Skip to main content

Full text of "Myślini czyli całokształt loiki narodowej"

See other formats


This  is  a  digital  copy  of  a  book  that  was  preserved  for  generations  on  library  shelves  before  it  was  carefully  scanned  by  Google  as  part  of  a  project 
to  make  the  world's  books  discoverable  online. 

It  has  survived  long  enough  for  the  copyright  to  expire  and  the  book  to  enter  the  public  domain.  A  public  domain  book  is  one  that  was  never  subject 
to  copyright  or  whose  legał  copyright  term  has  expired.  Whether  a  book  is  in  the  public  domain  may  vary  country  to  country.  Public  domain  books 
are  our  gateways  to  the  past,  representing  a  wealth  of  history,  culture  and  knowledge  that's  often  difficult  to  disco ver. 

Marks,  notations  and  other  marginalia  present  in  the  original  volume  will  appear  in  this  file  -  a  reminder  of  this  book's  long  journey  from  the 
publisher  to  a  library  and  finally  to  you. 

Usage  guidelines 

Google  is  proud  to  partner  with  libraries  to  digitize  public  domain  materials  and  make  them  widely  accessible.  Public  domain  books  belong  to  the 
public  and  we  are  merely  their  custodians.  Nevertheless,  this  work  is  expensive,  so  in  order  to  keep  providing  this  resource,  we  have  taken  steps  to 
prevent  abuse  by  commercial  parties,  including  placing  technical  restrictions  on  automated  ąuerying. 

We  also  ask  that  you: 

+  Make  non-commercial  use  of  the  file s  We  designed  Google  Book  Search  for  use  by  individuals,  and  we  reąuest  that  you  use  these  files  for 
personal,  non-commercial  purposes. 

+  Refrainfrom  automated  ąuerying  Do  not  send  automated  ąueries  of  any  sort  to  Google's  system:  If  you  are  conducting  research  on  machinę 
translation,  optical  character  recognition  or  other  areas  where  access  to  a  large  amount  of  text  is  helpful,  please  contact  us.  We  encourage  the 
use  of  public  domain  materials  for  these  purposes  and  may  be  able  to  help. 

+  Maintain  attribution  The  Google  "watermark"  you  see  on  each  file  is  essential  for  informing  people  about  this  project  and  helping  them  find 
additional  materials  through  Google  Book  Search.  Please  do  not  remove  it. 

+  Keep  it  legał  Whatever  your  use,  remember  that  you  are  responsible  for  ensuring  that  what  you  are  doing  is  legał.  Do  not  assume  that  just 
because  we  believe  a  book  is  in  the  public  domain  for  users  in  the  United  States,  that  the  work  is  also  in  the  public  domain  for  users  in  other 
countries.  Whether  a  book  is  still  in  copyright  varies  from  country  to  country,  and  we  can't  offer  guidance  on  whether  any  specific  use  of 
any  specific  book  is  allowed.  Please  do  not  assume  that  a  book's  appearance  in  Google  Book  Search  means  it  can  be  used  in  any  manner 
any  where  in  the  world.  Copyright  infringement  liability  can  be  ąuite  severe. 

About  Google  Book  Search 

Google's  mission  is  to  organize  the  world's  Information  and  to  make  it  universally  accessible  and  useful.  Google  Book  Search  helps  readers 
discover  the  world's  books  while  helping  authors  and  publishers  reach  new  audiences.  You  can  search  through  the  fuli  text  of  this  book  on  the  web 


at|http  :  //books  .  google  .  com/ 


Jest  to  cyfrowa  wersja  książki,  która  przez  pokolenia  przechowywana  była  na  bibliotecznych  pólkach,  zanim  została  troskliwie  zeska- 
nowana  przez  Google  w  ramach  projektu  światowej  biblioteki  sieciowej. 

Prawa  autorskie  do  niej  zdążyły  już  wygasnąć  i  książka  stalą  się  częścią  powszechnego  dziedzictwa.  Książka  należąca  do  powszechnego 
dziedzictwa  to  książka  nigdy  nie  objęta  prawami  autorskimi  lub  do  której  prawa  te  wygasły.  Zaliczenie  książki  do  powszechnego 
dziedzictwa  zależy  od  kraju.  Książki  należące  do  powszechnego  dziedzictwa  to  nasze  wrota  do  przeszłości.  Stanowią  nieoceniony 
dorobek  historyczny  i  kulturowy  oraz  źródło  cennej  wiedzy. 

Uwagi,  notatki  i  inne  zapisy  na  marginesach,  obecne  w  oryginalnym  wolumenie,  znajdują  się  również  w  tym  pliku  -  przypominając 
długą  podróż  tej  książki  od  wydawcy  do  biblioteki,  a  wreszcie  do  Ciebie. 

Zasady  użytkowania 

Google  szczyci  się  współpracą  z  bibliotekami  w  ramach  projektu  digitalizacji  materiałów  będących  powszechnym  dziedzictwem  oraz  ich 
upubliczniania.  Książki  będące  takim  dziedzictwem  stanowią  własność  publiczną,  a  my  po  prostu  staramy  się  je  zachować  dla  przyszłych 
pokoleń.  Niemniej  jednak,  prace  takie  są  kosztowne.  W  związku  z  tym,  aby  nadal  móc  dostarczać  te  materiały,  podjęliśmy  środki, 
takie  jak  np.  ograniczenia  techniczne  zapobiegające  automatyzacji  zapytań  po  to,  aby  zapobiegać  nadużyciom  ze  strony  podmiotów 
komercyjnych. 

Prosimy  również  o: 

•  Wykorzystywanie  tych  plików  jedynie  w  celach  niekomercyjnych 

Google  Book  Search  to  usługa  przeznaczona  dla  osób  prywatnych,  prosimy  o  korzystanie  z  tych  plików  jedynie  w  niekomercyjnych 
celach  prywatnych. 

•  Nieautomatyzowanie  zapytań 

Prosimy  o  niewysyłanie  zautomatyzowanych  zapytań  jakiegokolwiek  rodzaju  do  systemu  Google.  W  przypadku  prowadzenia 
badań  nad  tłumaczeniami  maszynowymi,  optycznym  rozpoznawaniem  znaków  łub  innymi  dziedzinami,  w  których  przydatny  jest 
dostęp  do  dużych  ilości  tekstu,  prosimy  o  kontakt  z  nami.  Zachęcamy  do  korzystania  z  materiałów  będących  powszechnym 
dziedzictwem  do  takich  celów.  Możemy  być  w  tym  pomocni. 

•  Zachowywanie  przypisań 

Znak  wodny  "Google  w  każdym  pliku  jest  niezbędny  do  informowania  o  tym  projekcie  i  ułatwiania  znajdowania  dodatkowych 
materiałów  za  pośrednictwem  Google  Book  Search.  Prosimy  go  nie  usuwać. 

•  Przestrzeganie  prawa 

W  każdym  przypadku  użytkownik  ponosi  odpowiedzialność  za  zgodność  swoich  działań  z  prawem.  Nie  wolno  przyjmować,  że 
skoro  dana  książka  została  uznana  za  część  powszechnego  dziedzictwa  w  Stanach  Zjednoczonych,  to  dzieło  to  jest  w  ten  sam 
sposób  traktowane  w  innych  krajach.  Ochrona  praw  autorskich  do  danej  książki  zależy  od  przepisów  poszczególnych  krajów,  a 
my  nie  możemy  ręczyć,  czy  dany  sposób  użytkowania  którejkolwiek  książki  jest  dozwolony.  Prosimy  nie  przyjmować,  że  dostępność 
jakiejkolwiek  książki  w  Google  Book  Search  oznacza,  że  można  jej  używać  w  dowolny  sposób,  w  każdym  miejscu  świata.  Kary  za 
naruszenie  praw  autorskich  mogą  być  bardzo  dotkliwe. 

Informacje  o  usłudze  Google  Book  Search 

Misją  Google  jest  uporządkowanie  światowych  zasobów  informacji,  aby  stały  się  powszechnie  dostępne  i  użyteczne.  Google  Book 
Search  ułatwia  czytelnikom  znajdowanie  książek  z  całego  świata,  a  autorom  i  wydawcom  dotarcie  do  nowych  czytelników.  Cały  tekst 


tej  książki  można  przeszukiwać  w  Internecie  pod  adresem  http :  //books .  google .  com/ 


BERKELEY 

LIBRARY 

UNIYERS 
^  CALIPORNIA 


{ARY    I 

PORNIA/ 


BERKELEY 

LIBRARY 

UNIVER5»TY  OF 
^CALIPORNIA 


'■) 


SST^&SlfS 


OTU 


GA&»S1TA&T 
ŁOIKI MARODOWŃ 


FBK8B 


BROfHSŁllWA  FERDYNANDA  TRmWSIlEGO. 

L 


U/ 


Hakłabbm  Anrmu  u  N.  KAMiKŃssiaeo  i  Spółki. 


1844. 


lOANSTACK 


Dobra  hib  zła  lotka  narodóto  tcyhtieca  najwybomiój 
zdrowego  lub  chorego  ich  dncka.  Wedle  m^  zaUim  sądzić 
moina,  azy  naród  pet4>iefi  godzien  je$i  iywota  lub  $konu. 


OfSMOWA 

Toma  drn^ie^o  IM^ślini. 


Strona 
|.  50.    Zagijeiiie  i  podsUl  neciy 1. 

A.   0ACS  9Ml(tff, 


i.  51.  Rodowó4  JM^»  «W  ptwrwjnp  iilafl|r  jch  osnacMnie    .     U. 

5&  Pojmie  w  pełnym  inacsenU  swego  IreadaBle  ....    31. 

53.  Bodsąiefcj^,    .;...; .35. 

54.  Treść,  lakre*  i  4|c4««»  w  yijMacfc  ......    45. 

55.  BoiMltoid 55. 


S.  55.    Rodowód  iddi,  oni  Ich  tolotś  :    .    .    ., 71. 

57.    EmrdjmtJMiddtfoduit. 105. 

56.    Wlaidwe  idaś  fodw^e  w  ogóle 117. 

50.    Zdeaia  ^^Mciwe  w  ew^  lloid  I  Jakośd 125. 

50.    Zdaala  właedwe  w  swym  stotankn  i  etonie 142. 

61.  RotUcine  sdań  rodsaje    •    •    .'    •    • 157. 

62.  BouMitoed 163. 


i  6B.    Rod^ód  wyidlców,  .Otm  Mi  W$o^  . 175. 

64.    Rpdfij^  vy«ików  ppd  w^gMw  mM  I  fmkM  kh  le 

$^uj  fonnAlim,  jako  w  kA€0  |Mumi%^i  k  alMM^irc^i  205. 


301 


•i 


1>RIJCIA    Cm^nC    MYŚŁIlfl. 


DIAllETTKl 


§.  &0. 
Zagajenie  i  podział  rzeczy* 

1)  Dialektyka  w  ogóle,  pochodząca  od  greckiego 
wjraia  dtaXexTtxif  fcil.  ri/tnj  znacząca  po  łacinie:  ars 
redę  sermocinandi,  disserendi,  disputandi,  ergo  ctiam  co- 
gitandiy  je$t  sztuką  unii^'ętną  oglądania  prafWdziwości  i  pe- 
wności śród  wojennego  tumanu  najsprzeczniejszych  nauko- 
wydi  iywiołów;  układania  jednostronności  we  wszechstron- 
ną całość;  oddzielania  fałszu  od  istoty  rzeczy;  wychodzenia 
s  tryumfem  ze  starcia  się  skał  symflegadycznych  na  oceanie 
myślenia.  Ona  umie  szykować  myśli  w  zbrojne  i  niełatwe 
do  pokonam  zastępy;  porusza  ich  szeregami  po  hetmańsku 
i  otacza  tak  wroga »  ie  ani  mszyć  się  niezdoh.  Stąd  na- 
zwiskiem jój  polskióm  jeal  Sącz  naukowa.  Sącz  jest  rze- 
czownikiem wydobytym  ze  słowa  sączę,  t  j.  osaczam,  prę, 
tłoczę  coś,  lub  kogo.  Dialektyka  loiczna  jest  przeto  sztuką 
porządnego  i  umiejętnego  sączenia  myśli.  Sącz  na 
pola  strategicznym  jest  taktyką,  na  polu  naukowóm  dia- 
lektyka,   a  w  postępowaniu  z  ludźmi  taktem.     Cz^m  jest 

n.  1 


2  Dialektyka.    S- 50. 

takt  dla  Rządcy  narodu  i  taktyka  dla  naczelnego  wodza;  tćm 
jest  dialektyka  dla  myślącego  człowieka.  Umieć  sączyć 
swe  myśli  I  jest  to  tyle,  co  umieć  zwyciężać.  Od  sącz 
pochodzą  wyrazy;  saczny  dialektyczny,  sącz  nie  dialekty- 
cznie, saczność  dialektyczność,  sacznik  dialektyk  i  t.  p. 
Sącz  gra  w  drugićj' części  Myślini  podobną  rolę,  jak  w  pier- 
wszćj  Rozbierz.  Mówiąc  o  drugiej  i  całkowitćj 
części  loiki,  nazywać  ją  będziem  technicznie  Dialekty- 
ka; gdsieindzi^'  laś  wszędzie  posłogBJemy  się  polską  aa- 
czą.  —  Już  s  tego  filologicznego  oznaczenia  dialektyki 
pokazuje  się  jawnie  cel  nasz  niniejszy.  Analytyka  loiczna 
rozbierała  nam  prawdę,  wiedzę  i  poznanie,  walczyła  z  usta- 
wicznemi  przeciwieństwaoii,  układała  s  nich  wszechstronność, 
słowem  sączyła  myśli  i  była  dialektyka  w  swoim  rodzaju; 
ale  nie  powiadała  nam  nigdzie,  jakim  poruszała  się 
sposobem,  t  j.  nieodkrywała  nam  sztuki  samego  są- 
czenia. Dialektyka  ma  zastanowić  się  nad  tą  sztuką.  Ona 
niepotrzebuje  wykładać  nam  czóm  jest  prawda,  wiedza  i  po- 
znanie, bo  te  obejrzeliśmy  jui  ze  wszech  stron;  ale  zwraca 
się  na  myśl  same  nad  sączeniem  swego  przedmiotu  pra- 
cującą, i  wydobywa  s  toń  ducha  prawa,  wedle  których  myśl 
ta  w  Analytyce  pracowała,  i  wszędzie  pracować  musi.  Jak 
Analytyka  była  dialektyka,  tak  znowu  Dialektyka  l>ędzie 
analytyka  w  swoim  rodzaju,  a  przecież  obiedwie  róinią  się 
bardzo  od  siebie.  Porównanie  rzecz  rozjaśni.  Myśl  w  roz- 
bierzach  loicznych  pływała  swobodnie,  teraz  ma  zostać 
nauczycielką  sztuki  pływania;  ona  dotąd  podany  sobie 
pokarm  trawiła,  teraz  ma  opisać  proces  trawienia. 
Rzecz  nasza  zatćm  niezmienia  się  tu  bynajmoićj,  lecz  z  in- 
nego stanowiska  przedstawioną  będzie.  Dialektyka  loiczna 
jest  Analytyka  loiczna  przeciw  sobie  samej  zwróconą,  roz- 
ważającą własną  swą  śród  badania  działalność;  jest  analy- 
tyka, która  pokonawszy  swój  przedmiot,  odbytą  z  nim  walkę 
opowiada  i  najtajemniejsze  swe  siły,  oraz  duszy  swój  poru- 
szenia maluje;  jest  wewnętrzną  Analytyka,  Psycha  Analy- 
tyki;  jest  myśleniem  samego  myślenia.  Ai^lytyka  byłA, 
iż  tak  rzekę,  sączą  nieświadomą;  Dialektyka  jest  tąi^a- 
mą  sączą  rozwijającą  swą  świadomość. 


Dialektyka.    S.  50.  3 

2)  llifidiy.  Analytyką  a  Dialektyka  zawiązuje  się  tedy 
takie  same  prseciwieństwoy  —  lubo  mowu  na  tysiąc  kroć 
roileglajsią  skalę ,  —  jak  niegdyś  międay  prawdą  a  wiedzą 
(i*  20.>  a  jeaicie  dawnićj  między  bytem  a  nioestwem  (9. 16.)- 
Tu  takie  pierwszość  i  drugoić,  równie  wielkie,  równie 
upnywilejowane,  siadają  na  stalach  umiejętno]  wagi  i  szu- 
kają swój  rótnojedni.  Analytyka  tak  się  ma  do  Diaiektyki, 
jak  ciało  do  duszy.  Jest  to  loiczna  SomaJtologia  i  lo- 
icma  Psycboiogia.  Jaźń,  wiąiąca  dwa  te  rosstępy,  sta- 
nowić będzie  Myślini  część  trzecią.  Jak  Analytyka  jest  loiki 
kardynalną  posadą,  czyli  calcem,  tak  Dialektyka  jest  wzno- 
szącym się  na  tych  fundamentach  gmachem;  jak  pierwsza 
jest  loiczną  realnością,  ogólnością,  wszystkością,  tak  druga 
loiczną  idealnością,  szczególnością,  jednością.  '(Porówn.  1. 
10.2.)  Analytyka  jest  przedmiotową,  a  Dialektyka  pod- 
miotową lolką. 

Przedmiotem  loicznym  jest  prawda,  wiedza  i  po- 
znam*e.  Analytyka,  będąca  trzech  tych  istot  rozbierzą,  jest 
więc  słusznie  loiką  przedmiotową.  Gói  jest  znowu  lo- 
icznym podmiotem?  Nic.  innego,  tylko  myślenie 
w  ogóle.  Myślenie  jest  wszędzie  duszą,  tćm  bardziej  zaś 
w  loice.  Jedynie,  ta  część  loiki  moie  być  podmiotową, 
co  trudni  się  myśleniem  samćm.  Dialektyka  przeto,  jako 
podmiotowa  loika,  ma  myślenie  swą  treścią.  Oto  ide- 
alność,  szczególność  i  jedność,  stanowiąca  jćj  chara- 
kter. —  Poniewał  loika  w  ogóle  jest  (S.  1.  5.)  nauką 
porządnego  myślenia;  więc  dialektyka,  mająca  to  myślenie 
l^ównym  swym  eelem,  jest  łoiką  właściwą.  S  tych  tói 
powodów  zwano  loikę  w  śre<faidi  wiekach  dialektyka. 
Analytyka  była  nową  loiką,  czyli  ugruntowaniem  loiki 
starój,  dialektyka  jest  loiką  starą.  Tu  naiełą  bogate 
skaiby  lleine,  jakie  od  czasów  Arystotelesa  aź  do  dziś  dm'a 
zebranemi  zostały. 

Myślenie  jest,  pod  względem  prawdy,  wiedzy  i  po- 
znania, jako  naleiącego  przed  sobą  loiozniego  twierdzenia, 
loiczoóm  przeczeniem.  Wszakie  jaźń  badająca  i  jćj  przed- 
miot, są  pneedwielistwem.  Przedmiot  przegląda  się  w  ja- 
źni,   przytAoda  w  ńiój  do  myśli  swśj,    czyli  do  własnej 


4  Dialektyka.    1.50. 

i  wiadomości,  zaczem  pneistacaa  swą,  ii  tak  nekę,  nie- 
cielesnoić.  Prawda,  wiedza  i  poznanie,  cheąc  przyjść 
w  ezasie  do  swój  świadomości,  muszą  w  jaui  człowiecićj 
myśleć  nad  sobą.     Uczyniły  to,  i  powstała  stąd  Analytyka. 

5  końcem  Analytyki  przyszły  do  swój  świadomości  i  pozoały 
s'ebie.  Ale  myślenie  samo,  które  je  do  tego  przywiodło, 
nieprzysrfo  jeszcze  do  swćj  świadomości  i  niezna  siebie. 
A  więc  równiai  to  myślenie,  cbcąc  przyjść  do  swćj  świa- 
domości i  poznać  sidl>ie,  powinno  myśleć  nad  sobą.  Ta 
okoliczność,  jako  tći  przecząca  natura  myślenia,  robi  Dia- 
lebtykf  przeczeniem  Analytyki,  czyli  drugą  loiki  częścią. 

Znamy  juł  myślenie,  jako  przeciwieństwo  wiary 
{%.  47.].  Był  to  stan  jeden  ludzkiego  poznania  i  jego  pe- 
wności, czyli  spekulacyjne  przekonanie,  wedle  któ-. 
rego  myśl  jest  Bogiem,  działa  na  autonomii  własnćj  pole- 
gając, tworzy  świat,  historyą  i  wszelkie  twierdzenie,  zaczćm 
takłe  wiarę.  Tu  zowie  się  obrazą  majestatu  ducha,  chcieć 
wiarę,  lub  coś  innego  stawić  wyićj  od  twórczćj  myśh'; 
chcieć  na  mysi  włoiyć  jakiekolwiek  jarzmo.  Było  to 
metafizyczne,  czyli  czyste  myślenie,  jako  przekonanie 
przeczące.  Teraz  niemówimy  o  tćm  myśleniu,  ale  o  my- 
śleniu w  ogóle,  t.  j.  o  takićm,  które  takie  w  wierze,  po- 
znawaniu, poznaniu,  znaniu  i  umieniu  zachodzi,  czyli  o  my- 
śleniu wszechstronnćm. 

3)  Jeieli  myślenie,  będące  tu  naszym  celem,  ma  być 
rzeczywistością,  jeieli  ma  róinić  się  od  czystego  my- 
ślenia, jako  od  trupiego  oderwańca;  to  musi  spoczywać  na 
wystawionym  jui  (g.  32.)  poznania  sprawdzianie  i  za- 
wierać w  istocie  swój  róinojednią,  t.  j.  musi  być  myśle- 
niem +A  —  A±A,  czyli  empirycznćm,  metafizyoznćm  ifilo- 
zoficznćm  myśleniem.  Jakoi  wszystko  jest  myślenia  przed-* 
miotem.  Świat  widzialny,  przeglądając  się  w  jaźni  naszćj, 
jako  przeświadczenia  swego  czasowćm  zwierciedle,  rodzi 
myślenie  empiryczne;  świat  niewidzialny  znowu,  wstę- 
pując w  jaiń  nasze  i  wiąiąc  natraflone  tu  atomy  wszystkości 
zewnętrzttćj  we  wstęgi  sw^  wewnętrznćj  jedności,  wywolu}e 
myślenie  metafizyczne;  świat  jaźniowy  nareszcie,  ukła- 


Dialektyka.    S.SO.  5 

dając  s  tego  eałośe  i  wniosknjąc  na  neczy  istotę,  jest  ojcem 
filosoficsnego  myślenia.  Pierwsze  myśitaie  jest 
pojmowaniem,  bo  jaiń  empiryczna  poznając,  pojmuje 
w  siebie  zewnętrzne  przedmioty,  jako  wojenne  swe  brance; 
drogie  myilenie  jest  sądzeniem,  czyli  wydawaniem  zdań, 
ho  tylko  w  sądach  otrzymują  pojęcia  metafizyczną  swą  je- 
dnoje;  tnede  myślenie  jest  wynikowaniem,  czyli  robie- 
aieiB  wyników  bo  istota  jest  wszędzie  dwu  swych  przesłanek; 
empiryczności  i  metafizyeznośoi  wynikiem.  -«*  Okazujemy 
toisamo  z  innój  strony. 

Myślenie  zdoła  w  tedy  jedynie  myśleć  nad  sobą  i  rospo- 
cząć  saczne  swe  dzieło,  skoro  uczyni  samo  siebie  swym 
przedmiotem.  Myślenie  jest  przedmiotowością  w  nas  i  za 
nami,  jest  powszechnym  duchem.  Chcąc  zrobić  się  swym 
przedmiotem  a  nadto  przedmiotem  istotnym,  czyli  matery- 
alnym,  zwraca  się  na  naturę  i  szuka  w  jej  wszystkości  bo* 
łćj  myśli.  Tylko  na  tćm  polu  znajduje  się  ogólność  i  je- 
dnoprzydrugość,  czyli  przedmiotowość  prawdziwa;  tylko  na 
tćm  polu  zdobyć  się  daje  wszystkość  myślenia,  t.  j.  jego 
ciałowość,  empiryczność.  I  czćmie  być  może  wszystkość 
myślenia,  ta  jego  ciałowość  i  empiryczność?  Jest  nieskończenie 
wielką  krainą  pojęć,  w  którćj  rzeczy  natury  przeistaczają 
się  w  swe  myśli  boie  i  stanowią  przedmiotowe  myślenie. 
Wszelkie  pojęcie  jest  pewną  rzeczą,  która  spławiwszy  się 
w  jaźni  ludzkićj,  zostawiła  w  niój  swą  istotę,  t.  j.  myśl  bo- 
ią;  jest  przedmiotową  myślą,  całćm  myśleniem  w  swćj  je- 
dnostce. Niejest  to  utwór  li  nasz,  ale  słowo  boie  stające 
się  słowem  człowieczero.  Pojęcia  są  rzeczami  przeistoczo- 
Dcroi  w  myśli.  Czćm  były  na  elizejskich  półach  rzymskie 
Many,  tóm  są  pojęcia  w  loice.  Kaide  pojęcie,  równie  jak 
rzecz  ma  odpowiednia,  istnieje  dla  siebie,  jest  małym, 
i  udziehiym  myślenia  świocikiem.  Myślenie  ugiąda  samo 
siebie  w  swój  przedmiotowości,  jako  wszechnicę  pojęć, 
jako  aspirytualizowaną  naturę^  Czemu  widzi  w  tój 
realności  empirycznój  samo  siebie?  Człowiek  jest  natury 
całś}  kwiatem.  Wstystkie  rzeczy  lełą  w  jego  jaini  jako 
pojęcia  wrodzone,  jako  iywe  srebro  na  tle  zwiercia- 
dła. Przedmioty  zewnętrzne  budzą  jedynie  te  pojęcia  wro- 
IL  r 


6  Dialektyka.    1.50. 

dtooe,  przeistaeiają  je  w  pojęcia  in  aotu^  eiyli  w  aabyte, 
w  rzeezywMie.  Pojf cia  stanowią  tedy  główną  eięM  diale- 
ktjid  loiGznśjy  ccyli  sacs  jćj  pierwszą.  I  wszystko  ta 
W  przyrodzonym  porządku.  Ile.  bowiem  przedmiotów 
wświede  zmysłowym ,  tyle  pojęć  w  empiryczaóm  wyśieDitt. 
Jest  to  ehaoSy  nieprzebrana  i  jeszcze  nieiiporządkowana  mno* 
gośćt  panspeimion  atomowy  łoiomcH-diałeklyesBego  oM^^ 
ryało,  ogólnośó,  twierdzenie,  słowem  pierwsza  oitojai  w  któ^ 
rć|  myślenie  znajduje  samo  siebie. 

Pojęcie  ma  tu  najrozleglejsze  znaczenie,  czyli  jest  wy- 
obraieniem,  przypomnieniem,  ideałem ,  ideą,  spostrzeieniem, 
zdjęciem,  objęciem;  jest  myślą,  leiącą  nie  tylko  w  kaidćj 
rzeczy,  ale  w  kaidóm  ludzkióm  słowie.  Jak  myślenie  samo, 
tak  i  pojęcie  ma  na  łonie  loicznój  dialektyki  znaczenie 
^ogólne.  Kraj  pojęć  jest  jednoprzydrugością,  stanowiącą 
w  swćj  spółrzędności,  nieumiejętny  całokształt,  ale  sicz 
dziką,  którćj  słownik  jest  obrazem.  Niejest  to  myślenie 
podmiotowe,  ale  dopiero  przedmiotowe.  Podmiotowe 
myślenie  budzi  się  przeto  i  przeistacza  zwolna  tę  jednoprzy- 
drugość  w  jednopodrugość,  tę  cielesność  w  niecielesnpść; 
t.  j.  stara  się  wiązać  pojęcia  w  szeregi  bezwzględnćj  je- 
dni i  obracać  je  tym  sposobem  w  rzeczywiste  myśli. 
Akt  ten,  w  którym  spółrzędność  zamienia  się  w  podrzędność 
(%.  38.  2.),  czyli  wszystkość  myślenia  w  jedności  myśle- 
nia, zowie  się  sądzeniem,  wydawaniem  zdań,  a  jego 
wypadkiem  są  zdania.  Świat  zdań  jest  tedy  dalszą  diale- 
ktyki częścią  i  stanowi  w  nićj  sącz  drugą.  Jest  to  naj-* 
prawdziwsze  myślenie. 

Pojęcia  są  ogólnością,  a  zdania  szczególnością 
na  łonie  myślenia.  Braknie  tn  więc  jeszcze  pojedyoczości. 
Jak  pojedynczość  jest  ogólności  i  szczególności  zlewem;  iak 
musi  być  coś  w  loice,  co  jest  pojęć  i  zdań  spólnym  wyrazem. 
Kaidy  styck  wyrazów  powinien  być  filozoficznym  całoksalał** 
tem.  I  tak  się  ma  istotnie.  Zdania  dają  się  w  róine  cało- 
ści układać.  Jak  spojone  s  sobą  w  ś^at  jeden  pojęcia  są 
zdaniem;  tak  znowu  spojone  s  sobą  w  świat  jeden  zdania, 
—  a  tćm  samćm  i  zawarte  w  nich  pojęcia,  sowią. się  wy- 


Dialektyka.    ««50.  7 

niklem.-  Wynik  jest  koroną  ditiektyki  loieznćj  i  sączą  j4j 
tnecią.  Wnim  wscystkoić  pojęciowa  i  jednoić  zdaniowa 
slają  się  całością.  Cało«  ta  jest  pojedynczością ,  zaczćm 
catMtką,  osobnym  organizmem  mjślenia,  udzielnym  systemeto. 
Wyników  jest  r6wme  wielkie  mnóstwo,  jak  pojcó  i  2dań» 
gdyi  myślenie,  zrobiwszy  się  przedmiotem,  rosstrzela  się 
w  Moskońctoną  liczbę.  Jest  to  J6daow<kiigoM  i  wrzędność 
w  loieznćj  Dydektyee. 


Mamy  tedy  trzy  kiitrity  WKfilśm  loiezMgo:  yojęcia, 
ooBoeptns,  Begriffe;  zdania,  jadieia,  lMeilA>  i  wyatki» 
censeqnentiaey  Schliisse.  Pojęcia  przedstawiają  tu  byt* 
zdania  nicestwo,  a  wyniki  ływo-  i  bołostan.  . 

4)  Myślenie,  występując  jako  badającój  jaini  przed- 
miot rzeczywisty,  i  rospry^kując  się  w  nieprzebrane  mo- 
rze pojęć,  zdań  i  wyników,  staje  się  empiryczną  wszystko- 
scią.  Lecz  DiedoM  na  tśuk  Wszyadcość  ta  Kłysze  w  kaidćm 
pojedynczśm  pojęciu  i  zdaniu,  w  kaidym  wyniku*  I  rzecz 
to  naturalna.  Myślenie,  jako  podmiotowośó,  jest  jedno- 
ścią bezwarunkową.  Ale  jedność  ta  pragpie  przyjść  do 
swćj  świadomości,  myśli  nad  sobą  i  robi  się  swym  przed- 
miotem; musi  więc  stać  się  rozbierzą  i  własnym  roittro- 
jem,  nnisi  istotę  swą  roskładać,  zaczćm  w  wielość  za- 
mieniać. Roskładnia  jest  pierwszym,  stanowczym  i  konie- 
cznym krokiem  wszelkiego  poznania,  a  gdzie  ^Iko  wystę* 
puje,  tam  rodzi  się  wielość.  Kaide  pojedyncze  pojęcie 
jest  nieskończoną  mnogością  wraień,  wyobrażeń  i  przypoi^ 
mnien;  kaide  zdanie  jest  pewną  liczbą  pcgęć;  kaidy  wynik 
pewną  liczbą  zdań,  a  tćmsamćm  i  pojęć.  W  pojęciu  ziewa 
się  mnóstwo  wrałeń,  wyobrałeń  i  przypomnień  w  świat 
osobny;  jest  to  ilość  empiryczna.  W  zdaniu  zlewa  się, 
nie  mnóstwo,  ale  kilka  pojęć;  jest  to  ilość  metafizy-*- 
czna;  w  wyniku  wreszcie  spajają  się  zwykle  tylko  trzy 
zdania;  jest  to  ilość  filozoficzna.  Pierwsza  jest  ilością 
ogólną,  diruga  szczególną,  trzecia  pojedynczą.  —  Po- 
jęcia, jako  ogólne  myślenie-,  stanowią  materyą,  zdania 
jako  szczególne  myślenie,  ducha,  a  wyniki,  jako  pojedyncze 
myślenie,  jaźń  na  błoniach  ioicznćj  dialektyki.    Jest  to  obja- 


8  Dialektyka.    «.50. 

wiaj^ca  $ię  tu  iwicU  Trójca. —  Odróiniaj  wraizcie  prsed- 
miotowość  w  mysleDiu  diaiektyczoćni  od  priedmioto- 
wości  loicinój.  Przedmiotową  loiką  jest  Analytjka« 
a  podmiotową  dialektyka;  pjrsedmiotowóm  myśleniem  są  po- 
jęcia a  podraiołowćm  adania.  Przedmiotowość  dialektyesaa 
jest  w  gruncie  swym  podmiotowością^  lecz  albo  robiącą 
się  swym  pnedmiotem*  albo  występującą  jako  padmio** 
towość  pierwsza  i  dla  tego  przedmiotowa. 

6)  Stosownie  do  wykasanydi  roeetłoń  niniejszego  przed- 
niiotn  nasieg^t  r#spada  się  dialektyka  loiezna  na  trzy  części 
następne: 

A.  SaCZ  pojęć,  jest  nauką  tworzenia  i  ukła- 
dania swych  pojęć;  realnością,  twierdzeniem 
wszelkiego  myślenia. 

B.  8a4»  zdań,  jest  ntaką  twonenia  i  ukła- 
dania idaA,  czyli  sądzenia  o  rzecsach;  ideał-- 
nością  i  przeczeniem  we  wszelkićm  myśleniu. 

C.  SaCZ  wyników,  jest  nauką  tworzenia 
i  układania  wyników,  wnioskowania  awołnego 
na  rzeczy  istotę;  rzeaywistością  i  kojarzeniem 
we  wszelkićm  myśleniu* 

Do  Sączy  wyników,  zwanój  Syllogistyką,  naleiy  Para- 
loika  i  Sofistyka,  jako  nauka  błędnych  i  zdradaych  wy- 
ników. Na  tóm  polu  dopióro  pokazuje  się  najpięknićj  zna- 
czenie dialektyki  greckićj  i  polskiój  sączy.  —  Teraz  prze- 
chodzimy do  pojedynczych  przedmiotu  naszego  części. 


Sącz  pcjęć.    s.  51.  O 

A.     SĄCZ    POJĘĆ, 
Jako  matektyki  toicsfućj 


9.  St. 

Rodowód  pojęe,  oraz  pierwsze  istoty  ich 
oznaczenie. 

1)  Jakim  sposobem  pnydiodzi  człowiek  do  poj^? 
Waine  to  pytanie  zatrudniało  wszystkich  dotydieżasowydi 
loików;  my  takie  mnsimy  na  nie  daó  odpowiedź.  Jaźń  na- 
sza empiryczna,  będąca  zwierciadłem  całego  przyrodzenia, 
które  Bóg  sam  powlókł  czystym  rteciem  wszelkich  po- 
jęó  in  potentia  i  zrobił  przez  to  dla  wszelkich  pcjęó  in 
aotu  przystępnóm;  jaźń  ta  i  wielki  świat  zmysłowoioi 
są  dwoma  równowainemi,  przedwnemi  sobie  poiamemi 
biegunami;  zmysł  nasz,  to  pierwsze  źródło  poznania,  stoi 
tu  w  środku  i  jeat  punktem  róinojedni.  Zmysł  jest  bier-* 
nością  empryczn^  jaźni,  rostwierającą  się  dla  zmysłowego 
świata;  nalety  do  nas,  lecz  przyczepia  się  do  rzeczy,  jak 
pijawka  do  obcego  ciała;  jest  więc  między  nami  a  rzeczą 
pośrednikiem  i  związkowym  łańcuchem.  Jaźń  empiryczna 
wekodzi  ze  swym  praedmiotem  w  styeznośś.  Są  to,  iż  tak 
rzekę,  dwa  galwaniczne  stosy.  Zmysł  jest  drutem  między 
niemi  utwierdzonym.  Po  nim  przepływa  jaźń  do  przedmio- 
tu, a  przedmiot  do  jaźni.  Jaźń  obecna  w  przedmiocie 
i  przedmiot  obecny  w  jaźni,  zowią  się  wrafteriiem.  Jaźń 
empiryczna  podobna  jest,  jak  to  jui  dawniój  rzekliśmy,  do 
tak  zwanćj  camera  obacura;  zmysł  jest  jój  oknem,  na- 
leiącóm  połową  do  niśj,  a  pobwą  do  otaczającego  ją  ze- 
wnętrznego świata;  wraienie  jest  wiernym  obrazem  przed- 
miotu, przeglądąiącego  się  przez  okno  na  głębokióm  tle  ja- 


10  Sącz  pojęć.    S.51. 

źniy  albo  raczśj  jest  samymłe  pnedmiotem  w  pierwszćm 
boskićm  świetle  swego  przeświadczenia.  Ta  przedmiot 
zwraca  swą  uwagę,  ii  tak  powiem »  sam  na  siebie,  i  za- 
czyna się  poznawać.  Zmysłowość  w  nim  leżąca,  jak  np. 
postać,  barwa  i  t  p.,  powinowaci  się  ze  zmysłem  ludz- 
kim, zaczćm  uszlachetnia  się  i  zostaje  godną  do  zajęcia 
miejsca  w  przeświadczonej  jaźni.  S  tą  zmysłowością 
wędruje  po  zmyśle  naszym  takie  istota  rzeczy  do  przybyt- 
ku bóstwa,  które  w  nas  mieszka,  i  dotyka  w  nićm  odpo- 
wiedniego sobie  obrazu.  Wraienie  jest  rozbudzaniem 
odpowiedniego  rzeczy,  a  nam  wrodzonego  pojęcia 
in  potentia.  Wraienie  trwa  tylko  tak  długo,  jak  długo 
okno  zmysłowości  naszćj  stoi  otworem  i  rzecz  róinojedni  się 
z  jaźnią.  Wszystkie  wraienia  schodzą  się  w  naszym  zmy- 
śle wewnętrznym,  zwanym  wyobraźnią.  Ta  jedno- 
czy wraienia  otrzymane  i  przerabia  je  tym  sposobem  w  wy— 
obraienia.  Wyobraienie  jest  wsceclistronnte  wraieniemt 
jest  rzeczą  w  jaźń  przeniesioną.  Bzecz  zostaje;  jako  objaw, 
sawsze  za  jaźnią;  ale  jako  słowo  boie,  wstępuje  w  jaźń, 
znajduje  to  dobre  przyjęcie  i  przeświadczenie  sobie  odpo«- 
więdnie.  Jaźń  jest  równiei  słowejn  boióm,  ma  przeto 
zdoloość  jednoczenia  s  sobą  i  przyjmowania  w  siebie  istoty 
neczy.  Wyobraienie,  a  istota  rzeczy  wyobraianćj,  to  róini>~ 
jednia,  A  =  A,  którój  łącznikiem  jest  wyobrainia.  Wy- 
obrainia  i  zmysł,  wyobraienie  i  wraienie  to  w  gruncie  nie- 
mal jedno.  Wyobraienia  są  jeszcze  chwilowe,  i  trwają  tak 
długo,  jak  wraienia,  t  j.  jak  styczność  jaźni  z  rzeczą.  Wy- 
obraień  jest  tyle,  co  rzeczy  zmysłowydi  i  ich  znamion,  sa**-, 
oióm  nieprzebrana  mnogość.  Są  to  pierworody  pojęĆ  w  naa 
rozbudzonydi,  najpierwsze  atomy  myślenia.  Poniewai  wy-^ 
obraienie  jest  dwakroć,  raz  zmysłem,  a  dragi  raz  wy- 
obraźnią jaźniowioną,  t  j.  do  swego  przeświadczenia 
i  swćj  myśli  odpowiedniój  wiedzioną,  a  więc  spii^tualizo- 
waną  rzeczą;  przeto  jest  jui  pewnego  rodzaju  idealnością, 
a  jako  idealność  dobrym  materyałem  myślenia.  Myślenie 
przeciei  niepoznaje  tu  jeszcze  samego  siebie,  albowiem  wy- 
obraienie kaide  jest  rzeczą  samą,  ledwie  a  najgrubssćj  po- 
włoki odartą,  a  więc  zewnętrznością,  do  naszego  pojęcia  in 


Sącz  pojęć.    $.51.  11 

potentia  niesilnie  pnyrorią.  WyobraioBie  ma  tedy  ideali- 
zować się  dal^\  i  spowinowacić  się  bliłćj  z  my* 
ileniem. 

Panoramowy  obraz  rzeczy,  czyli  wyobraienie,  znajduje 
się  w  empirycznćj  jaani  naszćj  ii  tak  długo,  jak.  długo  pa- 
trzymy się  na  coś,  lub  wąchamy,  smakujemy,  dotykamy 
czego.  Jest  to  krótkotrwała  iskra  elektryczna  wjaźń 
wpadająca  i  rozjaśniająca  ^ię  w  nićj  rzeczy  błyskawicą. 
Wszelki  iy wostan  zapiienia  się  w  boiostan.  Jaiń,  ł>ę- 
dąca  w  istocie  swćj  boftostanem ,  zdoła  iywostan  w  sobie 
uboiostanić.  Wyobrałenia  dozwalają  się  zatćm  zatrzymać 
i  uwiecmić  w  jaśni.  Dzieje  się  to  w  naszćj  pamięci. 
Zatrzymane  i  uwiecznione  w  jaźni  wyobrałenia,  zowią  się 
przypomnieniami.  .Przypomnienie  jest,  jak  takie  ne-*. 
klismy  dawnićj,  dagnerrotypem,  w  którym  drżący  obraz  rze*- 
czy,  t }.  wyobrażenie,  staje  i  utwierdza  się  albo  na  zawsze, 
albo  przynajmnićj  na  czas  cttugi.  Jest  to  akt  święty ,  w  któ~ 
rym  rzecz  jednoczy  się  trwalćj  ze  swym  obrazem  w  ja** 
źni,  a  pojęcie  in  potentia  rozbudzone  poczyna  cieszyć 
się  dłuższym  swym  jawem.  Przypomnienie  i  rzecz  to  ró- 
żnojednia,  w  którćj  pamięć  punktem  środkowym.  Przy- 
pomnienie jest  rzeczą  zmysłem  w  jaźni  wrażoną,  wyobraźnią, 
wyobrażoną,  a  pamięcią  zatrzymaną;  jest  więc  rzeczą  w  dm^ 
gićm  boskićm  świetle  swego  przeświadczenia,  lub  tćż  wy--^' 
obrażeniem  i  wrażeniem  wyiszć]  potęgi.  Przypomnienie  jest 
zatćm  nierównie  lepszym- materyałem  myślenia,  niż  wyobra- 
żenie, bo  niewymaga  bespośrednićj  przytomności 
przedmiotu,  lecz  znajduje  się  w  jaźni  naszćj,  choć  przed- 
miot znikł  od  dawna.  Jest  to  myśl  już  czystsza,  żywićj 
w  nas  rozbudzona,  więcćj  do  m^tafizycznćj  myśli  zbliżona. 
Atoli  myślenie,  widząc  w  przypomnieniu  li  stężone  wy- 
obr-ażenie,  zaczćm  rzecz  zewnętrzną,  rzecz  niezupełnie 
w  pojęcie  zamienioną,  niebędącą  pojęciom  in  actu, 
lecz  tylko  pojęciem  in  potentia,  niezdoła  w  nićm  ujrzeć  sa- 
mego siebie.  Przypomnienie  musi  idealizować  się  bardzićj, 
jeżeli  ma  stanowić  organiczną  myślenia  cząstkę. 

Jaźń  empiryczna,  pełna  przypomnień,  t.  j.  wyobrażeń  da- 
wnych w  sobie  zatrzymanych,   wchodzi  w  świeżą  bespośre- 


13  Sącz  pojęć*    S.51. 

dnia  styczność  te  światem  zewnętrznym  i  pozyskoje  nowe 
wyobrażenia*  Między  temi  wyobrażeniami  znajduje  takie,  co 
do  dawnych  jśj  wyobrażeń  mają  podobieństwo.  Porównywa 
więc  wyobrażenia  nowe  z  dawniejszemi,  czyli,  mówiąc  wła- 
ściwie, wyobrażenia  s  przypomnieniami.  Jaźń  empiryczna, 
robiąc  to  porównanie,  zaczóm  jednocząc  wyobraźnią  s  pa- 
mięcią, staje  się  rozumem.  Rozum  jest  wyobraźnią  i  pa- 
mięcią razem;  jest  pamięcią  drugićj,  wyobraźnią  trzecićj, 
a  więc  zmysłem  najwyższój  potęgi.  Porównywając  on  wyo- 
brażenia s  przypomnieniami,  spostrzega  znamiona  i  sto-* 
tne  neczy  i  przychodzi  do  pojęć,  t  j.  zamienia  swe,  wraże- 
niami, wyobrażeniami  i  przypomnieniami  rozbudzone  pojęcia 
in  potentia ,  w  rzeczywiste  pojęcia ,  w  pojęcia  in  actu.  Tu 
jednoczy  się  rzec^  z  ddpowiednióm  sobie,  w  jaźni  nasiój  od 
Bogazłożonóm,  swatei  przeświadczenia  kwieciem;  tu 
istota  rzeczy,  czyli  słowo  boże  za  nami,  wcieliwszy 
się  w  odpowiednie  sobie  słowo  boże  w  nas,  staje 
się  słowem  człowieczóml  Czóm  tedy  jest  pojęcie?  Jest  je- 
dnością wyobrażeń  i  przypomnień;  przypomnie- 
niem drugićj,  wyobrrieniem  trzeciój,  a  wraże- 
niem najwyższćj  potęgi.  Pojęcie  i  przedmiot,  to  dwa 
przeciwieństwa,  których  bezwzględnej  jedni  siostrza- 
ne m  jej}t  rozum  Pojęcie  jest  empirycznym  przedmiotem 
w  boskićm  świetle  przeświadczenia  swego  ostatnióm.  Rzecz 
zmysłowa  staje  się  tu  jiiż  myślą.  Jest  to  wprawdzie  jeszcze 
myśl  empiryczna,  ale  już  taka,  że  względem  nićj  na- 
wet wymówione  słowo,  będące  jój  nazwą,  jest  ciałem. 
Pojęcie  jest  tedy  rzeczą  w  myśl  zamienioną,  rzeczą  zideali- 
zowaną  i  zrastającą  się  zmyśleniem.  Teraz  świat  zewnętrz- 
ny przelewa  się  w  świat  wewnętrzny  i  natura  staje  się  kra- 
jem pojęć,  loiką.  Wrażenie,  wyobrażenie,  przypomnienie 
i  pojęcie  są  stopniami  jainiującćj  się  w  nas  i  przychu- 
dzącćj  przez  to  do  swego  przeświadczenia  rzeczy,  a  zmysł, 
wyobraźnia,  pamięć  i  rozum  są  wschodami,  któremi  rzecz 
przedziera  się  do  naszćj  jaźni,  budzi  w  nićj  odpowiednie 
sobie  słowo  boże  drzymiące  od  wieków  m  potentia,  a  przez 
to  wyrabia  się  do  swćj  myśli  i  do  swego  słowa  w  czasie. 
Tu  widzimy^  jak  rodzi  się  materyał  loiczny  i  jak 


Sącz  pojęć.    %5l.  13 

powstaje  myślenie,  które  w  pterwszćj  swćj  ostoi  jest 
empiryctnoictą,  i  przedstawisz  rozlaną  od  Boga 
naturalną  wszjstkość.  Oto  rozległe  bez  granic  ce-^ 
sarstwo  po jcć,  i  wielka  orkiestra,  którój  kaidy 
ton  jest  myślą  Boga  w  naturze  niemą,  a  w  ustach  edo wieka 
pnydiodzącą  do  swego  głosu  I 

Porównanie,  coraparatio,  die  Yergleichung,  jest 
najpierwszym  charakterem  rozumu  zdobywającego  swe  poję^ 
cia.  Jaźń  empiryczna »  wydiodząc  za  siebie  same  i  stykając 
się  z  rzeczą  po  raz  trzeci,  t  j,  stawając  na  najwyższym  stopniu 
swego  poznania,  czyli  będąc  rozumem,  porównywa  np.  wy- 
obraienie  drzewa,  na  które  zapatruje  się  właśnie,  ze  wszystkiemi 
swemi  dawniejszemi  drzewa  wyobrażeniami,  żyjącemi  wnićj 
w  kształcaa  przypomnień,  i  wyrabia,  albo  raczśj  budzi  w  so- 
bie tym  sposobem  pojęcie  drzewa  w  ogóle.  Przez 
porównanie  dochodzimy  do  niesłychanój'  liczby  pojęć  i  ros- 
szerzamy  widnokrąg  kaidego  pojęcia,  które  jut  posiadaliśmy. 
Im  więcój  porównywamy  rzeczy ,  tćm  bogatsze  i  jaśniejsze 
stają  się  nasze  pojęcia.  Ale  rozum  niezdoła  porównywać  rze- 
czy ben  rozróżnienia  ich  od  siebie.  Rozróżnianie, 
distioctio,  die  Uuterscheidung,  jest  tedy  drugim  charakterem 
rozumu  rozbudzającego  swe  pojęcia.  W  rzeczywistości 
np.  rozróżnia  on  realność  i  idealność,  w  miotowości 
przedmiotowość  i  podmiotowość ,  w  i  s  t  o  c  i  e  treść  i  formę, 
w  człowieku  ciało  i  duszę.  Ta  moc  rozróżnienia  wie- 
dzie rozum  do  nieprzebranój  liczby  pojęć  i  rozjaśnia  umie- 
jętność, ale  robi  go  prawdziwym  rzeźnikiem,  który  ostrym 
swym  tasakiem  ćwiertować  chce  żywą  prawdę,  jak  tru- 
pa. Kiepodobieństwem  jest  ani  porównywać,  ani 
rozróżniać  rzeczy  bez  troskliwego  zbierania  ich  zna- 
mion. Znamiona  niesą  rzeczami  samemi,  ale- o  der  w  a- 
nemi  ich  własnościami.  Oderwanie,  albo  raczćj  od- 
rywanie, abslractio,  die  Abstraktion,  jest  trzecim  cha- 
rakterem rozumu  polującego  za  pojęciami.  Ueż  to  pojęć 
otrzymujemy  za  pomocą  oderwania!  Dość  tu  spomnieć: 
ciężkość,  nieprzenikliwość,  twardość,  sprężystość,  czamość, 
białość,  róź,  barwa  itp.  Porównanie,  rozróżnianie 
i  odrywanie  wyezerpają  czynność  rozumową,  i  są  sa-^ 
II  2 


14  Sącz  pojęć.     S.5K 

mymie  rozumem,  odprawiającym  przeznaczoną  sobie  od 
Boga  powinność.  (P/)równ.  Ćhowanny  Tom  I.  str.  282.) 
Pod  te  trzy  główne  roznmu  charaktery  dają  się  wszyst- 
kie inne  jego  własności  podciągnąć.  I  tak  np.  jego  moe 
rozbierania,  rozdzielania,  prncia,  jest  albo  roz- 
róinianiem,  albo  odrywaniem.  Nawet  dowcip  i  jego 
gra  spojęciami  opiera  się  na  tych  trzech  rozumowych 
czynnościach.  Moinaby  w  porównaniu  widzieć  działającą 
wyobraźnią,  w  rozróżnianiu  pamięć,  a  w  odrywania 
czystyrozum.  Wkaidym  razie  odrywanie  jest  naj— 
kardynalniejszą  rozumu  cechą.  —  Poznaliśmy  tu  bliićj ,  jak 
rozum  wyrabia  w  nas  pojęcia.  Wszelakot  niejesleśmy 
jeszcze  u  końca  naszego  przedmiotu. 

Czytelnik  myślący  tak  teraz  zagadnąć  nas  może:  „Ale 
w  każdćm  pojęciu  znajduje  się  wewnętrzna  bezwa- 
runkowa jedność.  Choeiaź  pojęcie  jest  zbiorem  nie- 
skończonćj  liczby  wrażeń,  wyobrażeń  i  przypomnień,  prze— 
cięż  niejest  to  rossypująca  się  wielość,  do  kupy 
grochu  podobna;  ale  wielość  przenikniona  jednością, 
gubiąca  się  w  jedności,  stająca  się  ideą.  Rozum,  będąc  em- 
pirycznym zmysłem  w  swym  kwiecie,  wielością  w  naazój 
jaźni  i  władzą  roskładni,  mogącą  pruć,  krajać  i  rozdzielać, 
lecz  nieumiejącą  składać,  niezdolny  jest  być  twórcą  jedno- 
ści, objawiającej  się  w  pojęciu.  Jakimże  więc  sposobem, 
zmysł  w  kwiecie,  wielość  i  roskładnia,  które  zowią  się  ro- 
zumem, zdołają  w  pojęcia  tchnąć  jednością,  niebędącą 
ich  dziedzictwem?  Jak  mogą  zlać  miliony  najróżnorodniej* 
szych  wrażeń,  wyobrażeń  i  przypomnień  w  jedno  mona- 
dy czne  pojęcie?  Wątpliwość  nasza  jeszcze  tu  nieskończona. 
Zmysł,  wyobrainia  i  pamięć  są,  nie  jedynie  naszą,  ale  także 
zwierząt  własnością.  Te  otrzymują,  równie  jak  my,  wra-* 
żenią;  dowodzą,  iż  na  wyobrażeniach  i  przypomnie- 
niach im  niezbywa.  Wszystko  to  dobrze.  Rozum,  to  osta- 
teczne ognisko  zmysłów,  ta  władza  li  empiryczna,  jest 
zwierząt  działem,  lubo  tu  zowie  się  instynktem.  Mająż 
przeto  zwierzęta  pojęcia?  W^edlc  twój  nauki  mieeby  je  po- 
winny. My  zaś  utrzymujemy,  iż  zwierzęta  pojęć  nteposia- 
dają.     Dostateczne   są  dla   nich  li  wrażenia,    wyobrażenia 


Sącz  pojęć.    S.  51.  15 

i  przypomnienia.  Gdyby  posiadały  pojęcia,  mogłyby  mó- 
wić, albowiem  słowa  są  niczćm  więcćj,  tylko  dźwięczą- 
cemi  pojęciamit  a  na  organach  dświęku  zwierzętom 
nieschodzi.  Wreszcie  drzymiące  w  jaźni  naszej  pojęcia  in 
potentia  są  apryoryeznością,  któfę  w  nas  aposteryo- 
ryeznośe  rozbudza.  Jak  rozum,  urodzony  Empiryk, 
zdoła  pojęcie,  tę  apryoryczność  rozbudzoną,  uchwy- 
cie? —  Cół  s  tego*  wszystkiego  wynika?  Oto,  ie  zmysł  ze 
swemi  wrażeniami,  wyobraźnia  ze  srw^mi  wyobrażeniami, 
pamięć  ze  swemi  przypomnieniami  i  sam  rozum,  ten  car 
w  Empireom  jaźni,  niesą  dostatecznemi  pracownikami  przy 
wydobywanitt  pojęć.  Tu  czynną  być  musi  jakaś  potęga 
umysłu,  którą  odróżniamy  się  od  zwierząt  i  która  jest 
jedności  pojęć  rodzicąP* 

Masz  słuszność. zupełną,  czytelniku!  W  krainach  samój 
bierności,  do  których  zmysł,  wyobraźnia,  pamięć  i  r^ozum 
należą,  jedność  jest  niepodobieństwem.  Tu  panuje  li 
mnogość;  to  jedność  umiera,  jak  orlica  przeniesiona 
z  eterowego  oeeanu  w  ocean  wody.  Jedność  jest  wszędzie 
tehnieniero  twórczćj  i  czynnćj  umysłowości  Za- 
eifim  jedność  nieskoActonćj  liczby  wrażeń,  wyobrażeń 
i  przypomnień,  cechująca  pojęcie,  ra«isi  być  tunyslowośd 
dziełem,  ł  tak  się  tóż  ma  istotnie.  Myślenie  jest  crią 
nmysłowością  w  ruchu;  jest  eterowym  ducha  żywiołem, 
felnjącym  swemri  bałwanami  bezwzględnćj  jedni.*  My- 
ślenie w  ogóle  jest  pojmowaniem,  sądzeniem  i  wy- 
dobywaniem wyników;  a  uroysłowość  w  ogóle  jest 
nmem,  rossądkiem  i  umysłem  (S.29.  i. !  3.).'  Na  poj- 
mowanie przypada  więc  um,  a  to  równie,  jak  na  sądie-^ 
nie  rossądek,  a  na  wynikoiifanie  umysł.  Bez  umu  przyjść 
do  pojęcia  jest  też  niepodobna.  Urn  jest  pierwszą  imiysło- 
wosci  potęgą  i  pierwszćm  jedności  źródłem,  tchnie  prseto 
w  pierwsze  myślenie,  t  j.  w  pojmowanie  swą  natuną  i  na- 
daje pojęciu  wewnętrzną  bezwarunkową  jedność,  oraz  umy- 
słowy charakter.  Rozum  zdoła  jedynie  dany  sobie  do  zmy- 
słu wyobraźni  i  pamięci  materyał  porównywać,  rozró- 
żniać i  odrywać.  Praca  ta  przysposabia  wprawdzie  po-^ 
jęda;  niejest  jednakże  już  ich  rodzeniem,  t.  j.  uorgani- 


16  Sącz  pojęć.    S.  51. 

zowaniem  w  jedność.  Um  tedy  przychodsi  rozumowi 
pracującemu  na  poałoc,  i  tchnie  w  to,  co  rozum  porównał, 
rozróiniły  lub  oderwał,  swą  jedności  duszą,  czyli  zamienia 
w  pojęcie.  On  uchwycą  rozbudzone  w  nas  pojęcie  in  po- 
tentia,  przywodzi  je  do  zupełnego  jawu  i  stawia  na  nogi, 
jako  pojęcie  in  actu!  —  Rozum  jest  przeto, —  wraz  s pa- 
mięcią, wyobraźnią  i  zmysłem,  —  ojczystym,  a  urn  ma- 
cierzyńskim pojęć  pierwiastkiem,  pierwszy  płodzi,  drugt 
zaś  rodzi  pojęcia.  Wszelkie  pojęcie  jest  dzieckiem  rosunni 
i  umu.  Rozumowi  winno  wielość,  a  urnowi  jedność 
swój  istoty.  Przekonać  się  też  może  o  ióm,  ie  um  przy 
tworzeniu  pcgęć  jest  czynny,  na  kaidóm  pojęciu.  W  kai- 
dóm  pojęciu  leśy  bowiem  pewien  ideał,  niedająoy  się 
wyczerpnąć  iadną  odpowiednią  sobie  realnością.  Masz  np. 
pojęcie  zwierza.  Przyłóż  do  tego  pojęcia  wszystkie  zwie- 
rzęta, które  znasz,  a  wyczerpanóm  nie  zostało,  bo  mieści 
pod  sobą  i  te  zwierzęta,  które  Ci  są  nieznane  Choć  wszy^ 
stkie  zwierzęta  znasz  i  je  s  pojęciem  twćta  zwierz»  zmie- 
rzyłeś, pojęcie  to  zostaje  przecież  niewypełnione.  Należą 
do  niego  zwierzęta  na  słońcu,  Saturnie,  Jowiszu,  Syryuszu 
iKanopie,  na  każdćm  ciele  niebieriLióm.  Jak  ideał  mala- 
rza lub  poety,  tak  najnędzniejsze  nawet  pojęcie 
niedaje  się  na  żadnćj  realności  całkowicie  przedstawić.  Oto 
nieskończoność  w  pojęciach  żyjąca  i  robiąca  każde  z  nich 
ws<ystkości  przyrodzenia  obrazem;  wielka  myśl 
przechodząca  granice  rozumu  i  dla  tego  mająca  um  swym 
rodzicem!  —  Atoli  pomimo  tego  wszystkiego  pojęde  niejeet 
ideatem.  Pojęcie  ma  odpowiednią  sobie  w  naturze  realność, 
a  um  realności  tćj  niezna  i  w  ideałach  swych  nierozlewa. 
Dla  tego  pojęcie  niejest  czczćm  umidłem,  jak  ideał,  i  nie^ 
tylko  um,  ale  także  rozum,  a  z  nim  pamięć,  wyobraźnią 
i  znyał  ma  swemi  źródłami.  Ideał  jest  chimerycznym  upio- 
rem, a  pojęcie  rzeczą  w  jaźni  naszćj  w  myśl  swą  obronną. 
—  Mnogość  wrażeń,  wyobrażeń  i  przypomnień  w  istocie  pojęcia 
zawarta,  stanowi  jego  ciało,  a  jedność  w  nióm  żyjąca,  je- 
go duazę.  Tym  sposobem  staje  się  pojęcie  całostką  w  sobie, 
małym  światem  udzielnym,  obrazem  jaźni  i  Boga,  t  j.  tóm, 
czóiD  jest  przedmiot,  jako    słowo   Boże.    Um,  nadawszy 


Sącz  pojęć.     f.  51.  17 

pojfcia  jedność,  zrobiwsiy  je  myślą  i  pneniosłszy  w  krainy 
umysłowości,  spokrewnił  przedmiot  pierwiastkowy 
tak  dalece  z  myśleniem,  łe  to  ugląda  w  nim  samo  siebie 
i  tali  je  bez  obawy  do  swćj  piersi.  Tak  tedy  pojęcie  jest 
myślą,  ale  takie  a  posteriori  ugruntowaną;  jest  myślą,  ale 
taką,  która  zarazem  jest  rzeczą,  i  ma  odpowiednią  sobie 
realność.  Jest  to  myśl  empiryczna,  najpierwsza 
i  najgłówniejsza. 

2)  Czćm  przeto  jest  pojęcie?  Po  niniejszym  rodowodzie 
pojęć  snadna  odpowiedź  na  to  pytanie;  albowiem  natural-^ 
nym  jest  z  rzeczy  naszćj  wypadkiem.  Pojęcie  jest  zewnę- 
trznym przedmiotem,  który  rozbudziwszy  w  jaini  pojęcie 
ni  potentia,  zamieniwszy  je  w  pojęcie  in  actn  i  zostawiwszy 
w  nićm  swą  najprawdziwszą  sobistość,  załoiył  w  jaźni  osa- 
dę, w  niej  się  z  idealizował,  w  mysł  zamienił  i  do  przeświad- 
czenia swego  przyszedł,  nieutraciwszy  bynajmnićj  realności 
sw^jempirycznćj;  jest  zewnętrznym  przedmiotem,  który 
za  pośrednictwem  ludzkićj  jaźni  zewnętrznćj,  stanowiącćj 
z  nim  bezwzględną  jednią,  i  związano]  z  nim  zmysłem,  wy- 
obraźnią, pamięcią,  oraz  rozumem,  odsłonił  swą  istotę,  po- 
zna! swą  myśl  i  wyfzekł  swe  boie  słowo;  jest  zewnę*- 
trznym  przedmiotem,  naprzód  potrawę  jaźni  naszćj 
stanowiącym  późnićj  s  treścią  jćj  zrosłym,  a  wreszcie  od  nićj 
w  postaci  ideału  odrodzonym;  krótko  mówiąc,  jest  słowem 
boŁćm  w  naturze  istniejącćm,  zamienionćm  w  słowo 
człowiecze.  Pojęcie  jest  mnogością  nieprzebraną  wrażeń, 
wyobraŁeń  i  przypomnień  na  realności  opartych,  w  bezwa- 
runkową jedność  związaną;  zaczóm  wszystkością  i  jednością 
w  filozoficznym  zlewie,  a  przeto  organiczną  całością  w  sobie 
na  łonie  powszechnćj  całości,  którą  jest  myślenie,  czyli  ca- 
tostką  myślenia,  udzielnym  małym  loicznym  światem.  Jako 
całostka,  obrazem  człowieczćj  i  boićj  trójcy  będąca,  jest  pra- 
wdą, wiedzą  i  poznaniem,  które  wymawiają  się  przez  usta 
nasze.  Pojęcie  jest  rzeczą  samą  w  przeświadczenia  swego 
boiostanie,  t.  j.  rzeczą  w  swćj  boskośd  i  wieczności.  W  nićm 
staje  się  rzecz,  w  jaźń  ludzką  przeistoczona,  nieśmiertelną. 
Jakoi  wszystkie  rze'czy  mają  swój  początek  i  koniec,  są 
znikome;  ale  pojęcia  ich  trwają  bez  zmiany.  .  Kaidy  koń 
II.  2* 


18  Sącz  pojęć.    S.  51. 

lub  pies  np.  iyje  lat  kilka;  ale  pojęcie  konia  i  psa  utrzymuje 
się  w  duchu  ludzkości  ciągle  i  jest  zawsze  toisamo! 

S  tego  ozuaczeoia  rzeczy  nass^'  wynikają  następne*.  Da-* 
der  ważne  pod  względem  sączenia  pojęć,  uwagi.  Rzecs 
zewnętrzna,  i  pojęcie  in  potentia  w  nas  drży-* 
miące  są  kardynalnym  pojęć  calcem.  Pojęcie  jest  £adszywe» 
skoro  niema  iadnćj  odpowiedniej  sobie  realności  w  naturze. 
Wrażenia,  wyobrażenia  i  przypomnienia,  jako  najpierwsze 
i  najwierniejsze  zdięcia  przedmiotów  z  natury,  są  iifarami  na 
których  pojęcia  spoczywają.  Jm  zdrowsze  zmysły »  dziel* 
niejsza  wyobraźnia  i  potężniejsza  pamięć  nasza,  tćm  praw* 
dziwsze  mamy  pojęcia.  Jm  lepsze  nasze  usposobienie,  t.  j. 
im  więcej  w  nas  pojęć  wrodzonych;  Um  lepsze  i  doskonal- 
sze są  nasze  pojęcia  wydobyte  i  nabyte.  Niema  pojęcia  bez 
umu;  ale  także  niema  go  bez  rozumu.  Pojęcie  bez  umne 
niejest  pojęciem,  ale  wyobrażeniem;  pojęcie  bezrozumne 
niejest  pojęciem,  ale  umidłem.  Grzeszy  ten  loicznie,  kto 
umidło,  tego  bękarta  umu,  niepolegającego  na  żadnćj  real- 
ności, bierze  za  pojęcie.  Polacy  popełniają  grzech  ten  zbyt 
często.  Jm  wprawniejszy  rozum,  tóm  prawdziwsze,  a  im 
bujniejszy  um,  tem  fałszywsze  są  nasze  pojęcia.  Urn  po- 
trzebny jest  do  rodzenia  pojęć,  lecz  nie  w  takiej  ilości,  jak 
do  rodzenia  ideałów.  Chcesz  mieć  prawdziwe  pojęcia;  sta- 
raj się  nasamprzód  o  bogate  doświadczenie,  czyli  o  należyte 
wyobrażenia.  Jm  uboższy  jesteś  w  wyobrażenia,  tćm  ciem- 
niejsze są  twe  pojęcia.  Jeżeli  masz  pojęcie  fałszywe,  po- 
prawisz je  li  przez  sprostowanie  twych  wyobrażeń  na  rze- 
czach samych,  czyli  na  naturze.  Także  pojęcia,  jak  wszel- 
ka prawda,  wiedza  i  poznanie*  jak  wszelka  rzeczywistość, 
zapuszczają  swe  korzenie  w  pełnćj  treści  i  rdzenia  Empi-*- 
ryj,  a  jako  myślenie  twierdzące,  są  samą  Empiryą. 
W  krainie  pojęć  istotnych,  czyli  właściwych,  hołdować 
trzeba  filozofii  Łokego  i  Bakona! 

3)  Rozum  jest  arcymistrzem  i  głównym  architektem 
w  wielkiem  ostrogockićm  zmysłowości  państwie.  Wraże- 
nia, wyobrażenia  i  przypomnienia  są  do  gmachów, 
które    budują  cegłami;     zmysł,    wyobraźnia   i   pamięć 


Sącz  pojęd    $.51.  19 

jego  czeladnikami;  a  tim  najętym  pomocnikiem.  Przyzwy- 
czajony do  nieograniczonego  panowania  w  swym  kraju  i  do 
obrabia  |.Odanych  sobie  materyafów,  porywa  za  przedmioty, 
które  8^5  °^^  P^^  j^g^  kielnią  przeznaczył,  t.  j.  za  umy- 
słowe idee,  i  postępuje  tak  z  niemi,  jak  gdyby  zwyczaj- 
nemi  były  cegłami;  jak  gdyby  były  wyobrażeniami,  opiera- 
jącenfi  się  na  wraieniach,  i  mającemi  w  jaźni  odpowiednie 
sobie  pojęć  in  po  ten  ti  a  orszaki.  Rozum  jest  bierno- 
ścią, powinien  więc  szukać  materyałów  dla  swćj  budowni- 
czćj  sztuki  Ii  w  naturze,  t.  j.  nie  w  jaźni,  lecz  za  jsiniff. 
Umysł  przeciwnie  jest  czynnością,  a  jeszcze  bh'źćj  twór- 
czością, i  wywołuje  s  siebie  idee.  On  jest  najpiefwską 
ideą,  widzi  sam  siebie  za  sobą,  robi  się  własnym  swym 
przedmiotem,  i  co  tylko  sadowi  lub  wymawia,  jest  ideą. 
Takiemi  ideami  są  np.  umysł,  duch,  dusza,  przyczynowośó, 
myśl  i  t.  p.  Wszystkie  idee  są,  biorąc  rzecz  ściśle,  jedną 
i  tąźsamą  ideą,  bo  są  powtarzającym  się  wszędzie 
umysłem.  Ten  jest  bezwarunkową  jednością; 
jego  utwory  są  jego  objawem,  zaczćm  także  jednością  bez- 
warunkową. Pojęć  znajduje  się  mnogość  niesłychana,  lecz 
jedne  tyUto  właściwie  mamy  ideę,  t.  j.  umysłowość.  Oto 
różnica  pojęcia  od  idej.  Rozum  wszelakoź,  wieczny 
wróg  umy^hi,  nieuznający  jego  niepodległego  t.  j.  niezawi-^ 
stego  od  siebie  bytu,  mieszający  pojęcia  wrodzone,  które  roz- 
budzają się  w  nas  ptzez  zewnętrzne  rzeczy,  s  czystemi  ide- 
ami, niewie  nic  o  tóm;  a  dowiedziawszy  się  nawet,  uważa 
to  za  spekulacyjne  mrzonki.  On  prawi:  „Są  zewnętrzne 
i  wewnętrzne  wrażenia,  wiodące  nas  zarówno  do  wyo- 
brażeń, a  temsamem  i  do  pojęć.  Zewnętrzne  wrażenili 
otrzymuję  od  zmysłowego  świata,  a  wewnętrzne  od  wła- 
snej mćj  istoty.  Jest  to  $ensatio  extema  et  interna.  Jedhe 
i  drugie  są  mym  materyałcm,  s  którego  buduję  pojęcia. 
Wreszcie  odróżniam,  stosownie  do  dwojakich  wrażeń,  po- 
jęcia zewnętrzne  od  wewnętrznych.  Zewnętrzne  nazywam 
conceptus,  jak  np.  roślina,  kamień,  krowa,  a  wewnętrzne 
notiones,  które  wam  podobało  się  ochrzcić  ideami,  jak 
np.  ochota,  żądza,  smutek,  radość,  wola,  myślenie,  umysł. 
Wszystko  więc  należy  pod  berło  i  panowanie   mojo!«  — 


20  Saoz  pojęć.    S.  51. 

Tym  sposobem  wdiiera  się  rosum  w  zaciarowaną  na  wieki 
dla  siebie  krainę  idealnoici,  rospędia  w  nićj  bengalskie 
obłoki  świecącego  uroku,  chwyta  je  jako  proste  wra- 
łenia,  przenosi  na  swą  ziemię  i  pomnała  niemi  swe  króle- 
stwo. On  niezdoła  iadnćj  idei  pojąć,  bo  idea  niedaje  się 
pędzić  do  obory ,  zwanćj  wyobraźnią,  jak  lada  krowa;  ale 
wymaga,  aby  ją  urodził  umysł  twórczy.  Rozum  przeciei  nie- 
stara się  o  to  bynajmnićj.  On  bierze  utworzoną  przez  kogo  in- 
nego ideę,  jak  wszelkie  inne  dane  sobie  wyobraienie,  przerabia 
ją  po  swojemu  w  pojęcie,  i  na  tóm  basta  1  Myśl  tu  rozum 
Bakona,  Łokego,  Kantal  Rozum  obrabia  nieraz  kraj  umy- 
słowo ści  i  rosstrzyga  o  ideach,  których  nigdy  zrozumieć 
niepotrafi.  Tu  rodzi  się  ów  odmęt,  trapiący  umiejętność; 
tu  odsłania  się  przyczyna,  czemu  tak  rzadko  rozumieją  się 
hidzie  na  wzajem;  tu  kolebka  milionogłowćj  i  milionojęzy- 
kowćj  hydry  loicznch  błędów;  tu  wreszcie  pokazuje  się,  z  ja- 
kich powodów  umysł  u  tak  >^  ielkićj  liczby  braci  naszych  za- 
sypia zwolna  i  tak  twardo,  iż  nigdy  więcćj  obudzić  się  nie- 
moiel  Gmin  myśli  o  rzeczach  umysłowych  nie  umysłemi  lecz 
rozumem.  Zwolennik  t^j  lub  owćj  spekulacyi  myśli  tu, 
jak  gmm;  bierze  idee  mistrza  swego  za  pojęcia;  u{[ląda  od- 
powiednią im,  jako  pojęciom,  niby-realność,  i  łyje 
w  najoczywistszym  błędzie.  Ale  tak  było,  jest  i  będzie  na 
świecie.  Dla  tego  wainość  loiki  wielką  jest  bez  granic 
Rozum  podbija  tedy  kraje  idealności,  porywa  idee,  jako  wojenne 
swe  branki,  i  przerabia  je  w  pojęcia,  aby  mogły  zostawać 
w  jego  służbie.  To  daje  pozór,  że  w  jego  państwie,  nie 
sama  realność,  ale  także  idealność  oddycha.  Jest  to 
przecież  zhańbiona  na  niepokalaności  swój  idealność,  czy- 
li Pseudoidealność,  choroba  filozofującego  i  przestępują- 
cego  swe  szranki  Realizmu.  Jak  niegdyś  dzikie  i  noma- 
dyczne  ludy  zburzyły  ucywilizowane  państwo  rzymskie;  tak 
rozum  burzy  państwo  idealności,  a  z  gruzów  jego  muruje 
swe  pałace  lub  kioski.  Wszelakoż  ten  zwycięzca  uczy 
się  nieraz  u  zwyciężonych  i  czyni  ich  w  końcu,  nietylko 
swym  ochmistrzem,  ale  także  panem! 

Niekoniec   tu    rozumowych    uroszczeń.      Mocarz     ten 
l^mpiryczny   zdobywa  wstępnym  bojem  inne   jeszcze    obce 


Sącz  pojęć.    |.  51.  *         21 

kraioy.  On  widzi  w  ideałach  i  umidłacb,  jak  np. 
wMesafanizinie,  w  poałannictwie  tćm  lub  owćm  człowieka 
wymarzonćm ,  w  cudach,  w  sympatycznych  środkach  le* 
karskich,  w  Sfinxie,  Feiuxie,  Utopii,  Syrenie,  Sylfach, 
Kot)oldach,  Gnomach,  Amoretach,  Nimfach,  Satyrach  i  t  d. 
wyobraienia,  podobne  do  wyobrażeń  zwyczajnych,  np.  do 
kooia,  *wołu,  wróbła,  i  tworzy  z  nich  pojęcia.  Pojęciom 
tym  ma  odpowiadać  pewna  realność.  Nie  sami  poganie 
wierzyli  "w  Jowisza  i  Jhinonę,  Ozyrysa  i  Izydę,  w  Molo- 
cIm  i'  inne  dsieci  umu.  Iłei  Molochów  gra  i  dzii  rolę! 
Zajrzyj  w  wiary  spichlerze,  zwłaszcza  u  gminu,  a  prze- 
konasz się  o  t6m!  Czytaj  poetów  a  zobaczysz,  ile  mrzo-* 
nek  występuje  tu  w  postaci  pojęć  i  przywłaszcza  sobie 
fnwo  do  reabości!  —  Rozum  wkracza  w  powiat  ros* 
sadku,  bierze  sądy  t.  j.  nie  zdania,  lecz  rossądkowe 
pojęcia,  jak  np.  Dobre,  Złe,  Piękne,  Szkaradne,  Cno-^ 
itiwe.  Niecne  itp.,  za  wyolnratenia  zwyczajne  i  kiye  z  nich 
swe  pojęcia.  Jui  niejeden  człowiek  widział  np.  w  sw^ 
kochance  same  cnoty,  wziął  sąd  własny  za  realność,  i  ia« 
łował  tego  bardzo,  jako  zawiedzioay  matlonek!  Podobnei 
Uędy  popehiiają  krytyk,,  recenzent  i  estetyk.  *—  Bosnm 
podbija  kraj  uwagi,  i  ugląda  pojęcia  swe  w  sp ostrz »« 
toniach,  jak  np.  ie  słońce  wscbodii  i  zachodzi,  ie  tę- 
cza obu  swemi  końcami  wodę  z  ziemi  pije,  ie  kometa 
ogólne  m'eszczęście,  a  puszczyk  śmierć  czyją  przepowiada. 
tJ  fałdu  rzeczy  tego  rodzaju  są  uwalane  za  istotną  real- 
ność. —  Rozum  przedziera  się  w  kraj  rozwagi,  bierze 
zdjęcia,  np.  linią,  powierzchnią,  punkt,  trójkąt,  koło 
matematyczne  i  inne  figury,  za  pojęcia  i  przyznaje  im 
realność. ^~^ Rozum  wstępuje  wreszcie  w  kraje  święte  mysłu^ 
porywa  objęcie  filozoficzne,  np.  Boga,  jako  zwyczajne 
wyobrażenie  i  robi  z  NiegO'  najdziwniejsze  pojęcia,  np.  Sta- 
ruszka ft  siwą  długą  brodą.  Toisamo,  mnićj  więeój, 
nhi  on  z  hidzką  jaźnią,  z  wolnością,  nieśmiertelnością  i  innemi 
myałowemi  objęciami.  '  Wszystko,  co  tylko  daje  się  po- 
myśleć lub  zamienia  rozum  w  pojęcie,  które  opiera  się  na 
pewnćm  wyobrażeniu  i  przez  to  otrzymuje  pozór,  iż  ma 
na  dnie  swóm   odpowiednią   sobie  realność.     Tak   poty- 


22        •  Sącz  pojge*    i*  51. 

teezDy  jest  rosirni,  skoro  trzyma  się  w  swym  zakresie, 
t.  j.  na  łonie  natury  i  Empiryi;  tak  szkodliwy  jest  ro- 
zum wyehodząc  za  swe  szranki  i  obrabiając  to,  co  do 
niego  nienalety.  Jełeii  on  sam  się  niesabłąkał,  to  um 
jego  pomocnik,  chwytając  zadane  sobie  wyobrażenie  i  na^ 
dając  mu  swego  ideału  jedność,  wiedzie  na  bezdroia. 
Rozuoi,  działający  za  granicami  swego  panowania  istotnego, 
mimowolnym  jest  sprawcą  tysiąca  zabobonów  i  przesądów. 
Ale  rosszerza  przez  to  swe  carstwo,  i  przyx;hodzi  wre- 
szcie tak  daleko,  że  ile  słów  we  wszystkich  językaeh, 
tyle  pojęć  berłu  jego  posłusznych.  Wszakie  w  nieje-^ 
dnój  ioice  roznmowój  czytamy  następne  słowa:  Pojęcie 
jest  duszą  wyrazu  danego,  a  to  równie,  jak  loi- 
ka  duszą  grammatyki.  Pojęcie  jest  duchowym 
wykładnikiem  nazwy  rzeczy.  Rozumiesz  li  te 
słowa,  których  znaczenie,  czyli  pojęcie  jest  ci 
świadome.  -^  Wielkie,  wielkie  bez  granic  jest  tedy  pań*^ 
stwo  rozumowe,  większe  zgoła  od  samćj  nieskończonej  natury, 
gdyi  do  niego*  naleieć  mają  nietylko  pojęcia  wlasdwe, 
ałe  także  duchowe  ideały,  sądy  i  idee,  tudneż  jaz'iiiowd 
apostrzeżmiiaf  zdjęcia  i  objęcia.  .  I  rozum  mn  słusznoU, 
ze  roq)rzestrsenia  zakres  swćj  władzy  bez  końca,  bo  i  oóż 
temu  winien,  że  jest  li  rozumem?  —  Gzom  więc  jest 
pojęcie,  na  niniejszóm  rzeczy  naszśj  stanowisku?  We-** 
wnętrzną  myślą  każdego  słowa,  które  wymawia-* 
my.  Jest  to  najrozległejsse  pojęcia  znaczenie.  Nieco 
wyżej  poznaliśmy  znaczenie  jego  ścisłe.  —  Dwa  przeto 
rodzaje  pojęć  odróżniać  pilnie  potrzeba:  pojęcia  wła-^ 
8  ci  we,  Gonceptus  proprii,  eigentitche  Begrilfe  i  pojęcia 
niewłaściwe,  conceptus  inproprii,  uneigentliehe  Begpriflb. 

Rozum  jest  główną  i  niemal  jedyną  duchową  władzą 
ludu,  s  którą  zazwyczaj  jejdnoczy  się  bujny  um  stepo^ 
wy.  Na  rozumie  i  umie  polega  tak  zwany  macierzyń- 
ski dowcip  prosty,  lub  jeniusz  gminny.  Dowcip 
ten  niezdoła  się  przepracować  aż  do  loicznij  dialektyki 
i  dla  tego  grzeszy  co.,  eh  wiła  w  sączy  swych  pojęć.  Oa 
bierze  wszystko,   co  mu   panowania   cbdwe  szarlatańżtwo 


Sącz  poję<^.    s.  51.  •         23 

podaje,  za  ssciere  złoto,  t.  j.  bierze  ofiarowane  sobie 
pojęcia  niewłaściwe  za  pojęcia  właściwe.  Poniewai 
oflatnie  opiwają  się  zawsze  na  pewnśj  realności  w  na- 
turze; więc  lud,  otrzymując  pojęcia  niewłaściwe;  np. 
Bpiora,  zmory,  chabiny,  szatana,  nieboszczyka^,  myśli  je 
jak  właściwe,  t  j.  odnosi  do  pewnych  wyobraień  i  wra- 
ień,  a  wreszcie  do  realności.  Stąd  tyle  najdziwaczniej- 
szych gnaeł  u  prostego  ludu.  Stemplowanie  nicpoję^ 
na  pojęcia  jest  przyczyną  ciemnoty  i  wielu  obrzydliwo- 
ść na  naszńj  ziemi.  —  Jeieli  tedy  przekonać  się  pra- 
gniesz, czyh  masz  pojęcia  istotne,  lub  tći  może  brednie 
w  twij  (^owie,  wiedz  nasamprzód,  że  nie  każde  słowo 
mowy  ludzkiej  jest  pojęciem  właściwi,  że  niesłychane 
mnóstwo  znajduje  się  pofęó  niewłaściwych  czyli  niepojęć, 
i  ie  pojęcie  istotne  ma  za  sobą  pewną,  zmysłom  twym 
przystępną  realność;  wiedz  o  tćm,  a  poźnićj,  szukaj  dla 
danego  ci  pojęcia  realności  w  naturze!  Skoro  tćj  real-. 
naści,  jak  np.  dla  zmory,  dla.  upiora,  itp.  znaleść  niepo- 
dobna; dano  Ci  pojęcie,  które  jest  niepojęciem.  Niepojęcis 
znaczy  tu  jak  wszędzie  półprawdę,  t.  j.  jednostronną,  lub 
skrzywioną  prawdę.  1  tak  np.  zmora,  jako  pojęcie  krwi  oa 
płuca  bijącój  i  utrudniającćj  nam  oddech,  czyli  jako  nazwisko 
tój  lob  podobnćj  choroby,  jest  istotnćm  pojęciem.  —  Za- 
pyta się  tu  czytelnik,  czyli  odrzucamy,  jako  brednie,  wszy- 
stkie pojęcia  niewłaściwe?  Uchowaj  Boże!  Kochaj  ideały, 
jaiu>  roskoszne  pieścidła  ludzkiego  umn;  uważaj  umidła  za 
mrzonki  i  urojenia;  widz  w  piękności,  brzydocie,  złem 
i  debrom  rossądkowe  sądy;  duszę,  ducha,  świat  cały  niewi- 
dzialny myśl  jako  ideę;  objawy  życia  bierz  za  spostrzeże- 
nia; w  liniach,  kątach,  figurach  jeometrycznych  i  liczbach 
arytmetycznych  uglądaj  formalne  zdjęcia;  a  w  Bogu,  ja- 
źni, istocie  rzeczy,  uwielbiaj  filozoficzne  objęcie;  —  lecz 
nie  rób  tych  rzeczy  rozumowemi  pojęciami!  Niewłaściwe 
pojęcia  zasługują  na  rózgę  krytyczną,  skoro  je  mieszasz 
s  pojęciami  właściwerai;  z  ittiój  zaś  strony  wyśaze  są  nieraz  od 
pojęć  właściwych;  odpowiednie  im  przedmioty  wychodzą 
już  za  granice  empirycznego  rozumu.  Słowem,  uważaj 
wszystko  za  to,  czóm  jest  rzecsy wiście,  abłądzie  niebędzieszl 


24         •  Sącz  pojęć.    |.  51. 

Tu  rozjaśoia  się  znaczenie  dialekijki  w  ogóle  i  Saezj 
pojęć,  która  naa  właśnie  latradnia. 

4)  Jełeli  rościaz  frawo  do  porządnego  myilenitt  po«* 
winienea  nasamprzód  oczyścić  twe  pojęcia »  t  j.  oddaielió 
prawdziwe  od  firiazywych,  bo  pojmowanie  jeat  najpier- 
wszom  i  najgłówniejszóm  myśleniem.  Przed  świętą  i*obot% 
porządnego  myślenia  bm  odbyć  jaźń  twa  loiezne  bierzmo-* 
wanie  i  utwierdsić  swe  pojęcia,  ma  udać  się  do  czystego 
źródła  Muz  i  wsiąść  kąpiel  przygotowaną,  od  samego  Apoi* 
lina.  Gdzie  jest  to  źródło?  W  kraju  filozoGi.  Jak  zn^ 
dziesz  tę  kąpiel?  Wdawszy  się  w  loiezne  Rozbierze  pra-^ 
wdy,  wiedzy  i  poznania,  lak  moina  zostać  umiąętnośei 
misirzem  i  kapłanem,  jak  ujrzeć  mądrości  Boginią  bez  za* 
słony  s  chmur  grubych  i  ciemnych,  skoro  wzrok  myśli  na~ 
sz^  niejeat  ostry  jak  brzytwa  i  trójsieczny  jak  strzała?  Czy 
podobna  myśleć  porządnie,  zrobiwszy  swą  głowę  fołszywych 
pojęć  komorą?  Kto  chce  widzieć,  niech  zedrze  bielmo  ze 
swój  źrenicy!  Oczyszczenie  swych  pojęć,  rzeczą  jest  tedy 
niesłycham'e  waitią;  tćm  wainiejszą,  łe  właśnie  ludzie,  co 
najlałszywsze  mają  pojęcia,  sądzą,  iż  poj^ia  kh  są  czyste 
i  pragną  innych  nauczać!  Wielka  to  prawda  w  krainach 
ducha,  ie  Ślepi  rosprawiają  najchętniój  o  kolorach.  Pra-* 
gnąc  oczyścić  twe  pojęcia,  niedość  Ci  na  tćm,  ie  już  roz- 
róiniłeś  właściwe  od  niewłaściwych.  Stokroć  wię- 
ksza oczekuje  Cię  praca,  które  tu  wskazujemy. 

Przekonaliśmy  się  z  Analytyki  naszój,  żeEmpirya,  Spe^ 
koiacya  i  Filozofia  są  trzema  gtównćmi  barwami  wszel- 
kićj  prawdy  i  wiedzy,  oraz,  ie  każde  pełne  i  rzeczywiste 
poznanie  ma  w  sobie  trzy  rosczłonia:  cielesność,  niecielesnoić 
i  zasadniczość.  Grdzie  tylko  się  ruszysz,  widzisz  przed  sobą 
przedmiot,  podmiot  i  miot,  wszystkość,  jedność  i  całość, 
realność,  idealność  i  rzeczywistość,  czyli  Bmpiryą,  Spekula- 
cyą  i  Filozofią,  widzisz  więc  zawsze  trzy  róinorodne  po- 
ję ci  at,  które  złożyć  należy  w  umiejętny  całokształt,  skoro 
poznanie  prawdziwe  jest  twym  celem.  Potrzeba  zasta-* 
nowićsię  bliżćj  nad  temi  trzema  pojędami,  bona  nich  czyści 
się  nasze  pojmowanie  rzeczy.  Pojęcie  empiryczne 
jest  pierwszfoi  s  tych  trzech  pojęć.     To  opiera  się  zawsze  na 


Sącz  pojęli,    f.  51  25 

pewnej  realnoJd  i  jest  pojęciem  właściwćin,  które  jui 
dobne  snamy.  Tu  naleią  wsiystkie  pierwne  p<^ęeia,  s  któ- 
rami  Analytfka  aam  występuje,  np.  byt,  iloii,  wssystkoi6, 
BieftkońezonoJd,  ogólność,  jedooprzydrugoić,  materya.  Takie 
po]{cia,  eboćbyś  im  nadał  najfiloiofiesniejsze  inaczenie,  cboć 
nie  są  naiwą  ani  bocJana  ant  aroki,  ant  innćj  dotykiJnój  ne*- 
eiy,  korzenią  się  w  realności  t  są  empirycsne.  Praoh*' 
jąe  więe  na  polacb  doświadeienia,  lab  wystawiając  pierwsze 
filozofieznego  przedmiotu  twego  rosczłonia,  cbwytaj  2a  po- 
jęcia właściwe,  a  niewłaściwe  odpycbaj  od  siebie,  bo  te 
aą  to  kolebką  błędu  I  -^  Ale  prawdy  jeszcze  niepoznałei. 
Ujnałei  dopiero  stronę  jój  zewnętrzną.  Z  Empiryka  masz 
ledy  zostać  Metafizykiem  i  spojrzeć  w  rzeczy  twój  wewitę- 
trzość.  Teraz  idzie  ci  o  myśl  czystą,  a  twemi  pojęciami 
są  idee,  jak  np.  nicestwo,  jakość,  jedność,  wieczność, 
szczególność,  jednopodrugość,  dndk.  Pojęcie  metafizy- 
czne jestzatón  drugióm  z  namieniooych  powyiój  trzech  pojęć. 
Ńl^  ninicjszój  ostoi  umiejętno)  odpychasz  od  siebie  pojęcia 
właściwe,  bo  te  wiodą  do  błędu;  odpychasz  wszystkie 
pojęcia  niewłaściwe,  w^wszy  te,  które  umysł  uradził, 
ezyK  myśli  czyste,  idee,  bo  tego  wymaga  twe  stanowi- 
sko. Tu  podobny  jesteś  do  Hegla,  który  pogardza  tóm,  co 
pachnie  wyobraleniem,  wraieniem  i  zn^słowością,  co  jest 
przenośnią  lub  porównaniem,  zaczóm  umu,  albo  rossądkn 
dziełem.  Czyściec,  w  którym  pojęcia  twe  pławisz,  jest  tu 
zupełnie  innój  natury,  nii  wpowyiszój  pierwszój  dziel- 
nicy twego  poznawania.  — Wszelakoi  ani  jako  Empiryk,  ani 
jsJlo  Metafizyk,  nie  zdobywasz  prawdy  całkowitój,  pełnćj 
i  iywćj.  Musisz  przeto  stać  się  filozofem,  i  jednoczyć  wszę- 
dzie, co  jako  Empiryk  i  Metafizyk  na  dwu  przeciwnych  umie- 
jętności szaladi  posadziłeś.  Teraz  cho<hi  oi  o  prawdę  równie 
zewnętrzną  jak  wewnętrzną,  czyli  o  prawdę  zasadniczą, 
a  pojęciami  twemi  są  mysłowe  objęcia,  jak  np.  £ywo- 
i  boiostan,  stosunek  i  stan,  całość,  wszechobecmość,  poje- 
dynczość,  jednowdrugość,  jaźń.  Obięcie,  czyli  pojęcie  filo- 
zoficzne, jest  przeto  trzecićm  z  owych  trzech  pojęć.  Na 
tóm  stanowisku  oddalasz  od  siebie  tak  rozumowe  pojęcia 
właściwe,  jak  umysłowe  idee,   bo  te  wiodłyby  Cię  na- 

n.  3 


26  Saca  pojęć,    s^  fil. 

powroi  w  jedfiostroDDoM;  oddalasz  od  siebie  wsayslkie  po* 
jęoia  niowhioiwe,  wfjąwssy  objooia,  które  jedyaie 
Gloiofioiiieim  są  p<)j«diaiDi«  Poniewai  fikMofia  odmaesa  ai^ 
wsBechstroniioieią  i  odstania  neczy  istotę,  więc  objęcia, 
jako  filoioficinf  pojęcia,  są  najrzeciywistsceini  i  najdosko- 
nalsiemi,  czyli  jedynie  prawdaiwemi  pojęciasoL  ieieli 
ci  iMiikń  chodzi  o  pojęcia  prawdziwe,  udaj  się  w  kraje 
loieznćj  Analytyki,  zagłęb  się  wrozbierzy  prawdy* 
wiedzy  i  poznania,  i  zastosuj  mądraić,  które  ta  zddbę^- 
dziesa,  do  kaidego  twego  pojędal  Sprawdzian  poznania 
(1.32.)  jest  takie  sprawdzianem  pojęć,  bo  kaide  pejęcie 
filozoficzne  jest  w  gruncie  swym  słowem  boióm,  wymawia- 
jąete  się  przez  człowieka,  czyli  prawdą,  wiedzą  i  pozan* 
niem;  sprawdzian  poznania  jest  oweAi  uódłem  Mius 
i  ową  kąpielą  Apolinową,  o  któryck  wyi^'  spomaieliśmy 
i  w  iAÓTfdk  masz  ezyśció  twe  pojęcia;  jest  świętom  pojęó 
twych  bierzmowaniem.  Go  rzekliśmy  właśnie,  niedotycze 
się  umiejętności  samój,  ale  takie  iycia  i  czynu,  tego  wszyst^ 
kiego,  co  ściąga  się  do  prawdziwości  poję&  Kaidi&  poję- 
cie prawdziwe,  do  jaki^okolwiek  riędu  naukowego  na^ 
leiy;  jest  w  istocie  swój  realne,  idealne  i  rzeczywiste* 
a  jeieli  mu  braknie  którego  s  tych  trzech  przymiotów, 
przestaje  byó  prawdziwóm.  Trup  np.  opiera  się  na  real- 
ności, niejest  przeciei  pojęciem  prawdsiwóm,  bo  oieaM 
w  nim,  ani  duszy,  ani  jaźni,  zac^m  ani  ideahiości,  ani 
rzeczywistości.  Jest  te  sama  realność,  przeto  czcze 
oderwanie.  Jeieli  chcesz  pojąć  istotę  trupa,  musisz  go 
myśleć  inaczój  nii  zwyczajnie,  t.  j.  musisz  w  nim  widzieć 
iycie, —  ciało  i  duszę  w  jedni,  lecz  na  niiszym  sto- 
pniu swego  objawu,  nii  to  było  przed  śmiercią  człowieka. 
Podobniei  dusza,  oderwana  od  ciała;  myśl  czysta;  jaiń 
pozbawiona  ciała  i  duszy,  są  nieprawdkiwemi  pojęciami* 
Wszelkie  pojęcie  jest  fałszywe,  skoro  mu  którekolwiek 
s  trzech  źródeł  poznania  niedaje  swój  sankcyi;  skoro  z^mysł^ 
umysł  i  myst,  ten  tryumwirat  w  państwie  prawdziwośoi* 
niepodpisał  jego  metryki  I 

Którekolwiek  z  władz    twćj    jaźni    wyprowadasnz  aa 
widownią  i  każesz  jćj  tworzyć  pojęcia,  trzymaj  ją  ściśle 


Stfc2  pojęć.    f.  5t.  27 

w  pttf^ftftktttonj th  jćj  granicacb;  iMeiój  cbłądwz. 
Wnakie  rozum  sam  btądsł»  pnmkakująe  swe  szranki,  jak 
(o  jui  okazaliśny^r  Dowcip  np.  jest  igr«jic%  rpzmysła 
bjstroieią,  a  bystrość  roamyata  jest  ostrym  rotunem. 
Jetelł  ledy  cheesz  byó  dowcipnym  prawdziwie ,  »odi  b^ą 
iariy  twe  rozumne,  t  j.  niecb  polegają  na  pojceiacb 
właściwyck  Igraj  z  rzeczami,  a  realnoacftami.  Jełeli 
iartować  będziesz  z  wielkich  idei,  okażesz  się  egraniezoną 
i  pustą  głową;  jeżeli  szydzisz  z  objęć,  t«  j.  s  pojęi6  mysło- 
wych  np.  z  Boga,  tćj  lub  owśj  jaźni,  to  oburzysz  ludzi,  bo 
depcesz  bluznierczym  złośliwym,  lub  swywolnym  językiem 
albo  świętość,  albo  oeobisŁośe*  Tylko  nierosum  może 
być  szyderstwa  twego  celem.  -^  Jako  poeta  ntajdiąjeśz  eię 
w  krainie  umu  i  pojęciami  twemi  są  ideały.  Jełeli  tego 
niepoznafaś;  jeieli  idi^  twe  są  zbyt  rocunmeRsi,  zbyt  vmy^ 
stowemi,  lub  zbyt  myslowemi,  przecbodzisz  s  krain  roak#»- 
ssnego  złudzenia  w  powiaty  empiryczne,  metafizyczne^  łub 
filezoficzne,  i  s  poezyi  twćj  robi  się  rymowana  proza.  Pa^ 
rywając  zg<^  za  prawdę,  ubierać  ją  masz  w  barwy  ma- 
rs enia,  a  stanie  się  poetyczną;  ty  zaś  wystąpiaz,  jako 
poeta  filoz^Ł  ^le,  skoro  niepiszesz  ani  ody,  ani  innego 
poetycznego  utworu,  skoro  wystajesz  jako  profesor  imasz 
rzeczywistość  twym  przedmiotem;  wtedy,  panie  poeto, 
odepnij  skrzydła  cberubin0W«  umu,  ł>o  okaiesz  się  śa»ie^ 
sznym  roicieieml—  Jako  krytyk  na  poUeb  litera 
tury,  stoisz  pod  ehorągwią.  jcossądku,  a  pqjęciAOit  twemi 
są  sądy.  Znaj  przeto  Estetykę  na  wyjot,  ki6ra.  podaje  ci 
rossądkowe  pojęcia^  jakwm  są  np.  traiczność,  kowctnośś, 
śmieszności  Jdylicznośćy  cudowność  itp.  leieli  tu  sądy 
zmięszasa  a  pcjęcia«ii  roaunN(wemi^  umowemi,  umyałoweoi 
itp.«  będziesz  w  błędzie  i  obaiosa  się.  nędn^m  krytykiem. 
—  Toł  aamo  rozupu  się  o  krytyJ^u  etjfeznym  i  biiloi7esn|fiii# 
o  sędzim  trybunału  itp*  *--r  Jako  człowiek  i^iata. i.  śycia 
maas  uwa|[ę  potęgą^  a  pojęeiamł  twemi  spostrkełenia. 
Kiefraszka  tO|  umieć  robiś  spostczeienią  istotno  i  pobrafić  jo 
odróinić  od  obęe^o  icb  wykład«^  t  j.  od  espłikaćyi  do  nieb 
przywiązana  Myśl  tu  np«  dyplomatę  w  ikoferencyi  zagrani*- 
cznycb  posłów.!  JeMi  tu  spostrześenia  aŃęszasz  z  innego 


28  Sac2  pojęć.    s.  di. 

rodbeaja  pojęciami  zbłądzisz;  oszukają  cię,  t  naśmiejąsię  s  cie- 
bie do  rospukul  —  Jako  matematyk  masz  rozwagę  gwia- 
zdą twą  polarną,  a  pojęciami  twemi  zdjęcia.  Zmieszawszy 
zdięcia  te  z  ionego  rodzaju,  pojęciami,  okałesz  się  słabym 
Matematykiem.  Jeieli  znowu  zdięcia  te  zechcesz  sastóso-* 
wywać,  nie  do  samćj  formy,  ale  takie  do  istoty;  jeieK  iycie 
matematycznie  obraokowywać  zaczniesz,  oszsriŁUJeiz  sam 
siebie  i  innych.  —  Tu  pokazuje  się  anaszenie  wyrai6w  nieda- 
wno od  nas  wyrzeczonych  w  swófrostoczy  petDiqszćj:  Bi^rz 
wszystko  za  to,  czćm  jest  rzeczywiście,  a  błądzić 
niebędziesz! 

Co  je^  pojęciem  prawdziwóm  dta  teologa!  Zrozu- 
mienie naleiyte  bibłqnego  czczewa.  Jak  je  można  zroaomieć 
należycie?  Religia  i  filozofia  mają  równie  Boga  i  pra- 
wdy istotne  swym  celem.  Między  teologią  a  religią  jest- 
taka  sama  różnica,  jak  między  teologią  a  filozofią.  Bełigia 
jest  zawsae  święta,  a  teologia  jest  nieraz  szataliskiój  mądrośeł 
dziełem.  Znaj  więc  filozoficzne  objęcia,  a  czczewa  twe 
biblijne  zrozumiesz!  Sprawdzian  poznania,  na  którym  poior 
gają  prawdsiwe  pojęcia,  jest  twój  Hermeneutyki  jaźnią 
i  słońcem.  Nieuznajesz  słów  tydi?  Dobrze,  wtedy  d 
powiadamy  śmiało,  nierozumiesz  pisma  świętego  i  wykła- 
dijąc  je  wedle  dowolnych  raz  ustawionych  prawideł,  wy- 
woł^esz  przeciwników  wiary,  np.  Woitera,  Wolneja,  Straus- 
sa, Feuerbacha!  O  gdyby  teologowie  chcieli  być  Olozoliimi 
t.j.  istotnemi  religiantami,  i  kochali  samodzielność, 
kl^rój  wzór  podał  im  zbawiciel,  uwolniliby  się  od  pojęć 
średniowiecznych  i  ńiebyliby  powodem  do  smutnego  ob-^ 
jawu  takich  ludzi,  oo  rosstali  się  w  duszy  s  chrześciań- 
stwem  i  pragną  wyrzec  się  go  publicznie  I  —  Co  jest  poję- 
ciem prawdziwćm  dia  tak  zwanych  ludzi  serca,  ludzi 
uczucia?  W  sercu  znajduje  się  to  jedynie,  co  z  gtowy  w  nie 
przepłynęło.  Uczucia  są  myślami,  które  ukochaliśmy.  Zbro- 
dniarz miał  naprzód  złe  zasady^  a  poiniój  ńe  serce.  Ko- 
bieta ma  najsprzecaniejsae  s  sobą  uczucia,  bo  i  jćj  myśK  są 
ustawiczną  sprzecznością.  Jesteś  demagogiem  i  kochasz  lud. 
Dawniój  myśliłaś  inaczćj  i  lud  był  ci  rzeczą  obojętBą. 
Byłeś  libertynem  i  nienawidziłeś  duchowieństwa;  teraz  zo- 


Sącz  pojęć.    i.  61.  29 

stałeś  gorliwym  Latolikiem,  i  broDMz  hierarchii,  a  nawet 
wyklinającego  twą  ojezysnę  Papieża!  (j6i  to  wszystko 
znaciy?  Oto  w  sercu  pali  się  tylko  taki  ogień,  jaki  głowa 
w  nićm  rospaliła.  Gół  tedy  jest  prawdziwym  pojęciem 
dla  ludzi  uczucia.  Jeieli  są  empirykami,  pojęcie  wła- 
ściwe; jeśli  metaGzykami,  idea;  jeśli  filozofiuni,  objęcia, 
jeśli  poetami  jdeał  itd.  —  Również  tutaj  spostrzegamy,  jak 
wielką  przysługę  robi  nam  loiczna  Analytyka.  Bez  nićj  by- 
łoby niepodobieństwem  wyłożyć  pojęć  istotę;  hez  nićj 
niezrozumiałby  nas  czytelnik  i  nienauczyłby  się  myśleć 
porządnie.  Tu  widzimy,  jak  odsłaniają  się  zwolna  loi~ 
czne  prawa,  wedle  których  myśl  ludzka  rozbierz  pra- 
wdy, wiedzy  i  poznania  przywiodła  do  końca;  widzimy 
owę  sztukę  loicznego  trawienia  i  pływania,  czyli 
dialektyki  i  sączy  naturę. 

5)  Pojęcie  w  ogóle,  jako  wyraz  pojmowania,  t  j. 
realności  twierdzenia  w  loicznóm  myśleniu  całkowitćm^ 
jest  myślenia  materyatera,  materyą*  Jego  ducho- 
wość nieznosi  się  tu  wcale,  bo  mowa  jest  o  materyi  my- 
ślenia. Wreszcie,  czy  lit  pojęcia  właściwe  nie  są  przenie- 
sioną w  jaźń  realnością,  zaczćm  w  gruncie  swym  materyą? 
Jui  tą  realnością  i  materyą  były  jako  nierozbudzone 
pojęcia  in  potentia.  Czylii  w  bycie,  tój  materyi,  nie  znaj- 
duje się  takie  byt  niecielesoy^?  Czyli  siły  natury,  będące 
materyalnością,  nie  są  już  dudiem?  Czyli  duch  wszelki,  jako 
przeczenie,  nieopiera  się  na  twierdzeniu,  tj.  na  materyi?  Ta 
okoliczność,  że  ppjęcie  jest  materyą  myślenia,  staje  się  na- 
turalną przyczyną,  iż  jest  i  być.  musi  ogólnością.  Ogólność 
jest  empirycznością  a  więc  charakterem  empirycznego  my- 
ślenia, którego  namiestnikiem  każde  pojęcie.  Wszystkie  po- 
jęcia bez  wyjątku  są  tedy  ogólnością,  czyii  są  ogólne. 
Szczególność  daje  się  wymówić  ii  w  zdaniach,  apojedyn- 
czość  li  w  wynikach.  Ani  szczególności  ani  pojedynczości 
istotnćj  nazwać  niemożna  pojęciem.  Mówiąc  szczególność, 
lub  pojedynczość  już  wyrażam  się  ogólnie,  bo  i  cóż  na 
świecie  niejest  szczególnością  i  pojedynczością?  Odzywam 
się:  tutaj,  lub  teraz,  chcąc  oznaczyć  miejsce,  w  któróm 
się  znajduję,  i  czas,  w  którym  coś  robię,  czyli  pewną  po- 
ił 3* 


30  Sącz  pojęć.     %.&l. 

jedynezoić;  —  ieci  te  wyrazy  prawią  sapetnie  rzeczy  prze-* 
ciwne,  tiii  myślę,  t  j.  wyprowadzają  na  acesę  największą 
ogólność.  Na  wszyatkich  miejscach  ziemi,  na  kaidij  gwie- 
ździe na  niebie,  jeat  bowiemi  dla  stojącego  nu  nieb  cało— 
wieka,  tutaj,  a  we  wszystkich  czasach  płynąca  chwila  zo- 
wie się  terazl  Tutaj  jest  wszechnicą  świata,  a  teraz 
całą  wiecznoacią  w  awym  jawie  I  Kaidy  człowiek  mówi  tu- 
taj, teraz,  i  oznaoza  inne  miejsce,  inny  czas.  Są  to  ogól- 
ności, poniewai  występują  jako  pojęcia.  Wymyślono  na 
oznaczenie  pojęć  szczególnych  lub  pojedynczydi  nazwiska 
własne,  lecz  i  te  są  ogólnościami.  Powia<fom«  moja  tona 
Marya,  mój  syn  Wojciech,  mój  pies  Obał.  lląź  jest 
łon,  zwanydi  maryami;  ile  synów  Wojciechów,  lub  psów 
Obalów?  Mówię  Parył,  Rzym,  Jeruzalem.  Są  miasta 
i  miasteczka  po  różnych  krajach  tak  zwane.  Największemi 
pojedynczoścjami  są  to  lub  owo,  lecz  i  to  niesłychane  ogól- 
ności! To  lub  owo  jest  wtedy  jedynie  pojedynczością, 
skoro  je  w  ręku  trzymam,  tub  palcem  nań  wska- 
.żuję.  Wszystkie  pojęcia  są  przeto,  jak  rzekliśmy,  ogólne, 
tj.  leiy  w  nich  nieskończoność.  A  przeciet  każde  po- 
jedyncze pojęcie  jest  udzielnym  świecikiem,  jednost- 
ką w  sobie!  Tu  pokazuje  się,  że  wszelkie  słowo  boże 
pełne  jest  jak  natura  bez  granic;  że  w  kaidój  całostce 
dysze  niezmierzona  całość,  a  w  każdym  wyrazie  sło- 
wnik stutomowy;  tu  widzimy,  jakim  sposobem  Bóg 
punkt  środkowy  wszechświata,  cały  ten  świat  wielki 
zdoła  przytulić  do  swego  łona;  czemu  malutka  jaźń  ludzka 
ogarnia  tak  łatwo  nieskończoność,  wieczność  i  wszechobo- 
cność:  tu  poznajemy  znaczenie  każdego  pojęcia!  Po- 
jęcie jest  słowem  człowieczóm,  wymawiającćm  słowo  boże, 
zaczćm  ogromny  wszechświat,  a  nawet  samego  Boga!  —  Oto 
obraz  pojęcia. 


Saez  pojęć.    $.  52.  31 


Pojecie  w  pełnym  znaczenia  swego  Ire- 

śeianie. 

1]  Kaide  pojtci«  jest  sinieniem,  albowiem  jest 
w  gnineie  swym  pewnśm  wiektiistóni  stowem  botóni,  srta^ 
nowiącćm  rzeczy  istotę,  oraz  nasze  pejęeie  itt  potentia.* 
Jest  istnieniem,  gdyż  jest  rzeezą  prawdziwą^  znajdu- 
jącą się  na  łonie  istnienia,  w  jaćń  nasze  preeniesioną  i  w  j(j 
pojęcie  in  potentia  weieioną.  Jest  istntostnieniem,  bojesi 
rzeczą  wtaeająe^  w  słowo  bole  i  wymawiającą  śię  przez 
usta  człowiecze.  W  każdym  pojęciu  żyją  przeto  trzy  pra-« 
wdoświeci,  I.  j.  Bóg;  natara  i  człowiek  a  z  niemi  takie  trzy 
siestrzany,  będące  tych  trzech  prawdoświeci  względną  ró- 
żnią, bezwzględną  jednią  i  filozoGczną  róinojednią^  —  Ka- 
ide pojęcie  jest  bytem,  bo  jest  realnością  w  nas  ręką  Boga 
wyrytą  i  wraz  z  rzeczą  w  nas  przeniesioną,  bo  jest  materyą 
myślenia;  jest  nieestwem,  bo  ta  realność  i  materya^  ro— 
zwięznją  się  w  nióm  w  swe  przeświadczenia,  t.  j.  w  ide- 
alności,  w  ducha,  w  myśl  sarnę.  Każde  pojęcie  jest  fty- 
wostanem  już  dla  tego,  że  jest  bytem  i  nicestwem  w  je- 
dnym zlewie.  Jakoż  widzieliśmy,  ie  pojęcia  in  actu  two- 
rzą się  ze  wrażeń,  wyobrażeń  i  przypomnień,  czyli  stają  się 
i  w  nas  żyją.  Doskonalimy  nasze  pojęcia  od  kolebki  aż  do 
grobu,  a  niejedno  pojęcie,  jak  np.  Bóg,  prawo,  wolność, 
doskonali  się  przez  wieki  i  długie  pokolenia  ludzkie. 
Ze  wzrostem  naszego  poznawania  wzrastają,  dojrzewają 
i  upiękniają  się  pojęcia.  I  ntejestże  to  rzeczywiste  żyoit? 
Każde  pojęcie  jest  wreszcie  bożo  stanem,  bo  przedstawia 
w  sobie,  nie  zmienność  tego  lub  owego  przedmiotu,  ale 
jego  niezmienność.  Rzeczy  mają  początek  i  koniec,  lecz 
pojęcia  ich  są  wieczne.  Wszystkie  cztery  prawdo- 
błamy  objawiają  się  zatćm  w  każdćm  pojęciu.  Każde  po- 
jęcie jest,  jako  rzecz  sama,  cielesnością,  jako  myś4  nic- 
cielcsnościQ,    a  jako   słowo  boże  w  nos  śpiące,    rzeczą 


32  Sącz  pojęć.    $.52. 

w  nas  rozbudzone  i  przez  usta  nasze  zabrzmiewające,  za- 
sadniczoicią;  jest  przedswiatem,  nim  rospali  się  swym 
słońca  wschodem  w  jaini  człowieczej,  światem,  dopóki 
wjaźnitćj  tyje,  a  pozaświatem  na polacli Iiistoryi  umieję- 
tności i  nauk;  jest  boskością,  nieboskością  i  niebo- 
skoboskością,  jako  słowo  boie,  rzecz  naturalna 
i  słowo  człowiecze.  A  więc  i  wszystkie  prawdniki 
dyszą  w  pojęciach,  kaide  tedy  pojęcie  jest  prawdą  cał- 
kowitą, objawiającą  się  w  swój  calostce  i  odsłaniającą  swe 
przeświadczenie  jako  ludzkie  słowo. 

2)  Pojęcie  jest  ilością,  bo  jest  pewnym  zbiorem  wra- 
łeń,  wyobraień  i  przypomnień;  jest  jakością,  bo  będąc 
przeświadczeniem  rzeczy,  pokazuje  nam,  jaką  rzecz  jest 
w  sobie;  jest  stosunkiem,  bo  w  nićm  układają  się  wra- 
ienia,  wyobrałenia  i  przypomnienia  w  pewną  iywą  har- 
monią; jest  stanem,  bo  harmonia  ta  ustala  się  wreszcie 
i  zostaje  w  nas  niezmienną.  Wiedzobłamy  iyją  więc 
w  pojęciu.  Pojęcie  jest  rospiętością,  napiętością 
i  spiętością,  bo  mnogie  wrażenia,  wyobrażenia  i  przy- 
pomnienia zlewają  się  w  nićm  w  jedne  myśl  i  stanowią 
udzielny  całokształt;  jest  ze  wnętrznością,  wewnętrzno- 
ścią  i  jądro wością,  jako  rzecz  empiryczna,  jój  myśl, 
i  słowo  boie  w  słowie  człowieczóm;  jest  j  edno  przy  dru- 
go ścią,  jako  zbiór  spółcześnych  znamion  rzeczy,  jedno- 
podru gościa,  jako  jstota  rozwijająca  i  doskonaląca  się 
s  czasem,  i  jednowdrugością,  jako  rzecz,  myśl,  słowo  boie 
i  ludzkie  w przenikąjącój  się  jedni;  jest  moiebnością,  rze- 
czywistością i  koniecznością,  bo  znajduje  się  naprzód 
in  potentia,  późniój  in  actu,  wreszcie  in  sempiterno. 
Podwiedzobłamy  wszystkie  znajdują  więc  w  nićm  swój 
przybytek.  —  Pojęcie  jest  wszystkością,  nieskończo- 
nością i  ogólnością,  bo  zawiera  w  sobie  cały  niezmie- 
rzony świat  tych  realności,  których  nazwę  stanowi;  jest  je- 
dnością, wiecznością  i  szczególnością,  jako  myśl 
i  dusza  przedmiotu;  jest  całością,  wszechobccnością 
i  pojedynczością  jako  wszechnica  pewnćj  rzeczy  w  całćm 
przyrodzeniu  rozrzuconćj  i  jedno  ludzkie  słowo  przeświad- 
czeniem swćm  mającćj.    Pojęcie  jest,  jako  rzecz  sama,  ko- 


Sącz  pojęć.    f.  52.  33 

niecinoicią,  realnością,  twierdzeiiiem,  jAomyUU^ 
necty  prawnoicią,  idealDoscią,  przeczeniem,  ajako 
rzecz  i  mji\  stająca  się  ludzkićm  słowem,  będącym  wiernym 
słowa  boiego  w  nas  i  za  nami  obrazem,  wolnością,  rze-- 
czywistością,  kojarzeniem.  Pojęcie  jest,  jako  ma- 
terya  rzeczywista,  przeistaczająca  się  w  materyą  myślenia, 
rozłogą,  treścią  i  przedmiotowością;  jako  duch  tej 
materyi,  stający  się  myślą,  przyczynowością,  formą 
i  podmiotowością;  a  jako  słowo  boie,  przechodzące 
w  słowo  człowiecze,  rosświatem,  istotą  i  miotowo- 
ścią.  Pojęcie  nakoniec  sobistością,  jako  świecik  udzielny, 
przysobistością,  jako  świecik  sadowiący  się  przy  innych 
podobnych  do  siebie  świecikach,  i  przeświadczeniem^ 
jako  rzecz  stająca  si^  ludzkiem  słowem  i  poznająca  w  nićm 
sama  siebie;  jest  osobistością,  jako  każdemu  innemu  po- 
jęciu zupełnie  równe,  wsobistością,  jako  z  innęmi  poję- 
ciami w  wewnętrzne  społeczeństwo  wchodzące,  i  świado- 
mością, jako  w  społeczeństwie  tóm  przybierające  własność 
Gzystćj  myśli;  jest  mością,  dlasobistością  i  własnćm 
uczuciem,  skoro  rozwinie  się  w  niesłychanej  pełni  swego 
znaczenia  i  wystąpi  jako  rze<»ywiste  słowo  boie.  Wszy- 
stkie wiedzniki  kojarzą. się  więc  w  istocie  pojęcia.  Kaidę 
pojęcie  jest  tedy  wiedzą  całkowitą  w  swój  jednostce 
pewnój,  wymawiającą  się  przez  usta  człowiecze. 

3]  Pojęcie  jest,  jako  dziecię  empirycznego  rozumu 
i  metafizycznego  umu,  na  zmyśle  i  umyśle  zaczem  takie 
na  mysie,  przeto  na  wszystkich  tnech  źródłach  poznania 
oparte,  a  poniewai  jest  w  swój  prawdziwości  i  pełni  oh^ 
jęciem,  więc  wszystkie  włacke  poznania'  są  przy  jego 
■tworze  czynne.  Jako  płód  zmysłu,  umysłu  i  mysłu  połe--> 
ga  na  trzech  poznania  pewnikach,  ma  bezpośrednią 
pewBOŚó  całkowitą  za  sobą  i  jest  filozoficzną  przed- 
miot  podmiatowością,  cechującą  kaide  poznanie  praiw— 
dziwę.  St|d  sprawdzian  poznania  staje  się  jego  spraw«»* 
dzianem,  jako  to  jui  dawniój  okazaliśmy.  Pojecie,  jako  po^ 
znanie  w  ogóle,  ma  swe  poznań iobłamy,  t  j.  pełnośó, 
jasność,  prawdziwość  i  pewność,  oraz  swe  poznajnikl 
jak  np.  znamiona;  zafady  loiczne  i  stany  przekonania.    Po- 


34  Sac2  pojęć.    1. 6% 

j«eie  je0t  tasadą  spriedinoflci,  zgodności  i  dostatecsa^o  po- 
wodu, bo  jest  róinią,  jednią  i  róinojedmą  w  »wćj  istocie; 
tadzteł  występuje  na  umiejętnej  widowni,  albo  jako  oel  wiary 
albo  jako  myślenie,  albo  jako  poinawanie»  poznanie,  gnanie 
i  miefiie.  Kaide  pojęcie  jest  przeto  całkowitym  poina- 
niem  w  jednym  le  awych  nieskończonych  atom4w. 

4)  Kaide  pojęcie  prawdziwe,  które  łyje,  jak  jni  wiemy 
w  objęciu,  jest  prawdą  i  wiedzą  całkowitą,  oraz  poznaniem 
w  swój  pełni.  Trzy  Rozbierze  analytyczne  są  więc 
rozbierzami  kaidego  prawdziwego  pojęcia.  Stąd  wynika,  ie 
Analytyka  loiczna,  czyli  pierwsza  część  Myślini  naszój, 
jest  najdoskonalszą  nauką  pojęć,  bo  wyłożoną  w  ogó* 
le,  a  przeciei  przenikającą  kaide  pojedyncze  poję- 
cie, i  ie  to,  co  zowie  się  w  Analytyce  prawdziwością  lub 
fałszem,  jest  takie  w  ninićjszym  rozdziale  SfyŚlini  prawdzi- 
wości, lub  fałszu  znamieniem.  I  tak  jest  w  rzeczy  samój! 
Analytyka,  wyprowadzając  na  scenę  swe  prawdo-świeći 
i  siestrzany,  swe  prawdo- wiedzo  i  poznaniobłamy,  swe  pra- 
wdniki,  wiedzniki  i  poznajniki,  swe  umiejętniki  i  tyle  innych 
rzeczy,  czylii  nieporządkuje  głowy  naszój  i  niejest  pełną^ 
c^okształtną,  rosstrojną,  zestrojną  i  ustrojną  nauką  pojęć? 
Daliśmy  więc  czytelnikowi  bogatą  naukę  pojęć,,  nim 
o  pojęciu  w  szczególności  mówić  zaczęliśmy.  To  są  korzy-^ 
ści  z  nowćj  loiki,  utwierdzającej  starą! 

5)  Pomimo  tego  wszystkiego  jest  pojęcie  w  ogóle,  jako 
pierwsze  rosczłonie  w  sączy  myślenia,  po  któróm  na^ 
stępują  dwa  rosczł^oia*  t  j.  sdania  i  wynik,  tylko  r^alni^ 
ś^ią,  łyiko  twierdsąoeuj  prawdo --wiedzo-  i  poananior 
błamami »  prawdftikawi ,  wiedznikami  i  poznajnikami*  Jeal 
to  dopiero  pierwszość,  dopiero  wiara  na błotiacbmyśJe^ 
nia,  t  j.  dopkro  materyał^  Jakiei  boigactwio  odsłania  si{| 
ttt  przed  wzrokiem  naszego  dlieba!  —  Choć  pojięcie  w  ogóle 
stanowi  realność,  maiterya  myślenia;  jest  .pr^ecifli  li  na« 
zwą;  U  tóm,  ca  Sbolastyoy  średniowieczni  roaumieli  po4 
nomen.,  t  j.  .samo  dla  siebie,  czczym  głosem*  Czemu? 
Joatto  rzeez,  rospływająca  się,  zaczóm  niknąca  w  krói*» 
kodtwięczmtei  lurdzkićm  słowie!  Oprócz  tego  dialektykA 


saez  pojęć.    %.  aa.  r  53.  3$ 

jest  loiką  podmiotowąl  Pojęoie  bedąoe  j6j  -OBęćcią  pmv 
wi^i  jest  wiec  takie  U  podmiate«i  t  j.  li  myiląj  Ii 
tternm  Bomenl  ^  Pojteie  jest  tedy »  jaico>  redMŚ^  saim, 
sUjica  aię  B^rślemeni,  re«;  a  jaito  myśkaie,  itejtoe  .■« 
neeij  aaiw^  no«ieii«  Jeat  zatfei  neesywistaśait,  w  piev«* 
wasyniy  ciyli  realnym  idealnoid  tw^j  rosflopie.  A  przeto 
■ie  czczćm  marzeniem!  Tóm  jest  jedynie  umidło,  bo  na-^ 
wet  ideał  polega  na  pewnśj  realao^ej,  jak  np.  ideał  pię- 
kności; cnoty  itp. —  Są  to  myśli,  rozjaśniające  takł9  sączy 
pojęć  istotę. 


Rodzaj  e   poj^e. 

1]  Pojęcia  są  osobnym  i  udzielnym,  nieskończenie  wiel- 
kim  myślenia  światem,  w  którym  świat  rzeczowy  przychodzi 
do  swego  przeświadczenia  i  irfowa  w  czasie.  Jest  to  kró- 
lestwo rozległe,  w  którćm  mieszkają  du^e  wszech  rzeczy; 
bugaj  dla  wszystkich  Świętych  istnienia;  niebo  przeświadczeń 
natury;  mowa  boska,  stająca  się  ludzką  mową.  Ile  rzeczy 
w  przyrodzeniu,  tyle  pojęć  właściwych,  a  nierównie  więcćj 
pojęć  w  ogóle.  W  kraju  tym  panuje  nieskończona  wszyst- 
kość.  Lecz  wszystkość  ta  jest  bezrozumnym  odmętem,  do- 
póki jćj  nieuporządkujemy,  jak  Bóg  świat  swój  uporządko- 
wał. Wszystkość  tę  mtisimy  więc  uporządkować  t  przedsta- 
wić w  odpowiednim  jćj  całokształcie.  Jakim  sposobem  ce- 
lu tego  dopiąć?  Trzeba  odróżnić  tu  pewne  kardynalne  ros-^ 
stępy  i  wedle  nich  przedmiot  swój  rozdzielić.  Podzielenie 
rzeczy  jest  jćj  uporządkowanieni  1  przedstawieniem  W  orga~ 
m*cznym  całokształcie.  Tylko  tym  sposobem  odkryjemy  po- 
jęć rodzaje. 

Dostatecznie  już  wiadomo,  iź  mamy  trzy  bespośrednie 
źródła  potnania,  t.  j.  zmysł,  umysł  i  mysł.  Źródła  te  odsła- 
niając oam  trzy  rótne  ^'aty,  t  j.  Empiryą,  Spekuląoyą  i  fi^ 
losofiąt  czyli  realność,  idealność  t  raeczywistość,  aą*  pier*« 
wiastkiem.wuełkiego  prawdziwego  podziahi.    Poniewa*  ro^ 


36  Sącz  pojęć.    %.  53. 

zum  jest  4rólain  smystowosci  i  ojcem  pojęć,  wifc  od  niego 
pRyjrauj^  mlcwf  najpierwsce  pojfck.  Mamy  zatóm  trzy  lo* 
diaje  pojęć:  rozumowe,  Binysiowe  i  mysłowe.  Pod 
tńy  sródUi  pozmiia  podciągają  się  wszystkie  ione  jaźni  po— 
znająoćj  władze  ($.  29.)*  Władze  te  okaią  przeto  gatunki 
pojęć,  w  kaidym  rodzaju  zawarte.  Teraz  przystępujsmy  do 
rzeczy  sain^. 

2)  Pojęć  rodzaje  i  gatunki  są  tedy,  w  całćj  pełni  swoje- 
go gałęzistego  drzewa,  następnego  całokształtu  rosczłoniami: 

A)  Rozumowe  pojęcia  są  pojęciami  właściwemi, 
które  znamy  jui  oddawna.  Jest  to  rodzaj  pojęć  najpierwszy. 
Tu  mieszczą  się  następne  pojęć  gatunki: 

aj  Wyobraźniowe  pojęcia  są  nazwą  wrałeń,  za- 
mienionych w  wyobraienia,  jak  np.  włócznia,  rzucająca 
cień  półmilowy,  Ajaz,  s  siłą  byka,  itp.  Tu  omówca 
niestał  się  jeszcze  rozumowćm  pojęciem,  Ie<;z  jest  wyobra- 
leniem,  wylewającćm  się  wiernie  s  poznającej  jaźnL  Takich 
pojęć  znajdujesz  mnóstwo  w  Homerze,  w  Ossyanie,  w  pis- 
mach indyjskich,  w  obrazach  poetyckich  pięknego  przyrodze- 
nia, słowem  w  tak  zwanćj  estetycznćj  plastyczności. 

bj  Pamięciowe  pojęcia  są  przypomnieniami^  a  więc 
wyobrażeniami  w  jaźni  naszćj  zatrzymanemi.  Przykłady  tych 
pojęć  znajdziesz  w  biografiach,  w  których  ktoś  s  przypo- 
mnienia własne  swe  iycie  opowiada,  tudzieł  w  pismach 
ludzi  od  ojczyzny  swój  oddalonych,  np.  naszćj  Emigracyi. 
Piękne  nader  są  nieraz  te  pojęcia,  bo  rzeczy  w  krainie  przy- 
pomnienia przybierają  rółany  blask  Świętych  i  Rłogosławio-^ 
nych.  Trzeba  samemu  być  np.  wygnańcem  z  ojczyzny  na- 
szćj, aby  pojąć  jak  roskosznie  wydają  się  nam  fiijarki  pa- 
stusze, jak  słodkie  pienia  słowicze,  jak  czarodziejskie  pol- 
skie dąbfowy  i  błonia.  Pojęcia  te  są  zawsze  niemal  poety- 
ckie, bardzo  rzadko  wierne. 

cj  Ściśle  rozumowe  pojęcia  są  pojęciami  właści- 
wemi, opartemi  na  rzeczach  istotnych,  do  natury  należących, 
np.  kamień,  drzewo,  pies  itp.  W  pismach  empiryi  nauko- 
wćj  grają  rolę  te  pojęcia,    choć  rzadko  są  tutaj  wiernćm 


Sącz  pojęć.    %.  53.  37 

słowa  bołego^  żyjącego  w  rzeczach,  zoaczeiiieni.  W  Mf- 
iliui  naszój  masz  na  nie  przyUady,  jako  to:  byt,  ilość ,  re- 
alnoić»  przedmiotowośćy  słowem  wszystkie  pierwsze  prawdy, 
wiedzy,  lub  poznania  rosstępy.  Ściśle  rozumowe  pojęcia 
otrzymują  nazwy  od  nauk  empirycznych,  do  którydi  naiełą, 
i  są  np.  zoologiczne,  botaniczne,  mineralogiczne,  asronomi- 
czne,  geognostyczne,  ekonomiczne,  lekarskie,  prawnicze, 
teologiczne  i  tak  dalćj  bez  końca.  Takowy  podział  tych  po- 
jęć jest  zazwyczaj  naukową  siczą,  t.  j.  polega  na  pewnćj 
nici  Ii  zewnętrznćj. 

B)  Umysłowe  pojęcia  są  pojęciami  rzeczy  nale- 
tąeydi  do  niewidzialnego  świata.  Jest  to  rodzaj  pojęć  dru- 
gi, rospadający  się  w  trzy  następne  gatunki: 

d)  Urnowe  pojęcia,  jak  np.  Mars,  Wenera,  Pallada, 
upiór,  anioł,  szatan,  smok,  fenii,  Utopia  itp.  Są  to  albo 
ideały,  albo  umidła.  Pojęcia  te  panują  w  romantycznćj 
poezyi,  i  są  zachwycającą  dla  młodego  ducha  igraszką.  Przez 
nie  budzi  się  w  duchu  naszym  pierwsza  moc  tdeal- 
ności;  bez  nich  niepodobna  wykształcić  młodego  umy- 
słu. Wszelakol  są  to  same  sił  przyrodzonych  uosobistnie- 
nia,  same  przenośnie  i  przesadnie,  czyli  same  fałszywe  po- 
jęcia. Kto,  jak  np.  nasz  paryski  Professor  Mickiewicz,  bie- 
rze je  za  rzeczywistość,  znajduje  się  w  wielkim,  ale  nadw 
hibym  błędzie. 

e)  Ro  s  sąd  ko  we  pojęcia,  jak  np.  piękność,  szczytność, 
przyjemność,  ironia,  alluzya,  Dobre,  Złe,  cnota,  niecnota 
itp.  Są  to  sądy  same.  Estetyka  i  Etyka  jest  pojęć  tych 
krainą.  Znajdziesz  je  także  po  kodezach  praw,  sądowni- 
czych wyrokach,  w  angielskićj  za  zwyczaj  rossądkującćj  fi- 
lozofii. 

O  Czysto-umysłowe  pojęcia  są  samemi  ideami. 
W  Spekulacyi  niemieckićj  znajdziesz  milionami  na  nie  przy- 
kłady. W  Myślini  naszćj.są  niemi  wszystkie  drugie  ros^ 
członia,  jako  to:  nicestwo,  jakość,  idealność,  podmiotowość 
itp.  Pojęcia  te  dzielą  wedle  nauk  spekulacyjnych.  Stąd 
rodią  się  pojęcia  ontologiczne,  psychologiczne,  kosmologia 
ezne,  raeyonalno*- teologiczne,  teozoficzne,  mystyezne,  pan- 
tebtyoEM  itp.  Na  Ićm  polu  rozwijają  się  same  łęcze 
IL  4 


38  Sącz  pojęć.    i.  59. 

umiejęitne,  stanowiące  razem  jeden  wielki  Ołęcz,  rwany  z 
grecka  Schematrcm^m.  Encykiopedya  Hegla  jett  pod 
tym  względem  wybornym  wzorem.  —  Umysłowe  pojęda 
w  ogóle  są  niewłaseiwemi  pojęciami »  bogacą  przeciei  kraj 
loiczny  drogą  nieskończonością. 

C)  Myślowe  pojęcia  są  pojęciami  rzeczy  dotyczą- 
cych się  światów  jaźniowości  i  bóstwa,  stanowiących  zasa- 
dniczośe  wszech-istnienia.  Jest  to  rodzaj  pojęć  trzeci  i  osta- 
tni, obejmujący  w  sobie  następne  gatunki : 

g)  Uwagowe  pojęcia »  składająoe  się  a  samych 
spostrzeżeni  jak  np.  tęcza  siedmiokolorowa,  ponurość  na 
rysadi  twarzy  zbrodniarza^  ugrzecznienie  zewnętrzne  Judzi 
nieszczerych,  samochwalstwo  głów  miałkich  itp.  Antropologia, 
Polityka  i  szkoła  iycia  są  pojęć  tych  magazynami. 

h)  Rozwagowe  pojęcia  są  zdięciami  ffrmy 
i  panują  w  matematyce,  np.  linia,  wstawa,  dostawa,  sieczna, 
koło,  iloczyn,  dzielna,  dzielnik  itp. 

i)  Ściśle-mysłowe  pojęcia  są  Glozoficznemi 
objęciami,  np.  Bóg,  jaźń,  stnienie,  istnienie,  istniostnienie 
itp.  Tu  naleią  wszystkie  wyrazy  trzecie,  czyli  kojarzące 
My  ślini  naszćj,  np.  iywo-  i  bo£ostan,  stosunek  i  stan,  rze- 
czywistość, miotowość  itp.  Pojęcia  te,  będąc  objęcia  {ni, 
jednoczą  w  sobie  powyższe  pojęć  rodzaje  i  gatunki,  szcze- 
gólnićj  zaś  ściśle  rozumowe  i  czystoumysłowe ;  są  zatóm 
wszystkich  pojęć  koroną,  czyli  jedynie  pełnemi  i  wszechstron- 
nemi  pojęciami.  Każde  z  nich  jest  umiejętnym  wiecem,  tj. 
trójcą,  którćj  wiedzniki  są  wykładnikami.  Są  to  tak  zwane 
pojęcia  prawdziwe. 

Pojęcia  rozumowe  zowią  się  realne,  twierdzące, 
aposteryoryczne,  empiryczne,  przedmiotowe  itp., 
pojęcia  zaś  umysłowe  mają  nazwę  idealnych,  przeczących 
apryorycznych,  spekulacyjnych,  podmiotowych,  itp., 
pojęcia  mysłowe  wreszcie  mianowane  bywają  rzeczywi-* 
stemi,  kojarzącemi,  atotalnemi,  filozoficznemi, 
miotowemi,  itp.  Ile  jest  prawdo-wiedzo-  i  poznaniobta— 
pnęWy  prawdników,  wiedzników  i  poznajników ;  tyle  fiasw  dla 


Sącz  pojęć.    $.53.  .9$ 

tyeh  tneełi  rodzajów  pojęć.  Gzenm  prcenieśHim]^  nad< 
waiystkie  inne  nazwę  pojęć  rozutn-owych,.  umystowyclr 
i  mysłowycfa?  Bo  rozumy  umysł  i  mysł  są  filarami,  na 
których  opierają  się  przytoczone  właśnie  umiejętne  rosstępy; 
ba  tak  zowią  się  takie,  jak  to  póinićj  zobacz jmy,^  zdania 
i  wyniki,  a  więc  dla  zadiowania  jednozgo^dnoici  wod^ 
powiednich  nazwach  technicznych. —  Przedstawienie  trzech 
głównych  pojęć  radzajów,  które  uczyniliśmy  ^  okazuje  wi«^ 
docznie,  ii  trzy  rozbierze  Anałytyki  nazzćj  nczÓm 
innóm  niebyły,  tylko  rozległą  tego  paragrafu  rostoczą.  Wi- 
dzieliśmy tam  bowiem  pojęcia  rozumowe,  umysłowe  i 
myślowe,  następujące  po  sobie  kolejno  i  składające  się 
w  całokształty  coraz  większe ;  widzieliśmy  ciągłe  te  trzy  pojęć 
rodzaje,  wyczerpujące  zwolna  pojęcia,  jakid  do  loBci  nałeią 
i  posadę  wszystkich  nauk  stanowią.  —  Pojęcia  rozumowe^ 
wnystowe  i mysłowe  są  pojędami  stanowczemi;  inne  pojęć 
gatenki,  np.  umowę,  rossądkowe,  uwagowe  itp.  naleią  do  pojęć 
pobocznych,  mających  li  w  pewnym  obrębie  i  pod  pewnym 
względem  mniejsze  lub  większe  znaczenie.  —  Rozumowe  , 
i  umysłowe  pojęcia  są  oderwanemi  przeciwieństwami  i  zo- 
wią się  dla  tego  pojęciami  in  abstracto;  pojęcia  zaś  umy- 
słowe, jako  wyraz  rzeczywistości  pełnćj  i  iywćj,  są  po^ 
eiami  in  concreto.  —  Powyisze  pojęć  rodzaje  i  gatunki 
przedstawiają  doskonały,  okrągły  całokształt,  a  przez  to  sa- 
mo dowodzą,  ii  przedmiot  nasz  juź  skończony,  ^ą  przeciei 
na  tóm  polu  niektóre  wiadomostki,  których  niegodzi  się  po^ 
minąć.    Przystępujemy  do  nich. 

3)  Godne  są  uwagi  następne  jeszcze  pojęć  rodzaje : 

kj  Pojęcia  treścią  formy  i  istoty,  conceptus  essen- 
tiales,  formales  et  Talentes,-  wesentliche,  formeiłe  und  we-^ 
senilich-formelle  Begriffe.  Do  pojęć  treści  naletą  teozofi- 
Gzne,  filoaoficzno-naturalnę,  duchowe  i  kosmiczne  ;•  do  pojęć 
fbnny,  matematyczne,  grammatyozne,  loićzne  i  estetyczne, -do^ 
pqęć  istoty  wreszcie  takie,  co  dotyczą  się  rdzenia  i  ugrun- 
towania umiejętnego  fiiozoficznydb  całokształtów.  Wedła 
tych  pojęć  dzieli  się  filozofia  nasza  ($.  1.) 


40  Sącz  pojęli.    s:S3. 

(/Pojęcia  wig  I  ^dno-róine^  bei  względno*- jedne 
i  filozoficzno-różnojedne  są  pojęciaini  rozumowemi, 
umysłowemi  i  mysłowemi,  uwałanemi  pod  względem  sie- 
stjrzanów  (|.  14.) 

m)  Pojęcia  ciasne,  rozległe  i  naleiyte,  conc 
angustif  immensi  et  coDYenientes,  enge,  grossartige  imd  ge-> 
boerige  Begriffe.  Ciasne  pojęcia  ma  słaba  gło^wa,  a  rozległa 
ducłi  jenialny ;  oba  te  rodzaje  pojęć  niezawsze  aą  prawdziwe. 
Pojęcia  ńaleiyte  są  pojęciami  prawdziwemi,  a  przynajmniej 
przedmiotowi  awerau  odpowiedniemi.  . 

n)  Pojęcia  możebne,  rzeczywiste  i  konieczne, 
np.  Rzesza  wszystkich  pa/istw  na  świecie,  oparta 
na  prawach  człowieczeństwa,  monarchizm  i  rząd  silny. 
Stara  loika,  występująca  s  tym  rodzajem  pojęć,  ntedaje  nam 
tu  nic  nowego.  Pojęcia  rozumowe  i  umysłowe  są  bowiem, 
wedle  znanego  nam  już  (|.  22.  4.)  podwiedzobłaraów 
stanu  znaczenia,  moiebnemi,  mysłowe  zaś  w  swój  do- 
czesności rzeczywistemi,  a  w  swćj  wiekuistości  konieeznemi 
pojęciami. 

o)  Pojęcia  dane,  utworzone  i  odgadntone,  eone. 
dati,  ftctitii  et  resoluti,  gegebene,  gemaehte  und  erloeste 
Begriffe.  Pojęcia  dane,  np.  wilk,  sroka,  dąb,  mają  byi 
takie,  które  są  iywcem  z  natury  wzięte,  a  pojęcia  utworzone 
mają  znaczyć  ogóły,  pod  które  podciągamy  realność,  np. 
zwierz,  ptak,  drzewo.  Stara  loika  odróinia  tu  dość 
niezręcznie  i  li  pod  rozumowym  względem  pojęcia  świMa 
widzialnego  i  niewidzialnego.  Uważano  pojęcia  matema- 
tyczne, [np.  punkt,  linia',  kąt,  piątka  itp.  za  utworzone  po- 
jęcia. Jest  to  nieprawda.  Pojęcia  te  są  równie  dane  jak 
utworzone,  opierają  się  bowiem  na  pewnój  realności  i  są 
idealne,  bywają  słusznie  zwanemi  pojęciami  tak  a  posteriori, 
jak  a  priori.  Są  to  nie  tylko  czyste,  ale  i  widoczne 
pojęcia.  Jeieli  więc  pojęcia  dane  i  utworzone  mają  nieć 
jakie  znaczenie  w  loice,  to  mogą  być  li  innemi  nazwami 
pojęć  rozumowych  i  umysłowych.  I>o  nich  przyłączają  bięi 
naówczas  pojęcia  odgadnione,  jako  mysłowe,  tudziei  ozna- 
czające wyzwolenie  słowa  boiego  zaczarowanego  w  rzeczy, 
f  przywiedzenie  go  do  brzmienia  w  czasie. 


SaCz  pojęć.     $.53.  41 

fj  ile  jest  rodujów  manitmi  <8«  38i}  tyte  rodzajów 
pojęd.  Są  wi{c  pojciria  zewnętrzne^  wewnętrzne  i  jądrowe, 
mienne  i  stałe,  spółrzędne,  podrzędne  i  Mn%ędne»  roskła-^ 
dnieze,  eUadnioze  i  nUadnkze,  świadcz^e,  il^ijające  i  godzące, 
dostateczne  i  niedostateczne,  bęsposrednie  i  pośrednie,  po- 
czątkowe i  przybyszowe.  Wszystkie  te  pojęcia  są  rozumo- 
wemt,  nmyriowemi  i  mysłowemi  w  różnyek  drobnych  zna- 
czenia swego  odcieniach. 

4)  Teraz  następują  pojęcia,  jako  staro-loiczny  Q'uod- 
libet.  Rosczłonia,  membra,  die  Momente;  przeci- 
wniki,  contraria,  Gegensaetze;  bieguny,  poli,  Pole; 
względniki,  correlata;  czynniki,  factores;  wykładni- 
ki, exponentes;  roskładniki,  stronnik!,  spólniki, 
sprawcy,  połcie,  rostwory,  rosstępy,  rosstępce, 
rogi  itp.  są  pojęciami,  wchodzącenii  w  skład  objęć,  np. 
byt  i  niccstwo,  w  iywo-lub  bożostanie.  Śród  pojęć  tych 
obraca  się  cała  Analytyka  noszą.  —  Bierzemy  teraz  na- 
stępny stosunek:  a:  b=c:  d.  Pojęcia  a  i  c  są  poprze- 
dnikami, antecedentes ;  pojęcia  zaś  5  i  cf  następnikami, 
conseąnentes.  Pojęcia  znowu  al  d  są  pobocznikami, 
marginales,  pojęcia  zaś  ^  i  c,  międznikami,  medii.  Pobo- 
czniki  zowią  się  w  matematyce  poiśkićj  Skrajnemi,  a  mię- 
dzniki  Sred niemi.  —  Podmiot,  subjectum  jest  gramma- 
tycznym  przypadkiem  pierwszym,  stojącym  przed  posiłkowćm 
słowem;  om  owca,  praedicatnm  jest  przymiotnikiem,  oma- 
wiającym podmiot;  a  łącznik,  copula,  jest  słowem  posiłko- 
wym, jednoczącćm  podmiot  z  omówcą.  Jako  przykład  zda- 
nie :  Bóg  jest  wszechmocny.  Omówca,  lowiący  się  nieraz 
przydomkiem,  a  z  grecka  Epitetonem,  bywa  zazwy- 
czaj rzeczownikiem,  np.  Bóg  jest  Stwórcą  świata.  Jeżeli 
masz  między  podmiotem  a  następującym  rzeczownikiem  słowo 
czynne,  wtedy  omówca  zowie  się  przedmiotem  i  jest 
przypadkiem  czwattym,  np.  Bóg  stworzył  c:dowieka.  Ten 
podmiot  i  przedmiot  grammatyczny  odróżniać  należy  pilnie 
od  filozoficznego;  -^  Łacińskie  pojęcie  oppositio  ma  trzy 
polskie  nazwiska.  •  leżeli  ściąga  się  do  jakiój  rzeczy,  do  prze- 
dmiotu, jest  przeciwstawem;  jeżeli  dotyczę  się  samój 
jaźni,  Inb  grammatycznegó  podmiotu,  przeciwzwrotem; 
II.  4* 


42  Sącz  pojęć.    t.  53w 

jeieli  uś  ji2ń  doiwala  swolMMlDą  walkę  obu  atronom  prze- 
ciwoyniy  praeci wpustem.  Pust  znaciy  w  sUrfj  polszciy- 
znie  puszczenie  czego  na  zupełną  swobodę,  lub  dopu-* 
szczenię  czego  jak  np.  w  stówach:  mięsopust,  aapost,  wo- 
dopust  Lepićj  więc  oppozycyi  czynn^  i  woln6j,  jaka  np. 
panuje  na  sejmach,  nazwać  po  polsku  nierooina  nad  prze- 
ciwpust  Tu  pusscza  się  dwa  przedMme  stronnictwa  pne- 
ciw  sobie.  Przeciwstaw,  przeciwzwrot  i  przeciw- 
pust  są  pneciwnościami,  lecz  nie  grammatycznemL  Byt  i 
nicestwo  jest  np.  przeciwstawem ;  zdrajca  ojczyzny, 
przechodzący  śród  bitwy  na  stronę  wroga,  popeł- 
nia przeciwzwrot;  a  walka  dwu  wojsk  s  sobą  jest  prze- 
ciwpustem.  Sprzeczność,  contradictio,  jest  przeciwnością 
grammatyczną,  np.  wiara  i  niewiara.  Przeciwieństwo, 
czyli  tak  zwany  Kontrast  jest  przeciwnością  spokojną,  nie- 
walczącą  s  sobą,  jak  to  było  w  powyższych  przeciwnościach, 
np.  człowiek  gorączka  i  flegmatyk,  jako  dwaj  przyja- 
ciele. Kontrast  zwali  dziadowie  nasi  przeciwróinością. 
Przeciwróiny  a  kontrastowy  znaczyło  toisaroo.  Moinaby 
stąd  wywiesdź :  przeciwnoróiniec.  Przeciwność, 
contrarietas,  jest  tu  ogólnćm,  jak  na  powyższych  przykładach 
widzieliśmy,  pojęciem.  —  Pochodniki  deriyatiya,  prze- 
chodniki  transitiva  i  wychodniki  exitiva,  są  pojęciami, 
których  znaczenie  snadno  kaidy  z  nazw  samych  odgadnie.  — 
Głównik,  prioceps,  jest  pojęciem  naczelnćm,  np.  stnienie 
w  naszćj  Myślini;  drużyna,  cohors,  obejmuje  w  sobie  po- 
jęcia do  głównika  należące,  np.  istnienie,  istniostnienie, 
byt,  nicestwo,  żywo-i  bożostan.  Przybiorek,  aoceptum, 
jest  pojęciem  przybranćm,  pewnego  rodzaju  przykładem. 
Platońskie  pierwowzory  np.  któremi  objaśniamy  znaczenie 
przedświata,  są  przybiorkiem.  —  Wszystkie  te  odcienia  i 
nazwy  pojęć  ważne  są,  bo  bez  nich  Glozofować  prawie 
niepodobna.    Dla  tego  zwracamy  na  nie  uwagę. 

5)  Ale  tu  nie  koniec  jeszcze  rodzajów  pojęć.  Są  pojV* 
cia,  które  w  6lozofii  poiskićj  znakomitą  grać  mogą  rolę.  Przy- 
taczamy niektóre,  porządkując  je  dla  roamaitości  wedle  abe- 
cadła. BezmiaUy  indefinitum,  das  Unbestimmte,  oznacza 
coś  niewypowiedzianego,  niemającego  nazwy  odpowiednićj, 


Sącz  pojęć.    s.  53.  43 

sMióin  właściwie  wszelkie  istotne'  niepojęcie.  Dziecit  nie^PM* 
Sty,  poed  i  róinego  rodsaja  roicieIe,.pnwiąe  a  jaluchiciś 
tam  przeezuoiach  i  mnonkadby  które  ani  opisai  ani  wyra-r 
uŁ  się  Diedają,  trapią  się  bezmiaDami.  J^yk  polski  niiał  pod 
wigiędem  filoioGczBym  nuióstwo  bezmianów^  które  usi*- 
łojemy  w  miana  preistoezyó.  Mamy  ta  na  myili  pofceia, 
których  dotąd  nazwaó  popolaku  nieumiano.  —  Bezmiar, 
ininitHny  immensum,  jest  pojęcieon,  w  któróni  leiy  oiezmie- 
rzonośćy  np.  wszechświat  —  BdSStrzeń,  spatiam  vacaiim, 
hiatos,  jest  czczością  nieskońcsoną,  powstającą  po  zniesienia 
w  myśli  wszelkiói  strzeni.  —  Błazgon,  semiabsurdum, 
jest  pojęciem,  s  którego  nieroznm  wydobyć  moie  niedone- 
eznośóy  np.  zmora,  martwica,  upiór  itp.  -r  Chronka,  secn*- 
ram  refbgiom,  pojęcie  jakie  uświęcone  powszechme,  za  które 
w  ostatecznym  razie  dironić  się  moina.  Bibiia  jest  dla  filo^ 
zo&ijącego  teologa  taką  chronką.  —  Gzadz,  spasmus  roaxił-» 
laris,  sive  benevoleatia  nolens,  pojęcie,  które  wyprowadzone 
na  widownią  gmin  zatrudni,  a  nam  dozwoli  iść  dalój  bez 
przeszkody ;  które  jest  lepem  na  pysk  brytana ;  które  ciskamy 
gawiedzi  ścisnąwszy  zęby,  dla  zaspokojenia  jój  prze^dn. 
Taką  czadzą  było  np.  a  filozofów  greckidi  pozorne  uzna«> 
wanae  mytologicznych  bogów;  taką  czadzą  jest  i  dziś  nie« 
jedno  rządowe  ustanowienie.  Jest  to  płaszczyk  popalamy, 
choć  tysiąc  dziur  mający,  którym  się  zasłaniamy.  —  DzwigOO, 
filamentum,  der  Traeger,  np.  kaidy  pewnik  poznania  jest 
nauki  na  sobie  opaiiój  dzwigoniem*  —  Giębik,  bolis,  der 
Senker,  pojęcie  do  dna  oceanu  prawdy  sięgające,  np.  mysł, 
względem  władz  poznania,  jaźń  względem  człowieka  i  Boga, 
stnienie  względem  istnienia.  My  tworzymy  filozofią  polską, 
wyszukując  wszędzie  głęhiki,  których  język  nasz  ma  podo- 
statkiem*  —  GotOwiec,  conceptus  in  promtu,  fertiger  Be-*- 
griff,  oznacza  ten  lub  ów  loiczny  wiedzobłam  i  wiedzaik^ 
za  który  chwyta  Empiryk,  teolog,  prawnik  itp.,  niestarając 
się  go  ani  wywieśdź,  ani  usprawiedliwić.  Słowem,  jest  to 
pojęcie  gotowe.  Bóg  jest  dla  nieskończonćj  liczby  ludzi  ta* 
kim  gotowcem.  —  Kawalec,  fragmentum,  segmentum,  hib 
Torso,  pojęcie  ułomkiem  jakićj  całości  będące,  i  od  niój 
nieorganicznie  oderwane.    Takiemi  kawaicami  są  empiryczne 


44  Sącz  pojęć.    t.53. 

n««ki,  które  idą  swą  drogą,  niepytając  się  w  jakim  zwiądcu 
stoją  z  nauk  oałoioią.  —  Matecznik,  eonceptus  materinus, 
pojęcie  stanowiące  mać  wszystkich  pojęć  późniejszych.  Takun 
matecznikiem  jest  słówko  jestem,  względem  słów  stoienie, 
utnienie,  istota,  jestestwo  itp.  Matecznik  pokrewniony  jest 
ze  źródłosłowem^  iecz  oznacza  źródło  pojęć.  —  Bliteky 
conoeptns,  qui  benevoientiam  captat,  uiywany  bywa  w  kra— 
somówstwie,  wprzedsłowiach,  rzadko  w  filozoficznym  rze— 
c^ftoku.  Myślnik)  das  Donkbare,  jest  pojęciem  rzeczy, 
naleiącój  jeszcze  do  przedświata,  oznacza  więc  pojęcia  mo^ 
iebne.  Kaftdy  projekt,  kaida  mocya  sejmowa,  kaida  idea 
polepszenia  czegoś,  jest  myślnikiem.  —  Nagodnik,  cooc 
opportunitatis,  pierwsze  lepsze  pojęcie,  za  które  diwytamj 
przy  okoliczttości  jakićj.  Śród  rospraw  ustoyob,  chwytając  za 
wyrazy  do  pas  rzeczone,  używamy  nagodników  do  przeko^ 
nania  naszego  przeciwnika.  —  Namiestnik,  surrog«tum»  np. 
miód,  piwo  i  gorzałka  są  w  krajach  póhiocnych  namiestni- 
kami wina.  —  Nietykatek,  eonceptus,  noli  me  tangere, 
np.  len  lob  ów  czezew  religijny.  Nietykałki  są  zwykle  po-* 
wodem  do  czaday.  —  Orędownika  patronue,  pojęcie  wsta- 
wiające się  za  innóm  pojęciem,  gdy  to  doznaje,  łub  doznać 
moie  napaści.  My  uczymy  np.  le  stność  jest  matką  istno- 
ici,  jest  Bogiem;  lecz  bojąc  się,  aieby  ktoś  nieuwaiał,  ii 
stność  wciela  się  w  istność,  iź  stność  tak  się  ma  do 
Istności,  jak  przyczyna  do  skutku,  nie  zaś  jako  moc  do  dzieła^ 
t.  j.  bojąc  się,  aby  nam  nie  zarzucano  emanacyi  ślepój 
i  panteiznra,  dodajemy:  stność  jest  pierwiastkową  ja- 
źnią, jaźnią  wszech  jaźni.  Tu  jaźń  jest  orędowniczką 
względem   stności,  a   czytelnik   sędzią.     W  kałdśj   filozofii 

Eełno  jest  orędowników,  gdyi  te  rzecz  rozjaśniają*  —  Oso- 
nik,  cono.  abstrnsus,  isolirter  Begrifi*,  pojęcicr  odosobnione 
i  li  w  pewnćm '  znaczeniu  używane.  •  Kościelna  Hermeneuty- 
ka zamienia  bibiigoe  czczewa,  nadając  im  pewne,  dowlilne 
znaczenie,  w  same  osobniki.  —  Płużnik,  conc.  tfator^  co 
płuźy,  lub  sła&y  dia  innego  pojęcia.  I  tak  dowodzenie  i 
rozwiązana  jest  matematycznego  zadania  płatnikiem.  •*— 
Podscielisk,  substratum,  arp.  byt  jest  ntcestwa,  a  twier- 
dzenie przeczenia,  słowo  bole  wszystkiego  podioieliskiem, — 


Sącz  pcjęć.    «.  5S^  45 

Samoi9Ci6C,  ens  a  se  pendens,  aseitas,  i  GwoUn  ekm 
ab  altero  pendens,  jest  stwórcą  i  stworieniem.  Gwolin  zo- 
wie się  tak  dla  tego,  ie  istnieje  gwoli  czego  innego.  — 
Samowtór,  duplicatam»  dablette,  Doppelgaeager^  np.  zna- 
nie jest  wiekuistym,  a  poznanie  czasowym  prawdy  i  wiedzy 
saimwtorem. —  W  samowtorze  nglądają  tię  tak  pojęcia,  jak 
cdowiek  w  podobnym  do  siebie  zupełnie  bracie  bliźniaku.  -^ 
Segiecik)  vebicultun,  np.  nerwy  są  czucia,  muszkuły  sil; 
«  głos  myśli  segiecikiem.  Jest  to  lektyka,  któfój  potrzebują 
pewne  pojęcia.  —  Szatr ,  mentis  mantiłe,  mystificatio,  po- 
jęcie, które  głębiój  zrozumiane,  daje  nam  co  innego,  nii  na 
pozór.  Wkrajach  cenzury  drukowój  znajdziesz  wkaldój  ksiąice 
pełno  szatrów.  Odróiniaj  czadz  od  szatni.  Gzadz  ude- 
rza czołem  przed  nierozumem  i  zabawia  go  jakióm  lubśm 
mu  cackiem,  aby  jój  nieprzeszkadzat  ku  zapewnieniu  tryumfu 
rozomowi,  a  szatr  oszukuje  nierozum  zręcznóm  wyraieniem. — 
Szczer,  screatus,  wyrzut  umigętny,  np.  Mickiewicz  czytał 
bezwątpienia  niejedno  dzieło  81ozoficzne,  de  do  jego  bujne- 
go umu  przylgnęły  li  mystyczne  i  Tantastyczne  pomysły,  t  j. 
sam  sczczer  fllozoficzoy.  —  Treściao^  argumentum,  jest 
treścią  rzeczy  na  czele  paragrafu  lub  oddziału  jakiego  umie- 
szczoną. Ghowanna  np.  ma  treściany  przed  paragra&mt 
swemi,  Myśiini  zaś  tylko  proste  napisy.  Treścianem  zowie 
się  takie  to,  co  Francuz  wyraia  przez  swój  bulletin.  — 
Wstępień,  introitor,  pojęcie  rzecz  rostwierające,  np.  na- 
sze słówko  Jestem  w  Analytyce.  Zawornik,  tbolus,  pojęcie, 
któróm  zamykamy  nasz  całoicsztatt.  Zawomik  wraca  zwy- 
kle w  początek  i  jest  znowu  wstępniem.  —  Kto  to  prze- 
czytał, mefchaj^e  powie,  ił  język  pobki  j^  pod  względem 
filozoficznym  ubogi  i  niedostateczny.  Myśiini  nasza  dowie- 
dzie mu,  ił  popełliia  względem  ojczystój  -  mowy  grzech 
śmiertelny.  Nazwij  te  pojęcia  równie  dobrze  i  pięknie  np. 
po  niemiecku! 

6)  Pojęcia  rospadają  się  wreszcie  Mr  najrozliczniejsze 
rodzaje,  stosownie  do  sposobów  myślenia  i  osób  je  posia*^ 
dający<^.  Ile  ludzi  myślących,  tyle  głów;  a  ile  głów,  tyle 
rodzajów  rozumienia  najzwyczajniejszych  pojęó.  Poecie,  ma- 
tematykowi«  empirykowi,  metafizykowi,  filozofowi,   mysty- 


46  Sącz  pqjęć.    |.  53.  i  d4. 

kowi,  supematuralUcie,  panteiście  itp.  kaidy  wyras  ma  kne 
roaczenie,  jak  to  np,  widiieć  mołna  na  wyrazach  Bóg,  niebot 
piekło »  ziemia,  Świat,  jaźii,  dusza,  duch  itp.  Kaidy  filozof 
myśli  co  innego  pod  rozumem,  umysłem,  naturą  i  tak  dalój 
przez  wszystkie  techniczne  wyrazy.  Wszelka  filozofia,  wszel- 
ka umiejętność  i  nauka,  kałdy  oryginalny  pisarz,  a  nawet 
kaidy  człowiek  zwyczajny,  ma  język  sobie  samemu  właści— 
wy^  własną  swą  terminologią,  własny  sposób  myślenia,  za- 
czóm  w  gruncie  inne  pojęcia.  Jest  to  kraj  wszystkoścL 
Choć  go  dzielisz  na  prowincye  i  porządkujesz  jak  rooiesz, 
niezrobisz  z  m'ego  jedni.  Mnogość  wydziera  się  tu  z  rąk 
twoich  i  sądowi  się  natychmiast  znowu  jako  mnogość.  Wie- 
my, ie  mamy  umiejętników,  czyli  pierwiastków  umiejętnych, 
trzy  nieoznaczone  miliony,  (i.  49,5.)  Trz^  nieozna- 
czone miliony  znaczerii  moie  mieć  tedy  kaide  pojedyncze 
pojęcie.  Co  za  pole  rozległe  dla  samodzielności  ludzki^  I 
Jak  wielka  mądrość  Stwórcy  naszego  i  Ojca  I  —  Pojęcia 
in  abstracto,  czy  rozumowe,  czy  umysłowe,  są  oderwaniami, 
zaczćm  li  półprawdą  i  jednostronnością.  Pojęcia  właściwe, 
s  tego  stanowiska  uwaiane,  są  równie  dalekie  od  prawdy, 
jak  pojęcia  niewłaściwe.  Oboje  mają  swą  wagę  jedynie* 
jako  wykładniki  pojęć  in  concreto,  któremi  są  objęcia.  Tyl- 
ko w  objęciach  znajduje  się  prawda,  wiedza  i  poznanie ;  tylko 
w  nich  iyje  wszechstronność  i  rzeczywistość. 


§.  54. 
Treść,  zakres  i  iścizna  w  pojęeiAch* 

1)  Treść,  capacitas,  Inhalt,  zakres,  amplexus,  Um- 
fang,  i  iścizna,  pretium,  Yalute, .  dotyczą  się  znaczenia 
pojęć,  i  są  trójcą  w  nich  żyjącą.  Jest  to  realnoić,  ide- 
alność  i  rzeczywistość  w  istocie  pojęć.  Treść  jest 
rzeczą  samą  w  p^jęchi  się  znajdującą,  zakres  jest  myślą, 
w  które  rze4;z  zamienia  się  w  pojęciu,  a  iścizna  słowem 
bołćm  za  nami  i  w  nas,  będącćm  rzeczy  sobistością,  przecbo- 
dsą^ćm  w  pcgęcie.  Iścizna  w  pojęciu  jest  to,  co  się  w  ni^ 


Sącz  poj^ć.    «^  54.  47 

lici,  lacsćm  słowo  boie,  IcUire  jest  wiećme  i  niennienne* 
Pojęcia  mają  rół&e  znaoieiiie.  Jeden  człowiek  pnywięzuje 
do  Dick  więcój  treści ;  drugi  nadaje  im  więksay  zakres  my-> 
tlenia.  Iścianą  jest  to,  co  godzi  treść  z  zakresem  w  poję- 
ciach, czyli  GO  wyświeca  praw<biwe  ich  znaczenie.  Gzśm 
jest  iscizna  w  złocie  na  stole  bankiera,^tćm  jest  takie  w  po- 
jęciach, ftkizną  pojęć  wydobywamy  za  pomocą  znanego  nam 
jui  dobrze  sprawdzianu  poznania.  Treść  i  zakres  są  prze- 
ciwieństwem, iścbna  kojarzeniem. 

Treść  pojęcia  jest  jego  materyą,  jest  w  nićm  twierdze- 
niem i  oznaczonością,  j(est,  ie  tak  powiem,  dotyhalnćm 
mięsem*  Poznajesz  ją  po  szcznplćm  ZMczeniu  pojęcia,  po 
wiemćm  wyobrałenią  rzeczy  pojedynozńf  i  ściśle  ograni- 
czonej*  Zakres  pojęcia  jest  przeciwnie  jego  dachowoćcią; 
jest  w  nićm  przeczeniem  i  nieoznaczonością,  jest  duscą, 
floblimatem,  rzeczą  rosszerzającą  się  w  bezmiar  eterowy.  Po^ 
zoajesz  go  po  rozlcgłćm  znaczeniu  pojęcia,  pa  wyobrażeniu, 
któremu  iadna  rzecz  pojedyncza  niebdpowiada  w  naturze. 
Im  bardzićj  realny  i  drobinowy  jest  przedmiot,  przycho- 
dzący w  jaśni  nasaćj  do  swego  przeświadczenia,  tćm  więcćj 
treści  ma  jego  pojęcie ;  a  im  bardziś}  idealny  i  jednością 
swą  ogarniający  wssystkość,  tćm  więoćj  znaczenia  ma  jego 
pojęcie,  czyli  tćm  większy  zakres  znaczenia  leiy  w 
Ićm  pojęciu.  Król,  minister,  mieszczanin,  szewc,  mężczyzna, 
kobieta,  dziecię,  są  np.  pojęciami,  nm'ąeemi  więcej  treści,  a 
człowiek,  który  wszystkie  pojęcia  powyisze  pod  sobą 
ogarnia,  jest  pojęciem  większego  zakresu.  Treść  pojęcia 
polega  tedy  na  ścisłćm,  a  zakres  pojęcia  na  nieścisłćm  ozna- 
czeniu przedmiotu.  Gzy  ściśle,  ozy  tei  nieściśle  oznaczyłem 
mój  przedmiot ;  iścizną  jest  to,  co  wyrzekłem  właściwie. 
Mistrzem  loicznćj  sączy  jest  ten,  którego  pojęcia  mają  dla 
czytelnika  taką  sarnę  iściznę,  jaką  jój  nadał.  Na  tćj  iści^ 
znie  opiera  się  zrozumienie  dokładne^  lub  niedokładne.  Im 
więcćj  znaczenia  ma  pojęcie,  tćm  mnićj  znajduje  się  w  nićm 
treści,  a  tćm  więcćj  zakresu ;  im  mniejsze  znowu  jegq  znacze- 
nie, tćm  więcćj  w  nićm  treści,  a  tćm  mnićj  zakresu.  Mówiąc 
np.  widziałem  wilka,  wyrażasz  się  treściwićj,  lecz  w  nie- 
równie mniejszym  zakresie,  niż  powiedziawszy:  widiiiilcn 


48  Sącz  pojęć,    t-  &4. 

zwie  na.  Pojęcie  Cezar  ma  wi«cć]  treści  a  mni^j  zakreMit 
Uli  pojęcie:  stary  Rzymianin;  toł  samo  rozumie  się  o 
pojęciadi  Plato,  i  stary  Grek  lub  filozof,  Bonaparte  i  Kor- 
sykanin, lub  Francuz.  —  Zakres  pojęć  nazywany  bywa  s 
greckiego  sferą.  —  Im  więe^  treści  w  pojęciu,  tAm  wię- 
cej empirycznej,  a  lim  mniój  metafizycznój,  i  odwrotnie,  im 
więeój  zakresu,  tśm  mnićj  empiryczno),  a  tóm  więe6j  meta— 
fiiycsnćj  iścizny.  Filozoficzna  iścizna  pojęć  polega  na  zró— 
wnowaieniu  iścizny  ich  empirycznej  i  metafizycznej. 

2)  łat  s  powyższego  ogólnego  rzeczy  mszć|  ozna<»enia 
pokazuje  się,  ii  treść  i  zakres  pojęć  znajdują  się  względem 
siebie  w  stosunku  otdwrotnym.  Ze  wzrostem  treści  "maleje 
zakres,  a  ze  wzrostem  zakresu,  saczupieje,  rozrzedza  się  i 
niknie  nareszcie  treść.  Łoika  wyraia  ten  stosunek  w  nastę- 
pnych słowach.:  Im  wtęcćj  zawiera  pojęcie  pod  sobą, 
tśm  mnićj  zawiera  w  sobie,  i  odwrotnie.  Jako  przykład 
dajemy  tu  kilka  pojęć,  których  treść  stopniowa  wzrasta,  a 
zakres  maleje:  przedmiot,  rzecz,  stworzenie,  jeste- 
stwo, zwierzę,  pies,  lis.  Pojęcia  te  podobne  są  do 
szeregu  liczb :  7,  6,  5,  4,  3,  2,  1.  Siedemkróć  rozrządzona 
pewna  ilość  farby  ma  siedemkróć  mnićj  treści,  ale  za  to 
siedemkróć  większą  przestrzeń  obmalować  zdoła,  nii  raz 
rozrządzona.  Pod  tożsamo  loiczne  prawidło  naiełą  takie 
umysłowe  i  mystowe  pojęcia.  Duch,  Boskośćmają  mniój 
treści  a  więcej  zakresu,  nii  dusza,  bóstwo.  I  co  jest 
właściwą  przyczyną,  co  podstawą  tego  prawa  w  pojędowćj 
sączy?  Bzecz  ta  połega  na  samćj  naturze;  dla  tego  nie- 
wymaga  mozolnego  objaśnienia.  Kwarta  wody  np.  którą 
wypełniłeś  butelkę,  ma  więcćj  treści  a  mnićj  zakresu,  nii 
taisama  kwarta  wody  zamieniona  w  parę.  Im  większa 
rospiętość  łuku,  tćm  mniejsza  jego  napiętość  i  odwrotnie. 
Lekarz  mówi:  ze  wzrostem  cierpiętliwości,  maleje  w  ciele 
naszćm  poruszliwość  i  odwrotnie.  W  krainie  pojęć,  t  j. 
przeświadczonych*  rzeczy,  panuje  toisamo  prawo.  I  czy- 
lii  jui  prawo  to  niedowodzi,  ie  pojęda  są  w  myśleniu 
jeszcze  naturą? 

3)  Pojęcia  zakresu  większego,  zowią  się  wyisze,  a 
oHMijazego  niisze.    Są  to  sławne  w  star^  lojce  ooneeptus 


Saar  pojęć.  %64:  49 

iBperiores  et  inferiores^  hohere  imd  niedere  Begriffe.  O^pa- 
czenie  tych  pojcć»  które  daliśmy  lirłaśnie,  doswija  się  tafcie 
oas^pnym  wyratać  sposobem:  Pojęcia  raniejsaćj  treści  ao-r 
wią  się  wyższe,  a  więksaój  treści  niisze.  Pojęcie  k  rai  siec 
jest  ap.  wyasze,  nii  pojęcie  śeIaao»  to  znowu  wyź^e,  nit 
pojęcie  stal.  Wyisze  pojęcia,  mówi^e  zwyczajnym  językiem^ 
mająrttlifglejsze;  a  niisze  ciaśniejsze  znaczekiio.  Im  wyisze 
pojęcie^  tćm  bardza^  idealae»  im.  niisze  tóm  realaiejsze. 
Najwyisze  pojęcie  jost  jui  czystą  ideą,  a  najoiłaze , pojęcie 
jest  wrałeniesa,  albo  raczśj  rzeczą  samą,  które  w.  ręku 
trzymamy-  —  Wielka,  nieskończona  jest  łiczjba  pojęć»  lecz 
jedna,  jedyna  idea.  Rozum  przerabi«^  pojęcia  wyiaze  ,-w 
coraz  niisze,  chce  dotknąć  się  swćm  akrąydłem  rjieci^y,  a 
przerabiając  niisze  pojęcia  w  cdraz  wyisze,  usifaije  pochwycić 
w  swe  szpony  spekulacyjną  ideę..  Ale  on  ili^jest  ani  zmysłem 
ani  umysłem,  i  dla  tego  najniisze  jego  pojęcie  ojejest  rzeczą^  ni 
iói  najwyisze  ideą.  Tu  pokaz^^e  się,  ie  rozum,  ten  król 
zmyatowości  eatćj,  ma  sw(^  pałac  na  samćj  granicy  iMyało-^ 
węgo  państwa  i  spotyka  się  zbyt  łatwo  z  umem.  Bea  umu 
płodzić  nawet  pojęć  swych  niezdola.  —  Wyisze  pojęcia 
Qaqrwana bywają  rqzle^Iojszemi,  a  niisze  ci aś nie jsze- 
mi.  Stąd,  conceptos  latiores  et  angustiores,  weitere  und 
engere  Begriffe.  Zaczto  pojęcia  nałeiyte  ($.  6i.  3.  m.) 
są  pojęciami  iścizny* 

4)  Wyisze  pojęcia  stanowią  rodzaj,  genus,  die  GatK 
tang,  a  niisze  gatunek,  speeies,  die  Art  Pojęcie  nale^ 
iyie  jest  tu  jednostką,  indiridmim,  a  jeśli  .mowa  o  zwie- 
rzętach, sztuką,  subpositum.  W  jednostce,  lub  sztuce  łeiy 
rodzaju  i  gatunku  iścizna.  Teraz  przykład.  Pojęcie  pies 
jest  rodzajem,  pojęcia  zaś  wilk,  lis,  pudel,  chart,  mops 
itp.  są  gatunkami.  Rodzaje  i  gatunki  mają  hśstoryą  natn-^ 
ralną  najcelniejszym  panowania  swego  powiatem.  Pojęcia 
rodzajowe  dla  tego,  ii  łHraknie  im  właściwie  odpowjednićj 
realności,  i  ie  zbliiają  się  do  idei,  przezwała  średnio wie^ 
cua  Scholastyka  imiennikami,  nominalia,  a  pojęcia  ga^ 
tnnkowe,  jako  na  realności  oparte,  realnikami,  realia. 
Oznaczenie  to  niebyło  bez  powodu.  Wiadomo  łwywiem,  ii 
w  całśj  natura  niema  np.  owocu,  ale  są  jabłka,  gru^ 

n.  5 


50  Sącz  pojęć.    <.54. 

szki,  brzoskwinie,  winne  grona  itp.  Owoc  przeM 
.jest  czczą  nazwą,  czyli  imiennikiem;  jabłka  zaś,  groszki, 
brzoskwinie  istotnemi  rzeczami,  czyli  realnikami.  Średnio- 
wieczna Scholastyka  nieznała,  ie  w  realności,  jak  iw  ka— 
idym  innym  jednostronnym  wiedzniku,  leiy  cała  prawda 
w  jednój  rozwikłania  sinego  ostoi ;  ie  realność,  odpowiada 
bytowi,  jest  tedy  nietyiko  cielesną,  ale  takie  niccielesną 
i  zasadniczą;  ie  zatćm  rodzaj  ma  równą  zupełnie  real- 
ność za  sobą,  jak  gatunek.  W  rodzaju  znajduje  się  słowo 
boie  rodzajowe,  a  w  gatunku  słowo  boie  gatunkowe.  Gzćmze 
jest  wreszcie  kaide  pojęcie,  nawet  pojęcie  gatunku?  Jest, 
jak  jui  (|.  51.5.)  wiemy,  ogólnością,  jednośdą  nieskoń- 
czonój  liczby  wraień,  zaczóm  takie  rzeczy  jednoro- 
dnych. Gzy  lii,  mówiąc  jabłko,  gruszka,  niewymawiasz 
wszystkich  jabłek  i  gruszek,  jakie  były,  są  i  będą  na  świe- 
cie? Stąd  wypada,  ie  i  scholastyczne  realniki  są^imien- 
niłcami.  Jui  s  tego  wnosić  moina,  czemu  zapaliła  się  w 
średnich  wiekach  walka  między  Realistami  i  Nominalistami. 
Była  to  walka  realności  z  ideainością,  twierdzenia  s  prze— 
czeniem,  jak  i  dzisiaj.  Iścizny,  t  j.  filozofii  kojarzącćj,  nie- 
znane tu  wcale.  Pojęcia  rodzajowe  i  gatunkowe,  czyli 
imienniki  i  realniki,  są  tedy  równie  realne,  zwłaszcza,  gdy 
oznaczają  rzeczy  empiryczne;  lecz  pierwsze  mają  zakres  zna- 
czenia większy,  a  drugie  więcćj  treści.  —  Pojęcia  rodza- 
jowe otrzymują  czasami  nazwę  termini  a  quo,  poniewai 
od  nich  wychodzi  nauka,  s  stępując  zwolna  od  rodzaju  do 
gatunków;  pojęcia  zaś  gatunkowe  zowią  się  termini  ad 
quod,  bo  do  nich  przechodzimy  od  rodzajowych.  Jest  to 
stara  wiadomostka,  mogąca  być  poiyteczną  li  śród  uczy 
roskładniczćj.  W  uczy  składniczćj  ma  tu  się  z  owemi 
terminami  wproat  przeciwnie. 

5)  Najwyiszy  rodzaj  jest,  wedle  loiki  starej,  taki, 
co  niejest  i  być  niemoie  gatunkiem,  a  najniiszy  gatu- 
nek, którego  niepodobna  już  nazwać  rodzajem.  Genus 
summum  non  est  amplius  species,  et  species,  quae  non 
est  genus,  est  i  n firn  a.  Tu  ma  miejsce  przy  podrzędnych 
znamionach  (S.  38.  2.)  przywiedzione  prawo :  Summum  genus 
quidem,  sed  non  infima  species  reperitur*    |fauka  ta  starój 


Sącz  poję<5.    $.  54  51 


« 


UmIu  jest  prawdziwa,  należy  j^  przeeieł  ^pojąć  filozoficznie. 
Na  empirycznych  obszarach  jest  niezmiersona  natura 
rodzajem  najwyższym ;  natura  zaś  pierwiastkowa,  t  j.  ete- 
ryczne kuloy  stanowiące  udzielnych  światów  zarodki ,  natura 
nieorganiczna  i  natura  organiczna,  są  tego  najwyższego  ro- 
dzaju gatunkami,  które  znowu  pokazują  się  rodzajami  wzglę- 
dem natu^  mniejszych,  będących  ich  gatunkami,  np.  wzglę- 
dem słońc,  planet  i  komet,  kruszców  kamieni  i  ziem,  grzyBów, 
roślin  i  zwierząt.  Tc  gatunki  pokazują  się  także  rodzajami 
i  tak  dalćj  bez  końca.  Ostatnim,  czyli  najniższym  gatunkiem 
byłby  tu  atom,  lecz  rozum  odpycha  go  od  siebie,  jako 
czcze  umysłowe  widziadło.  W  krainach  spekulacyi  jest 
duch  bezwarunkowy  najwyższym  rodzajem;  duch  natury, 
świata,  człowieka,  tudzież  umysł,  awożność  i^).,  są  rodzaju 
tego  gatunkami.  Najniższym  gatunkiem  jest  tu  Leibnicowa 
monada,  która  nieotrzymuje  rozumowój  sankcyi.  W  filo- 
zofii jest  Bóg  najwyższym  rodzajem,  którego  gatubkami,  — 
iż  tak  powiem,  są  natura  duch  bezwarunkowy  i  jaźń  czło- 
wiecza, jako  trójca  Święta  w  Bożćj  istocie.  Dalsze 
rodzaje  i  gatunki  znajdują  się  tu  już  na  łonie  stworzenia. 
Człowiek,  jako  ostatnie  dzieło  boże,  jest  tu  najniższym  ga- 
tunkiem, ale  filozof  tego  nieuzna,  bo  właśnie  w  gatunku 
Qrm  najniższym  dysze  Bóg,  czyli  rodzaj  najwyższy;  i  Empi- 
ryk położy  tu  swe  niepozwalam,  bo  pod  człowiekiem 
stoją  Murzyn,  Mulata,  Europejczyk,  Amerikanin,  król,  że«* 
brak,  mężczyzna,  kobieta  i  tysiące  innych  pojęe.  —  Góż 
więc  sądzić  o  summum  genus  i  infima  speciesT  Jest  to 
właściwie  jedno  i  tożsamo  pojęcie,  pojęcie  rodzajowogatun- 
kowe,  czyli  pojęcie  iścizny,  —  bo  w  wielkićm  kole 
przyrodzenia  koniec  powraca  w  początek.  Myślimy  tu  jaźń 
bożą,  która  jest  wielką  i  małą  nieskończoiiością  i>ez 
granic,  czyli  najwyższym  rodzajem  i  najniższym  gatunkiem 
w  jedni.  Pojąwszy  Boga  li  jako  summum  genus,  to  rzecz 
oczywista,  iż  non  reperitur  infima  species. 

6}  Dla  pojęć  wyższych  i  niższych,  czyli  dla  ro- 
dzajów i  gatunków  wystawia  stara  loika  dwa  prawa  na- 
stępne : 


52  Sącz  pojęć.     !(.  54. 

a)  Nota  mpęriariM  eancąptm-  ui  aolt  ^fimitttii  mferio-- 
rum  cMcephmm^  qm  ad  supmofnm  pertineńL  Quód  supe^ 
riori  rtpugnai,  mnnikie  mferiorilnu  repugtuU. 

h)  Quod  omnibus  inferiarihus  ćontenit,  aut  repugnat, 
corwenit,  aut  repugnat  mperiori:  site  nota  omfnbus  inferiori— 
bu8  repugncms,  aut  'conteniens,  repugnat,  aut  concenit  su- 
periori.  » 

Rozum  jest  np.  oznaką  człowieka  w  ogóle ,  a  więc 
takie  oznaką  Tatara,  Grenlandczyka  i  Hottentoty.  Lew, 
tygrys,  lamparta  szakal  itd.  mają  ogony;  kot  w  ogóle  ma 
tedy  ogon.  Stosunek  ten  głó wnika  do  nalei(ićj  do  niego 
drułyny  i  odwrotnie,  czyli  dwa  powyższe  dla  pojęć  ró- 
żnego zakresu  prawa,  polegają  na  tak  zwanćj  gadce  o  ka- 
żdym i  żadnymi  ($.  43.  4.}i  które  przy  ioicznycb  zasadach 
pozaalismy.  —  Konstytucya  między  głównikiem  a  jego 
drużyną  na  dwu  przywiedzionych  prawach  oparta,  ma 
miejsce  tylko  w  loice,  nie  zaś  w  państwie^  bo  między 
ludźmi  niegra  nikt  roli  pojęcia  rodzajowego.  Służalcy 
polityczni  zastósowywali  już  nieraz  te  prawa  ku  obronie 
powszechnie  znienawidzonego  tyrana ;  ostrzegana  więc  prze4 
tak  nieloicznćm  loiki  zastosowaniem. 

7)  Pojęcie  niższe  niejest  zawarte  w  wyższóm,  gdyż 
posiada  więcój  treści,  niż  wyższe,  zaczem  mieścić  się  nie— 
może  w  mająoćm  mnićj  treści,  w  rozrzadzonóm  pojęciu. 
W  parze  nieznajduj«  się  woda,  bo  para  jest  wody  śmiercią. 
Pojęote  niższe  słoi  li  pod  pojęciem  wyższóm,  albowiem  to 
jest  objaśniająećm  je  ałońcem,  i  za  zwyczaj  jego  znaczenia 
omówcą.  I  tak  np.  pojęcie  hieny  niełeży  io  pojęciu 
zwierza,  bo  mogę  doskonale  wiedzieć,  czóm  jest  zwierzę, 
obdć  Bieanam  hieny;  bo  wziąwszy  zwierzę  pod  rozbierz 
loiczną,  nie  znajdę  w  nićm  hieny,  skoro  o  tćj  nigdy  pier^ 
wćj  niesłyszałem.  Pojęcie  hieny  stoi  zaś  pod  pojęciem 
zwierza,  bo  zwierz  jest  jćj  omówcą.  Skoro  bowiem  po  raz 
pierwszy  przeczytałem  gdzie  wyraz  hiena,  i  pytam  się,  co 
to  znaczy,  a  ktoś  mi  odpowiada:  jest  to  pewne  zwierzę; 
otrzymuję  natenczas  hieny  wyobrażenie.  —  Pojęcie  zowie 
się  rozleglejszćm  nie  dla  tego,  że  więcój  rzeczy,  jak  ko- 


Sącz  pojęć.    $.^54.  53 

kflss  wifcćj  Inireiąt,  pod  sobf  ogania,  albowiem  bez  znie- 
aienia  zakresu  swego,  czyli  bez  własnego  samobójstwa,  nie* 
zdoła  najmniejszego  wiccój,  t.  j.  więcój  treści,  pod 
aobą  gforoąi,  lecz  dla  tego,  łe  więcej  poj^6  tuli  się  pod 
orle  jego  skrzydła;  lub  inaemi  słowy,  nie  dla  tego,  le  ma 
pod  sobą  więcśj  realności,  więcćj  reainików,  lecz  ie  ma 
pod  sobą  więo6j  idealności,  więeój  imienników.  DuJcatjnp  . 
jest  nie  dla  tego  roiieglejszóm  pojfciem,  niż  .miedziany 
trzygroszniak  polski,  ie  ma  wtęcój  realności  pod  sobą^ 
bo  złoto  i  miedź  są  równą  realnością,  a  trzygroszniak,  jako 
wickizy  i  ci^iszy  od  dukata,  ma  więcój  realnośei  od  niego. 
Dukat  jest  ii  dla  tego  rozleglejszóm  pojęciem  od  trzygro- 
szuiaka,  ie  pod  nióm  stoją  pojęcia:  talar,  półtalar,  dwuzło-- 
tówka,  atoty,  pół|łotek,  dziesiątak,  piątak,  a  nawet  sam 
trzygroszniak ;  ie  aomóstwo  trzygroszniaków  s  sumować 
trzdM,  nim  Wypadnie  równa  dukatowi  iścizna.  S  tych 
samych  powodów  wyraz  pieniądz,  choćby  był  li  biednym 
polskim  groszem,  jest  rozleglejssóm  pojęciem  od  dukata 
i  Inidora.  —  Niech  te  dwie  uwagi  słuią  do  ostrzeżenia 
namysłu  czytehika  i. do  zgłębienia  tóm  lepszego  rzeczy 
nasaój. 

8)  Wyobraienie  tak  się  ma  do  właściwego  po- 
jęcia, jak  pojęcie  niższe  do  pojęcia  wyiszego.  Pojęde 
właściwe  jest  wyobraieniem  wyżsżćj  potęgi,  t,  j.  rozleglej- 
szego  znaczenia;  a  pojęcie  wyższe  jest  pojęciem  niższóm, 
raz,  dwakroć,  kalkakroć  przez  rozległejsze  potęgi  przepro- 
wadzonóm.  Jest  to  jeden  i  tenże  sam  gościniec,  którym 
wędruje  prawda  ze  zmysłu  do  umysłi^  czyli  ze  swój  zewnę- 
trzDości  do  swój  wewnętrzności  w  ludzkićj  jaśni  krainie. 
Rozum  {H^ychodzi  do  pojęć,  jak  już  (S.  51.)  wiadomo,  przez 
porównywanie,  rozróżnianie  i  odrywanie.  Jeżeli 
otnymaae  tym  sposobem  najpierwsze  swe  pojęcia 
biene  znowu  za  wyobrażenia,  porównywa  je,  roiróinia 
i  odrywa ;  natenczas  otrzymuje  pojęcia  wyższe,  które  znowu 
za  wyobraienia  wziąść  i  w  jeszcze  wyższe  pojęcia  za- 
Buenió  można,  i  tak  ddój  bez  końoa«  Przez  czynność  swą, 
rzucającą  się  na  coraz  rozleglejsze  ogromy,  czyli  przez  tak 
zwane  nawyczaj  uogólnianie,  per  uniTersalisationem, 
II.  5* 


54  Sac«  pojęć,    s.  54: 

zdobywa  rotuin  s  pomocą  mmi  corai  wyisce,  jtho  toś 
odwrotnie,  przez  czjanośó  swą,  obrabiającą  omuz  mniejaiEe 
drobnostki,  ezyli  przez  uszccogóinianie  iupojedya— 
cza  nie,  per  singolariHlaonem  et  iadiyidiialisatioaem,  ahre 
per  determinationeni,  uckwyca  eoraz  niłsze  pojęcia.  Jest 
to  postęp  i  zwrot,  progressuf  et  regressus>  lecz  jedna 
.i  taisama  rozamowa  czynność.  Kozom  id|;ie  przez  coraz 
wyifize  pojęcia  jak  przez  szereg  liczb :  1.  2.  3.  4.  6.  6.  7. 
a  przez  coraz  niine,  jak  przez  szereg  liczb:  1.  %.  %.  y^. 
%»  %•  !/f  i  tak  dalćj  bez  końca,  a  więc  w  oba  razacK 
uiezdota  dopiąć  ostatecznego  cela,  bo  idea,  ten  wjfras 
najwyiszy;  to  nieznane  x  rosnąoego  szeregU',  jako  dzMzi- 
ctwo  czystego  umysłu,  —  i  rzecz  sama,  ten  wyrat  naj-* 
niiszy,  to  nieznane  x  malejącego  szeregu,  jako  do  zmysłu 
naleiące,  wychodzą  za  władzy  jego  granice.  Im  wyiite  pod- 
jęcie, Ićm  większy,  jak  jui  wiemy,  zakres  jego  znaczenia, 
t6m  bliisze  idei.  Niemówimy  tu  tóm  ogólniejsze,  bo 
ogólnością  jest  empiryciność ,  nie  zaś  rodzaj,  ten  obrazek 
idei.  Uogólnianie,  o  któróm  wyi^  mowa,  znaezy  tyle  co 
idealizowanie,  co  jednoczenie,  unificatio.  Ogólność, 
szczególność  i  pojedynczość  są  prawdziwym  kameleonem, 
i  stoją  bardzo  często  jedna  za  drugą:  Na  niob  tei  pozna- 
jemy najsnadni^,  ie  materya,  ducb  i  jaśii  jest  metafizy*- 
czną  bezwzględną  jednią. 

9)  Im  ni is ze  jest  pojęcie,  obowiązujące  nas  moralnie^ 
tóm  więcćj  obejmuje  pod  sobą  powinności,  tćm  świętste  jest 
dla  dobrćj  głowy,  pod  którą  wisi  dobre  serce,  ftyć  dobrym 
synem«  bratem,  mdloakiem,  ojcem,  czyli  członkiem  rodziny, 
jest  to  moralny  zakres  niewielki,  ale  cnota  ma  tu  więcćj 
treści,  i  świętszą  jośt  od  cnoty  dobrego  obywatela.  Być  rio<^ 
wtt  dobrym  obywatelem,  dd)ryiD.  synem  matki  ojczyzny,  jest 
zawód  działania  szczuplejszy,  ale  nierównie  więcćj  nas  obo^ 
wiązuje,  nit  być  dobrym  członkiem  ludzkości  *całćj^  i  czynić 
dla  nićj  poświęcenia*  Miłość  rodziny  jest  treśtfiwszą ,  świę- 
tszą, większą  powinność  nam  nakładającą,  nii  miłość  ojczy— . 
zny,  a  ta  jest  znowu  treściwszą,  świętezą,  bardzićj  obowią«« 
żującą,  fdt  miłość  iudzkości.  Im  większy  znaczenia  swego 
zakres  ma  cnota,  tćm  bardzićj  jest  rozrządzona,  tćai  podo- 


Sac2  pojęe«'  %.>  64.  56 

bDiejsza  do  cienkusza.  Prawda  ta  etyczno-loiczna  jest  ludziom 
owym  nieznana  y  oo  nieumicjjąc  usiczęśliwió  rodziny  wtasnśj, 
pragnęliby  ojczyźnie  szcaęicie  zapewnić,  —  czyto  byłoby  dla 
nieb  podobieństwem  ?  —  lub  teł,  eo  ndwiąc :  ubi  bene  ibi 
patria,  i  pokrywając  się  płaszczykiem  filantropii,  służą  bure- 
mu Kosmopolityzmowi  i  opuszczają  chętnie  własaą  ojczyznę. 
Nawet  hiena  kocha  swe  szczenięta  i  domowe  swe  -gniMdo ! 
Tylko  dla  bydłaka  rzecz  to  obojętna ,  na  ktor^*  gradzi  poły«^ 
wać  ma  swą  paszę  t  Koszula  jest  bliMj  ciała ,  nił  sukttią 
lub  wielki  pałac  Sławny  filantrop,  będący  zdrajcą  swćj  of- 
etyzny,  hib  cawołmy  patryota »  który  jest  familii  własnój  ka«> 
zirodcą  i  tyranem,  jest  ztym  człewiekiera.  Koebaj  uiprzód 
rodzinę  i  tyj  dla  nićj  i  Rodzina  jest  ca6t  wszystkich  i  ogól*" 
o^  moralności  podwalą,  czcigodną  kolebką.  Kto  dalćj  nie** 
•aazedl,  lecz  został  wzorowym  małżonkiem  i  ojeem,  goArieo 
jest  przeeiei  publicznego  szacunku.  Będąc  jut*  dobrym  esłon-* 
kiem  rodziny,  bądź  dobrym  patryota  I  Wielka  to  cnota,  nam 
Polakom  szczególniśj  święta ,  atoli  polega  na  cnocie  rodzeń^ 
nćj.  Celibatu  ofiara  rzadko  tchnie  prawdziwym  patryoty- 
zraem.  Widzieć  to  mołna  w  rolnych  czasach  na  hierarchii^ 
przenoszącej  dobro  kościoła  nad  dobro  ojczyzny.  Skoroś  jut 
dobjrym  członkiem  rodziny  własn^  i  dobrym  obywatelem,  sta-^ 
ra^  się  takie  byś  filantropem.  Miłość  twa  ludzkości  będzie 
miała  naówczas  treść,  i  oprze  się  na  niewzruszonych  filetach. 
Oto  znaczenie  słów  Zbawiciela:  Koebaj  bliiniego,  jak 
siebie  samego!  Filantropia,  czyli  miłość  ludzkości,  mi* 
lość  kaidego  bliźniego,  jest  moralnćm  summom  genus,  a  to 
jest  bez  należących  do  siebie  species  czczeni  imieniem.  — 
Kto  chci(b  niby  poprawić  przykazanie  naszego  Zbawiciela,  ją|[ 
to  zamierzył  podobno  Tewiański,  uczy-:  Moc  baj  bliźniego 
bardsićj  nit  siebie  samego,  teti  myśli  bardzo  płydko. 
Oo  pragnie  z&bić  i  rapuścić,  jak  masło,  w  ogniu  słonecznym 
sobistość,  która  sama  dla  siebie  jest  wprawdzie  egoi-- 
zmem,  lecz  zarazem  cnót  wszystkich  korzeniem.  Chrystus 
był  lepszym  ^filozofem,  bo  polecając  nam  kochać  bliiiMcgo  jak 
siebie  samego  i  stać  się  godnym  Ojca  naszego  w  niebie  spcm^ 
uznaje,  iż  st>bistość  zamienić  się  ma  naprzód  w  oso- 
bistość«  a  nakonicc  w  mość!  '  (S.  20.) 


56  Sącz  pojęć.    t&5. 

f.  55. 

Rozmaitości 

1)  Stijemy  się,  jik  to  ktidy  i  na^  doświidoia  M  sobio, 
co  chwila  uDymi  Mioii.  JoaleśiBj  cUopittani,  podrotdut— 
iiy\  młodiieńcamt,  mciaoit  i  stercani,  a  lo  w  oador  r^eiij 
jednopodrugoici.  Zmysł  iiass  doakonali  sit  *  poesątku,  pó- 
saićj  staje,  wrasitie  tępieje.  Toisamo  dzicze  się  t  oaszym 
umysłem  i  mystem.  Berłu  ustawiem^'  mieimoioi  posłossue 
są  wstystkio  rseczy,  i  niedaiw,  skoro  mu  sam  eatowiek,  pal*- 
ma  eałego  itw<Hveiii«,  ulega.  Ostry  sąb  Saturna  pnMiqe 
piluie  na  kaidóm  miejscu,  i  pnegryza  w  końcu  silne,  twarde, 
oibrtymie  opoki.  Prayrodtenie  ma  co  miesiąc,  co  godiina 
postai  inną.  Jest  to  wielki  bes  granic  okręt  Teieusza, 
który,  jak  niegdyś  sławny  ów  mały  od  Ateńczyka,  od  Boga 
otrzymuje  coroczne  odświeienie.  Kiema  dwu  rzeczy  zupełnie 
do  siebie  podobnych ;  iadna  niezostaje  we  wszystkich  czasach 
taisama.  Do  rzeczy  stósiyą  się  wyobrażenia ,  a  do  wyobra*- 
toń  pojęcia.  Niema  tedy  dwu  pojęć  zupełnie  je- 
dnakich. Mówiąc  op.:  „jest  to  tenfte  sam  słoty  mój  se^ 
garefc,  który  skradziono  mi  przed  dziesięciu  laty ,  poznaję  go 
po  wszystkich  znakach,  jako  mą  własnośó;^  —  inne  mam, 
ehociaft  się  niemy lę,  pojęcie  zegarka,  nii  ten  jest  teras 
w  rzeczywistości.  Zegarek  OM  dziś  nowe  szkiełko  i  niejedno 
inne  kółko  we  swych  wnętrznościach,  jest  zużyty  bardziśj, 
słowem  nie  taki,  jak  przed  lat  dziesiątkiem.  Tożsamo  rozu- 
mie się  o  mój  Ojczyźnie,  do  którój  po  wielu  latach  wygnania 
powracam;  o  domie,  w  którym  się  niegdyś  urodziłem, 
a  teraz  go  odwiedzam ;  o  wszystkich  rzeczach  po  raz  drugi 
ujrzanych.  Mie  w  naturze  sam^ ,  również  w  krainie  pojęć, 
jako  w  naturze  w  jaźń  nasze  przesiedioDÓj»  panuje  Łeibnieo- 
wa  zasada  niepodobnój  oieróżnicy.  (S.  43.  i.)  Z  wi^^- 
kszóm  wykształceniem  naszóm  kształcą  i  zmieniają  się  pojęcia* 
Każdy  człowiek  ma  pojęcia  sobie  właściwe,  które  tejże  meta>* 
morfozy  doznają,  co  i  jego  osoba.  Kto  ma  wzrok  krótki, 
temu   wielka   półkula  niebios  wydaje  się  malutką,    ten  ma 


Sącz  pojęć.    %.  55.  57 

ksi^iy€  kapeliMsa  swego  sąstadein.  Oto  takie  jedna  s  pney- 
dyn  9  czemo  ludzie  porosumiewają  się  Dawsajeai  tak  trudno. 
Kto  chce  mię  zrozumieć  należycie,  musiałby  przeiyć,  do- 
świadczyć ,  przeczuć  i  przemyśleć  to  wszystko ,  co  duszę  mą 
rozwijało ,  i  ttoi  zrobiło,  czćm  jest  dzisiaj ;  musiałby  otrzy- 
mać od  Boga  jazA  tąźsamą.  Rozliczność  pojęć  jest  więc  nie- 
skończona, i  ani  w  głowach  człowieczeństwa  całego,  ani 
w  języku  niema  dvru  pojęć  zapełnię  jednakich. 

2)  Pomimo  właśnie  opisanćj  nieskończonej  różnoro- 
dności pojęć  są  przecież  wszystkie  pojęcia  wielką  bez  granic 
jednorodnością.  Gzy  podobna?  Tak  jest.  Już  dawniejsza 
loika  prawi  nam  o  jednorodnych  pojęciach.  Pojęcia  rodza- 
jowe są,  wedle  nićj,  rodzinami,  nieraz  z  nader  mnogićj 
liczby  jednorodnych  pojęć,  czyli  pojęć  gatunkowych  ztożonemi. 
Krug  rozróżnia  zgoła  dwa  rzędy  w  jednorodnych  pojęciach; 
t  j.  pokrewDość,  cdgnatio,  skoro  spóloe  pojęciom  zna- 
miona są  slałe,  i  powinowactwo,  afBłiitas,  skoro  zna- 
miona te  są  zmienna.  Pokrewność  polega  na  treścinacb, 
a  powinowactwo  na  przychodach,  (f.  38.  ].)  „I  tak, 
mówi  Krug,  zielony  stół  i  zielona  suknia  są  powinowa- 
temt  pojędamt,  bo  w  pojęciach  stół  i  suknia  zieloność  jest 
zmiennćm  znamieniem;  przeciwnie  zaś  ryba  i  ptak  są  po- 
krewnemi  pqfę<sianii,  ponieważ  organiczna  istota,  a  je- 
szcze bliżej  zwierz,  jezt  znamieniem  ich  stałćm/^  Znajdują 
się  zatóm,  nietylko  jednorodne,  lecz  nawet  pokrewne  i  po- 
winowate pojęoia.  Ponieważ  zaś  pojęcia,  jak  nam  już 
(S.  51.  5.)  wiadomo,  są  równie  ogólne;  więc,  biorąc  rzecz 
bezwględnie,  wszystkie  są  równie  jednorodne,  pokrewne 
i  powinowate.  *  Zgoła  najprzeciwiegsze ,  jak  np.  ł^yt  i  nioe^ 
siwo,  jednoprzyArugość  i  jednopodnigość,  są  jednorodnemi, 
1k>  stanowią,  wedle  siestrianu  drugiego,  bezwzględną  jednią. 
Pned  stopniami  łKiżego  tronu  są  wszystkie  rzeczy,  a  więc 
i  wszystkie  pojęcia,  jedną  mysią,  jedną  mową,  jedną  wielką 
rodziną.  Jak  różnorodność  pq}ęć  na  zasadzie  niepodobnćj 
nieróżnicy,  tak  jednorodność  ich  na  zasadzie  niepado^ 
bnój  niejedni  pofega.  Rzecz  więc  naszaw  porządku.  Tu 
pokazuje  się,  że  jak  jednomyślność,  tak  i  różnomyśi- 
ność  istotna  jest  właściwie  na  łonie  ludzkości  ńiepodo^ 


58  Sącz  pojęć.    8.55. 

bieństweiD,  i  łe  iaden  prorok,  itden  człowiek  lepsiój  aa— 
tury  ludzkićjt  lepszćj  wiary  i  filozofii  niewywota,  nad  tę, 
które  Bóg  uczynił  wiecznym  przedmiotem  naszego  ba- 
dania I 

3)  Go  rozwinęliśmy  powyićj»  rzuca  światłem  nu  tak 
zwane  pojęcia  jednoznaczne,  conc  identici,  i  blisko  — 
znaczne,  conc.  synonymi.  Biorąc  rzecz  rozumowo,  tak 
jednoznaczne,  jak  i  bliskoznaczne  pojęcia  są  niepodobieństwem^ 
bo  niema  dwu  pojęć  jednakich,  lub  do  siebie  podobnych. 
Pojęcia  jednoznaczne,  jak  np.  iona,  małionka;  nałożnica,  wy— 
godnica;  bezźeniec,  bezłoźeniec;  dołęka  i  zapas;  rtęć  i  ływe 
srebro;  olbrzym  i  wielkolud;  świetlica  i  chata;  numenon 
i  tejon;  numen  et  divinitas  itp.,  róinią  się  od  siebie,  albo 
etymologicznie,  albo  czasami  zwyczajnego  ich  używania. 
Pojęcia  znowu  bliskoznaczne,  np.  powód,  przyczyna  i  wzru- 
sznik;  jednorodność,  pokrewieństwo  i  powinowactwo;  pf- 
cha,  duma  i  napuszoność;  jasność,  wyraźność  i  dobitność; 
roskładnia,  rozbierz  i  rosstrój;  składnia,  zbierz  i  zestrój; 
układnia,  ubierz  i  ustrój,  itp.,  róinią  się  odcieniami  swego 
znaczenia,  na  które  wzgląd  mieć  nakiy.  —  Biorąc  zai  necac 
umysłowo,  pojęcia  jednoznaczne  i  bliskoznaczne  są  nie- 
tylko  moiebne,  ale  rzeczywiste  i  konieczne,  bo  stoją  w  ty- 
siąckroć większóm  pokrewieństwie  s  sobą  i  stanowią  silniej- 
szą bezwzględną  jednią,  nii  inne  pojęcia.  —  ledno-i  bli- 
skoznaczne pojęcia  są  królewskim  pokarmem  dla  dowcipu, 
tudzież  pozłotą  mowy  dla  każdego  pisarza,  który  niejest  pe- 
dantem, i  potrafi  umem  dzieło  swe  rozumowe,  umysłowe, 
lub  mysłowe  przyzwoicie  okraszać.  Um  jest  kłamcą,  gdy 
tworzy  nasze  pojęcia,  lecz  gdy  je  w  roskoszne  barwy  przy- 
biera, godzien  jest  szacunku.  Gzom  jest  dowcip  w  towa- 
rzystwie, tćm  um  w  dziele ;  obadwa  ruspędsając  nudy,  osło- 
dzają  nam  chwile.  S  tych  powodów  niebądź  niemieckim 
filozofem  i  niemyśl  jak  Uegel;   ale  użyj  czasami  przenośni 

i  jedno-lub  bliskoznacznydi  pojęć?  Także  w  krainach  my- 
ślenia może  być  przyjemnym  bal  maskowy.  Wszakże  um 
jest  krynicą  świętą  wszelkiój  jenialności.  ' 

4)  Między  rzeczą  a  wyobrażeniem,  wyobrażeniem  a  przy- 
poiunieniem,  przypomnieniem  a  pojęciem ,  pojęciem  niższem 


Sącz  pojęd.    S.55.  59 

a  pojfdein  W3HUx6iił  jest  zwiąaek  nataraloy,  bo  tu  rzeez  robi 
pielgrzymkę  do  ziemi  swój  świętój  oi^le  naprzód  i  ugląda 
swe  przeświadczenie,  w  coraz  jaśniejszóra  iwiede.  Ale  od- 
wrotna droga  jest  błędna.  Od  idei  do  rzeczy »  od  umyshi 
do  zmyshi  nikt  nie  przechodzi,  bo  między  duchem  a  materyą 
niema  mostu.  Tylko  najniższe  pojęda  są  iywcem  z  natury 
zdjętą  realnością.  Im  wyisze,  rozlegiejsze  i  szczytniejsze  po«> 
jęcie,  im  bardziśj  zbliła  się  do  idei,  tćm  odleglejsze  jest  ed 
krainy  gminnego  wyobraienia.  Najwyisce  pojęcie  niedo- 
zwala  się  wyobraiai  wcale.  Czemu?  Najniisae  pofęoie  jest 
joł  wyłsze  nad  moc  wyobraini,  a  cół  dopiero  najwyiszel 
Przyjaciela  mćj  młodości  Juliusza  zdołam  sobie  przypominać 
iwyobraiać;  lecz  nie  potrafię  tego  względem  czło wielka 
w  ogóle,  względem  boga-człowieka.  Są  to  jui  czyste 
myśli,  lub  filozoficzne  objęcia.  Ponieważ  kaidy  z  ludzi  zdolny 
jest  wyobrażeń,  lecz  rzadko  który  myśli  czystych  i  objęć; 
stąd  konieczność  smutna ,  podawania  gminowi  najwznioślej- 
szych pojęć  w  kształcie  wyobrażeń.  I  tak  np.  przedstawiali 
Starzy  boga-człowieka  w  kształcie  Heraklesa,  Hermesa, 
Buddy  itp.  Wyobrażenia  takie,  choćby  w  najszczerszćj  chęci 
wystawione,  wiodą  do  bałwochwalstwa,  robią  s  filozo- 
ficznego objęcia  ziemskie  niedorzeczne  bożyszcze.  Im 
wznioślejsze  pojęcie,  tern  większy  w  nićm  ideał  przynaj- 
mnićj,  jeśli  nie  idea,  lub  objęcie  samo.  Już  ideał  niedaje 
się  odsłonić  zupełnie  w  nędznym  rcale,  a  tćm  bardżićj 
Bóg  sam,  lub  rzeczywiste  bóstwo. 

