Google
This is a digital copy of a book that was prcscrvod for gcncrations on library shclvcs bcforc it was carcfully scannod by Google as part of a projcct
to make the world's books discoverablc onlinc.
It has survived long enough for the copyright to cxpirc and thc book to cntcr thc public domain. A public domain book is one that was never subjcct
to copyright or whose legał copyright term has expircd. Whcthcr a book is in thc public domain may vary country to country. Public domain books
are our gateways to the past, representing a wealth of history, cultuie and knowledge that's often difficult to discovcr.
Marks, notations and other maiginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journcy from thc
publishcr to a library and finally to you.
Usage guidelines
Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we have taken steps to
prevent abuse by commcrcial partics, including placing lechnical rcstrictions on automated querying.
We also ask that you:
+ Make non-commercial use ofthefiles We designed Google Book Search for use by individuals, and we request that you use these files for
person al, non-commercial purposes.
+ Refrainfinm automated ąuerying Do not send automated querics of any sort to Google's system: If you are conducting research on machinę
translation, optical character recognition or other areas where access to a laige amount of text is helpful, please contact us. We encourage the
use of public domain materials for these purposes and may be able to help.
+ Maintain attributłonTht Goog^s "watermark" you see on each file is essential for in forming peopleabout thisproject and helping them lind
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it.
+ Keep it legał Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legał. Do not assume that just
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can'l offer guidance on whether any specific use of
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner
anywhere in the world. Copyright infringement liabili^ can be quite severe.
About Google Book Search
Google's mission is to organize the world's information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps rcaders
discoYcr the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the fuli icxi of this book on the web
at |http: //books. google .com/l
Google
Jest to cyfrowa wersja książki, która przez pokolenia przechowywana była na bibliotecznydi pólkach, zanim została troskliwie zeska^
nowana przez Google w ramach projektu światowej bibhoteki sieciowej.
Prawa autorskie do niej zdążyły już wygasnąć i książka stalą się częścią powszechnego dziedzictwa. Książka należąca do powszechnego
dziedzictwa to książka nigdy nie objęta prawami autorskimi lub do której prawa te wygasły. Zaliczenie książki do powszechnego
dziedzictwa zależy od kraju. Książki należące do powszechnego dziedzictwa to nasze wrota do przeszłości. Stanowią nieoceniony
dorobek historyczny i kulturowy oraz źródło cennej wiedzy.
Uwagi, notatki i inne zapisy na marginesach, obecne w oryginalnym wolumenie, znajdują się również w tym pliku - przypominając
długą podróż tej książki od wydawcy do bibhoteki, a wreszcie do Ciebie.
Zasady uźytkowEinia
Google szczyci się współpracą z bibliotekami w ramach projektu digitalizacji materiałów będących powszechnym dziedzictwem oraz ich
upubliczniania. Książki będące takim dziedzictwem stanowią własność publiczną, a my po prostu staramy się je zachować dla przyszłych
pokoleń. Niemniej jednak, prEice takie są kosztowne. W związku z tym, aby nadal móc dostEu^czać te materiały, podjęliśmy środki,
takie jak np. ograniczenia techniczne zapobiegające automatyzacji zapytań po to, aby zapobiegać nadużyciom ze strony podmiotów
komercyjnych.
Prosimy również o;
• Wykorzystywanie tych phków jedynie w celach niekomercyjnych
Google Book Search to usługa przeznaczona dla osób prywatnych, prosimy o korzystanie z tych plików jedynie w nickomcrcyjnycti
celach prywatnych.
• Nieautomatyzowanie zapytań
Prosimy o niewysylanie zautomatyzowanych zapytań jakiegokolwiek rodzaju do systemu Google. W przypadku prowadzenia
badań nad tlumaczeniEimi maszynowymi, optycznym rozpoznawaniem znaków łub innymi dziedzinami, w których przydatny jest
dostęp do dużych ilości telfstu, prosimy o kontakt z nami. Zachęcamy do korzystania z materiałów będących powszechnym
dziedzictwem do takich celów. Możemy być w tym pomocni.
• Zachowywanie przypisań
Znak wodny"Googłe w łsażdym pliku jest niezbędny do informowania o tym projekcie i ułatwiania znajdowania dodatkowyeti
materiałów za pośrednictwem Google Book Search. Prosimy go nie usuwać.
Hganie prawa
W ItEiżdym przypadku użytkownik ponosi odpowiedzialność za zgodność swoich działań z prawem. Nie wolno przyjmować, że
skoro dana łisiążka została uznana za część powszecłmego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych, to dzieło to jest w ten sam
sposób tralrtowane w innych krajach. Ochrona praw autorskich do danej książki zależy od przepisów poszczególnych lirajów, a
my nie możemy ręczyć, czy dany sposób użytkowania którejkolwiek książki jest dozwolony. Prosimy nie przyjmować, że dostępność
jakiejkolwiek książki w Google Book Search oznacza, że można jej użj'wać w dowolny sposób, w każdym miejscu świata. Kary za
naruszenie praw autorskich mogą być bardzo dotkliwe.
Informacje o usłudze Google Book Search
Misją Google jest uporządkowanie światowych zasobów informacji, aby stały się powszechnie dostępne i użyteczne. Google Book
Search ułatwia czytelnikom znajdowanie książek z całego świata, a autorom i wydawcom dotarcie do nowych czytelników. Cały tekst
tej książki można przeszukiwać w Internecie pod adresem [http : //books . google . comT]
'iC
>t
■!*
/,
MYŚLI
O PISMACH POLSKICH,
Z UWAGAMI
Mad sposobem pisania w rozmaityeii- materyach.
£ł meminisse juuabit.
Przeszłość powinna bjć przyszłości mistrzynią.
■ II I I _ II I -I , _ , _ ^„ , I
DZIEŁO
Księcia Adama Czartoryskiego
GEN£RAŁA ZIEM PODOLSKICH.
(Z wiadomością o iyciu i pismach autora).
Ą%. %M'A
Wjdanie
JOZEFA TnaOWSKOBOO.
w lUtitKoim:,
NAKŁADEM WYDAWNICTWA BIBLIOTEKI POLSKIEJ. ^
V
1860. ""y
STAN Fo no
LiBRARlEo
^
829^')
CcGioNKAMi „Czasu''.
CNOTOM I ZASŁUGOM W OJCZYŹNIE,
UJMUJĄCYM W POŻYCIU PRZYMIOTOM, OBSZERNTSI
I GRUNTOWNYM ZNAJOMOŚCIOM,
PRACOWITEJ W ICH UBYCIU DOKŁADNOŚCI,
J. WIELM. JMCI PANA
IGNACEGO POTOCKIEGO,
MARSZAŁKA W. KSIĘSTWA LITEWSKIEGO,
KAWALERA ORDERÓW POLSKICH,
HOŁD CHOĆ DROBNT
WYSOKIEGO POWAŻANU
I NAJCZULSZEGO AFFEKTU.
SKŁADA
A. laatlscu.
1801 R.
I MIM 1 O ;.
LIBRAiKiLiJ
-1
Scribendi reett tapert ett et prindpintm et font,
Horat. de arte poetica.
Bez rołi^dka i bes pracy nikt dobne
nie napjfze.
Nic łatwiejszego, jak pióro uchwycić i zasiąść do
pisania: czyli to raptem kogo porywa (napastigący rzad-
ko i niemal zawsze krótkotrwały w mieszkańcach ziemi
naszej) paroxyzm chęci niepróżnowania; czyli też za*
łechce kogo próżnostka wystąpienia na widok w po-
staci niby literata i człowieka (jak się to pospolicie
ma¥ria)^ któremu na wiadomościach wcale nie zbywa;
lecz dawne nas doświadczenie uczy, gdy przeglądamy
najliczniejszą część pism przez naszych współziomków
wydanych, że ci z pomiędzy nich, co się wybierali do
świątyni pamięci gościńcem nauki, starali się zawsze
jak najtaniej i jak najmniejszym kosztem pracy i przy^
pilnowania odbywać tę podróż , woląc brać za godto '):
') Godło, dawne słowo polskie, snaczyło napis , Inb obras na tar-
czy u dawnych rycendw, naprsykład: Tankred obrał sobie był la
godło mćfo^ I aława; inny, r^cę ni tarcay wymalowana z napifett
włoskim: Cr^ purche m^mna/n- ,,Niech pęknę, byłem wgdrę poszła* -
Oodio w języka polskim toA samo znaczy, co dinaiz (deyise) w fran
cnskim. P. A.
6
byleśmy mieU poeór Mmy coś zrobUi % mt sastanawi
się nad tern, co tak sprawiedliwie Pliniusza młodszej
zastanawiało^ gdy mówił w liście do Celera : Rozpam
iywam nie raz^ do jakiego stopnia woźną tojett rzec
puseczaó dzieło jakie między ludzie i wyprowadzić sol
z głowy nie potrafify żeby nie naleiało przeglądać kon
eznie i często, i radzić się wieiu, tego, eo się ma wii
"podobać ^.
Ktokolwiek rozpoczyna pismo jakie poiyteczne li
zabawne, czyli tet chce oIm wspołem fa|czy6 rodzaj
ten powinien najpierwej dobrze być opatrzonym w \
pas znajomości powszednych, równie tych, co są w
gole kaidemn potrzebnemi , jako też tych osobliwie ,
szcz^ólny związek mają z praedmiotem do traktowa]
wybranym; nie powinien ani pracy żałować, ani cza
ewoli dobywania informacyi ze wszys&ich (ile ich t
ko być może) zrzódeł, aby tern doskonalszy kszt
wzięła jego robota , i aby tem dokładniej wykonał ski
śloną plantę. Plantę bowiem kreślić sobie, i do niej pi
cować stosownie, główną jest i nieodbitą potrzebą c
chcącego dzieło swe wzbić w jakążkolwiek cenę , a ty
czasem nie wiem, wieleby też dzieł złożyć można z ty<
co je polskie spłodziły pióra, którymby słnsznie pn
znawać godziło się zaletę ułożonego i wyprowadzona
dosadnie lysn. Dla przekonania się o tej niemiłej,
jednak koniecznie do wiedzy potrzebnej prawdz
przejdźmy (ile szczupłość tych listków kilku dozwo
różne pism rodzaje, a zacznijmy od dziejopisów.
Nie zamyślam wszakże dziria wszystkich z grni
drabować, ale lekko się dotylcać i namieniać pobieżi
przyczyny mego o nich mniemania; roztrząsanie zaij
wyłącza sama szczupłość tego pisemka; ^
tek do wytrawniąjszego jednak dziewa podać to moi
^) Ui ffidioamr aUpud feeuse,
^) Cogito qw»m tii magnum dare aUgmd m mamu AomtniMi,
ptnuaderB mihi pogntm^ non, «< cmn muUiM tt Mupe frodandKrn , 91
midlu plactr* dBbeł,
PUn. CkUri Epk. XU, lAb. VIL
ii
bylolgr pewme nader potnetmem , gdyby na gnmto-
nmyoh powodaeh wspierało się zawsze kaide dostrse-
tonie. Etórai (mówmy sobie sseserze^ z naszpreh kronik
»zcsycid się potrafi dokładnością eiągią : czyli to w kon-
Erontowanin rółno- brzmiących i zbijających się nawza-
|eiu powieści i doniesień, czyli to bystrem dociekaniem
prawdy, rozezaawaaiem jej pilnem od fałszu, Inb do-
chodzeniem, które to powieści, które doniesienia (roz-
rzaoone po różnych pismach histerycznych, tak przez
knuowycn, jako też przez niemieckich, czeskich i wę-
gierskich dziejopisów Wydanych),, noszą na soibie wyra*
±ni€|jszą cechę wiaro-podobności ^) w zdarzeniach wąt-
pliwych? Gzy moie się który z naszych krcmikarzów,
albo która z kronik naszych posaozycić odparciem do-
ipeodnem zarzutów uczynionych kłamliwem piórem o-
ściennych, a sławę narodu polskieąo szarpiących i»sa-
rzów? Albo czy mogą się zaszczyció zweryfikowaniem
dokładnem, co do daty wydarzeń wielu wypadłych
w porach nawet tych , które nie nadto odsun^ dawność
od wiadomości owych wieków, w których żyli ciż auto-
rowie.
Długosz zapewne co do obfitości dziejów w księ-
gach jego zapisanych, stawa mojem zdaniem na czele
innych dziejopisów naszych: ale przytem wieleż to
w datach, w nazwiskach, w potrzebie obszemi^szego
opisywania lub wyUadu widu spraw waimych, lub
spraw słuszną drażniących ciekawość, postrzegać daje
się niedbałości w pierwszym względzie, a obojętności
I w drugim? Kromer, abbrewiatorem ^ jest tylko Mugo^
I sza; szkoda, że nie chciał być błędów i niedokładności,
które się w nim oluiząją, pc^rawcą. Slyl jego łaciński
I większej wart poeh?n^, niż treść albo rozkład samego
I dzida. Powszechmej znajomym z tego byćby powinien^
że Błażowski, słusznie czigąc potrzebę upowszednienia
wiadomośd historyi własnego kraju, i ułatwienia jąj
' ^) Wiaropodobnoś4 ven$miliiitdo (yraisembUnce) P. A.
*) Abbrewiator od iłofW» łacińskiego aA6r«radrf, skiacad, jatt to
. Blcróeieiel. P« A,
J
8
nabycia każdema mieszkańeowi , wziął na siebie p
wydiómaczenia Kromera na pospolity język; leez w
arcypożyteoznym rodzajn przysługi nie znalazł
żowski dotąd naśladowców. Stryjkowskieg:o dzieła i ^
go kradzionej chodzącego szacie Gwagnina, mają
zalety; nżytecznemi zaś są z tego powoda, że pierin
z tych rodowitym pisane było językiem , drag^e
nań przełożone.
' Eojałowicza historya litewska , jest raczej wybri
i tłómaczoną na język łaciński z Stryj ko wskiego kro
kiy niż oryginalnem dziełem. Dosyć klasyczną wyzi
cza się łaciną, ale równie grzeszy przez niedostate
nośó nwiadomień i objaśnienia potrzebnego ^ ważn}
nawet względach. Historyi albowiem litewskiej cok
wiek jaśniejszy peryód, zaczyna się dopiero od obję<
rządów nad Litwą Gedymina, najważniejszy zaś i n
ciekawszy zaczyna się od panowania Władysława J
giełly, a kończy się z śmiercią Zygmunta Angus
Wszystko prawie co się przed Gedyminem działo^ le
pod zasłoną wieków i niepewności; cokolwiek zaś fi
działo po Zygmuncie Auguście, ginie w zistoczeniu f
z historya polską. Z tego tedy powodu starczyłoby by
przebieżenie szybkie przez dawniejszy czasów przemit
a najcelniejszym ku wiedzy powszechnej przedmiotu
byłoby bez wątpienia, wystawienie i opisanie dokładi
natury rządu i granic władzy^ którą zatrzymali sobi
Jagiellończykowie w dziedzicznem pańswie swojem p
pierwszem za Władysława Jagiełły niedobitnie ustalonei
zjednoczeniu się Litwy z Koroną^ aż do unii na sejmi
lubelskim doszłej. Niemniej ważne było i uwiadomieuii
gdzie, jak i w którym roku pierwszy raz wspólne z sc
bą odbyły obrady obiEi narody. Równie był i następn]
punkt wartym wyluszczenia. Każdemu bowiem dziwo
wać się przychodzi , gdy czyta, że Witold , że Skirgiełłd
łe Zygmunt starodubowski , przeznaczeni przez Włady
sława Jagiełłę do rządzenia Litwą, z namiestniczą tyl
ko, zdaje się, władzą, brali '^na siebie w aktach pnbIJ
czóych tytuł wielkich książąt litewskich, że i podpisa
fini ich wspólnie z królewskiemi znajdują się twierdzono
omoWyi tritktaty z zagranicznemi mocarstwami i akta
9
prócz tego różne. Eażdemn rzekę, do słusznego daje
to zadziwienia się powód , gdy z nikąd, wiadomości w tern
piśmie zasiągnąć nie można , jakim sposobem działa się
rzecz z pozora tak szczególna, mianowicie gdy śladn
aigd^sie niema, żeby mieli ci książęta lennem kiedy
prawem nadane sobie w. księstwo litewskie. Czyż wy-
dobyć z niskąd nie wydarzyło się aktów povNierzającycłi
tym panom władzę do rządzenia namiestniczą^ z któ-
rychby kontextn łatwo przyszło rozwiązać tę kwestyą?
(niepojętą byłoby to rzeczą, jak też mógł ujść punkt
tak ważny nwagi Kojałowicza, gdyby tyle innych uszło
co nie było.
W Piaseckiego dziele^ część ściągająca się do dzie-
jów polskich; przyznać należy, że pilnie jest pisaną.
Między pisarzami, co w szczególnych epokach zda-
rzone opisywali dzieje, żaden nie wyrównał Łubień-
skiemu biskupowi płockiemu.
Kochowski wiele zalet ma w sobie.
Nieład i. niedbalstwo wydawców listów Załuskiego
są grzechem nieodpuszczonym. Wyszły bez chronolo-
gicznego porządku. Milczę o tylu przydatkach cieka-
wych, ^tóre tak łatwo było, czyli to in appmdice, czyli
w notach ad calcem dołączyć^ dla rzucenia tem pewniej-
szych świateł na tak interesującą w historyi naszej
spokę.
Nie można nigdy wydziwić się temu dosyć, iż ża-
dnemu z pisarzów naszych, czyli to historye, czyli o
polityce i sztuce władania piszących, nie nasunęła się
nigdy ważność wystawowania w szczegółach obrazu
formy rządu krajowego w różnych następujących po
sobie epokach, począwszy od Piastów, wciąż idąc przez
panowanie Łud?rika węgierskiego i Jagiełłów domu, aż
do zesłanej (z gniewu bożego) na lud^ wszystko ni-
szczącej elekcyi królów. Gdyby się byli chwycili ta-
kiego pisania sposobu , wyniknęłaby była możność utwo-
rzenia sobie pojęcia, lub jaśniejszego przynajmniej do-
mysłu, jakie okoliczności do zmian w rządzie, i w for-
mach rządowych dawały przyczyny^ jakich do usku-
tecznienia każdych przekształceń używano śrzodków,
10
z kogo składała się w pierwiastkowych wiekach rads
narodowa; kto ją miaDował, kto ją zwoływał, jakie był;
prerogatywy prałatów, baronów i ssiachty w niej za-
siadających^ co między nimi stanowiło różnicę, jakim;
obrządkiem odbywały się zjazdy, do kogo należało na'
nich ntrzy mywanie porządku w czasie dełiberaeyi, do
kogo zagajenie^ do kogo wprowadzenie propoaycyi:
prałaci i baronowie czy w połączeniu ze szlachtą od
bywali obrady, czyli też w oddzielnych izbach; jaki był,
trwaniu zjazdów wyznaczony przeciąg czasu pod pa^
nowaniem Piastów i Jagiełłów; szlachta pierwiastkowe
czy viritim stawała, czyli też w pewnej tylko liezbie
reprezentantów. Mamy wprawdzie rozmaite dzida o po
trzebię poprawy rządy, lecz te są raczej uly^kiwanien
ogólnem nad nierządem, natkane wyjątkami z staroiy
tnych pisarzów; są one raczej hri/ją '), niż rozumowa
niem i wyłuszczeniem w rozbiorze wad rządu na óv
czas exystującegó^ niż wskazywaniem lekarstw skn
tocznych na uleczenie tych chorób, które zarażać zwy
kły duchy żywialne *) ciid politycznych. Jeden ksiądi
Stanisław Konarski , na którego obywatelskich chęciach
na gorliwości dla wzrostu nauk, na lostropnych zasłu
gach, mało albo wcale się nie znała współczesna gene^
racy a, w jednem z dzieł swoich wytkniął w szczególe
wady rządu i obrad, tudzież sposobów do poprawy p<h
dał tyle, ile uprzedzeniem i zastarzałym przesądem
w tych materyach obrosłe jeszcze po większej części
naó wczas umysły narodu, dozwalały mu bezpiecznie
choć i tak jeszcze nie uszedł oburzenia wielu na siebie
Przez zahaczenie wiadomości i uwag nad zbioren
tak istotnie potrzebnych przedmiotów, Btaio się, że ka
żde nadchodzące pokolenie bez informacyi zostawiono
z winy poprzedniego, odebraną mifdo sobie wszelka
^) JE^'e w sensie własnym (po łacinie Naemae), są to pieóni ii^
łobne, lamentacje podobne do tych, ktdre przed niedawnym jeszcK
czasem wiffąe i krzycząc opiewały na Basi najmowane płaksy, prz;
obchodach pogprz^^bowych; w przeniesionym zaś sensie tak nazywaji
się czasem narzekania i utyskiwania.
^) Dnchy żywialne, Bpirtłut mSCoZst, te są, co życie atrzynoiiij^
11
iposobno6ć Aledzenia^ jakim wzorem ustanawiały się kształ-
y rządowe w krajach niegdyś polskich, tudzież docho-
Izenie epok i powodów do następnych odmian.
Zaiście na czczych kronikarzów raczej niżeli histo-
-yków zasługują imię ci z dziejopisów, co niedbałem
ńórem dzieje narodów zapisigą, nie zmierzając do celu,
VI któremu zbliżać się historyi najbardziej należy; ten
Kaś innym być nie powinien, jak przygotowywania słu*
^ącej wiekom potomnym nauki, wydobytej z ciągu dzie-
ów, a wspartej na dokładnem i porządnem ich przed-
itawieniu, tudzież na roztrząsaniu dojrzałem i rozsądnem
przykładów chwalebnych lub nagannych w każdym
T^zględzie' przez przodków nam zostawionych. Lecz
Iziejopisa chcącego temu zamiarowi zadosyć uczynić,
prowadzić mają od samego początku: rozgarnienie
N uważaniu, a zmyślna trafność w dociekaniu i w wy-
mnieniu ze związku wypadków ogółu przyczyn; napro-
wadzać ma zręcznie czytelnika na dochodzenie, na roz-
patrywanie się w osnowie zdarzeń^ a tym kształtem
podawać mu wątek do rozplatania za pomocą namydn.
W takim to składzie pisali: Tucydyd, Liwiusz, Salu-
9tyu8z, Yellejus Paterculus, Thuanus^ Glarendon (Elaren-
ion), Hium (Hume), Robertson, Gibbon. Nie marnotrawili
dni swej pracy na oschłe i bezpożyteczne dochodzenia
rzeczy mało ważnych, a prawie zawsze niedowodnych,
jako to: na długie i rozwlekłe przy wstępie dzieła roztrzą-
sania, zkąd właściwie ruszyły się, i którędy ciągnęły hordy
niepe?irnych ojców każdego narodu, zapisuiąc (najczę-
ściej na domysł, lub z naciąganych wniosków) każdy po-
pas i nocleg, z pilnością prawdziwie zasługującą na
zazdrość stanowniczego, zakochanego w przyjemnościach
fnnkcyi swojej. Lekko dotykali tokowe przedmioty ci
wzorowi dziejopisowie, i tyle tylko, ile potrzeba
b^ło do dostarczania wiaropodobnych wiadomości o
pierwszych mieszkańcach, którzy ziemię jaką osiadali, i
o tych 00 się najpóźniej przy niej utrzymywali, z opi-
saniem w dodatku dawnych i świeżych podziałów geo-
graficznych, i namienieniem zmian nastałych w imionach
różnych miejsc i krajów; zostawowali zaś wyłuszczeni^
i
I
odobnych kwestyj dysertacyom osobnym i przezn«
zonym jedynie do traktowania takowych materyj, i
atomiast lędrne i ożyteczne uwagi rozsiewane w naiar<
asilają ich dzieła.
Błądziłby dziej opis, któryby mnóstwem rozwlekły cl
wag i maxym nstawnie napychał dzieło swoje. Stani6
ię równie nie tyle użytecznym, ile być mu należy, i ten,
tóremu żadna nie przychodzi na myśl, który żadnej
lie potrafi wsunąć w porę i w wyrazach przypadają-
ych do okoliczności. Starożytnych niemało, a nowo-
zesnych dosyć (jakom już wyżej namienił) znajduje
ię dziejopisów, co za wizerunek służyć mogą; z nimi
7 Ścisłą należałoby wchodzić znajomość każdemu co
amyśla opisywać ludzkie sprawy, choć to chcącemu
7 każdej nauce, w każdej materyi wzbić się w spra-
wiedliwie uzyskaną rcputacyą, przystoi zaczynać od
zytywania, nim do pisania przystąpi. Najzdrowszą w tej
aierze daje radę Horacy, kiedy mówi : Kto do trakto-
wania wybiera podług sił swoich miarkowaną materyi
wczyta się w nią i topoi się pilnie , tego nie odstąpi
Tymowa , ani jasny porządek *).
Godnem jest to uwagi, że ta wspominana niedo-
tateczność w dziejopisach naszych, pomnaża się z bie-
giem czasu, a wzrosła o tej niemal porze, kiedy w Eu-
opie łuska niewiadomości^ złożona z mnóstwa uprze-
izeń i zadawniałego wdrożenia, z oczu spadać, zaczynała,
iłatwiając przejście światłu, i obszerniejsze wzrokowi
ostawując pole; kiedy najtęższe i najświatlejsze głowy
aiędzy tymi, którym prowadzenie spraw publicznych
jowierzone było w ościennych z nami i w odleglejszych
państwach, już zakładały sobie za cel najważniejszych
;atrudnień swoich, wytrawienie coraz doskonalsze przy-
^) Cui potenter lecta erit rea, negue facundia deseret hunc, nec
ucidas ordó. Choć w tern mniemaniu być można, że Horacy przez
ui potenter lecta erit res roznmie tego, co silnie ^ potenter, to jest std-
ownif^ do możności «woich lecta erit re«, wybiera maieryą, — to nie prze-
zkad/a je<ł'^ak rdwnie podobneom wniu kowi, ie najskutp< zniej wczy-
jrwanio się pilne w dzieła traktujące o materyi której wybór czyni-
ay, podaje nam sposobność najlepszą d'> poznania rzeczy z gruntu i
>omiarkowan'a, czyli siły nasze wydołają robocie. P. A.
13
jfycb pryncypiów polityki i wprawienie onych w klaby
^tematycznego związku^ ułożonego w stosunkach Je-
lego krajo z drugim.
Wtedy więc najbardziej naglącą stawało się koniecz-
iścią przynczanie narodu naszego do namysłu i do roz-
igi ; wtedy poddawać mu należało sposoby do nabywania
prawności w tych dwóch względach przez najdokład-
ejsze dziejów opisywanie, przez wkroczenie głębokie
zbieg okoliczności, i przez rzut oka bystro obejmu-
jy okrąg cały, w którym toczyły się narodów sprawy
różnych czasu podziałach, nakoniec przez wyłuszcze-
i jasne i dosadne zamiarów, sposobów, postępków,
^li wspaniałych i uczciwych, czyli haniebnie fortelnych,
strych, lub wiarołomnie używanych na przemian, od
)b ruch dających wewnątrz i zewnątrz rozmaitym
czy obrotom na świecie.
Z pewnością twierdzić można, że dopóty u nas zo-
ną bez użytku wszelkie piśmienne prace, dopóki pi-
ze nie poświęcą s:ę dzielnie nabywaniu gruntownemu
idofflości i świateł w każdej materyi na warsztat przed-
)ranej. Wtedy dopiero odświt tej łony przyjaśni czy-
cym, którzy niepostrzeżenie przyuczą się do uwa-
^0 stawiania objektów pod nieomylnym punktem zo-
[ia. Gdyby nagodziło się nam było mieć z rosnącym
dem podobnych pisarzów, wielebyśmy pono uniknęli
błędów.
Nigdy dosyć naprzykład wydziwić się nie można nie-
wi panującemu w dziele^ któremu tytuł nadał Stani-
9 Orzechowski: Annales regni Poloniae ab exitu
mundi ly czyli. Roczniki królestwa 'polskiego od zejścia
\unta pierwszego *). Po stylu, po jędrnych myślach
owdzie rozrzuconych, widocznie pokazuje się, że
bywało piszącemu na sposobności nawet znakomi-
ni teź na nauce, o której sławne zewsząd znajdu-
świadectwa; lecz w tem tu piśmie zbywało mu n^
se, na rozsądku, ńa pracowitości, do których to
Te wyómieiiil^ polsscsyzną w^dmacsj-l % l^acinskiego orygl-
. Zygmunt YfijkM. P. A.
Mkifc
14
właiciwie nalety układ i wyrobienie dzieła każdeg
Na poparcie zarzutów nczynionych przezemnie Orzechoi
skiema, nftyję następujących dowodów.
Intytnlacya sama dostatecznie uwiadamiając jal
jest gatunek dzieła pod takiem nazwiskiem wychodź;
cegOy daje prawo czytelnikowi spodziewania się, że zna
dzie podług niej porządne i dokładne wiadomości na
znakomitszych i najciekawszych wypadków rok po rok
wydarzonych ^ od daty, w której autor dzieło swe rozpt
czyna, aż do daty, do której je ciągnie. Daje równi
prawo spodziewania się szczegółów, jakiemi historj
ogólna rozmiar czasu obszerniejszy obejmująca zatn
dniać się nie zwykła, a które jednak przychęcającen
stają się przez same na i)ozór drobność swoje, służąc
gwoli docnodzeniu i przenikaniu charakteru osób uczes
nictwo jakiekolwiek mających w dziejach przez autoi
opisywanych; tudzież wprowadzają w bliższe rozpozni
wanie mydlenia sposobu, i sądzenia o rzeczach tak wiek
każdego w powszechności, jako też i osób pojedyńczycł
skazige oraz jaki wypływ mieó mogły zwyczaje do ob}
Czajów, i te do tamtych; ma także prawo dopominani
się czytelnik, aby bez pracy dochodzenia własnem szp<
raniem po innych dziełach tego, co mu tytuł pisma obie
CU je, znajdował w niem dostateczną o wszystkiem, e
do wiedzy w tej materyi jest potrzebnem, informacy^
Domaganiom się czytelników, tak sprawiedliwym, mał
co, albo wcale nie dogodził w rocznikach swoich Om
chowski, chociaż wziął za Epigraphe: Roczników zamit
rem jesty ieby ludzlde sprawy y warte pamifcł', tiszi
zapomnienia ^).
Napis dzieła niesie: Roczniki krileetwa polskie-
od zejścia Zygmunta pierwszego , lecz nie dokłada ja
daleko nas poprowadzi; dotyka lekko swary piotrkoi
skiego sejmu wynikłe z małżeństwa Zygmunta August
ale część największa jest poświęconą chęci opowiadani
^ Annałami ratto Kate uŁ^ ne ret gutae^ memoria dignoe, ex k
mmum vita abeant neglectae. — Epigraphe •, greckio iłowo, maczaj
wypis pny tytule ksiąlki, kładzie się iwyoujiiie • anton jakiag
WTlOtT. P. A.
H^i nwiecBnienki prsy^d i zakłóceń osobistych autora,
cbo< a bardsiej sąjmowaniem potomności samym sobą. Treść
zaś, której się tytuł spodziewać każe, zdaje się być
jt rzeczą dla autora uboczną, wszystkie bowiem inne zda-
loiii rżenia tak spieszno, tak nieporządnie, tak niedokładnie
zs rozrzucone znajdują się, że choć epoka jest z siebie tak
i s ważną, nikt jednak dostatecznych i gruntownych wydo-
nJ być nie idoła wiadomości , ani wniosków nawet ułożyć
'ę prawdo*pozomyeh, któreby świaUo jakiekolwiek rzuciły
mina rozbiór i związek istotny okoliczności owoczesnych,
lon na położenie wzajemne we wszelkich stosunkach króla
;atr względem narodu, równie narodu względem króla; ani
|eg też coby dostarczyły sposobności zważenia, jakie miała
,^ każda strona zamiaiy w postępowaniach swoich, jakim
.20 do nich dążyła gościńcem, jakiemi manowcami, jakich
qI0 używała tajnych sprężyn, jaką nakoniec siłę posiadała
121 luiżda strona do przemożenia drugiej. Nieodsłonione giną
j j dla nas błędy^ omyłki , niezgrabności obustronne ; z ta-
yj kiego jednak zbioru dowodnych wiadomości jedynie
l\ nąju^teezniejsze czerpać się aają nauki.
^ Cóśby kiedy mogło równie ważnem i ciekawem
2p być dla wieków następnych, cóż równie mo^o być war-
^^ tern rozsądnej pracowitości piszącego, jak bieg tranzak-
I cyj eiągnących się na zbrojnym zjeździe pode Lwowem,
rt luedy Zygmunt pierwszy zamyślał o wyprawie wołoskiej?
I Czyż nie należało w tem tu miejscu wyłuszczyć powo-
^ dów i potrzeb tej imprezy, oraz jakie z niej wyrastać
^ mogły dla państwa naszego korzyści lub szkody? Czyż
^ nie należało uchylić zasłony^ pod którą kiyły się in-
trygi królowej Bony, i zamierzone jej widoki? Czyż
,. nie należało dać do poznania osób wysługujących się
3 jej ambitnej chciwości? Należido stawiać przed sądem
^ potomności tych, z rodu, z dostojeństwa, z majątku
^ możnych panów, którzy w owej porze dobro powszechne
j' i narodu sławę , nikczemnym swoim poświęcali użytkom;
należało wystawić, jeżeli nie jawnie^ to przynajmnicn
zręcznie a dostatecznie, sposób postępowania króla ^)
ł.
O Powie kto mo^ na ezknię Oneehowikiego, Łe mehn ttmporum
esyDił go oitrotojm; leei ten^oo tak śnialo mniat I mdwić i pifać do
i dać do zrosumienia: casyli to na moey i na sposobnoicl,
ftlboli też na dołężnym tylko zbywało Zygmuntowi umy-
śle do poskromienia obywatelów częAcią uwiedzionych,
częścią burzliwych, i tych którzy rozmyślnie gubili oj-
czyznę i sprzeciwiali się jej pomyślnościom ; a nakoniec
choć ślad należało zostawić, jaką formą lub pod jakiej
formy pozorem odbywały się owe nieprawne obrady na
tych schadzkach obywatelów do ciągnienia przeciw nie-
przyjacielowi jedynie zgromadzonych; czy przez czas
ten cały bawili się królestwo we Lwowie, lub w bliskiem
Lwowa miejscu^ kto ich otaczał, kto z pomiędzy 'tej
liczby najponfalsze tego państwa posiadał powierzenia
O tych tak ważnych przedmiotach milczy annalista,
i zamiast tego^ chęcią zapalony popisywania się z kra-
somowstwem , wpada w niezgrabne udawanie Liwiusza,
który to autor osobom jednak (co je wprowadza mó-
wiące) kładzie w usta treść tych rzeczy, dla których po-
znania głosy im rozdaje: z mnóstwa zaś mów znajdu-
jących się w tym roczniku Orzechowskiego, niczego
wcale dowiedzieć się nie można. Nastrzępione są owe
jego oracye samemi kommunałami statystycznemi , uty
skiwaniem ogólnem na niedolą rzeczypospolitej, lecz ża-
dnego niemasz wspomnienia o pryn&ypalnym objekciey
to jest o wyprawie do Wołoch, adopieroż roztrząsania
wywodzącego przyczyny popierania lub sprzeciwiania
się J€Ó O* Żaden ze stronników dworu ^ żaden z jego
przeciwników nie nasuwa powodów, dla których zebrali
się pode Lwów; żaden się nie ttómaczy ze zdania swe-
go w tym względzie : rzekłby kto, że autor retorycznym
dymem oszadzony o wszystkiem zapomina, nawet o
własnem zdaniu swojem, które temi był oświadczył
słowy: ponieważ nie oracy^j lecz roczniki piszemy , u> któ-
rych według dziejopisłwa prawideł j wiele w szcgupłym
kr<$la Zygmuntt Aa^asta jako Oneechow^ki, mdgłby się był na śmia-
łość zdobyć, do odkrycia prawd historycsnych. P. A. '
*) Grravamuia bowiem przez fakcye podawane, słożyły za pretezt
do przeszkodzenia askntecznienin imprizy wołoskiej. P. A.
»,
a
obrębie mieidfi ndUzy '). To po więduawszy wpada w tea
Barn grsecb, którego Btrzeienia się wyrała przyczynę i
dokłą^tt : o czem uprzedzitpszy^ nie znajduję, ahy hyto
od rzeczy mieścid tu resztę mowy Jego^ to jest ^ mowy
Zebrzydowskiego biskupa krakowskiego. Im więcej przy*
rodzonych sposobności z nauką połączonych posiadał
Orzechowski, tern winniejszym staje się, skoro ich nie-
dbale używa; zostawuje nam bowiem w rocznikach swo*
ich dzieło bez porządku i niewypracowane, a które
z epoki tak obfitej w wypadki, znacznej z liczby ludzi
zawołanych, mogłoby się było stać snadnie wartem wng-
ścia w porównanie z wzorowemi w tym rodzaju pisma-
mi. Równej zapewne sławy (gdyby się b^ł choć krótko
nad tem zastanowił) spodziewaćby się nigdy^ nie mógł
autor po żadnych innych swych prodi&cyach '), czy po-
lemicznych % czyli też polityczne jego marzenia i rozu-
mowania ogólne zajmujących. Poeiadalii posiadają Po-
lacy dostatek umysłowych bogactw, zbywa im na chę^
trwałej y na pracowitości i na Sztuce u&ywania ich,
sunt ditntiae^ abest ars fruendi. Mamy wprawdzie
j opisów niektórych poważania i zalety godnych, z gład-
koóci pióra, mianowicie w stylu łacińskim, w owycht
bowiem czasiech , w któ^ch kwitnęli, mało kto w Euro-
pie ojczystym pisywał językiem. Między nimi pewnie
Piasecki, Sulikowski, Kojałowicz, Eobierz^cki przodek
trzymają. Wart względu szczególnego Łubieński biskup
płocki. Opisanie rokoszu Zebrzydowskiego i podró^
^) Ouoniam non orationes ud aniioief Mri5»mM, m quUni» nudta
in pauea pro hitłariae leg€ cotiferuniur. — Annal. Orzecho^, Ub, I. p.
107 edit: Geda, FonUri. " P. A.
*) His eapiiSms pramnistii non dliemm trii pomtt rdiąimm ąfmo \
oraiianem. Ibidem. P* A»
*) Ftzjgodnemi albo priypadkowemi pismami to się nuTwają, do
których praygoda albo pnypadek daje pochop. P. A*
^) Polemicniemi pismami nasywają to, kttf re w aaprsMioiic;} kw«-
gtji lub propozycyi wychods% nawzajem, a mianowicie w matoryaeh
teologicznych. Nabyły takowe pisma nazwisko swoje od słowa grec-
kiego poUmo9, wąfna: dwie strony bowiem spierające się o lepssość
asdania, wojują z sobą. P* A.
Bibl. po). Mjih o plimach foUkieh A.Cswtoryak>^«. t
i
18
Zjgmnnta UL do Szwecji^ dowodzą w oim jasne poj-
mowanie rzeczy, przenikłoAd wielką , niemylący się roz
4U|dek i mężną duszę. Odpis jego na obmowy Polaków
przez Juliusza Belie prawnika niderlandzkiego, ukazuje
nmysł zacny i od wszelkiego przesądu wolny; zbija po
watnie zarzuty niekarności i swawoli czynione przez
Bellę wojsku polskiemu, wytyka nie wiadomość tego
autora nieumiejącego rozróżniać Kozaków, Łisowczy
l:ami zwanych po swym naczelniku Lisowskim (którjcli
ł>ył król Zygmunt III wyslat w posiłek cesarzowi nie
mieckiemu) od wojska polskiego.
Erólką ale dokładną daje Łubieński informacyą o
Kozakach ukraińskich, rodzaju ludzi poddanych w owym
wieku panowaniu przodków naszych; on jeden wbrew
idąc powszechnemu prawie zdaniu, bez względu na o
«oby możne (które mogłaby była łatwo obrażać ta jego
szczerość) dowodzi jasno i wymownie, że ucisk i chciwe
postępki sług rządowych , dzierżawców dóbr królewskieli
i panów dziedzicznych , przymuszały czasem ten Inil
wojenny tylokrotnie krajowi usłużny, do powstawania
przeciw rządowi, skoro miara dokuczeń przechodzib
możność cierpienia; bystrem wejrzeniem przewidywał
klęski, które ściągnęły na nas wynikłe ztąd rozruch;,
przewidywał i osłabienie nasze przez oderwanie się naj-
znaczniejszej części Ukrainy. Nikt u nas przed nim ani
po nim, nic równego w tak ważnej materyi nie powie
dział. Ćmić jasnej Łubieńskiego głowy żadna namięt
DOŚĆ nie potrafiła, nie potrafiła żadna uwaga osobista
żaden wzgląd bojażliwy odprowadzić od wyznani
prawdy^ czuł się jako obywatel, jako zasiadają^^]
w najwyższej radzie senator, być winnym ogło8i6 ji
narodowi swemu; nzacniał oraz siebie samego, jako b
skop, śmiało porywając się na naganne postępowani
sposoby, którym chciwość i duch owowieczny tunatya
nc^o prześladowania (tak przeciwny istocie nauki człe
kolubncj religii chrześc^ańskiej) dawał otuchę. Warte 8
%vypisania słowa tego męża mądrego.
„Kozacy wiary dotrzymywali królom i rzeczy
pospolitej ; pomnożeni w ludność, zbogaceni azyatyckie
mi łupami, które im wojny z Turkami i Tatarami uzbie
V
\
19
Ta6 dozwoliły, sacs^Ii w oataiaioh lycb csterdzieste
leeiech siedlić się i kapować własDOŚci ziemskie , ta-
dziei domy po królewskich miastach i szlacheckich
miasteczkach, aby w nich mieszkały ich żony, i mieli
skład najdroższych swych sprzętów; lecz gdy się po-
dobało starostom i panom dziedzicznym uciskać ich,
tak włainie jak gdyby ich chcieli obracać w poddań-
stwo, rozjątrzeni takowym postępkiem, często bunto-
wali się; zkąd poszło, że musiano nieraz ruszyć skar-
bu i sił krajowych przeciw nim, ko&cem uśmierzenia
poróżnień , do których swawola i chciwość prywatnych,
jedynym były powodem^ *).
Biografia ^) czyli opisywanie żywotów ludzi znako-
mitych, jest zaiście jednym z najuiyteczniejszych ro-
dzajów dziejopisarstwa ^); żywoty widkich nicźów nauką
sęcUa ludzi, mówi Seneka; dostarcza bowiem podmiot ^
czyli materyą obfil:ą do rozmysłu chcącym śledzić z pil-
nością pojedynczego człowieka w życiu domowem, w ży-
ciu urzędowem i w zamęcie spraw publicznych. Pożyteczną
będzie równie biografia i chcącemu wglądać głęboko ba-
dawcżem okiem w dzieje, do których mąż sławny należał,
w czyny, które tenże dokonywał , w wypadki które przez
*) Fidem regi et reipublicae semper constanter seruarunt; c(i€terum
40 proiimia istis annis numero etfortunisy guaa ex asiaticu prctedis cor»
raditntf audi, praedia gttogue et domkUia in oppidis regiU et nobUmm
habere eoeperunt, in gtahus et uxore8 et re» prcteetosiores deponerent: eiim-
^ue locorwn domini et regii praefecti eos ceneu et tribtUie graoarent^ et
guasi in seruitułem redigere tellent, irritati saepe illis rebellarunt, ita
orto ex libidine et cupiditate priuntorum dissidio, abguołies eos armis et
impensis coSrcere opug fait. Censttra Julii BeUae auetore Steumlto £«-
hieńiki p. 226 edit, Antoerp. P, A,
') niografia {^reckie słowo, snacKi^ce opisanie życia, tłożone jest
co dirdch sKiw: 6109 życie i graphein cpisyirad. 1*. A.
*) Viła magnorum rirorum instructio est homiman, P, A,
*) Strze^lz Bię i>ę*zie nie j^dcn używania tego słowa podmiot do
^-yraż nia materyi czyli argumentu pracy piśmiennej, i nnp:nni dla te-
gs że nazywa b=q podmiotem słania, którą pod by.lło śiclą. myśU
nie z\rmcnji|c n^i tę nw.igę, ii^podmio*, fu^ec/um, tnk dohr -e yAk przed*
miot ohjectumj ))och'jd/.ą'Mi verho miotaó^ czyli rzucać, służyć możo rd*
wnie jak i t»i»te w fizycznym i w mnrałsyna scnsit^ Nnkonicc jeż li
Edawaó nię bę Izie komo 1 1 htowo nicdosadnom , niccli sobio zada pra->
C9 wynalezienia d.godaiejsz.go a tok potrzebnego wyrazu.
