This is a digital copy of a book that was preserved for generations on library shelves before it was carefully scanned by Google as part of a project
to make the world's books discoverable online.
It has survived long enough for the copyright to expire and the book to enter the public domain. A public domain book is one that was never subject
to copyright or whose legał copyright term has expired. Whether a book is in the public domain may vary country to country. Public domain books
are our gateways to the past, representing a wealth of history, culture and knowledge that's often difficult to discover.
Marks, notations and other marginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journey from the
publisher to a library and finally to you.
Usage guidelines
Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we have taken steps to
prevent abuse by commercial parties, including placing technical restrictions on automated ąuerying.
We also ask that you:
+ Make non-commercial use of the file s We designed Google Book Search for use by individuals, and we reąuest that you use these files for
personal, non-commercial purposes.
+ Refrainfrom automated ąuerying Do not send automated ąueries of any sort to Google's system: If you are conducting research on machinę
translation, optical character recognition or other areas where access to a large amount of text is helpful, please contact us. We encourage the
use of public domain materials for these purposes and may be able to help.
+ Maintain attribution The Google "watermark" you see on each file is essential for informing people about this project and helping them find
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it.
+ Keep it legał Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legał. Do not assume that just
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can't offer guidance on whether any specific use of
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner
any where in the world. Copyright infringement liability can be ąuite severe.
About Google Book Search
Google's mission is to organize the world's Information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps readers
discover the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the fuli text of this book on the web
at|http : //books . google . com/
S-* 'lir ^^T^:;-"'
,*\v^\":.,
':^h^.. ,..^
Vw^**,
-''^"w/
,^8^?^
HARVARD COLLEGE LIBRARY
Bought with theincome of
THE KELLER FUND
Bequeathed in Memory of
Jasper Newton Keller
BettyScottHenshawKeller
Marian MandellKeller
Ralph Henshaw Keller
CarlTilden Keller
..-«^ -*^^i'^
/*v .
■i^w*
'Vfcw .A
'y^^-^^^^^^wC
Digitized by VjOOQ IC
Cc^-r^^ ?> yoi -^(?.^.
6 f^^ci . ■
^i ? -.-j / ; :• . ■ •
Digitized by VjOOQIC
Digitized by VjOOQ IC
PIŚMIENNICTWO POLSKIE.
Digitized by VjOOQIC
Digitized by VjOOQ IC
FISUBinilCTWO POŁSKn,
OD CZASÓW NJUDAWNIEJSZYCR
AŻ DO ROKU 1830.
Z BĘKOFISÓW I DBOKÓW ZEBRAWSZY, W OBRAZIE ŁITBBATUBT
POŁSKIBJ HISTORTCZBIE SKREŚŁONTM.
PBZBD8TAWR.
TOM 1.
zawiesa:
WSTĘP DO DZIEM, TUDZIBŻ Z1»0TT PIŚMIBNNICTWA 1 UTEBATURt.
ZEWNĘTRZNIE AŻ DO KOKU 1«S0 ROZWAŻONE.
(z DWOIU ŁITOGBAFUMi).
WARSZAWA,
NaklMhn i ^raUcn & Oft«EŁBRAllDA EB^gant I Typ^nfa
pny iiUc7 Mio4ov^j Nr. 496.
1851.
Digitized by VjOOQ IC
u
Woluu drakowa«5, z wamnlciem slosenia w Komitecie Censoiy, po
wydrukowaniu, prawem pnepiaanej liciby egiemplany-
«■ Wamawie ima 6 ^> P4Ktdsientika 1849 roka.
Cenzor P. DlkrOYlkl.
'haryard^
|UNIVGRS1TY
LIBRAkY
MAR 4 19/1
^:i
» \
-'-•/
j
Digitized by VjOOQ IC
PRZEDMOWA.
W,
fychbdsf piąty, ale i ostatni ustęp, zrobimy do dziejdv
prawodawstwa Siowian, aa większą skalę, nil p<q^sediŁe
ich wydanie zamierzonych, kt<hry Piśmiennictwo poldiie,
w obrazie historyi literatury przedstawione, obejnraje
Obrachawawszy się z siłami potrzebnemi do wykoftczeria
tćj cięSkiej i tradn^ pracy, coraz więcćj przekonywam Mę
o tem, ie odrębnych od gt&WMgo pnedmłotn badah czy-
nić mi więcćj nie podobna; bo inaczej odchodziłł^ia za*
nadto od cein, i mogłoby nastąpić przez to, łłrozpierzctaa*
jąc swe siły, nie doszedłbym tam, gdzie sobie zandersy*
łem, ii zstępując zgościica na poboczne szM&i, mdgłliyia
ncninąć zgłdwnteprzedirięwzięciem. Przewidnję więc,
łe.Juz nfe wyjdzie nstęp szOsfy, wktdrym dzieje wyznań
religijnych cbrzedciańskiego kościoła, ani fiMdmy, wktcy-
rym historya miast, przemysłu i handfn w Polsce, na Li-
twie i Rusi, przedstawić się miała, i łe prdcz osobnych
kronik, początkowe dzieje kram polskich I ziemiopiśy ich,
bŁ do czasu podziału Polski na osobne księstwa, przez
Bolesława Krzywoustego r. 1 139 zrołnonego, (ktdre jako
dalszy ciąg ustępu czwartego dodatkowo do Pierwo-
tnych dzi^«w Polski i Litwy zamyślam wydać,) obejmować
mających, nic więcej napisać nie podobna mi będzie: zwła-
szcza gdy piąty ten ostęp wiele mi zajął czasu, i gdy du2o
Digitized by VjOOQ IC
VI
mozołu i cięikicb trudciw podjąć jeszcze przyjdzie, zanim
się wykończy całkowicie.
Ustęp teo, jak z toku badań mycti nad prawodawstwem
Słowian wynikł, tak tei z dalszym ich postępem w ścisłym
zostaje związku. Początkowo szło mi o to, bym zbadał te-
chniczne wyrazy praw ojczystych, i nauczył się rozumieć
wysłowienie się polskie statutów naszych po łacinie pisy-
wanych; następnie szło mi o to, bym poznał, o ile pisarze
polscy, z rzemiosła i sztuki liieprawnicy, posiadali wiedzę
ojczystego prawa ; nakoniec o to, bym się dowiedział, o
ile myśl prawa, w ogóle i w szczegółach od narodu pojęta,
Iirz«szła.wjego massy, i w nich się upowszechniła (kształt
rztądów dawnąj Polski wymagał tego^ a£e^y każdy miesz*
kaniec jkrąju, miał jakiekolwiek praw powszechnie obowię*
zi^ących pojęcie). Po rozwiązaniu zrobionych sobie pytań,
lal mi było opuścić reszty, która się sama przy śledzeniu
prawdy nawinęła, a którą, jako przydać się na cóś użyte-
cznego mogącą, zachowawszy wpamięd, wylałem na pa-
pier. Zal, mówię, było opuścić poezyą, wymowę, i inne
w związku z niemi zostające nauki, zwłaszcza, gdym do-
strzegł, ii nabytą o nich wiedzę złączywszy wjedno ztem,
co się w poprzednich zbadało dziełach, można przez to
rzudć nowe światło na piśmiennictwo polskie, skreślić
obraz historyi jego wierniejszy od takowegoz, przez po-
przednich historyi rzeczonej rozwazaczy zrobiony, i tak
nowy dać przyczynek do dziejów dawnej Polski wewnę-
trznych, któremi się az dotąd mniej niz zewnętrznemi u
nas zajmowano* Com przedsięwziął, wykonałem, a wyko-
nałem dotąd o połowę. Obecnie przedstawiam w trzech
tomowem dziele pierwszą część obrazu, która wizerunek
polskiego piśmiennictwa i jego ducha (literaturą nazwa-
Digitized by VjOOQ IC '
vn
łem go, z czego się we wstępie do dzieła wytłtfaiaczę,) al
do r. 1660 poznać ^e. Droga część, która odtąd począ-
wszy pójdzie az do roku 1880, lastąpi póinlę} wtylaz to-
mach skreślona^ a mieć będzie dodatkowy, czyli siódmy,
a mele i ósmy tom^ gdzie się wszystko wypowie, co i jak
pisywano w Polsce językiem obcym, czyli ojczystym dla
lodów, które od rzeki Odry ai do Dniepro i Dźwiny, od
morza bałtyckiego, a£ do czarn^o i gór karpackich, sze-
roko rozciągające się kraje, wespół z nami zamieszkiwać,
nie pisały, lab rzadko, po pcrisko, cbocia£ język nasz jako
panujący pouadały.
Obecnie wychodzące dzieło dopełnia ol^razu naok i my-
śli, O których wiadomość powziąłem, którą, pojąłem/ obco-
jąc z Sywymi i omarłymi; w miarę jak pojąć ich^ zrozumieć,
lob nawet odgadnąć zdołałem. Nie wszyscy bowiem otwar-
cie i jasno wypowiedzieli co myślą, bądź ie okrywali pra*^
wdę, bądź Se sami jasnego nie mieli jój pojętia* Od roko
1812, w którym szczęśliwy los zdarzył mi poznać się z ś.
p. Jerzym Samuelem fiandtkie, i nastęimie dał mi (wiatach
1814— 1818,) zabrać za granicą Polski znajomość zmęia-
mi, wpowałnycfa i nadobnych naokadi (poevyi i' wymowie
mianowicie, w których jui w kraju, w szkołach pUarskich
ćwicząc się, zasmakowałem) czasu swojego najbieglejsze-
mi, powziąłem z ich obcowania i rady to przekonanie, ie
naokinie do tego słuSyć powinny, aieby się ich zwolenni-
cy niemi pieścili, lecz ażeby do praktycznego iycia zastoso-
wywać starali się, co o nich od mądrych dowiedzą się lo-
dzi, lub w starych i nowych wyczytają księgach. Tą myślą
wiedziony usiłowałem, gdy mi od roku 1820, przyszło
działać na polu naukowćm, nabytą lingwistycznych, pra-
wnych, historycznych i filozoficznych wiadomości wiedzę
Digitized by VjOOQ IC
VIII
tastoaawywać do kraju ojczystego, mając przedewszyst*
kiem praktyczną nauk uzytecznolć na baczeniu^ i deszyien
się tą biogą nadzi^ą, ze nie padnie na skałę rzucone
przezemiie ziarno, lecz wpalchnej obumarifsz^' ziemit po*
ści kietek. zakwitnie, i wyda owoc poiądany. Ziściły się
jiiS poniekąd życzenia ndje, i mam nadzieję ze się wię-
oej ziszczą, skoro czytająca publiczność lepii^ się zapozna
z pismami poprzednio przezemnie wydanemi, dokiftdnie
się w nich rozpatrzy, zgłębi je, i wyrozumie należycie.
Tegoż samego spodziewam się po obecnie wychodząctim
dziele (w którem historyą zastosowałem do literatury,)
i mniemam, ze podann w niemo całym obszarze polskiego
piśmiennictwa wiedza, nie do zaspokojenia samej tylko po-
służy ciekawości, lecz zwrik^i uwagę aa praktyczność,
ktd^ra zawsze temui przewodniczyła piśmiennictwu. Maie^
wyobraziciela tej myili, gdy osądzi zapaśny w wiedzę, bo*
gaty w pomysły, i doświadczony irtego rodzaju badaniach
znawca dziejów, nabędzie u mnie prawa do wdzięczności,
i stanie wrzędzie tychmęzów, których uwielbiam i wyąo^
ca cenię, jako powołanych na to, by mądrą radą wspie-
rali usiłowania practyących z gorliwą dla publicznego do-
bra chędą.
Piiatem w Wanzawie wmieńącu KwUiniu 1851 r9hf.
Digitized by VjOOQ IC
PISinnilCTWA POLSKIEGO
CZĘSC ł.
Digitized by VjOOQ IC
Digitized by VjOOQ IC
W
ynikiem potrzeb i ducha czasu jest peiskie piśmiemii*
ctwo; wałae w dai^raćj literaturze etirc^pejskiej, zprzyczy*
ny DOWD-łacińskiel poezyi, którą z siebie wysnoło; ważne
wdziejacb słowiańskich Iaddw> przez awoję dąinoic i kie*
runek, które brało w politycznym świecie, prowadząc na-
rikl do poznania samego siebie, i przekonania się o t€m,
ezóm jest, i dla czego jest takim ; walne w historyi nauko-
wości swojski^, z powodti cudnie pięknej mowy, którą so-
bie ukształcito; waSn^ nakoniec dla ducha obywatelskiego,
który go ożywiał, i dla walki ustawicznój, którą zrółnem
powodzieniem wiódł z cudzoziemszczyzną; raz upadając pod
przemożnym jćj wpływem, ta znowu wygórowawszy nad
mą, niedozwaląjąc jij rozpościerać się na pota krajowego
piśmiesnictwi, i tak zapobićgi^ąc, ażeby obeytna nie zacie-
rana swojskiój cywilizacyi, a tćm samćm nie niszczyła owo-
cu iBoysłowego iycia narodu. UriłowMrie przeto, a&eby
obok iadftridego polskie powstało piimieiai€tw<), i słabe
fytie inil^e sirody ojczysta cywilisacyf (zast bowiem do
ust prueckodiMy nie będąc iryralotte na ytfMie))^yjąwazy
wirfebie, tnrałszy im byt zapewniło: dąłnośó do ruderze-
Digitized by VjOOQ IC
wienia i atwierdzenia tegoż piśmiennictwa głównie odtąd
skierowana: duch który go ożywiał, i który wiodąc walkę
z cudzoziemszczyzną, nie godził w to ażeby chińskim jakoby
przedzielić swojską od europejskiej oświaty murem, lecz
i owszem usiłował zyć z obcą cy wilizacyą w zgodzie, byle
ztąd narodowość polska nie poniosła jakowego szwanku :
myśl z takowego śeierania się pi'ee<dwnych ftoIMe żywiołów
wydobyta, a dająca iy^iedwonlitenitinom (polskiej i łaciń-
skiej) wzrosłym na ojczystej niwie: stosunek do nich naro-
du i cy wilizacyi jego : wszystko to, mówię , stanowi tło
i wyrobienie obrazu, który na widok publiczny tem cbę-
tnej wystawiam, gdy wystąpiwszy przedemną zpodobAemi
tworami biegli w swoim kunszcie mistrzowie, ucbyUli się
WLStępnie od przedsięii'ziętej pracy.
Znawca rsuciwszy okiem na m^ ^braz, i nąjw}'datittej-
mt na nim r^zpasnawszy rysy, zapyta pewno, zk^ się
wzięła wPoboe owa cudzoziemszczyzna, która długo, bo az
4o XUI wieku, wszechwładne n«d krąjowem pifimienni-
ctweai wykoiywała panowania? czćm się to stało, ze «a
zupełnie zagłuszyć nie mogła? kto wśród wpływu nanos
łaciny, ocalił Mród piśmianności ojczystej, i pieśni, klecMy,
tadziei pfTzyałowia narodowe w ślimacz^, jakoby zasklep
piwazy skompiRy dał je Polakom, gdy się pisać pio polsku
odnrazyli, jako ^ątek do układania dzieł wajczyatym du*
diu pom]rśłtnyeh.f Zapyta dtl^* czyd, kiórym bogaty '(w
'zaańb do «iytkM«M daio, umieli z niego konjistw; czy
onfieli oaikowiEJe. lab w^caęśct poznać swój do eudzotieiia-
śzetymy stosunek, i |kvEdcóui»rszy się o.tteii ie oui^rtu-
&yć i|}czyat«j s|Miwi«, anią raakaf^wuć jej winu, umieli ją
tadi nkierowac,. Aaftby dłn p<riakotei pD9toi^ d(«odiii«?
Digitized by VjOOQ IC
{ siuBziiB zrobi ta pyimia, gdyż rietzjmiścib u ryiaeb
temi sagadmeBiami objętych tkwi wyraf^ przedstawiooego
mi moim otoaiie wizerunkii. ZągadiiMy^więc; roxwięzą}ąc
wtiągii tego dzMa ucayotone mi pytaoia, awracać będę
uwagę na to: co iacińska Hteratura, W6tęi»j^€ na nasze
aieauę, a następnie dając miejsce piriskićj, zastawiła po so^
kie dobrego i złego; cxim wynagrodzili jćj owrneśm Pola-
cy za to, ze oświeci W62y się przez «ią, wywołali ją z poli-
tycznego zycia, tak ii odtąd w szkole t} Iko (zwłaszcza po
wyparowania siebie z protestanckidi kościołdw) mogła
swe, i to nie sana, lecz weąiół z pel9zcz}^ną, dalsze wy-
wierać panowanie; kiedy i dla jakich powodów polska lite-
ratura objawiła się; w jakim była staRie, zamm ją na pi^
śmie wyrażać zaczięto; jak, piśmienną zostawszy, i naprzM
przy pomocy ładasktąj, a następnie o własnych stojąc si-
łach rozwyaia się, pieięgnowaaa będąc ręką polskich pisa*-
rzów; jak żyła i wzrastała z narodem, stała się oryginalną,
i różne przeszła koleje od najdawiuejszych, ai do naszyck
czasów. Przediewszystkiem prace mę^w, klórzy tak wiel-
kiego dokonali dzieła krytyes^e rosebra^ usiłowałem,
wzgląd szczegibu^ (mając na ich usposobienie naukowe,
na dzielność gieniusaui, o ile takową praez oryginalność p^
myołów swoich udowodnili w swych pismach, na koniec ia
wpływ, jaki przez swe dzieła wywarli na spółczesnych
i potomnych.
Polska literatura będąc mcrzód lodową, sacodowąeta--
ła się następnie^ . uszlachetniona przez najznakomitszycfii
fisarft^ XV, XVI widra^ na jakich mogliśmy się w ówcsM
adobya Długo chodziła ptę msta odrębną drogą, nieznana^
czyli raiCBej wzgardaona będąc od narodu^ to iest od oby*
' Digitized by VjOOQ IC
wateli polityczie wkri^tt znaczcafe mnących, akoidq|ą-
cycb łacinie wyłącznie. Zwróciwszy z czasem uwac^aa
siebie, szczególaiej dla języka, Iwktdryzi tkwitą i pieśai,
którą brzmiała, wykształciła się następaie, i dpowazecbiii-
ła, czyli unarodowiła. Należy więc ofc^iiwić co b>'ło powo*
dem owego zUizenia się szlachty do gminu, co nakłoniło,
polskie dowcipy, 2e odtąd nie samej juz hołdując łacinę,
jęły się pospolitej mowy, pisywały w niej, i na wzorach
starożytnej kształcić zaczęły ludową literaturę: (ndziei wy-
pada rozebrać, czy byli ówcześni Polacy, i o Ile zdolni po-
znać i ocenić, a tern samem zrozumieć swoją narodowo6ć,
i w pismach swych ją unieśmiertelnić: na koniec potrzeba
będzie wykazać, jaką ztąd korzyść odniosło nasze piśmien-
nictwo, a przez nie naród: czy sztuka, idąc w pomoc lodo-
wej literaturze, historyczności jćj nie zatarła śladu, prze-
szłość łącząc z teraźniejszością, pogaństwa zabytki do
. dtrześciańskich przenosząc czasów, i .tak narodowe nasze
piśmiennictwo rozwijając.
Duch, który w przestworze wieków kilkunastu oiy-
wiał i dotąd ożywia polską Hteraturę^ był i jest ducAiem
czasu; zarody więc piśmiemrictwa naszego, i z ich wątku
wysnute dzieła pisarzy polskich, dokładnie poznawszy, tte
samem odgadoieząy potęgę umysłowości naszego ludu
i narodu.
Stwórca wszech rzeczy otoczył świat przestrzenią wie-
ków, której my nazwisko cusu dajemy, rozkazawszy, aze- .
by wszystko stosowało się do niego, i powolne było jego
duchowi, jako temu, ktAry ludziom daje natchnienie, do
działania ick wywołtając. Kto pcgmoje ducha wic^u i dzia-
ła z wszelką na czas on^ęteońdą, ten nie diybia c^, gdyS
Digitized by VjOOQ IC
^•Btefiijt zoBrnem. Ucuii iiiuąe wdMka ezaś^ ttie tyl^
toelumriąią wpiflmach swaickdąieiiie wifAta, «le was po-*
afeć dąJ4, aiafi są iroiwhiciii od lodzi, dla których pissą.
Tds. więc piśniniilicfeiro kildfgo naroia, jest wm wyotara-
łciiom «po«ih« nyślmia ctara, diyąe pozaać aton wyiło-
wego wyki^taibnia męlśw, aeilkoinść siroo^o wieka r*
BrM^Btiąjąe^di, todzieł: stdwiąjąt pnad ocsy wyrasato
akrefloay obrai Bity morakiśi aarodn, piansa goiuaadw
ąK»ca(say«h oĘjri^ąo^, pfl|inu9%ceea ja, aaich pnd^Ły*
cuą korsyść odaie(|ć BaiicjąpWD;
CurodaMd<& Milą tajemne astuki d« aaUiaaaia ukrywa?
jącychiię pned ich waf okkm dpcków, i pnymoazate idk
do wyniaaia,. eoijak wiikryaa dziaiaią. Rówmiei ala
insn mają aztuki badacze datjdw, do zddaiaaia dacłia,
który poruaza lawyały lariakie do daiaiaaia, aieby wyaMł,
dla jdUch pRycayn taki, a nie iiaay obrMaadale raecśom.
Bo duch tea imtcaej aoUe poątępiąie, aoizeli dw, co stnefe
tajenaic p rzyrodzimia^ Tamten . d^e ze akutkńw pozMć
swe czyay^ a zresztą okrywają znpeinie; ten nie tai aięr
zdziałaniea switHto wszystko jawaie czynie lecz prtycayn.
poątępiku swojego nie wyjawia, dorozamitwafl się tylko Oi
nich kaie. Wszakże jest i na nSago sposób; jest rdsaesflsn.
czarodziąjska, ktdrą oderzofty, opowiedzieć muai eeiśf^
tią ukrywa. Tą róazczką są zewnętrzne przyczyny^ kttoe;
naaM do piteieanicfewa p<flradziiy, zmosiły go do: wyjawię^
nia, co dotąd tati wgłębi serca/ i co odooibniddo iyjącego
zetknęło zlodami odlegle miesakąjąceBM, afitiby pod ith
wpływem nmw«ał swą oświatę W rozliccnym kieranku.
Odkąd doch boski watąpii; w kawał gliny, ofiywił dala
śmMrtełttika, i.dił mu oczn^, ze jest człowitkieni, nauki
Digitized by VjOOQ IC
i sztuki 0dy z cxM»m pojęte, i dobne nnmmim^ zcsttłji;
oświeciły r^^zumy hidai i ńinrawity ich serca, mdLBt$m9tj
]m» czesi byli, ctem są, i czem bye po wini Zponiędty
w'sit]9stbidi stnrozyteycb aar6diiw flaoii tylko Cfreey layU
tą pps^ zapełnię, poaMfWszy iigraita zoacecmeJ pnEema*
czenie wssełkicb, baskicb i ladskidi MHk, I ppzykładeii
na sobie stwfordzoiiyiD dowiedli tego> Se dobna zrezw
Bidi, co znaozyiso otro podanie o synu Japetowyta, ktdry
skradł niebu promieib ^iriattat i idm oświecił rdd ładzki.
Przy pomocy tej boskiej j^wiatłośd podałali Grecy do-*
prowadzić u sitebie nauki i sztuki do nąjwyiszego stopnia
doskonałości,; które następnie j^ratyswoi wszy sobie Rzymia^
ale, apowssechnili je w zachodniej Europie. Tą światło*
ścią boską mieK się tak£e następcy Rzymian, Nielacy i Sło*
wianie oświecić, inszym wsaakie aniżeli ttmd sposobem.
Niemieckie bowiem hłdy, burzyciele i najbliisi dziedzic
cfi potęgi rzymskiej, nie poszły w iaukach [i sztukach to*
rem swoidi paprzedoik^* gdy£ nie były jak Rzymianie
wykwitną cywilizacyą zepsute, a więc nie były usposobio-
ne do tego , ażeby rdwnfei łatwo jak tamcf cudzą oświatą
priittiąkły zupełnie, i wynarodowiły się. Cserstwą one na-t
rodowość mając, na j^j sile ncz^ potegisć, i śwoje, grube
wprawdzie, ale rozpustą nieskaione, obyczaje i zwycziij^
piełęgnawać w<^ły, anłfeeli przetaci stę w bryłę zbytkami
wycieńczonych, i od siebie podbitych narodów. Długo
wozakSe byHby musieK czekać Niemcy na to, ai się ich cy«
wilizacya oddziebiym i wteśdwym sóMe ' rozwinie sposo*^
bem, jak to niegdyś miało miejsce wstsfroiytiićj Grecyi,
która szezęóKwym trafem wzniósłszy się w cywlliżacyi 1^7-
sąj ttaU inne iudy, odslrychuęła się od nieb pod wzgłędeai
Digitized by VjOOQ IC
9
oświaty, nową, orygkataią, stworzyła sobie, i przez to wiie
śnie narody, od którytli się niegdyś byia wyucayta saaui^
preyctągaąwszy do siałne, własagroh swych nistrzitfw stała
się nancnEycielką. PodoN^Dslwa d* prawdy nie masz nawet;
ażeby, za czasów cbrześciajiitwa mogło było u NichKów
podobne oddzielenie się nastlipic, gdy objawiona przez
Ghrystoaa wiara zUiza)ąc do^aiehie wszystkie, wsneliuego
języka i obycz^ów lody, stawiała ich w kcimecznośpi bra*
tania się i łączenia w jeAio ciało« Mnsiiiły przeto rzeczy
wziąć obrót nowy, musiały mocniissze siły zetrzće się zb
słabszemi, musiały pierwne dodać drugbn mocy, a mimo
wiedzy i woK awi^ oiegąMl^ oświade podbitego przez siebie
RzymMogorywąiące światło staroiytnego^iata roziarzyć
na Watykanie, i tak z kagańca mdło przyświecającego no*
we wyprowadzić światło, kti^eby gorąjąc jasno, długo-
trwałe o|;nidco now^ europąjriu^ isświaty zapaliło, szero-
kim płomieniem ząjąwszy się W sercach baybarayńskidi
ludów.