5)  Imiona  własne,  np.  Sokrates,  Plato,  Cicero,  Seneka, 
Hcgel  itp.,  są  jedynemi  pojęciami,  oznaczającemi  najściślćj 
iściznę  czyli  pojedynczośc.  Lecz  i  te  pojęcia,  choć  to 
komu  wydawać  się  może  niepodobną  rzeczą,  są  ogólnemi 
pojęciami.  Niespominamy  tu,  iż  inni  ludzie  zwać  się  tak 
mogą,  jak  wyżej  przytoczeni ;  iż  każdy  z  namienionych  mężów 
miał  synów  noszących  podobne  nazwisko;  iż  wicie  familii 
jest  zowiących  się  Dobrzyckiemi,  Kozłowskiemi  itp.  Pragniemy 
uchwycić  pojedynczośc  same,  lecz  ta  ucieka  przed  nami,  albo 
raczój  przed  myślą.  Pojęcie  Sokrates  np.  przedstawia  So- 
kratesa od  kolebki  aż  do  grobu;  Sokratesa  jako  chłopca, 
młodzieńca,  męża  i  pijącego  truciznę  starca;  słowem  Sokratesa 


60  Sącz  pojęć.    t^S. 

wfiystkiob  lat,  dni  i  godiin,  które  prwiji;  wwysikidi  myśli^ 
które  pomyilił;  wszjstkioh  słów  które  wyrsekł.  .  Jest  to 
Sokrates  w  bołostanie^  saczćm  s  tysiąca  iywostano  — 
wych  Sokratesów  atoieny  w  całośd^  świat  wielki, 
a  równie  jak  Bóg»  jak  natura^  w  swoim  rodzaju  ogólny.  — 
loł  aamo.  roramie  się  o  innych  imionach  własnydi.  War- 
szawa ma  tyle  ulic,  tyle  domów  i  tyle  mieszkańców;  Wi- 
sła ciągnie  się  od  Karpat  do  Bałtyku  i  rozlewa  obite  swe 
wody..  To  więc  takie  ogólności.  —  Tu  pokazuje  się, 
czemu  pojedynczośc  ma  ogólność  swóm  ciałem,  a  stcze- 
gólnośó  swą  duszą;  czemu  iścizna  jest  rodzaju  i  gatunku 
zlewem;  czemu  Bóg  i  ja£ń  ludzka,  ta  pierwsza  i  ostatnia 
wszecbstworzenia  iścizna,  są  oałostkami,  w  których  leży 
niezmierzona  przyrodzenia  całość! 

6)  Nasz  rodowód  pojcii  ($.  51.)  ma  za  sobą  historycz- 
ne poparcia.  Kant,  a  szczególniej  Krug,  byli  już,  w  nau- 
ki t^j  progach ,  choć  w  jćj  wnętrze  przedrzeć  się  jeszcze 
niezdołali.  Krug  tak  mówi  np.  w  swćj  fundam^ntal- 
Łehre:  „Dla  myślenia  są  wyobraienia  rzeczą  daną*  My- 
ślenie ma  je  wziąść  na  swój  warsztat  i  dalćj  obrabiać.  Praca 
ta  polega  na  tćm,  iż  myślenie  przegląda  dane  sobie  wyobra- 
ienia, zbiera  cząstkowości  ich  i  rozmaite  znamiona,  jedno- 
czy je  wreszcie  w  wyobrażenie  rozleglejsze,  t.  j.  w  pojęcie. 
Albowiem:  conceptus  appellatur  idcirco,  ut  in  eo  plures 
notae  in  unam  repraesentationem  concipiantur.  Stąd  tylko 
pośrednio  ściąga  się  pojęcie  dorzeczy,  które  oznacza,  t  j. 
za  pośrednictwem  wyobrażeń."  Jest  to  nauka  nasza  w  swój 
kolebce.  Zmysł,  wyobraźnia,  pamięć  i  rozum  zowią  się  tu 
w  ogóle  myśleniem,  wrażenia,  wyobrażenia,  przypomnienia 
są  nieodróintone,  a  um,  jako  pojęć  rodziciel,  zapomnia- 
ny zupełnie.  Pojęcie  nakoniec  niepotrzebuje  pośredni- 
ctwa wyobrażeń  do  styczności  swćj  z  rzeczą,  bo  pojęcie, 
wyobrażenie  i  rzecz  jest  na  dnie  jaźni  naszćj  jedno 
i  tożsamo. 

7]  Stara  loika,  mówiąc  o  pojęciach,  zadawała  sobie 
pytanie:  czćm  jest  myślenie.  Zgodzono  się  tu  na  odpo- 
wiedz:  Wyobrażać    sobie   coś   przez  pojęcia,   zowie 


Sącz  pojoć.    %.&&.'  Q] 

się  nfiłoBiem.  Oiipowiedi  ta  gni  rolę  j^sicze  w  nkde 
kantowskiśj,  •  w  Szulcn  zin^deieaz  ją,  jak  iiijioi,  doało*- 
wBie.  OneeMliie  ia  myśleiMa  jest  te  wscyslkick  stv<Mi  nie-* 
doetatecne. .  Co  to  jest:  wyobraliai  solne  coś  fprzea  po-- 
jęeimT  Pkiei  wyobraieDit  jed|Me  moina  aohie  coś 
wjdniać,  a  pnei  pojęcia  po)imqemy.  W  naoce.  o  po- 
jceia«k  i  mając  li  pojęcia  na  oka,  powyisie  pytanie  ta- 
ką oCnpniije  odpowiedz:  Myślenie  jestprzywodzfrnrein 
reałnośai  w  nas  i  za  nami  obecnćj  do  swego  prze- 
świadcsenia,  czyli  prremianą  rieeiy  w  pojęcia. 
Jeiełi  laś  masa  czyste  myślenie  na  względzie,  to  tak  rzec 
mnsiat:  Myślenie  jest  poruszaniem  się  dncba, 
szukającego  swój  świadomości,  na  błoniach  samćj 
idei.  Pod  to  orzeczenie  daje  się  podciągnąć  nawet  myśle- 
nie leioaie;  Wsaakie  loika  nie  mówi  uki  o  roślinach  ^  ant 
o  zwierzętach,  jak  Histórya  .naturalna >  ałe  o  prawdzie;  wie- 
diy  i  poznaniu,  e  prawach  wiecznych  myślenia,  zaćzćm 
o  pnedmietadi  niewidzialnego  świata.  Oaa  buduje  a  priori 
i  fntyma  się  na  błoniach  idealnych.  Jest  to:  dach  pracujący 
nad  sobą  i  szukający  swój  świadomości.  ^^  Jeżeli  wreszcie 
chodzi  komu  o  myślenie  w  ogóle,  to  taka  tu  odpowiedź  : 
Myślenie  jest  pojmowaniem,  wydawaniem  zdań  i  wy- 
ników, jest  wyobrataniero,  rospamiętywaniem, 
raznmowaniem,  umowaniem,  sądzeniem,  umysło- 
waniem,  uwalaniem,  rozwalaniem  i  mysłowa- 
niem. 

8)  Wielu  uprawiaczów  loiki,  np.  Kiesewelter,  Ja- 
kob,  Lange,  Rosling  itp.  mówią  nader  poważnie  o  zło- 
to nych  i  pojedynczych  pojęciadi;  conc.  compositi  et 
simplices,  zuzammengesetzte  und  einfache  Begriffe.  Gzom 
są  te  pojęcia  i  jak  je  rozumieć?  Gzylil  kałde  pojęcie 
niejest  myślą,  a  jako  myśl,  istotą  niezłol<mą^  zaczóm  po- 
jedynczą? Kalker  tak  mówi  o  t^  rzeczy:  „Pojęcie  jest 
myślą,  w  którćj  pewne  ogólne  wyobralenie poznanóm  zo- 
staje za  pomocą  wielu  naiełących  do  niego  cząstkowych 
wyobraleń.'*  Tenie  uczy  na  innóm  miejscu:  „Pojęcie  jest 
owóm  ogóinćm  wyebraleniem,  które  zdobywamy  przez  sko- 
jarzenie mnóstwa  innych,  naiełących  do  siebie  koniecznie, 
11.  6 


62  Sącz  pojęć.    i.  55. 

wyobrałoń.^^  Wedle  Kalkera  f4  tedy  -mtyitkie  pcfecui  ało- 
ione  i  składają  się  i  wyobrełeś.  Inni  apnechńU  mę 
temu,  utrzymająe,  ii  nietylka  ibione,  ale  lakia  pejedyacae 
znajdują  lic  pojęcia.  Pojedyacnmi  pojęciami  eą  laonady^ 
t  j.  apryorycsne  Myśbiki,  idee,  jak  np.  dusza,  duch,  jedność, 
bo  te  ani  składają  się  z  wyobraień,  ant  polegają  m  wyo- 
brałeniach,  będących  li  sewnętrznego  świata  zwierciadlane- 
mi  postaciami.  —  CAk  więc  sądzii  o  złołoności  i  poje* 
dynczości  pojęć?  Tak  się  ma  z  niemi,  jak  z  materyą 
ogólną,  którój  są  przeświadcseniem.  DJa  rozumu  jest  ma-. 
terya,  więc  i  kaide  pojęcie,  itecaą  złołoną,  dla  mnysłu 
pojedynczą,  a  dla  mystu  obojgiem  w  jedni,  czyli  całko- 
witą. Wreszcie  pojęcia  rozumowe  dają  się  myśleć  jako 
złożone,  umysłowe  jako  pojedyncze,  a  mysłowe  jako  cał- 
kowite. —  PojedyRzóść  ta  znaczy  tyle,  co  niezł^ioaość. 
Nie  jest  to  singularitas,  ale  aimplicitas. 

'  9)  Emil  August  von  Schaden,  przedstawiwszy 
w  krótkości  naukę  a  pojęciach,  jaką  nam  stam  loika 
wystawia,  tak  mówi:  „Oto  jest  cała  treść '<  zwyczajnej 
nauki  o  pojęciu.  O  jak  wielkim  „zakresie*^  dudtt  daje 
ona  świadectwo,  niepotrzebujemy  na  to  zbyt  trozkliwio 
zwracać  czytelnika  uwagi. '^  Scl^den  łaje  starą  loikę  za  jćj 
samowolne  postępowanie  i  nieoparte  na  niczem  podziały. 
Cói  więc  sam  na  tćm  miejscu  zbudował?  Cała  jc^o  nanka 
o  pojęciach  jest  niby  umiejętnym,  w  kozaczym  styla  napi- 
sanym wywodem  pojęć  sferycznych,  elliptycznych, 
parabolicznych,  hyperbolicznycb  i  tak  zwanych 
Kuryen-Begriffe.  Do  sferycznych  pojęć  naJęią:  czło- 
wiek, Bóg,  duch,  wszystkie  pojęcia  ogólne,  dotyczące  się 
umysłu,  moralności,  istoty;  do  elliptycznych  planetarne  po- 
jęcia, np.  cięikość,  lekkość,  wielkość,  małość^  szerokość,  wy- 
sokość, postać,  życie  itp.;  do  parabolicznych  pojęcia  roślinne 
i  sublunarne,  a  oprócz  tego,  fizyczne,  chemiczne,  lekarskie 
itp. ;  do  hyperbolicznycb  pojęcia  dotyczące  się  człowieka,  np. 
wolność;  do  Kurvenbegrifie  nareszcie  pojęcia,  co  li  za  po- 
mocą innych  pojęć  wstąpić  mogą,  do  nieba  przeświadczenia 
własnego;  błędne  pojęcia,  co  stanąwszy  przed  bramami  ducha, 
wołają  do  innych:    „Nehmet  mich  mit,  nchmet  mich  mit  I 


Sącz  pojęć,    t-  ^.  63 

Ml  tiippie  mcb  so  lange  Zeit  Wie  siad  die  Andern  sehon 
so  weit!  Vk  habe  ih  Haose  keine  R«ii*'und  koBume  hier 
dock  nicht  ÓMwal**  Ckenm  pojada  podtiehme  ta  tak  zo- 
stały ?  Dla  csego  nazwy  iefa  matematyczne  T  Na  to  wszy* 
fltto  Bieodpawiedział  nam  Sdiaden  do  przekonanua,  i  nie- 
okmri  poalcpowania  swego  konieczwoiei.  I  trudno  niepo-^ 
dobna  tam  okazaó  konieeanoici,  gdzie  urn  odgrywa  awe 
harce!  Takiej  samowolnojei  nienatrafiliśmy  ant  w  sta-- 
rćj,  ani  w  iadn^j  nowij  loiee.  —  Przytoczyliśmy  rzecz 
tę  jako  osobliwt>śćy  i  zakończamy  ją  przestrogą:  Pano- 
wie poijeninszki,  niepotępiajcie  niczego,  jak  i  inni  fan- 
itfoni,  bezmyślnie,  depóki  niemade  nic  lepszego  od 
sam  Aj  chimery  na  miejsca  starój  naoki  postawić  I  Natara 
Indzka  wasfdzie  jest  jednaka.  Mamy  dośó  półjeninszków 
i  w  Poiscet  Trndno,  okropnie  trndno  jest  świaicriy, 
wielki,  zachwycający,  jak  B6g,  %  niczego  badować;  łatwo 
jeat  wal  i  6  gmach  najsilniejsiy,  a  lada  hetka  pętelka  po- 
trafi najjenialniejaae  dzieło  ganiól 

10}  Tak  zwane  bezmiary,  jak  np.  Wszystkość,  Nie- 
zmielMoność,  Ogólność,  Strzeń,  Wszechświat  itp.,  są  w  oczach 
Bakona,  Lokiego  i  każdego  Empiryka,  czyli  przed  trybuna- 
łem rozumu,  pojęciami  ztoionemi:  dla  umysłu  zaś  poję- 
ciami niezłoionemi,  czyli  ideami;  a  dla  mysłu  poję- 
ciami catkowitemi  czyli  objęciami.  Rozum  uchwycą  li 
realność  bezmiarów,  a  ie  realności  tój,  choć  spiętrujesz 
miliony  słoneczdych  światów  w  jedne  ogromną  kulę,  uści- 
snąć niepodobna,  więc  bezmiary  są  tu  zawsze  cząstko- 
wością,  czemściś  w  końcu  znikającćm,  myśleć  się 
niedającóm.  Są  to  wielkie  złożoności,  summae  com- 
positiooes.  Umysł  uchwycą  znowu  li  idealność  bezmia- 
rów, i  myśli  je  jako  rospięte  bez  końca  monady,  jako  bły- 
skawice ducha,  zapełniające  sobą  nieskończoność.  Tu  bez- 
miary stają  się  piłką  w  ręku  ludzkiego  umu,  lecz 
JUncą  realność.  Jedynie  mysł  umie  je  objąć,  jako  rze- 
czywistość. 

Il>  Pojęcia  umiejętność  i  i  poświęcającćj  się  jćj 
osoby  bywają  zbyt  często  w  jedno  siane.    Jeżeli  np«  jaki 


64  Saca(  po|ę<S.    %^5ri, 

fiio»ofje0t;ii|ikwł|itym,  dziwakiem,  ni eanainym  etło- 
wiekiofli,  niDieffli||  w  ćM}  okoKcy,  ił  filozofa  ^e  lim 
srobiła;  ił  naidfia  ta  wiedsie  łu4ii  da  śmieiuiości  i  podM- 
wia  ich  rfNRiiim*  Wditer,  Wobi6j  i  kini  £iic)łtlopedyM 
frttocitfcy  fraesutoga  yrieta,  któryck  fitoiaffinii  beanyślnae 
na^rWAiio,  byli  'ateimami ;  itąd  dśiś  je^zcse  tmjedMi  Fuaem^ 
▲aglik,  Hittpan,  Wiadi,  A«tf4ryAk»  a  ^awet  Polak  ma  fał^. 
szywe  wy^rałeoie,  ii  filocofia  joit  learyą  besbołkiaici. 
Co  np.  Snia-dacki  Jan. pisał  o  fiłoaofii,  eo  o  ni^j  Wi- 
twieki  :gwany{  Takie  wyobrałania  o  flofeoiii  Irzymaić 
zdołają  pnei  długie  wieki  uród  w  eie^iimocie  i  ofenowl^ 
etwie  pod  <0|łiek%,  nieproszonych.  re|0zyni6V|  a  ohoć 
i  zjawi  $1^  jaki  /iiozof^  przesądu  gtębeko  zakonenioMgo 
niACPspfidzi.  Deiaokryla  z  Abdefy  np.  ogłoszono  Abtą^ 
hloiraAi  ehorym  'Ctłowiekiem  i  sprowadwno  dk>  aie^o  łe^ 
kam,:  dla  tego  jedynie,  ie  byt  filozofem,  ie  niat,  nie 
ogjóUef  nieaświęcone,  ale  pojedyn«ae»  t  j  własne, 
—  od  nietoperzów  polskieh,  o  zgroool  iildywłd«ała6iD, 
a  lYięc  jednostronćoi  przezwane,  —  zdanie.  Wiadomo, 
ił  adwokaci  nieraz  grzeszą'  cięiko.  Stąd  niemieckie  przy- 
słowie: Die  łurisieo  sind  b<)se  Ghristen,  tudzieł  wyobra- 
żenie gminu  d  prawnictwie,  jako  o  nauce  pieniaczych 
wykrętów.  Gmin  pi^ypisiye  chętnie  to  umiejętności,  oo 
jest  Ii  własnością  przedstawiającćj  ją  osoby.  Panowie 
Uczeni  popełniają  błąd  tenłe  sam  nieraz,  lecz  z  odwrotnej 
strony,  tj,  widzą  osobę  swą  zaczepioną,  skoro  ktoś  umie- 
jętność ich  z  lekka  zadrasnął.  Zmieszanie,  własnćj  swćj 
lubćj  osoby  z  umiejętnością  samą  jest  powodem  do  rospraw 
namiętnych  i  stan  uczony  w  oczach  pospólstwa  upośledza- 
jących. Teoloógowie  grzeszą  tu  najczęścićj,  lecz  znowu 
w  innym  rodzaju.  Ten  lub  ów  fanatyk  plecie  smalone  du- 
by i  oczywiste  głupstwa,  a  utrzymuje  przytóm,  ił  to  jest 
nauką  naszego  Zbawiciela!  —  Przeciw  takim,  lub 
podobnym  zmięszkom,  zwanym  Quid  pro  quo^  prze- 
strzega więc  w  swój  sączy  pojęć  loika. 

12)  Niepozwalacze,  lub  teł  Lelewelowskie  nie- 
ma r  ze,  zwane  iwylfie,  lecz  źle,  praecaącenii  pef^ęckilAi,  jak 
np.  niereftunir,  niestałość,  nierozmyśloość)  nieenoM,  oiedo- 


Sącz  pojęć.    %66.  ^  65 

neemoić  itp.,  niesą  filoriofieznefni  pfcec^eniami  {%.  24.  3.), 
takiemi^  jak  duch,  dusza »  idealno^,  ale  jedynie  utworami 
grsminatjcziićj  sprzeciności,  czyli  sprzecznikami,  cone. 
oontradielorii.  Podobniei  bezniki,  zwane  takie  za  zwy- 
czaj, lecz  ile,  przeczącemi  pojęciami,  jak  np^  bezrozum, 
bezmian,  bezmiar ,  bezmyślność  itp.,  nie  są  filozoficznemi 
przeczeniami,  ale  tylko  synkami  ujemni/ czyli  ujem  ni  kam  i, 
eonc  priYativi.  Niepozwalacze  róinią  się  tak  od  bezników, 
jak  sprzeczńiki  od  ujemnikó^,  czyli  jak  sprzeczność  ód  uje*- 
mni.  Niepozwalacz  zabija  zupełnie,  )a  beznik  kaleczy  tylko 
pojęcie,  jak  to  w  kffitce  zobaczymy.  —  Kaidy  niepozwa- 
lacz składa  się  z  dwu  wyrazów,  ze  słówka  nie  i  inaego  ja- 
kiego rzeczownika  lub  przymiotnika,  np.  niesmak,  nie- 
amaecny.  Nieraz  zrasta-  się  zupełnie  słówko  nie  z  wyrazem, 
laez  daje  się  od  niego  etymologicznie  oddzielić 9  np.  liikt, 
znaczy  tyle,  co  ni  kto,  nullus  tyle,  co  non  nllus,  Nie- 
mand,  tyle,  co  Nicht  Jemand.  Właśnie  to  słówko  nie 
znosi  zupełnie,  czyli  zabija  wyraz;  Mówiąc  np.  niedorzecz- 
ność, wypieram  dorzeczność  bez  miłosierdzia,  niecbcę  nic 
o  niój  wiedzieć.  .Lecz  słówko  nie  znosi  li  wyraz,  przed 
którym  stoi  i  nic  więcćj.  Mówiąc  zatćm :  człowiek  ten  jest 
niedoneczny,  ńiepozwalam  li  na  to,  żeby  on  mógł' być  do^-^ 
rzeczny,  ale  on  moie  być  przytćm  cnotliwy,  rozumny^  wa- 
leczny, dowcipny  u  t  d.  bez  końca.  Niepozwalacz  ruguje 
tedy  li  jednefgo  omówcę  podmiotu,  ale  dla innycb  omó^^ 
ców  zostawia  pole  nioskończenne.  S  tycb  powodów 
zowie  Kant  niepozwalacze  nicskończennemi  pojęciami, 
unendlicfae  Begrifi^.  Niepozwalacze  są  sprzeczni  kam  i, 
przecież  nazywać  ich  tak  nienaleźy.  Czemu?  Sprzeczuikami 
są  zawsze  dwa  pojęcia,  np.  byt  i  niebyt;  niepozwahczeni 
zaś  jęsl  li  drugi  sprzeeznik.  —  Beznik  każdy  składa' 
się  takie  z  dwu  wyrazów:  ze  słówka  bez  i  następującego, 
po  nićm  imienia.  Beznik  róini  się  więc  tak  od  niepozwa— 
lacza,  jak  słówko  b e z  od  słówka  nie.  Bez nieznosi zupełnie,  jak 
słówko^ i e,  lecz  ogranicza  znaczenie  wyrazu.  Mówiąc  np.: 
On  jest  w  domu  bez  wątpienia,  wyraiam  mą  pewność,  lecz  Ii 
osobistą,  któ#a  myii}&  moie.  Znaczy  to  tyle,  co:  On  jest 
w  dbnni,  wedle  wszelkiego  prawdopodobieństwa.  Inaezćj 
II.  6* 


66  Sącz  pojęć.    %.6i. 

zupełnie  rzeos  się  m^^  skoro  nek§:  Niema  go  w 
Tu  wjraiam  pewność  niezawodną.  Toi  aamo  znaczy  się 
o  wyrałeniach;  on  idzie  bez  kapelusza  i  on  niema  kape- 
lusza; idzie  bez  zony,  niema  iony.  Bezoik  przeto  nieza- 
bija,  jak  niepozwalacz,  lecz  kaleezy  pojęoia.  Nierozum,  der 
Nicbtyerstand  cechuje  zwierzęta »  bo  te  nie  mają  rozunra; 
be  zrozum  zaś  okazuje  się  w  człowieku,  skoro  ten  uczynił 
coś  bez  rozumu,  t  j  skoro  opuścił  go  rozum  na  chwilę. 
Lubielnik,  hc^dujący  zwierzęcój  chuci  i  stający  się  zwierzem, 
działa  nierozumnie;  lecz  ten,  co  z  rozumnych  powodów 
zapalił  sfę  gniewem,  i  namiętnością  uniesion,  przebrał  w  nim 
miarę,  ir^bjł  cóś  bezrozumnie.  Koń  niemyśłi,  lecz  d&o- 
wiek  siedzi  nieraz  bezmyślnie.  Kto  jest  nieienny,  nie- 
zdoŁay  jest  iony,  jak  np.  ośmioletni  chłopiee;  beziennym 
zaś  jest  ten,  kto  niema  łony,  leci  ją  mieć  mołe,  skoro  saiD 
zechce.  Niełoieniec  znaczy  tyle  co  Eunuch  lub  rzezaniecy 
a  bezłoieAcem  jest  ksiądz  i  inny  zwolennik  cel3>ato.  Nieuk 
oznacza  tępą  głowę,  ktorój  niczego  nienauczyaz,  a  bezuk 
nieraz  zdolnego  człowieka,  ale  bez  nauki.  Nieuk  niejest 
ukiem,  lecz  bezuk  jest  ukiem,  lubo  nierozwiniętym.  — 
Wiemyt  ii  nieraz  mieszany  bywa  ni^epozwalacz  z  bez-* 
nikiem,  a  nieraz  pierwszy  znaczy  tyle  co  drugi,  łub  4>d-* 
wrotnie.  Bezecny  człowiek  np.  jest  większym  potworem, 
nił  niecny,  choć  wedle  loiki  niecny  powinienby  to  zna-^ 
czyć,  00  bezecny.  Niemiecki  bez  ni  k  die  Unendlichkeit, 
pedobniei  łacińskie  infinitum,  przekłada  się  polskim  niepo^ 
zwalaczem  nieskończoność.  Atoli  takie  samowelności, 
znajdujące  się  po  wszystkich  językach,  nieznoszą  ogólnych 
praw  loicznych.  Niema  w  języku  prawidła  bez  wyjątku 
W  języku  polskim  znajduje  się  nader  często  tam  niepozwa- 
lacz,  gdzie  beznik  stać  powinien,  a  to  li  dla  tego,  ii,  słó- 
wko nie  łatwićj  od  słówka  bez  przylega  do  w;^azów.  Tu 
loiczność  ustępuje  miejsca  Eufonii,  która  jest  w  mowie 
naszćj  nąjpotężnićjszą  mocarką,  Takie  beznik,  lubo  jest 
uj.emnikiem,  niemoie  nosić  nazwy  ujemnika«  Czemu? 
Cień  np.  jest  względem  światła  ujemnikiem,  a  przeciei  nie 
beznikiem.  Beznikiem  staje  się  dopiero  bezcień*  — 
Niepozwalacze  i  bezniki,  nie  są  przeczącemi  pojęciami,  bo 


Sącz  pojęć.    «.  68.  67 

Bawierają  w  fobie  010  ii  fiioBcificiM  prieeienie»  ale  takłe 
Łwierdseoie  i  kojanenie.  Twierdzące  niepoKwalacse  i  bez- 
niki  aą  np.:  Diakon,  nieBioc,  beskost,  beziist,  bezz^;  prze* 
ezące  aą:  nteidealaość ,  memjrśl,  bezduszoosć*  bezmyśl; 
kojaiiąee  aą;  niejaźń,  niemyrf,  bezjaćń,  bazmyiłitp. —  Czy- 
telnik Dasz«  jełeli  nie  gdzieindzićj,  to  tu  aiezawodnie 
spoatrzegł,  w  jak  bliskićoi  pokrewieilstwie  stoi  loika 
X  gramnalyką. 

13)  Kiesewetter,  Weiss,  Sigwart,  Baumgar- 
ten,  Sclulze,  llaass,  Bolzano  i  inni  loicy,  polecają 
rozrółnianie  pojęć  wyiszych  i  rozleglejszych^  tu- 
dziei  niiazych  i  ciasniejszych,  które  zazwyczaj  brane 
bywają  za  jednoznaczne.  Mówią  oni:  ^.wyższość  jest 
bardziój  napiętą,  a  rozleglej^zość  bardzićj.  rospiętą  po- 
tęgą, czyli  pierwsza  jest  bardzićj  metafizycznej,  druga  zaś 
bardzićj  empirycznej  natury.  Toi  samo  rozumie  się  pod- 
względem  niiszości  i  ćia&niejszości.  I  tak  np.  pojęcie  praw- 
dopodobieństwa jest  rozleglejszćm  pojęciem  od  rze- 
czywistości, gdyż  zewnętrznie  więcój  mieści  pod  sobą; 
dusza  zaś  jest  wyiszóm  pojęciem  nii  ciało,  bo  więcćj 
pod  nią  ^i  wewnętrznie.''  —  Odróżnienie  to  jest 
prawdziwe,  atoli  sięga  jui  za  daleko,  za  drobiazgowo. 
Przy  takicb  okolicznościach  trzebaby  takie  rodzaj  odró- 
inićtak  od  pojęć  wyiszych  jak  i  rozleglejszych,  tadzieł  ga- 
tunek tak  od  pojęć  niższych  jak  ciaśniejszycb,  i  ograniczyć 
te  dwa  pojęcia,  Ł  j.  rodzaj  i  gatunek  np.  li  na  pojęcia  zoo- 
logiczne, botaniczne  i  mineralogiczne.  Wtedy  pojęcie 
należyte,  fścizna,  jednostka  również  rozróżnieniu 
ulegaJ4f  a  loika  gubi  się  w  Sztuce  Łuliusza. 

14]  Pod  względem  najwyższego  pojęcia,  czyli  tak 
zwanego  sonunnm  genns,  sprzeczali  się  s  sobą  długo  bicy. 
Go  jest  pojęciem  naj wyiszóm?  Pytanie  to  nierozwią- 
zanóm  zostało  do  dziś  dnia  ku  powszechnemu  zadowoleniik 
Arystoteles  mówi:  najwyższćm  pojęciem  jest  rozłoga,  t  j. 
aóaid,  flubatantia.  Kiesewetter,  Krug»  Jlędrzćj  Erhard  i  inni 
uważają  za  najwyższe  pojęcie,  pojęcie:  coś,  aliquid,  etwas; 
Reinhold  pojęcie:  myślnik,  das  Denkbare,   lid):    może- 


68  Saci  pojęć.    %.M. 

bnik,  dasMoglicha;  a  Metz  pojęcie:  przedmiot,  objectinn. 
Kant  uezj :  „Najwyższóm  pojęciem  jest  pojęeie  preedniot, 
der  GegeBfltand,  lecz  swatany  jako  moftebność^  t  j.  bez  ozna— 
czenia,  czyli  jeat  czćmicis  lub  niezem^^  U  Szellinga 
trzeeh  potęg  pierwszych,  Absolut,  a  u  Sielliiiga  czwarta 
potęgi  byt  ilepy,  u  Fichtego  jaźń  podmiotowa^  u  Hegla 
byt  czysty,  będący  zarai^m  niczem,  jest  pojęciem  nagwyi— 
szćm.  Wielu  utrzymuje,  ie  odpowiedzią  na  to  zadanie  jest 
pojęcie  samo,  albowiem  pojęcie  w  ogóle  jest  wszyst*- 
kich  pojęć  bez  wyjątku  pojęciem.  Rozwiązanie  to,  przecież 
jest  bardzićj  formalne  i  dowcipne,  nii  zaspokajające.  — 
Rzecz  dziwna,  iż  w  tak  jasnym  przedmiocie  mołna  było 
mieć  tyle  odmiennych  przekonań.  Najwyższćm  pojęciem  jest 
Róg,  albowiem  Róg  jest  także  najwyższą  realnością. 
Tego  żaden  z  ludzi  nięzaprzeczy,  choć  każdy  po  swojemu 
Roga  rozumieć  będzie !  O  tem  wreszcie  już  ($.  54.  5.)  ftió- 
wiliśmy,  a  więc  dość  na  tćm  miejscu. 

15)  Od  wieków,  szczególniej  zaś  od  czasów  Leibnica, 
który  wystąpił  świetnie  z  ideami,  żyjącemi  w  nas  y  kształ- 
cie wiecznych  monad  i  będącemi  naszćj  istoty  przyrodą, 
rosprawiano  w  loice  o  pojęciach  wrodzonych,  conc. 
natales,  siye  notiones,  angeborene  Regrifie,  i  o  pojęciach 
nabytych,  eon.  acquisiti,  erworbene  Regrifife.  Szkoła  pla- 
tońska wyobrażała  zobie  pojęcia  wrodzone,  jako  pewien 
rodzaj  niebiańskiego  światła,  które  bóstwo  wlało 
w  duszę  człowieczą,  aby  przez  nie  i  w  nióm  uglądać 
mogła  rzeczy  świata  niewidzialnego.  Kartezyusz  mówi : 
wrodzońemi  pojęciami  zowią  się  takie,  quae  nec  ab  objectis, 
nec  a  yoluntatis  determinatione  procedunt,  sed  a  sola  fa- 
cultate  cogitandi  necessitate  guadam  naturae  ipsius  mcntis 
Bianant,  zaczćm  znane  nam  już  pojęcia  umysłowe,'  czyli 
idee.  Mslm  uczy:  „Czyste  pojęcie  jest  pojęcien wrodzonóm, 
skoro  znajduje  się  w-  rozumie  ludzkim  rzeczywiście,  i  nie- 
potrzebuje  jego  czynnością  dopiero  być  wydobytćm,  czyli 
nabytćm.*'  A  więc  jest  to  coś,  nakształt  samejie  duszy, 
lub  jaźni;  lecz  pojęcia  duszy  i  jaźni,  ohoć  są  nam  wrodzone, 
choć  są  nafni  samemi,  rausaą  być  przecież  z  nas  myśleniem 
wydobyte!  •--    Loke  i  jego  uczniowie,  oraz  inni  zatwar-^ 


iziali  £«i|iirjroy^  są/wft%ioń  cojjęi  w«odzQii)fefc  i  ttwkśi^ą 
wnjBfUae  pojęcia  bei ;  w]f|illai .  ni  nabytife.  Pawian :  loik,  bm- 
imimmf  n  Sckoły  Ftodera,^  a  jentie  UiMij,  Miaśi  ^^Ikiego 
TitteU,  tak  np*  jraipnmiai:  ^Jak  tidołamy  msjU^  pojtoia 
wrodzone?  Nanei  ppffcia-  są  alko  jasna,  idW zawiłe;  saazte 
nie  tylko  jaaiie»  laca  r6wiiea  nwffe  ^wjfda  są  nam.wnor* 
4mooe.  Jeieli  laś  pojfciia  lamłe  są  nam^wriKlsone^  iKtedy 
siipefaite  jpst  niepedobieńUwem,  pnfwiiBsdi  je  kiMykaiwiek 
do  jaanośd.  1  kió*  potrafi  wyskrobai  w.tm€j'  dnszy-  obras 
caemoy*  a  wjiyć  mi  jego  tni^jscu  jaany?  TneiMby  pnypah- 
60%  ti  Bóg  wyrysował  w  dosiy  naaiśj^  jak  na  tabula  ra*^ 
aa,  «M|ne  poj^oia  osItsćm;  swego  rjrloa,  i  dsł  dnwy  drn^i 
lępf  ryka  ftage  kofieo,  dby  oani  lo  aaMsywała,  eo  On  śle 
sapistf/^  Łeei  dosyć!.  N(|daocia  tak|ćj  doeka  niegodzi  się 
^wi^aać  daisz^  uwagi* 

GM  wi«c  sądzii  baleiy  io  wrodoonych  i  nakytyck 
fojęciaeb?  Jak  Myjlioi  nasza  spór  tern  raasbnyga?  Gdo^ 
wiek  jest  prawdą  i  ifiriedzą  w  skojarzono)  jadiii,  czyli 
aoanieas,  równie  jakJBóg,.  inka  c.żawaro^wanieatipefwnóflą; 
ko  prawda  i  wiedu;  atanowią  Icałdó/  rzaeay  istot-,  a  Bóg 
tAmąjt  w  cntowielui^  t  j.  wi  osisfcąi4  pMwd«  iwiedsf  atwo^ 
noną  swóoi  znaniem,  cheąc  ,  go . .  neiynió  wizeebiiinienia 
przełwiadeienieni  i  óbsasem  wiasnyn*  W  cdowielai  łjrje, 
ii  tik  rzekę.  Bóg  i  eała  nalura;  w  nim  wice  ^ją  wszy** 
atkie  pojęeia.  On  jest  inaniem  togo,  eo  Bóg  stwo^ 
rzył,  juł  w  koleboe.  Znanie  to  stanowi  jego  istotę;  jeA 
om  tedy  rzeezą  wrodzoną.  Mamy  zatómbez  wąl^ienia 
pojęcia  wrodzone*  Czego  człowiek  nioposiadał  juk 
w  sobie  i  nieodaiedzicsył  od  swego  przedłwiato,  tego  nior 
zdołałby  nigdy  zdobyć,  bo  poznanie  jest,  pnynajmniój  pod 
umysłowym  względem,  bezwzględną  jednią  jaśni  z  rze- 
czą. Ale  znanie  w  człowieka,  czyli  jego  pojęcia  wro- 
dzone, znajdują  się  li  in  potentia;  śpią  długo  północnym 
i  ciemnym  snem  besświadomoici*  Icb  przeznczeniem  jest 
tylko,  rozbudzić  się  raz  i  przejść  w  stan  in  actu.  Jest  to 
dopiero  sama  mołebność,  nie  zaś  rzeczywistość.  Zna- 
nie w  nas  przychodzi  do  swój  świadomości,-  gdy  prawdę 
i  wiedzę,  w  jaz'ni  naszój  zawartą,  przyprowadzamy  do  bez- 


70  Sącz  poj^.    %  55. 

wigifdnćj  jedni  i  pnwdą  i  irMii  n  mmi  iełąeą,  eiyli, 
gdy  poinajemy.  WeiasnipoiMniapojteitatste  wro- 
dsooe  atnyiiqą  twą  neoywiilośd.  PrzedinM  scwafCmy 
jest  to  li  powodem  do  pfzejśda  wrodionego  Mis  pojc« 
te  stena  io  potentitt  w  itea  io  aota;  om  budii  pojceie,  pny-^ 
wodti  je  do  jawii{  Peenanie  jest  zaisfe,  jak  j\ń  [%.  90.) 
wiemy,  bespoiredniey  iecE  sswisło  od  ehęci  i  woli  eilo-* 
wielca^  od  jego  pilnoici  i  moi^;>  wyst^paje  prieto  jako 
nasa  ccyn  eropirycrDy,  jako  -neei  wydobyta,  aacztei 
takto,  przyMijniilćj  w  oifici  i  pod  pewnyn  w^jlędem,  n««^ 
byt  a.  Pojf  ciai  wrinkonet,  pneehodz%c  wi«e  se  swego  sta- 
nu ID  potentia  w  stiM  «w6j  ia  acln,  stają  sif  pojęciami 
nabytemi;  a  pom^wanie  jest  aktem,  pneistaos^O^yn  po- 
jęcia wrodzone  w  pojęcia  nabyte.  Pojęcie  wrodzone 
i  nabyte,  jest  to  bezwzględnie  neci  jedna,  względnie  ro- 
lna, saoićm  filocoffczna/Tółnejednia.  Pojęcia  nalze  in 
potentia  są  wrodzonemi,  a  ia  aetn  nabyliBmi  pofęcMK 
mk  — -  Biorąc  necz:  iciile^  memai  pojęć  wrodzonych,  bo  pQh>> 
jęcie  istotne-  sawsse  jest  in^aotii,  a  jako  pojęcie  ia  po-- 
teaftia,  jest  aiciem.  Ale  tel  iiodwrotniey  pojęcia  nabyte 
bez  pojęó  wrodzDBych  byijfby  niepoddbio^twem;  gdyi  to 
jedynie  moAe  być  in  acta,  co  było  raz  in  potentia.  -* 
Odrółniaj  wrodzonoió  ^d  bespoiredniości*  Wro-^ 
dzonoi^  praeistacsamy  w  nabytoś^^  pnea  wydobywa^ 
nie  jćj  s-  siebie  samod:aielne,  czyli  przez  poznawania 
bespOFir^dnioić.  —  -Nabytość  znacay  tu  tyle^  co  wy- 
dobytośd  Wydobywamy  bowiem  pojęcia  wrodzone  s  sie- 
We,  pozaając  samodzielnie.  •  Nabytoió  istotna  jest 
poananiempośrednićm,  otrzymanym  s  ksiąiek,  lub  od  kogo 
innego,  czjii  nięsamodzieiaćra. 


Sącz  sdajL   i.  M.  71 

B.    SĄCZ  ZDAŃ, 


Rodowód  mUd,  onisK  ich  istota* 

1)  Z4attiein  wvi^  tię  :o^gaiiioioe  zwiąi^ai^ 
kilku,  a  przynajnniój  4wu  poj^  w  jedao^^od^i^l^ 
ną  i  stanowiącą  ^wiecik  myślenia  sa^zególny*  np« 
Prawda  jest  gtnienien  istnieiii^Hi  i  iatniMjtnjenftem;  Aidi  jeat 
idealnoicią  w  nas  łyjąoą;  v6źa  jeit  oatrwwi^  biała,  41  esasaml 
iólta.  Dalićmy  tu  najhUtwiejaEa  orzeczenie  i  trzy.  [utykła*- 
dy  zdania,  aby  czytelnik,  ce  oieittczyl  się  nigdy  ioiki,  wiedział 
z  góry,  o  czćoi  właściwie  jest  mowa*  Zdaaie*  oia  inne 
jeszcze  polskie  miano,  którśm  jest  sąd.  Sąd  prseciei  mie*. 
ści  w  sobie  rozleglejsze.  znaczenie  lOd  loicznego  zdania;  dla 
tego  lei  nierobimy  go  niniejszego  przedaiotu  nyzego  techni<^ 
csną  nazwą.  Zdanie  zewie  się  polacinie  judietam,  vei 
proposilio,  a  po  niemiecku  UrtheiL  •  Teraz  wdajemy 
się  w  rzecz  sarnię. 

B6g  jest  istotą  myślącą..  O  tóm  nikt  niewąlpi,  kto  sam 
myśli  i  zastanowił  się  nad  ostatecznym  źródłem  swego 
myślenia.  Myślenie  boie  objawia  się  we  wszechświecie, 
jak  myślenie  ludzkie  w  naszych  dziełach.  Pojęcia  boie 
stały  się  zasadniczą  i  świętą  rzeczy  istotą,  a  związek 
między  temi  pojęciami  nieskończenie  rozmaity,  czyli  zdania 
boie,  wystąpfly  w  związku  (zeczy^  w  ich  własnościach 
i  prawach.  2enpf  lilia  jest,  jest  tego  przyczyną  po- 
jęcie boie  w  tiićj  objawione;  a  ie  lilia  ta  jest  biała, 
czysta,  delikatnym  puszkiem  powleczona  i  ma  woń 
roskoszną,   jest  to   zdanie   boie  w  rzeczywistości  Ulii 


79  Sacs  tdaiL    $.  56. 

i  jćj  przymiotach  odtłonione.  Ze  jest  łelato  i  elektrj* 
cznoićy  to  dwa  pojęcia  bołe;  a  łe  łelazo  dobrym  jest 
prsewodnikien  ^Ifktrycsoości,  to  zdame  boie,  które 
stało  się  jednćro  s  praw  przyrodzeoiai  i  przybrało  się  w  rze- 
<»ywistoici  saalę^  Wielka  księp  naturf  składa  sit  s  pojęć 
i  zdań  boiych.  Ale  w  nićj  niema  przeiwiadczenia/  Jak 
nasze  myśli  kostnicgą,  ommiąją  i  obmiiiarąją  w  trupich  lite- 
rach pisma;  tak  pojęcia  i  sdai^a  bołe  zmartwiały  w  materyal- 
nćj  naturze.  Kaida  księga  potrzebuje  czytelnika,  podobnego 
mnićj  więc6j  do  jćj  pisarza,  Ay  pneświadczenie  w  nićj  zło- 
ione  mo^o  zmartwychpowstać  i  przejść  ze  swego  boiostana 
w  swój  łfwostan.  I  dla  tego  stwonyt  Bóg  człowieka,  obraz 
wiemy  i  podobieństwo  swoje.  Bóg,  chcąc  zrobić  człowieka 
ciyteldikieli^  natury,  musiał  go  uczynić  do  siebie  poA>bną 
istolt,  a  prtytćm  aalury  zwierciadłem.  I  dla  tego  znania 
boie  wstąpiło  w  jaiń  ludzką,  a  pojęcia  i  zdania  bołe,  ureali- 
zowane  w  natm^e,  malazły  w  j«(ni  t^'  moiebność  przyj- 
ścia de  swego  prie^wiadcseDła,  t  j.  odpowiednie  sobie 
pojęcia  i  zdania  in  petentia.  Mamy  zatćm  wro^r one 
zdania^  a  to  równie  jak  wrodzone  pojęcia.  B4^  zdań 
wrodaonych  niezdołałibyśmy  przjjść  do  zdań  nabytych, 
tak  jak  zwierzę  do  nich  przyjść  niezdoła.  Całą  sztuką  naszą 
jest,  przeistoczyć  zdanie  in  potentta  w  zdanie  in  aetn.  Do- 
chodzimy do  lego,  dbo  a  posteriori,  t  j.  spowodowani  od 
zewnętrznych  neczy;  aho  a  priori,  idąc  li  za  naszą  ideą; 
>albo  wreszcie  a  to  tali,  poznając  prawdę  wsiechstronniei 
Pojęcia  i  zdania  bołe,  w  Bogu  samym  będące  na 
wiekuistym  jawie,  drzymią  tak  w  Mtune  jak  w  jaźni 
naszćj,  tydi  dwu  przeciwnych  biegunach ,  czyli  znajdują  się 
w  stanie  in  potentia.  Spotkanie  się  jaźni  z  naturą  i  wejście 
ich  w  styczność  s  sobą,  rozbudza  te  pojęcia  w  jednćj  i  dru- 
gi-, które,  poznawsiy  swą  tołsamość,  wymawiają  się 
jako  pojęcia  in  actu.  Za  pojęciami  idą  tdania,  jako  od 
Boga  stworzony  związek  pojęć,  jf  nas  i  sa  nami  jednaki. 
Wyrzekając  więc  zdanie,  wymawiamy  pewną  rzeczywistość 
w  jaźni  naszćj  i  naturze  ugruntowaną,  czyli  przywodzimy 
zdanie  boie  do  głosu  swego  w  czasie.  Zdania  nasase  mają 
tedy  trzy   potęioe   filary,   na    których   spoczywają:   Boga, 


Sącz   zdań.    $.  »i>.  13 

Baturę  i  jaiń  ludzką,  t.  j.  są  zdaniami  boiemi,  które 
uaDąwszy  w  naturze  i  jaźni  ludzki^ ,  lub  leź  stawszy  się 
twśm  czazowen  in  petentia,  swjm  przedświatem, 
budcą  się  śród  naszego  poznawania  i  jego  filozoficznej  róźno*- 
jedni,  t  j.  wysicpią^  ^  swćm  czaaowóm  in  aetu, 
w  swym  świecie,  czyli  w  nauce  i  umiejętnoicŁ 

Skoro  zdania  nasze  są  zdaniami  bożemi,  złoionemi 
w  naturze  i  jaźni,  przychodzącerai  do  swego  brzmienia 
w  czasie;  skoro  opierają  się  na  tak  niewzruszonycb  posa- 
dach ;  czemui  wi^c  znajdują  się  zdania  fałszywe?  Zdań 
fałszywych  właściwie,  odpowiadamy,  niema  bynajmniej; 
ale  są  zaiste  zdania  błędne,  czyli  jednostronna.  Go  jest 
zdań  tych  przyczyną?  Kto  ma  pojęcia  niedostateczne ,  je* 
daostronne  i  błędne,  ten  spostrzega  niedostateczne,  jedno- 
stronne i  błędne  między  niemi  związki ,  czyli  przychodzi  do 
zdań  nieprawdziwych.  Jest  to  rzecz  zupełnie  naturalna. 
Staraj  się  tedy  o  pojęcia  prawdziwe,  a  będą  niezawodnie 
prawdziwe  twe  zdania  I  Miój  nasamprzód  pojęcia  wszech^ 
stronne,  a  dopiero  sądź  o  rzeczach  I  Jest  to  najpięrwszóni 
i  najcelniejszóm  prawem  w  zdaniowej  Sączy,  istotnćm 
czczewąm  loicznęm,  na  klire  przeciet  bardzo  rzadko  Indzie 
zwaiają.  Moina  oprócz  tego  mieć  pojęcia  prawdziwe^  a  są- 
dzić błędnie.  Błąd  leiy  natenczas  w  złom  związaniu  po- 
jęć w  zdanie.  Będziem  o  nim  mówili  na  swóm  miejscu. 
Błędne  zdania  są  smutną  koniecznością  na  łonie  ludzko- 
ści;  bez  nich  niebyłohy  bowiem  ani  występku,  ani  fanaty- 
zmu, ani  niedorzeczności ,  czyli  niebyłohy  Złego ,  Złe  zaś  jest 
warunkiem  naszój  wolności. —  Czemu  ludzie  jenialni, 
co  poświęcili^  się  przez  całe  iycie  zgłębieniu  prawdy  i  umieją 
loikę  wybornie;  czemu  filozofowie,  s  których  każdy  chlubi 
się  znajomością  istoty  sam^  >  mają  tak  rozliczne  i  sprzeczne 
s  sobą  zdania?  Prawda  sama  ma  w  sobie  rozliczność 
i  sprzeczności  mnogie.  .  Widzieliśmy  to  w  iiaszćj  Analytyce. 
Bóg  jedynie  zna  prawdę  wszechstronnie,  w  pełni  zna- 
czenia tego  słowa.  N^wszechstronniejszy  człowiek  ź]f|e  na 
pewnóm  miejscu  i  w  pewnym  czasie ,  czyli  jest  ograniczoną 
jaźnią ;  pozmnie  jego  ma  więc  swe  granice.  On  tego  nie-r 
zdoła,  co  sam  Bóg.  Iloi4  mu  na  t^m,  ła  wsreehstronnoi^ó 
II.  7 


74  Sącz  zdań.    §.  5<t. 

naukową,  które  SDalaił  na  łooie  ludzkością  podniósł  na  jedaia 
stopień  wyiój.  Wreszcie  roimaitoić  i  sprzeczność  jek  tu, 
jak  wszędzie,  li  empiryczna;  duch  widsi  w  niśj  bezwiglę- 
dną  jednią,  a  jaiń  ilozo6ezna  filozoficzną  rołnojednią 
w  najpiękniejszym  i  najzgodnicjszym  s  prawdą  samą  objawie. 
O  rozumiejmy  sami  prawdę,  a  znajdziem  we  wszystkich 
jój  objawach  doskonałość!  Wszakie  Bóg  rządzi  kaidym 
światem,  zaczóm  i  światem  iyjącój  filozofii! 

Pojęcia  są ,  —  pomimo  tego ,  że  mają  rozum  swym 
ojcem,  łe  opierają  się  na  tmyśle  i  przedstawiają  rzecz 
zewnętrsną,  —  jako  przeświadczenie  empirycznego  kró- 
lestwa se  znaniem  bołóm  w  nas  tchnięte  i  a  priori  w  nas 
złołone,  czyli  jako  rozbudzone  pojęcia  in  poientia,  todziei 
jako  cudowne  porody  spirytualnego  umu,  myśleniem,  a  więc 
duehowój  natury.  Rodzioiel  ich  niebiański  i  do  niewidsial- 
aego  świata  nałeiący,  przelewa  w  nie,  ii  tak  rzekę,  swą 
krew  świętąi  tchnie  w  nie  swą  metafizyczną  jedność  i  robi  je 
półideałamt,  t  j.  istotami  nadzmysłowemi.  Urn  rospieccęto^ 
wywa  pieczęć  bożą  na  wrodzonych  pojęciach  naszych  wyci- 
śaiętą,  wyzwala  je  z  więzów  nieświadomości  i  przenosi  na 
swych  skrzydłach  w  kraj  ducha.  Pojęcia  in  potentia  znajdo- 
wały się  w  jaźni  empirycznćj,  będącój  natury  zwiercia- 
dłem ;  um,  urodziwszy  je  jako  pojęcia  in  aetu,  t  j.  jako  wolne 
myśli  ludzkie,  przewiódł  je  w  krainy  jaźni  metafizy- 
cznćj,  w  krainy  świętój  jedności  i  idei,  gdzie  wszy- 
stko szuka  zgodności  i  braterskiego  związku.  Pojęcia,  ze 
swój  pierwiastkowćj  niewoli  oswobodzone  i  przeniesiono 
w  kraje  swobody,  zdołają  się  wiązać  w  towarzyskie  grona, 
zwane  zdaniami,  i  inajdują  wnet  odpowiednich  sobie  to- 
warzyszów, które  Bóg  sam,  tak  w  jaźni  naszój  jak  za  jaźnią, 
dla  nich  myślą  awą  objawioną  przeznaczyła  Tym  spo- 
sobem powstają  w  nas  myśli,  będące  myślami  boiemi  w  cza- 
sie, ^  zdania  boże  stają  się  zdaniami  naszemi.  —  Jeieli  p  o- 
jęcia  właściwe,  wstąpiwszy  w  poWiaty  jaźni  metafizy- 
Gznój,  są  juł  duchowością,  to  tóm  więcćj  są  nią  pojęcia  nie- 
właściwe, np.  ideały,  sądy,  objęcia.  Idee  zaś  są  czystą 
duchowością  samą,  czyli  pojęciami  a  priori.  Pojęcia  więc 
w  ogóle,  wkroczywszy  w  granice  umysłowego  państwa  i  ode- 


Sac2  tduL    f.  S%.  75 

tdMuąwitl  jago  nieyaśtkim.  dtrem,  «laj«  8i«  dobrjoii  bo 
ittchowym  HMteryaltfm  dia  eijfitego  nyśienia.  MaUrpd  ten 
•toli  przeszedł  na  pola  swojego  Eiiiu  ckao^em  i  kosaosą 
sieaą;  musi  zat6m  bjć  uponądkowanj.  Oa  jest  tu  dopiero 
pnedniotowośeią  i  moogością,  oesekująeą  na  Midownieią 
rękę  swojego  mistrza.  Pojęcia  goaią  to  same  zaiste  za  odpo- 
wiedniemi  sobie  pojęeiami  i  sarkają  zwiąsku  s  sobą;  ale 
w  kraioach  dueka. niema  samowokiości*^  Dudi  jest  jedjiiyD» 
flualnem,  zdolnym  poizędkowa^  myjK.  On  staje  się  fnj^ 
byłych  w  swe  kr61estwo  gości  panem,  i  poshiszne  być  musaą 
jego  autonomii.  Pesłusz^sCwo  tego  rodiaja  jesi  dla 
pojęć  miłe,  bo  stały  się  jui  same  duchem.  —  ftoiom, 
obffabiajfe  wraienia,  wyobrateoia  i  przypemnienia,  ezyłi  two** 
nąe  pafęcia,  hodował  juA  pilnie  i  pracowicie;  było  to  prae^ 
dei  na  łonie  ogóbege  myćlenia  li  przygotowawczą  praeą. 
Tak  ceglani ,  lub  kamieniarz'  buduje  dl»  wyiszego  od  siebie 
arokitekta.  Pracą  rozumii  i  tchnieniem  mnu  stały  się  pojęda* 
■lateryałem  dla  caysttogo  myślenia ,  i  przedarły  się  do  nmy- 
stewyeh  bugajów.  Jako  materyał  ten  są  odmętem;  n  którego 
nowe  powitać  powinny  światy.  Pcjęcia,  stojąc  iatavskiMii 
hordami  obojętnie  obok  siebie,  podobne  są  do  epikoresowych 
atomów,  goniących  za  sobą  na  wzigem,  i  tęslmią  za  epi- 
knresowyra  nnsem-,  Ł  j.  za  duchem,  którjłiy  im  dopomógł, 
porwał  je  i  związał  w  swe  łęcze.  Są  to  U  monady  Lei- 
bnicowe,  co  błąkając  się,  wyszukują  inne  przeznaczone 
sobie  od  Boga  monady ,  chcąc  się  z  niemi  sjednociyA  i  zlać 
w  spirytualny  zestrój.  Temu  ciemnemu,  lecz  wrodzonemu, 
natoraknemu  i  od  Boga  samego  pochodzącemu  popędowi  po** 
jęe,  przychodzi  świadomy  duch  nasz  na  pomoc.  On  spoj^ 
rsawszy  w  pojęciowy  odmęt  słonecznóm  okiem  swój  ezystćj 
myśli,  wyświeca  jednorodne,  pokrewne,  powinowate,  słowem 
naleiące  do  siebie  pojęcia,  i  splata  je  w  wieńce  jedności 
swój  wstęgą.  Tak  powstają  udzielne  świeciki  mydlenia,  zwane 
zdaniaflii.  Duch  nasz,  tworząc  zdania,  niepostępife  samo- 
wolnie, lecz  idzie  za  istotą  pojęó  szukających  się  wzajem, 
opartą  na  jaioi,  naturze  i  wiecznóm  myśleniu  Boga.  On 
przeciei  jest  ich  stwórcą  w  czasie,  a  to  równie,  jak  Bóg,  ten 
St^^órca  ich  w  Panteonie  swój  prsedwiecsności. 


76  Sącz   zdań.    t-  &*- 

P^ig^ia^  DiazwiąMne  s  sobą  w  pewne  grona,  ktire  so^ 
wią  myślami,  lecs  stojące  każde  osobno  i  dla  stabic,  są  empi-- 
ryciaą  siczą,    a  związane  s  sobą,    są .  nnetafiiycznym 
łęczem.     Pojęcia  mają  się  zatóm  tak  do  zdaii,  jak  sicz  do 
łcezu,  czyli  z  grecka,  jak  rapsodya  do  sobematu*     Pcjęcie 
i  zdania  są  przeto  przeciwnością,  podobną  do  prawdy  i  wie-* 
dzy,  do  bytu  i  nicestwai     Jest  to  twierdzące  i  przeczą-- 
ee  myślenie,  stanowiące  względną  róinią  i  bezwzględną  je* 
dnia,   szukające  swój   filozoficznój   roioojedni,    t  j.    swego 
skojarzenia  w  czómsciś  trseciimi     Znajdujemy  stę  więc  zno** 
wu  w  jednój  ostoi  loicznego  przeczenia.     Pojęcia  są 
myślenia  pierwszośeią;    a  zdania   drngeśoią;   tamte  są 
myślenia  ciałem,  te  jego  duszą.     Zdauia,  jako  dusze  po-^ 
ję^  H  jeszcze  wyisaą  spirytualizacyą  przyrodzenia,  nii;  po^ 
jęcia,  a  jeieli  miją  idee  swemi  roscztoniami ,  są  twńrcz^o 
ducba  niepokalanóm  dziełem.     Za  icb  pomocą  przenoszą  się 
pojęta,  a  z  niemi  rzeczy  empiry)czne,  metafizyczne  i  fiioso*- 
(iczne,  w  głębiny  ducba,  i  stają  się  czystemi  myślami.  —  Po 
tym  wstępie ,  przedmiot  nasz  oznaczającym  w  ogóie  i  reqa— 
śniającym  kardynalną  jego  istotę,  udajemy  się  do  bliiszego 
zdanrodowodu. 

2) .  Pojęcie  i  zdanie  są ,  jak  okazaliśmy  właśnie.,  przeci- 
wnikami, t  j.  twierdzeniem  i  przeczeniem  na  łonie  myślenia 
w  ogóle.  Wszelkie  przeciwniki  umiejętne,  jak  np.  byt  i  ni- 
cestwo,  realność  i  idealność,  są  dziećmi  zmysłu  i  umysłu, 
a  ie  rozum  jest  zmysłem  najw^iszój  potęgi,  rozumu  i  umy  - 
słu,  Jeieli  zatóm  twierdzące  myślenie,  czyli  pojęcie  ma 
r  oz  u  m.  s  wym  ,  ojcowskim  pierwiastkiem;  to  przeczące  my- 
śenie,  czyli  zdanie,  musi  mieć  umysł  swym  ojcem.  Rzecz 
to  jasna  a  priori  i  zupełnie  pewna.  —  Tak  się  też  ma  isto- 
tnie. Umysł  jest  niewidzialną  krynicą  wszecb  przeczeń  umie- 
jętnych, wszelkiój  drugości,  a  .więc  takie  przeczącego  i  dru-^ 
giego  myślenia,  ożyli  zdania.  On  jesi  duchem,  uglądającym 
w  pojęciach  jednorodność,  które  im  Bóg  nadał,  oraz  w  na^ 
turze  i' jaźni  ludzkićj  objawił,  i  wiążącym  je  w  stowarzyszenia ; 
on  przeistacza  zdania  in  potentia  w  naturze  i  w  jaźni  roeta- 
fiaycznój  draymiące,  w  zdania  ia  ectu,  t.  j.  w  zdania  jawiące 
się  w  naszćj  mowie,  rzeczywiste.     Komu  braknie  umysłu, 


Sącz   zdań.     §.  56.  77 

lub  tei  w  kim  umysł  nierozwinąt  się  jeszcze;  niezdolny  ten 
własnego  zdania.     Zwierzęta  niemają  umysłu,  niewydawają 
tet  zdań,  wyjąwszy  chyba,  gdy  poeta  jaki  w  nie  się  przedzierz- 
gnie i  mówió  im  każe  w  swym  apologu.     Bez  umysłu  nie- 
ma zdania,  jak  bez  rozumu  niema  pojęcia.    Rozum  umie  li 
rozłączać,  lecz  niepotrafi  jednoczyć.    Jednoczenie  pojęć 
w   zdania  jest   koniecznie   dziełem    umysłowćm.     Wszelkie 
zdanie,  je2eli  nie  zawsze  pod  względem  treści,  to  zawsze 
pod    względem   formy,   jest   apryorycznością.     W   zdaniach 
a    posteriori,   jak   np:   niebo  jest  błękitne,   zdaje   się 
wprawdzie   umysł  niebrać   najmniejszego    udziału    i  rozum 
jedynie  odgrywać  swa  rolę;  ale  tak  niejest    Rozum  przy-* 
szedł  li  do  pojęcia  nieba  i  błękitu,   które  um   urodzić 
musiał  i  przeniósł  w  kraje  spirytualne,  a  umysł  związał  te 
dwa  pojęcia  swój  bezwzględnej  jedni  obręczą.    Rozum  zdoła 
wyrzec  słówko  jest,  bo  to  także  pojęcie,  a  nadto  pojęcie 
stanowiące  rdzeń  wszech  pojęć,  t.  j.  byt;  zdoła  na- 
wet powiedzieć  jest  niebo,  jest  błękit; —  ale  inna  rzecz 
zupełnie,  połoiyć  słówko  jest,  jako  łącznik  nieba  i  błę- 
kitu, czyli  zrobić  z  nich  zdanie.    Ta  władza  jednocze- 
nia jest  li  umysłu  własnością.    Można  sądzić,  czyli  zda- 
niowae  o  wszystkićm  na  świecie,  równie  o  rzeczach  zmy- 
słowych, jak  umysłowych;    ale    sam   akt  sądzenia,   ale 
apryoryczna  moc  płodzenia  zdania  jest  czystą  umysło- 
wością  w  czynności  swćj  twórczój.     Każde   zdanie   orygi- 
nalne daje  świadectwo  działającemu  w  nas  dudiowi,  zaczóm 
umysłowi  naszemu.    Czyi  iż  niepotrzeba  być  dzielnym  duchem 
i  mieć  umysł  wprawny,  chciawszy  posiadać  zdanie  wła- 
sne? —  Rozum  ma  wrażenia,  wyobrażenia  i  przypomnienia 
swym  materyałem,  s  którego  płodzi  swe  pojęcia.    Um  nadaje 
pojęciom   tym   swą  ideałową  jedność  i  przenosi  je  w  kraj 
dneha.    Stąd  pojęcie  jest  jednością   nieskończonój   liczby 
jednorodnój  rzeczowości  zewnętrznój.    Umysł  znowu  ma  po- 
jęcia swym  materyałem,  a  odkrywając  odwieczny  ich  zwią- 
zek i  jednocząc  je  s  sobą  w  spirytualne  pierścienie,  tworzy 
zdania.    Stąd  zdanie  jest  jednością  wielu,  kilku,  a  przy- 
najmniej dwu  pojęć.  Jedność  w  pojęciu  i  jedność  w  zda-* 
niu  ieiąea,  są  to  dwie  nader  różne  i  w  prost  przeciwne 
II.  .  7^ 


78  Sącz  zdań.    8.  56. 

sobie  jedności.  Jednoić  w  pojęciu  jest  empirycznej  natury, 
jest  niedokonaną  siczą;  należy  więc  pod  sztandar  rozumowy. 
Jedność  w  zdaniu  jest  metafizycznej  natury,  dokonanym  łę— 
czem;  jest  więc  umysłu  tchnieniem.  Pierwsza  jest  wielo— 
ścią  istotną,  które  um  przystroił  w  kabat  swej  rozlewa- 
ją cćj  się  jeszcze  na  wszystkie  strony  jedności,  druga  zaś 
jednością  istotną;  tamta  urnowi,  a  ta  umysłowi  winna 
swe  życie.  W  zdaniu  pierwsze  pojęcie  staje  się  drugiem, 
a  drugie  pierwszym.  Tu  rottapiają  się  pojęcia  i  zlewają* 
jak  metale,  w  udzielne  bronzy ;  tracą  swe  empiryczne  szranki 
i  zbierają  myśli  strumykiem.  I  niejestie  to  dowodeon 
pracującego  umysłu  ?  Jak  pojęcia,  korzeniące  się  w  materyi, 
ziemskiego,  tak  zdania,  poruszające  się  swobodnie  w  eterach 
ducha,  niebiańskiego  są  pochodzenia;  jak  pierwsze  rozum, 
tak  drugie  umysł  mają  swym  ojcem.  I  któżby  jeszcze  idolał 
tu  być  Skeptykiem? 

Ale  umysł  jest  ideą  i  źródłem  idei,  a  wszystkie  idee 
są  w  gruncie  jedną  i  tąisamą  ideą.  Jest  to  beiwa* 
runkowój  jedni  i  niepodobnój  niejedni  wielkie  gazowe 
królestwo.  Gdyby  tedy  sam  umysł  tworzył  zdania;  na- 
tenczas wszystkie  zdania  musiałyby  zlać  się  w  jedno  je- 
dyne zdanie,  a  zdaniem  tóm  byłaby  idea  rodzica,  t  j. 
umysłowość  w  nas  i  za  nami  w  swój  jedni  bezwarunkowo], 
metafizyczny  Absolut,  czyli  A=A.   Atoli  nicjest  tak  w  rze-  i 

czywistości  myślenia.  Zdań  mamy  mnóstwo,  jak  pojęć, 
a  nawet,  —  co  zobaczymy  niezadługo,  —  nierównie  więoój. 
Są  oprócz  tego  zdania,  żywcem  z  natury  zdjęte,  i  krom 
umysłowego  zwięzu  pojęć,  niemające  ani  śladu  umy- 
słowości,  ani  śladu  spekulacyjnego  absolutu.  Czyliż  np. 
w  zdaniu:  Kaśka  ma  czarne  oczy,  leży  idea  rodzica, 
o  Uórój  spomnieliśmy  ?  Zdania  ściągają  się  nie  jedynie  do 
przedmiotów  niewidzialnego  świata,  ale  także  do  rzeciy 
ziviysU>wych.  Wszystko  to  dowodzi,  że  przy  tworzeniu  zdlA, 
nie  sam  umysł,  lecz  oprócz  niego  inna  jeszcze  jakaś  j/sini 
ną«l^  potęga,  w  którój  mnogość  i  empiryczność  niepo- 
konaną została,  i  kttea  dla  tego  opiekować  się  niemi  zdołto, 
musi  być  czynną.  Tak  też  jest  istotnie.  Potęgą  tą  jest 
rossądćk,    od   którego   zdania   nazywane .  bywają  fezasem 


Sącz  zdań.    s.  56.  70 

sądami,  a  idaniowanie  sądzenieDi.  Bossądek  rossądza 
o  rzeczach,  a  więc  i  o  pojęciach,  jest  tedy  przy  sądzeoiu, 
t  j.  wydawaniu  zdań  obecny  i  czynny.  Jak  pojęcia  rozum 
swym  ptodzicielem,  a  um  swym  rodzicielem;  tak  zdania 
mają  umysł  swym  ojcowskim,  a  —  jak  się  teraz  okazało  — 
rossądek  swym  macierzyńskim  pierwiastkiem.  —  Umysł, 
będąc  czynną  twórczością  i  widząc  li  ideę.  Ii  bezwarunko- 
wą jedność,  porywa  podany  sobie  od  rozumu,  a  w  kraje 
swe  przeniesiony  od  umu  materiał,  t.  j.  świat  pojęć,  odmęt 
atomowy  świeżo  urodzonej  ideahiości,  wielość  uduchowioną, 
i  ugląda  w  kaidem  pojęciu  swą  ideę,  zaczóm  samego  siebie. 
Tym  sposobem  stają  się  mu  wszystkie  pojęcia  jedną  jedy- 
ną ideą,  i  utrącają  swą  rozliczność,  swą  mnogość.  Jest  to 
umysł=umysł,  czyli  A^^A,  jedyne  zdanie,  w  które 
przeistoczyły  się  wszystkie  pojęcia.  Umysł  rozwiązał  tu  cał| 
świat  rzeczy  w  czysty  gaz  swój  idei,  zaprzeczył  im  nieza-* 
wifiłój  od  siebie  realności,  zrobił  je  swemi  utworami,  i  po** 
wiedział:  „Sadowiąc  me  idee,  czyli  samego  siebie,  tworzę, 
naturę,  a  nawet  Boga.  Jam,  jako  umyd  bezwarunkowy, 
Bogiem,  a  rozlewając  zawarowania,  wywołuję  świat  zmy- 
słowy, t  j.  złudzenie.  Jam  Alfą  i  Omegą;  jestem  wszy-* 
stkiem  i  wszystko  jest  móm  dziełem.  Moja  Autonomia 
jest  prawem  wszechiatoienia.''  Ktoby  wątpił  o  tój  śmiało- 
ści i  naturze  umysłu,  niech  spojrzy  w  Archiwa  Spekulacji 
niemieckićj,  szczególnićj  zaś  w  pisma  Fichtego  i  Hegla* 
Bossądek,  który  stoi  w  braterstwie  z  umem,  a  przez  um 
w  bliiszćm  pokrewieństwie,  oii  umysł,  ten  ¥nróg  rozumu, 
z  rozumem;  który  jest  wprawdzie  umysłem,  ale  jeszcze 
z  realności  nieotrząśniętym  zupełnie;  którego 
więc  jest  powołaniem,  niedozwolić  zabicia  natury  i  żywego 
rzeczywistego  Boga;  woła  do  umysiłu:  „Stój  ukochany  bra- 
cie, tak  by4  niemołel  Materya  jest  materyą,  a  duch  du- 
chem; rzecz  niejest  ideą,  chociai  w  pojęciu  ma  pewne  do 
nićj  podobieństwo.  Ja  na  tych  błoniach  mam  takie  głos 
stanowczy  i  od  sao^ego  Boga  otrzymane  prawa.*^  Ma  słu* 
sznóść  rossądek,  występując  w  obronie  empirycznój 
mnogości.  Świat  pojęć,  które  recum  utworzył,  wprowadza 
um  w  kraje  ducha.    Umysł  porywa  la  ten  materyał,  nie- 


80  Sącz  zdań.     S.   56. 

bacząc,  ie  międijr  nim  a  umem  stoi  rossądek  w  środku 
(S-  29.),  i  łe  rozumowy  świat  pojęć  ma  być  podany  od  urna 
naprzód  rossądkowi,  a  dopiero  od  rossądku  umysłowi.  Ros- 
sądek tedy,  krzyknąwszy  niepozwalam,  t  j.  zaprezczy— 
wszy  umysłowe  przeczenie,  cbwyta  prawdziwość  prze— 
czącego  myślenia,  ratuje  mnogość  realną  na  jego  łonie  i  jest 
przyczyną,  ie  mamy  zdań  wiele.  —  Zupełnie  odwrotnie 
postępuje  rossądek  przy  tworzeniu  zdań,  niż  um  przy 
tworzeniu  pojęć.  Um  lał  w  pojęcia  jedność;  rossądek  zaś 
broni  zdaniowćj  wszystkości.  Skąd  pochodzi  kierunek  ten 
odwrotny?  Czylii  rossądek,  jako  druga  i  wyisza  od  umu 
jedności  władza,  niepowinien  silnićj  od  umu  głosować 
za  jednością?  Czemu  opiekuje  się  on  wszystkością? 
Um  miał  czynność  przy  tworzeniu  pojęć  z  rozumem,  który 
bez  niego  zrobiłby  s  kaźdćj  rzeczy  anatomiczną  siekankę, 
bronił  więc  jćj  jedności;  rossądek  zaś  przy  tworzeniu  zdań 
ma  do  czynienia  z  umysłem,  który  zlałby  pracę  rozumową 
w  swą  bezwzględną  jednią,  broni  więc  wszystkości.  Um, 
jako  pierwsza  jedności  potęga,  był  względem  empirycznego 
rozumu  metafizykiem,  a  rossądek  jest  względem  metafizycznego 
umysłu  empirykiem.  Rossądek,  broniąc  tu  rozumowćj 
wszystkości  nie  znosi  bynajmnićj  jedności  umysło- 
wój,  gdyi  działałby  tu  przeciw  własnemu  przekonaniu 
i  byłby  samobójcą ;  gdył  wreszcie  z  umysłem  wiąie  go  bliż- 
szy pokrewieństwa  stosunek,  niż  z  rozumem.  Robi  przeto 
jedno  jedyne  umysłowe  zdanie  A=A  wszystkich  idań 
pierwowzorem,  wedle  którego  rodzi  zdania  i  na  świat 
je  wyprawia.  Rossądek,  wiążąc  tym  sposobem  rozumowa 
mnogość  8  umysłową  jednością,  czyli  ożywiając  po- 
jęcia za  każdym  ich  zestawem  ideą,  t  j.  bezwzględną 
jednią,  przychodzi  do  udzielnych  i  nieskończenie  licznych 
myślenia  świecików,  zwanych  zdaniami.  Wszelkie  zdanie 
ma  tedy  rozumowe  pojęcia  swóm  ciałem,  a  umysłową  ideę 
swą  duszą;  jaźń  zaś  własną,  czyli  swą  sobistość  i  istotę 
winno  jest  rossądkowi  Um  podał  to  rozumowy  materyał; 
umysł  z  niego  płodzi  a  rossądek  rodzi  zdanie.  —  Czemu 
ma  zdanie  rossądek,  a  fliie  inną  jaką  jaźni  potęgę,  uiacie-* 
rżyńskim    swym    pierwiastkiem?     Rossądek    jest    drugim 


Sącz  zd«ń.    $.  56.  ^1 

w  krajaeli  umysłowe^ci  czynilikJeiti,  dtugą  oflobą  w  parni- 
j^jm  tu  tryumwiracie,  a  sdanie,  jako  po  pojęcia  następu'* 
jącot  jeal  ^rugićm  myśieniem;  obadwa  więc  naleią  do, 
siebie.  Któiby  tei  mógł  wątpić,  ie  ros sadek  i  sąd;  czyli 
zdanie,  mają  się  tak  do  siebie,  jak  przyczyna  do  skutku? 
Wreszcie 9  ktoź  zdobi  obrabiać  treść  rozumową,  od  umu 
w  kraj  ducha  wprowadzoną,  jeżeli  nie  dwaj  jego  stari^i  bra- 
da,  rossądek  i  umysł. 

Pojęcia  są,  jako  pierwsze,  empiryczne  myślenie,  twier- 
dzącym, a  zdania,  jako  drugie,  metafizyczne  myślenie,  prze- 
czącym ogólnego  myślenia  światem.  Stąd  pojęcia  mają  ro- 
zum, a  zdania  umysł  ojcowskim  swym  pierwiastkiem,  czyli 
płodziciclem.  Pojęcia  znowu,  jako  świeoiki  z  mnóstwa  wra- 
ień,  wyobrażeń  i  przypomnień  złożone,  są  jeszcze  empiry- 
czną, czyli  najpierwszą  myślenia  jednością,  mają  więc  um, 
pierwsze  źródło  umysłowśj  jedDOŚci,  —  a  zdania,  jako  świe- 
dki  z  pojęć,  t  j.  uduchowionych  przeświadczeń  rzeczy  zło- 
żone, są  już  metafizyczną,  czyli  drugą  myślenia  jednością, 
mają  zatóm  rossądek,  drugie  źródła  uraysłowój  jedności, 
swym  matecznikiem,  lub  rodzicielem.  Pojęcie  jest  dzieckiem 
rozumu,  które  um  powił  w  postaci  ideału.  Jest  to  pół- 
rzecz  i  półmyśl.  Zdanie  jest  znowu  dzieckiem  umysłu, 
czyli  całym  światem  pojęć,  przeistoczonym  w  jedne, 
jedyną  ideę,  którą  rossądek  chwyta,  do  szczegółów 
stosuje  i  rodzi  w  kształcie  sądów.  —  Spodziewamy  się,  iż 
rzecz  nasza  należycie  już  jasna. 

Umysł  jest  tedy  ojezycem,  a  rossądek  rodzicem  ka- 
żdego zdaaia.  Ważny  to  nader  wypadek  pod  względem 
zdań  sączy.  Umysł  dając  tu  li  Wzorzec  zdań,  t  j.  swoje 
bezwzględną  jednią,  swoje  A:==A,  mylić  się  niemoże.  On 
sapładnia,  jak  ojoiec  każdy,  jajko  zarodkowe  przyszłego  zda- 
nia swym  solarnym  wpłfvi^,  a  rossądek,  la  matka,  pod- 
daje mu  jajko,  otrzynuje  je  napowrot,  rozwija  i  rodzi.  Jest 
to  teliuryczna  potęga  ksstałceiiia  solarnego  wpływu.  Je^ 
żeli  potwó^r  na  świat  przychodzi,  niejest  to  winą  ojca,  lees 
matki.  Bossądek  więc  może  zbłądaić  i  powić  zdanie  nte** 
prawdziwe.   —     Teraz  chodzi   nam   o   oznaczenie  sposobu 


m  Sacz  zóm.    s.  ^r 

twonenia  idań  prawdziwych  i  wskacania  irMurf  adai&  oie^ 
prawdziwydL    Wiadono  nam  jiii»   łe  prawdziwość  zdania 
zawiała   od  prawdziwości  pojęć.  —     Wiemy  rówaiei,   ie 
jedynie  prawdziwemi  pojęciami  są  filozofiozae  objęciAi. 
Jeieli  więc  roasądek  Dasz  wprawny  jeat  naleiycie  i  potrafi 
odróiniać  filozoficzne  objęcia  od  wszystkich  iaaydi  ro- 
dzajów i  gatunków  pojęć;  jeieli  objęcia   ta  spaja,   wedle 
umysłowego  wzorca  A=A,  w  beswzględną  jednią  i  rodzi 
je   jako   udzielny  towarzyski    świecik    myślenia,    natenczas 
otrzymuje  zdanie  prawdziwe,  np.:  Bóg  jest  stoieniem,  istnie- 
niem  i   istniostnieniem ;    Analytyka    loiczna    jest   rozbierzą 
prawdy,  wiedzy  i  poznania.    Jeżeli  zaś  rossądek  bierze,  mia- 
sto filozoficznych  d^jęć,  matematyczne  zdięcia,  spostrzeienia, 
idee,  sądy,  ideały,  istotne  pojęcia,  przypomnienia,  wyobra- 
żenia, lub  zgoła  wrażenia,  i  nadawszy  im  umysłową  formę, 
wystawia  je  jako  prawdziwe  zdania,  znajduje  się  w  oczy- 
wistym błędzie,  lubo  że  niewie  o  tóm  bynajmnićj,  iż  grze-* 
szy.    Najbłędniejsze  zdania  rodzi  rossądek,  spajając  s  sobą 
czcze  umidła,  jak  np:    „Runęły  z   niebios,  jak   deszcz 
gwiaździsty,  Aniołów  tłumy,  i  deszczem  lecą  za  niemi  co- 
dzień  mędrców  rozumy. '^    Oto   głos  rozumu,  który  nie 
runął  z  nieba:'  „Widzisz,  blask  s   kaplicy   bucha.     Teraz 
klęli  ognia  władzą;   ciała  w  mocy  Złego  ducha,   s  pustyń, 
z  mogił  wyprowadzą.   Co  widzisz  ?  Trup  to  świeży!  W  nie- 
zgniłćj  jeszcze  odzieży;  dymem  siarki  trąci  w  koło;  czarne 
ma  jak  węgiel  czoło.    Zamiast  oczu,  w  jamach  czaszki  za- 
rżą się  dwie  złote  blaszki,  a  w  środku  każdego  kółka  siedzi 
diabliky  jak  w  arenicy,    i  wywraca  wciąż   koziołka,    miga 
lotem,  błyskawicy.*"     Piękne    to    aą  wiersze   dla  zabawkL 
AJe  jeżeli  tenże  sam  um  wydaje  zdania  proią  i  głosi  je 
za  prawdę;   rossądku,   ros&ądku*   gdzta   się  podziałeś? 
Ty  poddałeś  się  pod  berło  górującego  umu,  lostałea 
jaga  niewolnikienit  i  powijasz  same  polweryl    Rossądek 
powinien  hyć  jedynym  panem  i  sędzią  na  trybunale  sądze- 
nia o  rzeczach.    Skoro  zaś  dozwolił  się  od  jaki^  roshu- 
kanćj  i  wzbierającćj  w  nas  władzy  ujarzmić,  lub  f  rzekupić; 
skoro  go  um,  umysł,  rozwaga  zrobiły  swym  jeńcem  i  ka«* 
żąmu  klecić  zdania  z  ideałów,  uinideł,  zdjęć,  lub  czystych 


StLtz  zdań.    «.  50.  83 

idei;    wtdly  Mądsd  bieiliiy  t^os^ąd^k.    Ale  i  niiedlBW»  bo 
on  inajdnja  się  w  kajdaMcbl 

3)  WszyMkie  pojęcia  są  w  krainie  ogólnego  myślenia 
obnjdliwenii  samolubami  i  sobistoić  mają  swóm  prawem; 
Stoją    bowiem   bet  węała  towarzyskosci    pny    sobie,  jak 
dncrwa  lab  swientęta  rozrzucone  po  lesie;    niepytają  się 
o   siebie  nawzajem;  są  osobnikami.     Kaide    istnieje  ii  dla 
aiabie;  nieMopoci  się  o  swój  stosunek  do  innych;  niestara 
się  o  ieb  przyjaźń.    Jego  natorą  zimna  obojętność  względem 
swych  braci,    i  zamkoięoie   się  we  własnym   zakresie,  jak 
os^ga  we  swój  skorupie.    Społecznośó  pojęć,  jaką  natra-^ 
fiasz  np.  po  słownikach,  ma  podobieństwo  do  imast  kupie** 
ckidi,  lob  fabrycznych^  do. ulic  lydowskich  w  Warszawie; 
jest  odpychającą  się  nawzajem,  lub  obojętną  przjrsobisto^ 
śeią.  (f.  26.8.)    Tu  króluje  siesti^an   wzgiędnój  róini, 
roapicty  w  nieskończoność,  czyli  zasada  sprzeczności  foz«^ 
drobiona  w  swe  zacierki  bespoc^tku  i  końca,  lub  tei  mó- 
wiąa  najwłaściwiój,    zasada   niępodobnój   uieróżnioy. 
Łeoz  to  łatwa   do   pojęcia.    Wszakie  jest   to  krółestwo 
rozumowe,  którego  iywiołem  ustawiczna  roskładaia^y  roz- 
mnaianie  się  bes  końca  i  własny  interes.     Prawdziwa  iy-^ 
dowszczyzoal  —    Um,  ien  bajeczny,  s  tysiąc  nocy  i  jedna 
znany,  ptak  Skała,  porywa  to.  królestwo  w   swe  szpony 
i  przenosi  je  s  krajów  empirycznój  w  kraje   metafizyczaćj' 
jaziiL     Jest  to  Józef,  sprowadzający  Izraelitów  do  Egiptu. 
Faraon,   czyli   król  tych  krajów,   którego  zo^ią  umysłem^ 
mecierpi  sobistości  i-  stara  się  zamienić  ją  wszędzie  w  oso- 
bistość; dla  tego  wofe  do  kaidego  pojęcia:.  ,3<^kaj  bli*- 
aniegO,  jiak  siebie  samego;  uznaj  brata,  jako  równą  ci  istotę, 
A=A!^    Unyal  jest  wrogiem   wsselkiój   przysobistości 
i  usiłuje  przerobić  ją  w»  w s obiato ś^ć,  t  j.  w  towarzyską 
harmonią  i  ducha  jedność^  dla  tego  odzywa  się  do  odeso-* 
bnionyeh  pojęoiewjtb  gromad::  „Twórhde  zgodne  spale- 
cieństwo;  przenimjeie  m^  Mwzajemi  jali  ciało  i  djosia;  siail^ 
cie  się  jwiyną  podnuott^^piaedmiotową  ideą,  bo  idea  ta  jest 
wnyitidóm;   liądicie   As=;A.l'*    Umyał   uciemięia   wreszcie 
diikie  i   nieposłosMe  pcjfciowe  hordy;   choe  -  je  gwałtem 
pneitlocayć  w  hd  be« względu ćj  swój  jódni,- swóf  z«- 


84  Sącz  ^daa^    1  M. 

sady  z^odnoiciy  sw^  AssA.  Gdybjr  faraon  tea  dopiąft 
oeio,  odebrałby  pojęcioin  ieb  narodowość  i  właściwość; 
wytopiłby  całe  to  mnogie  Ia*aelaiue  plemię  w.  Nilu  swój 
jedyn^  idei*  Leci  podnosi  «ę  przeciw  jogo  polędie  Moj^ 
iesz,  wychowaof  przy  jego  boku  i  znający  moc  niewi— 
dziainego  świata,  lecz  kochający  Izraelskie  plemię  i  SfM^iwie* 
dliwość,  t  j.  rossądek.  Ten  zasłania  pojęcia  swym  pakle- 
rzein.  Egipskie  prawo  A=A,  staje  się  prawem  niratewa- 
nyeib  Izraelitów,  t.  j.  zdań;  atoli  przybiera  iinieMą  ró- 
inarodności^  albo  raaićj  róinicy  natunę ,  i  występuje  w  po— 
staci  A=3B,  co  znaczy:  Podmiot=:Omówca.  Prawo  to 
uznanóm  zostaje  la  święte  prawo  Jehowy,  za  ozczęwo  naj- 
większe, i  obowiązuje  dotąd  zdania.  Jedno  woła  tu  do  dhih- 
giego:  „Podmiot =0m6woa.  Bóg  i  Arcykapłan/'  —  wią- 
że się  sę  swóm  pokoleniem,  i  tworzy  osobną  rodzinę.  Tym 
sposobem  powstają  mnogie,  ożywione  tchnieniem  duchowo- 
ści, pojęć  gruppy,  czyli  zdania,  a  siestnan  bezwzgłędnśj  je- 
dni rozpada  się  w  miliony  podobnyeh  do  siebie  siestrzanbiw, 
i  zasada  zgodności  występuje  jako  zasada  niepodobnój 
niejedni.  —  Krótko  mówiąc:  Jak  pojęcia  przedstawiają 
w  myśleniu  ogólnćm,  sobistość,  przyaobistość,  wzglę- 
dną różnią  zasadę  sprzeczności  i  niepodobnćj  nie- 
różnicy;  tak  zdania  są  namiestnikami  osobistości,  wso^ 
bistośei,  bezwzględno]  jedni,  zasady  zgodności 
i  niepodobnój  niejedni.  Bezwzględna  jednia  pod 
berłem  rossądku  jest  nąjwyższóm  dla  zdań  prawem. 
W  kaźdóm  zdaniu  podeaiot  uznaje  swego  omówcę,  jako 
równego  sobie  brata.  Tu  miłość  aaezyna  tryumfować  nad 
starą  nienawiścią. 

S  tego,  co  wyłożyliśmy  właśnie»  wypadają  znowu  ważne 
pod  względem  Sączy  zdań  pasyaki.  Zdaniem  jest,  nie 
A=sA,  bo  to  toisamość,  tauto^ia;  ale  AssB,  gdyż  to 
jednia  bezwzględna  od  rossądku  «znana,  identitas. 
Złem  więo  jeat  np.  adanie;  panna  jost  panną;  dobrom  zaś 
zdanie:  panna  jest  bezżenną  niewiBStą.  —  Bezwz^fflna  je- 
dnia, łiędąca  tu  wzorcem,  wymaga*  aleby  podmiot  i  omówna 
równi  byli  sobie  i  równalważyli  ąię  s  aobą.  JNiech.  aatlm 
podmiot  i  omówca  wyrażają  jednaką  treść  i  jednaki  sakres 


SUcz  zdaś.    %  M.  85 

po]c4&»  t  j.  oiedi  inaj4  równie  wainą  f  Icłsnęl  I  tak  do- 
brte  JMlnp.  nianie;  męłatka  jest  Icobiełą  samęiną,  bo 
to  prMdmiet  i  omiwca  równie  wiele  iawi«rają  w  sobie; 
zMoi  aaś  jest  idanie:  męiatka  fest  kobietą,  bo  ta  po- 
dmiot ma  więctj  treiei  i  mniejszy  zakrias  znaczenia,  niż  jego 
oiii6wet,  iścizna  zatóm  zn>bn  stron  nłejednaka. 

4}  W  zukonie  zdań  jest  tedy  najwyiszóm  najświętszóm 
prawem,  które  przenika  wsa^stkie  węzły  i  pojedyncze  sto- 
warzyszenia: AadB,  csjli  Podmiot==Omówca.  Nieraz 
podmiot,  lub  omówca  składa  sig  s  pojęć  kilku,  a  nawet 
kilkunastu,  nieraz  majaki  nawiasowy  przydatek;  lecz  to  nic 
m'eziia€zy,  bo  nieprzestaje  być  przez  to  podmiotem  lub  omów- 
ca i  niezmienia  w  niczóm  ogólnego  prawa.  Wszakie  niejedna 
rodzina  ma  wiele  panów  i  pań,  a  jednego  sługę;  lub  odwro- 
tnie, uiejeden  pan,  sam  tylko,  ma  sług  mnóstwo.  Hiędzy  po- 
dmiotem a  omówcą  zachodzą  w  zdaniu  pewne  stosunki, 
które  znać  trzetia  należycie,  jeżeli  chcemy  porządnie  myśleć  i  są- 
dzić o  rzeczach  prawdziwie.  Ponieważ  podmiot  i  omówca  mieć 
powinąy  równą  iściznę,  i  ponieważ  podmiot,  roq;ijtywa- 
jąc  się  w  omówcy,  a  omówca  w  podmiocie ,  robią  tę  iściznę 
obopólną  własnością;  więc  stosunki  ich  do  siebie, 
które  im^  tworząc  zdanie,  nadajemy,  zowią  się  technicznie 
obopóleniami,  reciprocationes.  Obopóleuie  znaczy  tyle 
co  równoważenie  podmiotu  z  omówcą,  jest  więc 
rzeczą  w  Sączy  zdań  niesłychanie  ważną.  Są  trzy  jedy- 
nie, możebne  i  rzeczywiste,  podmiot-omówcpwe  obo- 
pólenia: 

Pierwsze  obopólenie.  Tu  itkres  znaczenia  pedmiotu 
jest  więksiy  od  eakresu  znaczenia  omówcy.  *Zły  przykład: 
Bóg  jest  stwórcą  świata.  —  Pr^y  tworzeniu  tego  rodzaju 
zdań,  trżełw  miee  nadzwyczajną  uwagę  i  wyćwieimiy  ros- 
sądek,  bo  błąd  ta-  nider  snadny.  S  tego  powodu  dajemy 
niekt^^  przcitrogi^  Skoro  pocbniot  ma  większy-,  a  omówca 
mniejszy  zakres  znacnma ;  wtedy  szcaerą  prawdą  jest  wszy- 
8tko»  co  omówca  prawi  o  podmiocie,  ale  nie  odwrotnie. 
Prawdą  azóaaią  jest,  ie  Bóf  jest  stwórcą  świata;  iees 
stwórca  świata,  którym  jest  także  każdy  człowiek  w  swoia^ 
II.  8 


86  Sącz  zdań.    «.  5e. 

zakresie,  nie  tawsie  jeit  Bogiem.  Zdaniem  prawdziwi 
jest:  Bóg  jest  jaźnią,  lecz  nieprawdtiwem:  jaćA  jeat 
Bogiem,  bo  jaźń  ludzka  niejest  Bogiem,  tylko  siwarso— 
nćm  od  Boga  bóstwem.  —  Mołna  tu  wyrzec:  jaki  ro — 
dzaj,  taki  gttunek;  lecz  odwrócić  tego  zdania  niewobio 
bez  pewnćj  odmiany.  Ttt  trzeba  powiedzieć:  Gatunek  jest 
w  pewnćj  części,  lab  pod  pewnym  względem  taki, 
jak  rodzaj.  Bóg  jest  np.  stwórcą  świata  i*  jaźnią,  aie 
stwórca  świata  i  jaźń,  li  jako  przedwieczna  i  wszech- 
mocna samoistność,  są  Bogiem.  Wilk  jest  Ii  pod 
pewnym  względem  taki;  jak  pies.  Stąd  prawa  następne: 
Rodzaj  jest  gatunkiem;  gatunek  jest  czćmściś  ro— 
dzajowćm;  gatunek  częścią  jest,  a  częścią  niejest 
rodzajem;  niegatunck  niejest  rodzajem:  gatunek 
niejest  nierodzajem;  niegatunek  jest  nierodzajem. 
—  Ponieważ  tu  omówca  ma  mniejszy  zakres  znaczenia,  nit 
podmiot;  więc  zobopólenie  ich  jest  ioicznym  błędem. 
Czemu?  Bo  niestanowi  bezwzględnćj  jedni.  Tu  niema 
miejsca:  A=B,  ale  raczój  A>^B.  S tego  powodu  zdania:  Bóg 
jest  Stwórcą  świata;  Bóg  jest  jagnią;  biorąc  rzecz 
ściśle,  nie  są,  same  dla  siebie  wzięte,  prawdziwemi  zdania- 
mi, gdyt  Bóg  jest  czemściś  więcćj,  nit  Stwórcą  świata,  lub 
jaźnią;  On  ma  tysiące  innych  orzeczeó.  Omówca  tu  niedo- 
stateczny i  zdanie  wymaga  dopełnienia.  Wszelakoi  zdania 
te  bywają  używane  i  są  dobre,  skoro  obok  nich  stoi  podo- 
bnych zdań  wiele,  wyczerpujących  zwolna  wysokie 
znaczenie  podmiotu-  W  filozoficznych  rostoczach 
rzeczy  trudnćj  natrafiasz  te  zdania,  które,  choć  pojedyn— 
OKO  wzifte,  są  niedostataezne,  razem  przeczytane,  stanowią 
całość.  Całość  ta  jest  zwykle  jednćm  wielkićm  zdaniem 
w  kilkaset  peryodów,  lob  peryodiików  rozłoionćm.  —  Je- 
żeli takie  zdania  wyrzekasz,  nie  śród  mnogich  pierścieni  ]e«r 
dnój  reaległój  filozoficznój  rostoczy,  ale. w  icisłóm  loi- 
cznem  orzeczeniu,  popełniasz  Mąd  niepodobny  do  daro- 
wania* Jak  błędu  tego  uniknąć,  i  postąpić  tu  należycie? 
Owa  są  na  to  środki:  Zmniejszenie  znaczenia  po- 
dmiotu, lub  powiększenie  znaczenia  omówoy  ja- 
kim przydatkiem.    Wtedy  nastąpi  tównojp^aga,  a  z  nią 


Sącz  sdań*    f.  56.  87 

loiane  sobopolesia    Przykłady:    GAnwiek,  który  mnie- 
ma,   it  jest  wilkieiD,   zowie  się  wilkokkiein;  Bóg  jest 
^aamą  najwyłszą,   ezyii   jaźnią,   która  jest  twórczą 
waseeh  jaźni  inny  eh  krynicą.       Ostatnie  zdanie  jest 
wtedy  jedynie  pełne,  gdy  rozwijasz  pojęcie  jaźni;  iaa- 
ci^  niedaleś  jeszcze  należytego  orzeczenia  Boga.  —    Jeżeli 
w  adaniacłi  tych  chcesz  podmiot  bogatszy  z  nboiszym  omów- 
cą  Dałeiyete  zobopólić,  a  to  przez  powiększenie  znaczenia 
omówey,  potrzebujesz  nieraz  kilka  lub  kilkanaście  pojęć  zro- 
bió  omówcą,  np.    Prawda  jest  stnieniem,   istnieniem  i  isl-- 
BioetBmtieroy  a  nadto  bytem,  nicestwem    iywo-i  boiosta- 
nem.  —    Obopólenie  podmiotu  większój  iścizny  z  omówcc 
iseizay  mniejsz^',  przedstawia  w  zdaniu  brak  bezwzgtędnój 
jedni,  zacite  względną  róinią,   czyli   zasadę  sprze- 
csności.    Jakoł  w  takim  razie  znajduje  się  konieczne  mię- 
dzy podmiotem  a  omówcą  przeciwieństwo.     Powiedziawszy 
np:   pies  jest  wilkiem,   mówisz   prawdę  i   nieprawdę, 
aaate  sprzeczność.     Chcąc  tu   oddalić  nieprawdę,   określ 
znaczenie  podmiotu,  łub  rosszerz  znaczenie  omówcy,  i  rze- 
knif:  Pies  leśny,  duszący  inne^wierzęta,  jest  witkiem; 
piee  jest  wilkiem,  skoro  jest  drapieżnym  psem  leśnym 
ilp.  —     Siestrzan    względno)    różni,     czyli    zasada 
sprzeczności,  w  obopóleniu  podmiot -omówcowćm  zdań 
tych  leżące,  odsłaniają  się  najoczywiściój,   w  orzeczeniach 
filozoficznych   każdego    trzeciego    rzeczywistości    rosczłonia, 
np:   iywostan  jest  bytem  i  nicestwem;    jaźń  jest  dele- 
snością    i    niecielesnością,    czyli    ciałem    i    duszą; 
świat  jest  materyą  i  duchem  w  jednym  zlewie. 

Ikragie  obopólenie.  Zakres  znaczenia  podmiotu  jest 
zupełnie  równy  zakresowi  znaczenia  omówcy,  a  więc  treść 
ich  i  iścizna  także  jednaka,  np.  Ogniwaczek  jest  Fenixem; 
Wróżbita  jest  Augurem;  Gzło  jest  koszulą;  kłóbuch  jest  ka- 
pehraen,  itp.  Na  fiłoniach  tego  obopólenie  niema  różnicy 
między  pomiotem,  a  omówcą;  tu  panuje  całkowita  jedność, 
zgodność,  przyjaźń,  miłość  i  braterstwo,  lest  przeto  ziq)ełnie 
nataralna,  te  skoro  pierwsze  pojęcie  jest  drugióm,  drugie 
także  jest  pierwszóm;  tudzież,  skoro  pierwsze  niejest  dni- 
gićm,  dnif^e  niejest  tpierwszóm.    Jakie  A,  takie  B;  jakie  B, 


88  Saez  zdań.    f.  56. 

takie  A.    GsćmA  iueJ64t»  tóm  nięjest  B  t  odwrotnie.    Pod— 
miot  rotpływa  nf  ta  w  omówcy,  a  omówea  w  podniocie 
i  dwa  pojęcia  stają  się  jedoćm  pojęciem.    Jest  to  doakonałe 
AsB.  —    Obopólenie  to  ma  miejsce  tam,  gdiie  podmiot 
i  (MDÓwca  są  jednoaDacsnemi   pojęciami,  np. :  iwa  jest 
wienbą.    Filologowie  i  Lingwiści  używają   go  oiągle,    np. 
Deus  jest  Bóg,  meus  znacif  mój.    Całą  tu  astuką  rosomiec 
dobne  dwa  wyrazy;  inacsój  zdanie  będzie  nieprawdiiwe.  — 
W  bliskoznacznych    pojęciadi  przyjmuje  podmiot,   lob 
omówea,  jaki  kojarzący  idi  bliiój  s  sobą  przymiotnik;  ina— 
czój  niepowstałaby  między  niemi  nakiyta  bezwzględna  je* 
dnia,  np.  Kaduk  jest  złym  duchem;  kaidun  jeat  brzuchaoi 
końskim, -lub  bydlęcym.    Lecz  juft  w  bliskoznacznych  pog^ 
ciach  niknie  to  obopólenie   właściwie,   albowiem  przy- 
dany przymiotnik  dowodzi,     ii  znaczenie    podmiotu    rńłni 
się  tu  od  znaczenia  omówcy;  łe  zatem  iścizna  ta  ttiejedna— 
ka;  ie  więc  obopólenie  jest  jui  innego  rodzaju.  —  £e 
zdania  te  przedstawiają  siestrzan  drugi,  t  j.  bezwzględną 
jednią  tudziei  zasadę  zgodności,  rzecz  oczywista.  Bez- 
względna ta  jednia  we  zwyczajnóm  łyciu  jest  niemal  toisa-* 
mością,  czyli  tautologią,  bo  czylii  nie  jest  nią  np.  zdanie ; 
opona  jest   zastoilą;   opończa   płaszczem;   opilec   pijakiem; 
a  osmyk  zajęczym  ogonem.    To  same  niemal  toisamości. 
Stokroć  więcój  znaczą  zdania  te  i  ważniejszą  odgrywają  ro--    . 
lę  na  łonie  filozofii,  gdzie  bezwzględna  jednia  polega, 
nie  na   jednoznacznych,    lecz  na  przeciwznacznych 
pojęciach,  t  j.  na  przeciwieństwach,   np.  byt  jest  nicestwem, 
a  nicestwo  bytem;  ciało  jest  duszą,  a  dusza  ciałem;  real-- 
ność  jest  idealnośóią  i  odwrotnie.    Tu  niema  tolaamości» 
ani  nawet  w  nąjmniejszój   ośladae;     ale  bezwzględna 
jednia    prawdziwa  i  je    obu    stron    równie    waina 
iścizna. 

Tnecie  ob<H>^teilie.  Zakres  znaczenia  podmiotą  jeat 
mniejszy  od  zakresu  anacienia  omówcy.  Złe  pnzyUady: 
Koń  jest  iwierzem;  Sroka  jest  ptakiem;  Król  jesi  czlowia*^ 
kiem.  Zebopólenie  mniejsze  jest  najwainiejsze  w  Łoieeb 
Tu  bowiem  niłszośó  staje  się  wyższością;  ciaśni^ssośó 
otrzymuje  rozleglejszośó,  jako   przychód  i  przydomek  swój 


Sącz  zdau.    s.   5d.  89 

uaturalay;     tu    uszlachetniają    się    pojęcia    przez    lepszyck 
svrych  towarzyszów;    pojedynczość  występuje,  jako  ogólność 
i   &2CzególDość  w  jedni,  a  człowiek  przeistacza  się  zwolna 
-w    Boga- człowieka.     Jest  to   powrót   końca   w   początek; 
jaźiii  ludzkićj  w  jaźń  bożą;  odwrócenie  pierwszego  obopó- 
lenia  podmiotu  z  ouiówcą;    powszechne  pojęć  wniebowstą- 
pienie. —    Na  tych  filozoficznych  niwach  panują  prawa 
następne:  Gatunek  niejest  rodzajem,  ani  rodzaj  ga- 
tunkiem; ttiełoiczne  więc  jest  ich  obopólenie.   Stąd 
niedostateczne  są  przykłady  powyźój  przytoczone,  bo  poję- 
cie zwierza  ma  większy   zakres  od  pojęcia  koń,  a  ptaL 
ma   roaieglejsze  znaczenie   od   sroki   i   człowiek   od  króla 
Takowych  zdaii  wolno  używać,  lecz  w  najgwałtowniejszój 
potrzebie,  czyli  wtenczas,  gdy  chodzi  ci  o  danie  najpierwszego 
o  rzeczy  jakiój  wyobrażenia,  mówiąc  np.  do  szkolnego  żaka ; 
Idineumon  jest  zwierzem.    Zdania  te  są  niepełne;  niemają 
po  obu  stronach  równój  iścizny;   niemożna  ich  tedy  nazwać 
prawdziwemi.    Zrobisz  je  prawdziwemi  dwojakim  sposobem : 
albo    rosszerzając   znaczenie   podmiotu,   albo   ście- 
śniając znaczenie  omowcy  jakim  przydatkiem:  np. 
Chobuty,   będąc  skrzydlatemi  półbócikami  Merku- 
rego, są  ciżmami;  burchla  jest  jajem,  ze  skorupy  obłu- 
pionóm;   Astrolab,  jako   laska  Jakóbowa  jest   kijem^ 
Chabioa  jest  rózgą  magiczną,  wskazującą  Gharakter- 
nikom    zakopane    pod    ziemią    pieniądze.      Nieraz 
potrzeba  ci   kilka  pojęć   wpakować  w  podmiot,    a  zró- 
wnoważysz dopiero  iścizny  tego  obopólenia,  np:  byt,  nice- 
stwo  i  żywostan  są  bożostanem;  stnienie,  istnienie  i  istnio- 
stnienie  są  prawdą.    S  tego  wszystkiego  pokazuje   się,    że 
obopólenie  to,  na  niniejszym  stopniu  swego  rozwicia,  jest 
pierwszćm  obopóleniem  odwróconćm;  że  więc  przed- 
stawia tu  bezwzględną  różnią  i  zasadę   sprzeczno- 
ści.   Jakoż  tam,  gdzie  podmiot  ma  mniejsze,  a  omówca 
większe  znaczenie,  niemoże  być  bezwzględna  jednia  i  zgo- 
dność, ale  jest  różnica,  sprzeczność;  niemoże  być  A=B, 
ale  jest  A  <:  B.    Tu  tedy  powtarza  się  obopólenie  pier- 
wsze  z   małym  innym  odcieniem.       Teraz   idziemy   dalćj. 
Bóg  jest  sinieniem,  a  stnienie  jest  podstawą  istnienia,  a  ist- 
II.  8- 


90  Sącz  zdań.    %,  56. 

nienie   i  stnienie  pnedstawiają  się   w  istoiostnieniu ;   Bóg 
satćm  jest  w   Daturze  i  w  człowieczeństwie,  jest  wszędzie; 
wszystko  tedy  pewnym  jest  jego  obrazem.    Natura  po- 
wszechna iyje  w  naturze  nieorgaDicznćj;  powszechna  i  nie- 
organiczna iyją  w  organicznej;  wszystkie  trzy  w  człowie — 
czeństwie,   a  całe   człowieczeństwo   w   kaidym   człowieka ; 
kaidy  człowiek  przeto  jest  zwierciadłem  wszechświata,  a  na— 
wet  samego  Boga.    Im  póiniejszy  utwór  lK>ski9  tóm  dosko— 
nalszy,  bo  wszystko,  co  go  poprzedziło,  było  doń  środkiem; 
on  zaś  wszystkiego  celem  i  ostatnim  wyrazem.    W  końcu 
przedstawia   się  najwybornićj    początek.     Jak  w  kwiecie 
rozwija  się  cała  roślina;  tak  w  człowieku  całe  przyrodzenie 
i  wielki  jego   Stwórca.     Idea  jest  jedna   i  jedyna;  czy 
więc  jest  podmiotem,  czy  omówcą,  czy  mniejszy  lub  więk^ 
szy  zdaje  się  mieć  zakres,  to  jedno  i  .tożsamo;  w  pojedyn-* 
Gzości  zlewa   się  ogólność   i  szczególność,   stanowiące  jój 
czynniki,  jako  w  swćm  ognisku,    Stąd  winikają  nowe  dwa 
prawa  dla  tego  obopólenia:   Gatunek  jest  rodzajem, 
a  rodzaj  jest  gatunkiem.     Gruszka  jest  gruszą,  jal>tko 
jest  jalrfonią,  kot  jest  zwierzem,  człowiek  jest  jaźnią  a  jaiń 
jest  Bogiem.     Zdania  te  są  prawdziwe.    Wszakie  w  gru- 
szce przedstawia  się  cała  grusza,  a  w  jabłku  cała  jabłoń; 
wszakie  znając  kota  znasz  zwierzę;  pojąwszy  człowieka,  poj- 
mujesz jaźń;  a  zrozumiawszy  jaźń,  rozumiesz  Boga.    Tu  pa- 
nuje w  podmiocie  i  omówcy  taisama  myśl,  tażsama  istota, 
i  li  empiryczne  przeświadczenie  odkrywa  tu  rolnice. 
Ale  empirya  jest  zmysłowością,   a  zmysłowość  chwyta  same 
złudzenia  i  czcze  cienie.    Obopólenie  nasze  okazuje  się  więc 
w  tej  ostoi  obopóleniem  drugióm  i  przedstawia  Sie- 
strzan  bezwzględnój  jedni,  tudziei  zasadę  zgodno- 
ści.   Teraz,  niejest  A<B,  ale  A=B.    Choć  zakres  zna- 
czenia podmiotu  jest  większy,    niż  zakres  znaczenia  omówcy; 
iścizna  tu  przecież  w  gruncie  swym  jednaka.  —    Niniej- 
sze obopólenie  rospadło  się  nam  zatóm  w  dwa  przeciwień- 
stwa, w  byt  i  nicestwo.    Gatunek  niejest  rodzajem  i  ga- 
tunek jest  rodzajem;   rodzaj   niejest  gatunkiem   i  rodzaj 
jest  gatunkiem!    Takowy  stan   rzeczy  wskazuje   nam,    iż 
musi  tu  być  jakiś  żywo -i  bożostan;  coś  trzeciego  będącego 


Sącz  zdań*    f.  56.  91 

&mm  przeciwieństw  danych  skojarzeDiem.     Oprdci  tego  pier- 
wsze  stanowisko  tego  obopólenia  zaplątało  się  na  błoniwk 
zdaniowych  w  oczywisty  Sapernaturalizm,    a  drogie 
tchnie  Panteizmem.     Ani  SupematuraUzm,  ani  Panteitni 
len  niemoie  być  prawdą.     S  tych  powodów  rodzą  się  ta  dwa 
now^e   nieporozumienia   oddalające,    prawa:    Rodzaj  jest 
niegatunkiem  i  nierodzaj  niejest  gatunkiem.     Itak 
np.  Gmsza  jest  niegraszką,  jabłoń  jest  niejabłkiem,   zwierz 
jeat  niekotem,  jaźń  jest  nieczłowiekiem »  Bóg  jest  niejainią; 
tndziei:   niegrosza  niejest  gruszką,  niejabłoń  niejest  jabł- 
kiem, niezwierz  niejest  kotem,  nicgaźń  niejest  człowiekiem, 
Mid[»óg  niejest  jaźnią.     Gói  stąd  wynika?  Oto  dwa  prUwa, 
oddalające  meporoaumienia,  wiodą  do  dwu  praw  skoja- 
rzenia filozoficznego,  któremi  są:  Gatunek  jest  i  nie- 
jest rodzajem,  a  rodzaj  jest  i  niejest  gatunkiem. 
Przyszlimy  więc  tu  do  róinojedni   naszój,   które  kaidy 
czytelnik  rozwinąć  zdoła  na  powyższych  dwakroć  jut  powtó- 
rzonych pRykładach,   i  przekonać  się,   ie  ona  jedynie  jest 
prawdziwą.     Róinojednia  ta  znosi  nietylko  przeciwieństwa 
tego  zakresu,  ale  kojarzy  w  sobie  obadwa  poprzedzające 
obopólenia.     A  >  B   i  A  <:  B,     czyli   A  >   <:  B, 
jest  A  =  B.    To  najfilozoficzniejsze  znaczenie  zda- 
nia.    Byt  jest  stnieniem,  istnieniem  i  istniostnieniem,  bo  jest 
ich  wyrazem;  i  niejest  niemi,  bo  stanowi  li  jeden  błam 
trzech  tych  prawdoiwieci;  jest  więc  niemi  i  niejest,  czyH  jest 
in  równy  i  nierówny.     Toisamo  rozumie  się  o  nicestwie, 
iywo  i  bołostanie,  o  każdym  podmiocie  niiszym  od  swego 
omówcy.     Istnienie  i  istniostnienie  jest  stnieniem,  bo  mają 
stnienie,  t  j.  myśl  boią,  słowo  przedwieczne,  swćm  jądrem; 
i  niesą  stnieniem,  bo  stnienie,  czyli  Bóg,  niejest  ani  światem, 
ani  człowiekiem.  —  Zapyta  się  tu  kto  moie,  czylii  tałsama 
róinojednia  niepanuje  wpierwszćm  obopóleniu,  gdzie 
podmiot  ma  większy  zakres  znaczenia  od  omówcy?  Odpo- 
wiadamy: nie.     Podmiot  w  zdaniu  jest  kardynalną  rzeczą; 
omówca  zaś  li  jego  wykładaczem.     Podmiot  rozleglejszy  zro- 
bić ciaśniejszym  omówcą,  jest  to  tyle,  co  go  okaleczyć,  zabić, 
zniweczyć.      Zrób    np.      Boga   żabą,    wołem    Apisem! 
Przeciwnie  dzieje  się,  odwróciwszy  ten  stosunek.    Omawia- 


92  Sacz  zdań.    s.  d6. 

jąc  niisze  pojęcie  wyiszóm  pojęcieiD,  {Nrzychodzimy  do  jego 
jądrowćj  i  wewnętruiój  wartości,  nie  zabijamy  i  niepodlimy 
go,  ale  podnosimy  i  uszlachetniamy.  Przeznaczeniem  rośliny 
jest  stać  się  zwierzem;  zwierza  stać  się  człowiektemi  a  czło- 
wieka ziemskim  Bogiem,  obrazem  Boga  w  niebie.  Rodzaj 
naj.wyłszy  nieda  się  wyczerpnąć  nieskończoną  liczbą  gatun- 
ków, i  dla  tego,  jak  to  widzimy  w  obopóleniu  pierwszćm, 
zrobiony  podmiotem,  wchodzi  z  omówcami  swymi  zawsze 
w  pewną  sprzeczność,  w  róinią;  jest  przecież  kaidego 
gatunku  najdoskonalszym  tłumaczem,  czyli  om  owcą,  zaczćm 
różnią  w  jedni,  czyli  róinojednią,  dostatecznym  po- 
wodem, co  właśnie  ma  miejsce  w  obopóleniu  trzecićm. 
Jak  się  ma  z  najwyższym,  tak  i  s  każdym  rodzajem 
względem  swych  gatunków.  Ponieważ  prawo  tego  obopo- 
lenia:  gatunek  jest  i  niejest  rodzajem,  daje  się  odwró- 
cić, i  w  prawo  drugie  zamienić,  t.  j.  rodzaj  jest  i  niejest 
gatunkiem;  więc  obopólenie  trzecie  wylewa  się  napo- 
wrót  w  obopólenie  pierwsze,  staje  się  jego  słoneczną 
pochobnią,  i  zaokrągla  przedmiot  nasz  w  udzielny,  pełny, 
wyczerpany  należycie  całokształt 

Wyłożyliśmy  tu  główne  prawa  Sączy  zdań.  Pełna 
to  teorya  i  niczego  wcale  jej  niebraknie.  Przecież  ani  ona 
nieuchroni  od  błędu;  bo  myślenie  ludzkie  nie  jest  machiną 
i  niedozwaia  się  żaduemi  szrubami  utrzymać  w  tym  lub  owym 
kierunku  i  biegu.  Kto  ma  rossądek  słaby,  albo  skrę- 
cony; temu  niepomogą  żadne  loiczne  prawidła; 
ten  niema  i  niewyrobi  w  sobie  tak  snadno  zdań 
prawdziwych.  —  Podmiot  jest  w  zdaniu,  iż  tak  powieni, 
duchem,  który  usiłuje  wyrzec  si^  w  słowie;  on  wyszukuje 
odpowiednie  sobie  przydomki ,  t.  j.  odstania  swą  istotę ,  lub 
tćż  uszlachetnia  ją  na  wyższej  od  siebie  spirylualności.  Łą- 
cznik jest  podmiotu  rodzinną,  ojcowską  miłościn,  a  omówca 
jest  głos  podnoszącym  podmiotu  ulubieńcom,  opowiadającym 
towarzysza  swego  ukryte  cnoty.  Łącznik  oznacza  albo  miłość, 
albo  nienawiść,  albo  oboje  we  spóluym  rostopie,  czyli  spra- 
wiedliwość.  Miłość  i  nienawiść,  czyli  sprawiedliwość 
bezwarunkowa  zdołałaby  być  bezwarunkowym  łącznikiem, 
t.  j.  wszystkie  pojycia  rozróżnić,  zjednoczyć  i  skojarzyć  w  or~ 


Sącz  zdań.    s.  56.  13 

gamemą  całość.      Tntde  podmiot -*oiii6^v«owe  obopólenie 
^wakazoje  io  tego  ludtkołei  drogę^   Tą  Wtteohstrouą  róiEo-*^ 
jedaią,   tym  betwaroakowyni  łącmikieni  śMbj  mę  mógł  H 
filozof    Bóg-oiłowiek,     do   któregdby  agnmiał  gktt 
s  hMm:     ,9  Tyś  moim  ukoehanym  tynem;  w  Tobieni  sobM 
najmim  npodobałl^'     Wtedy,  nietraeąc  swśj  j^dno-^ 
atkowij  właściwości,,  i  <»wu6m,  kaidy  utwier** 
dzon  w  awym  kiernnku,    poroiOBneHby  śię  kidzie  na- 
wzajem.    Dziś  słyszysz  jeatcze  głosy  dwa  noBzy  ogrooinyek 
Jedea   wola  z  głębokości  acrca:    ,,Pójdź  na  me  piersią 
wyaokie,     szlachetne,    święte,     boskie     pojęcie!^ 
i  drogi  woła,  równioi  z  głębokofai  serca:  „Ida  do  piekła, 
zgiń,   priepadni]  na  wieki,  obrzydliwe,    przeklęte 
pojęcie!'*  Roinojednia,  wktćrćj  ogólność  i  szcsególnoM 
stają  się  pojedynczością,  a  pojedyacsośó  ta  występi^e 
ZBowa  jako  ogólność  i  szozegófaiość,  jest  ową  rzeką  wody 
iywota,  jasną  jako  kryształ,  wychodzącą  ze  stolice* Boićj 
i  Barankowój.     A  ci,  co  napili  się  tćj  wody,  oglądają  obIi« 
cze  Jego ,  a  imię  Jego  na  ich  czołach  jaśnieje.     I  noey  wi^ 
ecg  nie  będzie;   a  nietrzeba  im  będzie  światłości  świece,  ani 
świaiłości  słonecznći,  bo  je  Bóg  oświecać  będzie,  i  królować 
będą  na  wieki  wieków.  —  Iśoiaoa  podmiotą  i  omówcy  ma 
być  w  zdaniu  twćm  koniecznie  jednaka;   czyń  więc  wszystko, 
co  podobna,  abyś  wypełnił  to  prawo,  od  Boga  samego  mj*- 
ślenin  ladskiemu  przepisane!     Sądzenie,  czyli  zdaniowaniej 
jest  dwu,  lob  więcćj  pojęć  obopóleniem.     Świat  po- 
jęć podobny  do  ogólnśj  repulsyi  w  naturze;    świat  zdań 
jest   attrakcyą    wewnętrzną,     ściągającą  ogólną  repalsyą 
w  szczegóhie  myśleaia  gmppy. 

5}  Istotę  zdania  przedstawiliśmy  już  w  najgłówniejszych 
zarysach.  Teraz  pozostają  nam  niektóre  nadmienienia  do 
rzeczy  t^  należące. 

Gzom  jeet  zdanie?  Odpowiadamy:  Jest  umysłową 
bezwzględną  jednią,  rossądkiem  na  wiele, 
kilka,  a  przynajmnićj  dwoje  pojęć,  lab  w  Of^lo 
na  podmiot  i  omówcę  przeniesioną.  Orzeczenie  ta 
rółai  się  od  zwyczajnego,  które  brzmi:     Zdyme  jest  nada-*- 


94  Sącz  zdań.    %.  56. 

Diem  jakiemn  pojęcia  omówcy,  którj  dosko- 
nałym jest  jego  wykładoikiem  i  tłunacsem. 
Bachman  lak  mówi:  ,^ak  pojęcie  jest  jednością,  eiyłi 
dc^pieniem  ogniskowym  mnogich  wyobraień;  tak  tdanie  jest 
wielością,  t  j»  roiwinięciem  pojęcia  na  powrót »  czyli 
odfłonięciom  snamion,  s  których  się  składa.**  Troiier  ma 
podobnego  rodzaju  przekonanie,  i  występuje  s  czwórsło- 
wiem,  mającóm  oznaczać  postępoy  i  zwrotny  pochód  myśle- 
nia: Notio,  conceptus,  jndiciam,  notae.  Teiraktys 
ta  daje  nam,  wedle  niego,  dokładny  przerys  Ellipsy,  które 
myśl  przy  twcNrzenia  pojęć  i  zdań  obiega.  Notio  jest  słoń- 
cem, a  notae  są  kometami.  Myśl  wydiodząc  od  notis 
przedziera  się  za  pośrednictwem  judicii  do  conceptum, 
które  staje  się  w  swój  prawdzie  i  słonecznój  pełni  notio. 
Teraz  odwraca  się  kometa  od  słońca.  Myśl  wylatując  ex 
notione  spuszcza  się  za  pośrednictwem  conceptuum  do 
judicium,  które  in  suo  praedicato  rozwiązuje  się  in  notas. 
S  tych  powodów  odzywa  się  Troxler:  „Jak  śród  pojmowa- 
nia stanowczym  jest  czynem  zebranie  znamion  w  jedność 
myśli;  tak  wydawanie  zdań,  czyli  sądzenie  jest  rozebra- 
niem tśj  jedności  myśli  w  pierwiastkowe  jój  zna- 
miona.** Przekonanie  to  ma  w  sobie  wiele  prawdiy;  wsze- 
lako! jest  łrfędne.  Niezawodnie,  pojęcie  jest  jednością. 
Ale  jaką?  Jak  jul  dobrze  wiemy,  jednością  wyobraień,  wra- 
ień,  a  zgoła  znamion  i  rzeczy;  zaczóm  jednością  empiryczną, 
czyli  złożoną,  w  ^ncie  swym  wielością.  Jest  to  wie- 
lość, które  um  przybrał  w  zestrój  swój  jedności.  Jedność 
istotna  jest  ideą  i  li  metafizycznój  natury.  Okoliczność  ta,  ze 
pojęcie  uznano  za  jedność,  była  powodem,  iż  zdanie,  tę 
jedność  prawdziwą,  wzięto  za  wielość.  Popełniono  tu  więc 
zmięszkę,  t  j.  błąd  Quid  pro  quo.  —  Stare  to,  czyli  zwy- 
czajne orzeczenie  zdania,  może  wszelakoł  mieć  miejsce;  ale 
rozumieć  je  należy  maczćj.  Skoro  podmiot  i  omówca  stanowią 
bezwględną  jednią,  a  omówca  podmiot  omawia;  wtedy 
zaiste  omówca  jest  tłumaczem  i  wykładnikiem  pod- 
miotu. Podmiot  jest  Achilieaem,  a. omówca  opiewającym 
jego  czyny  rycerskie  i  jego  charakter  Homerem.  O  tyle  zga- 
dzamy się  że  starą  lotką  chętnie.     Ta  przecież  uważa  raecz 


Sącz  zdań.    %.  56.  95 

inaei^  i  wystawia  prawidła,  potwi^rdująoe  i  roqaiiiiii|ąoe 
j^  naokf,  ktiróm  jesi:  Quid  in  subjecto  est  implicite, 
in  praedieato  est  explicite.  Na  to  sgMbió  się  niemołe** 
my.  Prawidło  to  ma  miejsce  Ii  w  pewnych  rasach »  a  sicse^ 
gofaiM)  w  pierwssóm  zdaniowćm  obopóleoiu,  gdsie  podmiot 
ma  więkssy  zakres  znaeienia  i  wymaga  kilim  omdWoów,  op. 
mość  jest  sobistośeią  i  osobistością,  od  wszystkich  za  najcel- 
iiiejsz4  uznaną.  Słowem,  dobre  to  prawidło  wszędzie  tam, 
gdzie  podmiot  jest  jednćm  pojęciem,  a  omówca  jego  aiia<- 
ezeoia  opowiadaccem,  pewne  przyrosty  przyjmować  muszą- 
cym. Gdzie  indzićj  zaś  prawidło  to  jest  niedostateczne.  Jui 
w  pierwszćm  obopólenin  nic  nieznaczy,  skoro  ograniczamy 
znaczenie  podmiotu  jakim  przydatkiem,  np.  zająo  domowy, 
ułaskawiony  i  mający  maść  rozmaitą,  jest  królikiem*  Wdrii- 
gićm  obopólenio,  nietylko  omówca  podmiotu,  lecz  takie  pod-* 
miot  oroówcy  jest  wykładnikiem  i  tłumaczem.  Mogę  np.  po^ 
wiedzieć:  koścień  jest  pielgrzymim  kijem,  lub  tei  kij  pielgray^ 
mi  jest  kościeniem;  realność  jest  idealnością,  a  idealność  re«- 
alnością.  Podobnież  w  trzecićm  obopóleniu,  gdy  podmiot 
ri^łada  się  s  Ulku  pejęć,  lub  przyjmuje  rosszeńenie  swego  za- 
kresu np.  Natura  i  duch,  przenikając  się  nawzajem  w  ciągle 
płynącym  czasie,  są  światem;  Człowiek,  co  oddał  się  chu- 
ciom bezrozumnie,  wyzuł  się  ze  swój  boskości  i  upadł  bei 
ratunku,  jest  zwierzem.  Widzimy  tu  wszędzie,  ii  nie  omówca 
podmiotu,  ale  podmiot  omówcy  jest  wykładnikiem  i  tłuma- 
czem. Prawidło  starój  loiki  jest  waine,  ale  tylko  obok  prze- 
ciwnego sobie  prawidła,  któróm  jest:  Quid  in  praedieato 
est  implicite  est  in  subjecto  explicite.  Kiedy  pójść 
za  pierwszćm  a  kiedy  za  drugićm  prawidłem,  odkrywają  nam 
trzy  znane  jui  zdaniowe  obopólenia.  —  Co  do  punktu,  ii 
w  zdaniu  pojęcie  rozwiązuje  się  w  swe  pierwiastkowe  zna- 
miona, moinaby  niesłychane  mnóstwo  uczynić  zarzutów. 
Znamiona  rzeczy  przeistaczają  się  jui  we  zmyśle  naszym 
weo  innego,  tj.  we  wrażenia;  póinićj  stają  się  wyobriałe- 
niami,  przypomnieniami;  jednoczą  się  znasaemi  pojęciami  in. 
potMtia;  um  rodzi  je  jako  pojęcia  in  actu  i  przenosi  w  kraj 
ducha,  jaho  myśli.  Omówca  niepodaje  nam  bynajnmićj  zna- 
mion rzeczy,  ale,  przenośnym  mówiąc  sposobem,  znamio- 


•6  Sącz  zdań.    l.  56. 

Bt  podmiotu,  t  właściwie  inne  poję etai  pod  sakres  son- 
CBeńia  tegoŁ  podmiotu  nateiąee,  Inb  teł  ttieof eme  to  wyświe-^ 
oqąoe.  Zdanie  ma  być  rozkładem  pojęcia  w  twe  pier— 
wiaalkowo  inamional  Gzylił  więc  omytł^  ta  bes» 
wiĘględnćj  jedni  potęga,  ma  być  takie  eaipiqrcinym  netfnilaemT 
Gsimie  rotnilby  się  wtedy  od  rozumu?  Gdyby  aCara  loika; 
Bachman  i  Troxler  midi  ^uasnoii,  naówous  młode  mydle- 
nie»  które  laledwie  łe  nieco  podrosło^  otrzymałoby  jui  tn  moe 
imaerlelny.  Czemu?  Bo  zamieniłoby  się  we  znamiona, 
8  których  powftało,  t j.  w  pierwiastkowe  swe  n iceet wo.  I  jak^ 
ie  podobnaby  było  przyjść  nam  do  wyników,  skoro  myślenie 
juft  w  zdaniach  kooać  musi  i  rozwiązuje  ttę  w  znamiona? 
Wreeieie  nauka  ta  dotyezeó  się  moie  ii  zdań  empirycznych, 
w  których  omówcy,  biorąc  rzecz  bezwzględnie,  są  znamio- 
nami podmiotu,  jak  podmiot  rzeczą;  ale  zdania  metafizy— 
czne  i  filozoficzne?  —  Słowem,  loika  stara  była  w  tym 
punkcie  zbyt  realną  i  dla  tego  zgrzeszyła*  Niemców  ta- 
dziła  tu  snadno  Etymologia.  Urtheile  brano  bowiem 
aa  Ur^Theile,  eayli  csąstki  pierwotne.  —  Nasze  orzecacDie 
i  uwalanie  zdania  wolne  jest  od  wszystkich  tych  niedostate- 
caności. 

Pojęcie,  sicsególniój  właściwe,  przedstimia  nam  doako- 
nale  przedmiot- podmiotowość  empiryczną,  będąeą 
w  swój  istocie  prsedmiot-przedmiotowością  ^  31.), 
bo  wyraża  w  swym  Absohicie:  Przedmiot  a=s  wrażenie. 
Przedmiot  jest  tu  bez  wątpienia  przedmiotem,  ale  pod- 
miot, którym  robi  rozum  wrażenie,  nisyest  podmiotem,  tylko 
przedmiotem,  bo  wrażenie  jest  rzeczą  samą.  Jest  to 
rzecz  w  nas  i  za  nami  w  swój  różnojedni  ponania.  — 
Wszelkie  zdanie  zAowu  przedstawia  nam  wybornie  spekula- 
cyjną podmiot-przedmiotowość,  będącą  w  swój  istocie 
li  podmiot-podmiotowością.  Umysł  widzi  w  podmio- 
cie zdaniowym  swój  podmiot,  a  w  omówcy  przedmiot  Pod- 
miot jest  tn  podmiotem,  bo  jest  ideą,  w  którą  umysł  pne- 
istacza  nawet  eo^iirycsne  pojęcia,  ale  przedmiot  ni^est  tn 
przedmiotem,  tylko  także  podmiotem,  bo  omówca  spehu- 
lacyjnój  idei  jest  tąż  samą  ideą  i  stanowi  s  podmiotem  bez- 
względną jednią.  —  Już  ta  natura  pierwszego  i  wtórego 


.   Sącz  zdań.     8.  56.  97 

myilema,  które  odsłoniliśmy  właśnie,  pokazuje  nam,  ie  po* 
jęcie  ma  rozum,  a  zdanie  umysł  swym  ojcem,  ie  pier- 
wsze ,  samo  w  sobie  wzięte ,  jest  Empiryą ,  a  drugie  Meta- 
fizyką. —  Powie  tu  kto  może:  „Ponieważ  przedmiot-przed- 
miotowość  i  podmiot-podmiotowość  są  złudzeniem ;  więc  ani 
w  pojęciach,  ani  w  zdaniach  niema  prawdziwego  myślenia. 
Odrzekamy  na  to:  Tak  jest,  i  nietak!  Przedmiot- 
przedmiotowość  i  podmiot  -  podmiotowość  niesą  złudzeniem, 
—  bo  tćm  są  li  empiryczna  przed miot-podmiotowość 
i  spekulacyjna  podmiot-przed miotowość,  —  lecz  złu- 
dzenia tego  odkryciem,  tudzież  pełnego  przedmiotu  i 
podmiotu  na  łonie  poznania  wyrajem.  Stąd  wynika ,  że 
pojęcia  przedstawiają  nam  pełen  przedmiot,  a  zdania 
pełen  podmiot  w  krajach  ogólnego  myślenia.  '  Jako  sant 
przedmiot,  tudzież  sam  podmiot,  niesą  zaiste  już  prawdzi- 
wym myśleniem,  lecz  dopiero  jego  przesłańcami  i  spraw- 
cami. Do  miotu  i  prawdziwego  myślenia  przyjdziemy  w  wy- 
nikach. —  Czyliż  prawdziwe  pojęcie,  które  zowiesz 
objęciem,  niejest  prawdą  samą,  jak  nam  to  (S.  52.)  okaza- 
łeś? Niezawodnie;  ale  tu  o  czćm  innćm  jest  mowa, 
o  rosczłoniach  ogólnego  myślenia  i  wzajemnym 
ich  stosunku  do  siebie.  Pojęcie  jest,  nietylko  jako 
osobnik,  lecz  także  śród  zdania,  jeśli  żądasz,  miotem.  Jako 
utwór  oozumu,  jest  bowiem  przedmiotem,  a  sta  wszy  się 
człońcem  zdania,  podmiotem;  jest  zatóm  przedmiot  pod- 
miotem, czyli  miotem.  Tożsamo  znaczy  się  o  zdaniu,  które 
jest  w  sobie  podmiotowój  natury,  a  składa  się  s  przed- 
miotowych pojęó.  '  Skoro  zaś  pomnisz  na  to,  iż  zd&nie 
jest  umysłu  i  rossądku,  tych  dwu  potęg  ducha  najsil- 
niejszych, dziecięciem,  przyznasz  ma  największą  pod- 
miotowość na  świecie  i  powiesz  sam:  Myślenie  przy- 
chodzi tu  do  swego  przesilenia  słonecznego,  do  swego  Nec 
plus  ultra;  musi  więc  w  wynikach  cofać  się  w  tył,  t  j« 
spuszczać  do  swego  równika,  do  aequinoctium.  Tutaj 
też  urodzi  się  prawdziwa  jego  miotowość. 

-fiozum  obrabia  wrażenia,  wyobrażenia  i  przypomnienia^ 
trawi  je,  a  za  pośrednictwem  umu  przychodzi  do  pojęć.    Atoli 
pojęcia  nasze,  które  wydobywamy  s  siebie  i  nabywamy  samo- 
II.  9 


98  Sącz  zdań.    *.  56.   - 

dzielnie,  nie  są  dla  tego  pośrednie,  ił  powstają  za  po- 
średnictwem nmu,  bo  rozum  i  um  są  ta  jedną  i  tąisamą 
jaźnią  w  myśleniu  swćm  niepodległą.  Umyst  znowu  obra— 
bia  pojęcia,  trawi  je  i  w  idealność  własną  obraca,  a  za  po- 
średnictwem rossądku  przychodzi  do  zdań.  Również 
zdania  nasze,*  skoro  nam  Autonomia  własnego  ducha  jest 
święta,  nie  są  dla  tego  pośrednie,  atos  tychże  powodów, 
co  wyłćj.  Pojęcia  są  świecikami  różnorodnych  i  jednoro- 
dnych rzeczy,  a  zdania  świecikami  różno-  i  jednorodnych 
pojęć.  Pojęciowe  świeciki,  jako  nam  wrodzone  i  z  zewnątrz 
nabyte,  polegają  ha  empirycznej  różnojedni  jaźni  z  rzeczą, 
a  zdaniowe  świeciki  na  metafizycznćj  różnojedni  jaźni  s  pe— 
wną  liczbą  w  sobie  znalezionych  i  otrzymanych,  związanych 
s  sobą  pojęć.  Pojęciowe  świeciki  są  rozlegiejsze  niż  zda- 
niowe, bo  pojęcie  jest  nieskończonego  mnóstwa  rzeczy,  lub 
znamion  ich  wyrazem,  a  zdanie  składa  się  li  s  podmiotu 
i  omówcy,  zaczćm  s  kilku  tylko,  zgoła  ze  dwu  pojęć;  zda— 
niowe  świeciki,  z  innćj  strony  uważane,  są  znowu  rozleglej^ 
sze  niż  pojęciowe,  bo  dwa  pojęcia,  s  których  się  skła- 
dają, są,  jak  naturalna,  rozlegiejsze,  niż  którekolwiek  jedno 
pojęcie.  Liczba  pojęć  wielka  jest  bez  granic;  lecz  liczba 
zdań  jeszcze  większa,  albowiem  zdania  są  pojęć  kom bina— 
cyą,  która  może  być  nader  rozmaita.  Z  24.  pojęć  daje  się 
również,  jak  z  24.  kart  od  grania,  lub  24.  głosek  abeca— 
dłowych,  nieprzebrane  morze  kombinacyi,  czyli  zdań  wypro^- 
wadzić.  Jeżeli  mnogość  pojęć  jest  już  nieskończonością,  to 
w  mnogości  zdań  nieskończoność  ta  rozmnożoną  zostaje 
przez  nieskończoność.  Kombinacye  te  przecież  nie  są 
bezmyślnością,  nie  są  podobne  do  mechanicznego  i  samo- 
wolnego kart  mieszania,  gdyż  tćm  niejest  kałkuł  spekulacyjny; 
gdyż  zgoła  abecadłowych  głosek  nikt  tak,  pisząc  lub  drukując 
coś,  nie  miesza.  Już  gracz  dobry,  trzymając  w  ręku  karty, 
myśleć  musi  i  smarzy  swą  głowę  nieraz  bez  miłosierdzia.  — 
Wiemy,  iż  w  grammatyce  jest  także  mowa  o  z  d  a  n  i  a  c  h.  Wielu, 
mówiąc  o  loice,  chciało  używać  wyrazu  Sąd,  dla  różnicy  od 
grammatycznego  zdania.  Lecz  wyraz  Sąd  jest,  jako  nazwa 
loicznego  zdania,  a  wyraz  zdanie,  jako  nazwa  prostego 
grammatycznego  słów  zespołu,  za  rozległy,  a. przeto  niestó- 


Sącz  pojęi^.    i.  56.  *       99 

sowny.  Mieć  sdanie,  zdaDie  własne,  to  niejest  tyle,  co 
posiadać  jaki  grammatyczny  peryodsik,  lub  słów  zestawek. 
Są  tedy  loiczne  i  grammatyczne  zdaiiia.  Niema  w  grun- 
cie najmniejszćj  różnicy  między  niemi.  Jan  jest  czło- 
wiekiem, a  palma  drzewem;  jest  to  loiczne 
i  grammatyczne  zdanie  od  razu.  Grammatyka  obrabia 
zdania-  pod  względem  grammatycznym,  a  loika  pod 
względem  loicznym;  stąd  cała  róinica!  Robiąc  zdanie 
spoiną  grammatyki  i  loiki  własnością,  ponieważ  jest  tóm 
8  samćj  natury  rzeczy,  postąpi  język  polski  filozoficzniój  od 
niemieckiego,  który  w  loice  mówi  yom  Urtheil,  a  w  gram- 
raatyce  vom  Satz.  Jeieli  Satz  znaczy,  nie  grammatyczne 
zdanie,  które  jest  zarazem  loicznóm  zdaniem,  ale  jakiś  czczy 
słów  zestaw,  np:  padam  do  nóg;  Sługa  uniżony; 
całuję  stopy  Pana  Dobrodzieja,  natenczas  zowie 
się  frazą. 

Pojęcie,  jako  dziecko  rozumowe,  jest  mnogością  wyobra- 
łeń,  czyli  wielością,  a  jako  dziecko  urnowe,  ideałem, 
czyli  jednością;  jest  więc  wielością  i  jednością  społem, 
przeto  całością.  Całość  ta  jest  bezwątpienia  już  duchowej 
natury,  bo  pojęcie  jest  myślą;  wszelakoż,  ponieważ  to  do- 
piero myśl  twierdząca,  całość  niniejsza  jest  jeszcze 
empiryczna,  jest  całością,  w  którćj  żyje  ogólność, 
czyli  całością  pierwszej  potęgi.  Istotą,  rdzeniem 
i  szpikiem  pojęcia  jest  zatćm  właściwie  wielość.  —  Zda- 
nie znowu,  jako  dziecko  umysłowe,  jest  bezwzględną  j  e - 
dn ością,  a  jako  dziecko  rossądkowe  jednością  tą  do  mno*^ 
gości  pojęć  zastosowaną,  czyli  wielością;  jest  więc  je- 
dnością i  wielością  razem,  przeto  takie  całością.  Całość 
ta  atoli,  jako  utwór  dwu  najwyższych  czynników  ducha,  jest 
zupełnie  duchowćj  natury,  jest  tedy  całością  przeczącą 
i  metafizyczną,  w  którćj  objawia  się  szczególność,  czyli 
całością  drugićj  potęgi.  Istotą  zdania  jest  zatóm  wła- 
ściwie jedność.  —  Pojęcie  i  zdanie  są  więc,  jako  osobne 
całości  w  sobie,  osobnemi  i  udzielnemi  świecikami,  a  jako 
duchowe  całości,  s  których  pierwsza  waży  swą  wielością, 
druga  zaś  swą  jednością,  przeciwpolarnemi ,  istotnemi 
świecikami  myślenia.     Jak  się  ma  wyobraźnia  do  pamięci 


100  Sącz  zdań.    S.  56. 

pod  względem  rozumu,  aum  dorossądku  pod  względem 
umysłu;  tak  się  ma  pojęcie  do  zdania  pod  względem  ^wy- 
niku. Pojęcia  odpowiadają  wyobrażeniom  i  ideałom, 
a  zdania  przypomnieniom  i  sądom.  Rossądek  jest  tóż, 
jak  już  wiemy,  duszą  pamięci,  pochodnią  historyka. 

Pojmowanie  jest  bierną,  a  zdaniowanie  czynną  myślę— 
nia  dzielnością;  pierwsze  ma  jeszcze  swe  korzenie  w  naturze, 
drugie  gnieździ  się  jui  zupełnie  w  duchu;  tamto  rospościera 
się  jeszcze  za  jaźnią,  to  już  żyje  całkowicie  w  jaźni.     Poję— 
cia  in  potentia  bowiem,  rzeczami  w  nas  rozbudzone  i  w  po- 
jęcia in  actu  zamienione,    tudzież   możebność   ich   związku, 
czyli  zdania  in  potentia,  są  w  jaźni.     Jaźń  wydobywa  s  sie- 
bie swe  zdania  i  sprawdza  je  na  zdaniach  bożych,   stęgłycii 
w  potęgi  i  prawa  przyrodzenia.     Natura    wstępuje  w  nasz 
świat  pojęć  wrodzonych  i  duchowiąc  się  w  naszym  świecie 
wrodzonych  zdań,  otrzymuje  naprzód  swe  przeświadczę— 
nie,    a  późniój  swą  świadomość.      Jako  świadomość  ta 
staje  się  duchem,  odzywającym  się  zdaniami,  czyli  zupeł- 
nemi  myślami  przez  ludzkiego  ducha.'     Tu  przyszła  jćj  przed- 
miotowość  w  czystą  podmiotowość,    własną  i  ludzką, 
czyli  objawiła  się  w  czasie,  jako  nieskończona  myśl  boża. 
Podmiotowość  w  zdaniach   leżąca   i   dotycząca   się   natury, 
ściąga  się  przecież  do  t>ojęć,  a  przez  nie  do  wyobrażeń,  wra- 
żeń i  rzeczy;  niejest  więc  podmiotowością  czczą,  ale  mającą 
swą  posadą  cale  empiryczny.     Tak  trzyma  silnie  Myślini  na- 
sza przedmiotowość  nawet  na  eterycznych  i  ruchawych  pier- 
siach podmiotowości  najwyższej;  przez  to  tćż  pozyskuje  rze- 
czywistość.   Pojmowanie  uprawia  jedno  przydrugość,  a  zda- 
niowanie jednopodrugość.      Jak    się    ma   przestrzeń  do 
czasu,  tak  pojęcia  do  zdania.     Jak  przestrzeń  jest  rospiętym 
czasem,  a  czas  napiętą  przestrzenią;  tak  pojęcia  są  rospiętemi 
zdaniami,    a  zdania  napiętemi  pojęciami.     Pojęcia  i  zdania, 
to  simnltaneiczność  i  sukcesyjność  myślenia. 

Pojęcia,  będąc  osobnikami  i  żyjąc  samotnie  w  swych  za- 
kresach, jak  mnichy  w  swych  celach,  są  wszystkością  gwiazd, 
rozrzuconą  w  okruchach  swych  po  myślenia  niebie;  zdania 
znowu,  składając  się  s  podmiotu,  omówcy  i  łącznika,  które 
stanowią  jedne  myśl;  jedno  ciało,  jedne  duszę  i  jedne  jaźń; 


Sącz  zdań.    %.  56.  »   101 

są  koDStellacyami,  czyli  słoneczDemi  światami.  Podmiot 
jest  tu  słońcem,  omówca  planetą,  a  łącznik  cudowną  między 
niemi  jedności  wstęgą,  czyli  grawitacyą  Newtona.  Zdanie 
jest  myślenia  więŁszą,  lub  mniejszą  rodziną.  Podmiot  jest 
męiem,  omówca  gadatliwą  żoną,  a  łącznik  węzłem  ich  mał- 
ieńskim.  Gdzie  kilka  podmiotów,  lub  kilka  omówców 
w  zdaniu;  tam  niewieście,  lub  męskie  wielożeństwo.  Po- 
jęcie przeciwnie  jest  pustelnikiem,  żyjącym  w  celibacie. 
W  zdaniach  nieprzychodzi  jeszcze  do  dziecięcia,  tego  żywego 
i  urzeczywistnionego  zdań  łącznika,  gdyż  to  wymaga  dalszego 
jui  rozwicia  myślenia  i  jego  zwrotu  we  zmysłowość,  co  do- 
piero ma  miejsce  w  wyniku.  Zdanie  jest  jeszcze  bardzo 
świeićm  małżeństwem,  jest  raczćj  weselną  godą.  —  Ka- 
idy  człowiek  ma  własne  pojęcia,  czy  prawdziwe  lub 
Uędne,  o  to  tu  niechodzi,  bo  pojmowanie  jest  jeszcze 
ogólnością  empiryczną:  ale  nie  każdy  ma  własne 
zdanie,  będące  już  szczególnością  spekulacyjną. 
Rzecz  budzi  snadno  śpiące  w  nas  pojęcia  in  potentia,  bo 
przychodzi  z  zewnętrznej  strony  i  wymaga  od  nas  li  bier- 
ności. Nolens  volens  otrzymujesz  niejedno  pojęcie. 
Jest  to  natury  konieczność,- jak  jadło  i  picie.  Ale  rpzbudzić 
śpiące  w  sobie  zdania  in  potentia  własnemi  pojęciami; 
to  niefraszkal  Jest  to  już  czynność  ducha,  prawność 
działająca,  roskołysana  awożnośó  i  twórczość,  która  wy- 
maga jeniuszu  i  znakomitego  wykształcenia.  Gmin,  tak  zwy- 
czajny, jak  upatentowany  szlacheckiemi ,  a  czasem  i  uczo- 
nemi  dyplomami,  niema  własnego  zdania.  Niema  go  zwo- 
lennik obcćj  nauki,  tak  filozoficznój,  jak  tedogicznćj,  pra- 
wniczej i  wszelkićj  innej.  Zdanie  jest  już  przeczeniem, 
a  to  podobne  jest  wszędzie  do  czarnego  kamienia  w  Mekce, 
który  Prawowierni  całują ,  a  Niedowiarki  wyszydzają.  Trze- 
ba być  samemu  Machometem,  aby  zdołać  kamień  taki  dla 
ludu  wystawić!  —  Pojęcia  są  krainą  niecielesnego  bytu, 
a  zdania  krainą  niecielesnego  nicestwa;  oboje  razem  niesą 
tedy  już  rzeczywistością  samą,  lecz  dopiero  roz- 
dartą możebnością  na  łonie  myślenia.  Jest  to  my- 
ślenie w  dwu  swych  przeciwnych  sobie  czynnikach,  czeka- 
jące na  swój  żywo-  i  bożostan,  czyli  na  swe  skojarzenie. 
H.  O- 


102  •  Sącz  zdań.    s.  56. 

6]  Udajemy  się  wreszcie  do  zwyczajnego  rytmu,  który  od 
czasu  do  czasu  zamyka  w  naszćj  Myślini  strofy,  i  powtarzać 
się  musi.  On  bowiem  rzecz  rozjaśnia,  zaokrągla  i  pieczętaje 
ogólnego  całokształtu  Iierbem.  Teraz  uważamy  zdanie,  nie 
w  stosunku  jego  do  pojęcia,  ale  samo  w  sobie. 

Zdanie  jest  stnieniem,  ponieważ  jest,  jak  pojęcie,   na 
dnie  swój  istoty  myślą  bożą.     Bóg  myśli  i  myśląc  ś^at 
tworzy;    myśli  więc,    nie  samemi  pojęciami,    lecz  równiei 
zdaniami.     Pojęcia  boie  są  wiecznemi  podścieliskami  rzeczy, 
a  zdania  boie  praw  natury.     Podścieliska  te  są  pojęciami 
i  zdaniami  in  potentia,  we  wszechświecie  drzymiącemi.     Jak 
pojęcia  in  potentia,  tak  zdania  in  potentia,  —    w  nas  i  za 
nami  stniejące,  —   są  stnieniem,  bo  należą  do  Boga,  i  Bóg 
jedynie  jest  ich  świadom.      Gdyby  Bóg  miał  same  pojęcia 
i  niezdolny  był  zdania;  nicbyłoby  między  jego  pojęciami,  a  tóm 
samćm  między  rzeczami  w  przyrodzeniu  zwiąsku,  —  co  prze— 
ciw  wszelkiej  filozofii,  a  nawet  przeciw  doświadczeniu.  — 
Zdanie  jest  istnieniem,  bo  wszelkie  stnienie  przychodzi  do 
swego  objawu  w  czasie.     Zdania  boże  stały  się  zdaniami  in 
actu  i  wystąpiły  jako  potęgi  natury,  t.  j.  przybrały  się  w  szaty 
widzialności.     Bóg  rzekł  np:  „SłoAce  ma  świecić;  zienriama 
tvisieć  na  słońca  promieniu  i  obracać  się  około  swćj  osi,** 
i  tak  się  stało,  t.  j.  zdanie  boże  zamieniło  ^ię  w  rzeczowo^; 
myślnik  świ^4y  w  realniki.     Wszystkie  takie  i  podobne  przy- 
rodzone czczewa,  które  badamy  już  lat  tyle  tysięcy,  a  niezna- 
my  w  całkowitój  pełni,  opierają  się  na  bożych  zdaniach  i  są 
stnieniem  w  kormanie  materyatnój,  czyli  istnieniem.     Istnie- 
nie to  jest,  w  sobie  samem,  nieme  i  nieświadome,  lecz  ocze- 
kuje swego  wyrazu  w  czasie,  t.  j.  t4j  chwili,  w  którój  przyj- 
dzie człowiek,  zdanie  boże  pojmie,  wyzwoli,  z  właśnóm  uró^ 
żnojedni  i  wymówi.  —    Zdanie  jest  istniostnieniem,  już 
dla  tego,  że  jest  stnieniem  i  istnieniem,  tak  we  wszechświe- 
cie jak  w  ludzkićj  jaźni.     We  wszechświecie  jest  stntentem, 
jako  czyste  zdanie  boże,  a  istnieniem,  jako  rzecz  ze  swemi 
znamionami,  własnościami  i  wewnętrzneml  prawami,  stano- 
wiąca podmiot  realny  w  orszaku  realnych  swych  omó- 
wców;  —  w  jaźni  ludzkiój  jest  stnieniem,  jako  zdanie  in 
potentia,  a  istnieniem  jako  zdanie  in  actu.     Zdanie  prawdzi- 


Sącz  zdań.    «.  56.  103 

ve,  które  jest  róinojednią  zdaoia  nam  wrodco&ego  xe  zda** 
ntóm  boióm  w  przyrodzeDiu  urealoioiićiny  i  które  wymawia  się 
w  czasie  przez  usta  człowiecze,  jest  bez  wątpienia  istnioMnie* 
oieiB.  —  Zdanie  jest  względną  różnią^  bezwzględną 
jednią  i   filozoficzną  róinojednią,  bo  tóm  są  zdania 
nasze  in  potentia  i  zdania  boie  w  naturze  ukryte,  które,  wcho-* 
dząc  s  sobą  w  kojarznią,   stanowią  poznanie  zdaniujące;  bo 
każde  zdanie  jest  tóm,  jui  jako  A=B.   Widzimy  tu  znowu, 
ie  zdania  nie  są  hidzkim  jedynie,  nie  są  „indywidualnym, 
saczóm  jednostronnym^'   utworem;   ale  spoczywii^ą  na 
filarach,   które  sam  Bóg  trwale  wymurował,  a  których  nie-* 
ujrzy  iadna  małi   biedna   i   litości   godna,    w  ciasn^' 
swój  tego  lub  owego  dogmatyzmu  i  twierdzenia  obcego  sko- 
rupie zaryglowana,  —  Zdanie  jest  bytem,  jako  zdanie  bo- 
ie w  nas  i  za  nami  złożone;  jest  nicestwem,   dopóki  nie 
przyszło  do  sw^  świadomońci  w  czasie,  t  j.  dopóki  śpi  i  nie- 
zna  samego  siebie;  jest  żywostanem,   powstając  w  jaźni 
łudzkiój,  wymawiając  się  przez  nią  i  żyjąc  na  łonie  człowie- 
czeństwa; jest  bożostanem  wreszcie,  bo  jest  w  objawio- 
nój  swój  prawdziwości  wiecznóm.     Już  czytetnik  sam  dalój 
necz  poprowadzi  i  odpowie  na  to,  czemu  każde  zdanie  jest 
ciełesnością,   niecielesnośdą  i  zasadniczością;  przedświatem, 
światem  i  pózaświatem;  boskością,  nieboskością  i  niebosko- 
boskością.    W  zdaniu  żyją  tedy  wszystkie  prawdoświeci,  pra- 
wdobłamy,  prawdniki,  a  więc  i  umiejętniki.    Cała  Rozbierz 
prawdy  jest  zatóm  rozbierzą  zdania  i  jego  istoty  najwybor- 
niejszą  teoryą. 

Zdanie,  jako  s  pojęć,  a  przez  nie  z  wyobrażeń  mnóstwa 
złożone,  jest  ilością;  jest  jakością,  gdyż  mając  wzgląd  na 
pojęć  jakość,  przychodzi  do  zestroju  ich  w  bezwzględną  jednią; 
jest  stosunkiem,  jak  to  widzieliśmy  w  trzisch  podmiot- 
omówcowych  jego  obopóleniaeh,  i  stanem,  bo- jest  in  po- 
tentia, in  actu  et  in  sempiterao.  Żyją  więc  w  nióm  wic- 
dzobłamy,  zaczóm  także  i  podwiedzobłaroy,  jako  to: 
rospiętość,  napiętość  i  spiętość;  zewnętrzność,  wewnętrzność 
i  jądrowość;  jedno-p  r z  y-jedn  o  p  o-i  jedno  w  drugość;  mo- 
żebność,  rzeczywistość  i  konieczność.  Rzeczy  tćj,  budując 
na  zdolność  czytelnika,   nierostaczamy  dalój.      Zdanie,  jako 


104  Sącz  zdań.    «.  d6. 

empiryczne  pojęcie,  metafisyczna  idea  i  filozoficzne  objęcie 
w  swoim  rodzaju,  jest  wszystkością,  jednością  i  całością,  nie- 
skończonością, wiecznością  i  wszechobecnością,  i  tak  dałćj 
przez  cały  chór  w  i  e  d  z  n  i  k  ó  w.  Pojęcie  tak  się  ma  do  zdaniat 
jak  prawda  do  wiedzy.  Jełeli  więc  zdanie  jest  prawdą,  to 
tóm  bardziój  wiedzą  przez  wszystkie  jej  ostoje  i  ostoj  ki. 
Gała  Rozbierz  wiedzy  jest  tedy  rozbierzą  zdania  i  jego  isto- 
ty nauką. 

Zdanie  jest,  jako  prawda  i  wiedza,  wymawiająca  się  przez 
usta  człowiecze  poznaniem,  opiera  się  przeto  na  źródłach 
poznania  i  bezpośrednich  ich  pewnikach,  oraz  ma  przedmiot- 
podmiotowość  swą  cechą.  Również  zdanie  prawdziwe  po- 
lega na  naszym  poznania  sprawdzianie  i  daje  się  wedle 
niego  ocenić.  Zdanie  ma  swą  pełność,  jasność,  prawdziwość 
i  pewność,  spoczywa  na  zasadach  loicznych,  występuje  jako 
wiara,  myślenie,  poznawanie,  poznanie,  znanie  i  umienie. 
Natrafiamy  w  nićm  wszystkie  poznaniobłamy  i  poznajniki. 
Gała  Rozbierz  poznania  jest  więc  nauką  zdań  i  obszerną 
ich  rostoczą. 

Pierwsza  część  Myślini,  czyli  Analytyka  jest  zatćm  ró-* 
wnie  zdań,  jak  pojęć  umiejętnością  (S.  52.).  I  ilei  w  niój 
zdań  rozmaitego  rodzaju?  Gzyiii  niejest  ona  wielkićm  samych 
zdań  pasmem?  Jak  analytyczne  pojmowanie  w  Sączy 
pojęć,  tak  analytyczne  zdaniowanie  w  Sączy  zdań  za- 
stanawia się  nad  sobą  i  przychodzi  do  swćj  świadomości.  — 
Także  Sącz  pojęć,  czyli  pierwszy  oddział  niniejszćj  diale- 
ktyki,  jest  zdań  nauką,  a  nadto  również  kardynalną,  bo  zda- 
nia polegają  na  pojęciach.  Tym  sposobem  cała  dotychcza- 
sowa Myślini  była  do  niniejszego  paragrafu  powolnćm  przy- 
gotowaniem i  wielką  przedsienia  do  Sączy  zdań  wiodącą. 
Tak  cała  natura  powszechna  kładzie  się  przy  stopach  natury 
nieorganicznćj;  powszechna  i  nieorganiczna  przy  stopach 
organicznćj;  pierwsza,  druga  i  trzecia  przy  stopach  człowieka; 
człowiek  przy  stopach  Roga- człowieka,  a  ten  wreszcie  przy 
stopach  Rog&!  —  Treścian  zdani^iwy,  który  kończymy, 
zamyka  naukę  o  istocie  zdania  w  ogóle. 


\ 


Sącz  zdań.    $57.  105 

§.   5V. 

Kardynalne  zdań  rodzaje* 

1)  Zdania  rospadają  się  w  swe  rodzaje  i  gatunki,  skoro 
j«  dzielić  zechcesz.  Można  zupełny  podział  ich  wykonać, 
mając  wzgląd  na  ich  treść,  formę  i  istotę.  Są  więc 
sdania  treści,  zdania  formy  i  zdania  istoty. 
Pierwsze  zowią  się  kardynalne,  drugie  właściwe, 
trzecie  rozliczne.  Oto  najrozleglejszy  i  najgłówniejszy 
zdań  podział.  W  paragrafie  tym  mówimy  jedynie  o  rodza- 
jach i  gatunkach  zdań  kardynalnych. 

Zdania  kardynalne  są  zdaniami  treści.  Go  jest 
treścią  w  zdaniach?  Nic  innego,  tylko  pojęcia, 
s  których  się  składają.  Te  są  ich  ciałem,  mięsem,  matery- 
9lną  ciężkością.  Chciawszy  zatóm  odkryć  zdań  kardynalnych 
rodzaje  i  gatunki,  trzeba  mieć  wzgląd  na  pojęcia  w  zda- 
niach zawarte,  czyli  podzielić  zdania  wedle  rodzajów  i  ga- 
tanków  pojęć.  Znamy  już  [%.  53.)  rodzaje  i  gatunki 
pojęć.  Zdania  kardynalne  dzielą  się  przeto  tak  zupełnie, 
jak  pojęcia  w  ogóle,  i  stanowią  następne  trzy  rodzaje, 
oraz  należące  do  nich  gatunki,  które  przedstawiamy  w  petnćm 
ich  rozgałęzieniu: 

A)  Rozumowe  zdania  są  zdaniami  empirycznemi, 
ogóinćmi,  na  całćj  ziemi  rosszerzonemi,  z  natury  samćj  zdję- 
temi.  Wedle  nich  sądzą  I  u  d  y  o  rzeczach.  Powie  tu  kto 
może,  chcąc  zaspokoić  z  góry  swą  wą^)iiwość:  „Dowiodłeś 
nam,  że  źródłami  zdań  są  umysł  i  rossądek.  Jakim 
sposobem  więc  znajdować  się  mogą  zdania  rozumowe? 
Czyli  podobna,  ażeby  rozum  stawał  się  umysłem  i  rossą- 
dkiem?^^  Odpowiadamy:  w  zdaniach,  zwłaszcza  pierwszych 
i  nieprzetrawionych  należycie,  stają  się  tóm,  nietylko  rozum, 
ale  także  pamięć  i  wyobrażenia,  a  nawet  sam  zmysł. 
Roślina  roskorzenia  się  i  rozgałężą  nie  jedynie  w  powietrzu* 
lecz  również  w  ziemi.      Wszelkie   przeczenie,    zaczóm 


106  Sącz  zdań.     s.  57. 

i  zdaniowaDie,  jako  przecince  myślenie,  podobne  jest  do  ro^ 
śliny,  która  w  królestwie  organicznćro  stanowi  przeczenie, 
ijma  twierdzenie  swym  calcem,  t  j.  swą  ziemią,  s  któ— 
rćj«woIna  wyrastając,  zapuszcza  się  coraz  w  wyższe  powie-> 
trzne  etery  i  rosprzestrzenia  w  nich  swe  konary.  Umysł  ma 
rozum,  a  rossądek  pamięć  swćm  ciałem;  rozum  i  pa- 
mięć opierają  się  znowu  na  wyobraźni;  tana  zmyśle, 
a  ten  na  zewnętrznćj  rzeczy.  Zdania  najpierwsze 
muszą  być  splotem  roślinnych  kiełków,  które  rzecz  s  siebie 
wypuszcza  śród  wiosny  sądzenia,  t  j.  w  sądzeniu  mas  ludu. 
W  człowieczćj  jaźni  są  wszystkie  jćj  władze  i  potęgi  jednym, 
ściśle  s  sobą  związanym,  organicznym  całoksztudltem.  Tu  ma 
znaczenie  stara  prawda  społeczeńska:  Concordia  res  parvae 
crescunt;  discordia  maximae  dilabuntur.  Umysł  i  rossądek  od 
władz  innych  oddzielony,  byłby  jaźni  rosstrbjeniem.  Lud 
niezna  oderwań  i  dla  tego  sąd^i  władzami  najniższcmi.  Wre- 
szcie wiemy  jui,  ie  rossądek  nie  zawsze  objęcia  filozo- 
ficzne,  ale  takie  pojęcia,  przypomnienia,  wyobrażenia, 
zgoła  wrażenia  składa  w  swe  zdania.  Oto  rossądek 
gminny,  rodzący  zdania  rozumowe!  Zdania  te  są  zwykle 
niedojrzałe,  nieraz  błędne.  Rozum,  pamięć,  wyobrażenia 
i  zmysł  niezdołają  w  prawdzie  sądzić  o  rzeczach;  lecz  umysł 
i  rossądek  zostają  ich  namiestnikami,  których  obowiąskiem, 
podać  treść  surową  przed  trybunał  myślenia,  bo  to  jest 
wolą  ich  wyborców,  oraz  stanem  istotnym  powiatu,  jaki  za— 
stępują.  Kwiat  żyje  nie  w  samych  końcach  gałązek,  lecz  już 
w  korzeniu  rośliny,  gdzie  pokazuje  się  jako  farba.  Rozu- 
mowe zdania  nakoniec  nie  są  już  zdaniami  doskonałemi,  ale 
dopiero  wstępnemi,  przygotowawczemi.  Jest  to  rodzaj 
zdań  twierdzący,  czyli  naj pierwszy.  Tu  mieszczą 
się  następne  zdań  gatunki: 

a)  Wyobraźniowe  zdania  składają  wyobraże- 
nia, a  w  pierwiastku  samym  wrażenia  w  sądy.  Jeżeli 
mają  do  czynienia  s  samemi  wrażeniami,  zowią  się  z  d  a  n  i  a- 
mi  zmysłowemi,  jakiemi  są  np :  miód  jest  słodki,  pieprz 
gorzki,  ogień  parzy,  igła  kole,  nóż  ostry  itp.  Są  to  zdania 
fminne  i  dla  tego  najogólniejsze.  Znajdziesz  je  w  ustach 
wszystkich   narodów,    tak  dzieci  jak   mędrców.      Tu  rzecz 


Sącz  zdań.    8.57.  107 

sama  pdiywa  się,  ił  tak  rzekę,  i  rospowiada  -swe  znamiona. 
Prawdziwość  zdań  tych  zawisła  od  lepszych,  lub  słabszych 
xniysł6w  oaszych,  od  więcój  lub  mnićj  dzielnćj  bierności. 
Poniewał  rozam  nasz  łatwo  mylić  się  moie,  przez  tak  zwane 
złudzenia  zmysłów;  więc  niesłychana  liczba  jest  tu  wrażeń 
błędnych,  które  rossądek  gminny  zestraja  w  błędne  zdania, 
np.:  Są  gwiazdy  spadające  z  nieba;  długa  alea  drzew  zrasta 
się  w  końcu  i  stanowi  kąt  ostry;  choć  niesiesz  śród  cieronćj 
nocy  latarnią  wielkióm  kołem,  światło  porusza  się  przecieł 
prostą  linią;  słońce  wschodzi  zrana,  a  zachodzi  wieczorem; 
tęcza  wodę  z  ziemi  pije  i  do  chmur  przeprowadza;  ziemia 
poci  się  i  wydaje  nieraz  wielkie  wyziewy,  jakie  widzimy  zrana 
lub  wieczorem  po  łąkach,  itp.  bez  końca.  —  Zdania  czy- 
sto wyobraźniowe,  t.  j.  mają^^e  wyobrażenia  swego 
podmiotu  omówcami,  są  nieraz  prawdziwe  i  piękne;  zowią 
je  takie  pi  as  tyczne  mi,  jak  np:  W  tćj  dolinie  błąkają 
się  cieniów  olbrzymy;  ze  szklanej  huty  bucha  dym^,  nie  kłę- 
bami, jak  zwykle,  ale  ogromnemi,  czarnemi  chmurami; 
piorun  jest  strzałą  ognistą,  spadającą  na  ziemię  długim,  po- 
łamanym wężem;  Saturn  rodzi  i  pożera  wszystkie  swe  dzieci; 
Minerwa  wyszła  z  mózgu  Jowisza,  jako  dojrzała  zupełnie 
i  zbrojna  bogini;  Temida  ma  przepaskę  na  oczach.  Zdania 
wyobraźniowe  stają  się  co  chwila  poetyczniejsze ,  aż  wresz- 
cie zamieniają  się  w  błędne.  Zrobione  przedmiotem 
wiary,  zakorzeniają  przesądy.  Jako  przykład  służyć  mogą 
zdania  wyobraźniowe  dotyczące  się  rzeczy  świata  nadzmy- 
słowego,  albowiem  i  te  rzeczy  wyobrażać  się  dozwalają. 
Przytaczamy  tu  zdanie  Rabinów  o  piekle:  „Piekło 
ma  nieprzeliczone  mnóstwo  komórek.  W  każdćj  jego  ko- 
mórce znajduje  się  700.  dziur;  w  każdćj  z  dziur  tych  700. 
rospadlin;  w  każdćj  rospadlinie  700.  zjadliwych  niedźwiad- 
ków. Każdy  niedźwiadek  zaś  ma  700.  wielkich,  obrzydli- 
wych łap,  a  w  każdćj  łapie  1000.  beczek  żółci  i  okropnćj 
goryczy  ku  trapieniu  potępieńców.'^  —  Tu  należą  stare  je- 
ograficzne  zdania  o  postaci  naszćj  ziemi,  np.  Ziemia  jest 
okrągła  i  płaska  jak  talerz,  oblewa  ją  do  okoła  rzeka  ocean; 
w  jćj  środku  góra  Olymp,  podpierająca  niebios  sklepienie, 
a  na  Olympie  mieszkają  Bogowie. 


108  Sącz  zdań.    s.  67. 

bj  Pamięciowe  zdania  złoione  są  s  przypomnień,  np. 
Niebo  włoskie  ma  nierównie  l>łckit  ciemniejszy,  niż  niebo 
polskie.  Napoleon  miał  małą,  ale  imponującą  posturę  i  nosił 
zwylle  kapelusz  stosowany,  a  chodził  w  szaraczkowym  sur- 
ducie. Gdy  Wolter  umarł,  niepozwolono  gazetom  uwiado*- 
mić  publiczność  o  jego  śmierci.  Na  pogrzebie  Kanta  znaj-> 
dowali  się  najznakomitsi  ludzie,  ale  gazeta  królewiecka  nie— 
śmiała  imion  ich  ogłosić,  lękając  się,  ieby  im  tego  za  złe  nie 
wzięto,  ii  oddali  hołd  królewski  tylko  filozofowi.  — 
Do  zdań  tych  należą  wszystkie  podania,  np.  Bóg  stworzył 
świat  w  przeciągu  dni  sześciu,  a  siódmego  dnia  odpoczął; 
tudzież  historyczne  i  paleologiczne  prawdy,  jak  np.  Archi- 
mimem  zwali  Rzymianie  najętego  człowieka,  który  idąc 
za  zwłokami  nieboszczyka,  przybrał  jego  postać  i  ubiór; 
udawał  jego  głos;  naśladował  minę  i  poruszenia  członków; 
tudzież  brał  wieczne  pożegnanie  od  ludu.  —  Prawdziwość 
zdań  tych  zawisła  od  wiemćj  pamięci,  lub  też  od  mnićj  lub 
więcćj  uświęconćj  kronik  powagi.  Wiele  jest  podań  u  ludu; 
wiele  także  zdań  pamięciowych.  Zdania  te  przechodzą  nie- 
raz w  piosnki ,  jak  np.  „Strzeżcie  wianków  swych  dzie- 
wczęta, mawiała  mi  ciotka,  bo  w  miłości  jest  ponęta,  zdra- 
dliwa i  słodka,  i  t.  d.'' 

cj  Ściśle  rozumowe  łroania  złożone  są  s  pojęć 
właściwych,  np:  Zieloność  powstaje,  gdy  zmieszasz  farbę 
żółtą  i  niebieską;  wszystkie  zwierzęta  ssące  rodzą  płód  swój 
żywo,  a  wszystkie  ptaki  i  owady  znoszą  jaja;  koń,  pędzony 
pod  wiatr  bez  miłosierdzia,  dostaje  ochwatu;  chcąc  gotować 
kapustę,  trzeba  ją  pierwćj  uszadkować,  a  późniój  zakwasić, 
lub  octem  zalać.  „Dobry  gospodarz  udaje  się  sam  ku  studni. 
Najlepiej  z  wieczora,  przy  poju,  widzi  w  jakim  sianie  jest 
obora.  Dozoru  tego  sługom  nieporuczy,  wiedząc  dobrze,  ze 
oko  pańskie  konia  tuczy.''  —  Prawdziwość  zdań  tych  zawi- 
sła od  wprawy  rozumu  i  długiego  doświadczenia.  Są  to  zda- 
nia najcelniejsze  w  pierwszym  zdań  rodzaju,  bo  rozum  jest 
królem  wszech  Empiryi.  Zdaniami  temi  rządzić  się  można 
w  życiu  zwyczajnćm  i  jego  rozlicznych  zatrudnieniach;  ale  ja- 
ko zdania  umiejętne,  są  jednostronne,  bo  dotyczą  się 
li  skorupy,  ale  nie  jądra  rzeczy,  np.  prawda  jest  li  realnością, 


Sącz  zdań.    |.  57.  100 

Ii  mtAarją,  Zgoła  pbma  badaciów  natury  nerobią  ta  wjj^t** 
ku.  Wazakto  nMJdajesi  w  nidi  same  tylko  opisy,  np.  jak 
'wygifda  magnes;  jak  namagnesowaó  moina  ftelazo;  jak  ir«« 
bić  cMcCrycmą  machinę,  elektrolbr  i  t  p;  ale  cz6m  jest  na- 
fftMjnm^  lub  elektrycznoi^,  ctim  istota  rzeczy;  o  to  nikt 
ittepyta.    Na  połach  tyeh  niema  filozofii. 

B)  Umysłowe  zdania,  drugi  rodzaj  zdań  kardynal- 
nych stanowiące,  są  zdaniami  metafizycznemi,  szczególnemii 
względem  powyższego  zdań  rodzaju  przeczącemi,  i  winne  swój 
początek  apryorycznemu  duchowi.  Poniewałzdaniejest  dra- 
go ś  ci  ą  na  łonie  myślenia  w  ogóle;  więc  umysłowe  zdanie, 
jako  drogoić  w  zdaniu  w  ogóle,  jest  najistotniejszóm  zda- 
niem. Tu  dysze  myślenie  twórcze  i  rozwija  czynność 
swą  swobodnie;  tu  duch  ludzki  dostaje  skrzydeł.  Jak  ro- 
zumowe pojęcia  zowią  się  pojęciami  właiciwemi; 
tak  umysłowe  zdania  moinaby  nazwać,  lecz  jedynie  na  tćm 
miejsca  i  to  li  dla  porównania,  zdaniami  właściwemi. 
Wszeiakoi  właściwość  niejest  ani  w  pierwszym,  ani  w  dru- 
gim przypadku  już  prawdziwością.  Kie  tak  łatwo  jest 
zdania  te  rozumieć,  a  tćm  trudnićj  je  wydawać,  bo  umysło- 
wość  nie  wszędzie  się  rozwija  w  równym  stopniu;  bo  jest 
szcz^ólnością,  sadowiącą  się  na  łonie  ogólności,  darem  nie- 
bios nieladakomu  udzielonym.  Zdania  te  są  snopkami  świa- 
tła, wypadającemi  z  ducha  Świętego,  jak  iskry  z  ognia,  lub 
błyskawice  s  chmur;  oko  zwyczajne  ich  nie  widzi.  Sądzenie 
istotne  jest  najczystszćm  myśleniem.  Zdania  istotne  są  zatćm 
li  w  tćj  głowie,  gdzie  iyje  i  działa  myśl  spekulacyjna.  — 
W  tym  rodzaju  zawierają  się  trzy  gatunki  następne: 

d)  Umowę  zdania ,  które  powstają,  gdy  rossądek; 
ideały,  lub  umidła  przywodzi  do  bezwzględnój  jedni  i  do 
podmiot *-omóweowego  obopólenia,  np.:  Anioł  ma  dwa 
skrzy  Aa  o  ramion  i  jest  małym  pięknym  chłopcem,  lub  do- 
rosłym boskim  młodzianem,  a  szatan  ma  pysk  psi,  knrzą 
stopę  u  jednćj,  końskie  kopyto  u  drogićj  nogi,,  wygląda 
wresccie  jak  Niemiec.  Wenera  jest  niijpiękniejsią  Olympu 
■deizkankąy  otoczoną  przepaską  wszystkich  wdzięków.  — 
Tu  naleftą  fiiozofiezne,  teologiozne,  poetyczne  i  inne  marze- 
n.  10 


1 10  Sącz  zdań    %.  57. 

Dia,  kałdy  sieier  naukowy,  którym  jeal  np.  zdanie  A  ma  li- 
ryka s  ISgo  wieku,  sławnej  naboinicy  francuskiój  Bouri— 
gnon  i  niemieckiego  mystyka  szewca  Boehma  naalępDe: 
„Przy  końcu  świata  stopią  się  dwie  płci  ludzkie  w  płeć  jedoę 
nijaką,  i  ustanie  obcowanie  cielesne,  a  kaidy  człowiek  bi- 
dzie niewinny,  jak  dziecię  lub  anioł/*  Zdań  takicb  zna|-- 
dziesz  mnóstwo  w  teologicznych  i  poetycznych  pismach,  w  le- 
gendach i  balladach,  a  zgoła  wniby-historyi,  jak  np.  w  pre-* 
lekcyach  paryskich  Mickiewicza.  Że  wszystkie  te  zdania  są 
błędne  i  stanowią  same  mrzonki,  dość  tu  na  wspomnieniu. 
—  Atoli  i  zdania  umowę  mogą  być  prawdziwe,  skoro  są 
porównaniami  stósownemi  i  przenośnią.  Wtedy  roskoszne 
są  to  ducha  błyskawice,  które  rospędzają  ciemności  i  za- 
chwycają nas  pięknym  swym  bengalskim  blaskiem,  jak  np.: 
słońce  jest  ruchawym  dnia  tronem;  rodzina  ta  jest  tak  czysta 
i  zgodna,  że  ma  podobieństwo  do  perłowych  paciorków, 
w  których  kaida  perła  jest  lubćm  i  niewinnćm  sercem;  mowa 
tego  człowieka  jest  ciągłym  Etny  wybuchem.  Jean  Paul 
mówi:  „Język  twój,  okrutna  muzyko,  przeciąga  się  po  jaini 
biednćj  nakształt  lwiego  ozora,  tak  długo  grzejąc  i  kalecząc, 
aż  wszystkie  żyły  nagiego  serca  krwią  płynąć  zaczną  I" 

e)  Rossądkowe  zdania  składają  się  s  pojęciowych 
sądów,  jak  np.:  Złe  niemoże  być  Dobrćm,  jak  występek 
cnotą.  Jeżeli  Nero,  Kalligula,  Filip  2.,  Alba  i  inni  byli 
katami  ludzkości,  to  niegodzi  się  robić  ich  wzorem  monar- 
chów. Że  w  duszy  znajduje  się  coś  s  przestrzeni ,  czyli  pe- 
wna empiryczna  rospiętość,  dowodzi  naprzód  obecność 
duszy  w  całćm  ciele,  a  późnićj  pamięć,  która  ma  podo- 
bieństwo do  spichlerza  i  jego  pojęciowój  jedno przydragości 
składem.  Kto  puka  ciągle,  temu  będzie  w  końcu  rozstwo— 
rzono.  —  Rossądkowe  zdania  zbliżają  się  w  krainie  zdań  tych 
najbardzićj  do  prawdziwości,  gdyż  nieskładają  się  ani  s  fan- 
tastycznych, ideałów,  ani  s  czystych  idei,  lecz  idą  środkiem. 
Rossądek  jest  źródłem  tak  zwanego  Juste  milion,  które  li 
w  pewnych  razach  i  pod  pewnym  względem  może  być  pra*- 
wdziwe.  —  Tu  należą  moralne  roskałniki,  categorica 
imperatiya,   czyli  zdania  stające  się  etyoznemi  prawami,  np.- 


Sącz  zdań..    %  57.  111 

Tak  i]j»  abyś  niemwł  nigdy  sobie  coś  dosanueenift!  Ko- 
diq  bliłoiegOt  jak  aiebie  samego  t  Takie  zasady  i  zdania 
obycsajne  niiessczą  się  w  tćj  rubryce,  np.  Dum  recte  Yivo» 
non  euro  yerba  malonim.  Są  to  jui  właściwie  idee  meta- 
fiajosne  lub  (ilosoficzne  objęcia ,  które  rossądek  przeniósł  na 
swe  pok  i  zastosował  do  praktyki. 

/)  Czysto -Umysłowe  zdania  są  ideami  s  sobą  zwią- 
sanemi,  jak  np:  duch  jest  przeczeniem »  idealnością,  jedno- 
podrugością,  przyczynowością,  jednością,  wiecznością  itd; 
wszelkiego  rodzaju  przeciwieństwa  stanowią  bezwzględną  je- 
dnią; w  idei  czystćj  znikają  różnorodności  i  zasada  niepodo- 
bnój  nieróinicy  jest  niepodobieństwem.  Na  zdania  te  znaj- 
dujesz oceany  przykładów  w  Spekulacyi  niemieckićj.  Jak 
śdśle  rozumowe  zdania  rozwija Myślini  nasza  w  pierwszych, 
^k  czysto  umysłowe  zdania  w  drugich  uczy  switj  ostojach; 
jest  i  w  niój  zatćm  mnóstwo  na  zdania  te  przykładów.  — 
Zdania  czysto*-  umysłowe  są  najistotniejszemi  zdaniami. 

C)  Myślowe  zdania,  trzeci  i  ostatni  rodzaj  zdań 
kardynalnych  stanowiące,  są  zdaniami  filozofi<ńnemi,  poje- 
dyiicsemi,  względem  dwu  poprzedzających  zdań  rodzajów  ko- 
jarzącemiy  i  winne  swój  pieczątek  atotalnćj  jaźni.  Charakte- 
rem ich,  nierealność,  lub  ideałnoió  sama,  ale  rzeczywistość. 
To  rodzą  się  zdania  prawdziwe.  Wydawać  zdania  my- 
słowe  jest  jeszcze  trudnićj,  nii  umysłowe,  ponieważ  na  tych 
polaeh  trzeba  jui  być  filozofem*  Zdania  te  przeprowadzają 
dowynikówisąw  gruncie  wynikowemi  zdaniami.  Przy- 
chodzimy do  nich  bowiem  li  po  crikowitóm  i  pełbóm  pozna-^ 
Dia»  t  j.  po  tryumfie  nad  Empiryą  i  Spekolacyą,  nad  wiarą 
i  czystem  myśleniem,  nad  wielu  różnego  rodzaju  wy  sianka 
mi.  —  Tu  zachodzą  takie  trzy  gatunki : 

g)  Uwagowe  zdania  są  splotami  spostrzeżeń,  np; 
Stońee  zachodzi  pięknićj  w  lecie,  nii  w  zimie;  człowiek 
biijnego  nmu  kodui  samotność*  i  ijje  wtedy  prawdziwie,  gdy 
-mowa  jest  o  jenialnych  marzeniach.  Newton  napisał  w  sw^ 
młodości  tak  głębokie  dzieła,  ie  sam  ich  nierozumiał  w  po^ 
dessły  wiek  zaszedłszy;  tu  widzimy  jawnie  *  łe  nietyiko  dało 


It3  Saez  zdaiL    $.  57. 

ałibieje  w  otowidni  podcESs  sUroiei,  śm  dooh  takie, 
leau  umiał  pnedneioiać  i  naśladować  ka&dego  bri^lnika, 
choć  Biemniał  wcale  tańcować;  inaa  tćt  pnedraaiiBiaBie, 
a  iaiia  tamec  Fryderyk  wklki  oidwi:  ,,Są  chwile,  w  któ*^ 
rych,  cho^  ich  lueetracićt  wyt^tyć  miUMiy  całą  dsiehioM 
nasze;  są  znowu  chwile,  w  któryeh  rostropnoM  nafcan^o.  nan 
zupełną  nieczynność.  —  Po  antropologiach,  z  ust  zoawców 
człowieka  i  świata  usłyszysz  wiele  na  zdania  te  przykładów. 
Tu  należą  przysłowia  ludu,  jak  np.  Kto  za  kim  ręczy, 
tego  djabeł  męczy;  tak  długo  dzban  nosi  wodę,  ai  się  ucho 
urwie;  contemptus  frangit  et  contemplatio  inflat  diabolum. — 
Prawdziwość  zdań  tych  zawisła  od  bystrćj  uwagi  na  iycie 
i  od  wierności  jćj  spostrzeżeń. 

h)  ROZWagOWe  zdania  dotyczą  się  formy  i  są  wszel- 
kiego rodzaju  zd^ęć  łęczami.  W  matematyce  ma6B'^icb  pełno, 
jak  np.  Prosta  linia  jest  najkrótszą  drogą  mię^  dwoma 
pwiktaini  na  płaszczyźnie;  dwa  boki  trójkąta  są  zawsze  wi^ 
ksze  od  trzeciego;  2  +  5  =  7;aXb  =  ab.  W  Este- 
tyce panują  te  idania«  Arystoteles  np.  uczy:  „Śmieszność 
powstaje,  gdy  ktoś  świadomie  lub  nieświadomie  popełnia 
jaką  niesskodhwią  niedoneoanośd  **  Kant  xas  inówi ;  i,Smie- 
sznoćó  powstaye,  skoro  jakie  powaine  i  napięła  mocm&  oeze«* 
kiwanie  nagłe  w  nic  się  obraca.*'  Jean  Baol  prawi:  „na- 
mm  jeat  Ićm,  oo  Ateńccyfcowie  mawiać  iwykU  o  swym 
INogenesi^i  t  j.  Sokratesem  szalonym. '^  —  Tu  nalaią  wre- 
sacia  idanja  grammatyczne  i  loiczne,  np.  Słowo  czynne 
rządzi  przypadkiem  cawartym,  a  posiłkowe  szóstym;  pojęcie 
jeil  mpósiwa  wrażać,  wyafaroień  i  przypomnień  jednością.  --*- 
Prawdziwość  zdań  tych  polega  na  wyćwiozonćj  roiwadze  i  na 
wietn^cb  zdjęciach  formy. 

i)  Ściśle  mysłowe  zdania  dotyczą  się  istoty  samćj, 
eąyii  nenywiatości,  i  kqjaraą  objęaia  fiteaofioBimi^  jak  np. 
prawd*  jest  sinieniem,  istnieniem  i  iatniostnianiMi,  bytem, 
nisestwen^^  iywo  i  boiostanem.  PrzyUad|y  idań  lyoh  daje 
Jiyślini  naszą  w  widbićj  mnogości.  2e  zdniia  te  aą  nąjpra**- 
wdawsze,  j«dynie  prawdaiwe,  wie  o  tćm  czytelnik  od  dawna. 
Prawdziwość  ich  polega  na  wprawnym  filozoficinym  myślę, 


Sącz  zdań.    157.  113 

zdaoia  bole  pneistaciaó  w  zdania  lodskie,  i  je- 
|G  atowa  boie»  ciylt  swe  objęcia,  wymawiać  ^elkie 
prKwa  watecbistoienia.  Jest  to  zdań  wszystkich  szczyt 
i  korona. 

Tu  kończą  sie  zdań  kardynalnych  rodzaje  i  gatuidd.  Wi- 
dzieliśmy na  kaidyni  przykładzie,  ie  pod  względem  podziału 
forma  zdań  była  rzeczą  obojętną,  tresc  zaś  zdań,  t.  j, 
natara  pojęć,  stanowiła  różnicę.  To  teft  jest  zdań  kar- 
dynalnych znaczeniem.  Stara  loika  nic  o  rzeczach  tych  nie- 
wiedziała.  Na  zdaniach  kardynalnych  uwalać  mpina  nąjła- 
twićj  istotę  zdań  błędnych  i  prawdziwych.  Jedynie  ostatni 
gatunek  polega  na  Sprawdzianie  poznania  zupełnie.  Ośm 
gatunków  zdań  są  przeto  podejrzane  i  kolebką  snadnego 
błędu. 

2)  Trzy  rodzaje  zdań,  t.  j.  rozumowe,  umysłowe 
i  myślowe,  wraz  ze  swemi  gatunkami,  wyczerpują  kar-- 
dynaine  zdania  i  przedstawiają  je  w  pełnym  całokształcie. 
Zdań  tych  rodzaje,  spoczywając  na  trzech  źródłach  poznania, 
odpo wiadra  temu  wszystkiemu,  co  takie  na  źródłach  tych 
q»oczywa,  zaczćm  prawdo-i  wiedzobłamom,  prawdnikom 
i  wiedznikom,  poznaniobłamom  i  poznajnikom;  mogą  więc 
przybierać  ich  miana,  i  zwać  się  np;  twierdzące,  prze- 
esące  i  kojarzące,  realne, « idealne  i  rzeczywiste, 
przedmiotowe,  podmiotowe  i  miotowe,  i  t.  d.  Ile 
znamion  rodzajów,  tyle  nazw  innych,  a  toisamo  znaczących, 
dla  zdań  kardynalnych.  Są  to  zgoła  zdania  wiary,  myśle- 
nia i  poznawania.  *  Słowem,  znaczy  o  zdaniach  tych  to 
wszystko,  co.niegdyś  ($.  53),  zakończając  odpowiednie  im 
pojęcia,  wyrzekliśmy  o  tychże  pojęciach. 

Ze  wszystkich  nazw,  które  zdaniom  rozumowym,  umy- 
słowym i  mysłowym  nadać  można,  zacelowała  przed  nie- 
dawnym czasem  jedna,  od  pewnego  rodzaju  znamion  wywie- 
dziona. Mamy  tu  na  myśli  zdania  rozkładnicze,  skła- 
dnicze  i  układnicze,  propositiones  analyticae,  syntheticae 
et  geneticae.  Ponieważ  zdania  te  odgrywają  wielką  rolę 
w  krytyce  czystego  umysłu,  albo  raczśj  rozumu  Kanta;  musi- 
my im  tutaj  choć  kilka  wyrazów  poświęcić.  —  Roskładni- 
cze  zdania  niemogą  być  czćm  innćm,  prócz  rozumowemt 
II.  10- 


1 14  Sa€z  zdań.    s.  &7. 

zdttikinii^  ałtrawiem  rozam  jest  ojcem  i  sprawcą  wstciki^ 
foskładni.  Roskładając  np.  pojęcie  drzewa  i  mówiąc: 
9,d)rtewo  jest  gruszą,  jabłonią,  sosną,  palmą,  brzozą,  dc*- 
bem»  modrzewiem  itd.  itd.,  lub  też:  drzewo  jest  korzeniem, 
pniem,  konarami,  gałęźmi,  gałązkami,  łiieiem,  kwieciem 
i  owocem,*^  —  wydaję  zdanie  roskładnicze,  króre  dla  tego, 
ie  je  rozom  utworzył,  zowie  się  rozumowi.  Podmiot  zo- 
staje tu  we  swych  omówcach  ćwiertowany,  jak  trup  na  ana- 
tomii, a  omówcy  wyliczają  jedynie  jego  znamiona,  własności 
i  rosczłonia.  I  niejestźe  to  czynność  empiryczna?  Kmt  prze- 
ciei,  a  zanim  cała  dotychczasowa  filozofia  niemiecka,  uwaia 
zdania  rozkładnicze  za  zdania  a  priori.  Zdaje  się  ta 
łodziom,  ie  wydobywając  to  w  omówcach,  co  znajduje  się 
w  podmiocie,  myślą  apryorycznie.  Lecz  tak  niejest 
Wiemy  jui,  jak  rozum  tworzy  swe  ogólne  i  pojedyncze  poję- 
cia, czyli  swe  rodzaje  i  gatunki  ($.  54.  8.);  wiemy,  że  to  jest 
postęp  i  zwrot,  lecz  działalność  zupełnie  tażsama,  t  j. 
empiryczna;  wiemy  wreszcie,  że  rodzaj  zbliża  się  hardzi  Aj  do 
idei,  niż  którykolwiek  zawarty  pod  nim  gatunek.  W  zdaniach 
rozbiorowych  podciągamy  gatunki  pod  pojęcia  rodzajowe; 
rozbieramy  rodzaj  w  jego  gatunki,  które  poznaliśmy  z  óo^ 
świadczenia,  i  to  ma  być  myśleniem  a  priori?  Nawet  meta- 
fizyczne i  filozoficzne  zdania,  rozkładnicze,  }ak  np:  dus^a  jesl 
umem,  rossądktem  i  umysłem;  jaźń  jest  ciałem  i  duszą  w  o- 
gniskowym  ich  stopie;  są,  jako  roskładnicze,  zdamami 
rozumowemi,  bo  rozum  jest  wszędzie,  zgoła  na  polach  idei 
i  obięć,  roskładaczem.  Że  uważano  i  uważają  dotąd  zdania 
rozkładnicze  za  zdania  a  priori,  jest  to  dowodem ,  iż ,  przy-- 
najmnićj  w  tym  punkcie,  niepoznano  należycie  istoty  rozumu. 
Zdania  te  zwać  można  a  priori  li  w  tóm  znaczeniu,  że  są,  jako 
utwór  rozumowy,  względem  utworów  umysłowych  i  mysło- 
wych  priores;  że  roskładnia  jest  w  poznaniu  prior,  niż  skła-- 
dni«k;  lecz  rzeczy  tój  tak  m*epojmowano,  stąd  też  urodził  się 
w  nauce  zdań  tyoh  garb  prawdziwie  wielbłądzi.  —  Skła- 
dnicze  zdania  znowu  niemogą  być  czóm  innem,  tylko  zda- 
niami u  my  słowem  i,  bo  umysłowość,  ta  krynica  wszeHcie*- 
go  jednecrenia,  jest  matką  składni.  Wszakże  już  do  skła-* 
du  mnóstwa  wyobrażeń  w  jedno  pojęcie  potrzeba  metafizy- 


Sącz  zdań.    8.  97.  115 

• 
cziMgo  umu.  Mówiąc  np:  Wszelkie  ciało  jest  rosci^głe; 
vrszelka  mysi  jest  duchowej  natury;  kaida  idea  jest  jednym 
i  tymiesamym  umysłem;  —  wydaję  zdania  akładnicze  bo  ro-- 
ściągłość  jest  pojęciem,  w  któróm  rzeczy;  dachowa  natura 
pojęciem,  w  którćm  myśli ;  a  umysł  pojęciem,  w  któróm  idee 
składają  się  w  metafizyczną  jedność.  Siładnicze  zdaoiai 
jako  zdania  zestroju  wszystkośct  w  jedność,  i  jako  przeci-* 
wDiki  empirycznych  zdań  roskładniczycb,  są  zdaniami  meta- 
fizjcznemi.  Kant  i  filozofia  niemiecka,  uwafiając  zdania  ros-^ 
kładnicze  za  zdania  a  priori,  byli  zniewoleni  przez  loiczną 
awoiność,  do  ujrzenia  w  zdaniach  składnfczych  zdań 
a  posteriori.  Stąd  powstało  owo  sławne  pyt^ie:  ,)Wie 
sind  die  synthetischen  Urtheile  a  priori  m5glicb? 
które  Kant  postawrł  na  czele  swAj  Krytyki  rozumu  i  usiłował 
rozwiązać  z  wielką  pracą,  potem  i  mozołem.  Pytanie  to 
uległo  się  przez  błędne  pojęcie  zdań  roskładniezych  i  skła- 
duiczych.  Jakkolwiek  Krytyka  rozumu  Kantowska  jest  czci--' 
godnćm,  poiytecznóm  i  słusznie  sławnom  dziełem ;  opiera 
się  przecieł  na  oozywistóm  niezrozumieniu  swego  zadania. 
Do  tak  ważnych  przedsięwzięć  wiedzie  nieraz  jedno,  niedo-^ 
brze  pojęte  zdania!  My  niepotrzebujemy  dawać  odpowiedzi 
na  to  pytanie,  bo  ta  wynika  sama  przez  się  z  natury  rzeczy. 
Umysł  tworzy  np.  ideę  rościągłości,  a  rossądek  podciąga 
pod  nią  wszystkie  ciała;  to  rodzi  zdanie  składnicze:  wszy- 
stkie ciała  są  rościągłe.  Tożsamo  rozumie  sie  o  zda- 
niach innych  tego  rodzaju.  Wszystkie  składnicze  zdania  są 
jui  w  najpierwszym  swym  zarodku  zdaniami  a  priori,  i  dzi- 
wić się  potrzeba  istotnie,  jak  mógł  przyjść  bystry  jenilisz  Kan- 
ta do  zadania:  czy  zdania  składnicze  a  priori  są  po- 
dobieństwem. Zdania  te  motna  zwać  zdaniami  a  poste- 
riori, lecz  jedynie  w  tćm  znaczeniu,  ie  na  polach  względno- 
ści są  wszystkie  rzeczy  umysłowe  posteriores,  niż  rozumowe. 
—  Hożnaby  zapytać  się  raczćj:  czy  podobne  są  zdania 
roskładnicze  a  priori,  a  zdania  składnicze  a  po- 
steriori? Ściśle  biorąc,  takie  zdania,  same  wsobie  i  dla  sie- 
bie uważane,  są  niepodobieństwem.  Ale  na  polu  bezwzglę- 
dności, to  co  innego.  Tu  zgoła  zmysł  jest  umysłem ,  a  umysł 
zmysłem.     Wreszcie  empiryczne  zdania  roskładnicze  prze-^ 


116  Sącz  zdań.    157. 

iitacząją  się  w  zdania  a  priori,  a  roetafisycsne  sdania  składai- 
cze  w  zdania  a  posteriori  na  łonie  zdań  układu iczy eh, 
w  których  następuje  przeniknięcie  się  ich  wzajemne.  —  Ró-^ 
wnieś  o  układniczych  zdaniach  nieoiiano  dotąd  prawdci— 
wego  pojęcia.  Nazwano  układni ą,  t.  j.  ubierz,  ustrój, 
z  grecka  geneząi  i  uglądano  w  nićj  ciągłe  następstwo, 
jednopodrugość,  którój  najlepszy  wzorzec  znajduje  się  ua 
czele  Ewanielii  Łukasza:  ,, Abraham  był  ojcem  Izaaka, 
a  Izaak  spłodził  Jakóba,  a  Jakób  spłodził  Judę  i  braci  jego  &  du 
Takie  pojęcie  genezy  niejest  wcale  genezą »  lecz  zestrogeai 
jednćj  rodziny  w  czasowćm  pokolenia  następstwie.  Sam 
Hegel  nieprzyszedł  do  lepszego  pojęcia  genezy  i  dla  tego  ucz 
jego  genetyczna  jest  ciągłym  na  jednopodrugosci  zbudowanym 
Ołęczem,  t  j.  Sekematyzmem.  Genezą  jest  jednoprzy- 
drugoić,  np.  mąi  i  ftona,  byt  i  nicestwoi  pnecbodząca  w  je- 
dno po  dnigość,  t  j.  w  następstwo  po  sobie,  łona  idzie  za 
męłem,  nicestwo  za  bytem,  —  i  rodząca  jedno wdrugość, 
dziecię,  iywo-  i  boiostan.'  Chcąc  oddalić  od  genezy  myśl 
wyłącznej  jednopodrugości,  i  zwalając  na  to,  ie  geneza  jest 
skojarzeniem  analyzy  i  syntezy,  czyli  roskładni  i  składni,  na- 
zwaliśmy ją  po  polsku  układuią.  Zdaniem  układniczóm 
jest  tedy  zdanie  mysłowe,  np.  następne:  Prawda  jest  bytem 
i  nioestwem  w  walce,  jako  moiebooić;  bytu  i  nicestwa  zle- 
wem czasowym,  czyli  iywostanem,  jako  rzeczywistość;  tu- 
dzieft  bytu  i  nicestwa  zlewem  wiekuistym,  czyli  bożostanero, 
jako  konieczność. 

3)  Jeszcze  jedna  uwaga,  oraz  wiadomostka,  dotycząca 
się  zdań  kardynalnych.  Są  zdania  te  nieraz  sprzeczne,  lob 
przeciwne  i  tworzą  tak  zwane  Antynomie.  Zdanie 
twierdzące  jest  tu  wszystkich  innych  podstawą.  Bierze- 
my przykład:  Prawda  jest  materyą;  to  zdanie  twier- 
dzące ;  prawda  jest  niemateryą ,  to  zdanie  sprzeczne ; 
prawda  jest  duchem,  to  zdanie  przeciwne.  Ponieważ 
zdania  takie  są  niejako  prawami  naszych  umiejętności, 
przenikającemi  w  nich  wszystko,  tudzież  ostatecznemi  bada- 
nia naszego  wyrokami,  zowią  się  nie  bes  przyczyny  z  gre- 
cka Antynomiami.  Chodzi  nam  teraz  o  polskie  ich  miana. 
Zdanie  twierdzące  zowiemy  Skazem.     Skaz  znaczy  bowiem 


Saez  zdań.    »&7.  i58.  łlT 

w  flar^  pobxeiysM6  wyrok  sądlowy,  sąd  wydany^ 
zdanie  na  dostateociiycli  prawniczych  powo- 
dack  i  dowodack  oparte,  zadom  tyle,  conomia 
iMytt/C*»9  juta  faoio,  legę  aanoio,  puto,  statuo).  Zdanie 
sprzeczne  jest  ta  odkazem,  azdanie  przeeiwne  prre*^ 
ciwskazem.  Lecz  jeszcze  lepsze  są  na  zdania  te  poJsUe 
miana.  Mamy  na  myśif  Hee,  nice  i  ręby.  Łiee  są  praw^ 
atrmią  jaki^  materyi,  np.  snkna,  obmso,  a  więc  zdaniowym 
skazem;  nice  znowu,  skąd  pockedzi  nicować,  lewą  stroną, 
•przeeną  stroną,  a*  więc  zdaniowym  odkazem;  ręby  wre8»*< 
cie  oznaezqą  wprawdzie  lewą  stronę,  lecz  taką,  w  kt^^  np. 
rMowe  kwiaty  na  tle  białóm  Uc&w  przeistaczają  się  w  kwiaty 
białe  na  tle  rótowćm,  ezyli  oznaczają  stronę  przeciwną 
w  loiean^Ra  przeciwieństw  znacieniu,  są  zakćm  przeciwsk»-« 
zem.  —  Skaz  i  odkaź,  Inb  tM  skaz  i  prieoiwskaz,  razen 
wsięte  są  przeeiwskaaaiiii,  antinomiae.  Przeciwskazji 
noina  zwać  dla  rozmaitości  starem  wyrazem  dążki^  które 
onBaesają  przeciwieństwa  dą^fcąee  do  boju  t  sobą.  Są  to  ró-*- 
łnoakazy.  RMnoskazy  te^  ezyli  dąAki,  skojarzywny  się 
wtReeićm,  wmysłowćni  zdmiu,  np.  prawda  jest  materyf 
i  niemateiyą,  lob  ibk  materyą  i  dnchom  w  jedni,  zwani| 
stnienieiD,  istmemem  i  islniostnieniem,  —  stają  się  jedno*-" 
skazami  a  jeszcze  lepić}  spółskazami.  Spółskazy,  pa^ 
nająć  nad  przeciwskazami  i  sprawiając  po  strzeledm  lob 
łofauerskn  prawdę  zwać  się  mogą  Spra wnikami.  W  Spra«* 
wDikack  dwa  dąiki,  t  j.  Kce  i  niee,  lab  tći  lice  i  ręby,  stają 
się  filozo6czną  róinojednią.  Dąiki  czyli  lice  i  nice,  Hce 
i  ręby,  będąe  zdaniami  rozomowemi  i  amysłowemi,  są  zda- 
mamiin  abstracto,  asprawnikizdaniamiin  conereto. 


Właściwe  zdlaA  rwkLuje. 

1)  Zdania  kardynalne  dotyesyły  się  treści  myślenie 
i  rdiniły  się  od  ńebie  tą  treścią.  Empiryezność;  me- 
tafizyeznoić  i  fiłozoficzność  myślenia,  tudzież  ro- 


118  Saoz  zdań.    s*  58. 

EOMite  ich  barwy  były  tu  podsUwą  idtotawych  rodujów 
i  gatnoków*  Znając  joi  treść,  tneba  nam  prajić  do  formy. 
W  sdaaiadb  kardynaloych  forma  była  obojętną;  teraz  ma  grae 
główną  rolę.  Zdania  właściwe  są,  jak  jnł  nam  s  samego 
pocsątku  poprsedzającego  paragrafo  wiadomo,  idaniami  formy. 
Jak  zdania  kardynalne  są  propositiooes  essentiales^ 
tak  zdania  właściwe  propositiones  formałes.  Gaeoni 
ostatnie,  t  j.  formalne  zowią  si^właściwemi?  Bo  loika 
jest  umiejętnością  formy  myślenia;  wszystko  więc,  co 
dotyczę  się  formy  tćj,  jest  w  niej  właściwe.  Forma  jest 
przeciwnicą  treści,  jak  nicestwo  przeciwieństwem  bytu.  Zda- 
nia właściwe  mogą  tedy  byó,  czóm  się  im  podobaj  hib  csćm 
muszą;  locz  nierooga  jui  być  zdaniami  kardynaloemi,  t  j. 
niemogą  rospadać  się  na  zdania  wyobraźniowe,  paoiięeiowe, 
rozumowe,  umowę,  rozsądkowe,  umysłowe,  uwagowe, 
rozwagówe  i  mysłowe.  Gdzie  treść,  tam  forma.  Ale  uwa- 
żając formę  z  osobna,  nie  ma  się  ńa  treść  wz^ędu.  Tak 
matematyk  kreśli  swe  linie,  kąty,  koła,  ostro*^  i  prosloslkipy, 
niepytigąc  się,  czyli  kto  rozmiary  jego  wykonywać  będzie  na 
papierze,  czy  ićina  ziemi,  glinie,  wosku,  cenicie,  łub  iniićj 
jaldefkolwiek  materyi.  Forma  w  ogóle  ściąga  się  do  wszei- 
kićj  treści,  bo  moie  być  do  wszelkićj  zastosowaną.  Stąd 
wynika,  łe  w  każdym  rodząfu  i  gatunku  zdań  właściwych 
znajdować  się  muszą  wszystkie  zdania  kardynalnot 
wszystkie  bez  wyjątku.  Tu  treść  bije  czołem  przed 
formą,  jak  bierna  materya  przed  czynnym  duchem,  i  materya 
wchodzi  w  formę,  gdyż  ta  nadaje  jćj  postać,  t  j.  pewne 
zewnętrzne  granicoi  odpowiedni  obmiar;  tu  zdania  ktfdynalne 
wcielają  się  w  zdania  właściwe  i  otrzynmją  prser  to  istotnie 
loiczne  znaczenie.  —  Teraz  mamy  odkryć  zdań  właściwych 
rodzaje  i  gatunki. 

Zdania  kardynalne  tak  się  mają  do  zdań  właściwych,  jak 
treść  do  formy;  treść  zaś  tak  się  ma,  szczególnićj  w  loice,  do 
formy,  jak  prawda  do  wiedzy.  Wiedza  jest  świadomością 
prawdy.  Wiedzieć  w  jakićj  formie  oddać  należycie  treść 
swego  myślenia,  jest  świadomością  loiczną.  Zdania  kardy- 
nalne odpowiadają  zatćm  prawdzie,  a  zdania  właściwe  wie- 
dzy.    Chcąc  przeto  odkryć  rodzaje  zdań  właściwych,  po- 


Sącz  zdań:    |.  5ft.  1 19 

Irieba  priypomnieć  sobie  gt6wne  wiedzy  rosstf  py.  Bzeez  to 
Hopełnie  oaluralna,  jasoa  i  oczywista*  Wiedze  rosstępuje  się 
w  pierwiastkowym  swym  podziale,  jak  nam  jai  od  dawna 
{%,  21.)  wiadomo,  w  cztery  wiedzobłamy,  czyli  w  cztery 
loicsDe  kategorye.  Wiedzobłamy  te  przystają  zupełnie  do 
sdań  właściwych,  tak  dalece,  ie  nawet  nazw  zmieniać  tu  nie-* 
trzebi.  Siara  łoika  wreszcie  nazwy  te  w  zdaniach  zaprowa- 
dziwszy, wielo wiecinćm  ich  używaniem  nadała  im  dostate- 
cmą  sankcyą.  Mamy  tedy  pod  względem  właściwości  loicz- 
nćj  catery  następne  zdaii  rodzaje: 

A)  Zdania  ilości,  propositiones  ąuantitatis, 

B)  Zdania  jakości,  prop.  qualitatis, 
CJ  Zdania  stosunku,  prop.  reiationis, 
D)  Zdania  stanu,  prop.  modalitatis. 

Kiemcy  niemają  na  te  zdań  rodzaje  nazw  własnych,  lecz 
wowią  je  z  łacińska,  dla  tego  wypuściliśmy  tu  niemicką  te- 
f^ifcę.  —  Oznaczywszy  zdań  właściwych  rodzaje,   trzeba 

odsłonió  ich  gatunki. 


