają, jak wiadomo, prawdniki swemi wykładnikami. Dwa
te wypadki znaczą w gruncie toisamo, t. j. tyle, co: empi-
ryczność, metafizyczność i filozoficzność. Forma
zatem jest trojaka: empiryczna, meta&zyczna i filozoGczna.
Wywód ten niepodlega ani nawet s praktycznój strony najmniej-
szój wątpliwości; I któż niespostrzega formy w naturze,
w krainach ducha i w dzielnicy iycia, czynu? Forma, ja-
ko przeczenie treści, jestjtóm wszystkióm, czóm jój twier-
dzenie. Jeieli więc treść jest empiryczna, metaflzyczna
i filozoficzna, to i forma tóm być musi. Wyniki tedy pod
względem formy są empiryczne, metafizyczne i filozoficzne.
— Co jest empirycznością, metafizycznością i filo«-
Sącz ^;vynik6w, |. 64. 213
zofieinością wyników pod względem formy? Toi samo,
GO i pod względem treśei. Nic innego, tylko pojęcia, zda-
nia i wyniki same. Wyniki empiryczne zą przeto wyni-
kami pojęcia, metafizyczne wynilcami zdania, a filo-
soGczne wynikamiwyniku. Jak należy się to bliiój ro-
siunieć? Wynik pojęcia ma celem swym pojęcie i chodzi
mu albo o wydobycie jego znaczenia, albó o nowe rozjaśnie-
nie. Tu gwiazdą polarną jest pojęcie i nic więcój. Ponie-
i^ai rozum obrabia wszędzie pojęcia, więc te wyniki zwać
powinnyby się wynikami rozumowemi; ie zaś miano to
otrzymały jui empiryczne wyniki treści; przeto wyniki
te nazywają się Rozumnikami. Wiemy j[u£ czóm są wy-*
niki rozumowe; teraz pytamy: się: czóm są rozumniki?
Tym chodzi o pojęć rozjaśnienie, zaczćm odwracają,
przewracają i przestawiają jedno zdanie, stosownie do po-
trzeby i składają się przez to li ze zdań dwu. Są to
wyniki dwu członkowe, czyli tak zwana conseguentia
bimembris. (Mo ich charakter, oraz znamię formaln^e!
— Wynik zdania znowu zatrudnia się zdaniem i nia nt
aafai zdanie. Chodzi mu o wydobycie nowego zdania. Pd-
uefwai umysł płodzi zdania {%. 56. 2.) ^a to równie j«k ix>-
loiii pojęcia^ i poniewai umysł takie rodzi tu awoftniki, więe
wyniki te są ściśle umysłowej natury. Powinnyby nazywać
iię wynikami umysłowemi, lecz dla różnicy od ozna-
eiM>nych mianem tóm wyników treści, przyjmują imięumysł-
ników. Tylko ze dwu zdań moina' wydobyć zdanie trzecie;
nmysłoiki zatóm składają się ze zdań trzech i stanowią
wyniki trójczłonkowe, conseqnentiam trimem-
brem. Tocharakter ich i znamię formalne! — Wynik
wyniku wreszcie ma na oehi, nie pojęcie, ani zdanie, ale
wyniki. On wyprowadza t danych wyników nowe wyniki,
s tych znowu nowe i jest zawsze pasmem mnóstwa wyników,
dtnłszą rozprawą. Jego zamiarem okazanie prawdy, wiedzy
i poznania istotnego, dowód należyty. Ponieważ to dziełem
jest mysłu, więc te wyniki, przez wzgląd na mysłowe wy-
niki treści i na różnicę od nich, zowią się mysłnikami.
Rzeez oczywista, że mysłniki są wynikami wieloczłon-
kowemi i stanowią oonseguentiam polymembrem.
S14 Sacł wjmiki^w. tfł.
To teł ich charakterem, formalo^m inamienteiii i o4
d]«vu poprzednich rodzajów aUoowczą tHmeĄ.
Rozumniki mogą być pod względem treści wyni*
kami wyobraioiowemi, pamięciowemii rozumowemiy umo-
wami, rossądkowemi, umy^łowemi, uwago wemi, rozwago-
wemi i mysłowemi, jeżeli pojęcie, o które im chodzi, jest
wyobrażeniem, przypon^nieniem, pojęciem, ideałem, sądem,
ideą, spostrzeżeniem^ zdięciem, i objęciem. Widzimy ta
znowu, jak forma roścSąga polipie swe ramiona i ogarnia nie-
mi treść wszelką. Rozumniki nieprzesŁają być przecież R
formalnie rozumowemi wynikami, bo obrabiając po-
jęcia są w służbie rozumu. Tożsamo, mutatis mutandis,
znaczy się o umysłnijLach i mysłnikach. Teraz mam;
nadzieję, iż rzecz nasza już jasna. — Rozumniki zowią cię
w scholastycznćj łacinie technicznie ratiocinia» umysłniki
syllogismi a mysłniki philosophemae.
. Powyfazoiliijf fodiaje. wyntkdw niewyczerpcgą jeamt
piodiMłil wyników w ogóle pod wagMem forsiilttyn.
Caemu? RocuwmIu^ umysłniki i myałniki miiją na ceto pi»->
wdziwoiśió wynikowania i jfigo fioraiy^ tudaietpnnri^ Món
Bóg sam ttadał tym rodzsjjoin myślenia, hoii będaia do imt-
hot^t ^hcitiKsay przedstawić wszystkie te forny i jmw^
Ale błąd raeazą jest ludbką * dla teg^ wkrada śię mtę^
dzie. Człowiek obłąkuje się łatwo śród horów i laaów awo-
teośeit iiiih też pragnie braci swych moiśj wprawiych w mj^
sienie obłąkać, zwłasaoza, jeśli wabi go ku tój tdradaie wla--
soy inteFes. On tedy robi nieświadomie' i ś^riadomio Irfędne
wyniki. Sącz loiczna musi meczy tój poświęcić swą
uwagę, a nad to szczególną, gdyl inacsój niedópałniłaby śwe^
go obowiązku i nieodróżwłaby fałszu od prawdy. S tych po-
wodów przybywa do powyższych trzech jć} wynikowych lOt-*
działów rozdział ezwarty^ zwany Paralogiką i Sofistyką,
zajaiiyący aię myloikamt, csf^tiones, fiallaciae. -^ Wi-r
dzimy tu, że lozumniki, uftiysłnjkt i mysłniki eą właśeKvi^
rzeczy naszćj podziałem i stanowią troistoić;, wyglądającą
ze wszystkiego, ćo Bóg stworzył, i umiejętność poanajeu Myl^
nifci,. niesą tu nowym roidzidem, aie raezój trzech roadda-
i6w ilBiolraydi: dopefemiep i to K przer wigląd na wj-^
ne loicKM^j saoiy; m jasność prsedmiotu.
Wyniki tedy, pod względem Tormalnyin, rospadają
się na rodzaje, czyli dzielą się, jak następuje:
L Rozmniuki^ ratiocinią, YerstandesschUisse,
są ^Mrybikami dwuzdaniowemi, zatrodnionemi po-
jęciem, czyli wynikami pojęcia.
]]• Umysłniki, syllogismi, Yernunftschlusse, są
wynikami tcójzdaoiowemi , zatrudoionemi zda-
niem, czyli wynikami zdania.
III. Mysłniki , phildsophemiBre, Wahmelimangs-
schltiise, są wynikami wiefozdaniowemi, z wy^
ników mnóstwa tłoionemi, stanowiąeeml jednd
umiejętne organiczne pasmo, zatnidnionemi l^y^
nikiem, czyli będącemi wynikami wynika.
1V^* MylDlki^ captiones, fallaciąe, Tru^chliisse^
9ą wynikami błędu » czyli błędnikami, para-
logismi i wynikami zdrady, czyli zdradnikami,
sophismata.
Teraz jedna jeszcze uwaga: Pojęcia są w wyniku real-
nością, materyą, czyli ilością. Rozumniki przeto są t^y-
nikami ilości. Zdania są w wyniku ideałnością, dudiem,
czyli jakością. Umysłniki zatćm są wynikami jakości.
Wyniki w wyniku są, jak oczywista, wzajemnym stosun-
kiem. Hysłniki więc są wynikami stosunku. Błąd
większy lob mniejszy jest chorobą prawdy; jest j6j ujemnią,
zmianą jćj zdrowia, czyli innym stanem. Mylniki tedy są
wynikami stanu. Tym sposobem podział nasz wyni-
ków formalnych wykonanym został wedle loicznych ka-
tegoryi, t. j. wedle czterech wiedzobłamów. Łoika
nienoie przeto ezynió mu zarzutów. I nieczyniła ich nigdy,
ł>o sama poruszała się tak zupełnie, jak tutaj, od najda-
wniejszych czasów. — Teraz, bądź zdrowa t];eści, dobra^
noc istoto myślenial Udajemy się na scholastyczue bło-
nia, zarosłe chróstem samój formy. Czytelniku, racz
216 Sącz wywk&w. t- 64. i 65.
pami^ta^ o tóm, abyś nas póinMj nie obwiniał daramnie!
Wresicie i tutaj znajdą się pewne powaby dla Ciebie, • sgoia
większe, nit w matematyce.
I. ROZUMNIKL
f • 65.
Oznaczenie roznmników i ich rodzaje.
1) Chcąc ułatwić czytelnikowi pojęcie niniejszego przed-
miotu, zaczynamy od rozunmików najcodzienniejszych, lubo
niezupełnie właściwych, i dopiero przy końcu samym
odsłonimy mu właściwe. Ucz taką podaję nam tutaj rzecz
sama.
Rozumniki przedstawiają nam pospolite rozumowa-
nie, t. j. najzwyczajniejsze rosprawianie rozumu, który pra-
gnąłby oprzeć twierdzenie swe na zasadzie dostateczne-
go powodu, leoc nieznając istoty tćj zasady i niemając wy-
obraienia o wyniku, lub tei hołdując lepszemu smakowi i dla
tego nienawidząc szkolno- loicznych wyrażeń, przyczepia do
twierdzenia swego w prost i bez korowodów powód dosta-
teczny, mocą słówek: gdyi, bo, bowiem, albowiem,
ponieważ i t. p. Ojciec np. do córki, proszącćj go o su-
knią modną, tak się odzywa: „Dziecię lube, nierób sobie
nic ze stroju, bo nie strój, ale cnota jest prawdziwą kobiety
ozdobą." Jeszcze parę przykładów: „Na ulicy musi być bło-
to, albowiem padał deszcz przez cały tydzień. Wiosna się
już zaczęła, gdyż dzikie gęsi i cyranki powracają do nas dłu-
giem! sznurami. Bóg niejest przestrzenią ograniczony, nie-
mógłby bowiem być przytomny wszędzie." Oto rozumniki
w najpierwszój i najbespośredniejszćj swSj postaci. Natra-
fiasz je w tym kroju nie tylko w ustach ludu, ale zgoła
w filozoficznych pismach, gdyż wyrażanie się takie jest zu-
pełnie naturalne. Czemu? Interesuje nas przedmiot,
o który nam chodzi, bardzićj niż ogólne prawidło, dla
Sącz wyników* . ». 6& 217
tego tal ro^am mówi tu nagamprzód: tak lest, póiniój
' odpowiada na pytanie: dla czego.
2) Rozum po niejakim czasie wprawny w myślenie
i umysłem poparty, zastanawia się nad swemi pierwiastko-
^wemi wynikami i spostrzega, 2e postępował dotąd, biorąc
rz«3cz ściśle, nieloicznie. Powód, czyli ratio, — skąd
podbodzi scholastyczna nazwa: ratiocinia, — jeieli my-
dlisz awoinie i spojrzysz w naturę same, idzie zawsze przed
następstwem, considit antę consequentiam ($. 42. 4.).
Pierwój jest piorunowa palna błyskawica, a póśniój powsta-
jący stąd pożar domu; pierwój chmura, nił deszcz. Ró-
wniei dzieje się na smugach loicznego myślenia. Starsza tu
ogólność, nii podciągnięta pod nią szczególność. Stąd wy-
nika, łe pierwćj wyrzec naleiy ogólne prawidło, a do-
piero za nim przedmiot, o który nam diodzi. Rozum po-
prawia się tutaj, zyskuje dla wynikowania swego umysło-
wą formę, i tym sposobem nadaje pierwiastkowym swym
utworom następną postać: „Cnota jest prawdziwą kobiety
ozdobą; nierób więc sobie, lube dziecię, nic ze stroju.
Deszcz padał przez cały tydzień, musi więc być błoto na
ulicy. Dzikie gęsi i cyranki powracają do nas diugiemi
sznurami, zaczóm zaczęła się jut wiosna. Bóg jest przy-
tomny wszędzie, niemoie tedy ograniczeń być przestrzenią.^'
Oto rozumniki w drugiej swój i już prawdziwój postaci.
Widzimy, ie teraz mają podobieństwo do wyników w ogóle,
które dawnićj poznaliśmy. Takich rozumników znajdziesz
równiei mnóstwo po wszystkich książkach i słyszysz je co-
dziennie z ust każdego człowieka. Nie są to atoli już ro-
zumniki właściwe. Tych nieznamy jeszcze w istocie sa-
mćj. Dopiero forma ich odsłoniła się nam tutaj.
Czynimy tu jedne nader ważną uwagę, która ciśnie się w
drogt gwałtem. Powyższy wywód rozumników odkrywa nam
naturę rozumu i maluje wybornie właściwość jego naukowój
.ucij. Jak w pierwszój postaci swych wyników, tak i wszę-
dzie zaczyna on od szczegółów i przechodzi do ogółu, t. j.
do prawidła; póinićj zaś odwraca swą czynność, i jak wdru-
giój postaci swych wyników, tak wszędzie, wyjeżdża z ogól-
U. 19
2tS Saćz wynftó^ s. 66.
niiEi f rawidł^m i podciąga pod nie iietegóły. Bdnun kręei
się tu w kółko i popełnia błąd loicsny, zwany błalkiem,
oirculus in probaodo, lecz niewie o tćm. Błaiek ten pne-
nika całą finupirjrą^ wszystkie nauki przyrodzone. Tu z mnó-
stwa pojedynccych, niedających się nigdy wycterpnąi do-
oświadczeń 9 wyciąga się prawo, a pod prawo to podciągną
aię znowu pojedyncze doświadczenia. Jan odw<^je się na
Pawła i Gawła, a Paweł i Gaweł na Jana. Mimo tego cią-
głego młyńca, chlubi się rozum, ie wychodzi z ogólności
I ma słuszność, bo pod względem istoty wszelka empiryes-
DOŚĆ jesl ogólnością. — Teraz wracamy do rzeczy.
3) Rozum ntezna przeczenia umysłowego i kojarzni my-
słowój, niezna ani przeciwtwierdzi ani spółtwierdzi właściw^.
lega natura jest twierdzenie^ twierdź. Pojęcia, do któ-
rych przychodzi, są empiryczną siczą. On je porządkuje li
przez wzgląd na większy lub mniejszy zakres ich znaczenia,
t j. li ilość mając na oczach. Zgoła w krainach jakością
stosunku i stanu, pyta się wciął jak to wnet będziem wi-
dzidi, o większy lub mniejszy zakres pojęć, czyli o ilość.
Ogół jego, pod Irtóry podciąga swe szczegóły i któr^o wrue-
dłoniach filozoficznych nieumie rozróżniać, jest, mówiąc ję-*
Ijkiem Hegla, złą nieskończonością, t j. nientającą ani
f oczątku ani końca, lub teź niezdolną być ideą. Czy ogół
ten jest rozpiętością, czy napiętością, czy tei spięto-
ścią, wszystko to jedno dla niego; on uwała go za wię^
kszy, nił szczegóły i pojedynezości, które pod niego podcią-
ga. Rozum przeto pod ogół swój stawia szczegół, lub po-
jedynczość. Tym sposobem tworzy wyniki, mające w. sobie
li dwa pojęcia i dwa zdania, czyli wyniki, dwuczłonkowe.
Umysł zdoła w prawdzie wyniki te *— mófirimy tu wciął je-
szcze o niewłaściwych rozumnikach, — poprawić! na-
dać im zupeintto umysłową postać, kdoła zamienić je w wy-
niki trzypojęciowe i Hrzyzdani<ywe; ale rozum niezwała ba tb
poprawy i od wfeków na ^eki wjfttiktije po *8%ojemtt. Stąd
ch^takteretn rozumnfków i ibhną ióh jest dwu pojęeio**
Woii i dwuzdaniowość, np: Romae ftii, etgoBomam vidL
Tu pojęcie bytu jesl rozlegicjsze od pojęcia widzenia, *a
tego tct drugie podciągnięte zostaje pod pierwsze. Toisitaio
m więe dalm^widws; Urmicto ci oog^ 4 wi«c JDiM bl*^
4) AmurnuU, stawiajoa s«mgót hA pojedyp^te^i pe4
ogól, pnwkrteajt^ etłonki ydMiia i kaftąino je eoifu iMev^
Bia|4 doetynieiii^ U s pojęcitmi, dla tęga teł eshm ieb je^y-
nyn jest p o j ^c U. €bad|a im o wydobycie maeiie^lft prą**
v4MV«gę I danego pojęta, o rozjaśiijeate t^ lub aw^tj 1M-*
esy. Mówifte np: ,,C^łowiek feat fdwnćmfte prewem ioqiip-^
cajaną jak kobietą, ęt^l niQaeay»»% i kobietą rą^em; zac^te
tak B^cayroa jak kebieta jest wMoiwie potełowiekiein;^
— iMówiąe tak» aaftanowiąpi aie U nad aMOieoiaiiH poje^
o które mi idsie. Tol same^ spoftraei#fa m waayitkicb pmy-
kladaeb, a to tćm wyrałiai^, iao właśeiwsie rosimuiiU e»im
pirnd sobą. I rieei to neteralna^ bo adaiue newe wyd^ib(^
dtieai tylko a iK^iriDi^ dwu zdań daeyeb, i petmbiQąw
trój hib wi«e4j aztoiikowago wyniku; pejsie ui fą^fMń
aie daje dwu ezłoakewyn roaumeikiena, Tti pokaifige 4ift
cieMi fonaniiik jeat wynikiem pojf eia*
6) Poniewai roiummki rozjaśniają aoaezenie pojęci wif c
molMbsrjeaaiwaii wynikami filolegicznemi, lidigrum-
naatyeznemŁ Waaakia cbodzi im o g^oasy i wokabitfy*
Rosomnifci waine «ą pod względem pedagogioinym i od-i
grywają znakamitą rolę, tak w izbie dziecinnój jak wzakele*
. Niemi moAM ude«koiiili^ i iwiczyó «iłody roiEiim. lełeli
diiectę aaówi np: nWszyatkie rółe są ezenrone;^' Ml^noaea
wiedzie je matka do ogrodu i pokazuje mu rółe białe hib iólti^
tediiel naueza go naatęgeie: Róie ta jest biała» ta sal
iółta, a więo niewssystkie rółe są czerwone/' Dzie*
cię spealraega tu błąd swego rozumu i otrsymage pełnisjsae
pcfęeie róiy. -^ Rezumników uływaó moae prefesseir Ktoie-*
tury s konyścią, kryt|fk«ęąe ówiczenia swych ucanśów i apo^
stn^gająe w nich błędne pojęcia. JeźeK sam apęw^y w t4m
wynikowamn, dzialai moie potęłnie, bo nic ninah^ tak łnr-
twe zabłąkanego roiMHi, jak piosta, krótka i pizekenywąjąea
fofwnmków awotooió. Pisae np. noień wtersae, i wyrała
się, jak Miekiewi^i w dziadach, roskazigąc mówió diebtom
nad pewnym iłym eałowiekiem, nmceoym łrwegą o ziemię:
29§ Sącz wjińtów. %. M.
,,Tenń da*if te tmysłów wyJrMcwii, j«k t oknek^it ciBga; Imc
DiecałkienL Nałoźyra kaganiec. Na wpół sotCawiai w eide, bf
Didstradł csttcia, drugą połowa wlecimy al na owiała kranieo.^
Zrobiwssy tu roranmik: y,Zo6lawias2 jednf polowa diaiy w cie-
le, dragą taJ porywasi do piekieł: a więc dosia, choć niejest
podsielną aiatoryą daje się rosdzierać w połcie i ćwieriować
nakastałt słoniny,'^ ilp, -^ okaeajeai cały nferomas w wkr-
siaeh leiący. — Równiei w rozmowie . filoioficza^' poiyte*
cme aą roramniki. Utrzymuje kto np: Cało wiek jeat
tylko duchem. Ty mu odpowiadasz na to:CiłQwidc te^
dyjestiatotą niewiadomą, niema ciała i kośei,
waiyć go niomoina itp. Plato miał niee: całowiak
jest zwierzem dwunoinóm hez pierza; Dyogenea taś,
osk^awsiy koguta ływego i rzuciwszy go do Akademii^ za-
wiał: Ecce homo PlatonisI Jest to rozumnik, ktś—
rego celem poprawa danego pojęcia. Kto ma dow<»p i ł>y-
atroió lozmysła, plecie bicz zrozumników i amt^^a memi nie—
dorzecznoić, . We francuskich wodewHach anafdtiesz pełna
rozumników, zniewalających teatralnego widza 4o dągł^fo
śmiechu. — Takie pod filozoficznym względem marezomnik
wieftą wartość. On ma bowiem przedmiotem awym pra-
wdziwość' pojęć, na którćj polegają wszystkie zdaua
i wyniki. O poiytku roaumników niegodzi aię praelo .po«
wątpiewać.
A) Umysł czyni na tych smogach ioicsnyoh zaraut nastę-
pny: Fałszein jest, ie rosumniki mają dwa tylko sdania. Ja
okaię, ie Wszystkie powyićj przytoczone przykłady -są trzy-*
idaniowemi wynikami. Tu dwa tylko wyniki: „Qiii Semae
ftot, Rómam Yidit; Bomae fui, ergo Romam ndii . Gd^
doszcs pada długo, mamy błoto. Deszcz padał przea tydtień,
a więc Uoto jest na oliey.^ Rosumniki tatćm sąukrytemi
umysłnikami i niepowinny «tanowić osobnego wlotee roz-*
działu. Fałszem jest równiei, ie rozumm*kom chodzi o pc^
j ę^oi e. Chodzi im o ' z d a n i e właściwie. Prsekonywamy
się o tćmjui na powyistychdwu przykładach. Wazakie
w pierwszym s tych wyników niediodzi o pojęcie Raynw,
ale o zda nie: Rzym widziałom, w drugim tik nie o poję-*
aie błota, ale o zdanie: ie po deszczu naatępoje błoto.
Sącz wyników. %. 65. 221
Zacrtm i a tćj strony roiunaiki są umysłiiil^Miii» lubo akośia-
-wiaomoMf nieaaleiyisra wyjrAłonemi. Stąd wypada; te Aiema
roziioisilUiw prawdziwych/'
Na to odpowiada roioia: ^JPoamłas, braeie, rozwnniki
li pod wsględenn foraiy. W/omm tój wyatępuje vm-*
ras, a sgoła najosęieićj, trećć umysłowa; st%d iwt
łhidzeDie i twój zanat Wi^szcie masz słuazDość, ale dlt
lego jadyiue, łe była mowa dotąd o ronimmkaeh m^P^^o**
litsiyeh, ezyli nie zopebiie własciwy^A. Ale są Toz«mniki
włascwe, t j. takie, które niemają i mieć niemogą tne^
ciego zdania i gonią wyłącznie za pcgęciem; w których ani
trzeciego zdania nieodkryjesz, ani zdania celem
zrobić niepotrafisz/'
Ma słuszność rozum. Są właściwe rozumniki i to
róinego rodzaju. Loika porządkuje rodzaje ich wedle czte-
rech wiedzobłamów. Okazujemy rzecz bliićj.
Podciągając pojęcie mniejszego zakresu pod pojęcie za-
kresu większego, niepotrzebuję trzech zdań, bo mogą się
w dwu wyrazić i mam Ii pojęcie na celu, np. Wszyscy
Francuzi mówią po francuzku, zaczóm niektórzy Francuzi
muszą także po francusku mówić. Proszę, odkryj tu zda-
nie trzecie, które niebyłoby pleonazmem i czczą pedan-
teryą, hib zrób zdanie celem tego wyniku! Tu pojęcie
niektórzy podciągniętćm zostaje pod pojęcie wszyscy
i rozjaśnionćm pod jednym względem, t j. pod tym, o który
oMB chodzi. Poaiewal gra tu rolę ogólność i szczególność;
więc są to wyniki ilośej, i zowią aię rociwmikanii pod-
oi ą|^«. — Przy roijaŚBianiu pojęć tneba nam nieraz przy^
toczyć przeciwieństwo, a rzecz nasię lakaiemy. Ja z jedaśj
strony stawiamy pierwsze, a z dmgiój wtóre przeeiwiadatwo,
i oiriymujemy wynik dwuczłonkowy, trójczłonkowym być
niemogący, np. Wszystkie łabędzie są białe, a więc nie«-
ma łabędzi czarnych. Gra tu rolę przymiot; są to zatóm
wyniki jakości, i zowią się rozamaikAmi przeciw-^
zwrotu* — OŁjaś^iamy poj^ia fwostóm oiiwróceniem
zdania, skąd wyiufca rosumnik dwuczłonkowy, np: Wielkie
nbóatwo aowie się stradzą; st^adza przeto jest wielkióm
ttbóstwe«i« Tu chodzi o stosunkowść padmiotu do omówcy
n. 19*
2^ Sącz wyników. s.«5. i 66.
i odivrotiiie. Są to więc wyuiid stosanka i zowią- się
roiiMmikami odwrotu. — Naresicie roijakiie moiioa pe^
jęcie odwracając zdanie i zaprzeczając je pnez obadwa jego
roaczłonia, czyli przewracając rzecz do gdrjr nogadii, skąd
rodzi się wynik takie tyiko dwucztonkowy, np: Litwini są
Polakami, zaczóm niepolacy nie są Litwinami, lub tći: n-
ezćm niepolacy są ni^itwinami. Tu cbodzi o stan poKĆ.
Są to więc wyniki stanu i zowią się rozomnikami prze—
wroto. — Mamy żatóm cztery rodzige włeiciwych
rozumników:
1) Rozumniki podciągu ^ ratiodnia sobałtemationis.
2) Rozumniki przeciwzwrotu^ rat. oppositionis.
3) Rozumniki odwrotu, rat conYcrsionis.
4) Rozunmiki przewrotu, rat contrapositionia.
Teraz jesteśmy na łonie rozumników właściwych.
Poznać je potrzeba obszernićj; dla tego przystępujemy do
szczegółów.
f . 66.
l) Rozmnniki podciągu.
1) Podciąg loiczny, czyli subaltematio logica, po-
lega na sadzenia jednostki, lub szczegółu pod skrzydła ogól-
noici, np. Wszystkie sroki są ptakami, a więc i w zaan^j
powszechnie Operze grająca rolę sroka złodziój mmi
być ptakiem. Wszystkie zwierzęta drapieine, zaczóm takie
wilk i borsnk, iywią się najchętniój mięsem. Wszystkie
małpy są zwierzętami, przeto i niektóre małpy są niemi.
Jako wzorzec słały tn: Omnia A sunt B, ei^o eliam
quaedam A sont B. Że podciąg loiczny ma wzgląd je-
dynie na ilość pojęciową i wiedzie doroznmnik ów ilo-
ści, rzecz oczywista. Pi^wiastkiem tudziei zasadą wyni-
kowania jast tu znana nam jut (|. 43. 4.) Gadka o kaidym
i iadnym, czyli Wetom de omni et nullo. To albowiem,
Sącz wjDików. f. 66. 223
co jesi własnością kałdego, jest równieł własnością tego i o-
wego; co zaś niedaje się rzec o żadnym, oiemoźe bjrć ani
tęgo ani owego zoamienieai. W rozomnikach tych są dwa
sdaoia. Pierwsze jest ogólnćm prawidłem, idzie naprzód,
omacia swego następnika i zowie się technicznie p odciąga-
czem, propositio subalternans; drugie zaś jest koniecznym
pasynkiem pierwszego, stoi za niem i ma nazwisko pod-»
ciągnik, propw subalternata. W podciągacza leły zaw-
sze pojęcie większego, a w podciągniku mniejszego
zakresu.
2) Dla rozumników podciągu służą następne prawa:
a) Z ogółu na szczegół, lub pojedyoczość wynikujesz
awożnie. Ab uniyersali ad particulare et singulare, Tel
ą majori ad minus yalet conseąuentia, np. Wszystkie kor
biety tańcują chętnie, a wiec tańcują chętnie tak niebianki
jak z i e m i a n k i. Ze szczegółu na pojedynczość wynikować,
rzeczą jest niebespieczną, bo pojedynczość, o które chodzi,
może należeć do innego, nie zaś danego szczegółu. Że
niektóre zwierzęta np. lew, tygrys, są śmiałe, to stąd niewy-
pada, aby osieł był również śmiały. -W tedy jedynie dobry
tu podciąg być może, gdy pojedynczość tak się ma do szcze-
gółu, jak jednostka lub sztuka do swego gatunku.
b) S pojedynczości, lub ze szczegółu na ogół wynikujesz
nieawożnie, a jeśli awołm'e , to niepozwalasz. A mi-
iiori ad majos, vel a particulari ad uhiversale non yalet con-
seąuentia, et si yalet, yalet negatiye. Że np. chłop, którego
znam, jest pijakiem; to stąd niewynika, iż chłopi szlacheccy
lab królewscy, a zgoła wszyscy chłopi na świecie są pijakami.
Wszelakoż wynikoją nieraz w tym rodzaju ludzie, sądząc błę-
dnie s kilku o wszystkich, i mówiąc np. Wszyscy Niemcy są
pedanci; każdy cygan jest złodziejem, a każdy żyd szachra-
jem. Go do zaprzeczenia tćj awożności , przykład na-
stępny: Niemieccy filozofowie są idealistami; zaczóm
wszyscy filozofowie na świecie nie, są idealistami. Na
pytanie czemu? łatwa tu odpowiedź: bo nie wszyscy filozofo-
wie są niemieckimi filozofami.
224 Sącz wyników. %. 86.
c) Oba powyisze prawa znaczą takie dla rozaimiifców
podciągu niepozwalających. Qoae dicta aunt sopra, ya*
lent etiam de ratiockiiia subalt^nationia negatiYiSy np. Żaden
etiowiek, a zatćm i natz król niejest Bogiem. Wszyadue
ptaki ziarneieme niesą drapieine, a więc ptastwo domowe
nienaleiy do drapietoydi ptaków. W przeszłym wieku ksią*
icta Suikowcy i Mniszkowie nieumieli po polsku. Stąd
niewynika bynajmni^, aby tenże sam przypadek był ze wazyst-
kimi naszymi Panaiai. Dla tego odwraca się tu awołnoić
drugiego prawa, et yaletpositiye. Czemu? Jest to da*
plex negatio, czyli: non negatiye.
3) Oprócz tegOy co wyłożyliśmy właśnie, Kiesewetter
liczy do rozumników podciągu jeszcze wynik: z niepra-
wdziwości szczegółu na nieprawdziwość ogółu.
Zaiste godzien wynik ten spomnienia, a to równie, jak wy-
nik: s prawdziwości ogółu na prawdziwość szcze-
gółu. Ale jak go rozumieć? Jeżeli wynik ten tak op. roz-
jaśnię: „Jan teraz nieskłamał, a więc niejest kłamcą; Wanda
źle dziś tańczyła, a więc tańcować nieumie; żaden s Cyganów
włóczących się po Polsce, którego tylko poznałem, niebył
złodziejem, a więc Cygani w ogóle niekradną; — natenczas
wedle drugiego prawa tych rozumników wynikuję nieawołnie
I przeciw loice. Jeżeli zaś wynik, o którym mowa tak wy-
łożę: „Ifieprawdą jest, ie niektóre A są B, zaesóm również
jest nieprawdą, że wszystkie A są B,-'* np. ni^rawdą jest, ie
niektórzy ludzie są Bogami, a więc nieprawdą tidLże, ii
wszyscy ludzie są Bogami; — wtedy wynik ten niejest jui
rozumnikiem podciągu. Czemu? Podmiotem w podciągaczu
jest tu, nie A, a omówcą nie B; ale raczój; niektóre A są B,
jest tu podmiotem, słowa zaś: Nieprawdą jest, są tu
omówcą. Tożsamo, ilość wyjąwszy, rozumie się o roskła—
dnfkacfa podciągnika. Tu, nie: wszystkie AsąS, pod-
ciągają się niepozwalającym sposobem pod: niektóre A są B;
ale oba te zdania pod zdanie trzecie: Nieprawdą jest
Niejest to zatóm podciąg, ale niedoswołenie porównania.
Oprócz tego wynik powyższy daje się tak wyrazić: „Zdanie,
że niektóre A są B, jest fałszywe, zaczóm i zdanie; wszyst-
kie A są B jest fałszywe. Tu widzimy jawnie, że tak w pod-
Sac2 wyników, t- 80.
ciągacitt jak w podciągDiku podmiot, lerai wyrainie pnes
słówko I danie występujący, jestpojedynczością, i ro-
bi oba te zdania równie pojedynczemi, ie przeto ta
X ogółem i ssczegółem; temi czynnikami loieźnćj iloici, niema
się nic do czynienia i podciąg mniemany jest złudzeniem.
— Wynik, o który ebodzi, jest przeto zwyozajną awo-
łDO^dą, taką np; nieprawdą jest: 3a?, a więc nieprawdą':
9x* Ta 3. i 9. są rzeczą obojętną, a m'eptawda łeiy war*
Nia ilość, ale jakość jest to powodem do niepozwalania na
porównanie.
4) Kant, mówiąc o rozumnikach podciągu, ma na my-
śK, równie jA to było dotąd i u nas, tylko ]idaqia atanow*^
cae (f. 58. 6.) Kiesę w et ter i inni osifenją okazaó rozura-^
niki podciągu na zdaniach rzeozniotych i rozjemeiyeh;
Tu niektóre przykłady: |,Jeieii niema wolności, tó laden
I lodii niema za dobre swe czyny zasługi; aaesćm oienMJą jśj
równiai Apostół<iwłe i sam Śbawjciei. ' Jęiati mrói mamy;
timno być musi na iillcy; zacićm jeśli dziś mróz jest^ jesl
nmno na nlicy/' Katker przywodzi tu przykład 2* f^^M
A jest, tb jest i B zawsze, saczóm takie: jeieli A jeat^ io
jest i B niekiedy.** Bozwnniki tego rodzaju' zachodzą ńa^
der raaidko i ^doe są 'do wynalezienia, Cseińu?' AJbo-4
wiem zrfanfa rseeznicte, mające podciąg ńaceW, sąjołjwao^
bieraeczniczemi rozumnikami podciągu, np. Skoro
wszyscy poeci piszą wiersze, to pisali je i poeci greccy.
Jakie więc s tego zdania, będącego jui rozumnikiem pod--«
ciągo»' zrobić nowy rofeiimnik podciągaf ^ Go do rozumni-
ków poieąiga roiejemczyćh ifagemy wzorzec następny:
MWszysIkie A są ałbo a» albo 6, albo c; sacaćni i ni«*-
które- A są albo a, albo fr, albo c Bobiny wszelakoi
uwagę, te nie kaldy rozumnik podciągu rozjemczy daje się
pod wior»sc ten podciągnąć. Tu wrodzona awoińećć ma
eiytahiikowi nieść pomoc, ina^j loika zatoptćby się nmsiała
w Mpodoiroćm do wypicia iborzu drobnostek*
r
SM HcM wj9aaim. f. 67.
2) Ro2!iiiiiniki przeciwzwroto.
1] Boramiiiki pn«€iwxwrotii» ratiocmŃi op|»o9itioBSfl» sm
per judicit opposita, pdeg^ą na równowalMim s sobą dw«
pnaciwieńitw. Przeciwswrot i«p»zą jęil tu pobką 01K
swą. Mi przeciwstaw lub przeeiwp«fk, bo odpowiada
wiemiój rzeczy- które przedstawia, o czóm sam eayleinik
pnekona się wkrótce. Wreszeie przeeiwzwrot bariDoiii-
loye bardziej etymobgicaaie z odwrotem i pnewreteait
które póŹDiój poznamy. Przeciwieństwa wszelkiego rodzaje
pnedstawiają jakość; rozmniki te są przeto wynikali jar*
koicł i stanowią w kraimeb tycb rząd dmgl Stąd nie-
wypada byaajeHiiój, atoby ttt iloai iada^ aie grała zoli
I owasem, ioió jest tei. jak wsządzie w bróJaatwie rosii^
azników, ^le waina, co jakoići, tudziei splata sic z nią
wHwicziiM w eoraz lo iaae wiaokl lakowi atol* jeat ti
cftarakfteiem rółnic i barw pnycyyiiąi dk tigo tół berti^ leif
w jó| r«k«» Poniewai ilośó i jakaM stapiają af* to « aobą «ą
kaftdyin krokian, więc zatane prawo: nA ffwmi poswaiaM,
JEBiepozwalam. itd^(S. 50.9^)wyioa^odiwieiMiawii**
atom przypomiieciiiu ^— PrzficiwiejMw» aacaÓDs i iab r4-*
wnowaień s sobą, czyli rozaonników przeeiwawrol* są oziary
Basftfpae rodzaje:
2) Rozunmiki prze€iwz wrota sprzecznego , rat.
opposilioDis eotttradietoriae Teł dianatraKs^ sito pea aimpi^
cen negstioMin, polegają na MJpierwszóBa i nąjzwycząjaiaf-
szóm równowatoiiia przeciwieństw^ Tu watą sif a sobą
lice i nice, czyli skazy i odkazy, hib tói twierdź z odo-*
twierdzią, a zasada sprzeczności w stardoicanóm znaczeniu
jest prawdy akazówką. Uzm^ąc jedno z dwu przeciwietslw
danych, znosisz drugie; oto cel i natura lyob rodnmmibftw.
Słówko nie jest tu kompasem i wiosłem sternika; od niego
wszystko zawisło. Prawa panują tu następne: ^^Pozwoliwszy
na jedno ze zdań sprzecznych s sobą, niepozwalasz na drugie ;
lub tół: niepozwoliwszy na pierwsze, pozwalasz na wtóre.
Sącz Vfjii6kim. s* «7. 187
A posilMMM tiohu ocmlf&dMofie opfHiillofiMii sd MjgtttioMtn
akeriin, tt A ttegati6oe uoras ad positionein ałt^rim iraM
eoiiae<iaentiay tip: Wszyscy Indzie są rotuitmi; zaaaćm
fałszem jest, ie wszyscy ludzie nie są rozutmri; hib t6ft:
te są nie rotmiini. Woły niesą owcami, taczóm fiitsi^
jest, ie są owcami. Fałszem jest, ie męiatki są pannasiit
a więc prawdą jest, ie niesą pannami, hib tći, ie są
niepamiamt.
Spneczne s sobą zdania stanowić mogą rozumnik w trzech
przypadkach następnych:
a) Jako A- i jEkdania, np.: Hottentoci są Indimit
saeaśn fałatem jest, ie niesą ludźmi, lab: ie są
nieludikni.
b) Jako A- i Ozdania, np.: Wszyscy Polacy są pa-*
tryotami; fałszem jest przeto, ie Gałlicyanie niesą
patryotami, Itib tći, iesą niepatryotami.
c) Jako /- i fzdania , np. : Znajdują się między lu-
dami niektórzy, co są jeniuazami nadzwyczajnemi;
więc fałszem jest, ii między ludźmi iadnych, a ia->
dnych niema nadzwyczajnymi jeniuszów. /i Ozda-
nia niegrają tu roli.
Miij się na baczeniu, uiywając zdań ogólnie niepo^
zwalających. Najlepsze i najniezawodniejsze JS^dania są
takie, które mają na czele: Ani jeden, iaden, nikt
a nikt, gdyi wyrażenia te stanowią doskonałą sprzeczność
ze słówkiem wszyscy, tudzież oznaczają całkowite prze-
czenie ogólne, niedozwalające najmniejszego wyjątku. Zda-
nia bez przydatków charakteryzujących ogólność, np: kobie-
ty są, lub teł: niesą filozofkami, są z zupełną pewnością
ogólne, bo w nich rozumie się raz wszystkość, drugi
raz iadność. Chcąc A zdanie, maJQce na czele wszyscy,
zapiteczyć, kładź słówko nie albo przed łącznikiem, albo
przed o mówcą, a przyjdziesz do dobrego JSzdania, np.
zdanie: „Wszystkie dzieci są małe'' zaprzeczysz naleiycie
mówiąc: Wszystkie dzieci niesą małe, lub tei: są nie*^
małe. Lea złe utworzysz fzdanie, skoro słówko nie
2S8 Sącz w7Bik6^. r dl.
fĘĘąmmM^\M tam poeiątek i nekniess ląp: Niewscyslkie
4xieci «ą BMiłe. Jesito zdanie joi szczególDe, bo w»zj—
iikość, czyli ogólaość zaprzeczoną wnićm zostaje. Mi^
dzy wszyscy a niewszyscy jest pod względem ogfilnotti
t^iko pozorna sprzeczność, niewszyscy znaczy tyle, oo
wieiuy.a wielu jest szczególności znaniieniera. Strzei się
przeto zdań zaczynających się od: niewszyscy, bo to. me-
są J?zdania! Z niezwaiania na tę przestrogę, dał się nie-
jeden pozorowi uładzić, i wkradło się w loikę na polach
tych mnóstwo błędów. — Ze zdaniami / i O ma się rzeci
inaczój. Zdanie np. ,,WieIe kupców jest bogatych,^ zaprze-
'ozysz wprawdzie naleiycie zdaniami: Wiele kupców nie-
jest bogatych, lub teź jest niebogatych; wsielakoi niepo-
zwolisz na nie, mówiąc takie: Niewiele kopio w jest bo-
gatych. S kąd to pochodzi? Nie stąd, ie nie kładziesz na
początku, bo to zawsze zle, ale ie niewiele = mało,
a mało i wiele są przeciwieństwem. Zdania zaczynające
się od niewiele naleią w gruncie do zdań pozwalających.
3) Roz. przeciwzwrotu przeciwnego, rat oppo-
sitionis contrariae, siye per positionem alterius, są drogom
równowaieniem przeciwieństw. Tu waią się lice i ręby,
ezyli skazy i przeciwskazy, lub tei twierdź s przeciwtwier-
dzią, t j. nie grammatyczne, na prostćm pozwalam lob
niepozwalam oparte, jakpowyićj., .alp filozoficzne prze-
ciwieństwa, twierdzenie i przeczenie w znaczeniu realności
i idealności. Aówniei tutaj uznając jedno z danych dwu prze-
ciwieństw, znosimy dmgie. Równiei tutaj uznając jedno
z danych dwu przeciwieństw znosimy drugie. Rozumniki
przeciwzwrotu przeciwnego zadiodzić mogą li w jednym przy-
padku, t j. między A — i £zdaniami, — pod które podcią-
gają się, jak naturalna, A — i Ozdania, — np. Dobro
czyny zapewniają jaźni naszój prawdziwe niebo; a więc zło
czyny zapewniać jój tego nieba niemogą; Niebianie są Świę-
tymi, zaczóm Przeklętymi niesą; Wszystkie łabędzie
są białe, nasze łabędzie przeto nie są czarne. — Między
/- i Ozdaniami niezachodzi doskonały przeciwzwrot prze-
ciwny, np: Niektórzy ludzie są zdrowi, a niektórzy eh o-
I
Sącz wywOiów. %. 67. ISO
rmy. IHra te id«m stać mogą obok iiebie, bo są riwnle
|Mnwdsiw«iiH. Kntei uzoaDie jednego e nich nieaoBt sif
drągie. To M jest powodem, że nieuieią do Ą^fgo rodiq«
pisedwieńaiw, o którym mówimy, i ie osóimą dki siebie,
jak to sobeozym natychmiast, stanowią rubiirkę. Bla |pne^
ciwiwrutfl prseciwnego panoje prawo: Poswoliwssy
na jedno se idań, nieposwalass na drugie, leei
niesewsse odwrotnie. A posiftiotte unius contrarie op-**
posilonun ad negationem alteriiis, sed Jion semper tice vqrsa;
Bosnmnik następny np., w którym niepozwoliwssy na pielr^
wsse, poswalass na drugie zdanie, jest fałszywy: „Żaden
kruk niejest biały, więe wszystkie kmki są czer«e.'
u
4} Roz. przeciwzwrotu pólprzeciwnego, rat op^
poeitionis sidkontrariae, lub teł, eo charakterynije przedi$iot
wybornie, paiiieulare per partieularenegaps, yel indefinitum
per indefinitum refiitans, są popizedzająeego równowaienia
dwuprseeiwieństw dalszym eiągiem, mającym na cehi prse-
eiwzwrot przeciwny między szezególoemi zdaniami. Zda^
nia /, tudziei O, nietworzą, co już wiemy, doskonałego prze-
ciwzwrotu przeciwnego, jak zdania A i E\ atoli nieprze*
stają być przeciwieństwem. Ta pkoliczność jest powodem
do przeciwzwrotu półprzeciwnego, t j. takiego, który
brodzi w półprzeciwieństwie. Przeciwzwrot półprzeciwny
jest przeeiwzwrotem przeciwnym, przecież nie między ogól-*
nemi, lecz między szczególnemi dwoma zdaniami. Tak scho-
lastyczna różnica intra contrarias et s u bcontrarias propositio-
nes w słówku sub leżąca, jak polska między zdaniami prze-
ciwnemi i półprzeciwnemi na przyrostku pół oparta, jest de-
liketnóm i wybomóm rzeczy oznaczeniem. I totaj także ma-
my, uznając jedno z danych dwu przeciwieństw, snosić dru-
gie; inaezój byłby rozumnik przeciwzwrotu ni^odobień-^
stwem. Ale te półprzeciwieństwa są tego rodzaju, te stać
mogą ol>ok siebie, i być równie prawdziwe. €o tu więe
poesąćT Jak zrobić je sdoinemi przeciwzwrotu? Oto odwróć
rzees i nieuznając jednego s przeciwieństw, stanów drugie;
czyli niepozwói na pierwsze, a poswofisz na dnigie; naprzód
pczees a póśnićj twierdzi Tu ruina ma iśćpfsed budowaniem,
n. 20
230 Sącz wyników* t. 67.
PnfUad: Wiele jett nie mądrych » zaeiteł wiele głopieh
iudzi; niektóny niesą niewolnikami, są więc wolnymi:
pewna ctęić organicznych stworzeń niema krwi eiepłój,
ma pneCo krew zimną. — Poniewał obadwa zdania w n>«*
snmmkach takidi mogą być prawdziwe, lecz obadwa niemcH-
gą być fałszywe; więc króluje ta prawo: Niepozwała|ąc
na jedno, pozwalasz na drugie, lecz nie zawsso
odwrotnie. A negatione unius subcontrarie opposiloron
ad positionem ałterius, sed non semper Tice versa. 'Rwoam^
nik np. następny, w którym pozwoliwszy na pierwsse
niepozwalasz na drogie zdam'e, jest fałszywy: „Wide kobiet
u nas znajduje się ładnych, zaczóm nieznąjduje się wiele
brzydkich. Inna rzecz, gdy postąpisz tu wedle danego
wlainie prawa, i rzekniesz: Wiele kobiet u nas jest nie ła-
dnych, zaczóm wiele brzydkich, lob tei: wiele jest nie
brzydkich, a więc wiele ładnych. W ostatnich przy-
kładach jest łoiozność; w najpierwszym j<f niema, bo równie
brzydkich jak ładnych kobiet mole być wiele. Jakie te dro-
bnostki d<rfirym. pistfzom są przydatne!
Dla tóm więksżój pewności przy wynikowania rozmno-
wóm, które dotąd poznaliśmy, i dla oddalenia zajść mogących
tn nieporozumień, stara loika wyprawia następne prawa, które
przez wzgląd na ich treściwość przywodzimy żywcem: „Pos-
sunt esse propositiones a) subalternae ambo simul yerae,
b) contradictoriae nec simul yerae, nec simul falsae,
c) contrariae nunąuam simul yerae, et dj subcontrariae
nunquam simul falsae.'' Tu trzeba oddać scholastycznój loiee
należną jój pochwałę.
5) Roz. przeciwz\inrotu równoważnego, rat op-
positionis aeąuipollentis, siye pariationis, yel idem per idem,
są ostatecznćm wiązaniem dwu przeciwieństw w wynik.
Tu należą wszelkiego rodzaju sprzeczne s sobą, a przeciei
jednoznaczne zdania. Dla Clologa i lingwisty mogą rozum—
niki te czasami mieć wielkie znaczenie. Teraz parę przy-
kładów: „Ani jeden liść na tćm drzewie niejest zielo-
ny, awięc wszystkie liście sąnanióm niezielone; Wszyst-
kie kobiety niesą męscsyznami, a więc są n i emęsczyznami;
Sącz wyiuBków. %. 67. 831
lo nUaaiDiemn cre4ere noluit, id nullamOeam igitorinre-
derę Tol uit; Kei oMeoMh isi Yol Ikomnitti, ako j ederMenseh
ial uowlIkoiDinen/' — Tuwidsimy istotę i pneuacienie ro^
zwMiików w ogóle jak na dłoni, i pnekonywamy się, ie Ao-
dsi im Ijlko o maezenie wyraxów; ie więc są w rseasy sa<-
m<i| wyoikami pojęcia. — Kant i Kiesę watter nie-^
pnymają rosunmikom praeciwzwroła równowainego godno*-
śca p^DÓj wyników, a to s powodu, ił ma rosmniiikom tym
diodsió li o słowa, lub tea, jak mówią, substitutioaem
Tocabuloraro. Bxecs osobliwa laiste, jak gdyby imiym
rołumnikom w gniocie samym o coś lepsiego chodziłoJ Csy-
lii nareascie słowa oiesą segiecikami pojęć? Gała róinica
polega tu właściwie na tóm, ie ostatni rodsąj rozomników
jest prostszy, nit wszystkie poprzedzające, i ie odsłania nam
I osamowy mecbanizm najwidoesniój.
0) Przy okoliczności, które podały nam rozumniki prze-
eiwzwroto, poznaliśmy cztery nowe loiczne pojęcia, a zgoła
pewnego rodzaju kategorye, t. j. Sprzeczność, Przeci-
wność, Półprzeciwność i Równowainość. Jakkol*
wiek to tylko drobnostka, wszelakoi waina, gdyi rozjaiśnia
nam pojęcie przeciwieństwa w ogóle, odgrywag^c^o nie
w loice samćj, ale równiei w filozofii i w iyciu znakomitą
rolę. — £e rozumniki przeciwzwrotu wszystkich cztierech
postaci opierają się równiei na rzeczniczych i rozjem-
czych, jak na stanowczych zdaniach, rzecz oczywista. Pod
tym względem znaczy tu wszystko, co przy rozumnikach pod-
ciągu {%. 66. 4.) rzekliśmy. Pilniejszy czytelnik, którego
jest zamiarem bliisze i dokładniejsze poznanie loiki, wynajdzie
tu sam przykłady.
7] Przedstawiliśmy wreszcie rozumniki przeciwzwrotu,
mając wciąi na oku jedynie ich formę. Teraz spojrzyjmy na
nie pod względem istoty. Będzie to umiejętnym ich spraw-
dzianem i filozoficznćm ocenieniem.
Wszystkie rozumniki tego riędu polegają na zasadzie
wsględnój róini, a bliićj na zasadzie, niepodobnego
środka w staroloicsnćm znaczeniu, t j. na zasadzie: Głupi
atbo Bartek albo Maciek. Co tedy o zasadzie tć^ na miejscu
9Wtoi«. 49«3.)» krjtykii}ąc rteec, wymUtfmy, to mh i Wa»m§
fW6 ifiacKenie» Łtiim i wyników tego paragrafil ttiealrsyiiia
$19 tMm pnf mci pfMd filoioGi trybunałem, bo kaMy x ni A
okaaać 819 nioie fotliiywyai pod względem istoty. Roamni^
nłk apraeeznego prteoiwawrotUy np: wnyatfcie km—
ki aą ea^^ne^ aaoińai nieprawdą jest, ie wszystkie kroki »!#*
9% eaame, — jest fMazyWy, gdyi są czarne i niectarfto
teuki) Bp. Wfony, gawrony, kawki ilp. W ich popielatośd
My oarnd^nieczamość. Hozumnik przeciwnego prie-^
«iwawroltt, np; wszyscy wielcy ludzie są półbogami, za«-
czódi ńiesą półszatanaadt, — jest fałszywy, bo niejeden wieliei
<4«lowiek byt i^ótbogiem i półszatannm w jednśm eiele, przed-
atawiając równie wielkie cnoty, jak kbrodoie. PomyM tn
Atcybiadesa, Kromwela, Robespiera. Rozumnik p6^
przeciwnego przeciwzwrotu, np. Niewiele kobiet jest
pi9knych, a więc wiele brzydkich, — jest fiiłszywy, bo pię-
Jkność i brzydota istotna, jako ostateczoośai natury, są nader
rzadkie, a za zwyczaj mamy kobiety ni piękne ni brzydkie, L j.
piękne i brzydkie od razu. Zgoła rozumnik równowa-
żnego przeciwzwrotu, np. Unquam non vidi leonem, er-
go leonrai nunquam vidi, jest fałszywy, bo spaja dwa różniące
iię od siebie istotnie odcieńmi słów i pogęó zdania, jako tiez-
warunkową tożsamość. Kto o tóm wątpi, niech zapyta się
pierwszego lepszego filologa, a ten mu rzecz wytłumaczy. —
Widzimy tu, że rozumniki przeciwzwrotu błądzą szczegcini^
przez tp, li nieznoyą ani bezwzględnćj jedni, ani filozo*
ficznój różnojędni.
Powie tu czytelnik polski, jak to zwykle, wgorąc^
wodzie kąpany: „Gzemużeś mi rozumniki te wykładał i gło-
wę mi daremnie kłopocił? Precz s fałszem z loikil'^ Hola
przyjacielu! odpieramy. Fsisz należy równie do lóiki, jak
prawda. Wszakże cała Dialektyka ma swóm przeznacze-
niem, stawiać wciąż fałsz obok prawdy i odróżniać je od
siebie nawzajem. Niepojąłeś słów naszych, i wziąłeś rzecz
tbyt oatrow IMbn tia m pohz bitwy, ale nie w krainach
•lozofKł Ozeinai niepytatoś się wAnbłytyce, woląjątt po eo
prawić mi o bycie, rozłodte, realności, przedmio-
towo4ci i^., skoro te rosczłonia prawdy, jako li empiry-
1
Sącz wyników, i. 67. ^
s» okarają się wnet jednostronne, czyli fał^ywe? Prze-
konałeś się tam, łe potrzeba pierwćj poznać empiryczność
i metafizyczność, nim daje się zdobyć filozoficzności pojęcie.
Ta święci się tóisamo zupełnie. Rozunmikr przeciwzwrotu
są fałszywe, gdy przyglądasz się im usiadłszy na siestrza-
nadi bezwzględnć] jedni i filozoGcznój róinojedni; są pra-
-^irdziwe, gdy patrzysz na nie przez okulary względnćj ró*-
tui Znajdujemy się ninie na obszarach rozumowych. Tu
panuge ii róinica między przeciwieństwami. Są oprócz
tego w Empiryi parki przeciwne, dające się podciągnąć
pod zasadę niepodobnego środka i mające swóm prawem:
Szadi albo Mat; są przeto, szczególnićj w takim razie,
i roEumniki przeciwzwrotu tak prawdziwe, że najgłębszy
mrtafizyk i najwszechstronniejszy filozof przyznaje im słu-
szność, uderza przed niemi czołem i sam ich używa. Wresz-
cie, gdyby rozuraniki te opuściły rozumowe błonia
względnćj różni i niepodobnego środka, przestałyby
być roramnikami.
Jedna jeszcze, godna powszedinćj uwagi przestroga.
Rozumniki panują li na smugach rozumowych, czyli w Em-
piryi. Nierób więc ich ani na przedmiotach Spekulacyi, ani
na przedmiotach filozofii, t j. ani na umysłowych ideach,
ani na mysłowych objęciach, bo nietylko zbłądzisz, ale nadto
pduiżesz się słabą głową! Tu jeden przykład na rozumniku
pneciwnego przeciwzwrotu: Prawda, którą jest Bóg, nie-
motę być materyą, jest przeto duchem. Rozumnik to
niefilozoficzny, bo prawda niejest ni materyą, ni ^duchem
jedynie, ale jako zewnętrzność i wewnętrzność razem, oboj-
giem w jednćj niezmierzonej i pełnćj całości, a jako Bóg,
środkiem tćj całości, ogniskową całostką, bezwzględną ja-
źnią. Na tym fałszywym rozumniku polegała dotąd sławna
niemiecka Spekulacya!
n.
234 Śacz wyników, t. 68.
a)
Roinmiiki odwrotom
1) RoiomRłki odwrotu, ratiocinia conver»K>iiii, po-
legają na wyprowadtioiu v jednego danego nam idanta 4m-
giego idanit pnez przestawienie podmiotą i omówcy, ciyli
pne« odwrócenie zdaniowych czynników, jak np: A = B,
ergo E =: A. ObjaśniaBay wzorzec ten przykładami. „Mysi
jest zmyałem i umystem w jednym zlewie; zacz4m zmyał i u-
myał w jednym zlewie aą mysłem. Prawda jest stnieniesi,
istnieniem i istniostnieniem; przeto sthienie i istnioatnieftie
stanowią prawdę/' Rozumniki odwrotu są sprawdzianem
dołnycb wniejętnych orzeczeń, czyli, jak stara loika mówi:
sunt criteriani uniuacujusgue verae defiottionis, i ze strony t4j
mają więcój znaczenia od wszystkich poprzedzających. — Po-
nieważ tu następuje odwrócenie w obopóleniu podmiotą
z omówcą, i ponieważ obopólenie pojęć w zdaniach, do-
tyczę się wzajemnego idi stosunku do siebie; więc rozum-
niki odwrotu są wynikami stosunku. Jasna to rzeea
tak dalece, ie zatrzymywać się przy niój dłułój, byłoby
zbytecznie.
Odwrót, o który nam chodzi, jest dwojaki: Odwrót
prawy, conversio simplei, i odwrót wardawy, cobrer-
sio per accidens. Odwrót prawy zachodzi tam, gdzie
i\oi6 zdaniowa, quanlitas judicii, zoatige bez najnmiąsz^
zmiany, t. j. gd^e pojęcie ogólne lub szczególne pierwszego
zdania przepływa w drugie zdanie jako ogólne lub szczególne,
np. Omnia A sunt B, ergo omnia B sunt A. Quaedam A
sufit B, ergo quaedam B sunt A. Odwrót wardawy prze-
ciwnie ma miejsce tam, gdzie zmienia się itośó zdaniowa, t j.
gdzie pojęcie ogólne przodownika staje się pojęciem szczegół--
nóm w pośledniku, lub też pojęcie szczególne pierwszego
staje się ogólnćm w drugim, np. Omnia A sunt B, ergo quae-
dam B sunt A. Quaedam A sunt B, ergo omnia B sunt A.
Widzimy już s tego wstępnego objaśnienia rzeczy, ii tu za-
chodzić będą pewne subtelne trudnoici. — Per accidens
teC2 wynikóJw. s. 08;
wmmoMj t»9 tjle w scbołastjreinćj loice, to priez szcseg&l'-'
ny, Rie&podlziaDy, przewrotny, lewy przypadek
Tożsamo zaeciciiie ma polski wyraz war d a wy. Wdajemy się
teraz w rzecz błiióji
2) Odwrót prawy pozostawia ilość zdaniową bez od-
miany i polega na prostem przełożeniu czynników obopóleniai,
t j. podmiotą i omówcy. Tylko krańce olegają tu przestawię-
niu, środek zaś stoi nieponisz^nie. Rozumniki tego odwrotu
mają miejsce w następnych dwu razach:
ą) W zdaniach równśj zupełnie iścizny, tak ogólnych,
jak szczególnych i pojedynczych, mających w sobie tak zwanti
conceptus reciprocos, qui inyolvunt se inylcem^ t j. w zda-
niach, w których podmiot i omówca są jednoznacznemi poję-
ciami, krótko mówiąc^ w zdaniach równoważnych.,
np. bisior jest cienkiem płótnem, a więc cienkie płótno bisio«-
rem? buńczewie jest lilią wodną, zaczóm lilia wodna buń-
czewiem; dewotka jest siostrą szatana, a przeto siostra sza-r
tana dewotką. — Bo Iza no robi tu uwagę: „Do rozumni-
ków odwrotu liczył Kieseweter nasamprzód wynik: s praw-
dziwości lub nieprawdziwości równoważnego
zdania na prawdziwość lub nieprawdziwość tegoż
zdania odwróconego prawo, te zaś równoważnóm
zdaniem jest właściwie A = A; przeto godzi się zapytać, czy
odwrót jest tu podobieństwem ? Odwracaj zdanie to jak dicesz,
a będzie zawsze tożsamo/' ^ Bolzano mniemał, iż wyrzekł tu
coś nadzwyczaj ważnego; ale tak niejest. Niechodzi tu bo-*
wiem o zdanie A =r A, t. j^ o ślepą tożsamość, o tak zwaną
tautologią, ale o zdanie A = B, t. j. o jednoznaczne w ros-
członiach swych, czyli o równoważne zdanie. Wszelkie
zdania filozoficznego przeciwieństwa, w których występują lice
i ręby, np: „Realność jest ideafaiośctą,'' tudzież dobre umie-
jętne orzeczenia, a zgoła zdania, w których podmiot
i omówca są należycie zobopólone, stanowią zdanie równo-
ważne i należą tutaj. Pod względem tautologii jednakże ma
Bolzano słuszność.
b) Wszystkie jfiedania, t j. ogólnie niepozwalające, do-
zwalają się odwracać prawo; np: kobiety zamężne niesą pan-
S36 Sącz wyników, i. M.
umi, a wifc panny niesą larooinemi kobielaDii; iadea zwi<
nicjest jaźoią» przeto żadna jaźń nicjert zwienem. Jako pra—
widlee słuiy tu: Nullum A est B, ergo nulhim B est A. —
Bolzano robi tu znowu uwagę: „Bteczą naleiąeą do zaga—
dek jest zaiste, jak Kiesewetter mógł utrzymywać, ie JEkdanie
dozwala się li prawo, niezas takie wardawo odwracać,
t j. ie ze zdania: Kein A ist B, moina wyprowadzić zdanie:
Kein B ist A, ale nie zdanie: Einige B sind nicht A.
Jeieli pierwsze ze zdań wyprowadzonych tu jest prawdziwe,
to i drugie prawdziwe być musi/' Równiei na miejscu tćm
niema słuszności Bolzano. Albowiem zdania: Kein A ist B,
aiso kein B ist A', są rozumnikiem odwrotu; zdania zaś:
Kein B isC A, aIso einige B sind nicht A, są rozumni-
kiem podciągu. Prawda, ie przeczące zdanie szczególne
wywiedzionym tu zostaje s przeczącego zdania ogólnego, ale
jui odwróconego i to zapomocą podciągu, t j. wynikowa-
nia, o które tu bynajmnićj niechodzi. Bolzano popełnił tu
zmięszkę i podciągając, sądził ie odwraca.
Odwrót prawy panuje zatóm tylko w dwu razach, w zda-
niach równoważnych i w zdaniach niepozwalają-
cych ogólnie.
3) Odwrót wardowy, nader rozmaity w swych posta-^
aiach i będący prawdziwie loicsnym Kameleonem, tudzież do-
tąd niezgłębiony należycie, zmienia ilość w danćm zdaniu, t j.
przeistacza ogólność w szczególność, a szczególność w ogól-
ność. Właśnie te przeistaczania były powodem do mnóstwa
błędów. Myślimy poświęcić im tutaj nieco więcćj uwagi, nii
zwykle, aby raz uporządkować te pola. Odwrót wardawy ma
miejsce w następnych trzech przypadkach :
a) iizdania, t j. ogólnie pozwalające, odwracają się war-
dawo, np: Wszyscy królowie są ludźmi, a więc niektórzy
ludzie są królmi; wszystkie rośliny są istotami organiczne-
mi, zaczćm niektóre istoty organiczne są roślinami. Pra-
wi d lec: Omnia A snnt B, ergo quaedam B sunt A. Tu
wyraz wszyscy przedzierzga się w wyraz niektórzy; stąd
wardawość. Go jest tu wardawości przyczyną? Oto w da-
nćm zdaniu podmiot ma zawsze szcyupl^ssy zakres znacz«ua
S&G2 wtAikóW. f. 08. USn
ś
mŁ^^fmbyftM^ ^e po odwróce&hi tegokdania nttoCy oątA-^
Xk\^%^t rotlegleJ82ego omóweę, stającego sie podoiiotoiti, ina-
€sx^ byłoby złe obopólenid. Jak w daniśtn idamm otoówca,
tak. . po odwrocie podmiot jest rozleglejscego zakresu. Nie
omówca pod podmiot, ale podmiot pod omóweę bywa pod-
^%gnięty. Stąd kooieczność ograniczenia podmiotu, skoro za
rozległy, t.j. przydania mu wyrazu: niektórzy. Inaczóyiie-
zmieściłby się pod małe. skrzydła omówcy.
Czasami dozwalają się i4tdania odirtacać prawo, np:
,, Wszyscy golcy są chudetni pachołkami, więc wszystkie chu-
de pachołki są golcamr: każda świetlica jest wiejską chat^,
vrif c kaida wiiejska chata świetlicą/' Ta prawem jest: Om-
nia A sunl ft, ergo omtiia B' snnt A. — Atoli znajduje tii
miejsce odwrót prawy nie dla t^o, ie Masz doczyniebie ze
zdaniami ogólnemi, lecz^Ua tego, ie odwracasz zdanie je-
iteoBUaczno^pojęciowC) czyK rńwnowaine, łe tedy poztę-
pojoak wedle piek^wszego, dla pfawego odi^rotu danego,
iMtiego nam jui (No. i. a) prawa.
h) /zdania, t. j. szczególnie pozwalające, odwracają się
takie wardawo, np. niektóre zwierzęta są lwami, a więc
wszystkie lwy są zwierzętami; niejeden człowiek jest fi-
lozofem, przeto każdy filozof jest człowiekiem; wielu ludzi
są głupcami, zaczem wszelki głupiec jest człowiekiem. Pra-
widlec: Quaedam A sunt B, ergo omnia B sunt A. Tu
wyraz niektórzy przedzierzga się w wyraz wszyscy; stąd
wardawość. Go znowu przyczyną jest tćj wardawości?
Oto, ie w danćm zdaniu podmiot ma zawsze rozleglejszy
I dla tego słówkiem niektórzy ścieśniony zakres znaczenia,
nii omówca; ie przeto po odwróceniu czynników tego zdania,
trzeba dawnemu chudemu omówcy, który teraz został pod-
miotem, rosszerzyć słówkiem wszyscy znaczenie; inaczćj ze
swym omówca, dawniejszym' podmiotem, niemógłby stanowić
dobrego obopólenia. — Widzimy, ie tu dziqe się waz/stko
przeciwnie, jak w powyiszym odwrocie. Powód do tego
leży w sattydiie zdań naturze. 1 kornoi niejasno jeszcze, ie
ogólnoió i szczególność są polaraóm przeciwieltetweM,
i ie tylko pojedynezośe^ będąca w intocie swćj najdoako-
tt6 Sącz wysifc^w. «. M.
\
oftistą «icieg6liioicią» a ulegająca w loite prawom oę/Uaoia
I wrai s nią rówoowaina, małe być dwu tych pneciwieńeCiw
skojarzeniem i ogniskiem spóhićm?
Wszystkie loiki scholastyczne i nowsze ai do dni dzisicj^
szych nieznały tego odwrotu, o którym mowa, ehociat on
wielu późniejszych qawisk na polach tych kardynalną jest pod-
stawą, izdania uważano błędnie za dające odwracać się pra-
wo. Co Scholastyka tu wyrzekła, zatrzymano ai dotąd, ani
marząc, ii powtarzano Msz tysiącem głosów. Czytehiik sa-
pyta się ciekawością zdjęty: jakie podobna /zdania odwracać
prawo, bez zepsucia ich obopóJeuia? Stara loika odwracała
je wedle następnego prawidlea: Quaedam A sunt B, ago
,B sunt quaedam A; np: niektóre ptaki są orłanai, a wi^c
orty są niektóremi ptakami. Zastanówmy się nad odwro-
tem tym naprzód co do istoty, « później co do formy.
Istotą rozumników jest rozjainienie pojęcia. Pytamy
się, c^yli to ma miejsce w takim odwrocie? Mówiąc: Qaa»-
dam A = B, tudzież: B z:::?; Quaedam A, nic zyskać nio-
zdołam, bo prawię wciąż tożsamo. Jest tp tautąlogia
vt istocie, róiniąca się w dwu tych zdaniach drobną i jałową
formalnością. Go do formy zaś pytamy się, czyli odwrót ten
jest prawy? Prawym odwrotem jest np: Nullum A est B,
ergo nullum B est A. Nullum stoi tu na początku tak
w pierwszćm jak w drugićm zdaniu. Prawym odwrotem
byłyby przeto: Quaedam A sunt B, ergo guaedam B sunt*
A; np: niektóre ptaki są orłami, a więc niektóre orły są
ptakami. Ale to fałsz, gdy i wszystkie orły są ptakami.
Zgoła herbowe orły niestanowią tu wyjątku, bo i te są
ptakami, lubo sztucznemi, nie naturalnemi. Fałsz ten spo-
strzegała stara loika, i dla tego niekladzie quaedam na po-
czątku drugiego zdania, lecz zatrzymuje słówko to przy poję-
ciu, do którego w zdaniu pierwszćm naleiało. I czylii ten
wykręt, ta wyjątkowość jest odwrotem prawym? Nie,
to takie wardawość!
/zdania odwracają się przeto zawsze wardawo. Od^
wrócisz je naleiycie, tak co do formy, jak co do istoty, trsy.-^
jnąjąo się wskazanego Ci od nas sposobu; odwTÓcias je Ui
Sącz wyników, t M. S30
li poBOfnie i tmypietm tak »obie jak innym oezy patkieniy sła-
diająe glosa ttarćj loiki« — Że stara ioika, która od esasów
Jkrystotalesa i pneiiredoie wieki tyle głów drielnych tnidnita
mrwą treścią, na własnych swych niwach oMąkalft
nc tak widocmie, naleiy to zaiste do rzadkich osobKwoici,
oni oowym jest dowodenit ie w krainach umiejętnych nio^
godzi się zaitfafi ftadnój a iadn^j powadze, lecz samemu badać
^WBiystko^ potrzeba, — Z rzeczy nasz Aj niewypada> wcale, «l0r
by rozumnik podany nam od loiki star^ był w sobie samym
t nieprawdziwy. Jest on prawdziwy i naleiy do odwrotu, ale
jest niedostateczny, nie taki, jakim być powinien* —
Prosimy cqfteinika zatrzymać w pamięci wypadek scholasty-
cmy, o którym mowa, gdyi będzie nam nietylko późnićj, leos
zgoła wkrótce potrzebny.
Są przypadki atoli, w których /zdania dozwalają odwracać
się istotnie prawo, np: niektóre urodne dziewice są
czarodziejkami, zaczćm niektóre czarodziejki są urodnemi
dziewicami. Złośliwy Z i n s e r I i n g Warszawski rzekł raz:
Quidam doctores sunt asini laureati, ergo (juidam asini laure^
ati sunt doctores. Tu jest prawidlcem: Qaaedam A sunt B,
ergo ąuaedam B sut A. — W takowych razach jednakie ma
miejsce odwrót prawy nie dla tego, ie mamy przed sobą
zdanie szczególne, lecz ie mamy zdanie równowaine
i postępujemy wedle pierwszego prawa odwrotu prawego
(No. 2. a). — Nareszcie trzeba się mieć na baczeniu w takich
razach, bo tutaj zakrada się błąd snadno, powstający przez
to, ie jeden wyraz bierzemy w dwu znaczeniach.
I tak np.: czarodziejkami są nie same urodne dziewice,
ale takie stare, szkaradne baby, zwane zwykle czarowni-
cami. Podobniei Zinserlingowski rozumnik jest fiiłszywy,
bo a sinus ma w nim dwojakie znaczenie. Lecz właśnie
dwojakie znaczenie tego wyrazu nadaje rzeczy gorzką
ironią.
cJ Ozdania. — Wiemy jui, jak odwracać naleiy ii-*,
E- tttdziei /zdania. Teraz pytanie, jak odwracać mamy
Ozdania? Stara loika mówi tu: niepozwalające zdania
szczególne nieadabe są odwrotu. Przenosimy tę babulę
240 Sącz wyników. S* 68*
w <tas dfiwMiszj i d<Miw«hqir )4j lo r»9primAó swobodnie
|mypi»sln«i%8 igołt^ ii lauę ntuk| aii)i«J8|#fop«ragr«fo|M>—
«iwł«. Otta todj tok 919 odsywa: nO»łama Bie4ora«łvją m#
odwracać aai prawo» ani wardawo, gdył w obu raiEOcb
9Wiałesz sdania oaenaleiąco do siabie. Bian op. sdmie:
Quad«B A Don sttiit B; niektórzy filosofowie Bioo«
paatettsaami. Odwróciw»»y sdapie to prawo: ergo
fiaadani B non sunt A; aaezćm niafctórzy panteussa moaą
iloaaCimi, wyraecaffs sdanie, niamyąea a pierwsióm la—
daego zwiąsku, bo stąd, ie niektórzy filozoCdwie niesą pan—
teuszami niewyDika bynajmniój, aieby niektórzy panteusze nie
byli filozofami. I któi Dp« Spinozy* Hegla itp. niecowio filo—
aofem? Odwróciwszy znowu zdanie dane wardawo, i to-
nowo-loicznym sposobem: ergo omnia B non sunt A; za-
czóm wszyscy panteusze niesą filozofami * popełnisz równy
błąd, co i wyłćj. Jeiefi wreszcie zdanie dane odwrócisc
wardawo staroloicznym sposobem: ergo B non sunt quae-
dam A; zaczćm panteusze niesą niektórymi filozofami; to
błądzisz podobniei. Jakkolwiek więc tu postąpisz, braknąc
Ci będzie awołności loicznój. Skąd pochodzi to niepodo-
bieństwo odwrotu? W zdaniach ogólnie niepozwa-
łających podmiot wyłączeń jest zupełnie ze sfery
omówcy, zaczćm i omówca ze sfery podmiotu. Oni niena-
lełą tu do siebie bynajmniej. Mołesz więc takie zdania od-
wrócić, niepsująe w niczćm niepozwalającego obopólenia!
W zdaniach zaś szczególnie niepozwalftjących tylko
część pewna podmiotu wyłączona jest ze sfery omówcy,
żaczćm takie tylko część pewna omówcy ze sfery pod-
miotu. Stosunek ten, który niedaje się wyrazić inaczćj, zo-
stał raz oznaczony. Jeiefi więc go odwrotem poruszysz,
zepsujesz wszystko.'^
Tak stara loika. I czylii Ozdania w rzeczy samćj nie-
dają się odwrócić? Biorąc rzecz a priori, jest to niepodo-
bna, bo duch ludzki jest na polach swych wszechmocą; bo
czy moina myśleć, aieby jakiekolwiek zdanie. odwrocie się
niedało. Stara loika sama uczy, ie Ozdania zdobe są prze-*
Wiotu. Przewrót polega, jak to wnet sobaozymy, na o d-
wr o cie. Jeielić więc sdania te adoioa są przemytu, cze-
Sac2 wyników, t. 68. S41
Bi«iiiiałyb^ być sdolne nierównie łalwic^iego o^WTolil?
WMjBtko a wstygtko odwrócić motoa, jeieli nie tytb i owym,
to innym jesieie sposobem. Tak tói jest istotnie, i ćatą
l^rifesyną trudnoici, ie kameleonowa wardawość imienia tn
snowu swą barwę: Połącz nowoloicznośó se staroło*^
iesnoicią, t j. połół tam wszyscy, gdzie Schdastyka kładzie
niektórzy, a rozwiążesz zagadkę. Zdanie, o które wyiój
chodziło, daje przeto następny rozumnik odwrotu. Niektó<-
riy filozofowie m'esą panteuszami, a więc paoteusie niesą
wszystkiemi filozofami. Oto należyty i tak długo sku-*
kany awoinik do danego zdania. Ozdania odwracają się te-
dy wardawo, lecz właiciwym sobie sposobem, i mają swytti
prawi dicem: Quaedam A non suntB« ergo B non silni
omnia A. Widzimy, ie i tutaj wyraz niektórzy przedzierz-
ga się w wyraz wszyscy, lecz staje na intióm miejscu. —
Uwaga. Ozdania zaczynające się od mało, lub niewiele,
odwracają się wedle prawidła , bo te wyrazy znaczą tyle , co
niektórzy, np. Mało, lub lei niewiele jest zwierząt, któ^
t% niesą czworonogami, zacsóm ezworouogi niesą wsźyś^
kiemi zwiet^ętsmi. Ozdania zaczynające się od wiele po-
słuszne są takie ogólnemu prawu, np.: Wiele koni nlts^
ogierami, a więc ogiery nieśą wszystkiemi końmi. —
Zamiesi: niesą wszystkiemi, można używać wszędzie: są
Biewszystkiemi. te zaś niewszyscy znaczy tyle, co
wiehi, więc i tego wyrazu uiyć wolno, np; Niektórzy filo-^
zofowie niesą panteuszami, przeto panteusze są wielu file^
sofami. Tu atoli niezwyotajnoić razi nieco.
4) Pojedynczoić gra na błoniach Dialektyki loiczdój,
równie tu, jak wszędzie, rolę ogólności. Zdania pojedyn*^
cze zatśm , tak pozwalające jak niepozwalające ulegają pra*^
wom odwrotu służącym dla zdań ogólnych i przerabiane by-*
wają, jak i4- i ^zdania, np.: wróbel jest ptakiem, zaczóm
pewien ptak wróblem. (No. 3. a); wróbel niejest robakiem^
a więc i robak niejest wróblem. (No. 2. b.). Uwaga. W zda'*^
niu mającóm podmiot rozleglejszego zakresu od omowy, przyj-
muje po odwrocie szczuplejszy omówca stający się podmio«*
tero rozszerzenie swego znaczenia , czyli wyraz ogólnością
II. 21
S48 Saci wyników. |. 68,
np. UmitfjęlDoś^ jest loiką, lacitoi wsi ech loik«, hib w^sjt al-
ka loika jest umiąctnoicią. — Poniewai umiejętne orze--
cienia dotyczą się zawsze pojęć pojedynczych i są pojedyn-
ciemi zdaniami> więc prawa odwrotu dla zdań ogółoyeh są
takie ich prawami.
5) Równiei tu występować mogą zdania rzecznicse
i rozjemcze. Prawa dla zdań stanowczych, jako po-
sadą wszech zdań innych będących , są i dla nich obowiązn—
jące. Dajemy tu li kardynalne prawidlce: Odwrót rxe-
czniczy: Jełeli A jest B, to G jest D; zaczćm takłe, jeieli
B jest A, to D jest G. Odwrót rozjemczy: A jest albo a,
albo bf albo c; zaczćm albo a, albo 6, albo c, jest A. Wi-
dzimy tu niewiele interesujący mechanizm.
6) Zakończając przedmiot ten przywodzimy czytelnikowi
na pamięć znane mu juł oddawna (g. 56. 4.} trzy zdaniowe
obopóleniai robimy następne uwagi:
a) Zdania obopólenia drugiego, mające podmiot
i omówcę jednakiego zakresu, jako rówoowałne, dozwalają
odwracać się prawo, np. byt jest nicestwero, a więc tiice-
stwo bytem.
b) Zdania obopólenia trzeciego, mające podmiot
szczuplejszego zakresu od omówcy, jako rółnowaioe, odwra-
cają się wardawo, a to, jak naturalna, sprzemianą ogólności
w szczególnoćć, np. koń jest zwierzem, zaczćm pewne zwie-
rzę jest koniem.
cj Zdania obopólenia pierwszego nareszcie, mające
podmiot rozleglejszego zakresu, jako takie róinowaine, od-
wracają się wardawo, atos przemianą szczególności
w ogólność,- np. Bóg jest jaźnią, zaczćm wszechjaźń jest
Bogiem. ^ Kogo rozumnik ten uderza, niech pomni, łe w da-
nćm zdaniu obopólenie jest nienaJeiyte, i ie zdanie to, zró-
wnowaione w swych czynnikach, byłoby: Bóg jest wszech-
jaźnią. Jednakże zdanie takie naleiałoby jui do obopólenia
drugiego i odwracałoby się prawo. Bierzemy przykład
inny: zwierzę jest koniem, zaczćm kaidy koń jest zwierzem.
— Tu nowe rozbłyskują loiczne światełka!
1
Sącz wyników, f. 68. i 60. 243
te rozumtiiki odwrotu znajdują się wsiaibie zda-
niowego ob opól en i a i mają na celu zakresy znaczenia
pojęć, ie więc przedmiotem icb jest pojęcie, rzecz jasna na
nmgsco tim jak słońce.
§. 69.
1) RozHmniki przewrotu.
I) Rozumniki przewrotu, ratiocinia contrapositio-
niSy MTe Metatbesis, tak zwane, ie w nich dzieje «iv we
WBzjstkiem przewrót, którym jest -odwrót i zaprzecze-
nie, — przykładają czynniki danego zdania i uzbrajają je
•lówkiem nie. Tu pojęciowe pozwalacze stają się niepo*-
iwaMcnmi, lice nicami, i ulegają przestawieniu. Moina
takie w przewróconóm zdaniu zatrzymać omóweę w pier-
wiastkowym, t j. pozwalającym stanie, ale naówczas łącznik
przyjąć musi niepozwolenie. Wzorzec kardynalny;
A est B, ergo Non B est Non A; item ergo Non B non est A.
Przykład: Orzeł jest królem ptaków, a więc niekról ptaków
jest nieorłero, lub tei: a więc niekról ptaków niejest orłem. Pier-
wszy z dwu tych awoiników jest właściwy; drugi zastępuje
go dość często ze względu na rozmaitość i naturalność mowy.
— Bozumnik przewrotu jest w istocie swój rozumnikiem
odwrotu, który, zmieniwszy pojęcia swe w niepozwala-
czóWy staje się znanćj nam jui dobrze rzeczy nowym odcie-
niem. On tei nas zbyt długo przy sobie niezatrzyma. Wsze-
lakoi niechaj nikt świeićj tćj rozumowania postaci lekko nie-
bierze, Moina jui znać odwrót zdań przewybomie, a gdy
przyjdzie c'o ich przewrotu, smarzyć głowę i w końcii błę-
dne wyprowadzić zdanie. Na pierwszy rzut oka ani sobie
wyobraiić podobna, jak wielką zmianę w odwrocie robią
dwa depozwalacze w awoinik przewrotu wchodzące. —
Rozumntk przewrotu, równie jak rozumnik odwrotu, słuiy
za probierz prawdziwości zdań i bywa uiywany s korzyścią
w krytykach i reoenzyach. Podejrzane pod względem formal-
^ Sk% wynikdw. i. 99.
njm idMie ^riewroć. a odkrjjeit wnitei fałas M^fcbraiast.
te prawdiiwoaó adań polega na prawdtiwoid pojcć» pwzeiU>
i tttU|| głównyBn oetem jest pojęcie. — Rozumaiki praa^
wrota są niejako dalsiym ciągiem roiumników odwrota.
S pewDÓj strony tak się ma odwrót do przewrotu « jak pne—
ciwzwrot przeciwny do przeciwzwrota półprzeciwnego. —
Rozumniki przewrotu są wynikami stanu, gdyi w Dida
zmieniony zostaje całkowicie dawniejszy stan zdania. Prze-
istoczone w dwu niepozwalaczów i odwrócone zdanie tak «i^
ma do zdania » s którego powstało , jak pozaświat do śwista^
jak nieboszczyk do żywego człowieka. — Poniewai prze-
wróci^ iataH jest odwrót, wąęc przewrót jiesjt» równie jek
odwroty dwojaki'- przewr. prawy i wardiawy, coutrapL
simpleĄ et per accideosw — Teraz udajemy się do praewrotii*
zapatr^ąff m poj^nczo na każdy zdań rodzaj; gdyi twol
sama uczy t^ wymaga.
% iizdania^ i j. pozwalające ogólnie^ dą^ się paewnan
cać pirąiwo, eayli bea imiany awój iloael Prawldlee;
Omaiik \ su^ R, ergo omoia Non B sont Non A; iteea^ ee-
^ omnia Non B noa simt A. P«awidleo ten przyjąć notot
wądUl^ dowobości na3sćj,. kształt następny: Omnia A sunt B»
eiga uHuttM|iiodqiie Non R est Noa A; item, etgo umunąiKMl-
ąw Wo«i R toa est A.. Przykłady: Waayacy Rossjcaaia
są^ Słowianami^ zacaóm wszyscy Niesłowiaaie są Naeroqr>^oa-
mi; lub też aiesą Rossyanami* Każdy Gygaa jest wróżbia-*
rsem, zaczóav wszelki niewcóżbiarz jest niecyganem^ kib tei
ni^iest cj^aoem.
3) £xdaaia, t. j. niepozwalające ogólnie, prtewraea^ą. 819
wardawo, czyli ze umianą ilości. Wardawoś.ó ta%wycai{f-
na^, polegigąca na przemianie ogólności w szczególaośó, we-
dfe konieczaoftcł nowo powstającego pojęć obopólenku Pr«y-
kiedy: Wszystkie krzewy koralowe niesą roślinami; za-*
oifim. niektóre aierośliay niesą niekoralowemi krzewami;.
Illb t6i: są kęsalowemi. krzewami - Ani jeden s półgbiwków
niejesŁ jenioaaem; pneto tea i ów niejeniusz niejoAt nie^
pói^wkieoir hab tói: jest półgłówkiem. Prawidlee: Om-
nia, A non sunt R^ ergo qoaedam Non B non sunt Noa A:
itam: saaftA.
Saez wyntków. f. 99. SM5
4) Zapatńjijeiiiy się teras na '/żłMiHa; JiMre liaMą 4o
9fiiix6w najopofdKywttyełi na tfeh błMiaeb, i staremy się od«
kryi sposób icb pnewrotH. Blenemy z nieh Jedno, i io nąj^
t^cMJirfejsse, np.: Niektórzy ludzie są zbrodnia-
rsami. Jak zdanie to przewróeró? SprGt)ujiity prawo: za^
esom niektórzy niezbrodniarze są iriehidz'ini, łub tei: tiies^
hidimi. To oczywisty bezseiis. Sprobtrjuiy przeto war*
diiwo. feiełi poWiemta wedte nowo-Ioicżheigó j^a-^
wtt: zaccóm wszyscy niezbredniahce są nieltidźmi; lob tel^
mśsą hidńni; to wyrz^am fttłsz krzyczący. leSeli- m&Wt
zrobię tu wyiiik po starx)łoicznemti: źaczćm 'hieibródnfa^
ne są niektóreini nieludźmi; to takie bes senso. Gbo^byih
sAftnie to, idąc za znajdującym si^ po ńiektót^eb loikacb' wzo-^
rem, i tak przewrócił: zaczćm niezbrodńiarze są nieniekló-^
remi, lub też: niesą niektóremi ludźmi; to, pominąwszy in^-
ne zarzuty, tłumaczę. się ciemno i niedostatecznie^ . ,^ania
niedozwaiają się zatćm również wardawo od^yrącać. i to,^
nowo-* ani staro loicznym sposobem. Moie niezdolne s^
wcale pnewrotu? Uchowaj Boie, lecz przewrót ich ma osór
bne prawo, do którego odkrycia wskazuje nam nieświąflomie
drogę przywiedzione na samym ostatku rzeczy rpzwiązani^^
Odsłonisz prawo to, iyedooczy ws^ tu znowu, jak ui^dyś przy
podobnśj okoliczności (f. 68. 3..c.], staroloicznpść z noTr
woloicziiQŚcią^ t j. położywszy tam » gdzie Scholastyką
kłaść zwykła swe q4x a e d a m > nowoloiczne o m n i a , które tu,
jako należące do omówcy mającego być zaprzeczanym,
w miejscu jego zaprzeczyć trzeba. Stąd rodzi się rozumnik:
Niektórzy ludzie są zbrodniarzami, zaczćm niezbrodńiarze
są nie wszysżkiemi hidźmi, hib teł niesą wszystkiemi
ludźmi. Porównaj awożnik ten z ostatnióm niektóro-loi-»
eźnóm, przywiedzionćm wyićj rzeczy rozwiązaniem, a prze-*
konasz się, ie usiłowano wyrzec tożsamo, lecz niewiedziano
jeszcze, jakim sposobem. Wszakże wyraźnie: są niettiektó-
remi, znaczy w gruncić tyle, co są niewszystkiemi. Podo-
bnież się ma i z innemi jftdaniami tegoż, eo powyższe, skła-^
du; Także in n o b ar wn e ulegają danemu prawu, np. : Mało
ładzi jest kosterami, zactćm niekostery są niewszystkiemi, lub
też: oiesą wszysitiemi ludimii PeWten rodzaj ptaków zo-
n. 21*
910 Sacc wynakóffr. t.90.
^ nę iroUmiy a wifcniMToki a« oiew$s]r«tkieiD i pta-
ków rodzajami* /zdania doawalają się tedy pnewraoaó war—
dawo, lecz we(Ue pzóbnego prawidtca, którym jest: Quae-
dam A zont B, ergo Non B sunt non omnia Ap. rd, immi
iUfit omnia A^ Tu niektórzy przeistacza się, wedle po-
wszechnego prawa» we wszyscy, lecz staje na innóm miej—
seo. Stąd cała tcodność. — Czytelnik baczniejszy spostrzegł
ie izdania przewracaj 9 się tak zupełnie, jak Ozdanie oii^
wracają. Pomniawszy na to, ie przewrót polega na od-
wrocie, ciekaw będzie dowiedzieć się przyczyny tój zmiany.
Zdanie pozwalające szczególne, po przyjęciu dwu niepo-
^walaczów, s których należący do o mówcy przechodzi na
łącznik, staje się zdaniem niepozwalającóm szczególnóm,
i musi się tak przewracać, jak ostatnie się odwraca. Oto
przyczyna.
Śród przewrotu /zdań zwalaj na zaczynające się od nie-
wiele i wiele. Pierwsze przewracają się wskazanym wy-
tćj sposobem, t. j. s pr2emianą szczególności w ogólność:
drugie zaś odwrotnie, t. j. ponieważ wiele, względem nie-
wiele, jest ogólnością pewną, s przemianą tćj ogólności
w szczególność. Zdania te mają inną jeszcze osobliwość,
które ujrzemy na przykładach: Niewiele krów są jałowica-
mi, a więc niejałowice są niewszystkiemi, lub też wielu
krowami: Wiele filozofów są racyonałistami, zaczćm niera-
cyonaliści są niektóremi, czyli niewielu filozofami.
5) Ozdania, także Sfinxy tych krain, przewracają się
wardawo, i to tak, jak właśnie poznane /zdania, s tą je-
dnak różnicą, że słówko wszyscy nieotrzymuje w awożniku
zaprzeczenia, a jeżeli nie przybiera, natenczas łącznik przed
nićm stojący je traci, np.; Niektóre bydląt rodzaje niesą
domowemi zwierzętami; zaczćm niedomowe.te zwierzęta
niesą wszystkiemi, lub też: są niewszyątkiemi bydląt ro-
dzajami; Te i owe zwierzęta niesą czworonogami, zaczćm
nieczworonogi nie są wszystkiemi, lub też: są niewszystkiemi
zwierzętami; Pewne myśli niesą ideami, zaczćm nieidee nie
ąą wszystkiemi, są niewszystkiemi myślami. Praw id lec:
Quaedara. A non sunt B, jerge Non B non suiit oi|mią Ą, Ych
.f«<» wyników. 1^09. 947
ooo onmia A. Wistom rzeay /- i Ocdmia przpho-
dsą do teg<»łsaiBego awoinika. Jaka tego pnyesyna? SMse-
gólne zdanie niepozwalające staje się śród przewrotu^
por duplicem negatiooeni ze strony omowej, szczegół-
n6ak zdaniem pozwalającóm. Dia tego właśnie wypu-
MMiCMŁÓ musi jedno nie, i przychodzi do takiego — prócz ma--
ti§ fonnahiój rółnicy, — wypadku, jaki nam dają /zdania.