4
20
mądrość swoje nakierowid i obróeił w pomyilność,
też w te, których wstrzymał albo złagodził grożące sl
ki; pragnącemu mówię dociekać w monarsze, w
dzu, w statyście, gónnącą w każdym z nieb nai
tność, albo skłonność, koAcem pomiarkowania dopu
jaki wpfyw one mii^ do owych obrotów, co stanowił
zmieniały, ulepszały lab gorszemi czyniły losy ti
rodów. '
Obszerne do rozpamiętywania i zastanawiania A
każdy znajdzie pole, co pisze biograficzne dzieło w pra^
dziwym nmyśle, w którym być mu pisanem przysto^
znajdzie i każdy, co czytać je potrafi w prawdziwyn
nmyśle, w którym czytanem być ma należy; pewną znif
dzie sposobność ten co pisze, jako też i ten co z piln^
ścią żywoty ludzi znakomitych wartuje, do ćwiczenil
się w sztuce nader potrzebnej, wkraczania w głąb mt
teryi każdej, czyli pod s^d i roztrząsanie, czyli pod i
kład przedsiębranej ; tudzież do wprawowania się w tri
fność i do odwykania od nałogu skwapliwych i plytkicl
zdań, które po wierzchu samym przedmiotów zmykajii
Ludzi znakomitych ukazuje history a w dziejach, biogr^
fia zaś, dzieje ściga w ludziach jako kierujących nienj
lub wpływających w nie przeważnie^ podług składa, oko
liczności czasem, a najzwyczajniej podług miary pnj
miotów, rodzaju skłonności i słabości swoich.
Najdoskonalsze wzory i prawidła żywotopisarst^
czerpać można w żywotach mężów zawołanych, któt
nam zostawił Plutarch* O jakże milsze jest daleko i p^
żyteezniejsze wielomówstwo, o które go niektórzy ob^
niać zwykli, od czczego rozumowania tychże samyd
co mu ten zarzut czynią, i zasługi jego poniżać usiloj
Doskonałym zaś wizerunkiem biograficznego pisania h]
nigdy nie przestanie życie Agrykoli przez Tacyta zięć
jego wydane; wczytywać się powinien w to dzieło, kti
kolwiek podobnej zamyśla jąć się pracy, uważać pilnii
jak sztucznie przerabiane jest wysadzenie charakteru
osobistych przymiotów Agiykoli opisywaniem dzieł d
których należał, jak nacisłą usute przędzą, jak zręczni
są umiarkowane przejścia od dziejów do osoby, od osc
by do dziejów, jak traifaie i w porę choć nie gęsto roi
2a
Chodkiewicza. Przeciwnie Orzechowski w życia Jana
Tarnowskiego, choć przy znacznej niedokladnościt przy
zamilezenin y alboli też spiesznem namienienia okoliczno-
óci wieln interesujących i ciekawych w sprawach jego
publicznych y jako to naprzykład: rozbioru przebywania
jego w obozach zagranicznych, gdzie się ćwiczył w sztu-
ce wojennej, tudzież wiele czynów ważnych wtedy przez,
niego dokazanych, jak już ojczyznę mądrą radą i dziel-
ną jęką wspierał, — jednak często natrafiać się zdarzać
w tern piśmie nk miejsca pełne wyśmienitych uwag^
w których Tarnowskiego maluje ze zwykłą stylu swego
tęgością.
Zapędziwszy się w przekładanie reguł, podług któ-
ry cli rodzaj jaki pisma ma być przedsiębranym, nale-
ży bez zawodu napomykać nawzajem przestrogi tyczące
się tych wad, których unikać i strzedz się potrzeba^
Że przykłady zwykły bardziej i skuteczniej razić umysł,
niż przepisy, jest to zdaniem Seneki '). W tem ted;^ prze-
konaniu odważam się bez dłuższego rozwodzenia się,
wystawić Szymona Starowolskiego za wzór wszelkich
błędów, które się tylko w pisaniu żywotów znajdować
mogą , i pragnę dorazu odstręczyć każdego, co zamyfila
biografią pisać, od wstępowania w jego ślady.
Żadną miarą biografem nazwanym on być nie może^
ani nawet leziko-grafem ^) historycznym. Zebrał bowiem*
pędząc piórem co tylko wyskoczyć mogło, regestra wo-
jowników, statystów, oratorów, i brzmiącemi epitetami ^
obsypane ich imiona stawia przed obliczem potomnością
i
•\ ') Longum iter est per proeceptOj lfrev et efficaz per exenipUg^
Seneea^ epiat, VJII, Dłnga droga przez przepisy, krdtka i akutecznu.
' przez przykłady. F. A.
L. *) Leoneographos ton jest, co lexka to jest dylcctfonarze czyli ehw^
nikt pisze. Dykcyonarzami bistorycznemi te są, w ktdrych znajduje
się w alfabetycznym porządku imiona Indzi we wszystkich rodzajach
znacznych, z krdtkiem opisaniem ich życia, czyndw i pism. P. A.
' ') Epithet jest to przydanie do im'cn!a czyjego, rharaktem albo
^ 6zczeg<$lnej własności jakiej osobistej, jak ki^y się mdwi: Kazimiera
I wielkie eUnowowny DemosteOt dowdpny Krasicki, ognio-pełny yfo^
ronicsK P. A«
b£.
"fej
Ąi\
24
lecz obnażone z dowodów usprawiedliwiających pompa-
tjczność tych epitetów. Bez najmniejszej pisze krytyki,
tniscet guadraia rotundis. Krasomówców panegiryki gdy Nk v
rozpoczynał nie rozróżnia gatunków krasomowstwa, nie ^
oświeca nigdy czytelnika , ani mn też poznawać daje, ^*i]
jak dalece należeli i przyczyniali się ci mężowie (któ- pFK}
ryeh w katalogu swoim mieści bez braku) orężem, mo-
żnością lub nauką , do zmian znakomitych w kolei po-
litycznych i uczonych wydarzeń kraju swego, ani jak
dalece nauką i światłem przysposobhili nmysł wieka |^q
f7 którym żyli , do widniejszego rozpatrywania się w rze-
czach ; lub też czyli silnem pokonaniem przesądu jakie-
go, albo odkryciem i obwieszczeniem prawd ważnych,
ustanowili epokę zaczynającą się od czasu ukazania się
ich na świecie. Zaniedbywa wciąż Starowolski uwiada-
Biiać czytających o czasie^ w którym rodziły się, żyły,
i z tego świata zeszły osoby w regestrach jego zapisa-
ne; w jakiem miejscu wydane były pisma tych mężów,
% nauki niemniej słynących jak i z czynów; gdzie się
owe dzieła podziały, co je sama sława piszących dro-
giemi wystawiała. Artykuł o Janie Tarnowskim naprzy-
kład , tak kończy : szedł o lepszą z Juliuszem Cezarem
w czynach i naukach, kommentarze piąał i roczniki na-
rodu swego '). Warto było pono albo uwiadomić potom-
ność o strapię tych roczników, jeżeli przypadkiem jakim
Już zatraconenemi były za czasów Staro wolskiego, alboli
też zostawić jej sposób do ich wyśledzenia, donosząc
fakie ich losy spotkały i starając sią dochodzić, czy
Inrły kiedy podanemi do druku ; co jeżeli nastąpiło, choć
słowem namienić było potrzeba miejsce druku i najlep-
szą edycyą. Z niepojętą widać tedy lekkomyślnością
postępuje sobie katalogograf z dziełem, które przez
imię samo i powagę autora^ przez uczestnictwo i wpływ,
który do każdej miał pewnie publicznej sprawy J. Tar-
nowskie już byio skarbem dla potomnych *).
ifńiol
h
I'
tnil
'<
m
") Matm CcteMrem factit et studiu aemtdatug commentarioi BOTtpsU^
idemcUB pentis tuae anfudes. F. A.
*) Les elogea et Uś tfie» de 160 ścrwaiUs polonaiś, par 8i^n /Sto-
śrowoiekif reeueilf ou lamour de la gUnre de eee eompałriotie domine
i' Ir
:.■»
25
Zahaczył zapełnię StarowoIdLi waźnoftó pisma Pad-
niewskiego biskupa krakowskiego, co zawierać miiĄo
w sobie wiele dziejów, których ten mąż musiał być
świadkietn, a do większej ich części pewnie należał.
Wystawiając Padniewskiego wymowność, nie zadaje so-
bie pracy nauczenia nas, na jakich to urzędach (bo nie
wspomina nawet, że mniejszą pieczęć miał sobie odda-
ną) ani też w jakich szczególnych zdarzeniach misi spo-
sobność popisywania się z elokwencyą swoją i tylko
hurtem mówi : ') więc jako sam się kochał w wygładzo-
nym sposobie mówienia i wyśmienitych słów wyborze, tak
te£ podobnych sobie, a w ojczyźnie znakomitymi mfżów
h/woły stylem pisane niepospolitym i wychwałami ozdo-
bione, zostawił potomności.
Krzysztofa Wesołowskiego chwali, że był aUi eon-
silii orisque rotundi % lecz najmniejszej nie czyni wzman-
ki> gdzie też i w jakich szczególnych okolicznościach
miał pole do popisania się z Wysokiem zdaniem i z te-
mi nsty okrągłemi; tyle nas tylko uczy dokładny bio*
graf, że był Krzysztof Wesołowski ze stanu rycer-
skiego *).
W zachwycie panegirycznego entheuszu, rozsiewa
pochwały czasem z ujmą prawdy; przypisuje naprzy-
kład Władysławowi Jagielle wprowadzenie nauk do
Polski, czyni go pierwszym fundatorem akademii kra-
olus qu'une saine critigut, U y a iTeulleurM beauemtp tPinątHes. Dktwn,
Historię, par une soci^tś de gens des letres. Ibme VIII. p, 250,
Focliwały i ^jwotj 160 pisarzj polskich przes Szymona Starowol-
»kiego pisane, zbiorem są, w Itórym miłość chwały rodaków bardziej
aiż zdrowa krytyka panuje. Bła' hych rzeczy wiele krom tego znaleśd
teim można. Tak sądzi o tym autorze dykeyonarz historyczny francMzki
orzsz zgromadzenie ludzi uczonych ułożony. T, YIII^ p, 230, P. A.
*) ffOuemadmodum itague ip$e polita mundiłia etexquisito tferborum
ieUdu in oratione óbUdabatMrj sie simUium suiet praeclarissimorum in
r}ałria virorum vii€U, stylo egregio eonser^tas et elogOs wnataSf poste^
ritati łradidit.'' P. A.
^) Ore rotundo hqvi, mtfwió okrągłemi usty, tyle znaczyło u Ła-
einnikdw, co mdwić gładko i p^toezysto. P. A.
*) Ex ordine eguestri, Óbacz not{| na końcn dzieła. P. A.
26
kowskiej ^); zapomina w tym samęciey to moi był Ka-
zimierz największy z królów polskich; on bowiem za-
łożył tę szkołę na S^azimierza cboó pod inszem nazwi-
skiem y która później do Krakowa przeniosła się; milczy
biograf o nigdy dosyó nie w^riawionej Jadwidze, co
tak silnie o akademii odżywieme domawiała się. Wszyst-
ko obejmający gieninsz Kazimierza W. dał byt począt-
kowo tej szkole. Jagiełło podpisał instrament wyprowa-
dzający ją z letargu, i przeprowadzający z Kazimierza
do Krakowa ten nczony instytut, który bojuie zbogacila^
z cnoty, z urody, z przymiotów i z nanki wiekoponma
Jadwiga królowa.
Jawnie się tedy ukazuje, że nie można wystawii
sobie mniej nauczającej ramoty, jak jest ta, którą nam
zostawił w tym rodzaju Staro wolski; w istocie bowiem
inaczej nazwaną byó nie powinna, jak czczem zebra-
niem imion i nazwisk. Obwiniaćby słusznie można zimoą
rodaków naszych obojętnodó, z których żaden nie są-
dził snąć, żeby przekazany wiekom potomnym skład
pilnie uzbierany, zawierający w sobie (w biografii kształ-
cie) wiadomości o czynach, o pismach, zawołanych kra-
ju naszego mężów, mógł się stać skarbem nieprzepła
conym; za fraszkę i owszem mieć to musieli, skoro
żaden z nich nie poAwięcił się od tego czasu przysłudze
(pewnie nie bez pracy) poprawienia , podsycenia czczo-
ńci, wyplenienia z intruzów, i uporządzenia tego farnego
regestru; woleli go zostawić w stanie pierwotnej nagO'
ści i nędzy, niż na tak użyteczną robotę odłożyć chwil
nieco swobodnych*).
Od pocisków krytyki (bo któżby się od niej wstrzy
mał widząc materyą tej ważnodci tak płytko traktowa
') Studium bonarum artium intuIU in Sarmatiam primus itague Vk
dislaua Jagiełło erecta ctccuJIemia cracou,
Fierwsiy tedy Właiysław Jagiełło zaprowadsil do Polski zasiew;
nauk, ufundowawasy akademą krakowska. F. A.'
*) W dzieło pod tytułem »Źycia sławr^ych Polnkdw" celnją żj
cia Jana Zamojskiego i Lwa 'Sapiehy. Ołifite w doknmenta hietoryci
ne archiwa obu domów, dostarczyć mogą mncistwo materyitłdw do roi
przestrzenienia sommarynsza czynów i postępków tycb dwóch zawo-
2anych mężów. P. A.
27
ną) od pocisków mówię krytyki, nomenklatiiry 8taH>-
wolskiego (którą sobie pozwalam czynić)^ nie wątpię^
ie zasłaniać go zechce wiele osób tą wymówką , Uprzy-^
najmnief to dobr&j inteneyi pisa6 zaczął, eho6 mo£e nie
doskonałe wydał dzieło^ a zalać pragną ranę zadaną je-
go biegłości i talentom w sztuce żywoto-pisarstwa temi
dwoma balsamicsnemi i wszystko gojącemi zdawna U'
nas słowy: jednak i przecif. Usłyszymy pewnie^ iż z to-
go regestra dochodzimy y^dnaJk , że żyły te osoby W6&
pisane, i le przędę jakążkolwiek mamy o nich wiado* '
moAć. Odpowiem na to śmiało, że lepiej było nie Inraó
wcale na siebie truda samego tylko ich wyliczania, ni^
żeli wspominać w panegirycznym sfyla nazwiska zna-
komite (i z inąd jaż po większej części powszechnie
każdemu znane) bez wyłuszczenia zasłog, dzielności i
prac ich w każdym rodzaju; a chcąc w tym samym
szeregu stawiać osoby, których znakomitość wątpliwa,
mało czyjej doszła wiedzy (jak naprzykład Krzysztofa
Wesołowskiego) składać należało dowody prawa ich do
odbierania hołdu od potomnych, i do życia w ludzkiej
pamięci.
llómaczeniom w języku naszym, zbyt wielkich
przyznawać zasług nie łatwo, choćby kogo najbardziej
stronność unosiła; mamy ich wprawdzie mnóstwo w ka-
żdym rodzajn, lecz przymioty dzieł a nie ich liczba ^)
pochop dają narodom, szczycenia się imieniem ziomków
swoich piórem pracujących. Przyczyny tego niedostatku
odkryje snadno, ktokolwiek z uwagą się zastanowi nad
pilnością potrzebną, równie i nad tem, jak też to wiele
rozmaitych rzeczy gromadzić należy, chcąc chwały go-
gne wydać tłómaczenie dzieła ważnego z przedmiotów
swych, z okrasy stylu, lub też owych dzieł lekkich i
powiewnych, w których dowcip z imaginacyą igrając^
gonią się nawzajem; największej zaś części jak dawnym
tak i póżniejczesnym tłómaczom naszym zbywało na
pracowitości koniecznie potrzebnej do sporządzenia dzieł
wartych poklasku: podejmowali się roboty, albonieopa-
trzeni w narzędzia , albo mdłą używając ich ręką.
^) Non multa ted nudtum. P, A,
38
Mąfpierwej obcgśi się nieinołDa, dicąc sroiomiale ti6-
macsyć, bez wystarczającej znajomości jfzyków, z któ-
rego, i ńa który się tłómaezy; nie doayó na zrozumienia
powierzchownem słów pojedynczych i potocznych, lecs
naleiy znać wagę, siłę, stopniowanie każdego wyrazu
w rozlicznych zwrotach i stosunkach, w których niy-
waó je przychodzi; wtedy dopiero ze wspólnego posia-
dania obn języków, stiye się podobnem miarkowanie
ijótk słów, które w przekładania zastępować są zdolne
wagę słów teztowych, równie i tych, które są względem
siebie jednoznaczące, lab najbliższe jednoznaczenia:
wtedy zaradzać snadno będzie sztacznem okołowaniem
i wybiegiem szczęśliwym, niedostatkowi słów rodowi-
tych, i zachować choć w odmiennych wyrazach moo,
wspaniałość, jasność, przyzwoitość, trafność i delikatnoić
oryginała. Ten będzie dobrym tłómaczem (mówi jeden
z najnczeAszych ojców kościelnych) który potrafi umysł
^ydad cudzej mowy z własnością eweao języka ^). Każdy
bowiem język ma, że tak rzekę, charakter i zaprawę
Jemu przyrodzoną; znajdują się w każdym słowa i toki
n^yrazów, co w nim wybitność, siłę, wdzięk stanowią
lab przydawają myślom, a które słowo w słowo prze-
nosić w inszy, jest niepodobieństwem. Sztuka więc tłó-
maczącego w tern się pokazuje, gdy takowe trudności
zwycięża tak umiejętnie , że ani myśl nic nie utracą, ani
język nie ucierpią.
Kto tylko ma słabe albo niedokładne pojęcie mate-
ryi będącej zamiarem księgi, którą pisać zamyśla lub
też wybiera do przełożenia; kto leni się w nabywania
brakujących mu wiadomości ; kto leni się w wyszukiwa-
niu zewsząd materyałów i sposobów, które dzido jego
uczynić mogą dostateczniejszem,— niechaj o tern nie wątpi,
źe tysiącznych nie uniknie błędów i stanie się celem
sprawiedliwej krytyki.
Nie wystawuję ja tu tych trudności, końcem od-
straszania kogóżkolwiek od użytecznego przykładania
się do rozmnożenia wiadomości w krajach językiem pol-
') Saee est reguła bani interpretiif uł idioma alterius Imguaej 9uae
luijfuae 9xprimat proprietaU. S, Eierot^, Ep, ad Fanmam et Fretellam.
knerriem się nank w krajach naszycB (sa powsEechnym
)(lqc przykładem] nie wyofaodsiły dzieła po większej
cięści inaczej w Polszose, jak po łacnie pisanie. Wiela
iyj^yeh w owyeh wiekach literatów odradzało nawet
aiywBoie do prac nezonych innej mowy prócz łaciAskitg,
gdzieniegdzie znajdujemy jednak ślady ntyakiwania na
zaniedbywanie mów ojczystych.
W piętnastym osobliwie i szesnastym wieku, górę
był wziął jęsyk lacifiski. Martwych języków posiadanie,
to JMt łacińskiego i greckiego, jest pewnie konieouiid
potrzebne kajidemn , co się poświęca nankom , a osobli-
wie literatnTze: lees z natury rzeczy samej wypada, że
nyrównaó (w pisanin niemi) klasycznym autorom nikt
z nowożytnych dotąd nie potrafił, ani potrafió moic.
Każdy Język bowiem co przestał być mówionym, nie-
przdamaną w tej mierze wystawnje trudność. AUghierio
Dante ') stawny ów włoski wierszopis , zaczął był poe-
ma swoje od wiersza łacińskiego: Infera regna cano su-
{Bij
P
30
pero emiermina mundo; lees pottraeglssy, że wylot gie-
nioazu jego wstrzymymii będą tylokrotne zawady, rsn-
cił rię do ojczyBtego jęsyka. Kardynał Bembo radził
Aryostom ^) żeby po łaeinie Orlanda SBoionego pisał;
szczęściem nie nsłnchał tej rady.
Za panowania Zygmunta pierwszego i Zygmunta ^^
Angnsta podniósł się cokolwiek język krajowy. Bej za-
czął polskim rymem śpiewacy chrapliwo wprawdzie, ale
pierwszy; Jan Kochanowski w samem wyśeiganin uczcił L^
Reja mimobieżną pochwałą. Język krajowy poszedł w częst- L
eze używanie; stał jeszcze prawie jak w porze, cboi
lekkiem zepsuciem napoczęty, pod rządem Zygmunta III;
za panowania zaś Jana Kazimierza zaczął ozystoś6 swo-
je kazić; prostotę bowiem ozdobną i krasomówną szcze-
rość swoje ') przemienił w nabrzmiałe wyrazy, w wy-
kwintne koncepta, ustawiczne przeplaty wanla , nietylko
słów ale i ciągłjch nawet frazesów łacińskich z rodo-
witemi. Zgasła była już od dawna świetność akademii
krakowskiej, zniszczonym był porządek nanczania na
najgruntowniejszych wprowadzony zasadach; rozprosze-
ni mistrze sławni , którzy krok trzymali i nawet szli ua
wyścigi w zawodzie wiadomości szkolnych z najlepszy-
mi w Europie, i chlubą kraju swego byli. Już Brndzew-
skich, Koperników, już Tomickich, Oórskich, Herbestów,
Rzeczyckich, Kochanowskich nie stało, przyduazoną le-
żała nawet iskra owa twórcza, któraby mogła była im
podobnych wydawać następców. Skończywszy kors do
brze ułożony nauk w kraju, przestała młodzie;^ odwie-
dzać jak dawniej cudze ziemie na to, aby tam nabyte
wiadomości i wzory dobrych ustaw, przywoziła na ko- |
rzyść ojczyzny swojej, stosując je rozsądnie do akładu,
do okoliczności miejscowych, do umysłu narodu swego,
i do obyczajów domowych. Ten tylko naród, co je ce-
nić i zachowywać umie, szczęśliwym, poważania go
i
ISfl
!n)i
im!
i
i
^) Ludwik ArioBło urodź. r. 1474, umarł 1524, spowlnowaconjm
\ijl % domem Estdw książąt Fcrraiy. P. A.
') Szczerość ta nio jest braną w sensie nicobludności, lecz yi
■ensie rzeczj bez przym'cszania cząstek do niej nicDależ^cych , jak
się np. mówi: złoto szczere, szczero-zlotj pahar etc. P. A.
t
31
Snym i wartym nezosenia aaiywaó mę moie. Nie na
(a zaś jeździli wtedjr młodzi Indzie w eadze strony, aby
[w przeciwnym zamiarze) własny kraj przetapiali w ob-
;e kształty i exolycznemi napełniali go śmiesznoficiami ').
S7ysyłali w owym czasie dbali rodzice dzieci swoje na
to, aby je mogli witać powracające wiadomszemi^
^rzeczniejszemi , szykownemi w ćwiczeniach rycerskich
i nmiejącemi zniileAć się wszędzie « nie zaś w cela , Aby
Im w osobach swoich nazad przywoziły w gościńca wi-
zerunek wiela wad i narodów, przy doskonałym przy-
kładzie śmieszności i płochości wszelkich.
Skoro rnnęla stolica prawych scyencyj w Polsce i
3rawego sposoba przyjścia do nich, tak zaraz spędzona
fj tronn swego wspanii^ego literatara klasyczna, grecka
sapełnie, a łacińska ^czerpana po wzorach najokwitlej-
łzych swych wieków) zaniedbaną została wraz z ar-
cheologią czyli ^) nanką starożytności, bez której nikt
jzczycić się nie może dokładnem klasyków rozamie-
liem. Zasiadł Alwar to powaine miejsce, i objął rządy
9zkolne; po^jarzmił gnst dobry klasycznem dotąd pły-
lący korytem; ogłosił siebie, jak każdy despota, jedy-
lym celem zajęcia; zaszczepić wnet potrafił w nmysł
nłodocianycb poddanych swych (przez męki im zadane)
^tręt do poznania się z Mazami, gdy ich przymaszał
ia|zaroślejszym, przykrym i nndnym nad wyraz prze-
Izicrać się gościńcem do świątyni tych bogiń. Pacholęta
niedaleko jeszcze zaszłe) odchęcały wielce, gęste tła-
ny powróconych od dawna, i powracających świeżo
; tej wędrówki podróżników, których mowy i relacye
lowodziły jasno, że po trądach niesłychanych nietylko
adnej postrzedz nie zdarzyło im się Mazy, ale nawet i
zczytu ich mieszkania zoczyć. Wzmagało się coraz to
łe od epoki pochylania się akademii krakowskiej , aż
iemal do połowy ośmnastego wieka, kiedy Staoisława
[onarskiego jasnej głowy odświt i trafuy rzat oka,
rzeczyścit nieco naak horyzont. Mąż ten gorliwie czyn-
y, starając się na lepsze przerabiać formy i sposoby
') Ezofjfczna rzwz^ o^a, ciid«ft. Etymolofi^ia jest grecka, najbar-
Birj w bota- ico to słuwo bjwa użjwane, osobliwie mdwij^c o roili-
Kch. etc. P. A.
32
szkolnego RMiOMnia, z sastanałemi prBM|d%ini i opu
tym nałogiem męftną toczył walkę. Wazozęła aię wtedj
emalaoya i naśladować go poesęto, ale czyi motoaBH
było apodsiewaó, żeby postęplu w naakacli śpiesznyii
poBttwały się kroluem pod letargicznym rządem królói
Angaztów wtórego i trzeciego.
W niedoztatka przedmiotów które zwykły podoi
•zaó nrayzfy i rzeiwió chęci dystyngwowania zię odwagą
wymową, znajomościami w różnych częściach rządowycii
kraj zostawał przez lat prawie 70 w zapełnej anarebii
Królowie przybywali do niego niechętnie co dwie lecie
nrzewidąjąc to tylko z radością, że zerwanie BQ]m
^Ltórego dojściem i poprawą na nim rzeczy zepsntyd
zatrudniać się nie przychodziło im na myśl) przyśpiesi]
sposobność rychłego powrotu do olabionych swych At
dlisk dziedzicznych. W niedostatku mówię wzwyż wspo
mnionych przedmiotów^ musiała nieochybnie zwracać sij
cała czynność w ludziach , do osobistych widoków; zoi
knęły były objekta warte aby się człek szlachetnie m]
śli^y za niemi uganiał : wszystko więc zdrobniało , n
chawość zajęła miejsce czynności, a próżność miejsc
zacnej ambicyi. Przeto stępiały i uczucia prawdziwa
sławy, duch pieniacki z towarzyszącemi mu subtelni
ściami ogarnął umysły, nadpsuł i skaził charakter, w]
kręt nazwano dowcipem , a nierzetelność obrotem ; i
spraw publicznych już nie było, więc poszły w za{H
mnienie kształty poważne, w których prowadzonemi b]
im należy- poszły w zaniedbanie wiadomości sposobią^
do czynnych urzędów, których same tylko cienie poi
stawały się; sejmikowe intrygi, prawnictwo, a rad
pieniackie wykręty^ nazwisko nosiły polityki. Tenj
głębokiego uchodził statystę, co znał przez jakie wybj
gi można było sprawę w sądowych subselliach wyki
rować> a ten był miany za literata, co najlepiej nmi
dekret lub tranzakcyą terminalnie napisać. Każdą rze
(pojęcia nawet zagranicznej polityki) stosowano do fot
ratusznych; miejsca nie było, okrom sądowniczych, i
któregoby obywatelów, albo sprowadzały na ciągłe mi
szkanie obowiązki, albo zwabiały zabawy i prz^jemn*
ści współecznego pożycia na częste z sobą przeby wafli
HE^Jk
8$
I I
^! ''Rozsypani po kraju żyli Indzie w odoBobnieoia jodni od
^^dmgi^^ dorywczo i krótko widywali sii}; zgromadzali
l^i^się jednak czasem w domach tych zamożnych, któr6^
raostalkiy okazaiość, przyrodzona niedawno jeszcze ') na-
'^Todowi naszema gościnność; związki popularności, na*>
dzieje tego, co nazywano promocyą, czyniły mniej 1qV
yj|więcej ladnemi. Znajdowały się takowe domy (w pro-
r ''''porcyi powagi i majątkn os6b) w każdem województwie^
<%iemi i powiecie, w ogóle zaś krajn było ich kilkanaście^
%tóryeh w[^w obejmował obszerniejszy rozłóg. Każdy
^H tych domów ^szczeblami idąc) służył komuś w tych
e ^okręgach za blejer, a promienie tego cyrkułu schadzi^
!ep%ię w centralnym punkcie mieszkania wodza, albo wiel^
sjśffenaezącego członka tych partyj, na które kraj (sam so-
rjeibie zostawiony) był rozerwanym. Pozwalano sobie jednak
ji czasem czynić przydatki i odmiany niektóre w formach
raflaaśladowania owych celnych wzorów po poddzit^ach ^
M99 każdej partyi, w których to parkach każda prawie
itśmiida różniący się od innych sposób myślenia, uważa-
alooia rzeczy; każda inne zabawy, gusta, ton, obyczaje^
m, często i powierzchowność. Niepodobnem więc stało
(f(bię ulanie (z owych podrobieA wielorakich) charakteru
oblpospolitego i narodowego, jednostajność i tęgość trzy-
^rmającego. Dodajmy, że od epoki wprowadzenia nieszczę*
^§Iiwych elekcyj , każdy cudzoziemiec wstępujący na tron
riprzy woził do nas zwyczaje kraju swego; niepostrzeżenie
)ii^ wyradzał się i wypolaczał narody obłąkany we wscyst-
9«ślLich względach przestawał co raz bardziej (od zejścia
I jiKygmnnte Augusta) być samym sobą. Odś?nt jednak
mwiateł u nas przygaszonych , ale sporo natychmiast sze-
'ćiząeych się koło nas , objaśniać zacz^ w środku ośmna-
v}!tego wieku ciemny obłok uprzedzeń wielu, ponMgt
^l
SI
]} *) Nim od lat kflkn ikępstwo, a raesej smrodliwa ossosędnol^
^^tnA wcale od rostropnej rsądno&ci, opanowawsay niektóre głowy
nłode, a nawet (ktoby temu wienył) i najsławniejsiych elegantek,
/imniejizjła narodowi naszemu powszechnie przyznaną zaletę wspar-
Biiałości. P. A.
^ ^) H^ie podziały, ale pod-działy, to jest podziały diiał(5w, aluu
i^abdywizye. F. A.
Illbl. pobk. Mjtli 6 pismach polik. A. Cmartoryikiego. ^
%
3i
Htm do poatrzeftenia pomała, z jakiego to stopma strą-
uSty nas były nieprzyjazne loąy; ocknęła się nieco pa-
mięć ch^il świetniejszyoh ; ałM>^ nas zniewaga i nic nie-
:znaczenie nasze w Enropie: lecz te nczncia tyle tylko
dojmowały nmysly, ile ciało dojmują we tnie marzeoia
lekkiej boleści. Pod rządem bowiem bezczynnym , M
niespokojnym y dostatki , obfitoAó, skutki przygodnego
pokoju, który trwał przez połowę panowania pierwsie
^ bola domu saskiego, a przez całe drugiego (opróci
krótkiej przerwy bezkrólewia), wprawiły były oatM
w błogie uśpienie oleniałości ; drzymały zresztą i Mnzy
W tym stanie niewyraźnym trwała Polska ał do śmiei
ci Augusta III, po której w nową postać przybrały si;
rzeczy: nadzieje hurmem wylatując ze wszystkich kątów
życzefiy imaginacyi i spodziewania, tchem swoim oty
wiły naród tak dobrze, jak na pół martwy. Porwał «{
% letargu: lecz to ocucenie temu podobne było zai&cie
jakie następuje zwykle po rozmarzeniu snu długiego
zebrać się zarazem do kupy nie zdołał; ani też w jaki
kolwiek wprawić, porządek tłum myśli i wyobrażeń z szfl
mem uwijających się po głowach; przechodzić trzebi
było przez wszystkie stopnie wąttego odrodzenia, p(
cząwszy od dzieciństwa, i wszystkiego się prawie ucz;
na nowo; w publicznych sprawach zatarte były ślad;
tyle było zapomnianych rzeczy, które z gruzu oczys
ozać doradzała sama potrzeba ; stąpać przychodziło ni
pewną nogą i przyuczać się zwolna do tego rodzaju p
rządnej czynności w ważnych zamiarach^ do które) ^)
dzę i sposobność odjęło było długie ich nieużyci
nie. Tymczasem gdy miasto stołeczne stało, się puc
tem, środkowym, do którego schodziły się wszelkie j
tnnki przyczyn zwabiać ludzi w jedno miejsce zwył
wtedy częstsza między sobą komunikacya, dluższ
ciąglejsze przebjrwanie, sposobność przetarcia nmyi
przez przypatrywanie i przysłuchywanie się^ przyje
ność wspóteczności i biesiada gdzie dowcip krzess
się o dowcip nabywał kształtu i rzeżwości : wtedy n
wic, w szyku porządniejszym stawać zaczęły, myśl
przedmioty; wtedy chęć, wtedy potrzeba dźwigniei
nauk odezwały się. Lecz dość długo w tym względ
S6
^diiało si^' wszjrstko bez związku, bez tej sfoittośef
; w okładach , przez którą jedynie zamiar każdy może
; być doprowadzonym do skutku pomyślnego. Wydarzenie
^ wtedy niespodziane przemieniło postać rzeszy szkolnej,
['^i nowym poddano prawidłom nauczyciełów, uczniów i
(I sposób nauczania. Skoro bowiem rozeszła się wieść o
Ijh wiszącej nad głową jezuickiego zakonu bulli rozpuszczę-
^nia, wnet troskliwość i rozpamiętywanie zajęły kraj po<
p,; wszechnic : stawał przed oczyma nagły i smutny widok
^2 opuszczonej młodzieży wśród biegu zaczętej już szkol-
l^nej edukacyi, równie i tej, która przy progach szkol-
^^nych stanąwszy, czekała na moment dopuszczenia swe-
l^go. W odurzeniu tedy trwali rodzice^ krewni, przyja-
^ ciele, wyglądając, jaki też wynajdzie się sposób do za-
1^ g stopienia , do wypełnienia miejsc, które stać musiały
,^, pustkami po tylu zniesionych szkołach. Wpośrzód tych
^słusznych uiepokojów, uchwalił rząd komissyą eduka-
^cyjną, szkolne układy i starania około publicznej in-
^jjStrukcyi zupełnie jej powierzył, oddał jej oraz zawia-
j dywanie pozostałemi funduszami po zeszłym zakonie
\^00. Jezuitów, z których to funduszów, koszta odtąd
wszelkie opędzać się miały. Lecz toż samo przeznaczę-
^ ' nie, które się od dawna usadziło było na niepomyślność
.1^ Polski (w ogóle równie jak i w najdrobniejszych szcze-
gdisLch) sprawiło, że wyrok stolicy apostolskiej niszczący
p^ zakon wyżej wspomniony, wypadł i został ogłoszonym
. o tym samym czasie, w którym odnoga sejmu delega-
^^/jjcyjnego pod imieniem komissyi rozdawniczej znana,
''rwała, bystro pfynąc, brzegi, i zabierała z sobą część
'^^ znaczną jezuickiego majątku, a rozplatanie zawiłości
P prawnych, dochodzenie, weryfikowanie, wydżwignienie
' jTesztigących funduszów, rozrywało mimowolnie uwagę
^ll komissyi edukacyjnej i wstrzymywało przyśpieszenie
^^ ezekucyi wielu układów zmierzających do udoskonalę-
^^ia organizacyi szkół narodowych. Akta jednak rzeczo-
^ynDej komissyi, urządzenia i przepisy, prace towarzystwa
!^ pisaniem ksiąg elementarnych trudniącego się, jawnie
V .dowodzą, że mimo niezliczonych przeszkód, gorliwość
jy. i duch prawdziwego patryotyzmu przewodniczyły mno--
|^?^^im zabiegom i staraniom komissyi. Słusznie więa
^TT-
poąwalai sobie można było piomyikijeh w prqrszłośei
nadsiięi w tym wcględsie. Jakoi kwiat saedł coraz bar-
dziej w owoc, aż do tej pory, w któriy mroźne bune
xe sbieg^ tylu okoliczności i powodów tntaj wyliczo-
nych wynikłe, czernić poczęły horyzont. Do początko-
wych przyczyn zapalenia się do nauk, przydać można
chęć przypodobania się paniyącemn, i chęć dania si;
poznać I lecz mało przysposobionych istotnemi znajomo-
teiami i gustem uprawionych znajdowało się osób (w tych
Jierwsz^ch porach) mię<ky tymi , którzy się imiało je-
nak pięli na autorów, a osobliwie między tą młodzie-
żą, która już na świat była wyszła przy sdiyłkn da-
wnego nidadu i zaniedbania; więc ten entuzyazm do
literackiej sławy nie mógł po większej części ^ak tylko
nieforemne wydawać płody. Na domysł działo się wszyst-
ko prawie, i macając koło siebie bez pewności natrafie-
nia, rzucono się bez braku do literatury francuskiej.
A że język nasz jeszcze niedość obficie był opatrzonym
w wyrazy potrzebne do wysłowienia się w materyacb
w nim dotąd nielykanych , (nie czyniąc wzmianki o uni-
kaniu od pracy, którą zaaawać sobie koniecznie należy,
chcąc przc^mywać mocą namysłu i natężonego poszu-
kiwania nawijające się trudności) wkraść się nmsiał na-
łóg tłómaczenia niewolniczo słownego, a niepostrzeżenie
przytem i nałóg myślenia w języku obcym, choć zgło;j
wy pisać się zdarzało. Początkowe te usiłowania wiccq
miały w sobie chęci dobr^ niż istoty. Ukazało się naj]
pierwej pismo peiyodyczne pod tytułem Monitor, które
niczem innem nie było, jak tylko naśladowaniem rów-
nego rodzaju angielskiego pisma Spectator zwanego ')
Pierwszy nawet numer, czyli wstęp i uwiadomienie o
rozkładzie tego dzieła, co do słowa wyjęte jest z Sps
ktatora, i przełożone na dość niezgrabną w wyrazaa
i niebardzo gramatykalną polszczyznę, jak dobrsi
>) Spectator j iUias przypatrnjącj się, etyli patrxaez. Wychodzili
to pismo msn codsień w Anglii na pocsątkn panowania królowi;
Anny, sUadały rię na nie najlepsze dowcipy i pióra, a najwięcej slfr
wny 4d4iB8on i kawaler Biczard-Sta (Ricbard-Steele). F.. A.
87
uważa pamiętnika warszawskiego redaktor ^). Znaleść
można jednak tu i owdsie rosrzncone nnmera dowcipem
i wyborem styla zaprawdę , takiemi są te^ które Ćra-
sicki arcybiskup gnieźnieński i Rogaliński wojewoda in-
flanfeski pisali. Wnet za odcbęceniem się od tej roboty
(mogącej być Doiyteczniejszą, gdyby była stale i po-
prawnie prowadzoną) osób tych, którym włainie prze-
leciało tylko przez my 61 rozpoczęcie jej, wziął na sie-
bie dalsze jej pociągnienie doktór Mitzler de Eoloff^
i którego dmkarni od samego wychodziło początku.
Wyrosło to dzieło do ogromnych kilkadziesiąt tomów^
fiiegładka i niewyprcieowana bryła ^).
We wszystkich rodzajach pisania> sił próbowano
razeoD^ knszono się nawet o nstanowienie teatm, na
któiyby w rodowitym języku wprowadzane bywaty sztu-
ki teatralne. Pierwsza co się ukazała, była to Les fa-
^hevx (le faszeu) komedya Moliera, czyli Natręty % tłó-
naczona przez jp. Józefa Bielawskiego. Pozbierano na
iktorów osoby najmniejszego nie mające pojęcia kun-
iztu, który stać się miał odtąd ich zajęcia celem; lecz
ipryt^) i przyrodzona narodowi naszemu do wszystkie-
go sposobność, całą moino6ó swoje roztoczyła w tem
;darzenin. W przeciąga czasu przechodzącym miarę wię-
żenia, wykształcili się na prędce z tej zbieranej drn-
yny aktorowie, posiadający niepospolitego talenta za-
riązki. Takimi byli w pierwszym owym składzie : Świe-
awski w służebnych rolach; opatrzyła go była natura
■) J. k8. Dtaidchowski S. P. P. A.
*) Rudif mdigwłague moha, Oyid. Metamorpb. Ł. I. V. 7. P. A.
^) Notirętjf, nit jest jeszcse właśeiwem wydaniem słowa Facheux
bssen). Natręt jest un impartun, tkfacheuz jest ten, co nie w porę
rzychodzi i prsesskadsa. F. A.
^) Sprytem nazywamy (cho6 to słowo poszło nieco w zaniedba-
ie) ow^ iywoóó umysłu, ktdra szyb'^o rzecz każd% cbwyta, zrozu-
iewa, domyśla się jak ma być wziętą, przywłaszcza ją sobie; rdw-
e tak nazywamy iskrzenia się własnej myśli i konceptów, ^pryt jest
;e tak rzekę) odciemem dowcipu , bo jak kolory i inne rzeczy fizyczne,
k i umysłowe, mają odcienie swoje albo stopniowania. Nazywają je
rancnzi nuance (niuans) tak n. p. różowy, karmazynowyj SsóUo^gorący
c. kolor, są odcieniem koloru pierwiastkowego, to jest czerwonego.
P. A.
38
W postać, w twarz , w uwinność, w pojętnośó stosowną
do tych części ról j które miał udawać. Później pokazali
się p. TrnHkalawska ; wspaDiałość osoby^ wdzięk twarzy,
głosa przyjemność, kibić i gracya w jeatach i w rum
mu, przeznaczały ją do ról czułych i do ról powainyeli.
W następnym po nich rzędzie (choć het tak celnych ta
lentów) znajdowali się tac^ jednak , co za pomocą apli
kacyi i dobrego przewodnictwa, byliby mogli wydosko
nalić się. Był Owsiński w tej liczbie. Ci aktorowie F
czątkowi bez ftadnej prawie będący nanki ^ nienmiejącj
żadnego języka obcego , a mianowicie francuskiego,
(w którym najdoskonalsze znajdują się dzieła, dające
rozumowane i wyłuszczone prawidła sztuki aktorskiej,
oraz i najwybomiejsze produkcye dramatycznej bez wzo^
rów iadnychy nakoniec bez taocmistrza, eoby ich byl
w zgrabną ułoiył postawę, i pokazał jak chodzić , j^
się kłaniać, jak ruszyć przyzwoicie i z gracyą naleij;
ledwo za napomykaniem, i to ani ciągłem ani częstei
niektórych potocznych uwag^ wystąpili na scenę po&
opieką własnego prawie instynktu i domysłu; cijeim
aktorowie, zamiast wprawienia spektatorów w śmiecli
spodziewany, wprawili ich owszem w zastanowienia
Obojętność tych , których rzeczą jest wszędzie i obo^
wiązkiem zatrudniać się promowowaniem wszystkiego
co ma w sobie widoczną jaką korzvść, płoche i ^
sensu przepad^inie, kobiet osobliwie (nie wyłączając je
dnak z tej kolei i mężczyzn), za tą śmiesznością, któie
imię eZeaancyt nadać podobało się (przywiązując się m^
nie do Kształtów przesadzonych Inb niedosadzonych rot
dności zagranicznej), i najszczególniej zakładając tę e^
gancyą na pogardzie i brzydzeniu się mową i kaidyii
kształtem narodowym, sprawiło to, ie nie mógł nig4
dojść teatr polski do tego stopnia doskonałością dokt^
Tego byłby doszedł pewnie, znalazłszy pomoc, wsparci
zachęcenie, przestrogi i ciągle nim zatrudnienie si{
Lepszych z tem wfizystkiem doczekano sie jednak akto
rów, niź sztuk do grania iiń podawanych; śadnej ni
mamy, powszechnie mówiąc, z którejby się chlubić mc
żna. Oryginalnych sztuk drobna liczba na wielkie ni
zasługuje pochwały, i w nich ani z osnowy ani z w}
89
daneń nie takiego nie wid&ó, eoby okazywało majo*
modo kaosztu i płodność talentn. Tłómaczonych jest do-
syć; między niemi żadnej nie znam, któraby stanąć mo-
gła w porównanin z Afnfitryonem jmci pana naówczas,
a teraz jmść księdza Zabłockiego, proboszcza koninsko-
wolskiego, którego gorliwość w pełnieniu poważnycli
obowiązków teraźniejszego powołania swego, odebrała
naukom z niemałą ich stratą.