2)  Gzem  jest  ilość  w  zdaniach?  Ilość  jest  wszędzie 
empirycznej  natury  i  ściąga  się  do  treści.  Treścią,  czyli 
onpiryeznością  w  zdaniach  są  pojęcia,  bo  te  są  zdań  ma^ 
teryałem.  Ilość  w  zdaniach  polega  więc  na  pojęciach  i  za^ 
wi^a  od  mniqszego  lub  większego  pojęć  tych  zakresu.  Ilość 
w  ogóle  mą  trzy  podwiedzobłamy  (i.  22.),  t  j.  rospiętość, 
napiętość.  i  spiętość;  a  pojęcia  rosstępują  się  pod  wzglę- 
dem swego  zakresu,  jak  (|.  54.  4.)  wiadomo:  w  rodzaje^ 
gatunki  i  jednostki.  Rospiętość  pojęciowa  leży  przeto 
w  rodzaju,  napi^ść  w  gatunku,  a  spiętość  w  jednostce. 
Są  tedy  zdania:  rodzajowe,  gatunkowe  i  jednostkowe. 
Stara  loika  zowie  je  ogólnemi,  szczególnemi  i  poje- 
dynczemi.  Ogólność  pod  względem  treści  jest  empiry- 
csnością,  szczególność  metafizycznością,  a  pojedyn- 
czość  fiłozofic^nością  ($.  23.  4).  Zdania  ogólne  są  za- 
tóm,  co  do  swój  treści,  zdaniamirozumowemi,  szczera 
góIne  umystowemi,   a  pojedyncze   mysłowemi.      Atoli 


til  Sacz  zd«ń«    t-  A8- 

Umaim  y/takiwe  ne  są  kardfnilbeiiiiy   i  MMhodn  Mm  ta 
o  treść,  iecK  o  formę.     Zdania  ogólne,  Bietegóine 
i  pojedyneie  m^ą  tu  zatóm  inne  npełnie,  L  j.  li  forma  1^ 
ne  znacteniet    mają  li  Enaczenie  adań  rodcajowych, 
gatnnliowych  i  jednostkowych.     Róioiea  między  niemi 
nieopiera  się  t^ż  na  trekit   ale  na  formie  samAj.     Có* 
więc  jest  formalną  róinicą  zdań  ogólnych,  ssczegóhiTch 
i  pojedyńcsych?     Chcąc  osnaciyć  foromMe  ogólność,  lob 
rodzaj  pojęcia,  museę  wsiąść  je  w  ogóle,  ezyli  rycsałtam. 
Na  to  ma  język  słówka!  wszyscy,  wszystek,  wszelki, 
każdy  itp.     Chcąc  znowu  oznaczyć  szczególność,  lub  ga^ 
tunek   pojęcia,   mówię:    Niektórzy,  wielu,    mtióstwo* 
niejeden,   część  pewna  ilp.     Chcąc  wresacie  oznaczyć 
pojedynczość  lub  jednostkę,  mówię  jeden,  tylko  jeden, 
on  sam  itp.     Przykłady  rzecz  rosi^śnią;     Wszyscy  lu-* 
dzie  mają  rozum;  to  zdanie  ogólne.     Niektórzy  ludzia 
mają  jeniusz;   to  zdanie  szczególne.     Jeden  człowiek 
tylko  był  Sokratesem;  to  zdanie  pojedyncze.     Widainy 
tu,  ie  zdania  ogólne^  szczególne  i  pojedyńoae  róinią  m^  od 
siebie  li  słówkami:  wszyscy,    niektórzy,  jedeto..     Jeal 
to  różnica  li  formalna  i  na  treść  obojętna.     Stąd  wynika,. 
ie  oaleiy  troskliwie   odróiniae  adania  ogólne,   szczegóke 
i  pojedyncze  pod  względem  treści,  które  są  zdaniami  rozu- 
mowemi,    umysłowemi    i  mysłowemi,    od    zdań   ogólnyeb 
szczególnych  i  pojedynczych,  co  do  formy,  które  przenikigą 
tak  zdania  rozumowe,   jak  umysłowe  i  mystowe.     Zdanie 
ogólne  pod  względ^o^  treści,  mołe  być  ogólfióm,  szczegół'^ 
nćm  lob  pqjedyńczóm  co  do  sw^'  loioznój  formy.     Tożsamo 
rozumie  się  o  treściowych  zdaniach  szczególnych  i  poje-- 
dyńczych.     Tutaj  już  spostrzegamy,  jak  zdania  kardynalne 
wcielają  się  w  zdania  właściwe  i  przybierają  nadane  sobie 
loiczne  formy.  —  Zdania  ilości  są  tedy  ogólne,  szcze- 
gólne i  pojedyncze. 

3)  Czćm  jest  jak  ość  w  zdaniadi?  Ilość  tak  się  ma  wszę* 
dzie  do  jakości,  jak  materya  do  ducha.  Dudi  nadaje  materyi 
jakość  i  jest  objawiającą  się  w  nich  jdcością.  Jakość  w  zda-- 
niadi  jest  więo  objawiającą  się  w  nich  czynnością  ducha.  Duch 
ebjawia  swą  czynność  sadowiąc,  znosząc  i  jednocząc 


Sącz  zdań.    s.  58.  121 

myśli,  e7.yif  Cwierdzeniero,  przeczeniem  i  kojarze- 
niem. Zdania  jakości  są  tedy  twierdzące,  przeczące 
i  kojarzące.  Ale  zdania  twierdzące  są  rozumowemi, 
pTseeząee  umysłowemi,  a  kojarzące  mysłowemi  zaczóm 
w  ogóle  kardynainemi.  Tu  niechodzi  nam  o  zdania  kar- 
dynalne, lecz  o  właściwe.  Pierwsze  dotyczą  się  treści,  a  dru- 
gie formy.  Zdania  twierdzące,  przeczące  i  kojarzące  przy- 
bierają tu  przeto  ii  formalne  znaczenie.  Pod  względem 
treści  jest  ma  tery  a  twierdzeniem,  a  duch  przeczeniem,  pod- 
względem  formy  zaś  jest  równie  materya  jak  duch  twier- 
dzeniem, aniematerya,  n i edu eh  przeczeniem.  Pozwala- 
nie, lob  Diepozwalanie,  słówko  jest  lub  niejest,  stanowi 
tu  fonnalną  róinicę.  Zdania  twierdzące,  przeczące  i  kojarzące, 
jako  rozumowe  umysłowe  i  mysłowe,  oraz  dotyczące  sie  tre- 
ści, pozostają  tedy  nazwami  zdań  kardynalnych,  a  dla  wła- 
ściwych zdań,  gdzie  twierdzenie,  przeczenie  i  kojarzenie  jest 
li  rteezą  formalną,  li  rzeczą  grammatyczną,  są  na- 
zwy zdań  pozwalających,  niepozwalających  i  jedna- 
jących. Teraz  przykłady:  Człowiek  jest  bóstwem;  to 
zdanie  pozwalające;  człowiek  niejest  bóstwem;  to  zda- 
nie niepoz walające;  człowiek  jest  i  niejest  bóstwem; 
to  zdanie  jednające.  —  Jakość  w  ogóle  ma  trzy  podwiedzo- 
błamy;  zewnętrzność  wewnętrzność  i  jądrowość. 
Pozwalając  na  co,  np.  że  słońce  wschodzi  i  zachodzi,  mam 
swym  przedmiotem  zewnętrzność;  niepozwalając  zaś  na 
to,  8  powodów,  ii  ziemia  obraca  się  około  swój  osi,  a  więc 
słońce  niewschodz*.  i  niezachodzi,  mam  na  celu  wewnę- 
trzność; a  jednocząc  te  zdania,  przez  wzgląd  na  jedność 
zjawiska  myśli,  staram  się  uchwycić  poznania  jądrowość.  Jak 
twierdzenie,  tak  pozwalanie,  jest  empiryą,  czyli  zewnętrzno- 
ścią;  jak  przeczenie  tak  niepoz  walanie  jest  duchem  przeci- 
wnikiem, czyli  wewnętrznością;  jak  kojarzenie  tak  jednanie 
jest  jaźnią  działającą  czyli  jądrowością.  Twierdzenie,  prze- 
czenie i  kojarzenie  oznaczają  przecież  treść  myślenia ,  a  po- 
zwalanie, niepozwalanie  i  jednanie  jego  formę.  W  zdaniach 
pozwaiającydi,  niepozwalających  i  jednających  przeglądają  się 
zatem  wiedzobłamy  jakości  należycie.  —  Zdania  ilości, 
t  j.  ogóbe  szczególne  i  pojedyncze ,  były  li  zdaniami  pozwa- 
li. U 


} 


122  Sącz  zdaiL  ^«.  58. 

lającenM.    Kałda  cdanie  poswalająee',  skoro  jego  łfenik  jest 
zniesteMy  csyli  zamienisz  w  n  te  jest,  j^zeistaeza  się  w  nie- 
pozwalające,    a  skoro  w  ni&n   łączysz   podmiot  i  omó^roc 
słówUam  jest  i  niejest  w  jednające.    Ta  tedy  ntstępuge 
nowe  zdań  właściwych  pneniknieoie,  tudziei  liczby  ich  po- 
ipojenie.  —  Budi  sadowiąc,  znosząc  i  jednocząc  swe 
n^yili,  —  bez  względu  czy  ma  przed  sobą  zdanie,   przed 
litóróm  paraduj  wyraz  wszyscy,    czy  tet  wyris  niektó- 
rzy, lub  jeden,  t  j.  bez  względu  na  formalną  myśli  tych 
ogółność,  szczegilnoió  i  pojedyncsośe,   —  duch  tee,  wy— 
niawii^,   o  aim  tylko  aię  mu  podoba:  jest,    niejest, 
jest  i  niejest;   przydiodzi  do  zdań  poewamącyeh,  niepo— 
zwalających  i  jednających,  czyłt  do  gatunków  zdaniowó|  ja- 
kości*    Jakośd  zdań  zawisła  tei,    nawet  ze  strony  pra- 
ktycznej, li  od  ich  zezwalania,  niezezwalania,  iub  jedeanis. 
4>    Gz6bi  jest  stosunek  w  zdaniach?    Stosunek  jest 
wszędzie  jednoczeniem   ilości  i  jakości.     Jednocząc  aatćin 
zdania  ilości  i  jakości,  oraz  ich  gatunki,  odkryjemy  stosuuek 
zdań  w  ogóle.    Wszystkie  dotychczasowe  zdania  wtsBciwe, 
czy  to  występii^c  jako  ogólne,  szczególne  i  pojedyncze,  ciyli 
tei  pozwalając,   niepozwałając  i  jednając,   stanowią   coś 
s  całą  pewnością,   czyli  są,   razem  wzięte,    zdaniami 
stanowczemi.    Stanowczość  więc  pokazuje  się  najpierw- 
szym  zdań  stosunkiem.  —  Jednakie  niewszystkie  zdania  są 
stanowcze.    Jest  wiele  niestanowczyck.    Niestanowciość 
powstaje,  skoro  niechcę  wyrazić  mój  myśli  wprost  i  otwar- 
cie,  ale  daję  ją  pod  pewnym  warunkiem;   skoro  wysy- 
łam przed  nią  myśl  inną,    ograniczając  jćj  prawdzi- 
wością  lub   nieprawdziwością  zdanie   me  właściwe; 
skoro   uiywam    słówek:    Jeteli,    gdy,    przypuściwszy, 
przyjąwszy  itp.;   skoro  mówię  np.  jeieli  a  jest  prawdą, 
to  i  b  jest  prawdą.    Zdania  te  mają  na  wzgl^cfasie  w  ogóle 
powód  i  następstwo,  a  w  szczegółach:    moc  i  dzieło, 
przyczynę   i   skutek;    przekonanie   i   czyn,    słowem 
warunek,  od  któr^o  to,  o  co  nam  chodzi,  zawisło*   Po- 
niewał  takie  stosunkowości  są  sądowniczój  natury,  i  ponie- 
wał  na  tych  polach  kręcić   można   myślami,   jak  Adwokat 
prawami;    przeto  zdania  tego  gatunku  z<ywią  się  rzeczni- 


Sae2  zdań.    f.  58.  123 

cie.  BfeciaiGiośe  jest  zatóoi  drugisi  idań  stosuakiem.  Ka- 
tde  idanie  stanowcze  staje  się  rzeczntczóm,  skoro  je  innćm 
sdaoiein  zawarujesz.  —  Bzecznkzość  zdań  oznacza  wpra- 
wdzie powód  i  następstwo,  ale  nierosstrzyga  rzeczy.  Tu 
zawsze  panuje:  JeieJi  tak,  więc  i  tak,  jeżeli  zaś 
nie  tak,  więc  i  nietaL  Ni^^woość  ta  ma  być  znie- 
aMna;  a  rseczwdcość  ota  powrócić  w  aUnowezość.  Co 
utnymąją  dwie  strony  pr2eoiwiie  i  prawią  dwa  w«łeząoe 
a  9ohą  neccBiki,  ma  sędzia  tryliunału  rozwaiyć,  a  pot6m 
wydać  wyrok.  Tyn  sposobem  rodzi  się  roij^llCZOŚĆ, 
jako  zdaniowy  stosunek  trzeci,  oraz  ukazują  się  na  scenie 
naaać]  zdania  rozjemcze.  Teraz  przykłady.  Zdania 
stanowcze:  Wszyscy  ludzie  są  szczęśliwa;  niektórzy  ladzie 
są  szczęśliwi;  on  jeden  jest  szczęśliwy;  wszyscy  Jodzie  są 
aiaazcaęśliwi;  nieldtórzy  z  nich  są  nieszczęśliwi,  on  jeden 
jest  nieszczęśliwy;  Wszyscy  ludzie  są  i  niesą  szcaęśiiwi,  nie- 
którzy z  nich  są  i  niesą  szczęśliwi,  on  jeden  jest  i  niapst 
saofięśJiwy.  Wszystkie  te  zdania  są  stanówcie.  Kaide 
z  aick  dqe  się  za  warować.  Bierzemy  tu  jedno  tylko,  jako 
waór:  Zdanie  rzęoznicze:  Jeżeli  kaidy  człowiclL  ma  cza- 
sie mMuenie,  byt  zewnętrzny  pomyślny  i  jest  losem  swym 
zadowokm;  to  wszyscy  kidzie  są  szczęśliwi  Zdaniem  ttei 
kręeió  moina,  jak  się  podoba;  t.j. można  raz  dowieidź,  ii 
wacfsey  kidzie  są,  a  dmgi  raz,  iż  niesą  szczęśliwi.  Zda- 
nie rozjemcze:  Wszyscy  ludzie  albo  są,  alba  liiesą^  >ałbo 
są  i  niesą  szczęśliwi.  Teraz  rozstrzygnięcie  następnje,  któ- 
róm  jest:  są  i  niesą  szczęśliwi.  6ą  szeięśliwi,  bo  bó- 
stwo ich,  pokrewne  z  Bogiem,  zdobię  jest  szczęścia  najwyi- 
sngo;  niesą  szczęśliwi,  bo  są  słabemi  istotami,  ^upadają 
snadno,  a  późniój  cierpią  Zewnętrzną  oznaką  zdań  rozjem- 
csydi  |est  trojakie  Ałbo^  jak  ozndoą  zdań  rzeczniczycli  ^w- 
ko  jeżeli  Stanowcze  zdania  oienMiją  iadnego  priyda- 
tkn.  Jni  iu  pokacnje  się,  H  stanowcze  zdania  są  podrtawą 
zdań  tago  lodziju,  i  ie  zdania  rozjamoze  są  kojarzeniem  zdaś 
stanowciyoll  z  neczniczemi.  Zdania  roajemeze  zowią  się 
doakonale  popoJsku,  bo  wyprowadaone  są  ze  słówka  rozejm, 
któi«  ocnaezc  wn|nę  i  pokój  chwilowy,  jako  zawieszenie  bro- 
ni, t.  j.  rozjemnoś^  i  ro2|eiiiczośd,  niezgodę  i  z0od^ 


124  Sącz  zdań.    «.  5«. 

rosstrój  i  lestrój.     To  teft  ce<Aiqe  ineei  gatunek  tisA    sio- 
ftODku.  —  StosuBek  w  ogóle  ma  trzy  podwiedsobłamy: 
jednęprzydnigość,  jedoopodrugość  i  jedoowdrogość.      Je— 
dnoprzydragość  przegląda  siew  zdaniach  stanowczy  ch»  bo  tu 
stoją  wszystkie  gatunki  zdań  ilości  i  jakości  jedne  przy  dru- 
gich, i  są  zarówno  stanowcze;  jednopodrngość  pnegląda 
się  znowu  w  zdaniach,   bo  tu  waninek  idzie  naprzód,   a  po 
nim  myśl  zawarowana,   zaczóm  jedno  po  dmgióm;  jedno— 
wdrugość  wreszcie  przegląda  się  w  zdaniach  roqemezycb,   bo 
to  rozejmujesz  i  rozjemczasz  trzy  rozczłonia  prawdy,  przeni^ 
kające  się  na  wzajem  i  żyjące  jedno  w  dn^óm.  W  zdaniach 
stosunku  są  przeto  przedstawione  stosunkowe  pod  wie— 
dzobłamy.  —  Zdania  stanowcze,  rzeczaicze  i  rozjemcze  są 
nowóm,  rościągającóm  się  przez  wszystkie  powyższe  gatunki 
zdań  właściwych  potrojeniem.     Pod  nie,  równie  jak  pod  po- 
przedzające zdań  właściwych  rodzaje  i  gatunki,  dają  się  pod- 
ciągać wszystkie  zdania  kardynalne. 

5)  Gzom  jest  nareszcie  stan.  w  zdaniach?  Stan  jest  wszę- 
dzie możebnością,  rzeczywistością  i  koniecznością, 
a  więc  jest  tóm  i  w  krainie  zdań.  Jeżeli  zatóm  wydaję  me 
zdanie  li  jako  możebnośó,  t.  j.  jako  przypuszczenie  samo, 
przychodzę  do  zdania  przypustnego;  jeżeli  znowu  ozna-^ 
czam  rzeczywistość,  czyli  daję  uroczyste  zapewnienie,  ii 
tak  jest,  wyrzekam  zdanie  zapewniające;  jeśli  na  koniec 
dowodzę,  iż  to  konieczność,  iż  rzecz  moja  tak  się  ma,  a  nie- 
inaczój,  iż  to,  co  mówię,  tak  jest,  i  tak  być  musi;  todziei 
jeśli  dostatecsaemi  powodami  korzę,  czyli  kaję  wszelkie  pne«- 
ciwne  mniemanie,  wszelkie  inne  myślenie,  otrzymuję  zdaoie 
kające.  Zdania  stanu  rospadają  się  tedy  w  zdania  przypa- 
stne,  zapewniające  i  kające.  W  trzech  tych  gatunkach 
przeglądają  się  wyraźnie  trzy  podwiedzobłamy  stanowe^ 
Ponieważ  tak  zdania  ilości,  jak  jakości  i  stosunku  można 
uważać  za  możebne,  rzeczywiste  i  konieczne;  zaczóm  zdania 
przypustne,  zapewniające  i  kające  są  nowćm  wszystkich  zdań 
do^chczasowych,  tak  właśdwych  jak  kardynalny  di »  rozmno- 
żeniem. Już  tu  wydziera  nam  się  z  rąk  gwałtem  nięsłycha-*- 
na  zdań  rozliczność!  Jak  stan  jest  ostatnim  wiedacMa- 
memi  tak  zdania  stanu  są  ostatnim  zdań  właściwych  rodujem. 


Saei  z4ań.    %.  58.  189 

ft)  WywMIUoiy  nłań  właMwjFdi  Md«ije  i  gatekt  ar 
li  DMi  Mcinj.  T«niz  pnedstawiamy  modnew  ten. 
*w  ttMtmwMm  rotgałęsmiiii,  bogacąc  go  techniosemi  aaalira^ 
ni  iacitekieiDi  i  niemieckiemit  gdyś. i  te,  jako  iustoryoanie 
aMHW  i  dohne  nniUBiaiie  od  wasystkieh^  są  rseoiy  nmM^. 
roijadnianiem.  Mamy  następne  sdania,  propositiones, 
Urlfaeiłe. 

A.    Zdania    ilości  , 

a)  ogólne,  uniYersales,  ailgemeiDe, 

bj  szczegół ne^  particulares,  besoodere, 

cj  pojedyncze,  singulares,  einzelne. 

B.    Zdania    jakości. 

dj  pozwalające,  affirmantes,  bejahende, 
e)  niepozwalające,  refiitantea,  yemekiende 
fj  jednające,. coociliaotes,^  yersohnende. 

C.  Zdania    i»to$anku. 

9/ stanowcze,  categoricae,  kategoriscbe, 
h)  rzecznicze,  hypolheticae,  hypothetischc, 
i)   rozjemcze,  disjunctiyae,  disjunktive. 

D.  Zdania     stanu. 

k)  przypustne,  problematicae,  problematische, 
1)    zapewniające,  assertoriae,.  asseitorische, 
m)  kające,  apodi<^cae,  apodiktische. 

S  tego  łebrowego  i  kościotrupiego  całokształtu  zdań  wła- 
śeiwydi  przekonywamy  się  jui  na  pierwsze  spojrzenie,  ile. 
szczęiiiwaza  jest  polska  mowa,  mająca  na  wszystko  wyrazy 
własne,  od  łaciny,  połyczającój  słów  u  Greków  i  niemczyzny, 
która  w  loice  przywłaszczyła  sobie  niemal  wszystkie,  a  tu 
połowę  nazw  scholastycznych.  -^  Celeui  naszym  było  wy- 
wiaśdś  WDiejftOie  w  niniejszym  paragrafie  rodzaje  i  gatunki 
zdań  właściwych  i  dać  je  czytelnikowi  w  całości,  aby  mógł 

n.  tv 


190  SacK  zdad.    |.58.t«9. 

Tueif  jak  badowl«  jaką  roileglą,  napnód  i  lewnęlmitj 
Dj  imienyć  swim  okiem ,  Dkn  lapaici  się  w  wewnętnme 
i  bliisie  poinanie.  Teraz  naleiy  poświęció  kaidenni  gatunko-- 
wi  tjdi  idań  słów  kilka,  i  poznać  go  bliMj.  Dwa  pwrmffnff 
naslępne  mają  ten  zamiar,  są  więc  ninicjstego  paragrafu  dal- 
szą roztoczą.  Poznaliśmy  zdania  kardynalne;  zatrodainją 
nas  wciąt  Jeszcze  zdania  właściwe.  Do  zdań  rozliczny  cli, 
dotyczących  się  zarówno  treści  jak  formy,  czyi  istoty  przy- 
stąpimy na  samym  ostatku. 


9.  59. 
Zdania  właściwe  w  swej  ilości  i  jakości. 

1]  Zdania  właściwe  w  swćj  ilości  S4,  jak  jut  wiemy, 
ogólne,  szczególne  i  pojedyncze.  Znamy  od  dawna 
ogólność,  szczególność  i  pojedynczność  (f.  23. 4.];  wszelakoś 
pod  względem  zdaniowym  musimy  im  poświęcić  jeszcze  chwil— 
kę  uwagi. 

Ogólność  jest,  jako  ilościowa  spiętość  w  bycie,  lub 
tei  jako  byt  podciągnięty  pod  wiedzobłam  ilości  i  uwaiany 
za  spiętość,  empirycznćj  natury.  Poniewai  zdania  wyobra-> 
iniowe,  pamięciowe  i  ściśle  rozumowe  są  empirycznemi  zda- 
niami; więc  wszystkie  zdania  rozumowe  są  ogólne.  Jakoi 
tak  się  ma  a  nie  inaczój.  Na  zdania:  miód  jest  słodki;  raj- 
skie lata  upływają  nam  w  czasie  naszego  chłopięctwa;  ste- 
powego konia  naleiy  się  pierwój  obuczyć,  nii  do  wozu  za- 
przągać;  na  zdania  te  i  podobne  zgodzi  się  z  nami  kaidy 
człowiek  bez  wyjątku.  Wymawia  je  zgoła  metafizyk,  ogła- 
szający kraje  zmysłowości  czczćm  złudzeniem  i  odsyłający 
rozum  zwyczajny  do  stajni,  lub  kuchni.  To  jedynie  jest 
ogólne,  co  wszędzie  znajduje  swe  uznanie.  Ogól- 
nemi  są  tedy  zdania  rozumowe  het  wątpienia.  —  Ogólność 
jest  na  dnie  swój  istoty  bytem,  jui  dla  tego,  ie  znaczy 
em|>iryczność;  byt  zaś,  mimo  tego,  ie  nieprzestaje  być 
w  gruncie  empirycznym  wyrazem,  jest  cielesnością,  nie- 


Sacs  zdań.    s.  59.  127 

eielesnością  i  lasadDiciością  (S.  15.  3.).  Ogólność 
pn«lo  jest  w  korzeniu  swym  cielesna »  a  w  dalszym  rozwiciu 
nieaeleBDa  i  zasadnicza.  Tim  są  takie  zdania  ogólne.  Za- 
czini  zdania  rozumowe  są  li  cielesno-ogólne,  tj.  ogólne 
empirycznym  sposobem,  jako  pospolite  twierdzenia,  np.  knik 
jest  csamy.  Umyrfowd  zdania  są  znowu ,  jako  przeoiwniki 
sdań  roznmowyob,  niecielesno-ogólne,  t  j.  ogólne  dla 
każdego  ducha,  np.  myil  ludzka  jest  w  gruncie  swym  myślą 
boią.  Myałowe  zdania  są  nareszcie,  jako  jedność  rozumo- 
wych t  umysłowych^  zasadniczo-dgólne,  t  j.  ogólne  dla 
kaid<)  jaźni  w  pebi  boskości  swój  rozwinięlój,  np.  wszelka 
rzecz  jest  materyą  i  duchem  w  pewnym  ustroju.  Wszystkie 
zdania  kardynalne  są  zatóm,  biorąc  rzecz  bezwzględnie,  za-* 
równo,  a  biorąc  rzecz  względnie,  róinym  sposobem, 
w  obu  rasach  przeciei  zawsze  ogólne.  Atoli  zdania  rozu- 
mowe są  przedewszystkiem  ogólne,  bo  dotyczą  się  ma— 
teryl  i  powszechnego  doświadczenia.  —  Tu  pokazuje  się  nąj- 
lepiól,  czemu  ogólność,  mieszcząca  w  sobie  równie  empi- 
ryczne, jak  metafizyczne  i  filozoficzne  zdania,  jest  spięto- 
ścią  w  chwili  b.ytn  samego. 

Szczególność  znowu  jest,  jako  ilościowa  spiętość 
w  uicestwie,  lub  tei  jako  nicestwo,  podciągnięte  pod  wie- 
dzobłam  ilości  i  uwaiane  za  spiętość ,  metafizycznćj  natury. 
Ponieważ  zdania  umysłowe  w  ogóle,  t.  j.  zdania  umowę, 
roesądkowe  i  czysto -umysłowe,  są  metafizyczne,  więc  są 
szczególne.  Jakoż  poeta,  estetyk,  lub  spekulacyjny  filozof, 
występują  ze  szczególnemi  pomysłami,,  zyskują  zwolenników 
i  tworzą  szkoły.  Jest  to  szczególność,  sadowiąca  się  na 
łonie  ogólności.  I  jakimże  sposobem  odróżnia  się  jenialność 
od  mas  gminu?  Oto  porzuca  ogólność  i  głosi  jaką  szczegól- 
ność oryginalną.  Ta  szczególność  myślenia  przynosi  jćj  wiel- 
kie imię.  Tylko  natura,  tak  w  rzeczy  śpiąca,  jak  w  ludz- 
kiem  słowie  rozbudzona  i  przydiodząca  do  swojego  głosu, 
jest  ogólna;  duch  zaś  jest  wszędzie  i  zawsze  szczegóby. 
Rozum  mają  zgoła  zwierzęta,  lubo  w  postaci  instynktu,  ale 
umysł  należy  do  ludzi  i  Cherubinów;  rozum  jest  ogóinóm, 
a  umysł  szczególnćm  dobrem.  Umysłowe  zdania  są  zatóm 
bez  w^ienia  szczegóhie.     Gzyliż  zdania:   Jedynie  rzeczy 


128  Saca^  zdaś*    %  59. 

umysłowe  są  bytem  prawdziwym;  tylko  rayśt  jest 
istotnie;  materya  jest  nieiem,    itp.,    —  niesą  smeme^ 
gólaościami,  które  dla  niejednego  Empiryka  stanowię    nKigą 
eiekawe  osobliwości?  -^   Sseaególnośó  jest  na  daie    sm^ 
iatoty,  nicestwem,  jut  dla  tego,  ie  jest  duohowośehi  mi— 
mą;   a  nieestwo  jest  eielesne,  niecielesne  i  zasadni- 
cze.    Zdania  umysłowe  są  praeto  li  nieeielesno-szeae- 
góine«     Mnszą  więc  być  zdania  cieleano--  i  zasadnieso- 
szoz6g6lne.     Temi  są  zdania  rotomowe  i  mysłows.     Tak  tet 
jest  istotnie.     Zdania  rozumowe »  np.  pałac  jest  to  dom  wy— 
godnie  zbudowany,  piimo  ma  aapadk  przyjemny,  są  zdania- 
mi szezególnemir  albowiem  jui  od  ładzi  samych  niedumają 
ogólnego  uznania.     Dam  ten  jest  wygodaio  zhadowany  dla 
ksiąiąt,  ale  niewygodnie  dla  miesaczaninay  łab  rzamieśinika. 
Piżmowa  woń  nieznośna  jest  niejednemu  ciłowiekowi;  od- 
strasza od  siebie  wszystkie  zwierzęta  i  zabija  niejedbe  owady. 
Równiai  zdania  mysłowe,   np.  jaźń  jest  duszą  i  ciałem  wa 
spoinom  ognisku,    są  szczególne,   bo  mają  swe  znaczaoia 
li   w  filozo&i.      Wszakłe  empirya  uczy:    jaźń  jest  ciałeai, 
a  metafizyka  przeciwnie:  jaźń  jest  duszą.     Zdania  rozumowa 
są  przeto  cielesno-*,   umysłowe  niecielesno-,   a  my- 
słowe  zasadniczo-szczególna.     Wszystkie  zdania  kardy- 
nalne są  tedy  zarówno  szczególne,  lubo  s  pewnemi  właści— 
wami  sobie  odcieniami.     Przeciei  zdania  umysłowe  są  prsa- 
dewszystkiem  szczególae,  bo  są  porodami  szczególnego  do^ 
cha.     Tu  rozjaśnia  się,  czemu  szczególność  jest  spiętością 
w  chwili  nicestwa. 

Pojedynczość  nareszcie  jest,  jako  ilościowa  spiętość 
w  iywo-  i  boiostanie,  lub  tói  jako  śywo-  i  bołostan  podcią- 
gnięty pod  wiedzobłam  ilości  i  uważany  za  spiętość,  fiłozo- 
ficznćj  natury.  Zdania  mysłowe  w  ogóle,  t  j«  uwago  we, 
rozwagowe  i  ściśle  myabwe,  jako  filozoficzne,  są  pojedyncze. 
1  tak  się  ma  w  rzeczy  sanUj.  Ue  hidzi  pojedynczych,  tyle 
osobnyi^  spostrzeżeń,  zdjęć  i  objęć  rzeczywistości.  Każdy 
człowiek  filozofuje,  a  choć  sam  chodzi  w  dybach  jakićj  uświę- 
conój  lub  nieuświęconćj  powagi,  śmie  wydawać  zdanie  o  nsj- 
sławniejszym  wieku  swego  filozofie.  1  ma  do  tego  prawo, 
gdyż  prawda  i  wiedza  powszedma,  powinny  się  w  nim  lakie 


Sącz  zdań.    s.  69.  12i) 

agoduofllkowae  i  przyjse  do  swego  głosu.  Sama  nawet  powa- 
ga, której  hołd«i|ey  ma  w  nim  pnybrać  pewną  oryginałną  barwf 
i  |iff!Ms  niego  odsłonić  niektóre  swe,  dotąd  nieznane,  właiciwo-* 
SCI.  W  słowie  pojedynczego  człowieka  niema  ogól-^ 
Bośei.  Ogókość  łab  szczególnoić,  wymawiająca  się  prtes 
osia  Indikićj  jednostki,  staje  się  koniecznie  jednostkową. 
Stąd  iie  głów,  tyle  zdań.  I  to  niejest  hidzkości  nieszczę- 
ściem, bo  tak  Bóg  sam  m^ądził.  Jeteli  jui  szczególność^ 
to  tómbardziój  pojedynczośó  wsławia  człowieka.  O,  nie  żart 
to,  ^pió  w  swój  pojedynczości  ogólność  i  szczegóinoić; 
stać  się  Bogiem-człowiekiem ,  synem  Boiyra  i  Zbawiciela 
bratem  I  Gdyby  wszyscy  ludzie  tak  się  roawinęli;  byliby 
s  sobą  w  zgodzie,  bo  tcfanęiiby  jedną  myślą  Boga.  Jedno«- 
sikowoić  wykształcona  memoie  społeczeństwa  rozdzielać, 
i  owszem  jest  najsilniejszym  jego  wfzłem,  bo  to  nie  sobi* 
stoić  s.aina,  ale  osobistość  i  mość  uznająca  kaidęgo 
człowieka,  za  równą  sobie  istotę.  Tu  urodziłoby  się  bra- 
terstwo rzeczywiste  i  królestwo  boże  zajaśniałoby ^  na  ziemi  I 
—  Pojedynczość  jest  na  dnie  awćj  iśMj  żywo-  i  boiosta- 
nem,  jui  dla  tego,  ie  jest  jaźniowością;  a  iywo-  i  boiostan 
jest  cielesnością,  nieciełesnością  i  zasadniczością. 
Mie  same  więc  idmia  mysłowe  są  pojedyncze.  Zdania  te  są 
li  zasadniczo-pojedyncze.  Zdania  rozumowe  są  zatćm 
cielesno-,  a  umysłowe  niecielesno-pc^edyncze.  Wy- 
mawiając np.  zdanie  rozumowe:  potrawa  ta  jest  wyśmienita, 
ds]ę  li  pojedyncze  zdanie.  Jui  kto  inny  przy  stole  odzywa 
się:  „Go  tóź  mówisz!  Ja  jćj  niecierpię,  znieść  niemogę.^ 
Zdania  umysłowe  są  równieś  pojedyncze,  bo  tu  j  ed  en  prawi 
Bp.  anioł  jest  ideałem  niewinności;  ,drugi  zaś:  anioł  jem 
ideałem  pokory;  t4rzeci:  anioł  jest  uosobieniem  czystego 
serca;  czwarty:  anioł  jest  myślą  chłopiec^  piękności  zu- 
pelnć^,  i  znaczy  tyle  co  u  Bzymian  Kupidynek,  —  i  tak 
dalój  bas  końca.  Wszystkie  zdania  kardynalne  są  więc  po- 
jedyncze, lubo  kalde  w  innym  rodzaju.  Wszelakoi  zdania 
myślowe,  jako  najdoskonalszy  głos  caiostkowój  i  rozwiniętćj 
naleiycie  jaźni ,  są  przedewszystkióm  pojedyncze. 

Zdania  kardynalne  są  tedy,   kaide  w  sweim  rodzaju 
i  innym  aposobem^   lecz  zarówno  ogólne,   szczególna 


IM  Sącz  zdań.    S-  ^. 

i  pojedyn^se.  Niema  ogólnośei  bei  asciegńlttoM  i  |io* 
jadyiMsośei;  nieoui  sicsególD^iei  bes  ogólimei  ipojeifyii^ 
dości;  nteoia  pojedyncsoici  bes  ogólności  i  sicaegMiiości. 
tu  wszyflko  prceoika  się  wzajenue  i  jedno  skge  lię  dragićm. 
Jett  to  wi^ędna  rdinta,  b^waględna  jednia  i  filotoficzna  ró- 
inojedoia.  Na  łonie  zdań  kardyoalnyek  jest  prawen :  ogól— 
BOŚó  =  -szesegókiońć  =  pojedynczoić,  lub  tói:  zdania  ro- 
zumowe =  umysłowe  =  mysłowe.  Chwytane  lu  róAaaee 
topią  się  natychmiast  w  beswzględnćj  jedni.  1  niedaiw,  1m> 
znajdujemy  się  w  krainie  treści.  Potrzeba  zatćm  między 
ogólnśmi»  szczególnymi  i  pojedyncsómi  zdaniami  ustanowić 
róinice  formalne.  Uczyniła  to  Stara  loika  i  oznacza  zdur- 
nia  ogólne,  jak  to  jut  s  praesslego  paragrafu  wiadomo,  słó- 
wkami: Wszyscy,  kaidy,  wszystek,  cały;  snszególiie 
zaś  słówkami:  Niektórzy,  wielu,  mnóstwo,  ezędć 
pewn^;  a  pojedyncze słówkan^i:  Jeden,  ten,  ów,  ja,  ly, 
on  atp.  Teraz  dajemy  przykłady  zdań  ogóioyiA,  azcngóhydi 
i  pofedynczyeh  przez  trzy  zdań  Imrdynninych  rodoge.  ZdLa- 
nia  rozumowe  są  ogólne  np.  Wszyscy  ludzie  mqą  dwa 
oczy,  dwie  ręeel  nogi;  8zczeg<ólfi«,  np.  nieklóizy  ludUo 
są  ślepi,  mańkuci  i  Lula^;  pojedyncze,  np.  mij  bral  Al«* 
fons  dobrym  jesi  matematykiem.  Zdania  nmysłow«  są 
ogólne,  np;  wszystkie  idee  stanowią  w  gruncie  jeddę  jedyną 
ideę;  szczególne,  np.  niektóre  idee  trącą  jeszcze  ideałem 
lub  zgoła  rosumowóm  pojęciem;  pojedyncze,  eę.  idea  eu- 
mienia  jeiś  człowiekowi  rzeczą  wrodzoną  i  zrasta  się  z  jego 
duszą.  Zdania  mysłowe  są  ogólne,  np.  Wszystkie  pra- 
wdy mają  realnośó,  ideałność  i  neczywistośó  swemi  resUa-- 
dnicamt;  szczególne,  np.  wiele  farawd  jest  tafcach,  co«ąłi 
realne,  lub  li  idealne;  pojedyncze,  np.  dusza  jasI  prawdą 
Ił  idealną.  Podobnei  przykłady  wynsydziesz  i  na  inne,  t^- 
wyobraźniowe,  urnowe,  uwagow^  itd.  ndenia  kardy- 
nalne. Zdania  kardynalne,  oznacnone  słówkami :  wszyscy, 
niekiórzy,  lid)  jeden,  stifą  się  zdaniami  loicznie 
ogóbkómi,  azozegóhiómi  i  pcjedyacamni ,  tudziei  przybierają 
nazwę  zdań  właściwych.  Wiemy,  ie  jest  dsiewięó  gatunków 
zdań  kardynalny  dl.  Kaidy  s  tych  gatnnków  ma  zdania  ogól- 
ne, szczególne  i  pojedyncze.  Zdań  właściwych  przeto  jest 
na  niniejszóm  stanowisku:  9X3  =  27. 


Smz  zdań*    f.  56.  131 

W  ogólnych  UtmmA  iwMeiwycb  nantff^je  eałko- 
wiie  podmiotu  i  j^go  omówey  obopóitttte.  M6wiąe  ap* 
wnyscy  hidiie  mtfą  roaim;  podeięgam  oaiy  podmiot,  — 
gdyi  w»yscy  ludsie  są  ezłowiokiem  w  eałkowit^j 
pełni,  —  pod  omAweę  rozam,  i  obopółę  icb  z  sobą.  — 
W  ftzcsególDyeb  zdaniacb  właściwydi  ma  niejsee  li  off*> 
atfcowe  podmioto  i  jegor  omówey  obopólanie.  -Mówiąe  np. 
aiektóffe  węże  mają  jiuł  zabijający;  nie  wszystkie  wcte,  leci 
icb  Gi^  pewną  pnywodię  io  becwsgi^n^j  jedni  z  sabqaj%- 
cym  jodem.  —  W  pojedynczych  zdaniach  właściwydb  na^ 
resicie  zachodzi  li  jednc^stkowe  podmiotu  i  omówey  obo-* 
póieniey  np.  Chrystus  był  Bogiem-człowiekicm.  Tu  podcią- 
gam, nie  ogół,  ani  szczegół,  lecz  jednostkę,  pod  pojęcie 
Boga -człowieka.  Jakoi  Bóg-człowiek  rozwija  się^  K  w  je^ 
dnostce.  Kto  chce  nim  zostać ,  powinien  być,  jak  Chrystus, 
jednostką  prawdziwą.  Rozwinąć  w  kaidym  człowieku  sa- 
modzielność jednostkową,  jest  osUtecznćm  Chrze- 
śdaiistwa  przeznaczeniem.  Jednostką  jest  Bóg,  i  człowiek, 
będący  istotnie  jego  obrazem.  W  prawdziwćj  je- 
dnostce znajduje  wszystkość  swe  zwierciadło  i  ognisko. 

Stara  loika  uwała  li  zdania  ogólne  i  szczególne 
za  dialektyczne,  czyli  w  języku  naszym,  za  saczne. 
Ma  słusznoić,  bo  między  niemi  zachodzi  przeciwieństwo, 
które  w  zdaniach  pojedynczych,  jeśli  masz  treść  na  oczach, 
znika;  pod  względem  formy  zaś  zdania  pojedyncze  są  na 
nic  nieprzydatne.  Zdania  pojedyncze  równają  się  bowiem 
pod  względem  formy  zdaniom  ogólnym.  Człowiek  ma 
rozum.  Zdanie  to  znaczy  tyle,  co :  każdy  człowiek  w  ogóle, 
lub  wssyscy  ludzie  mają  rozum.  Człowiek,  człowiek  w  ogóle, 
kaidy  człowiek  i  wszyscy  ludzie  są  pojęciami,  zastępującemi 
się  na  wzajem.  Widzimy  tu  jak  na  dłoni  filozoficzność 
zdań  pojedynczych,  oraz  Trójcę  Świętą  ich  istoty.  O,  poje- 
dynczości,  ty  jesteś  wszystkiem,  bo  w  tobie  stapia  się  ogól- 
noió  i  szczególność;  bo  tobą  jest  Bóg  i  człowiek!  Nieto- 
perz wneizciąey  |N«eciw  „indywidualnemu  poznaniu^'* 
jest  samobćjcą  i  mordercą  Boga!  —  Pojęcia  pojedyncze  ao^ 
wie  stam  loika  pojęciami  bez  sfery,  t.  j.  bez  zakresu 
czenia.     Lecz  to  nieprawda.     Jest  w  nim  sfera,  ale  bez 


132  Sącz  Edań.    %.^5«. 

pewnego  otBtciema.     Zdania  pojedyneie,  równie  jak  poje- 
dyncze pojccia,  *są  wtaioiwie  nieosnacione,   indetomii-- 
natae,  gdyi  są  ogóbe  i  szeiególDe  w  jednym  tlewie.     Wtedy 
dopiero  stają  się  ouactoneoM,  gdy  albo  ogóinoićy  aibo  siese^ 
gólnośó,  albo  Łói  dotykalną  ich  pojedyncaoić,  oaobnym  \ry— 
rasem  oznaciamy  robiąc  np.  ze  zdania:  ciłowiek  ma  rocnin, 
zdanie:  kaidy,  niejeden,  lub  t6ł  ten  tylko  ciłowitik 
na  rozum.  *—  Uwaga  niniejsza  jest  waina,  bo  nsprawiedii-- 
wia  ozytelnikowi  to  zjawisko,  te  w  loiee  wszędzie  pómUj^ 
zwłaszcza  w  nauce  wyników,   gdzie  diodzi   o  formainoić, 
mowa  jest  jedynie  o  zdaniach  ogólnych  i  szezegóinyeh. 
—  Osnowa,   ktArę  rozwinęliśmy   właśnie,  jest  już  wssy*- 
stkiem,   co   ma  w  tym  rodzaju  zdań    właśeiwyeb 
pewien  mteres. 

2)  Zdania  właściwe  w  swćj  jakości  są:  pozwalające, 
niepozwalające,  i  jednające.  Przystępujemy  do  bili— 
szego  ich  przedstawienia.  Rzecz  ta  ma  jui  więcćj  interesu- 
jących szczegółów. 

Pozwaląjącemi  zdaniami  są  wszystkie  dotychcza- 
sowe. Tu  więc  stapia  się  27.  gatunków  zdań  s  sobą  i  sta- 
nowi jeden  gatunek.  Zdania  pozwalające  są  zezwala- 
niem na  bezwzględną  jednią  podmiotu  z  omówcą.  Ich 
wyrazem  jest  słówko  jest,  a  ich  wzorem  ogólne  zdań  pra- 
wo, czyli 

Podmiot  =  Omówca. 

Tu  mają  swe  znaczenia  wszystkie  trzy  obopólenia  (%.  56.  4) 
a  obie  zdania  strony  stanowią  matematyczne,  mniój  lub  wię- 
cój  ścisłe  równanie,  czyli  równowagę.  Przykładów  na  zda- 
nia te  daliśmy  jui  mnóstwo.  Tu  zatóm  jeden  tylko  Boch- 
wic  mówi:  „Czyny  i  wielkie  dzieła  są  słowami  Boga,  po  któ- 
rych Go  poznajemy;  postępki  tei  i  czyny  wskazują  rzeczywi- 
stą godność  moralną  człowieka.''  —  W  zdaniach  pozwalają- 
cych, zwłaszcza  gdy  są  loiczne  naleiycie,  ma  miejsce,  choćby 
się  to  komu  s  pocztu  wydawało  niepodobieństwem,  dokła-- 
dne  obopólenie  podmiotu  z  omówcą,  czyli  zupełna  ich 
bezwzględna  jednia.  Bierzemy  tu  za  przykład  zdanie  na- 
stępne: „Siostra  twa  Wanda  jest  piękna.'*     W  zdaniu  tóm 


Sącz  tdań.    %.  50.  I3S 

otiMieta  j^DMtkę  i  }«8t  jak  8taf«  ioika  by  nekła, 
bezsternte  pojęciem,  lub,  jak  my  mówimy,  pojęciem  szezu- 
płego  mider  i  ozoacionego  ściśle  zakresu ;  omówoa  tymcza-^ 
sem  ma  zakres  niezmiernie  rozległy.     Piękne  jest  np.  nie-* 
bo,    ciało  ludzkie,   wszelkie  boskie  stworzenie;  piękna  jest 
cnota,  dusza,  ojczyzna  nasza  ukochana;  pięknych  jest  nie- 
wiast, dzieci,  męictjm  mnóstwo;  piękne  są  zwierzęta,  pta- 
ki, kwiaty,  motyle,  gwiazdy  itp.  bes  końca.     Zdaje  się  przeto, 
ii  w  prayteczonóm  zdaniu  pojedynczość  podmiotu  podciągniętą 
została  pod  ogólność  omówcy;  ii  o  bezwzględno]  jedni  niepo- 
dobna In  myśleć.     Ale  to  pozór  jedynie,  raz  dla  tego,  ie 
wasystkie  pojęcia,  bez  róinicy  większego  swego  lub  mniej- 
szego inactenia  zakresu,  są  równie  ogólne  (f.  51.  5.)  zaczóm 
w  grancie  swym  równowałne;  a  powtóre,  ii  we  zdaniowóm 
ich  obop^leniu  ustają  między  niemi  róinice  i  przenikają  się  M, 
jak  dusza  s  ciałem.    Tu  podmiot  staje  się  omówcą,  a  omówea 
podmiotem.  Mówiąc:  Siostra  twa  Wanda  jestpiękna;niemyślę 
to  bynqmaiój  o  piękności  innych  niewiast,  o  piękności  ludzi, 
zwierząt,  kwiatów,  motylów  i  gwiazd,  o  źadnój  innój  piękności,. 
lecz  jedynie  o  piękności  twój  siostry.    Piękność  ścieśnia  się  tu 
w  szczupły  zakres  i  występuje,  jako  twa  siostra  a  siostra  twa, 
jako  pojęcie,  rosszerza  swe  znaczenie  i  staje  się  pięknością. 
Jest  to  A  =:  B.  —  Hegel  robi  ogólnym  pozwalających  zdań 
prawidlcem:    Pojedynczość  =  Ogólność.     Filozof  ten 
zapomniał  tu  o  szczególności  zupełnie  i  miał  na  myśli  tylko 
tnecie  zdań  obopólenie.     Oznaczywszy  Ogólność,  Szczegól- 
ność i  Pojedynczość  początkowemi  ich  głoskami  O,  S,  P; 
otrzymujemy  następne  zdań  tych  prawidlce:  O  =  S;  O  =  P; 
S  =  P;  0  =  0;  S^S;  P  =  P;  P  =  0;  S=0.    P  =  S. 
Dziewięć  tych  prawidlców  zdania  pozwalającego  objaśniają 
trzy  obopólenia  podmiot-omówcowe,  i  dowodzą,  ii  bez- 
względna jednia  nigdzie  tu  nieznika,  lecz  tylko  rozsądkowe 
przybiera  barwy. 

Niepozwalające  zdania  są  niezczwoleniem  na 
bezwzględną  jednią  podmiotu  z  omówcą.  Ich  wyrazem  jest 
słówko  niejest,  gramatyczne  przeczenie,  a  ich  wzorcem; 

Podmiot  nie  =  Omówcy. 
II.  12 


134  Sącz  zdań.  -$.59. 

Tu  inosione  aostają  wsijstkie  tny -sdaniowe  obopóleiiM, 
oras  dsiewięć  ich  właśnie  okazanych  storanków  iloiciow jek ; 
ta  dwie  strony  zdania  nie  są  równaniem  i  nie  tworzą  równo- 
wagi.  Jako  przykład  zdanie  Józefa  Kromera:  y^Gelem  umy- 
słowych badań  niepowinny  być  płoche  i  przechodnie  widzi*— 
dła,  które  jedynie  bywają,  ale  istotnie  ni esą/' 

Przy  niepozwalających  zdaniach  moinaby  zrobió  następną 
uwagę  9  zdolną  zakłopocić  niejednego  uprawaacza  loiki  i  wbić 
mu  klin  w  głpwę:  „Skoro  bezwzględna  jednia »  czyli  Pod- 
miot =:  Omówca,  A  =  B,  stanowi  zdań  istotę,  i  skoro 
bezwzględna  ta  jednia  tu  zniesioną  zostaje;  więc  zdania  nie— 
pozwaliyące,  niemając  w  sobie  zdań  istoty,  niemogą  bye 
i  niesą  zdaniami.  Wszakie  zdania  te  nieulegają  powsse— 
cbnemu  zdań  prawu;  niszczą  wszech  zdań  conditionero,  sine 
((ua  non;  rościnają  węzły  małieńskiego  pojęć  obopó}enia;  są 
ich  rozwodem  i  przeprowadzają  je  w  pierwiastkowe  os6— 
bnictwa  i  samolubstwa  Abrakadabra.  1  nicjesae  to 
imiercią  zdania?  Podmiot  i  omówca,  jak  to  wyraia  kałde 
zdanie  niepozwalające,  nienaleią  do  siebie;  są  zatóm  poję— 
ciami,  podobnemi  do  owych  drzew  w  lasach  równikowych, 
między  któremi  niema  pokrewieiistwa ,  jedności  i  zwiąsku. 
Stąd  wynika,  ii  zdania  niepoz walające,  rozwiązując  zdania 
pozwalające,  wtrącają  całą  sącz  zdań  w  empiryczne,  t  j. 
pojęciowe  nicestwo,  s  którego  powstała.'^  Myśl  płytsza  wy* 
winęłaby  się  z  niniejszego  kłopotu  heglowską  uczą,  saó* 
wiąc:  „Uwaga  powyższa  jest  słuszna.  Braknie  jćj  tylko 
spekulacyjnego  ugruntowania,  które  tu  dajemy.  Zdania,  jako 
przeciwniki  pojęć,  są  na  łonie  myślenia  przeczeniem.  Nie- 
pozwalające  zdania  są  przeczeniem  pozwalających,  czyli  prze- 
czeniem zdań  w  ogóle,  a  więc  przeczeniem  przeczenia, 
zaczóm  twierdzeniem,  t.  j.  powrotem  zdań  w  pojęcia. 
Rzecz  niniejsza  jest  przeto  w  należytym  porządku. ''  —  Od- 
[owiedź  to  zręczna,  a  zgoła  głęboka.  Ale  tym  sposobem 
rozwiązałoby  się  zdanie,  a  z  nićm  i  całe  dotychczasowe  loi- 
czne  myślenie  w  pierwiastkowy  swój  odmęt;  przedmiot  nasz 
byłby  jui  skończony.  I  jakimźe  gościńcem  zdołalibyśmy  się 
wtedy  przedrzeć  do  dalszych  zdań  rodzajów  i  gatunków?  Czy 
wyniki  byłyby  podobieństwem,  skoro  myślenie  już  tutaj  wy- 


Sącz  zdań.    %.  59.  135 

cserpantei  zostało  i  wróciło  w  swój  początek?     W  niepo- 
rwalających  zdaniach  niemusi  tedy  między  podmiotem  a  omó- 
wcą   panować  walka  na  śmierć  lub  życie ,    wtrącająca  obu 
w  d6t  grobowy,  lecz  tylko  małe  nieporozumienie.     Tak  tći 
jeat  neezywiście.     Znoszenie  bezwzględnej  jedni ,  niejest  sa- 
dowieniem bezwzględnćjy    lecz  jedynie  względnćj  różni. 
Zdanie  niepozwalające wyraża  tyle,  co:  podmiot  ten  i  ten 
omówca    niestanowią    bezwzględnój    jedni,     lecz 
względną  różnią.      I  tak  dzień  niejest  nocą,    ani   noc 
dniem.     Ale  bezwzględna  jednia  i  względna  różnią,    biorąc 
rzeez  umysłowo,  jest  jedno  i  tożsamo.     I  tak  dzień  europejski 
jest  nocą  amerykańską,  a  noc  europejska  dniem  amerykańskim; 
zacióm  dzień  jest  nocą,  a  noc  dniem.     Zdania  niepozwalające 
niepnestają  tedy  być  zdaniami  i  nierozwięzują  się  w  samotne 
pojęcia.     Wszakże  równie  myśleć  i  sądzić  o  rzeczach  mi 
trzeba,  czy  zezwalam,  lub  niezezwaiam  na  co!     Zdania 
pozwalające  spoczywają  na  loicznćj  zasadzie  zgodności, 
która,    będąc  przeczeniem,    jest  dla  przeczącego  myślenia 
twierdzeń  podstawą ,  a  zdania  niepozwalające  opierają  się  na 
zasadzie  sprzeczności;  oto  tajemnica  wzajemnego  ich 
stosunku    do    siebie!      Zdania  niepozwalające,    choć  niesą 
przeczącemi  w  filozoficznćm ,   lecz  tylko  w  grammaty- 
cznćm  znaczeniu,  stoją,  mimo  zerwanego  na  pozór  związku 
między  podmiotem  a  omówcą ,  nierównie  wyżćj  od  pozwala- 
jących ,  bo  przeczenie  w  ogóle  jest  wątpieniem ,  a  wątpienie 
początkiem  mądrości.     Niepozwalając  na  to ,    na  co  wszyscy 
pozwalają,  muszę  się  usprawiedliwiać,  Ł  j.  szukać  dowodu^ 
nie  w  krainie  ogólnego ,  ale  szczególnego  myślenia,  a  zatćm 
rzucić  się  w  objęcia  Spekulacyi.     Z  niepozwalającemi  zda- 
niami,  nie  kona  tedy,   ale  rodzi  się  raczćj  czyste  myślenie, 
a  myślenie  w  ogóle  robi  krok  postępu  swego  olbrzymi.     S  tych 
powodów  He{;el  ma  słuszność  zupełną,  ucząc,  że  pozwalające 
zdanie  niejest  jeszcze  prawdziwe ,   lecz  dopiero  w  niepozwa- 
lającćm  przychodzi  do  prawdy. 

Jednające  zdania  nareszcie  są  zezwoleniem  i  nie- 
zezwoleniem  filozoficznćm  na  bezwzględną  jednią  pod- 
miotu zomowca.  Ich  godłem  jest  słówko:  jest  i  niejest, 
a  ich  wzorcem: 

Podmiot  =  i  nie  zz  Omówcy. 


136  Sącz  zdań.    %.  50. 

Tu  ma  miejsce  sadowieoie  i  znossenie  spoinę  bes^nrsglc- 
dnój  jedoi  między  pojęciami,  a  więc  sadowienie  hei^nLglę^ 
dnćj  ich  jedni  i  względnćj  róini  od  raiu,  czyli  uznanie  filo- 
zoGcznij  ich  róinojedni.  Róinojednia  ta  przenika  wszjntfcie 
trzy  podmiot-omówcowe  obopólenia  i  dziewięcioraką  ieh 
ilościową  stosunkowość.  Jako  przykład  zdanie:  Świni  jest 
i  niejest  materyą.  Widzimy  tu  w  pierwocin  zmrod- 
kowćm  filozoGczną  prawdę:  Świat  jest  objawionóm  sło- 
wem Boiśm.  Ważne,  niesłychanie  waine  są  zdania  je- 
dnającci  bo  są  słonecznemi  Luciferami  zdań  kojarzących. 

Jednające   zdania,    niebędąc   filozoficzną  kojarznią,    — 
gdył  tą  jest  rółnojednia  twierdzenia   s  przeczeniem, 
nie  zaś  pozwalania  z  niepozwalaniem,  —  jest  przecież    do 
niój  przygotowaniem  i  usposobieniem;    stawia  bowiem  po- 
zwolenie i  niepozwolenie  w  zgodną  s  sobą  jednoprzydm- 
gość  i  udiwyca  tym  sposobem  najpierwszy  warunek  ukła- 
dniczćj,  t  j.  filozoficznćj  uczy.    W  jednoprzydrugości 
tój,   jako  w  wewnętrznćj  zgodzie  i  pierwszym  stopniu  pra- 
wdziwej róinojedni,  dysze  jedno  po- i  jednotodnigość*    Jest 
to  zatćm  już  filozofia^  lubo  dopiero  w  kolebce.    Wszelkiego 
rodzaju  zdania  pozwalające  i  niepozwalające,  jak  np.  Mój 
sługa  jest  niegodziwym  człowiekiem,  i  mój  sługa  niejest  nie- 
godziwym człowiekiem,  dają  się  tak  łatwo  w  zdania  jedna- 
jące przeistoczyć,  że  potrafi  to  każde  dziecię,  jak  np.  mój 
sługa  jest  i  niejest  niegodziwym  człowiekiem.    Zdanie  je- 
dnające jest  prawdą  zdań  pozwalających  i  niepozwalającycb; 
prawda  ta  atoli  wymaga  dalszćj  rostoczy,  gdyż  jest  dopiero 
prawdą  w  zawiąsku.    Rostocz  ta  wyjaśni  ją  i  zniesie  pozor- 
ną, czyli  zwyczajnie-Ioiczną,  na  łom'e  jćj  siedzącą,  jak 
dwugłowy  orzeł,  sprzeczność.    Zdania  pozwalające  odpowia-     i 
dają  wierze,  niepozwalające  myśleniu,  a  jednające  po-     | 
znaniu,  znaniu  i  umieniu.    Ostatnie  są  istotnóm  po- 
znawaniem.   Pierwsze  odzwierciadlają  tu  empiryą,  drugie 
metafizykę,  a  trzecie  filozofią. 

Zdania  jednające  nieznane  były  dawniejszćj  Łoice;  zgda 
sam  Hęget  nic  o  nich  niewiedział.  Jest  to  tedy  wyłączni 
własność   naszćj  Myślini.     Stara   loika,    jeżdżąc   dwójką 


Sac2  zdań.    %  69.  137 

i  stawiając  wszędzie  parki,  mówiła  tylko  o  zdaniach  po- 
swatających  i  niepozwalających,  które  oprócz  tego 
a  twierdsącomi  i  przeczącemi  zmieszała.  Potrzeba  pojedna- 
nia tych  iiców  i  niców  przyszła  do  swój  świadomości 
śoii  póino.  Dopiero  Kant  poczuł  ją  wyraźnie,  i  wypro- 
wadził na  scenę  łoiczną  zdania  swe  nieskończenne, 
iwaiidlMlie  Urthaile.  Zdania  te  mają  łącznik  pozwalający 
Gsyii  słówko  jest,  ale  zato  omówcę  niepozwalacza,  lub 
ni  em  ar  za.  (Porówn.  f.  55.  12.);  są  więc,  wedle  Kanta, 
pozwalającemi  i  niepozwalającemi  od  razu,  czyli  niby  to  na- 
fii8Bu  jednającemi  zdaniami,  np.  Prawda  ta  jest  podobień- 
stwem; to  pozwalające;  —  prawda  ta  niejest  podo- 
bieństwem, to  Diepozwaiające;  —  a  prawda  ta  jest 
niepodobieństwem,  to  nieskończenne  zdanie.  Tu,  jak 
królewiecki  filozof  mówi,  podmiot  zostaje  przeniesiony 
w  sferę  pojęcia,  leiącą  za  sferą  pojęcia.  Zdanie  nieskoń- 
czeoDe  jest  pozwalające;  ukrywa  w  sobib  przeciet  niepo- 
z wolenie;  występuje  zatóm  jako  pozwalająco-niepozwaiające. 
Kant  robi  tu  nie  samych  niepozwalaczów,  ale  takie 
bezników  oraówcami,  gdył  daje  prawidło:  „w  zdaniach 
tych  i^zeczenie  przyczepia  się,  nie  do  łącznika,  lecz  do 
Oflsńwcy,*'  i  przytacam  przykłady:  Etnige  Menschen  sind  Un- 
raensiien.  Deus  est  nulla  crectura.  A  więc  i  zdania: 
Świat  jest  bezmiarem;  Jan  jest  bezrozumny,  itp.  naleią  do 
zdań  nieskończennych.  —  Na  to  wszystko  odpowiadamy: 
Sdania  nieskończenne  me  są  i  być  niemogą  jednająoemi; 
filozof  niemiecki  zbłądził,  uważając  je  za  takie.  Jeieli  bo- 
wiem masz  na  względzie  ich  istotę,  to  są  niepozwalają- 
cemi zdaniami.  I  czylii  to  pod  względem  istoty  nie  wszy- 
stko jedno,  czyli  powiem:  to  niejest  podobieństwem,  lub 
lei:  to  jest  niepodobieństwem,  Deus  non  est  ulla  crea- 
tura,  hib:  Deus  est  nulla  creatura?  Wszakie  tu  niepozwa- 
lam,  a  igoła  w  zupełnie  jednakim  stopniu.  Ze  słówkiem 
nie,  tak  się  ma,  jak  ze  słówkiem  by.  Przyczepiają  się  do 
róinydi  wyrazów,  lecz  pierwsze  niepozwala,  a  drugie  oz  na- 
cią warmkowośó,  zawsze  jednako.  Tak  wszystko  jedno 
jaat,  gdy  rzekę:  Jan  byłby  szczęśliwy,  lub  tei:  Jan- by 
hył  szczęśliwy,  szczęśliwy  by  Jan  był  itp.;  tak  wszystko  je- 
n.  12* 


138  Sącz  zdań.    %i9. 

dno  jest,  gdy  mówię:  Niejestem  ll^ydeiii,  lub:  Jeitem  nie- 
łydem.    Tu  iścizna  snaczenia  taisama,    Jeieli  znowu  wamu 
w  zdaniach   nieskończennych   formę   na  wigłędiie;  to  są 
pozwalające.     Pozwolenie   leiy  w  słówku  jest,   a  esy 
po  słówku  tóm  następuje  omówca  pozwalacz,  lob  t^   nie- 
pozwalacz,  beznik   itp.  rzecz   to  formalnie  obojętna.     Po— 
zwalanie  to  jest  tei  na  większój  części  zdań  nieskońcsen- 
nych  widoczne,  np:  natura  jest  niezmierzona,  nieskońccooa; 
dusza  ludzka  jest  nieśmiertelna,  a  tóm  bardziej  w  obcsjch 
językach,   gdzie  bezniki   zastępują   miejsce  naszych  ni^o— 
zwalaczów,  np:  Das  AU  ist  unendlich,  der  Menach  ist  an— 
sterblich;  mundus  estimmensus,  homo  est  imroortalis.  Lecz 
to  jeszcze  mało.    Kant,  podając  swe  zdania  nieskońcienne 
za  jednające*  popełnił  l>łąd  loiczny,  zwany  zmięszką,  czjrli 
Qui  pro  quo.    Jakim  sposobem?    Treść  zdań  leiy  w  po- 
jęciach, w  podmiocie  i  omówcy;  a  forma  zdań  w  łączniku, 
t  j.  w  wiąiącóm  je  słówku.    Różnica  między  zdaniami  po— 
zwalającemi  i  niepozwałającemi  jest  li  formalna,  t  j.  po- 
lega jedynie  na  słówku  jest  lub  ni  ej  est    Chciawszy  zda- 
nia te  zjednoczyć  i  pokazać  się  dobrym  loikiem,  potrzeba 
uczynić  to  Ii  formalnie,    jak  to  jest  u  nas  w  łączniku 
zdań  jednających,    którćm  jest  słówko:    jest   i    niejest 
Kant,  w  którego  zdaniach  nieskończennych  pozwalanie  leiy 
w  formie  a  niepozwalanie  w  istocie,    nie  zjednoczył  tu 
przeciwieństw,    tak  jak  być  powinno,    formalnie,    lecz 
zmieszał  formę  z  istotą.  —  Zdania  nieskończenne,  podane 
za  zdania  jednające,  są  tedy  błędne,  niedopinają  zamiwzo- 
nego  celu  i  pokazują  się  jako  nugae  difficiles,   a  przy- 
najmnićj  doctae.    Wpływ  Kanta  na  niemiecką  filozofią  był 
tak  wielki,    łe  zgoła  bystry  Hegel  mówi  jeszcze  o  zda- 
niach nieskończennych,  oraz  uwaia  je  za  węzeł  mię- 
dzy pozwalającemi  i  niepozwałającemi.     Wszclakoi  zowie  je 
„widersinnig  und  abgeschmackt,*'    niepomnąc  wcale, 
ie,   jui  dla  tego,  niepowinienby  je  robić  owym  jedności 
węzłem,   lecz  coś  lepszego  wyprowadzić  na  ich  miejsce.  — 
Nasze   zdania  jednające  są,    jak  kaidy   przyznać  musi, 
zupełnie    naturalne   i   przeznaczeniu    swemu    odpowiednie. 
Czemu  dawnićj  ich  nieodkryto?    Spostrzeiono  je  niezawo- 


Sącz  zdań.    %  59.  130 

dnie,  ale  widziano  w  Dieh  loiczną  sprieoinoś^y  i  dła 
tego  zaniechano.  Nieznane  naleiycie  istoty  zasady  sprze-* 
czDoaci  i  lękano  się  pozornego  jćj  cienia;  stąd  całe  to  za- 
nącenie!  —  Zapyta  się  czytelnik:  Czylii  więc  odrzucić 
ineba  Kantowskie  zdania  nieskończenne,  jako  niedo- 
rzeczność? Uchowaj  Boiel  Zdania  te  zachodzą  w  ludzkićm 
myśleniu  i  loika  musi  dać  im  swą  sankcyą.  Są  to  zdania 
udzielne,  różniące  się  tak  od  pozwalających ,  •  jak  niepo- 
zwalająsycb  i  jednających,  a  przecież  stojące  ze  wszyst* 
kiemi  trzema  w  nader  bliskićm  pokrewieństwie.  Mó^ 
.wiąc:  człowiek  ten  jest  nieśmiertelny,  lub  bez  rozumny; 
pozwalam  i  niepozwalam  od  razu,  zaczćm  takie  jednam 
w  pewnym  rodzaju.  Lecz  tu  ani  pozwalanie,  ani  niepo- 
zwalanie,  ani  jednanie  niejest  dostateczne.  Zdania  te  mają 
podobieństwo  do  biednych  polskich  wygnańców,  co  znie- 
woleni okolicznościami  przyjęli  tymczasowo  indygenat  za 
granicą.  Polak  taki  formalnie  jest:  francuzem  lub  niem- 
cem,  istotnie  zaś:  niejest  francuzem  i  niemcem.  Jest  to 
Francuz  nie  francuz  i  Niemiec  nieniemiec.  Zdania  nie- 
skończenne  nie  są  jednającemi,  ale  pozwalająco-nie- 
pozwatającemi.  Jako  pozwalająco-niepozwalające  godne 
są  miejsca  w  loice. 

Ponieważ  wszystkie  zdania  kardynalne,  tudzież  zdania 
właściwe  ilościowe  są  pozwalające;  ponieważ  wszystkie 
zdania  pozwalające  przeistaczają  się  łatwo  wniepozwala- 
jące,  a  pozwalające  i  niepozwalające  w  jednające;  po- 
nieważ wreszcie  przy  pierwszym  zdań  właściwych  rodzaju 
okazało  się,  jak  już  wiemy,  27.  zdaniowych  gatunków; 
więc  mamy  27.  gatunków  zdań  pozwalających,  27.  niepo- 
zwalających  i  27.  jednających.  Razem  przeto  mamy  na  tóm 
loicznóm  stanowisku  27X3,  czyli  81.  zdaniowych  gatunków. 

3)  Wiemy  już,  że  zdania  pojedyncze  są  pod  formal- 
nym względem  niedialektyczne,  czyli  niesaczne, 
i  że  pod  tym  względem  li  zdania  ogólne  i  szczególne, 
jako  dwa  niezniesione  jeszcze  i  walczące  s  sobą  przeciwień- 
stwa, grać  mogą  rolę  w  loice.  Zdanie  pojedyncze  jest  nie- 
saczne   bo  stapia  w  sobie  ogólność,  szczególność  i  pojedyn- 


140  teci  zdMi    S.  $9. 

cBoić;  t  jdMIi  ehec  zrobić  je  ftaeMtni,  potnej  mi  i  aiego 
Fossttpy  te  wydobyć  i  otntoiyć.     Mówiąc  np*  esłowiek 
jest  rosumoy,  wyrzf^kam  Bdanie  pojedyscse,  w  klteóm 
leią  lny  zdania:  Wszysty  ludzie  są  roimnni;  Diektónj  lu— 
diie  tą  rozumoi;    len  hib  ów  człowiek  jednostka  jest  fo— 
sDiBny.      Oprócz    tego:    człowiek    jest    rosanny, 
i  oJBłowiek  ten  lub  ów  jest  rozumny,  są  inawm 
sdania  pod  formalnym  wsględem  zupełnie  do*  siebie  podobne 
i  ulef^ą  prawom  zdań  ogólnych.     Sllissnie  pmlo  log- 
ika czyni,  Qwaia|ąe  zdania  pojedyneae  i  ogólne  pod  wzgiędeA 
iprmataym  za  jedno,  i  trzymając  si«  silnie  lyiko  za  zdanao 
ogólne  i  szczególne,  jako  saczne. 

Tożsamo  zupełnie  znaczy  się  o  zdaniach  pozwala- 
jących, niepozwalających  i  jednających.  Zdania 
pozwalające  i  niepozwalające  są  saczoe,  bo  stanowią  prze- 
ciwieństwa; zdania  jedoające  są  niesaczne,  bo  przeciwień- 
stwa w  nich  przychodzą  do  zgody.  Właśnie  dla  tego,  ie 
przeciwieństwa  przychodzą  w  nich  do  zgody,  są  zdania  je- 
dnające pod  względem  formalnym  takie  zupełnie,  jak  pozwa- 
lające, i  ulegają  prawom  zdań  pozwalających.  Oprócz 
tego  zdania  te  są  li  filozoficznie  waine;  pod  względem 
loicznym  zaś  opierają  się  na  sprzeczności,  popełniają  krzyż 
awoiny,  znoszą  swe  rosezłonia,  są  zerem.  Gdy  mówię: 
człowiek  jest  i  niejest  ciałem;  wyrzekam  bardzo 
waine  zdanie,  które  mię  poprowadzi  de  zdania:  człowiek 
jest  ciałem  i  duszą  w  jedni,  czyli  jaźnią*  Nim  jednakże 
■danie  to  kojarzące  nastąpi;  zdanie  moje  je- 
dnające oieotrząchło  się  jeszcze  od  graramatyczećj  sprze- 
czności i  jest  A  =  =t  B,  czyli  A  =:  O.  A  choć  przero- 
biłem ju*  idanie  jednające  w  zdanie  kojarzące;  wtedy 
znika  w  zdaniu  tćm  sprzeczność,  i  wydaje  li  zdanie  po- 
zwalające. Łoika  ma  tedy  słuszność,  oświadczając,  ił 
zdania  jednające  «ą  pod  względem  formalnym  bez  znaczenia, 
tudzież  trzymając  się  li  zdań  pozwalających  i  niepozwalających. 

Pod  względem  formalnym  są  zatćm  na  loicznym  teatrze 
tylko  cztery  aktory,  t  j.  zdania  ogófane  i  szczególne,  pe- 
awaiająee  i  niepozwalaJAce.      Ponieważ  zdanie  pozwaiające 


SacE  zdań.    %.&9.  141 

■loAe  bji  ras  ogólne,  a  dragi  raz  ticsególne,  i  tdanie  niepe- 
swalająoe  również  raz  ogólne,  drugi  raz  szcBCgólne,  i  ponie** 
wai  eztery  te  przypadki  zbyt  często  zachodzą;  więc  stara  io- 
ika,  szczędząc  druku  i  ułatwiając  rzecz  swą,  nazwała  je 
czterema  samogłoskami  A,  E,  I,  O.     Stąd  prawa: 

A  =  ogólne  pozwalanie, 
E  ZH  ogólne  niepoz walanie, 
/  =  szczególne  pozwalanie, 
O  =  szczególne  niepozwalanie. ' 

Dla  tćm  snadniejszego  zatrzymania  praw  tych  w  pamięci, 
służy  następny  dwuwiersz,  albo  raczój  czwórwiersz 
polski: 

A  grzmi  pozwalam,   E  niepozwalam,    obadwa 

ogólnie; 
/  zaś    pozwalam,    O  niepozwalam,    obadwa 
szczególnie. 

Scholastyczna  loika  wyraża  to  w  następnym  distychonie: 

Asserit^,  negat  £,  sed  universaliter  ambo; 
Asserit  /,  negat  O,  sed  partieulariter  ambo. 

Gottsched  tak  to  przełożył  na  niemieckie: 

Das  A  bejaht  allgemein, 
Das  E  spricht  Yon  Allem  nein; 
Das  /bejaht,  doch  nicht  Yon  Allen, 
So  lasst  auch  O  das  Nein  erschallen. 

Wolno  każdeiMi  spamiętać  te  zdania,  albo  w  polskim, 
albo  w  łacińskim,  albo  w  niemieckim  języku,  lecz  niech  je 
zapisze  w  swój  pamięci,  gdyż  późniój  niemógłby  nas  rozu-* 
mieć.  Tu  rodzą  się  loiczne  nazwy  techniczne;  Az  dani  a, 
Ezdania,  Izdania  i  Ozdania,  te  Sfinxy  stare,  które  wy-* 
glądają  do  nas  z  niejedno)  księgi  pyłem  wieków  okurzonój, 
i  które  każdy,  kto  uczył  się  loiki,  powinien  rozumieć.  Dućb 
Witwickiego  porwie  się  fu  za  włosy,  wołając:  „Go  za 
sromotne  psucie  polszczyzny!  Filozofia  prawi  zgoła  o  azda-* 
niaeh,     esdaniach,    izdaniach     i    ozdaniach!^* 


1^  Sącz  zdań.    t  50.  i  60. 

My  odpowiadaBij:  kto  potrai  rieoty  ta  narmć  po  pobko 
oaturaloićj  i  lepiej,  niech  to  ueiyoi;  ale  grieehem  jest 
wyrzekać  się  myśli  dla  nędznego  słowa! 

Poznaliśmy  bliźćj  dwa  rodzaje  zdań  właściwych,  t.  j. 
zdania  ilościowe  i  jakościowe,  oraz  sześć  gatunków  pod 
niemi  zawartych.  Teraz  przystępujemy  do  dwu  następnych 
rodzajów. 


g.  60. 

Zdania  właściwe  w  swym  stosunku 
i  stanie. 

1)  Zdania  właściwe  są  pod  względem  stosunku,  jak  jui 
(S.  58.  4.)  wiemy,  stanowcze,  rzecznicze  i  rozjemcze. 
Mamy  je  teraz  przedstawić  bliiój. 

Zdaniami  stanowczemi  sowią  się  takie,  co  odzywają 
się  nie  półgębkiem,  nie  pod  warunkiem  pewnym,  ale  całą 
gębą,  czyli  stanowczo,  a  to  bez  względu,  czy  mówią  tak, 
lub  nietak.  Wszystkie  więc  dotychczasowe  zdania,  które 
poznaliśmy,  są  stanowcze.  O  tym  gatunku  zdań  niemamy 
wiele  do  powiedzenia.  Czemu?  Albowiem  zdania  kardy- 
nalne, a  późnićj  zdania  ilościowe,  czyli  ogólne,  szczególne 
i  pojedyncze,  wreszcie  zdania  jakościowe,  czyli  pozwalające; 
niepozwalające  i  jednające,  słowem,  wszystkie  zdania  dotych- 
caasowe»  jak  rzekliśmy,  były  zdaniami  stanowczemi.  Gdy- 
byśmy chcieli  być  tu  obszerni,  musielibyśmy  od  poeząjfcku  do 
końca  to  znowu  przedstawiać,  co  jui  przedstawiliśmy.  Wy- 
łożyliśmy tedy  jui  zdania  stanowcze,  nim  wywiedliśmy  je 
tutaj  na  loiczną  scenę.  Że  zdania  stanowcze  są  powszechnym 
zdań  dotychczasowych  stopem,  i  ie  na  nich,  jako  stanow- 
czych, opierać  się  muszą  wszystkie  zdania  następne,  rzecz 
oczywista.  W  zdaniach  tych,  czy  pozwalają  Inb  nie,  pakuje 
zwyczajny  stosunek  podmiotu  do  omówcy,  którego  wyraiem 
bezwzględna  jednia ,  A  =  B.     Iścizoa  podmiotu  jest  tu  zu- 


Sącz  zdań*    %.  ftO.  143 

pełnie  teka  jak  iśetnia  omówey,  i  odwroCtiie.  Obopóleoie 
dwu  pojęć  jest  tu  naleiyte.  M6wią«:  Jdeń  ten  ma  rogi,  lob 
tei:  jeleń  ten  oiema  rogów;  lub  wreszcie:  ma  i  niema;  wy- 
rałam  się  zawsze  stanowczo,  i  spajam  pojęcia  albo  pozwo- 
lenia, albo  niepozwolenia,  albo  teijednania  wstę^ 
gą.  —  Stanowcze  zdania  prawią  nam  to  i  owo  po  burmi— 
stnowskUy  lub  jak  ksiądz  z  ambony,  niewdając  się  bynajmniej 
w  dostateczne  powody;  są  zatćm  filarami  Dogmafeyzmtt 
wszelkiego.  Miedaremnie  też  zowią  je  z  grecka  katego- 
ryczne m  i.  Wymagają  od  nas  bardziój  wiary  nil  myśle- 
nia,  lub  p  o  z  n  a  n  i  a.  Jeżeli  mówię :  człowiek  ma  rozum ; 
wszystkie  zdania  są  myślami;  jaźń  jest  ciałem  i  duszą  w  jedni, 
itp.,  lecz  zamilczam  dla  czego;  jestem  jeszcze  Empirykiem, 
czyli  Kategorykiem,  i  stanowię  despotycznie.  Tu  znaczy 
się:  Crede,  cui  placet  S  tych  przyczyn  zdania  sta- 
nowcze są  w  krajach  zdań  stosunkowości  twierdzącemi, 
czyli  pierwszemi,  reabemi,  empirycznemi. 

Zdania  rzecznicze,  tak  zwane,  iż  wyrażają  się  pod 
pewnym  warunkiem,  iczyli  sposobem  rzeczniczym,  skła- 
dsją  się  zawsze  ze  dwu  zdań,  t  j.  s  pewnego  zdam'a  stano- 
wczego, i  z  innego  zdania  służącego  niby  ku  jego  usprawie- 
dliwieniu. Dwa  te  zdania  mają  się  w  ogóle  tak  do  siebie, 
jak  powód  do  swego  następstwa.  ($.42.^4.)  Pier- 
wsze jest  conditio  sine  qua  non  dla  drugiego,  bez  jedne- 
go nic  nieznaczy  drugie,  np.  Skoro  wszystkie  ciała  są 
złożone,  są  także  podzielne;  jeżeli  Bóg  stworzył  świat 
cały,  to  stworzył  i  człowieka;  gdy  masz  febrę,  musisz  mieć 
również  na  przemiany  zimny  dreszcz  i  gorączkę.  Pierwsze 
zdanie  zowie  się  tu  technicznie  przodownikiem,  prius,  lub 
warownikiem  ratio,  conditio,  drugie  zaś  poślednikiem 
posterius,  lub  ząwarowańcem,  rationatum,  conditiona- 
tum.  Pierwsze  zowie  się  także  lewiec,  że  po  lewój,  a  dru- 
gie prawieCy  że  po  prawój  stoi  stronie.  Po  łacinie  zowią 
jeszcze  dwa  te  zdania  antecedens  et  eonseguens,  n  po 
niemiecku:  Yordersatz  und  Nachsatz,  co  jest  polskim 
przodownikiem  i  poślednikiem.  Z  grecka  zowią  je  Thesis 
et  Hypothesis,  co  znaczy  po  polsku  twierdź  i  {^ze- 
detwierdź,  dwa  dobre  wyrazy,  które  tu  równie  używać  się 


144  Saez  zdań*    t  to. 

ifi%  jik  greekie,  i  lą  m  tupelme  odpowiednie.  (M  hypo- 
Ihesit,  którą  jert  wtdaniaeh  tych  pnedetwierdi,  cijii  prso* 
downik,  pnjbrały  natwę  hypotetycinyeh  w  gchoiastyee. 
Miano  polskie  dokładniejsze  jest  ta  pnecieł  od  scholasty-^ 
eznego,  bo  oznacza  nie  sarnę  prsedetwierdź,  ale  i  twierdź, 
t  j.  obadwa  zdań  tych  czynniki.  Rzecznicze  zdanie,  to 
przedetwierdz  i  twierdź  społem.  Rzeczniczemi  zda- 
niani  ttogą  być  wszystkie  kardynalne,  dalćj  ogólne,  szczegól- 
ne i  pojedyncze,  wreszcie  pozwalające,  niepozwalające  i  ja-* 
dnające,  słowem  wszystkie  stanowcze.  Tu  pomnała  się  Kcz— 
ba  zdań  naszych  coraz  większym  ryczałtem.  Dla  zdań  rzecz— 
niczych  waine  są  prawa  dwa,  które  dla  idi  wyrazistości  przy- 
taczamy w  języku  łacińskim:  Si  antecedens  Yeritatem 
eontinet,  conseqoens  dicti  yera;  et  si  conseąuens 
faisa  dicit,  antecedens  est  Trandulentus.  Zaczćm: 
Przedetwierdz  prawdziwa;  a  i  twierdź  prawdziwa; 
twierdź  fałszywa,  to  przedetwierdz  zdradna.  Je- 
śli przodownik  rzetelny,  wierz  poślednikowi; 
jeśii  zaś  poślednik  kłamie,  łgarzem  jest  takie 
przodownik.  Pierwsze  prawo  rozjaśnia  przykład:  Skoro 
wszyscy  ludzie  mają  rozum;  mają  rozum  takie  .niewiasty 
i  dzieci.  Tu  przodownik  jest  pewny,  więc  i  następnik  pe- 
wny. Na  to  moina  pozwolić.  Stąd  o  zdaniach  tych  mó- 
wi się  technicznie:  przez  pozwalam  stanowię,  czyli  mo- 
do ponente  statuo.  Pozwalam  na  przodownika  jedynie, 
i  idę  tu  od  głowy  do  ogona.  Drugie  prawo  znowu  roz-* 
jaśnia  przykład:  Gdyby  słońce  było  ognistą  masą,  podobną 
do  palącego  się  drzew  łomu,  musiałoby  raz  strawić  samo 
siebie  i  zagasnąć.  Tu  poślednik  jest  niedorzcznością;  więc 
przodownik  kłamie.  Na  to  niemoina  pozwolić.  Stąd 
o  zdaniach  tego  rzędu  mówi  się  technicznie:  przez  niepo- 
zwalam  przeczę,  czyli  modo  tollente  yeto.  Niepozwa- 
lam  na  poślednika  tylko,  i  idę  od  ogona  dogłowy.  Przez 
pozwalam  oznaczamy  modus  ponens,  a  przez  niepo- 
zwalam  modus  tollens.  Oto  są  wióry  loiczne,  które  gry- 
zła Scholastyka. 

Rzecznicze  zdania  są  stanowczemi,  które  myśl  ludzka 
pragnęłaby  ugruntować,  lecz  nieznając  jeszcze  wyników  i  idi 


Socz  zdań    8.  60.  145 

natttfy^  wynia  pnwód  dostateciny  w  ksitełcie  warankn.   Zda- 
niowanie  neetnicie  zowie  się  rzeczniczenieBiy  lub  rxeo2e- 
niem     fisaczente  (irzez  pozwalam  jest  poiwierdzeniem 
a  rseccenie  przez  niepozwalam  zapneczetiiero  danino 
slanowczego  zdania.     Afam  np.  staoow^^Ee  zdanie;  Bćg  jest 
wsaecfamoca.     Chcąc  zdanie  to  potwierdzić  rzeefeniczym 
sposobem,  mówię:   Skoro  Bóg  wszystko  a  wszystko  może, 
jeat   wszechmocą;   chcąc  zaś  je  zaprzeczyć,   odżywam 
aię:  Gdyby  JBóg  był  wszechmocą  mógłby  robić  cuda, 
i  popełniać  niedorzeczność.     Zdanie  stanowcze,  o  które  nam 
cho^łot  występuje  w  rzeczeniu  przez  pozwabm,  jako  pra- 
wiąc, a  w  przeczeniu  przez  niepozwalam  jako  lewiec,  co 
właśnie   dowodem  jest  posłuszeiistwa  myśli  dwu  powjżćj 
przywiedzionym  prawom.     Rzecznicze  zdania,  usiłujące  zda-» 
nia  stanowcze  usprawiedliwić ,  lub  tei  okazać  ich  I>łędność, 
są  owocem  czynnego  ducha;  przewodzą  wiarę  w  wątpienie 
i  myślenie;  oznaczają  pneto  nie  empiryczność,  jak  sta- 
nowcze, ale  metafizyczność;  nie  Dogmatyzm,  lecz  Ske- 
plycyzm  i  Spekulacyą.     Zdania  rzecznicze  tak  się  więc  mają 
do  zdań  stanowczych,  jak  przeczenie  do  twierdzenia,  lub  ni- 
cestwo  do  bytu.     Warunek,  wchodzący  w  istotę  zdań  rze- 
ozniczych,   odstania  nam  naturę   ducha.      Ten  bowiem  ma 
warunkiem  swym  materyą  i  szukać  musi  wiecznie  twier- 
dzenia!  Jest  on  nawet   w  Etyce  i  Spekulacyi,    tudziei 
wszędzie  tam  zawarowywającym  i  zawarowanym  rzecznikiem, 
gdzie  popisuje  się  swą  autonomią  i  niby-wolnością! 

W  zdaniach  rzeczniczych  zmienia  się  już  pod  pewnym 
względem  zwyczajny  stosunek  obopólenia  podmiotu  i  omówcy. 
Tu  jedno  obopólenie  zostaje  zawarowane  drugićm  obopó- 
leniem,  a  więc  podmiot  i  omówca  innym  podmiotem 
i  omówcą.     Dajemy  tego  procesu  dwa  wzorce: 

JeieliC  =  D,  ioi  A  znB. 
Gdyby  było  ArizB^  natenczas  byłoby  także  C  =  D, 
co  zaś  jest  niepodobieństwem. 

Widzimy  tu  jawnie,  co  w  obu  rzeczeniach  dzieje  się 
z  bezwzględną  jednią,  będącą  wszystkich  zdań  prawem,  czyli 
z  A=:B.     Bezwzględna  jednia  stanowcza  posadzoną  tu 
II.  13 


146  Sącz  zdań.    «.  60. 

zostaje  na  wielbłądzim  dwugarbie  innAj  bezwiględnśj  jedni 
i  obróconą  raz  naprzód,  a  dnigiraz  w  tył.  Dwie  te  bez- 
względne jednie,  stanowiące  względną  rółnią;  dwie  te  parki 
zdaniowe;  dwa  te  zobopólenia,  stanowią  myś  jedne  wawój 
jednopodrugoici,  czyli  powód  i  następstwo.  Jeal  lo 
wiedznik  przyczynowoici  w  swym  najpierwszym  loicnyn 
objawie.  Rzecznicze  zdania,  podając  myil  pewną  i  j^  wi- 
runek,  podobne  są,  jeili  nie  pod  względem  formy,  to  pod 
względem  treści,  do  zwyczajnego  rozumowania,  którómjesi 
np:  Bóg  jest  wszechmocą,  bo  moie  wszystko;  lub  tół:  nie- 
jest  wszechmocą,  gdy  i  niemoie  popełnić  nic  nierozmno- 
wego.  Zdania  te  polegają  na  dostatecznym  powodzie,  jako 
staro-loicznój,  nie  zaś  jako  nowoloicznój  zasadzie,  Łj. 
wiedzą,  ii  kaida  myśl  powinna  mieć  powód  dostateczny,  leet 
nieznają  dostatecznego  powodu  samego;  są  zatóm  dalekie  je- 
szcze od  loicznćj  doskonałości.  Rzeczenia  przez  pozwalam 
i  przez  niepozwalam,  oraz  przodownik  i  poślednik  skazują  ta 
widocznie,  ii  myślenie  czyste  zaplątało  się  na  tydi  błoniach 
w  empiryczny  siestrzan  pierwszy  i  wydobyło  się  s  pod  berka 
zasady  sprzeczności.  Z  innój  strony  robi  tu  myślenie  postęp 
ogromny,  bo  porzucając  jedność,  którą  było  w  zdaniu  sta- 
nowczóm,  i  spajając  dwa  zdania,  występuje  jako  dwójka» 
Empirya  i  Spekulacya,  po  którćj  nastąpić  musi  trójka, 
Empirya  Spekulacya  i  filozofia.  Stanie  się.  to  w  następnym 
zdań  gatunku. 

Hegel  robi  rzeczniczych  zdań  wzorcem:  Jeżeli  jest  A« 
jest  takie  B,  czyli  byt  wyrazu  A  niejest  własnym  swym  by- 
tem, lecz  bytem  czegoś  innego,  wyrazu  B/*  Wzorzec  ten 
jest  niedostateczny  i  błędny.  Jest  niedostatjecznj, 
bo  moina  go  tak  rozumieć:  „Jeieli  jest  podmiot,  jest  także 
omówca,"  czego  zdanie  rzecznicze  niewyraza,  a  gdyby  to 
uczyniło,  jak  np:  , jeieli  jest  Bóg,  jest  wszechmoc,  byłoby 
rzeczniczćm  li  formalnie,  w  istocie  zaś  stanowczćm,  mówią— 
cóm  tyle,  co  Bóg  r=  wszechmoc.  Jeieli  zaś  we  wzorcu 
owym  A  ma  być  warowniki^m,  B  zaś  zawarowańcem, 
wtedy  błądzi  Hegel  w  wykładzie  swej  rzeczy,  gdyi  byt 
wyrazu  B  zawarowanym  tu  zostaje  przez  byt  wyrazu  A;  więc 
trzeba  było  powiedzieć:  „Byt  wyrazu  B  niejest  w^snym 


Sącz  zdań«    %.  60.  147 

swym  bytem,  lecz   bytem   czegoś  innego,   wyrazu 
A.^  —  Biorąc  rzecz  jak  najściślej,  zdania  stanowcze  i  rze- 
Głuioie  mają  naturę  jednaką  i  nieróinią  sif  od  siebie.     Sta- 
nówcie zdanie  mówi:  Podmiot  jest^  lub  niejest  równy 
omówcy,   a  rzecznicze  prawi.      Przodownik   jest  lub 
niejest    równy    poślednikowi.      Jest  to  zatóm  wciąż 
nasze  A  =  B,   które  jest  kardynalnóm  zdań  prawem.  — 
Stanowcze  zdania  odpowiadają  ogólnym  i  pozwalają- 
cym, a  rzecznicze  szczególnym  i  niepozwalającym. 
Sicsegóiaość  i  niepozwalającość  zdań  rzeczniczych  zawisła  na 
t6m,  ie  unikają  ogólności  i  twierdzenia,  t  j.  niewyrałają  się 
stanowczo.      Wszakłe   inna   zupełnie   powiedzieć:   tak 
jest,  lub  nietak;  a  inna:   Jełeli  tak,  to  i  tak,   lub 
jeieli  nietak,  to  i  nietak.      Ta  niestanowczośó  i  ten 
język  dyploroacyjny  zdań  rzeczniczych  okazują  obawę  myśle- 
nia przed  dogmatyczoćm  twierdzeniem,  która  jest 
jego   naturą.      Wątpienie  jest  już  myśleniem.     Rzecznicze 
zdania,  jako  zdania  wątpienia,   są  więc  zdaniami  myślenia 
i  stoją  wyićj  od  stanowczych.     Wszelakoż  nie  są  jui  pozna- 
niem samom,  \eez  drogą  prostą  do  niego.     Twierdź  też  stać 
się  musi  przedetwierdzią,  gdy  wędruje  do  przeciwr 
twierdzi  i  spółtwierdzi.  —  Moinaby  stanowcze  zdania  zwać 
zdaniami  rozłogi,  propositiones ^ubstantiae,  a  rzeczni- 
cze  zdaniami    przyczynowości,    prop.    causalitatis. 
Teraz  przystępujemy  do  zdań  rosświatu. 

Zdania  rozjemcze  są  róinojednieniem  zdań  stano- 
wczydi  ze  zdaniami  rzeczniczemi ,  i  dla  tego  wyrażają  się 
s  pewną  niezawodnością,  jak  stanowcze,  tudzież  s  pewnym 
warunkiem,  jak  rzecznicze.  Warunek  ten  atoli  niejest  już  chwia- 
sif  na  jednę  lub  drugą  stronę,  jak  w  zdaniach  rzeczni- 


czych, lecz  objawieniem  pierwiastkowśm  dostate- 
cznego powodu.  S  tych  względów  sedania  rozjemcze  są  naj- 
fllosoficsniejsze  i  najważniejsze  śród  zdań  tego  redsaju,  oraz 
stanowią  ich  koronę.  Ponieważ  przeznaczeniem  idi  jest, 
dotknięcie  dostatecznegą  powodu,  ten  zaś  jest  prawdą  w  peł- 
ni rosczłoń;  więc  istota  ich  przyjmować  musi  postać 
rozjemu,  t  j.  być  różnią  w  jedni,  czyli  różnojednią  po- 
jęć.   Roigemcze  zdania  są  przeto  takie,  w  których  podmiot 


148  Sac£  zdań.    $.  <H). 

ma  kitka  omóweów  spiwcsn^eh,  lecz  do  rozefniii  przjwie— 
dtionydi,  t  ].  sUnowi^cyeb  filozoGczną  tałosć.  Pozwalanie 
swe  wyraiają  pnec  albo,  a  niepozwalanie  przez  ani,  trtjr- 
kroć  powtórzone.  Właśnie  to  albo,  lub  ani  oznacza  rze- 
czniczość  śród  stanowczośoi.  Przykłada:  Uczony  len 
jest  albo  Empirykiem ,  albo  Metafizykiem ,  albo  Filozofem, 
Anioł  niejest  ani  mciczyzną,  ani  niewiastą,  ani  dziecięciem. 
Rozejm  panaje  w  zdaniach  tych  nie  w  podmiocie,  ale  w  omó- 
wcy,  t.  j.  na  dmgiój  stronie.  Podmiot  rozłoftony  tu  zostaje 
w  swe  rosczłonia,  stanowi  jego  omówców  rozjemczość.  Gzłoń- 
ce  omówcy  zowią  się  technicznie  dopełniaczami  rozejmo, 
membra,  yel  complementa  disjunctionis.  Na  polach  tych  lo- 
icznych  jest  głównym  prawem  i  boMm  ezczewem:  Ju dicta 
disjunctiya  faabeant  tria  disjunctionis  mem- 
bra, qnae  unum  idemąue  efficiant  Totum.  Roz- 
jemcze zdania  muszą  tedy  polegać  na  Sprawdzianie  po- 
znania (S.  3S.),  na  zasadzie  dostatecznego  pciwoda 
i  niepodobnój  nieróinojedni.  Będą  nieloiczne,  a  przy-^ 
najnmićj  niefilozoficzne,  skoro  opierają  się  na  głupim  albo 
Bartku,  albo  Maćku  {%.  43.  3.),  np.  brat  mój  jest  albo 
zdrów,  albo  chory.  Takie  zdania  staną  się  dopiero  filozofi-^ 
cznemi ,  skoro  otrzymają  dopełniacz  rozejmn  trzeci.  Mówi- 
my tu  o  umiejętności,  nie  o  iyciu,  gdzie  dwójka  rozej- 
mowa  moie  być  istotną.  Zdania  te  mają  wzorzec  na^ 
stępny : 

A  jest  albo  J?,  albo  (7,  albo  D. 
A  niejest  ani  £,  ani  (7,  ani  D. 
A  jest  i  niejest  tak  £,  jak  (7  i  D. 

Wsortee  ten  pokrewny  jest  nader  blisko  ze  wiorcem 
adań  A  s=3  ft  4~  G  +  D.  (X>adwa  wyraiają  się  tu  jednako* 
00  do  islelT,  lecz  róinie,  co  do  formy.  Czerni  jednako? 
Ałbowien  w  ob«  waarctdi  są  wyrazy  B  i  G  praeatwnikaBM» 
jednooiącemi  się  w  wyrazie  D,  tudziei  trzy  wyrazy  B,  C  i  D 
roscatoniMni  fiłotofieanemi  wyraża  A.  Jest  (o  więc  jedna 
i  taisama  istota  w  odełonięcin  awego  harmonijnego  wewnę^ 
trzoego  uairoju.  Czemu  znowu  wiorce  le  są  róine?  Bo 
albo,   lub  tói  ani  niejest  tóm,   co  Plus.     <ifdyhy  zdania 


I 


Sącz  zdań.    %.  dO.  149 

ro^MMie   odstąpiły  własnego   wtorea    i  praybirały   postać 
^rmoTca  sobie  pokrewnego,  zamieniłyby  sięwsdania  my- 
słowe,  do  których  są  li  przygotowaniem ,  czyli  przestałyby 
być,    Gitei  są.     Natenczas  zdanie  właściwe  nierółniłoby 
się    w  niczćm   od   zdania   kardynalnego.     Mówiąc   np: 
Prawda  jest   albo    bytem,    albo    nicestwiem,    albo 
lyiHro-  i  bołostanem,   wydaję  zdanie  właściwe,   rozje- 
oticióm  zwane,  które  mię  sposobi  i  przeprowadza  zwolna  do 
adania:  Prawda  jest  bytem,  nicestwera,  ływo-ibo- 
łofltanem.     Jest  to  zdanie  kardynahe,  śdśle  mysłowe*  — 
Prawdziwość  zdań  rozejmowych  leiy  w  trzecim  kształcie  ich 
^wzorca,   jako  w  jednaniu  pozwalania  z  niepozwalaniem. 
Zdania  np.     Prawda  jest  albo  bytem,  albo  nicestwem,  albo 
iywo-  i  bozostanem,  tudziei:  prawda  niejest  ani  bytem,  ani 
nicestwem,   ani  iywo-  i  bozostanem;  zdania  te  są  jedno** 
slroiuiemi  czynnikami  loicznój  sączy  i  kojarzą  się  w  trzecióm 
zdania:  Prawda  jest  i  niejest  tak  bytem  jak   nice- 
stwem, oraz  iywo-  i  bozostanem.     Ostatnie  zdanie 
jest  prawdziwe,    gdyi  dopełniacze  jego  rozjemu,   sadowiąc 
się  i  znosząc,  okazują  skończenność,  czyli  skutek,  ktteego 
przyczyną  jest:   istniostnienie,   istnienie,   a  wreszcie 
stnienie;   gdyż  przewodzi   nas  do   powodu  dostatecznego 
nierównie  wyższego. 

Podmiot-omówcowe  obopólenie  nie  zmienia  się  w  grun- 
cie w  zdaniach  rozjemczych,  bo  stanowi  bezwzględną  jednią, 
saezóm  także  A  =  B.  Drugi  wyraz  B  zostaje  tu  jedynie 
siłą  zbrojną  wyrazów  C  i  D  poparty.  —  Również  zdań 
rozjemczych,  jak  jednających,  pojedynczych  i  innych 
trzecich,  nieznała  dotychczasowa  loika  należycie.  Jeszcze 
Hegel  pod  zdaniami  rozjemczemi  rozumie  li:  A  est  aut  B, 
aut  G,  zaczóm  płydkie  zdania  Albo  szach,  albo  mat,  na 
zasadzie  niepodobnego  środka  oparte,  i  niejest  to  żadnym 
cudem,  gdyż  zasady  tćj  dotąd  niepojęto  filozoficznie,  a  gdzfe-< 
kolwtek  trzeba  było  wejść  z  nią  w  styczność,  grano  tam 
w  cetno  i  licho.  —  Za  osobliwość  uważać  można,  iż 
rozjemcze  zdanie  pozwalające,  np.  „stworzenie  to  jest  albo 
grzybem  albo  rośliną,  albo  zwierzem,*'  jest  bardzićj  niepe-- 
wne  i  rzecznicze,  niż  zdanie  rozjemcze  niepoz walające,  np. 
II.  13* 


150  Sącz  zdań.    t.  M. 

siwonebie  to  iriqesi  ani  gnjbem,  ani  roifisą,  am  i^ 
Ostatnie  idanie  niema  nie  neciniczego  w  sobie,  iocs  wjrate 
się  s  całkowitą  pewnoicią.  Ta  osobliwoió  dowodii,  io  joi 
w  niepotwalania,  a  tćm  bu^dzi^  jednania  swego  chwili- 
pnecbodsi  sdanie  roijeincze  w  zdanie  stanówcie,  jako  ko— 
nieć  w  swój  początek  i  zaokrągla  zdań  właściwych  całokształt 
—  Miasto  wyrazu  albo  uiywane  bywają  w  zdaniach  roz— 
jefficzydb  wyrazy:  Równie  —  jak;  tak  —  jak;  raz  — 
inny  raz  itp.  np:  prawda  jest  równie  twierdzeniem,  jak 
przeczeniem  i  kojarzeniem;  tak  realnością,  jak  idealnośeią 
i  rzeczywistością;  raz  ogólnością,  ^innyraz  szozególaośeią, 
innyraz  znowu  pojedynczością.  Tu  mogą  być  rozKczne  wy* 
raienia  i  dopełniaczów  rozejmu  przekładnie,  np.  prawda  jest 
tak  bytem  jak  niczóm,  więc  iywostanem;  jest  iywostaoeDs^ 
bo  jest  równie  bytem  jak  niczón  itp.  Widzimy  tu  ooras 
wyrainiój  filozoGczność  i  mysłowoś^,  kryjącą  się  w  zdaniadi 
rozjemczych,  tudzież  wydobywającą  się  z  nich  gwałtem. 

Podmiot  jest  w  zdaniach  tych,  mówiąc  językiem  starćj 
ioiki,  zawsze  pojęciem  rodzajowćm,  a  omówca  składa 
się  s  pojęć  gatunkowych.  Pojęcia  gatunkowe  powimy 
tu  równoważyć  się  ściśle  s  pojęciem  rodzagowón;  iaaesśj 
zdanie  niestanowiłoby  bezwzgiędnćj  jedni  i  należytego  obo^ 
pólenia,  oraz  niemiałpby  iścizny  z  obu  stron  jednakiój.  — 
Rozumowe  zdania  rozjemcze  potrząsają  zazwyczaj  empiry- 
czną siczą,  np:  kot  jest  albo  lwem,  albo  tygrysem,  alłio 
lampartem,  albo  żtiikiem,  albo  ostrowidzem  itd;  umysłowe 
zdania  rozjemcze  występują  znowu  z  metafizycznemi  łę- 
czami,  np:  dusza  jest  albo  naturalna,  albo  czująca,  albo 
rzeczywista;  mysłowe  zdania  rozjemcze  wreszcie  uplatają 
filozoriczne  wiece,  np:  człowiek  jest  albo  ciałem,  albo 
duszą,  albo  jaźnią.  Pierwsze  przedstawiła  jedaoprzy-, 
wtóre  jedno  po-,  trzecie  jednowdrugość.  Ale  i  rozu- 
mowe, oraz  umysłowe  zdania  rozjemcze,  mogą  być  filo- 
zoficznemi  wiecami,  jak  to  się  dzieje  na  łonie  filozofii  np: 
byt  jest  w  swych  wiedznikach  ilości  albo  wszystkością,  albo 
nieskończonością,  albo  ogólnością,  nicestwo  zaś  albo  jedno- 
ścią, albo  wiecznością,  aiłK>  szczególnością.  Filozofia  na- 
tury i  filozofia  ducha  zdołają  w  zdaniach  rozjemczych  odsła-^ 


Sac£  zdas.    %.  «0.  151 

ntać  wiece*  Ws»j«lko  sawirto  ta  od  tego,  kto  wydije  zdfr^ 
nie,  eiy  Empiryk,  czy  Melaizyfc,  lub  tół  filozof.  S  tego 
|M>woda  cikmia  rosjemeze,  —  będąc  nadto  orzeezenien 
i  podciąłem  rzeczy,  —  odsłaniają  nain  wybornie  głowę 
pisarza.  Dość  jedno  s  nich  przeczytać,  aby  autora  pod 
wzgłędeon  filozoficznego  wykształcenia  ocenić  naleiycie* 
Prawdziwe  zdanie  rozjemcze  wymawia  zawsze  prawdę,  wie- 
dzę i  poznanie,  reakio^,  ideafaiość  i  rzeczywistoić,  całą  filo- 
zofią boską  i  łódzką,  istniejącą  w  księdzie  przyrodzenia 
i  w  księgach  naMyeb.  Jest  to  wciął  Ojciec,  Syn  i  Dueh 
Święty  w  swym  rozejmie. 

Ponieważ  zdania  stanowcze  przedstawiają  w  sobie  wszy- 
stkie zdania  ilości  i  jakości;  ponieważ  zdania  rzecznicze  są 
zawarowanemi  zdaniami  stanowczemi;  ponieważ  zdania  roz- 
jemcze są  skojarzeniem  zdań  stanowczych  i  neczniczych; 
ponieważ  wreszcie  przy  końcu  zdań  jakości  okazało  się  razem 
81  gatunków  zdań  właściwych  (S.  59.  2.);  mamy  przeto  sta- 
nowczych zdań  81,  rzeczniczych  81  i  rozjemczych  81  gatun- 
ków. Zdań  właściwych  jest  więc  na  niniejszćm  stanowiska 
społem  81  X  3  czyli  243  gatunków.  *  Tyle  już  gatunków 
zdań  tych,  a  jeszcze  niejesteśmy  przy  końcu! 

2)  Zdania  właściwe  są  nareszcie  pod  względem  stanu, 
jak  już  (8.  58.  5.)  wiadomo,  przypustne,  zapewniające 
i  kające.     Przystępujemy  do  bliższego  ich  przedstawienia. 

Powinnibyśmy,  idąc  za  wzorem  dotychczasowego  wy- 
kłada zdań  właściwych,  mówić  teraz  o  każdym  z  niniejszych 
trzech  zdaniowych  gatunków  z  osobna.  Lecz  nieczynimy 
tego  i  uważamy  je  społem.  Czemu?  Prawda  wszelka  wy- 
czerpaną zostaje,  skoro  przedstawisz  jćj  ilość,  jakość 
i  stosunek.  Wiedzobłam  stanu  nierostacza  już  jćj  istoty, 
lecz  przenosi  ją  całkowicie  w  przedświat,  świat  i  po- 
zaświat.  Na  tych  polach  masz  wciąż  tężsamę  prawdę, 
które  jut  znasz  dobrze,  i  przyglądasz  się  jćj  tylko  w  trzech 
jćj  stanach.  Zdania  właściwe  wyczerpane  już  zostały  w  zda- 
niach ilościowych,  'jakościowych  i  stosunkowych,  które  nas 
dotąd  zatrudniały;  utworzyły  naukowy  całokształt  i  zakoń- 
czyły rzecz  nasze.     Całokształt  ten  okazuje  się  nam  teraz 


152  Smz  zdań.    %.  «0. 

w  tnech  swyeh  stanaeh:  ia  polentia,  m  actu  et  id  fiempi- 
terno*  Oto  znaczeDie  zdań  stanowych*  S  tych  powodów 
idania  te  odgrywają  w  loice  podrzędną  i  mafe  znaczącą 
rolę.  Nie  wiele  tei  daje  się  o  nich  powiedzieć.  Zna  je» 
kto  poznał  trzy  poprzednie  zdań  rodzaje. 

Zdania  przypustne  zowią  się  tak  dla  tego,  ii  po- 
dają nam  myśl  pewną  jedynie  jako  przypuszczenie.  Są 
to  same  przypustniki.  Scholastyka  ochrzciła  je  nazwą 
zdań  problematycznych.  Grecki  wyraz  itp6fikqfui^  zna- 
czący tyle  I  co  guaestioy  propositio,  roijafoia  ich  istotę. 
Problem  jest  zadań iem,  które  oczekuje  swego  rozwiąza- 
nia, i  otrzymać  może  potwierdzenie ,  lub  tei  być  odrzuco- 
nym. Problematyczność  wszelka  jest  niepewnością ,  rzeczą 
jeszcze  nierosstrzygniętą.  Wszystko  to  dobrze  tłumaczy  wy- 
raz polski  przypuszczenie.  Zdania  przypustne  wywodzą 
zdania  właściwe  na  widownią,  i  kała  im  występować 
w  kształcie  możebności,  są  tedy  zdaniami  właściwemi  in 
potentia.  Przykład:  Być  może,  iż  Polska  będzie  raz  nie- 
podległa, wielka  i  panująca  śród  słowiańszczyzny.  Jest  to 
zdanie  stanowcze,  występujące  w  postaci  zdania  przy- 
pustnego.  Tym  sposobem  snadno  i  inne  zdań  gatunki 
zrobić  przypustnikami.  Czytelnik  sam  spostrzega,  iż  tu  zda- 
nia właściwe  przeniesione  zostają  w  kraj  prawdopodo- 
bieństwa. Używamy  zdań  przypustnych  zazwyczaj »  mó- 
wiąc o  przyszłości  i  niechcąc  odzywać  się  w  tonie  proro- 
ków. —  Zdania  zapewniające  znowu  dają  nam  myśl 
pewną  za  prawdę,  z  zapewnieniem,  iż  tak  jest,  lub  tak 
było,  lecz  bez  przywodzenia  przekonywających  dowodów. 
Wolno  nam  ją  przyjąć,  lub  odrzucić.  Wiarogodność  zawi- 
sła tu  od  wiarogodności  wyrzekającćj  ją  osoby.  Z  łacińska 
zowią  zdania  te  assertorycznemi.  Assertio  jest  zape- 
wnieniem. Zdania  zapewniające  wyprowadzają  nam  znowu 
wszystkie  zdania  właściwe  na  scenę  i  podają  je  jako  pod- 
wiedzobłamową,  czyli  stanową  rzeczywistość,  są  przeto 
zdaniami  właściwemi  in  actu.  Przykład:  Ręczę  słowem 
honoru,  iż  żona  twa  była  wczoraj  w  saskim  ogrodzie.  Zda- 
nia te,  równie  jak  powyższe,  mogą  stać  bez  przydatków. 
Mówiąc:    dziecko  twe  wypadło  oknem  na  ulicę,   wyrzekam 


Sącz  zdań.    »:  AOr  153 

takie  zdaDie  sapewniające.  Bówniei  nj^wnfaijąeeni  są 
zdania:  S«l«la  pomaraAciowa,  kiórę  jadłem  we  Włonediy 
jest  pi^ewyboraa;  w  połodniowśj  FraiuTijadąią  mięso  oaie, 
m  wTarlarfi  końskie;  GluńozTk  kocha  się  w  kowpleimiitaeh 
i  innfch  drobnych  towarzyskich  ceregielach;  Zdania  zape- 
^p^ające  panują  w  naseych  towaraystwadi,  w  kole  dyplo-* 
matów,  w  gazetach,  kronikach,  we  wszelki^  opowiadaniiL: 
Są  to  uhibieńce  niewiast  Celem  ich:  świat,  rzeczywistość. 
—  Zdania  kające  nareszcie,  tak  zwane,  ii  załączonym 
jakan  dostatecznym  powodem  kają  siUchacaa,  lub  czytel- 
nika, roszczą  prawo  do  prawdy  i  wymagają  ogólnego  uzoa- 
nią.  Odrzucić  ich  niewolno  bez  zUcia  dostatecznego  ioh. 
powodu.  Tn  niechodzi  jui  o  zbudzenie  wiary,  ale  o  zdo-^ 
bycie  przekonania.  Z  grecka  zowią  zdania  te  apodykty*- 
cznerai.  Wyraz  dndSetftę  znaczy  demonstratio,  probatio, 
a  d7radetxraA<:  demonstratiyus.  Ponieważ  jedynie  dowody, 
przekonywają,  a  przekonywającość  kat;  więc  apodyktyczaość 
jest  kającoicią.  Zdania  te  są  tedy  kajnikami  i  wywodząc 
nam  znowu  wszystkie  zdania  właściyre  na  scenę,  oraz  oka- 
zując idi  podwiedzobłaraową,  lub  stanową,  t  j^  loiczną 
konieczność,  występują  jako  zdania  właściwe  wswćm  in 
aempiterno.  Przykłady:  Bóg,  jako  trójca  Święta,  będąca 
wszechświata  twórczym  i  jedynym  pierwowzorem,  jest  stnie-^ 
niem,  istnieniem  i  istniostnieniem;  Chrystus,  jako  Bóg-- 
człowiek,  jest  Synem  Boga  i  bratem  naszym.  Tym,  lub 
podobnym  sposobem  przeistaczasz  zdanie  właściwe  wszel- 
kiego gatunku  w  zdanie  kające.  JeieHś  dowiódł  swój  ne-* 
czy  i  wyrzekasz  zdanie  jako  ostateczny  konieczny  wypadek; 
wtedy  zdanie  kające  jest  l»ez  przydatku,  t  j.  bez  przywieś 
dienia  dostatecznego  powoda  i  nieróini  się  nieztei  od  zda^  ( 
nia  stanowczego.  Ta  znowu  powraca  koniec  w  początek.. 
Zdania  kąjąee  pańcią  w  umiejętnościaGh  i  naukach  9  wszę--^ 
dzie  tam,  gdzie  dowodzimy  rzeczy  naszój^  nidełycie  i  oka-«^ 
żujemy  jój  konieczność.  Prawdziwe  zdania  kające  są  nie- 
omylne. —  Zdania  przypustne  prawią:  tak  być  może; 
zdania  zapewniające:  tak  jest;  a  zdania  kające:  tak  być 
musi. 


154  Saez  zdań.    s.  ftO. 

Wsiystkie  iduia  pierwsze  i  drogie,  zaoitei  og6iiie 
i  tietególne,  poswalająee  i  Die|iozwałą|foe,  steiMywcze  i  no- 
cznieze,  są  właściwie,  jako  esynmki  zdań  tneoidi ,  bytowi 
i  nicesiwo  niepogodsonemu  s  wibą^  czyli  mołebaom  sam^ 
odpowiednie ,  zdaniami  przypustnemi;  wszystkie  loowu 
zdania  trzecie,  zaczóm  pojedyncze,  jednające  i  rozjemcze,  ja-* 
ko  iy wostan  przedstawiające ,  są  zdaniami  zapewniają- 
cemi,  a  skoro  je  dowiedziesz  i  boiostan  ich  okaiesz,  zda- 
niami kającemi.  —  W  zdaniach  rzeczniczych  przede- 
twierdź  ma  przypustniczą,  a  twierdź  upewniającą  na- 
turę. Stąd  przedetwierdź  w  ogóle  znaczy  tyle,  co  samo 
przypuszczenie,  tak  zupełnie,  jak  grecka  Hypothesis. 
Rzecznicze  zdanie  staje  się  wtedy  dopiero  k  a  j  ą  c  ć  m ,  skoro 
przypustniczość  jego  przodownika  okałe  się  prawdą  i  dowie- 
dzie, łe  jest  cztoiścii  więc^',  nił  samą  przypustniczością,  lub 
zapewniającością.  —  Stosunek  podmiotu  do  omówcy  we 
swóm  obopoleniu  niezmienia  się  w  stanowych  zdaniach  by- 
najmnićj ,  gdyi  zdania  te  nieprzeistaczają  istoty  zdań  właści- 
wych, lecz  dotyczą  się  li  ich  stanu,  t*j.  sigoificant  eorum 
modos  existentiae.  —  Myślimy  to,  co  jest  konieczne, 
jako  niezawodnie  rzeczywiste  i  moźebne;  a  to,  co  jest  rze- 
czywiste, jako  moźebne  i  —  skoro  znamy  rzeczywistość 
naleiycie,  oraz  jesteśmy  filozofanii,  —  jako  konieczne  bez 
wątpienia.  Stąd  pochodzi,  źe  na  łonie  prawdy,  i  umitję- 
tności  It  prawdą  zajętśj,  moiebność,  rzeczywistość 
i  konieczność,  róinią  się,  jak  to  na  swóiń  miejscu  «. 22.4.), 
okazaliśmy,'  jedynie  względnie,  bezwzględnie  zaś  stanowią 
jedne  i  tętsamę  bołego  wszechistnienia  obecność,  czyli  wiel- 
kie, święte,  całkowite  ł>OŹyrk<>.  Jest  to  świat  jeden, 
objawiony  w  swym  priedświecie,  świecie  i  posaświeoie. .  Go 
bę<bie,  to  jest  jui  i  być  musi,  a  moiebność  istotna  jest  rze- 
czywistością i  koniecznością.  Stąd  wynikają  następne  prawa 
dla  zdań  stanowych: 

AJ  Podając  coś  za  konieczność,  myślimy  to  jako  rzeczy- 
wistość i  moiebność.  Zdanie  kające  jest  więc  skojarzeniem 
zdania  zapewniającego  i  przypustnego. 


Sącz  zd«&.    s.  ftO.  155 

B)  PodiJ4€  eoś  la  rzeecywistóść,  im«łainy  to  za  mołe- 
bnoM  i  koaiecaność.  Zdanie  sapewniajfoe  ma  być  więc  zda*- 
nieB  pnypuatnóm  i  kającóniy  jeśli  chce  latłoftyó  na  wiarę. 

C)  Podając  coś  jako  moiebność,  jesteśmy,  a  przynaj- 
mni^j  powinoiśmy  być  a  priori  przekoDani,  łe  to  jest  rzeczy- 
i^istością  i  koDieczDOŚcią,  lubo  powszechnie  jeszcze  nieuznaną. 
Kto  dowiódł  istotnój  moiebności,  okazał  jui  neciy- 
wistośó  i  konieczność,  bo  to,  qo  jest  in  potentia,  będzie  wnet 
ia  acto  et  in  sempitemo.  Dobre  więc  są  zdania  przypustni- 
cze,  gdy  wygląda  z  nich  zapewniającość  i  kającość. 

Trzy  te  prawa  uwalać  nalały  takie  ze  strony  niepo- 
z  w  al  anią.  Czego  niepodajemy  za  konieczność,  mołe  być 
rzeczywiste  i  mołebne,  bo  co  niejest  pozaświatem,  mołe  być 
światem  i  przedświatem.  Zdanie  niekające  mołe  więc  być 
zdaniem  zapewniającóm  i  przypustnćm.  —  Czego  znowu  nie 
podajemy  za  rzeczywistość,  to  mołe  być  li  mołebnością,  bo 
co  niejest  in  actu,  mołe  być  jedynie  in  potentia,  czyli  to  nie- 
objawiło  się  jeszcze ,  leły  w  swym  przedświecie.  Czy  nie- 
mołe  być  in  sempitemo  ?  Nie ,  bo  to  jest  najdoskonalszym 
objawem,  zaczćm  największą  rzeczywistością.  Co  jest  w  prze- 
szłości, jest  i  w  teraźniejszości,  jak  korzeń,  pień,  gałąź  i  liść 
w  kwiecie.  Zdanie  niezapewniające  mołe  być  tedy  tylko 
przypustnćm.  —  Czego  wreszcie  niepodajemy  za  mołebność, 
tego  nieuznajemy  takłe  za  rzeczywistość  i  konieczność.  Zda- 
nie nieprzypustne  niejest  przeto,  ani  zapewniającćm,  ani  ka- 
jącćm.     To  mrzonka. 

S  tych  powodów  mają  tu  miejsce  następne  praw  powył- 
szych  zastosowania :  a)  Ab  opportere  ad  esse  et  posse  valet 
conseąuentia ;  h)  Ab  esse  ad  posse  et  oportere ;  c)  a  yero 
posse  ad  esse  et  opportere ;  d)  a  non  oportere  tantum  ad  non 
opportere,  e)  a  non  esse  ad  non  esse  et  non  opportere,  f) 
a  non  posse  ad  non  posse ,  non  esse  et  non  opportere.  — 
Czytelnika  zrazić  mołe  awołność:  a  posse  ad  esse  et 
opportere.  Dla  tego  stoi  przy  posse,  a  yero  posse. 
Pnedświat  jest  juł  światem  i  pozaświatem ,  lecz  dopiero  in 
polentia,  inspe,  w  idei.  Mickiewicz  rzekł:  Polska  jest  juł 
istotnie,    bo  jest  w  duchu.      Tylko  ślepy  jćj  niewidsi. 


159  Sącz  zdań.    S.  «0. 

Wydając  takie  adboia^  pamMaj,  ia  waine  są  Jadfoie,  jafto 
bdzw&ględna  jednia.  SUilądnfi,  skoro  to  sapemiiia&  o 
wigi^dnij  róini.  Na  awoanoiei  logo  rodaajfi  polega  at*- 
wny  dowód  Anzelma  s  Kanterbory  j  okazujący  byt  Boga. 

U  Hegla  zdania  stanowe,  które  on  zowie  z  dani  a  aa  i 
pojęcia,  Urtheile  des  Begrifibs,  mają  nadzwyczaj  wielkie 
znaczenie.  y,Powyi8ze  zdania  wszystkie,  mówi  on,  są  li 
podmiotowóm  myśleniem,  bo  polegają  na  oderwaniach 
t  jednostronnoiciach ,  w  których  gubi  się  pojęcie.  Zdanie 
pojęcia  zaś  jest  względem  nich  przedmiotowością 
i  prawdą,  właśnie  dla  tego,. ze  pojęcie  —  lecz  nie  wswćj 
zewoętrznćj  reflexyi,  ani  tći  ze  względu  na  podmiotowe,  t  j. 
przypadkowe  myślenie,  —  ie  pojęcie  w  swój  zupełnój  ozna- 
czoności  stanowi  jego  istotę.  *'  Robimy  tu  uwagę ,  że  chuda 
to,  biedna  nadzwyczaj  musi  być  ta  przedmiotowość 
1  prawda,  która  na  samćj  stanowości  zdań  polega, 
quae,  non  exi8tentia  ipsa  est,  sad  in  modis  hujus  exi* 
stentiae  constatl  Ale  w  heglowskiój  spekulacyi,  na  stano- 
wości, czyli  z  łacińska  modalności  zbudowanój,  rzecz  to 
zupełnie  naturalna.  Wszakie  jój  wsobistość  jest  li  mo-^ 
żebnością,  dlasobistość  li  rzeczywistością,  a  wso- 
i  dlasobistość  li  koniecznością.  Niedziw  przeto,  ii 
zdania  stanowe  są  tu  prawdą  i  przedmiotowością  zdań 
wszystkich,  oraz  przejściem  do  wyników.  —  Hegel 
daje  takie  zdaniom  zapewniającym  we  swój  loice  pier- 
wsze, a  zdaniom  przypustnym  drugie  miejsce.  I  to  zga- 
dza się  równiei  z  jego  duchem  zupełnie.  Myśl  jest  mu  bo- 
wiem jedynym  bytem,  zaczóm  rzeczywistością,  zape- 
wniającością.  Myśl  ta,  przeistaczając  się  w  swój  innobyt, 
jest  mu  naturą ,  zaczćm ,  jako  niemyśl ,  mozebnością ,  przy- 
puszczeniem. Że  tu  nastąpiła  zmięszka  mozcbności  pra^ 
wdziwćj  z  rzeczywistością  istotną,  rzecz  oczywista. 

Poniewai  wszystkie  zdania  kardynalae  i  właściwe  podaó 
moina  za  zdania  przypustne,  zapewniające  i  kq'ąoe;  więc 
mamy  243  gatunków  zdań  przypuatnych,  243  aedań  zape- 
wniających i  243  zdań  k^ących,  czyli  razem  729  zdań  ga- 
tunków.    Tak  wielka  jest  rozitczność  w  krainie  zdań  wła- 


Sącz  zdań.    i.  60.  i  61.  157 

ści^yycbl      Badiilibyjmy   czytelnikowi  wziąi^  jalcie  zdanie, 
i  nad«^9c  mu  coraz  inne  odcienia,    przeprowadzić  je  przez 
^wnyadae  zdań  gitanki.     Tym  sposobem  utworzy  się  p r ak- 
ty cmy  zdań  rodowód  w  całój  swój  gałęzistości  i  da  nam 
należyte  wyobrażenie  o  rzeczy.     Nie  nieszkodzi  raz  pracę  tę 
przedsięwziąć,    bo  na  całe  życie  wyświeci  nam  zdań  rodzaje 
i  gatunki,  t.  j.  pozostanie  w  przypomnieniu.     Tu  poznać ^Bię 
•  dcfe  niejeden  ważny  kałkuł  loicznego  myślenia.  —  Je- 
ieli  masz  wzgląd  na  zdania  kardynalne  i  przypominasz -sobie, 
te  zdania  rozumowe  i  umysłowe,  jako  czynniki  myślo- 
wych, stanowią  li  możebność;  to  dwie  trzecie  powyższój 
li^y  ogólnój  przypadnie  na  zdania  przypustne,    a  jedna 
trzecia  na  zdania  zapewniające  i  kające.     Masz  zatćm  zdań 
przypustnych  243  +  243,  czyli  486,  a  zdań  zapewniających 
i  kających,  razem  wziętych,  tylko  243.   Nic  dziwnego  przeto, 
ii  tak  mało  mamy  zdań    zdobywających  przekonanie 
i  będących  istną  prawdą! 


9.  61. 
Rozliczne  zdań  rodzaje. 

1)  Zdania  rozliczne  niedotyczą  się,  ani  wyłącznie  treści, 
jak  kardyanine,  ani  wyłącznie  formy,  jak  właściwe ,  lecz 
obojga  razem,  czyli,  jak  już  (8.  57.)  wiemy,  istoty  myśle- 
nia. Im  chodzi  o  rzeczywistą  iściznę,  t.  j.  o  to,  co  w  rze- 
czy samćj  wyrzeczonćm  zostało.  Czytelnik  spodziewać  się 
może,  iż  tu  znowu  jaka  rozległa  nastąpi  rosprawa.  Tak  nie* 
jest  Zdania  właściwe  wyczerpały  już  rodzaje  i  gatunki 
zdań  należycie.  Zdania  rozliczne,  jak  to  imię  ich  zapo- 
wiada, dadzą  nam  loiczny  Quodlibet  i  różnego  rodzaju 
wiadomostki,  ściągające  się  równie  do  treści,  jak  do 
formy,  i  s  tego  względu  do  istoty  zdaniowćj.  Przystępuje-- 
my  do  osnowy  samój. 

2)  Kawiące  zdania,  propositiones  garrulae,  co  od- 
zywają się  po  sejmikach  wronich,  np.  śród  bab  przy  kądzieli 

II.  14 


158  Sącz  zdań.    ».  61. 

i  p«ń  piknikowych,  na  towanyskich  uortaeh  i  wieeioryii- 
kaob.  Znąjdciesi  ich  mnóstwo  w  romansach,  gawędadi 
i  innych  pismach  poświęconych  samćj  roirywce  csytelnika. 
Mrzonkowe  zdania,  phantasmata,  co  csostują  cię  same- 
mi  roidłami.  Znajdsiesz  ich  wiele  u  naszych  poetów  i  po 
dziennikch  emigracyjnych.  Teologia  ma  ich  również  podo- 
stąj^iem.  Niewidtne  zdania,  prop.  mysticae;  pełno  idi 
wiązaniach  i  książkach  od  nabożeństwa.  Omaczne,  te- 
merariae,  wyrzeczone  na  ślepo  i  bez  rozwagi.  OUlSZne, 
sanguinosae,  sanguinische  Urtheile,  co  dotyczą  się  bardzo 
odległych  i  niepodobnych  dziś  do  zrealizowania  nadsiei. 
Papuże,  psittacinae,  są  niesamodzielnemi,  wmówiooemi 
w  nas,  lub  wrodzonemi  nam  zdaniami.  Usłyszysz  je  zost 
zwolenników  obcój  mądrości,  zwłaszcza  młodych,  świeżo 
z  umiejętni  przybywających.  Saczące,  dialecticae,  co  roz- 
wijają srę  z  najściślejszą  awożnością  i  zapędzają  przeciwnika 
w  kątek..  Samopaśne,  arbitrarisie,  co  są  bez  dowodów 
i  odznaczają  się  pewnego  rodzaju  samowolnym  humorem. 
Wierutne,  yeteratoriae,  co  zamierzają  wyrafinowaną  do- 
skonale i  po  mistrzowsku  zdradę.  Wolne,  liberae,  rzną 
prawdę  bez  obłazu.  Wymuszone,  coactae,  co  wyrze- 
czone zostały  z  musu.  Wradne,  suasoriae,  które  są  celem 
wrady,  t.  j.  wmówienia.  Źartkie,  impetuosae,  wyrze- 
czone gwałtownie  i  z  namiętnością.  Wszystkie  te  zdań  ro- 
dzaje niewymagają  bliższego  objaśnienia. 

3]  Wykładnicze  zdania,  prop.  ezponibiies,  ezponi- 
ble  Urtheile,  takie,  które  wymagają  wykładu  pewnego  i  są 
skrycie  s  kilku  innych  zdań  złożone.  Zdania,  s  których  składa 
się  zdanie  wykładnicze,  zowią  się  wykładaczami,  expo- 
sitores.  Różne  są  zdań  wykładniczych  rodzaje.  Przytacza- 
my niektóre.  Wszystkie  zdania  filozoficznój  kojarz  ni, 
jako  trzecie  i  z  dwu  swych  poprzedników  złożone,  są  wy- 
kładniczemi,  np.  Człowiek  jest  jaźnią.  Tu  są  dwa  wykła- 
dacze:  człowiek  jest  ciałem  i  człowiek  jest  duszą.  Do  tego 
rzędu  należą  tedy  zdania  mysłowe,  pojedyncze,  jednające, 
rozjemcze  i  kające.  Przypomnijmy  sobie  np.  zdame:  czło- 
wiek jest  rozumny.  Tu  są  trzy  wykładacze:  Wszyscy,  — 
niektórzy    ludzie   są   rozumni,  —    ten  tylko  jest  rozumny. 


SacK  2daii    i.  61.  150 

Oprócz  togo  znajdują  się  nhmia,    w  którydi  ukrywa  się 
przeczenie  i  wymaga   wykładu.     Ten  przypadek   zachodzi 
IW  zdaniach,  mających  w  sobie  słówka:   mało,  niewiele, 
szczupła  liczba  i^.,  np:    mało  ludzi  jesi  szczęśliwych. 
Zdania  te,   będące  ujem  ni  kami,   mają  diwu  wykładaczów, 
ap:  Nirtiórzy  la&ie  są  szczęśliwi,  tucbiei:  wielu  jest  nie- 
szczęśliwych.    S  tych  dwu  zdań  powyisze  zdanie  wykładni- 
cze jest  wynikiem. 

4)  Zasadami,  principia,  zowią  się  zdania,  będące 
umiejętności,  nauki,  iycia  lub  postępowania  kamieniem  wę- 
gielnym. Jest  to  ogólna  nazwa  zdań  tego  rodzaju.  Zasady, 
stojące  na  czele  filozofii,  są  pierwiastkami,  principia 
philosophica.  Są  to  pełne  i  niewyczerpane  krynice  ludz- 
kiój  mądrości.  Ponieważ  filozofia  jest  albo  realizmem,  albo 
idealizmem,  albo  teizmem,  t  j.  nauką  wiekuistćj  rzeczywi- 
stości, więc  pierwiastki  są  zdaniami  rozumowemi,  umysło- 
weroi  i  mysłowemi.  Istotny  pierwiaistek  jest  zawsze  wiel- 
kim umiejętnym  całokształtem  w  swćm  przedświatowćm 
pierwocie.  Jest  to,  jak  Pliniusz  naturalista  się  wyraził  ia 
nucę  inclusa  Ilias.  —  Pierwiastek  filozoficzny  obok  innych 
stawiany  i  oceniany  teoretycznie,  ma  nazwisko,  jak  juź 
wiemy,  umiej ętnik^  theorema.  Umiejętnikiem  jest  takie 
ważne  jakie  filozoficzne  zadanie.  —  Zasady  grammatycznc 
zowią  się  prawidłami,  regulae,  a  pierwiastki  moralne 
moinaby  nazwać  głowatkami,  maximae.  Gło watka  jest, 
jak  maxyma  moralna,  -zawiąskiem  owocowym,  pierwociem 
czynu.  Jeżeli  głowatkę  wyrażasz  w  kształcie  roskazu,.  np: 
Niemów  fałszywego  świadectwa;  trzymaj  się  zawsze  drogi 
najprostszej,  itp.;  wtedy  wyrzekasz  etyczny  roskaznik, 
imperatiyum.  Roskaznik  etyczny,  religią  uświęcony,  jest 
przykazaniem,  dei  jussum,  v.  c.  in  decalogo.  —  Wzo- 
rzec, norma,  prawidło  jakie  przedstawiający,  np.  wzorzec 
różnojedni:  A  =  +  A  —  A±A  =  A,  jest  prawidl- 
cem,^regulamentum,  scala. 

5)  Ganiec,  lemma,  a  po  niemiecku  Lehnsatz,  jest 
zdaniem,  które  jako  dobroczynno}  lampy  pożyczamy  u  obcój 
nam  umiejętności  ku  objaśnieniu  naszego  przedmiotu.    Ga- 


160  Sa£z  zdań.    s.  61. 

nieć  znaczy  w  starój  polszczysnie  światełko  i  ZBa)du|e  się 
dotąd  w  niektórych  wyrazach,  np.  trzyganiec,  —  pewna 
konstellacya  na  niebie ,  —  kaganiec  itp.;  jest  więc  wyborną 
iemmata  nazwą.  Wszystkie  umiejętności  i  nauki  połycsają 
gańców  u  filozofii.  —  Pasynki,  porismata,  siTe  corcJl^a, 
są  zdaniami  wynikającemi  z  jakiój  wyłożonej  obszernie  teo— 
ryi.  Zowią  je  takie  wypadkami,  rezultatami,  następstwami, 
awoinikami,  consequentiae  itp.  Zdradliwa  rzecz  bardzo 
wywodzić  pasynki  z  obećj  nauki,  bo  moina  przyjść  do  ta- 
kich, o  których  autor  niemyślił,  i  których  nigdy  nieuznałby 
za  swoje.  Widzimy  np.  jakie  pasynki  wyprowadzili  ucznio- 
wie Hegla  z  nauki  swojego  mistrza.  Biorąc  rzecz  ściśle 
i  sprawiedliwie,  tylko  autorowi  samemu  wolno  jest  wydo- 
bywać z  nauki  swój  pasynki.  Awoiność  jest  jedna,  lecz 
w  kaidćj  osobie  inne  ma  barwy  i  innym  zupełnie  idzie  go- 
ścińcem. —  StWOlin,  lapis  sapientium,  zdanie  olbrzymie, 
które  świat  cały  zdobyło,  lub  zdobyć  moie,  np.  Kochaj 
Boga  nadewszystko,  a  bliźniego,  jak  siebie  samego!  Stwolin 
jest  w  niniejszym  przykładzie  etycznym  roskaznikiem  i  reli- 
gijnym przykazem;  wszelakoź  występować  moie  i  w  innćj 
formie.  Każdy  filozoficzny  pierwiastek  usiłuje  zostać  i  staje 
się  czasami  stwolinem.  —  Tożsamość,  tautologia,  jest 
zdaniem,  polegającóm  na  bezwzględnój  jedni  ślepój,  czyli  na 
zasadzie  zgodności,  principium  identitatis,  w  dawnóm  do- 
brodusznóm  znaczeniu.  Są  dwa  rodzaje  tożsamości:  tożsa- 
mość jawna,  tautol.  explicita,  np.  Bóg  jest  Bogiem,  i  toż- 
samość skryta,  implicita,  np.  boiostan  jest  bpskości  iy- 
ciem;  koczarga  jest  pogrzebaczem  od  ognia;  zapolnica  jest 
sąsiekiem.  Pierwsza  tożsamość  jest  tak  zwanćm  idem  per 
idem  i  króluje  nad  szkolną  młodzieżą,  np.  Deus  jest  Bóg, 
cornu  jest  róg,  itp.  Druga  panuje  nawet  w  najściślejszych 
umiejętnościach,  gdyż  rozjaśnia  danych  nam  pojęć  znacze- 
nie. Tożsamości  niegodzi  się  brać  za  spekulacyjną  bez- 
względną jednią.  —  Wielkierz,  consensus  gentium, 
jest  zdaniem,  mogącóm  być  lub  będącóm  ludów  wyrokiem. 
Takiemi  wielkierzami  są  np.  bespośrednie  pewniki 
poznania,  jak  sentio,  ergo  res  est,  atque  res  sum;  cogito, 
ergo  mens  sum,   atque  mens  est;  jest  Bóg,  jest  wolność, 


Sącz  zdań.    «.  01.  161 

iycie  wiecue,  jestem,  iip.  Wszystkie  idania  empiryczne, 
np.  słońce  świeci,  noc  jest  ciemna  itp.,  tudzież  przysłowia 
s^  wielkierzami.  —  Wymagalnik,  postulatum,  jest  zda- 
niem, oznaczającćffi  pewną  czynność,  w  którćm  pnypuszcza 
się,  ii  środek,  shiłący  do  wykonania  tćj  czynności,  jest 
necsą  bespośrednio  wiadomą.  Wymagalniki  urodziły  się 
i  panoją  dotąd  w  matematyce,  np.  Jeieli  chcesz  A  +  B, 
samienić  w  AG  +  BG,  rozmnóż  je  przez  G.  Wyraz  G  jest 
ta  wyroagalnikiem.  Toż  samo  znaczy  się  takie  za  granica- 
mi matematyki.  Kant  np.  uznawszy  rzecz  w  sobie,  t.  j. 
istotę  za  niepodobną  do  poznania,  i  cbcąc  uratować  cnotę, 
dobro,  mcnralność,  robi  Boga,  wolność,  nieśmiertelność 
wymagalnikami  praktycznego  rozumu.  Tu  cnota,  dobro, 
moralność  odpowiadają  A  +  B,  a  Bóg,  wolność,  nieśmier- 
telność jest  wymagainikiem  C,  który,  jednocząc  ziemię 
z  niebem,  wywołuje  filozoficzne  AG  4-  BG.  O  wymagai- 
iiiku  mówi  stara  loika:  postulatum  est  judicium  practicum 
indemonstrabile.  —  Zadanie,  problema,  jest  przeciwni- 
kiem wymagalnika,  t  j.  est  judicium  practicum  demonska- 
bile,  np.:  Trzy  kąty  wszelkiego  trójkąta  równają  się  dwu 
kątom  prostym.  Zadanie  jest  tćm  w  matematyce,  czćm 
umiejętnik  w  filozofii,  stąd  mówi  stara  loika:  problema 
est  practicum  theorema;  theorema  autom  theoreticum  pro- 
blema. Zadanie  jest  gtównikiem,  do  którego  naleiy  nastę- 
pna druiyna:  Pytanie,  ąuaestio.  Dowodzenie,  demon- 
stratio^  i  Rozwiązanie,  resolutio.  —  Zakuła,  Scbolion, 
jest  zdaniem,  słuiącem  do  objaśnienia  jakiego  prawidła. 
W  Al  warze  i  innycb  grammatykach,  takie  w  loice  masz  ia- 
kiłł  mnóstwo. 

Dawniejsza  loika  mówi  jeszcze  o  zdaniach  mechani- 
cznych i  dynamicznych.  Pod  mechanicznemi  rozumi 
zdania,  które  wymawiamy  bez  myśli,  np.  dzień  dobry,  dobra- 
noc, niech  będzie  pochwalony,  całuję  stopki  pani  Dobrodziki 
itp,  a  poddynamicznemi  inne  zdania  zwyczajne,  t  j.  te,  które 
z  dotychczasowego  wykładu  poznaliśmy,  przy  których  myśleć 
nam  trzeba.     Nędzna  to,  a  przeciei  niezła  wiadomostka. 

0)  Twierdź,  thesis,  jest  zdaniem  filozoficznie  twierdzą- 
cóm»   lub  toi  loicznie  pozwalającym.      Thesis  pochodzi  od 

n.  14*  . 


102  Sącz  zdań.    «.  61. 


co  znaeiy:  pono,  oollogo,  propon<ś  soppono,  cu — 
slimo;  pono,  ita  esse:  tribuo,  staluo,  asseotio.  Twiertfs 
pneto  jest,  nielylko  pod  fikizoGeznym ,  ale  i  pod  etymologi- 
cznym względem,  dobrom  tezy  przepolszczeniem.  Oznacsa 
ona  filozoficzną  przadmiotowość,  i  niejeat  Ii  podmioto— 
wśj  natnry,  bo  jest  właśnte  córką  przedmiolowego  twiotize— 
nia.  Odetwierdź  i  przeciwtwierdź ,  iwańe  ap6haie 
a  grecka  Antithasis,  aą  przeciwnicami  iwierdM.  Pterwata 
jeat  zdaniem  niapozwalająetai,  a  druga  filozoficznie  przeczą-- 
^im.  Twierdz  i  odeiwierdź,  to  lice  i  nice,  a  twierdź  i  prze-* 
dwtwiardź,  to  lice  i  ręby.  (f.  57.3.)  Spółtwierdź, 
Syntheais,  jest  skojarzeniem  twierdzi  z  odetwierdzią  lub  prze-* 
ciwtwierdsią ,  czyli  sprawnikiem.  Ani  w  twierdii,  ant 
w  odetwierdzi,  lub  przeciwtwierdai ,  lecz  we  spółCwkrrdsi 
dysze  rzeczywistość,  oraz  żywa  i  pełna  prawda.  Zdania  tego 
niemoina  nigdy  za  nadto  ludzioni  przypominać.  Masz  dwie 
Syntezy,  które  rozróżniać  od  siebie  należy.  Jedna  jest  prze- 
ciwnicą  Analizy,  czyli  rosktadni  i  zowie  się  po  polskn  skła-* 
dnia,  a  druga  jest  kojarznią  tezy  z  antytezą  i  zowie  sie  spół- 
twierdzią.  Synteza  a  Syneza,  która  jest  teoryą  i  pra- 
ktyką społem,  to  także  niejedno.  Uwagi  te  niecłi  ałuią  te- 
mu, co  cbętniój  grackicb  niż  narodowych  używa  stów  tech- 
nicznych. —  Stosownie  do  potraebnych  odcieni ,  można  po- 
wyższe zdania  tak  nazywać:  Pust,  przeciwpust  i  spół- 
pust:  staw  pnteci wstaw  i  zestaw,  lub  też,  jak  już 
wiemy,  skaz,  przeciwskaz  i  spó^skaz.  O  jakże  język 
nasz  bogaty!  —  Teraz  następują:  Przedetwierdz,  hypo-^ 
thesis  i  twierdź,  thesis.  Przedetwierdz  zowie  się  tak  dta 
tego,  że  idzie  przed  twierdzią,  jak  jutrzenka  przed  słońcem. 
Zwykle  mianują  to  zdanie  przypuszczeniem,  lub  przy- 
pustnikiem,  ba  jest  antycypacyą.  Przodownik  w  zdaniu 
rzecaniczćm  jest,  jak  wiadomo,  przedetwierdzią,  a  pośłednik 
twierdzią;  twierdź  więc  jest  przedetwierdiią  sa warowana, 
jak  poznanie  poznawaniem.  W  nankaeh  przyrodzonych  gdzie 
ttietak  łatwo  jest  przyjść  do  samejże  twierdzi  bożój,  t  j.  do 
prawdy  istotnój,  mnóstwo  przedetwierdz!  koniecznom  jeal 
zjawiskiem.  —  Zapyta  się  kto  może,  caemn  o  rzeczach  tych 
niemówiliśmy  przy  zdaniach  kardynalnych,    t  j.  tam,  gdzi« 


\ 


Saos  zdań.    %  ftl.  i  62.  168 

ihunacsjliśoiy  przeciwskasy,  cayK  dąiki?  Do  pona- 
tiia  imedetwienhi  potrzeba  było  pierwćj  wyłoiye  zdania  rze-* 
csnicze,  a  przedetwierdzi  niehcteliśmy  odrywać  od  innych  j^ 
spółtowariysaek.     Oto  przyczyna.  "* 


Roamaitaści. 

1)  Arystoteles,  Kekerman,  Hobbes,  Lambert, 
Ma  s-s,  Krng  i  inni  wyzuwają  z  godnoici  zdań  pytania,  wy^ 
krzyknienia,  syczenia,  komplemenia  i  inne  czcze  sposoby  mó-^ 
^enia,  np.  gotów  na  usłagi  Wgo  Pana,  racz  JW.  Pan  tylko 
roskazać,  padaro  do  nóg  itp.  Są  to  też  powiększój  części 
tak  zwane  zdania  mechaniczne,  nie  zaś  dynamiczne  czyK 
same  frazy,  nie  zdania^  Wszelakoź  niezawsze  godzi  sieje 
uwaiać  za  ^rólnodzwtęczny  wiatr  mówny.  Są  zaiste  frazami 
tylko,  gdy  je  wymawiamy  mechanicznie,  t  y  bezmyślnie;  lecz 
zostiją  natychmiast  zdaniami  tam^  gdzie  duch  odzywa  się  przez 
nie.  Jeteli  np.  przejęty  do  żywego  zi6m  món  położeniem 
i  modląc  się  gorąco,  robię  wykrzyknik:  o  Boie,  mićj  litość 
nademną,  mićj  mitosierdzie  md  naszą  ojezyznąl  -^  jest  to  już 
zdanie.  Sądzę  tu  bowiem,  iż  Bóg  mię,  hib  też  ojczyznę  opuścił, 
iż  Go  przebłagać  trzeba.  Wykrzyknik  nie  jest  U  co  de  formy 
zdaniem,  lecz  co  do  istoty  być  nićm  może.  Niestety,  prze<* 
bóg,  ach,  są  we  francuskićj  poezyi  czczemi  wyrazami,  lecz 
przestają  być  tćm,  skoro  je  należycie  użyjesz.  Ileż  ironii  leży 
nieraz  w  słówku  przebóg  położonóm  w  nawiasie?  Jest  to 
pełne  boleści  i  satyry  potwierdzenie  zdania.  Pytanie  i  da^ 
na  na  nie  odpowiedź,  np:  czćm  jest  życie?  Jest  bytem  i  ni*- 
eestwem  w  chwiiowóm  skojarzeniu:  —  pytanie  i  odpowiedź, 
razem  wzięte,  są  zdaniem,  bo  należą  tak  do  siebie,  jak  pod-* 
miot  do  swego  omówcy;  bo  nie  istota  zdania  lecz  jego  postać 
jedynie  doznaj«i  tu  odmiany.  Tak  zwne  zdaoia  bezjestoe, 
bliżej  zaś  skrytojestne,  [uropositiones  crypticae,  tj.  ta** 
kie,  którym  braknie  słówka  jest,  np.  kodiam  n^atkę,  loińf 


164  Sącz  zdań.    I.  62. 

jeśdzi^  konno,  chętnie  piję  wino  itp;  nieprzesfają  być  isto— 
tnemi  zdaniami,  gdyi  tu  zadiodzi  obopólenie  podmiotu  z  omó— 
wcą  jak  wszędzie,  lubo  pod  pewnym  płaszczykiem,  czyli  skry- 
cie.    Zdania  te  mają  w  sobie  jest,  ale  to  jest  wraz  z  na- 
leżącym do  siebie  o  m  ó  w  c  ą  zrasta  się  w  słowo  czynne,  i  tjm 
sposobem  zawija  sie,  ii  tak  rzekę,  w  obce  ciało.     Słó^o 
jest,  ukrywa  się  tutaj  tak,  jak  kwiat  w  paproci.     Zamiast 
powiedzieć  pedantycznie:  Ja  jestem  kochający  matkę,  la— 
biący  konną  jazdę,  chętnie  pijący  wino,  mówię  krotko:  ko- 
cham matkę,  lubię  konno  jei<hić,  chętnie  piję  wino.  Kocham 
znaczy  tyle,  co  jestem  kochający.     Tożsamo  rozumie 
się  o  wszystkich  słowach  czynnych.     Gzćm  więc  jest  słowo 
w  znaczeniu  gramatycznćm?  Jeieii  posi&owe,  jest  czystym 
łącznikiem,  jeśli  inne,  omówcą  obwiniętym  w  ciało  łąeznSca. 
Słowo  polskie  potyka  w  sobie,  jako  w  łączniku,  zazwyczaj 
podmiot  i  omówcę,  np.  Stoję,  znaczy  tyle,  co:  Ja  jestem 
stojący.  —    Nawet  samo  pojęcie,  t  j.  jeden  wyraz, 
np:  tak,  nietak,  moie  być  zdaniem,  a  nadto  niesłychanie 
wainóm.     Pytają  się  tyrana  np :  czy  kaie  syna  twego  jedy- 
nego wtrącić  w  kajdany?  O  jak  waine  jest  tu  zdanie:  tak 
lub  nietak.     Kochasz  kobietę  i  pragniesz  przekonać  się  o  jćj 
wzajcmn^  miłości.    Ona  dała  Ci  jedno  tylko  spojrzenie,  a  choć 
nierzekła  i  słówka ,  odpowiedziała  Ci  stanowczćm  dla  Ciebie 
zdaniem.     Wszystko  jest  zdaniem,  nawet  fraza,  skoro  9- 
wiera  w  sobie  myśl  i  sąd  pewien     Przeciwnie  zaś  staje  się 
najgłębsze  i  najfilózoficzniejsze  zdanie  czczą  frazą;  skoro  wy- 
mawia je  bezmyślnie  papuga. 

2)  Wiemy  ie  początldem  Myślini  naszćj  i  wszelkiego  ludz- 
kiego poznania  jest  słówko  Jestem,  bo  wnićm  spoczywa 
przeświadczenie,  które  jest  badającą  jaźnią  i  najpier- 
wszym  wiedzy  warunkiem.  Bóg  i  człowiek  mówi  o  sobie, 
a  natura  wyrzeka  przez  boga  i  człowieka:  Jestem.  Stąd 
tak  stnienia,  jak  istnienia  i  istniostnienia,  czyli  wszel- 
kićj  prawdy  najpierwszym  błamem  jest  byt.  Głębobi  jest 
Spekulacya  Hegla,  zaczynająca  się  bytem:  lubo  niewysłała 
naprzód  stnienia,  istnienia  i  istniostnienia!  Byt,  to  Alfa 
wszelkićj  mądrości  i  główny  j^  filar,  przynajmnićj  tam,  gdzie 
przedmiot  wymaga  dalszćj  swćj  rostoczy.     Sądzeniaorze- 


Saez  zdań.    «.  62.  1^5 

esach,  ctjli  wydawanie  zdania  jest  pneto  we  swjm 
pierwiaatku  sadowieDiem  pewnój  prawdy  i  wiedzy,  lub  pe- 
^wiego  poznania,   czyii  uznaniem  czegoś  za  byt     Dopiero 
zdania  przeczące  i  niepozwalające  uznają  nicesiwo,  a  koja- 
rzące i  jednające  żywo-  łub  boiostan.     Jak  nicestwo,  zy- 
^wo—  i  bozostan  opierają  się  na  bycie,  tak  przeczenie  i  koja- 
rzenie,  niepozwalanie  i  i  jednanie,  czyli  niejest,  tudziei: 
jest  i  ni  ej  est,  polega  na  twierdzeniu  i  pozwalaniu,  na  słów- 
ku: jest     Cokolwiek  myślenie  stanowi,  to  ściąga  się  do 
bytu,  do  słówka  jest     Stąd  naturą  przecząco]  myśli,  szu- 
kać   wiecznie    twierdzenia.     Oto  powód,    dla  czego 
słówko  jest    występuje  jako  łącznik  między  podmiotem 
i  omówcą,  oraz  stanowi  najgłówniejszy  zdań  charakter  i  naj-  ^ 
prawdziwsze  ich  znamię.     Róia  jest  piękna.     Zmysło- 
^we  to  zdauie,  ta  fraza  nędzna,  jest  jut  dla  tego  istotnem  zda- 
niem, wyiszćm  od  wielu  innych  zdań  nader  głębokich,  ma- 
jących w  sobie  słowo  czynne  lub  nijakie,  ie  łącznikiem  w  nióm 
jest  słówko  jest     Zdania  bezjestne  będące ,  jak  rzekliś- 
my, właściwie  zdaniami  skrytej estnemi,  polegają  więc 
w  grancie  takie  na  słówku  jest     Poniewał  w  umiejętno- 
ściach, a  szczególnićj  w  filozofii,  główną  rolę  gra  myślenie 
i  co  chwila  potrzeba  wyrzekać  zdanie;  więc  słówko  jest  pa- 
raduje tu  kilkakroć  na  kaidćj  stronie  i  znajduje  się  w  każdym 
niemal  peryodzie.     Tu  potrzeba  sądzić,   historyk  zaś  zwy- 
kle tylko  opowiada.     Dla  tego  kaida,  nawet  najnędznićj- 
sza  umiejętność  kształci  bardzićj  myślenie,  mi  najdoskonalsza 
kronika.     Niegpdzi  się  wymagać  od  filozofa  pięknej  słów  to- 
czy bo  tu  powtarzające  się  co  chwila  słówko  jest  wszystko 
pcŃd  tym  względem  zepsuje. 

3]  Uznanie  zdań  za  bezwzględne  jednie  podmiotu 
i  omówcy  jest  nowe  i  daje  się  spostrzegać  dopiero  w  naj- 
ostatecaniejazym  czasie.  Atoli  i  tu  takie  niebrakło  odpowie- 
dnich prawdy  przesłanek.  Widzimy  jewHobbesie,  Kon- 
dyllakn,  Bardyllim,  Herderze  i  Benekim.  Męiowie 
d  uwalali  bowiem  zdanie  sarównanie  metamatyozne, 
które  tak  wyrazić  się  daje:  Kajusz  =:  Człowiek.  Than- 
ner  mówi  zgoła:  „Zdanie  jest  jednością  dwu  pojęciowych 
pneciwieństw,  które  stanowimy,  lub  znosimy.''     Były  to  je- 


166  Saez  zdań.    s.  ^^ 

dnaUe  dq>iero  pojedyDcie  myśli  nucMe,  jakby  nawia 
i  nieświadomie  y  bez  należytego  rozwinięoia.      Jak  i  w 
ślenia  pierw-  rodzą  się  iskierki  mnogie,  niź  jasny  i  ognewi— 
jacy  nas  ogi^. 

4)  Spierano  się  długo  czyli  zdania  są  wrodzone,  lub 
liabyte.  Go  do  tego  punktu,  rosstrzygnęliśmy  rzecz  z  gó— 
ry  i  na  samym  początku  ($.  59.)  Tu  więc  tylko  jedna  uwaga. 
Wszystkie  zdania  istotne,  jako  dzieło  ducha,  są  twórcze 
i  oryginalne.  Zdanie  nieoryginalne  staje  się  frazą.  Ten 
jedynie  sądzi  o  rzeczach  istotnie,  kto  sądzi  sam.  Mnóstwo 
jest  ludzi  mających  prześliczne  frazy,  ale  nie  wielu  mających 
własne  zdanie.  —  Zdanie  kształci  się  i  doskonali  wraz  s  po- 
jęciami. Jest  to  wolne  wydobywanie  s  siebie  wrodzonćj  nam 
prawdy  i  wiedzy.  Gdy  po  kilku  lub  kilkunastu  latach  spo- 
strzegamy ,  ii  to  i  owo  zdanie  nasze  w  niczćm  się  niezmie- 
niło,  jest  to  dowodem,  ie  nasze  przekonanie  jest  jeszcze  toż- 
samo, i  usiliło  się  tćm  silniój  czasem,  tudziei  rozlicznem  do- 
świadczeniem; lub  tei,  ie  nieuczyniliśmy  żadnego  postępu 
i  stojemy  wciął  na  jednćm  miejscu.  Ostatni  wypadek  jest 
zwyczajny.  Arytmetyczne  dodawanie,  odejmowanie,  mnoże- 
nie i  dzielenie  jest  li  tak  długo  myślenfem  i  wydawaniem  zdań, 
póki  się  go  uczymy;  póznićj  zaś  staje  się  samym  mechanizmem, 
który  wykonywamy  bez  myśli  i  bez  ducha.  Podobnież  dzieje 
się  s  formalizmem  wszelkiego  rodzaju,  panującym  po  kan- 
cellaryach  i  salonach,  śród  musztry  i  innych  ćwiczeń.  Pod 
tym  względem  dają  się  tresować  także  konie,  psy,  słowem 
zwierzęta.  Powtarzamy  więc  raz  jeszcze,  tam  jedynie  obja- 
wia się  istotne  zdanie,  gdzie  duch  pracuje  i  myśl  jest  czynna. 

5)  O  czóm  sądzimy  i  wyrzekamy  zdanie,  o  tóm  myśli- 
my bez  wątpienia,  lecz  wierzymy  w  to  nie  zawsze.  W  zda- 
niu jest  myślenie  rzeczą  fstotną,  w  i  a  r  a  zaś  przypadkową. 
I  owszem ,  wiara  ślepa  w  przedmiotu  prawdziwość ,  niedo— 
zwała  mi  osądzić  go,  jakto  czynię  względem  przedmiotów 
innych.  Czytając  Spekulaeyą  Hegla,  lub  tysiąc  nocy  i  jedna, 
które  nam  Szelling  w  ostatnićj  swój  filozofii  podaje,  mogę 
rzecz  osądzić  należycie  i  wyrzec  o  niój  nie  zdanie:  a  przecież 
w  nią  n  i  e  w  i  e  r  z  ę^,  i  uznaję  jój  jednostronność.     Jnż  to  do- 


Sącz  zdań.    S-  62.  107 

wodzi  Diesłychuiie  wielkiój  iSMidaiooiei  i  przeozącjj  natury 

myślenia,   aajętego  adań  wydawaoiem.     Kto  wydaje  sdanie 

ten    myiliy   a  kto  myćli  rosstał    się  z  wiarą.     Jak 

caetowiek  myiiący  aiewierzy,  tak  ^łowiek  wienący  n i e- 

myśli.     PraWowierca  niezdolny  jest  tedy  mieć  własnego 

zdania  o  przedmiocie  sw^  wiary,  a  to  tak  dłogo,  póki  się 

od  niój  nieoswobodsi.      Jesteś  np.    Turkiem.     Czytaj  więo 

t^wój  koran  tak,  jak  go  Chrześcianin  mefanatyczny  zwykł 

esylać,  a  potrafisz  dać  o  nim  prawdziwsze  zdanie.     Tu  po-* 

kaziąje  się,  eo  jest  przyefeyną  owego  braku  myśli  i  owćj  wo- 

dobtośei,  które  natrafiamy  w  pisteacb  teologów.     Niejedne 

Akty  strzeliste  są  Aktami  ziewnerai!  Ducb  niezni^dqe 

to  weaie  duohownego  obroku. 

6}  Herbart,  mówiąc  o  rodowodzie  zdań,  tak  się  wy- 
raża: „Formy  powstawania  dają  się  tu  odkryć ,  skoro  przyj- 
miemy ,  ie  parki  pojęciowe  spotykają  się  s  sobą  w  myśleniu 
same  przez  się,  i  że  wszystko  Ii  od  tego  zawisło,  czyli  mię- 
dzy niemi  nastąpić  mołe  związek  weselny,  lub  nie.  Parki 
te  śród  wzajemnćj  gonitwy  mHosnćj  tworzą  na  samprzód  py- 
tanie. Odpowiedź  na  pytanie  to  daje  nam  zdanie.  Myśl 
nasza  jest  przy  całćj  tćj  czynności  tylko  środkiem,  niejako 
segiecikiem,  służącym  do  zbliżenia  pojęć  ku  sobie;  lecz 
od  nich  samych  zależy,  czy  przylegną  do  siebie,  lub  też  ode- 
pchną się  na  wzajem."  Prawdziwe  to  i  prześlcznie  wyrażo- 
ne myśli!  Parki  pojęciowe  goniące  za  sobą  przypominają  nam 
tu  zdania  in  potenlia,  które  pragną  przeistoczyć  się  w  zdania 
in  actu.  Od  pojęć  tych  zawisło,  cz^li  przylgną  do  siebie, 
lub  nie,  a  myśl  ludzka  jest  tu  li  wożącym  je  segiecikiem!  Bar- 
dzo słusznie.  Samowolnie  do  zdań  nieprzychodzimy,  lecz 
usiłujemy  to  wydobyć,  co  Bóg  sam  złożył  w  jaźni  naszćj 
i  w  naturze. 

Ale  nie  wszędzie  jest  Herbart  równie  szczęśliwy,  jak 
w  powyiazófn  przytoczeniu.  Ogłasza  on,  — ^  rzecz  istotnie 
osobliwa,  —  wszystkie  zdania  bez  wyjątku  za  pierwiast- 
kowe rzecznieze.  „Pojęcie,  mówi,  mające  zostać, 
podmiotem,  wyatępvy^,  niejako  bezwarunkowe  bóstwo, 
ałe  rzeezniczym  sposobem,  i  j.  jako  warunek  in- 


108  Sącz  zdań.     I.  62. 

nego  pojęcMy  jako  prcodowDik,  do  którego  omó^rca 
pnyciepia  ««  w  kształcie  poślednika.  Ta  necznicza  na- 
tura podmiottt  robi  naprzód  pytanie,  a  pózniój  odpo- 
wiedź, ezyli  zdanie  rzeczniczóm.  Zdanie:  A  jest  B, ! 
aawiera  w  sobie  bynajmniój,  obok  siebie  zazwyezaj  myśiac 
go  lecz  nienaieiącego  do  siebie  twierdzenia:  Jest  A.  O  by- 
cie podmiotą  A  i  o  jego  stanowczości  niemotę  tam  być 
mowy,  gdzie  podmiot  wspomnianym  zostaje  li  ko  temn  ce- 
lowi, aby  odkryć,  czyli  dozwoli  się  ten  lub  ów  omówca  z  nim 
związać,  lid)  nie/'  Lecz  jakie  podoboaby  było,  odpowia— 
daany,  wspominać  podmiot  kn  temu  celowi,  gdy- 
byśmy niebyli  joŁ  przekonani  o  jego  bycie?  Pytanie  acz  idsie 
wszędzie  i  zawsze  przed  pytaniem,  cozacz,  czyli  Ouod, 
óri,  starsze  jest  w  loice  niż  quid,  tI  Gzylii  byłoby  awoinie 
pytać  się  pierwćj:  czem  jest,  nii  czy  jest  podmiot?  Poco 
mozolić  się  daremnie  i  szukać  oroówcy  odpowiedniego,  sko- 
ro byt  samego  podmiotu  jest  niepewny  I  W  zdaniu  niema  za- 
iste mowy,  łe  podmiot  jest,  ale  czćm  on  jest  Wsze- 
lakoż  dla  tego  jedynie,  ii  byt  podmiotu  dowiedzionym  jut 
został  naprzód.  Tak  Analytyka  loiczna,  jako  byt  myślenia, 
idzie  przed  Dialektyką  loiczną,  którćj  przeznaczeniem  jest  od- 
powiedzieć na  pytanie,  czćm  jest  to  myślenie.  Czytel- 
nik przypomina  sobie  s  $.  56.  ie  pojęcie  boie  stało  się 
rzeczą  czyli  by  tern,  i  wpojęciu  ludzkióm  przychodzi  do  swe- 
go przeświadczenia.  Wyrzekając  podmiot  wymawiam:  jest  ' 
coś.  Pojęcie  odpowiedziało  jui  na  pytanie  acz^  a  zda- 
nie ma  jedynie  odpowiedzieć  na  pytanie  cozacz.  Przypu- 
ściwszy wreszcie,  ie  podmiot,  jako  pytanie,  ma  rzeczniczą 
naturę;  podmiot  ten  rzeczniczy,  skoro  otrzymał  omówcę, 
jako  odpowiedź  zupełnie  pewną,  staje  się  natych- 
miast stanowczym.  Iz  jakichie  powodów  miałaby  rze- 
czniczość  podmiotu  górować  nad  stanowczością  łącznika 
i  omówcy?  Gzylii  kaide  pytanie  jest,  jako  pytanie,  rzeeznicze? 
Fałsz  to  oczywisty.  W  zdaniu  stanowczóm  jest  równie  py- 
tanie, np.  czćm  jest  koń,  jak  odpowiedź,  np:  jest  zwie- 
rzem, stanowczćj  natury.  Oprócz  tego  wszystkiego  są  zda- 
nia, mające  swym  celem  acz,  np.  zdania:  Jest  stnienie,  ist- 
nienie i  istniostnienie.  —    „Podmiot,  mówi  Herbert  dalćj, 


Sącz  zdań.    s.  ft2.  169 

^wdiodii  Z8  0Wjm  omówcą  w  stosunki  wsględności  i  wzajem-* 
nego  stwarowama.  We  wszelkiej  względności  leiy  juź  rzecz- 
nicsoić,  a  iadne  zawarowanie  nieprzypuszcza  stanowczości, 
b^cćj,  li  beiwaninkowćj  wohioici  owocem/^  Obop^łenie 
podmiotą  z  omówcą,  odpowiadamy,  jest  bezwzględną  jednią. 
Bezwarunkowy  podmiot  nadaje  więc  omówcy  bezwarcmko- 
wość  i  odwrotnie.  Względność  jest  tam  tylko  rzeeznićzą, 
gdiie  Bia  warunkową  naturę.  Są  względności  takie 
stanowcze. 

7}  Zdania,  ściągające  się,  nie  już  do  prawd  bytn,  ale 
do  prarwd  obowiązku  bóstwa,  czyli  odpowiadające,  nie 
na  pytanie:  esom  jest,  lecz  na  pytanie:  jak  byó  powin- 
no, lub  teł  zajmujące  się  nieposnaniem,  lecz  skierowa- 
niem dobrom  czynu,  zowią  się,  jak  (8.  61.  4.)  wiadomo, 
raoralnensi  głowatkami,  a  jeśli  występują  w  kształcie 
rady,  etycznemi  roskaźnikami^  lub  religijnemi  przy- 
kazaniami. Głowatki,  roskazniki  i  przykazania  są  najwyź- 
siemi  zdaniami,  wszystkich  zdań  koroną,  t  prawdziwie  pusz- 
kiem kwiatowym  ducha.  Czemu?  W  nich  otrzymuje  umysł 
górę  nad  rossądkiem  i  odstania  nam  święte  od  Boga  samego 
jaźni  i^zepisane  pod  względem  j^  czynności  czczewa.  Lecz 
niedoś^  na  t^m.  Zdania  te  przeprowadzają  jaźń  poznającą 
w  jaźń  tlójącą  i  w  jaźń  działającą;  głowę  w  serce  i  rękę; 
filozofią  w  uczucie  i  czyni  Edward  Bobryk,  zapatrując 
się  w  swćj  loice  na  te  zdania,  woła:  „Teorya  przechodzi  tu 
w  praktykę,  w  Etyczność,  a  loika  przedziera  się  na  wierz- 
chołek swego  Himalaju,  bo  staje  się  umieniem.  Prawda, 
ptęknośś  i  cnota  odsłaniają  tu  na  piersiach  umiejętności  swą 
jedność  i  tożsamość,  którą  są  w  przeświadczeniu  człowie- 
czeństwa. Loiczne  idee,  estetyczne  idee  i  etyczne  idee, 
skojarzywszy  się  jak  kagańce  w  jednym  wielkim  świeczniku, 
oświecifą  ducha  s&ywą  słońca  jasnością  i  przenikają  go  ogniem 
.  dzialabości  świętym.  Myślniki  umiejętne  ogrzewają  tu  i  pro- 
wadzą za  rękę  badawczego  ducha;  coraz  szerszą  staje  się 
prawdy  daiehiica  i  coraz  widocznićj  schodzą  się  rozliczne 
drogi  do  jednego  wszech  wiedzy  ogniska  I'* 

8)  Łącznik  jest  wszystkióm  w  zdaniu.  Jego  natura 
i  usposobienie  okazuje  nam  rodzaj,  a  nawet  gatunek 
n.  15 


170  Saez  zdań.    8.62 

sdań  właiciwycb.     Bw  niego  Diebyłoby  idania,   nieby— 
toby  podmiotu  i  omówcy,  ale  najwięcćj  dwa  pojęeia  fioj^oe 
obok  siebie  obojętnie.     Podmiot,  omówca  i  łącznik,  raseon 
wzięte,  są  zdaniem;  łącznik  sam  jest  besposrednim  dacha 
objawem,   czyli  sądem,   w  najściślejszym  tego  słowa  zna^ 
czeniu.     Tak  wysoka  wainość  łącznika  była  powodem,    ^e 
Emil  August  von  Schaden  w  loiee  swćj,  mówiąc  o  zda- 
niach, niemal  wyłącznie  łącznikiem  samym  się  zajmuje.    Ro- 
bimy tu  z  niego  najtreściwszy  wyjątek:  „Łącznik,  mówi  on, 
odsłania  nam  połoienie,   w  jakiem  znajduje  się  jedno  coś 
względem  drugiego.      On  wyraża  dążność  pewnego  pojęcia 
na  zewnątrz,  i  to  na  ściślćj  oznaczone  zewnątrz;  jest  pra— 
widlcem  wszelkiego  związku,   dzwigoniem  przechodu,   głó— 
wnym  zarysem  w  (izyonomii  harmonizującego  s  sobą  wszę— 
dzie  wszechświata.     Gdy  go  używamy  i  wymawiamy,  wy- 
pełnia się  jego  forma,  —  gdyż  on  w  rzeczy  samój  jest  ni- 
czem  więcćj,  tylko  formą,  —   wodami  tej  rzeki,  która  pły— 
nie  pojęciami  nalełącemi  do  siebie  i  usiłuje  stopić  podmiot 
z  omówcą.     Łącznik  nietworzy,    niewywołuje  i  niedowodzi 
bytu,    choć  sam  jest  bytu  wyrazem,    ale  przenosi  byt  ten 
z  jednego  pojęcia  na  drugie.     Mołnaby  go  nazwać  okiem 
pojęcia,   w  które  wszczepiamy,   jak  ogrodnik  okulizujący, 
innego  pojęcia  gałąskę.      Są  języki,    co  niewyrażają  jawnie 
łącznika;  on  przecież  żyje  w  każdćm  ich  zdaniu.     Godna  jest 
uwagi,  jak  jedno  małe  słówko,  słówko  jest,  zdoła  wyma- 
wiać u  wszystkich  narodów  rzeczy  najgłębsze  i  najpłydsze, 
najzewnętrzniejsze  i  najwewnętrzniejsze.     Jakże  są  różne  od 
siebie  greckie  €?vat,  łacińskie  esse,  francuskie  Atre,  które 
znaczy  zarazem  istotę,  angielskie  be,  polskie  być,  niemie- 
ckie seyn,   i  hebrajski  sam  akcent;    wszelakoż  stanowią 
jeden  i  tenże  sam  zdaniowy  łącznik.*'  —  Tu  nasuwa  się  na- 
stępna uwaga.     Słówko  Jestem,  ten  wstępień  do  mądrości 
i  krain  przeświadczenia,  jest  niedaremnie  największą  tajem- 
nicą.     Bóg,    mówiąc    jestem,    robi  się    powszechnym 
podmiotem;    człowiek,    mówiąc  jestem,    staje  się  po- 
wszechnym omówcą.  W  naturze  niema  ani  podmiotu,  ani 
omówcy,    ale  rzeczy  nieświadome.     Tu  nic  nieodzywa  się: 
jestem.      Bóg,    rzekłszy:    niech   będzie  słońce,    ziemia^ 


Sącz  zdań.    8.  62.  17 1 

powietne  i  morze»  tworzył  iwiat  Bole:  niech  będzie 
sMmeiiiło  się  w  przyrodzone:  jest  To  jest  przydiodn 
w  człowieku  do  swego  przeświadczenia ,  i  z  bytu  staje  się 
pojęciem,  t  j.  tćm,  czóm  było  u  Boga.  Człowiek  jedno- 
czy jedno  jest  z  drugiem  jest,  a  robiąc  je  podmiotem 
i  omówcą,  przychodzi  do  zdania.  Zdanie  wyraża:  Jest  z=: 
Jest,  czyli  Jest  jest  Jest.  Są  to  trzy  Jest;  dwa  boże, 
a  środkowe,  będące  ich  przeświadczenia  wytazem,  człowie- 
cze. Biorąc  rzecz  ściśle,  całe  zdanie  jest  tylko  łączni- 
kiem, trójcą  świętą  w  łączniku,  czćmściś  środkowóm 
między  boićm  i  człowieczćm  Jestem,*  ułomkiem  tego  Je- 
stem. Nauka  cała  Sączy  pojęć  i  zdań  jest  nauką  słó- 
wka Jestem,  a  Dialektyka  dalszym  ciągiem  Analytyki,  t.  j. 
dalszą  rostoczą  słówka  Jestem. 

0)  Że  ogólność  jest  twierdzeniem ,  a  szczególność  prze- 
czeniem, dowodzą  tego  nader  wyraźnie  zdania  szczegól- 
ne. Mówiąc  bowiem  np.:  niektórzy  ludzie  są  szczę- 
śliwi; wymawiam  zarazem,  czasami  bez  świadomości,  a  za- 
wsze bez, woli,  i  przeciwne  zdanie:  niektórzy  ludzie  są 
nieszczęśliwi.  To  twierdzenie,  będące  zarazem  w  istocie 
swój  przeczeniem,  cechuje  nie  samo  pojęcie  szczególności, 
ale  także  Spekulacyą.  Duch  twierdząc  przeczy.  — 
Dość  jest  przejść  ze  zdań  ogólnych  do  zdań  szczególnych, 
aby  odkryć  zdania  pozwalające  i  przystąpić  do  niepozwa- 
lających. 

10)  Jak  zdania  prawdziwe  są  sądami,  tak  zdania  błę- 
dne, zazwyczaj  pochopne  i  przedcześne,  które  nie  za 
same  przypustniki,  lecz  za  istotne  zdania  bierzemy,  t.  j.  nie 
za  same  prsedetwierdzie,  lecz  za  twierdzie,  są  przesądami. 
Przesąd  zowie  się  dla  tego,  ii  w  nióm  przesądziliśmy  się 
o  rzeczy  lub  o  sobie.  Sądzimy  co  chwila  o  charakterze  i  ser-* 
CU  Bliźniego  z  namiętnością,  zaczóm  pochopnie.  O,  ileł  razy 
krzyżujemy  w  gniewie,  lub  niby  to  dla  igraszki  dowcipu,  nie- 
winnego brata  naszego,  jak  niegdyś  Żydzi  Zbawiciela  świata! 
Strzeżmy  się  więc  przed  zdaniami  pochopnemi,  bo  te  wiodą 
do  mesprawiedliwości.  —  Lecz  są  przesądy  innego  jeszcze 
rodzaju.     Kto  sądził  a  sądził,  az  wreszcie  ulgnął  w  cu- 


172  Smz  zdM.    |.«2. 

dzym  sąiUe;  ten  przesądsił  się  takie.  OmiguUnia 
iritra  w  powagc  je8t»  jak  jni  wiadomo,  matką  pno- 
sidów. 

11)  Teraz  podajemy  czytelnikowi,  prosząc  go  z  góry 
o  przebaczenie,  pewną  posiwiałą  wiekami  loiczną  osobliwość. 
Niema  ona  dziś  najmniejszćj  wartości,  poznać  ją  atoli  trzeba, 
jako  historyczność.  Inaczćj  mogłaby  nakształt  Syreny 
łudzić  kogo.  Jak  to  względem  nas  uczyniła,  obiecując  więcćj 
s  pozoru,  nii  ofiarować  zdoła  istotnie.  Mamy  tu  odgadnąć 
cztery  scholastyczne  Sfinxy,  zwane:  Purpurea,  Iliace, 
Amabimus,  Edentuli. 

Nuwy  te  odk^ryte  zostały  ku  uporządkowaniu  zdań  sta- 
nu. Wiadomo  znawcom  historyi  filozofii,  łe  wiedzobłam 
stanu  składał  się,  w^e  Arystotelesa  i  średnio wiecznćj  lo~ 
iki,  nie  ze  trzech,  jak  u  nas,  ale  s  czterech  podwie- 
dzobłamów,  któremi  były:  moźebność,  rzeczywistość, 
niemoiebność  i  konieczność.  Zdania  stanowe  były 
tedy:  moiebne,  rzeczywiste,  niemoiebne  i  konieczne.  Oto 
cztery  główne  stany,  quatuor  fiindamentales  modi. 
—  Ostrzegamy;  zwalaj  dalój  pilnie  na  wyrazy  z  daninę  i  stan, 
propositionem  et  modum.  Ponieważ  zdanie  pozwalające 
staje  się  łatwo  niepozwalającóm,  i  ponieważ  cztery 
stany,  niejedynie  do  pierwszego,  ale  i  do  drugiego,  ty 
do  niepozwalającego  należą;  więc  mamy  ośm  zdań  stanowych. 
Ponieważ  z  nowu  k a ź d y  te  czterech  stanów,  otrzy- 
mawszy słówko  nie,  staje  się,  równie  jak  powyićj  zdanie, 
niepozwoleniem,  a  zdań  mamy  ośm;  więc  s  tych  oś- 
■uu ,  robi  się ,  przez  słówko  n  i  e  przed  stanami  położone, 
zdań  szesnaście.  Koajaśnią, rzecz  nasze  następne  estery 
JulluHmy  przykładu,  mieszczącego  w  sobie  stanowczych  zdań 
scboiastycsne  szesnaścioro: 

AJ  Wanda  j  e s  t  piękna,  a  to:  a^  moiebnie,  6J  rzeczy- 
wiście, ej  niemożebnie,  i  {(j  koniecznie;  pierwsza  czwórka. 

BJ  Wanda  niejest  piębM,  a  to:  e)  możebnie,  f)  nm- 
esywiicie,  g)  niemoiebnie,  ihj  koniecznie;  druga  czwórka, 
która  powstała  przez  niepozwaiam  w  zdaniu. 


Sacs  zdań*    «.  ftt.  173 

C)  Wnida  jest  picfaia,  a  to:  i)  oieraalebme,  k)  nie--^ 
Tseaywiide,  /^niemoiabiiie  i  mj  fliekontęoniie;  trzecia 
cswórka,  powstająca  pnez  niepoawaJam  w  staaich. 

D)  Waoda  nie|est  ptękoa^  a  to:  n^  niemoiebnie,  o) 
nienectywiicie,  p)  niemotelMiie  i  g)  niekoniecBttie;  osta- 
ioia  dwórka,  która  rodzi  się  przez  niepozwalam  w  zda- 
aiu  i  etanach. 

Widzimy  ta,  łe  tylko  pierwsza  czwórka  jest:  pozwalam 
w  sdaniu  i  w  stanach;  dla  tego  t6i  jest  czwórką  kar- 
dynaloą. 

Poniewai  zdania  te  pod  względem  moiebnoici  i  nie- 
moiebności  wchodzą  s  sobą  w  sprzeczność,  — >  np; 
w  czwórce  A  Wanda  jest  p^kna  moiebnie  i  niemoźe- 
bnie,  w  B  zai  niejest  piękna  moiebnie  i  niemoier-* 
bnioy  itd;  —  przeto  stara  loika  uporządkowała  te  szesnaście 
sdań  pod  względem  zniesienia  sprzeczności,  czyli  oina-^ 
ozenia  niesprzeczności,  czego  wypadkiem  są:  Purpu^ 
rea,  lliace,  Amabimus,  Edentuli.  Tak  nazwano  ta 
łdań  szeregi  ku  lóm  snadniejszemu  zatrzymaniu  ich  w  paipięei. 
W  kaidym  s  tych  wyrazów  syllaba  pierwsza  jest  oznaką 
oioiebnóiei»  druga  rzeczywistości,  trzecia  niemoiebnpści-, 
a  czwarta  konieczności.  Są  cztery  rzędy  zdań  stanowych, 
a  więc  i  cztery  na  nie  wyrazy;  są  cztery  stany,  a  więc  cztery 
syDaby  w  każdym  wyrazie;  jest  zdań  16  a  więc  razem 
w  ezter eck  tych  wyrazach  szesnaście  syllab.  Teraz  znaczę-^ 
nie  samogłosek,  które  tu  są  najgłówniejszym  lAyśii  se- 
gieeikiem: 

A  grzmi  pozwalam  w  zdaniu  i  pozwalam  w  stanie. 
JE  zaś  niepozwalam  w  zdaniu,  a  pozwalam  w  stanie. 
r  pozwalam  w  zdaniu  i  niepozwalam  w  stanie. 
U  niepozwalam  w  zdaniu  i  niepozwalam  w  stanie. 

Zaezóm  tak  zupełnie  idzie.  tu,. s  pozwalam  i  niepo- 

awalam,  ^k  w  czterech  owych  szeregach  ii,  B^  Ct  i  D. 

widaidiśmy.  —  Omawiając  moiebność,  wyrażano  się:  być 

moie,  rzeczywistość:  jest,  niemożebność:  być  niemoie, 

U.  15* 


174  Sacs  zdiń*    %  62. 

"a  koniacmoM:  kyi  nnii.     Soiwiwajemy  tu  pierwny  wy<« 
fUj  t  ].     Purpima,  u  nanym  iiato  foA  pnykMne: 

Ptir,   czyli  Ć7;  Wanda  niejest  piękna,  a  to  nie- 

mołehittdi  zaia^  moł«  bye  pickat. 
Al»  Giyli  {/Wanda  niajest  piękna,  a  to  niene-* 

czywiśoie,  saczóm  jest  piękna. 
Re,  czyli  JS  Wanda  niejest  piękna,  a  to  niemoie* 

bnie  zaczćm  być  niemoie  niepiękna. 
A.  Wanda  jest  piękna,  a  to  koniecznie,  zacaćmoiusi 

być  piękna. 

Pnrparea  znaczy  przeto  na  przykładzie  naszym:  Wanda 
mpie  być,  jest,  niemoie  niebyć  i  być  musi  piękna. 
Tn  ZBikła  sprze<»noić,  które  znieść  usiłowano.  Podobn  jmie 
sposobem  rozwiąłesz  wyrazy  Oiace,  Amabimus  i  EdentolL 
lui  na  tym  wyjątku  pozna  czytelnik  cele  i  zatrudnienia  śre*- 
dniowiecznćj  Scholastyki.  Jakie  tn  szperanie  dla  najściś- 
lejszego oznaczenia  drobnostki  1  —  Nędzną  tę  wiadomostkę 
przytoczyliimy  tu  dla  tego  jedynie,  łe  znaczenie  wyrazów 
Purpurea,  liiace,  itp.  zaginęło  ed  kilku  wieków  i  nie- 
inanóm  było  nikomu*  a  nam,  ciekawością  wiedzio^fm,  udało 
się  po  dlugióm  szukaniu  w  średniowiecznych  Ibliantaeh,  — 
szkoda  czasu  i  pracy,  —  odkiyć  je  na  nowo.  Troiler  dal 
nam  powód  do  lego,  mówi^  w  swśj  loice:  „Znikły  ze  szkol- 
nydi  archiwów,  nietylko  znaczenie  i  zamiar,  ale  takie 
formy  tych  czterech  wyrazów.^  Odkryliśmy  więc  to  zna-* 
czenie,  ten  zamiar  i  te  formy,  a  z  rodzącój  góry  wyskoczył 
ridiculus  mus.  Cóiby  to  było,  gdyby  stara  matula 
Scholastyka  zniewoloną  została,  nie  16  arystotelesowych,  ale 
729  naszych  zdań  stanowych  ((.  60.2.)  oznaczyć  swojóm  Pur- 
purea et  iliacei 

12)  Jui  przy  zdaniach  rzeczniozych  dał  się  spostne- 
gać  przechód  zdania  w  wynik.  Zdanie  np.:  Jeieli 
wsaysoy  ludzie  umierają,  a  ty  jesteś  człowiekiem,  to  umnesz 
takie;  jest,  nie  eo  do  formy,  ale  co  do  istoty  wyui- 
kiem  nartęp^yro:  Wszyscy  ludzie  umier^ą;  tyś  jest  człowie- 
kiem, a  więc  umrzesz.     Zdania  rozjenu^e,  np.  człowiek  jest 


Sącz  zdań,  |.  92.  -^  Skcz  wyników.  «.  63.  175 

albo   dtMn,  albo  dufią,  aho  ja^ą,  wymagają  iniasienia 

wwmgo  aibo-albo  i  rofstrifginęcia  neciy,    oo  staje  ńę 

^r  ^wyniku.     Skoro  je  -wynaiM  iwobodniojazyin  fpoaobenii 

są  joł  w^dkieai*  Hp*:   ciłowiek  jegt  jaanią^,   bo  jeat  ras 

ciaJgiBi  a  inny  raz  duscą.*    Zdania  prsypiiatiie,  sapewniająoe 

i  kająee,  olnymają  pewne  prsydatki,  kt6re  robią  je  akrytemt 

'iryiiikaBii.      Zdanie  np.:   By6  mołe,   ii  ejeiec  mój  nteiyje, 

powiada  tyle:  wszyscy  łudide  omierigą^  a  wi^e  i  ojciec  mtij 

mógł  maorzeć.     Zdanie  snowti:   ręcst  Gi»  ii  wcaoi^  deazcs 

nnpndał,  polega  na  pewnym  dowodzie,  np.:  bo  caiy  dzień 

faylem  na  dworze,  a  ani  kropeUu  deszczu  niepoczolam.  Zda-- 

nie  nsMszcie:  człowiek,  jako  obraz  i  podobieństwo  Boga, 

nausi  byń  bóstwem  w  sw^  istocie;   znocaf  ^le,  co  wynik 

rosnmowy,  czyli  tak  zwany  rozumnik,  ratiodnium:   ezłop* 

^wiek  jest  bóstwem  w  swtj  istocie,  bo  jest  obrazem  i  podo«c 

bieństwem  Boga.  —    Wiedzeni  wifc  jni  oddawna ,  niemal 

gwałtem,   do  świątyni  wyników,   wstępujemy  nakoniec 

wjójprogi. 


C-    SĄCZ  WYNIKÓW, 
Jatko  M^iaiekiyki  ioiemn^J 


Redewód  wyników,  oraz  ich  istota. 

1)  Dajemy  nasamprzód  o  przedoiiocie,  do  ktńrsgo  ipnEy-r 
sttpąJMiy,  proste  wyobrałenie.  >  Wynik  jesfmy- 
ślą  pefaią  a  dwn,  trzech  lob  więcój  zdań  organicznie  s  sobą 
apojonydi  zlołoną,  w  którój  zdanie  ostatnie  wynika  ze 
zdań  przed  sobą  siejących,  a  to  prawem  nwołności,  mocą 


176  ' SMaii^jniillów.    t^  SS. 

koniecfnego  i  kająeego  MeiMgo  Mtlępttwt.  Wjrrik  mm 
nader  roiKcrae  poiteci;  t^d  pnywodłimy  tu  kilka  joga 
pnykiadów:  ,,SMcliał6Bi  liloaofii  u  Hef^a,  a  więc  nalem  go 
osdbiście.  Kaidj  eałowiek  ma  roium;  SaiMJcda  jaat  cało— 
wiekien;  Samojeda  {mato  na  rozum.  Kto  ijja  mj^kimmę" 
fliwie»  tdrów  jest  ciągle;  kto  zdrów  ciągle,  prao^wae  Bioae; 
kto  pracować  mołe  potrafi  wiele  dzieł  nakooiifydi  wykom^d; 
kto  sai  to  uczyni,  zarobi  sobie  na  chwałę  i  wiecioą  wdtię— 
cmmmM  ludikojci;  kto  tedy  wstrzemięźliwie  łyje,  zMa  za«* 
atoiyć  Ba  nieimiertelnośd.  Ponieważ  owce  dafą  ąam  wefaię, 
z  wełny  tka  się  sukno,  s  sukna  robi  się  ^dzteż,  a  odsiei  jaal 
nam  poiyteocna  i  potnebna;  więc  owca  jest  poiytaeznte 
i  potrzebnóm  nam  zwierzem.^  Podobnych  przykładów,  co 
raz  to  w  innym  kształcie  wyrażonych,  znajdziesz  mnóatwo 
nieprzebrane.  Poznasz  wynik  w  ogóle  po  słówkach:  przeto, 
tedy,  zaczóm,  zatćm,  a  więc  itp.  Słówka  te  slQ|ą 
zwykle  przed  oatatniem,  jako  z  innych  zdań  wynikqieóm 
zdaniem.  Wszelako!  mowa  ludzka  nieskończenie  jest  swo- 
bodna. Dla  tego  tói  zdanie  ostatnie  wyniku  stoi .  nieraz 
zgoła  na  początku  samym.  Naówczas  usprawiedliwionóm 
bywa,  nie  słówkami:  przeto,  tedy,  zaczóm,  więc,  jak  za 
zwyczaj,  lecz  spójnikami:  bo,  gdył,  ponieważ,  bo- 
wiem, albowiem  itp,  np:  Niewtykaj  paka  w  ogień, 
bo  sparzysz  się  niezawodnie.  Kościuszki  imię  drogie  jest 
Polakom,  albowiem,  Mąż  ten  kochał  Ofczjuę  niewypowie- 
dzianie, walczył  za  nią  wielekroć  i  żył  dla  niój,  aż  do  imiercL** 
Dwie  myśli  powyższe  są  także  wynikami,  lecz  mającemi  zda- 
nie wynikające  na  czele.  —  Wynik  winien  swe  imię  tój  oko- 
liczności, że  w  nim  ze  zdań  danych  zdanie  niedane,  czyli 
nowe,  zdanie,  którego  dowieść  pragniemy,  wynika.  . 
S  tychże  przyczyn  zowie  się  on  po  łacinie  consequentia, 
a  po  niemieckn  SchluBs.  -^  Od  olrzymaneger  wyobra- 
żenia o  rzeczy  naszćj  przechodzim  do  najpierwszego  j^  po- 
jęcia i  filozoficznego  oznaczenia. 

Pojęcie  i  zdanie  są,  jak  jut  wiemy,  dwoma  prze- 
ciwieństwami, krańcami  ostatecznemi  na  smugach  myśieniai 
bytem  i  nicestwem  w  loicznój  sączy.  Sprzeczności  wsaeikick 
jest  przeznaczeniem,  skojarzyć  się  we  spoinom  swóm  ogni- 


Sącz  wyników.   «.  «8.  177 

sk«*  Poji^eie  i  sdanie  nuisią  tedy  pnenikac  się  at  wzar- 
jem  w  donmi  Tneoite,  Indiiei  uMJdować  w  dMdi  swój 
&ywo-  i  boiostan.  Treecióm  Moi  jest  wynik.  Qg6m 
przeto  jest  wpik?  Jest  organicznym  stopem  po-* 
j^cia  ze  zdaniem,  zaezóm  obojgu  prawdą  i  rzeczywi* 
flloioią.  Oto  pierwsze  wyniku  pojęcie  i  ozaaczenie  bliłsze. 
Jak  neez  tę  rommieó?  Pojęcie  jest  wielością,  a  zdanie 
jednością.  Wielość  i  jedność  są  antypolamćj  natury  i  mają 
się  tak  do  siebie,  jak  realność  do  ideahiośd,  przedmiot  do 
podmiotu,  ciało  do  dnszy.  Jak  ciało  i  diuza  w  jądro wśj 
i  zasadniczój  jaźni,  a  wielość  i  jedność  w  całości  lub  oiłostce, 
tak  pojęcie  i  zdanie  kojarzą  nę  w  wyniku.  Wynik  jest  za- 
tte  <dkrąglą,  organiczną  myśli  całością,  mającą  pojęcie  i  zda- 
nie swemi  caynnikami;  jest  całością,  którój  cdonkami  są 
pcfęda  i  zdania;  jest  jaźnią  duchową,  którćj  ciało  stanowią 
pojęcia,  a  duszę  zdania.  —  Bostaczamy  rzecz  tę  dalćj  i  bie- 
rzemy kn  temu  celowi  przykład.  „Głupcy  nie  mają  rozumu. 
SyłMryta  jest  głnpcen;  Sybaryta  więc  niema  rozumu.^' 
W  tym  wyniku  zachodzą  trzy  główe  pojęcia:  głopiec, 
ros»  i  Sybaryta,  oraz  s  pojęć  tych  trzy  powstające 
zdania,  tworzące  jedne  organiczną  całość.  Niejest  wpra-* 
wdzie  koniecznością,  aieby  w  kałdym  wyniku  znajdowały 
mę  trzy  pojęcia  i  trzy  zdania,  gdyi  moie  ich  być  mnićj  lub 
więc^;  atoli  kaidy  wynik  ma  pojęcia  i  zdania  konieczne  ato- 
mami swćj  istoty.  Wynik  jest  przeto  organiczną  całością, 
którćj  wyrazem:  wielość  =  jedność,  lub  tći:  pojęcie  =: 
adanie,  czyli  jest  kojarsnią  pojęcia  ze  zdaniem.  —  Wynik  jest, 
jidbo  organiczna  całość  w  sobie,  jedną,  jedyną,  udzielny 
świat  hib  świecik  tworzącą  myślą,  zacaćm  pojęciem,  a  jako 
mffl  s  podmiotu  i  omówcy  iłoiona,  oraz  na  obopóleniu  ich 
oparta,  zdaniem;  jest  tedy  pojęciem  i  zdaniem  wje-*- 
dni.  —  Robiąc  wyniki  musimy  myśleć  koniecznie,  a  więc 
pojmować  i  sądzić.  Wynikowanie  zattei  jest  pojmowa- 
niem i  zdaniowaniem  we  spólnćj  czynności.  Tu  myśl  pra- 
cqe»  ił  tak  nekę,  obiedwiema  swemi  rękami. 

Ponieważ  wynik  składa  się  a  kilku,  wielu,  a  czasami 
maóatwa  pojęć  i  zdań;  więc  jest  zawsze  wielością  obja- 
wioną, zaczćm  ma  ną^ę  pojęcia.     Wynik  przeto  prze- 


178  Sącz  wynflców.    %.  63. 

prowadia  sdaaie»  a  t  nitei  i  €ałe  myiłeiue  w  pojecie,  cmjU 
jest  powrotem  myiienia  do  swego  źródła,  wyiewera  końea 
w  swój  poezątek.  On  tedy  stanowi  ostatnią  ostoję  w  iotci— 
nćj  sączy.     Tak  się  tói  ma  rzeczywiśeie. 

Dotychczasowe  orzeczenia  nasze  wyniku  znane  są  osta- 
tniej Spekuiacyi  niemiecki^',  popierającój  nas  s  tćj  strony. 
Hegel  mówi  bowiem  wprzedmiotowójswój  loice: ,» Wynik  oka- 
zuje się  restauTacyą  pojęcia  w  zdaniu,  zaczćm  jedno- 
ścią i  prawdą  obojgu.  Pojęcie  rostopito  swe  atomy  w  jedno- 
ici.  Jedność  ta  jest  w  zdaniu  wewnętrznością,  lub  lei, 
co  znaczy  tu  toisamo,  zewnętrznością,  (jako  podmiot 
i  o  mówca  w  bezwzględnój  jedni,),  a  jój  rosczłonia  ściągqą 
się  wprawdzie  do  siebie,  lecz  stoją  zarazem  w  postaci  Ji^o- 
dzielnyoh  krańców.  W  wyniku  nakoniec  znajdują  się  toż- 
same oznaczenia,  pojęcia  i  krańce  zdania,  lecz  wchoA^ą 
w  stanowczą  i  dokonaną  jedność.  Wynik  jest  zatóm  sado- 
wiącóm  się  w  swój  pełni  pojęciem.^'  Twierdzenie  i  pne- 
czenie,  czyli  pojęcie  i  zdanie,  są  przeciwnoinóm,  rozdwo- 
jonóm  s  sobą  myśleniem,  oraz  konieczną  drogą  do  krain 
kojarzni,  czyli  do  wyniku.  Wszakłe  myślenie  przepływa 
wszędzie  naprzód  z  jednćj  ostateczności  do  drugiój,  a  dopiero 
w  końcu  do  swego  środka  i  jądra.  Kojarznia,  jako  trzeeiość 
z  drugości  czyli  s  przeczenia  wychodząca  i  zwracająca  się  kn 
pierwszości,  czyli  ku  twierdzeniu,  jest  końcem  myślenia, 
węzłem  ostatecznym  jego  biegunów,  i  powrotem  do  począ- 
tku. Równiei  wynik,  jako  trzecie  myślenie  wychodzące  ze 
zdania  i  zwracające  się  ku  pojęciowi,  jest  sadowiącóm  się 
w  swój  pełni  pojęciem,  czyli  pojęciem,  które  oczyści- 
wszy się  w  zdaniu  zupełnie,  otrzymuje  swe  przeświadczenie 
najwyższe  i  berło  samodzielności  własnćj.  S  całego  tego 
processu  widzimy,  jak  słowo  Boie  pławi  się  coraz  głębiój 
w  nurtach  jaźni  człowieczój  i  wydobywa  się  z  niój  wreszcie 
w  czystości  i  prawdzie  swój  niebiańskićj.  Tu  pokasuje  się 
takie,  ii  we  wszystkich  trzech  dzielnicach  loieznój  sacsy  gra 
rolę  jedno  i  toisamo  myślenie  Boie  przeistaczające  się 
stopniowo  w  myślenie  nasze;  ie  wynikowanie  jest  na  dnie 
swćj  istoty  pojmowaniem,  i  ie  mu  chodzi  o  najgłębsze. 


Sącz  wyników.    %.  63.  179 

jak  perta  w  przepaściach   oceanu  ukryte  pojęci e,   csyli 
o  osiatecsne  prawdy  poznanie. 

Wynik  ma  swym  materyałem  pojęcia  i  zdania.  Stąd  wy- 
pływa najpLerwsze  i  najważniejsze  dla  niniej- 
szej loicznćj  sączy  prawo:  „Gdzie  pojęcia  i  zdania 
są  nieprawdziwe^  tam  nieprawdziwy  jest  takie  wynik,  choćby 
i  jak  oajawożniejszy.  Staraj  się  nasamprzód  o  prawdziwe 
pcjfcia  i  zdania »  a  wyniki  twe  będą  prawdziwe.  Wszelki 
wynik  zwalisz  natychmiast,  okazawszy  w  nim  nieprawdziwość 
jakiego  pojęcia  lub  zdania.  Nie  ten  jest  istotnie  myślącym 
człowiekiem,  kto  robi  z  łatwością  awoine  wyniki;  ale  ten^ 
ciyje  wyniki,  oparłszy  się  na  niewzruszonych  pojęciach  i  zda- 
niadb,  zwalić  się  niedoz walają.  Wiele  jest  ksiąg  pełnych 
^nikowćj  awoiności,  a  przecież  bardzo  dalekich  od  prawdy, 
bo  Dieosadzonych  na  filarach  prawa,  o  którćm  mówimy  wła- 
śnie/* —  Otrzymawszy  pierwsze  pojęcie  wyników  i  najkar- 
dynalniejssy  sączy  ich  prawo,  zapuszczamy  się  głębićj  w  ich 
istotę. 

2)  Bóg  jest  nietylko  bezwarunkowym  bjtem,  ale  i  bezwa- 
runkowóm  myśleniem.  On  oblekając  swe  myśli  w  byt 
odpowiedni,  będący  Jego  istoty  i  wszechmocy  promieniem, 
tworzył  naturę.  Bóg  myśli ,  nie  samemi  pojęciami  i  zdania- 
mi, ale  także  wynikami;  inaczćj  myślenie  ludzkie  niemogłoby 
być  Bożego  myślenia  wiernym  obrazem.  Bole  pojęcia  stały 
.  się  rzeczami,  wypełniającemi  wszechświat;  Boże  zdania 
stały  się  prawami  natury,  a  Boże  wyniki  iwiętemi 
tajemnicami  Izydy,  dotyczącemi  się  objawionych  pojęć 
i  zdań,  czyli  rzeczy  i  praw  odwiecznych,  ukrytemi  na  dnie 
oceanu  bezwybrzeżowego  wszechistnienia.  Rdzeniem  natury 
są  nie  jedynie  pojęcia  i  zdania,  ale  także  wyniki,  czyli  w  ogóle 
myśli  Boże.  Matura  jest  wielką  loiczną  sączą  od  Boga 
samego  napisaną,  rospadającą  się  w  trzy  rozdziały,  t.  j.  w  ure- 
alizowaną"  wieczną  naukę  pojęć,  zdań  i  wyników.  Jćj 
głębiny  i  bezdenne  przepaści  są  czynników  Bożych  bo- 
gatym i  rozległym  bez  granic  spichlerzem.  Człowiek  zrobio- 
ny został  czytelnikiem  natury  i  dla  tego  najdoskonalszćm  jćj 
oraz  Boga  zwierciadłem.  ?aźń  jego  jest  tłem  żywóm,  na 
którem    wszystko,    co  w  naturze,     odmalować  się    może. 