Niniejsze zdania dozwalają się takłe, lubo nienaloiycie,
odwracać prawo, np.: Niektórzy ludzie niesą grzesznikami,'
zaczóm niektórzy niegrzesznicy niesą nieludz'mi; Wiele ludzr
nic^ą poetami, a więc wiele niepoetów niesą nieludźmi«
Widzimy tu czcze kartowanie formalne bez istoty.
Zdanie zaczynające się od Niewiele, mając przy łączniku słó*^
inrko nie, np.: Niewiele zwierząt niesą czworonogami, prze-^
wracają się wedle prawidła a niemając przy łączniku słówka
nie, należą do hddń.
6) Zbieramy razem, co wyłożyliśmy dotąd. Jedynie
ilzdania dozwalają przewracać się prawo; wszystkie iom^
zdania przewracają się warda wo. S tych znowu tylko JSzda-
nia zw.yczajnem, /iOzdaniazaś właściwym sobie
sposobem.
7) Zdanie równoważne przewracają się jak ilzdania,
czyli prawo, chociaż są i niepozwalającemi, np.: Loika jest
umiejętnością myślenia, przeto nieumiejętność myślenia jest
Dieloiką; Byt niejest niczem, a więc nienic niejest nieby-
tem. — Zdania pojedyncze, jak to wnet zobaczymy, ma-
ją tę właściwość, że polegają ściśle śród przewrotu na pra-
wach odwrotu.
8) Także tutaj zachodzą zdania rzecznicze i rozjem-
cze. Pod tym względem dajemy, jak i dawniej, li wzorce.
Przewrót rzeczniczy: Jeżeli A jest B, to C jest D; za-
czóm, jeżeli Non B est Non A, to Non D est Non G. Prze*
wrót rozjemczy: A jest albo a, albo 6, albo c, zaczćm
albo nie a, albo nie 6, albo nie c jest Nie A. Również tu
widzieć można czczy formalizm^
i/^ Sacz 1l7iiik6V. ^$lW:ilO.
9) Bofumttiki ilnewrotiif r«e«^ dła idfliilowego ^h^^
p6łenia. Mtirieliśniy i^h sgoła ikiywa<S, ai^^wlią^ o ahap6-
iMiach. Zdania obopólenia drugiego, .Jako t&wnoyfrm§Be,
pnewraeają się prawo, np.: realiioSć jest idealnoldą ^^ięc
nieidealnoM niereahosclą. Zdania obo^pólenia trzeciego,
jako prsewaiająee rokresem* omowej ,' plrzewraoają się w a ru-
dawo, a lo te zmiaóą ogótooici: w szczególność, sp. koli jest
iwierz(9Y)9, zaczć^ ten lub ów niezwięn je9t )Qiekoxiję0L Zd»-
luaol^opólenia pi^ęrwfzego wceszcie^ jakp przeważające
ąakresfiiD podmiotu, przewracają się także w ar da w o^ leaz u
zfiiiaiEi4< af czególaości w ogólność np.: Bóg jest jaźnią, przeto
niew^zecbjaźp^ lub teł, nśekaida jąiń jest Bogiem; zwien
jesiU kQ^iem» a wigc wszelki niekoń jest niezwierzem. 2da^
nie.^tatoie jest fałszem, ale li dla tego,,ie obopólenie w da**
O^jm zdaniu jest nieprawdziw.e. — Widzimy to, ie w ida-
ntacb pojedynczych przewrót opiera się ślepo na odwro*
Gie» ie więc zgoła w loice natrafiamy dość często na świ^
ttobogaje, gdzie pojedyńcrość, t j. wszyskostka, je-*
dnostka i cało9tka, występuje w blasku swśj bosfcośai
i tryumfuje tak nad ogólnością, jak nad szczególnością. CSa
dla ogółu i szczegółu koniecznom jest prawem, od tego
wolna jest jednos&a tak w niebie, jak na ziemi!
9. V0.
Rozmaitości
1) Rozumnikami właściwemi są jedynie wyniki po-
wstające te zdtó podciągu, przeciwzwrotu, odwrotu
i przewrotu. Stątl wypada, ie nadzwyczajna mnogość jest
roanimników ni^wtaści^ycb. Czórti sąrpzumnfki ntewła-
ściwef Są'umysłnikami skróconemi,' t j. trzytdanio-
wemi wynikami, ściągńiętemi we dwa zdania. Mówiąc np.:
l^łyska niebo, a więc grrmieć będzie, biorę tu dwa
ostatnie zdania rzeczniczego nmysłnika, którego pierwszóm
zdaniem jest: Gdy niebo błyska, grzmot następuje.
Saci wyników* f. 70. S48
S lego głównego tdania moina iakłe wywieMi rotuniBik:
Miegrsniiy a więc i niebłyało niebo. Roaamiiik nas»
tak pierwszy jak dnt^y niepnestaje być w istocie aw^j umysł-
nikieiDy a nadto, ciego dragi, zaczynając od ogona przez
niepozwalam, (g. 60. 1.) dowodzi jawnie, rzecsniczynu
Toisamo rozumie się o wyniku. Pali się dzielnie w pieen,
a więc ciepło będzie w pokoju, i o wszystkich innych
wynikach podobnych. Stanowoze umysłniki prze-^
aieft najczęściój występują w postaci rozumników, szczegół-*
bM], (pdy pierwsze zdanie jest nieco oderwane, t j.
gdy pachnie abstrakcyą, np.: Obcowałem s Kościu-
szką, zacaóm znałem Kościuszkę^ Umystnik ten
tkróoony asa kardynalnóm zdaniem swóm oderwane zdanier
Kto 8 kim innym obcuje, ten go znać musi. —
Fowie kto moia: „Wszeiakoi anaidują się dwuzdaniowe wy-*
nilu, nienależące do ładnego a czterech rodaajów zoznmników
właściwych, i niebędące skróconym umysłnikiem, np,:
Dewotka jest siostrą szatana, zaczóm szatan
bratem dewotki. Proszę, któryi to rodzaj zwyczajnego
rozumnika, lub iii: czyli to umysłnik?^' Na to odpowiadamy:
Przeciwzwrot równoważny jest nieprzebrany w ro-
diczności swych postaci i powodem tak do zładzenia, jak do
uczynionego nam właśnie zarzutu. On tu mąci głowę.
Pnywiedziony od Ciebie przykład jest takie rozumnikiem
równoważnego przeciwzwrotu. Prz]f]rzyj się mu bliłój,
a przekonasz się o tóm. — A co należy sądzić o owych
kesp^ośrednich pewnikach naszego poznania,
któremi są: sentio, ergo res est, aUpie rea snm; cogito^
ergo mens smn, atque mens est; numen sum, eigo Deua
esiT lakiegoż to rodzaju rozumniki? Są rozumaikami ni^^
wiaściwemi, mającemi na czele wypuszczone kardynalnej lees
oderwane zdanie: Co wie jaźń nasza bezpośrednio,
lego jest jako bytu zupełnie pewna. Wreszcie bes-
pośrednie pewniki poznania są jedyne w swoim roda^Ok
O nich powiedzieć można: są wsaystkióm i nie^zóm.
Jest to bespośredni głos jaśni naszćj, wcbodzącóf
w stosunek ze swą zasobistością.
S50 Sącz wyników, f. 70.
-2) Rozumniki są tylko co do formy rocmnoiMrenii
wynikami; co do treści swźj mogą być wynikami 'wy—
obrainiowemi, pamięciowemi, ściśle rozumowemi, umonremi,
rossądkowemi , umysło wemi , uwagowemi , rozwagow^atni
i myałowemi (patrz §• 64.). To więc, co wyłoiyliśmy d«—
wnićj o wynikach w ogóle, ściąga się takie do rosa—
mników. Rozumniki tedy, mogą być najdoskonalszym
wzorem podciągu, przeciwzwrotu, odwrotu i przewrotu,
a przecież dalekiemi od prawdy. Istotnie prawdziwe ro-
zumniki mają mysł swym ojcem, a' umysł swym macierzyi^
skim pierwiastkiem i opierają się na wszystkich znanym nam
juft (S. 63.) prawach wyników^ Sączy. Zgoła trzy dziar—
dyny odgrywiją w nich swą rolę^ bo tu chodzi wciąi
o ilość, zaczĆB o stosunki między O, Si P. — Kto jest
filozofem od Boga powołanym i ma oko dla rzeczyw^t^
prawdy, pozna całą ważność naszćj niniejszćj uwagi.
3) Stanowczym charakterem wszech rozumników jest
przemiana samćj formy danego nam zdania. O tćm
przekonać się każdy zdoła, kto zastanowi się bliżćj nad ich
istotą. Po charakterze tym, niezwodzącym nigdy, rospo-
znasz rozumnik właściwy i rozróżnisz go od umysfaiików
skróconych.
4) Ponieważ rozumniki składają się ze zdań dwu, i po-*
nieważ zdanie drugie zdaje się być bespośrednim ze zdania
pierwszego wypadkiem, więc nazywano dotąd rozumniki
wynikami bezpośredniemi, consequentiae imme-*
diatae, unmittelbare Schliisse. Tym sposobem usi-
łowano odróżnić rozumniki od unysłników, które, jako trzy
zdaniowe, nazywano pośredniemi, mediatae, yermittelte. My
ta odpowiadamy: Rozumniki są o tyle bespośrednie, o ile
bespośrednie są umysłniki, mysłniki i wszelkie wyniki, t ]•
o ile każde myślenie jest nie obcćm, ale naszćm własnóm
dziełem. Rozumiejąc tu bespośredniość inaczój, błądzisz.
Rozumniki w takim razie niesą bespośredniemi, jak stara lo-
tka utrzymywała, ale także pośredniemi wynikami,
a to równie jak umysłniki i mysłniki. Zastanów się nad
niemi głębićj, a spostrzeiesz wszędzie pośrednictwo. W ro-
Sącz wyn&ów. i. 70. 251
loikacli priewrota pośredaictwo (o jesl nieiiMil dotjłalM.
"Wes np. idaoie: Wekiera jest maczugą. S tego ida-*
ma -wynika nasampnód zdanie: njewekiera jest niema-*
esug^, a dopiero zdanie: niemaczuga jest niewekier^
Tu ze zdania danego pozwalającego wynika zdanie niepo-*
s^nraJające, które odwróconóm zostaje i rodzi przez to
sdanie trzecie. I niejestże to oczywistćm pośrednictwem}-
Prsy inąjch, na poz6r bardzićj bezpośrednich rozumnikach»
prawidło podciągu, przeciwstuwu lub od-»
^nrrotu stanowi zdanie kardynalne, które wypuszczonóm
soslaje, pod które przecież podciągają się dwa zdania^ bę*
dąoe rozumnika istotą, np.: „Mając przed sobą zda-
ni e równoważne, odwracasz je prawo. Kłobach
jest kapeluszem, a więc kapelusz kłobuchem." I niedozna**
jei ta rozumnik pośrednictwa od swego prawidła? I niejestio
to» biorąc rzecz ściśle, także umysłnik ściągnięty we dwa
sdania? Zdanie główne wypuszcza się tu, jak w tysiącu in*
nych najzwyczajniejszych przypadkach, U dla tego, ie jest
sdaniem oderwanóm, zauczonóm na zwyczajną pra-*
ktykę. — Wreszcie zdanie drugie, w najszczęśliwszym
zgoła razie, wynika zawsze s pierwszego, otrzymuje
więc od niego pośrednictwo!- — Niegodzi się przeto dłu-
łój zwać rozumników bespośredniemi wynikami i to
wyłącznie. Każde myślenie jest, jak wszystko w naturze^
w istocie swój równie bespośrednie, a w objawie
swym równie pośredniczone.
5) Do osobliwości to należy, iż rozumniki właściwe
używane bywają, tak w książkach jak we zwyczajnóm życiu*
nader rzadko, li w pewnych przypadkach, wymagających tego
koniecznie; gdy tymczasem rozumników niezwyczajnych
napotykasz Uumy, gdziekolwiek się ruszysz. Skąd to pocho-
dzi? Rozumniki zwyczajne mają na celu tylko pojęcie,
mogą więc być taro jedynie używane, gdzie chodzi o rozja-
śnienie znaczenia jakiego pojęcia, zaczóm w loice, filologii,
pedagogice itp. Rozumniki zaś niezwyczajne, będąc
skróconemi umysłnikami lub myślnikami, dotyczą się zdań,
wyników i całego życia, używane więc bywają co chwila.
OfNTÓcz tego sprzyja im bardzo następna okoliczność. Rozum
258 Sącz wyn&ów. i. 70.
Mdu, podobny w irtocto^iwśj du lekkiego Franessa i kobie^,
jeft la praktyciny, ażeby zdołał porunać się w czysta*
nmyiłowoiei formach. Oq sowie formy te, swłaaxcsa pod
loicsnym względem, Scholastyką, Pedanteryą, oeso-
BOŚcią pyłem staroświecczyzny okurzoną. Formy
nmysłowo loicsne są mu tak niemiłe, ie brzydzi lin mgot^
słówkiem: przeto, zacz^m, a więc, jak oznaką sikołaij
ioiki i obrazą dobrego smaku. Woli tedy tak np. wynikowa^:
Weź 8 sobą parasol, bo deszcz padat I wrzeczy sain^
jest to nierównie naturalnicjssa forma, nii forma: Deszcz
pada, zaczóm weź s sobą parasol. Rozum mają
wszyscy lodzie, umysł zaś rozwija się w pełni w rzadko kid—
rym catowieku. Rozum tedy tworzył język, i upowszedmit
w nin swój sposób mówienia. Dziś w nąjczystsio-uroysto**
w4j Spekulacyi niepodobna jest uniknąć jego wyrafteó. Roa^
stwórz H^la np. a przekonasz się, ie nigdzie więcej raoie^
jak w jego pismach, nieznajduje się oznaczających rozumowo
wynikowanie słówek: albowiem, bowiem, ponie--
wat, bo» gdyż, itp. Sam Hegel, którego Spekulacyi nie-^
mai wyłącznym celem jest czysto-umysłowa forma,
zapomina się przeciw samemu sobie, mocą powszechnie pa-
nującego językowego popędu, tak dalece, ie we swój loice,
wywiódłszy jako przykład na scenę uniysłnik: „Wszyscy
ludzie umrzeć muszą; Kajusz jest człowiekiem,
a więc itd,'' tak się odzywa: „Kaidy uczuje tu natychmiast
nudy i ziewać zacznie, komu wynik podobny stanie przed
oczami.^' Rbimm ludzki porywa więc umysłnikt i wyraia je
po swojemu. On rzeknie: Kajusz umrze, bo jest czło-
wiekiem. Zdanie główne, które tu miało stać na Mele,
wypuszcza on chętnie, bo i któżby się go niedomyślił? S tych
powodów mówi Łoke: „Rzeknij parafiance szlacheckiego
rodu mieszkającćjnawsi, ie wiatr jest silny s południowo-za-
chodniój strony i mglisto w powietrzu; a ona wnet zrobi tu
następne wyniki, ie wkrótce deszcz padać będzie, ie ubrać
się musi w najtańsze szaty i wziąść s sobą parasol , hib tei,
ie kazać trzeba zaprządz do powozu, lub tei, ieniepojedzte
wcale oddać odwiedzin, bo miała przed tygodniem febrę, ataktó
powietrze mogłoby sprawić recytatiwę. ParaGanka nasza wi-
Sącz wyników, f. 70. 253
dsi tai 'lwiątek tnię&ty iwcsmu}^ widzi. |Hyir6d i tiastępM^o
^Mryborniey nieznając i niepotrzebując wcale sztaicznychy neią-^
Młwyeh i uczonych form azkokiego wynika.*' — Otói przy-
exyBa» czemo rozumnikrtri ewłliściwe rozlewiiją zif pned na-
mi tak Hcznemi ^trumieńtni.
6) Herbart przytacza w loiće swtj wyiiik: A ist B; nlin
ist A 9 aiao iat B. np. Śnieg jest biały. Śnieg pada, a więc
Mcit się na dworze. Wynik ten narobił niejedtaemu ioikowi
kl0fola, bo niewiadortOy czy jest rozunmikiemy czy umysł-
Aikiem, lub tet Bni jedteym ani dragim. Wynik ten, mówiono,
■Ml trzy zdania; niejest więc rozumnikiem. Stąd wypada, tó
jest umysttoikieai. Ale wynik ten ma w sobie, nie trzy, jak
kaidy umysłnik, ale tylko dwa pojęcia, t j. A i B, inieg
i białość. Niejest więc umystnikiem. Stąd Wypada^ ie
jcal roznmnikiem. Herbart sttn nwaia wynik ten za amysł-^
luk i wnosi a niego, ii mogą zdajdować się dwupojęćiowe
iimysłniki. My tli odpówiadamly: Wynik ten jest rozum-
nikiem, bo chodzi ma ii o pojęcia, o białość śniegu.
Jest to zgda fezullinik zwyczajny, naleiądy do przeciw-
zwrotu równowalnego. Śnieg pada, zaczóm bieli
się na dworzer^fo rówttowtfienie oczywiste białości
śniegu i^az « jedn(!j,\iDtay rat t dhigtćj strony rozumnika.
Jest to takie rozunniHr podciągu, gdyi znaczy tyle, co: śnieg
jest białością, zaczćnii gdzie śnieg tam białość.
Wtakim razie atoli następuje danego wyniku odmiana. Gała
ta trudność podiodzi' stąd, łe zwyczajnemu rozumnikowi:
śnieg pada zacif^m bieli się na dworze, 'pi^zjrdano
wypuszczone prawidłoit tęcz pod tym względem ka*^
idy rozumnik jest trudny. — Jeieli chcesz przekonać się
a prawdziwości stów naszyeh, Wei 1Htiy'jaU rozumóik, np;
Pili się w piecu, więc będzie golrąco. Połói nai
ciele tego rozumnika zdanie: Ogień' jest gorący, a otrzy-^
masz wynit Hdrbartowy. Mąci tu głowę przymiotnik: bia--
łoćć, gorącość, który rozum stapia z rzeczownikiem:
śuieg, ogieA, w jedność nierozdżielną; a który Herbart od-
łą%ia. — Przytoczyliśmy tu wynik Herbarlowy li 'dla okaza^
nia, jak subtelne na polach tycb zachodzą kombinacye, które
Ł 22
254 Sącz wyników^ i. 70.
pn^iei najpospoUitozy rosum lueświadomie i ntamai
kUrwo piezwycięia.
7] Podciąg, fMneciwzwrot, odwrót i pnewrot objai
się nie jedjiiue oa obszarach wyników, al« takie śr6d zdati
i pojęć. Czemu? Poniewai 'podciągamy, przfciwzwra—
camy, odwracamy i pnewracamy właściwie zdania, a je—
azcze właściwićj pojęcia. Wreszcie wyniki wszelkiego ro-
dzaju polegają oa zdaniach, a zdania oa pojęciach. Są więc
nasamprzód pojęcia, późnićj zdania, a w końcu samym
wyniki podciągowe, przeeiwzwrotne, odwrotne i prze-
wrotne. Że zdania są tćm wszystkićin, widzieliśmy jawnie
w caMm dotychczasowym rzeczy naszćj przedstawieniu. Ale
jak się ma tu s pojęciami? Pytamy się więc czyli pojęcia
zwierz i lew nie są podciągow^e ? Czyli pojęcia szcze-
rość i nieszczerość, nie są sprzeczne, białość i ciar-
ność nie są przeciwne, niejeden bogacz i niejeden
żebrak nie są pótprzedwpe, a brzechot i szezekacz
równoważne; czyli czworakie te pojęć parki nie są w ogóh
pojęciami przeciwzwrotnemi? Czylił wszyatkie pojęcia bez
^ątku niedają się w zdaniach odwracać i przewracać,
a przeto, czy niesą odwrotne i przewrotne? — Czemu za-
tćm jut śród sączy pojęć, a późniój śród «aczy
zdań, niemówiliśmy o podciągu, przeciwzwrecie, odwro-
cie i przewrocie, Jęcz dopiero przy wynikach? W takim
razie musielibyśmy albo trzykroć jedne i tęisamę rzecz
powtarzać, albo tói, chcąc uniknąć po wtórzeii, rozrzucić ją
w trzech miejscadi, utracić jój organiczną całość i nigdzie
nieprzedstawić należycie. Niektórzy loicy tak uczynili, lecz
wywołali, przez to niesłychany odmęt Spojrzyj np. w loikę
Bolzana, a przekonasz się o tćm zupełnie. Podciąga
przeciwswrot, odwrót i przewrót, jako podalawa rozurani-
ków, dają się najłatwićj i w całkowita pełni przedstawić
tylko, śród sączy wyników. Tutaj tćż jedynie rosświecają się
południowóm swćm słońcem i najznakomitszy mają interes.
8) Największa część uprawtaczów loiki mówi o pod-
ciągu, przeciwzwrocie, odwrocie i przewrocie, albo bar-
dzo mało, albo nic wcale. Czemu? Najczęściój uważano
rzecz tę za należącą, nie do loiki, ale do grammatyki.
Sbcz wyników, i. 70. 255
lub matematyki. Czasami okrzyknięto ją czcfym i na
nic nieprzydatnym mechanizmem*. Inni rozwijali ją przy
poj^aeh lub zdaniach, nie zaś, jak my przy wynikach;
niemogli więc zdobyć dla nićj pewnego interesu. Jeieli
gdziekolwiek, to szczególniej przy naszych rozumnikach,
pokazuje się jawnie, jak niesłychanie wiele zawisło tv umie*
jętności od należytego postawienia każdego przedmiotu na
rćm miejscu. Jeden i tenże sam przedmiot okaże się
fraszką, tu zaś najgodniejszą uwagi rzeczą, lub od-
^rrotnie. Niewiedziano, gdzie należy się podciąg, przeciw-
s^mrot i t d. postawić, i dla tego potępiano nieraz ro-
samniki, których niepojraowano należycie; potępiano te
iKryniki, które nietylko w życiu i belletrystyce, ale i
ipv naukach najważniejszą odgrywają rolę. Myśl i ni pol-
ska oddaje także rozumnikom sprawiedliwość. Nigdzie tćż
niesnajdziesz lepsżćj i dókładniejszćj, jak u nas, o nich nauki.
9) Żadna część starćj loiki niezawiera w sobie tyle błę-
dów i fałszu,' jak nauka o rozumnikach, szczególnićj zaś
odwrotu i przewrotu. My dwa te rozdziały musie-
liśmy przetworzyć niemal zupełnie. Skąd to pochodzi?
Oto, ie daną teoryą objaśniano algebraicznie, nie zaś
przykładami z życia wziętemi. Do głosek A i B możesz
przydać wszystko, raz o m n i a inny raz q u a e d a m , wedle
matematycznej awożności, i zdaje Ci się, że rozwinąłeś swój
przedmiot świetnie. Ale szukaj rozumników mównych
do twydi formuł, a dopiero spostrzeżesz tu i owdzie błąd
ukryty. Inna matematyczne formuły, a inna ję-
zyk i loiczne myślenie! Dla tego zła ta loika,
dioćby i najjenialniejsza, a to równie jak grammatyka, która
niedaje przykładów. Przykład jest tćm względem prawidła,
czóm czyn dobry względem etycznego ro^kaźnika!
— Rozumniki, jako najzwyczajniejsze i najliczniejsze wyniki,
są bardzo ważne i dotąd niezgłębione w całćj swój pełni.
Oby ras raz który s Polaków poświęcił im wyłącznie parę
lat pracy t Przysłużyłby się tym sposobem nietylko loice na-
rodówćj, ale także nmiejętncAeh^bszćj ojczystego języka.
My, stosownie do naszego zamiaru, podarowaliśmy już rze-
czy tćj za wiele mołe uwagi.
256 Sącz mjwk6w. % 71.
IŁ UMY8ŁNIKŁ
Uinysłnik w ogóle, jego charakterysł^^-
czne zimniioiia i podział,
1} Stajemy teraz pned gotyplum, po sUroiwiecku, Imem
nader aztucinie i pracowicie zbudowanym wtaś^iwój
Syllogistyki kościołem. Arystoteles położył iło t^
wiekiem swym czcigodaój budowli najpierwiszy kamień; ce-
chy filozoficzne średniego czasu dokonały dzieła, tudiieft
uzbroiły je lekkiemi wieżycami, strzeląlącemi śmiało ku niebu
i gubiącemi się w górnych eterach fraszek. Pra-
wdziwie, czóm są spaniałe ^edniowieczne świą^nie, np.
w Strążbiirgu, Frejburgu itp.; tćm jest Syllogistyka .w dzi-
siejszo loice. Wiele w ni^ znajdziesz godnego podziwienia
i poszany, ale przytćm i główną wadę wszystkich scholas-
tycznych utworów, niewiele, co przydaćby się istotnie aa
coś zdołała Umysłniki były długi czas u Greków,
a późpiój niemal przez lat tysiąc, wyłącznym celem* tuidania
ludzkiego. I rzecz tę tak jui rozełirano, rozprowadzono
i wykończono, ie dziś trudno na tych polach s csóm nowóm
wystąpić. Starał się wprawdzie o to ni^eden s pózjHejsaycfa
filozofów, lecz pokazało się zawsze dzieło Scholastyki, mimo
swój ogigicznćj barwy, i głębsze i praktyczniejsze« My pój-
dziemy tu w tropy za Scholastyką. Wszdakoi to jedynie
przęd^wimy, co mieć może dziś jakjkolwiek iotąres. Nie
będzieip gardzili najmniejszą zgoła drobnostką, skore ta na-
leży rzeczywiście do loiki, lub tóż przyczynia się do rozu-
mienia filozoficznych pism, tak łacińskich, jak niemiecksch.
Charakter gotyckji zatrzymujemy umyślnie, gdyż to». takie
romantyczność, od pewnego czasu bardzo miła Poła-
komi Wyimszczamy wszystko, co było czczą dla myśli ia-
dzki^ łami^wką, lab ysiłujeroy nadać rzeczy uowyętniejsze
piętno. W ogóle, chwytamy tu li za przedmiot nji|ełó-
Sącz wyników, l 71. 257
^iroicfise, x loik^ nroałe od wieków; a królkoić i jasnoić
■Mmy pnedewsiystkióm na. oko. Z niepnebranego mona
sdiołaa^cinśj mądrośoi pragniemy wydobyć malońki stramie^
lecs ile podobna poływną treścią płynący. — Wyłoiyliimy
jufty caćm jest istota wyniku w ogóle, i pnywiedlikny
to, eo mogło mieć jakiekolwiek filoaoficine znadenie. Jak
dawniój pny rozimnikach, tak teraz przy umysbikaGb wdaó
sif nosimy w szkolne rz€0zy. Ale to loika właiciwai
oo pottumo swych drobiazgowoki tak niezliczone przełyła
pokolenia i kaidemu wykszliloonemu człowieko^ jest po-
tnrabna.
2) Umysłnik róini się od rozumnika zewnętrznie
i wewnętrznie, czyli tak co do formy, jak co do treści.
Zewnętrzna różnica polega Łu na tćm, ie rozumnik tylko
dwa, a nmysłnik zawsze trzy, wyraźne hib teł ukryte,
zawiera w sobie zdanie. Trzy pojęcia nie stanowią tu ogól-
nego charakteru, gdyż niesą wszystkich, lecz jedynie głó-
wnych umystników własnością. Wewnętrzna znowu
różnica polega na tćm , że rozumnik jest wynikiem pojęcia,
nmysłnik zaś wynikiem zdania , czyli że pierwszy ma celem
swym pojęcie, a drugi zdanie. Umysłnik wywodzi
z danych dwu zdań zdanie trzecie. Oto jego kardy-
nalne przeznaczenie i znamię. Rozjaśnią rzecz przykłady :
„Wszystkie duchy są niewidzialnemi istotami; dusza ludzka
jest duchem; dusza ludzka przeto jest niewidzialną istotą.
Jeżeli ludzie są zwierzętami, to niemają rozumu; ludzie mają
rozum, czego już mowa sama jest dowodem: ludzie zatćm
niesą zwierzętami.*' Na dwu tych przykładach widzimy mię-
dzy umysłnikiem a rozumnikiem zewnętrzną i wewnętrzną
różnicę.
3) Teraz poznać nam trzełMi bliżój anatomią umysłnika.
Ogólnik, reguła, Obersatz, jest najpierwszóm, czyli głównóm
w Bmysłniku zdaniem, np.: Wszystkie dudby są niewidzial*
nemi istotami; jeżeli Indzie są zwierzętami to niemają rozu-
mu. Ogólnik zowie się tak dla tego, że jest głównóm zda-
aiem, ciyii ogólnóm prawidłem. W nin panuje podciąg
Hczegóhi pod ogół. — Szczególnik, subsnmtio, Unter-
n. 22*
S5& SaCz wynifc^. f. TL
sati jest dnigMii w umyskikit sdMi^ , npi«: Dusza Indhlrii
jest Aiohm; ludsie nają rosom. . Scengóiaik sowio' się tek
diaitęp)! ie w Mm poAnfga się coi 8i€zef;ól».ego pód
ofMne prawidło. . Xu panuye f^imąg pojadynoeści p^d
ssesegóŁ — ^ Ogólnik i ssoBegóIaik, rasem wz^te^ so-
wią się przesłankami; proposilkMies praemissae, Yorder—
siltze, a to dla tęga, ie są adaniami pnesłaoemiy czjłi wj—
ptawłoneaii napraód. ^•^ Wyntknik^ oaadesio, ScMoss—
latz, jept tneciAm, esy li ostateiśn w uibyskiikii idanieaiy
np. dusaa hidske jest niewidńaloą istotą; lodaie- nieeą awie-*
rzętami. Rozróżniaj dwa wyrazy: wynik i wynikntL
Pierwszy jest nazwą ogólną trzeciego loicznego my-
ślenia, które nas zajmowało dotąd, dragi zaś tylko trze-
cićm w umysłniku zdaniem. Wyniknrk nazywaliśmy dawnie
i późnićj nazywać będziem dla rozmaitości awoŻDikiem,
który jest mianem tego wszystkiego, co jest awożne,
tudzież bardzićj rozległym wyrazem. — Więcek, rb Ei^o,
das AIso, jest spójnikiem, wiążącym wyniknik s przesłankami,
np. zaczćm, przeto, więc itp. Jest to węzeł i staw
główny w ciele takicłi postaci myślenia. — Organizm cał-
kowity zowie się tu uinysłnikiem, a z grecka Syllogiz-
mem, SyUogizm znaczy całość s kilku logos, t. j. zdań
i pojęć złożoną. — Oto drobne, lecz niezbędnie potrzebne
wiadomostki.
4) Umysłnik przedstawia we swym organiznue małą
rodzinę. Ogólnik jest, iż tak rzekę, ojcem; szczegół-
nik matką ciężarną; więcek chwilą połogu, a wyniknik
dziecięciem. — Dwie przesłanki są tu bytem i nicestwem;
więcek i wyniknik powstającym z nich żywostanem, a całość
bożostanem. Ogólnik wyobraża także stnienie, szczególnik
istnienie, a wyniknik islniostnienie. — W każdym umysłniku
dany jest jui wyniknik, skoro praesłanki są dane. Jeżeli
praesłanki są dalekie od prawdy, wyniknik będzie niepcaM
wdsiwy. Niezaczynaj walki przeciw fałssywym umysłoikon
od^wiynikiiikuv bo ten zawsce jest kający t ojewznisaeiiie pe^
wny, ale od przesłanek. Wykaż jednostronność przesłanek^
a obalisz wraz z niemi i wyniknik. Ibióatwo omysłoików
jest c6 do foraiy prawdziwycli, lecz fałszywych eo do treści*
Sact > wymkAw. p 71. 9gt
PtawidbiwoM umjthiiiBÓw pole^s aa prtwdóh, *kt6rfi' sact
^wynitów w. ogMe juft oddawm podała. -Sprainliiao pozna**
I jmt i lataj spiwwdaiaiNni.
5) Zdania stanowcze s^ calcem zdań wszystkicB.
W nich stapiają się zdania ilości i jakości. Po nich grają
^w "(^ynikowćj sączy, jak to już przy rozumnikach spostrzega-
liśmy, zdania rzecznicze i rozjemcze najważniejszą
rolę. Umysłnikiy jako wyniki zdania , mające zdanie swym'
celeniy zawisły zupełnie od zdań i przybierać muszą ich wła-
ściwości. Dzielą się zatćm tak, jak właśnie namienione
kardynalne zdania, t. j. są umysłnikami stanowczemi,
rzeczniczemi, oraz rozjemczemi. Oto ich podział.
Na ogólniku wszytko tu polega. Gdzie ogólnik stanowczy,
tam stanowczy jest i umysłnik, np.: Wszystkie dachy są
niewidzialnemi istotami; dusza ludzka jest duchem; jest tedy
niewidzialną istotą. Gdzie znowu ogólnik rzeczniczy, tam
rzeczniczy jest i umysłnik, np. Jeżeli ludzie są zwierzętami,
to nieroają rozumu; ludzie mają rozum; więc niesą zwierzę-
tami. Gdzie wreszcie ogólnik rozjemczy, tam rozjemczy
jest i umysłoik, np.- Człowiek jest albo samem ciałem,: albo
samą duszą, albo obojgiem w ogoiskowój jedni, ezyK jasbią:
człowiek niejest ani ciałem samom, ani duszą samą; zaczćm
jest jaźnią. Ogólnik, jako zdanie główne, jako naczelne
prawidło, nadaje przeto, jak widzimy, umysłnikom swój
charakter. Do niego stosować się musi późniejsza umysłni-
ków awoiność.
Zrobi tu kto może zapytanie: ^.Czemu umysłnik niedzieli
się, równie jak rozumnik, wedle czterech loicznych wiedzo-
błamów?'^ Na to odpowiadamy: Wiedzobłam ilości jest tu
nieprzydatny. On zapatruje się na ogólność, szczególność
i pojedynczość , czyli na O, S, i P, które , utworzywszy
trzy dziardyny, oraz cztery rzędy rozumników, zostały na bło-
niach wynikowych jot wyczerpane. Poniewai wtraszcie ogól-
nik glówntei jest w unrfatnikaeh zdaniem; piniewai wedla
jego natury przybiarają charakter, czfK dzielą aię.wnysłniki^.
i poaiawai €»•, jako niK^salne prawidło, w kaldym rodzaju
unysfaiikdw imiii byó zdacńam ogólnóm, i róinić się pod
S60 Sącz iwynikdw. s.Tl.iT2.
wsglcd«in ilości nigdtie niepowumm; pnelo
niki ni«doiwalaJ4 się diielŁi pri«K wigląd m iłoie. — Wi
dzobłam jakości, mający tu li poswaianie i niepocwaloBM
na oku, jest takie nieprzydatny. Csyli umyabik poiwala,
lub niepozwala , wszystko to jedno , bo necz ta niezmiec&ia
w niczćm ani jego natury, ani jego formy. — Pamiętać na*
leły, łe ilość i jakość, czyli il-£-/- O zdania odegn^-
ły jui w czterech rozumnikowych powiatach swą rolę, i t^
teraz przychodzi koićj na stosunek. — Takie wiedzobłam
stanu niemoźe tu być 2asadą podziału, bo we wszystkich
umysłnikach, zgoła Ii przypustnych lub zapewniających,
wyniknik musi być równie kający. Jest to konieczność
w naturze rzeczy samćj leiąca. — Dla podziału umystników
pozostaje zatćm tylko wiedzobłam stosunku, jako zasada.
I słusznie, bo w wyniku zdania przewalać powinny zdania
takie 9 w których wszystkie inne zdania się stapiają, zaczćm
stanowcze, rzecznicze i rozjemcze: Umysłnik więc ma trzy
wyników rodzaje :
1) Umysłnik stanowczy, syllogismus categoricus,
2) Umysfalik rzecsniczy; syllog. hypotheticus,
3) Cmysłntk rozjemczy, syliog. disjunctiTus.
Teraz udajemy się do kaidego s tych trzech rodzajów
z osobna.
i) Umysłniki stanowcze.
S. 112.
Umysłniki swome*
1) Umysłnik stanowczy, syllogisiitus calegoricus, jest
zasadniczym i kardynalnym śród wszyatkish inn;«h umystni-
ków rodzajem. Mamy posnąć go na miejscu tóm blii^«
Atoli nasamprzód następną czynimy uwagę. Umysłnik sta-
nowczy jest regularny i nieregularny. Teraz mówić będziemy
Sącz wymkćwi s. 1% 80t
tylko o regnlarnjiD. Umysfaiikt rtgiilMtie lowią ńc tochiiH*
csnie Umysłoikaini 8W«rn0ini» ByiogisnupiHri, siyeregtt-^
lares. — Sworność znaczy się w loice» a nawet i w gram*-
oiatyce, tyle, co regularność.
Umysłnikiem stanowczym mianowany bywa każdy trój|^
zdaniowy wynik taki, co ma stanowcze zdanie swym ogól-*
Dikiem, np. Człowiek zowie swą istotą jaiń , która jest bó^
stweoa. Nieboszczyk każdy jest człowiekiem ze świata w po-
zaiwiat przeniesiony; nieboszczyk zatóm ma istotą swą jaźń,
czyli bóstwo. Wszelkie bóstwo jest jako bóstwo, wieczne,
czyli żyje wiecznie: nieboszczyk jest bóstwom; on przeto żyje
wiecznie. Otó dowÓd formalny nieśmiertelności ludzkiój. •—
Powyższe umysłowanie, które łatwo rosszerzyć móżńa
-w rozległą rosprawę, składa się z dwu umysłników
stanowczych i jest przedmiotu naszego przykładem. Wi-
dzimy tak w jednym jak w drugim trzy stanowcze zdania,
związane s sobą w jedno organiczne ciało. — Czasami na-
potykasz'umysłowania, niemające ani śladu umysłników for-
malnych; te przecież znajdują się w nich ukryte i dozwalqą
się z nich wydobyć bez trudu. Reinbeck np. tak umysłuje:
^usza jest pojedynczą i niepodzielną istotą, czyli monadą; jest
przeto chemicznego roskładu niezdolną; zostaje zawsze taż
sama i w każdym stanie posiada przyrodzoną swą dzielność.
Istotą duszy jest moc wyobrażania, którą dochodzi do jasnych
i wyraźnych pojęć, jakich wymaga myślenie. Dopóki tylko
dusza posiada przyrodzoną swą dzielność, trwać musi i jćj
istota. Ta nieustanna trwałość i dzielność stanowi nieśmier-
tebośc ioszy.*^ W umysłowaniu tim snajdują się dwa umy-
stniki tui po sobie następujące, które lak wyrazić się dają:
Monada jest istotą wieczną; dusza jest moiiadą;> dassa pneto
jest istotą wieczną. Dopóki dusza posiada swą dzielność,
trwać musi jćj istota. Ona, jako monada, posiada dzielność
iwą wiecsnie; wiecznie więe trwa j^ istota* — Pokazaiti-.
my ta na pnjkiadach tak umysłowanie, jak umy-słfiiki;!
Pierwsze jest zwyczajne^ drugie spotykasz rzadko, i to mf^
csęściój V ieica. Ponieważ wszelkie umysłowanie jest
w grancie umysłnikiem, a teraz dać mamy teoryą umysłnika,
więc niebędsiem póinićj zważali na pedantyczaoćć loieinić^
90S Sącz wynikóiw. f. 72.
fonny» i wyttąpiny n nkolBemi mnysłników pnykładnBL
Kto ma tu dobrze koiototrup, potrafi aiiadbo pr^iMraó go
w ciało*
2) Lecz niedość na tćm , ie umysłnik stanowczy ma na—
czele stanowczy ogólnik, który płodzi stanowczy szczególnflk
i stanowczy wyniknik, czyli ie umysłnik stanowczy składa
się s trzech zdań stanowczych. Ma on jeszcze inny,
odróżniający go od późniejszych umysłników i wszelkiego
rodzaju wyników charakter. Charakter ten polega na tćin,
ie umysłnik stanowczy zawiera w sobie zawsze trzy
pojęcia, t. j. ogólność, szczególność i pojedynczość, czyli
O. S. P. Dwa te charaktery robią umysłnik stanowczy pod
względem formalnym najdoskonalszym, a przynajmniej zasa-
dniczym wynikiem. Nieraz natrafiasz na umysłniki, podobne
bardzo do stanowczych, lecz poznasz złudzenie natychmiast,
spostrzegłszy, ie niema w nich trzech pojęć. Wróćmy się,
ku okazaniu tego, do wyićj przywiedzionego umysłowania
Reinbecka, które rospada się, jak wiadomo, w dwa umysł-
niki. Pierwszy z nich ma w sobie trzy pojęcia: wieczność,
monada i dusza, jest więc niezawodnie umysłnikiem sta-
nowczym. Drugi zaś ma tylko dwa pojęcia: dzieluość
i istota; mimo wszelkiego pozoru niejest tedy umysłnikiem
stanowczym, ale, jak o tćm przekonasz się sam po bliiszóm
poznaniu loiki, rzeczniczym. — Trzy pojęcia kardynalne, t. j.
O. S. P. są zatem umysłników stanowczych i charaktereoi
i niezawodnym probierzem.
Trzy kardynalne pojęcia, w sUad kaftdego umysłoika
nowczego wciiodząea, sowią się tecliDtczftio krewnikami,
jtti dla tego, ie siefą s sobą w krewniactwie, jui tei, i«
niekiedy, jak w Eibiku, krewią, t j. do nieprawdziwego
wyniku prowadzą« Wreszcie, czóni są w kwiecie roślinnym
płcionki, które takie czasami nazywane bywają krewnikani;
tón aą w amysbjku stanowczym trzy kardynalne pojęcia, czyli
krcwoiki. Krewniki zowifsię po grecku Spm. Nazwę tę win- '
ne są Pyiagoreaowi, który przedstawiał uczniom swym zdania
na liniach, a wyniki na linii tych krańcach. Scholastyka
pinetoiyła tan wyraz grecki przez tnrmtpi. Stąd skwne
Sącz wyników. % 1% 363
termini iyllogistici, które miaDUJąrię po polsku krewni-
kami. — Trzy są krewniki, a kaidf z nith ma osobne
imię:
aj Szysz, który jako partyzant, lub emissaryusz nasz
^^irystępuje na pola wynikowej sączy przeciw przeciwnikowi
swemu, jest podmiotem w wynikniku, subiectum in
conctusione. Jest to pojedynczość, czyli pojęcie P w cielą
stanowczego umysłnika. Jego nazwą łacińską: terminus
minor. Bierzemy przed siebie wyniknlk: Dusza przeto
jest istotą wieczną. Dusza jest tu szyęzem.
bj PiÓj jest wyrazem, co o siyszu i jego dziełach pieje,
czyli jego wajdelotą, zaczóm omówcą w wynikniku^
praedicatnm in conclu^ione* Jest to ogólno^e, osyłi • pojęaia
O w ciele stanowczego umysłnika. Jc|go imię sciielasty€zne&
terminus major. W powyiój danym wynikniku pojęeie:
wieczna istota, omawiające dusac, jest piejem.
c) MirZi siary i śii^tny wyraz, pocliodzący od mir, iy-
jacy dziś jeszcze w imionach własnych: Kazimirż, Włodzi-
mirz, Skarbimirz itp., jest poj^iem, sŁanowiącćm między
dwoma pierwszemi loiczoy mir, t j. jednoczący szysza s pie-
jem. On stoi nie w wynikniku, ale w przesłankach. Jest
to szczególność, czyli pojęcie 5 w ciele stanowczego
umysłnika, wiążące pojedynczość z ogólnością. Jego mia-
no średniowieczne: terminus medius. Reinbeck pragnąc
zjednoczyć duszę i wieczną istotę, czyli swego
szysza ze swym piejem, użył w pośrednictwie pojęcia
monada. Monada tei jest w jego pierwszym umysłnika
Mirzem.
Trzy tedy są krewnikami: Szysz, Piój i Mirz. Łoika
oznaeza je zwykle poezątkowemi głoskami: S. P. M. Kto
przywykł do nazw scholastycznycii, moie, widząc trzy te gło-
ski, miasto nazw polskich , myśleć sobie .Sobieetum in con-
cbitkme, jRraediealiim in concluaióne, et Jfedimn iermnium.
Tym sposobem urodził się znany od lat przeszło tysiąc! znaj-
dujący się w kaźd^Ioice dba worny eh umystników stad-
ne wozy eh następny waorzec, który tu przywodzimy we dwa
postaciach, a io dla tego, że draga objaśnia pierwszą:
364 Sącz wyników, f. 72.
S z:^ M« 8=:^: M.
ergo S = P. ergo S = P.
Kaidy 8 trzech krewników powtarza się, Jak to ze wzor-
ców naszych widoczna, dwakroć, nieprzestając być jednóm
i ternie samćm pojęciem; każdy z nich ma miejsce sobie wła—
śeiwe» którego zmienić niepowinien. Inaczćj robi 8iv z umysł—
ńika swomego nieswomy. Mirz rospoczynać ma zawsze ogól—
nik, a kończyć szczegóinik: szysz niech rostwiera szczególnik
i wynikniky a piej niech zamyka ogólnik i wyniknik. Są to pra-
wa kardynalne, niecierpiące w umysłnikach swomych najmniej—
siego wyjątku. Wolno umyslnikom tym przybierać nawiasowe
myW i romenenity czyli rosnąć w cfało» ale, jełeli mają być
dobre, powinny mieć podany właśnie wzorzec swym szkiele-
tem. Wolno im KzkiełeC ten pokryć i zrobić niewidziAhym,
leci mieć go muszą. Patrz teraz na znany Ci jut dobrze
przykład ; Monada jest istotą wieemą; : dusza jeat monadą,
dusza jest pneto istotą wieczną.
Powie tu kto moie: „Poniewai szyftz jest pojedynczoś-
cią, mirz szczególnością, a piej ogólnością, poco więc wy-
prowadzać je na widownią? Nielepiejie iiiywać znanych
jtii dobrze wyrazów: ogólność, szczególność i pojedynczość,
nił nazw dzikich: szysz, mirz i piej? Wienly dobrze,
eo znaczą głoski 0-S-P^ czemu wywodzić na ich miejsce
głoski S.-M.-P., i mącić niemi nadaremnie głowę." Za-
rzut twój, odpowiadamy, jest niesłuszny. Byłby on słuszny,
^yby znajdował się tylko dziardyn jeden, w którym
szczególność jest środkiem między pojedynczością i ogólno-
ącią. My objaśnialiśmy rzecz na dziardynie pierwszym, jako
kardynalnym; stąd powstał twój zarzut Ale diiardyńów
jest tra^y ($. 63.4.). W pierwszym jest szczególność, w ńn^
gim pojedynczość, a w trzecim ogólność środkiem. Min
ptraeto przedstawia siczególBość^ pojedyiMzoćó i ogóinoM,
czjfli M =: S. P. O. To&samo Tozomie się o krańcach
traech dziard^nów. Szyszem jest w pierwszym i trzeeioi
d^rdynie pojedynczość, a w drugim szczególność, zactóu
teraźoiejsie S := P. P. S. PiiBJeffl nar^zoie jest w dziardy-
Saez Yijmk&isL ff%. IB.* 265
nie <|»{«rwBi]nn i dmgim ógólnoić^ a/w tiieeiiii s^cie^óln^i^
a ^Qo ierninielsze P =: 0^ O. S. -^ firewniki^ o któryck^
nMnra #4 iiior6wnte glębilzófli i rotleg^lejrK^in óder-
iMFasienit nii ecfiiMki dnanlfndWir Na niebie i na danym
ieniE • waorcu sppcsjwają w sw^ igtocia dńarńfaj. Siyst
jaat wsaędfie . fliysseoi;, pią piejem^ a mirz mirzemy clioć
koidy f Olek metę być O, S, lub P. r*- Nuwy ick aą
w ptawdiie diikid) ale to właśnie cbarakferyzuje romanty-
csnoie syllogistyczną^
3) Jeszcze jedna wiadomostka. Omówcaw ogólni-
ku, będący zawsze z omówcą w wynikniku tómłesaoiśm por*
jędem, tj. piejem, aaa właściwą aebie nazwę, którą ie$t
zapewnienie, asseiiio, a to dla tego, ie zapewnia, ozćm
jeal min, a przeto takie ccćm jest szyss. Na łóm zapewnie-*
nia opiera się, jak na ^wym oaleo^ criy iimysbttk. Podmiot
w ogólniku.! poiimiot w szoiególnika, którtmi iąj
aiirx i-asyazt sowią się znowuiwttrunkamii conditiónes,:
Bedingongeti, a to ila tego i źe onówaów swycb, ka ozna^
OBeoin peHmyck pojęć, t.ji do. siebie samfcbi ich pociągając,,
ogranicaają czyli zawahiwyWająJ Jakoi onówoa ma tylko
w obopólenitt s podmiolcfA^ czyli pod 1?arankiem, jaki mu
podflKoi aadaje, waineśd 9w% ^ zdaniu.; Podmiot w ogół-
ntkoTsat ogólnym, a piodmiot Hr sieżegóiniku sze^egółnym
wannkiem* Pierwszy jest wartnkiem zapewnienia,
dsn|^ wamnkiem tego waruako,: czyli wtigóło warunkiem
warunku. Ten.waraaek waśunkustamwi szozególnik)
i podeiągaięlyni aoslfafe fied wara nok. zapewnienia,. Ittó-^
rym jest ogólnik. — Stara loika, oznaczywszy kr e wnikam i
swemi umysłnik od wpiknika,. czyli od dołu, oznaczyła go
teraz od ogólnika, czyfi od góry. Tym sposoben wyczerpa--
nóm zostaje wszystko, co jest wainego w jego organizmie,
otrzymuje nazwę osobną i uwalnia loikę pod względem naj-
subtelniejszycb i najściślejszych wyrażeń swych myśli od kłó^*
patttL Prosimy o aatrzjfmanie t^f wiadomostki w pamięci, bo
bez nić| niepodobna jest; zrozamieó nrcjednego filosoficsmega
doeł*, np..Kvytjki namysłu Kanta^
^' StfadasfjŁa^ ozaacsywszy tak rzecz swojq, mówi: t^Umy-^
•klanie niejest czćm innóm, tylko p0d€iąganiem.warunktt
II. 23
266l Sącz wjnSków. S- 78.
w*a9«Dku-pod daii^ KapewDfenie.: fif Udfpgmn «oMtat io
sadMUdiŁione oeoflitioiiis eonditionisBub ąiiertioiieBi ds^
tam.- ' Das Yerounftuchiieasea M ilaB Snbsumiremder Bfidi»-
gODg derBedingung i]iiter:dir<gi9^eboiM'Ajsettion. DMy—
słowdbie polega lakćaiM prawie znamioo piecsftkawych
i przybyszowych (|. 36. 5«)| t j. jaa oiewieie na pox^
zmcs^cćj prawdzie: nota ńoUe .est nola rei ipsikii^ et Dotm
notae repugnans, rei ipsi/' Tak uczy Schohi^kay i sy lik-*
ie zezwalamy na to. Teraz czytelnik zawoh: »J jakie się to
zgadza z oaaką twą o wyniktf w ogóle? Go za związek ma
ow» maluezkie prawo, obowiązojące cnamienapoctfątkosro
i pnybyazowo, i. zaaadą r4SiiioiedBi .i -doa^atdczaogo
powoda, na (Ltórój opierają ai^ wyniki?'' Z^piawniettie,
odpowiadamy, biorąc przed iiei|ie nisam|irfe6d.di^ard]ii |Her-
i0^żfi ftA ogMaością; waralLek «a4)ownteaia, ta nota
rei, jest śMegilikiością, a>waruneld wratunka, ta nólano-
taev jedtpojadynozaścią. Podciągania warno k n war nn-*
kupad dąaa rapewnienie knaezytu^zdttt tyle, co pod-
ciąganie pojedynaaaici pad szczególność, a wekegófaiofoi pod
ogókiość. Biofąa plned.. siebie dziardya drugi, wa staroio—
iozoe^brzesseniA 'Wayalotiirai^ia nag^pHa' anaozeniec jasI piad«-
ciąganiem S. pod P, a P pod O, w. trzecim dziaiidyiiia
wreszcie: jest podm^ganem P. podO^ a O pod S.' Stero^
loiczna nankar oiejesi tedy fcynajmaiój W\spnettności s iMSsą;
ale rioBój po Huslnowska^st^iia dsitrdyny :w jedoo krftkia
orz^ozeoia^ i troistą roinojednią wyraia :w kilku sto-^
waok. iWidainy .w niój^Aa .Biesiy<b.aną"aiiae oda^
rwania./ . ;.' •
4 j Teraz przystępujemy do Sączy dotyczącój się swor-
nycb umysłników stanowczych, i wystawiamy stare przestrogi,
służące do uniknięcia na polach tych loicznego błędu. Pod
tym względem zważać należy na pięć punktów następnych;
' a) knj^mńUj ani wi^oój, tylka trsy kr«w«iki
mają iacho*dz«ć w 'uroysłniku < stanoWczyni Ne
plures termini in syllogismo* ib(ał?eniaiity qi]aai ires^ leśei
w^umysłoiku tym aaehodaą tylko dwa krewaflii, aatnoczaa
staje się on rozum nikiem. Tu naieły ioany nam jm
Sacz^iyyiilków. S« 72. 367
^ 70.«.)ir;iiikH«rlMirti: ŚoregjąstłM ćiiii^|HA,:aiwi«4
bi^ 9h| Dft dwone; RoiUfiitiik ten uiifert lał«2fwy,' lem,
btądziu, robiąc go umysłnikiem. — Cztery kńi)9(rMkiv
zamiast Ir Z6ch| rob^ą umysłoik fałszywyii)^.. Ąle c^ ppdo-
boa, al>y c^ter^ jńrewniki^i objawić 81$. mogły.. W* omysłęiku?
Tak jes^ a to w tedy,, gdy.mjrz jest i^^raw^ jednym
^wyrazeniy lecz wziętj^m zostaję w dwojąkićni znaczenia
i rozpada przez to V e d wa^p bj^ę cj a. , Mirz ^kl ić$i^crwu-
głowym orłeo), lub tez dwujęzyczóyiii dyplomatą i ,<)la tą^o
zdrajcą, np,: Piękne dziewice śą aniołami;. ańio.łjf są
istotami niewidzialnemi; piękne' dziewipe pr^cto są istptamt
niewidzialnemi. Mus rodit cąseum;^ mus^est monosylla-
bum, monosyllabum igitur , rodit caseuin.. Pojęcia a ni'oł
i mus są tu mirzami, zachodzącemidwakroć- w uąiystniku,
lecz za każdym ra^em wziętemi w jnnópi , znaczeniu. Stąd
fałszywość. Umysłniki dwu ńasżych przykładów piesą swor.
nemi, bo nieuporządkowały swych krewników wedle obfi^
wiązującego znąnegę, nam juź wzorca. Stąd' wypada, źe
wzorzec ten niedaremnie przetrwał tak liczne wieki i b^ł za-
wsze prawdziwych umysłników sprawdzianem; ie błąd za-
krada się nietak łatwo w umysłniki . swi^cj^ę; jak niesworne.
Mie we śwomosci lecz w niesworńości przemieszkuje szatan.
Są.pv96ti»^i sworoa umysłaiki le azterwM krewt&ikimi, np.:
Bo-iaior e|t'8peci€p, .Ałeianliłer <esi łi o ma, ergo Aleiiatydbr
eń speoiMt; — . Uwagii^/ Uniysłbtti\cztefi»kwo|^irikww0'm>t
wią iic tfMsbnieznieibałiikami^ iftiockrapeda^' YicrfUSBlai^ a tb
dla tego, ti chodzą «t >cM^dkac|i. ' Wiz]rBtkłe< biłuk>:«« te-^
b) Sfirsęgłflteko^butiicfpaz^alafąeydh ntó ii^io^
wynika; Eat pms Mgtth4s Miii ac^kituf.^ Ogtłinacr.noiba
b^A pazwalifącyM 4ttb<>«ift0pQzwafap|cyni^V J^ izca«g>irliii;k
pimmim Av$Mi p<aWrfa(i,(«kłbowiMri w^eka^Nii'4o'ta^
pojęcie dife Bi«u{k>deiągtt^^'pdd'W«tt4nt4/lząp)ewi^
łeidi mzegióMk 'niepoawaI«,^-toi niińna w ^le^ wininte :wa«-
runka; oiyli poitieiilgu pM 'wwptek ^lajieYióedia ^t «* Mfi
t faiayal&ik mńgsła 'tit^i tńm^e^^ ilkiyi^ki 'iia<ywiająi[»
M tfprzestiKiigi^y -B^^tkl^ejfWh, tatbiy^rnitAj niefli Jmqpit4ika^
m, lecz uioMt4^t»MA4^ lęi^iąi^
266 Sftcz wynifcóir. /^ 7».
fclovem.fliflpfii^ a .itdbb pr^ifaM6rtwii#crtrtoln «iqcst uck-
wiAstą; « "wioc iadm.prafeasor uojwersytata oiejest doktorem
' c^ S przegjtAirek obu siezegSIny.ch nić niewy^
iiika. Cx piiris particularibud nibil sequilur. CieinaT Bo
Oj^óloik niemając '^ sobie og^iliióści' niebyłby ogólnikiem.
If^rzyjrzyjmy się trzetai dsiardynom znowu, a spostrzeżemy,
ie kaidy ina pojęcie O. we swym ogólniku. Tu pokazuje się
takie, czemu dziardynów niemoie być więcój, tylko trzy. Gdy
pytasz się, czóm jest ogólność, musiałbyi przyjść do dwu
^^nikników: O = S; O = P. (Porown. |- 63. 4.) sam
kopiec, gdzie inowa o Heglu.) Natenczas pierwszy s twych
umysłników miałby P ==: S, drugi zaś S = P. swym ogól-
nikiem, t j. niemiałby ogólnika istotnego i byłby umysłnikjem
fałszywym — Bierzemy przykład: Niektórzy jenerałowie są
tchórzami, Bonaparte był jenerałem, a więc Bonaparte był
tchórzem. — Wtedy jedynie moie tu miejsce mieć dobry
umysłnik, gdy szczególność przyjmuje rolę ogólności, i tuli
pod swe skrzydła naleiącą do siebie niezawadnie
pojedynczość., np. Niektóny ludzie są matematykami; Gar-
binski należy do tych ludzi; jest więc matematykiem.
I dp W wynifcniku niema ieteć wft«f<ój, nil w pr«ę«
tłtinkacb. Ne sit plus m concłusioAe, ^piam in praemtasiib
Jetelt w wynikniku rzekniess więc^', niż upowauuąją Cię
ÓD tągo pnettcnki , wprowadzisz w luiysłkiik Mrój kmwoik
c«r«t]t i żrobiflz go fatezywym btłokieitt. Pnykląd; Ush^
nady mogłyby znaleść zgon jedynie przez całkowite^^ra^ ani^
sacMoie^ J^wtą ludska jjmI inonadąl jiost/ pnalof^ s4o t ą
a«.QftiiifiertjBrlfią/< Jftota iiieŚBlimehWrj^ tu: kretydakian
itżwtiMym* Z danych bowiem piMałaitok tim^ilibt.WTcafe»
to' duanJatbIwJMi istotą mośmiartd^ łec^Mle fMiii;Mif
niidąśó.sgoni jedynie pnes całkoinite sW9^ ioimze«ie. łydą
uritcMfe oieiostało.tu dowiedzidntaii J>o stąAf' te sIbo4
aiAt eur y ail a y. poIt9ga m pf»eoh^je jednego objawu w 4rarr
ę^f mkmifuluk bfnaJDUiifj, iż tg4>ń. nl^m a tery a lny miigt-^
by połegaó U na ;całkowitóm ducha gniis<^zeiiHu Wsiakie
w»elka, myśl. jedna przepływa wciąż w mai drugą.
Sącz wyników, s. 72. 309
ę) Mirz oiepowiDi^n gościć w wyDikniku. Ter-
nuniis mediiM oe iogrediatur in condDsioaein. W wymkni-
ku ma z obopólić nę »ysz s piejem, i stanowić podmiot
somóweą. Murz, jako wezwany na pomoc poirednik t^o
lobopćlenia, niemoźe mioć miejsca w wynikniku, lecz na-
leży koniecznie do przesłanek* Jeieli więc mirz wkradnie
zię w wyniknik, będzie to znakiem braku awoinoici i zupeł*
nie nieloicznój głowy » np.: „Jaźń jest ciałem i duszą w je-
dni; własne uczucie jest jaźnią: a więc j a źń jest własnćm
uczuciem.'^ O jakże głupio! Wszelakoi błąd ten daje się na-
trafiać dość często w umysłowaniach większego zakresu. —
Kaidy s krewników powtarza się w umysłniku tylko dwa
kroć. Jeżeli mirza trzykroć powtórzysz, popełnisz błąd,
o którym mowa.
5) Po tych sacznych przestrogach, wystawia loika
dla swomych umysłników stanowczych trzy następne saczne
prawa:
ą) Wyniknik zawisł od słabszćj strony prze-
słanek. Conclusio seąuitur partem debiliorem. Słabszą
stroną przesłanek, czyli pars debilior, zowie się szczegól-
ność względem ogólności, tudzież ni epoz walanie wzglę-
dem pozwalania. Jeżeli tedy ogólnik zdaniem jest niepo-
zwalającćm, także wjnikoik niepozwala, np.: Żaden bez-
bożnik ni ej es t szczęśliwy. Wolter był bezbożnikiem; nie-
był więc szczęśliwy. Jeżeli znowu szczególnik jest zda-
niem szczegolnćm; szczególność zachodzić musi także
w wynikniku, np.: Wszystkie kobiety mają piersi; niektóre
dziewczyny, t. j. dorosłe panny, są już kobietami, niektóre
dziewczyny więc mają piersi.
0) Ogólnik ma być zawsze ogólnćm, a szcze-
gólnik zawsze pozwalającćm zdaniem. Reguła sit
semper uniYersalis et subsumptio semper affirmans. Prawo
to niepotrzebuje tu dalszego rozjaśnienia, gdyż mówiliśmy
już o obudwu jego punktach, wystawiając saczne przestrogi.
• r) Wyniknik kieruje się wedle jakości ogólni-
ka i wedle Hości ftzezególnika. Conchisio se^uitur
ąualitatem regiilae et qu«ititatem aubsumtionis. Ogólnik
11. 23*
270 Sącz wyniki. I. 7«. i 73.
zAoła poiwftiać łub niepozwafać, czjtinmi róiną jakość,
— gdyi róinćj ilości, wedle pow^iszego prawa mieć niemotę^
— "a ftczeg6lnik inowu zdoła być zdaniem ogólnym, iieae—
góliiem i pojedynczym, czyli mieć róiną flość, — gdyt
TÓinćj jakości, wedle powyftszego prawa mieć DiMiote:
stosownie przeto do tój jakości i ilości wyniknik jest pozwtt<-
lająey lob niepozwalający, ogólny, szczególny, lab pojedynczy.
6) Oto natura swomego umysłnika stanowczego i jego
prawa. Umystnik ten polega zupełnie na naleiytćm umiesz—
czeniu dwukrotnćm swych krewników, a to umieszczenie zno-
wu zawisło od miejsca, jakie mirz zajmuje. Stego względu
powtarza stara loika co chwila, i my tu powtarzamy tę prze-
strogę raz jeszcze: „Mirz niech rostwiera i kończy przesłanki,
czyli niech będzie ich dziobem i ogonem/* — Sam czytelnik
teraz przyzna, ii scholastyczna nauka o umysłnikach swoknych,
które przywiedliśmy, jest w swoim rodzaju doskonała i nie*
pozostawia nic do iyczenia.
Umysłuiki nleswome.
1] Umysłnikami nieswornemi, Syllogismi bybridi,
siYC non regulares, zowią się takie, w których krewniki nie-
zwyczajne otrzymują .miejsce. Zmiana następuje tu li i
w przesłankach, wyniknik zaś pozostaje zawsze tenie sam. j
Krewniki przestankowe , jako s czterech pojęć złożone, t j. '
z dwu w ogólniku i z dwu w szczególniku, dają się przesta- i
wić, wedle kombinacyjnych praw matematyki, czterykroć,
stąd rodzą się cztery postaci umysłników. Postaci te zowią |
się po łacinie: quatuor syllogisticae figurae,
a po polsku: czterema umysłnikowemi grzędami, |
dlatego, te panują We wszystkich driArdynach, j^ kwatery
w kaidym ogrodzie. Pierwsza gnęda, jako trzech mes^pnyck
kardynalna posada, prkedstawia niwysłnriki BWora«. l^rąy
Sącz wyiików. f. 78. 871
gnędy póiniejsie wjwoóik pnc^ «m o^nysłiitki Dte*«^
sworue i (nywitoją pnes rotoiaile pnettawieiiie krewiikiw
gnędy piefwstif* Okungemy to na odwieomydi następiiyok
Cztery grzędy umysłnikowe w swój postaci
zasadniczćj.
L 2. a 4
M— P P— M M — P P~1Ł
S ""~ M 5— "^M jl— o M — ^ fiu
S — P S — P S — P S — P.
Pierwsza grzęda podaje nam znany jui dobrze prawidlec
dla umjsłników swomych; w drugićj grzędzie przestawiają
aiękrewniki ogólnika, w trzeciej krewniki szćzególnika,
a w czwaitćj krewniki ogólnika i szczególnika. Teraz
przywodzimy przykład, a to na jednym i tymie samym umysł-
niku przez wzgląd na tóm wyraźniejszą widoczność; mamy
tu oa myiii dziardyn pierwszy, jako kardynalny: Pierwsza
grzęda: Zwierzęta są nierozumnemi stworzeniami; słoń
jest zwierzem; słoń przeto jest nierozumnćm stworzeniem.
Druga grzęda: Niektóre. nierozumne stworzenia są zwie-
rzętami; słoń jest zwierzem; słoń przeto jest nierozumnóm
stworzeniem. Trzecia grzęda: Zwierzęta są nierozumne-
mi stworzeniami; pewien zwierz jest słoniem; słoń przeto
jest nierozumnćm stworzeniem. Czwarta grzęda: Niektó-
re nierozumne stworzenia są zwierzętami; pewien zwierz
jest słoniem; słoń przeto jest nierozumnćm stworzeniem.
Widzimy^ tego przykładu, ie przestawianie krswnikdw
w uinyslitikowycli grśędaoh j«iit odwrotem i polega na pra--
waeli odwrotu (f. 9%.). Stąd wynika spostrseienie , 2e nie
uiny^ł, ale rozum jest grzęd umysłuikowycli ojcei^. fio-
minniięsia tu karty po aw^^jeniu, jak niegdyś m rozomniko^
wycii niwach. Widzimy n przytoczonego prrfkładt daMj, ie
Hietyłko san wzorzec umysłnik6w swomycfa dosiia}e odmiany
wtydi krainach, al^ takie i prawa przeszłago paragrafti nic
tanteznaczą. Itaknp.c pomimo prawa: reguła sit «em-
878 Sącz wyników, s. 13.
per uniYeTsalis, ogóliik drugMjj i eswart^ ff^f^y prsjj^
wyru niektóre, a z wm sscsegóiftaM. WidbEuny i pnywfie-
dnenego pnykłftdu wreucie, ie gnęda pi^wsta w kaiim
innój gnędzie pod względem ilości, a ie ta i poKwalanie
oraz niepozwalanie odgrywać moie rolę, takie pod względem
jakości, zdoba jeit przybierać pewne odcieoia. Odcienia
te, które loika stara troskliwie oznaczyła, zowią się Samita -
mi, dla tego, ie, jak krzewy kwiecia rosoą po wszystkich
gnędach i dziardynacb. Samity, a po łacinie modi, są
umysłnikami nieswomemi. Ilość ich i jakość wyraianą
bywa na sainogłoskadi, wedle prawa: A grzmi pozwalam, E
niepozwalam itd. (S- 59. 3.). Ponieważ mnysłnik kaidy ma
w sobie trzy zdania; więc samit kaidy nazwany zostaje trze-
ma samogłoskami np.: A A A, E A E itp. Samogłoski te
spaja loika spółgłoskami w syllaby dowolnie; stąd powstają
nazwy szczególne dla kaidego s samitów, np. po polsku:
bakałarz, beksałek, a po łacinie barbara, celarent.
Rzecz ta rozjaśni się sama przez się śród dalszego wykładu.
2) Teraz przedstawiamy grzędy pojedyńoio i po kolei.
Grzęda pierwsza jest, czego jćj wzorzec dowodzi,
stanowczym umysłnikiem swomym. O nićj więc znaczy to
wszystko , co wyłożyliśmy w poprzednim paragrafie. Kre-
wniki stoją tu na swćm miejscu. Jako prawa, co następuje:
Ogólnik ma być zawsze ogólnćm, a szczególnik
zawsze pozwalającym zdaniem. Mirz rostwiera
i zamyka przesłanki. Reguła sit semper uniyersalis et
subsumptio semper affirmans; terminus medius aperiat et
claudat propositiones praemissas. — Na grzędzie tćj, mimo
zawsze jedbakiego połowią krewników, zacliodzą pod wzglę-
dem ilości i jakości cztery osobne umysinika składy. Pier-
wszy skład umysłnikowy staaowią tu lny ogólnie pozwala-
jące, czyli A A Azdattia; drugi skład stanowią £ A Bzdaaia;
trzeci A 1 Izdania, a czwarty E A Ozdania. W każdym
umysłoiku są trzy zdania; stąd. w składy te wchodzą wei^
trzy samogłoski. Pierwsza samof^oaka znaczy ogólnik,
druga szczególnik, trzecia wynikoik. Składy te ottny są sar-
mitami grzędy pierwazćj, które po przemianie dowolpój,
Saćz wyników. i>7». tT8
lecs im: prfjfjftfj, ftrheA 8W]kib tanosloteii winy sjiltbyl
lyBakałart, barbai^» '3) babimir, darif/
S] Beksałeky celarepl,' ' 4] biesiión, ferio. '
Cztery te anftjr BabiyiM|ą .apę pę.polalm od głoaU JŁ
Głoska J?«. jesjt ozoaktt. samitów grzędy; pierwsa^j. W łfcioie
mema tćj pźpaki « dla t^ trudno tuBaipity grzjg^ Ti^^^oyfh
odfóiniać od siebie. Ola tóvf^ wickszć] j^^ąości piórówojfwa-
my jeszcze nazwy samitów tycb s pierwiastkowemi icb
peataeiattii, fkii^ei bAkAUn^ hMksjSEkf hJbUoIr,
hlB^tOsks ' Spoilmga&iiy tu Jawnie A A Azdkoia^ E A E^^
adania, A I bdania, E I Oidaniś, stanowiąee ogókitk, sioae^
gólnik i wyńiknik w samitowyeh wiystttjkacb. — Pane tu
iakały, (leholioii) matatis mutaiulis^. dotyczą się takie gnęd
pdśniejszych, dla tego tei powtarzali icb niebędziecn..
Gnęda draga powstaje przez przestawianie krewni-^
ków w ogólaliku iprzędy pierwszćjji wedle roztm^ikowycb
pmw odwrotu* Wyrazy ogfólnika dozai^ą tu zmiany, szcze-;
gilnik za4. i wypiknik 9iostą|e tjpi^ie saią^ jpk w. grzędzie pier-
wązćj^ Prawa; Wy^ijcnilc patrzy ,qa, słabszą stroa^
przeiiałanek» a mirz stoi aa icb końcu^. Condusio
sequitiir partem debilioręm^, et.termipus mediiis claudit prae-
missai. WyDikoik jest tu zawsze niepozwalającćm zdaiHem«
a nieraz szcz^óln^m; jedna s przesłanek musi niepozwalaó;
zdanie naczehe' zadiowi^e ogUńóiŁ' Grzęda druga ma
umysłniltt nastcpriego składu: EAE zdania, AEB zdania, EIO
zdania, tudziei AOO zdania/ Stąd' cztery samity, które za-
czymją m PP Polsku od ii^Ki Cp dia r^łmcj od samitów
gnęd]r pierwsz^: '
1) Czerpaaiec, cesare ' 8) Ctrogrod baraćoo
2) Gadzeniec iamesftrM * 4) Cegfitrón festino.
Grzęda trzedll. pow^ti^^ pnm.piiiaitMiriiBie krewnia-
ków w szczególóiŁligizędiy pjmrsz^' JMmitit i omówea,
naleiąee do szczegdfaiika odwr6cit>ae la. iOeti|ą, ogóhiik
i wyńiknik jest taki sam, jak w|{nmdaia pierwszój. Prawo.
874 Sacs wywk6w« t* 7a.
Mirt rą§twiet9L'pwtŁm§iBnkh IMiis aperiifra—iigiM>
Szciegóbuk zawm>^ foiwala, a y^rfaikak iśanieis joat wci^
szcseg^cla4in. W ignic4aie tój AlL -r- £4^- ~.A4L —
EIO. — OAO. r- tudzież lAI zdania wiąłą się wjumjriniki,
skąd rodzi się sześć samitów/ które dla róioicy od poprze-
dzaj<eyłli iaczyiają pic^po foWm ^ głosiui I^:
'1) Dad^ziodfił, datiśi,' 4) Dźiewićzóny ferison.
'2) tlrefbIa'ehłop, fplaptOD, 5) pocapióti, l),ocardo;
' 3) Działalis, darapti. 0] Dzida^pis, dtsaoiis.
I. • ■ ' ' »' . . *
• ..€bnQ4a,JQ|3fraft«. ppii^^tąje pi^ef prząstąwifenie kre-
^Ifów tfik..Jif ag^nikaJfOi n 8X;e)«ególoikii grzsdy pier-
wan^^r ..Puze^okizosjbiją )«i:«d wrócone i i|ll(o/wyBikjuk
gi^fd3r'piei^si^DM0z»aje.»Diwj; Arystotel^M anitje-
dyoiiD tny. gcMy pp^yjbBM^ Wedie atarogo podania^ któr^
Scholastyey olnOfO^li.iod. kUapańafci^h ArałN6w^ Galeąus
miał odkryć grzędę czwartą i tym sposobem dokonać tćj kom-
MnaćyL' Prawó:\3ti^r\2aBiyka ógóliiika, a'roi»Wiera
śzczególnikii'. ' iTei^nbusmedias-clandit regolara et aperit
8ul)sumptionent. ' J^ielf ogółnlk pozwala^ szc^egfilnik rndajT hji
zdaniend dgólńćib;'^^ jedna' śpTŹes.łdnel:n)epot^<fla^ ogól-
nik musi' być 'zdańieni' o^ólttćilii je^ll szcrególnik' pozwala,
aVÓinik/e8^ 2datile^ ^icź.e^6tbćtń. — t^iiuW: ElOJ — tikOi
— AAł. — AtE!'— ttl tworzył tu uirtysłrilki; śtąi pięt
samitÓw ii'astępiiyc1^,''Wzyńającycti si^ pó polsku ód głoski F:
^ i) FłjBtqigł;oi|, fresison,,. , 3) flagaraik,^ baraiip^ .
():!S|) Fslpfną^, jĘBpajjp, . I .4) facelet, cątoątos.
-..• SI,.-; .,;.... /^/M.łr^.iJŁ* ..#»*»%-. . .... ; ,, ..
''8)''Ołft 'tćitimddhiejsc^g^- śfilfaifet^hia wszyitkMb MoS-
tów układa je polska Ioika» idąc za scholastgrczhą' tisl poIirA
Czerpaniec, cadzeniec, carogrod, ceglitron.
'-:i'">:'i '<•D■d■iiM^l'fllMa^ci|łopi'tdpatHUs:.' •:. '\i.-
' ''•'•-'•-> i PiialwWzof^ ^CTpjmi)i \dłidi^Ms.' > . " v".\' /* *''« ^
:'t:^>v ' .:FletiiigMs;>MpaiiDi';.flagalmifc, ^'.^'i <•! '.• '.:<-•
Sącz wynikom /i- 7 3. 373.
Że śamHy ^ęditfiturecii/.ron^ioiajlifi^ titiMłArema
poci^lliowemi spółgfcoAkami-^akecadła,) i doK^all9% aj^,
pnai to roiposnawaić^ do klórć^ gnę^ji nalei^^ noia |aW4^'
Scbólaśtyka pddała nam ' samftów ' nazwy swe także'
w wier^ach^ któref. tu dfa przyjaciół laćmy i ^la tćiii wiekszći'
pełni ptzedoiiotu przytaczamy: * • » ' ; ' - »
Barbara,: celaratit, primać; dariiiiieridi^ttia.! . .,: /
Gcftacę,.:caiQaflbraa« tetińo^ baroo«o> aaoiiaMłaiak > .i//
Tertia dtraptiatbi ^^indti^at; atqiia, jM^rtoo^ .
A^juDgęBadisaraiay datiai, boaaijdo^ .feriaM. •>
Baralip 4c dibałia qtiartaę,.<aalelfete0, fesap^ freaisiiL/
'Kt6it)y'8i$ tu sprzeczał, ie samity oznaczone 's4 p.o ))bi-'*'
sku przez początkowe spółgłoski ''abecadła, nier^wnfe trafńfój^
i łatwićj do rospoznania,' niź połacińie Ji-firzez miejsce, laW
2ajmują' w złych hextf metrach. lija .paińięci starano się til'
z obu atron zarówno. ' • « '^ •v' i
4) Ghoąe awidoczilić sobia o*. frsyUadiii^ teM bibi^w
z danych, od Scholastyki głęboko rozmy&toinych i tysiąckro-
tnie joft aprt>wadxoQyoh\aani|iMw^ patn nasaasprzód dfli kii-
r^i^.gTzędy ąależy i jakie jawień), w skłąduo swiym samógt/T-''
głoski, czyh' zdania. Wiedząc to, spoglądasz na kardy-
nalny wzorzec, grzędy, o ^którę idzie, i zamieniasz zdanja
samitu wedle tego wzorca w M. P. %.\ Jeżeli' zdanie jest
ogólne, piszesz te głóśkU oznaczające zdaniowe krewniki^
wielkiemi; jeżeli zaś 8izczegó|ne,'małeini literami. 5.' i^ JHT.
przedstawia ogótnego, a żas s. p. m. szczególnego szysza,
pieją i mirza. Ponieważ ogólność lub szczególność czepia
się zazwyczaj podmiotu i przechodzi na podmiot wyhiknika,^
ezyli wiąże się s szysi^alkij Wi^. gtoskr 5 i s aa^łogują fu na
największą uwagę.^ 'Jeżeli źdatite; li tóire tojwiązujeaz',' po«^
zwala^ kladzies2 międ^ jegfo* <ftyniiikaA)i'liiiak.!dr;>t j;* znak*
p<» z walaao; signum' aflirmatienis; jeżeli^ zas.sdafiie-tftopc^**
zwala, ktadaidsz Między je^ kfadeaitfi jetiafencib^ odwróbom:
i na' »emi położone S, czyir^zn-ak niepoa>iirir1aih,i'Bi^
gnum negationis. Zamii^niwMy imikooiec aaniit w trzy tiłania,
odsłaniające jego krewntki, snikaaz odpowiadniego przykładu.
S7d Sącz wyników, t. T3.
MtrfcMny- pned tfieU* nf^ MmitS '''fiziewicKon,
epfli ^idoie^f er i s on. > Bamit Umi nalelif dótneeiśj grcęrij;
sp^^mi przflto M j<!|f wioirtect PierwMEH' syltabi Dzie^
oznaczająca ogólnika « jest J^zdaniem, tj. ogólnćm i ai^o-
zwatającćm. Piszę więc ogólnik wzorca, "wyrałając, wedle
danych właśnie prawideł, ogólność i niepoz walanie, t j.:
M co P. Tymsposobem rozwiązałem pierwszą syllabę Bzie-
wiczona i wwidoczniłeni aobfo ]«gD ogóhik. Druga ayllaba:
wi, ofMtiffąe* szeaegAhik, jest Jzdaftkm^ t j.«teaeg6i-
nóm i poiwriagąeta). PaAnę oa wtonec tmsfWUi • i 'wyraża-
jąc szczegółnoM, dotyCKąeą się szysza, tudiieft pozwalanie,
wskflMneoM wyićj makami, piazę M =: & JesI to azcze-
góinik wDziewiczonie. Trzecia syllaba: CZOII; oznaczająca
wyniknikjest Ozdanieoi, Ł j. szczególnóm i niepozwalającćoL
Patrzę na wzorzec i piszę/ wedle dotychczasowych sposobów
uwidocznienia, S op P. Oto wyniknik Dziewiczona. Te-
raz stawiam te trzy zdania obok siebie, jak we wzorca,
i zamieniam je w przykład:
If <x> P. Żaden i Jeniussów nkbył totinbKwyni azło-
wiekieii^
'M zt S>^ Do jeniusaów nalely bez wątpienia Dante;
8 co P. Dante przeto niebyt tazinkowym człowiekiem.
Rozwiązaliśmy więc Dziewiczona we wzorzec jego
właściwy, będący zasadniczego wzorca grzędy trzeciój je-
dnśm odcieniem, i objaśniliśmy go stosownym przykładem.
Tym sposobem dają się uwidocznić wszystkie sami^. fia-
dzimy czytelnikowi rozwiązać teraz samemu kilka samitów,
a przechód bieroglyfów tych w umysłniki i neczywiste myśli
przyjdzie w nim do iywój świadomości.
.5) Wzorce czterech girzęd umyslilaikowych^.wyraione na
pocaądiowych głoskach kr|&waik(Siwv*8ą zasadpiicaeL Wie-
nky,[ ie znajduje ^ię trzy daiardyny, i ie'k%i4l ^^tii^
DMi aW:e grzędy. Odsłonisz te graę!dy,.!.pąt«aąo aa waoir^
M8adnicae» i osna^ąj^c s«y«aa, pkfja, toiikiei micta, gic-
skiuni O* & P^ stósoMrui^ 4p diiardyniw składu* Ta nia-
;(flAieilia się w ikiczea^ Jat^ g^sęd w.krawnjkuchtwyraipM^
Iad& odkrjjWAJą s^l dziąrdyn^niie 'sUwwki- . SflHs« a^ote bjfc
Sącz wyników. ». 79. S77
rai ogółnejciąt c]nigi rai sioKegóiooiciąy traeoi rax poje-
dynetością. Głoska więc S we wzorcach grzęd zasadniczych
rtojąca, meprzestijąc hyi S, oznaczoną bywa głoskami (X S^P.
Toż samo znaczy aię 4) piejn i mirzu, czyli o głoskach P, i M
Podajeany ta nową tę kombinacyą:
Grzędy dziardynu pierwszego,
. 1. 2. 3. 4,
S- 0
0 — s
S -0
0-8
P — s
P-S
S — P
S — P
p — o.
P-O.
P-O.
fr-0
Ta szysz jest pojedynczością, pićj ogólnością, a mirz
szczególnością. Krewniki więc S. P. M. zamieniły się w P.
O. S; tresztą wszystko pozostaje jak w grzędach zasadni-
czych. Chodziło tn o okazanie, jak wiąie się szysz, będący
pojedynczością, s piejem, którym jest ogólność. Itfirz, t j,
szczególność, zachodzi tu, jak zwykle, w przesłankach. Pier-
wsza grzęda jest umysłnikiem swomym, trzy inne są zna-
nemi jut kształtami nfesworności.
Grzędy dziardynu drogiego,
ii. h^ i- A
P _ O O — P P — O O — P
S — P S — P P— S P — s
s — o. s — o. s — o. s — o.
Tu znowu szysz jest szczególnością, piój ogólnością, jak
wyićj, a mirz pojedynczością. Zasadnicze głoski S. P. M,
zmieniły się tu w S. O. P, reszta, jak zwykle. Szczególność
i Ogólność wiąią się s sobą w wynikniku, a pojedynczość
jako mirz naleiy do przesłanek,
GAcędy dziardynu trzeciego.
1. 2. 3. 4,
0- s
S - 0
0- s
S - 0
P — 0
P— 0
0-P
0-P
P-S.
P-S.
P-S.
P — s.
II.
24
278 Sącz wyników. %. 73.
Tu naresieie siyn je^t pojedysczoicią, jik w dsiardy—
nie pierwszym, pićj szczególnością, a mirz ogólnością. H[re-
wnikowe głoski S.P.M. zmieniają się wdziardynowe P.S-O;
reszta, jak wszędzie. Pojedynciość i szczególnośó kojanEą
się s sobą w wynikniku, ogólność zaś, jako mirz, ma miej—
sce tylko w przestankach.
Że grzędy umysłnikowe rozjaśniają trzy dziardynj
i okazują nam wybornie skład ich wewnętrzny, rzecz oczy—
wista. — Hegel, który, jak wiadomo, wywiódł na loiesną
widownią dziardyn czwarty, t j. swój wynik matematyesny
O — O — O, zmieszał te cztery dziardyny s czterema
umysłnikowemi grzędami i wziął tu dwie rzeczy za jedne.
Dziardyny tymczasem oznaczają istotną, grzędy zaś li
formalną zmianę w stosunkach wynikowych; pierwsze są
rozległemi myślenia ogrodami; drugie idi lochami. Rostocs
niniejsza przedmiotu naszego zawstydza tu naukę Hegla i jest
nowym dowodem, łe w loice niegodzt się lekce waiyć ia—
dnój drobnostki, gdyi inaczój zbłądzimy snadno. Tu rzec
moina o Heglu: morze przepłynął, a w strudze zginął! —
Lecz i nic dziwnego. Dziardyny dopiero w Myślini polski^
przyszły do całkowitego swego pneświadoenia. W do-
tychczasowych loikach, albo nic niewiedziano o nich, albo
teł li macano je z daleka.
Ale nie tylko w cztery grzędy rozpada się kałdy ze
trzech dziardynów. Na grzędach tych rosną wszystkie sa-
mity, które do nich naleią, i które poznaliśmy w ogóle.
Dziardyn pierwszy, drugi i trzeci ma więc zarówno na
pierwszój swćj grzędzie swego bakałarza, beksałka,
babimira i biesiiona. Toł samo rozumie się o sami-
tach trzech grzęd następnych. Pokazaliśmy jui sposób roz-
wiązywania samitów w odpowiednie wzorce i przykłady,
mając na oku dziardyn pierwszy, jako kardywilny. Tynie
samym sposobem rozwiążesz każdy samit dany, i przepro-
wadzisz go przez trzy dziardyny. Bierzemy tu np. Fla-
garnik, czyli po łacinie: baralip. Samit ten należy do
grzędy czwartój. Rozwiązujemy go naprzód we wzorzec
zwyczajny, t. j. na krewnikowych głoskach oparty,
I
Sącz wyników. %. 73. 870
a potniej pnerabiaiiiy tm wiorze€ pnat tny daardyiiy, ed
daje wypadek Dastępny :
Flagarnik. 1, 2. 3.
P = M 0 = S 0 = P S = 0
Jf= 5 S = P P = S 0= P
$ = P. p = O. g = o. p = s.
Teraz szukamy odpowiednich przykładów: Flagarnik
dziardynu pierwsego: Wszystkie rzeczy boskie i nie-*
boikie przeglądają się w człowieczeństwie, a ezłowieczeń-
itwo przegląda się w Polaku; w naszym Mickiewiczu przeto
przeglądają się wszystkie rzeczy boskie i nieboskie. Fla-
garnik dziardynu drugiego: Wszystkie zwierzęta ujrzysz
na wole; wół jest bydlakiem, na bydlaku więc, który wie-
dziesz oto na powrozie, ujrzysz wszystkie zwierzęta. Fla-
garnik dziardynu trzeciego: Kwiaty są roślinami; ro-
ślina odsłania się nam w tulipanie; tulipan tedy, który
właśnie zerwałeś, jest kwiatem. — Prosimy czytelnika zno-
wu ku własnemu jego pożytkowi o rozwiązanie wskazanym
sposobem kilku samitów i przeprowadzenie ich przez trzy
dzaardyny.
Mamy zatóm trzy dziardyny, a w kaidym dziardynie
cztery grzędy, a na czterech grzędach, każdego z nich sa-
mitów 19. Jest tedy razem 76. samitów, czyli wynikowych
odcieni w nieswornych umysłnikach stanowczych. Że zaś
najpierwszy samit jest wszędzie umysłnikiem swomym, więc
w trzech dziardynach masz 3. sworne, a 73. nieswome
mnysłniki. Oto kształty umysłowania ! Jąkał tu rozmaitość
i rozliczność! I człowiek umysłuje w kształtach tych zazwy-
czaj nieświadomie, a przecież dobrze. I niejestże tb nowym
dowodem boskości naszój istoty? Co za doskonałość leży
w nas in potentia. Szczęśliwy, kto zdoła wydobyć ją s sie-
bie choć w części i nmienić w in actul Tak w każdój jednostce
objawia się Absolut!
6} Ponieważ znajduje się dziardynów tny, a ba nich
grzęd 1% a na grzędach tych 76. samitów, ponieważ między
temi kształtami umysłników zachodzą najsul^niejsze różnice
i80 Saez wyników, t. 73
i podoUsAft^a, tttdsiei najdelikatnŃjsie kombiiMucye; wi^c,
jui pnez wzgląd na jasność i krótkość, trzeba było rozticme
te odcienia oznaczyć jakim sztucznym i rzecz uwidoczniającym
sposobem. Scholastyka, po tysiącu innych niedostatecznych
próbach, odkryła wreszcie ten sposób. Na, zdaniowych sa-
roo^oskaćh A, E, I, O, w chodzących w nazwy samitów,
na krewdikowych głoskach S. P. M, oraz, co jest nowszćj
loiki adfltfkonalająeym przedniot przydatkiem, aa głoskach
dsiardynowyoh O. S. P. wyłołoną ta rzecz losląje tak grun-
townie i whsciwie, jak ^Iko lycseó sobie klO mole. Pra-
wda, te nazwy samitów b arb ara, oeiarent iCd, ehocje
i Mmienisz w polskie: bakalarz, beksałek itd» sa bar-
iMnyAskie i niejadaego odrażające, aie proszę, daj nam w ieli
miejsce cos lepsoegol Wielo jui kusiło się oto, lecz darem-
nie. Tea i 6w, spostrzegłszy na błeniadi tych pewne po-
dobieństwo do algiebry, wezwał jeomętryą na pomoc
i rysował samity na 6garach. Pned kr6tkira ozasem jesicse
Jędrzój Srokard, professor filoiofit wMonaebiumy przed-
stawił samity sa jeoaielryeznych figarach, kreśląc dla kaidego
z nich triy koła, omacsające tray zdania, i przeein«|ące się
w rółnych postaciach. Przyglądałem się tój pracy, i znala-
złem ją stokroć ciemniejszą i zawilszą od sdiolastycniój.
Niech kto spróbuje sam i kreśli 76. samitów, każdy z nich
w trzech rozmaicie spojonych kołach! Ten jeden paragraf
potrzebowałby do swego rozjaśnienia więcćj tablic s figurami,
nii cała jeometrya. I czy podobna^ aby tak niesłychana
rospiętość snadniejszą była dla pojęcia? Pozostaliśmy
tu przeto przy scholastycznćj uczy, a to tern chętnićj,
że w jćj gotyczności, jak jui rzekliśmy, widzimy jakąś dziwnie
przyjemną romantyczność. Tu panuje urok tenże sam , co
w wierszach Trubadurów, lub legendach i balladach, pra-
wiących nam o nocnych marach, s tą różnicą, że sylfy
i gnomy dozwalają się tu przeistoczyć natj^cbmiast w rzeczy-
wiste myśli.