Dziwnie dopomogło rozszerzeniu się (ego światła, ze-
tknięcie się Niemców na wschodzie z6 Słomianami, na za*
chodzie zaś i na południu z celtyduemi hidami; uczestnika*
mi rzymskiej oświaty, ze Wssyrtkich europi^śkich narodów
nąiwcześniąjsaemt; które tułiwc się po gruzach wielowła-
dnego niegdyś Rzymu ^ przypraunał)- znikomość człowie-
cza potęgi. To starcie się róinorodnych plemion, zetknięć
eie się z Artią nowych myśli, wydobycie się z serc lodzi no*
wydb uczuć, w zamęt óirczesny świat wprawiło, a czibwiOr
czy naród cidiawością nabawiło; c» się tez nowego. z t^
mięszaiuny wykłuje? Czas idtazał, ie z tego zamętu, ctę^
zmm^o si^zecznemi nasionami, nie same rodzić się miały
TJBmtU. F0L8. T. ^ O
Digitized by VjOOQ IC
iO
^twoi-y, tle ze wydobywtć się annteły i zarody now^
^imikty, w sztikach pięknych, a następnie w nankach obja-^
wić się niająa^. UQaykan*wa powstała napnM, która d^
tąd pod nazwfskieai nieimeckićj i hiszpaitskićj za orygmahią
uchodzi. Następnie sztoka nałarska objawiła się z tamtęi
i z tćj strony A\p<jm^ przybrawszy odrębny od bizancki^
charakter. Nakaniec z Saraeenami toczone boje przywoła-
ły do lycia mailkłe jaz wgiermańskich lasach Bardów pie-
aia, kt(ire połączywszy się z piosnkami Trubadurów, aini-^
dziły za Fhreneani długo nśpioną poezyą mauro^biszpuń*
ską (ramance). Te posępne i czułe pienia urokiem swdm
orzekła następnie łitei-aCura starożytna, a natefaną\TS^ j«
sztaką, tsrt;W«zyła nowy rodzaj poezyi, który srę odezwał
w sonetach, tafdzieS w epieznym włoskich poetów wierszu.
Nie dostawało jeszcze smęf nćj duadci , któraby przyjęta
w poczet nowo-europej^ch pieni, uzupełniła wieniec ro*
mantyam^ poezyi. Lecz i ta, posiadając jui własną, róoaą
od niemieckiej i hiszpańskiej, muzykę, miała z czasem po*
łączyć się ze swojemi siostrami, błąkając się długo po nie-
zańerzonych okiem obszarach słowiaisk^ ziemicy, i pta*
eiąc nad spuBteszeniem roznoszonem po ni^ pi*zez ocięza*
łego Niemca, i hyiego w biega Tatarzyna.
(Ntoliczności nastroiły nasz język do zanucenia tq dnnh
ki. Nie lud wszak&e, ale soiachta zaśpiewała ją zachodowi
Byłe t0 owego czasu, kiedy zebrani do Konstancji dudho-
wni i dwieccy panowie naradzali się nad tem, jakby odwró-*
cić od rzymsko^tolickiego kościoła złe, które się da liego
wkradło z powodu roawotaionyc* obyczajów. Nie poladui
wszakie soEłachta smutoą tę dumkę zanuciła pierwsza: po*
wtórzj^ła ją tylko za czeską, sierdzącą się na Rzym za to,
Digitized by VjOOQ IC
11
łe Janowi Hussowi wtoruMcemu WikMiawe} nucie, kazaf
r. 1415 jgonet M stoirfe, mimo prMflstawleA (i); jakie
pneciwto temo csyidU, zehniA na soMr konstancyjski
CzcH i Polaey. Wylcomo tMkaos kościoła, de bezskute-
cnda Bo chociai ogień strawił ciało czesMego męSa, my*-
dłi jego połreć nie OK^ł. Z niiij to, jakoby z puszki Pan-
dory, wyleciały roje rotfłeznyeh o kościele mniemań, a te
zrodziwszy nowe t^omysły o nattkadi i towarzyslciem Sycio
nankMw, szczęście Jednym, nieszczęście drogim przeniosły
hidom. Sama tylko nadzieja ostadi^zy na dnie naczynia, nie -
wyszła na świat, dając rodowi człowieczemu tę otuclię,
ze Aoro głosem Hussa wywołany protestantyzm wyśpiewa
swoję piosenkę, a pobłidzone pt^ezeń namiętności ucichną,
wtedy światło wydarte niebu wydobywszy się zpodchmu^
ry zakrywającej mu boskie lice, odsłoni prawdę ludziom,
rozsprzęzony porządek towarzyskiego życia we właściwe
karby znowu wprowadzi, i w miejsce smutnej słowiańskiej
dumki CM wesołego zanuci. Niemieckie ludy niektóre po-
dołały utrzymać się przy protestantyzmie, u Słowian zwich-
nięty on został. Za przyczyną w tez tropy idący skutek
to sprawił, ze u pierwszych miała przezeń wzirieść aię
oświata i długo utrzymać, u di^ngich wywko podskoczyć,
a nizko, lecz nie na zawsze upaść.
Kiedy po ukończeniu wojen krzyżowych, a następnie
po ustąpieniu Tatarów za Dniepr, a Saracenów za Herkule-
sowe słupy, w blizkie stosunki nie wchodząc juz Europa ze
Wschodem, całą baczność. ł)ezpiec?njie zwwc^ć na Pi^Wpi
(I) l>wutyg<^!łflc Htem^kf, lOrtków 1844, wim^r 5, str. t4»,
Palackl Cresch* ?on MkiMB 111, SOT nsipn.
Digitized by VjOOQ IC
12
mogła, nasiopa rzyinekiąr oświaty, sostawione jia włoskićj
ziesu, poruszać się, iłNiJBie wzrastać poczęły. Zdrowenu so-
kami zasiliło je chrześciaństwo (romantyzm), a to sprawi-
ło, ze starożytnej oświaty ziarno aa niwie nowo uprawne|
wzrósłszy, wyrodziło się na lepsze, i stworzyło chrze-
sciańsko-europejskie piśmieimictwo, które wyłącznie i ro-
dowicie w XV juz wieku tak dalece rozwinęło się i u nas,
ze odtąd mogło poniekąd stać o siłach własnych (1). Wło-
ska literatura odurzyła, i niemal zaślepiła blaskiem piękno-
ści swojej, zdumiałe na widok takiego cudu oczy Europej-
czyków; sprawiła, ze język i literatura włoska stała się
dworską, i że uszlachetniona pracami hesperyjskich gie-
niuszów dawna prostacza mowa italskiego ludu (ii yolga-
re) (2), stała się środkiem objawienia nowych pomysłów
poezyi romantycznej. Ta poezya miała natchnąć nowćm
życiem samą nawet literaturę starożytnego Rzymu, nauczyć
europejskie ludy lepiej ją rozumieć, i w niej smakować, a
nawet , dziwnym zbiegiem okoliczności , nauczyć samychie
(1) Inaczej sądzi P. Jocher we wstępie, VI przyp. do pierwszego
tomu obrazu Ubltograficzno-historycznego w rozprawie literatura
ifOologia stanAgina.
(2) Rozumiem przez to Język czjli Języki Ittd^wttalskićb, oprócz
łacińskiego (nim naprzód Lacyum mówiło, następnie używał go
Rzym), mające rozliczne narzecza. Te narzecza następnie w tym sto-
sunlcu się do niego (łacińskiego) miały, w jakim łacińsld do rzym«,
sidćj literatury zostawał w wiekacli średnicli. W ciągu tego dzieła,
często się na ten szczegół powoływać będę. O Językach Italskich
ludów badania rozpoczął obecnie Teodor Mommsen^ w dziele: Die
unterUaliMchen Dialekte Leip%ig 1850. Zabytki języków [tych
zebrał i granice ich na mapple etnograficznej wskazał. Kilkanaście
narachowałna rzeczy, I osohneni Je kolorami odznaczył*
Digitized by VjOOQ IC
13
^autyńciiw , jak sUiroiy tną greeką literatarę pojmować,
i z ai^ należycie korzystać mają. Dante, Petrarka, Ariost
i Tas9o, łatwo mogli u Włochów nowy rodzaj poezyi stwo*
rzyć, bo ogładziwszy i dworującym uczyniwszy ów pro-
staczy gminu swojego język, potrzebowali tylko ze staro*
zytnąj literatury pożyczaną krasą przyodziać ronumtyzm,
aieby z rozmaitych płatków utkana nowa poezya równieE
zdumiewała, jak dziwacznie klejona, a wspaniałością swoją
zdumiewająca biłdowa gotycka.
Bez względu na to , ze pienia te zanucili spółrodacy
Papiezów, rzuciła się do nich zhussyclała, a następnie zpro-
testanciała szlachta polska, i właśnie ów największy prze-
ciwnik Rzymu podchwytując jednćm uchem Włochów, dru-
giem śpiewność polskich piosnek podsłuchując, pierwszym
był, co chciwymi swych ziomków na poezyą uczynił wło^
ską B)lić jui wprawdzie przed mm znakomici wieszczowie,
a o tyle od niego znakomitsi, ze porównany z nimi Mikołaj-
Rej powinienby się nazywać wierszokletą (Dąntem nazwał
go wszakie Trzycieski): atoli lepi^ do serca ówczesnych
Polaków przemówiły jego chropowate wiersze, nii gładkie
ich i wymuskane rymy. Bo on w duchu czasu, a oni w du-
chu Rzymu śpiewali; bo on po narodowemu strojny wziął
do ręki lutnię, a oni w polyczaną od cudzoziemców suknią
przyodziani, dźwięczeli i jęczeli nad uchem Polaków tyle-
kroć juz słyszaną im piosnką. Zebrała się około rubaszne-
go szlachcica chmara pismaków, zaczęła śpiewać podług
nuty jego gędźby, ale ich mało kto słuchał. A2 przyszedł
Jan Kochanowski i uderzył w strony powszechnie przed
Rejem brzmiącćj religyn^ liry, a chociaż po cudzozi^asku
zanucił/ trafił do jsierca, bo wszystkich oczarował urokiem
Digitized by VjOOQ IC
14
ciidHćj mowy. Odtąd koleją występowali na widok potokie^
go piśmieimictwa piewcy i mówcy, i podobał się kafidy,
kto tak mdwił, jak Mikołaj, a śpiewał jak Jan; kto wylewał
na papier sł<)wka, stosowne do polotu mysH naroda i ogła-
dy jego języka; kto w duchn Reja przemówił do przeko-
nania jednym, a w ducha Kochanowskiego do serca trafił
drugim: czyli, kto do protestantyzmem przesiąkłćj szlachty
po słowiaAsku, a do tej co rzymsko^-katolickiego trzymała
się kościoła, po włosku zaśpiewał; kto temu lub owemu
stronnictwu przypadł do smaku, chociaiby tez nie należał
do niego, lecz , 8e się tak wyralę, sam sobie był stronni-
ctwem.
Naie^iy- o tem wiedzieć, ze czeska piosnka narobiła
w Polsce wiele wrzawy, sprawiwszy: ze niedawno co obja-
wionemu , ł w wyższych warsztwach polskiego obywatel-
stwa osiadłemu piśmiennictwu, zagłada grozić zaczęła od
tych właśnie, którzy go przy końcu Xni wieku hojną
wsparli ręką ; 2e szkoła główna Krakowska świeio przez
Władysława Jagiełłę zbudowana, wstrzęsła się i ku upad-
kowi nachylać się poczęła, a promień oświaty narodowćj,
który przedtóm dziwną losów koleją między cudzoziem-
szczyzną^ a swojszczyzną migotał , teraz zaś szczęśliwych
okoliczności zbiegiem w mocnym kagańcu osadzony dla sa-
mej tylko polskiej literatury jasnem światłem błyskotać
zaczął, ie ten, mówię, promień bledniał odtąd i gasł wido-
cznie; ze prawa krajowe , przed kilkudziesiąt laty w po-
rządny zbiór przywiedzione, w zamęt przywilejów napo-
wrót wpadały, czyK zwyczajom samopas chodzącym miej-
sca znowu ustępowały ; 2e królewska władza w zasadach
swych dzielnością Władysława Łokietka jakkolwiek usta-
Digitized by VjOOQ IC
16
Uhsm, ckwiadi ac i siafcfa, kiiataBa t rozrywana będąc jol
iie potttsnDztMSHii tylfco jak dotąd, łecs i religijiieaoi stromn*
ctwami; Se gdy r£y«i8ko*katolickie duchowiiSBstwo szukało
i^osobóWffjidctiy uradiM atenm, i oanówiło do tego z wieł*
kiem dla krata nieszcsęściem libBwdię, & miemaaydi na
to złe lekan<w pnyjąi do kraju, ci, (JeauiMwprafzto ro^
tmnkmy, irszygtko da reszty ztMócmnty, pnymedH a
zgubę oś wia^ połską: Okdicziioid te» brztoneniett niesz-
część cięzwne, ndeSy na jaw stopniowo wywiefć, inacz^
bowiejn ife TozmnieittyBiBy koiej, przez ktilre piśmienni-
ctwo przeckodżtio krajowe.
Od .Łaby al do ujścia Dnfepro w Czarne morze, od
bmgdw Niemiec^ego oceanu i Bałtyka, ał po śnieiysty
Baikan i krańce JUiryku, w biosem otrętwienia {bo nawy^
Me do znoszenia cierpliwie ocisku i nędzy) mieszkigąc po
obu alronacb Karpat samorodna pokolenia aiowiańskie, a
pimad -Wista, I>tti«prem, Odrą i Łabą, zwtoszcza t^n, gdftj«
szersaemf płynęły korytem tM rzeki, i^wniez i ponad brsc^
gami neczonydi mdrz pomięsMoe z rdigiopteaMmnBmi Ji^
darni wespół żyjąc, mogłyby się były wcześnie oświecić od
strony sł^iedni^j Im Grecyi, gdyby ich był od półttMy, za-
cboda i wscboda nie naciskał mąi^yw barbarzyńskich lu- .
dów; gdyby im był przez różnorodną swą cywilizac} ą nie
mieszał pojęć, gdyby mdławo przyświecającego im świateł-
ka nie gasił był gmbem barbarzyństwem. Bo od niepamię-
tnych czasów styczność mieli Grecy z krajami przez Sło-
wian zamieszkiwanemi, i swoje do nich wnosili cywilizacyą.
Czytamy u Herodota (przypominam ze pisał po r. 444 przed
Chr.)f ze nueszkańcy Tracyi wydawali swe córki za Gre-*
ków , ze Tesalczykowie żenili się w bogatyai u Koryntyan
Digitized by VjOOQ IC
16
Bacbydów rodzie (1). Ś. Jan Ziotousty, za paiowMia Gesana
rzymskiego Domicyaca (w pienr. po Ciur. wielia), do Scytów
na wygaMie sJuizany, miewał w mieście Olbli (stało w o-
kolicach dzisiejszo Odessy) rozmowy ze Scytą o ducba
poezyi Homera (2). Znałi Grecy i półaec, przybywszy aa
poezątktt czwartego przed Cbr. wieka aa okręcie po bur-
sztyn w okolice dzisiejszego GdaAska lub Królewca wysia-
nym, i nie bez tego, aieby tu siadów swsjej cy wilizacyi nie
zostawili po sobie (3). To od strony Grecyi na Słowian
spadające światło, odbijając się szczegóiaiej w dadipwem
życiu zakarpackich ludów (literatura ludowa, o której
w pierwszjm zaraz powie się zwrocie, daje dowód na to),
przedzierało się przez śniezysle Tatry, i na tak późnij
(w XIII wieku) nazywaną Małąpolskę, boskie swe rzucało
promienie.
Lecz gasało je padąji^e na Słowian odzadiod«jk» i wsdio-
dnio-północnój Europy strony barbarzyństwo niemieckich,
Htewskicb, scytyjskich i sarmackich ludów. Z dwoma pier-
wszem! ^mieszani Słowianie, należeli do tak zwanćj ger
(1) Hec94 V. 92 VI 39. Wedłng świadectwa Jego utedził się
sławny w dziefach starożytnego świata Temistokles z takowego mał-
żeństwa, mając matką Hegezypilę, córkę Olora krtflika Traków.
(2) Dionls Chrysostomi orationes, Łutetiae 1604. 437 oratio LXXX.
(3) Na to dałem dowód w pierwotnych dziejach Polski i U"
twyy tudzież w Rocznikach i kronikach Polski i Ulwy najdaw-
niejszych (są tu dwie rozprawy pod napisami: Roczniki i kronika '
Polski przediechickićj^ Roczniki i kronika Lechów i Lechit) wy-
danych w Warsz. 1846. 1850 roku, do których czytehiika odsyłając,
hędę ma tylko przyii^odził śwladect>va późniój wynalezione, czyH i
znajdmące się tamie.
DigitizedbyLjOOQl
17
mafisAućj, czyi! riitiiopiemłeimej ntszy, kmftce Imioiraiiia
swego po rzekę Wisfę, ał do wiadaidi w lycli stronach Go-
tAw (w przestworze końca pierwszego/ a początku liątego
po Cbr. ^eko) rozciągającej. Zfiiięszaiii z dwoma dragimi,
BosiU nazwę władzedw swoich, Scytami, Sarmatami nazy*
wająć się. Mianowicie tefi mieszkający między Dnieprem a
Wlsrfą, nazwisko to nosili za czasa istnienia germańskii^
rzeszy, od Swewów ai do drugi- połowy pierwszego po
Chr. włekn, naczelnie rządzonej. Gdy się rozprzęgła ta
rzesza, posanęli Sarmatowie dalćj za rzekę Wisłę panowa*
nie swoje, A wreszcie Wandalowie i Gotowie zniweczyli ich
władzę, i w piątym po Chr. wieku swoje znowu przez Hu-
lidw zniweczoną li^rzeli (1) drudzy. W tym rtfłnych nad
Dnieprem^ Wisłą, Odrą i Łabą rozpostartych rządiw zamę-
cie, nie wyginął pierwotny krajów tych mieszkaniec, p^rze*
chowywał przybrane sobie od położenia miejsc nazwisko,
języlc i zwyczaje swe utrzymywał przy fydu, cierpliwie
czekając czasu, w którymby na wolno6ć wyszedłszy, mógł
się po swojemu nazywać irządzid, dać połot my^ i ojcży*
stą, rAłnorodn^m barbarzyństwem zeszpeconą cy#ilizacyą,
kształcić po narodowemu, oddziaływając tak, co cudzo-
ziemszczyzna szkodliwie zdziałała. Stało się to w szóstym
po Chr. wieku, bo wtedy za sprawą wyiszego obywatel-
stwa swego, od lerhy, czyli posiedimćj majętności ziem-
skiej Lechami, Łachami, Łechitami zwafnego, powstaiy mię-
dzy Odrą a Wisłą, morzem brityddćm a karpackiemi gdra-
(1) Co Rzymianie Germanią^ to Adam Bremeńskl, (umarł po
r. 1076), SiawiaA8%c%y%ną nazywa. Tenże Swewtfw sąsiadami
Sarmatów i Siowian być mieni, i znowu Słowian scytyjsidm nazywa
iudem^ uPertz IX. 283, 285, 305, 311.
riŚMimr: połs. t. i. 3
Digitized by VjOOQ IC
mi, dr^ibae ritĄnych aaswisfc pew«ediiri« (rEeespasEwUte)
i księstwu, je^^go jfiayka a r6iii;ch nareeczy, dwojakieso
cyry lwiego a iacińskięge pisma, używające; ducJi^m tcbaą^
cej^daym^ a róiae zwyczaje w politycznych i d^^noMmych
zacbpwiuące stosunkach; jedaę!, bo katolicką wiarę, we*
dług AYiócb, siowiaBskiego i łacińskiego obrządku^ wy*
znawąjące* Zgoła stan polityczny, domowy, dachowy, rełir
gijny krabów, z których w IX wiek^, Łechitów obaliwszy
rządy, utworzyli Piitstowie nowe państwo- Polską (I)
wIX. X. XŁ stoledu szczegółowo i ogńhiie nazywane, po«
dolMiy był do dzisi^zej ośmdzieaięcio bUzko milioiiow^
Słowiańszczyzny,
Rozpoczęli Piastowie ujednoetąinieoie cy wUizacyi pol-
ski^ odreorganizacyi krają, w religijnym naprzód, a aastę*
pnie w politycznym względzie^ co z trudnością przychodzi*
ło. Cbrześciaństwo bowiem fierwotne, z katolickiej Grecyi
pierwiastkowo wyszłe, a przez Papieidw w obrzędzie swo*
im zatwierdzone, przykro fiaadź było porzucić, do dawnych
z Grecyą Btaąonków tradycyjnie nawykłym MałopolanooL
l^ęli wi^ do pisma cyrylskiego, i używać go nie prze-
stali, a nawet gdy łacitekie z czasem zaczęli kreślić zgło*"
ski, pisywali je wedłqg wrynmwiania QYylskiego alfabetu
w XV jeszcze wieku» (co w następnym tego dzieła okaże*
my tomie). Pod j^en tez polityczny kształt rządu dobro*
wolfiio przywje^ od Łachów pochodzące, czyli politycs^
swoją towarzyskość wywodzące ludy^ Aie adato się, i mocą
oręża zdobywać musieli Piastowie Łęczan nadłabańskich,
(I) Pierwotne dzieje 12. Roczniki 1 kronllci a mianowicie Bo-
c%niki I kronika Lechów i Lechii 101 nslpn.
Digitized by VjOOQ IC
ctytt ŁołycM, tuMtt Pcmorttnim. la polotem myśl!
Btcdf jcxyk, i g4y nę 4o piiMMria w«lcH Wlełkapdlante i M«-
BBwsBJiiiie, robiM wwtoiKm lanecza priiekła^ z innych
ifiyk^ir. UsiłBOdć atoli krakowskkb drukarń (oś r. 1506,
a bardai^ od r. 1508, luk co pewaiejsza od 4614, poeręto
dnikować cułkowfeie po polskn), i gteniatae dzieła pol-
tkkh pisany sprawiły, le małopoJbkie aarrecze wzięło
gdrę nad inacairi. Ifatćboąć jedaym polską cywlHzacyą du-
«liem wzięło «a si«bie *icliowie4słwo; by polityczne sto-
swricł st^otem praw ujednostajnić, kr#lewie się tego pod-
h^i: ob^ wdało się wyśmieniHe. Atoli pierwsze tylko
awieczalćsię mogło: dn^ie popadło wdaWny zamęt juf
■a początka XVI wieka.
Nacierające na Polskę od za«hodBlo-p<)łfeoCB(ij Europy
barbarzyństwo, zrobiło wWkl zamęt w pojęciach ł dacbo-
w^ łycitt aarodn, czego iHad mocny pozostał wkleeb^
dach, jak tdc o tte aiźśj jpowie. Wpływ łaciay I nieiaczy-
zny, przy tak ścisłych, jakie mieliśmy z Rzymem i niemie-
cidem asantwcm sAosaikacii, dxia«ą)ąc # 4fei«t, sprawił: £e
p<4ski język upadał, party będąc wpływeaf cudsoziemszczy^
2ny. Wśród wielkiej jaka panowała demnofy, łatwo się
mogły wciskać do Wielkopolski powstałe na zachodzie re-
ligijne mniemania, cżem się głb^rnie Biczowników i Begi-
nów (społeczeństwo braterską wyobraią^ące miłość) od-
zaaczyła aekta. Łiscz ową u ezkodUwą nzmwflzy (r. 1261
miała głównie między gmhieai wiela.swoisBa&Aw) wytę^
^in wkrót^. d«cłi9WM i ^wiedt*. władsa.: dniga aaaiazł-
mf zf««ząflHi dabre o daoiMwteńatim WM|ei«A daiaaiwa*
ift wsparcia se straar Biskupów ivlaMe wly» aonym tztt-
Digitized by VjOOQIC
%0
•
$ie, czyli w 1285 roku, (ł) w którym, zebrawszy się do
Łęczycy na Byood prowitteyatMliiy, Biskupi polscy ped prze-
wodnictwem Arcybiskupa gnieźnieńskiego, wznowili da>^
wne, przez Arcytttskupa Fułkona r. 1233, zapadłe pasta*
nowienie, nakazujące : ażeby każdy Pleban utrzymywai
przy parafii sskołę, a w niej nie sadzał na nauczycieli Niem-
ców tych, którzyby języka polskiego nie posiadali, i wniai
pisarzów wykładać uczniom nie umieli. Co ponowił r. 13ft7
na synodzie kaliskim Jarosław zBogoryi, giiezńieteki Ar«
cyblskup, z tym do owych ustaw zrobionym przez siehift
wstępem, ^ze dla zachowania i dodLonalenia polskiego Ję-
zyka, winny być przy kościołach katedralnych, po klaszto«*
rach i po innych [miejscach, ustanowione szkoły, a w nieb
powinni być pomieszczani nauczyciele tacy, którzyby do-
brze język polski posiadając, dzieła pisarzów wykładali
uczniom po polsku (2)." SłowH) wyrzeczone przez czci go-
dnych arcypasterzy, chodzi w parze z ich czynem; skoro
- (I) Usicarźa Oę przed Pq^e£ein Tsmasz wrocławdd Mskup na
Henryka księcia szląski^o, ze brtciwo Beglnek, wy8łtt8^}ącyck8|«
Dominikanom, wypędził zich wła«)y€h ndeszkań, i takowe aolnfe-^
rzami swemi osadził: Religiasoi femłnas cue apud nos BegłUne
dicuniur, comentui fratrum Predicatarum in Wrati%lawia de-
sertienies in licitis et honesłis^ idem duo; de pfopriis ipsarum
domibus per sateUiies suos ejecit, Stenzel Urkunden zur Gesch.
des BtstbmiK Brefliaa. Porównaj 140. Ztąd dopełnić P.Łukasze-
wicza o Jeałeioiaek brud c%eikieh 6. nstp^.