180  Sasz  wyniki.    S.  «3. 

W  niój  leły  oała  nitan;  pnoM  nią  pnjjM  na  eain  Mtna  €k> 
swego  przeświadcienia.  Nie  same  przeto  pojęcia  i  Miania 
Boie,  ale  takie  wjniki  Boie,  stanowiąee  istotę  natary,  prze-  y 
iiieaioDe  tchnienieinBoga  zostały  w  istotę  ciłowielui  i  4njmą  h 
w  ni^  we  świadomości  swćj  in  potentia.  WyDiki  Boże  w  na—  \\ 
turse  atraciły  swą  świadomość;  wyoiki  Bole  w  jaint  csło— 
wieesćj,  będące  ogniskiem  wyników  Boiych  w  natnne,  esjii 
wyniki  ludzkie  in  polentia,  są  jni  świadomością,  ale  jeszcze 
nierosbudzoną.  Te  wyniki  ludzkie  in  polentia,  będące  w  gran— 
cie  swym  wynikami  Bożemi  z  natury  na  tło  iywe  jaźni  nan^ 
przeniesionemi  i  ta  w  jedno  ognisko  skupionemi,  są  nam 
wrodzonei  stanowią  część  sobistości  naszśj,  Wyniki  Bo- 
ie  w  natnne  urealizowane  i  w  jaźni  nassój  in  potentia  slaie- 
jące,  są,  mówiąc  językiem  spekulacyi  niemieektój,  pojęciami 
łub  zdaniami  bezwarankowemi  w  przepaściach  dacka  przed- 
miot-podmiotowego  głęboko  zanurzonemi,  które  przywteśda 
do  swego  słowa  w  czasie  jest  kaidego  stworzonego  i)óstwa 
obowiąskiem.  Jaźń  ludzka  wchodzi  w  styczność  z  naturą 
i  z  Bogiem,  wiąląo  się  s  temi  istotasu,  będącemi  prawdą 
i  wiedzą  wiekuistą,  równie  jak  ona,  cudownym  mostem  swego 
poznania,  Stwórca  i  stworzenie  wszelkie,  przeglądając  się 
w  żywych  jaźni  ludzkiój  zwierciadłach,  rozbudzają  w  niój  nie 
tylko  pojęcia  i  zdania,  ale  również  wyniki  tn  potentia.  Roz- 
budzone te  wyniki  stają  się  wynikami  in  actu,  czyli  wynikami 
rzeczywistemi ,  opierającemi  sie  na  jaźni  istocie  i  na  istocie 
przyrodzenia,  wymawiającemi  mądrość  Bożą  w  czasie.  Wy- 
niki z  jaźni  naszćj  wydobyte,  czyli  wyniki  in  actu,  zowią  się 
wynikami  nabytemi  i  są  dopiero  naszóm  prawdziwóm  mia- 
nem. Styczność  z  naturą  lub  Bogiem,  przeistaczająca  nasze 
wyniki  in  potentia  w  nasze  wpiki  in  actu,  wiedzie  nas  do 
wyników  a  posteriori.  Lecz  to  jedyna  droga  do  dojścia 
do  wyników.  Dochodzimy  do  nich,  i  to  zazwyczaj ,  a  p  r  i- 
o  r  i.  Pojęcia  przeniesione  bowiem  na  żagwiach  umu  w  kra- 
iny czystćj  duchowości  stały  się  zdaniami,  czyli  metafizyczne- 
mi  myślami.  Zdania  są  państwom  eterycznóm  apryorycznój 
spirytualności.  Duch  ludzki  igra  s  temi  zdaniami,  ugląda 
odpowiednie  sobie,  stawia  je  obok  siebie,  podciąga  jedne 
pod  drugie  i  przychodzi  do  wyników  a  priori.      Ponieważ 


Sac2  wyiłikdw.    |.«3  181 

adebywABiy  wytiiiu  tak  a  posteriori  j«k  a  priori,  wifc  ado- 
bywamy  je  właściwie  a  to  tal  i.  Eterowy  sdań  oeeaoy  nee 
moina,  fidiqe  sam  pnes  się  w  toniach  i|Mi7toaln^  jaini 
Baai^.  Jego  wały  spotykają  się  s  sobą,  kojarfeą  się  i  Iwo- 
raą  oowe  postaci.  Zdania  mięssają  się  s  sobą,  żenią  sl« 
1  rodsą  inne  zdania.  Duch  nasz  potrzebuje  ta  być  li  Gzyn- 
aym  aknszerem.  Jest  to  atotalnoić  przy  dochodzeniu  do  wy- 
nikdw.  Jakkolwiek  duch  czynny  jedynie  tworzyć  zdoła 
wyniki,  wywołują  je  pneciei  zbyt  często  zewnętrzne  ok<4i- 
csności,  np.  czytanie  obcego  dzieła,  zapatrywanie  się  na  cha- 
raktiHry  lodzi,  słuchanie  czyjćj  rozprawy  itp.  Nieraz  wydoby** 
warny  s  siebie  wyniki  najgłębsze,  lecz,  gdybyśmy  ich  nie  zano^ 
towali,  tracimy  je  w  krotce  na  wieki,  i  niezdołamy  ich  nigdy 
•obie  przypomnieć.  Tylko  zupełnie  podobne  okoliczności 
nof^by  |e  znowu  do  świadomości  naszćj  przyprowadzić. 
Tego  doświadcza  co  chwila  człowiek,  zajmujący  się  wciął 
myćleniem.  Wyniki  nasze,  czy  to  a  posteriori  >  czy  a  priori, 
czy  tei  a  totałi  nabyte,  są  wynikami  Boźemi  odzywającemi 
saę  przez  hidzkie  usta,  wieczną  mądrością  rozbrzMie^ 
wającą  w  czasie.  Czyłii  więc  niema  wyników  n^iebożych, 
Ł  j.  wyników  fałszywych?  Niema,  odpowiadamy,  ale  są  wy- 
niki niedostateczne,  jednostronne.  Kto  ma  niedostateczne, 
jednostronne  pojęcia  i  zdania,  tego  wyniki  są  takie  niedosta- 
teczne, jednostronne.  Bóg  temu  niewinien,  łe  człowiek  nie- 
cierpliwy wynikuje  zawcześnie  i  błądzi.  Wszelako!  i  te  nie- 
dostateczne ,  jednostronne  wyniki  mają  w  sobie  zawsze  jakieś 
światełko  prawdziwe.  Fałsz  bezwarunkowy  mógłby  być  wy- 
rzeczony li  od  objawionego  bezwarunkowego  fałszu,  co  jest 
niepodobieństwem.  Czemu?  Bo  tylko  prawda  wiekuista 
jest  bytem  i  objawiać  się  może.  Prawda  jest  wszechstronna 
bez  granic  i  niedaje  się  wyrazić  w  całćj  swćj  pełni.  Prawda 
twoja  jest  dla  mnie,  a  prawda  moja  dla  ciebie  jedno- 
stronną; ani  jedna  ani  druga  przecież  nieprzestaje  być  w  isio- 
eieswćj  prawdą?  Nieskończona  rozliczność  musi  obja- 
wiać się  rozlicznie,  gdył  inaczćj  być  niemoie.  Sam  Bóg  tak  raz 
na  zawsae  rzeczy  urządził,  a  co  On  uczynił  jest  bezwątpienia 
na}wyiszą  mądrością.  Mądrość  ta  odzywa  się  od  wieków 
przez  usta  kaidego  z  jeniabiejszych  ludzi.  Jest  to  olbrzymią 
n.  16 


182  Sącz  wyników.    %.  63. 

Orkiestra,  w  którój  kaidy  Um  inny,  a  całoió  harmonii  < 
rującóm  morzeml 

Praychodziiny  do  wyników,  biorąc  rzecz  iciiie,  bezpo- 
irednio.  Czemu?  To,  co  Bóg  w  nas  złoiył  in  potentia, 
wydobywamy  a  siebie  i  przemieniamy  in  acta.  Jest  to  oczy- 
wista bespośredniośó.  Jeieli  wyniki  nasze  są  poznaniem, 
a  źródła  poznania  są  bespośrednie,  to  wynikowanie  jest  ko- 
niecznie czynem  ducha  bespośredoim.  I  któż  moie  za  mnie 
wyszukać  odpowiednie  sobie  pojęcia,  tudzież  związaóje  w  zda- 
nia, czyli  odkryć  materyał  do  mego  wyniku?  Tu  nie  kto  in- 
ny, ale  je  sam  muszę  skłonić  mego  ducha  do  czynności.  Jeat 
to  robota  bezpośrednia.  Mając  jui  gotowy  materyał  do 
wyniku,  któż  za  mnie  wynik  ten  uporządkuje,  dokończy 
i  wynecze?  Ja  santi,  a  nikt  inny.  Gdzie  się  więc  tu  ruszysz, 
wszędzie  spotykasz  bespośredniość.  Jak  nikt  aa  mnie  nieprzy- 
chodzi  do  pojęć  i  zdań  moich,  tak  też  nikt  za  mnie  niemoże 
robić  mych  wyników.  Wynikowanie  jest  tedy,  jak  pojmo- 
wanie i  wydawanie  zdań,  czyli  myślenie  w  ogóle,  ducha  mego 
przyrodą;  jest  zrosła  z  nim  rzeczą;  jest  jego  oddydkaniem, 
życiem  i  ruchem:  krótko  mówiąc,  czystą  bespośredniością. 
Wszelkie  myślenie  jest  czynnością,  a  ta  niemoże  przyjąć 
pośrednictwa  bez  zabicia  samój  siebie,  czyli  bez  stania  się 
biernością;  wszelkie  myślenie  zatćm,  a  tćm  bardzićj  naj- 
wyższy szczyt  jego,  t  j.  wynikowanie,  jest  bespośrednie. 
Samo  doświadczenie  stwierdza  tę  prawdę.  Każdy  człowiek 
albowiem  robi  wyniki  na  własne  oryginalne  kopyto,  a  to 
równie,  jak  pojmuje  i  sądzi,  jak  myśli  w  ogóle  li  swoim 
sposobem,  „Sztuka  robienia  wyników,  mówi  Troxler,  rodzi 
się  s  każdym  człowiekiem  tak  zupełnie,  jak  sztuka  pojmowa- 
nia i  sądzenia  o  rzeczach.  Wynikowanie,  przychodzenie  do 
wypadków  i  wniosków,  czyli  tak  zwane  rozprawianie  jest 
w  człowieku  rzeczą  do  tego  stopnia  naturalną,  że  zgoła  lu- 
dzie bez  najmniejszego  wykształcenia,  mówiąc  o  codziennych 
swych  czynnościach  i  zabawach,  przychodzą  do  prawdziwych 
wyników,  i  to  tak  łatwo,  jak  do  pojęć  lub  zdań  należytych. 
Wynikowanie  okazuje  się  nawet  najogólniejszą  i  najustawi- 
czniejszą  ducha  czynnością,  najwłaściwszćm ,  najwewnę- 
trzniejszćm  i  dla  tego  niedotykalnóm  myśleniem.'^  Niepotrze- 


dacz  wyników.    «.  63.  183 

ba  tel  dopiero  udawać  się  do  stkoły  I  słuchać  ioiki,  aby  na- 
msyć  się  sztoki  robienia  wyników.  Sitaka  ta  starszą  iest  od 
loiki  i  urodziła  loikę;  wychodzi  sama  s  siebie »  niepotrzebuje 
obeć)  pomocy,  słowem  jest  b  es  po  średnią.  —  Jakkolwiek 
do  wyników  przychodzimy  bespoirednio ,  wszelakoź  iaden 
wynik,  który  wymawiamy,  niejest  nam  wrodzony,  bo  jest 
wynikiem  in  aeta.  Tylko  wyniki  in  potentia,  t  j.  tylko  mo*- 
tnoie  dojścia  do  wszelkiego  rodzaju  wyników,  ja- 
kie Bóg  stworzył  w  natarze,  jakie  znajdują  się  w  przedwie- 
cmój  prawdzie  i  wiedzy,  jest  nam  wrodzona.  Wynikowanie 
samo  jest  jui  naszym  czynem,  naszą  zasługą  i  chwałą.  Wy- 
niki in  acta,  czyli  wyniki  rzeczywiste  są  zawsze  nabyte. 
O  nidi  rzec  trzd>a:  są  bespośrednio  nabyte.  Wreszcie 
ta  takie  ma  swą  wainość,  co  pod  tym  względem  rzekliśmy 
jui  (SI-  51.  i  56.)  przy  pojęciach  i  zdaniach,  bp  jedno  i  toż- 
samo myślenie,  lubo  na  innych  rozwikłania  swego  stopniach, 
jeat  wciąi  przedmiotem  naszym. 

Powie  ta  kto  moie:  „CzyKi  w  wyniku  nieprzechodzi  się 
la  zwyczaj  od  jednego,  za  pośrednictwem  drugiego, 
do  trzeciego  zdania?  Czyli  taniepośredniczysz  trzecićm 
pojęciem  między  dwoma  innemi  pojęciami?  Wynikowanie 
jest  ciągłóm  pośredniczeniem  myśli  przez  myślL 
Nauka  twa  o  bespośredniości  wyników  jest  wbrew  z  istotą 
ich  sprzeczna.^'  Na  to  odrzekamy:  Masz  zupełną  słuszność, 
ale  stajesz  na  innćm  stanowisku  i  mówisz  o  czćm  innóm. 
My  byliśmy  na  polach  bezwzględności  i  rosprawialiśmy 
o  rzeczy  nassój  w  ogóle;  ty  przyszedłeś  na  pola  względno- 
ści i  wdajesz  się  w  szczegóły.  Nam  chodziło  o  organiczną 
całość,  tobie  zaś  idzie  o  j  6j  części.  Jak  w  ciele  człowieka, 
tak  i  wdełe  wyniku  jeden  członek  wspiera  drugi  i  jest  jego 
pośrednikiem.  I  któiby  prawdy  tćj  zaprzeczał?  Biorąc  rzecz 
względnie,  każdy  wynik  jest  pośredniem  myśleniem.  Wnim 
ogólność  i  pojedynczośó  pojęcia  kojarzą  się  s  sobą  pojęciem 
azezególnćm.  Tożsamo  rozumie  się  o  zdaniach  w  nim  za- 
chodzących. Biorąc  rzecz  bezwzględnie,  każdy  wynik 
jest  bespośrednićm  myśleniem,  bo  powstaje  mocą  naszego 
własnego,  nie  zaś  obcego  ducha«  Zgoła  same  pośredniczenia, 
które  wewnątrz  wyniku  spostrzegasz,  są  jedynie  naszego  du- 


184  Sącz  wyników.    «.  63. 

eha  utworeflD,  a  więc  w  grancie  b«p«iredbiaiciaiiii  W 
•ee  Btsi^  pneto  nie  lachoiki  flpmciMŚć  z  istotą  wyników, 
aie  rncł^  objawiają  się  w  niój,  jak  wszędzie,  siestnsany  be»-> 
względnej  jedni  i  względni)  róini,  ńciągające  się  to 
na  myilenia  bespoiredniośe  i  pośredniość. 

Nauka  nasza  o  bespoiredniości  wyników  oddala  z  roz- 
dtiału  niniejszego  jedoę  nader  wielką  nieprz^emnóśó,  kiórtj 
loika  wciąi  doznawała  ai  do  doi  dzisiejszych.  Mamy  ta  na 
Biyiti  awe  sławne  i  na  pozóir  słnszne  wymaganie, 
aśeby  dwu  zdań  w  wyniku,  s  których  wypływa  zdanie  trzeeie, 
ezyli  tak  snranych  przesłanek  (praemissae)  dowodsiś  ameoBi 
przesłankami.  Stara  loika,  ninniejąc  sobie  inaczej  potadaió, 
przyznała  temu  wymaganiu  słuszność  i  ogłosiła  wynikoiwe 
przesłanki  za  a  w  oi  ni  ki,  wypadające  a  innych  przestanek, 
które  w  razie  potrzeby  przytoczyć  trzeba  na  dowód.  Hogel, 
biezając  to  mniemanie,  mówi:  „Żądają  od  wyoikowydi  prze-* 
sianek,  aieby  były  dowiedzione,  t  j.  nAeby  okazn^  sit  ro-< 
wniei  pRawdiiwemi,  jak  własny  ich  awoioik,  awośnikami 
s  przesłanek  innydi.  Ale  tym  sposobem  dwa  nowe  powsta- 
jące stąd  wyniki  okazują  snowu  lęiaamę  potrzebę  i  wiodą  do 
czterech  przesłanek,  wymagających  czterech  nowych 
wyników.  Te  mają  ośm  przesłanek,  jako  ośm  awołników 
z  óimin  wyników,  wymagających  dU  szesnasta  swych 
przesbnek  szesnastu  wyników  nowych.  Tak  rośnie  ta  tai* 
sama  wymagalność  ciągle  wyi^  i  to  rączo,  bo  w  jeomeiry- 
cznym  postępie.  Jest  to  zły  proces  nieskończony.^ 
Hegeł  potsafił  wymaganie  to  ałajać,  lecz  niezdołałge  zaspo- 
koić, bo  u  niego  panuje  li  pośrednie  myślenie,  które, 
jak  naturalna  wymsga  pośredniczenia  bez  końca  i  wiedzie  do 
złego  nieskońcaonego  procesu.  Dla  osobliwości  przytaczamy 
to,  jak  on  się  z  laeczy  tój  wywinąŁ  .  Jest  troista  postać 
wynikowania,  które  niezadługo  pod  nazwą  dziardynów 
pozorny.  Hegel,  przedstawiwszy  pierwszą  postać,  odkryw- 
szy w  nićj  zły  proces  nieskończony  i  nazwawszy  ją  niedosko* 
nałą,  przechodzi  do  postaci  drugićj,  zapominając,  ie  ta  opi«« 
się  na  pierwsaćj,  jako*  kardynalnćj  zupełnie^  i  równie*  mieści 
w  sobie  zły  proces  nieskończony.  Tu  takie,  jak  na  wida 
innych  miejscach,  cisnął  on  za  pomocą  ubóstwianój  swój 


Sącz  wyników.    «.  63.  i85 

uczy  czytelnikowi  piaskiem  w  oczy.  —  Wedle  nauki  naszej, 
uznającćj  myślenia  bespośredniość,  przesłanki  wyniko- 
we, jako  zdania  bes  po  średnie,  skoro  są  tylko  prawdziwe, 
niepotrzebują  dowodu.  Jeżeli  zaś  niema  w  nieb  prawdy, 
iadnym  dowodem  prawdy  tój  w  nich  nieokaźesz.  Natenczas 
upadają  same  przez  się,  a  zniemi  i  cały  wynik.  Jak  poznasz 
w  oich  prawdę?  Mocą  ogólne{;o  sprawdzianu  poznania, 

Tu  występuje  drugie  dla  loicżnćj  Sączy  wyniko- 
wej nadzwyczaj  ważne  prawo:  Zły  1^6}  \^ynik  jest, 
skoro  dowodzić  go  musisz  innemi  wynikatni.  Jego  prawdzi- 
wość ma  leieć  w  przesłankach  i  być  w  nich  oczywista.  Tam 
gdzie  wyniki  wiąią  się  z  innemi  wynikami,  jak  ogniwa  je- 
dnego wielkiego  łańcucha,  umieść  każdy  wynik  na  właściwem 
miejscu,  a  niebędziesz  potrzebował  dowodzić  go  nowym 
wynikiem.  Skoro  tego  nieuczynisz,  wynik  najlepszy  pokazać 
się  może  złym  i  dalekim  od  prawdy  wynikiem. 

3J  Już  z  dwu  ważnych  stron  spojrzeliśmy  w  istotę  w}- 
Diku.  Teraz  przystępujemy  do  jego  rodowodu,  który  ró- 
wnież zaakon»icie  rzecz  nasze  rosświcci.  Jakim  sposobem 
przychodzimy  do  wyników?  Na  to  pytanie  odpowiadano 
zwykle:  „Przychodzimy  do  nich  przez  porównanie  dwu 
rzeczy  różnych  w  trzeciój  do  obu  podobnćj.  Ma- 
jer np.  opisuje  w  loice  swój  bardzo  obszernie,  jakim  spo-^ 
sobem  od  dawna  początek  wyników  przeczuwał,  i  na- 
reszcie odkrył  go  szczęśliwym  przypadkiem.  Miał  on,  we- 
dle własnego  opowiadania,  dwu  przyjaciół  z  zupełnie  różną 
twarzą  i  fizyonomią.  Byt  to  kontrast  uderzający,  o  którym 
mówiono,  że  prędzej  między  aniołem  a  szatanem,  niż  mię- 
dzy obliczami  dwu  tych  ludzi  odkryć  można  pewne  podobień- 
stwo. Raz  trafia  on  dwu  swych  przyjaciół  w  ży wćj  rozmo- 
wie s  trzecim  nieznanym  sobie  człowiekiem,  którego  twarz 
była  i  do  jedaego  i  do  drugiego  nieco  podobna,  stanowiąc 
między  dwiema  przeciwnemi  twarzami  twarz  środkową, 
Wpatruje  się  przeto  uważni.e  w  twarz  Nieznajomego  i  rozru- 
żnia  w  nićj,  co.  podobne  do  pierwszego,  a  co  do  drugiego 
przyjaciela,  oraz  jak  dwa  przeciwieństwa  stają  się  tu  zupełną 
zgodnością.      Później  spogląda  na  twarze  swych  przyjaciół, 

11.  16- 


186  Sącz  wyników.    %.  6S. 

i  dostrzega  w  nich  to,   czegoby  bez  pośrednictwa  twarzy 
Nieznajomego  nteodkrył  nigdy,  t.  j.  podobieństwo.     »^Tym 
sposobem,  mówi,  otrzymafetn  najpierwsze  skinienie  od  ma— 
tki  natury  pod  względem  powstawania  wyników.     Zacząłem 
badać  wszystkie  wyników  rodzaje  1  przyszedtem  wnet  do  tego 
przekonania,  że  jak  dusza  kidzka  bez  porównań  nie  zdobędzie 
ani  pojęeia,  ani  zdania,  tak  i  owe  stosunki,  które  niedozwaląfą 
się  q»ostrzegać  bespośrednio,  mogą  być  odkryte  za  pośredni- 
ctwem innego^  między  niemi  umieszczonego  przedmiotu.^'  Przy— 
chodzimy  więc  do  wyników,  jak  Majer  dalćj  naucza,  uglą— 
dając  między  dwiema  róinemi  myślami  w  trzeciój  myśli  wy- 
raźne podobieństwo,  i  wnioskując  s  tego  na  ich  powinowa— 
ctwo,  tudzież  należność  do  siebie.     Pośrednie  porówna- 
nie jest  wyników  źródłem.   —    Wszystko  to  niezawodna 
prawda,  odpowiadamy,  wszelakoż  taka,  która  nas  niewiedzie 
bpajmnićj  do  bliższego  rzeczy  naszój  poznania.     Gzylii  bo- 
wiem poznaliśmy  już  przez  to  rodowód  wyników  skoro  do- 
wiedzieliśmy się  o  nieb,  że  powstają  przez  pośrednie  porówna- 
nie? Wszakże  wszelkie  myślenie,  rozwijające  się  dalej, 
niejest  czóm  innćm,  tylko   pośredniem   porównaniem.      Są 
różnice  w  myśleniu,  które  zowie  loika  pojmowaniem,  zda- 
niowaniem  i  wynikowaniem;     muszą  więc  być  takie  różnice 
w  pośrednićm  porównaniu.  Rodowód  pojęć  jest  póśrednićm 
porównaniem,  rodowód  zdań  również  pośrednióm  porówna- 
niem; dwa  te  rodowody  i  pośrednie  porównania  stanowią 
jednak   przeciwnoine  przeciwieństwo.     Rodowód  wyników 
ma  znieść  to  przeciwieństwo  i  otrzymać  przez  to  właściwy 
sobie  charakter.     Stara  nauka  o  powstawaniu  wyników  jest 
przeto  niedostateczna,   niezaspakaja  nikogo  więcej  i  wymaga, 
ażeby  ją  czćm  innnóm  zastąpiono.     To  też  jest  naszym  za- 
miarem.    Udajemy  się  do  rzeczy. 

Rozum  jest,  jak  już  (§.51.  1.)  wiemy,  ojcem  pojęć, 
a  umysł,  jak  również  {%.  56.  2.)  wiemy,  ojcem  zdań.  Wy- 
niki mają  bez  wątpienia  także  ojcowski  swój  pi^wiastek; 
obowiązkiem  więc  jest  naszym  wydobyć  go  s  toni  nieświa- 
domości. Jak  to  zdohimy?  Następnym  sposobem.  Pojęcie 
i  zdanie  są  przeciwnemi  myślenia  czynnikami;  rozum  i  umysł, 
płodziciele  pojęcia  i  zdania,  są  równćmże  przeciwieństwem. 


Sact  wyników,    %.  «8.  187 

Pojęcie  i  zdanie  kojarzą  się  w  wynika,  a  rozum  i  amyał 
w  myślę.  Jeżeli  tedy  rozum  jest  ojcem  pojęć,  a  umysł 
ojcem  zdań,  to  mysł,  ta  jedność  rozumu  i  umysłu,  musi 
być  ojcem  wyników,  jako  jedności  pojęć  i  tdań.  Rzecz  to 
jasna  i  a  priori  pewna.  Mysł  zatóm  jest  ojcowskim  pter^ 
wiastkim  wyników;  on  je  płodzi.  Doświadczenie  po-^ 
iwterdka  tę  prawdę  a  posteriori.  Robimy  bowiem  wyniki 
dotyczące  się  tak  przedmiotów  rozumu  jak  przedmiotów 
umysłu ,  ściągające  się  tak  do  rzeczy  materyalnych  jak  spiry- 
tualnych. Znajdujemy  się  więc  śród  wynikowania  w  po*^  * 
wiatach  kojarzni,  zaczćm  pod  chorągwią  filozoficznego  mysłu. 
Istota  wyników  daje  tu  takie  pnawdzie  naszćj  świa- 
dectwo. Przesłanki  wynikowe  mają  być,  jak  okazaliśmy 
niedawno,  bespośrednio  pewne  i  prawdziwe,  mają  niewy- 
magać  dalszego  dowodu,  jełeli  wynik  nasz  ma  być  dobry. 
I  jakimie  sposobem  zdołamy  odkryć  bespośrednią  przesłanek 
tych  prawdziwość  i  pewność,  jeżeli  nie  mysłem,  tćm  naj- 
pełniejszćm  źródłem  poznania?  Pojęcie  dotyczę  się  realno- 
ści, a  zdanie  idealności  myślenia.  Wynik  przeto,  jako  ko-^ 
jarzyciel  pojęcia  i  zdania,  ściąga  się  na  myślenia  rzeczywistość. 
I  jakąż  władzą  zdobędziemy  tę  rzeczywistość,  jeżeli  nie  my- 
słem, który  jest  okiem  dla  rzeczywistości  wszelkićj?  W^-* 
nik  jest  ostatecznćjn  odsłonięciem  Bożego  słowa,  jest  bosko-^ 
ścią  myślenia,  któr^  ma  towarzyszyć  kającość,  konieczność 
i  niezawodność.  I  cóż  jest  w  nas  lunetą  dla  boskości,  jeżeK 
nie  mysł,  ta  wstęga  święta  między  jaźnią  ludzką  a  Bogiem? 
Hateryałem  wyniku  są  pojęciś  i  zdania.  Mataryał  ten  ma 
być  prawdziwy,  skoro  wynik  ma  być  dostatecznym  dowo- 
wodem.  I  któż  potrafi  taki  materyał  odkryć  i  wybrać,  jeżeli 
nie  mysł,  widzący  wszędzie  prawdziwość?  Wynik  jest  trze- 
eiością  myślenia  i  chłonie  w  sobie  tak  pojęcie  jak  zdanie; 
mysł  jest  znowu  trzeciością  naszego  poznawania  i  chłonie 
wsobie  tak  rosam  jak  umysł.  Jak  przeto  pierwszość  należy 
do  pierwBZOŚci,  t  j.  pojęcie  do  rozumu,  a  drugość  do  dru- 
gości,  t  j.  zdanie  do  umysłu;  tak  i  trzeciość  spotyka  się 
a  trzeciością,  t  j.  wynik  z  mysłem.  Jak  empiryczne  pojęcie 
winno  swój  początek  empirycznemu  rozumowi,  a  metafizy- 
czne zdanie  metafizycznemu  umysłowi;  tak  filozoficzny  wy- 


188  Sa€z  wyuików.    «.  &a. 

nik  ma  filozoficzny  mysł  swyoi  ojcem.  —  Mamy  nadzieję,   » 
ip,  co  wyłożyliśmy,  każdego  czytelnika  zdoła  przekonać. 

,,W8zeIakoź  mysł  podaje  nam  jedynie  materyał  do  wj~ 
niku,  t.j.  Ii  dwa  pierwsze  zdania ,  nie  zaś  trz/^cie  zda  — 
nie,  li  przesłanki  hęz  awożnika.  On  odkrywa  np.  po- 
jęcia: śmiertelność,  człowjek  i  Gustaw,  oraz  stosunki 
pojęć,  tych  do,  siebie  i  praychodii  do  dwu  zdaii:  Kaidy 
człowiek  jest  śmiertelną  istotą,  a.Gastaw  jest 
człowiekiem.  ,  Są  to  dwie  prawdy  danje,.  przedmiotowe, 
które  mysł  poznał  należycie.  Ale  jakim  sposobem  do  tycli 
dwu  prawd  przyczepiamy  prawdę  trzecią,  prawdę  prorocza 
bo  przyszłą  śmierć  przepowiadającQ,  t  j.  zdanie:  A  więc 
Gustaw,  jest  także  śmiertelną  istotą?  Jakiem 
prawem  wymawiamy  len  awożnik  i  to  w  towarzystwie  des- 
potycznego, kającego  słówka:  a  więc?  Awożnik  ten  prze- 
konywa, że  do  jego  wymówiem'a  wiedzie  nas  twórczość, 
będąca  li  umysłu  przyrodą.'*  —  Tak  jest,  odpowiadamy. 
Mysł  jest  tylko  ojcowskim,  nie  zaś  macierzyńskim  wy- 
niku pierwiastkiem;  podaje  materyał,  czyli  treść  do  wyniku, 
nie  zaś  jego  formę;  okazuje  się  jego  płodzicielem,  nie 
zaś  rodzicielem.  Rodziciela  tego>  który  powija  swój  płód 
z  równą  koniecznością)  jak  ciężarna  matka  swe  dziecię,  po- 
trzeba nam  odkryć  i  na  jaw  wyprowadzić.  Jakim  sposobem? 
Tak  zupełnie,  jak  przedarliśmy  się  do  płodziciela  wyników. 
Zaczćm  do  rzeczy.  Hm,  ta  pierwsza . potęga  wewoętrznój 
jedni  i  duchowości  wszelkiej,  jest,  jak  od  dawna  wiadomo, 
rodzicielem  pojęć,  a  pojęcia  są  pierwszem  myśleniem.  Ros- 
są dek  znowu,  ta  druga  potęga  wewnętrznćj  jedni  i  ducho- 
wości wszelkićj,  jest,  jak,  również  od  dawna  wiadomo,  ro- 
dzicielem zdań)  a  zdania  są  drugićm  myśleniem.  Pojęcie 
i  zdanie  są  przeciwieństwem;  um  i  rossądek .  podobnie^ 
Kojarzjcielem  pojęcia  ze  zdaniem  jest  w y ni k ,  czjii  trzecie 
myślenie,  a  kojarzycielem  umu  z  rossądkiem  jest  umysł, 
ta  trzecia  wewnętrznćj  jedni  i  .duchowości  wszelkiej  potęgfu 
Umysł  przeto  należy  do  wjpiku  i  jest  jego  rodzicielem.  On 
wiedzie  do  trzeciego  zdania,  do  awożnika,  do  wyrzeczenia; 
A  więc  Gustaw.je^t  śmiertelną  istotą;  op  otrzy- 
muje materyał  od  mysłu  i  rodzi  wynik.  —  Że  umysł  ma 


Sącz  wyników,    s-  03.  189 

ta  pny  twonnm  wjniiów,  ucijAb  juł  Arytlotele- 

loiką  hibo  nieumiah,  równie  j«k  i  wmlka  późniejszo; 

olŁ«aii,  na  ecóoi  właściwie  polega  to  doejtynienie.     A  priori 

a  mil  nasze  wywiedliśmy;  takie  a  posteriori  ma  ona  wiele 

s^wriadeelw  za  sobą.     Oprócz  Arystotdesa  dajemy  jeden  je-* 

8xcae  dowód.     Hegel,  ten  nowożytny  Arystoteles,  mówi: 

^'^yniki  przypisywano  od  najdawniejszych  czasów  czynności 

wuDysłn.^   —   I  jakiejto  inoój  dnciK>wój  wkdsy  mednaby  je 

pyzypisaó?  Wynikowanie  jest  najwyiszóm  myśleiiiem»  awnysł 

BMJwyiszą  docba  potęgą.      Duch  jest   źródłem   iwóreiości 

i  awoiności  wsaelkiój;  jest  pracującym  mnysłem.     Wynik, 

okazując  w  trzecióm  swóm  zdanio  tak  wyraźnie  twóitiośó 

i  afweinaść,  wymawiając  swe  stanowcze  i  kąjące:  A  więc, 

niemiałieby  hji  stworem  ducha,  czyli  umysłu  porodem?  — 

H«gel    mówi  dalój:   „Z   inaój    strony  prawiono  praeciei 

•  umyśle,  jako  o  ojcu  apryorycznych  praw  i  zasad,  a  to  tak, 

ie  trudno  było  pojąó,  jakim  sposobem  umy»ł  tworzący 

wyniki  i  umysł  będący  źródłem  ctystycfa  idei  mogą 

bye  jednym  i  tymie  samym  umysłem.     Jeieli  pierwszy  był 

formalnym  un^eiem,    dragi  zaś  dotyczył  się  treści;  to 

•atataianu  niepowinnoby,  wedle  tego  odróinienia,  braknąć 

na  umysłowój  formie,  którą  jest  wynik,  bo  niema  tre-- 

śd  bez  formy.     Pomimo  tego  rozprawiano  tak  o  tych  dm 

umyslacb,  i  mówiąc  o  jednym  z  nich,  ani  spomniano  drugiego, 

te  umysł  bezwzględnych  myśli  musioł,  ii  tak  rzekę, 

watydzló  się  umysłu   zajętego   wynikami,  i  źe  wynik 

zdawał  się  tylko  wedle  starego  podania  być  uważanym 

za  drieło  umysłu.     Atoli  umysł  loiczny,  skoro  go  bierzesz  za 

formalny,   musi  oczywiście,  jak  t^  dotknęliśmy  wyftśj, 

sujdowaó  rię  w  umyśle,  który  ma  doczymenie  s  treścią,  i  dać 

się  w  nim  spostrzegać.     Wszakie  wszelka  treść  jedynie 

przez  umysłową  formę  staje  się  umysłu  dziedzictwem.** 

Uwaga  ta  Heglowska,  hd>o  tcbnie  umiejętnym  formaii- 

amem  i  zdaje  się  dawaó  umysłowi  loiczncmu  pierwscelistwm 

nad  umysłem  metafizycznym,  jest  nader  wakia,  bo  okanq« 

toisamość  dwu  tych  umysłów,  czego  dawniój  niespostrzegaft# 

wcale;  bo  mówi  o  rzeczach  tych  razem,  o  których  dawniśj 

bez  związku  i  osobno  mawiano.     Tak  jest,  umysł  metafizyk 


190  Saez  wjmkóm.    %.  63. 

cmy,  który  twonył  Rozbien  wiedsy,  le  wssysUuenii  jśj 
w  treić  nieskończoną  bogatemi  wiedzobłamami,  podwiedso— 
błamami  i  wiedznikami,  tudzież  umyał  rodzący  wyniki  są  je- 
dnym i  tymie  samym  umysłem,  nieznająeym  róinicy  w  samym 
sobie,  lecz  przybierającym  jćj  pozór  s  przyczyny  róinego  swe- 
go przedmiotu.  Tam  bowiem  zajęty  był  treścią,  a  tu  for- 
mą. Treść  i  forma  są  zaiste  rzeczy  rółne,  lecz  umyał  je 
obrabiający  jest  jeden,  jednaki.  Że  treśó  od  umysłu  podana 
i  forma  od  umysłu  podana  mają  odmienną  postaó,  więc  uro- 
biono zmięszkę,  i  przypisano  różnicę  umysłowi,  która 
należała  li  do  jego  przedmiotu.  Stąd  fałszywe  odró- 
żnienie umysłu  metafizycznego  od  umysłu  loicznego.  Naj- 
snadniój  o  prawdzie  tego,  co  rzekliśmy  właśnie,  przekonać 
się  można  na  tak  zwanych  wynikach  czysto  umysłowych, 
t  j.  na  takich,  gdzie  nie  mysł,  ale  umysł  podaje  wynikowy 
materyał,  czyli  przesłanki,  gdzie  więc  umysł  jest  nie  tylko 
rodzicielem  wyniku,  lecz  sąrazem  jego  f^odzicielem.  Ta 
umysł  loiczny  tworzy  nie  same  formę,  ale  także  treść  i  nie- 
różni  się  niczćm  od  metafizycznego  umysłu.  —  Ale  jedynie 
w  umysłowych  wynikach  umysł  tworzy  treść  i  jest  równie 
płodsicielem,  jak  rodzicielem.  W  innych  wynikach  wszelkiego 
rodzaju  przyjmuje  on  treść  sobie  podaną  i  wytłacza  na  ni^' 
umysłową  swą  formę,  czyli  jest  li  wyników  rodzicielem. 
Jego  czynność  zawisła  tu  na  formowaniu,  na  rodzeniu. 
—  Uwaga  Heglowska  była  więc  powodem  do  rozjaśnienia 
natury  nie  samego  umysłu,  lecz  przytóm  i  naszego  przedmiotu. 

Zaczómmysł  i  umysł  są  rodzicami  wyników.  Mysł, 
który  jest  rozumem,  tudzież  umysłem  w  jądro wój  i  zasadni-* 
ezój,  czyli  boskiój  ich  kojarzni,  który  więc  panuje  nad  krajami 
realności,  idealności  i  rzeczywistości,  jako  najwyższa  wszech- 
stronna potęga  i  jest  Panem  Panów  w  całko  witom 
wszecbistnieniu  poznania,  mysł  ten  wyszukuje  pojęcia  i  zda- 
nia prawdziwe,  stawia  je  obok  siebie  i  podige  materyał  do 
wyniku.  Umysł  porywa  tę  treść,  nadaje  jśj  umysłową  for- 
mę, tchnie  w  nią  duszą  swój  awożności  i  kającości,  wyrzeka 
wszechmocne  swe:  A  więc,  azniómzdanie  ostatnie 
i  rodzi  tym  sposobem  wynik.     Przedmiot  nasz  jest  już  na 


Sącz  wyników.    %.  63.  191 

ićm   miejseu  xiq>ełDie  pewiem  samego  siebie  i  odsłonił  się 
iMT  cal^  sw6j  jasności. 

M6głby  się  kto  zapytać:  „Czemu  li  kraj  duchowości, 
U  j«    nm,  rossądek  i  umysł,  zostaje  w  loicznój  sączy,  a  Uiiój 
^w  rodowodzie  pojęć,  zdań  i  wyników  wyczerpany,  nie  saś 
dinra  iime  kraje,  któremi  są:  empiryczny,  jako  zmysł,  wy- 
obrainia,  pamięć  i  rozum,  oraz  filozoficzny,  jako  uwaga, 
roz^raga  i  mysł?  (%.  29.)'*     Ma  to  odrzekamy:  Łoika  w  ogó- 
le,   szesególnićj  zaś  trzy  jćj  dialektyczne  sącze,  zajmują  sie  li 
myśleniem,   a  myślenie  jest  duchowości  krajem.     Nie- 
chodzi  tu  ani  o  istotną  realność,  ani  o  istotną  rzeczywistość, 
ale  o  myślenie,  i  j.  o  idealno ść.     Ta  jest,  jak  naturalna, 
przedmiotem  umu,  rossądku  i  umysłu.     Rzecz  nasza  znq- 
duje  się  przeto  w  zupełnym  porządku.  —  Wreszcie  takłe 
kraj  realności  i  rzeczywistości  istotnćj  nie  leiy  tu  zupełnym 
odłogiem.     Wszakie  rozum  jest  ojcem  pojęć ,  a  mysł  ojcem 
wyników,    t.  j.  realnego  i  rzeczywistego    myślenia.      Pod 
względem  ojcowskiego  pierwiastku,    czynni  są  w  loicznćj 
dialektyce  wszyscy  trzej  krajów  poznania  królowie.     Rozum, 
monarcha  empiryczny,   płodzi  pojęcia;    umysł,    monarcha 
metafizyczny,  płodzi  zdania;   mysł,   monarcha  filozoficzny, 
płodzi  wyniki.     Li  pod  względem  pierwiastku  macierzyń- 
skiego gra  tu  rolę  wyłącznie  duchowość ,  t.  j.  um ,  rossądek 
i  umysł.     Ale  tak  być  powinno ,  bo  tylko  z  duchowego 
r  o  d  z  i  c  i  e  I  a  wydobyć  się  mogą  dzieci  duchowe ,  t  j.  trzy 
postaci  dialektycznego  myślenia.     Oprócz  tego  jedna  jeszcze 
uwaga.     Gzyliż  niewidzieliśmy ,    przy  rodzajach  pojęć 
i  zdań  (S8.  53.  i  57.),    wszystkich  a  wszystkich  władz  na- 
szój  jaźni,  występujących  na  scenę ,  grających  rolę  i  chrzczą- 
cych swćm  mianem  udzielne  pojęć  i  zdań  oddziały  ?     Toi- 
samo  ujrzymy  niezadługo  i  pod  względem  wyników.     Wszy- 
stkie władze  naszego  poznania  są  przeto  w  dialektyce  loicznćj 
i  jćj  sączach  robotą  zajęte,  a  źe  nie  na  kaidćm  miejscu,  to 
rzecz  naturalna.  —  Zastanowiwszy  się  nad  trzema  rodo- 
wodami, t.  j.  pojęć,  zdań  i  wyników,  spostrzeżemy  między 
niemi  najściślejszy  związek,  tudzież  mnóstwo  tajemnic  ducha, 
tworzących  w  końcu  piękny ,   harmonijny ,   umiejętny  cało- 
kształt 


102  Saci  wyników^    |.  63. 

Zrodowodtt  wyników  wypływi  trzecie  dla  Secsy  mh- 
niejsićj  bardzo  waine  prawo,   mjaintigąoe  i  popie— 
rą)%ce  aobą  dwa  pierwsze  prawa ,  które  jui  znamy.     Frawo 
to  opiiujemy.     Takie  jedynie  wyniki  aą  wscechttroime  i  pra— 
wdziwe,   które  mają  mysł  sw]f«  ojcem.      I  zloszna,    bo 
mysł  jest  źródłem  wazedistronnój  prawdy  i  widzi  boskość; 
on  więc  powinien  podawać  dia  wyników  materyał,  jełeli  wy-> 
niki  te  mają  by^  głosem  Boga  i  rzeczywistoici  wyrasen. 
Wyniki  tedy,  do  których,  nte  mysł,   ale  rozum,  amyat  lub 
inna  jakakolwiek  jaźni  naszój  władza  podaje  przesłanki;     aą 
jednostronne,  niedostateczne,   nader  względnp  i  dalekie  od 
prawdy.     Najbajeczaiejsze  i  najniedorzeczniejsze  aą  te  wyniki, 
do  których  urn  podał  materyał.  —    Takie  jedynie  wyoiki 
mogą  byó  prawdziwe,  które  umysł  porodził,   gdyi  inaczej 
brakłoby  im  awoiności  i  kającoici.  —  W  przesłankach  leiy 
treść,   w  ostatnióm  zdaniu  forma.      Treść  wynikową  daje, 
a  przynajmniój  dawać  powinien  mysł,    formę  zaś  kształci 
umysł.     Jeieli  miejsce  mysłu  zastępuje  rozum,  umysł,  om, 
lub  inna  władza,  natenczas  rodzi  się  wynik  prawdziwy  co 
do  formy,  a  nieprawdziwy  co  do  istoty.     Tcfi przy- 
padek zachodzi  w  całój  niemal  Spekulacyi  niemieckićj  i  w  ka- 
żdym jednostronnym  kierunku.     O  nie  tak  łatwo  jest  Boginią 
prawdy  uścisnąć! 

4)  Pojęcia  i  zdania  stanowią  system  nerwowy  i  mu- 
szkulamy  w  istocie  wyników.  Rozmaite  zachodzą  między 
niemi  stosunki.  Trzeba  stosunki  te  poznać  w  głównych  za- 
rysach, skoro  nam  chodzi  o  zgłębienie  natury  naszego  przed- 
miotu. Jest  to ,  ii  tak  rzekę ,  anatomia  wyniku.  Gbcia- 
wszy  stosunkom  tym  przypatrzyć  się  w  całkowitćj  pełni,  trzeba 
wziąść  przed  siebie  wynik  najdoskonalszy ,  t  j.  taki ,  w  któ- 
rym rozwijają  się  należycie.  Tak  tei  uczynimy.  Prosimy 
czytelnika  o  uwagę,  bo  przystępujemy  do  rzeczy  wainćj. 

Wynik  doskonały,  a  przynajmniej  pełen,  ma  w  sobie 
trzy  kardynalne  pojęcia,  które  się  w  nńn  dwakroć 
powtarzają.  Jest  to  Rodzaj,  gatunek  i  jednostka 
(t.  54.  4.),  czyli  Ogólność,  Szczególność  i  Pojedyn- 
czo ść,  lub  tei,  gdy  oznaczamy  rzecz  początkowemi  literami 
nazw  ostatnich :  O.  S.  P.    Trzy  te  pojęcia  kardynalne  wcho- 


Sącz  wyników,    i.  6a.  193 

itą  InyKroć  8  sobą,  zawsse  jeden  a  jeden,  czyli  dwójka 
w  stosunek  i  tworzą  tym  sposobem  trzy  zdania  w  wyniku. 
Zdania  te  oznaocamy  przez  wzgląd  na  jasność:  S  zn  O; 
P  =  S;  P  =  O.  Pojęcia  są  tu,  ii  tak  powiem,  mięsem, 
a  zdania  mięsa  tego  sznurami ,  t  j.  formami ,  albo  ^aczćj 
biamkami. 

Lecz  niedoić  na  tćm,  bo  do  głównćj  rzeczy  nie  przystą- 
piliśmy jeszcze.  W  każdym  wyniku  pełnym  jest  ogólność, 
szczególność  i  pojedynczość,  jako  trójca  pojęciowa,  i  potrój-- 
ny  pojęć  tych  stosunek,  jako  trójca  zdaniowa.  Wszelakoi 
chodzić  mi  raz  może,  —  jak  to  było  w  poprzednićm  rze- 
czy naszój  rozwiciu,  o  to,  czćm  jest  pojedynczość,  czćm  jest 
P;  drugi  raz  o  to,  czćm  jest  szczególność,  czćm  S; 
a  trzeci  raz,  czćm  ogólność,  czćm  O,  albo  raczćj,  jak  się 
ma  P  do  S.  Od  tych  trzech  celów  zawisła  postać  wyniku. 
Żywioły,  t  j.  trzy  pojęcia  i  trzy  zdania,  zostają  tu  tożsame, 
ale  wstępują  w  trzykroć  inne  stosunki  i  otrzymują  trzykroć 
inne  kształty.  Stąd  trzy  rodzaje  naczelne  wszelkiego 
wynikowania,  czyli  technicznie :  trzy  wynikowe  Dziar- 
dyny,  tria  topiaria,  consequentiae.  Niemcy,  nie  mając  tu 
na  sebolastyczną  nazwę  odpowiedniego  wyrazu,  mianują  te 
naczelne  Wynikowe  rodzaje:  Hauptschlussarten,  Haupt- 
schlussgestalten  itp.  Miana  te  niedostateczne,  bo  my- 
śleć moina  pod  niemi  zupełnie  co  innego.  O  rzeczy  niniej- 
szo spomnieliśmy  już  w  tym  paragrafie,  mówiąc  o  bezpośre- 
dniości wyników  i  o  Heglu.  Tam  nazwaliśmy  tymczasowo 
te  rodzaje  postaciami  wyników.  —  Mamy  więc  trzy  na- 
stępne wynikowe  dziardyny : 

1)  p  -  s  —  O. 

2)  S  —  P  —  O. 

3)  P  —  O  —  S. 

Trzy  środkowe  głoski  we  wzorcach  tych  zawarte,  tj. 
S.  P.  O.  są  pojęciami  pośredniczemi,  czyli  pośrednictwa- 
mi  między  trzykroć  innemi  pojęciowemi  krańcami.  Ponie- 
waż trzy  te  pojęcia  wyczerpują  pojęciową  iściznę,  t  j.  rodzaj, 
gatunek  i  jednostkę,  ponieważ  po  spośredniczeniu  krańców 
ogólnością,  szczególnością  i  pojedynczością  niema  już  miejsca 

n.  17 


104  Sącz  iKrynihów.    i.  ftS. 

#la  iadnego  więcćj  pośrednictwa,  i  poiiiewai  iNimdiiicłwo 
w  orgaDisoiie  wyników  necią  jest  stanowcią,  gdyi  bei  oiago 
niepodobnaby  było  iwiąx«ć  krańców;  więc  ani  mni^  aoi 
więdfj,  tylico  trzy  znajdują  aię  dziardyny.  Teraz  wdać 'się 
nam  naleiy  w  biizaze  lA  poznanie. 

Dziardyn  pierwszy  ma  wzorcem  zwym  P —  S  —  O. 
Tu  pojedynczość  za  pośrednictwem  szczególności  pod- 
ciągniętą zostaje  pod  ogólność.  Stąd  rodzą  się  trzy  pojęć 
tych  stosunki,  czyli  Irzy  zdania  następne:  S  =  O;  P  =  S; 
P  =  O.  Przykład:  „Człowiek  jest  rozumną  istotą;  Gu- 
staw jest  człowiekiem;  Gustaw  przeto  jest  rozumną  istotą.'' 
Eozumna  istota  jest  tu  ogólnością,  człowiek  szczególnością, 
a  Gustaw  pojedynczością.  te  tu  chodzi  oto,  czóm  jest 
pojedynczość,  tj.  czóm  jest  Gustaw,  rzecz  oczywista.  Tu 
kojarzy  się  pojedynczość  z  ogólnością  za  pośrednictwem 
szczególności.  P  i  O  są  krańcami,  5  zaś  środkiem  ich 
i  węzłem.  Trzy  pojęciowe  i  zdaniowe  stosunki  tego  dztar- 
dynu  nie  są  formą  samą,  nie  są  czczą  i  li  w  loice  istniejącą 
rzeczą,  nie  są  płonnóm  oderwaniem,  lecz  iywą  prawdą. 
Na  dowód  tego  choć  jedno  zastosowanie.  O.  staje  się  P. 
za  pośrednictwem  S;  zaczóm  np.  mądrość  Boża  sta^e  się  mą- 
drością twoją  lub  moją,  czyli  jednostkową,  za  pomocą  mą- 
drości objawionćj  tak  w  naturze  i  piersi  człowieczćj,  jak 
w  umiejętnościami  i  naukach  rodu  ludzkiego,  lub  wreszcie, 
komu  się  podoba,  w  księgach  Świętych.  P  znowu  staje  się 
O.  za  pośrednictwem  S;  zaczćm  np.  Ja,  ty,  lub  on  staje  sie 
ludzkością,  bogiem-człowiem,  Bogiem,  za  pomocą  boskości 
naszego  narodu,  lub  tói:  Kopernik  pojmuje  system  niezmie- 
rzonego wszechświata  za  pomocą  naszego  słonecznego  sys- 
temu. —  Dziardyn  ten  przedstawia  najpierwszy,  najprostszy 
i  najbespośredniejszy,  dla  tego  lei  kardynalny  rodzaj  wyni- 
kowania.  Znał  go  świat  oddawna,  bo  jut  Arystoteles  o  nim 
rosprawiał,  co  potwierdzają  mędrca  tego  słowa  następne: 
„Jeieli  trzy  pojęcia  kardynalne  w  wyniku  tak  się  mają  de 
siebie,  ie  jeden  kraniec  przegłąda  się  w  środku,  a  środek  w  koń- 
cu drugim,  natenczas  oba  krańce  wiatą  się  s  sobą  koniecznie/* 


Saar  wynftów.    S-  63  195 

Dziardyo  dr^gi  ma  wzorcem  swym  5  —  P  —  O. 
Dsiardjn  ten  koniecm^m  jest  następstwem  z  dziardjnu  jrier- 
^wssego.     Wiedzqc  albowiem  z  dziardynu  pierwss^o,  jakin 
sposobem  wiąie  się  pojedynezość  z  ogólnością  i  ogólność 
s  pojedynczością,  pragniemy  poznać,  jak  znowu  szczegól- 
ność,  która  dotąd   była  tylko  pośrednictwem,  wiąie  się 
z  ogólnością,  a  ogólność  ze  szczególnością.     Wymaganie  to 
sopetbie   naturalne    wiedzie   do   dziardynu   drugiego.      Ta 
sscsególność  za  pośrednictwem  pojedynczości  podcią- 
goięlą  zostaje  pod  ogólność.     Stąd  rodzą  się  trzy  kardy- 
nalnych pojęć  stosunki,  czyK  trzy  zdania:  P  =  O;  5  =  P; 
S  z=z  O.     Przykład:   „Gustaw  jest  człowiekiem,  zwanym 
gorączką;  Wiele  ludzi,  jak  to  widzimy  a  posteriori,  a  priori 
i'  a  totaił,  jest  takidi,  jak  Gustaw;  wiele  ludzi  przeto  są  czło- 
wiekiera  gorączką.''     Człowiek  gorączka  jest  tu  ogólnością, 
wiele  ludzi  szczególnością,  a  Gustaw  pujedynczośoią.     Żela 
i&odci  o  to,  ezóm   jest   szczególność,  t.  j.  czóm  jest 
wide  ludzi,    rzecz  oczywista.     Tu  kojarzy  sie  szczegóbość 
s  ogólnością  za  pośrednictwem   pojedynczości.      5.  i  O.  są 
krańcami,  P.  zaś   środkiem  i  węzłem.     Również  dziardyn 
drugi  wainy  jest  nie  pod  li  loicznym,  ale  i  pod  filozoficznym 
względem,     O.  staje  się  lu  5  za  pośrednictwem  P;  zaczóm 
np.  Mądrość  Boia  staje  się  ludzkości  tego  lid)  owego  wieku 
dsiedzidwem,  li  za  pomocą  czasowego  boga-człowieka,  t  j. 
jeaialnój  jednostki.     Tu  zarumienić  się  musi  kaidy  wróg  mą- 
drości  jednostkowćj,    bo  przekonawszy  się,    iź  nieznał 
wynikowego  dziardynu  drugiego,  sam  przyzna,  łe  niewie- 
dział  dotąd,  czego  żądał.     Bez  mądrości  jednostkowćj  nie- 
podobna jest  udzielić  człowieczeństwu  ogólnćj,  zawsze  jedna- 
kiój  i  wiecznćj  mądrości  Bożćj.     Teraz  dal^.     5.  staje  się, 
O.  za  pośrednictwem   P:  zaczem   np.   Ludiskość   dzisiejszą 
oswobodzisz  s  przesądów, •podniesiesz  na  stopień  powsze-* 
chnego  uczucia  własnój  godności,  zrobisz  wiecznem  króle- 
stwem Bożćm  i  rządzić  będziesz  po  bosku  li  za  pomocą  mości, 
t  j.  ubożoczłowieczonć]  własną  i  braci  swych  mocą  jednostki; 
lob  też:  naród  twój  zrobisz  potęgą,  ozdobą  całój  ludzkości  li 
przez  jednego  jenialnego  człowieka.     Jak  ważne  i  niezawo- 
dne są  to  prawdy,  dowodzi  dostatecznie  historya.     Prawo 


106  Sącz  wynikdw.    l.  63. 

dobre  9  konstytacya  mądra,  prawdiiwe  zasady  są  juł  w  sobie 
waiiią  rteezą,  ale  objawiając  się,  albo  raczój  znajdując  g%ó^ 
wne  swe  ognisko  w  jednćj  naczelnój  dzielnój  osobie,  przycho- 
dzą dopiero  do  boskiój  swój  wszechmocy.     loaczćj,  to  takie 
ilepa  natural  Tak  zwane:  „Wszystko  przez  wszyst-* 
kich  i  dla  wszystkich.*'  —   jest  mądrością   najpłydss^ 
plydkości,    prawdziwie  jajem   sowy.      Dziardyn    niniejszj, 
w  którym.     Pojedpczość,  t.  jv  jednostka  przyjmuje  na  siebie 
pośrednictwo,  odsłania  wiele  głębokich  i  nie  dla  lada  kogo 
przystępnych  tajemnic  —  Niejest  on  jni  tak  bespośredni,  jak 
dziardyn  pierwszy,  bo  będąc  s  pierwszego  wypadkiem,  otr^-- 
mat  od  niego  pośredniczenie.     Niebyłoby  go  wcale,  gdyby 
pierwszego  niebyło.     Widzieć  to  moina  zgoła  zewnętrznie- 
Ostatnie   zdanie   albowiem   pierwszego   dziardynu  staje  się 
w  dlragim,  zdaniem  najpierwszóm.     Gzom  dziardyn  pierwszy 
kończy,  od  tego  dragi  zaczyna,  t  j.  zdaniem  P  =  O.   Dro- 
gie zdanie  pierwszego  dziardynu,  t  j.  P=z  S.  zostaje  w  dro- 
gim dziardynie  odwrócone  i  występuje  jako  5  =  P.     Awo- 
iniki  tei  mają  w  obu  dziardynadi  jednego  w(miwd»e  omóweę, 
ale  inne  podmioty. 

Dziardyn  U*zeci  ma  wzorcem  swym  P  —  O  —  5. 
Jest  on  koniecznom  następstwom  z  dwu  poprzedzających 
dziardynów.  Wiedząc  bowiem  jakim  sposobem  wiąłe  się 
pojedynczość  z  ogólnością  i  ogólność  s  pojedynczośeią,  tu- 
dzież szczególność  z  ogólnością  i  ogólność  ze  szczególnością, 
pragniemy  poznać  jak  wreszcie  wiąie  się  pojedynczość  ze 
szczególnością  i  szczególność  s  pojedynczośeią.  Jest  to  zwią- 
zek kardynalnych  pojęć  ostatni,  bo  rzecz  sama  przekonywa, 
łe  dalsze  kombinacye  są  tu  jui  niepodobieństwem.  W  dziar- 
dynie trzecim  pojedynczość  za  pośrednictwem  ogólno- 
ści podciągniętą  zostaje  pod  szczególność.  Stąd  rodzą 
się  trzy  nowe  pojęć  tydi  stosunki^  czyli  trzy  zdania:  0=5; 
P  =  O;  P  =:  S.  Przykład:  „Kaidy  człowiek  jest  cza- 
sami błaznom;  Gustaw  jest  człowiekiem ;  Gustaw  przeto  jest 
czasami  błaznem.*'  Człowiek  jest  tu  ogólnością,  błazen 
szczególnością,  a  Gustaw  pojedynczośeią.  Chodzi  tu  wła- 
ściwie o  okazanie,  jak  się  ma  pojedynczość  do  szczególności, 
P.  do  S.  Gustaw  do  błazna;  wszelakoł  przez  takowe  zetknie- 


Sącz  wymków;    S.  03.  197 

pojedyn€xoiei  ze  szczególnością  wyjaśiiia  sif  takie  ezćm 
jest.  o^lność,  t.  j.  ogólność  ioiczna.     Dta  tego  teź,  ms^ąo 
i9irxgląd  zwłaszcza  na  dwa  poprzedzające  dziardyny,  rzec  mó^ 
ftn«i:  diodzi  tu  o  ogólność.     Ogólność  ta  pokazuje  się  na- 
^wet  w  strony  praktyczno),  bo  jak  Oustnw,  tśk  Paweł,  Piotr, 
Jan,  Macićj  i  tam  daićj  bez  koilica  jest  wedle  tćj  awoźności' 
csaMni  Uaznem.     Tu  kojarzy  się  pojedynczość  ze  Szczegól- 
noćeią  za  pośrednidwetn  ogólności,  a  ogółność  ftyje  w  obu 
ffwych  krańcach.     P  i  5  są  krańcami,  O  zaś  środkiem  i  wę-- 
slem.  —  Podobniet  i  w  tym  dziardynie,  jak  w  obtf  poprze- ^ 
dzających,  nie  jedynie  ioiczna,  lecz  takie  Głozoficzna  oddycha' 
prawda.     5*  staje  się  to  P.  za  pośrednictwem  O;  zacisćm  np. 
naród  cały  staje  się  jednym  człowiekiem  za  pomocą  porywa- 
jącój  go  ogóln^  idei,  lub  też:  sejm  zostaje  naszym  prawo- 
dawczym Solonem  na  mocy  zaufania  i  upowainietiia  otrzy- 
manego od  ludu.     P  znowu  staje  się  S  za  pośrednictwem  O; 
lacsóm  np.  Kościuszko  staje  się  siłą  zbrojną  narodu  za  po- 
mocą wspierających  go  wszystkich  Polaków;  Mickiewicz  wy- 
lewa 8  siebie  poezyą  narodową  przez  pomoc  całćj  poezyi 
europejski^.  —  Dziardyn  ten  jest  jeszcze  mniój  bespośredni 
nii  poprzediający,  gdyi  jako  wypadek  dwu  pierwszych  otrzy- 
mał od  obudwu  pośrednictwo.     Niema  go,  jeieJi  dwu  jego 
pnesłańoów  nferaa.     Jego  awoinik  P  =  S  jest  środkowćm 
zdaniem  pierwszego  dziardynu;  jego  środkowe  zdanie  PrrO 
jest  awoŁnifctem  pierwszego,  a  jego  naczelne  zdanie  odwró- 
conym awoiAiłdem  dn^fiego  dziardynu.     O  zachodzących  tu 
odwróceniach  i  różnicach  dafiszych  niemówfmy,  bo  spodzie- 
wanry  się,  ii  czytelnik  napisawszy  całokształty  tych  dziardy- 
b6w  na  osobnćj  kartce  i  postawiwszy  ich  rosczłonta  obok 
siebie  sam  to  spostrzeże. 

Hegel,  który  rozwodzi  się  nad  dziardynami  pod  nazwą 
wyników  istnienia,  czyli  „Sćhltisse  des  Daseins'^ 
doitd  obszernie,  stanowi,  oprócz  trzech  naszych,  jeszcze 
jeden,  t.  j.  dziardyn  czwarty,  którego  zowie  matematy- 
cznym r  wyraża  pod  wzorcem  O  —  O  —  O.  „Matema- 
tyczny wynik,  mówi  on,  ma  swóm  prawem:  Jeżeli  dwie 
rzeczy,  lub  też  umiejętne  ich  orzeczenia  równe 
są    sobie  w  czćmściś  Trzecióm,    natenczas    równe 

n.  n- 


108  Sącz  wyników.    «.  ft3. 

są  sobie  i  bez  tego  czegoś  Trzeciego  etc  etc.  Ta 
Trzecie  jest  wprawdzie  posredaietwein,  lecz  w  iDBym  zupel— 
nie  rodzaju  nit  zwykle,  bo  jest  zupełnie  równe  krańcom. 
Kaide  s  trzech  kardynalnych  pojęć  moie  tu  zatóm  być  środ- 
kiem etc  etc  Wynik  matematyczny  jest  matematycmćm 
zdjęciem »  czyli  tak  zwanym  Auomem,  który  jest  widoczn^ 
natnry  i  oczywistością  samą,  który  więc  ładnego  dowodu, 
czyli  ładnego  pośrednictwa  niezna  i  niepotrzebuje,  niczego 
nie(NrzypuszcM  i  niczego  s  siebie  wywieśdź  niedozwala  etc. 
etc  Linie  i  figury  rozmaite  tu  naiełą,  które  nie  pnd  wzglę- 
dem postaci,  ale  pod  względem  obwodu,  ialbo  raczej  zawartój 
w  nich  ilości  oderwanój,  są  sobie  równe,  jak  np.  taki  sześcio- 
pięciokąt  lub  kwadrat  takiemu  a  takiemu  trójkątowi."  My 
na  to  odpowiadamy:  Wedle  pierwszych  heglowskich  ozna- 
cień  tego  wyniku  byłby  on  bezwarunkową  tożsamością,  cMjli 
tautologią  na  nic  w  świecie  nieprzydatną  i  składałby  się  ze 
zdań  trzech:  0::=:0;  0  =  OiO=:0,  które  są  cią^ 
głóoi  powtórzeniem  jednego  zdania  i  jednego  pojęcia.  We-< 
die  ostatniego  heglowskiego  oznaczenia  zaś  byłby  ten  wy- 
nik prostom  porównaniem  rozumowóm,  niemającóm 
ani  śladu  umysłowości;  zdolnóm  czegoś  przy  tworzeniu  po- 
jęć, ale  niczego  przy  tworzeniu  wyników.  Idzie  tu  bo- 
wiem, nie  o  wynik,  ale  o  pojęcie.  Jełeli  np.  rozum 
mówi:  fimt  masła  równy  jest  zupełnie  funtowi  pierza,  bo 
tak  jeden  jak  drugi  równy  jest  funtowi  ołowiu;  to  niema 
tu  właściwego  wynikowania,  lecz  proste  porównywanie,  któ- 
rego celem  pojęcie  funt  Zdaje  się,  łe  Hegla  wiodła  do 
tego  matematycznego  wyniku  okoliczność  następna.  Awo- 
łnik  dziardynu  pierwszego  P  =  O,  wskazuje  nam,  czóm 
jest  pojedynczość,  a  awołnik  dziardynu  drugiego  S  =  0 
wskazuje  znowu,  czóm  jest  szczególność.  Awoinik  dziar- 
dynu trzeciego  powinienby  nam  wskazać,  czóm  jest  ogólność 
i  mieć  O.  swym  podmiotem.  Tym  czasem  tak  niejest  Stąd 
rodzi  się  wymaganie,  wskazania  czóm  jest  ogólność.  Je- 
żeli to  było  celem  Hegla,  to  powinienby  przyjść  nie  do 
swego  matematycznego  wyniku,  aJe  raczćj  do  dwu  nowych 
dziardynów,  s  których  pierwszy  miałby  O  i=  S^  drugi  zaś 
O  :=:  P  swym  awożnikiem.     Ale  wtedy   dziardyn   trzeci, 


Sącz  wyników.    «.  63.  199 

mający  F  =  5  awoinikiein  swym,  byłby  wcale  niepotn^- 
bny,  bo  na  pytanie »  czóm  jest  pojedynezoM,    odpowiedtiał 
jol  dztardyn  pierwszy.    Nie  pytanie  zatto,   czćm  jest  P,  5« 
Oy  ale  właściwie  pośrednictwo  między  krańcami  jest 
dmiardynów  przeznaczeniem.     Owe  pytanie  jest'  rzeczą  po- 
boczną.   Dziardyn  pierwszy  i  drugi  odpowiedział  tei  na  nie 
^wprost^  trzeci  zaś  li  ukrytym  sposobem.    Skoro  pośredni- 
ctwo między  krańcami  przeszło  już  przez  ogólność,    szcze- 
gólność i  pojedynczośćy  skończyło  swą  drogę  i  dalćj  mszyć 
się  niemotę.    Mamy  więc  tylko  trzy  dziardyny.    Heglów-' 
skiego  matematycznego  wyniku  nieprzyjmojemy.    Jak  niema 
ani  -dziardynu  P  —  P  —  P,  ani  tet  dziardynu  S  —  S  — S, 
tak  tei  i  dziardynu  O  —  0  —  0,  bez  złój  totsamośei  być 
nie  moie. 

Dziardyny  są  rozległemi  zakresami,  w  które  wchodzą 
wszystkie  rodzaje,  gatunki  i  jednostki  wyników,  jakie  tylko 
poznaiąf  późnićj.  Są  to  trzy  wielkie  loiki,  s  których 
kaida  mieści  w  sobie  całą  naukę  o  sączy  wyników, 
ale  w  innym  kroju  i  s  pewną  odmianą.  Po  poznaniu  dziar- 
dynów  bliłszćm,  daje  się  usprawiedliwić  tak  polska  jak  ła- 
cińska ich  nazwa.  Dziardyny  są  bowiem  niejako  rozległe- 
mi parkami  lub  ogrodami,  w  których  przechodząca  się 
myśl  perypatetyczna  szuka  swój  uciechy.  Dziardyny  waine 
są  nietylko  w  loice,  ale  i  w  łyciu,  nietylko  pod  teorety- 
cznym ale  i  pod  praktycznym  względem,  bo  są  nauką  po- 
średnictwa, zaczćm  środka  do  celu.  Pierwszy  z  nich 
podaje  loiczny  wzorzec  do  utycia  szczególności,  drugi 
pojedynczości,  a  trzeci  ogólności,  a  więc  np.  łoł— 
nierstwa,  wielkiego  poety,  całego  narodu  itp.  za  swój  śro- 
dek. Dyplomacya  i  Rządy  krajowe  mogą  zbyt  często  znaleść 
w  loice  dobrą  radę,  wszelakot  tę  nasamprzód,  ie  nikomu, 
jak  na  samym  początku  rzekliśmy,  niegodzi  się  być  pra- 
wdozbiorem,  lecz  katdy  być  powinien  prawdosłę- 
bem.  —  Czytelnik  myślący  spostrzegł  jut  od  dawna,  ie 
ezóm  były  w  zdaniach  obopólenia  ($.  56.  4.),  a  w  po- 
jęciach treść,  zakres  i  iścizna  ((.  54.);  tćmsąwwy- 
nikach  dziardyny.  Jest  to  jedna  i  taisama  stosunko- 
wość  myśli,  rozwijająca  się  coraz  pełnićj.  —  Dziardyny 


90O  Sacr  wynOiów.    %  03. 

podiją  mnn  pi^ae,  rorłegte  i  wszechstronne  przedmiotu  na- 
BMgo  oraecftenie,  kt6re  tak  wyratić  się  donr«la:  Wynik  jest 
potrójntai  kojarEeniem  krańo6w  myśli,  t  j.  ogólności  s  po-- 
jedynesośeią,  ogólności  te  szczegółnośeią  i  szczegókiosei 
ff  pojedyiiczoictą  a  to  ta  pośrednietwem  szczególności,  pe^ 
jedynaiości  i  ogófaioścf.  Ponieważ  wynik  jest  kojarzeniem 
krańców,  niejako  ciała  i  duszy;  wi^  jest  jaźnią,  irodkieni, 
ogniskiem  myćłenra  i  ma  (ilozoflczną  naturę. 

Z  nauki  o  dzianiynaeh  wynika,  jui  nie  pfawo  ncme,  ale 
prseeiei  watna  pod  względem  ioiczn^j  Sączy  na- 
atępna  przestroga:  Robiąc  wyniki,  patrz  pitnie,  w  któ— 
rym  znajdujesz  się  dziardynie,  inaczej  łatwo  zgubisz  środek, 
lub  przedstawisz  krańce  i  zbłądzisz.  Sądząc  o  wynikcch  cu- 
dzych, zwaiaj  bacznie  do  jakiego  dziardynu  naleią  i  wyrókoj 
o  nioh,  nie  ze  stanowiska  dziardynu  innego,  ale  ich  własnego 
inaczćj  popełnisz  mylnik  zwany  z  grecka  Affifibolią, 
a  mówiąc  językiem  loiki  poiskićj,  strzelisz  śł^po  — 
wrona.  Niejest  tak  snadno  błędu  tu  uniknąś,  zwłaszcza 
jeieii  masz  przed  sobą  ^Tnik,  niekilku  wierszowy,  lecz 
ogromnćm  filozoficznóm  dziełem  będący. 

5)  Istotę  wyniku  w  ogóle  jut  poznaliśmy.  Teraz  po- 
zostają nam  niektóre  orzeczenia,  mogące  rzecz  rozjaśnić  ró- 
łnostronnie. 

Wynik  przedstawia  w  dialektyce  loicznćj  siestrzan 
filozoficznój  r&inojedni,  czyli  dobrze  pojętą  zasadę 
doatatecznego  powodu.  Prawda  ta  okazuje  się  jawnie 
w  eałój  naszój  dotychczasowo]  przedmiotu  rostoczy.  Wynik 
jest  k*ojarznią  pojęcia  ze  zdaniem.  Pojęde  i  zda- 
nie są  przeciwieństwiBinff.  Wynik  przeto  jest  kojarznią  prze- 
ciwieństw, zaoztoi  filozoficzną  rółnojednią,  ttyii  dostate- 
cznym powodem.  Wynik  jest  daMj,  jako  ze  zdań,  czyli 
z  myśli  w  kraj  czystego  ducha  przeniesionych,  złoiony,  naj- 
większą bespo»redniości'ą,  a  jako  a  trzech  zdon^  skła-* 
dqący  się,  s  których  jedno  pośredniczy  między  dwoma  in- 
nemi,  największą  pośredńiością,  jest  przeto  bespośro- 
dfliością  i  pośredńiością,  czyit  kojarznią  dwu  przeciwieństw, 
róinojednią,  dostatecznym  powodem.  On  jest  dziecięciem 
mysłu,  a  mysł  jest  ^  caMj  sw^j  naturze  rókiojedrtt)| }  do-» 


Sącz  wyn&ów.    t-  63.  201 

statecinym  powodem ,  oraz  udfiela  własnćj  istoty  wstyitkim 
myrjm  płodom.  Tny  dziardyny  wreszcie  okazały  najwidocznićji 
±e  wynik  jest  kojarzeniem  krańców,  t  j.  ostateczno- 
ści, pneoiwieiistw,  zaczóm  rółnojednią,  dostatecznym  po- 
^wodem.  —  Oprócz  tego  wiele  jest  innych  środków  jeszcze 
do  wykrycia  prawdziwości  naszego  utrzymywania.   Pojęcie 
op.    przedstawia    względną    róinią   i   zasadę    sprzeczność, 
a  zdanie  bezwzględną  jednią  i  zasadę  zgodności.     Bzecz 
tę  rozwiedliśmy  na  swóm  miejscu  należycie.     Wynik  jest  ko-' 
jarznią  pojęcia  ze  zdaniem,  zaczóm  względu^*  różni  z  bez- 
wzgięduą  jednią,  zasady  sprzeczności  z  zasadą  zgodności,  a  więc 
fDosoGczną  róźnojednią  i  dostatecznym  powodem.  —  Lecz 
niedośó  na  tóm.     Wynik,  zwłaszcza  rozległy,  np.  jaką  roz- 
prawą lub  dziełem  będący,  jest  sacznym  wyrazem  zasady 
niepodobnój   nieróinojedni.     I  na  to  znajdują  się 
dowody.  Pojęcie  bowiem,  jako  z  mnóstwa  wyobrażeń  zło- 
ione,  jest  zasadą  niepodobnój  uieróżnicf,  a  zdanie  jako  obo- 
póienie  podmiotu  z  omówcą,   zasadą  niepodobnój  niejednT. 
Wynik  tedy,  jako  pojęcie  i  zdanie  społem,  jest  dwu  tych  za- 
sad stopem,    czyli  zasadą  niepodobnój  nieróżnojedni.     JesI 
zatóm  ze  wszechstron  i  koniecznie  różnojedaią,  oraz  dosta- 
tecznym powodem.     Nie  bez  przyczyny  przeto  uważano  wy- 
tA  od  wieków   i  dotąd   uważają   za  loiczny  dowód. 
Niezawodnie,  jest  on  zawsze  loicznym,  czyli  formalnym  do- 
wodem, a  czasami  zgoła,  skoro  co  do  istoty  swój  pra- 
wdziwy, stanowi  dowód  filozoficzny.     Stąd  przekonaó 
się  zdołamy,  ie  nad  wynik  niema  loika  i  mieć  nie  może  nie 
wyższego.     Jest  to  palmowy  jój  wierzchołek?   Lecz  długą 
•podróż  odprawić  musimy,  nim  przyjdziem  do  wyniku,  będą- 
cego tak  co  do  treści,  jak  co  do  formy,  czyli  co  do  istoty 
prawdziwym.      Mamy   tu    na  myśli   wynik   najdoskonalszy 
i  najfilozoficzniejszy,  czyli  wynik  ostatni. 

Jeżeli  pojęcie,  jako  z  nieograniczonego  i  nieuporządko- 
wanego, odmętem  leżącego  mnóstwa  wyobrażeń  złożone^ 
jest  jak  już  wiemy,  empiryczną  siczą,  a  zdanie,  jako 
obopólenie  pojęć,  metafizycznym  łęczem;  towym'kjest, 
jako  kojarznia  pojęć  i  zdań,  zaczóm  empirycznój  siczy  i  me- 
tafizycznego łęczu,  filozoficznym  wiecem.  Wynik  przeto 


iOa  Sacz  wyników,    f.  63. 

j0it  jui  prawdziwie  umiejętnym  całokształtem, 
i  pnedstawia  na  wielką  lub  małą  akalę  filozofiemy  system. 
—  Pojęcie  jest  wielkim  myślenia  światem »  bo  składa  się 
z  nieprzebranego  morza  wrałeń,  wyobrażeń  i  przypomaień; 
idanie  jest  jeszcze  większyas  myślenia  światem,  bo  jego  czyn- 
nikami są  pojęcia;  wynik  nareszcie  jest  największym  myślenia 
światem,  bo  jego  członkami  są  zdania »  a  nerwami  pod- 
jęcia. W  wyniku  leży  nieraz  cała  nieskończoność.  Po^ 
jęcia  odpowiadają  słońcom,  planetom  i  kometom  czyli 
pojedynczym  ciałom  niebieskim;  zdania  grawitacyi,  będą— 
cćj  idi  węzłem,  a  wyniki  całkowitym  i  porządnie  uorga- 
nizowanym  słonecznym  systemem.  —  Liczba  pojęć,  jest 
nieskończenie  wielka,  bo  tyle  właściwie  znajduje  się  pojęć, 
ile  rzeczy  i  ich  wzajemnych  stosunków  w  naturze.  Liczba 
zdań  jest  jeszcze  większa,  bo  jui  z  24.  pojęć  wypły- 
wa rozległe  morze  najrozmaitszych  kombinacyi,  cóż  do- 
piero s  pojęć  tak  nieprzebranćj  mnogości  I  Już  tu  nieskoń^ 
czoność  pojęć  rozmnożoną  zostaje  przez  nową  nieskończoność 
i  występuje  jako  nieskończoność  drugićj  potęgi.  Liczba  wy- 
ników wreszcie  jest  wielka  bez  granic  i  niedaje  się  niczóm 
osnaczf  ć.  Jak  rozliczna  kombinacya  zachodzić  tu  moie  mię** 
dsy  zdaniami!  Weź  zdań  24  i  kartuj  je  ciągle,  a  przekonasz 
się,  ie  fraszką  jest  gra  w  wista  i  lombra!  Tu  nieskończoność 
pojęć,  nieskończonością  zdań  w  nową  nieskończoność  uto- 
piona, rozmnożoną  zostaje  raz  jeszcze  przez  nieskończoność 
i  wypływa  na  wierzch  jako  nieskończoność  trzecićj  potęgi. 
Nieskończoność  pojęć  jest  ogólna;  nieskończoność  zdań 
szczególna,  tj.  ogólna  w  każdym  szczególe,  a  nieskończo- 
ność wyników  pojedyncza,  t.  j.  ogólna  i  szczególna  w  kaidój  • 
pojedynczćj  ludzkićj  jednostce.  Pojmowanie  należy  do  jaźni  em«- 
pirycznćj,  sądzenie  do  metaGzycznćj,  a  wynikowanie  do  filozofi- 
cznćj,  tj.  właściwćj,  jądrowćj,  ściśle  jednostkowćj.  Ile  jaźni 
człoinńeczych,  tyle  żywych  oceanów  wynikowania.  Właści- 
wość tego  wynikowania  jest  najosobistszym  charakte- 
rem każdćj  pojedynczej  głowy.  Robiąc  wyniki  igra  jaźń 
ludzka  z  nieskończonościami  samemi,  i  miota  niemi,  jak  np. 
dziecko  piaskiem.  I  czyliż  już  ta  okoliczność  niejest  dowo- 
dem boskości  naszój  natury  i  udzielonego  jćj  z  nieba  pro- 


SacB  wyBików.    f.  63.  903 

nuenia  wssechmocj?  —  Pojgiie  jest  eałośdą  w  tobie  se- 
^rnęirzoą,  czyli  wszystkośeią;  zdanie  znowa  całoicią  w  sobie 
^^irewnętrzną,  czyli  jednością,  a  wynik  całością  w  sobie  za- 
aadmczą,  czyli  całostką.    Jaźniowość  więc  leły  w  wyniku 
i  robi  go  równie  Boga,  jak  człowieka  obrazem.    Pojęcie  jeit 
empirycznym,  zdanie  metafizycznym,  wynik  zaś  filozoficznym 
abaolutenf ;  pierwsze  przedmiotem,  drugie  podmiotem,  trzecie 
miotem.    Miot  staje  się  tu,  jak  wszędzie,  w  swoim  rodzaju 
sobistością,  osobistością  i  mośdą.    Pojęcie  przedstawia  Ojca, 
zdanie  Ducba,  wynik  zaś  obojga  w  jedni  czyli  Syna  w  trój- 
cy jawiącego  się  myślenia.  — Hegel  mówi:  „Wynik  jest 
umysłowością  i  wszelka  umysłowość  jest  wyni- 
kiem.'*    Ma  on  słuszność  na  swojóm  stanowisku.     I  my 
zgadzamy  się  na  to,   przecież  li  pod  względem  macierzyń- 
skiego wyników  pierwiastku,   czyli  jedynie  pod  względem 
ich    formy.     Mając  zaś  ojcowski  pierwiastek  i  treść  ich  na 
myśli,  wiedząc  prócz  tego,  ie  treść  należy  do  rozumu,  a  for* 
ma  do  umysłu,  że  istota  jest  kojarznią  treści  i  formy,  mysi 
inowu  kojarznią  rozumu  i  umysłu,   rzec  możemy:    Wynik 
jest  mysłowością,    i  wszelka  mysłowość  jest  wy- 
nikiem.—  Pojęcie,  będąc  przeświadczeniem  Bożego  sło- 
wa w  czasie,  wymawiaj^cćm  się  przez  usta  nasze,  dowodzi, 
że  jest  to  słowo  Boże,  czyli  ta  prawda;  zdanie  znowu  do- 
wodzi, czćm  jest,  wynik  wreszcie  czćm  być  musi  bo- 
skie, przedwieczne  logos,  o  które  nam  chodzi.    Myśl  boska 
tedy  wstępuje  w  myśl  ludzką  całkowicie,  a  zapomocą  pojęć^ 
zdań,  oraz  wyników  rozwięzuje  pod  względem  wszechistnie- 
nia  trzy  stanowcze  pytania:  Acz,  Cozacz  i  Przecz,  t  j, 
sławne  od  wieków.    Quod,  Quid,  Cur  lub  tćż:  ór2,  ri, 
itorh    Po  zupełnćm  rozwiązaniu  tych  trzech  pytań,  co  w  ka- 
żdym człowieku  w  innym   rodzaju  nastąpić  może,   jak  po 
promieniach    słońca    duchowego,    sstępuje    mądrość  Boża 
i  wszechwiedza  z  niebios  na  ziemię. 

6)  Kończymy  niniejszą  rosprawę  naszym  zwyczajnym  ryt- 
mem, który  tu  powtarza  się  już  po  raz  ostatni.  Wynik  jest 
stnieniem,  albowiem  w  gruncie  samym  wypływa  zawsze 
z  Boskićj  przedwiecznćj  jaźni.  Bóg  jest  kardynalną  krynicą 
wszelkiego  myślenia,  lodowaciejącego  w  natarze  i  odtającego 


904  SftGz  wyników,    f.  63. 

w  człowieku,  ztesto  kryntot  ktrdynalną,  nie  samych  pcjęc 
i  zdań,  ale  takie  wyników.     Czego  Bóg  niepomyślił,    tego 
iaden  człowiek  pomyśleć  nie  zdoła;  jakich  pojęó,  zdań  i  ^wy— 
ników  Bóg  ręką  zwą  szczodrą  w  przyrodzeniu  i  jaźni  ludski^ 
^erozlał,  do  takich  pojęć,  zdań  i  wyników  nieprzyjdzie  iadeo 
człowiek.      Twórczość  Boła  jest  bezwarunkowa^  twór-» 
czość  zaś  nasza  zawarowana,  t  j.  będąca  twórczAśct  Boś^ 
ii  tak  rzekę,  ustawićznóm  odiuwaniem.     Zgoła  błędne  nasse 
pojęcia,  zdania  r  wyniki  nie  są  zupełnóm  naszóm  dziełem,  al« 
Boskich  pojęć,  zdań  i  wyników  jednostronnóm  uchwyceniem^ 
lub  samowoinóm  skrzywieniem.     Są  to  duchowe  karrykatury 
myśli  Boiych;  są  to  idealne  Sflnxy  i  Pegazy,  Syreny  i  Gentau— 
ry,  stanowiące  podwal  naszćj  wolnościj  Wynik  jest  istnie-* 
niem,  bo  jest  nim  cała  natura,  tak  w  bezmiarze  swój  nie— 
skończonój  wielkości,  jak  w  bezmiarze  kaidego  ze  swych  ato- 
mów.  Spojrzyj  na  mleczne  drogi,  te  najpierwsze  posady  wi- 
dzialnego wszechświata  1  Są  to  wyniki  s  przesłanek,  któremi 
sowią  się  tu  iywioły  i  siły  eteru.     Słońce  i  planety  są  prze- 
ałankami,  s  których  wynikają  komety,  jako  awoiniki.     Ście- 
rają się  dwa  przesłance,  wodoród  i  kwasoród,  a  s  tego  star- 
cia się  wynika  ogień  lub  woda,  jako  awoinik.     Tak  w  ro- 
ślinach jak  w  zwierzętach  i  ludziach,  ojciec  i  matka  są  prze- 
słańcami,  s  których  rodzi  się  dziecię,  jako  luby  ich  awoinik. 
Wnaturze  wszystko  bez  wyjątku  jest  całokształtem,  a  kaidy 
całokształt  ma  przynajmnićj   realność  i  idealność,  mat^ą 
i  siłę,  rozłogę  i  ducha  swemi  przesłankami,  s  których  wyni- 
ka rzeczywistość  i  jestestwo.     Co  jest  rzeczywiście,  co  iyje 
i  istnieje,  jest  niemym,   lub  w  swoim  radzaju  odzywającym 
się  do  nas  głosem  Memnonów  wynikiem.     Gdziekolwiek  się 
ruszysz,  widzisz  przed  sobą  wyniki,  które  odcyfrować  celem 
jest  filozofii.     Loika  niejest  tylko  w  polskiój  Myślini,  ani  tei 
w  tćj  lub  owćj  ludzkiój  księdze.    Napisał  ją  takie  Bóg  w  wiel- 
kićm  swóm  dziele,   które  ma  tytuł:    natura.      Oto  loika 
przedmiotowa  w  najściślejszćm  tego  słowa  znaczeniu.  — 
Wynik  jest  istniostnieniem,   poniewai  leiy  w  jaźni  czło- 
wieczćj,  będącćj  stnieniem  i  istnieniem,  in  potentia,  i  wy- 
dobywa się  z  nićj  co  chwila,  jako  rzeczywistość  in  actu.     Jest 
on  tóm  jui  dla  tego  ie  jest  wiecznóm  słowem  Boga ,  wyma- 


Saez  wyników,    i.  da.  i  64.  905 

iMria|ącte  się  przez  człowieka  w  czaiie,    ie  jest  bóstwem 
1    naturą  od  razu,    jak  człowiek.    —    Wynik  jest  bytem, 
Yiicestweiii,    iywo-  i  boiostanem,    bo   wszelkie  prawdo- 
śipvieci,  zaczóm  i  te,  które  stanowią  jego  istotę,    rospa* 
dają  się  śród  dalszój  uoucjętnój  rozbierzy  w  prawdoblamy; 
l^at   cielesnością,    niedelesnością  i  zasadniozością ,    przed-*/ 
i^atem,    światem  i  pozaświatem,   boskością,   nieboskością 
i  nieboskoboskośoią ,  bo  prawdobłamy  znowu  dają  nam  ko- 
niecraie  te  prawdnikt,  bo  wreszcie  rzecz  to  jnł  tak  widna, 
H  niepotrzebuge  dalszyoh  objaśnień.     Gała  rozbierz  pra- 
wdy jeat  przeto  wynikiem  i  jego  istoty  filozofią.     Toisamo 
rozumie   się  o  rozbierzy   wiedzy  i  poznania,   tudziel 
okazać  się  daje  z  największą  łatwością.      S  tych  powodów 
nierostaczamy  tu  przedmiotu  naszego  obszemiój.     Lękając  si\ 
oprócz  tego  ubliżyć  zdolności  czytelnika,  i  nie^cąc  go  nudzić, 
ofiarujemy  mu  kłębek  ten  w  ledwie  poruszonój  pełni.  —  Tu 
jedna  tylko  uwaga.     Ponieważ  wyniki  składają  się  s  pojęć 
i  zdań;  więc  sącz  pojęć  i  zdań,   czyli  cała  dotychczasowa 
dialektyka  loiczna  była  również  nauką  wyników,  albo  raczćf 
wiodącą  do  nidi  przedsienia.     Tak  tedy  w  loice  naszćj  kaide 
nowe  piętro  staje  na  grzbiecie  wszystkich  pięter  dawniejszydi. 
Jest  to  druga  wieża  babilońska,  wzbijająca  się  coraz  wyżej 
ku  niebu,  przecież  nie  pokładami  cegieł,  jak  w  dawnych 
czasach  cielesnych,  ale  warstwami  myśli,  jak  na  wiek 
nasz  przystoi  I 


9.  64. 

Rodzaje  wyników  pod  względem  treści 

i  podział  ich  ze  strony  formalnej ,  jako 

w  loice  panąjąećj  i  stanowczćj. 

1)  Mamy  tu  przedstawić  rodzaje  wyników  pod  jednym 
względem  na  ich  treśd.  Forma  przeto  będzie  nam  oboję- 
tna. Przywiedziemy  do  każdego  rodzaju  odpowiednie  przy- 
kłady,   które  wystąpią  w  caiój  swobodzie,   tak  jak  okazują 

n.  18 


Sta  wyników.   %  A^  ' 

mo  w  ijrem.  Gkj  wpnk  muŁ  b^dde  trif  łub  csUry 
iltBkłt  Dtnytfia  jaki  pnydtiek  Itib  nie,  oejt  zgodny  s  pó- 
śafojiioiiii  yntipMaini  luh  Dicsgedny,  wMjstko  to  jedao  m 
teras;  dośó  ie  aweiboti  w  nim  nalśiyta.  ^  Treścią  wyiit- 
tpwi  H  pajęcia  i  zdania,  laka  Iręsć  leiy  w  ppjęoiadi 
i  adaniacht  taka  objawia  się  i  w  wynikach*  Znamy  Todiiye 
fOjfi  (f.  ^3.)  i  fods^,  zdań  {$.  SI.)  pod  w^głędem  treści 
■odząje  wynik^^w  są  takiaftaole^  akord  li  traśi  ick  «iaiK  na 
okiL  Stawiamy  pneto  draawo  to  pcsod  sobą  i  spoglądaai^ 
na  jago.  fcotiaryi .  Wyniki  roapadają  sif  więc  pod  waftęden 
toaści  W  trc)f  vo'dia}a  i  aawarie  pod  niemi  gatunki 
w: 


A)  Aozemowe  wyniki  są  talie,  które  składają 
się  z  rozumot^ych  pojęć  i  zdań  w  ogóle.  Treść  tych  wy- 
ników jest  empirycznój  natury.  Że  mysł  niejest  ich  ojcem, 
wtęc  są  jednostronne  i  przy  całćj  swój  skąd  inąd  ważności 
niewiele  Warte  dla  fllozofa.  Prawdy  i  rzeczywistości  w  nich 
niema.    Tu  zachodzą  następne  gatunki. 

u)  WjFobrataiowe  Wfniki  są  takie,  4o  ktdryeb  IreM 
podaje,  aie  mgfał  filatoefieniy,  aie  proata^  swyesqna,  wiV 
baym  Łab  mniejiByaą  tałeotem  udarioha  wjebratnia.  Prtf* 
kłady.  Pszdzeła  jest  pilna  i  pracowita*'  mRynmja  ni  swój 
w  porządku  i  ezysteaci,  Tobi  wielkie  teiodn  ttpasy  i  catfwa 
nad  gospodarskim  dostatkiem.  Dobra  iona  ma  być  w  demu 
naszym  pszczołą.  Szukaj  więc  na  małionkę  twą  hcbrajskiój 
Debory  lub  greekiój  Melissy,  t.  j.  gospodarnój  pszczoły! 
Ona  pracować  będzie  skrzętnie  i  ochoczo,  ubogaci  Cię  owo- 
cami swój  pilności  i  zrobi  szczęśliwym.  —  Gdzież  większe 
szczęście,  jak  po  pałacach  królów  i  bogaczów?  Tu  jedzą 
najwyśmienitsze  potrawy,  popijając  je  najroskoszoiejszym 
winem;  grzmi  słodka  muzyka,  urodziwe  chłopcy  posługują, 
a  młode  nadołma  dadewice  t>SmJą  ^swe  pieszczoty.  Niebo 
przyniesie  nam  szczęśliwość  jeszcze  większą.  W  niebie 
praeto,  nie  sloty  same,  alezgeła  podłogi  obsypane  są  cu- 
krami i  pasztetami,  n^iłfoó  się  kto  poiłifnie,  aawsze  eoś 
iiinie.''  Tu  firanki  wiską  z  łaianeł  i  wtoskieh  makaronów, 
neki  płyną  mlekiem,  a  w  sludilaacbpełn<i  kanara.    Tu  ipie* 


8łicz.  wyników.     I^«4,  1107 

^mrmó  DWi  będą  litowakie  afewikiy  a  hńcrjó  z  nami  dziewice 
talL  wd^igczpe  i  prz^śJieziie^  jak  wtosentoe  flioi6ae,:tak  ułod^ 
m»«  jak  dojrzałe  braoskwiaie.  —  Otói  raj  Ulaokonetaf 

bj  Pamięciowe  wyniki  są  ialiie»  do  ktfrych,  ne 
mysł  filozoficzny,  ale  pamięć  daje  natoryał,  np.  fidzie  wi-* 
deesniepsza  cnota,  (am  świst  lepszy;  gdzie  ju»  spoiftnegaaz 
więoój  wjBtępków  k  zbrodni;  lam  świat  gorazy.  PneA  ial 
pit<64lie$ięciii  mogłaś,  lau&ć  isłowu  pinyjaeieia  i  wierzyć  ko^ 
chmce*  Gbeiałeś  poiyazyć  ptentędzy,  a  daooCi  je  natyeh- 
tmmU  Spotkało  Cię  nieszcaęśeie,  a  zpalazieś  wiet  radę 
i  pomoo  II  sąsiada.  Biii  ząk  titaspoBaczsy'  tię  na  nikogo^ 
aid  nawet  na  rodionego  brąla,  be  oszuka  CSię  i  adradzi 
nicnawodnia;  pieniędsy  doataniesa  ledwie  na  polvń]iią  bit* 
potekę  i  (NT^frzekłazy  procent  pk  dla  liohwiaraa,  a  w  niati- 
azczęścin  popcbną  Cię  w  dół  jeszcae  głębidj^  a  radnfai^. 
Gsasy  dzisiejsza  przeto  aą  tysiąckroć  gorsze,  nil  dawnniikćH- 
4nn0  azaay.    O  inaczćj  było  aupekiie  «a  brdla  ŁoUattuił 

II 

e)  Ściśle  rozumowe  wytuki  aą  takie,  w  którycb, 
nie  mysł  filozoficzny,  ale  rozum  treść  przysposobił,  np.  Je- 
dynym bylMi  rzeczywiatyai  i  Jtdyną  prawdą  iatotną  jest 
natura.  Tylko  takie  Hpniej^tności  są  prawdziwe,  kióra 
dotyczą  się  raaczywistago  bytu  i  istotnćj.  ptawdy.  Takiemi 
UDMejętnoaciami  są  nauki  przyrodzone,  jak^  mające  pned- 
mietem  swym  naturę;  Nauki. przyrodzona  aatćm  aą  jedy-* 
nJe  prawdziwe.  Precz  więc  z  Metafizyką!  Ona  daje  nam 
sam6  mrzonki.  Frtoklin  wielki  asiał  słuszność  rzaUazy: 
.JPkyaice,  care  te  ą  metaphysieisl*^ 

B)  Umysłowię  wyniki  składują  Jtę  z  iimysłowycb 
pojęć  i  zdań  w  ogćle..  Traść  ich  jest  mnićj  lub  więcćj  mft* 
tafizyeanćj.  natury.  Są  przeto  przefaiwaikami  pepmedbiającego 
foda^  Cheąe  przeciwieństwo  to  tćm  4atwić|  dąć  poznać^ 
wybieramy  wprost  przeciwna  powyAćj  przytoczonym  przy-* 
kłady.  Mysi  niąest  takto  wyników  tyeh  ojcem;  dla  tego  aą 
jadnoatroiine  i  dalekie  tak  od  prawdy,  jA  od  naczywistośei. 
Tu  mieszczą  aię- gatunki: 


908  Sącz  wyników,    f.  04. 

d)  Urnowe  wyniki  mają  om  lamiast  mysła  swym  oj- 
cem, tip:  ADioł  jest  piękny,  niewinny,  czys^;  przemienia 
piekło  samo  jednóm  spojrzeniem  w  niebo;  słniy  wiernia 
swojemu  Bogu  i  tchnie  w  około  siebie  błogą  roskoszą.  Żona 
nasza  ma  być  aniołem.  Szukaj  przeto  dziewicy  młodój  i  uro- 
dnej, dobrze  wychowaaćj,  zdolnej  zapewnić  Ci  wszystkie 
itodycze  Edenu,  a  jeili  znajdziesz,  zrób  ją  małionką!  Będzie 
to  I^Brafin,  którego  kaidy  ton  napełni  duszę  twą  nadziemską 
muzyką.  —  Gdzież  większe  szczęście,  jak  w  krainach  na- 
szego marzenia?  Niebo  przyniesie  nam  prawdziwą  szczęśli^ 
Wość.  W  niebie  przeto  staną  się  wszystkie  nasze  tutejsze 
marzenia  nadobną  i  zachwycającą  nas  rzecsywislescią.  Tn 
otocią  nas  Syify  i  Sylfidy,  igrając  s  promieńmi  złotemi  Apoł- 
linowij  głowy  nassćj  gloryą  Świętych  usłonecinionćj;  tu  ideał 
naitćj  piękności  i  cnoty  stanie  przed  nami  w  postaci  iyw^' 
Kitibi  i  przytuli  nas  do  gorąc^  swćj  piersi,  tu  zolMczym 
Ojczyznę  wolną  i  przyj^ądać  się  będziem  z  roskoszą,  jak  sępy 
szatfluIMkie  tuczą  się  wrogów  jój  wątrobą,  gdyi,  jak  juł  Ra- 
bini nauczali,  granice  nieba  stykają  się  z  granicami  piekła,  ku 
pomnoieniu  radości  błogosławionym,  a.i>ole8ci  polępieńcom. 

e)  Rossądkowe  wynild  są  takie,  w  którydi  zamiast 
mysłu  rossądek  płodzi  materyał,  np.  Kto  jest  młody,  pełen 
si^,  iycia  i  nadziei,  ten  widzi  nawet  śród  zimy  całe  przy- 
rddaenie  w  mqowćj  szacie;  temii  śpiewają  wciąi  słowiki 
rośkosznie  i  wszystko  uśmiecha  się  mile;  —  kto  zaś  został 
starcem  i  stetryczał,  temu  wraz  z  jego  ciałem  wszystko 
zwolna  coraz  l>ardzićj  obumiera,  wszystko  staje  się  gorszóm. 
Dopóki  nasz  Pan  Paweł  był  młody,  ufał  przyjaciołom  swyA; 
znajdował  też  wzajemne  ich  zaufanie.  Toi  samo  rozumie  się 
o  ludziach  innych.  Był  rześki  t  uprzejmy,  grzeczny  i  usłu- 
iny,  podobał  się  więc,  jak  naturalna,  kobietom.  Dziś  zaś 
starca  podejrzliwego  i  gderającego,  któi  kochać  może?  Że 
go  unikając  łe  mają  roskosz  podejść  jego  nieufność,  zadrwić 
z  jego  przemądńałego  rozumu  i  wielkiego  doświadczenia,  to 
także  naturalna.  —  Zaczćm ,  czasy  są  wdąi  jednakie  i  świat 
teniesam,  ale* Pan  Paweł  zmienił  się  i  sądzi  błędnie,  ie  nie 
on,  tylko  wszystko  około  niego  się  zmieniło. 


Sącz  wjników.    t-  64.  200 

f)  Czysto  umysłowe  wyniki  są  Ukie,  w  których  oie 
mysi,  ale  umysł  podaje  nam  przesłanki,  np:  Jednym  bytem 
rzeeijwistym  i  jedyną  prawdą  istotną  jest  podmiot-przedmio- 
towa,  czyli  bezwarunkowa  idea.     Tylko  taka  umiejętność 
moie  być  prawdziwa,  która  dotyczę  się  bytu  rzeczywistego 
i  prawej  istotnćj.     Taką  umiejętnością  jest  Spekulacya,  jako 
mająca  przedmiotem  swym  myśl  czystą,  bezwarunkową  ideę. 
Spekulacya  jest  zatóm  jedynie  prawdziwą  umiejętno- 
ścią.    Precz  więc  z  Empiryąl   Ona  daje  nam  same  czcze 

<  i  niedojrzałe  wyobrażenia;  jest  magazynem  przedmiotów 
zmysłowój  ułudy  i  gminnego  przeświadczenia. 

C)  Mysłowe  wyniki  składają  się  z  mysłowych  pojęć 
i  zdań  w  ogóle.  Treść  ich  staje  się  co  stopień  filozofia 
czniejszą.  Ojcem  ich  jest  mysł  młody,  mętniejący  i  wreszcie 
dojrzały;  zawierają  więc  co  raz  to  więcćj  rzeczywistości  i  pra- 
wdy.    Tu  naleią  następne  gatunki: 

g)  Uwagowe  wyniki  są  Ukie  które  mają  mysł  młody 
i  wszechstronny,  czyh'  uwagę  swym  ojcowskim  pierwiastkiem, 
np :  Nie  człowiek  jedynie,  ale  Bóg  takie  robi  fontanny.  Ogni- 
sta góra  Hekla  w  Islandyi  wystrzela  s  siebie  kolumnę  wody, 
mającą  4.  stopy  średm*cy,  a  90.  stóp  wysokości  Niejestłe 
to  więc  fontanna,  które  Bóg  sam  zbudował?  —  Zazdrość 
przemienia  się  wnet  w  zawiść,  a  zawiść  w  nienawiść.  Nie- 
nawiść zaś  zatruwa  życie  temu,  kto  jest  jćj  celem,  na  wszy- 
stkie, nieraz  nader  dotkliwe  sposoby.  Doświadczył  tego  ka- 
żdy wielki  człowiek  na  dawniejszych  swych  rówiennikach  i  tak 
zwanych  przyjaciołach,  złorzecząc  w  duszy  nieszezęsnćj  swćj 
wysokości  i  sławie.  Świętość  głośna  podobnegoi  doznaje 
utrapienia.  Święty  Romuald  np.  przybywszy  do  pewnego 
miasta,  ledwie  że  nieokupił  chwilowego  w  nićm  pobytu  swćm 
życiem,  a  to  z  powodu,  iż  mieszkańcy,  widząc  w  jego  kościach 
relikwie  i  chcąc  je  zrobić  przedmiotem  swego  handlu,  sprzy- 
sięgli się  na  jego  zamordowanie  dla  publicznego  obywatel- 
skiego dobra.  Bracie  drogi  I  Niepokładaj  zatćm  swojego 
szczęścia  w  chwale  i  świętości  głośnćj,  bo  takie  szczęście  ma 
nieznośnych  swych  tasiemców! —  Antropologia  i  psychologia, 

n.  18^ 


210  Sącz  wyników,    t.  64. 

tudaet  majomoió  iwiaU  i  lodtł  doclarei^ą  nt  te  wyoikt 
le   wybornych  pnykładów. 

h)  Rozwagowe  wyniki  są  takie,  które  mają  myst  mę- 
żniejący i  na  formę  zwrócony,  czyli  rozwagę  ojcowskim  swym 
pierwiastkiem,  np.  Wszystkie  kąty  proste  i  wierzcfaoikiem 
przeciwległe  są  sobie  równe.  Cztery  kąty,  które  widzisz  na 
tablicy,  są  proste  i  wierzchołkiem  przeciwległe;  są  przeto 
sobie  równe.  x  =  a  4-  b  —  ^-  a  zaś  ==  5,  b  z=  5, 
c  =  2;  zaczóm  x  =  6.  Traiczność  ma  naturę,  te  wyci- 
ska nam  łzy  z  oczu.  Kto  czyta  Edypa  Sofoklesowego  płakać 
musi.  Edyp  ten  przeto  jest  traiczny.  —  Na  te  wyniki  do- 
starcza jeometrya,  arytmetyka,  algebra,  eała  matematyka, 
grammatyka,  loika,  estetyka,  kaida  nauka  formalna,  wiele 
przykładów. 

ij  Ściśle  umysłowe  wyniki  są  takie,  które  mają 
mysł  dojrzały,  t.  j.  filozoGczny,  prawdziwy,  spoglądający,  nie 
jak  uwaga  na  treść  iy wą,  ani  jak  rozwaga  na  formę  rzeczywi- 
stą, ale  na  istotę  swego  przedmiotu,  przesłanek  swych  pło- 
dzicielem,  np.  Nie  zewnętrznośó,  ani  wewoętrzność,  ale  olue 
razem  w  jednym  iy  wym  ogniskowym  stopie,  będącym  Bogiem 
lub  Jego  obrazem,  są  prawdą.  Ciało  nasze  jest  zewnętrzno- 
ścią,  a  dusza  wewnętrznością;  niema  więc  w  nich  prawdy. 
Jaźń  nasza  zaś  jest  środkiem  i  węzłem  między  ciałem  i  duszą; 
ona  tedy  jedynie  prawdą  jest  naszą.  —  Na  te  wyniki  znaj- 
dziesz dość  przykładów  w  Chowannie,  Myślini  i  innych  na- 
szych pismach. 

Oto  są  rodzaje  wyników  pod  względem  ich  treści. 
Wszystkie  porodził  umysł,  dla  tego  teł  są  równie  awoine 
i  równie  prawdziwe  co  do  formy.  Wszelakoż  jak  niesłycha- 
na między  niemi  różnica  I  Wyniki  Rozumowe  i  Umysłowe 
w  ogóle  są,  jak  widzieliśmy  na  przykładach,  wyraźną  aprze 
cznośoią,  stanowiąc  wciąi  lice  i  ręby.  Możei  więc  znajdo- 
wać się  w  nich  pełna  prawda?  Uchowaj  Bołe!  Oddycha 
w  nich  jawna  jednostronność.  Co  do  wyników  mysłowych 
w  ogóle,  wyniki  uwagowe  dotyczą  się  li  iywój  treści,  a  ro- 
zwagowe li  rzeczy wistój  formy;  a  więc,  jakkolwiek  mogą  być 
waine,  niemają  w  sobie  przecici  istoty,  zaczćm  dalekie  są 


Sac2  i^yników.    t-  <(4.  .  211 

jessete  o4  wsieolMlroiinćj  filoiofieni^  prawdy.  Tylko  oita«» 
tai  gatunek,  t  j.  tylko  ściśle  mysłowe  wyniki  są  tedy 
pod  względem  swój  istoty  prawdziwe.  To  okazaliśmy 
prawa  wynikowe  przeszłego  paragrafu  praktycznie 
i  na  przykładach.  Kaidy  teraz  przekonać  się  zdoła,  ile  są 
iRraiae  i  godne  powszechnej  uwagi. 

Tu  następne  jeszcze  pasynki,  gdyi  przedmiot  nasz  praw^ 
dziwie  złoty,  a  rosstajemy  się  znim  na  zawsze.  Empiryczne 
i  metafizyczne  wyniki  są  równie  niedostateczne  i  jednostronne, 
jak  krynice  ich  treści,  t  j.  Empirya  i  Metafizyka.  Li  ćlozo- 
czne  wyniki  mogą  być  prawdziwe  i  stanowić  dowód  należyty. 
Ogromne  mnóstwo  jest  wyników  co  do  formy  prawdziwych, 
co  do  treści  zaś,  zaczćm  i  co  do  istoty  mijających  się  s  pra^ 
wdziwością.  Sofista,  umiejący  uływać  zręcznie  wynikowego 
oręia,  poda  nam  snadno  fałsz  oczywisty  za  prawdę  szczerą 
i  podbije  nas  bez  trudu,  skoro  niejesteśmy  filozofami.  Mic-* 
kiewicz  niejest  sofistą,  ale  jenialnym  poetą;  umie  przecieł 
swemi  wynikami,  najniedorzeczniejszemi  ze  wszystkich,  bo 
szalone  umowemi,  zdobywać  niby  przekonanie  tylu  Pola- 
ków! Najdzielniejsze  dzieło,  np.  fenomenologia  ducha  Hegla,  lub 
tei  nauka  umiejętności  Fichtego,  mimo  fal  silnych  awoiności 
swych  wyników,  niema  w  sobie  prawdy,  skoro  polega  na  je- 
dnostronnym filozoficznym  pierwiastku.  Wszechmoc  wyni- 
kom właściwa  jest  przeto  nieraz  tylko  burzą  morską,  którój 
przyglądamy  się  śród  łoia  na  lądzie  i  sennego  nHorsenia. 
Wynikami,  równie  dzielnemi  co  do  formy,  dowiedziesz  wszy- 
stkiego na  świecie  pro  i  contra.  Niekaidy  wynik  tedy  do- 
brym jest  dowodem.  Przeczuwano  to  od  wieków,  ale  nie- 
wyraźnie. Bako  np.  mówi:  „Syllogismi  ex  propositionibus 
oonsistunt,  propositiones  ex  yerbis,  verba  notionum  tesserae 
font.  Ouare  si  notiones  ipsae,  quae  Terborum  animae  sunt, 
małe  et  Tarió  a  rebus  abstrahantur;  tota  fabrica  corruit  Ne- 
que  laboriosa  ai^gumentonim  et  propositionum  examinatio  rem 
m  integrum  unquam  restituet,  quum  error  sit,  ut  loqnuatur 
medici,  in  digestione  prima,  ąuaeaiunctionibus  secpien- 
iibas  non  reetificatur.'*  Tak  mówił  Bako.  Wsselakoft  ani 
OD,  ani  iaden  filozof  późniejszy  nieokazał,  na  czćm  tu  polega 
ów  error  in  digestione  prima,  t  j.  niewystawił  ogól- 


S12  Sącz  wyników,    f.  64. 

nego  loieznego  sprawdzianu  i  nie  oznaczył  w  loiczn^j 
Sączy  wszystkich  źródeł  i  rodziców  Iriędnego  pojmowania^ 
sądzenia,  wynikowania.  Było  to  zachowanóm  dla  pol- 
skiój  Myślini.  Loika  dotychczasowa  błądziła  w  tóm  szcse- 
gólnićjy  ie  zajęła  się  Ii  formą,  niezwałając  na  treść  i  isto-- 
tę,  która  nas  przywodzi  do  tak  niesłychanie  wainycli 
wypadków! 

2)  W  przeszłym  paragraGe  przedstawiliśmy  wyniki 
w  ogóle,  mając  wzgląd  na  ich  istotę;  teraz  zaś  zmalowali- 
śmy je  ze  strony  ich  treści.  Dwa  te  punkta  są  tu  juł  wy- 
czerpane i  skończone.  €6i  więc  nam  jeszcze  pozostaje? 
Oto  forma  wyników,  zaczćm  przedmiot  najwłaściwi^j 
loiczny.  Forma  ta  jest  równie  bogata  jak  treść,  a  nawet 
bogatsza.  —  Odtąd  uwaiać  będziem  wyniki  li  ze  strony 
formalno  j;  potrzeba  przeto  je  pod  tym  względem  podzie- 
lić. Podział  ten  odsłoni  nam  nowy  świat  i  nowe  wy- 
ników rodzaje.     Przystępujemy  do  rzeczy. 

Jakie  rosczłonia  mieści  w  sobie  forma  w  ogóle?  Je- 
ieli  formę  uwaiasz  za  jeden  odcień  jakości;  to  trzy  pod- 
wiedzobłamy  jakości:  zewnętrzność,  wewnętrzność 
i  jądrowość  (%.  22.  2.)  muszą  być  równiei  formy  rosczło-. 
niami.  Jeieli  zaś  zapatrujesz  się  na  formę,  jako  na  wie- 
dznik  udzielny  ($.  25.2.);  natenczas  rosczłoniami  jój  są: 
cielesność,  niecielesność  i  zasadniczość,  albowiem 
wiedzniki  będąc  rosświatem  przeświadczenia  prawdobłamów, 
mają,  jak  wiadomo,  prawdniki  swemi  wykładnikami.  Dwa 
te  wypadki  znaczą  w  gruncie  toisamo,  t.  j.  tyle,  co:  empi- 
ryczność,  metafizyczność  i  filozoficzność.  Forma 
zatem  jest  trojaka:  empiryczna,  meta&zyczna  i  filozoGczna. 
Wywód  ten  niepodlega  ani  nawet  s  praktycznój  strony  najmniej- 
szój  wątpliwości;  I  któż  niespostrzega  formy  w  naturze, 
w  krainach  ducha  i  w  dzielnicy  iycia,  czynu?  Forma,  ja- 
ko przeczenie  treści,  jestjtóm  wszystkióm,  czóm  jój  twier- 
dzenie. Jeieli  więc  treść  jest  empiryczna,  metaflzyczna 
i  filozoficzna,  to  i  forma  tóm  być  musi.  Wyniki  tedy  pod 
względem  formy  są  empiryczne,  metafizyczne  i  filozoficzne. 
—  Co  jest  empirycznością,  metafizycznością  i  filo«- 


Sącz  ^;vynik6w,    |.  64.  213 

zofieinością  wyników  pod  względem  formy?  Toi  samo, 
GO  i  pod  względem  treśei.     Nic  innego,  tylko  pojęcia,  zda- 
nia i  wyniki  same.     Wyniki  empiryczne  zą  przeto  wyni- 
kami pojęcia,    metafizyczne  wynilcami    zdania,  a  filo- 
soGczne  wynikamiwyniku.     Jak  należy  się  to  bliiój  ro- 
siunieć?  Wynik  pojęcia  ma  celem  swym  pojęcie  i  chodzi 
mu  albo  o  wydobycie  jego  znaczenia,  albó  o  nowe  rozjaśnie- 
nie.    Tu  gwiazdą  polarną  jest  pojęcie  i  nic  więcój.     Ponie- 
i^ai  rozum  obrabia  wszędzie  pojęcia,  więc  te  wyniki  zwać 
powinnyby  się  wynikami  rozumowemi;  ie  zaś  miano  to 
otrzymały  jui  empiryczne  wyniki  treści;  przeto  wyniki 
te  nazywają  się  Rozumnikami.     Wiemy  j[u£  czóm  są  wy-* 
niki  rozumowe;  teraz  pytamy:  się:  czóm  są  rozumniki? 
Tym    chodzi   o  pojęć   rozjaśnienie,  zaczćm   odwracają, 
przewracają  i  przestawiają  jedno  zdanie,  stosownie  do  po- 
trzeby i  składają  się  przez  to  li  ze  zdań   dwu.      Są  to 
wyniki  dwu  członkowe,  czyli  tak  zwana  conseguentia 
bimembris.     (Mo  ich  charakter,  oraz  znamię  formaln^e! 
—  Wynik  zdania  znowu  zatrudnia  się  zdaniem  i  nia  nt 
aafai  zdanie.     Chodzi  mu  o  wydobycie  nowego  zdania.     Pd- 
uefwai  umysł  płodzi  zdania  {%.  56.  2.)  ^a  to  równie  j«k  ix>- 
loiii  pojęcia^  i  poniewai  umysł  takie  rodzi  tu  awoftniki,  więe 
wyniki  te  są  ściśle  umysłowej  natury.     Powinnyby  nazywać 
iię  wynikami  umysłowemi,  lecz  dla  różnicy  od  ozna- 
eiM>nych  mianem  tóm  wyników  treści,  przyjmują  imięumysł- 
ników.     Tylko  ze  dwu  zdań  moina' wydobyć  zdanie  trzecie; 
nmysłoiki  zatóm  składają  się   ze  zdań   trzech  i  stanowią 
wyniki     trójczłonkowe,     conseqnentiam     trimem- 
brem.     Tocharakter  ich  i  znamię  formalne!  —  Wynik 
wyniku  wreszcie  ma  na  oehi,  nie  pojęcie,  ani  zdanie,  ale 
wyniki.     On  wyprowadza  t  danych  wyników  nowe  wyniki, 
s  tych  znowu  nowe  i  jest  zawsze  pasmem  mnóstwa  wyników, 
dtnłszą  rozprawą.     Jego  zamiarem  okazanie  prawdy,  wiedzy 
i  poznania  istotnego,  dowód  należyty.     Ponieważ  to  dziełem 
jest  mysłu,  więc  te  wyniki,  przez  wzgląd  na  mysłowe  wy- 
niki treści  i  na  różnicę  od  nich,  zowią  się  mysłnikami. 
Rzeez  oczywista,  że  mysłniki  są  wynikami  wieloczłon- 
kowemi  i  stanowią    oonseguentiam    polymembrem. 


S14  Sacł  wjmiki^w.    tfł. 

To  teł  ich  charakterem,  formalo^m  inamienteiii  i  o4 
d]«vu  poprzednich  rodzajów  aUoowczą  tHmeĄ. 

Rozumniki  mogą  być  pod  względem  treści  wyni* 
kami  wyobraioiowemi,  pamięciowemii  rozumowemiy  umo- 
wami, rossądkowemi,  umy^łowemi,  uwago wemi,  rozwago- 
wemi  i  mysłowemi,  jeżeli  pojęcie,  o  które  im  chodzi,  jest 
wyobrażeniem,  przypon^nieniem,  pojęciem,  ideałem,  sądem, 
ideą,  spostrzeżeniem^  zdięciem,  i  objęciem.  Widzimy  ta 
znowu,  jak  forma  roścSąga  polipie  swe  ramiona  i  ogarnia  nie- 
mi treść  wszelką.  Rozumniki  nieprzesŁają  być  przecież  R 
formalnie  rozumowemi  wynikami,  bo  obrabiając  po- 
jęcia są  w  służbie  rozumu.  Tożsamo,  mutatis  mutandis, 
znaczy  się  o  umysłnijLach  i  mysłnikach.  Teraz  mam; 
nadzieję,  iż  rzecz  nasza  już  jasna.  —  Rozumniki  zowią  cię 
w  scholastycznćj  łacinie  technicznie  ratiocinia»  umysłniki 
syllogismi  a  mysłniki  philosophemae. 

.  Powyfazoiliijf  fodiaje.  wyntkdw  niewyczerpcgą  jeamt 
piodiMłil  wyników  w  ogóle  pod  wagMem  forsiilttyn. 
Caemu?  RocuwmIu^  umysłniki  i  myałniki  miiją  na  ceto  pi»-> 
wdziwoiśió  wynikowania  i  jfigo  fioraiy^  tudaietpnnri^  Món 
Bóg  sam  ttadał  tym  rodzsjjoin  myślenia,  hoii  będaia  do  imt- 
hot^t  ^hcitiKsay  przedstawić  wszystkie  te  forny  i  jmw^ 
Ale  błąd  raeazą  jest  ludbką  *  dla  teg^  wkrada  śię  mtę^ 
dzie.  Człowiek  obłąkuje  się  łatwo  śród  horów  i  laaów  awo- 
teośeit  iiiih  też  pragnie  braci  swych  moiśj  wprawiych  w  mj^ 
sienie  obłąkać,  zwłasaoza,  jeśli  wabi  go  ku  tój  tdradaie  wla-- 
soy  inteFes.  On  tedy  robi  nieświadomie'  i  ś^riadomio  Irfędne 
wyniki.  Sącz  loiczna  musi  meczy  tój  poświęcić  swą 
uwagę,  a  nad  to  szczególną,  gdyl  inacsój  niedópałniłaby  śwe^ 
go  obowiązku  i  nieodróżwłaby  fałszu  od  prawdy.  S  tych  po- 
wodów przybywa  do  powyższych  trzech  jć}  wynikowych  lOt-* 
działów  rozdział  ezwarty^  zwany  Paralogiką  i  Sofistyką, 
zajaiiyący  aię  myloikamt,  csf^tiones,  fiallaciae.  -^  Wi-r 
dzimy  tu,  że  lozumniki,  uftiysłnjkt  i  mysłniki  eą  właśeKvi^ 
rzeczy  naszćj  podziałem  i  stanowią  troistoić;,  wyglądającą 
ze  wszystkiego,  ćo  Bóg  stworzył,  i  umiejętność  poanajeu  Myl^ 
nifci,.  niesą  tu  nowym  roidzidem,  aie  raezój  trzech  roadda- 


i6w  ilBiolraydi:  dopefemiep  i  to  K  przer  wigląd  na  wj-^ 
ne  loicKM^j  saoiy;  m  jasność  prsedmiotu. 


Wyniki  tedy,  pod  względem  Tormalnyin,  rospadają 
się  na  rodzaje,  czyli  dzielą  się,  jak  następuje: 

L  Rozmniuki^  ratiocinią,  YerstandesschUisse, 
są  ^Mrybikami  dwuzdaniowemi,  zatrodnionemi  po- 
jęciem, czyli  wynikami  pojęcia. 

]]•  Umysłniki,  syllogismi,  Yernunftschlusse,  są 
wynikami  tcójzdaoiowemi ,  zatrudoionemi  zda- 
niem, czyli  wynikami  zdania. 

III.  Mysłniki ,  phildsophemiBre,  Wahmelimangs- 
schltiise,  są  wynikami  wiefozdaniowemi,  z  wy^ 
ników  mnóstwa  tłoionemi,  stanowiąeeml  jednd 
umiejętne  organiczne  pasmo,  zatnidnionemi  l^y^ 
nikiem,  czyli  będącemi  wynikami  wynika. 

1V^*  MylDlki^  captiones,  fallaciąe,  Tru^chliisse^ 
9ą  wynikami  błędu »  czyli  błędnikami,  para- 
logismi  i  wynikami  zdrady,  czyli  zdradnikami, 
sophismata. 

Teraz  jedna  jeszcze  uwaga:  Pojęcia  są  w  wyniku  real- 
nością, materyą,  czyli  ilością.  Rozumniki  przeto  są  t^y- 
nikami  ilości.  Zdania  są  w  wyniku  ideałnością,  dudiem, 
czyli  jakością.  Umysłniki  zatćm  są  wynikami  jakości. 
Wyniki  w  wyniku  są,  jak  oczywista,  wzajemnym  stosun- 
kiem. Hysłniki  więc  są  wynikami  stosunku.  Błąd 
większy  lob  mniejszy  jest  chorobą  prawdy;  jest  j6j  ujemnią, 
zmianą  jćj  zdrowia,  czyli  innym  stanem.  Mylniki  tedy  są 
wynikami  stanu.  Tym  sposobem  podział  nasz  wyni- 
ków formalnych  wykonanym  został  wedle  loicznych  ka- 
tegoryi,  t.  j.  wedle  czterech  wiedzobłamów.  Łoika 
nienoie  przeto  ezynió  mu  zarzutów.  I  nieczyniła  ich  nigdy, 
ł>o  sama  poruszała  się  tak  zupełnie,  jak  tutaj,  od  najda- 
wniejszych czasów.  —  Teraz,  bądź  zdrowa  t];eści,  dobra^ 
noc  istoto  myślenial  Udajemy  się  na  scholastyczue  bło- 
nia, zarosłe  chróstem  samój  formy.    Czytelniku,  racz 


216  Sącz  wywk&w.  t-  64.  i  65. 

pami^ta^  o  tóm,  abyś  nas  póinMj  nie  obwiniał  daramnie! 
Wresicie  i  tutaj  znajdą  się  pewne  powaby  dla  Ciebie,  •  sgoia 
większe,  nit  w  matematyce. 


I.    ROZUMNIKL 
f  •  65. 

Oznaczenie  roznmników  i  ich  rodzaje. 

1)  Chcąc  ułatwić  czytelnikowi  pojęcie  niniejszego  przed- 
miotu, zaczynamy  od  rozunmików  najcodzienniejszych,  lubo 
niezupełnie  właściwych,  i  dopiero  przy  końcu  samym 
odsłonimy  mu  właściwe.  Ucz  taką  podaję  nam  tutaj  rzecz 
sama. 

Rozumniki  przedstawiają  nam  pospolite  rozumowa- 
nie, t.  j.  najzwyczajniejsze  rosprawianie  rozumu,  który  pra- 
gnąłby oprzeć  twierdzenie  swe  na  zasadzie  dostateczne- 
go powodu,  leoc  nieznając  istoty  tćj  zasady  i  niemając  wy- 
obraienia  o  wyniku,  lub  tei  hołdując  lepszemu  smakowi  i  dla 
tego  nienawidząc  szkolno- loicznych  wyrażeń,  przyczepia  do 
twierdzenia  swego  w  prost  i  bez  korowodów  powód  dosta- 
teczny, mocą  słówek:  gdyi,  bo,  bowiem,  albowiem, 
ponieważ  i  t.  p.  Ojciec  np.  do  córki,  proszącćj  go  o  su- 
knią modną,  tak  się  odzywa:  „Dziecię  lube,  nierób  sobie 
nic  ze  stroju,  bo  nie  strój,  ale  cnota  jest  prawdziwą  kobiety 
ozdobą."  Jeszcze  parę  przykładów:  „Na  ulicy  musi  być  bło- 
to, albowiem  padał  deszcz  przez  cały  tydzień.  Wiosna  się 
już  zaczęła,  gdyż  dzikie  gęsi  i  cyranki  powracają  do  nas  dłu- 
giem! sznurami.  Bóg  niejest  przestrzenią  ograniczony,  nie- 
mógłby  bowiem  być  przytomny  wszędzie."  Oto  rozumniki 
w  najpierwszój  i  najbespośredniejszćj  swSj  postaci.  Natra- 
fiasz je  w  tym  kroju  nie  tylko  w  ustach  ludu,  ale  zgoła 
w  filozoficznych  pismach,  gdyż  wyrażanie  się  takie  jest  zu- 
pełnie naturalne.  Czemu?  Interesuje  nas  przedmiot, 
o  który  nam  chodzi,   bardzićj  niż  ogólne  prawidło,   dla 


Sącz  wyników*  .  ».  6&  217 

tego  tal  ro^am  mówi  tu  nagamprzód:    tak  lest,    póiniój 
'  odpowiada  na  pytanie:  dla  czego. 


2)  Rozum  po  niejakim  czasie  wprawny  w  myślenie 
i  umysłem  poparty,  zastanawia  się  nad  swemi  pierwiastko- 
^wemi  wynikami  i  spostrzega,  2e  postępował  dotąd,  biorąc 
rz«3cz  ściśle,  nieloicznie.  Powód,  czyli  ratio,  —  skąd 
podbodzi  scholastyczna  nazwa:  ratiocinia,  —  jeieli  my- 
dlisz awoinie  i  spojrzysz  w  naturę  same,  idzie  zawsze  przed 
następstwem,  considit  antę  consequentiam  ($.  42.  4.). 
Pierwój  jest  piorunowa  palna  błyskawica,  a  póśniój  powsta- 
jący stąd  pożar  domu;  pierwój  chmura,  nił  deszcz.  Ró- 
wniei  dzieje  się  na  smugach  loicznego  myślenia.  Starsza  tu 
ogólność,  nii  podciągnięta  pod  nią  szczególność.  Stąd  wy- 
nika, łe  pierwćj  wyrzec  naleiy  ogólne  prawidło,  a  do- 
piero za  nim  przedmiot,  o  który  nam  diodzi.  Rozum  po- 
prawia się  tutaj,  zyskuje  dla  wynikowania  swego  umysło- 
wą formę,  i  tym  sposobem  nadaje  pierwiastkowym  swym 
utworom  następną  postać:  „Cnota  jest  prawdziwą  kobiety 
ozdobą;  nierób  więc  sobie,  lube  dziecię,  nic  ze  stroju. 
Deszcz  padał  przez  cały  tydzień,  musi  więc  być  błoto  na 
ulicy.  Dzikie  gęsi  i  cyranki  powracają  do  nas  diugiemi 
sznurami,  zaczóm  zaczęła  się  jut  wiosna.  Bóg  jest  przy- 
tomny wszędzie,  niemoie  tedy  ograniczeń  być  przestrzenią.^' 
Oto  rozumniki  w  drugiej  swój  i  już  prawdziwój  postaci. 
Widzimy,  ie  teraz  mają  podobieństwo  do  wyników  w  ogóle, 
które  dawnićj  poznaliśmy.  Takich  rozumników  znajdziesz 
równiei  mnóstwo  po  wszystkich  książkach  i  słyszysz  je  co- 
dziennie z  ust  każdego  człowieka.  Nie  są  to  atoli  już  ro- 
zumniki właściwe.  Tych  nieznamy  jeszcze  w  istocie  sa- 
mćj.     Dopiero  forma  ich  odsłoniła  się  nam  tutaj. 

Czynimy  tu  jedne  nader  ważną  uwagę,  która  ciśnie  się  w 
drogt  gwałtem.  Powyższy  wywód  rozumników  odkrywa  nam 
naturę  rozumu  i  maluje  wybornie  właściwość  jego  naukowój 
.ucij.  Jak  w  pierwszój  postaci  swych  wyników,  tak  i  wszę- 
dzie zaczyna  on  od  szczegółów  i  przechodzi  do  ogółu,  t.  j. 
do  prawidła;  póinićj  zaś  odwraca  swą  czynność,  i  jak  wdru- 
giój  postaci  swych  wyników,  tak  wszędzie,  wyjeżdża  z  ogól- 
U.  19 


2tS  Saćz  wynftó^    s.  66. 

niiEi  f  rawidł^m  i  podciąga  pod  nie  iietegóły.  Bdnun  kręei 
się  tu  w  kółko  i  popełnia  błąd  loicsny,  zwany  błalkiem, 
oirculus  in  probaodo,  lecz  niewie  o  tćm.  Błaiek  ten  pne- 
nika  całą  finupirjrą^  wszystkie  nauki  przyrodzone.  Tu  z  mnó- 
stwa pojedynccych,  niedających  się  nigdy  wycterpnąi  do- 
oświadczeń 9  wyciąga  się  prawo,  a  pod  prawo  to  podciągną 
aię  znowu  pojedyncze  doświadczenia.  Jan  odw<^je  się  na 
Pawła  i  Gawła,  a  Paweł  i  Gaweł  na  Jana.  Mimo  tego  cią- 
głego młyńca,  chlubi  się  rozum,  ie  wychodzi  z  ogólności 
I  ma  słuszność,  bo  pod  względem  istoty  wszelka  empiryes- 
DOŚĆ  jesl  ogólnością.  —  Teraz  wracamy  do  rzeczy. 

3)  Rozum  ntezna  przeczenia  umysłowego  i  kojarzni  my- 
słowój,  niezna  ani  przeciwtwierdzi  ani  spółtwierdzi  właściw^. 
lega  natura  jest  twierdzenie^  twierdź.  Pojęcia,  do  któ- 
rych przychodzi,  są  empiryczną  siczą.  On  je  porządkuje  li 
przez  wzgląd  na  większy  lub  mniejszy  zakres  ich  znaczenia, 
t  j.  li  ilość  mając  na  oczach.  Zgoła  w  krainach  jakością 
stosunku  i  stanu,  pyta  się  wciął  jak  to  wnet  będziem  wi- 
dzidi,  o  większy  lub  mniejszy  zakres  pojęć,  czyli  o  ilość. 
Ogół  jego,  pod  Irtóry  podciąga  swe  szczegóły  i  któr^o  wrue- 
dłoniach  filozoficznych  nieumie  rozróżniać,  jest,  mówiąc  ję-* 
Ijkiem  Hegla,  złą  nieskończonością,  t  j.  nientającą  ani 
f  oczątku  ani  końca,  lub  teź  niezdolną  być  ideą.  Czy  ogół 
ten  jest  rozpiętością,  czy  napiętością,  czy  tei  spięto- 
ścią,  wszystko  to  jedno  dla  niego;  on  uwała  go  za  wię^ 
kszy,  nił  szczegóły  i  pojedynezości,  które  pod  niego  podcią- 
ga. Rozum  przeto  pod  ogół  swój  stawia  szczegół,  lub  po- 
jedynczość.  Tym  sposobem  tworzy  wyniki,  mające  w. sobie 
li  dwa  pojęcia  i  dwa  zdania,  czyli  wyniki,  dwuczłonkowe. 
Umysł  zdoła  w  prawdzie  wyniki  te  *—  mófirimy  tu  wciął  je- 
szcze o  niewłaściwych  rozumnikach,  —  poprawić!  na- 
dać im  zupeintto  umysłową  postać,  kdoła  zamienić  je  w  wy- 
niki trzypojęciowe  i  Hrzyzdani<ywe;  ale  rozum  niezwała  ba  tb 
poprawy  i  od  wfeków  na  ^eki  wjfttiktije  po  *8%ojemtt.  Stąd 
ch^takteretn  rozumnfków  i  ibhną  ióh  jest  dwu  pojęeio** 
Woii  i  dwuzdaniowość,  np:  Romae  ftii,  etgoBomam  vidL 
Tu  pojęcie  bytu  jesl  rozlegicjsze  od  pojęcia  widzenia,  *a 
tego  tct  drugie  podciągnięte  zostaje  pod  pierwsze.     Toisitaio 


m  więe  dalm^widws;  Urmicto  ci  oog^  4  wi«c  JDiM  bl*^ 

4)  AmurnuU,  stawiajoa  s«mgót  hA  pojedyp^te^i  pe4 
ogól,  pnwkrteajt^  etłonki  ydMiia  i  kaftąino  je  eoifu  iMev^ 
Bia|4  doetynieiii^  U  s  pojęcitmi,  dla  tęga  teł  eshm  ieb  je^y- 
nyn  jest  p o j ^c U.  €bad|a  im  o  wydobycie  maeiie^lft  prą** 
v4MV«gę  I  danego  pojęta,  o  rozjaśiijeate  t^  lub  aw^tj  1M-* 
esy.  Mówifte  np:  ,,C^łowiek  feat  fdwnćmfte  prewem  ioqiip-^ 
cajaną  jak  kobietą,  ęt^l  niQaeay»»%  i  kobietą  rą^em;  zac^te 
tak  B^cayroa  jak  kebieta  jest  wMoiwie  potełowiekiein;^ 
—  iMówiąe  tak»  aaftanowiąpi  aie  U  nad  aMOieoiaiiH  poje^ 
o  które  mi  idsie.  Tol  same^  spoftraei#fa  m  waayitkicb  pmy- 
kladaeb,  a  to  tćm  wyrałiai^,  iao  właśeiwsie  rosimuiiU  e»im 
pirnd  sobą.  I  rieei  to  neteralna^  bo  adaiue  newe  wyd^ib(^ 
dtieai  tylko  a  iK^iriDi^  dwu  zdań  daeyeb,  i  petmbiQąw 
trój  hib  wi«e4j  aztoiikowago  wyniku;  pejsie  ui  fą^fMń 
aie  daje  dwu  ezłoakewyn  roaumeikiena,  Tti  pokaifige  4ift 
cieMi  fonaniiik  jeat  wynikiem  pojf  eia* 

6)  Poniewai  roiummki  rozjaśniają  aoaezenie  pojęci  wif  c 
molMbsrjeaaiwaii  wynikami  filolegicznemi,  lidigrum- 
naatyeznemŁ  Waaakia  cbodzi  im  o  g^oasy  i  wokabitfy* 
Rosomnifci  waine  «ą  pod  względem  pedagogioinym  i  od-i 
grywają  znakamitą  rolę,  tak  w  izbie  dziecinnój  jak  wzakele* 
.  Niemi  moAM  ude«koiiili^  i  iwiczyó  «iłody  roiEiim.  lełeli 
diiectę  aaówi  np:  nWszyatkie  rółe  są  ezenrone;^'  Ml^noaea 
wiedzie  je  matka  do  ogrodu  i  pokazuje  mu  rółe  białe  hib  iólti^ 
tediiel  naueza  go  naatęgeie:  Róie  ta  jest  biała»  ta  sal 
iółta,  a  więo  niewssystkie  rółe  są  czerwone/'  Dzie* 
cię  spealraega  tu  błąd  swego  rozumu  i  otrsymage  pełnisjsae 
pcfęeie  róiy.  -^  Rezumników  uływaó  moae  prefesseir  Ktoie-* 
tury  s  konyścią,  kryt|fk«ęąe  ówiczenia  swych  ucanśów  i  apo^ 
stn^gająe  w  nich  błędne  pojęcia.  JeźeK  sam  apęw^y  w  t4m 
wynikowamn,  dzialai  moie  potęłnie,  bo  nic  ninah^  tak  łnr- 
twe  zabłąkanego  roiMHi,  jak  piosta,  krótka  i  pizekenywąjąea 
fofwnmków  awotooió.  Pisae  np.  noień  wtersae,  i  wyrała 
się,  jak  Miekiewi^i  w  dziadach,  roskazigąc  mówió  diebtom 
nad  pewnym  iłym  eałowiekiem,  nmceoym  łrwegą  o  ziemię: 


29§  Sącz  wjińtów.    %.  M. 

,,Tenń  da*if  te  tmysłów  wyJrMcwii,  j«k  t  oknek^it  ciBga;  Imc 
DiecałkienL  Nałoźyra  kaganiec.  Na  wpół  sotCawiai  w  eide,  bf 
Didstradł  csttcia,  drugą  połowa  wlecimy  al  na  owiała  kranieo.^ 
Zrobiwssy  tu  roranmik:  y,Zo6lawias2  jednf  polowa  diaiy  w  cie- 
le, dragą  taJ  porywasi  do  piekieł:  a  więc  dosia,  choć  niejest 
podsielną  aiatoryą  daje  się  rosdzierać  w  połcie  i  ćwieriować 
nakastałt  słoniny,'^  ilp,  -^  okaeajeai  cały  nferomas  w  wkr- 
siaeh  leiący.  —  Równiei  w  rozmowie .  filoioficza^'  poiyte* 
cme  aą  roramniki.  Utrzymuje  kto  np:  Cało  wiek  jeat 
tylko  duchem.  Ty  mu  odpowiadasz  na  to:CiłQwidc  te^ 
dyjestiatotą  niewiadomą,  niema  ciała  i  kośei, 
waiyć  go  niomoina  itp.  Plato  miał  niee:  całowiak 
jest  zwierzem  dwunoinóm  hez  pierza;  Dyogenea  taś, 
osk^awsiy  koguta  ływego  i  rzuciwszy  go  do  Akademii^  za- 
wiał: Ecce  homo  PlatonisI  Jest  to  rozumnik,  ktś— 
rego  celem  poprawa  danego  pojęcia.  Kto  ma  dow<»p  i  ł>y- 
atroió  lozmysła,  plecie  bicz  zrozumników  i  amt^^a  memi  nie— 
dorzecznoić, .  We  francuskich  wodewHach  anafdtiesz  pełna 
rozumników,  zniewalających  teatralnego  widza  4o  dągł^fo 
śmiechu.  —  Takie  pod  filozoficznym  względem  marezomnik 
wieftą  wartość.  On  ma  bowiem  przedmiotem  awym  pra- 
wdziwość' pojęć,  na  którćj  polegają  wszystkie  zdaua 
i  wyniki.  O  poiytku  roaumników  niegodzi  aię  praelo  .po« 
wątpiewać. 

A)  Umysł  czyni  na  tych  smogach  ioicsnyoh  zaraut  nastę- 
pny: Fałszein  jest,  ie  rosumniki  mają  dwa  tylko  sdania.  Ja 
okaię,  ie  Wszystkie  powyićj  przytoczone  przykłady -są  trzy-* 
idaniowemi  wynikami.  Tu  dwa  tylko  wyniki:  „Qiii  Semae 
ftot,  Rómam  Yidit;  Bomae  fui,  ergo  Romam  ndii  .  Gd^ 
doszcs  pada  długo,  mamy  błoto.  Deszcz  padał  przea  tydtień, 
a  więc  Uoto  jest  na  oliey.^  Rosumniki  tatćm  sąukrytemi 
umysłnikami  i  niepowinny  «tanowić  osobnego  wlotee  roz-* 
działu.  Fałszem  jest  równiei,  ie  rozumm*kom  chodzi  o  pc^ 
j  ę^oi  e.  Chodzi  im  o '  z  d  a  n  i  e  właściwie.  Prsekonywamy 
się  o  tćmjui  na  powyistychdwu  przykładach.  Wazakie 
w  pierwszym  s  tych  wyników  niediodzi  o  pojęcie  Raynw, 
ale  o  zda  nie:  Rzym  widziałom,  w  drugim  tik  nie  o  poję-* 
aie  błota,  ale  o  zdanie:   ie  po  deszczu  naatępoje  błoto. 


Sącz  wyników.  %.  65.  221 

Zacrtm  i  a  tćj  strony  roiunaiki  są  umysłiiil^Miii»  lubo  akośia- 
-wiaomoMf  nieaaleiyisra  wyjrAłonemi.  Stąd  wypada;  te  Aiema 
roziioisilUiw  prawdziwych/' 

Na  to  odpowiada  roioia:  ^JPoamłas,  braeie,  rozwnniki 
li  pod  wsględenn  foraiy.  W/omm  tój  wyatępuje  vm-* 
ras,  a  sgoła  najosęieićj,  trećć  umysłowa;  st%d  iwt 
łhidzeDie  i  twój  zanat  Wi^szcie  masz  słuazDość,  ale  dlt 
lego  jadyiue,  łe  była  mowa  dotąd  o  ronimmkaeh  m^P^^o** 
litsiyeh,  ezyli  nie  zopebiie  własciwy^A.  Ale  są  Toz«mniki 
włascwe,  t  j.  takie,  które  niemają  i  mieć  niemogą  tne^ 
ciego  zdania  i  gonią  wyłącznie  za  pcgęciem;  w  których  ani 
trzeciego  zdania  nieodkryjesz,  ani  zdania  celem 
zrobić  niepotrafisz/' 

Ma  słuszność  rozum.  Są  właściwe  rozumniki  i  to 
róinego  rodzaju.  Loika  porządkuje  rodzaje  ich  wedle  czte- 
rech wiedzobłamów.     Okazujemy  rzecz  bliićj. 

Podciągając  pojęcie  mniejszego  zakresu  pod  pojęcie  za- 
kresu większego,  niepotrzebuję  trzech  zdań,  bo  mogą  się 
w  dwu  wyrazić  i  mam  Ii  pojęcie  na  celu,  np.  Wszyscy 
Francuzi  mówią  po  francuzku,  zaczóm  niektórzy  Francuzi 
muszą  także  po  francusku  mówić.  Proszę,  odkryj  tu  zda- 
nie trzecie,  które  niebyłoby  pleonazmem  i  czczą  pedan- 
teryą,  hib  zrób  zdanie  celem  tego  wyniku!  Tu  pojęcie 
niektórzy  podciągniętćm  zostaje  pod  pojęcie  wszyscy 
i  rozjaśnionćm  pod  jednym  względem,  t  j.  pod  tym,  o  który 
oMB  chodzi.  Poaiewal  gra  tu  rolę  ogólność  i  szczególność; 
więc  są  to  wyniki  ilośej,  i  zowią  aię  rociwmikanii  pod- 
oi ą|^«.  —  Przy  roijaŚBianiu  pojęć  tneba  nam  nieraz  przy^ 
toczyć  przeciwieństwo,  a  rzecz  nasię  lakaiemy.  Ja  z  jedaśj 
strony  stawiamy  pierwsze,  a  z  dmgiój  wtóre  przeeiwiadatwo, 
i  oiriymujemy  wynik  dwuczłonkowy,  trójczłonkowym  być 
niemogący,  np.  Wszystkie  łabędzie  są  białe,  a  więc  nie«- 
ma  łabędzi  czarnych.  Gra  tu  rolę  przymiot;  są  to  zatóm 
wyniki  jakości,  i  zowią  się  rozamaikAmi  przeciw-^ 
zwrotu*  —  OŁjaś^iamy  poj^ia  fwostóm  oiiwróceniem 
zdania,  skąd  wyiufca  rosumnik  dwuczłonkowy,  np:  Wielkie 
nbóatwo  aowie  się  stradzą;  st^adza  przeto  jest  wielkióm 
ttbóstwe«i«  Tu  chodzi  o  stosunkowść  padmiotu  do  omówcy 
n.  19* 


2^  Sącz  wyników.  s.«5.  i  66. 

i  odivrotiiie.  Są  to  więc  wyuiid  stosanka  i  zowią-  się 
roiiMmikami  odwrotu.  —  Naresicie  roijakiie  moiioa  pe^ 
jęcie  odwracając  zdanie  i  zaprzeczając  je  pnez  obadwa  jego 
roaczłonia,  czyli  przewracając  rzecz  do  gdrjr  nogadii,  skąd 
rodzi  się  wynik  takie  tyiko  dwucztonkowy,  np:  Litwini  są 
Polakami,  zaczóm  niepolacy  nie  są  Litwinami,  lub  tći:  n- 
ezćm  niepolacy  są  ni^itwinami.  Tu  cbodzi  o  stan  poKĆ. 
Są  to  więc  wyniki  stanu  i  zowią  się  rozomnikami  prze— 
wroto.  —  Mamy  żatóm  cztery  rodzige  włeiciwych 
rozumników: 

1)  Rozumniki  podciągu  ^  ratiodnia  sobałtemationis. 

2)  Rozumniki  przeciwzwrotu^  rat.  oppositionis. 

3)  Rozumniki  odwrotu,  rat  conYcrsionis. 

4)  Rozunmiki  przewrotu,  rat  contrapositionia. 

Teraz  jesteśmy  na  łonie  rozumników  właściwych. 
Poznać  je  potrzeba  obszernićj;  dla  tego  przystępujemy  do 
szczegółów. 


f .  66. 

l)  Rozmnniki  podciągu. 

1)  Podciąg  loiczny,  czyli subaltematio  logica,  po- 
lega na  sadzenia  jednostki,  lub  szczegółu  pod  skrzydła  ogól- 
noici,  np.  Wszystkie  sroki  są  ptakami,  a  więc  i  w  zaan^j 
powszechnie  Operze  grająca  rolę  sroka  złodziój  mmi 
być  ptakiem.  Wszystkie  zwierzęta  drapieine,  zaczóm  takie 
wilk  i  borsnk,  iywią  się  najchętniój  mięsem.  Wszystkie 
małpy  są  zwierzętami,  przeto  i  niektóre  małpy  są  niemi. 
Jako  wzorzec  słały  tn:  Omnia  A  sunt  B,  ei^o  eliam 
quaedam  A  sont  B.  Że  podciąg  loiczny  ma  wzgląd  je- 
dynie na  ilość  pojęciową  i  wiedzie  doroznmnik  ów  ilo- 
ści, rzecz  oczywista.  Pi^wiastkiem  tudziei  zasadą  wyni- 
kowania  jast  tu  znana  nam  jut  (|.  43.  4.)  Gadka  o  kaidym 
i  iadnym,  czyli  Wetom  de  omni  et  nullo.     To  albowiem, 


Sącz  wjDików.    f.  66.  223 

co  jesi  własnością  kałdego,  jest  równieł  własnością  tego  i  o- 
wego;  co  zaś  niedaje  się  rzec  o  żadnym,  oiemoźe  bjrć  ani 
tęgo  ani  owego  zoamienieai.  W  rozomnikach  tych  są  dwa 
sdaoia.  Pierwsze  jest  ogólnćm  prawidłem,  idzie  naprzód, 
omacia  swego  następnika  i  zowie  się  technicznie p odciąga- 
czem, propositio  subalternans;  drugie  zaś  jest  koniecznym 
pasynkiem  pierwszego,  stoi  za  niem  i  ma  nazwisko  pod-» 
ciągnik,  propw  subalternata.  W  podciągacza  leły  zaw- 
sze pojęcie  większego,  a  w  podciągniku  mniejszego 
zakresu. 

2)  Dla  rozumników  podciągu  służą  następne  prawa: 

a)  Z  ogółu  na  szczegół,  lub  pojedyoczość  wynikujesz 
awożnie.  Ab  uniyersali  ad  particulare  et  singulare,  Tel 
ą  majori  ad  minus  yalet  conseąuentia,  np.  Wszystkie  kor 
biety  tańcują  chętnie,  a  wiec  tańcują  chętnie  tak  niebianki 
jak  z  i  e  m  i  a  n  k  i.  Ze  szczegółu  na  pojedynczość  wynikować, 
rzeczą  jest  niebespieczną,  bo  pojedynczość,  o  które  chodzi, 
może  należeć  do  innego,  nie  zaś  danego  szczegółu.  Że 
niektóre  zwierzęta  np.  lew,  tygrys,  są  śmiałe,  to  stąd  niewy- 
pada,  aby  osieł  był  również  śmiały.  -W  tedy  jedynie  dobry 
tu  podciąg  być  może,  gdy  pojedynczość  tak  się  ma  do  szcze- 
gółu, jak  jednostka  lub  sztuka  do  swego  gatunku. 

b)  S  pojedynczości,  lub  ze  szczegółu  na  ogół  wynikujesz 
nieawożnie,  a  jeśli  awołm'e ,  to  niepozwalasz.  A  mi- 
iiori  ad  majos,  vel  a  particulari  ad  uhiversale  non  yalet  con- 
seąuentia, et  si  yalet,  yalet  negatiye.  Że  np.  chłop,  którego 
znam,  jest  pijakiem;  to  stąd  niewynika,  iż  chłopi  szlacheccy 
lab  królewscy,  a  zgoła  wszyscy  chłopi  na  świecie  są  pijakami. 
Wszelakoż  wynikoją  nieraz  w  tym  rodzaju  ludzie,  sądząc  błę- 
dnie s  kilku  o  wszystkich,  i  mówiąc  np.  Wszyscy  Niemcy  są 
pedanci;  każdy  cygan  jest  złodziejem,  a  każdy  żyd  szachra- 
jem.  Go  do  zaprzeczenia  tćj  awożności ,  przykład  na- 
stępny: Niemieccy  filozofowie  są  idealistami;  zaczóm 
wszyscy  filozofowie  na  świecie  nie,  są  idealistami.  Na 
pytanie  czemu?  łatwa  tu  odpowiedź:  bo  nie  wszyscy  filozofo- 
wie są  niemieckimi  filozofami. 


224  Sącz  wyników.    %.  86. 

c)  Oba  powyisze  prawa  znaczą  takie  dla  rozaimiifców 
podciągu  niepozwalających.  Qoae  dicta  aunt  sopra,  ya* 
lent  etiam  de  ratiockiiia  subalt^nationia  negatiYiSy  np.  Żaden 
etiowiek,  a  zatćm  i  natz  król  niejest  Bogiem.  Wszyadue 
ptaki  ziarneieme  niesą  drapieine,  a  więc  ptastwo  domowe 
nienaleiy  do  drapietoydi  ptaków.  W  przeszłym  wieku  ksią* 
icta  Suikowcy  i  Mniszkowie  nieumieli  po  polsku.  Stąd 
niewynika  bynajmni^,  aby  tenże  sam  przypadek  był  ze  wazyst- 
kimi  naszymi  Panaiai.  Dla  tego  odwraca  się  tu  awołnoić 
drugiego  prawa,  et  yaletpositiye.  Czemu?  Jest  to  da* 
plex  negatio,  czyli:  non  negatiye. 

3)  Oprócz  tegOy  co  wyłożyliśmy  właśnie,  Kiesewetter 
liczy  do  rozumników  podciągu  jeszcze  wynik:  z  niepra- 
wdziwości szczegółu  na  nieprawdziwość  ogółu. 
Zaiste  godzien  wynik  ten  spomnienia,  a  to  równie,  jak  wy- 
nik: s  prawdziwości  ogółu  na  prawdziwość  szcze- 
gółu. Ale  jak  go  rozumieć?  Jeżeli  wynik  ten  tak  op.  roz- 
jaśnię: „Jan  teraz  nieskłamał,  a  więc  niejest  kłamcą;  Wanda 
źle  dziś  tańczyła,  a  więc  tańcować  nieumie;  żaden  s  Cyganów 
włóczących  się  po  Polsce,  którego  tylko  poznałem,  niebył 
złodziejem,  a  więc  Cygani  w  ogóle  niekradną;  —  natenczas 
wedle  drugiego  prawa  tych  rozumników  wynikuję  nieawołnie 
I  przeciw  loice.  Jeżeli  zaś  wynik,  o  którym  mowa  tak  wy- 
łożę: „Ifieprawdą  jest,  ie  niektóre  A  są  B,  zaesóm  również 
jest  nieprawdą,  że  wszystkie  A  są  B,-'*  np.  ni^rawdą  jest,  ie 
niektórzy  ludzie  są  Bogami,  a  więc  nieprawdą  tidLże,  ii 
wszyscy  ludzie  są  Bogami;  —  wtedy  wynik  ten  niejest  jui 
rozumnikiem  podciągu.  Czemu?  Podmiotem  w  podciągaczu 
jest  tu,  nie  A,  a  omówcą  nie  B;  ale  raczój;  niektóre  A  są  B, 
jest  tu  podmiotem,  słowa  zaś:  Nieprawdą  jest,  są  tu 
omówcą.  Tożsamo,  ilość  wyjąwszy,  rozumie  się  o  roskła— 
dnfkacfa  podciągnika.  Tu,  nie:  wszystkie  AsąS,  pod- 
ciągają się  niepozwalającym  sposobem  pod:  niektóre  A  są  B; 
ale  oba  te  zdania  pod  zdanie  trzecie:  Nieprawdą  jest 
Niejest  to  zatóm  podciąg,  ale  niedoswołenie  porównania. 
Oprócz  tego  wynik  powyższy  daje  się  tak  wyrazić:  „Zdanie, 
że  niektóre  A  są  B,  jest  fałszywe,  zaczóm  i  zdanie;  wszyst- 
kie A  są  B  jest  fałszywe.     Tu  widzimy  jawnie,  że  tak  w  pod- 


Sac2  wyników,    t-  80. 

ciągacitt  jak  w  podciągDiku  podmiot,  lerai  wyrainie  pnes 
słówko  I  danie  występujący,  jestpojedynczością,  i  ro- 
bi oba  te  zdania  równie  pojedynczemi,  ie  przeto  ta 
X  ogółem  i  ssczegółem;  temi  czynnikami  loieźnćj  iloici,  niema 
się  nic  do  czynienia  i  podciąg  mniemany  jest  złudzeniem. 
—  Wynik,  o  który  ebodzi,  jest  przeto  zwyozajną  awo- 
łDO^dą,  taką  np;  nieprawdą  jest:  3a?,  a  więc  nieprawdą': 
9x*  Ta  3.  i  9.  są  rzeczą  obojętną,  a  m'eptawda  łeiy  war* 
Nia  ilość,  ale  jakość  jest  to  powodem  do  niepozwalania  na 
porównanie. 

4)  Kant,  mówiąc  o  rozumnikach  podciągu,  ma  na  my- 
śK,  równie  jA  to  było  dotąd  i  u  nas,  tylko  ]idaqia  atanow*^ 
cae  (f.  58.  6.)  Kiesę  w  et  ter  i  inni  osifenją  okazaó  rozura-^ 
niki  podciągu  na  zdaniach  rzeozniotych  i  rozjemeiyeh; 
Tu  niektóre  przykłady:  |,Jeieii  niema  wolności,  tó  laden 
I  lodii  niema  za  dobre  swe  czyny  zasługi;  aaesćm  oienMJą  jśj 
równiai  Apostół<iwłe  i  sam  Śbawjciei.  '  Jęiati  mrói  mamy; 
timno  być  musi  na  iillcy;  zacićm  jeśli  dziś  mróz  jest^  jesl 
nmno  na  nlicy/'  Katker  przywodzi  tu  przykład 2*  f^^M 
A  jest,  tb  jest  i  B  zawsze,  saczóm  takie:  jeieli  A  jeat^  io 
jest  i  B  niekiedy.**  Bozwnniki  tego  rodzaju' zachodzą  ńa^ 
der  raaidko  i  ^doe  są 'do  wynalezienia,  Cseińu?'  AJbo-4 
wiem  zrfanfa  rseeznicte,  mające  podciąg  ńaceW,  sąjołjwao^ 
bieraeczniczemi  rozumnikami  podciągu,  np.  Skoro 
wszyscy  poeci  piszą  wiersze,  to  pisali  je  i  poeci  greccy. 
Jakie  więc  s  tego  zdania,  będącego  jui  rozumnikiem  pod--« 
ciągo»'  zrobić  nowy  rofeiimnik  podciągaf  ^  Go  do  rozumni- 
ków  poieąiga  roiejemczyćh  ifagemy  wzorzec  następny: 
MWszysIkie  A  są  ałbo  a»  albo  6,  albo  c;  sacaćni  i  ni«*- 
które-  A  są  albo  a,  albo  fr,  albo  c  Bobiny  wszelakoi 
uwagę,  te  nie  kaldy  rozumnik  podciągu  rozjemczy  daje  się 
pod  wior»sc  ten  podciągnąć.  Tu  wrodzona  awoińećć  ma 
eiytahiikowi  nieść  pomoc,  ina^j  loika  zatoptćby  się  nmsiała 
w  Mpodoiroćm  do  wypicia  iborzu  drobnostek* 


r 


SM  HcM  wj9aaim.    f.  67. 

2)  Ro2!iiiiiniki  przeciwzwroto. 

1]  Boramiiiki  pn«€iwxwrotii»  ratiocmŃi  op|»o9itioBSfl»  sm 
per  judicit  opposita,  pdeg^ą  na  równowalMim  s  sobą  dw« 
pnaciwieńitw.  Przeciwswrot  i«p»zą  jęil  tu  pobką  01K 
swą.  Mi  przeciwstaw  lub  przeeiwp«fk,  bo  odpowiada 
wiemiój  rzeczy-  które  przedstawia,  o  czóm  sam  eayleinik 
pnekona  się  wkrótce.  Wreszeie  przeeiwzwrot  bariDoiii- 
loye  bardziej  etymobgicaaie  z  odwrotem  i  pnewreteait 
które  póŹDiój  poznamy.  Przeciwieństwa  wszelkiego  rodzaje 
pnedstawiają  jakość;  rozmniki  te  są  przeto  wynikali  jar* 
koicł  i  stanowią  w  kraimeb  tycb  rząd  dmgl  Stąd  nie- 
wypada  byaajeHiiój,  atoby  ttt  iloai  iada^  aie  grała  zoli 
I  owasem,  ioió  jest  tei.  jak  wsządzie  w  bróJaatwie  rosii^ 
azników,  ^le  waina,  co  jakoići,  tudziei  splata  sic  z  nią 
wHwicziiM  w  eoraz  lo  iaae  wiaokl  lakowi  atol*  jeat  ti 
cftarakfteiem  rółnic  i  barw  pnycyyiiąi  dk  tigo  tół  berti^  leif 
w  jó|  r«k«»  Poniewai  ilośó  i  jakaM  stapiają  af*  to  «  aobą  «ą 
kaftdyin  krokian,  więc  zatane  prawo:  nA  ffwmi  poswaiaM, 
JEBiepozwalam.  itd^(S.  50.9^)wyioa^odiwieiMiawii** 
atom  przypomiieciiiu  ^—  PrzficiwiejMw»  aacaÓDs  i  iab  r4-* 
wnowaień  s  sobą,  czyli  rozaonników  przeeiwawrol*  są  oziary 
Basftfpae  rodzaje: 

2)  Rozunmiki  prze€iwz wrota  sprzecznego ,  rat. 
opposilioDis  eotttradietoriae  Teł  dianatraKs^  sito  pea  aimpi^ 
cen  negstioMin,  polegają  na  MJpierwszóBa  i  nąjzwycząjaiaf- 
szóm  równowatoiiia  przeciwieństw^  Tu  watą  sif  a  sobą 
lice  i  nice,  czyli  skazy  i  odkazy,  hib  tói  twierdź  z  odo-* 
twierdzią,  a  zasada  sprzeczności  w  stardoicanóm  znaczeniu 
jest  prawdy  akazówką.  Uzm^ąc  jedno  z  dwu  przeciwietslw 
danych,  znosisz  drugie;  oto  cel  i  natura  lyob  rodnmmibftw. 
Słówko  nie  jest  tu  kompasem  i  wiosłem  sternika;  od  niego 
wszystko  zawisło.  Prawa  panują  tu  następne:  ^^Pozwoliwszy 
na  jedno  ze  zdań  sprzecznych  s  sobą,  niepozwalasz  na  drugie ; 
lub  tół:  niepozwoliwszy  na  pierwsze,  pozwalasz  na  wtóre. 


Sącz  Vfjii6kim.    s*  «7.  187 

A  posilMMM  tiohu  ocmlf&dMofie  opfHiillofiMii  sd  MjgtttioMtn 
akeriin,  tt  A  ttegati6oe  uoras  ad  positionein  ałt^rim  iraM 
eoiiae<iaentiay  tip:  Wszyscy  Indzie  są  rotuitmi;  zaaaćm 
fałszem  jest,  ie  wszyscy  ludzie  nie  są  rozutmri;  hib  t6ft: 
te  są  nie  rotmiini.  Woły  niesą  owcami,  taczóm  fiitsi^ 
jest,  ie  są  owcami.  Fałszem  jest,  ie  męiatki  są  pannasiit 
a  więc  prawdą  jest,  ie  niesą  pannami,  hib  tći,  ie  są 
niepamiamt. 

Spneczne  s  sobą  zdania  stanowić  mogą  rozumnik  w  trzech 
przypadkach  następnych: 

a)  Jako  A-  i  jEkdania,  np.:  Hottentoci  są  Indimit 
saeaśn  fałatem  jest,  ie  niesą  ludźmi,  lab:  ie  są 
nieludikni. 

b)  Jako  A-  i  Ozdania,  np.:  Wszyscy  Polacy  są  pa-* 
tryotami;  fałszem  jest  przeto,  ie  Gałlicyanie  niesą 
patryotami,  Itib  tći,  iesą  niepatryotami. 

c)  Jako  /-  i  fzdania ,  np. :  Znajdują  się  między  lu- 
dami niektórzy,  co  są  jeniuazami  nadzwyczajnemi; 
więc  fałszem  jest,  ii  między  ludźmi  iadnych,  a  ia-> 
dnych  niema  nadzwyczajnymi  jeniuszów.  /i  Ozda- 
nia niegrają  tu  roli. 

Miij  się  na  baczeniu,  uiywając  zdań  ogólnie  niepo^ 
zwalających.  Najlepsze  i  najniezawodniejsze  JS^dania  są 
takie,  które  mają  na  czele:  Ani  jeden,  iaden,  nikt 
a  nikt,  gdyi  wyrażenia  te  stanowią  doskonałą  sprzeczność 
ze  słówkiem  wszyscy,  tudzież  oznaczają  całkowite  prze- 
czenie ogólne,  niedozwalające  najmniejszego  wyjątku.  Zda- 
nia bez  przydatków  charakteryzujących  ogólność,  np:  kobie- 
ty są,  lub  teł:  niesą  filozofkami,  są  z  zupełną  pewnością 
ogólne,  bo  w  nich  rozumie  się  raz  wszystkość,  drugi 
raz  iadność.  Chcąc  A  zdanie,  maJQce  na  czele  wszyscy, 
zapiteczyć,  kładź  słówko  nie  albo  przed  łącznikiem,  albo 
przed  o  mówcą,  a  przyjdziesz  do  dobrego  JSzdania,  np. 
zdanie:  „Wszystkie  dzieci  są  małe''  zaprzeczysz  naleiycie 
mówiąc:  Wszystkie  dzieci  niesą  małe,  lub  tei:  są  nie*^ 
małe.      Lea   złe  utworzysz  fzdanie,    skoro  słówko    nie 


2S8  Sącz  w7Bik6^.    r  dl. 

fĘĘąmmM^\M  tam  poeiątek  i  nekniess  ląp:  Niewscyslkie 
4xieci  «ą  BMiłe.  Jesito  zdanie  joi  szczególDe,  bo  w»zj— 
iikość,  czyli  ogólaość  zaprzeczoną  wnićm  zostaje.  Mi^ 
dzy  wszyscy  a  niewszyscy  jest  pod  względem  ogfilnotti 
t^iko  pozorna  sprzeczność,  niewszyscy  znaczy  tyle,  oo 
wieiuy.a  wielu  jest  szczególności  znaniieniera.  Strzei  się 
przeto  zdań  zaczynających  się  od:  niewszyscy,  bo  to.  me- 
są J?zdania!  Z  niezwaiania  na  tę  przestrogę,  dał  się  nie- 
jeden pozorowi  uładzić,  i  wkradło  się  w  loikę  na  polach 
tych  mnóstwo  błędów.  —  Ze  zdaniami  /  i  O  ma  się  rzeci 
inaczój.  Zdanie  np.  ,,WieIe  kupców  jest  bogatych,^  zaprze- 
'ozysz  wprawdzie  naleiycie  zdaniami:  Wiele  kupców  nie- 
jest  bogatych,  lub  teź  jest  niebogatych;  wsielakoi  niepo- 
zwolisz  na  nie,  mówiąc  takie:  Niewiele  kopio  w  jest  bo- 
gatych. S  kąd  to  pochodzi?  Nie  stąd,  ie  nie  kładziesz  na 
początku,  bo  to  zawsze  zle,  ale  ie  niewiele  =  mało, 
a  mało  i  wiele  są  przeciwieństwem.  Zdania  zaczynające 
się  od  niewiele  naleią  w  gruncie  do  zdań  pozwalających. 

3)  Roz.  przeciwzwrotu  przeciwnego,  rat  oppo- 
sitionis  contrariae,  siye  per  positionem  alterius,  są  drogom 
równowaieniem  przeciwieństw.  Tu  waią  się  lice  i  ręby, 
ezyli  skazy  i  przeciwskazy,  lub  tei  twierdź  s  przeciwtwier- 
dzią,  t  j.  nie  grammatyczne,  na  prostćm  pozwalam  lob 
niepozwalam  oparte,  jakpowyićj.,  .alp  filozoficzne  prze- 
ciwieństwa, twierdzenie  i  przeczenie  w  znaczeniu  realności 
i  idealności.  Aówniei  tutaj  uznając  jedno  z  danych  dwu  prze- 
ciwieństw, znosimy  dmgie.  Równiei  tutaj  uznając  jedno 
z  danych  dwu  przeciwieństw  znosimy  drugie.  Rozumniki 
przeciwzwrotu  przeciwnego  zadiodzić  mogą  li  w  jednym  przy- 
padku, t  j.  między  A  —  i  £zdaniami,  —  pod  które  podcią- 
gają się,  jak  naturalna,  A  —  i  Ozdania,  —  np.  Dobro 
czyny  zapewniają  jaźni  naszój  prawdziwe  niebo;  a  więc  zło 
czyny  zapewniać  jój  tego  nieba  niemogą;  Niebianie  są  Świę- 
tymi, zaczóm  Przeklętymi  niesą;  Wszystkie  łabędzie 
są  białe,  nasze  łabędzie  przeto  nie  są  czarne.  —  Między 
/-  i  Ozdaniami  niezachodzi  doskonały  przeciwzwrot  prze- 
ciwny, np:  Niektórzy  ludzie  są  zdrowi,  a  niektórzy  eh  o- 


I 


Sącz  wywOiów.    %.  67.  ISO 

rmy.  IHra  te  id«m  stać  mogą  obok  iiebie,  bo  są  riwnle 
|Mnwdsiw«iiH.  Kntei  uzoaDie  jednego  e  nich  nieaoBt  sif 
drągie.  To  M  jest  powodem,  że  nieuieią  do  Ą^fgo  rodiq« 
pisedwieńaiw,  o  którym  mówimy,  i  ie  osóimą  dki  siebie, 
jak  to  sobeozym  natychmiast,  stanowią  rubiirkę.  Bla  |pne^ 
ciwiwrutfl  prseciwnego  panoje  prawo:  Poswoliwssy 
na  jedno  se  idań,  nieposwalass  na  drugie,  leei 
niesewsse  odwrotnie.  A  posiftiotte  unius  contrarie  op-** 
posilonun  ad  negationem  alteriiis,  sed  Jion  semper  tice  vqrsa; 
Bosnmnik  następny  np.,  w  którym  niepozwoliwssy  na  pielr^ 
wsse,  poswalass  na  drugie  zdanie,  jest  fałszywy:  „Żaden 
kruk  niejest  biały,  więe  wszystkie  kmki  są  czer«e.' 


u 


4}  Roz.  przeciwzwrotu  pólprzeciwnego,  rat  op^ 
poeitionis  sidkontrariae,  lub  teł,  eo  charakterynije  przedi$iot 
wybornie,  paiiieulare  per  partieularenegaps,  yel  indefinitum 
per  indefinitum  refiitans,  są  popizedzająeego  równowaienia 
dwuprseeiwieństw  dalszym  eiągiem,  mającym  na  cehi  prse- 
eiwzwrot  przeciwny  między  szezególoemi  zdaniami.  Zda^ 
nia  /,  tudziei  O,  nietworzą,  co  już  wiemy,  doskonałego  prze- 
ciwzwrotu przeciwnego,  jak  zdania  A  i  E\  atoli  nieprze* 
stają  być  przeciwieństwem.  Ta  pkoliczność  jest  powodem 
do  przeciwzwrotu  półprzeciwnego,  t  j.  takiego,  który 
brodzi  w  półprzeciwieństwie.  Przeciwzwrot  półprzeciwny 
jest  przeeiwzwrotem  przeciwnym,  przecież  nie  między  ogól-* 
nemi,  lecz  między  szczególnemi  dwoma  zdaniami.  Tak  scho- 
lastyczna  różnica  intra  contrarias  et  s  u  bcontrarias  propositio- 
nes  w  słówku  sub  leżąca,  jak  polska  między  zdaniami  prze- 
ciwnemi  i  półprzeciwnemi  na  przyrostku  pół  oparta,  jest  de- 
liketnóm  i  wybomóm  rzeczy  oznaczeniem.  I  totaj  także  ma- 
my, uznając  jedno  z  danych  dwu  przeciwieństw,  snosić  dru- 
gie; inaezój  byłby  rozumnik  przeciwzwrotu  ni^odobień-^ 
stwem.  Ale  te  półprzeciwieństwa  są  tego  rodzaju,  te  stać 
mogą  ol>ok  siebie,  i  być  równie  prawdziwe.  €o  tu  więe 
poesąćT  Jak  zrobić  je  sdoinemi  przeciwzwrotu?  Oto  odwróć 
rzees  i  nieuznając  jednego  s  przeciwieństw,  stanów  drugie; 
czyli  niepozwói  na  pierwsze,  a  poswofisz  na  dnigie;  naprzód 
pczees  a  póśnićj  twierdzi  Tu  ruina  ma  iśćpfsed  budowaniem, 
n.  20 


230  Sącz  wyników*    t.  67. 

PnfUad:  Wiele  jett  nie  mądrych »  zaeiteł  wiele  głopieh 
iudzi;  niektóny  niesą  niewolnikami,  są  więc  wolnymi: 
pewna  ctęić  organicznych  stworzeń  niema  krwi  eiepłój, 
ma  pneCo  krew  zimną.  —  Poniewał  obadwa  zdania  w  n>«* 
snmmkach  takidi  mogą  być  prawdziwe,  lecz  obadwa  niemcH- 
gą  być  fałszywe;  więc  króluje  ta  prawo:  Niepozwała|ąc 
na  jedno,    pozwalasz  na  drugie,   lecz   nie  zawsso 
odwrotnie.     A  negatione  unius  subcontrarie  opposiloron 
ad  positionem  ałterius,  sed  non  semper  Tice  versa.     'Rwoam^ 
nik  np.     następny,  w  którym  pozwoliwszy  na  pierwsse 
niepozwalasz  na  drogie  zdam'e,  jest  fałszywy:  „Wide  kobiet 
u  nas  znajduje  się  ładnych,  zaczóm  nieznąjduje  się  wiele 
brzydkich.      Inna  rzecz,   gdy  postąpisz  tu  wedle  danego 
wlainie  prawa,  i  rzekniesz:  Wiele  kobiet  u  nas  jest  nie  ła- 
dnych, zaczóm  wiele  brzydkich,  lob  tei:  wiele  jest  nie 
brzydkich,  a  więc  wiele  ładnych.     W  ostatnich  przy- 
kładach jest  łoiozność;  w  najpierwszym  j<f  niema,  bo  równie 
brzydkich  jak  ładnych  kobiet  mole  być  wiele.     Jakie  te  dro- 
bnostki d<rfirym.  pistfzom  są  przydatne! 

Dla  tóm  więksżój  pewności  przy  wynikowania  rozmno- 
wóm,  które  dotąd  poznaliśmy,  i  dla  oddalenia  zajść  mogących 
tn  nieporozumień,  stara  loika  wyprawia  następne  prawa,  które 
przez  wzgląd  na  ich  treściwość  przywodzimy  żywcem:  „Pos- 
sunt  esse  propositiones  a)  subalternae  ambo  simul  yerae, 

b)  contradictoriae  nec  simul    yerae,    nec   simul    falsae, 

c)  contrariae  nunąuam  simul  yerae,  et  dj  subcontrariae 
nunquam  simul  falsae.''  Tu  trzeba  oddać  scholastycznój  loiee 
należną  jój  pochwałę. 

5)  Roz.  przeciwz\inrotu  równoważnego,  rat  op- 
positionis  aeąuipollentis,  siye  pariationis,  yel  idem  per  idem, 
są  ostatecznćm  wiązaniem  dwu  przeciwieństw  w  wynik. 
Tu  należą  wszelkiego  rodzaju  sprzeczne  s  sobą,  a  przeciei 
jednoznaczne  zdania.  Dla  Clologa  i  lingwisty  mogą  rozum— 
niki  te  czasami  mieć  wielkie  znaczenie.  Teraz  parę  przy- 
kładów: „Ani  jeden  liść  na  tćm  drzewie  niejest  zielo- 
ny, awięc  wszystkie  liście  sąnanióm  niezielone;  Wszyst- 
kie kobiety  niesą  męscsyznami,  a  więc  są  n i emęsczyznami; 


Sącz  wyiuBków.    %.  67.  831 

lo  nUaaiDiemn  cre4ere  noluit,  id  nullamOeam  igitorinre- 
derę  Tol uit;  Kei oMeoMh isi Yol Ikomnitti,  ako  j ederMenseh 
ial  uowlIkoiDinen/' —  Tuwidsimy  istotę  i  pneuacienie  ro^ 
zwMiików  w  ogóle  jak  na  dłoni,  i  pnekonywamy  się,  ie  Ao- 
dsi  im  Ijlko  o  maezenie  wyraxów;  ie  więc  są  w  rseasy  sa<- 
m<i|  wyoikami  pojęcia.  —  Kant  i  Kiesę watter  nie-^ 
pnymają  rosunmikom  praeciwzwroła  równowainego  godno*- 
śca  p^DÓj  wyników,  a  to  s  powodu,  ił  ma  rosmniiikom  tym 
diodsió  li  o  słowa,  lub  tea,  jak  mówią,  substitutioaem 
Tocabuloraro.  Bxecs  osobliwa  laiste,  jak  gdyby  imiym 
rołumnikom  w  gniocie  samym  o  coś  lepsiego  chodziłoJ  Csy- 
lii  nareascie  słowa  oiesą  segiecikami  pojęć?  Gała  róinica 
polega  tu  właściwie  na  tóm,  ie  ostatni  rodsąj  rozomników 
jest  prostszy,  nit  wszystkie  poprzedzające,  i  ie  odsłania  nam 
I osamowy  mecbanizm  najwidoesniój. 

0)  Przy  okoliczności,  które  podały  nam  rozumniki  prze- 
eiwzwroto,  poznaliśmy  cztery  nowe  loiczne  pojęcia,  a  zgoła 
pewnego  rodzaju  kategorye,  t.  j.  Sprzeczność,  Przeci- 
wność, Półprzeciwność  i  Równowainość.  Jakkol* 
wiek  to  tylko  drobnostka,  wszelakoi  waina,  gdyi  rozjaiśnia 
nam  pojęcie  przeciwieństwa  w  ogóle,  odgrywag^c^o  nie 
w  loice  samćj,  ale  równiei  w  filozofii  i  w  iyciu  znakomitą 
rolę.  —  £e  rozumniki  przeciwzwrotu  wszystkich  cztierech 
postaci  opierają  się  równiei  na  rzeczniczych  i  rozjem- 
czych, jak  na  stanowczych  zdaniach,  rzecz  oczywista.  Pod 
tym  względem  znaczy  tu  wszystko,  co  przy  rozumnikach  pod- 
ciągu {%.  66.  4.)  rzekliśmy.  Pilniejszy  czytelnik,  którego 
jest  zamiarem  bliisze  i  dokładniejsze  poznanie  loiki,  wynajdzie 
tu  sam  przykłady. 

7]  Przedstawiliśmy  wreszcie  rozumniki  przeciwzwrotu, 
mając  wciąi  na  oku  jedynie  ich  formę.  Teraz  spojrzyjmy  na 
nie  pod  względem  istoty.  Będzie  to  umiejętnym  ich  spraw- 
dzianem i  filozoficznćm  ocenieniem. 

Wszystkie  rozumniki  tego  riędu  polegają  na  zasadzie 
wsględnój  róini,  a  bliićj  na  zasadzie,  niepodobnego 
środka  w  staroloicsnćm  znaczeniu,  t  j.  na  zasadzie:  Głupi 
atbo  Bartek  albo  Maciek.     Co  tedy  o  zasadzie  tć^  na  miejscu 


9Wtoi«.  49«3.)»  krjtykii}ąc  rteec,  wymUtfmy,  to  mh  i  Wa»m§ 
fW6  ifiacKenie»  Łtiim  i  wyników  tego  paragrafil  ttiealrsyiiia 
$19  tMm  pnf  mci  pfMd  filoioGi  trybunałem,  bo  kaMy  x  ni  A 
okaaać  819  nioie  fotliiywyai  pod  względem  istoty.  Roamni^ 
nłk  apraeeznego  prteoiwawrotUy  np:  wnyatfcie  km— 
ki  aą  ea^^ne^  aaoińai  nieprawdą  jest,  ie  wszystkie  kroki  »!#* 
9%  eaame,  —  jest  fMazyWy,  gdyi  są  czarne  i  niectarfto 
teuki)  Bp.  Wfony,  gawrony,  kawki  ilp.  W  ich  popielatośd 
My  oarnd^nieczamość.  Hozumnik  przeciwnego  prie-^ 
«iwawroltt,  np;  wszyscy  wielcy  ludzie  są  półbogami,  za«- 
czódi  ńiesą  półszatanaadt,  —  jest  fałszywy,  bo  niejeden  wieliei 
<4«lowiek  byt  i^ótbogiem  i  półszatannm  w  jednśm  eiele,  przed- 
atawiając  równie  wielkie  cnoty,  jak  kbrodoie.  PomyM  tn 
Atcybiadesa,  Kromwela,  Robespiera.  Rozumnik  p6^ 
przeciwnego  przeciwzwrotu,  np.  Niewiele  kobiet  jest 
pi9knych,  a  więc  wiele  brzydkich,  —  jest  fiiłszywy,  bo  pię- 
Jkność  i  brzydota  istotna,  jako  ostateczoośai  natury,  są  nader 
rzadkie,  a  za  zwyczaj  mamy  kobiety  ni  piękne  ni  brzydkie,  L  j. 
piękne  i  brzydkie  od  razu.  Zgoła  rozumnik  równowa- 
żnego przeciwzwrotu,  np.  Unquam  non  vidi  leonem,  er- 
go leonrai  nunquam  vidi,  jest  fałszywy,  bo  spaja  dwa  różniące 
iię  od  siebie  istotnie  odcieńmi  słów  i  pogęó  zdania,  jako  tiez- 
warunkową  tożsamość.  Kto  o  tóm  wątpi,  niech  zapyta  się 
pierwszego  lepszego  filologa,  a  ten  mu  rzecz  wytłumaczy.  — 
Widzimy  tu,  że  rozumniki  przeciwzwrotu  błądzą  szczegcini^ 
przez  tp,  li  nieznoyą  ani  bezwzględnćj  jedni,  ani  filozo* 
ficznój  różnojędni. 

Powie  tu  czytelnik  polski,  jak  to  zwykle,  wgorąc^ 
wodzie  kąpany:  „Gzemużeś  mi  rozumniki  te  wykładał  i  gło- 
wę mi  daremnie  kłopocił?  Precz  s  fałszem  z  loikil'^  Hola 
przyjacielu!  odpieramy.  Fsisz  należy  równie  do  lóiki,  jak 
prawda.  Wszakże  cała  Dialektyka  ma  swóm  przeznacze- 
niem, stawiać  wciąż  fałsz  obok  prawdy  i  odróżniać  je  od 
siebie  nawzajem.  Niepojąłeś  słów  naszych,  i  wziąłeś  rzecz 
tbyt  oatrow  IMbn  tia  m  pohz  bitwy,  ale  nie  w  krainach 
•lozofKł  Ozeinai  niepytatoś  się  wAnbłytyce,  woląjątt  po  eo 
prawić  mi  o  bycie,  rozłodte,  realności,  przedmio- 
towo4ci  i^.,  skoro  te  rosczłonia  prawdy,  jako  li  empiry- 


1 


Sącz  wyników,    i.  67.  ^ 

s»  okarają  się  wnet  jednostronne,  czyli  fał^ywe?  Prze- 
konałeś się  tam,    łe  potrzeba  pierwćj  poznać  empiryczność 
i    metafizyczność,  nim  daje  się  zdobyć  filozoficzności  pojęcie. 
Ta  święci  się  tóisamo  zupełnie.     Rozunmikr  przeciwzwrotu 
są  fałszywe,    gdy  przyglądasz  się  im  usiadłszy  na  siestrza- 
nadi  bezwzględnć]  jedni  i  filozoGcznój  róinojedni;    są  pra- 
-^irdziwe,  gdy  patrzysz  na  nie  przez  okulary  względnćj  ró*- 
tui  Znajdujemy  się  ninie  na  obszarach  rozumowych.    Tu 
panuge   ii  róinica   między  przeciwieństwami.     Są  oprócz 
tego  w  Empiryi  parki  przeciwne,    dające  się  podciągnąć 
pod  zasadę  niepodobnego  środka  i  mające  swóm  prawem: 
Szadi   albo  Mat;    są  przeto,    szczególnićj   w  takim  razie, 
i  roEumniki  przeciwzwrotu  tak   prawdziwe,    że  najgłębszy 
mrtafizyk  i  najwszechstronniejszy  filozof  przyznaje  im  słu- 
szność, uderza  przed  niemi  czołem  i  sam  ich  używa.  Wresz- 
cie,   gdyby  rozuraniki  te  opuściły   rozumowe   błonia 
względnćj  różni  i  niepodobnego  środka,  przestałyby 
być  roramnikami. 

Jedna  jeszcze,  godna  powszedinćj  uwagi  przestroga. 
Rozumniki  panują  li  na  smugach  rozumowych,  czyli  w  Em- 
piryi. Nierób  więc  ich  ani  na  przedmiotach  Spekulacyi,  ani 
na  przedmiotach  filozofii,  t  j.  ani  na  umysłowych  ideach, 
ani  na  mysłowych  objęciach,  bo  nietylko  zbłądzisz,  ale  nadto 
pduiżesz  się  słabą  głową!  Tu  jeden  przykład  na  rozumniku 
pneciwnego  przeciwzwrotu:  Prawda,  którą  jest  Bóg,  nie- 
motę być  materyą,  jest  przeto  duchem.  Rozumnik  to 
niefilozoficzny,  bo  prawda  niejest  ni  materyą,  ni  ^duchem 
jedynie,  ale  jako  zewnętrzność  i  wewnętrzność  razem,  oboj- 
giem w  jednćj  niezmierzonej  i  pełnćj  całości,  a  jako  Bóg, 
środkiem  tćj  całości,  ogniskową  całostką,  bezwzględną  ja- 
źnią. Na  tym  fałszywym  rozumniku  polegała  dotąd  sławna 
niemiecka  Spekulacya! 


n. 


234  Śacz  wyników,    t.  68. 


a) 


Roinmiiki  odwrotom 


1)  RoiomRłki  odwrotu,  ratiocinia  conver»K>iiii,  po- 
legają na  wyprowadtioiu  v  jednego  danego  nam  idanta  4m- 
giego  idanit  pnez  przestawienie  podmiotą  i  omówcy,  ciyli 
pne«  odwrócenie  zdaniowych  czynników,  jak  np:  A  =  B, 
ergo  E  =:  A.  ObjaśniaBay  wzorzec  ten  przykładami.  „Mysi 
jest  zmyałem  i  umystem  w  jednym  zlewie;  zacz4m  zmyał  i  u- 
myał  w  jednym  zlewie  aą  mysłem.  Prawda  jest  stnieniesi, 
istnieniem  i  istniostnieniem;  przeto  sthienie  i  istnioatnieftie 
stanowią  prawdę/'  Rozumniki  odwrotu  są  sprawdzianem 
dołnycb  wniejętnych  orzeczeń,  czyli,  jak  stara  loika  mówi: 
sunt  criteriani  uniuacujusgue  verae  defiottionis,  i  ze  strony  t4j 
mają  więcój  znaczenia  od  wszystkich  poprzedzających.  —  Po- 
nieważ tu  następuje  odwrócenie  w  obopóleniu  podmiotą 
z  omówcą,  i  ponieważ  obopólenie  pojęć  w  zdaniach,  do- 
tyczę się  wzajemnego  idi  stosunku  do  siebie;  więc  rozum- 
niki odwrotu  są  wynikami  stosunku.  Jasna  to  rzeea 
tak  dalece,  ie  zatrzymywać  się  przy  niój  dłułój,  byłoby 
zbytecznie. 

Odwrót,  o  który  nam  chodzi,  jest  dwojaki:  Odwrót 
prawy,  conversio  simplei,  i  odwrót  wardawy,  cobrer- 
sio  per  accidens.  Odwrót  prawy  zachodzi  tam,  gdzie 
i\oi6  zdaniowa,  quanlitas  judicii,  zoatige  bez  najnmiąsz^ 
zmiany,  t.  j.  gd^e  pojęcie  ogólne  lub  szczególne  pierwszego 
zdania  przepływa  w  drugie  zdanie  jako  ogólne  lub  szczególne, 
np.  Omnia  A  sunt  B,  ergo  omnia  B  sunt  A.  Quaedam  A 
sufit  B,  ergo  quaedam  B  sunt  A.  Odwrót  wardawy  prze- 
ciwnie ma  miejsce  tam,  gdzie  zmienia  się  itośó  zdaniowa,  t  j. 
gdzie  pojęcie  ogólne  przodownika  staje  się  pojęciem  szczegół-- 
nóm  w  pośledniku,  lub  też  pojęcie  szczególne  pierwszego 
staje  się  ogólnćm  w  drugim,  np.  Omnia  A  sunt  B,  ergo  quae- 
dam  B  sunt  A.  Quaedam  A  sunt  B,  ergo  omnia  B  sunt  A. 
Widzimy  już  s  tego  wstępnego  objaśnienia  rzeczy,  ii  tu  za- 
chodzić będą  pewne  subtelne  trudnoici.  —  Per  accidens 


teC2  wynikóJw.   s.  08; 

wmmoMj  t»9  tjle  w  scbołastjreinćj  loice,  to  priez  szcseg&l'-' 
ny,  Rie&podlziaDy,  przewrotny,  lewy  przypadek 
Tożsamo  zaeciciiie  ma  polski  wyraz  war  d  a  wy.  Wdajemy  się 
teraz  w  rzecz  błiióji 

2)  Odwrót  prawy  pozostawia  ilość  zdaniową  bez  od- 
miany i  polega  na  prostem  przełożeniu  czynników  obopóleniai, 
t  j.  podmiotą  i  omówcy.  Tylko  krańce  olegają  tu  przestawię- 
niu,  środek  zaś  stoi  nieponisz^nie.  Rozumniki  tego  odwrotu 
mają  miejsce  w  następnych  dwu  razach: 

ą)  W  zdaniach  równśj  zupełnie  iścizny,  tak  ogólnych, 
jak  szczególnych  i  pojedynczych,  mających  w  sobie  tak  zwanti 
conceptus  reciprocos,  qui  inyolvunt  se  inylcem^  t  j.  w  zda- 
niach, w  których  podmiot  i  omówca  są  jednoznacznemi  poję- 
ciami,  krótko  mówiąc^  w  zdaniach  równoważnych., 
np.  bisior  jest  cienkiem  płótnem,  a  więc  cienkie  płótno  bisio«- 
rem?  buńczewie  jest  lilią  wodną,  zaczóm  lilia  wodna  buń- 
czewiem;  dewotka  jest  siostrą  szatana,  a  przeto  siostra  sza-r 
tana  dewotką.  —  Bo  Iza  no  robi  tu  uwagę:  „Do  rozumni- 
ków  odwrotu  liczył  Kieseweter  nasamprzód  wynik:  s  praw- 
dziwości lub  nieprawdziwości  równoważnego 
zdania  na  prawdziwość  lub  nieprawdziwość  tegoż 
zdania  odwróconego  prawo,  te  zaś  równoważnóm 
zdaniem  jest  właściwie  A  =  A;  przeto  godzi  się  zapytać,  czy 
odwrót  jest  tu  podobieństwem  ?  Odwracaj  zdanie  to  jak  dicesz, 
a  będzie  zawsze  tożsamo/'  ^  Bolzano  mniemał,  iż  wyrzekł  tu 
coś  nadzwyczaj  ważnego;  ale  tak  niejest.  Niechodzi  tu  bo-* 
wiem  o  zdanie  A  =r  A,  t.  j^  o  ślepą  tożsamość,  o  tak  zwaną 
tautologią,  ale  o  zdanie  A  =  B,  t.  j.  o  jednoznaczne  w  ros- 
członiach  swych,  czyli  o  równoważne  zdanie.  Wszelkie 
zdania  filozoficznego  przeciwieństwa,  w  których  występują  lice 
i  ręby,  np:  „Realność  jest  ideafaiośctą,''  tudzież  dobre  umie- 
jętne orzeczenia,  a  zgoła  zdania,  w  których  podmiot 
i  omówca  są  należycie  zobopólone,  stanowią  zdanie  równo- 
ważne i  należą  tutaj.  Pod  względem  tautologii  jednakże  ma 
Bolzano  słuszność. 

b)  Wszystkie  jfiedania,  t  j.  ogólnie  niepozwalające,  do- 
zwalają się  odwracać  prawo;  np:  kobiety  zamężne  niesą  pan- 


S36  Sącz  wyników,    i.  M. 

umi,  a  wifc  panny  niesą  larooinemi  kobielaDii;  iadea  zwi< 
nicjest  jaźoią»  przeto  żadna  jaźń  nicjert  zwienem.     Jako  pra— 
widlee  słuiy  tu:  Nullum  A  est  B,  ergo  nulhim  B  est  A.  — 
Bolzano  robi  tu  znowu  uwagę:  „Bteczą  naleiąeą  do  zaga— 
dek  jest  zaiste,  jak  Kiesewetter  mógł  utrzymywać,  ie  JEkdanie 
dozwala  się  li  prawo,  niezas  takie  wardawo  odwracać, 
t  j.  ie  ze  zdania:  Kein  A  ist  B,  moina  wyprowadzić  zdanie: 
Kein  B  ist  A,  ale  nie  zdanie:  Einige  B  sind   nicht  A. 
Jeieli  pierwsze  ze  zdań  wyprowadzonych  tu  jest  prawdziwe, 
to  i  drugie  prawdziwe  być  musi/'     Równiei  na  miejscu  tćm 
niema  słuszności  Bolzano.     Albowiem  zdania:  Kein  A  ist  B, 
aiso  kein  B  ist  A',  są  rozumnikiem  odwrotu;  zdania  zaś: 
Kein  B  isC  A,  aIso  einige  B  sind  nicht  A,  są  rozumni- 
kiem podciągu.     Prawda,  ie  przeczące  zdanie  szczególne 
wywiedzionym  tu  zostaje  s  przeczącego  zdania  ogólnego,  ale 
jui  odwróconego  i  to  zapomocą  podciągu,  t  j.  wynikowa- 
nia,  o  które  tu  bynajmnićj  niechodzi.     Bolzano  popełnił  tu 
zmięszkę  i  podciągając,  sądził  ie  odwraca. 

Odwrót  prawy  panuje  zatóm  tylko  w  dwu  razach,  w  zda- 
niach równoważnych  i  w  zdaniach  niepozwalają- 
cych  ogólnie. 

3)  Odwrót  wardowy,  nader  rozmaity  w  swych  posta-^ 
aiach  i  będący  prawdziwie  loicsnym  Kameleonem,  tudzież  do- 
tąd niezgłębiony  należycie,  zmienia  ilość  w  danćm  zdaniu,  t  j. 
przeistacza  ogólność  w  szczególność,  a  szczególność  w  ogól- 
ność. Właśnie  te  przeistaczania  były  powodem  do  mnóstwa 
błędów.  Myślimy  poświęcić  im  tutaj  nieco  więcćj  uwagi,  nii 
zwykle,  aby  raz  uporządkować  te  pola.  Odwrót  wardawy  ma 
miejsce  w  następnych  trzech  przypadkach : 

a)  iizdania,  t  j.  ogólnie  pozwalające,  odwracają  się  war- 
dawo, np:  Wszyscy  królowie  są  ludźmi,  a  więc  niektórzy 
ludzie  są  królmi;  wszystkie  rośliny  są  istotami  organiczne- 
mi,  zaczćm  niektóre  istoty  organiczne  są  roślinami.  Pra- 
wi d  lec:  Omnia  A  snnt  B,  ergo  quaedam  B  sunt  A.  Tu 
wyraz  wszyscy  przedzierzga  się  w  wyraz  niektórzy;  stąd 
wardawość.  Go  jest  tu  wardawości  przyczyną?  Oto  w  da- 
nćm zdaniu  podmiot  ma  zawsze  szcyupl^ssy  zakres  znacz«ua 


S&G2  wtAikóW.     f.  08.  USn 

ś 

mŁ^^fmbyftM^  ^e  po  odwróce&hi  tegokdania  nttoCy  oątA-^ 

Xk\^%^t  rotlegleJ82ego  omóweę,  stającego  sie  podoiiotoiti,  ina- 

€sx^  byłoby  złe  obopólenid.     Jak  w  daniśtn  idamm  otoówca, 

tak. .  po  odwrocie  podmiot  jest  rozleglejscego  zakresu.     Nie 

omówca  pod  podmiot,  ale  podmiot  pod  omóweę  bywa  pod- 

^%gnięty.    Stąd  kooieczność  ograniczenia  podmiotu,  skoro  za 

rozległy,  t.j.  przydania  mu  wyrazu:  niektórzy.  Inaczóyiie- 

zmieściłby  się  pod  małe.  skrzydła  omówcy. 

Czasami  dozwalają  się  i4tdania  odirtacać  prawo,  np: 
,, Wszyscy  golcy  są  chudetni  pachołkami,  więc  wszystkie  chu- 
de pachołki  są  golcamr:  każda  świetlica  jest  wiejską  chat^, 
vrif c  kaida  wiiejska  chata  świetlicą/'  Ta  prawem  jest:  Om- 
nia  A  sunl  ft,  ergo  omtiia  B'  snnt  A.  —  Atoli  znajduje  tii 
miejsce  odwrót  prawy  nie  dla  t^o,  ie  Masz  doczyniebie  ze 
zdaniami  ogólnemi,  lecz^Ua  tego,  ie  odwracasz  zdanie  je- 
iteoBUaczno^pojęciowC)  czyK  rńwnowaine,  łe  tedy  poztę- 
pojoak  wedle  piek^wszego,  dla  pfawego  odi^rotu  danego, 
iMtiego  nam  jui  (No.  i.  a)  prawa. 

h)  /zdania,  t.  j.  szczególnie  pozwalające,  odwracają  się 
takie  wardawo,  np.  niektóre  zwierzęta  są  lwami,  a  więc 
wszystkie  lwy  są  zwierzętami;  niejeden  człowiek  jest  fi- 
lozofem, przeto  każdy  filozof  jest  człowiekiem;  wielu  ludzi 
są  głupcami,  zaczem  wszelki  głupiec  jest  człowiekiem.  Pra- 
widlec:  Quaedam  A  sunt  B,  ergo  omnia  B  sunt  A.  Tu 
wyraz  niektórzy  przedzierzga  się  w  wyraz  wszyscy;  stąd 
wardawość.  Go  znowu  przyczyną  jest  tćj  wardawości? 
Oto,  ie  w  danćm  zdaniu  podmiot  ma  zawsze  rozleglejszy 
I  dla  tego  słówkiem  niektórzy  ścieśniony  zakres  znaczenia, 
nii  omówca;  ie  przeto  po  odwróceniu  czynników  tego  zdania, 
trzeba  dawnemu  chudemu  omówcy,  który  teraz  został  pod- 
miotem, rosszerzyć  słówkiem  wszyscy  znaczenie;  inaczćj  ze 
swym  omówca,  dawniejszym'  podmiotem,  niemógłby  stanowić 
dobrego  obopólenia.  —  Widzimy,  ie  tu  dziqe  się  waz/stko 
przeciwnie,  jak  w  powyiszym  odwrocie.  Powód  do  tego 
leży  w  sattydiie  zdań  naturze.  1  kornoi  niejasno  jeszcze,  ie 
ogólnoió  i  szczególność  są  polaraóm  przeciwieltetweM, 
i  ie  tylko  pojedynezośe^  będąca  w  intocie  swćj  najdoako- 


tt6  Sącz  wysifc^w.    «.  M. 

\ 
oftistą  «icieg6liioicią»  a  ulegająca  w  loite  prawom  oę/Uaoia 
I  wrai  s  nią  rówoowaina,  małe  być  dwu  tych  pneciwieńeCiw 
skojarzeniem  i  ogniskiem  spóhićm? 

Wszystkie  loiki  scholastyczne  i  nowsze  ai  do  dni  dzisicj^ 
szych  nieznały  tego  odwrotu,  o  którym  mowa,  ehociat  on 
wielu  późniejszych  qawisk  na  polach  tych  kardynalną  jest  pod- 
stawą, izdania  uważano  błędnie  za  dające  odwracać  się  pra- 
wo. Co  Scholastyka  tu  wyrzekła,  zatrzymano  ai  dotąd,  ani 
marząc,  ii  powtarzano  Msz  tysiącem  głosów.  Czytehiik  sa- 
pyta  się  ciekawością  zdjęty:  jakie  podobna  /zdania  odwracać 
prawo,  bez  zepsucia  ich  obopóJeuia?  Stara  loika  odwracała 
je  wedle  następnego  prawidlea:  Quaedam  A  sunt  B,  ago 
,B  sunt  quaedam  A;  np:  niektóre  ptaki  są  orłanai,  a  wi^c 
orty  są  niektóremi  ptakami.  Zastanówmy  się  nad  odwro- 
tem tym  naprzód  co  do  istoty,  «  później  co  do  formy. 
Istotą  rozumników  jest  rozjainienie  pojęcia.  Pytamy 
się,  c^yli  to  ma  miejsce  w  takim  odwrocie?  Mówiąc:  Qaa»- 
dam  A  =  B,  tudzież:  B  z:::?;  Quaedam  A,  nic  zyskać  nio- 
zdołam,  bo  prawię  wciąż  tożsamo.  Jest  tp  tautąlogia 
vt  istocie,  róiniąca  się  w  dwu  tych  zdaniach  drobną  i  jałową 
formalnością.  Go  do  formy  zaś  pytamy  się,  czyli  odwrót  ten 
jest  prawy?  Prawym  odwrotem  jest  np:  Nullum  A  est  B, 
ergo  nullum  B  est  A.  Nullum  stoi  tu  na  początku  tak 
w  pierwszćm  jak  w  drugićm  zdaniu.  Prawym  odwrotem 
byłyby  przeto:  Quaedam  A  sunt  B,  ergo  guaedam  B  sunt* 
A;  np:  niektóre  ptaki  są  orłami,  a  więc  niektóre  orły  są 
ptakami.  Ale  to  fałsz,  gdy  i  wszystkie  orły  są  ptakami. 
Zgoła  herbowe  orły  niestanowią  tu  wyjątku,  bo  i  te  są 
ptakami,  lubo  sztucznemi,  nie  naturalnemi.  Fałsz  ten  spo- 
strzegała stara  loika,  i  dla  tego  niekladzie  quaedam  na  po- 
czątku drugiego  zdania,  lecz  zatrzymuje  słówko  to  przy  poję- 
ciu, do  którego  w  zdaniu  pierwszćm  naleiało.  I  czylii  ten 
wykręt,  ta  wyjątkowość  jest  odwrotem  prawym?  Nie, 
to  takie  wardawość! 

/zdania  odwracają  się  przeto  zawsze  wardawo.  Od^ 
wrócisz  je  naleiycie,  tak  co  do  formy,  jak  co  do  istoty,  trsy.-^ 
jnąjąo  się  wskazanego  Ci  od  nas  sposobu;    odwTÓcias  je  Ui 


Sącz  wyników,    t  M.  S30 

li  poBOfnie  i  tmypietm  tak  »obie  jak  innym  oezy  patkieniy  sła- 

diająe  glosa  ttarćj  loiki«  —  Że  stara  ioika,  która  od  esasów 

Jkrystotalesa  i  pneiiredoie  wieki  tyle  głów  drielnych  tnidnita 

mrwą  treścią,   na  własnych   swych   niwach  oMąkalft 

nc  tak  widocmie,  naleiy  to  zaiste  do  rzadkich  osobKwoici, 

oni  oowym  jest  dowodenit  ie  w  krainach  umiejętnych  nio^ 

godzi  się  zaitfafi  ftadnój  a  iadn^j  powadze,  lecz  samemu  badać 

^WBiystko^  potrzeba,  —  Z  rzeczy  nasz  Aj  niewypada>  wcale,  «l0r 

by  rozumnik  podany  nam  od  loiki  star^  był  w  sobie  samym 

t  nieprawdziwy.     Jest  on  prawdziwy  i  naleiy  do  odwrotu,  ale 

jest  niedostateczny,  nie  taki,  jakim  być  powinien*  — 

Prosimy  cqfteinika  zatrzymać  w  pamięci  wypadek  scholasty- 

cmy,  o  którym  mowa,  gdyi  będzie  nam  nietylko  późnićj,  leos 

zgoła  wkrótce  potrzebny. 

Są  przypadki  atoli,  w  których  /zdania  dozwalają  odwracać 
się  istotnie  prawo,  np:  niektóre  urodne  dziewice  są 
czarodziejkami,  zaczćm  niektóre  czarodziejki  są  urodnemi 
dziewicami.  Złośliwy  Z  i  n  s  e  r  I  i  n  g  Warszawski  rzekł  raz: 
Quidam  doctores  sunt  asini  laureati,  ergo  (juidam  asini  laure^ 
ati  sunt  doctores.  Tu  jest  prawidlcem:  Qaaedam  A  sunt  B, 
ergo  ąuaedam  B  sut  A.  —  W  takowych  razach  jednakie  ma 
miejsce  odwrót  prawy  nie  dla  tego,  ie  mamy  przed  sobą 
zdanie  szczególne,  lecz  ie  mamy  zdanie  równowaine 
i  postępujemy  wedle  pierwszego  prawa  odwrotu  prawego 
(No.  2.  a).  —  Nareszcie  trzeba  się  mieć  na  baczeniu  w  takich 
razach,  bo  tutaj  zakrada  się  błąd  snadno,  powstający  przez 
to,  ie  jeden  wyraz  bierzemy  w  dwu  znaczeniach. 
I  tak  np.:  czarodziejkami  są  nie  same  urodne  dziewice, 
ale  takie  stare, szkaradne  baby,  zwane  zwykle  czarowni- 
cami. Podobniei  Zinserlingowski  rozumnik  jest  fiiłszywy, 
bo  a  sinus  ma  w  nim  dwojakie  znaczenie.  Lecz  właśnie 
dwojakie  znaczenie  tego  wyrazu  nadaje  rzeczy  gorzką 
ironią. 

cJ  Ozdania.  —  Wiemy  jui,  jak  odwracać  naleiy  ii-*, 
E-  tttdziei  /zdania.  Teraz  pytanie,  jak  odwracać  mamy 
Ozdania?  Stara  loika  mówi  tu:  niepozwalające  zdania 
szczególne  nieadabe  są  odwrotu.     Przenosimy  tę  babulę 


240  Sącz  wyników.    S*  68* 

w  <tas  dfiwMiszj  i  d<Miw«hqir  )4j  lo  r»9primAó  swobodnie 
|mypi»sln«i%8  igołt^  ii  lauę  ntuk|  aii)i«J8|#fop«ragr«fo|M>— 
«iwł«.     Otta  todj  tok  919  odsywa:  nO»łama  Bie4ora«łvją  m# 
odwracać  aai  prawo»  ani  wardawo,  gdył  w  obu  raiEOcb 
9Wiałesz  sdania  oaenaleiąco  do  siabie.      Bian  op.  sdmie: 
Quad«B  A  Don  sttiit  B;  niektórzy  filosofowie  Bioo« 
paatettsaami.      Odwróciw»»y   sdapie  to  prawo:  ergo 
fiaadani  B  non  sunt  A;  aaezćm  niafctórzy  panteussa  moaą 
iloaaCimi,  wyraecaffs  sdanie,    niamyąea  a  pierwsióm  la— 
daego  zwiąsku,  bo  stąd,  ie  niektórzy  filozoCdwie  niesą  pan— 
teuszami  niewyDika  bynajmniój,  aieby  niektórzy  panteusze  nie 
byli  filozofami.     I  któi  Dp«  Spinozy*  Hegla  itp.  niecowio  filo— 
aofem?     Odwróciwszy  znowu  zdanie  dane  wardawo,  i  to- 
nowo-loicznym  sposobem:    ergo  omnia  B  non  sunt  A;   za- 
czóm  wszyscy  panteusze  niesą  filozofami  *    popełnisz  równy 
błąd,    co  i  wyłćj.      Jeiefi  wreszcie  zdanie  dane  odwrócisc 
wardawo  staroloicznym  sposobem:  ergo  B  non  sunt  quae- 
dam  A;    zaczćm  panteusze  niesą  niektórymi  filozofami;   to 
błądzisz  podobniei.     Jakkolwiek  więc  tu  postąpisz,  braknąc 
Ci  będzie  awołności  loicznój.     Skąd  pochodzi  to  niepodo- 
bieństwo odwrotu?     W  zdaniach  ogólnie  niepozwa- 
łających  podmiot  wyłączeń  jest  zupełnie  ze  sfery 
omówcy,  zaczćm  i  omówca  ze  sfery  podmiotu.     Oni  niena- 
lełą  tu  do  siebie  bynajmniej.     Mołesz  więc  takie  zdania  od- 
wrócić,   niepsująe  w  niczćm  niepozwalającego  obopólenia! 
W  zdaniach  zaś    szczególnie   niepozwalftjących  tylko 
część  pewna  podmiotu  wyłączona  jest  ze  sfery  omówcy, 
żaczćm  takie  tylko  część  pewna  omówcy  ze  sfery  pod- 
miotu.    Stosunek  ten,  który  niedaje  się  wyrazić  inaczćj,  zo- 
stał raz  oznaczony.     Jeiefi  więc  go  odwrotem  poruszysz, 
zepsujesz  wszystko.'^ 

Tak  stara  loika.  I  czylii  Ozdania  w  rzeczy  samćj  nie- 
dają  się  odwrócić?  Biorąc  rzecz  a  priori,  jest  to  niepodo- 
bna, bo  duch  ludzki  jest  na  polach  swych  wszechmocą;  bo 
czy  moina  myśleć,  aieby  jakiekolwiek  zdanie. odwrocie  się 
niedało.  Stara  loika  sama  uczy,  ie  Ozdania  zdobe  są  prze-* 
Wiotu.  Przewrót  polega,  jak  to  wnet  sobaozymy,  na  o  d- 
wr o cie.     Jeielić  więc  sdania  te  adoioa  są  przemytu,  cze- 


Sac2  wyników,    t.  68.  S41 

Bi«iiiiałyb^  być  sdolne  nierównie  łalwic^iego  o^WTolil? 
WMjBtko  a  wstygtko  odwrócić  motoa,  jeieli  nie  tytb  i  owym, 
to  innym  jesieie  sposobem.  Tak  tói  jest  istotnie,  i  ćatą 
l^rifesyną  trudnoici,  ie  kameleonowa  wardawość  imienia  tn 
snowu  swą  barwę:  Połącz  nowoloicznośó  se  staroło*^ 
iesnoicią,  t j.  połół  tam  wszyscy,  gdzie Schdastyka  kładzie 
niektórzy,  a  rozwiążesz  zagadkę.  Zdanie,  o  które  wyiój 
chodziło,  daje  przeto  następny  rozumnik  odwrotu.  Niektó<- 
riy  filozofowie  m'esą  panteuszami,  a  więc  paoteusie  niesą 
wszystkiemi  filozofami.  Oto  należyty  i  tak  długo  sku-* 
kany  awoinik  do  danego  zdania.  Ozdania  odwracają  się  te- 
dy wardawo,  lecz  właiciwym  sobie  sposobem,  i  mają  swytti 
prawi dicem:  Quaedam  A  non  suntB«  ergo  B  non  silni 
omnia  A.  Widzimy,  ie  i  tutaj  wyraz  niektórzy  przedzierz- 
ga  się  w  wyraz  wszyscy,  lecz  staje  na  intióm  miejscu.  — 
Uwaga.  Ozdania  zaczynające  się  od  mało,  lub  niewiele, 
odwracają  się  wedle  prawidła ,  bo  te  wyrazy  znaczą  tyle ,  co 
niektórzy,  np.  Mało,  lub  lei  niewiele  jest  zwierząt,  któ^ 
t%  niesą  czworonogami,  zacsóm  ezworouogi  niesą  wsźyś^ 
kiemi  zwiet^ętsmi.  Ozdania  zaczynające  się  od  wiele  po- 
słuszne są  takie  ogólnemu  prawu,  np.:  Wiele  koni  nlts^ 
ogierami,  a  więc  ogiery  nieśą  wszystkiemi  końmi.  — 
Zamiesi:  niesą  wszystkiemi,  można  używać  wszędzie:  są 
Biewszystkiemi.  te  zaś  niewszyscy  znaczy  tyle,  co 
wiehi,  więc  i  tego  wyrazu  uiyć  wolno,  np;  Niektórzy  filo-^ 
zofowie  niesą  panteuszami,  przeto  panteusze  są  wielu  file^ 
sofami.     Tu  atoli  niezwyotajnoić  razi  nieco. 

4)  Pojedynczoić  gra  na  błoniach  Dialektyki  loiczdój, 
równie  tu,  jak  wszędzie,  rolę  ogólności.  Zdania  pojedyn*^ 
cze  zatśm ,  tak  pozwalające  jak  niepozwalające  ulegają  pra*^ 
wom  odwrotu  służącym  dla  zdań  ogólnych  i  przerabiane  by-* 
wają,  jak  i4-  i  ^zdania,  np.:  wróbel  jest  ptakiem,  zaczóm 
pewien  ptak  wróblem.  (No.  3.  a);  wróbel  niejest  robakiem^ 
a  więc  i  robak  niejest  wróblem.  (No.  2.  b.).  Uwaga.  W  zda'*^ 
niu  mającóm  podmiot  rozleglejszego  zakresu  od  omowy,  przyj- 
muje  po  odwrocie  szczuplejszy  omówca  stający  się  podmio«* 
tero  rozszerzenie  swego  znaczenia ,  czyli  wyraz  ogólnością 
II.  21 


S48  Saci  wyników.    |.  68, 

np.  UmitfjęlDoś^  jest  loiką,  lacitoi  wsi  ech  loik«,  hib  w^sjt  al- 
ka loika  jest  umiąctnoicią.  —  Poniewai  umiejętne  orze-- 
cienia  dotyczą  się  zawsze  pojęć  pojedynczych  i  są  pojedyn- 
ciemi  zdaniami>  więc  prawa  odwrotu  dla  zdań  ogółoyeh  są 
takie  ich  prawami. 