Niektórzy uprawiacze loiki nieprzestali, jak my, na dość
wielki^, lecz w porównania z ieh rachunkiem szeiupłój Kcz-
bie naj zwyczaj n i ejszy eh sasiiitów, i pragnąc wyśledzić
wszystkie a wszystkie amysłników kształty, udafi się pod
Sącz wyników. %. 73. 281
proporce Arytmetyki, ułyli jój pomocy kombinacyJDój. Leib-
nic np. wziął cztery sdiolastyczne grzędy pod matenstycziif
Mkuł, i sterał się odkryi, ile być moie umysłnikowych
postaci. Wedle jego racboby okazało się icb 2048. Do
wssystkich tydi postaci wyszukał stosowne przykłady i prze-
konał się, te tylko 12. z nich niedało się w mowie zastdso-*
wać, ie więc pozostaje 2024. zdolnych do praktyki i nie-<
świadomie uływanych. Mni^j więcćj ppdobny rachunek
uczynił takie Ploucąuei Hegel, ganiąc tę, jak mniema,
niepotrzebną ciekawość, mówi: „Liczby są bezmyślną treścią,
Czynności rachunkowe są jedynie zewnętrznym zestawem
lub rozdziałem; prostym mechanizmem. Dowodzą tego juł
rachunkowe automata, np. rachująca machina pastora Hahna,
na które pewniśj spuścić się można, nii na najwprawniejszego
rachmistrza. Nipprzyjemna i odrażająca jest przeto, widząc,
ie i oznaczenia formy wynikowćj, które są pojęciami, tak
obrabiane bywają, jak arytmetyczna treść bezmyślna.'^ He«-
gei ma słuszność, robiąc tę uwagę przeciw Piucquetowi,
śmiąoemu utrzymywać, ie każdy półgłówek wyuczyć się zdo-
ła całój loiki, jak kaide dziecko arytmetyki, mechanicznym
sposobem> i to tak doskonale, ie lękać się niebędzie, ani te-
go, aby zbłądzić, ani tego, żeby go jaki Sofista mógł podejść.
Płydkość francuska jest zaiste rzeczą uderzającą! Dość
to spomaieć na nasz sprawdzian poznania i przypomnieć so-
bie, ie najdoskonalsze wyniki co do formy są fałszywe, skoro
mają np. om swym ojcem. — Atoli Hegel niema słuszności
w istocie. Któi i kiedy chciał przeistoczyć Syllogistykę
w Arytmetykę? Skoro nam chodzi o wyrachowanie wszyst-
kich postaci umysłników, jakie tego dokonać można bez ra-
chowania, t. j. bez Arytmetyki? Rachunek niejest tu celem,
lecz środkiem. I dla czegóż niegodziłoby się wezwać na po-
moc matematycznego kaikułu tam, gdzie bez niego trudno,
a zgoła niepodobna celu dopiąć? Wreszcie matematyka,
graramatyka i loika, jako nauki formalne, są nieraz bardzo
podobnemi do siebie siostrami i powinny wspierać się wza-
jemnie. My prsynajmni^ iyczylibyśmy tego, aieby jaki pol-
ski metamatyk raz jeszcze ' przedsięwziął ten syllogistyczny
radiiuiek. Robota ta' jest tóm potrzebniejsza, ie dawnićj
n. 24*
282 Sącz wyników. ,i. 73.
iMM tylko diiardjtt pierwtiy wras i jego graędami i smm—
tĘmif * ^cras dwa nowe dsiardyny przybyły i wsiystico poiro-
liy. Jaieli Leibnic nalasł 2024 aomitów poiyteeznyeh, to
dziś okaiaćby się ich powinno 0072. I niegodałołby się ne—
esy tńj sptmwdsić? i ccylii niebyłby to wyborny pnedoiiaido
jakiego akademickiego programn? Jeieli racfannek łeieryjny,
mający na oebi sarnę moiebnoić^ to ikn bardsićj raehimek
syUogistyczny^ dotyczący się neczywistości myilenia» godiieo
jest^ aby mu kilka doi praey poiwitoić.
Umysłnikowe grzędy i ich samity, które w średnich wie-
kach tak świetną odgiywały rolę, znalazły w pótniejazycb
cnasach mnóstwo najzaeiętszych nieprzyjaciół. Łoke np. zo-
wie SyUogistykę na nic nieprzydatnym i tyiko odrazę spre-
wiejącym loicsnym ssczerem, oraz odpychają o4 siebie jako
smętarzową, upiorową średnich wieków martwicę. Fettce
anewu utrzymuje, łe Syllogistyka, jeieli forma rozumowania
wszelkiego ma się w niój znajdować istotnie, niczego imiego
dowodzić niemoie, tylko słabości i niedołęstwa ludzkiego ro-
zumu, który środków tego rodzaju wymaga do swojego ruchu
i tycia. Takie i podobne zdania wzięły dziś górę tak dalece, łe
niejeden nowomodny mędrzec, otworzywszy dzieło loicne,
i spostrzegłszy w nióm syllogistyezne wzorce, a zgoła wyra-
zy dzikie: barbara, celafent; rzuea ksiąłkę i żartuje z jej
pisarza, który śmie w naszych czasach s tym prseetarza*-
łym, szkolnym występować pyłem. — Sztuka Łuhusaa
i wszelka loika, poświęcająca istotę myślenia drobnym to€^
mułom lub samemu mechanizmowi, zaaługi^e dziś uiale na
chłostę. Ale dla tego, ie Luliosz raz istniał i niejedna loika
niema duszy, niegodzi się wyrzucać umysłnikowych kształtów
z loiki, bo tój celem jest właśnie, kscti^ takie porsądkawaó
i przedstawiać. 2e przychodzimy do umysłników najroali-
csniejszych, niesłyszawszy nigdy o bakałarzu, beksałko
itp.; to powód niedostateczny do ich wypędzenia całkowitego
z umiejętnośei oaszój, gdył mjfeiimy takłe» tiiezaając leaki.
W takim razie jest i cała loika starćm i na imo ncepnydatnón
Rococol Fizyologia jest równiei niepołrzebna , bo trawiay
dobrze, choć się* jej niencayliśmy ! 1 dla czegói razfaigły .opis
jakiój nieanaoój wprzódy i świeło przez mikroskop njnattój,
Sacz wyników, f. 13i S8&
r atMM>wij glisty wnózgo hib w iieiinch MdtUdi, ma oiMi
dla ealeg^ zjaids pnyjaoiół i badacaów natury wiełkianleraci,
a ta i owa postać myślenia , w którśrj objawia ńę duch naar
i które loika od wieków podaje, być het inteńfsa? Hegal od*-
sywa się tutaj: ,^ieli cenicie tak wysoko to, ie odkryto
i opisano siEeśćdsiesiąt i Ulka gatmików papng, sto tizydzieiei
i siDdem gatunków weroniki itp.; to tćm bardiićj cenii^ po~
winniście odkrycia i opisy fimn umysłowego niebu. Niejeette*
jeden gafiinek umysłaika nseoką miłionkroć wainiefssą, nii*
jeden gatunek papugi lub weroniki?^ €eAcie więo Syllogi-**
stykę napisawt bei ducha, ał# udencie przed nią caołem,
skoro wam podąfe raeecywiste , ehoóby i w sdiełastyesnśj
ssaeie występujące, ksstałty myślenia. Usiłujcie wresscie
nadać szacie tćj, jeśli podobna, krój nowy, byle równiei stó«-
so¥myt inaczćj ma takl;e Wolier słuszność, który wraz
z nadttftyeiami kościołir potępił i ChrześeiaAsiwo, a zgoła re^
ligią w ogóle, będącą wszystkich wiar podstawą. Co innego
crczość, a co innego Tzeozy istotal
Z naszćj obrony syilogistycznych figur niecb jednakie nikt
nie wnosi, ii jesteśmy bezwaninkowemi ich uwieH>iaciami«
Chcieliśmy tylko wystąpić tu, jako besstronni iob sędzię, nie
zaś jako ich adwokaci lub peaegirycyści. Dla tego robimy
jeszcze następne uwagi. Istota trze<^ ostatnich grzęd umyst<*
nikowych znajduje się w grzędzie ich najpierwszćj, czyli we
swornym nmiysłniku atanowozym. Grzędom tym przeto bnn-
knie istoty, i to robi je czczą formafizmu igraszką. Przed'
tym zarzutem iaden Motor niezdoła ich zasłonić pnUerzem
swćj powagi. Ale, czyli podobna potępić je s tego powoduT
Czy lii całćj matematyce niebraknie rowniei istoty? Czy ona>
niejest takie czczym formalizmem Y I któi odmówi umyślni*-,
kowym graędom 1 samilom, ie są wzorcami istotnych wyni*^
ków, ie więc roirją odpowiednią sobie przedmiotowo^ i re^
alność nietawadnie pewną? Niejeatie całe ludzkie myślenie,
a znićm i loika, pod względem swego objawu i wyrazu for**
mą? Samity płyną co chwila z ust ludzkich, i loika niem»
o nieh mówić? — Prawda, ie umysłnikowe grzędy i samity
polegają na rozumntkowym zdaA odwrocie; prawda nawet,
ie roium, ten praktyczny partacz , paujo tu dzieło umysłu.
284 Sac2 wyników, f. T8.
AI0, ciyHł inaniy być podobni do ćijsto nmysłowjob
Bofów niemieckicb 9 i odnucając lo rotamowe parteotwo,
wjneo fic saraieai samego roiunia? I niojestłe to partactwo
rosamow6» ta igranka mechanioiDa i jedynóm diiefeai
umyałUy takie myśleBiem, a nadto najtwyezajniejflićm?
gum, ta myśląca w nas wielość, kt6ra ugląda wsi^iie
I0ŚĆ9 jest źródłem wsselkiej rozmaitości. I któjt sdo—
lałby pneczytać bez nudów i odraiy jakie rozległe spokola*
cyjne dzieło, poruszające się wciąft umysłnikamj, na wzorcu
umysłników sworoych zbudowanemi? Monotonia t^o rodia^
ju, mimo tego, ie jest córką docba, zabiłaby naszego ducha.
Rozum przychodzi zatóm umysłowi tu w pomoc, nadaje je*
dynemru jego utworowi rozmaitość, t j. przeistacza
umysłnik sworny w niesworne grzędy i rozliczne samity*
Przez to praca umysłu staje się przystępniejszą i smaczniej-*
ssą. I niemiałaiby loika mówić o wszystkich tych operacy-
ach myślenia? — Zapatrując się na samity, a tóm bardzićj
rozwiązując je we wzorce i przykłady, przychodzimy do na-
stępnych spostrseień. Wyniknik pozwalający ogólnie,
a tóm samćm istotnie prawdziwy i pewny, niezachodzi ani
w jednym samicie trzech grzęd ostatoich. Jest on tu wszę-
dzie, albo niepozwalający, albo szczególny. Ta
okoliczność jest powodem, fte trzy ostatoie wynikowe grzędy
rostwierają szerokie pole dla błędu i Sofistyki, Skąd to pod-
chodzi? Oto stąd, ie niesą nataralnemi, leci nieraz bardzo
situcsnemi, dla rozmaitości stylowćj wymyślonemi umysło*-
wania formami, łe więc snadno wkrada się w nie nieświa-
doma lub szukająca zdrady nieawołność. Nie we swomych,
lecz w nieswornych umyslnikach gnieździ, się, jak jui raz na-
mieniliśmy, cały wielki rój mylników. Kant poświęcił
się wykryciu źródeł błędu lub zdrady w umysłnifcach nie-
swornych i wydał w tym celu dziełko pod napisem: Falsche
Spitzfindigkeit der syllogistischen Figuren. —
Wszystko to przecie! niedaje nam prawa do wypchnięcia
z loiki umysłników nieswornych. I owszem rzecz ta, która,
pominąwszy filozolÓW średniowiecznych, wielkiego Łeibnica
i Kanta zajmowała gorąco, powinna takie i dla nas mieć pe-
wien intores. Uściśnijmy więc rozmaitość umysłowania, bo
Sącz wyników. % li. 28&
taj«it koBminie potnebna, a prsed mylnikaini ma sasłonM
naa łoika i właane^ dlielia dzreiDo^ć!
Biorąc necs śoiśłe, tyłko cztery ffamity pierwsE^ grzędy,
a jeazcie aciśl^j tylko bakałarz i bekaałek są istotnie pra-«
wdziwemi i nieiawodnie pewnetni umysłowania fernianit.
€ifwa}ąo ferm późniejszych, trzaba stc więc bardzo imei
na buczenhi. — Grzęd zasadniczych meto być jedynier
cztery, bo w dwu zdaniach, czyU przesłankach swomego^
amysłnika jest krewników cztery , a te dozwalają się li czte-
rykroć inaczćj przestawić. Jeżeli chcesc więcćj mieć, niż
cztery zasadnicze grzędy, to musisz dalćj, nie krewniki, lecz
zdania całe przestawiać. Tym sposobem zbłądzisz^ bo-
praeatawiając zdania, wyjdziesz jui z zakresu umysłników
Dfeawdrnych, li na odwrocie krewników opartych,
i znajdować się będziesz w kraju umysłników rosswornych,
o których m6,wi przyszły paragraf. Hofman przyjął pięć,
Krug zaś siedm, a zgoH j^iętoaście grzęd zasadniczych.
Pierwszy przestawił przesłanki grzędy trzecio], drugi zaś zda-
nia przez wszystkie gnęij. Obadwa zrobili zmięszkę
niesworności z rosswomością.
Robimy teraz {^ówny obrachuqek i^a grzędach zaaa--
dniczjch. Zastosujesz go do daiardynów^ rozmnąt^y'
wszystkie podane Ci tu liczby pr^ez trzy. Oto . ostateczne
wypadki:
aj Jest 5. ogólnych^ a 14. szczególnych, czyli Ta-*
»m 10. samitów* Tu mieliśiby ilość na względnie.
bj Jeat 7. pozwalających, a 12* niepozwalają-
cych, csyli rayem 19. sanaitów. Tu jakość była celem. .
ej Biorąc ilość i jakość spoinie, .i mi^c na oku
wynikntk^jako ostateczny umyatników wypadek » jest jeden
tylko samit izdąniowy> 4. E-, 6. /-, a 8. Ozdaaiowyoh, czyli
raaett 19. samitów. Tu stosunek był gwiazdą- pelaroą.
dj Wedłe gnęd jest, jak jiki wiemy i w piarwsaój 4;
w drugiój takie 4; w trseciój 6, a w czwartój 5. saiMt^Wy
aazeoi 19. To sta a.
Grzędy, a z niemi i samity; powstają przez rotommkowf
odwrót krewników w przesłankach swomego iumyahiika|
286 Sącz wyników, s.73. i74.
dają Mię satóm równiei pnei tenie odwrol lamiMić w miif —
•łnik sworny. Zamiana ta jert waina i dąsami polrzebna*
bo stanowi próbę formalnój prawdziwości sanitów. Łat-
dzicy nas samit grzędy drugiój, trzeoiój, lob ciwartńj, za—
mieniwszy w umysłnik sworny, odkryjem natychmiast przy—
csynę złudzenia. Dla tój zamiany samitów w omyslniki
swome wystawia stara loika prawa w następnym dwu-
wierszu:
S. Tult simpliciter rerti, P. vero per accid;
M. Yult transpoai, C ad impossibile duci.
S. P. M. znaczy tu szysza, pieją i mirza w samieie da-
nym, G. jest contradictioy t j. wszelka nieawoiność, np.
krewnik czwarty. Transponi niestoi tu za contraponi;
per accid jest skróconym per accidens i znaczy: wardawo.
9. V4t.
Umyslniki rosswome*
1) Umysłniki rossworne zowią się w scholastycznćj
lotce: Syllogismi anomali. — Umysłniki niesworne,
przestawiając krewniki w przesłankach swomego umysłnika,
uływają wiele swobody. Umysłniki rossworne są jeszcze
swobodniejsze, bo nietylko we swornych, ale takie w nie-
swornydi umysłnikach, przekładają jak Hofman i Knig,
przesłanki, a zgoła wyniknik, czyli całe zdania, lub tei
zlewają trzy zdania we dwa, i w jedno. Na tych polach
panuje największa rozmaitość i rozliczność. Tu duch ludzki
opuszcza szkołę i jój prawidła, a hasając po eterach myśle-
nia dowolnie, znajduje się w objęciach swego świata i iy-
cia. Umysłniki rossworne, lubo są w loice największą nie-
regulemością, należą do najzwyczajniejszych. Znaj-
dziesz je w kaźdśj rozprawie, w kaidćm umysłowaniu, we
wBzystkidi pismach. Rozum odnosi w nidi zupełne zwy-
cięstwo nad umysłem pod względem wielości kształ--
tów i róinobarwności formy. Trzy są umysłników
rosswornych rodzaje, które przedstawiamy właśnie:
Saca wyników, t. 74. 287
2) Zawtjafci i przewgaki, sjllogisaii oryptici, $ą
pienessym mnysłników rosswoniych rodzajem. Ziiajdiqą 819
w nidi wprawdzie trzy zdania, jak wkałdym umyahiikii,
leci bywają przestawiane w najroziicznie}$iych poatadach
i kombinacyach. Bierzemy za przykład umystnik, który wy-*
itępuje w kształcie kilku przewijaków: Poniewai jealei
cdowiekiem, a wszyscy ludzie umierają, więc umrzesz* Tu
siczególnik stoi przed ogólnikiem. Umrzesz niezawodnie*
bo jesteś człowiekiem, a wszyscy ludzie umierają. Tu idzie
naprzód wyniknik, za nim szczególnik, a wreszcie ogólnik,
czyli umysłnik wyrażonym zostaje na opak. Kaidy z ludzi
umrzeć musi; ty umrzesz takie, boś cdowiekiem. Tu prze*
stawiono znowu szczególnik i wyniknik. Tym sposobem
dają się urozmaicać bez końca umysłniki wszelkiego ro*
dzaja, i mowa ludzka zyskuje na formach wyraienia*
W powyłszym przykładzie umysłnik był rozmaicie prze-
wijany i zawijaki okazały się właściwie przewijakami
Lecz są istotne zawijaki, polegające na zawinięciu jedne-
go lub kilku umysłników we zwyczajne rozprawianie, nie-
mające ani śladu form wynikowych. Od tćj okoliczności
pochodzi nazwa zawijaków, pod któremi rozumieją się
takie przewijaki. Tu jeden przykład prawdziwego zawija-
ka: ,jiiówisz, ie dusza ludzka jest takie materyą, ale deli-
katniejszą, niezwyczajną. Atoli to, co działać ma na ma-
teryą, moie być li rzeczą roateryainą. Jakie więc zdoła
chimera, czcze urojenie, niemateryalne nic, duszę zakłopo-
tać? Czy podobna natenczas, aby to lub owo przywidzenie
wydrzeć potrafiło materyalnćj duszy, materyalny rozum i być
względem nićj kaleczącym noiem anatoma? Ale co więcćjl
Wytłumacz mi, proszę, jakim sposobem materyalna dusza
zdoła w innćj materyalnćj duszy czytać najtajemniejsze myśli,
odkrywać jćj niewymówione iyczenia? Czy moie jedna ma-
teryą wiedzieć, co zachodzi i dzieje się wewnątrz materyi
dnigićj? Dusza jedna zna na wylot drugą duszę. Obie
mają jednakie myśli, jednakie skłonności, są jedną duszą
we wszystkiem. Strony baranie lub drótowe moina tak
nastroić, ie zlewać się będą w jedne harmonią; ale tylko
muzyk zdoła z nich harmonią tę wydobywać. Jeieli dwie
288 Sac2 wyników. %. 74. i 75.
4ii8ie 1 naturj sw^ materjalnii Uk 9ny»tą|ą dl# ilebie, jak
dwa sjrmfonicmo taoy; jakim sposobem wydobywają • sie-
bia Mwiajen podobne bArmonie?*" — Do zawija-
kó w naleiy roaprawiaoie Reinbecka, które dawnićj (S-72.)
pnytoayliśmy. — Widainy tu wyraćnie, jak loika tryum-
feije nad własnemi prawami i przedhodzi w iycie myślenia.
3) Dw^Czak, Eotbymema, od MopiŁofiat^ in aniino
feraare, jett drugim rofswortiycb umyatników rodsajem.
W nirnwypozECBa się jedna s przesłanek, jako tntnns ne-
oessarimn, anod per se in animo yeraatur. Dwójbzak tedy
sifłada się tylko ze dwu zdań; stąd polska jego nazwa, np.
Umnesz, boś ealowiekiem; jesteś człowiekiem, więc drfą-
dzió moiesz. 2e dwojczakami są wszystkie rozumniki, nie—
d^ąee się lij^yś do podciągu, prżeciwzwrotu, odwrotu
i przewrotu i rzecz oczywista. Dwójcsakami są takio bes—
pośrednie pewniki poanania: sentio, ergo res est| atque
ree sum; cogito» ^ergo mens sum atque mens est itd. Ta
naleiy takie Kartezyuszowskie: cogito, ergo sum.
'4) Ściągwaky syllogismus contractus, jest w umysłni-
icach rosswornych trzecim rodzajem, ląst on w jedne myśl
ściągniętym, czyli w jedno zdanie zamienionym nmy^i-
kiem. Tu titknie forma um]«łników zupółnie, lecz pozo-
staje ich istota, np. Jesteś, jak kaidy człowiek, istotą
śmiertelną. Omnis planta, itaąue arbor, flo^, gramen, sunt
guaedam creata.
Tu kończy się przedstawienie umysłników stanowczych
w ogóle, będących pierwszym Syllogistyki rozdziałem.
2) Umyslniki rzecznicze.
llmygtoiki rzecznieze w ogóle.
l) Umysłnikiem rzeczmczym, syllogismus bypotheticus,
jak wszystkie ioiki od dwu tysięcy lat zgodnie powtarzają,
jest taki, który ma ogólnikiem swym rzecznicze zdanie.
Sacc wyników* t. 75. 289
Ta okołicniość aadaje mu inną lopełnie naturę i awoiność
o4 tćj, które ma wynik ttanowczj. Najlepszą teoryą jego
dąisią będzie tu parę przykładów. Anse Im us dowodzi
bytu Boga następnym umystnikiem rzeczniczym: ^^Si id, quo
majoB cogitari neąuit, non potest esse in inteliectu solo;
Deus est certę. Atquiy si enim id, quo majus cogitari ne-
qait, yel in solo inteliectu est; potest cogitari, esse
et in re, quod majus est. Itaque, si id, quo majus cogi-
tari non potest, est in solo inteliectu; id ipsum, quo ma-
jus cogitari non potest, est quo majus cogitari potest Sed
certę hoc esse non potest Ergo Deus esf' P rys tlej
następnym umystnikiem rzeczniczym zaprzecza wolności iudfr-
kićj: „Choćbyś i przyznał, ie znajduje się w ludbkiij istocie
wewnętrzna móc dowolnego przedsięwzięcia; to moc ta, za
każdym razem, kiedy się porusza, t j. kiedy czegoś iądamy,
doznaje wpływu od jakiój ionój przyczyny względem siebie
zewnętrznój. Atoli moc ta przedsięwzięcia przy takióm
swóm znaczeniu jest koniecznym skutkiem praw pe-
wnych, a to rówm'e, jak upadanie kamienia na siemię sku-
tkiem jest siły cięikości, albowiem w obu przypadkach sku-
tek następuje zawsze i niezi^odnie po pewnój przed sobą
idącój przyczynie. Między pierwszą a drugą koniecznością
niema tu rzeczywisto) róinicy.* Człowiek przeto niejest wol-
ny.'* Teraz dajemy przykład zwyczajniejssy, w którym for^
ma rzeezniczego umysłnika odsłania się wyraźnie: „Jelełi to
ńiejest prawdą, ie wszyscy Indzie zdolni są dalszego dosko-
nalenia się własnego; to musiałby ten i ów człowiek być
bezrozumnóm zwierzem. AtoN iaden człowiek zwierzem
bezrosumoóm niejest i byó niemoie. Prawdą jest tedy, ie
wszyscy ludzie doskonalić się zdołają.'* — Oto umysł ni ki
rzecznicze. Ezeczniozośó tu widoczna. Dowód Anzelma
jest wyborny, przeciei przeciwnik zwalić go moie, jui samą
myślą, ii byt Boga niema i niepotrsebuje dowodu, gdył
inaczćj niebyłby bytem najpierwszym, lecz to, czóm go
dowodzimy, musirioby być starsze od m'ego. Dowód Pryst-
leja jest, jak to peznićj zobaczymy, nietylko co do istoty, ale
i co do formy błszywy. Ostatni przykład jest prawdziwy.
Wszriakoi wyraź jego ogólnik następnym sposobem: „Jeieli
U. 25
290 Sdcf wyihlków. «. 7S.
ftaden ciłowiak mebyłby idoFny doskonalenia się wtawiago; to
wssyscf ludzie byliby beirosumnemi zwienęlaiiif ; — a wto*
dy kręcić będziess neczą, jak Ci się podoba; Powf eai op. :
fałszem jest, śe wszyscy ludzie zdolni są dalszego wyksztet-
cenią, bo tego zdolni są tylko młodzi, czyli niektóny. Przy-
piiiciwszy zgoła, ie iaden człowiek niebyłby zdolny wyktttal-
ceoia dalszego, to stąd niewynika, ie wszyscy, lecz najwi^
0^, ie niektórzy ludzie byliby bezrozumnemi zwierzętam.
— Tu przekonywamy się, jak wiele w omysłnikach rzeczni-
czych zawisło od najiciślejszego wyraienia swśj myśli. Pra-
wdziwie, jak gdybyś testament pisał. Rzekłeś tu coś z mniej-
szą dobitnością lub niepotrzebnie, a zwalą twą wolą ukocha-
ni adwokaci! — Umysłowania powyiszycb przykładów skła-
dają się s trzech zdań właściwie, tworzących jedne orgaoi-
pmą całość. Celem ich jest, wyprowadzić z dwu zdań zda-
yile trzecie; są przeto wynikami zdania, czyli umyal-
ttikami. Ich ogóhik niejest stanowczy, ale rzeosniezy;
fą więc rzeczniczemi umysłnikami«
Umysłaik rzeezniczy ma w składzie swym Irzy zdania, lecz
nie zawsze trzy krewniki, jak stanowczy. Moie on mieć
w sobie tylko dwa pojęcia, flp.: „Jeieli jest świat, jest
i jego przyczyna, czyli Bóg. Świat jest, a więc i 9óg jest!
Ta są dwa pojęcia: świat i Bóg, bo przyczyna jest ii na-
wiasowćm objaśnieniem rzeczy. Jakkolwiek sbby to jest
fimysfaiik rzeezniczy, gdyi dwa zdania jego ogólnika nie są
obopóleniem podmiotu z omówaą, t j. niesą zdaniami:
A =r B, i C = D, lecz: est A, est B; prseciei jest umysł-
nikiem rzecznicaym. Równiei więcój, nii trzy krewniki,
moie się znajdować w tym umysłniku. W ogólniku atoją tu
zawsze dwa zdania, mające się tak do siebie, jak powód
do następstwa, i zlewające się w jedno nacMlne, kardynalne,
istotę całćj rzeczy stanowiące zdanie. W szczegókuku nie-
ma ani mirza, ani pośrednictwa iadaego, lecz jedno ze zdań
ogólnika zostije uznane, lub zniesione. To pociąga r naturę
wynikniku za sobą, który uznaje lob znosi drugie ogókuka
zdanie. Umysłnik rzeezniczy składa się przeto właściwie z e
zdań dwu, znajdujących się w ogólniku. Jedno ś tych zdań
powtarza szczególnik, a drugie wyniknik. Stosunek zdań
tyeh de siebie na wz«)fmi jmrt neenńezy; to teł płodci ne-
csnicsośA całego umysiłuika.
Uffljsłnik stanowczy ma na celu jedynie powód. On
dowodzi, że to lub owo tak jest, ie tćm jest» ie dla te-
go jest Jest to byt, twierdzenie, realność, i ie tak rzekę»
przestrzeń umysłnikowa. Uinysłnik rzeczniczy idzie dalćj,
wakazojąc nie sam powód, lecz takie i jego następstwo.
To przestrzeń umysłnikowa przechodzi wczas umysłniko-
wy; jedooprzydrugość staje się jedno po drogością, realność
idealnoicią, byt nicestwem, twierdzenie przeczeniem, ciylt
stanowezość rzeczniczośeią. Umysłnik stanowczy tak się ma
zatim do umysłnika rzeczniczego , jak empirycznóść do me-
taficyczności. Umysłnik rzeczniczy jest więc w kraju umyst—
Dików w ogóle rzeczywistym postępem; jest przejściem
w apirytualność. Że zaś rozumnik tak się ma do umysłnika
w ogóle, jak twierdzenie do przeczenia, i ie znowu umysłnik
stanowczy tak się ma do umysłnika rzeczniczego, jak twier-
dzenie do przeczenia ; więc umysłnik rzeczniczy jest przecisę-
Diem w przeczeniu, czyli największą w powiatach wynikowćj
sączy spiryŁualnością. Stąd też pochodzi umysłnika tego nad-
zwyczajna ruchawość, tudziei jego poiyteczność w wszelkie-
go rodzaju rosprawacb.
2] Ogólnik, złożony % dwu członków, zwanych przo-
downikiem i poślednikiem, czyli przedetwierdzią i twierdzią,
jest tu zadaniem, danftm do potwierdKenia, lub zaprzecze-
nia. Reguła est hic problema. Jako zadanie jest zawsze
zdaniem prtypustnóm, propositio problematica. Szcze-
gólnik znowu, zastępujący miejsce zdania pośredniczego, ju-
dieii intermedii, w unysłnika<A stanowczydi zwyczajnego,
ezy poswaitt hib niepozwała, jest zdaniem zapewnłającóm,
prop. assertoria. W y n i k n i k nareszcie jest, równie tu jak
wszędzie, zdaniem kającóm, prop. apodiolica* Przypustni-
ezośii, tapewdłającość i kająoość są przeto cbanukterem
umyMnika rtattnłoaego, a rteczenie jest przypuszczaniem,
które za pośrednictwem zapewnienia otrzymuje piętno umysł-
nikowój kąjącośei. I któż nieprzypomina tu sodie spraw
przed sądem? Te są takie pfzypttszczaniem , p(^)feraiiem
392 Sacc ^ników. •. 75. i 76.
świadectwami, a wyrobem poiwi<»rdaoiitei, lub gwaleu^na !
Umysłnik necmiciy porusza się wedle Heglowakićj ttcxy.
Jego przypustoiczość jest loiczną wsobistością, zapewnia—
jącoić dlasobistością natury, a kąjącośó wso- i dlaso—
bistością ducha. Rzeczenie, jako umysłnik, jęsi umysłowaniem
i umysłu tworem.
Umysłnik rzecznic^r przynoai nam wielki pożytek, zwłasz-
cza w dysputadi, kiedy zdanie nasze zostało odepchniętym
i wymaga obrony, lub tei kiedy zwalczyć pragniemy zdanie
obce. Po krytykach i recenzyach gra on wielką rolę. Je-
dnakie, polegając na przypuszczenia, t. j. na moiebności
samćj, rostwiera szerokie pole dla so6styki,. lub wiedzie łatwo
do błędu. Moiebność, szczególniej loiczna, opiera się na bar-
dzo grząskiej ziemi.
Zapatrując się na umysłnik stanowczy i na umysłnik
rzeczniczy, przychodzi nam na myśl człowiek zacny i krętacz,
filozof i sofista , iołnierz i dyplomat , Bonaparte i Tajlerand.
Pierwszy bierze się do dowodu directe, drugi indirecte
Tamten jest zawsze prosty i jasny, ten najczęściej krzywy
i mętny.
Dwa rodraye rsfieesenia*
1) Wedle potwierdzenia lub zaprzeczenia jednego
ze zdań w rzeczniczym ogólniku, co ma miąisce w saczogół-
niku, jest tu wyniknik twierdzący, lub przeczący. Pozwa-
lanie i niepozwalanie, t j. loiczna jakość, zaezón
spirytualność, jest tu kardynalną rzeczą i jedynym celem.
Gzylił to niejest nowym dowodem, ie umysłnik rzecsniciy
jest przeczeniem w przeczeniu, czyli największą raetafizy-
cznością na tych błoniach? — Ze zdania rzeczMezego, któ-
róm jest tu ogólnik, mołna wywieśdź dwa wynikniki, a to:
uznając poprzednika za zdanie prawdziwe, lub teł:
odpychając poślednika, jako zdanie nieprawdziwe.
Sącz wyników, s. 76.
i«3
w iiierwityiii nme p<MiMiiłk Milaje w wynikniku pMwier-
Aumjj a w dragim poprMhik nieBiony. I nees to Min-
FalMiy bo gd»e pomM jest prawdą, ten prawdą by< iniiii<
następstwo; i odwrotnie, jędrne następs^o jaat Mszein, taiti
powód fałstywy, a prcynajmiriAj niemający s nite żadnego:
swiąaku. Dwa tą sattei rodsaje ri^eeienia: prses
poiwaiam» eiyli modo penente, i priea niepocwalaoi^*
ciyli modo toltente. (l^orówn. f. 60.)* Pierwszy wiedsie
do pocwaiającego, drsgt zaś do nieposwaiającego wyoiknika*
Pnrykład rzecz tę uwidoczni:
Ogólnik. Jeieli nic na Rwiecie niestaje.się bez przy-
czyny; to ślepego przypadku niema i być niemoie.
Szczególnik przez porr
zwalam-
Atpii prawdą jest niezawo-
dną, ii nic na świecie niestaje
się bez przyczyny, bo świat jest
dziełem Boga, a dzieło takie
musi być owocem najwyższego
rozumu, a rozum najwyższy
niema ze ślepym prqfpadkiem,
jako oczywistym nierozumem,
ładnćj spólnoścL
W y n i k n i k i
Szczególnik przez niepo-
zwalam.
Atoli fabzem jest, ie ślepe-
go przypadku niema i byó nie-
moie, gdy i tego dowodzi ka-
pryśue szczęście i nieszczęście
nasze, los każdego człowieka,
wszystko, co dzieje się niespo-
dziewanym i nieprzewidzia-
nym trafem, co jest zbiegu
okoliczności dziecięciem.
Zaczćm ślepego przypadku
niema i być niemoże.
Zaczćm fałszem jest także,
iż nic na świecie niestaje się
bez przyczyny.
W w][nikniku przez pozwalam zaprzeczony zostaje przy-
padek, bo ten zaprzeczony jest w ogólniku. Jest to po-
zwolenie na to, ie przypadku niema, czyli wyniknik po-
zwalający* Drugi wyuiknik jest oczywiście niepozwalaczem.
Teraz wzorzec:
modo ponehte
8i A est B, C est IK
Atqai A est B;
Ergo C est D.
U.
modo tolleate
Si A est B, G est D.
Atqiii C non est D;
Ergo A non est B.
25*
204 Sącz wyników, s. 76/
Z daoego pnyUadu i wiorot oUiąje tif » ie praes
xwolmie na pnodownika mz wdany na poiledaik, a
niaiezwoleDie na poślednika, aietaswałaniy aa praodo^nnBik.
Odwrotoie poB^powaó tu aianołDa. CaeiMi? Bo x hm-^
prawdiiwego powoda nieioieswo jert waio^kowaó na oie—
prawdziwość następalway a s prawdiiwości aatftępstwa na
prawdziwość powoda. Wszakte oast^psiwo moia być f ca—
wdą, lecz naleieć do innego, aiecaś do daoego powoda.
Inna zupełnie, skoro idaiesz tu za starćm i dobrze rosaiy—
ślonćm prawidłem. — Ogólnik, jak lego przykład i waorsae
nasz dowodził jest tu sprawą przed sąd wytoczoną. Stają
dwaj adwokaci i rzeczą przeciw sobie. Jeden i drugi mówi
awoiniei zdaje się miei^ słuszność, przychodzi do przeci-
wnego wypadku. Od sędziów zawisło, który stych rze-
czników wygra swą sprawę. Wszelkie zdanie rzecznicze,
ogólnikiem umysłnika zrobione, wieśdi może do Ręczenia
pro i contra; to jest przyczyną, ie ufnysłnik ten rodzi
mnóstwo Sofizmów. Czemu tu zachodzi rzeczenie pro
i contra? Bo raz na powód, a drogi raz na następ-
stwo zwraca się ludzka uwaga. Gdzie powód i następstwo,
tam konieczna dwójca.
2) W ogólniku rzeczniczym, w którym prawdziwość
przodownika, lub nieprawdziwość pośfednrka rzeczą jest
oczywistą i niewymagającą iadnego dowodu, mówi się,
chcąc uniknąć powtarzań i rozwlekłości stylowćj: „Atoli
przedetwierdź jest prawdą; prawdą więc także
twierdź; lub też: Atoli twierdź jest fałszem, fał-
szem więc przedetwierdź; a po łacinie: Atąui yerum
est prius, ergo et posterius; item: atąui falsum est
posterius, ergo et prius. Przykłady: Jeieli jestem, to
musi być istnienie. Atoli prawdą jest przedetwierdź, więc
i twierdź jest prawdą. Si non cogito, non sum; atąui fal-
sum est posterius, ergo et prius. Czasami wypuszcza się
tu zupełnie tak polskie Atoli itd., jak łacińskie: Atąui etc.
i kończy się rzecz słówkami: co jest fałazem, lub tei:
to zaś jest niepodobieństwem^ Takie skrócenia mają
wszelako! miejsce li przy rzeczeniu przez niepozwalam* Są
przypadki^ ie dość jest wyrzec sam ogólnik neczniezego
Stcz wyników* t. 78- SflS
amyslDiluiy a dowiedsiemy swśj neesy. Tu nalały np. na-
8t«|Mie neetenie Bonoeta: »3koro myślenie i wda, które
dnńia objawia » nietylko niedozwaia się wywieidi zładnćj
a iadnćj znanćj nam własności oiateryi i objaśnić się tą
^własnością, lecz zgoła najwidoczniejszą stanowi ze wszy-
stiuemi własnościami materyi sprzeczność; to niepodobna
jest ttwaiać diiałalności myślenia i woli sa aknteJc i konie-
csny wypadek z istoty rościągłój, czyli złoionćj/^ Tego ro-
dzaju neczenie ma miejsce tam zawsze, gdzie zaczynamy
umysłować od słówek: Skoro, Ponieważ, Że Hp. Po
takich tei słówkach następuje zawąze więcnik, i j. a więc,
przeto, zatćm. te umysłowanie to jest rzeczeniem,
dowodzi znaczenie wszystkich tych słówek, którćm jest słó-^
wko Jełeli. — Widzimy tu znowu rozum obrabiający
i urozmaicający umysłowe utwory. Skrócone te umysfankl
rzecznicze są umysłnikami rosswomemi na tych polach,
a bliićj ściągwakami, syllog. contractL
Rzeczenie przez pozwalam i przez niepozwalam okazuje
jawnie, ii umysł ludzki ma tu jedynie na celu poznanie^ czyli
pewien powód i pewne na^tęps(wo naleią do siebie,
lub tei nienaleią , t j. czyli dane zdanie rzecznicze jest pra-
wdziwe, hib nieprawdziwe. Stąd wypada, iź we wszelkióm,
rzeczeniu ^odzi o zdanie^ ii umysłniki rzecznicze są wy-
nikami zdania, «a^li istotnemi umysłnikami. Nie^odzi się
więc uważać ich aa rozum ni ki, nawet i w takim razie, gdy
tylko dwa zachodzą w nich pojęcia.
Szczególnika rzeczniezego jest przeznaczeniem dowieśdź,
nieraz rozlegle i kilku dowodami, że przedetwierdz jest pra-
wdziwa, lub że twierdź jest fałszywa. Tym sposobem
wchodzi nowy, że tak rzekę, nawiasowy dowód, w nasz
dow^, czyli inny wynik w nasz wynik. To odsłania nam
znowu naturę rzeczniezego umysłnika. Jest on dwój cą nie-
tylko w ogólniku i sprzecznym s sobą wynikniku, ale takie
w ssczególniku. Ponieważ szczególnik może tu rosprawiać
swobodnie; więc rzeci^enie jest nierównie doskonalszóm,
niż stanowienie, umysłowaqiem. Hypotetyczność jest tei
bardzićj umysłową, niż kategoryczność.
296 Sącz wyników. J. 7T.
Prawa dobrego rzeczenia.
1) Dobre umyikiiki necmieze ulegają prawom OMtępmym:
a) Prsedewszystkiem treść umysłnika rzeczni—
czego ma by^ prawdciwa; inaczćj będzie zły,
choćby miał formę jak najdoskonalszą. Essentia
bypohetici syllogismi sit philosophice vera; veritas formae
ejus non sufficit sola. Tylko takie rzeczenie jest istotnie pra-
wdziwe, które opiera się na filozo6cznym myślę. Jak dalece
mogą być umysłniki rzecznicze* przy całćj doskonałości swój
formy, fałszywe, dowodzi przykład następny. Pewien religijny
obłąkaniec, który mniemał, ie jest świętym i stoi w najwię-
kszej łasce u przedwiecznego Ojca, napełniwszy szklankę tru-
cizną i gotując się ją wypić, tak rosprawiał: Jeteli Bóg jest
wszechmocny i zrobił mię istotnie swym Wybranym ; to na-
pój ten szkodzić mf niebędzie. Prawdą jest zdanie pierwsze,
prawdą więc i dhigie. — Tu naleiy wynik Omara : JeieK
w Alkoranie znajduje się mądrość jedynie prawdziwa, to
wszystkie ranę księgi są niepotrzebne. Taka mądrość jest
w Alkoranie: spalić więc Bibliotekę Aletandryjską. O ileż
Omarowskich wyników tego rodzaju ' słyszeć się da/e
i dzisiaj!
h) Uznawszy •powód za dostateczny, uznajesz
wynikające z niego następstwo. Posita ratione suP-
ciente ponitur id, cujus est ratio sufliciens, sive posita ratione,
ponitur rationatnm. S prawdy dostatecznego powodu na
prawdę naieiącego doń następstwa godzi się wytiikowiić s pe-
wnością, bo, ponieważ w powodzie leiy zawsze następstwo,
np. w uderzeniu kierunek, w sile rui^h ftp., byłoby niedo-
rzecznie uznać powód za priiwdziwy, ii następstwo za fU-
szywe. S prawdziwości niodaje się wnosić bez obrażenia
awoźności loicznćj na nieprawdziwość. — Prawidła tego
niewolno odwrócić.
Sącz wyników, s. 77. S97
c) Niettsnawsiy następstwa, Diensaajess po-
^wodn la dostatecsny. SoUato conditionalo, tollitar ipta
cooditio. Fałss jest zawsse wyniknikieni s fałszywych prse-
słanek; a więc postępujesz awoinie, woosząc s fałszywego
następstwa na fałszywość powodu. Z nieprawdziwości po-
slednika okazuje się przynajmniój tyle s pewnością, te on
nienaleły do danego przodownika, skoro ten prawdziwy, ie
^ęc stosunek między dwoma zdaniami rzeczniczego ogólnika
błędnie jest uchwycony. — Prawidła tego rowniei odwró-
«M niewolno. Odwrócił je Rrystlój, w priywiedsianym od
nas dawniij (f. 76.) przykładsia i zrobił wynik fałszywy. —
Uwaga. Gdy pośłednikjaatntepos walający, aaiesiesi go
pozwalaniem, npi: Jeśli ludzie są zwiersętatasi, to nieroają ro-
mniu; Indzie m^ą rozum, więo aiesą zwierzęlami. (Patn
S.7l.a.).
d) Prawdą jest! Atoli przedetwierdi jest praw-
dziwa, saczóm i twierdź prawdziwa, lecz nie od-
wratnie. Atqui verum est prius ergo et posteriin, sei non
Tiee Yersa, valet Prawidło to jest prawidła h) roqaśnieniem
i innym wyrazem.
e) Prawdą jest: Atoli twierdź jest fałszywa, sa-
czóm fałszywa i przedetwierdź, lecz nie odwrotnie.
Atqu fakum est posterius, ergo et prius, yalet, sed non yice
Tersa. Prawidło to znowu rozjaśnia prawidło c.J i jest jego
innym wyrazem.
Pnwa te dają się ściągnąć w jedno następne: Lewca
twierdź, a prawca przecz, lecz nieodwrotnie. Od-
wracając to prawo błądzisz, np. : Jeieli słońce jest kulą ognia,
to moie zapalaó. Słońce niejest kulą ogm'a, a więc zapałaó
niemotę. Umysłnik ten jest co do treści i co do formy fał-
szywy. Równieł następny: Jeieli uczysz się pilnie, będziesz
ocsonym. Moiesz być uczonym, a więc uczysz się pilnie.
Myśl tu nygusal
Jeieli jui umystniki stanowcze, dające nam powód, to
tóm bardziój umysłniki izecznicze, oznaczające nam stosunki
powodu i następstwa, czego ich prawa najlepszym są dowo-
dem, okazują jawnie, ii istotą wyniku yi ogóle jest zasada
2119 Saliz wynikóir. i. 77.
powodo dostatecznego, otyli filoiofiesirój rółno—
jedni. Jeszeie wjffuoiój okałą te umjritniki rozjemoie d»
którjoh wnet pnystąpimjr.
2) Czyli to jest koniecznością, niezoającą najmniej—
izego wyjątku, aby tylko 8 prawdziwości powodu wynikować
na prawdziwość następstwa, a s lałszywości następstwa na
fałszywość powodu? moina tu odpowiadamy, postąpić i od-
wrotnie, lecz jedynie w trzech następnych przypadkach:
a) Gdj priodowBik i pośiedDik są rówaowaiDeiiii sda-*
niami, np. Jeieli Bóg jest Stwórcą świata, to stwórca świata
jest Bogiem. Tu moim iiec: Atqui veram est prius, cigo
et poslerios, luk tei: Atqiii yerum est posterios ergo et prios.
Przypadek teo caoiiodsi saswyciaj w zdaniadi ttieauaiąeTdi
obopólenia, t j. nierospadających się w swe krańce, w pod->
miot i omóweę, a składających ogólnik rtączniopy, op: Jełeli
Bóg jest, jest i niypierwsza przyczyna świata..
bj Ody przodownik i poilednik nieoznaeiają powoda
i następstwa czyli jedno p o drogości, lecz są obejętoą jedno-
przy drugością, np. Jeieli jest zwierz w ogóie , jest tricie
koń, pies, lew, niedaiwieds, małpa itp* Tu wolao twierdzić
prawoa i przechodzić na tew€a»
c) Gdy odwrócisz zdania w ogólniku i połoiysz pośledtoik
w miejscu przodownika, następstwo ^ miejscu powodu, np.:
Jeieli jest świat, jest Bóg; jeieli jest dzień, to słońce świeci.
W takim razie odstąpienie od prawidła jest właśnie poełu-
sseśstwem prawidłu. Tu gra rozum s csynnikami neczni—
czego umysłnika komedyą, tiąksitalt komedyi przy grzędach
umysłoika stanowczego. Wsaetakoi rola tn niełatwa, bo sna-
dno wiedzie do błędu.
Czasami taki moiesz mieć rzeczniczy ogólnik, ie czy wy-
nfkować będziesz wedle praw, lub odwrotnie, zawsze przyj-
dziesz do niedorzeczności. W takim razie jest ogólnik sam
w sobie niedorzeczny, np.; JeieK tydzi niesą Chrześcianamii
to są Poganami. -^ Wszystkie te złe wyjątki nieznostą
tedy praw umysihika neemiczego, które poznaKśmy wyt6|\
I owszem, okazują ich wainość.
Sacx wynikdw* t* 77. 299
3) Ktidy umysłaik neesnieftjr pries niepotwaUi&rfr*
wnm uę wmfMie s Qiii]wbjkięiD nMmct$m prs0z poswie
lam, którego ogóloik doiD«t roftamaikowego praewrota
(f. 69.). ap. Jleieli Paryłanie są scataDami, to Paryi je$t pie-
kłem* Jeżeli niesKatani są aieparyiaDaiiii » to niepieicło jest
iiieparyiem. O ołm tych ogólnikach Aiaay to, oo nekliśiny.
O pierwszym wi«o nec tneba: ^ Alq«ii blsum est posterios
eręo et prius; a o drugim: atq«ii yeriim est priuS) ergo et po-
aterivs. — Niech to słuty na nowy dowód, jak troskliwie
i drohiasgowo adolastyesna loika obrabiała swój praedonot
4) Umysłnik rsecsniczy doawala się be^ trudności prse*-
iatactać w umysfaiik staDowczy, i to ma być, wedle starój
toiki^ najlepssą jego prawdziwości próbą, np,: Jełeli wszy-
scy ludzie, są obrazami Boga r to i Kałmuki takie są Boga
obf asami. Prawdą jest przodownik, więc i pośledoik. S ta-
go rzecteaia powst^ umysbiik stanówmy: Wszyscy ludzie
są obrazami Boga, Kałmuki są ludami, a wice itd. — Między
memieckimi loilu uprawiacumi trwa dotąd pod względem
1^ drobnostki sprzeczka. Jedni utrzymują, ie wszystkie*
bez wyjątku, drudsy zaś, ie tylko trzykrewnikowe
umysłmki rzecznieze dozwalają przerabiać się w stanowcze.
Sprzeczka ta stąd pochodzi, ie pierwsi widzą w rozum ni-
kach takie trzykrewnikowe i trzyzdaoiowe umysłniki, czyli
biorą je zbyt ściśle; drudzy zaś, mając wzgląd na zwyczajność
mowy, przyjmują dwukrewnikowe i dwuzdaniowe wyniki.
W takim razie obie tu strony mają słuszność. (Porówn.
f. 70. 4.]. — Krug mówi: „Dawniejsi loicy pocili się nad
wynalezieniem niemylnych prawideł, wedle których zdołałbyś
kaidy umysłnik rzeczniczy zamienić w umysłnik stanowczy.
Jednakie zamiana ta niejest bynajmnićj potrzebna do ujrzenia
prawdziwości umysłnika rzeczniczego, gdyi rzecznicza for-
ma wynikowania jest w sobie samój równie pewna, jak sta-
nowcza, i niepotrzebuje, aieby ją sprawdzano na innćj formie
wyaszi^, któir^ ona byłaby li odcieniem i zepsuciem.'* Tak
jest, umysłnik rzeozniczy jest w sobie samym równie pewny, jąk
atanowcsy. - Wsselakoi nie same zdania, ale ti^iie i umysł-
niki rzecznieze poliBgają na stano weaych, jako kardynalnych.
S tego powod« ńenaleiy gcomie dawniejszych loików aa
300 Sącz wyników, f. 77. i 78.
iA Ajiaią w neoiy twij sioniiNdaliioM; — Soliano folri
tiwigf, ii wscyslkie umythiiid raacinicłe tą w fmicie twyn
itanoweieiiii i Mielą, wedle neeioiiMi twego przei poiwaiafle,
hib Diepozwalaai, pod dwa tamily, t j. pod bakałarsa
i cadaeDiec, ciyli pod barbara i eamestres, tu—
diiei ie we wttyttkieh tnajdoje tię mir z jawny lob ukryty.
— Krug pnytaesa nattępny mnytłoik neonioiy, jako de^
podobny do prseittoctenia w umytłnik ttanowozy: JleŁeli
iiemia obraea się we 24. godz. około sw<j osi; to bieg tłoica
po widnoioręgii jest zhidzeniem. Atoli prawdą jett pnode^
twierdź; prawdą wi^ i twierdź/* Jak kaidy rozamnik
zrobisz umysłoikieoi, połoiywtzy mu na eiele oderwane pia—
widło, którego jett przykładem, tak pottąp i tutaj, a oehi
dopniętz. Powyltze rzeezenie Kruga zamienia tię przeto
wnastępne stanowienie: Obrót dzienny jednego eiatanie-^
bieskiego około drugiego, obraeająoego tię dziennie koto
twśj osi , jett złudzeniem. Obrót słoika około zienii, jett
obrotem właśnie opisanym; jest więc złudzeniem. Bierz
' rzecz śeiiićj, a wyprowadzisz, wedle danego sposobu, nawet
24. godzin i inne wyrazy Kruga na scenę.
Otół jut i wszystko, co ma pewien interes na błoniach
umysłnika rzeczniczego. Dłoićj zatrzymywać się tu, byłoby
zbytecznie.
3) Umysłniki rozjemcze.
Ro2J«mezy lunysilnik, jego prawa '
i postaci
1} Umysłnik roqemczy, syllogismus ditjunctiTUt ma ida-
nie rozjemcze twym ogólnikiem. Bierzemy przykład:
Łoke tak rozprawia: „Albo przyjąć naieiy czczą przettrzeń,
aUio iwiat materyaitiy aniti być w najśdilejtzómtłowa znaczę^
ntu nieskończony bez granie. . Atoli źwiat maleryainy niemotę
Sącz wyaików. % 78. 301
hjó utopijnym bezmiareni^ gdyi mdzimy w nim wszędzie
granice. 64f by l^ył ni^skończonoćcią , skoAczoność byłaby
w nim nitpodebieńilwem, a ta eeohnje go właSnie i jest sta-*
nowcsym jego ebarakterem« Świat jest koniecznie w grani-*
cacb.' Przj-pnścifny, ń Bóg postawił kogo z ludzi na samym
krańcu ograniczonego świata, a ten wyciąga rękę lub wychio^
dsi ta kraniec. Gdziełby się taki człowiek mógł znajdować
natenczas, jeieli nie w czczój przestrreni? Wszakie najzdol-
niejssa dussa nieidoła myśleć » co to jest, być za przestrzenią
wsselką. Moina myśleć, ił jesteśmy za zakresem materyal-
nym, ale nie za zakresem przestrzeniowym. Zaczćm znaj-
duje się czcza przestrzeń/' — Umysłnik ten rozjemczy ,^ lubo
daje nam należyte wyobrażenie o rzeczy, jest przecież tak co
do treści, jak co do formy fałszywy. Przekonamy się wnet
'o tćm. Dla tego jeszcze jeden przykład: „Prawda jest albo
realnością samą, albo idealnością samą, albo obojgiem w je-
dni , czyli rzeczywistością. Atoli prawda niemoże być real-
nością samą, gdyż wtenczas niebyłoby w niój idei, ducba, siły.
Byłaby to li ciężka i leniwą, cbaosem leżąca materya. Pra-
wda niemoże być także idealnością samą , gdyż wtedy świat
widoczny byłby niepodobieństwem | cała natura cbimerą.
Prawda przeto jest realnością i idealnością w jednym ustroju,
czyli rzeczywistością. " Wyiyk niniejszy składa się s trzech
zdań , tworzących harmonijną całość t świecik udzielny ; jest
więc u m y s t n i k i e m. - On ma udanie rozjemcze na swćią
czele; jest tedy umysłnikiem rozjemczym^
Umysbik rozjemczy jest jednością i filozoficzną prawdą
obu poprzedzających umysłników, t j. stanowczego i rze-
czniczego. Mówiąc o zdaniach ($. 60.) okazaliśmy, że roz-
jemczość jest stanowczości i rzeczniczości kojarznią, Toi
samo znaczy się i na tćm miejscu. Kojarznią tę spostrzedz
tu można już na pierwsze spojrzenie* Rzućmy okiem na
przytoczone powyżćj przykłady. Ogólnik ich niemą ^ sobie
rzeczniczości, t. j. niezaczyna się od słówka jeżeli; jest
więc w gruncie zdaniem stanowczćm, w którćm zachodzi
pojęciowy rozejm. Szczególnik i wyniknik ich znowu są
ampełnie takie, jak w każdym umyałniktt rzeczniczym.
I któżby tu jesflCze niewidziat stapiającćj się ' rzeczniczoścą
U. 26
302 Sac2 wyników, i. 7&
ze stanowcsością? — Dla oc^o tceiególiJc i wyuikaik są
tu Ukie, jak w umyałiiłku neomidym? lest to neca nato-
rahia, bo fMrtneba zaiaM wnyatkie ione cdboki rofeqaMi,
aby jeden znidi ittoać, lub odwrotnie, ttzoaó jedea, aby
anieić wszyatkie inne. Oto koniecńośó, wywodząca ta
znowu na widownią ucz rzeczniczego urayałnika. —
Umysłnik rozjemczy » będąc kojarznią stanowczego i nea-
niczego t jest jaźnią i bóstwem obudwo. Jest on śród wszy-
stkich uniysłników najdoskonalszy i sianowi ich koronę. Uaiy-
sfewanie staje tu jut niemal na najwyiszym swym Zeoieie.
W umysłniku stanowczym jawne są trzy krewniki, Lj.
szysz, pićj i mirz. W umysłniku rzeczniczym natrafiasz nie-
raz tylko dwa krewniki, a zwykle spostrzegasz je w ukry-
ciu, na dnie myślenia, t j. dopiero przy zamianie umysfnika
rzeczniczego w stanowczy. Słowem, krewniki są tu jeszcze,
ale jui niewidome i znikające, nieodgrywające dawniejszćj
swój roli. W umysłniku rozjemczym nakoniec niema kre-
wników wcale. Tu ustąpiły s pola zupełnie, niezostawi-
wszy po sobie ani śladu. Tym wypadkiem róini się umy-
słnik rozjemczy tak od stanowczego, jak od rzeczniczego. —
Gzylii niezachodzą w umysłniku rozjemczym pojęcia? Czy
niewidzimy trzech pojęć w ogólniku drugiego s przywie-
dzionych wyiśj przykładów? Tak jest; są tu pojęcia, i po-
winno ich być zawsze trzy; ale nie są to krewniki. Kre-
'wniki mają doczynienie z ogólnością, szczególnością i po-
jedynczością, t j. s pojęciami różnego zakresu znaczenia.
Jedno pojęcie podciąga się w nich pod drugie i s tego pod-
ciągu wyprowadza się pojęcie trzecie. Tu zaś panują po-
jęcia rozejmu, tj. równoważne, czyli mające jednaki za-
kres znaczenia, np. realność, idealność i rzeczywistość. Nie
są to jui w cale znane nam pojęcia O, S, P. ale pojęcia
+ A — A ± A. Proszę, któreż pojęcie jest tu szyszem,
piejem, lub mirzem? Trzy pojęcia tu zachodzące nienaleią
właściwie do umysłnika, ale do zdania rozjemczego,
które staje się jego ogólnikiem.
Umysłnik ro^emąiy składa się przecież ze zdań trcech;
inaczój niebylby umysłnikiam. Jego ogólnik jest ogólnćm
Sącz wyników, f. 78. 303
sdaBiem roiJ6tiicttei, wystawionioi jako ladime do rozwią-
zania, jako problemy ma wi^c problematycaność, cayii
przypustniczość swym charakterem. Jego szczególnik
znoiwn, czy pozwala lub niepozwala, jest zdaniem zape-
iDiriiiającćm, a jego wyniknik zdaniem kającćm. Stąd
^wypada, ie jego ucz jest taka sama, jaka w umysłniku rze-
csniczym. Tu przypuszczenie za pośrednictwem zape-
mmienia przeistacza się w kającą prawdę. Ta okoliczność,
przypominająca nam znowu ucz Heglowską, dowodzi, ii
znajdujemy się jeszczo na błoniach łoicznój Spekulacyi. —
Uinysłnik stanowczy ma swśm przeznaczem'em, dowieśdź
prawdziwości pewnego zdania stanowczego, które naieły do
'wyniknika. Jego dowód ma miejsce w przesłankach. Umy-
alnik rzeczniczy dowodzi, źe jedno ze dwu zdań ogólnika
jest prawdziwe. Jego dowodem jest szczególnik i wyniknik.
Umysłnik rozjemczy nareszcie dowodzi, le jedno z danych
trzech zdań w ogólniku jest prawdziwe. Jego dowodem
jest takie ogólnik i szczególnik. Mając doezynienie s trój-
cą« będącą rdzeniem świętym wszechistnienia, przybiera on
jat, przy całćj metafizyczności swój formy, filozoficzne pię-
tna i wysoką umiejętną ważność. Szczególnik i wyniknik
tak w rzećzniczym jak w rozjemczym umysłniku są zdaniami
atanowczemi. Czemu? Bo są ogólnika dowodami. Że
umysłnikowł rozjemczemu chodzi o zdanie, a więc ie jest
on wynikiem zdania, czyli umysłnikiem, rzecz oczywista.
2] Dwa są rodzaje rzeczeni a (f. 76]; również dwa są
rodzaje rozjemczego umysłowania', czyli rozejmowania.
Co jest tego przyczyną? Umysłnik rozjemczy ma, jak już wie-
my, ucz tężsamę zupełnie, co rzeczniczy. Jakot, wedle
natury rzeczy samćj, mołna z danego zdania rozjemczego li
dwojakim wynikowaó sposobem: albo s prawdziwości je-
dnego wypełniacza rozejmu na nieprawdziwość dwu innych,
' albo tei odwrotnie, x nieprawdziwości dwu innydi na pra-<
wdiiwość jednego. Pi^lrwszy sposób namienieaego właśni^
amysłowania rozjemczego zowie się przez pozwalam nie-
pozwalam, czyli per modum poaęndo tollentem, drugi ne
przez niepozwalam pozwalam, czyli per modlim toł-
łeado ponentem. Okazujemy rseca na przykładne i wzorcu:
^84 &ic» wyników, f. 78.
Ogólnik: Gwiaida śwkiio odkryta mnm był konieaniie
albo słońcem, albo płanetą, dbo komd^
Szczególnik przei po-
zwalam niepozwalam.
Atoli wszystkich Astrono-
mów spostrzeieoia dowodzą,
ii gwiazda ta ma charakter
słońca, czyli jest słońcem;
Szczególnik przez niepo-
zwalam, pozwalam.
Atoli wszystkich Astrono-
mów spostrzeżenia dowodzą,
iż gwiazda ta niejest ani pla-
netą ani kometą;
W y n i k n i k.
Gwiazda ta przeto niejest ani i Gwiazda ta przeto jest słoń-
płanetą, ani kometą. icem.
Wzorzec
per modum ponendo
to I lentem:
A est ant o, aut &, aut c.
A est o. Ergo A non est i,
et non est c.
per modum tollendo
petentem:
A est aut a, ant fr, aut e.
A est neque 6, neque e;
Ergo A est o.
Porównawszy ten przykład i wzorzec umysłowania roz-
jemczego s przykładem i wzorcem dwojakiego rzeczenia (t.76},
spostrzegamy następną nader wainą różnicę. Umysłnik rze-
czniczy przez pozwalam dowodzi rzeczy pro, a przez
niepozwalam dowodzi jój contra, jest więc dwujęzyczny,
noszący spór adwokacki w swój istocie. Umysłnik rozjemczy
przeciwnie okazuje dwakroć tożsamo co do istoty, lecz ró-
żnym sposobem co do formy. Tu rzecznicza dwujęzyczność
znika, a Dyplomacya przechodzi w filozofią, tu spór zamie-
nia się w zgodę.
3} Umydnik rozjemezy ma prawa następniB:
aj Ogólnik roijemczego umysłnika ma zawie-
rać wsobie, skoro jest umiejętny i stuka prawdy,
triy wypelAiaoie rozejmu, csyli trzy pojęcia, wy-'
ezerpujące przedmiot systematycznie i stanowiące
filozoficzną oałośó« .Disjundio membrorum. regulae sit
semper trifaria et efficiat organicum rei totum. Prawda jest
przez wszystkie swe prawdniki i wiedzniki trójcą. Rosejni
pnelo j4j roiczłoń JMrt wledf jedlyqie pehif f:n*ieivl}V akorcf
pnedstawia tę trójcę. Tu konimonkf vi4wi6 trstbś, np^:
Bóg j«ft albo itnitonieini albo isfaiiaiiieinf ałbo ktnioitnie-
nieoi; iwiat j>st albo jadooprzydrugoicią, albo jednopo^
dmgoicią, albo jednoiadrugośąą; siła ta jest albo repulsgrą*
albo attrakcyą^ albo rotaayą, i tym podobnie bez końca.
Trójka jeit w katdćj rzeczywiatoici; znajdziesz ją
zati6m wszędzie, skoro . myślisz filocoGcznie i postępuje^
omiejęlDie. Prawa niniejazego jest.oala (Myśliiu aaata dal-;
scą roatoczą* Ona teź pierwaia je 'stanowił *-r- Do^
tjchcąasowa łoika prawa tego nieznda^ i dla iego zni^-7
jesE w naukowych dziełach li takie uaiysłiiiki reąjemeae, .oq
polegają na głupim albo Beriku, albo Maćku. WidzieUJmy
to. na Dajpierwszym naszym praykładziey t j. sia rozjem-<i
aóm uEiysłowaniu Łokego* Od dzii dnia takich wjoikóiW
sdkio niewolnoti lecz l^lko trójrozejmowe! Tu pokaziąjo
aię jawnie, ie i wieczna loika rozwija. się dnlśj s postęp
piBH rzeczywistemi filozofii. — Czyli więc dwurozejmowe
umysłniki są niepodobieństwem i niemogą nigdy opierać. si(||
na zasadzie niepodobnego środka w starol^icznóni
znaczeniu? Tak jest; lecz wtedy jedynie mogą być prawdzi-
we, skoro są Ii empiryczne i polegają na empirycznćj
dwójce, np. Dziecię, które Ci się urodziło, jest konie-
cznie albo chłopcem, albo . dziewczyną. Rzekłeś, ie jest
chłopcem, a więc niejest dziewczyną. Rozejmowanie takie
jest przeciei li we zwyczajnćm życiu użyteczne; na łonie
umiejętności niema najmniejszego znaczenia. Jeżeli tam,
gdzie chodzi, nie o tę lub owę skończenną czasp-
wość, ale o wieczną prawdę, o istotne poznanie, wyjeż-
dżasz z dwurozejmowym umysłntkiem rozjemczymi dajesz
nam zawsze wynik fałszywy, a przynajmniej niedostateczny
i niemogący być, ani nawet pod względem formy, należytym
dowodem. Powie Ci przeciwnik: rozejm jest w ogól-
niku niepełny, i obali twój mnysIniL IklM niewidci tu
jeateM filosoieaiośei rotjeraca^o umyałnika, lub taż ia««
prtaezy, ie diodń mu o różnojednią, csyli o dowód
pmwdkiwyT Jeżeli anyełnik stanowczy dafe oan powód,
a rtoeiaiczy powód i następstwo, to roqeniczy wyaCę-
n. 26*
90ft Saez wyników* «. Hft.^
|M^ev Mb* 4opi€m w ep«kiilaf||ii<f fMnnie, » cattoiwitf m
p»wod«ai da>Ut«oinfiiil
hj P^ wif[ięde&i «Eaegóiiiika i wyniknika w ubftłaHco
roajtmcKym następne pnwo: ledynie sdanie kojarzące,
t j. takie^ w którym stapiają się dwa sprte^zne
s sobą krańce, mą hjŁ aznane, dwa zai inne zda--
nia mnstą byó zniesione, tub tei odwrotnie, xbo^
siss krailce, a uznajesz ich rdlnojednią. Tantuni
modo koe trium diijmctionis memkronm ponitur, m qno
dno caetera, ąnae tollantur, intir se oongniunt; vei riee
rena, tolhniliir haeo dna, ei stalnitar aliud leiMom. Mijąo
np. rozjemcze zdhnie: Umiejętność prawdziwa jest albo Edih-
pirfą, albo spekulacyą, albo filozofią; wyoiknjesz, wedla
tego prawa: jest filozofią, jako jednoMą empiryi i ape-
kdacyi, zaczćm niejest ani Empiryą, ani Spekuła^ą; łnb
teł niejąst ani Empiryą, ani Spekulacyą, a więe floiofią.
Inaczej wynikując, zMądtisz, zwłaszcza eo do istoty. -«*
Stare loika nieznata tUcAc i tego prawa. Ona tu uetyla
jedynie? Posiio uno, koc veł łłlo, disjonctionis tnembroi
tolluntnr Teliqua, ant sublatis reltąufs, pooftur nnura.
cj Pojęcia rozejmowe niech będą wydatne
i dobrze odróinione od siebie; niech jedno nie-
chłonie drugiego. Membra disjunctionis sint perspicoa,
nec alterum ab altęro devoretur. Zły więc jest np. ogólnik
następny: Ciała są albo ciężkie, albo znakomitą wagę ma-
jące, albo lekkie. Czemu zły? Pierwsze pojęcie rozejmowe
chłonie tu drugie, t. j. ciężkość zawiera już w sobie zna-
komitą wagę.
4] Znamy już umysłnik rozjemczy należycie* Teraz po-
zostają nam do przedstawienia piektóre jego zbai»i^ące od
prawideł kształty i nieswoir«ości. Wypueniamy tu li nąj-
znakomitMe:
A) Ai^eaz-Allinie rosiemczewiogólluku. Wsaosególmkii
zai. potwierdzasz podmiot lego zdania, ale mnymi nienałe^
iąeym. do ogólnika omówcą. Touczjrniwiay, znoaisz w w?-
nikniku wszystkie ogólnikowe ramtonia m^mtt* ^Waa-
rze«: Aesiant la, aut &, aut ^. Atqui A est K ei)go ne-^
Songi wymkŁwi ' %i». 907
'41, n^ęśib, aefiiea Pritykładc Bi&g jlBft aib^imcc^
ś^w^iatem, albo świifeem, albo> poai^teteiiiyhib M w jfBjrku
Hegla: albo ioic^ną, albo empirycziUy albo duchową, ideą.
Atoli Bój jest 6tw<k'eą wszechświatów, zaczóm ani pn^ęd-'
ś^w^iatem, ani światem itd. < — Tym omysłpikięm rozjemozjBi
rwalczonym dziś zostaje świetoj system Spekulacji He--
glowskiój.
^) Dajesz w ogólniku krańce prawdy; wypuszczasz;
szczególoik, a w wynikniku stanowisz rólQojedl^ą tyo^
krańców. Wzorzec: A est aut o, aut 41, ergo o P.JC^Jt
kład. Człowiek jest albo ciałem , albo dusza- a więc ja^j
inią. RóźDOJeduia może tu stać czasami bez .wyraźnegą
oznaczenia, np. Przestrzeń jest albo treścią, albo formą*
zaczćm zawsze czćmściś. — Tu umysłnik rozjemczy staje si^
dwójczakiem, czyli tak zwanćm Enthymema (S. 74. 3.)
' y) Dajesz w ogólniku krańce prawdy, wypuszczasz
szczególnik, a wwynflcniku znosisz fałszywą krańców ró-
łnojednią. Jest to powyższy dwój(»ak, lecz niepozwalająćy;
Wzorzec: A est aut a, aut z, ergo non' o. Przykład!
Wojsko zbliiające się do naszego mialsta jest albo nieprzy-
jacielskie, które nas złupt, albo przyjacielskie, które musimy
przyjąć na kwatery i tuczyć; jest więc zawsze rzeczą nie-
obojętną, lub tei: nie jest rzeczą obojętną.
d) Znosisz w ogólniku ujemnią, wypuszczasz szcze-
gólnik, a w wynikniku stanowisz roqemcze rosczłonia pra-
wdy, np.: Namiętność liiejest Złem, zaczćm albo poży-
teczną, albo szlachetną, albo dobrą rzeczą. Pawet
niejest głupcem, zaczćm albo rozumnym, albo umy-
słowym, albo mysłowym człowieki^m.
e) Znosisz obadwa krańce J stanowisz ich róźnojędnią^
np.: Żadna rzecz niejest ani materyą samą, ani czystym du^
chem; każda więc jest słowem Botom-
Tym sposobem postępiijąe, odliryjeaz mnóakwo jeaiOM
roKJanMzych umyriników nieswomych, powiazeobnte używa-*
njAf i powi^kazóft oifioi dwójocakami będącyck. BoimiB
aiuka ta takie, jak wszędnc, rozłieznśf formy i josmaitoaori
tadna loikfi nieądoła wykwaó W8Z}ilki<^ jego utworów dro*<
310 Sącz wyników, t- 79.
neci bwą roi)aśiiii> leci prseciwme, aieby, pnes
okaianie ich fiAszywości, rzeczy swój dowiódł, ntleiycie. Jest
to takie rosjaśnienie» lubo kontrastowe.
Stara loika niemała istoty wyników rozjemczych, bo
opierała je na dwójcy głupiój, na szach albo met Atoli
przytrafiło się jćj nieraz , ie stanęła przed nią prawda
w trójcy, i to w postaci rozejmu, np.: Królestwo or-
ganiczne mosi byó w istocie swój albo grzybem,
albo rośliną, albo zwierzem. Stara loika czoła głę-
boko, ie prawda leiy w takich razach w filozoficznój
róinojedni, kiórój przeciei nigdzie, a więc i w umysłni-
kach rozjemczych niezaałe. Uczucie to było nieświadomym
powodem, ii usiłowała taką róinojednią wynieść, od
jój krańców naleiyde odróinić, i tak w umysłniku umieśoie,
ieby w prawdziwości swój zatryumfować mogła. Sląd
s przywiedzionego np. powyićj zdania zrobiło się j^ zdanie:
Jeieli królestwo organiczne niejest w istocie swój
zwierzem, to musi być albo grzybem, albo rośliną.
Zdanie to jest ogólnikiem do dwójgańca. Komu bowiem
w całym organizmie wygląda zewsząd zwierzęcość, temu
są grzyb i roślina ^Iko gańcami, t j. obcych gwiazd
światełkami. Uczucie filozoficznój prawdy, która takie
w umysłniku rozjemczym dowiedzioną być mogła; nieznajo-
mość istoty tego umysłnika; szukanie dla środka krań-
ców najpewniejszego miejsca; a wreszcie miłość rzeczni-
czości, która w dysputach tyle znaczy; wszystko to stało się
przyczyną do odkrycia umysłników gańcowych. Umy-
słnik gańcowy, któremu chodzi wyłącznie o filozoficzną pra-
wdę, jest palmowym wierzchołkiem całój średniowiecznćj
Syllogistyki, która go odkryła, wnaleiytćj formie oddawać
umiała, lecz co do istoty niepojęła. On, postawiwszy na
swóm czele słówko Jeieli, otrzymuje większą pewność,
gibkość i nichawość od zwyczajnych umysłników rozjem-
czych, i jest w rzeczy samój, nietylko ich, lecz wszystkich
amysłaików królem. To prawdziwe sy I logistyczne
cudo!
Dwójgaoiec, dilemma, jest takim roijemczym umysł-
oikiem, którego ogólnik st#ł się rzepsniczym, rospadł w prze-
Sącz wyników. |. Ift. 311
^elwierdł i twierdś, w pnojfllwieriii nmieieit główne poję*-
cte» mąjąee być dowiedaionśnt, a w łwierdti dwa tego poj^<->
da spneczne 9 sobą krańce. Zowie się on dk tego dwćj*
gańcem, to w Jego ogólnikowym pośled&iku znajdują się
dwa obee, na pomoc wezwane pojęcia. Ogófattk jest to
idaniem rzeozniczóm, rozjemczóm i w rozejmie swym dwuodon-*
kow^óm ;- reszta jak w kaidym rozjemcsym umysłniku. Prz y-
kład: ^yJeteli królestwo organiczne niejest w istooie^ój
zwierzem » to musi być albo grzybem, albo roiliną. Atoli
istota organicznych jestestw niemotę być ani grzybem , ani
roiliną, gdyt z niższości niezdoła wywikłać się wyiszojd.
Gdyby zwierz nieiył juł w każdym grzybie i w kaid^ rośli-*-
nie 9 niepotrafiłby poinićj z nich się wydobyć i stanowić or^
gaoizmu koronę. Królestwo organiczne jest tedy w iatoeie
swój zwierzem.S Jeszcze jeden przykład: „Gdyby wszelka
prawda w swój j^drowój pełni niebyła miotem , musiałaby
ł»yó albo przedmiotem samym, ałbo tylko podmiotem. Przy-*
pościwszy, ii prawda byłaby przedmiotem samym, wtedy
byłaby trupią materyą bez duszy, która nicjest rzeczywistością,
leez naszego rozumu oderwaniem. Przypuściwszy znowu, ii
prawda byłaby tylko podmiotem , naówezas byłaby li czystą
spekulacyjną ideą, która niejest takie rzeczywistością, leez
naszego umysłu oderwaniem. Jak niema zewnętrzności bez
wewnętrznoici, tak niema przedmiotu bez podmiotu. Jak
zewnętrzność i wewnętrzność stanowią całość, tak przedmiot
i podmiot kojarzą się w miocie. Wszelka ]^rawda jest przeto
w jądrowój swój pełni miotem.*' — Teraz wzorzec dwój^
gańca: Si A non est D, est aut B, aut G. Atqui A est ne--
que B neque G; A igitur est D.
Dwojganiec niejest, jak to nazwisko jego wyraiać się
zdaje, w ogólniku swym zdaniem rozjemczóm dwu człon*
kowóm i niezostaje zbudowany na głupim Bartku albo Maćka.
Tylko wpośledniku ogólnikowym okazuje on dwa roiejmn
rosczlonia; lecz w całym ogólniku ma rozejaotowycb ros-
człoń zawsze trzy, ożyli wyczerpuje istotę prawdy należycie.
Przekonać się o tóm łatwo można, zamieniając jego rzeczni-*
ezo-rozjemczy ogólnik w proste rozjemcze zdanie. Przy-
toczyliśmy dwa przykładi ^ójgaóca. Ogólnik pierwszego
312 Sącz wyników. S. 79.
g Dioh takie, jak jot wieny, d^a zdanie roEJemcie: Kr6le-»
atwo oifąniczne idub być albo grzybem, albo rotKoą, allMi
iwierzem. Ogólnik dwćjgańca drugiego polega zoowa aa
następntei zdania rozjenczćm: Wszelka prawda jeiC aJb^
przedmioieoii albo podmiotem, albo miotem. Słowem, A
est ant B, aut G, ant D. Widzimy to jawnie trójcę pra->
wdy i rozcjm trzyczłonkowy, oraz przekoDywamy aię, te
tego samego dowiesdz moina snadno zwyczajnym urajsł*
nikiem r<^zjemezyro, czego dowodzi rzeczniezy dw^^^
nieć; ie dwójganiec jest dziecięciem eiemh^o przeczuwania
i szukania tego, czćm zwyczajny nmysłnik rozjemczy w praw-
dzie swój być powinien. Wreszcie przyznać nałeiy ii dwój-
ganiec jest dobitniejszy i doskonalszy w swój formie od zwy—
acajnego umysłnika rozjemczego. — Okoliczność ta okazuje
nam takie naturę. Rzaczniezo-rozjemczoś ci. Rzeczni-^
ozo*-roqemczo8Ć polega na tóm, ie bierzesz wyraz filoso-
fieznój róinojedni ze zwyczajnego zdania rozjemczego
i zaprzeczasz gowprzodowniku rzeczniczym sposobem,
w pośledniku zi^ stawiasz jego oderwane csynniki , jako
gańoe. Zdanie A=:D zostaje tu rzeczniczym sposobem z»*
przeczono, a wyraz D. od krańców swych B i C. umyślnie
oddzielony , ku temu celowi jedynie , aby tego , ie A = D,
za pomocą sztucznego adwokatów wykrętu dowieśdi tóm pe*
waiój.. Prawda ofiaruje się tu s początku, id>y wtóm
świeini«]9zyin tryumfie wystąpiła później. Przez odłączenie
Mftówcy D od dwu jego towarzyszów B i € wkrada $ię
w dwójganiec pozór dwójcy i zasady albo szach albo
met Przodownik niepozwala tu weiąi, a poiłednlk
pozwala; oba czynią to rzeczniczo. Stosunku tego od-
wrócić niemoina. Prawda w sw^j trójcy, będąca dwojgańca
podstawą, robi go, zwłaszcza, gdy ma mysł swym ojcem,
Btepodoboym do pokonania wynikiem i jak rzekliśmy , wszy**
stkich nmysbików królem.
3) Trójganiec, trilemma, różni się tóm tylko od dwoj-
gańca, ie w ogólnikowym pośledniku ma, nie dwa, ale trzy
posczłonia , ie więc w całym jego ogólniku prawda okazuje
cztery swe rozejmu wypełniacze. Reszta je$t tu tak zupełnie,
jak. w dw^jgańcu. Trójgantec bm aftiejsce yr tedy, gdy mó-*
I
9acz wyników. s;70. S13
^wńc p ciferech ^ediobłamacfa , lab nmlj ciwonysto^oi
w^ |>rawdtie i cbee^i okazać, ie wyraz ostatoi, jako pelkiy i tray
popnedsające w aobie chłonący, jest najdoskonalssyan daMgo
podmiotu omówa^^ ap.: Gdyby kaida prawdo^wiei Diekyła
"mr ^wój prawdobłamowćj pełni iN)iosUnem> ta mmałaby. być
ttlbo bytem albo mceatwemi albo iywostaiieiii. Atoli byłem
i mceatw^m być niemoie, gdyś te aą li oderwaniamL R6**
i^niei iywostanem być nieroołe, gdyi ten jest laiite jui ne^
oywialościii^ ale dopiero tnftomu, nieiai i^iekuiatf . Eałda
pnwdoiwieć jest lattei w prawdoUamowAj swAj pełni k>^
ioatanem.** -^ Poniewal kaidy tneci prawdaik i wiedznik
jest rai doczesny, a drugi raz wiekuisty, i pmk to
^wprowadza w poznanie cztery rosczloma ; wifc tr6jgańe6w
mole być równa mnogość, jak dwćjgańców. -^ Trójganiee
jeat jeszcze doskonalsay ód dwójg«&ca, gdyi wyćae«pa|e p»^
dział przedmiotu, t j. prawdy, pełnićj i tfosUiwi^
4) Wszelki dwój- i trójganiee jest umysłnikiem rzeczni-
czo-rozjemczym przez niepozwalam pozwalam, czyli:
Quodyis di-et trilemma est syllogismus hypothetico-disjun-
ctjvas per modum tollendo ponentem. Dla niego daje więc
natura rzeczy następne prawa:
ą) Znieś poślednik przez wszystkie jego gań-
ce, a dowiedziesz prawdziwości przodownika.
A negatione totlus consequentis ad positicfnem antecedentis.
bj Przodownik ma wyraiać organiczną całość
I chłonąć w sobie, jako swe rosczłonia filozoficzne,
wszystkie poślednika gańce. Sphaera antecedentis sit
systematicum Totum, etamplectatur omnia consequentis mem-^
bra, sive lemmata.
cJ Ogólnik, jeieli niemasz przed sobą iadnćj
empirycznćj parki, która robi tu wyjątek, niech
nieopiera się na zasadzie niepodobnego środka,
lecz na zasadzie filozoficznćj róźnojedni. Reguła,
ne principio exclu8i medii, sed principio sulficientts rationis,
in philosophiciai ejusdem significatione, consistat.
Do tyeb trzech praw przybywa jeszcze przestroga: Tak
dwój- i trójganiee, jak wszeUii omysłnik rozjemczy, jest mf-*
n. 27
314 Sącz wyników. %. 70.
mo nipelii^ doskenałoiei swój formy, wtedy jedynie praw-
diiwy, gdy treść swą otnymuje od myshi i polega na spraw-
dsianie filozoficsDego poznania. Zrób np.: dwójganiec se
sdaiiia: Bóg jest albo daieckiemi albo młodiiańcem, albo kwi-
tnącym męsczytną* Dwójganiec twój będzie co do formy
doskonriy, a przeciei fUazywy. Toisamo rozumie się
o zwyczajnym umysłniku rozjemczym z danego Ct zdania
utworzonym.
5) Dwóf- i trójganiec podziwiany był od starój loiki bez
granic. Ona zwała go Porołnikiem» lub Krętorogiem,
syllogismus comutus, takie Krępulcem, syllog. eatcnis
TindenSy i mawiała o nim, łe umysłnikiem tym wpakujesc
przeciwnika twego w kątek , zwiąiesz go tak , ii niebędsie
się mógł ani ruszyć, i zamkniesz mu usta na kłódkę. Stan
łoika Widziała umysłników tych ntoc niesłycbaną, lecz ani
marzyła, ie moc ta polega na troistości podziału, na ko-
jarzeniu przeciwieństw, nafilozoficznym siostrza-
nie rółnojedni. Myślini nasza swemi trzema rozbierzami
w loic/nćj Analityce rozdarła przed tajemnicą mocy tój opony,
— Dwój- i trójganiec przynosi nam wielką korzyść przy
zwalaniu fałszywego mniemania i deptaniu go nogami. Za-
miast długiego wywodu prawdy, które wyznajesz, wyjeidzasz
przeciw fałszywemu mniemaniu z dwój- lub trójgańcem,
okazujesz wyraźną jego śmieszność i odnosisz zwycięstwo.
O umysłniku tym rzeczone jui nieraz, jak o Cezarze: Przy-
szedł, spojrzał i pobił. Dwój- i trójganiec ma wielkie za-
lety: jego rzeczniczość atoli przydatna jest nietylko zwo-
lennikowi prawdy, lecz takie i sofiście. S tych powodów jest
to broń niebezpieczna. Mamy tei mnóstwo dwój- i trój
gańców fałszywych.
Jeieli kto wystąpi przeciw tobie s faszywym dwój- lub
trójgańcem, zwalisz go natychmiast, wziąwszy jego ogólnik
pod filozoficzny rozbiór i okazawszy, że rozejm w nim nie-
opiera się na rzeczywistych rosczłoniach prawdy, lecz jest
dowcipu lub błędnego przekonania utworem. Skoro zaś
niechcesz wdawać się w głęboką filozoficzną rosprawę, strzel
do fałszywego dwójgańca innym dwójgańeem , dioAy i ró-
wniei fsiłszy wym, lecz okazującym pierwszego niedorzeczność!
Sącz wyników. |. 79. 315
Ta dla dowcipu i bystrego rozmysłu rozległe rostwiera się do
popita pole. Przykładów utarczki tego rodzaju > których
siMijduje si( nader wiele, nieprzywodzimy, gdyi to byłoby za
roiwlekle, a czytelnik sam zdoła tu sobie poradzić.
6} Jeieli w pośledniku ogólnikowym rzeczniczo-rozjem-
csego umysłnika znajduje się, nie dwa lub trzy, ale więcój
rosczłoń rozejmu, naówczas występuje przed nas wieloga-
nieC; polylemma, np.: Skoro zwierzę to niejestlwem, więc
musi być albo tygrysem, albo lampartem, albo szakalem albo
hieną, albo ostrowidzem Atoli ^ zwierzę to niejest ładnćm
z wymienionych zwierząt, czego podane Ci obrazy ich dowo-
dzą; jest przeto lwem. Jest to wieloganiec w ogóle
a bliiój pięcioganiec. 2aden prawie z wielogańców nie-
opiera się na siestrzanie filozoficznćj róinojedni. Bzadki tu
bardzo wyjątek. Umyslniki takie mogą więc Ii w Empiryi
mieć pewne znaczenie.
7) Uprawiacie loiki stawiają mnysłoik gańcowy na ró-
iayek nńejseach, zowiąe go raz nmysłnikiem rozjemczym,
insyraz rieczniczym. I rzecz to naturalna, gdyi on jest
jednym i drugim zarazem. Jego miejsce właiciwe jest na
końcu samym Syllogistyki, albowiem jest on ostatnim i naj-
doskonaisiym umysłnikiem. Niepodobna go rozumieć bez
poznania pierwćj umysiników rzeczniczycb i rozjemczych, na*-
leły więc, jni s lego względu, na sam koniec. — Takie
mujńuk gańcowy ulega róinym nieswomościom i odmianom.
Jest to dnesięć postaci następnych. 1] Si A est, est neque B,
iieqiw d ÓL ĆL 2) Si A non esi, est aut B, aut C dt dt
3) Si ]ieque B, neąue G est, est A. 4) Falsum est: si A est,
MB est B et non estC 5) Falsum est: Si A non est, est B
et C •) Falsum est: Si aeąoe A ac B est, est etiam C.
7) Falsmi est: si neque A, neque B est, est CL 8) Fabmn
est: esse neąue A, neque B, neąue G. 9) Falsum est, esse
«aft A, aot B, aut C. !•) Falsum est; si neąue B nec C
€it, non est A. Ogóbuki te zamieonją się w umyskiiki i oh*
jatniane bywają przykładami — Dw^ i Irójgańce, a z niemi
i umyshuki rogemcze, jako na ilozoficzn^ róinojedni pole-
gająca, przeprowadzają pięknie onysiiukj w mysłiiiki.
ate 8acx wyników. S* 80.
Rozmaitości.
1) TroxIer i Boi z ano wypowiedzieli wojnę podzia-
łowi umysiników na stanowcze, rzecznicze i rozjem-
cze. Wszystko daje się ganić, bo utwory ludzkie pełne są
niedoskonałoici; wszelakoź, czyniąc to, wtedy jedynie mamj
słuszność, gdy sami s czćmściś lepszóm występujemy. I cói
przynosi nam Troiler? On dzieli umysłniki : aj na po —
jeayncze czyli twierdźne, einfach, oder thetisch ; bj
na dwoiste, czyli przed i przeciwtwierdzne, zweifach,
oder hypo-undantithetisch; c) na wielorakie, czyli spół-
twierdźne, yielfach, oder syothetisch. Jego pojedyncze,
czyli twierdźne umysłniki nieróinią się przeciei niczćm od
stanowczych, prócz gorszą i niedostateczniejszą swą nazwą.
Islpta \xk fottife tai mom^ a amienia się inię^ kMra aamo
w sobie rzeczą jest obojętną. I dla cMgói odpydkać alai^
znane powsiechaie miapoi skoEo postęp umiejętny i prsedr
miot sam niewymaga tego koniecznie? Jest to li pomnałattmi
nai^pwego odnp^* Troxlerowskie dwoiste, esyli pnede-
twievd]Kiie i przeciwtwierdane umysłniki są toowu necioiciaw
i rozjemczemi. Tu znaczy sie toisamo, co rzekliśmy o j^^
mpyilnikach pojedynczych. Jego umysłniki wielorakie, cayli
sp((łtYi0rd4ne^ akładąjące aię z ogniwników i łańeiiaafii-^
.k.ó>v» nie aą)ui,;jak ta wnet zobaczymy » umystnikami, Łeca
myiłnikami, które umysł i rowm usiioją wpakować
w szkolne I caiyli w ^yl|ogi|ty»znQ formy. Trozler ie4y. od*r
ffzaoająe stąroloiczny podział rnngrsłników, nia^rlho medal «•«
nic nowego, prócz czczych aązw, teoa nadto obtąkał się aam
M tój drodze. A. co wystawił nam Bolzano? Oto teoryę
umysłaików na abecadłowych literach i ajgebraic^iym spo**
aobem« ale bez pazw ich rodzajów i gatui^ków.
Pnei: ito stała się audaa jui w sobie > Iooe pezwami niteo
urozmaicona Syllogisłyka, prawdziwie k>iczną Sacharą, od-
straszającą od siebie nawet najwytrwalszego Farjsa. Zo-
sta wjaiy ta przeto scbolastyczne daiałobea poruszenia! Waaa-
Sącz wyników. «. 80. 317
Ue wielki Kant je mianowały i.pńj4oiył się snckomłcie
do tegOy ie naawf nmysłników stanowczych, rx6czni^
emych i roijemciyc& ii| dnś nane i uftywatie powHo-
ekmmi Sam Ifegol oieinMał robić tn rewoincyi i dzielić swóf
"^irynik koniacsności na nroystniki slanowcse, necznicse
i ro^meie. — Trosler potępia takie naty^aitaie-uinystbi-
k^iw swornomi i nioswornemi, regełnuissig und unre-
geiin*fli#ig> On m6wi: ,3yło to li nieMęstwem, nioumie**
jąo^m igicbić istoty owydi kwiatów roimowy i owoo6w rof-
nyriu, któro niezwyeiajneBii, zloioaeniii zawiłemi, a zgoła,
bluinife pnooiw umysłowi, niaswornemi umystnikami
naawano.'' Trosler saponnial tu aupólnie; ie loika jest,
równie jak graoMnalyka, formalną nmiejęlnoicią, s prawidM
i wyjątków samyeh rioioną; ie nmyat, to rfródło przeczenia
i łiuntownicKego ducba» jest jnft w istocie swój niesworoo-
ścią. — Troxler grzeszy w ogóle deklamacyą i prze-^
8 adą. I tak np. di)je nam wi{cój nil stokroć uroczysto
i w najpilniejszych słowach wyraione zapewnienie, ie w Syl-
logistyce wieję duch świciy/ czerstwy i głęboki, ie
trzeba samemu mieć ducha, aby duch ten umieć spostrzedz
i ocenić naleiytie. Atoli wyznać musimy otwarcie, ii
w Troxlerow8kićm przedstawieniu umysłników,
prócz czczych zapewnień i pięknych wykrzyknieńi ducha tego
znaleść niezdołaliśmy.