(2) R. 12S$. liem siałuimM, ni arrmes eeeleiiarum rectare&
smpiBbMipwrwMeffam ^UoeeeHmpolmUeM gttUt^ ommuwt.
pro Aanare iMnm eedui^rum ei ad iaudem damMcmn hek^^
ani scAoioiper ttceniiam damMam siainias^ non panani ieu-
Digitized by VjOOQ IC
bowiem gi ras 9rzemómall m językim potokun, waet «a*
issęli dseliawju wydawać pisma w tyia£e jęsyku, jw to tiiH
macsąc psalmy i pilma świ^ stajrego i aawega uk#M,
jia nkładąMC pieśni aaloia^j treści, ca po więk^są^ ceęMi
zcseskiego ai do r. 1460 wyiączaiej odtąd uó kiedy aie*
kiedy tylko tłoauiezyU. t
DuckowieMwa ^tó& wiaaiśmjr Eaioaenje uoiwarsyteto
w Krakowie; Oao iriJ^wiem wiftdnąc sercem KjtóIowćj la*
dwigi, namdwiło ją do wzatesieiiia powasecbninauk w sto*
licy swego pf^tw;a, wykm^wąjąc wolę K»imirza W.
kttf ry tol aamo ucsyaić zamiena-i ale zaskoczony śmier«
cią zamiaru swojego apeteić mefnogt. Gdy i Krółowa przed
wykosaaiem przed$jęwzięda przemoota się do wieczaogę^
ianieam gentem^ad regfio^ktm 1f$M^ nM stu pałaniea Umgm
ad auciores caynmendos fiueris in kUinum polonice infarmati^
I dal^J : statułmus insuper ad conserrationem et promotionem
linguae polonicae: in singuUs łociś ecciesfarum cathedralium
et concentualium et aliis gtUbtucungue locis non ponnntur re-
ctores scholarumy htsi ttnguam polonicam p&prie sciant et poi*
jdrUpuerU auctores ea^ponere in polonica lingua. Przepisałem
r. 1842, z Tfitoirtstt w MW. Eahrideh w St. Petersburgu przeeho^y*
wanego, kUH^y laa CaM ś^nMio mrtiłoay napis: ^^onstłtitlioaes Ecde*
risnini Poioiilae a domino Jaraslas de Bagsnia*" Dafój aapis ienz^
<^wa: ,,Cedex: (Iste) aolsgnplias^ Aagnsti IL Regto teiiqi9i!lbuay
a Sueciae militiae Ductore etmlitOy aUs cam spoUś Ecdesiaąticis ac
Ittenuriis Upsjdam Suecormi Atlienaa deiectus^ ibi^ue aiuM> Salutis
1741 (rzyaiską) adi^Uswo C^^oiUe Josąp^o AndreA Zabidcio, Su^^
yremotuac Re^ai l^olontae ReCereadariorecup^fatusi;' Pod, koniec
stoi, li tai( ppwłęm^ histoiTa nstiwy w jak nąporit jl^zym f y0ie, o c^^fą
piicdwfiąj ąt^yjlfjuł wBtti|« \K^. r. 1851.L 91. ns^n. pod napisem o </a-
wnyeh siaiuiach synodtdnyck polskich i t. d. Uwagę zwracam na
* Digitized by VjOOQ IC
fltt
pnytHMł go do skutku twdowialjr po bi^ Jagitto (f >
swłaMKCflia gdy mnlerąląca protiiw go o to nraarebM* ŁecK»
£iry€£#jiią rzeciy Ko(eji|, i^ało się, ii zamłar^ jaki aiato
duchowieństwo, kitiłowę na ów eaktad namawiiyąc, po«
sz€dt opaczBie; bo niiiwer$ytet zamiast przeszkodzić sze-
rzeniu wkradających się z sąsiednich Czecli do Polski Wi*
klefa, a oastępnie Hassa o koeeielności miemai, dopo-
mógł inf owszem Ao upowszechnienia się w Krakowie,
(zkąd się one po Małopotsce i Rosi rozdiodziiy, gdy prze*
ciwnie do Mazowsza i Litwy z Wielkopolski dostawały się);
a dopomógł, za sprawą samegoi duchowieństwa, które do^
hrowolnfe nastręczyło do teg# sposobnośi^^ a£eby alę pri^
skodć biiiój zapoznała zczesczyzną, aieby umysłowośff na*
sza z czeską się naukowo pobratawszy, zaczęła się poro-
zumiewać wzajemnie i we względzie kodcielnośd. Polskie
bowiem duchowieństwo, właśnie przez tłomaczenie z cze-
skiego na język polski, pokazawszy Polakom drogę do
wyszukiwania i przyswojenia ojczystej mowie pism czeskich,
sprawiło przez to^ ze rozpościei*ajLę następnie po Czechach
to, ze zUtfr ten nie wszystkie poManowleaia nąjdawatąjsze oii|ął^
gdyż nie masz ta ustaw I4aiego Kardynała, z ezastf w BoiesławaKncf-
wouatego. S«U| zwracam mragę m ta, £e innf rthopls stetntów ay-.
sodałnych Jarosława^ kWry waasttpam lomif działa tego q»iatfy
okęlmuje ustawy takie, jakkh ta nie imsz.
(1) Mfkoła] Łasickf w kazaniu (ź sptfłczesnego rękopisu ndzfeilf
ml z niego wj^ątek p. Palacti) na pogrzeMe Mgleły r. 1434 mia-
nem, między tńnemt rzekła Ereterat Itisnper hi citftate Krakowlensf
generale studium, instłtnens legi theolo^am, canoneś et artes, nott
Tero leges, quia non legtłras sed consuetmftilbus patria iOa gubema*
rctur.
Digitized by VjOOQ IC
9»
w XBł, aOY mtku Wal4(W^ ziwm (1), «f owssecbiiały
aię i wPoAsre. Zt%i M£ piiiftt szybkie hussytyzmu ii nas
rozraermfe m^f zwUanią j^dy^cuMoi wsaaićoijego
giiiiKdzią wPraJbip mówię (r. 1348 załoiono tamże mii-
wecsytei), Mpawałi 3U& hus&ytyzmem młodzież polska
i litewska, ktfsstem Królowej Jadwigi naiikę tamże pobie-
rającą i gdy aowo r. IdOO Mtoiony krakowski uniwer-
sytet, w.sannyoi począ^u litąsycial Władysław bowiem
Jagieio sprowad^it r. 1410 z Pragi aąjsław^ejszego pod
ów CMS luzonegp (2) czeskiego, aieby polską nauk po»
wszechiuę lepi^ urządziła co teź przywiódł do skutku
teAze, przy pomocy zbusyciatych rodaków i Polaków (3}.
SpMtraegło swój błąd dioucbowieustwo, mianowicie tii
gdy się przekoaało o tępi, ze sami krakowscy Profęssoro-
wie busycko-odszcz^eicze, czeskicb braci zdania rozsie-
wać zaczęli (r. 1449 Ąadrzój ^Dobczyna Gułka); przez co
zmecbęciło się ku uai wersy tetowi i ojczystąj mowie, i zno-
wu na. dawną czyli łacińską drogę skierować polską usiło-
wało naukowotść, ale nadaremnie. Przyszła bowiem pol-*
du)ści wpamoc druga okoliczność, która nie tylko rozwia-
niu się języlMi lecz i kształtowaniu się |politycznycb wyo-
brażeń narodu, dziwiiie dopomagała. Okolicznością tą było
bliisuw zapoznanie się z Rusią i Litwą, tudzież briric nau-
kowego wykształcenia w Władysławie Jagiele.
(1) Były one poprzednikami Wndefowych, osobliwie wlatacb
1381 — 1 dS5, po Czechach rozih>dtaf tycb inbf emafi.
Ci) Był nim RleraDlm tPragl, prryjadel łłassa, khhry w rok po
Bim zgorzał w Konstancy! na stosie.
(8) lAassawlcz afctic. fe ezesk. 8. hM^n. FUmU Oesch.
111. 157. 888.
Digitized by VjOOQ IC
24
W pierwotnych dciejach P^M^i i Litwy wykazałem, od^
wieczny związek między rusddemi i Hfewskiemi, a tak zwa-
nemi łechickiemi czyli poiskiemi ludami zachodzący; zwra*
ćając oraz uwagę na to, jak ludy te, dia równych okolr-
czności, róSnie się' znosząc, występowały nawzajem
z przyjaźnią lub wrogostwem dia^ siebie. Kiedy za spra-
wą Kazimirza W. roku 1340. Ruś Czerwona (dzisiej-
sza Ruś galicyjska), -a za powództwem Władysława Jagie-
ły r. 1386. Litwa i reszta przeddnieprskićj Rusi połączy-
ła się z Polską, znalazły się te kraje w dziwnym do nas
stosunku. Obadwa uciskał rozpostarty nad sobą przez Ge-
dymina Wielkiego księcia litewskiego (1) feudalizm, czego
nie znała Polska ; obudwóch była cy wilizacya odmienna, a
ód polskiej wielce różna. Cywiłizacya ta u Litwinów zewnę-
trznie pogańską, wewnętrznie różnobarwną, a mianowicie
ruską będąc, nie miała jeszcze wydatnej cechy; gdy prze-
ciwnie cywiłizacya ruska miała ją wyrobioną na grecićićm
(wschodnio-katolickiego kościoła) wyznaniu, które głębo-
ko w umysłowośc ruskiego narodu, i i^ówniei silnie jak wy-
znanie łacińskie (zachodnio-katoiickiego kościoła) wumy-
śłowośći polskiego ludu, wkorzeniło się. Obadwa kraje,
Litwa i Ruś, mówię, nie miały przewodnika, któryby je
teraz do cywilizacyi zachodnio-europejskićj przez Polskę
zbliżone, mógł przewieść: łacińskiego bowiem języka, który
głównie w ówczesnćj naukowości panował, albo wcale, albo
bardzo mało posiadał Litwin i Rusin. Nadto mieli obadwa
różne ku. tej cywilizacyi uspoaohif aie. Litwa była ku niej
(1) Unttrł r. 1341. Z wyjątkloi Cier*«u!y, oiłą Ruś przed-
dnieprską zhołdowal on Litwie.
Digitized by VjOOQ IC
fodMiynejsza: wyjątlMWO. bowiein dtrześciaAdu) (grecLie<
8« wyznana), a wog^le p^gańaką będąc, (naczelnie bo-
wiem nąizący litwąWidcy Ksiąięta bałwochwalcami by-
li), mogta łatwo przez przyjęcie chrztu ś,- w kościele rzym-
ako-katolickim dejić t^ cywilieacyi, na obrządku i łaciA-
ekim języku oparte^., Ale.Ruś, odwiecznie dirześciańska,
nie Bo^a porzucić wiary przodków, nie godziło się jąi
greckiej cy wiMzaćyi na łacińską zamienić, zwłaszcza gdy
(podług powszechnego lud<iw ówczesnych wyobrażenia)
Oświata jćj chodziła z rel^ wparze. Pomimo więc to, ze
miłćm spogłą<biła okiem na skutki łacińskiej cywilizacyi,
ktdremi się cieszyła Pdska, musiała od nićj Ruś stronić.
Obadwa ludy wyprowadziła Polska z tak przykrego
położenia, w czto dopomogło j^ wzrastające zamiłowaue
ojczystej mowy, wdskiśice się do kraju husyckie zdania,
myfl o ładnie czystsza, a przynąjmnićj nie tyle co wprzód
pokalana, lubo tę dopiero upowszechniony po Polsce, za
panowania Zygmunta Augiata, protestantyzm ustalił. De
odiTzczonego z litewskim narodem Władysława Jaj^eły,
(który oprócz swąjego i niskiego języka iadnym innym,
a ładliskim bynąlmttićj nie mówił), odzywała się po polsku
na dworze z mm obradując szlachta, przez co język nasz
nabierał większego w polityce anaczenia. Dołąd albowiem
kościelność tylko. i sądowa izba, przystęp mu dawała do
gtesttuków politycznych, a zrepztą zastępowała go ładna:
gdyi wobcij pisywać mowie kr«owe prawa, przyjęty
odwiecznie nakazywał zwyczaj; gdyi eo napubUcznych
zapadło obradach, w Hdiskim jęłyku pisywane i odczy-
tywane być musiało; przy cz*m atołi nakaaywał znowu 4a-
wny zwyczaj, by co w ładftski^ niekałdttiu zroatunła^j
Pl4siIBN. F0Ł9. T. I.
Digitized by VjOOQ IC
napisano mowie, objaśniane było pe polsku, wieei^ącyM
Królowi i panom (1). Zwyczaj ten zmieniono teras o tyie,
ii ponieważ nie umiał po łacinie KrM, przeto W polskim
języku musiano z nim rozwałać na sejmach zapaść ma*
jące postanowienia; a gdy zapadł)^ i z mocy odwiecznie trwa*
jącego prawa po łacinie pisane być musiały, przeto przjuą}-
mniej odczytywać mu je naleiało po polsku. Szlachta
słuchając Jagiełę w niskim języku rozprawiającego i ła-
two rozumiejąc go, coraz więcćj się o podobieństwie, a po*
niekąd tożsamości obudwóch przekonywała języków. K'woli
tez jego w polskim odbywały się języku publicznie z Hu*
sytami w akademii krakowskiej miewane rozprawy: k'woli
jego słuibę bożą w ojczystej mowie, według słowiańskiego
obrządku, sprawowali sprowadzeni na to umyślnie z Pragi
do Krakowa czescy zakonnicy (2), co jako rzecz nader wa«-
Sną zapisał w swojej kronice Długosz. Od języka do poli-
t}'cznych przechodząc stosunków, zwracano na to uwagę
Rusi (z Litwą nie było w tej mierze iadnej trudności), ii
cywilizacya łacińska da się łatwo pogodzić z ruską, byle
umiano użyć pierwszej bez szkody drugiej; co łatwo przyj-
dzie, skoro wydobyty z łupiny owoc obróci się na użytek,
precz jako nieużyteczną odrzuciwszy na bok pokrywającą
go skorupę; którą to skorupą gdy aiby jest język, owocem
(1) Za Władysława Łokietka na sejmte Chęcińskim zapadłą
ustawę r. 1300, roztrząsoąwszy na wiecy Kazimirz W. i panowie
r. 1343, i uznawszy ją prawomocną, kazaR spisać^ I dodać do ii^
te słowa: Ouo ętitdem inśtrętmento perUdo ei espoHi0 t>^ian-
ł&r domino regi fttanmihu mśM ęnmAm, unanimiier c^ntetUa
tn eo rśtm Aabsnłet śł^mia, imuUu>enmi et afprobaverufU. Po-
Mwaąl Bandikfega Jas pok^nloun 23.
(2) Dłngosz, I. B. 127, 577.
Digitized by VjOOQ IC
zaś sarwarte w tana mjFśłi, prnto byle swoiakiett, poJskićai
lob makiem ot^awioiio słoweai, akr>*tego w łacióaklm |ii*
śaiie dnciia, małe się ceł osięgaąć iatwo, ha żadnego ztąd
^ rukiej naradawotei SEwanku. .Tą saadź kierawam mj-^
ślą Polacy, ZMzęli aa Cjfczysty |ęzyk tioniacsyć połskae
stftteta; tą Riuiai wiedzaaf, raqM)CEęłi tychże statutów^
ta«b»z książek iefcarakicb po ładnie pisaaych przekłady.
Co wszystkim trf^o do przekoaama, duchowieństwo wy-
jąwszy. To ałhowim pmwidywaio, ii w takim stanie rze^
czy, lie będzie mogło przywieść 4o skutku zamierzonego
celo y czyM ie nie będzie mogło nawrdcić Rosi na łoai>
rzymsko-katotiekiego kaścioła. Przeczuwało tez, ii skon
stę z pofskiemi statutami bliićj zapozna zyskana dla korony
Ruś i Litwa, wtedy pracując w dalszym statutów tychże
postępie, przeistoczy purlityczny stan kraju, z uszczerbkiem
duchownąi władzy; co się lei ziściło. Rzućmy okiem na ten
szczeg^, Jest bowiem i on nader ważnym w dziejach pis*
mienuictwa polskiego. Według tradycyi, którą zachował
Nestor, a którą ol^aśaiąją tak zwane Lediitów czyli pol-
skie przedh^toiyczne w podaniach zachowane nam dzieje,
przeaiećć się miały z lllłryi nad Wisłę, parte od Wołochów
c<yli Celtów, a następnie Rzymian, słowiańskie (niektóre
tylko rozumie się) ludy. Nad tą rzeką jedne z nich, Ara-
gie nad Dnieprem nie wiadomo kiedy onadłszy, zastosowa*
ły unię swoje do nazwiska przemagaiących juz tamie gro-
mad Lachowi Polan (1), i nazywały się Lachami, Polana-
mi. Pierwsza nazwa była sUoowa, druga ludowa; ani słychu
(1) Pierwotoe dzieje 57nstpn. 404. Porównaj drugą rozprawę
w Rocznikach o Lechach i LechiL
Digitized by VjOOQ IC
28
bowiem w dziejach o narddsie, któryby się Lachami miaiio*
wał; lecz był pod tern nazwiskiem stan ludzi znany » po
Polsce, Czechach i Germanii osiadły. Ci to Lachowie, g^-
niegdyś wziąwszy nad resztą mieszkahc^w nadwiiUańskich
krajów, sprawili^ ze w Polsce przelało się, według Nestora,
nazwisko ich na Polan nadwiślańskich , podobnie jak dziś
od nazwiska panujących im obcego pokolenia ludów, miana
różne noszą słowiańskie ludy, uchodząc w politycznym
względzie pod nazwiskiem Niemców, Prusaków i t. p., we
względzie zaś prywatnym Polakami (Polanami) nazywając
się. Wszakże .w saniej tylko Polsce miano Lachów i Polan
było jednego znaczenia, za granicą bowiem co innego zna-
czył Lach, a co iaaego Polak, i dotąd mają dwoiste znacze-
nie jedni a drudzy u wieśniactwa serbskiego (1), lubo nie
słusznie. Niegdyś bowiem (2) dobrze Lach od Polaka od-
różniany bywał , gdyż pierwszy rozkazywał drugiemu , i
tamten do rządzącego krajem stanu, ten do ulegającego
rządom jego, czyli do ludzi, należał: ale z czasem przypu-
' szczani drudzy do godności Lachów i szlachtą się stawszy,
tak dalece pomieszali się razem, iz Polakiem ten co rządził,
i ten co rządów słuchał, był nazwany . W Czechach tez
i w Germanii miano Lachów na ludowe nazwisk o nie zeszło;
tam albowiem nie byli Lachowie tyle co u nas możni, tam
osobny wprawdzie stan ludzi, ale nie tyle cq u nas rozgałę-
ziony stanowili : jednem słowem nie był tam lechizmtyle,
co w Polsce upowszechniony, aczkolwiek stanowości prawa
posiadał, czyli miał od ogólnych praw krajowych wyoso-
bnienia.
(1) Pierw. dz. 66, Srpsk. nar.*pjesme zebrane przez Wuka Ste-
fanowicza wydane w Wiedniu w 3 tom. PortiwnaJ 111. 48.
(2) Pierw otn. dzieje 66.
Digitized by VjOOQ IC
aft
K'woU tych wyosoimłeń powiedzieliśisy stdwko o La-
duHii, obszernie rozwiMłsEy się nad nimi w pierwotnych
dfiąjaćh Falski i Litwy, tniziei w rocznikach i kronikach
Połski i Litwy najdawniejszych. K'woli im powtórzymy, co
się tam o prawach najdawniejszych Lachom i ladziom słu-
żących rzekło, to jest: rozwiedziemy się nad tern/ jak zwy-
czajem rozwinięte, i w statucie wiślickim za sprawą Kazi-
mirza W. r. 1347 zjednoczone szlachty i ludzi prawa, psu-
ły się przez przywileje (1), i niegdyś ritwnowazone będąc,
przeważyły się pod lYładysławem Jagiełą na korzyść
sztechty, pokrzywdziwszy w tern ludzi i prawa ich zepsu-
wszy, co naprfłzao usiłowali niq[irawić polscy Królowie,
imię Zygmuntów noszący.
Powszechnią polską , na równości obywatelskiej uzasa-
dnioną, a przez starszyznę ziemską kierowaną, przez ludzi
zaś czyli majątku nieruchomego nie posiadających, a więc
obywatelami nie będących, podtrzymywaną (gdyż tą klassą
ludzi, która do nabywania majątków, a więc do obywatel-
stwa, drogę otwartą sobie miała, obywatele, ze się tak wy-
raię, rekrutowali się), zwichnęli Lachowie ; utworzywszy
na sposób Niemców, osobny stan uprzywilejowanych oby-
wateli, szlachtą zwanych, odrębne prawa od reszty obywa-
telstwa mającej, i prawa te dla swojego szlacheckiego koła
zachowującej, nie dopuszczając do nich tych oby wateli, któ-
rzy się ich stopniowo nie dobili. Majątek nieruchomy ziem-
ski, większy, mniejszy, stanowił te stopnie, a prawa przez
to nabyte, polegały na rycerskićm prawie, na którem zno-
(1) Tak od Mikołaja Łasickiego, w miejscu wyzćj wskazanym,
nazwane łeffes.
^Digitized by VjOOQ IC
30
wu różne wspierały st^ szlachcie stułąee prz)'w9eje, a ich
zasadą był wyższy, BiSszy, szacnaek 2ycia, ktdry tytułem
kary opłacał ^ zabójca, śnierć obywatelowi rycerzowi oie-
rozmyslaie zadający (1); rozmyślne albowiem zabójstwa
kai'ano śmiercią. Zwycziu przyjął za prawo, ze (według
niemieckich wyobrażeń) szlachta niubogatsisa panami (Ba-
rones) wyłącznie, tudzież łączaie z uboższą szlachtą, ry-
cerzami różnego stopnia (milites) nazywała się (2). Zkąd
się potworzyły klassy obywatelstwa , i nastała kastowość
z r4)ŹQemi od powszechaego prawa krajowego wyosobnie-
niami, świeckim i duchownym osobom wyłącznie słuzącemi;
które rozszerzając zakres przyznawanych przei! Króla u-
przy wilejowanej mniejszości narodu swobód, wtłaczało na
barki przywilejami nieobdarzonych obywateli ciężar ziem-
skich powinności, machinę rządu krajowego utrzymujących.
Ztąd potworzyły się stronnictwa, z których każde odrębne,
z dobrem kraju najczęściej niezgodne, miało widoki. Ha*
słem tych stronnictw było osłabiać władzę Króla, ciągnąć
do siebie, iieby się dało, korzyści z kraju, dbać o siebie
więcej , niz o powszechne dobro. Rozsprzęzoną przez to
monarszą władzę, starał się wzmocnić Władysław Łokietek,
co też uczynił, obciąwszy, ile mógł, przywileje duchownych
i świeckich panów. Reszty miał dokonać następca jego,
i według możności to wykonał. Spisawszy statut, i w nim
zwyczajem rozwinięte a z ducJiem czasu jeszcze zgodne
(1) Tak zwana gławs%c%y%$ui pojęta według zasad praw nie*
mieckich, ktdrćj jest wykład obszerny w Rocznikach i kronikach (re-
jestr wskaże miejsca).
(2) Pierwotne dzieje 235 nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
31
pnwa objąwszy, todateć dodawszy d# nidi poz#st«wiose
gtanmii przywileje, i tak w ustawę Ją zaarieaiwssy , spra<^
wSł praez to; ił odtąd statutem, a me przywiłcjaioi i zwy-
czajami rządziła się Polska , ii jedno prawo, słuszność
e pnywilejowośdą godt^ące, rozkazywało wszystkim, a nikt
nadal o nowe przywileje nie miał ktisić się więcej. Tak
urządziwszy ziemskie prawa, wziął się następnie Kazi-
nirz W. i do arsądzema praw mfąjskicb, których mało t}'-
Icając wewnętrznie, czyli tak je, jak się z niemieckich praw
stosownie do okoliczności rozwinęły, zostawiwszy, pood<-
mieniał nieco w prawach rodowych, w zobowiązaniach, te-
stamentach i spadkach, organizacyi sądowej (uczynił te
zmiany w latach 1336—1858); Wziął nakoniec pod roz-
wagę prawa chichowno-świeckie, o dziesięcinach zwyczajem
rozwinięte, lecz tylko małopofekie urządził (1359—196!),
gdy oprócz krakowskiej, inne dyecezye bądź nie chciały, bądź
nie miały potrzeby spisywania takowych ; zwłaszcza gdy
1 ,to miały na względzie , i£ jeSeli się dobremi owe mał^
polskó-dyecezalne okażą być prawa, przyswoją sobie tako-
we: co tei nastąpiło. Uspokojone w swoich prawach stany,
nie zostawiły ich długo w całości: ju£ bowiem następca
Kazifflirza W. Król Ludwik dawał nowe duchownym i
i^ieckim stanom przywileje, a Władysław Jagieło dawał
kh więcQ , w nowszym wszakSe , czyli Kazimirzowskim
wydając je duchti. Przywffąje bowiem te nie srfy dla pt^-
dynczych osób, jak bywało niegdyś, lecz dla stanów, czyli
kast, a dotyczyły się politycznego prawa, różne nowo,
w duchu dawnym, uprzywilejowanemu obywatelstwu zape-
wniając wolności. ŁfOcz potrzeba i duch czai^u wymacał no"
wych, dotąd nieznanych przywiic)i<Mr; o htiire «dy aię jesz-
Digitized by VjOOQ IC
32
€xe upomnićc uf e śmano, czy nie uttiftnO; ucięto się p^
dawae podszywać wyobraienia, by tak dostąpię c^ bez
nadweręzeaia szanowanych od narodu opinii Chciaaoprzy-
wileju na wolność wyzaania, tćm bardziej, gdy Władysław
Jagieło hussy ty zmówi az dotąd sprzyjający (i), naparty
o to będąc od duchowieństwa, wydał w gaiaidzie polsduego
bussytyzmu, czyli w Wielkopolsce, groźną przeciwko Hossy-
tom ustawę (2), i gdy przeszedł na stronę duchowieóstwa,
które piosnkę o Hussie brzmiącą po Polsce usilnie starało
się wraz z Królem przywieść do milczenia. Ci więc, dla któ-
rych pieśń ta mile brzmiała, nie śmi€jąc, czyli raczćj nie
wiedząc, jakby rozwinąć sztandar wolności sumnienia, sta-
rali się o coraz nowsze wolności polityczne, mniemając , £e
obwarowawszy się niemi, potrafią czoło stawić groźnenm
duchowieństwu, które, osobliwie tez w Wielkopolsce, ogniem,
mieczem i wznowioną inkwizycyą ś. (3), groziło swoioi
i świeckim bussytyzmowi sprzyjającym ludziom. Bo nie tyl-
ko szlachta, lecz i duchowni sprzyjali nowości, z wielkićm
zgorszeniem Biskupów, na których ciągle nalegał Papjei,
ażeby się hussyckie o kościelności wyobrażenia starali wy-
korzeniać w swoich dyecezyach (4). Tak posb^HJąc polscy
Biskupi sobie i rządowi gotowali zgubę, sprawiwszy takiem
postępowaniem, ie mońarcbja nasza, w rzeczpospolitą się
zamieniwszy, miała na swóm czele Króla z zawiązanemi
rękami; który przystiyąc na wszystko, czeffo fiądano, przy-
(1) Dowody na to u Łukaszew. o kość. braci czesk. 10.