Poezya, świetniejsze od innyeh części literatury wy-
dała w tej epoce plony. Dowcip Krasickiego gęste ze-
wsząd iskry sypał po każdem z dzieł swoich. Pierwsze
poema oryginalne (zasługujące na to imię) w języku
polskim pisane, było Myszeida; dragie dziecko choć
nieuznane ^), nadto wiele zdradza podobieństwa w. wdzię-
cznych lineamentach swoich, aby wątpić można, że jest
choć dorywczym tegoż samego pióra płodem. W bajkach
jak od niechcenia igra, w satyrach jak Horacy hiałe
pokazując zęby, wydrwiwa *). Żałować sprawiedliwie przy-
Monachomaeliia. F. A.
') Famabi Anglik ncBony, w siedemnastym żyjący wieku, w przed-
mowie swojej do edyeyi Juwenala i Fersynssa, w Amsterdamie u Jana
Bleau (Blo) 1605 r. m 12, w następujący sposób rozróżnia owych
trzech łacińskich satyryków, Horacego, Fersynsza i Jawenala: Jisoe*
ncdia, mówi on, inetat, peragit, jugulat; Persws tumide ineultat; Sora^
Hus albis dentibus ridet Jnwenalis naciera, pokonywa, zarzyna; Per-
syusz dumno natrząsa się; Horacy, białe pokazując zęby, wydrwiwa;
przez 00 chce dać do zrozumienia, że pierwszy w żółci pióro macilt^
drugi dumno szydzi, trieci z wdziękiem się naśmiewa. Horacy żyt
pod panowaniem Augusta, który os'ągnąw8zy samowładz^wo nad Bsy-
mem, pragnął łagodnością zacierać panńięć przeszłych okrucieństw
wyrządzonych w czasie, kiedy się o nie dobijał; obyczaje więc w Bzy-
mie Qak zwykle się zdarza) wpadły w umysł rządu: na zbytki, na
swawole, zniewieściałość, wytwory i śmieszności które im towarzyszą,
puścili się Rzymianie. Gęstsze były t6dy o tej porze wady w te}
świata stolicy, niż występki, zbrodnie, srogie i ki'Wawe czyny ; z niemi
więe tylko miał sprawę Horacy, i w lekkiej zbroi fTzyrodzonej ma
wesołości, lecz hartowanej w rozmyśle istotnej filozofii, wojnę z Diemi
toczył; ogólne prawidła czystej wystawował moralnęści i smaku praw-
dziwego, a pociski rzucał na wszystko, co godnem jest wyśmiania^
z tą doskonałą dwomością, której nabył w ustawnem i poufałem prze-
bywaniu z .pierwszymi nietylko co do dostojeństwa, lecz co do rozumu
i dowcipu osobami, w które wiek Augneta tak był obfitym. Żartami
4D
'Chodsi, te natora nszcsęślimając Krasickiego tak nie-
pospolitych talentów darem, zapomniała przydaó do nich
szczyptę cierpliwości tak potrzebnej do odceytywaDia
i do wygładzenia robót wszelkich; niesłychana łatwość,
z którą wiersze ronił bez przeglądania ich, była przy-
czyną^ dla której dzieła jego nie są bez skazy. Z pism
Krasickiego prozą wydanych, nie pozwolę sobie wspo-
minać żadnych, krom listów wesoło i dowcipnie opisu- ^]
jących podróż jego z Rusi do Warszawy, tudzież Pana
JPadstolego i Doświadczyńskiego przypadku Zamiar i wy-
•
leczył obyczaje ten n-eporównany człowiek; te żarty ułatwiały mu
wszystkie przystępy, przez najciaśniejsze szpary wciskał się w amyBły,
41 raz wkradłszy się, poważne w nich zasiewał nauki. W odmiennem
jsapełnie znajdowali się położeniu drudzy d(v^aj satyrycy; żyli oba
w wieku naj sproś iiiejszej rozpusty i zbrodni najokropniejszej: Fersynss 3
«a Nerona, Juwenalis za Domicyana. Widok nstawny skutków tjlti
niecndt oburzał ich czułość, obrrżał ich uczciwość, zasępiał ich humor.
"Wstydliwość, która zachowywać się zwykła (póki wyznacza się wiek
i społeczność grzecznością dobrego wychowania) w tejźo samej nawet
«hwili, w której człowiek pozwala sobie nagannych w istocie zdro*
^ności wieln, ustąpiła była miejsca bezwstydnośf^i i g'ubijaństwn. JC'
syka czystość kazić się zaczęła i tracić z gładkości wieku Augusto-
wego, tok przejęły słowa i wyrazy ust niemi mówiących; stąd różnice,
iitóir^ postrzegać się dają między stylem pisarzów kwitnących w czasie
f>liskim upadku r. p. rzymskiej, a kończącym się z Augustem, i mi^'
day mało więcej nad pół wieku żyjącymi. Ztąd Persyusz cnotliwy
'wierszopis, choć nie poeta, łaje na cz:isów zepsucie, w nabrzmiałym
t ciemnym stylu, a chcąc tern dokładniej zadosyć uczynić chęci uńl-
nej naśladowania Horacego, okri^da go często z myśli i wyrazów;
-artąd posę;>ny, ale zaiście poeta i malarz Juwenalis, w ponurych kolo-
rach wystawuje obyczajów obrazy Rzymu owoczesnego, przeciw nim
4>gnisto i oatro, ale do przekonywania powstaje, obfity w myśli silne,
•choić bez subtelnych wdzięków Horacowycb, piorunuje raczej, niż na-
pomina. Grdyby komu do głowy przyszło teraz dziwować się tak rap-
townym w Rzymie smianom, niechaj zwróci uwagę na czas . przeciąg,
w którym dziś żyjemy; niech przypomni sobie i niech porównywa
szybkość popędu, z którym tyle niepojętych nawiała (wszczęta w wifl-
kim kraju) rewolncya przewrotów w sposobie myślenin, w obyczajach,
^fr zwyczajach, w pożyciu społecznem; ni' eh się osowiałej i dzilciej
postaci obój ej płci juł dorosłej i dorastającej przypatrzy, a uzna, że
pnewrócenie wszystkiego z gruntu wszędzie (a mianowicie w naśla-
downiczym naszym narodzie) w biegu lat dziesięciu dpkazane, prze-
-wyższa nietylko brzemieniem utrapień istotnych i socyalną odrazą,
cokolwiek wymyślić można złego, lecz przewyższa równie bystrością
lotn najrączejne dawnych czasów przeobrażenia. P. A.
41
onaiiie pierwszego t tych dwóch dzid oflobliwiei wiel-
ie ma w sobie zalety: ma przyjemność pofayszoną z a-
^kieni. Obrazy w nim wystawione tem łatwiejsze są
ażdej klasie czytających do poznania, że oryginały
pipa&y krajowości cechę mają na sobie; nkryte zaś nanki
naidnją się pod postaciami snującemi się codziennie
opod oczyma mieszkaiśców ziemi naszej, których ba-
iąc, wciąga antor mimowolnie w zastanawianie się i w roz-
lysł nad tem, co rozumieli Q>rzy otwieraniu książki),
3 ich tylko rozrywać miało. Smutno pomyśleć, że nikt
li po Krasickim nie wpadł na ten trop, i nie puścił
9 gościńcem, który on pierwszy w kraju naszym wy-
:nął; smutno pomyśleć, że nikt nie pojął albo raczej
nil się pojmować niezli(»M>ne korzyści wynikać mogące
tego rodzaju pism. Gdyby go był kto zddiał w praw-
siwym jego umyśle i przyzwoicie uchwycić co do osno-
y, co do rozkładu^ co do charakterów, i stosownie do
irodowych zwyczajów, do przesądów, Ąo wad i do
diesznośei panujących w kraju, możnaby było tym
»o8obem najskuteczniej radzić, oświecać, poprawiać,
ponętą milej rozrywki latwoby było zwabić i wpra-
iać w smak czytywania tych nawet, co najmniej lubią
trudniąc się legendą.
Drugie poetyczne dzieło sławę przynoszące piszą-
mu, a które klasycznem nazywać trzeba, co do toku
ersza, co do osmuknienia ostatecznego, co do gustu
frstego , jest to przełożenie z francuskiej prozy^ prezy-
nta Monteskie (Monteiquieu) na wiersz polski Świątyni
enery w Knidos. Od początku do końca pilnuje się
tor '), na tnoment się nie opuszcza, ani zapomina.
Naruszewicza w satyrach sprawiedliwie nazwać mo-
i Jnwenalisem polskim, tęgim w myślach, tęgim w wy-
ach, przyjjemnym nawet i żywym w kolorycie opisań
oich ^). Śpiewał i z innych tonów często szczęśliwie,
^) Józef Szyicanowski. P. A.
') W żadnym języku nic doskonalszego znaleóó nie moina, nad
inie konia w satyrze III, w ktdrej równa się Wirgiliuszowi w tym
zie:
Jakież też to i tak licsnjch zwierząt, sądziss zwierze,
Co pierwsze przed drogiemi słasznie miąjsce bierze?
42
język prz>tem swój doskonale posiadał. W tern jesteni
przekonania^ ie żaden z pisarzów naszyeh nie wyrów-
nał Namszewiczowi w pracowitości, w badaniu, w do-
kładnością w znajomości kunsztu i. zamiaru pisania,
w uczuciu potrzeby poznania się doskonałego z materią
do wypracowania wybieraną. Wyrzucają mu, ie proza
jego bywa czasem twardą i nieozdobną; lecz właściwośii
języka wszędzie jest zachowaną, nigdzie nie widać żeby
starał się wtłoczyć go w prasę form obcych ; w jego
polszczyznie nie nadarza się znajdować, ani łacinizmóv
jak w Eojałowic^u, ani galicyzmów jak w największej
części pism teraźniejszych; historyi zaś jego polskiej
(ze stratą pawdziwą dla nas niedokończonej) dzieło,
życie Chodkiewicza, tłómaczenie nawet Tacyta (labo
sprawiedliwie w niektórych miejscach co do atylu, a oso-
bliwie do długości peryodów naganiane), ukazują, iA
co do rzeczy samej, nie pisał ani płytko, ani na wiar;,
lecz że się do zrzódeł dobierał, i w nich czerpał wiado-
mości, które (dla obeznania tern dokładniejszego czyta-
jących z rzeczą, z osobami, z chronologią) rozłożył p<)
notach ^).
Zapędy owóczesne w wielu innych materyach, do
tłómaczenia najwięcej przedsięwzięte, spełzły z przy-
czyny, że też materye bywały bez rOi.mysłu często wy-
bierane, i bez zważenia (ze strony piszących) sił po*
trzebnyeh do wyprowadzenia takowych robót i bez wZglę^i
na usposobienie do pojmowania (poprzedzającem przy-
Ja mnietnazD, że ów mmak stad natólsliich plemię,
Który na dźwięk trąb, uszki^oi strzyże, gnebie siemię
I wesoło poryża i w krwawe gonitwy,
Starł^zy zbrojne' szeregi, mężjiie 6chod7i z bitwy,
Lub B szrahkdw wypuszczony z bystremi dzanety, *)
Wabiąc wiatry na zaw<$d, pierwszy sięga mety,
I panu, co go karmił, w pięknym wity lesie
Zwycięzca na łabędzim karczku wieniec niesie. P. A.
*) Tauryka \ Dyaryusz podrdiiy królewskiej stispenaa manuy toj«>|(|
o J niechcenia są pisane. Styl nawet Dyaryuszn wierzyć każe; żelo
tem notatki dał manualiście swemu Naruszewicz do ułożenia, i ^
przejrzał tego co manualista nanizał. T. A.
4
i
*) Dzanet , rodzaj kont hłszpailskich' nie pneroały/ swrolny i ^DVawy, '•'"
d' Bspagne (ż«n« Deapa^) po franouaku. P. A.
4B
gotowsaiiem) jsailiezbiejszej części ćsytiić takowe deieła
mąjącyeh. W te ciasne ta raisy wprawiłem pierworzttt
pędzla wy8tawq%ey obr«z gtann zoajomo&ci w Polszeze^
od wstępu na tron aż do końca panowania Stanisława
Angnsta , to jest od daty ocucenia się ui§pionyeh chęoi,
przez długi czasu przeciąg do spraw uczonych.
Nigdy nie mogłem dać istotniejszego dowodu przy-
zwoitoóci tytuiu, który nadałem temu pismu bez metodu,
nazywając je zbiorem rozrzuconych myóli, jak kiedy
traktując materye o flómaczeniach, w ł)ok pierzchniemy
uderzoi.y i zerwany z toru. raptownem ruszeniem się
wy obraień ubocznych i obcych temu przedmiotowi, który
miałem szczególnie rozt)ierać; postrzegłszy się tedy,
wracam z tej exkursyi do ni^o, a chcąc uchwycić
przecięte nici, zaczynać muszę od tychże samych słów,
na którycfaem był stanął.
Wszelki rodzaj pisana ma styl sobie właściwy, a
każdy język ma w sobie mtiiej lub więcej zapasu słów
zdatnych do każdego z tych rodzajów. Słowa są na-
rzędziem myśli, sztuka za^ zasadza się na s^kownem
ich ustawianiu, przerzucaniu i dobieraniu naj dogodniej-
szem ku doskonalszemu myśli wyol^ażeniu , stosując ko-
niecznie stjrl do mat^yi^ co się udać nigdy nie może, skoro
piszący z materyą nie jest dostatecznie obeznanym. JeżeU
takowa wiadomość nieodbicie jest potrzebną temu, co
z głowy ][^sze, śmiem powiedzieć, że równie (jeżeli nie*
bardziej jeszcze) jest potrzebną tłómaczącemu ; bo ęhoć
ubywa mu pracy co do wyaalazkii i do rozkładu , przybyr
wa jej z drugi- strony wiele, chcącemu przenaszać bez
skazy i bez nadwerężenia, naprzód istoty szeczy samej,
a potem myśli, i wyrazów z języka jednego na drugi.
Kto tedy ugodzić pragnie w takowy cel, i uczynić się
zrozumiałym i przyjemnym, temu wczytywać się naj*
pierwej pilnie należy w dzieło, które ku pożytkowi, cie-
kawości lub zabawie niewiadomych języka, w któi^m
orginał jest pisanym, poświęca; starać się powinien o
to , aby . wprzód doskonale pojął rzecz we wszelkich
względach, tak co do argumentu, jako też co do wy*
ałowiień i do objęcia należytego osnowy całej; wtedy
44
dopiero bfdsie mógł styl swój mnimrkować % słósowBi
pr^zwoitością, wtedy nie będzie podlił myili powałnyeli
oikdemnmi wyłoteniem , ani myśli byetrSąj i pomewnę
nie wstrzyma w locie leniwo wlekąeym się wyrazem,
« wyniosłej myśli nie zniiy, ani teł prostej nadmie.
Dobre fiómaczenie w krajadi najoświeeeńszyeh rząd-
kiem będzie zawsze, a wielkiej zalety godnem dziełem:
w lurajach zaA na dorobkn dopiero, czyli raczej odzy-
skania myślowego majątku bęaąf^ehi w krajach^ które
lubo w pewnych wiekach znajdowały się (w względzie
sanki) obok wszystkich innych a nawet wyprzedzał;
niektóre, lecz potniej mocą okoliczności nieszczęśliwych
wstrzymane, stanęły w biega jak wiyte, pod ton czaą
kiedy inne narody posuwały się niczem nie obarczoną
rosły w silę, rosły w powagę, wydoskonalały, rozsze-
Tzafy n siebie okrąg znajomości, słowem pomnaża);
eoraz dostatki swe nczone, w tokowych mówię krajach
do niepospolitej wdzięczności prawo nabywa tłómacz
rozsądny w wyt>orze dzieł i szczęśliwy w wykonaniu
przedsięwziętej pracy. W tak smutnej kolei znalazi
aię naród nasz; fatolnoźó trodniąca się zgatN| tej ziemi
najokropniejsze koło niej gromadziła zdarzenia, i za-
siewała ją niewytraconemi zniszczenia zarodami. Po
śmierci nieprzezomego Zygmunto Augusto, nierząd z li-
czną i zwyczajną czeredą nieodstępnych swych asysten-
tów, trojącym tehem swoim wszystko pozaraśał, dosię-
gnął i zawiał na kwitnące o tej porze u nas nauki,
zwarzył utrzymującą je, i śywot im dającą czynność;
prześladowana woet akademia krakowska, słusznie py-
szniąca się sławą tyla członków swych, gasnąć w świe-
tności swej zaczęła, a natychmiast Ay gast, ostygłość,
niedokładne roboty, polemiczne spory, zachmurzyły hory-
zont dotąd tok jasny.
Ktokolwiek życzy sobie tłómaczeniem pomnażać
między rodakami swymi miłość nauk, gust i światło;
ktokolwiek życzy sobie zapobiegać zniszczeniu i zepsu-
ciu języka, którym nasi waleczni mawiali przodkowie;
zachować ów drogi i jedyny szczątek razem ze krwią
po tylu stratach nam tylko pozostoły, — niechaj nie za-
niedbywa (wielce mu doradzam) rozważać dojrzale, ja-
■i
45
ie tei zoąjdmośei Bą nam. najpilm^ potnebnemi^ da
ikjego stopnia doszedł ich og6ł mifdzy tymi co tyle
łainie uchwycili z języków zagranicznych, ile wydtar-
&a koniecznie do tłómaczenia się w okolicznościach po-
icznego życia, lab te^ do uczynienia rię śmiesznymi
redzeniem nstawicznem z affektacyą i zbytnią ufnością
ancuzczyzną, angielszczyzną i tam dalej ^ posiadaną
ąjniedokładniej ') i wymawianą najgorzej; nakoniec
ecli rozwaia, jak daleko są jnż przygotowane nmysły
) przenikania, do uchwycenia pewnego rodzaju pojęć,
ile już uzbieranych mają elementarnych znajomości
każdym rodzaju nauki', nadewazystko niech to sobie
)ija w pamięć, że książka przekłada się z jednego
syka na drugi, dla szczególnego użytku tydi, którzy t^
Izi uabywać wiadomości, lub rozszerzać nabyte, a któ-
n sposobność ujęta z przyczyny^ że albo im nie do-
rcza, albo też wcale zbywa na pismach początko-
eh, dogodnych jednemu lub drugiemu z tych zamia*
Y, w tym języku I który jedynie najlepiej posiadigą:
gc stoaowność do pożytków, do pilniejszych potrzeb-
zbiorą już wprowadzonych znajomości, bacznie kiero-
d powinna tłómaczem w wyborze dzieł które sobie
tłómaczenia przeznacza.
Zastanawiam się naprzykład nad tem , jak też kiHno
)^chodzić może myśl (niewczesna jeszcze) przekłada-
księgi o metafizyce i o jej abstrakcyaeh traktującej,
;y ooiożna bez żalu marnować czas i pracę na to,
być mało od kogo czytanym, a jeszcze mniej od
o zrozumianym? Bo jakożkolwiek niedokładne i za*
itwane (aieppjmąjący^ siebie samych piaarzów pra*
wciąż) wychodzą wszędzie, a mianowicie w Niem^
h dzieła t pod pióra zarażonych epidemią *) metafi-
) Nie nwłacsam ja potrsebie nmienia obcych języków, ale nale^
licć dokładni*". Bogaćmy się ich łupami , lecs obcym rosma*
f z obcymi, swdj saś miejmy dla siebie; bo jak mdwi Cycero:
mieme rodowitego j^lca nie jest ziuługą, nieumieme go jednej
i jt9t wstydem. P. A.
Epidemia słowo greckie pnez medyków umywane do znaczenia
lab chordb, pospolicie nazywanych obłoinemi. -P.>' A.
46^
ayezną nagso-czesnyeh autorów, niepojfteiejs^e jeszcn
dateiko wycbodei ieh dómacaenie, s rąk tłómacsącego.
Mustat się on jednak namosolii nieoo i napocić , inoej
nie mogąe sobie obiecywać nagrody, krom tej , że tego
co go czytać napocsyna (a pewnie nie dokończy) zmor-
dowanego prsebieieniem kilka wierszy, w błogi sen
wprawi *).
Nie wchodzę ja ta w roztrząsanie tych korzyici,
ktćre współczesnym przynosić moie zaciekanie się w me-
tafizyczoe zawiłości; ani teft, czyli do alepszenia czło-
wieka wiele przyczynią się kiedy, alembikowane i wh-
sno-wolne wnioski, zgadywać asiłające skład i tok
uczać naszych i sprętyn w nas czyniących , i czyli kaidx
jajaśd\v\^ mojośó ^) zewnątrz z siebie samej wysnuwa
zjawienia objektów podpadających pod zmysły^ czyli
tei brzemienną chodzi zarodami niezliczonemi tychte
objektów, które z siebie rodzi i przed sobą następnie
stawia; lub tei, czyli exystają zewnątrz jąfości n<mq
objekta? i przez co? i jak zoiysly nasze rażą ? Tajne,
a na zawsze nkryte przed ciekawością ludzką będą pra-
widła, podłag których natnra rozrządza niezliczone dzida
swoje ^), jak organizuje, rozwija, w ruch wprawia mar;
twe cząstki materyi, jakim kształtem i przez jakie środki
szczególnie przysposabia istoty (a mianowicie człowieka]
do ożywania władz twórczą jej ręką udzielonych sto
sownie do szczególnych swych zamiarów. Ani też w to
wchodzę, czyli skutek świateł wykrzesanych ze zbiorów
') Sprawiedliwość ta odilaó nfileży pscięńliwym nsiłowaniom jp
Józefa S^niai09kiifo, Matcrje wybiera tozBądnie, nie rxaoa się d)
dztcł równio w zasadach jak i w wyrazach nterozpl%tanio powikłanjdi
i te tylko przedsiębierze, które nie występują za granicę zroznmiałości:
styl jego jest poważny, czysty i jasny, dowodzi wszędzie żo przejął
rzecz, o której pisze. F> A.
') To jest dcu ich niemieckie, ja polskie (czasem transoendcnfaloe!
le moi Francuzów. Jch i moi, jest toż samu co ja po polsl^n. MeU'
fizy.y nowożytni wszystko co się tylko do osoby pojedynczej ścii|g^
skąpili w jajośó lub mojodó. P. A.
^} An putas naturam pueris esse simUem, qui se abscondutU, ut »
veniarUur9 i\ng. de civii Ijei. Czy mniemasz naturę do dzieci podobct
które się kryją, żeby jo znaleziono? P. A.
47
metafizyeznyoh marzeń i doAwkdcKeń nesynionjeh na
skeleeie czyli kościatnipie duszy, to jest duszy wyzutej
i obłapionej z nczaó i namiętności dla tern lepszego do-
cieczenia istoty moralności, samej w sobie i w abstrak*^
cyi nwaianej ; nie wchodzę w to mówię, czyUby skutek
tych doświadczeń przysposobić potrafił daszę (obnażoną
tym kształtem z przyrodzonej odzieży, to jest z namięt"
nośei i z ucznć rozmaitych) do łatwiejszego przyjęcia
konstytucyi (przez senat i !^romadzone metafizyczne
stany) dogmatycznie ułożonej, i czyli łatwo w dobroć
jej uwierzą ci, ktdiych nie oświecił jeszcze płomień po-
glądliwej filozofii *), ani też jak rychło przyszłe plemiona
wykarmione samemi abstrakcyami , w opływie negacyj-
nych czyli odjemnych uszczęśliwień ^) żyjące^ świat
okryją; równie nie mam w zamiarze roztrząsać, czyli
te wszystkie natężenia umysłu czem innem są, jak tru-
dne i pracowite fraszki ^) , . i czyli te fraszki nie przy-
czyniają się bardziej do mącenia, jak do przetarcia
wielu głów.
Nadzwyczajną organizacyą uszczęśliwione twory,
które iskra z nieba spadła zażj^wia, na każdej sprawie^
oa każdej myśli, na każdym nawet błędzie swoim wy-
ciskają piętno siły i ogromu gieniuszu swego: same ich
cacka, same ich zabawy, na dużych brane są rozmiarach.
') Phiłosophia speculativa. Szczęśliwymi nas czyni obecność szczę-
ścia i nieszczęścia nieprzytomność: pienv8zo, rodzi nżycia przyjemne,
dmgle wolnymi nas czyni od uczuć przykrych. I t»k naprzykład:
biorę żonę , ktdra sprowadza w doqi mdj szozjęście , z powodu że. mi
vę podoba ze wszech miar, i że życie moje umilić umie; drugi bierze
tonę, ktćra lubo się rćżni z nim w humorze , w gustach , w skłonnościach,
ale że ma charakter sforny, łagodny, potulny, tem samem męża uszczę-
śliwia, że mu się nie sprzeciwia, i nie przyniewala do myślenia podług
jej sposobu. Jedna tedy z tych żon positioe a druga ntgathe uszczę-
Itiwia męża, jedna otaczając go przyjemnością, druga gdy żadnej
przykroid nie staje się dla niego przyczyną. P. A.
^) Abstrakcya pochodzi od błowra łacińskicg'> abstraho^ odciągam ;
est odciągnięniem albo wyzuciem każdego przcdmio u z okoliczności
stoty jego nieś tano wiącej , np. mam sądzić o osobie wysokiego rodu,
)ogatej, wziętości wielkiej między ludźmi. Abstrakcya czynię, czyli
)dciągam ód tej osoby rodowitość, bogactwa, wziętość, bo to rzeczy są
irsypadkowe, i o człowieku w istode swojej zdanie moje daję. P. A.
•) N^M dificUes. P. A.
48
Jak w d«WDifii«By^ tek w śwMyeb wi^kadi \m
głowni jako to: Hatona^ AfyBMsUsaf LeOmiiza, Lm
i Kania ^ iffi^^y dla rozrywki (po praeaeh i posinkimj
niaeh nżyteoEniejsayoh) metafisycsnemi marMaiami, ń
wxór bohfller6Wy których steroftytni wspominają poeW
wiOy 00 w spocEynkowych od wojny poraob, łatwa I
zr^einie eiskidi do moty bryłami ze Asi urwanemi, Mkj
(^owianą szybą niepojętego brzemienia, i przepływil
odnogi morskie. Mieli wzwyż wspomnieni mędrcy te g^l
umysłowe za sposób otrzymywania roznmn w nieodw}'
kłej giętkości y gdy tymczasem próiny i zanfiJy woif
dołęłne siły swoje gmin nailadowecej trzody, ma to igr;
za przedmiot jedyny i najwaśnictjszyi i zrzekłszy ^
wszystkich innych istotnie użytecznych przedmiotóv,
rznca piłeczkami po ciemnym gmadiu, przeskakiwać lui
łaje rynsztoki, wpada w nie zawsze^ i na tem iyeie
szaiga ^).
Nie wypada mi, wyznaję to, z samej natury drob^
nego tego pisma^ wchodzić w rozumowane rostrząsasie
tej materyi; z pokorą nawet odważam się powtarzać to,
co mówi Eotte (Gotta) do Epikun^jczyków w traktacie
o naturze bogów Cycerona : miałbym za wstyd przyzna-
wanie nę do tego, ie was nie rozumiem^ gdybyide sm
to rozumieli o czem rozpramade ^).
Jak zaczęto w Niemczech w rodowitym języka p(
głębokich zagorzałej metafizyki grzebać kopalniach , o
czuli ci, których opętał Daemon *), Diespiter *) czyi
Noctipałer tej scyencyi , uczuli mówię konieczność ntwc
rżenia wprzódy języka , to jest wynalezienia liczby p<
wnej wyrazów umówionych w znaozeniu swojem d
') Onorum peneratio smiptr eat, nungttam vero subiiatUia, Któiji
]>łodseQie nie ustaje, bes Sądnego iftdl wydania. P. A.
') Puderśt me non uUell^ere, Mt/wt inUUigeretu gui ista d^enM
Cicero, de natura deormn, P. A.
') Daemon słowo greckie snacsące ducha, czasem złego, ossse
dobrego, jak Platon w djaloga Kratyltu naiwanym naucza. P. A.
^) Dieepiter, dzlemorodnj ojciec, praydomkiem to było Jowis>i
NoetycKUtTy nocorodny ojciec. P. A.
i\
i0
da^ dla wigkisoAei lad« nieiwia^mig^ isę«zy iąflDqp9li «
^ i aosonych juzy^dw ^J^ wi^o saczęto praofmMii i Btfua^
1^ dykeyooarz teehnicwy ^ ezyli famsztpwy^ w kiĄtigtfk
uzbieram zaaldnją aię słowa i definicye .4o niyeią iim^
'l^ dzone w nateryi nietykaael dotąd w wmieoUiia jfąyl^ii.
^: Baz waględa na tak aiaaoIuNmiią potraehfi bwjkg;*
' wnoftoiy bez magazyoAw, powystępawaU w pola odwą^
f^^ tł6fiiaeie nasi kmąg saetafizycząf eb> nie przewidąifc^ A»
l^^ieh dzieła ol>rane z takowego zapasa, wickazemn nie-
, równie nii oiyginidy wyaadzone będą nieb^pieezeAaiwa
^ zginienia do azezętn z f^vL i z nędzy, po tyeli ełaehyeh
^^.wł6ca^ się alepach. Sławny tak niegdyś, błąkltj^gr
^j.ryee» Donkiszo^ rozpaloną migąii głowę ezytaaiem .a-
. stawnem i rozpamiętywaniem czynów jnaaków po ro-
^ ^manaach sunących, złoiywazy iop4|ę^ porwei się i na-
tarł dnia jedaego na ogrcmmy wiatsak, który mn aię
, ^olbrzymem b^ó wydawał warfym spróbowania aię z nim.
^Wiatrak rogiem go skrzydła zachwycił i ze azkapgr
l!,zwaliL Niepomyńlność podobnych porywaA doznana praes
kilka flómaezów naszydi, nie powinnałby słoiyó za prze-
J^tragę tym^ co do brodzenia po Ideologii zabieKają się^
;^ ostudzać ich zapi^? Karty bowiem owych tłómaezcik
dawniejszych niepoprzerzynane dotąd, obsypane pyłem
^ri niepamięcią, letą na p^ce, albo w kącie w głąb szafy
.jjsą zapchane na wieki, gdzie (jak mówi Angelua PoU-
^ianus o zarzaconych ksi^kaeh w liście swoim do Pio-
^;,^ra Medyceasza) z molami nf Jcłóeą ^). Niech nas tedy
.pudze Idęalu ostroiności ncz^
Q Mnogie powody, mnogie widoki wpędzają Indsi
jT sactekania się metafizyczne, a osobliwie w tektową-
aie (metafizycznym sposobem) wielorakich mater]^* Pod
*) Jiy9ł<hfy$y Ideoy tymczasowy neologism (jak wssystkie) mul
kto nad tem pomyśli, i poiznka jakby lepiej i dosadnicri wyrasió mo-
'Wa io, co tabym cbeiat wydad P. A.
*) Ucionemi j^ykami nisywamy iwyUe j^ayk grecki i łaciń-
ski. P. A.
*) Tytuł Kunst-^pracht der hrit, PhUoiophie etc. van Albert Melin;
Mow<a kniMMlowa ^rytfasuf} filoaofił eta pnei Alberta Melina. P. A.
^y Cum blattte et tineia rtronair. F. A.
BftbL pol. Myśli • fkm—h p*ldL 4. CMMMysk^*. 4
^wd Mą nie naśko 'nt^mto ptAlaoM i (MoMitjdi
IkiMfyld naidsioa, iiikuio#M6 w teminiejsziy epoce
i w okoUenioieiftch Iego<»d8nyoh : jednych jest eelem
^ineiiie gmum^^dmgich nohodsenie w opinii n trieh
iH Indii ^ębolco i niepodpoHeie mjAIącydi. CM bomm
tt6wiOyoero(wyftinie^ąei>8oby podobnego aloftenia),c(iż
bowiem cMleka tak wainym vem/fM mMo, jak samo oĄ-
^eoanie 9if od zdań powszechny tn ^). Traeclon mania ponadi
^opiekowania się nezeięiliwienięm rapefaiem ro^jn Indi
mogóy które, te a leh marseń kiedyżkolwiek wyoikoiić
mnai, bjrnąjniniej nie wątpią, ani tei wątpią, fte im (jako
eso^ni i gorliwym o dobro obecne i przyszłe) tatańoiD
awoim^ Btawiać będą bołnice i posągi biedne oez i&io
dn (gct^by nie dla ich staraA opatrznydh) przyszłe Indi
kie pokolenia.
W teratoiąJBzym wiekn^ gdzie od lat kilkanaA
gwi^wne nawałnice wszystko mszyły z miąjsca, wszyst
ko zaburzyły, gdzie moc zawrotu zniosła tyle przedaii^
t6w odwiecznego nczczenia, i innych wiele, co łechcąt
miłość własną, w nieszkodliwych postaciach^ rzeiwilj
ozykmoAó w Indziach; tej jednak miłości własnej, mó
wic, równie jak przedtem łakomej Hnbo szcznplejss
Jest dla niej teraz wyznaczona strawa) wytępić nie p^
trafiła moc tego zawrota, choó w teraźniejszej poff
chętnych i niechętnych porywa hy^ry potok opinii, trafi
% tem wszystidem kaftdego pragnienie i potrzeba wpj
Mania czegoś takiego, colyy wypefaiić mogło pnstki pi
tak znacznych ubytkach: a tymczasem osłabienie ^
zów tych rzeczy, które dawniej (za ważne I)ędąc poci
iane) zwykły były dzifdaó na umysłach IndzkSch, tndiii
i oleniałość wynikająca ze ezczości, naprowadzają m
na wynalazki najłatwiejsze, najmniej pracy, najmiii
wyciągające starania. Hurmem rzucają się tedy lud^
do jaUegoś zajęcia, które upoważnić radziby naz wiskii
rozumowania y i upstrzyć mamiącyip pozorem filozo
widma wzniecają mocą ich marzeń utworzone, niemająi^
w sobie żadnej z istot i przymiotów mądrością i wzdjn
. ^) Ofuui MTO cuidcium mŁ tam vaUU qmam nAU §amre vmlctĄ
Ooero de dm. JA. UL e. S9. P. A.
» iMhr^tti pęeifiBnMi zdiftrąją do kupj bez #i^lkł^go si-
? ieńi^i eOt Ijowiem łatwiej0zdg<y jak spajisiBii^, stosowanie,
» i tidmaezeBłe do upodobaafa (beaf zasad trspartyek nft
T pewne- Itozbie prawd aieza^riiBczonyeb) pasma konsó-
^ kwetti^ij wyprowadzonych z w^tpliwogr<>'V^2czątka; oa^rli
Ił ;prmcA)tti7ii, i nadanie itil imienia systemiŁta. Wyrósł fedy
ztąd Kezny mysłowy zakon wojnjąoy ^) pod nazwiskiepi
^łn^curi bez ugnsedssenia. Członki jego rozbierają między
Q I siebie roboty, dzieli się zakon na klasy r jedna bezsenne
oiinoej trawi na spiir^wattiit głębokich swych postrzeieś,
] wywija piórem zaczepnie i odpornie, Inb tei zdań współ-
itinik6w swoich wydaje eiemne objaśnienia; dmga mis-
i syonarznje na pamięć, jak gdyby z natchnienia ; trzecia
e klasa nśmiecha się z pogardą, ramiona wznasza, w sko-
rapie brudów i zaniedbanej powierzchowności zamknięta,
:i&&a migi tylko mędrkuje; fldboli też^czasekn zdarza się
^ijej przebąkiwać (tonem uroczystym do tych co się im
ećz zadnmieniem przypatrują) oświadczenfe to, że każdy
ećz nich jest filozofem ^). Ten urząd, oraz i tytuł filozofa,
le^gdy z wyroku uszczęśliwiających świat teraźniejszych
ijteorjj, wypadła klątew^ i na szydzenie wskazane są
pl^awne tytuły^ nrzędy, zaszczyty, jak te co ze krwi spły-
liiwają, tak równie i dystynkcye dla pojedynczych osób
niegdyś ustanowione; ten urząd mówię i tytirf, zastępuje
I, miejsce dostojeństw, urzędów, gwiazd i wstąg, a stał
78i9, że tak rzekę, gatunkiem szambelanii moralnej lub
tlpt&kownikostwa agreźe, wymyślony po otrzymanych
I zwycięstwach nad istotną filozofią, i rozkrzewiony pod
pcotachą błędów, a tem jest łatwiejszym do dostąpienia,
^ każdy sam sobie przywilej na ten tytuł podpisuje, ^
bez żadnej opłaty jwriwn canceUariae,
• 'i
j^ :
') Takiemi wojającemi pogandw i bisurmandw hyly łakonami :
'^'sakon templowych 6raa, braci L Jana z Jerozolimy cayli mąlta'A8hiy I
^dirzyioJców i nueczowifch braci. P. A.
2< ^ Philosophia w właściwym sensie greckiego słowa, anaesy mihió
,,mądroici. Zapytany raza jednego Pitagoras, czy jesteś sophos? to jest
' nądrym^ nie jestem, ale tylko phihsopkot, odpowiediisł, to jest mądro^
fci ntUoinikiśm, Ci zaś własnej kreacyi filozofowie, są filozofami z dy-
iipeii8% wyminą od kockania się w topkii, (Mądrości imię po grecktt
jest sophia^ P. A.
4*
■I
/ I
I
\j tnjma w £itt«pi» i m nim 919. wq»ł«m iotfti
nowieyuBMów i laików 1 pod-wM^ i bds-wąiei jmkm
słułooy sEdodueky. I^ob fil<mfi>wiG96w ogromne hnftirl
•% to frąffcory dńuit^wt^ filosofii. Podsielonjrm j«9t tci
korpnB na okiyte poUdy a któiych kai^y ma swą 010^
bną eborągiow pnikow^ pod Biczogilnym katdą Dipi
tem^ jako to : gnuanoieif prókMwgnia^ karammośei^ j^
gardjf wmf$ikiego, ku^, kurdy^ katioiometwa; kin;
towaraysz a canpryną stiaf pem nowo-aelandaUiD i
strasaenia niepnyjaeiela nacBaełuran%i stawa do nji
pod tym znakiem, pod kt^y 9ię zaciągnął^ i zagoDj)
w cBonUml rozpnszczonyoh ochotników wpadają astawnk
w granioe prmfstajnoicif obyuajnoid^ prawidei olM»
ma 8if z ludźmi, ja miamowieie z fł^. ieAikąj i eit»
nia ząłod najzzanawni^sąfeh; idą, mieesem i ogim
pustosząc wszystko pried sobą, bez względu, bez nwi;
Gdy tymczasem czoło JfMlaiów i wyższ^ starsKyni
któiym samym tylko tajemnice zgromadzenia są wu^
me, pogląda z rozkoszą na te latoroAle wyrastające <^
podsycania zakonoj i wspierania zasad w nim przyjc^ei
przygotowane ; jednych przeznacza wcześnie (podłóg f^
pnia odkrytej w nich dołęłności^ dowcipu i sposobaolj
do olrfąkania drugich) na myślowych zastępców i H
mocników swoich; gmin zaś młodzieży skłonnościami
próżnowania i do szlachetnych z niej zrodzonych M
sztów i zabaw zaszczyconej^ wychowuje na braci s^
eych *), laików, i na wieki wskazuje, tę dla nich tĄ
zabezpieczając korzyść, śe wolno im będzie w korpoil
młodziety aż do zgrzybiałej starości przebywać w is
dze niedojrzałych. Przea te mądre rozrządzenia dokonjfti
*) Tatonkie knpjr pii8tt»s!|ce brąje, raajdnjemy w dawnych td
rach naaiyeh imsjwane zagonamij ktdre rozpuszczali Tatarowie wtś
M: tak nazywając raptowne wpadania i szybkie expedycye i
jenne. F. A.
*) Wojujące zakony, jakoU> i maltański, mają braci nasywttf
ahiAącymi Tern są oni u nieb, caem laikowie po innych sakosu
ŹyJą, dorastają^ starzeją si« w snpełne> niemąiomośoi. nmyala, fCŚ
nowienia i samiaMiw sakonn. P. A.
to
taiomliioici> uMea aię oly^MajnoM^ a pn^emMić spo-
łecrayobi' Uesiftd ctnie. •
YtedofiAtonałotć natiiiy lildzkiiąj, niś ddcwala nam
taigdy hyi zupi^hiie 2 wad óozyażczottYini, leos w osasadi
niedawno jiosaeze zMeglyok, • kirły się przynajmnią} pod
poBiiteią przyBtojnośeiy a powlekanie pokostem cnoty
i manrią^ .oko przyjettifioiei powterzokowMj, hołd jakid
tnwńt UkSadrio ; dzisiejszodasletitte zaś pnywaty w naj-
IMMth^eh, w najbhidniejBĘrch nwalane kaztattaeh, na-
trząsają się z cnoty w pnUicznem tycia a z przyfltoj^
Dośei w piywatnem, i smrodem swoim świat zarażają.
\ Nii^ tak niebezpiecznego, jak mnogie omamienia
i zapędy ideologizma ^) osobliwie dla młodzieży. Napo-
ykaó zdarza aię często młodzieńca^iezbionego w przy-
auotyi które do rozmaitych gatunków aplikacyi sposo-
bnym go czynią, lecz z głową do zapału skłonną, z ima-
linacyą niepohamowaną (której nietylko że wodze pn-
izcza zapełnię, lecz do tego pnnktu rozżarza ją tern
wszystkiem, co gdziekolwiek zachwycił bez brakn, z losią-
sok; z przysłnchywania się, z rozmów), czyni, pisze
mówi w zawichrzenia nierozplątanyćh swych marzeń,
ihinby szoka z przesadzenia w zdaniach najdzikszych,
tdzi najnierozsądniej szych; gabi się w npatrywanin
zeczy mianych przez niego za tak niepospolite, iż ufa
^ on pierwszy ^wpadł na nie; ałboli też ginie w snb-
rlizacyaeb rzeczy joż nie raz' powiedzianych/ gdy obok
iego dragi równie próżdy, ch^ z głową mniej dołężną
r ufnością głupstwa porząduie nabrzmiałą, mędrkuje,
Skrywa się i utrzymuje pozaozepiane niezgrabnie, mylne
anią: a jeżeli się zabierze do objaśnienia propozycyj
ałożonych, wtedy gęsta pomroka osiada otchłań, a zgro-
ladzeni koło niego (z rozdziewioną gębą) jemn podo-
ai słuchacze, zaduchem słów bez sensu w zawrót wpra-
leni, rozchodzą się, i nierozum cudzy w ich głowy
^ieżo nalany, z nierozamem własnym skłóciwszy, szyn-
*) Ideologizm tlbo eseio-mysl, esyli nHtfseiłia w twiąsek jaki tiki
KAwione. P. A.
kioą tym biłte» pp ttmnmA. Iam ifHji inŁUęo, fstoicd^
rivoB ftyeiąc «( M&aiit j^rato, ta noje łyodiwe piialofteiue^
i wracam się do sposobów najlepsaych tióinmiaoiiia.
Col ttóiMoaenia nie inny byi moto, albo praynaj-
miiiq ioDym być nie powinien w katdym EiBftif jak tylka
wprowadsenie uomków w snąjomoU s di^etemi pisa-
nemi jęaykiem dla nich •oboym łnb miemie aroannuanym^
i roakreewienie wiadomoAci międay nimi. Tycb dwóch
praedmiotów nie naloty nigdty spnsacaai z <^. Pierwaif
krok poiwicoająoego sif pisaraa watn^ pra^ahidze
Eaekładania na rodowity J9&yk wzorowego dziria ja-
ego, powinien byi zwróc^ym (jakom jnft wyiej na-
mienił i dość często powtąrzaó nigdy nie potraftj) na
zwalanie inassy oświecenia w ogóle narodn dla którego
Iłómaczyó zakłada sobie. Powt&e, zważać mn należy,
jakie wiadomości są tenm narodowi najpilniej potrze-
bnemi, w stanie aktualnym w jakim się nąjwięlusza caęić
tegoż narodn znajdujci tak względem posnnienia się
swego w nankaeb, jako też co do ich rodzajów, co do
ich przystosowań ku użyteczności dla niego najpierwszej,
że tak rzekę^ potrzeby. A nad tern wszystkiem zastano-
wiwszy się dctjrzaley niech dopiero zasiada do pracy.
Nazywam dómaczenie pism z istotnej swej wartośd
zaleconych praysłngą ważną, z przyczyny, ie dobre
tłómaczenie w żadnym języka nie jest rzeczą pospolitą,
że zbioru i użycia własności wielu wymaga doskonale
flómaczenie. Tłómaea doUadąy, tłómacz wierny, co wy-
zuwać umie obroty i wyrazy z innpslYonn^ swej postaci,
i przybierać je w strój równie kształtnie skrojony i do-
brze na niej leżący ojczystej swej mowy, ten wyższym
jest od gminu oryginalnych antarów, a podług materyi
mało co niższym od drobnąj liczby tych, którym doró-
wnywać trudno.