2) Hegel zowie, jak jui spomnieliśmy, umysłniki sta-
nowcze, rzecznicze i rozjemcze wynikiem koniecznoici.
My moglibyśmy mianem tćm oznaczyć li rozumniki, jako
wyniki twierdzenia, czyli natury, wktorój panuje konieczność.
Umysłniki lać nazwalibyśmy wynikiem 'prawności, która
jest wewBcirtną, duchową koniecznością, a myślniki wyni^
kien wolności. — Komu się podoba, ten moie zwać
takie nmyslniki stanówcie koniecznośei, rzecznicze pra-
wnośeiy a rozjemcze wolności wynikiem, i będzie mtal
słuszność, gdyi jedniakie zachodzą tu wciąt stosunki. — Ale
poco te natwy, skoro posiadamy lepsze i właściwie? Naj-
więećj przydadzą się ku ucieniowaniu przedmiotu w dro-*
bniejsiyoh zarysach.
D. 27 •
318 Saez wyaikóir. %. 80.
S) Kant ain]«iqo, ł^ wynihaiki necsnUic aiasą
umysłttikamiy gdyi bnimie im krawnikoirago ^nmi ia
są wkieiwie rocuamikanHi i wle4y dopiero uniyfliuhami lo—
f^^» fdy przerobisi je w slaaoweze. Toistno tonmie
mę o wyoikiich roijescsyolL Wyniki neotsioie i roj^emaa
są tedy, wadle KaiMka» popneAttkami i gońcami staM^iraycłi,
pried ktteeini tak np. idą, jak gnyk i roślina pnad awic
laKant niepoiaat fiod tym. wigi^aoi iatoty uv}«łnikAw i
cwicsyah i rocjenoiydii, maeiącydi nierównie więe^* mk
stanowcze* raeea jasna. Fries. inown nwaia nmy
roajamcayza pewien odcień necznieiege^ a Rolaano i
te tak necaniciy jak rozjemcay są li. ianemi ksŁlałtaiai
Manowttsego. S te||o. wszystkiego waieM nMtaa, ie iio»y-
stnik stanowczy jest w eałćj SyHogistyoe najwainMpcy,
jako kaidynaby, i łe imif jego polskie, sioacśliwsse jest nio^
równie od sebolastytsiiego.
4) Niejedna loika spomina umysłnik łącznikowy, a le-
pićj rozjemczo-nierozjemczyy czyli tak zwany syllo-
gismus copulatiyu9- Umysłnik ten jest w istocie swćj
rozjemczy i ma jedynie pozór nierozjemczego!. Jego ogól-
nikiem jest np. zdanie następne: Ciało żadne niemoie
wjednój chwili poruszać się i spoczywać. Zdanie
to znaczy tyle, co zdanie rozjemcze: Wszelkie ciało musi
albo poruszać się, albo spoczywać. Obadwa.te zda-
nia mają dalszy ciąg umysłnika jednaki, t. j. Atoli ciało
spoczywa, a więc poruszać się niemoie, lub odwrotnie,
5) Spomimtją takie imiystnik: Albo cetno» albo li-
cho, jiyUogisaiua Aut aut, der Eniweder-odersehiuas.
Jc^o ogólnikieni jest np^ zdanie: AHio gazeta Uame, albo
Cijdton umarL Drobna tego rodsi{fu awoteoió, -^ a aadtoi
niewpełnia prawdziwa, gdyi być moie, ii ani gaiela nio**
kłaaiiie» ani Sułtan nienmarł; wesakie ' sóine • są sodiajo
śmierci, np. imierć połityezna; -«— awoinoić ta ledwie a»«
słggnje na imię rozjemczego mnysłnika, i Bolzano myli eic
bardzo, twierdząc przeciw Kantowi, te li mając wiqgląd na
nią, dać moina dokładne umysłnika rozjemczego oneaenie.
9aea& wyiiik6w^ S. 80: AiS
6) Lambert miłował} okazać^ ie azteiy u^fitaikft
nieswornego grzędy niesą czczą fondaliią Idrewników pned*-
stawą, lecz mają na samćm dnie iato^ myjlenia bytu swo-
jego powód dostateczny. On tak mpićj wi^cój roaprawia;
„Pierwsza grzęda, podciągająca pójedynczość za pośredni-
ctwem szczególności pod ogólność,, polega na pierwiastka
De OjDini et Nullo i przedstawia nam ipyślenia wyniko-;
"wego ilość. Druga grzęda, dająca wciąi wynik niepozwa-
lający, ą wąęc odda^eiąjąca pojedymczość od ogólności zf^ po<;»
średoictwpm szczągólności, opiera się na pierwiastku. Dą
Diverso, czjli na zasadzie róidicy i wyobraża myślenia ja -i
kofić. Trzecia grzęda, którćj wyniknik jest zawsze zdaniep^
szczególnym, daje nam przykłady i wyjątki, spoczywa, na
pierwiastku De Eif^mplo i występuje, jako myślepią sto-*-
sanek. Czwarta grzędą nareszcie, w którćj , wynikujemy
niej^ozwalając aimjoori ad.majus^ stara się odrółnić wewnę-
trzne odcienia jednego rodzaju, polega na pierwiastku De
Reciproco i wy^pdzi na, scenę stai^ myślenia." —
Lambisrt okazał więc prawdziwie tyle, że cztery umysłnikowe
griędy odpowiadają czterem loici^pym wiedzobłamom i mają
je za podstawę bytu swojego. Reszta jest jut, wedle na-|
szego przekonania, na nic nieprzydatnóm i Scholastyką pa-
chnącćm myśli szperaniem. — August Ton Schaden,
szukając filozoficznego jądra czterech grzęd umysłnikowyćfa,'
zaszedł nierównie dalćj od Lamberta i popisał nam pod tynt
względem istotnie smalone duby. Widzi w nich np. wiosnę,'
lato, jesień i zimę! frawda, łe loika bota, łyjąca wiecznie
w naturze, jest podstawą loiki ludzkiej i przychodzi w nić]
do swojego sloirai; ia równie w naliine, jak w SyNogi-
ity€»^ majdają się cztery ttnysinikowe grzędy,. Wszelako*
grzędf ie ddtycią. się, iak w naturze jak w Syllo^fltyee^
li form ilaBDWcaago umy^owania, a Ofróei tegift nie ize^
eif, lecB myśli. Widzieć grzędy unysłaikowe w po^
taok raini, -w atUHiach śnwiata^ łtib inęó) jaksć|'W naiiir^
rse lacbodząel) czwtece, jeat to tyle, co roskiełznaó «vegD
duchowego mmaka i puścić go na awantury. Jnł Hegel
zbłądził, zrobiwszy swą loikę wiecznym pierwowzorem t mk-^
tecznikiem wszechistnienia, gdyi loika stała się w takim ra-
39(1 Sącz wyników, t- 80:
iie Ontoiogią. Uglądajde w caMf oatame loikc» bez loikę
istotną^ Die lat diiiiierT I
7) Róine są teorye, oznaczające nam treść i formę
amysłnika. Kant, Kiesewetter, Jakob i inni widzą
treść y czyli tak zwaną materją umysłnika w dwu jego prze-
słankacb, fonnę zaś w wynikniku, a to o ile ten jest loicznćj
iLającości wyrazem. Kiesewetter mówi : „ Sposób , którym
wywodzisz wyniknik s przesłanek, jest umysłm'ka formą.**
Wielu sądzi, ie wszystkie trzy zdania w umysłniku aą jego
materyą, a rodzaj spajania zdań tych w jedne całość, stanowi
formę.. Są tacy, co widzą formę umysfnika li w więcku.
Kam się zdaje, ie pojęcia znajdujące się w ogólniku,
szczególniku i wynikniku , jako myślenie pierwotne , twier-
dzące i będące wszelkiego późniejszego myślenia materyałem,
%ą nietylko w umysłnikacb, lecz we wszelkich wynikach tre-
ścią; zdania zaś, tj. ogókiik, szczególnik i wyniknik, jako
obopólenia pojęć, rółniące aię od siebie swą stanowczością,
izeczoiczością i rózjemczością , jako względem pojęć prze-
czące, drugie, formalne myślenie, są umysłników formą.
Prawdziwość umysłników wreszcie tak co do treści jak co do
formy jest ich istotą.
8) Gdyby k(o chciał koniecznie podzielić umyshiki we-
dle c;itere.ch wiedzobłamóWs niech uważa stanowcze
la umysfaiiki ilości, rzecznicze zaumysłniki jakości, rozjem-
cze za umysłoiki stosunku, a dwój- i trójgaócow« za umysł-
niki afanu. Podział ten znaleść może aakiyte usprawiedli-^
wienie.
Vj Umysłbiki stanoiwcie, rzeozm'en i roq«neze, mem
wzięier, składają piękny i okrągły w sobie loioiny calokanlt
Ptertrace są twierdzeniem, drugie pzzecseniem, tneoiiB koja-
rzeriem; pierwsze odpowiadają rozumnikom, drugio mnyst-
nikom, trzecie, których fiiozoficzność widzieliśmy,- mystiiikora.
Tak tedy wszystko przenika się iu na wylol i jeat wwąntkmjm
obraiem. — Tny rodzafe umyshiików są iż tak rzM^ę, fio^
gmatyzoiem, Skeptyoyzmem i Filozofizmem na łonie
Syllogistyki.
Sącz Wjfnikdw. t. 80. 1 SI. 38S
Ta k^ńcsy się Syllogistyka właiciwa. Bdgu dzięki I Tę-p
»kiio na tych myślenia błooiach czytelDikowi, a piaan loiki;
mąi^ swym obowiąakieni utnyma^ wsEędsie pewien iaterea^
mnajdoje sią w istotnym kłopocie. Właśnie ta przeklęta Syi-»
logbtj^a, dająca nam wciąi do grytienia wióry i dzinraw*
iMneehy, była powodem, ii całą loikę okrzycsano wl najna-*
dniojsią xe waiystkich umiejętności. Ale kto nieina t^ Syl-^
logistyki, niema i loikil
UL MTSŁNIKŁ
Mysłnik w ogóle.
1) Ter«e tagrać mośeaqr na pełnieja^ch i pfsyjemBicyn
sayck naukowych organach^ gdyi priystępi^omy do nirwan
iaii^jaajf i Q^Bterea#wmęjsa{j\ a w osęśot aupełnie aow^j lor*
icino-dialektyczndlj ostoi •*-- Myalnik aawie isię a grecka
philoaophema, od ^o^ofla stadium sapientiae et f^fitij
dictiOf afirmatio^ -^ Mysł jest,, jak wiemy od dawna, jadokH*
wym stopem ronmu i umysłu. Go inacsy sie o pierwiast*
kowćm iródle, to i a wypływaiąeyeh z mego strumiesaack
Myaloik zatóm jasI organicflsoą jednością rozumnika
1 4imy»łflikłeBx, * Jako ta jedność jest oo filozoficzną iobor*
dwu spójnią, a przeto wszelkiego wynikowania celem i pm-*
wdą. Rosumnik i uinysłnik są czynnikami mysłnika, rsalno^r
śeią i ideainością w jego istocie; mysłnik ub sam jisst iab
rzeczywistością. Dwa pierwsze istnieją właściwie, prsynaj^
mo^j w Joice, U dla trzeciego, jak ciało t dusza dla jaani;
rosfiadają się w mnogie postaci i tworzą <9a siebie udzielne
światy, atoli takie, oo stanowią H csątstkę w całoksatałcie
wyiszym. Roiumnik i umysłnik, to bogaty w szczegóły sys^
tern nerwowy i muszkulamy w organiamie myślnika. Mjał**
nik skl^ać się moie, skoro togo okaie saę potrzeba, zewsiy-^
stkicb rozumnik6w i umysłników. Jak pojedyncze tony#
Sącz wyaików. f. 81.
pienia i arye dfwąją się w operio w jednę wielką luraioiiią;
tek pofedyncse rozumiiiki i umystniki kojaną się w oiysłBikii.
Onet w powietrsDydi oceanach poruaia się majestetycinia
i swobodnie; równiei majestetycznie i swdiodnie pływa myśl
lodzka na apaniatych falach myślnika. Krótko mówiąc, kft->
idy mysfaiik jest mysłowaniem, a to wylewa się nierai
w roaiegłych dxieta<^ i rosprawack. Filosofemą jest wła-
ściwe filozofowanie. Mysłnik mejest ani wynikiem konie-
czności, jak rozomniky ani wynikiem prawności, jak umy-
słniky ale wynikiem wolności. Jeieli jnł przy ro-
samnikaeh i umysbikach widzieliśmy, jak duch ludzki usi-
łuje kruszyć scholastyczne swe formy i pęta; to tutaj ik-
rzymy duch ten w całkowito) swobodzie. Mysłnik jest wy-
nikiem, co skończył loiczną szkolę i filozoficzną umiejęCnią,
co udawszy się w końcu na szeroki świat naukowy, łyje peł-
nćm swóm iyciem. Skoro więc rozumnik i umysłnik maga
pewne powaby, to mysłnik niejeden porywa ducha ludzkiego
na cherabmowe swe pióra i przenosi go w górne krainy
umiejętnego natchnienia. Niemamy tu jui do roboty ze zwy-
eząjnemi loicinemi formułkami, lecz, ii tak rzekę, z widkie-
mi i spanialemi mlecznemi drogami myślenia.
8) Rozumnik, będąc twierdzeniem w Saciy wyników,
obrabia tydiie ciało, t j. treść wynikową, pojęcia, i jest
wynikiem pojęcia; umysłnik znowu, to przeezenie w Sączy
wyników, trudni się ich duszą, t j. formą wynikową, zda-
niem, i jest wynikiem zdania ; mysłnik nareszcie, to kojarzę*
nie w Sączy wyników, uprawia ich jaiń, t j. istotę wynikową
esyK wynikowanie samo w całkowitćj swój pełni, i jest wy*
nikiem wyniku. Rozumnikowi chodzi o pojęcia, umysł-
ttikowi o zdania, a myślnikowi o wyniki; pierwszy składa się
właściwie s pojęć; drugi 8 pojęć i zdań; trzeci s pojęć, zdań
i wyników. Tu wypełnia się naleiyde istota wyniku i wystę-
puje w swój trójcy. Myślnik, jako wynik mogący być wszach
wyników umiqętnym ustrojeni, jest zawsze mniejszym lub
większjfm filozoficznym systemem. System świata jest osta-
tecznym myślnikiem Boiym i najdoskonalszym myślników
naszych wzorem. W nim koida rzecz pojedyncza stanowi
inny rodzaj wyniku, a wszystkie te wyniki zlewają się w je-
1
Sącz wyników. |. 8 1 . 3S3
den roiia^ bei granie i pełen nafwyin<j mądroiei wjnak.
Podobnymie myślnikiem jest kaidy ludzki filozoficzny system,
którego pojedyncze rosstępy odpowiadają, ii tak powiem,
pojedynczym słonecznym światom, a całokształt przedstawia
poznania bezmiar. Mysłnik ma na oku ciągle ogrom umie^
jętnćj całości i p^i. Kto nieposiada własnego myślnika,
uetdoła mieć własnego filozofii systemn. Na mysłnikn po«
lega równie boska, jak ludzka dojrzała mądrość. W nim
Uglądasz tajne i pełne cudów komnaty Minerwy.
3) Mysłnik niejest juł empirycznym, jak rozumnik, ani
tói metafizycznym, jak umysłnik, lecz filozoficznym
wynikiem. On opiera się na zasadzie dostatecznego po-
wodu, w najściślejszym jćj znaczeniu, t j. na siestrzanie
filozoficznćj róinojedni, i w swym końcu staje się sam, jak
to zobaczymy, tym siestrzanem, oraz pełniejszą i doskonalszą
jego roztoczą. Wszystkie wyniki utwierdzają się wprawdzie
na zasadzie dostatecznego powodu, lecz mysłnik szczególniój
i niemal wyłącznie. Zasada ta jest takie trójcą w sobie.
Boznmnik korzeni się, ii tak rzekę, w ciele, umysłnik w du-
szy, a mysłnik w jaźni tćj trójcy. Do rozumnika naleij,
biorąc rzecz ściśle, względna róinia, do umysłnika bezwzględna
jednia, a do mysłnika filozoficzna róinojednia. Jui z ozna-
czeń tych przekonać się zdołasz, ie chodzi tu o sam rdzeń
prawdy; ie myślenie skupia się tu w środkowćm swćm
ognisku; ie przedrzemy się tu wreszcie do ostatecznego
ioicznego dowodu i do najdoskonalszego wyniku.
4) Jak prawda i wiedza, tak kaide poznanie istotne, jest
filozoficzną r6inojedm'ą» Bóg jest stniejącą, świat istnie-
jącą, a człowiek jedną i drugą razem filozoficzną ró- .
inojednią. Filozoficzna róinojednia jest tak w niebie jak na
ziemi, wszędzie i zawsze taisama; jest prawdą jedyną, tak
w swój całości, jak w kaidćm swóm nerwowćm włóknie;
jest boskością, wszech rzeczy istotą. Polak myśli te nie^lko
pojmować, lecz takie czuć powinien, bo są to myśli nią<bro-
ści narodowćj. Filozof zna i ugląda tę róinojednia w kaidym
swym przedmiocie On tedy, opierając się na wielkićm
pranie powszechnćj toisamości i bezwarunko-
Sacx wyników, s* 81.
wego podobiuństwa we wiiętrznoiciach istnienia,
wnioskuje s całości na luidą całoatkę, a s lLał46j całoslki na
okkfii; ze 'świata na Boga i ctto wieka, s cslowieka na Boga,
s sieiMe samego na świat, a ce świata na jaźń własną.
Z jednćj rzecsy posnan^ dobne wynikjije on na inne neesy
podoime; » kwiatu sądsi o drsewie, a s atomu 6 przjrodie-
nitt. Jemu roiwidnia si« wielkie gwiaśdsiste niebo w maiu-
cakićj rosy kropelee, nieikóńeioność w robaeckli, wieomoś^
w jednćj krótki^ minfioie; jenra wszystko a wierci edli
się we wszystkićm. Patrząc na przenikający się w lada
proszku boski całoksztah filozoficznćj róinojedni, przychodzi on
do wyników tćjie róinojedni, tj. do my słoików. I czćm-
ie są te mysłniki? Są wydobywaniem boskości, czyli
istoty s kałdćj rzeczy za pomocą mysłu; są wielbieniem
całkciwitój prawdy, choćby i w najdrobniejszym jćj objawie.
5} Mysłnikami tworzył Bóg naturę; mysłnikami poznaje
człowiek Boga i Jego objawioną w rzeczowości mądrość.
Wyniosłość taka mysłm'ków jest przyczyną wielkićj ich tru-
dności. Ghciawszy na polach tych wynikować naleiycie;
niedość jest mieć tylko rozum, lub tylko umysł. Tu do-
skonała znajomość tego wszystkiego, co stanowi istotę do-
tychczasowej Empifyi, Spekulacyi i Filozofii, jeniosz niemal
nadziemski, a szczegół nićj wzrok sokoli boskiego mysłu rze-
czą jest nieodzownie potrzebną. Bospiętość zewnętrznego
i napiętość wewnętrznego poznania mają się tutaj stać żywą
i postępij^ącą śmiałym krokiem śpiętością; inaczćj miasto
olbrzymów prawdy rodzić będziesz ucieszne fałszu karliki.
Tai Wyniosłość mysłbików jest powodem, ie ludzie ich za-
zwyczaj niepojmoją. Empiryk widzi w nich same tak zwane
.filozoficzne hypotezy, niedająoe usprawiedliwić się ia-
dnemt doświadczenia madLami, a metaGzyk bierze je za
utwory igrającego umu, niemające ani ściśle uny^ow^j
formy, ani ściśle łoicznego dowodu. Równie rozum jak
. umysł, — co naleiy do loicznych osobliwości, — usiłują
przerobić je w zwyczajne wyniki, lecz praca ich udaje się
It na pozór. Dotychczasowa loika niemiała o nich prawdzi-
wego wyobraienia i przedstawiała je co chwila inaczój.
Nazwisko ich było tei niepewne. Od czasów Kanta nosiły
Sact ^Tfników. t.v81.i62. M5
miwaa wyników/ rMgądkUf lub ro«ftąiiiirków, Sebiilnse
der Urtheilskraft, lecz wielu było takicb, co* nadaćby im
chcieli facz4j imif wynikdw nierostądku. Tak prawda
patoir zjujdąji w każdym swym objawie blinuąerców! My
zwaliśmy nysłniki pa Diemiecku,. w brakii slósowniejszega
wyrani, Wabrnehmuiigaechliiasa Ze wsijistkich filo-
■ofów JedgrMe Bako zajrzał' aajgłębićj w ich istotę i uwa-*-
idłje> słusznie ^za wyniki* zwłaszcza, gdy je znasz naJeiycie
i ttiywać. iditnmicaz^ po^iniejsze od wszystkich śyJiogizniów,
zainajdzielnieiszą piadplorę . iudzkiago poznaniat IiQejfBst tei
nic! dziwnego, if dotąd mysłniki. były. pewnym rodzajem
hieaeglyfów,. których ani odgadnąć, ani.zloiki usunąć
BHeadblaao* Mysłntkfr moj^y być* poznane dobroe li od filo-
zofi mysłowć). I zaszczyt ten pozcctaia^ooy został dia
Myilini polakiój. . Są. <me zaiste, jako kojasmia wszech wy*
niŁóWt koroną i ' wieAowym wilArżcłMrilEiem cał^ ieicznfij '
Kalektyki.
6) Benimniki tworzą system dla siebie; umyskiiki po«*
debniei' Toisauno rozumie się i o myślnikach, ll^mków
jest. tylko^-trziy^ co z nowśj strony; odsłania nam trójcę iA
istoty. Pierwszy jest, ie tak rzekę, filozofią twierdzenia^
dnigi filozofią przeczenia, a trzeci filozofią ko}arzenia, czyli
filozofią filozofii. Jest to loiczna filozofia natury, ducha
t • istoty w prawdzie. Teraz czas zapoznać się z naszym
pnJMiaiiotem biiiój.
Prawdopodobni k«
1) Prawdopodobnik, «wany z grecka Analogią
iiyćJiofla comparatio, eimilis raftio), jest najpierwszym my-
słilikiem» Na^amprzód przedstsfwiamy go tu w odwiecznym
f sfaroioitenóm znaczeniu. — W myślniku tym wnosimy
•sprostóf okoliczności, ił pewna wlUsnoM rr, które natrafia-
łiMiy t^m e^łe, gdzie okazywały się własności' o, &, e, . ^r. . . . «,
Mtoteó^^mnii do pfiedm}otu'if> jako pcttiadającego własoóici
- IL 28
3M «aci wyników* %. Si.
namieofond. Bołnaby prawdopodębnik wyratii w
poym włorcu:
„Wttystkie aiieiie nam doM przedmioly JV, O, P......
mają własności a, 6, C| x. Prujdmiot Jf na
własBoici «» A, «, ; mieć wifc raua i własnoM jp.^
„Wedle tego mydiiiin, mówi Kani, neoty agodne lob
fiieigodne s sobą le stron mnogich npowałniają nas de
wniosicu, ii takie i jednaj pewnij strony, którtj jesEOe
imsprawdiiKjmy doiiwiadcieiiiem , igodne hib nieigo^e
s sobą być nrassą.^ Bierzemy prsykład. 4bidy ze bi»*
nycb nam planet, np. Merimry, Wenera, Jowisz, Satom itd.,
jest niebieskiten eiałem równie dtmnóm, jak aiemia; obnca
się około swój osi, jak ziemia; krąiy eUptyosnym yrffiśtM
około słońca, jak ziemia; oświecony bywa od słońca, te-
dziei ma dzień i noc na sobie, jak ziemia; słowem, igadaa
się zńemią we wszystkich swych dotąd dostrzeionych wk*
snościacb. Ziemia ma owocem swym trzy królestwa org»*
nieśne, 1 j. grzyby, rośliny i zwierzęta, a w końcu człowie-
czeństwo^ 2ycie i rozumne jestestwo mosi znajdować się
iMy równie na innydi płanetach, jak na zieraL Gdtie nie-
jest otao in acta, jak na ziemi, tam jest albo in sempiterne^
albo io potentia, ty tam. albo jni zagasło, albo tei dofiiero
rosświeci się s czasem.^ — Mysłnik tan jest prawdopodo<*
bnikiem, gdyi, — s przyczyny, ii niesd6łamy z ziemi na-
szćj odprawić podróiy na Merkurego, Weoerę, Jowiaa%
Saturna, lub innego płanetę, — niedozwala stwierdzić się
doświadczeniem i pozostaje dla nas wiecznie tylko prawdo—
podobieństwem. Go aa wainość mysłników! Jui naj-
pierwszy odrywa nas od ziemi i rostwiera przed nami nie-
skończoność!
Atoli są prawdopodobniki znajdujące swe potwierdzenie,
np. następny: „Kaide ze znanych nam bóstiK., objawiających
się w jenittszach i Jod^iaoh wielkich , ma przeświadczenie,
świadomość i własne uczucie, ma rozum, umysł i niysti
czjii jest jayiią. Im pehiiejsze i dzielniejsze bóstwo takie,
ićm doskonalsza jaiń ji^, Bóg jest ti^óstwem najwyiszćna,
bo Stwórcą i PaAem wszystkich bóstw ziemskich^ . Bóg tedy
jest ja^ą najdoskonalszą, t j. prąeświftdoaonąf roiZMmiw,
9iez wymkótipj ff.8S.' MT
otóbiilą iilDl«.<' PirM^dopodoMk iea p«tWi6tdion
jcil Moką kaMMf religii bei wyjątku, a komu necyte nieAi^
»tolw>t*ii ■lysłem eał^j ł«dik«90i, widiącjrm wtaędae
t nwate oaobiiieg* Aaga. S togo przykład* okaauje tię ftw^
nie; cmmi iNrawdopodobaik jest ■lysłBikteiik Tu 9i^a
nytkuk dmk Dajdd6|, bo ai do dna istoty Boićj. I jaki* ro-
manik lub omyshiik sdoła to potędze jego sprostać? ~ Jo-'
leli treść prawdopodobnika dotyese sif neeiy ueitiskioii
i goMittie empiryciaych, natenoBas tualeśó od oioie polfrier^
dieuie sgoła od twyca^dege doświadoienia. Newtoa np* ut^
stanawiając się nad świalfeni i csyniąe próby optycne, przy**'
siedt do jMitępnego prafwdopodobaika: ,,W bumtynaeh, iy-^'
wicach, olejach, spirytusach i innych ciałach pabijA łamią się
proaMcnie swiath jednakim sposobem* W dyamencie, który
jest przezroczysty i posiads inne takto własooici podobne,
jak bursztyn, iywica, oMj, spirytus, łamią się pronienie
światła tak zupishiie, jak w oiatecb palnych. Dyament nilsi
byś przeto ciałem patnen^'* Szydzodo czas pewien s tego
wniosfas; dsiś jednakie potrai lada Chemik spalić d^jfliment
iohróciógowwęgieh Ma połaeh natury prawdop^dobnik,
ińwnie jak myshnk następny, odkrył i odgadnął jul wiolo
coMw, kl6rych ińemogl&yśmy ujrzeć, ani sa' rozumników,
ani aa umysłników pomocą* On powiodt do wynałaaku ba-
knćfw, do poznania wssedimo^ łełącćj w parze i uiyda jćj
bi pędaenin okrętów pod wodę, lob woiów po kolpi tebunićj;
on zmusił galwanizmdopozłscanfa nam kruszców najłatwiej'^
a^rm, oraa najdzieiniejsBym sposobem; •on* pisyszedł do mnó*'
atwa podobnych rzeczy.
Gzom więc jest prawdopodobnik w starobicmćm znaczo-<
■sn? Jest myafaiikiem woieekująeym i mnóstwa pozna-*-
nyeh aacaególności na p«wną stającą z niemi w iwiąskn
niapozofną jesacie pojedyncaoić. Przymiot ten lub
ów jest poMania jego celem. Bznie się on^napraód piaod
wsadkiem doewiadcieniem, i ma być^ jeśK podobna, stwier-^
dion rai od doiwiadczeiMU Jestto doświadcieńie a prit*
o^ri^ czyK ilozofia empiryczna, fiieaoia natnry w jednym ze
sewyeh atomów. Mysł ludzki staje się tn, ii tak rBekę> pT»*-
wdMn oŁiem aaiiego: Bogs iapo^dht w głębia bezdennn
istoty przyrodzenia.
3K SMt wjmk^mj «. 8&
fta^lbicitiy, robi sposCraeŁeoia nasiępne: PMwiopodobHk
taki jest -włtśoiwie.dopiei-opAepiiuuem prswi^podahalkM
igloteego, dopiero ręką w drogosk^^zie da iwiątyM pe-
woój wielkić^i neeesywistfj ^li^f. Of ni«f«»t jmkso do^
stateosDy, j godzi st)|ipor6wbai{[o s jajem, s łatóregai ma
roziarioąć ttę a eiaaam orgaąiaai wjcłsay, aiiadiśtiiHJfl^.
Prawdofodobaik storokHazny meznś bowieon ^g4łoośeL
Od iwjtoludzi li z mnóitwa szcze-gólów^ które* og&hiiaici
niazastąpH °ig'y naieiycie. Tó błąd jaga aajwiękBZf« Pio^
prawisz fo, posiawiwsEj aa jege azele ogólooa^^
PrawdisfM>dabiiik ittoie ileizoGomy .wyobodsi aalaai a''o^i^
M«ci, okńoje ją tia mnćMwie sznagółóW', A -w koAku na
pojedynosBoaci dabćj. Slioro Ci chodai d pewiaat- prcyaaiol
Xy- odslań oasamprzód prayabiot ten w Ogóie^ późnij
wiDBOgicb -szczegóta^eh) ^wresaaie vn ppjedyneaiośoiy
a^owiedaieaz' rzecz- sWćj.doslateoziiie. Praip^dopcHl^błei^
stwio^aa-ino zmienię Gi w takim- raaie, :alba raezóf *saq[iieąt
się w fitezóBc^ną i loickiią kcfniecznosa Popiewai aafwyi-*
szą ógóiąolcią 'W naturze » będącą af>óliiym dla wszyaUDieh
szczagóinik6w ogóhiiki^Hi, jest tak zwaay Absolat, s ktfirego
wylewną, się wszystkie rzeczy pod wigiędeas swćj isloly,
i póniefwai nierai liozae stofniie rozwikłaDta, . esyii nudetwo
szęzegókioici trzeba Ci przewędrować , nim dblityaz aie* da
poAądanćj pojedynczosei, do szukanego w łańcodiu wieikiai
jednego ogniwa;. przeto, prawdopodoboik istotny jeśt sawsae
rozległyita limiejstnym całoksakałlem i występage jake bogaty
System filozofii natury. W takim systemie jest kaMy
rozdział i paragraf prawdepodobnikiem i fnającym * dOMród
w Um wszystkiem, co popczedaiło, i s^ąiejan sac doWodean
dla tego wszystkiego, po* następaąe. Starofoiemy pniwdo-
podobnik jest więc iowoloieznego tylko ułamkiem » i moia
mM miejsce tam jedynie^ gdzie chcesz dowieśda ezego wy-^
rywkowo< W, takim przypadku poatępiijeaa Icrdtko i natn^
ralnię, wnioskując z mnóstwa uznanych ^sacaególów na nie^
uznaną jeizace stojącą z niemi w związku pc^ydezesó i wy-*<
puszijzając odksgły od* niefa .og6ł naczełny, bo attajdofeai
się w irbdktt r4>ztegftsgo systemu. Prawdopodeboik slaro^
i iiowoi«ieiny jmt todjr jedojnn* i tymte imjai nqf8iilikienii,
leei wyilffOj^cytti ffM w: prossktt^ a droginuc w poła^ s w^
eałotci. — ŃowoloicsDyyCzytt istoltiy prawdkipodobDik obja^
MiBiy ttMtęfmyof pf^k^mhm:
„Bóg jest, czego nikt niezaprzeczy, źródłem ^szelkićj
boskości. Od sadowiąc własną swą boskość, czjii słowo
wszechmocy swćj za sobą, stworzył świat. Pierwiastkiem
i rdzeniem natury niemołę ,by6 czasowa i znikoma niebo-
sk ość, ten chwilowy odblask boskoici, ale wiekuista bo-^
skość. Boskoźć ta ną początku świata istniała jako Absolaty
t. j. cięłarną była przyrodzeniem, zajmowała w sobie wszyst-
kie rzeczy iń potentia. Ona musiała być prawdą, bo aniby
8 prawdy przedwiecznej niewyszła, aniby tei prawdy'
czas o w ćj s siebie nierozwinęła. Jako prawda, była naj-
czystszą realnością, idealnością i rzeczywistością,
Ł ]. pienria^tlMwą uateryą, ciyti niezrai, pienfriaatkówym
docben i pierwiastkowi iyciem, krótko mówiąc, atDie4
niem w swAj trójcy. PrzeinaciBMem tęga stoienia łryłoi
objawić się w istnieniu, ciyK pnywdnać na się szatę etfaw
aowoaei i wystąpić w kształcie widzialptgo świata.^
„Co znajdowało się w stnieniu musiało, odsłonić się jui
w najpierwszćm istnieniu, jako w ciernym swym obrazie
a trójca leżącą w boskości musiała rozpromienić się w trójki
pochodne. ' Pierwiastkowa materya więc wystąpiła jako Eterj,
ten znicz grubszy, a Eter i^ozwijając się V troistość i tworząc
pierwsze posady świata* zgęścił się w nieprzeliczone słoń-
ca, planety i komety. Pierwiastkowy duch znowu stał
się duchem natury, t. j.. siłą i zagrzmiał w tak zwanćj re-
pulsyi, aitrakcyi, oraz rotacyi. Pierwiastkowe iycie
nareszcie ukazała się jako światło, ciepłoigień. Całość
tego ogromnego utworu zowie sie naturą pierwotną, t j.
naturą odslonioną zewnętrznie. I czómie jest natura pier-
trólnir? Najpierwoiym lietkoćci objaweai, H4pierwnóiia.Bo-
ie|fO 9t^mą wdeMieiih Baakiośćy ideahość i rwcijfwi^
sleśó 0taiiowią'4«i, nftwoie jak wboskośes, trójeę » jśj ti4j^
ki, tttMsi sę róime tych iitolf, jfdręii 4 ibaofieandni
II. 28 *
399i SMz wywk^^ ft^ &».
JNtorwotn Mtora^ w.hldrę wd^lilo a$ę Słowo Aom
wMcchmoflj, itawiia si^ dtlś>9 •; !• wadle ^ił— kiaycli ba
łoiue swtei pierwowioróv« Jtk^sana j«ft i b#skoŚ€i, aro—
bionój Absolutenn widsiainego iTumkkf lak utwory jijnają by^
mowu jćj miniaturą. Teraz rotwijają się WDftrsoości przy-
rodzenia. Powstają kruszce, kamienie i glinki na po-
dobieństwo dońc^ planet i komet; powstaje magnetyzm,
elektrycznoić i chemiczny proces, którego najwyższą
potęgą jest galwaoizm, na podobieństwo repiilsyt, attrakeyi
i rotacyi; powstaje powietrze, woda i ogień na po-
dobieństwo iwiatłą, ciepła i goia. A całośi^ tego utworu, ^
bfdąca pierwszćj cołości anatomią, zowie sięnteorganiczbą
naiurą. I czćmie jest natura nieorganiczna? Jest natury
pierwotnej wewnętrznćm odsłonięciem, drugim boskosci ob-
jawem, dafszćm Bożego słowa wcieleniem/*
^fitóiwnkń, naturo nioargaiitczna I w które wati^piło słowo
Bołe wszechmocy^ . roBwijft stf Mif i!iis«ł0Je>bjawió aaf
w w^iśzych, szkchelttiejsayoh, pełniejscjrch utwocack Po^
Witają więc anaftoflnónieayątiBniata n^riwo-wt^ muazkił-^
larne i dryzowe na i^odóbieńslwo kcuazo&w, kamieni i ^'^
Tiek, zaczóm także słone, planet i komet; powstaje cier—
piętliwość, oburzIiwo£ć jodrodliwośc na podobień-
stwo magnetyzmu, elektryći^ńoścś i galwanizmu, zacźćm takie
repiilsyi, atUakcyi i rotacyi; powstają grzyby, rośliny
fzwierzęta na podoł)ieństwo powietrza , wody i ognia,
a tćm samćm światia, ciepła i giiia/ A całość tego utworu
^owie się naturą organiczną. Natura organiczna jest
^edy natury nieorgapiczućj i pierwiastków^ kojarznią, oraz
bliis^ćm odśłooiccieip, a więc trzecim boskości objawem; jesz-
cze doskonalszym Bożego słowa wcieleniem. ' W pierwszo]
naturze przeważa realność, w drogiej ideafnosć, ' w trzecie]
rzeczywistość."
*,Jbe€i i', tt^nra or^Mfozna rofew)^ TaJ^/fMftj^ ilH>'w.«Mi
dju^ laiaama wicanhaMMit któaa wmptkt^u^ pofnHedailo,
wywołała do< iatnieaia. Syst«mate.iQflrwowie».n«iNdinlaflw
i dryioV« oirzyaayąi^ięc.^ oielei e>łoiW^ocąi6mv aaftilaczpą
swe wykształcenieistająsiętrójlistnym kwiatem w#fteięli^
flhulMifU fcię 4»nąjwyifMgo stopnitt, wyilęfnij^ wretme jabo
■lyiienie^ uei:BCł« i wola»-w kióryok dnich oaliirj pn»*^
iflMMi nę W'*viad«mago dndui ei^oiraKM^a, xdk>iMg» |m»»"
j«^ roimiiiejącago i o^^^^oBĘp Bote głowi -la piMyimlimiki
adiftwiale. ,Titqp krńłe8tvt orgaDlotae^ t j% ((fiybj^ roilwy
i swimola^ « ivBijnBdqe«ii alrenri rodiajam* i galqiilai«i,
dMkaiial% sif i# oijioilia«iiqiłycii - hiiakiah uapoaobMmach^
adołMMaohrtlitoniHiśdadi i akanMerack ▲ aali^ć.tegtt
lifcworo lówia sifeiłowieecatńśiwaibf która fneg^da bi«
w kaidlfa f«ifiMlyiiaiyfli eaławieku. •*- W citaviakią ftjje taft^
. waieohaoa Birtago ałowa* ca iw ^i] nafama^ Caib**-
lat roawija aię dkMj. WaBdakoi aialworay on jui-Aa^
twy nowójt iaas Ustaryą, tedaia^ mBicjęteaM, Aanki i aallikiw
t j iwial wfaany , w ktfrym świal Boty priychada} do swega
paf^aia i fiowa w ciaaia. Ta dowodaii ia ailawiek jaat osia**
taią. nater^t oatatniiiiii dnałam Boga, w ktdrśtn Skwdńui.oahl
awojego^ dopMI j aaoaisgo Mbie ttjraał aa sob^. —^ : CiteiAa
więc jast eafayiriek? Jert m^iękniajiiym taUpaDam ws^etk*^
prayrodaaBi%iB<)gaobniśeB. AeitejastBógl Jaatpaxad*«i
wieciDym ledynyaa opłowieki^eia w piarwtaatku
esłoiwUeaaiisiw^^ Ł ji piarwofną^ laa6roią^{WDb|ą i osoUw
alą jaMf. ' ' : c .:- - , ..s
Ta keActy ii; nai a prsyUad istalMgo- prawdopadabnika:
Jeaila wialki syikani filosoii nktory, Adągnięty w maintką
knapl^ i ^hńcf' nuBwMdi aię. w ogimana dxi^* MyflłniiD
laA.wyakodkia og^łai, któryaa jłsst b^ako^śd^ alwocaan»
od: Boga i b^ąea fllocofiokno^^ateralDyni ab8<>hitem, aayl^
awiati naawMiikiasi; aatępt^ilo mnogich, ooraa drobnieje
Mych saciof 6łów, któremi aą.IrĘy.tiatsry i Niraśyftiua ick*
roastępy, samyka się wreaMO |l>ojeAy»aa^śai'ą, 1 }i aalo^
wiahietfi* JUdy roidaiał tego adloikailaila fioaoficniego ma
na aai«»^ojodf itciośó, oo odlirywa aię jawniepnyiab^
jago )roatoaty. > . Pjia^a ai^ ap.' asdn^feal gnyb w awśj Utaicioll
Ha fo oripowńda Ci Maa praa^dępodobnib: jeat poairialnariii
praaiitoaaoodm w iialun|iorgkiicBa4«;tatamllain. watęptljębónr
^ ^ęfiko tywotoa i twaaaąśśm dlą'aiebłe adaiabiy ,dwiaaih:
raaiiiióaai% boabotaa •pftfiwd^Qmav< lawiąaajfeę Wę w •fdlio^
3tt Sacs wfmkaw. f. Sft:
wMoie t4»hi# itwNwicBW? ihMmn BoA^ lipdtąeóin się po**
rai pierwsiy t 4lo§iego . IctegH twtgo m łMiedlwa Mtar
popnedniob; ticrw6ot» łtily móigim iwicfi^ya^w swjm
pnodiwirae.* JI6wMeA pytać si« motofi, taikn jeftaloAta^
światło, HMigpaljrmi k otaymaai podoboą oi^iowiB^ Boa*^
koić pierwtaatkowi jaift ta jedyną ^rawdiqf, a ^iwytlkie
j<f flopoiowe objawy .pmwdy Uj podobieA^twem; atąd
naswiako pmwdopodabnikd Za kaidym kroUem^ odgMhyaat
DPWą payadyliciość i lodałaBitez jśj iatotę; 4^ cel pnrwFdopo-*
dobnikś. Waiyslko. ta podobne wiajem - do- siebie • jedno
drogiego jaśt-iwierciodłeai. Jaat to weiąi taiaana boakoM
odilaniająea aif we swych kamekniBOwych borwacb i odcio-
Biaeh. Właśnie to netowi eta e podobieństwo oparte na
boekości, eqrli na prawdm^ jest snacsamem grecki^ analo-*
f ii. *-- Prewdopo4obnik nasc sUada się z mndstwn wyni^
ków« kr6re ciaaanii występoją otwarcie i być nM>gą r6wnie
roraaDikeini jak umysłnikami, iwiąfanemi nicią GIosofieKne-
go myrfu. Nie^yniknjlBac tu wedle szkobio-loiczoydi pm-
wideli a prteciei.adobywasz. ścisłą awoinóść, Indaeł dosko-
nałą jedność mysU, i ^wszystko .widiisa w porządku. Ro^
biąe orieczenifi coraz te niDĆj pojedyneaoścK^ moiesc roiłe^
wać ezarq^ porównania i* nowe^- czerstwe ponystf , mo-^
iess co do twego stylu otaczać się przepaską wdzięki Pa--
fii«' Wsaystke^io/dowodaiił ie prawdopodobnikjesi wyni-
kiem wolności, czyli oiiyałnikknu Płyniesz tn na bałwa--
nacb mnogieh wyników, • stanowiących razem ijądko wynik
roaległy, jedno morae taiyałowania. To okaauje, ie prawdo~
podobnik jest wynikiem wyniku. Teraz pnekonywamy
si^ najoecywiśoićj, ie myał, ta władta empiryczno^^spehiia^
cyjoa, esylł filozoieana, jest'Wyników{>łodKidelaB, e umysł;
kjąey w nie swą jedność^ rodiieem.
' 3) Wpowylśzym pnyliładzie prawidopodobnika oiK>deił»'
o peuMnie pojedytąc^ośoi p eiktoigiędcffl' jćj stoadnk* ^^'bgó^
ioi idh lego mnogość- ązcngćłów była pośliDdniczką^' Łnaa
ebodwć moie rćwnioi: o^ipnanmąie. jakiego: ^sBOiegMn poi
wKgi^dem jago«'.alOBnnku doto^śfa, Inb-Mioiioiname peja^
dynezoćei, pod (Względem jćj ^snnkir de ttczeyMu* W tako-^
wyeii praypądkacb ras mnósfemo |><fedync»ości.V 'K diogi ha
Sfitz^YfjmMm^' ' %*S^ ust
mnóftwik i»9(lM>iei pnyjaiują aa aMp^iObowiąiek polireikM^
ctwą. , TrEy^dtitrdyny (I* S4. 4 ) .odgry^JB^ą wifo i teta)
swą ffoię, tiidiiei' da^ nan My na9tQpae.frawdopodofam*-i
ków^wMfoa:--
1) O —Si ©..§...#. — P.-
2) O -^P- ąj. P- P- — S- ' .1
i . 3) S -«0,£). o. 0. — P.' ^ • V, t . •.'
Pnykład prawdopodobnika dla dziardynu pierwszego jńi
meny. Dwa dzianłyay naitępiie ma|ą róWBieź roałcgłe przy-
kłady, gdyi są takie filozofii notory systoroaini. ' Nie^cąorze^
ety oaszćj rozwleklir, wyszukujemy dla Dich pityklariy DfljkrttH
sze i DajzwyczaJDieisza \ s . %
Dri ar dyn' drugi: „Wszyscy znani h^m Hlozofowie/nie-
tylko greccy i niemieccy, ale tei francuscy^ angielscy*, włoscy',
a nawet azyatyeey, miłowali prawdę. Miłowali prawdę nasz
Kopernik i Gnegorz ą Saaóką; miłował ją Wroritki i<GołlHt
chowski, miłują dzi»ją'€ieszkowaki, Łibdt,. Bechwic^ ;PfBy<y
szli filozofowie polscy miłować wigc będą, prawdę niezawo-
dnie.'' — Przykład dla dziardynu pierwszego zawiera w SO7
bie kilka przykładów dla dcięrdynu drugiego, które znajdziesz,
pytając się o znaczenie szczególności ,. np. czćm jest natura[
pierwotna, nieorganiczne, organiczna » lub tói człowieczeń-
stwo. Wtedy boskość będzie Ci ogółem, a np. światło, cie-
pło, gień i tym podobne odcienia, pośrednicząoemi pojedyn-
czościami. ,
Dziardyn trzeci: f^hitiM ćmmów Miaoayaława I. .mie--'
liamy wielu wakcznyeli .wojska naciBlaikóir- Wszyscy
lietmani wojsk narodowyeh a eaaau Piastów, JagieUenów
i Wazów, s ezasa ostatnich królów^ oaazyob, a zgołk w kefe<»
fede#acyi Barskiój, w legionach włeekicb i niedawno wyh«ii*<*
cUój rewołucyi nasaó^, byK waleozni; Walecznym wdęebę-^
dzie iówniei przyszły wód^i polskiej aily zbrojnój/' -^
Ws^ysej: stoi ta ii przez wzgląd .na styl raz,' leci stiąga
się do hetoianów. kaidego czaao i wyraia ma óat w o o g|6 14<
o o śe i.
Z danych wzorców i przykładów widzimy, ie pri^wde^
podobnikom niecbodzi o to nigdy, czóm jest ogół; lecz dwa-
3S4 Stua wymk^^ S.8S^
kni o %^ ditai jert p«f6dyDeaoś4r «a ns,i eaim jfirt AMMgół;
i» ta po|f *>A iutei«go zakreMi p«dciągaDe byii^ają fod pojęM
zflkrtoli w}iiie(ff 9 t j. pojedyncaośó p^d ogół hib pod sicae--
goły a szczegół pod ogół. Odwrócić tego slosunka mtmoiiUi^
albowiem przez to znikłby Dam pr&wdopodobnik. — Że ce-
lem jest tego mysłnika ciągle prayoilot jaki» ciyii pewna wła—
snoić Xy rzecz to ze wasysUŁich pn.|kładów: jawna. Tu x
równa się omówcy.
Kto JM na obu Ii prawdop«dobnik ttaróioiciny, niech
wypaszcza wszędzie naczelne prawidło, a otrzywm
takie tny dziardyoj. W pierwszym wynikować będzie, jak
zwyczajnie, z mnóstwa szczegółów na pojedynczoió, w dru-
gim z mnóstwa pojedynczości na szczegół, a w trzecim z mnó-
stwa ogólności na pojedynczo jć«
Pooiewąi w prawdopodobniku irietylko wszystkie roimn-
niki i umysiniki, lecz zgoła trzy dziardyny rozwijaó aię mogą,
więc znowu jasua^ dlś czego od jest Wynikiem wynika.
4) Filozoficzne syśtemaia, mające pierwiastkiem swym
ogół, lob tć2, gdzie tego potraeba, szczegół, i stawia-
jące ogół lob szczegół ten na czele, są prawdopodobnikaml
} prawdopodobtiika istotnego wzorami. Tu dałeźy np. 61b->
zofia Empedoklesa, wychodząca s Cbaosu; fifozofia Ana-^
Kagonesa, wychodząca s Panspermionu; filozofia Xeno-
fanesa, wychodząca zHentopann; filozofia Pytagoresa
i Łeibnica, wychodząca z Monady; filozofia ApoUoniusza
s Tyany i Spinozy, wychodząca z rozłogi; filocofia Szel-
Hogą wybiegąjtca 8 Absolutu, i Hegla aaezynająca id#ą.
WnystUe te fiiozofiil są^ przewybofnem przykładami piur*
wdopodobnika. Katrafiasz 'W nich takte przykłady dl» pra-^
widbpodobników dziardynu drugiego i trzeciego. -^ Pra^
wdopodobnik fiioioficzny miał-jui w staroiytności mnóstliro
wzorów \ przyUadów; a przeoiei po'rav pierwscy dopioro
w Myślini polskiój opisanym zostaje ualeiyeie i przyahodaf
do pełnego przeświadczepia swego. Tak tedy agola nie-
zmienna i odwieczna loika zdolna jest postępu, oraz mawciąi
swe nowośai.
Smz wyiHfców. SaSS^ 985
Pnmiofoiohmk mi- nietylko tUsofiezaó »** «mpiry€iii^,
ali takie filoioieino- spekulacyjne i isfiiie filozoficzne pn;-^
kładj^ stdsewiiie do kierunku filozofii i usposobień naczei^
oego fój pierwiastku, 1 tak np. systemata Szkoły Jońiki<|
są filozoficznoempirycznenoi, teorye Kenofanesa, Pytagoresa^
Łribnica i Hegla filozoGczDOspekuIacyJDemi , a nauki Spinozy
i Szellinga istnie filozoficznemi prawdopodobnikami. Pra-
wdopodohnik przeciei jest najpierwszym, zaczóm empiry-
cznym mysbikiem, czyli myślnikiem twierdzenia.
Czemu? Albowiem wychodząc z ogółu, sst§puje do szcze-
gółów, a wreszcie do pojedynczosci, i przez to ucz empi-
ryczną robi swą uczą. Tylko Empirya ma bowiem ogól-
ność swóm prawidłem, bo ona jedynie opiera się na czóm-
ściś a posteriori, na powszechnie uznanćj przedmiotowosci;
bo tak wszystkość jak wielość, pod które tu podciągają się
pojedynczości lub szczegóły, są , empirycznćj natury. Pra-
wdopodoł)nik jest w istocie swćj wynikiem filozoficznym
i dla tego mystnikiem, ale ucz jego empiryczna nadaje
mu empiryczny charakter i wyciska na nim piętno twierdzenia.
S tych powodów zwaliśmy go od samego początku filozofią
natury. On tóż ma po filozofiach natury, szczególniej zaś
aowszyob, aajwybomięjsze i najwłaśoiwize swe wzory.
Jemu winni swą, sławę filozoficzni badacze przyrodzenia, tacy
np. jak Oken, StlCens, Szubart, Wagner itp.
W prawdopodbbniku, znajditjacym się na właśoiwyck
sobie ostrowiaeh, t j. w obrębie natury, wieje pewna luba
świętość i oryginaloośe. Bierseray iu za dowód kilka idaś
a niemieckieii JHozofów natury: „Gwiazdy są nąjpierwazą
wielością, wydobywającą się bespośridnio z jedności AbaO'*
lutu. Kruszce i kamienie są przeniesionemi w wewnętrse
ziemi gwiazdami niełia, a granit środkowy mleczną drogą
w szpiku pacierzowyia naszego planety ; Kwiaity są wyzwa^
łąiącemi się s podzieninych pieeoar. krnszcaMi. i kamieńaii
drogiemi; są słoścami płanetami i kometami, czyli gwiazda^
mi w króleirtwie Flory. Owady, motyle i ptaki są oderwą^
nami od sieikii. i iatającecni swobodaie kwiatami* .l|fęsczy«
zna jest platyną 4 ki>baafea djamentem^/ a dziecko odpowiada
punktów* skojarzenia dwu tycb biegunów, t. j. łelazu.'^ —
886 Sącz wynibów. - c ftft:
P«(W]ftee wkniia.są iikrinkaiiii wieliiish fw&wiefodoMków.
Poinajegr to jui po tonie, i wyrtiie tjrdi okmikdw. Wiaak—
ie «v]rglą^ ■ oiidi -wliął porAw^niaDfe^ i • wsajemne
pod^bieAitwov
Zbraćając wszystkie pojedynczości i szczegóły ze swym
ogółem, i. j. ws^ecliistnienie ze swym Absolutem/ ze swym
Bogiem/ przywodzi nam prawdopodobnik żywo na pamięć
Panteizm, Palingeniezyą i słodki sposób myślenia tndyan. Jui
lo samo okazuje' jego bajpierwszość, czyli empiryczną twier^
dzącą istotę. Jeniusz zdoła nadzwyczaj wiele na krogulczycli
jego skrzydłach. On zostać moie tia polach tych zgoła pro-
rokiem, jak np. Newton przepowiadający palność dyamen-
tli. Ale w ręku mierności prawdopodobnik staje się samo-
bójczym mieczem Ajaxa i wiedzie do' najniedorzeczniejszych
Wypadków. Jak wolność ^ama, tak i kaidy wynik wol-
ności jest li dla półbogów! — Tylko Apollo potrafi kiero-
wać iEłotyni' rydwanem i białemi rumakami słońca; rówoiei
Ii mysł filozoficzny umie użyć prawdopodobników. Empiryk
i metafizyk rozbijają się tu snadno o rafy podwodne, albo-
wiem ieglują wciąi w jednostronnym kierunku.
Prawdopodobnik ma śro&ien swym tnoóslwo 'accsegó-
łów,, pojedynczości, lub ogółów, zacfóm weiąi wieloió.
Od stawia na czele tój wielości prawidło, 4;zyli jednoM.
i ugląda ją we wszyalkiem. Widii tedy w róŁnorotfnośct
fedooKodność, w roilieziwści jednakowość, w iróioości toi^
aanoś^ w nierdwnuści równość, i sta^e aię łutym gościAeem,
którym pidgnyrooje Empirya do krain Spekulacyi, lub tel
roamn do umysłu* • Pra^^dopodotmik wychodzi z najpier-
wszegp powodu i spuazeu się zwolna do pewnego nast^
pttwa. Poaierwai powód najpierwszy, jako B6g, jest jedy-
ny,- a następfllw, i j.* rzeczy i ich własności, tnajdi]|e się nie-
akońoKiHia moogośiś; pneto mysfańk ten gubi się lawsie
w mono pojedyńctości i niepned^a się nigdy do beswa^
ninkowego końca. Tak lei roałiyWa się i słońce w myryady
swych promieni I Znamy powód kajpięrwśzy, 'lecz nieinamy
oslaleosnego nastęf siwa. S tego w^^u ustaje ^f aW)dopMH>
dobrnk .zawsze napawnój pojedynczoiei. danój j jnit
Sącz wyników, s. 82. 337
powsieobnćj filozofii tylko większym lub mniejszym kawale
C6m. Ośtatecznćm następstwem w naturze,, biorąc rzecz fi-
lołoficznię, lecz nieściśle, jest człowiek, bo w nim stworze-
nie wraca do Stwórcy. Dla tego całkowity prawdopodobnik
zaczyna zawsze od Bog)i, a kończy człowiekiem, czyli w ję-
zyku spekulacyi niemieckićj, zaczyna od najwyższego przed-
miotu, a kończy najniiszym podmiotem. Prawdopodobnik
żatćm wyczerpuje kraj natury i wylewa się wreszcie w kraj
ducha. . . Jiii s tego względu jest więc mysłnikiem realnym.
5) Prawdopodobnik, jako mysłnik, jest dla rozumu za
umysłowy, a dla umysłu za rozumowy; s tego względu
tei. potępiać go zwykł rówpie rozum, jak umysł. Przeciw
niemu walczy tak Empiryk jak Metafizyk z bardzo naturalnych
i łatwych do pojęcia powodów, gdyż ani pierwszy ani drugi
nieprzepracówał się ai do rozbudzenia w sobie boskiego
mysłu.
Empiryk odzywa się tak mp. przeciw Okenowi i jego
filozofii na prawdopodobnikach opartiSj: „A więc chwila
zilpłodnienia ma być ślinienia procesem! Oken prawi: Kwiat
roślinny jest jni zwierzem. Zwierz jest kwiatem bez łodygi
i korzenia. Mężczyzna jest światłem, kobieta ciemnością:
on zwierzem, ta rośliną. Podniebienie, wraz z językiem
i ustami, jest żołądkiem najpierwszym; nos, ze swą pod-
mózgową piwnicą, stanowi w głowie płuca. lęzyk jest prze-
dłożoną gardzielą, ,a pęcherzyki .ślinowe wątrobą w gębie.
Części płciowe są kwiatem zwierza, itp. I niesąż to same
na nic nieprzydatne frazy? I bujne mrzonki tego rodzaju ma-
ją stanowić filozofią natury!^' — Tak rosprawia rozum prze-
ciw prawdopodobnikowi. Zdanie jego przecież przypomina
tn zdanie Chińczyka o Europejczyku, lub ateusza o Bogu,
t. j. on sądzi o tćm , czego pojąć niezdoła. Rozum widzi
w przyrodzeniu tylko względną różnią bez końca
i daje nam mnóstwo, nieraz wybornych pojedynczości, nie-
pytając się o wewnętrzny między niemi związek. Bez-
względna jednia umysłowa, występująca tu w postaci
jednorodności i wszećhpodobieństwa, leży za granicami jego
potęgi i'wydqe się mu rzeczą śmieszną. Ale niech rozum
stanie się raz nmysłem, nieprzestając być samym sobą, t j.
n. • 20
336 Sącz wyników, f. 82.
niech przemieni się w mysł filozoficzny, a nietylko niebędzie
widział w prawdopodobniku niedorzeczności, lecz i owszem,
uzna go za jedyną własną swą filozofią.
Metafizyk, opierając się na swym czystym umyśle, równie
jest wrogiem prawdopodobnika, jak Empiryk, nawet i w ten—
czas, gdy sam porusza się na jego falach nieświadomie. Od
zoijduje się bowiem w powiatach bezwzględno) jedni
i bezwariinkowćj toisamości swćj idei. Względna
róinia i wielość, te piętna przedmiotowosci istnej, wydio—
dsą za granice jego potęgi. On pogardza wszelką empiry-
cznością, jako zmysłową ułudą. Prawdopodobnik prz^o,
kt6ry rozlewa jedność umysłową śród rozumowćj wielości
i realizuje ideę na dotykalnych rzeczach, który podmiotowość
robi duszą ogólnćj przedmiotowosci, i tym sposobem zdobj^
wa miotowość na piersiach przyrodzenia, wydaje się mu ko-
niecznie umu igraszką. Jui samo przeznaczenie prawdopo-
dobnika y t. j. podciągnięcie wszechempiryczności pod berło
spekulacyjnćj idei i ciągła praca na względności smugach,
okazuje się mu rzeczą niedorzeczną. ,0n prawi: „Umysło—
wość, mogąca mieć li umysłowość, t. j. ideę, myśl czystą,
swym przedmiotem, przeistacza się tutaj w nieuinysłowość;
die Yemunft wird hier unvemiinftig.'' — Lecz skoro umysł,
odpowiadamy, stanie się raz rozumem, nieprzestając być sa-
mym sobą i wyrobi się przez, to do filozoficznego mysłu, na-
tenczas inaczćj o prawdopodobniku sądzić będzie i ujrzy wnin,
wraz z nami, filozofią natury.
Ani rozum, ani umysł, choć okazują pod względem
szkolno- loicznym prawdopodobnika niepewność, niezdo-
łają dowieśdz, ii on ma niesłuszność. Jui prawdopo-
dębnikowi staroloicznemu rady dać niemogą. I któi bowiem,
zaprzeczywszy mi np., ze na innych płanetach są ludzie ró-
wnie jak nk ziemi, przekonać mię może o prawdziwości swego
mniemania dostatecznie? Wszakie tak jego przeczenie, jak
moje twierdzenie wymaga ku swemu zupełnemu sprawdze-
niu odprawienia podróży na Wenerę, lub Jowisza! te są
i na innych płanetach rozumne istoty, mogę dowieśdz lego
takie teleologicznie i tym sposobem nadać meifiu pra-
^dopodobnikowi pewność. W ogóle, więcćj prawdópodo-
Sącz wyników, f. 82. i 83. 3^
bieiiskwa tnajduje się tu na stronie twierdzenia, nii na
stronie pneczenia. Wreszcie przypominam niefilozofom my-
ślnik Newtona o palności dyamentu i tyle inoych prawdo-
podobników, które jut sprawdzono. Miejcie cierpliwość,
a sprawdzą się raz, skoro nowe umiejętne odkrycia nastą*
pią, i prawdopodobniki dzisiejsze! Niemotecie mi dowieśdź
contra, a więc ma miejsce moje pro. Zatćm basta. —
Prawdopodobnik nowoióiczny ma ju2 za sobą, nietylko per
wność, lecz zgoła niezawodność, i jako filozoficzny sy-
stem może być zwalon jedynie innym, doskonalszym syste-
mem. Ani rozum, ani umysł, mówimy, niezdołają tedy
nam dowieśdź, iż prawdopodobnik ma niesłuszność. Po-
rzuciwszy więc z nim polemikę, zostawiają go w zupełnej
swobodzie i idą daićj swą drogą. On zaś utwierdza swą
niepodległość i słynie dziś, jako wielki i bogaty Indostan
filozofii natury. Wszystko to okazuje, jak na dłoni, niemoc
rozumu i umysłu przeciw mysłowi, czyli niemoc Empiryi
i Spekulacyi przeciw Filozofii. Prawdopodobnik jest też
wyższy od wszystkich rozumników, tudzież umysłników,
i nie bez przyczyny zowie się mysłnikiem. -^ Kogo to razi,
że prawdopodobnik jest tylko prawdopodobnikiem,
niech pomni, że li Słowo Boże, stające się naturą, jest na
błoniach tych prawdą samą, słowo zaś ludzkie, choćby
i mądrość przedwieczną rospowiadające, jest słowa Bożego
odgłosem, czyli podobieństwem do prawdy; niech po-^
mni, że poznanie, jak to na miejscu swćm ($. 28. 2.] oka-
zaliśmy, jest prawdopodobieństwem! Życzymy szczerze
każdemu stać się> mistrzem na obszarach tego prawdopodo-
bieństwa, a to równie, jak być^ co do osoby swćj, podo-
bieństw e^m Boga.
Prawdowywodnilc
I) Prawdowywodnik, z^vany z grecka Epagogą
iiTraytujifff a z łacińska Indukcyą, jest drugim mysłnikiem,
który tu przedstawiamy nasamprzód w staroloicznóoi zna-
340 Sącz wyników, l. 83-
cseniu. — W mysłaiku tym wnosimy, łe pewaa własność ^»
które spostriegaliśmy na mnóstwie priedmiotów jednego
rodzaju A, B, G, D, E, F, G^ H, I, , naleieć musi
do wszystkich przedmiotów tego rodzaju, do wszystkich,
łe tak powiem, liter abecadła. Moinaby prawdowywodnik
wyrazić w następnym wzorcu:
„Przedmioty A, B, C, mają własność x: przedmioty
D, E, F, mają ją takie; równiei przedmioty G, H, I, i tak
dalćj bez końca. Wszystkie więc przedmioty tego rodzaju
mają własność x,**
„Prawdowywodnik, mówi Kant, polega na tćm, ie
s pognanego multum wnioskujemy na omne, lub tei na
totum. Attamen hic, non multa ipsa, sed quae mul-
to rum sunt, ex promiscua ratione inter se congruunt"
Pojęcie np.: ptak jest omne, vel totum; pojęcia zaś: orzeł,
sęp, jastrząb, wrona, jaskółka, wróbel itp. są multa, po-
jęcia wreszcie: dziób, dwa skrzydła, pierze itp. quae mul—
torum sunt S tego materyału powstaje następny dla
prawdowywodnika przykład: „Orzeł ma dwa skrzydła; ma
je także sęp, jastrząb i wrona; ma je równiei jaskółka,
wróbel i inny ptak kaidy, którego kiedykolwiek widziałem.
Wszystkie ptaki mają więc dwa skrzydła." — Podobniei
dowiedziesz, że np. wszystkie ryby mają skrzele, wszystkie
kijanki mają ogonek, lub też wszyscy ludzie mają rozum,
duszę, jaźń. — Tym sposobem zyskuje doświadczenie
i Syllogistyka wszystkie swe ogólniki (regulas}.
S tego wypada, że prawdowywodnik jest odwróconym,
czyli wstecznym prawdopodobnikiem. Prawdopodobnik wnio*
skuje z mnóstwa szczegółów poznanych na pewną nie-
poznaną jeszcze pojedynczość, a prawdowywodnik z mnó-
stwa szczegółów poznanych na niepoznany jeszcze na-
leżycie ogół; pierwszy idzie od szczegółów do pojedynczości,
drugi od szczegółów do ogółu; tamten spuszcza się z góry
na dół, ten podnosi się zdołu na górę; dla obu jest ró-
wnie pewien przymiot poznania celem. Stosunek ten
naszych myślników znała loika stara od wieków i dla tego
uczyła: „Analogia circumspicit specificationem, et in-
Sącz wyników, f. 63. 341
dactio UDiYersalia; illa iUusirat nobis indiTidua, haec
genera» prima yenit adres^ secunda ad ideas/^ — Pra-
wdopodobnik i prawdowywodnik są tedy pneciwneiDi sobie
btegaDami. Stąd wynika, łe jeieli pierwszy jest mysłni-
kiem empirycznym, to drugi być musi mysłnikiem spekula-
cyjnym, lub tei, jeieli pierwszy jest filozofią natury, to
drugi filozofią ducha. Jakoi przyjrzyj się un blitćj, a prze-
konasz się o tóm. Analogia drcumspicit sp^cificatio-
nem, t j. kraje, rozłącza, dzieli, nurza się w pojedynczo-
idach, jest więc rozumowój, czyli empirycznćj natnry; in-^
ductio circumspicit uni?ersalia, tj. isszywa, jednoczy,
łączy szczegóły, wylewa się wreszcie w ogół, czyli ideę, jest
więc umysłowćj, lub tei spekulecyjnćj natury. — Mimo te-
go'panuje prawdowywodoik zbyt często na błoniach fizyki.
Za jego pomocą z naszego słońca, naszych planet i komet
wnioskujemy na wszystkie słońca, planety i komety na nie-
bie; za jego pomocą wielki nasz Kopernik ułoiył swój sy-
stem świata i wydarł Bogu największą s tajemnic. Mysł
ludzki staje się tu lewóm okiem Boga, przeglądającóm
tonie bezmiarów i ogarniającćm całość wszechistnienia!
2) Filozof dzisiejszy robi na tóm miejscu następne uwagi:
Staroloiczny prawdowywodoik wychodzi z mnóstwa szcze-^
gółów i wnioskuje na ogół. Niejest to ani loicznie, ani
filozoficznie, bo mnóstwo szczegółów nieogarnia w sobie
ogółu i nieusprawiedliwia tu naszćj awoiności. Wynikńik
tego rodzaja jest zawsze li przypuszczeniem, li mołe-
bjdością. Oprócz tego prawdowywodnik staroloiczny jest
niefilozoficzną dwójcą, ie szczegółów i ogółu złoiooą;
on niezna pojedynczości. To błąd jego kardynalny. Po-
prawisz go, postawiwszy na jego czele pojedynczość*
Ale, czy pojedynczość może być wynikowym ogólnikiem,
syllogistycznćm prawidłem? O jakże niefiiozoficzne to
zapytanie! Wszakie pojedynczość, t. j. Bóg stoi na czele
wszechistnienia, monarcha na czele narodu, wódz na czele
wojska, ojciec na czele swój rodziny! Czyli zapomniałeś, ie
pojedynczość jest ogólności i szczególności środkowćm ognis-
kiem? (S- 23. 4). Jak z Adama mnogie hidy i cały ród
człowieczy, tak s pojedynczości tego godnćj wylewa się
n. 29*
343 Sącz wyn&ów. S- 83.
wiielka ttctególnoić i ogólnod^ Tym sposobcn powBteje
prawdowywodaik Bowoioicmy, który wyjeidia s poj«^
dynczości i okazuje ją na mnóstwie azczegółów, a wreaz-
oie na ogóle. Jest to, ii tak nekf, jaźń sprawdzająca się
naprzód na ciele i wszystkich jego członkach^ mnszkatacli,
nerwach, a w końcu na duszy I Pojedynczo^ wydobywa się
tu ze swego zasadniczego jądra, i odsłoniwszy sie w jednym
swym krańcu, t j. w mnóstwie szczegółów, równowaiy ńę
s krańcem swym drugim, czyli z ogółem. — Tak rozporzą-
dziwszy trójcę w twym prawdowywodniku, zamieniasz pier—
wiastkową jego mołebność w filozoficzną i loiczną ko-
nieczność* Ponieważ od pojedynczoici danój długi jesi
nader gościniec az do ogółu; przeto prawdo wy wodnik isto-
tny bywa wciąi rozległym filozoficznym systemem. Że )ui
rzeczą jest Spekulacyi, wybiegłszy z jakiój pojedyDCzości,
np. z własnego jednostkowego przeświadczenia, zbliżyć się
w końcu do Absolutu, do najwyiszój idei, czyli do ogółu;
więc prawdowywodnik jest Spekulacyą. Staroloiczny pra—
wdowywodnik jest tedy nowoloicznego ułomkiem, który
wytoczywszy iię, nie s początku samego, lecz ze środ-
ka, zaczyna, jak naturalna, od mnóstwa szczególności, a koń-
czy ogólnością.— Dla nowoloicznego dajemy teraz przykład:
„Jaźń moja; czująca się mocą bespośredniego mysłu
swego nieśmiertelnóm bóstwem, lub teł niezmiennóm Sło-
wem Boga, wyszła z wieczności i wróci się w wieczność.
Mój koniec i mój początek jest przeto jednaki i''
„Ciało moje i każdego człowieka, oraz' każdego zwie-
rza, rozwięzuje się po ustąpieniu z niego duszy w ziemię;
powstało także z ziemi. Ostatnim rośliny każdej wypadkiem
jest ziarno nasienne; takież same ziarno nasienne było też
jój pierwiastkiem. Chmura ciężarna deszczem znika, spadł-
szy jako woda; woda była też jój matką. Dzień kończy aę
oraz zaczyna jedną i tążsamą promieni słonecznych łuną,
gdyż nasza zorza wieczorna jest dla Ameryki poranną ju-
trzenką i odwrotnie. W jakie '^chemiczne pierwiastki ros-
kłada się materya ta lub owa, s takich też i złożoną zosta-
ła. — Wcałój naturze przeto, równie jak we mnie, ko-
niec i początek jest jednaki/*
Sącz wyników, fr 83. 843
,9 Wiara jest celem ostatnim mojego, iudikiego i wszel-
kiego poznania^ albowiem musimy w to nareszcie wierzyci
o cztei przekonaliśmy się istotnie, źe jest niezawodną pra-^
wdą; lecz wiara jest takie, jak już ($. 46.) wiadomo, naj-
pierwszą poznania pewnością, czyli wscelkiego poznania ko-^
lebką. Kalda umiejętność okazuje dopiero w ostatnim swym
rozdziale, czóm jest w rzeczy samćj;^musi przecie! poczynać
swóm orzeczeniem, t. j. okazać to, czćm jest w rzeczy
samćj, już w najpierwszym swym paragraGe. Wszystkie
krańce myślenia spotykają się s sobą. Hierologia np. wyle-
wa się w libertyństwo, a libertyństwo w bierologią; Supef-
naturalinn jest ojcem i dzieckiem Panteuszostwa, i tym po-
dobnie przez inne przeciwne sobie ducha kierunki. Nasze
myślenie rodzi się, wzrasta i dojrzewa na obcćm myśleniu;
iecz zaledwie rozwinęło się wswćj pełni, staje się na po-
wrót obcego myślenia potrawą* — W krainach ducha
przeto, równie jak w naturze i we mnie, koniec i początek
zawsze jest jednaki/^
„Kaidy dzień dzisiejszy jest synem dnia wczorajszego
i lamienia się sam wkrótce w dzień wczorajszy. Bije zegar.
Z jego dźwiękiem rodzi się jedna, a umiera druga godzina;
nieraz rok lub wiek cały przelewa się w swego następcę.
Starość przypomina nam tak żywo dziecięctwo. Snem ros-
twieramy i zamykamy codziennie chwile naszego jawu. Roz-
bieramy się dla tego, aieby się wnet znowu ubrać i od-
wrotnie. Toi samo rozumie się pod względem zaspokoje-
nia głodu i innych potrzeb, lub uciech naszych. Przechód
jednego stanu w drugi jest równie zarakinym jak wieczor-
nym zmrokiem wszelkiego rosświatu. Kałde iycie toczy się
kółkiem. — W powiatach iywostanu zatćm, jak w na-
tone, w duchu i we mnie, koniec i początek wszędzie jest
jednaki.''
yfióg jest, tak wfilozoficznóm jak religijnóm znaczenii^
ałlą i omegą wszech rzeczy. Wszystko, co jest, powstaje
i znika ustawicznie; lecz słowo Bose, stanowiące istotę, jest
iskrą bytu pierwszą i ostatnią. — A więc i w niezmien-
nym bożosfcanie, równie jak w naturze, w duchu, w całćm
iycitt i WB mnie, koniec i początek wsi^zie jest jednaki,''
1
344 Sącz wyników, f. 83.
„Poniewaft idame: koniec i początek wszędzie
jest jednaki, okazuje się we mnie samjm, w eałój nttii-
ne, w krainach ducha, na bugajach iywo- i boiostanOt
czyli we wszech istnienia zdaniem prawdziwym; więc jest
prawdą ogólną, bezwarunkową, niecierpiącą iadnego wy«*
jątku. Gdzie koniec zdaje się nam różnić od swego po-
czątku; tam mylimy się niezawodnie, i chwytamy albo za
koniec, albo za początek nieistotny; tam nieprzedarliśmy się
jeszcze do samego dna bytu i nieodkryliśmy jego pierwiastku.'^
Mysłowailie to, które wyjęliśmy z naszych niemieckich
„Yorstudien^, zaczyna od pojedynczóści, t j. od pewn^'
prawdy w jaini człowieczój. Późniój okazuje czterykroó
prawdę tę na róinych pojedynczościach i zdobywa ją przez
to w czterech wielkich szczegółach, t j. w naturze, w du-
chu, w iywo* i boiostanie. Nareszcie składa cztery te
szczegóły w całość i pozyskuje bezwarunkowy ogół, czyli
ideę. Wynikujemy tu, nie wedle szkolno -loicznych pra—
wideł, pozwalamy sobie zgoła stylistycznych przyozdobień,
a przecież rozwija się nam ścisła awożność, i wszystko jest
w należytym porządku. To dowodzi, iż prawdowywodnik
jest wynikiem wolności. Ileż tu wyników związanych
s sobą w świat udzjelnyl Jest tu więc wynik wyniku.
Z danego przykładu prawdowywodnika widzimy znowu jak
na dłoni, że wyniknik w ogóle ma mysł swym ojcowskim,
a umysł macierzyńskim pierwiastkiem. Ogół, t j. pewna
idea, pewien Absolut, pewua prawda, wywiedzionym tu
zostaje s pojedynczóści i szczególności. Stąd nazwisko pol-
skie prawdowywodnika. Równie nowoloiczny mysłnik ten
okazuje, iż prawdowywodnik jest odwróconym prawdopo-*
dębnikiem.
3) Dotąd chodziło nam o poznanie ogółu pod wzglę-
dem jego stosunku do pojedynczóści, i dla tego szczegóły
były nam środkiem. Lecz chodzić nam może również o po*
znanie ogółu pod względem jego stosunku do szczegółu,
lub też o poznanie szczegółu pod względem jego stosunku
do pojedynczóści. W pierwszym razie muszą pojedynczóści,
a w drugim ogólności stać się środkiem. Stąd powstają
w prawdowywodniku trzy dziardyny. Oto ich wzorce:
Sącz wyników, i. 8S. 345
1)
P -
- «. s. 6. S.
— 0.
-2)
S -
-. ł>. p. % P.
- 0.
3)
P -
- 0. o. O. 0.
— s.
Porównawszy te tny dziardynowe wzorce s podobnemii
Inema wzorcami przeszłego paragrafu, przekonamy się jes^^
cze nieiawodnićjy ie prawdowywodnik jest odwróconym pra—
wdopodobnikienu — Znamy jut przykład dla prawdowywo-
dnika dziardynu pierwszego. Dla dwu następnych dziardy-
nów przytaczamy przykłady, lecz tylko krótkie i zwyczajne.
Dziardyn drugi: Poeci polscy od najdawniejszych
czasów ai do dnia dzisiejszego dowodzili niepospolitych zdol-^
ności i wysokiego talentu, a nieraz jeniuszu. Kopernik nasz
siał się ojcem dotychczasowej Astronomii; Ciołek nasię stwo-
rzył Optykę, a tak zwany Marcin Polak historyą powszechną.
Grzegorz s''Sanoka, ten stary nasz Sokrates, miał takież sa-
me, zasady filozoficzne, jakiemi w sto lat późniój Bako zabił
scholastykę. Mamie tu jeszcze mianować każdego z osobna
z naszych dawniejszycb i późniejszych i dzisiejszych sławnych
.filologów, dziejopisów, fizyków, botaników, matematyków
i innego rodzaju ludzi uczonych? Pisarze polscy w ogóle
dowodzili więc ciągle, równie jak nasi poeci, niepospolitych
zdolności i wysokiego talentu, a nieraz jeniuszu.
Dziardyn trzeci: Ja czuję iywo bóstwo w sobie
i własną mą osobistą godność. Tożsamo uczucie mają dziś
wszyscy Niemcy, wszyscy Anglicy, wszyscy Francuzi, wszyst-
kie ucywilizowane i czas swój pojmujące europejskie ludy.
Oświeceńsi Polacy przeto muszą także czuć żywo bóstwo
w sobie i własną swą osobistą godność.
Z danych wzorców i przykładów okazuje się, ie prawdo-
wy wodnikowi niechodzi nigdy o to, czćm jest pojedynczość,
lecz dwakroć o to, czóm jest ogół, a raz, czóm jest szczegół;
te tu pojęcia rozleglejszege zakresu podciągane bywają pod
pojęcia zakresu szczuplejszego, t j. ogólpość pod pojedyn-
czość lub szczególność, a szczególność pod pojedynczość.
Stosunku tego odwrócić niewolno, gdyż przez to prawdowy-
wodnik stałby się prawdopodobnikiem. — . Wszystkie )rzy
346 Sac2 wyników, f. 83.
dziardyny i ich przykłady potwierdzają tę prawdę , łe mjri-
Olkowi naszemu celem jest własność, tj. przymiot pewiao,
omówca.
Kto poruszać się zechce na łonie prawdowywodnika sla-
roloieznego, niech wypuszcza wszędzie zdania na-
czelne, a otrzyma trzy dziardyny. W pierwszym wyniko-
wać będzie jak zwyczajnie, t j. z mnóstwa szczegółów na
ogół, w drugim z mnóstwa pojedynczości na ogół, a w trze-
cim z mnóstwa ogółów na szczegół.
W prawdo wy wodniku zachodzić mogą, nietyjko wszy-
stkie rozumniki i umysłoikj, lecz zgoła trzy dziardyny. To
okazuje na toowo, ii naszym przedmiotem jest wynik
wyniku.
4) Prawdowywodnik ma w dotychczasowo) filozofii liczne
i piękne przykłady. Na nim polegają trzy sławne dowody
bytu Boga, których dotykamy tu z lekka. Dowód on-
tologiczny: „Myślę a więc jestem. Jest to dla mnie pra—
wda najpief wszą, prawda nad prawdami. Zdanie: myślę,
a więc jestem, znaczy tyle, co: myślę = jestem. St^
wynika, ie myśl i byt jest jedno. Myślę samego siełHa
i s tego powodu jestem. Zaczćm wszystko to, co myślę,
jest, a jest dla tego, że je myślę,** Mam myśl najwyiszą,
myśl Boga! Myśli tćj więc odpowiada i byt najwyłizy,
byt Boga.** Dowód ten, wychodząc od: myślę więo je-
stem, t. j. od mój jednostki, od pojedynczości, postępując
stopniowo do tego, że wszystko to, co myślę, jest, równie
jak ja, bytem, t j. do szczegółów mnogich, i kończąc by-
tem najwyższym, czyli ogółem, jest prawdowy wodnikiem.
— Dowód kosmologiczny: „Jeżeli coś istnieje rzeczy-
wiście, musi mieć koniecznie źródło swego istnienia, swe
stnienie, czyli bezwarunkowy bytu swego pierwiastek, gdyi
inaczćj byłoby skutkiem bez przyczyny, co zaś jest niepodo-
bieństwem. Atoli świat istnieje, a skoro mi to przeczysz,
przynajmniój ja sam istnieję rzeczywiście i bez wątpienia.
A więc znajduje się przyczyna tego istnienia, czyli Bóg.** Jak-
że ten dowód, wychodząc ze swego coś i kończąc bytem
najwyższym, czyli przedzierając się od pojedyilczości do ogółu.
Sącz wyników, s* 83. 347
je»i prtwdowy wodDikieat — Dowód fisycznoTteleoIo-
gicuiy: 9,Na wszystkich puoktach pnyrodzeDia spostrzega-
my cel pewien, a nadto tak głęboki i dobrze rozmyślony, że
potrzeba nam zdumiewać się mimowolnie. Wszędzie wi-
dziemy ilady rosporządzeń wedle rozumnego planu; wszę-
dzie odsłania się przed nami nieskończona mądrość. Ro-
zum ten i ta mądrość niemogą należeć do natury i być ślepą
jćj własnością, gdyż to oczywista sprzeczność. Wszakże na-
turze braknie przeświadczenia. Anim ja, ani żaden z ludzi
nierozlał tego rozumu i tćj mądrości w naturze, gdyż inaczćj
wiedziałbym o tćm/ i niepotrzebowałbym dopiero uczyć się
tego com stworzył sam. Jest więc istota najwyższa, siebie
samćj świadoma, którćj dziełem świaf Tu także przecho-
dzi się s pojedynczości mnóstwa, 'Uważanych pod względem
celu, do ogółu. Dowód ten przeto jest prawdowywodnikiem
dziardynu drugiego. — Są oprócz tego całe wielkie filozofie,
będące prawdowywodnikami. Tu należy filozofia Kartezy-
usza, zaczynająca od Cogito, ergo sum; sławna „nauka
umiejętności.*' Fichtego, wychodząca z jaźń = jaźń; fe-
nomenologia Hegla, rospoczynająca rzecz swą prostćm em-
pirycznćm przeświadczeniem, Hp. Również Myślioi
nasza bogata jest w prawdowy wodniki, s których najznako-
mitszy stoi na jój czele (|. 12.), i wybiegając ze stówka
Jestem zdobywa trzy prawdoświeci, Róga, świat i człowie-
czeństwo. — Także prawdowy wodnik, mimo tego, że ma
tak wiele w nowćj i starój filozofii wybornych wzorców,
przychodzi dopiero u- nas do pełni swego przeświad-
aenia.
Tak prawdowy wodnik, jak prawdopodobnik, stosownie
do tego, co ma swą treścią, i na jakićm umiejętnćm znaj-
duje się polu, może być empiryczny, spekulacyjny
i filozoficzny, Wszelakoż jest on zawsze drugim, zaczćm
w gruncie spekulacyjnym mysłnikiem, czyli mysłnikiem
przeczenia. Czemu? Albowiem szukając Absolutu, t. j.
ogółu, i wychodząc s pojedynczości, okazuje ucz spekula-
cyjną. Jest on w istocie swój wynikiem filozoficznym,
i dla tego myałnikiero, lecz ucz jego nadaje mu charakter spe-
kuiacj)Dy. S tych powodów jak prawdopodobnik jest filo-
346 Sącz wyników, f. 83.
zofią natury, tak prawdowy wodnik filozofią dacha; jak. pier-
wszy filozofującą fizyką, tak drugi filozofującą metafizyką.
Prawdopodobnik wychodzi z ogółu, przepracowywa się
przez morze piasczyste szczegółów i kończy pewną pojedyo—
czoscią. Jego losem jest, zgubić się w jakićj drobnostce
i stać się powszechnćj filozofii kawalcem, gdyż nieznani j
oslatecznćj pojedynczości , albo raczćj ostatecznego nastę-
pstwa. Spekulacya spostrzega ten niedostatek i usiłując mu
zaradzić, odwraca stosunek^ t j. idzie od pojedynczości do
szczegółów, a wreszcie do ogółu. Tym^sposobem rodzi się
prawdowywodnik. — Mysłnik nasz pierwszy zaczyna filozo-
fią Absolutem, a kończy ludzką jaźnią; drugi zaś wytryska
z jaźni i przelewa się po długićj podróiy w Absolut Jest
to wieczne koło, któróm obracać się musi umiejętność, szu-
kając swego środka i ognijska, t. j. filozofii.
Rozum empiryczny mniema, iż wychodzi zawsze z re-
alności, t. j. z rzeczy dotykalnćj, pójedynezój, a przecież,
czego jest prawdopodobnik dowodem, zaczyna swą pracę od
idei, t. j. od ogółu; umysł metafizyczny przeciwnie mniema,
iż początek jego jest największą ideałnością, t. j. ogółem,
a tymczasem zaczyna własnćm przeświadczeniem, czyli poje-
dynczością, zaczóm realnością. Tu równie rozum jak
umysł popełniają mylnik. Afe inactój być nienioże, albo-
wiem przeznaczeniem jest wszystkich przeciwieństw, odpy-
chać się wzajem widocznie, a gonić za sobą nieświadomie.
Prawdopodobnik i prawdowywodnik są w istocie jednym
i tymżesamym mysłnikiem, który, nakształt Absolutu
Szel linga, występuje raz w postaci swój realności, a drugi
w postaci swój idealności, i tworzy przez to raz filozofią
natury, a drugi raz filozofią ducha. Jaźń, równie tu jak
wszędzie , objawia się naprzód w swćm ciele , a potćm
w swój duszy. Gzem zaś tu jest jaźń sama, dowiemy się
przy końcu rozdziału.
Równie prawdowywodnik, jak prawdopodobnik, ona
środkiem swym wielość ^ t j. mnóstwo szczegółów, poje-
dynczości, lub ogółów. Wielość ta zastępuje miejsce zwy-
Sącz wyników, f. 83. 340
csEiijnego i syUogłStjeznie pewnego szciegóinika; ona
eharakleryxaje,dwa te mysłoiki. — Prawdopodobnik tak się
ma do prawdo wy wodnika ) jak roskładnia do składni,
jak tak zwana metoda analytyczna do syntetycznej.
Wyniosły, spaniały, boski jest prawdo wy wodnik w swćj
istocie, i dla tego Ii jeniusz zdoła być w nim mistrzem.
Tylko wielki Kopernik potrafi z jednćj małćj ziemi,
na której mieszkamy, odgadncić cały, niezmierzony, pełen
mądrości przedwiecznej system świata; tylko wielki Kewton
potrafi, spojrzawszy, na spadające z drzewa jabłko,
wywabić s piersi Boga jedne z najgłębszych tajemnic i od~
słonic zdumiewającemu światu prawa grawitacyi; tylko
wielki Herschel potrafi s prostego spostrzeżenia, iż księiyc
pokazuje nam zawsze tężsamę stranę, wnieść na
istotę wszystkich księżyców, uznać ję za nieobracające się
około swćj osi i dla tego od słońca spalone, bezwodne, a tćm-
samom bezludne, słowem obumarłe płanety! Tożsamo rozu-
mie się o prawdowywodnikach spekulacyjnych. Tylko Fi-
chte mógł napisać Wissenschaftsiehre; tylko Hegel fe-
nomenologiąducha! Mierność na polach tych bankrutuje.
5) Także prawdowywodnik, jako mysłntk, jest dla empi-
rycznego rozumu za umysłowy, a dla spekulacyjnego
umysłu za rozumowy, i dla tego niemoże zaspokoić nale-
iycie ani jednego,- ani drugiego. Doświadczenie niepotrafi
potwierdzić tćj np. prawdy, że wszystkie ptaki mają dwa
skrzydła, lub tćż, że początek i koniec wszędzie jest jednaki,
albowiem, będąc zawsze ogranicżonćm , niezna wszystkich
ptaków na ziemi, a cóż dopiero na innych płanetach; niezna
wszystkich tych razów, gdzie koniec wraca się, jak obręcz,
w swój początek; słowem nieumte uścisnąć wszechni istnie-
nia. Spekulacyjne myślenie znowu niezezwala na awożność
prawdowy wodników, mówiąc: tylko ogólność, niezaś
szczególność, lub zgoła pojedynczość może być w wyniku pra-
wdziwym ogólnikiem. Atoli ani doświadczenie, ani spe-
kulacyjne myślenie niezdoła dowieśdź, iż dobry prawdo wy-
wodnik ma niesłuszność. I jakiż rozumny, lub umysłowy
człowiek może mi zaprzeezyć tę np. prawdę, że, ponieważ
n. 30
352 Sącz wyników, f. 64.
S=0 @=0 s=0 d=0
6= S g = @ g = g P = g
6 = ó. s =: O. d = O. p = a
Co zrobiło się tu s prawdopodobnika wzorcem, to dzieje
się takie i z jego przykładem. Ogniwniki prawdopodobnicza
mają więc przykład następujący:
„Absolut, s którego, jakby z nasiennika swego, rozwija
się natura, jest boskością. Pierwiastkowa natura ze swemi
słońcami, płanetami i kometami, ze swą repulsyą, attrakcyą
i rotacyą, ze swem światłem, ciepłem i ze swym gniem, jest
najpierwszym objawem tego absolutu; pierwiastkowa natura
przeto jest boskości objawem, czyli boskością."
^.Pierwiastkowa natura jest boskością. Nieorganiczna na-
tura ze sweroi kruszcami, kamieńmi i glinkami » z magoetys—
mem, elektrycznością i galwanizmem, s powietrzem, wodą
i ogniem, jest pierwiastko wćj natury objawem; oieorganiczna
natura zatćm jest boskości objawem, czyli ł>oskością.'*
„Nieorganiczna natura jest boskością. Organiczna na—
tura ze swemi nerwami , muszkułami i dryzami , ś cierpiętli-
wością, oburzliwością i odrodliwością, z grzybami,, rośli-
.nami i zwierzętami, jest nieorganicznój minry objawem;
organiczna natura jest tedy boskości objawem, czyli boskością.**
„Organiczna natura jest boskością. Człowiek s ciałem
swćm będącóm kwiatem wszech nerwów, muszkułów i dry—
zów, ze swóm myśleniem, uczuciem i ze swą wolą, ze sw^e—
mi usposobieniami i charakterami, przedstawiającemi trzy
królestwa organiczne w całkowitćj ich rozliczności, jest or-
ganicznćj natury objawem; człowiek więc jest boskości osta-
tnim objawem, czyli najwyiszą w stworzeniu boskością."