(2X W Wieluniu r. 1424, Łukasz, tamże 12. ^
(Ś) Przeciwko biczownikom 1 innym sekciarzom utworzono Ją
w Wielkopolsce w XIII JuS wieku.
(4) Łukasz. tanSe O nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
33
stać.musiai i na wyjęcie świeckicb obywateli od biskupiej
władzy; skutkiem czego protestantyzm uzyskał prawo
polskiego obywatelstwa, zwłaszcza gdy w czasie bezkró-
lewia zrobiona na sejmie ustawa, wolność sumnienia wszy-
stkim zawarowała wyznaniom. Wtedy wniwecz poszły tyle
niegdyś znaczące polskiego duchowieństwa prawa, a spro-
wadzeni na uleczenie *złego Jezuici, zrobili to przez swój
postępek z Rusią, ze Polska i Litwa, popadłszy w sen letar-
giczny w XVII wieku, siebie i swoje sponiewierała piśmien-
nictwo.
Cóż takiego miał w sobie hussytyzm, ze się bardzo nie
podobał Rzymowi, a podobał ludom? Czemze jest, i w ja-
kim do niegb zostaje stosunku protestantyzm? Zkądze się
drugi wziął w Polsce], i cóz dobrego nam, a co złego
zrządził?
Trwający od niepamiętnych czasów (co raz wykażemy),
lOJędzy chrześcianami spór o wiarę i kościelność, toczył
się w XIV wieku głównie o to: ,czy chrześciaństwo w rzym-
skim kościele wyznawane, stosiiye się ściśle do zasad, jakie
Chrystus i jego Apostołowie podali wyznawcom swej wia-
ry? azali wczem nie zboczyło z przepisanej sobie drogi, po
której iść nakazał mu Zbawiciel świata?" Pytania te, zaró-
wno do nauki jak i urządzeń 'kościelnych zmierzając, go-
dziły w spór, który się następnie między rzymskim kościo.
iem a odstępcami ód niego w nienawiść wzajemną zamieni-
wszy, dzielił odtąd chrześciaństwo na dwa jakoby nieprzy-
jazne sobie stronnictwa. Odpowiadając na te zapytania,
jedni obstawali za kościołem rzymskim, twierdząc, «ze gdy
nim duch kieruje święty^ przeto boskiego jest początku^
nSMlBK. P0L8. T. !• O
Digitized by VjOOQ IC
34
czegokolwiek tenże kościół nczy, i ie boskości jego nie na-
rusza ta okoliczność,, iz niektórzy wyznawcy myślą lub
czynem błądzą niekiedy; tacy bowiem, jako duchem niepo-
wodujący się boskim, tćm samem od kościoła odpadli,
i przez to sobie, a nie jemu zaszkodzili: gdyż kościół, mi-
mo ich odszczepieóstwa trwać na wieki będzie, a iadna moc
piekielna potęgi jego nie złamie." Drudzy, w toi saino go-
dząc, czynili uwagę: ze „w duchu boskim wtedy działa ko-
ściół, gdy zgodnie z przepisami Chrystusa i uczniów jego
stanowi; ze wtedy a kiedy indziej bynajmniej, są jego u-
stawy boskiego początku, i jako takie obowięzują wyzna-
wców katolickiój wiary pod utratą zbawienia.* Wiklef, ro-
dem Anglik, Professor uniwersytetu oksfordzkiego, stron-
nik Bogumiłów sekty, powtarzając dawną piosnkę, prze-
ciwko hierarchji kościoła i niektórym zasadom wiary nu-
coną, stał się odszczepieńcem przez to właśnie, ii prze-
ciwko postanowieniom o wierze (J^oY(inra) uczynionjm, po-
wstawał. Jan Huss nie tykał wiary, oderwać się od kościo-
ła bynajmniej nie zamyślał, pragnął jedynie tego, aieby
hierarchja duchowna naprawiona, obyczajów rozwolnienie
powściągnione, i dawny zwyczaj w pierwotnym kościele
miejsce mający, a następnie usuniony z niego, przywrócony
został. Jęcząc w więzieniu wydał pismo, W którem obja-
wił to zdanie: „ze dawny pierwotnego kościoła obyczaj,
udzielania ludowi ś. eucharystyi pod obiemd postaciami
(którego się dotąd obrządek trzyma grecki), wznowiony
być winien, dla tego, iz go Jezusf Chi7stus przy ostatnićj
2 uczniami s w emi wieczerzy, na pamiątkę swoje zachowy-
wać kazał ; ze gdy kościół rzymski trzymał się go state*
Digitized by VjOOQ IC
cziie az do Xn wieku (1), i święcie przestrzegał tego, aSe-
by Bie sanii tylko kąpiaoii jak bywało następnie (i dziś się
toz samo, ale wiiipc postanowiienia. soborów Konsłancyeń-
skiego i Trydenckiego otrzymaje), lecz i wierni, pod posta-
cią cbleba i wina brali kommanią ś., przeto postanowienie
to artykułem wiary juz będące, przy wrócićby należało. " Tak
więc ani Ijuss, afii je^o zwolennicy odszczepieńcami od ko-
ścioła nie byli ; co sam Papież, ale dopiero po spaleniu
Hossu^ wyrzekł wespół z soborem w Bazylei następnie (r.
1433) zebranym, pozwoliwszy .między innemi na to Cze-
dkfm, ażeby ofiarę Ołtarza pod obydwoma przyjn)owali po-
staciaoM; co juz poprzednio r. 1432 polskie duchowieństwo
wraz z swoim arcypasterzem uznało, oświadczywszy pu-
bliCEoie, i zdanie swoje ogłosiwszy na piśmie, «ze zwolen-
uey Hu^ga bynąjmniąi nie . są odszczepieńcami od kościoła
katoUfikiego (2)." Jedna atoli odcień Hussytów, tak zwani
iMracia czescy, ze się do postanowień soboru nie chciała we
wszystkiem stosować, do odszczepieńców liczeną była.
Kiedy więc odszczepieńcpm nie był Huss, za cóz zgorzał
M atosię? ^lony został w skutek nieporozumienia, jakie
zaszło między hierarcłuą. kościoła, a krązącemi pod dw
czM apiniami, które pod ogólną Wiklefa odszczepieńcz>xh
(1) Zgodność i różność między wschodnim 1 zachodMm k?0^<M«
łem, z niemieckiego przez Fr. Siarczyńskfcgo i)rz«łofi0iłe 1 dadalkiHi
pomnożone, wydane w Warsz. 1831. PoirihwiiiJ 166. natpEB*
(2) Tride zeznMle,>iMdtng Długasoi I. fi; atroitoa ftOS, astpo.
mtgym AxcybiAxxfĘ^nvieimWimif»^^ chełmiń
sU tMmit AUM 7Mgl4ew Olęaaicki JBiskw krakowski nie podzielał
tego zdania (co w nim pochwala Długosz): należał bowiem do stron-
nictwa, ktiJre połączeidu się Czech z Polską przeszkadzało usilnie.
Digitized by VjOOQ IC
'•I
S8
mniemań podciągano liczbę, a żktóFydi zaledwie jedne
i drugą, a żadną rzeczywfście całości rzymskiego kościoła
nieszkodliwą, Huss podzielał. Zgładzony tez został jako
wznowiciel dawnych, obecnie z duchem hierarchicznych po-
rządków niezgodnych zwyczajów. Umarł nakoniec przez
zbieg nieszczęśliwych okoliczności; co jasno i wymownie
świeżo opowiedział historyk czeski (1), wysławiwszy do-
kładnie zasługi znakomitego męża, około wzniesienia pi-
śmiennictwa, narodowości, obyczajności, nie tyłko wła-
snego kraju, nie tylko Słowiańszczyzny, lecz i całej ludz-
kości podjęte. Wszystko to czyniło Słowianom, i zesło-
wiańszczonym ludom, drogie wspomnienie czeskiego męSa,
gdziekolwiek imię jego doszło.
Inszą drogą poszedł protestantyzm, poprzednik. Wikle-
fa a następca Ilussa, który dopiero po przejściu wielu nie-
szczęść kolei, juz. szkodliwie, juz błogo na piśmiennictwo
polskie na przemian wpływających, trafił na koniec na tę
drogę, na której go dziś widzimy. Róini się on od bussy-
tyzmu tern szczególniej, ze zaledwie jedno 1 drugie posta-
nowienie o wierze, przez powszechne sobory zatwierdzone
przyjąwszy, ma osobną od kościoła katolickiego (do które**
go należąc niegdyś zerwał z nim następnie) niezawisłą faie-
rardyą duchowną:, łe przeciwko postanowieniom jego pro-
testując (zkąd tez nazwisko swąje uzyskał), czyli uchyla-
jąc się od praw, które tenSe stanowi kościół, osobne two-
rzy dla siebie postanowienia , szanowane we wszystkich
krajach europejskieh, a mianowicie w Niemczech) gdzie hua
pokojem westfalskim wolność wyznania r. 1^48 za|»6wiia*
(1) Palacki Gesch. Ton Btfhm: 111, 152. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
a?
no. Długo się Mąkał, zaBim trafił na peurną drogCi; Z lu^
f eraniznm i kalwinizmn wpadł w róine sekciarstwa, zktó*
. rych aryafiskie olmirzałe nąjwięcćj. Po Qgod»e przez Pa«
pieSa w Bazylei z Czechami, jak rzekliśmy zawartćj, po*
wstał ów protestantyzm pod hasłem Lutra, Kalwina i in-
nych sekciarzy, a2 się wreszcie w zasadach tak zwanej
kościoła Anglikańskiego, w wyznania helweckićm i ang-
szpnrskiem zjednoczył, kt6re dotąd wyznawa. Rozważmy^
jak się ukształtował, i w jakich postaciach przeszedł do
Polski.
Główną ;zasadę rćłigii chrześeyafeki^ z ewanielii ś.
Mateusza wyczerpniętą o Trójcy ś., wiarę chrześcian w je-
dynego Boga utwierdzającą, obwarował naprzód po-
wszechny sobór nicejski roku 325, potem konstantyno-
politański roku 381, wyrzekłszy: .ze Syn BóSy i Duch
święty równi są Ojcu.* Odtąd kaSdego z chrześcian, coby
tej zasadzie nie hołdował, śdgano jako heretyka. Jako
odszczepieńcę od powszechnego kościoła. Znaleźli się al-
bowiem tacy, którzy bóstwa Synowi odmawiali. Na ich
czele stanął, nafpoczątku czwartego wieku po Chr., Ary-
usz aleksandryjskiego kościoła w Egipcie chrześciański
kapłan, mszcząc się przez to na kościele katolickim za to,
iz nie jemu, *łecz ś. Atanazemu oddał aleksandryjskie bi*"'
skupstwo. Mniemania Aryuszowego chwycili się przed-
swoim upadkiem niemieccy Gotowie i LombardoWie, nad
Dunajem i wŁombardyi pod ów czas władnący. Przytłu-
mioną tę, jak ją odtąd zwać zaczęto, aryańską sektę, wzno-
wił nad ntinąjem na początku XII wieku niejaki Bazyli
z powołmia lekarz, i takową między zwolennikani swerni-
upowszechnił. Byli to po Większćj części Bułgarowie, a
Digitized by VjOOQ IC
9»
więe ludzje zpocfaodzeaia AzysAowie, zjęj^yka. Słowif»iie,
kióny tei siowiaaską nazwę Bogujoiłów, ca^yU nutowi:-*
dniu bożemu (1) oddający di się łucJLzi, nadali sobie, odrza-
ciwszy pisKio starego zakonu (z yryjątktem Psałterza i ksiąg
Proroków^ ewameliojB tylko i listom appstolskim hołdu-
jąc, tudzież dzieje apostolskie i Apokalipsę za księgi wy-
znania swego przyjnMuąc. Nie daw^ali wiary w T/f<)j€ę świę-
tą, obrazy świętych, krzyż Zbawiciela^ i oiszą ś. odrzucili.
Mnichów me mieli, aczkolwiek sami w mnisie stroili się su-
knie, czci nie wyrządzali Bogarodzicy, chrztu ś. nie udzie-
lali niemowlętom; w zmartwychwstanie , tudzież w nie-
śmiertelność duszy po narodowemu wierzyli, i według po-
jęć słowiańskiej mitologii duchów roje przyczepili do wyo-
brażeń o nąiwyzszćj istocie, nabożeństwo w języku ojczy-
stym odprawowaH. Z sprawozdania, jakie o swej wierze
złożył naczelnik tej sekty paniuącemu pod ów czas Cesa-
rzowi [greckiemu Aleksemu Komuenowi (który go nastę-
pnie, jako odszczępieńca kazał r. U 10 spalić), tudzież
z rozmowy, jaką w tej mierze miał z jednym Bogumiłem^
opiBał tę sektę ze wszystkiemi szczegółami, spółczesny
zdarzeniu temu Eutymiusz Zygadenus mnich grecki, i poto-
mności przekazał (2). Z tego co w tej mierze podał prze-
konywamy się, że błędne Aryusza mnienmn|e z sekciarskie-
mi dawniejszych wieków opiniami (3), tudzież zsłowiań-
skOKpogańskiemi wyobrażeniami pomieszane, zasadą były
(1) Milawatt^ mlsererl, porównaj JDklosIcza radfces Uog. sloren.
p. t. w.
(2) Ni^nowsze wydanie opowiadaaiatego drakifl»i>ełoslł;Bieae^
ler, Eaihifma Zygadm^ narratto t/e Af^rniHą^ S^Ummo śa49.
(3) Eutymiuw po szcz^e wyraża te seUgr, iiwi)jNa«ii|ilcli
zbija.
Digitized by VjOOQ IC
39
Bogumiłów wiary, którą actyitii k taftowych ^sitowatiia*
rtępiie laterski i kal\Hnski prot«staiitysA, i ^tąd asiłu^-
je. Ci to Bogtrmłłówie połeSylif jego zasady, gdyS pierwsi
protestowali się przeciw kościołowi katoKcklenm. Przestra^
i^eni śmiercią mistrza swego, udali się jf>dai na wschód
drudzy na zachód. Pierwsi na niewdzięczną trafl^ży niwę,
Ruslni bowiem do których poszli nic snodź nie chcieli wie*^
dzieć o ich mniemaniach, (jakoS po dziś nie widać sekt ia^
dAych miętlzy Małorossyanami) musieli wędrować za Dniepr,
i tam snadź między Połowcami, Kumanami i Innemi azya-
tyckiemi pod ów czas w dziBiejszój Rossyi panującymi łuda^
mi, osiedłfwszy się , dali początek sektom Małakanów, Du-
choborców, i innym od kościoła odszczepieftcom, o których
pierwotm!m się wWieHcorossyi zjawieniu, nic zgoła dokła-
dnego nie wiemy obecnie (1). Drudzy poszedłszy na za*-
chód dostali się do Włoch, gdzie trafili na inną sektę, wdoi*
Knach sabaudzkich pod nazwiskiem Wałdensów ukrywającą
się. Ztąd przeszli do południowej Francyi, gdzie znowu
mne Albuigensów, Pfkardytów sekty połączyły [mę z nimi.
Ztąd się do Anglii dostali, gdzie Wikleflści przyjąwszy ich
zasady, pomnożyli je błędami nowerni. Po upadku w Cze*
chach zasad Wiklefa, nie przepadły Bogumiłów mniemania,
wskrzesili je bowiem około r. 1517—19: Marcin Luter
w Saksonii, tudziei ZwJngli i Jan Kalwin wSzwajcarył,
którzy dawną, krojem nowym odświeżoną, a z mniemań o
czarcie (w którego istnoś(5 Luter mianowicie mocną dawał
(1) Taki jest mój domysł o początku sekciarstwa w Rossyi. Po-
równaj zresztą Etudes sur la situation interietire de la Russie
par le Baron Augustę de Haxthausen Hanotre 1847, w dwóch
tomach. Bfianowicie tez I. 298. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
40
wiarę) mato oczyszczoną naukę, tak dalece rozpostarli, iz
pod nazwiskiem protestantów mogli juz jawnie wystąpić r.
1529 ich zwolennicy (1). A ponieważ protestancka nauka nie
tak z zasadami religii cbrześciańskićj, jak raczćj z ustawami
kościoła katolickiego, (aczkolwiek powszechnemi, przecież
dzietem ludzkićm będącemi) i hierarchicznemi porządkami
Rzymu nie zgadzała się, ponięwai głosiła, ze ona dopiero
zwróci clirześciaństwo do wyobrażeń pierwszych wieków,
do pojęć apostolskich, przeto znalazła dobre u wielu durze-
dciao przyjęcie, i szybko się upowszechniała; pomimo ze
wnetr* 1534 Ignacy Lo)4)la Hiszpan (w poczet śś. późnićj
policzony) bieg jej tamować zaczął, nowy zakon mnisi, któ«
ry od imienia Jezusa przybrał nazwisko Jezuiti^w, na niego
nasadziwszy. Lecz co Luter i Kalwin naprawił, wiarę Bo-
gumiłów z przydatków szkodliwych oczyściwszy, to ze-
psuł aryanizm, sekty ich po swojemu poprawionej odnowi-
ciel. Ten przeistoczonego protestantyzmu opowiadącz, ary- ^
anizm mówię; powstał w[sąmych Włoszech, objawiwszy '
się w osobie mnicha (zakonu ojców Franciszkanów, od któ-
rych do Kapucynów następnie przeszedł) nazwiskiem Ochi-
na. Mnich ów wysokie w zakonie swym sprawiając godności,
(Jenei'ałem był po dwakroć w kapucyńskim Z2da)nie), za-,
czął r. 1541 głosie zdmiH, zowemi Bogumiłów mniema-
niami zgodne, i takowe przez spółrodaka swego Lisimani- -
na takoi Franciszkanina, Bony królowej polskiej niegdyś
spowiednika a następnie od kościoła odszcząnieńcy, upo-
(1) Artykuł- od bezimienoego podany do Jalurbucher przez Jor-
dana wydawanych, a mający napis: Die Reformation ist sławi-
scAen Ursprungs. Porównaj Rok 1844. IV 147. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
41
wsMcbDiał r. 1546—1547 wPblsce. Zdania dw6cłi t}Th
Aryanin^ podch^ycii Piotr zGoniądu PodfaisiJEiiiiii, i r.
1S56 odezwttisie z nimi na zjeździe potekich róznowiercdw;
Bankę Hassy tów, Lutra i Kalwina wyłącznie dotąd wyzna-
wającyćh.
Nie miano nic w Polsce (dudiowiel^stwo i Króla w>jąw^
8zy) przeciwko protestantyzmowi; owszem, biorąc go z po^
czątku za hussytyzm,. coś narcfdowego upatrywano w nim,
z przyczyny ze zasadę jego poieiyli Bogumitowie, £e Czesi
usiłowali nadać hierarchii kościoła kierunek nowy, i przeł
poprawioną kościelaość usiłowali wpłynąć na cywifizaćyą
ludów. Nic więc dziwnego, 8e się łatwo przez Czefehom
sbołdowany Szląsk dostawał hussytyzm do Polski, 1 na-
przód się u Wielkopolanów usadowfwsfcy, weiskał do Hałó*
polski. Za j^o idąc śladem, wnet się wyznanie saskie i hel-
wediie rozszerzyło po koronie i Litwie, owe około roku
1520 w Poznania przez Samuela zakonu Dominikańskiego
kapłana, to zaś póćniój (bo przy schyłku pierwszej poło^
wy XYI widLU) przez Andrząia Praimowskiego Proboszeftir
przy kośdete ś. Jaaa w Poznaniu (patrz o nim artykuł)
rozsiewane. W tym czasie zle poszło Hussytom wCzediacb.
Po wielu przemianach losu, po różnych kolejach panują-
cych tu monarchów, dostała się korona czeska dó domu
rakuskiego. Ferdynand I. Rakuszanin a Król czeski zaczął
srogo prześladować dawne wyznanie, czyli raczej hussy-
ckiego wyznania tę odcień, która się braćmi czeskiemi albo
Jednotą nazywała. Kazał jej w czterdziestu dwóch dniac^
granice państwa opuśdć. Wtedy to bncia czescy przybyli
lfi48 ^0 WielkopolflikA, zkąd przez zabiegi Benedykta Izbiń-
skiego Biskupa poznańskiego^ riOzkazemtZygmiuila Ł wypfr*
rJ8>IIE5. POLS. T. Ł . 5
Digitized by VjOOQ IC
42
rowani, przenieśli się do Albrechta Księcia prugkiągo Pplskj
łiołdownilui^ i.ztąd przez wysyłanych od siebieMiniatrciw
(tak zwano księży protestanckich w ogóle wszysUuclOt u
Wielkopolskę wpływali. Działo się to^ jak rzekUśnnj, ipiiao
woli Monarchy, który surowe wydawał rozkazy paeciwka
wszelkim nowościom wwierze, i stanowił iprawa na potę-
pienie i ukaranie odszczepieńców od kościoła katolickiego;
W tej nieprzycbyhiości ku protestantyzmowi trwali wszy*>
8cy Królowie polscy, az do Zygmunta Augusta. Z jego wsią*
pieniem na tron (r. 1$4S), otworem stanęła Pokfca i Litwa
dla wyznawców nowej wiary. Wtedy to zjawiła się u nas
i owa sekta najsubtefniejszegQ protestantyzmu, którą ary*
ańską lub socyniańską zwano, z przyczyny ze przypomina*
ła naukę Aryusiza (1), przez kościół .katolicki wIYiuś
wieku po Chrystusie Jak powiedziałem, potępioną, LelilM
i Faust Socynowie rodem Włosi, którzy w drugiąj poławia
XVI wieku do Polski przybyli, wyznanie to utwierdzili mię**
dzy szlachtą, a nawet i duchowieństwem (2). Nie pierwał
<uiiaryamem do nas wnieśli, albowiem z- Wita Korczew*
akiego (3) pokaźnie się, że juz przed nimi wdzierał się M
z Pros do Polski.
(1) Czemu wszakże przeczyli Ajryaaie uUzymi4«Q, ze czystą
Cbrystusa wyzoawąją wiarę,! nazywali się Zwolennikami apostolskie
wiary. Porównaj artykuł Moskorjuowscy.
(2) Bielski kron. polska 60Ó, 621. wyd. 1.
(3) Rozmowy jego wydrukowano r. 1550. Porównaj artykuły
Wtt Karc%ewski^ Walenty Smalcius^ Faust Socpfk
Uprzedzam ezyMalka 2e pad napisami areghatióm^ kęd4 pojedyfr
cze liiUi9grat€BBćj i biograftczaij treśd raapratfU^ we wtttyslkkl
laoiacli naszego dzieła mołcsiczaiie.
Digitized by VjOOQ IC
48
WssyBtkie wyznania iii« tylko ie nie donsawały M
Zygnanti Aagu^ta pmśiadoiraiifa> ale M#et miały wite
oplelta&a. Pod wpły^«m bowlAn tego KrOla stńęło na sej-
mie pioftrkowskim r^ 1563 prawo, tamująco^ąitydnchoWiHl
BiskupOw, wyprawach o lieetosowaBie tią w czymkolwiek
doprzepifiów rzymsko-kati^eKfego koikioła (1)/ Preez t*
prawo byli protestanci od natarczywości dcicbownej wła«
ity bezptecżai, i iftogli się oddać swoboitde rozprawom d
sw«j wierze, które jti£^to z k«tolcfltiemi, jnS swoimi wsp^
wyznawcami, a mianowteie Aryanami miewali. Wszakie
^Uwaia się nad Hh głowami łinrza, groiąca Im zgsbą^
HoftyiioB BtBkup wamiteki sprowadził r. iHi Jezuitów,
i w Rranftbergu wi»paniałe załoiył im kolegiom: zkąd Wa»
leryan Protaszewicz Biskup wileński wezwał ich na Litwę
i osadził w Wilnie 1560»beznajmitfejszego ze strony prote-
stantów, mogącego się stawfć wt^ rnłerze opora. Tak da-<
lece Mi czuli ^ na sdłacb, i gardzili słabością przeciwni
k&w\ Lecz wkrótce ^postrzegH się i przekonsłi, ze o lyoM
lub śmierć wypadnie im stoczyć walkę z zakonem, dM na«
wrócenia odszctepteAców ustMowionyiii. UmyślOi więc od-
łożyć na bok tocrone dotąd ariędey sobą niesnaski^ i połi^
czyć Bię w Jedno dato: co iii na rółiiych synodack, joi od
f • 1666 po ronliczńycli mlcfotach w Wielko i Matopolscs
mianryeb, przywodzili do skutku. Ogólna czyli jeneralny
synod odbył się wSandomiratu r 1^70, a więc jeszczio
za łycili Kygtaunto Augusta, i ten to synod połączył w je<»
dno ciało trzy wyznania, saskie (luterskie) czyli jak się
nazywało ewangeliczne, czeskie czyli Jednotę braci zakonu
CJbrystusowegOf i helweckie (kalwińskie): wykluczywszy
(1) Bielski kron. polsk. 612.