Umiejętność uważaną być może pod formą bandla
myślowego, który się toczy, n^iędzy narodami* Narody,
€0 mniej lub więcej wybrnęły z gąszczu niewiadomościr
te które raniej rozpoczęły piśmienne swe prace, pomna-
żały, przez pilne i ciągłe starania i nakłady, bogactwa
Bffe, 1 na stopnin prąy^iię; równości mię4^y sobą stanęły.
Te narody prowadzące ów handel wzajemnie, spoaobeo
Bobie B9ime,f g4yby (laipym, jsobie wyą^rcsąi, sopełąie
hjUy neezą (Ididobiią w^ wesystkiMu, wff^t i w Ba»-;
kaeb, a miaiiowicie giyhy Im eitdaega motoa wcalą,
obebodiió lif . iwiafia. Dla dnigieh uui nurodów^ co riir;
wnię niegdyi oiytmemi byfy^ ale kMiiym r^ii^ nUmo^
my&lnośei stargała pra^sę jrobót ąezoDyobi a w p6żB}^|-
saej porse z odrodzoną g^liwoAoią eh(»i^yby poschwy*
tywać i powiązać przecięte nici; dla ^cb jnż bilaM
czyli waga bandln niejstawa w porze> przywóz cndzego
tofi^um, lab (technicząyiD' handle mć^wiąc tmninem) mr
wekia przewyiflzaó nrnai wywóz ożyli ewekśf; mniej jo^
idzie na zamianę a więc^ na kapno za gotowy groza;
znaleść się może' taki naród , eo^ lubo wytównywąjąąjF
każdemu .likiem i gatnakiem wszelkich dołęiiności ijązn-:
mowychy był przeiUadowanym od wieków do 9ameg{>
zgonu nieprzerwanem . pasmem klęsk rodzących nztawpe
przeszkody. >
Za zbieżeniem się <tak niepomyślnych okolicznoAoiy
gdy wszystko odłogiem prawie i . uśpione a nas łeiab^
od zejścia Zygmunta Augusta aż do panowania Stani-
sława Augusta ^) (w tej bowiem przerwie lubo ukazy-
wali się czasem ludzie uczeni i ozdobnie* piszący^ w naur
kach jednak ogółem wziętych, a bez , systematu prowar
dzonych, wszystko ugorszało się)^ duch zai^y wiający prace
tępiał i gasnął, i coraz bardziąj zbliżały się nankł 4^
swego upadku. Ody tak niepomyślne, mówię, trap^
ojczyznę nasze okoUcziiości, szczeliwa reszta zobyez%
jonej £aropy (bo stidym a niedorywczym rządem wła^^
dana) co raz dalej pomykała się w zawodzie umiąfęr
tności, zostawując nas za sobą; przymuszeni więc jesteśmy'
do opatiywania się z postronnych zapasów, mateijałai^i
pierwszej i nieuehrannęj potrzeby na to, abyśmy. si^.
mogli kiedyś bez nich obchodzić, i nawet imże samym
/.
') Kiedy mówię ai do panowania Stanisława Augusta, roznmiem
pTzes to, że za odezwaniem się wtedy chęci do nauk ) ucznciem iclk
potrzeby, zaczęto zatrudniać się zadwn układami, i roznmowmyitf
ryaem Banosaoia pablicsnego. P. A. .
itmae I dodckMlft hmm ndMM. Wprowidiuia sjii
1 '^Mtowiante ^eh nuitoryiddw, tadiiei npoipolioeiiie
idk w jca^kit, « pnieto w krtf aeh w któiT^eh iit}littiiłej-
Maf miesskafiMw <n^ ten j^syk tylfa^ rommie i ttim
SAko md^^ nie mofte hyi inaesej dokuśne, jak praes
óitMozenAft. Tlótmaefee bowiem są to fMEtorowU i K»ex-
lanie -tego banilu myślowego, wlfe ieh jeet obowiąridem
dflUrteraMĆ tugwyboniiefsse towary i pilnować, aliy kraj
IMemi zarzacojiym nie był.
Bozpłodzeaie znąfemoAd w kułdya kraju powinao
bfi ^ pewnym awiąi^a i podług pewnej planty prowa-
«one^ wyryweae bowiem śwłcteMia tu 1 owdzie roaata<
-wlone^ blado palące sifi eoras % inatyeh ingredyeneyj
ałotone, zamiast eoby oAwieoaó miały jakikolwiek bądi
g«^śelniee i doprowadzaó do załoion^j me^, mylą oko prse-
eiwnym skutkiem, i jak podróżnemu do wywrotu ecę-
ttokroć stają się przyczyną, tak cbeiwego nauki w l>h|d
i w mylne wtrąeają pojmowanie. Wątpię aby sie kto
luaalaał między nami , b^e t prAekonaina i z wiaaomo*
śei własnyeh chciał sądzić i mówić, eoby śmiał utray-
niywać, ie mamy dzieł dosyć w naszym języku, ezyli
to oryginalnych ezyli tłómaezonych , z któiychliy złoiyć
można corpm muUifariae dóc^naey ezyli zbiór wielora-
kich w związku traktowanych wiadomością jakim się
asezycić mogą inne narody; a jednak przez pisma w kra-
jowej wydane mowie, rozchodzą się jedynie i sknteeznie
śiHatia, stają się pospolitemi i dostarczają znajomości
ir nąjprośoiejszym sposobie, tej częAci najliczniejszej
mieszkańców, którym ani pierwiastkowa edukacya, ani
zatrudnienia róftnę późniejszego biegu żyda , ani okolicz-
ności pomyślne nie poddainiły sposobności nauczenia
49ię innych języków prócz swego. Takowe pisma rozbn-
ostają ciekawość, a przeto pomnaża się chęć dowiady-
wania się coraz czegoś więcej, i zaostrzają w tych
S Którym czas i zdarzenia służą) ochotę dobierania się
o samych żrzódd, rzeżwią żądze wydoskonalenia się,
naprowadzać n^ogą niektórych nawet na ten domysł, że
ir nichże samych znajdują się także talentów zawiązki,
« baz bodźca takowego leżałaby były zaniedbane bez
pożytku, i samemu nawet nieznajome właścieieiowi. —
57
Wiem łe się ta odezwie wiela z tem , łe mamy w jc-
%ykn jnaszym mnóstwo tłómaezeft, że między niemi kla-
sycznego niema prawie antora^ coby nie był przełoio-
nym ; lecz ta nie idzie o ilodó , lecz o tlobroć i o gata-
nek, bo zamiiir tych tłómaćzeń labo pochwały jest go-
^inym, wykonanie jednak rzadko odpowiada dobrym
<$hcciom.
Chcąc korzystnemi aczynić Iłómaczenia, a przez
nie rozkrzewiać światła ' i wiadomości , przeprowadzając
Je z cadzego graotn na swój , za pośnednictwem języ-
ka^ od przekładania dzieł w materyach nam do pozna-
nia naj pilniej potrzebnych zaczynać naleiy, a dopiero
4Bytnym pokarmem ntnczywszy nmysł, rzncajmy się do
^dmiejszych przedmiotów i do łakotdc.
Naj pilniej dla nas potrzebnemi, zdaniem mojem,
Tńadomościami są: history a ogólna i szczególna , staro-
żytna w skróceniaieh czyli abbrewiacyach ; równie histo-
rya zachodniego i wschodniego cesarstwa, potem histo*
^a świeio-czesna, biorąc ją od epoki panowania Karola
V, a coraz obszemiając jej rozłóg, im bliiej się przy-
mykają wieki zbiegłe do . naszego ; potem pamiętniki,
rocznlld historyczne, o dziejach w różnych epokach
1^ państwach szczególnych piszące, biografie, tadzież
dzieła geograficzne, podróże, o statystyce, dzieła trakta-
jące o gospodarstwie politycznem i domowem ^), dzieła
dydaktyczne czyli przepisowe, zawierające w sobie pra-
V7idla i wzory dobrego gastn w różnych rodzajach pi-
sania , o których mówió można, że cengurując toadjfy
') Do te^^ dodać moźoa mule lecs drogie przei wartość swą
werwn^inn^ i przez umiejętność antorćw dzhllca w Niemciech peryo-
Ijrcznie wjchods^o, jako to naprz/lcład zaslnionego waczonej r. p.
jp. Zjmermana konsjliarza książęcia bmnś wiekieico, rocznie wycho-
iz%cj Tcuchenbuch (Taszenbach) czyli Jbiessofiiboioa kiiąika; gwgra^ie*-'
%B roezmki tegoż autora, geogrą/ietne rf^meridy zaczęte przei jp. p«ł-
co wnika Cacha (Zacfaa) a kontjnnowane przez p. Bertaehaw W^j*
narze. Dla pożytku chc^e/ch poezyiwę poświęcić, wieleby ci nczyniU,
cuSrsjby chcieli i umieli tldmaczyć a wagi nad wierskopistwem i m%-
arstnnrem DaBoea, R^Uxwm sur la poeti$ ei In peitUuM par PAbbt
yu Bo$^ iknre literatarj przez ŁaHarpa: Cbmrt dsliiłeraiaf par la
^4iMrp9j i Kam pa podr0ś świeio tmjęajk franonkf tldmacione. P A.
66
jprgyhladjf dąją sposobu dobrego pisania '). Doskonała
wiadomoAć biatoryi własaego narodu » staną je^o wda-
wnie^ssych czasach, ustaw, imian i pnygód, nieuchron-
nie jest potrzebną.
Wiele przykładają się w Uómaeseniach swoich do
zepsucia i skrzywienia ^fizyka , translatorowie uiywani
po prowincyach dawniej polsluch w swoich niecrozu-
mianycb wykładach licznych edyktdw rządowych, a
przez niewolniczo-słowne apolcaliptyczne wyrazjr *\ eizy-
nią treść i sens edyktów rządowych niepojętemi, z wiel-
ką szkodą często obywatelów, którzy choć najpilniej
pragną zadosyć uczynić wydanym rozkazom i przepisom,
opieszałymi stają się z powodu^ że tłómaczów ramoty
zrozumieć nie mogą. Mniej winuję translatorów po pro-
wincyach pod niemieckie jposadych panowanie, często-
kroć bowiem do tej funkcTi używanymi bywają cudzo-
ziemcy, Q0 pobawiwszy w kraju czas jaki, biorą na aię
mniemanie, iż język posiadają; lecż kaleczenie języka
darować nie można pęrewodczykom, czyli tłómaczom
w prowincyach polsko-rosyjskich używanym; będąc
bowiem krajowcami prawie wszyscy, język swój posia-
dać powinni 9 ponieważ nim zawsze mawiali. Pożyczać
słów (na których w naszym zbywa języku) z dyalekta
spowinowaconego') myślą jest rozsąjdną: lecz w tjych
'^SieJU censura et eiśmph dcuihtr, P. A«
*) Apocalypś>6 ^ tBkk jiBzjwi się po gre«ka objawienie igo. Jaiuu
kt<$re pojąć i rosnmieć tradno: '' ^. A.
*) Łakasz Górnicki, ktdrj żył za czasdw Zygmaata Augusta,
tak pisze w księdze wydanej pod tytułem: Dworzanin polski, (od kar-
ty 5 do karty 6 w.wyd. B. PO o tej wrodzonej a obrażającej rosnm
i upodlającej nardd nassi #kłona9ści w obojej płci do małpienia innych
naroddw i podasywania si§ pod nich. „Dworzanin będzie u 'wszyst-
kich ludu (mówi Górnicki) ą . podzi wleniem osobny i będzie miał ve
wszystkiem gracyą, a zwl «7cza w m.wie, jeói aię itrzedz będzie wj-
dwsarzanla (to jest przys^dy czyli afibktacyi) ktdrej, wady pełno \78zę-
dzie, podobno n nas w. Polszczę więcąj jak gdzie indziej; albowiem
naaz Polak by jedno kęs z doo^a wyjachał'; wnet nie chce inaczej
mdwić, jedno tym językiem, gdzie troszkę zamieszkał: jeśli we Fran-
cyi to par ma foiy jeJli ,był we Włoszech, tQ la ka2dem słowem si-
nior, jeifili w Hiszpanii to ma /oiroa canaUeros, .a czasem drogi chociai
nie będzie w Czechachy jedno iż..gi;anicę ssląsbi przejedzie, ,|o inaczej
6Bt)
neouMb^ d» Wrjreli wyrtteA. i Mm mwkj ębUtoM^-
inojeh oiywać % sam^ ^Iko fialytMwa i niezgrab-
nej fanfaronady, jest jiterosBądkiem. O jakie Bię na-
pnyUad śmiessnym cayni ten Litwin, eo przyjął iQod$'»
mówienia i pisania > jadę w WUtw, w Petersburga sa-^-
miast do Wibia, do Petersburga ^ tak jak konstmkcya.
języka polskiego mieć obce.
Im pospolitsze są pisma jakie, im bardziąj po rę-^
kaeh ehodzą; lem bardziej czystości języka przestrzegać,
powinni ieb wydawey. Z tego więo powoda styl pism
nie bj^dsie chciał' ttidwić jecbio pocseskn*), aciessckyBną wielo 3<{(r
jaką. A jeśli ma necMn, iebj twym jęayktom mtfwił, to powiada^
iż aapomniaJ, albo ie mn się prcjrodaopy j^syk prawdiiwie gmhy
widzi, csego dowodząc, wyrwie jakie staro-polekie s j5o^a-i?oc2ztee sło*
wo, a Cześkiem jakiem gładkiem sMwkiem mt sztych je wysadzi, aby
swego języka grubośd a obcego piękność pokazał. Ta pan AlezaiK
der Mysskowski (wiediieć trzeba te to dsieło Oómickieg^ pisano
jest w formie rozmowy, między k!lk% osobami) „tu pan Alexander
Myszkowski powiedział: T^dy się to waszmości nie podoba, kiedy
Polak bierze w polszczyznę czeskie słowa ? . . . Odpowiediieł p. Kry*^
ski: Nie ma się co podobać, kiedy kto mając własne polskie słowo, xa^
rzadwBsy one, pożycza na jego miejsce z cadaego języka, a miasto
standw korom^h, mdwi tiawy koronne, bo to jest jedno- jak gdyby
kto Polaki wyganiał z ziemi, a Czechy do niej przyjmował; wczem,
jakiby był rosom, każdy widzi. Kiedy dworzaninowi polskich sł(^w
nie stawa, dobrze nczyni iż pożyczy s czeskiego języka rychlej niife
z dmgieh, ato dla tego, że jni ten sam jest n nas wzięty i policzony za
najcadniejszy. Ale gdzieby się słowo jakie trafiło w czeskim , któreby
było przytrndniejszem , a na to miejsce byłoby albo mskie, albo hor-
wackie (to jest kroackie), albo serbskie łatwe Polakowi ku wyrozu-
mieniu, tam w tej mierze lepiej będzie Dworzaninowi wedle swego
udania obrać^. Dwieście latsgdrą min^o, jak pisał Dworzanina Gdr<^;
nicki , a od tej daty nie przestali Polki i Polacy być dot%d znpełnie
podobnymi do wizemnkn tego, ktdry w swem dziele wystawnje; cóż-
by mdwił, gdyby go doszło, Że w potocznych mowach i drukach,'
najdzikszych słdw używają; że gazeta każda miałaby za grzech na-
pisać wojśco zamiast ormsu . W Litwie niemasz nikogo, niemasa jn-^ >
rystki, żeby nie mdwił, żeby nie pisał dokiad zamiast doniesienia ^ że
rzecz przedstawiły zamiast przełożył , Żeby nie pisał remarjbotraif zamiast
uw<ua6y rejtyrowad zamiast eofaó etc. P« A.
*) Złtmu gustowi owego wieku nigdy donyć wjdsiwic się nie mocna, w któ~
rym turkot słów cseekich lecących po długim eseregu wsp6łgłoook jak u. pJMrtło*-
-wach hrdmOf frHen etc, milej się oduywał w uesach antenatów i antenatek ^aasych^
Jak polakie hmrdmo i phricien' słagodsoae waunifciem płynnych earaogłosok a, i.
.•.■..,•.. ■ .-RA.
00
peiyodycznyA a mitaoirfeio gtsol i Memikdir nk
jest wcale neetą obojftną; zanaa bowiem kaleeiąea
mowCy najśpiessniej m^ roMserta imes podobne pro'
dnkeye. Osoby dobne J$z3[ka sweffo świadome^ eo no-
wiime papiery same trzymają, lab jeiisąeiaik przeglą-
dają, te bardziej nowin jakttylfl patrzą: zepinty i nie-
dbii^ sposób pisania obrażać je mole, ale nie nadwe-
ręży własnego ioh sposobu tłOmaozenia się; łecs mło-
dziei ^synowie naprzykład t córki) eo ink jest fankeją
ca dojściem poczty, rodzicom i starszym krewnym m
wsi mieszkającym czytywać gazety, albo też tych z po-
mifdzy nich, co z własnej ||rzeb9egąją ja dekawolci)
tyc^ łatwo jaż teraz (iU nie ćwiczonych grontownie
w regnłach języka), tycm mówię zła konstmkcya , obrót
niestosowny do toku języka ale obcy zupełnie, maka-
ronizmy gęste, w błąd wprowadzić mogą i wpędzió
w Di^óg najgorszego mówienia. Zasłaniać si^ uA ze-
chce ta młodzież od wyśmiania, przykładem i powagą
tych pism, z których jedne dwa razy w tydzień, dra-
gie raz v\ miesiąc kalecaą język polski.
Ktokolwiek podejmuje się i ogłasza, że wydawaó
będzie peryodyczne pismo za peryodyczuą opłatą (czyli
to pismo nazwie się politycznem, czy nowinnem lab
ncsonem) ten wchodzi w umowę, z podpisiyącymi ai$
na nie, dopóki publikować je wydawca nie przestaje^
albo termin prenumerowania nie upłynął; bierze mj
obowiązek na siebie dostawowania im roboty w najlep-
szym i najdozorniej wypracowanym gainnku; a uiszcze-
nie się w tym obowiązku łatwem się stanie, skoro nie
jedynie na speknlacye puszczą się wydawcy, lecz połą-
czą chęć szlachetną opatrzenia się w sławę pisarzów
dbałych i nmiejętnyełi , z chęcią opatrzenia się w za-
służony sprawiedliwie zarobek: wtedy wybierać będą
dobrych, wiadomych a niekoniecznie najtańszych koUa-
boratorów ^); nic tudzież żałować nic będą na opłatę
światłych i dosiadających fałdy korrektorów druku, a
nadewszystko naglądywać będą sami stale i ciągle
bieg pracy podjętej.
I
') JSbłlaberator ws{N$}praoowiiik. P. A.
61
W styla poprawnym 9 prsyjemiiyiii| powabnym, mogą
byń pisane gave^» PrzyUadem 8^ l^go gaseta ląjdej-
Atk pnei IftmMrMi dawniej, potniej pnea iMsuka pisa-
na i ga«. niem, tabingska, wyborem artykułów, opisaniem
dziąjiw^ spoeobem wystawowania neoay, tak doskonale
ulosąjąsa sif. Krsywdailibyśmy siebie samyob, gdyby-
imy pizepominali mieició w lymfte rzędzie gazetę naro-
dowa polską w ozasiQ sejmu zac8<}tego w 1788 r. wy-
chodiąoą, a. tak daleko różniącą się od terainie^szyen,
a osobliwie niemiecko-niepokkiefa, poznańskieh i kalis-
kich gazet Krakowskie, warszawskie gazety i korre-
spondent, ouiiąj nważoe na przestrogi życzliwe, często
powtarzane, potrzebowałyby pióra czyściejszego ntywaó,
powinoyby lepiej się poznać zjęzyUem przeciw któie-
ma grzeszą wcią^ śmiertelnie. Próżno pośpiechem i fln-
mem outteryj wymawiają się redaktorowie, wszak wzwyż
z pochwa^ wspomniani zagraniczni gazet redaktorowie,
dni 1 czterdziesta ośmia godzin złożonych nie mieli i
nie mają , ale tylko pilności ciągłej więcej. '
Poezya a raczej rytmodziejstwo, zdaje się być dnia
dzisiejszego panującym przedmiotem biorących się do
pióra. Nic w tem dziwnego niema, że poezya nęci po-
wabem swoim sf^onne dowcipy czułego narodu , że uzy-
skana w przyjacielskiem posiedzeniu pochwała wierszy-
ków, kilku wydatnie lśniących się, łechce miłość wła-
sną młodzieńca ; nie dziw, że osób tyle igra sobie przy
stopie Parnasu, pluszcze się w kastalijskiej wodzie, i
srywa kwiateezki , co nad jej brzegiem rosną ; lecz nie
postrzegam , żeby dotąd kto mierzył i sięgał chci wem
okiem szczytu owej sławnej góry, gdzie z Apoliinem
Hoży króląją, ani też żeby przepytywał się kto cieka-
wie, jak? i którędy wdrapać si^ na nię można? tjrm
') Dtkmuki wtedy do rozszerzenia wiadomości i do zaszczepie-
nia ochoty czytywania przyczynili się , kiedy artykuły w nich umiesz-
czone hfią % krytyką i s wyborem przyjmowane, nie zaś bez brakn
i jedynie na to, aby liczba kart w nnmene dopełniła się. P. A.
62
vi
'i
3
bbwtM torem drog^ do niebios '). Łioqr< nadana lif
wprawdzie sprawiedlime międa^ seasłymi i ijrjąeymi
pisarzami niektdryoh , eo natchnięci byli i są zaitele dn- |bi
chem istotnej poezji , lecz tym nalegało szerzej rozpinai
eknydła i polot brać górniejszy, tndziet ze skaz mno-
gich wypleniać swe dzieła. Im jatoiejsze ale doryweie
tylko wypuszcza promienie znakomi^ talent , i pnez
nie ogrom sposobności wskazuje , tem bardziej schodii
^e swej powagi, kiedy oleniałości poddawsay się, wol-
niej e w natężenia i w dbałości: nietylko bowiem lie
bie krzywdzi y lecz i pisać zaczynających, ktdrym dbo
pochop do błędów daje, lab dostarcza wymówki bronią-
cym się ich przykładem ; a złe przykłady są do achwy-
eenia łatwiejsze daleko, niżeli doskonałość.
Ohoćby natara którego z alabieńców swoich spu
4ciła na ziemio-krąg aliczbionego wnajobfitszą, w naj-
wyborniej szą zamożność do stawania w wielorakiej
poezyi zawodach, oddawszy ma Homera trąbę , Ans-
kreona, Alcea i innych greckich i łacińskich liryków
lutnią, Teokryta f aj arkę, a pilność, praca i staranie
wezwanemi nie były do oczyszczenia równie z błędów
jak i z omyłek, któremi nieprzepatrzenie się w knnsz-
cie i we wzorach kazi i oszpeca niebacznych autorów
pracę; jeżeli, jak mówią, te gęste wyduchy nie rozpę-
dzi gust i dozór, wtedy ów ogień nieborodny jak we
mgle zawsze palić się będzie: zabłyśnie czasem ratą-
cym jasnością swoją płomieniem , lecz krótkotrwałym
1 wnet znowu przyćmionym.
Poetyczną rzeszę dzielę na trzy klassy: w pierw-
szej od dołu mieści się carminifex czyli wierszorób^
ten to, o którym mówi Horacy: nie doś6 jest jawna dla
<>zego wiersze kleci ^); w drogiej , poeta ten, którego
wiersz gładko płynie i miło -dźwiękiem porywa, stósow
ne do materyi dobiera myśli i wyrazy, a w opisaniacli
umie różno-wzorym kolorytem wysadzać każdy przed-
miot; w trzeciej, pysznie zasiada wieszczek, vates, od
^) Sia enm iiur ad astnci. P. A.
*) Nśe iotia apparet^ cwr tttrtua fadiM, P. A.
•
itaroły^eh tak uswttny, z powodii, łe BąfUitoj pny-
«awa ri^ do doskonałoftoi. wrerasopłs nefaodził w ioh
mniemanm za twór nadladzfci i nadprzyródnemi gieniii-
8za ^) obdarzony własnościami, jako to ftyzoo&cią wy-
mysłu, siłą wyobraitoia, płomieniem przejmującą] mo-
wy. Niebieskiem zdaje sie takowy wierszopis oddychać
natclmieniem y niebios ogłaszać wyroki, ich mówić ję-
zyldem, obejmować przeszłość, przyszłość przenikać, a
przez władze te (spmone nrokiem harmonii) mieć od-
dany sobie rząd naa umysłami, prawo wpędzenia iołi
dowolnie w zachwyt, miotania ludzkiem ezuciem i na-
miętnościami. Wyraźnie tę różnicę między wieszczkiem,
to jest do najwyższego stopnia doszły m wierszo-twórcą
a poetą, poznawać nas uczy Wirgiliusz przez usta Li-
cydasa mówiącego do Merisa (Hoeris) w skotopaskaoh:
mnie ttikie poetą tworzyły JPierydy '), i u mnie rif
wiersz znajdzie; Wieszczkiem mnie nawet pasterze ogło-
sili : lecz wiary do tej ich powieści nie przykładam *).
Nie ten uchodzić będzie, ani zasłuży sobie na da-
wę poety, cóż dopiero wieszczka, co w biegu życia swego
spłodzi rozrzuconych po różnych swych produkcyach
Jiczbę pewną wierszów celnych, wierszów powtarzanych
wszędzie, wszędzie sprawiedliwie admirowanyeh , lecz
które słuszną mają przyczynę, czyli to utyskiwania nad
nędzą i słabością mnóstwa swyeh braci obok z niemi
stojących, iub też (co gorzej) rumienienia się niesławą
związku jakiegokolwiek, z niektórymi z tych braci ska-
żonych niechludnością złego smaku; ani też ten ucho-
*} w encyklopedyi takowa gienmzu ziiąj<li]ge si) definicja: Z ob'
szemości rozumu j z bujnej imaginacyij i z wlidz du»ztf czynnej y 8hłada
sif geniuMz: L*etendue de Tesprit, la force de rimoffmation ei Vaetmti
de l*ame: wUa U genie. Eneyelopedie ou didiannaire raieonnii dee eden-
•cet eCc. Tom YII, lei. O. F. A.
•) Płerides (Pierydy) prsjdomek praea Mazj priyjętj po awy-
cicstme nad cdrkami Fierea krdla BCacedonii otrajtnanem, ktdre je
hjłj wyawaljr na wiersze. F. A.
*) ....... ł « ee HM /eeere poetom
PierideSt autU ei mHu earmina: me quoque dieunt
Yaiem pattoree, ted non ego areduhu iUia.
Ed. IX. P. A.
00 oboi porwał się do dsieł jakich, ładnegor nie dokon-
oaa, alboli tei tak dabo doko&ezai te widoesnie znać^
it ma jot tcbu nie stało- czyli tei zbywało na konie-
cznie potrzebnąi dotrwałości, i te płynie najczęściej
Metnuto % jak Horacy o Lncyliosza mówi.
Nikt nie wą^i^ te nad wszelką jest siłę Indzkiego
nmydn, dzido wydać bez skazy: dla tego teł poeta
filozof Horacy oAwiadcza w sztace swej rymotworskiej ^\
że tam gd^ wiele enajduff dobrego^ na plamek kilka
uwa&aiS nie bfdff lecz nawzajem tam gdzie niedialetwo ')
nastajCi gdzie lekkomyślny, albo zbyt o sobie rozumie
j%cy talenty zmordowany asiłkiem szczęśliwych wierszów
świetno ta i owdzie skrzących sie» resztę byle jako do
klecą, tam prawa nabywa katdy do mówienia: gcUii
maio znajdf d<jbrego, łam nmóełwo plam obrcda* Autor
takowych niewyrobionych prodakcyj im więcej odkrywa
myślowej dolężności, tem więcej ma sam sobie do
wyrzacenia^ tem winpiejszym staje się w oczach czyta
jącej i luśmiennym trudom przyjaznej powszechności.
Bez bojatoi nawet zakładam następującą propozycyą:
te ten pisarz co na świat puszcza dzieło nieodczytane
wcale, albo raz jeden czyli dwa tylko, dzieło nie wy-
trawione, nie brane pod pilnik, nie wyplenione z błędów
mogących się w niem znajdować; jak w stylu tak
i w sposobie traktowania materyi, nie przytknięte do
ustaw i ostrzeżeń gustu, tudzież do prawideł każdego
rodzaju przedsięwziętej roboty; me lękam się, mówię,
twierdzić, że ten pisarz popełnia impertynencyą literacką,
bo mniemać zdaje się, iż publiczność zbywać lada czem
godzi się, i te tanio uzyskiwać można jej aprobacyą*
Jrojąć nie mogę zuchwałości tych, co się porywają do
tiiómaczenia wierszem poematów klasycznych autorów
greckicli lub łacińskich, i tych nawet co w żyjących
O ^tttir /ufif^efifitf. P. A.
') Horacy w sstiice o rymotwombirie nidwi: M plwra mUni^ mn
ego peuieis offendar ttaeidU; leez rtfwBie nawatf^em: Jfin' pgma niUnL.
muUis ąffendar macuiiM, P. A. * -f • w
*) /ncKTM. P. A.
I
66
puMtie «ą J99jkaefa 9 me iwMWssy mowy to|> W; której
oryginalnie wydanemi były i z przdożenia je prasekła*
dają. Takowe tłómaczenią nie moina do nic inszego
przyrównywaćy jak tylko do spełzłej kopii słabszego
jut od oryginała przemaloy^tinia. Tłómaczmie poetów, m6-
wi dowcipnie jeznita Brumoa (Bramoi) w przedmowie
do przdożenia, które proz% wydał tragików greckich, te-
goi 8<i rodzaju, co portrety z wosku wyrabiane : wydaS
1^9^ jakiekolwiek podobi&iettoo , lecz w ogóle martwe^
8<l i zimne*
Eaide pismo, czyli to wierszem czyli prozą, składa
si; ze dwóch czę 6ci : z podmiotu czyli argumentu lub
materyi^ i ze sposobu wystawo wania rzeczy. Wybór,
rozkład i rozporządzenie dzieła^ nale^ do piszącego
z głowy: tłómacza zaś pracy jest zamiarem oznajomie-
nie czytelnika z osnową i wpadanie najbliższe w umysł
oryginału^ przy zachowaniu ideom wierności istotnej;
przeniewierza się myślom bowiem ten, co wiarę samym
tylko dowom ślubuje ^), czego są dowodem ci galicyści,
co w teraźniejszym czasie na nieszczęście i ohydę kale-
czą własny język, i tłómaczenią lub pisma swoje czynią
Diezrozumiałemi. Tego istotną jest przyczyną albo wsty-
dząca nieumiejętność rodowitej mowy, albo też nieroz*
Bądne mniemanie, że modniej tak i elegantniej.
Język kaidy ma w składzie swoim wyrazy i słowa,
iLtóiych siła, wybitność, miłodiwięk, żadnym sposobem
przeprowadzonemi w jakikolwiek inny język być nio
EDOgą Z tcjj przyczyny rozgamienia i namysłu wiele
^) Znajdnjemy w PenyiiBza satyrach iropoiniiianego Łabeona
vier92oroba, który liche wydał tłdmacsenie łacińskie Iliady Homera.
Uszedł jego wierss jeden zapomnienia; rozgniewany Jowisz m<5wi do
lalegającej o zgnbc Troi Jnnony:
Wtenczas twoja podobno zemsta się nkoi,
Gdy w miasto wszedłszy, ktdre jest Azyl cudem,
Posrzesz surowo krdla z synami i z ludem. .
Dmochowski tłumacz, JUaefy, Ks. IV.
Łabeo zaś tłdmaczy : GtidtMi manduca JMuimm, Priamigu^ pitm^
toi €tc. Surowego ąfedz Pryama ipiskl^a jego etc. Z tego sądzić możmt
nwata dawny Persyosza scholiasta) źe niewolniczo-dosłownego dopu->
cił się Łabeo tłómaczenią. P. A.
BłbL poUk. Mjili o pitmack p«likick A. Csftrtory»ktego. 5
66
t
mieć i używać tneba Iłómaetowi, do oeenienk; wym-
łenia i porównywania słów i obrotów własnego j^b
tycb, które mają w tłómaezenin zastępować miejsca sidi
i obrotów texta, i jednakowe sprawować wrasy na nmy
ałaoh czytelników 9 tak tych^ co językiem tym mówi^
któiym text jest pisany, jako też i t^ch, na któryek
mowę dzido jest przelane. Poezyi ttómaczenie m^
wnie staje się (jak każdy przyzna) pracowitsze niiei
prozy, bo daleko jest więcej tmdności do przełamania:
lecz za to na pokonania owycb tradności zasadza ii(
doskonałość roboty, i toć to przedłtda wiek pisz^cem\
roznaszając jego sławę po wiekach. Urok poezyi wynib
z połączenia siły w myślach z trafnością, wytwora ba
przesady i naciągania z niepospolitością w rzeczach aanijek
i w wyrazach, tudzież dowcipu z niezawodnością gofl^i
węzeł tego połączenia zaciskać i nierozerwanie ntn;
mywać powinna harmonia. Wdzięk zaś i harmonia^ tak
mało być mogą tłómaczonemi jak muzyka, i własof
rodności ^) charakter nosić na sobie mają koniecznie.
Z tej więc przyczyny tłómaczowi dzieł poetjcznjeli
bardziej jak innemu mieć na baczeniu przystoi m
Horacego: ani siłowo słowem wydaó koniecznie sifld
się będziesz niewolniczo wierny tłómaczu *). Dosło^
tlómacze i ich obrońcy, najczęściej niesmaczność wyU|
dów swoich starają się krasić i wymawiać wierooiciti
nieodstępną słowom oryginała ; lecz nie zastanawiajji
się nad tem, te słowa też same we dwóch jęz?^^^^
różnią się jednak między sobą, co do zupdoości toż-^ \
mego znaczenia; nie uważają na to^ że słowo nieobr^i
żUwe w testowym języku (bo mu zwyczaj i tok niov) I
miąjsca wszędzie dozwala) stać się może w tłómacieoii i
obrażHwem do ucha, obrażliwęm co do przedmiot i
które w myśli wystawiać ma, bo jedno czaisem słowni
^) Longum teriptori prorogał aeoum,
Horat, Ara Poet. P. A.
^) Właenorodnośót to jest oryginalność, albo rzecz sama s b^^^
wyanuta, i początek, po łacinie originem^ % siebie biorąca.
*) Nec v€rbum verbo curabii rtddertfidus interpres.
^Horat, Ar$ PoeL F. A.
^ jest liiewolbi^ao; tłómao»>im, ci^łą myffl mo£e spo-
cić, znłieDić, .j6lho ttaó się martlrein, nie nie znacssąeem
i esęsfo iilrepajętem w języku dnigim ^)i Co ta mówię
o słowaeb; powieddanem mieć ehcę i o obrotach. Wnidż-
myż teraz w zamiary HimMfiztń. Bierze się ttdmacząey
do pracy, albo^i końcem oznajomienia ziomków swoich
{nieronimie|qeych języka ory^najajl z dzidem którego
wybór cś^nii: ałhoH też cbęó go wiedzie spróbowania sił
i doniosą : talentu swego : w ohn przypadkach niyoie
równyeh nsiłkó|w winien jest jak własnej sławie, tak
i poscanoWania tej ..powszedmodci^ która pismo jego
przeglądać >ma i o tuitm sądzić.
Tłómaezudzielo pi^ozą pisane przeprowadzający na
swój języka nie jest obarczonym tyla przeszkodami, ile
na nich natrafia co tnoment prawie ten, co bierze na
siebie tiómaczenie pocityoenego dzieła; wobym jest bo-
wiem oid petów kftdeacyi^ treść go rzeczy bardziej zaj*
mnje nit trudność zdobienia^ a nawet i w tym wzglę-
dzie swobodniej i daleko stąp^; gdy natomiast treść,
ozdoba^ r^tm, kiidencya, miłod^więk, na ustawne ba-
czenie 1}ómacziąeeg:0 dzi^^ jakie wierszem wołają. Ale
wszystkie te jednak ' jakokolwiek niełatwe do nprzą-
tnienia zawady, żadnego nie dają mu prawa dopraszania
się łagodnego O' prący >f) we j wyroku, nie godzi mu się
nawet brać przeid sądem publiczności trudność w obro-
nę; ta pbrp^a bpwjeip w oczach trybunału krytyki tyle
waży, ,00; wybawianie się krótkością czasu. Komu im-r
preza Irtidfia i nad siły się wydaje, albo ten co dosyć
doćrwałośd' ni^ ćztlje 'W sobie do łamania się z tru-
dnościami, ien ńieph ^ię nie porywa; a ten co podja-
zdowe pisze,;! ten eo, napisawszy nie przegląda, niech
nie d^uktye. ; '
» r >
r ,
^) WiśleJ* tól modnisiiJw ł mo^diu8l6k co chwaląc osobę z urodj,
camiasŁ mówienia że jest ta osoba kształtną abo kibitną, mówią (jttk
iosłowni tłdtnadze) że jest dobrze zrobionąy bien faiU ou bienfait, Fy-
»m się czy to jedttó* znaczy'' . . . mndstWo innych przykładów mógł-
bym przytoczyć. P. A.
II
ih
n
68
Naleiy tiómaosowi do wykonnaa iHrsed^
imprezy wydobywać wszelkioh aołężiiośei swoieh i W8»
kiej mocy rozsądku , do rozwaiaała natury roboty, i»^J
której się zabiera, tudzież jel zamiaru. Nieeb rię pod-
zyi tłómacz przejmie tą prawdą, te iadue poetjtm
dzieło nie daje się żywcem przdcładać, bo temu ą
sprzeciwia (oprócz różności znaczeń w słowach i w skłar n
dzie języka) samo ustawienie liter w Słowach , a pnei
częstsze albo rzadsze zbieżenia się jednogłosek i spół-
głosek, staje się język każdy mniej lub więcej melo-h
d^oym i harmoniczDym : harmonia zaś jedną jest znaj^h
pierwszych poezyi zalet Gała sztuka się tedy zasadsihi
na wydaniu (jak najwyraźniej tylko być może) umyśli F
poezyi; na flómaczeniu tam^ gdzie lylko mowa, na któ-
rą się przenasza dzieło, dostarcza równo znaczącyck
słów, równie uchu przyjemnych wyrazów; na naWado
waniu umysłu oryginału w miejscach, w których tłó
maczenia dosłownego ustaje możność; na wyrobieniu,
na uwdzięczeniu myśli i wyrazów w swoim języku, to-
ny odmieniając stosownie do rodzaju i do okoliczności;
zgoła na pisaniu jakoby z natchnienia duchem teito-
wego poety. Próżno będzie butny *) pedant ') chrapo- *|
'V.
i"'
^) Butmf dawne polskie słowo, niesłiisiiue Mursaocne, Jest to ad-
jtetwum subttantwi buta albo butnoSó, o/mis pjeEumpcya czyli sbjtne
o sobie rozumienie. F. A.
*) Pedant w właściwym sensie, jest to twór nieznośny, zawsze
bez gosta i pełen prezumpcyi, ojnczony ciężarem mezgrabote ułoio- <,
nyćh znajomości, pogardzający wszystkiem, każde słowo, kaftde i^ hi
nie swoje chcący mieć wyrokiem. Dmgi rodzą} pedantów składa fi^ i^
z tych, co rdwnie obrani z gnstu i niemniej w sobie zawierzali, jak i i
pierwsi, po wierzchu liznęli znajomości niektdre, leC2 pragną uchodzić .
aa doskonałych; w posiedzeniach głosem i miną, w pismach pozoreo:,
umiejętności, radziby ludzi durzyć. Od^y pedant pr^posobion^ ^.|
wiadomościami, zasiedziałe prowadzi powszechnie iycie i z zamknie- t^
cia swego wysyła na świat ciężkie pisma, w których sam siebie Dsj* ',
częściej cytuje; gdy drugiej klassy pedant, bardziąj o ludzi ocierając; ^
się, mówi pędem, albo szeroko. Pedanterya jest affektacyą i przew- \>
dzoną chęcią popisywfinia się z umiejętnością swoją, zarzucają
drugich naj^obniejszemi jej szczegółami. Pedanta znaleść moins
nietylko w klasie uczonych, lecz i w każd^ rzeczy, do której i
przesady używa, w której tonem decydującym i nauczającym y
mówi , a najmniejszą w niej drobność ma za ważną. Pedanta gradm i
X\
1,
luMnamM^ :.aihr dnpiąoe tMioaaeiua twoje
wid li prćMtakóTe doidKonaJla f z powoda ie są do-
wne; próżno współ^a^cUiici^ lab ei> co na wiarę zda-
endze powtarzają, alboli też płytko o rzeczach są-
Eą, wznaszaó j^bgiĄ pfo4. niebiosa, wykrzyjąc: ahl
tern ta dopiei^ flimacaeiufti Pindara, Anakreontai
irgiliiMza, Horacegp^ Mittona, Kornela, Kasyna, W^-
im, 1 DęliUa^ piiznań pralwdziwie można; lecz tasłoże-
Siesa wierność, jak<; sławofn jednie tak i obrotom,
leko jest od wybltiMiśeif równie jak i od sensa isto-
tnego rzeciy mą|ąoejJ)yć( wystawioną, czyli to własno-
iłowem czyH w postaciowemu) rozumienia; daleko jest
od prawego omysłni^po^. oiyginalnego , a dopieroż od
melodyi jego wierszów.. J^wna i zaprzeczoną być nie
mogąca prasrdą dowodaiy że dzieło wierszami pisane^
dosłownie ptedożone eiyŚu^sti hj6 nie może; że poiy-
t .
był t) gr<tdua dawniej, znany po akademiach, czjli szkołach głó-
wnych, csego dochodzimy z rzadkiego pisma drukowanego w Krako-
wie w drukami Macieja Aodrzejowczyka r. 1628 pod tytułem: Znie-
tiadt obnmjf calUgium^Soc. Jbsu, 9tanom na śefmi$ walnym 1627 egrO'
madzonym do prztćs^UmUk podane. Znajdnjemy w tern piśmie słowa na-
stępnjące: „Gdzie jeno po mieście wejrzysz, to albo doktór, mistrz, albo
licencyat, albo bakalarz, albo lok^t, albo pedant, sig^ator, kantor.*^
W sensie laś w którym po dziś dzień pojmujemy pedanta, jest to
^6t, albo ociężało-ncsony, albo niedonk, chcący wmawiać w ładzi,
te ma naukę. W kaftdej rziHizy być można pedantem, ton przybierając
iroczysty i ciężąc na każdej drobnostce. P. A.
*) PoMtaeiowe słotoo luh tryraz. Myśli się dają wyraż^^ć dwo-
akim sposobem, to jeat albo ożywając słów rzeesom właściwych ,
klboll też ożywając podobie^&atw mających w sobie przymiot rze-
zy tej, której p^jęi^o w%bi|dzaó chcemy. Fierwsiy z tych spo-
obdw nazywa się literalnym czyli dosłownym; drogi postaciowym,
przyczyny że wtedy odrzociwsiy słowo właściwe, wystawnjemy myśt
lanę oblekłsry ją w poeta-, że tnk rzekę, która istotę myśli wyo-
nża prze« wysadzenia praymiolów tąj rzeoey, którą wrażać w poję-
ie mamy w zamiarze; tak lip. zamiazt powiedzenia: patrssąc stę na
tedo'osią niewuutę (że przyszłej piękności c/yni nadzieję) nazywać
I idarza się pączkiem różanym. Ten wyraz postaciowy istotę myśli
ydaje, z powodn, że róża z kwiatów najpiękniejsza, składem liści,
laskiem iSarby i st^Mbem, WBzyBtkif inne pizenaaza; a pączek jej,
lioć jeszce nierozwity, ajoż z zbioru tych wszystkich przymiotów
iije otochę. Bównie dla tego, że siła i waleczność są lwa przymio-
ai, Iwtm nazywamy (w postaciowem rozomienio) odważ aeg^ i wa-
cmego c/łowi^a. K A.
I
T T
9
ivaiii6 ti9 M teką uqMWf piMMMa anlneMMHma-
nte jei; ft6 niepnebyte do 1«co tradmiei, aHio laosej
niepodobieństwa wyaikiją % uto^ 8Miej i i róiMCf
Ab^f ku słów.