5)  Równiei  tu  występować  mogą  zdania  rzecznicse 
i  rozjemcze.  Prawa  dla  zdań  stanowczych,  jako  po- 
sadą wszech  zdań  innych  będących ,  są  i  dla  nich  obowiązn— 
jące.  Dajemy  tu  li  kardynalne  prawidlce:  Odwrót  rxe- 
czniczy:  Jełeli  A  jest  B,  to  G  jest  D;  zaczćm  takłe,  jeieli 
B  jest  A,  to  D  jest  G.  Odwrót  rozjemczy:  A  jest  albo  a, 
albo  bf  albo  c;  zaczćm  albo  a,  albo  6,  albo  c,  jest  A.  Wi- 
dzimy tu  niewiele  interesujący  mechanizm. 

6)  Zakończając  przedmiot  ten  przywodzimy  czytelnikowi 
na  pamięć  znane  mu  juł  oddawna  (g.  56.  4.}  trzy  zdaniowe 
obopóleniai  robimy  następne  uwagi: 

a)  Zdania  obopólenia  drugiego,  mające  podmiot 
i  omówcę  jednakiego  zakresu,  jako  rówoowałne,  dozwalają 
odwracać  się  prawo,  np.  byt  jest  nicestwero,  a  więc  tiice- 
stwo  bytem. 

b)  Zdania  obopólenia  trzeciego,  mające  podmiot 
szczuplejszego  zakresu  od  omówcy,  jako  rółnowaioe,  odwra- 
cają się  wardawo,  a  to,  jak  naturalna,  sprzemianą  ogólności 
w  szczególnoćć,  np.  koń  jest  zwierzem,  zaczćm  pewne  zwie- 
rzę jest  koniem. 

cj  Zdania  obopólenia  pierwszego  nareszcie,  mające 
podmiot  rozleglejszego  zakresu,  jako  takie  róinowaine,  od- 
wracają się  wardawo,  atos  przemianą  szczególności 
w  ogólność,-  np.  Bóg  jest  jaźnią,  zaczćm  wszechjaźń  jest 
Bogiem.  ^  Kogo  rozumnik  ten  uderza,  niech  pomni,  łe  w  da- 
nćm  zdaniu  obopólenie  jest  nienaJeiyte,  i  ie  zdanie  to,  zró- 
wnowaione  w  swych  czynnikach,  byłoby:  Bóg  jest  wszech- 
jaźnią.  Jednakże  zdanie  takie  naleiałoby  jui  do  obopólenia 
drugiego  i  odwracałoby  się  prawo.  Bierzemy  przykład 
inny:  zwierzę  jest  koniem,  zaczćm  kaidy  koń  jest  zwierzem. 
—  Tu  nowe  rozbłyskują  loiczne  światełka! 


1 


Sącz  wyników,  f.  68.  i  60.  243 

te  rozumtiiki  odwrotu  znajdują  się  wsiaibie  zda- 
niowego ob  opól  en  i  a  i  mają  na  celu  zakresy  znaczenia 
pojęć,  ie  więc  przedmiotem  icb  jest  pojęcie,  rzecz  jasna  na 
nmgsco  tim  jak  słońce. 


§.  69. 
1)  RozHmniki  przewrotu. 

I)  Rozumniki  przewrotu,  ratiocinia  contrapositio- 
niSy  MTe  Metatbesis,  tak  zwane,  ie  w  nich  dzieje  «iv  we 
WBzjstkiem  przewrót,  którym  jest -odwrót  i  zaprzecze- 
nie,  —  przykładają  czynniki  danego  zdania  i  uzbrajają  je 
•lówkiem  nie.  Tu  pojęciowe  pozwalacze  stają  się  niepo*- 
iwaMcnmi,  lice  nicami,  i  ulegają  przestawieniu.  Moina 
takie  w  przewróconóm  zdaniu  zatrzymać  omóweę  w  pier- 
wiastkowym, t  j.  pozwalającym  stanie,  ale  naówczas  łącznik 
przyjąć  musi  niepozwolenie.  Wzorzec  kardynalny; 
A  est  B,  ergo  Non  B  est  Non  A;  item  ergo  Non  B  non  est  A. 
Przykład:  Orzeł  jest  królem  ptaków,  a  więc  niekról  ptaków 
jest  nieorłero,  lub  tei:  a  więc  niekról  ptaków  niejest  orłem.  Pier- 
wszy z  dwu  tych  awoiników  jest  właściwy;  drugi  zastępuje 
go  dość  często  ze  względu  na  rozmaitość  i  naturalność  mowy. 
—  Bozumnik  przewrotu  jest  w  istocie  swój  rozumnikiem 
odwrotu,  który,  zmieniwszy  pojęcia  swe  w  niepozwala- 
czóWy  staje  się  znanćj  nam  jui  dobrze  rzeczy  nowym  odcie- 
niem. On  tei  nas  zbyt  długo  przy  sobie  niezatrzyma.  Wsze- 
lakoi  niechaj  nikt  świeićj  tćj  rozumowania  postaci  lekko  nie- 
bierze,  Moina  jui  znać  odwrót  zdań  przewybomie,  a  gdy 
przyjdzie  c'o  ich  przewrotu,  smarzyć  głowę  i  w  końcii  błę- 
dne wyprowadzić  zdanie.  Na  pierwszy  rzut  oka  ani  sobie 
wyobraiić  podobna,  jak  wielką  zmianę  w  odwrocie  robią 
dwa  depozwalacze  w  awoinik  przewrotu  wchodzące.  — 
Rozumntk  przewrotu,  równie  jak  rozumnik  odwrotu,  słuiy 
za  probierz  prawdziwości  zdań  i  bywa  uiywany  s  korzyścią 
w  krytykach  i  reoenzyach.     Podejrzane  pod  względem  formal- 


^  Sk%  wynikdw.    i.  99. 

njm  idMie  ^riewroć.  a  odkrjjeit  wnitei  fałas  M^fcbraiast. 
te  prawdiiwoaó  adań  polega  na  prawdtiwoid  pojcć»  pwzeiU> 
i  tttU||  głównyBn  oetem  jest  pojęcie.  —    Rozumaiki  praa^ 
wrota  są  niejako   dalsiym   ciągiem   roiumników    odwrota. 
S  pewDÓj  strony  tak  się  ma  odwrót  do  przewrotu «  jak  pne— 
ciwzwrot  przeciwny  do  przeciwzwrota  półprzeciwnego.    — 
Rozumniki  przewrotu  są  wynikami  stanu,  gdyi  w  Dida 
zmieniony  zostaje  całkowicie  dawniejszy  stan  zdania.     Prze- 
istoczone w  dwu  niepozwalaczów  i  odwrócone  zdanie  tak  «i^ 
ma  do  zdania »  s  którego  powstało ,  jak  pozaświat  do  śwista^ 
jak  nieboszczyk  do  żywego  człowieka.  —    Poniewai  prze- 
wróci^ iataH  jest  odwrót,  wąęc  przewrót  jiesjt»  równie  jek 
odwroty  dwojaki'-  przewr.  prawy  i  wardiawy,  coutrapL 
simpleĄ  et  per  accideosw  —  Teraz  udajemy  się  do  praewrotii* 
zapatr^ąff  m  poj^nczo  na  każdy  zdań  rodzaj;  gdyi  twol 
sama  uczy  t^  wymaga. 

%  iizdania^  i  j.  pozwalające  ogólnie^  dą^  się  paewnan 
cać  pirąiwo,  eayli  bea  imiany  awój  iloael  Prawldlee; 
Omaiik  \  su^  R,  ergo  omoia  Non  B  sont  Non  A;  iteea^  ee- 
^  omnia  Non  B  noa  simt  A.  P«awidleo  ten  przyjąć  notot 
wądUl^  dowobości  na3sćj,.  kształt  następny:  Omnia  A  sunt  B» 
eiga  uHuttM|iiodqiie  Non  R  est  Noa  A;  item,  etgo  umunąiKMl- 
ąw  Wo«i  R  toa  est  A..  Przykłady:  Waayacy  Rossjcaaia 
są^  Słowianami^  zacaóm  wszyscy  Niesłowiaaie  są  Naeroqr>^oa- 
mi;  lub  też  aiesą  Rossyanami*  Każdy  Gygaa  jest  wróżbia-* 
rsem,  zaczóav  wszelki  niewcóżbiarz  jest  niecyganem^  kib  tei 
ni^iest  cj^aoem. 

3)  £xdaaia,  t.  j.  niepozwalające  ogólnie,  prtewraea^ą.  819 
wardawo,  czyli  ze  umianą  ilości.  Wardawoś.ó  ta%wycai{f- 
na^,  polegigąca  na  przemianie  ogólności  w  szczególaośó,  we- 
dfe  konieczaoftcł  nowo  powstającego  pojęć  obopólenku  Pr«y- 
kiedy:  Wszystkie  krzewy  koralowe  niesą  roślinami;  za-* 
oifim.  niektóre  aierośliay  niesą  niekoralowemi  krzewami;. 
Illb  t6i:  są  kęsalowemi.  krzewami  -  Ani  jeden  s  półgbiwków 
niejesŁ  jenioaaem;  pneto  tea  i  ów  niejeniusz  niejoAt  nie^ 
pói^wkieoir  hab  tói:  jest  półgłówkiem.  Prawidlee:  Om- 
nia, A  non  sunt  R^  ergo  qoaedam  Non  B  non  sunt  Noa  A: 
itam:  saaftA. 


Saez  wyntków.   f.  99.  SM5 

4)  Zapatńjijeiiiy  się  teras  na  '/żłMiHa;  JiMre  liaMą  4o 
9fiiix6w  najopofdKywttyełi  na  tfeh  błMiaeb,  i  staremy  się  od« 
kryi  sposób  icb  pnewrotH.  Blenemy  z  nieh  Jedno,  i  io  nąj^ 
t^cMJirfejsse,  np.:  Niektórzy  ludzie  są  zbrodnia- 
rsami.  Jak  zdanie  to  przewróeró?  SprGt)ujiity  prawo:  za^ 
esom  niektórzy  niezbrodniarze  są  iriehidz'ini,  łub  tei:  tiies^ 
hidimi.  To  oczywisty  bezseiis.  Sprobtrjuiy  przeto  war* 
diiwo.  feiełi  poWiemta  wedte  nowo-Ioicżheigó  j^a-^ 
wtt:  zaccóm  wszyscy  niezbredniahce  są  nieltidźmi;  lob  tel^ 
mśsą  hidńni;  to  wyrz^am  fttłsz  krzyczący.  leSeli-  m&Wt 
zrobię  tu  wyiiik  po  starx)łoicznemti:  źaczćm 'hieibródnfa^ 
ne  są  niektóreini  nieludźmi;  to  takie  bes  senso.  Gbo^byih 
sAftnie  to,  idąc  za  znajdującym  si^  po  ńiektót^eb  loikacb' wzo-^ 
rem,  i  tak  przewrócił:  zaczćm  niezbrodńiarze  są  nieniekló-^ 
remi,  lub  też:  niesą  niektóremi  ludźmi;  to,  pominąwszy  in^- 
ne  zarzuty,  tłumaczę. się  ciemno  i  niedostatecznie^  .  ,^ania 
niedozwaiają  się  zatćm  również  wardawo  od^yrącać.  i  to,^ 
nowo-*  ani  staro  loicznym  sposobem.  Moie  niezdolne  s^ 
wcale  pnewrotu?  Uchowaj  Boie,  lecz  przewrót  ich  ma  osór 
bne  prawo,  do  którego  odkrycia  wskazuje  nam  nieświąflomie 
drogę  przywiedzione  na  samym  ostatku  rzeczy  rpzwiązani^^ 
Odsłonisz  prawo  to,  iyedooczy ws^  tu  znowu,  jak  ui^dyś  przy 
podobnśj  okoliczności  (f.  68.  3..c.],  staroloicznpść  z  noTr 
woloicziiQŚcią^  t  j.  położywszy  tam »  gdzie  Scholastyką 
kłaść  zwykła  swe  q4x  a  e  d  a  m  >  nowoloiczne  o  m  n  i  a ,  które  tu, 
jako  należące  do  omówcy  mającego  być  zaprzeczanym, 
w  miejscu  jego  zaprzeczyć  trzeba.  Stąd  rodzi  się  rozumnik: 
Niektórzy  ludzie  są  zbrodniarzami,  zaczćm  niezbrodńiarze 
są  nie  wszysżkiemi  hidźmi,  hib  teł  niesą  wszystkiemi 
ludźmi.  Porównaj  awożnik  ten  z  ostatnióm  niektóro-loi-» 
eźnóm,  przywiedzionćm  wyićj  rzeczy  rozwiązaniem,  a  prze-* 
konasz  się,  ie  usiłowano  wyrzec  tożsamo,  lecz  niewiedziano 
jeszcze,  jakim  sposobem.  Wszakże  wyraźnie:  są  niettiektó- 
remi,  znaczy  w  gruncić  tyle,  co  są  niewszystkiemi.  Podo- 
bnież się  ma  i  z  innemi  jftdaniami  tegoż,  eo  powyższe,  skła-^ 
du;  Także  in n o b  ar wn e  ulegają  danemu  prawu,  np. :  Mało 
ładzi  jest  kosterami,  zactćm  niekostery  są  niewszystkiemi,  lub 
też:  oiesą  wszysitiemi  ludimii  PeWten  rodzaj  ptaków  zo- 
n.  21* 


910  Sacc  wynakóffr.    t.90. 

^  nę  iroUmiy  a  wifcniMToki  a«  oiew$s]r«tkieiD i  pta- 
ków rodzajami*  /zdania  doawalają  się  tedy  pnewraoaó  war— 
dawo,  lecz  we(Ue  pzóbnego  prawidtca,  którym  jest:  Quae- 
dam  A  zont  B,  ergo  Non  B  sunt  non  omnia  Ap.  rd,  immi 
iUfit  omnia  A^  Tu  niektórzy  przeistacza  się,  wedle  po- 
wszechnego prawa»  we  wszyscy,  lecz  staje  na  innóm  miej— 
seo.  Stąd  cała  tcodność.  —  Czytelnik  baczniejszy  spostrzegł 
ie  izdania  przewracaj 9  się  tak  zupełnie,  jak  Ozdanie  oii^ 
wracają.  Pomniawszy  na  to,  ie  przewrót  polega  na  od- 
wrocie, ciekaw  będzie  dowiedzieć  się  przyczyny  tój  zmiany. 
Zdanie  pozwalające  szczególne,  po  przyjęciu  dwu  niepo- 
^walaczów,  s  których  należący  do  o  mówcy  przechodzi  na 
łącznik,  staje  się  zdaniem  niepozwalającóm  szczególnóm, 
i  musi  się  tak  przewracać,  jak  ostatnie  się  odwraca.  Oto 
przyczyna. 

Śród  przewrotu  /zdań  zwalaj  na  zaczynające  się  od  nie- 
wiele i  wiele.  Pierwsze  przewracają  się  wskazanym  wy- 
tćj  sposobem,  t.  j.  s  pr2emianą  szczególności  w  ogólność: 
drugie  zaś  odwrotnie,  t.  j.  ponieważ  wiele,  względem  nie- 
wiele, jest  ogólnością  pewną,  s  przemianą  tćj  ogólności 
w  szczególność.  Zdania  te  mają  inną  jeszcze  osobliwość, 
które  ujrzemy  na  przykładach:  Niewiele  krów  są  jałowica- 
mi, a  więc  niejałowice  są  niewszystkiemi,  lub  też  wielu 
krowami:  Wiele  filozofów  są  racyonałistami,  zaczćm  niera- 
cyonaliści  są  niektóremi,  czyli  niewielu  filozofami. 

5)  Ozdania,  także  Sfinxy  tych  krain,  przewracają  się 
wardawo,  i  to  tak,  jak  właśnie  poznane  /zdania,  s  tą  je- 
dnak różnicą,  że  słówko  wszyscy  nieotrzymuje  w  awożniku 
zaprzeczenia,  a  jeżeli  nie  przybiera,  natenczas  łącznik  przed 
nićm  stojący  je  traci,  np.;  Niektóre  bydląt  rodzaje  niesą 
domowemi  zwierzętami;  zaczćm  niedomowe.te  zwierzęta 
niesą  wszystkiemi,  lub  też:  są  niewszyątkiemi  bydląt  ro- 
dzajami; Te  i  owe  zwierzęta  niesą  czworonogami,  zaczćm 
nieczworonogi  nie  są  wszystkiemi,  lub  też:  są  niewszystkiemi 
zwierzętami;  Pewne  myśli  niesą  ideami,  zaczćm  nieidee  nie 
ąą  wszystkiemi,  są  niewszystkiemi  myślami.  Praw  id  lec: 
Quaedara.  A  non  sunt  B,  jerge  Non  B  non  suiit  oi|mią  Ą,  Ych 


.f«<»  wyników.     1^09.  947 

ooo  onmia  A.  Wistom  rzeay  /-  i  Ocdmia  przpho- 
dsą  do  teg<»łsaiBego  awoinika.  Jaka  tego  pnyesyna?  SMse- 
gólne  zdanie  niepozwalające  staje  się  śród  przewrotu^ 
por  duplicem  negatiooeni  ze  strony  omowej,  szczegół- 
n6ak  zdaniem  pozwalającóm.  Dia  tego  właśnie  wypu- 
MMiCMŁÓ  musi  jedno  nie,  i  przychodzi  do  takiego  —  prócz  ma-- 
ti§  fonnahiój  rółnicy,  —  wypadku,  jaki  nam  dają  /zdania. 

Niniejsze  zdania  dozwalają  się  takłe,  lubo  nienaloiycie, 
odwracać  prawo,  np.:  Niektórzy  ludzie  niesą  grzesznikami,' 
zaczóm  niektórzy  niegrzesznicy  niesą  nieludz'mi;  Wiele  ludzr 
nic^ą  poetami,  a  więc  wiele  niepoetów  niesą  nieludźmi« 
Widzimy  tu  czcze  kartowanie  formalne  bez  istoty. 
Zdanie  zaczynające  się  od  Niewiele,  mając  przy  łączniku  słó*^ 
inrko  nie,  np.:  Niewiele  zwierząt  niesą  czworonogami,  prze-^ 
wracają  się  wedle  prawidła  a  niemając  przy  łączniku  słówka 
nie,  należą  do  hddń. 

6)  Zbieramy  razem,  co  wyłożyliśmy  dotąd.  Jedynie 
ilzdania  dozwalają  przewracać  się  prawo;  wszystkie  iom^ 
zdania  przewracają  się  warda  wo.  S  tych  znowu  tylko  JSzda- 
nia  zw.yczajnem,  /iOzdaniazaś  właściwym  sobie 
sposobem. 

7)  Zdanie  równoważne  przewracają  się  jak  ilzdania, 
czyli  prawo,  chociaż  są  i  niepozwalającemi,  np.:  Loika  jest 
umiejętnością  myślenia,  przeto  nieumiejętność  myślenia  jest 
Dieloiką;  Byt  niejest  niczem,  a  więc  nienic  niejest  nieby- 
tem. —  Zdania  pojedyncze,  jak  to  wnet  zobaczymy,  ma- 
ją tę  właściwość,  że  polegają  ściśle  śród  przewrotu  na  pra- 
wach odwrotu. 

8)  Także  tutaj  zachodzą  zdania  rzecznicze  i  rozjem- 
cze. Pod  tym  względem  dajemy,  jak  i  dawniej,  li  wzorce. 
Przewrót  rzeczniczy:  Jeżeli  A  jest  B,  to  C  jest  D;  za- 
czóm,  jeżeli  Non  B  est  Non  A,  to  Non  D  est  Non  G.  Prze* 
wrót  rozjemczy:  A  jest  albo  a,  albo  6,  albo  c,  zaczćm 
albo  nie  a,  albo  nie  6,  albo  nie  c  jest  Nie  A.  Również  tu 
widzieć  można  czczy  formalizm^ 


i/^  Sacz  1l7iiik6V.    ^$lW:ilO. 

9)  Bofumttiki  ilnewrotiif r«e«^  dła  idfliilowego  ^h^^ 
p6łenia.     Mtirieliśniy  i^h  sgoła  ikiywa<S,  ai^^wlią^  o  ahap6- 
iMiach.     Zdania  obopólenia  drugiego, .Jako  t&wnoyfrm§Be, 
pnewraeają  się  prawo,  np.:  realiioSć  jest  idealnoldą  ^^ięc 
nieidealnoM  niereahosclą.     Zdania  obo^pólenia  trzeciego, 
jako  prsewaiająee  rokresem*  omowej ,'  plrzewraoają  się  w  a  ru- 
dawo, a  lo  te  zmiaóą  ogótooici:  w  szczególność,  sp.  koli  jest 
iwierz(9Y)9,  zaczć^  ten  lub  ów  niezwięn je9t  )Qiekoxiję0L  Zd»- 
luaol^opólenia  pi^ęrwfzego  wceszcie^  jakp  przeważające 
ąakresfiiD  podmiotu,  przewracają  się  także  w  ar  da  w  o^  leaz  u 
zfiiiaiEi4<  af czególaości  w  ogólność  np.:  Bóg  jest  jaźnią,  przeto 
niew^zecbjaźp^  lub  teł,  nśekaida  jąiń  jest  Bogiem;  zwien 
jesiU  kQ^iem»  a  wigc  wszelki  niekoń  jest  niezwierzem.     2da^ 
nie.^tatoie  jest  fałszem,  ale  li  dla  tego,,ie  obopólenie  w  da** 
O^jm  zdaniu  jest  nieprawdziw.e.  —  Widzimy  to,  ie  w  ida- 
ntacb  pojedynczych  przewrót  opiera  się  ślepo  na  odwro* 
Gie»  ie  więc  zgoła  w  loice  natrafiamy  dość  często  na  świ^ 
ttobogaje,  gdzie  pojedyńcrość,  t  j.  wszyskostka,  je-* 
dnostka  i  cało9tka,    występuje  w  blasku  swśj  bosfcośai 
i  tryumfuje  tak  nad  ogólnością,  jak  nad  szczególnością.     CSa 
dla  ogółu  i  szczegółu  koniecznom  jest  prawem,    od  tego 
wolna  jest  jednos&a  tak  w  niebie,  jak  na  ziemi! 


9.  V0. 

Rozmaitości 

1)  Rozumnikami  właściwemi  są  jedynie  wyniki  po- 
wstające te  zdtó  podciągu,  przeciwzwrotu,  odwrotu 
i  przewrotu.  Stątl  wypada,  ie  nadzwyczajna  mnogość  jest 
roanimników  ni^wtaści^ycb.  Czórti  sąrpzumnfki  ntewła- 
ściwef  Są'umysłnikami  skróconemi,'  t  j.  trzytdanio- 
wemi  wynikami,  ściągńiętemi  we  dwa  zdania.  Mówiąc  np.: 
l^łyska  niebo,  a  więc  grrmieć  będzie,  biorę  tu  dwa 
ostatnie  zdania  rzeczniczego  nmysłnika,  którego  pierwszóm 
zdaniem  jest:  Gdy   niebo   błyska,   grzmot  następuje. 


Saci  wyników*    f.  70.  S48 

S  lego  głównego  tdania  moina  iakłe  wywieMi  rotuniBik: 
Miegrsniiy  a  więc  i  niebłyało  niebo.  Roaamiiik  nas» 
tak  pierwszy  jak  dnt^y  niepnestaje  być  w  istocie  aw^j  umysł- 
nikieiDy  a  nadto,  ciego  dragi,  zaczynając  od  ogona  przez 
niepozwalam,  (g.  60.  1.)  dowodzi  jawnie,  rzecsniczynu 
Toisamo rozumie  się  o  wyniku.  Pali  się  dzielnie  w  pieen, 
a  więc  ciepło  będzie  w  pokoju,  i  o  wszystkich  innych 
wynikach  podobnych.  Stanowoze  umysłniki  prze-^ 
aieft  najczęściój  występują  w  postaci  rozumników,  szczegół-* 
bM],  (pdy  pierwsze  zdanie  jest  nieco  oderwane,  t  j. 
gdy  pachnie  abstrakcyą,  np.:  Obcowałem  s  Kościu- 
szką, zacaóm  znałem  Kościuszkę^  Umystnik  ten 
tkróoony  asa  kardynalnóm  zdaniem  swóm  oderwane  zdanier 
Kto  8  kim  innym  obcuje,  ten  go  znać  musi. — 
Fowie  kto  moia:  „Wszeiakoi  anaidują  się  dwuzdaniowe  wy-* 
nilu,  nienależące  do  ładnego  a  czterech  rodaajów  zoznmników 
właściwych,  i  niebędące  skróconym  umysłnikiem,  np,: 
Dewotka  jest  siostrą  szatana,  zaczóm  szatan 
bratem  dewotki.  Proszę,  któryi  to  rodzaj  zwyczajnego 
rozumnika,  lub  iii:  czyli  to  umysłnik?^'  Na  to  odpowiadamy: 
Przeciwzwrot  równoważny  jest  nieprzebrany  w  ro- 
diczności  swych  postaci  i  powodem  tak  do  zładzenia,  jak  do 
uczynionego  nam  właśnie  zarzutu.  On  tu  mąci  głowę. 
Pnywiedziony  od  Ciebie  przykład  jest  takie  rozumnikiem 
równoważnego  przeciwzwrotu.  Prz]f]rzyj  się  mu  bliłój, 
a  przekonasz  się  o  tóm.  —  A  co  należy  sądzić  o  owych 
kesp^ośrednich  pewnikach  naszego  poznania, 
któremi  są:  sentio,  ergo  res  est,  aUpie  rea  snm;  cogito^ 
ergo  mens  smn,  atque  mens  est;  numen  sum,  eigo  Deua 
esiT  lakiegoż  to  rodzaju  rozumniki?  Są  rozumaikami  ni^^ 
wiaściwemi,  mającemi  na  czele  wypuszczone  kardynalnej  lees 
oderwane  zdanie:  Co  wie  jaźń  nasza  bezpośrednio, 
lego  jest  jako  bytu  zupełnie  pewna.  Wreszcie  bes- 
pośrednie  pewniki  poznania  są  jedyne  w  swoim  roda^Ok 
O  nich  powiedzieć  można:  są  wsaystkióm  i  nie^zóm. 
Jest  to  bespośredni  głos  jaśni  naszćj,  wcbodzącóf 
w  stosunek  ze  swą  zasobistością. 


S50  Sącz  wyników,    f.  70. 

-2)  Rozumniki  są  tylko    co    do  formy   rocmnoiMrenii 
wynikami;  co  do  treści  swźj  mogą  być  wynikami  'wy— 
obrainiowemi,  pamięciowemi,  ściśle  rozumowemi,  umonremi, 
rossądkowemi ,    umysło wemi ,    uwagowemi ,    rozwagow^atni 
i  myałowemi  (patrz  §•  64.).     To  więc,  co  wyłoiyliśmy  d«— 
wnićj  o  wynikach  w  ogóle,  ściąga  się  takie  do  rosa— 
mników.      Rozumniki    tedy,     mogą    być    najdoskonalszym 
wzorem  podciągu,    przeciwzwrotu,    odwrotu  i  przewrotu, 
a  przecież  dalekiemi  od  prawdy.     Istotnie  prawdziwe  ro- 
zumniki mają  mysł  swym  ojcem,  a' umysł  swym  macierzyi^ 
skim  pierwiastkiem  i  opierają  się  na  wszystkich  znanym  nam 
juft  (S.  63.)  prawach  wyników^  Sączy.     Zgoła  trzy  dziar— 
dyny    odgrywiją  w  nich  swą  rolę^    bo  tu  chodzi  wciąi 
o  ilość,  zaczĆB  o  stosunki  między  O,  Si  P.  —  Kto  jest 
filozofem  od  Boga  powołanym  i  ma  oko  dla  rzeczyw^t^ 
prawdy,  pozna  całą  ważność  naszćj  niniejszćj  uwagi. 

3)  Stanowczym  charakterem  wszech  rozumników  jest 
przemiana  samćj  formy  danego  nam  zdania.  O  tćm 
przekonać  się  każdy  zdoła,  kto  zastanowi  się  bliżćj  nad  ich 
istotą.  Po  charakterze  tym,  niezwodzącym  nigdy,  rospo- 
znasz  rozumnik  właściwy  i  rozróżnisz  go  od  umysfaiików 
skróconych. 

4)  Ponieważ  rozumniki  składają  się  ze  zdań  dwu,  i  po-* 
nieważ  zdanie  drugie  zdaje  się  być  bespośrednim  ze  zdania 
pierwszego  wypadkiem,  więc  nazywano  dotąd  rozumniki 
wynikami  bezpośredniemi,  consequentiae  imme-* 
diatae,  unmittelbare  Schliisse.  Tym  sposobem  usi- 
łowano odróżnić  rozumniki  od  unysłników,  które,  jako  trzy 
zdaniowe,  nazywano  pośredniemi,  mediatae,  yermittelte.  My 
ta  odpowiadamy:  Rozumniki  są  o  tyle  bespośrednie,  o  ile 
bespośrednie  są  umysłniki,  mysłniki  i  wszelkie  wyniki,  t  ]• 
o  ile  każde  myślenie  jest  nie  obcćm,  ale  naszćm  własnóm 
dziełem.  Rozumiejąc  tu  bespośredniość  inaczój,  błądzisz. 
Rozumniki  w  takim  razie  niesą  bespośredniemi,  jak  stara  lo- 
tka utrzymywała,  ale  także  pośredniemi  wynikami, 
a  to  równie  jak  umysłniki  i  mysłniki.  Zastanów  się  nad 
niemi  głębićj,  a  spostrzeiesz  wszędzie  pośrednictwo.    W  ro- 


Sącz  wyn&ów.    i.  70.  251 

loikacli  priewrota  pośredaictwo  (o  jesl  nieiiMil  dotjłalM. 
"Wes  np.  idaoie:  Wekiera  jest  maczugą.     S  tego  ida-* 
ma  -wynika  nasampnód  zdanie:  njewekiera  jest  niema-* 
esug^,  a  dopiero  zdanie:  niemaczuga  jest  niewekier^ 
Tu    ze  zdania  danego  pozwalającego  wynika  zdanie  niepo-* 
s^nraJające,    które  odwróconóm  zostaje  i  rodzi    przez   to 
sdanie  trzecie.     I  niejestże  to  oczywistćm  pośrednictwem}- 
Prsy  inąjch,  na  poz6r  bardzićj  bezpośrednich  rozumnikach» 
prawidło    podciągu,     przeciwstuwu    lub    od-» 
^nrrotu    stanowi  zdanie  kardynalne,   które  wypuszczonóm 
soslaje,  pod  które  przecież  podciągają  się  dwa  zdania^  bę* 
dąoe  rozumnika  istotą,  np.:  „Mając  przed  sobą  zda- 
ni e  równoważne,  odwracasz  je  prawo.  Kłobach 
jest  kapeluszem,  a  więc  kapelusz  kłobuchem."     I  niedozna** 
jei  ta  rozumnik  pośrednictwa  od  swego  prawidła?  I  niejestio 
to»  biorąc  rzecz  ściśle,  także  umysłnik  ściągnięty  we  dwa 
sdania?  Zdanie  główne  wypuszcza  się  tu,  jak  w  tysiącu  in* 
nych  najzwyczajniejszych  przypadkach,    U  dla  tego,   ie  jest 
sdaniem  oderwanóm,  zauczonóm  na  zwyczajną  pra-* 
ktykę.  —  Wreszcie  zdanie  drugie,  w  najszczęśliwszym 
zgoła  razie,  wynika  zawsze  s  pierwszego,  otrzymuje 
więc  od  niego  pośrednictwo!- —  Niegodzi  się  przeto  dłu- 
łój  zwać  rozumników   bespośredniemi   wynikami  i  to 
wyłącznie.     Każde  myślenie  jest,  jak  wszystko  w  naturze^ 
w    istocie    swój    równie    bespośrednie,    a  w  objawie 
swym  równie  pośredniczone. 

5)  Do  osobliwości  to  należy,  iż  rozumniki  właściwe 
używane  bywają,  tak  w  książkach  jak  we  zwyczajnóm  życiu* 
nader  rzadko,  li  w  pewnych  przypadkach,  wymagających  tego 
koniecznie;  gdy  tymczasem  rozumników  niezwyczajnych 
napotykasz  Uumy,  gdziekolwiek  się  ruszysz.  Skąd  to  pocho- 
dzi? Rozumniki  zwyczajne  mają  na  celu  tylko  pojęcie, 
mogą  więc  być  taro  jedynie  używane,  gdzie  chodzi  o  rozja- 
śnienie znaczenia  jakiego  pojęcia,  zaczóm  w  loice,  filologii, 
pedagogice  itp.  Rozumniki  zaś  niezwyczajne,  będąc 
skróconemi  umysłnikami  lub  myślnikami,  dotyczą  się  zdań, 
wyników  i  całego  życia,  używane  więc  bywają  co  chwila. 
OfNTÓcz  tego  sprzyja  im  bardzo  następna  okoliczność.     Rozum 


258  Sącz  wyn&ów.    i.  70. 

Mdu,  podobny  w  irtocto^iwśj  du  lekkiego  Franessa  i  kobie^, 
jeft  la  praktyciny,  ażeby  zdołał  porunać  się  w  czysta* 
nmyiłowoiei  formach.     Oq  sowie  formy  te,  swłaaxcsa  pod 
loicsnym  względem,   Scholastyką,  Pedanteryą,   oeso- 
BOŚcią  pyłem  staroświecczyzny    okurzoną.      Formy 
nmysłowo  loicsne  są  mu  tak  niemiłe,  ie  brzydzi  lin  mgot^ 
słówkiem:  przeto,  zacz^m,  a  więc,  jak  oznaką  sikołaij 
ioiki  i  obrazą  dobrego  smaku.     Woli  tedy  tak  np.  wynikowa^: 
Weź  8  sobą  parasol,  bo  deszcz  padat  I  wrzeczy  sain^ 
jest  to  nierównie  naturalnicjssa  forma,  nii  forma:  Deszcz 
pada,   zaczóm   weź  s  sobą  parasol.     Rozum   mają 
wszyscy  lodzie,  umysł  zaś  rozwija  się  w  pełni  w  rzadko  kid— 
rym  catowieku.     Rozum  tedy  tworzył  język,  i  upowszedmit 
w  nin  swój  sposób  mówienia.     Dziś  w  nąjczystsio-uroysto** 
w4j  Spekulacyi  niepodobna  jest  uniknąć  jego  wyrafteó.     Roa^ 
stwórz  H^la  np.  a  przekonasz  się,  ie  nigdzie  więcej  raoie^ 
jak  w  jego  pismach,  nieznajduje  się  oznaczających  rozumowo 
wynikowanie  słówek:  albowiem,    bowiem,  ponie-- 
wat,  bo»  gdyż,  itp.     Sam  Hegel,  którego  Spekulacyi  nie-^ 
mai    wyłącznym   celem  jest   czysto-umysłowa    forma, 
zapomina  się  przeciw  samemu  sobie,  mocą  powszechnie  pa- 
nującego językowego  popędu,  tak  dalece,  ie  we  swój  loice, 
wywiódłszy  jako  przykład  na  scenę  uniysłnik:  „Wszyscy 
ludzie    umrzeć    muszą;    Kajusz    jest   człowiekiem, 
a  więc  itd,''  tak  się  odzywa:  „Kaidy  uczuje  tu  natychmiast 
nudy  i  ziewać  zacznie,  komu  wynik  podobny  stanie  przed 
oczami.^'     Rbimm  ludzki  porywa  więc  umysłnikt  i  wyraia  je 
po  swojemu.     On  rzeknie:  Kajusz  umrze,  bo  jest  czło- 
wiekiem.     Zdanie  główne,  które  tu  miało  stać  na  Mele, 
wypuszcza  on  chętnie,  bo  i  któżby  się  go  niedomyślił?  S  tych 
powodów  mówi  Łoke:    „Rzeknij   parafiance  szlacheckiego 
rodu  mieszkającćjnawsi,  ie  wiatr  jest  silny  s  południowo-za- 
chodniój  strony  i  mglisto  w  powietrzu;  a  ona  wnet  zrobi  tu 
następne  wyniki,    ie  wkrótce  deszcz  padać  będzie,  ie  ubrać 
się  musi  w  najtańsze  szaty  i  wziąść  s  sobą  parasol ,  hib  tei, 
ie  kazać  trzeba  zaprządz  do  powozu,  lub  tei,  ieniepojedzte 
wcale  oddać  odwiedzin,  bo  miała  przed  tygodniem  febrę,  ataktó 
powietrze  mogłoby  sprawić  recytatiwę.    ParaGanka  nasza  wi- 


Sącz  wyników,    f.  70.  253 

dsi  tai 'lwiątek  tnię&ty  iwcsmu}^  widzi.  |Hyir6d  i  tiastępM^o 
^Mryborniey  nieznając  i  niepotrzebując  wcale  sztaicznychy  neią-^ 
Młwyeh  i  uczonych  form  azkokiego  wynika.*'  —  Otói  przy- 
exyBa»  czemo rozumnikrtri ewłliściwe  rozlewiiją  zif  pned  na- 
mi tak  Hcznemi  ^trumieńtni. 

6)  Herbart  przytacza  w  loiće  swtj  wyiiik:  A  ist  B;  nlin 
ist  A  9  aiao  iat  B.  np.     Śnieg  jest  biały.     Śnieg  pada,  a  więc 
Mcit  się  na  dworze.     Wynik  ten  narobił  niejedtaemu  ioikowi 
kl0fola,  bo  niewiadortOy  czy  jest  rozunmikiemy  czy  umysł- 
Aikiem,  lub  tet  Bni  jedteym  ani  dragim.     Wynik  ten,  mówiono, 
■Ml  trzy  zdania;  niejest  więc  rozumnikiem.     Stąd  wypada,  tó 
jest  umysttoikieai.     Ale  wynik  ten  ma  w  sobie,  nie  trzy,  jak 
kaidy  umysłnik,  ale  tylko  dwa  pojęcia,  t  j.  A  i  B,  inieg 
i  białość.     Niejest  więc   umystnikiem.      Stąd   Wypada^  ie 
jcal  roznmnikiem.     Herbart  sttn  nwaia  wynik  ten  za  amysł-^ 
luk  i  wnosi  a  niego,  ii  mogą  zdajdować  się  dwupojęćiowe 
iimysłniki.     My  tli  odpówiadamly:  Wynik  ten  jest  rozum- 
nikiem, bo  chodzi   ma  ii  o  pojęcia,  o  białość   śniegu. 
Jest  to  zgda  fezullinik  zwyczajny,  naleiądy  do  przeciw- 
zwrotu  równowalnego.     Śnieg  pada,  zaczóm  bieli 
się  na  dworzer^fo  rówttowtfienie  oczywiste  białości 
śniegu  i^az  «  jedn(!j,\iDtay  rat  t  dhigtćj  strony  rozumnika. 
Jest  to  takie  rozunniHr  podciągu,  gdyi  znaczy  tyle,  co:  śnieg 
jest   białością,    zaczćnii   gdzie   śnieg  tam   białość. 
Wtakim  razie  atoli  następuje  danego  wyniku  odmiana.     Gała 
ta  trudność  podiodzi'  stąd,  łe  zwyczajnemu   rozumnikowi: 
śnieg   pada   zacif^m   bieli   się  na  dworze,  'pi^zjrdano 
wypuszczone  prawidłoit  tęcz  pod  tym  względem  ka*^ 
idy  rozumnik  jest  trudny.  —    Jeieli  chcesz  przekonać  się 
a  prawdziwości  stów  naszyeh,  Wei  1Htiy'jaU  rozumóik,  np; 
Pili    się   w  piecu,   więc  będzie   golrąco.     Połói  nai 
ciele  tego  rozumnika  zdanie:  Ogień'  jest  gorący,  a  otrzy-^ 
masz  wynit  Hdrbartowy.     Mąci  tu  głowę  przymiotnik:  bia-- 
łoćć,   gorącość,   który  rozum  stapia  z  rzeczownikiem: 
śuieg,  ogieA,  w  jedność  nierozdżielną;  a  który  Herbart  od- 
łą%ia.  —  Przytoczyliśmy  tu  wynik  Herbarlowy  li  'dla  okaza^ 
nia,  jak  subtelne  na  polach  tycb  zachodzą  kombinacye,  które 
Ł  22 


254  Sącz  wyników^    i.  70. 

pn^iei  najpospoUitozy  rosum  lueświadomie  i  ntamai 
kUrwo  piezwycięia. 

7]  Podciąg,  fMneciwzwrot,  odwrót  i  pnewrot  objai 
się  nie  jedjiiue  oa  obszarach  wyników,  al«  takie  śr6d  zdati 
i    pojęć.      Czemu?   Poniewai  'podciągamy,    przfciwzwra— 
camy,  odwracamy  i  pnewracamy  właściwie  zdania,   a  je— 
azcze  właściwićj  pojęcia.     Wreszcie  wyniki  wszelkiego  ro- 
dzaju polegają  oa  zdaniach,  a  zdania  oa  pojęciach.     Są  więc 
nasamprzód  pojęcia,  późnićj  zdania,  a  w  końcu  samym 
wyniki   podciągowe,    przeeiwzwrotne,    odwrotne  i  prze- 
wrotne.    Że  zdania  są  tćm  wszystkićin,  widzieliśmy  jawnie 
w  caMm  dotychczasowym  rzeczy  naszćj  przedstawieniu.     Ale 
jak  się  ma  tu  s  pojęciami?     Pytamy  się  więc  czyli  pojęcia 
zwierz  i  lew  nie  są  podciągow^e ?  Czyli  pojęcia  szcze- 
rość i  nieszczerość,  nie  są  sprzeczne,  białość  i  ciar- 
ność  nie  są  przeciwne,  niejeden    bogacz  i   niejeden 
żebrak  nie  są  pótprzedwpe,  a  brzechot  i  szezekacz 
równoważne;  czyli  czworakie  te  pojęć  parki  nie  są  w  ogóh 
pojęciami  przeciwzwrotnemi?     Czylił  wszyatkie  pojęcia  bez 
^ątku   niedają   się  w  zdaniach    odwracać   i  przewracać, 
a  przeto,  czy  niesą  odwrotne  i  przewrotne?  —  Czemu  za- 
tćm  jut    śród    sączy  pojęć,   a   późniój   śród  «aczy 
zdań,  niemówiliśmy  o  podciągu,  przeciwzwrecie,  odwro- 
cie i  przewrocie,   Jęcz  dopiero  przy  wynikach?    W  takim 
razie  musielibyśmy  albo  trzykroć  jedne  i  tęisamę  rzecz 
powtarzać,  albo  tói,  chcąc  uniknąć  po wtórzeii,  rozrzucić  ją 
w  trzech  miejscadi,  utracić  jój  organiczną  całość  i  nigdzie 
nieprzedstawić  należycie.     Niektórzy  loicy  tak  uczynili,  lecz 
wywołali, przez  to  niesłychany  odmęt     Spojrzyj  np.  w  loikę 
Bolzana,    a  przekonasz  się   o  tćm  zupełnie.     Podciąga 
przeciwswrot,  odwrót  i  przewrót,  jako  podalawa  rozurani- 
ków,    dają  się  najłatwićj  i  w  całkowita  pełni  przedstawić 
tylko,  śród  sączy  wyników.     Tutaj  tćż  jedynie  rosświecają  się 
południowóm  swćm  słońcem  i  najznakomitszy  mają  interes. 

8)  Największa  część  uprawtaczów  loiki  mówi  o  pod- 
ciągu, przeciwzwrocie,  odwrocie  i  przewrocie,  albo  bar- 
dzo mało,  albo  nic  wcale.  Czemu?  Najczęściój  uważano 
rzecz  tę  za  należącą,    nie  do  loiki,  ale  do  grammatyki. 


Sbcz  wyników,    i.  70.  255 

lub      matematyki.     Czasami  okrzyknięto  ją  czcfym  i  na 
nic   nieprzydatnym  mechanizmem*.    Inni  rozwijali  ją  przy 
poj^aeh  lub  zdaniach,    nie  zaś,    jak  my  przy  wynikach; 
niemogli  więc  zdobyć   dla  nićj  pewnego  interesu.      Jeieli 
gdziekolwiek,    to   szczególniej   przy    naszych   rozumnikach, 
pokazuje  się  jawnie,  jak  niesłychanie  wiele  zawisło  tv  umie* 
jętności   od  należytego  postawienia  każdego  przedmiotu  na 
rćm  miejscu.      Jeden    i  tenże  sam  przedmiot  okaże  się 
fraszką,    tu  zaś  najgodniejszą  uwagi  rzeczą,    lub    od- 
^rrotnie.     Niewiedziano,  gdzie  należy  się  podciąg,  przeciw- 
s^mrot  i  t  d.   postawić,    i  dla  tego  potępiano  nieraz  ro- 
samniki,    których  niepojraowano   należycie;    potępiano  te 
iKryniki,    które    nietylko    w  życiu   i    belletrystyce,    ale    i 
ipv  naukach  najważniejszą  odgrywają  rolę.     Myśl  i  ni  pol- 
ska oddaje  także  rozumnikom  sprawiedliwość.     Nigdzie  tćż 
niesnajdziesz  lepsżćj  i  dókładniejszćj,  jak  u  nas,  o  nich  nauki. 
9)  Żadna  część  starćj  loiki  niezawiera  w  sobie  tyle  błę- 
dów i  fałszu,'  jak  nauka  o  rozumnikach,   szczególnićj  zaś 
odwrotu  i  przewrotu.     My  dwa  te  rozdziały  musie- 
liśmy  przetworzyć   niemal   zupełnie.      Skąd   to    pochodzi? 
Oto,  ie  daną  teoryą  objaśniano  algebraicznie,  nie  zaś 
przykładami  z  życia  wziętemi.     Do  głosek  A  i  B  możesz 
przydać  wszystko,  raz  o  m  n  i  a  inny  raz  q  u  a  e  d  a  m ,   wedle 
matematycznej  awożności,  i  zdaje  Ci  się,  że  rozwinąłeś  swój 
przedmiot  świetnie.     Ale  szukaj  rozumników  mównych 
do  twydi  formuł,   a  dopiero  spostrzeżesz  tu  i  owdzie  błąd 
ukryty.     Inna  matematyczne  formuły,   a  inna  ję- 
zyk   i    loiczne    myślenie!     Dla   tego   zła   ta   loika, 
dioćby  i  najjenialniejsza,  a  to  równie  jak  grammatyka,  która 
niedaje  przykładów.     Przykład  jest  tćm  względem  prawidła, 
czóm  czyn  dobry  względem  etycznego  ro^kaźnika! 
—  Rozumniki,  jako  najzwyczajniejsze  i  najliczniejsze  wyniki, 
są  bardzo   ważne  i  dotąd  niezgłębione  w  całćj  swój  pełni. 
Oby  ras  raz  który  s  Polaków  poświęcił  im  wyłącznie  parę 
lat  pracy  t  Przysłużyłby  się  tym  sposobem  nietylko  loice  na- 
rodówćj,   ale  także  nmiejętncAeh^bszćj  ojczystego  języka. 
My,  stosownie  do  naszego  zamiaru,  podarowaliśmy  już  rze- 
czy tćj  za  wiele  mołe  uwagi. 


256  Sącz  mjwk6w.    %  71. 

IŁ     UMY8ŁNIKŁ 

Uinysłnik  w  ogóle,  jego  charakterysł^^- 
czne  zimniioiia  i  podział, 

1}  Stajemy  teraz  pned  gotyplum,  po  sUroiwiecku,  Imem 
nader   aztucinie   i    pracowicie    zbudowanym   wtaś^iwój 
Syllogistyki  kościołem.     Arystoteles  położył  iło  t^ 
wiekiem  swym  czcigodaój  budowli  najpierwiszy  kamień;  ce- 
chy filozoficzne  średniego  czasu  dokonały  dzieła,  tudiieft 
uzbroiły  je  lekkiemi  wieżycami,  strzeląlącemi  śmiało  ku  niebu 
i  gubiącemi  się  w  górnych  eterach  fraszek.     Pra- 
wdziwie,  czóm  są  spaniałe  ^edniowieczne  świą^nie,   np. 
w  Strążbiirgu,  Frejburgu  itp.;  tćm  jest  Syllogistyka  .w  dzi- 
siejszo loice.     Wiele  w  ni^  znajdziesz  godnego  podziwienia 
i  poszany,  ale  przytćm  i  główną  wadę  wszystkich  scholas- 
tycznych  utworów,   niewiele,   co  przydaćby  się  istotnie  aa 
coś   zdołała      Umysłniki    były   długi   czas  u  Greków, 
a  późpiój  niemal  przez  lat  tysiąc,  wyłącznym  celem*  tuidania 
ludzkiego.     I  rzecz  tę  tak  jui  rozełirano,   rozprowadzono 
i  wykończono,  ie  dziś  trudno  na  tych  polach  s  csóm  nowóm 
wystąpić.     Starał  się  wprawdzie  o  to  ni^eden  s  pózjHejsaycfa 
filozofów,  lecz  pokazało  się  zawsze  dzieło  Scholastyki,  mimo 
swój  ogigicznćj  barwy,  i  głębsze  i  praktyczniejsze«     My  pój- 
dziemy tu  w  tropy  za  Scholastyką.     Wszdakoi  to  jedynie 
przęd^wimy,  co  mieć  może  dziś  jakjkolwiek  iotąres.     Nie 
będzieip  gardzili  najmniejszą  zgoła  drobnostką,  skore  ta  na- 
leży rzeczywiście  do  loiki,  lub  tóż  przyczynia  się  do  rozu- 
mienia filozoficznych  pism,  tak  łacińskich,  jak  niemiecksch. 
Charakter  gotyckji  zatrzymujemy  umyślnie,  gdyż  to».  takie 
romantyczność,  od  pewnego  czasu  bardzo  miła  Poła- 
komi    Wyimszczamy  wszystko,  co  było  czczą  dla  myśli  ia- 
dzki^  łami^wką,  lab  ysiłujeroy  nadać  rzeczy  uowyętniejsze 
piętno.     W  ogóle,   chwytamy  tu  li  za  przedmiot  nji|ełó- 


Sącz  wyników,     l  71.  257 

^iroicfise,  x  loik^  nroałe  od  wieków;  a  królkoić  i  jasnoić 
■Mmy  pnedewsiystkióm  na. oko.  Z  niepnebranego  mona 
sdiołaa^cinśj  mądrośoi  pragniemy  wydobyć  malońki  stramie^ 
lecs  ile  podobna  poływną  treścią  płynący.  —  Wyłoiyliimy 
jufty  caćm  jest  istota  wyniku  w  ogóle,  i  pnywiedlikny 
to,  eo  mogło  mieć  jakiekolwiek  filoaoficine  znadenie.  Jak 
dawniój  pny  rozimnikach,  tak  teraz  przy  umysbikaGb  wdaó 
sif  nosimy  w  szkolne  rz€0zy.  Ale  to  loika  właiciwai 
oo  pottumo  swych  drobiazgowoki  tak  niezliczone  przełyła 
pokolenia  i  kaidemu  wykszliloonemu  człowieko^  jest  po- 
tnrabna. 

2)  Umysłnik  róini  się  od  rozumnika  zewnętrznie 
i  wewnętrznie,  czyli  tak  co  do  formy,  jak  co  do  treści. 
Zewnętrzna  różnica  polega  Łu  na  tćm,  ie  rozumnik  tylko 
dwa,  a  nmysłnik  zawsze  trzy,  wyraźne  hib  teł  ukryte, 
zawiera  w  sobie  zdanie.  Trzy  pojęcia  nie  stanowią  tu  ogól- 
nego charakteru,  gdyż  niesą  wszystkich,  lecz  jedynie  głó- 
wnych umystników  własnością.  Wewnętrzna  znowu 
różnica  polega  na  tćm ,  że  rozumnik  jest  wynikiem  pojęcia, 
nmysłnik  zaś  wynikiem  zdania ,  czyli  że  pierwszy  ma  celem 
swym  pojęcie,  a  drugi  zdanie.  Umysłnik  wywodzi 
z  danych  dwu  zdań  zdanie  trzecie.  Oto  jego  kardy- 
nalne przeznaczenie  i  znamię.  Rozjaśnią  rzecz  przykłady  : 
„Wszystkie  duchy  są  niewidzialnemi  istotami;  dusza  ludzka 
jest  duchem;  dusza  ludzka  przeto  jest  niewidzialną  istotą. 
Jeżeli  ludzie  są  zwierzętami,  to  niemają  rozumu;  ludzie  mają 
rozum,  czego  już  mowa  sama  jest  dowodem:  ludzie  zatćm 
niesą  zwierzętami.*'  Na  dwu  tych  przykładach  widzimy  mię- 
dzy umysłnikiem  a  rozumnikiem  zewnętrzną  i  wewnętrzną 
różnicę. 

3)  Teraz  poznać  nam  trzełMi  bliżój  anatomią  umysłnika. 
Ogólnik,  reguła,  Obersatz,  jest  najpierwszóm,  czyli  głównóm 
w  Bmysłniku  zdaniem,  np.:  Wszystkie  dudby  są  niewidzial* 
nemi  istotami;  jeżeli  Indzie  są  zwierzętami  to  niemają  rozu- 
mu. Ogólnik  zowie  się  tak  dla  tego,  że  jest  głównóm  zda- 
aiem,  ciyii  ogólnóm  prawidłem.  W  nin  panuje  podciąg 
Hczegóhi  pod  ogół.  —  Szczególnik,  subsnmtio,  Unter- 

n.  22* 


S5&  SaCz  wynifc^.    f.  TL 

sati  jest  dnigMii  w  umyskikit  sdMi^ ,  npi«:  Dusza  Indhlrii 
jest  Aiohm;  ludsie  nają  rosom.    .  Scengóiaik  sowio'  się  tek 
diaitęp)!  ie  w  Mm  poAnfga  się  coi  8i€zef;ól».ego  pód 
ofMne   prawidło.  .    Xu  panuye  f^imąg   pojadynoeści   p^d 
ssesegóŁ  — ^    Ogólnik  i  ssoBegóIaik,  rasem  wz^te^  so- 
wią się  przesłankami;  proposilkMies  praemissae,  Yorder— 
siltze,  a  to  dla  tęga,  ie  są  adaniami  pnesłaoemiy  czjłi  wj— 
ptawłoneaii  napraód.  ^•^   Wyntknik^  oaadesio,  ScMoss— 
latz,  jept  tneciAm,   esy  li  ostateiśn  w  uibyskiikii  idanieaiy 
np.  dusaa  hidske  jest  niewidńaloą  istotą;  lodaie-  nieeą  awie-* 
rzętami.     Rozróżniaj    dwa  wyrazy:    wynik    i  wynikntL 
Pierwszy  jest  nazwą  ogólną   trzeciego   loicznego   my- 
ślenia,  które  nas  zajmowało  dotąd,   dragi  zaś  tylko  trze- 
cićm  w  umysłniku  zdaniem.     Wyniknrk  nazywaliśmy  dawnie 
i  późnićj  nazywać  będziem  dla  rozmaitości  awoŻDikiem, 
który  jest  mianem  tego  wszystkiego,   co  jest  awożne, 
tudzież  bardzićj  rozległym  wyrazem.   —  Więcek,  rb  Ei^o, 
das  AIso,  jest  spójnikiem,  wiążącym  wyniknik  s  przesłankami, 
np.  zaczćm,  przeto,  więc  itp.     Jest  to  węzeł  i   staw 
główny  w  ciele  takicłi  postaci  myślenia.  —  Organizm  cał- 
kowity zowie  się  tu  uinysłnikiem,  a  z  grecka  Syllogiz- 
mem,     SyUogizm  znaczy  całość  s  kilku  logos,    t.  j.  zdań 
i  pojęć  złożoną.  —  Oto  drobne,  lecz  niezbędnie  potrzebne 
wiadomostki. 

4)  Umysłnik  przedstawia  we  swym  organiznue  małą 
rodzinę.  Ogólnik  jest,  iż  tak  rzekę,  ojcem;  szczegół- 
nik  matką  ciężarną;  więcek  chwilą  połogu,  a  wyniknik 
dziecięciem.  —  Dwie  przesłanki  są  tu  bytem  i  nicestwem; 
więcek  i  wyniknik  powstającym  z  nich  żywostanem,  a  całość 
bożostanem.  Ogólnik  wyobraża  także  stnienie,  szczególnik 
istnienie,  a  wyniknik  islniostnienie.  —  W  każdym  umysłniku 
dany  jest  jui  wyniknik,  skoro  praesłanki  są  dane.  Jeżeli 
praesłanki  są  dalekie  od  prawdy,  wyniknik  będzie  niepcaM 
wdsiwy.  Niezaczynaj  walki  przeciw  fałssywym  umysłoikon 
od^wiynikiiikuv  bo  ten  zawsce  jest  kający  t  ojewznisaeiiie  pe^ 
wny,  ale  od  przesłanek.  Wykaż  jednostronność  przesłanek^ 
a  obalisz  wraz  z  niemi  i  wyniknik.  Ibióatwo  omysłoików 
jest  c6  do  foraiy  prawdziwycli,  lecz  fałszywych  eo  do  treści* 


Sact  >  wymkAw.    p  71.  9gt 

PtawidbiwoM  umjthiiiBÓw  pole^s  aa  prtwdóh,  *kt6rfi'  sact 
^wynitów  w.  ogMe  juft  oddawm  podała.  -Sprainliiao  pozna** 
I  jmt  i  lataj  spiwwdaiaiNni. 


5)   Zdania    stanowcze    s^   calcem   zdań    wszystkicB. 
W  nich  stapiają  się  zdania  ilości  i  jakości.     Po  nich  grają 
^w  "(^ynikowćj  sączy,  jak  to  już  przy  rozumnikach  spostrzega- 
liśmy,   zdania    rzecznicze   i  rozjemcze  najważniejszą 
rolę.     Umysłnikiy  jako  wyniki  zdania ,  mające  zdanie  swym' 
celeniy  zawisły  zupełnie  od  zdań  i  przybierać  muszą  ich  wła- 
ściwości.     Dzielą  się   zatćm  tak,   jak   właśnie   namienione 
kardynalne  zdania,   t.  j.  są  umysłnikami  stanowczemi, 
rzeczniczemi,  oraz  rozjemczemi.     Oto  ich  podział. 
Na  ogólniku  wszytko  tu  polega.     Gdzie  ogólnik  stanowczy, 
tam  stanowczy  jest  i  umysłnik,  np.:  Wszystkie  dachy  są 
niewidzialnemi  istotami;  dusza  ludzka  jest  duchem;  jest  tedy 
niewidzialną  istotą.     Gdzie  znowu  ogólnik  rzeczniczy,   tam 
rzeczniczy  jest  i  umysłnik,  np.  Jeżeli  ludzie  są  zwierzętami, 
to  nieroają  rozumu;  ludzie  mają  rozum;  więc  niesą  zwierzę- 
tami.    Gdzie  wreszcie  ogólnik  rozjemczy,  tam  rozjemczy 
jest  i  umysłoik,  np.-  Człowiek  jest  albo  samem  ciałem,:  albo 
samą  duszą,  albo  obojgiem  w  ogoiskowój  jedni,  ezyK  jasbią: 
człowiek  niejest  ani  ciałem  samom,  ani  duszą  samą;  zaczćm 
jest  jaźnią.     Ogólnik,  jako  zdanie  główne,  jako  naczelne 
prawidło,   nadaje  przeto,  jak  widzimy,  umysłnikom  swój 
charakter.     Do  niego  stosować  się  musi  późniejsza  umysłni- 
ków  awoiność. 

Zrobi  tu  kto  może  zapytanie:  ^.Czemu  umysłnik  niedzieli 
się,  równie  jak  rozumnik,  wedle  czterech  loicznych  wiedzo- 
błamów?'^  Na  to  odpowiadamy:  Wiedzobłam  ilości  jest  tu 
nieprzydatny.  On  zapatruje  się  na  ogólność,  szczególność 
i  pojedynczość ,  czyli  na  O,  S,  i  P,  które ,  utworzywszy 
trzy  dziardyny,  oraz  cztery  rzędy  rozumników,  zostały  na  bło- 
niach wynikowych  jot  wyczerpane.  Poniewai  wtraszcie  ogól- 
nik glówntei  jest  w  unrfatnikaeh  zdaniem;  piniewai  wedla 
jego  natury  przybiarają  charakter,  czfK  dzielą  aię.wnysłniki^. 
i  poaiawai  €»•,  jako  niK^salne  prawidło,  w  kaldym  rodzaju 
unysfaiikdw  imiii  byó  zdacńam  ogólnóm,  i  róinić  się  pod 


S60  Sącz  iwynikdw.    s.Tl.iT2. 

wsglcd«in   ilości  nigdtie  niepowumm;   pnelo 
niki  ni«doiwalaJ4  się  diielŁi  pri«K  wigląd  m  iłoie.  —  Wi 
dzobłam  jakości,  mający  tu  li  poswaianie  i  niepocwaloBM 
na  oku,  jest  takie  nieprzydatny.      Csyli  umyabik  poiwala, 
lub  niepozwala ,  wszystko  to  jedno ,  bo  necz  ta  niezmiec&ia 
w  niczćm  ani  jego  natury,  ani  jego  formy.  —   Pamiętać  na* 
leły,  łe  ilość  i  jakość,  czyli  il-£-/- O  zdania  odegn^- 
ły  jui  w  czterech  rozumnikowych  powiatach  swą  rolę,  i  t^ 
teraz  przychodzi  koićj  na  stosunek.  —    Takie  wiedzobłam 
stanu  niemoźe  tu  być  2asadą  podziału,  bo  we  wszystkich 
umysłnikach,  zgoła  Ii  przypustnych  lub  zapewniających, 
wyniknik  musi  być  równie  kający.     Jest  to  konieczność 
w  naturze  rzeczy  samćj  leiąca.  —  Dla  podziału  umystników 
pozostaje  zatćm  tylko  wiedzobłam  stosunku,  jako  zasada. 
I  słusznie,  bo  w  wyniku  zdania  przewalać  powinny  zdania 
takie 9  w  których  wszystkie  inne  zdania  się  stapiają,  zaczćm 
stanowcze,    rzecznicze  i  rozjemcze:   Umysłnik  więc  ma  trzy 
wyników  rodzaje : 

1)  Umysłnik  stanowczy,  syllogismus  categoricus, 

2)  Umysfalik  rzecsniczy;  syllog.  hypotheticus, 

3)  Cmysłntk  rozjemczy,  syliog.  disjunctiTus. 

Teraz  udajemy  się  do  kaidego  s  tych  trzech  rodzajów 
z  osobna. 


i)    Umysłniki  stanowcze. 

S.  112. 

Umysłniki  swome* 

1)  Umysłnik  stanowczy,  syllogisiitus  calegoricus,  jest 
zasadniczym  i  kardynalnym  śród  wszyatkish  inn;«h  umystni- 
ków rodzajem.  Mamy  posnąć  go  na  miejscu  tóm  blii^« 
Atoli  nasamprzód  następną  czynimy  uwagę.  Umysłnik  sta- 
nowczy jest  regularny  i  nieregularny.     Teraz  mówić  będziemy 


Sącz  wymkćwi    s.  1%  80t 

tylko  o  regnlarnjiD.  Umysfaiikt  rtgiilMtie  lowią  ńc  tochiiH* 
csnie  Umysłoikaini  8W«rn0ini»  ByiogisnupiHri,  siyeregtt-^ 
lares.  —  Sworność  znaczy  się  w  loice»  a  nawet  i  w  gram*- 
oiatyce,  tyle,  co  regularność. 

Umysłnikiem  stanowczym  mianowany  bywa  każdy  trój|^ 
zdaniowy  wynik  taki,  co  ma  stanowcze  zdanie  swym  ogól-* 
Dikiem,  np.  Człowiek  zowie  swą  istotą  jaiń ,  która  jest  bó^ 
stweoa.     Nieboszczyk  każdy  jest  człowiekiem  ze  świata  w  po- 
zaiwiat  przeniesiony;  nieboszczyk  zatóm  ma  istotą  swą  jaźń, 
czyli  bóstwo.     Wszelkie  bóstwo  jest  jako  bóstwo,  wieczne, 
czyli  żyje  wiecznie:  nieboszczyk  jest  bóstwom;  on  przeto  żyje 
wiecznie.     Otó  dowÓd  formalny  nieśmiertelności  ludzkiój.  •— 
Powyższe   umysłowanie,    które  łatwo   rosszerzyć  móżńa 
-w  rozległą   rosprawę,     składa    się  z  dwu    umysłników 
stanowczych  i  jest  przedmiotu  naszego  przykładem.     Wi- 
dzimy tak  w  jednym  jak  w  drugim  trzy  stanowcze  zdania, 
związane  s  sobą  w  jedno  organiczne  ciało.  —   Czasami  na- 
potykasz'umysłowania,  niemające  ani  śladu  umysłników  for- 
malnych; te  przecież  znajdują  się  w  nich  ukryte  i  dozwalqą 
się  z  nich  wydobyć  bez  trudu.     Reinbeck  np.  tak  umysłuje: 
^usza  jest  pojedynczą  i  niepodzielną  istotą,  czyli  monadą;  jest 
przeto  chemicznego  roskładu  niezdolną;  zostaje  zawsze  taż 
sama  i  w  każdym  stanie  posiada  przyrodzoną  swą  dzielność. 
Istotą  duszy  jest  moc  wyobrażania,  którą  dochodzi  do  jasnych 
i  wyraźnych  pojęć,  jakich  wymaga  myślenie.     Dopóki  tylko 
dusza  posiada  przyrodzoną  swą  dzielność,  trwać  musi  i  jćj 
istota.     Ta  nieustanna  trwałość  i  dzielność  stanowi  nieśmier- 
tebośc  ioszy.*^     W  umysłowaniu  tim  snajdują  się  dwa  umy- 
stniki  tui  po  sobie  następujące,  które  lak  wyrazić  się  dają: 
Monada  jest  istotą  wieczną;  dusza  jest  moiiadą;>  dassa  pneto 
jest  istotą  wieczną.     Dopóki  dusza   posiada  swą  dzielność, 
trwać  musi  jćj  istota.     Ona,  jako  monada,  posiada  dzielność 
iwą  wiecsnie;  wiecznie  więe  trwa  j^  istota*  —   Pokazaiti-. 
my  ta  na  pnjkiadach  tak  umysłowanie,  jak  umy-słfiiki;! 
Pierwsze  jest  zwyczajne^  drugie  spotykasz  rzadko,  i  to  mf^ 
csęściój  V  ieica.      Ponieważ    wszelkie    umysłowanie    jest 
w  grancie  umysłnikiem,  a  teraz  dać  mamy  teoryą  umysłnika, 
więc  niebędsiem  póinićj  zważali  na  pedantyczaoćć  loieinić^ 


90S  Sącz  wynikóiw.    f.  72. 

fonny»  i  wyttąpiny  n  nkolBemi  mnysłników  pnykładnBL 
Kto  ma  tu  dobrze  koiototrup,  potrafi  aiiadbo  pr^iMraó  go 
w  ciało* 

2)  Lecz  niedość  na  tćm ,  ie  umysłnik  stanowczy  ma  na— 
czele  stanowczy  ogólnik,  który  płodzi  stanowczy  szczególnflk 
i  stanowczy  wyniknik,  czyli  ie  umysłnik  stanowczy  składa 
się  s  trzech  zdań  stanowczych.     Ma  on  jeszcze  inny, 
odróżniający  go  od    późniejszych    umysłników  i  wszelkiego 
rodzaju  wyników  charakter.     Charakter  ten  polega  na  tćin, 
ie  umysłnik  stanowczy    zawiera  w  sobie    zawsze  trzy 
pojęcia,  t.  j.  ogólność,  szczególność  i  pojedynczość,  czyli 
O.  S.  P.     Dwa  te  charaktery  robią  umysłnik  stanowczy  pod 
względem  formalnym  najdoskonalszym,  a  przynajmniej  zasa- 
dniczym wynikiem.     Nieraz  natrafiasz  na  umysłniki,  podobne 
bardzo  do  stanowczych,  lecz  poznasz  złudzenie  natychmiast, 
spostrzegłszy,  ie  niema  w  nich  trzech  pojęć.     Wróćmy  się, 
ku  okazaniu  tego,  do  wyićj  przywiedzionego    umysłowania 
Reinbecka,  które  rospada  się,  jak  wiadomo,  w  dwa  umysł- 
niki.    Pierwszy  z  nich  ma  w  sobie  trzy  pojęcia:  wieczność, 
monada  i  dusza,  jest  więc  niezawodnie  umysłnikiem  sta- 
nowczym.    Drugi  zaś  ma  tylko  dwa  pojęcia:  dzieluość 
i  istota;  mimo  wszelkiego  pozoru  niejest  tedy  umysłnikiem 
stanowczym,  ale,  jak  o  tćm  przekonasz  się  sam  po  bliiszóm 
poznaniu  loiki,  rzeczniczym.  —  Trzy  pojęcia  kardynalne,  t.  j. 
O.  S.  P.  są  zatem  umysłników  stanowczych  i  charaktereoi 
i  niezawodnym  probierzem. 


Trzy  kardynalne  pojęcia,  w  sUad  kaftdego  umysłoika 
nowczego  wciiodząea,  sowią  się  tecliDtczftio  krewnikami, 
jtti  dla  tego,  ie  siefą  s  sobą  w  krewniactwie,  jui  tei,  i« 
niekiedy,  jak  w  Eibiku,  krewią,  t  j.  do  nieprawdziwego 
wyniku  prowadzą«  Wreszcie,  czóni  są  w  kwiecie  roślinnym 
płcionki,  które  takie  czasami  nazywane  bywają  krewnikani; 
tón  aą  w  amysbjku  stanowczym  trzy  kardynalne  pojęcia,  czyli 
krcwoiki.  Krewniki  zowifsię  po  grecku  Spm.  Nazwę  tę  win- ' 
ne  są  Pyiagoreaowi,  który  przedstawiał  uczniom  swym  zdania 
na  liniach,  a  wyniki  na  linii  tych  krańcach.  Scholastyka 
pinetoiyła  tan  wyraz  grecki  przez  tnrmtpi.     Stąd  skwne 


Sącz  wyników.   %  1%  363 

termini  iyllogistici,  które  miaDUJąrię  po  polsku  krewni- 
kami.  —  Trzy  są  krewniki,  a  kaidf  z  nith  ma  osobne 
imię: 

aj  Szysz,  który  jako  partyzant,  lub  emissaryusz  nasz 
^^irystępuje  na  pola  wynikowej  sączy  przeciw  przeciwnikowi 
swemu,  jest  podmiotem  w  wynikniku,  subiectum  in 
conctusione.  Jest  to  pojedynczość,  czyli  pojęcie  P  w  cielą 
stanowczego  umysłnika.  Jego  nazwą  łacińską:  terminus 
minor.  Bierzemy  przed  siebie  wyniknlk:  Dusza  przeto 
jest  istotą  wieczną.     Dusza  jest  tu  szyęzem. 

bj  PiÓj  jest  wyrazem,  co  o  siyszu  i  jego  dziełach  pieje, 
czyli  jego  wajdelotą,  zaczóm  omówcą  w  wynikniku^ 
praedicatnm  in  conclu^ione*  Jest  to  ogólno^e,  osyłi  •  pojęaia 
O  w  ciele  stanowczego  umysłnika.  Jc|go  imię  sciielasty€zne& 
terminus  major.  W  powyiój  danym  wynikniku  pojęeie: 
wieczna  istota,    omawiające  dusac,  jest  piejem. 

c)  MirZi  siary  i  śii^tny  wyraz,  pocliodzący  od  mir,  iy- 
jacy  dziś  jeszcze  w  imionach  własnych:  Kazimirż,  Włodzi- 
mirz,  Skarbimirz  itp.,  jest  poj^iem,  sŁanowiącćm  między 
dwoma  pierwszemi  loiczoy  mir,  t  j.  jednoczący  szysza  s  pie- 
jem.  On  stoi  nie  w  wynikniku,  ale  w  przesłankach.  Jest 
to  szczególność,  czyli  pojęcie  5 w  ciele  stanowczego 
umysłnika,  wiążące  pojedynczość  z  ogólnością.  Jego  mia- 
no średniowieczne:  terminus  medius.  Reinbeck  pragnąc 
zjednoczyć  duszę  i  wieczną  istotę,  czyli  swego 
szysza  ze  swym  piejem,  użył  w  pośrednictwie  pojęcia 
monada.  Monada  tei  jest  w  jego  pierwszym  umysłnika 
Mirzem. 

Trzy  tedy  są  krewnikami:  Szysz,  Piój  i  Mirz.  Łoika 
oznaeza  je  zwykle  poezątkowemi  głoskami:  S.  P.  M.  Kto 
przywykł  do  nazw  scholastycznycii,  moie,  widząc  trzy  te  gło- 
ski, miasto  nazw  polskich ,  myśleć  sobie  .Sobieetum  in  con- 
cbitkme,  jRraediealiim  in  concluaióne,  et  Jfedimn  iermnium. 
Tym  sposobem  urodził  się  znany  od  lat  przeszło  tysiąc!  znaj- 
dujący się  w  kaźd^Ioice  dba  worny  eh  umystników  stad- 
ne wozy  eh  następny  waorzec,  który  tu  przywodzimy  we  dwa 
postaciach,  a  io  dla  tego,  że  draga  objaśnia  pierwszą: 


364  Sącz  wyników,    f.  72. 


S  z:^  M«  8=:^:  M. 


ergo  S  =  P.  ergo  S       =       P. 

Kaidy  8  trzech  krewników  powtarza  się, Jak  to  ze  wzor- 
ców naszych  widoczna,  dwakroć,  nieprzestając  być  jednóm 
i  ternie  samćm  pojęciem;  każdy  z  nich  ma  miejsce  sobie  wła— 
śeiwe»  którego  zmienić  niepowinien.    Inaczćj  robi  8iv  z  umysł— 
ńika  swomego  nieswomy.   Mirz  rospoczynać  ma  zawsze  ogól— 
nik,  a  kończyć  szczegóinik:    szysz  niech  rostwiera  szczególnik 
i  wynikniky  a  piej  niech  zamyka  ogólnik  i  wyniknik.  Są  to  pra- 
wa kardynalne,  niecierpiące  w  umysłnikach  swomych  najmniej— 
siego  wyjątku.   Wolno  umyslnikom  tym  przybierać  nawiasowe 
myW  i  romenenity  czyli  rosnąć  w  cfało»  ale,  jełeli  mają  być 
dobre,  powinny  mieć  podany  właśnie  wzorzec  swym  szkiele- 
tem.    Wolno  im  KzkiełeC  ten  pokryć  i  zrobić  niewidziAhym, 
leci  mieć  go  muszą.     Patrz  teraz  na  znany  Ci  jut  dobrze 
przykład ;  Monada  jest  istotą  wieemą;  :  dusza  jeat  monadą, 
dusza  jest  pneto  istotą  wieczną. 

Powie  tu  kto  moie:  „Poniewai  szyftz  jest  pojedynczoś- 
cią,  mirz  szczególnością,  a  piej  ogólnością,  poco  więc  wy- 
prowadzać je  na  widownią?  Nielepiejie  iiiywać  znanych 
jtii  dobrze  wyrazów:  ogólność,  szczególność  i  pojedynczość, 
nił  nazw  dzikich:  szysz,  mirz  i  piej?  Wienly  dobrze, 
eo  znaczą  głoski  0-S-P^  czemu  wywodzić  na  ich  miejsce 
głoski  S.-M.-P.,  i  mącić  niemi  nadaremnie  głowę."  Za- 
rzut twój,  odpowiadamy,  jest  niesłuszny.  Byłby  on  słuszny, 
^yby  znajdował  się  tylko  dziardyn  jeden,  w  którym 
szczególność  jest  środkiem  między  pojedynczością  i  ogólno- 
ącią.  My  objaśnialiśmy  rzecz  na  dziardynie  pierwszym,  jako 
kardynalnym;  stąd  powstał  twój  zarzut  Ale  diiardyńów 
jest  tra^y  ($.  63.4.).  W  pierwszym  jest  szczególność,  w  ńn^ 
gim  pojedynczość,  a  w  trzecim  ogólność  środkiem.  Min 
ptraeto  przedstawia  siczególBość^  pojedyiMzoćó  i  ogóinoM, 
czjfli  M  =:  S.  P.  O.  To&samo  Tozomie  się  o  krańcach 
traech  dziard^nów.  Szyszem  jest  w  pierwszym  i  trzeeioi 
d^rdynie  pojedynczość,  a  w  drugim  szczególność,  zactóu 
teraźoiejsie  S  :=  P.  P.  S.     PiiBJeffl  nar^zoie  jest  w  dziardy- 


Saez  Yijmk&isL  ff%.  IB.*  265 

nie  <|»{«rwBi]nn  i  dmgim  ógólnoić^  a/w  tiieeiiii  s^cie^óln^i^ 
a  ^Qo  ierninielsze  P  =:  0^  O.  S.  -^  firewniki^  o  któryck^ 
nMnra  #4  iiior6wnte  glębilzófli  i  rotleg^lejrK^in  óder- 
iMFasienit  nii  ecfiiMki  dnanlfndWir  Na  niebie  i  na  danym 
ieniE  •  waorcu  sppcsjwają  w  sw^  igtocia  dńarńfaj.  Siyst 
jaat  wsaędfie .  fliysseoi;,  pią  piejem^  a  mirz  mirzemy  clioć 
koidy  f  Olek  metę  być  O,  S,  lub  P.  r*-  Nuwy  ick  aą 
w  ptawdiie  diikid)  ale  to  właśnie  cbarakferyzuje  romanty- 
csnoie  syllogistyczną^ 

3)  Jeszcze  jedna  wiadomostka.     Omówcaw  ogólni- 
ku, będący  zawsze  z  omówcą  w  wynikniku  tómłesaoiśm  por* 
jędem,  tj.  piejem,  aaa  właściwą  aebie  nazwę,   którą  ie$t 
zapewnienie,  asseiiio,  a  to  dla  tego,  ie  zapewnia,  ozćm 
jeal  min,  a  przeto  takie  ccćm  jest  szyss.     Na  łóm  zapewnie-* 
nia  opiera  się,  jak  na ^wym  oaleo^  criy  iimysbttk.     Podmiot 
w  ogólniku.!  poiimiot  w  szoiególnika,     którtmi  iąj 
aiirx  i-asyazt  sowią  się  znowuiwttrunkamii  conditiónes,: 
Bedingongeti,  a  to  ila  tego  i  źe  onówaów  swycb,  ka  ozna^ 
OBeoin  peHmyck  pojęć,  t.ji  do.  siebie  samfcbi  ich  pociągając,, 
ogranicaają  czyli  zawahiwyWająJ     Jakoi  onówoa  ma  tylko 
w  obopólenitt  s  podmiolcfA^  czyli  pod  1?arankiem,  jaki  mu 
podflKoi  aadaje,  waineśd  9w%  ^  zdaniu.;    Podmiot  w  ogół- 
ntkoTsat  ogólnym,  a  piodmiot  Hr  sieżegóiniku  sze^egółnym 
wannkiem*     Pierwszy  jest  wartnkiem    zapewnienia, 
dsn|^  wamnkiem  tego  waruako,:  czyli  wtigóło  warunkiem 
warunku.     Ten.waraaek  waśunkustamwi  szozególnik) 
i  podeiągaięlyni  aoslfafe  fied  wara  nok.  zapewnienia,. Ittó-^ 
rym  jest  ogólnik.  —  Stara  loika,  oznaczywszy  kr  e  wnikam  i 
swemi  umysłnik  od  wpiknika,.  czyli  od  dołu,  oznaczyła  go 
teraz  od  ogólnika,  czyfi  od  góry.     Tym  sposoben  wyczerpa-- 
nóm  zostaje  wszystko,  co  jest  wainego  w  jego  organizmie, 
otrzymuje  nazwę  osobną  i  uwalnia  loikę  pod  względem  naj- 
subtelniejszycb  i  najściślejszych  wyrażeń  swych  myśli  od  kłó^* 
patttL     Prosimy  o  aatrzjfmanie  t^f  wiadomostki  w  pamięci,  bo 
bez  nić|  niepodobna  jest;  zrozamieó  nrcjednego  filosoficsmega 
doeł*,  np..Kvytjki  namysłu  Kanta^ 
^'    StfadasfjŁa^  ozaacsywszy  tak  rzecz  swojq,  mówi:  t^Umy-^ 
•klanie  niejest  czćm  innóm, tylko  p0d€iąganiem.warunktt 
II.  23 


266l  Sącz  wjnSków.    S-  78. 

w*a9«Dku-pod  daii^  KapewDfenie.:  fif Udfpgmn «oMtat  io 
sadMUdiŁione  oeoflitioiiis  eonditionisBub  ąiiertioiieBi  ds^ 
tam.- '  Das  Yerounftuchiieasea  M  ilaB  Snbsumiremder  Bfidi»- 
gODg  derBedingung  i]iiter:dir<gi9^eboiM'Ajsettion.     DMy— 
słowdbie polega lakćaiM  prawie  znamioo  piecsftkawych 
i  przybyszowych  (|.  36.  5«)|  t  j.  jaa  oiewieie  na  pox^ 
zmcs^cćj  prawdzie:  nota  ńoUe  .est  nola  rei  ipsikii^  et  Dotm 
notae  repugnans,  rei  ipsi/'     Tak  uczy  Schohi^kay  i  sy  lik-* 
ie  zezwalamy  na  to.     Teraz  czytelnik  zawoh:  »J  jakie  się  to 
zgadza  z  oaaką  twą  o  wyniktf  w  ogóle?  Go  za  związek  ma 
ow»  maluezkie  prawo,   obowiązojące  cnamienapoctfątkosro 
i  pnybyazowo,   i.  zaaadą  r4SiiioiedBi  .i -doa^atdczaogo 
powoda,   na  (Ltórój  opierają  ai^  wyniki?''    Z^piawniettie, 
odpowiadamy,  biorąc  przed  iiei|ie  nisam|irfe6d.di^ard]ii  |Her- 
i0^żfi  ftA  ogMaością;   waralLek  «a4)ownteaia,  ta  nota 
rei,  jest  śMegilikiością,  a>waruneld  wratunka,  ta  nólano- 
taev  jedtpojadynozaścią.    Podciągania  warno k n  war nn-* 
kupad  dąaa  rapewnienie  knaezytu^zdttt  tyle,  co  pod- 
ciąganie pojedynaaaici  pad  szczególność,  a  wekegófaiofoi  pod 
ogókiość.     Biofąa  plned..  siebie  dziardya  drugi,  wa  staroio— 
iozoe^brzesseniA  'Wayalotiirai^ia  nag^pHa'  anaozeniec  jasI  piad«- 
ciąganiem    S.  pod  P,  a  P  pod  O,   w.  trzecim    dziaiidyiiia 
wreszcie:  jest  podm^ganem  P.  podO^  a  O  pod  S.'    Stero^ 
loiczna  nankar  oiejesi  tedy  fcynajmaiój  W\spnettności  s  iMSsą; 
ale  rioBój  po  Huslnowska^st^iia  dsitrdyny  :w  jedoo  krftkia 
orz^ozeoia^  i  troistą   roinojednią  wyraia  :w  kilku  sto-^ 
waok.     iWidainy  .w  niój^Aa  .Biesiy<b.aną"aiiae  oda^ 
rwania./   . ;.'  • 

4 j  Teraz  przystępujemy  do  Sączy  dotyczącój  się  swor- 
nycb  umysłników  stanowczych,  i  wystawiamy  stare  przestrogi, 
służące  do  uniknięcia  na  polach  tych  loicznego  błędu.  Pod 
tym  względem  zważać  należy  na  pięć  punktów  następnych; 

'  a)  knj^mńUj  ani  wi^oój,  tylka  trsy  kr«w«iki 
mają  iacho*dz«ć  w  'uroysłniku  <  stanoWczyni  Ne 
plures  termini  in  syllogismo*  ib(ał?eniaiity  qi]aai  ires^  leśei 
w^umysłoiku  tym  aaehodaą  tylko  dwa  krewaflii,  aatnoczaa 
staje  się  on  rozum  nikiem.     Tu  naieły  ioany  nam  jm 


Sacz^iyyiilków.    S«  72.  367 

^  70.«.)ir;iiikH«rlMirti:  ŚoregjąstłM      ćiiii^|HA,:aiwi«4 
bi^  9h|  Dft  dwone;     RoiUfiitiik  ten  uiifert  lał«2fwy,'  lem, 
btądziu,    robiąc  go  umysłnikiem.    —    Cztery   kńi)9(rMkiv 
zamiast  Ir Z6ch|  rob^ą  umysłoik  fałszywyii)^..    Ąle  c^  ppdo- 
boa,  al>y  c^ter^  jńrewniki^i objawić  81$.  mogły.. W*  omysłęiku? 
Tak  jes^  a  to  w  tedy,,  gdy.mjrz  jest  i^^raw^      jednym 
^wyrazeniy  lecz  wziętj^m  zostaję  w  dwojąkićni  znaczenia 
i  rozpada  przez  to  V  e  d  wa^p  bj^ę  cj  a. ,   Mirz  ^kl  ić$i^crwu- 
głowym  orłeo),  lub  tez  dwujęzyczóyiii  dyplomatą  i  ,<)la  tą^o 
zdrajcą,  np,:  Piękne  dziewice  śą  aniołami;. ańio.łjf  są 
istotami  niewidzialnemi;  piękne' dziewipe  pr^cto  są  istptamt 
niewidzialnemi.     Mus  rodit  cąseum;^  mus^est  monosylla- 
bum,   monosyllabum  igitur  , rodit  caseuin..      Pojęcia  a ni'oł 
i  mus  są  tu  mirzami,  zachodzącemidwakroć- w  uąiystniku, 
lecz  za  każdym  ra^em  wziętemi  w  jnnópi  , znaczeniu.      Stąd 
fałszywość.     Umysłniki  dwu  ńasżych  przykładów  piesą  swor. 
nemi,  bo  nieuporządkowały  swych  krewników  wedle  obfi^ 
wiązującego  znąnegę,  nam  juź  wzorca.      Stąd'  wypada,  źe 
wzorzec  ten  niedaremnie  przetrwał  tak  liczne  wieki  i  b^ł  za- 
wsze prawdziwych  umysłników  sprawdzianem;  ie  błąd  za- 
krada się  nietak  łatwo  w  umysłniki .  swi^cj^ę;  jak  niesworne. 
Mie  we  śwomosci  lecz  w  niesworńości  przemieszkuje  szatan. 
Są.pv96ti»^i  sworoa  umysłaiki  le  azterwM  krewt&ikimi,  np.: 
Bo-iaior  e|t'8peci€p,  .Ałeianliłer  <esi  łi o  ma,  ergo  Aleiiatydbr 
eń  speoiMt;  — .  Uwagii^/    Uniysłbtti\cztefi»kwo|^irikww0'm>t 
wią  iic  tfMsbnieznieibałiikami^  iftiockrapeda^'  YicrfUSBlai^  a  tb 
dla  tego,  ti  chodzą  «t  >cM^dkac|i.  '  Wiz]rBtkłe<  biłuk>:««  te-^ 

b)  Sfirsęgłflteko^butiicfpaz^alafąeydh  ntó  ii^io^ 
wynika;  Eat  pms  Mgtth4s  Miii  ac^kituf.^  Ogtłinacr.noiba 
b^A  pazwalifącyM  4ttb<>«ift0pQzwafap|cyni^V  J^  izca«g>irliii;k 
pimmim  Av$Mi  p<aWrfa(i,(«kłbowiMri  w^eka^Nii'4o'ta^ 
pojęcie  dife  Bi«u{k>deiągtt^^'pdd'W«tt4nt4/lząp)ewi^ 
łeidi  mzegióMk  'niepoawaI«,^-toi  niińna  w  ^le^ wininte :wa«- 
runka;  oiyli  poitieiilgu  pM  'wwptek  ^lajieYióedia  ^t  «*  Mfi 
t  faiayal&ik  mńgsła  'tit^i  tńm^e^^  ilkiyi^ki  'iia<ywiająi[» 
M  tfprzestiKiigi^y  -B^^tkl^ejfWh,  tatbiy^rnitAj  niefli  Jmqpit4ika^ 
m,  lecz  uioMt4^t»MA4^  lęi^iąi^ 


266  Sftcz  wynifcóir.  /^  7». 


fclovem.fliflpfii^  a  .itdbb  pr^ifaM6rtwii#crtrtoln  «iqcst  uck- 
wiAstą;  «  "wioc  iadm.prafeasor  uojwersytata  oiejest  doktorem 

'  c^  S  przegjtAirek  obu  siezegSIny.ch  nić  niewy^ 
iiika.  Cx  piiris  particularibud  nibil  sequilur.  CieinaT  Bo 
Oj^óloik  niemając  '^  sobie  og^iliióści'  niebyłby  ogólnikiem. 
If^rzyjrzyjmy  się  trzetai  dsiardynom  znowu,  a  spostrzeżemy, 
ie  kaidy  ina  pojęcie  O.  we  swym  ogólniku.  Tu  pokazuje  się 
takie,  czemu  dziardynów  niemoie  być  więcój,  tylko  trzy.  Gdy 
pytasz  się,  czóm  jest  ogólność,  musiałbyi  przyjść  do  dwu 
^^nikników:  O  =  S;  O  =  P.  (Porown.  |-  63.  4.)  sam 
kopiec,  gdzie  inowa  o  Heglu.)  Natenczas  pierwszy  s  twych 
umysłników  miałby  P  ==:  S,  drugi  zaś  S  =  P.  swym  ogól- 
nikiem, t  j.  niemiałby  ogólnika  istotnego  i  byłby  umysłnikjem 
fałszywym  —  Bierzemy  przykład:  Niektórzy  jenerałowie  są 
tchórzami,  Bonaparte  był  jenerałem,  a  więc  Bonaparte  był 
tchórzem.  —  Wtedy  jedynie  moie  tu  miejsce  mieć  dobry 
umysłnik,  gdy  szczególność  przyjmuje  rolę  ogólności,  i  tuli 
pod  swe  skrzydła  naleiącą  do  siebie  niezawadnie 
pojedynczość.,  np.  Niektóny  ludzie  są  matematykami;  Gar- 
binski  należy  do  tych  ludzi;  jest  więc  matematykiem. 

I  dp  W  wynifcniku  niema  ieteć  wft«f<ój,  nil  w  pr«ę« 
tłtinkacb.  Ne  sit  plus  m  concłusioAe,  ^piam  in  praemtasiib 
Jetelt  w  wynikniku  rzekniess  więc^',  niż  upowauuąją  Cię 
ÓD  tągo  pnettcnki ,  wprowadzisz  w  luiysłkiik  Mrój  kmwoik 
c«r«t]t  i  żrobiflz  go  fatezywym  btłokieitt.  Pnykląd;  Ush^ 
nady  mogłyby  znaleść  zgon  jedynie  przez  całkowite^^ra^  ani^ 
sacMoie^  J^wtą  ludska  jjmI  inonadąl  jiost/ pnalof^  s4o t ą 
a«.QftiiifiertjBrlfią/<  Jftota  iiieŚBlimehWrj^  tu:  kretydakian 
itżwtiMym*  Z  danych  bowiem  piMałaitok  tim^ilibt.WTcafe» 
to' duanJatbIwJMi  istotą  mośmiartd^  łec^Mle  fMiii;Mif 
niidąśó.sgoni  jedynie  pnes  całkoinite  sW9^  ioimze«ie.  łydą 
uritcMfe  oieiostało.tu  dowiedzidntaii  J>o  stąAf'  te  sIbo4 
aiAt  eur  y  ail  a  y.  poIt9ga  m  pf»eoh^je  jednego  objawu  w  4rarr 
ę^f  mkmifuluk  bfnaJDUiifj,  iż  tg4>ń.  nl^m  a  tery  a  lny  miigt-^ 
by  połegaó  U  na  ;całkowitóm  ducha  gniis<^zeiiHu  Wsiakie 
w»elka,  myśl.  jedna  przepływa  wciąż  w  mai  drugą. 


Sącz  wyników,     s.  72.  309 

ę)  Mirz  oiepowiDi^n  gościć  w  wyDikniku.  Ter- 
nuniis  mediiM  oe  iogrediatur  in  condDsioaein.  W  wymkni- 
ku  ma  z  obopólić  nę  »ysz  s  piejem,  i  stanowić  podmiot 
somóweą.  Murz,  jako  wezwany  na  pomoc  poirednik  t^o 
lobopćlenia,  niemoźe  mioć  miejsca  w  wynikniku,  lecz  na- 
leży koniecznie  do  przesłanek*  Jeieli  więc  mirz  wkradnie 
zię  w  wyniknik,  będzie  to  znakiem  braku  awoinoici  i  zupeł* 
nie  nieloicznój  głowy »  np.:  „Jaźń  jest  ciałem  i  duszą  w  je- 
dni; własne  uczucie  jest  jaźnią:  a  więc  j  a  źń  jest  własnćm 
uczuciem.'^  O  jakże  głupio!  Wszelakoi  błąd  ten  daje  się  na- 
trafiać dość  często  w  umysłowaniach  większego  zakresu.  — 
Kaidy  s  krewników  powtarza  się  w  umysłniku  tylko  dwa 
kroć.  Jeżeli  mirza  trzykroć  powtórzysz,  popełnisz  błąd, 
o  którym  mowa. 

5)  Po  tych  sacznych  przestrogach,  wystawia  loika 
dla  swomych  umysłników  stanowczych  trzy  następne  saczne 
prawa: 

ą)  Wyniknik  zawisł  od  słabszćj  strony  prze- 
słanek. Conclusio  seąuitur  partem  debiliorem.  Słabszą 
stroną  przesłanek,  czyli  pars  debilior,  zowie  się  szczegól- 
ność względem  ogólności,  tudzież  ni epoz walanie  wzglę- 
dem pozwalania.  Jeżeli  tedy  ogólnik  zdaniem  jest  niepo- 
zwalającćm,  także  wjnikoik  niepozwala,  np.:  Żaden  bez- 
bożnik ni  ej  es  t  szczęśliwy.  Wolter  był  bezbożnikiem;  nie- 
był  więc  szczęśliwy.  Jeżeli  znowu  szczególnik  jest  zda- 
niem szczegolnćm;  szczególność  zachodzić  musi  także 
w  wynikniku,  np.:  Wszystkie  kobiety  mają  piersi;  niektóre 
dziewczyny,  t.  j.  dorosłe  panny,  są  już  kobietami,  niektóre 
dziewczyny  więc  mają  piersi. 

0)  Ogólnik  ma  być  zawsze  ogólnćm,  a  szcze- 
gólnik zawsze  pozwalającćm  zdaniem.  Reguła  sit 
semper  uniYersalis  et  subsumptio  semper  affirmans.  Prawo 
to  niepotrzebuje  tu  dalszego  rozjaśnienia,  gdyż  mówiliśmy 
już  o  obudwu  jego  punktach,  wystawiając  saczne  przestrogi. 

•   r)   Wyniknik  kieruje  się  wedle  jakości  ogólni- 
ka i  wedle   Hości    ftzezególnika.      Conchisio  se^uitur 
ąualitatem   regiilae  et  qu«ititatem   aubsumtionis.      Ogólnik 
11.  23* 


270  Sącz  wyniki.    I.  7«.  i  73. 

zAoła  poiwftiać  łub  niepozwafać,  czjtinmi  róiną  jakość, 

—  gdyi  róinćj  ilości,  wedle  pow^iszego  prawa  mieć  niemotę^ 

—  "a  ftczeg6lnik  inowu  zdoła  być  zdaniem  ogólnym,  iieae— 
góliiem  i  pojedynczym,  czyli  mieć  róiną  flość,  —  gdyt 
TÓinćj  jakości,  wedle  powyftszego  prawa  mieć  DiMiote: 
stosownie  przeto  do  tój  jakości  i  ilości  wyniknik  jest  pozwtt<- 
lająey  lob  niepozwalający,  ogólny,  szczególny,  lab  pojedynczy. 

6)  Oto  natura  swomego  umysłnika  stanowczego  i  jego 
prawa.  Umystnik  ten  polega  zupełnie  na  naleiytćm  umiesz— 
czeniu  dwukrotnćm  swych  krewników,  a  to  umieszczenie  zno- 
wu zawisło  od  miejsca,  jakie  mirz  zajmuje.  Stego  względu 
powtarza  stara  loika  co  chwila,  i  my  tu  powtarzamy  tę  prze- 
strogę raz  jeszcze:  „Mirz  niech  rostwiera  i  kończy  przesłanki, 
czyli  niech  będzie  ich  dziobem  i  ogonem/*  —  Sam  czytelnik 
teraz  przyzna,  ii  scholastyczna  nauka  o  umysłnikach  swoknych, 
które  przywiedliśmy,  jest  w  swoim  rodzaju  doskonała  i  nie* 
pozostawia  nic  do  iyczenia. 


Umysłuiki  nleswome. 

1]  Umysłnikami   nieswornemi,   Syllogismi  bybridi, 
siYC  non  regulares,  zowią  się  takie,  w  których  krewniki  nie- 
zwyczajne otrzymują  .miejsce.     Zmiana  następuje  tu  li  i 
w  przesłankach,  wyniknik  zaś  pozostaje  zawsze  tenie  sam.            j 
Krewniki  przestankowe ,  jako  s  czterech  pojęć  złożone,  t  j.  ' 
z  dwu  w  ogólniku  i  z  dwu  w  szczególniku,  dają  się  przesta-  i 
wić,  wedle  kombinacyjnych  praw  matematyki,  czterykroć, 
stąd  rodzą  się  cztery  postaci  umysłników.     Postaci  te  zowią  | 
się   po   łacinie:    quatuor     syllogisticae    figurae, 
a  po  polsku:    czterema    umysłnikowemi     grzędami,  | 
dlatego,  te  panują  We  wszystkich  driArdynach,  j^  kwatery 
w  kaidym  ogrodzie.     Pierwsza  gnęda,  jako  trzech  mes^pnyck 
kardynalna  posada,  prkedstawia  niwysłnriki  BWora«.     l^rąy 


Sącz  wyiików.    f.  78.  871 

gnędy  póiniejsie  wjwoóik  pnc^  «m  o^nysłiitki  Dte*«^ 
sworue  i  (nywitoją  pnes  rotoiaile  pnettawieiiie  krewiikiw 
gnędy  piefwstif*     Okungemy  to  na  odwieomydi  następiiyok 


Cztery  grzędy  umysłnikowe  w  swój  postaci 
zasadniczćj. 

L  2.  a  4 

M— P  P— M  M  — P  P~1Ł 

S ""~ M  5— "^M  jl— o  M  — ^  fiu 

S  — P  S  — P  S  — P  S  — P. 

Pierwsza  grzęda  podaje  nam  znany  jui  dobrze  prawidlec 
dla  umjsłników  swomych;  w  drugićj  grzędzie  przestawiają 
aiękrewniki  ogólnika,  w  trzeciej  krewniki  szćzególnika, 
a  w  czwaitćj  krewniki  ogólnika  i  szczególnika.  Teraz 
przywodzimy  przykład,  a  to  na  jednym  i  tymie  samym  umysł- 
niku  przez  wzgląd  na  tóm  wyraźniejszą  widoczność;  mamy 
tu  oa  myiii  dziardyn  pierwszy,  jako  kardynalny:  Pierwsza 
grzęda:  Zwierzęta  są  nierozumnemi  stworzeniami;  słoń 
jest  zwierzem;  słoń  przeto  jest  nierozumnćm  stworzeniem. 
Druga  grzęda:  Niektóre. nierozumne  stworzenia  są  zwie- 
rzętami; słoń  jest  zwierzem;  słoń  przeto  jest  nierozumnóm 
stworzeniem.  Trzecia  grzęda:  Zwierzęta  są  nierozumne- 
mi  stworzeniami;  pewien  zwierz  jest  słoniem;  słoń  przeto 
jest  nierozumnćm  stworzeniem.  Czwarta  grzęda:  Niektó- 
re nierozumne  stworzenia  są  zwierzętami;  pewien  zwierz 
jest  słoniem;  słoń  przeto  jest  nierozumnćm  stworzeniem. 

Widzimy^  tego  przykładu,  ie  przestawianie  krswnikdw 
w  uinyslitikowycli  grśędaoh  j«iit  odwrotem  i  polega  na  pra-- 
waeli  odwrotu  (f.  9%.).  Stąd  wynika  spostrseienie ,  2e  nie 
uiny^ł,  ale  rozum  jest  grzęd  umysłuikowycli  ojcei^.  fio- 
minniięsia  tu  karty  po  aw^^jeniu,  jak  niegdyś  m  rozomniko^ 
wycii  niwach.  Widzimy  n  przytoczonego  prrfkładt  daMj,  ie 
Hietyłko  san  wzorzec  umysłnik6w  swomycfa  dosiia}e  odmiany 
wtydi  krainach,  al^  takie  i  prawa  przeszłago  paragrafti  nic 
tanteznaczą.     Itaknp.c  pomimo  prawa:  reguła  sit  «em- 


878  Sącz  wyników,    s.  13. 

per  uniYeTsalis,  ogóliik  drugMjj  i  eswart^  ff^f^y  prsjj^ 
wyru  niektóre,  a  z  wm  sscsegóiftaM.  WidbEuny  i  pnywfie- 
dnenego  pnykłftdu  wreucie,  ie  gnęda  pi^wsta  w  kaiim 
innój  gnędzie  pod  względem  ilości,  a  ie  ta  i  poKwalanie 
oraz niepozwalanie odgrywać  moie  rolę,  takie  pod  względem 
jakości,  zdoba  jeit  przybierać  pewne  odcieoia.  Odcienia 
te,  które  loika  stara  troskliwie  oznaczyła,  zowią  się  Samita  - 
mi,  dla  tego,  ie,  jak  krzewy  kwiecia  rosoą  po  wszystkich 
gnędach  i  dziardynacb.  Samity,  a  po  łacinie  modi,  są 
umysłnikami  nieswomemi.  Ilość  ich  i  jakość  wyraianą 
bywa  na  sainogłoskadi,  wedle  prawa:  A  grzmi  pozwalam,  E 
niepozwalam  itd.  (S-  59.  3.).  Ponieważ  mnysłnik  kaidy  ma 
w  sobie  trzy  zdania;  więc  samit  kaidy  nazwany  zostaje  trze- 
ma samogłoskami  np.:  A  A  A,  E  A  E  itp.  Samogłoski  te 
spaja  loika  spółgłoskami  w  syllaby  dowolnie;  stąd  powstają 
nazwy  szczególne  dla  kaidego  s  samitów,  np.  po  polsku: 
bakałarz,  beksałek,  a  po  łacinie  barbara,  celarent. 
Rzecz  ta  rozjaśni  się  sama  przez  się  śród  dalszego  wykładu. 

2)  Teraz  przedstawiamy  grzędy  pojedyńoio  i  po  kolei. 

Grzęda  pierwsza  jest,  czego  jćj  wzorzec  dowodzi, 
stanowczym  umysłnikiem  swomym.  O  nićj  więc  znaczy  to 
wszystko ,  co  wyłożyliśmy  w  poprzednim  paragrafie.  Kre- 
wniki  stoją  tu  na  swćm  miejscu.  Jako  prawa,  co  następuje: 
Ogólnik  ma  być  zawsze  ogólnćm,  a  szczególnik 
zawsze  pozwalającym  zdaniem.  Mirz  rostwiera 
i  zamyka  przesłanki.  Reguła  sit  semper  uniyersalis  et 
subsumptio  semper  affirmans;  terminus  medius  aperiat  et 
claudat  propositiones  praemissas.  —  Na  grzędzie  tćj,  mimo 
zawsze  jedbakiego  połowią  krewników,  zacliodzą  pod  wzglę- 
dem ilości  i  jakości  cztery  osobne  umysinika  składy.  Pier- 
wszy skład  umysłnikowy  staaowią  tu  lny  ogólnie  pozwala- 
jące, czyli  A  A  Azdattia;  drugi  skład  stanowią  £  A  Bzdaaia; 
trzeci  A  1  Izdania,  a  czwarty  E  A  Ozdania.  W  każdym 
umysłoiku  są  trzy  zdania;  stąd. w  składy  te  wchodzą  wei^ 
trzy  samogłoski.  Pierwsza  samof^oaka  znaczy  ogólnik, 
druga  szczególnik,  trzecia  wynikoik.  Składy  te  ottny  są  sar- 
mitami  grzędy  pierwazćj,   które  po  przemianie  dowolpój, 


Saćz  wyników.    i>7».  tT8 

lecs  im:  prfjfjftfj,  ftrheA  8W]kib  tanosloteii  winy  sjiltbyl 

lyBakałart,  barbai^»     '3)  babimir,  darif/ 
S]  Beksałeky  celarepl,'    '    4]  biesiión,  ferio.   ' 

Cztery  te  anftjr  BabiyiM|ą  .apę  pę.polalm  od  głoaU  JŁ 
Głoska  J?«.  jesjt  ozoaktt.  samitów  grzędy; pierwsa^j.  W  łfcioie 
mema  tćj  pźpaki «  dla  t^  trudno  tuBaipity  grzjg^  Ti^^^oyfh 
odfóiniać  od  siebie.  Ola  tóvf^  wickszć]  j^^ąości  piórówojfwa- 
my  jeszcze  nazwy  samitów  tycb  s  pierwiastkowemi  icb 
peataeiattii,  fkii^ei  bAkAUn^  hMksjSEkf  hJbUoIr, 
hlB^tOsks  '  Spoilmga&iiy  tu  Jawnie  A  A  Azdkoia^  E  A  E^^ 
adania,  A  I  bdania,  E  I  Oidaniś,  stanowiąee  ogókitk,  sioae^ 
gólnik  i  wyńiknik  w  samitowyeh  wiystttjkacb.  —  Pane  tu 
iakały,  (leholioii)  matatis  mutaiulis^. dotyczą  się  takie  gnęd 
pdśniejszych,  dla  tego  tei  powtarzali  icb  niebędziecn.. 

Gnęda  draga  powstaje  przez  przestawianie  krewni-^ 
ków  w  ogólaliku  iprzędy  pierwszćjji  wedle  roztm^ikowycb 
pmw  odwrotu*  Wyrazy  ogfólnika  dozai^ą  tu  zmiany,  szcze-; 
gilnik  za4.  i  wypiknik  9iostą|e  tjpi^ie  saią^  jpk  w.  grzędzie  pier- 
wązćj^  Prawa;  Wy^ijcnilc  patrzy  ,qa,  słabszą  stroa^ 
przeiiałanek»  a  mirz  stoi  aa  icb  końcu^.  Condusio 
sequitiir  partem  debilioręm^,  et.termipus  mediiis  claudit  prae- 
missai.  WyDikoik  jest  tu  zawsze  niepozwalającćm  zdaiHem« 
a  nieraz  szcz^óln^m;  jedna  s  przesłanek  musi  niepozwalaó; 
zdanie  naczehe'  zadiowi^e  ogUńóiŁ'  Grzęda  druga  ma 
umysłniltt  nastcpriego  składu:  EAE  zdania,  AEB  zdania,  EIO 
zdania,  tudziei  AOO  zdania/  Stąd'  cztery  samity,  które  za- 
czymją  m  PP  Polsku  od  ii^Ki  Cp  dia  r^łmcj  od  samitów 
gnęd]r  pierwsz^:      ' 

1)  Czerpaaiec,  cesare    '     8)  Ctrogrod  baraćoo 

2)  Gadzeniec  iamesftrM   *   4)  Cegfitrón  festino. 

Grzęda  trzedll.  pow^ti^^  pnm.piiiaitMiriiBie  krewnia- 
ków w szczególóiŁligizędiy pjmrsz^'  JMmitit  i omówea, 
naleiąee  do  szczegdfaiika  odwr6cit>ae  la.  iOeti|ą,  ogóhiik 
i  wyńiknik  jest  taki  sam,  jak  w|{nmdaia  pierwszój.     Prawo. 


874  Sacs  wywk6w«    t*  7a. 

Mirt  rą§twiet9L'pwtŁm§iBnkh  IMiis  aperiifra—iigiM> 
Szciegóbuk  zawm>^  foiwala,  a  y^rfaikak  iśanieis  joat  wci^ 
szcseg^cla4in.  W  ignic4aie  tój  AlL  -r-  £4^- ~.A4L  — 
EIO.  —  OAO.  r-  tudzież  lAI  zdania  wiąłą  się  wjumjriniki, 
skąd  rodzi  się  sześć  samitów/  które  dla  róioicy  od  poprze- 
dzaj<eyłli  iaczyiają  pic^po  foWm  ^  głosiui  I^: 

'1)  Dad^ziodfił,   datiśi,'  4)  Dźiewićzóny   ferison. 

'2)  tlrefbIa'ehłop,  fplaptOD,  5)  pocapióti,  l),ocardo; 

'  3)  Działalis,  darapti.  0]  Dzida^pis,  dtsaoiis. 

I.  •       ■  '  '   »'  .  .  * 

•  ..€bnQ4a,JQ|3fraft«.  ppii^^tąje  pi^ef  prząstąwifenie  kre- 
^Ifów  tfik..Jif  ag^nikaJfOi  n  8X;e)«ególoikii  grzsdy  pier- 
wan^^r  ..Puze^okizosjbiją  )«i:«d wrócone  i  i|ll(o/wyBikjuk 
gi^fd3r'piei^si^DM0z»aje.»Diwj;  Arystotel^M  anitje- 
dyoiiD  tny.  gcMy  pp^yjbBM^  Wedie  atarogo  podania^  któr^ 
Scholastyey  olnOfO^li.iod.  kUapańafci^h  ArałN6w^  Galeąus 
miał  odkryć  grzędę  czwartą  i  tym  sposobem  dokonać  tćj  kom- 
MnaćyL'  Prawó:\3ti^r\2aBiyka  ógóliiika,  a'roi»Wiera 
śzczególnikii'.  '  iTei^nbusmedias-clandit  regolara  et  aperit 
8ul)sumptionent. '  J^ielf  ogółnlk  pozwala^  szc^egfilnik  rndajT  hji 
zdaniend  dgólńćib;'^^ jedna' śpTŹes.łdnel:n)epot^<fla^  ogól- 
nik musi'  być  'zdańieni'  o^ólttćilii  je^ll  szcrególnik'  pozwala, 
aVÓinik/e8^  2datile^  ^icź.e^6tbćtń.  —  t^iiuW:  ElOJ  —  tikOi 
—  AAł.  —  AtE!'—  ttl  tworzył  tu  uirtysłrilki;  śtąi  pięt 
samitÓw  ii'astępiiyc1^,''Wzyńającycti  si^  pó  polsku  ód  głoski  F: 

^  i)  FłjBtqigł;oi|,  fresison,,.  ,  3)  flagaraik,^  baraiip^  . 
():!S|)  Fslpfną^,  jĘBpajjp,    .  I  .4)  facelet,  cątoątos. 

-..•  SI,.-;  .,;....   /^/M.łr^.iJŁ*  ..#»*»%-.  .     .... ;       ,,  .. 

''8)''Ołft 'tćitimddhiejsc^g^-  śfilfaifet^hia  wszyitkMb  MoS- 
tów  układa  je  polska  Ioika»  idąc  za  scholastgrczhą' tisl  poIirA 

Czerpaniec,  cadzeniec,  carogrod,  ceglitron. 
'-:i'">:'i  '<•D■d■iiM^l'fllMa^ci|łopi'tdpatHUs:.'  •:. '\i.- 
'  ''•'•-'•->  i  PiialwWzof^  ^CTpjmi)i \dłidi^Ms.' > . "  v".\'  /*  *''«  ^ 
:'t:^>v  '    .:FletiiigMs;>MpaiiDi';.flagalmifc,    ^'.^'i  <•!    '.•  '.:<-• 


Sącz  wynikom  /i-  7  3.  373. 

Że  śamHy  ^ęditfiturecii/.ron^ioiajlifi^  titiMłArema 
poci^lliowemi  spółgfcoAkami-^akecadła,)  i  doK^all9%  aj^, 
pnai  to  roiposnawaić^  do  klórć^  gnę^ji  nalei^^  noia  |aW4^' 

Scbólaśtyka  pddała  nam  '  samftów '  nazwy  swe  także' 
w  wier^ach^  któref.  tu  dfa  przyjaciół  laćmy  i  ^la  tćiii  wiekszći' 
pełni  ptzedoiiotu  przytaczamy:    *       •  »      ' ;  '      -  » 

Barbara,:  celaratit,  primać;  dariiiiieridi^ttia.!  .     .,:  / 
Gcftacę,.:caiQaflbraa«  tetińo^  baroo«o>  aaoiiaMłaiak  >   .i// 
Tertia  dtraptiatbi  ^^indti^at;  atqiia,  jM^rtoo^  . 
A^juDgęBadisaraiay  datiai,  boaaijdo^  .feriaM.       •> 
Baralip  4c  dibałia  qtiartaę,.<aalelfete0,  fesap^  freaisiiL/ 

'Kt6it)y'8i$  tu  sprzeczał,  ie  samity  oznaczone 's4  p.o  ))bi-'*' 
sku  przez  początkowe  spółgłoski ''abecadła,  nier^wnfe  trafńfój^ 
i  łatwićj  do  rospoznania,'  niź  połacińie Ji-firzez  miejsce,  laW 
2ajmują' w  złych  hextf metrach.  lija  .paińięci  starano  się  til' 
z  obu  atron  zarówno.     '  •  «  '^       •v' i 

4)  Ghoąe  awidoczilić  sobia  o*.  frsyUadiii^  teM  bibi^w 
z  danych,  od  Scholastyki  głęboko  rozmy&toinych  i  tysiąckro- 
tnie joft  aprt>wadxoQyoh\aani|iMw^  patn  nasaasprzód  dfli  kii- 
r^i^.gTzędy  ąależy  i  jakie  jawień), w  skłąduo  swiym  samógt/T-'' 
głoski,  czyh'  zdania.  Wiedząc  to,  spoglądasz  na  kardy- 
nalny wzorzec,  grzędy,  o  ^którę  idzie,  i  zamieniasz  zdanja 
samitu  wedle  tego  wzorca  w  M.  P.  %.\  Jeżeli' zdanie  jest 
ogólne,  piszesz  te  głóśkU  oznaczające  zdaniowe  krewniki^ 
wielkiemi;  jeżeli  zaś  8izczegó|ne,'małeini  literami.  5.'  i^  JHT. 
przedstawia  ogótnego,  a  żas  s.  p.  m.  szczególnego  szysza, 
pieją  i  mirza.  Ponieważ  ogólność  lub  szczególność  czepia 
się  zazwyczaj  podmiotu  i  przechodzi  na  podmiot  wyhiknika,^ 
ezyli  wiąże  się  s  szysi^alkij  Wi^.  gtoskr  5  i  s  aa^łogują  fu  na 
największą  uwagę.^  'Jeżeli  źdatite;  li tóire  tojwiązujeaz',' po«^ 
zwala^  kladzies2  międ^  jegfo*  <ftyniiikaA)i'liiiak.!dr;>t  j;*  znak* 
p<» z walaao;  signum'  aflirmatienis;  jeżeli^  zas.sdafiie-tftopc^** 
zwala,  ktadaidsz  Między  je^  kfadeaitfi  jetiafencib^  odwróbom: 
i  na' »emi  położone  S,  czyir^zn-ak  niepoa>iirir1aih,i'Bi^ 
gnum  negationis.  Zamii^niwMy  imikooiec  aaniit  w  trzy  tiłania, 
odsłaniające  jego  krewntki,  snikaaz  odpowiadniego  przykładu. 


S7d  Sącz  wyników,    t.  T3. 

MtrfcMny-  pned  tfieU*  nf^  MmitS  '''fiziewicKon, 
epfli  ^idoie^f  er  i  s  on.  >  Bamit  Umi nalelif  dótneeiśj  grcęrij; 
sp^^mi  przflto  M  j<!|f  wioirtect  PierwMEH'  syltabi  Dzie^ 
oznaczająca  ogólnika «  jest  J^zdaniem,  tj.  ogólnćm  i  ai^o- 
zwatającćm.  Piszę  więc  ogólnik  wzorca,  "wyrałając,  wedle 
danych  właśnie  prawideł,  ogólność  i  niepoz walanie,  t  j.: 
M  co  P.  Tymsposobem  rozwiązałem  pierwszą  syllabę  Bzie- 
wiczona  i  wwidoczniłeni  aobfo  ]«gD  ogóhik.  Druga  ayllaba: 
wi,  ofMtiffąe*  szeaegAhik,  jest  Jzdaftkm^  t  j.«teaeg6i- 
nóm  i  poiwriagąeta).  PaAnę  oa  wtonec  tmsfWUi •  i  'wyraża- 
jąc szczegółnoM,  dotyCKąeą  się  szysza,  tudiieft  pozwalanie, 
wskflMneoM  wyićj  makami,  piazę  M  =:  &  JesI  to  azcze- 
góinik  wDziewiczonie.  Trzecia  syllaba:  CZOII;  oznaczająca 
wyniknikjest  Ozdanieoi,  Ł  j.  szczególnóm  i  niepozwalającćoL 
Patrzę  na  wzorzec  i  piszę/ wedle  dotychczasowych  sposobów 
uwidocznienia,  S  op  P.  Oto  wyniknik  Dziewiczona.  Te- 
raz stawiam  te  trzy  zdania  obok  siebie,  jak  we  wzorca, 
i  zamieniam  je  w  przykład: 

If  <x>  P.     Żaden  i  Jeniussów  nkbył  totinbKwyni  azło- 
wiekieii^ 

'M  zt  S>^     Do  jeniusaów  nalely  bez  wątpienia  Dante; 
8  co  P.     Dante  przeto  niebyt  tazinkowym  człowiekiem. 

Rozwiązaliśmy  więc  Dziewiczona  we  wzorzec  jego 
właściwy,  będący  zasadniczego  wzorca  grzędy  trzeciój  je- 
dnśm  odcieniem,  i  objaśniliśmy  go  stosownym  przykładem. 
Tym  sposobem  dają  się  uwidocznić  wszystkie  sami^.  fia- 
dzimy  czytelnikowi  rozwiązać  teraz  samemu  kilka  samitów, 
a  przechód  bieroglyfów  tych  w  umysłniki  i  neczywiste  myśli 
przyjdzie  w  nim  do  iywój  świadomości. 

.5)  Wzorce  czterech  girzęd  umyslilaikowych^.wyraione  na 
pocaądiowych  głoskach  kr|&waik(Siwv*8ą  zasadpiicaeL  Wie- 
nky,[  ie  znajduje  ^ię  trzy  daiardyny,  i  ie'k%i4l  ^^tii^ 
DMi  aW:e  grzędy.  Odsłonisz  te  graę!dy,.!.pąt«aąo  aa  waoir^ 
M8adnicae»  i  osna^ąj^c  s«y«aa,  pkfja,  toiikiei  micta,  gic- 
skiuni  O*  &  P^  stósoMrui^  4p  diiardyniw  składu*  Ta  nia- 
;(flAieilia  się  w  ikiczea^  Jat^  g^sęd  w.krawnjkuchtwyraipM^ 
Iad&  odkrjjWAJą  s^l  dziąrdyn^niie  'sUwwki-  .  SflHs«  a^ote  bjfc 


Sącz  wyników.    ».  79.  S77 

rai  ogółnejciąt  c]nigi  rai  sioKegóiooiciąy  traeoi  rax  poje- 
dynetością.  Głoska  więc  S  we  wzorcach  grzęd  zasadniczych 
rtojąca,  meprzestijąc  hyi  S,  oznaczoną  bywa  głoskami  (X  S^P. 
Toż  samo  znaczy  aię  4)  piejn  i  mirzu,  czyli  o  głoskach  P,  i  M 
Podajeany  ta  nową  tę  kombinacyą: 

Grzędy  dziardynu  pierwszego, 
.  1.  2.  3.  4, 


S-  0 

0  —  s 

S  -0 

0-8 

P  —  s 

P-S 

S  —  P 

S  — P 

p  —  o. 

P-O. 

P-O. 

fr-0 

Ta  szysz  jest  pojedynczością,  pićj  ogólnością,  a  mirz 
szczególnością.  Krewniki  więc  S.  P.  M.  zamieniły  się  w  P. 
O.  S;  tresztą  wszystko  pozostaje  jak  w  grzędach  zasadni- 
czych. Chodziło  tn  o  okazanie,  jak  wiąie  się  szysz,  będący 
pojedynczością,  s  piejem,  którym  jest  ogólność.  Itfirz,  t  j, 
szczególność,  zachodzi  tu,  jak  zwykle,  w  przesłankach.  Pier- 
wsza grzęda  jest  umysłnikiem  swomym,  trzy  inne  są  zna- 
nemi  jut  kształtami  nfesworności. 

Grzędy  dziardynu  drogiego, 

ii.  h^  i-  A 

P  _  O  O  — P  P  —  O  O  —  P 

S  —  P  S  — P  P—  S  P  —  s 

s  —  o.         s  —  o.        s  —  o.         s  —  o. 

Tu  znowu  szysz  jest  szczególnością,  piój  ogólnością,  jak 
wyićj,  a  mirz  pojedynczością.  Zasadnicze  głoski  S.  P.  M, 
zmieniły  się  tu  w  S.  O.  P,  reszta,  jak  zwykle.  Szczególność 
i  Ogólność  wiąią  się  s  sobą  w  wynikniku,  a  pojedynczość 
jako  mirz  naleiy  do  przesłanek, 

GAcędy  dziardynu  trzeciego. 
1.  2.  3.  4, 


0-  s 

S  -  0 

0-  s 

S  -  0 

P  —  0 

P—  0 

0-P 

0-P 

P-S. 

P-S. 

P-S. 

P  — s. 

II. 

24 

278  Sącz  wyników.    %.  73. 

Tu  naresieie  siyn  je^t  pojedysczoicią,  jik  w  dsiardy— 
nie  pierwszym,  pićj  szczególnością,  a  mirz  ogólnością.  H[re- 
wnikowe  głoski  S.P.M.  zmieniają  się  wdziardynowe  P.S-O; 
reszta,  jak  wszędzie.  Pojedynciość  i  szczególnośó  kojanEą 
się  s  sobą  w  wynikniku,  ogólność  zaś,  jako  mirz,  ma  miej— 
sce  tylko  w  przestankach. 

Że  grzędy  umysłnikowe  rozjaśniają  trzy  dziardynj 
i  okazują  nam  wybornie  skład  ich  wewnętrzny,  rzecz  oczy— 
wista.  —  Hegel,  który,  jak  wiadomo,  wywiódł  na  loiesną 
widownią  dziardyn  czwarty,  t  j.  swój  wynik  matematyesny 
O  —  O  —  O,  zmieszał  te  cztery  dziardyny  s  czterema 
umysłnikowemi  grzędami  i  wziął  tu  dwie  rzeczy  za  jedne. 
Dziardyny  tymczasem  oznaczają  istotną,  grzędy  zaś  li 
formalną  zmianę  w  stosunkach  wynikowych;  pierwsze  są 
rozległemi  myślenia  ogrodami;  drugie  idi  lochami.  Rostocs 
niniejsza  przedmiotu  naszego  zawstydza  tu  naukę  Hegla  i  jest 
nowym  dowodem,  łe  w  loice  niegodzt  się  lekce  waiyć  ia— 
dnój  drobnostki,  gdyi  inaczój  zbłądzimy  snadno.  Tu  rzec 
moina  o  Heglu:  morze  przepłynął,  a  w  strudze  zginął!  — 
Lecz  i  nic  dziwnego.  Dziardyny  dopiero  w  Myślini  polski^ 
przyszły  do  całkowitego  swego  pneświadoenia.  W  do- 
tychczasowych loikach,  albo  nic  niewiedziano  o  nich,  albo 
teł  li  macano  je  z  daleka. 

Ale  nie  tylko  w  cztery  grzędy  rozpada  się  kałdy  ze 
trzech  dziardynów.  Na  grzędach  tych  rosną  wszystkie  sa- 
mity,  które  do  nich  naleią,  i  które  poznaliśmy  w  ogóle. 
Dziardyn  pierwszy,  drugi  i  trzeci  ma  więc  zarówno  na 
pierwszój  swćj  grzędzie  swego  bakałarza,  beksałka, 
babimira  i  biesiiona.  Toł  samo  rozumie  się  o  sami- 
tach  trzech  grzęd  następnych.  Pokazaliśmy  jui  sposób  roz- 
wiązywania samitów  w  odpowiednie  wzorce  i  przykłady, 
mając  na  oku  dziardyn  pierwszy,  jako  kardywilny.  Tynie 
samym  sposobem  rozwiążesz  każdy  samit  dany,  i  przepro- 
wadzisz go  przez  trzy  dziardyny.  Bierzemy  tu  np.  Fla- 
garnik,  czyli  po  łacinie:  baralip.  Samit  ten  należy  do 
grzędy  czwartój.  Rozwiązujemy  go  naprzód  we  wzorzec 
zwyczajny,    t.  j.    na    krewnikowych    głoskach    oparty, 


I 


Sącz  wyników.    %.  73.  870 

a  potniej  pnerabiaiiiy  tm  wiorze€  pnat  tny  daardyiiy,  ed 
daje  wypadek  Dastępny : 

Flagarnik.  1,  2.  3. 

P  =  M  0  =  S  0  =  P  S  =  0 

Jf=  5  S  =  P  P  =  S  0=  P 

$  =  P.  p  =  O.  g  =  o.  p  =  s. 

Teraz  szukamy  odpowiednich  przykładów:  Flagarnik 
dziardynu  pierwsego:  Wszystkie  rzeczy  boskie  i  nie-* 
boikie  przeglądają  się  w  człowieczeństwie,  a  ezłowieczeń- 
itwo  przegląda  się  w  Polaku;  w  naszym  Mickiewiczu  przeto 
przeglądają  się  wszystkie  rzeczy  boskie  i  nieboskie.  Fla- 
garnik dziardynu  drugiego:  Wszystkie  zwierzęta  ujrzysz 
na  wole;  wół  jest  bydlakiem,  na  bydlaku  więc,  który  wie- 
dziesz oto  na  powrozie,  ujrzysz  wszystkie  zwierzęta.  Fla- 
garnik dziardynu  trzeciego:  Kwiaty  są  roślinami;  ro- 
ślina odsłania  się  nam  w  tulipanie;  tulipan  tedy,  który 
właśnie  zerwałeś,  jest  kwiatem.  —  Prosimy  czytelnika  zno- 
wu ku  własnemu  jego  pożytkowi  o  rozwiązanie  wskazanym 
sposobem  kilku  samitów  i  przeprowadzenie  ich  przez  trzy 
dzaardyny. 

Mamy  zatóm  trzy  dziardyny,  a  w  kaidym  dziardynie 
cztery  grzędy,  a  na  czterech  grzędach,  każdego  z  nich  sa- 
mitów 19.  Jest  tedy  razem  76.  samitów,  czyli  wynikowych 
odcieni  w  nieswornych  umysłnikach  stanowczych.  Że  zaś 
najpierwszy  samit  jest  wszędzie  umysłnikiem  swomym,  więc 
w  trzech  dziardynach  masz  3.  sworne,  a  73.  nieswome 
mnysłniki.  Oto  kształty  umysłowania !  Jąkał  tu  rozmaitość 
i  rozliczność!  I  człowiek  umysłuje  w  kształtach  tych  zazwy- 
czaj nieświadomie,  a  przecież  dobrze.  I  niejestże  tb  nowym 
dowodem  boskości  naszój  istoty?  Co  za  doskonałość  leży 
w  nas  in  potentia.  Szczęśliwy,  kto  zdoła  wydobyć  ją  s  sie- 
bie choć  w  części  i  nmienić  w  in  actul  Tak  w  każdój  jednostce 
objawia  się  Absolut! 

6}  Ponieważ  znajduje  się  dziardynów  tny,  a  ba  nich 
grzęd  1%  a  na  grzędach  tych  76.  samitów,  ponieważ  między 
temi  kształtami  umysłników  zachodzą  najsul^niejsze  różnice 


i80  Saez  wyników,    t.  73 

i  podoUsAft^a,  tttdsiei  najdelikatnŃjsie  kombiiMucye;  wi^c, 
jui  pnez  wzgląd  na  jasność  i  krótkość,  trzeba  było  rozticme 
te  odcienia  oznaczyć  jakim  sztucznym  i  rzecz  uwidoczniającym 
sposobem.  Scholastyka,  po  tysiącu  innych  niedostatecznych 
próbach,  odkryła  wreszcie  ten  sposób.  Na,  zdaniowych  sa- 
roo^oskaćh  A,  E,  I,  O,  w  chodzących  w  nazwy  samitów, 
na  krewdikowych  głoskach  S.  P.  M,  oraz,  co  jest  nowszćj 
loiki  adfltfkonalająeym  przedniot  przydatkiem,  aa  głoskach 
dsiardynowyoh  O.  S.  P.  wyłołoną  ta  rzecz  losląje  tak  grun- 
townie i  whsciwie,  jak  ^Iko  lycseó  sobie  klO  mole.  Pra- 
wda, te  nazwy  samitów  b  arb  ara,  oeiarent  iCd,  ehocje 
i  Mmienisz  w  polskie:  bakalarz,  beksałek  itd»  sa  bar- 
iMnyAskie  i  niejadaego  odrażające,  aie  proszę,  daj  nam  w  ieli 
miejsce  cos  lepsoegol  Wielo  jui  kusiło  się  oto,  lecz  darem- 
nie. Tea  i  6w,  spostrzegłszy  na  błeniadi  tych  pewne  po- 
dobieństwo do  algiebry,  wezwał  jeomętryą  na  pomoc 
i  rysował  samity  na  6garach.  Pned  kr6tkira  ozasem  jesicse 
Jędrzój  Srokard,  professor  filoiofit  wMonaebiumy  przed- 
stawił samity  sa  jeoaielryeznych  figarach,  kreśląc  dla  kaidego 
z  nich  triy  koła,  omacsające  tray  zdania,  i  przeein«|ące  się 
w  rółnych  postaciach.  Przyglądałem  się  tój  pracy,  i  znala- 
złem ją  stokroć  ciemniejszą  i  zawilszą  od  sdiolastycniój. 
Niech  kto  spróbuje  sam  i  kreśli  76.  samitów,  każdy  z  nich 
w  trzech  rozmaicie  spojonych  kołach!  Ten  jeden  paragraf 
potrzebowałby  do  swego  rozjaśnienia  więcćj  tablic  s  figurami, 
nii  cała  jeometrya.  I  czy  podobna^  aby  tak  niesłychana 
rospiętość  snadniejszą  była  dla  pojęcia?  Pozostaliśmy 
tu  przeto  przy  scholastycznćj  uczy,  a  to  tern  chętnićj, 
że  w  jćj  gotyczności,  jak  jui  rzekliśmy,  widzimy  jakąś  dziwnie 
przyjemną  romantyczność.  Tu  panuje  urok  tenże  sam ,  co 
w  wierszach  Trubadurów,  lub  legendach  i  balladach,  pra- 
wiących nam  o  nocnych  marach,  s  tą  różnicą,  że  sylfy 
i  gnomy  dozwalają  się  tu  przeistoczyć  natj^cbmiast  w  rzeczy- 
wiste myśli. 

Niektórzy  uprawiacze  loiki  nieprzestali,  jak  my,  na  dość 
wielki^,  lecz  w  porównania  z  ieh  rachunkiem  szeiupłój  Kcz- 
bie  naj zwyczaj n i ejszy eh  sasiiitów,  i  pragnąc  wyśledzić 
wszystkie  a  wszystkie   amysłników   kształty,  udafi  się  pod 


Sącz  wyników.    %.  73.  281 

proporce  Arytmetyki,  ułyli  jój  pomocy  kombinacyJDój.  Leib- 
nic  np.  wziął  cztery  sdiolastyczne  grzędy  pod  matenstycziif 
Mkuł,  i  sterał  się  odkryi,  ile  być  moie  umysłnikowych 
postaci.  Wedle  jego  racboby  okazało  się  icb  2048.  Do 
wssystkich  tydi  postaci  wyszukał  stosowne  przykłady  i  prze- 
konał się,  te  tylko  12.  z  nich  niedało  się  w  mowie  zastdso-* 
wać,  ie  więc  pozostaje  2024.  zdolnych  do  praktyki  i  nie-< 
świadomie  uływanych.  Mni^j  więcćj  ppdobny  rachunek 
uczynił  takie  Ploucąuei  Hegel,  ganiąc  tę,  jak  mniema, 
niepotrzebną  ciekawość,  mówi:  „Liczby  są  bezmyślną  treścią, 
Czynności  rachunkowe  są  jedynie  zewnętrznym  zestawem 
lub  rozdziałem;  prostym  mechanizmem.  Dowodzą  tego  juł 
rachunkowe  automata,  np.  rachująca  machina  pastora  Hahna, 
na  które  pewniśj  spuścić  się  można,  nii  na  najwprawniejszego 
rachmistrza.  Nipprzyjemna  i  odrażająca  jest  przeto,  widząc, 
ie  i  oznaczenia  formy  wynikowćj,  które  są  pojęciami,  tak 
obrabiane  bywają,  jak  arytmetyczna  treść  bezmyślna.'^  He«- 
gei  ma  słuszność,  robiąc  tę  uwagę  przeciw  Piucquetowi, 
śmiąoemu  utrzymywać,  ie  każdy  półgłówek  wyuczyć  się  zdo- 
ła całój  loiki,  jak  kaide  dziecko  arytmetyki,  mechanicznym 
sposobem>  i  to  tak  doskonale,  ie  lękać  się  niebędzie,  ani  te- 
go, aby  zbłądzić,  ani  tego,  żeby  go  jaki  Sofista  mógł  podejść. 
Płydkość  francuska  jest  zaiste  rzeczą  uderzającą!  Dość 
to  spomaieć  na  nasz  sprawdzian  poznania  i  przypomnieć  so- 
bie, ie  najdoskonalsze  wyniki  co  do  formy  są  fałszywe,  skoro 
mają  np.  om  swym  ojcem.  —  Atoli  Hegel  niema  słuszności 
w  istocie.  Któi  i  kiedy  chciał  przeistoczyć  Syllogistykę 
w  Arytmetykę?  Skoro  nam  chodzi  o  wyrachowanie  wszyst- 
kich postaci  umysłników,  jakie  tego  dokonać  można  bez  ra- 
chowania, t.  j.  bez  Arytmetyki?  Rachunek  niejest  tu  celem, 
lecz  środkiem.  I  dla  czegóż  niegodziłoby  się  wezwać  na  po- 
moc matematycznego  kaikułu  tam,  gdzie  bez  niego  trudno, 
a  zgoła  niepodobna  celu  dopiąć?  Wreszcie  matematyka, 
graramatyka  i  loika,  jako  nauki  formalne,  są  nieraz  bardzo 
podobnemi  do  siebie  siostrami  i  powinny  wspierać  się  wza- 
jemnie. My  prsynajmni^  iyczylibyśmy  tego,  aieby  jaki  pol- 
ski metamatyk  raz  jeszcze '  przedsięwziął  ten  syllogistyczny 
radiiuiek.  Robota  ta' jest  tóm  potrzebniejsza,  ie  dawnićj 
n.  24* 


282  Sącz  wyników.  ,i.  73. 

iMM  tylko  diiardjtt  pierwtiy  wras  i  jego  graędami  i  smm— 
tĘmif  *  ^cras  dwa  nowe  dsiardyny  przybyły  i  wsiystico  poiro- 
liy.  Jaieli  Leibnic  nalasł  2024  aomitów  poiyteeznyeh,  to 
dziś  okaiaćby  się  ich  powinno  0072.  I  niegodałołby  się  ne— 
esy  tńj  sptmwdsić?  i  ccylii  niebyłby  to  wyborny  pnedoiiaido 
jakiego  akademickiego  programn?  Jeieli  racfannek  łeieryjny, 
mający  na  oebi  sarnę  moiebnoić^  to  ikn  bardsićj  raehimek 
syUogistyczny^  dotyczący  się  neczywistości  myilenia»  godiieo 
jest^  aby  mu  kilka  doi  praey  poiwitoić. 

Umysłnikowe  grzędy  i  ich  samity,  które  w  średnich  wie- 
kach tak  świetną  odgiywały  rolę,  znalazły  w  pótniejazycb 
cnasach  mnóstwo  najzaeiętszych  nieprzyjaciół.  Łoke  np.  zo- 
wie SyUogistykę  na  nic  nieprzydatnym  i  tyiko  odrazę  spre- 
wiejącym  loicsnym  ssczerem,  oraz  odpychają  o4  siebie  jako 
smętarzową,  upiorową  średnich  wieków  martwicę.  Fettce 
anewu  utrzymuje,  łe  Syllogistyka,  jeieli  forma  rozumowania 
wszelkiego  ma  się  w  niój  znajdować  istotnie,  niczego  imiego 
dowodzić  niemoie,  tylko  słabości  i  niedołęstwa  ludzkiego  ro- 
zumu, który  środków  tego  rodzaju  wymaga  do  swojego  ruchu 
i  tycia.  Takie  i  podobne  zdania  wzięły  dziś  górę  tak  dalece,  łe 
niejeden  nowomodny  mędrzec,  otworzywszy  dzieło  loicne, 
i  spostrzegłszy  w  nióm  syllogistyezne  wzorce,  a  zgoła  wyra- 
zy dzikie:  barbara,  celafent;  rzuea  ksiąłkę  i  żartuje  z  jej 
pisarza,  który  śmie  w  naszych  czasach  s  tym  prseetarza*- 
łym,  szkolnym  występować  pyłem.  —  Sztuka  Łuhusaa 
i  wszelka  loika,  poświęcająca  istotę  myślenia  drobnym  to€^ 
mułom  lub  samemu  mechanizmowi,  zaaługi^e  dziś  uiale  na 
chłostę.  Ale  dla  tego,  ie  Luliosz  raz  istniał  i  niejedna  loika 
niema  duszy,  niegodzi  się  wyrzucać  umysłnikowych  kształtów 
z  loiki,  bo  tój  celem  jest  właśnie,  kscti^  takie  porsądkawaó 
i  przedstawiać.  2e  przychodzimy  do  umysłników  najroali- 
csniejszych,  niesłyszawszy  nigdy  o  bakałarzu,  beksałko 
itp.;  to  powód  niedostateczny  do  ich  wypędzenia  całkowitego 
z  umiejętnośei  oaszój,  gdył  mjfeiimy  takłe»  tiiezaając  leaki. 
W  takim  razie  jest  i  cała  loika  starćm  i  na  imo  ncepnydatnón 
Rococol  Fizyologia  jest  równiei  niepołrzebna ,  bo  trawiay 
dobrze,  choć  się*  jej  niencayliśmy !  1  dla  czegói  razfaigły  .opis 
jakiój  nieanaoój  wprzódy  i  świeło  przez  mikroskop  njnattój, 


Sacz  wyników,    f.  13i  S8& 

r  atMM>wij  glisty  wnózgo  hib  w  iieiinch  MdtUdi,  ma  oiMi 
dla  ealeg^  zjaids  pnyjaoiół  i  badacaów  natury  wiełkianleraci, 
a  ta  i  owa  postać  myślenia ,  w  którśrj  objawia  ńę  duch  naar 
i  które  loika  od  wieków  podaje,  być  het  inteńfsa?  Hegal  od*- 
sywa  się  tutaj:  ,^ieli  cenicie  tak  wysoko  to,  ie  odkryto 
i  opisano  siEeśćdsiesiąt  i  Ulka  gatmików  papng,  sto  tizydzieiei 
i  siDdem  gatunków  weroniki  itp.;  to  tćm  bardiićj  cenii^  po~ 
winniście  odkrycia  i  opisy  fimn  umysłowego  niebu.  Niejeette* 
jeden  gafiinek  umysłaika  nseoką  miłionkroć  wainiefssą,  nii* 
jeden  gatunek  papugi  lub  weroniki?^  €eAcie  więo  Syllogi-** 
stykę  napisawt  bei  ducha,  ał#  udencie  przed  nią  caołem, 
skoro  wam  podąfe  raeecywiste ,  ehoóby  i  w  sdiełastyesnśj 
ssaeie  występujące,  ksstałty  myślenia.  Usiłujcie  wresscie 
nadać  szacie  tćj,  jeśli  podobna,  krój  nowy,  byle  równiei  stó«- 
so¥myt  inaczćj  ma  takl;e  Wolier  słuszność,  który  wraz 
z  nadttftyeiami  kościołir  potępił  i  ChrześeiaAsiwo,  a  zgoła  re^ 
ligią  w  ogóle,  będącą  wszystkich  wiar  podstawą.  Co  innego 
crczość,  a  co  innego Tzeozy  istotal 

Z  naszćj  obrony  syilogistycznych  figur  niecb  jednakie  nikt 
nie  wnosi,  ii  jesteśmy  bezwaninkowemi  ich  uwieH>iaciami« 
Chcieliśmy  tylko  wystąpić  tu,  jako  besstronni  iob  sędzię,  nie 
zaś  jako  ich  adwokaci  lub  peaegirycyści.  Dla  tego  robimy 
jeszcze  następne  uwagi.  Istota  trze<^  ostatnich  grzęd  umyst<* 
nikowych  znajduje  się  w  grzędzie  ich  najpierwszćj,  czyli  we 
swornym  nmiysłniku  atanowozym.  Grzędom  tym  przeto  bnn- 
knie  istoty,  i  to  robi  je  czczą  formafizmu  igraszką.  Przed' 
tym  zarzutem  iaden  Motor  niezdoła  ich  zasłonić  pnUerzem 
swćj  powagi.  Ale,  czyli  podobna  potępić  je  s  tego  powoduT 
Czy  lii  całćj  matematyce  niebraknie  rowniei  istoty?  Czy  ona> 
niejest  takie  czczym  formalizmem  Y  I  któi  odmówi  umyślni*-, 
kowym  graędom  1  samilom,  ie  są  wzorcami  istotnych  wyni*^ 
ków,  ie  więc  roirją  odpowiednią  sobie  przedmiotowo^  i  re^ 
alność  nietawadnie  pewną?  Niejeatie  całe  ludzkie  myślenie, 
a  znićm  i  loika,  pod  względem  swego  objawu  i  wyrazu  for** 
mą?  Samity  płyną  co  chwila  z  ust  ludzkich,  i  loika  niem» 
o  nieh  mówić?  —  Prawda,  ie  umysłnikowe  grzędy  i  samity 
polegają  na  rozumntkowym  zdaA  odwrocie;  prawda  nawet, 
ie  roium,  ten  praktyczny  partacz ,    paujo  tu  dzieło  umysłu. 


284  Sac2  wyników,    f.  T8. 

AI0,  ciyHł  inaniy  być  podobni  do  ćijsto  nmysłowjob 
Bofów   niemieckicb  9   i  odnucając  lo  rotamowe   parteotwo, 
wjneo  fic  saraieai  samego  roiunia?  I  niojestłe  to  partactwo 
rosamow6»  ta  igranka  mechanioiDa  i  jedynóm   diiefeai 
umyałUy  takie  myśleBiem,  a  nadto  najtwyezajniejflićm? 
gum,  ta  myśląca  w  nas  wielość,  kt6ra  ugląda  wsi^iie 
I0ŚĆ9  jest  źródłem  wsselkiej  rozmaitości.     I  któjt  sdo— 
lałby  pneczytać  bez  nudów  i  odraiy  jakie  rozległe  spokola* 
cyjne  dzieło,  poruszające  się  wciąft  umysłnikamj,  na  wzorcu 
umysłników  sworoych  zbudowanemi?  Monotonia  t^o  rodia^ 
ju,  mimo  tego,  ie  jest  córką  docba,  zabiłaby  naszego  ducha. 
Rozum  przychodzi  zatóm  umysłowi  tu  w  pomoc,  nadaje  je* 
dynemru   jego  utworowi   rozmaitość,   t  j.  przeistacza 
umysłnik   sworny  w  niesworne    grzędy  i  rozliczne   samity* 
Przez  to  praca  umysłu  staje  się  przystępniejszą  i  smaczniej-* 
ssą.     I  niemiałaiby  loika  mówić  o  wszystkich  tych  operacy- 
ach  myślenia?  —    Zapatrując  się  na  samity,  a  tóm  bardzićj 
rozwiązując  je  we  wzorce  i  przykłady,  przychodzimy  do  na- 
stępnych spostrseień.     Wyniknik  pozwalający  ogólnie, 
a  tóm  samćm  istotnie  prawdziwy  i  pewny,  niezachodzi  ani 
w  jednym  samicie  trzech  grzęd  ostatoich.     Jest  on  tu  wszę- 
dzie, albo   niepozwalający,   albo   szczególny.     Ta 
okoliczność  jest  powodem,  fte  trzy  ostatoie  wynikowe  grzędy 
rostwierają  szerokie  pole  dla  błędu  i  Sofistyki,     Skąd  to  pod- 
chodzi? Oto  stąd,  ie  niesą  nataralnemi,  leci  nieraz  bardzo 
situcsnemi,  dla  rozmaitości  stylowćj  wymyślonemi  umysło*- 
wania  formami,    łe  więc  snadno  wkrada  się  w  nie  nieświa- 
doma lub  szukająca  zdrady  nieawołność.     Nie  we  swomych, 
lecz  w  nieswornych  umyslnikach  gnieździ,  się,  jak  jui  raz  na- 
mieniliśmy,   cały  wielki   rój    mylników.     Kant   poświęcił 
się  wykryciu  źródeł  błędu  lub  zdrady  w  umysłnifcach  nie- 
swornych i  wydał  w  tym  celu  dziełko  pod  napisem:  Falsche 
Spitzfindigkeit     der    syllogistischen   Figuren.    — 
Wszystko  to  przecie!   niedaje   nam  prawa  do  wypchnięcia 
z  loiki  umysłników  nieswornych.     I  owszem  rzecz  ta,  która, 
pominąwszy  filozolÓW  średniowiecznych,  wielkiego  Łeibnica 
i  Kanta  zajmowała  gorąco,  powinna  takie  i  dla  nas  mieć  pe- 
wien intores.     Uściśnijmy  więc  rozmaitość  umysłowania,  bo 


Sącz  wyników.    %  li.  28& 

taj«it  koBminie  potnebna,  a  prsed  mylnikaini  ma  sasłonM 
naa  łoika  i  właane^  dlielia  dzreiDo^ć! 

Biorąc  necs  śoiśłe,  tyłko  cztery  ffamity  pierwsE^  grzędy, 
a  jeazcie  aciśl^j  tylko  bakałarz  i  bekaałek  są  istotnie  pra-« 
wdziwemi  i  nieiawodnie  pewnetni  umysłowania  fernianit. 
€ifwa}ąo  ferm  późniejszych,  trzaba  stc  więc  bardzo  imei 
na  buczenhi.  —  Grzęd  zasadniczych  meto  być  jedynier 
cztery,  bo  w  dwu  zdaniach,  czyU  przesłankach  swomego^ 
amysłnika  jest  krewników  cztery ,  a  te  dozwalają  się  li  czte- 
rykroć  inaczćj  przestawić.  Jeżeli  chcesc  więcćj  mieć,  niż 
cztery  zasadnicze  grzędy,  to  musisz  dalćj,  nie  krewniki,  lecz 
zdania  całe  przestawiać.  Tym  sposobem  zbłądzisz^  bo- 
praeatawiając  zdania,  wyjdziesz  jui  z  zakresu  umysłników 
Dfeawdrnych,  li  na  odwrocie  krewników  opartych, 
i  znajdować  się  będziesz  w  kraju  umysłników  rosswornych, 
o  których  m6,wi  przyszły  paragraf.  Hofman  przyjął  pięć, 
Krug  zaś  siedm,  a  zgoH  j^iętoaście  grzęd  zasadniczych. 
Pierwszy  przestawił  przesłanki  grzędy  trzecio],  drugi  zaś  zda- 
nia przez  wszystkie  gnęij.  Obadwa  zrobili  zmięszkę 
niesworności  z  rosswomością. 

Robimy  teraz  {^ówny  obrachuqek  i^a  grzędach  zaaa-- 
dniczjch.  Zastosujesz  go  do  daiardynów^  rozmnąt^y' 
wszystkie  podane  Ci  tu  liczby  pr^ez  trzy.  Oto .  ostateczne 
wypadki: 

aj  Jest  5.  ogólnych^  a  14.  szczególnych,  czyli  Ta-* 
»m  10.  samitów*    Tu  mieliśiby  ilość  na  względnie. 

bj  Jeat  7.  pozwalających,  a  12*  niepozwalają- 
cych,  csyli  rayem  19.  sanaitów.    Tu  jakość  była  celem.    . 

ej  Biorąc  ilość  i  jakość  spoinie,  .i  mi^c  na  oku 
wynikntk^jako  ostateczny  umyatników  wypadek » jest  jeden 
tylko  samit  izdąniowy>  4.  E-,  6.  /-,  a  8.  Ozdaaiowyoh,  czyli 
raaett  19.  samitów.    Tu  stosunek  był  gwiazdą- pelaroą. 

dj  Wedłe  gnęd  jest,  jak  jiki  wiemy  i  w  piarwsaój  4; 
w  drugiój  takie  4;  w  trseciój  6,  a  w  czwartój  5.  saiMt^Wy 
aazeoi  19.    To  sta  a. 

Grzędy,  a  z  niemi  i  samity;  powstają  przez  rotommkowf 
odwrót  krewników  w  przesłankach  swomego  iumyahiika| 


286  Sącz  wyników,   s.73.  i74. 

dają  Mię  satóm  równiei  pnei  tenie  odwrol  lamiMić  w  miif — 
•łnik  sworny.  Zamiana  ta  jert  waina  i  dąsami  polrzebna* 
bo  stanowi  próbę  formalnój  prawdziwości  sanitów.  Łat- 
dzicy  nas  samit  grzędy  drugiój,  trzeoiój,  lob  ciwartńj,  za— 
mieniwszy  w  umysłnik  sworny,  odkryjem  natychmiast  przy— 
csynę  złudzenia.  Dla  tój  zamiany  samitów  w  omyslniki 
swome  wystawia  stara  loika  prawa  w  następnym  dwu- 
wierszu: 

S.  Tult  simpliciter  rerti,  P.  vero  per  accid; 

M.  Yult  transpoai,  C  ad  impossibile  duci. 
S.  P.  M.  znaczy  tu  szysza,  pieją  i  mirza  w  samieie  da- 
nym,   G.  jest  contradictioy   t  j.  wszelka  nieawoiność,    np. 
krewnik  czwarty.     Transponi  niestoi  tu  za  contraponi; 
per  accid  jest  skróconym  per  accidens  i  znaczy:  wardawo. 


9.  V4t. 
Umyslniki  rosswome* 

1)  Umysłniki  rossworne  zowią  się  w  scholastycznćj 
lotce:  Syllogismi  anomali.  —  Umysłniki  niesworne, 
przestawiając  krewniki  w  przesłankach  swomego  umysłnika, 
uływają  wiele  swobody.  Umysłniki  rossworne  są  jeszcze 
swobodniejsze,  bo  nietylko  we  swornych,  ale  takie  w  nie- 
swornydi  umysłnikach,  przekładają  jak  Hofman  i  Knig, 
przesłanki,  a  zgoła  wyniknik,  czyli  całe  zdania,  lub  tei 
zlewają  trzy  zdania  we  dwa,  i  w  jedno.  Na  tych  polach 
panuje  największa  rozmaitość  i  rozliczność.  Tu  duch  ludzki 
opuszcza  szkołę  i  jój  prawidła,  a  hasając  po  eterach  myśle- 
nia dowolnie,  znajduje  się  w  objęciach  swego  świata  i  iy- 
cia.  Umysłniki  rossworne,  lubo  są  w  loice  największą  nie- 
regulemością,  należą  do  najzwyczajniejszych.  Znaj- 
dziesz je  w  kaźdśj  rozprawie,  w  kaidćm  umysłowaniu,  we 
wBzystkidi  pismach.  Rozum  odnosi  w  nidi  zupełne  zwy- 
cięstwo nad  umysłem  pod  względem  wielości  kształ-- 
tów  i  róinobarwności  formy.  Trzy  są  umysłników 
rosswornych  rodzaje,  które  przedstawiamy  właśnie: 


Saca  wyników,    t.  74.  287 

2)  Zawtjafci  i  przewgaki,  sjllogisaii  oryptici,  $ą 
pienessym  mnysłników  rosswoniych  rodzajem.  Ziiajdiqą  819 
w  nidi  wprawdzie  trzy  zdania,  jak  wkałdym  umyahiikii, 
leci  bywają  przestawiane  w  najroziicznie}$iych  poatadach 
i  kombinacyach.  Bierzemy  za  przykład  umystnik,  który  wy-* 
itępuje  w  kształcie  kilku  przewijaków:  Poniewai  jealei 
cdowiekiem,  a  wszyscy  ludzie  umierają,  więc  umrzesz*  Tu 
siczególnik  stoi  przed  ogólnikiem.  Umrzesz  niezawodnie* 
bo  jesteś  człowiekiem,  a  wszyscy  ludzie  umierają.  Tu  idzie 
naprzód  wyniknik,  za  nim  szczególnik,  a  wreszcie  ogólnik, 
czyli  umysłnik  wyrażonym  zostaje  na  opak.  Kaidy  z  ludzi 
umrzeć  musi;  ty  umrzesz  takie,  boś  cdowiekiem.  Tu  prze* 
stawiono  znowu  szczególnik  i  wyniknik.  Tym  sposobem 
dają  się  urozmaicać  bez  końca  umysłniki  wszelkiego  ro* 
dzaja,  i  mowa  ludzka  zyskuje  na  formach  wyraienia* 

W  powyłszym  przykładzie  umysłnik  był  rozmaicie  prze- 
wijany i  zawijaki  okazały  się  właściwie  przewijakami 
Lecz  są  istotne  zawijaki,  polegające  na  zawinięciu  jedne- 
go lub  kilku  umysłników  we  zwyczajne  rozprawianie,  nie- 
mające  ani  śladu  form  wynikowych.  Od  tćj  okoliczności 
pochodzi  nazwa  zawijaków,  pod  któremi  rozumieją  się 
takie  przewijaki.  Tu  jeden  przykład  prawdziwego  zawija- 
ka:  ,jiiówisz,  ie  dusza  ludzka  jest  takie  materyą,  ale  deli- 
katniejszą, niezwyczajną.  Atoli  to,  co  działać  ma  na  ma- 
teryą, moie  być  li  rzeczą  roateryainą.  Jakie  więc  zdoła 
chimera,  czcze  urojenie,  niemateryalne  nic,  duszę  zakłopo- 
tać? Czy  podobna  natenczas,  aby  to  lub  owo  przywidzenie 
wydrzeć  potrafiło  materyalnćj  duszy,  materyalny  rozum  i  być 
względem  nićj  kaleczącym  noiem  anatoma?  Ale  co  więcćjl 
Wytłumacz  mi,  proszę,  jakim  sposobem  materyalna  dusza 
zdoła  w  innćj  materyalnćj  duszy  czytać  najtajemniejsze  myśli, 
odkrywać  jćj  niewymówione  iyczenia?  Czy  moie  jedna  ma- 
teryą wiedzieć,  co  zachodzi  i  dzieje  się  wewnątrz  materyi 
dnigićj?  Dusza  jedna  zna  na  wylot  drugą  duszę.  Obie 
mają  jednakie  myśli,  jednakie  skłonności,  są  jedną  duszą 
we  wszystkiem.  Strony  baranie  lub  drótowe  moina  tak 
nastroić,  ie  zlewać  się  będą  w  jedne  harmonią;  ale  tylko 
muzyk  zdoła  z  nich  harmonią  tę  wydobywać.     Jeieli  dwie 


288  Sac2  wyników.    %.  74.  i  75. 

4ii8ie  1  naturj  sw^  materjalnii  Uk  9ny»tą|ą  dl#  ilebie,  jak 
dwa  sjrmfonicmo  taoy;  jakim  sposobem  wydobywają  •  sie- 
bia  Mwiajen  podobne  bArmonie?*"  —  Do  zawija- 
kó  w  naleiy  roaprawiaoie  Reinbecka,  które  dawnićj  (S-72.) 
pnytoayliśmy.  —  Widainy  tu  wyraćnie,  jak  loika  tryum- 
feije  nad  własnemi  prawami  i  przedhodzi  w  iycie  myślenia. 

3)  Dw^Czak,  Eotbymema,  od  MopiŁofiat^  in  aniino 
feraare,  jett  drugim  rofswortiycb  umyatników  rodsajem. 
W  nirnwypozECBa  się  jedna  s  przesłanek,  jako  tntnns  ne- 
oessarimn,  anod  per  se  in  animo  yeraatur.  Dwójbzak  tedy 
sifłada  się  tylko  ze  dwu  zdań;  stąd  polska  jego  nazwa,  np. 
Umnesz,  boś  ealowiekiem;  jesteś  człowiekiem,  więc  drfą- 
dzió  moiesz.  2e  dwojczakami  są  wszystkie  rozumniki,  nie— 
d^ąee  się  lij^yś  do  podciągu,  prżeciwzwrotu,  odwrotu 
i  przewrotu  i  rzecz  oczywista.  Dwójcsakami  są  takio  bes— 
pośrednie  pewniki  poanania:  sentio,  ergo  res  est|  atque 
ree  sum;  cogito»  ^ergo  mens  sum  atque  mens  est  itd.  Ta 
naleiy  takie  Kartezyuszowskie:  cogito,  ergo  sum. 

'4)  Ściągwaky  syllogismus  contractus,  jest  w  umysłni- 
icach  rosswornych  trzecim  rodzajem,  ląst  on  w  jedne  myśl 
ściągniętym,  czyli  w  jedno  zdanie  zamienionym  nmy^i- 
kiem.  Tu  titknie  forma  um]«łników  zupółnie,  lecz  pozo- 
staje ich  istota,  np.  Jesteś,  jak  kaidy  człowiek,  istotą 
śmiertelną.  Omnis  planta,  itaąue  arbor,  flo^,  gramen,  sunt 
guaedam  creata. 

Tu  kończy  się  przedstawienie  umysłników  stanowczych 
w  ogóle,  będących  pierwszym  Syllogistyki  rozdziałem. 


2)     Umyslniki    rzecznicze. 
llmygtoiki  rzecznieze  w  ogóle. 

l)  Umysłnikiem  rzeczmczym,  syllogismus  bypotheticus, 
jak  wszystkie  ioiki  od  dwu  tysięcy  lat  zgodnie  powtarzają, 
jest  taki,  który  ma  ogólnikiem  swym  rzecznicze  zdanie. 


Sacc  wyników*    t.  75.  289 

Ta  okołicniość  aadaje  mu  inną  lopełnie  naturę  i  awoiność 
o4  tćj,  które  ma  wynik  ttanowczj.  Najlepszą  teoryą  jego 
dąisią  będzie  tu  parę  przykładów.  Anse  Im  us  dowodzi 
bytu  Boga  następnym  umystnikiem  rzeczniczym:  ^^Si  id,  quo 
majoB  cogitari  neąuit,  non  potest  esse  in  inteliectu  solo; 
Deus  est  certę.  Atquiy  si  enim  id,  quo  majus  cogitari  ne- 
qait,  yel  in  solo  inteliectu  est;  potest  cogitari,  esse 
et  in  re,  quod  majus  est.  Itaque,  si  id,  quo  majus  cogi- 
tari non  potest,  est  in  solo  inteliectu;  id  ipsum,  quo  ma- 
jus cogitari  non  potest,  est  quo  majus  cogitari  potest  Sed 
certę  hoc  esse  non  potest  Ergo  Deus  esf'  P  rys  tlej 
następnym  umystnikiem  rzeczniczym  zaprzecza  wolności  iudfr- 
kićj:  „Choćbyś  i  przyznał,  ie  znajduje  się  w  ludbkiij  istocie 
wewnętrzna  móc  dowolnego  przedsięwzięcia;  to  moc  ta,  za 
każdym  razem,  kiedy  się  porusza,  t  j.  kiedy  czegoś  iądamy, 
doznaje  wpływu  od  jakiój  ionój  przyczyny  względem  siebie 
zewnętrznój.  Atoli  moc  ta  przedsięwzięcia  przy  takióm 
swóm  znaczeniu  jest  koniecznym  skutkiem  praw  pe- 
wnych, a  to  rówm'e,  jak  upadanie  kamienia  na  siemię  sku- 
tkiem jest  siły  cięikości,  albowiem  w  obu  przypadkach  sku- 
tek następuje  zawsze  i  niezi^odnie  po  pewnój  przed  sobą 
idącój  przyczynie.  Między  pierwszą  a  drugą  koniecznością 
niema  tu  rzeczywisto)  róinicy.*  Człowiek  przeto  niejest  wol- 
ny.'* Teraz  dajemy  przykład  zwyczajniejssy,  w  którym  for^ 
ma  rzeezniczego  umysłnika  odsłania  się  wyraźnie:  „Jelełi  to 
ńiejest  prawdą,  ie  wszyscy  Indzie  zdolni  są  dalszego  dosko- 
nalenia się  własnego;  to  musiałby  ten  i  ów  człowiek  być 
bezrozumnóm  zwierzem.  AtoN  iaden  człowiek  zwierzem 
bezrosumoóm  niejest  i  byó  niemoie.  Prawdą  jest  tedy,  ie 
wszyscy  ludzie  doskonalić  się  zdołają.'*  —  Oto  umysł  ni  ki 
rzecznicze.  Ezeczniozośó  tu  widoczna.  Dowód  Anzelma 
jest  wyborny,  przeciei  przeciwnik  zwalić  go  moie,  jui  samą 
myślą,  ii  byt  Boga  niema  i  niepotrsebuje  dowodu,  gdył 
inaczćj  niebyłby  bytem  najpierwszym,  lecz  to,  czóm  go 
dowodzimy,  musirioby  być  starsze  od  m'ego.  Dowód  Pryst- 
leja  jest,  jak  to  peznićj  zobaczymy,  nietylko  co  do  istoty,  ale 
i  co  do  formy  błszywy.  Ostatni  przykład  jest  prawdziwy. 
Wszriakoi  wyraź  jego  ogólnik  następnym  sposobem:  „Jeieli 
U.  25 


290  Sdcf  wyihlków.    «.  7S. 

ftaden  ciłowiak  mebyłby  idoFny  doskonalenia  się  wtawiago;  to 
wssyscf  ludzie  byliby  beirosumnemi  zwienęlaiiif ;  —  a  wto* 
dy  kręcić  będziess  neczą,  jak  Ci  się  podoba;     Powf eai  op. : 
fałszem  jest,  śe  wszyscy  ludzie  zdolni  są  dalszego  wyksztet- 
cenią,  bo  tego  zdolni  są  tylko  młodzi,  czyli  niektóny.     Przy- 
piiiciwszy  zgoła,  ie  iaden  człowiek  niebyłby  zdolny  wyktttal- 
ceoia  dalszego,  to  stąd  niewynika,  ie  wszyscy,  lecz  najwi^ 
0^,  ie  niektórzy  ludzie  byliby   bezrozumnemi    zwierzętam. 
—  Tu  przekonywamy  się,  jak  wiele  w  omysłnikach  rzeczni- 
czych  zawisło  od  najiciślejszego  wyraienia  swśj  myśli.     Pra- 
wdziwie, jak  gdybyś  testament  pisał.     Rzekłeś  tu  coś  z  mniej- 
szą dobitnością  lub  niepotrzebnie,  a  zwalą  twą  wolą  ukocha- 
ni adwokaci!  —  Umysłowania  powyiszycb  przykładów  skła- 
dają się  s  trzech  zdań  właściwie,    tworzących  jedne  orgaoi- 
pmą  całość.     Celem  ich  jest,  wyprowadzić  z  dwu  zdań  zda- 
yile  trzecie;  są  przeto  wynikami  zdania,  czyli  umyal- 
ttikami.     Ich  ogóhik  niejest  stanowczy,  ale  rzeosniezy; 
fą  więc  rzeczniczemi  umysłnikami« 

Umysłaik  rzeezniczy  ma  w  składzie  swym  Irzy  zdania,  lecz 
nie  zawsze  trzy  krewniki,  jak  stanowczy.  Moie  on  mieć 
w  sobie  tylko  dwa  pojęcia,  flp.:  „Jeieli  jest  świat,  jest 
i  jego  przyczyna,  czyli  Bóg.  Świat  jest,  a  więc  i  9óg  jest! 
Ta  są  dwa  pojęcia:  świat  i  Bóg,  bo  przyczyna  jest  ii  na- 
wiasowćm  objaśnieniem  rzeczy.  Jakkolwiek  sbby  to  jest 
fimysfaiik  rzeezniczy,  gdyi  dwa  zdania  jego  ogólnika  nie  są 
obopóleniem  podmiotu  z  omówaą,  t  j.  niesą  zdaniami: 
A  =r  B,  i  C  =  D,  lecz:  est  A,  est  B;  prseciei  jest  umysł- 
nikiem  rzecznicaym.  Równiei  więcój,  nii  trzy  krewniki, 
moie  się  znajdować  w  tym  umysłniku.  W  ogólniku  atoją  tu 
zawsze  dwa  zdania,  mające  się  tak  do  siebie,  jak  powód 
do  następstwa,  i  zlewające  się  w  jedno  nacMlne,  kardynalne, 
istotę  całćj  rzeczy  stanowiące  zdanie.  W  szczegókuku  nie- 
ma ani  mirza,  ani  pośrednictwa  iadaego,  lecz  jedno  ze  zdań 
ogólnika  zostije  uznane,  lub  zniesione.  To  pociąga  r  naturę 
wynikniku  za  sobą,  który  uznaje  lob  znosi  drugie  ogókuka 
zdanie.  Umysłnik  rzeezniczy  składa  się  przeto  właściwie  z  e 
zdań  dwu,  znajdujących  się  w  ogólniku.  Jedno  ś  tych  zdań 
powtarza   szczególnik,   a  drugie  wyniknik.     Stosunek  zdań 


tyeh  de  siebie  na  wz«)fmi  jmrt  neenńezy;  to  teł  płodci  ne- 
csnicsośA  całego  umysiłuika. 

Uffljsłnik  stanowczy  ma  na  celu  jedynie  powód.  On 
dowodzi,  że  to  lub  owo  tak  jest,  ie  tćm  jest»  ie  dla  te- 
go jest  Jest  to  byt,  twierdzenie,  realność,  i  ie  tak  rzekę» 
przestrzeń  umysłnikowa.  Uinysłnik  rzeczniczy  idzie  dalćj, 
wakazojąc  nie  sam  powód,  lecz  takie  i  jego  następstwo. 
To  przestrzeń  umysłnikowa  przechodzi  wczas  umysłniko- 
wy;  jedooprzydrugość  staje  się  jedno  po  drogością,  realność 
idealnoicią,  byt  nicestwem,  twierdzenie  przeczeniem,  ciylt 
stanowezość  rzeczniczośeią.  Umysłnik  stanowczy  tak  się  ma 
zatim  do  umysłnika  rzeczniczego ,  jak  empirycznóść  do  me- 
taficyczności.  Umysłnik  rzeczniczy  jest  więc  w  kraju  umyst— 
Dików  w  ogóle  rzeczywistym  postępem;  jest  przejściem 
w  apirytualność.  Że  zaś  rozumnik  tak  się  ma  do  umysłnika 
w  ogóle,  jak  twierdzenie  do  przeczenia,  i  ie  znowu  umysłnik 
stanowczy  tak  się  ma  do  umysłnika  rzeczniczego,  jak  twier- 
dzenie do  przeczenia ;  więc  umysłnik  rzeczniczy  jest  przecisę- 
Diem  w  przeczeniu,  czyli  największą  w  powiatach  wynikowćj 
sączy  spiryŁualnością.  Stąd  też  pochodzi  umysłnika  tego  nad- 
zwyczajna ruchawość,  tudziei  jego  poiyteczność  w  wszelkie- 
go rodzaju  rosprawacb. 

2]  Ogólnik,  złożony  %  dwu  członków,  zwanych  przo- 
downikiem i  poślednikiem,  czyli  przedetwierdzią  i  twierdzią, 
jest  tu  zadaniem,  danftm  do  potwierdKenia,  lub  zaprzecze- 
nia. Reguła  est  hic  problema.  Jako  zadanie  jest  zawsze 
zdaniem  prtypustnóm,  propositio  problematica.  Szcze- 
gólnik  znowu,  zastępujący  miejsce  zdania  pośredniczego,  ju- 
dieii  intermedii,  w  unysłnika<A  stanowczydi  zwyczajnego, 
ezy  poswaitt  hib  niepozwała,  jest  zdaniem  zapewnłającóm, 
prop.  assertoria.  W  y  n  i  k  n  i  k  nareszcie  jest,  równie  tu  jak 
wszędzie,  zdaniem  kającóm,  prop. apodiolica*  Przypustni- 
ezośii,  tapewdłającość  i  kająoość  są  przeto  cbanukterem 
umyMnika  rtattnłoaego,  a  rteczenie  jest  przypuszczaniem, 
które  za  pośrednictwem  zapewnienia  otrzymuje  piętno  umysł- 
nikowój  kąjącośei.  I  któż  nieprzypomina  tu  sodie  spraw 
przed  sądem?     Te  są  takie  pfzypttszczaniem ,    p(^)feraiiem 


392  Sacc  ^ników.    •.  75.  i  76. 

świadectwami,  a  wyrobem  poiwi<»rdaoiitei,  lub  gwaleu^na ! 
Umysłnik  necmiciy  porusza  się  wedle  Heglowakićj  ttcxy. 
Jego  przypustoiczość  jest  loiczną  wsobistością,  zapewnia— 
jącoić  dlasobistością  natury,  a  kąjącośó  wso-  i  dlaso— 
bistością  ducha.  Rzeczenie,  jako  umysłnik,  jęsi  umysłowaniem 
i  umysłu  tworem. 

Umysłnik  rzecznic^r  przynoai  nam  wielki  pożytek,  zwłasz- 
cza w  dysputadi,  kiedy  zdanie  nasze  zostało  odepchniętym 
i  wymaga  obrony,  lub  tei  kiedy  zwalczyć  pragniemy  zdanie 
obce.  Po  krytykach  i  recenzyach  gra  on  wielką  rolę.  Je- 
dnakie, polegając  na  przypuszczenia,  t.  j.  na  moiebności 
samćj,  rostwiera  szerokie  pole  dla  so6styki,.  lub  wiedzie  łatwo 
do  błędu.  Moiebność,  szczególniej  loiczna,  opiera  się  na  bar- 
dzo grząskiej  ziemi. 

Zapatrując  się  na  umysłnik  stanowczy  i  na  umysłnik 
rzeczniczy,  przychodzi  nam  na  myśl  człowiek  zacny  i  krętacz, 
filozof  i  sofista ,  iołnierz  i  dyplomat ,  Bonaparte  i  Tajlerand. 
Pierwszy  bierze  się  do  dowodu  directe,  drugi  indirecte 
Tamten  jest  zawsze  prosty  i  jasny,  ten  najczęściej  krzywy 
i  mętny. 


Dwa  rodraye  rsfieesenia* 

1)  Wedle  potwierdzenia  lub  zaprzeczenia  jednego 
ze  zdań  w  rzeczniczym  ogólniku,  co  ma  miąisce  w  saczogół- 
niku,  jest  tu  wyniknik  twierdzący,  lub  przeczący.  Pozwa- 
lanie i  niepozwalanie,  t  j.  loiczna  jakość,  zaezón 
spirytualność,  jest  tu  kardynalną  rzeczą  i  jedynym  celem. 
Gzylił  to  niejest  nowym  dowodem,  ie  umysłnik  rzecsniciy 
jest  przeczeniem  w  przeczeniu,  czyli  największą  raetafizy- 
cznością  na  tych  błoniach?  —  Ze  zdania  rzeczMezego,  któ- 
róm  jest  tu  ogólnik,  mołna  wywieśdź  dwa  wynikniki,  a  to: 
uznając  poprzednika  za  zdanie  prawdziwe,  lub  teł: 
odpychając  poślednika,  jako  zdanie  nieprawdziwe. 


Sącz  wyników,    s.  76. 


i«3 


w  iiierwityiii  nme  p<MiMiiłk  Milaje  w  wynikniku  pMwier- 
Aumjj  a  w  dragim  poprMhik  nieBiony.  I  nees  to  Min- 
FalMiy  bo  gd»e  pomM  jest  prawdą,  ten  prawdą  by<  iniiii< 
następstwo;  i  odwrotnie,  jędrne  następs^o  jaat  Mszein,  taiti 
powód  fałstywy,  a  prcynajmiriAj  niemający  s  nite  żadnego: 
swiąaku.  Dwa  tą  sattei  rodsaje  ri^eeienia:  prses 
poiwaiam»  eiyli  modo  penente,  i  priea  niepocwalaoi^* 
ciyli  modo  toltente.  (l^orówn.  f.  60.)*  Pierwszy  wiedsie 
do  pocwaiającego,  drsgt  zaś  do  nieposwaiającego  wyoiknika* 
Pnrykład  rzecz  tę  uwidoczni: 

Ogólnik.     Jeieli  nic  na  Rwiecie  niestaje.się  bez  przy- 
czyny; to  ślepego  przypadku  niema  i  być  niemoie. 

Szczególnik  przez  porr 
zwalam- 
Atpii  prawdą  jest  niezawo- 


dną, ii  nic  na  świecie  niestaje 
się  bez  przyczyny,  bo  świat  jest 
dziełem  Boga,  a  dzieło  takie 
musi  być  owocem  najwyższego 
rozumu,  a  rozum  najwyższy 
niema  ze  ślepym  prqfpadkiem, 
jako  oczywistym  nierozumem, 
ładnćj  spólnoścL 

W  y  n  i  k  n  i  k  i 


Szczególnik  przez  niepo- 
zwalam. 
Atoli  fabzem  jest,  ie  ślepe- 
go przypadku  niema  i  byó  nie- 
moie, gdy  i  tego  dowodzi  ka- 
pryśue  szczęście  i  nieszczęście 
nasze,  los  każdego  człowieka, 
wszystko,  co  dzieje  się  niespo- 
dziewanym i  nieprzewidzia- 
nym trafem,  co  jest  zbiegu 
okoliczności  dziecięciem. 


Zaczćm   ślepego  przypadku 
niema  i  być  niemoże. 


Zaczćm  fałszem  jest  także, 
iż  nic  na  świecie  niestaje  się 
bez  przyczyny. 

W  w][nikniku  przez  pozwalam  zaprzeczony  zostaje  przy- 
padek, bo  ten  zaprzeczony  jest  w  ogólniku.  Jest  to  po- 
zwolenie na  to,  ie  przypadku  niema,  czyli  wyniknik  po- 
zwalający* Drugi  wyuiknik  jest  oczywiście  niepozwalaczem. 
Teraz  wzorzec: 


modo  ponehte 
8i  A  est  B,  C  est  IK 
Atqai   A   est  B; 
Ergo    C    est   D. 

U. 


modo  tolleate 
Si  A  est  B,    G  est  D. 
Atqiii  C  non  est  D; 
Ergo   A   non  est  B. 
25* 


204  Sącz  wyników,    s.  76/ 

Z  daoego  pnyUadu  i  wiorot  oUiąje  tif »  ie  praes 
xwolmie  na  pnodownika  mz wdany  na  poiledaik,  a 
niaiezwoleDie  na  poślednika,  aietaswałaniy  aa  praodo^nnBik. 
Odwrotoie  poB^powaó  tu  aianołDa.     CaeiMi?   Bo  x  hm-^ 
prawdiiwego  powoda  nieioieswo  jert  waio^kowaó  na  oie— 
prawdziwość  następalway   a  s  prawdiiwości  aatftępstwa    na 
prawdziwość  powoda.    Wszakte  oast^psiwo  moia  być  f  ca— 
wdą,   lecz  naleieć  do  innego,   aiecaś  do  daoego  powoda. 
Inna  zupełnie,   skoro  idaiesz  tu  za  starćm  i  dobrze  rosaiy— 
ślonćm  prawidłem.  —  Ogólnik,  jak  lego  przykład  i  waorsae 
nasz  dowodził   jest  tu  sprawą  przed  sąd  wytoczoną.     Stają 
dwaj  adwokaci  i  rzeczą  przeciw  sobie.    Jeden  i  drugi  mówi 
awoiniei   zdaje  się  miei^  słuszność,    przychodzi  do  przeci- 
wnego wypadku.     Od  sędziów  zawisło,    który  stych  rze- 
czników wygra  swą  sprawę.     Wszelkie  zdanie  rzecznicze, 
ogólnikiem  umysłnika  zrobione,   wieśdi  może  do  Ręczenia 
pro  i  contra;   to  jest  przyczyną,    ie  ufnysłnik  ten  rodzi 
mnóstwo  Sofizmów.      Czemu  tu  zachodzi    rzeczenie    pro 
i  contra?   Bo  raz  na  powód,    a  drogi  raz  na  następ- 
stwo zwraca  się  ludzka  uwaga.    Gdzie  powód  i  następstwo, 
tam  konieczna  dwójca. 

2)  W  ogólniku  rzeczniczym,  w  którym  prawdziwość 
przodownika,  lub  nieprawdziwość  pośfednrka  rzeczą  jest 
oczywistą  i  niewymagającą  iadnego  dowodu,  mówi  się, 
chcąc  uniknąć  powtarzań  i  rozwlekłości  stylowćj:  „Atoli 
przedetwierdź  jest  prawdą;  prawdą  więc  także 
twierdź;  lub  też:  Atoli  twierdź  jest  fałszem,  fał- 
szem więc  przedetwierdź;  a  po  łacinie:  Atąui  yerum 
est  prius,  ergo  et  posterius;  item:  atąui  falsum  est 
posterius,  ergo  et  prius.  Przykłady:  Jeieli  jestem,  to 
musi  być  istnienie.  Atoli  prawdą  jest  przedetwierdź,  więc 
i  twierdź  jest  prawdą.  Si  non  cogito,  non  sum;  atąui  fal- 
sum est  posterius,  ergo  et  prius.  Czasami  wypuszcza  się 
tu  zupełnie  tak  polskie  Atoli  itd.,  jak  łacińskie:  Atąui  etc. 
i  kończy  się  rzecz  słówkami:  co  jest  fałazem,  lub  tei: 
to  zaś  jest  niepodobieństwem^  Takie  skrócenia  mają 
wszelako!  miejsce  li  przy  rzeczeniu  przez  niepozwalam*  Są 
przypadki^    ie  dość  jest  wyrzec  sam  ogólnik   neczniezego 


Stcz  wyników*    t.  78-  SflS 

amyslDiluiy  a  dowiedsiemy  swśj  neesy.    Tu  nalały  np.  na- 
8t«|Mie  neetenie  Bonoeta:  »3koro  myślenie  i  wda,  które 
dnńia  objawia »   nietylko  niedozwaia  się  wywieidi  zładnćj 
a    iadnćj   znanćj   nam  własności   oiateryi  i  objaśnić  się  tą 
^własnością,    lecz  zgoła  najwidoczniejszą  stanowi  ze  wszy- 
stiuemi   własnościami   materyi   sprzeczność;   to  niepodobna 
jest  ttwaiać  diiałalności  myślenia  i  woli  sa  aknteJc  i  konie- 
csny  wypadek  z  istoty  rościągłój,  czyli  złoionćj/^    Tego  ro- 
dzaju neczenie  ma  miejsce   tam  zawsze,    gdzie  zaczynamy 
umysłować  od  słówek:  Skoro,  Ponieważ,   Że  Hp.     Po 
takich  tei  słówkach  następuje  zawąze  więcnik,  i  j.  a  więc, 
przeto,    zatćm.     te  umysłowanie  to  jest  rzeczeniem, 
dowodzi  znaczenie  wszystkich  tych  słówek,  którćm  jest  słó-^ 
wko   Jełeli.    —    Widzimy  tu   znowu  rozum  obrabiający 
i  urozmaicający  umysłowe  utwory.     Skrócone  te  umysfankl 
rzecznicze    są   umysłnikami   rosswomemi   na   tych    polach, 
a  bliićj  ściągwakami,    syllog.  contractL 

Rzeczenie  przez  pozwalam  i  przez  niepozwalam  okazuje 
jawnie,  ii  umysł  ludzki  ma  tu  jedynie  na  celu  poznanie^  czyli 
pewien  powód  i  pewne  na^tęps(wo  naleią  do  siebie, 
lub  tei  nienaleią ,  t  j.  czyli  dane  zdanie  rzecznicze  jest  pra- 
wdziwe, hib  nieprawdziwe.  Stąd  wypada,  iź  we  wszelkióm, 
rzeczeniu ^odzi  o  zdanie^  ii  umysłniki  rzecznicze  są  wy- 
nikami zdania,  «a^li  istotnemi  umysłnikami.  Nie^odzi  się 
więc  uważać  ich  aa  rozum  ni  ki,  nawet  i  w  takim  razie,  gdy 
tylko  dwa  zachodzą  w  nich  pojęcia. 

Szczególnika  rzeczniezego  jest  przeznaczeniem  dowieśdź, 
nieraz  rozlegle  i  kilku  dowodami,  że  przedetwierdz  jest  pra- 
wdziwa, lub  że  twierdź  jest  fałszywa.  Tym  sposobem 
wchodzi  nowy,  że  tak  rzekę,  nawiasowy  dowód,  w  nasz 
dow^,  czyli  inny  wynik  w  nasz  wynik.  To  odsłania  nam 
znowu  naturę  rzeczniezego  umysłnika.  Jest  on  dwój cą  nie- 
tylko w  ogólniku  i  sprzecznym  s  sobą  wynikniku,  ale  takie 
w  ssczególniku.  Ponieważ  szczególnik  może  tu  rosprawiać 
swobodnie;  więc  rzeci^enie  jest  nierównie  doskonalszóm, 
niż  stanowienie,  umysłowaqiem.  Hypotetyczność  jest  tei 
bardzićj  umysłową,  niż  kategoryczność. 


296  Sącz  wyników.    J.  7T. 

Prawa  dobrego  rzeczenia. 

1)  Dobre  umyikiiki  necmieze  ulegają  prawom  OMtępmym: 

a)  Prsedewszystkiem  treść  umysłnika  rzeczni— 
czego  ma  by^  prawdciwa;  inaczćj  będzie  zły, 
choćby  miał  formę  jak  najdoskonalszą.  Essentia 
bypohetici  syllogismi  sit  philosophice  vera;  veritas  formae 
ejus  non  sufficit  sola.  Tylko  takie  rzeczenie  jest  istotnie  pra- 
wdziwe, które  opiera  się  na  filozo6cznym  myślę.  Jak  dalece 
mogą  być  umysłniki  rzecznicze*  przy  całćj  doskonałości  swój 
formy,  fałszywe,  dowodzi  przykład  następny.  Pewien  religijny 
obłąkaniec,  który  mniemał,  ie  jest  świętym  i  stoi  w  najwię- 
kszej łasce  u  przedwiecznego  Ojca,  napełniwszy  szklankę  tru- 
cizną i  gotując  się  ją  wypić,  tak  rosprawiał:  Jeteli  Bóg  jest 
wszechmocny  i  zrobił  mię  istotnie  swym  Wybranym ;  to  na- 
pój ten  szkodzić  mf  niebędzie.  Prawdą  jest  zdanie  pierwsze, 
prawdą  więc  i  dhigie.  —  Tu  naleiy  wynik  Omara :  JeieK 
w  Alkoranie  znajduje  się  mądrość  jedynie  prawdziwa,  to 
wszystkie  ranę  księgi  są  niepotrzebne.  Taka  mądrość  jest 
w  Alkoranie:  spalić  więc  Bibliotekę  Aletandryjską.  O  ileż 
Omarowskich  wyników  tego  rodzaju  '  słyszeć  się  da/e 
i  dzisiaj! 

h)  Uznawszy  •powód  za  dostateczny,  uznajesz 
wynikające  z  niego  następstwo.  Posita  ratione  suP- 
ciente  ponitur  id,  cujus  est  ratio  sufliciens,  sive  posita  ratione, 
ponitur  rationatnm.  S  prawdy  dostatecznego  powodu  na 
prawdę  naieiącego  doń  następstwa  godzi  się  wytiikowiić  s  pe- 
wnością, bo,  ponieważ  w  powodzie  leiy  zawsze  następstwo, 
np.  w  uderzeniu  kierunek,  w  sile  rui^h  ftp.,  byłoby  niedo- 
rzecznie uznać  powód  za  priiwdziwy,  ii  następstwo  za  fU- 
szywe.  S  prawdziwości  niodaje  się  wnosić  bez  obrażenia 
awoźności  loicznćj  na  nieprawdziwość.  —  Prawidła  tego 
niewolno  odwrócić. 


Sącz  wyników,    s.  77.  S97 

c)  Niettsnawsiy    następstwa,    Diensaajess  po- 

^wodn  la  dostatecsny.     SoUato  conditionalo,  tollitar  ipta 

cooditio.     Fałss  jest  zawsse  wyniknikieni  s  fałszywych  prse- 

słanek;    a  więc  postępujesz  awoinie,  woosząc  s  fałszywego 

następstwa  na  fałszywość  powodu.     Z  nieprawdziwości  po- 

slednika  okazuje  się  przynajmniój  tyle  s  pewnością,  te  on 

nienaleły  do  danego  przodownika,  skoro  ten  prawdziwy,  ie 

^ęc  stosunek  między  dwoma  zdaniami  rzeczniczego  ogólnika 

błędnie  jest  uchwycony.  —    Prawidła  tego  rowniei  odwró- 

«M  niewolno.     Odwrócił  je  Rrystlój,  w  priywiedsianym  od 

nas  dawniij  (f.  76.)  przykładsia  i  zrobił  wynik  fałszywy.  — 

Uwaga.     Gdy  pośłednikjaatntepos walający,  aaiesiesi  go 

pozwalaniem,  npi:  Jeśli  ludzie  są  zwiersętatasi,  to  nieroają  ro- 

mniu;  Indzie  m^ą  rozum,  więo  aiesą  zwierzęlami.     (Patn 

S.7l.a.). 

d)  Prawdą  jest!  Atoli  przedetwierdi  jest  praw- 
dziwa, saczóm  i  twierdź  prawdziwa,  lecz  nie  od- 
wratnie.  Atqui  verum  est  prius  ergo  et  posteriin,  sei  non 
Tiee  Yersa,  valet  Prawidło  to  jest  prawidła  h)  roqaśnieniem 
i  innym  wyrazem. 

e)  Prawdą  jest:  Atoli  twierdź  jest  fałszywa,  sa- 
czóm fałszywa  i  przedetwierdź,  lecz  nie  odwrotnie. 
Atqu  fakum  est  posterius,  ergo  et  prius,  yalet,  sed  non  yice 
Tersa.  Prawidło  to  znowu  rozjaśnia  prawidło  c.J  i  jest  jego 
innym  wyrazem. 

Pnwa  te  dają  się  ściągnąć  w  jedno  następne:  Lewca 
twierdź,  a  prawca  przecz,  lecz  nieodwrotnie.  Od- 
wracając to  prawo  błądzisz,  np. :  Jeieli  słońce  jest  kulą  ognia, 
to  moie  zapalaó.  Słońce  niejest  kulą  ogm'a,  a  więc  zapałaó 
niemotę.  Umysłnik  ten  jest  co  do  treści  i  co  do  formy  fał- 
szywy. Równieł  następny:  Jeieli  uczysz  się  pilnie,  będziesz 
ocsonym.  Moiesz  być  uczonym,  a  więc  uczysz  się  pilnie. 
Myśl  tu  nygusal 

Jeieli  jui  umystniki  stanowcze,  dające  nam  powód,  to 
tóm  bardziój  umysłniki  izecznicze,  oznaczające  nam  stosunki 
powodu  i  następstwa,  czego  ich  prawa  najlepszym  są  dowo- 
dem, okazują  jawnie,  ii  istotą  wyniku  yi  ogóle  jest  zasada 


2119  Saliz  wynikóir.    i.  77. 

powodo  dostatecznego,  otyli  filoiofiesirój  rółno— 
jedni.  Jeszeie  wjffuoiój  okałą  te  umjritniki  rozjemoie  d» 
którjoh  wnet  pnystąpimjr. 

2)  Czyli  to  jest  koniecznością,  niezoającą  najmniej— 
izego  wyjątku,  aby  tylko  8  prawdziwości  powodu  wynikować 
na  prawdziwość  następstwa,  a  s  lałszywości  następstwa  na 
fałszywość  powodu?  moina  tu  odpowiadamy,  postąpić  i  od- 
wrotnie, lecz  jedynie  w  trzech  następnych  przypadkach: 

a)  Gdj  priodowBik  i  pośiedDik  są  rówaowaiDeiiii  sda-* 
niami,  np.  Jeieli  Bóg  jest  Stwórcą  świata,  to  stwórca  świata 
jest  Bogiem.  Tu  moim  iiec:  Atqui  veram  est  prius,  cigo 
et  poslerios,  luk  tei:  Atqiii  yerum  est  posterios  ergo  et  prios. 
Przypadek  teo  caoiiodsi  saswyciaj  w  zdaniadi  ttieauaiąeTdi 
obopólenia,  t  j.  nierospadających  się  w  swe  krańce,  w  pod-> 
miot  i  omóweę,  a  składających  ogólnik  rtączniopy,  op:  Jełeli 
Bóg  jest,  jest  i  niypierwsza  przyczyna  świata.. 

bj  Ody  przodownik  i  poilednik  nieoznaeiają  powoda 
i  następstwa  czyli  jedno  p  o  drogości,  lecz  są  obejętoą  jedno- 
przy  drugością,  np.  Jeieli  jest  zwierz  w  ogóie ,  jest  tricie 
koń,  pies,  lew,  niedaiwieds,  małpa  itp*  Tu  wolao  twierdzić 
prawoa  i  przechodzić  na  tew€a» 

c)  Gdy  odwrócisz  zdania  w  ogólniku  i  połoiysz  pośledtoik 
w  miejscu  przodownika,  następstwo  ^  miejscu  powodu,  np.: 
Jeieli  jest  świat,  jest  Bóg;  jeieli  jest  dzień,  to  słońce  świeci. 
W  takim  razie  odstąpienie  od  prawidła  jest  właśnie  poełu- 
sseśstwem  prawidłu.  Tu  gra  rozum  s  csynnikami  neczni— 
czego  umysłnika  komedyą,  tiąksitalt  komedyi  przy  grzędach 
umysłoika  stanowczego.  Wsaetakoi  rola  tn  niełatwa,  bo  sna- 
dno wiedzie  do  błędu. 

Czasami  taki  moiesz  mieć  rzeczniczy  ogólnik,  ie  czy  wy- 
nfkować  będziesz  wedle  praw,  lub  odwrotnie,  zawsze  przyj- 
dziesz do  niedorzeczności.  W  takim  razie  jest  ogólnik  sam 
w  sobie  niedorzeczny,  np.;  JeieK  tydzi  niesą  Chrześcianamii 
to  są  Poganami.  -^  Wszystkie  te  złe  wyjątki  nieznostą 
tedy  praw  umysihika  neemiczego,  które  poznaKśmy  wyt6|\ 
I  owszem,  okazują  ich  wainość. 


Sacx  wynikdw*    t*  77.  299 

3)  Ktidy  umysłaik  neesnieftjr  pries  niepotwaUi&rfr* 
wnm  uę  wmfMie  s  Qiii]wbjkięiD  nMmct$m  prs0z  poswie 
lam,  którego  ogóloik doiD«t  roftamaikowego  praewrota 
(f.  69.).  ap.  Jleieli  Paryłanie  są  scataDami,  to  Paryi  je$t  pie- 
kłem* Jeżeli  niesKatani  są  aieparyiaDaiiii »  to  niepieicło  jest 
iiieparyiem.  O  ołm  tych  ogólnikach  Aiaay  to,  oo  nekliśiny. 
O  pierwszym  wi«o  nec  tneba:  ^  Alq«ii  blsum  est  posterios 
eręo  et  prius;  a  o  drugim:  atq«ii  yeriim  est  priuS)  ergo  et  po- 
aterivs.  —  Niech  to  słuty  na  nowy  dowód,  jak  troskliwie 
i  drohiasgowo  adolastyesna  loika  obrabiała  swój  praedonot 

4)  Umysłnik  rsecsniczy  doawala  się  be^  trudności prse*- 
iatactać  w  umysfaiik  staDowczy,  i  to  ma  być,  wedle  starój 
toiki^  najlepssą  jego  prawdziwości  próbą,  np,:  Jełeli  wszy- 
scy ludzie,  są  obrazami  Boga  r  to  i  Kałmuki  takie  są  Boga 
obf  asami.  Prawdą  jest  przodownik,  więc  i  pośledoik.  S  ta- 
go  rzecteaia  powst^  umysbiik  stanówmy:  Wszyscy  ludzie 
są  obrazami  Boga,  Kałmuki  są  ludami,  a  wice  itd.  —  Między 
memieckimi  loilu  uprawiacumi  trwa  dotąd  pod  względem 
1^  drobnostki  sprzeczka.  Jedni  utrzymują,  ie  wszystkie* 
bez  wyjątku,  drudsy  zaś,  ie  tylko  trzykrewnikowe 
umysłmki  rzecznieze  dozwalają  przerabiać  się  w  stanowcze. 
Sprzeczka  ta  stąd  pochodzi,  ie  pierwsi  widzą  w  rozum  ni- 
kach  takie  trzykrewnikowe  i  trzyzdaoiowe  umysłniki,  czyli 
biorą  je  zbyt  ściśle;  drudzy  zaś,  mając  wzgląd  na  zwyczajność 
mowy,  przyjmują  dwukrewnikowe  i  dwuzdaniowe  wyniki. 
W  takim  razie  obie  tu  strony  mają  słuszność.  (Porówn. 
f.  70.  4.].  —  Krug  mówi:  „Dawniejsi  loicy  pocili  się  nad 
wynalezieniem  niemylnych  prawideł,  wedle  których  zdołałbyś 
kaidy  umysłnik  rzeczniczy  zamienić  w  umysłnik  stanowczy. 
Jednakie  zamiana  ta  niejest  bynajmnićj  potrzebna  do  ujrzenia 
prawdziwości  umysłnika  rzeczniczego,  gdyi  rzecznicza  for- 
ma wynikowania  jest  w  sobie  samój  równie  pewna,  jak  sta- 
nowcza, i  niepotrzebuje,  aieby  ją  sprawdzano  na  innćj  formie 
wyaszi^,  któir^  ona  byłaby  li  odcieniem  i  zepsuciem.'*  Tak 
jest,  umysłnik  rzeozniczy  jest  w  sobie  samym  równie  pewny,  jąk 
atanowcsy.  -  Wsselakoi  nie  same  zdania,  ale  ti^iie  i  umysł- 
niki rzecznieze  poliBgają  na  stano  weaych,  jako  kardynalnych. 
S  tego  powod«   ńenaleiy  gcomie  dawniejszych  loików  aa 


300  Sącz  wyników,   f.  77.  i  78. 

iA  Ajiaią  w  neoiy  twij  sioniiNdaliioM;  —  Soliano  folri 
tiwigf,  ii  wscyslkie  umythiiid  raacinicłe  tą  w  fmicie  twyn 
itanoweieiiii  i  Mielą,  wedle  neeioiiMi  twego  przei  poiwaiafle, 
hib  Diepozwalaai,  pod  dwa  tamily,  t  j.  pod  bakałarsa 
i  cadaeDiec,  ciyli  pod  barbara  i  eamestres,  tu— 
diiei  ie  we  wttyttkieh  tnajdoje  tię  mir  z  jawny  lob  ukryty. 
—  Krug  pnytaesa  nattępny  mnytłoik  neonioiy,  jako  de^ 
podobny  do  prseittoctenia  w  umytłnik  ttanowozy:  JleŁeli 
iiemia  obraea  się  we  24.  godz.  około  sw<j  osi;  to  bieg  tłoica 
po  widnoioręgii  jest  zhidzeniem.  Atoli  prawdą  jett  pnode^ 
twierdź;  prawdą  wi^  i  twierdź/*  Jak  kaidy  rozamnik 
zrobisz  umysłoikieoi,  połoiywtzy  mu  na  eiele  oderwane  pia— 
widło,  którego  jett  przykładem,  tak  pottąp  i  tutaj,  a  oehi 
dopniętz.  Powyltze  rzeezenie  Kruga  zamienia  tię  przeto 
wnastępne  stanowienie:  Obrót  dzienny  jednego  eiatanie-^ 
bieskiego  około  drugiego,  obraeająoego  tię  dziennie  koto 
twśj  osi ,  jett  złudzeniem.  Obrót  słoika  około  zienii,  jett 
obrotem  właśnie  opisanym;  jest  więc  złudzeniem.  Bierz 
'  rzecz  śeiiićj,  a  wyprowadzisz,  wedle  danego  sposobu,  nawet 
24.  godzin  i  inne  wyrazy  Kruga  na  scenę. 

Otół  jut  i  wszystko,  co  ma  pewien  interes  na  błoniach 
umysłnika  rzeczniczego.  Dłoićj  zatrzymywać  się  tu,  byłoby 
zbytecznie. 


3)  Umysłniki  rozjemcze. 

Ro2J«mezy  lunysilnik,    jego  prawa  ' 
i  postaci 

1}  Umysłnik  roqemczy,  syllogismus  ditjunctiTUt  ma  ida- 
nie  rozjemcze  twym  ogólnikiem.  Bierzemy  przykład: 
Łoke  tak  rozprawia:  „Albo  przyjąć  naieiy  czczą  przettrzeń, 
aUio  iwiat  materyaitiy  aniti  być  w  najśdilejtzómtłowa  znaczę^ 
ntu  nieskończony  bez  granie.  .  Atoli  źwiat  maleryainy  niemotę 


Sącz  wyaików.    %  78.  301 

hjó  utopijnym  bezmiareni^  gdyi  mdzimy  w  nim  wszędzie 
granice.  64f by  l^ył  ni^skończonoćcią ,  skoAczoność  byłaby 
w  nim  nitpodebieńilwem,  a  ta  eeohnje  go  właSnie  i  jest  sta-* 
nowcsym  jego  ebarakterem«  Świat  jest  koniecznie  w  grani-* 
cacb.'  Przj-pnścifny,  ń  Bóg  postawił  kogo  z  ludzi  na  samym 
krańcu  ograniczonego  świata,  a  ten  wyciąga  rękę  lub  wychio^ 
dsi  ta  kraniec.  Gdziełby  się  taki  człowiek  mógł  znajdować 
natenczas,  jeieli  nie  w  czczój  przestrreni?  Wszakie  najzdol- 
niejssa  dussa  nieidoła  myśleć »  co  to  jest,  być  za  przestrzenią 
wsselką.  Moina  myśleć,  ił  jesteśmy  za  zakresem  materyal- 
nym,  ale  nie  za  zakresem  przestrzeniowym.  Zaczćm  znaj- 
duje się  czcza  przestrzeń/'  —  Umysłnik  ten  rozjemczy  ,^  lubo 
daje  nam  należyte  wyobrażenie  o  rzeczy,  jest  przecież  tak  co 
do  treści,  jak  co  do  formy  fałszywy.  Przekonamy  się  wnet 
'o  tćm.  Dla  tego  jeszcze  jeden  przykład:  „Prawda  jest  albo 
realnością  samą,  albo  idealnością  samą,  albo  obojgiem  w  je- 
dni ,  czyli  rzeczywistością.  Atoli  prawda  niemoże  być  real- 
nością samą,  gdyż  wtenczas  niebyłoby  w  niój  idei,  ducba,  siły. 
Byłaby  to  li  ciężka  i  leniwą,  cbaosem  leżąca  materya.  Pra- 
wda niemoże  być  także  idealnością  samą ,  gdyż  wtedy  świat 
widoczny  byłby  niepodobieństwem  |  cała  natura  cbimerą. 
Prawda  przeto  jest  realnością  i  idealnością  w  jednym  ustroju, 
czyli  rzeczywistością. "  Wyiyk  niniejszy  składa  się  s  trzech 
zdań ,  tworzących  harmonijną  całość  t  świecik  udzielny ;  jest 
więc  u  m  y  s  t  n  i  k  i  e  m.  -  On  ma  udanie  rozjemcze  na  swćią 
czele;  jest  tedy  umysłnikiem  rozjemczym^ 

Umysbik  rozjemczy  jest  jednością  i  filozoficzną  prawdą 
obu  poprzedzających  umysłników,  t  j.  stanowczego  i  rze- 
czniczego.  Mówiąc  o  zdaniach  ($.  60.)  okazaliśmy,  że  roz- 
jemczość  jest  stanowczości  i  rzeczniczości  kojarznią,  Toi 
samo  znaczy  się  i  na  tćm  miejscu.  Kojarznią  tę  spostrzedz 
tu  można  już  na  pierwsze  spojrzenie*  Rzućmy  okiem  na 
przytoczone  powyżćj  przykłady.  Ogólnik  ich  niemą  ^  sobie 
rzeczniczości,  t.  j.  niezaczyna  się  od  słówka  jeżeli;  jest 
więc  w  gruncie  zdaniem  stanowczćm,  w  którćm  zachodzi 
pojęciowy  rozejm.  Szczególnik  i  wyniknik  ich  znowu  są 
ampełnie  takie,  jak  w  każdym  umyałniktt  rzeczniczym. 
I  któżby  tu  jesflCze  niewidziat  stapiającćj  się  '  rzeczniczoścą 
U.  26 


302  Sac2  wyników,    i.  7& 

ze  stanowcsością?  —  Dla  oc^o  tceiególiJc  i  wyuikaik  są 
tu  Ukie,  jak  w  umyałiiłku  neomidym?  lest  to  neca  nato- 
rahia,  bo  fMrtneba  zaiaM  wnyatkie  ione  cdboki  rofeqaMi, 
aby  jeden  znidi  ittoać,  lub  odwrotnie,  ttzoaó  jedea,  aby 
anieić  wszyatkie  inne.  Oto  koniecńośó,  wywodząca  ta 
znowu  na  widownią  ucz  rzeczniczego  urayałnika.  — 
Umysłnik  rozjemczy »  będąc  kojarznią  stanowczego  i  nea- 
niczego  t  jest  jaźnią  i  bóstwem  obudwo.  Jest  on  śród  wszy- 
stkich uniysłników  najdoskonalszy  i  sianowi  ich  koronę.  Uaiy- 
sfewanie  staje  tu  jut  niemal  na  najwyiszym  swym  Zeoieie. 

W  umysłniku  stanowczym  jawne  są  trzy  krewniki,  Lj. 
szysz,  pićj  i  mirz.  W  umysłniku  rzeczniczym  natrafiasz  nie- 
raz tylko  dwa  krewniki,  a  zwykle  spostrzegasz  je  w  ukry- 
ciu, na  dnie  myślenia,  t  j.  dopiero  przy  zamianie  umysfnika 
rzeczniczego  w  stanowczy.  Słowem,  krewniki  są  tu  jeszcze, 
ale  jui  niewidome  i  znikające,  nieodgrywające  dawniejszćj 
swój  roli.  W  umysłniku  rozjemczym  nakoniec  niema  kre- 
wników  wcale.  Tu  ustąpiły  s  pola  zupełnie,  niezostawi- 
wszy  po  sobie  ani  śladu.  Tym  wypadkiem  róini  się  umy- 
słnik rozjemczy  tak  od  stanowczego,  jak  od  rzeczniczego. — 
Gzylii  niezachodzą  w  umysłniku  rozjemczym  pojęcia?  Czy 
niewidzimy  trzech  pojęć  w  ogólniku  drugiego  s  przywie- 
dzionych wyiśj  przykładów?  Tak  jest;  są  tu  pojęcia,  i  po- 
winno ich  być  zawsze  trzy;  ale  nie  są  to  krewniki.  Kre- 
'wniki  mają  doczynienie  z  ogólnością,  szczególnością  i  po- 
jedynczością,  t  j.  s  pojęciami  różnego  zakresu  znaczenia. 
Jedno  pojęcie  podciąga  się  w  nich  pod  drugie  i  s  tego  pod- 
ciągu wyprowadza  się  pojęcie  trzecie.  Tu  zaś  panują  po- 
jęcia rozejmu,  tj.  równoważne,  czyli  mające  jednaki  za- 
kres znaczenia,  np.  realność,  idealność  i  rzeczywistość.  Nie 
są  to  jui  w  cale  znane  nam  pojęcia  O,  S,  P.  ale  pojęcia 
+  A  —  A  ±  A.  Proszę,  któreż  pojęcie  jest  tu  szyszem, 
piejem,  lub  mirzem?  Trzy  pojęcia  tu  zachodzące  nienaleią 
właściwie  do  umysłnika,  ale  do  zdania  rozjemczego, 
które  staje  się  jego  ogólnikiem. 

Umysłnik  ro^emąiy  składa  się  przecież  ze  zdań  trcech; 
inaczój  niebylby  umysłnikiam.     Jego  ogólnik  jest  ogólnćm 


Sącz  wyników,    f.  78.  303 

sdaBiem  roiJ6tiicttei,  wystawionioi  jako  ladime  do  rozwią- 
zania,   jako   problemy    ma  wi^c   problematycaność,    cayii 
przypustniczość  swym  charakterem.    Jego  szczególnik 
znoiwn,    czy  pozwala  lub  niepozwala,   jest  zdaniem  zape- 
iDiriiiającćm,   a  jego  wyniknik  zdaniem  kającćm.     Stąd 
^wypada,  ie  jego  ucz  jest  taka  sama,  jaka  w  umysłniku  rze- 
csniczym.     Tu  przypuszczenie  za  pośrednictwem  zape- 
mmienia  przeistacza  się  w  kającą  prawdę.    Ta  okoliczność, 
przypominająca   nam  znowu  ucz  Heglowską,    dowodzi,    ii 
znajdujemy  się  jeszczo  na   błoniach  łoicznój  Spekulacyi.  — 
Uinysłnik   stanowczy  ma  swśm   przeznaczem'em,    dowieśdź 
prawdziwości  pewnego  zdania  stanowczego,  które  naieły  do 
'wyniknika.    Jego  dowód  ma  miejsce  w  przesłankach.    Umy- 
alnik  rzeczniczy  dowodzi,   źe  jedno  ze  dwu  zdań  ogólnika 
jest  prawdziwe.    Jego  dowodem  jest  szczególnik  i  wyniknik. 
Umysłnik  rozjemczy  nareszcie  dowodzi,  le  jedno  z  danych 
trzech  zdań  w  ogólniku  jest  prawdziwe.     Jego  dowodem 
jest  takie  ogólnik  i  szczególnik.    Mając  doezynienie  s  trój- 
cą«  będącą  rdzeniem  świętym  wszechistnienia,  przybiera  on 
jat,  przy  całćj  metafizyczności  swój  formy,  filozoficzne  pię- 
tna i  wysoką  umiejętną  ważność.      Szczególnik  i  wyniknik 
tak  w  rzećzniczym  jak  w  rozjemczym  umysłniku  są  zdaniami 
atanowczemi.     Czemu?   Bo  są  ogólnika  dowodami.     Że 
umysłnikowł  rozjemczemu  chodzi  o  zdanie,  a  więc  ie  jest 
on  wynikiem  zdania,  czyli  umysłnikiem,  rzecz  oczywista. 
2]  Dwa  są  rodzaje  rzeczeni  a  (f.  76];  również  dwa  są 
rodzaje   rozjemczego   umysłowania',    czyli   rozejmowania. 
Co  jest  tego  przyczyną?  Umysłnik  rozjemczy  ma,  jak  już  wie- 
my, ucz  tężsamę  zupełnie,  co  rzeczniczy.    Jakot,  wedle 
natury  rzeczy  samćj,  mołna  z  danego  zdania  rozjemczego  li 
dwojakim  wynikowaó  sposobem:  albo  s  prawdziwości  je- 
dnego wypełniacza  rozejmu  na  nieprawdziwość  dwu  innych, 
'  albo  tei  odwrotnie,  x  nieprawdziwości  dwu  innydi  na  pra-< 
wdiiwość  jednego.    Pi^lrwszy  sposób  namienieaego  właśni^ 
amysłowania  rozjemczego  zowie  się  przez  pozwalam  nie- 
pozwalam,  czyli  per  modum  poaęndo  tollentem,  drugi  ne 
przez  niepozwalam  pozwalam,  czyli  per  modlim  toł- 
łeado  ponentem.    Okazujemy  rseca  na  przykładne  i  wzorcu: 


^84  &ic»  wyników,    f.  78. 