Digitized by VjOOQ IC
u
•d ^OM swego ąryańskie wysMiiiet, zktórem &idiie zgro-
Mbdzenie protealaackie nie chciato mieć sp^ilttictwa, lUrzy^
mając* ze JAk ogień zwodąi.Uik ich wiara zwiasną icb po-
godzić się nie może (1). Poiąezeni wzajemnie z sobą prote*
staAci, zostali za polityczno-religąjne ciało rzeczypospoUt^
uznani przez sejm, który się podczas bezkrólewia, po wyga*
śnłęciu ostatniego potomka z linii prostąj rodu JagieloA-
skiegor. 1572 nastąpionego, odbył w Warszawie. Albowien
na sejmie konwokacyjnym, zamieniwszy krakowskiej ziemi
konfederacyą na ogólną . (warszawską), zobowiązały się
prawenv do tego rzeczypospolitej stany, ze o mniemaftaa
religyne w pokoju zachowają kaSdego. Na dotrzymanie {nra-
wa tego przysięgali odtąd Królowie polscy (pactaconyenta}^
powoływani na tron od narodu.
Tak przelotem postęp protestantyzmu polskiego przcj**
rzawszy, sastanowimy się teraz szaegółowo nad tem> w
on nam z sobą dobrego, a co złego przyniósł, i jak, tiidziel
za. czyją sprawą, wziąwszy polot, ugrzązł na postępu
drodze.
Protestantyzm sprawił naprzód wiele dobrego, dla sa-
mego nawet rzymsko^katótickiego duebowieAsIwa, 0^ ^
tryźaawali Jezuici, gł(hiriii jego nieprzyjaciele (2)i) przy-*
widdłszy (naszych kapłanów ku temu , ^ zarzucone nauki
znowu wzięli przed się, i ku lepszemu wykonywaniu po**
winnoBCi swych pilnik przykładać się «iuaieli. W tej mie-
rze są imder ważne słowa S^cargi (3): • Przed Lutrem
(1) Porównaj artykuł Jakób Zaborowski.
(2j Porównaj artykuły Powodowski^ Grod%ickt
(3) W kazaniach niedzielnych^ a mianowicie yvka%aniu na piątą
niedzielę.
Digitized by VjOOQ IC
4(
(jbAwi on) b«rdaol>yli w nauce y piawłttMiiici 8w^y. stęfMi
naszy kapiati, zbroie kh, kslfgi y bibKe y s^oiy, awwdłe-
Hiiałe leiały. Gdy powatame ni^rzyjacial^ wsaytko sb^
ma polerować, y do woyny a stczęśliwego zwycięstwa effh
sałńać.* Powtóre, sprawH to, ze polakie piśiaieiiiiiGtwo nie:
sjUdo ^ię powszednim tylko dła lada cUebem (na co stara-*
no się go od czasu Unasa w7kierować)i lecz zainieniMe
wpokarm duaay, dązyt« 4o wyzaftyeh eelOw^ znmaiwsiy ła*
cinę do tego, by we wła;kiwycb sobie zo3tą}ąc karbacb»
przyświecała narodowoiMri [polakiej, a nie niszczyiia jćj.
Myśl.tę^ ażeby nas kto źle nie [zroziuniałi dokiadniąj* niecą
rozwinąć naltóy, co j«z tU| jn2 niS^, o znaczeniu literatii*-
ry i ri^jnycb jej rozprawiając zwrotach, wyioiymy.
Poezya, filozofia i piękne sztukii daiy polot cywilizacji
gręckićj;|roczn]Ii;/ar6twQ iprawnictwodawi^zy popęd jrzy niskie*
nia piśBuennictwu, podmosło go do wyzsz^l pptęsb na cy wi-
lizacyą AgcH^iimaio^rzea (o wpłynąwszy; dĄa te^ t^i nariML
rzymski grecką wmicysce włas«^^ po narodowemu nie ro^
zwinięt^y, przyswoił sobie oświatę, potrzebując czegoś mil-
szego dla rozwesdeaia i ukształcenia serca, nad oschłe ro-
cznikarstwo, nad subtelne i nawet lodaiom rzemiosła i sztu-
ki nie bardzo miłe, bo iiie4;»two dostępne prawoznawstwo.
Cbozo i lekko rozwinęła się na greckicg poezyą [rzymska,
w szatę wspaniałą i powabną przystroiły się dzieje, lecz jtak
odrodzona literatura Rzymu, nie wyrugowała greckiej cy-
wilizacyi z serca Rzymian: bo ka£dy, co patrzćć umiał, do«>
strzegał łatwo, ze łacii^kie odrod^^ne pilmiennictwo jesW
pod względem sztuki uwa&ane> rośliną z pod pięknego nie'*
ba &ecyi na italską przesadzoną ziemię; . dla tego tez roz^
weselał się swojską w potrzebie tylko, czyli poił się nią
Digitized by VjOOQ IC
46
Wtedy, gdy nie a^ ctórpa<5 stzyst^ wńd kryfetey. Tik
iiięc wpewHćm zaledwie, Mzlcolwiek Bzeroldb^, bo tyle
milioaów wzachiodnićj Earopiepod wifadzą Rzyma Syjących
Ind^^w kole, obracato się rzymskie pitotiennictwe; ćkattoM
będąc na to, aleby Bie przemówiło do serc rzymskiego lu-
du, i barbarzyfiskich Rzymawi hołdujących naradtfw. Bo
ludu nie miał Rzym wielowładay pan starożytnego dwtata,
(któżby bowiem niewolników i łaknących chleba proleta-
ryów policzył do narodu, gdy takowych sama konstytucya
rzymska od udziału w sprawach patlistwa prawie wykluczy^
łto, policzywszy ich do ostatniej, nic na sejmie nie znaczą-
co) klassy obywatelstwa?); bo barbarzyński gmin nie rozu-
miał obcej sobie mowy, i sam tylko bogatszy stan narodu
nauczywszy się jej, pojmował łacinę. Gdy tak skazane zo-
stało rzymskie piśmiennictwo na usług! pewnej tylko klas«
Sie hidu, gdy przeznaczone będąc do osiągnienia pewnych
tel&w, słniyło wybranym tylko a nie ogółowi> przeto t^>
skoro Od Rzymian do barbarzyńców zachodnich fprzestło,
usługiwało im dafój, będąc na talue same, co Rzymianie
skazane wysługi. Tęi sarnę co i gdzieindziej czyniło tWB
si^iSbę, posługując duchowieństwo, rbcznikarzom, urzę-
dom. Lud polski nie miał o niem pojęcia, wyjąwszy gdy
się po łacinie wyuczył, co do wyjątków należało, tymcza^^
sem nadeszła chwila zmuszająca duchowieństwo i szlachtę/
jąć się, jak mówiono, chłopskiej mowy; za nią nadesżłti
niezabawem druga, która wskazywała potrzebę obznajmio*
• nym z łaciną sięgnąć wni^ wyż*j, a sięgnijć tam, gdzie cy-
wilizujący się za4Aód, czerpał oA czasu zjawienia się wło«^
stóch wieszczów nowe światło, i nowy brał pokarm dlu
diiszy.
Digitized by VjOOQ IC
47
]^ąd zwycujowim eur^pej^kicblad^wpftweiD, zaa«ło
brać górę n Włochiiw w XII wieku mwo ksstaicoiie j^ar
wiuclw# rzymskie. Poznać ga nie mdgt duktadaie, kto #e
pozniri: z gruntu języka i hislioryi rzymskiega ludu. Pozaar
wanie olmdwócb^ papirowadziia naturałaą rzeczy koląiądo
lozwaiania jpoezyi, staroly toości , fllazofli; co wscystka
cbcąc posieść eurojKUScy uczeni, muaieti (tąz mbą idąc kor
k|)ą, cowyl^rańsiy czylitukai^ta^c^i rzymskiego aarodumę*
£oMrie) zaglądać do literatury greckiej, i rozpozaaiKać ją
yv znódle. Wtedy przekonano 3ię o tem, ie co lasaega
jest iacina^ a co innego rzymska literatura, ze cbociai
obiedwie te nauki użytek przynoszą^ druga wszakże wa<-
iwąjszą jeat od pierwszćj; gdyż pierwsza służy a pamga
draga, i. ta dopiero oświeca rzeczywiście, ucząc jak, czyH
przez co, potężnymi stali się Rzymianie, jak, częścią przy*
swatając sobie częścią naśladując literaturę obcego ludu,
{i) ukształtowali własną, a (według mylnego średnicb
wieków wyobrażenia) wznieśli ją wyżej, lepszych od-Gre*
ków posiadłszy poetów, lepszych historyków. Mówiono tez
i o tern, ze na łacinie wychowani mężowie, rozwiiąiąc dalej
co rozpoczęli Rzymianie, mogą nawet wyrównać ifxx, i tak
gładko jak oni pisać, i tak harmongne jak tamci nucić ła*
dńskie wiersze. Utrzymywano, ze nawet i pisarze, którym*
by nieba nie dały dojść do tej mądrości (raczej mechani-
(1) Przyswaja soh|e kto żywcem, bądź wobcćj mowie kadź
wprzekiadach, przenosi z obcego do swojskiego) j«zyka; Mśladt^e,
kto zapatnijąa się na obc« WKory^ tworzy im podobne, nie konUąiąe
lek. Tak Horacy liryków, greckich, tak Satastyusza Tacyt naślado^
wał. Przeciwnie WirglU przyswąiał soWe Homera w£neid«i«» Tcot
kryta w sidankacb^ a Hezy oda w Georgikacb naśladował*
Digitized by.VjOOQlC
48
zmn, mian^t^wtcie co się przyswajania dotyczy; hli Co nie
umiano baczyć), mogliby z rzymsczyzny. wielki dla ojczy-
stego zrobić niytelc piśmiennictwa, gdyby umieli naśladować
rzymskie wzory, lub polskiej przyswajać je mowie zdołali.
Tak wygórowanego rozumu iiie mieli sekciarze, im szfo
o widoki, o pewne cele, a cele materyalne, aczkolwiek mnie^
mali, ie dobro ludzkości mają na względzie, gdy przez pi-
sma sporzą stronników dla swojej koteryi. I mimowolnie
zrobili dobrze, nie tego wszakże dopiąwszy celu, który mie-
li na myśli, lecz, jak często bywa, wcale inny zabiegów
swych osiągnąwszy skutek. NapróSno Jezuici (1) wyzywali
rś£nowierc4w po łacinie, nie chcąc się w pospoHtćj mowie
odzywać przed ciemnym, jak mawiali, motłochem; na pró-
Sno wołali drudzy, ie kto pisze po polsku, bratni euro-
pejskich ludów zrywa związek ; które jednym chrześciań*
skim tchnąć duchem, jednej tćz czyli łacińskiej używać po-
winny mowy, a używać jeieli nie zawsze, to wtedy przy-
najmniej, gdy o przedmiocie rozprawląjają uczonym. Prze^
kładem pism ich odpowiadano na to, a zresztą zostawiono
jm do woli, rozszerzać po Europie w łacińskiej mowie swą
sławę, uwagę przytem czyniąc, ie jeieli swemi dziełami
zasłuią na to, postara śię o przekład ich na ojczysty język
sama Europa (2).
(!) Patrz artykuły Piotr Skarga, Jakób Wąfek.
(2) Patrz artykuł Cypryan Ba%ylłk. Znalazłem w bibliotece
Drezdeńskiej znane powszechnie Modrzewskiego dzieło, Frieii Mo-
drwij Commentariorum de Repubttca emendanda ttbri quinque
Basilene 1554. w ósemce, na którego kartkach czystego papieru,
do okładek egzemplarza przyklejonych, porobione są wyciągi z It*
sttfw Jana Justyniana z Padwy, (po dwakroć miały z druku wyj^ (•
Digitized by VjOOQ IC
40
. Wszelaka tak z.przeki[ftddw» jak z oryginalnych dzieł,
Polaków tycb, kt<)rzy po. łacinie pisaU, był u£ytek niemały:
bo przcz pracę pierwszych kształcił się jeżyk; bo przez
pisma drugich polskie lub o Pplsce podawane wiadomości,
rozszerzały się po świecie. Ale górne owe dowcipy, które
nam z literatury rzymskiej tyle dobrego naobiecywały,
skończyły na łacińskich wierszach , które ówczesna Eu-
ropa z oklaskiem przyjąwszy, naznaczyła Polakom drugie
po Rzymianach w poezyi rzymskiej miejsce.
Skończyły więc owe dowcipy na przyswajaniu najczęścićj,
a mało na naśladownictwie Rzymian; co w Polsce będąc dłu-
go podziwiema celem, niema miru obecnie. Dziś bowiem ina-
cz^' s4fcdzi o tćm powszechność, uważając słusznie , ze łaciń-
skim naszym poetom toi samo się przytrafiło, co malarzom
owym, którzy położywszy kopią obok oryginału, z którego
listy, ja znam tylko Jedno, znajduje się przy wydaniu dzieła Modrzew-
skiego w Bazylei Jak rzekłem r 1555,) pisywanych do ziomka naszego
Z listów tych dochodzę, ze Modrzewski nadesłał egzemplarze swegd
dzieła Justynianowi, dla rozesłania ich po dworach eoropejskieha
Oświadcza Modrzewskiemu tenSe, ii rzeczone egzempbMe będzte
się starał upowszedinić po Włoszech I Węgrzech mianowicie: ze
Cesarz MaksymOtao prosił go o to, aleby mu księgę o wojąkowości
przełożył na Język hiszpański, (czy oprócz własnego ten tylko posia-
dał Cesarz niemiecki?) i inóiył nakoniec, ze nic piękniejszego nad to
nie czytał z dzieł obecnie wydanych w Europie. Biblioteka przy Gi-
mnazyum Ś.Maryi Magdaleny w Wrocławiu, posiada pierwsze Wy-
danie dzieła Hodrzew^iego (Łazarus Andreae excu&etiat meński
Aprin 1551 w tfsemee, ostatni znak dmku ». łij)^ m kfl$rćm znaj-
duje się własnoręczny autora przypis: „Prziaczyeiyowi dzwenm ta*
cawenra jjNuw Dińkiowi 8chfitngawi^4
FIŚMUM. POM, T. I, * ' ' 7 *
Digitized by VjOOQ IC
50
ją zdjęli, oczekują, co łez \rięc*f, pierwsze czy drtigfe po-
dziwiać będą znawcy, f czy na jednaj połolą szafi obiedwie
prace? Mówi teł światła publiczność, zeprzy&wajaczbmRzy^
mian przydarzyło się toz samo , co nowych kmszców wy-
nalazcom, którzy z wielu róznef wartości metalów nową
tllawszy massę, rozumieją, ie ona tę samą wartość, ca pier-
wiastek z którego powstała, mleć będzie.. Próżne oczeki-
wanie! kopia, by najcudAiejsza pozostanie \o^ą, i niższą od
oryginału wartość mając, w stosunku tylko do pierwotweh
ru, aiali go wiernie przedstawia, ałall teł same co on wy-
obraża kształty, podziwianą będzie. Kompozycya, chociał-
by naśladowanemu kruszcowi zewnętrznie wyrównywała,
nie będzie miała tejSe ca on ceny. Znawca podziwiając
w malowidle koloryt i pędzel artysty, a w korapozycyi mląl-
szość, ciężkość i połysk metalu, może nie dostrzedz IMsin
w spotwarzeniu sztuki, ale tez rodowości nie uzna w niej
czystej; może się zgodzić na to, źe nowy kruszec ze wszctli
miar dobrze jest naśladowany, ale i to przyzna, ze wartośó
jego pierwiastkowi nie wyrównywa bynajmniej. Zgoła po-
wt«, o naśladowanych lub przyswojonych z obcej literatury
polskiewupiśnieinłetwaibiełacli, to&samo, co dziś o rzyni-
skich w porówiianiii ich tfo greckich wynsekłt krytyka,
przekonawsz}' o t^m, ze w nich przeMja się sttafka, aie nie
twórczość, ze one w swojskii^ mowie obce wyobralenfa
tylko i obce wyraził)- myśli, i są nakształt nowego naczy-
nia wyrobionego z drzewa, które gdy się napełni płynem,
tAk dalece ojin [^zej[dzi^ ze nawet po oczyszczepiu cuchnąp
MU b^dsiew
A jeSeli się tak rzecz ma z obeea piśHOMiiictw^a kM^
re pobratano z polskićm, lub polskićj przyswojono go mo-
Digitized by VjOOQ IC
6ł
wjies, Ciii j»ówić o pr^^enieftOB^ z obcego ido rówjuei ol^
cega j^zy]c«f? a>z powiedzieć o iMuue wprawad^cuiej w u*
czone dzieia polskich pisarzów? cóz o rzymskicb iwtydi*
cynob, kt^r^iDi polskie zaatąpiwo? Zaiste ataia dię łaciaa
ewą pasozyteą rośliBą, któn ze szkodą swąjfikicb tiai,
wykodatwaia i9Jfi aa ztepi foMdej; kióra uczoaycli jiąse}4:h
unela trudów luiibawiwszy, jonrodawi «iąjaką, ludoui udoąi
korzyści nie (HiZyiiiostA. Dozo na , iaciaę spptrzejii^wati
czasu pjsarzę fffl»cy, Auio około aity podąjnowali zachodu
i pod«yiiM)wali gp chętnie, kusząc się tą myślą, ze skor# za
jói pouocą, QSW4^ą aar^M polaki z iostytucyami RzymUi lufc
óawet przywiodą go do tego, ażeby w laiejscf . własoydu
rzymskie przyjął zasady, wtedy aioze Polska wyriiwnać
w potędze Rzyiaowi, może . dać rozwinięcie folitycznym
stosuiAwi, iioze polszczyzaa za pośredaictwem łaciny na
cywłUzacyą korzystajf wpł>^. Pi<^-wsze, z wielką dla
kTąiQW}'cb praw szkodą, udało się poniekąd: drugie, z»
wpływem protestantyzmu, wielkie diaioświaty ogi^hiej przy*
•iesło korzyści. Bo gdyby irie protestantyzm, byłaby się
aoze oświata polska na Łoz samo, co węgierska wykiero*
waia, byłaby w łacinie utkwiwszy, nie posiadła ojczystego
piśmiennictwa. Sekciarstwo bowiem polskich protestantów
sprawiiio, ze opuszczając łacinę (tylko ci protestanci, któ-
rzy po polsku nie umieli, używali jąj pąśAHOnnie i ustnie)
coraz więcej dążyło nasze piśmiennictwo do polskością co«
raz bmrdzićj narodowym ożywiało się duchem.
Po trzecie, miał protestantyzm pobratać znowu, odwy-
kłych od siebie Słowian i Niemców, miał wyprowadzoną
z nad Łaby polskość wprowadzić w dawną siedzibę, miał
polepszyć dolę gnębionego od szlachty ludu: lecz spełzły
Digitized by VjOOQ IC
52
na niczćm piękne kiadzie}^. Rzecz tę rozwinę w ciągu d^ie-^
ła: tu zaś tyle o niej powiem, ile o niej powiedzieć nalepy
we wstępie.
Wykazałem w pierwotnych dziejach, jak niegdyś nad-
łabaAscy, nadodrzańscy i nadwiślańscy Słowianie, tudziei
cedzący przy ujściu Wisły do morza Litwini, jedne, pod
nazwą Germanów, stanowili z Niemcami rzeszę. Skoro się
ta rozpadła, i róine z niej potworzyły się państwa, usiło-
wali Niemcy oderwane od siebie, i w jeden polski naród
zlane słowiańskie ludy, przywieść pod swoje zawisłość. To
się im na czas krótki udało (1); natomiast posiedli aa dtugo,
za sprawą Konrada mazowieckiego Księcia, polskie Prusy,
zkąd się ku Litwie posuwali jedni, gdy przeciwnie drudzy
Niemcy, wdzierali się przez Szlązk i Pomorze do Polski.
Widzieliśmy wyićj, jak niegdyś przez cywiiizacyą i
oświatę niemiecką zagrożoną narodowość polską, urato-
wali od zguby arcy-pas terze polskiego kościoła, ocaliwszy
nam język, który wywołali ze szkół polskich kienuący
niemi nauczyciele niemieccy. Na Szlązku atoli, na Pomorza
i w Prusiech szły rzeczy opacznie, gdyż tam władali czę-
ścią Książęta sprzyjający i hołdujący niemczyznie, częśną
niemieccy panowali tamże Krzyiacy, polskiej i litewskićj
narodowości wrogowie jawni. Gdyby temu nie byli pano-
wie polscy, (wiedzeni *obawą narażenia kraju na wojnę
z Czechami) przeszkodzili , byłby uratowany Szlązk, bo
Wacław IV Król czeski zwracał Polsce tę prowincyą (któ-
rej książęta uznali się być w XIII, XIV, wielu Czechów hoł-
(1) Za panowania nam Gotdw i Wandalów, za pierwszych Pia-
stów, a osobliwie Mieczysława I., jak w Pierwotn. dziejach i Roczni-
kach (w rozprawie pierwszćj) wykazaliśmy.
Digitized by VjOOQIC
downikami (l). Byttry po drugi raz jeszcze uszedł Szlązk
zguby (za paupwima Jagieły , kMrego Czesi da rząddw
nd sobą r. 1420 zapraszałi), gdyby temu nie było prze«
szkodziło (23, obudw^ch narodów szczęściu przeciwne
atroBuictwo, ktdre nabawiwszy tzęU polskiego duchowień*
stwa (stał na jego czele Biskup krakowski) bojaźaią, ń
skorosię Falaey bMićj z Czechami zetkną zhusycieją do
reszty, odwiodło Króia polskiego od chęd przyjęcia cze-
skimi korony. Czas napraM^ł, co panowie i Biskupi zepsuli,
położywszy za Kazimirza Jagtelo6czyka koniec niemczeniu
l»f uskich krąjOw. Wtedy to, po złamaniu potęgi krzyzackf«ijt
przekondi się przecież ó tem Niemcy , ie nie tylko wyna*
radawiać dalćj Prus i Pomorza (gdańskiego) nie podobna,
lecz nawet potrzeba im samym polszczyć się, jezeU dłuiej
chcą ostać w swych siedzibach bezpieczni. Itak się tei
stało. Wówczas pielęgnowali polskość nie tylko prywatni,
lecz i Książęta niemieckiego rodu . panujący w Prosiech
i w Zgorzelcu (Brandenburg), częścią powodowani do tego
ż^nstą, którą ku polskiemu pałali duchowieństwu, częścią
będąc k'temu wiedzeni widokiem zysku. Gdy albowiem du^
chowieństwo, lubo nie całe, głównie nastawało na to, a£eby
Krzyiaków (którzy kościelne poobcinali fUndusze zmniej-
szywszy daaesięciny, którzy z probostw rugowali Paro-
chów polskich Niemcami je osadzając,) wypędzić z Pruss (3),
(i) Palackilll. 204 utrzymuje, ze nie cały Szlązk, lecz tylko
część kraju chciał, i to w zastaw tylko, dać Polsce Wacław.
(2) Dług. II. B. 428 nstpn:
(&) Wiadomo ze gdy szło o rozsijzygnienie pytama^ czy przyjąć
pod opiekę Prussy poddające się Polsce? Wcedy Biskup krakowski
odradzał to uczynić, dając za przyczynę zaprzysiężone z Krzyża-
kami traktaty, które zrywać poczytywał za obrazę bożą.
Digitized by VjOOQ IC
gfflfneiB prolestantyzffl, a rozszerMli go ^ po^kUt 8^(tot£»
(0A czeoi fiię tez me zawtedii), iie tak litfmćj pnefim mi
do samejzie Poteki. Dziwne prziez to spełniły aięziowo wy-
roki niebios.. Bo ią£ saną łu-otttąykjfatoą .djadiowni wyparo-
wali memteckość z P^lsnki , pDkanywaU teraz Niency Kaa^
czenie polskiego ducfaowieńsiwa, liiteranizm pe słowiail*
sku gioszDny aaaadząjąc m niego. Co ten więcej łioieć
musiało jMMskidi dujcbewaydi, gdy i to byto ptewnem^ i^
wła^oie Biskup polski (i) pi*zyczyaił się aiegdyś 4o mar
towaaia p4*aski4y juerDa&yziiy, namówiwszy Zy^muatą St«r
rego, azei^y z resztek krzyzackicfi w Prwieeb poatudło^
ści ^ebne utworzył księstwo , i takowe dał aa teMOiść
wyzttaw<*y luteraoizmu. Z takich samycb powodOw co Al-
brecht, nowo od Polaków kreowany Książę pruski, sprzr-»
jałi polskości Margrabiowie zgorzeliccy, krewni jego i do-
miHemywaiH następcy (2), a sprzyjali w tym widoka» £e im
więcćj się polskością przejmą, 4em większy wpływ aa Pal*
skę wywierać będą; ze im więcej jąupowszecbftią, temłwr-
dziej ku luteraaizfflowi gmin nagaą (3), a kościoły i szko-
ły polskie zlutrzywBzy, podnwoję władcę zagarną wszystko.
Co ażeby tern .prędzej przy wieść do skutku, schlebiano ludo*-
wi, Wt skutek czego dola gminu bywała ale chwilowo tylko
(1) Piotr Tomicki. Porównaj wydaną od nas Polskę pod w%glę'
dem obyczajów IV. 373, nstpn.
(2) Porównaj artykuhy: Jan Małeckie Jan Sekłucyan^ Ka%ania
synodowez r. 1599.
(3) Gmina polska w Toruniu , prędzej niz niemiecka, wyznanie
Lutra przyjęła. Łukaszewicz w przyp. do Ostrow^lego dziejów ko-
ścioła, 111. 16.
Digitized by VjOOQ IC
55
lepszą tam, gitie panoirat Niemiec, lub Polak 2;protestaA«
dały, ai4 gfefearządzłf rodawiły obywatel katolik. Tak
I za naszych czasdw, gdy Napoleoa wyzwalał nas z pod
mocy Prnsaków, uczyli się Niemcy po polsku, by urzędy
ttogti piastowaiś w Polsce. Wszelako miłość U ku polsko-
*€i ostygła nfezabawem w ówczesnych i dzisiejszych Nleni-
cacfr, skoro ich przestał ogrzewtfć ogień blaskiem pienię-
fey wzniecany. Dla tego tez jak tyHco, o własnych siłach
wywalczywszy wojnę trzydziestoletnią, przekoaaii się ot^m
fWemcy, 8e bez Polaków ostać mogą; skoro Hi Napoleon
nie taką, jak się oni spodziewali, tęcz w szczupłych grani-
cach zamkniętą przywrócił Polskę, wtedy z miłośników
pofekoścj stali się jej prześladowcami, i znowu po dawnemn
poczynali sobie, nie myśląc wcale o polskości.