Oto prawdopodobnicze ogniwniki. Ogniwniki te obja-
śniają nam istotę prawdopodobnika przynajmniój o tyle, ie
rozłożywszy go w szereg umysłników, okazują widocznie,
ii mysłnik ten składa się z mnóstwa wyników i jest wyni-
kiem wyniku. W nich prawdopodobnik zyskuje wpra^
wdzie umysłową formę; lecz staje się przez ta nudnym
i pedantycznym. Któż byłby w stanie, pneezytaó np. filo-
Sącz wyników. «. 84. 353
sofią natary, którą jest prawdopodobnik, dwa tomy lajma-
jącą» napisaną w samych ogniwntkacb? I któż nieprzeniesie
nasiego przykładu dla prawdopodobnika (f. 82. 2.) nad przy-
kład właśnie przywiedziony ? Prawdopodobnik traci w ogniw-
nikachswą obszernoić, wyraźność, rozmaitość i piękność. Zysk
jego jest tu stokroć mniejszy od tak wielkićj straty 1 Jeżeli Aedy
ogniwniki te mają być Ii syllogistyczną próbą, formal-.
nćj prawdziwości prawdopodobnika, to zgoda; jeieli zaś
więcćj robią uroszczeń i mienią się być czćmściś lepszćm
od prawodopodobntka swobodnego, to mysł ludzki woła ta
swe: niepozwalam! On mówi słusznie: „Ogm'wniki praw-
dopodobnicze niesą czóm innem, tylko od umysłu nędznie
zepsutym i skoślawionym prawdopodobnikiem ; die
Prosyllogismen sind nichts anderes, ais die von der Yemunft
erbarmiich yerpfuschte Analogie!'* Umysł zdoła wiele, lecz
staje się partaczem, usiłując poprawić utwory mysłu.
Tu zamienia on boskie postaci w istne karrykatury!
Stara loika, którćj ani na myśl nieprzyszło, ii prawdo-
podobnicze ogniwniki mają prawdopodobnik swą istotą, uczy
tu, co następuje: „ Prosyllogizmy są mnóstwem związanych
s sobą i stanowiących jedne awoiność syllogizmów. Wy-
chodzą z ogółu i sstępują zwolna do pojedyńczości, czyli
zaczynają najpierwszym powodem, a kończą danćm jakióm
następstwem. Ostatni syllogizm, wiąiący pojedyncźość
z ogółem, jest tu celem. Wszystkie inne syllogizmy są jego
poprzednikami i sowią się dla tego prosyllogizmami.**
Czylii jut te słowa niezdradzaią istoty prawdopodobnika
w prosyllogizmach dyszącej? Skąd podiodzi, ii stara loika
rzeczy tej niespostrzegła? Ona nieznała prawdopodo-
bnika istotnego, gdyi w nim wynikowała, nie z ogółu,
lecz z mnóstwa szczegółów na pojedyncźość. — Roz-
winęliśmy tu ogniwniki prawdopodobnicze dziardynu pier-
wszego. Tymie sposobem rozwijają się ogniwniki te i przez
dwa dziardpy inne.
3) Ogniwniki prawdowywodnicze, czyli episyl-
logizmy, powstają znowu przez zamianę prawdo wy-
wodnika w umysłniki, lub tei w syllogizmy. Umysł bierze*
H. 30*
354 Sftcz wyników. «. 84.
Ul wtorsec prawdowywodnika P — 8. «. @. S — O, i pne-
istacia go, tak lupełnie jak wyiej, w aroysłniki. Stąd ro-
dii się dla prawdowywodoiciych ogniwnikAw wzonee Da-
stępny:
« = P. $ = P. ® = P. S = P.
s = d S = 8 S = 6 0= S
s = P. ® = P. S = P. 0= P.
Zoamy jui (f. 63. 2.) przykład dla prawdowywodnika.
Przykład ten roapada się tu w następne ogniwniki:
^Równie w naturze, jak we mnie, koniec i początek
jest jednaki, gdyi natura jest właściwie wielkim, wnie-
d^ończoność rozłożonym przedczłowiekiem. Duch jest we-
wnętrzną, niewidomą, jako myśl występującą naturą; w kra-
inach ducha przeto koniec i początek takie jest jednaki^
„W krainach ducha koniec i początek jest jednaki. Ży-
wostan, będący ciągłćm stawaniem się, ciągłą fiencyą> czyli
takąisamą jak myślenie jednopodrugośeią, jest du^em;
w iywostanie zatóm koniec i początek jest jednaki.^
y,W iywostanie koniec i początek jest jednaki. Bożo-
stan jest niczćm innćm, prócz zatrzymanym na wieki, czyli
w istocie swćj pojętym iywostanem; wboiostanie tedy ko-
niec i początek jest jednaki.'*
„W boiostanie koniec i początek jest jednaki. Natura,
duch, iywostan, słowem wszechistnienie jest w jądrze swóoi
boiostanem; we wszechistnieniu więc, czyli wszędzie
a wszędzie koniec i początek jest jednaki.''
Z danego wzorcu i przykładu dla prawdowywodniczych
ogniwników wygląda prawdowywodnik, świecąc przeraźli-
wie trupim swym szkieletem. Tu więc znaczy to wszystko^
co rzekliśmy przy ogniwnikach powyiszych. Umysł koślawi
tu mysłnik nasz drugi i okazuje się dzieł filozoficznych par-
taczem. — Uwaga. Ogniwnik pierwszy przykładu naszego
składa się właściwie z dwu umysłników. Najpierwszym
ogniwnikiem jest następny: „W mojćj istocie koniec
i początek jest jednaki. Natura jest moją, czyli w ogóle
człowieczą istotą in potęntia; w naturze więc koniec i po-
Sac2 wyników, f. 84. 355
csątek jest jednaki/* Zbiliśmy powyłćj dwa ogniwniki w je**
den Ii dla tego, aby przykład nasz odpowiadał na oku
wzorcowi^ i składał się s czterech wyników. — te i tu-
taj zachodzą trzy dziardyny, rzecz jawna.
Stara loika rozprawia tak o swych Episyllogizmacl^
jak o Prosyllogizmachy. lecz- rzecz odwracając, t j. kaiąc po-
jedynczości rosszerzać się przez mnóstwo umfsłników w co-
raz rozleglejsze szczegóły i równać się w końcu z ogółem.
Jest to oczywisiy prawdowywodnik. Ponieważ tu na pier-
wszym syllogizmie, który opiera się na jakiój be sp o śre-
dnio pewnćj pojedynczościy wszystkie następne syllo-
gizmy polegają, więc zwano ogniwnik pierwszy syllogizmem,
inne zaś Episyllogizmami, t j. danego Syliogizmu nastę-
pnikami, niejako pasynkami.
4) Miano zwyczaj dotąd objaśniać ogniwniki, tak pra-
wdopodobnicze jak prawdowywodnicze, jednym przykładem,
który stał raz zwyczajnie, drugi raz odwrotnie. Tym
sposobem stopiono w tożsamość empiryczność prawdopo-
dobnika ze spekulacyjnością prawdowy wodnika, i między
dwoma rodzajami ogniwników niepozostała inna różnica,
prócz formy, t. j. li odwrót. Stawiano także wzorce
prawdopodobniczych i prawdowywodniczych ogniwników
obok siebie i wyprowadzano, przez ich porównanie, prawa
następne: „W ogniwnikach omówca ogólnika, będący za-
razem omówcą wyniknika, pozostaje przez wszystkie umy-
^niki wciąż tenżesam. Podmiot ogólnika staje się zawsze
omówcą szczególnika, a podmiot ostatniego podmiotem
w wynikniku. Każdy otrzymany wyniknik występuje jako
ogólnik następnego ogniwnika. Ogniwniki prawdopodo-
bni cze zaczynają od najwyższego powodu, tj. alfą, a koń-
czą ostatnićm szukaućm następstwem, czyli omegą; pra-
wdowywodnicze zaś odwrotnie; w pierwszych wypadkiem
jest: P = O, a w drugich: O = P."
W ogniwnikach otrzymuje prawdopodobnik i prawdo-
wywodnik loiczne swe zakuły; rzecz nasza nierobi prze-
cież najmniejszego postępu, gdyż nieodkryliśmy tu trzecie-
go mysłnika i stojemy na tćmże samom miejscu, co
35Q Sącz wyników. I. 84. i 85.
pny końcu powyłszego paragrafiL I dla czegół mówiliśiDjr
oogniwnikach? Pseudo-mysiniki te, lubo nie są rzeof
naszćj postępem, rozjaśniają wszelakoi ją snamieoicie i sta-
nowią formy myślenia do loiki należące. PotnetM byto
latćm takie im poświęcić słów kilka.
g. 85.
ŁańcusznikL
1} Takie rozum podnosi głos swój, jak wiadomo,
przeciw prawdopodobnikowi i prawdowywodnikowi. Lecz
niemogąc zadać im śmiertelnego ciosu, usiłuje przynajmniej
wpakować je w swe formy. Ponieważ zaś umysł ocio-
sał tu podwaliny z grubszego wióru i przez to pracę uła—
twił rozumowi jui znamienicie; ponieważ rozum czuje prze-
ciw mysłowi swą niemoc, a z umysłem, jako jego równie
uprzywilejowany przeciwnik, zdoła się zmierzyć, i
przywykł od wieków do mieszania się w jego sprawy; po—
niewai wreszcie rzecz sama tego wymaga; więc rozum,
miasto prawdopodobnika i prawdowy wodnika, bierze ogni-
wniki pod swój pilnik poprawczy. Rozum potępia
ogniwniki, i bardzo słusznie, za to, że są rozwlekłe, nudne
i do dłuższych rospraw nieprzydatne. W nich wyniknik by-
wa powtarzany co chwila, stając się nowego ogniwnikat
ogólnikiem, a rozum nienawidzi niekoniecznych powtórzeń.
Bierze on tedy ogólnik najpierwszego ogntwnika,
stawia pod nim po kolei szczególniki od początku aż do
końca ogniwników, odwraca wszędzie wyrazy obopólenia
zdaniowego, ściąga to wszystko w jedne wieloczłonkową
przesłankę i zamyka rzecz wyniknikiem ostatniego ogniwni-
ka, również odwróconym, jak przesłankowe rosczłonia. Tym
sposobem rodzi się mu wielce złożony, lęcż właściwie
dwuczłonkowy rozumnik (conseąuentia bimembris), który
dla tego, że jego przesłanka jest ogniwnikowym łańcuchem,
zowie się po polsku Łańcusznikiem, a po niemiecku
Sącz wyników, f. 85. 357
Ketlenschluss. W loice scholastyczn^ wynik ten nosi
miano Sorit6S, od ampocy co znaczy stos, gromadę. —
Jak ogniwników dwa są rodzaje, tak i łańcusznik jest
dwojaki. Łańcusznik posfępny, sorites progressims, tak
xwany, ie postępuje od pojedynczosci do Ogółu, wiąłe ogni-
'wniki prawdowywodnicze w jeden wynik; łańcusznik zwro-
tny, sorites regressivus, tak zwany, ie zwraca się od Ogółu
do pojedynczosci, wiąie znowu ogniwniki prawdopodobnicze
^n jeden wynik. Ostatni przedstawia nam prawdopodobnika,
a pierwszy prawdowywodnika w nowój postaci. Przy-
stępujemy teraz do wzorców:
Łańcusznik zwrotny. Łańcusznik postępny.
O = S. P = d.
5 = 6. e = s.
® = s, s = S.
s = e. 6 = S.
6 = P. S = O.
o = P. P = o.
Podobnież przerobione tu zostają i przykłady, które znamy
już dwakroe, lubo w innych kształtach.
Przykład łańcusznika zwrotnego: „Boskość, które
Bóg stworzył nasamprzód i za sobą utwierdził, jest nasien-
nym natury Absolutem. Absolut ten objawia się w naturze
pi^wotnej,' t j. na słońcach, płanetach i kometach, na świe-
tle, cieple itd*; natura pierwotna objawia się w naturze nie-
organicznój, t j. w kruszcach, kamieniach i glinkach, w po-
wietrzu, wodzie itd.; natura nieorganiczna objawia się w na^
torze organicznój, t j. w nerwach, muszkułach i dryzach,
w grzybach, roślinach itd.; natura organiczną objawia się
wreszcie w człowieczeństwie, a człowieczeństwo w czło-
wieku. Boskość przeto jest w końcu objawu swego czło-
wiekiem.''
Przykład łańcusznika postępnego: „Zdanie ko-
niec i początek jest jednakie okazuje się prawdą niezawodną
w człowieczój istocie. Człowiecza istota jest naturą, natura
jest dudiem, duch jest ływostanem, ływostan bołostanem,
358 Sącz wyników, f. 85.
a bołoatan jest wsicdiae i sawsse i wiadonyek już powo-*
dów. Zdanie prieto: koniec i pocsąlek jest jednaki, na-
cay waiędiie i lawsae, eiyli okazuje 819 beiwarankową
prawdą.**
I cół zrobiło się tataj z naszych spaniałych przykładów
dla prawdopodobnika i prawdowy wodnika! W jak nędzne
okruszyny ściągają się tu dwie wielkie filozofie: natury i du-
cha! Jełeli juł umysł wyssał krew i iywotne soki z mysłni-
ków naszych, ogryzł je z mięsa i zamienił w trupie szkielety;
to rozum potłukł teraz te kości i ugotował nam z nich zupę
rumpfordzką! I dzieło tego rodzaju ma być poprawą wy-
niosłych i jenialnyeh utworów mysłn! Łańcuaznik zwrotny
jest tedy zepsutym od rozumu ogniwkiem prawdopodobni-
czym , zaczóm dwakroć skoślawionym filozoficznym prawdo—
podobnikiem^ a łańcusznik postępny zepsutym od rozumu
ogniwkieiki prawdowywodniczym , czyli dwakroć skoślawio-
nym prawdowywodnikiem. Oto potęga umysłu i rozumu
na mysłowych błoniach! Łańcuszniki mają przecież swe za-
lety, bo uwalniają nas od nudów, któremi karmią ogniwniki,
i podają nam wielkie filozofie w najściślejszym skróceniu.
Sątotreiciany dwu pierwszych mysłników. — Powyisze
wzorce i przykłady okazują wyraźnie t ii łańcuszniki mają li
jedne przesłankę, t j. albo: O = S, a S n: ®,
a® = 8, as = d, a^mP, albo tói: P rr ^, a 6 r= 0,
a 8 = ®, a @ =: S, a S = O, a po przesłance tój stawią
wyniknik, t. j. albo O = P, albo P =: O; ii przeto' są
dwuczłonkowemi rozumnikami i mają roznm swym
krawcem formy. — te równie w łańcusznikach jak i w ogniw-
nikach zachodzą trzy dziardyny, dość tu na spomnieniu.
2] Loika wystawia tu następne przepisy: W łańcu-
szniku zwrotnym moie zdanie naczelne przyjmować gram-
matyczne przeczenie, jest bowiem umysłnikowym ogólnikiem,
który, jak wiadomo ($. 72. 4. b. i 5. p)^ ma prawo pozwa-
lania, lub niepozwalania. Zdanie to jest zawsze ogólnćm,
bo podmiotem jego jest -ogół. Jeieli ogólnik pozwala lub
nie, czyni toisamo i wyniknik. Wszystkie inne członki łań-
cusinika po zdaniu naczelnćm umieszczone są tu wprawdaie
' Sącz wyników. 1 85. 959
ogAlne, ieei co chwila 9tają się szczególniejsze, ai wreszcie
przechodzą w pojedynczość. Pozwalanie jest ich ^arakte-
rem, gdyi są szczególnilmni, którym bez zabici ś pod-
ciąga niepozwalać niewolno. W łańcuszniku poste-
pnym. przeciwnie zdanie naczelne odznacza się szczególnoś-
<^iQt gdyi pojedynczo Je jest jego podmiotem. Słówka: nie-
którzy, wielu itp. mają więc w nićm, lecz tylko w nióm
miejsce. Inne ogniwa tego łańcnsznika stają się wciąi ogól-
niejszemi i kończą najwyższym ogółem. Wazystkie przesłanki,
wyjąwszy, ostatnią* mają pozwalać, gdyż są właściwie szcze-
goinikami,. co ujrzysz jawnie, porówoywając dane Ci wzorce.
Ostatnia przesłanka moie niepozwalać, gdyi jest w gruncie
ogólnikiem. Od jój pozwoienia lub niepozwolenia zawisła
jakość wynikniku. Skoro w łańcuszniku tym wystąpi na
scenę zdanie niepozwalające, zakończyć go trzeba, iJbowiem
podciąg dalszy staje się niepodobieństwem.
3) Łańcusznik, który nam dało dotyczasowe jego przed-
stawienie, jest wynikiem stanowczym.. Zamienisz go na-
tychmiast wrseczniczy, postawiwszy na jego czele słó-
wko jeieli. Łańcusznik rzeczniczy moie być zwrotny
i postępny, pozwalający i niepozwalający. On dowodzi
oczywiście, ie łańcusznik w ogóle jest dwuczłonkowym ro-
zUmnikiem, albowiem ma przed swą przesłanką słówko: je-
ieli, a przed swym wyniknikiem słówko: tO. Łańcu-^
sznika rozjemczego niema i być niemoie, gdyi rozejm
zdaniowy panuje li w ogólniku, nie oznacza s pewnością
omówcy, jest przeto niezdolny do dalszego łańcusznikowego
składu. Go rzekliśmy, znaczy się równie o ogniwkach,
i dwu znanych nam mysłnikach, jako o podstawach
i istocie łańcusznika. Jeieli rozejm zdaniowy nie-
ma tu miejsca, to objawi się za to tćm świetniój w myślniku
trzecim i ostatnim. — ł^ańcusznik sstępujący z ogółu do po-
jedynczości, zaczóm zwrotny, nazywany bywa dość często
gokleniuszowym,. lub tći gokleniuszowskim, dla te-
go, ii go Rudolf Gokleniusz, który iył w 17 wieku,
pierwszy odkrył i w loikę wprowadził. Łańcusznik postępny
znowu mianowany bywa Arystotelesowym, albowiem
Arystoteles pierwszy był co go opisał. — Wreszcie Krug
1
360 Sącz wyników, l. 85. i 66.
i Fries, oraz bni, mięsuyątu swrotnośó s postępnoi-
cią, a to tak, łe pochód od ogółu do pojedynczoici uwałają
za poitępny, przeciwny zaś za zwrotay. Ooi tei biorą łan--
cusznik gokleniuszowzki za postępoy, a arystoteloaowy za
zwrotny. Skoro tu panuje niezupełna pewność pod wzglę-
dem postępu i zwrotu, więc moinaby łańcuszniki, równie
jak ogniwniki, mianować prawdopodobniczemi
i prawdowywodniczemi.
4) łiańcusznik, wyprawiający naprzód swój wy-
niknik, i przyłączający do niego wieloczłonkową swą
przesłankę za pomocą słówek, gdył, bo, ponieważ iCp.
zowie się Przedfilataikiem , a z grecka Epicherema.
Przedfilatoik otrzymuje imię swe s tego powodu, śe wyni-
knik idzie w nim przed filatami, t j. przed oddziałami
przesłanek. Epicherema zaś jest greckim wyrazem hńjitl/njfJLa^
conamen, aggressio, argumentatio. Jest to łańcusznikowy
dwójczak (Enthymemaf.74.3.). Jego wzorek jest: OjestP»
albowiem O jest S, Sjest® itd. ai doS jestP; lubtći: P jest O,
gdyl P jest 6» d jest $ itd. ai do S jest O. Przykłady są ta
teisame co wyićj, lecz odwraca się łańcusznikowa dwu-
członkowość. Przedfilatnik potwierdza, ii łańcusznik jest
rozumni kiem złoionym (porówn. $. 65. 1.).
Łańcusznik objaśnił nam ogniwniki, tudzież prawdo-
podobnika i prawdowywodnika, bo okazał w tre-
ści an a eh ich anatomią^ lecz nieuczynił w rozdziale tym dal-
szego postępu, gdyi stoimy tu ciągle na miejscu, t j.
przy dwu pierwszych mysłnikach. Po małój tćj utarczce
z umysłem i rozumem , lełącćj w przedmiotu naszego natu-
rze i stanowiącćj w loice udzielne paragrafy, przystę-
pujemy do mysłnika trzeciego, do szczytu wszech wyników.
Bozyniee.
1] Boiyniec, tak zwany, ie jest Boga, Boiego świata
i Boiości w ogóle loicznym treścianem; ie znajduje się na
Sącz wyników, s. 86. 361
BoftyrkOi t j. równie w Boga, jak we wszystkióm^ co Bóg
slworiył, czyli we wszechistnieniu; ie dotyczę się Boskosci,
będąećj kaidćj rzeczy jądrem wiekuistóm; łe przedstawia
prawdę Bożą w powszechnym jój wzorcu; boiyniec ten jest
trzecim mysłnikiem. Jest to mysłnik dotąd nieznany i tu po
raz pierwszy na umiejętności widownią występujący, mysłnik
prawdziwie narodowy, gdyż powstał w jaźni polskićj ijest
religijnego mysłu polskiego wiernym obrazem. Wykładając
loikę Niemcom, mianowaliśmy go temelionem, oi^efiiXtou
fundameotam, dla tego, ie jest filozofii istotnej calcem.
Boiyniec jest prawdpodobnika tudziei prawdowy-
wodnika środkowym, i ie tak rzekę, jaźniowym sto-
pem, przeto mysłnikiem kojarzni, czyli zasadniczym mysł-
nikiem i stąd wszechwyników koroną. W nim przychodzą
rozumniki, umysłniki i mysłniki, czyli wyniki w ogóle, a z nie-
mi zdania i pojęcia , do swego ostatecznego przeświadczenia
i spólnego wyrazu. On, to środek i punkt cięikości
w loicznćj Dialektyce, podobny do Plotynowego Boga, kró-
lującego w ognisku wszech kręgów świata. Jeżeli prawdo-
podobnik empirycznym, a prawdowywodnik spekulacyjnym,
to boiyniec filozoficznym jest mysłnikiem; jeżeli pierwszy
przedstawia filozofią natury, a drugi filozofią ducha, to trzeci
filozofią Boskości, będącą wiernym Boiego słowa o4dzwię-
kiem, czyli filozofią filozofii: jeieli pierwszy i drugi ma celem
swym przymiot rzeczy, czyli własność, to trzeci odsłania
nam istotę i rdzeń jej kardynalny. Moina więc Bo-
iyniec zwać śmiało barkami Atlasa, dźwigającemi wszech-
świat mądrości wiekuistćj. — Jui ze wstępnych tych ozna-
czeń pokazuje się, że boiyniec musi być czćmściś nakształt
sprawdzianu poznania zasady dostatecznego po-
ytrodu i siestrzanu filozoficznój róinojedni. —
Teraz wdajemy się bliżćj w jego istotę.
2) Prawdopodobfiik ma swym wzorcem : O — S — P.
Środek 5 jest w nim, jak wiadomo, mnóstwem, oznaczo-
nóm tu przez wzgląd na krótkość jedną literą. Co rzekniemy
o pierwszym jego dziardynie, rozumieć się ma i o dwu młod-**
szych dziardynu tego braciach. — Mysł, teraz oie na sarnę
U. 31
362 Sącz wyników. % 86.
natorę, jak niegdyi w prawdopodobniku, lecs na pefaią Bos-
kość, na całkowitą prawdę, na trójcę wsiechislnieoia zwró-
eony, robi spostneftenia, śe tu O. 5. P. t j. ogólność, sieie--
gólnoió i pojedyncioić aąjednego rodiaju; łete tny wy*
razy dotyczą się zarówno materyalnój natury; ie róinią aię
między sobą Ii pod względem iloici, nie zai pod względem
jakości, stosunku i stanu, t. j. li twierdzącym, nie zaś
twierdząco- i przeczące kojarzącym sposobem; łe są li filo-
zoficznój twierdzi systemem; ie więc przy całój swój
względnój rółni stanowią bezwzględną jednią. I tak tei jesi
rzeczywiście. Przykład nasz prawdopodobnika uczy, ie Bos-
kość jest Absolutem , s którego wyszła natura. Boskość ta
zatem była naturą in potentia i nieróiniła się, biorąc rzecz
bezwzględnie, od natury in actu. Z Boskości tćj rozwinęła się
natura pierwotna, nieorganiczna i organiczna, wreszcie ciało
człowieczeństwa, t j. natura w objawie swćj trójcy i swojego
kwiecia. Wszystkie te natury są w gruncie jedną powszechną
naturą, a natura ta, nie całkowitą jui prawdą, ale dopiero
jćj zewnętrznością, jćj twierdzeniem. — Poniewai twierdze-
nie na łonie całkowito] prawdy, jako materyaloa rościągłość
bez granic, jest istotną ogólnością; więc prawdopodo-
bnik obrabia li ogólność w ilościowych jćj róinicach.
Jego wzorzec O — 5 — P znaczy w istocie swój tyle, co
O — O — o. Mysł mówi tu przeto: Prawdowywodnik
niezna ani szczególności, ani pojedynczości rzeczywistój, lecz
zna jedynie ogólność i przedstawia organiczny jój całokształt
Taka ogólność jest Boiością twierdzącą. Nazwawszy
Boiość głoską B, rzec można: ogólność ta jest Plus -Boio-
ścią, czyli Ą- B. To -|- £ połyka cały prawdopodobnik, całą
filozofią natury, całą naturę, i jest pierwszym, realnym
boiyńca wyrazem. Tutaj B = -^ B,
Prawdowywodnik ma znowu wzorcem swym P — S
— O. Mysł ściśle filozoficzny robi tu uwagę, ie prawdo-
wywodnik korzeni się w eterach ducha i chodzi w jego for-
mie; ie duch jest względem natury wewnętrznością i prze-
czeniem, Entelechią kształcącą dany sobie materyał, czyli
szczególnością, wyciskającą na ogólności swe piętna; ie
więc wyrazy prawdowywodnika są postaciami jednój i tej-
Sącz wyników, % 86. 363
te samtj szeiególnoioi. Pojedynczość, ssctególnoić
i ogólność są ta równie spirytualnoicią; róinią się od siebie
li odmienną jako SC ią, nie sas pod względem ilością stosnn-
fca i stanu, t j. li pnecsącym, nie zai twierdząco*- i przeczą-
co-kojanącym sposobenl; stanowią li system filozoficznój
przeciwtwierdziy na pozór względną róinią, w gruncie
zaś bezwzględną jednią* Tak tei się ma w rzeczy samój.
Wychodząc np. s Kartezynszem od: Gogito, ergo sum,
s Fichtem od: jaźń=jaźń, lub podobnie, i wnioskując
stąd zwolna na ogół, rozlewam właściwie duchową mą iwia*
domośó we wssechistnienie i znajduję się wciąi w krainach
ducha 9 zaczóm na piersiach szczególności. P. 5. O. znaczy
tu przeto tyle, co 5. @. ^, i przedstawia na jakościowych
rolnicach szczególność w jój całokształcie. Cało-
kształt taki jest przeczącą Boleścią, Minus-Bolością, czy-
li — B. To — B chłonie w sobie cały prawdowywodnik,
całą spekulacyą, całe królestwo ducha, i jest drugim, ideal-
nym bolyńca wyrazem. Tu JB = — B.
Znaleźliśmy dwa wyrazy dla boiyńca: + B \ — Bi.}.
' ogólność i szczególność w swój wszechstronnćj pełni, którą
jest natura i duch, lub tel zewnętrzna i wewnętrzna Boskość.
Dwa te wyrazy nie są jul jednego i tegol samego ro-
dzaju, lecz pierwszy jest całokształtem ilości, a drogi ca-
łokształtem jakości. To dwa ogromne biegunowe przeci-
wieństwa, które, jak wszystkie inne, są zupełnie równo wa-
lne i równie uprzywilejowane. Na miejscu tóm niegodzi
się więc, jak to się działo w dwu pierwszych mysłnikach,
podciągać szczególności pod ogólność, lub tel odwrotnie, gdyl
ręby mają tu zakres znaczenia jednaki. Tu Ą- B = — B.
Sprawdzisz ten wypadek następnym wynikiem: B =z + B
i JB = — Bf a więc + B =i — B. Ghciawszy przeci-
wieństwa te skojarzyć i zrobić systemem filozoficznój
spółtwierdzi, trzeba odkryć jądrowy ich środek. Jak go
odkryć? Następnym znowu wynikiem, będącym jul boi yń-*
cem w zarodzie:
B z=: -f B.
B = — B.
Ergo: B=:-t-B — B=:±B.
364 Sącz wyników. %. 8ft.
Otreymane właśnie ± B jeA siukanym środkiem i trze*
ciniy rzeciywistym boiyńca wyraiem. Jest to jądrowa,
zasadnicza Boskość, w której ilość i jakość stqą się stosun-
kiem. — Jeżeli ± B jest ogólnością, a — B szczególno-
ścią; to ńz i? jest pojedynczośeią. Jak w dz B aiaj-
duje się =b f i — B: tak w pojedynczości dysze ogólność
i szczególność. Dla tego pojedynczość stoi na samych kran-
cack wszechistnienisy czyli jest Bogiem i człowiekiem. —
Trzeci wyraz db j?, niejest tu nędznym Justemilieu, nie*
jest chwianiem się wiecznóm między dwoma przeciwnemi
stronnictwami » noszeniem płaszczyka raz na jedoćm, iniij
raz na dnigićm ramieniu, lecz ma byt udzielny, równie, eo
mówię, bardziój rzeczywisty i pewny, jak dwa pobo-
czne jego czynniki. Jeżeli 4- ^ j^^ naturą, materyą, na*
szóm ciałem, a — B siłą, dachem, naszą duszą; tozb ^
światem, iyciem, naszą jaźnią, do którćj czasowe ciało
i czasowy duch przylega. Wyraz db B jest w gruncie swym
Boskością, stanowiącą korzeń wieczny wszelkiój materyi
i duchowości, będącą ich ogniskiem i węzłem skojarzenia.
Materyalizm angielski i francuski zna tylko + jB, spirytualizm
niemiecki tylko — B; filozoGa zaś polska polega na trzecim,
stokroć wyższym od obu poprzedzających, jedynie prawdzi*
wym, środkowym świecie wszechistnienia, j. j. na jądro-
wój i zasadniczć) Boskości, na Bogu i Bożóm słowie, czyli
na =^ B. — Bez granic pełen jest wyraz + B i wyraz —
B, bo pierwszy jest wielką Eropiryą, a drugi wielką 'Speku—
lacyą, równie naszą, jak Boską; lecz jeszcze pełniejszy jeel
wyraz =t B, bo jest obu powyższych organicinym zlewem,
czyli filozofią. W wyrazie db B przychodzi tak prawdopo-
dobnik, jak prawdowywodnik do filozoficznćj swćj chwilow^
różnojedni, t. j. do swój płynącćj wciąż rzeczywistości i pra-
wdy, do swojego życia. Tu B =^ B.
Zlawszy w całość otrzymane dotąd trzy wypadki, pozy-
skujemy dla bożyńca we wtórym jego objawie wzorzec
następny: B =; -f- B
B= - B
Brzzdr B.
Ergo: B = + B — B=tB.
Sącz wyników, i. %%. 389
BoiyDiec nass zrobił postęp iB8iiii«iiity. W pierwszym
jego wzorcu było dwie, w tym zaś są triy przesłanki; tam
omówca wyntknikowy był dwójcą, tu trójcą. — Wy«*
niknik tego mysłnika jest wszelkiój prawdy anatomią, zwier*
oiadłem, pierwowzorem i prawidlcem. Przykład: ,3óg
jest realnością, gdyi jest realności pierwiastkiem i Stwór*
cą; jest ideainością, albowiem stanowi najpierwszą ideę,
czyli proto-ideę; jest rzeczywistością, bo inaczćj nie-
byiby wieczną jćj krynicą. Bóg przeto jest realnością,
ideainością i rzeczywistością w pierwotnśj, twórczój, bez^
warunkowej i świctój swćj jedni.'* Co tutaj o Bogu, to
znaczy się takie, matatis mutandis, o bóstwie, rzeczy
istocie, wszelkiój pocbodniój prawdzie. —
Dłuiszego przykładu dla boiyńca nieprzytaczamy, gdyi jest
nim kaidy rozdział naszój loiki, a zgoła cała Myślini.
Wypadek dotychczasowego boiyńca naszego przedsta-*
wia wewnętrzny organizm wszelkiej prawdy Podmiot
wyniknikowy B jest tu prawdą całkowitą i iywą; ale inaczćj
się ma s trójczłonkowym jego omówcą. Spojrzyj tylko
na niego! + B zniesionóm tu zostaje przez — B: a — B
przez 4~ B; a =t: B, jako równe zeru, jako iywostan
znosi się samo. I rzecz to naturalna, poniewai wszędzie
członki organiczne znaczą coś li w całości, uwaiane
zaś dla siebie i w sobie, są niczem; poniewai wreszcie
poznaliśmy dopiero stosunek w pełni oi^anizmu prawdy,
lecz stan jćj nieodsłonił się nam jeszcze. Mamy przeto
właściwie Ii prawdę podmiotową B. Prawda ta musi
stać się przedmiotową, objawić się w rzeczy i ujrzeć
za sobą iywy swój obraz. Ona sama i iywy jój .obraz
niemogą być czćm innćm, tylko B = B. Nowy ten wy-
padek wiedzie nas> do następnego wyniku, będącego trze-
cim całkowitym i ostatnim boiyńca wzorcem:
B = + B.
B = — B.
B = zfc B.
B = B,
Ergo: B = 4..B — B ± B = B.
U. 31*
966 Sacx wyników. I. 86.
Ostatnie B odłąeza ńę tu dla tego od trójwyrazowego
środka, fte ten, wedle poprzedniego wiorca, stanowi caloić
organicsną w sobie. — Naezelne B i koi^cowe B pizedsta*
wiają w wyntkniku otrzymanym prawdę pełną, raz w stnie-
niu, dnigiras w istnieniu, w oba razach boiostan;
trójwyrasowy irodek zaś jest tu anotomieznym krańeów wy-
kładnikiem, czarodziejską lonetą w ich wewnętrze. Prze-
słanki rzecz tu usprawiedliwiają, a przesłankami temi są
prawdopodobnik i prawdowywodnik w chwilowćj oraz
wiekuistej swćj kojarzni, byt, nicestwo, iywo- i boio—
stan, etyli cztery prawdobłamy. — B najpierwsze, — po-
niewaft środek znosi się sam i występuje li jako oi^oizm
wewnętrzny, — przegląda się tu w J? ostatnićm, jako
w wiernóm swtei zwierciedle. Cały wzorzec znaczy więc
w gruncie tyle, co J} = J}. Jest to prawdostao. T«
boiyniec odsłania się przed nami w swym sianie, zacztei
w całkowitym swym objawie.
Pierwsze B, stojące na czele wyniknika i niemające
przed sobą sądnego znaku, t j. iadnego zawarowania, jest
Bogiem, tworzącym godne siebie i dla- tego równe sobie
wstecbistnienie. 4* £ jest naturą, — B duchem, a =t: j9
ciągle skończennym i przemijającym światem. Ostatnie B
jest człowiekiem , za warowanym przez świat, ducha, naturę
i Boga z jednćj strony, z drugiój zaś nieznającym warunku
i dla tego będącym wolną, świadomą siebie, twórczą w swym
rodzaju, powracającą do Boga istotą. Oto wykład najgłów—
niejszy boiyńca. Lecz i kałdój innćj rzeczywistej prawdy
jest on tłumaczem. J}, to człowiek, który za pomocą
4- B — B it B, ciała, duszy i jaźni własnćj, natury, ducha
i świata, objawia się w równćm sobie B, t j. w czynie.
Stąd czyn człowieka jest saroymie człowiekiem. Podo-
bnież i wszędzie. Ziarno roślinne np. tylko za pomocą ziemi,
własnego usposobienia wewnętrznego i sprzyjających okoli—
czności rozrasta się w drzewo lub krzew i staje się w końca
podobnóm do pierwotnego ziarnem. — Powtarzające się tu
wciąś z małemi przydatkami B przypomina nam żywo istotę
prawdopodobnika i prawdowywodnika. — Zamiast J9, wezii,
a otrzymasz A=: + A — A=Ł:A=:A, tj. znany nam
Sącz wyników/ •• 86. 367
jui (t. 24. 3. i t. 32. 4.) wzonec prawdy w ogóle. Tu po-
kazaje się, ie bołyiuec niejest czćm innćiu, tyiko siestrzaDem
filozoficzny róioojedni wiekuistym, zasadą dostatecznego po-
woda i sprawdzianem poznania , t j. kardynalnym pierwia-
stkiem filozofii polskiej, występującym w kształcie myślnika
trzedegOt a przez to formalnie i ostatecznie do-
wiedzionym.
Powie tu kto; czylii równania tego rodzaju
mogą stanowić wyniki? Odrzekamy: Jestie wzorzec pra-
wdopodobnika, lub prawdowy wodnika czóm lepszóm, bio-
rąc rzecz syllogistycznicy od naszych wzorców wyićj poda-
nych? Gzy iii bośyniec niejest równie wielkim filozoficznym
systemem* jak dwa jego poprzedniki i czynniki, jak Analo-
gia i Epagoga? Czylii boiyniec niejest, czego dowodzi jego
wywód właśnie skończony, pasmem ogniwników? Czy
łaiicuszniki, tyle podobne do boiyńca formalnie, nie-
okazują, ii dwa mysłniki dawniejsze są tylko równaniem?
Podrzędnośc syllogistyczno- średniowieczna mniój zna-
czy bez wątpienia od filozoficzno -dzisiejszćj równości,
nietylko w politycznóm iyciu, lecz takie w loicel — He-
g e I , lubo bardzo z daleka przeczuwał istotę naszego bo-
iyńca, wyprowadzając na scenę w loicc swój dziardyn
czwarty (S. 63. 4.], czyli, jak go zowie, wynik mate-
matyczny, na równaniu polegający. Była to piękna,
prorocza jutrzenka nowego dnia, w którym wszelkiego ro-
dzaju przeciwieństwa przyjść miały do swego zrównania!
3} Na boiyńcu spostrzegamy powrót myślników w u my-
ślniki i w rozumniki widocznie. Jest on bowiem my-
ślnikiem, bo składa się z wielu cyników, nie na zwy-
czajnych, lecz na myślowych przesłankach opartych; jest
umystnikiem, bo z dwu przesłanek wyprowadza swe
kardynalne posady, t j. raz ie -f* ''^ = --^ ^^^ a ^hugi raz,
ie B = db B; jest rozumnikiem, Im> ma podobieństwo
do łańcusznika i spoczywa właściwie na jednój zloion^
przesłance. On jest powrotem myślników, a z niemi wszy-
stkich wyników w zdanie, gdyi jego awoinik powtarza
swe przesłanki, a więc bez nich obejść się moie, i wystąpić
368 Sącz wyników. S- 8ft;
jako ściśle mysłowe idanie, np.: Bóg objawia nę^ tworząc
naturę, ducha i świat, a w końcu obraz własny i dzi^ swych
t j. człowieka. W zdaniu tćm mieści się cały boiyniec
Mysłnik ten jest takie powrotem do pojęcia, gdyi jest
wciąi jednćm i tćmiesamćm pojęciem B, stającćm przed
nami w różnych s^ych postaciach. Boiyniec tedy wylewa
się w początek Joiczny Dialektyki, w pojęcie,
i okazuje przez to, ii jesteśmy tu przy końcu^ czyli ii po
nim iaden jui wynik nieuastąpi. Lecz niedość na tćm. Jak
cała loiczna Dialektyka, tak i cała loiczna Analytyka prze-
gląda się wiernie w boiyńcu. On odsłania przed nami
w trzech swych częściach trzy prawdoświeci, a bio-
rąc oba wyrazy skrajne za jeden, za boiostan, cztery
prawdobłamy; on polega, jak widzieliśmy w czasie jego
rostoczy, na czterech wiedzobłamach i stano\tri
istotę poznania. Oprócz tego jest on poznania spra-
wdzianem, zasadą dostatecznego powodu i siestrzanem filo-
zoficznćj róinojedni; jest Myślini pierwiastkiem, a na dnie
samćm wstępniem naszym, t j. słówkiem Jestem.
Gała dotychczasowa loika nasza jest zatóm wielkim, we
wszystkich swych ogniwach przedstawionym boiyńcem. Tu
koniec nasz wraca w najodleglejszy, w bezwarunkowy swój
początek i zaokrągla całe dotychczasowe dzieło. — Mysłnik
w ogóle okazuje w prawdopodobniku i w prawdowywodniku,
jak jui świadome, tylko stanowczość i rzcczniczośó,
a rozjemczym być nie zdoła; w boiyńcu zaś staje się roz —
jemczością samą. Albowiem Bizr + B — B ±BzrB,
stanowi rozejm na łonie prawdy. Rozejm ten przeciei róini
się od zwyczajnego, bo nieomawia podmiotu przez kilka-
krotne Albo, t j. wątpliwie, lecz bez Albo, czyli
t największą pewnością. Tu rozejm uwolnionym wreszcie
zostaje od rzecznictwa i dla tego jest rosejmem dosko-
nałym, wyobraiającym pokój wieczny, jaki panuje w ja-
śni Boga, wracającym w stanowczość i nadającym j^
piętno nieomylności. Jak niesłychanie siezytne prawdy
objawiają się w naszym prostym boiyńeu! Lecz niedziw.
Największa prostota parzy się zwykle ze szczytnoicią;
Sącz wyników. f.8(Li8T. 369
Boi]fiiiee» wylewający s śUkm oeeiii iwiatła na filoiofią
narodową i j^j pierwiastek, broniący pojedynctoici
pneciw płydkim j^j wrogom równie w Boga jak w csłowieku
i wszelkiej prawdzie, robiący tiankę nasze najjaskraw-
azym kontrastem Heglowskiej i całćj Spekulacyi Niem-
ców, boiyniec ten, prosty i jasny, a przecie! pełen tajemnic
i cndów, jak jaźń polska, wyczerpuje jezioro tego rozdziało
i jest mysłniktem ostatnim. Jest to mysłnik rzeczywi-
stości. Bóg-człowiek w świecie wyników^
f . 8V.
Rozmaitości.
1} Rzekliśmy na początku tego rozdziału, ił ze wszy-
stkich filozprów dawniejszych i nowszych jeden Bako naj-
lepiój pojął dwa pierwsze mysfniki. Teraz przywodzimy
jego naukę w skróceniu: „Najpewniejszemi środkami do
zgłębienia i dowiedzenia prawdy są prawdopodobnik i pra-
wdowy wodnik, te zazwyczaj lekcewałone i dotąd niepo-^
znane należycie wyniki. Dwa te wyniki niepólegają prze-
det na prostom przytoczeniu zrobionych doświadczeń, ani
teł na wiernćm wyliczeniu szczególności lub pojedynczości,
które były celem naszego badania. Postępowanie takie jest
dziecinne i zawsze niedostateczne, zdoła okazać najwięcój
prawdopodobieństwo, nie zaś prawdę sarnę, i narała się na
niebespieczeństwo, musienia ustąpić miejsca swego innój
jakiój przeciwnćj instancyi. Tu wystąpi kto przeciw nam
z nowemi swemi spostrzełeniami , i oskubie nam skronią
s cięłko zdobytych wawrzynów. Wreszcie podajemy na targ
tym sposobem jedne krótką obecność, nie zaś coś wie-
cznego. Mój prawdopodobnik i prawdowywodnik ma
filarem swym czynną natury bierność rozbudzoną
w badającym duchu, powtarzającą niemal bez końca raz
zrobione doświadczenia » czyniącą co chwila nowe próby,
odwracającą drogi dawniejszego poszukiwania, wynajdującą
370 Sącz wyników. %. 87.
iwieie irodki do ponania prawd j, słowem » poryw^te^ n
WBtjstkie sposoby i siperającą tak długo, ai ukatą się same
pnes się ogólne i niezmieiuie prawa dawnego objawu* a to,
eo w rseci wmarsyłiśmy własnym umem i «o było niepo-
tnebnym przydatkiem, odpadnie raz na zawsze. Śledzenia
tego rodzaju dotąd były nieznane i nieprzedsiębrane. Pla-
to jedynie stanowi tu wyjątek, który czasami, wydobywając
swe idee, uiywat prawdo wy wodników powyższego znacze-
nia.'^ — Bako który nieznał mysłu i uwielbiał li rozum,
któremu doświadczenie było jedynym gościńcem do świątyni
poznania, dla którego philosóphus et pbjsicus znaczyło
tołsamo, który rzekł słusznie przeciw panującój na ówczas
scholastyce, lecz jednostronnie: Philosophi est, non dispu^
tando adyersarium, sed operando naturam Tincere,
Bako ten pojął prawdopodobnik i prawdowywodnik godnie,
lecz niezdołał ich uwolnić od Empiryi. Dwa te mystniki
mają swym przedmiotem gwiazdy na niebie, płańety i ko-
mety, oraz iycie objawiające się daleko za nami. Boga,
słowem rzeczy wybiegające jui za zakres zwyczajnego do-
świadczenia; Bako zaś więzi je w bagnach dotykalności i trzy-
ma przy ziemi. On mógł mysłnikami temi przyjśó do wy-
niku Newtona o palności dyamentu, lecz nie do wyniku
Kopernika, ii ziemia się obraca, a słońce stoi; nie do wy-
niku, ił na wszystkich planetach muszą być ludzie, lub tei
Bóg jest jaźnią! Wszelako! wzniósł się on tutaj nad staro-
loiczne formy i przynajmniój przeczuwał wyniosłe wyni-
ków tych przeznaczenie.
2} Platner rzekł: „Bako, który pierwszy okazał do-
kładnie, na czćm polega doskonały prawdowywodnik i z ja-
ką powolnością postępować naleły stopniowo od najniższych
gatunków do najwyższego rodzaju, sam zeznaje, że idzie
w tym względzie za nauką i wzorem Platona/' Troiler
robi do tych słów uwagę: ,3zecz prawdziwie osobliwa!
Bako mniema, iż postępuje jedną dfogą s Platonem, i w isto-
cie z Bekonem spotyka się tu Platon ! Platon buduje wszy-
stko na swój Auamnesis, a Bako potępia łiez litości
wszelką anticipatio; wszeiakoż w prawdowywodniku zga-
dzają się ssobąl'' Na to Troxlerowskie zadziwienie odpo-
Sac2 wyoików. t. 87. 371
wiadamj: Każdy mysłnik, jako utwór filozoficsiiego mysłu,
który jest roEumem i umysłem ^ jedni , ma z natury swój
tę właiciwośó, ii Realista i Idealista podaje sobie w nim
ręce. Że to się dzieje nieświadomie, rzecz pewna, ieoz jui
to samo daje najpiękniejsze mysłnikom świadectwo.
j3) Kant pojął prawdopodobnik i prawdowywodnik, jak
joi wiemy, staro-loicznym sposolnera; pomimo tegp, nada-
wszy im nazwę wyników rossądku, przeczuwa w nich
coś niezwyczajnego i stawia je w filozofii swój na najwyż-
szym stopniu. Pomniawszy na to, te w nauce Kanta ros-
sadek jest kpjarzycielem filozoficznym między teore-
tycznym a praktycznym umysłem, a właściwie między rozu-
mem i umysłem, przekonywamy się, ii jego wyniki rossądku
znaczyły mu tyle, co nam mysłniki. Atoli znaczenie to
utopiło się mu w samój nazwie i niezdołało się jeszcze roz-
winąć w sw^j pełni. — Hegel uważa prawdopodobnik
i prawdowy wodnik za rosczłonia swego wyniku roz-
wagi, des Reflexionsschlusses. Ale rozwaga, czyli
reflexya, jak mówi, jest w jego oczach li rozumową czyn-
nością. Tu przeto spaniałe dwa mysłniki nasze stały się
nędznemi rozumnikamil Rówm'ei w pojęciu szczegó-
łów, jak w ogóle, nieszczęściło się Heglowi na tych bło-
niach. Wedle niego prawdopodobnik ma wzorcem swym
P — O — S, a prawdowy wodnik O — P — Sj zaczóm
pierwszy, — albowiem środek niestanowi tu mnóstwa, —
jest dziardynem trzecim, wtóry zaś odwróconym
dziardynem drugim. Że dziardyny zmieszane tu znowu
zostały z mysłnikami, jak niegdyś z umysłnikowemi
grzędami, rzecz jawna. Zdaje się, ii Hegel nieprzyjrzał
się bliżój staroloicznój analogii i epagodze, i dla tego zbłą-
dził. Nie poznanie ogółu, lub [Tojedynczości, jak zwy-
kle, lecz poznanie szczegółu, a nadto w obu razach
jest mu bowiem celem. Choćbyś wzorce te odwrócił i przez
to P, tudzież O wyniknikiem zrobił; natenczas ujrzysz przed
sobą tylko prawdopodobnik dziardynu trzeciego i prawdo-
wywodnik dziardynu drugiego, zaczóm pochodne, nie zaś
pierwotne roysłników tych postaci. Hegel spogląda na wy^
nikt rozwagi wzrokiem pańskim i nazywa je powierz-
372 Sącz wyników. %. 87.
ckownemi, płydkiaoii; Aie któi temu wi&ieD, ie
srobił z nich wcale ca innego, i niedojnat, czim są w
cie? — Niektórzy ioicy, np. Snell, Bolzano lowią dwa
myślniki pierwsze wynikami moiebnośct. Są to, jak
oni nam prawią. Ii prtedetwierdsie, oparte wciął sa
przypuszczeniu i czekające na objaw rzeczywistfj twier-
dzi. Staroloiczna analogia i epagoga są tóm bez wątpienia.
Lecz czemuł nieusiłowali ci Panowie, jak to tny naynili-
smy, zamienić tu moiebności w konieczność i nadać przez
to wynikom tym loicznego charakteru?
4) Samowładny^ i pyszny umysł Heglowski usiłował
prawdopodobnik i prawdowywodnik zamienić w stanowcze
u m y s ł n i k I zwyczajne. A więc niedość jut natćm , ii umysł
mysłniki te w ogniwniki przepartaczyH Hegel daje dla
prawdopodobnika przykład następny:
„Ziemia ma swych mieszkańców. Księżyc jest ziemią;
a więc księżyc ma takie swych mieszkańców.*'
Przyjrzyjmy się wynikowi temu. Jeieli tu w ogólnika wyraz
ziemia znaczy tyle, co kaida ziemia, czyli co O. — azna-
ezyćby to powinna , gdyi inaczój niemotnaby było księiyea
pod nią podciągnąć , — natenczas wynik ten jest fałszywy
pod względem istoty. Że kaida ziemia ma mieszkańców, to
właśnie mają mysłniki swym wyniknikiem, nie zaś ogól-
nikiem. Zrobić zdanie to ogólnikiem stanowczego umysł—
nika niepodobna, bo i czćmie go dowiedziesz 7 Łeoz omiejsza
o to. Pod względem formy jest wynik Heglowski umysłni—
kiem zwanym babim i r, hib darii. Skoro się rzecz tak ma,
czemu więc Hegel mówi ó analogii? Czemu ją liczy do
osobnój kategoryi, do wyników rozwagi? Należało się
ogłosić ją za czcze złudzenie i wyrzucić raz aa zawsze z loiki.
Wreszcie mieszkańcy tu są piejem, ziemia mirzem, a księżyc
szyszem^ czyli jak Hegel zwykł się wyraiać, owi ogółem,
tamta szczegółemi a ten pojedynczością. Za<Szóm
wzorcem prawdopodobnika jest O — S — P. Hegel tym-
czasem podał dla niego wzorzec inny i albo przywodzi nam
tu przykład niestosowny, albo też' wzorzec jego jest błszywy.
— Jeżeli znowu ziemia znaczy w ogólnilui tyle, co nasza
S9tcz wyników* i. 87. 073
liemia, etyli co P; wledy. wynik len nie moie być umysł-
nikieoiy gdyi reguU ejus non e$i uoiYersalis. Uwaiamy go
przeto sa prawdopodobnik. Ale w nim jeat teraz, nie O,
tylko P arodkieoł, i Hegel niezgadza się aam s sobą. Opróez
tego walczy t^ przeciw Heglowi następna prawda. Godzi
się wnioskować tylko s pojedynczości na szczególaość
i ogólność tegoi samego rodzaju, nie zaś z jednej
pojedynczości na drugą. Mam prawo s siebie samego
sądzić o Polakach, lub ludziach w ogóle, nie zaś o Panu
Krupie, który posiadać moie zupełnie inne usposobienie.
Prawpodobnik .Heglowski wnosi z ziemi na księiyc, czyli
s pojedynczości na pojedynczość; wiedzie więc koniecznie do
następnćj parodyi; „Kloty Ida piękna i młoda, godna naszych
uwielbień, istna Bogini. miłości, jest jeszcze panną. Stara
i brzydka Klara, które nazwano Gorgoną, jest takie jeszcze
panną; a więc Klara jest młodą i piękną, godną naszych
uwielbiedi, istną mttości Boginią, słowem drugą Klolyldą/*
Jeieli mysłnik taki ma być umysłnikiem , coi znaczy prawo :
ex puris pdrticularibus nihil seąuituf?
5) Byli i inni^ co usiłowali dwu mysłnikom pierwszym
nadać postać umysłnika, lecz szczęśliwićj nieco rzecz się
im powiodła, nił Heglowi. U Ir j eh daje dla prawdopodo-
bnika taki wzorzec :
B. C. D. E. F. G sunt M.
Omnia A sunt B. CD. E. F. G...«
Ergo omnia A sunt M.
Niezły to wzorzec dla prawdopodobnika staroloicznego,
lecz umysłnikiem on niejest. Czemu? Środkiem, czyli mn-
rzem niejest tu jedno pojęcie, jak zwykle, lecz mnóstwo,
co właśnie charakteryzuje mysłniki. Oprócz tego ogólnik tu
jest zdaniem szczególnćm, a szczególnik ogólnćm, co jest
przeciw prawom Syllogistyki. — Bolzano daje dla pra-
wdowy wodnika wzorzec następny:
„Kałdy s przedmiotów M. N ma własność a.
,,Kiidy 8 pnedmiolów M. N ma własność 6.
itd. itd.
U. 32
374 Sącz wyników. %. 8T.
Włusnoici a. 6... są tego rodtąjut le pnedmioCp
kt6ry je posiada, ma wstystkie inne włabiioaci takie,
jak drugi 9 do niego podobny.
Zaczćm przedmioty M. N. mają wszystkie własoości
jednakie.
Równiei i ten wzorzec wyobrała niezłe staroloicznego praw-
dowy wodnika, ale ezylii on jest istotnym nmyshiikiem?
6] Zwaiae potrzeba przy czytaniu loik dawniejszych na
to , ie dwa pierwsze mysłniki brane bywają zbyt często jeden
za drugi. I tak np. Snell zowie staroloiczny prawdowywo-
dnik analogią, a prawdopodobnik indukćyą. Równiei
Ulrych, przytoczony wyićj wzorzec, zowie indukćyą,
choctai to istna analogia, gdyi wyniknik M jest pojedynczością.
7) Kiesewetter i Bolzano odróżniają dwa prawdo-
wywodniki: pełny i niepełny, czyli: TollsUndige und
unTollstandige Induction, wedRe następnych wzorców :
Prawdowywodnik pełny.
A. B. G. D. E. F. mają własność M.
X równe jest we wszystkiem A. B. G. D. E. F
Zaczćm X. ma takie własnoić M.
Prawdowywodnik niepełny.
Każde A. B. G. D. E. F. ma własności a. b. c. d. e. f.....
Katde z nich ma takie własności p. q. r. s. Ł . . .
Zaćzóm A. B. G. D. E. F. mają wszystkie własności je—
dnakie i są przedmiotami jednego rodzaju.
Odróinienieto jest niesłuszne, gdyi prawdowywodnik pełny,
któremu szło o dowiedzenie, ie przedmiot X ma własność
M, jest zwyczajnym staroloicznym prawdopodobnikietn; nie-
pełny zaś jest staroloicznym prawdowywodnikiem. Gzynimy
tę uwagę dla tego, aby czytelnik nasz nie tak łatwo strach
wątek śród przeglądu loik niemieckich, napotkawszy w nidi
coś von einer yollstandigen und unvollstandigen Induction.
8) Kto mysłników naszych niepojąt tak, jak mfy życzyli-
byśmy sobie, aby je pojęto > moie nastęjpną zrobić nam uwa-
gę : Wynosisz pod niebiosa prawdopodobnik i prawdowywo-
Sącz wyników, t. 87. i 88. 375
daiky choć dwa.to wyoiki, wedle powszechnego itniaiiia» są
li bTpoteiaini 1 Podobny wi^c jesteś do Bakoaa^ lub Lokego,
i sktaniass się tu bardzićj. ku Empiryi nti Spekulacyi.'' Na
to odpowiadamy: Prawdopódoboika i prawdowy wodnika nie
eenioiy ta wiele. Wstakie to są tylko jednostronne spra-
WDiki pod wsględem my^ika trzeciego. ' Nie prawdopodo-
bnik i prawdowy wodnik , lecz bołyniec jest wyników na-
szych najwarowniejstym ostrogieonl
9] Prawdopodobnik i prawdowy wodnika szczególnićj tai
ogniwniki i łańcuszniki, mają w starćj loieę ogólną naiwę
ratiocinatio - polysyllogistica. Wiemy, ie ratiocioia
są rozumnikami, a syllogismi umysłnikami. Nazwa ta daje
się przełożyć tedy na polskie przez : rozumni kowanie, albo
raczćj rozumowanie wieloumysłnikowe. Loika stara
przeczuwała przeto zdaleka, ii filozofemy są dziećmi ro-
zumu i umysłu w jedni, czyli mysłnikami, lecz nieznając
mysłu, nieumiała tu sobie lepićj poradzić.
1 0) Rozum i umysł piłowały długo nad prawdopodobni-
kiem i prawdowy wodnikiem, skąd urodziły się ogniwniki
i łańcuszniki. Bołyniec niedostał się pod ich piłę, albo-
wiem go nieznały. Teraz następuje kolćj na niego. Ciekawi
jesteśmy, co raz z nim uczynią. Tu popisać się mają rozum
i umysł polski przeciw polskiemu mysłowi'
Na tćm miejscu kończy się właściwie łoiczua Dialeklyka,
jeieli pod nią rozumiesz li naukę pojęć, zdań i wyników; lecz
jeżeli myślisz tu sączenie, to dialektyka ta rostwiera się
dopiero w całćj swój pełni. Przystępujemy bowiem teras do
Paralogiki i Sofistyki.
ly. M Y Ł N I K I.
S. 88.
Mylniki w ogóle.
1) Mylnik fallacya Tel captio, Trugschluss, jest w ogóle
dwojaki. Błędnik, paralogismus, jest, ił takrzekę» myl-
376 Sącz wyników* f* 88.
nikiem błęda, n rodti $ię wtenoas, gdy many Mjncaer—
sią ohc< potnam prawdy, lecz znajdugeni tif aa ił6| drodie
i brodiimy w błędiie; gd rad nikt aophisma, jest aoowa
myltiikiem zdrady i powstaje wtedy, gdy prawda jest
nam dobrze znajomr, lecz skrzywiamy ją umyślnie, ebeąe
tym sposobem dobrodusznego i nie iebyt ostro myślącego brata
naszego podejść ku własnej uciesze, lub korzyści* — Bo tych
dwu mylników przyłącza się Odrowąi, antiparałogismas,
tel antisophisma, zwany tak, ie odziera ze skóry loiczne
wcie, t j. ie odsłania nam błędniki i zdradniki. Błędnik
i zdradnik są mylnikaani; odrowąi zaś niejest mylnikiem, ale
raczćj wynikiem zwalczającym mylniki. ifylnik ka—
idy jest szatanem kusicielem, a odrowął kropidłem, pełnym
wody święconćj, podnoszącym się przeciw temu duchowi
kłamcy. Mytnik jest bronią zaczepną, a odrowął odporną;
pierwszy twierdzeniem, drugi twierdzenia tego krytyką.
Błędnikiem oszukujemy sami siebie, a zdradnikiem
oszukujemy innych. Oto cała między niemi różnica. Po—
niewał zaś zdolny człowiek znajdujący się w błędzie , rospra—
wiejąc szeroko i wymownie, potrafi mnóstwo innych wtenłe
błąd wprowadzić; więc błędnik jest zarazem zdradm*kiem.
Poniewai znowu człowiek od nas oszukany bierze łatwowier-
nie fałsz, jaki mu podaliśmy, za istotną prawdę; więc takłe
zdradnik jest zarazem błędnikiem. Błędnik i zdradnik są
przeto w gruncie jednym i tymie mylnikiem, a róinica ich
opiera stę li na szlachetności, lub nteszlachetności
naszego zamiaru. Rolnica nie leły tu w rzeczy, t j.
nie w fałszywym wyniku, gdyi ten jest w obu razach zgota
literalnie tenże sam, ale w nas, w chęci naszej.
Są przeciei mylniki, które li. za błędniki godzi się
uwałaó. Takiemi błędnikami są np. trzy wielkie złudzenia,
od wieków cały ród ludzki oszukujące, t. j. einpiryczny
Absolut, zowiący się przedmiot- podmiotowością, a sta-
nowiący w gruncie przeditiiot-przedmiotowość; metafi-
zyczny Absolut, występujący jako pod iiiot-przedmioto-
wość, a będący podmiot- podmiotowością, i Absolut tak
zwanój filozofii łycia, lub mądrości praktycznój, świe-
cący jaskrawo znikomym bałwanem świata, a mniemający
Sącz wyników, t- 98. Sil
hj6 samymie Bogiem. (Porówn. f. 31.). Ale i na polach
boioataBU snajdują się ctyale b|)ędiiikh Teo np. śiepowierca
woła: Tylko Fohi jest prawdziwym Bogiem ; ów znowu:
tylko Budda, lub M tylko Brama godzien jest czci boakiój;
inny: tylko Zoroaster, tylko Hermes, tylko Machomet
był nid>ios wysłańcem istotnym itp. przez mnóstwo wiar
obiawionych. Ludzie jednój. religijnej barwy popehiają tu
miJionami głosów najoczywistszę błędniki; wierzą prkeciei,
ił cni jedynie są na stronie prawdy. Szczęśliwi I
Mainy równiei mylntkii będące li zdradnikami.
Przykłady: Pewien proboszcz katolicki, schwytawszy ioł-
nierza z armii Fryderyka W. w czasie wojny siedmioletniój
przy łapieniu ołtaraa Boga-rodzicy, wiedzie go do króJa wraz
ze skradzionemi klejnotami, i wymaga, aby ten ł>ezbotoik
surowo został ukarany. Wedle praw wojennych .czekało na
iwiętokradzcę rozstrzelanie. Fryderyk poznaje w winowajcy
jednego z najwaleczniefszych swydir iołnierzy, któremu sam
przed krótkim czasem za niezwykłą śmiałoić dał krzyi wej-^
skowy, pragnie więc go jakim sposobem od imierci ratować.
Wojna trwała, a iołnierzy miał uiewide. Gół robi? Oto
zapytuje się wojaka, czyli to prawda, ażeby on, człowiek
honoru, zdołał splamić się tak dalece i łupi^ć świętości ? Żoł-*
nieirz. odrzekł: Ja niesplamiłem mego honoru i ołtarza nie
złnpiłem. Matka boża ofiarowała mi sama klejnoty swe
w podarunku. , Król uśmiechnął się i niówił do księdza: Czy
zdoła najświętsza Panna robić cuda ? Tak jest, było odpo-^-
wiedzią* A więc, rzek król, rąbacz t^n niejest świętokradcą
i na śmierć niezasłułył. Później, odwróciwszy się do wino-
wajcy, powiedział: Oddaj, klejnoty księdzu. Przebaczain Gi
leraz, lecz zakazuję, aiebyś nigdy więcój darów takich od
matki Bózćj nie przyjmował. Ona stoi pod opieką kościoła,
a kościół pod mojąl'' — Pewien officer werbujący rekruty,
chcąc zdradnie wybadać, czyli stawiający się przed nim ocho<^
tnik niejest hulU^em, tak odezwał się do niego: „T^ chłop
s ciebie 1 Bez wątpienia, niejesteś pijakiem. Ale jako zuch«
zdołasz dobrą porcyą gorzały wytrzymać. Nieprawdai?
Choćby i garniec od i^azu! rzekł ochotnik i — został nie-
przyjęty.
n. 32*
978 SMZr wyiiki6w, t. 88.
2) Niesłychaną mnogości idrtdników i błędników uii|-
diiest w pisiiMMsłi GorgiASsa i Łeoneyum, ProUgora--
$at Prodyka i ionych greckich aobtów, w dsiełach En-
cyklopedystów francuskich prseszłego wieku,
w rosprawach jezuickich itp. W ogóle myioiki tam
sicbodsą i aachodzić mussą, gdzie objawia się jednostron-
nosóy lub ostateczn.ośóy zacsćm . w Empiryi i w Speku-
Ucyi» w pautoiamie i supernaturalizmie , w hierologii i w li-
bertyństwic» itp. Ponieważ dwie ostateczności spotykają , się
& sobą i Waicsą z natury swej koniecinie na śmierć lub iycie;
więc nyhuki rodzą się całemi wielkiemi gniazdami w nauko-
wych utarczkach; w polemice dwa religijnych, fiioaoficznycli,
hib politycznych stronnictw. Przekonasz się o tóm, czytając
broszury gorliwych zwolenników protestantyimu i kalolieyimo,
. DemagogizittB i Serwilizmu ; rauciwszy okiem, na pisma kie-
runku Ustorycanego i umiejętnego, na Gorresa i Bnmooa
Bauer; spojraawsay w gazeta nassój Emigracyil Dwu auto-
rów zaczyna bó) s sobą w csasopisie i ciągnie go czas dttugi.
Odczytaj to bezstronnie, a odkryjesz niezawodnie na wszy-
stkie mylniki dość przykładów! O, iłet mylników popefauamj
śród g^iewu^ nienawiści, lub innój jakićj zaślepiającćj nas
namiętności:! Dość posłuchać przez chwilę człowieka w obu-
rzeniu przeciw swemu mniemanemu nieprzyjacielowi; jakie
wyszukanemi dowodami on go potępia: jak wykłada wszelki
jego krok niewinny i przekręca znaczenie każdego jego słówka!
Oto masz dwu filologów przy jednój umiejętni. Jakie ai^
oni prześladują,, a kaidy ma na poiór ściśle loiczne i dosta-
teczne powody I Toi samo się rozumie i o innych uczonych
dla chleba, t>ędących jeden drngtcimu zawadą. Miłość wia«*
saa, cygański interes, myśl o korzyści lub niekorzyści osobę-
stój, słowem całe brudne samolubstwo jest zródłjem nieprzfr^
branój liczby mylników. . Posłuchaj czasami jak tłumaczy się
dyplomatyka, popełniwszy rozbój na niewinnym, kraju są-
siednim; jak usprawiedliwia się zdrajca ojczyzny, lub lói
narodowości naszój ten i ów apostata; jak rosprawia luba»
kochana- głupota; zajrzyj w zbiory anekdot, a rachować bę-
dziesz mylniki na tuziny, mendle i kopy. Pójdi pried
szranki sądowe i zwaiaj na rzeczenie dwu przeciwnych
Sac2 wyBików; » 88; 870
adwokatów; iwróc uwagę na ałowa polskiego iydka^ ^rzy-
nosiącego Gi iły towar, ehwaUcego go bez mary i umieją-
cego jego przywary przeistoezye w oczywiste doskonałości.
Udaj się mtędiy kobiety, które rodzą się i są już w kolebce
aofistkaniit Jakłe one umieją ganić się ^yiajemnie i przera-^
biać swe 36. pięknokr W 80. wielbłądzich garbów! Oto
własna twa ioni lub córka zMiia się do ciebie i namawia,
abyś jćj kupił szal kosztowny/ Niecbcesz; ona płacze. Pd«-
słucbaj, o posłu^j powodów tak wielkiego jój nieszczę-
ścia! Jak szatanów, tak mylników są więc półki mnogie,
fur i beczek krocie!
Prawda jest tylko jedna, a fałsz będąc ujemnią pra-
wdy, mogącą być bez końca niniejszą iob wicklzą,rospada się
wmyryady kształtów; prawdami, a fałsz m t/j* ^/^* ^/a^
y^* %• y?* ^' ^^^ ułamki te, tak fałsze nipznają granic
To jest przyczyną, it mamy mylników nieprzec^erpahe oce-
any. Spojrzawszy na lak^ wielość mylników, zadrzeć zaiste
trzeba i zawołać: „O biedny rodzie człowieczy, oói dziwnego,
ie jesteś ustawicznie w czarcich pazurach! Rzetelność daje
Gi li jeden dowód, a oszustwo niesie Ci ich mili-
ouyl Komui ta snadnićj uwierzyć? Zamtast wierze-
nia, badaj sam, a przestaniesz być lalką piekieł!^
— Wielość ta mylników nabawia pisarza loiki, zwłaszcza
mnjćj filozoficznego, kłopotu nie lada, bo i jakie tu rzecz
swą uporządkować; jak w labiryncie takim głowy niestracić?
3) Stara loika wystawiła nam znakomitą liczbę mylni-
ków, nadała kaidemu z fiich techniczną nazwę ^ opisała go
i objaśniła przykładem, ale nieprzyszło jćj ani na myśl, ateby
rzecz tę podzielić i uporządkować filozoficznie. Dawała nam
więc tutaj coraz to inne Quodlibet, i rozdział tea był w nićj
prawdziwie kozaczą siczą. Mysł umiejętny niecierpi takiego
stanu i dla tego usiłuje mu zaradzić.' Prawda, ie mylniki
są niezmiernie zawiłym chaosem, który odstraszył od siebie
niejednego jut naukowego architekta i rozbił jego talent bu-
downiczy. Zgoła średniowieczna achoiastyka niepotrafiła go
ująć w swe formy i romantycznego świata z niego utworzyć.
Stąd jednakie niewypada, aieby materyał ten był niepodo-
bny do pokonania.
980 Sącz wyników. |. 88.
Jak inybiki omicjętaie unądtić? Jest na to spoflib
w nalune taniego pnedmiolu letący, a nadto tok łatwy,
i na pierw»e wejnenie w oke wpadający, ii zaprawdę dsiwić
się naleiy, ie w ciągu trzeck tysięcy lat iadeostybi
uprawiaczdw loiki go niespostnegł, ie dzii dopiero w My-*
ślini polskiej po raz pierwszy występnje na widok poUiezny.
Odkfywamy ten sposób. Jeden jest tylko gościniec,
którym prawda chodzi. Jest to droga prosto, droga 1 o i e z n ó j
sworności. Ale dróg fałszu jest oiesłycliane mnóstwo.
Są to drogi kręte, drogi loicznój nieswornoścL Pra-*
wda i fałsz mają cel jeden, t j. storają się, aby przyznano
im słusznośó. Mając cel jeden, muszą mieć tokie jeden
kierunek. Gościniec prawdy rznie się zatóm w prostćj li-
nii, a drogi fałszu biegną toi obok niego, ale węiykiem,
kołkiem, wilczym manowcom, tońoem Śgo Wito. Cói stąd
wynika? Oto ie myiniki odpowiadają zupełnie zwyczajnym
wynikom, ie więc rospadają się w t^same -rodzaje, czyli
dzielą się tok zupełnie, jak wyniki. Jest to rzecz natorałna,
snadna do pojęcia, gdyi nie prawda od fałszu, ale fałsz od
prawdy zawisnąó musi. Jakie odcienia ma prawda, tokie
odcienia okazuje i fałsz. Szaton niewyatępuje nigdy we włas—
nćj postoci, lecz ubiera się w maskę znanych i wielbionydi
ogólnie istot poczciwych!
Myiniki dzielą się tok przeto, jak wyniki. Mamy cztory
rodzaje wyników (§. 64. 2.), uwaiając je loicznie, czyli ze
strony formalnój, t. j. rozumniki, umysłniki, mysł —
n i k i i m y I n i k i. Są ^ięc takie cztery rodzaje mylników :
myiniki, będące rozumnikami; myiniki, będące umysłnikami;
myiniki, będące mysłnikami, i myiniki, będące myinikami,
t. j. n a j w ł a ś ci w s z e myiniki. Ostatoie odsłaniają nam
źródła wszech mylników, oraz sposób ich po-
wstawania i dla togo zowią się mateczniczemi* Oto
ogólny mylników podział.
a/ Rozumn^icze myiniki, faisa raciodnia.
b) Umysłnicze myiniki, ialsi syllogismi.
c) Mysłnicze myiniki, falsae philosophemae.
dj Matecznicze myiniki, fontos falladanim.
Sącz wyników. |.88. 381
- 4) Robiąo fermahy podsUł wyników, ndiliimy, io
mylnik jest wynikiem stanu (f. 64. SL). Ciytelnik, przy-
pomniawszy sobie, ie wiedsobłam stanu ma tylko trzy
podwiedzobłamy, t j. mołebnoś^, rzeczywistość
i konieczność (f. 22. 4.), zapyta się; czemu więc myl*
niki nie rbspadają się takie w triy, lecz w cztery rozstępy?
Na to odpowiedź: Moiebność ma w sobie, jak wiadomo,
dwa rosGzłonia, t. j. byt i nicestwo w ścisłóro rozłączeniu,
czyli w oderwanym rozdarciu swój róinojedoL. Mylniki mo-
łebttości są tedy dwojakie: mylniki bytu i mylniki ni-
ces twa. Pierwszemi są rozumnicze, a dnigiecdi umysłnicze
mylniki, aibowiemi rozum ściąga się zawsze do bytu, a umysł
do nicestwa. Mytnikami rzeczywistości są myl-
niki mysłnicze, a mylnikami konieczności mylniki
matecznicze, dla tego, ie źródła błędu stanowią na polach
błędu necz kardynalną, czyli loiczną konieczność. Podział
nasz przeto, pomimo tego, ie diylniki są wynikami stanu,
zn^duje naleiyte swe usprawiedliwienie. — Tu rodzą się
następne waine pasynki: Mylnik rozunintczy powstaje,
gdy w pojęciu moiebności bierzesz nicestwo za byt,
czyli idealność za realność, podmiot za przedmiot; a myloik
umystniczy odwrotnie, gdy w pojęciu moiebności uwaiasż
byt za nicestwo, czyli realność ża idealność, przedmiot
za podmiot Empirya popełnia, jak wiadomo, mylnik pler^
wszy. Spekulacya zaś drugi. Mylnik mysłniczy polega na
tćm, ie nieOmiesz uchwycić prawdziwćj rzeczywi-
stości, a mylnik mateczniczy na tćm, ie mijasz się z isto-^
tną myślenia koniecznością i popełniasz grzech lo-
iczny. Wszystko to roswidnieje dniem pełnym na swćm
miejscu. -^ Rozumnikowe mylniki, jako dotyczące się bytu,
są na błoniach . tych ilością; umysłnikowe , przedstawiła
nicestwo, a więc jakość; mysłnikowe wyraiają rzeczywi-
stość, przeto stosunek; matecznicze wreszcie występują
jako konieczność; zaczćm jako stan. Mylników podział
opiera się tedy na czterech loicznych wiedzobła-
mach. 1 któiby teraz mógł jeszcze wątpić, ie mylniki
dzielą się tak zupirinie, jak wyniki w ogóle?
382 SacEwyoitów. » 88.
RoEuniflieze oiyhiki mhją cetem swfm pojęcie, omy-
słntete zdanie, * a roysłnieze wynik. ' Giema? Albowiem
tą nicEĆni innóm, prócz fałsiywemi rozumoikaini, umysłni-
kami i mystnikami. A co jest celem mylników mateczni-*
czych? I cóiby nim być mogło, jeieli nie myinik san!
Ostatnie mylniki są przeto mylnikiem mylnika. Teraz
pojmujemy, czemu mylniki te wykrywają nam źródła wazedi
mykików, oraz sposób ich powstawania. Tu m y I n i k sam
jest przedmiotem. — Wszystko to dowodzi, te znajdojan
się na obszarach najistotniejszej wynikowój Sa^
czyi zaglądać będziem w kaidą nurę krecią i w kaidą kry-
jówkę mysią, w których fałsz miłsszka. Jest to część loiki
najtrudniejsza, ale i najucieszniejsza, gdyi ma
dość rozweselających przykładów.
Mylniki tworzą w sehie i dla siebie, wedle tego, co
przedstawiliśmy, piękny, choć dawnićj nieznany, umiejętny
całokształt. Atoli całokształt ten różni się w istocie swój
bardzo widocznie od wszystkich dotychczasowych loicznych
całokształtów. Przekonamy się o tćm w krotce. Skąd po-
obodzi ta istotna róinica? Mylniki nie są krajem prawdy,
lecz krajem nieprawdy; nie są królestwem Boga, leci
królestwem szatana, który robi ludzi w błędnikach
swelni nieświadomemi machinami, aw zdradnikach świa-*
domemi swemi pomocnikami i ministrami. Para logik jest
kościeniem w ręku szatana, a sofista rodzonym bratem
tego monarchy piekieł 1 Mefistofeles w Fauście Gotego
ma słtłszność, odzywając się tak do ludzi: „Gardź rozumem
i wszelką nauką, tą niebiańską człowieka sztuką; bądź ka**
płanem fałszu i złudzenia; klnij światłości i szukaj cienia;
zamąć prawdę; przekręć kaide słowo- a — będziesz
mym bez>\'arunkowoh' — Loika wystawiając mylniki w celu
zdarcia z nich maski, daje nam jui przez to takie odro*-
węie. — Teraz do szczegółów!
Sącz wyników. «. 8». 383
Rozomnicze myfaiiki.
1} Rozomnicze mylniki są fałszywemi rozumnikami
i przedstawiają ilośc w Sofistyce. lek istotą, albo raczśj
nieistotą, jest podawanie nicestwa za byt i kręcenie
znaczeniem pojęć. Obrabiają pojęcia*, i dla tego są ito-
ściowć], rozumnikowój natuf7. Niesworność, t j. nie-
zwalanie na prawidła loiczhćj Sączy ' do nich się- ściągające,
jest ich daszą. Są to zrokoszowane rozumniki. S tego po-
woda niezawsze są dwuozłonkowemi wynikami, lecz
występują jako proste zdanie, jako nrnysłnik, jako mysłnik
Hp. Znamy jui Sącz rozumników i jij prawa. Niebędziem
tu przytaczali mylników, co Sącz tę oforaiają zwyczajnym
sposobem, gdyi byłyby to drobnostki, których nieloicznoić
każdy spostrzega. Tiakie jedynie mylniki mają interes,* co
łudzą nas pozorną swą loicznością; co dbraiają sącz niezwy-
czajnym, nie tak snadnym do odkrycia sposobem; takie tei
będą celem naszćj uwagi. Toł samo znaczy «ię i o myl-
nikach następnych paragrafów. — Mylniki rozumnicze
z natury rzeczy dzielą się tak, jak rozumriiki, t j. są myl-
nikami podciągu, przeciwzwrotu, odwrotu i prze-
wrotu. Wdajemy się w nie blizćj.
2) Mylniki podciągu, paralogismi et sophismata sub^
alternationis. Zadiiast rzeczywistego podciągu pojęć, na*
stępuje tu łudzący ich zestaw, i s tój przyczyny nice-*
9two podciągu gra rolę podciągowego bytu. Stą^ rodzi
się błąd» lub zdrada. Mylniki te mają trzy postaci:
a) Skleca frIsA synthesis, znacząca składnią wpogar*-
dłiwóm znaczeniu, taką np. jaką robi wierszokleta,
skleca s sobą takie pojęcia, co nieoaleią wcale do siebie
i podciągnąć się pod siebie niedają. Co znaczy poje-
dynczo, czyli w odosobnieniu od drugiego, to ai^-
zawszą znaczy wraz z drugióro, choćby to drugie w odoso-
bnieniu swćm równiei znaczyło. Wiąiąc z scfbą takie
384 Sącz wyników, t- 89.
osobniki » popełniamy skleć. Przykłady: Prawe oko
jest rzeczą konieczną dla zmysłu widzenia, gdył bez niego
obejść się moina i patrzeć na świat okiem lewćm. Lewe
oko podobniei niejest rzeczą do widzenia konieczną, gdyi
widzieć moiemy i bez niego, t j« okiem prawim. Zaczćm
ob a dwa oczy nie są rzeczą do widzenia konieczną. —
Czemu jesteś tak gruba? pytał się raz mały synek ciciamćj
swćj matki* Urodzę Ci, odpowiedziała, mdą siostrzy-
czkę. Na to rzekł, chłopczyna: Acb, kochana mamo, jeśli
to wtwćj mocy, nieuródą mi siostrzyczki, ale raczćj ma—
łegokonika, na którym bym mógł jeździć. Wszdde to
dla Ciebie wszystko jedno.*' — Tak mnićj więcćj, jak ten
chłopczyk, rosprawia rozum, przeciw umysłowemu H^la
zdaniu, którego niepojmuje; Alles, was ist, ist Yerniinftjg.
Jełeli zdanie to, mówi on, jest prawdziwe, Terniinftig ist
es ais o, te mój syn luby kark skręcił, ie Polska rewo-
łucya się nieudała, ie niemamy dotąd wolności druku, ie
średniowieczna hierologia głowę swą podnosi, ie itp. Ma
tu miejsce skleć dwu pojęć nienaleiącycb do siebie Ł j. byta
czysto umysłowego zbytem czystorozumowym, czyli
w ogóle nicestwa z bytem.
bj t^osiiećj diaeresis, roskleca takie pojęcia, co je-
dynie w zwiąsku mają znaczenie, i dla tego niezdolne
są podciągu. Jest to skleć odwrotna. Skleć albowiem je-
dnoczy s sobą niepodobne do zjednoczenia osobniki, a ros-<
kleć rozdziela rzeczy niepodobne do rozdzielenia. Przy-
kłady: Liczby dwa i trzy stanowią cetno i licho. Atoli
dwa a trzy są pięć. Pięć przeto stanowi takie cetno i licho.
Na wzór tćj skleci powstaje roskleć: Pięć jest licho.
Pięć równe dwa i trzy; zaczćm tak dwa jak trzy jest
licho. Tu widzimy, ie roskleć jest odwrotną sklecią. —
Kto ma dwa, trzy i cztery złote, ma złotych dziewięć. Ten
przeto, co naa tylko dwa, lub tylko trzy, Jub tei tylko
cztery złote, ma złotych dziewięć. Pewna matka, kotysa-
wszy przez noc całą wrzeszczące swe dziecię, rzekła nad
rankiem do swego lubego małionka śpiącego z drugićj strony
kolebki: Męiu, chciałabym zasnąć choć na chwilę. Kołysz
więc naszego synka. Wszakie on jest równie twoją,
Sącz wyników. %. 89. 385
jak noją połową! Mął niemając do tego ofchoty, i od-
wracając się na drugą stronę, odpowiedział: Kochanie, ko-
łysz cierpliwie twą połowę, a niojćj dozwól wrzeszczyćl
— Filozof uczy: Jaźń jest duszą i ciałem; świat jest du^
chem i materyą. Eittpiryk robi stąd wniosek; a więc jaźń
jest właściwie ciałem, a świat materyą; njeta6zyk zaś:
a więc jaźń jest właściwie duszą, a świat duchem. Jest to
roskleć bardzo zwyczajna i będąca mnóstwa Uczonych loi-
cznym grzechem.
Uwaga. Skle6 i roskleć, razem wzięte, nazywane by-
wają czasami wstarćj loice: Gommutatio sensus córa-
positi et divisL
cj Przeidećy schema lexeos, sive figurae didionis,
przekleca pojęcia, stawiając zazwyczaj rzecz miasto jćj
własności, co jest fałszywym podciągiem. Przykłady:
„Ja jestem człowiekiem. €zćm ja jestem, t6m ty niejesteś;
niejesteś więc człowiekiem.*' Tu własności moje, np«
stan, stopień towarzyski, nauka itp., przeklecone zostały
w rzecz, czyli w pojęcie. człowieka. ,JEant niebył Ary-
stotelesem. Arystoteles był filozofem; Kant przeto niebył
&lozofem. Tu znowu własność tj. filozof, zmieszaną zo-
staje z rzeczą, t j. z osobą Arystotelesa.' Dwa te przy-
kłady dotyczą się właściwćj przeklęci, zwanćj Schema le-
xeos. — Lecz są jeszcze niewinne, pospolicie, a zgoła od
najdzielniejszych mistrzów loiki używane przeklęci, noszące
nazwę postaci mówienia, figurae dictionis, które, mimo
ich upowszechnienia, nieprzestają być w gruncie mylnikami,
np.: „Pani masz przecudne rumieńce; zaiste prawdziwa
s Ciebie róia. Wiersze twe są pełne ognia, mocy i wdzię-
ków; jesteś Mickiewiczem.'* Nieskończona mnogość
znajduje się takich sposobów mówienia, co stawią rzecz ja-
ką w miejscu właściwego przymiotu, co więc są loiczną
przeklęcia. Loika niepragnie tu plugawić estetycznćj pię-
kności, lecz ma obowiązek zwrócić uwagę na jój nie-
awoiność, bo podobieństwo pewne do róiy niejest jui
różą samą, a podobieństwo do wierszów Mickiewicza
niejest Mickiewiczem.
II. 33
386 Sącz wyników. %. 80.
Hylniki podciągu nie zawsze są sklecią, rosklecią i pne-
klecią, lecz występują czasami we właiciwćj swój postad,
t. j. jako prosty podciąg fałszywy, np.: Raz na wiosnę
rzekł chłop jeden do swego sąsiada: O, deszcz to zbawień-*
ny, błogi I Jełeli on potrwa jakie dni dwa ]ub trzy jeszcze,
wszystko wydobędzie się z ziemi. „Ach, co pra-
wisz! odrzekł sąsiad. Gdyby tak było, wtedy obie iony
me nieboszczki wydobyłyby się takie z ziemi, i biedę
bym miał z niemi nielada!*^
3) Mylfiiki przeciwzwrotu, paralogismi et sophis-
mata oppositionis, polegają na przeciwzwrocie fałszywym,
i są, wedle czworakich rodzajów przedwzwrotu, czwora-
kie. Przyglądamy się im bliićj:
a) Mylniki przeciwzwrotu sprzecznego, oppo-
sitionis contradictoriae, np. Niejeden dobry człowiek jest
niedobrym filozofem. Filozof jest człowiekiem; a więc
niejeden dobry człowiek jest niedobrym człowiekiem. —
Tutaj naleią tak zwane Taknietaki, sophismata I ta et
non ita, co zarazem znaczą tak i nietak, czyli dają się
dwojakim, sprzecznym ssobą wykładać sposobem, jak np.
owe zdanie delfickićj wyroczni: Ajo te Aeacida Roman os
yincere posse. Tu zachodzi Taknietak podwójny: Pier-
wszy mówi do Eacyda: zwyciężysz Rzymian, lub Rzymianie
Cię zwycięią, a drugi mówi do Rzymian: zwyciężycie Ea-
cyda, lub Eacydes was zwycięży. Jeszcze jeden Taknie-
tak: Porta patens esto nulli claudator honesto; bo
porta patens niemotę być nigdy claudator, a clauda-
tor nigdy porta patens.
A) Mylniki przeciwzwrotu przeciwnego, op-
positionis contrariae, polegają na przeciwzwrocie przeci-
wności takich, co nie są istotnemi przeciwnościami, np.
Nihil est in pectore, quod non fiierit in capite; ergo
quoque nihil est in capite, quod non fuerit in pectore.
Jest to mylnik, gdyż głowa i serce niesą równowainemi
przeciwnościami, czyli jednoprzydrugością, jak np. byt
i nicestwo, realność i idealność,. ale raczćj jedno po drugo—
ścią przeciwną, a to s powodu, ii myśl idzie przed uczu-
Sącz ^ników. f. 89. 387
ciem, t j. ii uczuć zdołamy to jedynie, co pierwej myśle-
liśmy. Moina więc rzec: co w piersiach, to i w głowie,
lecz nie odwrotnie. — Człowiek jest iywą istotą,
aiywa istota jest zwierzem; człowiek tedy jest zwierzem.
Mylnik ten powstał przez to, ie pojęcia człowiek i zwie-
rzę niestanowią przeciwności rzeczywistych, któremi są li
przeciwieństwa filozoficzne. Wynik np^: „świat jest bytem
i świat jest niczćm, a więc byt jest niczćm i nic jest by-
tem, *' nlejest mylnikiem. — Mylniki te zowią się zwykle
Białoczerńcami, albi Aethiopes^ od następnego przy-
kładu, który stara loika miała zwyczaj przytaczać. Biały
Europejczyk jest człowiekiem. Czarny murzyn jest także
człowiekiem; biały Europejczyk jest przeto czarnym murzy-
nem. Tu takie przeciwzwrot jest fałszywy, gdyi biały
i czarny są wprawdzie dobrćm, ale Europejczyk i murzyn
złćm przeciwieństwem.
e) Mylniki przeciwzwrotu półprzeciwnego,
oppositionis subcontrariae. Przykład: Wiele jest prawd,
jak np. ie słońce wschodzi i zachodzi, co nie są prawdzi-
we mj prawdami; wiele przeto jest prawd fałszywych. —
Mylniki te zowią się zwykle Rozerwańcami, sophismata
in se dirupta. Czemu? Gdyi przedstawiają zawsze pewne
rozerwanie ssamym sobą, któremu niezdołamy zaradzić,
jak to jawna z następnego przykładu: Niektórzy JPolacy, co
stracili ojczyznę, pozyskali indygenat za granicą, czyli stali
się Francuzami, Niemcami itp. Są tedy Francuzo- lub
Niemco-Polacy; albo tei: moina być tedy Polakiem i Fran-
cuzem lub Niemcem od razu. Tu^ mylnik powstaje przez
to, ie stan polityczny zmieszany bywa z istotą Polaka
i sprawia w nim samego siebie rozerwanie.
dj Mylniki przeciwzwrotu r6wnowainego, op-
positionis aequi pollentis , polegają na igraszce ze słowami
równoznacznemi, i zowią się zwykle AequiYOca, lub Ka-
lembury, a po polsku Przecłierkami, od przechera,
który jest u Jana Kochanowskiego wścibinosem dowcipnym,
lub iartownym trefnisiero. Przykłady. W pewnćm to-
warzystwie wychwalał się szkaradny, niemal odstraszający
388 Saez ifryników. f . 89.
•wą brzydkoicią Niemiec te twych tryumfów nad pleią pi^
koą. Jeden z nassycb tiomków, fłyfząc to, nekł powtinie:
Kein Wunder, dass Sie so gliiekiich sindt Waram? Weui
eine Damę Sie erbIickt,fo muss lie aichauf der Stelle ergeben.
Si eh ergeben ma dwa znaczeDia: poddać fię, i iwomito-
wa< się z odrazy. Towarzystwo jmieje się głoino, a obraio-
ny Niemiec pyta się naszego ziomka, co on przez to rozomie.
Ten udały jak naturalna, ii drogie znaczenie wyrzeczonego
słowa było mu niewiadome. — Gdy Marya Ludwika wjeż-
dżała do Paryła, jako narzeczona tryumfującego Cesarza, jeden
z nieprzyjaciół Napoleona, patrząc na nią, rzekł do ludu doić
głośno: Ćest domage, qu*ellc a le nez rond, co brzmi śród
mówienia, qu'elle a leNeron. Tu naleiy: Dea§ non est,
mus autem est in ecciesia. Est pochodzi w zdaniu tćm od
e d e r e. Polacy mają w swym języku dość przecberek. Ce-*
lował w nieb niegdyś Żółkowski, znany Aktor Warszaw-
ski, mówiąc np, o Zajączku: Dobrze idzie ku lasowi (ku-
lasowi), lub zapraszając cesarza Alexandra do teatru z oś-
wiadczeniem, ii pójdzie ze sceny na paradyz po linie,
t. j. zjadłszy rybę lina. Pewien literat, mając gościem
u siebie bakalarza wiejskiego, iartował z niego, mówiąc:
„Gzy wiesz o tćm, ie uczniowie twoi łowią ryby?^
Żaden z nich się nieposzczy wa I „A przeciei widziałem , jak
jeden wczoraj ułowił sitem piskorza.'* Uczniowie twoi nie-
umieją spółgłoskować.'* Ojuż czytają wybornie I „Dla tego
tei właśnie niewymówią ani jednćj spółgłpskil*^
Bakalarz spostrzega szafę z greckiemi, bebrajskiemi ksiąikami
i dziwi się nad uczonością literata; ten zaś nato: Moja iona
jest jeszcze ficzeńsza, bo przekłada ksiąiki greckie na łacińskie
lub hebrajskie w jednćj minucie.