Z argaineBtem Iliady, EnMdy^ Tassa, Miltoaą i w»^
g6lami wypadków i dągiem okolioaiościy samajonił
motna w kaidym jfsyka tyeh, oo gieekiegOy łaebtekiego
i innych prócs swego nie posiadają; ale laiougómić iek
s prawdaiwym nmysłem ^hte peetóWi 10 tern proco,
to ^«m <£ne/o '), a od tego zawiria sława Mmaeienia*
Obfity język w słowa i w obroty, wypimeowany ndo*
giem ćwiczenia sif w rozmaitych nateiyach, zoamiij
syskąje wyAoig nad kaicbm, ktdry mniq obfitnfe w wy-
razy zdohie do pewnycn przedmiotów, z powoda, tt
szcznplejszą tyehfte przedariotdw Hezbą saćndnii^ si;
naród nim mówiąerf; dopóki tedy ten naiód nie pomDo-
źy rozsądnym i nie łatwo zrażającym się przemysłem
dostatków mowy swojej , dopóty szinka ttómaczenia stai
długo nie przestanie w porze tmdności jednakowej.
Z tern wszystkiem, żaden lęzyk <jakem jnż wyżej nail;
mienił) nie dokaże tego nigdy, aby mógł eodzy w swi)
przeistoczyć zawsze żywcem; nawet dodowne asiłowi-
nie w lym względzie , tyle byłoby nieróstropne , ile
grożące wyrodzeniem się i zgubą yopełną rodowita
mowy*
Każdy rodzaj pisania, a osobliwie dzieło fcsżde po;
etyczne, dwie części w sobie zawiera; ;temi są: rys czyli
rozkład, a potem styl, czyU. okrasa pióra.
Wynalazek, rys i rozkład, są to istotne zalety dzieift
poetycznego: wynalazek płodem jest ima|;inacyi; rozat*
dek obwód krefili^ rozporządza 1 bujać nad miarę iin&-
ginacyi nie dozwala ; gust zmownie a rozsądkiem dobiera
wyrazy, wdziękiem ich harmonii zachwyt ten roznieca^
który duszą miota i w niej wzbuihać potrafią natoit-
tności wszystkie^ wszystkie uczucia. Twórcza wynalazku
moc, jestestwo dziełom poetycznym daje^.. gust je wy-
kształca i posteć krasi; niech tedy sp<dem i nierozdziel
<ł •
^) Ho^ opu$y hic laboTk P. A. ,\ ««
u
/
w
71
nie pam jMOwadią 8Woj«, b«i f^saiemnego bowiem ieh
poronmienia smoiejsty się roboty wartość. W tłóma-
cseoiadi zaś, gdy tłómacz odpada od zassczytów wynar
lazkn, naleiy mu wsaelką łączyć nsilność Bwoję na uh,
p^e pnąjfcie się dachem oryginału, na wpojenie się
głęboko w >imy8ł jego. Niech rozważnie wybiera w ża-
rnie wyrazów te^ ktćre mu język własny dostarcza,
i ten tok^ te słowa, które nąjsposobniej melodyą czyli
milo-dtwięk wierszy ?rydać zdołają ; niech tłómaczy do*,
słownie te miejsca, w których oba języki przez przy-
padkową sforaoAć głosów i jednostajność znaczenia,. te|
szezęlliwcg dozwaląią zgodności, a niech naśladnje w ty<m
Duejseaeb, w których róiność języków nieprzebyte ża-
rząca przeszkody ; nakoniec gdziekolwiek skład języka
możność odbiera flómaczenia muzykę poezyi, inne ala
r<^wnie przyjemne dobierać tony należy, i nieprzestannid
mieć na ba<»eniu poezyą nie słów, ale myśli. Tych pra*
^ideł trzymał się ów sławny angielski wierszopis Ale-
xander Pop (Pope), dla tego też najdoi^onalsze, nąjsma-
kowitsze wydał flómaczenie dzieł Homera. Słyszę obu-
^Ająey się na to, obrany z gustu pedantyzm, który
wykrzykuje, że Uiada i Odyssea przez Popa tłóma-
czone, nie są Iliadą am Odysseą Homera, lecz samego
I^opa; że w samej rzeczy traktował tenże sam argumenty
lecz spodlił rym Homera. Na to krótko odpowiem: że
Homer i każdy poeta, nie może być zupełnie Homerem,
j^k tylko w swym własnym języku « z przyczyn jufc
t)le razy powtarzanych. Dobrzeby sobie postąpił każdy^
co tłómaczy wierszem pisane dzieła, a osobliwie klasy-
ków greckich lub łacińskich, gdyby in appendice dodał
dosłowne prozą tłómaczenie; temby każdemu z werbaU"
^f to jest dasłotmikóWf zadosyć uczynił, i nietylko
'^ jednym, lecz i powszęcbnoścL
Kie chciałbym z tem wszystkiem wpadać w podei*
''zenie, że jestem za rozpustą w tłómaczeniu, że otuchę
daję tyia, :>x>. się z pod ja^-zi^a. oryginału bez potrzeby
wylatDują, co opuszczają miejsce dla tego jedynie, że
^ch zra^a trudność przełożenia fycfaże miejsc^ albo tym
^ do wierszów kilkunastu a czasem więcej^ rozwlekają
^yśli kilką wierszami w texcie zajęte^ co opowiadania^
73
opisywaiiia, w orygiBale zwiętlą jasno, silnie lob wdzif-
einie wydane, rozpłjmn^ traktigą sposobeoi, choćby
mogli częstokroć, pnysieddawszy ftłdy i z natętenien
rozmyślając, doAwiadczając, jak daleko giętkość jęiylu
Josanąć się daje, choćby, mówię, mogli dorćwnać lob
HŁej przymykać się do zalet texta samego.
Są rodzaje poezyi, te mianowicie, oo kareą obycsaje,
eo wady, przywary i śmieszności narodn jakie- wyste-
wnją, co za cel mają pożytek z poprawy: w tych stó-
ąować się tiómaezącemn należy do obyczajów tego na-
rodn, tej społecznością w której sam żyje. Tpti poezji
rodzajem są komedye, są satyry. Te co nam Krańeki
zostawił, noszą cechę jego pióra. Wybornym wzoreo
tiómaczenia satyr są trzy Boalego (Boilean), jedna o
Mlachectwie przez Naruszewicza, dwie przez Jana En-
azyńskiego ^\ Słowem, ten otrzyma wieniec w ftómi
czenia zawodzie, kto nie odstępując zbytnie i bez potne
hy od treści oiyginałn, wierny słowom jego, póki tylko
mu dozwalają gust i rozsądek, przejęty duchem anton
i nim zażywiony, wystawnje oryginał w języku swoim
takim, jakimby był wyszedł z pod pióra autora samego,
gdyby był tenże tiómacza swego piBsl językiem. Ifi^
dzy przymiotami, które pisarza znakomitym czynią, Hesji
sależy zgodność gieniuszu jego z gieniuszem czyU nmy-
«łem języka tego, w którjrm pisze.
Wątpić o tem nie można, że w sztuce dramatycznej,
itk użytecznej^ tak przyczyniającej się do przyjemności
rozrywek przystojnych, nie ćwiczyli się rodacy nasi;
nawet nieoiekawość pozbawiła nas starań potrzebnydi
4o oświecenia owych niewyraźnych śladów, na które
aię nam napadać zdarza w mimobieżnem wzmiankowa-
niu pisarzów naszych. W nich moglibyśmy znaleść pny-
eiynę do mniemania, że były u nas kiedyś teatra. TaI^
znajdujemy w historyi Długosza ') że w roku 1283
Przemysław wielkopolski książę (ten sam który wskrzesił
zaniedbany lytuł królewski) zamordować kazawszy Łn-
') Satyry Oaratjfczewskwfo, prawo mi^^ do sakt istotnych, leci
prEejrzenia potrsebuj^, aby w pomórnej edycyi mof^j się inaleść
» lekkich oczyszczone zabacień. P. A.
*) W ksifdie m p. 831 edyc. frankfnrtskie]. 1^. A.
•i
7Ę
ickierd} c^iii Lntga^ściświic 8iir<|ęy edikę kiaz^biikiego*
ksiąźęda wzatakaop^żnatekiDi^^ wygnaniu o8ad«>ii%
dla Bimemaiiieg pr^yea^fnj jęj ińepładnotei ; wspai^afy^
j;j^ sprawfi <^hód żałotniy; c]icąc fym gposobem ^ ssrao-
liició i sidbie pode^rae^ie/. jafaobj^ on hl^ sprawcą ^ląf^
zbrodni. Leo%, ntówi Długosza daranniś> w tef mierze
k^y^y j^o nsiłorwaniay nie dał się lad zwodtić, i wszę^
ii| dzie po oąi^tftach , po wsiach, po tecUraeh^ za czasiw
^d jeszcze DbigDsza (|ak sam twi^rdzi^ śpiewano dumę o-"
ę piewającą- szczegóły nnogicfa jcg nieszczęść.
p Ód czasa LadwiisW XIII i XIV królów franetiskich,
l$poi których panowanieni^ kwitnąć zaczęli: za Lndwika
^XIII tragiczny antor Kornel (Gorneille)^ za Xiy zaś
jf^^tragedyopin Basyn (Raeine) i komedyi antor Molier
)2;(Moliei^e), eostał przez tydi męMw znakomitych knnszt
[[poddanym pod prawidła surowe i pewne. Wystawili
p w dziisłach swoich prrfrkłady, które stały się przepisem,
i^i kaztdt dramaturgii ') przei& nich się ustalił. Dążyła
2[ wciąż odtąd we Franoyi sztuka dramatyczna do dosko- '
jioałości; i mimo wszelkie Anglików i innych narodów
g urągania i krytyki, wizerunkiem smaku dobrego we
I wszystkich (?) względach był dotychczas francuski le-
{jstr. Obfita jednak w pożytki ta sztuka, drogi do kraju
r naszego nie znalazła. Krótko trwałym był ów moment,
w którym nadzieje można było rościć, iż gorliwość pa-
f tryotyezna zachęcająca ciągle gry seeniczne w ojczystej
^ mowie i zatrudniająca się ich postępkiem, zaszczepi smi^
^do nich w narodzie naszym; że wylęgną się biegfi
Q^ w sztuce pisarze, tudzież aktorowie, sposobni do ich
udziel udawania, coraz doskonalsi. Lecz nie tę jedne na-
, dzieję omyliły nieprzyjazne losy; to dziecko tak pomyśl-
enie zrazu okazujące się, zamiast coby wyrastać miało,
jzrobiło się coraz nędzniejszem i ledwo żyje.
I Rozpisałem się obszernie cokolwiek w materyi do
j^poetycsnych zapędów ściągającej się, zapomniawszy, że
pógłbym był sobie oszczędzić wiele pracy, gdybym był
(każdego z pragnących iść pod zaciąg Apolina) odesłał
prosto po iufórmacyą, jakie są ustawy tej licznej rzeszy,
*) DtamatiirgiA, «syU attnka piawideł dramatycinyeh. P. A.
T4
do wjbonMgo dsida DiieoiKiwtlótgo o isAw fynw-
twareze/^ Stopił on irfossie dsieł» oi^eh trseeh wier-
MM^wtira prawodawców^ ArystotdMa, Horaeego, i Boalo
(Boiłean). Włame jego przydatki zwickaiąją w ogtie
wartość tąf piodakeyi; a gdy prawidła spaja, łąc^
w wierssn gładkim waoiy a omką. Darować ma mótna
pocłtwały Eby toczne, któremi pod niebiosa wynasza bet
exeepcyi wszystkich poetów polskich, aleganio ołndie-
Biom i zsfporacnin krąjo-młłoioi: wszak tak i matki
dzieci swoje psnć zwykły. Badźf wszystkim, co sif po*
czyi poświęcają, częste wartowania tego dzida; nie u-
wadziłoby nawet nozenie się gor ha pamięć: mając je
bowiem przytomnem , karniej i ostrotaicgby się pisiio,
i umniejszyłby się odbyt poetycznego podińwka, kUiirp
tak obficie (choć nie wezwani od Mnz ani Apolina) po
kraju naszym róini częstują ^).
Jeśeli pragniemy dobrze, wiadomie i ozdobnie pi-
sać^ czyli to wierszem czyli prozą, wydoskonaleoie;
zbogacenie języka, niech się stanie przedmiotem wj;
ważniejszych względów i nąjrozsądniej miarkowanej
pracy; bo inaczej (tak jak w każdem zdarza się rze-
miośle) liche narzędzia, lichą zawsze wydawać będą ro-
botę. Taić sami nie możemy przed sobą, że od lat
kilkunastu coraz bardziej wyradza się nasz język, iie
w tej mierze krok trzyma z haniebnem a powszeidmem
zrzeczeniem się kształtów, stroju, zwyczajów narodo-
wych, których miejsce zastępuje podlę małpienie obąycli
narodów wyśmiewających nas z pogardą, i 8ądsącycl|
żeśmy warci byli rozproszenia naszego^ kiedy mniej
czuli na sławę pochodzenia ze krwi., przez tak długi
wieków przeciąg wielkiemi i bohatyrskiemi uzaonionej
czynami , kiedy niewdzięczni poprzednikom, którym ród,
zaszczyt i majątek winniśmy, własno-wolnie przemieniany
się w zgraję bezimieną, która mieszając (jak przy bu-
dowaniu babilońskiej wieży) słowa i wyrazy, woet sta-
^) Gdy Jacek nie«w9Ż>(jąo im rody nnięrm^^ąft, .
Wbrew swemu roenmowi pis/e co d^ień wiersze.
Gdy T.iezgrabne 'swe rymy ź.kom tylko c»yta,
A światJy<h bią krytyków o r dę nie pyti.
Satyra VI JJ Boaia, przn Kruuyńtkiego Udmaai. ^,'A.
7S
me flif atęiiMBOwnHicflobiB i ibngiiD. Wo)n od )diy*
(kfM SBanowaoie sicd^ie sungrohy sząoniałoby «mi beff ,
sawodn w oczach tych rządzcóMr, któny oam teras
prawa dają, atwierdzitobf w nich ufnoió do nas, do-
fiteresyłoby im dowód, że stałymi być umemy, i ie eiiai^
rakter oasz nie je»t igrzyskiem katdego powiewa; sa^
koniec, naprowadzićhy ich to mogło na tę myśl jainf
miał Śarol wielki, jak pieze profesor Breger w funda"
mmUainęm skręślmiu huioryi potMeechny^ w słowach i
hio zaJdadai sobie ów sławny monarcha w jśd/no oiato
ffM wseysOcie państwa człmJd^ nie chciał przędę ró"
inujćh narodów io& eictło składających wymma4 (prze» na^
rzuł jednt^kszUiłtćw) z .własności w szczególe ka&demu
przyrodzonych ^).
Język polski jest poważnym , pełnym, do wyrażenia
myśli wyniosłych, silnych i j<;drnych sposobnym^ nawet
temu co nim władad nmie, stać się może zdatnym do
wydania subtelnych odcieniów w cznciach i w myślach.
Choć to wiele osób niebiegłych w nim, niepracowitycb,
powtarzających na wiarę cndze zdania, zaprzeczają, mu
ten przymiot; znajdzie się w nim przecie i możność pi-
rania atylem lekkim i powiewnym; nie podlega tym nie-
wolniczym prawidłom, które w języku francuskim przy-
kute trzymają słowa w nieporuszpnym porządku, i nie
dozwalają im pod żadnym pozorem z miejsca schodzić.
Inwersye czyli przestawiania słów nie są nam zabro^
nione*), te zaś potoczy stpści i miło-brzmieniu języka
') Wie cmch Karl der Grosse zwar dem Reich Einheit geben, doch
^ Ydlker nickt durch aufgedrungene Ewfhrmigkeit ihre Eigenkeit herau^
^ wolhn, Bregere Orundriss der Unwereal^ Oeechickte. P. A.
^) Naprsykład wolna nam napisać; nie podlega j^yh polski pra^
^dłom tąheufowym^ jąkfrancueki; albo też: prawidiom tak surowym jah
)^k francuski i polska nie podlega; g^j w }eó,nym tylko i nieodmiennyitt
Prządka, toA amo pisać mo^ę po Cranciiakii, to jest: la langues pO'-
^»€ fi' est pas soumise^ a des loie .cuisi 8evh^$s: que la langu francaisę,^
& J»idD% ffi!ar(| nie mciglbyin ckoiS jednca^ ^ową pnemieoió i nato-
miaat pclożyć:' n^est podni la polonaise langne a des severes aussi loie
9tte la fr^/ncaise soumise, Mdgłby się 1l\ą maie zapytać, dla czego
w takie wchodac «»C2eg<5ły i wy^tawaję przykłady? A to dla tego, że
^ można &byjtkowa<$ w ch^ei czynienia się iro^nmiałym, osobliwie
wiuateryfich nti^Q\dawniej uważanych; dla tego^ ż^ten co pisze,. pi->
(
te
fJI
76
wiUoe apnBfjrfi^ą. ^Oąisko' się i labmrme iałt m tę nie-
wolą mowy swojej sławny % eńót i nraki Fenelon sr-
cybiskop kambryoki '). . r
Kałdy naród znajdsie zawsze w jęsyka swoim ob- j
filsM słów do wyobraienia myAli swoieh w tych neomwhf j^
któremi' się najwięcej ów naaród zajmnje. Kasi był wo- .,
jeńnym, do każdego też szctególu tej sztuki opainjrł ^|
się w słowa ^V, był i jest rolniczym, ztąd teł na roi- »,
niezych nie zoywa mn wysłowieniach; przyjmą^ sai .,
raemiosła^ konszta^ strój i zwyczaje od narodów ośdeo- C
nych, zatrzymali i przywłaszczyli sobie przodkowie nań .j!
(rozumnie bardzo) termina ich techniczne, które ^yby ,
chciano y zasiedziałe jat od damiości w języku naszjm, 1,
I'
8ać 'powinien dla informacyi niewkidonych, albo dla roissenenia wii 1 1
V domotfci tych czytelników, dla których malerya nie Jest sapełnie obcą, '•-.
ciyli też dla roatrcąsania, objaśnienia, Inb komunikowania nowydi ;
postrzeżeń. Znaczna część Inds; piszących często używa owej for- I '
muły: cafy świat wie o tern ^ albo: któż nie uńe, gdy tymczasem mało \^
kto wie, a często i ten sam, co tej formnty nżjrwa, albo z lenistwi \t\
używa jej, albo dla utajenia 4wcj niewiadomoiei. P. A.
') Francuzek z Saliniaku Fenehn, arcybiskup kambryoki, po-
chodził z rodu z zaszczytów świetnego; rodził się roku 1.651, sszedl *^
ze świata roku 1715. Powierzył mu Ludwik Xiy król francuski wy- ii
chowanie wnuków Swoich książąt Burgundyi, Andegawy i Berry. Ns ą
pożytek księcia Bargundyi, napisał historyą przypadków Telemaka. ^
To dzieło pełne mądrości, pełne prawideł dla tych, których opatrz- f|
ność przeznacza do rządów najwyższych, i pełne głębokiej erodycyi, V
na wszystkie europejskie przełożone jest języki. Mnóstwo prócz tego
dzieł doskonałych zostawił po sobie. Żale swoje na surowość języki ^
swego rozpościera w liftach do akademii francuskiej pisanych. P. A.
V Ojcowie nasi nazywali kupy cbrojue wojskiem, terai podobało
się gazetnikom przerobić to na armią. Dzielili wojska na pyłki, nt
roty, n& chorągwie, a cudzoziemskie zaciągi (do sejmu 1788 saesętego,
autoramentem cudzoz-^emskim zwanej, na regimenta; ciało wojska dzie-
lni na przednią atrai, na śrzodek, na ti^lną gtrai albo odwód, nie sai
na awangardą, centrum i ariergardą; podjazdy wysyłano, nie detatza-
menta; opatrywali jazdę obrok^tmi &nw furażami hlbo futeraiem; wy-
stawowali podełuchy nie widety, placówki albo polne wtraie a nie grami'
gardy; umieli różnić oeeidę czyli garnizon od załogi: pierwsza twierdse
broni, druga strzeże prywatne osoby od swawoli żołnier^; bazamików
mieli przy obozie nie marhitanów; tabor ciągnął za wojskiem, a nie
hagaie; wysyłuli nekobjazdżkę nieprzyjaciela, nie nareŁoanessonas; wy-
syłali niLCtaią chcąe ńos\A6 jązyka, to jest jeńca, dla dowiedzenia' się
od niego o nieprzyjacielu. P. A.
A
ł
\
wjkwiBtaie praepolaezać w$tyś6de bez brakną rtwna-
łobj się to zadawanin dwóob społem tradiw: zapemtna-
nia i nauczenia sif.
W czasie, w ktdi^ym (jakom jtiż wyżej napomknij)
idąc torem i^rzedzema ^ po cidej Europie samą najwię-
cej pisywano łaeiną, nie dziw, ie odłogiem leżały wsaę-
dzie krajowe mowy. Na samym prawie schyłkn szesna-
stego wiekn, a n nas za panowania Zygmunta pierwszego
i Zygmunta Augusta, zaczęły wszędzie rodowite języld
w zwyklejsze iść uiywanie. U nas Kodianowsey i inni
im prawie bUnko-CB^ni wierszopisowie w rymach swo-
icb, a Budny, Petrycy, Orzechowski, Górnicki, w prozie,
z mułu i z pleśni , ie tak rzekę , oskrobali polską mowę
i w kształt ją jakiś wprawili. Żal się Boże! że aie do-
syć wczytujemy się w autorów naszych dawnych, nie dla
tego żebyśmy ich służebnie naśladować mieli, lecz dla
przyjęcia toku własno-rodnegó ^) i dla wydoskonalenia
go. W tym umyśle i pod takową cechą, wiele słów wy-
bitnych i dosadnych, co poszły w nieużywanie, mogti^
byśmy odzyskać i wydobyć z pisarzów dawnych. W świe-
śo npiynionej epoce, za ocknieniem się uśpionych ehęei
do rozmnożenia świateł za pośrzednictwem rodowitego ję-
zyka, już nietylko wyszliśmy byli z nałogu uczonych
zabaw, ze znaiomości z dawnymi poprawnym stylem
piszącymi autorami^ jut nawet był nieco cndzoziemczy-
zną 2) zaraził się język, i ta zaraza coraz rączej szerząca
się, do ostatniego doszła stopnia, ztąd nagła wynika
potrzeba rychlej i gruntownej kuraeyi. Oddanie się ta-
kowemu zajęciu, na nikogo właściwiej nie przypada, jak
na zgromadbcenia uczone, mające w zamiarze czynienie
dla rodaków swoich wielkich przysług pomnażaniem
nnaysłowych pożytków.
') Włeunarodnoió ofiaruje się tymczasowo na zastąpienie £ranca^
B^^j ormnaliie (orłginalitć), co znaczy początek albo wywód, z siebie
<^^ion7 1 z siebie wysnuty. Własnorodmió ofiaruje się tedy tymcza-
Bowo, nim się dogodniejsze i rzecz lepiej wyrażające znajdzie słowo.
P. A.
^) Choroba pisania po polska tokiem francnskim, czyli galicy-
»aami. P. A.
1
TB
Ody dai tern rosaytfan i nwigi iiM|e roieiągaią
raeoią jeet niepodobną, aby mi nie atan^o na ocsaek
szanowne towaraystwo przyjaciół nank zroełe w Wa^
Bzuwie, złożone z członków zmd^omitycłi se światła i
s nankiy a zostające pod prezydeneyą mfża, którego
prawdziwie polibistorem ') nazwać motna. Zamiar utrzy-
mywania języka w znpraicg swej czerstwoici, doskona^
lenie go i bogacenie, ów zamiar tak zacny, tak istotnie
obywatelski, godnym byłby najpilniejszych tego zgro-
madzenia starań. Złoione jest to zgromadzenie (powta-
rzam to z przekonania) z osób obfittjącyełi w światli
przyrodzone i nabyte; lecz czopem bijąc osobom, do wy-
darzenia zdania mego i wyznania niniejszej prawd j crajc
się wszelako być obowiązanym i powiadam: te dotąd
prace zgromadzenia nważane w związku ogólnym, nie
zaś w szczególe wartości części pojedynczych, nie trzy-
mają miary z trafnością członków, i te wyraźnego
w nich nie założyli sobie cela; więcej bowiem przyno-
szą sławy z osobna każdemu z piszących, niżby przy-
kładać się miały do planty ogólnego oświecenia. Myślo-
we roboty takowe z różno - wzorych składane kawał-
ków (choć oddzielnie ozdobnych), stać się nie mogą do
razn korzystnemi w krajach, w których prawie zaczy-
nać należy od kreślenia obwodn wiehi ogólnych i po-
czątkowych pojęć; tudzież wiadomości, do uchwycenia
ich pierwiastkowe potrzebnych, nim oddzielnemi cząst-
kami, ze śrzodka, z końca ^ z boku nauki luiżdej wy-
rwanemi do upodobania, będzie się godziło roczniki na-
pdniać, osobliwie, jeiżeli nam nie pochlebia bardziej
jjHTÓżność słynienia po zagranicznych drukach z odgłosu,
że i u nas roczniki wychodzą uczone, jak ułriożenie *)
^) Polyhistor pa grecku, a po łacinre in omni sciens, człek tv ka-
żdej nauce, w kałdej materyi bi^głj. Sprawiedlivde służj ten tytał
JW' Albertrandemu biskupowi zenopolitańskiemn, prezesowi warssa-w-
skiegb towarzystwa przyjacidł nauk. P. A.
*) Ublożeme, c>ągnę od hłogeśa, co znaczy ukontentowanie, saty^-
fakcya. Złączona jest błogoś($ czyli "ubłożenie z wewnętrznem milo
rozchodzącem się uczuciem, odpowiada nngielskiemu comfortabU. Au-
glelezyk mdwi: I om comfartable ktre, Polak móyrió może: błog^ tu
^fo&M nędzę. Błogość przyrtfwnać można do tego ciepła miłego, co pc
eałej istocie mknie, i w każdą jej czq4ć się wkrada. P. A.
/
n
I b9^i'<dr do ztośoniieDia głębszego .materyi kaiąiiil
f przygdtowaiiemi zostaną uiaysły rodaków nasayeh, na-
^ stępnte i porządiiie. ^
;W zapale najszlaehetpicgszyoh ohfd^ ii:dbn)joiie w ta-
u lenta, i Jiaak9<^ sebnfe się towarzystwo przyjaciół naok,
.. i spiesznie wsiadło na koń, leez nie n^oiywszy poprzed-
nio dokąd i któięcfy am ciągnąó na ratunek owyełi
dziewięcin dziewic/ pod którycłi iiasłeoi rege^ pn&yJ9^
ło ^y Umówioną nie została porządna płaata op^^ac^,
^ ropierzeknął się korpus, i każdy poleciał zasłaniać i
^ trndi^ się z osobna &worytki swojej interesami , apn-
Q odważy z uwagi pospolilą sprawę. Bazciągnienie roz-
I wlejcłe i na wszystkie punkta razem łinii obronnej » ną|-
^ pewniejszym jeat śrzodkiem powszechnej zguby. Zosta-
^ jące dziedziny pod panowaniem federalny czyli spn^-
'^ mierzonej Muz rzeczypospolitej w krajach językiem na-
Bzym mówiących, najazdem nieprzyjaznych okoliezno4oi
' pnsloszonp i obrócone w zarosłe, potrzebąją naj pierwej
' opatrzenia w żywność, której dowozy ułatwiać i obfi-
^^ tońć sprowadzać przypada na czędć onego korpusu
ochotników^ jakim jest towarzystwo warszawskie przy-
^: jaciół nauk: Samo to uzna, jeżeli zedice pilnie się roz-
^ patrywać w przedmiocie zaciągu swego. Tą żywnością
. zaś i karmem zasilającym, jest język wyrazami i słowy
\ zabficony, język wystarczający wsplkim potrzebom my-
', słowym, język, że tak rzekę^ kluczowy do wszelkich po-
\ jęć i onych rupowseednienia sposobltiy. Należałoby tedy
\ złąclonem naleganiem zaklinać towarzystwo przyjaciół
I nTuk, na imielzczerycfa dla dobra publicznego ich wła-
\ snycłi cłięoi^ na imię tylorakich świateł, które w kole
^ swojem gromadzą, aby na wzór niegdyś akademii fran-
caskiej, przez kardynała Biszelie (Bicheliea) ustanowio-
'^\ nej, ^gładzenie, zbogacenie ojczystej mowy, prześla-
'^ dowanie sty)u i form galickich, które ją do żalu aż
. *) Kiedj towarzfss saciągal się pod mak cs^ji naiTwalo A% to
j^ przyj^iom regestra. P. A.
.^
Bi
Inąjom po miastadi otiedlrai-, iimsH bjii w nałóg
nsfegpowuiia wBpaoiale obcym pnyohodniom sysków
1 wsieUkich nemoAp kunsztów^ rękodzieł , bandla i
irazdakiego przomytła wynikąj%eyohy zidoiyli w War-
oawie drnkamie, wydawać dzieła polskie zaozęli ; sacz^
aaehfcaó do pisania ^ do dómaczenia^ osoby, które albo
adanie powszechne, albo przyjaciela mniemanieu wska-
aywi^ im jako zdolne ao pióra; załoiyli składy po
fółnycb miastach, roznoszczykó w trzymali % co wędru-
jąc po lurąja i domy po drodze odwiedzając, przyna-
ttiałi do nich albo dzida wyszło, albo wiadomoió o tych,
« ehętaym i gotowym do prtjjmowaaift fmdy i kzid«go projektu, ma
iilopsi^^Mgo, Bogumiłem Koraem. ZgromadseaUi uoMne, sakolj na-
wet głdwne, swierłchnj doidr n»d powiatoweml trzjmąiące eskełami,
nietjlko Ae dałj się bez zaramiemenią cadiozieincoin apraedsić w tjn
wsględzie, ale nawet dotąd ewraemó bacsności sirojej aie racsą nMwt
1i«q>ieczeóitwo nienleeMMgo ekaienia mowj ofeajatej, jeleii niepo-
prawne i w endiosiemekim toku pisane ksiątki pocaątkowe dla <liiea
i pacholąt, nieocajtzcioae i błęddw, szenąc ei^ po kraju, wprawia
daieci w nałdg mówienia i pisania stówami wprawdzie poltkiemi, ladj
'w eUadde językowi pr^-eciwnym. Sposobem byłoby zapobieżenia tak
sprawiedliwej obawie, poprawienie tych książek pilne i dokładne («
lueeenia szkoły gł(5wnej wileńskiej) idane nawybdr osdb kilka dobm
języka polskiego świadomych, ktdreby się oczysaczeniem tych ksiąAek
dziednnych i pacholęcych z niepołonizmów zatrudniły. Ksiąiki te popra-
wne ppwinnyby być pod pilnym drukowane dozorem. MoAnaby biq nmr
wić o to a p. Wilhdmem Komem, kfidiy następcą będąc handlu i naśla-
dowcą najlepszych chęci ojoa swego, podjąłby się moie te^o nakłada.
Łeca to dii^o ważne ze wszech miar, powinnoby wychodzić ndosko-
malone gorliwem starahiem pracujących koło n!ego. P. A.
O Boznoiwegyky słowo słowiańskie, a w dyalekde rosyjskioa ukj-
irane, dokładnie raeez wyobraisjące. Z tej okolicaooś^ wypiszę te
jłowft Si^ymoaa Budnego wyjęte a pnedmowy jego b* biblii pnes te-
gat tłtfsMusaone]: „A prseto oo po hetirreftku (h«brąjsku) Bolm, a po
^redin Eolokautton aowią, tom ja zgadzają') a Greki, nazwał po sło-
wlańskn caiopaUmemz a pneczbychmy nie mieli u nich brać słów.
.poniewMtośmy a nich possli? i awsfem nic innigo^ jeno 8łowisal'ej^
•leAny. Aia lepiq insi ciynią, ktdray swoją necaą wsgafdaiwasy, i
Niemedw albo u Włochdw słtfw poiyesąją? eto ... oo nie piseto mó-
wię lebych jęsykom ganił, ale Aebyehmy swoins wUsuym a pnyro-
dionym nie gardzili. ZkądAe saiśeie pnyswoiciej nam jesi wybierz
ałowa w niedostatkn swoieh, albo przybierać dla dania obfitości, jik
ae abiaeonych i jednego Hcaepn d|^<kt^w? Ijm to spoeobeim Oncf
uezymli język swdj tak opływającym w wyraay, gdy preywtMscsyli
^bie na dyalektaeh jońsUm, doryokłm, idobyte słowa.* F. A.
88
kłóre wysiiodiió oiiafy. tbtąiko jo* taf|» zawita Uedjr
do dooia. który k owy<4i dawiiic|| gftto^ spotkanych ros*
noszozyków, oo kng wzdłaż i waierz prseUegaliy a je^
ięli csasom na którago natrafić sdar^y się, to ten jat
memal z':więk8E% chodzi liczbą ksiątek francnskieh nift
polskich. Wyradza aię tedy a raczej mszczcje rodowita
oiowa, nikną znamiona piemiciiBy^h *'^ obyczajów, mało
kogo bodziec miłości wlaancj w tej' mierze pimiaza, ma^
h kto w tym względne swQ|)ej nagannej wstydzi się
obojętDośoi; flzczególncm jednak byóby powinno zaję-
ciem kaidego, przjicładanie się do npowszednienia świa-
teł między swymi , ochoczo ofiamjąc z jednej strmiy
pomoce i otochy wszelkie do idatwienia ich cyi^nlacyi,
a badząc z drogiej strony w jednych chęć do pracy,
^ drogich dacha przemyca do imprez bibliopolnego
oandlo. Oba te zaimary łączyćby doskonałe potrafiły
zasłagi ważne z osobistą korzyścią , a jakażby wtedy
Biogła być apeknlacya zacniejszą? •).
Nigdy dosyć nie przejęli siew Polszczę nanczycidte
koniecsDośeią, którą kaidy kraj ma zanieodbitą, nmie-
lua z gruntu i doskonale Masnego języka i cnego pra-
wideł: czego dowodem jest, te iadnemn ze zgromadzcA
szkoły po kraju uczących^ nie przyszło na myśl ułodfC^
nie słownika jedynie potekiego^ na wzór tych , jakiem!
t^ we Ftnkneyii.dykejfiMarz akademii francuskiąff djfk^
(^onarz de Drewu (Trevoux) *) , świeżo wyszły Boesta
(Boeste), w Niemczech Adelmga, D£<m9ana (Johnsona)
w Anglii. Wątpić me możim^ że praoowttośi&.i nauka
IP* Linde tektora liceum warsnawskiego usprawiedliwi
itadzicgę i niecierpliwość, z któr% powsacchność oczdsuje
publikacyi i zjawienia się dzieła, jedynego dotąd w tym
rodzaju w językn . naszym. Sun tdLOwy zamysł godnym
iO nci^nił wdzięczności Pofadców, godliym ich zachęcenia.
*) Nasywam je pUmieuM, bo nie będąc już narodem '(?!) miej-
my sa cblnbf być plemieniem. Pnesnaczenie rozrywa narody, plemio-
^ nwiecaoiają bi^ krwi niewBtnymany. P. A.
*; BMa ksifgft po gieelni. BAUop^hn keaigMs. F. A.
*) Tmwo, tak awany od miasta we Franeyi, w ktdrem tie dm-
w>w*ł. P. A.
84
godnym: iA wipateia* Knafskiego Agktjwuat mać it
ołotoftym jest pnas en^yta w oba klaiĘfonv«h Jędr-
kach biegłego, ale bardsiej do łacińskiego jak do pol-
skiego jest przydatnym, esfśó sai polska srodae jot
aędsną, lane słowniki nie warte wspomnienis. Doanaws*
my teras skutków tyek nieproebaosonych saniedbaA , tej
nieuwagi nad nrządsememi nad nbogaceniem języka ds-
ssego: kiedy joź do teęo pnyszło, ie najtroWejszy jest
wybór po szkołach^ gimnazyaeh i akademiach osoby
zdolnej do katedry literatary polskiej, biegła w części
kiytycznej i historycznej > todueft gruntownie ol^eznanej
z istotnym amysłem mowy; kied¥ jni nic nie ma tak
rzadkiego, jak natrafienie na ndodego człowieka , który-
by umiał dorzecznie, co do styla i oo do formy, ligt
najpotoczniejszy napisać; a co boleśniejszem jeszcze, łe
ma^o kto czige, jakim to jest dla nas prawdziwym wsty-
dem , jakie mamy przyczyny atyskifnmia na poprasednidi
nanczycielów i literatów, którzy ani się tern zatrudniali
kiedy, ani zostawili nam dzidl, do których udawaćby
się można , chcąc nabywać wiadomość gruntowną regd
łatwych i stałych języka, i ćwiczyć się w tej czę^;
dla tego tei w teraźniejszem rozpruciu naszem , łatwiej-
sze się staje wyrodzenie języka. Ułożenia gmmatyki
polskiej porządnej i rozumowanej pierwszy dank ^) na-
leży jmć ks. Onufremu Eopczy&skiemu;. sowitą, odnosi
sławę podjętej imprezy i doskonałego onej wyprowadze-
nia; spodziewać się trzeba, że zechce. ohdarzyć naród
awói gramatyką mnic^ od pierwszej ^boko i umie-
jętnie pisaną, a zbliżoną bardziej (jak ta którą posia-
df^my teraz) do>:potooznego używania i powszechnego
pojęcia płciobojąj^ .: /i;
Zobowiązałby sobie rodaków.^Airoieh. teęi ochy przy-
\ą\. na, się pdracę wydania Ustc^yi^^BiTtyczn^ itUteratofy
polskiej, któraby zajmowała w sobie uwiadomienie bio-
graficzne, o celniejsz^ch pisarzach, rozebranie, ich dziri
i zdanie o nicli. roż^imowaup.^}/ Takowei d^^ wycią-
*) ikmkJ Dftttitlefif fktitfwiaió praemd- na tuniiejiu^ oiłniesTone.
•) Na wzdr ». p, kursu Fitcratnry p. LaHarp (laHtt*pe)..?. A.
95
pUbj ńie pDdtpadowej de pr^rsiedziidel pracy ; impreza
saś sama » mihie eel powabnj wystawnje.
Czas już pokonaó obojej płei obojętaośó względmi
mowy i kssłdtów rodowi^h. Przestała być Polska,
lees pierwiastkowa Dieprzen^ina i nigdy wytępioną
być niemogąca krew (bo temn prawu nieprzeniieiinoifd
kriri, wszystkie plemiona narodn luddEiego poddała na-
tnra) nie przestanie płynąć w żyłach naszych ciekiem
nieprzefamnym. Winniśmy sławie i pamięci przodkdw
naszych, tydi przodków, po któryeh odziedziczyliśmy
fipadkiem zaszczyt i mająt^; winniśmy nakoniec sobie
własne siełm samych poważanie; winniśmy zachowanie
w sercach naszych tych cnćt, których tak. liczne przy-
kłady wystawowalinapi ojcowie; winniśmy przybieranie
iimyriu (na ich wzór) we wszelkie wiadomości i utrzy-
mywanie w nieskażonej czystości tej mowy, w której
tłómaczyć się z ncznciów swoich umieli silno i ozdobnie.
Powtarzać nie przestanę: że takowe szlachetne postępki
podoiosą w eente i nzacnią nas w oczach tych rządców,
pod których berło przeznaczenie nas oddało , i godniej*
szymi nas uczynią ich względów i baczenia.
Zagrzewać ze wszech miar naloty (jakem wyżej
Bamienił^ prześwietna warszawskie towarzystwo przyja*
ciół nanK, do wzięcia mowy ojczystej w szczególną swą
opiekę; oo najskuteczniej dokaże przez pisma, i gdy
zachęcać będzie i podawać materye do wydawania ksią-
żek, czyli to z pod pióra członków tej światłej instytu-
<^yi, ezyli też z pod innych wychodzące ; gdy weźmie na
«ię to zgi^omadzenie pracę przeglądania z pilnością i do-
łączenia w piśmie jakiem peryodyoznie wydawiinem pod
j^ powagą^ ich recenzyi, rozbioru i zdania swojego
nich w szczegółach. Takowym sposobem wnet wydo-
1 skonała się dzieła tak te, które z swej natury bez zalety
^tylu obejść się nie mogą, jako też i te, które docho-
dzenia potrzebigą pilnego. Tym sposobem obróconą zo-
f etanie baczność na istotę, równie i na kształt. Wtedy
^Bajdzie z łatwością młodzież niepróżnująca, radę, nau-
k$ i poznanie celu, w którym pisać należy. Nie dosyć
■wędzie na płytkiem w hurcie powiedzeniu, że pożyto
^CBytającydi jest ostatecznym pra^miotem piszącego, leoa
, s
S6
istota rzeocy aamcg wykate potnebę wj^nsiefoiiay ptm ::]
jakie środki i którym idąc goAdńosm , ómięffk6 będzie i:
moina mety zamieraoncj. -^
Gdyby myśl tę, tn napomkniętą, osądsiło towarzy-
stwo przyjaciół nauk (obfitojące w męźe znajomościami .
we wszystkich rodzajach wyznaczające się) godną za-
stanowienia się swego nad nią, godną nakoniec przyję- -
eia> wtedy łatwo i sporo toczyć mogłaby się robota za
nmówionem między członkami rozebraniem Tozmai^eh •
gatunków materyi, do którychby pisjrwali stosownie. Te r
wydziały innemi się nie trudniąc, przeglądałyby wyeho- j
dzące w wybranym przez siebie rodzaju dzieła, i wy- .i
rokby swój o nich dawały. Z t^ch pism wybi^abby i
młodzież wzory i prawidła. Jedm w s^n w jakinoi hi-
storya ma być pisaną, w jakim porządku i umyśle; dni- i
dzy, jak dzieia klasyków mają być uważane, jakim ^
qM)sobem wpajać się w nie należy, jakie uboczne wia-
domości są potrzebne do zupełnego ich zrozumienia;
iudzież, co jest krytyka w prawdziwym swym sensie j
pojmowana, i podług jakidi prawideł dzieło, o którem
daje się sprawa, ma być rozczłonkowane i krytycznie i
traktowane. W łych użytecznych pismach znalazłby mło-
dy wierszopis sposobiący się do epopei^ drugi do lirt/kif
trzeci do dramałyki, inny Ao paąterskich kompozycyj, w ja- i
kich ma czerpać żrzódłach, jacy autorowie najdoaadniej >\
wchodząc w szczegół^ tych rodziców, najpewniejsze da- i
wali przepisy. Przez talLowe wyźcae nad wsze&ą cenę
zasługi, okryłoby się towarzystwo przyjaciół nauk nie-
Qrlko sławą szczególną dzieł wyrywczych, tych osób, co
w niem zasiadają, lecz i sławą pracy wspólnej całego
zgromadzenia, prowadzonej w jednostajnym celu, w szczel-
nej osnowie i związku.
Tem są potrzebniejsze dla nas w literatmrze rozbić- <
rowe wyłuszczenia prawideł powszechnych i natury styhi;
jak wierszem tak prozą piBząqreh się dzieł podług ró- \
żności materyi, tudzież rady, uwagi, przykłady, im bar- ,
dziej nas codzienne uczy doświadczenie, że najmniejsza i
część tych, co przedmioty literackie przedsiębiorą, jest)
obeziianą z istotą właściwą rzeczy w ich sbiad wcho'
dzących, równie i prawideł, podług ktfayeh wyrabiać je
87
można w kształty forenme, gdy tym^uMm nieoiało
mamy dzieł wydanych w dokłachiyeh umiej ętnościaeh,
które zalecają się sposobem traktowania rzeczy i jasiM^.
ścią wyrazu '). Przyczyna tej różniey jawna jest. Nie*
mała bowiem znajda je się liczba porywigąi^ch się do
pióra w przedmiotach do literatury jedynie naletących^
którzy pytając cudze dzida w wieloraJcich tejfte litera*
tnry rozgałęzieniach wydawane, pojmują wprawdzie osno-
wę rzeczy czytanej, rozumieją myAli, rozumieją słowa
i wyrazy, które konteit w związku trzyma ją, choeiaft
nie posiadają i^ystego pojęcia^ a najczęściej iadnej zna-
jomości tych prawideł, podług których czynić należy,
chcąc wiadomie, porządnie i stosownie do materyi pisaóf
w różnowjsorych literatury rodzajach. Uważają najdo-
skonalsze dzieła (pod ten czas,* co są zajęte ich ^yta-
piem wzwyż wspomniane osoby) w ogiUe, ale baczność
ich nie zastanawia się nad mecnanizmem sztuki, i sta-
rania żadnego nie przykładają do zaznajomienia się
z nim, czyli to przez wartowanie dzieł dydaktycznych,
to jest przepisowych, czy też przez śledzenie reguł po
wzorowych rozrzucane robotach. Wykiełznanej imagina-
cyi nieporsądne wybryki mienią być gieniuszem, albo
też tępy mózg swój gniotą do wyciśnienia z niego dzi-
wotwom bez układu, bez gustu, bez powabu. Z tych
tedy powodów, rzuca się nie jeden do pisania poematu
heroicznego albo tragedyi, lub komedyi, hisioryi, bio
grafi], roczników, bez domyślenia się co jest poema, ja.
kie są różne jego rodzaje, co epopea, co drama, co sie-
*) Dowodią prawdę tego twierdsenia prace astronomiczne jw»
jmć kś. Focsobnts, męża z nkh świata znanego równie jak i z gor^
liwości niezmordowanej w promów owanin postępków tej nauki, której
^doskonalenie w stronach naszych własnym nieraz wspierał nakła-
dem; pamiętnym być nie przestanie czynny i światły rząd jego nad
akademią wileńską; — dowodną prace jp. Jana Śniadeckiego, Itórego
Geogrt^ fixyexna; rozprawa o iyciu i dzi0łaeh Kopernika; odpowUd^
^ o6e2|7t Karola YUhrsa^ choć w obcym języku pisana w Paryj^^
Sdaie ni« miał na doręczn potrzebnych- obron do odparcia fałszów^
okazują roi]e|^eśó Bsajomości i traftiość autora w wyborze stylu za-^
wsie do imitei^ stosownego ; — dowodzą prace jmć ks. Jundaiłła i jmp»
*^9^zeja Śniadeckiego. P. A.