Ogólnik:  Gwiaida  śwkiio  odkryta  mnm  był  konieaniie 
albo  słońcem,  albo  płanetą,  dbo  komd^ 


Szczególnik    przei     po- 
zwalam niepozwalam. 

Atoli  wszystkich  Astrono- 
mów spostrzeieoia  dowodzą, 
ii  gwiazda  ta  ma  charakter 
słońca,  czyli  jest  słońcem; 


Szczególnik  przez  niepo- 
zwalam, pozwalam. 

Atoli  wszystkich  Astrono- 
mów spostrzeżenia  dowodzą, 
iż  gwiazda  ta  niejest  ani  pla- 
netą ani  kometą; 


W  y  n  i  k  n  i  k. 

Gwiazda  ta  przeto  niejest  ani  i     Gwiazda  ta  przeto  jest  słoń- 
płanetą,  ani  kometą.  icem. 

Wzorzec 


per  modum  ponendo 
to  I  lentem: 

A  est  ant  o,  aut  &,  aut  c. 

A  est  o.  Ergo  A  non  est  i, 

et  non  est  c. 


per  modum  tollendo 
petentem: 

A  est  aut  a,  ant  fr,  aut  e. 

A  est  neque  6,    neque  e; 

Ergo  A  est  o. 

Porównawszy  ten  przykład  i  wzorzec  umysłowania  roz- 
jemczego s  przykładem  i  wzorcem  dwojakiego  rzeczenia  (t.76}, 
spostrzegamy  następną  nader  wainą  różnicę.  Umysłnik  rze- 
czniczy  przez  pozwalam  dowodzi  rzeczy  pro,  a  przez 
niepozwalam  dowodzi  jój  contra,  jest  więc  dwujęzyczny, 
noszący  spór  adwokacki  w  swój  istocie.  Umysłnik  rozjemczy 
przeciwnie  okazuje  dwakroć  tożsamo  co  do  istoty,  lecz  ró- 
żnym sposobem  co  do  formy.  Tu  rzecznicza  dwujęzyczność 
znika,  a  Dyplomacya  przechodzi  w  filozofią,  tu  spór  zamie- 
nia się  w  zgodę. 

3}  Umydnik  rozjemezy  ma  prawa  następniB: 
aj  Ogólnik  roijemczego  umysłnika  ma  zawie- 
rać wsobie,  skoro  jest  umiejętny  i  stuka  prawdy, 
triy  wypelAiaoie  rozejmu,  csyli  trzy  pojęcia,  wy-' 
ezerpujące  przedmiot  systematycznie  i  stanowiące 
filozoficzną  oałośó«  .Disjundio  membrorum.  regulae  sit 
semper  trifaria  et  efficiat  organicum  rei  totum.  Prawda  jest 
przez  wszystkie  swe  prawdniki  i  wiedzniki  trójcą.     Rosejni 


pnelo  j4j  roiczłoń  JMrt  wledf  jedlyqie  pehif  f:n*ieivl}V  akorcf 
pnedstawia  tę  trójcę.     Tu  konimonkf  vi4wi6  trstbś,   np^: 
Bóg  j«ft  albo  itnitonieini  albo  isfaiiaiiieinf  ałbo  ktnioitnie- 
nieoi;   iwiat  j>st  albo  jadooprzydrugoicią,  albo  jednopo^ 
dmgoicią,  albo  jednoiadrugośąą;   siła  ta  jest  albo  repulsgrą* 
albo  attrakcyą^   albo  rotaayą,   i  tym  podobnie  bez  końca. 
Trójka  jeit  w  katdćj   rzeczywiatoici;   znajdziesz  ją 
zati6m  wszędzie,    skoro .  myślisz  filocoGcznie  i  postępuje^ 
omiejęlDie.     Prawa  niniejazego  jest.oala  (Myśliiu  aaata  dal-; 
scą  roatoczą*     Ona  teź  pierwaia  je  'stanowił  *-r-  Do^ 
tjchcąasowa  łoika  prawa  tego  nieznda^  i  dla  iego  zni^-7 
jesE  w  naukowych  dziełach  li  takie  uaiysłiiiki  reąjemeae,  .oq 
polegają  na  głupim  albo  Beriku,  albo  Maćku.    WidzieUJmy 
to.  na  Dajpierwszym  naszym  praykładziey   t  j.  sia  rozjem-<i 
aóm  uEiysłowaniu  Łokego*    Od  dzii  dnia  takich  wjoikóiW 
sdkio  niewolnoti  lecz  l^lko  trójrozejmowe!    Tu  pokaziąjo 
aię  jawnie,  ie  i  wieczna  loika  rozwija. się  dnlśj  s  postęp 
piBH  rzeczywistemi  filozofii.  —  Czyli  więc  dwurozejmowe 
umysłniki  są  niepodobieństwem  i  niemogą  nigdy  opierać. si(|| 
na    zasadzie   niepodobnego    środka   w  starol^icznóni 
znaczeniu?  Tak  jest;  lecz  wtedy  jedynie  mogą  być  prawdzi- 
we, skoro  są  Ii  empiryczne  i  polegają  na  empirycznćj 
dwójce,  np.     Dziecię,  które  Ci  się  urodziło,  jest  konie- 
cznie albo  chłopcem,   albo .  dziewczyną.     Rzekłeś,   ie  jest 
chłopcem,  a  więc  niejest  dziewczyną.     Rozejmowanie  takie 
jest  przeciei   li  we  zwyczajnćm    życiu  użyteczne;   na  łonie 
umiejętności   niema   najmniejszego    znaczenia.     Jeżeli   tam, 
gdzie  chodzi,    nie  o  tę  lub  owę   skończenną    czasp- 
wość,  ale  o  wieczną  prawdę,    o  istotne  poznanie,  wyjeż- 
dżasz  z  dwurozejmowym    umysłntkiem  rozjemczymi    dajesz 
nam  zawsze  wynik  fałszywy,  a  przynajmniej  niedostateczny 
i  niemogący  być,  ani  nawet  pod  względem  formy,  należytym 
dowodem.     Powie  Ci  przeciwnik:   rozejm  jest  w  ogól- 
niku niepełny,  i  obali  twój  mnysIniL    IklM  niewidci  tu 
jeateM  filosoieaiośei  rotjeraca^o  umyałnika,   lub  taż  ia«« 
prtaezy,  ie  diodń  mu  o  różnojednią,   csyli   o  dowód 
pmwdkiwyT   Jeżeli  anyełnik  stanowczy  dafe  oan  powód, 
a  rtoeiaiczy  powód  i  następstwo,  to  roqeniczy  wyaCę- 
n.  26* 


90ft  Saez  wyników*   «.  Hft.^ 

|M^ev  Mb*  4opi€m  w  ep«kiilaf||ii<f  fMnnie,   »  cattoiwitf  m 
p»wod«ai  da>Ut«oinfiiil 

hj  P^  wif[ięde&i  «Eaegóiiiika  i  wyniknika  w  ubftłaHco 
roajtmcKym  następne  pnwo:  ledynie  sdanie  kojarzące, 
t  j.  takie^   w  którym  stapiają  się   dwa  sprte^zne 
s  sobą  krańce,  mą  hjŁ  aznane,   dwa  zai  inne  zda-- 
nia  mnstą  byó  zniesione,  tub  tei  odwrotnie,   xbo^ 
siss  krailce,    a  uznajesz  ich  rdlnojednią.     Tantuni 
modo  koe  trium  diijmctionis  memkronm  ponitur,  m  qno 
dno  caetera,   ąnae  tollantur,  intir  se  oongniunt;   vei  riee 
rena,  tolhniliir  haeo  dna,  ei  stalnitar  aliud  leiMom.    Mijąo 
np.  rozjemcze  zdhnie:  Umiejętność  prawdziwa  jest  albo  Edih- 
pirfą,  albo  spekulacyą,   albo  filozofią;  wyoiknjesz,  wedla 
tego  prawa:  jest  filozofią,  jako  jednoMą  empiryi  i  ape- 
kdacyi,    zaczćm  niejest  ani  Empiryą,   ani  Spekuła^ą;   łnb 
teł  niejąst  ani  Empiryą,  ani  Spekulacyą,   a  więe  floiofią. 
Inaczej  wynikując,   zMądtisz,   zwłaszcza  eo  do  istoty.   -«* 
Stare  loika  nieznata  tUcAc  i  tego  prawa.     Ona  tu  uetyla 
jedynie?    Posiio  uno,   koc  veł  łłlo,  disjonctionis  tnembroi 
tolluntnr  Teliqua,  ant  sublatis  reltąufs,  pooftur  nnura. 

cj  Pojęcia  rozejmowe  niech  będą  wydatne 
i  dobrze  odróinione  od  siebie;  niech  jedno  nie- 
chłonie  drugiego.  Membra  disjunctionis  sint  perspicoa, 
nec  alterum  ab  altęro  devoretur.  Zły  więc  jest  np.  ogólnik 
następny:  Ciała  są  albo  ciężkie,  albo  znakomitą  wagę  ma- 
jące, albo  lekkie.  Czemu  zły?  Pierwsze  pojęcie  rozejmowe 
chłonie  tu  drugie,  t.  j.  ciężkość  zawiera  już  w  sobie  zna- 
komitą wagę. 

4]  Znamy  już  umysłnik  rozjemczy  należycie*  Teraz  po- 
zostają nam  do  przedstawienia  piektóre  jego  zbai»i^ące  od 
prawideł  kształty  i  nieswoir«ości.  Wypueniamy  tu  li  nąj- 
znakomitMe: 

A)  Ai^eaz-Allinie  rosiemczewiogólluku.  Wsaosególmkii 
zai.  potwierdzasz  podmiot  lego  zdania,  ale  mnymi  nienałe^ 
iąeym.  do  ogólnika  omówcą.  Touczjrniwiay,  znoaisz  w  w?- 
nikniku  wszystkie  ogólnikowe  ramtonia  m^mtt*  ^Waa- 
rze«:  Aesiant  la,  aut  &,  aut  ^.    Atqui  A  est  K  ei)go  ne-^ 


Songi  wymkŁwi  '  %i».  907 

'41,  n^ęśib,  aefiiea  Pritykładc  Bi&g  jlBft  aib^imcc^ 
ś^w^iatem,  albo  świifeem,  albo>  poai^teteiiiyhib  M  w  jfBjrku 
Hegla:  albo  ioic^ną,  albo  empirycziUy  albo  duchową,  ideą. 
Atoli  Bój  jest  6tw<k'eą  wszechświatów,  zaczóm  ani  pn^ęd-' 
ś^w^iatem,  ani  światem  itd.  < —  Tym  omysłpikięm  rozjemozjBi 
rwalczonym  dziś  zostaje  świetoj  system  Spekulacji  He-- 
glowskiój. 

^)  Dajesz  w  ogólniku  krańce  prawdy;  wypuszczasz; 
szczególoik,  a  w  wynikniku  stanowisz  rólQojedl^ą  tyo^ 
krańców.  Wzorzec:  A  est  aut  o,  aut  41,  ergo  o  P.JC^Jt 
kład.  Człowiek  jest  albo  ciałem ,  albo  dusza-  a  więc  ja^j 
inią.  RóźDOJeduia  może  tu  stać  czasami  bez  .wyraźnegą 
oznaczenia,  np.  Przestrzeń  jest  albo  treścią,  albo  formą* 
zaczćm  zawsze  czćmściś.  —  Tu  umysłnik  rozjemczy  staje  si^ 
dwójczakiem,  czyli  tak  zwanćm  Enthymema  (S.  74.  3.) 

'  y)  Dajesz  w  ogólniku  krańce  prawdy,  wypuszczasz 
szczególnik,  a  wwynflcniku  znosisz  fałszywą  krańców  ró- 
łnojednią.  Jest  to  powyższy  dwój(»ak,  lecz  niepozwalająćy; 
Wzorzec:  A  est  aut  a,  aut  z,  ergo  non' o.  Przykład! 
Wojsko  zbliiające  się  do  naszego  mialsta  jest  albo  nieprzy- 
jacielskie, które  nas  złupt,  albo  przyjacielskie,  które  musimy 
przyjąć  na  kwatery  i  tuczyć;  jest  więc  zawsze  rzeczą  nie- 
obojętną, lub  tei:  nie  jest  rzeczą  obojętną. 

d)  Znosisz  w  ogólniku  ujemnią,  wypuszczasz  szcze- 
gólnik, a  w  wynikniku  stanowisz  roqemcze  rosczłonia  pra- 
wdy, np.:  Namiętność  liiejest  Złem,  zaczćm  albo  poży- 
teczną, albo  szlachetną,  albo  dobrą  rzeczą.  Pawet 
niejest  głupcem,  zaczćm  albo  rozumnym,  albo  umy- 
słowym, albo  mysłowym  człowieki^m. 

e)  Znosisz  obadwa  krańce  J  stanowisz  ich  róźnojędnią^ 
np.:  Żadna  rzecz  niejest  ani  materyą  samą,  ani  czystym  du^ 
chem;  każda  więc  jest  słowem  Botom- 

Tym  sposobem  postępiijąe,  odliryjeaz  mnóakwo  jeaiOM 
roKJanMzych  umyriników  nieswomych,  powiazeobnte  używa-* 
njAf  i  powi^kazóft  oifioi  dwójocakami  będącyck.  BoimiB 
aiuka  ta  takie,  jak  wszędnc,  rozłieznśf  formy  i  josmaitoaori 
tadna  loikfi  nieądoła  wykwaó  W8Z}ilki<^  jego  utworów  dro*< 


310  Sącz  wyników,    t-  79. 


neci  bwą  roi)aśiiii>  leci  prseciwme,  aieby,  pnes 
okaianie  ich  fiAszywości,  rzeczy  swój  dowiódł,  ntleiycie.  Jest 
to  takie  rosjaśnienie»  lubo  kontrastowe. 

Stara  loika  niemała  istoty  wyników  rozjemczych,  bo 
opierała  je  na  dwójcy  głupiój,  na  szach  albo  met  Atoli 
przytrafiło  się  jćj  nieraz ,  ie  stanęła  przed  nią  prawda 
w  trójcy,  i  to  w  postaci  rozejmu,  np.:  Królestwo  or- 
ganiczne mosi  byó  w  istocie  swój  albo  grzybem, 
albo  rośliną,  albo  zwierzem.  Stara  loika  czoła  głę- 
boko, ie  prawda  leiy  w  takich  razach  w  filozoficznój 
róinojedni,  kiórój  przeciei  nigdzie,  a  więc  i  w  umysłni- 
kach  rozjemczych  niezaałe.  Uczucie  to  było  nieświadomym 
powodem,  ii  usiłowała  taką  róinojednią  wynieść,  od 
jój  krańców  naleiyde  odróinić,  i  tak  w  umysłniku  umieśoie, 
ieby  w  prawdziwości  swój  zatryumfować  mogła.  Sląd 
s  przywiedzionego  np.  powyićj  zdania  zrobiło  się  j^  zdanie: 
Jeieli  królestwo  organiczne  niejest  w  istocie  swój 
zwierzem,  to  musi  być  albo  grzybem,  albo  rośliną. 
Zdanie  to  jest  ogólnikiem  do  dwójgańca.  Komu  bowiem 
w  całym  organizmie  wygląda  zewsząd  zwierzęcość,  temu 
są  grzyb  i  roślina  ^Iko  gańcami,  t  j.  obcych  gwiazd 
światełkami.  Uczucie  filozoficznój  prawdy,  która  takie 
w  umysłniku  rozjemczym  dowiedzioną  być  mogła;  nieznajo- 
mość istoty  tego  umysłnika;  szukanie  dla  środka  krań- 
ców najpewniejszego  miejsca;  a  wreszcie  miłość  rzeczni- 
czości,  która  w  dysputach  tyle  znaczy;  wszystko  to  stało  się 
przyczyną  do  odkrycia  umysłników  gańcowych.  Umy- 
słnik  gańcowy,  któremu  chodzi  wyłącznie  o  filozoficzną  pra- 
wdę, jest  palmowym  wierzchołkiem  całój  średniowiecznćj 
Syllogistyki,  która  go  odkryła,  wnaleiytćj  formie  oddawać 
umiała,  lecz  co  do  istoty  niepojęła.  On,  postawiwszy  na 
swóm  czele  słówko  Jeieli,  otrzymuje  większą  pewność, 
gibkość  i  nichawość  od  zwyczajnych  umysłników  rozjem- 
czych, i  jest  w  rzeczy  samój,  nietylko  ich,  lecz  wszystkich 
amysłaików  królem.  To  prawdziwe  sy  I  logistyczne 
cudo! 

Dwójgaoiec,  dilemma,  jest  takim  roijemczym  umysł- 
oikiem,  którego  ogólnik  st#ł  się  rzepsniczym,  rospadł  w  prze- 


Sącz  wyników.    |.  Ift.  311 

^elwierdł  i  twierdś,  w  pnojfllwieriii  nmieieit  główne  poję*- 

cte»  mąjąee  być  dowiedaionśnt,  a  w  łwierdti  dwa  tego  poj^<-> 

da  spneczne  9  sobą  krańce.     Zowie  się  on  dk  tego  dwćj* 

gańcem,  to  w  Jego  ogólnikowym  pośled&iku  znajdują  się 

dwa  obee,   na  pomoc  wezwane  pojęcia.     Ogófattk  jest  to 

idaniem  rzeozniczóm,  rozjemczóm  i  w  rozejmie  swym  dwuodon-* 

kow^óm ;-  reszta  jak  w  kaidym  rozjemcsym  umysłniku.     Prz  y- 

kład:     ^yJeteli  królestwo  organiczne  niejest  w  istooie^ój 

zwierzem »  to  musi  być  albo  grzybem,  albo  roiliną.     Atoli 

istota  organicznych  jestestw  niemotę  być  ani  grzybem ,  ani 

roiliną,  gdyt  z  niższości   niezdoła  wywikłać  się  wyiszojd. 

Gdyby  zwierz  nieiył  juł  w  każdym  grzybie  i  w  kaid^  rośli-*- 

nie  9  niepotrafiłby  poinićj  z  nich  się  wydobyć  i  stanowić  or^ 

gaoizmu  koronę.     Królestwo  organiczne  jest  tedy  w  iatoeie 

swój  zwierzem.S     Jeszcze  jeden  przykład:    „Gdyby  wszelka 

prawda  w  swój  j^drowój  pełni  niebyła  miotem ,   musiałaby 

ł»yó  albo  przedmiotem  samym,  ałbo  tylko  podmiotem.     Przy-* 

pościwszy,   ii  prawda  byłaby  przedmiotem  samym,   wtedy 

byłaby  trupią  materyą  bez  duszy,  która  nicjest  rzeczywistością, 

leez  naszego  rozumu  oderwaniem.     Przypuściwszy  znowu,  ii 

prawda  byłaby  tylko  podmiotem ,  naówezas  byłaby  li  czystą 

spekulacyjną  ideą,  która  niejest  takie  rzeczywistością,  leez 

naszego  umysłu  oderwaniem.     Jak  niema  zewnętrzności  bez 

wewnętrznoici,  tak  niema  przedmiotu  bez  podmiotu.     Jak 

zewnętrzność  i  wewnętrzność  stanowią  całość,  tak  przedmiot 

i  podmiot  kojarzą  się  w  miocie.     Wszelka  ]^rawda  jest  przeto 

w  jądrowój  swój  pełni  miotem.*'  —  Teraz  wzorzec  dwój^ 

gańca:  Si  A  non  est  D,  est  aut  B,  aut  G.     Atqui  A  est  ne-- 

que  B  neque  G;  A  igitur  est  D. 

Dwojganiec  niejest,  jak  to  nazwisko  jego  wyraiać  się 
zdaje,  w  ogólniku  swym  zdaniem  rozjemczóm  dwu  człon* 
kowóm  i  niezostaje  zbudowany  na  głupim  Bartku  albo  Maćka. 
Tylko  wpośledniku  ogólnikowym  okazuje  on  dwa  roiejmn 
rosczlonia;  lecz  w  całym  ogólniku  ma  rozejaotowycb  ros- 
człoń  zawsze  trzy,  ożyli  wyczerpuje  istotę  prawdy  należycie. 
Przekonać  się  o  tóm  łatwo  można,  zamieniając  jego  rzeczni-* 
ezo-rozjemczy  ogólnik  w  proste  rozjemcze  zdanie.  Przy- 
toczyliśmy dwa  przykładi  ^ójgaóca.      Ogólnik  pierwszego 


312  Sącz  wyników.    S.  79. 

g  Dioh  takie,  jak  jot  wieny,  d^a  zdanie  roEJemcie:  Kr6le-» 
atwo  oifąniczne  idub  być  albo  grzybem,  albo  rotKoą,  allMi 
iwierzem.  Ogólnik  dwćjgańca  drugiego  polega  zoowa  aa 
następntei  zdania  rozjenczćm:  Wszelka  prawda  jeiC  aJb^ 
przedmioieoii  albo  podmiotem,  albo  miotem.  Słowem,  A 
est  ant  B,  aut  G,  ant  D.  Widzimy  to  jawnie  trójcę  pra-> 
wdy  i  rozcjm  trzyczłonkowy,  oraz  przekoDywamy  aię,  te 
tego  samego  dowiesdz  moina  snadno  zwyczajnym  urajsł* 
nikiem  r<^zjemezyro,  czego  dowodzi  rzeczniezy  dw^^^ 
nieć;  ie  dwójganiec  jest  dziecięciem  eiemh^o  przeczuwania 
i  szukania  tego,  czćm  zwyczajny  nmysłnik  rozjemczy  w  praw- 
dzie swój  być  powinien.  Wreszcie  przyznać  nałeiy  ii  dwój- 
ganiec  jest  dobitniejszy  i  doskonalszy  w  swój  formie  od  zwy— 
acajnego  umysłnika  rozjemczego.  —  Okoliczność  ta  okazuje 
nam  takie  naturę. Rzaczniezo-rozjemczoś ci.  Rzeczni-^ 
ozo*-roqemczo8Ć  polega  na  tóm,  ie  bierzesz  wyraz  filoso- 
fieznój  róinojedni  ze  zwyczajnego  zdania  rozjemczego 
i  zaprzeczasz  gowprzodowniku  rzeczniczym  sposobem, 
w  pośledniku  zi^  stawiasz  jego  oderwane  csynniki ,  jako 
gańoe.  Zdanie  A=:D  zostaje  tu  rzeczniczym  sposobem  z»* 
przeczono,  a  wyraz  D.  od  krańców  swych  B  i  C.  umyślnie 
oddzielony ,  ku  temu  celowi  jedynie ,  aby  tego ,  ie  A  =  D, 
za  pomocą  sztucznego  adwokatów  wykrętu  dowieśdi  tóm  pe* 
waiój..  Prawda  ofiaruje  się  tu  s  początku,  id>y  wtóm 
świeini«]9zyin  tryumfie  wystąpiła  później.  Przez  odłączenie 
Mftówcy  D  od  dwu  jego  towarzyszów  B  i  €  wkrada  $ię 
w  dwójganiec  pozór  dwójcy  i  zasady  albo  szach  albo 
met  Przodownik  niepozwala  tu  weiąi,  a  poiłednlk 
pozwala;  oba  czynią  to  rzeczniczo.  Stosunku  tego  od- 
wrócić niemoina.  Prawda  w  sw^j  trójcy,  będąca  dwojgańca 
podstawą,  robi  go,  zwłaszcza,  gdy  ma  mysł  swym  ojcem, 
Btepodoboym  do  pokonania  wynikiem  i  jak  rzekliśmy ,  wszy** 
stkich  nmysbików  królem. 

3)  Trójganiec,  trilemma,  różni  się  tóm  tylko  od  dwoj- 
gańca, ie  w  ogólnikowym  pośledniku  ma,  nie  dwa,  ale  trzy 
posczłonia ,  ie  więc  w  całym  jego  ogólniku  prawda  okazuje 
cztery  swe  rozejmu  wypełniacze.  Reszta  je$t  tu  tak  zupełnie, 
jak. w  dw^jgańcu.     Trójgantec  bm  aftiejsce  yr  tedy,  gdy  mó-* 


I 


9acz  wyników.    s;70.  S13 

^wńc   p  ciferech   ^ediobłamacfa ,    lab  nmlj   ciwonysto^oi 

w^  |>rawdtie  i  cbee^i  okazać,  ie  wyraz  ostatoi,  jako  pelkiy  i  tray 

popnedsające  w  aobie  chłonący,  jest  najdoskonalssyan  daMgo 

podmiotu  omówa^^  ap.:  Gdyby  kaida  prawdo^wiei  Diekyła 

"mr  ^wój  prawdobłamowćj  pełni  iN)iosUnem>  ta  mmałaby.  być 

ttlbo  bytem  albo  mceatwemi  albo  iywostaiieiii.     Atoli  byłem 

i  mceatw^m  być  niemoie,  gdyś  te  aą  li  oderwaniamL     R6** 

i^niei  iywostanem  być  nieroołe,  gdyi  ten  jest  laiite  jui  ne^ 

oywialościii^  ale  dopiero  tnftomu,  nieiai  i^iekuiatf .     Eałda 

pnwdoiwieć  jest  lattei  w  prawdoUamowAj  swAj  pełni  k>^ 

ioatanem.**  -^   Poniewal  kaidy  tneci  prawdaik  i  wiedznik 

jest  rai  doczesny,   a  drugi  raz  wiekuisty,   i  pmk  to 

^wprowadza  w  poznanie  cztery  rosczloma ;  wifc  tr6jgańe6w 

mole  być  równa  mnogość,  jak  dwćjgańców.  -^  Trójganiee 

jeat  jeszcze  doskonalsay  ód  dwójg«&ca,  gdyi  wyćae«pa|e  p»^ 

dział  przedmiotu,  t  j.  prawdy,   pełnićj  i  tfosUiwi^ 

4)  Wszelki  dwój-  i  trójganiee  jest  umysłnikiem  rzeczni- 
czo-rozjemczym  przez  niepozwalam  pozwalam,  czyli: 
Quodyis  di-et  trilemma  est  syllogismus  hypothetico-disjun- 
ctjvas  per  modum  tollendo  ponentem.  Dla  niego  daje  więc 
natura  rzeczy  następne  prawa: 

ą)  Znieś  poślednik  przez  wszystkie  jego  gań- 
ce,  a  dowiedziesz  prawdziwości  przodownika. 
A  negatione  totlus  consequentis  ad  positicfnem  antecedentis. 

bj  Przodownik  ma  wyraiać  organiczną  całość 
I  chłonąć  w  sobie,  jako  swe  rosczłonia  filozoficzne, 
wszystkie  poślednika  gańce.  Sphaera  antecedentis  sit 
systematicum  Totum,  etamplectatur  omnia  consequentis  mem-^ 
bra,  sive  lemmata. 

cJ  Ogólnik,  jeieli  niemasz  przed  sobą  iadnćj 
empirycznćj  parki,  która  robi  tu  wyjątek,  niech 
nieopiera  się  na  zasadzie  niepodobnego  środka, 
lecz  na  zasadzie  filozoficznćj  róźnojedni.  Reguła, 
ne  principio  exclu8i  medii,  sed  principio  sulficientts  rationis, 
in  philosophiciai  ejusdem  significatione,  consistat. 

Do  tyeb  trzech  praw  przybywa  jeszcze  przestroga:  Tak 
dwój-  i  trójganiee,  jak  wszeUii  omysłnik  rozjemczy,  jest  mf-* 
n.  27 


314  Sącz  wyników.    %.  70. 

mo  nipelii^  doskenałoiei  swój  formy,  wtedy  jedynie  praw- 
diiwy,  gdy  treść  swą  otnymuje  od  myshi  i  polega  na  spraw- 
dsianie  filozoficsDego  poznania.  Zrób  np.:  dwójganiec  se 
sdaiiia:  Bóg  jest  albo  daieckiemi  albo  młodiiańcem,  albo  kwi- 
tnącym męsczytną*  Dwójganiec  twój  będzie  co  do  formy 
doskonriy,  a  przeciei  fUazywy.  Toisamo  rozumie  się 
o  zwyczajnym  umysłniku  rozjemczym  z  danego  Ct  zdania 
utworzonym. 

5)  Dwóf-  i  trójganiec  podziwiany  był  od  starój  loiki  bez 
granic.  Ona  zwała  go  Porołnikiem»  lub  Krętorogiem, 
syllogismus  comutus,  takie  Krępulcem,  syllog.  eatcnis 
TindenSy  i  mawiała  o  nim,  łe  umysłnikiem  tym  wpakujesc 
przeciwnika  twego  w  kątek ,  zwiąiesz  go  tak ,  ii  niebędsie 
się  mógł  ani  ruszyć,  i  zamkniesz  mu  usta  na  kłódkę.  Stan 
łoika  Widziała  umysłników  tych  ntoc  niesłycbaną,  lecz  ani 
marzyła,  ie  moc  ta  polega  na  troistości  podziału,  na  ko- 
jarzeniu przeciwieństw,  nafilozoficznym  siostrza- 
nie rółnojedni.  Myślini  nasza  swemi  trzema  rozbierzami 
w  loic/nćj  Analityce  rozdarła  przed  tajemnicą  mocy  tój  opony, 
—  Dwój-  i  trójganiec  przynosi  nam  wielką  korzyść  przy 
zwalaniu  fałszywego  mniemania  i  deptaniu  go  nogami.  Za- 
miast długiego  wywodu  prawdy,  które  wyznajesz,  wyjeidzasz 
przeciw  fałszywemu  mniemaniu  z  dwój-  lub  trójgańcem, 
okazujesz  wyraźną  jego  śmieszność  i  odnosisz  zwycięstwo. 
O  umysłniku  tym  rzeczone  jui  nieraz,  jak  o  Cezarze:  Przy- 
szedł, spojrzał  i  pobił.  Dwój-  i  trójganiec  ma  wielkie  za- 
lety: jego  rzeczniczość  atoli  przydatna  jest  nietylko  zwo- 
lennikowi prawdy,  lecz  takie  i  sofiście.  S  tych  powodów  jest 
to  broń  niebezpieczna.  Mamy  tei  mnóstwo  dwój-  i  trój 
gańców  fałszywych. 

Jeieli  kto  wystąpi  przeciw  tobie  s  faszywym  dwój-  lub 
trójgańcem,  zwalisz  go  natychmiast,  wziąwszy  jego  ogólnik 
pod  filozoficzny  rozbiór  i  okazawszy,  że  rozejm  w  nim  nie- 
opiera  się  na  rzeczywistych  rosczłoniach  prawdy,  lecz  jest 
dowcipu  lub  błędnego  przekonania  utworem.  Skoro  zaś 
niechcesz  wdawać  się  w  głęboką  filozoficzną  rosprawę,  strzel 
do  fałszywego  dwójgańca  innym  dwójgańeem ,  dioAy  i  ró- 
wniei  fsiłszy wym,  lecz  okazującym  pierwszego  niedorzeczność! 


Sącz  wyników.    |.  79.  315 

Ta  dla  dowcipu  i  bystrego  rozmysłu  rozległe  rostwiera  się  do 
popita  pole.  Przykładów  utarczki  tego  rodzaju  >  których 
siMijduje  si(  nader  wiele,  nieprzywodzimy,  gdyi  to  byłoby  za 
roiwlekle,  a  czytelnik  sam  zdoła  tu  sobie  poradzić. 

6}  Jeieli  w  pośledniku  ogólnikowym  rzeczniczo-rozjem- 
csego  umysłnika  znajduje  się,  nie  dwa  lub  trzy,  ale  więcój 
rosczłoń  rozejmu,  naówczas  występuje  przed  nas  wieloga- 
nieC;  polylemma,  np.:  Skoro  zwierzę  to  niejestlwem,  więc 
musi  być  albo  tygrysem,  albo  lampartem,  albo  szakalem  albo 
hieną,  albo  ostrowidzem  Atoli  ^  zwierzę  to  niejest  ładnćm 
z  wymienionych  zwierząt,  czego  podane  Ci  obrazy  ich  dowo- 
dzą; jest  przeto  lwem.  Jest  to  wieloganiec  w  ogóle 
a  bliiój  pięcioganiec.  2aden  prawie  z  wielogańców  nie- 
opiera  się  na  siestrzanie  filozoficznćj  róinojedni.  Bzadki  tu 
bardzo  wyjątek.  Umyslniki  takie  mogą  więc  Ii  w  Empiryi 
mieć  pewne  znaczenie. 

7)  Uprawiacie  loiki  stawiają  mnysłoik  gańcowy  na  ró- 
iayek  nńejseach,  zowiąe  go  raz  nmysłnikiem  rozjemczym, 
insyraz  rieczniczym.  I  rzecz  to  naturalna,  gdyi  on  jest 
jednym  i  drugim  zarazem.  Jego  miejsce  właiciwe  jest  na 
końcu  samym  Syllogistyki,  albowiem  jest  on  ostatnim  i  naj- 
doskonaisiym  umysłnikiem.  Niepodobna  go  rozumieć  bez 
poznania  pierwćj  umysiników  rzeczniczycb  i  rozjemczych,  na*- 
leły  więc,  jni  s  lego  względu,  na  sam  koniec.  —  Takie 
mujńuk  gańcowy  ulega  róinym  nieswomościom  i  odmianom. 
Jest  to  dnesięć  postaci  następnych.  1]  Si  A  est,  est  neque  B, 
iieqiw  d  ÓL  ĆL  2)  Si  A  non  esi,  est  aut  B,  aut  C  dt  dt 
3)  Si  ]ieque  B,  neąue  G  est,  est  A.  4)  Falsum  est:  si  A  est, 
MB  est  B  et  non  estC  5)  Falsum  est:  Si  A  non  est,  est  B 
et  C  •)  Falsum  est:  Si  aeąoe  A  ac  B  est,  est  etiam  C. 
7)  Falsmi  est:  si  neque  A,  neque  B  est,  est  CL  8)  Fabmn 
est:  esse  neąue  A,  neque  B,  neąue  G.  9)  Falsum  est,  esse 
«aft  A,  aot  B,  aut  C.  !•)  Falsum  est;  si  neąue  B  nec  C 
€it,  non  est  A.  Ogóbuki  te  zamieonją  się  w  umyskiiki  i  oh* 
jatniane  bywają  przykładami  —  Dw^  i  Irójgańce,  a  z  niemi 
i  umyshuki  rogemcze,  jako  na  ilozoficzn^  róinojedni  pole- 
gająca,   przeprowadzają  pięknie  onysiiukj  w  mysłiiiki. 


ate  8acx  wyników.    S*  80. 

Rozmaitości. 

1)  TroxIer  i  Boi  z  ano  wypowiedzieli  wojnę  podzia- 
łowi umysiników  na  stanowcze,  rzecznicze  i  rozjem- 
cze. Wszystko  daje  się  ganić,  bo  utwory  ludzkie  pełne  są 
niedoskonałoici;  wszelakoź,  czyniąc  to,  wtedy  jedynie  mamj 
słuszność,  gdy  sami  s  czćmściś  lepszóm  występujemy.  I  cói 
przynosi  nam  Troiler?  On  dzieli  umysłniki :  aj  na  po  — 
jeayncze  czyli  twierdźne,  einfach,  oder  thetisch ;  bj 
na  dwoiste,  czyli  przed  i  przeciwtwierdzne,  zweifach, 
oder  hypo-undantithetisch;  c)  na  wielorakie,  czyli  spół- 
twierdźne,  yielfach,  oder  syothetisch.  Jego  pojedyncze, 
czyli  twierdźne  umysłniki  nieróinią  się  przeciei  niczćm  od 
stanowczych,  prócz  gorszą  i  niedostateczniejszą  swą  nazwą. 
Islpta  \xk  fottife  tai  mom^  a  amienia  się  inię^  kMra  aamo 
w  sobie  rzeczą  jest  obojętną.  I  dla  cMgói  odpydkać  alai^ 
znane  powsiechaie  miapoi  skoEo  postęp  umiejętny  i  prsedr 
miot  sam  niewymaga  tego  koniecznie?  Jest  to  li  pomnałattmi 
nai^pwego  odnp^*  Troxlerowskie  dwoiste,  esyli  pnede- 
twievd]Kiie  i  przeciwtwierdane  umysłniki  są  toowu  necioiciaw 
i  rozjemczemi.  Tu  znaczy  sie  toisamo,  co  rzekliśmy  o  j^^ 
mpyilnikach  pojedynczych.  Jego  umysłniki  wielorakie,  cayli 
sp((łtYi0rd4ne^  akładąjące  aię  z  ogniwników  i  łańeiiaafii-^ 
.k.ó>v»  nie  aą)ui,;jak  ta  wnet  zobaczymy »  umystnikami,  Łeca 
myiłnikami,  które  umysł  i  rowm  usiioją  wpakować 
w  szkolne  I  caiyli  w  ^yl|ogi|ty»znQ  formy.  Trozler  ie4y.  od*r 
ffzaoająe  stąroloiczny  podział  rnngrsłników,  nia^rlho  medal  «•« 
nic  nowego,  prócz  czczych  aązw,  teoa  nadto  obtąkał  się  aam 
M  tój  drodze.  A. co  wystawił  nam  Bolzano?  Oto  teoryę 
umysłaików  na  abecadłowych  literach  i  ajgebraic^iym  spo** 
aobem«  ale  bez  pazw  ich  rodzajów  i  gatui^ków. 
Pnei:  ito  stała  się  audaa  jui  w  sobie  >  Iooe  pezwami  niteo 
urozmaicona  Syllogisłyka,  prawdziwie  k>iczną  Sacharą,  od- 
straszającą od  siebie  nawet  najwytrwalszego  Farjsa.  Zo- 
sta wjaiy  ta  przeto  scbolastyczne  daiałobea  poruszenia!  Waaa- 


Sącz  wyników.    «.  80.  317 

Ue  wielki  Kant  je  mianowały  i.pńj4oiył  się  snckomłcie 

do  tegOy  ie  naawf  nmysłników  stanowczych,  rx6czni^ 

emych  i  roijemciyc&  ii|  dnś  nane  i  uftywatie  powHo- 

ekmmi  Sam  Ifegol  oieinMał  robić  tn  rewoincyi  i  dzielić  swóf 

"^irynik  koniacsności  na  nroystniki  slanowcse,  necznicse 

i  ro^meie.  —  Trosler  potępia  takie  naty^aitaie-uinystbi- 

k^iw  swornomi  i  nioswornemi,  regełnuissig  und  unre- 

geiin*fli#ig>     On  m6wi:  ,3yło  to  li  nieMęstwem,  nioumie** 

jąo^m  igicbić  istoty  owydi  kwiatów  roimowy  i  owoo6w  rof- 

nyriu,  któro  niezwyeiajneBii,  zloioaeniii  zawiłemi,  a  zgoła, 

bluinife  pnooiw  umysłowi,    niaswornemi    umystnikami 

naawano.''     Trosler  saponnial  tu  aupólnie;   ie  loika  jest, 

równie  jak  graoMnalyka,  formalną  nmiejęlnoicią,  s  prawidM 

i  wyjątków  samyeh  rioioną;  ie  nmyat,  to  rfródło  przeczenia 

i  łiuntownicKego  ducba»  jest  jnft  w  istocie  swój  niesworoo- 

ścią.  —  Troxler  grzeszy  w  ogóle  deklamacyą  i  prze-^ 

8 adą.      I  tak  np.  di)je  nam  wi{cój   nil  stokroć  uroczysto 

i  w  najpilniejszych  słowach  wyraione  zapewnienie,  ie  w  Syl- 

logistyce  wieję  duch   świciy/ czerstwy  i  głęboki,  ie 

trzeba  samemu  mieć  ducha,  aby  duch  ten  umieć  spostrzedz 

i   ocenić    naleiytie.      Atoli    wyznać    musimy    otwarcie,    ii 

w  Troxlerow8kićm    przedstawieniu    umysłników, 

prócz  czczych  zapewnień  i  pięknych  wykrzyknieńi  ducha  tego 

znaleść  niezdołaliśmy. 

2)  Hegel  zowie,  jak  jui  spomnieliśmy,  umysłniki  sta- 
nowcze, rzecznicze  i  rozjemcze  wynikiem  koniecznoici. 
My  moglibyśmy  mianem  tćm  oznaczyć  li  rozumniki,  jako 
wyniki  twierdzenia,  czyli  natury,  wktorój  panuje  konieczność. 
Umysłniki  lać  nazwalibyśmy  wynikiem  'prawności,  która 
jest  wewBcirtną,  duchową  koniecznością,  a  myślniki  wyni^ 
kien  wolności.  —  Komu  się  podoba,  ten  moie  zwać 
takie  nmyslniki  stanówcie  koniecznośei,  rzecznicze  pra- 
wnośeiy  a  rozjemcze  wolności  wynikiem,  i  będzie  mtal 
słuszność,  gdyi  jedniakie  zachodzą  tu  wciąt  stosunki.  —  Ale 
poco  te  natwy,  skoro  posiadamy  lepsze  i  właściwie?  Naj- 
więećj  przydadzą  się  ku  ucieniowaniu  przedmiotu  w  dro-* 
bniejsiyoh  zarysach. 

D.  27  • 


318  Saez  wyaikóir.    %.  80. 

S)  Kant  ain]«iqo,  ł^  wynihaiki  necsnUic  aiasą 
umysłttikamiy  gdyi  bnimie  im  krawnikoirago  ^nmi  ia 
są  wkieiwie  rocuamikanHi  i  wle4y  dopiero  uniyfliuhami  lo— 
f^^»  fdy  przerobisi  je  w  slaaoweze.  Toistno  tonmie 
mę  o  wyoikiich  roijescsyolL  Wyniki  neotsioie  i  roj^emaa 
są  tedy,  wadle  KaiMka»  popneAttkami  i  gońcami  staM^iraycłi, 
pried  ktteeini  tak  np.  idą,  jak  gnyk  i  roślina  pnad  awic 
laKant  niepoiaat  fiod  tym.  wigi^aoi  iatoty  uv}«łnikAw  i 
cwicsyah  i  rocjenoiydii,  maeiącydi  nierównie  więe^*  mk 
stanowcze*  raeea  jasna.  Fries.  inown  nwaia  nmy 
roajamcayza  pewien  odcień  necznieiege^  a  Rolaano  i 
te  tak  necaniciy  jak  rozjemcay  są  li.  ianemi  ksŁlałtaiai 
Manowttsego.  S  te||o.  wszystkiego  waieM  nMtaa,  ie  iio»y- 
stnik  stanowczy  jest  w  eałćj  SyHogistyoe  najwainMpcy, 
jako  kaidynaby,  i  łe  imif  jego  polskie,  sioacśliwsse  jest  nio^ 
równie  od  sebolastytsiiego. 

4)  Niejedna  loika  spomina  umysłnik  łącznikowy,  a  le- 
pićj  rozjemczo-nierozjemczyy  czyli  tak  zwany  syllo- 
gismus  copulatiyu9-  Umysłnik  ten  jest  w  istocie  swćj 
rozjemczy  i  ma  jedynie  pozór  nierozjemczego!.  Jego  ogól- 
nikiem jest  np.  zdanie  następne:  Ciało  żadne  niemoie 
wjednój  chwili  poruszać  się  i  spoczywać.  Zdanie 
to  znaczy  tyle,  co  zdanie  rozjemcze:  Wszelkie  ciało  musi 
albo  poruszać  się,  albo  spoczywać.  Obadwa.te  zda- 
nia mają  dalszy  ciąg  umysłnika  jednaki,  t.  j.  Atoli  ciało 
spoczywa,  a  więc  poruszać  się  niemoie,  lub  odwrotnie, 

5)  Spomimtją  takie  imiystnik:  Albo  cetno»  albo  li- 
cho, jiyUogisaiua  Aut  aut,  der  Eniweder-odersehiuas. 
Jc^o  ogólnikieni  jest  np^  zdanie:  AHio  gazeta  Uame,  albo 
Cijdton  umarL  Drobna  tego  rodsi{fu  awoteoió,  -^  a  aadtoi 
niewpełnia  prawdziwa,  gdyi  być  moie,  ii  ani  gaiela  nio** 
kłaaiiie»  ani  Sułtan  nienmarł;  wesakie '  sóine  •  są  sodiajo 
śmierci,  np.  imierć  połityezna;  -«—  awoinoić  ta  ledwie  a»« 
słggnje  na  imię  rozjemczego  mnysłnika,  i  Bolzano  myli  eic 
bardzo,  twierdząc  przeciw  Kantowi,  te  li  mając  wiqgląd  na 
nią,  dać  moina  dokładne  umysłnika  rozjemczego  oneaenie. 


9aea&  wyiiik6w^    S.  80:  AiS 

6)  Lambert    miłował}  okazać^    ie  azteiy  u^fitaikft 
nieswornego  grzędy  niesą  czczą  fondaliią  Idrewników  pned*- 
stawą,  lecz  mają  na  samćm  dnie  iato^  myjlenia  bytu  swo- 
jego powód  dostateczny.     On  tak  mpićj  wi^cój  roaprawia; 
„Pierwsza  grzęda,   podciągająca  pójedynczość  za  pośredni- 
ctwem szczególności  pod  ogólność,,  polega  na  pierwiastka 
De  OjDini  et  Nullo  i  przedstawia  nam  ipyślenia  wyniko-; 
"wego  ilość.     Druga  grzęda,  dająca  wciąi  wynik  niepozwa- 
lający,  ą  wąęc  odda^eiąjąca  pojedymczość  od  ogólności  zf^  po<;» 
średoictwpm   szczągólności,    opiera  się  na  pierwiastku.    Dą 
Diverso,  czjli  na  zasadzie  róidicy  i  wyobraża  myślenia  ja -i 
kofić.     Trzecia  grzęda,  którćj  wyniknik  jest  zawsze  zdaniep^ 
szczególnym,   daje  nam  przykłady  i  wyjątki,  spoczywa,  na 
pierwiastku  De  Eif^mplo  i  występuje,  jako  myślepią  sto-*- 
sanek.      Czwarta  grzędą  nareszcie,   w  którćj ,  wynikujemy 
niej^ozwalając  aimjoori  ad.majus^  stara  się  odrółnić  wewnę- 
trzne odcienia  jednego  rodzaju,  polega  na  pierwiastku  De 
Reciproco   i  wy^pdzi   na,  scenę  stai^  myślenia."  — 
Lambisrt  okazał  więc  prawdziwie  tyle,  że  cztery  umysłnikowe 
griędy  odpowiadają  czterem  loici^pym  wiedzobłamom  i  mają 
je  za  podstawę  bytu  swojego.     Reszta  jest  jut,  wedle  na-| 
szego  przekonania,  na  nic  nieprzydatnóm  i  Scholastyką  pa- 
chnącćm   myśli  szperaniem.   —   August  Ton    Schaden, 
szukając  filozoficznego  jądra  czterech  grzęd  umysłnikowyćfa,' 
zaszedł  nierównie  dalćj  od  Lamberta  i  popisał  nam  pod  tynt 
względem  istotnie  smalone  duby.     Widzi  w  nich  np.  wiosnę,' 
lato,  jesień  i  zimę!  frawda,  łe  loika  bota,  łyjąca  wiecznie 
w  naturze,  jest  podstawą  loiki  ludzkiej  i  przychodzi  w  nić] 
do  swojego  sloirai;    ia  równie  w  naliine,  jak  w  SyNogi- 
ity€»^  majdają  się  cztery  ttnysinikowe  grzędy,.    Wszelako* 
grzędf  ie  ddtycią.  się,    iak  w  naturze  jak   w  Syllo^fltyee^ 
li  form  ilaBDWcaago  umy^owania,   a  Ofróei  tegift  nie  ize^ 
eif,    lecB  myśli.       Widzieć  grzędy  unysłaikowe  w  po^ 
taok  raini,    -w  atUHiach  śnwiata^    łtib  inęó)  jaksć|'W  naiiir^ 
rse  lacbodząel)  czwtece,  jeat  to  tyle,  co  roskiełznaó «vegD 
duchowego  mmaka  i  puścić  go  na  awantury.     Jnł  Hegel 
zbłądził,  zrobiwszy  swą  loikę  wiecznym  pierwowzorem  t  mk-^ 
tecznikiem  wszechistnienia,  gdyi  loika  stała  się  w  takim  ra- 


39(1  Sącz  wyników,    t-  80: 

iie  Ontoiogią.     Uglądajde  w  caMf  oatame  loikc»   bez  loikę 
istotną^  Die  lat  diiiiierT  I 

7)  Róine  są  teorye,  oznaczające  nam  treść  i  formę 
amysłnika.  Kant,  Kiesewetter,  Jakob  i  inni  widzą 
treść  y  czyli  tak  zwaną  materją  umysłnika  w  dwu  jego  prze- 
słankacb,  fonnę  zaś  w  wynikniku,  a  to  o  ile  ten  jest  loicznćj 
iLającości  wyrazem.  Kiesewetter  mówi :  „  Sposób ,  którym 
wywodzisz  wyniknik  s  przesłanek,  jest  umysłm'ka  formą.** 
Wielu  sądzi,  ie  wszystkie  trzy  zdania  w  umysłniku  aą  jego 
materyą,  a  rodzaj  spajania  zdań  tych  w  jedne  całość,  stanowi 
formę..  Są  tacy,  co  widzą  formę  umysfnika  li  w  więcku. 
Kam  się  zdaje,  ie  pojęcia  znajdujące  się  w  ogólniku, 
szczególniku  i  wynikniku ,  jako  myślenie  pierwotne ,  twier- 
dzące i  będące  wszelkiego  późniejszego  myślenia  materyałem, 
%ą  nietylko  w  umysłnikacb,  lecz  we  wszelkich  wynikach  tre- 
ścią; zdania  zaś,  tj.  ogókiik,  szczególnik  i  wyniknik,  jako 
obopólenia  pojęć,  rółniące  aię  od  siebie  swą  stanowczością, 
izeczoiczością  i  rózjemczością ,  jako  względem  pojęć  prze- 
czące, drugie,  formalne  myślenie,  są  umysłników  formą. 
Prawdziwość  umysłników  wreszcie  tak  co  do  treści  jak  co  do 
formy  jest  ich  istotą. 

8)  Gdyby  k(o  chciał  koniecznie  podzielić  umyshiki  we- 
dle c;itere.ch  wiedzobłamóWs  niech  uważa  stanowcze 
la  umysfaiiki  ilości,  rzecznicze  zaumysłniki  jakości,  rozjem- 
cze za  umysłoiki  stosunku,  a  dwój-  i  trójgaócow«  za  umysł- 
niki  afanu.  Podział  ten  znaleść  może  aakiyte  usprawiedli-^ 
wienie. 

Vj  Umysłbiki  stanoiwcie,  rzeozm'en  i  roq«neze,  mem 
wzięier,  składają  piękny  i  okrągły  w  sobie  loioiny  calokanlt 
Ptertrace  są  twierdzeniem,  drugie  pzzecseniem,  tneoiiB  koja- 
rzeriem;  pierwsze  odpowiadają  rozumnikom,  drugio  mnyst- 
nikom,  trzecie,  których  fiiozoficzność  widzieliśmy,- mystiiikora. 
Tak  tedy  wszystko  przenika  się  iu  na  wylol  i  jeat  wwąntkmjm 
obraiem.  —  Tny  rodzafe  umyshiików  są  iż  tak  rzM^ę,  fio^ 
gmatyzoiem,  Skeptyoyzmem  i  Filozofizmem  na  łonie 
Syllogistyki. 


Sącz  Wjfnikdw.    t.  80. 1  SI.  38S 

Ta  k^ńcsy  się  Syllogistyka  właiciwa.     Bdgu  dzięki  I  Tę-p 

»kiio  na  tych  myślenia  błooiach  czytelDikowi,  a  piaan  loiki; 

mąi^  swym  obowiąakieni  utnyma^  wsEędsie  pewien  iaterea^ 

mnajdoje  sią  w  istotnym  kłopocie.     Właśnie  ta  przeklęta  Syi-» 

logbtj^a,  dająca  nam  wciąi  do  grytienia  wióry  i  dzinraw* 

iMneehy,  była  powodem,  ii  całą  loikę  okrzycsano  wl  najna-* 

dniojsią  xe  waiystkich  umiejętności.     Ale  kto  nieina  t^  Syl-^ 

logistyki,  niema  i  loikil 


UL    MTSŁNIKŁ 

Mysłnik  w  ogóle. 

1)  Ter«e  tagrać  mośeaqr  na  pełnieja^ch  i  pfsyjemBicyn 
sayck  naukowych  organach^  gdyi  priystępi^omy  do  nirwan 
iaii^jaajf  i  Q^Bterea#wmęjsa{j\  a  w  osęśot  aupełnie  aow^j  lor* 
icino-dialektyczndlj  ostoi  •*--  Myalnik  aawie  isię  a  grecka 
philoaophema,  od  ^o^ofla  stadium  sapientiae  et  f^fitij 
dictiOf  afirmatio^  -^  Mysł  jest,,  jak  wiemy  od  dawna,  jadokH* 
wym  stopem  ronmu  i  umysłu.  Go  inacsy  sie  o  pierwiast* 
kowćm  iródle,  to  i  a  wypływaiąeyeh  z  mego  strumiesaack 
Myaloik  zatóm  jasI  organicflsoą  jednością  rozumnika 
1 4imy»łflikłeBx,  *  Jako  ta  jedność  jest  oo  filozoficzną  iobor* 
dwu  spójnią,  a  przeto  wszelkiego  wynikowania  celem  i  pm-* 
wdą.  Rosumnik  i  uinysłnik  są  czynnikami  mysłnika,  rsalno^r 
śeią  i  ideainością  w  jego  istocie;  mysłnik  ub  sam  jisst  iab 
rzeczywistością.  Dwa  pierwsze  istnieją  właściwie,  prsynaj^ 
mo^j  w  Joice,  U  dla  trzeciego,  jak  ciało  t  dusza  dla  jaani; 
rosfiadają  się  w  mnogie  postaci  i  tworzą  <9a  siebie  udzielne 
światy,  atoli  takie,  oo  stanowią  H  csątstkę  w  całoksatałcie 
wyiszym.  Roiumnik  i  umysłnik,  to  bogaty  w  szczegóły  sys^ 
tern  nerwowy  i  muszkulamy  w  organiamie  myślnika.  Mjał** 
nik  skl^ać  się  moie,  skoro  togo  okaie  saę  potrzeba,  zewsiy-^ 
stkicb  rozumnik6w  i  umysłników.      Jak   pojedyncze  tony# 


Sącz  wyaików.    f.  81. 

pienia  i  arye  dfwąją  się  w  operio  w  jednę  wielką  luraioiiią; 
tek  pofedyncse  rozumiiiki  i  umystniki  kojaną  się  w  oiysłBikii. 
Onet  w  powietrsDydi  oceanach  poruaia  się  majestetycinia 
i  swobodnie;  równiei  majestetycznie  i  swdiodnie  pływa  myśl 
lodzka  na  apaniatych  falach  myślnika.  Krótko  mówiąc,  kft-> 
idy  mysfaiik  jest  mysłowaniem,  a  to  wylewa  się  nierai 
w  roaiegłych  dxieta<^  i  rosprawack.  Filosofemą  jest  wła- 
ściwe filozofowanie.  Mysłnik  mejest  ani  wynikiem  konie- 
czności, jak  rozomniky  ani  wynikiem  prawności,  jak  umy- 
słniky  ale  wynikiem  wolności.  Jeieli  jnł  przy  ro- 
samnikaeh  i  umysbikach  widzieliśmy,  jak  duch  ludzki  usi- 
łuje kruszyć  scholastyczne  swe  formy  i  pęta;  to  tutaj  ik- 
rzymy duch  ten  w  całkowito)  swobodzie.  Mysłnik  jest  wy- 
nikiem, co  skończył  loiczną  szkolę  i  filozoficzną  umiejęCnią, 
co  udawszy  się  w  końcu  na  szeroki  świat  naukowy,  łyje  peł- 
nćm  swóm  iyciem.  Skoro  więc  rozumnik  i  umysłnik  maga 
pewne  powaby,  to  mysłnik  niejeden  porywa  ducha  ludzkiego 
na  cherabmowe  swe  pióra  i  przenosi  go  w  górne  krainy 
umiejętnego  natchnienia.  Niemamy  tu  jui  do  roboty  ze  zwy- 
eząjnemi  loicinemi  formułkami,  lecz,  ii  tak  rzekę,  z  widkie- 
mi  i  spanialemi  mlecznemi  drogami  myślenia. 

8)  Rozumnik,  będąc  twierdzeniem  w  Saciy  wyników, 
obrabia  tydiie  ciało,  t  j.  treść  wynikową,  pojęcia,  i  jest 
wynikiem  pojęcia;  umysłnik  znowu,  to  przeezenie  w  Sączy 
wyników,  trudni  się  ich  duszą,  t  j.  formą  wynikową,  zda- 
niem, i  jest  wynikiem  zdania ;  mysłnik  nareszcie,  to  kojarzę* 
nie  w  Sączy  wyników,  uprawia  ich  jaiń,  t  j.  istotę  wynikową 
esyK  wynikowanie  samo  w  całkowitćj  swój  pełni,  i  jest  wy* 
nikiem  wyniku.  Rozumnikowi  chodzi  o  pojęcia,  umysł- 
ttikowi  o  zdania,  a  myślnikowi  o  wyniki;  pierwszy  składa  się 
właściwie  s  pojęć;  drugi  8  pojęć  i  zdań;  trzeci  s  pojęć,  zdań 
i  wyników.  Tu  wypełnia  się  naleiyde  istota  wyniku  i  wystę- 
puje w  swój  trójcy.  Myślnik,  jako  wynik  mogący  być  wszach 
wyników  umiqętnym  ustrojeni,  jest  zawsze  mniejszym  lub 
większjfm  filozoficznym  systemem.  System  świata  jest  osta- 
tecznym myślnikiem  Boiym  i  najdoskonalszym  myślników 
naszych  wzorem.  W  nim  koida  rzecz  pojedyncza  stanowi 
inny  rodzaj  wyniku,  a  wszystkie  te  wyniki  zlewają  się  w  je- 


1 


Sącz  wyników.    |.  8 1 .  3S3 

den  roiia^  bei  granie  i  pełen  nafwyin<j  mądroiei  wjnak. 
Podobnymie  myślnikiem  jest  kaidy  ludzki  filozoficzny  system, 
którego  pojedyncze  rosstępy  odpowiadają,  ii  tak  powiem, 
pojedynczym  słonecznym  światom,  a  całokształt  przedstawia 
poznania  bezmiar.  Mysłnik  ma  na  oku  ciągle  ogrom  umie^ 
jętnćj  całości  i  p^i.  Kto  nieposiada  własnego  myślnika, 
uetdoła  mieć  własnego  filozofii  systemn.  Na  mysłnikn  po« 
lega  równie  boska,  jak  ludzka  dojrzała  mądrość.  W  nim 
Uglądasz  tajne  i  pełne  cudów  komnaty  Minerwy. 

3)  Mysłnik  niejest  juł  empirycznym,  jak  rozumnik,  ani 
tói  metafizycznym,  jak  umysłnik,  lecz  filozoficznym 
wynikiem.  On  opiera  się  na  zasadzie  dostatecznego  po- 
wodu, w  najściślejszym  jćj  znaczeniu,  t  j.  na  siestrzanie 
filozoficznćj  róinojedni,  i  w  swym  końcu  staje  się  sam,  jak 
to  zobaczymy,  tym  siestrzanem,  oraz  pełniejszą  i  doskonalszą 
jego  roztoczą.  Wszystkie  wyniki  utwierdzają  się  wprawdzie 
na  zasadzie  dostatecznego  powodu,  lecz  mysłnik  szczególniój 
i  niemal  wyłącznie.  Zasada  ta  jest  takie  trójcą  w  sobie. 
Boznmnik  korzeni  się,  ii  tak  rzekę,  w  ciele,  umysłnik  w  du- 
szy, a  mysłnik  w  jaźni  tćj  trójcy.  Do  rozumnika  naleij, 
biorąc  rzecz  ściśle,  względna  róinia,  do  umysłnika  bezwzględna 
jednia,  a  do  mysłnika  filozoficzna  róinojednia.  Jui  z  ozna- 
czeń tych  przekonać  się  zdołasz,  ie  chodzi  tu  o  sam  rdzeń 
prawdy;  ie  myślenie  skupia  się  tu  w  środkowćm  swćm 
ognisku;  ie  przedrzemy  się  tu  wreszcie  do  ostatecznego 
ioicznego   dowodu  i  do  najdoskonalszego  wyniku. 

4)  Jak  prawda  i  wiedza,  tak  kaide  poznanie  istotne,  jest 
filozoficzną  r6inojedm'ą»  Bóg  jest  stniejącą,  świat  istnie- 
jącą, a  człowiek  jedną  i  drugą  razem  filozoficzną  ró- . 
inojednią.  Filozoficzna  róinojednia  jest  tak  w  niebie  jak  na 
ziemi,  wszędzie  i  zawsze  taisama;  jest  prawdą  jedyną,  tak 
w  swój  całości,  jak  w  kaidćm  swóm  nerwowćm  włóknie; 
jest  boskością,  wszech  rzeczy  istotą.  Polak  myśli  te  nie^lko 
pojmować,  lecz  takie  czuć  powinien,  bo  są  to  myśli  nią<bro- 
ści  narodowćj.  Filozof  zna  i  ugląda  tę  róinojednia  w  kaidym 
swym  przedmiocie  On  tedy,  opierając  się  na  wielkićm 
pranie   powszechnćj    toisamości    i  bezwarunko- 


Sacx  wyników,    s*  81. 

wego  podobiuństwa  we  wiiętrznoiciach  istnienia, 
wnioskuje  s  całości  na  luidą  całoatkę,  a  s  lLał46j  całoslki  na 
okkfii;  ze 'świata  na  Boga  i  ctto wieka,  s  cslowieka  na  Boga, 
s  sieiMe  samego  na  świat,  a  ce  świata  na  jaźń  własną. 
Z  jednćj  rzecsy  posnan^  dobne  wynikjije  on  na  inne  neesy 
podoime;  »  kwiatu  sądsi  o  drsewie,  a  s  atomu  6  przjrodie- 
nitt.  Jemu  roiwidnia  si«  wielkie  gwiaśdsiste  niebo  w  maiu- 
cakićj  rosy  kropelee,  nieikóńeioność  w  robaeckli,  wieomoś^ 
w  jednćj  krótki^  minfioie;  jenra  wszystko  a  wierci  edli 
się  we  wszystkićm.  Patrząc  na  przenikający  się  w  lada 
proszku  boski  całoksztah  filozoficznćj  róinojedni,  przychodzi  on 
do  wyników  tćjie  róinojedni,  tj.  do  my  słoików.  I  czćm- 
ie  są  te  mysłniki?  Są  wydobywaniem  boskości,  czyli 
istoty  s  kałdćj  rzeczy  za  pomocą  mysłu;  są  wielbieniem 
całkciwitój  prawdy,  choćby  i  w  najdrobniejszym  jćj  objawie. 
5}  Mysłnikami  tworzył  Bóg  naturę;  mysłnikami  poznaje 
człowiek  Boga  i  Jego  objawioną  w  rzeczowości  mądrość. 
Wyniosłość  taka  mysłm'ków  jest  przyczyną  wielkićj  ich  tru- 
dności. Ghciawszy  na  polach  tych  wynikować  naleiycie; 
niedość  jest  mieć  tylko  rozum,  lub  tylko  umysł.  Tu  do- 
skonała znajomość  tego  wszystkiego,  co  stanowi  istotę  do- 
tychczasowej Empifyi,  Spekulacyi  i  Filozofii,  jeniosz  niemal 
nadziemski,  a  szczegół  nićj  wzrok  sokoli  boskiego  mysłu  rze- 
czą jest  nieodzownie  potrzebną.  Bospiętość  zewnętrznego 
i  napiętość  wewnętrznego  poznania  mają  się  tutaj  stać  żywą 
i  postępij^ącą  śmiałym  krokiem  śpiętością;  inaczćj  miasto 
olbrzymów  prawdy  rodzić  będziesz  ucieszne  fałszu  karliki. 
Tai  Wyniosłość  mysłbików  jest  powodem,  ie  ludzie  ich  za- 
zwyczaj niepojmoją.  Empiryk  widzi  w  nich  same  tak  zwane 
.filozoficzne  hypotezy,  niedająoe  usprawiedliwić  się  ia- 
dnemt  doświadczenia  madLami,  a  metaGzyk  bierze  je  za 
utwory  igrającego  umu,  niemające  ani  ściśle  uny^ow^j 
formy,  ani  ściśle  łoicznego  dowodu.  Równie  rozum  jak 
.  umysł,  —  co  naleiy  do  loicznych  osobliwości,  —  usiłują 
przerobić  je  w  zwyczajne  wyniki,  lecz  praca  ich  udaje  się 
It  na  pozór.  Dotychczasowa  loika  niemiała  o  nich  prawdzi- 
wego wyobraienia  i  przedstawiała  je  co  chwila  inaczój. 
Nazwisko  ich  było  tei  niepewne.    Od  czasów  Kanta  nosiły 


Sact  ^Tfników.    t.v81.i62.  M5 

miwaa  wyników/ rMgądkUf  lub  ro«ftąiiiirków,  Sebiilnse 
der  Urtheilskraft,  lecz  wielu  było  takicb,  co*  nadaćby  im 
chcieli  facz4j  imif  wynikdw  nierostądku.  Tak  prawda 
patoir  zjujdąji  w  każdym  swym  objawie  blinuąerców!  My 
zwaliśmy  nysłniki  pa  Diemiecku,.  w  brakii  slósowniejszega 
wyrani,  Wabrnehmuiigaechliiasa  Ze  wsijistkich  filo- 
■ofów  JedgrMe  Bako  zajrzał'  aajgłębićj  w  ich  istotę  i  uwa-*- 
idłje>  słusznie ^za  wyniki*  zwłaszcza,  gdy  je  znasz  naJeiycie 
i  ttiywać.  iditnmicaz^  po^iniejsze  od  wszystkich  śyJiogizniów, 
zainajdzielnieiszą  piadplorę .  iudzkiago  poznaniat  IiQejfBst  tei 
nic!  dziwnego,  if  dotąd  mysłniki.  były.  pewnym  rodzajem 
hieaeglyfów,.  których  ani  odgadnąć,  ani.zloiki  usunąć 
BHeadblaao*  Mysłntkfr  moj^y  być*  poznane  dobroe  li  od  filo- 
zofi  mysłowć).  I  zaszczyt  ten  pozcctaia^ooy  został  dia 
Myilini  polakiój.  .  Są.  <me  zaiste,  jako  kojasmia  wszech  wy* 
niŁóWt  koroną  i '  wieAowym  wilArżcłMrilEiem  cał^  ieicznfij ' 
Kalektyki. 

6)  Benimniki  tworzą  system  dla  siebie;  umyskiiki  po«* 
debniei'  Toisauno  rozumie  się  i  o  myślnikach,  ll^mków 
jest.  tylko^-trziy^  co  z  nowśj  strony;  odsłania  nam  trójcę  iA 
istoty.  Pierwszy  jest,  ie  tak  rzekę,  filozofią  twierdzenia^ 
dnigi  filozofią  przeczenia,  a  trzeci  filozofią  ko}arzenia,  czyli 
filozofią  filozofii.  Jest  to  loiczna  filozofia  natury,  ducha 
t  •  istoty  w  prawdzie.  Teraz  czas  zapoznać  się  z  naszym 
pnJMiaiiotem  biiiój. 


Prawdopodobni  k« 

1)  Prawdopodobnik,  «wany  z  grecka  Analogią 
iiyćJiofla  comparatio,  eimilis  raftio),  jest  najpierwszym  my- 
słilikiem»  Na^amprzód  przedstsfwiamy  go  tu  w  odwiecznym 
f  sfaroioitenóm  znaczeniu.  —  W  myślniku  tym  wnosimy 
•sprostóf  okoliczności,  ił  pewna  wlUsnoM  rr,  które  natrafia- 
łiMiy  t^m  e^łe,  gdzie  okazywały  się  własności' o,  &,  e, .  ^r. . . . «, 
Mtoteó^^mnii  do  pfiedm}otu'if>  jako  pcttiadającego  własoóici 
-     IL  28 


3M  «aci  wyników*    %.  Si. 

namieofond.     Bołnaby  prawdopodębnik  wyratii  w 
poym  włorcu: 

„Wttystkie  aiieiie  nam  doM  przedmioly  JV,  O,  P...... 

mają  własności  a,  6,  C| x.    Prujdmiot  Jf  na 

własBoici «» A, «, ;  mieć  wifc  raua  i  własnoM  jp.^ 

„Wedle  tego  mydiiiin,  mówi  Kani,  neoty  agodne  lob 
fiieigodne  s  sobą  le  stron  mnogich  npowałniają  nas  de 
wniosicu,  ii  takie  i  jednaj  pewnij  strony,  którtj  jesEOe 
imsprawdiiKjmy  doiiwiadcieiiiem ,  igodne  hib  nieigo^e 
s  sobą  być  nrassą.^  Bierzemy  prsykład.  4bidy  ze  bi»* 
nycb  nam  planet,  np.  Merimry,  Wenera,  Jowisz,  Satom  itd., 
jest  niebieskiten  eiałem  równie  dtmnóm,  jak  aiemia;  obnca 
się  około  swój  osi,  jak  ziemia;  krąiy  eUptyosnym  yrffiśtM 
około  słońca,  jak  ziemia;  oświecony  bywa  od  słońca,  te- 
dziei  ma  dzień  i  noc  na  sobie,  jak  ziemia;  słowem,  igadaa 
się  zńemią  we  wszystkich  swych  dotąd  dostrzeionych  wk* 
snościacb.  Ziemia  ma  owocem  swym  trzy  królestwa  org»* 
nieśne,  1  j.  grzyby,  rośliny  i  zwierzęta,  a  w  końcu  człowie- 
czeństwo^ 2ycie  i  rozumne  jestestwo  mosi  znajdować  się 
iMy  równie  na  innydi  płanetach,  jak  na  zieraL  Gdtie  nie- 
jest  otao  in  acta,  jak  na  ziemi,  tam  jest  albo  in  sempiterne^ 
albo  io  potentia,  ty  tam. albo  jni  zagasło,  albo  tei  dofiiero 
rosświeci  się  s  czasem.^  —  Mysłnik  tan  jest  prawdopodo<* 
bnikiem,  gdyi,  —  s  przyczyny,  ii  niesd6łamy  z  ziemi  na- 
szćj  odprawić  podróiy  na  Merkurego,  Weoerę,  Jowiaa% 
Saturna,  lub  innego  płanetę,  —  niedozwala  stwierdzić  się 
doświadczeniem  i  pozostaje  dla  nas  wiecznie  tylko  prawdo— 
podobieństwem.  Go  aa  wainość  mysłników!  Jui  naj- 
pierwszy  odrywa  nas  od  ziemi  i  rostwiera  przed  nami  nie- 
skończoność! 

Atoli  są  prawdopodobniki  znajdujące  swe  potwierdzenie, 
np.  następny:  „Kaide  ze  znanych  nam  bóstiK.,  objawiających 
się  w  jenittszach  i  Jod^iaoh  wielkich ,  ma  przeświadczenie, 
świadomość  i  własne  uczucie,  ma  rozum,  umysł  i  niysti 
czjii  jest  jayiią.  Im  pehiiejsze  i  dzielniejsze  bóstwo  takie, 
ićm  doskonalsza  jaiń  ji^,  Bóg  jest  ti^óstwem  najwyiszćna, 
bo  Stwórcą  i  PaAem  wszystkich  bóstw  ziemskich^  .  Bóg  tedy 
jest  ja^ą  najdoskonalszą,   t  j.  prąeświftdoaonąf  roiZMmiw, 


9iez  wymkótipj  ff.8S.'  MT 

otóbiilą  iilDl«.<'  PirM^dopodoMk  iea  p«tWi6tdion 
jcil  Moką  kaMMf  religii  bei  wyjątku,  a  komu  necyte  nieAi^ 
»tolw>t*ii  ■lysłem  eał^j  ł«dik«90i,  widiącjrm  wtaędae 
t  nwate  oaobiiieg*  Aaga.  S  togo  przykład*  okaauje  tię  ftw^ 
nie;  cmmi  iNrawdopodobaik  jest  ■lysłBikteiik  Tu  9i^a 
nytkuk  dmk  Dajdd6|,  bo  ai  do  dna  istoty  Boićj.  I  jaki*  ro- 
manik  lub  omyshiik  sdoła  to  potędze  jego  sprostać?  ~  Jo-' 
leli  treść  prawdopodobnika  dotyese  sif  neeiy  ueitiskioii 
i  goMittie  empiryciaych,  natenoBas  tualeśó  od  oioie  polfrier^ 
dieuie  sgoła  od  twyca^dege  doświadoienia.  Newtoa  np*  ut^ 
stanawiając  się  nad  świalfeni  i  csyniąe  próby  optycne,  przy**' 
siedt  do  jMitępnego  prafwdopodobaika:  ,,W  bumtynaeh,  iy-^' 
wicach,  olejach,  spirytusach  i  innych  ciałach  pabijA  łamią  się 
proaMcnie  swiath  jednakim  sposobem*  W  dyamencie,  który 
jest  przezroczysty  i  posiads  inne  takto  własooici  podobne, 
jak  bursztyn,  iywica,  oMj,  spirytus,  łamią  się  pronienie 
światła  tak  zupishiie,  jak  w  oiatecb  palnych.  Dyament  nilsi 
byś  przeto  ciałem  patnen^'*  Szydzodo  czas  pewien  s  tego 
wniosfas;  dsiś  jednakie  potrai  lada  Chemik  spalić  d^jfliment 
iohróciógowwęgieh  Ma  połaeh  natury  prawdop^dobnik, 
ińwnie  jak  myshnk  następny,  odkrył  i  odgadnął  jul  wiolo 
coMw,  kl6rych  ińemogl&yśmy  ujrzeć,  ani  sa'  rozumników, 
ani  aa  umysłników  pomocą*  On  powiodt  do  wynałaaku  ba- 
knćfw,  do  poznania  wssedimo^  łełącćj  w  parze  i  uiyda  jćj 
bi  pędaenin  okrętów  pod  wodę,  lob  woiów  po  kolpi  tebunićj; 
on  zmusił  galwanizmdopozłscanfa  nam  kruszców  najłatwiej'^ 
a^rm,  oraa  najdzieiniejsBym  sposobem;  •on*  pisyszedł  do  mnó*' 
atwa  podobnych  rzeczy. 

Gzom  więc  jest  prawdopodobnik  w  starobicmćm  znaczo-< 
■sn?  Jest  myafaiikiem  woieekująeym  i  mnóstwa  pozna-*- 
nyeh  aacaególności  na  p«wną  stającą  z  niemi  w  iwiąskn 
niapozofną  jesacie  pojedyncaoić.  Przymiot  ten  lub 
ów  jest  poMania  jego  celem.  Bznie  się  on^napraód  piaod 
wsadkiem  doewiadcieniem,  i  ma  być^  jeśK  podobna,  stwier-^ 
dion  rai  od  doiwiadczeiMU  Jestto  doświadcieńie  a  prit* 
o^ri^  czyK  ilozofia  empiryczna,  fiieaoia  natnry  w  jednym  ze 
sewyeh  atomów.  Mysł  ludzki  staje  się  tn,  ii  tak  rBekę>  pT»*- 
wdMn  oŁiem  aaiiego:  Bogs  iapo^dht  w  głębia  bezdennn 
istoty  przyrodzenia. 


3K  SMt  wjmk^mj    «.  8& 

fta^lbicitiy,  robi  sposCraeŁeoia  nasiępne:  PMwiopodobHk 
taki  jest -włtśoiwie.dopiei-opAepiiuuem  prswi^podahalkM 
igloteego,  dopiero  ręką  w  drogosk^^zie  da  iwiątyM  pe- 
woój  wielkić^i  neeesywistfj  ^li^f.  Of  ni«f«»t  jmkso  do^ 
stateosDy,  j  godzi  st)|ipor6wbai{[o  s  jajem,  s  łatóregai  ma 
roziarioąć  ttę  a  eiaaam  orgaąiaai  wjcłsay,  aiiadiśtiiHJfl^. 
Prawdofodobaik  storokHazny  meznś  bowieon  ^g4łoośeL 
Od  iwjtoludzi  li  z  mnóitwa  szcze-gólów^  które*  og&hiiaici 
niazastąpH  °ig'y  naieiycie.  Tó  błąd  jaga  aajwiękBZf«  Pio^ 
prawisz  fo,  posiawiwsEj  aa  jege  azele  ogólooa^^ 
PrawdisfM>dabiiik  ittoie  ileizoGomy  .wyobodsi  aalaai  a''o^i^ 
M«ci,  okńoje  ją  tia  mnćMwie  sznagółóW',  A -w  koAku  na 
pojedynosBoaci  dabćj.  Slioro  Ci  chodai  d  pewiaat-  prcyaaiol 
Xy-  odslań  oasamprzód  prayabiot  ten  w  Ogóie^  późnij 
wiDBOgicb  -szczegóta^eh)  ^wresaaie  vn  ppjedyneaiośoiy 
a^owiedaieaz' rzecz- sWćj.doslateoziiie.  Praip^dopcHl^błei^ 
stwio^aa-ino  zmienię  Gi  w  takim-  raaie,  :alba  raezóf  *saq[iieąt 
się  w  fitezóBc^ną  i  loickiią  kcfniecznosa  Popiewai  aafwyi-* 
szą  ógóiąolcią  'W  naturze »  będącą  af>óliiym  dla  wszyaUDieh 
szczagóinik6w  ogóhiiki^Hi,  jest  tak  zwaay  Absolat,  s  ktfirego 
wylewną,  się  wszystkie  rzeczy  pod  wigiędeas  swćj  isloly, 
i  póniefwai  nierai  liozae  stofniie  rozwikłaDta, .  esyii  nudetwo 
szęzegókioici  trzeba  Ci  przewędrować ,  nim  dblityaz  aie*  da 
poAądanćj  pojedynczosei,  do  szukanego  w  łańcodiu  wieikiai 
jednego  ogniwa;. przeto,  prawdopodoboik  istotny  jeśt  sawsae 
rozległyita  limiejstnym  całoksakałlem  i  występage  jake  bogaty 
System  filozofii  natury.  W  takim  systemie  jest  kaMy 
rozdział  i  paragraf  prawdepodobnikiem  i  fnającym  *  dOMród 
w  Um  wszystkiem,  co  popczedaiło,  i  s^ąiejan  sac  doWodean 
dla  tego  wszystkiego,  po*  następaąe.  Starofoiemy  pniwdo- 
podobnik  jest  więc  iowoloieznego  tylko  ułamkiem »  i  moia 
mM  miejsce  tam  jedynie^  gdzie  chcesz  dowieśda  ezego  wy-^ 
rywkowo<  W, takim  przypadku  poatępiijeaa Icrdtko  i  natn^ 
ralnię,  wnioskując  z  mnóstwa  uznanych  ^sacaególów  na  nie^ 
uznaną  jeizace  stojącą  z  niemi  w  związku  pc^ydezesó  i  wy-*< 
puszijzając  odksgły  od*  niefa  .og6ł  naczełny,  bo  attajdofeai 
się  w  irbdktt  r4>ztegftsgo  systemu.     Prawdopodeboik  slaro^ 


i  iiowoi«ieiny  jmt  todjr  jedojnn*  i  tymte  imjai  nqf8iilikienii, 
leei  wyilffOj^cytti  ffM  w:  prossktt^  a  droginuc  w  poła^  s w^ 
eałotci.  —  ŃowoloicsDyyCzytt  istoltiy  prawdkipodobDik  obja^ 
MiBiy  ttMtęfmyof  pf^k^mhm: 

„Bóg  jest,  czego  nikt  niezaprzeczy,  źródłem  ^szelkićj 
boskości.  Od  sadowiąc  własną  swą  boskość,  czjii  słowo 
wszechmocy  swćj  za  sobą,  stworzył  świat.  Pierwiastkiem 
i  rdzeniem  natury  niemołę  ,by6  czasowa  i  znikoma  niebo- 
sk ość,  ten  chwilowy  odblask  boskoici,  ale  wiekuista  bo-^ 
skość.  Boskoźć  ta  ną  początku  świata  istniała  jako  Absolaty 
t.  j.  cięłarną  była  przyrodzeniem,  zajmowała  w  sobie  wszyst- 
kie rzeczy  iń  potentia.  Ona  musiała  być  prawdą,  bo  aniby 
8  prawdy  przedwiecznej  niewyszła,  aniby  tei  prawdy' 
czas  o  w  ćj  s  siebie  nierozwinęła.  Jako  prawda,  była  naj- 
czystszą realnością,  idealnością  i  rzeczywistością, 
Ł  ].  pienria^tlMwą  uateryą,  ciyti  niezrai,  pienfriaatkówym 
docben  i  pierwiastkowi  iyciem,  krótko  mówiąc,  atDie4 
niem  w  swAj  trójcy.  PrzeinaciBMem  tęga  stoienia  łryłoi 
objawić  się  w  istnieniu,  ciyK  pnywdnać  na  się  szatę  etfaw 
aowoaei  i  wystąpić  w  kształcie  widzialptgo  świata.^ 

„Co  znajdowało  się  w  stnieniu  musiało,  odsłonić  się  jui 
w  najpierwszćm  istnieniu,  jako  w  ciernym  swym  obrazie 
a  trójca  leżącą  w  boskości  musiała  rozpromienić  się  w  trójki 
pochodne.  '  Pierwiastkowa  materya  więc  wystąpiła  jako  Eterj, 
ten  znicz  grubszy,  a  Eter  i^ozwijając  się  V  troistość  i  tworząc 
pierwsze  posady  świata*  zgęścił  się  w  nieprzeliczone  słoń- 
ca, planety  i  komety.  Pierwiastkowy  duch  znowu  stał 
się  duchem  natury,  t.  j..  siłą  i  zagrzmiał  w  tak  zwanćj  re- 
pulsyi,  aitrakcyi,  oraz  rotacyi.  Pierwiastkowe  iycie 
nareszcie  ukazała  się  jako  światło,  ciepłoigień.  Całość 
tego  ogromnego  utworu  zowie  sie  naturą  pierwotną,  t  j. 
naturą  odslonioną  zewnętrznie.  I  czómie  jest  natura  pier- 
trólnir?  Najpierwoiym  lietkoćci  objaweai,  H4pierwnóiia.Bo- 
ie|fO  9t^mą  wdeMieiih  Baakiośćy  ideahość  i  rwcijfwi^ 
sleśó  0taiiowią'4«i,  nftwoie  jak  wboskośes,  trójeę  » jśj  ti4j^ 
ki,   tttMsi  sę  róime  tych  iitolf,    jfdręii  4  ibaofieandni 

II.  28  * 


399i  SMz  wywk^^    ft^  &». 

JNtorwotn  Mtora^  w.hldrę  wd^lilo  a$ę  Słowo  Aom 
wMcchmoflj,  itawiia  si^  dtlś>9  •;  !•  wadle  ^ił— kiaycli  ba 
łoiue  swtei  pierwowioróv«  Jtk^sana  j«ft  i  b#skoŚ€i,  aro— 
bionój  Absolutenn  widsiainego  iTumkkf  lak  utwory  jijnają  by^ 
mowu  jćj  miniaturą.  Teraz  rotwijają  się  WDftrsoości  przy- 
rodzenia. Powstają  kruszce,  kamienie  i  glinki  na  po- 
dobieństwo dońc^  planet  i  komet;  powstaje  magnetyzm, 
elektrycznoić  i  chemiczny  proces,  którego  najwyższą 
potęgą  jest  galwaoizm,  na  podobieństwo  repiilsyt,  attrakeyi 
i  rotacyi;  powstaje  powietrze,  woda  i  ogień  na  po- 
dobieństwo iwiatłą,  ciepła  i  goia.  A  całośi^  tego  utworu,  ^ 
bfdąca  pierwszćj  cołości  anatomią,  zowie  sięnteorganiczbą 
naiurą.  I  czćmie  jest  natura  nieorganiczna?  Jest  natury 
pierwotnej  wewnętrznćm  odsłonięciem,  drugim  boskosci  ob- 
jawem,  dafszćm  Bożego  słowa  wcieleniem/* 

^fitóiwnkń,  naturo  nioargaiitczna  I  w  które  wati^piło  słowo 
Bołe  wszechmocy^ .  roBwijft  stf  Mif  i!iis«ł0Je>bjawió  aaf 
w  w^iśzych,  szkchelttiejsayoh,  pełniejscjrch  utwocack  Po^ 
Witają  więc  anaftoflnónieayątiBniata  n^riwo-wt^  muazkił-^ 
larne  i  dryzowe  na  i^odóbieńslwo  kcuazo&w,  kamieni  i  ^'^ 
Tiek,  zaczóm  także  słone,  planet  i  komet;  powstaje  cier— 
piętliwość,  oburzIiwo£ć  jodrodliwośc  na  podobień- 
stwo magnetyzmu,  elektryći^ńoścś  i  galwanizmu,  zacźćm  takie 
repiilsyi,  atUakcyi  i  rotacyi;  powstają  grzyby,  rośliny 
fzwierzęta  na  podoł)ieństwo  powietrza ,  wody  i  ognia, 
a  tćm  samćm  światia,  ciepła  i  giiia/  A  całość  tego  utworu 
^owie  się  naturą  organiczną.  Natura  organiczna  jest 
^edy  natury  nieorgapiczućj  i  pierwiastków^  kojarznią,  oraz 
bliis^ćm  odśłooiccieip,  a  więc  trzecim  boskości  objawem;  jesz- 
cze doskonalszym  Bożego  słowa  wcieleniem.  '  W  pierwszo] 
naturze  przeważa  realność,  w  drogiej  ideafnosć, '  w  trzecie] 
rzeczywistość." 

*,Jbe€i  i',  tt^nra  or^Mfozna  rofew)^  TaJ^/fMftj^  ilH>'w.«Mi 
dju^  laiaama  wicanhaMMit  któaa  wmptkt^u^  pofnHedailo, 
wywołała  do<  iatnieaia.  Syst«mate.iQflrwowie».n«iNdinlaflw 
i  dryioV«  oirzyaayąi^ięc.^  oielei  e>łoiW^ocąi6mv aaftilaczpą 
swe  wykształcenieistająsiętrójlistnym  kwiatem  w#fteięli^ 


flhulMifU  fcię  4»nąjwyifMgo  stopnitt,  wyilęfnij^  wretme  jabo 
■lyiienie^  uei:BCł«  i  wola»-w  kióryok  dnich  oaliirj  pn»*^ 
iflMMi  nę  W'*viad«mago  dndui  ei^oiraKM^a,  xdk>iMg»  |m»»" 
j«^  roimiiiejącago  i  o^^^^oBĘp  Bote  głowi  -la  piMyimlimiki 
adiftwiale.  ,Titqp  krńłe8tvt  orgaDlotae^  t  j%  ((fiybj^  roilwy 
i  swimola^  «  ivBijnBdqe«ii  alrenri  rodiajam*  i  galqiilai«i, 
dMkaiial%  sif  i#  oijioilia«iiqiłycii  -  hiiakiah  uapoaobMmach^ 
adołMMaohrtlitoniHiśdadi  i  akanMerack  ▲  aali^ć.tegtt 
lifcworo  lówia  sifeiłowieecatńśiwaibf  która  fneg^da  bi« 
w  kaidlfa  f«ifiMlyiiaiyfli  eaławieku.  •*-  W  citaviakią  ftjje  taft^ 

.  waieohaoa  Birtago  ałowa*  ca  iw  ^i]  nafama^  Caib**- 
lat  roawija  aię  dkMj.  WaBdakoi  aialworay  on  jui-Aa^ 
twy  nowójt  iaas  Ustaryą,  tedaia^  mBicjęteaM,  Aanki  i  aallikiw 
t  j  iwial  wfaany ,  w  ktfrym  świal  Boty  priychada}  do  swega 
paf^aia  i  fiowa  w  ciaaia.  Ta  dowodaii  ia  ailawiek  jaat  osia** 
taią.  nater^t  oatatniiiiii  dnałam  Boga,  w  ktdrśtn  Skwdńui.oahl 
awojego^  dopMI  j  aaoaisgo  Mbie  ttjraał  aa  sob^.  —^ :  CiteiAa 
więc  jast  eafayiriek?  Jert  m^iękniajiiym  taUpaDam  ws^etk*^ 
prayrodaaBi%iB<)gaobniśeB.  AeitejastBógl  Jaatpaxad*«i 
wieciDym  ledynyaa  opłowieki^eia  w  piarwtaatku 
esłoiwUeaaiisiw^^  Ł  ji  piarwofną^  laa6roią^{WDb|ą  i  osoUw 
alą  jaMf.  '  '  :    c  .:-  -  ,     ..s 

Ta  keActy  ii;  nai a  prsyUad  istalMgo-  prawdopadabnika: 
Jeaila  wialki  syikani  filosoii  nktory,  Adągnięty  w  maintką 
knapl^  i  ^hńcf' nuBwMdi  aię. w  ogimana  dxi^*  MyflłniiD 
laA.wyakodkia  og^łai,  któryaa  jłsst  b^ako^śd^  alwocaan» 
od:  Boga  i  b^ąea  fllocofiokno^^ateralDyni  ab8<>hitem,  aayl^ 
awiati  naawMiikiasi;  aatępt^ilo mnogich,  ooraa  drobnieje 
Mych  saciof  6łów,  któremi  aą.IrĘy.tiatsry  i  Niraśyftiua  ick* 
roastępy,  samyka  się  wreaMO  |l>ojeAy»aa^śai'ą,  1  }i  aalo^ 
wiahietfi*  JUdy  roidaiał  tego  adloikailaila  fioaoficniego  ma 
na  aai«»^ojodf  itciośó,  oo  odlirywa  aię  jawniepnyiab^ 
jago  )roatoaty.  > .  Pjia^a  ai^  ap.'  asdn^feal  gnyb  w  awśj  Utaicioll 
Ha  fo  oripowńda  Ci  Maa  praa^dępodobnib:  jeat  poairialnariii 
praaiitoaaoodm  w  iialun|iorgkiicBa4«;tatamllain.  watęptljębónr 
^ ^ęfiko  tywotoa  i  twaaaąśśm  dlą'aiebłe  adaiabiy  ,dwiaaih: 
raaiiiióaai%  boabotaa  •pftfiwd^Qmav<  lawiąaajfeę  Wę  w  •fdlio^ 


3tt  Sacs  wfmkaw.    f.  Sft: 

wMoie  t4»hi#  itwNwicBW?  ihMmn  BoA^  lipdtąeóin  się  po** 
rai  pierwsiy  t  4lo§iego . IctegH  twtgo  m  łMiedlwa  Mtar 
popnedniob;  ticrw6ot»  łtily  móigim  iwicfi^ya^w  swjm 
pnodiwirae.*  JI6wMeA  pytać  si«  motofi,  taikn  jeftaloAta^ 
światło,  HMigpaljrmi  k  otaymaai  podoboą  oi^iowiB^  Boa*^ 
koić  pierwtaatkowi  jaift  ta  jedyną  ^rawdiqf,  a  ^iwytlkie 
j<f  flopoiowe  objawy  .pmwdy  Uj  podobieA^twem;  atąd 
naswiako  pmwdopodabnikd  Za  kaidym  kroUem^  odgMhyaat 
DPWą  payadyliciość  i  lodałaBitez  jśj  iatotę;  4^  cel  pnrwFdopo-* 
dobnikś.  Waiyslko.  ta  podobne  wiajem  -  do-  siebie  •  jedno 
drogiego  jaśt-iwierciodłeai.  Jaat  to  weiąi  taiaana  boakoM 
odilaniająea  aif  we  swych  kamekniBOwych  borwacb  i  odcio- 
Biaeh.  Właśnie  to  netowi  eta  e  podobieństwo  oparte  na 
boekości,  eqrli  na  prawdm^  jest  snacsamem  grecki^  analo-* 
f  ii.  *--  Prewdopo4obnik  nasc  sUada  się  z  mndstwn  wyni^ 
ków«  kr6re  ciaaanii  występoją  otwarcie  i  być  nM>gą  r6wnie 
roraaDikeini  jak  umysłnikami,  iwiąfanemi  nicią  GIosofieKne- 
go  myrfu.  Nie^yniknjlBac  tu  wedle  szkobio-loiczoydi  pm- 
wideli  a  prteciei.adobywasz. ścisłą  awoinóść,  Indaeł  dosko- 
nałą jedność  mysU,  i  ^wszystko  .widiisa  w  porządku.  Ro^ 
biąe  orieczenifi  coraz  te  niDĆj  pojedyneaoścK^  moiesc  roiłe^ 
wać  ezarq^  porównania  i*  nowe^-  czerstwe  ponystf ,  mo-^ 
iess  co  do  twego  stylu  otaczać  się  przepaską  wdzięki  Pa-- 
fii«'  Wsaystke^io/dowodaiił  ie  prawdopodobnikjesi  wyni- 
kiem wolności,  czyli  oiiyałnikknu  Płyniesz  tn  na  bałwa-- 
nacb  mnogieh  wyników,  •  stanowiących  razem  ijądko  wynik 
roaległy,  jedno  morae  taiyałowania.  To  okaauje,  ie  prawdo~ 
podobnik  jest  wynikiem  wyniku.  Teraz  pnekonywamy 
si^  najoecywiśoićj,  ie  myał,  ta  władta  empiryczno^^spehiia^ 
cyjoa,  esylł  filozoieana,  jest'Wyników{>łodKidelaB,  e  umysł; 
kjąey  w  nie  swą  jedność^  rodiieem. 

'  3)  Wpowylśzym  pnyliładzie  prawidopodobnika  oiK>deił»' 
o  peuMnie  pojedytąc^ośoi  p eiktoigiędcffl' jćj  stoadnk*  ^^'bgó^ 
ioi  idh  lego  mnogość-  ązcngćłów  była  pośliDdniczką^'  Łnaa 
ebodwć  moie  rćwnioi:  o^ipnanmąie.  jakiego:  ^sBOiegMn  poi 
wKgi^dem  jago«'.alOBnnku  doto^śfa,  Inb-Mioiioiname  peja^ 
dynezoćei,  pod  (Względem  jćj  ^snnkir  de  ttczeyMu*  W  tako-^ 
wyeii  praypądkacb  ras  mnósfemo  |><fedync»ości.V  'K  diogi  ha 


Sfitz^YfjmMm^' '  %*S^  ust 

mnóftwik  i»9(lM>iei  pnyjaiują  aa  aMp^iObowiąiek  polireikM^ 
ctwą.  ,  TrEy^dtitrdyny  (I*  S4.  4 )  .odgry^JB^ą  wifo  i  teta) 
swą  ffoię,  tiidiiei'  da^  nan  My  na9tQpae.frawdopodofam*-i 
ków^wMfoa:-- 

1)  O —Si  ©..§...#.  — P.- 

2)  O  -^P-  ąj.  P-  P-  —  S-        '  .1 
i          .  3)  S -«0,£).  o.  0.  — P.'        ^  •  V,     t     .    •.' 

Pnykład  prawdopodobnika  dla  dziardynu  pierwszego  jńi 
meny.  Dwa  dzianłyay  naitępiie  ma|ą  róWBieź  roałcgłe  przy- 
kłady, gdyi  są  takie  filozofii  notory  systoroaini. '  Nie^cąorze^ 
ety  oaszćj  rozwleklir,  wyszukujemy  dla  Dich  pityklariy  DfljkrttH 
sze  i  DajzwyczaJDieisza  \    s  .    % 

Dri  ar  dyn'  drugi:  „Wszyscy  znani  h^m  Hlozofowie/nie- 
tylko  greccy  i  niemieccy,  ale  tei  francuscy^  angielscy*,  włoscy', 
a  nawet  azyatyeey,  miłowali  prawdę.  Miłowali  prawdę  nasz 
Kopernik  i  Gnegorz  ą  Saaóką;  miłował  ją  Wroritki  i<GołlHt 
chowski,  miłują  dzi»ją'€ieszkowaki,  Łibdt,.  Bechwic^  ;PfBy<y 
szli  filozofowie  polscy  miłować  wigc  będą,  prawdę  niezawo- 
dnie.'' —  Przykład  dla  dziardynu  pierwszego  zawiera  w  SO7 
bie  kilka  przykładów  dla  dcięrdynu  drugiego,  które  znajdziesz, 
pytając  się  o  znaczenie  szczególności ,.  np.  czćm  jest  natura[ 
pierwotna,  nieorganiczne,  organiczna »  lub  tói  człowieczeń- 
stwo. Wtedy  boskość  będzie  Ci  ogółem,  a  np.  światło,  cie- 
pło, gień  i  tym  podobne  odcienia,  pośrednicząoemi  pojedyn- 
czościami.  , 

Dziardyn  trzeci:  f^hitiM  ćmmów  Miaoayaława  I.  .mie--' 
liamy  wielu  wakcznyeli  .wojska  naciBlaikóir-  Wszyscy 
lietmani  wojsk  narodowyeh  a  eaaau  Piastów,  JagieUenów 
i  Wazów,  s  ezasa  ostatnich  królów^  oaazyob,  a  zgołk  w  kefe<» 
fede#acyi  Barskiój,  w  legionach  włeekicb  i  niedawno  wyh«ii*<* 
cUój  rewołucyi  nasaó^,  byK  waleozni;  Walecznym  wdęebę-^ 
dzie  iówniei  przyszły  wód^i  polskiej  aily  zbrojnój/'  -^ 
Ws^ysej:  stoi  ta  ii  przez  wzgląd  .na  styl  raz,'  leci  stiąga 
się  do  hetoianów.  kaidego  czaao  i  wyraia  ma  óat  w  o  o  g|6 14< 
o  o  śe  i. 

Z  danych  wzorców  i  przykładów  widzimy,  ie  pri^wde^ 
podobnikom  niecbodzi  o  to  nigdy,  czóm  jest  ogół;  lecz  dwa- 


3S4  Stua  wymk^^    S.8S^ 

kni  o  %^  ditai  jert  p«f6dyDeaoś4r  «a  ns,i  eaim  jfirt  AMMgół; 
i»  ta  po|f *>A  iutei«go  zakreMi  p«dciągaDe  byii^ają  fod  pojęM 
zflkrtoli  w}iiie(ff 9  t  j.  pojedyncaośó  p^d  ogół  hib  pod  sicae-- 
goły  a  szczegół  pod  ogół.  Odwrócić  tego  slosunka  mtmoiiUi^ 
albowiem  przez  to  znikłby  Dam  pr&wdopodobnik.  —  Że  ce- 
lem jest  tego  mysłnika  ciągle  prayoilot  jaki»  ciyii  pewna  wła— 
snoić  Xy  rzecz  to  ze  wasysUŁich  pn.|kładów:  jawna.  Tu  x 
równa  się  omówcy. 

Kto  JM  na  obu  Ii  prawdop«dobnik  ttaróioiciny,  niech 
wypaszcza  wszędzie  naczelne  prawidło,  a  otrzywm 
takie  tny  dziardyoj.  W  pierwszym  wynikować  będzie,  jak 
zwyczajnie,  z  mnóstwa  szczegółów  na  pojedynczoió,  w  dru- 
gim z  mnóstwa  pojedynczości  na  szczegół,  a  w  trzecim  z  mnó- 
stwa ogólności  na  pojedynczo jć« 

Pooiewąi  w  prawdopodobniku  irietylko  wszystkie  roimn- 
niki  i  umysiniki,  lecz  zgoła  trzy  dziardyny  rozwijaó  aię  mogą, 
więc  znowu  jasua^  dlś  czego  od  jest  Wynikiem  wynika. 

4)  Filozoficzne  syśtemaia,  mające  pierwiastkiem  swym 
ogół,  lob  tć2,  gdzie  tego  potraeba,  szczegół,  i  stawia- 
jące ogół  lob  szczegół  ten  na  czele,  są  prawdopodobnikaml 
}  prawdopodobtiika  istotnego  wzorami.  Tu  dałeźy  np.  61b-> 
zofia  Empedoklesa,  wychodząca  s  Cbaosu;  fifozofia  Ana-^ 
Kagonesa,  wychodząca  s  Panspermionu;  filozofia  Xeno- 
fanesa,  wychodząca  zHentopann;  filozofia  Pytagoresa 
i  Łeibnica,  wychodząca  z  Monady;  filozofia  ApoUoniusza 
s  Tyany  i  Spinozy,  wychodząca  z  rozłogi;  filocofia  Szel- 
Hogą  wybiegąjtca  8  Absolutu,  i  Hegla  aaezynająca  id#ą. 
WnystUe  te  fiiozofiil  są^  przewybofnem  przykładami  piur* 
wdopodobnika.  Katrafiasz  'W  nich  takte  przykłady  dl»  pra-^ 
widbpodobników  dziardynu  drugiego  i  trzeciego.  -^  Pra^ 
wdopodobnik  fiioioficzny  miał-jui  w  staroiytności  mnóstliro 
wzorów  \  przyUadów;  a  przeoiei  po'rav  pierwscy  dopioro 
w  Myślini  polskiój  opisanym  zostaje  ualeiyeie  i  przyahodaf 
do  pełnego  przeświadczepia  swego.  Tak  tedy  agola  nie- 
zmienna i  odwieczna  loika  zdolna  jest  postępu,  oraz  mawciąi 
swe  nowośai. 


Smz  wyiHfców.    SaSS^  985 

Pnmiofoiohmk  mi-  nietylko  tUsofiezaó  »**  «mpiry€iii^, 
ali  takie  filoioieino- spekulacyjne  i  isfiiie  filozoficzne  pn;-^ 
kładj^  stdsewiiie  do  kierunku  filozofii  i  usposobień  naczei^ 
oego  fój  pierwiastku,  1  tak  np.  systemata  Szkoły  Jońiki<| 
są  filozoficznoempirycznenoi,  teorye  Kenofanesa,  Pytagoresa^ 
Łribnica  i  Hegla  filozoGczDOspekuIacyJDemi ,  a  nauki  Spinozy 
i  Szellinga  istnie  filozoficznemi  prawdopodobnikami.  Pra- 
wdopodohnik  przeciei  jest  najpierwszym,  zaczóm  empiry- 
cznym mysbikiem,  czyli  myślnikiem  twierdzenia. 
Czemu?  Albowiem  wychodząc  z  ogółu,  sst§puje  do  szcze- 
gółów, a  wreszcie  do  pojedynczosci,  i  przez  to  ucz  empi- 
ryczną robi  swą  uczą.  Tylko  Empirya  ma  bowiem  ogól- 
ność swóm  prawidłem,  bo  ona  jedynie  opiera  się  na  czóm- 
ściś  a  posteriori,  na  powszechnie  uznanćj  przedmiotowosci; 
bo  tak  wszystkość  jak  wielość,  pod  które  tu  podciągają  się 
pojedynczości  lub  szczegóły,  są  , empirycznćj  natury.  Pra- 
wdopodoł)nik  jest  w  istocie  swćj  wynikiem  filozoficznym 
i  dla  tego  mystnikiem,  ale  ucz  jego  empiryczna  nadaje 
mu  empiryczny  charakter  i  wyciska  na  nim  piętno  twierdzenia. 
S  tych  powodów  zwaliśmy  go  od  samego  początku  filozofią 
natury.  On  tóż  ma  po  filozofiach  natury,  szczególniej  zaś 
aowszyob,  aajwybomięjsze  i  najwłaśoiwize  swe  wzory. 
Jemu  winni  swą,  sławę  filozoficzni  badacze  przyrodzenia,  tacy 
np.  jak  Oken,  StlCens,  Szubart,  Wagner  itp. 

W  prawdopodbbniku,  znajditjacym  się  na  właśoiwyck 
sobie  ostrowiaeh,  t  j.  w  obrębie  natury,  wieje  pewna  luba 
świętość  i  oryginaloośe.  Bierseray  iu  za  dowód  kilka  idaś 
a  niemieckieii  JHozofów  natury:  „Gwiazdy  są  nąjpierwazą 
wielością,  wydobywającą  się  bespośridnio  z  jedności  AbaO'* 
lutu.  Kruszce  i  kamienie  są  przeniesionemi  w  wewnętrse 
ziemi  gwiazdami  niełia,  a  granit  środkowy  mleczną  drogą 
w  szpiku  pacierzowyia  naszego  planety ;  Kwiaity  są  wyzwa^ 
łąiącemi  się  s  podzieninych  pieeoar.  krnszcaMi.  i  kamieńaii 
drogiemi;  są  słoścami  płanetami  i  kometami,  czyli  gwiazda^ 
mi  w  króleirtwie  Flory.  Owady,  motyle  i  ptaki  są  oderwą^ 
nami  od  sieikii.  i  iatającecni  swobodaie  kwiatami*  .l|fęsczy« 
zna  jest  platyną 4  ki>baafea  djamentem^/ a  dziecko  odpowiada 
punktów*  skojarzenia  dwu  tycb  biegunów,  t.  j.  łelazu.'^  — 


886  Sącz  wynibów.  -  c  ftft: 

P«(W]ftee  wkniia.są  iikrinkaiiii  wieliiish  fw&wiefodoMków. 
Poinajegr  to  jui  po  tonie,  i  wyrtiie  tjrdi  okmikdw.  Wiaak— 
ie  «v]rglą^  ■  oiidi -wliął  porAw^niaDfe^  i  •  wsajemne 
pod^bieAitwov 

Zbraćając  wszystkie  pojedynczości  i  szczegóły  ze  swym 
ogółem,  i.  j.  ws^ecliistnienie  ze  swym  Absolutem/ ze  swym 
Bogiem/  przywodzi  nam  prawdopodobnik  żywo  na  pamięć 
Panteizm,  Palingeniezyą  i  słodki  sposób  myślenia  tndyan.  Jui 
lo  samo  okazuje' jego  bajpierwszość,  czyli  empiryczną  twier^ 
dzącą  istotę.  Jeniusz  zdoła  nadzwyczaj  wiele  na  krogulczycli 
jego  skrzydłach.  On  zostać  moie  tia  polach  tych  zgoła  pro- 
rokiem, jak  np.  Newton  przepowiadający  palność  dyamen- 
tli.  Ale  w  ręku  mierności  prawdopodobnik  staje  się  samo- 
bójczym mieczem  Ajaxa  i  wiedzie  do'  najniedorzeczniejszych 
Wypadków.  Jak  wolność  ^ama,  tak  i  kaidy  wynik  wol- 
ności jest  li  dla  półbogów!  —  Tylko  Apollo  potrafi  kiero- 
wać iEłotyni'  rydwanem  i  białemi  rumakami  słońca;  rówoiei 
Ii  mysł  filozoficzny  umie  użyć  prawdopodobników.  Empiryk 
i  metafizyk  rozbijają  się  tu  snadno  o  rafy  podwodne,  albo- 
wiem ieglują  wciąi  w  jednostronnym  kierunku. 

Prawdopodobnik  ma  śro&ien  swym  tnoóslwo  'accsegó- 
łów,,  pojedynczości,  lub  ogółów,  zacfóm  weiąi  wieloió. 
Od  stawia  na  czele  tój  wielości  prawidło,  4;zyli  jednoM. 
i  ugląda  ją  we  wszyalkiem.  Widii  tedy  w  róŁnorotfnośct 
fedooKodność,  w  roilieziwści  jednakowość,  w  iróioości  toi^ 
aanoś^  w  nierdwnuści  równość,  i  sta^e  aię  łutym  gościAeem, 
którym  pidgnyrooje  Empirya  do  krain  Spekulacyi,  lub  tel 
roamn  do  umysłu*  •  Pra^^dopodotmik  wychodzi  z  najpier- 
wszegp  powodu  i  spuazeu  się  zwolna  do  pewnego  nast^ 
pttwa.  Poaierwai  powód  najpierwszy,  jako  B6g,  jest  jedy- 
ny,- a  następfllw,  i  j.*  rzeczy  i  ich  własności,  tnajdi]|e  się  nie- 
akońoKiHia  moogośiś;  pneto  mysfańk  ten  gubi  się  lawsie 
w  mono  pojedyńctości  i  niepned^a  się  nigdy  do  beswa^ 
ninkowego  końca.  Tak  lei  roałiyWa  się  i  słońce  w  myryady 
swych  promieni  I  Znamy  powód  kajpięrwśzy, 'lecz  nieinamy 
oslaleosnego  nastęf  siwa.  S  tego  w^^u  ustaje  ^f aW)dopMH> 
dobrnk  .zawsze  napawnój    pojedynczoiei.  danój  j  jnit 


Sącz  wyników,    s.  82.  337 

powsieobnćj  filozofii  tylko  większym  lub  mniejszym  kawale 
C6m.  Ośtatecznćm  następstwem  w  naturze,,  biorąc  rzecz  fi- 
lołoficznię,  lecz  nieściśle,  jest  człowiek,  bo  w  nim  stworze- 
nie wraca  do  Stwórcy.  Dla  tego  całkowity  prawdopodobnik 
zaczyna  zawsze  od  Bog)i,  a  kończy  człowiekiem,  czyli  w  ję- 
zyku spekulacyi  niemieckićj,  zaczyna  od  najwyższego  przed- 
miotu, a  kończy  najniiszym  podmiotem.  Prawdopodobnik 
żatćm  wyczerpuje  kraj  natury  i  wylewa  się  wreszcie  w  kraj 
ducha. . .  Jiii  s  tego  względu  jest  więc  mysłnikiem  realnym. 

5)  Prawdopodobnik,  jako  mysłnik,  jest  dla  rozumu  za 
umysłowy,  a  dla  umysłu  za  rozumowy;  s  tego  względu 
tei.  potępiać  go  zwykł  rówpie  rozum,  jak  umysł.  Przeciw 
niemu  walczy  tak  Empiryk  jak  Metafizyk  z  bardzo  naturalnych 
i  łatwych  do  pojęcia  powodów,  gdyż  ani  pierwszy  ani  drugi 
nieprzepracówał  się  ai  do  rozbudzenia  w  sobie  boskiego 
mysłu. 

Empiryk  odzywa  się  tak  mp.  przeciw  Okenowi  i  jego 
filozofii  na  prawdopodobnikach  opartiSj:  „A  więc  chwila 
zilpłodnienia  ma  być  ślinienia  procesem!  Oken  prawi:  Kwiat 
roślinny  jest  jni  zwierzem.  Zwierz  jest  kwiatem  bez  łodygi 
i  korzenia.  Mężczyzna  jest  światłem,  kobieta  ciemnością: 
on  zwierzem,  ta  rośliną.  Podniebienie,  wraz  z  językiem 
i  ustami,  jest  żołądkiem  najpierwszym;  nos,  ze  swą  pod- 
mózgową  piwnicą,  stanowi  w  głowie  płuca.  lęzyk  jest  prze- 
dłożoną gardzielą,  ,a  pęcherzyki  .ślinowe  wątrobą  w  gębie. 
Części  płciowe  są  kwiatem  zwierza,  itp.  I  niesąż  to  same 
na  nic  nieprzydatne  frazy?  I  bujne  mrzonki  tego  rodzaju  ma- 
ją stanowić  filozofią  natury!^'  —  Tak  rosprawia  rozum  prze- 
ciw prawdopodobnikowi.  Zdanie  jego  przecież  przypomina 
tn  zdanie  Chińczyka  o  Europejczyku,  lub  ateusza  o  Bogu, 
t.  j.  on  sądzi  o  tćm ,  czego  pojąć  niezdoła.  Rozum  widzi 
w  przyrodzeniu  tylko  względną  różnią  bez  końca 
i  daje  nam  mnóstwo,  nieraz  wybornych  pojedynczości,  nie- 
pytając  się  o  wewnętrzny  między  niemi  związek.  Bez- 
względna jednia  umysłowa,  występująca  tu  w  postaci 
jednorodności  i  wszećhpodobieństwa,  leży  za  granicami  jego 
potęgi  i'wydqe  się  mu  rzeczą  śmieszną.  Ale  niech  rozum 
stanie  się  raz  nmysłem,  nieprzestając  być  samym  sobą,  t  j. 
n.  •  20 


336  Sącz  wyników,    f.  82. 

niech  przemieni  się  w  mysł  filozoficzny,  a  nietylko  niebędzie 
widział  w  prawdopodobniku  niedorzeczności,  lecz  i  owszem, 
uzna  go  za  jedyną  własną  swą   filozofią. 

Metafizyk,  opierając  się  na  swym  czystym  umyśle,  równie 
jest  wrogiem  prawdopodobnika,  jak  Empiryk,  nawet  i  w  ten— 
czas,  gdy  sam  porusza  się  na  jego  falach  nieświadomie.  Od 
zoijduje  się  bowiem  w  powiatach  bezwzględno)  jedni 
i  bezwariinkowćj  toisamości  swćj  idei.  Względna 
róinia  i  wielość,  te  piętna  przedmiotowosci  istnej,  wydio— 
dsą  za  granice  jego  potęgi.  On  pogardza  wszelką  empiry- 
cznością,  jako  zmysłową  ułudą.  Prawdopodobnik  prz^o, 
kt6ry  rozlewa  jedność  umysłową  śród  rozumowćj  wielości 
i  realizuje  ideę  na  dotykalnych  rzeczach,  który  podmiotowość 
robi  duszą  ogólnćj  przedmiotowosci,  i  tym  sposobem  zdobj^ 
wa  miotowość  na  piersiach  przyrodzenia,  wydaje  się  mu  ko- 
niecznie umu  igraszką.  Jui  samo  przeznaczenie  prawdopo- 
dobnika y  t.  j.  podciągnięcie  wszechempiryczności  pod  berło 
spekulacyjnćj  idei  i  ciągła  praca  na  względności  smugach, 
okazuje  się  mu  rzeczą  niedorzeczną.  ,0n  prawi:  „Umysło— 
wość,  mogąca  mieć  li  umysłowość,  t.  j.  ideę,  myśl  czystą, 
swym  przedmiotem,  przeistacza  się  tutaj  w  nieuinysłowość; 
die  Yemunft  wird  hier  unvemiinftig.''  —  Lecz  skoro  umysł, 
odpowiadamy,  stanie  się  raz  rozumem,  nieprzestając  być  sa- 
mym sobą  i  wyrobi  się  przez, to  do  filozoficznego  mysłu,  na- 
tenczas inaczćj  o  prawdopodobniku  sądzić  będzie  i  ujrzy  wnin, 
wraz  z  nami,  filozofią  natury. 

Ani  rozum,  ani  umysł,  choć  okazują  pod  względem 
szkolno- loicznym  prawdopodobnika  niepewność,  niezdo- 
łają  dowieśdz,  ii  on  ma  niesłuszność.  Jui  prawdopo- 
dębnikowi  staroloicznemu  rady  dać  niemogą.  I  któi  bowiem, 
zaprzeczywszy  mi  np.,  ze  na  innych  płanetach  są  ludzie  ró- 
wnie jak  nk  ziemi,  przekonać  mię  może  o  prawdziwości  swego 
mniemania  dostatecznie?  Wszakie  tak  jego  przeczenie,  jak 
moje  twierdzenie  wymaga  ku  swemu  zupełnemu  sprawdze- 
niu odprawienia  podróży  na  Wenerę,  lub  Jowisza!  te  są 
i  na  innych  płanetach  rozumne  istoty,  mogę  dowieśdz  lego 
takie  teleologicznie  i  tym  sposobem  nadać  meifiu  pra- 
^dopodobnikowi  pewność.     W  ogóle,  więcćj  prawdópodo- 


Sącz  wyników,    f.  82.  i  83.  3^ 

bieiiskwa  tnajduje  się  tu  na  stronie  twierdzenia,  nii  na 
stronie  pneczenia.  Wreszcie  przypominam  niefilozofom  my- 
ślnik Newtona  o  palności  dyamentu  i  tyle  inoych  prawdo- 
podobników,  które  jut  sprawdzono.  Miejcie  cierpliwość, 
a  sprawdzą  się  raz,  skoro  nowe  umiejętne  odkrycia  nastą* 
pią,  i  prawdopodobniki  dzisiejsze!  Niemotecie  mi  dowieśdź 
contra,  a  więc  ma  miejsce  moje  pro.  Zatćm  basta.  — 
Prawdopodobnik  nowoióiczny  ma  ju2  za  sobą,  nietylko  per 
wność,  lecz  zgoła  niezawodność,  i  jako  filozoficzny  sy- 
stem może  być  zwalon  jedynie  innym,  doskonalszym  syste- 
mem. Ani  rozum,  ani  umysł,  mówimy,  niezdołają  tedy 
nam  dowieśdź,  iż  prawdopodobnik  ma  niesłuszność.  Po- 
rzuciwszy więc  z  nim  polemikę,  zostawiają  go  w  zupełnej 
swobodzie  i  idą  daićj  swą  drogą.  On  zaś  utwierdza  swą 
niepodległość  i  słynie  dziś,  jako  wielki  i  bogaty  Indostan 
filozofii  natury.  Wszystko  to  okazuje,  jak  na  dłoni,  niemoc 
rozumu  i  umysłu  przeciw  mysłowi,  czyli  niemoc  Empiryi 
i  Spekulacyi  przeciw  Filozofii.  Prawdopodobnik  jest  też 
wyższy  od  wszystkich  rozumników,  tudzież  umysłników, 
i  nie  bez  przyczyny  zowie  się  mysłnikiem.  -^  Kogo  to  razi, 
że  prawdopodobnik  jest  tylko  prawdopodobnikiem, 
niech  pomni,  że  li  Słowo  Boże,  stające  się  naturą,  jest  na 
błoniach  tych  prawdą  samą,  słowo  zaś  ludzkie,  choćby 
i  mądrość  przedwieczną  rospowiadające,  jest  słowa  Bożego 
odgłosem,  czyli  podobieństwem  do  prawdy;  niech  po-^ 
mni,  że  poznanie,  jak  to  na  miejscu  swćm  ($.  28.  2.]  oka- 
zaliśmy, jest  prawdopodobieństwem!  Życzymy  szczerze 
każdemu  stać  się>  mistrzem  na  obszarach  tego  prawdopodo- 
bieństwa, a  to  równie,  jak  być^  co  do  osoby  swćj,  podo- 
bieństw e^m  Boga. 


Prawdowywodnilc 

I)  Prawdowywodnik,  z^vany  z  grecka  Epagogą 
iiTraytujifff  a  z  łacińska  Indukcyą,  jest  drugim  mysłnikiem, 
który  tu   przedstawiamy  nasamprzód  w  staroloicznóoi  zna- 


340  Sącz  wyników,    l.  83- 

cseniu.  —  W  mysłaiku  tym  wnosimy,  łe  pewaa  własność  ^» 
które  spostriegaliśmy  na  mnóstwie  priedmiotów  jednego 

rodzaju  A,  B,  G,  D,  E,  F,  G^  H,  I, ,  naleieć  musi 

do  wszystkich  przedmiotów  tego  rodzaju,  do  wszystkich, 
łe  tak  powiem,  liter  abecadła.  Moinaby  prawdowywodnik 
wyrazić  w  następnym  wzorcu: 

„Przedmioty  A,  B,  C,  mają  własność  x:  przedmioty 
D,  E,  F,  mają  ją  takie;  równiei  przedmioty  G,  H,  I,  i  tak 
dalćj  bez  końca.  Wszystkie  więc  przedmioty  tego  rodzaju 
mają  własność  x,** 

„Prawdowywodnik,  mówi  Kant,  polega  na  tćm,  ie 
s  pognanego  multum  wnioskujemy  na  omne,  lub  tei  na 
totum.  Attamen  hic,  non  multa  ipsa,  sed  quae  mul- 
to  rum  sunt,  ex  promiscua  ratione  inter  se  congruunt" 
Pojęcie  np.:  ptak  jest  omne,  vel  totum;  pojęcia  zaś:  orzeł, 
sęp,  jastrząb,  wrona,  jaskółka,  wróbel  itp.  są  multa,  po- 
jęcia wreszcie:  dziób,  dwa  skrzydła,  pierze  itp.  quae  mul— 
torum  sunt  S  tego  materyału  powstaje  następny  dla 
prawdowywodnika  przykład:  „Orzeł  ma  dwa  skrzydła;  ma 
je  także  sęp,  jastrząb  i  wrona;  ma  je  równiei  jaskółka, 
wróbel  i  inny  ptak  kaidy,  którego  kiedykolwiek  widziałem. 
Wszystkie  ptaki  mają  więc  dwa  skrzydła."  —  Podobniei 
dowiedziesz,  że  np.  wszystkie  ryby  mają  skrzele,  wszystkie 
kijanki  mają  ogonek,  lub  też  wszyscy  ludzie  mają  rozum, 
duszę,  jaźń.  —  Tym  sposobem  zyskuje  doświadczenie 
i  Syllogistyka  wszystkie  swe  ogólniki  (regulas}. 

S  tego  wypada,  że  prawdowywodnik  jest  odwróconym, 
czyli  wstecznym  prawdopodobnikiem.  Prawdopodobnik  wnio* 
skuje  z  mnóstwa  szczegółów  poznanych  na  pewną  nie- 
poznaną  jeszcze  pojedynczość,  a  prawdowywodnik  z  mnó- 
stwa szczegółów  poznanych  na  niepoznany  jeszcze  na- 
leżycie ogół;  pierwszy  idzie  od  szczegółów  do  pojedynczości, 
drugi  od  szczegółów  do  ogółu;  tamten  spuszcza  się  z  góry 
na  dół,  ten  podnosi  się  zdołu  na  górę;  dla  obu  jest  ró- 
wnie pewien  przymiot  poznania  celem.  Stosunek  ten 
naszych  myślników  znała  loika  stara  od  wieków  i  dla  tego 
uczyła:    „Analogia  circumspicit  specificationem,    et  in- 


Sącz  wyników,    f.  63.  341 

dactio  UDiYersalia;  illa  iUusirat  nobis  indiTidua,  haec 
genera»  prima  yenit  adres^  secunda  ad  ideas/^  —  Pra- 
wdopodobnik  i  prawdowywodnik  są  tedy  pneciwneiDi  sobie 
btegaDami.  Stąd  wynika,  łe  jeieli  pierwszy  jest  mysłni- 
kiem  empirycznym,  to  drugi  być  musi  mysłnikiem  spekula- 
cyjnym, lub  tei,  jeieli  pierwszy  jest  filozofią  natury,  to 
drugi  filozofią  ducha.  Jakoi  przyjrzyj  się  un  blitćj,  a  prze- 
konasz się  o  tóm.  Analogia  drcumspicit  sp^cificatio- 
nem,  t  j.  kraje,  rozłącza,  dzieli,  nurza  się  w  pojedynczo- 
idach,  jest  więc  rozumowój,  czyli  empirycznćj  natnry;  in-^ 
ductio  circumspicit  uni?ersalia,  tj.  isszywa,  jednoczy, 
łączy  szczegóły,  wylewa  się  wreszcie  w  ogół,  czyli  ideę,  jest 
więc  umysłowćj,  lub  tei  spekulecyjnćj  natury.  —  Mimo  te- 
go'panuje  prawdowywodoik  zbyt  często  na  błoniach  fizyki. 
Za  jego  pomocą  z  naszego  słońca,  naszych  planet  i  komet 
wnioskujemy  na  wszystkie  słońca,  planety  i  komety  na  nie- 
bie; za  jego  pomocą  wielki  nasz  Kopernik  ułoiył  swój  sy- 
stem świata  i  wydarł  Bogu  największą  s  tajemnic.  Mysł 
ludzki  staje  się  tu  lewóm  okiem  Boga,  przeglądającóm 
tonie  bezmiarów  i  ogarniającćm  całość  wszechistnienia! 

2)  Filozof  dzisiejszy  robi  na  tóm  miejscu  następne  uwagi: 
Staroloiczny  prawdowywodoik  wychodzi  z  mnóstwa  szcze-^ 
gółów  i  wnioskuje  na  ogół.  Niejest  to  ani  loicznie,  ani 
filozoficznie,  bo  mnóstwo  szczegółów  nieogarnia  w  sobie 
ogółu  i  nieusprawiedliwia  tu  naszćj  awoiności.  Wynikńik 
tego  rodzaja  jest  zawsze  li  przypuszczeniem,  li  mołe- 
bjdością.  Oprócz  tego  prawdowywodnik  staroloiczny  jest 
niefilozoficzną  dwójcą,  ie  szczegółów  i  ogółu  złoiooą; 
on  niezna  pojedynczości.  To  błąd  jego  kardynalny.  Po- 
prawisz go,  postawiwszy  na  jego  czele  pojedynczość* 
Ale,  czy  pojedynczość  może  być  wynikowym  ogólnikiem, 
syllogistycznćm  prawidłem?  O  jakże  niefiiozoficzne  to 
zapytanie!  Wszakie  pojedynczość,  t.  j.  Bóg  stoi  na  czele 
wszechistnienia,  monarcha  na  czele  narodu,  wódz  na  czele 
wojska,  ojciec  na  czele  swój  rodziny!  Czyli  zapomniałeś,  ie 
pojedynczość  jest  ogólności  i  szczególności  środkowćm  ognis- 
kiem? (S-  23.  4).  Jak  z  Adama  mnogie  hidy  i  cały  ród 
człowieczy,  tak  s  pojedynczości  tego  godnćj  wylewa  się 
n.  29* 


343  Sącz  wyn&ów.    S-  83. 

wiielka  ttctególnoić  i  ogólnod^  Tym  sposobcn  powBteje 
prawdowywodaik  Bowoioicmy,  który  wyjeidia  s  poj«^ 
dynczości  i  okazuje  ją  na  mnóstwie  azczegółów,  a  wreaz- 
oie  na  ogóle.  Jest  to,  ii  tak  nekf,  jaźń  sprawdzająca  się 
naprzód  na  ciele  i  wszystkich  jego  członkach^  mnszkatacli, 
nerwach,  a  w  końcu  na  duszy  I  Pojedynczo^  wydobywa  się 
tu  ze  swego  zasadniczego  jądra,  i  odsłoniwszy  sie  w  jednym 
swym  krańcu,  t  j.  w  mnóstwie  szczegółów,  równowaiy  ńę 
s  krańcem  swym  drugim,  czyli  z  ogółem.  —  Tak  rozporzą- 
dziwszy trójcę  w  twym  prawdowywodniku,  zamieniasz  pier— 
wiastkową  jego  mołebność  w  filozoficzną  i  loiczną  ko- 
nieczność* Ponieważ  od  pojedynczoici  danój  długi  jesi 
nader  gościniec  az  do  ogółu;  przeto  prawdo  wy  wodnik  isto- 
tny bywa  wciąi  rozległym  filozoficznym  systemem.  Że  )ui 
rzeczą  jest  Spekulacyi,  wybiegłszy  z  jakiój  pojedyDCzości, 
np.  z  własnego  jednostkowego  przeświadczenia,  zbliżyć  się 
w  końcu  do  Absolutu,  do  najwyiszój  idei,  czyli  do  ogółu; 
więc  prawdowywodnik  jest  Spekulacyą.  Staroloiczny  pra— 
wdowywodnik  jest  tedy  nowoloicznego  ułomkiem,  który 
wytoczywszy  iię,  nie  s  początku  samego,  lecz  ze  środ- 
ka, zaczyna,  jak  naturalna,  od  mnóstwa  szczególności,  a  koń- 
czy ogólnością.— Dla  nowoloicznego  dajemy  teraz  przykład: 

„Jaźń  moja;  czująca  się  mocą  bespośredniego  mysłu 
swego  nieśmiertelnóm  bóstwem,  lub  teł  niezmiennóm  Sło- 
wem Boga,  wyszła  z  wieczności  i  wróci  się  w  wieczność. 
Mój  koniec  i  mój  początek  jest  przeto  jednaki  i'' 

„Ciało  moje  i  każdego  człowieka,  oraz'  każdego  zwie- 
rza, rozwięzuje  się  po  ustąpieniu  z  niego  duszy  w  ziemię; 
powstało  także  z  ziemi.  Ostatnim  rośliny  każdej  wypadkiem 
jest  ziarno  nasienne;  takież  same  ziarno  nasienne  było  też 
jój  pierwiastkiem.  Chmura  ciężarna  deszczem  znika,  spadł- 
szy jako  woda;  woda  była  też  jój  matką.  Dzień  kończy  aę 
oraz  zaczyna  jedną  i  tążsamą  promieni  słonecznych  łuną, 
gdyż  nasza  zorza  wieczorna  jest  dla  Ameryki  poranną  ju- 
trzenką i  odwrotnie.  W  jakie  '^chemiczne  pierwiastki  ros- 
kłada  się  materya  ta  lub  owa,  s  takich  też  i  złożoną  zosta- 
ła. —  Wcałój  naturze  przeto,  równie  jak  we  mnie,  ko- 
niec i  początek  jest  jednaki/* 


Sącz  wyników,    fr  83.  843 

,9 Wiara  jest  celem  ostatnim  mojego,  iudikiego  i  wszel- 
kiego poznania^  albowiem  musimy  w  to  nareszcie  wierzyci 
o  cztei  przekonaliśmy  się  istotnie,  źe  jest  niezawodną  pra-^ 
wdą;  lecz  wiara  jest  takie,  jak  już  ($.  46.)  wiadomo,  naj- 
pierwszą  poznania  pewnością,  czyli  wscelkiego  poznania  ko-^ 
lebką.  Kalda  umiejętność  okazuje  dopiero  w  ostatnim  swym 
rozdziale,  czóm  jest  w  rzeczy  samćj;^musi  przecie!  poczynać 
swóm  orzeczeniem,  t.  j.  okazać  to,  czćm  jest  w  rzeczy 
samćj,  już  w  najpierwszym  swym  paragraGe.  Wszystkie 
krańce  myślenia  spotykają  się  s  sobą.  Hierologia  np.  wyle- 
wa się  w  libertyństwo,  a  libertyństwo  w  bierologią;  Supef- 
naturalinn  jest  ojcem  i  dzieckiem  Panteuszostwa,  i  tym  po- 
dobnie przez  inne  przeciwne  sobie  ducha  kierunki.  Nasze 
myślenie  rodzi  się,  wzrasta  i  dojrzewa  na  obcćm  myśleniu; 
iecz  zaledwie  rozwinęło  się  wswćj  pełni,  staje  się  na  po- 
wrót obcego  myślenia  potrawą*  —  W  krainach  ducha 
przeto,  równie  jak  w  naturze  i  we  mnie,  koniec  i  początek 
zawsze  jest  jednaki/^ 

„Kaidy  dzień  dzisiejszy  jest  synem  dnia  wczorajszego 
i  lamienia  się  sam  wkrótce  w  dzień  wczorajszy.  Bije  zegar. 
Z  jego  dźwiękiem  rodzi  się  jedna,  a  umiera  druga  godzina; 
nieraz  rok  lub  wiek  cały  przelewa  się  w  swego  następcę. 
Starość  przypomina  nam  tak  żywo  dziecięctwo.  Snem  ros- 
twieramy  i  zamykamy  codziennie  chwile  naszego  jawu.  Roz- 
bieramy się  dla  tego,  aieby  się  wnet  znowu  ubrać  i  od- 
wrotnie. Toi  samo  rozumie  się  pod  względem  zaspokoje- 
nia głodu  i  innych  potrzeb,  lub  uciech  naszych.  Przechód 
jednego  stanu  w  drugi  jest  równie  zarakinym  jak  wieczor- 
nym zmrokiem  wszelkiego  rosświatu.  Kałde  iycie  toczy  się 
kółkiem.  —  W  powiatach  iywostanu  zatćm,  jak  w  na- 
tone,  w  duchu  i  we  mnie,  koniec  i  początek  wszędzie  jest 
jednaki.'' 

yfióg  jest,  tak  wfilozoficznóm  jak  religijnóm  znaczenii^ 
ałlą  i  omegą  wszech  rzeczy.  Wszystko,  co  jest,  powstaje 
i  znika  ustawicznie;  lecz  słowo  Bose,  stanowiące  istotę,  jest 
iskrą  bytu  pierwszą  i  ostatnią.  —  A  więc  i  w  niezmien- 
nym bożosfcanie,  równie  jak  w  naturze,  w  duchu,  w  całćm 
iycitt  i  WB  mnie,    koniec  i  początek  wsi^zie  jest  jednaki,'' 


1 


344  Sącz  wyników,    f.  83. 

„Poniewaft  idame:  koniec  i  początek  wszędzie 
jest  jednaki,  okazuje  się  we  mnie  samjm,  w  eałój  nttii- 
ne,  w  krainach  ducha,  na  bugajach  iywo-  i  boiostanOt 
czyli  we  wszech  istnienia  zdaniem  prawdziwym;  więc  jest 
prawdą  ogólną,  bezwarunkową,  niecierpiącą  iadnego  wy«* 
jątku.  Gdzie  koniec  zdaje  się  nam  różnić  od  swego  po- 
czątku; tam  mylimy  się  niezawodnie,  i  chwytamy  albo  za 
koniec,  albo  za  początek  nieistotny;  tam  nieprzedarliśmy  się 
jeszcze  do  samego  dna  bytu  i  nieodkryliśmy  jego  pierwiastku.'^ 

Mysłowailie  to,  które  wyjęliśmy  z  naszych  niemieckich 
„Yorstudien^,  zaczyna  od  pojedynczóści,  t  j.  od  pewn^' 
prawdy  w  jaini  człowieczój.  Późniój  okazuje  czterykroó 
prawdę  tę  na  róinych  pojedynczościach  i  zdobywa  ją  przez 
to  w  czterech  wielkich  szczegółach,  t  j.  w  naturze,  w  du- 
chu, w  iywo*  i  boiostanie.  Nareszcie  składa  cztery  te 
szczegóły  w  całość  i  pozyskuje  bezwarunkowy  ogół,  czyli 
ideę.  Wynikujemy  tu,  nie  wedle  szkolno -loicznych  pra— 
wideł,  pozwalamy  sobie  zgoła  stylistycznych  przyozdobień, 
a  przecież  rozwija  się  nam  ścisła  awożność,  i  wszystko  jest 
w  należytym  porządku.  To  dowodzi,  iż  prawdowywodnik 
jest  wynikiem  wolności.  Ileż  tu  wyników  związanych 
s  sobą  w  świat  udzjelnyl  Jest  tu  więc  wynik  wyniku. 
Z  danego  przykładu  prawdowywodnika  widzimy  znowu  jak 
na  dłoni,  że  wyniknik  w  ogóle  ma  mysł  swym  ojcowskim, 
a  umysł  macierzyńskim  pierwiastkiem.  Ogół,  t  j.  pewna 
idea,  pewien  Absolut,  pewua  prawda,  wywiedzionym  tu 
zostaje  s  pojedynczóści  i  szczególności.  Stąd  nazwisko  pol- 
skie prawdowywodnika.  Równie  nowoloiczny  mysłnik  ten 
okazuje,  iż  prawdowywodnik  jest  odwróconym  prawdopo-* 
dębnikiem. 

3)  Dotąd  chodziło  nam  o  poznanie  ogółu  pod  wzglę- 
dem jego  stosunku  do  pojedynczóści,  i  dla  tego  szczegóły 
były  nam  środkiem.  Lecz  chodzić  nam  może  również  o  po* 
znanie  ogółu  pod  względem  jego  stosunku  do  szczegółu, 
lub  też  o  poznanie  szczegółu  pod  względem  jego  stosunku 
do  pojedynczóści.  W  pierwszym  razie  muszą  pojedynczóści, 
a  w  drugim  ogólności  stać  się  środkiem.  Stąd  powstają 
w  prawdowywodniku  trzy  dziardyny.     Oto  ich  wzorce: 


Sącz  wyników,    i.  8S.  345 


1) 

P  - 

-  «.  s.  6.  S. 

—  0. 

-2) 

S  - 

-.  ł>.  p.  %  P. 

-  0. 

3) 

P  - 

-  0.  o.  O.  0. 

—  s. 

Porównawszy  te  tny  dziardynowe  wzorce  s  podobnemii 
Inema  wzorcami  przeszłego  paragrafu,  przekonamy  się  jes^^ 
cze  nieiawodnićjy  ie  prawdowywodnik  jest  odwróconym  pra— 
wdopodobnikienu  —  Znamy  jut  przykład  dla  prawdowywo- 
dnika  dziardynu  pierwszego.  Dla  dwu  następnych  dziardy- 
nów  przytaczamy  przykłady,  lecz  tylko  krótkie  i  zwyczajne. 

Dziardyn  drugi:  Poeci  polscy  od  najdawniejszych 
czasów  ai  do  dnia  dzisiejszego  dowodzili  niepospolitych  zdol-^ 
ności  i  wysokiego  talentu,  a  nieraz  jeniuszu.  Kopernik  nasz 
siał  się  ojcem  dotychczasowej  Astronomii;  Ciołek  nasię  stwo- 
rzył Optykę,  a  tak  zwany  Marcin  Polak  historyą  powszechną. 
Grzegorz  s''Sanoka,  ten  stary  nasz  Sokrates,  miał  takież  sa- 
me, zasady  filozoficzne,  jakiemi  w  sto  lat  późniój  Bako  zabił 
scholastykę.  Mamie  tu  jeszcze  mianować  każdego  z  osobna 
z  naszych  dawniejszycb  i  późniejszych  i  dzisiejszych  sławnych 
.filologów,  dziejopisów,  fizyków,  botaników,  matematyków 
i  innego  rodzaju  ludzi  uczonych?  Pisarze  polscy  w  ogóle 
dowodzili  więc  ciągle,  równie  jak  nasi  poeci,  niepospolitych 
zdolności  i  wysokiego  talentu,  a  nieraz  jeniuszu. 

Dziardyn  trzeci:  Ja  czuję  iywo  bóstwo  w  sobie 
i  własną  mą  osobistą  godność.  Tożsamo  uczucie  mają  dziś 
wszyscy  Niemcy,  wszyscy  Anglicy,  wszyscy  Francuzi,  wszyst- 
kie ucywilizowane  i  czas  swój  pojmujące  europejskie  ludy. 
Oświeceńsi  Polacy  przeto  muszą  także  czuć  żywo  bóstwo 
w  sobie  i  własną  swą  osobistą  godność. 

Z  danych  wzorców  i  przykładów  okazuje  się,  ie  prawdo- 
wy wodnikowi  niechodzi  nigdy  o  to,  czćm  jest  pojedynczość, 
lecz  dwakroć  o  to,  czóm  jest  ogół,  a  raz,  czóm  jest  szczegół; 
te  tu  pojęcia  rozleglejszege  zakresu  podciągane  bywają  pod 
pojęcia  zakresu  szczuplejszego,  t  j.  ogólpość  pod  pojedyn- 
czość lub  szczególność,  a  szczególność  pod  pojedynczość. 
Stosunku  tego  odwrócić  niewolno,  gdyż  przez  to  prawdowy- 
wodnik stałby  się  prawdopodobnikiem.    —  .  Wszystkie  )rzy 


346  Sac2  wyników,    f.  83. 

dziardyny  i  ich  przykłady  potwierdzają  tę  prawdę ,  łe  mjri- 
Olkowi  naszemu  celem  jest  własność,  tj.  przymiot  pewiao, 
omówca. 

Kto  poruszać  się  zechce  na  łonie  prawdowywodnika  sla- 
roloieznego,  niech  wypuszcza  wszędzie  zdania  na- 
czelne, a  otrzyma  trzy  dziardyny.  W  pierwszym  wyniko- 
wać  będzie  jak  zwyczajnie,  t  j.  z  mnóstwa  szczegółów  na 
ogół,  w  drugim  z  mnóstwa  pojedynczości  na  ogół,  a  w  trze- 
cim z  mnóstwa  ogółów  na  szczegół. 

W  prawdo  wy  wodniku  zachodzić  mogą,  nietyjko  wszy- 
stkie rozumniki  i  umysłoikj,  lecz  zgoła  trzy  dziardyny.  To 
okazuje  na  toowo,  ii  naszym  przedmiotem  jest  wynik 
wyniku. 

4)  Prawdowywodnik  ma  w  dotychczasowo)  filozofii  liczne 
i  piękne  przykłady.  Na  nim  polegają  trzy  sławne  dowody 
bytu  Boga,  których  dotykamy  tu  z  lekka.  Dowód  on- 
tologiczny:  „Myślę  a  więc  jestem.  Jest  to  dla  mnie  pra— 
wda  najpief wszą,  prawda  nad  prawdami.  Zdanie:  myślę, 
a  więc  jestem,  znaczy  tyle,  co:  myślę  =  jestem.  St^ 
wynika,  ie  myśl  i  byt  jest  jedno.  Myślę  samego  siełHa 
i  s  tego  powodu  jestem.  Zaczćm  wszystko  to,  co  myślę, 
jest,  a  jest  dla  tego,  że  je  myślę,**  Mam  myśl  najwyiszą, 
myśl  Boga!  Myśli  tćj  więc  odpowiada  i  byt  najwyłizy, 
byt  Boga.**  Dowód  ten,  wychodząc  od:  myślę  więo  je- 
stem, t.  j.  od  mój  jednostki,  od  pojedynczości,  postępując 
stopniowo  do  tego,  że  wszystko  to,  co  myślę,  jest,  równie 
jak  ja,  bytem,  t  j.  do  szczegółów  mnogich,  i  kończąc  by- 
tem najwyższym,  czyli  ogółem,  jest  prawdowy wodnikiem. 
—  Dowód  kosmologiczny: „Jeżeli  coś  istnieje  rzeczy- 
wiście, musi  mieć  koniecznie  źródło  swego  istnienia,  swe 
stnienie,  czyli  bezwarunkowy  bytu  swego  pierwiastek,  gdyi 
inaczćj  byłoby  skutkiem  bez  przyczyny,  co  zaś  jest  niepodo- 
bieństwem. Atoli  świat  istnieje,  a  skoro  mi  to  przeczysz, 
przynajmniój  ja  sam  istnieję  rzeczywiście  i  bez  wątpienia. 
A  więc  znajduje  się  przyczyna  tego  istnienia,  czyli  Bóg.**  Jak- 
że ten  dowód,  wychodząc  ze  swego  coś  i  kończąc  bytem 
najwyższym,  czyli  przedzierając  się  od  pojedyilczości  do  ogółu. 


Sącz  wyników,    s*  83.  347 

je»i prtwdowy wodDikieat  —  Dowód  fisycznoTteleoIo- 
gicuiy:  9,Na  wszystkich  puoktach  pnyrodzeDia  spostrzega- 
my cel  pewien,  a  nadto  tak  głęboki  i  dobrze  rozmyślony,  że 
potrzeba  nam  zdumiewać  się  mimowolnie.  Wszędzie  wi- 
dziemy  ilady  rosporządzeń  wedle  rozumnego  planu;  wszę- 
dzie odsłania  się  przed  nami  nieskończona  mądrość.  Ro- 
zum ten  i  ta  mądrość  niemogą  należeć  do  natury  i  być  ślepą 
jćj  własnością,  gdyż  to  oczywista  sprzeczność.  Wszakże  na- 
turze braknie  przeświadczenia.  Anim  ja,  ani  żaden  z  ludzi 
nierozlał  tego  rozumu  i  tćj  mądrości  w  naturze,  gdyż  inaczćj 
wiedziałbym  o  tćm/  i  niepotrzebowałbym  dopiero  uczyć  się 
tego  com  stworzył  sam.  Jest  więc  istota  najwyższa,  siebie 
samćj  świadoma,  którćj  dziełem  świaf  Tu  także  przecho- 
dzi się  s  pojedynczości  mnóstwa, 'Uważanych  pod  względem 
celu,  do  ogółu.  Dowód  ten  przeto  jest  prawdowywodnikiem 
dziardynu  drugiego.  —  Są  oprócz  tego  całe  wielkie  filozofie, 
będące  prawdowywodnikami.  Tu  należy  filozofia  Kartezy- 
usza,  zaczynająca  od  Cogito,  ergo  sum;  sławna  „nauka 
umiejętności.*'  Fichtego,  wychodząca  z  jaźń  =  jaźń;  fe- 
nomenologia Hegla,  rospoczynająca  rzecz  swą  prostćm  em- 
pirycznćm  przeświadczeniem,  Hp.  Również  Myślioi 
nasza  bogata  jest  w  prawdowy wodniki,  s  których  najznako- 
mitszy stoi  na  jój  czele  (|.  12.),  i  wybiegając  ze  stówka 
Jestem  zdobywa  trzy  prawdoświeci,  Róga,  świat  i  człowie- 
czeństwo. —  Także  prawdowy  wodnik,  mimo  tego,  że  ma 
tak  wiele  w  nowćj  i  starój  filozofii  wybornych  wzorców, 
przychodzi  dopiero  u-  nas  do  pełni  swego  przeświad- 
aenia. 

Tak  prawdowy  wodnik,  jak  prawdopodobnik,  stosownie 
do  tego,  co  ma  swą  treścią,  i  na  jakićm  umiejętnćm  znaj- 
duje się  polu,  może  być  empiryczny,  spekulacyjny 
i  filozoficzny,  Wszelakoż  jest  on  zawsze  drugim,  zaczćm 
w  gruncie  spekulacyjnym  mysłnikiem,  czyli  mysłnikiem 
przeczenia.  Czemu?  Albowiem  szukając  Absolutu,  t.  j. 
ogółu,  i  wychodząc  s  pojedynczości,  okazuje  ucz  spekula- 
cyjną. Jest  on  w  istocie  swój  wynikiem  filozoficznym, 
i  dla  tego  myałnikiero,  lecz  ucz  jego  nadaje  mu  charakter  spe- 
kuiacj)Dy.     S  tych  powodów  jak  prawdopodobnik  jest  filo- 


346  Sącz  wyników,    f.  83. 

zofią  natury,  tak  prawdowy wodnik  filozofią  dacha;  jak. pier- 
wszy filozofującą  fizyką,  tak  drugi  filozofującą  metafizyką. 

Prawdopodobnik  wychodzi  z  ogółu,  przepracowywa  się 
przez  morze  piasczyste  szczegółów  i  kończy  pewną  pojedyo— 
czoscią.  Jego  losem  jest,  zgubić  się  w  jakićj  drobnostce 
i  stać  się  powszechnćj  filozofii  kawalcem,  gdyż  nieznani j 
oslatecznćj  pojedynczości ,  albo  raczćj  ostatecznego  nastę- 
pstwa. Spekulacya  spostrzega  ten  niedostatek  i  usiłując  mu 
zaradzić,  odwraca  stosunek^  t  j.  idzie  od  pojedynczości  do 
szczegółów,  a  wreszcie  do  ogółu.  Tym^sposobem  rodzi  się 
prawdowywodnik.  —  Mysłnik  nasz  pierwszy  zaczyna  filozo- 
fią Absolutem,  a  kończy  ludzką  jaźnią;  drugi  zaś  wytryska 
z  jaźni  i  przelewa  się  po  długićj  podróiy  w  Absolut  Jest 
to  wieczne  koło,  któróm  obracać  się  musi  umiejętność,  szu- 
kając swego  środka  i  ognijska,  t.  j.  filozofii. 

Rozum  empiryczny  mniema,  iż  wychodzi  zawsze  z  re- 
alności, t.  j.  z  rzeczy  dotykalnćj,  pójedynezój,  a  przecież, 
czego  jest  prawdopodobnik  dowodem,  zaczyna  swą  pracę  od 
idei,  t.  j.  od  ogółu;  umysł  metafizyczny  przeciwnie  mniema, 
iż  początek  jego  jest  największą  ideałnością,  t.  j.  ogółem, 
a  tymczasem  zaczyna  własnćm  przeświadczeniem,  czyli  poje- 
dynczością,  zaczóm  realnością.  Tu  równie  rozum  jak 
umysł  popełniają  mylnik.  Afe  inactój  być  nienioże,  albo- 
wiem przeznaczeniem  jest  wszystkich  przeciwieństw,  odpy- 
chać się  wzajem  widocznie,  a  gonić  za  sobą  nieświadomie. 

Prawdopodobnik  i  prawdowywodnik  są  w  istocie  jednym 
i  tymżesamym  mysłnikiem,  który,  nakształt  Absolutu 
Szel linga,  występuje  raz  w  postaci  swój  realności,  a  drugi 
w  postaci  swój  idealności,  i  tworzy  przez  to  raz  filozofią 
natury,  a  drugi  raz  filozofią  ducha.  Jaźń,  równie  tu  jak 
wszędzie ,  objawia  się  naprzód  w  swćm  ciele ,  a  potćm 
w  swój  duszy.  Gzem  zaś  tu  jest  jaźń  sama,  dowiemy  się 
przy  końcu  rozdziału. 

Równie  prawdowywodnik,  jak  prawdopodobnik,  ona 
środkiem  swym  wielość  ^  t  j.  mnóstwo  szczegółów,  poje- 
dynczości, lub  ogółów.     Wielość  ta  zastępuje  miejsce  zwy- 


Sącz  wyników,    f.  83.  340 

csEiijnego  i  syUogłStjeznie  pewnego  szciegóinika;  ona 
eharakleryxaje,dwa  te  mysłoiki.  —  Prawdopodobnik  tak  się 
ma  do  prawdo  wy  wodnika )  jak  roskładnia  do  składni, 
jak  tak  zwana  metoda  analytyczna  do  syntetycznej. 

Wyniosły,  spaniały,  boski  jest  prawdo  wy  wodnik  w  swćj 
istocie,  i  dla  tego  Ii  jeniusz  zdoła  być  w  nim  mistrzem. 
Tylko  wielki  Kopernik  potrafi  z  jednćj  małćj  ziemi, 
na  której  mieszkamy,  odgadncić  cały,  niezmierzony,  pełen 
mądrości  przedwiecznej  system  świata;  tylko  wielki  Kewton 
potrafi,  spojrzawszy,  na  spadające  z  drzewa  jabłko, 
wywabić  s  piersi  Boga  jedne  z  najgłębszych  tajemnic  i  od~ 
słonic  zdumiewającemu  światu  prawa  grawitacyi;  tylko 
wielki  Herschel  potrafi  s  prostego  spostrzeżenia,  iż  księiyc 
pokazuje  nam  zawsze  tężsamę  stranę,  wnieść  na 
istotę  wszystkich  księżyców,  uznać  ję  za  nieobracające  się 
około  swćj  osi  i  dla  tego  od  słońca  spalone,  bezwodne,  a  tćm- 
samom  bezludne,  słowem  obumarłe  płanety!  Tożsamo  rozu- 
mie się  o  prawdowywodnikach  spekulacyjnych.  Tylko  Fi- 
chte  mógł  napisać  Wissenschaftsiehre;  tylko  Hegel  fe- 
nomenologiąducha!   Mierność  na  polach  tych  bankrutuje. 

5)  Także  prawdowywodnik,  jako  mysłntk,  jest  dla  empi- 
rycznego rozumu  za  umysłowy,  a  dla  spekulacyjnego 
umysłu  za  rozumowy,  i  dla  tego  niemoże  zaspokoić  nale- 
iycie  ani  jednego,-  ani  drugiego.  Doświadczenie  niepotrafi 
potwierdzić  tćj  np.  prawdy,  że  wszystkie  ptaki  mają  dwa 
skrzydła,  lub  tćż,  że  początek  i  koniec  wszędzie  jest  jednaki, 
albowiem,  będąc  zawsze  ogranicżonćm ,  niezna  wszystkich 
ptaków  na  ziemi,  a  cóż  dopiero  na  innych  płanetach;  niezna 
wszystkich  tych  razów,  gdzie  koniec  wraca  się,  jak  obręcz, 
w  swój  początek;  słowem  nieumte  uścisnąć  wszechni  istnie- 
nia. Spekulacyjne  myślenie  znowu  niezezwala  na  awożność 
prawdowy wodników,  mówiąc:  tylko  ogólność,  niezaś 
szczególność,  lub  zgoła  pojedynczość  może  być  w  wyniku  pra- 
wdziwym ogólnikiem.  Atoli  ani  doświadczenie,  ani  spe- 
kulacyjne myślenie  niezdoła  dowieśdź,  iż  dobry  prawdo wy- 
wodnik  ma  niesłuszność.  I  jakiż  rozumny,  lub  umysłowy 
człowiek  może  mi  zaprzeezyć  tę  np.  prawdę,  że,  ponieważ 
n.  30 


352  Sącz  wyników,   f.  64. 

S=0  @=0  s=0  d=0 

6=  S  g  =  @  g  =  g  P  =  g 

6  =  ó.         s  =:  O.         d  =  O.        p  =  a 

Co  zrobiło  się  tu  s  prawdopodobnika  wzorcem,  to  dzieje 
się  takie  i  z  jego  przykładem.  Ogniwniki  prawdopodobnicza 
mają  więc  przykład  następujący: 

„Absolut,  s  którego,  jakby  z  nasiennika  swego,  rozwija 
się  natura,  jest  boskością.  Pierwiastkowa  natura  ze  swemi 
słońcami,  płanetami  i  kometami,  ze  swą  repulsyą,  attrakcyą 
i  rotacyą,  ze  swem  światłem,  ciepłem  i  ze  swym  gniem,  jest 
najpierwszym  objawem  tego  absolutu;  pierwiastkowa  natura 
przeto  jest  boskości  objawem,  czyli  boskością." 

^.Pierwiastkowa  natura  jest  boskością.  Nieorganiczna  na- 
tura ze  sweroi  kruszcami,  kamieńmi  i  glinkami »  z  magoetys— 
mem,  elektrycznością  i  galwanizmem,  s  powietrzem,  wodą 
i  ogniem,  jest  pierwiastko wćj  natury  objawem;  oieorganiczna 
natura  zatćm  jest  boskości  objawem,  czyli  ł>oskością.'* 

„Nieorganiczna  natura  jest  boskością.  Organiczna  na— 
tura  ze  swemi  nerwami ,  muszkułami  i  dryzami ,  ś  cierpiętli- 
wością,  oburzliwością  i  odrodliwością,  z  grzybami,,  rośli- 
.nami  i  zwierzętami,  jest  nieorganicznój  minry  objawem; 
organiczna  natura  jest  tedy  boskości  objawem,  czyli  boskością.** 

„Organiczna  natura  jest  boskością.  Człowiek  s  ciałem 
swćm  będącóm  kwiatem  wszech  nerwów,  muszkułów  i  dry— 
zów,  ze  swóm  myśleniem,  uczuciem  i  ze  swą  wolą,  ze  sw^e— 
mi  usposobieniami  i  charakterami,  przedstawiającemi  trzy 
królestwa  organiczne  w  całkowitćj  ich  rozliczności,  jest  or- 
ganicznćj  natury  objawem;  człowiek  więc  jest  boskości  osta- 
tnim objawem,  czyli  najwyiszą  w  stworzeniu  boskością." 

Oto  prawdopodobnicze  ogniwniki.  Ogniwniki  te  obja- 
śniają nam  istotę  prawdopodobnika  przynajmniój  o  tyle,  ie 
rozłożywszy  go  w  szereg  umysłników,  okazują  widocznie, 
ii  mysłnik  ten  składa  się  z  mnóstwa  wyników  i  jest  wyni- 
kiem wyniku.  W  nich  prawdopodobnik  zyskuje  wpra^ 
wdzie  umysłową  formę;  lecz  staje  się  przez  ta  nudnym 
i  pedantycznym.     Któż  byłby  w  stanie,   pneezytaó  np.  filo- 


Sącz  wyników.    «.  84.  353 

sofią  natary,  którą  jest  prawdopodobnik,  dwa  tomy  lajma- 
jącą»  napisaną  w  samych  ogniwntkacb?  I  któż  nieprzeniesie 
nasiego  przykładu  dla  prawdopodobnika  (f.  82.  2.)  nad  przy- 
kład właśnie  przywiedziony  ?  Prawdopodobnik  traci  w  ogniw- 
nikachswą obszernoić,  wyraźność,  rozmaitość  i  piękność.  Zysk 
jego  jest  tu  stokroć  mniejszy  od  tak  wielkićj  straty  1  Jeżeli  Aedy 
ogniwniki  te  mają  być  Ii  syllogistyczną  próbą,  formal-. 
nćj  prawdziwości  prawdopodobnika,  to  zgoda;  jeieli  zaś 
więcćj  robią  uroszczeń  i  mienią  się  być  czćmściś  lepszćm 
od  prawodopodobntka  swobodnego,  to  mysł  ludzki  woła  ta 
swe:  niepozwalam!  On  mówi  słusznie:  „Ogm'wniki  praw- 
dopodobnicze  niesą  czóm  innem,  tylko  od  umysłu  nędznie 
zepsutym  i  skoślawionym  prawdopodobnikiem ;  die 
Prosyllogismen  sind  nichts  anderes,  ais  die  von  der  Yemunft 
erbarmiich  yerpfuschte  Analogie!'*  Umysł  zdoła  wiele,  lecz 
staje  się  partaczem,  usiłując  poprawić  utwory  mysłu. 
Tu  zamienia  on  boskie  postaci  w  istne  karrykatury! 

Stara  loika,  którćj  ani  na  myśl  nieprzyszło,  ii  prawdo- 
podobnicze  ogniwniki  mają  prawdopodobnik  swą  istotą,  uczy 
tu,  co  następuje:  „  Prosyllogizmy  są  mnóstwem  związanych 
s  sobą  i  stanowiących  jedne  awoiność  syllogizmów.  Wy- 
chodzą z  ogółu  i  sstępują  zwolna  do  pojedyńczości,  czyli 
zaczynają  najpierwszym  powodem,  a  kończą  danćm  jakióm 
następstwem.  Ostatni  syllogizm,  wiąiący  pojedyncźość 
z  ogółem,  jest  tu  celem.  Wszystkie  inne  syllogizmy  są  jego 
poprzednikami  i  sowią  się  dla  tego  prosyllogizmami.** 
Czylii  jut  te  słowa  niezdradzaią  istoty  prawdopodobnika 
w  prosyllogizmach  dyszącej?  Skąd  podiodzi,  ii  stara  loika 
rzeczy  tej  niespostrzegła?  Ona  nieznała  prawdopodo- 
bnika istotnego,  gdyi  w  nim  wynikowała,  nie  z  ogółu, 
lecz  z  mnóstwa  szczegółów  na  pojedyncźość.  —  Roz- 
winęliśmy tu  ogniwniki  prawdopodobnicze  dziardynu  pier- 
wszego. Tymie  sposobem  rozwijają  się  ogniwniki  te  i  przez 
dwa  dziardpy  inne. 

3)  Ogniwniki  prawdowywodnicze,    czyli   episyl- 
logizmy,     powstają    znowu    przez    zamianę   prawdo  wy- 
wodnika  w  umysłniki,   lub  tei  w  syllogizmy.     Umysł  bierze* 
H.  30* 


354  Sftcz  wyników.    «.  84. 

Ul  wtorsec  prawdowywodnika  P  —  8.  «.  @.  S  —  O,  i  pne- 
istacia  go,  tak  lupełnie  jak  wyiej,  w  aroysłniki.  Stąd  ro- 
dii  się  dla  prawdowywodoiciych  ogniwnikAw  wzonee  Da- 
stępny: 

«  =  P.  $  =  P.         ®  =  P.         S  =  P. 

s  =  d  S  =  8  S  =  6         0=  S 

s  =  P.         ®  =  P.  S  =  P.         0=  P. 

Zoamy  jui  (f.  63.  2.)  przykład  dla  prawdowywodnika. 
Przykład  ten  roapada  się  tu  w  następne  ogniwniki: 

^Równie  w  naturze,  jak  we  mnie,  koniec  i  początek 
jest  jednaki,  gdyi  natura  jest  właściwie  wielkim,  wnie- 
d^ończoność  rozłożonym  przedczłowiekiem.  Duch  jest  we- 
wnętrzną, niewidomą,  jako  myśl  występującą  naturą;  w  kra- 
inach ducha  przeto  koniec  i  początek  takie  jest  jednaki^ 

„W  krainach  ducha  koniec  i  początek  jest  jednaki.  Ży- 
wostan,  będący  ciągłćm  stawaniem  się,  ciągłą  fiencyą>  czyli 
takąisamą  jak  myślenie  jednopodrugośeią,  jest  du^em; 
w  iywostanie  zatóm  koniec  i  początek  jest  jednaki.^ 

y,W  iywostanie  koniec  i  początek  jest  jednaki.  Bożo- 
stan  jest  niczćm  innćm,  prócz  zatrzymanym  na  wieki,  czyli 
w  istocie  swćj  pojętym  iywostanem;  wboiostanie  tedy  ko- 
niec i  początek  jest  jednaki.'* 

„W  boiostanie  koniec  i  początek  jest  jednaki.  Natura, 
duch,  iywostan,  słowem  wszechistnienie  jest  w  jądrze  swóoi 
boiostanem;  we  wszechistnieniu  więc,  czyli  wszędzie 
a  wszędzie  koniec  i  początek  jest  jednaki.'' 

Z  danego  wzorcu  i  przykładu  dla  prawdowywodniczych 
ogniwników  wygląda  prawdowywodnik,  świecąc  przeraźli- 
wie trupim  swym  szkieletem.  Tu  więc  znaczy  to  wszystko^ 
co  rzekliśmy  przy  ogniwnikach  powyiszych.  Umysł  koślawi 
tu  mysłnik  nasz  drugi  i  okazuje  się  dzieł  filozoficznych  par- 
taczem. —  Uwaga.  Ogniwnik  pierwszy  przykładu  naszego 
składa  się  właściwie  z  dwu  umysłników.  Najpierwszym 
ogniwnikiem  jest  następny:  „W  mojćj  istocie  koniec 
i  początek  jest  jednaki.  Natura  jest  moją,  czyli  w  ogóle 
człowieczą  istotą  in  potęntia;    w  naturze  więc  koniec  i  po- 


Sac2  wyników,    f.  84.  355 

csątek  jest  jednaki/*  Zbiliśmy  powyłćj  dwa  ogniwniki  w  je** 
den  Ii  dla  tego,  aby  przykład  nasz  odpowiadał  na  oku 
wzorcowi^  i  składał  się  s  czterech  wyników.  —  te  i  tu- 
taj zachodzą  trzy  dziardyny,  rzecz  jawna. 

Stara  loika  rozprawia  tak  o  swych  Episyllogizmacl^ 
jak  o  Prosyllogizmachy.  lecz-  rzecz  odwracając,  t  j.  kaiąc  po- 
jedynczości  rosszerzać  się  przez  mnóstwo  umfsłników  w  co- 
raz rozleglejsze  szczegóły  i  równać  się  w  końcu  z  ogółem. 
Jest  to  oczywisiy  prawdowywodnik.  Ponieważ  tu  na  pier- 
wszym syllogizmie,  który  opiera  się  na  jakiój  be  sp  o  śre- 
dnio pewnćj  pojedynczościy  wszystkie  następne  syllo- 
gizmy  polegają,  więc  zwano  ogniwnik  pierwszy  syllogizmem, 
inne  zaś  Episyllogizmami,  t  j.  danego  Syliogizmu  nastę- 
pnikami, niejako  pasynkami. 

4)  Miano  zwyczaj  dotąd  objaśniać  ogniwniki,  tak  pra- 
wdopodobnicze  jak  prawdowywodnicze,  jednym  przykładem, 
który  stał  raz  zwyczajnie,  drugi  raz  odwrotnie.  Tym 
sposobem  stopiono  w  tożsamość  empiryczność  prawdopo- 
dobnika  ze  spekulacyjnością  prawdowy wodnika,  i  między 
dwoma  rodzajami  ogniwników  niepozostała  inna  różnica, 
prócz  formy,  t.  j.  li  odwrót.  Stawiano  także  wzorce 
prawdopodobniczych  i  prawdowywodniczych  ogniwników 
obok  siebie  i  wyprowadzano,  przez  ich  porównanie,  prawa 
następne:  „W  ogniwnikach  omówca  ogólnika,  będący  za- 
razem omówcą  wyniknika,  pozostaje  przez  wszystkie  umy- 
^niki  wciąż  tenżesam.  Podmiot  ogólnika  staje  się  zawsze 
omówcą  szczególnika,  a  podmiot  ostatniego  podmiotem 
w  wynikniku.  Każdy  otrzymany  wyniknik  występuje  jako 
ogólnik  następnego  ogniwnika.  Ogniwniki  prawdopodo- 
bni cze  zaczynają  od  najwyższego  powodu,  tj.  alfą,  a  koń- 
czą ostatnićm  szukaućm  następstwem,  czyli  omegą;  pra- 
wdowywodnicze zaś  odwrotnie;  w  pierwszych  wypadkiem 
jest:    P  =  O,  a  w  drugich:    O  =  P." 

W  ogniwnikach  otrzymuje  prawdopodobnik  i  prawdo- 
wywodnik loiczne  swe  zakuły;  rzecz  nasza  nierobi  prze- 
cież najmniejszego  postępu,  gdyż  nieodkryliśmy  tu  trzecie- 
go mysłnika  i  stojemy  na  tćmże  samom  miejscu,   co 


35Q  Sącz  wyników.    I.  84.  i  85. 

pny  końcu  powyłszego  paragrafiL  I  dla  czegół  mówiliśiDjr 
oogniwnikach?  Pseudo-mysiniki  te,  lubo  nie  są  rzeof 
naszćj  postępem,  rozjaśniają  wszelakoi  ją  snamieoicie  i  sta- 
nowią formy  myślenia  do  loiki  należące.  PotnetM  byto 
latćm  takie  im  poświęcić  słów  kilka. 


g.  85. 
ŁańcusznikL 

1}  Takie  rozum  podnosi  głos  swój,  jak  wiadomo, 
przeciw  prawdopodobnikowi  i  prawdowywodnikowi.  Lecz 
niemogąc  zadać  im  śmiertelnego  ciosu,  usiłuje  przynajmniej 
wpakować  je  w  swe  formy.  Ponieważ  zaś  umysł  ocio- 
sał tu  podwaliny  z  grubszego  wióru  i  przez  to  pracę  uła— 
twił  rozumowi  jui  znamienicie;  ponieważ  rozum  czuje  prze- 
ciw mysłowi  swą  niemoc,  a  z  umysłem,  jako  jego  równie 
uprzywilejowany  przeciwnik,  zdoła  się  zmierzyć,  i 
przywykł  od  wieków  do  mieszania  się  w  jego  sprawy;  po— 
niewai  wreszcie  rzecz  sama  tego  wymaga;  więc  rozum, 
miasto  prawdopodobnika  i  prawdowy wodnika,  bierze  ogni- 
wniki  pod  swój  pilnik  poprawczy.  Rozum  potępia 
ogniwniki,  i  bardzo  słusznie,  za  to,  że  są  rozwlekłe,  nudne 
i  do  dłuższych  rospraw  nieprzydatne.  W  nich  wyniknik  by- 
wa powtarzany  co  chwila,  stając  się  nowego  ogniwnikat 
ogólnikiem,  a  rozum  nienawidzi  niekoniecznych  powtórzeń. 
Bierze  on  tedy  ogólnik  najpierwszego  ogntwnika, 
stawia  pod  nim  po  kolei  szczególniki  od  początku  aż  do 
końca  ogniwników,  odwraca  wszędzie  wyrazy  obopólenia 
zdaniowego,  ściąga  to  wszystko  w  jedne  wieloczłonkową 
przesłankę  i  zamyka  rzecz  wyniknikiem  ostatniego  ogniwni- 
ka,  również  odwróconym,  jak  przesłankowe  rosczłonia.  Tym 
sposobem  rodzi  się  mu  wielce  złożony,  lęcż  właściwie 
dwuczłonkowy  rozumnik  (conseąuentia  bimembris),  który 
dla  tego,  że  jego  przesłanka  jest  ogniwnikowym  łańcuchem, 
zowie   się   po   polsku   Łańcusznikiem,    a  po   niemiecku 


Sącz  wyników,     f.  85.  357 

Ketlenschluss.  W  loice  scholastyczn^  wynik  ten  nosi 
miano  Sorit6S,  od  ampocy  co  znaczy  stos,  gromadę.  — 
Jak  ogniwników  dwa  są  rodzaje,  tak  i  łańcusznik  jest 
dwojaki.  Łańcusznik  posfępny,  sorites  progressims,  tak 
xwany,  ie  postępuje  od  pojedynczosci  do  Ogółu,  wiąłe  ogni- 
'wniki  prawdowywodnicze  w  jeden  wynik;  łańcusznik  zwro- 
tny, sorites  regressivus,  tak  zwany,  ie  zwraca  się  od  Ogółu 
do  pojedynczosci,  wiąie  znowu  ogniwniki  prawdopodobnicze 
^n  jeden  wynik.  Ostatni  przedstawia  nam  prawdopodobnika, 
a  pierwszy  prawdowywodnika  w  nowój  postaci.  Przy- 
stępujemy teraz  do  wzorców: 

Łańcusznik  zwrotny.  Łańcusznik  postępny. 
O  =  S.  P  =  d. 

5  =  6.  e  =  s. 
®  =  s,  s  =  S. 

s  =  e.  6  =  S. 

6  =  P.  S  =  O. 
o  =  P.                           P  =  o. 

Podobnież  przerobione  tu  zostają  i  przykłady,  które  znamy 
już  dwakroe,  lubo  w  innych  kształtach. 

Przykład  łańcusznika  zwrotnego:  „Boskość,  które 
Bóg  stworzył  nasamprzód  i  za  sobą  utwierdził,  jest  nasien- 
nym natury  Absolutem.  Absolut  ten  objawia  się  w  naturze 
pi^wotnej,'  t  j.  na  słońcach,  płanetach  i  kometach,  na  świe- 
tle, cieple  itd*;  natura  pierwotna  objawia  się  w  naturze  nie- 
organicznój,  t  j.  w  kruszcach,  kamieniach  i  glinkach,  w  po- 
wietrzu, wodzie  itd.;  natura  nieorganiczna  objawia  się  w  na^ 
torze  organicznój,  t  j.  w  nerwach,  muszkułach  i  dryzach, 
w  grzybach,  roślinach  itd.;  natura  organiczną  objawia  się 
wreszcie  w  człowieczeństwie,  a  człowieczeństwo  w  czło- 
wieku. Boskość  przeto  jest  w  końcu  objawu  swego  czło- 
wiekiem.'' 

Przykład  łańcusznika  postępnego:  „Zdanie  ko- 
niec i  początek  jest  jednakie  okazuje  się  prawdą  niezawodną 
w  człowieczój  istocie.  Człowiecza  istota  jest  naturą,  natura 
jest  dudiem,  duch  jest  ływostanem,  ływostan  bołostanem, 


358  Sącz  wyników,    f.  85. 

a  bołoatan  jest  wsicdiae  i  sawsse  i  wiadonyek  już  powo-* 
dów.  Zdanie  prieto:  koniec  i  pocsąlek  jest  jednaki,  na- 
cay  waiędiie  i  lawsae,  eiyli  okazuje  819  beiwarankową 
prawdą.** 

I  cół  zrobiło  się  tataj  z  naszych  spaniałych  przykładów 
dla  prawdopodobnika  i  prawdowy wodnika!  W  jak  nędzne 
okruszyny  ściągają  się  tu  dwie  wielkie  filozofie:  natury  i  du- 
cha! Jełeli  juł  umysł  wyssał  krew  i  iywotne  soki  z  mysłni- 
ków  naszych,  ogryzł  je  z  mięsa  i  zamienił  w  trupie  szkielety; 
to  rozum  potłukł  teraz  te  kości  i  ugotował  nam  z  nich  zupę 
rumpfordzką!  I  dzieło  tego  rodzaju  ma  być  poprawą  wy- 
niosłych i  jenialnyeh  utworów  mysłn!  Łańcuaznik  zwrotny 
jest  tedy  zepsutym  od  rozumu  ogniwkiem  prawdopodobni- 
czym ,  zaczóm  dwakroć  skoślawionym  filozoficznym  prawdo— 
podobnikiem^  a  łańcusznik  postępny  zepsutym  od  rozumu 
ogniwkieiki  prawdowywodniczym ,  czyli  dwakroć  skoślawio- 
nym prawdowywodnikiem.  Oto  potęga  umysłu  i  rozumu 
na  mysłowych  błoniach!  Łańcuszniki  mają  przecież  swe  za- 
lety, bo  uwalniają  nas  od  nudów,  któremi  karmią  ogniwniki, 
i  podają  nam  wielkie  filozofie  w  najściślejszym  skróceniu. 
Sątotreiciany  dwu  pierwszych  mysłników.  —  Powyisze 
wzorce  i  przykłady  okazują  wyraźnie t  ii  łańcuszniki  mają  li 
jedne  przesłankę,  t  j.  albo:  O  =  S,  a  S  n:  ®, 
a®  =  8,  as  =  d,  a^mP,  albo  tói:  P  rr  ^,  a  6  r=  0, 
a  8  =  ®,  a  @  =:  S,  a  S  =  O,  a  po  przesłance  tój  stawią 
wyniknik,  t.  j.  albo  O  =  P,  albo  P  =:  O;  ii  przeto' są 
dwuczłonkowemi  rozumnikami  i  mają  roznm  swym 
krawcem  formy.  —  te  równie  w  łańcusznikach  jak  i  w  ogniw- 
nikach  zachodzą  trzy  dziardyny,  dość  tu  na  spomnieniu. 

2]  Loika  wystawia  tu  następne  przepisy:  W  łańcu- 
szniku  zwrotnym  moie  zdanie  naczelne  przyjmować  gram- 
matyczne  przeczenie,  jest  bowiem  umysłnikowym  ogólnikiem, 
który,  jak  wiadomo  ($.  72.  4.  b.  i  5.  p)^  ma  prawo  pozwa- 
lania, lub  niepozwalania.  Zdanie  to  jest  zawsze  ogólnćm, 
bo  podmiotem  jego  jest  -ogół.  Jeieli  ogólnik  pozwala  lub 
nie,  czyni  toisamo  i  wyniknik.  Wszystkie  inne  członki  łań- 
cusinika  po  zdaniu  naczelnćm  umieszczone  są  tu  wprawdaie 


'  Sącz  wyników.    1 85.  959 

ogAlne,  ieei  co  chwila  9tają  się  szczególniejsze,  ai  wreszcie 
przechodzą  w  pojedynczość.  Pozwalanie  jest  ich  ^arakte- 
rem,  gdyi  są  szczególnilmni,  którym  bez  zabici ś  pod- 
ciąga niepozwalać  niewolno.  W  łańcuszniku  poste- 
pnym.  przeciwnie  zdanie  naczelne  odznacza  się  szczególnoś- 
<^iQt  gdyi  pojedynczo  Je  jest  jego  podmiotem.  Słówka:  nie- 
którzy, wielu  itp.  mają  więc  w  nićm,  lecz  tylko  w  nióm 
miejsce.  Inne  ogniwa  tego  łańcnsznika  stają  się  wciąi  ogól- 
niejszemi  i  kończą  najwyższym  ogółem.  Wazystkie  przesłanki, 
wyjąwszy,  ostatnią*  mają  pozwalać,  gdyż  są  właściwie  szcze- 
goinikami,.  co  ujrzysz  jawnie,  porówoywając  dane  Ci  wzorce. 
Ostatnia  przesłanka  moie  niepozwalać,  gdyi  jest  w  gruncie 
ogólnikiem.  Od  jój  pozwoienia  lub  niepozwolenia  zawisła 
jakość  wynikniku.  Skoro  w  łańcuszniku  tym  wystąpi  na 
scenę  zdanie  niepozwalające,  zakończyć  go  trzeba,  iJbowiem 
podciąg  dalszy  staje  się  niepodobieństwem. 

3)  Łańcusznik,  który  nam  dało  dotyczasowe  jego  przed- 
stawienie, jest  wynikiem  stanowczym..  Zamienisz  go  na- 
tychmiast wrseczniczy,  postawiwszy  na  jego  czele  słó- 
wko jeieli.  Łańcusznik  rzeczniczy  moie  być  zwrotny 
i  postępny,  pozwalający  i  niepozwalający.  On  dowodzi 
oczywiście,  ie  łańcusznik  w  ogóle  jest  dwuczłonkowym  ro- 
zUmnikiem,  albowiem  ma  przed  swą  przesłanką  słówko:  je- 
ieli, a  przed  swym  wyniknikiem  słówko:  tO.  Łańcu-^ 
sznika  rozjemczego  niema  i  być  niemoie,  gdyi  rozejm 
zdaniowy  panuje  li  w  ogólniku,  nie  oznacza  s  pewnością 
omówcy,  jest  przeto  niezdolny  do  dalszego  łańcusznikowego 
składu.  Go  rzekliśmy,  znaczy  się  równie  o  ogniwkach, 
i  dwu  znanych  nam  mysłnikach,  jako  o  podstawach 
i  istocie  łańcusznika.  Jeieli  rozejm  zdaniowy  nie- 
ma tu  miejsca,  to  objawi  się  za  to  tćm  świetniój  w  myślniku 
trzecim  i  ostatnim.  —  ł^ańcusznik  sstępujący  z  ogółu  do  po- 
jedynczości,  zaczóm  zwrotny,  nazywany  bywa  dość  często 
gokleniuszowym,.  lub  tći  gokleniuszowskim,  dla  te- 
go, ii  go  Rudolf  Gokleniusz,  który  iył  w  17  wieku, 
pierwszy  odkrył  i  w  loikę  wprowadził.  Łańcusznik  postępny 
znowu  mianowany  bywa  Arystotelesowym,  albowiem 
Arystoteles  pierwszy  był  co  go  opisał.  —  Wreszcie  Krug 


1 


360  Sącz  wyników,    l.  85.  i  66. 

i  Fries,  oraz  bni,  mięsuyątu  swrotnośó  s  postępnoi- 
cią,  a  to  tak,  łe  pochód  od  ogółu  do  pojedynczoici  uwałają 
za  poitępny,  przeciwny  zaś  za  zwrotay.  Ooi  tei  biorą  łan-- 
cusznik  gokleniuszowzki  za  postępoy,  a  arystoteloaowy  za 
zwrotny.  Skoro  tu  panuje  niezupełna  pewność  pod  wzglę- 
dem postępu  i  zwrotu,  więc  moinaby  łańcuszniki,  równie 
jak  ogniwniki,  mianować  prawdopodobniczemi 
i  prawdowywodniczemi. 

4)  łiańcusznik,  wyprawiający  naprzód  swój  wy- 
niknik,  i  przyłączający  do  niego  wieloczłonkową  swą 
przesłankę  za  pomocą  słówek,  gdył,  bo,  ponieważ  iCp. 
zowie  się  Przedfilataikiem ,  a  z  grecka  Epicherema. 
Przedfilatoik  otrzymuje  imię  swe  s  tego  powodu,  śe  wyni- 
knik  idzie  w  nim  przed  filatami,  t  j.  przed  oddziałami 
przesłanek.  Epicherema  zaś  jest  greckim  wyrazem  hńjitl/njfJLa^ 
conamen,  aggressio,  argumentatio.  Jest  to  łańcusznikowy 
dwójczak  (Enthymemaf.74.3.).  Jego  wzorek  jest:  OjestP» 
albowiem  O  jest  S,  Sjest®  itd.  ai  doS  jestP;  lubtći:  P  jest  O, 
gdyl  P  jest  6»  d  jest  $  itd.  ai  do  S  jest  O.  Przykłady  są  ta 
teisame  co  wyićj,  lecz  odwraca  się  łańcusznikowa  dwu- 
członkowość.  Przedfilatnik  potwierdza,  ii  łańcusznik  jest 
rozumni kiem  złoionym  (porówn.  $.  65. 1.). 

Łańcusznik  objaśnił  nam  ogniwniki,  tudzież  prawdo- 
podobnika  i  prawdowywodnika,  bo  okazał  w  tre- 
ści an  a  eh  ich  anatomią^  lecz  nieuczynił  w  rozdziale  tym  dal- 
szego postępu,  gdyi  stoimy  tu  ciągle  na  miejscu,  t  j. 
przy  dwu  pierwszych  mysłnikach.  Po  małój  tćj  utarczce 
z  umysłem  i  rozumem ,  lełącćj  w  przedmiotu  naszego  natu- 
rze i  stanowiącćj  w  loice  udzielne  paragrafy,  przystę- 
pujemy do  mysłnika  trzeciego,    do  szczytu  wszech  wyników. 


Bozyniee. 

1]  Boiyniec,  tak  zwany,  ie  jest  Boga,  Boiego  świata 
i  Boiości  w  ogóle  loicznym  treścianem;   ie  znajduje  się  na 


Sącz  wyników,    s.  86.  361 

BoftyrkOi  t  j.  równie  w  Boga,  jak  we  wszystkióm^  co  Bóg 
slworiył,  czyli  we  wszechistnieniu;  ie  dotyczę  się  Boskosci, 
będąećj  kaidćj  rzeczy  jądrem  wiekuistóm;  łe  przedstawia 
prawdę  Bożą  w  powszechnym  jój  wzorcu;  boiyniec  ten  jest 
trzecim  mysłnikiem.  Jest  to  mysłnik  dotąd  nieznany  i  tu  po 
raz  pierwszy  na  umiejętności  widownią  występujący,  mysłnik 
prawdziwie  narodowy,  gdyż  powstał  w  jaźni  polskićj  ijest 
religijnego  mysłu  polskiego  wiernym  obrazem.  Wykładając 
loikę  Niemcom,  mianowaliśmy  go  temelionem,  oi^efiiXtou 
fundameotam,  dla  tego,  ie  jest  filozofii  istotnej  calcem. 

Boiyniec  jest  prawdpodobnika  tudziei  prawdowy- 
wodnika  środkowym,  i  ie  tak  rzekę,  jaźniowym  sto- 
pem, przeto  mysłnikiem  kojarzni,  czyli  zasadniczym  mysł- 
nikiem i  stąd  wszechwyników  koroną.  W  nim  przychodzą 
rozumniki,  umysłniki  i  mysłniki,  czyli  wyniki  w  ogóle,  a  z  nie- 
mi zdania  i  pojęcia ,  do  swego  ostatecznego  przeświadczenia 
i  spólnego  wyrazu.  On,  to  środek  i  punkt  cięikości 
w  loicznćj  Dialektyce,  podobny  do  Plotynowego  Boga,  kró- 
lującego w  ognisku  wszech  kręgów  świata.  Jeżeli  prawdo- 
podobnik  empirycznym,  a  prawdowywodnik  spekulacyjnym, 
to  boiyniec  filozoficznym  jest  mysłnikiem;  jeżeli  pierwszy 
przedstawia  filozofią  natury,  a  drugi  filozofią  ducha,  to  trzeci 
filozofią  Boskości,  będącą  wiernym  Boiego  słowa  o4dzwię- 
kiem,  czyli  filozofią  filozofii:  jeieli  pierwszy  i  drugi  ma  celem 
swym  przymiot  rzeczy,  czyli  własność,  to  trzeci  odsłania 
nam  istotę  i  rdzeń  jej  kardynalny.  Moina  więc  Bo- 
iyniec zwać  śmiało  barkami  Atlasa,  dźwigającemi  wszech- 
świat mądrości  wiekuistćj.  —  Jui  ze  wstępnych  tych  ozna- 
czeń pokazuje  się,  że  boiyniec  musi  być  czćmściś  nakształt 
sprawdzianu  poznania  zasady  dostatecznego  po- 
ytrodu  i  siestrzanu  filozoficznój  róinojedni.  — 
Teraz  wdajemy  się  bliżćj  w  jego  istotę. 

2)  Prawdopodobfiik  ma  swym  wzorcem :  O  —  S  —  P. 
Środek  5  jest  w  nim,  jak  wiadomo,  mnóstwem,  oznaczo- 
nóm  tu  przez  wzgląd  na  krótkość  jedną  literą.  Co  rzekniemy 
o  pierwszym  jego  dziardynie,  rozumieć  się  ma  i  o  dwu  młod-** 
szych  dziardynu  tego  braciach.  —  Mysł,  teraz  oie  na  sarnę 
U.  31 


362  Sącz  wyników.    %  86. 

natorę,  jak  niegdyi  w  prawdopodobniku,  lecs  na  pefaią  Bos- 
kość,  na  całkowitą  prawdę,  na  trójcę  wsiechislnieoia  zwró- 
eony,  robi  spostneftenia,  śe  tu  O.  5.  P.  t  j.  ogólność,  sieie-- 
gólnoió  i  pojedyncioić  aąjednego  rodiaju;  łete  tny  wy* 
razy  dotyczą  się  zarówno  materyalnój  natury;  ie  róinią  aię 
między  sobą  Ii  pod  względem  iloici,  nie  zai  pod  względem 
jakości,  stosunku  i  stanu,  t.  j.  li  twierdzącym,  nie  zaś 
twierdząco-  i  przeczące  kojarzącym  sposobem;  łe  są  li  filo- 
zoficznój  twierdzi  systemem;  ie  więc  przy  całój  swój 
względnój  rółni  stanowią  bezwzględną  jednią.  I  tak  tei  jesi 
rzeczywiście.  Przykład  nasz  prawdopodobnika  uczy,  ie  Bos- 
kość  jest  Absolutem ,  s  którego  wyszła  natura.  Boskość  ta 
zatem  była  naturą  in  potentia  i  nieróiniła  się,  biorąc  rzecz 
bezwzględnie,  od  natury  in  actu.  Z  Boskości  tćj  rozwinęła  się 
natura  pierwotna,  nieorganiczna  i  organiczna,  wreszcie  ciało 
człowieczeństwa,  t  j.  natura  w  objawie  swćj  trójcy  i  swojego 
kwiecia.  Wszystkie  te  natury  są  w  gruncie  jedną  powszechną 
naturą,  a  natura  ta,  nie  całkowitą  jui  prawdą,  ale  dopiero 
jćj  zewnętrznością,  jćj  twierdzeniem.  —  Poniewai  twierdze- 
nie na  łonie  całkowito]  prawdy,  jako  materyaloa  rościągłość 
bez  granic,  jest  istotną  ogólnością;  więc  prawdopodo- 
bnik  obrabia  li  ogólność  w  ilościowych  jćj  róinicach. 
Jego  wzorzec  O  —  5  —  P  znaczy  w  istocie  swój  tyle,  co 
O  —  O  —  o.  Mysł  mówi  tu  przeto:  Prawdowywodnik 
niezna  ani  szczególności,  ani  pojedynczości  rzeczywistój,  lecz 
zna  jedynie  ogólność  i  przedstawia  organiczny  jój  całokształt 
Taka  ogólność  jest  Boiością  twierdzącą.  Nazwawszy 
Boiość  głoską  B,  rzec  można:  ogólność  ta  jest  Plus -Boio- 
ścią, czyli  Ą-  B.  To  -|-  £  połyka  cały  prawdopodobnik,  całą 
filozofią  natury,  całą  naturę,  i  jest  pierwszym,  realnym 
boiyńca  wyrazem.     Tutaj  B  =  -^  B, 

Prawdowywodnik  ma  znowu  wzorcem  swym  P  —  S 
—  O.  Mysł  ściśle  filozoficzny  robi  tu  uwagę,  ie  prawdo- 
wywodnik korzeni  się  w  eterach  ducha  i  chodzi  w  jego  for- 
mie; ie  duch  jest  względem  natury  wewnętrznością  i  prze- 
czeniem, Entelechią  kształcącą  dany  sobie  materyał,  czyli 
szczególnością,  wyciskającą  na  ogólności  swe  piętna;  ie 
więc  wyrazy  prawdowywodnika  są  postaciami  jednój  i  tej- 


Sącz  wyników,    %  86.  363 

te  samtj  szeiególnoioi.  Pojedynczość,  ssctególnoić 
i  ogólność  są  ta  równie  spirytualnoicią;  róinią  się  od  siebie 
li  odmienną  jako  SC ią,  nie  sas  pod  względem  ilością  stosnn- 
fca  i  stanu,  t  j.  li  pnecsącym,  nie  zai  twierdząco*-  i  przeczą- 
co-kojanącym  sposobenl;  stanowią  li  system  filozoficznój 
przeciwtwierdziy  na  pozór  względną  róinią,  w  gruncie 
zaś  bezwzględną  jednią*  Tak  tei  się  ma  w  rzeczy  samój. 
Wychodząc  np.  s  Kartezynszem  od:  Gogito,  ergo  sum, 
s  Fichtem  od:  jaźń=jaźń,  lub  podobnie,  i  wnioskując 
stąd  zwolna  na  ogół,  rozlewam  właściwie  duchową  mą  iwia* 
domośó  we  wssechistnienie  i  znajduję  się  wciąi  w  krainach 
ducha  9  zaczóm  na  piersiach  szczególności.  P.  5.  O.  znaczy 
tu  przeto  tyle,  co  5.  @.  ^,  i  przedstawia  na  jakościowych 
rolnicach  szczególność  w  jój  całokształcie.  Cało- 
kształt taki  jest  przeczącą  Boleścią,  Minus-Bolością,  czy- 
li —  B.  To  —  B  chłonie  w  sobie  cały  prawdowywodnik, 
całą  spekulacyą,  całe  królestwo  ducha,  i  jest  drugim,  ideal- 
nym bolyńca  wyrazem.     Tu  JB  =  —  B. 

Znaleźliśmy  dwa  wyrazy  dla  boiyńca:  +  B  \  —  Bi.}. 
'  ogólność  i  szczególność  w  swój  wszechstronnćj  pełni,  którą 
jest  natura  i  duch,  lub  tel  zewnętrzna  i  wewnętrzna  Boskość. 
Dwa  te  wyrazy  nie  są  jul  jednego  i  tegol  samego  ro- 
dzaju, lecz  pierwszy  jest  całokształtem  ilości,  a  drogi  ca- 
łokształtem jakości.  To  dwa  ogromne  biegunowe  przeci- 
wieństwa, które,  jak  wszystkie  inne,  są  zupełnie  równo  wa- 
lne i  równie  uprzywilejowane.  Na  miejscu  tóm  niegodzi 
się  więc,  jak  to  się  działo  w  dwu  pierwszych  mysłnikach, 
podciągać  szczególności  pod  ogólność,  lub  tel  odwrotnie,  gdyl 
ręby  mają  tu  zakres  znaczenia  jednaki.  Tu  Ą-  B  =  —  B. 
Sprawdzisz  ten  wypadek  następnym  wynikiem:  B  =z  +  B 
i  JB  =  —  Bf  a  więc  +  B  =i  —  B.  Ghciawszy  przeci- 
wieństwa te  skojarzyć  i  zrobić  systemem  filozoficznój 
spółtwierdzi,  trzeba  odkryć  jądrowy  ich  środek.  Jak  go 
odkryć?  Następnym  znowu  wynikiem,  będącym  jul  boi yń-* 
cem  w  zarodzie: 

B  z=:  -f   B. 

B  =  —  B. 
Ergo:  B=:-t-B  —  B=:±B. 


364  Sącz  wyników.    %.  8ft. 

Otreymane  właśnie  ±  B  jeA  siukanym  środkiem  i  trze* 
ciniy  rzeciywistym  boiyńca  wyraiem.  Jest  to  jądrowa, 
zasadnicza  Boskość,  w  której  ilość  i  jakość  stqą  się  stosun- 
kiem. —  Jeżeli  ±  B  jest  ogólnością,  a  —  B  szczególno- 
ścią; to  ńz  i?  jest  pojedynczośeią.  Jak  w  dz  B  aiaj- 
duje  się  =b  f  i  —  B:  tak  w  pojedynczości  dysze  ogólność 
i  szczególność.  Dla  tego  pojedynczość  stoi  na  samych  kran- 
cack  wszechistnienisy  czyli  jest  Bogiem  i  człowiekiem.  — 
Trzeci  wyraz  db  j?,  niejest  tu  nędznym  Justemilieu,  nie* 
jest  chwianiem  się  wiecznóm  między  dwoma  przeciwnemi 
stronnictwami »  noszeniem  płaszczyka  raz  na  jedoćm,  iniij 
raz  na  dnigićm  ramieniu,  lecz  ma  byt  udzielny,  równie,  eo 
mówię,  bardziój  rzeczywisty  i  pewny,  jak  dwa  pobo- 
czne jego  czynniki.  Jeżeli  4-  ^  j^^  naturą,  materyą,  na* 
szóm  ciałem,  a  —  B  siłą,  dachem,  naszą  duszą;  tozb  ^ 
światem,  iyciem,  naszą  jaźnią,  do  którćj  czasowe  ciało 
i  czasowy  duch  przylega.  Wyraz  db  B  jest  w  gruncie  swym 
Boskością,  stanowiącą  korzeń  wieczny  wszelkiój  materyi 
i  duchowości,  będącą  ich  ogniskiem  i  węzłem  skojarzenia. 
Materyalizm  angielski  i  francuski  zna  tylko  +  jB,  spirytualizm 
niemiecki  tylko  —  B;  filozoGa  zaś  polska  polega  na  trzecim, 
stokroć  wyższym  od  obu  poprzedzających,  jedynie  prawdzi* 
wym,  środkowym  świecie  wszechistnienia,  j.  j.  na  jądro- 
wój  i  zasadniczć)  Boskości,  na  Bogu  i  Bożóm  słowie,  czyli 
na  =^  B.  —  Bez  granic  pełen  jest  wyraz  +  B  i  wyraz  — 
B,  bo  pierwszy  jest  wielką  Eropiryą,  a  drugi  wielką 'Speku— 
lacyą,  równie  naszą,  jak  Boską;  lecz  jeszcze  pełniejszy  jeel 
wyraz  =t  B,  bo  jest  obu  powyższych  organicinym  zlewem, 
czyli  filozofią.  W  wyrazie  db  B  przychodzi  tak  prawdopo- 
dobnik,  jak  prawdowywodnik  do  filozoficznćj  swćj  chwilow^ 
różnojedni,  t.  j.  do  swój  płynącćj  wciąż  rzeczywistości  i  pra- 
wdy, do  swojego  życia.     Tu  B  =^  B. 

Zlawszy  w  całość  otrzymane  dotąd  trzy  wypadki,  pozy- 
skujemy dla  bożyńca  we  wtórym  jego  objawie  wzorzec 
następny:  B  =;  -f-  B 

B=  -  B 

Brzzdr  B. 

Ergo:  B  =  +  B  — B=tB. 


Sącz  wyników,    i.  %%.  389 

BoiyDiec  nass  zrobił  postęp  iB8iiii«iiity.  W  pierwszym 
jego  wzorcu  było  dwie,  w  tym  zaś  są  triy  przesłanki;  tam 
omówca  wyntknikowy  był  dwójcą,  tu  trójcą.  —  Wy«* 
niknik  tego  mysłnika  jest  wszelkiój  prawdy  anatomią,  zwier* 
oiadłem,  pierwowzorem  i  prawidlcem.  Przykład:  ,3óg 
jest  realnością,  gdyi  jest  realności  pierwiastkiem  i  Stwór* 
cą;  jest  ideainością,  albowiem  stanowi  najpierwszą  ideę, 
czyli  proto-ideę;  jest  rzeczywistością,  bo  inaczćj  nie- 
byiby  wieczną  jćj  krynicą.  Bóg  przeto  jest  realnością, 
ideainością  i  rzeczywistością  w  pierwotnśj,  twórczój,  bez^ 
warunkowej  i  świctój  swćj  jedni.'*  Co  tutaj  o  Bogu,  to 
znaczy  się  takie,  matatis  mutandis,  o  bóstwie,  rzeczy 
istocie,  wszelkiój  pocbodniój  prawdzie.  — 
Dłuiszego  przykładu  dla  boiyńca  nieprzytaczamy,  gdyi  jest 
nim  kaidy  rozdział  naszój  loiki,  a  zgoła  cała  Myślini. 

Wypadek  dotychczasowego  boiyńca  naszego  przedsta-* 
wia  wewnętrzny  organizm  wszelkiej  prawdy  Podmiot 
wyniknikowy  B  jest  tu  prawdą  całkowitą  i  iywą;  ale  inaczćj 
się  ma  s  trójczłonkowym  jego  omówcą.  Spojrzyj  tylko 
na  niego!  +  B  zniesionóm  tu  zostaje  przez  —  B:  a  —  B 
przez  4~  B;  a  =t:  B,  jako  równe  zeru,  jako  iywostan 
znosi  się  samo.  I  rzecz  to  naturalna,  poniewai  wszędzie 
członki  organiczne  znaczą  coś  li  w  całości,  uwaiane 
zaś  dla  siebie  i  w  sobie,  są  niczem;  poniewai  wreszcie 
poznaliśmy  dopiero  stosunek  w  pełni  oi^anizmu  prawdy, 
lecz  stan  jćj  nieodsłonił  się  nam  jeszcze.  Mamy  przeto 
właściwie  Ii  prawdę  podmiotową  B.  Prawda  ta  musi 
stać  się  przedmiotową,  objawić  się  w  rzeczy  i  ujrzeć 
za  sobą  iywy  swój  obraz.  Ona  sama  i  iywy  jój  .obraz 
niemogą  być  czćm  innćm,  tylko  B  =  B.  Nowy  ten  wy- 
padek wiedzie  nas>  do  następnego  wyniku,  będącego  trze- 
cim całkowitym  i  ostatnim  boiyńca  wzorcem: 

B  =  +  B. 
B  =  —  B. 
B  =  zfc  B. 

B  =         B, 

Ergo:    B  =  4..B  —  B  ±  B  =  B. 
U.  31* 


966  Sacx  wyników.    I.  86. 

Ostatnie  B  odłąeza  ńę  tu  dla  tego  od  trójwyrazowego 
środka,  fte  ten,  wedle  poprzedniego  wiorca,  stanowi  caloić 
organicsną  w  sobie.  —  Naezelne  B  i  koi^cowe  B  pizedsta* 
wiają  w  wyntkniku  otrzymanym  prawdę  pełną,  raz  w  stnie- 
niu,  dnigiras  w  istnieniu,  w  oba  razach  boiostan; 
trójwyrasowy  irodek  zaś  jest  tu  anotomieznym  krańeów  wy- 
kładnikiem, czarodziejską  lonetą  w  ich  wewnętrze.  Prze- 
słanki rzecz  tu  usprawiedliwiają,  a  przesłankami  temi  są 
prawdopodobnik  i  prawdowywodnik  w  chwilowćj  oraz 
wiekuistej  swćj  kojarzni,  byt,  nicestwo,  iywo-  i  boio— 
stan,  etyli  cztery  prawdobłamy.  —  B  najpierwsze,  —  po- 
niewaft  środek  znosi  się  sam  i  występuje  li  jako  oi^oizm 
wewnętrzny,  —  przegląda  się  tu  w  J?  ostatnićm,  jako 
w  wiernóm  swtei  zwierciedle.  Cały  wzorzec  znaczy  więc 
w  gruncie  tyle,  co  J}  =  J}.  Jest  to  prawdostao.  T« 
boiyniec  odsłania  się  przed  nami  w  swym  sianie,  zacztei 
w  całkowitym  swym  objawie. 

Pierwsze  B,  stojące  na  czele  wyniknika  i  niemające 
przed  sobą  sądnego  znaku,  t  j.  iadnego  zawarowania,  jest 
Bogiem,  tworzącym  godne  siebie  i  dla- tego  równe  sobie 
wstecbistnienie.  4*  £  jest  naturą,  —  B  duchem,  a  =t:  j9 
ciągle  skończennym  i  przemijającym  światem.  Ostatnie  B 
jest  człowiekiem ,  za  warowanym  przez  świat,  ducha,  naturę 
i  Boga  z  jednćj  strony,  z  drugiój  zaś  nieznającym  warunku 
i  dla  tego  będącym  wolną,  świadomą  siebie,  twórczą  w  swym 
rodzaju,  powracającą  do  Boga  istotą.  Oto  wykład  najgłów— 
niejszy  boiyńca.  Lecz  i  kałdój  innćj  rzeczywistej  prawdy 
jest  on  tłumaczem.  J},  to  człowiek,  który  za  pomocą 
4-  B  —  B  it  B,  ciała,  duszy  i  jaźni  własnćj,  natury,  ducha 
i  świata,  objawia  się  w  równćm  sobie  B,  t  j.  w  czynie. 
Stąd  czyn  człowieka  jest  saroymie  człowiekiem.  Podo- 
bnież i  wszędzie.  Ziarno  roślinne  np.  tylko  za  pomocą  ziemi, 
własnego  usposobienia  wewnętrznego  i  sprzyjających  okoli— 
czności  rozrasta  się  w  drzewo  lub  krzew  i  staje  się  w  końca 
podobnóm  do  pierwotnego  ziarnem.  —  Powtarzające  się  tu 
wciąś  z  małemi  przydatkami  B  przypomina  nam  żywo  istotę 
prawdopodobnika  i  prawdowywodnika.  —  Zamiast  J9,  wezii, 
a  otrzymasz  A=:  +  A  —  A=Ł:A=:A,  tj.  znany  nam 


Sącz  wyników/  ••  86.  367 

jui  (t.  24.  3.  i  t.  32.  4.)  wzonec  prawdy  w  ogóle.  Tu  po- 
kazaje  się,  ie  bołyiuec  niejest  czćm  innćiu,  tyiko  siestrzaDem 
filozoficzny  róioojedni  wiekuistym,  zasadą  dostatecznego  po- 
woda i  sprawdzianem  poznania ,  t  j.  kardynalnym  pierwia- 
stkiem filozofii  polskiej,  występującym  w  kształcie  myślnika 
trzedegOt  a  przez  to  formalnie  i  ostatecznie  do- 
wiedzionym. 

Powie  tu  kto;  czylii  równania  tego  rodzaju 
mogą  stanowić  wyniki?  Odrzekamy:  Jestie  wzorzec  pra- 
wdopodobnika,  lub  prawdowy wodnika  czóm  lepszóm,  bio- 
rąc rzecz  syllogistycznicy  od  naszych  wzorców  wyićj  poda- 
nych? Gzy  iii  bośyniec  niejest  równie  wielkim  filozoficznym 
systemem*  jak  dwa  jego  poprzedniki  i  czynniki,  jak  Analo- 
gia i  Epagoga?  Czylii  boiyniec  niejest,  czego  dowodzi  jego 
wywód  właśnie  skończony,  pasmem  ogniwników?  Czy 
łaiicuszniki,  tyle  podobne  do  boiyńca  formalnie,  nie- 
okazują,  ii  dwa  mysłniki  dawniejsze  są  tylko  równaniem? 
Podrzędnośc  syllogistyczno- średniowieczna  mniój  zna- 
czy bez  wątpienia  od  filozoficzno -dzisiejszćj  równości, 
nietylko  w  politycznóm  iyciu,  lecz  takie  w  loicel  —  He- 
g  e  I ,  lubo  bardzo  z  daleka  przeczuwał  istotę  naszego  bo- 
iyńca, wyprowadzając  na  scenę  w  loicc  swój  dziardyn 
czwarty  (S.  63.  4.],  czyli,  jak  go  zowie,  wynik  mate- 
matyczny, na  równaniu  polegający.  Była  to  piękna, 
prorocza  jutrzenka  nowego  dnia,  w  którym  wszelkiego  ro- 
dzaju przeciwieństwa  przyjść  miały  do  swego  zrównania! 

3}  Na  boiyńcu  spostrzegamy  powrót  myślników  w  u  my- 
ślniki i  w  rozumniki  widocznie.  Jest  on  bowiem  my- 
ślnikiem, bo  składa  się  z  wielu  cyników,  nie  na  zwy- 
czajnych, lecz  na  myślowych  przesłankach  opartych;  jest 
umystnikiem,  bo  z  dwu  przesłanek  wyprowadza  swe 
kardynalne  posady,  t  j.  raz  ie  -f*  ''^  =  --^  ^^^  a  ^hugi  raz, 
ie  B  =  db  B;  jest  rozumnikiem,  Im>  ma  podobieństwo 
do  łańcusznika  i  spoczywa  właściwie  na  jednój  zloion^ 
przesłance.  On  jest  powrotem  myślników,  a  z  niemi  wszy- 
stkich wyników  w  zdanie,  gdyi  jego  awoinik  powtarza 
swe  przesłanki,  a  więc  bez  nich  obejść  się  moie,  i  wystąpić 


368  Sącz  wyników.    S-  8ft; 

jako  ściśle  mysłowe  idanie,  np.:  Bóg  objawia  nę^  tworząc 
naturę,  ducha  i  świat,  a  w  końcu  obraz  własny  i  dzi^  swych 
t  j.  człowieka.  W  zdaniu  tćm  mieści  się  cały  boiyniec 
Mysłnik  ten  jest  takie  powrotem  do  pojęcia,  gdyi  jest 
wciąi  jednćm  i  tćmiesamćm  pojęciem  B,  stającćm  przed 
nami  w  różnych  s^ych  postaciach.  Boiyniec  tedy  wylewa 
się  w  początek  Joiczny  Dialektyki,  w  pojęcie, 
i  okazuje  przez  to,  ii  jesteśmy  tu  przy  końcu^  czyli  ii  po 
nim  iaden  jui  wynik  nieuastąpi.  Lecz  niedość  na  tćm.  Jak 
cała  loiczna  Dialektyka,  tak  i  cała  loiczna  Analytyka  prze- 
gląda  się  wiernie  w  boiyńcu.  On  odsłania  przed  nami 
w  trzech  swych  częściach  trzy  prawdoświeci,  a  bio- 
rąc oba  wyrazy  skrajne  za  jeden,  za  boiostan,  cztery 
prawdobłamy;  on  polega,  jak  widzieliśmy  w  czasie  jego 
rostoczy,  na  czterech  wiedzobłamach  i  stano\tri 
istotę  poznania.  Oprócz  tego  jest  on  poznania  spra- 
wdzianem, zasadą  dostatecznego  powodu  i  siestrzanem  filo- 
zoficznćj  róinojedni;  jest  Myślini  pierwiastkiem,  a  na  dnie 
samćm  wstępniem  naszym,  t  j.  słówkiem  Jestem. 
Gała  dotychczasowa  loika  nasza  jest  zatóm  wielkim,  we 
wszystkich  swych  ogniwach  przedstawionym  boiyńcem.  Tu 
koniec  nasz  wraca  w  najodleglejszy,  w  bezwarunkowy  swój 
początek  i  zaokrągla  całe  dotychczasowe  dzieło.  —  Mysłnik 
w  ogóle  okazuje  w  prawdopodobniku  i  w  prawdowywodniku, 
jak  jui  świadome,  tylko  stanowczość  i  rzcczniczośó, 
a  rozjemczym  być  nie  zdoła;  w  boiyńcu  zaś  staje  się  roz  — 
jemczością  samą.  Albowiem  Bizr  +  B  —  B ±BzrB, 
stanowi  rozejm  na  łonie  prawdy.  Rozejm  ten  przeciei  róini 
się  od  zwyczajnego,  bo  nieomawia  podmiotu  przez  kilka- 
krotne Albo,  t  j.  wątpliwie,  lecz  bez  Albo,  czyli 
t  największą  pewnością.  Tu  rozejm  uwolnionym  wreszcie 
zostaje  od  rzecznictwa  i  dla  tego  jest  rosejmem  dosko- 
nałym, wyobraiającym  pokój  wieczny,  jaki  panuje  w  ja- 
śni Boga,  wracającym  w  stanowczość  i  nadającym  j^ 
piętno  nieomylności.  Jak  niesłychanie  siezytne  prawdy 
objawiają  się  w  naszym  prostym  boiyńeu!  Lecz  niedziw. 
Największa  prostota  parzy  się  zwykle  ze  szczytnoicią; 


Sącz  wyników.    f.8(Li8T.  369 

Boi]fiiiee»  wylewający  s  śUkm  oeeiii  iwiatła  na  filoiofią 
narodową  i  j^j  pierwiastek,  broniący  pojedynctoici 
pneciw  płydkim  j^j  wrogom  równie  w  Boga  jak  w  csłowieku 
i  wszelkiej  prawdzie,  robiący  tiankę  nasze  najjaskraw- 
azym  kontrastem  Heglowskiej  i  całćj  Spekulacyi  Niem- 
ców, boiyniec  ten,  prosty  i  jasny,  a  przecie!  pełen  tajemnic 
i  cndów,  jak  jaźń  polska,  wyczerpuje  jezioro  tego  rozdziało 
i  jest  mysłniktem  ostatnim.  Jest  to  mysłnik  rzeczywi- 
stości. Bóg-człowiek  w  świecie  wyników^ 


f .  8V. 
Rozmaitości. 