Oprócz czterech tych rodzajów są jeszcze mylniki prze-
ciwzwrotu w ogóle, t.j. takie, co do kaidego rodzaju
przeciwzwrotu należą zarówno ; co mogą być raz sprzeczne,
innyraz przeciwne, lub półprzeciwne, a innyraz znowu ró-
wnowaine, stosownie do okoliczności. Temi mylnikami są
dwa następne, albo raczćj jeden, występujący raz jako błę-
dnik, a drugiraz jako zdradnik:
Sac2 ^^ików. f. 89. 380
e) Traciknot, ignoratio eiendii, polega na tim, ie tra-
cimy knot w ofDowie nassego rozumowania, i da-
jemy przeciwieństwo, lecz ociągające aię wcale do inn^ rze-
czy, nie zaś do tćj, o którój jest mowa właściwie. Greckie
iie^oCf *f znaczy argumentum, probatio. Traciknot tedy,
jako ignoratio elenchi, jest zgubieniem istotnego punktu
sporu i wystąpieniem przeciw przeciwnikowi naszemu
s czóm innćm, nii się należało. Mylnik ten popełnia
świat zbyt często, gdy uniesion niecierpliwością, zamiast
rzeczy samćj, depce nogami osobę. Ustna rozmowa
i gazeeiarska polemika dają tu codziennie mnóstwo przykła-
dów. Filozof np. odzywa się: Doświadczenie jest źródłem
poznania jednostronnóm i niesięga daleko: przysposobią
najwięcśj surowy materyał dla umiejętności rzeczywistej.
Na to odpowiada mu gminny Empiryk, m'emający o doświad-
czeniu swóm, a tóm bardziój o filozofii, najmniejszego poję-
cia: Trseba być zarozumiałym półgłupkiem, aby śmieć
8 takióm twierdzeniem występować I Empiryk popełnia tu
traciknot, gdyi nie oto chodzi, czy ów filozof jest półgłup-
kiem, lob nie; ale o to, czyli to prawda, co on rzekł o do-
świadczeniu. Jest to najnędzniejsay i oznaczający zawsze
istotną głupotę traciknot, bo niemogąc zwalczyć da-
nego zdania, obraża osobę, która je wymówiła! —
Dziennik narodowy rosprawia; „Jednym z błędów rozumu
naszego najbardziój upowszechnionych jest mniemanie, ił mo-
ina być gorliwym katolikiem, spełniając w życiu prywatnóm
wszelkie obowiązki, które na nas wkłada religia, ale zacho-
wując przy tóm zupełną niepodległość, co do zasad i środ-
ków używanych w życiu publicznćm; t j. że można być ra-
sem wysnawcą ewanielii i jćj przeciwnikiem. Błąd ten okro-
pny tak dalece się rosszerzył, że podbił pod swoje panowanie,
prawie całą masę ludzi rządzącą, która utraciwszy prawdzi-
wego ducha chrześciańskiego i gorącą wiarę, zaczęła szukać
schronienia swego w formie i nią się zaspokajać. Utworzy-
ły się tedy dwa sumienia i dwie moralności w jednym czło-
wieku, prywatna i publiczna, & &.** Dziennik narodowy
niepojmuje tu tego, czóm jest państwo, niechce wiedzieć,
fe w państwie może być mnóstwo wiar pod opieką
H. 33*
390 Sącz wyników. |. 89.
ri^dową, ani marzy, cotojestsamodzielność państwa,
i dla tego usiłuje wmówić w świat, iż państwo ma być p od-
dań czuchem wiary. Gdyby tak istotoie było, wnet
ksiądz spowiednik Jezuita, rządzący królewskióm su-
Uiieoiem, rosstrzygałby losy narodów i cała Europa podobna-
by była do Polski pod Zygmuntem III. lub Hiszpanii pod
Filipem II. Gałarosprawa owego dziennika jest traci knotem,
bo nie takiemi środkami chwalić nam trzeba kato*
lickąwiarę! W polskich pismach, szczególniej peryody—
cznych, natrafiasz — na traciknoty chmurami. Kto raz
stracił knot w poznaniu prawdy; ten długo być mo—
ie nieświadómóm piekła narzędziem! S tych przy-
czyn zwracamy na mylnik ten ziomków naszych uwagę! —
Traciknot dał powód do niejednćj anekdoty. np. Pewna pro-
sta szlachcianka niemiecka na wsi , udająca kobietę uczoną,
a mająca rozum bardzo ograniczony, rzekła do swego ko-
chanka z miasta: Powiedzie mi choć raz przecie coś słod-
kiego! Kochanek, żartując z niój, odpowiedział: Syrup.
Ona zaś na to: O dzięki, dzięki Ci nieskończone, bo teraz
pojmuję należycie słowa boskiego Szyllera: Wollust ist dem
Wurm gegeben, und der Syrup steht vor Gotf Szyi—
ler rzekł tu, jak wiadomo, nie der Syrup, ale: der
Cherubi
f) Kręciknot, mutatio elenchi, powstaje wtooczas, gdy
knotem w osnowie naszój rosprawy kręcimy umyślnie,
chcąc przeciwnikowi głowę zamącić, i jak to mówią, piaskiem
mu oczy zasypać. B^ekł dobroduszny prostaczek np. że prze-
znaczeniem człowieka jest szczęśliwość, albowiem Bóg żyje
w szczęśliwości wiecznćj, stworzył nas na swe podobieństwo
i przyrzekł cnotliwemu szczęśliwość swą po śmierci. Uczo-
ny pleban tak mu odpowiada: Szczęśliwość? To szatańskie
Eudemonizmu principiuml To bezecny Epikureizm! Kto ją
robi celem swego życia, ten jest, lub będzie wnet horacy-
uszowskim epicuraeus sus i zawoła: post mortem nuUa yo-
luptas! & &. Tu przeląkł się prostaczek już samemi cytata-
mi łacińskiemi i technicznemi wyrazami, a choć mu o inną
zupełnie szczęśliwość chodziło, sądził, że pleban ma słuszność.
Jest to kręciknot •— ^ W czasie bezkrólewia po śmierci Zy-
Sącz wyników, f. 89. 391
gmunta III. posłowie kozaccy wymagali od polskiego sejmii, aby
viary ich dalćj nieprześladowano i praw ludzkości w nich nie-
deptano, aby swobody ich odwieczne od tylu królów polskich
potwierdzone, wolność i równość s Polską im zabespieczają-
€e były przywrócone, aby ich wojsko pomnożone zostało,
& &. utrzymując, że i oni są częścią Rzeczypospolitćj.
Na to, wedle pamiętników Albrychta Radziwiła, Prymas
królestwa w imieniu polskiego narodu taki im dał respons:
„Jesteście wprawdzie częścią Rzeczypóspolitój, jako się mta--
nujecie , ale taką , jaką są włosy , albo pazury w ciele ludz-
kiom, które gdy zbytnie wyrosną, włosy głowę pbcięłają,
pazury zaś ostro kolą , przeto je trzeba obcinać. Podobnym
sposobem Kozaków mała liczba może ku obronie służyć Bptćj.
Gdyby się zaś oni rozmnożyli, baćby się trzeba królestwu,
ieby od chłopstwa ruskiego rebelia przeciwko panom
niepowstała/* Stało się to dnia 3. Lipca r. 1632. Wiado-
mo, iż kozactwo poznało się na tym kręciknocie, i usiłowa-
ło go, jak niegdyś Alexander W. węzeł gordyjski, mieczem
Chmielnickiego przeciąć.
4) Mylnik odwrotu, poralogismi et sophismata con-
Tersionis, polegają na fałszywym odwrocie. Odwrót fałszy-
wy powstaje, nie wtenczas, gdy uchybisz prawom loicznego
odwrotu zwyczajnego, albowiem to wiedzie do bezsensu, lecz
wtedy, gdy odwracasz pojęcie winnóm znaczeniu, te
to zachodzą pojęcia dwuznaczne, czyli dwumienne, przeto
mylnik ten zowie się zwykle Dwumiennikiem, a z grecka
Symbebekos. Przykłady: Książka, które czytam, jest
moja, (należy do mnie, do mćj biblioteki) moją więc, (t. j.
mojćm dziełem, mojego pióra utworem) jest ta książka, czyli
ja jestem jój autorem. Panna jest motylem (pewien rodzaj
motyla zwany panną), motyl przeto jest panną. Sapieżanka
jest gruszką, gruszka zatćm Sapieżanka.
5) Mylnik przewrotu, paralogismi et sophismata eon-
trapositionis , polegają na p ozór nćm odwróceniu i zaprze-
czeniu, czyli przewróceniu dwu pojęć. Ponieważ w ta-
kim razie następuje zawsze zamatanie rzeczy, więc mylnik
ten zowie się zwykle Mataczem, Taractes, sire Contur-
302 Sącz wyników. «. 80. i 00.
ba tor. Przykład z« starćj loiki: „Być mołe, ii kłamca ekoe
raz zezna sam, ie jest kłamcą. Skoro zaś kłamca zezna » ie
jest kłamcą , naó wczas powie nam prawdę. Atoli kto mówi
prawdę, niejest kłamcą. Być więc moie, ie kłamca jesi
niekłamcą.'* Matacz teo, nad którego loiczoóm pojędem
Fil eta s s Kos męczył się jak opowiadają, ai do imiera
i umarł jako fixat, a który wymyślonym został od Enbnii*
desa, jest mylnikiem przewrotu, i znaczy tyle, co: Kłamca
jest czasami niekłamcą, a więc kłamca jest czasami
Diekłamcą! Jest to w gruncie idem per idem, czyli
przewrót, niebędący przewrotem, lecz mający jc^o
pozór.
9. 90.
Umysłnieze mylniki.
1) Umysłnieze mylniki są fiiłszywemi uraysłni--
kami. W nich bierze się byt za nicestwo, czyli real-
ność obraca się w idealność; jest to. najogólniejsze ich zna-
czenie. Błędem ich nie pojęcie, lecz zdanie skrzywione.
Dzielą się jak umysłniki, t j. są stanowcze, rzecznicze
i rozjemcze:
2} Stanowcze mylniki, paralogismi et sophismata
categorica, mają trzy postaci następne:
a) OsOCZnik^ polyzetesis, od rroiuCjTemę ąuaerendi
multiceps ratio, multifaria ąuaestio, osocza tak przeciwni-
ka wieloznacznćm i dobrze rozwazonćm zapyta-
niem, ie ten ani tak jest, ani nietak odpowiedzieć nie—
moie, a zbłądzi, gdy to uczyni; ie ruszyć mu się ani
w prawo, ani w lewo niepodobna, i musi wpaść, jak zwierz
lub ptak w zastawione sictta. Jednakie nie przeciwnik, lecz
przedmiot jest tu celem czarciego bicza. Dzieje się to
wtedy, gdy kaiesz komu coś z natury swój nieoznaczonego
oznaczyć, czyli niestanowczość zamienić w stano-
wczość. Tak zwany kupał, lub po łacinie aceryus, jest
Sącz wyników. |; 90. 303
tu przykładem, który dajemy: ,,Gzy kupa wielka ziarnek
pflzeoiey jest jeszcze kupą, skoro j^j jedno ziarnko odej-
miesz?'' Odpowiedź: tak jest. Nowe pytanie: „Czyli
i natenczas kupa ta będzie kupą, gdy ujmiesz jćj ziarnek
dwa, trzy, dziesięć, sto? Tak jest Wyniknik: „Zaczćm
kupa będzie wciąi kupą, zgoła i wtedy, gdy pozbawisz ją
ostatm'ego ziarnka.'' Jeieli na pierwsze, lub na drugie za-
pytanie odpowiesz, ie kupa przestanie by^ kupą; na**
Łenczas wynika, ie nie kupa sama, lecz wzięte z niśj ziarn-
ko, lub dwa, trzy, dziesięć, sto ziarnek, jest kupą, cp takłe
niedorzecznie. — Widzimy tu, jak byt kupy zmienia się
w jćj nicestwo, a to przez usiłowanie przerobienia nie-
oznaczoności w oznaczoność, lub niestanowczości w stano-
wczość."— Podobniei pytać się moina: Gzy zostaniesz łysy,
skoro z głowy twćj włos jeden utracisz? Gzy trzoda owiec
przestanie być trzodą, gdy Wilk porwie z ni^* jedne sztukę?
Czy bór będzie borem, gdy zetniesz w nim jedne sosnę? —
W niektórych krajach oznacza policyjne prawo gromadę,
mówiąc: Dwunastu hidzi razem stojących jest jui gro-
madą. Oznaczenie to przeciei nieznosi naszego osocznika,
gdyi ten zapyta się znowii: A gdy jeden z dwunastu tych
ludzi odejdzie, czy gromada będzie gromadą? Policya mó-
wi, ie nie. A więc nie owych jedenastu ludzi, lecz dwu-
nasty, co odszedł, stanowił gromadę.
Oprócz kupała mnóstwo jest jeszcze osoczników in-
nego rodzaju, np.: Mając przed sobą deskę, w której okrągła
dziura, i kulę, przez dziurę tę przejść niemogącą, jak rzec
należy loicznie, czy kula dla tego nieprzecbodzi przez dziurę,
łe dziura za mała, lub tei ie kula za wielka? — Czy
kokosz starsza jest od jaja, lub jaje od kokoszy? itp. We
wszystkich tych osocznikach chcemy niestanowciość zrobić
stanowczością.
bj Zarwon, heterozetesis, tak Cię zarwie swóm za-
pytaniem, ie czy odpowiesz tak lub nie, zawsze rzekniesz
coś przeciw sameinu sobie, a przynajmnićj ok^iesz
się głupim. Zarwon róini się tćm jedynie od osocznika,
ie wyszydza osobę; osocznik albowiem drwi z #zeezy*
Zarwać kogo moina, albo swćm zapytaniem, albo .tei
396 Sącz wyników, f. 9(K
en łoika dwa przykłady mające własne nazwiska: Aiity^
chryst: Si Anticbristus sancte Yixerit, eustet Atąui si
existety sceleraie Yiyet; ergo si saocle Yixerit, scelerate ti-
Tet" Jest to wikłacz rzeozniczy. — Żółwiogoń, lub lei
.Achilles, wynaleziony od Zenona z Elei ku zaprzecze-
niu bytności ruchu: »,6dyby ruch w ogóle znajdował się
rzeczywiście, naó wczas musiałby się takie znajdować ruch
powolniejszy i ruch śpiessniejszy. To jasna i oczy-
wista. Gdyby znowu za ruchem powolniejszym pędził ruch
śpiessniejszy w jednćj linii, musiałby go raz dognać. Atoli
to jest niepodobieństwem. Czemu? Przypuściwszy, ii szyb-
konogi Achilles bieiy 1000 kroć śpieszuićj od iółwia; ie
i4łw biegnący zrobił 1000 kroków naprzód, i ie Achilles
chce go dogODić. Biega obadwa w jednym kierunku- Achil-
les ubiegł 1000 kroków, a iótw yiooo tćj drogi, czyli jeden
krok naprzód, i niespotkali się s sobą, bo tu iółw jest da-
Ićj. Achilles robi ten krok, a iółw ^loop tego kroku i zno-
wu jest naprzód; tamten przezwycięia tę jedną tysiączną
część kroku, ten zaś postępuje dalćj o '/icoo ^j części i tóm
podobnie przez całą arytmetykę, t j. przez wszystkie ros-
nące tu bez końca ułamki. Stąd pokazuje się, ie niepodo-
bieństwem jest, aby szybkonogi Achilles mógł dogonić iół-
wia, skoro ten skok pewien przed nim uczynił; ie więc
ruch wolniejszy i śpieszuiejszy jest złudzeniem. Jeiełi tak
jest, to niema ruchu w ogóle.^* Mylnik ten jest oso-
cznikiem rzeczniczym, bo chodzi mu o oznaosoność i nie-
oznaczoność, a przytćm wikłaczem, gdyi stawia tu je
obok siebie raz w róini, drugi raz w jedni. Nieskończo-
ność liczb arytmetycznych zawikłana, tu zostaje
w skończoność kroków i ich cząstek. Żółwiogoń
dowodzi nam równiei, ii umysłniczym mylnikom w ogóle
idzie o przemianę bytu w nicestwo.
4) Rozjemcze mylniki, paralogismi et sophismata
disjttnctiva, są mylnikami stanowczeui, czylt osocznikiem,
zarwonem i wikłaczem, w których ogólniku zachodzi loiczny
rozejm. Zwyczajną ich nazwą jest MasłOGzniky Opiodoter,
dla tego, ie dają nam masłok, czyli opium, ie upajają nas
i zawracają nam głowę. Przykład. Tertulian. tak ros-
- Sącz wyoikow. 1 90. 301
INTiwk w Biwi) Apologii ChneściaD! Jlofkas oesarikl, sa-*
braimJ46y wyscufciwaó ukry^ch Ghneścian, aprzy tóm po-<>
Bwalająey tycb karać» co sami się stafwią przed sądem jako
Ghneściaiiie» jest niesprawiedliwy. Albowiem, jeieli Chrae-
icianie, nie są winowajcami, dla ciegói pozwała ich karać?
Jeieli zaś są winowajcami, caemu zabrania ich wysaukiwać?'*
Ttt błąd ukrywa się w nieoznacseniu pojęcia winowajcy,
a rozejm zawikłany zostaje jak w. d w ó j c z a k u. Podanie
odpowiedzieli Tertuliaoowi następnym Odrowęiem;
„Chrseścianie mesą winowajcami, gdyi nieokaznją się zło-
dsiejmi, .zbójcami, lub innego rodzaju towarzyskich praw
przestępcami, a ie misją inne religijne przekonanie, to nie
slNTodnia. Roskaz cesarski przeto jest sprawiedliwy, ie za-
brania ich wyszukiwać. . Lecz z drugićj strony Chrseścianie
H winowajcami, bo rosszer^ając nową wiarę, grołą upad-
kiem państwu. Największym zaś winowajcą jest taki, co
występi^e publicznie, i zowie się ChrześcianineBi , obraia
panującą wiarę. Roskaz cesarski aatćm jest sprawiedliwy,
ii karać pozwala takich zuchwalców. Odrowął ten jest tak-**,
ie mylnikiem, gdyi w państwie, godnćm tego imienia, pa-
nuje równa wolność dla wszystkich religijnych wyznań,
czyli bezwarunkowa sumienia swoboda. Państwo,
określające się samo przydomkami, jak np. pogań-
skie, chrześciańskie, machometańskie , dowodzi jiii przez
to, ie zawisło od kościoła i niema uczucia samodzielności
własnćj.
Masłocznikiem jest rówoiei tak zwany Gniłek, sophisma
pigrum, siye ignava ratio, który ma przykład następny.
„Czynność, staranie się i zabiegi nasze na .nic nie słuią wcale,
a zgoła są nierozumero. Z jakich powodów? Poniewai to,
co za ich pomocą mam otrzymać, jest albo takićm następ-
stwem» co samo przez się i koniecznie stanie się rzeczy-
wistością, albo tei rzeczą, która nigdy nienastąpi i nastąpić
nieraoie. Jeieli to, o co mi chodzi, jest następstwem ko-
niecznom, to spotka mię, choć o nie troszczyć się nii^ędę;
praca więc moja jest w takim razie zbyteczna i na nic nie-
przydatna. Jeieli zaś to> o co mi idzie, nigdy nienastąpi;
to niedorzecznością jest, mozolić się nadaremnie. Czynność
n. 34
908 Sącz wyników, f. 90.
ni<ija jest pnelo zawsze besskateezna^ i ntemogt zrobii nic
lepszego, jak opaścł6 r^ce i powierzyć się mytn Ictsom." —
Oprócz tego przykładu , . który jest mylaikieid rozjemezjin
czyli masłoczDłkieiDy zowie loika kaide rosprawianie, poł<»-
gające na jakim leniwym powodzie, czyli na ignava ra—
tio , gttiłkiem. Ztaajdziesz więc gniłków szeregi w pismak
wymierzonych przeciw filozofii i umiejętności w ogóle, prze-
ciw postępowi i światłu; w owych deklamacyacb, w których
gbpota, pragnąc okryó się świętym jakim płaszczykiem i pod
tą larwą coś znaczyć, powstaje przeciw wszetkiój nowój my—
ślini i mianuje ją nieprsyjaciołką ojczyzny, państwa, lob ko-
ścioła. Polskie pisma dzisiejsze, szczególmój emigracyjnej
obfitują, niestety, w oburzające gniłki. Dość je roztworzyć
a napotkasz przykład na kaidój niemal stronie I Niejaki Kaj—
siewicź, kaznodzieja emigracyjny, tak np. prawił niedawno
do Polonii Paryskiój : „Ten i ów pełen zarozuoiienia, tworzy
teorye, biHluje systema; odstąpiwszy jedynój prawdy, chce
ją wydobyć i narzuca innym ze swojój głowy. Nieazcięsnyl
w czas się wybrał na poszukiwania, za któremi przeszło ośm—
naście wieków przed nim próżno gonili nię<lrsi od niego la-
dzie. Jest to tak, jak gdyby kto wymyślał nową taktykę,
kiedy wojsko stoi pod ogniem działowym, & &.'* Więc ni-
ezem jest dzisiejsze oświecenie, niczem cały nasz Indostan
nmiejętny, bo były próżne naukowe poszukiwania przeszło
ośmnastu wieków! O jakże mądry nasz mówca, który to
wszystko przeczytał, strawił i ocenił! Więc dziś za
późno do poszukiwań! „Wczas się wybrał!^* O wielki
Boże! Łoikę uprawiano przez tat trzy tysiące, a my prze-
cież zrobiliśmy w niój tyle odkryć nowych, tyle popraw, lub
stósowniejszych urządzeń. €óż dopiero z innemi mnićj zba-
danemi, lub ledwie tkniętemi umiejętnościami! Można po-
wiedzieć, iż dziś dopiero rostwiera się rozleglćj brama do
świątyni nailkowćj sławy. I to śmiał wyrzec Polak, nie
myśląc o tćm iż dotąd ani nawet jednej oryginalnćj historyi
powszechno] lub historyi filozofii, ani jednój umiąętności
wyłszćj w języku ojczystym nieposiadamy, iż w naukach tak
nisko stoimy! Co gorsza, taki duch muzułmański śmie
nazywać brednie swe nauką Chrześcianską! I szalont>-pie-
tyftyczny Dsiennik ogrodowy wynosi tu mówcę pod obłoki!
Pomniawasy nu takia kaiania, na owe krzyki prieciw
mądrosei jednostkowej i tysiące gniłków innego rodsa^
jii» moina zawołać; Panie miłosierdzia wiecznego, czemu nas
xe wszech stron opuszczasz, i wreszcie ducha Tego świę-
tego nam odbierasz!
5) Dwój-trój- i wielogańcze mylniki, parafo-
gisnri et sopfaismata di- tri- polylemmatica, są fałszywemi
dwój-trój-lub wielogańcanii. Jui umysłniki gańcowe dziel-
ną są loiczną bronią. Tćm większą i prawdziwie szatańską
potęgą są odpowiednie im mylniki. Są to krętorogi, wy-'
pełnione jadein podstępu i zdrady. Zowią je też Bazylisz-
kami; lobKrokodylcaroi, sophfs. basiliscina, vel croco-
dilina. Dajemy tu przykłady stare i dla tego władne nazwy
mające. Gamrata amator, Buhler, oder ich bleibe
ledig: „Jeieti mam się ienió, to zaślubię kobietę albo ładną,
albo błzy dką. Ładna Znajdzie wielu zalotników i przypnie mi
rogi, a brzydkiój ja fiam' mógłbym stać się niewiernym. Nie-
cbcę więc ani ładnćj, ani brzydkiój. Jfeieli mam stę fenić,
to zaślubię kobietę albo starą, albo młodą. Stara mieć
będzie nieznośne przywary, a młodą, jako gąskę, świat mi
popsuje. Miechcę więc ani starój , ani młodej. Jeżeli mam
się ienić, to zaślubię kobietę albo ubogą, albo bogatą.
Przy ubogiój dzwonić będę z głodu i chłodu zębami, a u bo-
gatój musiałbym być najuniieńszym sługą. Niechcę więc
ani ubogiej aąi bogatój. Skoro rzecz tak się. ma, akoro
w każdym razie powiedzianoby o mnie: „Ołeniło się ryło^
djabeł mu po niój było,^^ przeto dobrze mi bez tony. —
Przeciw Gamratowi temu zabrał się do boju następny Babo-i
Żeń: ,,Jełeli mam się ienić, to zaślubię kobietę ładną, lub
brzydką, bogatą lob ubogą, młodą lub starą, iiadna od-
świeżać miłość . mąf będzie za kaidem i^m apojrzeniem,
a t^rzydka staoio.się mi drogą pnąz swą skromność,, gospo^
darność i inne 4;noty, Bogata zapewni mi życie porządniej-
sze i towarzyską niepodległość, a uboga dzielić będzie cier-
pliwie wszystkie me losy, choćby i najgorsze. Młodą ukształ-
eę wedle mój woli, a stara pielęgnować mię będzie, jako
jedynego, ukochanego synka, który matce swój cześć i dobre
400 Sącz wyniki, t. Od.
imię pnynoti. . Skoro neci tak rię nai wice ołenię się
8 pierscą Iepsz4> pka się.mi bliMj nawiniey a oawet i babą!**
OlMi te gańcowa rosprawiania są inylnikaiiH« gdyi można się
nie ienić w całe, lub łenić, leci i lepszych i cfcigodniejszydi
powodów.
Gańcowe mylniki mają u Greków wiele interesujących
i pięknych przykładów. Przywodzimy tu dwa jeszcze. Dio-
dor tak walczy przeciw ruchowi: ,,6dyby ciało jakie zdoła-
ło się poruszać, musiałoby poruszać się, albo na tćro miej-
scu, w któróm się znajduje, albo tei na miejscu, w któr^
się nieznajduje. Atoli ciało ładne niezdoła poruszać się na
tćm miejsca, w którćm się znajduje, gdyi na jednćm i tćm-
łesamćm miejscu, nie ruch, lecz spoczynek jest podobień-
stwem. Równieł na miejscu, w którćm się nieznajduje, nie-
zdoła się poruszać, l>o gdzieby się poruszało, tam musiałoby
znajdować się koniecznie. Zaczóm ruch w ogóle jest zmy-
słową czczą ułudą." — Sex tu s Empirykus przytacza
następny mytnik dwugańcowy: „Gdyby Sokrates umarł
w rzeczy samćj, musiałby umrzeć, albo wtenczas, kiedy iył»
albo tei wtenczas, kiedy jui rosstał się z iycienL Atoli nie-
mógł umrzeć wtenczas, gdy iył, gdyi iaden człowiek iyjącj
niejest nieboszczykiem: ani wtenczas, gdy rosstał się s iy—
ciem, gdyi iaden nieboszczyk nieumiera. Sokrates przeto
nieumarł, lecz dziś jeszcze iyje.''
0) Ze wszystkich niemal przywiedzionych w paragrafie
tym przykładów przekonać się moina, ile starzy Helleni
nad loiką pracowali. O gdyby Emigracya nasza kłótnie
i Bwary swe staro -helleńskim wiodła sposobem! Zyskałaby
na tćm coi prsynajmniój polska umiejętność! S przywie-
dzionych przykładów wszystkich widzimy takie, skoro rospa-
trzymy się w nich bliiój , ii umysłnicze mylniki w ogóle po-
legają na stanowczych, i. j. na osoczniku, zarwonie i wikła^
czu, a powstają przez zamianę bytu w nicestwo.
Sącz wyników. 8. 91. ^1
Mysłnieze mylniki.
1) Myftłnicie mylniki, falsae philosophemae, są błę*
doemi lob zdradliwemi mysłnikami. Złudienie powstaje
w nich przez to, ii podają nam zręcznie nierzeczy-
wistość za rzeczywistość. Celem ich jest, nie pojęcie,
ani zdanie, lecz wynik, lub tei tak zwany filozoficzny
wypadek. Mamy tylko trzy myślniki: prawdopodobnik^
prawdowywodnik i boiyniec. Trzem tym mysł--
Olkom odpowiadają następne trzy mysłniczydi mylników
rodzaje:
2) Prawdopodobnicze mylniki, paralogismi et so-
phismata anaiogiae, mają trzy kształty:
a) Slepowron, a ^grecka Amphibolia, bierze serio,
bądź s głupoty, bądź też przez złośliwość, tu, co podanćm
zostało jako prawdopodobieństwo, za prawdę same, czyli
nierzeczy wistość za prawdę sarnę, czyli nierzeczy wistość za
rzeczywistość. Kto, czytając prawdopodobnik jaki, wynosi
w nim jedynie bezwzględną jednią, a zapomina o towarzy*
szącćj jćj ciągle względu^ różni; ten pojmuje rzecz fałszywie,
i patrząc nai pojęcie własne, przypisuje winę swą autoro-
wi. Ten i ów porywa za ostateczny filozofii wypadek, za-
stósowywa go do obcego filozofii przedmiotu i wrzeszczy
przeciw fiłozofii. Inny znowu wypisuje jaki kawałek s prze-
czytanego dzieła , który li w zwiąsku s tćm , co poprzedziło
i co następuje, rozumieć moina należycie, stawia go osobno,
wykłada po swojemu, i na dzieło zatrutemi miota pociska-
mi. Tysiąc jeszcze przedstawień nierzeczywistości za rzeczy-
wistość należy tutaj. Mylnik to szkaradny, bo temu, co go
popełnił, przyznaje świat albo niedołęiność, albo chęć szko-
dzenia bliźniemu, i mówi o nim: Strzelił ślepowrona,
nosi we łbie ślepowrona, porwał go ślepowron,
lub podobnie. Znamy dobrze przykład, który przywiedliśmy
na miejscu swćm dla prawdopodobnika. Jeżeli więc kto
n. 34*
402 Sącz wyników. 1.01.
rzeknie: ,,myślenie jest w gruncie nerwową cier-
piętliwością, zaczćm magnetyzmem, repulsją,**
i sądzić będzie, ie to nie' prawdopodobnik tylko, lecz
prawda, ii tak powiem cielesna, dotykalna; kto pojmie zda-
nie to literalnie; ten straci względną róinią między myśle-
niem, cierpiętliwością, magnetyzmem i repulsyą, a ucbwyct
bezwzględną ich jednią; poda przez to li rzeczywistość me-
tafizyczną, a więc nierzeczywistość za rzeczywistość, i strzeli
ślepowrona. Oken mówi: „Wszelki organizm rozwija się
z mułu wodnego i jest powstającą s piany morza Wenerą.
Muł wodny jest żywy; całe morze jest tyciem. Proces chemi-
czny staje się w wodnym mule gal wanizmem, a w dalszćm muło
tego rozwikłaniu tyciem. Woda i siła jój tyciorodna jest fi-
lującym, zawiązującym i rozwiązującym się co chwila orga-
nizmem. Życie jest ustawicznćm podnoszeniem się i opada-
niem morza.*' Kto te wyrazy chce rozumieć żywcem i bie-
rze je ii tak rzekę, w dogmaty cznćm znaczeniu; tego pory-
wa ślepowron. Tożsamo rozumie sie o literalnym wy-
kładzie biblii. — Gdyby kto np. wydrukował osobno
Myślini naszćj $. 16. t. j. naukę o nicestwie, lub tćz sro-
bił z niego wyjątki, i bez względu na istotę filozofii nasićj
utrzymywał, it ogłaszamy narodowi oczywisty Nihilizm,
I zgoła Boga robimy niczem; w tego mózgu olągtby
się ślepowron. On uchwycił-by li systematyczną
przemijającoŚG za trwałość, wziąłby nierzeczywistość za
rzeczywistość.
Ku tćm lepszemu rozjaśnieniu istoty ślepowrona, przy-
wodzimy tu jeszcze dwa dla niego przykłady. Wiadomo,
it filozofia od Talesa samego at do Hegla, ze stanowiska
bezwzględnćj jedni uważana tworzy jedne filozofią, jeden
wielki system, nad którym człowiek w ogóle wciąt
pracuje od wieków i na wieki. Ta bezwzględna jednia
nieznosi bynajmnićj wzgiędnój, nieraz uderzającej rótni mię-
dzy pojedynczemi filozofiami. Płydkość wrzeszczy tet od
niepamiętnych czasów, iż filozofowie niezgadzają się s so-
bą; it to co jeden buduje, drugi rozwala. Oto prawda
pod względem filozofii i jój objawu. Francuski filo-
zof nowoczesny G b. RenouYir, poglądając na Kartezyusza
Sącz wyników, s. 91. 403
i na sjBtemale Spekulacji Niemców widxą€ tu bezwigic-
dną jednią, a tracąc względną róinią, olef^ając wreszcie
próiności narodowój^ robi Kanta Fichtego, Hegla &. zwo-
lennikami i uczniami Kariezyusza, a filozofią niemiecką
ogłasza za dalszy ciąg, za pewien odcień filozofii fran-
euskiój. On tak prawi w koi'icu swego dzieła: „II eon-
Tient k la France, de se rappeler aujourd'hui, que la phi-
losophifl modernę, la m^re de toutes les philosophies, celle,
qtti les contient et peu les rassembler toutes, est la p h i 1 o-
Sophie francaise, et que les grands hommes de la
saYznte Allemagne sont des disciples deDescartes.
Qu'elie revendique donc Tfaćritage du maitre, et qu'elle
le cultiYeselon le princip da la France nouyelle!'' Jak kraje
niemieckie, tak i GlozoGą niemiecką przywłaszczyćby więc
sobie pragnęli Francuzi I Gzemui zarozumiałość, próżność
i miałkość francuska nieidzie dalój, i nie ugląda w Arystotele-
sie, Platonie i Sokrat<!sie uczniów Deskartal Wszakie i tutaj
znajdzie się bezwzględna jednia I Lecz to byłoby przeciw hi-
storyi za wyrainiel Francuz, niemogąc więc strzelić śle-
powrona w tył, strzelił go naprzódl — Przesłaliśmy raz
do Orędownika Poznańskiego list naukowy o Szellingu,
i uzmysłowiając jego pierwiastki , czyli tak zwane Absoluty,
mówiliśmy, ie Szelling pierwszćj potęgi ma -f- A = -j- A,
drugiój potęgi — A= — A, a trzecićj potęgi =b A = ± A swój
filozofii kardynalnym wyrazem. Jeden s polskich Emigrantów
przeczytawszy to, i pragnąc rzecz, lub tći nas niby wychło-
stać dowcipnie, tak się odzywa w Dzienniku narodowym:
„Czegóż więcój potrzeba? Mamy już wszystko, mamy tajem-
nicę Boga, świata, ludzkości, wyłożoną jak na dłoni; mamy
w króciutkiój formułce klucz do wszystkich zagadnień, co nas
dręczyły, dręczą, lub dręczyć mogą. Kiedy kto z bolesnym
niepokojem w piersiach puszcza myśl po wątku dziejów
swego narodu i szuka drogi jego losów przyszłych, niech
spojrzy na + A =: + A, a będzie miał dość na tfimi Kiedy
matka porwanych dzieci przez wroga w rozpaczy wola do
ludzi i do nieba: gdzie jest sprawiedliwość! trzeba jój odpo-
wiedzieć; matko, uspokój się, — A = — Al Crdy byśmy
nasz Rząd narodowy, nasz Sejm i nasi Wodzowie znali tę
404 Stcz wyników. %. 91.
p«liią i wsieohfIroiiDą Bomę SceMngit Pobkt nifjceidaby
dlii pod jaruMm. Pnysile powtUnie roipocniieoij od
prokhoiacyi w ioiic ± A r= ±^ A^ i ciły Diród lackwyei
•19 tani w sobie, wołając: jesiooi nieaawisły, wobyl di ól**
Enigrant naaz aądiił, ie wyaiydsi rzecz filoioficzną lym
sposobem, i ie tutaj udała się mo przecudna ironia, lecz
miasto tego szydzi właściwie, a nadlo nieświadomie san
s siebie i strzela ilepowrona najbrzydszego w świecie, i»o
przedstawia, nie jut względną, lecz bezwzględną róinią
w bezwzględnej jedni I Jakii ma związek pierwiastek ilo-
zofii Szellinga, 6lozofii.w ogóle s politycznemi dąłeniaaii
niefilozoficznego polskiego emigranta i tćm wssystkitei, eo on
nam przytacza? Kto idzie na miejsce obrad, nie s 6lozo-
ficznemi dostateczneini powodami, t j. nie z głową, lecz
z mnóstwem bagnetów iołdackicb, lub odwrotnie, kto dice
przeciw bagnetom wyprowadzać do boju filozoficzne pierwia-
stki; ten naleiy do domu waryatówi Ie na ba-
gnety trzeba bagnetów; to stąd nie wynika, aby Polak
dziś i zawsze był głupi, aby mu niegodziło się oce-
niać filozofii niemieckiej, lub posiadać filozofii własnójl Bez
wątpienia, nietylko na ratunek naszój ojczyzny, ale am* na
biedną głowinę naszego emigranta, ani zgoła na polityczną
jego febrę nieprzyda się Absolut Szellinga I Pierwiastek filo-
zoficzny niejest ani czajem, ani pieczenia, ani tói na takie
przysmaczki receptą I Przypuminamy tu sobie mimowolnie
Woltera, który chcąc drwić z matematyki, opowiada, ił
gdzieś w Ameryce urodził się baran z wełną czerwoną.
Król tego kraju ogłosił nagrodę za uczoną rozprawę, okazu-
jącą przyczynę tego zjawiska. Wiele rozpraw przysłano, lecz
otrzymał proemium jeden matematyk, który dowiódł, ie
A + B — C = wełna czerwona. Jak Wolter, nie-
znający się na matematyce i dla tego jój nieprzyjaciel, zmie-
szawszy jakość fizyczną z matematyczną ilością,
tak Emigrant nasz, niemający ani wyobrażenia o fi I o z o fi i ,
i dla tego mieszający ją z niefilozofią, dał się porwać nie-
loicznemu ślepowronowi. Tu uderza zbyt mocno smutne
i niestety dawne juł spostrzeienie wpływu ducha francuskiego
na nasze Emigracyą!
Sacs wyników. %. 91. 405
Stara loika widii takie w bainkach, t j. csterokrew-
mkowjcb uinyitnikacbt śiepowrony. '^lest wprawdiie pewme
tu Bdiędsy necsami podobieństwo; jednakie bołuki, jako iał-
sijwe lUDystniki, nalełą do paragrafii pneazłego. Ślepowroii»
jako myatnik fałszywy, jest zawsze rozleglejszfoi złom filozo-
rowaniero. Mówiliśmy nieco dłuićj o ślepowronie, raz dla
te^o f ie myloik ten jest wainy i zbyt częsIo występujący na
widownią y a dnigiraz, ie pragnęliśmy ziomków naszycb
oswobodzić od niego, jako od loicznego potworu w postaci
syreniój.
b) Skomoroch, bomonymia, zajmaje w sobie gadki
i anekdoty oa fiiłszywycb prawdopodobnikach polegające,
mnićj więcój gminne, jakie cygan wodzący niedźwiedzia
prawić zwykł niegdyś pospólstwa polskiemu. Skomorocb
jest z głupia-frant ślepowronem. Ślepowron jest dzie-
ckiem głupoty lob złośliwości, a Skomorocb wesołego iartu,
igrającego dowcipu i prostego dobrego bunnoru. Mysł ludzki
spostrzega pewne podobieństwa między rzeczami róinoro-
dnemi, zestawia je umyślnie ssobą i wywołuje tym sposo-
bem śmieszność. Kaidy zestaw podobieństw tego rodzaju
jest skomorocbem. Przykłady: Ile jaj zjeść mógłby ol-
brzym Polyfem na czczo? Tu kaidy wystawia sobie olbrzy-
ma jako wielkiego iarłoka i rzecze: sto, lub dwieście.
Jest to prawdopodobieństwem. Tym czasem taka tu odpo-
wiedź: Jedno tylko, bo gdy je zjadł, niejest jui więcój
na czczo. — „Niepal świecy dłuićj,'^ rzekła raz skąpa
iona do swego męia, który połoiywszy się spać czytał pó-
źno w noc jakąś biąikę, on zaś jćj na to: „Ja niepalę jćj
dłuićj, lecz coraz to krócćj!*' Świeca albowiem staje
się przez palenie nie dłuiszą, lecz krótszą, i czas naszego
czytania, nim nas sen porwie, niejest dłuższy, lecz coraz
krótszy. Widzimy tu fałszywe podobieństwo, s któróm do-
wcip zaigrał. — „Nie troszcz się, mój przyjacielu! rzekł
król pewien do swego uadwornego błazna, skarżącego się,
ii pierwszy minister, za jakiś dowcip, postanowił go po-
wiesić. „Skoro Cię on powiesi, to kaię mu za to uciąć
głowę!'' Ale i cói błaznowi stego, gdy to nieoderwie go
od szubienicy. Wolałby, ieby minister wprzód stracił gło-
406 Sącz wyników* i. 01.
wę, nił on będiie wisiał. — Odrółni^ skorooroehj od
priecherek i larwonów. Prtecherki polegają na je«-
dnoEoacznych słówkach, larwony na zapytaniu, a sko-
moroehy na podobieństwie.
c) Marcłiułt, caput mortuum, sive ficta singularitas,
jest najwłaściwszym prawdopodobniczym mylnikiem. Ślepo-
wronowi i skomorochowi chodzi li o pojedyncze zdania
śród filozoficznego prawdopodobnika. Pierwszy je
wyszydza z głupoty lub złośliwości, drugi zaś igra z niemi
dowcipnie. Marchułtowi nareszcie idzie o pojedynczośe,
będącą prawdopodobnika celem i wyhiknikiem,
t j.: o jego istotę. Prawdopodobnik wnosi z ogółu na
mnóstwo szczegółów, a s tych na pojedynczośc. Jełeli przy
tój robocie uchwyci, nie za rzeczywistą, ale za nierzeczy-
wistą, czyli za urojoną pojedynczośc, staje się roarchułtem.
Takiemi marchułtami są np. Epikuresowy atom, lub Lei-
bnicowa monada , wraz z opartemi na nich filozoficznemi
systemami. Ale i zwyczajnych marchuHów jest mnóstwo.
Kto mówi np.: Tylko w Ghrześciaństwie znajduje się czysta
idealność, wszystkie zaś ludzkie filozofie kończą się matę-
ry al izmem, lub teł: Tylko w Ghrześciaństwie znajduje się
nauka prawdziwćj miłości bliźniego, wszystkie zaś szkoły
moralne kończą się Egoizmem, itp. kto utrzymuje: Ze
wszystkich objawów mćj choroby przekonywam się, ii mam
iywą labę w wątrobie^S a taka iywa iabii jest nie—
jednym przeciw filozofii, światłu i postępowi używanym dziś
od zwolenników duchowćj nocy zarzutem; słowem, kto wy-
prowadza ze wszystkiego urojoną swą ideę, np. że to
grozi religii, że to niebespieczne porządkowi publicznemu,
że to zgadza się z myślą Gara i popiera jego zamiary; przed
tym staje gorgonie caput mortuum, czyli ficta singularitas;
ten ujrzał marchułta, i woła na niego, jak chłop pijany na
świecące oczy mniemanego wilka: Oba, Oba!
3) Prawdowywodnicze mylniki, paralogismi et ao-
phismata epagogae, siye inductionis, mają znowu trzy na-
stępne postaci:
Sącz wyników. t-Ol. 407
a) Gnślarz, teralodes, sWe prodigioram, jest najpier-
wszym prawdowywodnikiem fałszywym. Wrodzona jest
człowiekowi pytać się dla czego, czemu, przez co, czyli
szukać wszędzie dostatecznego powodu. O ileż jest cudów
w naturze i w iyciu, które spostrzegamy codzienuie, a któ*-
rych przyczyna niewiadoma! Mysł gminu, wiecznie młody
i nieukształcony, jledząc powodu do róinych zjawisk,
zwłaszcza nadzwyczajnych, i niezdołając, jak naturalna, odkryć
prawdziwego, chwyta za fałszywy, za cudowność lub baśń
jaką, słowem za gusła. Tym sposobom powstają mylniki,
o których mówimy. Chodzi tu wdąi o powód, a ten łu-
dzi nas po szatańsku; chodzi o ogół, o prawidło, a to
wyślizga się jak piskorz z rąk niedojrzałego mysłu. Guślarz
rospada się w trzy główne kształty: 1) Non causa pro
causa jest nazwą i zarazem orzeczeniem kardynalnego guś-
larza. Przykład; Krew bije człowiekowi na piersi, albo tćł,
gdy zaziębił się nieco, kurcz ściska mu płuca i oddech ta-
muje. Zdarza się to zbyt często, a gdzie Złe się zagnie-
ździło, co noc, i trapi człowieka godzin kilka. Mysł gmi-
nu, szukając przyczyny tego zjawiska, utworzył sobie wy-
obraienie o zmorze. Zmora jest tu non causa, która wy-
stępuje pro causa. Lekarze mają się mieć na baczeniu przed
tym mylnikiem, łio oni popełniają go zbyt często, pitypisując
to mizturze swój, co natura sama, przesilenia choroby, lub
inna jaka okoliczność w pacyencie sprawiła. Przykładów
znajdziesz tu wiele, skoro rozejrzysz się we zwyczajnćm iy-
ciu. Tu wstążeczka niebieska ma być przyczyną, łe
zapalenie szyi ustało: tam rozdarcie koszulki dziecięcia
i zawieszenie j6j na krzyżu śród dróg rosstajnych oddaliło
chorobę angielską I W obrębie tym mieszczą się leki sym-
patetyczne i cudowne; grają rolę Hohenloe, Caglio-
stro, Pineti! Pod rodzaj ten guślarza podciągają tak zwa-
ne: Narratur, ergo ita est, na które chorują pleciuchy
i łatwowierne istoty, tudzież: Credo, ergo yerum est,
ten powód niebędący powodem, w rosprawianiu ślepowier-
ców. 2) Gum hoc, ergo ex hoc» Przykład: Chmury
okrążają księżyc i promienie jego światła łamią; stąd rodzi
się około niego pewna łuna. Lud mówi o tóm zjawisku
408 Sącz wyników. 1.01.
księiyc w ciapce. Wm se ijawitkiem Hm następąie
mróz nadiwyctajny. Lud tedy robi księłyc w czapce przy-
czyną tego mrozu. Oto: cum hoc, ergo ex boc 3) Post
boc, ergo propter boc. Przykład: Kometa okazał się
iród zimy, a w lecie nastąpiła wojna. Kometa przeto bjt
powodem, a przynajmniej oznaką tój wojny.
Objaśniliśmy guślarza i trzy jego rodzaje przykliidami
wziętemi z tycia gminu. I któi mógłby się spodziewać, ie
mylnik ten, będący oczywista niedojrzałości myshi znamie-
niem* trapi nieraz ludzi oświeoonycb i gra rolę w uczonych
icb pismacbl Przecie! tak jest, a nadto zbyt często!. Justyn
Kerner, zftany lekarz Bawarski, tak np. rosprawia, biorąc
non ca(usa pro causa, czyli dowodząc istnienia szatanów -
ezywistycb, pokazywania się nieboszczyków i innych
nocnych, właściwie potęgą chorowitego umu z głowy
naszój przed oczy nasze w chwili samotnój stawianych:
„Wczasach dzisiejszych rozum abstrakcyjno- szklany i ma-
teryalność otrzymały górę nad duchem człowieka. Jaań
własną zrobiono Bogiem i nikt niewierzy prawdziwie w nie-
śmierteinośś duszy. S tych powodów stępiało w nas oko
wewnętrzne, zdolne uglądaó świat wielki duchów.
Ja jednakie opuściłem od dawna powiaty i zakresy tak zwa-
nych kr^tyczno-umiejętnych badaczów, opuściłem mą--
drośó szkolną, która mózg ludzki tresuje od dzieciństwa
i rzuciłem się w objęcia filozofii ludu. Tutaj jest jeszcze
natura istotna ; tutaj tół rostworzyło się mi oko wewnętrzne
w świat duchów. I ujrzałem to , czego Uczeni nieujrzą ni-
gdy I Mądrość szkolna szydzi se mnie, biczuje mię swym
rozumem. Ale ona takie Kolumba, mówiącego o Anty-
podach, prześladowała, a Pryśnica zwała szarlatanem I
€elem moim jest, patrzyć w świat duchów, zgłębiać tę cu-
downą, wyiszą naturę, opisywać bez przesądu i wiernie hi-
storye z nieboszczykami, tak jak je doświadczyłem sam,
lub inni przeiyli.*' — te Kolumb odkryć mógł Amerykę,
a Pryśnie leczyć wodą, to łatwa do pojęcia, gdyi oni mieli
do czynienia z rzeczywistością, z naturą; ale Kerner podaje
nam nieraeczywistość, nienaturęl
Sącz wyników. 8. 91. 4(W
W literaturze Słowiaiiskićj Mickiewicza jest niesły-
chana mnogość wybornych, niby w postaci najistotniejszćj
prawdy występujących przykładów dla guślarza. Tu jeden
tylko. Mickiewicz tak rosprawia: „Wielka to i tajemnicza
rzecz jest siła narodowa, która roschodząc się z jakiego-
kolwiek punktu środkowego, ożywia każdego członka na-
rodu, nawet pomimo jego wiedzy. Tak, kiedy Konfedera-
cya Barska walczyła za niepodległość, sławny Beniowski
znalazł w sobie siłę podnieść w Kamczatce bunt przeciw
rządowi Rossyjskiemu, opanować osadę i utrzymać się w nićj
przez zimę. Podczas powstania Kościuszki wszczynały się
poruszenia między Polakami wysłanymi na Sybir, choć nie-
wiedzieli o niczćra, co działo się w ich kraju; po upadku
zaś Polski nieobjaivił się już żaden podobny zamiar. Jeńcy
francuscy, co jak trzoda dawali się gnać kilkii Kozakom,
w chwi^ach zwycięstw Napoleona pod Lut^en i Bautzen, po-
częli knować spiski i zamyślali wybić się s pod straży. —
Jakże więc wytłumaczyć to wszystko? — Filozofia tego-
cześna, uważająca ludzi li jako bryłki zgarnione w ogół
i poruszane machiną rządową, niemoże nam rozwiązać tój
ważnćj zagadki. Ale fizyka nowożytna spostrzegła już zwią-
zek tajemny między cząstkami jednćj całości organicznój
a ogółem, wyobrażającym ideę tych jestestw. Wiadomo
np., że soki roślinne, jak wino, w burzeniu się swojćm
okazują zjawiska odpowiednie tym, jakie dają się widzieć
w życiu roślin, s których ten sok nieraz przed stu laty był
wyciśnięty. Wiadomo, że krzew północny przeniesiony na
południe puszcza liście i kwitnie zawsze spółcześnie z rozwi-
janiem się swego gatunku na ziemi ojczystój. Brzoza, to
drzewo poetyczne stron naszych, posadzone w Szwajcaryi
lub Włoszech, długo na wiosnę stoi nagie śród rozziele-
nionych migdałów i kasztanów. Uważano nawet, że pręd-
sze lub późniejsze ciepło pory roku nio działa na nie wedle
przypadku w tych krajach, ale tak, jak zachodzi pod rodzin-
nóm niebem. — Niemożnażby było uczynić stąd wniosku,
że kiedy tak mało ożywione jestestwa łączy spólność
ukryta, ludzie, te stworzenia posiadające nawiększą i naj-
silniejszą masę życia, są związani s sobą niewidzial-
II. 35
410 Sącz wyników. S* Ol.
nie daleko mocnićj i głębiej? Teraz dopiero dają się pojąć
owe wyrazy pieśni Legionistów: Jeszcze Polska niezgioęła,
kiedy my żyjemy. Kaidy człowiek albowiem, gdziekolwiek
się znajduje, skoro myśli, czuje, działa, moie być pewien,
ie w tćjłe chwili miliony spółrodaków jego myślą, czsją
i działają podobnież, jak on. Ta spójnia niewidoma
związuje wszelką narodowość. Narodowość w najwznio-
ślejszóm rozumieniu tego wyrazu, znaczy posłannictwo na-
rodu, znaczy powołanie pewnego zbioru ludzi wezwanych
od Boga do spełnienia zamierzonego dzieła, którzy pracują
jedni dla drugich, połączeni tem spółczuciem gtębokiem, ja-
kie widzimy w królestwie roślinnćm, jakie stwierdziliśmy
przykładem s historyi naturalnćj kraju polskiego.'* — Tu
kończą się słowa Mickiewicza. Jest to piękny przykład
prawdowywodnika, ale fałszywego; a bliżój, jest to przy-
kład guślarza w ogóle, w szczególe zaś mylnika Cum
hoc, ergo ex hoc. Czemu? Że Beniowski podniósł ro-
kosz w Kamczatce, niejest tego przyczyną konfederacya Bar-
ska, ani też jakiś mystyczny związek tajemny, ale koniec
czasów Polski barbarzyńskićj i awanturnictwem
oddychającej, czyli jednakie ówczesnego narodu usposo-
bienie i wychowanie. Rokosz Beniowskiego i konfederacya
Barska są rodzonemi skutkami zjednćj i tejie samćj przy-
czyny, którą był ówczesny duch narodowy. Podobnei są
powody, objaśniające nam inne historyczne przytoczenia te-
go rodzaju. S królestwa roślin niegodzi się tu wnioskować
na ludzi, bo inna rzecz ślepa, niezmienna konieczność,
a inna wolność! Mickiewicz pokochał się w Mystyce i daje
nam, równie tu jak wszędzie, miasto rzeczywistości ma-
rzenie.
Przy guślarzu zatrzymaliśmy się dłużćj, gdyż należy on
do częstych grzechów loicznych mysłu narodowego. Dotąd
przynajmniej Polak myślił niechętnie, ale marzył i wie-
rzył łatwo! Cóż więc dziwnego, iż tak wewnętrznie jak
zewnętrznie był lalką oszustwa, które wszystko mu wy-
darło!
b) Bean, aphron, seu baro, a po niemiecku der dum—
me Teufel, jest drugim prawdowywodnikiem fałszywym.
Stcz wyników, s. 91. 411
Zowią go takie: Dictum secundum quid, ad dictum
simpliciter. On bierze to, co tylko w pewDym razie,
w pewnym przypadku, pod pewnym warunkiem, czyli se-
cundum quid ma miejsce, co jest pojedynczością lub szcze-
gólnością wyjątkową, za bezwarunkowośd, za dictum sim-
pliciter, czyli za ogół. Ogół, ten cel prawdo wy wodnika,
jest w nim, jak naturalna, fałszywy, i robi go mylnikiem.
Przykłady: Wino szkodzi dzieciom, mamkom, suchotni-
kom, chorym na febrę itd., itd.; odurza nas i sprawia nam
zawrót głowy, jak szalój lub muchar, burzy i niepokoi obieg
krwi, robi w całćm ciele rewolucyą, itd., itd. Wino tedy
jest trucizną. — Filozofia ma pierwiastkiem swym wąt-
pienie, wychodzi z niedowiarstwa, zaczyna rzecz swą prze-
czeniem wszystkiego j co święte, i oddala nas od religii.
Ona nienawidzi wszelkiej powagi, a więc równie rządowśj
jak duchownój, równie biblii jak ustaw krajowych. Ona
wiedzie pod sztandary rewolucyjne, podniesione przeciw
Bogu, wierze świętój, kościołowi i prawemu rządowi, itd.
itd. Filozofia przeto jest niebespieczną umieję-
tnością i za*sługuje, aby ją ogniem i mieczem wy*
tę pian o.'* Gdyby ów Jegomość, co podobnie rosprawiał,
rzekł nam, co rozumie pod filozofią, o jakićj Glozofii
nam mówi, może o Wolterowskiój &. &. miałby przynaj-^
mniój coś pozornego na swe usprawiedliwienie. Lecz
ńiezwaiając na Dictum secundum quid i porywając za di-
ctom simpliciter, za umarzony w mózgu swym, nie zaś za
rzeczywisty ogół, odzywa się do nas, jako bean, beanem.
c) Jowiał, diopedia, siye Gcta universalitas, przeciwnik
polarny marcbułta, ficlae singularitatis, jest trzecim i naj-
właściwszym prawdowywodnikiem fałszywym. Jest lo żart
Jowiszowy, występujący zbyt często jako apostoł prawdy.
Prawdowywodnik dochodzi tu do fałszywego najwyższe-
go ogółu i stawia go na czele filozofii. Za Boga bierze
on np. Absolut, Ideę, Rozłogę, Uentopan, Pansper-
mion i robi go wszechświata pierwiastkiem. Są to wyma-
rzone ogólności, a nierzeczywistość przywdziewa na się
rzeczywistości maskę. Jak atom, monada marcbułtem^
tak Absolut, pansperroion itd. jest jowiałem, mysią wiel-
412 Sacz wyników. I. 01.
ką, jowiszową y lecz nieprawdziwą. — Jowiat, wżycia zwy-
czajnym popełniony, zowie się ryczałtolągiem, dla tego,
ie leże nam fałszywe ryczałty, czyli ogólności, np. Wszyscy
Żydzi są szachraje i złodzieje; wszyscy Niemcy są pedanci;
każdy Moskal jest pijanicą; każdy Włoch intrygantem. —
Naród polski niewydał dotąd ani jednego Jo wiał u orygi-
nalnego, ale zato obGtuje w ryczałtolągi, które xgota
przeciwko sobie samemu czasami samobójczo zwracał
Przed krótką dobą np. W. Jabłonowski wydał dziełko
pod tytułem: „Le Slavianisme et la dynastie polonaise,**
w którćm takie znajdują się ryczałtologi niemal co stron-
nica : „Rozum polityczny w Polsce zagłuszon jest bezczyn-
nością, romantyzmem i nienaturalgćm naśladownictwem, od-
pychającym własne instynkta, własną naturę. Polska jest
bezloiczna i głupia, bo niechce'znać sił swoich. Naród
polski, odpychając co własne, zapierając się swydi potrzeb
i swej natury, stał się z uczciwego głupcem, a w nieszczę-
ściu swóm podłym, co czując swą niedolę i hańbę, czując
ogromne siły swoje, karmi się tylko łzami niewieściudia
i puszy się litością innych narodów, którój niewart.
Polacy nicumieją nic innego, tylko żywcem łapać i powta-
rzać, co inni dla siebie śpiewają. Ich ucho nastrojone jest
na francuską notę; ich serce skamieniałe w upodleniu
niewoli; ich umysł teraz taki tępy, że zdaje się, iż do
nich czepiać się tylko mogą ukazy Carskie pisane knu-
tem po ich skórze.*' — O Boże! Niegodzi się, zapewne
8 tego lub owego, a kto wie, czy nie s siebie same-
go, tak wnioskować o nas wszystkich!
4] Ogniwnicze i łańcusznicze mylniki, falsi da-
ctyliosyllogismi et falsus sorites, są mylnemi ogniwitikamt
i łańcusznikami. Imieniem ich zwyczajnćm jest Tasiemiec,
taenia. Przykładu dla ogniwniczego tasiemca niepfzytaczamy,
gdyż ogniwniki są rozwlekłe i nader łatwo wydobyć się do-
zwalają z łańcuszników. Tasiemiec zaś łańcuszniczy, czyli
fałszywy łańcusznik, objaśniamy na dwu przykładach starych
i dla tegu nazwy własne mających. Bogoczłowieczec,
którego ojcem jest Cicero: „Dii sunt beatissimi. Beatos ąiiis
est sine virtute? Yirtus non est sine ratione et ratio non nisi in
Saez wyników, s. 91. 413
bominis figara. Igitur Dii babent bominis figuram.*' Tasiemiee
len jest ślepowrooem wyrażonym w łańcuszniku. Imię jego
pochodzi stąd, że człowieczy Bogów. Warchoł. Akade-
micy młodzi śpiewali po knajpach dawnićj ; Ecce yinum bo-
nnm» bonam et jucandum, laborate fratres in futurum munduro.
Po tym dwuwierszu musiał każdy rzec coś dowcipnego, gdy
koićj na niego przyszła; skąd powstał tasiemiec następny,
zwany warchołem: „Qui bene potat, bene dormit. Qui au-
tem bene dormit, non peccat. Qui non peccat, sauctus Qt
Sanctus ?ero in coeios veniet et felicitate aeterna gaudebiL
Igitur, qui bene potat, aeterna felicitate gaudebit. A na to
chór ryknął: Ecce vinum bonum & &. Jest to w gruncie
prawdowywodniczy guslan^ zwany Non causa, ut causa.
5) Bożyńcze mylniki, falsum themelion, są Tałszywe-
mi bożyńcami. Bożyoiec jest prawdą pełną, występującą
jako filozoficzna różnojednia; bożyniec fałszywy przeto daje
nam fałszywą różnojednia, czyli nieróżnojednią
w miejscu różnojedni, t j. albo jednoczy dwie rzeczy niena-
leiące wcale, do siebie, albo też rozłącza jaką bezwarunkową
jednią. Zwyczajną nazwą fałszywego bożyńca jest Cłlłopo-
kOD, centaurus, sive pseudomeues, dla tego, żo zbijając
w jedno chłopa i konia, lub też roskładając mytycznego
Centaura na chłopa i konia, jest wybornym fałszywćj ró-
inojedni wyrazem. Jak bożyniec jest jednością prawdopo-
dobnika i prawdowywodnika, a przez to królem wszystkich
wyników; tak chłopokoń jest sułtanem w Sofistyce, mylni-
kiem nad mylnikami. S tego powodu uważano go za dzieło,
samego Tyfona. Chłopokoń ma w sobie kilka udzielnych
rodzajów, noszących własne nazwiska. Dajemy je tutaj,
Gomoó, eristes, sive litigator, objawia się mnićj więcój we
wszystkich sprawach zawiłych przed sąd wytoczonych. Tu
jedna tylko. Sławny grecki sofista Protagoras wziął do
siebie na naukę bogatego młodzieńca Ewatla, zrobiwszy
z nim na piśmie układ następny: „Ewatlus zapłaci mistrzowi
Protagorasowi połowę należności za naukę filozofii i Betoryki
natychmiast, drugą połowę zaś w tedy, gdy opuści szkołę
i wygra proces najpierwszy.^' Ewatlus zapłacił po-
łowę umówionój należności en avant i udał się do szkoły
II. 36-
414 Sacx wyników, i. 9 K
Protagorasa. Skońcsywszy wreszcie naukę oeiadł na wii»
nietradaił się adwokactwem, oieckciał zostać mówcą i atnegl
się jak ognia procesu. Protagoras czekał długo cierpliwie,
późoićj dopominał się naleinosci pozostałej, wreszcie znie-
wolon był wezwać dawnego ncsnia swego. do sąda. Obie
strony broniły swćj sprawy w rozległych mowadi, które tu
ściskamy w najgłównićjsze powody. Protagoras: y^Słuehaj,
młody przyjacielu! Czy wygrasz, lub przegrasz sprawę, mu-
sisz mi naieiność zapłacić. Jeieii bowiem proces wygrasz,
będzie to najpierwszy twój proces wygrany. W tedy zapła-
cić mi musisz na mocy zawartego ze mną układu. Jeieii
znowu proces przegrasz, zapłacić mi musisz, mocą otrzyma-
nego sądowego wyroku.^' Ewa^lus zaś na to: „Słuchaj
mistrzu! Niech sędziowie rosstrzygną sprawę, jak się im po-
doba; ty przecież nic odemnie niedostaniesz. Jeieii bowiem
wygram proces, niedam Ci nic dla tego właśnie, iem go
wygrał, ie moja sprawa jest słuszna. Jeżeli znowu przegram
proces, niedam Ci nic także, bo wedle kontraktu między nami
zawartego, nie po przegranym, lecz po wygranym pierwszym
procesie masz otrzymać twą naieiność." Sędziowie, nie-
umiejąc sobie inaczćj poradzić, wypędzili sofistów. Cała
trudność polega tu na tóm, że Sofiści zbili dwa Procesa, nie-
należące do siebie w istocie, w jeden proces, czyli ie z róini
zrobili jednią, przez co powstała fałszywa różnojednia,
trudna do rozwiązania. Ewatlus powinien był wygrać ten
proces, dla tego, że dotąd żadnego procesu jeszcze niewygrał,
że więc Protagoras niemiał słuszności wymagać od niego za-
płaty. To proces jeden. Gdy się to stało, Protagoras
powinien był Ewatla zapozwać przed sąd na nowo, okazać
kontrakt, i złożyć dowody, że dawny jego uczeń wygrał już
proces najpierwszy. Teraz przegraćby musiał Ewatlus konie-
cznie i być zniewolonym do zapłaty. To proces drugi.
0wa te procesa, zbite w jeden, spłodziły sofistycznego Chło-
pokonia. — Bombizon, hierodulos, sive popa, jest sofisty-
cznym chłopokoniem w sprawach jednego kościoła z drugim,
lub też w utarczkach władzy duchownćj z władzą świecką.
Wiele jest bombizonów sławnych. Bierzemy tu najnowaiy
i narodowy za przykład. Przed niedawnym czasem Pi^Hoł,
Sącz wyników. 1*01. 416
jako naczelnik katolickiego kościoła, wydał roskaz do ducho-
wieństwa, dotyczący się małieilstw mięszanycli, wedle
którego takie tylko stadło ma być pobłogosławione od kapła-
na, kt&re się zobowiąie wychować dzieci li w wierze ka^
iolickiój. Cesarz Rossyjski, jako naczelnik greckiego koś-
eioła, odpłacając wet za wet, wydał ukaz, wedle którego
małieństwa mieszane muszą wychować dzieci w wierze grec-
kićj. Biskupi polscy dostali się przez to między Scyllę
i Charybdę. Jeieli bowiem zechcą słuchać Papieża, czeka
na nich Sybir; jeieli pójdą za ukazem cesarskim, niedopełnia
swego obowiąsku. Między temi ostateeznościami , w tej
bezwarunkowćj róini, niema środka, niema jedni. Cói
aię robi? Strawiński, bi«kup Augustowski, wydaje roskas
do duchowieństwa swój dyecezyi, wedłe którego niewolno
księdzu pobłogosławić małżeństwa mieszanego, ńietyłko w ta-*
kim razie, gdy dzieci mają być wychowane w religii greckićj,
ale zgoła i wtenczas , gdy rodzice obowiązują się wychowy-
wać je na katolików. Roskaz ten opierał się na dostatecznym
powodzie: Niechcę, rzekł Biskup, aieby sakrament wszedł
kiedykolwiek w nieprzyjemne starcie się s prawem cesarskióm.^*
Bombizon ten jest chłopokoniem, albowiem polega na fał-
szywćj róinojedni. Środek jest ta li pozorem, w grun-
cie zaś sprawa rossirzygniętą zostaje na stronę papieską. Ce-
sarz poznał się toi na tćm. — Pomeczoik, brochos, sive
iaqueus, zwany od pomek, co znaczy sidła, jest chłopo-
koniem, mającym iart na celu, i objawia się, gdy staramy się
kogo w sieć nasze zręcznie ułowić. Przykład: Pewien
wesoły Akademik lipski udał się do ' najpierwszego hotelu,
kazał sobie dać najwyśmienitsze potrawy i przynieść but^ę
azampaiskiego wina, jadł i pił do syta. Gdy przyszło do
zapłaty, woła gospodarza samego i z udaną naiwnośdą pyta
się go głośno, czyby go nieuwolnił od tćj dość znakomitćj
naleiności w takim razie, gdy zaśpiewa mu piosneczkę tak
piękną, o którćj sam rzec musi, iż się mu podoba. Spoj-
rzeli na akademika wszyscy goście przytomni, zdziwił się
gospodarz taką propozycyą i niechciał nic o rzeczy tćj słyszeć.
Akademik pneciei niepraestaje nalegać. Goście zachęcają
gospodarta do wdania aię z akademikiem, robiąc prostą uwa-
416 Sącz wyników. «. 91. i 92.
gc» te to od woli gospodana zawisło jedynie, o kaid^ usłj-
szan^ piosence powiedzieć, iż mu się niepodoba. Przy-
staje gospodarz i układ zawarto. Akademik śpiewa piosukę
jednę, drogą, dziesiątą, a gospodarz woła wciąt, ii mu się
pieśń niepodoba. Dobywa wreszcie akademik sakiewkę, licay
naietoość na stole, śpiewa przytćm : „Thu' auf das BeuteleiB
dein, der Wirth will bezahiet sein,'* t. j. Rostwórz się mój
woreczku, bo gospodarz wymaga zapłaty; nagle ostaje śpie-
wać, wskazuje palcem na pieniądze i mówi: „Panie
gospodarzu, czy podoba Ci się ta piosneczka?*' Gospodarz
odrzekł: Piosneczka ta podoba mi się bez wątpie-
nia. Akademik po tych słowach zgarnia pieniądze do swćg
sakwy, śmieje się, albowiem wygrał sprawę wedle uicłado.
Sam gospodarz musiał mu przyznać słuszność ku wielkićj
uciesze gości! — W pomeczniku tym powstał chłopokoń,
czyli fałszywa róinojednia,' przez zbicie pieniędzy
i pieśni w jedno. Gospodarz powinien był odrzec na osta-
tnie Akademika zapytanie: Twoja pieśń niepodoł)a mi się
takie i teraz, ale twoje pieniądze podobać mi się mussą, gdyi
są moją naleinością. Gdyby tak rzekł, niedoznałby straty.
Chłopokoń znany był światu od lat dwutysięcy i prxe-
szto, a przecież boiyniec, który jest jego podstawą, które-
go on Ii sofistycznćm skręceniem, występuje poraź pierwszy
wpolskićj Myślini! Tak więc późno! Skąd to pochodził Oto
mysł młody, nim wykształci się naleiycie, robi koniecznie
pierwćj mylniki, a w końcu dopiero wyniki prawdziwe.
Jakie wainy rodzi się tu pasynekl Skoro nieraz, niemal
zawsze nieprawda idzie przed prawdą; nieodpychaj iadnego
fałszu od siebie s pańską dumą, lecz zajrzyj w jego
istotę, a moie Ci się uda, na tćj drodze przyjść do od-
krycia nowćj i bardzo wainćj prawdy!
f. 92.
Matecznieze mylniki.
1) Mylniki rozumnicze, umystnicze i mysłnicze pned-
stawiają ilość, jakość i stosunek; mateezoicsa zaś występoją
I
Sącz wyników, i. 92: 417
na tych pohoh jako st8D; dla tego tói są wszystkich mylni-
k6w kojarznią wieczną i ostatecznym ettraktem. Tu diazać,
się ma, w jakim stanie znajduje się poznająca jaźń ludzka,
robiąc roylniki. Stanami poznania w ogóle są, jak już wiemy,
wiara, myślenie, poznawanie, poznanie i umienie; mylniki
t«go paragrafu są zatóm mylnikami wiary, myślenia, poznania
itd. — Myłniki rozumnicze mają przedmiotem swym poję-
cia, umysłnieze zdanie, mysłnicze wynik, a mate^znicze
my In i k. Ostatnie przeto zastanawiają się Ii nad mylnikami
i odkrywają sposoby ich powstawania. Nie są to jui, bio-
rąc rzecz ściśle, myhiiki właściwe, ale raciśj źródła błędu
lab zdrady śród wynikowania, czyli powody wio-
dące do mylników, ich przyczyny. Że mylniki te
wykryją nam krynice fałszywych rozumników,
umysłników i myślników, rzecz jawna. — Mateczni-
cze mylniki dają nam fałszywąkonieczność, czyli nie-
konieczność za konieczność. To charakter ich ogólny.
Przyglądamy się teraz im bliłćj.
2) Olśnik, histeron proteron, principium precarium,
yel petitio principii, daje nam dowód wymagający sam do-
wodu, dowód niebędący dowodem, czyli niekonieczność za
konieczność, t j. opiera się na jakićj grzęskićj, dziecinnćj,
a przynajmnićj nieloicznćj zasadzie, która przecież w oczy
uderza i pozorną swą jasnością olśnić plydkość potrafi.
Przykłady. Kopernik był szarlatanem, ucząc, że słońce
stoi, a ziemia się obraca. Nie tak jest! Ziemia stoi,
a słońce, obracając się około nićj, wschodzi i za-
chodzi. Wszakże ja sam i ze mną świat cały widzi to
codziennie na własne żywe oczy. — Kukułki
nierodzą się, nie umierają, ani tói pomnażają się, jak inne
ptaki, albowiem żaden z ludzi gniazd, jaj, lub pi-
skląt ich nie natrafił. — Daląj Lama, mówi Tybeta-
nin, jest wcielonym Bogiem, czyli wielkim Fohi w ludzkićm
ciele. Jego każde słowo jest prawdą wiekuistą. Jego wy-
rokom towarzyszy nieomylność. Czemu? Bo tak uczy
nasz kościół święty. — Wszyscy Ghrześcianie, woła
wyznawca Isiamizmu, pójdą do piekła na wieczne zatracenie,
gifyi niewierzą ani w naszego Allaha, ani wwiel-
418 Sftez wysików. f. 9S.
kiego Jego i jedynie prawdsiwego proroka. —
Żydzi mówili do Piłata: Gdyby Jetos Chryatua na Minere
knyiową oie lashiiył, to nieprty wiedlibyśmy go pried
Ciebie. — Pewieb basia turecki » wytępiający ogiitem
i mieczem Sektariy Aiego, riekł do oicii, gdy iebralt
o miłosierdzie w imię spólnego Proroka: Wolę igmąó
marnie i skończyć na pala sam, niieli sumienie moje
konsensem jakim przeciwko wierze świętej
pomazać. *-- Gyrus był jednym z największych krńlów,
jakich ziemia nasza wydała* bo Xenofont tak zape —
wnia. — Co za wielkie głupstwo Niemców traeió czas
drogi nad filozoGą* t j. badać rzeczy, albo niepodobne do
zbadania, albo tći na nic nieprzydatne I Na czóm opierasz
ten twój wyrok? Jan Śniadecki tak powiedziail
S przykładów tych przekonywamy się, że rozum ludzki
jaką niedostateczną zasadą olśniony, i robiący ją swym
dowodem, popełnia o lśni ki. Mylnik ten jest grzecheo)
badacza natury płydkiego, niekrytycznego historyka, i ciem-
nego teologa, lub żarliwego ślepowiercy. On jest piekielną
zmorą, na piersiach wiary siadającą. Matulą jego jest po-
waga. Poniewat wiara naleiy pod berło rozumu, jako
króla Empiryi i wszelkiego twierdzenia, więc olśnik jest
źródłem rozumników fałszywych, czyli rozumni-
czych mylników. Widzimy to jut na przywiedzionych przy-
kładach. Wszakże są to same rozumniki. Niechajże przeto
rozum strzeże się przed stanem olśnienia, a niebędzie
popełniał olśników, któremi są w gruncie wszystkie jego
mylniki! Tu poznaliśmy słabą stronę rozumu wjćj
korzeniu.
3) Wyctiopień, yitium subreptionis» podaje nam eoi
takiego, co wymyśliliśmy s a m i swym uniem hib umys-
łem apryoryesnym, za rzeczywistość; czystą podmiotowoić
za przedmiotowość, ideał lub ideę za rzecz gamę, a więo ta-
kie niekonieczność za konieczność. Jest to chleb niedo-
pieczony myślenia, który przedwcześnie wydobywamy
s pieca głowy naszćj. Przykłady: Anioł jest pięknym
młodzieńcem wiecznym z dwoma skrzydłami u ramion.
Sącz wyników. 9. 9± 410
SzataD jest potworem, mającym postać esłowieetą, ptią
trąbę, kośle rogi na łbie, małpi ogoq, a u oóg kurzą stopę
i końskie kopjto. — Pełną jest wychopni śród gminu. Gdy
słońee wschodzi lub zachodzi, zmienia temperaturę w po«
wieIrzUy a oziębiając lub ogrzewając powierzchnią ziemi, jest
przyczyną mgły i pary powstającój po łąkach, bagnach, oraz
innych miejscach wilgotnych. Lud patrząc na to, robi umem
-swym wynik następny: Słońce, zbliżając się ku ziemi, chce
' pió wodę i dla tego przyciąga ją do siebie. Jest to wycho-
pień. Podobny i wychopteń leży w zwyczajnych wyrażeniach:
Ogień parzy; deszcz i grzmot nipładniają ziemię:
wiosna przynosi kwiaty; lato jest gorące; księżyc
psuje blaskiem swym mające być jutro ugoto-
wane, a przed nocą ułowione ryby, itp. — Małpy,
wedle przekonania Murzynów, są ludźmi, lecz mędrszemi od
nas, bo li, dla togo niecbcą gadać, aby ich do pracy
niezniewolono. — Mówimy: zmysły nas łudzą. Jest
to tak zwyczajne wyrażenie, że zgoła w filozofii trudno go
uniknąć. Tymczasem zaś, nie zmysły, ale właściwie sąd
nasz o rzeczach, będących ich przedmiotem , jest przy-
czyną mylnego zdania, lub wyniku. To także wychopień.
Słowem, wychopniem jest głowy naszćj Chimera,
roszcząca prawo do imienia prawdy, i ani marząca, iż jest
wychopioną mylną myślą. U Poetów natrafiasz tyle wy-
chopni, ile piękności!
Zastanawiając się głębiój nad natorą wychopnia, ujrzymy
w nim źródło fałszywych umysłników, czyli umysłni-
czych mylników. Czemu? Umysł, spostrzegłszy, te Empf-
rya polega na olśnikach, ogłasza materyą za złudzenie, wiarę
i twierdzenia wszelkiego rodzaju za przesąd, kroniki liisto-
ryczne i ich świadectwa za niegodne ufności; stoję się prze-*
czycielem; wpada w ostoteczność i ugląda prawdę li w idei.
Drogą do prawdy jest rzecz i niyśl; ale ani rzecz,^ ani myśl
ntejesC już prawdą samą. Umysł rosstowszy się z rzeczą
i biorąc myśl za prawdę, za rzeczywistość; wydaje sąd
przedwczesny, paspiesza się za nadto i popełnia wy-
ehopnif. Na wychopniu polega np. Spekulacya Hegla, wa-^
die ktorój, tylko unysłowość czysta, tylko idea
490 Sącz wyników, t* 02.
jesi istoto jm byłem. Wychopień biene io, co wymys-
liliśny sani, czyli podmiotowość xa pnedmiolo-
wość. To t6i jest charakterem umysłu. Wydiopień tfMiy
jest biegunem przeciwnym olśoika^ czyli źródłem mylników
umyslniczych. Oa jest cłiorobą czystego myślenia
i utworów a priori, rakiem trapiącym Spekulacyą.
Jego synkami są: osocznik, zarwon, wikłacz, uneknik,
masłoczDJk i inne fałszywe umysłniki. Niecłiajie tedy umysł
strzeie się wychopnia, bo to największy » wewnętrzny i do-
mowy jego nieprzyjaciel! Tu uglądamy znowa słabą
stronę umysłu w jćj zarodzie.
4) Również mysł filozoficzny ma słabą swą stronę,
a nadto nie jedne, lecz, jako wszechstronna trójca pozna-
nia, trzy strony słabe. Rozum i umysł są jednostronnoś-
ciami, i dla tego pierwszy płodzi li olśnika, a drugi Ii
wychopnia, t.j. jedyne źródła mylników; mysi jest ro-
zumem, umysłem i samym sobą w jedni, ma więc dwa źró-
dła mylników, odpowiadające olśnikowi i wychopniowi,
a oprócz tego trzecie źródło, będące dwu pierwszych stopem
i sobie samemu właściwe. Odsłonią się tu przed nami cho-
roby poznawania, poznania i umienia, cierpienia
filozofii, czyli przyczyny trzech fałszywych mysłni-
ków. Teraz do rzeczy.
5) Wardęga, probatio plus, minus, plus-minus
probans, jest pierwszćm źródłem fałszywych mysłników,
czyli źródłem, s którego wypływają fałszywe prawdo-
podobni ki, lub tói prawdopodobnicze mylniki, t j. ślepo-
wrony, skomorochy i marchułty. Mylniki te rod^ się, gdy
rzeczy mysłowćj dowodzisz za nadto, lub za mało, lub
tóz przez mnićj więcój; skąd techniczna nazwa łaciń-
ska. W takim razie niech wytasz, lub niewynosisz należycie
ściśle stopniowych rosczłoń w tym prawdopodobniko, przez
co snadno samego siebie, lub innych oszukujesz. Jest te
dowód awanturniczy, dowód wagabonda, i dla tego
zowie się popolsku wardęgą. — Wardęga dowodzący
za wiele, czyli probatio plus probans, wychodzi ze zbyt
ogromnego ogółu, czyli z ogólniejszego prawidła.
a«K wyaHiówi %.Qi: 481
Dli tego necs wymaga i s lej pnyciyny błądsi. Priykła4.
»B6g jest oajialotniejszóm życiem i pierwiastkiem ogólnego
iyda. Życie jest boskością. To nie właaoość oasza^ lecz
własność Boga. Kto więc kogo innego zabija, lub sa-
mego siebie, uderza puginałem w pierś Boga» szalejOr
niewie co czyni. Takiego człowieka usprawiedliwić niepo-
dobna.'' Doł>rodttszny ten ślepowron dowodzi za nadto,
bo z danego nam powodu niegodziłoby się zabić ani jednego
zwiwza; niegodziłoby się zerwać kwiatu lub trawki, robaka
zadeptać, pchły rzucić w ogień. O wardędze tym ir.ówi
słusznie stara loika: Qui nimium probat, nihil pro-
bat. Dowód jest tu za rozległy i stąd na nic lueprzyda-
tny. Lecz właśnie to sprawia prawdopodobnicze myiniki. —
Wardęga znowu dowodzący za mało, czyli probatio mi-
nus probans, wychodzi ze zbyt małego ogółu, lub tći
z mnićj ogólnego prawidła, nit rzecz wymaga i to robi
go błędnym, a przynajraoićj niedostatecznym. Przykład:
„Materya, duch, wszelkie tycie znajduje się w ustawicznćj
metamorfozie i na nićj polega. Go było przed tysiącami lat,
jest i dziś jeszcze, lecz okazuje się w innćj postaci. Sam
człowiek rozradza się i żyje w swych dzieciach, wnukach
i praszczurach bez początku- i końca. Jest więc nie^
śmiertelność. Prawdopodobnik ten , — albowiem jego
wypadkiem jest pojedynczość, nieśmiertelność twoja , lub
naoja, — ^ jest ślepowronem, bo niedowodzi całkowitego
życia wiecznego, jak zamierzył, leez tylko życia wie-
isznego w metamorfozie, zaczćm w pewnym odcienitt,
w cząstce. On dowodzi za mało, i to robi go wardęgą
Tego rodzaju Wardęgami są wszystkie prawdopodobniki staro-
loiczne, wychodzące, nie z ogółu, jak powinny, lecz z mnó-
stwa szczegółów, t j. z niedostatecznego, z za małego ogółu
NaWet prawdopodobnik filozoficzny kulawieć może jak wardęga,
jeżeli szczegółów swych nie dowodzi należycie. Dowód za
mały , czyli za szczupły , wiedzie do mylników , bo obłąkuje
myśl nasze. Niejest on przecie zawsze fałszywy. Może
w nim znajdować się prawda, lecz nie całkowita. Stąd jego
niedostatek. — Wardęga dowodzący przez mniój wię-
cćj, probatio plus minus probans, polega wreszcie na nie-*
n. 36
4Stt Sącz wyfiików. s. 9±
rof prowadzania neezy, na dotlmięciH aię j^ z lekka^ eo moia
być pnyezyoą błędo, lub nieporozumień. Przykład. Big
objawia się w naturze, a człowiek jest natury kwieciem.
Człowiek przeto jest obrazem Boga/^ Tu rzecz jest tak przez
mnićj więcćj, okazana, ie niefilozofowi trudno ją zrozu-
mieć. Wardęga ten niejest zawsze fiiłszywy, lecz Madzi
swym niedostatkiem rostoczy. Trapi on zwykle prawdo-
podobniki. Zajrzyj np. w pisma Okena , a przekonasz się
o tóm. Na wardędze tym opiera się mnóstwo skomorodiów.
6) Skoczek, saltus in probando, jest drugićm aródiem
fałszywych mysłników, czyli źródłem, s którego wytryskują
prawdowywodnicze mylniki, zaezćm guślarze, beany
i jowiały, lub ryczałtolągi. Przytrafia się on wtedy,
gdy robimy skok nagły od pojedynczoici do ogółu i wy-
puszczamy poirednicze mnóstwo szczegółów. W tym sk<Att
kręci kark, ii tak rzekę, mysł nasz snadno, t j. błąd popeł-
nia i występuje z mylnym prawdowywodnikiem. Przy po-
mijaniu środka, zwłaszcza będącego nieprzebraną wielością,
wkrada się pomyłka w wynik nasz zupełnie naturalnym spc^-
sobem. Przykłady: Doświadczenie nas uczy, ii wszystkie
rzeczy dąią ku środkowi ziemi. Ziemia przeto jest
ogniskiem wszechświata. Kaide ciało rzucone w górę
spada napiDwrót na ziemię. W ciałach więc znajduje się
przyrodzony horror yacui. Dwa te guślarze, dające nam
non causa pro causa, i grające w dawnej umicjętnośd
znakomitą rolę, powstały przez skoczek. Gdyby mysł staro-
i}tny wdał się był w mnóstwo pośrednich szczegółów, t j.
gdyby badał dłuićj naturę, nii zawyrokował, niezbłądziłby ta
tak ciężko. — . Skoczek niezawsze przectei jest przyczyną
mylnika. Moie on mieć. miejsce iw wyniku prawdziwym,
lecz wiąiąc zbyt spiesznie początek s końcem, czyni rzecz
nasze niezrozumiałą , a więc i w takim razie jest loicznym
błędem , jak np. : Bóg jest bezwarunkową całością w swym
objawie, t j. w swóm dziele, a więc bezwarunkową całosttą
w samym sobie, czyli w swój istocie. .Człowiek jert jaźnią,
taezóm tyje takie po śmierci. — Tu liczą skoczki estCK
tyczne, t j. porównania takie, którym braknie środka, przy
których pytano się: ubi est lertium comparationis.
8acz yijmkhiw. f. 9%. tt$
7) tkMij eircuhM in prdbandd, jM trieeićiD łfódłem
teysłniciydi onylników^ ezyli kolebką fałssywego boiyńca, t j.
ohłopokoDia. — Boiyoiec, tak największej, jak najdro-
boicjn^ akali, jeat zawsze okrągłym filozoficsaym
wiecem, w którym koniec równa się swemu początkowi
i wraca w ten początek. On, to boskie koło dosko-
Dałościl Bóstwo wszelkie op. jest naprzód bytem, późnićj
nicestwem, dalój iywostanem, wreszcie boiostanem, a bolo-
gUn ten znowu bóstwem. B = +B,— B,d=B,=BI Jeieli
tedy mysł ludzki opuici filozoficzne błonia istoty rzeczy,
a przejdzie na smugi zwyczajnego doświadczenia; jeieli nie
s ciągle tegoisamego B, jak wyićj, lecz s koniecznie
rozjemczego albo A, albo Z układa róinojednią, czyli
boiyniec, t. j. jeieli zbija dwie róine od siebie rzeczy w rzecz
jedne i popełnia chłopokonia; natenczas s filozoficznego koła
doskonałości robi się niefilozoficzne koło niedoskonałości,
ezyli powstaje błaiek. Błaiek jest sposobem powijania albo
raczćj rodzenia chłopokoni. Spojrzyj na dwa ostatnie
peryody. One są takie błaikiem, lecz ujść mogącym, bo
istotę błaika rosświecającym. Znamy trzy przykłady chłopo-
konia, t. j. Gomonia, Bombizona i Pomecznika.
Przyjrzyjmy się im bliićj , a dostrzeiemy w kaidym z nieb
błaika. Od czego Protagoras rosprawiać poczyna, n«i tóm
Ewatlus kończy, i sprawa ich kręci się w kółko. Strawiński
wyszedł z myśli o korzyści dworu Bzymskiego i skończył rzecz
lą myślą. Myśl ta jest ukryta, i dla tego kółko mylne nie
tak łatwe do spostrzeienia. Akademik lipski rostwiera swą
komedyą i zamyka ją płaceniem pieniędzy. Śpiewki i pie-
niądze wywijają tu koziołka tak długo , ai biedny gospodarz
chwyta w końcu za śpiewkę, miasto za pieniądze. — Wszę-
dzie tam rodzi się nieloiczne kółko, czyli błaiek, gdzie do-
wodzimy rzeczy naszćj tćm, co było właśnie do dowiedzenia;
gdzie ogólnikiem robimy będący celem wynikniki wyra-
ziwszy go inaczej; gdzie np. m opieramy na r, a znowu r
na nif czyli, jak mówią, gdzie cygan daje świadectwo iy-
dowi, a iyd cyganowi. Dla tego błaiek zachodzić mole
i w umysłnikach, np. w następnym: „Go po śouąrci ciała
naszego pozostaje przy iyciu, jest istotą nieśmiiirtelną. Da-
4SĄ Sącz wyników, f. 9S. i 03.
ftsa po208ta|e po śmierci ciała naszego pny tyciu. Ilossa
przeto jest istotą nieśmiertelną/* Umysłnik ten poczyna od
tego, czego chce dowieśdź, t. j. mówi w ogólniku, ii to,
co pozostaje po śmierci ciała przy iyciu, jest istotą nieśmier-
telną, a to właśnie powinno byó dowiediionóm. Jest to
więc kręcenie się w kółko, czyli btaiek. — Nieraz najwięk-
szy filozof moie się zaplątać w błaiek, rozwijając całokszteft
swój nauki. Kant np. dowodzi bytu natury za pomocą du-
cha , a bytu ducha za pomocą materyi. Błaiek ten był po-
wodem, ie późniejsza filozofia niemiecka, chcąc się od niego
oswobodzić, zrobiła duch wszystkiem, a naturę, materyą
ogłosiła za zmysłową ułudę. — Błaiek ma róine nazwiska.
Zowią go np. młyńcem, kołowrotkiem, obłędnóm
kółkiem itp. Grecy mianowali go Dialele, i uwaiali za
głównego sprawcę Dialektyki.
Kończymy rzecz małą przestrogą: Myślę filozoficzny
strzei się przedewszystkićm przed wardęgą, skoczkiem
i błaikiem, albowiem wrogi to twe największe, za tobą
goniące, w tobie samym mieszkające! — Rozum błądzi li
jednym sposobem, t. j. przez olśni ki, umysł takie jednym,
t j. przez wychopnie; mysł zaś błądzi trzema sposobamL
Jest przeto naturalna, ii dobre mysłowanie tak nie-
zmiernie trudne, i niemal dla półbogów przeznaczone!
9. 93.
Rozmaiłoś e i.
1) Arystoteles, ojciec loiki, poświęcił mylnikom
udzielną księgę. Dajemy tu o pracy tój najpierwszój
pewne wyobraienie. Wedle tego staro-helleńskiego filozofii
mylniki rospadają się jedynie we dwa rodzaje, t j. są myl-
nikami, polegającemi na mowie, na samym wyrazie, na
grammatyce, i mylnikami, opartemi na myśli, na po-^
jęciu, na loice. Pierwsze są zewnętrzne, drugie we-
wnętrzne, tamte stanowią igraszkę słów, te zaś igra-
SacB wyników, f . 93; 42S
ftikf 2dań. lut ta dwńjca podziału niejest filozoficzna.