I '^. •" 1-
L
i-^-J
J
Hr Itfll
ia U
98
tnenia się^ mówię, w naturze prawideł, bez dochodzenia
jakie częńci, jaki styl sforuje się i apszęga z materyą
zamiast że dzida najnikczemniej pisanego w górnych
i dokładnych naukach, nikt nie zrozamie, ani z niego m
#misn wydobędzie, ani zdania o niem dać potrafi, ehoó% \.
hyl obdarzony bystrem pojęciem i język atitora d<M9ko- -ą
mle posiadał, jeieli pierwszych elementów tych nauk ią
i regał im nieodmiennie przepisanych nie zna. Dla tego ^^
też zuchwała samoufiiość rzadko kiedy kasić się ośmiela ńwi
w materyach , w których (co do pryncypiów) sofizmata idi
nie poplacaią, bliktry nic nie waźią, a podział w zdania tij
o zasadach miejsca mieć nie może; Inbo i tam nietrafny H]
Tozsądek, albo obłąkana miłością wfatsną głowa, fiiłazy- la^j
iFC potrafi ciągnąć konsekwencye, choć z niezaprzeozo- ^d^
nych pryncypiów. Potwierdzają tę ostatnią propozycyą
(oprócz istoty rzeczy samej w sobie uważanej) przyUady *--
i naczelnych nawet niektórych gieniuszów; niktby jednak,
ebyba zupełnie bez umu % nie ważyłby się piórem ni- ,
aayć w umiejętnościach górnych ^) czyli dokładnych, ;.^,
Bie poznawszy się pierwej z nauką, i dla tego łatwo ^
przychodzi tłómaczenie się jasne, gruntowne, przyjemne. . -
zaprzeczyć nie można, że nie każde dzieło w scyeneyacb '^
dokładnych wychodzi pod cechą niezawodności; lecz d ^
osobliwie co systemata tworzą albo utworzone naciągają ^
do widzimisię swoich , błądzićby nawet jakokolwieić ^i
pozornie nie mogli, gdyby im znajomemi nie były zasady .
umiejętności. Błędy w nich nie pochodzą z nieznajomości ^|^
prawideł, ale z zapędu i z uniesienia się^ z nietrafności i
w rozumowaniu; literata zaś błędy pochodzą unaszwy- ^
Ue z nieznajomości dokładnej sztuki i sposobu, w któ-
jrym ma być przedsięwziętą, a częścią z niedomysłu, iż 7
*) Erotjesne, miłosne pisma, % greekiego Jiiros miłoóć. P. A. ^^
*) Słowo Um jest to w słowiańskim języku radix czyli koneń, -^
litdry £ siebie wypuszcza royliczne modyfikaeye; z niego pochodzą -^
■rozum, umysł, umiejętnośó etc, jest (że tak rzekę) pierworodną w człeku a^^
wiadra rozpoznawania rzeczy, czyli macica idei porządnych. P. A.
' ') W tym rzędzie' znajdują się: matematyka, astronomia, fizyka -;^
etc. P. A.
f ._:li
9^
: są i^oiy^ kttie flamowolndióoblireaittą pisuieyohy i i»
i literatary róine rodzaje, równie jak i nauki dokładne, ma^
■^ ją kodexy swoje, mają statata i kaięgi prawne.
Skład najobfitoiy prawideł i wzorów w literatu-
rze, znajduję każdy w klasycznych autorueli jak gre-
. ckich tak łacitekieb. Ozerpąjąc w tych dziełach, wczy-
} tnjąc się w nie i one dzienną i nocną wartując ręką %
podłóg Horacego rady^ guftt swój przeczyści, każdy
li okrąg pojęcia i myśli swoich rozprzestrzeni i oświeci,
?! wprawi się w nałóg pisania gruntownie , zwięźle i przy-
jswoicie. Zachęcać dosyć nie można młodzieży dojęzy*
I k6w i literatury łacińskiej i greckiej. Poszedł w haniebne
r: zaniedbanie język grecki za upadkiem akademii dawnej
.krakowskiej. Jak zaś umienie onego miane było za ważne,
^^wiadczą oryginalne dwa listy ') Tomasza Zamojskiego
') ZHuina yersando nochtmague manu. P. A.
i ') Mą}%c lAskawie poswolonj sobie praystęp do arcfaiwam domu
"Zamojakieh w mieściB Zamościn znajdującego eię, znalasłem w tym
^drogim składsie dwa listy, których gdy przepisania otrzymaleoi wol-
'noid od jw. jp. StaoisławA ordynata Zamojskiego, młodzieńca, co mu
' «V dedermt dwitiaś et ortem fruendt\ używane na zadość uczynienie
zapalonym swym chęciom do w.ssystkiego, co zacnem, co wspaniałem«
;^ nżyteccnem być może, sądziłem że udzielając przepis jednego
2 tych dwu listdw, zajm^ czytelnika miłem i szanownem wspomnie-
luem gieniuszu Jana Zamojskiego, oraz i wieku przez wielkie jego
czyny nzacnionego.
Kopia Usta jp. Tomasza Zamojskiego dziewięcio-letniego na dw
<2s&8 dziecięcia, do ojca swego Jana Zamojskiego hetmana i kanclerza w. kt
Zaais na koperde: Jllmo Dno, Dno, Joanni Zamoiscio. regni Po'
*oniae Caneellario et supremo Dud Dno, etc parenłi cariśsimo.
Jaśnie Wielmożny MoAciwy Panie Ojcze Dobrodzieju!
Za list ktdry mam od waszmości mego miłościwego pana, uniże-
nie dziękuję, w ktdym coś mi waszmośó rozkazać raezył, wszystko go-
tów jestem czynić. Ja z laski bożej dobrze zdrdw jestem. Z strony
nauki oznajmuję waszmości, iż już nauczyłem się z ksiąiki V Cyce-
rona kwestyj tuskulańskich o zaleceniu filozofii , i Anacfaarsysa tatar-
skiego, albo raczej scytyjskiego filozofa. Po gi^cku będę 8'c uczył;
teraz się uczę po łacinie, jak Crassus z Ł. Helwiusza żartuje. Xe-
nophonta już się nie wiele mam uccyć. Z gramatyki łacińskiej' nau-
czyłem się de veH)o, de partie^ «czę aię, Z gramatyki greckiej n»u-
csyłem się paseivum vtrhutn tyntoficu (typtomai), de verbo medio uczę
Bię. Zaten PanąBoiga proszę, aby waszmości mego miłościwego pana
>
90
pisane do ojca swego Jana Zamojskiego hetmana i kan- ,
clerza w. k. który lubo w owej porae inudowid sif j^;,
w npale wyprawy wojennej, eheiał jednak aby mu syn j^
zdawał sprawę z postępków swoich w greezyznie. >,,
Potrzeba nieuchronna nowych wyrazów, czuć się r^j,
daje w języka każdym, skoro naród nim mówiący za-
czyna się zaprzątać przedmiotami, które albo usady były
zupełnie jego baczności, albo tet mniej wartemi zatra-
dnienia zdawały mn się. Dopóki surowego Bzymianioa,
rozbojem samym i wojną zajętego, nienprawny umysł do-
mniemać się nie począł^ że i w nimże samym znąjduie
się sposobność do przyjmowania świateł i polaru; do-
póki żył bez domyślenia się, że nie całe to ludzkie ple-
mię żyło w równej z nim dzikości stopniu ; dopóty j^zyk
wystarczał określonym jego potrzebom. Nakoniee obe-
znawszy się przez wojny i podboje z Grekami, najo-
tartszym z narodów, zacz^ Rzymianin, choć późno %
w ich rozpatrywać się naukach i zapalać się do nich;
postrzegł wtedy i zadziwił się nad niedostatkiem, w ro-
dowitej swej mowie, słów potrzebnych do wydawania
w niej jasno i dobitnie myśli i rzeczy nale^cych do
Srzedmiotów, które nowego ich zajęcia stały się celem,
żęste utyskiwania sławnych pisarzów, tak okwi%ch
jak i w późniejszych wiekach Rzymu żyjących , świad-
czą tę prawdę, świadczą, jaką ważność przywiązywano
do doskonałości, do zobficenia języka, kiedy o tych
samych porach co Rzym posiadał Cycerona, Juliusza
Oezaia, Salusta, Tac^ nieśmiertelne pisma; kiedy po-
siadał Lnkrecego, Wirgila, Owidyusza, Horacego, Katula
i Tybulla nieporównane rymy, miał jeszcze Rzym
mowę swoje za nędzną. Na dowód czego przytaczam tu-
taj miejsce wyjęte z listu ósmego Seneki : W jakiem to
ubóstwie, mówi on^ w jakim to niedostatku ełów zosta-
w dobrem zdrowia oglądał. Z Zamościft w dsień i. Tomasza s Akwinu.
A, D. 1582.
Waazed meffo miio4eiwego pana syn i tługa nąjmzszy
Tomasz Zmmojaki ręką swą, F. A.
') Serus enim graeds admomi acuimina charHs,
HosAT. W>, S JSSpod.
Tóiao bowiem wii%> aię do piteglądanfa dslet greekich. P. A.
ei
femyy nigliym Imrdsd&j nie uczuł. Jak dzisiaj, ^d, iyHącznś
bowiem wpccdUhny rzeczy, rozma¥>i'ając o zdaniach Pla^
tona, do kt&rychcimy dobrało wyrazćio nie zdołali ^y. Na
melet to kawałków podobnych natrafiać zdarza, si^
N Ewintylianie, owym mistrzu doskonale bieghjrm w sztuce
gramatycznej. Raz poznawszy korzyści które nauki
^odzą, raz wlnbiwszy cdę w ich przyjemności rozliczne;
oie zaniedbali Rzymianie do wszelkich udawać się spo-
sobów, przez które mowę swoje uczynićby mogli zdolną
do wydawania, w kształtach różnowzorych^ istotnych
pojęć, myśli i onych najsubtelniejszych odcieni we wszy-
stkich materyach , które uszły były dawniej ich postrze-
żenia przez tak długi wieków przeciąg. Cj^cero ów mąi
w tylu wzgłędach wzorowy, zapisał w jednem z dzieł
swoich uwagę, prostą radę i prawidło, w następujących
słowach : nowym rzeczom nadawać nale&y nowe nazwiska *)i
Ledwo naprowadził bieg czasu i okoliczności dzia-
dów naszych na domyślenie się, iż użyteczniej sze da-
leko i milsze można było prowadzić życie, niżeli to , któ-
re wciąż wiedli, krzepnąc pod tem dżdżystem niebem
na dzidacli wsparci lub ująwszy się końskiej grzywy
(tak ioh nam tK)wiem wystawuje Woronicz w cudnym
swym obrazie sejmu wiślickiego), aliżci sprzykrzywszy
sobie włóczęgę, nuże i ustawne niewygody, miawszy przy
tem zręczność przypatrzenia się lepszemu porządkowi rzei-
ozy w tychże samych miejscach, które częstym pusto-
szyli najazdem, obudziły się w nich żądza i tęsknienie do
swobodniejszego życia; lecz uznali oraz, iż jsami przez
^) Ouania verhorum nohts pattperiasy guanta egestcts sit, nunguam
^'Mi^ guam hodie mtelłezi; forte mille res inciderunt, cum de Platone
^oipitremw^ quae nomina deeiderąrenł nee haherenł, Sbnbca. Ep. VIIL
P. A,
^) Sunt enm novi$ re&tw nora pontnda nomina, ut Epkurus Pro-
^epńn *) appellamty guam antea nemo bo verbo nominarat, Cicero, de
^t deorum, P. A.
*) Prehp$i9 vH antiópatio , frmtdtkmftymnitie «)bo vpr*ed»itnie terminu samiersoiiego
^ którym ntaca jaka powladsiaMi lub dsiać aię ma v bief« porudinym^ lub ttm6->
^wionym. Proleptit biene się także za armedteiettaenie, jakiem byli naprsyiiład obda>
'aoBymi prorocy. Prmewidtttńie*, pnetcidywtnue, rósni się od prueAtitthema, P. A.
j|ył kiedy A w ich kriga talu człowiek- jakim byl Ha*
xy0iiliaii FredrOi że słynął z rozama ^ . ie słyni^ z nau-
ki; a jakie więcej jeszcze jest Polek zaiałonych za-
wrotem (na śmiech icli wyatawnjącej i tfidizywej stro-
ny wziętej eieganoyi) które cłioćby e^zzały o Maiymi f.^
lianie Fredrze, wolałyby być wskaznemi na karę dwu- i^
dzieeto-oztero godzinnego postu, nit żeby kto miał po- ^
strzedz znienaclLa na ich toalecie (co kiedyś zwano go- «;^
towalnią) polską książkę. Chęć odstręczenia rodaków od ^
znajomości języków i od literatury cndzoatronnej , s&a- ^
kiem byłaby nierozsądkn; lecz prześladowanie i wysiy- i
dzenie wszystkiego co cndzem nie jest, i odchęceme ^,
od haniebnej olu>jętności dla swego języka, dla zn^o-
mości, postępków i wydoskonalenia własnej literatoiy,
to jest każdego rozsądnego człowieka powinnością. Cy-
oero roowi^ Mało mi 9if wiadomym ten wydaje^ co nu
wie, co się to kraju jego dmało lub deiye ')• Cóżby do-
piero powiedział Cycero na tych próżniaków u nas, eo
z lenistwa nic o tern nie wiedzą, — i na to, co polsko-ea*
dzoziemeczki pragnące być modnemi, wiedzieć nie
chcą.
Niema tąj imprezy w żadnym rodzajn, coby nie
narażida na niebezpieczeństwo jaUe tych, co do jej wy-
konania przystępują. Wprowadzenie w czemkolwiek
nowości % czyni pierwszego, osobliwie wyndazcę, celem
obraszeń zazdrością miłości własnej, i chęci popisywa-
nia się z różnego dowcipn rodzajem. Z tyoh to kołcza-
nów wylatają chmary strzał i pocisków w słowacli, w pi-
smach wierszem i prozą, na wojownika nowe sposoby
ł fi
') Amin mti&t erudiius mdetur qui no$tra ignorat, P. A.
*) Nowofó, Jest różnica mlędsj nomUu a mnavatio, PArt^kolk w
w tacińsldej mowie jest wprowadzająca i odpowiada nassemn w m
pociątka słowa. Innovare aliguid tn rąnMea^ jest towprowadaać od*
nhmę w cs^ici necsy jakiej, albo forinjr ja* w zwycii^ wpvowadxo-
nej; nmnUu ud jest wpiowadseniem neesjr lab fonojr sapefnie aow^
i doti|d niesoMicrj. NoviUar tea jest, oo nową rseoi wproWadia, lub
do neoiy snajomej cs^śó jaką dodaje, lub od niej odeiaa. Nowmimn
tego naaywąją , co neoiy nowe, caj og^Słem, csj es^owo wprowadsa.
P. A.
Ji: l:
d5
irojowaiiia, iw atełgwtf nowe planty pfMtyoeM, da neio-
lego nowa syatemata wymyślającego, A czemaiby w ta-
dejie samej nie miiał się znajdować kolei ełowo-twóroa^
so nowe słowa paszcza na świat, jak ja ta teraz czy-
nię, z wszelką jednak rezygnaoyą czyli poraczeniem
się co do losa płodów moich. W przypadka kaidej
<^ języka innowacyi, należy neologowi mężnie występo-
i?ać na bace, ale nie bezezelaie; osądzió i zważyć
irprzódy dobrze należy ma, ozyU proponowany neolo-
pm 1) jest potrzebnym lab dogodniej jeszcze objaśnia-
jącym rzecz, jak słowo jaż przyjęte ale słabe; powtóre^
jak z jego wykształceniem obchodzić się ma. Jeżeli bra-
kuje nam naprzyklad słowa w ję^kn naszym, sznka-
niem onego zatradniać się koniecznie trzeba , zacząwszy
od próbowania , czy nie nda się napaść na obrót, przez
który słowo snajome stanie się fwwem przez zręczny wy-
krfł% albo czy się nie nda zaradzić tema niedostatko-
wi przez zręczne przerobienie adjectivi nsk substantivum,
iubstanHvi na verbumf a z verbum dobyciem stihstantwi;
nakoniec gdy i to zamiarowi nie sprosta, idąc po posi-
łek do zbraconych z mpwą naszą dyalektów. A gdy
wszystkie wzwyż wspomniane chybią śrzodki, wtedy
du tworzenia nowego słowa , śmiało i bez oglądania się
sama potrzeba przy maszą, mężnie wtedy stanąć w kro-
ku należy, i spotykać się z niebezpieczeństwem pierw-
szej nagany i pierwszego wyśmiania. Takowy postępek
zasłuży na imię prawdziwej odwagi. Zapędem zaś nie-
trafności nazwie każdy słasznie, klecenie słów nowych
do ^ch przedmiotów, do których znaj dają się dawne.
Takież same nazwisko nada luiżdy rugowania z miejsca
') Neologizm, Pn^j^tem jest sasywać nowe słowa grecldm termi-
nun. Neologizm mLoionj % iMot nowe i logoi mowa, jakoby nowe alb'
^i logo9 Eftś jąk słowo lab mową, tak rdwnie znacagr i naukę. Tak
nspnykUid: TkzUogia stówo iloioiM: ■ X%M9 Bóg, iogo§ mowa, macaj
lankę w której o Bogn i boskieh neeiach aprawa. B^/ehologia, /Ny-
^ dnssa, Zo^for mowa, albo nanka ktdra traktuje o dnnj i o M
pnymlotaek. P, A.
*) Notim ealUdm verhim rMtU junctun naimm.
JBbrai. Ars posticm, P. A,
\
I
m
96
Mm sftfliedtidyeh prawem zadawniałego indygeatti
w jfzykn polskim, i blitezyeh przez samo nawyknieDii
pojmowania naszego, nit owe wykwintne przepolacseni^
wyraa^Wy jaż knrs swój dawno mających , i od każdego
do raco zroznmianych '). Na cM pomnażać tmdnoseii
plątać poj^e aarzncaniem słów ntywanych i pnybie
raniem z innych dyalektów (nietrlko niepotrzebnie
nawet opacznie) słów podobnych wprawdzie do
dtwicldemy lecz znpehiie odmiennych w znaczeniu, h
kim tei nieodpnssczonym sposobem kaleezą język swój
ojczysty obywatele prowiocyj dawniej polskidi, eo H
berło rosyjskie . poszły ! jak tei w tłómacteniach pinu
wszelkich rządowych przewracają sens oryginała! Hoo^
gie przykłady mógłbym przytoczyć dobrowolnego pn-
eia mowy naszej , dosyć mi będzie wspomnieć iefa Ul
ka, co na my61 mi przydiodzą. Włoicianie od wieków
a nas , jedni na czynsz idą , dnidzy odrabiają patoeif'
«nc, i te wyrazy były stale w gospodarstwie tecboiei
nemi: te zaś w Wielko-Rosyi' czynsz nazywają oinh
kiem ^, aliftci ze skwapliwą nieuwagą co tchu chwyta
tamy ten wyraz bez wzglfdn na to, ie wspólne obi
dyalektom w dźwięku swoim te słowa , różnią sicn^
pełnie znaczeniem: ie konie n nas są na obroku, i
chłopi na ezjmszn. Stradł język polski słowo jedno, ^1
przerobionym został eipymz na obpok. Zyskał zaś wcie^
*) Każdy pojmował dotąd co mq przes słoiro ortografia TOvm-^
zjawiła się bez pot; zebj na jei miejsce piaownia. Każdy nim tsa (o*
fńe objaśniony sens teg^ ^Aryrazii, zastanawia się, ile że termioscji
końex%ee ti^ ifli %iA^ inkczyć sw]^kły miiJMii v któryoli s'^ nea*
składają, jako to naprzykład: wozownia etc.; alboli też miejsca , wkt»
rych rzemieślnicy pracują, jako to ludmiaamia^ śIóBorma, prodtowm
etc. Takowe czcze wynalazki, ani obfi^sym czynią język, anido^U^
oigejszym, lecz f owszean bałamucą imięszaja pojęcia, i przez nie wh
'Śniwość' niknie. P. A.' '
><v («) .M«m'v «o^ co było Ao wń m ŚB a ś k. piwetoMlt* irallSlatorovi^ j<
rfitti if 9$ia, już pomseciinoś^ litowAka, nu ^dofaltiśi; zapcmintjicJ
nbo n> «lo<wo ma w oba j«iyk4clł,^.pokkim* i sosyj^n, lupełn^e je^
brzmienie, różni się zupełnie znaczeniem. Dakład 'hctwiem w jf^T^
pol kim tyło znaczy co dodatek do jlości jakiej; jak n. p. do sta i^o
tycb .dokładam dwfeścIeJ pokład jekt owym tyle razy słyszanym ni<
mieclim : ZiRagf!,' ale nigffy doniesieniem nie był.
»7
j|ąc weń sWwo .jA)i^#kl6 (precel) pnedoiiot, tek
yraise, tak pott^ebne i pnj^ewoicie do k9ztałta pro-
aneyacyi naaaej slósowane, gdy je wymawiamy ^r«0^
\iot. To |68t dowodem , to bez rozwagi i bez dbjnałe-
o zastaBOwienia sif , nie otytecznego^ nie zblitaJMe^
ię do doflkonałośoi wydać nie zdoła w żadnym rowya
my A ludzki; ie przedmiot kaidy chce byó wkoło
bejrzanym i przetrawionym atarowoie.
Dotknąwszy lekko mat^yi o neotogizmach , nande^
iwszy, to jak wstręt do nich zopełny, tak równie po-
walanie ich sobie bez miary i be« potrzeby je9t zbyt*
lem, kładę konklazyą, to powody, naprawi^dliwiąjąee
dezwanie się z nowem słowem, czyli to z wla8neg<>
^dobytem [ęzyka^ lab z cadzego przyjętem^ te tylko
łażą, które ta przytaczam^ to jest: potrzdba zastąpię-
ia niedostatka, tadzieimocy^ wybitności , jasności wy-
azn ; do czego przydać moina i wzgh|d na zbogacenio
aowy, i na przydanie do jej miło-dżwięka, który har-
aoniczniej i łagodniej pewnie brzmieć będzie ^ skóro
(rzez pomnożenie słów trafnie wynalezionych, ten świe-
\y w ję^ka zasiłek aliy, i nwolnt znudzone aszy od
Dordnjąeej a nienehronnej monotonii ^\ wynikąjąeej
; częstego powrotn tychto samych brzmień w każdej
aowie , w której niema jeszeze dostatecznej liczby ałów
lo wytlómaczenia się z każdej myśli w każdej materyi*
należy mi ta przypomnieć , że stale oświadczonego ra&
rzymam się zdania^ iż średnią drogą postępować na-
eży, nie będąc ani peryirazystą ^), ani neologistą ^ za-
gorzałym. Jeżeli w biegu pisania znajdzie kto truan<Ml6
lobrania sobie słowa, któreby wydało myśl jego tak do-
bitnie , albo tak jasno jak on ją w głowie swojej ma
wyobrażoną, — niech mu się godzi odważyć się czasem
la użycie słowa jakiego, byleby. to czynił w zamiarzo
^) Monotonia słowo greckie. Monos jeden, ionos t >ii. Cz^^ty po»
ndt tożsttmjch tondw nndzić koniecznie mnsf. P. A.
^ Per^hrogis, kołowanie kQ2(» wyrfzu. Pery/razysta , około wpik
P. A.
*) Ntęioffwta^ .t9» co słowa nowo ftwarza lal> skUja- P* A*
I
98
wjrzywania m lepsse ; lecz (choć lal powiedneć) nab ^
który w tym próżniackim 1 niedbałym wid^n znajdzie ^
się ryeers, coby w tym piśmiennym zawodzie (ohoćbf n
«^ w sobie i siłę i sposobność) ochoczo się sanął do ui
podjęcia zakłada zaczepki ^): Zabawniejszem daleko r,)i
znajdoją teraz ladzie wyśmiewanie rzeczy jakiej , nił ^(
poddanie się pod pracę lepszego wynalazku, albo do- n^
wodzenia racyami, że newe wymyślony wyraz jest nie-L
dosadnym. Między językowymi bigotami )est icłi wielo, ^
eo z* gotowym stawąją antieipaitif>e manifestem , pneciw ^
wszelkiemn neologimnowi , w tych zdarzeniach nawe^ij
w których o nie woła niedostatek, i każą się ndawaiigj^
na sposoby wyrażenia myśli (coby jednem słowem ^- ji
dać można szczęśliwie) do okołowania, czyli pełyfrazjłL
choćby przyszło nąkóniee nałożyć, dla wytłómaezeiuiL
eię rozwlekłego, słów kilkanaście. To surowe obstawi-^
nie przy zamknięcia granic i bronienia przejścia wsiet {^
kim nowościom, tyle wstrzymać zdoła postępki stylni;,;
gładkiego pisania, ile wpuszczanie ich zewsząd bez bn |,f,
ku i bez rewizyi, tenże język splugawić potrafi. Jełei
po słowa mało znane, albo w użyciu nie będące^ fih
dziemy do źródeł polskich, i zechcemy z nich je wydobyŁ
wać, starajmy się aby do właściwości materyi stosowne
były, starajmy się mieć je łatwo zrozumiane i do i
chu przyjemne. Jeżeli nam się przyjdzie udawać ple- ^^
uchronnie do obcych języków, takie z nich wybierajmr
rtowa, które naginać się dadzą bez widkiego maso d
terminacyj polskich. Największą łatwość starość ofli
I)ędą w t^ mierze zbracone z naszym , słowiaftsUe dya ^
^) w wiekach dawnego r/eerstwa, w ktdrjch oręż uspaktji^
dy 8p<5r, rozstrzygał każdą kwestją, kiedy (czy to w dowodzie czjyr^^
wodzie) do ostatniego wyroku oręża odwoływano się, a duszność zw/c'
isającej stronie bywała zawsze przyznawaną, wtedy ryeerz (8t«wają<7 w i
myślę obstawania, nietylko przy sprawie, lecz i w zdaniu jakiem, jalu)i|j
naprzykład że damę której imię ogłasza, ma za najpiękniejszą i sa 4
doskonalszą) występował zbrojno, oświadczał propozycyą swoje ■ ^^
kładem, że ktokolwiek się jej sprzeciwia, z nim się ma spotykać .
{powiedziawszy, ściągał naręczak i wyrzucał. Podjęcie naręczaka 8l
sa oświadczenie. Iż rycerz podejmujący go, gotowym jest do ntn
mania zbrojno zdania przeciwnego, i że przyimuje to wyzwanie i
rękę, skoro wyrzucony zakład bitwy (tak to nazywano w owycb ci
«ach) podniósł. F. A. "^
iui
ł
9»
Wsfy (kMra>7ctdHk sbobee nie mam) 9i.ęb nich język
grecki i łaciński. >
Mógłbym tH zakoiesyć mał«ryą do6ć długą a moie:
ai nadto obszernie iroytrząsahą , mógłbym przestać na
przytoczenia kawałków wyjętych z dzieł dwóch naszych
ToAskkbYły MacsyndUana. Fredry i Szaniawskiego, gdybym '.
nie rozumiał iż do rzeczy uczynię^ gdy dowiodę: że nie
jeden tylko język połski znajdował się w potrzefade pomna-
tania zapasów swoieh, że ichvgromadzenie miane było we
wszystkich zpbyczajonych narodach za przedmiot godzien
wielkiego baczenia. Tak n. p. Bernard Tasao pisząc do An-
nibda Karo (Cairo) *) Iłómaczy się: w ubóstwie rodzą> sif-
jf^kiy ale równie jak samodzierżee zdobią urzędami gieniur
m znakomite, tak mfkowie z nauki i rasiropnoici znacznie
rozdawają językom ełoway obroty i kształty, które ich po-
waga uwiecznia. Temże przejęty prz^Lonaniem Fenelon, pu
szew liście swoim- o Wymowieiio akademii francuskiej pod
§.V.: Brakuje nam^owa; czujemy go potrzebę, wybieraj-
^yitedydikoięk łagodny, od dwójwykładn^) daleki, uspo-
sobiony do języka naszego, dogodny, pomocny do unik'
nienia rozwlekłości, a ka&dy przyzna od razu, źe jest
^^ tdywanm wygodmm, odwa&y się osób kilka na u&y-
<He onego w poufaHj rozmowie, inni powtórzą choóby
^ tego Łe niezwyczajne, aliici ju& w smak pójdzie.
Podobnym sposobem śiń^^napoluśurieio wydeptana, sta-
je się bitym gościńcem, skoro dawny nierównym być
sif pokazuje. Chusytajmyi tedy ze wszystkich stron wszyst^
^cokolwiek nozynić zdoła język nasz jasnym, zwięzłym,
^rmonieznym i jak najmniej rozwlekłym.
Mimo wszelkie jednak usiłowania szczególne, nie
chciejmy próżno ro6ció sobie nadziei, że przyjść mo-
ina kiedykolwiek do ustałenia gustu czystego w litera-
terze, jako też do stylu przyzwoitego różnym pisania'
rodzajom; dopóki wolno będzie. zawsze każdemu wyda-
jać bez bojaźni dzieła: jedne nikczemne, drugie pozio*
iQe, trzecie takie, w których piękność oszpecona znaj-'
- ^ *
' I— ł 1 1
O Lettare di Bemafdo Tano a AnnObdU Carro. ^ Vol. L ktłera f.*
*) 2>ufójwykh»dne dowa te, kt($rd na dwie ttronj tłómaczyć mó-^
*Qa; eguwoca. P. A,
r
, aiadottolkiem wijOiimin, acn-
■ica^oiBoidą sopefaią pienmjreh denentów wy-
„_jM» do wymeowaaia pnedwota. Nie tpodpewsj
wif^f a^ luUć się mogło wsif de w poEjrzwoite kltt-
bf piJMieppą roswokiieiiui.; do eMgo gdyliTiaiy ebce
neseią poetali, postneglibjteiy jswBą potadię utaoo^
wicate iiUai kiytyetoyeh, kt6relqr pod pnewodnictwca
ntgumadtk i szlaehetoej otoyeisjnotei , dnbowalj ki
ide wyebodsąee dzieło, be& tółei i bei nneąypliwoki
s toeść O z kaidego wjrriągnąwBzy, zdania swoje o dM
adsielaly, wyazez^ioiająo miejsea poehwaiy i miejsei
aagaoy wwńe, rozbierając dowodnie pisyezyny wjpi
dł^ wyroka, zalety lab potępienia. WydoBkooaieoie
swego winne są wszelkie nmiejęlnotei krytyee i pismos
pefyodyezoo-k^tyczoym, wychodzącym pod róineiii
tytmami w okręgu nezonej Earopy. Niemieckie kny
winne im są mianowide świetnoAó tę, do kt6re| tak ^
sokiego teraz doszły stopnia, w knasztach, w gaście
w literatarze. Olbrzymim w tym zawodzie posunęły ą
poskokiem ') w przeciągu mało co więcej jak lat pif-
dudziesiąt
Odwyknienie od prae piśmicDoydi w krajach, pol
skim mówiących językiem 9 niedcAładna w powszechne^
śd znajomość sposobów pospolide urwanych dodopith
wadzenia ieh coraz bliżej ku doskonałości, ozjroi, f^
o istode, o własności, o potrzebie i pożytku kry^H
niewyraźne albo fii^zywe mamy dotąd pojęcie, Wif^-
sza liczba osób słysząc to słowo: kiytyka, używaot
w potocznej rozmowie * a zawsze w sepsie przedwam-
O To zebranie w trtść diiełajft|j0gQ, nazywają Ukie receii^^'
a wydawców reccnzorami. P. A>
^) Kifmey tlyną oddawila w dokładnych i powaAaydi nanktck'
Itcs goft prawy w poesyi, w dramaiyce, w knnsatach osdobayc^'
wskazał Efraim LtMńng rodem Sap, koło połowy witkn prieeiłcs*^
zmarły. Drogf, ^etak rzekę, im nsłał, i w doskonsłem dziele swojeo
pod tytułem: Laokoony oczy im otworzył, ^bkrtgle^iaiza awego roi*
grzał trętwę w nich i nieażywaną imaginacyi władzę. Ta skrafzeii^
«ię, wnfl płomień wjdalz. p. A.
101
ił ■) i ewiBnry, ine dom^ając ńc, to to słowo poab*-
lące z gre<4ciegO' irww, hra^o w sobie nie nui tom-
ttnU jak *^(2«;*vifc kty^ka we włśściwem rosotnw-
la wKięta, je«t sądem pienmej instancjd, do którego
Biystkie n>zpnwT w obBserayoh paAstwach umok i u-
iratnr; należą; obwieszćłonym jest kałdy autor, ike
Red nim stawać' powiidn skoro tylko dńdo jakie na
IW paneea, » 8ame"W7danie dsieła zastępajs miejsoe
ffycsajnego poawn Inb ^oby, z tą rAMeą, te autor
atdy sam sobie poiew pokłada w czasie, gdy dzieło
%o z draka wyobodli; treM zai formalności i tryb jej
!D sam iBacl]«fraBym być powiniea, co w cywilnych
abne arsądzonych sałneliacb; pnyctnki wymierzone
o osób atrtdróns rówoie snrowo są zakazane, jak iko-
oa^ezne repliki i iadnkty zakazane są palestrze.
Astorowie prozą piszący czyli prozatorawie, poszo-
śwają, jedol przyzaania s(rf)ie zaszczytów dokładności,
Iradiy gnintownoAci w rozamowanin, inni styla właioi-
lo^i w róinyeh rodzaj aełi pisaoia; poetowie wymystn
nb harmonii , gfadkoioi w wierezadi i rozgądkn w n-
iiizie planty poeniata , lab dramatyczDt^ sztaki. Sąd
'■ ciytająeych złołony, pRMtn%sa alegata i wszelkie pre-
enaye dzieł róioyeh, dokumesła zad w dziełach samych
'Dajdoją się; stosznoW Dajtcidlejsza kierować powinna
dymkiem. Rmlaktorowie pism peryodycznycłi, albo kto-
lolwitk z czyUjącyofa biorący pod examen pismo jakie
alkiem, lab w cięści, wskaznją nóejsca w których
ntoTowie zashignją na pochwałę, i te w któryi^ Uą-
^, te w których się opuszczają, i mniemania swoje
loirod&mi wspierają; kończą zaś na ogłoszenia dzieła
^tnienitem, dobrem, Aradniem, Inb obfitem w błędy
oiewartem czytania. Antórowi roznmiegąeema łe wy-
rkiem niesprawiedliwym akrzywdzone są praoe iego,
*olne zostaje polo do złńjania uczynionych zarzutów:
potwolony ma odzew do głównego trybon^a bezstron-
lośei wieków przysdych, tndiieł i do przewagi (spra-
Fnedujoriaó, prxedwarxaitU , «« to ■łmra do w^ntcnik ni^ft-
°Ti albo nyimunia, utjmat pnei dainljch piMMiiów, k ndanawida
Pnci ŁukaizB Gijmickiego.
L ^
102
wMiiirąl prawie sawne w idaiyMh awoMi) piMeBneM i
w porach obecnych. PrqrotjDy sai odraayi którą -ctaje
dotąd naród nasz do niywania krytyki koteem upo-
wszechnienia bardziej prawego spoaoba pisania^ inn^
nie widzę krom tej , ie antor prawie katoy tak aię ii-
stacza z dziełem swojem , tak się z niem spaja wędem j&
miłości własnąj, it przyjść memoie do odłączenia piBm&aj
swego od osoby, dla tego teś bierze najmniejszą nwag% s\
najmniejszedowodzenie błędu albo omyłkijakoby zaznie- p
ważenie krwi swojej w płodzie zaszczyconym jego imię- p
niem; a ta dotkliwość ti^ jest w nim subtelną, te gotowjfm h
się znajdzie zawsze do odważenia się .na wszelkie osta-n
teczności da powetowania mniemanej swej krzy wdy, i go- \\
i
i
towym przekładać zagrożenie ładunkiem , nad odpisante^
albo nad korzystanie z światfej rady. Takiemu właśnie^
służyćby mogła odpowiedź łacińskiego krytyka dana
rozsrożonemu na siebie pisarzowi : ja z tobą iść chcę nak
rozum, ty zaś zemną iśi dicesz na kułaki '). W licibie i
powodów, przytaczanych przez osoby ni^akłonne do
wprowadzenia u nas krytyki , w celu wydoskonalenia g
sposobu pisania , choćby miała je uczynić ponądniejaae- i
mi i smakowitszemi , sl^szidem i ten nieraz powtarzany,
ie nietrzeba nikogo odckfca€ od piaama. Bardzo się na *;
to zgadzam; lecz chciałbym mieć tylko dodane dwa \
słowa: od dobrtgo. Zachęcać należy wszelkiemi sposo-
bami do dobrego pisania, ale też równą jest powinno-;
ścią odchęcać od pisania złego ; lecz pragnąc aby pierw- 1
sze poipogło, trzeba prawidte dostarczać, trzeba wy«ta-
wować wzory na obie strony. Krytyka jest osobliwie i
konieczną dla oświecenia młodzieży, która sposobność ;
] chęć w sobie Czuje do użytecznego w piśmiennyia n
zawodzie zatrudnienia się. Dzieła, mianowicie pisaraóW;;
'CO słusznie nabytą uzyskali i^awę, najpilniąj przeglą-
dać, najściślej nicować należy : ich bowiem błędy, ich
puszczanie się są najnieł)ezpieczniejszemi dla poczyna-
jących. Trucizną jest dla nich dzido każde ^ai^t^eti^tM-
*) Roiliionttm a <• ,p«lo, tu autem mecim pugnit certare poraa
P A
P. A.
I
103
Ak& do naśkubwama *)• Skoro jo pfedził wktn jio*
wBieAnie pnyziuuMgo talentu ^ młodsiei; aawierząjąi^.
tema , łe wszystko w dsieładh jednoe^oAnie ohwid<»ij<A
jest bez skaay, wpada w mmemaaie, że gdyby niebaos-^ :
nie błądzić jej eif zdarzyło, awiedzioną będąc przylda-
dem Blawiiego pisarza, zarionió się potrafi jego po war
gą od wszelkiego zarzutu , i owszem , ie ten daje do
zanuta przyczynę^ kto całkiem ^k on nie pisze. Wka«'
Ujm człowieka zaą|diye się motoośó naśladowani^/
wzorowego dzieła jakiego w defektach, co je w nieia
tnaehodzić mołoa, tern bardziej kiedy nładzony repnta-
cyą riynąeego mistrza, bierze te defekta za {ńęknośei'
i w dobrej wierze błądzi ; lecz do naśladowania w do-
BkonałoieMush na wieM ta nsileń zdobywać się trzeba :
«D Um staranie, w tern praca *). Dla czegóż są tak ma-
ło ożyteczne drnkowane dzieła nąjzawołi^zych naszyclt
pisarzów, tak wierszopisów jak i prozatorów ? Dla tego^
te wychodzą bez najmniejszego krytycyzmu. Do jakie-
wdzięezno&oi byliby sobie ugruntowali słuszne prawa
niektórzy z liczby mężów światłych i uczonych, gdyby
się byli podjęli pracy wydania, w zamiarze oświecenia
młodzieży^ edycyi w krytycznym sposobie wypraeowa-
nyełł dzieł, ni^rzykład Jana Kochanowskiego. Jalc
pbfitą byłaby im dostarczała materyą do pożytecznych
i nauki pełnych uwag, Jerozolima wyzwolona Piotra.
Kochanowskiego, pięknością świetna w niektórych miej-
scach, ale oszpecona w większej części dzieła, podło-
ścią złego smaku i niedłmlstwem. Warte były równych
Btaraft edycye: Przeobraień Otoidyttsza przez' Otwinow-
skiego, tłómaczone i zbioru Sielanek tak podjazdowe na
świat wyprawionych. Patrzmy z jaką pilnością postępiu%.
Bobie w tej mierze zagraniczne narody, jak w ich edy-
cyach poprzedza dzieło samo wstęp wystawujący ro-
dzaj pisma wychodzącego ; poprzedza wiadomość o ży-^
cia i przypadkach wiedzy godoych autorów; jak w dzie-
łach samych rozbierają styl , myśli , wiersz , rym ; wska-
*^ją wady, wskazują celności , i wyłuszczają przyczyny
O Viłn» mitMU, F. A.
*) Jloe €pm$j hic labor. F. A,
ICH.
sdaia 9m9g0j tMBDWftie do prawłdri mrtnki i gusta pim<
ircfo. W podobnym bez Imh bmt>trio ^ssło ńi^M^
demo trajedyi Semiei przes keifdza Bardzitekiego z. A.
Dotthiiluu Bałoby czytywane z irty tldeoi i diftaiey gdyby
poprzedzała je rozprawa czyli dyaertaeya o gmob aoe-
nieznych n Greków i Rzymian* Nie tradno bf lo zgrona-
dzić dokładne i liczne o nich znajomości , tyle bowiem
Jeet źródeł niemi napefaumyeb. Opfywają w nie nriano-
wicie, szacowne zbiory znane pod tytnłem: I^k^gamnu
cmiiguitatum graecarum Jaeobi Oranamiy i ThesamruM
<jaUiquitatwn romanarum JoanwU Oraeniu Takowa praca
byłaby, nie licząc pożytków, njęła ciekawoM kańego.
To zaś zwyczajne n naa zaniedbanie lak szkodliwe,
<q)ótoia postęp nmiejętnośd , rozoiąga się nawet do
wszystkich tłómaczeó z martwych i żyjących języków.