Bezstronny alalł ludzkich spraw rozwaiacz, nie na sku^
tek, fecz na powód działania bacząc, raczej okoffcznośdom
lii ffiemcom odstępstwo to poczyta za winę ; bo i owszem
gotowi byH ai^uSyć polskości, gdyby się ia o własnych a-
łach była w innym postawfla stanie. RóWnłeź nie poRczy
nfaka* protestantyzmowi -przykrego, wktórcto srę prze*
źeft znafeźHśmy^ położenia; aąf weźmie za złe docbowień*
stwa pólskiemn^, 2e się mer wszystkiemi opierało siłami; ale
całe spadłe ztąd na nas nieszczęść brzemię zwalfna tych,
którzy podfąwszy się być ziłego lekarzami , nie umieli nas
inaczćj^ wyleczyć Jak oświatę niszcząc, i w chorobliwy, stan
zdrowie narodu wprawiając; ażeby omdk^^ m^ siłach nie
luyał' sobie radlić,, leoz pawiadawaci aię dai ślapo: ieh rada-
mi, kWf* jA r dokąd go zawiodły, zabaekyiiiy nit^.
Zaraocana protestMitonn ie nie ze wz|;(ędQ na (igólnf
dobro, lecz dla osobistych widoków, jęK się nowości, przy-
Digitized by VjOOQ IC
56
krząc sobie karność kościoła katolickiego, szczególaii^j te|
w rzeczy o małżeństwie i postacb; ze przez nich rozwolniły,
się obyczaje nawet pomiędzy duchowieństwem) ktiire, Bi^
skupów nie wyjąwszy, sprzyjało im dla tego, ażeby zrywać
kościelne śluby (księża: Jan Łaski, Jak6b Przyłuski, Marejn
Krowićki, Marcin z Opoczna, Stanisław Orzechowski, i wielo
innych, strofowani od swąj władzy o zażyłość z niewiasta-
mi, pożenili się (i). Wymawiano tez protestantom,. ze wła^
snego zdania o tern, co czynią nie mając, ślepo naślaihiją
cudzoziemców, ciągnąc gwałtem ku nowej wierze lud cle*
mny, a bynajmniej przez to doli jego nie poprawiając sta*
nowczo, ale chwilowo tylko. Jąkoz dla zysku obracała nUt*
chta rzymsko-katolickie we włośdach swoich stojące kOr
ścioły na protestanckie, stawiając przez to w potrzebie
poddanych uczęazczania do nich, po wypędzeniu katolic-
kiego Pasterza. Na czem W£fzak2e nic nie zysti^ali ^dda«-
ni , bo ofiary przez nich dla Proboszcza niegdyś składane
zabierał teraz pan (2). Pisywano dla ludu księgi o now^'
wierze, a nie oświecono go wprzM, i nie nauczono ich czy-
tać. Tu i owdzie robiono zjazdy, w celu obmyślenia śród?
ków ku polepszeniu doli gminu O), lecz na pozdr tylko.
Konfederacya nawet protestantów z kat4)likami, po śmierjci .
Sygmupta Augusta zrobiona, do.którćj i;amo joawet ducho-
wiehstwo rzymsko - katolickie dla utrzynHmja. ptfcujp
(I) Orzechowski w dydogu, rozmowa IV, (patrz aitykuł Stanf-
śłnw Or%ecAaw$M). = ^•
(3) Skarga, w kaznalaoh ntedzlcliiyeh^ BMtaie^cie w kaMiia
na VII. XX. niedzMę pc^ świąOuiohrprzediy tema JUtskanimiU,
{yr, odpowiedni aa w^rę zawstydź, str« 555), przioezą iJa^Ł .
(3) Potdwdąj artykuł «^/5r ;S*«r^. .
Digitized by VjOOQ IC
• nandne pnjrtąpHto (i), by«i, .jak awtiK Podwi-
neeU (a), dalszym ciągim wmiąAAm ^nas asladitę |v*»
totaaeką robiaayck wMMKMch, HaUndyi, Aagfifc stą
Iplpa rdtaisą, łe te|a iąa^ aif proteatoad pnedwica ka^
Mikaw, a wFobee pratoirtaBCi akataUkaan iąoyiiai^
pisadwko kaidelBB, isldrykjr dhdał swahady salacbty aa*
Łącz zaniiły te aiealuade cayaioBO protettaatki^
wiena wogiHe. Zbt bpwiaai owe aia było jego koaiecaayB
wyplyweai. Albowieai kiedy jeatcsa Earapa pratestaaly-'
tBHi Die saata, daiaty się aadiiłyda w csasaeh średniowie^
kawćj tiramoty. iiefcroii zmysłowość i aaaiokibstwa wiei^
kłe^a atopaia zepsaciadachadziły; każąc czyste dochowieA*
atwa okycaaje, i czyaiąc ze stnaiy wyozdaaego Tycerftwa«
ałq^ok6j ładowi i nadam. To a«B, fieipoiBki protestantyzm
aprzeczącago stał flip twierdzącym, ie zopozycyi prseciw*
ka kościołowi: katolickiemu atat się wyznaaiem, Biejiil
kierardń tytto, jak to była za Jana Hassa i jego zwolear
alkilw, le<» samą wi*ę zapoki, aa ktdrej ją usadowił Jie-
ZUS Chryetos, rasnoąote, to własaie sprawiło, ze się u
aaa nie jadgt utrzymać protestmityzm; zwłaszcza gdy za-
witał do narada, kt^ od przejścia z pogaństwa do chrze*
ściBAstwa katolicką czyir objawioną wyznawał wiarę, i dla
ktdrego przeto nie było stop ownem to nowe, na samym
TOzuBiie oparte, wyznanie religijne. Tak więc prędzej, pd-
ini^, musiała upaść u nas nowa witra« spełniwszy swe»
ktdre z przeznaczenia misła pofdanaictwo; ca tćz nastąpiło^
(1) Papracktdgo .herby, 315.
(2) Slou pochylony, 101, 104. , ^
PISKIEM. FOŁ8. T. I.
Digitized by VjOOQIC <
m
skoro być memófs^, cste być mmM, to jebt opm^on
przeciwko koóaMttiii^i katolkdaonti '6t«^^ Że IćiałgA
tstotaue vf Pol^oe, ie niai wurufikowe lylko zyeie^ iinmiiiM
był san ókaBK to naaobje^ poiriiiif n <byi prwzyć aię saa|
ft nie umierać frayąHeazoiią śiiiercią. Tak albawt^oi byłbf
udowodnił, ze upadł własną niemocą; gdy przeciwnie iaiiMf
teiny cios k obcej r{idodebmw«y,Hirxekąi na to słastnie,
i& dawszy mu prawo do iym, iyć |edaakze nie dMW<i«'
hmo* ChociaS Z}^muBt August, pnen obwieaccEoną od
sieMe roku i^M w 'Parcabwie ustawę, W7J8Ć x krąja
Ar>ant»m. rotk^zał, i ten redcaz na sejmie lubolskin
r. 15M powtórzyły przedei zrt^azu tego do rodowitydk
Polakdw nie rozciągttąłi warcuąc tyłko, ażeby cudaaziency.
zdania aryańskie podzielający, wyiiriHifiię zkifą^o, Połpojr
zaś, zwłaszcza niiszego stami, stniegił się zarażać mmę •
maniami ai^yaftskiemi. Gdy Mdto .'byt nienaraszony zapc?*
wntła wszystkich wogiMe pretelstaiitdw wiwke kMfedi»ra^
cyajenerałna narodu, i nikt prśez śawcyaie był mooHa
odebrać jćj prawa raz* n»iaiego, tte pewnsąj.^Ay i wwa*
rónkacłi wyboru KrMa, przez Hearyfca, Stefana i Zygmuati
III zaprzysiężonych, wyraźnie stadfo, ażeby w pokoju rdsoo^
wiercy zachowani byli, przeto nttleiało wszystkie prote-
stanckie wygnania zachować pn&y łycin, gdy miały do te^o
prawo.
Na jakiS więc zarsut zasłużył protestantyzm słusznie^
Zasłużył nań, ie się targnął na zasady wiary katolickiej,'
ze chcąc przewieść swój zamiar, wdał się w politykę, nie
samą kościelność, lecz i przeistoczenie świeckiefa rząddWza
cel obrawszy sobie. Obadwa zarzuty biorąc pod ścisłą roz-
Digitized by VjOOQ IC
WBgę, TÓiAnt^Bćjeb^iBM&tjf frtl^go 4aMa iłasi«gó, s«^
pMbmjtic 8ię na nie, ZrsImWiti^ii d»eJ4w I kodtioła. Drtigl
MtMgfliM^eajnAtfiMsnoeiiotjest Mwiem nader wainy^
^IICBy się acMyii WęllilD s^wHaAiną oA^ aks reeczą, wii
imystkie Ji^wdtikadi^ ^rocftiicżąstectkf. Wszędzie się
Mf aa polu fMDi<en!M^(wa spotyka. Wtńekolwlek i^ię wiUe-
aiHiłtt^^aiNpttfBt, o Mrktft^ Ma tt-ą^-iisfawffZDłe i, le tali
powiem, ocimi€^ «t^ mM^ ^mu&fek/ Dot5ka zaś nie tyfko
sprawcy, lecz i spotka H#^y; c^yii; trie aa sam proteistaa-'
tymi ale i na i«aft (liMiy $ię )Mreesefl^^)eke ro%riii?zaK, ze,
nśladając go, iHMtii^lMamyprz^zkeiścM^swiećkfe przeisto-^
ctyc riądy), ta^kiel aa'KrOl«# Ms^yck, te 1^ z nim obejM
wk ^ipiei^ apatfa Etąd wfaa. >P^wl^kfe«a fcaś na Jeztlitacb
dafi:yi M iitagoduiiy tftttfWte udpfotfy przez tolerianeyą
pmlcirtaHtyńD atadstfira&y irdzdr^ShiWszy, wywófalf w nim
apwcycyą na mwo, a natctmąwszy jij myślą wsffystkieb;
jfkich u>iias zwaao, dyastdeaMi^ (ate wyznając7x'h' zasady
n^n9ke>l(fftoii(fcrega k^rfit^tola,) zkiafaiit zmniejszyć; pomao-'^
ifbf dkuoądK Ałepnyjaciśt^ltezbę, eo a Czasem kraj do tipad*'
Ipifoiriajilfeo. : -
BUjcinwojK i/Se.takpofVf$^m, ustawiczne fer tanie się, te--
zy^wclianikteróe slmriaitol^h ładów ws^tkiefa. Niemała
tegoi (ilabr«90^pf 0y'T«tiiMi0tn ubycia)' dara, wia^ dpńtti^ -
nade «^ patoką. ikmyMAwKM^, ^wtftlnśtf^^Ky ^j za (ioi^ediii-
ctwMk^Hchoirieiiśtwa Arogę dO'06w4aty, azehy nauka ro«
ohKwoaś aiiią'Hiiaffcx)waia' i- sfą kiertHrata, a po przywrti^
ctBia mrodMTi spokojanśct' za sprawą przedóstaturego'
zfiiacitiHr p*takiab(Wtai|y^aiM Łokietka) ii^taffwszy nąd
kraju, ustaliła.praz i churakter narodu, młodzieńczość jego
ubrawszy w męzką powagę, i przyozdobiwszy ją rouwaff^-:
Digitized by VjOOQ IC
<0
aecą wysłu, hartieni dssty, ktitoc te cioty powoAąjąc iiy^r
trwtłość wprzedsi«wuę€ia<ft, potadsiaą 4<i t^gofei w4Mr
ł«iiiu, ua&brąlająe odwagą cywilną aerfe KtoduaM» n^stw*
w nin (energią auy wali go plaatycnie wy raiać aię taMąey
Grecy) obudsiwssy. llielilBiy swojAą ^cywiłiueyą (polity^
craością stosownie, sami moie nie wiedząc o tte, naty wali
ją nasi inrzodkowie (1>), ktAn gięboko wkoracfniwszy rie
w narodowość, esy li charakteru swąiskiego pi|tno przykra-
w»y, niczem się zatrzeć nie dala i nie da. Do niej przystą*
piia oówiata, to jest sposobność pąjnowanift nauk i sztuk,
nie przez wybranych, lecz przez ogdi narodu. Krąiąc 4mm
po rdinych-annowcacb 0^ to bywa u kałdego ludu), stale
wreszcie obrała wpoJskośd &iedlisko» przypadłszy j4 de
saMriiUi czyli trafiwszy narodowi pobkieira do serca i prze*
konania właśnie przez ta, ii się z jego 'zaprzyjaźniła ctah*
rakteren. Przenn^wiła do nas oświata, gdy nam ją zręcznie
Arcybiskup Fulko i je|^ następcy podsunęli, i odtąd Inką
tylko chciał mieć naród za podstawę swąiego wyksrtatce^
ma, aczkolwiek ląi z powodu mało ustalonego charakterd
swojego, rozwinąć niemogąc, poczytywał niekiedy ogiodę
i przejęcie się cudzoziemszczyzną za najwyłszy szczyt mą-
drości, chociaż mu ta, a mianowicie memieckość nie przy^^
stała wcale, przeciwną będąc narodowemu jego charakte«-
rowi, odniemiedciego rdinemn zupełnie. Był bowiem Pon
lak jak wszelki Słowianin ronrzucony, n Niemiec riLUpiony
w sobie; ruchowym był jeden i dragi, ate dw czynnie toA
biernie. W skutek cz^o nie mdgł pierwszy wytrwne
wprzedsięwnięciu, ani dokonać co przedsięwziął, będąc za
(I) Cywiiizacyą od cMłas^ polityczność od JIoIłc stosownie
Digitized by VjOOQ IC
Mrilt Msnattiy WMyiii, będąc u Mdto ruohUwy, tłelor
poprzestał m tón co zyskał, aieby się ZMwa me brał do
li^o» na CBte się jiift l^ł raz osankał. ZaprotortowAWszy
yratciwko fcairiałowi, i zdaaie swcje krwią właswą okapi<^
Wizy (laaHttsa,Iiieraani zPrap^^pakai Qastoaie)aiiał pa«
ciechę^ ze koMói przyjął proteataeyą jego. Zaniaat pa*
przestać aa tćoi, naśladował NteMca> który obrachowawszy
konyść» jaka zląil spaść naA za pa4l¥te zaiie msi aiaa«
cbybaie, protestacyą ową wnawB, zBm rozwnąt prote^
ataatyzDi, i pndiazał go aam w darze. Był to drugi przy-*
kład ślepego aaśkdowaaia; dLOfkiw ktdrego stndliteiy
i wypuścili zrąjk co się sano nadartyio, a pstyjęli^ipy ca
właśaieniata podkopać i. zakłócić saBi paM. RoswoieH
przez toioięiskość (któta w czasie krzylowych wojna ro«
zwinąwszy aię waachodai^ Eimipie, łatwo sobie rzytaską
iNiaicypidBość i kar poracyi czyli oecbdw rzymskie uraądze-
nia przyswoiła, i) którą zaniaBt wprost aaśładować, przy-
jęliśmy przyswojoaąlMAie odJNieaiców, ipn^inią saieBicsy^
liśBiy «iasta naaae, z^wUwszy tak domową aią|ak# wojnę,
piMaiędzy miesacsaaaan a zicmiaaami wszczętą.
Tak więc ływość icb nmysło, mądróm niekierowana
nmiarkowaniem, doprowadziła (9owian w drugą ostate^
czność; z obojętności bowiem na to, co im było tak drogie,
wpadli wlekkomyśfaiość, ztąd zaś w ospałość i lenistwo,
ca się zwykle iywym przytrafia umysłom, litóre dwa tak
na pozór sprzeczne, a rzeczywiście zgodne z sobą przymip^
ty, raćbawość mówię f lenistwo, fparąią chętnie. Kto się
albowiem leni poznać rzecz z gruntu, wmawia w siebie lek-*
komy ślnie, le ona nic nie warta, i tak samowolnie opuszcza
Digitized by VjOOQ IC
plac; by v£6€8 mgłębłc.
. Raz trceci 8pt6hovmwntj naiSiMcioiriić olKrpnf ;* aitti
PiBlak tę iNNiicbę, &0, po wiela 6 to' usrtoiiatttodi dweoMia
podjętych, dflfiiął wreseeie cosobfe nnDtersył, Mto i tak
me, deteli do fcańca* Z pecfątku n ogładą się tyłfco i folo-
ram ttbiegai, M^ał się jako aoMada, koccając pod ekc^
eywiliMcgri wtem, gMsriąc w ntóii^ (śuropeiskicb ladHir
iłteraturze. Lecz im szedt daMy> teifr wtęr^j porzucał aa*'
ćkulowBict«¥o, na wiełkia zdobywał stę niytti, i byłby ie^
przy mck ii^ywii; giyby^żnowo aiebiyła^ sMięłana ea^
wadzjt zbytaozaa niohttu^iiść, i me nadarzyły się iidSnci
przi^aakody, taaa^ące nu dragę do cela. P^Mmy te prz«^'
szkody w ntetępayia tamie, biosąc aa a wa^ę szkoły, nmifti;
pisarzów, oMrwawi się peiBzyii preay (dragieaMi osobHfM^
przypatm^ąe. Tu krdctachtia aadaiteiMiyo waayatkMni/
cayajfic przejście «d wątku liteyaterjr doji] MMeryi; kió^
waajtgtfniiussjrdh ssesabicióed^
Wieicy iaidzie, aoakooiite, bądź pntttycsaebądł Mako-
we, iDstytucye, aiądpenądjr; kieri^ąe p^iiramciiaytt^oitfaatti
ijH^jy^^i wypieHgoywujitfHł ffoziim Iwa^tti^ąjMgo ebara-
kJter< Te śr4i4k^ da j»Ab!]F9^aaią iwtifi». jedaww. potoaow
mńidU^my i py» kcz^ wyszły oae p« M^tm^mmia^mtmf,m
^i(io^:6ły9Deiuz.rzeciQ^wi^c|e welkie <ba4iakte«y;.bo włą«t
śiuę przez. to. zj! ąie nie a)ogty urzea^wistiiić) wyazły i»
kariawj lut^ ^karłowaciałe i^U^ty, Aie przyaiiiel^' wuwdan
wiząd^j korzyści. Cł^ba ^^ byłj(^. wpnMrMa$z«m^*«W(^
BH) p4.iRM4;l|Mcb b)^ maJyiiczkięb kifbi BF»y»łOb. 9i»mmmk
^^ieąj^: cbyha ze cl^^ała pp^itrznoś^ < |)y.k4irł9?v«£^Hi{;
dochodziły słowiańskie dowcipy do potęgi olbrzymiej;
Digitized by VjOOQ IC
A^a ieb^ i aąiKśtaiif roliiHwośdi Iboraą p»^ «|eb|r
wciągłyift tdotąląc mchD, nie zie^iaiy idk roąneściły
aię na łoue pokąju^ jak aiemirdkie geniasae, iastytucye^
nądy, leeE:zaw8se dtawmieteaieiB i nędHi chtc^taae, wy-t
sfeły kiedyś iia jaw ciersftwe, śniełe, bo ustawićiiiie dlmiy**
wane nfifrącym mesncz^ akfopem. Óir tracki Orfeisa
(iył r. 1184 praed Cłir.) który pieUfa ponuEat simnpii»'
BJem, ^w Aaacharsis flioaof (ca w szóstym iyi pratd Chr.
wieku), ów Zaimlksis co słynął po aim,^ a głosił nietaiier-
tdMść daszy (1), Jbyły to dynne anacłiraiiizaiiy: bo d mę-
żowie aie w porę poradzili się na słowkaskiej ziemi, bo
wcześnie głosili miałkim dowctpaBi głębokie myśli, którydi
foiąć, a tern samćai skorzystae z ich rozmu górnego onć
aie mogły. Tozaamo się działo po C^. aa Karpatana (tar,
. w krainie Ai^ipe<iw,(Ckrobat(iw?) z3'ł'Aaa(harsis). Boć itfw
Scyta, który w akolky dzisiejazaj Odeflsy z śl Janeai Ziiato^
astym o Homerze rozprawiał; boc i Ma temz Biskup krafeo*
wski, który w Xn ^'icku o przedpiastovv>skt«j PoMi roawa*^
dząc się dzią)acb, aa Troga Poaipcśa dziś zagiaioiiegD i iaae
obecaie nie znane nam< dzieła, często powołiąje się; boć
i Rzymiania owi (po łacinie uczeni mężowie), którzy we^
dług £drisegio arabskiego krajopiscai tłomnie Polsfcę r;
1102 — 1139 zamieszkiwali (2), istnemi byii anacbronizflia-^
ml A tak, ze tu obcych słów u£yję (8), anarbronizmy tą
pozostały dla nas bezużyteczne: bo lud, nie rozmai^ąc
icfa^ nie tyłko nie poszedł, aie nawet opierał się iśt za nie*
(t) Polska śred. wieków I. 356. nsjpu.
(2) Polska średo. wiek. O. a66.
(3) Krytyka pamiętników Soplicy, w Orędowniku z r. 1841. w nu-
mene 4tf na stronicy 393 nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
«4
wA, pozMtawiwny ich w histpryi^ jako aunotoe, jaka ht%^
nłytecaie, i Aa tego słynne raczę}, aił neczywiśrie wkh
kie, bo M prtfiao zniżające się dia dobra powsucbnegt^
dowcipy. Toi samo się z instytacyami naakowemi i polity^
cznemi stało. Uniwersytet Ja'akowski chromał i biedo wał,
gdy sokoli w nim utopiono wzrok dla wybadanta^nczy no-
Wćm nie migoce światłem. Komunałność opadając pod
wpływem pamiw, ktdrzy dążyli do tego, by Polskę na pat-
sko-szlachecką zamienk: rzeczpospolitą, ak miała wspardn
od Królów poiskicfa, ducha czasu i swojq władzy aiepojmn*
jących. Boć z Piastów sam tylko Bolesław Chr(rt>ry prakty*
cznie władzę swoje pojmował: następcy zaś jego, ai di»
Władysława Łokietka, poetycznie ją pojmowali. Chdeli je-
dni samowładztwa, inni federacyi, inni o swoje ratzi!^ kie^
szeń nii naród dbali, inni znowu o federacyi marzyli (B(rie«-
sławowie Śmiały i Krzywousty, Mieczysław Stary, Kazi«
mirz. Sprawiedliwy), a bujiyąc w myślach popuszczali cugli
paninn, po to jedynie, aieby ci, dobremi lub złemi wiedzeni
będąc ehędami (Świętopełk pomorski, Szwencowie wiąiący
się z Czechami przeciwko Łokietkowi), wystawiali kraj na
zgubę, i coraz nowsze zgotowywałi mu klęski. W tak usta-
wicznąj ruchliwości, i w niezgodzie z rządem kraju zostając
naród, mógł£e swobodnie rozwijać swój diarakter, jak to
uczynili równie jak my ruchliwi Celto-Galowie, i inne za-
chodnie ludy, pod niemieckiem zostające panowaniem? Po^
wić kto, ie sami ci Niemcy, burzyciele świirta, zanadto bę-
dąc ruchliwi, przecież ustalili swój charakter? Tak jest, byli
ruchliwymi, lecz biernie, ale nie czynnie; ruszali się bo ich
w ruch wprawiono, sami nie byliby się poruszyli wcale.
Prócz tego ruchliwość ich chodziła w parze %instytucyą
Digitized by VjOOQ IC
fbiiifoliiości, (It(<ir6j jeAynfe wtani są Nieibcy ukształto^tra-
nie polityczne,) czyli władzą rządu, bez której nic nie
przedstębraii, bez kttfrćj do reformy kościołil nie przysfą*
pili, przy' któHj pomocy o pro(estontyzni nawet (kt^h-enm
inowtt włnni swoje polityczne i umysłowe odrodzenie), roz->
poczęli watkę; tto skorzćj, tern zabićglej okdło wypielę-
gnowania obudwdeb, feudalnoftci mówię i protestantyzmu,
chodząc, im więcćj obiedwie niesłyehonie waSnych nastrę*
czały im korzydci. Burzył Niemiec iAf^e państwa, burzył
kościOł katolicki, bo Książęta i ł^ycerze^nfemieccy, mieli
ztąd obłowy wielkie, w zabranych nieprzyjacielowi krajach,
w suprymowanych dobrach kościelnych, na lennem prawie
osiadając;
Ate Polacy w ciągło nieporozumienia z rządem lyjąc,
i na rząd ten podeji*zliwćm patrząc okiem(przyczynę złego
daliśmy wy&ćj), mogtiS myśleć o rozwiniędu diarakteru na-
rodowego, wśród ustawicznie prowadzi)ii4j o ubezpieczenie
politycznych instytucyj rucbawlti!^ Zwłaszcza, gdy dla ma-
łćj oświaty instytucye te nie inacs^^ naprawiać umfeli , jak
łatając je, to po niemiecku (1), to po wenecku (2), to po
rzymsku: w cz«m, mianowicie tez co aię-ddtyezy rzyrasczyzny,
włosfzyzny, potaktwali im Jezutd, myśląc, łe lepiej przy-
lgnie polaka szlachtado wiary rzymsko-katoWćkł^, gtly się
z łaciną i rzytnsko-politytcisilćib, btó^ dlHBzna prawem.
Hniematn^rzetole sienie mylę, ułrzyroając, 18 prote-
stantyzm, uczyniwszy na^ z%yt MchaWyWi, na- wielkie prilez
to naraził aieszczęśeie» 1^ rdwnowaiiąc lia śżiill debile i^
ł
(2) Porównaj. artyląiłiwA^^ ^ , . , . fj i/.^ ^
nSUUH. P0Ł8 T. Z. ^
Digitized by LjOOQ IC
jiim, które naiOi iobo ipifliow^riaie (boć Niemcy ui^f-*
ifić się na protestuntyzm me nogą) spowodował, wypadiiio
wniosek, le protestaatyzm tenże więcej nam WEiąi nii dat.