1}  Rzekliśmy  na  początku  tego  rozdziału,  ił  ze  wszy- 
stkich filozprów  dawniejszych  i  nowszych  jeden  Bako  naj- 
lepiój  pojął  dwa  pierwsze  mysfniki.  Teraz  przywodzimy 
jego  naukę  w  skróceniu:  „Najpewniejszemi  środkami  do 
zgłębienia  i  dowiedzenia  prawdy  są  prawdopodobnik  i  pra- 
wdowy wodnik,  te  zazwyczaj  lekcewałone  i  dotąd  niepo-^ 
znane  należycie  wyniki.  Dwa  te  wyniki  niepólegają  prze- 
det  na  prostom  przytoczeniu  zrobionych  doświadczeń,  ani 
teł  na  wiernćm  wyliczeniu  szczególności  lub  pojedynczości, 
które  były  celem  naszego  badania.  Postępowanie  takie  jest 
dziecinne  i  zawsze  niedostateczne,  zdoła  okazać  najwięcój 
prawdopodobieństwo,  nie  zaś  prawdę  sarnę,  i  narała  się  na 
niebespieczeństwo,  musienia  ustąpić  miejsca  swego  innój 
jakiój  przeciwnćj  instancyi.  Tu  wystąpi  kto  przeciw  nam 
z  nowemi  swemi  spostrzełeniami ,  i  oskubie  nam  skronią 
s  cięłko  zdobytych  wawrzynów.  Wreszcie  podajemy  na  targ 
tym  sposobem  jedne  krótką  obecność,  nie  zaś  coś  wie- 
cznego. Mój  prawdopodobnik  i  prawdowywodnik  ma 
filarem  swym  czynną  natury  bierność  rozbudzoną 
w  badającym  duchu,  powtarzającą  niemal  bez  końca  raz 
zrobione  doświadczenia »  czyniącą  co  chwila  nowe  próby, 
odwracającą  drogi  dawniejszego  poszukiwania,   wynajdującą 


370  Sącz  wyników.    %.  87. 

iwieie  irodki  do  ponania  prawd j,  słowem »  poryw^te^  n 
WBtjstkie  sposoby  i  siperającą  tak  długo,  ai  ukatą  się  same 
pnes  się  ogólne  i  niezmieiuie  prawa  dawnego  objawu*  a  to, 
eo  w  rseci  wmarsyłiśmy  własnym  umem  i  «o  było  niepo- 
tnebnym  przydatkiem,  odpadnie  raz  na  zawsze.  Śledzenia 
tego  rodzaju  dotąd  były  nieznane  i  nieprzedsiębrane.  Pla- 
to jedynie  stanowi  tu  wyjątek,  który  czasami,  wydobywając 
swe  idee,  uiywat  prawdo  wy  wodników  powyższego  znacze- 
nia.'^ —  Bako  który  nieznał  mysłu  i  uwielbiał  li  rozum, 
któremu  doświadczenie  było  jedynym  gościńcem  do  świątyni 
poznania,  dla  którego  philosóphus  et  pbjsicus  znaczyło 
tołsamo,  który  rzekł  słusznie  przeciw  panującój  na  ówczas 
scholastyce,  lecz  jednostronnie:  Philosophi  est,  non  dispu^ 
tando  adyersarium,  sed  operando  naturam  Tincere, 
Bako  ten  pojął  prawdopodobnik  i  prawdowywodnik  godnie, 
lecz  niezdołał  ich  uwolnić  od  Empiryi.  Dwa  te  mystniki 
mają  swym  przedmiotem  gwiazdy  na  niebie,  płańety  i  ko- 
mety, oraz  iycie  objawiające  się  daleko  za  nami.  Boga, 
słowem  rzeczy  wybiegające  jui  za  zakres  zwyczajnego  do- 
świadczenia; Bako  zaś  więzi  je  w  bagnach  dotykalności  i  trzy- 
ma przy  ziemi.  On  mógł  mysłnikami  temi  przyjśó  do  wy- 
niku Newtona  o  palności  dyamentu,  lecz  nie  do  wyniku 
Kopernika,  ii  ziemia  się  obraca,  a  słońce  stoi;  nie  do  wy- 
niku, ił  na  wszystkich  planetach  muszą  być  ludzie,  lub  tei 
Bóg  jest  jaźnią!  Wszelako!  wzniósł  się  on  tutaj  nad  staro- 
loiczne  formy  i  przynajmniój  przeczuwał  wyniosłe  wyni- 
ków tych  przeznaczenie. 

2}  Platner  rzekł:  „Bako,  który  pierwszy  okazał  do- 
kładnie, na  czćm  polega  doskonały  prawdowywodnik  i  z  ja- 
ką powolnością  postępować  naleły  stopniowo  od  najniższych 
gatunków  do  najwyższego  rodzaju,  sam  zeznaje,  że  idzie 
w  tym  względzie  za  nauką  i  wzorem  Platona/'  Troiler 
robi  do  tych  słów  uwagę:  ,3zecz  prawdziwie  osobliwa! 
Bako  mniema,  iż  postępuje  jedną  dfogą  s  Platonem,  i  w  isto- 
cie z  Bekonem  spotyka  się  tu  Platon !  Platon  buduje  wszy- 
stko na  swój  Auamnesis,  a  Bako  potępia  łiez  litości 
wszelką  anticipatio;  wszeiakoż  w  prawdowywodniku  zga- 
dzają się  ssobąl''   Na  to  Troxlerowskie  zadziwienie  odpo- 


Sac2  wyoików.    t.  87.  371 

wiadamj:  Każdy  mysłnik,  jako  utwór  filozoficsiiego  mysłu, 
który  jest  roEumem  i  umysłem  ^  jedni ,  ma  z  natury  swój 
tę  właiciwośó,  ii  Realista  i  Idealista  podaje  sobie  w  nim 
ręce.  Że  to  się  dzieje  nieświadomie,  rzecz  pewna,  ieoz  jui 
to  samo  daje  najpiękniejsze  mysłnikom  świadectwo. 

j3)  Kant  pojął  prawdopodobnik  i  prawdowywodnik,  jak 
joi  wiemy,  staro-loicznym  sposolnera;  pomimo  tegp,  nada- 
wszy im  nazwę  wyników  rossądku,  przeczuwa  w  nich 
coś  niezwyczajnego  i  stawia  je  w  filozofii  swój  na  najwyż- 
szym stopniu.  Pomniawszy  na  to,  te  w  nauce  Kanta  ros- 
sadek  jest  kpjarzycielem  filozoficznym  między  teore- 
tycznym a  praktycznym  umysłem,  a  właściwie  między  rozu- 
mem i  umysłem,  przekonywamy  się,  ii  jego  wyniki  rossądku 
znaczyły  mu  tyle,  co  nam  mysłniki.  Atoli  znaczenie  to 
utopiło  się  mu  w  samój  nazwie  i  niezdołało  się  jeszcze  roz- 
winąć w  sw^j  pełni.  —  Hegel  uważa  prawdopodobnik 
i  prawdowy wodnik  za  rosczłonia  swego  wyniku  roz- 
wagi, des  Reflexionsschlusses.  Ale  rozwaga,  czyli 
reflexya,  jak  mówi,  jest  w  jego  oczach  li  rozumową  czyn- 
nością. Tu  przeto  spaniałe  dwa  mysłniki  nasze  stały  się 
nędznemi  rozumnikamil  Rówm'ei  w  pojęciu  szczegó- 
łów, jak  w  ogóle,  nieszczęściło  się  Heglowi  na  tych  bło- 
niach. Wedle  niego  prawdopodobnik  ma  wzorcem  swym 
P  —  O  —  S,  a  prawdowy  wodnik  O  —  P  —  Sj  zaczóm 
pierwszy,  —  albowiem  środek  niestanowi  tu  mnóstwa,  — 
jest  dziardynem  trzecim,  wtóry  zaś  odwróconym 
dziardynem  drugim.  Że  dziardyny  zmieszane  tu  znowu 
zostały  z  mysłnikami,  jak  niegdyś  z  umysłnikowemi 
grzędami,  rzecz  jawna.  Zdaje  się,  ii  Hegel  nieprzyjrzał 
się  bliżój  staroloicznój  analogii  i  epagodze,  i  dla  tego  zbłą- 
dził. Nie  poznanie  ogółu,  lub  [Tojedynczości,  jak  zwy- 
kle, lecz  poznanie  szczegółu,  a  nadto  w  obu  razach 
jest  mu  bowiem  celem.  Choćbyś  wzorce  te  odwrócił  i  przez 
to  P,  tudzież  O  wyniknikiem  zrobił;  natenczas  ujrzysz  przed 
sobą  tylko  prawdopodobnik  dziardynu  trzeciego  i  prawdo- 
wywodnik  dziardynu  drugiego,  zaczóm  pochodne,  nie  zaś 
pierwotne  roysłników  tych  postaci.  Hegel  spogląda  na  wy^ 
nikt  rozwagi  wzrokiem  pańskim  i  nazywa  je  powierz- 


372  Sącz  wyników.    %.  87. 

ckownemi,  płydkiaoii;  Aie  któi  temu  wi&ieD,  ie 
srobił  z  nich  wcale  ca  innego,  i  niedojnat,  czim  są  w 
cie?  —  Niektórzy  ioicy,  np.  Snell,  Bolzano  lowią  dwa 
myślniki  pierwsze  wynikami  moiebnośct.  Są  to,  jak 
oni  nam  prawią.  Ii  prtedetwierdsie,  oparte  wciął  sa 
przypuszczeniu  i  czekające  na  objaw  rzeczywistfj  twier- 
dzi. Staroloiczna  analogia  i  epagoga  są  tóm  bez  wątpienia. 
Lecz  czemuł  nieusiłowali  ci  Panowie,  jak  to  tny  naynili- 
smy,  zamienić  tu  moiebności  w  konieczność  i  nadać  przez 
to  wynikom  tym  loicznego  charakteru? 

4)  Samowładny^  i  pyszny  umysł  Heglowski  usiłował 
prawdopodobnik  i  prawdowywodnik  zamienić  w  stanowcze 
u  m y  s ł n  i  k  I  zwyczajne.  A  więc  niedość  jut  natćm ,  ii  umysł 
mysłniki  te  w  ogniwniki  przepartaczyH  Hegel  daje  dla 
prawdopodobnika  przykład  następny: 

„Ziemia  ma  swych  mieszkańców.     Księżyc  jest  ziemią; 

a  więc  księżyc  ma  takie  swych  mieszkańców.*' 

Przyjrzyjmy  się  wynikowi  temu.  Jeieli  tu  w  ogólnika  wyraz 
ziemia  znaczy  tyle,  co  kaida  ziemia,  czyli  co  O.  —  azna- 
ezyćby  to  powinna ,  gdyi  inaczój  niemotnaby  było  księiyea 
pod  nią  podciągnąć ,  —  natenczas  wynik  ten  jest  fałszywy 
pod  względem  istoty.  Że  kaida  ziemia  ma  mieszkańców,  to 
właśnie  mają  mysłniki  swym  wyniknikiem,  nie  zaś  ogól- 
nikiem. Zrobić  zdanie  to  ogólnikiem  stanowczego  umysł— 
nika  niepodobna,  bo  i  czćmie  go  dowiedziesz  7  Łeoz  omiejsza 
o  to.  Pod  względem  formy  jest  wynik  Heglowski  umysłni— 
kiem  zwanym  babim  i r,  hib  darii.  Skoro  się  rzecz  tak  ma, 
czemu  więc  Hegel  mówi  ó  analogii?  Czemu  ją  liczy  do 
osobnój  kategoryi,  do  wyników  rozwagi?  Należało  się 
ogłosić  ją  za  czcze  złudzenie  i  wyrzucić  raz  aa  zawsze  z  loiki. 
Wreszcie  mieszkańcy  tu  są  piejem,  ziemia  mirzem,  a  księżyc 
szyszem^  czyli  jak  Hegel  zwykł  się  wyraiać,  owi  ogółem, 
tamta  szczegółemi  a  ten  pojedynczością.  Za<Szóm 
wzorcem  prawdopodobnika  jest  O  —  S  —  P.  Hegel  tym- 
czasem podał  dla  niego  wzorzec  inny  i  albo  przywodzi  nam 
tu  przykład  niestosowny,  albo  też'  wzorzec  jego  jest  błszywy. 
—  Jeżeli  znowu  ziemia  znaczy  w  ogólnilui  tyle,  co  nasza 


S9tcz  wyników*    i.  87.  073 

liemia,  etyli  co  P;  wledy.  wynik  len  nie  moie  być  umysł- 
nikieoiy  gdyi  reguU  ejus  non  e$i  uoiYersalis.  Uwaiamy  go 
przeto  sa  prawdopodobnik.  Ale  w  nim  jeat  teraz,  nie  O, 
tylko  P  arodkieoł,  i  Hegel  niezgadza  się  aam  s  sobą.  Opróez 
tego  walczy  t^  przeciw  Heglowi  następna  prawda.  Godzi 
się  wnioskować  tylko  s  pojedynczości  na  szczególaość 
i  ogólność  tegoi  samego  rodzaju,  nie  zaś  z  jednej 
pojedynczości  na  drugą.  Mam  prawo  s  siebie  samego 
sądzić  o  Polakach,  lub  ludziach  w  ogóle,  nie  zaś  o  Panu 
Krupie,  który  posiadać  moie  zupełnie  inne  usposobienie. 
Prawpodobnik  .Heglowski  wnosi  z  ziemi  na  księiyc,  czyli 
s  pojedynczości  na  pojedynczość;  wiedzie  więc  koniecznie  do 
następnćj  parodyi;  „Kloty Ida  piękna  i  młoda,  godna  naszych 
uwielbień,  istna  Bogini. miłości,  jest  jeszcze  panną.  Stara 
i  brzydka  Klara,  które  nazwano  Gorgoną,  jest  takie  jeszcze 
panną;  a  więc  Klara  jest  młodą  i  piękną,  godną  naszych 
uwielbiedi,  istną  mttości  Boginią,  słowem  drugą  Klolyldą/* 
Jeieli  mysłnik  taki  ma  być  umysłnikiem ,  coi  znaczy  prawo : 
ex  puris  pdrticularibus  nihil  seąuituf? 

5)  Byli  i  inni^  co  usiłowali  dwu  mysłnikom  pierwszym 
nadać  postać  umysłnika,  lecz  szczęśliwićj  nieco  rzecz  się 
im  powiodła,  nił  Heglowi.  U  Ir  j  eh  daje  dla  prawdopodo- 
bnika  taki  wzorzec : 

B.  C.  D.  E.  F.  G sunt  M. 

Omnia  A  sunt  B.  CD.  E.  F.  G...« 
Ergo  omnia  A  sunt  M. 

Niezły  to  wzorzec  dla  prawdopodobnika  staroloicznego, 
lecz  umysłnikiem  on  niejest.  Czemu?  Środkiem,  czyli  mn- 
rzem  niejest  tu  jedno  pojęcie,  jak  zwykle,  lecz  mnóstwo, 
co  właśnie  charakteryzuje  mysłniki.  Oprócz  tego  ogólnik  tu 
jest  zdaniem  szczególnćm,  a  szczególnik  ogólnćm,  co  jest 
przeciw  prawom  Syllogistyki.  —  Bolzano  daje  dla  pra- 
wdowy  wodnika  wzorzec  następny: 

„Kałdy  s  przedmiotów  M.  N ma  własność  a. 

,,Kiidy  8  pnedmiolów  M.  N ma  własność  6. 

itd.  itd. 

U.  32 


374  Sącz  wyników.    %.  8T. 

Włusnoici  a.  6...  są  tego  rodtąjut   le  pnedmioCp 
kt6ry  je  posiada,   ma  wstystkie  inne  włabiioaci  takie, 
jak  drugi  9  do  niego  podobny. 
Zaczćm  przedmioty  M.  N.  mają  wszystkie  własoości 
jednakie. 
Równiei  i  ten  wzorzec  wyobrała  niezłe  staroloicznego  praw- 
dowy wodnika,  ale  ezylii  on  jest  istotnym  nmyshiikiem? 

6]  Zwaiae  potrzeba  przy  czytaniu  loik  dawniejszych  na 
to ,  ie  dwa  pierwsze  mysłniki  brane  bywają  zbyt  często  jeden 
za  drugi.  I  tak  np.  Snell  zowie  staroloiczny  prawdowywo- 
dnik  analogią,  a  prawdopodobnik  indukćyą.  Równiei 
Ulrych,  przytoczony  wyićj  wzorzec,  zowie  indukćyą, 
choctai  to  istna  analogia,  gdyi  wyniknik  M  jest  pojedynczością. 

7)  Kiesewetter  i  Bolzano  odróżniają  dwa  prawdo- 
wywodniki:  pełny  i  niepełny,  czyli:  TollsUndige  und 
unTollstandige  Induction,  wedRe  następnych  wzorców : 

Prawdowywodnik  pełny. 

A.  B.  G.  D.  E.  F. mają  własność  M. 

X  równe  jest  we  wszystkiem  A.  B.  G.  D.  E.  F 

Zaczćm  X.  ma  takie  własnoić  M. 

Prawdowywodnik   niepełny. 

Każde  A.  B.  G.  D.  E.  F.  ma  własności  a.  b.  c.  d.  e.  f..... 

Katde  z  nich  ma  takie  własności  p.  q.  r.  s.  Ł . . . 

Zaćzóm  A.  B.  G.  D.  E.  F.  mają  wszystkie  własności  je— 

dnakie  i  są  przedmiotami  jednego  rodzaju. 
Odróinienieto  jest  niesłuszne,  gdyi  prawdowywodnik  pełny, 
któremu  szło  o  dowiedzenie,  ie  przedmiot  X  ma  własność 
M,  jest  zwyczajnym  staroloicznym  prawdopodobnikietn;  nie- 
pełny zaś  jest  staroloicznym  prawdowywodnikiem.  Gzynimy 
tę  uwagę  dla  tego,  aby  czytelnik  nasz  nie  tak  łatwo  strach 
wątek  śród  przeglądu  loik  niemieckich,  napotkawszy  w  nidi 
coś  von  einer  yollstandigen  und  unvollstandigen  Induction. 

8)  Kto  mysłników  naszych  niepojąt  tak,  jak  mfy  życzyli- 
byśmy sobie,  aby  je  pojęto  >  moie  nastęjpną  zrobić  nam  uwa- 
gę :  Wynosisz  pod  niebiosa  prawdopodobnik  i  prawdowywo- 


Sącz  wyników,   t.  87.  i  88.  375 

daiky  choć  dwa.to  wyoiki,  wedle  powszechnego  itniaiiia»  są 
li  bTpoteiaini  1  Podobny  wi^c  jesteś  do  Bakoaa^  lub  Lokego, 
i  sktaniass  się  tu  bardzićj.  ku  Empiryi  nti  Spekulacyi.''  Na 
to  odpowiadamy:  Prawdopódoboika  i  prawdowy wodnika  nie 
eenioiy  ta  wiele.  Wstakie  to  są  tylko  jednostronne  spra- 
WDiki  pod  wsględem  my^ika  trzeciego. '  Nie  prawdopodo- 
bnik  i  prawdowy  wodnik ,  lecz  bołyniec  jest  wyników  na- 
szych najwarowniejstym  ostrogieonl 

9]  Prawdopodobnik  i  prawdowy  wodnika  szczególnićj  tai 
ogniwniki  i  łańcuszniki,  mają  w  starćj  loieę  ogólną  naiwę 
ratiocinatio  -  polysyllogistica.  Wiemy,  ie  ratiocioia 
są  rozumnikami,  a  syllogismi  umysłnikami.  Nazwa  ta  daje 
się  przełożyć  tedy  na  polskie  przez :  rozumni  kowanie,  albo 
raczćj  rozumowanie  wieloumysłnikowe.  Loika  stara 
przeczuwała  przeto  zdaleka,  ii  filozofemy  są  dziećmi  ro- 
zumu i  umysłu  w  jedni,  czyli  mysłnikami,  lecz  nieznając 
mysłu,  nieumiała  tu  sobie  lepićj  poradzić. 

1 0)  Rozum  i  umysł  piłowały  długo  nad  prawdopodobni- 
kiem  i  prawdowy  wodnikiem,  skąd  urodziły  się  ogniwniki 
i  łańcuszniki.  Bołyniec  niedostał  się  pod  ich  piłę,  albo- 
wiem go  nieznały.  Teraz  następuje  kolćj  na  niego.  Ciekawi 
jesteśmy,  co  raz  z  nim  uczynią.  Tu  popisać  się  mają  rozum 
i  umysł  polski  przeciw  polskiemu  mysłowi' 

Na  tćm  miejscu  kończy  się  właściwie  łoiczua  Dialeklyka, 
jeieli  pod  nią  rozumiesz  li  naukę  pojęć,  zdań  i  wyników;  lecz 
jeżeli  myślisz  tu  sączenie,  to  dialektyka  ta  rostwiera  się 
dopiero  w  całćj  swój  pełni.  Przystępujemy  bowiem  teras  do 
Paralogiki  i  Sofistyki. 

ly.    M  Y  Ł  N  I  K  I. 

S.  88. 
Mylniki  w  ogóle. 

1)  Mylnik  fallacya  Tel  captio,  Trugschluss,  jest  w  ogóle 
dwojaki.     Błędnik,  paralogismus,  jest,  ił  takrzekę»  myl- 


376  Sącz  wyników*    f*  88. 

nikiem  błęda,  n  rodti  $ię  wtenoas,  gdy  many  Mjncaer— 
sią  ohc<  potnam  prawdy,  lecz  znajdugeni  tif  aa  ił6|  drodie 
i  brodiimy  w  błędiie;  gd  rad  nikt  aophisma,  jest  aoowa 
myltiikiem  zdrady  i  powstaje  wtedy,  gdy  prawda  jest 
nam  dobrze  znajomr,  lecz  skrzywiamy  ją  umyślnie,  ebeąe 
tym  sposobem  dobrodusznego  i  nie  iebyt  ostro  myślącego  brata 
naszego  podejść  ku  własnej  uciesze,  lub  korzyści*  —  Bo  tych 
dwu  mylników  przyłącza  się  Odrowąi,  antiparałogismas, 
tel  antisophisma,  zwany  tak,  ie  odziera  ze  skóry  loiczne 
wcie,  t  j.  ie  odsłania  nam  błędniki  i  zdradniki.  Błędnik 
i  zdradnik  są  mylnikaani;  odrowąi  zaś  niejest  mylnikiem,  ale 
raczćj  wynikiem  zwalczającym  mylniki.  ifylnik  ka— 
idy  jest  szatanem  kusicielem,  a  odrowął  kropidłem,  pełnym 
wody  święconćj,  podnoszącym  się  przeciw  temu  duchowi 
kłamcy.  Mytnik  jest  bronią  zaczepną,  a  odrowął  odporną; 
pierwszy  twierdzeniem,   drugi  twierdzenia  tego  krytyką. 

Błędnikiem  oszukujemy  sami  siebie,  a  zdradnikiem 
oszukujemy  innych.  Oto  cała  między  niemi  różnica.  Po— 
niewał  zaś  zdolny  człowiek  znajdujący  się  w  błędzie ,  rospra— 
wiejąc  szeroko  i  wymownie,  potrafi  mnóstwo  innych  wtenłe 
błąd  wprowadzić;  więc  błędnik  jest  zarazem  zdradm*kiem. 
Poniewai  znowu  człowiek  od  nas  oszukany  bierze  łatwowier- 
nie fałsz,  jaki  mu  podaliśmy,  za  istotną  prawdę;  więc  takłe 
zdradnik  jest  zarazem  błędnikiem.  Błędnik  i  zdradnik  są 
przeto  w  gruncie  jednym  i  tymie  mylnikiem,  a  róinica  ich 
opiera  stę  li  na  szlachetności,  lub  nteszlachetności 
naszego  zamiaru.  Rolnica  nie  leły  tu  w  rzeczy,  t  j. 
nie  w  fałszywym  wyniku,  gdyi  ten  jest  w  obu  razach  zgota 
literalnie  tenże  sam,  ale  w  nas,  w  chęci  naszej. 

Są  przeciei  mylniki,  które  li.  za  błędniki  godzi  się 
uwałaó.  Takiemi  błędnikami  są  np.  trzy  wielkie  złudzenia, 
od  wieków  cały  ród  ludzki  oszukujące,  t.  j.  einpiryczny 
Absolut,  zowiący  się  przedmiot- podmiotowością,  a  sta- 
nowiący w  gruncie  przeditiiot-przedmiotowość;  metafi- 
zyczny Absolut,  występujący  jako  pod iiiot-przedmioto- 
wość,  a  będący  podmiot- podmiotowością,  i  Absolut  tak 
zwanój  filozofii  łycia,  lub  mądrości  praktycznój,  świe- 
cący jaskrawo  znikomym  bałwanem  świata,    a  mniemający 


Sącz  wyników,    t-  98.  Sil 

hj6  samymie  Bogiem.  (Porówn.  f.  31.).  Ale  i  na  polach 
boioataBU  snajdują  się  ctyale  b|)ędiiikh  Teo  np.  śiepowierca 
woła:  Tylko  Fohi  jest  prawdziwym  Bogiem ;  ów  znowu: 
tylko  Budda,  lub  M  tylko  Brama  godzien  jest  czci  boakiój; 
inny:  tylko  Zoroaster,  tylko  Hermes,  tylko  Machomet 
był  nid>ios  wysłańcem  istotnym  itp.  przez  mnóstwo  wiar 
obiawionych.  Ludzie  jednój.  religijnej  barwy  popehiają  tu 
miJionami  głosów  najoczywistszę  błędniki;  wierzą  prkeciei, 
ił  cni  jedynie  są  na  stronie  prawdy.     Szczęśliwi  I 

Mainy  równiei  mylntkii  będące  li  zdradnikami. 
Przykłady:  Pewien  proboszcz  katolicki,  schwytawszy  ioł- 
nierza  z  armii  Fryderyka  W.  w  czasie  wojny  siedmioletniój 
przy  łapieniu  ołtaraa  Boga-rodzicy,  wiedzie  go  do  króJa  wraz 
ze  skradzionemi  klejnotami,  i  wymaga,  aby  ten  ł>ezbotoik 
surowo  został  ukarany.  Wedle  praw  wojennych  .czekało  na 
iwiętokradzcę  rozstrzelanie.  Fryderyk  poznaje  w  winowajcy 
jednego  z  najwaleczniefszych  swydir  iołnierzy,  któremu  sam 
przed  krótkim  czasem  za  niezwykłą  śmiałoić  dał  krzyi  wej-^ 
skowy,  pragnie  więc  go  jakim  sposobem  od  imierci  ratować. 
Wojna  trwała,  a  iołnierzy  miał  uiewide.  Gół  robi?  Oto 
zapytuje  się  wojaka,  czyli  to  prawda,  ażeby  on,  człowiek 
honoru,  zdołał  splamić  się  tak  dalece  i  łupi^ć  świętości  ?  Żoł-* 
nieirz. odrzekł:  Ja  niesplamiłem  mego  honoru  i  ołtarza  nie 
złnpiłem.  Matka  boża  ofiarowała  mi  sama  klejnoty  swe 
w  podarunku. ,  Król  uśmiechnął  się  i  niówił  do  księdza:  Czy 
zdoła  najświętsza  Panna  robić  cuda  ?  Tak  jest,  było  odpo-^- 
wiedzią*  A  więc,  rzek  król,  rąbacz  t^n  niejest  świętokradcą 
i  na  śmierć  niezasłułył.  Później,  odwróciwszy  się  do  wino- 
wajcy, powiedział:  Oddaj,  klejnoty  księdzu.  Przebaczain  Gi 
leraz,  lecz  zakazuję,  aiebyś  nigdy  więcój  darów  takich  od 
matki  Bózćj  nie  przyjmował.  Ona  stoi  pod  opieką  kościoła, 
a  kościół  pod  mojąl''  —  Pewien  officer  werbujący  rekruty, 
chcąc  zdradnie  wybadać,  czyli  stawiający  się  przed  nim  ocho<^ 
tnik  niejest  hulU^em,  tak  odezwał  się  do  niego:  „T^  chłop 
s  ciebie  1  Bez  wątpienia,  niejesteś  pijakiem.  Ale  jako  zuch« 
zdołasz  dobrą  porcyą  gorzały  wytrzymać.  Nieprawdai? 
Choćby  i  garniec  od  i^azu!  rzekł  ochotnik  i  —  został  nie- 
przyjęty. 

n.  32* 


978  SMZr  wyiiki6w,    t.  88. 

2)  Niesłychaną  mnogości  idrtdników  i  błędników  uii|- 
diiest  w  pisiiMMsłi  GorgiASsa  i  Łeoneyum,  ProUgora-- 
$at  Prodyka  i  ionych  greckich  aobtów,  w  dsiełach  En- 
cyklopedystów francuskich  prseszłego  wieku, 
w  rosprawach  jezuickich  itp.  W  ogóle  myioiki  tam 
sicbodsą  i  aachodzić mussą,  gdzie  objawia  się  jednostron- 
nosóy  lub  ostateczn.ośóy  zacsćm .  w  Empiryi  i  w  Speku- 
Ucyi»  w  pautoiamie  i  supernaturalizmie ,  w  hierologii  i  w  li- 
bertyństwic»  itp.  Ponieważ  dwie  ostateczności  spotykają , się 
&  sobą  i  Waicsą  z  natury  swej  koniecinie  na  śmierć  lub  iycie; 
więc  nyhuki  rodzą  się  całemi  wielkiemi  gniazdami  w  nauko- 
wych utarczkach;  w  polemice  dwa  religijnych,  fiioaoficznycli, 
hib  politycznych  stronnictw.  Przekonasz  się  o  tóm,  czytając 
broszury  gorliwych  zwolenników  protestantyimu  i  kalolieyimo, 
.  DemagogizittB  i  Serwilizmu ;  rauciwszy  okiem,  na  pisma  kie- 
runku Ustorycanego  i  umiejętnego,  na  Gorresa  i  Bnmooa 
Bauer;  spojraawsay  w  gazeta  nassój  Emigracyil  Dwu  auto- 
rów zaczyna  bó)  s  sobą  w  csasopisie  i  ciągnie  go  czas  dttugi. 
Odczytaj  to  bezstronnie,  a  odkryjesz  niezawodnie  na  wszy- 
stkie mylniki  dość  przykładów!  O,  iłet  mylników  popefauamj 
śród  g^iewu^  nienawiści,  lub  innój  jakićj  zaślepiającćj  nas 
namiętności:!  Dość  posłuchać  przez  chwilę  człowieka  w  obu- 
rzeniu przeciw  swemu  mniemanemu  nieprzyjacielowi;  jakie 
wyszukanemi  dowodami  on  go  potępia:  jak  wykłada  wszelki 
jego  krok  niewinny  i  przekręca  znaczenie  każdego  jego  słówka! 
Oto  masz  dwu  filologów  przy  jednój  umiejętni.  Jakie  ai^ 
oni  prześladują,,  a  kaidy  ma  na  poiór  ściśle  loiczne  i  dosta- 
teczne powody  I  Toi  samo  się  rozumie  i  o  innych  uczonych 
dla  chleba,  t>ędących  jeden  drngtcimu  zawadą.  Miłość  wia«* 
saa,  cygański  interes,  myśl  o  korzyści  lub  niekorzyści  osobę- 
stój,  słowem  całe  brudne  samolubstwo  jest  zródłjem  nieprzfr^ 
branój  liczby  mylników. .  Posłuchaj  czasami  jak  tłumaczy  się 
dyplomatyka,  popełniwszy  rozbój  na  niewinnym,  kraju  są- 
siednim; jak  usprawiedliwia  się  zdrajca  ojczyzny,  lub  lói 
narodowości  naszój  ten  i  ów  apostata;  jak  rosprawia  luba» 
kochana- głupota;  zajrzyj  w  zbiory  anekdot,  a  rachować  bę- 
dziesz mylniki  na  tuziny,  mendle  i  kopy.  Pójdi  pried 
szranki  sądowe  i  zwaiaj  na  rzeczenie  dwu  przeciwnych 


Sac2  wyBików;    »  88;  870 

adwokatów;  iwróc  uwagę  na  ałowa  polskiego  iydka^  ^rzy- 
nosiącego  Gi  iły  towar,  ehwaUcego  go  bez  mary  i  umieją- 
cego jego  przywary  przeistoezye  w  oczywiste  doskonałości. 
Udaj  się  mtędiy  kobiety,  które  rodzą  się  i  są  już  w  kolebce 
aofistkaniit  Jakłe  one  umieją  ganić  się  ^yiajemnie  i  przera-^ 
biać  swe  36.  pięknokr  W  80.  wielbłądzich  garbów!  Oto 
własna  twa  ioni  lub  córka  zMiia  się  do  ciebie  i  namawia, 
abyś  jćj  kupił  szal  kosztowny/  Niecbcesz;  ona  płacze.  Pd«- 
słucbaj,  o  posłu^j  powodów  tak  wielkiego  jój  nieszczę- 
ścia! Jak  szatanów,  tak  mylników  są  więc  półki  mnogie, 
fur  i  beczek  krocie! 

Prawda  jest  tylko  jedna,  a  fałsz  będąc  ujemnią  pra- 
wdy, mogącą  być  bez  końca  niniejszą  iob  wicklzą,rospada  się 
wmyryady  kształtów;  prawdami,  a  fałsz  m  t/j*  ^/^*  ^/a^ 
y^*  %•  y?*  ^'  ^^^  ułamki  te,  tak  fałsze  nipznają  granic 
To  jest  przyczyną,  it  mamy  mylników  nieprzec^erpahe  oce- 
any. Spojrzawszy  na  lak^  wielość  mylników,  zadrzeć  zaiste 
trzeba  i  zawołać:  „O  biedny  rodzie  człowieczy,  oói  dziwnego, 
ie  jesteś  ustawicznie  w  czarcich  pazurach!  Rzetelność  daje 
Gi  li  jeden  dowód,  a  oszustwo  niesie  Ci  ich  mili- 
ouyl  Komui  ta  snadnićj  uwierzyć?  Zamtast  wierze- 
nia, badaj  sam,  a  przestaniesz  być  lalką  piekieł!^ 
—  Wielość  ta  mylników  nabawia  pisarza  loiki,  zwłaszcza 
mnjćj  filozoficznego,  kłopotu  nie  lada,  bo  i  jakie  tu  rzecz 
swą  uporządkować;  jak  w  labiryncie  takim  głowy  niestracić? 

3)  Stara  loika  wystawiła  nam  znakomitą  liczbę  mylni- 
ków, nadała  kaidemu  z  fiich  techniczną  nazwę  ^  opisała  go 
i  objaśniła  przykładem,  ale  nieprzyszło  jćj  ani  na  myśl,  ateby 
rzecz  tę  podzielić  i  uporządkować  filozoficznie.  Dawała  nam 
więc  tutaj  coraz  to  inne  Quodlibet,  i  rozdział  tea  był  w  nićj 
prawdziwie  kozaczą  siczą.  Mysł  umiejętny  niecierpi  takiego 
stanu  i  dla  tego  usiłuje  mu  zaradzić.'  Prawda,  ie  mylniki 
są  niezmiernie  zawiłym  chaosem,  który  odstraszył  od  siebie 
niejednego  jut  naukowego  architekta  i  rozbił  jego  talent  bu- 
downiczy. Zgoła  średniowieczna  achoiastyka  niepotrafiła  go 
ująć  w  swe  formy  i  romantycznego  świata  z  niego  utworzyć. 
Stąd  jednakie  niewypada,  aieby  materyał  ten  był  niepodo- 
bny do  pokonania. 


980  Sącz  wyników.    |.  88. 

Jak  inybiki  omicjętaie  unądtić?  Jest  na  to  spoflib 
w  nalune  taniego  pnedmiolu  letący,  a  nadto  tok  łatwy, 
i  na  pierw»e  wejnenie  w  oke  wpadający,  ii  zaprawdę  dsiwić 
się  naleiy,  ie  w  ciągu  trzeck  tysięcy  lat  iadeostybi 
uprawiaczdw  loiki  go  niespostnegł,  ie  dzii  dopiero  w  My-* 
ślini  polskiej  po  raz  pierwszy  występnje  na  widok  poUiezny. 
Odkfywamy  ten  sposób.  Jeden  jest  tylko  gościniec, 
którym  prawda  chodzi.  Jest  to  droga  prosto,  droga  1  o  i  e  z  n  ó  j 
sworności.  Ale  dróg  fałszu  jest  oiesłycliane  mnóstwo. 
Są  to  drogi  kręte,  drogi  loicznój  nieswornoścL  Pra-* 
wda  i  fałsz  mają  cel  jeden,  t  j.  storają  się,  aby  przyznano 
im  słusznośó.  Mając  cel  jeden,  muszą  mieć  tokie  jeden 
kierunek.  Gościniec  prawdy  rznie  się  zatóm  w  prostćj  li- 
nii, a  drogi  fałszu  biegną  toi  obok  niego,  ale  węiykiem, 
kołkiem,  wilczym  manowcom,  tońoem  Śgo  Wito.  Cói  stąd 
wynika?  Oto  ie  myiniki  odpowiadają  zupełnie  zwyczajnym 
wynikom,  ie  więc  rospadają  się  w  t^same -rodzaje,  czyli 
dzielą  się  tok  zupełnie,  jak  wyniki.  Jest  to  rzecz  natorałna, 
snadna  do  pojęcia,  gdyi  nie  prawda  od  fałszu,  ale  fałsz  od 
prawdy  zawisnąó  musi.  Jakie  odcienia  ma  prawda,  tokie 
odcienia  okazuje  i  fałsz.  Szaton  niewyatępuje  nigdy  we  włas— 
nćj  postoci,  lecz  ubiera  się  w  maskę  znanych  i  wielbionydi 
ogólnie  istot  poczciwych! 

Myiniki  dzielą  się  tok  przeto,  jak  wyniki.  Mamy  cztory 
rodzaje  wyników  (§.  64.  2.),  uwaiając  je  loicznie,  czyli  ze 
strony  formalnój,  t.  j.  rozumniki,  umysłniki,  mysł  — 
n  i  k  i  i  m  y  I  n  i  k  i.  Są  ^ięc  takie  cztery  rodzaje  mylników : 
myiniki,  będące  rozumnikami;  myiniki,  będące  umysłnikami; 
myiniki,  będące  mysłnikami,  i  myiniki,  będące  myinikami, 
t.  j.  n  a  j  w  ł  a  ś  ci  w  s  z  e  myiniki.  Ostatoie  odsłaniają  nam 
źródła  wszech  mylników,  oraz  sposób  ich  po- 
wstawania i  dla  togo  zowią  się  mateczniczemi*  Oto 
ogólny  mylników  podział. 

a/ Rozumn^icze  myiniki,  faisa  raciodnia. 

b)  Umysłnicze  myiniki,  ialsi  syllogismi. 

c)  Mysłnicze  myiniki,  falsae  philosophemae. 
dj  Matecznicze  myiniki,  fontos  falladanim. 


Sącz  wyników.    |.88.  381 

-  4)  Robiąo  fermahy  podsUł  wyników,  ndiliimy,  io 
mylnik  jest  wynikiem  stanu  (f.  64.  SL).  Ciytelnik,  przy- 
pomniawszy  sobie,  ie  wiedsobłam  stanu  ma  tylko  trzy 
podwiedzobłamy,  t  j.  mołebnoś^,  rzeczywistość 
i  konieczność  (f.  22.  4.),  zapyta  się;  czemu  więc  myl* 
niki  nie  rbspadają  się  takie  w  triy,  lecz  w  cztery  rozstępy? 
Na  to  odpowiedź:  Moiebność  ma  w  sobie,  jak  wiadomo, 
dwa  rosGzłonia,  t.  j.  byt  i  nicestwo  w  ścisłóro  rozłączeniu, 
czyli  w  oderwanym  rozdarciu  swój  róinojedoL.  Mylniki  mo- 
łebttości  są  tedy  dwojakie:  mylniki  bytu  i  mylniki  ni- 
ces  twa.  Pierwszemi  są  rozumnicze,  a  dnigiecdi  umysłnicze 
mylniki,  aibowiemi  rozum  ściąga  się  zawsze  do  bytu,  a  umysł 
do  nicestwa.  Mytnikami  rzeczywistości  są  myl- 
niki mysłnicze,  a  mylnikami  konieczności  mylniki 
matecznicze,  dla  tego,  ie  źródła  błędu  stanowią  na  polach 
błędu  necz  kardynalną,  czyli  loiczną  konieczność.  Podział 
nasz  przeto,  pomimo  tego,  ie  diylniki  są  wynikami  stanu, 
zn^duje  naleiyte  swe  usprawiedliwienie.  —  Tu  rodzą  się 
następne  waine  pasynki:  Mylnik  rozunintczy  powstaje, 
gdy  w  pojęciu  moiebności  bierzesz  nicestwo  za  byt, 
czyli  idealność  za  realność,  podmiot  za  przedmiot;  a  myloik 
umystniczy  odwrotnie,  gdy  w  pojęciu  moiebności  uwaiasż 
byt  za  nicestwo,  czyli  realność  ża  idealność,  przedmiot 
za  podmiot  Empirya  popełnia,  jak  wiadomo,  mylnik  pler^ 
wszy.  Spekulacya  zaś  drugi.  Mylnik  mysłniczy  polega  na 
tćm,  ie  nieOmiesz  uchwycić  prawdziwćj  rzeczywi- 
stości, a  mylnik  mateczniczy  na  tćm,  ie  mijasz  się  z  isto-^ 
tną  myślenia  koniecznością  i  popełniasz  grzech  lo- 
iczny.  Wszystko  to  roswidnieje  dniem  pełnym  na  swćm 
miejscu.  -^  Rozumnikowe  mylniki,  jako  dotyczące  się  bytu, 
są  na  błoniach .  tych  ilością;  umysłnikowe ,  przedstawiła 
nicestwo,  a  więc  jakość;  mysłnikowe  wyraiają  rzeczywi- 
stość, przeto  stosunek;  matecznicze  wreszcie  występują 
jako  konieczność;  zaczćm  jako  stan.  Mylników  podział 
opiera  się  tedy  na  czterech  loicznych  wiedzobła- 
mach.  1  któiby  teraz  mógł  jeszcze  wątpić,  ie  mylniki 
dzielą  się  tak  zupirinie,  jak  wyniki  w  ogóle? 


382  SacEwyoitów.    »  88. 

RoEuniflieze  oiyhiki  mhją  cetem  swfm  pojęcie,  omy- 
słntete  zdanie, *  a  roysłnieze  wynik. '  Giema?  Albowiem 
tą  nicEĆni  innóm,  prócz  fałsiywemi  rozumoikaini,  umysłni- 
kami  i  mystnikami.  A  co  jest  celem  mylników  mateczni-* 
czych?  I  cóiby  nim  być  mogło,  jeieli  nie  myinik  san! 
Ostatnie  mylniki  są  przeto  mylnikiem  mylnika.  Teraz 
pojmujemy,  czemu  mylniki  te  wykrywają  nam  źródła  wazedi 
mykików,  oraz  sposób  ich  powstawania.  Tu m y I n i k  sam 
jest  przedmiotem.  —  Wszystko  to  dowodzi,  te  znajdojan 
się  na  obszarach  najistotniejszej  wynikowój  Sa^ 
czyi  zaglądać  będziem  w  kaidą  nurę  krecią  i  w  kaidą  kry- 
jówkę mysią,  w  których  fałsz  miłsszka.  Jest  to  część  loiki 
najtrudniejsza,  ale  i  najucieszniejsza,  gdyi  ma 
dość  rozweselających  przykładów. 

Mylniki  tworzą  w  sehie  i  dla  siebie,  wedle  tego,  co 
przedstawiliśmy,  piękny,  choć  dawnićj  nieznany,  umiejętny 
całokształt.  Atoli  całokształt  ten  różni  się  w  istocie  swój 
bardzo  widocznie  od  wszystkich  dotychczasowych  loicznych 
całokształtów.  Przekonamy  się  o  tćm  w  krotce.  Skąd  po- 
obodzi  ta  istotna  róinica?  Mylniki  nie  są  krajem  prawdy, 
lecz  krajem  nieprawdy;  nie  są  królestwem  Boga,  leci 
królestwem  szatana,  który  robi  ludzi  w  błędnikach 
swelni  nieświadomemi  machinami,  aw  zdradnikach  świa-* 
domemi  swemi  pomocnikami  i  ministrami.  Para  logik  jest 
kościeniem  w  ręku  szatana,  a  sofista  rodzonym  bratem 
tego  monarchy  piekieł  1  Mefistofeles  w  Fauście  Gotego 
ma  słtłszność,  odzywając  się  tak  do  ludzi:  „Gardź  rozumem 
i  wszelką  nauką,  tą  niebiańską  człowieka  sztuką;  bądź  ka** 
płanem  fałszu  i  złudzenia;  klnij  światłości  i  szukaj  cienia; 
zamąć  prawdę;  przekręć  kaide  słowo-  a  —  będziesz 
mym  bez>\'arunkowoh'  —  Loika  wystawiając  mylniki  w  celu 
zdarcia  z  nich  maski,  daje  nam  jui  przez  to  takie  odro*- 
węie.  —  Teraz  do  szczegółów! 


Sącz  wyników.    «.  8».  383 

Rozomnicze  myfaiiki. 

1}  Rozomnicze  mylniki  są  fałszywemi  rozumnikami 
i  przedstawiają  ilośc  w  Sofistyce.  lek  istotą,  albo  raczśj 
nieistotą,  jest  podawanie  nicestwa  za  byt  i  kręcenie 
znaczeniem  pojęć.  Obrabiają  pojęcia*,  i  dla  tego  są  ito- 
ściowć],  rozumnikowój  natuf7.  Niesworność,  t  j.  nie- 
zwalanie  na  prawidła  loiczhćj  Sączy '  do  nich  się-  ściągające, 
jest  ich  daszą.  Są  to  zrokoszowane  rozumniki.  S  tego  po- 
woda niezawsze  są  dwuozłonkowemi  wynikami,  lecz 
występują  jako  proste  zdanie,  jako  nrnysłnik,  jako  mysłnik 
Hp.  Znamy  jui  Sącz  rozumników  i  jij  prawa.  Niebędziem 
tu  przytaczali  mylników,  co  Sącz  tę  oforaiają  zwyczajnym 
sposobem,  gdyi  byłyby  to  drobnostki,  których  nieloicznoić 
każdy  spostrzega.  Tiakie  jedynie  mylniki  mają  interes,*  co 
łudzą  nas  pozorną  swą  loicznością;  co  dbraiają  sącz  niezwy- 
czajnym, nie  tak  snadnym  do  odkrycia  sposobem;  takie  tei 
będą  celem  naszćj  uwagi.  Toł  samo  znaczy  «ię  i  o  myl- 
nikach  następnych  paragrafów.  —  Mylniki  rozumnicze 
z  natury  rzeczy  dzielą  się  tak,  jak  rozumriiki,  t  j.  są  myl- 
nikami  podciągu,  przeciwzwrotu,  odwrotu  i  prze- 
wrotu.   Wdajemy  się  w  nie  blizćj. 

2)  Mylniki  podciągu,  paralogismi  et  sophismata  sub^ 
alternationis.  Zadiiast  rzeczywistego  podciągu  pojęć,  na* 
stępuje  tu  łudzący  ich  zestaw,  i  s  tój  przyczyny  nice-* 
9two  podciągu  gra  rolę  podciągowego  bytu.  Stą^  rodzi 
się  błąd»  lub  zdrada.    Mylniki  te  mają  trzy  postaci: 

a)  Skleca  frIsA  synthesis,  znacząca  składnią  wpogar*- 
dłiwóm  znaczeniu,  taką  np.  jaką  robi  wierszokleta, 
skleca  s  sobą  takie  pojęcia,  co  nieoaleią  wcale  do  siebie 
i  podciągnąć  się  pod  siebie  niedają.  Co  znaczy  poje- 
dynczo, czyli  w  odosobnieniu  od  drugiego,  to  ai^- 
zawszą  znaczy  wraz  z  drugióro,  choćby  to  drugie  w  odoso- 
bnieniu swćm  równiei  znaczyło.      Wiąiąc  z  scfbą  takie 


384  Sącz  wyników,    t-  89. 

osobniki »  popełniamy  skleć.  Przykłady:  Prawe  oko 
jest  rzeczą  konieczną  dla  zmysłu  widzenia,  gdył  bez  niego 
obejść  się  moina  i  patrzeć  na  świat  okiem  lewćm.  Lewe 
oko  podobniei  niejest  rzeczą  do  widzenia  konieczną,  gdyi 
widzieć  moiemy  i  bez  niego,  t  j«  okiem  prawim.  Zaczćm 
ob  a  dwa  oczy  nie  są  rzeczą  do  widzenia  konieczną.  — 
Czemu  jesteś  tak  gruba?  pytał  się  raz  mały  synek  ciciamćj 
swćj  matki*  Urodzę  Ci,  odpowiedziała,  mdą  siostrzy- 
czkę. Na  to  rzekł,  chłopczyna:  Acb,  kochana  mamo,  jeśli 
to  wtwćj  mocy,  nieuródą  mi  siostrzyczki,  ale  raczćj  ma— 
łegokonika,  na  którym  bym  mógł  jeździć.  Wszdde  to 
dla  Ciebie  wszystko  jedno.*'  —  Tak  mnićj  więcćj,  jak  ten 
chłopczyk,  rosprawia  rozum,  przeciw  umysłowemu  H^la 
zdaniu,  którego  niepojmuje;  Alles,  was  ist,  ist  Yerniinftjg. 
Jełeli  zdanie  to,  mówi  on,  jest  prawdziwe,  Terniinftig  ist 
es  ais  o,  te  mój  syn  luby  kark  skręcił,  ie  Polska  rewo- 
łucya  się  nieudała,  ie  niemamy  dotąd  wolności  druku,  ie 
średniowieczna  hierologia  głowę  swą  podnosi,  ie  itp.  Ma 
tu  miejsce  skleć  dwu  pojęć  nienaleiącycb  do  siebie  Ł  j.  byta 
czysto  umysłowego  zbytem  czystorozumowym,  czyli 
w  ogóle  nicestwa  z  bytem. 

bj  t^osiiećj  diaeresis,  roskleca  takie  pojęcia,  co  je- 
dynie w  zwiąsku  mają  znaczenie,  i  dla  tego  niezdolne 
są  podciągu.  Jest  to  skleć  odwrotna.  Skleć  albowiem  je- 
dnoczy s  sobą  niepodobne  do  zjednoczenia  osobniki,  a  ros-< 
kleć  rozdziela  rzeczy  niepodobne  do  rozdzielenia.  Przy- 
kłady: Liczby  dwa  i  trzy  stanowią  cetno  i  licho.  Atoli 
dwa  a  trzy  są  pięć.  Pięć  przeto  stanowi  takie  cetno  i  licho. 
Na  wzór  tćj  skleci  powstaje  roskleć:  Pięć  jest  licho. 
Pięć  równe  dwa  i  trzy;  zaczćm  tak  dwa  jak  trzy  jest 
licho.  Tu  widzimy,  ie  roskleć  jest  odwrotną  sklecią.  — 
Kto  ma  dwa,  trzy  i  cztery  złote,  ma  złotych  dziewięć.  Ten 
przeto,  co  naa  tylko  dwa,  lub  tylko  trzy,  Jub  tei  tylko 
cztery  złote,  ma  złotych  dziewięć.  Pewna  matka,  kotysa- 
wszy  przez  noc  całą  wrzeszczące  swe  dziecię,  rzekła  nad 
rankiem  do  swego  lubego  małionka  śpiącego  z  drugićj  strony 
kolebki:  Męiu,  chciałabym  zasnąć  choć  na  chwilę.  Kołysz 
więc  naszego  synka.     Wszakie  on  jest  równie   twoją, 


Sącz  wyników.    %.  89.  385 

jak  noją  połową!  Mął  niemając  do  tego  ofchoty,  i  od- 
wracając się  na  drugą  stronę,  odpowiedział:  Kochanie,  ko- 
łysz cierpliwie  twą  połowę,  a  niojćj  dozwól  wrzeszczyćl 
—  Filozof  uczy:  Jaźń  jest  duszą  i  ciałem;  świat  jest  du^ 
chem  i  materyą.  Eittpiryk  robi  stąd  wniosek;  a  więc  jaźń 
jest  właściwie  ciałem,  a  świat  materyą;  njeta6zyk  zaś: 
a  więc  jaźń  jest  właściwie  duszą,  a  świat  duchem.  Jest  to 
roskleć  bardzo  zwyczajna  i  będąca  mnóstwa  Uczonych  loi- 
cznym  grzechem. 

Uwaga.  Skle6  i  roskleć,  razem  wzięte,  nazywane  by- 
wają czasami  wstarćj  loice:  Gommutatio  sensus  córa- 
positi  et  divisL 

cj  Przeidećy  schema  lexeos,  sive  figurae  didionis, 
przekleca  pojęcia,  stawiając  zazwyczaj  rzecz  miasto  jćj 
własności,  co  jest  fałszywym  podciągiem.  Przykłady: 
„Ja  jestem  człowiekiem.  €zćm  ja  jestem,  t6m  ty  niejesteś; 
niejesteś  więc  człowiekiem.*'  Tu  własności  moje,  np« 
stan,  stopień  towarzyski,  nauka  itp.,  przeklecone  zostały 
w  rzecz,  czyli  w  pojęcie. człowieka.  ,JEant  niebył  Ary- 
stotelesem. Arystoteles  był  filozofem;  Kant  przeto  niebył 
&lozofem.  Tu  znowu  własność  tj.  filozof,  zmieszaną  zo- 
staje z  rzeczą,  t  j.  z  osobą  Arystotelesa.'  Dwa  te  przy- 
kłady dotyczą  się  właściwćj  przeklęci,  zwanćj  Schema  le- 
xeos.  —  Lecz  są  jeszcze  niewinne,  pospolicie,  a  zgoła  od 
najdzielniejszych  mistrzów  loiki  używane  przeklęci,  noszące 
nazwę  postaci  mówienia,  figurae  dictionis,  które,  mimo 
ich  upowszechnienia,  nieprzestają  być  w  gruncie  mylnikami, 
np.:  „Pani  masz  przecudne  rumieńce;  zaiste  prawdziwa 
s  Ciebie  róia.  Wiersze  twe  są  pełne  ognia,  mocy  i  wdzię- 
ków; jesteś  Mickiewiczem.'*  Nieskończona  mnogość 
znajduje  się  takich  sposobów  mówienia,  co  stawią  rzecz  ja- 
ką w  miejscu  właściwego  przymiotu,  co  więc  są  loiczną 
przeklęcia.  Loika  niepragnie  tu  plugawić  estetycznćj  pię- 
kności, lecz  ma  obowiązek  zwrócić  uwagę  na  jój  nie- 
awoiność,  bo  podobieństwo  pewne  do  róiy  niejest  jui 
różą  samą,  a  podobieństwo  do  wierszów  Mickiewicza 
niejest  Mickiewiczem. 

II.  33 


386  Sącz  wyników.    %.  80. 

Hylniki  podciągu  nie  zawsze  są  sklecią,  rosklecią  i  pne- 
klecią,  lecz  występują  czasami  we  właiciwćj  swój  postad, 
t.  j.  jako  prosty  podciąg  fałszywy,  np.:  Raz  na  wiosnę 
rzekł  chłop  jeden  do  swego  sąsiada:  O,  deszcz  to  zbawień-* 
ny,  błogi  I  Jełeli  on  potrwa  jakie  dni  dwa  ]ub  trzy  jeszcze, 
wszystko  wydobędzie  się  z  ziemi.  „Ach,  co  pra- 
wisz! odrzekł  sąsiad.  Gdyby  tak  było,  wtedy  obie  iony 
me  nieboszczki  wydobyłyby  się  takie  z  ziemi,  i  biedę 
bym  miał  z  niemi  nielada!*^ 

3)  Mylfiiki  przeciwzwrotu,  paralogismi  et  sophis- 
mata  oppositionis,  polegają  na  przeciwzwrocie  fałszywym, 
i  są,  wedle  czworakich  rodzajów  przedwzwrotu,  czwora- 
kie.   Przyglądamy  się  im  bliićj: 

a)  Mylniki  przeciwzwrotu  sprzecznego,  oppo- 
sitionis contradictoriae,  np.  Niejeden  dobry  człowiek  jest 
niedobrym  filozofem.  Filozof  jest  człowiekiem;  a  więc 
niejeden  dobry  człowiek  jest  niedobrym  człowiekiem.  — 
Tutaj  naleią  tak  zwane  Taknietaki,  sophismata  I  ta  et 
non  ita,  co  zarazem  znaczą  tak  i  nietak,  czyli  dają  się 
dwojakim,  sprzecznym  ssobą  wykładać  sposobem,  jak  np. 
owe  zdanie  delfickićj  wyroczni:  Ajo  te  Aeacida  Roman  os 
yincere  posse.  Tu  zachodzi  Taknietak  podwójny:  Pier- 
wszy mówi  do  Eacyda:  zwyciężysz  Rzymian,  lub  Rzymianie 
Cię  zwycięią,  a  drugi  mówi  do  Rzymian:  zwyciężycie  Ea- 
cyda, lub  Eacydes  was  zwycięży.  Jeszcze  jeden  Taknie- 
tak: Porta  patens  esto  nulli  claudator  honesto;  bo 
porta  patens  niemotę  być  nigdy  claudator,  a  clauda- 
tor nigdy  porta  patens. 

A)  Mylniki  przeciwzwrotu  przeciwnego,  op- 
positionis contrariae,  polegają  na  przeciwzwrocie  przeci- 
wności takich,  co  nie  są  istotnemi  przeciwnościami,  np. 
Nihil  est  in  pectore,  quod  non  fiierit  in  capite;  ergo 
quoque  nihil  est  in  capite,  quod  non  fuerit  in  pectore. 
Jest  to  mylnik,  gdyż  głowa  i  serce  niesą  równowainemi 
przeciwnościami,  czyli  jednoprzydrugością,  jak  np.  byt 
i  nicestwo,  realność  i  idealność,.  ale  raczćj  jedno  po  drugo— 
ścią  przeciwną,    a  to  s  powodu,    ii  myśl  idzie  przed  uczu- 


Sącz  ^ników.    f.  89.  387 

ciem,  t  j.  ii  uczuć  zdołamy  to  jedynie,  co  pierwej  myśle- 
liśmy. Moina  więc  rzec:  co  w  piersiach,  to  i  w  głowie, 
lecz  nie  odwrotnie.  —  Człowiek  jest  iywą  istotą, 
aiywa  istota  jest  zwierzem;  człowiek  tedy  jest  zwierzem. 
Mylnik  ten  powstał  przez  to,  ie  pojęcia  człowiek  i  zwie- 
rzę niestanowią  przeciwności  rzeczywistych,  któremi  są  li 
przeciwieństwa  filozoficzne.  Wynik  np^:  „świat  jest  bytem 
i  świat  jest  niczćm,  a  więc  byt  jest  niczćm  i  nic  jest  by- 
tem, *'  nlejest  mylnikiem.  —  Mylniki  te  zowią  się  zwykle 
Białoczerńcami,  albi  Aethiopes^  od  następnego  przy- 
kładu, który  stara  loika  miała  zwyczaj  przytaczać.  Biały 
Europejczyk  jest  człowiekiem.  Czarny  murzyn  jest  także 
człowiekiem;  biały  Europejczyk  jest  przeto  czarnym  murzy- 
nem. Tu  takie  przeciwzwrot  jest  fałszywy,  gdyi  biały 
i  czarny  są  wprawdzie  dobrćm,  ale  Europejczyk  i  murzyn 
złćm  przeciwieństwem. 

e)  Mylniki  przeciwzwrotu  półprzeciwnego, 
oppositionis  subcontrariae.  Przykład:  Wiele  jest  prawd, 
jak  np.  ie  słońce  wschodzi  i  zachodzi,  co  nie  są  prawdzi- 
we mj  prawdami;  wiele  przeto  jest  prawd  fałszywych. — 
Mylniki  te  zowią  się  zwykle  Rozerwańcami,  sophismata 
in  se  dirupta.  Czemu?  Gdyi  przedstawiają  zawsze  pewne 
rozerwanie  ssamym  sobą,  któremu  niezdołamy  zaradzić, 
jak  to  jawna  z  następnego  przykładu:  Niektórzy  JPolacy,  co 
stracili  ojczyznę,  pozyskali  indygenat  za  granicą,  czyli  stali 
się  Francuzami,  Niemcami  itp.  Są  tedy  Francuzo-  lub 
Niemco-Polacy;  albo  tei:  moina  być  tedy  Polakiem  i  Fran- 
cuzem lub  Niemcem  od  razu.  Tu^  mylnik  powstaje  przez 
to,  ie  stan  polityczny  zmieszany  bywa  z  istotą  Polaka 
i  sprawia  w  nim  samego  siebie  rozerwanie. 

dj  Mylniki  przeciwzwrotu  r6wnowainego,  op- 
positionis aequi  pollentis ,  polegają  na  igraszce  ze  słowami 
równoznacznemi,  i  zowią  się  zwykle  AequiYOca,  lub  Ka- 
lembury,  a  po  polsku  Przecłierkami,  od  przechera, 
który  jest  u  Jana  Kochanowskiego  wścibinosem  dowcipnym, 
lub  iartownym  trefnisiero.  Przykłady.  W  pewnćm  to- 
warzystwie wychwalał  się  szkaradny,    niemal   odstraszający 


388  Saez  ifryników.    f .  89. 

•wą  brzydkoicią  Niemiec  te  twych  tryumfów  nad  pleią  pi^ 
koą.  Jeden  z  nassycb  tiomków,  fłyfząc  to,  nekł  powtinie: 
Kein  Wunder,  dass  Sie  so  gliiekiich  sindt  Waram?  Weui 
eine  Damę  Sie  erbIickt,fo  muss  lie  aichauf  der  Stelle  ergeben. 
Si  eh  ergeben  ma  dwa  znaczeDia:  poddać  fię,  i  iwomito- 
wa<  się  z  odrazy.  Towarzystwo  jmieje  się  głoino,  a  obraio- 
ny  Niemiec  pyta  się  naszego  ziomka,  co  on  przez  to  rozomie. 
Ten  udały  jak  naturalna,  ii  drogie  znaczenie  wyrzeczonego 
słowa  było  mu  niewiadome.  —  Gdy  Marya  Ludwika  wjeż- 
dżała do  Paryła,  jako  narzeczona  tryumfującego  Cesarza,  jeden 
z  nieprzyjaciół  Napoleona,  patrząc  na  nią,  rzekł  do  ludu  doić 
głośno:  Ćest  domage,  qu*ellc  a  le  nez  rond,  co  brzmi  śród 
mówienia,  qu'elle  a  leNeron.  Tu  naleiy:  Dea§  non  est, 
mus  autem  est  in  ecciesia.  Est  pochodzi  w  zdaniu  tćm  od 
e  d  e  r  e.  Polacy  mają  w  swym  języku  dość  przecberek.  Ce-* 
lował  w  nieb  niegdyś  Żółkowski,  znany  Aktor  Warszaw- 
ski, mówiąc  np,  o  Zajączku:  Dobrze  idzie  ku  lasowi  (ku- 
lasowi), lub  zapraszając  cesarza  Alexandra  do  teatru  z  oś- 
wiadczeniem, ii  pójdzie  ze  sceny  na  paradyz  po  linie, 
t.  j.  zjadłszy  rybę  lina.  Pewien  literat,  mając  gościem 
u  siebie  bakalarza  wiejskiego,  iartował  z  niego,  mówiąc: 
„Gzy  wiesz  o  tćm,  ie  uczniowie  twoi  łowią  ryby?^ 
Żaden  z  nich  się  nieposzczy  wa  I  „A  przeciei  widziałem ,  jak 
jeden  wczoraj  ułowił  sitem  piskorza.'*  Uczniowie  twoi  nie- 
umieją  spółgłoskować.'*  Ojuż  czytają  wybornie  I  „Dla  tego 
tei  właśnie  niewymówią  ani  jednćj  spółgłpskil*^ 
Bakalarz  spostrzega  szafę  z  greckiemi,  bebrajskiemi  ksiąikami 
i  dziwi  się  nad  uczonością  literata;  ten  zaś  nato:  Moja  iona 
jest  jeszcze  ficzeńsza,  bo  przekłada  ksiąiki  greckie  na  łacińskie 
lub  hebrajskie  w  jednćj  minucie. 

Oprócz  czterech  tych  rodzajów  są  jeszcze  mylniki  prze- 
ciwzwrotu  w  ogóle,  t.j.  takie,  co  do  kaidego  rodzaju 
przeciwzwrotu  należą  zarówno ;  co  mogą  być  raz  sprzeczne, 
innyraz  przeciwne,  lub  półprzeciwne,  a  innyraz  znowu  ró- 
wnowaine,  stosownie  do  okoliczności.  Temi  mylnikami  są 
dwa  następne,  albo  raczćj  jeden,  występujący  raz  jako  błę- 
dnik, a  drugiraz  jako  zdradnik: 


Sac2  ^^ików.    f.  89.  380 

e)  Traciknot,  ignoratio  eiendii,  polega  na  tim,  ie  tra- 
cimy knot  w  ofDowie  nassego  rozumowania,  i  da- 
jemy przeciwieństwo,  lecz  ociągające  aię  wcale  do  inn^  rze- 
czy, nie  zaś  do  tćj,  o  którój  jest  mowa  właściwie.  Greckie 
iie^oCf  *f  znaczy  argumentum,  probatio.  Traciknot  tedy, 
jako  ignoratio  elenchi,  jest  zgubieniem  istotnego  punktu 
sporu  i  wystąpieniem  przeciw  przeciwnikowi  naszemu 
s  czóm  innćm,  nii  się  należało.  Mylnik  ten  popełnia 
świat  zbyt  często,  gdy  uniesion  niecierpliwością,  zamiast 
rzeczy  samćj,  depce  nogami  osobę.  Ustna  rozmowa 
i  gazeeiarska  polemika  dają  tu  codziennie  mnóstwo  przykła- 
dów. Filozof  np.  odzywa  się:  Doświadczenie  jest  źródłem 
poznania  jednostronnóm  i  niesięga  daleko:  przysposobią 
najwięcśj  surowy  materyał  dla  umiejętności  rzeczywistej. 
Na  to  odpowiada  mu  gminny  Empiryk,  m'emający  o  doświad- 
czeniu swóm,  a  tóm  bardziój  o  filozofii,  najmniejszego  poję- 
cia: Trseba  być  zarozumiałym  półgłupkiem,  aby  śmieć 
8  takióm  twierdzeniem  występować  I  Empiryk  popełnia  tu 
traciknot,  gdyi  nie  oto  chodzi,  czy  ów  filozof  jest  półgłup- 
kiem, lob  nie;  ale  o  to,  czyli  to  prawda,  co  on  rzekł  o  do- 
świadczeniu. Jest  to  najnędzniejsay  i  oznaczający  zawsze 
istotną  głupotę  traciknot,  bo  niemogąc  zwalczyć  da- 
nego zdania,  obraża  osobę,  która  je  wymówiła!  — 
Dziennik  narodowy  rosprawia;  „Jednym  z  błędów  rozumu 
naszego  najbardziój  upowszechnionych  jest  mniemanie,  ił  mo- 
ina  być  gorliwym  katolikiem,  spełniając  w  życiu  prywatnóm 
wszelkie  obowiązki,  które  na  nas  wkłada  religia,  ale  zacho- 
wując przy  tóm  zupełną  niepodległość,  co  do  zasad  i  środ- 
ków używanych  w  życiu  publicznćm;  t  j.  że  można  być  ra- 
sem wysnawcą  ewanielii  i  jćj  przeciwnikiem.  Błąd  ten  okro- 
pny tak  dalece  się  rosszerzył,  że  podbił  pod  swoje  panowanie, 
prawie  całą  masę  ludzi  rządzącą,  która  utraciwszy  prawdzi- 
wego ducha  chrześciańskiego  i  gorącą  wiarę,  zaczęła  szukać 
schronienia  swego  w  formie  i  nią  się  zaspokajać.  Utworzy- 
ły się  tedy  dwa  sumienia  i  dwie  moralności  w  jednym  czło- 
wieku, prywatna  i  publiczna,  &  &.**  Dziennik  narodowy 
niepojmuje  tu  tego,  czóm  jest  państwo,  niechce  wiedzieć, 
fe  w  państwie  może  być  mnóstwo  wiar  pod  opieką 
H.  33* 


390  Sącz  wyników.    |.  89. 

ri^dową,  ani  marzy,  cotojestsamodzielność  państwa, 
i  dla  tego  usiłuje  wmówić  w  świat,  iż  państwo  ma  być  p  od- 
dań czuchem  wiary.  Gdyby  tak  istotoie  było,  wnet 
ksiądz  spowiednik  Jezuita,  rządzący  królewskióm  su- 
Uiieoiem,  rosstrzygałby  losy  narodów  i  cała  Europa  podobna- 
by  była  do  Polski  pod  Zygmuntem  III.  lub  Hiszpanii  pod 
Filipem  II.  Gałarosprawa  owego  dziennika  jest  traci  knotem, 
bo  nie  takiemi  środkami  chwalić  nam  trzeba  kato* 
lickąwiarę!  W  polskich  pismach,  szczególniej  peryody— 
cznych,  natrafiasz  —  na  traciknoty  chmurami.  Kto  raz 
stracił  knot  w  poznaniu  prawdy;  ten  długo  być  mo— 
ie  nieświadómóm  piekła  narzędziem!  S  tych  przy- 
czyn zwracamy  na  mylnik  ten  ziomków  naszych  uwagę!  — 
Traciknot  dał  powód  do  niejednćj  anekdoty.  np.  Pewna  pro- 
sta szlachcianka  niemiecka  na  wsi ,  udająca  kobietę  uczoną, 
a  mająca  rozum  bardzo  ograniczony,  rzekła  do  swego  ko- 
chanka z  miasta:  Powiedzie  mi  choć  raz  przecie  coś  słod- 
kiego! Kochanek,  żartując  z  niój,  odpowiedział:  Syrup. 
Ona  zaś  na  to:  O  dzięki,  dzięki  Ci  nieskończone,  bo  teraz 
pojmuję  należycie  słowa  boskiego  Szyllera:  Wollust  ist  dem 
Wurm  gegeben,  und  der  Syrup  steht  vor  Gotf  Szyi— 
ler  rzekł  tu,  jak  wiadomo,  nie  der  Syrup,  ale:  der 
Cherubi 

f)  Kręciknot,  mutatio  elenchi,  powstaje  wtooczas,  gdy 
knotem  w  osnowie  naszój  rosprawy  kręcimy  umyślnie, 
chcąc  przeciwnikowi  głowę  zamącić,  i  jak  to  mówią,  piaskiem 
mu  oczy  zasypać.  B^ekł  dobroduszny  prostaczek  np.  że  prze- 
znaczeniem człowieka  jest  szczęśliwość,  albowiem  Bóg  żyje 
w  szczęśliwości  wiecznćj,  stworzył  nas  na  swe  podobieństwo 
i  przyrzekł  cnotliwemu  szczęśliwość  swą  po  śmierci.  Uczo- 
ny pleban  tak  mu  odpowiada:  Szczęśliwość?  To  szatańskie 
Eudemonizmu  principiuml  To  bezecny  Epikureizm!  Kto  ją 
robi  celem  swego  życia,  ten  jest,  lub  będzie  wnet  horacy- 
uszowskim  epicuraeus  sus  i  zawoła:  post  mortem  nuUa  yo- 
luptas!  &  &.  Tu  przeląkł  się  prostaczek  już  samemi  cytata- 
mi łacińskiemi  i  technicznemi  wyrazami,  a  choć  mu  o  inną 
zupełnie  szczęśliwość  chodziło,  sądził,  że  pleban  ma  słuszność. 
Jest  to  kręciknot  •— ^  W  czasie  bezkrólewia  po  śmierci  Zy- 


Sącz  wyników,    f.  89.  391 

gmunta  III.  posłowie  kozaccy  wymagali  od  polskiego  sejmii,  aby 
viary  ich  dalćj  nieprześladowano  i  praw  ludzkości  w  nich  nie- 
deptano,  aby  swobody  ich  odwieczne  od  tylu  królów  polskich 
potwierdzone,  wolność  i  równość  s  Polską  im  zabespieczają- 
€e  były  przywrócone,  aby  ich  wojsko  pomnożone  zostało, 
&  &.  utrzymując,  że  i  oni  są  częścią  Rzeczypospolitćj. 
Na  to,  wedle  pamiętników  Albrychta  Radziwiła,  Prymas 
królestwa  w  imieniu  polskiego  narodu  taki  im  dał  respons: 
„Jesteście  wprawdzie  częścią  Rzeczypóspolitój,  jako  się  mta-- 
nujecie ,  ale  taką ,  jaką  są  włosy ,  albo  pazury  w  ciele  ludz- 
kiom,  które  gdy  zbytnie  wyrosną,  włosy  głowę  pbcięłają, 
pazury  zaś  ostro  kolą ,  przeto  je  trzeba  obcinać.  Podobnym 
sposobem  Kozaków  mała  liczba  może  ku  obronie  służyć  Bptćj. 
Gdyby  się  zaś  oni  rozmnożyli,  baćby  się  trzeba  królestwu, 
ieby  od  chłopstwa  ruskiego  rebelia  przeciwko  panom 
niepowstała/*  Stało  się  to  dnia  3.  Lipca  r.  1632.  Wiado- 
mo, iż  kozactwo  poznało  się  na  tym  kręciknocie,  i  usiłowa- 
ło go,  jak  niegdyś  Alexander  W.  węzeł  gordyjski,  mieczem 
Chmielnickiego  przeciąć. 

4)  Mylnik  odwrotu,  poralogismi  et  sophismata  con- 
Tersionis,  polegają  na  fałszywym  odwrocie.  Odwrót  fałszy- 
wy powstaje,  nie  wtenczas,  gdy  uchybisz  prawom  loicznego 
odwrotu  zwyczajnego,  albowiem  to  wiedzie  do  bezsensu,  lecz 
wtedy,  gdy  odwracasz  pojęcie  winnóm  znaczeniu,  te 
to  zachodzą  pojęcia  dwuznaczne,  czyli  dwumienne,  przeto 
mylnik  ten  zowie  się  zwykle  Dwumiennikiem,  a  z  grecka 
Symbebekos.  Przykłady:  Książka,  które  czytam,  jest 
moja,  (należy  do  mnie,  do  mćj  biblioteki)  moją  więc,  (t.  j. 
mojćm  dziełem,  mojego  pióra  utworem)  jest  ta  książka,  czyli 
ja  jestem  jój  autorem.  Panna  jest  motylem  (pewien  rodzaj 
motyla  zwany  panną),  motyl  przeto  jest  panną.  Sapieżanka 
jest  gruszką,  gruszka  zatćm  Sapieżanka. 

5)  Mylnik  przewrotu,  paralogismi  et  sophismata  eon- 
trapositionis ,  polegają  na  p ozór nćm  odwróceniu  i  zaprze- 
czeniu, czyli  przewróceniu  dwu  pojęć.  Ponieważ  w  ta- 
kim razie  następuje  zawsze  zamatanie  rzeczy,  więc  mylnik 
ten  zowie  się  zwykle  Mataczem,  Taractes,  sire  Contur- 


302  Sącz  wyników.    «.  80.  i  00. 

ba  tor.  Przykład  z«  starćj  loiki:  „Być  mołe,  ii  kłamca  ekoe 
raz  zezna  sam,  ie  jest  kłamcą.  Skoro  zaś  kłamca  zezna »  ie 
jest  kłamcą ,  naó wczas  powie  nam  prawdę.  Atoli  kto  mówi 
prawdę,  niejest  kłamcą.  Być  więc  moie,  ie  kłamca  jesi 
niekłamcą.'*  Matacz  teo,  nad  którego  loiczoóm  pojędem 
Fil  eta  s  s  Kos  męczył  się  jak  opowiadają,  ai  do  imiera 
i  umarł  jako  fixat,  a  który  wymyślonym  został  od  Enbnii* 
desa,  jest  mylnikiem  przewrotu,  i  znaczy  tyle,  co:  Kłamca 
jest  czasami  niekłamcą,  a  więc  kłamca  jest  czasami 
Diekłamcą!  Jest  to  w  gruncie  idem  per  idem,  czyli 
przewrót,  niebędący  przewrotem,  lecz  mający  jc^o 
pozór. 


9.  90. 
Umysłnieze  mylniki. 

1)  Umysłnieze  mylniki  są  fiiłszywemi  uraysłni-- 
kami.  W  nich  bierze  się  byt  za  nicestwo,  czyli  real- 
ność obraca  się  w  idealność;  jest  to.  najogólniejsze  ich  zna- 
czenie. Błędem  ich  nie  pojęcie,  lecz  zdanie  skrzywione. 
Dzielą  się  jak  umysłniki,  t  j.  są  stanowcze,  rzecznicze 
i  rozjemcze: 

2}  Stanowcze  mylniki,  paralogismi  et  sophismata 
categorica,  mają  trzy  postaci  następne: 

a)  OsOCZnik^  polyzetesis,  od  rroiuCjTemę  ąuaerendi 
multiceps  ratio,  multifaria  ąuaestio,  osocza  tak  przeciwni- 
ka wieloznacznćm  i  dobrze  rozwazonćm  zapyta- 
niem, ie  ten  ani  tak  jest,  ani  nietak  odpowiedzieć  nie— 
moie,  a  zbłądzi,  gdy  to  uczyni;  ie  ruszyć  mu  się  ani 
w  prawo,  ani  w  lewo  niepodobna,  i  musi  wpaść,  jak  zwierz 
lub  ptak  w  zastawione  sictta.  Jednakie  nie  przeciwnik,  lecz 
przedmiot  jest  tu  celem  czarciego  bicza.  Dzieje  się  to 
wtedy,  gdy  kaiesz  komu  coś  z  natury  swój  nieoznaczonego 
oznaczyć,  czyli  niestanowczość  zamienić  w  stano- 
wczość.   Tak  zwany  kupał,  lub  po  łacinie  aceryus,  jest 


Sącz  wyników.    |;  90.  303 

tu  przykładem,  który  dajemy:  ,,Gzy  kupa  wielka  ziarnek 
pflzeoiey  jest  jeszcze  kupą,  skoro  j^j  jedno  ziarnko  odej- 
miesz?'' Odpowiedź:  tak  jest.  Nowe  pytanie:  „Czyli 
i  natenczas  kupa  ta  będzie  kupą,  gdy  ujmiesz  jćj  ziarnek 
dwa,  trzy,  dziesięć,  sto?  Tak  jest  Wyniknik:  „Zaczćm 
kupa  będzie  wciąi  kupą,  zgoła  i  wtedy,  gdy  pozbawisz  ją 
ostatm'ego  ziarnka.''  Jeieli  na  pierwsze,  lub  na  drugie  za- 
pytanie odpowiesz,  ie  kupa  przestanie  by^  kupą;  na** 
Łenczas  wynika,  ie  nie  kupa  sama,  lecz  wzięte  z  niśj  ziarn- 
ko, lub  dwa,  trzy,  dziesięć,  sto  ziarnek,  jest  kupą,  cp  takłe 
niedorzecznie.  —  Widzimy  tu,  jak  byt  kupy  zmienia  się 
w  jćj  nicestwo,  a  to  przez  usiłowanie  przerobienia  nie- 
oznaczoności w  oznaczoność,  lub  niestanowczości  w  stano- 
wczość."—  Podobniei  pytać  się  moina:  Gzy  zostaniesz  łysy, 
skoro  z  głowy  twćj  włos  jeden  utracisz?  Gzy  trzoda  owiec 
przestanie  być  trzodą,  gdy  Wilk  porwie  z  ni^*  jedne  sztukę? 
Czy  bór  będzie  borem,  gdy  zetniesz  w  nim  jedne  sosnę?  — 
W  niektórych  krajach  oznacza  policyjne  prawo  gromadę, 
mówiąc:  Dwunastu  hidzi  razem  stojących  jest  jui  gro- 
madą. Oznaczenie  to  przeciei  nieznosi  naszego  osocznika, 
gdyi  ten  zapyta  się  znowii:  A  gdy  jeden  z  dwunastu  tych 
ludzi  odejdzie,  czy  gromada  będzie  gromadą?  Policya  mó- 
wi, ie  nie.  A  więc  nie  owych  jedenastu  ludzi,  lecz  dwu- 
nasty, co  odszedł,  stanowił  gromadę. 

Oprócz  kupała  mnóstwo  jest  jeszcze  osoczników  in- 
nego rodzaju,  np.:  Mając  przed  sobą  deskę,  w  której  okrągła 
dziura,  i  kulę,  przez  dziurę  tę  przejść  niemogącą,  jak  rzec 
należy  loicznie,  czy  kula  dla  tego  nieprzecbodzi  przez  dziurę, 
łe  dziura  za  mała,  lub  tei  ie  kula  za  wielka?  —  Czy 
kokosz  starsza  jest  od  jaja,  lub  jaje  od  kokoszy?  itp.  We 
wszystkich  tych  osocznikach  chcemy  niestanowciość  zrobić 
stanowczością. 

bj  Zarwon,  heterozetesis,  tak  Cię  zarwie  swóm  za- 
pytaniem, ie  czy  odpowiesz  tak  lub  nie,  zawsze  rzekniesz 
coś  przeciw  sameinu  sobie,  a  przynajmnićj  ok^iesz 
się  głupim.  Zarwon  róini  się  tćm  jedynie  od  osocznika, 
ie  wyszydza  osobę;  osocznik  albowiem  drwi  z  #zeezy* 
Zarwać  kogo  moina,    albo  swćm  zapytaniem,   albo  .tei 


396  Sącz  wyników,    f.  9(K 

en  łoika  dwa  przykłady  mające  własne  nazwiska:  Aiity^ 
chryst:  Si  Anticbristus  sancte  Yixerit,  eustet  Atąui  si 
existety  sceleraie  Yiyet;  ergo  si  saocle  Yixerit,  scelerate  ti- 
Tet"  Jest  to  wikłacz  rzeozniczy.  —  Żółwiogoń,  lub  lei 
.Achilles,  wynaleziony  od  Zenona  z  Elei  ku  zaprzecze- 
niu bytności  ruchu:  »,6dyby  ruch  w  ogóle  znajdował  się 
rzeczywiście,  naó wczas  musiałby  się  takie  znajdować  ruch 
powolniejszy  i  ruch  śpiessniejszy.  To  jasna  i  oczy- 
wista.  Gdyby  znowu  za  ruchem  powolniejszym  pędził  ruch 
śpiessniejszy  w  jednćj  linii,  musiałby  go  raz  dognać.  Atoli 
to  jest  niepodobieństwem.  Czemu?  Przypuściwszy,  ii  szyb- 
konogi  Achilles  bieiy  1000  kroć  śpieszuićj  od  iółwia;  ie 
i4łw  biegnący  zrobił  1000  kroków  naprzód,  i  ie  Achilles 
chce  go  dogODić.  Biega  obadwa  w  jednym  kierunku-  Achil- 
les ubiegł  1000  kroków,  a  iótw  yiooo  tćj  drogi,  czyli  jeden 
krok  naprzód,  i  niespotkali  się  s  sobą,  bo  tu  iółw  jest  da- 
Ićj.  Achilles  robi  ten  krok,  a  iółw  ^loop  tego  kroku  i  zno- 
wu jest  naprzód;  tamten  przezwycięia  tę  jedną  tysiączną 
część  kroku,  ten  zaś  postępuje  dalćj  o  '/icoo  ^j  części  i  tóm 
podobnie  przez  całą  arytmetykę,  t  j.  przez  wszystkie  ros- 
nące tu  bez  końca  ułamki.  Stąd  pokazuje  się,  ie  niepodo- 
bieństwem jest,  aby  szybkonogi  Achilles  mógł  dogonić  iół- 
wia, skoro  ten  skok  pewien  przed  nim  uczynił;  ie  więc 
ruch  wolniejszy  i  śpieszuiejszy  jest  złudzeniem.  Jeiełi  tak 
jest,  to  niema  ruchu  w  ogóle.^*  Mylnik  ten  jest  oso- 
cznikiem  rzeczniczym,  bo  chodzi  mu  o  oznaosoność  i  nie- 
oznaczoność, a  przytćm  wikłaczem,  gdyi  stawia  tu  je 
obok  siebie  raz  w  róini,  drugi  raz  w  jedni.  Nieskończo- 
ność liczb  arytmetycznych  zawikłana,  tu  zostaje 
w  skończoność  kroków  i  ich  cząstek.  Żółwiogoń 
dowodzi  nam  równiei,  ii  umysłniczym  mylnikom  w  ogóle 
idzie  o  przemianę  bytu  w  nicestwo. 

4)  Rozjemcze  mylniki,  paralogismi  et  sophismata 
disjttnctiva,  są  mylnikami  stanowczeui,  czylt  osocznikiem, 
zarwonem  i  wikłaczem,  w  których  ogólniku  zachodzi  loiczny 
rozejm.  Zwyczajną  ich  nazwą  jest  MasłOGzniky  Opiodoter, 
dla  tego,  ie  dają  nam  masłok,  czyli  opium,  ie  upajają  nas 
i  zawracają  nam  głowę.     Przykład.     Tertulian.  tak  ros- 


-      Sącz  wyoikow.    1 90.  301 

INTiwk  w  Biwi)  Apologii  ChneściaD!  Jlofkas  oesarikl,  sa-* 
braimJ46y  wyscufciwaó  ukry^ch  Ghneścian,  aprzy  tóm  po-<> 
Bwalająey  tycb  karać»  co  sami  się  stafwią  przed  sądem  jako 
Ghneściaiiie»  jest  niesprawiedliwy.  Albowiem,  jeieli  Chrae- 
icianie,  nie  są  winowajcami,  dla  ciegói  pozwała  ich  karać? 
Jeieli  zaś  są  winowajcami,  caemu  zabrania  ich  wysaukiwać?'* 
Ttt  błąd  ukrywa  się  w  nieoznacseniu  pojęcia  winowajcy, 
a  rozejm  zawikłany  zostaje  jak  w.  d  w  ó  j  c  z  a  k  u.  Podanie 
odpowiedzieli  Tertuliaoowi  następnym  Odrowęiem; 
„Chrseścianie  mesą  winowajcami,  gdyi  nieokaznją  się  zło- 
dsiejmi,  .zbójcami,  lub  innego  rodzaju  towarzyskich  praw 
przestępcami,  a  ie  misją  inne  religijne  przekonanie,  to  nie 
slNTodnia.  Roskaz  cesarski  przeto  jest  sprawiedliwy,  ie  za- 
brania ich  wyszukiwać.  .  Lecz  z  drugićj  strony  Chrseścianie 
H  winowajcami,  bo  rosszer^ając  nową  wiarę,  grołą  upad- 
kiem państwu.  Największym  zaś  winowajcą  jest  taki,  co 
występi^e  publicznie,  i  zowie  się  ChrześcianineBi ,  obraia 
panującą  wiarę.  Roskaz  cesarski  aatćm  jest  sprawiedliwy, 
ii  karać  pozwala  takich  zuchwalców.  Odrowął  ten  jest  tak-**, 
ie  mylnikiem,  gdyi  w  państwie,  godnćm  tego  imienia,  pa- 
nuje równa  wolność  dla  wszystkich  religijnych  wyznań, 
czyli  bezwarunkowa  sumienia  swoboda.  Państwo, 
określające  się  samo  przydomkami,  jak  np.  pogań- 
skie, chrześciańskie,  machometańskie ,  dowodzi  jiii  przez 
to,  ie  zawisło  od  kościoła  i  niema  uczucia  samodzielności 
własnćj. 

Masłocznikiem  jest  rówoiei  tak  zwany  Gniłek,  sophisma 
pigrum,  siye  ignava  ratio,  który  ma  przykład  następny. 
„Czynność,  staranie  się  i  zabiegi  nasze  na  .nic  nie  słuią  wcale, 
a  zgoła  są  nierozumero.  Z  jakich  powodów?  Poniewai  to, 
co  za  ich  pomocą  mam  otrzymać,  jest  albo  takićm  następ- 
stwem»  co  samo  przez  się  i  koniecznie  stanie  się  rzeczy- 
wistością, albo  tei  rzeczą,  która  nigdy  nienastąpi  i  nastąpić 
nieraoie.  Jeieli  to,  o  co  mi  chodzi,  jest  następstwem  ko- 
niecznom, to  spotka  mię,  choć  o  nie  troszczyć  się  nii^ędę; 
praca  więc  moja  jest  w  takim  razie  zbyteczna  i  na  nic  nie- 
przydatna. Jeieli  zaś  to>  o  co  mi  idzie,  nigdy  nienastąpi; 
to  niedorzecznością  jest,  mozolić  się  nadaremnie.  Czynność 
n.  34 


908  Sącz  wyników,     f.  90. 

ni<ija  jest  pnelo  zawsze  besskateezna^  i  ntemogt  zrobii  nic 
lepszego,  jak  opaścł6  r^ce  i  powierzyć  się  mytn  Ictsom."  — 
Oprócz  tego  przykładu , .  który  jest  mylaikieid    rozjemezjin 
czyli  masłoczDłkieiDy   zowie  loika  kaide  rosprawianie,  poł<»- 
gające  na  jakim  leniwym  powodzie,  czyli  na  ignava  ra— 
tio ,  gttiłkiem.     Ztaajdziesz  więc  gniłków  szeregi  w  pismak 
wymierzonych  przeciw  filozofii  i  umiejętności  w  ogóle,  prze- 
ciw postępowi  i  światłu;  w  owych  deklamacyacb,  w  których 
gbpota,  pragnąc  okryó  się  świętym  jakim  płaszczykiem  i  pod 
tą  larwą  coś  znaczyć,  powstaje  przeciw  wszetkiój  nowój  my— 
ślini  i  mianuje  ją  nieprsyjaciołką  ojczyzny,  państwa,  lob  ko- 
ścioła.     Polskie  pisma  dzisiejsze,  szczególmój  emigracyjnej 
obfitują,  niestety,  w  oburzające  gniłki.     Dość  je  roztworzyć 
a  napotkasz  przykład  na  kaidój  niemal  stronie  I   Niejaki  Kaj— 
siewicź,  kaznodzieja  emigracyjny,  tak  np.  prawił  niedawno 
do  Polonii  Paryskiój :  „Ten  i  ów  pełen  zarozuoiienia,  tworzy 
teorye,  biHluje  systema;  odstąpiwszy  jedynój  prawdy,  chce 
ją  wydobyć  i  narzuca  innym  ze  swojój  głowy.     Nieazcięsnyl 
w  czas  się  wybrał  na  poszukiwania,  za  któremi  przeszło  ośm— 
naście  wieków  przed  nim  próżno  gonili  nię<lrsi  od  niego  la- 
dzie.    Jest  to  tak,  jak  gdyby  kto  wymyślał  nową  taktykę, 
kiedy  wojsko  stoi  pod  ogniem  działowym,     &  &.'*  Więc  ni- 
ezem  jest  dzisiejsze  oświecenie,   niczem  cały  nasz  Indostan 
nmiejętny,   bo  były  próżne  naukowe  poszukiwania  przeszło 
ośmnastu  wieków!    O  jakże  mądry  nasz  mówca,  który  to 
wszystko   przeczytał,   strawił  i  ocenił!  Więc  dziś  za 
późno  do  poszukiwań!    „Wczas  się  wybrał!^*     O  wielki 
Boże!  Łoikę  uprawiano  przez  tat  trzy  tysiące,  a  my  prze- 
cież zrobiliśmy  w  niój  tyle  odkryć  nowych,  tyle  popraw,  lub 
stósowniejszych  urządzeń.     €óż  dopiero  z  innemi  mnićj  zba- 
danemi,  lub  ledwie  tkniętemi  umiejętnościami!  Można  po- 
wiedzieć, iż  dziś   dopiero  rostwiera  się  rozleglćj  brama  do 
świątyni   nailkowćj   sławy.      I  to  śmiał  wyrzec  Polak,   nie 
myśląc  o  tćm  iż  dotąd  ani  nawet  jednej  oryginalnćj  historyi 
powszechno]  lub   historyi  filozofii,   ani  jednój  umiąętności 
wyłszćj  w  języku  ojczystym  nieposiadamy,  iż  w  naukach  tak 
nisko  stoimy!     Co  gorsza,  taki  duch  muzułmański  śmie 
nazywać  brednie  swe  nauką  Chrześcianską!    I  szalont>-pie- 


tyftyczny  Dsiennik  ogrodowy  wynosi  tu  mówcę  pod  obłoki! 
Pomniawasy  nu  takia  kaiania,  na  owe  krzyki  prieciw 
mądrosei  jednostkowej  i  tysiące  gniłków  innego  rodsa^ 
jii»  moina  zawołać;  Panie  miłosierdzia  wiecznego,  czemu  nas 
xe  wszech  stron  opuszczasz,  i  wreszcie  ducha  Tego  świę- 
tego nam  odbierasz! 

5)  Dwój-trój-  i  wielogańcze  mylniki,  parafo- 
gisnri  et  sopfaismata  di- tri-  polylemmatica,  są  fałszywemi 
dwój-trój-lub  wielogańcanii.  Jui  umysłniki  gańcowe  dziel- 
ną są  loiczną  bronią.  Tćm  większą  i  prawdziwie  szatańską 
potęgą  są  odpowiednie  im  mylniki.  Są  to  krętorogi,  wy-' 
pełnione  jadein  podstępu  i  zdrady.  Zowią  je  też  Bazylisz- 
kami; lobKrokodylcaroi,  sophfs.  basiliscina,  vel  croco- 
dilina.  Dajemy  tu  przykłady  stare  i  dla  tego  władne  nazwy 
mające.  Gamrata  amator,  Buhler,  oder  ich  bleibe 
ledig:  „Jeieti  mam  się  ienió,  to  zaślubię  kobietę  albo  ładną, 
albo  błzy  dką.  Ładna  Znajdzie  wielu  zalotników  i  przypnie  mi 
rogi,  a  brzydkiój  ja  fiam'  mógłbym  stać  się  niewiernym.  Nie- 
cbcę  więc  ani  ładnćj,  ani  brzydkiój.  Jfeieli  mam  stę  fenić, 
to  zaślubię  kobietę  albo  starą,  albo  młodą.  Stara  mieć 
będzie  nieznośne  przywary,  a  młodą,  jako  gąskę,  świat  mi 
popsuje.  Miechcę  więc  ani  starój ,  ani  młodej.  Jeżeli  mam 
się  ienić,  to  zaślubię  kobietę  albo  ubogą,  albo  bogatą. 
Przy  ubogiój  dzwonić  będę  z  głodu  i  chłodu  zębami,  a  u  bo- 
gatój  musiałbym  być  najuniieńszym  sługą.  Niechcę  więc 
ani  ubogiej  aąi  bogatój.  Skoro  rzecz  tak  się.  ma,  akoro 
w  każdym  razie  powiedzianoby  o  mnie:  „Ołeniło  się  ryło^ 
djabeł  mu  po  niój  było,^^  przeto  dobrze  mi  bez  tony.  — 
Przeciw  Gamratowi  temu  zabrał  się  do  boju  następny  Babo-i 
Żeń:  ,,Jełeli  mam  się  ienić,  to  zaślubię  kobietę  ładną,  lub 
brzydką,  bogatą  lob  ubogą,  młodą  lub  starą,  iiadna  od- 
świeżać miłość .  mąf  będzie  za  kaidem  i^m  apojrzeniem, 
a  t^rzydka  staoio.się  mi  drogą  pnąz  swą  skromność,,  gospo^ 
darność  i  inne  4;noty,  Bogata  zapewni  mi  życie  porządniej- 
sze i  towarzyską  niepodległość,  a  uboga  dzielić  będzie  cier- 
pliwie wszystkie  me  losy,  choćby  i  najgorsze.  Młodą  ukształ- 
eę  wedle  mój  woli,  a  stara  pielęgnować  mię  będzie,  jako 
jedynego,  ukochanego  synka,  który  matce  swój  cześć  i  dobre 


400  Sącz  wyniki,     t.  Od. 

imię  pnynoti.  .  Skoro  neci  tak  rię  nai  wice  ołenię  się 
8  pierscą  Iepsz4>  pka  się.mi  bliMj  nawiniey  a  oawet  i  babą!** 
OlMi  te  gańcowa  rosprawiania  są  inylnikaiiH«  gdyi  można  się 
nie  ienić  w  całe,  lub  łenić,  leci  i  lepszych  i  cfcigodniejszydi 
powodów. 

Gańcowe  mylniki  mają  u  Greków  wiele  interesujących 
i  pięknych  przykładów.  Przywodzimy  tu  dwa  jeszcze.  Dio- 
dor  tak  walczy  przeciw  ruchowi:  ,,6dyby  ciało  jakie  zdoła- 
ło się  poruszać,  musiałoby  poruszać  się,  albo  na  tćro  miej- 
scu, w  któróm  się  znajduje,  albo  tei  na  miejscu,  w  któr^ 
się  nieznajduje.  Atoli  ciało  ładne  niezdoła  poruszać  się  na 
tćm  miejsca,  w  którćm  się  znajduje,  gdyi  na  jednćm  i  tćm- 
łesamćm  miejscu,  nie  ruch,  lecz  spoczynek  jest  podobień- 
stwem. Równieł  na  miejscu,  w  którćm  się  nieznajduje,  nie- 
zdoła się  poruszać,  l>o  gdzieby  się  poruszało,  tam  musiałoby 
znajdować  się  koniecznie.  Zaczóm  ruch  w  ogóle  jest  zmy- 
słową czczą  ułudą."  —  Sex  tu  s  Empirykus  przytacza 
następny  mytnik  dwugańcowy:  „Gdyby  Sokrates  umarł 
w  rzeczy  samćj,  musiałby  umrzeć,  albo  wtenczas,  kiedy  iył» 
albo  tei  wtenczas,  kiedy  jui  rosstał  się  z  iycienL  Atoli  nie- 
mógł  umrzeć  wtenczas,  gdy  iył,  gdyi  iaden  człowiek  iyjącj 
niejest  nieboszczykiem:  ani  wtenczas,  gdy  rosstał  się  s  iy— 
ciem,  gdyi  iaden  nieboszczyk  nieumiera.  Sokrates  przeto 
nieumarł,  lecz  dziś  jeszcze  iyje.'' 

0)  Ze  wszystkich  niemal  przywiedzionych  w  paragrafie 
tym  przykładów  przekonać  się  moina,  ile  starzy  Helleni 
nad  loiką  pracowali.  O  gdyby  Emigracya  nasza  kłótnie 
i  Bwary  swe  staro -helleńskim  wiodła  sposobem!  Zyskałaby 
na  tćm  coi  prsynajmniój  polska  umiejętność!  S  przywie- 
dzionych przykładów  wszystkich  widzimy  takie,  skoro  rospa- 
trzymy  się  w  nich  bliiój ,  ii  umysłnicze  mylniki  w  ogóle  po- 
legają na  stanowczych,  i.  j.  na  osoczniku,  zarwonie  i  wikła^ 
czu,  a  powstają  przez  zamianę  bytu  w  nicestwo. 


Sącz  wyników.    8.  91.  ^1 

Mysłnieze  mylniki. 

1)  Myftłnicie  mylniki,  falsae  philosophemae,  są  błę* 
doemi  lob  zdradliwemi  mysłnikami.  Złudienie  powstaje 
w  nich  przez  to,  ii  podają  nam  zręcznie  nierzeczy- 
wistość  za  rzeczywistość.  Celem  ich  jest,  nie  pojęcie, 
ani  zdanie,  lecz  wynik,  lub  tei  tak  zwany  filozoficzny 
wypadek.  Mamy  tylko  trzy  myślniki:  prawdopodobnik^ 
prawdowywodnik  i  boiyniec.  Trzem  tym  mysł-- 
Olkom  odpowiadają  następne  trzy  mysłniczydi  mylników 
rodzaje: 

2)  Prawdopodobnicze  mylniki,  paralogismi  et  so- 
phismata  anaiogiae,  mają  trzy  kształty: 

a)  Slepowron,  a  ^grecka  Amphibolia,  bierze  serio, 
bądź  s  głupoty,  bądź  też  przez  złośliwość,  tu,  co  podanćm 
zostało  jako  prawdopodobieństwo,  za  prawdę  same,  czyli 
nierzeczy wistość  za  prawdę  sarnę,  czyli  nierzeczy wistość  za 
rzeczywistość.  Kto,  czytając  prawdopodobnik  jaki,  wynosi 
w  nim  jedynie  bezwzględną  jednią,  a  zapomina  o  towarzy* 
szącćj  jćj  ciągle  względu^  różni;  ten  pojmuje  rzecz  fałszywie, 
i  patrząc  nai pojęcie  własne,  przypisuje  winę  swą  autoro- 
wi. Ten  i  ów  porywa  za  ostateczny  filozofii  wypadek,  za- 
stósowywa  go  do  obcego  filozofii  przedmiotu  i  wrzeszczy 
przeciw  fiłozofii.  Inny  znowu  wypisuje  jaki  kawałek  s  prze- 
czytanego dzieła ,  który  li  w  zwiąsku  s  tćm ,  co  poprzedziło 
i  co  następuje,  rozumieć  moina  należycie,  stawia  go  osobno, 
wykłada  po  swojemu,  i  na  dzieło  zatrutemi  miota  pociska- 
mi. Tysiąc  jeszcze  przedstawień  nierzeczywistości  za  rzeczy- 
wistość należy  tutaj.  Mylnik  to  szkaradny,  bo  temu,  co  go 
popełnił,  przyznaje  świat  albo  niedołęiność,  albo  chęć  szko- 
dzenia bliźniemu,  i  mówi  o  nim:  Strzelił  ślepowrona, 
nosi  we  łbie  ślepowrona,  porwał  go  ślepowron, 
lub  podobnie.  Znamy  dobrze  przykład,  który  przywiedliśmy 
na  miejscu  swćm  dla  prawdopodobnika.  Jeżeli  więc  kto 
n.  34* 


402  Sącz  wyników.    1.01. 

rzeknie:  ,,myślenie  jest  w  gruncie  nerwową  cier- 
piętliwością,  zaczćm  magnetyzmem,  repulsją,** 
i  sądzić  będzie,  ie  to  nie' prawdopodobnik  tylko,  lecz 
prawda,  ii  tak  powiem  cielesna,  dotykalna;  kto  pojmie  zda- 
nie to  literalnie;  ten  straci  względną  róinią  między  myśle- 
niem, cierpiętliwością,  magnetyzmem  i  repulsyą,  a  ucbwyct 
bezwzględną  ich  jednią;  poda  przez  to  li  rzeczywistość  me- 
tafizyczną, a  więc  nierzeczywistość  za  rzeczywistość,  i  strzeli 
ślepowrona.  Oken  mówi:  „Wszelki  organizm  rozwija  się 
z  mułu  wodnego  i  jest  powstającą  s  piany  morza  Wenerą. 
Muł  wodny  jest  żywy;  całe  morze  jest  tyciem.  Proces  chemi- 
czny staje  się  w  wodnym  mule  gal  wanizmem,  a  w  dalszćm  muło 
tego  rozwikłaniu  tyciem.  Woda  i  siła  jój  tyciorodna  jest  fi- 
lującym, zawiązującym  i  rozwiązującym  się  co  chwila  orga- 
nizmem. Życie  jest  ustawicznćm  podnoszeniem  się  i  opada- 
niem morza.*'  Kto  te  wyrazy  chce  rozumieć  żywcem  i  bie- 
rze je  ii  tak  rzekę,  w  dogmaty cznćm  znaczeniu;  tego  pory- 
wa ślepowron.  Tożsamo  rozumie  sie  o  literalnym  wy- 
kładzie biblii.  —  Gdyby  kto  np.  wydrukował  osobno 
Myślini  naszćj  $.  16.  t.  j.  naukę  o  nicestwie,  lub  tćz  sro- 
bił  z  niego  wyjątki,  i  bez  względu  na  istotę  filozofii  nasićj 
utrzymywał,  it  ogłaszamy  narodowi  oczywisty  Nihilizm, 
I  zgoła  Boga  robimy  niczem;  w  tego  mózgu  olągtby 
się  ślepowron.  On  uchwycił-by  li  systematyczną 
przemijającoŚG  za  trwałość,  wziąłby  nierzeczywistość  za 
rzeczywistość. 

Ku  tćm  lepszemu  rozjaśnieniu  istoty  ślepowrona,  przy- 
wodzimy tu  jeszcze  dwa  dla  niego  przykłady.  Wiadomo, 
it  filozofia  od  Talesa  samego  at  do  Hegla,  ze  stanowiska 
bezwzględnćj  jedni  uważana  tworzy  jedne  filozofią,  jeden 
wielki  system,  nad  którym  człowiek  w  ogóle  wciąt 
pracuje  od  wieków  i  na  wieki.  Ta  bezwzględna  jednia 
nieznosi  bynajmnićj  wzgiędnój,  nieraz  uderzającej  rótni  mię- 
dzy pojedynczemi  filozofiami.  Płydkość  wrzeszczy  tet  od 
niepamiętnych  czasów,  iż  filozofowie  niezgadzają  się  s  so- 
bą; it  to  co  jeden  buduje,  drugi  rozwala.  Oto  prawda 
pod  względem  filozofii  i  jój  objawu.  Francuski  filo- 
zof nowoczesny  G  b.  RenouYir,  poglądając  na  Kartezyusza 


Sącz  wyników,    s.  91.  403 

i  na  sjBtemale  Spekulacji  Niemców  widxą€  tu  bezwigic- 
dną  jednią,  a  tracąc  względną  róinią,  olef^ając  wreszcie 
próiności  narodowój^  robi  Kanta  Fichtego,  Hegla  &.  zwo- 
lennikami i  uczniami  Kariezyusza,  a  filozofią  niemiecką 
ogłasza  za  dalszy  ciąg,  za  pewien  odcień  filozofii  fran- 
euskiój.  On  tak  prawi  w  koi'icu  swego  dzieła:  „II  eon- 
Tient  k  la  France,  de  se  rappeler  aujourd'hui,  que  la  phi- 
losophifl  modernę,  la  m^re  de  toutes  les  philosophies,  celle, 
qtti  les  contient  et  peu  les  rassembler  toutes,  est  la  p  h  i  1  o- 
Sophie  francaise,  et  que  les  grands  hommes  de  la 
saYznte  Allemagne  sont  des  disciples  deDescartes. 
Qu'elie  revendique  donc  Tfaćritage  du  maitre,  et  qu'elle 
le  cultiYeselon  le  princip  da  la  France  nouyelle!''  Jak  kraje 
niemieckie,  tak  i  GlozoGą  niemiecką  przywłaszczyćby  więc 
sobie  pragnęli  Francuzi  I  Gzemui  zarozumiałość,  próżność 
i  miałkość  francuska  nieidzie  dalój,  i  nie  ugląda  w  Arystotele- 
sie, Platonie  i  Sokrat<!sie  uczniów  Deskartal  Wszakie  i  tutaj 
znajdzie  się  bezwzględna  jednia  I  Lecz  to  byłoby  przeciw  hi- 
storyi  za  wyrainiel  Francuz,  niemogąc  więc  strzelić  śle- 
powrona  w  tył,  strzelił  go  naprzódl  —  Przesłaliśmy  raz 
do  Orędownika  Poznańskiego  list  naukowy  o  Szellingu, 
i  uzmysłowiając  jego  pierwiastki ,  czyli  tak  zwane  Absoluty, 
mówiliśmy,  ie  Szelling  pierwszćj  potęgi  ma  -f-  A  =  -j-  A, 
drugiój  potęgi  —  A= — A,  a  trzecićj  potęgi  =b  A  =  ±  A  swój 
filozofii  kardynalnym  wyrazem.  Jeden  s  polskich  Emigrantów 
przeczytawszy  to,  i  pragnąc  rzecz,  lub  tći  nas  niby  wychło- 
stać  dowcipnie,  tak  się  odzywa  w  Dzienniku  narodowym: 
„Czegóż  więcój  potrzeba?  Mamy  już  wszystko,  mamy  tajem- 
nicę Boga,  świata,  ludzkości,  wyłożoną  jak  na  dłoni;  mamy 
w  króciutkiój  formułce  klucz  do  wszystkich  zagadnień,  co  nas 
dręczyły,  dręczą,  lub  dręczyć  mogą.  Kiedy  kto  z  bolesnym 
niepokojem  w  piersiach  puszcza  myśl  po  wątku  dziejów 
swego  narodu  i  szuka  drogi  jego  losów  przyszłych,  niech 
spojrzy  na  +  A  =:  +  A,  a  będzie  miał  dość  na  tfimi  Kiedy 
matka  porwanych  dzieci  przez  wroga  w  rozpaczy  wola  do 
ludzi  i  do  nieba:  gdzie  jest  sprawiedliwość!  trzeba  jój  odpo- 
wiedzieć; matko,  uspokój  się,  —  A  =  —  Al  Crdy byśmy 
nasz  Rząd  narodowy,  nasz  Sejm  i  nasi  Wodzowie  znali  tę 


404  Stcz  wyników.    %.  91. 

p«liią  i  wsieohfIroiiDą  Bomę  SceMngit  Pobkt  nifjceidaby 
dlii  pod  jaruMm.  Pnysile  powtUnie  roipocniieoij  od 
prokhoiacyi  w  ioiic  ±  A  r=  ±^  A^  i  ciły  Diród  lackwyei 
•19  tani  w  sobie,  wołając:  jesiooi  nieaawisły,  wobyl  di  ól** 
Enigrant  naaz  aądiił,  ie  wyaiydsi  rzecz  filoioficzną  lym 
sposobem,  i  ie  tutaj  udała  się  mo  przecudna  ironia,  lecz 
miasto  tego  szydzi  właściwie,  a  nadlo  nieświadomie  san 
s  siebie  i  strzela  ilepowrona  najbrzydszego  w  świecie,  i»o 
przedstawia,  nie  jut  względną,  lecz  bezwzględną  róinią 
w  bezwzględnej  jedni  I  Jakii  ma  związek  pierwiastek  ilo- 
zofii  Szellinga,  6lozofii.w  ogóle  s  politycznemi  dąłeniaaii 
niefilozoficznego  polskiego  emigranta  i  tćm  wssystkitei,  eo  on 
nam  przytacza?  Kto  idzie  na  miejsce  obrad,  nie  s  6lozo- 
ficznemi  dostateczneini  powodami,  t  j.  nie  z  głową,  lecz 
z  mnóstwem  bagnetów  iołdackicb,  lub  odwrotnie,  kto  dice 
przeciw  bagnetom  wyprowadzać  do  boju  filozoficzne  pierwia- 
stki; ten  naleiy  do  domu  waryatówi  Ie  na  ba- 
gnety trzeba  bagnetów;  to  stąd  nie  wynika,  aby  Polak 
dziś  i  zawsze  był  głupi,  aby  mu  niegodziło  się  oce- 
niać filozofii  niemieckiej,  lub  posiadać  filozofii  własnójl  Bez 
wątpienia,  nietylko  na  ratunek  naszój  ojczyzny,  ale  am*  na 
biedną  głowinę  naszego  emigranta,  ani  zgoła  na  polityczną 
jego  febrę  nieprzyda  się  Absolut  Szellinga  I  Pierwiastek  filo- 
zoficzny niejest  ani  czajem,  ani  pieczenia,  ani  tói  na  takie 
przysmaczki  receptą  I  Przypuminamy  tu  sobie  mimowolnie 
Woltera,  który  chcąc  drwić  z  matematyki,  opowiada,  ił 
gdzieś  w  Ameryce  urodził  się  baran  z  wełną  czerwoną. 
Król  tego  kraju  ogłosił  nagrodę  za  uczoną  rozprawę,  okazu- 
jącą przyczynę  tego  zjawiska.  Wiele  rozpraw  przysłano,  lecz 
otrzymał  proemium  jeden  matematyk,  który  dowiódł,  ie 
A  +  B  —  C  =  wełna  czerwona.  Jak  Wolter,  nie- 
znający  się  na  matematyce  i  dla  tego  jój  nieprzyjaciel,  zmie- 
szawszy jakość  fizyczną  z  matematyczną  ilością, 
tak  Emigrant  nasz,  niemający  ani  wyobrażenia  o  fi  I  o  z  o  fi  i , 
i  dla  tego  mieszający  ją  z  niefilozofią,  dał  się  porwać  nie- 
loicznemu  ślepowronowi.  Tu  uderza  zbyt  mocno  smutne 
i  niestety  dawne  juł  spostrzeienie  wpływu  ducha  francuskiego 
na  nasze  Emigracyą! 


Sacs  wyników.    %.  91.  405 

Stara  loika  widii  takie  w  bainkach,  t  j.  csterokrew- 
mkowjcb  uinyitnikacbt  śiepowrony.  '^lest  wprawdiie  pewme 
tu  Bdiędsy  necsami  podobieństwo;  jednakie  bołuki,  jako  iał- 
sijwe  lUDystniki,  nalełą  do  paragrafii  pneazłego.  Ślepowroii» 
jako  myatnik  fałszywy,  jest  zawsze  rozleglejszfoi  złom  filozo- 
rowaniero.  Mówiliśmy  nieco  dłuićj  o  ślepowronie,  raz  dla 
te^o  f  ie  myloik  ten  jest  wainy  i  zbyt  częsIo  występujący  na 
widownią  y  a  dnigiraz,  ie  pragnęliśmy  ziomków  naszycb 
oswobodzić  od  niego,  jako  od  loicznego  potworu  w  postaci 
syreniój. 

b)  Skomoroch,  bomonymia,  zajmaje  w  sobie  gadki 
i  anekdoty  oa  fiiłszywycb  prawdopodobnikach  polegające, 
mnićj  więcój  gminne,  jakie  cygan  wodzący  niedźwiedzia 
prawić  zwykł  niegdyś  pospólstwa  polskiemu.  Skomorocb 
jest  z  głupia-frant  ślepowronem.  Ślepowron  jest  dzie- 
ckiem głupoty  lob  złośliwości,  a  Skomorocb  wesołego  iartu, 
igrającego  dowcipu  i  prostego  dobrego  bunnoru.  Mysł  ludzki 
spostrzega  pewne  podobieństwa  między  rzeczami  róinoro- 
dnemi,  zestawia  je  umyślnie  ssobą  i  wywołuje  tym  sposo- 
bem śmieszność.  Kaidy  zestaw  podobieństw  tego  rodzaju 
jest  skomorocbem.  Przykłady:  Ile  jaj  zjeść  mógłby  ol- 
brzym Polyfem  na  czczo?  Tu  kaidy  wystawia  sobie  olbrzy- 
ma jako  wielkiego  iarłoka  i  rzecze:  sto,  lub  dwieście. 
Jest  to  prawdopodobieństwem.  Tym  czasem  taka  tu  odpo- 
wiedź: Jedno  tylko,  bo  gdy  je  zjadł,  niejest  jui  więcój 
na  czczo.  —  „Niepal  świecy  dłuićj,'^  rzekła  raz  skąpa 
iona  do  swego  męia,  który  połoiywszy  się  spać  czytał  pó- 
źno w  noc  jakąś  biąikę,  on  zaś  jćj  na  to:  „Ja  niepalę  jćj 
dłuićj,  lecz  coraz  to  krócćj!*'  Świeca  albowiem  staje 
się  przez  palenie  nie  dłuiszą,  lecz  krótszą,  i  czas  naszego 
czytania,  nim  nas  sen  porwie,  niejest  dłuższy,  lecz  coraz 
krótszy.  Widzimy  tu  fałszywe  podobieństwo,  s  któróm  do- 
wcip zaigrał.  —  „Nie  troszcz  się,  mój  przyjacielu!  rzekł 
król  pewien  do  swego  uadwornego  błazna,  skarżącego  się, 
ii  pierwszy  minister,  za  jakiś  dowcip,  postanowił  go  po- 
wiesić. „Skoro  Cię  on  powiesi,  to  kaię  mu  za  to  uciąć 
głowę!''  Ale  i  cói  błaznowi  stego,  gdy  to  nieoderwie  go 
od  szubienicy.    Wolałby,  ieby  minister  wprzód  stracił  gło- 


406  Sącz  wyników*    i.  01. 

wę,  nił  on  będiie  wisiał.  —  Odrółni^  skorooroehj  od 
priecherek  i  larwonów.  Prtecherki  polegają  na  je«- 
dnoEoacznych  słówkach,  larwony  na  zapytaniu,  a  sko- 
moroehy  na  podobieństwie. 

c)  Marcłiułt,  caput  mortuum,  sive  ficta  singularitas, 
jest  najwłaściwszym  prawdopodobniczym  mylnikiem.  Ślepo- 
wronowi  i  skomorochowi  chodzi  li  o  pojedyncze  zdania 
śród  filozoficznego  prawdopodobnika.  Pierwszy  je 
wyszydza  z  głupoty  lub  złośliwości,  drugi  zaś  igra  z  niemi 
dowcipnie.  Marchułtowi  nareszcie  idzie  o  pojedynczośe, 
będącą  prawdopodobnika  celem  i  wyhiknikiem, 
t  j.:  o  jego  istotę.  Prawdopodobnik  wnosi  z  ogółu  na 
mnóstwo  szczegółów,  a  s  tych  na  pojedynczośc.  Jełeli  przy 
tój  robocie  uchwyci,  nie  za  rzeczywistą,  ale  za  nierzeczy- 
wistą, czyli  za  urojoną  pojedynczośc,  staje  się  roarchułtem. 
Takiemi  marchułtami  są  np.  Epikuresowy  atom,  lub  Lei- 
bnicowa  monada ,  wraz  z  opartemi  na  nich  filozoficznemi 
systemami.  Ale  i  zwyczajnych  marchuHów  jest  mnóstwo. 
Kto  mówi  np.:  Tylko  w  Ghrześciaństwie  znajduje  się  czysta 
idealność,  wszystkie  zaś  ludzkie  filozofie  kończą  się  matę- 
ry  al  izmem,  lub  teł:  Tylko  w  Ghrześciaństwie  znajduje  się 
nauka  prawdziwćj  miłości  bliźniego,  wszystkie  zaś  szkoły 
moralne  kończą  się  Egoizmem,  itp.  kto  utrzymuje:  Ze 
wszystkich  objawów  mćj  choroby  przekonywam  się,  ii  mam 
iywą  labę  w  wątrobie^S  a  taka  iywa  iabii  jest  nie— 
jednym  przeciw  filozofii,  światłu  i  postępowi  używanym  dziś 
od  zwolenników  duchowćj  nocy  zarzutem;  słowem,  kto  wy- 
prowadza ze  wszystkiego  urojoną  swą  ideę,  np.  że  to 
grozi  religii,  że  to  niebespieczne  porządkowi  publicznemu, 
że  to  zgadza  się  z  myślą  Gara  i  popiera  jego  zamiary;  przed 
tym  staje  gorgonie  caput  mortuum,  czyli  ficta  singularitas; 
ten  ujrzał  marchułta,  i  woła  na  niego,  jak  chłop  pijany  na 
świecące  oczy  mniemanego  wilka:   Oba,  Oba! 

3)  Prawdowywodnicze  mylniki,  paralogismi  et  ao- 
phismata  epagogae,  siye  inductionis,  mają  znowu  trzy  na- 
stępne postaci: 


Sącz  wyników.    t-Ol.  407 

a)  Gnślarz,  teralodes,  sWe  prodigioram,  jest  najpier- 
wszym  prawdowywodnikiem  fałszywym.  Wrodzona  jest 
człowiekowi  pytać  się  dla  czego,  czemu,  przez  co,  czyli 
szukać  wszędzie  dostatecznego  powodu.  O  ileż  jest  cudów 
w  naturze  i  w  iyciu,  które  spostrzegamy  codzienuie,  a  któ*- 
rych  przyczyna  niewiadoma!  Mysł  gminu,  wiecznie  młody 
i  nieukształcony,  jledząc  powodu  do  róinych  zjawisk, 
zwłaszcza  nadzwyczajnych,  i  niezdołając,  jak  naturalna,  odkryć 
prawdziwego,  chwyta  za  fałszywy,  za  cudowność  lub  baśń 
jaką,  słowem  za  gusła.  Tym  sposobom  powstają  mylniki, 
o  których  mówimy.  Chodzi  tu  wdąi  o  powód,  a  ten  łu- 
dzi nas  po  szatańsku;  chodzi  o  ogół,  o  prawidło,  a  to 
wyślizga  się  jak  piskorz  z  rąk  niedojrzałego  mysłu.  Guślarz 
rospada  się  w  trzy  główne  kształty:  1)  Non  causa  pro 
causa  jest  nazwą  i  zarazem  orzeczeniem  kardynalnego  guś- 
larza.  Przykład;  Krew  bije  człowiekowi  na  piersi,  albo  tćł, 
gdy  zaziębił  się  nieco,  kurcz  ściska  mu  płuca  i  oddech  ta- 
muje. Zdarza  się  to  zbyt  często,  a  gdzie  Złe  się  zagnie- 
ździło, co  noc,  i  trapi  człowieka  godzin  kilka.  Mysł  gmi- 
nu, szukając  przyczyny  tego  zjawiska,  utworzył  sobie  wy- 
obraienie  o  zmorze.  Zmora  jest  tu  non  causa,  która  wy- 
stępuje pro  causa.  Lekarze  mają  się  mieć  na  baczeniu  przed 
tym  mylnikiem,  łio  oni  popełniają  go  zbyt  często,  pitypisując 
to  mizturze  swój,  co  natura  sama,  przesilenia  choroby,  lub 
inna  jaka  okoliczność  w  pacyencie  sprawiła.  Przykładów 
znajdziesz  tu  wiele,  skoro  rozejrzysz  się  we  zwyczajnćm  iy- 
ciu. Tu  wstążeczka  niebieska  ma  być  przyczyną,  łe 
zapalenie  szyi  ustało:  tam  rozdarcie  koszulki  dziecięcia 
i  zawieszenie  j6j  na  krzyżu  śród  dróg  rosstajnych  oddaliło 
chorobę  angielską  I  W  obrębie  tym  mieszczą  się  leki  sym- 
patetyczne  i  cudowne;  grają  rolę  Hohenloe,  Caglio- 
stro, Pineti!  Pod  rodzaj  ten  guślarza  podciągają  tak  zwa- 
ne: Narratur,  ergo  ita  est,  na  które  chorują  pleciuchy 
i  łatwowierne  istoty,  tudzież:  Credo,  ergo  yerum  est, 
ten  powód  niebędący  powodem,  w  rosprawianiu  ślepowier- 
ców.  2)  Gum  hoc,  ergo  ex  hoc»  Przykład:  Chmury 
okrążają  księżyc  i  promienie  jego  światła  łamią;  stąd  rodzi 
się  około  niego  pewna  łuna.     Lud   mówi  o  tóm  zjawisku 


408  Sącz  wyników.   1.01. 

księiyc  w  ciapce.  Wm  se  ijawitkiem  Hm  następąie 
mróz  nadiwyctajny.  Lud  tedy  robi  księłyc  w  czapce  przy- 
czyną tego  mrozu.  Oto:  cum  hoc,  ergo  ex  boc  3)  Post 
boc,  ergo  propter  boc.  Przykład:  Kometa  okazał  się 
iród  zimy,  a  w  lecie  nastąpiła  wojna.  Kometa  przeto  bjt 
powodem,  a  przynajmniej  oznaką  tój  wojny. 

Objaśniliśmy  guślarza  i  trzy  jego  rodzaje  przykliidami 
wziętemi  z  tycia  gminu.  I  któi  mógłby  się  spodziewać,  ie 
mylnik  ten,  będący  oczywista  niedojrzałości  myshi  znamie- 
niem* trapi  nieraz  ludzi  oświeoonycb  i  gra  rolę  w  uczonych 
icb  pismacbl  Przecie!  tak  jest,  a  nadto  zbyt  często!.  Justyn 
Kerner,  zftany  lekarz  Bawarski,  tak  np.  rosprawia,  biorąc 
non  ca(usa  pro  causa,  czyli  dowodząc  istnienia  szatanów  - 
ezywistycb,  pokazywania  się  nieboszczyków  i  innych 
nocnych,  właściwie  potęgą  chorowitego  umu  z  głowy 
naszój  przed  oczy  nasze  w  chwili  samotnój  stawianych: 
„Wczasach  dzisiejszych  rozum  abstrakcyjno- szklany  i  ma- 
teryalność  otrzymały  górę  nad  duchem  człowieka.  Jaań 
własną  zrobiono  Bogiem  i  nikt  niewierzy  prawdziwie  w  nie- 
śmierteinośś  duszy.  S  tych  powodów  stępiało  w  nas  oko 
wewnętrzne,  zdolne  uglądaó  świat  wielki  duchów. 
Ja  jednakie  opuściłem  od  dawna  powiaty  i  zakresy  tak  zwa- 
nych kr^tyczno-umiejętnych  badaczów,  opuściłem  mą-- 
drośó  szkolną,  która  mózg  ludzki  tresuje  od  dzieciństwa 
i  rzuciłem  się  w  objęcia  filozofii  ludu.  Tutaj  jest  jeszcze 
natura  istotna ;  tutaj  tół  rostworzyło  się  mi  oko  wewnętrzne 
w  świat  duchów.  I  ujrzałem  to ,  czego  Uczeni  nieujrzą  ni- 
gdy I  Mądrość  szkolna  szydzi  se  mnie,  biczuje  mię  swym 
rozumem.  Ale  ona  takie  Kolumba,  mówiącego  o  Anty- 
podach, prześladowała,  a  Pryśnica  zwała  szarlatanem  I 
€elem  moim  jest,  patrzyć  w  świat  duchów,  zgłębiać  tę  cu- 
downą, wyiszą  naturę,  opisywać  bez  przesądu  i  wiernie  hi- 
storye  z  nieboszczykami,  tak  jak  je  doświadczyłem  sam, 
lub  inni  przeiyli.*'  —  te  Kolumb  odkryć  mógł  Amerykę, 
a  Pryśnie  leczyć  wodą,  to  łatwa  do  pojęcia,  gdyi  oni  mieli 
do  czynienia  z  rzeczywistością,  z  naturą;  ale  Kerner  podaje 
nam  nieraeczywistość,  nienaturęl 


Sącz  wyników.    8.  91.  4(W 

W  literaturze  Słowiaiiskićj  Mickiewicza  jest  niesły- 
chana mnogość  wybornych,  niby  w  postaci  najistotniejszćj 
prawdy  występujących  przykładów  dla  guślarza.  Tu  jeden 
tylko.  Mickiewicz  tak  rosprawia:  „Wielka  to  i  tajemnicza 
rzecz  jest  siła  narodowa,  która  roschodząc  się  z  jakiego- 
kolwiek punktu  środkowego,  ożywia  każdego  członka  na- 
rodu, nawet  pomimo  jego  wiedzy.  Tak,  kiedy  Konfedera- 
cya  Barska  walczyła  za  niepodległość,  sławny  Beniowski 
znalazł  w  sobie  siłę  podnieść  w  Kamczatce  bunt  przeciw 
rządowi  Rossyjskiemu,  opanować  osadę  i  utrzymać  się  w  nićj 
przez  zimę.  Podczas  powstania  Kościuszki  wszczynały  się 
poruszenia  między  Polakami  wysłanymi  na  Sybir,  choć  nie- 
wiedzieli  o  niczćra,  co  działo  się  w  ich  kraju;  po  upadku 
zaś  Polski  nieobjaivił  się  już  żaden  podobny  zamiar.  Jeńcy 
francuscy,  co  jak  trzoda  dawali  się  gnać  kilkii  Kozakom, 
w  chwi^ach  zwycięstw  Napoleona  pod  Lut^en  i  Bautzen,  po- 
częli knować  spiski  i  zamyślali  wybić  się  s  pod  straży.  — 
Jakże  więc  wytłumaczyć  to  wszystko?  —  Filozofia  tego- 
cześna,  uważająca  ludzi  li  jako  bryłki  zgarnione  w  ogół 
i  poruszane  machiną  rządową,  niemoże  nam  rozwiązać  tój 
ważnćj  zagadki.  Ale  fizyka  nowożytna  spostrzegła  już  zwią- 
zek tajemny  między  cząstkami  jednćj  całości  organicznój 
a  ogółem,  wyobrażającym  ideę  tych  jestestw.  Wiadomo 
np.,  że  soki  roślinne,  jak  wino,  w  burzeniu  się  swojćm 
okazują  zjawiska  odpowiednie  tym,  jakie  dają  się  widzieć 
w  życiu  roślin,  s  których  ten  sok  nieraz  przed  stu  laty  był 
wyciśnięty.  Wiadomo,  że  krzew  północny  przeniesiony  na 
południe  puszcza  liście  i  kwitnie  zawsze  spółcześnie  z  rozwi- 
janiem się  swego  gatunku  na  ziemi  ojczystój.  Brzoza,  to 
drzewo  poetyczne  stron  naszych,  posadzone  w  Szwajcaryi 
lub  Włoszech,  długo  na  wiosnę  stoi  nagie  śród  rozziele- 
nionych migdałów  i  kasztanów.  Uważano  nawet,  że  pręd- 
sze lub  późniejsze  ciepło  pory  roku  nio  działa  na  nie  wedle 
przypadku  w  tych  krajach,  ale  tak,  jak  zachodzi  pod  rodzin- 
nóm  niebem.  —  Niemożnażby  było  uczynić  stąd  wniosku, 
że  kiedy  tak  mało  ożywione  jestestwa  łączy  spólność 
ukryta,  ludzie,  te  stworzenia  posiadające  nawiększą  i  naj- 
silniejszą masę  życia,    są  związani  s  sobą  niewidzial- 

II.  35 


410  Sącz  wyników.    S*  Ol. 

nie  daleko  mocnićj  i  głębiej?  Teraz  dopiero  dają  się  pojąć 
owe  wyrazy  pieśni  Legionistów:  Jeszcze  Polska  niezgioęła, 
kiedy  my  żyjemy.  Kaidy  człowiek  albowiem,  gdziekolwiek 
się  znajduje,  skoro  myśli,  czuje,  działa,  moie  być  pewien, 
ie  w  tćjłe  chwili  miliony  spółrodaków  jego  myślą,  czsją 
i  działają  podobnież,  jak  on.  Ta  spójnia  niewidoma 
związuje  wszelką  narodowość.  Narodowość  w  najwznio- 
ślejszóm  rozumieniu  tego  wyrazu,  znaczy  posłannictwo  na- 
rodu, znaczy  powołanie  pewnego  zbioru  ludzi  wezwanych 
od  Boga  do  spełnienia  zamierzonego  dzieła,  którzy  pracują 
jedni  dla  drugich,  połączeni  tem  spółczuciem  gtębokiem,  ja- 
kie widzimy  w  królestwie  roślinnćm,  jakie  stwierdziliśmy 
przykładem  s  historyi  naturalnćj  kraju  polskiego.'*  —  Tu 
kończą  się  słowa  Mickiewicza.  Jest  to  piękny  przykład 
prawdowywodnika,  ale  fałszywego;  a  bliżój,  jest  to  przy- 
kład guślarza  w  ogóle,  w  szczególe  zaś  mylnika  Cum 
hoc,  ergo  ex  hoc.  Czemu?  Że  Beniowski  podniósł  ro- 
kosz w  Kamczatce,  niejest  tego  przyczyną  konfederacya  Bar- 
ska, ani  też  jakiś  mystyczny  związek  tajemny,  ale  koniec 
czasów  Polski  barbarzyńskićj  i  awanturnictwem 
oddychającej,  czyli  jednakie  ówczesnego  narodu  usposo- 
bienie i  wychowanie.  Rokosz  Beniowskiego  i  konfederacya 
Barska  są  rodzonemi  skutkami  zjednćj  i  tejie  samćj  przy- 
czyny, którą  był  ówczesny  duch  narodowy.  Podobnei  są 
powody,  objaśniające  nam  inne  historyczne  przytoczenia  te- 
go rodzaju.  S  królestwa  roślin  niegodzi  się  tu  wnioskować 
na  ludzi,  bo  inna  rzecz  ślepa,  niezmienna  konieczność, 
a  inna  wolność!  Mickiewicz  pokochał  się  w  Mystyce  i  daje 
nam,  równie  tu  jak  wszędzie,  miasto  rzeczywistości  ma- 
rzenie. 

Przy  guślarzu  zatrzymaliśmy  się  dłużćj,  gdyż  należy  on 
do  częstych  grzechów  loicznych  mysłu  narodowego.  Dotąd 
przynajmniej  Polak  myślił  niechętnie,  ale  marzył  i  wie- 
rzył łatwo!  Cóż  więc  dziwnego,  iż  tak  wewnętrznie  jak 
zewnętrznie  był  lalką  oszustwa,  które  wszystko  mu  wy- 
darło! 

b)  Bean,  aphron,  seu  baro,  a  po  niemiecku  der  dum— 
me   Teufel,    jest   drugim   prawdowywodnikiem   fałszywym. 


Stcz  wyników,    s.  91.  411 

Zowią  go  takie:  Dictum  secundum  quid,  ad  dictum 
simpliciter.  On  bierze  to,  co  tylko  w  pewDym  razie, 
w  pewnym  przypadku,  pod  pewnym  warunkiem,  czyli  se- 
cundum  quid  ma  miejsce,  co  jest  pojedynczością  lub  szcze- 
gólnością wyjątkową,  za  bezwarunkowośd,  za  dictum  sim- 
pliciter, czyli  za  ogół.  Ogół,  ten  cel  prawdo  wy  wodnika, 
jest  w  nim,  jak  naturalna,  fałszywy,  i  robi  go  mylnikiem. 
Przykłady:  Wino  szkodzi  dzieciom,  mamkom,  suchotni- 
kom, chorym  na  febrę  itd.,  itd.;  odurza  nas  i  sprawia  nam 
zawrót  głowy,  jak  szalój  lub  muchar,  burzy  i  niepokoi  obieg 
krwi,  robi  w  całćm  ciele  rewolucyą,  itd.,  itd.  Wino  tedy 
jest  trucizną.  —  Filozofia  ma  pierwiastkiem  swym  wąt- 
pienie, wychodzi  z  niedowiarstwa,  zaczyna  rzecz  swą  prze- 
czeniem wszystkiego j  co  święte,  i  oddala  nas  od  religii. 
Ona  nienawidzi  wszelkiej  powagi,  a  więc  równie  rządowśj 
jak  duchownój,  równie  biblii  jak  ustaw  krajowych.  Ona 
wiedzie  pod  sztandary  rewolucyjne,  podniesione  przeciw 
Bogu,  wierze  świętój,  kościołowi  i  prawemu  rządowi,  itd. 
itd.  Filozofia  przeto  jest  niebespieczną  umieję- 
tnością i  za*sługuje,  aby  ją  ogniem  i  mieczem  wy* 
tę  pian  o.'*  Gdyby  ów  Jegomość,  co  podobnie  rosprawiał, 
rzekł  nam,  co  rozumie  pod  filozofią,  o  jakićj  Glozofii 
nam  mówi,  może  o  Wolterowskiój  &.  &.  miałby  przynaj-^ 
mniój  coś  pozornego  na  swe  usprawiedliwienie.  Lecz 
ńiezwaiając  na  Dictum  secundum  quid  i  porywając  za  di- 
ctom simpliciter,  za  umarzony  w  mózgu  swym,  nie  zaś  za 
rzeczywisty  ogół,  odzywa  się  do  nas,  jako  bean,  beanem. 
c)  Jowiał,  diopedia,  siye  Gcta  universalitas,  przeciwnik 
polarny  marcbułta,  ficlae  singularitatis,  jest  trzecim  i  naj- 
właściwszym prawdowywodnikiem  fałszywym.  Jest  lo  żart 
Jowiszowy,  występujący  zbyt  często  jako  apostoł  prawdy. 
Prawdowywodnik  dochodzi  tu  do  fałszywego  najwyższe- 
go ogółu  i  stawia  go  na  czele  filozofii.  Za  Boga  bierze 
on  np.  Absolut,  Ideę,  Rozłogę,  Uentopan,  Pansper- 
mion  i  robi  go  wszechświata  pierwiastkiem.  Są  to  wyma- 
rzone ogólności,  a  nierzeczywistość  przywdziewa  na  się 
rzeczywistości  maskę.  Jak  atom,  monada  marcbułtem^ 
tak  Absolut,  pansperroion  itd.  jest  jowiałem,  mysią  wiel- 


412  Sacz  wyników.    I.  01. 

ką,  jowiszową y  lecz  nieprawdziwą.  —  Jowiat,  wżycia  zwy- 
czajnym popełniony,  zowie  się  ryczałtolągiem,  dla  tego, 
ie  leże  nam  fałszywe  ryczałty,  czyli  ogólności,  np.  Wszyscy 
Żydzi  są  szachraje  i  złodzieje;  wszyscy  Niemcy  są  pedanci; 
każdy  Moskal  jest  pijanicą;  każdy  Włoch  intrygantem.  — 
Naród  polski  niewydał  dotąd  ani  jednego  Jo  wiał  u  orygi- 
nalnego, ale  zato  obGtuje  w  ryczałtolągi,  które  xgota 
przeciwko  sobie  samemu  czasami  samobójczo  zwracał 
Przed  krótką  dobą  np.  W.  Jabłonowski  wydał  dziełko 
pod  tytułem:  „Le  Slavianisme  et  la  dynastie  polonaise,** 
w  którćm  takie  znajdują  się  ryczałtologi  niemal  co  stron- 
nica :  „Rozum  polityczny  w  Polsce  zagłuszon  jest  bezczyn- 
nością, romantyzmem  i  nienaturalgćm  naśladownictwem,  od- 
pychającym własne  instynkta,  własną  naturę.  Polska  jest 
bezloiczna  i  głupia,  bo  niechce'znać  sił  swoich.  Naród 
polski,  odpychając  co  własne,  zapierając  się  swydi  potrzeb 
i  swej  natury,  stał  się  z  uczciwego  głupcem,  a  w  nieszczę- 
ściu swóm  podłym,  co  czując  swą  niedolę  i  hańbę,  czując 
ogromne  siły  swoje,  karmi  się  tylko  łzami  niewieściudia 
i  puszy  się  litością  innych  narodów,  którój  niewart. 
Polacy  nicumieją  nic  innego,  tylko  żywcem  łapać  i  powta- 
rzać, co  inni  dla  siebie  śpiewają.  Ich  ucho  nastrojone  jest 
na  francuską  notę;  ich  serce  skamieniałe  w  upodleniu 
niewoli;  ich  umysł  teraz  taki  tępy,  że  zdaje  się,  iż  do 
nich  czepiać  się  tylko  mogą  ukazy  Carskie  pisane  knu- 
tem  po  ich  skórze.*'  —  O  Boże!  Niegodzi  się,  zapewne 
8  tego  lub  owego,  a  kto  wie,  czy  nie  s  siebie  same- 
go, tak  wnioskować  o  nas  wszystkich! 

4]  Ogniwnicze  i  łańcusznicze  mylniki,  falsi  da- 
ctyliosyllogismi  et  falsus  sorites,  są  mylnemi  ogniwitikamt 
i  łańcusznikami.  Imieniem  ich  zwyczajnćm  jest  Tasiemiec, 
taenia.  Przykładu  dla  ogniwniczego  tasiemca  niepfzytaczamy, 
gdyż  ogniwniki  są  rozwlekłe  i  nader  łatwo  wydobyć  się  do- 
zwalają z  łańcuszników.  Tasiemiec  zaś  łańcuszniczy,  czyli 
fałszywy  łańcusznik,  objaśniamy  na  dwu  przykładach  starych 
i  dla  tegu  nazwy  własne  mających.  Bogoczłowieczec, 
którego  ojcem  jest  Cicero:  „Dii  sunt  beatissimi.  Beatos  ąiiis 
est  sine  virtute?  Yirtus  non  est  sine  ratione  et  ratio  non  nisi  in 


Saez  wyników,    s.  91.  413 

bominis  figara.  Igitur  Dii  babent  bominis  figuram.*'  Tasiemiee 
len  jest  ślepowrooem  wyrażonym  w  łańcuszniku.  Imię  jego 
pochodzi  stąd,  że  człowieczy  Bogów.  Warchoł.  Akade- 
micy młodzi  śpiewali  po  knajpach  dawnićj ;  Ecce  yinum  bo- 
nnm»  bonam  et  jucandum,  laborate  fratres  in  futurum  munduro. 
Po  tym  dwuwierszu  musiał  każdy  rzec  coś  dowcipnego,  gdy 
koićj  na  niego  przyszła;  skąd  powstał  tasiemiec  następny, 
zwany  warchołem:  „Qui  bene  potat,  bene  dormit.  Qui  au- 
tem bene  dormit,  non  peccat.  Qui  non  peccat,  sauctus  Qt 
Sanctus  ?ero  in  coeios  veniet  et  felicitate  aeterna  gaudebiL 
Igitur,  qui  bene  potat,  aeterna  felicitate  gaudebit.  A  na  to 
chór  ryknął:  Ecce  vinum  bonum  &  &.  Jest  to  w  gruncie 
prawdowywodniczy  guslan^  zwany  Non  causa,  ut  causa. 

5)  Bożyńcze  mylniki,  falsum  themelion,  są  Tałszywe- 
mi  bożyńcami.  Bożyoiec  jest  prawdą  pełną,  występującą 
jako  filozoficzna  różnojednia;  bożyniec  fałszywy  przeto  daje 
nam  fałszywą  różnojednia,  czyli  nieróżnojednią 
w  miejscu  różnojedni,  t  j.  albo  jednoczy  dwie  rzeczy  niena- 
leiące  wcale,  do  siebie,  albo  też  rozłącza  jaką  bezwarunkową 
jednią.  Zwyczajną  nazwą  fałszywego  bożyńca  jest  Cłlłopo- 
kOD,  centaurus,  sive  pseudomeues,  dla  tego,  żo  zbijając 
w  jedno  chłopa  i  konia,  lub  też  roskładając  mytycznego 
Centaura  na  chłopa  i  konia,  jest  wybornym  fałszywćj  ró- 
inojedni  wyrazem.  Jak  bożyniec  jest  jednością  prawdopo- 
dobnika  i  prawdowywodnika,  a  przez  to  królem  wszystkich 
wyników;  tak  chłopokoń  jest  sułtanem  w  Sofistyce,  mylni- 
kiem  nad  mylnikami.  S  tego  powodu  uważano  go  za  dzieło, 
samego  Tyfona.  Chłopokoń  ma  w  sobie  kilka  udzielnych 
rodzajów,  noszących  własne  nazwiska.  Dajemy  je  tutaj, 
Gomoó,  eristes,  sive  litigator,  objawia  się  mnićj  więcój  we 
wszystkich  sprawach  zawiłych  przed  sąd  wytoczonych.  Tu 
jedna  tylko.  Sławny  grecki  sofista  Protagoras  wziął  do 
siebie  na  naukę  bogatego  młodzieńca  Ewatla,  zrobiwszy 
z  nim  na  piśmie  układ  następny:  „Ewatlus  zapłaci  mistrzowi 
Protagorasowi  połowę  należności  za  naukę  filozofii  i  Betoryki 
natychmiast,  drugą  połowę  zaś  w  tedy,  gdy  opuści  szkołę 
i  wygra  proces  najpierwszy.^'  Ewatlus  zapłacił  po- 
łowę umówionój  należności  en  avant  i  udał  się  do  szkoły 
II.  36- 


414  Sacx  wyników,    i.  9  K 

Protagorasa.  Skońcsywszy  wreszcie  naukę  oeiadł  na  wii» 
nietradaił  się  adwokactwem,  oieckciał  zostać  mówcą  i  atnegl 
się  jak  ognia  procesu.  Protagoras  czekał  długo  cierpliwie, 
późoićj  dopominał  się  naleinosci  pozostałej,  wreszcie  znie- 
wolon  był  wezwać  dawnego  ncsnia  swego. do  sąda.  Obie 
strony  broniły  swćj  sprawy  w  rozległych  mowadi,  które  tu 
ściskamy  w  najgłównićjsze  powody.  Protagoras:  y^Słuehaj, 
młody  przyjacielu!  Czy  wygrasz,  lub  przegrasz  sprawę,  mu- 
sisz mi  naieiność  zapłacić.  Jeieii  bowiem  proces  wygrasz, 
będzie  to  najpierwszy  twój  proces  wygrany.  W  tedy  zapła- 
cić mi  musisz  na  mocy  zawartego  ze  mną  układu.  Jeieii 
znowu  proces  przegrasz,  zapłacić  mi  musisz,  mocą  otrzyma- 
nego sądowego  wyroku.^'  Ewa^lus  zaś  na  to:  „Słuchaj 
mistrzu!  Niech  sędziowie  rosstrzygną  sprawę,  jak  się  im  po- 
doba; ty  przecież  nic  odemnie  niedostaniesz.  Jeieii  bowiem 
wygram  proces,  niedam  Ci  nic  dla  tego  właśnie,  iem  go 
wygrał,  ie  moja  sprawa  jest  słuszna.  Jeżeli  znowu  przegram 
proces,  niedam  Ci  nic  także,  bo  wedle  kontraktu  między  nami 
zawartego,  nie  po  przegranym,  lecz  po  wygranym  pierwszym 
procesie  masz  otrzymać  twą  naieiność."  Sędziowie,  nie- 
umiejąc  sobie  inaczćj  poradzić,  wypędzili  sofistów.  Cała 
trudność  polega  tu  na  tóm,  że  Sofiści  zbili  dwa  Procesa,  nie- 
należące  do  siebie  w  istocie,  w  jeden  proces,  czyli  ie  z  róini 
zrobili  jednią,  przez  co  powstała  fałszywa  różnojednia, 
trudna  do  rozwiązania.  Ewatlus  powinien  był  wygrać  ten 
proces,  dla  tego,  że  dotąd  żadnego  procesu  jeszcze  niewygrał, 
że  więc  Protagoras  niemiał  słuszności  wymagać  od  niego  za- 
płaty. To  proces  jeden.  Gdy  się  to  stało,  Protagoras 
powinien  był  Ewatla  zapozwać  przed  sąd  na  nowo,  okazać 
kontrakt,  i  złożyć  dowody,  że  dawny  jego  uczeń  wygrał  już 
proces  najpierwszy.  Teraz  przegraćby  musiał  Ewatlus  konie- 
cznie i  być  zniewolonym  do  zapłaty.  To  proces  drugi. 
0wa  te  procesa,  zbite  w  jeden,  spłodziły  sofistycznego  Chło- 
pokonia.  —  Bombizon,  hierodulos,  sive  popa,  jest  sofisty- 
cznym  chłopokoniem  w  sprawach  jednego  kościoła  z  drugim, 
lub  też  w  utarczkach  władzy  duchownćj  z  władzą  świecką. 
Wiele  jest  bombizonów  sławnych.  Bierzemy  tu  najnowaiy 
i  narodowy  za  przykład.     Przed  niedawnym  czasem  Pi^Hoł, 


Sącz  wyników.    1*01.  416 

jako  naczelnik  katolickiego  kościoła,  wydał  roskaz  do  ducho- 
wieństwa, dotyczący  się  małieilstw  mięszanycli,  wedle 
którego  takie  tylko  stadło  ma  być  pobłogosławione  od  kapła- 
na, kt&re  się  zobowiąie  wychować  dzieci  li  w  wierze  ka^ 
iolickiój.  Cesarz  Rossyjski,  jako  naczelnik  greckiego  koś- 
eioła,  odpłacając  wet  za  wet,  wydał  ukaz,  wedle  którego 
małieństwa  mieszane  muszą  wychować  dzieci  w  wierze  grec- 
kićj.  Biskupi  polscy  dostali  się  przez  to  między  Scyllę 
i  Charybdę.  Jeieli  bowiem  zechcą  słuchać  Papieża,  czeka 
na  nich  Sybir;  jeieli  pójdą  za  ukazem  cesarskim,  niedopełnia 
swego  obowiąsku.  Między  temi  ostateeznościami ,  w  tej 
bezwarunkowćj  róini,  niema  środka,  niema  jedni.  Cói 
aię  robi?  Strawiński,  bi«kup  Augustowski,  wydaje  roskas 
do  duchowieństwa  swój  dyecezyi,  wedłe  którego  niewolno 
księdzu  pobłogosławić  małżeństwa  mieszanego,  ńietyłko  w  ta-* 
kim  razie,  gdy  dzieci  mają  być  wychowane  w  religii  greckićj, 
ale  zgoła  i  wtenczas ,  gdy  rodzice  obowiązują  się  wychowy- 
wać je  na  katolików.  Roskaz  ten  opierał  się  na  dostatecznym 
powodzie:  Niechcę,  rzekł  Biskup,  aieby  sakrament  wszedł 
kiedykolwiek  w  nieprzyjemne  starcie  się  s  prawem  cesarskióm.^* 
Bombizon  ten  jest  chłopokoniem,  albowiem  polega  na  fał- 
szywćj  róinojedni.  Środek  jest  ta  li  pozorem,  w  grun- 
cie zaś  sprawa  rossirzygniętą  zostaje  na  stronę  papieską.  Ce- 
sarz poznał  się  toi  na  tćm.  —  Pomeczoik,  brochos,  sive 
iaqueus,  zwany  od  pomek,  co  znaczy  sidła,  jest  chłopo- 
koniem, mającym  iart  na  celu,  i  objawia  się,  gdy  staramy  się 
kogo  w  sieć  nasze  zręcznie  ułowić.  Przykład:  Pewien 
wesoły  Akademik  lipski  udał  się  do '  najpierwszego  hotelu, 
kazał  sobie  dać  najwyśmienitsze  potrawy  i  przynieść  but^ę 
azampaiskiego  wina,  jadł  i  pił  do  syta.  Gdy  przyszło  do 
zapłaty,  woła  gospodarza  samego  i  z  udaną  naiwnośdą  pyta 
się  go  głośno,  czyby  go  nieuwolnił  od  tćj  dość  znakomitćj 
naleiności  w  takim  razie,  gdy  zaśpiewa  mu  piosneczkę  tak 
piękną,  o  którćj  sam  rzec  musi,  iż  się  mu  podoba.  Spoj- 
rzeli na  akademika  wszyscy  goście  przytomni,  zdziwił  się 
gospodarz  taką  propozycyą  i  niechciał  nic  o  rzeczy  tćj  słyszeć. 
Akademik  pneciei  niepraestaje  nalegać.  Goście  zachęcają 
gospodarta  do  wdania  aię  z  akademikiem,  robiąc  prostą  uwa- 


416  Sącz  wyników.    «.  91.  i  92. 

gc»  te  to  od  woli  gospodana  zawisło  jedynie,  o  kaid^  usłj- 
szan^  piosence  powiedzieć,  iż  mu  się  niepodoba.  Przy- 
staje gospodarz  i  układ  zawarto.  Akademik  śpiewa  piosukę 
jednę,  drogą,  dziesiątą,  a  gospodarz  woła  wciąt,  ii  mu  się 
pieśń  niepodoba.  Dobywa  wreszcie  akademik  sakiewkę,  licay 
naietoość  na  stole,  śpiewa  przytćm :  „Thu'  auf  das  BeuteleiB 
dein,  der  Wirth  will  bezahiet  sein,'*  t.  j.  Rostwórz  się  mój 
woreczku,  bo  gospodarz  wymaga  zapłaty;  nagle  ostaje  śpie- 
wać, wskazuje  palcem  na  pieniądze  i  mówi:  „Panie 
gospodarzu,  czy  podoba  Ci  się  ta  piosneczka?*'  Gospodarz 
odrzekł:  Piosneczka  ta  podoba  mi  się  bez  wątpie- 
nia. Akademik  po  tych  słowach  zgarnia  pieniądze  do  swćg 
sakwy,  śmieje  się,  albowiem  wygrał  sprawę  wedle  uicłado. 
Sam  gospodarz  musiał  mu  przyznać  słuszność  ku  wielkićj 
uciesze  gości!  —  W  pomeczniku  tym  powstał  chłopokoń, 
czyli  fałszywa  róinojednia,'  przez  zbicie  pieniędzy 
i  pieśni  w  jedno.  Gospodarz  powinien  był  odrzec  na  osta- 
tnie Akademika  zapytanie:  Twoja  pieśń  niepodoł)a  mi  się 
takie  i  teraz,  ale  twoje  pieniądze  podobać  mi  się  mussą,  gdyi 
są  moją  naleinością.     Gdyby  tak  rzekł,  niedoznałby  straty. 

Chłopokoń  znany  był  światu  od  lat  dwutysięcy  i  prxe- 
szto,  a  przecież  boiyniec,  który  jest  jego  podstawą,  które- 
go on  Ii  sofistycznćm  skręceniem,  występuje  poraź  pierwszy 
wpolskićj  Myślini!  Tak  więc  późno!  Skąd  to  pochodził  Oto 
mysł  młody,  nim  wykształci  się  naleiycie,  robi  koniecznie 
pierwćj  mylniki,  a  w  końcu  dopiero  wyniki  prawdziwe. 
Jakie  wainy  rodzi  się  tu  pasynekl  Skoro  nieraz,  niemal 
zawsze  nieprawda  idzie  przed  prawdą;  nieodpychaj  iadnego 
fałszu  od  siebie  s  pańską  dumą,  lecz  zajrzyj  w  jego 
istotę,  a  moie  Ci  się  uda,  na  tćj  drodze  przyjść  do  od- 
krycia nowćj  i  bardzo  wainćj  prawdy! 


f.  92. 

Matecznieze  mylniki. 

1)  Mylniki  rozumnicze,   umystnicze  i  mysłnicze  pned- 
stawiają  ilość,  jakość  i  stosunek;  mateezoicsa  zaś  występoją 


I 


Sącz  wyników,    i.  92:  417 

na  tych  pohoh  jako  st8D;  dla  tego  tói  są  wszystkich  mylni- 
k6w  kojarznią  wieczną  i  ostatecznym  ettraktem.  Tu  diazać, 
się  ma,  w  jakim  stanie  znajduje  się  poznająca  jaźń  ludzka, 
robiąc  roylniki.  Stanami  poznania  w  ogóle  są,  jak  już  wiemy, 
wiara,  myślenie,  poznawanie,  poznanie  i  umienie;  mylniki 
t«go  paragrafu  są  zatóm  mylnikami  wiary,  myślenia,  poznania 
itd.  —  Myłniki  rozumnicze  mają  przedmiotem  swym  poję- 
cia, umysłnieze  zdanie,  mysłnicze  wynik,  a  mate^znicze 
my  In  i  k.  Ostatnie  przeto  zastanawiają  się  Ii  nad  mylnikami 
i  odkrywają  sposoby  ich  powstawania.  Nie  są  to  jui,  bio- 
rąc rzecz  ściśle,  myhiiki  właściwe,  ale raciśj  źródła  błędu 
lab  zdrady  śród  wynikowania,  czyli  powody  wio- 
dące do  mylników,  ich  przyczyny.  Że  mylniki  te 
wykryją  nam  krynice  fałszywych  rozumników, 
umysłników  i  myślników,  rzecz  jawna.  —  Mateczni- 
cze  mylniki  dają  nam  fałszywąkonieczność,  czyli  nie- 
konieczność  za  konieczność.  To  charakter  ich  ogólny. 
Przyglądamy  się  teraz  im  bliłćj. 

2)  Olśnik,  histeron  proteron,  principium  precarium, 
yel  petitio  principii,  daje  nam  dowód  wymagający  sam  do- 
wodu, dowód  niebędący  dowodem,  czyli  niekonieczność  za 
konieczność,  t  j.  opiera  się  na  jakićj  grzęskićj,  dziecinnćj, 
a  przynajmnićj  nieloicznćj  zasadzie,  która  przecież  w  oczy 
uderza  i  pozorną  swą  jasnością  olśnić  plydkość  potrafi. 
Przykłady.  Kopernik  był  szarlatanem,  ucząc,  że  słońce 
stoi,  a  ziemia  się  obraca.  Nie  tak  jest!  Ziemia  stoi, 
a  słońce,  obracając  się  około  nićj,  wschodzi  i  za- 
chodzi. Wszakże  ja  sam  i  ze  mną  świat  cały  widzi  to 
codziennie  na  własne  żywe  oczy.  —  Kukułki 
nierodzą  się,  nie  umierają,  ani  tói  pomnażają  się,  jak  inne 
ptaki,  albowiem  żaden  z  ludzi  gniazd,  jaj,  lub  pi- 
skląt ich  nie  natrafił.  —  Daląj  Lama,  mówi  Tybeta- 
nin,  jest  wcielonym  Bogiem,  czyli  wielkim  Fohi  w  ludzkićm 
ciele.  Jego  każde  słowo  jest  prawdą  wiekuistą.  Jego  wy- 
rokom towarzyszy  nieomylność.  Czemu?  Bo  tak  uczy 
nasz  kościół  święty.  —  Wszyscy  Ghrześcianie,  woła 
wyznawca  Isiamizmu,  pójdą  do  piekła  na  wieczne  zatracenie, 
gifyi  niewierzą  ani  w  naszego  Allaha,  ani  wwiel- 


418  Sftez  wysików.   f.  9S. 

kiego  Jego  i  jedynie  prawdsiwego  proroka.  — 
Żydzi  mówili  do  Piłata:  Gdyby  Jetos  Chryatua  na  Minere 
knyiową  oie  lashiiył,  to  nieprty  wiedlibyśmy  go  pried 
Ciebie.  —  Pewieb  basia  turecki »  wytępiający  ogiitem 
i  mieczem  Sektariy  Aiego,  riekł  do  oicii,  gdy  iebralt 
o  miłosierdzie  w  imię  spólnego  Proroka:  Wolę  igmąó 
marnie  i  skończyć  na  pala  sam,  niieli  sumienie  moje 
konsensem  jakim  przeciwko  wierze  świętej 
pomazać.  *--  Gyrus  był  jednym  z  największych  krńlów, 
jakich  ziemia  nasza  wydała*  bo  Xenofont  tak  zape  — 
wnia.  —  Co  za  wielkie  głupstwo  Niemców  traeió  czas 
drogi  nad  filozoGą*  t  j.  badać  rzeczy,  albo  niepodobne  do 
zbadania,  albo  tći  na  nic  nieprzydatne  I  Na  czóm  opierasz 
ten  twój  wyrok?     Jan  Śniadecki  tak  powiedziail 

S  przykładów  tych  przekonywamy  się,  że  rozum  ludzki 
jaką  niedostateczną  zasadą  olśniony,  i  robiący  ją  swym 
dowodem,  popełnia  o  lśni  ki.  Mylnik  ten  jest  grzecheo) 
badacza  natury  płydkiego,  niekrytycznego  historyka,  i  ciem- 
nego teologa,  lub  żarliwego  ślepowiercy.  On  jest  piekielną 
zmorą,  na  piersiach  wiary  siadającą.  Matulą  jego  jest  po- 
waga. Poniewat  wiara  naleiy  pod  berło  rozumu,  jako 
króla  Empiryi  i  wszelkiego  twierdzenia,  więc  olśnik  jest 
źródłem  rozumników  fałszywych,  czyli  rozumni- 
czych  mylników.  Widzimy  to  jut  na  przywiedzionych  przy- 
kładach. Wszakże  są  to  same  rozumniki.  Niechajże  przeto 
rozum  strzeże  się  przed  stanem  olśnienia,  a  niebędzie 
popełniał  olśników,  któremi  są  w  gruncie  wszystkie  jego 
mylniki!  Tu  poznaliśmy  słabą  stronę  rozumu  wjćj 
korzeniu. 

3)  Wyctiopień,  yitium  subreptionis»  podaje  nam  eoi 
takiego,  co  wymyśliliśmy  s a m i  swym  uniem  hib  umys- 
łem apryoryesnym,  za  rzeczywistość;  czystą  podmiotowoić 
za  przedmiotowość,  ideał  lub  ideę  za  rzecz  gamę,  a  więo  ta- 
kie niekonieczność  za  konieczność.  Jest  to  chleb  niedo- 
pieczony myślenia,  który  przedwcześnie  wydobywamy 
s  pieca  głowy  naszćj.  Przykłady:  Anioł  jest  pięknym 
młodzieńcem   wiecznym    z   dwoma    skrzydłami    u   ramion. 


Sącz  wyników.    9. 9±  410 

SzataD  jest  potworem,  mającym  postać  esłowieetą,  ptią 
trąbę,  kośle  rogi  na  łbie,  małpi  ogoq,  a  u  oóg  kurzą  stopę 
i  końskie  kopjto.  —  Pełną  jest  wychopni  śród  gminu.  Gdy 
słońee  wschodzi  lub  zachodzi,  zmienia  temperaturę  w  po« 
wieIrzUy  a  oziębiając  lub  ogrzewając  powierzchnią  ziemi,  jest 
przyczyną  mgły  i  pary  powstającój  po  łąkach,  bagnach,  oraz 
innych  miejscach  wilgotnych.  Lud  patrząc  na  to,  robi  umem 
-swym  wynik  następny:  Słońce,  zbliżając  się  ku  ziemi,  chce 
'  pió  wodę  i  dla  tego  przyciąga  ją  do  siebie.  Jest  to  wycho- 
pień.  Podobny  i  wychopteń  leży  w  zwyczajnych  wyrażeniach: 
Ogień  parzy;  deszcz  i  grzmot  nipładniają  ziemię: 
wiosna  przynosi  kwiaty;  lato  jest  gorące;  księżyc 
psuje  blaskiem  swym  mające  być  jutro  ugoto- 
wane, a  przed  nocą  ułowione  ryby,  itp.  —  Małpy, 
wedle  przekonania  Murzynów,  są  ludźmi,  lecz  mędrszemi  od 
nas,  bo  li,  dla  togo  niecbcą  gadać,  aby  ich  do  pracy 
niezniewolono.  —  Mówimy:  zmysły  nas  łudzą.  Jest 
to  tak  zwyczajne  wyrażenie,  że  zgoła  w  filozofii  trudno  go 
uniknąć.  Tymczasem  zaś,  nie  zmysły,  ale  właściwie  sąd 
nasz  o  rzeczach,  będących  ich  przedmiotem ,  jest  przy- 
czyną mylnego  zdania,  lub  wyniku.  To  także  wychopień. 
Słowem,  wychopniem  jest  głowy  naszćj  Chimera, 
roszcząca  prawo  do  imienia  prawdy,  i  ani  marząca,  iż  jest 
wychopioną  mylną  myślą.  U  Poetów  natrafiasz  tyle  wy- 
chopni, ile  piękności! 

Zastanawiając  się  głębiój  nad  natorą  wychopnia,  ujrzymy 
w  nim  źródło  fałszywych  umysłników,  czyli  umysłni- 
czych  mylników.  Czemu?  Umysł,  spostrzegłszy,  te  Empf- 
rya  polega  na  olśnikach,  ogłasza  materyą  za  złudzenie,  wiarę 
i  twierdzenia  wszelkiego  rodzaju  za  przesąd,  kroniki  liisto- 
ryczne  i  ich  świadectwa  za  niegodne  ufności;  stoję  się  prze-* 
czycielem;  wpada  w  ostoteczność  i  ugląda  prawdę  li  w  idei. 
Drogą  do  prawdy  jest  rzecz  i  niyśl;  ale  ani  rzecz,^  ani  myśl 
ntejesC  już  prawdą  samą.  Umysł  rosstowszy  się  z  rzeczą 
i  biorąc  myśl  za  prawdę,  za  rzeczywistość;  wydaje  sąd 
przedwczesny,  paspiesza  się  za  nadto  i  popełnia  wy- 
ehopnif.  Na  wychopniu  polega  np. Spekulacya  Hegla,  wa-^ 
die  ktorój,  tylko  unysłowość  czysta,  tylko  idea 


490  Sącz  wyników,    t*  02. 

jesi  istoto jm  byłem.  Wychopień  biene  io,  co  wymys- 
liliśny  sani,  czyli  podmiotowość  xa  pnedmiolo- 
wość.  To  t6i  jest  charakterem  umysłu.  Wydiopień  tfMiy 
jest  biegunem  przeciwnym  olśoika^  czyli  źródłem  mylników 
umyslniczych.  Oa  jest  cłiorobą  czystego  myślenia 
i  utworów  a  priori,  rakiem  trapiącym  Spekulacyą. 
Jego  synkami  są:  osocznik,  zarwon,  wikłacz,  uneknik, 
masłoczDJk  i  inne  fałszywe  umysłniki.  Niecłiajie  tedy  umysł 
strzeie  się  wychopnia,  bo  to  największy »  wewnętrzny  i  do- 
mowy jego  nieprzyjaciel!  Tu  uglądamy  znowa  słabą 
stronę  umysłu  w  jćj  zarodzie. 

4)  Również  mysł  filozoficzny  ma  słabą  swą  stronę, 
a  nadto  nie  jedne,  lecz,  jako  wszechstronna  trójca  pozna- 
nia, trzy  strony  słabe.  Rozum  i  umysł  są  jednostronnoś- 
ciami,  i  dla  tego  pierwszy  płodzi  li  olśnika,  a  drugi  Ii 
wychopnia,  t.j.  jedyne  źródła  mylników;  mysi  jest  ro- 
zumem, umysłem  i  samym  sobą  w  jedni,  ma  więc  dwa  źró- 
dła mylników,  odpowiadające  olśnikowi  i  wychopniowi, 
a  oprócz  tego  trzecie  źródło,  będące  dwu  pierwszych  stopem 
i  sobie  samemu  właściwe.  Odsłonią  się  tu  przed  nami  cho- 
roby poznawania,  poznania  i  umienia,  cierpienia 
filozofii,  czyli  przyczyny  trzech  fałszywych  mysłni- 
ków.     Teraz  do  rzeczy. 

5)  Wardęga,  probatio  plus,  minus,  plus-minus 
probans,  jest  pierwszćm  źródłem  fałszywych  mysłników, 
czyli  źródłem,  s  którego  wypływają  fałszywe  prawdo- 
podobni ki,  lub  tói  prawdopodobnicze  mylniki,  t  j.  ślepo- 
wrony,  skomorochy  i  marchułty.  Mylniki  te  rod^  się,  gdy 
rzeczy  mysłowćj  dowodzisz  za  nadto,  lub  za  mało,  lub 
tóz  przez  mnićj  więcój;  skąd  techniczna  nazwa  łaciń- 
ska. W  takim  razie  niech wytasz,  lub  niewynosisz  należycie 
ściśle  stopniowych  rosczłoń  w  tym  prawdopodobniko,  przez 
co  snadno  samego  siebie,  lub  innych  oszukujesz.  Jest  te 
dowód  awanturniczy,  dowód  wagabonda,  i  dla  tego 
zowie  się  popolsku  wardęgą.  —  Wardęga  dowodzący 
za  wiele,  czyli  probatio  plus  probans,  wychodzi  ze  zbyt 
ogromnego   ogółu,   czyli  z  ogólniejszego  prawidła. 


a«K  wyaHiówi    %.Qi:  481 

Dli  tego  necs  wymaga  i  s  lej  pnyciyny  błądsi.  Priykła4. 
»B6g  jest  oajialotniejszóm  życiem  i  pierwiastkiem  ogólnego 
iyda.  Życie  jest  boskością.  To  nie  właaoość  oasza^  lecz 
własność  Boga.  Kto  więc  kogo  innego  zabija,  lub  sa- 
mego siebie,  uderza  puginałem  w  pierś  Boga»  szalejOr 
niewie  co  czyni.  Takiego  człowieka  usprawiedliwić  niepo- 
dobna.''  Doł>rodttszny  ten  ślepowron  dowodzi  za  nadto, 
bo  z  danego  nam  powodu  niegodziłoby  się  zabić  ani  jednego 
zwiwza;  niegodziłoby  się  zerwać  kwiatu  lub  trawki,  robaka 
zadeptać,  pchły  rzucić  w  ogień.  O  wardędze  tym  ir.ówi 
słusznie  stara  loika:  Qui  nimium  probat,  nihil  pro- 
bat.  Dowód  jest  tu  za  rozległy  i  stąd  na  nic  lueprzyda- 
tny.  Lecz  właśnie  to  sprawia  prawdopodobnicze  myiniki.  — 
Wardęga  znowu  dowodzący  za  mało,  czyli  probatio  mi- 
nus probans,  wychodzi  ze  zbyt  małego  ogółu,  lub  tći 
z  mnićj  ogólnego  prawidła,  nit  rzecz  wymaga  i  to  robi 
go  błędnym,  a  przynajraoićj  niedostatecznym.  Przykład: 
„Materya,  duch,  wszelkie  tycie  znajduje  się  w  ustawicznćj 
metamorfozie  i  na  nićj  polega.  Go  było  przed  tysiącami  lat, 
jest  i  dziś  jeszcze,  lecz  okazuje  się  w  innćj  postaci.  Sam 
człowiek  rozradza  się  i  żyje  w  swych  dzieciach,  wnukach 
i  praszczurach  bez  początku- i  końca.  Jest  więc  nie^ 
śmiertelność.  Prawdopodobnik  ten ,  —  albowiem  jego 
wypadkiem  jest  pojedynczość,  nieśmiertelność  twoja ,  lub 
naoja,  — ^  jest  ślepowronem,  bo  niedowodzi  całkowitego 
życia  wiecznego,  jak  zamierzył,  leez  tylko  życia  wie- 
isznego  w  metamorfozie,  zaczćm  w  pewnym  odcienitt, 
w  cząstce.  On  dowodzi  za  mało,  i  to  robi  go  wardęgą 
Tego  rodzaju  Wardęgami  są  wszystkie  prawdopodobniki  staro- 
loiczne,  wychodzące,  nie  z  ogółu,  jak  powinny,  lecz  z  mnó- 
stwa szczegółów,  t  j.  z  niedostatecznego,  z  za  małego  ogółu 
NaWet  prawdopodobnik  filozoficzny  kulawieć  może  jak  wardęga, 
jeżeli  szczegółów  swych  nie  dowodzi  należycie.  Dowód  za 
mały ,  czyli  za  szczupły ,  wiedzie  do  mylników ,  bo  obłąkuje 
myśl  nasze.  Niejest  on  przecie  zawsze  fałszywy.  Może 
w  nim  znajdować  się  prawda,  lecz  nie  całkowita.  Stąd  jego 
niedostatek.  —  Wardęga  dowodzący  przez  mniój  wię- 
cćj,  probatio  plus  minus  probans,  polega  wreszcie  na  nie-* 
n.  36 


4Stt  Sącz  wyfiików.    s.  9± 

rof  prowadzania  neezy,  na  dotlmięciH  aię  j^  z  lekka^  eo  moia 
być  pnyezyoą  błędo,  lub  nieporozumień.  Przykład.  Big 
objawia  się  w  naturze,  a  człowiek  jest  natury  kwieciem. 
Człowiek  przeto  jest  obrazem  Boga/^  Tu  rzecz  jest  tak  przez 
mnićj  więcćj,  okazana,  ie  niefilozofowi  trudno  ją  zrozu- 
mieć. Wardęga  ten  niejest  zawsze  fiiłszywy,  lecz  Madzi 
swym  niedostatkiem  rostoczy.  Trapi  on  zwykle  prawdo- 
podobniki.  Zajrzyj  np.  w  pisma  Okena ,  a  przekonasz  się 
o  tóm.  Na  wardędze  tym  opiera  się  mnóstwo  skomorodiów. 
6)  Skoczek,  saltus  in  probando,  jest  drugićm  aródiem 
fałszywych  mysłników,  czyli  źródłem,  s  którego  wytryskują 
prawdowywodnicze  mylniki,  zaezćm  guślarze,  beany 
i  jowiały,  lub  ryczałtolągi.  Przytrafia  się  on  wtedy, 
gdy  robimy  skok  nagły  od  pojedynczoici  do  ogółu  i  wy- 
puszczamy poirednicze  mnóstwo  szczegółów.  W  tym  sk<Att 
kręci  kark,  ii  tak  rzekę,  mysł  nasz  snadno,  t  j.  błąd  popeł- 
nia i  występuje  z  mylnym  prawdowywodnikiem.  Przy  po- 
mijaniu środka,  zwłaszcza  będącego  nieprzebraną  wielością, 
wkrada  się  pomyłka  w  wynik  nasz  zupełnie  naturalnym  spc^- 
sobem.  Przykłady:  Doświadczenie  nas  uczy,  ii  wszystkie 
rzeczy  dąią  ku  środkowi  ziemi.  Ziemia  przeto  jest 
ogniskiem  wszechświata.  Kaide  ciało  rzucone  w  górę 
spada  napiDwrót  na  ziemię.  W  ciałach  więc  znajduje  się 
przyrodzony  horror  yacui.  Dwa  te  guślarze,  dające  nam 
non  causa  pro  causa,  i  grające  w  dawnej  umicjętnośd 
znakomitą  rolę,  powstały  przez  skoczek.  Gdyby  mysł  staro- 
i}tny  wdał  się  był  w  mnóstwo  pośrednich  szczegółów,  t  j. 
gdyby  badał  dłuićj  naturę,  nii  zawyrokował,  niezbłądziłby  ta 
tak  ciężko.  — .  Skoczek  niezawsze  przectei  jest  przyczyną 
mylnika.  Moie  on  mieć.  miejsce  iw  wyniku  prawdziwym, 
lecz  wiąiąc  zbyt  spiesznie  początek  s  końcem,  czyni  rzecz 
nasze  niezrozumiałą ,  a  więc  i  w  takim  razie  jest  loicznym 
błędem ,  jak  np. :  Bóg  jest  bezwarunkową  całością  w  swym 
objawie,  t  j.  w  swóm  dziele,  a  więc  bezwarunkową  całosttą 
w  samym  sobie,  czyli  w  swój  istocie.  .Człowiek  jert  jaźnią, 
taezóm  tyje  takie  po  śmierci.  —  Tu  liczą  skoczki  estCK 
tyczne,  t  j.  porównania  takie,  którym  braknie  środka,  przy 
których  pytano  się:   ubi  est  lertium  comparationis. 


8acz  yijmkhiw.    f.  9%.  tt$ 

7)  tkMij  eircuhM  in  prdbandd,  jM  trieeićiD  łfódłem 
teysłniciydi  onylników^  ezyli  kolebką  fałssywego  boiyńca,  t  j. 
ohłopokoDia.  —  Boiyoiec,  tak  największej,  jak  najdro- 
boicjn^  akali,  jeat  zawsze  okrągłym  filozoficsaym 
wiecem,  w  którym  koniec  równa  się  swemu  początkowi 
i  wraca  w  ten  początek.  On,  to  boskie  koło  dosko- 
Dałościl  Bóstwo  wszelkie  op.  jest  naprzód  bytem,  późnićj 
nicestwem,  dalój  iywostanem,  wreszcie  boiostanem,  a  bolo- 
gUn  ten  znowu  bóstwem.  B  =  +B,— B,d=B,=BI  Jeieli 
tedy  mysł  ludzki  opuici  filozoficzne  błonia  istoty  rzeczy, 
a  przejdzie  na  smugi  zwyczajnego  doświadczenia;  jeieli  nie 
s  ciągle  tegoisamego  B,  jak  wyićj,  lecz  s  koniecznie 
rozjemczego  albo  A,  albo  Z  układa  róinojednią,  czyli 
boiyniec,  t.  j.  jeieli  zbija  dwie  róine  od  siebie  rzeczy  w  rzecz 
jedne  i  popełnia  chłopokonia;  natenczas  s  filozoficznego  koła 
doskonałości  robi  się  niefilozoficzne  koło  niedoskonałości, 
ezyli  powstaje  błaiek.  Błaiek  jest  sposobem  powijania  albo 
raczćj  rodzenia  chłopokoni.  Spojrzyj  na  dwa  ostatnie 
peryody.  One  są  takie  błaikiem,  lecz  ujść  mogącym,  bo 
istotę  błaika  rosświecającym.  Znamy  trzy  przykłady  chłopo- 
konia, t.  j.  Gomonia,  Bombizona  i  Pomecznika. 
Przyjrzyjmy  się  im  bliićj ,  a  dostrzeiemy  w  kaidym  z  nieb 
błaika.  Od  czego  Protagoras  rosprawiać  poczyna,  n«i  tóm 
Ewatlus  kończy,  i  sprawa  ich  kręci  się  w  kółko.  Strawiński 
wyszedł  z  myśli  o  korzyści  dworu  Bzymskiego  i  skończył  rzecz 
lą  myślą.  Myśl  ta  jest  ukryta,  i  dla  tego  kółko  mylne  nie 
tak  łatwe  do  spostrzeienia.  Akademik  lipski  rostwiera  swą 
komedyą  i  zamyka  ją  płaceniem  pieniędzy.  Śpiewki  i  pie- 
niądze wywijają  tu  koziołka  tak  długo ,  ai  biedny  gospodarz 
chwyta  w  końcu  za  śpiewkę,  miasto  za  pieniądze.  —  Wszę- 
dzie tam  rodzi  się  nieloiczne  kółko,  czyli  błaiek,  gdzie  do- 
wodzimy rzeczy  naszćj  tćm,  co  było  właśnie  do  dowiedzenia; 
gdzie  ogólnikiem  robimy  będący  celem  wynikniki  wyra- 
ziwszy go  inaczej;  gdzie  np.  m  opieramy  na  r,  a  znowu  r 
na  nif  czyli,  jak  mówią,  gdzie  cygan  daje  świadectwo  iy- 
dowi,  a  iyd  cyganowi.  Dla  tego  błaiek  zachodzić  mole 
i  w  umysłnikach,  np.  w  następnym:  „Go  po  śouąrci  ciała 
naszego  pozostaje  przy  iyciu,  jest  istotą  nieśmiiirtelną.     Da- 


4SĄ  Sącz  wyników,    f.  9S.  i  03. 

ftsa  po208ta|e  po  śmierci  ciała  naszego  pny  tyciu.  Ilossa 
przeto  jest  istotą  nieśmiertelną/*  Umysłnik  ten  poczyna  od 
tego,  czego  chce  dowieśdź,  t.  j.  mówi  w  ogólniku,  ii  to, 
co  pozostaje  po  śmierci  ciała  przy  iyciu,  jest  istotą  nieśmier- 
telną, a  to  właśnie  powinno  byó  dowiediionóm.  Jest  to 
więc  kręcenie  się  w  kółko,  czyli  btaiek.  —  Nieraz  najwięk- 
szy filozof  moie  się  zaplątać  w  błaiek,  rozwijając  całokszteft 
swój  nauki.  Kant  np.  dowodzi  bytu  natury  za  pomocą  du- 
cha ,  a  bytu  ducha  za  pomocą  materyi.  Błaiek  ten  był  po- 
wodem, ie  późniejsza  filozofia  niemiecka,  chcąc  się  od  niego 
oswobodzić,  zrobiła  duch  wszystkiem,  a  naturę,  materyą 
ogłosiła  za  zmysłową  ułudę.  —  Błaiek  ma  róine  nazwiska. 
Zowią  go  np.  młyńcem,  kołowrotkiem,  obłędnóm 
kółkiem  itp.  Grecy  mianowali  go  Dialele,  i  uwaiali  za 
głównego  sprawcę  Dialektyki. 

Kończymy  rzecz  małą  przestrogą:  Myślę  filozoficzny 
strzei  się  przedewszystkićm  przed  wardęgą,  skoczkiem 
i  błaikiem,  albowiem  wrogi  to  twe  największe,  za  tobą 
goniące,  w  tobie  samym  mieszkające!  —  Rozum  błądzi  li 
jednym  sposobem,  t.  j.  przez  olśni  ki,  umysł  takie  jednym, 
t  j.  przez  wychopnie;  mysł  zaś  błądzi  trzema  sposobamL 
Jest  przeto  naturalna,  ii  dobre  mysłowanie  tak  nie- 
zmiernie trudne,  i  niemal  dla  półbogów  przeznaczone! 


9.  93. 
Rozmaiłoś  e  i. 

1)  Arystoteles,  ojciec  loiki,  poświęcił  mylnikom 
udzielną  księgę.  Dajemy  tu  o  pracy  tój  najpierwszój 
pewne  wyobraienie.  Wedle  tego  staro-helleńskiego  filozofii 
mylniki  rospadają  się  jedynie  we  dwa  rodzaje,  t  j.  są  myl- 
nikami,  polegającemi  na  mowie,  na  samym  wyrazie,  na 
grammatyce,  i  mylnikami,  opartemi  na  myśli,  na  po-^ 
jęciu,  na  loice.  Pierwsze  są  zewnętrzne,  drugie  we- 
wnętrzne, tamte  stanowią  igraszkę  słów,  te  zaś  igra- 


SacB  wyników,    f .  93;  42S 

ftikf  2dań.  lut  ta  dwńjca  podziału  niejest  filozoficzna. 
Oprócz  tego,  czyliź  wyraz  i  pojęcie  nie  mają  się  tak  da 
Mebie,  jak  ciało  do  duszy,  t  j.  czy  niesą  bezwzględną  je- 
dnią? Czy  podobna  znaleść  wyraz,  w  którym  niebyłoby 
pojęcia?  Mylniki  wyrazowe  mają,  wedle  Arystotelesa, 
6  gatunków,  któremi  są:  falsa  syntbesis,  diaeresis,  schema 
lexeo8,  sopbisma  prosodiae,  bomonymia  et  amphibolia,  a  po 
polsku  skleć,  roskleć,  przekleć,  skomorocb  i  ślepo-* 
wron.  Czćm  było  sjopbisma  prosodiae,  zobaczymy  pó- 
i&i^j.  Stąd  widzimy,  iź  Arystoteles  pod  mylnikami  wyra- 
zowemi  rozumiał  nasze  fałszywe  rozumniki,  lecz  nieznał 
wszystkich,  a  nadto  wmieszał  pomiędzy  nie  skomorocha  i  śle-*- 
powrona,  t  j.  dwa  mylniki  mysłnicze,  których  pojąć  nie- 
zdołał.  Mylników  pojęciowych  przytacza  wiele,  lecz  poj- 
muje je  li  umysłowym  sposobem,  t.  j.  jako  fałszywe  umy- 
słu i  ki.  Tu  naleią  wszystkie  mylniki  pozostałe,  jakie  na- 
trafiamy po  dawniejszych  loikach. —  Taki  był  początek  So- 
fistyki. Porównawszy  początek  ten  s  końcem,  t.  j.  z  nauką 
mylników  wpolskićj  Myśl  i  ni,  któż  wątpić  będzie,  iż  na- 
wet staruszka  loika  niejest  nieprzyjaciółką  postępu?  Tćm 
większa  hańba  zatćm  nierównie  młodszym  teorydm, 
co  rachując  na  swą  nieomylność,  stoją  po  chińsku  wciąż 
na  jednćm  miejscu,  lub  też  są  szermierzami  zwrotu! 

2]  Czytelnik  polski  mniema  bez  wątpienia,  iż  filozo- 
fowie, co  uprawiali  loikę  od  czasów  Arystotelesa  aż  do  dni 
dzisiejszych,  uczynili  w  tym  jćj  rozdziale  znakomite  postępy. 
Ale  tak  niejest.  Stali  tu  ciągle  na  miejscu,  i  jeden  powta- 
rzał drugiego,  i  li  Arystoteles  był  oryginalny,  t  j.  źródłem, 
dla  wszystkich.  Wprawdzie  ten  i  ów  przyszedł  do  lepszego 
pojęcia  niektórych  mylników,  lecz  dzielił  je  wciąi  po  sta- 
remu i  opisywał  równymie  aggregatem  niefilozoficznym,  jak 
twórca  perypatetyków.  Zgoła  dziś,  po  tak  wielkićm  i  świe- 
tnym rozwikłaniu  filozofii,  ma  się  w  Niemczech  z  rzeczą  tą 
nielepiój.  Troiler  np.  wyrzekłszy:  „Jedynie  prawdzie  to- 
warzyszy prostota  i  łatwość;  kłamstwo  zaś  jest  z  natury 
swój  wielojęzyczne  i  wieloznaczne,  a  stąd  zawiłym  i  po- 
plątanym myśli  motkiem*',  —  wyrzekłszy  to,  prawi  o  myl- 
nikach,  jak  gdyby  iyl  w  starych  Atenach,  t  j.  po  odwie- 
II.  36* 


426  Sącz  wyników.     I.  »>. 

eznie  dawnemu.  Andrzój  Schmidt,  profettor  fiłozofi 
w  TUbiogen,  ótiŁ  tyjący,  przywiódłszy  powyine  flowi 
Trozlera,  mówi:  ,,Skoro  tak  jest,  to  niepodobBa  będae 
nigdy  uczynić  należytego  mylników  podziału  i  urządzenia 
(ryczałtoląg,  falsa  unifersalitas}.  Dostateczna  przeto,  tny- 
nać  się  tu  dawnego  podziału,  pochodzącego  jeszcze  od  Ary* 
stotelesa,  oraz  wyliczyć  najznakomitsze  i  najpowszeehbieJBae 
mylniki'S  (siei  gniłek,  ignava  ratio).  Hegel  i  przenetti 
jego  zwolennicy  postąpili  tu  sobie  prawdziwie  wzoro— 
wo,  bo  wolą  co  chwila  robić  nowe  mylniki,  nii  wloikaflh 
swych  poświęcić  im  choćby  jedno  słowo  I  —  Podział  i  urzą- 
dzenie mylników  jest  tedy  wyłączną  Hyilini  naszćj  laałngą. 

3)  W  dotydiczasowych  loikach  była  mowa  o  tak  zwa- 
nych: fallaciae  secundum  dictionem,  et  fallaciae  extra 
dictionem.  Co  to  ma  znaczyć?  Dwa  te  wyrałenia  są  pro-* 
stćm  tłumaczeniem  Arystotelesowych:  iierz^^  nap  i  ri^y 
AiCtUf  xił  ike^jotl^w  ttjc  Jlifea»c»  t  j.  znaczą  tyle,  co 
mylniki  mówne  i  zamówne,  czyli  wyrazowe  i  poję- 
ciowe. Tak  Arystoles,  jak  kaidy  z  dotychczasowych  upra- 
wiaczów  loiki,  podają  nam  tu  smaczną  pieczeń  płydkićj 
nieawołnoicil  Albowiem,  czylii  mylniki  zamówne,  lub 
pojęciowe,  leią  istotnie  za  mową,  t.  j.  niepodobne  są  do 
wymówienia?  Tćni  niesą,  bo  kaide  pojęcie  ma  wy- 
raz, swćm  urealizowaniem;  bo  zamównosć  staje  się  co 
chwila  mównością,  a  gdzie  nią  stać  się  niemoie,  tam 
jeszcze  odmęt  w  głowie. 

4)  Ale  fallaciae  secundum  et  extra  dictionem,  czyli 
mówne  i  zamówne  mylniki,  mogą  mieć  pewne,  a  nawet 
waine  miejsce  w  loice,  skoro  zmienisz  dotychczasowe  nie- 
dorzeczne ich  znaczenie.  Mytnikami  mównemi  są  wszy- 
stkie, które  w  rozdziale  tym  poznaliśmy,  t  j.  które  wyra- 
iamy  w  mowie;  mylnikami  niemównemi  zaś  są  takie 
wszystkie  mylniki,  które  znamy  i  znać  będziem,  czyli  wszy- 
stkie mylniki  mówne,  lecz  zachodzące  za  mową,  t  j.  myl- 
niki mimiczne,  polegające  nie  na  słowie,  ale  na  czynie. 
Jeieli  np.  chłopiec  szkolny,  daje  rówiennikowi  swemu,  sie- 
dzącemu przed  nim  w  innej  ławce,  prstyczkę  w  ucho,  i  wska- 


Sącz  wyników,    f.  93.  427 

soje  paleem,  gdy  len  sif.  odwrócił,  innego  niewinnego 
ditopca,  jako  sprawcę  tćj  pustoty;  natenczas  popełnia  myl- 
nik  zamówny,  failaciam  extra  dictionem,  to  jest  mylnik 
Non  causa  ut  causa,  łełący  za  mową.'  Podobniei  mło- 
dzieniec i  dziewica,  którzy  kochają  się  wzajemnie,  lecz 
w  przytomnoici  osoby  trzeciój,  mogącój  być  miłości  ich  prze- 
szkodą, udają  obojęteoić,  a  zgoła  pewną  nienawiść,  kryją 
aię  za  mylnik  zamówny,  zwany  Skomorochem.  Mini- 
ster lob  król  odprawiający  mnóstwem  ukłonów  i  z  najwię- 
kszą grzecznością  kNteta,  którego  prośby  niemyślą  wypełnić, 
wódz  oszukujący  jakim  manewrem  wojennym  wojsko  nie- 
przyjacielskie, dopuszczają  się  mylników  zamównych.  Sło- 
wem, tyle  jest  mylników  zamównych,  ile  mównych, 
i  nauka  o  mylnikach  w  ogóle  dotyczę  się  równie  pierw- 
szych, jak  drugich. 

5)  Spomnieliśmy,  łe  u  Arystotelesa  znajduje  się  So- 
phisma  prosodiae.  Na  czóm  polega  ton  mylnik?  Oto 
w  językach,  gdzie  kaida  zgłoska  jeit  albo  długa,  albo  kró- 
tta,  są  wyrazy  podobne,  lecz  inne  mają  znaczenie,  stoso- 
wnie do  prozodyjnego  wymówienia.  Igrając  tu  prozo- 
dyjnie,  podajesz  Wyraz  winnóai  znaczeniu,  i  na  tón  cała 
sztuka.  Co  innego  jest  np.,  gdy  rzekniesz  cura  mus,  a  co 
innego:  cura  mus.  Tół  znaczy  się  o  wyrazach:  cecTdi  et 
cecidi,  decoris  et  dec'oris  itp.  Stąd  rodzą  się  np.  ntt* 
stępne  wiesze:  nFide,  sed  anto  tide;  oui  fidit,  necbeae 
Tidit,  faHitar;  ergo  ylde,  ne  capiarejide!  Es  praeclanis 
homo,  miseris  si  mTseris  aurum.  Nitere  cnm^dio,  si 
Tis  aliąuando  nTtere.  Os  oris  loąuitor,  sed  os  ossis 
roditur  ore.  Pend^re  tult  justus,  sed  pendere  recusat 
Si  Titare  potes,  ne  plurima  ppcula  potes.  —  Tu  naleiy: 
Ate,  aye,  ayes  esse  aves.  Czómie  więc  jest  Sophisma 
prosodiae?  Jest  igraszką  z  dwuznacznościami,  zaczóm  tóm, 
co  zowie  się  aequiYoca,  czyli  pewnym  odcieniem  prze- 
cherę k.  Są  to  szkolne  przedierki.  Pełno  ich  było  u  sta- 
rych Polaków  np.  spitu  lis  tentu  rie,  t  j.  śpi  ta  lis, 
ton  ta  ryje.     Gur  pie,   t  j.  kurpie  itp. 

6)  Niezmierna  mnogość  jest  mylników,  skoro  zapatru- 
jesz się  na  pojedyncze  ich. przykłady  i  stanowisz  rolnice  na' 


486  Sącz  wyników.    I.  93. 

najdrobaiajsiyoli  odcieniadi  •parte.  My  Wflicifliiałjr  i  spo- 
nądkowalismy  w  roidziaie  tym  około  30  ich  rodti^6w. 
Lecz  cói  znaczy  ta  iiczba,  wiględem  syiników  moio-- 
bnych,  i.  j.  takich,  które  raz  powstać  nogą  i  bfdą  przyszła 
ioiki  przedmiotem 7  Niech  będzie  liczba  ich  wielka,  jak 
chcesz,  dioiiby  i  nieskończona,  mieścić  się  przeciei  apuai 
w  całokształcie  myJników,  który  podaliśmy  właśoMt 
Mogą  royloiki  pnyszłe  być  nowo  odkryterai  gatnokarai, 
które  pod  znane  cijui  rodzaje  łatwo  podciągniesz,  lecz 
niepodobna,  aby  były  rodzajami  nowemi.  Gzema?  Bo 
rzecz  nasza  wyczerpuje  całość  organiczną  i  jeai  syislo- 
mem ,  w  którym  nietyiko  rzeczywistość ,  ale  i  moiebnosć^ 
zaczóm  konieczność  ma  miejsce.  Tu  pokazuje  się  pierwszeń- 
stwo filozoficznych  wieców  nad  najdokładniejszą  em- 
piryczną siczą. 

7)  Znaczenia  pojedynczych  myiników  są  tak  rozmaite, 
ie  kałda  niemal  ioika  pojmuje  kałdy  myinik  inaczój.  Było  to 
naturalna,  bo  w  dotychczasowćj  nauce  myiników  panowała 
sicz  prawdziwa,  czyli,  jak  mówią,  groch  i  kapusta.  Łatwo 
więc  było  wziąść  tu  jedno  za  drugie.  Myślini  nasza  znosi 
len  nieład  i  nadaje  zgoła  Państwu  szatana  konstytacyą. 
—  Pod  amfibolią,  idąc  za  Arystotelesem,  rozumiano  do— 
tąd  li  przemianę  jednakich,  albo  raczćj  podopnydi  form  wy- 
razowych, a  pod  homonymią  dwuznaczność  wyrazową. 
Myślini  polska,  widząc  tu  przecherki,  musiała  zajrzeć  głę- 
bićj  w  istotę  tych  dwu  myiników  i  przeistoczyć  je  w  ślepo- 
wrona,  oraz  skomorocha.  Każdy  przyzna  jćj  słuszności, 
kto  rospocznie  poraź  drugi  to  poszukiwanie. 

8)  Stara  Ioika  uczuła,  ie  mylniki  polegają  li  na  błędnój 
wyników  formie.  Rzecz  osobliwa!  Jakiś  błąd  formalny 
znajduje  się  np.  w  bałukach?  Gzylii  warchoł:  Qui  hene 
potat,  bene  dormit  &.  jest  pod  wzgłędem  formy  złym  łań**- 
cnsznikiem?  Czylii  wreszcie  forma  niezawisła  od  treści? 
Gdyby  mylniki  opierały  się  li  na  formie,  cała  naoka  o  wynikndi 
musiałaby  być  mecbanicznćm  zdań  i  wyrazów  kartowaniem. 
Wtedy  zaiste  możnaby  zrobić  loicznie  wyn  i  kującą 
i  rozprawiającą  machinę,  lub  tei  pudla  nauczyć 
Ioiki! 


Sicz  wyiMibÓNT*    4.  M*  4S0 

0)  NMriia  Ol.  myWUeb,  Uoric  vm«i  ^otle,  niettanowi 
w  lojoa  osóboogo  roidiału.  M yłaiki  foramiiicse  motoa  bo^ 
wi«m  wytotyć  priy  roz«ninik«cii,  umysfaiicie  pny  uiByB<«- 
nikacli,  •  my^łakse  priy  mysłDikftoh.*  Mylniki  matoctni-^ 
Gse  wrMMie  snalasłyby  twe  niejsee  przy  ozoacieniu  praw 
saesf  wynikowej  w  ogóle,  która  wykrywa,  źródła  błę- 
du. Tu  pokazuje  Mf  właściwa  troislość  lei«ca  w  na* 
time  wynikowego  podziału.  —  Gżenia  przeto  poświęciliśmy 
wyloikom  rozdział  udzielny?  Łi  przez  wzglfd  mi  jazoośe. 
Tyn  spozobani  oddaliliśmy  z  oaazój  Sączy  wyników  zamię-^ 
azanie^  którego  uniknąć  byłoby  inaczej  toiepodobieitetwem. 

10)  Przeczytaj  naprzód  prawa  ogólne  sączy  wyni- 
kowój,  które  niegdyś  (S^  63)  wystawiliśmy »  i  zatrzymaj  je 
dobrze  w  pamięci,  póinićj  zaś  przeglądaj  mylniki  z  uwagq, 
a  przekonasz  się,  iż  wszystkie  powstają  w  gruncie  przez 
praw  tych  gwałcenie.  Sofistyka  jest  loicznym  krajem 
bezprawia. 

1 1)  Ucząc  młodzież  loiki,  daj  jój  do  rąk  książkę  z  anek- 
dotami,  starami  lub  nowemi,  i  każ  nazywać  każdy  mylnik, 
który  jest  przyczyną  śmiechu.  Będzie  to  w  prawa  w  loikę 
praktyczna,  zabawna  i  rozsądek  kształcąca. 

12)  Uczyniliśmy  od  dawna  to  spostrzeżenie,  iż  Francuzi 
rozprawiają  najchętniój  w  rozumnikach,  Niemcy  w  nmysł- 
nikach,  a  Polacy  w  mysłnikach.  Tak  tedy  naród  nasz 
znał  mysłniki  i  używał  ich  pierwój,  nim  posłyszał  o  myślel 
Ponieważ  mysłniki  są  z  natury  swój  najtrudnićjsze  i  wyma- 
gają wielkiego  filozoficznego  talentu,  ponieważ  snadno  wiodą 
do  śmieszności  lub  urojeń,  a  Polakom  niezbywa  na  roskoły- 
sanym  umie:  więc  nigdzie  nieznajdziesz  tyle  pięknych  i  świe- 
tnych niedorzeczności ,  co  w  rozprawiających  pismach  pol- 
skich. Francuz  w  łatwych  swych  rozumnikach,  a  Niemiec 
w  nietrudnych  umysłnikach,  nienarażają  sie  na  podobne  nie- 
bezpieczeństwo. Skoro  tak  rzecz  się  ma,  napiszmy  na  autor- 
skich naszych  pulpitach:  Polaku  I  strzeż  się  przed  fałszyweroi 
mysłnikamit  Wnet  zrobi  zię  z  nich  Szalój  we  łbie! 
(Porówn.  f.  49.  i.) 


430  Sącz  wyirfków.    t  93. 

13)  Myhriki  w  ogóle  tą  jvi  t  istoty  twćj  pewnim  it- 
stosowaniem  loieznAj  sacsy  do  praktyki,  stanowią 
przeto  shissDie  koniec  Dialektyki  i  |Mitewodsą  ją  irceaie 
w  Myilini  etęió  trzecią,  będącą  ioiki  sastósowaniom.  — 
Ostatnim  myloikiem  jest  błalek,  a  błaiefc,  jako  źródło  ehło- 
pokonia,  jest  fałszywym  bołyńcem,  czyli  ostatnim  wyni- 
kiem, a  boiyniec  znowu  jest  sprawdzianem  poznania, 
siestrzanem  róinojedni,  słówkiem  Jestem.  Tąi  ta- 
mą więc  treścią  kończy  Myślini,  którą  necz  swą  rotpoczęh. 
Łoika  nasza  opisała  tu  swe  koło  doskonałoici,  wró- 
ciła w  twój  początek  i  leły  przed  nami  jako  okrągły, 
zupełnie  skończony  umiejętny  całokształt 


TRZBCIA  eZĘSC  SlirSŁIMI. 


STSTBIATTIA. 


§.  94k. 
Systematyka  w  ogóle. 

1}  Systematyka  jest  nauką  rozwijania  naletytego 
umiejętnych  systemów.  Oto  naj pierwsze  i  najgłówniej-* 
ize  jej  oneczenie.  Ponieważ  system  zowie  się  po  polsku 
całokształtem;  więc  Systematykę,  jako  teoryą  rozwijania 
całokształtów »  moinaby  mianować  Całokształcią.  Jak 
Analytyki  jest  Rozbierz,  a  Dialektyki  Sącz,  tak  Systematyki 
Cało  kształć  narodową  nazwą.  Zostawiamy  przedei  imię 
greckie  na  czele  tego  Myćlini  oddziału,  aby  przez  to  zatrzy- 
mać zewnętrzne  jćj  do  loiki  w  obcych  językach  napisanych 
podobieństwo. 

Analytyka  jest,  jak  juł  (f.  10.)  wiemy,  loiką  przedmio- 
tową i  zajmuje  się  treicią  myilenia;  Dialektyka  znowu  jest 
loiką  podmiotową,  a  celem  jćj  forma  myślenia.  Analyty- 
ka i  Dialektyka  są  więc  dwiema  polamemi  prseciwnicami,  a  to 
zupełnie  takiemt,  jak  treić  i  forma.  Jako  przeciwieństwa, 
wymagają  i  szukają  kojarzni.  Kojarznią  ich  jest  Systematyka. 
Csćmie  jest  tedy  systematyka?  Jest  loiką  miotową,  trudnią- 
cą się  treścią  i  formą  w  jedni,  czyli  istotą  myślenia.  Co^ 
znaczy  si^  loika  miotowa?  Jest  toloika  in  actu,  czyli  loika 
w  czynie,  t  j.  w  swym  objawie  śród  pracy  naszój  nad  nau- 
kowemi  -dziełami.  A  co  znaczy  taka  loika,  co  trudni  się  isto- 
tą myślenia?  Jest  to  loika  jednocząca  treść  i  formę  myślenia. 


432  Systematyka,    i.  94. 

iacxóm  Analytykf  i  Dialektykę,  czyli  loika,  w  kłórij  całkowi- 
ta Myilioi  nassa  przychodzi  do  ogniska  swego  pneiwiadcze- 
nia  i  staje  się  działającą  jaźnią.  Nie  teorya  treści  i  for- 
my myślenia,  jak  dotąd,  ale  działanie  myiienia  występuje 
terał  przed  naii^  n«  loicttnij  wido'Wiii.  —  Ufilmm  pefcło 
w  Analytyce  swój  przedmiot,  t.  j.  prawdę,  wiedzę  i  pozna- 
nie, w  dialekty ce  zaś  swój  podmiot  t  j.  pojęeie  zdanie 
i  wynik,  czyli  swą  wewoętranoei,  swą  diiMę»  krótko  mówiąc 
samo  siebie..  Teraf  zapalraje  się  nanick  własny,  na 
proces  swój,  ii  tak  rzekę,  trawienia  i  wyciąga  stąd  wnioski 
ku  tóm  lepszemu  poznaniu  swćj  istoty. 

Istota  myślenia  jest,  jA  nekliśmy,  jego  treścią  i  formą 
w  jednym  zlewie.  Treść  jest  bytem,  forma  nicestwem, 
a  byt  i  nicesHi%>  w  jądni  iy  wostanem. .  Istota  tayślenia  jest 
przeto  iywostanem  myślenia.'  Systematyka  obrabia  więc 
ływostan  myślenia*  t  j.  jego  stawanie  się»  jego  fiencyą.  8  tego 
powodu  jest  praktyczną  loiką,  którćj  celem  praktyka  my- 
ślenia. Poniewai  zaś  w  iywostanie  kojarzą  się  byt  i  nicestwo; 
przeto  byt  myślenia  i  nicestwo  myślenia  kojarzyć  się  muszą, 
w  iywostanie  myślenia.  Systematyka  jest  takim  iywostanem 
myślenia,  t  j.  kojarzy  w  sobie,  jak  widzieliemy  to  już  wyićj 
z  innćj  strony,  całkowitą  Analytykę  i  całkowitą  Dialektykęt 
czyli  wszystkie  loiczne  Rozbierze  i  Saoze.  W  nićj  tedy  znaj- 
duje loika  swe  urzeczywistnienie,  albo  raczćj  prawa  objawu 
swego  w  mowie  ustnćj  i  pisanćj.  Jest  to  loika  zastoso- 
wana do  iycia. 

Istota  jest  dwojaka:  doczesna  i  wiekuista.  Pree- 
znaczeniem  jest  pierwszej  zamienić  się  rar  w  drogą.  Ży  wo- 
stan  musi  wszędzie  stać  się  bot  os  ta  nem.  Istota  doczesna, 
czyli  iywostan  myślenia  jest  tylko  Aktem  dnchowój  pro- 
dukcyi,  tj.  robotą  myśli.  Wynaleziono  naprzód^sztukę 
pisania,  a  późnićj  sztukę  druku.  W  dwu  tych  sztukach  mar- 
twieje, tiieruchomieje,  staje  się  niezmiennością  robota  myśK, 
a  to  tak,  jak  wyobrałnia  w  pamięci.  Jest  więc  sposób  uwie- 
cznienia pracy  loićznćj,  t.  j.  przemiany  fywostanu  myślenia 
w  jego  bolostan.  Rsiąika  drukowana  jest  bugajem  myiK 
naszój,   a  ksiąinica  polami   elizejskiemi   ludzkiego  myślenia 


Systematyka,    t-  04.  433 

w  ogóle.  Tu  dopina  myślenie  ostatecznego  swego  cdu,  a  loi- 
ka  wstępuje  w  kraj  swój  Apoteozy.  Że  zaś  myślenie  obja- 
wia się  w  umiejętności  na  stopniu  najwyższćj  swćj  potęgi; 
więc  umiejętność  jest  beatyfikacyą  loiki,  jest  wiekttistą  jćj 
istotą,  czyli  jćj  boiostanem.  Systematyka  tedy  ma  swym 
celem,  przyglądać  się,  jak  przeistacza  się  iywostan  my- 
ślenia w  boźostan  myślenia,  czyli  jak  powstaje,  rodzi  się 
i  wzrasta  umiejętność.  Ona  przeto  jest  właściwie  nauką 
umiejętności,  Wissenschaftslebre^  i  ma  umiejętność  osta- 
tecznóm  swćm  zadaniem.  \ 

I  czćmże  jest  Systematyka?  Jest  loiką  zastosowaną,  czyli 
praktykę  myślenia  mającą  swym  przedmiotem;  t.  j.  loiką. 
przedstawiającą  doczesne  i  wiekuiste  życie  myślenia;  naucza- 
jącą jak  mamy  Analytykę  i  Dialektykę  objawiać  należycie 
w  utworach  naszego  ducha;  trzymającą  nam  przy  tćj  robocie 
niewidzialną  perypatetyczną  lampę:  występującą  przy  rodze- 
niu się  Minerwy  z  mózgu  Jowiszowego  ludzkości ,  t.  j.  przy 
powstawaniu  umiejętności  w  ogóle,  w  roli  niebiańskićj  Aku- 
szerki. Jćj  przeznaczeniem  jest  okazanie,  jak  mamy  s  pozna- 
nój  już  dobrze  loiki  korzystać  śród  pisania  dzieł  naukowych, 
słowem  jak  mamy  budować  świątynią  umiejętności,  zdolną  być 
nieśmiertelności  naszćj  wyniosłym  i  godnym  uwielbienia 
kościołem. 