Posiadamy wiele, zwłaszcza łacińskich klasyków oa nasz
język od dawna przełożonych ; najwi^sza idt ezęM lAęd-
nie i co tcha wyśpieszona, a wsa^tkie bez objafoień
^(ritładnych i potrzebnych do zrozumienia tychże kla-
syków w najważniejszych stosunkach do historyi, do
praw i zwyczajów. Jedno tłómaczenie Tacyta przez Na-
namewicza ^) z tej kolei wj/jmnję. Te noty któremi zro-
znmialszym nczynił, niżby się był bez aid^ znalazł , orj-
^nał, dowodzą, że znał dobrze obowiązki tłómacza pi-
4Bzącego dla nanki niewiadomych i dla przyponunaiiia
') Nemuzemcza i OuKkiego starosty nowogrodzkiego, jedne e| w polt-
kim języku dsieła, w których pr^ei częste objaśaienia rseez pojąć mo-
te czytelnik wyraźniej. W tem jednak, jak i we wszystkiem , zacho-
wanie miary jest potrzebne, bo i ta zbytkiem grzeszyć można, jeżeli
autor stdsy noticytacyj składa końcem raczej popisywania się % eru-
dysyą swoją, niż % potrzeby. Jak w potoeznem żyoin tak i w pisy-
wania not, ani skąpym, ani rozrzutnym byó nideży, lecs rozsąd-
nie szczodrym. Naruszewicz znał doskonale prawidła i mechanizai sztn -
ki pisania. Tadeusza Czackiego niezmordowana i niczem niezrairona
pracowitość, przewyższa wszelki sposdb oddania jej zasłużonego hoł-
du. Od pory oajramiiejszej życia swego, poświęcił wsaystkie onego
chwile nabycia tych obszernych wiadomości ktdie posiada, i te akar>
by uzbierane pomyślnie, złożył ojczyźnie, i óbrdcił ciągle i umiejętnie,
na jej usługi w rozmaitych kształtach. Nie wspominam z jaką g^rłr^
wością, nietylko pracę i zdatność swoje, jec9 i mąjąteksr dobra publicz-
'jiemu i krajowym pożytkom w ^ rząd oddał., ... ,, P. A.
r
I
wmdomjmi. PhitfMMć jeg^ # bidttólhtfli fm Jest ta-
iście laletjr godftiie|«ą, im jMt TMchsą u nas. Od#Oiy^
wsm ffif do nt^senlm Mób iwiatiych i uspytAtAtUn, euf
oie jest karoenia godnym plyfti sposób w którym wy^
chodziło i weiąź ^ehodai mnóstwo dsieł wssetkiego ro^^
dzajn? Jak i teras rosbHa się szkuta nieidawtio t cn^
dzoziemeami : na ciele tej ezeredy wpada na brzegi na-
sze Orlandf prawdziwie jak szalony, bez oznajmienM
kto on jest, zkąd si^; wiiąl, df» kogo naleiy, kto tóa
Lttdmk AhUmio *) eo nriid jego dzielne czyny opisywaóf
Szmer poszesa, ie był znajomym Piotrowi Kochanow-
skienm, te ten go do naszego krają wprowadził, a ta-
(iof^go na to dowodn nie pokłada. Niepodolma też awan-
turnikowi na gołe słowo wierzyó. Za nim idzie jalM
Mian *) z książką pod pachą której tytnł Raj niracony^
thieic się po krają , po różnych w mieście i na wBf do^
maeh, prawie riikt go nie prayfmąje^ większa część bie-
rze go za pielgrzyma powracającego z Rzymn, co chce
ludziom książki do nabożeństwa narzncaó; aż tn na-
reszcie z bokn dowiaduje się ten i ów, te ten Mikon jest to
Angielczyk, wierszopis z rzędn najsławnlęyszych, które
go pocma w kilknnastn pieśniach o R^u utraconym
I
O Ludwik AriostOt urodził sif w mieście włoskiem JRedżio {Reg^
9^) cwKutm, roku 1474. Z te^ świata zszedł w roka 1535. Skoli-
S^^ottym bjł % domem Z>* Eit książąt Ferrary. Między mntf^twem
<^, które nupiMł, ezoło trzyma poema pod tytułem: Orhndó IWrtoto,
Orland izalony. W n em się znajduje, cokolwiek tylko dowcip, wesołość
i płodna imaginacya w jednej głowie zgromadzić mogą.
*) Jan MUton urodził się w Londynie 9 grndnia roku 1595 z fa-
Błilii szlacheckiej . I wikłanym byl w ni<»8zczęśliwe rozterk', które burzy-
li panowanie Karola I. króla angielskiego. Napoił się wcześnie czy-
nieni starożytnych autorów, jalf greckich tak łacińskich, którzy w
rządzie repnhlikancki m żyj^c, o rzeczachpospoiitych pisali. Nabite w
^^ pryjicypia przejęły i przesadzeniem umysł i jego duszę gorącą, i
objąkancgo wpędziły w stronę nstanowioncmu rządowi przeciwną.
^0 okropnej śmierci Karola I przywiązał się do uzurpatora i pó-
?nębcy wnlnośd Kromwela, który nmiał szacować znakomite talenta
^liltona. Używał go do publicznych spraw*. Ob Jarzy la go natufft gić-
niuszem nadzwyczajnym, do któregp się łączyły obszerne znajomości,
osobliwie klasyczne. Jego poema o Raju utraconym, przy wszystkich
pierzchaniach ognistoi i rozbujanej infiagi^scyi opływa w nieporó-
i^nc piękności. Pjssł oprócs ugo wiele dzici innych. P. A.
1
% faobwyiMi .byw* w OQrgi&ałny;Qi jfioka- cąjrlywane. '^^
Dowiędsiawssy się o taip wwyatkiwi^ dsiwować nc po- jj^
osynąją ludsue» jak tefc mógł ów przjjapiel, <$o go po |(,
folsia przebri^, aaoiedbać dania potrsebnąj infomuicTi i;^
o biegu życia tak zawołanej osoby, a osobUwie oaiga- ^
menoio i o osnowie praetłómaezonego dzieła. Za8i%gD%v- ^^
aay jednak jaką talu| o Miltonie inadomoAó, zabiera si; ^^
nf^oniec ciekawiee jaki (co tę ksii^kę nabył) do pne- ^
glądania jej , aby miał ozem się nudom opędzić, albo v^,
w. nadzid te w niej znajdzie coś do nauki., lub do roz- ^ j
rywki. Otwiera Baj, ale w nim do ładu tnifió nie mo- ^^
ie; kred się tedy po tłómaesKeniu tego rozkoaznegp o- .j^
grodu, bez przewodnika, strach go oakoniec ogamywa, ^
mjili sobie, ie jak dojdzie do pory wypędzenia pierwszyeli j^^
naszyob rodziców, to nie będzie wiedział w tem Ur^
mieszaniu jak do drzwi trafić; zamyka tedy sam co tchn ..^
ów Raj tłómaczony, i woli go się dobrowolnie zrzekać^ ii^
ii po nim bez. przewodnika ł>łąkać się. Co z MiltoneiDrl^^
>Ł .samo się stało z Kamoensem ^) skoro do Polski za- j ^
witał. O portugalskim kida^ ^), ledwo kto w kn^a ^
naszym zasłyszał , a mała liczba szczycących się jego .^
znajomością, poznać go nie mogła w kurtce i w szara- j^
warach. Potrzebował przyjaciela chcącego opowiedzieli^
mieszkańcom tej ziemi do której przybył , kto ten goić -^^
i z czem przyjeżdża? Podobnym opuszczenia się wzo- i^
rem wydany jest typograficznemi świetny zaletami : Zbiir .^^
pUarzów poUkkJu Tak i dramatyczne wychodzą tłóma- ^.
jq
*) Ludwik Kataoeru (Camoens) te krwi znacsoej hi6spa^l^'^J 'i
zrodzony, a w Portugalii pdżaiej osiadłej. Urodtił się w Lizbonie r. ii\
1517. Wojował walecznie; zaloty i ludzka złośliwość ezęctym ]U<^0B^^'tjH
Idem życie jego zaprawiały. Zostawił poema słasznie przez ziią)om- ^1
cdw admirowane, tytuł mu nadał: iMtyada, od bajecznego LtautOt^^
ktdry miał towarzyszyć Bachusowi w imprezach i ciągnieniach j^^f^^
do Indyj wschodnich, a wylądowawszy na brzegach oceanu, osiadł jti
w kraju od jego imieaia Luzytania dawniej zwanym, a pdiniej Fo^i^j
tngalią od szczególnego portu, przez Bzymian JPmrtug CalUu diisi^ij
Oparto zwanego. Umarł r. 1579 w szpitalu w Lizbonie, wnędzyosU*
tnipj; dopiero po śmierci oddaną miał sobie sprawiedliwość, na ktdr)
zpakomite jego zasługiwały talenta. P. A.
^ ') Hidalffo Z liczby hidalgdw składa się stan rycerski w Hisz-
panii i w Fortogalii. Sziachcic a kidalg^ jedno znaczą. F. A. ijj
i
^
• 107
ezenia;. Wiadmno^ jah% .pHsofoią Jirypiaade siuy.4oj0iiiy,
w skróeeDia prayDttjnHiiejy lorgnmefita {urzed kaidą sata-
ką Koraela , Basjn i Woltera. Wymienioną jest aąw-
szehistorya, o^sany przypadek, wskazany aator^ z któ-
rego ai^ment sz^ki >eet wy tmnysi ; katdy wprowa-
dzonym jeat w najomośó % osobami czyniącemi i s o-
8Qową dramatn^ nasi zaś tlómacze sztuk teatralnych ta-
kową sftanuRłoM mają za zbyteezną; wierszyk eooira mar
fórtam, ałbo Ust przypimy, zastępnją zwyczajnie mli^-
sce iB^rma<gri' arcypotaebn^ , cbaeiażby jedno przy
dnigiem bespteeznie znajdować mc mogło;- pierwsze, ja-
ko hołd oddany prqrjaźni lab po waianiu y drugie jidiLO
wypłat z obowią^y do którego publiczność ma prawo.
Z tego za^edlmnia pochodzi , iż nienwiadomiony spek-
tator o tem co się^ dziać ma^ przysłochiye. się sz^ce
(choć wartej sfaichania) obojętniej, niiby czynił gdyby
węzeł jej był mu znajomszym : czytelnika równie ostu-
dza takowa niedostateczność.
Autor kaśdy niedi tń^ pisze poprawnie i pilnie,
jak gdyby mami tylko mieli go czytać 4iezeni, a z taką
niech pisze dokładmśeią i bez opuszczania rzeczy do
wiedzy potrzebaydi^ jak gdyby pisał dla samych nieu-
ków. Niedbali pisarze rozumicgą^ ie jak który z nich
powie: na cóż ja mam o tem próino tv8pomina<f^ kiedy
to ka&dy^ alho cały świat wie^ rozumieją, te to powie-
dziawszy usprawiedliwili ' się jui zupełnie; a nie uwa-
lają ie liczba tych kaidych co wiedzą^ jest wszędzie
szczupłą j ie ioh przewyższa liczba kamydi co nie me-
ds^; do których dołączyć należy i tych każdych^ co wie-
dzieli ale pozapominaii, albo niewyraźnie pamiętają.
Więc autor spuszczający się na owę powszechną wszy-
stkich wiadomość (którą wygodniej pewnie jest dla
niego suponować w czytelniku niż wyłuszczać rzecz
i W]rpracować ją ku zupełnej kaidego informacyi), nie-
chaj pewnym będzie, że jego produkcye mało mu sła-
wy przyniosą. Prozą pisane dzieła, w równym nałogu
niedostateczności wychodzą. Mógłbym wymienić liczbę
ich znaczną, lecz ^przestanę na kilku. Wybierać je będę
2 rzędu tych, która gdy do pożytecznej rozrywki zmie-
i^zają, powszechniej się rozchodzą. Cóż zwabić może
:U
Ł
n
lOft
«
tyeli napriykiid, do pneesytania weiąi fllilnaeMitt|i
Dm K%9tota, oo aie włedu^ te Mkhai CmwanUf ')
wstawiony q>rawiedliwie tern dziełem aotor ^ męińl je
w przyjenmym i dowdpti pehym sposobie, kfAem
odcbęcenia rodaków swoieh od esylywaoia s aapamif*
tałym smakiem romaBSów^ które opisqą bajeezne rayny
Mąkającyeh ńf, jak naiywano^ ryeereów^ ieh rozpnBU-
nią pojedyoeso wojsk łieznyeb, ich potyeski i csarno-
ksif^^nikaoii^ z poczwarami rótoemi i oHin^mami, któ-
tych prawie zawsze w pół rozcinali Przez %aśMf\tm
się tistawne w takowych iDsifgacfa i znajdowanie najle-
pszej w nich zabawy, zapalafy się Hiszpanom głowy,
przewracały się móś^i, kszti^cił się nuód na blejer
owych bohatyrów zmyAlonyob, brał na się postawę i ton
bntnej i posponnjąeej jnnakieryi. Tę ctiorobę ziomków
swoich chcąc leczy ć, skateezniejszego nie upatrzył Cer
wantes lekarstwa, nad w^miewanie i wystawianie pra-
wdy w postaciacn żartobliwych. Tego tedy ebeąo doka- |i
zaó) wydobył z płodnej swej głowy twór, który Don |;i
Kiszoiem przezwała Uczynił go wieńnakism na nstroDin ^
w pfowincyi jedntęj królestwa bisspstekiego la Mancka ^
zwanej mieszkającym, nadał mn charakter cnoliiwy, '
uczynił go rozsądoym we wszystkiem, krom w jednym i
przedmiocie tej fisacyi, którą, rozpal zagrzanej imagina-
cyi UBtawnem czytaniem romansów rycerskich, w ajt- i
ność wprawiał. Wszystkie postępki Don Kiszota ściśle ^
stosowane do nstaw dawnego rycerstwa, dowcipnie Cer- ^
WMites w pośmtec^ obracać amie^ i cała osnowa przy- J
— , . ,1
O Michał Cerwantm Saavedta^ nrodsU się roku 1547 w mieście ^
Alkala de Henares zwanem, a położoncm w krdtesiwie HisKp&^^^t ,
mianowicio prowiocyl Kastylii. Przez rdżne w życiu przygody prze- j
^ szedł. Wojskow^o służył, rękę na bitwie morskiej w zallwie lepanckim ^
wydanej roku 157 ( stracił. Subtelnością dowtripu, rządkiem rozgai- j
nitniem i stylem wybornym przewyższał innych autorów narodu swe- .
ga. Romans Don Kibzota przetłdmaczony nft wszystkie języki, dopełnił .^
sławę jego piómienną. Umarł w ubóstwie roku 1616. — W edycji
polskiej Don Kiszota, krótka biografia oraz wspomnienie czynów rj-
<;erskich i przy^^ód CerwantBsa^ i z męstwa i ^ nauki prawdziwie zna-
mienitego mężs koniecznie były. potrzebne na WiHpie dzieła. 2<aC40
to wszystko znalazłby tłómacz w każdym nareszcie dykcyonarzu hi-
storycznym, ale musiała spać praca zajt7enia do niego zdawać si«
jemu Herktileso^cą. P. A.
109
•
i gM jego w poMmym jMt idotraa Geia. Zmiersa aotoi:
f do swraoaiiia^ jakem wyłej namiraił, baczności rodaków
lawoieh do itiyteeutiejsaych aahaw, aiż byó mogło war-
itowanie ksiąg biyecziio-ryoerakich, w wieku zwłaszcza,
;w którym }vA toden nie błąkał się rycerz. Prace Cer-
!waata awieóeaył sukces pomyślny, i to dzieło jedyna
; w swoim rodzaj a, słaszną zfediuiło ma sławę, i wjś
: wszystkich częściach jes^ doskonałe. Ody zaś w tłomie
owyoh remanaów wierszem i prozlą pisanych, ^nąjdował^li
[ się liczba pewna nie bez zalety, zręcznie chcąc je wy-
szciególniaó, wprowadza pliebana t^ wioski, której Don
i Kiszot cząstkę p|Ofidadał| lecącego w pogoń za zbiegłym
2 domu pai^Afianinem swoim. Zwraca go , namawia na
I spoczynek i na branie różnych la'ew śmierzących na-
^pojów^ a tymczasem zatrudnia się rewizyą jego bi*
blioteki, końcem przemienienia jej z dzieł niegodnych
f mieszczenia się w niej, i aby ubyło cokolwiek pray*
^%yn nadweięsbgących zdrowie przyjaciela; zaobowiye
zaś najlepsze z tych romansów, i tytnły ich pilnie
: wymienia; inne wszystkie na spalenie wskazuje. Lecą
^eały smak, wszystka in?zyjemnośó tej wyborne) pro-
dokcyi giaie dla tego czytelnika, któremu nie jest
dostarczona |akażkoiwiek poprzednia wiadomość, wstę-
tpowyeh a przeto najpotrzebniejszych do zrozumienia
całego dzieła okoliczności. Byłby mógł jednak tłómacz
przysłużyć się niemi czytelnikowi, gdyby sobie był za*
dał prace wypytywania się, jaka też jest najlepsza Don
Kiszota francuska lub niemiecką edycya: a po dowie-
dzeniu się., gdyhy był z niej tłómaezyh Lecz na nie-
Bzczęicie, nasi jak przekładacze tak i edy tero wie mają
t; pilność (tak potrzeboą, tak ułatwiającą zrozumienie
Rzeczy) za zbyteczną i za fraszkę. Jak Don Kiszota,
tak na ten ^wzór mamy tłómaczenie arabskich fioteieśd
€2yli tysiąc nocy i j^nej. Zawiera w sobie to dzieło
moralność, zdobioną bogactwy obfitego oryentalnyeh na-
rodów wymy^jiu, w wielu miejscach. Im mniej znajomym
Qąm jest ten od wieków używany na wschodzie (co i Sfuno
pismo święte świadczy) sposób obrazowy kwiecenia pra-
wdy, tem bardziej powinien byłby tlómacz przykładać
8'C do oświc^senia w tyra względzie czytających,' .pr.?ęz
110
flanie im do poznania, to ten rodzaj {liiim nie dla escw}
był przyjętym zabawy, loez dla odBtfyszeaia ladń od
naitmdw i zachęcenia ieh do eaoty, wystawając prawdy
i nanki pod łagodnym i njmnj^oym kaatałtem, wyzatym
z przykrości zwyczajnej snchycli ostrzeteft. Powiatoibj
był cokolwiek namienió o akłonneioi wschodnich duo- ^
dów i o ich gnAcie do metafor, do alegoiy} i do my- Iri
powieAci. Z wielu dzieł ani rzadkich, ani tmdnydi do i^
znalezienia, łatwo (chcącemn) można było .wydobjd J
dostarczające w tym względzie światła. .|
Dziwować się moie l>ędzie kto nad tem, lem wy* >;
brał te dwa dzieła nżjteezBe razem i zalmwkowe ^) do I
zatrzytnania się nad niemi ookolwiek w rozbiorze. Ze* ^
chcę tn^ dad sprawę z powodn, który mną w tej mieize ,
rządził. Z codziennego wiemy doświadczenia, te ksiąłki
pisane w języka naszym ojczystym, mało bjn^ają ozy- ,
tanę, i że odbyt ich tmdny. Zdaje mi aię, że te
przyczyny do których tn wyliczania prqr«tępiiję, naj* ']
mocniej się do t^o przykładają. Dzieli się w kai-
dym krajn rzesza czytelników na dwie klaay: je- \
dna składa się z tych, co dla pożytku i nauki radii
są czytać; draga z tych, co za samą gonią zabawą. \
Wielka część młodzieży tysiącznemi roztrzepana frasz- 1
kami , albo dobrotonowemu *), w tym lubym wiekU; i
^) Czynię ta różnicę między rzeczki -zabawkową a zabawną, z pny-
czyny, że nie każda rzecz przeznaczona w inteney! do zabawki, jest
zabawną, czego frzyktad dają wspomniane tn dzieła. ' Oryginały ich
należą do rozdają tabamkowych prodakeyj i są oraz zabawnmi; a
tiómaczenia łnbo do rodzaju zabawkowego należą, nip są stabaumaid
a powoda wad mnogich, ktdre 8'ę w nich w ogdle i w szczególe mAJ-
dają. Intencya zaś w tej materyi nie może być przyjętą za skntek.
P. A.
*) Ton, słowo greckie (tonoi), w istotnem znacseoia swojem )ert
4q dźwięk, który muzycy dzielą na fóa ipysoH t m$hL Te dwa zaowa
w szczególne jeszcze idą podziały. Do metaforycznego zaś czyli po-
staciowego rozumienia, przeniesiona bywa to słowo końcem wyrażeoift
włlźśćiwości w 8t<5sunkach doistoty rozmaitych przedmiotów,' jak nny*!
iłowych tak też i wastukach ozdobnych. Tak aaprzytiad^ ton povi*
żny pnyttoi trajedyt, natnriiloy aaś komedyi; każda* osoba mówić
powinna tonem stosownym do wioku swego, do płci, do. czucia, do
położenia w którem się znajduje, do miejsca które w spółecznoid'
sajmnje. Sposób obchodzenia się w życin potocznem co do mow^^
i
k
N
lit
opnszczafaittsię oddafia,' woli tałoijfwszy' r^ diA jedeś
na drugi zbijać bez eeln, HiŁ oczy męczjó miganiem
ustawńem liter rozrznconycb po kartadi w ksiąiee; o-
sobom dojrzalszego wieka, ćzasn część zabierają, jednyni
nrzędowe obowiązki, drugim zatmdnienia domowe, lecz
znajdują się dla nich jednak zbywające czyli zdawko-
we godziny, któreby wielu tyczyło sobie uprzyjemniać
nasyceniem ciekawości swojej, rozerwaniem albo rozwe-
seleniem myili za pomocą płodów rozumu, nauki i dow-
cipu, wydanych z tą dokładnością, która ułatwia poj-
mowanie rzeczy środkiem ostrzeżeń poprzednich i obja-
śnień. Mógłby się zawziąć w nich smak do tak mihreh
wczasów, gdyby ztiajdówaK na przemian w wychodzą-
cych dziełach krajowych owe Horacyuszowe łqczmU
przyjemności » poipkiem '). Lecz odraża większą część
czytelników bojażń samych nudów, w których je wpęr-
dzają częste i ważne zahaczenia piszących. Jeżeli tedy
pragniemy widzieć upowszechniony gust do czytania
książek w rodowitym języku naszym pisanych, należy
nam przemienić najpierwej sposób doiywczy i często
przerywanej roboty, na ciągłą i dosiedziałą; należy nam
wybory czynić trafiiiejsze w materyach użytecznych,
nit czynimy dotąd; tudzież baczniejsze mieć w;zględy
n& gładkość stylu i gust prawy w lekkich i zabawko-
^ch produkcyach; należy nam rozmyślnie ważyć uży-
teczność, lub przyjemność przedmiotów o których z sie-
bie pisać mamy, lub tych dzieł, które do tłómaczenia
i do postępkd^, ton swdj ma równie. Cttck grzecioy, obyczajny,
pomiarkowany i skromny w mowie, posiada ton nczciwego. towarzy-
stwa czjli dobrej kompanii; d zaś co si^ w przechnijch tym ksztkl-
^^ pokaziąlą, o tych słossnie mdwią, że iły. ich jest ton. Leioi ida-
^ft się cięsto, iak osobliwie w terairniejasym wieku postrzegać może-
{i>7) iż płochośc i fiutyństwo przeksstałcaji^ coraz postaci, ton bierze
]^ najgorszy i wprowadaa w biesiadne Jcoła, grzeczność z nich wy-
pędza, a niegrzecsność na jej miejsce osadza. Moda równie ma swój
^Q. Tonem bywało* dawnym, eehęddstwo i gust w sposobie' strojenia
^\ dnia daisiejszego im kto jest saniedbalnym w postaci swojej, im
^0 brudniejszym, im głowę ma tłnśelejszą i Aiewy<ttesaii%, tem pewniej
Ogłoszonym zostaje wzorem dobrego tonu. • P. ▲. • <^
') UtHe duUd. P. A.
Hi
i
pnedBltbieraemjr* Mt odyet, nie o U^ j« tu. piówif c(
% natary ix prx> kładą biesiadników s kMiyoii tyje
wciągnęła się w nąetilecsoiiy nałóg próiniaetw|^ albc
aproanym i hańbiącym poświęca zajęciom czas, zdrowie
i dobra imię; lecz o t^, która stojąc jeszcze na rozdro-
iu, wacha się w niepewności, w którą się ma udać
jitronę; tę zrazu nęcić należy przyjemnością (ile rzecz
dozwala) w apoaobie wystawowania im nauki Ten for
tel nasuwa Tosmo wierszem przewybornym , a przewv-
bomie przez, Fijtra Kochanowskiego tłómaozonym ').
Osobom zaś jakiegokolwiek bądś wieku (w których
chęć rozszerzenia wiadomości swoich odzywa się^ a
tęsknota prócz tego domowego ustronia często dokn-
cza) ofiarować nalety do pozbycia się jej prześlado-
wań, prezerwatywy; lecz takie , coby nie były gor-
szemi od choroby; coby niesmakiem i czczością swoją
nie wytępiały wszelkiej ochoty do aplikacyi. Leez
jeżeli w prawdziwej istocie swojej uważane, zajmo-
je nas przywiązanie do sławy krwi naszej; jeielij
czułymi jesteśmy na poszepty zacnej w jirzedmiocie
awoim miłości własnej, — odwracajmy tę wisz^ nad na-
mi hańbę, która nas wyda w pótniąjszym wieku na lup
zapomnieniu, a w obecnym .wystawuje nas na plemię
bezimienne. Przypominajmy się tedy światu roztoczeniem
umysłowych władz, któremi nie skąpo obdarzyła plemię
nasze natura ; rozkrzęwiajmy chęć oo wiedzy, zaostrzaj-
my ciekawość* Tego zaś dokazać początkowo nigdy nie
zdołamy inaczej, jak przez pilne, ciągłe i starowne za-
trudniania się językiem naszym, jego czystością i zbo-
Saceniem; za jego bowiem pośrednictwem jedynie, świa-
a rozszerzać i rozchodzić się mogą, zawarte w dzie-
łach pisanych karnie, dokładnie, jaano i ozdobnie ; przet
nie da się uczuć pożytek biegłości w innych językaeli^
boz wzgardy i zaniedbania języka własnego.
*) , Tak ecborsałema flxi«ei^ia hlndti^mj
Ka bnsegii kubika róise iagodnoici.
:Xp ganki aap4i pije oa^ii^rm,
ŻjF.mptJ sdrowi^ \Aox9fi pQią4iui9»
JerozMma. Piti^ń I. ^. A.
JZ— I
113
Do wygładzenia zaś mol^y naszej, do nadania jej
'tona giętkiego, snbtelnoiei w wyrażaeh sposobną} do
oddania najdelikatniejszych odcieni myśli, do nstalenia
pojęcia i istoty gnstn prawdziwego, nie obiecujmy sobie^
. iebyśmy' dojść mogli, jeieli do uskutecznienia tak chwa-
'!ebnej imprezy odmawiać nam będzie dzielnej pomocy^
swojej płeć żeńska, jeieli nie przestanie mieć siebie za
laród oddzielny, rozróżniony mową i sposobem widzę-
.lia, wspominając z odrazą, i często wyśmiech rzucająa
la narodowe kształty i obyczaje, nie ciekawa bynąj-
nniej dziejów kraju z którego pochodzi i w którym
^ syje. Wiadomo, że wszystkie języki wykształcenie swojo
lubości, winne są tej płci, która wdziękiem i przyje-
• nnością włada, a mocą domysłu, najwybomiejszej tkliwo*
lei i gustu (mężczyznom w stopniu tak wysokim odmo-
^onych) bystro chwyta i dostrzega najlekszy i niedo-
itrzeżony prawie pyłek każdych myśli i wyobrażeń.
Uezy nas historya, że Perykles ów hetman i staty-
. ita ateński, miany za najdoskonalszego* z krasomówców
.y pośród narodu w tej sztuce tak doskonałego, docho-
dził przez uczęszczanie do domu Aspazyi, i w jej ro-
^ Aiowach, jak harmonicznie, smakownie i niepospolicie
nowa toczyć się powinna, aby powabem swoim
yle ujmowała, ile głębokie i^ozumowanie przekonywa.
Jzbrojony Perykles w te dwa sposoby walczenia z u-
^fljsłami, podjarzmił je ztipełnie. Równie Cycero szukał
tilnie społeczności tych niewiast rzyniskich, którym naj-
większe przyznawano zalety dowcipu i ozdobnej wy-
lowy. Ród caty obój ej płci Leliuszów szczególniej sąr-
tął, mianowicie żeński, z rzadkiego sposobu tłómaczema
ię ojczystym językiem. Któż i jęa^kowi franeaskiemtf
tadał zwrotność tę i dogodność, którą się zaszczyca?
:tóż go uczynił tak ulegającyni każdym wyrazu potrze-
lom, jeżeli nie białegłowy i pisma ich? Wzorem s%
tyln po dziś dzień listy Pani Sewinie (ScTignć). Nikt
ej dotąd nie dorównał, a zaletę ozdobnego bez przesa-
ly pisania, ten tylko uzyskał we Francyi, kto bliżej
ej stanąć potrafił. Długi poczet stawićby można niewiast'
óżnych narodów, których pióra przyniosły im chwałę^
. krajom ich zaszczyt. Równą mogłyby Polki unieść
Bibl. poUk. Myśli o pitnach poltk. A. Csartoryskiego. 8
I
■
116
wriętoid snąjdoje i>oUeAii0in ^Arem piiaiiych diM tyle
i dómaeseń prawdziwie odraftająoyeh. Zapneezyó tego
nie potrafi; ktokolwiek bez upnedaeDia neesy pod syi
bierze. Leez cheiejmy pozankiwaó istotne) przyczyny,
która piśmiennoftó proiową w tak nędznym a nas utrzy-
muje stanie. W tern ją zni^dziemy pewnie, te każdy
pisze dotąd samowolnie i bez grozy, te bezpieoznym
i niedostępnym być się oznje w niewiedzy Inb niedba-
łoici swojej; dla tego tak gęste z dmlwmi wylatują
dzieła bez porządku, bez baczności. Nic zaś tej pióro-
wej rozpusty pohamować nie zdoła, krom rozsądnej, umie-
jętnej i gruntownej krytyki. Krytyka mnogie w sobie
łączy koizyńei : czyni pisarza ostrożnym, przymusza go
do poprawnego pisania, skon) wisi nad nim bojaźń ta,
ie każdy błąd, każde niedopilnowanie siebie, nielylko
będzie postrzeżone, ale odkryte i zaslcarżone, strach
bowiem Jest najsurowszym poprawcą *). Wte<^ autor
każdy, tłómacz każdyi przeczyta, po przeczytaniu od-
czyta i wygładzać nie zaniedba; cokolwiek napisze ; wte-
dy usposabiać się będzie autor poprzedniem wkroczeniem
w materyą, nim pisać zacznie; wtedy nie będzie si$
nikt lekko porywał bez porachowania się z sihimi swe-
mi. Drugą korzyść wydadzą pisma krytyczne, reoenzye ^)
i rozbiory wychodzących dzieł; a te się zasadzają na
wytykaniu powodów, dla których ogół luł) pojedyncze
części pisma jakiego zasługąją, jedne na pochwałę^ dru-
gie na naganę, bądź z rozkładu, bądź z wyrazów; o-
świecą młodzież biorącą się do pióra; uczyć yą będą
poznawania prawideł, podług których sądzić należy
o doskonałościach , lub o wadach ; gdy natomiast (do-
póki światło krytyki przewodzić jej nie będzie) taż mło-
dzież wsparta na złych przykładach, na które natrafiać
się jej zdarza^ nie przestanie błądzić bez domysłu; albo
też ten, któremu się wydarzy dobrze, lub ozdobnie oa-
^) I^imor mam est emenda^ir ae$rnmm$. f . A.
*) Przei recenzją, rpznmie iif wydągnienie treści dzieła jzkiego,
I przydaniem uwag i objaśnień potrzebnych. Pismami peryodyczneni
nazywają te, kt<5re w przeznaczonym peryodzie czyli przeciągu ecaf^
wychodzą, to je^ roenney kwariahiie i miezifcsnie. P. A.
115
inamyshi, {ynekona meapnedtoae osoby o istoeie tcg
prawdy, którą tti poiwoliłem soIńe i^łotzczać* Dla cze-
go mają matki albo opiekunki zasłagiwać sobie na spra-
wiedliwe zannty w tak ważnej materyi, kiedy z inąd
do wiela zalet mają słofszne pra/wa? Przyzaać bowiem
należy, ie ednkaeya płci te&skiej w stronach naszych
pilniej daleko i umiejętniej prowadzona, niżeli ednkaeya
[dici męskicg. Tern się osoblime wyznacza i różni, że
wpaja w młodzież niewieicią wstręt wdzesny do pró-
inowania, i wskazaj.e jej, jak i czem, czcze godziny
wypdaiać można; dla tego też nieporównanie .więccg
kobiet widzimy wiadomych i w stanie rozmawiania
znajomie i tca&ie w licznych materyach, niżeli mężczyzn.
Gdy zalecam doskonalenie się tak potrzebne w wła-
snym językn, gdy pragnę przekonywać o nieprzystoj-
ności lekceważenia go i gardzenia nim, nie chciałbym
Qchodzi& za tego, co znieważa apłikacyą do języków
cndzoziemskich, i obeznawania się z liferatarą narodów
co oiemi piszą; zachęcać i owszem do tego nie prze-
stanę. Lecz niech się to dziefe bez ujmy starań nale-
tnych do nabywania doskonałej znajomości własnej
mowy, której, jak Gycero pisze, umienie nie jest zaletą^
Ucz nieumieme jest wstydem* Życzę i radzę, aby Polki
wzorem pszczółek zewsząd wysysały soki na miody
wyborne, zgąrtywały pyłki z kwiatów najwonniejszych,
byle z niemi nlatufąc, w swoich je wyriUńały pasiekach.
Niech tedy obie płci do jednej dążą mety^ niech między
siebie podzielą prace. GHadzenie, trafnoAć, delikatność,
ozdoby, przypadają t naturalnego składa rzeczy na
dział kobiet: gdy tymczasem mężczyznom przystoi ła-
mać się z trudnościami, demie. i głbgi wyrywać.
Nie dziw, że tak mało wziętośei znajduje najwięk-
sza część dzieł w językn naszym prozą pisanydi w te-
raźniejszym czasie,, skoro bez wdzięku, bez uwagi na
1'egały, na tok języka, najwięcej ich wychodzi , ^icy-
zmami napchanych (wyłączam z tej kolei dzieła niektóre,
co im przyznać należy- że gdy o szczególnej jakiej
traktują nauce, nie zaniedbywąją ich autorowie, jakom
już wyżej namienił, przy pilnem strzeżeniu celnego przed-
miotu i gładkości s^lu); nie dziw mówię, jeżeli tak mido
118
sobie sprawiedliwoM wynienoiią i Im autor, co sashi'
goje na pochwały, któiyeh głasznośó wspierać i^woie
wywodami powinna krytyka.
Poszept tajnego instynktu naprowadza mnie na ten
wniosek, że kto wie, ezy na powodzie owego wstrętu,.
który od wprowadzenia krytyki tak bardzo odwodzi,
nie mylą się, i sami siebie nie oszuknją ei, eo go deli-
katności jakiejsift i bojażni obratenia tkliwej miłości
własnej autorów - przypisują. Radbym, ieby szczerze
wstąpiwszy w siebie samych, starali się doehodrió, czyli
pod tą zasłoną czałośei dla innych, nie kiyją się proje-
kta ntrzymania się przy wołności wydawania bez grozy
dzieł płytko napisanych^ alboli też lękania się starań
*i pilności, które łożyó trzeba koniecznie każdemu pisa-
rzowi, jeżeli chce ujść krytyki światłej i umiejętnej. Bo
te dwa przymioty łączyć jej należy, jeżeli ma być uży-
teczną. Lnb też, czyli w przypadku gdzieby sami pisa-
niem się trudnili, nie woleliby naśladować owych leka-
rzów, którzy do chorego bywszy^ wezwanymi na konsul-
tacyą, zaczynia od częstowania się wzajemnemi po-
chwałami, a lubo różnią się w gruncie w zdaniach
swoich, kończą na tem pod pozorem delikatności (choć
ze szkodą pa<r^enta), że jeden drugiemu pozwala użycia
śroków przez każdego z osobna podanych.
Któżby mógł użyczać więcej rad zdrowyeh, więcej
rozsiewać przewodniczy eh świateł, jako pióra znakomite
z nauki i ze sposobu wyrażania myśli swoich^ które
dotąd jeszcze posiadamy; lecz te zejdą nieochybnie bez
następców, jeżeli zostawią w obłąkaniu i w niewiedzy
spółczesną młodzież, jeżeli nie zechcą poskramiać owych
kup swawolnych, co bez względu język przewracają
i kaleczą. Jakieżby sobie Ugruntowali prawa do przy-
znania im istotnej gorliwości zaszczytu ; jakież do wiel-
bienia wdzięcznej potomności, te w bycie jeszcze tiędące
wzorowego pisania relikwie, ta drobna knpka żyjących
mężów, co język swój rodowity zachowali wolnym od
zarazy , gdyby raczyli ten drogi szczątek obrać za przed-
miot szczególnej pieczołowitości swojej; gdyby i w po-
rozumieniu ścisłem i ciągłem trudnili się podpieraniem,
wydobywaniem z gruzów i oczyszczemęro z. pyłu wałą-
I
rtki.
119
cej się mowy. Wtedy ich pisma w każdej materyi sta-
łyby się przykładami 9 a ich awagi nad wadami w pi-
sywania czy wierszem czy prozą, nad złem używaniem
słów często w przeciwnym właściwemu sensie branych,
nad rozkształceniem i że tak rzekę wybijaniem ze sta-
wów konstrakcyj i obrotów mowie przyrodzonych, te
ich naówezas dostarczenia i uwagi, nabyłyby powagi
prawideł i wzorów. Ale bez rozbierania w dokładnej
krytyki sposobie pisań dawnych, świeższych i równo-
czesnych, jak poetów tak i prozatorów, żadna do oświe-
cenia wzwyż wyrażonych względach podjęta praca; isto-
tnego nigdy nie zdoła wydać pożytku. Ogólne i oschłe
reguły na to nie wystarczą, przykłady obok przepisów,
są nieuchronnie potrzebnemi. Wytykać, wystawować na-
leży w krytycznym pism examinie, -wizerunki celnego
pisania, tndzież i lichego. Tak greccy muzykowie zwykli
byli wysyłać uczniów swoich do zawołanych w tej sztuce
mistrzów, końcem przysłucbywania się i nabycia tym
kształtem prawideł doskonałego grania; równie wstępo-
wać im czasem kazali do szynkowni, dla dowiedzenia
się jak grywać nie trzeba. IjCCz jeżeli mężowie których
tu radbym zagrzać umysły, rozpalić dpsz miłość wła-
sną w ruch wprawić) nie przejmą się własnością przed-
miotu tego, który ich do osiągnienia pozwolonej nam
jeszcze sławy wystawuje, wtedy znikną wszelkie nadzieje
npowszednienia znajomości w krajach naszych*, smutny
na przyszłość otworzy się widok, i wszystkie -pierwo-
rodne chwastem zarosną ślady. Już strój, już postać,
jnż sposób życia wyrastającego plemienia, znacznych
doznały odmian, i wnet proroctwo w ozdobnych Karpiń-
skiego wierszach *) wyrażone, sprawdzi się:
Ten język i te wiersze fłowami- pohkiemi,
Może za sto lat inane nie będą w tej siemi.
Nie pochlebiam sobie, ale pragnę, żeby głos życzli*
wy choć pokątnego rodaka, zwalczyć potrafił rozmaite
Ułamywania się od przyjęcia takowej propozycyi^
') Do ksiątęcia Bepnina 1796* P. A.
\
4
T
i
120
pnywodzeniem niedostatku eza$a całUem winnego ogro-
mnym gospodarstwa zabiegom, interesom prawnym, bó-
lom głowy (zawsze na dorcozn) i oczu niby spracowa-
nych, krasząc te ndania szczerego iala, głębokiem wzdy-
chaniem i powtarzanem wznaiszaniem przytem ramion
iiad tą niedolą , nakonieo żachliwej niedołęźności broniąc
cię pozorem, słowem biorąc się do wszystkich wywinieó
i wybiegów ojczysty skłonności do próinawania ^), ale
tŁcielcaif trzeba od Syreny oleniało4cią nazwanej i od mi-
łego a zwodniczego jej głosu *)•
Rzeczą jest zastanowienia się godną, że w liczbie
dość znacznej piszących wierszem dowcipnie, gładko,
przyjemnie, rzadko nawet grzeszących przeciw regałom
języka, — tak jest mało eoby prozą pisali dokładnie i po-
prawno, lecz i owszem często tak, iżby sądzić można
ie zapełnię dla nich obcemi są prawidła gramatyki
i styl czystej polszczyzny. Zdaje się, że niemożna pra-
lne przypisywać tego niedostatku innej przyczynie, jak
niedarowanema opuszczania się. Gklyby nas kto chciał
płochymi nazywać, pewnieby tem zarzut ten dowodził,
^eśmy dopuścili, aby w krótkim przeciąga lat kilkunastu
zniknęło wszelkie powierzchowne piętno narodowe, tak
dalece, że ten zawrót chwycił się nawet starych głów
i pozarażał młode, przygotowane już do tego pobłaia-
niem i przykładem; że ta zaraza dosiągnęła wszystkie
rzędy ludzi, począwszy od dziedzica mnogich włości at
do paj ostatniej szego w nich oficyalisty, od pana dema
aż do czeladzi. Nie mógł w tem powszechnem mózgów
zawichrzeniu zostać się język nieuaraszonym, musiały
koniecznie ztąd rzeczy stapąć na tym punkcie, 'że mię-
dzy tego wieczną młodzieżą ledwo się kto znajduje, coby
umiał dorzecznie/ przyzwoicie i stosownie do osoby i po-
dług form przyjętych, list w najpotoczniejszej materyi
napisać. Żal się Boie ! że mogą nam byó czynione tako-
we zarzuty, a że zaprzeczyć im trudno *). Oprócz opu-
^) Patriae deśidiae, P. A.
*) Fugićnda Siren desidia, P. A.
*) Pudeł^ haec opprohia nobis et dici potuiue, et non połuiase refeUu
P. A.
121
'scnenw rię i imoobcty, wirie 8tf do t^go prąypzynin
ieznajomońó prozatorów nąjwzorowniej pimtąejeh, i nie
gęste a potnsebne, dla wliczenia sif w nicb> z nimi
bcowanie. Bymopismo z natnry swojej, większej ba-
Kuości, większego pilnowania siebie wymaga; prozai-
zny styl zai gdy mniejszej liezbie tradności zdaje się
odlegaó, gdy w potaoznyoh życia potrzebach bywa
stawnie nży wanym , do takiego z nim przyszliśmy spo-
ifalenia, że mniemamy, iż wolno jak chcieć względem
iiego postępować sobie. Zaiście te tu przywiedzione
przyczyny wierzyć mi każą, że innych niema, dU któ-
ych największa częić rymotworćów naszych lekoe waży
itaranie karne|[o pisania prozą i perswadąję sobie sa-
nowoloie, że w nagrodę pracy łożonej na nianie gład-
kich wierszy, ma nadany sobie przywilej wypoczywania
aa zmięciach lichej prozy. Rto o Demostenesie, o Cyce-
ronie, i o innych krasomówcach jak greckich tak i ła-
cińskich nie słyszał, — konrn nieznajomymi są Tucydyd,
Herodotj Liwinsz, Salnstynsz, i inni shiwni dziej opisowie, —
ten którego nie doszły imiona moralistów jak staro, tak
i nowożytnych, i tych autorów co niewiązaną mową
pisywali we wszystkich materyach, od najgłębszych, od
najpoważniejszych począwszy aż do nsglekszych; kto
nie zajrzał do dzieł ojczystych prozatorów '), albo ten
któremu nie zdarzyło stę nigdy natrafić na kogo coby
baczność jego zajął, i wrażenie na nim jakiekolwiek
sprawił przez' sposób wydawania myśli swoich ustnie
lab przez pi^ma; temu jednemu godzi się mniąj ważyć
prozę i rozumieć, że proza nie podlega żadnym albo
przynajmniej me surowym prawidłom; że wolno bez
rozgrzeszenia przestępować one; że każdy potrafi pisać
od razu, mówić i tłómaczyć bez pracy, bez dosiadywa-
*) w dawniejszych wiekiieh liciyi^ możeaay: Łukasza Grdrnickie-
gOt Petrfcego, Wujka, Ssym. Budnego; świeżych: Sapiehę podkancL
litews., Krasickiee^o, Albertrandego , Karaszewicza, Skrzetuskich , Bo-
homolca, Włyńskiego tldmac^a Rocz. Orzechowskiego, Dmochowskiego.
Wiele posłdw słyszeliśmy wymownych na sejmach, osobliwie na osta-
tnim. Palestra po rdźnych sądowniach, krasomownvch miewała mężdw.
P. A.
k-r;
J
123
vk, b« B u eło d u; Mftlm y bei idottsui toeią rif je-
dni po dragicjf, w Ijm nidadiie, który cięstD wyiiika
1 upcdii pnywiąiaiua ibyt gorliwego do riftwy roda^
ków swoich, I prsTwiąiaiiia do krwi w żyfaieh umsejA
płynąeg^ które] inódło miittiió, a bieg wsinyma^ ani
wi^ów ciąg iią|dłiii8ły, ani iadna na świecie potęga
nie id(^ a daj Boftel aby iisdo lawsze splngawienia
pnes wyrodków. Nakoniec schodzą się róine csęści
t^ pisma pod przewodnictwem szczegóLaie dobiydk
intencyj, i tak jak je prosto niosła myśl pod pióro.
DopnścBem się ta i owdzie toków mówienia nie nśy-
winych i nie zwyczajnych, dopościłem się neolog^mów,
powtórzeń licznych; lecz powiem z Szaniawskim ^ któ-
rego wspominać jest dogodno w wielo zdarzeniacn, —
s nim tedy powiem, że j,podawam ja projectwe tylko
niektóre wyrazy, abym zwrócił na nie baczność myślą-
cjrch;" powiem więcej, to jest: że drobnego tego pisma
ittniarem prawdziwym jest, samo tylko podrzncanie
myiląeym głowom nwag i postrzeżeń różnych w nasio-
luush) a te załyzni i ndojrzali światła ich praca.