Jfest bowiem niewątpliwą rzeczą/ ie się stai dla nas szko*
dliwym we względzie politycznym, błogi zaś we względne
naukowym tylko, czyli wpłynął dobroczynnie m nasze pni*
mionnictwo, ale nie o tyle Jak sądzą pospolicie. Gdyż prze*
zeń raczćj na ilości, niz na jakości zyskało polskie piśmienni*
. ctwo, gdyż kilku podrzędnych pisarzy (którzy do lepszych,
)abo nie najlepszych policzeni być winni) wyjąwszy, reszta
ich rąc2s^ rozwinięciu się Języka, aniżeli wyrobienia prozy»
lub polotowi poezyi, wydobyć się na jaw dopomogła. Gdy-
by nie chęcią uzyskiwania przywilejów na Królu (potrzdbą
naprzód, a następnie żądzą posiadania ich jak najwięcej,
wiedziona do tego bę*dąc}, kierowała się była szlachta,
mniemam, ze porządek rzeczy, statutem wiślickim obwaro-
wany, byłby długo trwał w swąj mocy, ze władza prawo*!
dawcza obradując z Królem , raczejby hyła w duchu po-
prawy zaprowadzonego po»ądku (czego piękny dawały
przykład czasy Władysława Jagieły, i pierwsze lata pano-^
wania syna jego Kaslmirza), niz obałenia albo przeistocze-
nia tego, co istniało poprzednia. Wszakże tak zostały nt^
stro)one rzeczy- ii w przeciwnym ptuść musiały kierunku^
odkąd protestantyzm podawał nam myśl reformowania me-*
tjlko kościoła, ale i. rządu, i to co wolno i z namysłem po-
winno się było roąwijać, asyfako i bez należytego zastano-
wierna się pr^isMiczać zaozął^ Czemu niębaa^ie dopoma-
gali Jagielonowie, którzy znowu poetycznie, a nie prakty-
cznie pojmując rządy, dali się w jiorozumienle; le albo
dziejów, a więc świata flodzf ńie znaH, albo tel igraszkę
Digitized by VjOOQIC
sobie robili z religii. Te* sam Zy^iimt Storf , w rok ^
mtatowieita leMogo kBlęitini pnidtiego, (kMiretitt c9ń»M
wytmuda awspnrskiego warował)^ Merda kwat (r. IKM)
Crdaiiscaan aa to, ie rzymsko-^katoKcką ponnciwasy wiarę,
wyznanie Ibrcioa Łotra przjjtdi, aczkolwiek p^rzeMo,
wpisanym do Ekiusza liftete (1), przyrzekł być stróiem
owiec i koirtów^ czyli równą niieó nad katottkami jtk pro*
testantami opiekę przyeMeoał. Ten sam Zygmnnt Angnst,
który r. 1564 uchwaię parczowską wy£4$ wspomniomi pod*
pisai, d«wat tegoft samego nkn przywflf^e na wolność wy*
snaioa koronnym i litewediim protestantom (3). Na co ba-
cząc naród mniemał, Ie zgadnie z nczn^iaml monarchy
(któremu polityka niby nie doi^ walała, przez jawne na łono
kościoła protestanckiego przc^cie, zerwać zupełnie z Pa-
płe&em) działa, gdy protestantyzm i rzecz-pospoKtę roz*
w(|a w Polsce i na Litwie, i Łt im spieszniój działa w t^
mierze, t^m lepi^ czyni. Obmnierała j«£ bowiem rodzhia
jagieMiska, i miała osierocony tron zostawić po solne; a
więc nałeiało się spieszyć, i jeszcze za łyda Zygmimta
Augusta tak urządzić rzoezpospolftę, aieby po śmierci
Króla mogła sfę ostać bezpiecznie. Gdy przeto przydpie^
szonym rzeczy musiały iść biegiem, i gdy ruchawość my SM
nie dała narodowi spokojnie zastaimwić się nad sobą , nic
dziwnego 2e racz^ a obcych, ni£ w pośród siebie szukał
zasobów do rozwkiięcia rzeczypospoiltćj, i £e łacina znowu
gnieździć się zaczęta w połskićm piśmiennictwie. Lecz nfltt
nie spodziewał się ztąd czegoś złego, bo sz^-ank poniesiony
<1> Czackiego dzieła w trzech tomach wydmę w Poznaniu 1842.
P9rówBąi I. ii2.
(2) Łukasz, dzieje kościoła helweclc* L 0.
Digitized by VjOOQ IC
•s
wfymątTM, mAgt' się.ii^fawJć zewnątrz, i, jak to zwykle
bywa wiudaiach budowy wecaćj, mtgia chorobę iirze-
wMz fl8;cziiaiBiia« zwiękąaoM teraz w trójnasób dla Poi*
ski, ścisłejo przez uaią tiibeikką r. 1569, połączeniem się
z mą Litwy i Rusi; ktfire pod jednę formę rządu przy wio*
dły zabiegi o to, życzliwego wszystkim trzem narodom ja-
gielońskięgo plemienia; które ijuz przez to, juz tei przez
zbie^ szczęśUwych okolieznośd^ zjednoczyły się w jedno
ciało polityczne. Atoli znaleźli i na to sposób Jezuici, i nad
czem daremnie niegdyś 'pracował Zygmunt I. Król czeski
a niemiecki Cesara, zaczęli do skutku przywodzić, godząc
w to , ażeby Ruś przywieść na łono rzymsko-katolickiego
kościoła, czyli porógnic ją z Polską.
Chcąc swój zamiar doprowadzić do skutku, musieli na-
przód targjoąć ^ę na protestantyzm, wojować go i nim szer-
mować; następnie musiełi to£ samo co on, ale w odwrotnym
kierunku spełnić posłannictwo, oddziały wąjąc co on zdzia-
łał, i odstępców od rzymsko-katolickiego kościoła od swej
znowu wiary uczynić odstępcomL Zkądby się wzięli, i po-
coby przyszli do Polski, napomknąłem o tem, a szeroce
opowiedzieli to inni (1). Wprowadził ich do nas Kardynał
Bozyusz, i w Wamjii osadził r. 1564, zkąd Andrzej Nos-
kowski Biskup płocki przeprowadził ich r. 1565 do Pułtu-
ska. Następnie r. 1570 osiedli w Poznaniu i t. d.
Zygmuntowi Augustowi, który obcjętniejszym był na re-
ligią niz na gusła i zabobony, który w młodości rozWiozłe
wiódł życie, a w starości zgryzotami sumnienia za to drę-
(1) CzyUj wyborny artykuł w Tygodnika literackim , wnume-
rze 9 z r. 1841 pod napisem: HiBtoryc%na wiadomość o Jenuiiaeh
w Polsce,
Digitized by VjOOQ IC
CMoy b^c, nayrózao o^ąM: się AfwĘ^ ttilAumm cMą
i dasiy; temu Kr6łpwi, mómę^ tręciiiie p^dBuoęM Birioipi
aasi Jezuitów, niby mających itoikroałe łekantwo mt
wszdikie doteg^iwości. Przyją) iokłaflkmrie Zj^mittit, pny^
chylność akazał, i udarował kaackkiem Ś. Batfbar y w IK^il*
Bfe, a umierając bibUotekę zamkową przeklął ua r. 157d
w testaaieacie. Tąz samą drogjti okradli; aię vr serca BMtę«^
peów*Zygmuiifa Augusta. Cheąc się^ przypodabae Heafyw
kawą Wale2yuszowi, przypisali mu Jezuici |»06t>'lę, przes
kriędza Wujka zgromadzema swbg^ kapdfana napiaaoą: a
gdy teu uszedł z Polski r. 1574, wnęciii mę do łaak Ste»*
falia Batorego. Ten Moamreha w miodości swej zagorzały
zwaleantk protestantyzmu, gdy zostai polskim KrMeai
r. 1576, tak dalece poioiyi w Jezuitdcb swoje zaufimie,
ze publicznie mawiał, iź gdyby nie był Moaarcbą, zosiaiiry
Jezuitą. Wszystkie polskie kraje chciał oa zjezuide, earafe
więcej syndw Ignacego Łojoii sprowadzał do Polski, a
umierając miłość ku mm o&nzał synowcowi swemu Zy-
^OMiBtowi Batoremu (i). Ifejwyiej w^ztiióeł Jezuiłdw 2M«
czeaie ich wycfaowaniec Zygmunt III, pdd kt^^rym tak wżro«
śli, ze oćnnaście liczyli w Polsce kełegMw, w których byłu
do pięciuset zgromadzenia jezusowego kapłanów {2). Przy
pomocy tego Króla podołali oni ^d r. 1588, zamiary swii|e
doprowadzić do skutku. ^
Ceiem Icb zahksgów było , ażeby wykorzeniwszy m^
straszniejszy dla siebie,bo pąjwięc^ między szlachtą mała^
(1) Przywiedziony Rostkowski przez L S. Baiidtkiego, w roz-
mait. krakowsk. L 120. Osiński w życiu Skargi 60. SiarfóyńsUegp
Obraz wieku I. 127. „ :
(2) Jpch(eraobrazE.67Q.. ., , .
Digitized by VjOOQ IC
70
poidła «poiirfftecłiiMVT pretesliyrtyzai, to je$t ttyaiisn,
a pua t0 postawi wssy się w stanie zupełnej swobody ae
strony nowowierc^ (o resstę protestantów nateraz nie
tyle 4bali), bezpiecaie ńą poświęcić mogli przywiedzeiHW
kościoła greko-potekiego sa Rosi do unii z Riyiaem. I do-
kazali swego, uderzywszy w usposobienie do tego mającydi
Prałatów greckiej cerkwi Jak się to z pism ich, które ci p«
sobie zostawili, pokazBje dostatecznie (1). Protestantyzm,
który od Krakowa rozszerzył się ai pod Kijów (2), pier-
wszą saadż ku teaiu usłał im drogę. Obamano się, ażeby
umysłów ukształceńszego nie ogarnął obywatelstwa rus^
kiego; zwłaszcza gdy carogrodzki Patryarcba, nie mąjąc
M zawołanie takich, jakimi byli Jezuici, koi&cioła swego
ołuroiców, nie mógł przeszkadzać odszczepieństwu odwy**
znania wschodniego, w wyższych stanach objawiającemu 3ię«
To aa widoku mając ruskie duchowieństwo i obywatele ci»
którzy wiernymi sśeów pozostali wierze, chętnie się do unii*
skłaniałi; zwłaszcza gdy sądzili, iz według pojęć w pier^
wotnym panujących kościele, połączenie ruskić) z łaciAską
nastąpi cerkwią* Tego mniemania był Konstanty Ksiaię
Ostrogski , naprzód zwolennik, następnie główny nieprzy-
jaciel unii Ten, skoro mu na lyczdzie w Brześciu Litew-
skim r. Iift5 ku temu umówionym, oświadczono, ze unia
obudwóch kościołów w to zmierza, aSeby grecki pod łacifr-
ski poddać kościół, i na nierówności praw osadzić obadwa
tak, izby pierwszy do jedności przystąpił z drugim, itie jak
(1) PsrównsJ artykuły: apacff Pociej, Melecy Smołrpcki^
Kalikse Sakowie%^ tudzIeZ listy pierwszego z rękopisów w dodat-
kach do drugiego tomu naszego dzieła wydane.
(2) Szczęsny Zebrowski w przypisaniu Mtlk^direcepta naphutr.
Digitized by VjOOQ IC
7i
rómiy do równego, (wedłag pierwotec^ó kośdoia kateli*-
ckiego pojęć, którym osoinii rządzili Patryarchowie, nym^
sUemu w niczein, artykniy wiary wyjąwszy, nie podtegU}^
|ecz jako podrzędny do rozkazującego ma (ł), odistąpiłod
przedsięwzięcia.
Połączenie kościoiów obadwtfck inay, jak sobie eanrie^
rsali Jezuici, wzięto skutek. Zamiast -bowiem odstrychoąć
od protestantów, zbliżono icb do Rusi, i odtąd to, cz«go
dawniej nie bywało, łączyli się Rusini dyzumci z wyznaw-f
cami auszpurskiego i helwedciego wyznnia, (bynajmnii^
zaś z Aryanami) , politycznie wszakże, * a nie retigynKL.
W akłbdzie bowiem wiary zupełnie się różniły z sobą gre--
ckie i protestanckie wyznani*. Gdy z pierwsze (uznanie nad
sobą władzy Papieża wyjąwszy), zgadzało się w głównych
artykwłacfa wiary z rsymsko^kalolickim, drugie przeciwnia
godziły w to w ogóle, w co starodawna Bogumiłów tmitttt^
ła sekta, a w szczegółach niektórychiróintły się tak od ni^,
jak znowu od swoich sekt wielce. A tak unią koóciełów
robiąc, nie dopięli, mówię, zamiaru awf g* Jezuid. Wpnii«'
dzie poróraiłi on nie tylko Pofckę z Rusią, ler^ i międzjF
Polakami niezgody zasiali ziarno: gdy jedni Króla y^wai^
zmem napIjoBego mi^ąe nn czele, ścigali orę2em Kozakó#f
przeciwko unii wojujących; drużby łagodząc lunysły, wy*
stawiali ziomkom przewrotną politykę Monarchy, która kłó- '
cąc naród gotuje mu zgubę, a kojąc Rusinów gniewy po-
wzięte o to na Polaków, ze ruchawości swej nie chcą użyć
ku uspokcjeniu kraju, wzywali ich do cierpliwości. Jakoł
(1) PamiętBiU moje 1. 4S nstyn, Usty Blpacęgo Pocieja wyz^
ivzmiankowane.
Digitized by VjOOQ IC
72
nie Baspat nar<kl ogMańj krąja sprawy, lecz na drodze dy-
idomatyczaćj; zbrojne, według ówczesnych wyobrałeA, wy-
atąpit r. 1A06, zjazd polityczny obywatelstwa małopolakie-
go (do ktdrego się i prowincye inne przez swych- posłań-
ników przyłączyły) wSandomirzu naznaczy wszy; i, wska«-
tok zrobionych tu narad, foi-malne zaskarżenie na Jezuitów
przed sejm zaniósłszy (i). W podaniu o to uczyntonćm,
wymieniwszy wszystkie nieszczęścia, jakich doznała jnS
i- dozna od Jezuitów Polska; wykazaU i to zebrani na wal-
lą do Sandomirza radę obywatele, ie synowie LojoH dąią
dm obal^a istniejąoego obecnie rządu , i do pokłócenia
między sobą obywateli rzeczypoapolitej; stawili nakoniec
^zed oczy sejmającym $tMom , ie poty w Polsce pokoju
llewaego spodziewać się nie nioina, póki Jauici wypędzeni
z niej nie będą (2). Gdy manifest ten, którego się bardw
uiękłt Jezuici, został przez zabiegi Zygmunta !U udaremnio-
ny na sejmie, zebrała się tego£ saniego roku Litwa, a na-
stępnego wystąprta wespół z nią Polska, i w rokoszowćot
pała. pod Jeziornem (przy miasteczku Stęłyca w Małopai-
&pć) r. 1607 spaliwszy się w jeden polityczay związek czyli
w: konfederacyą, wypowiedziała Królowi poatuszetetwo.
lianiltot tym końcem wydany (3), ubolewa między inMmi
na to: „ze Król obierając sobie za nąjdufiilsze (najwiemic^-
(1) Porówoąj wyz^j wzmiankowany artykuł w Tygpdnlku Iłlera-
ckim z r. 1841 w numerze 9. .
;. (2) Siarczyńsktego obraz wieku 26. 27.
(3) Z oryginału w archiwum Kórnickim znajdującego się, 'Wy-
drukowany będzie wraz z listem Biskupa przemyślskiego Michała
KopysteńsMego, w dodatkach do drugiego tomu naszego "działa.' Wy-
jątki z obudwdch pism przywodzę tu w dzisiejszej plsoMif. -
Digitized by VjOOQ IC
33
«u) poradniki, ladiie aihe.cłidadiiNiiMcU kii w^i&m
wa j mięsm atlMy i raeazypdapoiile^ ramaitfRu stkcyaml
(fOźdttisciBiaib wjńerze).* Wi«lką4ó ndApiść jMciw koroate
iI4tTOc/.1ak ągcahgdłiiMj mia)M^.spptffHa>^i'MraB r/lGOft
wjfatMMrai ^ddeaiRę tfo .takMiAin.fen samBiski^ .poteko-
"gr^ckiy JiMinfr Qmi':v Brziścioi Łitóiirglun nie ped|ki84\rśty/
przywiał /.iasyicb. Bfsk«{NtW// a 9vMeh irsp^tinero^w, da
eieneakn* aię.^ ttffłe. B^^iwmMjdMl Koitysteiskł Wskop
przoBiyól^ LJttttbdiifkL 1%% w*aMnBfesci6i6W}fli de star«
ss3rAy:arokD$CQvlj;£aweai*a|^nv oiwjadcza: fĄBbfia slm«
amą Bobka kałdetnu aieprzyjaćiehml, póki-catDi« i riiw-
noić praw^kDromfyoh kazdeoui kfia ^uktYmwaoBr pdki mię-t
d«y pospolitą rzęisą jednostajna sjii i mHoió panowaia^
pókiiiiĄctrai:f'efigJi greckiej nakozetetiroiw całaśoi zaćhoi
wyimia Ca.giiy teiraz Kt(A^lJseotuut juttusiyi, przefioL
ucieka sif (fifekiipilidoi^walcb pantfw biiufi (do repre2tttu«>.
]4cyeii.borMi^ ilitmĄ obywateli),, azebg^.aię deKgo.krś-
le^skł^mo^ipreyęByBidTaozyliyi^y* czyniący ninejszą On
dezwę, był z; dudiowiaóBtwftm' s:wćn) i roeezą po^itiitąi
religii greokiąk ptzy sUwodaiRiydi Aabozeiatwach i wolno-.
śKiach ^ale (vt zofeiiiiaKi. ptaw) zpobjawaHy''. Frośb od
r<4i€^9«ii zawesioay^^ da^.aiełie, a. do oaprawy neezypó«>
spolit^ dąiąęyflb (będkie o Ićn w<:diiigiai ternie dzieta)/.
i)i€i raiMyi wyałUcliaćKrti ZygBmfti tecs Jak się (wy^ru-
kowiiie v^d«datkudodrugii(gateair)|MMkiz«kett wy-i
itaifty, iitet .waap<ł zSratttofaaii «^^^ (imiona^
ich są MtyUanone tenif;)/ z kiifimi i Flatraibi (iezaitaw)^
Bnodę att fijgaafeeme.poftaru^ kt^y rozniecili: ^ lannsK ksi^fięi
RaitaiwiłMtffteffielitbpterakfiOfitowćf^ Ifi^oiąj Tebrz^dow*
PI6MIEN. POŁS. T. I. JO
Digitized by VjOOQ IC
7f
aki Wojewoda kntowaH drogie po aim mUyacew radli*
FÓkoszowćj mający, Stanisiaw Stadnicid im Zaogroda (dja^
Mem WYłelonyni aaiywa go jedna z aatiH:«ilcesaawy€ii pie^
liii), przeciwko lę^^^yii SsSrsA ze Zmigroda filądaickic-*
iMi, lezmtdw.iia ejezdzie saadomirakim jobroócy, wy5tępa-i
jący> nąkonifie krocie aąjznakoautsż^ 9alaobty,. wiisaorę*
cxaio podpisanej na maaifteśicia. i nło zabawteai zagasił po««*
zdr, laczerpnąwszy trady z włoiAiej przebi egdw . pol1t]r€z«4
ajch pełniej, studni; kMrą u nas Królowa fioaa wykopa*^
szy, dalsze o niej staranie riirnym jak sana była intryg
gantom zastawiła. Tą wodą była mezgoda, studnią ^tńj^
kanie polityczne, intrygantami Jezuici. Pfisfcielna ta trójka
stała w logicmym stosunka do oświaty, jaką miał narody
a była wynikiem ciemnoty, z której wzięła życie. Jakie
bowiem drzewo, taki był i owoc jego, jaka przyczyna ta-
kim i skutek. Pomimo ie rozum daradzał narodowi tchnąć
jedności duchem, piodzieiłli się, jak rzekłtm, reprezentanci
narodu na stronnictwa, z których jedna z Królem i dttcho«
wieAstwem, a drugie z rokoszem czyłi apozycyą^ naprzeciw
jezuickim postawioną sztukom, trzymało% Pierwsze było
sifaiiejsce, bo było znióm wąjsko. Wystąpił prneciwko nie-
mu do walki rokosz, i pod Guzowem (^ileś^ o półtory miłi
od Hadomia leiąca) pobity, ate nie zupełnie, stał jeszcze
fiUnie. Się^ więc Jezuici po wodę do włoski!^ ^'^im, zor
cserpięiłzniąj (mówi pieśA rokoszowa) Machiaweła rad,
i niemi Mikołaja Zebrzydowskiego cdurayli^ a wystowtwmy
mu, .ie działając winteresie tiarada,.M0i samom wtuMi:
zoactenie olacbśy, a osłabła wpływy paadw;" szłacbcle zaś
podmnchnąwiay do ueka; M nie powteaa dowaemć |mi«^
nom, którzy jOe \^, lees własne mają nH wMokta dobro-''
Digitized by VjOOQ IC
75
pnyliriedilroIćlnBd«.«eg«»:ib|>ntprMi!VS8y Ktńbb i«k>
mgit sff (fontami M^ar loMe psltkieb piaduryMidWi jeiii
i to aajzAakointal 06nkv*aki/ SiBMnMoi, i kwauBknnOl
pneci«k« rekoswwi; JMi i to ^tiediuąisi .'OueanaAe nHB
4diniBiiiiiriu>,\ aa rtkwcte ^twhlt. CieMyU fiit «^d Jen
■óicł, iB mufki imo&Si.namai doimaliiittswyeięBko wyjść
xspr«#y, i^kttr^fMByśtajmfshiłtlsatardz^lłirlł swątj^iłi
PoMwie tiegiyś MnHowH BobU, poAbtreywBty MłicbtB
d0 poArinielńi lolEi8B!|j w«iiqr pirstctwko Kratowi i v«»-
JMNIB, a iiaBtępnie KmttŁ—nmWiirogp Bi nią, sdiwecTyia .iflr
miary Mmdit Mpnndeua raetaypaflpoMt^ ; i CKflzyła óc
ftardao, ie «iialazia«*rzedił0 tftpa iiaiuiyc.«obł« zcaa,-
iNUit stagąceda dtfdęciB i^ewnyeh cfełów.
SKądie taii oiiałld ronini annrMti» zoMriaty po^rambr
nil! 8iytii|(!ego-iu:piH:niK7yOdc2»«w:niepimlt«aiych?Cića'!
ie się sttto, IwPoMfc wys*i|lw«y grwźaa panaciwko Jtin?
itiHa;^laf1łli9»t>iekfa6-^tnfcil ^rękif Odpbwiedjinato
dk rttttt Mul aa JtBff Mddfad^w fabk»«|dk9(n!}ich wcMsfa^
o kl«#$W AMra;, wtętój kuMak jawiadaei <o tfin, nit na
na Hirtt ^otn Ay<
Kr«ft» iwztti ffaiaka »axfci)iacb pbłskieiii. ieei diogtt
ddbnntieiNi edio^ wiatokratide <odiynaCt<le' >i<i<^f lfi^^f!^
p«wcattl4ąe Je frna otat iwiskśtw Jedaak»vroi Za posaAt
Aictt laagdw ade tamuioj ładnych ląkiadMr «au)i<ivycl(
alnnąNc Jak Litwini- kastonrai uraądian^^erardiil dnfih»t
mićj. Vta^ iMdcy Mdtie tfMępamdi nam iaptytatn n«ii
kMn^ %aa Mpogn PMfd' JaK fciaidUny Wyi^ aa o<«bi«
«Aiiiat9 nfdtwu:. Sa iglaii6v>ci»zc6tia&dticfar byty paraiMt
Mf'fttesfetane4UB0ii|i, -iB^n^ dąiwMćkaogdfaKmadttY
br* BUeiomUK dp«h»i»ifM)aio.< WK««khioę kaafc ^iiir«i»
Digitized by VjOOQ IC
Ir
76
•sitas rtudidrun/pMt«tes(iudiiim);ttui^
Mn W; iiKr4ło«ra Jtdwigt, ' kcz spętały naakzcm ith ztaamr
ty; PnywJódł jeidopierio Wiadysław Jiigirto dd flkutka, ale
aafciała swego liie po^frit: w tym jtane^ A&tby się mógt
Dśtać bezpiecznie, wśród wpiywi^ąeyA naA zewiąirz:i.w»-
waątrz ofcolicniości. Stało się przez to, se uaiwwsytet do^
znał tego losa/ oo krajowe prawa: ie f dj gti Jagieim pod^
dał pod wpływy ładzi,, nie ziś iistyturyi, ptseto- winiarę
tylko defcrych okęd łab możności tycłBb,iD(igł mdmhu^tAt
pomyślBćm cieszyć się pow«dzeiiieBi; rdwnitK jak i prawą
iterze. martwej, a nie osobno poBtanowiao^ aa to ątagi*
strat;arze, do pielęgnowania będąc dane, nie diogo mogły
w^dobrym zostawać stanie. Tał( bywało wprawdaie i za
graaicą, lecz ' tmn widka mstytucya^ bo powazecbDy na
raymśki^j oświacie aksatattowanego nuodu roKua^ bo
raymskie, a nie zwycząiem, jak u nas raaHimęte. prawą
moc mając' obowfęzi^ącą, dawała moaaośe saaiMia.AarQdOr
wi, 'csMwahia aad pMijTśiii^ścią aWOieb. zakiidAW nmki9^
«rych; a łitera pfaira, aije kaidcalu [zrozuniał«j zmuszała
do tego, ażeby do wyrozumiewania jej przaaaaiazana tadai^
otoiydnie #ylMuly€liipa te>9roaa aczoi^di .męii^. JUe u
am przeciwnie bylD: :Bo. dopiera zidclady naukowe miały
iflcsatałtówać BttMid, dla tego tez aoraatał aniweraytetu za*
łóSydel, paddać go pod opiekę dadrnwietatwa; pad' 6w.
cusnajwfęo^ aswMy wPolaee mnącego* JLicz liapianii
jkko łudzić p«wnegolirtaMt wtedy tyiko debrze iy^yć am
nogli^gdy daiątełiaidkiaMokacbJKapłaai #ffaetai.(^
jidcą mi»ł oiiiwWsyieCkiiarfaimayerattaiieeł^ qMi«i
nfnnędassdo !w|ri[)W|iiua^
ronąi DerśH Mplibiiwiear uaiiTOmyM ^lU-iemmoieBł^ kid
Digitized by
Google
-77
Inwttic.o^itttą '(F;tałjriiiclirą^/ 1 tym JMcoiiFohtf po,P«^
^riHGii* stadowfii Łećrjak^fan tąYiaihjł od knriMifisIUfggp
Bi8kq>a KancBena ffWMjfo; ćsyM:'j«dc 4ia6,iw(wiiby, Kurator
ira^ ^liak i ktioBie te iodiBiskHiis.Bałtiiai^. Kr4^tko loi^wiąi?,
ronm ladal^Lto spra[vH:,ie.tdui, jak^fą opia^fmy ^ilu^
tmtoirersftat Hęia; it tai ópa prajcijMi kMrn u naa aa«h
kę primia tamowaia, stoia na iffzeaikiMlzie ponyśldośei
iego. Ba zTfycsigMi ukfztałtMw»^'Pielęgii0Wtf^
sirjrezajow^, ezyif dpiwiiytai i^cdwtrfb^ hadawalł go^bir
drie, nairicdw« tiiavykazAaAoeiii ; kttasy v^rtvmrmbp9^
•dał^ay aafflf, ałe pipglii ^ialaislitd, wy^sztaieac tego, co
rozntpale fźyii naakowb roAńńJa^ aę b:)i[o ' j^owiiiio, jeifili
Iiiia4f«^pi^yideśić4la narada pó^^ Wfśelako tef-
]«ity Im ąpotkai :iiaiw6rsytajt;]ii& miał* go jamra. NarM
iKmfeib paditaśtając whMiiD, gd^ Me Męfi M <^«^ Pl«^
€zę pisywieśe tRPSMOiitcy Aaiduna^ (ikd gdyby ją była
ditehowitMiro: ^rypuściło sawej. r^/ bytoby wkrdtctt
esią practai/to tfairiiyciałą, zpfoteątaaeiliri), loj^riatd FbK
akę), prz]fuf|uuąj. csąwał.iiłUl ji^.iatDfeBtem^Jiajgdy sqjm
■ie opośctł gtAimego aakiadD; Mm pAkkh wprĘrknS
doli, aczkolwiek do wzaiesieategapcaiiBByilićai^naehfcial)
czy nie mógł.