2)  Żywostan  myślenia  jest,  jako  ciągłe  stawanie  się  umie- 
jętności ,  życiem  ducha ,  a  wszelkie  życie  jest  w  pierwiastku 
i  objawie  swym  wolnością.  W  wolności  kojarzą  się  koniecz- 
ność i  prawność,  a  w  żywostanie  myślenia  Analytyka  i  Dia- 
lektyka  loiczna.  Analytyka  jest  loiczną  koniecznością,  Diale- 
ktyka  loiczną  prawnością,  a  żywostan  myślenia  loiczną  woj- 
nością.  Systejnatyka  przeto  niezdoła,  biorąc  rzecz  ściśle, 
nikogo  nauczyć,  jak  ma  w  czasie  duchowego  swego  tworze- 
nia kojarzyć  Analytykę  z  Dialektyką,  czyli  jak  ma  zastosować 
loikę  do  swego  dzieła.  Tutaj  każdemu  jest  przewodnikiem, 
gwiazdą  polarną  i  kompasem  jeniusz  własny:  tutaj  króluje 
i  rosstrzyga  sprawy  jaźń  pojedyncza,  czyli  bóstwo  udzielne, 
jednostkowe.  I  rzecz  to  naturalna,  bo  są  to  Wolskie  bło- 
nia samodzielności  i  wolności  człowieczeństwa.  Systematyka 
II.  37 


434  Systematyka,    i.  94. 

loictoa  Btemoie  i  niepo winna  nikomu  dyktowart  ^o  ma  pi- 
sać; jśj  obowiąskiem,  tjiko  wskazać  w  ogóle,  jak  naleij 
się  pisać  umiejętnie.  Ale  i  to  jak  ma  wskazać,  jak 
rzekliśmy  właśnie,  li  w  ogóle,  gdyi  kaidy  posiada  własny, 
sobie  tylko  właściwy,  i  z  wolnością  istoty  swćj  zrosły  sposób 
pisania.  Pisanie  jest  przewiecznianem  za  pomocą  sztuki  mó- 
wieniem, mówienie  zaś  jest  jaźnią  rospływającą  się  we  swym 
głosie,  a  jaźń  kałda  ma  inne  swe  przeznaczenie,  dla  tego  tći 
inne  usposobienia  przyrodzone  i  inne  zdolności.  I  któżby 
ważył  się  nauczać  Kanta,  Fichtego,  Szellinga,  lub  Hegla, 
jak  powinni  pisać  umiejętnie?  Oni  byli  twórcami  nowćj  umie- 
jętności ,  zaczćm  i  nowego  jćj  wykładu.  Chcieć  bakalarzem 
zostać  dla  mości  filozoficznych,  byłoby  to  godnćm  śmie- 
chu zarozumieniem.  Powiat  Systematyki  loicznćj  jest  tedy 
nader  szczupły  i  malutki.  Ona  podaje  li  kardynalne  prawi- 
dła umiejętnego  pisania,  których  liczba  niewielka,  t  j.  li  ta- 
kie, co  mają  znaczenie  w  ogóle  i  nieścieśniają  w  niczem 
wolności  jednostkowego  jeniuszu.  Systematyka  jest  zatćm 
najkrótszą  loiki  częścią,  jest,  iż  tak  rzekę,  li  bogini  tćj  war- 
koczem i  niezatrzyma  długo  czytelnika  przy  sobie. 

Tu  może  mieć  miejsce  następny  zakuła.  Analytyka  jest 
loiczną  ogólnością,  a  Dialektyka  loiczną  szczególnością. 
Ogólność  i  szczególność  kojarzy  się  wszędzie  w  pojedyn- 
czości.  Gdzie  materya  lub  materyał  i  duch  spotykają  się 
s  sobą,  oraz  przenikają  się  nawzajem;  tam  następuje  Akt 
pojedynczenia,  t.  j.  powstają  udzielne  całostki,  jednostko- 
we obrazy  Boga,  osobne  wolne  istoty,  a  przynajmniój  wyni- 
ki, zdania  i  pojęcia.  Systematyka  loiczną,  jako  jedność  Ana- 
lytyki  z  Dialektyka,  czyli  ogólności  ze  szczególnością,  jest 
koniecznie  loiczną  pojedynczością,  t.  j.  w  każdćj  innćj 
myślącój  jednostce  przybiera  postać  inną,  oraz  piętnuje  oso- 
bistą właściwość,  oryginalność,  samodzielność  i  wolność. 
Ile  ludzi  umiejętność  uprawiających,  tyle  sposobów  umieję- 
tnego pisania.  Czćm  jest  [taniec  dla  różnych  nóg,  tćm  po- 
chód myślenia  dla  różnych  głów.  Tu  rosprasza  się  loiczną 
Systematyka  w  nieskończoność  jednostek,  jak  morze  w  nie- 
skończoność kropel.  Loika,  którćj  obowiąskiem  jest,  szu- 
kać wssędsie  prawideł,    czyli  wydobywać  ogólność,    która 


Systematyka,    f.  94.  435 

pfzeciei  powinna  szanować  jednostkowe  usposobienie  i  zdol-* 
Dości,  gdyż  sama  robi  pojedynczość  najdoskonalszym  pra- 
wdy wyrazem »  którój  więc  niewohio  przy  wydobywaniu 
ogólności  zabijać  pojedynczość,  przychodzi  na  tych  smu-* 
gach  do  niewielu  prawideł,  zdolnych  mieć  ogólne  zna- 
.czenie.  Oto  powiSd,  czemu  Systematyka  nasza  jest  naj- 
krótszą loiki  częścią.  Ona  tei  i  w  starój  loico  mieściła  się 
wciąż  na  kilku  kartkach  i  dowodziła  przez  to  nieświadomie 
konieczności  w  istocie  swój  leźącćj.  Tu  fakt  historyczny 
szedł  długo  przed  umiejętnćm  swóm  przeświadcze- 
niem i  staje  się  dziś  empirycznym  prawdziwości  jego  do- 
wodem. —  Skoro  Systematyka  jest  pojedynczością  loiczną; 
to  zostaje  od  wieków  i  na  wieki  swobodną  ludzkićj  jednostki 
dzielnicą  i  niemoie,  bez  uderzenia  w  pierś  własną  samobój- 
czym sztyletem,  stać  się  loiczną  ogólnością.  Loiczną  ogól- 
nością atoli  stać  się  musi,  jeieli  pragnie  wystawić  nam  pewne 
prawidła.  Powstaje  przeto  i  znika  ustawicznie,  czyli 
trawi  rączo  swe  siły  i  okazuje  się  wciąż  małą,  krótko  żyją- 
cą jętką.  Nie  bez  przyczyny  jest  też  loicznym  żywostanem, 
a  każdy  żywostan  płynącą  życia  sekundą!  Jest  ona  w  praw- 
dzie także  bożostanem,  lecz  to  niezmienia  w  niczćm  jćj  isto- 
ty, gdyż  bożostan  jest  tylko  zatrzymanym  raz  na  zawsze  ży- 
wostanem, t  j.  krótką  sekundą  życia  w  ramach  wieczności. 
—  Systematyka  loiczną,  jako  żywostan,  jest  własnością 
wolnych  jednostek,  jako  bożostan  zaś,  który  staje  się  dla 
następującego  po  sobie  żywostanu  wzorem,  tudzież  przybiera 
pewne  barwy  i  stanowcze  odcienia,  który  jest  już  konieczno- 
ści, zaczćm  i  ogólności  krajem,  podaje  nam  pewne  prawidła. 
Jest  to  że  tak  powiem,  teorya  Estetyki  wydobywanii 
s  klasycznyci)  wzorów.  Tu  pokazuje  się,  jakim  spo- 
sobem Systematyka  zdobywa  swą  ogólność.  Lecz  również 
s  tąd  wynika,  iż  ona  na  historyczności  polega,  iż  przeto 
więcćj  loicznych  wiadomostek  niż  filozoficznych  poszu- 
kiwań zawiera  w  sobie.      Sprawdzi  się  to  natychmiast. 

3)  Loiczną  Analytyka  i  Dialektyka  dozwoliły  się  syste- 
matycznie urządzić  i  miały  umiejętny  swój  podział.  Czyliż 
i  I  loiczną  Systematyką  jest  tenże  przypadek?  Stara  loika  po- 
dawała tu  przedmiot   samowolnym  odmętem  i  mówiła  np. 


43§  Systematyka,    i.  94. 

o  podziale,  uczy,  dowodzie  itp,  niepytając  się  o  kol^ 
przedmiotów  i  przyczynę  następstwa.  Kant  narzekał,  iź  neci 
ta  trudna  jest  niezmiernie  do  uporządkowania ,  i  chcąc  nadać 
jćj  umiejętny  charakter,  napisał  przy  końcu  swćj  krytyki  czy- 
stego umysłu  transcendentalną  metodykę.  Ale  meto- 
dyka ta  moic  mieć  miejsce  li  w  jego  Krytyce,  bo  jest  czćra 
innćm  w  gruncie,  niż  loiczną  Systematyką.  Ona  daje  nam 
np.  Ćwiczenie  czystego  umysłu,  jego  czczewo ,  jego  Arcbite- 
ktonikę  itp.  t.  j.  śliczne  rosprawy,  lecz  tylko  s  filozofią  Kanta, 
nie  zaś  z  loiką  ogólną  związek  mające,  llegel  niczego  w  rze- 
czy tćj  nieuczynił.  Tak  tedy  ^  Systematyka  loiczna  biegała 
dotąd  samopascm  i  przedstawiała  obraz,  nie  ludzkićj,  iiie 
rozumnej  lecz  zwierzęcćj  wolności.  Czylii  więc  urządzić 
jćj  systematycznie  i  raz  na  zawsze  niepodobna?  Można  ją 
urządzić  systematycznie,  lecz  podział  jćj  niedaje  się  oznaczyć 
naprzód.  Czemu?  Żywostan  myślenia  jest  ciągłem  roz- 
wijaniem się  dalszćm,  czyli  ustawicznćm  następstwem. 
,Jest  to  linia  prosta,  którą  czas  bieży  bez  początku  i  końca. 
Istota  myślenia  jest  ustawiczną  metamorfozą.  Pojedynczość 
odradza  się  w  następujących  po  sobie  wciąż  pojedynczościach; 
ojciec  np.  płodzi  syna,  który  staje  się  znowu  ojcem  i  w  synie 
swym  %wystcpuje  w  odświeżonćj  postaci.  Systematyka  jest 
całkowitą  loiką  i  musi  wyprowadzać  na  scenę  całkowitą  loi— 
kę  przy  kaidćm,  choćby  najdrobniejszćm,  loiki  zastosowaniu. 
Jćj  przedmiotem  więc  jest  wciąż  jedna  i  tażsama  loiczna  ca- 
łość, która  w  każdym  następnym  rodzaju  swego  zastosowa- 
nia przyjmuje  na  pozór  inną,  w  gruncie  zaś  okazuje  dawniej- 
szą swą  postać.  Jak  ziarno  nasienne  w  świecie  roślinnym 
staje  się  kiełkiem,  łodygą,  pniem,  gałęzią,  liściem,  kwicienit 
owocem  i  znowu  ziarnem ,  nieprzestając  być  w  gruncie  sa- 
mem sobą;  tak  i  myśl  ludzka  rozwija  się  podobnymże  goś- 
cińcem. Chciawszy  oznaczyć  kolej  rozwikłania  rośliny  lub 
myśli  ludzkićj,  trzeba  się  na  rozwikłanie  to  długo  zapatrywać, 
t.  j.  oprzeć  rzecz  swą,  nie  na  powodach  a  priori,  ale  na  po- 
wodach a  posteriori.  Oto  dno  historyczne  tćj  loicznćj 
części!  Jak  historyą  w  tedy  jedynie  podzielić  możesz,  gdy 
poznałeś  ją  należycie,  t.  j.  gdy  przewędrowałeś  całą  prze- 
szłość; tak  podział  rozwikłania  się  myśli  ludzkićj  dać  możesz 


Systematyka.    %.  94«  i  95.  437 

dcypiero  wtenczas,  gdy  rozwikłanie  to  ukończyłeś,  t  j.  nit 
na  jego  początku ,  ale  na  jego  końcu.  Urządienie  i  podział 
Systematyki  polega  przeto  na  istocie  iywostanu  prze- 
chodzącego co  chwila  w  boiostan,  czyli  jest  ciągle 
płynącą  i  na  falach  swych  loiczny  okręt  unoszącą  Palinge- 
nezyą.  Jest  zatóin  w  części  ii]  loiki  porządek  i  systematy- 
czność, lecz  w  innym  niż  dotąd,  i  sobie  właściwym  rodzaju. 
Tu  wędruje  całość,  a  gościniec  jćj  jest  ciągłym  przechodem 
1  jednego  kształtu  w  drugi,  ai  koniec  wróci  w  początek.  Jak 
z  życiem,  tak  z  naszą  Systematyką.  Pojmiemy  to  wszystko 
lepić],  gdy  wdamy  się  w  rzecz  same. 

Co  moie  być  Systematyki  początkiem?  Jak  początkiem 
rośliny,  lub  zwierza  jest  nasienie,  tak  początkiem  filozoficzne- 
go systemu  jest  filozoficzny  pierwiastek.  Jak  w  nasieniu  leży 
eałe  drzewo  lub  zwierzę  przyszłe,  tak  w  filozoficznym  pierwia- 
stku cały  umiejętny  całokształt  Pierwiastek,  i  zawarty  w  nim 
umiejętny  całokształt,  ten  żółtek  w  jaju  Minerwy,  jest 
systematyki  loicznćj  początkiem.  Mamy  tedy  przed  sobą  przed- 
miotu naszego  ziarno  nasienne.  Przyjrzyjmy  się  mu  bliżćj, 
a  póinićj  wędrujmy  z  nićm  przez  wszystkie  jego  palingene- 
tyczne  postaci  I 


§.  95. 

Pierwiastek  filozoficzny  i  zawarty  w  nim 
umiejętny  całokształt. 

1)  Pierwiastek  filozoficzny,  philosophiae  priaci- 
pium,  i  całokształt  umiejętny,  czyli  tak  zwany  sys- 
tem, to  właściwie  jedno  i  tożsamo.  Pierwiastek  jest  ma^ 
łym  umiejętnym  zarodkiem,  a  całokształt  powstającym  i  niego 
wielkim  umiejętnym  organizmem.  Jak  żołądź  do  dębu,  tak 
pierwiastek  do  Systemu.  W  pierwiastku  leży  cały  system, 
a  w  każdym  nerwie  systemu  pierwiastek.  Pierwiastek  jest 
systemem  in  potentia,  a  system,  gdy  nad  nim  pracujemy, 
pierwiastkiem  in  actu,  gdyśmy  zaś  go  ukończyli^  pierwia- 
II.  37- 


438  Systematyka,    f.  96. 

•tkiem  Id  sempiteroo.  Tylko  Bóg,  co  stwonył  iwiat  roile- 
gły  bez  granit,  umiał  rozwinąć  pierwiastek  swój  w  dosko- 
nałym umiisjętnym  całokształcie,  i  tylko  rozmnaiająee  się 
wedle  wszechmocnych  praw  natury  dzieła  Boie^  np.  istoty 
organiczne,  potrafią  pierwiastki  swe  przeistaczać  w  podobne 
do  siebie  całokształty.  Inna  zupełnie  ze  sztacznemi  utwo- 
rami człowieka.  My  nieznaroy  ani  jednego  filozofa,  któryby 
nam  pierwiastek  mądrości  swćj  objawił  w  pełni  systemo! 
Na  to  potrzebaby  życia  nierównie  dłuższego,  nił  nam  prze- 
znaczono. Szczęśliwy  jut  ten,  co  zdołał  pierwiastek  swój 
przynajmniej  w  główniejszych  przedstawić  zarysach  i  systemo 
swego  dokonać  choć  w  połowie!  —  Kto  niema  pierwiastka 
własnego,  niemoie  mieć  i  własnego  systemu;  niejest  orygi- 
nalnym filozofem.  Ile  pierwiastków,  tyle  systemów  moie 
być  nieskończone  mnóstwo ,  choć  filozofia  właściwie  jest  Ii 
jedna.  Kaidy  dzisiejszy  pierwiastek  powinien  być  pełniejszy 
nił  wszystkie  dotychczasowe;  powinien  je  mieścić  w  sobie 
ogarniać  organicznie  w  jedne  całość ,  bo  natćm  polega  j^;o 
wszechstronność  w  płynącym  filozofii  objawie.  Jedynie  s  ta-* 
kiego  pierwiastku  zdoła  wyrosnąć  godny  swojego  czasu  umie- 
jętności jawor.  Kto  ma  pierwiastek  tego  rodzaju,  potrafi 
o  wszystkióm  na  świecie  pisac  oryginalnie,  bo  w  blasku  no- 
wego słońca  ludzkości  kałdy  przedmiot  ubiera  się  w  nowe 
barwy.  Jemu  tei  na  materyałach  nigdy  niezabraknie.  Gdzie 
ręką  ruszy,  wylewać  będzie  ze  swego  rogu  obfitości  szerokie 
światła  strumienie.  On,  to  świeła  ciągle  gwiazda  Platona! 
Do  oryginalnego.  Wszechstronnego  i  posuwającego  umiejętność 
powszechną  naprzód,  do  nowóm  życiem  ciętarnego  pierwiast- 
ku przychodzi  li  filozoficzny  jeniusz.  Rosprowadzenie  pier- 
wiastku tego  w  umiejętny  całokształt  zawisło  od  talentu, 
wprawy,  pracy  i  wytrwałości  pisarza,  a  zbyt  często  od  jego 
położenia  w  społeczeństwie,  dającego  mu  wiele  lub  niewiele 
wolnego  czasu.  Zazwyczaj,  co  sławny  mistrz  rospoczął, 
stara  się  dokonać  osierocona  po  nim  szkoła.  Pierwiastek 
filozoficzny  i  całokształt  umiejętny  są  Alfą  i  Omegą  na  bło- 
niach naukowych.  Już  zrozumienie  dwu  tych  pojęć 
wymaga  niepospolita'  zdolności.  Widu  jest  Polaków,  eo 
filozoftgą,  a  o  nich  niemają  ani  nawet  naMyttego  wyobraie- 


Systematyka,    t*  05,  48^ 

nhu     Gdiie  ich  braknie^  tam  odmęt,  Egoła  w  Dajporeądniej- 
8z6j  z  innych  stron  głowie. 

2)  Jeieli  chcesz  napisać  trajedyą,  komedyą^  lub  inny 
utwór  estetyczny,  musisz  koniecznib  plan  zrobić,  t.j.  mu- 
sisz pierwej  mieć  dzieło  twe  w  głowie,  nim  zaczniesz  prze- 
nosić je  na  papier.  Dzieło  twe,  żyjące  dopiero  w  głowie, 
i  dzieło  twe  wylane  już  na  papier,  różnią  się  od  siebie  li 
względnie;  tamto  było  in  principio,  to  zaś  jest  in  efficien- 
tia.  Bezwzględnie  zaś  jest  to  jedno  i  tożsamo  dzieło,  w  dwu 
ostacznych  swych  stanach  uważane,  U  j.  w  swym  początku 
i  w  swym  końcu,  które  wszędzie  są  jednakie.  Chcąc  tedy 
trajedyą  twą  umiejętnie  na  papierze  rospocząć,  trzeba  ci  ją 
umiejętnie  w  myśli  twój  ukończyć.  Tu  koniec  jest  począ- 
tkiem. Co  o  końcu  i  początku,  to  znaczy  się  o  wszystkich 
innych  między  niemi  leżących  ogniwach.  Jeżeli  praca  twa 
dobra  jest  w  myśli,  dobra  będzie  i  na  piśmie.  Coś  dosko- 
nale rozmyślił,  potrafisz  snadniej  już  doskonale  napisać. 
Tożsamo,  lecz  w  tysiąckroć  wyższym  stopniu,  znaczy 
się  o  umiejętnych  utworach.  Pragniesz  wydać  filozo- 
ficzne dzieło,  a  choćby  tylko  filozoficzną  rosprawę;  miejże 
pierwćj  w  głowie  należycie  wyrobiony  i  na  życiodajnym  pier- 
wiastku oparty  filozofii  twćj  całokształt!  Niemając  tego  cało- 
kształtu w  głowie,  nieu tworzysz  go  śród  pisania.  Jedynie 
możebność,  nie  zaś  niemożebność,  stać  się  zdoła  rzeczywi- 
stością, czyli  to  tylko,  co  jest  już  in  potentia,  przeistoczyć 
się  może  w  in  actu.  Czćm  pierwsza  myśl  i  plan  dla  tra- 
jedyi,  które  chcesz  napisać,  tćm  jest  pierwiastek  i  całokształt 
dla  umiejętności,  t.  j.  rostwieraj^cą  dzień  przedmiotu  twego 
jutrzenką.  Stąd  rodzi  się  naczelne  dla  Systematyki  loicznój 
prawo:  Kto  (isiłuje  loikę  zastosować  do  tój  lub 
owój  umiejętności,  niechaj  ma  nasamprzód  pier-^ 
wiastek  i  całokształt  umiejętności  tój  w  swćj  gło- 
wie! Mieć  pierwiastek  i  całokształt  umiejętny,  to  praca 
najpierwsza^  przed  wszelką  inną  idąca.  Konieczność  ta 
usprawiedliwia  także  początek  Systematyki  naszój,  którym 
jest  pierwiastek  i  całokształt. 

3)  Nim  Bóg  świat  stworzył,  musiał,  jako  istota  my^ 
śląca,  idożyć  plan  do  tego  dzieła,  t  j.  wyrazić  przyszły  jego 


440  Systmatyka.    |.  05. 

całoluzUłt  w  pierwiastku  umiejętojm.     Plan  teD  musiał  bfć 

równie  doskonały,  jak  jego  twórca.  Wedle  tego  planu  po- 
wstał świat  i  był  tak  doskonały,  jak  plan,  jak  pierwiastek, 
s  którego  się  rozwinął.  Natura  jest  objawioną,  i  jak  kaida 
księga  zwyczajna,  oku  naszemu  odsłonioną  mądrością  Boga, 
którćj  pojęcia,  zdania  i  wyniki  stały  się  rzeczami,  t.  j.  literą^ 
mającą  przyjść  w  nas  do  swego  przeświadczenia;  a  wszech- 
świat jest  najdoskonalszym  umiejętnym  całokształtem  i  cało- 
kształtów umiejętności  naszćj  wiecznym  pierwowzorem.  Tu 
objawia  się  jednoprzydrugość  bez  granic,  jednopodrugośe 
bez  początku  i  końca,  oraz  jednowdrugo^ć  wszędzie  i  zawsze; 
tu  wszystkość  kojarzy  się  z  jednością  i  stanowi  po— 
wszechną  całość,  przeglądającą  się  w  kaidćj  catostce, 
szczególnićj  zaś  w  najpierwszćj  i  ostatniśj,  t  j.  w  Bogu  i  czło- 
wieku. Jest  tutaj  stnienie,  istnienie  i  istniostnienie. 
Byt,  nicestwo,  żywo-i  boiostan  stanowią  tak  niezmie- 
rzonego powszechnego  świata,  jak  kaidego  proszku  prawdo- 
błamy.  Oto  dobrze  rozmyślony  i  doskonałością  swą  zachwy- 
cający ustrój  prawdy;  pełna,  bogata  i  rozmaita  harmonia; 
Sfer  muzykalnych  Opera,  w  której  mleczne  drogi  i  słoneczne 
światy  są  aryami,  a  karlica  ziemia  nasza  jednym  tonem!  Peł- 
nia nieograniczona  wszechświata  rozlewa  się  wielości  i  roz- 
iiczności  oceanem,  a  przecież  jest  jedną  myślą,  jednćm  sło- 
wem! Kto  taki  całokształt  filozofii  w  głowie  swój  nosi,  niech 
rzeknie,  jak  Bóg,  fiat  mundus,  t.  j.  niech  porwie  za  pióro 
i  pisze!  W  tedy  będzie  pewien,  ii  przysłuiy  się  ludzkości. 
Inaczój  usiłowania  jego  staną  się  daremne!  —  Po  takim  po- 
czątku potrafi  on  już  zastosować  loikę  do  praktyki. 

4)  Wszelka  pojedynczość,  znajdująca  się  na  łonie  rzeczy- 
wistości, jest  całością  w  sobie  i  dla  siebie;  jest  mikrokosmem, 
wybornym  obrazem  wszechświata,  całokształcikiem  w  wiel- 
kim całokształcie  Bołym.  Kaida  roślinka  jest  wyrastającym 
z  ziemi  udzielnym  całokształtem;  kaidy  ptak  latającym  cało- 
kształtem; kaide  zwierzę  i  żywiątko  poruszającym  się  we 
swym  zakresie  całokształtem;  a  kaidy  s  tych  całokształtów 
jest  kaidego  innego  iywą  miniaturą;  a  wszystkie  tę  całokształty 
razem  wzięte,  tworzą  jeden  większy  całokształt,  który  jeszcze 


Systematyka,    s.  05.  ĘAl 

więkfltego  całokształtu  jest  li  jednam  ogofweoi.  Podobniei 
być  powinno  i  w  całokształcie  ludzkićj  filozofii.  Również 
tutaj  wszelka  pojedynczosć  ma  być  całością  w  sobie  i  diii 
siebie,  tworzyć  osobny  całokształt,  występować  jako  wierne 
kaidego  s  całokształtów  poprzednich  i  następnych,  oraz  ca- 
łokształtu ogólnego  podobieństwo,  i  przepływać,  jako  fala 
na  piersiach  roskołysanego  życiem  jedynego  umie- 
jętności oceanu.  Za  wzór  służyć  tu  może  nasza  Myśli- 
nt.  Bozumniki,  umysłniki,  mysłniki  i  mylniki  np.  stanowią 
w  oićj  oddzielne  całokształty,  będące  całokształtu  wyników 
w  ogóle  szcrególnemi  pdcieniami ;  a  całokształt  ten  jednóm 
jest  rosczłonieni  w  Dialektyce,  a  Dialektyka  jedną  częś- 
cią ioiki,  a  loiką  jedną  filozofii  postacią.  Wszystko  jest  tu 
wzajemnym  obrazem;  jedną  i  tąisamą  filozofią,  pielgrzy- 
mującą przez  kraje  swój  rozmaitości  i  swego  mnóstwa 
wewnętrznego. 

5)  Jak  całokształt  bożego  wszechświata,  tak  każdy  dobry 
fiłozoficzny  całokształt  ludzki,  jest  wypływem  z  jednego  pier- 
wiastku, czyli  objawem  jednego,  wielkiego,  nieskoń* 
czenie  bogatego  pomysłu.  Pomysł,  śliczny  to  pol- 
ski wyraz,  zoaczący  to,  co  idzie  po  myślę,  czyli  co  jest 
my  słu  utworem,  zaczóm  tyle,  co  fi  1  o  z  o  fi  c  z  n  e  objęcie. 
Pomysł,  będący  filozoficznym  pierwiastkiem  i  filozoficznego 
całokształtu  ustawiczną  krynicą,  musi  rozlewać  się  snadno 
w  nieskończenie  wiele  światów,  t.  j.  w  nieskończenie  wiele 
umiejętności,  w  nieskończenie  wiele  umiejętnych  całokształ- 
tów, a  przecież  być  wszędzie  i  zawsze  tenże  sam.  To  wła- 
śnie awożność  i  doskonałość  naszego  umiejętnego  całokształ- 
tu! Ten  przeto,  co  pisać  chce  całokształtnie,  czyli  sy- 
stematycznie, stara  się  o  jeden  tylko  pomysł  wszechstronny, 
zdolny  być  filozoficznym  Proteuszem,  bogatszy  od  kopalni 
Golkondy,  występować  mogący  w  każdćj  innój  umiejętności, 
w  każdym  rozdziale,  paragrafie,  a  zgoła  mowy  peryodzie, 
w  odmiennój  postaci,  a  przytćm  pozostawać  wciąż  bez  zmia- 
ny. Takowa  jego  palingenezy^  odpowiada  naturainćj  meta- 
morfozie jedynego  Bożego  słowa:  Stań  srę!  idzie  również 
pewnym  i  koniecznym  krokiem  ciągle  dałćj  i  stanowi  życie 
filozofii.     Kto  pisze  całokształtnie:   ten  rozwija  wciąż 


44S  Systematyka.    %.  05. 

myśl  jadhf,  i  wie  na  kaldóoi  mieJMU,  co  wynekł  w  t^  iuh 
dawDiij  wydanej  ksiaiioe,  oraE  eo  ma  wyrzec  późnij,  lak 
w  Miiejsićiii,  jak  we  wsiyitkich  następnych  dzielaeh.  On  ni- 
etęgo niezapoami,  ani  w  przeszłości  ani  w  przyszłoici  swego 
przedmiotu^  i  umie  rzecz  kaidę  postawić  na  własciwóm  j6|  miej- 
scu. Jego  umiejętne  łany,  staja,  morgi  i  zagony  są  kołysau'em 
się  jeda^  i  tejłe  saroćj  myśli,  która  go  oły wia  i  do  zrealizowa- 
nia swego  zapala.  Co  poprzedziło,  jest  dowodem  dla  te^, 
co  następuje,  a  co  następuje,  jest  koniecznym  wypadkiem 
s  tego,  co  poprzedziło,  i  wszystko  jest  w  gruncie  jednćm 
słowćm,  jednóm  pojęciem  jednym  piorunem  poznającego 
mysłu,  rozlegającym  się  po  mnogich  korytarzach  umiejętnego 
labyryntu!  Tu  każdy  peryod  jest  odgłosem  całćj  hoczii^ 
orkiestry! 

6)  Wszechświat  jest,  wedle  niemieckich  filozofów  nato- 
ry,  kulą  bez  granic,  a  ruch  tego  wszechświata  obroteni 
kuli  około  swój  osi,  czyli  rotacyą,  t.  j.  opisywaniem  koła. 
Opisywanie  koła  jest  tei  tak  wszechświata,  jak  każdego  in- 
nego fiiiozoficznego  całokształtu  koniecznom  prawem.  Tv 
koniec  wraca  wszędzie  w  swój  początek  i  tworzy  doskona- 
łości koto.  Kto  więc  pisze  całokształtnia,  zna  pierwó|, 
jak  jui  rzekliśmy ,  koniec  swój  pracy ,  nim  przystąpi  do  jój 
początku,  t  j.  wie,  czego  żąda,  dokąd  dąiy  i  co  jest 
ostatecznym  jego  usiłowań  wypadkiem.  Stąd  wy- 
nika, ii  Ci  Panowie,  co  utrzymują,  te  potrzeba  li  badać 
s  całą  bezstronnością  i  chronić  ^ię  loicznego  błędu,  a  nigdy 
niepytać  się  naprzód  o  poszukiwań  naszych  ostateczne  wy- 
padki, udają  się  na  boskie,  pełne  światłości  wiekuistćj  salo- 
ny filozofii  i  chcą  grać  na  nich  w  ś  lepa  babkę!  Całość 
poznania  jest  poznania  pierwiastkiem,  zaczóm  i  pozna- 
nia początkiem.  Kto  całości  przedmiotu  swego  niezna,  jak- 
ie zdoła  filozofować;  jak  dać  nam  najpierwsze  umiejętne 
orzeczenie!  Taki  niejest  bohaterem  Mi  nerwy!  Dopiero 
z  niego  iak  szkolny,  któremu  trzeba  pierwćj  samemu  się 
uczyć,  nii  innych  oświecać!  Zaiste  badać  należy  bezstronnie 
i  nietroszczyć  się  o  wypadki  ostatnie,  choćby  i  najsmutnisgsse, 
ależ  znać  trzeba  koniecznie  te  wypadki,  nim  pisać  zaczniemy, 
gdyż  z  natury    rzeczy    starsze  być  ma  badanie,    niż  dsielto 


Systematyka,    f.  05.  443 

KUyehce  badać  śród  pisania  dfieła»  podoboy  jest  do  tego, 
6o  wyskakuje  z  okrętu  na  środku  morsa,  i  nieumiejąc  pływać, 
cbce  siebie  samego,  tudsiei  innych  uczyć ;iztuki  pływania.  — 
Wsseiakoi  ten,  co  wyznaczywszy  sobie  naprzód  i  na 
ślapo  pewien  cel,  np.  dowiedzenie  prawd  koranu 
filozofuje  s  całćm  zawzięciem  się  przeciw  wiecznćj  prawdzie, 
niepowinien  tu  wykładać  nauki  naszćj  na  swe  usprawiedliwię- 
nie.     O  idiie  tu  wcale  o  co  innego! 

«7)  Równie  pierwiastek,  jak  całokształt  jest  wielką  trójcą, 
przenikającą  wszecbistnienie,  t  j.  realnością,  idealnośoią 
i  rzeczywistością  w  jednym  zlewie.  Pierwiastek  i  cało- 
kształt; opsrty  na  realności  jest  empirycznćj,  na  idealności 
metafizyoznćj,  a  na  rzeczywistości  filozoficznej  natury. 
Całokształt  empiryczny  zowie  się  technicznie  siczą,  metafi- 
zyczny łęczem,  a  filozoficzny  wiecem.  Sicz,  aggrega- 
tum,  rbapsodia,  jest  zewnętrznym,  gromadnym,  nieraz 
przypaAowym  zbiorem  realności,  jako  tako  uporządkowa- 
nym. Jój  przykładów  dają  nam  nauki  doświadczenia  podo* 
statkiem.  Pomyśl  tu  Ii  historyą  naturab^.  Łęcz,  s  che  ma, 
jest  układem  rzeczy  wedle  jakiego  a  priori  wymyślonego 
wzorca.  Przykładów  jego  znajdziesz  dość  w  Encyklopedyi 
Hegla.  Ołęez,  schematismus,  jest  ciągłćm  i  monoton** 
nćm  samych  łęczów  następstwem.  Łęcz  i  ołęcz  otrzymugą 
nazwę  swą  stąd,  ie  łączą  wszystko  w  spekulacyjną  jedność, 
ie  sadowią  naszego  ducha  na  łęku  dowolnćj  jakiój  idei. 
Wiec  nareszcie,  orbis  yirae  sapientiae,  przypominający 
nam  stare  wiersze :  „Adamie,  ty  Boiy  kmieciu,  siedzisz  u  Boga 
w  wiecu,*'  jest  istnie  filozoficznym  rzeczy  ustrojem,  koja<o 
rżącym  zewnętrzność,  wewnętrzność  i  jądrowość  prawdy 
w  jedne  organiczną  i  harmonijną  całość.  Wiec  jest  siczą 
i  łęczem  w  jednćj  iywćj  układni.  Sicz  uporządkowana  filo* 
loficznie  staje  się  prawdopodobnikiem,  a  łęcz  filozofią 
ożywiony  jest  prawdowywodnikiem.  Wiec  przedstawia 
zawsze  b^iyńca.  Błędna  sicz  jest  wardęgą,  błędny  łęcz 
skoczkiem,  a  błędny  wiec  błaikiem.  Oto  sakolne  wia- 
domostki  dotyczące  się  umiejętnego  całokształu. 

8)  Stara  loika  rosprawia  w  swój  Systematyce,  które  na- 
zywała zwykle  Metodyką,   wiele  o  rozmyślaniu,   czyli 


444  SysteoiatjdLa.    f.  •£. 

o  tnan^j  i  tławnij  niegdyś  medytacyi.  Ctte  jest  rozmy- 
ślanie? Jeat  nasią  jaźnią  samą,  przedmiot  ewćf  bad^ącą; 
lastanawiającą  się  ąad  jego  iftotą.  "Botmyśtanie  idsie  pned 
pierwiastkiem  i  całokształtem  umiejętnym ,  t  j.  toruje  nam 
do  nich  drogę.  Jest  to  zatćm  szkoła,  w  którifi]  sposohiny 
się  samodzieloie  do  uchwycenia  filozoficznego  pióra.  Nawet 
śród  rozwodzenia  naszego  całokształtu  rozmyślać  nam  trzeba 
nad  niejedną  drobnostką,  którój  dawnie  myśl  naaza  ogółem 
zajęta,  niespostrzegła  i  niezgłębiła.  Niepoświęcamy  rozmy- 
ślaniu osobnego  paragrafu  i  mówimy  o  nióm  mimochodem 
dla  tego ,  łe  jest  to  rzecz  ściśle  s  pojedynczą  i  jednostkową 
jaźnią  naszą  zrosła,  w  kaidym  człowieku  inaeaćj  się  objawia- 
jąca, zawisła  od  nascego  jeniuszu  i  właściwego  U8posdMenia» 
naleiąca  do  wolności  osobistój,  i  przez  to  niedająca  podcią- 
gnąć się  pod  ogólne  prawidła.  .Kto  chce  czytać  obszernie 
o  rozmyślaniu,  niech  zajrzy  w  „Rady  przyjacielskie 
Kalasantego  Szaniawskiego."  W  dziele  tóm  znajduje 
się  mnóstwo  poiytecznych  uwag.  —  Przez  rozmyślanie  przy- 
chodzimy do  własne§o  oryginalnego  pierwiastku  i  rozwijamy 
go  w  umiejętny  całokształt;  przez  rozmyślanie  poznajemy 
takie  fałszywość,  albo  raczej  jednostronność  obcój  podan^ 
nam  filozofii.  Występując  przeciw  obcćj  filozofii  do  walki» 
niepotępiaj  jej  ze  strony  niereligijnych,  lub  niemoralnych  wy- 
padków, jak  to  się  zazwyczaj  dzieje,  ale  oka  i  niedostate- 
czność jćj  pierwiastku.  Obaliwszy  jój  pierwiastek, 
zniszczysz  korzeń,  a  pyszne  drzewo  samo  przez  się  runie. 
Filozof  żaden  niezaszczyci  Cię  ani  nawet  odpowiedzią,  skoro 
nie  przeciw  jego '  pierwiastkowi  wymierzyłeś  twe  strzały. 
Wypadki  ostateczne  są  pasynkami,  a  posyoków  niegodzi  się 
nikomu  właściwie ,  jak  już  wiemy,  wyciągać  z  rzeczy,  prócz 
samego  jój  autora.  Wiadomo  też  już  dobrze  światu,  że  za- 
zdrość, zawiść  i  złośliwość  umieją  z  najniewinniejszćj  nawet 
teoryi  najszkodliwsze  wydobywać  wypadki.  Poznać  należy- 
cie pierwiastek  obcćj  filozofii,  to  niefraszka;  wyprowadzić 
z  nićj  szkodliwe  wypadki,  to  potrafi  lada  pędrak,  co  szkoły 
ukończył.  Kto  żary wa  obcą  filozofią  ze  strony  jśj  wypadków^ 
okazuje  przez  to  jedynie  słabiznę  własnój  głowy. 


Systematyka,    f.  96.  i  06.  445 

Pntdfti^Umy  riecz  nasię  afory»ty€inie»  i.  j.  w  urjw«* 
kowydi  myiladi,  g4ył  Diepodoboi  lu  było  postąpić  ioacsAj. 
Joieli  cheesz  wiedzieć,  ezćm  jest  umiejętoy  pierwiastek  i  ca-» 
łoiiształt,  weź  pisma  jakiego  sławnego  fiłozojh  do  ręki 
i  przeczytaj  je  od  deski  do  deski.  Tylko  tym  sposobem  na*-* 
będziesz  należytego  o  przedmiocie  tym  wyobraienia.  —  Ma- 
jąc jui  umie)ętoy  pierwiastek  i  całokształt  w  głowie,  i  przy- 
stępując do  pisania  jakiego  dzieła;  musisz  rzecz  twą  roz- 
łoiyć  na  częici,  bo  iyiko  tym  środkiem  zdobyć  potrafili 
zarys  jej  ogólny.  Bozioienie  zaś  rzeczy  na  części  jest  j^ 
podziałem.  Umiejętny  pierwiastek  i  całokształt  przechodzi 
przeto  w  podział,  a  to  tak,  jak  roślinne  ziarno  nasienne 
w  wystneląjący  s  siebie  kilku- listny  kiełek. 


9*  9ii« 
Podział  rzeczy. 

1)  Podział,  diyisio,  Eintbeilung,  jest  niczćm  innćm* 
tylko  najpierwszćm  odsłonięciem  wewnętrznćj  anatomii  na- 
szego pierwiastka  i  całokształtu  umiejętnego;  jest  naszym 
pierwiastkiem  i  całokształtem  w  swym  pierwowzorze,  t  j. 
w  swym  wyrastającym  s  samego  siebie  iycia  kiełku;  jest  na- 
szym pierwiastkiem  i  całokształtem  w  głównym  zarysie  i  na- 
czelnćj  szkicy;  jest,  ie  tak  rzekę,  kurczęciem  umiejętności 
naszćj,  wydpbywającćm  się  z  Orfeuszowego  jaja  swego  przed- 
świata  i  stawiającćm  nam  przed  oczy  jeszcze  nagą,  czyli 
pierwszogodzinną  swą  postać.  S  tych  powodów  po- 
dział jest  rzeczą  nadzwyczaj  wainą  na  l>łoniach  naukowych. 
Jełełi  jest  dobry  lub  zły,  filozoGczny  lub  niefiiozoficzny;  to 
taki  jest  równiei  mądrości  naszćj  pierwiastek  i  całokształt 
On  daje  głowie  naszćj  wyraźne,  głośne  i  najpewniejsze  świa- 
dectwo; on  powiada  niemą  swą  liczbą»  mimo  wiedzy  i  woli 
naaaćj^  czy  z  nas  jest  Empiryk,  Metafizyk,  lub  Filozof,  itp. 
Znawca  prawdy  rzecaywiątćj  otnymoje  dzieło  s  księgami. 
Ledwie  spojrzał  na  podział  neciy  w  nićm  zawartych,  a  jol 

n.  38 


440  Systematyka,    t*  M. 

je  oceoił  i  wynekł  idaniie  o  MUnne.  Go  wifinia,  tdnue  to 
okaiuje  si^  swjkle  sprawiedliwe  i  trafne.  Podiiał  jeit 
twardym  marem,  o  który  roibijają  się  słaba  iiiótgi: 
jest  gwiasdą  niesscstśeia  dla  Diefilosofów,  osiłującydi  okatać 
si^  filosoiamil 

2)  Stara  Mka  esoła  iywo  nadswyeiajiią  waiiiośe  po- 
dłiału  i  pracowała  nad  filozoflenióm  jego  pojęciem  mosolnie. 
Wsaelakoi  usiłowań  j^  nieuwieńctył  skutek  pomyilny.  Ona 
■iedaje  nam  tu  prawdy,  leci  sa  to  długi  gieł  teclini- 
cznycli  wyrasów,  które  nam  poznać  naleiy. 

Dziel,  dividendum,  jest  przedmiotem  danym  do  po- 
działu. Dział,  diyisum,  jest  członkiem  jednym,  odróinionym 
wdzieli.  Dzielenie,  actos  diTisionis,  jest  czynieniem  podziału. 

Dziel  ca,  diYidens,  jest  ten,  co  podział  czyni,  a  dziel- 
nik, qui  diyidendum  petit,  et  diyisum  accepit  Dzielnica, 
lub  dzielnia,  regio  divisum  tenentis,  jest  krajem  Dzielnika. 
Dzieleni ec,  fundamentum  diyisionis,  jest  pierwiastkiem  lub 
zasadą  podziału. 

Samopierw,  diyisum  primum,  jest  działem  najpier- 
wszym.  Samowtór,  Samotrzeć,  Samoczwart  iŁd.» 
jest  działem  drugim ,  trzecim  czwartym  itd.,  wziętym  sam  na 
sam,  czyli  zosóbna. 

Dziel  jest  dwudzielna,  trójdzielna,  czwórdzielna 
itd.,  diyidendum  bimembre,  tri-quatermembre  &.  Stąd: 
Dwu  dziel,  dichotomia.  Trój  dziel,  trichotomia.  Czwór-* 
dziel,  Pięciórdziel,  a  wreszcie  Wielodziel,  polycho— 
tomia.  Stąd  takie  dwudział,  trójdział,  czwór  — 
dział  d wu-trój-czwórdzielnica  itd. 

Jeszcze  niekoniec  tu  techniki  naleiącćj  do  tego  paragrafu. 
Nieco  póinićj  poznamy  jćj  resztę. 

3)  W  kaidym  istotnie  filozoficznym  pierwiastka  i  cało- 
kształcie znajdują  się  trzy  roscsłonia,  t  j.  realnoić,  idealnoM 
i  rzeczywistość,  lub  tól  zewnętrsność,  wewnętrznoić  i  j^ 
drowoić.  Ta  okoliczność  wywołuje  na  scenę  fiiozoflezny 
dzieleoiec,  którego  prawem  jest:  Dzieląc,  odsłaniaj 
trójcę  boiąt  Oprócz  tego  kardynalnego  prawa,  ma  podsiat 
następne  szczegółowe  prawidła: 


Systematyka,    t.  96.  44? 

a)  Dxi»ł,  ma  być  wiernym  obraiem  dzieli,  tj. 
tywą»  61oiofictiią,  boską  całoieią,  występującą  albo  w  innój 
poilaeiy  albo  tói  w  innńm  staju  swego  rozwikłania.  Divi- 
sum  habeat  fiiciem  diridendi,  sc.  sit  semper  totum  yiyens  el 
aeteraum;   sit  veritas  ipsa,  imago  Dei,  liberum  numen. 

^bj  Rosctłonia  dzieli,  czyli  działy  niech  stanowią  zawsze 
twierdzenie,  przeczenie  i  kojarzenie,  a  razem  jedne  organi- 
czną całość.  Membra  diyidendi,  sive  diyisa  sint  semper  po-* 
attiTae,  negatiyae  et  limitativae  iodolis  et  eiBciant  unura 
Totum. 

c)  Dzieleńcem  ma  być  prawda  sama  w  swój  anatomii, 
tj.  sprawdzian  poznania.  Fundamentum  divisionis 
sit  ubiqoe  idem  principium  yeritatis,  quod  in  toto  orbe  ter-< 
rarum,  aeque  ac  in  criterio  philosophicae  cognitionis,  splen- 
dens  luce  sua  eyadit. 

d)  Podział  niech  wyczerpuje  zupełnie  organiczną  dzieli 
całość.     Diyisio  adaeąuet  exhauriendo  dividendum. 

e)  Dział  kałdy  ma  być  udzielną  całością,  osobnym  świa-- 
tem  pełnym.  Unumquodque  divisum  sit  totum  in  sphae- 
ra  sua. 

Te  pięć  prawideł  są  prawdziwe  i  ściągają  się  nietylko  do 
podziału  umiejętności  w  ogóle,  lecz  równiei  do  podziału 
wszystkich  jćj  części,  cząstek  i  cząsteczek.. 

4)  Rozjaśniamy  prawidła  podziału  następną  uwagą: 
Poniewai  Bóg  jest  prawdą  pierwotną  i  wszelbićj  prawdy  po- 
chodniej  jedynem  źródłem;  poniewai  On  tworzy  wszystko  na 
swe  podobieństwo,  gdyi  inaczćj  tworzyłby  niedoskonałość, 
nieprawdę  i  niebyłby  Bogiem,  lecz  Tyfonem;  poniewai 
wreszcie  Bóg  jest  w  istocie  swćj  trójcą,  więc  trójca  rozlewa 
się  we  wszech  istnieniu,  a  to  równie  w  całości  świata,  jak 
w  kaidym  jego  proszku.  Wszystko  jest  rozłogą,  przyczyną 
i  rosświatem;  przedmiotem,  podmiotem  i  miotem;  materyą, 
duchem  i  słowem  Boićm,  lub  jaźnią.  Stąd  wypada,  ia 
kaida  dziel  filozoficzna  jest  w  istocie  swćj  trójdzielna,  est 
dirisio  trimembris.  Gdzie  występuje  czwórka,  tam  po- 
dział, skoro  jest  filozoficzny,  trzyma  się  czterech  prawdo- 
lub  wiedzo-  błamów,  t  j.  tam  rosczłonie  czwarte  przed- 
stawia albo  całość  trzech  pierwszych,  albo  tći  pewien  ich 


448  SyttamaljEiuu    196. 

•tan.  Piątka  filosofiesoeg^  padsiału  usfirawiedliwia  się 
prtez  pneoieaieoie  powjłts^  onwórki  w  p  os  a  świat; 
•s ostka  przez  uwaiaaie  tego  wszystkiego  w  pierwotni  idei 
Boga,  czyli  w  przedświecie»  a  siódemka  praes  posta- 
wieoie  Boga  oa  czele  tych  sześciu  daiałiw.  Tutaj  pokaziqo 
•1^9  ie  troistość  jest  kardyaaloą  posadą  wszelkiego  pra- 
wdziwego podziału.  Nieprzyjaciel  trójdzieli  ani  marsy* 
czćm  jest  istota  prawdy.  On  zdoła  być  li  Bapsodystą, 
t.  j.  empifYCznćj  siczy  rodzicem.  Dwudziel,  dichoUMma, 
które  stara  loika  od  czasów  Arystotelesa  ai  do  H^a 
ogłaszała  za  dzieleń iec  jedynie  prawdziwy,  opiera 
sio  oa  głupim  Albo  Bartku,  aU>o  Maćku;  moie  więc  to 
i  owdzie  na  łonie  Empiryi,  nigdzie  zaś  w  filozofii,  być 
usprawiedliwioną.  Wielodziel,  polychotomia  ma  micgsce 
li  w  nieumiejętnych  siczach.  Trz/dziel  przeto,  trichoto- 
mia,  choćby  późniój  przekształcała  się  w  czwór-  pięcio- 
sześcio-  lub  siedroiodziel,  jest  jedynie  prawdziwą  zasadą 
podziału,  czyli  jedynie  filozoficznym  dzieleikem.  Ona  tói 
objawia  się  dzisiaj,  nietyko  w  filozofii  Boga  i  jaźni,  czyli 
istoty  samćj,  lecz  takie  w  filozofii  natury  np.  uOkeoa, 
i  w  filozofii  ducha,  np.  u  Hegla.  W  niój  tói  jedynie  prze- 
gląda się  zasada  dostatecznego  po\vodu,  siestrzan  filozofi- 
cznój  róinojedni,  troista  prawdoświeć  i  głębokie  słówko  Je- 
stem; w  niój  iyje  Boiyniec  i  Sprawdzian  poznania. 

5)  Dzielenie  w  krainach  jednoprzydrugości,  wysta*- 
wiające  nam  membra  paris  naturae,  i  panujące  zwykle 
w  Empiryi,  zowie  się  Spółdz  i  cleniem,  codivisio,  np. 
Zwierz  jest  kotem,  psem,  koniem,  bydlakiem,  niedźwie- 
dziem itd.  Dzielenie  znowu  w  krajach  jednopodrugości, 
podające  nam  membra  paris  mentis,  i  gnieidzące  się  na 
piersiach  eterowych  Spekulacyi,  sowie  się  P oddzieleniem, 
subdiyisio,  np.  dusza  jest,  wedle  Hegla,  naturalna,  czująca 
i  rzeczywista,  a  duch  jest,  wedle  tegol,  prseświadcseDiem, 
świadomością  i  umysłem,  itp.  Dzielenie  wresscie  w  kraju 
jedaotDdrogości ,  rozwijające  nam  membra  paris  diYini 
juris,  sowie  się  Udzieleniem,  in  partem  r«i,  aiTe  io  di- 
▼isim  Tocatto.  Udzielenie  jest  filozoficznym  podziałem,  czyli 
Irójdsielą,    est  ipsissima  Tera   diTisio.      Tray  te  postaci 


Systematyka,    i.  90.  i  97.    •  4SS 

ibłeienia  prEjpominają  nam  iyweein  spółrzędność,  pod- 
racdnoić  i  wrzędność*  czyli  lak  twaoą  eoordinatio,  nib-^ 
ordinatio  el  ordioatio.  Odrółnieniom  tym  winne  są,  jak  na- 
toraloa,  istnienie  swe:  Spółdzielń  Poddziel'i  Udziel; 
Spół-Pod-  i  Udsielniky  Spół-poddzielnica, 
Udziełnia  itp.  —  Kaida  wielodziel,  polychotomia, 
nazywaną  takie  bywa  8zereg.ieni,  classificatio,  lob  reje- 
a  trem,  tabella.  Jeżeli  ona  polega  na  anatomicznym  ros- 
ćwiertowywanio 9  towią  ją  rozbiorem,  sectio;  jeżeli  zaś 
na  rozwiązywaniu  cbemicznim ,  roskładem,  partitio ,  vel 
aoliitio.  Wielodsiel  nesi  jeszcze  imię  wyliczania,  enume- 
rationis,  a  dwndziel  miano  rozróinienia,  distinctioois. 
0to  pozostała  reszta  nazw  tecbnicznycb  tego  paragrafu, 

Podzieliwszy  nasz  przedmiot,  —  czy  jest  nim  cała  6Io- 
zo6a,  czj  jedna  jój  umiójętność,  jeden  j6j  oddział,  lub  para- 
grafy  wszystko  to  jedno,  —  musimy  wdać  się  w  rzecz  naszą 
blii^,  t.  j.  zacząć  rozwijać  umiejętnie  dział  nasz  najpierwszy, 
późnićj  zaś  drogi,  trzeci  itd.  Ale  rozwijanie  to  ma  swój  po- 
czątek, który  jest  zarazem  rzeczy  końcem,  czyli  jest  rzeczy 
tój  orzeczeniem.  Wszakie  musimy  powiedzieć  naprzód, 
o  czćm  będziem  mówili.  Podział  przechodzi  przeto 
koniecznie  w  orzeczenie.  Przekonamy  się  o  tćm  natych- 
miast bliftćj. 


§.  99. 
OrKeesbenie  rzeezj. 

1)  Orzeczenie  jest  tćm,  co  zowie  się  po  łacinie  de- 
finitio.  Stąd  wyrazy  orzekanie,  orzekać,  orzec  defi- 
nire;  orzeczony  definitas;  orzeczny,  nieorzeczny  de- 
finibiłis,  inde6nibilis,  itp.  Orzeczenie  jest  staropolskim  wy- 
razem i  doskonałą  nazwą  definicyi.*  Orzec  mówi  z  większą 
dobitnością  i  pewnością,  zawiera  w  sobie  więcój,  nii  ozna- 
czyć, określić  itp*  I  któi  niesłyszał  o  trudnościach  do- 
brćj  definicyi  i  o  aięikich  warunkach,  na  które  zważać  naleiy 
priy  jćj  utworze?  Niegdyś  mówiono:  „Snadnicjsza  zoałeść 
U.  38* 


4SD  •        Systematylou    t.  91. 

na  nlicy  wielki  wór  złota,  nii  natrafić  w  sta  naakow]fdi  kaię- 
gadi  na  jedne  dobrą  dafinieyą.'*  Siara  łoika  uczyła:  ,,De£* 
nitio  est  eonceptus  rei  adaequatu8  et  in  mioimis 
terminis  complete  deierminatos.^*  Zrównać  pojęcie 
a  przedmiotem  i  objaioió  je  w  kilku  wyrazach  naJeiycie,  to 
zaiste  nie  fraszka !  Staroioiczne  to  orzeczenie  orzecze- 
nia jest  prawdziwe,  wszelakoi  niedostateczne,  alłiowiem 
nieodsłania  nam  istoty  orzeczenia.  Istoty  tój  dotąd  tći  nie- 
znano.  Kaidy  będzie  teraz  ciekawy  i  zapyta  się  nas:  czón 
jest  orzeczenie  i  co  jest  jego  istotą?  Wymawiamy  więc  rzecz 
niesłychaną,  a  przeciei  zupełnie  prawdziwą :  Orzeczenie  jest 
wyraionym  w  jednóm  krótkióm  zdaniu  podziałem 
przedmiotu.  Defioitio  est  rei  divisio.  Jeieii  pragniesz 
orzec  umiejętność,  jćj  część  lub  cząstkę  pewną,  do  którój 
przystępujesz;  zrób  przyszły  twój  podział  rzeczy, 
umiejętności  tój,  jako  podmiot  występującćj,  omówcą.  Pyta 
się  kto  np.r  czóm  jest  prawdoświeć?  Ty  wiesz  w  mysii, 
jak  będziesz  przedmiot  ten  wykładał,  gdy  wdasz  się  w  niego 
bliżćj,  lub  tói  jak  go  już  gdzieindziój  wyłożyłeś,  i  odpowia- 
dasz: „Prawdoświeć  jest  stnieniem,  istnieniem  i  istniostnie- 
niem,"  Żądają  znowu,  byś  orzekł  prawdobłam.  Mówisz: 
„prawdobłam  jest  bytem,  nicestwem,  iywo-  i  boftostanem/^ 
I  czómie  przeto  jest  orzeczenie  rzeczy?  Orzeczenie  rzeczy 
jest  okazaniem  jćj  podziału.  A  czóm  orzeczenie  w  ogóle? 
Jest  podziałem.  Czemuż  więc  niemówiliśmy  pierwój  o  orze- 
czeniu, niż  o  podziale  ?  Chociaż  orzeczenie  przedmiotu  idzie 
zwykle  przed  jego  podziałem,  polega  atoli  na  podziale.  Stąd 
konieczność  poznania  pierwój  istoty  podziało,  niż  istoty  orze- 
czenia. Tu  także,  jak  wszędzie,  koniec  staje  się  początkiem. 
Teraz  można  zrozumieć  należycie  staroioiczne  orzecze- 
nie orzeczenia,  oraz  jego  niedostateczność.  Conceptiis 
jest  tu  nazwą  umiejętnego  przedmiotu,  a  res  omiąctny  ten 
przedmiot  sam.  Quo  modo  oonceptum  rei  adaeąaalHs  rt  in 
mintmis  terminis  delerminabis  complete?  Mieinacz^,  tylko 
podzieliwszy  remi  zrobiwszy  podział  ten  danego  coneo-*- 
ptus  omówcą.  Dzielenie  i  orzeczenie  przedmiotu,  jest  to 
bezwzględna  jednia.  I  jakimże  innym  sposobem  zdołasz  umie- 
jęlnoić,  hab  jój  ctęść  pewną,  orzec  lepi^,  doUadniói  i  krócój. 


SystematykiL    t.  97.  451 

tiii  przedstawiając  kardynalne  jij  rosstępy?  Jak-* 
ie  zrównasi  znaczenie  rzeczy  i  rzecz  sarnę,  bez  odsłonięcia 
anatomii  tćj  rzeczy ,  t  j.  bez  okazania  j^j  całokształtu  w  or« 
ganicznych  rosczłoniach  ?  Jak  mołna  wyborniej  orzec  np. 
filozofią,  nit  powiedziawszy  o  nićj:  jest  umiejętnością  real* 
ności,  ideałności  i  rzeczywistości  ?  Tu  oznaczasz,  ił  filozofia 
róini  się  tak  od  Empiryi,  jak  od  Spekulacyi,  i  obiedwie  je-* 
dnoczy  w  sobie,  a  przecieł  stanowi  krainę  udzielną.  Ró- 
wniei  dobre  są  orzeczenia :  „  Człowiek  jest  ciałem ,  duszą 
i  jaźnią.  Loika  jest  Analytyką,  Dialektyką  i  Systematyką 
'  myślenia.  Sącz  wynikowa  jest  nauką  o  rozumnikacb,  umysł- 
nikach,  myślnikach  i  mylnikacb."  I  któi  potrafi  orzec  kró* 
cój  i  dokładniej  te  przedmioty?  Ale  doskonałość  orzeczeń 
danych  opiera  się  właśnie  na  podziale  przedmiotu.  -— 
Ponieważ  staroloiczne  orzeczenie  orzeczenia  nic  niemówi 
o  podziale;  więc,  przy  całćj  swój  użyteczności  w  ogóle,  jest, 
jak  rzekliśmy,  niedostateczne. 

Orzeczenie  jest  nadzwyczaj  trudne.  Czemu?  Dla  t4»go 
właśnie,  łe  polega  na  podziale,  a  podział  jest  ostate- 
cznym wyciskiem  s  filozofii  i  dobrych  głów  probierzen». 
Oprócz  tego  trudność  orzeczeń  pochodzi  stąd  także,  iż  li 
umiejętne  przedmioty  są  orzeczne.  Przedmioty  zwy- 
czajne, np.  wielbłąd,  słoń,  hiena,  kaczka,  stołek,  obora  itp. 
niedozwalają  się  orzekać,  lecz  opisywać.  Że  zaś  i  takie 
przedmioty  t  j.  nieorzecz ności,  chciano  orzekać;  stąd 
powstało  przekonanie  o  niesłychanćj  trudności  i  rzadkości 
dobrego  orzeczenia.  —  Co  jest  powodem,  że  li  umieję- 
tne przedmioty  są.  orzeczne?  Boji  takie  przedmioty  zdolne 
są  podziału  naukowego.  Jak  podzielić  wielbłąda,  sło- 
nia, kaczkę  naukowo?  Niepodobna  ich  naukowo  podzie- 
lić, a  więc  niepodobna  i  orzekać.  Chciawszy  dać  o  stwo- 
rzeniach tych  wyobrażenie,  trzeba  je  opisać,  jak  to  czyni 
historya  naturalna.  Czyliż  w  historyi  naturalnćj  niema  wcale 
orzeczeń?  .Mogą  i  tu  być  orzeczenia,  lecz  objaśniające  nam 
pojęcie  rodzajów,  co  jest  już  umiejętnym  przedmiotem 
i  dozwala  oprzeć  się  na  podziale,  np..  Kot  w  ogóle  jest 
lwem,  tygrysem,  lampartem,  żbikiem  itd.  Pojęcia  rodzajo- 
we są  orzeczne,  gatunki  i  jednostki  zaś  oieorzeczne.    Bzt- 


458  Systematylui*    1. 9T. 

esy  naukowo  podiielne  tą  onecsoe,  naukowo  nie- 
podzielne nieorzeczne.  Co  niejest  oneczne,  jesi  opi- 
•  ne;  a  co  opisne,  to  nieorzeczne.  W  ogóle,  eo  oiepa- 
dział  umiejętny,  lecz  tylko  szereg,  rejestr,  rozbiór,  ros- 
kład,  wyliczenie  lub  rozróinieniestanowi,  to  niepo* 
dzielne  i  nieorzeczne,  ale  opisne.  Słowem  orzeczenia  na- 
leżą li  do  ściślejszych  umiejętności. 

2]  Stara  loika,  nieznając  bezwzględnej  jedni  orze- 
czenia i  podziału,  zaczćm  niepojroując  istoty  orzeczenia, 
a  przecież  czując  dobrze  jego  trudność,  przyszła  do  osobli- 
wego mniemania,  ił  orzeczenia  istotne  znajdować  się  mogą 
tylko  w  Matematyce.  Jeszcze  Kant  hołdował  temu 
mniemaniu.  Czemu  tylko  w  matematyce?  Jestie  li  mate- 
matyka ścisłą  umiejętnością?  Błąd  ten  godzien  jest  chłosty, 
przecież  powstał  nie  bez  przyczyny.  Jaka  j^o  przyczyna? 
Oto,  różne  są  systemata  filozoGi  i  innych  umiejętności,  ró- 
żne ich  pierwiastki  i  całokształty,  a  stąd  różne  w  nich  po- 
działy i  różne  orzeczenia.  Kant,  Fichte,  Szelling,  Hegel  itd. 
inaczej  pojmują,  a  więc  inaczój  dzielą  i  orzekają  filozofią, 
oraz  wszystkie  jćj  części  i  pojęcia.  Matematyka  zaś  stanowi 
z  natury  rzeczy  jeden  tylko  system,  l>o  polega  na  wido- 
czności swych  figur  i  cyfer,  a  każde  oko  ma  w  sołMo  je- 
dnaką widoczność.  Na  orzeczenie  filozofii  Kantowskie 
niezgodzi  się  Fichte,  Szelling,  Hegel  itd.,  ale  na  orzeczenie 
matematyczne,  iż  trójkąt  np.  jest  miejscem  trzema  liniaoii 
zakreślonćm  i  trzy  kąty  stanowiącćm,  któżby  się  niezgodził? 
Można  więc  matematycznym  orzeczeniom  przyznać  nie- 
zmienność, tę  chińską  zaletę,  ale  nie  prawdziwość 
jedyną.  Że  rachunki  ilościowe  są  rzeczą  obojętną, 
więc  przyjęto  jeden  ich  system,  dziesiątkowy.  Lecz  tu 
tyle  może  być  systemów,  ile  liczb.  Niech  każdy  matematyk 
przyjmie  inny  system,  a  inne  dawać  nam  musi  orzeczenia. 
Są  tedy  w  filozofii,  estetyce,  etyce,  prawnictwie,  we  wszy- 
stkich ściślejszych  umiejętnościach  orzeczenia  równie  dobre, 
jak  w  matematyce,  lecz  zdolne  rozmaitości  Jakiój,  jaką  Bóg 
stworzył  w  naturze,  niecierpiące  tćj  sztucznój  monotonii, 
jaka  widzieć  się  daje  np.  na  tablicach  jepmetrycznydi.  — 
Matematyczne  orzeczenia  polegają  również  na  poduale  figury. 


Systematyka,    l.  OT.  453 

Widamy  to  jawnie  na  powyisićin  onecieniu  trójkąta.  Leci 
gą  matematycnie  oneczenia,  w  których  podział  jest  nie  tak 
łatwy  do  spostrzeienia,  ^np.:  Linia  prosta  jest  najkrótszą 
drogą  między  dwoma  punlitami.  Orzeczenie  to  polega  na 
podziale  linii ,  która  składa  się  z  dwu  końcowych  punktów 
i  zachodzącego  między  niemi  zwiąsku.  Trzech  tych  części 
linii  dotyka  jój  orzeczenie.  Podobnym  sposobem  okaiesz, 
ił  wszystkie  matematyczne  orzeczenia  są  podziałem  rzeczy, 
i  dla  tego  orzeczeniami  widocznemi,  ii  podział  figury  jest 
kałdemn  widoczny.  —  Ale  czyliż  umiejętnościom  innym  zby- 
wa na  widoczności?  Kto  wedrze  się  w  myśl  Kanta,  lub 
Hegla,  temu  w  ich  filozofii  wszystko  tak  widoczne,  jak  temu» 
co  lubi  matematykę  i  nad  nią  pracuje.  Filozoficzna  wido- 
czność jest  przeciei  inna,  wyisza,  niedozwalająca  się  kretą 
na  czarnój  tablicy  rysować.  Atoli  Bóg  ją  wyrysował  w  piersi 
filozofa!  —  Filozoficzne  orzeczenia  inne  są  w  Kancie,  Fich- 
tero  i  Heglu.  Ale, stań  na  stanowisku  Kanta,  Fichtego, 
Hegla  i  dawaj  orzeczenia,  a  przekonasz  się,  ii  orzeczenia 
Jeh  tak  są  doskonałe  w  swym  zakresie,  jak  matematyczne 
w  swoim,  t.  j.  w  kraju  samój  oderwanój  ilości. 

3)  Orzeczenie,  jako  podział  rzeczy  występujący 
w  zdaniu,  przybiera  koniecznie  barwy  pierwiastku  i  cało- 
kształtu umiejętnego.  Pierwiastkiem  i  całokształtem  umie- 
jętnym jest  w  matematyce  ilość,  oraz  jćj  stosunki;  stąd 
wszystkie  matematyczne  orzeczenia  dotyczą  się  ilości  i  jćj 
stosunków.  Toi  samo  znaczy  się  o  innych  umiejętnościach. 
Co  jest  celem  nauki,  to  celem  i  jćj  orzeczeń;  jakie  barwy 
ma  nauka,  takie  barwy  mają  i  znajdujące  się  w  nićj  orze- 
czenia. —  Poniewai  wszystkie  nauki  mieszczą  się  w  trzech 
głównych  nauk  odcieniach,  tj.  wEropiryi,  Spekulacy i  i  Fi- 
lozofii; więc  orzeczenia  są  empiryczne,  spekulacyjne 
i  filozoficzne.'  Kaidy  s  tych  rodzajów  panuje  przeciei 
li  w  umiejętnym  zakresie.  Dla  tego  nie  wEmpiryi  sa- 
mćj,  ale  w  umiejętnćj  Empiryi,  t  j.  w  filozofii  natury  są 
właściwie  empiryczne  orzeczenia,  np.:  Pierwotna  siła  jest 
repulsyą,  attrakcyą  i  rotacyą.  Spekulacyjne  orzeczenia  są 
po  umiejętnościami  ducha,  np.  mysł  jest  rozumem  i  umysłem 
w  jedni,  a  filozoficznych  orzeczeń  znajdziesz  mnóstwo  w  My- 


454  Systematyka,    t-  07. 

ślini  naszśj.  -<  Matematyczne  orzeczenia  nalecą  do  Gkno- 
ficznych,  gdyi  rozwaga,  to  źródło  matematylu,  jest  ro» 
dzoną  siostrą  my  stu,  klóry  znowu  fiłozo6ą  wylewa  z  sidbie. 

4)  Znamy  jui  istotę  orzeczenia  i  trzy  głównft  jego  ro- 
dzaje. Teraz  dajemy  kardynalniejsze  prawidła,  na  które 
zwaiać  należy  przy  robieniu  orzeczeń.  Bierzemy  tu  osnowę 
1  loiki  starój,  poprawiając  ją  tam,  gdzie  potrzeba: 

aj  Orzeczenie  ma  być  krótkie,  a  przeciei  przedstawiać 
należycie  całokształt  przedmiotu  w  wewnętrznym  jego  orga*- 
nizmie.  Definitio  sit  breyis  et  praesentet  totam  systema  rei, 
quae  deGnitur.  Prawidło  to  jest  wypadkiem  s  tego,  oo  wy- 
łożyliśmy, niewymaga  więc  objaśnień. 

bj,  W  orzeczeniach  ma  kilkoczłonkowy  omówca  stano- 
wić ze  swym  podmiotem  zupełnie  równoważne  obo- 
pólenie.  Definitio  adaequet  definitum.  Wedle  tego  prawi- 
dła orzeczenie  niepowinno  być  ani  rozlegTejsze,  ani 
szczuplejsze,  lecz  tenże  sam  zakres  mające,  oo  przedmiot. 
Mówiąc  np«  człowiek  jest  zwierzem,  dajesz  orzeczenie  za 
rozległe,  zaczem  złe;  mówiąc  znowu:  człowiek  jest  tylko 
ciałem,  lub  tylko  duszą,  lub  też  tylko  jaźnią,  dajesz  orze- 
czenie za  szczupłe,  a  więc  również  złe. 

c)  Pojęcie,  które  orzekasz,  niechaj  nie  wchodzi  w  jego 
orzeczenie.  Definitum  ne  ingrediatur  in  difinitionem.  Złe 
są  więc  takie  orzeczenia,  np.:  Stworzenie  jest  stworze- 
niem Boga.  Tu  należy  wszelkie  idem  per  idem,  np. 
Bóg  jest  Bogiem. 

dj  W  orzeczeniach  niemają  miejsca  przypadkowe  lub 
obojętne  stosunkowości  i  stany,  bo  te  nienależą  do  istoty 
rzeczy.  Definitionem  ne  ingrediantur  relationes  et  inodi. 
Złe  jest  przeto  np.  orzeczenie  następne:  Człowiek  jest  dwuno- 
żnćm  zwierzęciem,  które  pokazuje  się  raz  rozumne,  inny  raz 
nierozumne,  raz  siedzi  na  tronie,  inny  raz  leży  w  barłogu,  itp. 

ej  Niepopełoij  w  orzeczeniu  błażka.  Ne  fiat  circulus  in 
definiendo  Yitiosus,  jaknp.  Człowiek  uczony  jest  ten,  co 
wiele  umie,  a  umieć  wiele  jest  być  uczonym. 

fj  Żaden  wyraz  niekoniecznie  potrzebny,  a  tćm  bardziej 
niewłaściwy,  niema  znajdować  się  w  orzeczeniu*  Termioos, 
quo  carere  potest,  et  terminus  improprins  exuiet  ex  defioi- 


S^tema^i.  u«^.  455 

lioBe.  Wy  rai  oiepotRebny  siricoda  kró&ości,  i  dla  tego 
precs  I  nim.  Wyraz  zaś  niewłaiciwy  jest  tu  komtczny 
i  zdradza  złośKwość,  lub  płydkość,  niemiiiejącą  na  miejacu 
awóm  wystąpić,  np.  Kobieta  jest  głupim  lub  słabym 
przeeiwbiegunem  mcłczyzny.  Oba  te  przydatki  są  tu 
liomiczDe! 

gj  Podmiot  i  oinówca  w  orzeczeniu  mają  być  poj^iami 
takiemi,  ie  jedno  moina,  bez  utraty  sensu  zdania,  btać  za 
drugie.  Definitum  et  definitio  sint  eonceptus  recipro^« 
Prawidło  to  jest  właściwie  tylko  pasynkiem  z  najpierwszego* 

5)  Dla  uczynienia  próby,  czy  oznaczenie  jest  ^bre  lob 
tłe,  słuiy  prawo  następne:  „Wszelkie  orzecznie  dobr« 
zdolne  jest  odwrotu  i  przewrotu.''  Bierzemy  tu  za 
przykład,  dla  krótkości,  orzeczenie  dwupojęciowe:  „Pra^ 
wda  jest  Bogiem.''  Odwracasz  zdanie:  Bóg  jest  prawdą. 
Przewracasz  zdanie:  Niebóg  jest  nieprawdą.  W  obu  razacb, 
jeieli  prawdę,  bierzesz  w  bezwarunkowym  jćj  pierwiastku, 
niewynika  Ci  tu  niedorzeczność.  Zaczćm  orzeczenie  twe  do- 
bre. —  Jakkolwiek  nikt  niejest  takim  pedantem,  ażeby  pieT- 
wćj  odwracał  i  przewracał  swe  orzeczenia,  nim  ja  napisze; 
przecież  dobra  jest  znać  sposób  ten  próby,  aby  go  umieć 
oiyć  przeciw  temu,  co  daje  nam  złe  orzeczenie,  a  utrzymuje 
uporczywie,  iż  jest  dobre.  —  Wreszcie  próba  ta  dotyczę  się 
li  loicznćj  formy. 

6)  Stara  loika  rosprawia  o  rzeczowych  i  imiennych 
orzeczeniach,  definitiones  reales  etnominales.  Orzecze*- 
nta  rzeczowe  mają  objaśniać  nam  rzecz,  a  imienne  imię,  t.  j. 
wyraz,  pojęcie.  Niejest  prawdziwe  to  odróżnienie  orzeczeń. 
Rzeczy  niedają  się  orzekać,  lecz  opisywać.  Nawet  orze^ 
ozenie  rodzaju  jak  np:  pies  jest  wilkiem,  lisem,  ogarem, 
chartem,  pudlem  itd,  niejest  orzeczeniem  właściwćm,  lecz 
opisem,  polegającym  na  wyliczeniu  gatunków.  Loika  stara 
uczyła,  że  wszystkie  orzeczenia  rzeczowe  są  niedokładne, 
i  że  tylko  oreecaenia  imienne  mogą  być  dokładne.  My  zaś 
mówimy:  Orzeczeń  rzeczowych  niema  wcale,  lecz  rzeczowe 
opisy  miejsce  idi  zastępują.  Orzeczenia  przeto  są  li 
imienne,  t.  j.  dotyczą  się  pojęć,  przedmiotów 
umiejętnych. 


450  SyBtMnatyiHL    l.  ftT. 

7)  Wiemy  jui,  eitei  jeU  orieeienie,  definitio.  Te- 
rai  poinać  nam  naieły  inne  postaci,  tbiiiająee  się  do  one- 
esenia*  Oznaczenie,  denotatio,  die  Beieidmung,  tak 
iwane,  ii  rzect  oznacza,  t  j.  główne  jćj  znaki,  jśj  zna- 
■liona  przedstawia.  Orzeczenie  wydobywa  istotę,  ornacie^ 
nie  iMi  bardsićj  zewnętrzne  piętna.  Określenie,  deliiie»- 
tio,  der  Entwurf,  określa  rzecz  całą,  lecz  w  niałój  mioia- 
tnrze,  t  j.  podaje  ją  w  głównych  rysach,  w  kardynaloydi 
okresach.  Ograniczenie,  determinatio,  die  Bestimoiiing, 
ogranicza  rzecz  swą,  t  j.  stara  się  uchwycić  ją  w  czystości. 
Wygraniczenie,  diminatio,  wygranicza  rzecz,  t  j.  wydo- 
bywa ją  z  granic  obcych,  oczyszcza  od  innych  pokrewnych 
przedmiotów.  Ograniczenie  dotyczę  się  rzeczy  samój,  j^' 
sobistości  istnój;  wygraniczenie  zaś  tego,  co  jest  za 
rzeczą,  jćj  zesobistosci.  Objaśnienie,  declaratio,  obja- 
śnia przedmiot  z  jakiój  strony.  Omówienie,  praedieatio, 
omawia  podmiot,  t  j.  daje  mu  jakiego  omówcę. 

Zgoła  najdokładniejsze  orzeczenie  naszego  przedmiotu  jest 
temu  tylko  naiełycie  zrozumiałe,  kto  przedmiot  ten  zna  do- 
brze; kto  zaś  dopiero  pragnie  się  zapoznać  s  przedmiotem, 
temu  jest  albo  światełkiem  z  odległych  dróg  mlecznych,  albo 
tói  ciemnym  bieroglyfem.  Daj  np.  orzeczenie  loiki  następne: 
„Loika  jest  Analytyką,  Dialekty ką  i  Systematyką  myślenia.'* 
Jakie  dokładne  to  orzeczenie,  a  przecież  ten,  co  pierwszy 
raz  słyszy  o  loice,  nieotrzyma  tu  o  niój  ani  wyobrażenia! 
Można  powiedzieć,  że  im  dokładniejsze  orzeczenie,  tóm  nie- 
srozumialsze  i  ciemniejsze  dla  nieznawcy  przedmiotu.  Skoro 
tak  się  rzecz  ma,  to  potrzeba  dane  orzeczenie  rostaczać, 
t  j.  rozwodzić  je  obszernie.  Inaczćj  czytelnik  lub  słuchacz" 
niepojmie  naszego  przedmiotu.  Orzeczenie  przechodzi  zatóm 
bespośrednio  w  RostOCZ  rzeczy.  Ponieważ  wiele  jest 
przedmiotów  niezdolnych,  orzeczenia,  zaczóm  i  rosloczy; 
więc  trzeba  je  opisać.  W  takim  razie  Opis  zastępuje 
miejsce  rostoczy,  i  jest  rostoczą,  lubo  nie  zawsze  umiejętną. 
Orzeczenie  tedy  przeistacza  się  tu  w  opis.  Rostocz  i  opis, 
razem  wzięte,  są  wykładem.  Orzeczenie  więc  przelewa 
się  koniecznie  w  rostocz,  opis  i  wykład,  do  który  di  przy*- 
stępujemy. 


Systematyka,    t*  M.  457 

M.  99. 
Bosloez^  opis  i  ¥»ykład  rzeesy. 

1)  Gdyby  orzectenie,  byb  dla  kaidego  bez  wyjątku 
neezą  jamą  i  zrozmniał^;  gdyby  mogło  ten  wielki  ocean 
lUMCJętności,  kióry  ścisnęło  w  k^ka  małych,  kropelek,  wy-* 
Jewaó  •  siebie  nie  w  postaci  tyeh  kropelek »  lecz  w  cał^ 
jego  rozległości  i  potędze;  słowem,  gdyby  miało  w  sobie  tę 
moc  ctarodziciską,  oo  wiołędzi  podaje  nam  zarazem  dąb 
ildletni,  a  w  iółtkn  jajowym  porywającego  słoniów  i  noso- 
rołców  olbrzymiego  ptaka  Gryfa;  —  natenczas  niebyłoby 
potrzdl>y  oezenia  się  filozofii  pnez  liś  dziesięć  Inb  więc^' 
i  pisania  o  ni^j  mnóstwa  tomów  ogromnych.  To£  samo 
znaczy  się  o  innych  naukach.  Wtedy  dośćby  było,  w  jedn^' 
nimicio  przeczytać  m^eczenie  filozofii,  w  drugićj  matema-^ 
łyki,  wtrzecićj  teologii,  w  czwartćj  prawnictwa  itd.,  a  by-* 
Itbyśmy  jui  filozofami,  matematykami,  teologami  i  prawni- 
kami wyib(H'nymi;  wtedy  w  jednćm  przedpołodniu  moinaby 
stać  się  zgoła  mędrszym  od  samego  Boga  I  Byłby  to  nieza- 
wodnie najdoskonalszy  środek  do  zrobienia  Połaków, 
tak  niechętnie,  tak  niecierpliwie  poświęcających  się  wyiszćj 
umiejętności,  ludźmi  arcy głębokimi  i  gnmtowniejszymi  od 
Niemców;  ale,  niestety,  tak  niejest  i  być  niemotę!  Pozna- 
warne  jest  bowiem  jednopodragością  bez  początku  i  końca, 
a  im  Uiićj  się  w  nie  wdajesz,  tćm  więcćj  masz  do  roboty 
i  Ićm  dłntay  ca^as  musisz  mu  poświęcić.  Jak  jedna  myśl 
|Mr  drugićj  w  naszćj  głowie,  jak  jeden  peryód  po  drugim 
w  mowie  lub  w  ksiąłce;  tak  jedna  rzecz  następuge  po  dru- 
gićj w  umiejętności  i  to  ciągle,  a  ciągle.  Bez  obszerniej- 
ango  rozwikłania  nauki,  niepoznasz  jćj  sam  i  nikomu  jćj 
meudzielisz.  „Krótko  a  węzłowato*'  moie  Ci  pisaó 
poetyczny  bajarz;  prawda  zaś  nie  tyłko  w  naturze,  lecz 
I  w  umiejętności  rozpościera  się  bez  granic!  Orzeczenie  więc 
potrz^  roztaczać.  Takowe  rostaczanie  stanowi  ro8cią<« 
n.  39 


458  Systematyka.    %.  98. 

głosć,  jasność  i  zrozumiałość  naszego  prsedmiotiL  Cało- 
kształl  nasz  umiejętny,  będ^  w  orzeczeniu »  jako  podziale, 
wyrastającym  z  mózgu  mądrości  kiełkiem,  staje  się  w  roz- 
toczy pniem,  konarami,  gałęźmi  i  gałązkami,  słowem  ma* 
jestatycznym  filozofii  modrzewiem.  On  był  w  <»zeczeniu  na* 
gim  szkidetem;  w  rostoczy  nabiera  ciała  i  barwy,  rośnie, 
staje  się  w  końcu  grubym  i  silnym,  jak  Atlas  świat  dzwi* 
gający.  Ctómie  przeto  jeat  rostoez?  Ona  zowie  się  po 
łacinie  enucleatio,  vel  explicatio,  a  po  niemiecku  Er* 
orterung,  i  jest  niczśm  ienśm  w  groneie,  jak  tfauna* 
czeniem  i  wyjaśnianiem  orzeczenia,  zaczóm  takie  podziału, 
całokształtu  i  pierwiastku  naszego.  Jest  to  wylewające  się 
szerokióm  jeziorem  swćj  treści  i  wymawiające  się  swobo* 
dnie  orzeczenie;  usprawiedliwiający  się  w  rozległych  aktack 
sądowych  podział;  rozwijający  się  w  mleczne  swe  drogi  i  sło- 
neczne światy  nasz  umiejętny  całokształt  i  pierwiastek.  Przed* 
miot  loioznćj  Systematyki  niezmienia  się  tu  bynajmnićj,  lecz 
pozostaje  tenie  sam.  Dawaićj  aloli  był  on  H^Łułesem  dzie- 
cięciem w  swćj  kolebce,  teraz  zaś  jest  Herkulesem  męieoi. 
dławiącym  iwy  lerneńskie  boską  swą  potęgą,  ink  stąd  ja- 
wna, ii  rostoez  zawisła  od  jednostkowego  jeniuszu  mówcy, 
lub  pisarza.  I  rzecz  to  naturalna.  Jak  z  iołędzi  dąb,  a  s  pe* 
stki  wiśniowej  drzewo  wiśniowe,  jak  s  kaidego  innego  ziar- 
na nasiennego  wyrasta  inna  roślina;  jak  wkaidój  roślinie 
odmienna  moc  wzrostu  i  rozwikłania;  tak  kaidy  jeniusz,  ta* 
lent  lub  półgłówek  inacz^*  przedmiot  swój  rostacza!  Loika 
tei  mało  podaje  tu  praw  ogólnych. 

Rostoez  niema  swym  obowiąskiem  być  krótką  i  sHo* 
czoną,  jak  orzeczenie,  jest  bowiem  orzeczenia  tego  rostoczą, 
zaczóm  jego  rozwiedzeniem,  obszemiejszóm  przedstawieniem. 
Wolno  więc  j^j  z  jednego  krótkiego  orzeczesia  wylać,  we* 
dle  rozległości  przedmiotu,  tomów  dwa,  trzy  i  dziesięć. 
Rostoez  ma  być  przeciei  wszędzie  jasna,  precyzyjna,  jędrna 
i  pełna  iycia.  Wszakie  moina  rospisać  się  szeroko,  a  wy- 
raiać  się  wciąi  po  tacytowsku,  t.  j.  nie  bogactwem  słów 
pięknych,  lecz  „krótko  i  węzłowato.**  Rostoez  ma  być  pro** 
wadzona  po  mistrzowsku,  bo  nigdzie  partactwo  niejest  nie* 
znośniejsze,    jak    na   łonie    umiejętności;    ma  zwolna  cały 


Systematyka.    |;  08.  450 

wsiediświM  leiący  w  oneoienia-  rocwmąó  i  okazać  w  bla* 
sku  akuica  dla  oboego  praeświadozenia.  Orzeczenie  jest 
lakierka;  rostocz  zaś  wielkim  płomieineiii  Garogroda,  jaini 
BaflzóJ  połarem,  który  czytelnika  oiwieca  i  ogrzewa.  Ro^ 
ilocz  timiejętna  na}Iepiśj  się  udaje  w  krolkkh  a  silnych  pe- 
ryodzikach,  gdyi  te  są  jame>  Długie  peryody  w  dziełach 
naukowych  są  wadą  pisarza,  bo  choćby  były  i  jak  najjaś^ 
niejsze^  nułą  czytelnika,  i  utrudniają  mu  zrozumienie.  Im 
trudniejszy  przedmiot  w  swćj  naturze,  w  tćm  łatwiejszym 
do  zrozumienia  stylu  trzeba  go  przedstawiać.  ---  Nie  za-^ 
wsze  do  naleiytćj  przedmiotu  rostocsy  rzeczą  jest  potrzebną, 
abyśmy  zbierali  troskliwie  wszystkie  jego  własności  i  zna- 
miona; nieraz  dostateczna  i  lepsza,  albo  zmalować  wybornie 
aamę  jego  istotę,  albo  tćź  wynieść  śmiałym  zarysem  jeden 
§  kardynalnych  jego  przymiotów*  Przedstawiaj  tu  całość 
w  pełni;  tam  tylko  jądro;  owdzie  skorupę;  gdzie  indzićj  zaś 
barwy  i  kolce  zewnętrzne!  Tu  mów  systematycznie,  tam 
aaowu  aforystycznie;  tu  wysadzasz  prochem  całą  warownią, 
tam  zapalasz  róinobarwne  iajerwerki.  Czasami  jedno  trafne 
porównanie,  jeden,  zwrot  szczęśliwy  więcćj  wyrzecze,  niż 
rostocz  stułokciowa.  Przykłady  mogą  być  zapalonemi  wo- 
skowemi  świecami,  lub  gwiazdami  na  niebie  śród  ciemnćj 
«ocy  przedmiotu*  Staraj  się  ile  możesz  o  widoczność 
empiryczną*  Wszakie  to  ludu  Madonna,  a  jak  Cie- 
adcowski  ;  mówi,  chleb  powszedni,  o  którym  codzień 
w  modKtwie  Bog#  prosimy^  Słowem,  czyń  wszystko,  co  Ci 
podobna,  «byś  w  słyichacbu  łab  czytelniku  zaszczepił  należycie 
twe  przekonanie,  polał  je-  winem  wzrostu,  i  mógł  raz  ujrzeć 
wćałćj  dojrzałośó^  Afo,  ott  pomogą  te  rady,  jl^oro  braknie 
citalMitt?  Tu  własnego  dqcba  potęga  jest  najcełniejszą 
radą.  -^  Rostom  panuje  w  każdśj  umiejętności,  szczególnićj 
prseci$ż  w.  filozo6i^ 

2)  Opis,  descriptio,  die  Beschreibung,  jest  namiest^ 
iiikicmr  rostoozy.'  T<^  jćj  minister;  angielskićj  królowy  mał- 
żonek. pFzedmidy  znrpstowego  świata  i  czyny  historyczne, 
iłowem  wszystkie  złota  i  Mota  Emptryi  właściwćj,  niedo- 
9Mtłają  się  orzekać  umiejętkue;  potrzeba  więc  je  opisywać, 
i  któH  potrafi  orz^c  Bp.  polską  srokę  lob  brzozę  i  rzymskie- 


400  Systematyka,    i  9& 


go  Ceiara?  Gcego  onac  maioiiMy  tego  i  twAoaji 
dobna.  Jak  rostoczy^  umiejfloie  połską  kawę  ze 
koŁuRikomąl  Jut  sposób  sam  mówieBia  daje  ta 
dobieństwtt  swe  świadectwo.  Bseciy  takie  moina  li  opisać. 
Opis  panuje  przeto  we  wsiystkich  krainach  doświadcsenin 
i  zwyczajnego  ijcia.  Ale  i  w  filozofii  moie  opis  grać  wa- 
iaą  rolę.  Idzie  on  ttttaj  raz  przed  roztoczą,  inny  ras  po 
rostoczy.  Filozof  mówić  ma  iip.  o  istocie  magnetysauit 
elektryczności  9  galwanizmn*  Nim  przystąpi  do  rzeciy  swifg 
właściwćj,  t  j.  do  istoty,  OMisi  pierw-  opisać,  cztei  jest 
magnetyzm,  elektryczność,  galwanizm;  inacsćj  mógłby  się 
znaleść  czytelnik,  któryby  niewiedział,  o  czćm  jest  OMwa, 
lub  pojmował  przedmiot  nie  zgodnie  z  myślą  autora.  Tak 
Myśiini  nasza  opisuje  naprzód  pojęcie,  zdanie,  wynik 
i  objaśnia  je  przykładami;  późnićj  zaś  wdaje  się  w  ich  isto- 
tę, pragnąc  przez  to  wystawić  najpierwsze  o  rzeciy 
swe  wyobrażenie.  Lecz  i  wyłożywszy  istotę  pizednńo* 
tu  w  umiejętnćj  rostoezy,  przystępujesz  do  jego  Mtycmydi 
rodzajów  i  nazw  szkolnych,  które  wymagają  opiasL  Tak 
tip.  Myśiini,  odsłoniwszy  istotę  pojęcia,  zdania  i  wyniki^ 
przystępuje  do  szczegółów  loicznych,  i  musi  je  o  pisy  wad 
Dawszy  orzeczenie  np.  wyniku  rozjemczego  t  niedopiątei 
celu,  jeieliś  go  bliićj  nieopisał  i  w  przykładach  ueawido* 
czaił.  Opis,  to  sól,  którćj  potrzebuje  mięso  filozoficmćjj 
rostoezy.  Bez  niego  obejść  się  moie  ii  czysta,  spekuła^a, 
brzydząca  się  wszelką  realnością.  —  Opis  umicjęitny  ma 
mieć  zawsze  pewien  dobrze  rozmyślony  plan;  ma  zmicnać 
do  celu  najprostszą  drogą;  ma  być  kr^,  jasny  i  peien 
wyiszćj  ducha  potęgi.  Filozof  przedel  inaesćj  ma  np.  ko^ 
bietę  piękną  roalować»  nii  poeta,  lub  pisiarz  romnasówl 
On  potęgą  rzeczywistości  ma  rozpędzić  tu  umne  widma  nio-^ 
rzeczywistego  ideału !  Opis  stosuje  się  ściśle  do  rzeczyi  i  jest 
wraz  z  rzeczą,  iskrzący,  się  niebios  gwiaadami,  lub  rzucający 
niepraejrzyste  cieniów  tumany,  ływy  lub  obumarły,  zapala-* 
jacy  lub  zinmy,  interesujący  lub  suohy^  estetyczny  lub  lecln- 
niczneroi  wyrazami  naszpikowany.  Wszystko  w  nim  4ohro» 
byle  na  swćm  miejscu*  Ale  przed  pedanteryą  ma  uciekać^ 
jak  przed  morową  dAnmąl  Roamaite  aą  opisów  mdaaje,  npi 


Systemat]^.    i.  98.  461 

powfiny,  iartobliwy,  trakszny,  humoryslyciny*  komiczny,  itp. 
UnuejętDość  toczy  się  zwykle  powainym  opisem,  nieodrza-- 
oąjąc  przeciei  innych  rodzajów  opisu,  skoro  tego  rzecz  bc* 
dzie  wymagała*  Słowem  filozofowi  wszystko  tu  wolno» 
prócz  przestania  być  filozofem. 

3]  Rosiocz,  rozlewająca  się  swemi  falami,  i  opis, 
igrający  tu  i  owdzie  na  powierzchni  tego  naukowego  morza, 
razem  wzięte,  stanowią  wykład,  expositio,  den  Yor- 
trag.  Wykład  przeto  niejest  czćm  innćm,  tylko  rostoczą 
i  opisem  orzeczenia,  rozwiedzeniem  podziału,  budowaniem 
całokształtu,  ewolucyą  pierwiastku.  Jest  on  dwojaki:  ustny 
i  pisany.  Ustny  przeznaczeń  jest  dla  słuchacza,  a  pisany 
dla  czytelnika.  Pierwszy  ma  zalecać  się  większą  natural- 
nością, drugi  większą  sztuką;  tamten  rozbudza  właści- 
wie tylko  miłość  do  nauki,  ten  zaś  zapewnić  zdoła  nauce 
znakomite  korzyści.  Wykład,  równie  ustny  jak  pisany,  jest 
bespośredoim  owocem  czynności  naszego  ducłia;  jest  ruchem 
orlich,  sokolich,  jaskółczych,  wróblich,  sowich,  nieto- 
perzowych jego  skrzydeł,  czyli  zawisł  zupełnie  od  jednostko- 
wych usposobień,  osobistych  zdolności  i  właściwości,  a  nieraz 
od  chwilowego  większego  lub  mniejszego  natchnienia,  zgoła 
od  stanu  zdrowia.  Wykład  jest  w  gruncie  stylem,  a  styl 
jest  jaźm*ą  samą,  wylatującą  z  bugaju  swego  potopami  myśli 
i  głosu,  pojęć  i  wyrazów.  On,  syn  wolności  kaidćj  poje- 
dynczej piersi,  niedaje  się  podciągnąć  pod  loiczne  ogólne 
prawidła. 

Od  długiego  juł  czasu  zakonenił  się  w  Niemczech  ten 
przesąd,  ii  wykład  czysto-nmiejętny,  ma  być  suchy, 
oderwany  od  życia,  wyzuty  ze  wszelkich  wdzięków.  Prze- 
ciw temu  mniemaniu  pragnęlibyśmy  uzbroić  Polaków  tarczą 
Mickiewicza.  A  więc  umiejętność  ma  stać  się  głową 
Gorgony  dla  słuchacza  i  czytelnika;  ma  iyć  życiem  trupióm 
i  poruszać  się,  jak  ciało  robakami  toczone  w  grobie!  Gzyliż 
koniecznoicią  jest  w  kraju  Minerwy  odłączać  gruntowność  od 
popnlamosci?  Niejestże  śród  niebios  Zenit  Nadyrem,  i  od- 
wrotnie, a  głębokość  gómością,  toń  bezdenna  wyniosłym 
szczytem  eterów?  2]jąż  uczonność  i  pięknoćć  w  wiecznym 
II.  39* 


402  Systamatykft.    1.08. 

boju?  Doo  pnepaśoislego  oeeaon  wjbrnkowade  jest  wtiakie 
ta  i  owdiie  pneśliciDMoi  nusiiani,  perłami  i  koraiami! 
Prawda  ma  równiei  cilarr,  albo  ractńi  saaść  stron  awcgo 
świata:  długość,  uerokość,  i  wysokość  i  oba  końcami,  t  j. 
półooG,  południe,  wschód,  zadiód,  ^cbią  i  górę  I  Nie  jedy- 
nie^  więc  głębokość  jest  jćj  dzielnica  Apollo  był  pianym 
młodzieńcem  i  otoczył  się  siedmiu  nadobnemi  Muzami.  Mu-* 
zy  bez  gracyi,  to  pogardliwe  dewotki.  Nie  samo  światło, 
ale  takie  ciepło  i  gień  złoty  mają  panować  w  umiejętno- 
ści wszechświecie.  Przenośnie  są  tu  pełnemi  uroku  boginiami 
salonów!  Zowią  je  niesrozumiałemi;  lud  jednakie  pojmoje 
te  niezrozamiałości'ty8iąckroć  snadnićj  od  tak  zwanych  zro- 
zumiałych abstrakcyi.  Czylii  moc  pojmowania  ma  być  słab* 
ssą  u  filozofów,  nii  u  ludu?  Przenośnie  podobają  się;  filo- 
zofia podobać  się,  chociai  czasami  powinna.  Kto  zrobił  ją 
swą  oblubienicą  i  kocha  ją  istotnie,  moie  mówić  kiedy  nie- 
kiedy o  nićj  płomienistym  językiem.  W  umiejętnym  wykła- 
dzie, który  chce  być  głosem  iy  wćj  prawdy,  ma  prawda  ta 
rozlewać  swe  iycie,  swe  piękności  i  wdzięki,  a  to  równie, 
jak  swą  mądrość.  Precz  więc  na  widowni  umiejętności 
polskićj  s  takim  wyładem,  jaki  np.  objawił  się  w  Encyklope- 
dyi  Hegla!  Śród  Sachary  zgoła  są  oazy.  Nie  w  piasku,  lecz 
w  atramencie  maczajmy  nasze  pióro!  Oprócz  tego  ciemność 
stylistyczna  przybiera  tak  często  pozór  głębokości.  'Nie- 
raz, przywodząc  uczniom  mym  niemieckim  jaki  wyjątek 
s  Hegla,  musiałem  części  peryodów  inaczój  ustawić,  a  rzecz 
zrobiła  się  jasną  jak  na  dłoni.  —  S  tego  wszystkiego  niewy— 
pada  przecież,  aieby  umiejętność  polska  stała  się  ł>elletryBtyką 
i  rozwiązała  się  w  wdzięczne  deklamacye,  w  symfonie  styli'- 
styczne  bez  pojęć  i  myśli.  O  nie!  Ona  niema  być  stromie- 
nicm,  mruczącym  roskosznie,  ale  bez  dUcha.  Tam  gdzie 
potrzeba,  odepchnie  nadobność  i  powaby,  a  gonić  będzie  zi 
jasnością  i  prostotą.  I  niebyłieby  «to  istny  dziwotwór  di^ 
cha,  gdyby  kto  napisał  np.  loikę  w  języku  Irydy onat 
Wykład  moie  być  zimny  i  gorący;  nagi  i  strojny  w  kwieciste 
wieńce,  kościotnipi  i  rozlewający  się  krwią  rumianą,  sueby 
i  pełen  ływotnycb  soków,  stosownie  do  okoliczności,  potrze- 
by  i  przedmiotu.     Loika  czyni  tu  tę  jedynie  uwagę :  Nieros- 


Systematyka.    «.ft&i99.  468 

sypaj  stylktyoKnych  klejnotów  tern,  gdtie  necqf  twój  dov(H* 
dMABMf  gdiie  śeisłość  oriecx«&  i  oraacseń  oia  panować!  Cidy 
wyłołjłeś  juł  priadoiiot  twój  umiejętnie  i  podafess  jego  la* 
stosowania;  wtedy  moiesi  popoicić  cugle  twemu  fibaSesne- 
ma  pegasowi.  W  ogóle,  wykład  umiejęliiy,  pracujący  nad 
budową  filozo&ciiićj  świątyni,  jest  najwyisią  estetyctną 
sstuką. 

Wszelakoż  moina  mieć  wykład  prawdsiwie  boski,  a  być 
stuchaeiom,  lub  czytelnikom  nietroinmiałym  i  nieirafić  do 
głównego  celu.  Najlepszy  wykład  nic  nie  znaczy,  skoro  nie- 
podaje  nam  rzeczy  w  pewnym  ładzie  i  ponądku,  skoro  ma 
zbywa  na  stałym  umiejęlaym' takcie;  skoro  nieamie  wyjść 
z  odmętu  i  utworzyć  z  niego  ukształconego  naleiyete  świata^ 
Wykład  poddąguąć  trzeba  pod  pewne  prawa,  inaczój 
byłby  rieką  wybiegającą  ze  swego  koryta,  aabierającą  pola, 
wsie,  miasta.  Prawa  wykładu  są  umiejętną  uezą.  Bet 
dobrćj  uczy,  t.  j.  bez  dobrego  sposobu  uczenia,  najjeniabiicf- 
asy  profeasór  lub  pisarz  będzie  partaczem.  Wykład  przeto 
przechodzi  w  ucz  bespośradoio  i  koniecznie.  Zaezóm  przy-r* 
stępujemy  do  uczy. 

g.  99. 
Ucz     rzeczy. 

1}  Ucz  jest  tak  zwaną  za  zwyczaj  metodą.  Grecki 
wyraz  fjModoc  znaczy:  modus  aliąuid  docendi.  Rzeczownik 
polski  ucz,  znaczy  takie,  nie  uczenie  samo,  ale  uczenie 
uczenia,  czyli  sposób  uczenia,  sztukę  kierowania  wykładem. 
Ucz  odpowiada  zatćm  zupełnie  znaczeniu  greckićj  metody, 
i  mote  zastąpić  ją  w  języku  naszym  należycie.  Od  nićj  po- 
chodzą ucznie,  metodycznie,  uczny  metodyczny,  ucznośe 
metodyczność,  ucznik  metodysta  itp. 

Ucz  jest  wykładem,  hołdującym  pewnemu  raz  przyjęte- 
mu prawu,  opartym  na  jakiej  niewzrószonćj  i  świętćj  nam 
zasadzie.  Od  rodziju  i  natury  tój  zasady  zawisły  rodzaj 
i  natura  uczy.     Wykład  jest,  ił  tak  rzekę,  przyrodzoną  po- 


464  Systematyka,    i.  99. 

tęgą  roMiącego  bojoia  iiiDN|«tDOŚei  dnewa,  kiąeą  w  Ite 
dnewie,  a  oei  promieńiiii  skMka,  pociągającemi  dnewo  to 
w  górę  i  nadigącemi  pot^ae  jego  wsroatowćj  pnyawoity 
kienuiek;  ioacićj  roićby  moj^o^  saaiiasfc  w  górę,  na  dół, 
laaiiaat  widłoi,  wsieri,  i  stać  aię  olbnymim  karlem,  praw- 
dziwego drzewa  potworem.  Wykład  jest  parowym  okrętem 
naszego  dueha,  biegącym  z  wodą  i  pod  wodę,  w  szen 
i  wzdłuł  nankowego  morza,  rozbijającym  szczęśliwie  wszyst- 
kie przeciwne  sobie  bałwany,  a  ucz  jest  sternikiem,  bacznym 
w  kaidćj  chwili  i  nadającym  okrętowi  terno  kierunek.  Wy- 
kład, to  moc  naszego  jeniuszu  twórczego,  a  ucz,  to  archite- 
ktoniczny rozum,  rozkazujący  mocy  tćj  pny  budowie  Salo- 
monowego umiejętności  kościoła.  Wykład  jest  rostopionóm 
w  tyglu  naszego  ducha  i  rozlewającóm  się  na  wszystkie  strony 
zlotem,  a  ucz  Entelechią  Arystotelesa,  diwytającą  materyal 
len  w  pewne  formy,  nadającą  mu  kształ^  i  przeistaczającą 
go  w  świat  boski;  wykład  jest  umiejętności  ciałem,  a  ucz 
w  ciele  tóm  działającą  duszą;  on  i  ona,  razem  wzięte,  są 
wciąi  jeszcze  roztoczą  orzeczenia,  podziału  i  pierwiastku, 
ewolucyą  naszego  całokształtu.  Przedmiot  nasz  jest  i  tutaj 
tenłe  sam,  lecz  rośnie  coraz  wyłój  w  gmach  olbrzymi.  Ró- 
wnie! ucz  jest  własnością  osobistą  jednostki.  Ucz  wyborna 
tego  i  owego  profesora  lub  pisarza  niedaje  się  naśladować. 
Gdy  sławny  Trotzendorf  umarł,  rozwiązała  się  jego  szkoła, 
na  samćj  uczy  oparta,  gdyż  uczy  tćj  nikt  w  Europie  niezdołał 
sobie  przywłaszczyć.  Tu  kaidy  professor,  kałdy  pisarz  ma 
być  oryginaloy,  t  j.  wyrobić  w  sobie  ucz  własną,  sobie  tylko 
właściwą.  S  tych  powodów  niewiele  daje  się  powiedzieć 
w  ogóle  o  uczy.  Są  przecieł  niektóre  ogólne  uczy  rodzaje, 
które  poznać  potrzeba. 

2)  Trzy  są  kardynalne  uczy  rodzaje,  odpowiadające  trzem 
powszechnćj  umiejętności  rozstępom  i  do  rosstępów  tych  zwy- 
kle przywiązane,  lecz  nader  rzadko  pojmowane  należycie,  i  j. 
ucz  roskładnicza,  składnicza  i  układnicza, 
methodos  analytioa,  synthetica  et  genetica. 
Ostatnią  moinaby  takie  nazwać  po  polsku  uczą  ro  do  wo- 
dni ą,  gdybyśmy  chcieli  scholastyczne  nazwy  przekładać 
wiernićj. 


Ucz  ro0kła4Dieia  polega  na  roakładni,  csyłi  tn  roa-** 
bierzy,  na  roaslreja  (%.  38.  3.),  t  j.  tia  pozwiątywanta  amie- 
Ifliiego  pfsedmiottt  w  części,  oząalki  i  eząatecaki.  Oaa  wy- 
chodzi z  Ogółu,  rosłcwa  «ię  przez  mnóstwo  szczegółów 
i  kończy  pojedynczo9ciq,  a  jój  wzorcem  jeat:  O  —  S.  Q, 
a.  d  —  P>  Jest  to  więc  bieg  prawdopodobnika  pierwsze-* 
go  dziardytiUy  czyii  zwyczajnego,  zaczóm  roslocz  fiiozoftiją*^ 
cego  Realizmul  lab  umiejętnój  Empiryi.  Pierwiastkiem  tój 
uczy  jest:  a  principiis  ad  principiata.  Ucz  roskładnn* 
caa  jest  natury  zwrotnój  i  porusza  się  w  zwrotnych  ogniwni<-> 
kach,  stanowi  łańcusznik  Gokleniusza.  Jakoi  filozofia  na-* 
tury  i  Emphrya  w  ogóle  posługują  się  uczą  tą  w  rzeczy  samój, 
biorąc  jaki  loiczny  wiedzobłam  lub  wiedznik  za  ogólne  prawo 
i  podciągając  pod  nie  tak  szcscfgóbie  jak  pojedyii<»e  objawy 
przyrodzone,  czyli  rzeczy.  Tym  sposobem  porusza  się  takie 
Kkni  w  swój  krytyce  czystego  umysłu. 

Ucz  składnicza  znowu  polega  na  składni,  czyli  na  zbie- 
rzy,  na  zestroju,  t  j.  na  jednoczeniu  pojedynczoścl  w  szcze-r 
goły  a  szczegółów  w  ogół.  Jój  wzorcem  jest  przeto  P  —  8 
s.  @  S  —  O.  Poznajemy  tu  prawdowywodoik  dziar- 
dynu  pierwszego,  czyli  zwyczajny.  Ucz  ta  jest  więc  rostoczą 
spekulacyjną,  biegiem  filozofującego  Idealizmu  i  Metafizyki. 
Jćj  pierwiastkiem  jest:  a  principiatis  ad  principia. 
Ooa  jest  zbiorem  postępnycb  ogniwników,  Arystotelesowym 
łańcuscfiikiem.  Widzieć  ją  moina  w  całśj  filozofii  niemiee-* 
kićj,  szczególnićj  zaś  w  „nauce  umiejętności^'  Fichtego^ 
wycbodzącój  z  jednostkowćj  jaźni,  i  w  Heglowski ój 
spekulacyi  zaczynającśj  przedmiotową  t.  j,  jednostkową 
ideą,  a  kończącćj  idei  tćj  bezwarunkową  podmiot- przed- 
miotowością.  Kant  niezdołał  nigdy  w  uczy  składniczćj 
być  mistrzem.  Dowodzi  tego  jawnie  jego  dzieło:  ,JProle- 
gomena  zu  einer  jeden  kiinlligen  Metapbysik,"  w  którćm 
usiłuje  swą  krytykę  czystego  umysłu  przedstawić  w  synte- 
iycznćj  konstrukcyi,  leez  besskutecznie. 

Ues  układnioza  wreszcie,  pol<^  na  układni,  czyli  na 
uMeray,  na  ustroju,  t.  j.  na  porządkowaniu  przedwieństw 
w  filozoficzuą  rółno}edoią»  na  uUadaoiu  oderwanych  ros**- 


4M  SystMMi^.    %.w. 

Młoń  noetywiftoM  w  jedaę  iy  wą  organiciiMi  ertośc.  Osa 
wychoda  s  całości,  becwarjjokowo  jądrowej,  roakłada 
ją  w  tray  powaiechne  ciyBoiki,  a  których  dwa  pierwaa^  aą 
pneciwieńatwaini,  a  trieei  ich  kojanaj^,  i  końcay  całoacią 
warunkowo  jądrową.  Rozwijająca  się  Boakość  jeat  jćj 
cełeiDy  a  wzorcem  jój  drogie  B  =  4"  B  —  BdbB  =  & 
Widiimy  tu  nasz  boiyoiec.  Jest  to  wt^  ucz  filoioficzaa. 
Przykładów  j^  oieznainy  innych ,  jak  Myślinią  i  dawniejsze 
pisma  nasze.  To  ucz  polska,  narodowój  filozofii  właści- 
wa, na  dostatecznym  powodaie  i  na  sprawdzianie  poznania 
oparta. 

Mając  na  oczach  genesis,  i  nazwawszy  ucz  tę  metodą 
gene^canąf  czyli  uczą  rodowodnią,  niezmienia  się  bynaj- 
Dtni^  jój  znaczenie.  Czómie  bowiem  jest  genesia?  Nasam- 
przód  Bóg  słoi  na  jój  caele.  Dalój  naieią  do  niój  mężczyzna 
i  niewiasta,  to  +  B  i  —  B,  oraz  dziecię  z  nich  się  rodzące^ 
to  ±  B.  Nareszcie  koniec  genezy,  czyli  dziecię  jest  obra- 
zem początku,  t  j.  podobieństwem  Boga.  Jest  to  jedynie 
filozoficzna  i  prawdziwa  ucz,  bo  żywtem  z  wiecznćj  rzeczy- 
wistości zdjęta. 

Pierwiastkiem  uczy  układoiczćj  jest:  A  totali  centro  ad 
tria  uniyersalia  existentiae  mementa  et  ab  hisce  ad  totale  cen- 
trum deriyatiYum,  sive  creatum. 

3)  Teraz  następują  staroloiczne  wiadomostki  tego  part- 
graAi,  t  j.  drobne  trzech  uczy  naszych  barwy  i  od- 
cienia, noszące  własne  nazwiska. 

a)  Ucz  jest  umiejętna,  m.  scientifica,  i  przystępna, 
m.  popularis.  Pierwsza  ma  doczenienie  Ii  z  umiejętnemi 
rzeczami  i  wykłada  je  Ii  umiejętnie,  pełna  jest  technicznych 
wyrazów  i  unika  beile^stycznych  przyozdobień  troskliwie; 
druga  pragnie  najtrudniejsze  nawet  rzeczy  zrobić  dla  prostacz- 
ka i  dziecięcia  przystępnemi,  goni  za  wyraźnością  i  jasnością, 
a  unika  szkolnego  tonu;  tamta  wyradza  się  snadno  w  uczoną 
pedanteryą,  ta  zaś  w  płydką  gadaninę;  obiedwie  gubią  się 
w  ostatecznośoiach  i  są  jednostronno.  J)obta  ufca  powinna 
być  razem  umiejętną  i  przystępną.  Ona  |K>dąje  nmicjęlaośó 
jedną,   a  ułalwia  jój  pąjęcie  drugą  nęka.     Pieczona  golibkł 


Systematj^a.    %.  99.  457 

niespadąją  t  mebo.  UoMJctnośó  wysMga  pracy ,  nitbęim 
wice  nigdy  kaideinu  bez  wyjątku  pnystępną.  Ak  rówtiieft 
JMt  gRechem  utrodniać  ją  bor-.polneby. 

bj  Ucz  jest  saczna  i  potoczna,  m.  dialectica  et  affa- 
bilis.  Pierwsza  jest  ciągłą  sączą  pojęć,  zdań  i  wyników, 
ciągłą  loiezną  rosprawą  i  ma  swe  wzory  np.  w  Hegla;  druga 
Bfti'8trzełe  się  saecy,  jako  rzeozy  trudiąońj  i  nieprzyatępa^, 
a  gdzia  koniecznie  jśj  potrzeba,  chwyta  za  dialogi.  PnyUa-i- 
dy  }<]  aą  ^  pisoiach  Platona. 

cj  Ucz  jest  siczna,  ięczna  i  wiecowa,  m.  aggrega- 
tica,  schematica  i  systematica.  ^  Pierwsza  buduje  sicz  em- 
piryczną, druga  łęcz  spekulacyjny,  a  trzecia  wijpc  filozoficzny 

d)  Ucz  jest  urywkowa,  wynalazcza  i  buczna,  m. 
aphoristica,  heuretica  et  tumultuaris.  U.  urywkowa  jest  tam, 
i;dzie  podajemy  rzecz  nasze  urywkami  w  pozornym  nieładzie, 
a  przecież  w  ścisłym  niewidocznym  zwiąsku.  Ona  składa 
aię  s  samych  peryodzików  odrębnych,  ciągle  od  ustępu  dru- 
kowanych, zwykle  liczbami  oznaczonych.  Wzory  jćj  są 
w  nowym  testamencie,  w  systemie  filozofii  natury  Okena, 
w  pismach  Łamainego,  w  pielgrzymie  polskim  Mickiewicza, 
słowem  we  wszystkich  tak  zwanych  Aforyzmach.  Ucz  ta 
ma  wiele  korzyści,  daje  pisarzowi  wolność  nadzwyczajną,  od- 
znacza się  wdziękiem  i  wzniosłością,  wyraia  się  krótko  i  wę— 
zło  wato,  a  miła  jest  czytelnikowi,  bo  rostwiera  mu  co  chwi- 
la szerokie  pole  do  własnych  pomysłów.  Wszelakoł  tylko 
talent  niepospolity  zdoła  jćj  używać  s  korzyścią.  Czasami 
i  w  filozofii  gra  ona  rolę,  gdzie  pragniemy  wiele  powiedzieć 
na  kilku  stronkach  i  dla  tego  muskamy  rzecz  nasze  jak  jaskół- 
ka wodę,  chwytając  za  najgłówniejsze  i  największy  interes 
mające  jćj  punkta.  —  Ucz  wynalazcza  ma  tam  miejsce, 
gdzie  nie  całą  naukę  wykładamy,  lecz  to  tylko,  co  odkryliś- 
my w  nićj  nowego  i  dotąd  nieznanego.  Natrafiasz  ją  nieraz 
w  maiyeh  naukowych  dziełkach,  poświęconych  świattu  i  po- 
stępowi. Uei  ta  podoba  się  łatwo  i  robi  nam  wnet  wielkie 
inię,  bo  jak  błyskawica  po  błyskawicy,  tak  w  nićj  paragraf 
po  paragrafie  świeci  nowościami,  o  jakteli  nikt  nie  marzył. 
—  Ucz  huczna  wraaide  odrzuca  wizelką  tyittmatyczncMti 


488  Systemai^ka.    S.M. 

naokową,  wiielki  pwządek  w  lUBiejętaoMach  iwyenjoj 
i  tumani  się  jak  jeniainy  duch  pijak,  idąc  nieraz  sa  najdiik- 
szym  i  najdziwaczniejazym  hnmoren.  Palnąć  na  jćj  podbód, 
nigdy  nieodgadniei,  jaki  jój  krok  następny.  Pisma  sławnego 
Jean-Paula  dają  tu  dość  wzorów. 

e)  Ucz  jest  ogniwnicza^  rejestrowa  i  słowniko* 
wa,  aietlł.  gyllogistica,  tabellaris,  et  didicMiaria.  Pterwsia 
pomsza  się  w  ciągłych  ogniwnikach»  jest  nudna  ai  do  nie- 
snośności  i  dla  tego  Ii  w  pewnych  razadi,  np.  gdzie  ^odii 
o  krótkie  okazanie  awoiności  jakiego  dzieła,  moie  być  uiyta 
s  korzyścią;  druga  jest  rejestrem,  który  objaśniamy,  jak  np. 
w  niniejszym  rzeczy  naszćj  numerze;  a  trzecia  jest  naukowym 
słownikiem,  jak  np.  w  niemieckićm  Conversations-Łexicon 
i  mnóstwie  innych  Encyklopedii. 

fj  Ucz  jest  ostrocka  lub  męska,  m.  pragmatica, 
i  nagodoa  lub  białogłowia,  m.  schedia.  —  Ucz  ostro- 
cka nie  stara  się  o  przedstawienie  rzeczy wistćj  prawdy,  lecz 
naciąga  ją  ku  pewnym  celom,  np«  religijnym,  politycznym, 
patryotycznym  itp,  Jest  to  ucz  stronnictw,  bojów  Uterackidi 
i  polemiki  wszelkiego  rodzaju.  Tu  wybieramy  to  tylko 
z  rzeczywistój  prawdy,  co  nasze  zamiary  popiera  i  stawiamy 
je  razepi,  usiłując  przez  to  zaimponować  światu.  W  histo- 
ryi  powszechnój  okazuje  się  ucz  ta  dość  często.  Bossuet 
np.  pokazując  w  dziejach  ludzkości  oczywisty  rząd  Boga,  lub 
Rottek,  tak  wykładając  dzieje,  aby  jego  historya  dała  poiity-* 
czno-Iiberalny  popęd  spółcześnemu  światu,  dali  wzory  ostro- 
cki^'  uczy.  —  Ucz  nago  dna  wychodzi  zwykle  z  nagody, 
np.  z  jakiego  wydarzenia,  i  daje  nam  lekcyą.  Ona  panuje 
w  rozmowach  towarzyskich,  w  wychowaniu  domowćm  dzia- 
tek itp.  Matka  w  nićj  celuje  i  nagodnie,  gelegentlich, 
bez  przygotowania  się  i  prawdziwie  stante  pede  oświeca 
młody  rozum  obywateli  przyszłego  człowieczeństwa. 

gj  Da  jest  tajemna  i  pubiiczna,  m.  esoterica  et  ezo^ 
tarioa.  Pierwsia  ma  mi^ce,  gdy  odkrywamy  najgłębsze 
skaił>y  mądrości  iudzki^  wybranym  i  godnym  tego  ncraioi 
naszym,  skoro  ci  atoiyli  pierw-  przysięgę,  lub  dali  oroezyala 
słowo  hononi,   ii  rzeczy  takidi  przed  gminem  nieidradzą; 


Systematyka,    s.  00.  469 

draga  prawi  w  prienośoiacfa  i  gadkach,  i^akie  lubi  pospólstwo; 
tamta  daje  csyste  złoto»  ta  sai  poałocone  otr^y.  W  staro- 
iytoosci  panowała  tajemoa  uea  wsiędaid.  Pytagoras  i  Plato 
jćj  uiywał.  Na  niój  opierała  się  mądrość  wszech  mysteryi. 
Ucz  publiczna  jest  diarakterystyką  czasów  nowych.  Wsze- 
lakoł  w  dyplomatyce  ćwieckićj  i  ducbownój  znajduje  aię  je«- 
sacze  ucz  tajemna »  równie  jak  u  wolnych  mularzy. 

k)  Ucz  jest  treicianowa  i  rospłodnia,  m.  argumen- 
tosa  et  regeneratiTS.  Pierwsza  stawia  na  czele  treiciany, 
argumenta;  które  można  uczniom  dyktować  i  które  są  ści- 
śniętą przedmiotu  treścią,  późniój  zaś  objaśnia  je  obszernie, 
jak  to.  jest  np.  w  naszój  Chowannie;  druga  polega  na  tćm 
ie  przedmiot  nasz  rospładza  się  tak,  jak  ród  ludzki,  w  któ- 
rym ojciec  płodzi  syna,  a  syn  wnuka  itd.,  t.  j.  że  jedno  ros- 
czlonie  przedmiotu  przechodzi  co  chwila  w  inne  po  sobie  na- 
następnjące.  Ucz  rospłodnia  panuje  w  loicznćj  syste- 
matyce Myślini  naszćj,  które  wykładamy  właśnie. 

4)  Oprócz  tak  wielkiój  liczby  osobnych  uczy  rodzajów, 
są  jeszcze  inne,  a  zgoła  zasługujące,  przynajmniój  pod  wzglęr- 
dem  jasności  wykładu^  na  numer  udzielny. 

Ucz  jest  akademicka  lub  umiejętnicza  i  szkolna^ 
które  nosiły  dotąd  dziwaczne  nazwy,  i  j.  m.  acroamatica  et 
eroteroatica.  Ucz  akademicka  panuje  po  umicjętniach 
i  w  dziełach  umiejętnych,  a  polega  na  tóm,  ie  professor  lub 
autor  sam  prawi  od  początku  do  koóca,  nicfwdąjąc 
się'  bynajmniój  ze  słuchaczem  lub  cżytehiikiem  i  nieprzypu- 
szczając  go  do  głosu.  Ule  semper  doctor,  vos  autem  sem- 
per  aaditores.  Ucz  zaś  szkolna  polega  na  cięgłom  pytaniu 
się  uczniów,  słuchaniu  i  poprawie  ich  odpowiedzi,  a  panuje 
po  gymnazyach,  liceach  i  innych  szkołach  niższych.  Pierwsza 
jest  teoretyczna,  druga  praktyczna. 

Ucz  akademicka  jest  dwojaka:  ustna  i  piśmienna,  m. 
improTida  et  lectoria.  Pierwsza  polega  na  tćm,  ie  profesor 
mówi  wciąi  ustnie,  t  j.  bez  kartki  w  ręku,  jak  pastor  pro- 
testancki swe  kazanie,  czyli,  ie  improwizuje;  druga  zaś  na 
tóm,  ie  professor  czyta  tylko  to,  co  pterwćj  napisał  i  cza- 
sami trudniejsze  miejsce  u$lni#  objaśnia.  Oba  te  uczy  ro- 
li. 40 


% 


470  Systematyka,    f .  «9. 

dsaje  mają  równe  laiety  i  wady.  Uei  ustna  jest  iywa,  pny* 
jemoa*  przystępna,  piimienna  saś  gruntowna,  dokładna  we 
wszystkiim,  ściśle  umiefętna;  ustna  inown  przemienia  profes- 
sora  po  kilku  lab  kilkunastu  latach  w  miałkiego  gadułę  •  kra- 
marza anekdot,  piśmienna  zaś  jest  zawsze  trupią  rzeczą  dla 
słuchaczów  i  przeistacza  professora  s  czasem  w  pedanta, 
który  rok  rocznie  ciyta  toisamo  bez  najmniójszych  przydatków. 
Co  począć  śród  tych  symflegadycznych  skał?  Czytaj  twój 
przedmiot  tak  długo,  dopóki  dzieła  niewypracujesz  naie- 
tycie.  Poźniój  kai  je  wydrukować  i  wykładaj  przedmiot 
ustnie,  dawszy  uczniom  ksiąikę  do  ręku  Przedmioty ,  które 
obrobiłeś  y  wykładać  będziesz  zawsze  ustnie,  a  nad  któremi 
pracujesz,  piśmiennie.  Tym  sposobem  codziennie  jednoczyć 
będziesz  obie  te  uczę,  s  korzyścią  dla  słuchaczów  i  calćj 
publiczności. 

Ucz  szkolna  znowu  jest  czworaka:  rozmowcza,  di»- 
iogica,  sokratyczna,  socratica,  katechetyczna,  catecfae- 
lica,  i  badawcza  lub  śledcza,  ezaminatoria.  Ucz  roz- 
mowcza polega  na  tóm,  ie  nauczasz  innych  śród  mniój  lob 
więcćj  poufałćj  rozmowy.  Znajdziesz  ją  nietylko  w  szkoK 
lecz  takie  w  rodzicielskim  domu,  i  w  towarzystwie  sławnego 
filozofa  Inb  innego  uczonego  z  młodszymi  jego  przyjaciółmi. 
Ucz  Sokratyczna  opiera  się  na  tak  wyrachowanych  i  zrę- 
cznych zapytaniach,  te  uczeó,  pomyśliwszy  chwilę,  sam  od- 
krywa prawdę,  którćj  mieliśmy  go  nauczyć.  Uczą  taką  ce- 
lował Sekrates;  stąd  tei  jćj  nazwisko.  Ucz  to  przewyboma, 
bo  budzi  ducha  młodego  i  przejmuje  go  radością  mocy  wy- 
nalazczo] ;  przeciet  używana  nie  na  miejsca,  lub  zbyt  często, 
wiedzie  do  śmieszności  i  utrudnia  rzecz,  zamiast  ją  ułatwiać. 
Były  nieraz  jut  czasy,  w  których  ucz  ta  stała  się  Dydaktyki 
eiętką  diorobą.  Ucz  katechetyczna  opiera  się  na  kate- 
chizmie, którym  jest  nietylko  kościelny,  lecz  katdy,  co  daw- 
szy uczniom  pytanie  i  odpowiedz,  kaie  uczyć  się  odpowiedzi 
na  pamięć.  Jest  to  pseudo-mechaniczno-sokratyezna  ucz, 
które  pedagogika  potępia  od  dawnych  juz  czasów.  Ucz  ba- 
dawcza łub  śledcza  polega  na  tóm,  te  badasz  ucznia,  czyli 
to  pojął  nałetycie,  oo  mu  wyłotyłeś,  i  śledzisz,  czyli  nauczył 
ttf  na  pamięć  tego,  co  mu  przeznaczyłeś.     Jest  to  pewien 


Systematyka.    $.  09.  i  100.  471 

środM  między  sokratycsną  i  katttehfttyeioą  ucią,  oraz  zwy- 
ezajoa  ucz  sikolDa.  Ucz  ta  ma  dwa  odeiefiia,  t  j.  ucz  powta-- 
rzająca  m.  repeCitira  i  ucz  adsłucbiwająca,  m.  recttathra* 
Pierwsza  powtarza  zawsze  przedmiot  od  samego  początku, 
ai  do  miejsca  ostatniej  lekcyi,  co  konieczna  z  dziećmi  ^  druga 
polega  na  odsłochiwaniu  uemiów  po  kolei  z  zadanego  im 
k^iralka  do  nauczenia  się  na  pamięć.  O  ileż  dobrego 
daje  nam  luba,  ukocbana  szkoła^  od  którćj,  gdyśmy  ją  ukoń- 
czyli, racz  nas  uchować  Boie!  Mamy  tu  nie  nauczy  ciel-* 
stwo,  lecz  siao  ucznia  na  myslii 

Oto  już  wszystko,  co  loika  może  powiedzieć  w  kró- 
tkości o  mniejętnćj  i  nieumiejętnćj  uczy.  —  Ale  na  co  się  zda 
ucz,  choćby  i  najdoskonalsza,  skoro  słuchacza  lub  czytelnika 
naszego  nieprzekony warny?  Nie  ślepa  wiara,  nie  ojcowska 
dobroduszna  wrada,  lecz  przekonanie  jest  umiejętności 
celem.  Kto  nas  przekonywa  o  prawdzie  swćj  rzeczy;  ma 
ucz  istotnie  mistrzowską  i  filozoficzną,  ma  ucz  boską!  Jak 
ludzi  przekonać?  Trzeba  im  prawdy  dowieśdź  całą  potęgą 
naszćj  mądrości.  Ucz  przeto  przechodzi  bespośrednio  i  ko- 
niecznie w  dowodzenie,  a  dowód  jest  jćj  celem  i  koroną. 


g.  too. 

Dowód   rzeczy. 

1)  Dowodzenie^  probatio,  argumentatio,  dasBewei- 
sen,  niejest  czćm  innóm,  tylko  umiejętnćm  utwierdze- 
niem tćj  rzeczy,  które  wykładamy,  t  j.  okazaniem  jćj 
prawdziwości,  ile  podobna,  ku  powszechnemu  przekonaniu. 
Jest  to  więc  wykład,  wedle  pewnćj  i  stałej  uczy  zajmu- 
jący się  orzeczenia  rostoczą;  zaczóm  rozwijanie  po- 
działu, a  z  nim  całokształtu  i  pierwiastku.  Przed- 
miot Systematyki  naszćj  jest  tedy  również  tutaj  tenże  sam. 

pOTÓwnywając  bliżćj  pojęda  uczy  i  dowodzenia, 
spostrzeżemy  między  niemi  bezwzględną  jednią.  Czy«- 
Jiż  ucz  umiejętna,   ustawiająca  każdy  przedmiot  na  sw^ 


472  Systematyka.    %.  100. 

miejsca  i  odftaniająca  ftanowiska  tego  konieciiioić,  oiejest 
jaŁ  dowodzeniem?  Gzyiii  od  stanowiska  umiej^ego,  jakie 
lajmuje  każdy  przedmiot  w  naszym  całokształcie »  niezawisło 
pojęcie  tego,  csćm  on  jest  w  istocie^  t  j.  poznanie  prawdy? 
Skoro  tak  się  rzecz  ma;  to  nez,  umiejętna,  okazojąc  konie- 
osność  stanowiska  przedmiotów,  okaznje  zarazem  konie- 
czność tego,  czóm  są  w  istocie,  t  j.  dowodzi  idi  flozo^ 
fiknie.  Tak  jest;  ucz  istnie  umiejętna,  nieCytko  jest 
jut,  aie  jak  to  wnet  ujrzymy,  jest  jedynie  prawdzi- 
wym, jedynie  filozoficznym  dowodzeniem!  Nie  dare- 
mnie Hegei  i  jego  szkoła  twierdzili,  te  cała  spekulacya  jest 
uczą,  ie  od  uczy  wszystko  zalety,  te  znaleść  ucz  pra- 
wdziwą, jest  to  tyle,  co  postawić  filozofią  na  wiecznśj 
opoce;  niedaremnie  tei  słynęła  i  słynie  dotąd  ucz  He- 
glowska! Ucz  jest  dowodzeniem  w  swój  istocie,  przecho- 
dzi zatćm  w  dowodzenie,  jako  na  pełniejszy  stopień 
własnego  rozwikłania  i  przedmiot  Systematyki  naszćj  nie- 
zmienia  się  wcale.  —  Wdajemy  się  bliiój  w  istotę  dowodu. 
2)  „Dowieśdź  jakiego  zdania^  —  mówi  J.  F.  Fries, 
a  z  nim  cała  dotychczasowa  loika,  —  jest  to  tyle,  co  wy— 
%  dobyć  pewną  prawdę  s  prawdy  zdafiia  innego.  Dzieje  się 
to  wtedy,  gdy  zdanie  jakie  robię  awoinikiem  pewnego  wy- 
niku, mającego  prawdziwe  przesłanki.  Dowodami  są 
przeto  wyniki,  tak  pojedyncze  jak  złoione;  formą  dowo- 
dów jest  awoiność  tych  wyników,  a  treść  dowodów 
leiy  w  wynikowych  przesłankach.*^  Wybornie!  odrzekamy. 
Zaczóm  dowodami  są  wyniki,  mające  dwie  przesłanki,  czyli 
umysłniki,  syllogizmy!  I  rzecz  to  słuszna,  bo  rozum- 
niki  zmieniają  Ii  formę  danego  zdania,  niewydobywając 
z  niego  źadnój  prawdy  nowćj,  a  mysłniki,  t.  j.  analogia 
i  indukcya,  niedają  nam  dowodów  istnych,  lecz  hypotezy. 
Tak  rosprawiano  dotąd.  Wybornie!  odpowiadamy  raz  jesz- 
cze, pewni  będąc,  źe  nam  poklasną  w  dłonie,  wszyscy  ci 
drodzy  ziomkowie,  co  tak  chętnie  po  towarzystwach  i  dzien- 
nikach ścierają  się  wzajemnie;  a  syllogizmy  spiczaste 
i  krętorogie  wywodzą  przeciw  sobie  do  boju.  I  eói  in- 
nego mogłoby  być  dowodem  prawym,  jełeli  nie  syllogitm, 
prosty  lub  złoiony? 


Syst^natyka.    f .  i  oe.  473 

Atoli  waty  my  się  uczy  niótil  nMtępnąriwagę:  'Jeżeli  tył- 
Jio  syllogiBiBy  i  nic  więcćj  moie  być  dowodem;  to  jednego 
tyllogismu,  skora  go  przecią,  dowodzić  trzeba  drugim  syl- 
kgiimein:  Ta4  jest?  Cóż  stąd  wynika?  Oto,  ie  zdania 
mego,  kl6re  wywiodłem  syllogistyczoie  z  dwu  przesłanek, 
niedowiodłem  naleiycie,  bo  jeSzcze  prze^anki  pozostają  do 
dowodzenia.  Wydobywam  więc  przesłanek  ten  z  innydi  prze-- 
ałanek,  lecz  rzeczy  niedowiodłem  jeszcze,  bo  znowu  danyckt 
przesłanek  dowieśdź  polńeba.  Dowodzę  idi,  lecz  to  takie 
okazują  się  dwie  przestanki,  wymagające  dowoda  i  tak  4alć} 
bez  końca.  Tym  sposobem  poruszać  się  będę  w  crągłycb^  b^i^ 
wnikaoh  od  jednego  do  drugiego  syllogizmn  przez  całą  wie-^ 
czność,  i 'zdania  mego  niedowjodę,  gdytnieznajdę  nigdy  takich 
przesłanek,  które  niebyłyby  wyniknikiem  z  innych  przesłanek, 
t  j.  niaznqdę  przesłanek  niepotrzebujących  doWoda,  wyjąwszy 
chyba,  gdym  przyjął  je  na  ślepą  wiarę!  W  takim 
razie  niema  dna  dowodzenie  nasze,  na  którćm  oprzećbysię 
mogło,  i  aiezna  ostatecznego  zaspokojającego  powddn.  Czy^ 
lit  rzecz  fa  ńierostwiera  szerokich  podwoi  do  pogańskiej 
Świąlnioy  przewrająccgo  mózg  w  głowie  i  rozdzierającego 
nam  serce  Skeptycyzmn?  Zaczćm,  musi  być  koniecznie  jakii 
pewnik  poznania  bespośredni,  na  którym  opierają  się 
wszystkie  nasze  syHogłzmy.  Jełeli  tak,  to  pewnik  ten  jest 
tysiąckroć  większym  dowodem  od  całćj  armii  nanych  dowo* 
dów.  Syllogizmy  przeto  nie  są  i  niemogą  być  jedyoemi  do- 
wodami. Dowiedliśmy  tu  rzeczy  nasz^  syllogistyczoie 
dla  tego,  ie  mówiliśmy  do  tych,  co  li  syłlogizm  uwalają 
ca  dowód. 

Przypuśćmy  wreszcie,  iź  za  pomocą  syllogisroów  można 
dowieśdź  czego  naleiycie.  Alei  S]fllogizm  jest  tylko  pewną 
myślenia  foi^mą,  akoro  jego  przesłanki  niepolegąją  na 
bespośredmn  poznania  pewniku.  Sylogizm  przeto  byłby  U 
formalnym,  nie  zaś  istotnym  dowodem.  Tak  tei  jest 
rzeczy wiśoie.  AtóIi  formalnie  dowieśdź  moina  wszystkie- 
go na  świecie  pro  et  contra.  Bierzemy  tu  przykład.  Boi- 
zaoo  Qlrzymiqe  w  loice  swój,  ii  znajduje  się  nieskoń- 
•zoiie  prawd  mnóstwo  i  daje  na  to  formalny  dowód  na^ 
II.  40* 


474  Systematyka,    i  l»8. 

slopny:  ,»Kio  sądtit  iej«sl  tylko  prawda  jedna,  jedyna, 
niechaj  nii  pozwoK ,  ie  ją ,  jakiekolwiek  ona  ma  maeienie, 
naiwę:  A  jest  B,  a  dowiodę  sarai,  łe  opróez  iój  prawdj 
pnynajmnićj  jedna  jeszcze  być  nusi.  Albowiefli, 
gdy  mi,  com  nekł  właśnie,  aaprzeezysz;  mosisa  sdanie: 
Oprócz  prawdy  A  jeat  B,  niema  iadnAj  innśj 
prawdy  i  być  niemoie,  nzna^  za  prawdę  Zdanie  te 
przeeiet  r6ini  się  oczywiście  od  pierwszego  zdania:  A  jett  B^ 
bo  składa  się  z  innych  zapełnię  loicinych  żywiołów.  Stąd 
wypada,  łe  zdanie  to,  skoro  jest  prawdziwe,  o  czóm  nie 
wątpisz,  jest  prawdą  drugą,  obok  prawdy  pierwszój  stawa- 
jącą.  Niejest  więc  prawdą,  ie  znajduje  się  t]4ko  prawda 
jedna,  jedyna,  lecz  prawdą  jest,  ie  znajduje  się  prawd  dwie.** 
Wypadek  ten  robi  Bolzano  celem  dalsaój  aigumentacyi  i  po- 
dobnymie  sposobem  okazuje,  ii  nieprawdą  jest,  ie  znajduje 
się  prawd  tylko  dwie,  lecz  jest  ich  przynajmniśj  trzy.  Póiniój 
dowodzi,  ie  jest  ich  przyn^osniój  cztery,  pięć,  dziesięć  i  tak 
dalćj  bes  końca,  ie  przeto  jest  ich  niesłychane  mnóstwo.  — 
My  przeciwnie  utrzyoojemy,  ie  znajduje  się  tylko  jedna, 
jedyna  prawda,  którą  jest  Bóg,  oraz  w  naszój  „Grand- 
lagę''  dowodzimy  rzeczy  następnie:  „Crdyby  znajdowało  się 
prawd  wiele  nie  zaś  tylko  jedaa  i  jedyna;  to  prawdy  te  mu- 
siałyby, albo  nierółnić  się  albo  tei  róinić  się  od  aieliie^ 
t  j.  jak  Niemcy  mówią:  entweder  identisch,  oder  diffe- 
rent  setn.  Skoro  nieróinią  się  od  siebie,  esy  li  są  identycz- 
ne, to  są  prawdą  jedną  i  jedyną.  Skoro  zaś  różnią  się,  to 
jedna  z  nich  musi  być  więcój  lub  mniój  prawdziwa  nii  druga, 
druga  takie  mniej  lub  więcój  prawdziwa  nii  trzecia  i  tak  da- 
lćj *  bez  końca.  Żadna  prawda  stoli  niemeia  być  ani  mniój, 
ani  więcćj  prawdziwa,  gdyi  w  obu  rasach  przestałaby  hji 
rzeczywiście  prawdziwą,  czyli  prawdą,  zniosłaby  sama  sie- 
bie, zostałaby  nieprawdą.  Zacsóm  jest  tylko  jedaa,  jedyna 
prawda.''  —  Bolzano  dowiódł,  —  pomimo  tego  ie  wynik 
jego  przypomina  nam  Zenonowego  Zółwiogonia  i  jest 
urseknikiem,  —  rzeczy  swćj,  ze  strony  formalnól,  nale- 
iycie:  my  podobniei.  Wsaelakoi  przeciwieństwo  tu  oczy- 
wiste i  sprawa  nierosstrzygnięta.  Któi  lady  na  ałolą  słnsz- 
ność  za  sobą?     Sławne  cztery  Kantowskie  przeciwskaay  lub 


Systematyka.    %.  100.  475 

dąiki,  t  j.  aotynomie;  dowody  wolności  i  &ialDoiei)  jakick 
pełno  8  csasów  priedkantowskich;  dowody  nieniateryalDosci 
i  nateryalBOŚciy  nieśmiertelDOŚci  i  śmiertelDOŚci  duszy,  które 
słyseec  ńę  dd^ą  i  dziś  jesicze  tu  i  owdzie;  nie  sąi  to  wybór** 
BO  tutaj  przykłady?  Ale  po  co  te  korowody !  Wei  dwie  prze- 
ciwne sobie  gazety  emigracyjne,  lub  posłuchaj  jakiój  dysputy 
między  dwoma  ziomkami!  Równie  jeden  jak  drugi  tęgą  jest 
głową  i  okazuje  rzecz  swą  tak  doskonałemi  syllogizmami,  ie 
przeciw  icli  argumentom  niemoże  rzec  ani  słowa.  Oni  prze- 
cież zwalają  wzajem  swe  dowody,  depcą  rzecz,  półniój  sami 
siebie  nogami;  skłócili  się  i  rozeszli  wreszcie,  i  kaidy  ma 
słuszność,  i  żaden  żadnego  nieprzekonałt  I  gdzież  tu  święta 
prawda?  I  czyliż  takie  dowodzenie  zdoła  być  istotnćm 
dowodzeniem?  Pourywaliby  sobie  loiczne  swe  głowy  ludzie 
tym  sposobem  i  porozumiećby  się  niemogli,  a  umiejętność, 
filozoGa,  byłaby  budowaniem  wieży  babilońskiej  i  pomiesza- 
niem języków! 

Z  rosprawy  naszćj  wynika  prawda  następna:  „Co  tylko 
zechcesz,  co  ci  się  podoba,  tego  dowieśdź  możesz 
syllogizmamL  Lecz  syllogizmy  są  U  formalnemi 
dowodami,  zaczón  dopiero  półdowodami,  bo 
i  oczywistój  nieprawdzie  zdołają  dać  formę 
prawdy,  t  j.  awożność.  Syllogizmy  przeto  mogą 
grad  rolę  między  Erystykami,  Sofistami  i  Schola- 
stykami, Ł  j.  między  kłótniarzami  wszelkiego  ro- 
dzaju, lecz  filozof  odpycha  je  od  siebie,  jako 
niedostateczne  dowody.  Biorąc  rzecz  ściśle,  nie- 
dowodzą  one  niczego.  —  O  jakże  smutny  jak  upoko- 
rząjący,  szcsegótniój  dla  Hegelianów,  którym  myślem'e  i  awo- 
ftnośc  są  wszystkiem,  jest  ten  wypadek!  Smutny  upokorzający 
OD  zaiste,  ale  prawdziwy!  Gzylii  więc  Syllogizmy  iadoemi 
nie  są  dowodami?  Są  dowodami,  lecz  tylko  formalnemi. 
Mogą  znaczenie  mieć  pewne  w  Matematyce,  Loice  lub  innój 
jakiój  umiejętności  formalnćj,  wszędzie  tam,  gdzie  idzie 
o  sarnę  formę  myślenia,  o  awożność;  ale  w  filozofii,  ale  taiń» 
gdzie  chcemy  poznać  istotę,  jest  to  czcza  gra  w  karty, 
pusty  gwar  wyrazów!  Filozof  też  niewdaje  się  s  takimi 
w  rosprawy,   których  cała  potęga  opiera  się  na  syllogistyce. 


476  Systematyka*    f.  teo« 

To  istne  rzeciniki!  Takim  hidtióiD  vm  dioda  o  prawdę, 
ale  o  scholastyczne  tryumfy  w  dysputach.  —  Czylii  więc 
twoje  mysłaiki  niesą  dowodami?  A,  to  eo  innego!  Nieby- 
ło tu  mowy  o  mystnikach,  które  są  wielkieou  całoksitał- 
tami  filoiofii,  ani  o  wynikach  w  ogóle,  leei  li  o  syi- 
logizmach,  t  j.  o  mysłnikach.  Czóm  są  mysłniki  pod 
względem  dowodu,  dowiemy  się  niezadługo. 

3)  „Bzecz  osobliwa!  I  cói  może  być  istotnym  dowo- 
dem, jeieli  nim  niesą  syllogizmy,  które  od  wszystkich  mędr- 
ców i  niemędrców  dotąd  za  to  uważane  były?  Czyliź  głos 
trzytysiącoletnićj  ludzkości  całćj  zdoła  mylić  się  tak  dalece?*' 
Niezo^taniem  tu  dłużni  odpowiedzi,  odrzekamy.  Wszakże 
nieburzyliśmy  nigdy  starych  warowni,  niezdołając  coś  silniej- 
szego wznieść  na  ich  miejscu.  Tym  czasem  robimy  uwagę, 
łe  Consensus  gentium,  ten  wielkierz,  co  t^k  chętnie 
łądałby  zostać  sprawdzianem  poznania,  okazuje  się  równie 
tutaj  niegodnym  dzierżenia  w  swój  dłoni  loiczno-królewskie- 
go  berła. 

Prawda  jest,  że  tak  powiem,  kuią  bez  granic,  a  amieję-* 
tność  powierzchnią  tój  kuii,  na  którój  kaidy  punkt  bez  wy- 
jątku jest  początkiem,  środkiem  i  końcem.  W  umiejętności 
jest  pierwiastek  samymie  całokształtem,  a  całokształt  znowu 
pierwiastkiem;  w  niój  każdy  rozdział,  kaidy  paragraf,  kaidy 
przedmiot  pojedynczy  jest  tymże  całokształtem  i  pierwiast- 
kiem, jest  kołem  tejże  miary  oo  całość,  lecz  opisanym  na 
powszechnój  kuii  w  innym  zakresie.  Jest  to  wciąi  jedna 
i  tażsama  całkowita,  pełna,  nierozdziełoa,  organiciofsi  i  iywa 
fiłozofia,  stawiająca  oo  chwila  w  podróiy  swój  wieccn^  krok 
nowy  i  zmieniająca  swą  staoyą.  Cói  s  tąd  wynika?  Oto,  śa 
jeieli  chwytasz  za  jaki  punkt  filozoficzny,  jcteli  wyjmujesa 
i  lilozoficanego  całokształtu  jaki  pojedynczy .  praedmiot  i  pra- 
gniesz dowieidź  go  istotnie;  to  musisz  opisać  całe  filo- 
lofiozne  koło  na  powszechnój  kuli,  t.  j.  przedstawić  w  krót- 
kości całą  filozofią  i  zrobić  rzecz  twą  tego  przedstawienia 
koniecznem  wypadkiem.  Tak  silny  filar,  na  istocie  praw- 
dy całej  oparty,  może  być  jedynie  istotnym  dowodem.  Stąd 
nowo-loiczna  prawo:     „Dla  pojedynczych    filozoficz- 


Systematyka,    t  100.  477 

nyoh  przedmiotów  wszelkiego  rodzaja  znajduje 
•ię  li  jeden  dowód  istotny,  t  j.  przedstawienie 
filozofii  całój  stosowne  do  cela  i  oparcie  na  nióm 
swój  rzeczy.  Dowód  taki  zowie  się  Wywodem  a  po  ła- 
cinie Deductto. 

Chcesz  dowieśdź,  czóm  jest  człowiek?  Jest  to  ostatni 
rozdział  całój  filozofii;  zaczóm  przedstawić  musisz  ku  twemu 
celowi  filozofią  Boga»  natury,  ducha,  przediwiata,  świata 
i  pozaświata,  jaźni  i  niejaźni,  bóstwa  i  niebóstwa  itp.  itp, 
musisz  wywieśdź  miliony  prawd  stanowiących  s  sobą  jeden 
łańcuch,  i  ten  wywód  zrobić  twym  dowodom.  Chcesz  do- 
wieśdi,  czóm  jest  wolnoió  ludzka,  czóm  jest  państwo,  czóm 
duch,  czóm  magnetyzm  itp;  jakie  długą  napisać  ci  trzeba 
rosprawę!  Cói  to  znaczy?  Oto,  ie  cała  filozofia  jest  tu 
dowodem,  które  o  tyle  przedstawić  musisz,  o  ile  konieczność 
tego  wymaga,  o  ile  s  tego  wywodu  rzecz  twa  niewyświeci 
się  w  słonecznój  swój  pełni.  Tą  jedynie  drogą  zdobyć  można 
obce  przekonanie  i  dać  światu  do  wód  istotny;  tą  drogą  chodzili 
teł  filozofowie  od  wieków,  a  nawet  tacy,  co  w  loikach  swych 
zapewniali,  ie  syllogizm  jest  dobrym  dowodem.  —  1  jest  to 
naturalna.  Jakim  sposobem  filozof  sam  przyszedł  do  pozna- 
nia prawdy,  takim  też,  a  nie  innym,  przywieśdz  może  do 
tegoż  poznania  swych  słuchaczów,  lub  czytelników.  Prawda 
jest  tylko  jedna  i  jeden  długi  gościniec  wiedzie  nas  do  jój 
świątyni.  Jeżeli  pragniesz  komu  odsłonić  choć  jeden  ma- 
ły obrazek  istoty  rzeczy  w  świątyni  tój  zawieszony  po- 
trzeba Ci  z  nim  odprawić  cały  ten  długi  gościniec,  który  sam 
odprawiłeś,  a  przynajmniój  taką  część  jego,  jak  daleko  się 
twój  towarzysz  od  świątyni  znajduje.  —  Dla  tego  prawdzi- 
wy to  kłopot  dla  polskiego  filozofa,  gdy  ma  coś  przesłać  do 
pism  peryodycznych.  Publiczność  żąda  czytać  niewiele, 
i  woła:  krótko  a  węzłowatol  rzecz  tymczasem  wymaga 
długiego  filozoficznego  wywodu.  Piszesz  krótko  a  wę- 
złowato,  ile,  bo  rzeczy  twój  albo  niedowiedztesz,  albo  tei 
zarysów  twych  ogólnych  nikt  niezrozumie;  piszesz  znowu 
rozlegle,  także  ile,  bo  rzadko  kto  Cię  przeczyta!  Leci 
jeszcze  przykrzejsze  położenie  filozofa  jest  w  zwyczajnóm 
towarzystwie.     Rzekł  coś,  pewien  Jegomość,  co  rej  wodzi 


478  Systenatyka.    i.  100. 

w  całój  okolicy,  lect  nienia  ani  wyobrałenia  o  OoEOficaiyai 
necty  wywodzia,  wymaga  dowodu.  Filosof  mówić  zaczpa 
i  udaje  się,  jak  powinien,  do  wywodu.  On  las  woła;  nie 
oto,  nie  o  to  mi  chodzi  Motpaniel  1  rotmawiajie  tu 
t  takim  filistrem !  Od  wymaga  niepodobieństwa  oesywistego 
i  niewie  o  Um;  wymaga  bowiem,  byś  mu  to  w  dsieaięcia 
słowach  wyjaśnił,  o  caćm  potridba  napisać  dwa  tomy,  lob 
cały  rok  wykładać  prelekcye,  do  czego  ty  sam  zaledwie  po 
dziesięciu  latach  badania,  czytania,  pracy  i  mozołu  doszedłeś. 
Nadto  wymaga  on  tego  niepodobieństwa,  tćj  niedorzeczności 
z  zarozumiałością  sobie  właściwą.  W  takich  razach  zawołał 
niejeden  juł  filozofa  Hossem:  o  sancta  simplieitas!  i  — 
nad  najlepsze  towarzystwa  przeniósł  łycie  samotne.  To  przy- 
czyna tak  zwanćj  dziwaczności  filozofów. 

Kaidy  przedmiot  więc,  choćby  nader  roałowainy,  jeieii 
masz  go  dowieśdź  istotnie,  musisz  oprzeć  stosownie  do  po~ 
trzeby,  na  krótszym  lub  dlułszym  filozoficznym  wywo- 
dzie, i  napisać,  albo  teł  ustnie  wyłoiyć  o  nim  rosprawę. 
Jest  to  konieczność  w  krainach  filozofii;  jest  to  naaze  twarde^ 
łelazne  fatum!  Inaczćj  będziem  mieli  na  celu,  nieprzefcoiMuiie 
innych,  lecz  wradę;  będziem  się  odzywali,  nie  dla  poznania 
i  jego  chwały,  lecz  dla  wiary  I  A  zwyczajnymi  wyników  uiy- 
wać  niemoiem,  bo  te  innemi  wynikami  lada  półgłówek  zb^e; 
bo  to  niewiedzie  nigdzie  do  końca  i  rosstrzygnięcia  rzeczy; 
bo  to  oznacza  dziś  miałką  mózgownią!  Jeden  raz  tylko  zna- 
my, gdzie  dla  rzeczy  naszych  niepotrzebujemy  robić  długieh 
filozoficznych  wywodów.  Gdzie  ten  raz  zachodzi?  W  filo^ 
sofii  całokształcie,  który  wykładamy.  Tutaj  wszystko 
to,  co  poprzedziło,  jest  z  natury  rzeczy  filozoficznym 
wywodem  tego,  co  następuje;  to  więc,  co  następne,  nie- 
wymaga  osobnego  filozoficznego  wywodu.  Wywody  filozo- 
ficzne mają  miejsce,  gdy  dowodzisz  czego  wyrywkowo; 
lecz  gdy  przedstawiasz  całość,  niepotrzebiąjesz  ich,  bo  w  łań- 
cuchu tym  jedno  ogniwo  uczepia  się  za  drugie  i  staje  się  naj- 
bliłssym  na  mnóstwie  innych  opartym  jego  wywodem.  Kto 
jest  nieprsyjacielem  drobnych  wywodów,  niech  chwyta  za 
przedmioty  rozległe.  Jełeli  niechcesz  długo  rosprawiać,  czćm 
są  np.  wyniki  stanowcze,  lub  rzecznicze  napisz  całą  loikęl 


Systematyka,    i.  1 00.  479 

Zadawszy  tobie  to  pytanie:  czćm  jest  ioika?  roawiąiesz 
je  napisaniem  całćj  loiki ,  która  będzie  wielkim  przedmiotu 
twego  wywodem.  W  takim  wywodzie  bfdą  niepotrzebne  nt 
wszystkie  podrzędne  pytania  osobne  wywody.  Tu  jedna  rzeca 
rozjaśnia  drugą. 

Każdy  całokształt  umiejętny  jest  iłozoficznym  wywodoBU, 
nietylko  dla  nanki  naszćj  w  ogóle,  leez  dla  wszystkiego,  co 
do  niój  naieły,  co  ona  w  sobie  mieści.  Teraz  pokazuje  się 
jak  na  dłoni  cała  wałność  stanowiska,  jakie  rosczłoniom 
przedmiotu  naszego  pneznaczamy  w  ogólnym  jego  cało- 
kształcie. Stanowisko  to  odsłania  bowiem  ich  istotą  i  jest 
btoty  tój  dowodem.  Konieczność  stanowiska  tego  jest  ko- 
niecznością naszego  dowodu.  Stąd  prawo  nowoloiczne: 
„Chcąc  dowieśdź,  ie  niebłądzisz,  łe  tak  a  nie 
inaczój  rzecz  się  ma  w  istocie;  staraj  się  kaide- 
ma  umiejętności  twój  przedmiotowi  naznaczyć 
prawdziwe  w  systemie  twym  stanowisko!  Stano- 
wisko to  jest  najdoskonalszym  i  jedynie  godnym 
uwagi  dla  niego  dowodem.  Gdy  zechcesz  przed- 
stawić go  osobno,  stanowisko  to  da  ci  natych- 
miast wywód  filozoficzny  którym  będzie  wszyst- 
ko, co  stanowisko  to  poprzedza."  Jak  wałne  jest 
umiejętne  przedmiotu  stanowisko^  przekonasz  się  snadno 
na  naszój  Myślini.  Czy  podobna,  byś  pojął  np.  czćm  jest 
istota  wyniku  w  ogóle,  gdybyśmy  Ci  nie  przedstawili  istoty 
zdania  i  pojęcia,  gdybyśmy  niewysłali  naprzód  Analytyki? 
Czy  podobna,  byś  zrozumiał  zgoła  ten  paragraf,  w  którym 
znajdujemy  się  właśnie,  bez  całćj  loiki,  co  go  poprzedzi- 
ła? Opisz  np.  zasadę  zgodności  pierwćj  niż  zasadę 
sprzeczności,  a  przekonasz  się,  jaki  stąd  zamęt  cię  ufo- 
dzi.  —  Skoro  stanowisko  umiejętne  jest  przedmiotu  isto- 
tnym dowodem;  to  rzecz  naturalna,  iż  ucz  umiejętna, 
która  stanowisko  to  wyznacza,  jest,  jak  rzekliśmy  na  po- 
czątku, dowodzeniem,  a  nadto  istotnćm  jedynie  do- 
statecznćm.  O  jakie  silnie  trzymają  się  tu  wszystkie 
Sylfy  i  gnomy  naszego  wiecu  za  ręce! 

Znamy  jul  wywód  filozoficzny,  ten  jedyny  dowód 
istotny,    w    ogóle.     Jest   on   zawsze   całą     filozofią, 


480  Systematyka,    s.  100/ 

w  pewnym  celu  napisaną*  wielkim  filoiofii  całokutAem. 
Terai  mamy  poniać  trzy  jego  postach  Leoz  postaci  te  ma* 
ne  są  nam  od  dawna;  są  niemi  prawdopodobnik,  praw- 
dowywodnik  i  bołyniec,  czyli  filozofia  natury,  filozofia 
ducha  i  filozofia  filozofii,  t.  j.  filozofia  boi^j  mądrości  obja- 
wionej w  rzecajwistćj  prawdzie.  Jeżeli  więc  przedmiot  twój 
należy  do  natury,  zrobisz  prawdopododnik,  lecz  filozoficznie 
pojęty;  jeżeli  należy  do  ducha,  zrobisz  prawdowywodnik; 
jeżeli  zai  do  istoty  rzeczy,  do  ich  jądra  wiecznego,  do  ich 
boskości,  zrobisz  bożyniec  twym  filozoficznym  wywo- 
dem. Czuł  tę  prawdę  Bako  głęboko,  lecz  niezdołat  jeszcze 
pomyśleć  i  wyrazić  j^  jasno.  On  bowiem  zbija  prawdopo- 
dobni i  prawdowywodnik  w  swą  iodukcyą,  a  tę  indukcją 
tak  właśnie  maluje,  jak  my  filozoficzny  wywód,  czyli  eduk- 
cyą.  Tu  odsłoniła  się  rola,  które  odgrywają  myślniki  na- 
sze na  błoniach  tego  paragrafu 

Sąż  przeto  formalne  dowody,  t.  j.  syllogizroy,  lub, 
jak  je  zowiesz,  umysłniki,  zupełnie  niczćm?  My  tego  nie- 
rzekliśmy  nigdzie.  1  owszem  opisaliśmy  ich  naturę  i  przed- 
stawiliśmy ich  istotę  dość  obszernie.  Wywód  tilozofi— 
'  czny,  bądź  osobno  występujący,  bądź  też  stanowiskiem 
przedmiotu  w  umiejętnym  całokształcie  wyrażony,  jest  isto- 
tnym dowodem.  Dowód  ten  poprzeć  można  umysłnikami, 
które  są  forma  I  nem  i  dowodami,  a  dowody  te  znowu  ja- 
kim bespośrednim  pewnikiem,  który  jest  essencyonalnym 
dowodem,  czyli  dowodem  treści.  Tym  sposobem  wyczer- 
piesz treść,  formę  i  istotę  rzeczy,  czyli  okażesz  ją 
w  całkowitćj  pełni.  Właśnie  na  tćm  polega  rostocz 
przedmiotu  i  wykład  jego  należyty. 

Skoro  na  tak  silnych  barkach  Herkulesa  opiera  się 
świat  filozoficzny,  i  tak  dzielne  dowody,  tak  potężne  bagne— 
ty  ducha  ma  pod  swemi  roskazy;  czemuż  filozofowie  nie- 
zgadzają  się  s  sobą;  czemu  już  od  wieków  niezdobyli  prze- 
konania całój  ludzkości?  Zarzut  ten  jeat  niefilozoficzny, 
a  zgoła  gminnie  płydki.  Filozofia,  jak  prawda,  jedna  i  je- 
dyna przez  wszystkie  swe  w  roziiczoość  bogate  czasowe  ob- 
jawy,   ulepsza  wciąż  i  coraz  bardzićj  swe  wywody.    Kie 


systematyka.    «.  100.  481 

co  rai  inne,  lecz  eorai  doskonalsze  i  pelniqsze  daje  ona 
wywodj.  Że  niezdobywa  przekonania  wszystkich,  rzecz 
to  naturalna,  albowiem  boska  prawda  jest  nie  gminu,  nie 
robaka  działem,  lecz  bóstwa,  t.  j.  takićj  istoty,  co  wyzwo- 
liła się  z  dybów  powagi,  wiary  slepój,  przesądów,  zwie*- 
rzęcości  itd.,  itd.,  co  uczuła  się  prawdą  wszechstronną, 
i  przez  to  zrobiła  się  zdolną  do  przyjęcia  godnego  Eucha- 
rystyi  świętój,  będącój  prawdy  wszechstronnój  wyrazem. 
O,  nie  marzcie,  ażeby  wszyscy  Śmiertelni  mogli  być  kiedy  filo- 
zofami! Jest  to  podobne  wymaganie,  co,  ałeby  krety,  szczury 
i  nietoperze  stały  się  Iwami,  a  zgoła  ludźmi! 

4)  Istota  dowodu  już  wyłożona.  Teraz  pozostają 
nam  do  przedstawienia  szkolno-ioiczne  wiadomostki. 

Dowodzeniec ,  fundamentum  prdiationts,  jest  tćni 
względem  dowodu,  czćm  dzieleniec  względem  podziału,  t.  j. 
kardynalną  jaką  zasadą;  calcem,  na  którym  dowody  nasze 
opieramy;  wzorcem  wedle  którego  dowody  budujemy^. 
W  Myślini  naszćj  np.  dowodzeńcem  jest  bożyniec,  zasada 
dostatecznego  powodu,  sprawdzian  poznania,  lub  tóź  sic- 
strzan  filozofłczndj  róźnojedni.  Dowodzeniec,  to  aeterna 
uniuscujusque  probationis  petra.  —  Bierzmo^  prineipium 
probalionis,  jest  początkiem  dowodu,  t.  j.  jaką  myślą  naj- 
pierwszą,  niepodobną  do  zwalenia,*  s  której  dowód  nasz 
wybiega.  Takiem  bierzmćm  są  bespośredoio  pewniki  po- 
znania: sentio:  ergo  res  est,  lub  cogito,  ergo  mens  est;  lub 
tói  sum  numen,  ergo  Deus  est..  Takićm  bicrzmćm  jrst  dla 
kaznodziei  jakie  zdanie  biblijne,  które  robi  mowy  swej  po- 
czątkiem, dla  zwyczajnego  człowieka  wielkierz,  t.  j.  vox  po- 
puli,  lub  przysłowie,  a  dla  tuzinkowego  loika  ogólnik  wy- 
niknikowy.  Bierzmo  ma  dać  ostatnią  przesłankę,  niewyma- 
gającą  dowodu  i  zupełnie  pewną.  Nićm  bierzmujemy 
nasz  dowód,  t.  j.  robimy  go  w  rzeczy  swój  niezachwianym. 
Skoro  bierzmo,  ta  potęga  pierwiastkowa,  jest  niewzruszone, 
i  dowodzeniec  nasz  filozoficzny,  spodziewać  się  można,  iż 
dowód  uda  się  i  obc^e  przekonanie  zdobędzie.  —  Mocniki, 
argumenta,  są  służebnymi  duchami  naszego  dowodu,  poje- 
dynczemi  jego  prawdami,  ogniwami,  Inb  cząstkami,  osobno 
wziętemi  wynikami.     Bierzmo  jest  jaką  bcspośrednią  pe- 

n.  41 


483  Systematyka,    t.  tOO. 

WDOŚcią,  moeniki  caś  są  pośredniezemi  dowodami,  mię- 
diy  bienmem,  a  celem  dowodu  lełącemi,  wywodsąGemi 
neci  nasze  z  bienroa  i  okaiującemi,  ii  tak  jest,  a  nie 
inaczój.  Mocniki  zowią  się  tak  dla  tego,  ie  mocuj 4  nasz 
dowód.  —  Źegadlo,  nenois  probationis,  jest  t^m,  co  nas 
do  dowodzenia  rzeczy  podiega,  bądź  to  miłoić  prawdy,  bądi 
własny  interes,  bądź  dobro  stronnictwa,  do  którego  nale— 
łemy.  Dobra  nagroda  jest  np.  dla  adwokata  iegadłem, 
ii  broni  całą  swą  potęgą  sprawy,  którę  sam  uznaje  za  nie- 
sprawiedliwą. Łaciński  wyraz  neryus  znaczy  tu  bicz  po- 
budzający. —  Znajdujesz  w  pismacb  jeszcze  wzmianki 
o  przedmiocie  dowodzenia,  objectum  probationis 
i  o  dzielności  dowodu,  vis  argumentationis.  Pojęcia 
te  niewymagają  objaśnienia. 

Formalna  doskonałość  dowodu  opiera  się,  wedle  loiki 
starćj,  na  prawach  następnych:  „Niepopełnij  iadnego 
myinika,  t.  j.  ani  błędnika,  ani  zdradnika.  Xe  fiat 
paralogismus et  sophisma.  Strzei  się  przedewszystkiem 
przed  mylnikami  mateczniczemi,  t.  j  przed  olśni  — 
kiem,  wychopniem,  wardęgą,  skoczkiem  i  błai- 
kiem.  Ne  fiat  petitio  prtncipii,  vitium  subreptionis ,  pro- 
batio  plus  vel  minus  probans,  saltus  in  probando  et  circulus 
Yitiosus. 

Teraz  następują  pewne  rodzaje  dowodów,  posiadające 
własne  nazwy,  które  poznać  należy. 

Ostroża,  probatio  ostensiva,  pochodząca  od  ostrogu, 
który  jest  zawsze  warowny,  dowodzi  rzeczy  swćj  pó  rycer- 
sku, t.  j.  w  prost  i  otwarcie,  otaczając  się  zarazem  szańcami, 
ile  podobna,  trudnemi  do  przełamania.  Pod  nią  rozumieją 
się  wszystkie  dowody  directe,  t.  j.  dowody  twierdzenia, 
dowody  przez  pozwalam,  probatio  modi  ponentis,  jak 
np.  „Człowiek  jest  istotą  nieśmiertelną,  ponieważ  jest  jaźnią, 
jaźń  zaś  bóstwem,  a  bóstwo  jest  wieczne.*'  Ostroia  ma 
piękne  przykłady  we  wszystkich  dowodzeniach  twierdzeń 
jeometrycznych.  —  Taran,  probatio  apagogica,  ten  prze- 
ciwnik ostroiy,  niedowodzi  swej  rzeczy  w  prost,  lecz  roz- 
bijając ostroię  obcą,  okazuje,  ii  rzecz  musi  się  mieó  inaczój. 


Systematyka,    i.  100,  483 

Jurt  to  dowód  wykrywający  ionego  dowodu,  lub  pneciwnego 
nam  Bmiemania  niedorzeczność.  Tu  nalelą  wszystkie  dowo- 
dy tndirecJte»  t  j.  dowody  przeczenia,  dowody  przez 
niepozwalaoi,  probatio  modi  tolleniis,  np.  ^^Bóg  niejest 
iudiyiduem,  bo  individuun)  znaczy  tyle»  co  post  diYisioneia 
lacUun  non  piua  diyisibile.  Dziel  ród  ludzki  aa  narody, 
ludy,  siany  itd.;  człowiek  pojedynczy  jest  tu  indywiduom, 
bo  on  ostatnią  niepodziefną  ilostkę  stanowi.  Gdyby  Bóg  był 
indywiduem,  byłby  jakiś  ród  boski,  czyli  bogów  mili-* 
ony.  Bóg  jest  cało stką,  lecz  nie  indywiduem/'  —  Po- 
Siepaka  lub  łypiorób,  dedoctio  ad  absurdum,  jest  pewnym 
rodzajem  tarana.  On  dusi  i  szarpie  obcy  dowód,  jak  pies 
kota,  zamienia  go  w  łypią,  t  j.  odsłania  bez  litości  jego 
głupotę.  Dwój-i  trójgańce,  di-et  trilemmata,  nazywane 
bywają  posiepakami ,  lub  łypiorobami.  —  Ostroia  jest  do- 
wodem silniejszym  i  zdobywającym  obce  przekonanie,  taran 
zaś  jest  dowodem  krótszym,  i  bardzićj  uderzającym,  lecz 
tylko  zwalczającym  obce  przekonanie.  Właściwie  tylko 
ostroia  jest  dowodem,  gdył  ona  zawsze  coś  nam  okazuje. 
Jest  nią  kaidy  wywód  filozoficzny.  Taran  i  posiepaka 
lub  łypiorób  są  burzeniem  dowodu,  zaczóm  niedowo- 
dem,  okazują,  że  nie  tak  jest,  lecz  nie  mówią  jak  jest.  Są 
to  bicze  Attylli  w  ręku  krytyka. 

Serdak,  probatio  ad  homiiieui,  sive  xar  SiSpwitoy 
i  prawdak,  probatio  ad  veritatem,  sive  xar  iiĄduay  %% 
przeeiwnych  barw  dowodami.  Serdak  patrzy  w  duszę  edo- 
wieka,  s  którym  rosprawiamy,  i  opiera  się  na  tóm,  co  on 
przyznał,  co  wyrzekł  właśnie,  na  co  się  już  zgodził;  prawdak 
zaś  Diezwaia  bynajmnićj  na  mniemoiia  i  wyrzeczone  twier- 
dzenia przeciwnika,  lecz  na  prawdę  sarnę,  na  filozoficzny 
pierwiastek.  Pierwszy  wyborny  jest  przy  nauczaniu  dzieci* 
rozwijaniu  ich  pojęó,  poprawie  przekonań,  drugi  zaś  w  umie- 
jętnym wykładzie.  —  Dwaj  ludzie,  s  których  jeden  uiywa 
tylko  prawdaków,  a  drugi  tylko  serdaków,  niezgodzą  się 
$  sobą  nigdy,  bo  tamten  mówi  w  ogóle  i  ma  cel  daleki  swą 
gwiazdą  polarną,  ten  zaś  ehwyta  aa  słówka  i  obraca  je 
w  śmieszność  za  kaidym  razem,  gdy  przeciwnik  rzekł  coś 
ośezupebie  ściśle.     Pierwwooia  chodzi  o  posoanie  necsy^ 


484  Systematyka.    1. 100. 

drugienu  taś  o  popis  t  bystrością  swego  roimysłę,  rotonu, 
lub  dowcipu.  —  Serdakami  zowią  się  takie  dowody  zwró— 
cone  nie  do  głowy ,  lecz  do  serca  człowieka ,  skąd  pochodzi 
ich  nazwisko.  Tak  np.  kaznodzieja,  co  nienaoez»  lada  vy-^ 
niosłych  prawd  religii,  lecz  opisuje  rzewliwie,  ile  cierpiał 
Zbawiciel,  jak  niesl^cbaną  zrobił  dla  człowieczeństwa  ofiarę 
ilp.,  co  przywodzi  w  końcu  duszyczki  wszystkie  do  płaczo, 
wykłada  rzecz  swą  w  serdakach. 

Dowód  Acz,  probatio  Quod,  se\x  óz}^  okazuje  byt  rze- 
czy, co  jest  lub  nie,  czyli,  że  jest,  czy  jest.  —  Dowód 
Przecz,  probatio  C u r,  seu  ^wrf,  okazuje  dla  czego  coś 
jest,  czyli  przecz  jest.  —  Dowód  Cozacz,  probatio  Quid 
sou  "^  okazuje  CZ6II1  rzecz  jest,  jaką  jest,  cozacz  jest. 
^.e  od  pjtdć  Quod,  Quidet  Cur  cała  filozofia  zawisła,  rzecz 
jawna.  I  tak  w  loice  naszćj  pojęcie  daje  dowód  acz; 
zdanie  daje  dowód  cozacz,  a  wynik  daje  dowód  przecz. 

Samostrzał,  probatio  solem  evocans,  sive  per  se  lucens, 
polega  na  jakim  besposrednim  pewniku,  który  dość  poruszyć, 
a  strzeli  oczywistością  sam  przez  się,  np.  sentio,  eiigo  res 
est  Bierzma  dowodowe  są  tedy  samostrzałami.  Samostrza-- 
ły,  np.  słówko  Jestem,  są  początkiem  i  calcem  wszelkiego 
naszego  poznania.  —  Dobitka,  oltimum  argumentum  yin- 
cens,  jest  ostatecznym  naszym  mocnikiem,  po  którym  zawo- 
łać można:  wygrana!  —  Ceregiele,  inutilis  compages, 
rzeczy  do  dowodu  przygotowywujące,  potrzebne  w  praw- 
dzie przed  dowodem  nieraz,  lecz  w  dowodzie  sanym 
zbyteczne. 

Tu  naiełą  jeszcze  następne  wiadomostki,  jasne  praez  tię 
i  niewymagające  opisu:  Okaz,  demonstratio ;  RodOWÓd 
probatio  originis;  Oświeć  dilucidatio,  co  pokazuje  nceet» 
jak  pieniądze  na  goli.  —  Rosprawianie  disputatio,  skąd 
pochodzą  rosprawca,  roaprawiacz,  rosprawa  itp.  Bahiszenie^ 
conteatio»  kłótnia  głośna;  skąd  bałuaznik.  Wieca,  collo- 
quia  generalia,  publiczne  dysputy.  Że  wieca  nie  są  wieoe, 
pochodzące  od  wiec  filozoficzny;  dość  na  sponmienio. 

Tu  kończy  się  nauka  nasza  o  dowodzie.  —  Jefteliś 
w6j  pierwiastek  i  całokształt  filozoficzny 


Systematyka,    f.  100.  i  101.  485 

kaide  rosczłonie  twego  podiiahi  orzekl,  a  Icałde  twe  orze« 
czenie  rostoczył,  tu  i  owdzie  neez  opisał  i  w  ogóle  na- 
leżycie ją  wyłoży},  jeieliś  uczynił  to  ze  stosowną  i  cięgle 
jednaką  uczą  i  popierał  przedmiot  twój  wciąż  dowodem; 
jeielis  tego  wszystkiego  z  wytrwałością,  z  znajomością  osno- 
wy i  talentem  dokonał;  to  uglądasz  przed  sobą  umiejętność. 
Dowodzenie  rzeczy  jest  umiejętnoćcią,  bo  niema 
umiejętności  bez  dowodów,  bez  starania  się  o  zdobycie 
przekonania  innych;  dowodzenie  przeto  przepływa  bezpo- 
średnio i  koniecznie  w  umiejętność,  do  którój  pojęcia 
przystępujemy. 


Umiejętność  i  jej  eałokształk 

1)  Cmiejętnośó,  scientia,  die  Wissensckaft ,  wedle 
tego>  co  jui  wyłożyliśmy,  niejest  czóm  innóm,  tylko  pier- 
wiastkiem w  pełni  swś],  jak  ziarno  nasienne  w  wiel- 
kióm,  gałęzistóm,  liśćmi  i  kwiatami  lub  owocami 
okrytóm  drzewie,  w  swój  dojrzałości  i  organiczno]  dosko- 
nałości przedstawionym,  t-j.  pierwiastkiem,  we  wszystkich 
wydobywających  się  z  niego  rosstępach  należycie  podzielonym, 
na  każdóm  miejscu  dobrze  orzeczonym,  wszędzie  rostoczonym 
lub  opisanym,  czyli  wyłożonym  dostatecznie,  właściwą  sobie 
uczą  zbrojnym,  i  w  każdóm  swóm  nerwowóm  włóknie  tak 
dowiedzionym,  że  zaspakaja  ludzkiego  ducha  i  zdobywa  jego 
przekonanie.  Stąd  wynika,  że  umiejętność  jest  dokonanym 
filozoficznym  całokształtem,  t.  j.  rozwiniętą  w  pewnym  po- 
rządku empiryczną  siczą,  uszykowanym  w  silny  zastęp  spe- 
kulacyjnym łęcsem,  lub  ułożonym,  oraz  zamkniętym  w  kole 
doskonałości  filozoficznym  wiecem.  Jest  to  prawdopodobmk, 
prawdowy wodnik ,  lub  bożyniec,  który  urzeczywiścił  się 
w  świecie  swym,  pięknym  i  rozległym  bez  granic,  jak  świat 
Boży.  Pierwiastek  nasz  był  dopiero  całokształtem  in  poten- 
tia;  umiejętność  jest  już  całoksitałtem  in  actu,  który  krąży 
U.  41  • 


.486  Systematyka,    t-  101. 

I  r%k  do  r^k  csytekiików  i  dtiata ;  a  jeiełi  iMmcj|«taoM  pixe|dsie 
Mioao  biftorjfciD^  przesiłoaci,  staje  się  cał^kattaHem  io  s«ai- 
piterno.  Pierwiastek,  całeksitałt  i  umiejętność  s^  bardio 
UiskoinaesDe  pojęcia.  Gopierwiastekw  sobie  lajmoje, 
to  roswija  ufluejęiność  w  całokształt  i  w  całoksitaieie 
tyod  okazuje  się  sama  umiejętnością. 

Idea  całokształtu,  esy  li  systemu,  w  pierwiastku  zawarta, 
staje  się  w  umiejętności  realnością.  Mołebność  pnechodsi 
tu  w  rzecty wistośś ,  a  rzeczywistość  ta,  jako  dowiedsiona 
filozoficznie,  w  konieczność.  Byt  i  nicestwo  całokaatałtu 
w  pierwiastku  letące,  przeistaczają  się  śród  umicjętnćj  roa- 
toczy  tego  pierwiastku  w  ływostan  całokształtu,  gdy  zaś 
rostocz  nasza  ukończoną  została,  w  bołostan  całokształtu, 
a  boiostan  ten  jest  pierwiastkiem,  co  wzrósł  w  ogromną  mą- 
drości świątnicę  i  sowie  się  umiejętnością.  I  dzieło  człowie- 
cze stało  się  tu  obrazem,  oraz  podobieństwem  dzieła  Boiego. 
Jak  Bóg  snaoie  swe  ol^awił  w  prawdzie  i  wiedzy  wszech— 
istnienia,  tak  człowiek  pocbwycił  prawdę  i  wiedzę  wszech— 
istnienia,  zamienił  je  w  swe  poznanie  i  ogłosił  swym  bra- 
ciom. Umienie  Bołe  stało  się  umienieni  całowieczćm,  bo 
jak  Bćg  umiał  świat  stworsyć,  tak  człowiek  umiał  świat  teo 
poznać  i  przez  to  stworzyć  świat  własny.  Umiejętuość  Bota 
zrobiła  się  umiejętnością  człowieczą;  słowo  pnedwieezne 
wymówiło  się  w  czasie  i  wszechistnienie  przyszło  do  swego 
przeświadczenia,  do  swój  świadomości,  do  własnego  ocsucia* 
Bołe  tworzenie  świata  i  człowiecze  tworzenie  umiejętności 
jest  bołyńcem:  B=:+B—  B=bB=:B.  Pierwsae 
końcowe  B  jest  Bogiem,  drugie  końcowe  B  jest  csłowiekieni. 
Bóg  chcąc  ujrzeć  samego  siebie  za  sobą,  t  j.  człowieka, 
stwonyfł  troiste  wszechistnienie,  naturę,  ducha  i  świat  Gsło- 
wiek  znowu,  clicąc  ujrzeć  samego  siebie  za  sobą,  t  j.  Boga, 
stworzył  troistą  umiejętność  t  j.  Empiry^  Spekulacyą  i  Fiło- 
lofią.  Twórczość  człowieka  jest  odwróconą  twórctością 
Boga.  Bóg  jednoczy  się  s  całowiekiem  przez  węały  istnienia, 
osiowiek  zaś  z  Bogiem  przez  węzły  umiejętności.  Wszedn* 
istnienie  i  umiejętność^  to  l>ezwzględna  jednia,  względna  ró— 
inia  i  filozoficzna  róinojedoia,  aił>owiem  wszechistnienie 
jest  w  Bogu  wieczną,  a  w  oiłowieku  czasową  umiejs- 


Systematyka,    t.  lOL  463 

tooioią.  S  tqle  przyczyny  rówDieft  natara  i  Empirya,  doeh 
i  spekulacja,  świat  w  Boakości  swego  jądra,  czyli  w  Boskića 
swóiD  słowie  pojęły,  i  6lozofia,  toróżoejedoo.  O^  jak-> 
że  wielka  i  spaniała  jest  nmiejętnosć !  Za  jćj  pomocą  tolioiy 
nieskończoność,  wieczność  i  wszechobecność,  a  w  końca 
samego  Boga  do  małćj  piersi  naszćj ;  za  jśj  pomocą  rossze-* 
na  się  jaźń  nasza  bez  granic  i  zaczyna  oddychać  godnćm  sie- 
bie powietrzem,  t  j.  boskościąl 

Człowiek,  co  poświęcił  się  umiejętności  i  omie  ją,  czyli 
jest  wszechwładnym  jśj  mistrzem;  staje  się  prawdziwie  mo* 
ścią  Boiąw  czasie,  bo  w  nim  przychodzi  całe  istnienie  do 
własnego  uczucia ,  do  poznania  samego  siebie ,  do  powrotu 
w  słowo  Boże,  do  Boga!  On  niejest  tylko  Półbogiem 
ziemskim,  jak  królowie,  ministrowie  i  bohaterowie,  co 
kierują  czasowością,  ate  samymże  ziemskim  Bogiem, 
co  kieruje  wiecznością  w  czasie  i  ogłabza  Słowo  Boże  ku 
zbawieniu  rodu  ludzkiego.  On  jest  wyższy  nad  zbrojne 
i  nieprzeliczone  wojska ,  bo  słowo  mądrości  jest  moralną, 
duchową,  boską,  bagnet  zaś  li  fizyczną,  ziemską,  nieboską 
potęgą;  bo  głowa  dobra  jest  godniejszym  czci  darem,  niż 
pięść  herkulesowal  Człowiek  umiejętności  urodził  się 
dla  umiejętności,  a  to  równie  jak  poeta  dla  poezyi,  lub 
mówca  dla  Retoryki;  roysł  umiejętny  otrzymał  on  wprost 
z  nieba.  Kto  niema  przyrodzonego  do  umiejętności  usposo- 
bienia, tego  żadna  loika,  żadna  filozofia  niezrobi  jćj  bohate- 
rem. Istny  mistrz  umiejętności  jest  Bogiem- człowiekiem, 
stwórcą,  bo  tworzy  świat  człowieczy  na  łonie  świata  BożegOi 
wypowiadając  wszystkie  jego  tajemnice,  zniewalając  Memnony 
przyrodzenia  do  zebrania  głosu  i  spowiadania  się  ze  swój  istoty. 
2aden  wawrzyn,  żaden  wieniec  niejest  dość  godzien  skro^ 
jego.  Bóg  i  ludzkość,  których  on  jednoczy  i  najpiękniejszą 
jest  ozdobą,  są  pyszni  z  niego,  jako  s  syna,  co  udał  się 
najpomyślnićj.  Im  więcćj  mysłu  mamy  dla  umiejętności,  tćm 
więcćj  człowieczeństwa  i  bóstwa  w  naszćj  jaźni.  Umieję- 
tność jest  Aktem  apoteozy  człowieka,  jego  beatyfikacyą  naj 
rzeczywistszą,  jego  niebem  na  ziemi.  Robak  śmiertelny  staje 
się  w  niój  Cherul>inem,  patrzy  w  oblicze  Boga  bespośrednio 
i  doznaje  zbawienia  już  za  życia.      Umiejętność,    to  nasza 


488  Systematyka.    %.  101. 

•zcic^śliwosć  wieczoa,  którćj  kosztujemy  na  zieniskiiii  padole. 
Człowiek  uiniejętnoici  ma  prawo  we  własaćm  u^cia  Uk 
-zawołać:  ,^am  duch!  Geaarskie  czoło,  pairyarsze  skronie, 
—  gdym  zagrzmiał,  —  są  w  barłoga ,  żebrak  zaś  w  koro- 
nie; a  cała  ludzkość  wdzięczna  gnie  się  na  kolana,  czcząe  we 
mnie  arcypana  i  arcykapłana!  —  Serce  granitów  ziemi, 
we  wrzących  krynicach ,  i  słońc  odległych  półki ,  w  światła 
błyskawicach,  dąią  ku  mnie,  chcąc  przejrzeć  we  swych 
tajemnicach.  Przez  poetów  powszechnie  mądrości  mój  wzór— 
ce;  przez  światłych  księiy  wiodę  gmin  pod  me  proporce; 
przeciw  ciemnościom  błyskam  jutrznią  jasnych  myśli,  a  co  pióro 
me  skryśli,  zrobią  ludzie  przyszlil  Ziemię  przemie- 
niam w  niebo,  goję  stare  blizny;  śmierć  zabijam,  od  jadu 
uwalniam  trucizny  I  gotuję  świetną  przyszłość  dla  matki 
Ojczyzny.  —  Kto  może,  niech  dopomoże;  Ty  nasam  — 
przód  Boże!** 

2)  Jeżeli  jaki  nieskończenie  wielki,  wieczny  i  wszech- 
obecny przedmiot  ludzkiego  badania,  który  odsłonił  swą 
prawdę  i  wiedzę  w  istnieniu,  a  w  człowieku  przychodzi 
bez  początku  i  końca  do  swój  świadomości,  t.  j.  do  pozna- 
nia samego  siebie,  będącego  obrazem  bożego  znania  i  jego 
czasowym  wyrazem;  jeżeli,  mówię,  przedmiot  ten  tak  przed- 
stawiamy, że  jego  wszystkość,  jedność  i  całość,  czyli  realność, 
idealność  i  rzeczywistość  zlewają  się  pod  piórem,  lub  też 
w  słowie  naszem  w  pełną,  piękną,  żywą,  organiczną  harmo- 
nią, w  naukowy  świat  rozległy  i  porządny;  że  w  utworze 
tym  wszystkim  warunkom  pierwiastku,  podziału,  orzeczenia, 
rosŁoczy,  opisu,  wykładu,  uczy  i  dowodu  zostało  odpowie— 
dzianem  należycie;  —  to  budujemy  lub  zbudowaliśmy  umie- 
jętność, i  wywiedliśmy  na  widownią  ducha  jćj  całokształt. 
To  stało  się  właśnie  z  Myślinią  naszą.  W  umiejętności,  o  któ— 
rój  w  paragrafie  tym  mówimy,  otrzymuje  Systematyka,  a  z  ni^ 
i  cała  Loika  pracy  swój  nagrodę.  Obie  mozoliły  się  tak 
długo  li  dlatego,  ażeby  okazać  umiejętności  możebność 
i  wyprowadzić  ją  w  końcu  na  scenę,  jak  rzeczywistość  i  ko- 
nieczność, opartą  na  wyłożonym  już  przedmiocie; 
ażeby  ubić  do  niój  gościniec  i  wreszcie  podać  jój  pojęcie; 
ażeby  dowieśdz,  iż  całe  to  dzieło  jest  niczóm  innćm,  tylko 


Systematyka,    t-  101.  480 

nauką  umiejętności.  Kto  iąda  przykładu  umieję- 
tności' niepotrzebuje  szukać  go  daleko.  Niechaj  spojrzy  na 
Myślinią,  którćj  słońce  zbliża  się  do  swego  zachodu  i  dogo- 
rywa tu  w  ostatnich  swych  wieczomśj  zorzy  proraieniacht 
Ale  to  nie  umiejętność  sama;  to  tylko,  jak  rzekliśmy,  je^ 
den  jćj  przykład.  Ani  wszystkie  dzieła  nasze,  aui  wszy- 
stkie dzieła  Kanta,  Szeliinga,  Fichtego  i  Hegla,  Platona 
i  Arystotelesa,  niesą  już  umiejętnością  samą,  lecz  dopiero  jćj 
przykładami.  Umiejętność  sama  znajduje  się  w  dziełach 
przeszłego,  terazniójszęgo  i  przyszłego  człowieczeństwa,  a  to 
niejedynie  na  ziemi  naszćj,  lecz  po  wszystkich  ziemiach^  jakie 
Bóg  stworzył,  czyli  w  całćm  istnieniu;  znajduje  się,  nie 
w  samćj  filozofii,  lecz  we  wszelkiego  rodzaju  ducha  utwo- 
rach. Tylko  taka  umiejętność  jest  mądrości  Boićj  godnym 
odblaskiem!  Filozofie,  wielki  jesteś  twą  mądrością,  bo  mą- 
drość twa  jest  boskićj  mądrości  wyrazem;  mimo  tego  udera 
czołem,  przed  pojęciem  mądrości  Boićj! 

Umiejętność  jest  objawionym  l  skończonym  zupełnie  ca- 
łokształtem, a  całokształt  jest  pierwiastkiem.  Tu  przeto  ko- 
niec Systematyki  wraca  w  jćj  początek,  i  okazuje,  ii  część 
ta  Myślini  wyczerpniętą  została.  Lecz  niedość  na  tóm.  Ko- 
niec Dialektykiy  wystawiwszy  boiyńca,  chłopokonia  i  blaika, 
wylał  się  w  początek  Analytyki,  t  j.  w  siestrzan  róinojedni^ 
we  wstępnie  Jestem.  Koniec  Systematyki  zaś  wyprowa- 
dzając na  scenę  pojęcie  umiejętności,  przepływa 
w  zaczątek  naszego  wstępu  do  Myślini,  t  j.  w  j6|  S.  1  w  któ- 
rym rostwiera  się  loika  tóm  orzeczeniem,  ie  jest  umieję- 
tnością. Wróciliśmy  tu  więc  w  sam  początek  całćj  loiki, 
opisaliśmy  wielkie  koło  filozoficznćj  doskonałości  i  ruszyć  się 
dalćj  nigdzie  niemoiem.  To  dowodzi,  ii  jesteśmy  jui  w  sa- 
mym końcu  loiki,  czyli,  ie  dzieło  nasze  pełne  i  dojrzałe 
spada  w  rękę  czytelnika,  jak  jabłko  ze  swego  drzewa  w  p6- 
inój  jesieni. 

W  dawniejszych  dziełach  naszyclit  niemieckich  i  polskich, 
odsłaniała  się  liczba  siedm,  jako  umiejętna  i  święta,  th- 
jemniczo  wszelkie  tworzenie  przenikająca.  W  Myślini 
zachodzi  tenie  sam  przypadek.  Prawda,  wiedza  i  po- 
znanie stanowią  bowiem  trzy  anaiytyczne  rozbierze,  t  j.  trzy 


400  SyBtemalylau    s.  101. 

dni  pierwiie  tworieDta  loicnego  iwiata*  Pojęcie,  zdanie 
i  wyoik  stanowią  loowu  trzy  dialektyczne  sącze,  t  j.  trzy 
doi  następne  w  tworzeniu  loicznego  świata.  Są  tó  tześó 
dni  roboczych  w  tygodniu  całkowitćj  loiki.  Systematyka 
wreszcie  niebędąca  jui  loiką  samą,  lecz  całokształcią,  t.  j. 
wzorem  tworzenia  loicznego  umiejętnych  całokształtów,  sztn- 
ką  zastosowania  loiki  do  naukowych  systemów  wszelki^o 
rodzaju,  jest  loicznym  dniem  siódmym,  dniem  odpoczynku, 
niedzielą.  S  tych  powodów  Systematyka  jest  najkrótszą  loi*- 
ki  csęiścią  i  Dosi  barwy  odrębne  od  innych  jój  części,  barwy 
świątecine,  tryumfujące,  cieszące  się  z  otrzymanych  jui  owo- 
ców pracy.     Jest  to  loiczne  wniebowstąpienie! 

Systematyka  jest  doskonałym  całój  loiki  obrazem  i  przed* 
stawia  ją  w  kaidój  chwili  w  zupełnój  pełni.     Dla  tego  tei 
tołsamo  objawia  się  na  jój  łonie,  co  w  loice  criój.     Pier*- 
wiastek,    podział  i  orzeczenie  są  tu  całokształtem  in 
potentia,  umiejętnością  w  zawiązku,  w  swym  przedświecie. 
To  trzy  dni  pierwsze  w  tworzeniu  Systematyki.  —  Rostoez, 
lub  opis  są  odcieńmi  wykładu  i  właściwie  wykładem,  t  j. 
jednóm    Systematyki    rosczłoniem.     Mówiliśmy  tei  o  nidi 
wjednym  paragrafie.     Zaczóm  wykład,  ucz  i  dowodze- 
nie są  znowu  całokształtem  in  actu,  umiejętnością  śród  swe- 
go wzrostu  i  tycia,   czyli  w  swym  świecie.     To  drugie  trzj 
dni  w  tworzeniu  Systematyki.     Umiejętność  wreszcie  jesi 
dniem  siódmym,  dniem  odpocsynku  dla  Systematyki,  a  przez 
to  dla  loiki  całćj,   t  j.  końcem  Myślini.     Jest  to  jui  cało- 
kształt in  sempiterno,  t  j.  w  swóm  dokonaniu,  w  swóm 
przejściu  w  objęcia  święte  boiostanu,  w  swym  pozaświecie. 
<—  Systematyka  przeto  składa  się  takie  właściwie  s  trzech 
części,    czyli  jest  nauką   umiejętności  w  przedświecie, 
świecie  i  pozaświecie.     Przedświat  jest  jćj  moiebno- 
ścią,  świat  rzeczywistością,   a  pozaświat  konieczno- 
ścią.    Są  to  podwiedzobłamy  stanu,  a  stan  jest  ostatnim 
wiedzobłamem,  t.  j.  ostatnią  loiczną  kategoryą.     A  więc 
i  s  tó]  strony  uglądamy  istotny  koniec  całój  loiki. 

3)  Zamykamy  nasz  loiczny  Panteon,  to  małe  przedsienie 
do  przyszłój  filozofii  narodowój,  następnemi  życzeniami:  Prze* 
konani  iesteśmy  wprawdzie,    łe  wyłoiyliśmy  tu  loikę  nale* 


\ 


Sysfemaf^ta.    MOI.  491 

^€16  i  W  całkowiMj  pełni;  łe  ucipiliim;  wsiystka^  co  byto 
w  naszćj  mocy,  ku  wyjainienia  i  uponądkowanio  rzeczy ;  te 
podnieśliśmy  pnedmiol  dmb  na  znamieoicie  wyiśzy  stopień 
od  tego,  który  niegdyś  zajmował,  i  ie  Myślini  nasza  nawet 
w  Niemczech  niepoślednią  rolę  odegraćby  dziś  mogła.  Wie* 
my  naprzód,  ie  dzieło  to  wiele  morów  przełamie,  i  zrobi 
pewne  zdobycze.  Prosimy  przecie!  równie  dzisiejszego  jak 
przyszłego  czytelnika,  aieby  się  niespuszczał  na  nasze  słowo 
i  nieprzysięgał  in  sapientiam  magistri!  O,  takie  rzeczy 
niebyły  nigdy  naszym  celem  t  zabolałyby  nas  zgoła  w  grobie  t 
My  rostwieramy  szerokie  wrota,  nie  dla  poddańców  naszój 
myśli,  lecz  dla  przyjaciół  samodzielności  i  niepodległego  ba- 
dania; my  przychodzimy,  uwolnić  narodowego  ducha  od 
wszelkich  pęt  obcych,  i  pogardzalibyśmy  sami  sobi},  gdybyśmy 
mu  z  naszych  pomysłów  kuć  mieli  kajdany!  My  nieszukamy 
zwolenników,  lecz  równych  sobie  lub  tysiąckroć 
większych  swą  nauką  i  swym  jeniassero.  Tych  pragnęli- 
byśmy wywołać  i  rozbudzić  ku  szczęściu  ukoehanćj  Ojczyzny! 
Zastanawiaj  się  przeto,  czytelniku,  błagamy  Cię  o  to,  nad 
każdym  loiki  punktem  samodzielnie  i  swobodnie,  odkryj  mnó- 
stwo błędów,  uchybień  i  niedorzeczności  w  naszój  nauce; 
gań  i  krytykuj  nas  bez  miłosierdzia!  Spodziewać  się  moiem» 
ii  czynić  to  będziesz  w  najczystszym  interesie  prawdy, 
gdyi  inaczój  uwlokłbyś  samemu  sobie.  Usiłowania  twoje 
mogą  udoskonalić  nasze  umiejętność.  O,  jakie  bylibyśmy 
szczęśliwi,  gdybyśmy  tego  doiyć  mogli,  ii  nowa,  milionkroć 
lepsza  loika  wyparła  Myślinią  nasze  za  kulisy!  Umiejętność 
ludzka  w  ogóle,  ten  odblask  chwilowy  wiecznej  umiejętności 
Buiój,  płynie,  jak  rzeka  czasowości  wszelkićj,  coraz  dalćj, 
coraz  wyiój  i  głębićj.  Kaida  cała  przyszłość  zmartwychpo- 
wstaje  w  kaidój  teraźniejszości  i  rozkwita  świeićm,  dosko- 
nalszćm  życiem.  Oby  więc  i  Myślini  nasza  w  tobie ,  czytel-* 
niku,  tego  doczekać  się  zdołała!  My  niepragniemy  być  środ- 
kiem historyi  i  przesileniem  się  człowieczeństwa,  jak  niebios 
kaidy  wysłaniec,  ani  też  utrzymujemy,  jak  Hegel,  ii  nasza 
filozofia  już  ostatnia.  My  rostwarzamy  jedynie  podwoje 
do  przyszłego  narodowój  filozofii  wielkiego  koś- 
cioła;  czytelnik  zai  sam  ma  przedrzeć  się  za  te  podwoje 


4M  Systematyka.    $.101. 

i  fwiedzić  świątynią  bliMj.  2|czymy  mu  szczęścia  do  Uą 
podróiy,  i  serce  się  oam  rozraduje  najiywszą  radością,  skoro 
głos  jego  do  nas  dojdzie,  skoro  on  tak  zawoła:  ,,0d  słońca 
słońc  w  środku  wszecliświata,  które  tropią  niysłu  źrenice; 
00  śle  s  siebie  czas  i  granice,  świat  i  iycie,  jak  błyskawice; 
—  ai  do  wszech  gwiazd  skrajnego  brata,  tego,  co  tara 
gdzieś  na  krawędzi  wiecznie  w  koło  natury  pędzi  i  nieskończy 
nigdy  pochodu; —  do  iyjącój  na  nim  ptaszyny,  —  do  robaczka 
lub  do  rośliny,  —  do  dna  jaźni  mego  narodu;  -^  ze 
wszech  pieczar  i  nocnych  cieni,  —  widzę  światłość 
w  morzach  promieni!*' 

Myślini  nasza  ma  101  paragrafów,  niejako  101  wystrza- 
łów z  dział.  Bogdajby  wystrzały  te  mogły  być  godnófu 
nowonarodzonego  ducha  filozofii  narodowój  powi— 
taniero!  My  przynajmniej,  uderzając  czołem  przed  tą  nie- 
znaną nam  dawniój  potęgą,  wołamy:  Chwała  Ci,  szczęście 
i  długi  iywot,  duchu  królewiczu! 


POITŁKI  DRUKARSKIE 

TOMU     DRUGIEGO     MTtŁINI. 


Str.    3  w.  4  od  d.  xa  naleiącego, €iyl.  leżącego,  w. 7 od  d.  la  Heine,  ctyt.  loUzne. 
~    4  w.  ]  po  prieittacza  wta6  wyposzczone:  sio  w  s^^- 
--     5  w.  13  za  przed-  czyt.  pod-miotowością. 

—  6  w.  7  za  panspeimioo,  czyt.  panspermon.  w.  M  odłącz  nie  od  nmlej^- 

tny.   w.  14  od  d.  czyt.  w  Jedooió. 

—  15  w.  4  od  d.  za  do,  czyt.  od. 

—  1«  w.  <l*za  mote,  czyt.  mołna. 
-<  n  w.  15  za  mysł,  czyt.  myśl. 

—  18  w.  1  od  d.  czyt.  ktdre  on  buduje. 

—  SI  w.  1  od  d.  za  Tak,  czyt.  J ale.  w.  3  od  d.  po  lob,  czyt  wypuszc.  marzyć. 

—  9i  w.  5  odłącz :  za  od :  d  a  U  e. 

—  S9w.  17po:  realDoAci,  polói  przecinek. —  w.  lOodd.  przed  a  wio« 

połói  przecinek. 

—  33  w.  11  po:  Pojęcie,  wso6  wypnszezone :  Jeai. 

—  30  w.  10  od  i,  czyt.  pojęcia  zai  myałowa. 

—  47  w.  7  za  licizną,  czyi.  Uciznę. 

—  48  w.  17  Czyt.  stopniowo. 

—  51  w.  18  przed:  duch,  połót  przecinek. 

—  53  w.  19  za  ostrzeżenia,  czyt.  ostrzenia. 

—  63  w.  8  po:  trudno,  połół  przecinek. 

—  84  w.  1  za  dokwiatym,  czyt.  dukwiatem. 

—  81  w.  10  za  Łródła,  czyt.  iródło. 

—  88  w.  3  od  d.  za  mniejsze,  czyt.  niniejsze. 
>-100  w.  19  za  przyszła,  czyi.  przeszła. 

^  108  w.  18  od  d.  za  wyobraź  enia,  czyt.  wyobra  i  n  i  a. 

—  lii  w.  15  od  d.  oddziel:  nie  od:  realno  id. 

—  115  w.  18  od  d.  za  zdania,  czyt.  zdanie. 

—  121  w.  10  od  d.  wsuń:  i,  przed:  my  Al  i. 

^194  w.  7  po:  zdaniach,  wpisz:  rzecinfczych. 

—  132  w.  9  od  d.  po:  tylko,  połói  kropkę. 

—  146  za  myś,   czyt.  mydl.    w.  z  11  na  13  za  rozumowego,  czyt.  roznl^nego. 

—  158  w.  13  ta  wro-  czyt.  wradzonemi. 

—  164  w.  1  od  d.  czyt.  Sądzenie. 
— 166  w.  2  za  Jak,  czyi.  Tak. 

—  169  w.  13  odłącz:  nie,  od:  poznaniem. 

—  173  w.  2  czytaj:  I)  nie-niemoiebnie.  w.  5  czyt.  takie:  p)  n i e - niemeiebnie. 

—  177  w.  15  od  d.  za  konieczne,  czyt.  koniecznie. 

—  180  w.  8  od  d.  przed:  jedynie  wsu6  wypnszezone:  nie. 

—  193  w.  90  przed:  consequentiae  wykreśl  przecinek. 

—  194  z  w.  2  na  1  od  d.  za  ko6co,  czyt.  krańcu. 

—  196  w.  8  po:  którym,  wykreśl  kropkę. 

—  199  w.  6  od  d.  za  zbiorem,  czyt.  zbirem. 

—  200  w.  13  za  przedstawisz,  czyt.  przestawisz. 

—  20O  w.  U  za  niewiadomą,  czyt.  niewidomą. 

—  221  w.  18  za  mogą,  czyt.  mogę. 

—  288  w.  10  i  U  od  d.  wykreśl  całe  zdanie  poeijnąjące  ń^  ed  Również,'  — 

Jako:  Drukarskie  wesele. 


8tr.  no  w.  14  od  d.  xa  tmbo,  ciyt  ambe. 

-  S34  w.  iO  po  sinienie,  ciyt.  wypusieione  iftnieaie. 

*  M  —  w  tytule  nowego  fu  m  1)  połot.  4).  w.  10  m  priyktidąfą,  ciyt.  prie- 

ktad«Ją. 

-  S45  w.  O  od  d.  za  wyraźnie,  czyU  wyrażenie. 

-  SM  w.  8  aa  Oidanie,  eiyt.  Oidania. 

-  947  w.  18  od  d.  za  iwycsijnem,  czyt  zwyczajnym. 

-  -  w.  14  od  d.  za  Zdanie,  czyt.  Zdania. 

*  SS7  w.  1<I  za  zdanie,  czyt.  zdania. 

-  901  w.  9  czyt.  przenieiionym. 

-  900  w.  Sprzed:  rei,  czyt.  wyposzczone:  repa  gnat. 

-  970  Przy  wydobywania  wzorca  dlaDziewIcsona,  zamieA  wn^dzio  i  w  aa- 

mymie  wzorcu  wielkie  8  w  małe :  a. 

-  990  w.  9  za  te,  czyt.  to. 

-  303  w.  18  za  ogólnik  i  azczegdlnik,  czyt.  azctególulk  i  wfmiknik. 

-  817  w.  4  za  dzielić,  czyt.  dzieli. 

-  318  w.  1  za  wynikniki,  czyt.  wyniki. 

-  319  w.  9  na  ko6cu«  za  przed*  czyt.  prze-;  w.  10  wykreil  kropko.  v.  Oodd. 

za  Wszelakoł,  czyt.  wszelakoŁ  i  pol6i  przed  wyrazem  lym  Aredoik. 

-  844  w.  15  od  d.  za  wyniknik,  czyt.  wynik.    w.  17  od  d.  za  tu,  czyL  to. 

-  340  w.  3  od  d.  przy  końcu;  za  Jak,  czyt.  Tak. 

-  355  w.  9  za  oku,  czyt.  oko. 

-  301  w.  8  od  d.  po  wyrazie  poznania,   połół  przecinek. 

-  303  w.  11  od  d.  po  koAcow^m  gdyt,  czyt.  wypuszczone:  lice  i  ... 

-  304  w.  4  za  +  B,  czyt.  +  B.    w.  6u±B^  czyt.  +  B. 

-  307  w.  3  za  fitozoflczny,  ozyląj  filozoficznej,    w.  1  od  d.  za  wystąpić,  czytaj 

wystopujo. 

-  394  w.  18  od  d.  za  Powiem,  czyt.  Pewien. 

-  498  w.  10  od  d.  za  uczuła,  czyt.  uczyła. 

-  499  w.  9  czyt  w  loice. 

-  431  w.  14  od  d.  za  loiki,  czyt.  loik. 

*  438  w.  14  przed:  moie,  połói  irednik,  a  po  moie,  ozytą|  wypuszesone- 

ich  zatćm. 

-  473  w.  7  za  przesłanek  ten,  czyt.  przesłanki  te. 

-  477  w.  1  od  d.  po:  co  A  połóŁ  kro|]ń(«,  a  po  nićj  czyta):  Pewien. 
->    484  w.  14  za  pytać,  czyt.  pyta6.  w.  1  od  d.  za  w6J,  oiyt.  twój. 


Autor  MyśliDi  wydał  dawnićj  udzielnie  drukowane  dzieła 
następne: 

1)  Gmndlage  der  unwersetten  Phtlosophie.    Karlsruhe  1837. 
in  der  Herder^schen  Kunst-  und  Bucbhandlung. 

2)  De  vita  kaminis  aeterna,  commerUatio  pro  facultate  h- 
gendi.    Friburgi  Brlsigavorum  typis  Herderianis  1838. 

3)  Yorstudten  zur  Wissensckafl  der  Natur.    Leipzig  1840. 
dwa  tomy.    Yerlag  von  J.  J.  Weber. 

4)  Chofcanna,  czyli  System  pedagogiki  narodów^     Poznań^ 
w  księgarni  nowćj,  r.  1842.,  cztery  tomy. 


J 


H 


on,  iRN  TO  the  circulotlon  desk  ot  onv 

or  to  ł^® 
Bidg.  400.  Richmond  Field  Station 
Richmond.  CA  94804-4698 


C^^'^°vberechorgedbvb,.ng,ng 

days  priof  to  due  datę. 


DUEASSTAMPEDBELOW 


12.000(11/95) 


P.  P.  DOM  KSIĄ2KI 
—  ANTYKWARIAT  — 


*>»    052567 


^-^^      ..    --  .^  ,^^^ 

'<^                                            i^flPH 

I^H^^^^^^Hlf               X||^^^H||^^^^^^^^^^^^H 

L                                                              r 

^^f