Ke wątpię, ie wiele się między czytającymi znaj-
dne, którym się jednym w części, a drogim ' całkiem
robota moja podobać nie będzie z powodów wielorakich,
a miimowicie i dla tego, tem się ośmielił tonem dotąd
w obieg niewprowadzonym, prawdy niektóre wyjawiiuS.
Miłoiiiikiem jestem mego narodo, Iham to za powin-
noAó, mam za zaszczyt; ale nuałbym za wstyd, i cięż-
kobym mo zawinili, gdybym jsię H\aX jego pochlebcą.
^ bardziej znam go sposobnym do wszelkiego rodzajo
^konałości, tem osilniej pragnę widzieć go doskona-
vD^ Nakoniec powiem z Braunem *): Niech sif nie
podobam, hylem się stał niyłetsmym *). Z największą
P^i^ot^ z nieodawanem opragnieniem, oddaję pod kry-
mkę osnowę^ styl^ omyłki i wady znajdojące się w tej
') Bady pnEjjmdelskie młodemu csddelowi nauk i filoiofii.
P. A.
') Bramn (Brown) Angielczyk, pisał uwagi mid krytjką: JStfoy*
*<>tóci«,. P. A.
') DUpUteam <m plaemm mimu emo, •al si protm, P. A.
1
Nota do karty 46*
w lat kilka po wyjściu z drnkn pierwssej edycji roeprawy
antyeka, aaszło catalenie od Ww.jj.pp.' Wiesiołowskich, w mniema-
li, iib w tein miejsca dtieła swego de Claris^ Oraianbus SamtoHae,
Uffowolaki pisał nie o Wesołowskuny leci o Kmfsztofie WUdolow^kim
anztU. w, MT. Jb. litew,, fnodatone (jak okasoji^ dowody nadesłane)
oma schroiuenia i wygody w Tykocinie na dwunastu wysłużonych
(>hueny, i "wielu innych krajowi użytecznych postanowień; w mnie-
lauiu dalej, iż nieinaczej, jak przez omyłkę w pierwszej edycyt, lubo
\ życia autora wydanej w Florencyi, dzieł tegoż Starowolskiego, za
lóri^ nastąpiła późniejsza warszawska z Mitzlerowskiej drukami wy-
sła, naawisko Wtesiołowekiego zostało przeistoczone w Wesołdwskiegoi
;dyż (jak twierdzą) żadnego w owym czasie nie było Wesołowskiego^
^ryby słynął z krasomowstwa; pzło pewnie to imię wtedy torem
edynie . wojennych zasiąg , ktdrym i do'ąd chodzić i dystyngwowaó
i% ule przestaje będąc w wojsku.
Zadosyć czyniąc żądaniu ww.jj.pp. Wiesiołowskich, aieby to ,' co
lylsą być omyłką, zostało w drugiej edycyi rozprawy Dantyska spro-
rtowane, pisarz dzieła pod tytułem : Jifyili o pismach polskich etc. który
nikogo innego ganić nie myńlał, jak tylko niedokładność biografa
Starowolskiego za to, że chwaląc owoczesnego Wesołowskiego, nie
wyloBzciył potomności przyczyn, dla ktdrych zasłużył na pochwała
krasomowstwa, tenże pisarz znajduje, że czem jaśniejsze się okazują,
dowody i dokumenta nadesłane przez ww.jj.pp. Wiesiołowskich, tern.
Wdziej wzmacniają krytykę na dzieło Starowolskiego: albowiem,.
jeśli pisat w istocie o Wiesiołowskim marszałku w. w. ks. lit., jeśli
ntarszałok Wiesiołowski znany jest każdemu choć miernie obeznanemu
< historyą kraju swego, jeśli ten mąż sławny w ojczyźnie, był wsp<5ł-
czesnym Starowolskieu^o, a sprawiedliwie tegoż pochwały w innych
autorach i konstytucyach znajdują się, — wszystlAe te dowody tom win-
niejszym czynią Starowolskiego, że wspomina tak płytko, tak synopHce
marszałka w. w. ks. litew. , który z zasłng, z dostojeństwa, z rodu
w&Tt był, żeby się cokolwiek był dłużej i obszerniej nad nim zaista-
nowił. Nie lepiej się on obszedł z Tarnowskim i z Padniewskim.
Takiem wyjaśnieniem rzeczy, Dantyskus okazuje dostatecznie, iż
ińkogo ani z żyjących, ani z zeszłyeh z tego świata, krzywdzić nie
myślał, w miejscu pisma swego gdzie m^wi o Starowolskiego dziele,.
^ którem trudno mu byłowyrzytkć Wiesiołowskiego, tam gdzie widział
Wesołowskiego, a to tem bardziej, że i Wesołewskich familia w Polsce
^y^A) i jest dotąd. Dantyskus nie inając innego cxemplarza jak edycyi
HitzlerowskieJ, a nie znając floreńskfej, w piśmie swojem, w którem
Aiu o Wesołowskim, ani o Wiesiolowskm, pisać nie myślał, lecz jedynie
o sposobie wystawiania rzeczy użytym przez Starowolskiego, słowem,.
V piśmie niestósującem się bynajmniej do żadnych osób, lecz tylko
^0 rzeczy, — spodziewa sie, że zupełnie rozwiązał to niepojrozumie-
iiie, i zaspokoił troskliwość ww. jj. pp. Wiesiołowskich o sławę ich
antenata.
s —
i
L
A
_L
• - •
k'
ADAM KSIĄŻĘ
OZABTOBT8KI,
I PISMA JEGO.
~4
Przytaczatnj co Fr. Bernatowicz o naszym autorze
napisały a Prek w swoim zbiorze wizerunków zasłnżo*
nych ziomków umieścił *): \, Jednemu tylko podobno ze
znakomitycb ludzi, mających miejsce w dziejach upada-
jącej Polski, dostało się księciu Czartoryskiemu urodzić
siew nieszczęsnych czasach wojny domowej, zrządzo-
nej elekcyą Augusta IH, jeździć na burzliwe reasumpcye
trybunalskie, posłować często pod wpływem fiitalnego
liberum veto, być świadkiem czterech w kraju panowaii,
przeżyć upadek ojczyzny i ujrzeć ją na nowo wskrze-
szoną^ dobrocią i potęgą najjaśniejszego AIexandra.
Widział więc i ciężko grzeszących, i ciężko karanych
za ojców błędy rodaków, dzielił z nimf wszystkie zasłu-
*) Nie trudno nagrpmadeió ciekawy^eh Bscsegóttfw o ks g. s. pw
«le nie łatwo nloiyć s nidi .biografi% m^ża, który oietylko wedłag
^robionych w sobie przekonań , ale i wedle trady^yj swego domu
i)a losy ojczyzny wpływał. Dokładna biografia ks. Adama S^imierea
Czartoryskiego byłaby kluczem do tyle niessczęiliwego ile pouczającego
panowania Stanisława Augusta, ktdre wyszedłszy t pod pidra Łelewefo,
>AW8te jeszcseiia historyka, bieglejśaego w polityce i głfbiej skłonf
ności narodowe bstdającego^ caekai ^ P. W.
r
III
449 ieby z pomyślnym skutkiem wykonać tak chwa-
bae dzi^o. Jemn tjriko pewnie ujść mogło, bet obra*
mia miłodci własnej wydać wojnę przesądom, zarozn-
iiałości, i wesołością doweipn wyśmiewać wady i po-
lość zawstydzać. Szedł w pomoc nczonym, wspien^
ikłady naukowe i typograficzne , odkrywał talenta, o*
nielał do pisania^ zachęcał, nauczał ; słowem tyle w tym
zględzie uczynił, iż wątpić nie można, że sprawiedli-
% potomność ogłosi go za jednego z głównych założy*
elów światła, dobrego smaku , cywiUzacyi i lepszega
' kraju porządku.
Drugim, a z poprzednim blisko skojarzonym przed-
liotem jego zabiegów i poświęcenia się, było wycho-
anie młodzieży krajowej. Szkoła rycerska staraniem
siccia, a w znacznej częftci kosztem ; na stopniu rzad-
iej doskonałości postawiona, tchnącemi szlachetnością
nepisy, wyborem nauczy cięló w , dostarczeniem ksiąg^
narzędzi naukowych, a nadewszystko troskliwem prze-
odpiczeoiem kursom, którym długie godziny poświęci^^
ajlepszy okazda dowód swej użyteczności, wydając
^swym czasie obywatelów, którzy nauką, talentami
cnotą, zgon uświetnili ojczyzny. Tej samej niespraoo*
anej gorliwości winne są szkoły krajowe ulepszenie
^oje; ho chociaż już znaczne w nich staraniem księżjr
[jarów poczynione były odmiany, wszelako komisyi
Inkacyjnej, a szczególniej księciu Czartoryskiemu, któ*
się głęboką nauką i biegłością starożytnych języków^
lecał, dostała się chwała, postawienia icn na stopnia
'skonałości, mogącej we wszystkich okolicznościach
[powiedzieć potrzebie kraju.
Nie mniej czuł, że w ¥rydziale siły zbrojnej kamoś6
sprawność żołnierza, oraz obszerne wiadomości wyma-
ine w tym stanie, były jedną z potrzeb najpilniejszych
^odu, którego dawna waleczność, przy braku nauk,,
nczeft i porządku, będących w innych narodach praw-
iwą siłą wojskową, niknąć coraz łmrdziej musiała.^
ńlując zatem, aby choć nieliczne wojsko (gdy obecne
oliczności nie dozwalały go powiększyć) wprawy i po-
)dku nabyło zalety, starał się regulamin cudzoziemski
iłowa komendy, które dotąd w niemieckim języka
iU. polak. MjiU o pianach palaklch A CaAiioryakiafO. 9
I
4-
I
IV
były używane, Da ojczysty przełożyć. EoBztein włagn;
wysyłał młodych oficerów do szkół najlepszych woji
nycby wyprawiał na rewie wojsk najbieglejszycb, sp
wadzić z zagranicy tak nazwanych exercyrmajstr
i uzdolnionych oficerów, którzy krajowym knrsa takt;
dawali ; Aciągał z obcej słożby pod ojczyste znaki tal
tami zaleconych rodaków, kazał tłómaczyó dzieła o sz
oe wojennej. Sam zaś, jako generał lejtnant, inspeb
i rewie częste odprawiał, i doszedł z czasem w gwar
i wojsku litewskiem, któremi dowodził, do tego stop
dokładności, że porządek w nich i karność za wzoro^
jak na ten czas, mogły być nważane.
Nareszcie po zaniedbanej przez czasy burzliwe sp
wiedliwości w kraju, jednem z starań gorliwych, któr
się poświęcał, było przywrócenie jej w karb daw
ścisłości, już to odstępując dla przykładu od spi
własnych i procederów, o których słuszności nie
przekonanym, już wydając pisma,, w których wystaw
jakim ma być dobry sędzia, i na czem dobroć pi
i ich wykonanie zależy, jnż nakoniec sam biorąc ji
marszałek ster trybunału litewskiego 1781 r. i da
z siebie przykład najczystszej bezstronności, jaką tj
xa wzór wystawić można. Na takich to chwalebn
i użytecznych zajęciach trawił mąż ten swe lata, j
nadszedł sławny w dziejach sejm 1788 r. Tu się
dały jawniej uczuć skutki jego starań zbawienn
w narodzie, gdy wychowance jego sprawiedliwoi
W sądach, stylem i rzeczą w pismach, wymową i t
niem przed zgromadzonemi stanami , a męstwem i
głością przed frontem, zaczęli się chlubnie odznaci
Książę Czartoryski w lata już zachodzący, przez (
łych czteroletnich obrad, przykładał się naj czynniej
wszystkich dobrych jego ustaw, a dla ostatniego
ustalenia podjął się jako poseł nadzwyczajny ofiaro
nia korony Elektorowi saskiemu. Kiedy zaś wiek i
lue dozwoliły mu stanąć między obywatelami bronii
mi chwalebnie ostatnich szczą&ów niepodległości oji
zny^ starał się przynajmniej nieszczęśliwych roda!
wspierać fortuną i wziętością. Po zupełnem zatrao
imienia Polskie gdy narodowi zostały już tylko w
P6
i%10
udeDia, łąsiąee .go w J6dD0 drogie pamiątki: język
obyczaje, kfiąlf Czartoryski surowy i gorliwy ich
troi, ochraniał, broaS i powiększał ten ostatni skarb
^Iskiy a ciągle dla niej pracując, zamiast uledz pod
urzemocą losu, zachęcał owszem rodaków do pysznienia
ii$ E imienia swego; nieprawych i odbiegających gro-
oił, upadłych na umyAle starał się przekonać, że choć
aż niema imieoia Polskii naród jeszcze pozostał, i że
)nez sw(\} upadek godniejssgrm stał się zajęcia; że ua-
ety dla niego pracować, uczyć się, pisać, doskonalić
itsyk, szanować obyczaje, słowem wszystko to czynić,
M) tylko do o6wiecenia, polom, uzacnienia i zachowania
narodowoAci posłużyć moto.
Tak przeszło lat kilkanaście, w których los zawzięty
idał się Polskę zupełnej zagubię przeznaczać, gdy nowa
Korza nad nią błysnęła. Książę Czartoryski yat bliski
zgrzybiałości, ujęty polączonem zachęceniem dworów
nancyi i Austryi, did się namówić po raz ostatni stanąć
na czele sejmu 1812 r., który podłóg wszelkich pochle-
bnych podobieństw, zdśdi się zapewniać Polski wskrze-
asenie; lecz Bóg z innej strony gotując to dobro, dał
OiQ przed zawarciem powiek cieszyć się szczęściem,
które wspaniałomyślny Alexander zlewał na Polskę.
Wtenczas nąjpierwszy z rodaków, jako Nestor narodii,
Miń rozrzowniąiącą pociechę błogosławić dziełom do-
broczyńcy ojczyzny, gdy kilkokrotnie przejeżdżającego
w domu swym witał. Z ustroni uważał pilnie na postę-
py kraju w światło, w przemysł, w zamożność i upo'
l^dkowanie, radując się z tern uczuciem wolnem oso-
bistości, jakie jest zasadą .prawdziwego uszczęśliwienia.
Książę Czartoryski pojął w małżeństwo własną
liostrzenicę Elżbietę hrabiankę Fleming *), godną swych
starań towarzyszkę, której dniom użytecznym błogosławi
4otąd familia ją ot^zająca, domownicy i włościanie jej
IPpieką szczęśliwi. Nadto jest szczupły zakres pisma
^fOj żeby mógł objąć wszystkie cnoty publiczne i do-
' *) 19 liitopada 1761 (Podłng not. p. Patdego s IsaboUą C(5r]p|
peraego, podskarbiego litewskiego). F. W.
V
i
mowę, kłAreflil b^ napdnioiie dłngie mtta tego tyi
Hojne dla niego pnyiodseiiie w to weijitko eo mi
hdzkie igmoje, szesególDiejsią weiMrfością i dowcip
raesyło go obdarzyć. Towanorstiro jego l^ło uprzeji
godnoió oimielająca, dobroć i łagodBoM niewyezerpai
Wszędzie był rodLoszą spółeezeikstwa^ wszędzie rozlec
wdzięk i przyjemność. Znany iwiatn z głębokiej nao
był w związkach z znakomitymi uczonymi za granic
krajowi chlubili się jego opieką, światłem i radą. Urn;
jego szlachetny nie znał ni dumy, ni osobistości. Naj
pszym jest tego dowodem, że nie pragnął korony, któ;
osiągnienia podawida mu się sposobność ; owszem w i
dziei najlepszych dla kraju skutków, wolał ją widsi
na głowie orata ciotecznego Stanisława Angosta. I
broczynnność jego była bez granic ; wspierać, obdara
pomagać fortuną, wziętoteią, to było rozkoszą jego i
szy. Szedł naprzeciw z darami, zgadywał potrael
i urywając darzącą rękę, równie npokorzających pról
jak zarumienienia oszezędzM. Nieszczęśliwych rozpi
szonych ziomków, wszędzie umiał znajdować, sznł
ich w odległych krajach, szukał w więzieniach, i
morza dobroczynną sięgał prawicą. Tak skończył blo
ten sędziwy starzec, czając do ostatka na sercu m
ciężar myśli użytecznych , . chęci dobroczynnych , pn(
sięwzięć narodowych, któremi się do ostatniej wla
swych iskierki zajmował, i których miłość i zapał seł
dząc ze świata na drugich przelać usiłowaJ.^
Co następuje, dodał o naszym autorze Prek w sK
jem dziele: „August ks. Czartoryski wojewoda nislLi,Kt
ny w dziejach przedzgonnych Polski z usilnych star
o naprawę rzeczypospolitej , i Zofia, ostatnia moin^
domu Sieniawskich dziedziczka, wdowa po Denhof
wojewodzie pdockim, byli rodzisami książęcia Adai
g. z. p. Urodził się on 1 grudnia 1734 w Odańsko; i
czego na niektórych pismach swoich Dantyszkiem i
podpisywał. Zeszedł ze świata tego 19 marca 18S
w Sieniawie, w ziemi przemyślskiej, gdzie ostatnie chwi
wpośród czułych pielęgnować rodziny, otQczony wdsi
cznością i uwielbieniem sąsiedniego obywatelstwa i
cznych domowników, najchętniej przepędzał. Tamże mi
m
»csQŚeie i wydawca od pierwszej młodoici swojej ^ Ji-
3sy6 się do grona zaszeiyconych łaską ksiątęcia, który
iostnegłszy w nim adolaoió do lysnaka', zachętą i na-
stręczepiem sposobnoici starał się takową rozwinąi
i doskónalió ; zatrzymywał go więc nieraz na czas ^ut-
izy w domu swoim , aby tam z lekeyj nadwornego ry-
sownika jp. Józefa Rychtera korzystał. Bycina załączona
w pierwszym zeszyeie, przedstawiająca księcia w dzie-
więćdziesięcioletnim wieka podłag rysnnkn z natniy przez
wydawcę zrobionego, zdawać się będzie nie jednema
mniej stosowną do tego zbionu Sądzono jednak, ie miło
będzie tym co znali księcia g. z. p. w latach rzeżmej-
szychy jeszcze i w obrazie jego dogo^wającej starości
znachodzić tei same rysy owej rzadkiej d^roci i sło-
dyczy, którą w ciąga życia do ostatniego tcha ws^st-
kich serca igmował. Aby zaś wszelkiego uniknąć zarzn-
ta, postanowił wydawea zi^ączy^. w zeszycie trzecim
prócz zwykłych sześciu, bezpłatn]eV siódmy wizerunek
ks. Adama Czartoiyskiego g. z. p. w średnim wieku
jego, według portretu znajdującego się w Puławach,
malowanego niegdyś w Karlsbadzie przez Antoniego
Grafa, rodem Szwajcara, nadwornego malarza drezdeń-
skiego.
W czasie obrzędów pogrzebowych w Sieniawie, we
Lwowie, w Warszawie^ dokąd zwłc^i księcia dla u-
mieszczenia w grobach rodzinnych przeprowadzone zo-
stały, tudzież pfzy rozmaitych obchodach pamiątki
zgonu, wiele znakomitych talentów głosiło pochwidy
zmarłego *).'' Tyle Prek. — Przytaczam tutaj pisma księcia
Adama CSzartoryskiego idąc za Bernatowiczem: wys^
*) Między innymi mi^ na cze&6 ks. g. z. p. pogrzebowe kazanie
ks. Franciszek Siare7yń8ki, proboszcz jarosławski, znamienity antor
wieka Zygmunta Ulgo. Bjł ksiąlrę Adam Kazimierz na Elewaniii
i Żukowie Czartoryald generałem ziem podolskich, starostą kamieniec-
kim, latyczowskim, senatorem wojewodą, c. k. anstryackim jenerałem
feldzeigmeistrem (mian. 1782), także kapitanem gwardyi galicyjskiej
ces. w Wiednia; był kawalerem orderdw orła białego i ś. Stanisława^
aastryackiego złotego rana, rosyjskich ś. Andrzeja i ś. Anny. Roka
1785 opnś:ił w skutek intrygi Dogramowej, kraje rzp. i dopiero p»
rozbiorze Warszawę odwiedził. -^P. W. z nctat p, Paulego,
Tm
one wszystkie prawie pod cndsein imienieta. Takiend
są: Listy DoświadczyAskiego; Pismo patryotyesne zgo^
dłeni : Stmm guigue; komedye: Gracz, ranna aa wydania,
Kawa^ Pysznoskąpskiy Bliźnięta, Koczyk pomaraficzowy;
Mydli o pismach polskich *); Tłómaczenie pamiętników
Choisnena o elekcyi Walczy nsza, oraz wiele pism mniej-
szych, któremi dzieła peryodyczne, a mianowicie da?me'
go Monitora i Pamiętnik Osińskiego zasilał.
Wiele dzieł użytecznych nie widziałoby (wiata, gdy-
by im hojnością swoją ksiątę Czartoryski nie przyszedł
w pomoc. Możnaby znaczny zbiór ksiąg ułożyć z tych^
które mu są przez wdzięczność Inb cześć przypisane.
}7ie miał on jeszcze lat sześciń, kiedy mn jni Palaskii
swą Annptacyą sejmów dedykował — Tyle przytoczył
Bernatowicz.
Mam przed sobą: Panna na wydaniu^ homedya m
dwóch aktach. Edyaya druga, w Warszawie. NcMadm
JlficAaJa OroeUa, j. k. m. komisarza i bibliapoU, w Ma-
rywilu Nr. 19 pod znakiem Poetów. 1174. (8vo str. 172).
Naprzód idzie dedykacya Ciszewskiemu, kapita-
nowi w wojsku^ brygadyerowi w korpusie kadetów, mema
wielce panu i bratu. Tutaj powiada autor, że jego koj
medya pisana była ku pożytkowi młodzieży w szk('
lycerskiej będącej, i że ją dła tego dedykuje kapitano
wi, ponieważ jemu pierwszemu przyszło na myśl, doj
wcipne i pożyteczne teatralne zabawy wprowadzić w ten
korpus ...
Na str. 9 zaczyna się Przedmowa i ciągnie ai po
stronę 84 włącznie. W tej wykłada autor co to jen
dramatyczne poema albo drama, powiadii że go jeiE^
dwa gatunki: tragedya i komedya. W nocie powiadi
autor^ że między poemą heroiczną (epopeją) a dramfr
tyczną ta jest różnica, iż pierwsza opowiada, a dmg^
czyni. Dalej rozprawia o powszechnej obom regali
trzech jedności. Najwięcej tysiąc pięć set wierszów, po^
wiada antor, wchodzić ma w Poema dramatyczne; w Bień
trzy się znajdują części pryncypa^nc: Przełożenie, ińtry*
*) Wydanie pierwsze w Wilnie 1801 r. — drugie, z któreg<
niniejszj przedruk, w Wilnie u Jdzefa Zawadzkiego 1812.
PG
.^L^^
IX
:a i rozwiązanie (albo katastrofa, kt6ra tragedyi jest
własna) lab też jak uczeni z profesji mówią, proUuis^
pitasis i peripełia. Wyłożywszy to obszerniej , mówi
lator o początkach teatru u Greków w r. iwiata 3408»
)alej mówi o Eschyla, Sofoklesie i Enrypidzię. Przystę-
)ając do Rzymian powiada , że z tragików rzymskich
ednego Seneki (Seneca tragicus, nie wiedzieć czy brat
izy syn, czy też sam sławny preceptor Nerona)
Izieła czas nam ochronił. Wnet mówi antor o komedyi,
Uóra się podług niego u Ateńczyków urodziła. Wstydem
)kry6 bezczesnych, na nich ściągnąć nienawiść, było
imysłem (zamiarem) jej pierwszego ustanowienia. Pó-
źniej pozbyła się grecka komedya Wszelkich względów,
rozpąsała się ze wszystkiem. Lizander łietman Lacćde-
mończyków opanowawszy Ateny, rządy w nich odmienił
i poskromił teatrum. Dalej mowa o komedyi rzymskiej|,
która początek swój wzięła z Etruryi i zawsze się odró-
żniała od greckiej, chociaż i tfj sobie przyswoiła. Dalej
mowa o teatrach u starożytnych, o maskach, które by*
wały E kory drzew^, później ze skóry płótnem podkle-
jonej 9 naostatek robiono je z drzewa. Maski tragiczne,
komiczne, satyryczne, nie na jeden blejer formowane
były. Mówi autor o sokkach. Dalej powiada: Satyra jest
gatunek rytmopisarstwa znajomy Bzymianom samym,
w niwczem niepodobny do satyrycznej poezyi 6reków»
Była ona pełna grubych żartów, należały do niej tańce
i nieprzystojne stawiania ciała. Ona tedy zastępowała
komedyą. Później wyszlachetniała. Eomedye na wzór
greckich pierwszy w Bzymie pisał i grał Liviiis AndrO'
nicu^y Grek. Cokolwiek niżej powiada książę: Mimy
ochapiały się do tych sztuk, które Francuzi Fars zowią,
pobudzających do śmiechu, bądź jakim chciej sposobem*.
Włosi zażywają do nich Arlekina, Pantalona, Skapina,
Niemcy Hancwurszta; ci swem trefnowaniem, (które za-
wiera się w uganianiu się po teatrum, biciu jeden dru-
giego, powieści obojętnej a czasem aż nadto do zrozu-
mienia) głośne śmiechy z najwyższego rzędu lóż, rajem
nazwanego wywołują.
Komedya już w kunszt obrócona w Bzymie dosko-
naliła się pomału. Pokazał się Plautaa (3766 r. świata)
i Terminu (miał zażyłość z Koraeliuszem Soypionemi
Laeliaszem i innymi wielkimi ladtmi). Pod Aagastem
cesarzem dopiero porzuciwszy Greków^ ośmielili się
komiczni antorowie brać za argtiment narodowe przy-
wary. O tej prawie porze zjawify się pantominy, w któ-
rych Rzymianie niezmiernie smakowali. O jednym pra-
wie c^^sie ustały na zachodzie komedye i tragedye, a
to gdy wziął Rzym Totila król Ootów 546 r. po Chr.
Potem mówi autor o barbarzyństwie, które się rozpauo-
wało, i zastanawia się przy Dancie (ur. 1263). Wspo-
mina Petrarkę (ur. 1304), Trissinusa (nr. 1560)^ Tor-
<|uata Tassa (un 1554). Wnet Włosi, powiada Czartoryski,
zaniedbali u siebie wydoskonalenie tragiedyi i komedyi,
s rzucili się do kompozycyi oper. Niewiem^ czy opera,
mówi autor, nie zbliża się najbardziej do tragedyi u sta-
rożytnych? Moźnaby pono autorowi odpowiedzieć, że
inutałis miuUandis i dałU dandis^ mogłaby się zbliżyć.
O Metastazyuszu twierdzi autor^ że wszystkich autorów
opery przeszedł. Hiszpanie niewiele mają dramatycznych
autorów. Łopes de Yega między nimi pierwsze miejsce
trzyma. Urodził się w Madrycie r. 156§ f 1635. Obfity
miał wymysł. Jest 25 woluminów jego kompozycyj,
% których każde ma w sobie 12 sztuk teatralnych. An-
{flikowie zachowują na swym teatrze srogośó i twardość,
która ich różni od innych narodów .... Najsławniejszy
ze wszystkich autorów dramatycznych u nich był Szek-
spir (Shakespear), urodził się w mieńcie Stratfort, umarł
1556 r. Żył za Elżbiety i za Jakóba I. Hojnie go ob-
darzyła natura najwybomiejszemi talentami. Nauki nie
wezwał jej (naturze) na pomoc. (?) Z tej też przyczyny
sbywa dziełom jego na regularności i rozporządzenia
tem, które z wiadomości i rozsądnego reguł przykłada-
nia wynika, ale równy wylot myśli rzadU srodze; dzi-
wnym jest Szekspir (istotnie dziwnym, i w tem słowie
sawiera się najlepszy estetyczny sąd, jaki o nim dać
można) czyli to w opisaniu rozmaitych d.uszy poruszeń,
ożyli też kiedy najżywsze dobierając farby, przyrodzenie,
lub w niem będącą rzecz jaką maluje. O teatrze fran-
cuskim mówi autor obszerniej, mając go za wyższy od
innych. Stefan Jodelle (f 1573) dopiero pojął jak dra-
XI
na ma być pisane , ale |ako mistrz pokazał się Piotr
Corneille (t 1684); kardynał Ryszelien miał ocłiotę ndać
Cyda za własny ntwór ; gdy mu się to nie udało, posta-
rał się, że akademia francuska na niego krytykę napi-
sała Wystąpił Racine (f 1699); nie mogąc podołaó wzo-
rom Korneiia, sam się nwziąl być wzorem i dopiął swego.
Komedy! dawał prawa Molier (f 1673). Nieporównana
subtelność żartów jego, rozmaitość cbarakterów, portre-
tów prawdziwa podobność; styla samorodność bez prze-
sady. Dalej pisze antor o korzyściach z teatru wypły-
wających i o wybieraniu argumentów do tragedyi
i komedyi. Dalej tóżne uwagi o dziełach drainatyeznych.
Przystępuje autor do rzeczy własnych naszych i mówi:
Siada niemasz^ żeby wzięte były kiedy w narodzie
naszym widowiska. (Owszem jest tego niemało śladów,
nawet bardzo znacznych). Mniemam, że były temu prze-
szkodą częste zakłócenia tego kraju w przeszłym wieku,
po nich sześćdziesiątletni letarg, podczas którego żaden
si§ nie zjawił Maron, bo Mecenasa nie było *). Słabym
zaś początkom założonego teatru przed kilka lat nowe
bnrze koniec przyniosły. Wskrzeszenia sceny polskiej
byczyć, jest częścią dobrego obywatelstwa, bo zapewne
szczęśliwość kraju od poprawy obyczajów narodowycli
zawisła.
Żałuję z duszy tych, którzy się z uprzedzenia wzbra-
tńają temu przeświadczeniu, że wznowienie teatru byłoby
pomocnem wielce do tego środkiem. Niech ten, co
si; na to skrzywi, albo zmarszczy, albo splunie urą-
S;Iiwie, alt>o za sposób to ma płochy, lub też, chwiejąc
S[bwą, powie: Czyi nie dosyólcomedyj wyprawuje się u
^? nie imaginuje sobie, że jest wielkim statystą dla
^gOy że się skrzywiła że splunął, trzasnął głową, i na-
bniec tę arcy-rostropną wyrzekł sentencyą; bo lubo
>riele jest osób. które z tych szczególnie powodów przy-
płaszczają sobie rozsądku wielkiego zaszczyt w publi-
*) Gdyby się podobało opatrmości zlać łaskę osobliwą ha Mece-
Daia, mogłoby się obejść bei Marona, bo sam Mecenas mógłby bjó
^^nem, i byłby dla siebie domyślnym i delikatnym Mecenasem. ,
P. W.
in
cznych materyaoh, łatwoby im jednak wypróbować, k
819 srodze mylą.
W naroaaie, w którym ros«un, tywoió i dowcip są
powszechne prawie przymioty, wkróteeby rodzaj dra<
matyczny do wielkiej przyszedł doskonałości, gdyby
przez dobre kompozyeye smaku do mdawisk nabrał
naródj a smak narodowy zachęcał piszących. Znajdoją
się aktualnie teraz pyłem w kącie szafy obsypane dzieła
dramatyczne, któreby narodowi i autorom, gdyby wy;
fizty na świat, sławę czyniły. Ma swojej kompozycyi
zupełnie i z wierszu i z argumentu tragedyą wygoto-
waną V%r btmarum artiwn amare et dadrina naius no-
5t9, jmć. ks. Stanisław Konarski. Tytuł jej I^aminonda$»
Jest wytłónmczona Alsyra Woltera przez jmć ks. Orłow-
skiego. Wyłożył z wdziękiem Antyocha Eornelego jmć.
P. Wisłouch, cześnik łu^eścia&ski ; komedye pełne szczy-
pek soli atlyckiej jmci ks. Franciszka Bohomolca do
słusznego pobudzają nas żalu^ że stan tego autora
w wielu okolicznościach wstrzymiye w nim tsdentijesl
mu na przeszkodzie.
Pierwsza (?) na teatrnm polskiem wyprawiona ko-
medya była kompozycyi jmć pana Bielawskiego. Cbwy*
cił szczęśliwie niektóre charaktery, pełen jest ogniii.
Spodziewać się należy, że ćwiczenie i pracoiritość fO'
trzebnej mu doda regtdamośei.
Przez ten krótki czas, co trwał, widowisk polskich,
łatwo było poznać, jakichbyśmy w krotce mogU docho-
wać się aktorów, tak dobremi upewniam (sic), żi żaden
naród w pierwszych początkach otwarcia teatru szczycii
się nie może. (Ten ostatni peryod księcia, powinien nani
być przestrogą, że Qam nigdy z utartej przodków drogi
nie zbaczać, gdy chodzi o budowę myśli słowami).
Aktorem kto chce być dobrym, trzeba, żeby wszyst
kie swe mementa wydoskonaleniu się w tym koDSZcie
poświęcił. Natury się trzymać powinien, wpatrywać sij
w nią pilnie, i naśladować ją we wszystkiem.
Tę myśl tak objaśniam, że należy czy aktorowi,
czy aktorce, tak się przemienić w osobę, którą repre-
zentuje, tak zbliżać się do prawdy, tA przejąć ton,
giesta, ruszenia wiekowi jej, stanowi, okolicznościom
XIU
w których się nadwczas tnajdiyei pontszeniom które
czaję, przyzwoite; żeby spektator omamiony aktora wcale
zapomniał; a o osobie tylko udanej myilał. Niedość na-
przykład; icby prezentować starca, oknlary dobyć ; człe-
ka w gniewiC; do kija się porwać i t. d. i owszem te
przypadki; jeżeli nie są -miarkowane rozsądnie, jeżeli
nie przypadają do charaktem osoby prezentowanej, cią-
gną na dworowanie jarmacznych szarlatanów. W tern
trzeba, żeby subtelnożć dotknięcia prowadziła aktora
i nczyła go, gdzie tych przysad zażyć może. Delika-
tne te cienie chcąc dostrzedz, trzeba pracy; wprawności
i pilniąj ńanki.
Łajanie i Mcie się na teatram, z sztuk regularnych
wywołane woale. Namiętności; uczucia; poruszenia wszyst-
kie w twarzy; w składzie ciała; w całej aktora osobie
wyrażone być powinny. Garrik, ów sławny aktor an-
gielski; przyjechawszy do Paryża, był zaproszony ;ia
obiad do Prewila, wielkiej także reputacyi aktora pa-
ryskiego. Po obiedzie zmówili się pójżć na publiczną
przechadzkę i pijanymi się czynić. W owej wesołości
pyta się PtewU Garnka: A co, czy dobrze? Wyśmieni-
cie, odpowiada Oarrik, ale i nogi swoje waćpan upój;
bo co te^ to nadto są trzeźwe — chcąc mómć przez tO;
ie na pijanego zbyt dobrze stąpał.
Ta historyjka uczy każdego aktora, co mu czynić
należy. Ghciidbym przytem, żeby aktorowie i aktorki
polskie aplikowały się do języka francuskiego, i w nim
czytały książki do ich kunsztu ściągające się. Aktorkom
bym radził wziąść do czasu tancmistrza; któryby ich
^czył^ jak z grAcyą chodzić, trzymać się; obrócić na
scenie *). Te przepisy wzmiankowane zachowując bę-
dzie mogła mieć Polska swoją Eleron **), swego Garryka^
kfóż wie, może i swego Roscyusza, o którym TuUiusz
pisze : guem papulut romanua meliorem virum quam hi-
*) Dzisiaj moike niekonieeiiiie nciyó stc aktorom i aktorkom
francnskiego jęsyka, bowiem deklamacyi moglibj się naucayó oddając
Barbarę Felińskiego; ale nauka, tańca potrzebna im Jest dU nancienia
się sgrabności, k^ra jeszcse nie jest gracyi. F. W.
**) Hippolitft Kleron, ozdoba sceny tragiesnej w Paryża. F. A«
xir
strionem es»e arbitnOuir, ^ iia di{pi£ssimu8 esŁ scena
propŁer arUficiwn^ td digmBiimm sit cura propter aibsti-
nentiamf którego lad rzymski mienił lepszym jeszcze
człekiem jak aktorem *), który scenę tak zdobił do-
skonałością swej sztoki Jakby zdobił senat cnotą i wstne-
miężliwością. Cicero pro Boac. Comoedo.
Nie radziłbym tym, którzy pisania dla teatrom będą
w sobie cznli skłonność i talent, żeby cudzoziemskie
dzieła dramatyczne całkowite tlómaczyli, bo obce cha-
raktery, wielości nie będąc znajome, dla niej smaczne
być nie mogą; wolałbym, żeby plantę zatrzymawszy,
może i intiygę, wyprowadzali jak jedne tak dragą przez
osoby zachowojące krajowe obyczaje.
Sama Panna na wydaniu jest komedyą tendencyj-
ną t. j. taką samą, jakiemi są Korzeniowskiego korne-
dye: Żydzi, Podróżomania — ale otwór ks. Czartory-
skiego jest swobodniejszym, chociaż od trzech jedności
nie odstępoje, i dla tego samego poetyezniejszym. Nadto
Panna na wydaniu ^ tak samo jak komedye Franciszka
Zabłockiego i innych w owym czasie, zasłogiye na na-
szą owagę ztąd, że z niej żywy obraz owego wieka
czerpać możemj, o ile nam idzie o barwę życia domo-
wego. — Etoby głębiej wszedł w ten otwór, dostrzegłby,
że podczas ze zdaniami dawnemi ścierały się nowe,
podczas nowym obyczajom ustępowały dawne, nie bra-
kło nowych wad i przywar, które skwapliwie koleje
dawniejszych zajmowały. Tego dostrzegłby z komedyi
księcia, jak i z innych ówczesnych pism — a powinno
nam to idożyć za przestrogę, że łatwiej pozbyć się da-
wnych, aniżeli złych zwyczajów.
*) SsyUer pyta w pewnem miejsca: Jakiego, proszę, spodsiawa^
się skntkm po scenie, kiedy kapłanki Mus, są oras kapłai^mi W0-
nery? P. W.
WIS PUEnHOTOW
1)0 MYŚLI O PISMACH POLSKICH
K8. ASAHA CZART0RT8KIEGK)
G. Z. P.
A.
Abp AZY A, GreczyDka łnunienita bdentuni .... 113.
AOSTRTAGKI Dirńs 5.
Autorów milońć własna 118.
B.
Bernatowicz Ft. antor Fojaty 1,
BiEŁAWBsi Józef ttdmacz Moliera 37, Xn.
BocHOHOLEc Frahcibzbk antor Xn.
Brak kryttctzhu 103.
Braun (Brown) Angielozyk, krytyk 123.
■ C.
Cbodeibwicz wojewoda, hetmui 22.
CoRNEiLE tragik francoBki X.
CzACKi historyk 104.
CzARTORTBii Adoubt wojewoda nuki YL
D.
Dante poeta wioski, autor Boakiq Eomedyi . . 29.
Długosz kan. krak. arcybiskiip nominat lwowski,
historyk 7.
Dhahattcziia sztdka fraDonska 73.
Dramat VIII.
Drdkarnib w polsce 81.
DuoRDHOWEi intrygi TIL
Dzienniki 61.
B.
Elektor babki . . ■
Epopeja
i
F. I
Filozofa nrząd i tytał 5L
Fleming Eljibieta (Izabella) hrabianka ?.
Francuski dwór Y.
Francuskiego języka nadużycie u Polek .... 114
Fredro MAXrkaaKt Iwowsla. potem wojewoda podoi. 93.
Oalicyzmt w piemadi polekich 115.
Oarrik aktor angielski XIII.
I.
Idbologizm 53.
Iliada 71
Jezuickie fundusze 35.
Język krajowy 30.
Języka własnego doskonałość 83.
Język polski « 75.
Języka każdego właściwo&di: 65.
K.
Karpiński, poeta . . . . « 119.
Kobierzygki historyk 17.
EOCHOWSKI 9.
EoMENTATOROwiE grecklćh i rzymskich autorów . 117.
Ks. EopGZYŃTKi Onufry, gramatyk 84.
EOJAŁOWIGZ 8—17.
EOMEDYA W RZYMIE IX.
KOMEDYA W GREGYI . • - IX.
Es. Konarski Stanisław reformator nank . 10^ XII, 31.
EOZAGY 18.
Es. Krasicki Ignacy biskup .......... 39.
Erasomowcy greccy i rsymscy » . 121.
Es. Kromer^ historyk 7.
Krytyki pożytki 116.
Łeliuszów rodu niewiasty, słynące czystoAcią rzym-
skiego języka 113.
LopEZ DE vega poeta dranj. hiszp. ..... V.
Łubieński biskap płocki historyk . • 17.
n.
Metafizyczne zawiłości 46.
Hetastazycsz operopiaarz włoski bawił na dworze
Maiyi Teresy Ce8 XI,
MiTZLEH DB KoLOPF wjdawp* „Spełitatora* ... 37.
MoNiTOTt pismo czasowe 36.
Molier komedyopisara francneki XI.
Kb. Narcszbwicz Adah łiistoiyk 22, 43, 104.
O.
Odyssea 71. .
Ojczystej mowy wygładzenie wymaga pomocy {dci
żeńskiej . . U
Ojczysta próżnowania bu.onność 12
Opera włoska I
Orzechowski Stanisław antor wieln dzid . . . 13, 2
P.
Es. FiABECKi biskup, biator^k . 9, 1
Plutarch Greczyn, antor biografij ^wnych Indzi 2
Poeci polscy » . . 7
Poeci 6
Pbewił, aktor paryski Xt]
pREK rysownik
Prozaicy polscy 77, 12
R.
Racine tragik franeaski ; . . . . J
Recekzye ,, 11
BocHEFOcCAULD antOT francnaki .' {
KOZDAWNICZA KOHISYA S
KyCERSKA SZKOŁA ' I
Rychter Józef rysownik V
S.
Sasów panowakie i
Sevign*: FranOuska sławna z swoich listów ... 11
Es. SiarCzyńsri Franciszek, kanonik warszawski, pro-
boszcz jarosławski, dyrektor biblot. Ossoliń-
skich we Lwowie V
SlENIAWSKA ZOFU ^
Spbktator pismo czasowe i
t! pg
i
DZiKLA MEMDOWE I Wmm
KSIĘGARNI
GUSTAWA GEBETHNERA I SPÓtKI
W WARSZAWIE, KRAKOWSKIE PRZEDMIEŚCUS NR. 17.
Adamowicz A. O poznawaniu i lecsenia chorób zwie-
rząt domowych dla nżytkn gospodarny. Gi. I*
O chorobach koni. Wilno, 1838 rs. 1.
— Zoonomia weterynaryjna, czyli naaka o życiu
zwierząt gospodarskich. Wilno. 1841. rs* 1 k. 50.
Agenda gospodarską, czyli konotatnik na wszystkie doi
w roku. Poznań^ lata od 1854 — 1858, rok po k. 9i).
Album Szczawnickie czyli nabrzeża górnego Dunajca w i^
widokach, rysowane z natury przez J. Szalaja, ze-
szyt 1 — 4, prenumerata na 6 zeszytów rs. 6 k. 75.
Ał£xanbbowicz B. Gorzelnictwo u nas m stosunku do
innych przemysłów. Warszawa 1859. kop. 37%'
— Jak hodować las żeby z niego mieć jak naj wi^kszei
korzyści. Warszawa 1860 kop. 50i^
Instrukcy a ekonomowi folwarku. War. 1 856. k.37 1 J
— Kronika dóbr, czyli wykaz ogólny stanu majH
tności 1 rocznych obrotów gospodarstwa, nowo
idożony tabelarycznie in folio, do zapisy wanu
summarycznie, jednym wierszem, wszelkich dzia-
łań w ciągu roku dopełnionych. War. 1851 k. 60.
— O drzewie i jego użytkach Warsz. 1855. rs. 1 k. 80.
— Projekt do czynszowania włościan. War. 1858 k. 5Qi
— Rejestr gospodarski dla ekonoma folwarku, da
zapisywania wszystkich przychodów, tak zboża
w snopie, jako i inwentarza. Warszawa kop. 90.
— Trzy artykuły gospodarskie:
Sposób robienia świec domowych.
Hodowanie kurcząt żeby miały smak ja-
rząbków.
3) Sprzedaż drzewa na wagę. War. 1850. kop. 1^*
Wyrachowanie masy i wartości stosunkowej drzewa
opałowego w klocach, oraz porównanie palności
tegoż z węglem kamiennym. Warszawa 1855. k. 20.
{dąg tUUszy nastąpi').
I . ^ f
1
PG
6iil0
.C96
PO 6410 .C96 c 1
MyM o piMMOh potMdeii, ł UW
iPMi
3 6105 036 756 729
DATĘ DUE
_j