Oprócz tego, czyliź wyraz i pojęcie nie mają się tak da
Mebie, jak ciało do duszy, t j. czy niesą bezwzględną je-
dnią? Czy podobna znaleść wyraz, w którym niebyłoby
pojęcia? Mylniki wyrazowe mają, wedle Arystotelesa,
6 gatunków, któremi są: falsa syntbesis, diaeresis, schema
lexeo8, sopbisma prosodiae, bomonymia et amphibolia, a po
polsku skleć, roskleć, przekleć, skomorocb i ślepo-*
wron. Czćm było sjopbisma prosodiae, zobaczymy pó-
i&i^j. Stąd widzimy, iź Arystoteles pod mylnikami wyra-
zowemi rozumiał nasze fałszywe rozumniki, lecz nieznał
wszystkich, a nadto wmieszał pomiędzy nie skomorocha i śle-*-
powrona, t j. dwa mylniki mysłnicze, których pojąć nie-
zdołał. Mylników pojęciowych przytacza wiele, lecz poj-
muje je li umysłowym sposobem, t. j. jako fałszywe umy-
słu i ki. Tu naleią wszystkie mylniki pozostałe, jakie na-
trafiamy po dawniejszych loikach. — Taki był początek So-
fistyki. Porównawszy początek ten s końcem, t. j. z nauką
mylników wpolskićj Myśl i ni, któż wątpić będzie, iż na-
wet staruszka loika niejest nieprzyjaciółką postępu? Tćm
większa hańba zatćm nierównie młodszym teorydm,
co rachując na swą nieomylność, stoją po chińsku wciąż
na jednćm miejscu, lub też są szermierzami zwrotu!
2] Czytelnik polski mniema bez wątpienia, iż filozo-
fowie, co uprawiali loikę od czasów Arystotelesa aż do dni
dzisiejszych, uczynili w tym jćj rozdziale znakomite postępy.
Ale tak niejest. Stali tu ciągle na miejscu, i jeden powta-
rzał drugiego, i li Arystoteles był oryginalny, t j. źródłem,
dla wszystkich. Wprawdzie ten i ów przyszedł do lepszego
pojęcia niektórych mylników, lecz dzielił je wciąi po sta-
remu i opisywał równymie aggregatem niefilozoficznym, jak
twórca perypatetyków. Zgoła dziś, po tak wielkićm i świe-
tnym rozwikłaniu filozofii, ma się w Niemczech z rzeczą tą
nielepiój. Troiler np. wyrzekłszy: „Jedynie prawdzie to-
warzyszy prostota i łatwość; kłamstwo zaś jest z natury
swój wielojęzyczne i wieloznaczne, a stąd zawiłym i po-
plątanym myśli motkiem*', — wyrzekłszy to, prawi o myl-
nikach, jak gdyby iyl w starych Atenach, t j. po odwie-
II. 36*
426 Sącz wyników. I. »>.
eznie dawnemu. Andrzój Schmidt, profettor fiłozofi
w TUbiogen, ótiŁ tyjący, przywiódłszy powyine flowi
Trozlera, mówi: ,,Skoro tak jest, to niepodobBa będae
nigdy uczynić należytego mylników podziału i urządzenia
(ryczałtoląg, falsa unifersalitas}. Dostateczna przeto, tny-
nać się tu dawnego podziału, pochodzącego jeszcze od Ary*
stotelesa, oraz wyliczyć najznakomitsze i najpowszeehbieJBae
mylniki'S (siei gniłek, ignava ratio). Hegel i przenetti
jego zwolennicy postąpili tu sobie prawdziwie wzoro—
wo, bo wolą co chwila robić nowe mylniki, nii wloikaflh
swych poświęcić im choćby jedno słowo I — Podział i urzą-
dzenie mylników jest tedy wyłączną Hyilini naszćj laałngą.
3) W dotydiczasowych loikach była mowa o tak zwa-
nych: fallaciae secundum dictionem, et fallaciae extra
dictionem. Co to ma znaczyć? Dwa te wyrałenia są pro-*
stćm tłumaczeniem Arystotelesowych: iierz^^ nap i ri^y
AiCtUf xił ike^jotl^w ttjc Jlifea»c» t j. znaczą tyle, co
mylniki mówne i zamówne, czyli wyrazowe i poję-
ciowe. Tak Arystoles, jak kaidy z dotychczasowych upra-
wiaczów loiki, podają nam tu smaczną pieczeń płydkićj
nieawołnoicil Albowiem, czylii mylniki zamówne, lub
pojęciowe, leią istotnie za mową, t. j. niepodobne są do
wymówienia? Tćni niesą, bo kaide pojęcie ma wy-
raz, swćm urealizowaniem; bo zamównosć staje się co
chwila mównością, a gdzie nią stać się niemoie, tam
jeszcze odmęt w głowie.
4) Ale fallaciae secundum et extra dictionem, czyli
mówne i zamówne mylniki, mogą mieć pewne, a nawet
waine miejsce w loice, skoro zmienisz dotychczasowe nie-
dorzeczne ich znaczenie. Mytnikami mównemi są wszy-
stkie, które w rozdziale tym poznaliśmy, t j. które wyra-
iamy w mowie; mylnikami niemównemi zaś są takie
wszystkie mylniki, które znamy i znać będziem, czyli wszy-
stkie mylniki mówne, lecz zachodzące za mową, t j. myl-
niki mimiczne, polegające nie na słowie, ale na czynie.
Jeieli np. chłopiec szkolny, daje rówiennikowi swemu, sie-
dzącemu przed nim w innej ławce, prstyczkę w ucho, i wska-
Sącz wyników, f. 93. 427
soje paleem, gdy len sif. odwrócił, innego niewinnego
ditopca, jako sprawcę tćj pustoty; natenczas popełnia myl-
nik zamówny, failaciam extra dictionem, to jest mylnik
Non causa ut causa, łełący za mową.' Podobniei mło-
dzieniec i dziewica, którzy kochają się wzajemnie, lecz
w przytomnoici osoby trzeciój, mogącój być miłości ich prze-
szkodą, udają obojęteoić, a zgoła pewną nienawiść, kryją
aię za mylnik zamówny, zwany Skomorochem. Mini-
ster lob król odprawiający mnóstwem ukłonów i z najwię-
kszą grzecznością kNteta, którego prośby niemyślą wypełnić,
wódz oszukujący jakim manewrem wojennym wojsko nie-
przyjacielskie, dopuszczają się mylników zamównych. Sło-
wem, tyle jest mylników zamównych, ile mównych,
i nauka o mylnikach w ogóle dotyczę się równie pierw-
szych, jak drugich.
5) Spomnieliśmy, łe u Arystotelesa znajduje się So-
phisma prosodiae. Na czóm polega ton mylnik? Oto
w językach, gdzie kaida zgłoska jeit albo długa, albo kró-
tta, są wyrazy podobne, lecz inne mają znaczenie, stoso-
wnie do prozodyjnego wymówienia. Igrając tu prozo-
dyjnie, podajesz Wyraz winnóai znaczeniu, i na tón cała
sztuka. Co innego jest np., gdy rzekniesz cura mus, a co
innego: cura mus. Tół znaczy się o wyrazach: cecTdi et
cecidi, decoris et dec'oris itp. Stąd rodzą się np. ntt*
stępne wiesze: nFide, sed anto tide; oui fidit, necbeae
Tidit, faHitar; ergo ylde, ne capiarejide! Es praeclanis
homo, miseris si mTseris aurum. Nitere cnm^dio, si
Tis aliąuando nTtere. Os oris loąuitor, sed os ossis
roditur ore. Pend^re tult justus, sed pendere recusat
Si Titare potes, ne plurima ppcula potes. — Tu naleiy:
Ate, aye, ayes esse aves. Czómie więc jest Sophisma
prosodiae? Jest igraszką z dwuznacznościami, zaczóm tóm,
co zowie się aequiYoca, czyli pewnym odcieniem prze-
cherę k. Są to szkolne przedierki. Pełno ich było u sta-
rych Polaków np. spitu lis tentu rie, t j. śpi ta lis,
ton ta ryje. Gur pie, t j. kurpie itp.
6) Niezmierna mnogość jest mylników, skoro zapatru-
jesz się na pojedyncze ich. przykłady i stanowisz rolnice na'
486 Sącz wyników. I. 93.
najdrobaiajsiyoli odcieniadi •parte. My Wflicifliiałjr i spo-
nądkowalismy w roidziaie tym około 30 ich rodti^6w.
Lecz cói znaczy ta iiczba, wiględem syiników moio--
bnych, i. j. takich, które raz powstać nogą i bfdą przyszła
ioiki przedmiotem 7 Niech będzie liczba ich wielka, jak
chcesz, dioiiby i nieskończona, mieścić się przeciei apuai
w całokształcie myJników, który podaliśmy właśoMt
Mogą royloiki pnyszłe być nowo odkryterai gatnokarai,
które pod znane cijui rodzaje łatwo podciągniesz, lecz
niepodobna, aby były rodzajami nowemi. Gzema? Bo
rzecz nasza wyczerpuje całość organiczną i jeai syislo-
mem , w którym nietyiko rzeczywistość , ale i moiebnosć^
zaczóm konieczność ma miejsce. Tu pokazuje się pierwszeń-
stwo filozoficznych wieców nad najdokładniejszą em-
piryczną siczą.
7) Znaczenia pojedynczych myiników są tak rozmaite,
ie kałda niemal ioika pojmuje kałdy myinik inaczój. Było to
naturalna, bo w dotychczasowćj nauce myiników panowała
sicz prawdziwa, czyli, jak mówią, groch i kapusta. Łatwo
więc było wziąść tu jedno za drugie. Myślini nasza znosi
len nieład i nadaje zgoła Państwu szatana konstytacyą.
— Pod amfibolią, idąc za Arystotelesem, rozumiano do—
tąd li przemianę jednakich, albo raczćj podopnydi form wy-
razowych, a pod homonymią dwuznaczność wyrazową.
Myślini polska, widząc tu przecherki, musiała zajrzeć głę-
bićj w istotę tych dwu myiników i przeistoczyć je w ślepo-
wrona, oraz skomorocha. Każdy przyzna jćj słuszności,
kto rospocznie poraź drugi to poszukiwanie.
8) Stara Ioika uczuła, ie mylniki polegają li na błędnój
wyników formie. Rzecz osobliwa! Jakiś błąd formalny
znajduje się np. w bałukach? Gzylii warchoł: Qui hene
potat, bene dormit &. jest pod wzgłędem formy złym łań**-
cnsznikiem? Czylii wreszcie forma niezawisła od treści?
Gdyby mylniki opierały się li na formie, cała naoka o wynikndi
musiałaby być mecbanicznćm zdań i wyrazów kartowaniem.
Wtedy zaiste możnaby zrobić loicznie wyn i kującą
i rozprawiającą machinę, lub tei pudla nauczyć
Ioiki!
Sicz wyiMibÓNT* 4. M* 4S0
0) NMriia Ol. myWUeb, Uoric vm«i ^otle, niettanowi
w lojoa osóboogo roidiału. M yłaiki foramiiicse motoa bo^
wi«m wytotyć priy roz«ninik«cii, umysfaiicie pny uiByB<«-
nikacli, • my^łakse priy mysłDikftoh.* Mylniki matoctni-^
Gse wrMMie snalasłyby twe niejsee przy ozoacieniu praw
saesf wynikowej w ogóle, która wykrywa, źródła błę-
du. Tu pokazuje Mf właściwa troislość lei«ca w na*
time wynikowego podziału. — Gżenia przeto poświęciliśmy
wyloikom rozdział udzielny? Łi przez wzglfd mi jazoośe.
Tyn spozobani oddaliliśmy z oaazój Sączy wyników zamię-^
azanie^ którego uniknąć byłoby inaczej toiepodobieitetwem.
10) Przeczytaj naprzód prawa ogólne sączy wyni-
kowój, które niegdyś (S^ 63) wystawiliśmy » i zatrzymaj je
dobrze w pamięci, póinićj zaś przeglądaj mylniki z uwagq,
a przekonasz się, iż wszystkie powstają w gruncie przez
praw tych gwałcenie. Sofistyka jest loicznym krajem
bezprawia.
1 1) Ucząc młodzież loiki, daj jój do rąk książkę z anek-
dotami, starami lub nowemi, i każ nazywać każdy mylnik,
który jest przyczyną śmiechu. Będzie to w prawa w loikę
praktyczna, zabawna i rozsądek kształcąca.
12) Uczyniliśmy od dawna to spostrzeżenie, iż Francuzi
rozprawiają najchętniój w rozumnikach, Niemcy w nmysł-
nikach, a Polacy w mysłnikach. Tak tedy naród nasz
znał mysłniki i używał ich pierwój, nim posłyszał o myślel
Ponieważ mysłniki są z natury swój najtrudnićjsze i wyma-
gają wielkiego filozoficznego talentu, ponieważ snadno wiodą
do śmieszności lub urojeń, a Polakom niezbywa na roskoły-
sanym umie: więc nigdzie nieznajdziesz tyle pięknych i świe-
tnych niedorzeczności , co w rozprawiających pismach pol-
skich. Francuz w łatwych swych rozumnikach, a Niemiec
w nietrudnych umysłnikach, nienarażają sie na podobne nie-
bezpieczeństwo. Skoro tak rzecz się ma, napiszmy na autor-
skich naszych pulpitach: Polaku I strzeż się przed fałszyweroi
mysłnikamit Wnet zrobi zię z nich Szalój we łbie!
(Porówn. f. 49. i.)
430 Sącz wyirfków. t 93.
13) Myhriki w ogóle tą jvi t istoty twćj pewnim it-
stosowaniem loieznAj sacsy do praktyki, stanowią
przeto shissDie koniec Dialektyki i |Mitewodsą ją irceaie
w Myilini etęió trzecią, będącą ioiki sastósowaniom. —
Ostatnim myloikiem jest błalek, a błaiefc, jako źródło ehło-
pokonia, jest fałszywym bołyńcem, czyli ostatnim wyni-
kiem, a boiyniec znowu jest sprawdzianem poznania,
siestrzanem róinojedni, słówkiem Jestem. Tąi ta-
mą więc treścią kończy Myślini, którą necz swą rotpoczęh.
Łoika nasza opisała tu swe koło doskonałoici, wró-
ciła w twój początek i leły przed nami jako okrągły,
zupełnie skończony umiejętny całokształt
TRZBCIA eZĘSC SlirSŁIMI.
STSTBIATTIA.
§. 94k.
Systematyka w ogóle.
1} Systematyka jest nauką rozwijania naletytego
umiejętnych systemów. Oto naj pierwsze i najgłówniej-*
ize jej oneczenie. Ponieważ system zowie się po polsku
całokształtem; więc Systematykę, jako teoryą rozwijania
całokształtów » moinaby mianować Całokształcią. Jak
Analytyki jest Rozbierz, a Dialektyki Sącz, tak Systematyki
Cało kształć narodową nazwą. Zostawiamy przedei imię
greckie na czele tego Myćlini oddziału, aby przez to zatrzy-
mać zewnętrzne jćj do loiki w obcych językach napisanych
podobieństwo.
Analytyka jest, jak juł (f. 10.) wiemy, loiką przedmio-
tową i zajmuje się treicią myilenia; Dialektyka znowu jest
loiką podmiotową, a celem jćj forma myślenia. Analyty-
ka i Dialektyka są więc dwiema polamemi prseciwnicami, a to
zupełnie takiemt, jak treić i forma. Jako przeciwieństwa,
wymagają i szukają kojarzni. Kojarznią ich jest Systematyka.
Csćmie jest tedy systematyka? Jest loiką miotową, trudnią-
cą się treścią i formą w jedni, czyli istotą myślenia. Co^
znaczy si^ loika miotowa? Jest toloika in actu, czyli loika
w czynie, t j. w swym objawie śród pracy naszój nad nau-
kowemi -dziełami. A co znaczy taka loika, co trudni się isto-
tą myślenia? Jest to loika jednocząca treść i formę myślenia.
432 Systematyka, i. 94.
iacxóm Analytykf i Dialektykę, czyli loika, w kłórij całkowi-
ta Myilioi nassa przychodzi do ogniska swego pneiwiadcze-
nia i staje się działającą jaźnią. Nie teorya treści i for-
my myślenia, jak dotąd, ale działanie myiienia występuje
terał przed naii^ n« loicttnij wido'Wiii. — Ufilmm pefcło
w Analytyce swój przedmiot, t. j. prawdę, wiedzę i pozna-
nie, w dialekty ce zaś swój podmiot t j. pojęeie zdanie
i wynik, czyli swą wewoętranoei, swą diiMę» krótko mówiąc
samo siebie.. Teraf zapalraje się nanick własny, na
proces swój, ii tak rzekę, trawienia i wyciąga stąd wnioski
ku tóm lepszemu poznaniu swćj istoty.
Istota myślenia jest, jA nekliśmy, jego treścią i formą
w jednym zlewie. Treść jest bytem, forma nicestwem,
a byt i nicesHi%> w jądni iy wostanem. . Istota tayślenia jest
przeto iywostanem myślenia.' Systematyka obrabia więc
ływostan myślenia* t j. jego stawanie się» jego fiencyą. 8 tego
powodu jest praktyczną loiką, którćj celem praktyka my-
ślenia. Poniewai zaś w iywostanie kojarzą się byt i nicestwo;
przeto byt myślenia i nicestwo myślenia kojarzyć się muszą,
w iywostanie myślenia. Systematyka jest takim iywostanem
myślenia, t j. kojarzy w sobie, jak widzieliemy to już wyićj
z innćj strony, całkowitą Analytykę i całkowitą Dialektykęt
czyli wszystkie loiczne Rozbierze i Saoze. W nićj tedy znaj-
duje loika swe urzeczywistnienie, albo raczćj prawa objawu
swego w mowie ustnćj i pisanćj. Jest to loika zastoso-
wana do iycia.
Istota jest dwojaka: doczesna i wiekuista. Pree-
znaczeniem jest pierwszej zamienić się rar w drogą. Ży wo-
stan musi wszędzie stać się bot os ta nem. Istota doczesna,
czyli iywostan myślenia jest tylko Aktem dnchowój pro-
dukcyi, tj. robotą myśli. Wynaleziono naprzód^sztukę
pisania, a późnićj sztukę druku. W dwu tych sztukach mar-
twieje, tiieruchomieje, staje się niezmiennością robota myśK,
a to tak, jak wyobrałnia w pamięci. Jest więc sposób uwie-
cznienia pracy loićznćj, t. j. przemiany fywostanu myślenia
w jego bolostan. Rsiąika drukowana jest bugajem myiK
naszój, a ksiąinica polami elizejskiemi ludzkiego myślenia
Systematyka, t- 04. 433
w ogóle. Tu dopina myślenie ostatecznego swego cdu, a loi-
ka wstępuje w kraj swój Apoteozy. Że zaś myślenie obja-
wia się w umiejętności na stopniu najwyższćj swćj potęgi;
więc umiejętność jest beatyfikacyą loiki, jest wiekttistą jćj
istotą, czyli jćj boiostanem. Systematyka tedy ma swym
celem, przyglądać się, jak przeistacza się iywostan my-
ślenia w boźostan myślenia, czyli jak powstaje, rodzi się
i wzrasta umiejętność. Ona przeto jest właściwie nauką
umiejętności, Wissenschaftslebre^ i ma umiejętność osta-
tecznóm swćm zadaniem. \
I czćmże jest Systematyka? Jest loiką zastosowaną, czyli
praktykę myślenia mającą swym przedmiotem; t. j. loiką.
przedstawiającą doczesne i wiekuiste życie myślenia; naucza-
jącą jak mamy Analytykę i Dialektykę objawiać należycie
w utworach naszego ducha; trzymającą nam przy tćj robocie
niewidzialną perypatetyczną lampę: występującą przy rodze-
niu się Minerwy z mózgu Jowiszowego ludzkości , t. j. przy
powstawaniu umiejętności w ogóle, w roli niebiańskićj Aku-
szerki. Jćj przeznaczeniem jest okazanie, jak mamy s pozna-
nój już dobrze loiki korzystać śród pisania dzieł naukowych,
słowem jak mamy budować świątynią umiejętności, zdolną być
nieśmiertelności naszćj wyniosłym i godnym uwielbienia
kościołem.
2) Żywostan myślenia jest, jako ciągłe stawanie się umie-
jętności , życiem ducha , a wszelkie życie jest w pierwiastku
i objawie swym wolnością. W wolności kojarzą się koniecz-
ność i prawność, a w żywostanie myślenia Analytyka i Dia-
lektyka loiczna. Analytyka jest loiczną koniecznością, Diale-
ktyka loiczną prawnością, a żywostan myślenia loiczną woj-
nością. Systejnatyka przeto niezdoła, biorąc rzecz ściśle,
nikogo nauczyć, jak ma w czasie duchowego swego tworze-
nia kojarzyć Analytykę z Dialektyką, czyli jak ma zastosować
loikę do swego dzieła. Tutaj każdemu jest przewodnikiem,
gwiazdą polarną i kompasem jeniusz własny: tutaj króluje
i rosstrzyga sprawy jaźń pojedyncza, czyli bóstwo udzielne,
jednostkowe. I rzecz to naturalna, bo są to Wolskie bło-
nia samodzielności i wolności człowieczeństwa. Systematyka
II. 37
434 Systematyka, i. 94.
loictoa Btemoie i niepo winna nikomu dyktowart ^o ma pi-
sać; jśj obowiąskiem, tjiko wskazać w ogóle, jak naleij
się pisać umiejętnie. Ale i to jak ma wskazać, jak
rzekliśmy właśnie, li w ogóle, gdyi kaidy posiada własny,
sobie tylko właściwy, i z wolnością istoty swćj zrosły sposób
pisania. Pisanie jest przewiecznianem za pomocą sztuki mó-
wieniem, mówienie zaś jest jaźnią rospływającą się we swym
głosie, a jaźń kałda ma inne swe przeznaczenie, dla tego tći
inne usposobienia przyrodzone i inne zdolności. I któżby
ważył się nauczać Kanta, Fichtego, Szellinga, lub Hegla,
jak powinni pisać umiejętnie? Oni byli twórcami nowćj umie-
jętności , zaczćm i nowego jćj wykładu. Chcieć bakalarzem
zostać dla mości filozoficznych, byłoby to godnćm śmie-
chu zarozumieniem. Powiat Systematyki loicznćj jest tedy
nader szczupły i malutki. Ona podaje li kardynalne prawi-
dła umiejętnego pisania, których liczba niewielka, t j. li ta-
kie, co mają znaczenie w ogóle i nieścieśniają w niczem
wolności jednostkowego jeniuszu. Systematyka jest zatćm
najkrótszą loiki częścią, jest, iż tak rzekę, li bogini tćj war-
koczem i niezatrzyma długo czytelnika przy sobie.
Tu może mieć miejsce następny zakuła. Analytyka jest
loiczną ogólnością, a Dialektyka loiczną szczególnością.
Ogólność i szczególność kojarzy się wszędzie w pojedyn-
czości. Gdzie materya lub materyał i duch spotykają się
s sobą, oraz przenikają się nawzajem; tam następuje Akt
pojedynczenia, t. j. powstają udzielne całostki, jednostko-
we obrazy Boga, osobne wolne istoty, a przynajmniój wyni-
ki, zdania i pojęcia. Systematyka loiczną, jako jedność Ana-
lytyki z Dialektyka, czyli ogólności ze szczególnością, jest
koniecznie loiczną pojedynczością, t. j. w każdćj innćj
myślącój jednostce przybiera postać inną, oraz piętnuje oso-
bistą właściwość, oryginalność, samodzielność i wolność.
Ile ludzi umiejętność uprawiających, tyle sposobów umieję-
tnego pisania. Czćm jest [taniec dla różnych nóg, tćm po-
chód myślenia dla różnych głów. Tu rosprasza się loiczną
Systematyka w nieskończoność jednostek, jak morze w nie-
skończoność kropel. Loika, którćj obowiąskiem jest, szu-
kać wssędsie prawideł, czyli wydobywać ogólność, która
Systematyka, f. 94. 435
pfzeciei powinna szanować jednostkowe usposobienie i zdol-*
Dości, gdyż sama robi pojedynczość najdoskonalszym pra-
wdy wyrazem » którój więc niewohio przy wydobywaniu
ogólności zabijać pojedynczość, przychodzi na tych smu-*
gach do niewielu prawideł, zdolnych mieć ogólne zna-
.czenie. Oto powiSd, czemu Systematyka nasza jest naj-
krótszą loiki częścią. Ona tei i w starój loico mieściła się
wciąż na kilku kartkach i dowodziła przez to nieświadomie
konieczności w istocie swój leźącćj. Tu fakt historyczny
szedł długo przed umiejętnćm swóm przeświadcze-
niem i staje się dziś empirycznym prawdziwości jego do-
wodem. — Skoro Systematyka jest pojedynczością loiczną;
to zostaje od wieków i na wieki swobodną ludzkićj jednostki
dzielnicą i niemoie, bez uderzenia w pierś własną samobój-
czym sztyletem, stać się loiczną ogólnością. Loiczną ogól-
nością atoli stać się musi, jeieli pragnie wystawić nam pewne
prawidła. Powstaje przeto i znika ustawicznie, czyli
trawi rączo swe siły i okazuje się wciąż małą, krótko żyją-
cą jętką. Nie bez przyczyny jest też loicznym żywostanem,
a każdy żywostan płynącą życia sekundą! Jest ona w praw-
dzie także bożostanem, lecz to niezmienia w niczćm jćj isto-
ty, gdyż bożostan jest tylko zatrzymanym raz na zawsze ży-
wostanem, t j. krótką sekundą życia w ramach wieczności.
— Systematyka loiczną, jako żywostan, jest własnością
wolnych jednostek, jako bożostan zaś, który staje się dla
następującego po sobie żywostanu wzorem, tudzież przybiera
pewne barwy i stanowcze odcienia, który jest już konieczno-
ści, zaczćm i ogólności krajem, podaje nam pewne prawidła.
Jest to że tak powiem, teorya Estetyki wydobywanii
s klasycznyci) wzorów. Tu pokazuje się, jakim spo-
sobem Systematyka zdobywa swą ogólność. Lecz również
s tąd wynika, iż ona na historyczności polega, iż przeto
więcćj loicznych wiadomostek niż filozoficznych poszu-
kiwań zawiera w sobie. Sprawdzi się to natychmiast.
3) Loiczną Analytyka i Dialektyka dozwoliły się syste-
matycznie urządzić i miały umiejętny swój podział. Czyliż
i I loiczną Systematyką jest tenże przypadek? Stara loika po-
dawała tu przedmiot samowolnym odmętem i mówiła np.
43§ Systematyka, i. 94.
o podziale, uczy, dowodzie itp, niepytając się o kol^
przedmiotów i przyczynę następstwa. Kant narzekał, iź neci
ta trudna jest niezmiernie do uporządkowania , i chcąc nadać
jćj umiejętny charakter, napisał przy końcu swćj krytyki czy-
stego umysłu transcendentalną metodykę. Ale meto-
dyka ta moic mieć miejsce li w jego Krytyce, bo jest czćra
innćm w gruncie, niż loiczną Systematyką. Ona daje nam
np. Ćwiczenie czystego umysłu, jego czczewo , jego Arcbite-
ktonikę itp. t. j. śliczne rosprawy, lecz tylko s filozofią Kanta,
nie zaś z loiką ogólną związek mające, llegel niczego w rze-
czy tćj nieuczynił. Tak tedy ^ Systematyka loiczna biegała
dotąd samopascm i przedstawiała obraz, nie ludzkićj, iiie
rozumnej lecz zwierzęcćj wolności. Czylii więc urządzić
jćj systematycznie i raz na zawsze niepodobna? Można ją
urządzić systematycznie, lecz podział jćj niedaje się oznaczyć
naprzód. Czemu? Żywostan myślenia jest ciągłem roz-
wijaniem się dalszćm, czyli ustawicznćm następstwem.
,Jest to linia prosta, którą czas bieży bez początku i końca.
Istota myślenia jest ustawiczną metamorfozą. Pojedynczość
odradza się w następujących po sobie wciąż pojedynczościach;
ojciec np. płodzi syna, który staje się znowu ojcem i w synie
swym %wystcpuje w odświeżonćj postaci. Systematyka jest
całkowitą loiką i musi wyprowadzać na scenę całkowitą loi—
kę przy kaidćm, choćby najdrobniejszćm, loiki zastosowaniu.
Jćj przedmiotem więc jest wciąż jedna i tażsama loiczna ca-
łość, która w każdym następnym rodzaju swego zastosowa-
nia przyjmuje na pozór inną, w gruncie zaś okazuje dawniej-
szą swą postać. Jak ziarno nasienne w świecie roślinnym
staje się kiełkiem, łodygą, pniem, gałęzią, liściem, kwicienit
owocem i znowu ziarnem , nieprzestając być w gruncie sa-
mem sobą; tak i myśl ludzka rozwija się podobnymże goś-
cińcem. Chciawszy oznaczyć kolej rozwikłania rośliny lub
myśli ludzkićj, trzeba się na rozwikłanie to długo zapatrywać,
t. j. oprzeć rzecz swą, nie na powodach a priori, ale na po-
wodach a posteriori. Oto dno historyczne tćj loicznćj
części! Jak historyą w tedy jedynie podzielić możesz, gdy
poznałeś ją należycie, t. j. gdy przewędrowałeś całą prze-
szłość; tak podział rozwikłania się myśli ludzkićj dać możesz
Systematyka. %. 94« i 95. 437
dcypiero wtenczas, gdy rozwikłanie to ukończyłeś, t j. nit
na jego początku , ale na jego końcu. Urządienie i podział
Systematyki polega przeto na istocie iywostanu prze-
chodzącego co chwila w boiostan, czyli jest ciągle
płynącą i na falach swych loiczny okręt unoszącą Palinge-
nezyą. Jest zatóin w części ii] loiki porządek i systematy-
czność, lecz w innym niż dotąd, i sobie właściwym rodzaju.
Tu wędruje całość, a gościniec jćj jest ciągłym przechodem
1 jednego kształtu w drugi, ai koniec wróci w początek. Jak
z życiem, tak z naszą Systematyką. Pojmiemy to wszystko
lepić], gdy wdamy się w rzecz same.
Co moie być Systematyki początkiem? Jak początkiem
rośliny, lub zwierza jest nasienie, tak początkiem filozoficzne-
go systemu jest filozoficzny pierwiastek. Jak w nasieniu leży
eałe drzewo lub zwierzę przyszłe, tak w filozoficznym pierwia-
stku cały umiejętny całokształt Pierwiastek, i zawarty w nim
umiejętny całokształt, ten żółtek w jaju Minerwy, jest
systematyki loicznćj początkiem. Mamy tedy przed sobą przed-
miotu naszego ziarno nasienne. Przyjrzyjmy się mu bliżćj,
a póinićj wędrujmy z nićm przez wszystkie jego palingene-
tyczne postaci I
§. 95.
Pierwiastek filozoficzny i zawarty w nim
umiejętny całokształt.
1) Pierwiastek filozoficzny, philosophiae priaci-
pium, i całokształt umiejętny, czyli tak zwany sys-
tem, to właściwie jedno i tożsamo. Pierwiastek jest ma^
łym umiejętnym zarodkiem, a całokształt powstającym i niego
wielkim umiejętnym organizmem. Jak żołądź do dębu, tak
pierwiastek do Systemu. W pierwiastku leży cały system,
a w każdym nerwie systemu pierwiastek. Pierwiastek jest
systemem in potentia, a system, gdy nad nim pracujemy,
pierwiastkiem in actu, gdyśmy zaś go ukończyli^ pierwia-
II. 37-
438 Systematyka, f. 96.
•tkiem Id sempiteroo. Tylko Bóg, co stwonył iwiat roile-
gły bez granit, umiał rozwinąć pierwiastek swój w dosko-
nałym umiisjętnym całokształcie, i tylko rozmnaiająee się
wedle wszechmocnych praw natury dzieła Boie^ np. istoty
organiczne, potrafią pierwiastki swe przeistaczać w podobne
do siebie całokształty. Inna zupełnie ze sztacznemi utwo-
rami człowieka. My nieznaroy ani jednego filozofa, któryby
nam pierwiastek mądrości swćj objawił w pełni systemo!
Na to potrzebaby życia nierównie dłuższego, nił nam prze-
znaczono. Szczęśliwy jut ten, co zdołał pierwiastek swój
przynajmniej w główniejszych przedstawić zarysach i systemo
swego dokonać choć w połowie! — Kto niema pierwiastka
własnego, niemoie mieć i własnego systemu; niejest orygi-
nalnym filozofem. Ile pierwiastków, tyle systemów moie
być nieskończone mnóstwo , choć filozofia właściwie jest Ii
jedna. Kaidy dzisiejszy pierwiastek powinien być pełniejszy
nił wszystkie dotychczasowe; powinien je mieścić w sobie
ogarniać organicznie w jedne całość , bo natćm polega j^;o
wszechstronność w płynącym filozofii objawie. Jedynie s ta-*
kiego pierwiastku zdoła wyrosnąć godny swojego czasu umie-
jętności jawor. Kto ma pierwiastek tego rodzaju, potrafi
o wszystkióm na świecie pisac oryginalnie, bo w blasku no-
wego słońca ludzkości kałdy przedmiot ubiera się w nowe
barwy. Jemu tei na materyałach nigdy niezabraknie. Gdzie
ręką ruszy, wylewać będzie ze swego rogu obfitości szerokie
światła strumienie. On, to świeła ciągle gwiazda Platona!
Do oryginalnego. Wszechstronnego i posuwającego umiejętność
powszechną naprzód, do nowóm życiem ciętarnego pierwiast-
ku przychodzi li filozoficzny jeniusz. Rosprowadzenie pier-
wiastku tego w umiejętny całokształt zawisło od talentu,
wprawy, pracy i wytrwałości pisarza, a zbyt często od jego
położenia w społeczeństwie, dającego mu wiele lub niewiele
wolnego czasu. Zazwyczaj, co sławny mistrz rospoczął,
stara się dokonać osierocona po nim szkoła. Pierwiastek
filozoficzny i całokształt umiejętny są Alfą i Omegą na bło-
niach naukowych. Już zrozumienie dwu tych pojęć
wymaga niepospolita' zdolności. Widu jest Polaków, eo
filozoftgą, a o nich niemają ani nawet naMyttego wyobraie-
Systematyka, t* 05, 48^
nhu Gdiie ich braknie^ tam odmęt, Egoła w Dajporeądniej-
8z6j z innych stron głowie.
2) Jeieli chcesz napisać trajedyą, komedyą^ lub inny
utwór estetyczny, musisz koniecznib plan zrobić, t.j. mu-
sisz pierwej mieć dzieło twe w głowie, nim zaczniesz prze-
nosić je na papier. Dzieło twe, żyjące dopiero w głowie,
i dzieło twe wylane już na papier, różnią się od siebie li
względnie; tamto było in principio, to zaś jest in efficien-
tia. Bezwzględnie zaś jest to jedno i tożsamo dzieło, w dwu
ostacznych swych stanach uważane, U j. w swym początku
i w swym końcu, które wszędzie są jednakie. Chcąc tedy
trajedyą twą umiejętnie na papierze rospocząć, trzeba ci ją
umiejętnie w myśli twój ukończyć. Tu koniec jest począ-
tkiem. Co o końcu i początku, to znaczy się o wszystkich
innych między niemi leżących ogniwach. Jeżeli praca twa
dobra jest w myśli, dobra będzie i na piśmie. Coś dosko-
nale rozmyślił, potrafisz snadniej już doskonale napisać.
Tożsamo, lecz w tysiąckroć wyższym stopniu, znaczy
się o umiejętnych utworach. Pragniesz wydać filozo-
ficzne dzieło, a choćby tylko filozoficzną rosprawę; miejże
pierwćj w głowie należycie wyrobiony i na życiodajnym pier-
wiastku oparty filozofii twćj całokształt! Niemając tego cało-
kształtu w głowie, nieu tworzysz go śród pisania. Jedynie
możebność, nie zaś niemożebność, stać się zdoła rzeczywi-
stością, czyli to tylko, co jest już in potentia, przeistoczyć
się może w in actu. Czćm pierwsza myśl i plan dla tra-
jedyi, które chcesz napisać, tćm jest pierwiastek i całokształt
dla umiejętności, t. j. rostwieraj^cą dzień przedmiotu twego
jutrzenką. Stąd rodzi się naczelne dla Systematyki loicznój
prawo: Kto (isiłuje loikę zastosować do tój lub
owój umiejętności, niechaj ma nasamprzód pier-^
wiastek i całokształt umiejętności tój w swćj gło-
wie! Mieć pierwiastek i całokształt umiejętny, to praca
najpierwsza^ przed wszelką inną idąca. Konieczność ta
usprawiedliwia także początek Systematyki naszój, którym
jest pierwiastek i całokształt.
3) Nim Bóg świat stworzył, musiał, jako istota my^
śląca, idożyć plan do tego dzieła, t j. wyrazić przyszły jego
440 Systmatyka. |. 05.
całoluzUłt w pierwiastku umiejętojm. Plan teD musiał bfć
równie doskonały, jak jego twórca. Wedle tego planu po-
wstał świat i był tak doskonały, jak plan, jak pierwiastek,
s którego się rozwinął. Natura jest objawioną, i jak kaida
księga zwyczajna, oku naszemu odsłonioną mądrością Boga,
którćj pojęcia, zdania i wyniki stały się rzeczami, t. j. literą^
mającą przyjść w nas do swego przeświadczenia; a wszech-
świat jest najdoskonalszym umiejętnym całokształtem i cało-
kształtów umiejętności naszćj wiecznym pierwowzorem. Tu
objawia się jednoprzydrugość bez granic, jednopodrugośe
bez początku i końca, oraz jednowdrugo^ć wszędzie i zawsze;
tu wszystkość kojarzy się z jednością i stanowi po—
wszechną całość, przeglądającą się w kaidćj catostce,
szczególnićj zaś w najpierwszćj i ostatniśj, t j. w Bogu i czło-
wieku. Jest tutaj stnienie, istnienie i istniostnienie.
Byt, nicestwo, żywo-i boiostan stanowią tak niezmie-
rzonego powszechnego świata, jak kaidego proszku prawdo-
błamy. Oto dobrze rozmyślony i doskonałością swą zachwy-
cający ustrój prawdy; pełna, bogata i rozmaita harmonia;
Sfer muzykalnych Opera, w której mleczne drogi i słoneczne
światy są aryami, a karlica ziemia nasza jednym tonem! Peł-
nia nieograniczona wszechświata rozlewa się wielości i roz-
iiczności oceanem, a przecież jest jedną myślą, jednćm sło-
wem! Kto taki całokształt filozofii w głowie swój nosi, niech
rzeknie, jak Bóg, fiat mundus, t. j. niech porwie za pióro
i pisze! W tedy będzie pewien, ii przysłuiy się ludzkości.
Inaczój usiłowania jego staną się daremne! — Po takim po-
czątku potrafi on już zastosować loikę do praktyki.
4) Wszelka pojedynczość, znajdująca się na łonie rzeczy-
wistości, jest całością w sobie i dla siebie; jest mikrokosmem,
wybornym obrazem wszechświata, całokształcikiem w wiel-
kim całokształcie Bołym. Kaida roślinka jest wyrastającym
z ziemi udzielnym całokształtem; kaidy ptak latającym cało-
kształtem; kaide zwierzę i żywiątko poruszającym się we
swym zakresie całokształtem; a kaidy s tych całokształtów
jest kaidego innego iywą miniaturą; a wszystkie tę całokształty
razem wzięte, tworzą jeden większy całokształt, który jeszcze
Systematyka, s. 05. ĘAl
więkfltego całokształtu jest li jednam ogofweoi. Podobniei
być powinno i w całokształcie ludzkićj filozofii. Również
tutaj wszelka pojedynczosć ma być całością w sobie i diii
siebie, tworzyć osobny całokształt, występować jako wierne
kaidego s całokształtów poprzednich i następnych, oraz ca-
łokształtu ogólnego podobieństwo, i przepływać, jako fala
na piersiach roskołysanego życiem jedynego umie-
jętności oceanu. Za wzór służyć tu może nasza Myśli-
nt. Bozumniki, umysłniki, mysłniki i mylniki np. stanowią
w oićj oddzielne całokształty, będące całokształtu wyników
w ogóle szcrególnemi pdcieniami ; a całokształt ten jednóm
jest rosczłonieni w Dialektyce, a Dialektyka jedną częś-
cią ioiki, a loiką jedną filozofii postacią. Wszystko jest tu
wzajemnym obrazem; jedną i tąisamą filozofią, pielgrzy-
mującą przez kraje swój rozmaitości i swego mnóstwa
wewnętrznego.
5) Jak całokształt bożego wszechświata, tak każdy dobry
fiłozoficzny całokształt ludzki, jest wypływem z jednego pier-
wiastku, czyli objawem jednego, wielkiego, nieskoń*
czenie bogatego pomysłu. Pomysł, śliczny to pol-
ski wyraz, zoaczący to, co idzie po myślę, czyli co jest
my słu utworem, zaczóm tyle, co fi 1 o z o fi c z n e objęcie.
Pomysł, będący filozoficznym pierwiastkiem i filozoficznego
całokształtu ustawiczną krynicą, musi rozlewać się snadno
w nieskończenie wiele światów, t. j. w nieskończenie wiele
umiejętności, w nieskończenie wiele umiejętnych całokształ-
tów, a przecież być wszędzie i zawsze tenże sam. To wła-
śnie awożność i doskonałość naszego umiejętnego całokształ-
tu! Ten przeto, co pisać chce całokształtnie, czyli sy-
stematycznie, stara się o jeden tylko pomysł wszechstronny,
zdolny być filozoficznym Proteuszem, bogatszy od kopalni
Golkondy, występować mogący w każdćj innój umiejętności,
w każdym rozdziale, paragrafie, a zgoła mowy peryodzie,
w odmiennój postaci, a przytćm pozostawać wciąż bez zmia-
ny. Takowa jego palingenezy^ odpowiada naturainćj meta-
morfozie jedynego Bożego słowa: Stań srę! idzie również
pewnym i koniecznym krokiem ciągle dałćj i stanowi życie
filozofii. Kto pisze całokształtnie: ten rozwija wciąż
44S Systematyka. %. 05.
myśl jadhf, i wie na kaldóoi mieJMU, co wynekł w t^ iuh
dawDiij wydanej ksiaiioe, oraE eo ma wyrzec późnij, lak
w Miiejsićiii, jak we wsiyitkich następnych dzielaeh. On ni-
etęgo niezapoami, ani w przeszłości ani w przyszłoici swego
przedmiotu^ i umie rzecz kaidę postawić na własciwóm j6| miej-
scu. Jego umiejętne łany, staja, morgi i zagony są kołysau'em
się jeda^ i tejłe saroćj myśli, która go oły wia i do zrealizowa-
nia swego zapala. Co poprzedziło, jest dowodem dla te^,
co następuje, a co następuje, jest koniecznym wypadkiem
s tego, co poprzedziło, i wszystko jest w gruncie jednćm
słowćm, jednóm pojęciem jednym piorunem poznającego
mysłu, rozlegającym się po mnogich korytarzach umiejętnego
labyryntu! Tu każdy peryod jest odgłosem całćj hoczii^
orkiestry!
6) Wszechświat jest, wedle niemieckich filozofów nato-
ry, kulą bez granic, a ruch tego wszechświata obroteni
kuli około swój osi, czyli rotacyą, t. j. opisywaniem koła.
Opisywanie koła jest tei tak wszechświata, jak każdego in-
nego fiiiozoficznego całokształtu koniecznom prawem. Tv
koniec wraca wszędzie w swój początek i tworzy doskona-
łości koto. Kto więc pisze całokształtnia, zna pierwó|,
jak jui rzekliśmy , koniec swój pracy , nim przystąpi do jój
początku, t j. wie, czego żąda, dokąd dąiy i co jest
ostatecznym jego usiłowań wypadkiem. Stąd wy-
nika, ii Ci Panowie, co utrzymują, te potrzeba li badać
s całą bezstronnością i chronić ^ię loicznego błędu, a nigdy
niepytać się naprzód o poszukiwań naszych ostateczne wy-
padki, udają się na boskie, pełne światłości wiekuistćj salo-
ny filozofii i chcą grać na nich w ś lepa babkę! Całość
poznania jest poznania pierwiastkiem, zaczóm i pozna-
nia początkiem. Kto całości przedmiotu swego niezna, jak-
ie zdoła filozofować; jak dać nam najpierwsze umiejętne
orzeczenie! Taki niejest bohaterem Mi nerwy! Dopiero
z niego iak szkolny, któremu trzeba pierwćj samemu się
uczyć, nii innych oświecać! Zaiste badać należy bezstronnie
i nietroszczyć się o wypadki ostatnie, choćby i najsmutnisgsse,
ależ znać trzeba koniecznie te wypadki, nim pisać zaczniemy,
gdyż z natury rzeczy starsze być ma badanie, niż dsielto
Systematyka, f. 05. 443
KUyehce badać śród pisania dfieła» podoboy jest do tego,
6o wyskakuje z okrętu na środku morsa, i nieumiejąc pływać,
cbce siebie samego, tudsiei innych uczyć ;iztuki pływania. —
Wsseiakoi ten, co wyznaczywszy sobie naprzód i na
ślapo pewien cel, np. dowiedzenie prawd koranu
filozofuje s całćm zawzięciem się przeciw wiecznćj prawdzie,
niepowinien tu wykładać nauki naszćj na swe usprawiedliwię-
nie. O idiie tu wcale o co innego!
«7) Równie pierwiastek, jak całokształt jest wielką trójcą,
przenikającą wszecbistnienie, t j. realnością, idealnośoią
i rzeczywistością w jednym zlewie. Pierwiastek i cało-
kształt; opsrty na realności jest empirycznćj, na idealności
metafizyoznćj, a na rzeczywistości filozoficznej natury.
Całokształt empiryczny zowie się technicznie siczą, metafi-
zyczny łęczem, a filozoficzny wiecem. Sicz, aggrega-
tum, rbapsodia, jest zewnętrznym, gromadnym, nieraz
przypaAowym zbiorem realności, jako tako uporządkowa-
nym. Jój przykładów dają nam nauki doświadczenia podo*
statkiem. Pomyśl tu Ii historyą naturab^. Łęcz, s che ma,
jest układem rzeczy wedle jakiego a priori wymyślonego
wzorca. Przykładów jego znajdziesz dość w Encyklopedyi
Hegla. Ołęez, schematismus, jest ciągłćm i monoton**
nćm samych łęczów następstwem. Łęcz i ołęcz otrzymugą
nazwę swą stąd, ie łączą wszystko w spekulacyjną jedność,
ie sadowią naszego ducha na łęku dowolnćj jakiój idei.
Wiec nareszcie, orbis yirae sapientiae, przypominający
nam stare wiersze : „Adamie, ty Boiy kmieciu, siedzisz u Boga
w wiecu,*' jest istnie filozoficznym rzeczy ustrojem, koja<o
rżącym zewnętrzność, wewnętrzność i jądrowość prawdy
w jedne organiczną i harmonijną całość. Wiec jest siczą
i łęczem w jednćj iywćj układni. Sicz uporządkowana filo*
loficznie staje się prawdopodobnikiem, a łęcz filozofią
ożywiony jest prawdowywodnikiem. Wiec przedstawia
zawsze b^iyńca. Błędna sicz jest wardęgą, błędny łęcz
skoczkiem, a błędny wiec błaikiem. Oto sakolne wia-
domostki dotyczące się umiejętnego całokształu.
8) Stara loika rosprawia w swój Systematyce, które na-
zywała zwykle Metodyką, wiele o rozmyślaniu, czyli
444 SysteoiatjdLa. f. •£.
o tnan^j i tławnij niegdyś medytacyi. Ctte jest rozmy-
ślanie? Jeat nasią jaźnią samą, przedmiot ewćf bad^ącą;
lastanawiającą się ąad jego iftotą. "Botmyśtanie idsie pned
pierwiastkiem i całokształtem umiejętnym , t j. toruje nam
do nich drogę. Jest to zatćm szkoła, w którifi] sposohiny
się samodzieloie do uchwycenia filozoficznego pióra. Nawet
śród rozwodzenia naszego całokształtu rozmyślać nam trzeba
nad niejedną drobnostką, którój dawnie myśl naaza ogółem
zajęta, niespostrzegła i niezgłębiła. Niepoświęcamy rozmy-
ślaniu osobnego paragrafu i mówimy o nióm mimochodem
dla tego , łe jest to rzecz ściśle s pojedynczą i jednostkową
jaźnią naszą zrosła, w kaidym człowieku inaeaćj się objawia-
jąca, zawisła od nascego jeniuszu i właściwego U8posdMenia»
naleiąca do wolności osobistój, i przez to niedająca podcią-
gnąć się pod ogólne prawidła. .Kto chce czytać obszernie
o rozmyślaniu, niech zajrzy w „Rady przyjacielskie
Kalasantego Szaniawskiego." W dziele tóm znajduje
się mnóstwo poiytecznych uwag. — Przez rozmyślanie przy-
chodzimy do własne§o oryginalnego pierwiastku i rozwijamy
go w umiejętny całokształt; przez rozmyślanie poznajemy
takie fałszywość, albo raczej jednostronność obcój podan^
nam filozofii. Występując przeciw obcćj filozofii do walki»
niepotępiaj jej ze strony niereligijnych, lub niemoralnych wy-
padków, jak to się zazwyczaj dzieje, ale oka i niedostate-
czność jćj pierwiastku. Obaliwszy jój pierwiastek,
zniszczysz korzeń, a pyszne drzewo samo przez się runie.
Filozof żaden niezaszczyci Cię ani nawet odpowiedzią, skoro
nie przeciw jego ' pierwiastkowi wymierzyłeś twe strzały.
Wypadki ostateczne są pasynkami, a posyoków niegodzi się
nikomu właściwie , jak już wiemy, wyciągać z rzeczy, prócz
samego jój autora. Wiadomo też już dobrze światu, że za-
zdrość, zawiść i złośliwość umieją z najniewinniejszćj nawet
teoryi najszkodliwsze wydobywać wypadki. Poznać należy-
cie pierwiastek obcćj filozofii, to niefraszka; wyprowadzić
z nićj szkodliwe wypadki, to potrafi lada pędrak, co szkoły
ukończył. Kto żary wa obcą filozofią ze strony jśj wypadków^
okazuje przez to jedynie słabiznę własnój głowy.
Systematyka, f. 96. i 06. 445
Pntdfti^Umy riecz nasię afory»ty€inie» i. j. w urjw«*
kowydi myiladi, g4ył Diepodoboi lu było postąpić ioacsAj.
Joieli cheesz wiedzieć, ezćm jest umiejętoy pierwiastek i ca-»
łoiiształt, weź pisma jakiego sławnego fiłozojh do ręki
i przeczytaj je od deski do deski. Tylko tym sposobem na*-*
będziesz należytego o przedmiocie tym wyobraienia. — Ma-
jąc jui umie)ętoy pierwiastek i całokształt w głowie, i przy-
stępując do pisania jakiego dzieła; musisz rzecz twą roz-
łoiyć na częici, bo iyiko tym środkiem zdobyć potrafili
zarys jej ogólny. Bozioienie zaś rzeczy na części jest j^
podziałem. Umiejętny pierwiastek i całokształt przechodzi
przeto w podział, a to tak, jak roślinne ziarno nasienne
w wystneląjący s siebie kilku- listny kiełek.
9* 9ii«
Podział rzeczy.
1) Podział, diyisio, Eintbeilung, jest niczćm innćm*
tylko najpierwszćm odsłonięciem wewnętrznćj anatomii na-
szego pierwiastka i całokształtu umiejętnego; jest naszym
pierwiastkiem i całokształtem w swym pierwowzorze, t j.
w swym wyrastającym s samego siebie iycia kiełku; jest na-
szym pierwiastkiem i całokształtem w głównym zarysie i na-
czelnćj szkicy; jest, ie tak rzekę, kurczęciem umiejętności
naszćj, wydpbywającćm się z Orfeuszowego jaja swego przed-
świata i stawiającćm nam przed oczy jeszcze nagą, czyli
pierwszogodzinną swą postać. S tych powodów po-
dział jest rzeczą nadzwyczaj wainą na l>łoniach naukowych.
Jełełi jest dobry lub zły, filozoGczny lub niefiiozoficzny; to
taki jest równiei mądrości naszćj pierwiastek i całokształt
On daje głowie naszćj wyraźne, głośne i najpewniejsze świa-
dectwo; on powiada niemą swą liczbą» mimo wiedzy i woli
naaaćj^ czy z nas jest Empiryk, Metafizyk, lub Filozof, itp.
Znawca prawdy rzecaywiątćj otnymoje dzieło s księgami.
Ledwie spojrzał na podział neciy w nićm zawartych, a jol
n. 38
440 Systematyka, t* M.
je oceoił i wynekł idaniie o MUnne. Go wifinia, tdnue to
okaiuje si^ swjkle sprawiedliwe i trafne. Podiiał jeit
twardym marem, o który roibijają się słaba iiiótgi:
jest gwiasdą niesscstśeia dla Diefilosofów, osiłującydi okatać
si^ filosoiamil
2) Stara Mka esoła iywo nadswyeiajiią waiiiośe po-
dłiału i pracowała nad filozoflenióm jego pojęciem mosolnie.
Wsaelakoi usiłowań j^ nieuwieńctył skutek pomyilny. Ona
■iedaje nam tu prawdy, leci sa to długi gieł teclini-
cznycli wyrasów, które nam poznać naleiy.
Dziel, dividendum, jest przedmiotem danym do po-
działu. Dział, diyisum, jest członkiem jednym, odróinionym
wdzieli. Dzielenie, actos diTisionis, jest czynieniem podziału.
Dziel ca, diYidens, jest ten, co podział czyni, a dziel-
nik, qui diyidendum petit, et diyisum accepit Dzielnica,
lub dzielnia, regio divisum tenentis, jest krajem Dzielnika.
Dzieleni ec, fundamentum diyisionis, jest pierwiastkiem lub
zasadą podziału.
Samopierw, diyisum primum, jest działem najpier-
wszym. Samowtór, Samotrzeć, Samoczwart iŁd.»
jest działem drugim , trzecim czwartym itd., wziętym sam na
sam, czyli zosóbna.
Dziel jest dwudzielna, trójdzielna, czwórdzielna
itd., diyidendum bimembre, tri-quatermembre &. Stąd:
Dwu dziel, dichotomia. Trój dziel, trichotomia. Czwór-*
dziel, Pięciórdziel, a wreszcie Wielodziel, polycho—
tomia. Stąd takie dwudział, trójdział, czwór —
dział d wu-trój-czwórdzielnica itd.
Jeszcze niekoniec tu techniki naleiącćj do tego paragrafu.
Nieco póinićj poznamy jćj resztę.
3) W kaidym istotnie filozoficznym pierwiastka i cało-
kształcie znajdują się trzy roscsłonia, t j. realnoić, idealnoM
i rzeczywistość, lub tól zewnętrsność, wewnętrznoić i j^
drowoić. Ta okoliczność wywołuje na scenę fiiozoflezny
dzieleoiec, którego prawem jest: Dzieląc, odsłaniaj
trójcę boiąt Oprócz tego kardynalnego prawa, ma podsiat
następne szczegółowe prawidła:
Systematyka, t. 96. 44?
a) Dxi»ł, ma być wiernym obraiem dzieli, tj.
tywą» 61oiofictiią, boską całoieią, występującą albo w innój
poilaeiy albo tói w innńm staju swego rozwikłania. Divi-
sum habeat fiiciem diridendi, sc. sit semper totum yiyens el
aeteraum; sit veritas ipsa, imago Dei, liberum numen.
^bj Rosctłonia dzieli, czyli działy niech stanowią zawsze
twierdzenie, przeczenie i kojarzenie, a razem jedne organi-
czną całość. Membra diyidendi, sive diyisa sint semper po-*
attiTae, negatiyae et limitativae iodolis et eiBciant unura
Totum.
c) Dzieleńcem ma być prawda sama w swój anatomii,
tj. sprawdzian poznania. Fundamentum divisionis
sit ubiqoe idem principium yeritatis, quod in toto orbe ter-<
rarum, aeque ac in criterio philosophicae cognitionis, splen-
dens luce sua eyadit.
d) Podział niech wyczerpuje zupełnie organiczną dzieli
całość. Diyisio adaeąuet exhauriendo dividendum.
e) Dział kałdy ma być udzielną całością, osobnym świa--
tem pełnym. Unumquodque divisum sit totum in sphae-
ra sua.
Te pięć prawideł są prawdziwe i ściągają się nietylko do
podziału umiejętności w ogóle, lecz równiei do podziału
wszystkich jćj części, cząstek i cząsteczek..
4) Rozjaśniamy prawidła podziału następną uwagą:
Poniewai Bóg jest prawdą pierwotną i wszelbićj prawdy po-
chodniej jedynem źródłem; poniewai On tworzy wszystko na
swe podobieństwo, gdyi inaczćj tworzyłby niedoskonałość,
nieprawdę i niebyłby Bogiem, lecz Tyfonem; poniewai
wreszcie Bóg jest w istocie swćj trójcą, więc trójca rozlewa
się we wszech istnieniu, a to równie w całości świata, jak
w kaidym jego proszku. Wszystko jest rozłogą, przyczyną
i rosświatem; przedmiotem, podmiotem i miotem; materyą,
duchem i słowem Boićm, lub jaźnią. Stąd wypada, ia
kaida dziel filozoficzna jest w istocie swćj trójdzielna, est
dirisio trimembris. Gdzie występuje czwórka, tam po-
dział, skoro jest filozoficzny, trzyma się czterech prawdo-
lub wiedzo- błamów, t j. tam rosczłonie czwarte przed-
stawia albo całość trzech pierwszych, albo tći pewien ich
448 SyttamaljEiuu 196.
•tan. Piątka filosofiesoeg^ padsiału usfirawiedliwia się
prtez pneoieaieoie powjłts^ onwórki w p os a świat;
•s ostka przez uwaiaaie tego wszystkiego w pierwotni idei
Boga, czyli w przedświecie» a siódemka praes posta-
wieoie Boga oa czele tych sześciu daiałiw. Tutaj pokaziqo
•1^9 ie troistość jest kardyaaloą posadą wszelkiego pra-
wdziwego podziału. Nieprzyjaciel trójdzieli ani marsy*
czćm jest istota prawdy. On zdoła być li Bapsodystą,
t. j. empifYCznćj siczy rodzicem. Dwudziel, dichoUMma,
które stara loika od czasów Arystotelesa ai do H^a
ogłaszała za dzieleń iec jedynie prawdziwy, opiera
sio oa głupim Albo Bartku, aU>o Maćku; moie więc to
i owdzie na łonie Empiryi, nigdzie zaś w filozofii, być
usprawiedliwioną. Wielodziel, polychotomia ma micgsce
li w nieumiejętnych siczach. Trz/dziel przeto, trichoto-
mia, choćby późniój przekształcała się w czwór- pięcio-
sześcio- lub siedroiodziel, jest jedynie prawdziwą zasadą
podziału, czyli jedynie filozoficznym dzieleikem. Ona tói
objawia się dzisiaj, nietyko w filozofii Boga i jaźni, czyli
istoty samćj, lecz takie w filozofii natury np. uOkeoa,
i w filozofii ducha, np. u Hegla. W niój tói jedynie prze-
gląda się zasada dostatecznego po\vodu, siestrzan filozofi-
cznój róinojedni, troista prawdoświeć i głębokie słówko Je-
stem; w niój iyje Boiyniec i Sprawdzian poznania.
5) Dzielenie w krainach jednoprzydrugości, wysta*-
wiające nam membra paris naturae, i panujące zwykle
w Empiryi, zowie się Spółdz i cleniem, codivisio, np.
Zwierz jest kotem, psem, koniem, bydlakiem, niedźwie-
dziem itd. Dzielenie znowu w krajach jednopodrugości,
podające nam membra paris mentis, i gnieidzące się na
piersiach eterowych Spekulacyi, sowie się P oddzieleniem,
subdiyisio, np. dusza jest, wedle Hegla, naturalna, czująca
i rzeczywista, a duch jest, wedle tegol, prseświadcseDiem,
świadomością i umysłem, itp. Dzielenie wresscie w kraju
jedaotDdrogości , rozwijające nam membra paris diYini
juris, sowie się Udzieleniem, in partem r«i, aiTe io di-
▼isim Tocatto. Udzielenie jest filozoficznym podziałem, czyli
Irójdsielą, est ipsissima Tera diTisio. Tray te postaci
Systematyka, i. 90. i 97. • 4SS
ibłeienia prEjpominają nam iyweein spółrzędność, pod-
racdnoić i wrzędność* czyli lak twaoą eoordinatio, nib-^
ordinatio el ordioatio. Odrółnieniom tym winne są, jak na-
toraloa, istnienie swe: Spółdzielń Poddziel'i Udziel;
Spół-Pod- i Udsielniky Spół-poddzielnica,
Udziełnia itp. — Kaida wielodziel, polychotomia,
nazywaną takie bywa 8zereg.ieni, classificatio, lob reje-
a trem, tabella. Jeżeli ona polega na anatomicznym ros-
ćwiertowywanio 9 towią ją rozbiorem, sectio; jeżeli zaś
na rozwiązywaniu cbemicznim , roskładem, partitio , vel
aoliitio. Wielodsiel nesi jeszcze imię wyliczania, enume-
rationis, a dwndziel miano rozróinienia, distinctioois.
0to pozostała reszta nazw tecbnicznycb tego paragrafu,
Podzieliwszy nasz przedmiot, — czy jest nim cała 6Io-
zo6a, czj jedna jój umiójętność, jeden j6j oddział, lub para-
grafy wszystko to jedno, — musimy wdać się w rzecz naszą
blii^, t. j. zacząć rozwijać umiejętnie dział nasz najpierwszy,
późnićj zaś drogi, trzeci itd. Ale rozwijanie to ma swój po-
czątek, który jest zarazem rzeczy końcem, czyli jest rzeczy
tój orzeczeniem. Wszakie musimy powiedzieć naprzód,
o czćm będziem mówili. Podział przechodzi przeto
koniecznie w orzeczenie. Przekonamy się o tćm natych-
miast bliftćj.
§. 99.
OrKeesbenie rzeezj.
1) Orzeczenie jest tćm, co zowie się po łacinie de-
finitio. Stąd wyrazy orzekanie, orzekać, orzec defi-
nire; orzeczony definitas; orzeczny, nieorzeczny de-
finibiłis, inde6nibilis, itp. Orzeczenie jest staropolskim wy-
razem i doskonałą nazwą definicyi.* Orzec mówi z większą
dobitnością i pewnością, zawiera w sobie więcój, nii ozna-
czyć, określić itp* I któi niesłyszał o trudnościach do-
brćj definicyi i o aięikich warunkach, na które zważać naleiy
priy jćj utworze? Niegdyś mówiono: „Snadnicjsza zoałeść
U. 38*
4SD • Systematylou t. 91.
na nlicy wielki wór złota, nii natrafić w sta naakow]fdi kaię-
gadi na jedne dobrą dafinieyą.'* Siara łoika uczyła: ,,De£*
nitio est eonceptus rei adaequatu8 et in mioimis
terminis complete deierminatos.^* Zrównać pojęcie
a przedmiotem i objaioió je w kilku wyrazach naJeiycie, to
zaiste nie fraszka ! Staroioiczne to orzeczenie orzecze-
nia jest prawdziwe, wszelakoi niedostateczne, alłiowiem
nieodsłania nam istoty orzeczenia. Istoty tój dotąd tći nie-
znano. Kaidy będzie teraz ciekawy i zapyta się nas: czón
jest orzeczenie i co jest jego istotą? Wymawiamy więc rzecz
niesłychaną, a przeciei zupełnie prawdziwą : Orzeczenie jest
wyraionym w jednóm krótkióm zdaniu podziałem
przedmiotu. Defioitio est rei divisio. Jeieii pragniesz
orzec umiejętność, jćj część lub cząstkę pewną, do którój
przystępujesz; zrób przyszły twój podział rzeczy,
umiejętności tój, jako podmiot występującćj, omówcą. Pyta
się kto np.r czóm jest prawdoświeć? Ty wiesz w mysii,
jak będziesz przedmiot ten wykładał, gdy wdasz się w niego
bliżćj, lub tói jak go już gdzieindziój wyłożyłeś, i odpowia-
dasz: „Prawdoświeć jest stnieniem, istnieniem i istniostnie-
niem," Żądają znowu, byś orzekł prawdobłam. Mówisz:
„prawdobłam jest bytem, nicestwem, iywo- i boftostanem/^
I czómie przeto jest orzeczenie rzeczy? Orzeczenie rzeczy
jest okazaniem jćj podziału. A czóm orzeczenie w ogóle?
Jest podziałem. Czemuż więc niemówiliśmy pierwój o orze-
czeniu, niż o podziale ? Chociaż orzeczenie przedmiotu idzie
zwykle przed jego podziałem, polega atoli na podziale. Stąd
konieczność poznania pierwój istoty podziało, niż istoty orze-
czenia. Tu także, jak wszędzie, koniec staje się początkiem.
Teraz można zrozumieć należycie staroioiczne orzecze-
nie orzeczenia, oraz jego niedostateczność. Conceptiis
jest tu nazwą umiejętnego przedmiotu, a res omiąctny ten
przedmiot sam. Quo modo oonceptum rei adaeąaalHs rt in
mintmis terminis delerminabis complete? Mieinacz^, tylko
podzieliwszy remi zrobiwszy podział ten danego coneo-*-
ptus omówcą. Dzielenie i orzeczenie przedmiotu, jest to
bezwzględna jednia. I jakimże innym sposobem zdołasz umie-
jęlnoić, hab jój ctęść pewną, orzec lepi^, doUadniói i krócój.
SystematykiL t. 97. 451
tiii przedstawiając kardynalne jij rosstępy? Jak-*
ie zrównasi znaczenie rzeczy i rzecz sarnę, bez odsłonięcia
anatomii tćj rzeczy , t j. bez okazania j^j całokształtu w or«
ganicznych rosczłoniach ? Jak mołna wyborniej orzec np.
filozofią, nit powiedziawszy o nićj: jest umiejętnością real*
ności, ideałności i rzeczywistości ? Tu oznaczasz, ił filozofia
róini się tak od Empiryi, jak od Spekulacyi, i obiedwie je-*
dnoczy w sobie, a przecieł stanowi krainę udzielną. Ró-
wniei dobre są orzeczenia : „ Człowiek jest ciałem , duszą
i jaźnią. Loika jest Analytyką, Dialektyką i Systematyką
' myślenia. Sącz wynikowa jest nauką o rozumnikacb, umysł-
nikach, myślnikach i mylnikacb." I któi potrafi orzec kró*
cój i dokładniej te przedmioty? Ale doskonałość orzeczeń
danych opiera się właśnie na podziale przedmiotu. -—
Ponieważ staroloiczne orzeczenie orzeczenia nic niemówi
o podziale; więc, przy całćj swój użyteczności w ogóle, jest,
jak rzekliśmy, niedostateczne.
Orzeczenie jest nadzwyczaj trudne. Czemu? Dla t4»go
właśnie, łe polega na podziale, a podział jest ostate-
cznym wyciskiem s filozofii i dobrych głów probierzen».
Oprócz tego trudność orzeczeń pochodzi stąd także, iż li
umiejętne przedmioty są orzeczne. Przedmioty zwy-
czajne, np. wielbłąd, słoń, hiena, kaczka, stołek, obora itp.
niedozwalają się orzekać, lecz opisywać. Że zaś i takie
przedmioty t j. nieorzecz ności, chciano orzekać; stąd
powstało przekonanie o niesłychanćj trudności i rzadkości
dobrego orzeczenia. — Co jest powodem, że li umieję-
tne przedmioty są. orzeczne? Boji takie przedmioty zdolne
są podziału naukowego. Jak podzielić wielbłąda, sło-
nia, kaczkę naukowo? Niepodobna ich naukowo podzie-
lić, a więc niepodobna i orzekać. Chciawszy dać o stwo-
rzeniach tych wyobrażenie, trzeba je opisać, jak to czyni
historya naturalna. Czyliż w historyi naturalnćj niema wcale
orzeczeń? .Mogą i tu być orzeczenia, lecz objaśniające nam
pojęcie rodzajów, co jest już umiejętnym przedmiotem
i dozwala oprzeć się na podziale, np.. Kot w ogóle jest
lwem, tygrysem, lampartem, żbikiem itd. Pojęcia rodzajo-
we są orzeczne, gatunki i jednostki zaś oieorzeczne. Bzt-
458 Systematylui* 1. 9T.
esy naukowo podiielne tą onecsoe, naukowo nie-
podzielne nieorzeczne. Co niejest oneczne, jesi opi-
• ne; a co opisne, to nieorzeczne. W ogóle, eo oiepa-
dział umiejętny, lecz tylko szereg, rejestr, rozbiór, ros-
kład, wyliczenie lub rozróinieniestanowi, to niepo*
dzielne i nieorzeczne, ale opisne. Słowem orzeczenia na-
leżą li do ściślejszych umiejętności.
2] Stara loika, nieznając bezwzględnej jedni orze-
czenia i podziału, zaczćm niepojroując istoty orzeczenia,
a przecież czując dobrze jego trudność, przyszła do osobli-
wego mniemania, ił orzeczenia istotne znajdować się mogą
tylko w Matematyce. Jeszcze Kant hołdował temu
mniemaniu. Czemu tylko w matematyce? Jestie li mate-
matyka ścisłą umiejętnością? Błąd ten godzien jest chłosty,
przecież powstał nie bez przyczyny. Jaka j^o przyczyna?
Oto, różne są systemata filozoGi i innych umiejętności, ró-
żne ich pierwiastki i całokształty, a stąd różne w nich po-
działy i różne orzeczenia. Kant, Fichte, Szelling, Hegel itd.
inaczej pojmują, a więc inaczój dzielą i orzekają filozofią,
oraz wszystkie jćj części i pojęcia. Matematyka zaś stanowi
z natury rzeczy jeden tylko system, l>o polega na wido-
czności swych figur i cyfer, a każde oko ma w sołMo je-
dnaką widoczność. Na orzeczenie filozofii Kantowskie
niezgodzi się Fichte, Szelling, Hegel itd., ale na orzeczenie
matematyczne, iż trójkąt np. jest miejscem trzema liniaoii
zakreślonćm i trzy kąty stanowiącćm, któżby się niezgodził?
Można więc matematycznym orzeczeniom przyznać nie-
zmienność, tę chińską zaletę, ale nie prawdziwość
jedyną. Że rachunki ilościowe są rzeczą obojętną,
więc przyjęto jeden ich system, dziesiątkowy. Lecz tu
tyle może być systemów, ile liczb. Niech każdy matematyk
przyjmie inny system, a inne dawać nam musi orzeczenia.
Są tedy w filozofii, estetyce, etyce, prawnictwie, we wszy-
stkich ściślejszych umiejętnościach orzeczenia równie dobre,
jak w matematyce, lecz zdolne rozmaitości Jakiój, jaką Bóg
stworzył w naturze, niecierpiące tćj sztucznój monotonii,
jaka widzieć się daje np. na tablicach jepmetrycznydi. —
Matematyczne orzeczenia polegają również na poduale figury.
Systematyka, l. OT. 453
Widamy to jawnie na powyisićin onecieniu trójkąta. Leci
gą matematycnie oneczenia, w których podział jest nie tak
łatwy do spostrzeienia, ^np.: Linia prosta jest najkrótszą
drogą między dwoma punlitami. Orzeczenie to polega na
podziale linii , która składa się z dwu końcowych punktów
i zachodzącego między niemi zwiąsku. Trzech tych części
linii dotyka jój orzeczenie. Podobnym sposobem okaiesz,
ił wszystkie matematyczne orzeczenia są podziałem rzeczy,
i dla tego orzeczeniami widocznemi, ii podział figury jest
kałdemn widoczny. — Ale czyliż umiejętnościom innym zby-
wa na widoczności? Kto wedrze się w myśl Kanta, lub
Hegla, temu w ich filozofii wszystko tak widoczne, jak temu»
co lubi matematykę i nad nią pracuje. Filozoficzna wido-
czność jest przeciei inna, wyisza, niedozwalająca się kretą
na czarnój tablicy rysować. Atoli Bóg ją wyrysował w piersi
filozofa! — Filozoficzne orzeczenia inne są w Kancie, Fich-
tero i Heglu. Ale, stań na stanowisku Kanta, Fichtego,
Hegla i dawaj orzeczenia, a przekonasz się, ii orzeczenia
Jeh tak są doskonałe w swym zakresie, jak matematyczne
w swoim, t. j. w kraju samój oderwanój ilości.
3) Orzeczenie, jako podział rzeczy występujący
w zdaniu, przybiera koniecznie barwy pierwiastku i cało-
kształtu umiejętnego. Pierwiastkiem i całokształtem umie-
jętnym jest w matematyce ilość, oraz jćj stosunki; stąd
wszystkie matematyczne orzeczenia dotyczą się ilości i jćj
stosunków. Toi samo znaczy się o innych umiejętnościach.
Co jest celem nauki, to celem i jćj orzeczeń; jakie barwy
ma nauka, takie barwy mają i znajdujące się w nićj orze-
czenia. — Poniewai wszystkie nauki mieszczą się w trzech
głównych nauk odcieniach, tj. wEropiryi, Spekulacy i i Fi-
lozofii; więc orzeczenia są empiryczne, spekulacyjne
i filozoficzne.' Kaidy s tych rodzajów panuje przeciei
li w umiejętnym zakresie. Dla tego nie wEmpiryi sa-
mćj, ale w umiejętnćj Empiryi, t j. w filozofii natury są
właściwie empiryczne orzeczenia, np.: Pierwotna siła jest
repulsyą, attrakcyą i rotacyą. Spekulacyjne orzeczenia są
po umiejętnościami ducha, np. mysł jest rozumem i umysłem
w jedni, a filozoficznych orzeczeń znajdziesz mnóstwo w My-
454 Systematyka, t- 07.
ślini naszśj. -< Matematyczne orzeczenia nalecą do Gkno-
ficznych, gdyi rozwaga, to źródło matematylu, jest ro»
dzoną siostrą my stu, klóry znowu fiłozo6ą wylewa z sidbie.
4) Znamy jui istotę orzeczenia i trzy głównft jego ro-
dzaje. Teraz dajemy kardynalniejsze prawidła, na które
zwaiać należy przy robieniu orzeczeń. Bierzemy tu osnowę
1 loiki starój, poprawiając ją tam, gdzie potrzeba:
aj Orzeczenie ma być krótkie, a przeciei przedstawiać
należycie całokształt przedmiotu w wewnętrznym jego orga*-
nizmie. Definitio sit breyis et praesentet totam systema rei,
quae deGnitur. Prawidło to jest wypadkiem s tego, oo wy-
łożyliśmy, niewymaga więc objaśnień.
bj, W orzeczeniach ma kilkoczłonkowy omówca stano-
wić ze swym podmiotem zupełnie równoważne obo-
pólenie. Definitio adaequet definitum. Wedle tego prawi-
dła orzeczenie niepowinno być ani rozlegTejsze, ani
szczuplejsze, lecz tenże sam zakres mające, oo przedmiot.
Mówiąc np« człowiek jest zwierzem, dajesz orzeczenie za
rozległe, zaczem złe; mówiąc znowu: człowiek jest tylko
ciałem, lub tylko duszą, lub też tylko jaźnią, dajesz orze-
czenie za szczupłe, a więc również złe.
c) Pojęcie, które orzekasz, niechaj nie wchodzi w jego
orzeczenie. Definitum ne ingrediatur in difinitionem. Złe
są więc takie orzeczenia, np.: Stworzenie jest stworze-
niem Boga. Tu należy wszelkie idem per idem, np.
Bóg jest Bogiem.
dj W orzeczeniach niemają miejsca przypadkowe lub
obojętne stosunkowości i stany, bo te nienależą do istoty
rzeczy. Definitionem ne ingrediantur relationes et inodi.
Złe jest przeto np. orzeczenie następne: Człowiek jest dwuno-
żnćm zwierzęciem, które pokazuje się raz rozumne, inny raz
nierozumne, raz siedzi na tronie, inny raz leży w barłogu, itp.
ej Niepopełoij w orzeczeniu błażka. Ne fiat circulus in
definiendo Yitiosus, jaknp. Człowiek uczony jest ten, co
wiele umie, a umieć wiele jest być uczonym.
fj Żaden wyraz niekoniecznie potrzebny, a tćm bardziej
niewłaściwy, niema znajdować się w orzeczeniu* Termioos,
quo carere potest, et terminus improprins exuiet ex defioi-
S^tema^i. u«^. 455
lioBe. Wy rai oiepotRebny siricoda kró&ości, i dla tego
precs I nim. Wyraz zaś niewłaiciwy jest tu komtczny
i zdradza złośKwość, lub płydkość, niemiiiejącą na miejacu
awóm wystąpić, np. Kobieta jest głupim lub słabym
przeeiwbiegunem mcłczyzny. Oba te przydatki są tu
liomiczDe!
gj Podmiot i oinówca w orzeczeniu mają być poj^iami
takiemi, ie jedno moina, bez utraty sensu zdania, btać za
drugie. Definitum et definitio sint eonceptus recipro^«
Prawidło to jest właściwie tylko pasynkiem z najpierwszego*
5) Dla uczynienia próby, czy oznaczenie jest ^bre lob
tłe, słuiy prawo następne: „Wszelkie orzecznie dobr«
zdolne jest odwrotu i przewrotu.'' Bierzemy tu za
przykład, dla krótkości, orzeczenie dwupojęciowe: „Pra^
wda jest Bogiem.'' Odwracasz zdanie: Bóg jest prawdą.
Przewracasz zdanie: Niebóg jest nieprawdą. W obu razacb,
jeieli prawdę, bierzesz w bezwarunkowym jćj pierwiastku,
niewynika Ci tu niedorzeczność. Zaczćm orzeczenie twe do-
bre. — Jakkolwiek nikt niejest takim pedantem, ażeby pieT-
wćj odwracał i przewracał swe orzeczenia, nim ja napisze;
przecież dobra jest znać sposób ten próby, aby go umieć
oiyć przeciw temu, co daje nam złe orzeczenie, a utrzymuje
uporczywie, iż jest dobre. — Wreszcie próba ta dotyczę się
li loicznćj formy.
6) Stara loika rosprawia o rzeczowych i imiennych
orzeczeniach, definitiones reales etnominales. Orzecze*-
nta rzeczowe mają objaśniać nam rzecz, a imienne imię, t. j.
wyraz, pojęcie. Niejest prawdziwe to odróżnienie orzeczeń.
Rzeczy niedają się orzekać, lecz opisywać. Nawet orze^
ozenie rodzaju jak np: pies jest wilkiem, lisem, ogarem,
chartem, pudlem itd, niejest orzeczeniem właściwćm, lecz
opisem, polegającym na wyliczeniu gatunków. Loika stara
uczyła, że wszystkie orzeczenia rzeczowe są niedokładne,
i że tylko oreecaenia imienne mogą być dokładne. My zaś
mówimy: Orzeczeń rzeczowych niema wcale, lecz rzeczowe
opisy miejsce idi zastępują. Orzeczenia przeto są li
imienne, t. j. dotyczą się pojęć, przedmiotów
umiejętnych.
450 SyBtMnatyiHL l. ftT.
7) Wiemy jui, eitei jeU orieeienie, definitio. Te-
rai poinać nam naieły inne postaci, tbiiiająee się do one-
esenia* Oznaczenie, denotatio, die Beieidmung, tak
iwane, ii rzect oznacza, t j. główne jćj znaki, jśj zna-
■liona przedstawia. Orzeczenie wydobywa istotę, ornacie^
nie iMi bardsićj zewnętrzne piętna. Określenie, deliiie»-
tio, der Entwurf, określa rzecz całą, lecz w niałój mioia-
tnrze, t j. podaje ją w głównych rysach, w kardynaloydi
okresach. Ograniczenie, determinatio, die Bestimoiiing,
ogranicza rzecz swą, t j. stara się uchwycić ją w czystości.
Wygraniczenie, diminatio, wygranicza rzecz, t j. wydo-
bywa ją z granic obcych, oczyszcza od innych pokrewnych
przedmiotów. Ograniczenie dotyczę się rzeczy samój, j^'
sobistości istnój; wygraniczenie zaś tego, co jest za
rzeczą, jćj zesobistosci. Objaśnienie, declaratio, obja-
śnia przedmiot z jakiój strony. Omówienie, praedieatio,
omawia podmiot, t j. daje mu jakiego omówcę.
Zgoła najdokładniejsze orzeczenie naszego przedmiotu jest
temu tylko naiełycie zrozumiałe, kto przedmiot ten zna do-
brze; kto zaś dopiero pragnie się zapoznać s przedmiotem,
temu jest albo światełkiem z odległych dróg mlecznych, albo
tói ciemnym bieroglyfem. Daj np. orzeczenie loiki następne:
„Loika jest Analytyką, Dialekty ką i Systematyką myślenia.'*
Jakie dokładne to orzeczenie, a przecież ten, co pierwszy
raz słyszy o loice, nieotrzyma tu o niój ani wyobrażenia!
Można powiedzieć, że im dokładniejsze orzeczenie, tóm nie-
srozumialsze i ciemniejsze dla nieznawcy przedmiotu. Skoro
tak się rzecz ma, to potrzeba dane orzeczenie rostaczać,
t j. rozwodzić je obszernie. Inaczćj czytelnik lub słuchacz"
niepojmie naszego przedmiotu. Orzeczenie przechodzi zatóm
bespośrednio w RostOCZ rzeczy. Ponieważ wiele jest
przedmiotów niezdolnych, orzeczenia, zaczóm i rosloczy;
więc trzeba je opisać. W takim razie Opis zastępuje
miejsce rostoczy, i jest rostoczą, lubo nie zawsze umiejętną.
Orzeczenie tedy przeistacza się tu w opis. Rostocz i opis,
razem wzięte, są wykładem. Orzeczenie więc przelewa
się koniecznie w rostocz, opis i wykład, do który di przy*-
stępujemy.
Systematyka, t* M. 457
M. 99.
Bosloez^ opis i ¥»ykład rzeesy.
1) Gdyby orzectenie, byb dla kaidego bez wyjątku
neezą jamą i zrozmniał^; gdyby mogło ten wielki ocean
lUMCJętności, kióry ścisnęło w k^ka małych, kropelek, wy-*
Jewaó • siebie nie w postaci tyeh kropelek » lecz w cał^
jego rozległości i potędze; słowem, gdyby miało w sobie tę
moc ctarodziciską, oo wiołędzi podaje nam zarazem dąb
ildletni, a w iółtkn jajowym porywającego słoniów i noso-
rołców olbrzymiego ptaka Gryfa; — natenczas niebyłoby
potrzdl>y oezenia się filozofii pnez liś dziesięć Inb więc^'
i pisania o ni^j mnóstwa tomów ogromnych. To£ samo
znaczy się o innych naukach. Wtedy dośćby było, w jedn^'
nimicio przeczytać m^eczenie filozofii, w drugićj matema-^
łyki, wtrzecićj teologii, w czwartćj prawnictwa itd., a by-*
Itbyśmy jui filozofami, matematykami, teologami i prawni-
kami wyib(H'nymi; wtedy w jednćm przedpołodniu moinaby
stać się zgoła mędrszym od samego Boga I Byłby to nieza-
wodnie najdoskonalszy środek do zrobienia Połaków,
tak niechętnie, tak niecierpliwie poświęcających się wyiszćj
umiejętności, ludźmi arcy głębokimi i gnmtowniejszymi od
Niemców; ale, niestety, tak niejest i być niemotę! Pozna-
warne jest bowiem jednopodragością bez początku i końca,
a im Uiićj się w nie wdajesz, tćm więcćj masz do roboty
i Ićm dłntay ca^as musisz mu poświęcić. Jak jedna myśl
|Mr drugićj w naszćj głowie, jak jeden peryód po drugim
w mowie lub w ksiąłce; tak jedna rzecz następuge po dru-
gićj w umiejętności i to ciągle, a ciągle. Bez obszerniej-
ango rozwikłania nauki, niepoznasz jćj sam i nikomu jćj
meudzielisz. „Krótko a węzłowato*' moie Ci pisaó
poetyczny bajarz; prawda zaś nie tyłko w naturze, lecz
I w umiejętności rozpościera się bez granic! Orzeczenie więc
potrz^ roztaczać. Takowe rostaczanie stanowi ro8cią<«
n. 39
458 Systematyka. %. 98.
głosć, jasność i zrozumiałość naszego prsedmiotiL Cało-
kształl nasz umiejętny, będ^ w orzeczeniu » jako podziale,
wyrastającym z mózgu mądrości kiełkiem, staje się w roz-
toczy pniem, konarami, gałęźmi i gałązkami, słowem ma*
jestatycznym filozofii modrzewiem. On był w <»zeczeniu na*
gim szkidetem; w rostoczy nabiera ciała i barwy, rośnie,
staje się w końcu grubym i silnym, jak Atlas świat dzwi*
gający. Ctómie przeto jeat rostoez? Ona zowie się po
łacinie enucleatio, vel explicatio, a po niemiecku Er*
orterung, i jest niczśm ienśm w groneie, jak tfauna*
czeniem i wyjaśnianiem orzeczenia, zaczóm takie podziału,
całokształtu i pierwiastku naszego. Jest to wylewające się
szerokióm jeziorem swćj treści i wymawiające się swobo*
dnie orzeczenie; usprawiedliwiający się w rozległych aktack
sądowych podział; rozwijający się w mleczne swe drogi i sło-
neczne światy nasz umiejętny całokształt i pierwiastek. Przed*
miot loioznćj Systematyki niezmienia się tu bynajmnićj, lecz
pozostaje tenie sam. Dawaićj aloli był on H^Łułesem dzie-
cięciem w swćj kolebce, teraz zaś jest Herkulesem męieoi.
dławiącym iwy lerneńskie boską swą potęgą, ink stąd ja-
wna, ii rostoez zawisła od jednostkowego jeniuszu mówcy,
lub pisarza. I rzecz to naturalna. Jak z iołędzi dąb, a s pe*
stki wiśniowej drzewo wiśniowe, jak s kaidego innego ziar-
na nasiennego wyrasta inna roślina; jak wkaidój roślinie
odmienna moc wzrostu i rozwikłania; tak kaidy jeniusz, ta*
lent lub półgłówek inacz^* przedmiot swój rostacza! Loika
tei mało podaje tu praw ogólnych.
Rostoez niema swym obowiąskiem być krótką i sHo*
czoną, jak orzeczenie, jest bowiem orzeczenia tego rostoczą,
zaczóm jego rozwiedzeniem, obszemiejszóm przedstawieniem.
Wolno więc j^j z jednego krótkiego orzeczesia wylać, we*
dle rozległości przedmiotu, tomów dwa, trzy i dziesięć.
Rostoez ma być przeciei wszędzie jasna, precyzyjna, jędrna
i pełna iycia. Wszakie moina rospisać się szeroko, a wy-
raiać się wciąi po tacytowsku, t. j. nie bogactwem słów
pięknych, lecz „krótko i węzłowato.** Rostoez ma być pro**
wadzona po mistrzowsku, bo nigdzie partactwo niejest nie*
znośniejsze, jak na łonie umiejętności; ma zwolna cały
Systematyka. |; 08. 450
wsiediświM leiący w oneoienia- rocwmąó i okazać w bla*
sku akuica dla oboego praeświadozenia. Orzeczenie jest
lakierka; rostocz zaś wielkim płomieineiii Garogroda, jaini
BaflzóJ połarem, który czytelnika oiwieca i ogrzewa. Ro^
ilocz timiejętna na}Iepiśj się udaje w krolkkh a silnych pe-
ryodzikach, gdyi te są jame> Długie peryody w dziełach
naukowych są wadą pisarza, bo choćby były i jak najjaś^
niejsze^ nułą czytelnika, i utrudniają mu zrozumienie. Im
trudniejszy przedmiot w swćj naturze, w tćm łatwiejszym
do zrozumienia stylu trzeba go przedstawiać. --- Nie za-^
wsze do naleiytćj przedmiotu rostocsy rzeczą jest potrzebną,
abyśmy zbierali troskliwie wszystkie jego własności i zna-
miona; nieraz dostateczna i lepsza, albo zmalować wybornie
aamę jego istotę, albo tćź wynieść śmiałym zarysem jeden
§ kardynalnych jego przymiotów* Przedstawiaj tu całość
w pełni; tam tylko jądro; owdzie skorupę; gdzie indzićj zaś
barwy i kolce zewnętrzne! Tu mów systematycznie, tam
aaowu aforystycznie; tu wysadzasz prochem całą warownią,
tam zapalasz róinobarwne iajerwerki. Czasami jedno trafne
porównanie, jeden, zwrot szczęśliwy więcćj wyrzecze, niż
rostocz stułokciowa. Przykłady mogą być zapalonemi wo-
skowemi świecami, lub gwiazdami na niebie śród ciemnćj
«ocy przedmiotu* Staraj się ile możesz o widoczność
empiryczną* Wszakie to ludu Madonna, a jak Cie-
adcowski ; mówi, chleb powszedni, o którym codzień
w modKtwie Bog# prosimy^ Słowem, czyń wszystko, co Ci
podobna, «byś w słyichacbu łab czytelniku zaszczepił należycie
twe przekonanie, polał je- winem wzrostu, i mógł raz ujrzeć
wćałćj dojrzałośó^ Afo, ott pomogą te rady, jl^oro braknie
citalMitt? Tu własnego dqcba potęga jest najcełniejszą
radą. -^ Rostom panuje w każdśj umiejętności, szczególnićj
prseci$ż w. filozo6i^
2) Opis, descriptio, die Beschreibung, jest namiest^
iiikicmr rostoozy.' T<^ jćj minister; angielskićj królowy mał-
żonek. pFzedmidy znrpstowego świata i czyny historyczne,
iłowem wszystkie złota i Mota Emptryi właściwćj, niedo-
9Mtłają się orzekać umiejętkue; potrzeba więc je opisywać,
i któH potrafi orz^c Bp. polską srokę lob brzozę i rzymskie-
400 Systematyka, i 9&
go Ceiara? Gcego onac maioiiMy tego i twAoaji
dobna. Jak rostoczy^ umiejfloie połską kawę ze
koŁuRikomąl Jut sposób sam mówieBia daje ta
dobieństwtt swe świadectwo. Bseciy takie moina li opisać.
Opis panuje przeto we wsiystkich krainach doświadcsenin
i zwyczajnego ijcia. Ale i w filozofii moie opis grać wa-
iaą rolę. Idzie on ttttaj raz przed roztoczą, inny ras po
rostoczy. Filozof mówić ma iip. o istocie magnetysauit
elektryczności 9 galwanizmn* Nim przystąpi do rzeciy swifg
właściwćj, t j. do istoty, OMisi pierw- opisać, cztei jest
magnetyzm, elektryczność, galwanizm; inacsćj mógłby się
znaleść czytelnik, któryby niewiedział, o czćm jest OMwa,
lub pojmował przedmiot nie zgodnie z myślą autora. Tak
Myśiini nasza opisuje naprzód pojęcie, zdanie, wynik
i objaśnia je przykładami; późnićj zaś wdaje się w ich isto-
tę, pragnąc przez to wystawić najpierwsze o rzeciy
swe wyobrażenie. Lecz i wyłożywszy istotę pizednńo*
tu w umiejętnćj rostoezy, przystępujesz do jego Mtycmydi
rodzajów i nazw szkolnych, które wymagają opiasL Tak
tip. Myśiini, odsłoniwszy istotę pojęcia, zdania i wyniki^
przystępuje do szczegółów loicznych, i musi je o pisy wad
Dawszy orzeczenie np. wyniku rozjemczego t niedopiątei
celu, jeieliś go bliićj nieopisał i w przykładach ueawido*
czaił. Opis, to sól, którćj potrzebuje mięso filozoficmćjj
rostoezy. Bez niego obejść się moie ii czysta, spekuła^a,
brzydząca się wszelką realnością. — Opis umicjęitny ma
mieć zawsze pewien dobrze rozmyślony plan; ma zmicnać
do celu najprostszą drogą; ma być kr^, jasny i peien
wyiszćj ducha potęgi. Filozof przedel inaesćj ma np. ko^
bietę piękną roalować» nii poeta, lub pisiarz romnasówl
On potęgą rzeczywistości ma rozpędzić tu umne widma nio-^
rzeczywistego ideału ! Opis stosuje się ściśle do rzeczyi i jest
wraz z rzeczą, iskrzący, się niebios gwiaadami, lub rzucający
niepraejrzyste cieniów tumany, ływy lub obumarły, zapala-*
jacy lub zinmy, interesujący lub suohy^ estetyczny lub lecln-
niczneroi wyrazami naszpikowany. Wszystko w nim 4ohro»
byle na swćm miejscu* Ale przed pedanteryą ma uciekać^
jak przed morową dAnmąl Roamaite aą opisów mdaaje, npi
Systemat]^. i. 98. 461
powfiny, iartobliwy, trakszny, humoryslyciny* komiczny, itp.
UnuejętDość toczy się zwykle powainym opisem, nieodrza--
oąjąc przeciei innych rodzajów opisu, skoro tego rzecz bc*
dzie wymagała* Słowem filozofowi wszystko tu wolno»
prócz przestania być filozofem.
3] Rosiocz, rozlewająca się swemi falami, i opis,
igrający tu i owdzie na powierzchni tego naukowego morza,
razem wzięte, stanowią wykład, expositio, den Yor-
trag. Wykład przeto niejest czćm innćm, tylko rostoczą
i opisem orzeczenia, rozwiedzeniem podziału, budowaniem
całokształtu, ewolucyą pierwiastku. Jest on dwojaki: ustny
i pisany. Ustny przeznaczeń jest dla słuchacza, a pisany
dla czytelnika. Pierwszy ma zalecać się większą natural-
nością, drugi większą sztuką; tamten rozbudza właści-
wie tylko miłość do nauki, ten zaś zapewnić zdoła nauce
znakomite korzyści. Wykład, równie ustny jak pisany, jest
bespośredoim owocem czynności naszego ducłia; jest ruchem
orlich, sokolich, jaskółczych, wróblich, sowich, nieto-
perzowych jego skrzydeł, czyli zawisł zupełnie od jednostko-
wych usposobień, osobistych zdolności i właściwości, a nieraz
od chwilowego większego lub mniejszego natchnienia, zgoła
od stanu zdrowia. Wykład jest w gruncie stylem, a styl
jest jaźm*ą samą, wylatującą z bugaju swego potopami myśli
i głosu, pojęć i wyrazów. On, syn wolności kaidćj poje-
dynczej piersi, niedaje się podciągnąć pod loiczne ogólne
prawidła.
Od długiego juł czasu zakonenił się w Niemczech ten
przesąd, ii wykład czysto-nmiejętny, ma być suchy,
oderwany od życia, wyzuty ze wszelkich wdzięków. Prze-
ciw temu mniemaniu pragnęlibyśmy uzbroić Polaków tarczą
Mickiewicza. A więc umiejętność ma stać się głową
Gorgony dla słuchacza i czytelnika; ma iyć życiem trupióm
i poruszać się, jak ciało robakami toczone w grobie! Gzyliż
koniecznoicią jest w kraju Minerwy odłączać gruntowność od
popnlamosci? Niejestże śród niebios Zenit Nadyrem, i od-
wrotnie, a głębokość gómością, toń bezdenna wyniosłym
szczytem eterów? 2]jąż uczonność i pięknoćć w wiecznym
II. 39*
402 Systamatykft. 1.08.
boju? Doo pnepaśoislego oeeaon wjbrnkowade jest wtiakie
ta i owdiie pneśliciDMoi nusiiani, perłami i koraiami!
Prawda ma równiei cilarr, albo ractńi saaść stron awcgo
świata: długość, uerokość, i wysokość i oba końcami, t j.
półooG, południe, wschód, zadiód, ^cbią i górę I Nie jedy-
nie^ więc głębokość jest jćj dzielnica Apollo był pianym
młodzieńcem i otoczył się siedmiu nadobnemi Muzami. Mu-*
zy bez gracyi, to pogardliwe dewotki. Nie samo światło,
ale takie ciepło i gień złoty mają panować w umiejętno-
ści wszechświecie. Przenośnie są tu pełnemi uroku boginiami
salonów! Zowią je niesrozumiałemi; lud jednakie pojmoje
te niezrozamiałości'ty8iąckroć snadnićj od tak zwanych zro-
zumiałych abstrakcyi. Czylii moc pojmowania ma być słab*
ssą u filozofów, nii u ludu? Przenośnie podobają się; filo-
zofia podobać się, chociai czasami powinna. Kto zrobił ją
swą oblubienicą i kocha ją istotnie, moie mówić kiedy nie-
kiedy o nićj płomienistym językiem. W umiejętnym wykła-
dzie, który chce być głosem iy wćj prawdy, ma prawda ta
rozlewać swe iycie, swe piękności i wdzięki, a to równie,
jak swą mądrość. Precz więc na widowni umiejętności
polskićj s takim wyładem, jaki np. objawił się w Encyklope-
dyi Hegla! Śród Sachary zgoła są oazy. Nie w piasku, lecz
w atramencie maczajmy nasze pióro! Oprócz tego ciemność
stylistyczna przybiera tak często pozór głębokości. 'Nie-
raz, przywodząc uczniom mym niemieckim jaki wyjątek
s Hegla, musiałem części peryodów inaczój ustawić, a rzecz
zrobiła się jasną jak na dłoni. — S tego wszystkiego niewy—
pada przecież, aieby umiejętność polska stała się ł>elletryBtyką
i rozwiązała się w wdzięczne deklamacye, w symfonie styli'-
styczne bez pojęć i myśli. O nie! Ona niema być stromie-
nicm, mruczącym roskosznie, ale bez dUcha. Tam gdzie
potrzeba, odepchnie nadobność i powaby, a gonić będzie zi
jasnością i prostotą. I niebyłieby «to istny dziwotwór di^
cha, gdyby kto napisał np. loikę w języku Irydy onat
Wykład moie być zimny i gorący; nagi i strojny w kwieciste
wieńce, kościotnipi i rozlewający się krwią rumianą, sueby
i pełen ływotnycb soków, stosownie do okoliczności, potrze-
by i przedmiotu. Loika czyni tu tę jedynie uwagę : Nieros-
Systematyka. «.ft&i99. 468
sypaj stylktyoKnych klejnotów tern, gdtie necqf twój dov(H*
dMABMf gdiie śeisłość oriecx«& i oraacseń oia panować! Cidy
wyłołjłeś juł priadoiiot twój umiejętnie i podafess jego la*
stosowania; wtedy moiesi popoicić cugle twemu fibaSesne-
ma pegasowi. W ogóle, wykład umiejęliiy, pracujący nad
budową filozo&ciiićj świątyni, jest najwyisią estetyctną
sstuką.
Wszelakoż moina mieć wykład prawdsiwie boski, a być
stuchaeiom, lub czytelnikom nietroinmiałym i nieirafić do
głównego celu. Najlepszy wykład nic nie znaczy, skoro nie-
podaje nam rzeczy w pewnym ładzie i ponądku, skoro ma
zbywa na stałym umiejęlaym' takcie; skoro nieamie wyjść
z odmętu i utworzyć z niego ukształconego naleiyete świata^
Wykład poddąguąć trzeba pod pewne prawa, inaczój
byłby rieką wybiegającą ze swego koryta, aabierającą pola,
wsie, miasta. Prawa wykładu są umiejętną uezą. Bet
dobrćj uczy, t. j. bez dobrego sposobu uczenia, najjeniabiicf-
asy profeasór lub pisarz będzie partaczem. Wykład przeto
przechodzi w ucz bespośradoio i koniecznie. Zaezóm przy-r*
stępujemy do uczy.
g. 99.
Ucz rzeczy.
1} Ucz jest tak zwaną za zwyczaj metodą. Grecki
wyraz fjModoc znaczy: modus aliąuid docendi. Rzeczownik
polski ucz, znaczy takie, nie uczenie samo, ale uczenie
uczenia, czyli sposób uczenia, sztukę kierowania wykładem.
Ucz odpowiada zatćm zupełnie znaczeniu greckićj metody,
i mote zastąpić ją w języku naszym należycie. Od nićj po-
chodzą ucznie, metodycznie, uczny metodyczny, ucznośe
metodyczność, ucznik metodysta itp.
Ucz jest wykładem, hołdującym pewnemu raz przyjęte-
mu prawu, opartym na jakiej niewzrószonćj i świętćj nam
zasadzie. Od rodziju i natury tój zasady zawisły rodzaj
i natura uczy. Wykład jest, ił tak rzekę, przyrodzoną po-
464 Systematyka, i. 99.
tęgą roMiącego bojoia iiiDN|«tDOŚei dnewa, kiąeą w Ite
dnewie, a oei promieńiiii skMka, pociągającemi dnewo to
w górę i nadigącemi pot^ae jego wsroatowćj pnyawoity
kienuiek; ioacićj roićby moj^o^ saaiiasfc w górę, na dół,
laaiiaat widłoi, wsieri, i stać aię olbnymim karlem, praw-
dziwego drzewa potworem. Wykład jest parowym okrętem
naszego dueha, biegącym z wodą i pod wodę, w szen
i wzdłuł nankowego morza, rozbijającym szczęśliwie wszyst-
kie przeciwne sobie bałwany, a ucz jest sternikiem, bacznym
w kaidćj chwili i nadającym okrętowi terno kierunek. Wy-
kład, to moc naszego jeniuszu twórczego, a ucz, to archite-
ktoniczny rozum, rozkazujący mocy tćj pny budowie Salo-
monowego umiejętności kościoła. Wykład jest rostopionóm
w tyglu naszego ducha i rozlewającóm się na wszystkie strony
zlotem, a ucz Entelechią Arystotelesa, diwytającą materyal
len w pewne formy, nadającą mu kształ^ i przeistaczającą
go w świat boski; wykład jest umiejętności ciałem, a ucz
w ciele tóm działającą duszą; on i ona, razem wzięte, są
wciąi jeszcze roztoczą orzeczenia, podziału i pierwiastku,
ewolucyą naszego całokształtu. Przedmiot nasz jest i tutaj
tenłe sam, lecz rośnie coraz wyłój w gmach olbrzymi. Ró-
wnie! ucz jest własnością osobistą jednostki. Ucz wyborna
tego i owego profesora lub pisarza niedaje się naśladować.
Gdy sławny Trotzendorf umarł, rozwiązała się jego szkoła,
na samćj uczy oparta, gdyż uczy tćj nikt w Europie niezdołał
sobie przywłaszczyć. Tu kaidy professor, kałdy pisarz ma
być oryginaloy, t j. wyrobić w sobie ucz własną, sobie tylko
właściwą. S tych powodów niewiele daje się powiedzieć
w ogóle o uczy. Są przecieł niektóre ogólne uczy rodzaje,
które poznać potrzeba.
2) Trzy są kardynalne uczy rodzaje, odpowiadające trzem
powszechnćj umiejętności rozstępom i do rosstępów tych zwy-
kle przywiązane, lecz nader rzadko pojmowane należycie, i j.
ucz roskładnicza, składnicza i układnicza,
methodos analytioa, synthetica et genetica.
Ostatnią moinaby takie nazwać po polsku uczą ro do wo-
dni ą, gdybyśmy chcieli scholastyczne nazwy przekładać
wiernićj.
Ucz ro0kła4Dieia polega na roakładni, csyłi tn roa-**
bierzy, na roaslreja (%. 38. 3.), t j. tia pozwiątywanta amie-
Ifliiego pfsedmiottt w części, oząalki i eząatecaki. Oaa wy-
chodzi z Ogółu, rosłcwa «ię przez mnóstwo szczegółów
i kończy pojedynczo9ciq, a jój wzorcem jeat: O — S. Q,
a. d — P> Jest to więc bieg prawdopodobnika pierwsze-*
go dziardytiUy czyii zwyczajnego, zaczóm roslocz fiiozoftiją*^
cego Realizmul lab umiejętnój Empiryi. Pierwiastkiem tój
uczy jest: a principiis ad principiata. Ucz roskładnn*
caa jest natury zwrotnój i porusza się w zwrotnych ogniwni<->
kach, stanowi łańcusznik Gokleniusza. Jakoi filozofia na-*
tury i Emphrya w ogóle posługują się uczą tą w rzeczy samój,
biorąc jaki loiczny wiedzobłam lub wiedznik za ogólne prawo
i podciągając pod nie tak szcscfgóbie jak pojedyii<»e objawy
przyrodzone, czyli rzeczy. Tym sposobem porusza się takie
Kkni w swój krytyce czystego umysłu.
Ucz składnicza znowu polega na składni, czyli na zbie-
rzy, na zestroju, t j. na jednoczeniu pojedynczoścl w szcze-r
goły a szczegółów w ogół. Jój wzorcem jest przeto P — 8
s. @ S — O. Poznajemy tu prawdowywodoik dziar-
dynu pierwszego, czyli zwyczajny. Ucz ta jest więc rostoczą
spekulacyjną, biegiem filozofującego Idealizmu i Metafizyki.
Jćj pierwiastkiem jest: a principiatis ad principia.
Ooa jest zbiorem postępnycb ogniwników, Arystotelesowym
łańcuscfiikiem. Widzieć ją moina w całśj filozofii niemiee-*
kićj, szczególnićj zaś w „nauce umiejętności^' Fichtego^
wycbodzącój z jednostkowćj jaźni, i w Heglowski ój
spekulacyi zaczynającśj przedmiotową t. j, jednostkową
ideą, a kończącćj idei tćj bezwarunkową podmiot- przed-
miotowością. Kant niezdołał nigdy w uczy składniczćj
być mistrzem. Dowodzi tego jawnie jego dzieło: ,JProle-
gomena zu einer jeden kiinlligen Metapbysik," w którćm
usiłuje swą krytykę czystego umysłu przedstawić w synte-
iycznćj konstrukcyi, leez besskutecznie.
Ues układnioza wreszcie, pol<^ na układni, czyli na
uMeray, na ustroju, t. j. na porządkowaniu przedwieństw
w filozoficzuą rółno}edoią» na uUadaoiu oderwanych ros**-
4M SystMMi^. %.w.
Młoń noetywiftoM w jedaę iy wą organiciiMi ertośc. Osa
wychoda s całości, becwarjjokowo jądrowej, roakłada
ją w tray powaiechne ciyBoiki, a których dwa pierwaa^ aą
pneciwieńatwaini, a trieei ich kojanaj^, i końcay całoacią
warunkowo jądrową. Rozwijająca się Boakość jeat jćj
cełeiDy a wzorcem jój drogie B = 4" B — BdbB = &
Widiimy tu nasz boiyoiec. Jest to wt^ ucz filoioficzaa.
Przykładów j^ oieznainy innych , jak Myślinią i dawniejsze
pisma nasze. To ucz polska, narodowój filozofii właści-
wa, na dostatecznym powodaie i na sprawdzianie poznania
oparta.
Mając na oczach genesis, i nazwawszy ucz tę metodą
gene^canąf czyli uczą rodowodnią, niezmienia się bynaj-
Dtni^ jój znaczenie. Czómie bowiem jest genesia? Nasam-
przód Bóg słoi na jój caele. Dalój naieią do niój mężczyzna
i niewiasta, to + B i — B, oraz dziecię z nich się rodzące^
to ± B. Nareszcie koniec genezy, czyli dziecię jest obra-
zem początku, t j. podobieństwem Boga. Jest to jedynie
filozoficzna i prawdziwa ucz, bo żywtem z wiecznćj rzeczy-
wistości zdjęta.
Pierwiastkiem uczy układoiczćj jest: A totali centro ad
tria uniyersalia existentiae mementa et ab hisce ad totale cen-
trum deriyatiYum, sive creatum.
3) Teraz następują staroloiczne wiadomostki tego part-
graAi, t j. drobne trzech uczy naszych barwy i od-
cienia, noszące własne nazwiska.
a) Ucz jest umiejętna, m. scientifica, i przystępna,
m. popularis. Pierwsza ma doczenienie Ii z umiejętnemi
rzeczami i wykłada je Ii umiejętnie, pełna jest technicznych
wyrazów i unika beile^stycznych przyozdobień troskliwie;
druga pragnie najtrudniejsze nawet rzeczy zrobić dla prostacz-
ka i dziecięcia przystępnemi, goni za wyraźnością i jasnością,
a unika szkolnego tonu; tamta wyradza się snadno w uczoną
pedanteryą, ta zaś w płydką gadaninę; obiedwie gubią się
w ostatecznośoiach i są jednostronno. J)obta ufca powinna
być razem umiejętną i przystępną. Ona |K>dąje nmicjęlaośó
jedną, a ułalwia jój pąjęcie drugą nęka. Pieczona golibkł
Systematj^a. %. 99. 457
niespadąją t mebo. UoMJctnośó wysMga pracy , nitbęim
wice nigdy kaideinu bez wyjątku pnystępną. Ak rówtiieft
JMt gRechem utrodniać ją bor-.polneby.
bj Ucz jest saczna i potoczna, m. dialectica et affa-
bilis. Pierwsza jest ciągłą sączą pojęć, zdań i wyników,
ciągłą loiezną rosprawą i ma swe wzory np. w Hegla; druga
Bfti'8trzełe się saecy, jako rzeozy trudiąońj i nieprzyatępa^,
a gdzia koniecznie jśj potrzeba, chwyta za dialogi. PnyUa-i-
dy }<] aą ^ pisoiach Platona.
cj Ucz jest siczna, ięczna i wiecowa, m. aggrega-
tica, schematica i systematica. ^ Pierwsza buduje sicz em-
piryczną, druga łęcz spekulacyjny, a trzecia wijpc filozoficzny
d) Ucz jest urywkowa, wynalazcza i buczna, m.
aphoristica, heuretica et tumultuaris. U. urywkowa jest tam,
i;dzie podajemy rzecz nasze urywkami w pozornym nieładzie,
a przecież w ścisłym niewidocznym zwiąsku. Ona składa
aię s samych peryodzików odrębnych, ciągle od ustępu dru-
kowanych, zwykle liczbami oznaczonych. Wzory jćj są
w nowym testamencie, w systemie filozofii natury Okena,
w pismach Łamainego, w pielgrzymie polskim Mickiewicza,
słowem we wszystkich tak zwanych Aforyzmach. Ucz ta
ma wiele korzyści, daje pisarzowi wolność nadzwyczajną, od-
znacza się wdziękiem i wzniosłością, wyraia się krótko i wę—
zło wato, a miła jest czytelnikowi, bo rostwiera mu co chwi-
la szerokie pole do własnych pomysłów. Wszelakoł tylko
talent niepospolity zdoła jćj używać s korzyścią. Czasami
i w filozofii gra ona rolę, gdzie pragniemy wiele powiedzieć
na kilku stronkach i dla tego muskamy rzecz nasze jak jaskół-
ka wodę, chwytając za najgłówniejsze i największy interes
mające jćj punkta. — Ucz wynalazcza ma tam miejsce,
gdzie nie całą naukę wykładamy, lecz to tylko, co odkryliś-
my w nićj nowego i dotąd nieznanego. Natrafiasz ją nieraz
w maiyeh naukowych dziełkach, poświęconych świattu i po-
stępowi. Uei ta podoba się łatwo i robi nam wnet wielkie
inię, bo jak błyskawica po błyskawicy, tak w nićj paragraf
po paragrafie świeci nowościami, o jakteli nikt nie marzył.
— Ucz huczna wraaide odrzuca wizelką tyittmatyczncMti
488 Systemai^ka. S.M.
naokową, wiielki pwządek w lUBiejętaoMach iwyenjoj
i tumani się jak jeniainy duch pijak, idąc nieraz sa najdiik-
szym i najdziwaczniejazym hnmoren. Palnąć na jćj podbód,
nigdy nieodgadniei, jaki jój krok następny. Pisma sławnego
Jean-Paula dają tu dość wzorów.
e) Ucz jest ogniwnicza^ rejestrowa i słowniko*
wa, aietlł. gyllogistica, tabellaris, et didicMiaria. Pterwsia
pomsza się w ciągłych ogniwnikach» jest nudna ai do nie-
snośności i dla tego Ii w pewnych razadi, np. gdzie ^odii
o krótkie okazanie awoiności jakiego dzieła, moie być uiyta
s korzyścią; druga jest rejestrem, który objaśniamy, jak np.
w niniejszym rzeczy naszćj numerze; a trzecia jest naukowym
słownikiem, jak np. w niemieckićm Conversations-Łexicon
i mnóstwie innych Encyklopedii.
fj Ucz jest ostrocka lub męska, m. pragmatica,
i nagodoa lub białogłowia, m. schedia. — Ucz ostro-
cka nie stara się o przedstawienie rzeczy wistćj prawdy, lecz
naciąga ją ku pewnym celom, np« religijnym, politycznym,
patryotycznym itp, Jest to ucz stronnictw, bojów Uterackidi
i polemiki wszelkiego rodzaju. Tu wybieramy to tylko
z rzeczywistój prawdy, co nasze zamiary popiera i stawiamy
je razepi, usiłując przez to zaimponować światu. W histo-
ryi powszechnój okazuje się ucz ta dość często. Bossuet
np. pokazując w dziejach ludzkości oczywisty rząd Boga, lub
Rottek, tak wykładając dzieje, aby jego historya dała poiity-*
czno-Iiberalny popęd spółcześnemu światu, dali wzory ostro-
cki^' uczy. — Ucz nago dna wychodzi zwykle z nagody,
np. z jakiego wydarzenia, i daje nam lekcyą. Ona panuje
w rozmowach towarzyskich, w wychowaniu domowćm dzia-
tek itp. Matka w nićj celuje i nagodnie, gelegentlich,
bez przygotowania się i prawdziwie stante pede oświeca
młody rozum obywateli przyszłego człowieczeństwa.
gj Da jest tajemna i pubiiczna, m. esoterica et ezo^
tarioa. Pierwsia ma mi^ce, gdy odkrywamy najgłębsze
skaił>y mądrości iudzki^ wybranym i godnym tego ncraioi
naszym, skoro ci atoiyli pierw- przysięgę, lub dali oroezyala
słowo hononi, ii rzeczy takidi przed gminem nieidradzą;
Systematyka, s. 00. 469
draga prawi w prienośoiacfa i gadkach, i^akie lubi pospólstwo;
tamta daje csyste złoto» ta sai poałocone otr^y. W staro-
iytoosci panowała tajemoa uea wsiędaid. Pytagoras i Plato
jćj uiywał. Na niój opierała się mądrość wszech mysteryi.
Ucz publiczna jest diarakterystyką czasów nowych. Wsze-
lakoł w dyplomatyce ćwieckićj i ducbownój znajduje aię je«-
sacze ucz tajemna » równie jak u wolnych mularzy.
k) Ucz jest treicianowa i rospłodnia, m. argumen-
tosa et regeneratiTS. Pierwsza stawia na czele treiciany,
argumenta; które można uczniom dyktować i które są ści-
śniętą przedmiotu treścią, późniój zaś objaśnia je obszernie,
jak to. jest np. w naszój Chowannie; druga polega na tćm
ie przedmiot nasz rospładza się tak, jak ród ludzki, w któ-
rym ojciec płodzi syna, a syn wnuka itd., t. j. że jedno ros-
czlonie przedmiotu przechodzi co chwila w inne po sobie na-
następnjące. Ucz rospłodnia panuje w loicznćj syste-
matyce Myślini naszćj, które wykładamy właśnie.
4) Oprócz tak wielkiój liczby osobnych uczy rodzajów,
są jeszcze inne, a zgoła zasługujące, przynajmniój pod wzglęr-
dem jasności wykładu^ na numer udzielny.
Ucz jest akademicka lub umiejętnicza i szkolna^
które nosiły dotąd dziwaczne nazwy, i j. m. acroamatica et
eroteroatica. Ucz akademicka panuje po umicjętniach
i w dziełach umiejętnych, a polega na tóm, ie professor lub
autor sam prawi od początku do koóca, nicfwdąjąc
się' bynajmniój ze słuchaczem lub cżytehiikiem i nieprzypu-
szczając go do głosu. Ule semper doctor, vos autem sem-
per aaditores. Ucz zaś szkolna polega na cięgłom pytaniu
się uczniów, słuchaniu i poprawie ich odpowiedzi, a panuje
po gymnazyach, liceach i innych szkołach niższych. Pierwsza
jest teoretyczna, druga praktyczna.
Ucz akademicka jest dwojaka: ustna i piśmienna, m.
improTida et lectoria. Pierwsza polega na tćm, ie profesor
mówi wciąi ustnie, t j. bez kartki w ręku, jak pastor pro-
testancki swe kazanie, czyli, ie improwizuje; druga zaś na
tóm, ie professor czyta tylko to, co pterwćj napisał i cza-
sami trudniejsze miejsce u$lni# objaśnia. Oba te uczy ro-
li. 40
%
470 Systematyka, f . «9.
dsaje mają równe laiety i wady. Uei ustna jest iywa, pny*
jemoa* przystępna, piimienna saś gruntowna, dokładna we
wszystkiim, ściśle umiefętna; ustna inown przemienia profes-
sora po kilku lab kilkunastu latach w miałkiego gadułę • kra-
marza anekdot, piśmienna zaś jest zawsze trupią rzeczą dla
słuchaczów i przeistacza professora s czasem w pedanta,
który rok rocznie ciyta toisamo bez najmniójszych przydatków.
Co począć śród tych symflegadycznych skał? Czytaj twój
przedmiot tak długo, dopóki dzieła niewypracujesz naie-
tycie. Poźniój kai je wydrukować i wykładaj przedmiot
ustnie, dawszy uczniom ksiąikę do ręku Przedmioty , które
obrobiłeś y wykładać będziesz zawsze ustnie, a nad któremi
pracujesz, piśmiennie. Tym sposobem codziennie jednoczyć
będziesz obie te uczę, s korzyścią dla słuchaczów i calćj
publiczności.
Ucz szkolna znowu jest czworaka: rozmowcza, di»-
iogica, sokratyczna, socratica, katechetyczna, catecfae-
lica, i badawcza lub śledcza, ezaminatoria. Ucz roz-
mowcza polega na tóm, ie nauczasz innych śród mniój lob
więcćj poufałćj rozmowy. Znajdziesz ją nietylko w szkoK
lecz takie w rodzicielskim domu, i w towarzystwie sławnego
filozofa Inb innego uczonego z młodszymi jego przyjaciółmi.
Ucz Sokratyczna opiera się na tak wyrachowanych i zrę-
cznych zapytaniach, te uczeó, pomyśliwszy chwilę, sam od-
krywa prawdę, którćj mieliśmy go nauczyć. Uczą taką ce-
lował Sekrates; stąd tei jćj nazwisko. Ucz to przewyboma,
bo budzi ducha młodego i przejmuje go radością mocy wy-
nalazczo] ; przeciet używana nie na miejsca, lub zbyt często,
wiedzie do śmieszności i utrudnia rzecz, zamiast ją ułatwiać.
Były nieraz jut czasy, w których ucz ta stała się Dydaktyki
eiętką diorobą. Ucz katechetyczna opiera się na kate-
chizmie, którym jest nietylko kościelny, lecz katdy, co daw-
szy uczniom pytanie i odpowiedz, kaie uczyć się odpowiedzi
na pamięć. Jest to pseudo-mechaniczno-sokratyezna ucz,
które pedagogika potępia od dawnych juz czasów. Ucz ba-
dawcza łub śledcza polega na tóm, te badasz ucznia, czyli
to pojął nałetycie, oo mu wyłotyłeś, i śledzisz, czyli nauczył
ttf na pamięć tego, co mu przeznaczyłeś. Jest to pewien
Systematyka. $. 09. i 100. 471
środM między sokratycsną i katttehfttyeioą ucią, oraz zwy-
ezajoa ucz sikolDa. Ucz ta ma dwa odeiefiia, t j. ucz powta--
rzająca m. repeCitira i ucz adsłucbiwająca, m. recttathra*
Pierwsza powtarza zawsze przedmiot od samego początku,
ai do miejsca ostatniej lekcyi, co konieczna z dziećmi ^ druga
polega na odsłochiwaniu uemiów po kolei z zadanego im
k^iralka do nauczenia się na pamięć. O ileż dobrego
daje nam luba, ukocbana szkoła^ od którćj, gdyśmy ją ukoń-
czyli, racz nas uchować Boie! Mamy tu nie nauczy ciel-*
stwo, lecz siao ucznia na myslii
Oto już wszystko, co loika może powiedzieć w kró-
tkości o mniejętnćj i nieumiejętnćj uczy. — Ale na co się zda
ucz, choćby i najdoskonalsza, skoro słuchacza lub czytelnika
naszego nieprzekony warny? Nie ślepa wiara, nie ojcowska
dobroduszna wrada, lecz przekonanie jest umiejętności
celem. Kto nas przekonywa o prawdzie swćj rzeczy; ma
ucz istotnie mistrzowską i filozoficzną, ma ucz boską! Jak
ludzi przekonać? Trzeba im prawdy dowieśdź całą potęgą
naszćj mądrości. Ucz przeto przechodzi bespośrednio i ko-
niecznie w dowodzenie, a dowód jest jćj celem i koroną.
g. too.
Dowód rzeczy.
1) Dowodzenie^ probatio, argumentatio, dasBewei-
sen, niejest czćm innóm, tylko umiejętnćm utwierdze-
niem tćj rzeczy, które wykładamy, t j. okazaniem jćj
prawdziwości, ile podobna, ku powszechnemu przekonaniu.
Jest to więc wykład, wedle pewnćj i stałej uczy zajmu-
jący się orzeczenia rostoczą; zaczóm rozwijanie po-
działu, a z nim całokształtu i pierwiastku. Przed-
miot Systematyki naszćj jest tedy również tutaj tenże sam.
pOTÓwnywając bliżćj pojęda uczy i dowodzenia,
spostrzeżemy między niemi bezwzględną jednią. Czy«-
Jiż ucz umiejętna, ustawiająca każdy przedmiot na sw^
472 Systematyka. %. 100.
miejsca i odftaniająca ftanowiska tego konieciiioić, oiejest
jaŁ dowodzeniem? Gzyiii od stanowiska umiej^ego, jakie
lajmuje każdy przedmiot w naszym całokształcie » niezawisło
pojęcie tego, csćm on jest w istocie^ t j. poznanie prawdy?
Skoro tak się rzecz ma; to nez, umiejętna, okazojąc konie-
osność stanowiska przedmiotów, okaznje zarazem konie-
czność tego, czóm są w istocie, t j. dowodzi idi flozo^
fiknie. Tak jest; ucz istnie umiejętna, nieCytko jest
jut, aie jak to wnet ujrzymy, jest jedynie prawdzi-
wym, jedynie filozoficznym dowodzeniem! Nie dare-
mnie Hegei i jego szkoła twierdzili, te cała spekulacya jest
uczą, ie od uczy wszystko zalety, te znaleść ucz pra-
wdziwą, jest to tyle, co postawić filozofią na wiecznśj
opoce; niedaremnie tei słynęła i słynie dotąd ucz He-
glowska! Ucz jest dowodzeniem w swój istocie, przecho-
dzi zatćm w dowodzenie, jako na pełniejszy stopień
własnego rozwikłania i przedmiot Systematyki naszćj nie-
zmienia się wcale. — Wdajemy się bliiój w istotę dowodu.
2) „Dowieśdź jakiego zdania^ — mówi J. F. Fries,
a z nim cała dotychczasowa loika, — jest to tyle, co wy—
% dobyć pewną prawdę s prawdy zdafiia innego. Dzieje się
to wtedy, gdy zdanie jakie robię awoinikiem pewnego wy-
niku, mającego prawdziwe przesłanki. Dowodami są
przeto wyniki, tak pojedyncze jak złoione; formą dowo-
dów jest awoiność tych wyników, a treść dowodów
leiy w wynikowych przesłankach.*^ Wybornie! odrzekamy.
Zaczóm dowodami są wyniki, mające dwie przesłanki, czyli
umysłniki, syllogizmy! I rzecz to słuszna, bo rozum-
niki zmieniają Ii formę danego zdania, niewydobywając
z niego źadnój prawdy nowćj, a mysłniki, t. j. analogia
i indukcya, niedają nam dowodów istnych, lecz hypotezy.
Tak rosprawiano dotąd. Wybornie! odpowiadamy raz jesz-
cze, pewni będąc, źe nam poklasną w dłonie, wszyscy ci
drodzy ziomkowie, co tak chętnie po towarzystwach i dzien-
nikach ścierają się wzajemnie; a syllogizmy spiczaste
i krętorogie wywodzą przeciw sobie do boju. I eói in-
nego mogłoby być dowodem prawym, jełeli nie syllogitm,
prosty lub złoiony?
Syst^natyka. f . i oe. 473
Atoli waty my się uczy niótil nMtępnąriwagę: 'Jeżeli tył-
Jio syllogiBiBy i nic więcćj moie być dowodem; to jednego
tyllogismu, skora go przecią, dowodzić trzeba drugim syl-
kgiimein: Ta4 jest? Cóż stąd wynika? Oto, ie zdania
mego, kl6re wywiodłem syllogistyczoie z dwu przesłanek,
niedowiodłem naleiycie, bo jeSzcze prze^anki pozostają do
dowodzenia. Wydobywam więc przesłanek ten z innydi prze--
ałanek, lecz rzeczy niedowiodłem jeszcze, bo znowu danyckt
przesłanek dowieśdź polńeba. Dowodzę idi, lecz to takie
okazują się dwie przestanki, wymagające dowoda i tak 4alć}
bez końca. Tym sposobem poruszać się będę w crągłycb^ b^i^
wnikaoh od jednego do drugiego syllogizmn przez całą wie-^
czność, i 'zdania mego niedowjodę, gdytnieznajdę nigdy takich
przesłanek, które niebyłyby wyniknikiem z innych przesłanek,
t j. niaznqdę przesłanek niepotrzebujących doWoda, wyjąwszy
chyba, gdym przyjął je na ślepą wiarę! W takim
razie niema dna dowodzenie nasze, na którćm oprzećbysię
mogło, i aiezna ostatecznego zaspokojającego powddn. Czy^
lit rzecz fa ńierostwiera szerokich podwoi do pogańskiej
Świąlnioy przewrająccgo mózg w głowie i rozdzierającego
nam serce Skeptycyzmn? Zaczćm, musi być koniecznie jakii
pewnik poznania bespośredni, na którym opierają się
wszystkie nasze syHogłzmy. Jełeli tak, to pewnik ten jest
tysiąckroć większym dowodem od całćj armii nanych dowo*
dów. Syllogizmy przeto nie są i niemogą być jedyoemi do-
wodami. Dowiedliśmy tu rzeczy nasz^ syllogistyczoie
dla tego, ie mówiliśmy do tych, co li syłlogizm uwalają
ca dowód.
Przypuśćmy wreszcie, iź za pomocą syllogisroów można
dowieśdź czego naleiycie. Alei S]fllogizm jest tylko pewną
myślenia foi^mą, akoro jego przesłanki niepolegąją na
bespośredmn poznania pewniku. Sylogizm przeto byłby U
formalnym, nie zaś istotnym dowodem. Tak tei jest
rzeczy wiśoie. AtóIi formalnie dowieśdź moina wszystkie-
go na świecie pro et contra. Bierzemy tu przykład. Boi-
zaoo Qlrzymiqe w loice swój, ii znajduje się nieskoń-
•zoiie prawd mnóstwo i daje na to formalny dowód na^
II. 40*
474 Systematyka, i l»8.
slopny: ,»Kio sądtit iej«sl tylko prawda jedna, jedyna,
niechaj nii pozwoK , ie ją , jakiekolwiek ona ma maeienie,
naiwę: A jest B, a dowiodę sarai, łe opróez iój prawdj
pnynajmnićj jedna jeszcze być nusi. Albowiefli,
gdy mi, com nekł właśnie, aaprzeezysz; mosisa sdanie:
Oprócz prawdy A jeat B, niema iadnAj innśj
prawdy i być niemoie, nzna^ za prawdę Zdanie te
przeeiet r6ini się oczywiście od pierwszego zdania: A jett B^
bo składa się z innych zapełnię loicinych żywiołów. Stąd
wypada, łe zdanie to, skoro jest prawdziwe, o czóm nie
wątpisz, jest prawdą drugą, obok prawdy pierwszój stawa-
jącą. Niejest więc prawdą, ie znajduje się t]4ko prawda
jedna, jedyna, lecz prawdą jest, ie znajduje się prawd dwie.**
Wypadek ten robi Bolzano celem dalsaój aigumentacyi i po-
dobnymie sposobem okazuje, ii nieprawdą jest, ie znajduje
się prawd tylko dwie, lecz jest ich przynajmniśj trzy. Póiniój
dowodzi, ie jest ich przyn^osniój cztery, pięć, dziesięć i tak
dalćj bes końca, ie przeto jest ich niesłychane mnóstwo. —
My przeciwnie utrzyoojemy, ie znajduje się tylko jedna,
jedyna prawda, którą jest Bóg, oraz w naszój „Grand-
lagę'' dowodzimy rzeczy następnie: „Crdyby znajdowało się
prawd wiele nie zaś tylko jedaa i jedyna; to prawdy te mu-
siałyby, albo nierółnić się albo tei róinić się od aieliie^
t j. jak Niemcy mówią: entweder identisch, oder diffe-
rent setn. Skoro nieróinią się od siebie, esy li są identycz-
ne, to są prawdą jedną i jedyną. Skoro zaś różnią się, to
jedna z nich musi być więcój lub mniój prawdziwa nii druga,
druga takie mniej lub więcój prawdziwa nii trzecia i tak da-
lćj * bez końca. Żadna prawda stoli niemeia być ani mniój,
ani więcćj prawdziwa, gdyi w obu rasach przestałaby hji
rzeczywiście prawdziwą, czyli prawdą, zniosłaby sama sie-
bie, zostałaby nieprawdą. Zacsóm jest tylko jedaa, jedyna
prawda.'' — Bolzano dowiódł, — pomimo tego ie wynik
jego przypomina nam Zenonowego Zółwiogonia i jest
urseknikiem, — rzeczy swćj, ze strony formalnól, nale-
iycie: my podobniei. Wsaelakoi przeciwieństwo tu oczy-
wiste i sprawa nierosstrzygnięta. Któi lady na ałolą słnsz-
ność za sobą? Sławne cztery Kantowskie przeciwskaay lub
Systematyka. %. 100. 475
dąiki, t j. aotynomie; dowody wolności i &ialDoiei) jakick
pełno 8 csasów priedkantowskich; dowody nieniateryalDosci
i nateryalBOŚciy nieśmiertelDOŚci i śmiertelDOŚci duszy, które
słyseec ńę dd^ą i dziś jesicze tu i owdzie; nie sąi to wybór**
BO tutaj przykłady? Ale po co te korowody ! Wei dwie prze-
ciwne sobie gazety emigracyjne, lub posłuchaj jakiój dysputy
między dwoma ziomkami! Równie jeden jak drugi tęgą jest
głową i okazuje rzecz swą tak doskonałemi syllogizmami, ie
przeciw icli argumentom niemoże rzec ani słowa. Oni prze-
cież zwalają wzajem swe dowody, depcą rzecz, półniój sami
siebie nogami; skłócili się i rozeszli wreszcie, i kaidy ma
słuszność, i żaden żadnego nieprzekonałt I gdzież tu święta
prawda? I czyliż takie dowodzenie zdoła być istotnćm
dowodzeniem? Pourywaliby sobie loiczne swe głowy ludzie
tym sposobem i porozumiećby się niemogli, a umiejętność,
filozoGa, byłaby budowaniem wieży babilońskiej i pomiesza-
niem języków!
Z rosprawy naszćj wynika prawda następna: „Co tylko
zechcesz, co ci się podoba, tego dowieśdź możesz
syllogizmamL Lecz syllogizmy są U formalnemi
dowodami, zaczón dopiero półdowodami, bo
i oczywistój nieprawdzie zdołają dać formę
prawdy, t j. awożność. Syllogizmy przeto mogą
grad rolę między Erystykami, Sofistami i Schola-
stykami, Ł j. między kłótniarzami wszelkiego ro-
dzaju, lecz filozof odpycha je od siebie, jako
niedostateczne dowody. Biorąc rzecz ściśle, nie-
dowodzą one niczego. — O jakże smutny jak upoko-
rząjący, szcsegótniój dla Hegelianów, którym myślem'e i awo-
ftnośc są wszystkiem, jest ten wypadek! Smutny upokorzający
OD zaiste, ale prawdziwy! Gzylii więc Syllogizmy iadoemi
nie są dowodami? Są dowodami, lecz tylko formalnemi.
Mogą znaczenie mieć pewne w Matematyce, Loice lub innój
jakiój umiejętności formalnćj, wszędzie tam, gdzie idzie
o sarnę formę myślenia, o awożność; ale w filozofii, ale taiń»
gdzie chcemy poznać istotę, jest to czcza gra w karty,
pusty gwar wyrazów! Filozof też niewdaje się s takimi
w rosprawy, których cała potęga opiera się na syllogistyce.
476 Systematyka* f. teo«
To istne rzeciniki! Takim hidtióiD vm dioda o prawdę,
ale o scholastyczne tryumfy w dysputach. — Czylii więc
twoje mysłaiki niesą dowodami? A, to eo innego! Nieby-
ło tu mowy o mystnikach, które są wielkieou całoksitał-
tami filoiofii, ani o wynikach w ogóle, leei li o syi-
logizmach, t j. o mysłnikach. Czóm są mysłniki pod
względem dowodu, dowiemy się niezadługo.
3) „Bzecz osobliwa! I cói może być istotnym dowo-
dem, jeieli nim niesą syllogizmy, które od wszystkich mędr-
ców i niemędrców dotąd za to uważane były? Czyliź głos
trzytysiącoletnićj ludzkości całćj zdoła mylić się tak dalece?*'
Niezo^taniem tu dłużni odpowiedzi, odrzekamy. Wszakże
nieburzyliśmy nigdy starych warowni, niezdołając coś silniej-
szego wznieść na ich miejscu. Tym czasem robimy uwagę,
łe Consensus gentium, ten wielkierz, co t^k chętnie
łądałby zostać sprawdzianem poznania, okazuje się równie
tutaj niegodnym dzierżenia w swój dłoni loiczno-królewskie-
go berła.
Prawda jest, że tak powiem, kuią bez granic, a amieję-*
tność powierzchnią tój kuii, na którój kaidy punkt bez wy-
jątku jest początkiem, środkiem i końcem. W umiejętności
jest pierwiastek samymie całokształtem, a całokształt znowu
pierwiastkiem; w niój każdy rozdział, kaidy paragraf, kaidy
przedmiot pojedynczy jest tymże całokształtem i pierwiast-
kiem, jest kołem tejże miary oo całość, lecz opisanym na
powszechnój kuii w innym zakresie. Jest to wciąi jedna
i tażsama całkowita, pełna, nierozdziełoa, organiciofsi i iywa
fiłozofia, stawiająca oo chwila w podróiy swój wieccn^ krok
nowy i zmieniająca swą staoyą. Cói s tąd wynika? Oto, śa
jeieli chwytasz za jaki punkt filozoficzny, jcteli wyjmujesa
i lilozoficanego całokształtu jaki pojedynczy . praedmiot i pra-
gniesz dowieidź go istotnie; to musisz opisać całe filo-
lofiozne koło na powszechnój kuli, t. j. przedstawić w krót-
kości całą filozofią i zrobić rzecz twą tego przedstawienia
koniecznem wypadkiem. Tak silny filar, na istocie praw-
dy całej oparty, może być jedynie istotnym dowodem. Stąd
nowo-loiczna prawo: „Dla pojedynczych filozoficz-
Systematyka, t 100. 477
nyoh przedmiotów wszelkiego rodzaja znajduje
•ię li jeden dowód istotny, t j. przedstawienie
filozofii całój stosowne do cela i oparcie na nióm
swój rzeczy. Dowód taki zowie się Wywodem a po ła-
cinie Deductto.
Chcesz dowieśdź, czóm jest człowiek? Jest to ostatni
rozdział całój filozofii; zaczóm przedstawić musisz ku twemu
celowi filozofią Boga» natury, ducha, przediwiata, świata
i pozaświata, jaźni i niejaźni, bóstwa i niebóstwa itp. itp,
musisz wywieśdź miliony prawd stanowiących s sobą jeden
łańcuch, i ten wywód zrobić twym dowodom. Chcesz do-
wieśdi, czóm jest wolnoió ludzka, czóm jest państwo, czóm
duch, czóm magnetyzm itp; jakie długą napisać ci trzeba
rosprawę! Cói to znaczy? Oto, ie cała filozofia jest tu
dowodem, które o tyle przedstawić musisz, o ile konieczność
tego wymaga, o ile s tego wywodu rzecz twa niewyświeci
się w słonecznój swój pełni. Tą jedynie drogą zdobyć można
obce przekonanie i dać światu do wód istotny; tą drogą chodzili
teł filozofowie od wieków, a nawet tacy, co w loikach swych
zapewniali, ie syllogizm jest dobrym dowodem. — 1 jest to
naturalna. Jakim sposobem filozof sam przyszedł do pozna-
nia prawdy, takim też, a nie innym, przywieśdz może do
tegoż poznania swych słuchaczów, lub czytelników. Prawda
jest tylko jedna i jeden długi gościniec wiedzie nas do jój
świątyni. Jeżeli pragniesz komu odsłonić choć jeden ma-
ły obrazek istoty rzeczy w świątyni tój zawieszony po-
trzeba Ci z nim odprawić cały ten długi gościniec, który sam
odprawiłeś, a przynajmniój taką część jego, jak daleko się
twój towarzysz od świątyni znajduje. — Dla tego prawdzi-
wy to kłopot dla polskiego filozofa, gdy ma coś przesłać do
pism peryodycznych. Publiczność żąda czytać niewiele,
i woła: krótko a węzłowatol rzecz tymczasem wymaga
długiego filozoficznego wywodu. Piszesz krótko a wę-
złowato, ile, bo rzeczy twój albo niedowiedztesz, albo tei
zarysów twych ogólnych nikt niezrozumie; piszesz znowu
rozlegle, także ile, bo rzadko kto Cię przeczyta! Leci
jeszcze przykrzejsze położenie filozofa jest w zwyczajnóm
towarzystwie. Rzekł coś, pewien Jegomość, co rej wodzi
478 Systenatyka. i. 100.
w całój okolicy, lect nienia ani wyobrałenia o OoEOficaiyai
necty wywodzia, wymaga dowodu. Filosof mówić zaczpa
i udaje się, jak powinien, do wywodu. On las woła; nie
oto, nie o to mi chodzi Motpaniel 1 rotmawiajie tu
t takim filistrem ! Od wymaga niepodobieństwa oesywistego
i niewie o Um; wymaga bowiem, byś mu to w dsieaięcia
słowach wyjaśnił, o caćm potridba napisać dwa tomy, lob
cały rok wykładać prelekcye, do czego ty sam zaledwie po
dziesięciu latach badania, czytania, pracy i mozołu doszedłeś.
Nadto wymaga on tego niepodobieństwa, tćj niedorzeczności
z zarozumiałością sobie właściwą. W takich razach zawołał
niejeden juł filozofa Hossem: o sancta simplieitas! i —
nad najlepsze towarzystwa przeniósł łycie samotne. To przy-
czyna tak zwanćj dziwaczności filozofów.
Kaidy przedmiot więc, choćby nader roałowainy, jeieii
masz go dowieśdź istotnie, musisz oprzeć stosownie do po~
trzeby, na krótszym lub dlułszym filozoficznym wywo-
dzie, i napisać, albo teł ustnie wyłoiyć o nim rosprawę.
Jest to konieczność w krainach filozofii; jest to naaze twarde^
łelazne fatum! Inaczćj będziem mieli na celu, nieprzefcoiMuiie
innych, lecz wradę; będziem się odzywali, nie dla poznania
i jego chwały, lecz dla wiary I A zwyczajnymi wyników uiy-
wać niemoiem, bo te innemi wynikami lada półgłówek zb^e;
bo to niewiedzie nigdzie do końca i rosstrzygnięcia rzeczy;
bo to oznacza dziś miałką mózgownią! Jeden raz tylko zna-
my, gdzie dla rzeczy naszych niepotrzebujemy robić długieh
filozoficznych wywodów. Gdzie ten raz zachodzi? W filo^
sofii całokształcie, który wykładamy. Tutaj wszystko
to, co poprzedziło, jest z natury rzeczy filozoficznym
wywodem tego, co następuje; to więc, co następne, nie-
wymaga osobnego filozoficznego wywodu. Wywody filozo-
ficzne mają miejsce, gdy dowodzisz czego wyrywkowo;
lecz gdy przedstawiasz całość, niepotrzebiąjesz ich, bo w łań-
cuchu tym jedno ogniwo uczepia się za drugie i staje się naj-
bliłssym na mnóstwie innych opartym jego wywodem. Kto
jest nieprsyjacielem drobnych wywodów, niech chwyta za
przedmioty rozległe. Jełeli niechcesz długo rosprawiać, czćm
są np. wyniki stanowcze, lub rzecznicze napisz całą loikęl
Systematyka, i. 1 00. 479
Zadawszy tobie to pytanie: czćm jest ioika? roawiąiesz
je napisaniem całćj loiki , która będzie wielkim przedmiotu
twego wywodem. W takim wywodzie bfdą niepotrzebne nt
wszystkie podrzędne pytania osobne wywody. Tu jedna rzeca
rozjaśnia drugą.
Każdy całokształt umiejętny jest iłozoficznym wywodoBU,
nietylko dla nanki naszćj w ogóle, leez dla wszystkiego, co
do niój naieły, co ona w sobie mieści. Teraz pokazuje się
jak na dłoni cała wałność stanowiska, jakie rosczłoniom
przedmiotu naszego pneznaczamy w ogólnym jego cało-
kształcie. Stanowisko to odsłania bowiem ich istotą i jest
btoty tój dowodem. Konieczność stanowiska tego jest ko-
niecznością naszego dowodu. Stąd prawo nowoloiczne:
„Chcąc dowieśdź, ie niebłądzisz, łe tak a nie
inaczój rzecz się ma w istocie; staraj się kaide-
ma umiejętności twój przedmiotowi naznaczyć
prawdziwe w systemie twym stanowisko! Stano-
wisko to jest najdoskonalszym i jedynie godnym
uwagi dla niego dowodem. Gdy zechcesz przed-
stawić go osobno, stanowisko to da ci natych-
miast wywód filozoficzny którym będzie wszyst-
ko, co stanowisko to poprzedza." Jak wałne jest
umiejętne przedmiotu stanowisko^ przekonasz się snadno
na naszój Myślini. Czy podobna, byś pojął np. czćm jest
istota wyniku w ogóle, gdybyśmy Ci nie przedstawili istoty
zdania i pojęcia, gdybyśmy niewysłali naprzód Analytyki?
Czy podobna, byś zrozumiał zgoła ten paragraf, w którym
znajdujemy się właśnie, bez całćj loiki, co go poprzedzi-
ła? Opisz np. zasadę zgodności pierwćj niż zasadę
sprzeczności, a przekonasz się, jaki stąd zamęt cię ufo-
dzi. — Skoro stanowisko umiejętne jest przedmiotu isto-
tnym dowodem; to rzecz naturalna, iż ucz umiejętna,
która stanowisko to wyznacza, jest, jak rzekliśmy na po-
czątku, dowodzeniem, a nadto istotnćm jedynie do-
statecznćm. O jakie silnie trzymają się tu wszystkie
Sylfy i gnomy naszego wiecu za ręce!
Znamy jul wywód filozoficzny, ten jedyny dowód
istotny, w ogóle. Jest on zawsze całą filozofią,
480 Systematyka, s. 100/
w pewnym celu napisaną* wielkim filoiofii całokutAem.
Terai mamy poniać trzy jego postach Leoz postaci te ma*
ne są nam od dawna; są niemi prawdopodobnik, praw-
dowywodnik i bołyniec, czyli filozofia natury, filozofia
ducha i filozofia filozofii, t. j. filozofia boi^j mądrości obja-
wionej w rzecajwistćj prawdzie. Jeżeli więc przedmiot twój
należy do natury, zrobisz prawdopododnik, lecz filozoficznie
pojęty; jeżeli należy do ducha, zrobisz prawdowywodnik;
jeżeli zai do istoty rzeczy, do ich jądra wiecznego, do ich
boskości, zrobisz bożyniec twym filozoficznym wywo-
dem. Czuł tę prawdę Bako głęboko, lecz niezdołat jeszcze
pomyśleć i wyrazić j^ jasno. On bowiem zbija prawdopo-
dobni i prawdowywodnik w swą iodukcyą, a tę indukcją
tak właśnie maluje, jak my filozoficzny wywód, czyli eduk-
cyą. Tu odsłoniła się rola, które odgrywają myślniki na-
sze na błoniach tego paragrafu
Sąż przeto formalne dowody, t. j. syllogizroy, lub,
jak je zowiesz, umysłniki, zupełnie niczćm? My tego nie-
rzekliśmy nigdzie. 1 owszem opisaliśmy ich naturę i przed-
stawiliśmy ich istotę dość obszernie. Wywód tilozofi—
' czny, bądź osobno występujący, bądź też stanowiskiem
przedmiotu w umiejętnym całokształcie wyrażony, jest isto-
tnym dowodem. Dowód ten poprzeć można umysłnikami,
które są forma I nem i dowodami, a dowody te znowu ja-
kim bespośrednim pewnikiem, który jest essencyonalnym
dowodem, czyli dowodem treści. Tym sposobem wyczer-
piesz treść, formę i istotę rzeczy, czyli okażesz ją
w całkowitćj pełni. Właśnie na tćm polega rostocz
przedmiotu i wykład jego należyty.
Skoro na tak silnych barkach Herkulesa opiera się
świat filozoficzny, i tak dzielne dowody, tak potężne bagne—
ty ducha ma pod swemi roskazy; czemuż filozofowie nie-
zgadzają się s sobą; czemu już od wieków niezdobyli prze-
konania całój ludzkości? Zarzut ten jeat niefilozoficzny,
a zgoła gminnie płydki. Filozofia, jak prawda, jedna i je-
dyna przez wszystkie swe w roziiczoość bogate czasowe ob-
jawy, ulepsza wciąż i coraz bardzićj swe wywody. Kie
systematyka. «. 100. 481
co rai inne, lecz eorai doskonalsze i pelniqsze daje ona
wywodj. Że niezdobywa przekonania wszystkich, rzecz
to naturalna, albowiem boska prawda jest nie gminu, nie
robaka działem, lecz bóstwa, t. j. takićj istoty, co wyzwo-
liła się z dybów powagi, wiary slepój, przesądów, zwie*-
rzęcości itd., itd., co uczuła się prawdą wszechstronną,
i przez to zrobiła się zdolną do przyjęcia godnego Eucha-
rystyi świętój, będącój prawdy wszechstronnój wyrazem.
O, nie marzcie, ażeby wszyscy Śmiertelni mogli być kiedy filo-
zofami! Jest to podobne wymaganie, co, ałeby krety, szczury
i nietoperze stały się Iwami, a zgoła ludźmi!
4) Istota dowodu już wyłożona. Teraz pozostają
nam do przedstawienia szkolno-ioiczne wiadomostki.
Dowodzeniec , fundamentum prdiationts, jest tćni
względem dowodu, czćm dzieleniec względem podziału, t. j.
kardynalną jaką zasadą; calcem, na którym dowody nasze
opieramy; wzorcem wedle którego dowody budujemy^.
W Myślini naszćj np. dowodzeńcem jest bożyniec, zasada
dostatecznego powodu, sprawdzian poznania, lub tóź sic-
strzan filozofłczndj róźnojedni. Dowodzeniec, to aeterna
uniuscujusque probationis petra. — Bierzmo^ prineipium
probalionis, jest początkiem dowodu, t. j. jaką myślą naj-
pierwszą, niepodobną do zwalenia,* s której dowód nasz
wybiega. Takiem bierzmćm są bespośredoio pewniki po-
znania: sentio: ergo res est, lub cogito, ergo mens est; lub
tói sum numen, ergo Deus est.. Takićm bicrzmćm jrst dla
kaznodziei jakie zdanie biblijne, które robi mowy swej po-
czątkiem, dla zwyczajnego człowieka wielkierz, t. j. vox po-
puli, lub przysłowie, a dla tuzinkowego loika ogólnik wy-
niknikowy. Bierzmo ma dać ostatnią przesłankę, niewyma-
gającą dowodu i zupełnie pewną. Nićm bierzmujemy
nasz dowód, t. j. robimy go w rzeczy swój niezachwianym.
Skoro bierzmo, ta potęga pierwiastkowa, jest niewzruszone,
i dowodzeniec nasz filozoficzny, spodziewać się można, iż
dowód uda się i obc^e przekonanie zdobędzie. — Mocniki,
argumenta, są służebnymi duchami naszego dowodu, poje-
dynczemi jego prawdami, ogniwami, Inb cząstkami, osobno
wziętemi wynikami. Bierzmo jest jaką bcspośrednią pe-
n. 41
483 Systematyka, t. tOO.
WDOŚcią, moeniki caś są pośredniezemi dowodami, mię-
diy bienmem, a celem dowodu lełącemi, wywodsąGemi
neci nasze z bienroa i okaiującemi, ii tak jest, a nie
inaczój. Mocniki zowią się tak dla tego, ie mocuj 4 nasz
dowód. — Źegadlo, nenois probationis, jest t^m, co nas
do dowodzenia rzeczy podiega, bądź to miłoić prawdy, bądi
własny interes, bądź dobro stronnictwa, do którego nale—
łemy. Dobra nagroda jest np. dla adwokata iegadłem,
ii broni całą swą potęgą sprawy, którę sam uznaje za nie-
sprawiedliwą. Łaciński wyraz neryus znaczy tu bicz po-
budzający. — Znajdujesz w pismacb jeszcze wzmianki
o przedmiocie dowodzenia, objectum probationis
i o dzielności dowodu, vis argumentationis. Pojęcia
te niewymagają objaśnienia.
Formalna doskonałość dowodu opiera się, wedle loiki
starćj, na prawach następnych: „Niepopełnij iadnego
myinika, t. j. ani błędnika, ani zdradnika. Xe fiat
paralogismus et sophisma. Strzei się przedewszystkiem
przed mylnikami mateczniczemi, t. j przed olśni —
kiem, wychopniem, wardęgą, skoczkiem i błai-
kiem. Ne fiat petitio prtncipii, vitium subreptionis , pro-
batio plus vel minus probans, saltus in probando et circulus
Yitiosus.
Teraz następują pewne rodzaje dowodów, posiadające
własne nazwy, które poznać należy.
Ostroża, probatio ostensiva, pochodząca od ostrogu,
który jest zawsze warowny, dowodzi rzeczy swćj pó rycer-
sku, t. j. w prost i otwarcie, otaczając się zarazem szańcami,
ile podobna, trudnemi do przełamania. Pod nią rozumieją
się wszystkie dowody directe, t. j. dowody twierdzenia,
dowody przez pozwalam, probatio modi ponentis, jak
np. „Człowiek jest istotą nieśmiertelną, ponieważ jest jaźnią,
jaźń zaś bóstwem, a bóstwo jest wieczne.*' Ostroia ma
piękne przykłady we wszystkich dowodzeniach twierdzeń
jeometrycznych. — Taran, probatio apagogica, ten prze-
ciwnik ostroiy, niedowodzi swej rzeczy w prost, lecz roz-
bijając ostroię obcą, okazuje, ii rzecz musi się mieó inaczój.
Systematyka, i. 100, 483
Jurt to dowód wykrywający ionego dowodu, lub pneciwnego
nam Bmiemania niedorzeczność. Tu nalelą wszystkie dowo-
dy tndirecJte» t j. dowody przeczenia, dowody przez
niepozwalaoi, probatio modi tolleniis, np. ^^Bóg niejest
iudiyiduem, bo individuun) znaczy tyle» co post diYisioneia
lacUun non piua diyisibile. Dziel ród ludzki aa narody,
ludy, siany itd.; człowiek pojedynczy jest tu indywiduom,
bo on ostatnią niepodziefną ilostkę stanowi. Gdyby Bóg był
indywiduem, byłby jakiś ród boski, czyli bogów mili-*
ony. Bóg jest cało stką, lecz nie indywiduem/' — Po-
Siepaka lub łypiorób, dedoctio ad absurdum, jest pewnym
rodzajem tarana. On dusi i szarpie obcy dowód, jak pies
kota, zamienia go w łypią, t j. odsłania bez litości jego
głupotę. Dwój-i trójgańce, di-et trilemmata, nazywane
bywają posiepakami , lub łypiorobami. — Ostroia jest do-
wodem silniejszym i zdobywającym obce przekonanie, taran
zaś jest dowodem krótszym, i bardzićj uderzającym, lecz
tylko zwalczającym obce przekonanie. Właściwie tylko
ostroia jest dowodem, gdył ona zawsze coś nam okazuje.
Jest nią kaidy wywód filozoficzny. Taran i posiepaka
lub łypiorób są burzeniem dowodu, zaczóm niedowo-
dem, okazują, że nie tak jest, lecz nie mówią jak jest. Są
to bicze Attylli w ręku krytyka.
Serdak, probatio ad homiiieui, sive xar SiSpwitoy
i prawdak, probatio ad veritatem, sive xar iiĄduay %%
przeeiwnych barw dowodami. Serdak patrzy w duszę edo-
wieka, s którym rosprawiamy, i opiera się na tóm, co on
przyznał, co wyrzekł właśnie, na co się już zgodził; prawdak
zaś Diezwaia bynajmnićj na mniemoiia i wyrzeczone twier-
dzenia przeciwnika, lecz na prawdę sarnę, na filozoficzny
pierwiastek. Pierwszy wyborny jest przy nauczaniu dzieci*
rozwijaniu ich pojęó, poprawie przekonań, drugi zaś w umie-
jętnym wykładzie. — Dwaj ludzie, s których jeden uiywa
tylko prawdaków, a drugi tylko serdaków, niezgodzą się
$ sobą nigdy, bo tamten mówi w ogóle i ma cel daleki swą
gwiazdą polarną, ten zaś ehwyta aa słówka i obraca je
w śmieszność za kaidym razem, gdy przeciwnik rzekł coś
ośezupebie ściśle. Pierwwooia chodzi o posoanie necsy^
484 Systematyka. 1. 100.
drugienu taś o popis t bystrością swego roimysłę, rotonu,
lub dowcipu. — Serdakami zowią się takie dowody zwró—
cone nie do głowy , lecz do serca człowieka , skąd pochodzi
ich nazwisko. Tak np. kaznodzieja, co nienaoez» lada vy-^
niosłych prawd religii, lecz opisuje rzewliwie, ile cierpiał
Zbawiciel, jak niesl^cbaną zrobił dla człowieczeństwa ofiarę
ilp., co przywodzi w końcu duszyczki wszystkie do płaczo,
wykłada rzecz swą w serdakach.
Dowód Acz, probatio Quod, se\x óz}^ okazuje byt rze-
czy, co jest lub nie, czyli, że jest, czy jest. — Dowód
Przecz, probatio C u r, seu ^wrf, okazuje dla czego coś
jest, czyli przecz jest. — Dowód Cozacz, probatio Quid
sou "^ okazuje CZ6II1 rzecz jest, jaką jest, cozacz jest.
^.e od pjtdć Quod, Quidet Cur cała filozofia zawisła, rzecz
jawna. I tak w loice naszćj pojęcie daje dowód acz;
zdanie daje dowód cozacz, a wynik daje dowód przecz.
Samostrzał, probatio solem evocans, sive per se lucens,
polega na jakim besposrednim pewniku, który dość poruszyć,
a strzeli oczywistością sam przez się, np. sentio, eiigo res
est Bierzma dowodowe są tedy samostrzałami. Samostrza--
ły, np. słówko Jestem, są początkiem i calcem wszelkiego
naszego poznania. — Dobitka, oltimum argumentum yin-
cens, jest ostatecznym naszym mocnikiem, po którym zawo-
łać można: wygrana! — Ceregiele, inutilis compages,
rzeczy do dowodu przygotowywujące, potrzebne w praw-
dzie przed dowodem nieraz, lecz w dowodzie sanym
zbyteczne.
Tu naiełą jeszcze następne wiadomostki, jasne praez tię
i niewymagające opisu: Okaz, demonstratio ; RodOWÓd
probatio originis; Oświeć dilucidatio, co pokazuje nceet»
jak pieniądze na goli. — Rosprawianie disputatio, skąd
pochodzą rosprawca, roaprawiacz, rosprawa itp. Bahiszenie^
conteatio» kłótnia głośna; skąd bałuaznik. Wieca, collo-
quia generalia, publiczne dysputy. Że wieca nie są wieoe,
pochodzące od wiec filozoficzny; dość na sponmienio.
Tu kończy się nauka nasza o dowodzie. — Jefteliś
w6j pierwiastek i całokształt filozoficzny
Systematyka, f. 100. i 101. 485
kaide rosczłonie twego podiiahi orzekl, a Icałde twe orze«
czenie rostoczył, tu i owdzie neez opisał i w ogóle na-
leżycie ją wyłoży}, jeieliś uczynił to ze stosowną i cięgle
jednaką uczą i popierał przedmiot twój wciąż dowodem;
jeielis tego wszystkiego z wytrwałością, z znajomością osno-
wy i talentem dokonał; to uglądasz przed sobą umiejętność.
Dowodzenie rzeczy jest umiejętnoćcią, bo niema
umiejętności bez dowodów, bez starania się o zdobycie
przekonania innych; dowodzenie przeto przepływa bezpo-
średnio i koniecznie w umiejętność, do którój pojęcia
przystępujemy.
Umiejętność i jej eałokształk
1) Cmiejętnośó, scientia, die Wissensckaft , wedle
tego> co jui wyłożyliśmy, niejest czóm innóm, tylko pier-
wiastkiem w pełni swś], jak ziarno nasienne w wiel-
kióm, gałęzistóm, liśćmi i kwiatami lub owocami
okrytóm drzewie, w swój dojrzałości i organiczno] dosko-
nałości przedstawionym, t-j. pierwiastkiem, we wszystkich
wydobywających się z niego rosstępach należycie podzielonym,
na każdóm miejscu dobrze orzeczonym, wszędzie rostoczonym
lub opisanym, czyli wyłożonym dostatecznie, właściwą sobie
uczą zbrojnym, i w każdóm swóm nerwowóm włóknie tak
dowiedzionym, że zaspakaja ludzkiego ducha i zdobywa jego
przekonanie. Stąd wynika, że umiejętność jest dokonanym
filozoficznym całokształtem, t. j. rozwiniętą w pewnym po-
rządku empiryczną siczą, uszykowanym w silny zastęp spe-
kulacyjnym łęcsem, lub ułożonym, oraz zamkniętym w kole
doskonałości filozoficznym wiecem. Jest to prawdopodobmk,
prawdowy wodnik , lub bożyniec, który urzeczywiścił się
w świecie swym, pięknym i rozległym bez granic, jak świat
Boży. Pierwiastek nasz był dopiero całokształtem in poten-
tia; umiejętność jest już całoksitałtem in actu, który krąży
U. 41 •
.486 Systematyka, t- 101.
I r%k do r^k csytekiików i dtiata ; a jeiełi iMmcj|«taoM pixe|dsie
Mioao biftorjfciD^ przesiłoaci, staje się cał^kattaHem io s«ai-
piterno. Pierwiastek, całeksitałt i umiejętność s^ bardio
UiskoinaesDe pojęcia. Gopierwiastekw sobie lajmoje,
to roswija ufluejęiność w całokształt i w całoksitaieie
tyod okazuje się sama umiejętnością.
Idea całokształtu, esy li systemu, w pierwiastku zawarta,
staje się w umiejętności realnością. Mołebność pnechodsi
tu w rzecty wistośś , a rzeczywistość ta, jako dowiedsiona
filozoficznie, w konieczność. Byt i nicestwo całokaatałtu
w pierwiastku letące, przeistaczają się śród umicjętnćj roa-
toczy tego pierwiastku w ływostan całokształtu, gdy zaś
rostocz nasza ukończoną została, w bołostan całokształtu,
a boiostan ten jest pierwiastkiem, co wzrósł w ogromną mą-
drości świątnicę i sowie się umiejętnością. I dzieło człowie-
cze stało się tu obrazem, oraz podobieństwem dzieła Boiego.
Jak Bóg snaoie swe ol^awił w prawdzie i wiedzy wszech—
istnienia, tak człowiek pocbwycił prawdę i wiedzę wszech—
istnienia, zamienił je w swe poznanie i ogłosił swym bra-
ciom. Umienie Bołe stało się umienieni całowieczćm, bo
jak Bćg umiał świat stworsyć, tak człowiek umiał świat teo
poznać i przez to stworzyć świat własny. Umiejętuość Bota
zrobiła się umiejętnością człowieczą; słowo pnedwieezne
wymówiło się w czasie i wszechistnienie przyszło do swego
przeświadczenia, do swój świadomości, do własnego ocsucia*
Bołe tworzenie świata i człowiecze tworzenie umiejętności
jest bołyńcem: B=:+B— B=bB=:B. Pierwsae
końcowe B jest Bogiem, drugie końcowe B jest csłowiekieni.
Bóg chcąc ujrzeć samego siebie za sobą, t j. człowieka,
stwonyfł troiste wszechistnienie, naturę, ducha i świat Gsło-
wiek znowu, clicąc ujrzeć samego siebie za sobą, t j. Boga,
stworzył troistą umiejętność t j. Empiry^ Spekulacyą i Fiło-
lofią. Twórczość człowieka jest odwróconą twórctością
Boga. Bóg jednoczy się s całowiekiem przez węały istnienia,
osiowiek zaś z Bogiem przez węzły umiejętności. Wszedn*
istnienie i umiejętność^ to l>ezwzględna jednia, względna ró—
inia i filozoficzna róinojedoia, aił>owiem wszechistnienie
jest w Bogu wieczną, a w oiłowieku czasową umiejs-
Systematyka, t. lOL 463
tooioią. S tqle przyczyny rówDieft natara i Empirya, doeh
i spekulacja, świat w Boakości swego jądra, czyli w Boskića
swóiD słowie pojęły, i 6lozofia, toróżoejedoo. O^ jak->
że wielka i spaniała jest nmiejętnosć ! Za jćj pomocą tolioiy
nieskończoność, wieczność i wszechobecność, a w końca
samego Boga do małćj piersi naszćj ; za jśj pomocą rossze-*
na się jaźń nasza bez granic i zaczyna oddychać godnćm sie-
bie powietrzem, t j. boskościąl
Człowiek, co poświęcił się umiejętności i omie ją, czyli
jest wszechwładnym jśj mistrzem; staje się prawdziwie mo*
ścią Boiąw czasie, bo w nim przychodzi całe istnienie do
własnego uczucia , do poznania samego siebie , do powrotu
w słowo Boże, do Boga! On niejest tylko Półbogiem
ziemskim, jak królowie, ministrowie i bohaterowie, co
kierują czasowością, ate samymże ziemskim Bogiem,
co kieruje wiecznością w czasie i ogłabza Słowo Boże ku
zbawieniu rodu ludzkiego. On jest wyższy nad zbrojne
i nieprzeliczone wojska , bo słowo mądrości jest moralną,
duchową, boską, bagnet zaś li fizyczną, ziemską, nieboską
potęgą; bo głowa dobra jest godniejszym czci darem, niż
pięść herkulesowal Człowiek umiejętności urodził się
dla umiejętności, a to równie jak poeta dla poezyi, lub
mówca dla Retoryki; roysł umiejętny otrzymał on wprost
z nieba. Kto niema przyrodzonego do umiejętności usposo-
bienia, tego żadna loika, żadna filozofia niezrobi jćj bohate-
rem. Istny mistrz umiejętności jest Bogiem- człowiekiem,
stwórcą, bo tworzy świat człowieczy na łonie świata BożegOi
wypowiadając wszystkie jego tajemnice, zniewalając Memnony
przyrodzenia do zebrania głosu i spowiadania się ze swój istoty.
2aden wawrzyn, żaden wieniec niejest dość godzien skro^
jego. Bóg i ludzkość, których on jednoczy i najpiękniejszą
jest ozdobą, są pyszni z niego, jako s syna, co udał się
najpomyślnićj. Im więcćj mysłu mamy dla umiejętności, tćm
więcćj człowieczeństwa i bóstwa w naszćj jaźni. Umieję-
tność jest Aktem apoteozy człowieka, jego beatyfikacyą naj
rzeczywistszą, jego niebem na ziemi. Robak śmiertelny staje
się w niój Cherul>inem, patrzy w oblicze Boga bespośrednio
i doznaje zbawienia już za życia. Umiejętność, to nasza
488 Systematyka. %. 101.
•zcic^śliwosć wieczoa, którćj kosztujemy na zieniskiiii padole.
Człowiek uiniejętnoici ma prawo we własaćm u^cia Uk
-zawołać: ,^am duch! Geaarskie czoło, pairyarsze skronie,
— gdym zagrzmiał, — są w barłoga , żebrak zaś w koro-
nie; a cała ludzkość wdzięczna gnie się na kolana, czcząe we
mnie arcypana i arcykapłana! — Serce granitów ziemi,
we wrzących krynicach , i słońc odległych półki , w światła
błyskawicach, dąią ku mnie, chcąc przejrzeć we swych
tajemnicach. Przez poetów powszechnie mądrości mój wzór—
ce; przez światłych księiy wiodę gmin pod me proporce;
przeciw ciemnościom błyskam jutrznią jasnych myśli, a co pióro
me skryśli, zrobią ludzie przyszlil Ziemię przemie-
niam w niebo, goję stare blizny; śmierć zabijam, od jadu
uwalniam trucizny I gotuję świetną przyszłość dla matki
Ojczyzny. — Kto może, niech dopomoże; Ty nasam —
przód Boże!**
2) Jeżeli jaki nieskończenie wielki, wieczny i wszech-
obecny przedmiot ludzkiego badania, który odsłonił swą
prawdę i wiedzę w istnieniu, a w człowieku przychodzi
bez początku i końca do swój świadomości, t. j. do pozna-
nia samego siebie, będącego obrazem bożego znania i jego
czasowym wyrazem; jeżeli, mówię, przedmiot ten tak przed-
stawiamy, że jego wszystkość, jedność i całość, czyli realność,
idealność i rzeczywistość zlewają się pod piórem, lub też
w słowie naszem w pełną, piękną, żywą, organiczną harmo-
nią, w naukowy świat rozległy i porządny; że w utworze
tym wszystkim warunkom pierwiastku, podziału, orzeczenia,
rosŁoczy, opisu, wykładu, uczy i dowodu zostało odpowie—
dzianem należycie; — to budujemy lub zbudowaliśmy umie-
jętność, i wywiedliśmy na widownią ducha jćj całokształt.
To stało się właśnie z Myślinią naszą. W umiejętności, o któ—
rój w paragrafie tym mówimy, otrzymuje Systematyka, a z ni^
i cała Loika pracy swój nagrodę. Obie mozoliły się tak
długo li dlatego, ażeby okazać umiejętności możebność
i wyprowadzić ją w końcu na scenę, jak rzeczywistość i ko-
nieczność, opartą na wyłożonym już przedmiocie;
ażeby ubić do niój gościniec i wreszcie podać jój pojęcie;
ażeby dowieśdz, iż całe to dzieło jest niczóm innćm, tylko
Systematyka, t- 101. 480
nauką umiejętności. Kto iąda przykładu umieję-
tności' niepotrzebuje szukać go daleko. Niechaj spojrzy na
Myślinią, którćj słońce zbliża się do swego zachodu i dogo-
rywa tu w ostatnich swych wieczomśj zorzy proraieniacht
Ale to nie umiejętność sama; to tylko, jak rzekliśmy, je^
den jćj przykład. Ani wszystkie dzieła nasze, aui wszy-
stkie dzieła Kanta, Szeliinga, Fichtego i Hegla, Platona
i Arystotelesa, niesą już umiejętnością samą, lecz dopiero jćj
przykładami. Umiejętność sama znajduje się w dziełach
przeszłego, terazniójszęgo i przyszłego człowieczeństwa, a to
niejedynie na ziemi naszćj, lecz po wszystkich ziemiach^ jakie
Bóg stworzył, czyli w całćm istnieniu; znajduje się, nie
w samćj filozofii, lecz we wszelkiego rodzaju ducha utwo-
rach. Tylko taka umiejętność jest mądrości Boićj godnym
odblaskiem! Filozofie, wielki jesteś twą mądrością, bo mą-
drość twa jest boskićj mądrości wyrazem; mimo tego udera
czołem, przed pojęciem mądrości Boićj!
Umiejętność jest objawionym l skończonym zupełnie ca-
łokształtem, a całokształt jest pierwiastkiem. Tu przeto ko-
niec Systematyki wraca w jćj początek, i okazuje, ii część
ta Myślini wyczerpniętą została. Lecz niedość na tóm. Ko-
niec Dialektykiy wystawiwszy boiyńca, chłopokonia i blaika,
wylał się w początek Analytyki, t j. w siestrzan róinojedni^
we wstępnie Jestem. Koniec Systematyki zaś wyprowa-
dzając na scenę pojęcie umiejętności, przepływa
w zaczątek naszego wstępu do Myślini, t j. w j6| S. 1 w któ-
rym rostwiera się loika tóm orzeczeniem, ie jest umieję-
tnością. Wróciliśmy tu więc w sam początek całćj loiki,
opisaliśmy wielkie koło filozoficznćj doskonałości i ruszyć się
dalćj nigdzie niemoiem. To dowodzi, ii jesteśmy jui w sa-
mym końcu loiki, czyli, ie dzieło nasze pełne i dojrzałe
spada w rękę czytelnika, jak jabłko ze swego drzewa w p6-
inój jesieni.
W dawniejszych dziełach naszyclit niemieckich i polskich,
odsłaniała się liczba siedm, jako umiejętna i święta, th-
jemniczo wszelkie tworzenie przenikająca. W Myślini
zachodzi tenie sam przypadek. Prawda, wiedza i po-
znanie stanowią bowiem trzy anaiytyczne rozbierze, t j. trzy
400 SyBtemalylau s. 101.
dni pierwiie tworieDta loicnego iwiata* Pojęcie, zdanie
i wyoik stanowią loowu trzy dialektyczne sącze, t j. trzy
doi następne w tworzeniu loicznego świata. Są tó tześó
dni roboczych w tygodniu całkowitćj loiki. Systematyka
wreszcie niebędąca jui loiką samą, lecz całokształcią, t. j.
wzorem tworzenia loicznego umiejętnych całokształtów, sztn-
ką zastosowania loiki do naukowych systemów wszelki^o
rodzaju, jest loicznym dniem siódmym, dniem odpoczynku,
niedzielą. S tych powodów Systematyka jest najkrótszą loi*-
ki csęiścią i Dosi barwy odrębne od innych jój części, barwy
świątecine, tryumfujące, cieszące się z otrzymanych jui owo-
ców pracy. Jest to loiczne wniebowstąpienie!
Systematyka jest doskonałym całój loiki obrazem i przed*
stawia ją w kaidój chwili w zupełnój pełni. Dla tego tei
tołsamo objawia się na jój łonie, co w loice criój. Pier*-
wiastek, podział i orzeczenie są tu całokształtem in
potentia, umiejętnością w zawiązku, w swym przedświecie.
To trzy dni pierwsze w tworzeniu Systematyki. — Rostoez,
lub opis są odcieńmi wykładu i właściwie wykładem, t j.
jednóm Systematyki rosczłoniem. Mówiliśmy tei o nidi
wjednym paragrafie. Zaczóm wykład, ucz i dowodze-
nie są znowu całokształtem in actu, umiejętnością śród swe-
go wzrostu i tycia, czyli w swym świecie. To drugie trzj
dni w tworzeniu Systematyki. Umiejętność wreszcie jesi
dniem siódmym, dniem odpocsynku dla Systematyki, a przez
to dla loiki całćj, t j. końcem Myślini. Jest to jui cało-
kształt in sempiterno, t j. w swóm dokonaniu, w swóm
przejściu w objęcia święte boiostanu, w swym pozaświecie.
<— Systematyka przeto składa się takie właściwie s trzech
części, czyli jest nauką umiejętności w przedświecie,
świecie i pozaświecie. Przedświat jest jćj moiebno-
ścią, świat rzeczywistością, a pozaświat konieczno-
ścią. Są to podwiedzobłamy stanu, a stan jest ostatnim
wiedzobłamem, t. j. ostatnią loiczną kategoryą. A więc
i s tó] strony uglądamy istotny koniec całój loiki.
3) Zamykamy nasz loiczny Panteon, to małe przedsienie
do przyszłój filozofii narodowój, następnemi życzeniami: Prze*
konani iesteśmy wprawdzie, łe wyłoiyliśmy tu loikę nale*
\
Sysfemaf^ta. MOI. 491
^€16 i W całkowiMj pełni; łe ucipiliim; wsiystka^ co byto
w naszćj mocy, ku wyjainienia i uponądkowanio rzeczy ; te
podnieśliśmy pnedmiol dmb na znamieoicie wyiśzy stopień
od tego, który niegdyś zajmował, i ie Myślini nasza nawet
w Niemczech niepoślednią rolę odegraćby dziś mogła. Wie*
my naprzód, ie dzieło to wiele morów przełamie, i zrobi
pewne zdobycze. Prosimy przecie! równie dzisiejszego jak
przyszłego czytelnika, aieby się niespuszczał na nasze słowo
i nieprzysięgał in sapientiam magistri! O, takie rzeczy
niebyły nigdy naszym celem t zabolałyby nas zgoła w grobie t
My rostwieramy szerokie wrota, nie dla poddańców naszój
myśli, lecz dla przyjaciół samodzielności i niepodległego ba-
dania; my przychodzimy, uwolnić narodowego ducha od
wszelkich pęt obcych, i pogardzalibyśmy sami sobi}, gdybyśmy
mu z naszych pomysłów kuć mieli kajdany! My nieszukamy
zwolenników, lecz równych sobie lub tysiąckroć
większych swą nauką i swym jeniassero. Tych pragnęli-
byśmy wywołać i rozbudzić ku szczęściu ukoehanćj Ojczyzny!
Zastanawiaj się przeto, czytelniku, błagamy Cię o to, nad
każdym loiki punktem samodzielnie i swobodnie, odkryj mnó-
stwo błędów, uchybień i niedorzeczności w naszój nauce;
gań i krytykuj nas bez miłosierdzia! Spodziewać się moiem»
ii czynić to będziesz w najczystszym interesie prawdy,
gdyi inaczój uwlokłbyś samemu sobie. Usiłowania twoje
mogą udoskonalić nasze umiejętność. O, jakie bylibyśmy
szczęśliwi, gdybyśmy tego doiyć mogli, ii nowa, milionkroć
lepsza loika wyparła Myślinią nasze za kulisy! Umiejętność
ludzka w ogóle, ten odblask chwilowy wiecznej umiejętności
Buiój, płynie, jak rzeka czasowości wszelkićj, coraz dalćj,
coraz wyiój i głębićj. Kaida cała przyszłość zmartwychpo-
wstaje w kaidój teraźniejszości i rozkwita świeićm, dosko-
nalszćm życiem. Oby więc i Myślini nasza w tobie , czytel-*
niku, tego doczekać się zdołała! My niepragniemy być środ-
kiem historyi i przesileniem się człowieczeństwa, jak niebios
kaidy wysłaniec, ani też utrzymujemy, jak Hegel, ii nasza
filozofia już ostatnia. My rostwarzamy jedynie podwoje
do przyszłego narodowój filozofii wielkiego koś-
cioła; czytelnik zai sam ma przedrzeć się za te podwoje
4M Systematyka. $.101.
i fwiedzić świątynią bliMj. 2|czymy mu szczęścia do Uą
podróiy, i serce się oam rozraduje najiywszą radością, skoro
głos jego do nas dojdzie, skoro on tak zawoła: ,,0d słońca
słońc w środku wszecliświata, które tropią niysłu źrenice;
00 śle s siebie czas i granice, świat i iycie, jak błyskawice;
— ai do wszech gwiazd skrajnego brata, tego, co tara
gdzieś na krawędzi wiecznie w koło natury pędzi i nieskończy
nigdy pochodu; — do iyjącój na nim ptaszyny, — do robaczka
lub do rośliny, — do dna jaźni mego narodu; -^ ze
wszech pieczar i nocnych cieni, — widzę światłość
w morzach promieni!*'
Myślini nasza ma 101 paragrafów, niejako 101 wystrza-
łów z dział. Bogdajby wystrzały te mogły być godnófu
nowonarodzonego ducha filozofii narodowój powi—
taniero! My przynajmniej, uderzając czołem przed tą nie-
znaną nam dawniój potęgą, wołamy: Chwała Ci, szczęście
i długi iywot, duchu królewiczu!
POITŁKI DRUKARSKIE
TOMU DRUGIEGO MTtŁINI.
Str. 3 w. 4 od d. xa naleiącego, €iyl. leżącego, w. 7 od d. la Heine, ctyt. loUzne.
~ 4 w. ] po prieittacza wta6 wyposzczone: sio w s^^-
-- 5 w. 13 za przed- czyt. pod-miotowością.
— 6 w. 7 za panspeimioo, czyt. panspermon. w. M odłącz nie od nmlej^-
tny. w. 14 od d. czyt. w Jedooió.
— 15 w. 4 od d. za do, czyt. od.
— 1« w. <l*za mote, czyt. mołna.
-< n w. 15 za mysł, czyt. myśl.
— 18 w. 1 od d. czyt. ktdre on buduje.
— SI w. 1 od d. za Tak, czyt. J ale. w. 3 od d. po lob, czyt wypuszc. marzyć.
— 9i w. 5 odłącz : za od : d a U e.
— S9w. 17po: realDoAci, polói przecinek. — w. lOodd. przed a wio«
połói przecinek.
— 33 w. 11 po: Pojęcie, wso6 wypnszezone : Jeai.
— 30 w. 10 od i, czyt. pojęcia zai myałowa.
— 47 w. 7 za licizną, czyi. Uciznę.
— 48 w. 17 Czyt. stopniowo.
— 51 w. 18 przed: duch, połót przecinek.
— 53 w. 19 za ostrzeżenia, czyt. ostrzenia.
— 63 w. 8 po: trudno, połół przecinek.
— 84 w. 1 za dokwiatym, czyt. dukwiatem.
— 81 w. 10 za Łródła, czyt. iródło.
— 88 w. 3 od d. za mniejsze, czyt. niniejsze.
>-100 w. 19 za przyszła, czyi. przeszła.
^ 108 w. 18 od d. za wyobraź enia, czyt. wyobra i n i a.
— lii w. 15 od d. oddziel: nie od: realno id.
— 115 w. 18 od d. za zdania, czyt. zdanie.
— 121 w. 10 od d. wsuń: i, przed: my Al i.
^194 w. 7 po: zdaniach, wpisz: rzecinfczych.
— 132 w. 9 od d. po: tylko, połói kropkę.
— 146 za myś, czyt. mydl. w. z 11 na 13 za rozumowego, czyt. roznl^nego.
— 158 w. 13 ta wro- czyt. wradzonemi.
— 164 w. 1 od d. czyt. Sądzenie.
— 166 w. 2 za Jak, czyi. Tak.
— 169 w. 13 odłącz: nie, od: poznaniem.
— 173 w. 2 czytaj: I) nie-niemoiebnie. w. 5 czyt. takie: p) n i e - niemeiebnie.
— 177 w. 15 od d. za konieczne, czyt. koniecznie.
— 180 w. 8 od d. przed: jedynie wsu6 wypnszezone: nie.
— 193 w. 90 przed: consequentiae wykreśl przecinek.
— 194 z w. 2 na 1 od d. za ko6co, czyt. krańcu.
— 196 w. 8 po: którym, wykreśl kropkę.
— 199 w. 6 od d. za zbiorem, czyt. zbirem.
— 200 w. 13 za przedstawisz, czyt. przestawisz.
— 20O w. U za niewiadomą, czyt. niewidomą.
— 221 w. 18 za mogą, czyt. mogę.
— 288 w. 10 i U od d. wykreśl całe zdanie poeijnąjące ń^ ed Również,' —
Jako: Drukarskie wesele.
8tr. no w. 14 od d. xa tmbo, ciyt ambe.
- S34 w. iO po sinienie, ciyt. wypusieione iftnieaie.
* M — w tytule nowego fu m 1) połot. 4). w. 10 m priyktidąfą, ciyt. prie-
ktad«Ją.
- S45 w. O od d. za wyraźnie, czyU wyrażenie.
- SM w. 8 aa Oidanie, eiyt. Oidania.
- 947 w. 18 od d. za iwycsijnem, czyt zwyczajnym.
- - w. 14 od d. za Zdanie, czyt. Zdania.
* SS7 w. 1<I za zdanie, czyt. zdania.
- 901 w. 9 czyt. przenieiionym.
- 900 w. Sprzed: rei, czyt. wyposzczone: repa gnat.
- 970 Przy wydobywania wzorca dlaDziewIcsona, zamieA wn^dzio i w aa-
mymie wzorcu wielkie 8 w małe : a.
- 990 w. 9 za te, czyt. to.
- 303 w. 18 za ogólnik i azczegdlnik, czyt. azctególulk i wfmiknik.
- 817 w. 4 za dzielić, czyt. dzieli.
- 318 w. 1 za wynikniki, czyt. wyniki.
- 319 w. 9 na ko6cu« za przed* czyt. prze-; w. 10 wykreil kropko. v. Oodd.
za Wszelakoł, czyt. wszelakoŁ i pol6i przed wyrazem lym Aredoik.
- 844 w. 15 od d. za wyniknik, czyt. wynik. w. 17 od d. za tu, czyL to.
- 340 w. 3 od d. przy końcu; za Jak, czyt. Tak.
- 355 w. 9 za oku, czyt. oko.
- 301 w. 8 od d. po wyrazie poznania, połół przecinek.
- 303 w. 11 od d. po koAcow^m gdyt, czyt. wypuszczone: lice i ...
- 304 w. 4 za + B, czyt. + B. w. 6u±B^ czyt. + B.
- 307 w. 3 za fitozoflczny, ozyląj filozoficznej, w. 1 od d. za wystąpić, czytaj
wystopujo.
- 394 w. 18 od d. za Powiem, czyt. Pewien.
- 498 w. 10 od d. za uczuła, czyt. uczyła.
- 499 w. 9 czyt w loice.
- 431 w. 14 od d. za loiki, czyt. loik.
* 438 w. 14 przed: moie, połói irednik, a po moie, ozytą| wypuszesone-
ich zatćm.
- 473 w. 7 za przesłanek ten, czyt. przesłanki te.
- 477 w. 1 od d. po: co A połóŁ kro|]ń(«, a po nićj czyta): Pewien.
-> 484 w. 14 za pytać, czyt. pyta6. w. 1 od d. za w6J, oiyt. twój.
Autor MyśliDi wydał dawnićj udzielnie drukowane dzieła
następne:
1) Gmndlage der unwersetten Phtlosophie. Karlsruhe 1837.
in der Herder^schen Kunst- und Bucbhandlung.
2) De vita kaminis aeterna, commerUatio pro facultate h-
gendi. Friburgi Brlsigavorum typis Herderianis 1838.
3) Yorstudten zur Wissensckafl der Natur. Leipzig 1840.
dwa tomy. Yerlag von J. J. Weber.
4) Chofcanna, czyli System pedagogiki narodów^ Poznań^
w księgarni nowćj, r. 1842., cztery tomy.
J
H
on, iRN TO the circulotlon desk ot onv
or to ł^®
Bidg. 400. Richmond Field Station
Richmond. CA 94804-4698
C^^'^°vberechorgedbvb,.ng,ng
days priof to due datę.
DUEASSTAMPEDBELOW
12.000(11/95)
P. P. DOM KSIĄ2KI
— ANTYKWARIAT —
*>» 052567
^-^^ .. -- .^ ,^^^
'<^ i^flPH
I^H^^^^^^Hlf X||^^^H||^^^^^^^^^^^^H
L r
^^f