. Zwyczajayiii >vie|c(^w. $ręd^(;h trybem^j^ałozoąjr ^oftai
uniwersytet o czterech wydziałach, czyli miai; .cstęFy/i£[.
tak powiem , główne szkoły albo <afclide«i0 (teotogiiexną,
prawną, lekarską, fllozofikSKną^ % łyta^mtećt^fe: się i liislorya
tudziei-ffldogia); lióń wjedaó d*łO, wyli wje^nę hAuk
'•,* '• :■./ .1'. . .■; ' / ■ • •- ■'.'■ \ :^. f' I «".ł .• :•*» ..•>'»
Digitized by VjOOQ IC
78
]^)ąc0oiie wsndHB4, tworzyiy po^ntecłmiąjtcltę (1)^. H
dwojega założyciela jagieMską niestoaliraie Btljnraią
akademią (2> #Wydziaińw tych jako te£ caiegd.nnweiBy^
tętn ćńaAalnoit, jega wpływ aa oświata narodu, - iMa^
nie wreszcie, zawisto było' od zewi^mgrdi olablktaśM.
W miarę }więc, jak* się zdawał z: nauką koś<M;a rzynskor
katolickiego postępować zgodnie, więcej w^l^dtfw
wat od bezpośreifadcb swycb of^kuaów, czyli więe^
łaski u władzy duchownej; i pnociwnio. ZaufiMiie poiozytt
duekowieAstwo wnniwersyteoie po nastąpiona. z decbanl
przez Papieiii zgodzie (8), i odtąd to ipopołskii,iQ)ioraadr
ko, pisywali Professorowie krakowscy (4), todzkł.oniwet^
oyteta mistrze (jt); z kMr>^li gdy się prztmowłerzył dor
ckowieństwn Andrzćj z Dobceyno Gałka> nistwi^a [oo do
polskości pteez cały wiek XV cisza. Niewiadoino ałbo^iriaifc
czy z ówczesnych pism polskich, a& rękopisów. przMeamii
wydanych, jest oprócz dwdcfa, tnDScfa^ nine jakowe Profts^
BOrdw krakowskich dziełem. Wszelako widać» iz ontwepsyr
tet i witćj nie ptózoował mierze. Skoro albalriMi polskie
a Halera (od r 15M) pokazały się dndd, wydiodiić na>
częły i aistradw fcrakowśkldi •wpdskim jfzykn pisane
dzieła (6), dawno snadi pnygMowanos łoci^dopiefo wtoł
dy drnkiem ogtonoiiedwlata^ . •
(1) Na to prawie wychodzi łaciński wyraz unk^ersiłas.
(2) Me^ordoWnie, mOidę^lioprtez akademią JMen mamiona-
My'Wyaztoh /'..:• ;
(S).R. ł4ta parta tisfleciuia.: / r
. (4) Asdr»^J.«MlHW.Jfifctf»^arkQ4^ : . . - ; ,^
: (5) Macistri, uiofltńmoąy wnyfw^rąyfacie ^luy^^oąjący^
(e) Od r. 1521. Jana z Koszyczek, stopniem Bakałarza zaszczy-
conego woniwersytecie, pierwsza, Oe wiem, Jes^ tego rodzaju praca.
Digitized by VjOOQ IC
•■: Gdyby: MiretiMe sio hfi ita^tA po polsku uitreny*
Ut prttt caty, ciąg swi>ieK0Jqrt1I^Jl•evalMliby«my się i tak
pysyziMć ma wiielUlb dist pteieniuclim |wIdd«go zwifogi
gjiyi teiftswóii, |p wMfikAcJ^ ffasoiraigniiiitowjiie, pny-
spi^sabjąi przysiłjchpjwu?^^; ««ii;«lwidi ci ote Bi t^n ją*
kł»ią»p«kil^ai| Ims mHmm^imttaiiipfiki^ 'ą(zkołwi«kxM
vjęz]rk9iaQwi^iw;w.i(:t<teyQifMiiiJU4H^ łec» Wf!oUiA»
d«U.sj^pjB^ii«i|;śwuitił- liilwęi^ytet nUMWiwi pcnes t» 9Vo>
jcfliHi Qdpowie4zH4 pr«4Anacsi£Qłi^ le pmyniOnuu^ w sto"
8Qit:aBycb ojni^twaśsiącb MSko^o j z iniv«|iejNuij>i»e0^
w«ł s^ą. .Fri^f wykijM Udw^rytilk, jjagnurif .«« d» pi^
śmieiwctwa ,B^^e uioyały> amtaw^o wiMWei icli wtUSt
wysU^ na tem lai>]iąiBtt0m pułił, i popisywać są« właci^
s]um lub polfikim jęsyko. I tak się i*l stato. Z umi^ętM-
ści steso^two^cb pątn^ęj .«9«ił«ą!l[99łii>^y|et Mwki pnQf>
rodzone. Pisai o .iau»t9«ui < 9 niMO.ir<y. aamu^ jol w4«
czas, kiedy m zachodni o oim^Mi vi<dxa byia jeai«E«
wŁolebce (i). Ząjmewari się aptyfcą,! stawayiM ztąd Kea*-
kawian uczynił, kt^cy weditiig.nffznnnia Sajniipkifi^ (2),
trodnUislf odFięomia. sfiiu|(4; pr^ądst^wiawa detti zaiwrr
iych za poiMKą optyki. Wi«ilMe t«| wdsi«iao iłini«)ętn.»-
ściacb stosowupycb we i^t obof^e igc^ysto pi6in)eB»ictivi»;
aakoiwłok: bog«tsz« jest wpipM nądoboft.nąaki. objrabiąią*.
ce Cbo(i4Ćiiyki«^fchstAi wwĘiw^fsaftumm^kot.myh^t^.
nie przeciei obfiabiałi pcsze i P9««yą Pł0auiie..po)sey,.i4e
'(1) Rękopis w bibliotece Zamojskich 9 r, 1464 wktófTiifi między
innemi są: Tractatus de anatomia omnmm tnembrorum corporis
Aamani. Tractatus de regimine pestilenciaU MagUtri Jehannis
nku8 Collegiatiet in medićig KcintiaH.
(2) Annalcs, CrticovIae 15157. PordwiaJ ft98.
Digitized by VjOOQ IC
9h
poszediiBsy ^ tej imęrze-itBieiiardwtoreiii; kUłrzy: sic 'pra-
wie z tnkowythie iiMk/ iTswoach o»wei«ytetaeli wy*
śsrieiiicie^ .wykła4iBaych, ojczysiemi Aae przysponylipi^
śmietntćtwu. R2ec£ dfliwmi^ it władnie kiedy «M\truw^tta
TrQi(5tasfcę n daohowledfetita ita^««rsyi«l (1); t kiedy i(a<^
irietia teotogictnegd ł prawnego wakzyły inne wydziałj^
zpierwszemi pdli^eliamf iycra), nie tylko nfe mógi stać
na stepie aank eor^^^j^ki^b, ale nawet ditektf po^a liiefti
pozostawał w tyle; rtecz dziWnU'; mówię,. le wtedy at^y-
z^j; mę wzniosło polskie piśtnieanictwo. Łnbó zafi wzorów!
XVI wieku pfMinteBirsi kształcili się za granicie, przeeieS
większa icb cięść wKrakowle Wydoskonaliła isię, własn^ef
pracy do tego dołoiywsży, i tak' przykładem' wYaśnjm do
nadiadowattia siebie zachęciwszy drogich. Fadziwiejmy
wt^ mądre wyroki Boga, jktóty wśrOd złego powodzenia
a nawet upadku je^o eakłitdtfw naukowych, nie dopuszcza
narodowi upaśi^. umysłowo, wlewając w jego setce miłość
dl& nauk, i w miejsce fiywych wskazując mu dtnariycb,
aSeby, gdy ustnego nauk Wykładu słuchać pisarz nie mo^
Se, z ksiąg czerpał tnądrofili! obflcie. Za tą skazówką opatrz^
ności chodriłi tdwste Pola(^, starali się o dtfbre tfla swegtf
ptemienaictwa wzory, i podłtig nich, nie lat z pomyslaym
skutkiem, bo samodzielnie, ojczystą kształcili literatur^.'
Dowód na to postawi osnowa naszego dzieła.
Naród polski, a z nim uniwersytet, zostając w ruchu, nie
raź omdlewał i lis tawał, słabiejąć częściej ż nie wygód jak.
(1) Z przyczyny wkradąiącego się do serc niłodz^ęzy' pro(estą&«
tyzmu, czemu przecież l^^ppinlćj. nie Jl>yłą winną akademią..
Digitized by VjOOQ IC
st
oMtet»ci yotnebnych do przy^ro^oiteeo €yci«śrddk^v. Wte-
dy stawał foęm ^ejaki czas ofituziiym* Wtaśaie w takim
znajdował się4iB staaie, idedy napadłsay lutt Jeeuid róz-
poczęli z nioi walkę o iyde lob śmiert Wóród chrzęstu
pkta*, wrzaska szeranvą€ycb» i gwara przypatriąjąc^ się
zapaśaflLóm gawiedn, zunerzity sobie poMiie Mozy uaiwer-
sytet, i włatoie pod ów czas opuśdły go, kiedy I^dziwił
zZełn^ydowskim podnieMł rokosz. Tak gaato dawne nmk
światło/ pemraka nocy szeroko zalegała piriskich nank po*
le, dozwalając rozpościerać się na oi^ kaglarstwn jeza-^
ickiemii, wtedy właśnie, kiedy narodowi aie mamideł, lecz
gruntowiićj oświaty potrzeba było. Gdy tak krakowski
upadał, powstały inne uniwersytety, o ktiirydi napomkną-
wszy, opowiem resztę o zakładach priskonankowych.
Była akademia, czyli wyfaza szkoła, którą Jan ŁtibraA-
2^ niegdyś Professbr oniwersytetd, a następnie Bfekup
poznańdu załoiył r. 1500 wPiDznaniu, i opr<kz lekarskiej
sztoki, wszysflde inne naaki w wyższym nieco, nii w szko-
łach parafialnych stopniu, wnićj chcłał mieć wykładane,
sprowadziwszy kutemu z Krakowa ProHessortfw. Lecz zale-
dwie szkoła ta lat trzydzieści istniała/ została luteraniz*
mem zarażona przez Krzysztofti Eodorflaa Łipszczanina,
który jako. stronnik Hardaa Lutra, usunćmy będąc z Lipska
przez tameczde ducbowietetwo Iditołiikie, wo^nirany został
•d BiiriUipa poznaffskiógo Jana ŁoitaiikM^o dtf wykładu ję-
zyków starożytnych w Lubraiiskiego szkole.' Odwróćito
więc i od tego zakłsidu oldi9ę smgo' diii€!io^v4etetM^, i dla
t^o tei chromał on odtąd az do r 1509* Wledy to An^
drzćj Czamkowski Biskup poznański nowy ma nadał kieru-
nek, sprowadziwisży do niego na nauczycieli Benedykta
11
P18MISH. FOU. T. J.
Digitized by VjOOQ IC
82
Herbegte i dnegona £taiborezyfc«, Professor^w uoiweror.
tetu. Ci pny pmn(K3r dabranycb sobie di s|ii<Msiałaiiia» a
po katoliditt ayśląeyeb aczoaydl, dali odwrotny kteroiek
s»kole, z widką dla religii, małą dla gruntowiioścl nauk
korzyściąi gdyi lakiad szkólay kierowany przes nich wię*
kflsego światła nie znoaii (1). Wtedy to, czyli właśnie
w ręko zawarcia unii Brzeski^ (n 1505), wystąpił wielki
Kanclerz Koronny Jan Zamoj^, zmowo przez siebie o wła-
snym koszcie założonym uniwersytetem w Zamościu, kttfry
wiele obiecywał Ifiał bowiem ten uniwersytet odrodzić
dawny jagieloński i właśnie te nauki które w nim podupa*
dły (umiejętności stosowaae, nauki nadobne), nie tylko po-
dnieść, lecz i wznieść wyiej. I tak tez było, ptigl zył Jan
Zamojski, (kt6ry właśnie w czasie rokoszowania (r. 1605)
legł w grofaie)t tudzież syn jc^ Tomasz. Po ich śmierci,
upadać zaczął zam(uski uniwersytet, lat zaledwie trzydzie-
ści kilka żyjąc zdrowo i pożytecznie. W tak kr^kim
przeciągu czasu mógtze nawet pomyśleć o t^te, ie zabły-
snąwszy przekye rotum w massy narada?
Tym czasem nie tylko żyli, lecz jui szeroce rozpostarli
się byli po kraju Jezuki, uzyskawszy nawet akademią
własnąs kttfrą im również o własnym koszcie załeiyi
r. 1579 w Wilnie Waieryan Protaszewicz tameczny Biskup.
Akademią t« potwief^ił Stefan Batory, Władysław zaś lY
wynadsł ją do rzęd« uniwersytetu. Łeez Jezuitcmi była za
małą, 4ib$zeniiią|8se ad koroiiy panice nucąca WMpM
% Rusią Litwa* Cbdnło im się przeto mieć zakład naukowy
w ńwczeSA^i stoUcy państwa, m nawet, gdyby się dało, z»"
(1) Łukaszewicz o kość. braci 19 nstpn. 56 ns(ipa.
Digitized by VjOOQ IC
88
MfliaKi pMie6ć krakowski miiwmśytfA. Tego aa eus nie-
jaki dokazdi, pomtaio fnmś, kMra opiewała fte iadna
idiademia, a nawet iadeii aalctad wjdbzy , a od uiweray-^
tetu odrębiy, me nole istnieć abok jagieliiBkiego wKra-
kawie. Tak po częM uyakaitaor Jeuiici nad pcniionym
pnedwaikieai praawagę, idawUi pned Barddeai» łe ga*
tnące w obndwtf ck ontwemytatacli śwtetio sapalą, i wrat
X oSy wioną pnez siebie katolicką wiarą upadłe podźwigną
nauki. Lecz przeciwnie nę stkto; nie ijtko bowiem światła
nie ZiapałMi nowegOi ale gaanące zgadli do reszty, zwłasz-
csEO gdy i protestanckie zak^dy. naukowe o śmierć przy-
pr amili. Z nkmi bowiem na Litwie i w Koronie przy koń-
cu XVI i na poaątku XYU wieku przedsięwziąwazy wal-
czyć > poiii(yli i zdeptaU ja Wtedy*to> nowi ci synowie Ja-
ipeta » skradłszy niebu o(^eń , i wydobywszy ztąd promień
liwiatia, tak niito po kugbrafcu zamigotali przed oczaiąi
polskiego narado^ z takini blaskiem i tak sztucznie nićm
aabtysi^ litwie^ łe oHniony przez to wzrok obudwtfch
hidihr do reszty ociemiyał« i przez dwa blizko wieki nosit
kataraktę na oczacb, nie widząc tagOt )A srodze a. nawet
sroićj od nieb ma niegdyś od Krzyiaktf w pokrzywdzony zo-
stał« Tamci bowiem oszukali go, złupili z imienia, obszer-
ne kraje wydarłszy Polsce i zniemczywszy je: ci opięli mu
miłość u ludów, Ruś, Prusy, państwa Inflanckie poburzyw-
siy nań, jak w dalssgrm tęgo dziefa opowiemy tomie (i).
Wtedy to Pandora otworzyła ąapBtaioną swą puszkę fa-
natyeznemi wynbraiairfami^ ikąd wrogie dla ranna ludn-
(1) Tpa esastta ptttfwa^ tpzpnnrę w Rskn Mraiteoiiir jerni^
Uy%m. R. 1845, VL 61. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
84
kiega wyleciały myśfi, i samięsMłygo. Ukryta na dąie
nieszczęśliwego Mczyiria aaibiiga, dopiero, w środku XVIII
wieku wejrzawszy na nas, dawaia i dotąd daje otucha ie
przytłumiona polska oświata XVI wieku, znowu kiedyś. od-
iyje, i wdługie między nami aamieszka czasy^ a język nasz^
najdelikatniejsze uezdcia i najgłębsze myiii kwieci^ito i wy*
razisto wynurzyć zdolny, zabrzmi znowu wtedy, i po tyłu
które przeszedł kolejach, wsławi się dziełami, piękności
i wielkości narodowćj mowie odpowieWenL
Tak w najogólniejszym rysie wystawiwszy los zakła^
dów polsko-natikowych (obszernie, ale z zastosowaniem
wykładu do zakresu naszćj pracy, raz jeszcze o tćj rzeczy
w drugim powiemy tomie), zwrócimy uwagę na treść mają^
cego się przedstawić dzieła, zaczynając od objaśnienia jego
napisu. Naprzód więc rozwiązać nale£y pytanió, dla czego
o piśmiennictwie polskióm mówić przedsiębiorąc, skupić je
umyśliliśmy w obrazte literatury? w jakim stosunku do
obudwócb jest cywilizacyjei? czte si^ mój wykład od ta-
kiciize prac poprzedników moicb róinić ma? z jakich zrzd<-
deł rzecz całą wyczerpnęliśmy?
Pod wyrazem literatura rozumieli Rzymianie wiedzę
nauk dokładną i wyrozumowaną (1). Wyraz ten przy-
swoiwszy sobie zachodnio-europejskie ludy (tem bardziej,
(1) Cycerona zdaate (w fillpicc 2. rozdz. 45) o Jultaszu Cezazze,
wyrzeczone w tych słowach: /im in Uh inffmdtan^ ram^ memo-
ria, tmeraHttm, coffOaHa, dmgśuUn^ oMaśtf^ąc utzeri, oktedW
je w sposób następujący: LUeratura Mc esł płena Utterarmn
eoanUio ma periUa, fuaęui$i»tni MętOd mt^tłerś, aui
serióere.
Digitized by VjOOQ IC
85
gdy piśmieniiictiro idi od czaiu fnyjęcia dineMiaftstwt
dwojakie, łacińskie i swojdKMi, kyc zltczęło)^ inacz^ zm-
czeBie jego okreiUiiy. Przez Jtteratarę bowim rozumieją
me Bte tylko piteieMych mvk wied&ę, lecz i wiadomość
ddciadiią o tćm wszystkićm^ co iBByodfowo życie wszelkie-
go ludo cedbojąe, ma orgaoMzm Hanki, artystyczne w ca*-
łość pewną rozwiniętąj, lub rozfnaąć się mogąc^. Tak
więc literatury zbiorową oazw^ podciąga pod swoje miano
riiut wiadomości, bez których jak sama obejść się nie
mo£e, tak rówiitei i te iatwo nie obejdą iię bez uićj, jeżeli
się w spooób naukowy, i zMCgeiiu dzjsiejjizej. europejskich
iuift^ cy wiłizacyi odpowiediuo.pirzedotawić jtnąlą. jako jer
dnońc ze wszech miar, łub w pewnym tylk» roz^tinięta sto*
imiiL Jaśnie powiem^ czcze uostłeliy imię, lub nawet nie
byłoby nosić go zdolnem.piśmiekHiictwo, gdyby »ę nie
pnodstawiio choć. W cięśoi do stopnia artystyctwąj caiEO-
ści posunięte : sztuka zniżyłaby, się do ri^ędu rzemiosł
gdyby aię jakkolwłok pie w^miia na nauce: cywilh^acya
me byłaby, czćm się być mM» gdyby się z piśmienictwem
i oztuką lie pobratawszy, zoatawaia w pi«wo4ttąj ludo^r
owrowoścŁ Lubo mś każdą zmchbyłaby poniekąd, czi^
rię być cMf|ł» przypuściwszy, *)z zrzekłszy oię europąiskie*
go £oaczei^B« dheia^by się z nich baida zamknąć w cnrojj^
ciasiode, i nanizkim pozostać Btopniu, (czyż bowiem przez
piauza, przez . malarza i t p. artyaty i bAzgrajua nie awy:
kiiśniy romunM^?); wMelak« J^aby Mmt m poiśTtyU^^
boć tunięoto ch»dj^ciH»»Cfi» iMz;^ idkuś
cywiluMCya bez dwdch pierwszych, tak szczególniej litera-
tura bez piśmiemiictwa obejść się^ żadnym nie może sposo-
Digitized by VjOOQ IC
M
kem, ałbowi^m ir suitiii to jul naawiskn j^ leiy, ii ^
śttfenną (1) być musi konfeccftie.
Wywiódłszy tak na jaw róSnicę, i Maty między sobą
związek łiteratary> i^ttienaictwa^ cywiłizacyi wykazawszy,
wiftienem ostrzedz czytelnika i o tćm» łe my61 ewropc^kidi
ludów o literatury znaczeaiii odgadąiąc, dwa wyosobaMem
żywioły w tych, które opowiedzieć przedsiębiorę dziejach,
odróSniwBzy w nich literaturę od pitmieniuctwa. Usitowa^
łem przez to zwrócić uwagę aa to , ie liOeratara Mssa
owego czasa do którego ją podągaąłem, miarfa i ma, czyli
racz^ powiaaa mieć, w uczonym świecie znaczenie netylke
rzymskie, ale i europejskie, czyli le w czi^teczce przyiąj^-
mniej jest, czćm była włoska, (z europejskich literatar
w XVI wieku nąjukształceiksza), a zresztą ie lQbo piśmienn-
ictwem tylko jest, cz^ii surowym materyałem, z którego
dotąd we względzie słownlkarstwa i językoznawstwa K
ułytkowano, ie jednak da się z materyału tego i dła sztiU
wydobyć wieie, i tak rozazenyt przez to szczupły dotąd
zakres literatury polsJd^. caioąc to wykazać, czyli pragnąc
naszemu piśmientiictwu wi^dcsze, jak dotąd mteto, nadać
znaczenie, wyosobniłem z niego literaturę, i tak wyoBO<>
boioną ująfem w obraz, a obraził tego najwydatniejsze rysy
przedstawiłem, jakoby w dalekowidzu (perspe<stif a), sritiet
i szkieMc do wyrałeaia widoku dobrawszy właśnie zow^j
pfśffliennotci, i przy pomoey optycznych sartędzf wiaerwt
»ek jego dpkindirie przadstawić zamyśliwszy. Zgoła «ro*
Mem toi Mimo, czytt niiłowaleffl nroMć, co wykomywąją
(1) Litiera od lino mazać, Jak ygdju^a od ygmpe} rpć^ pisać;
zgoła gdzie nie ma pisma, (chociażby to mazaniną, bazgraniną tylko
być miało), tam i Hteratnry nie ma, i nie będzie.
Digitized by VjOOQ IC
8»
sztuknitetne^ irt«riąiąey m pidaku nMlowidto lub posąg
ttk, ii|>y prfitt sojdełka oire pnedstawitiy się na obrazie
prsedmioty według prawideł astoki, a przypatrując uę
mriiiwidła itab raeżbie siaw€a» pew«iąt stąd pnsekooaaie,
ie widokprMtfatawieayoh mi an^twardw ife byfty tak
odkryty, ze (warz ulaaega łab wydosanego posągu nie
byłaby tak wydatna, gdyby BHdan lub snycerz mając pod
ręką materyał dostatni, lue był z siego wybrał co najle-
pszego^ co nątprzydatniejsMfl^, da przedstawienia, do wy-
dania na jaśiną całodd obrazu* Krdtko mdwiąc, gdyby pi*
teienińctwo nie było ją wsparło, literatnra tei zaintere-
sowaćby nas nie mogła, tę bowiem, iopełniło tamto, i tak
coś wykońcMMgo, coś w rodząfu swoim dokładnego, do-
posMgło przestawić. Obm zaś piśmiennictwo i literaturę
na jaw dąjąey^ coś (tokła4wgo,wyk»6czoaego ukaie, skoro
się na nim ze slanowiska naukmrego zewnętrznie i wewnę-
trznie rzecz przedatawi tak, iłby wszystkie J^ części, czą*
atki i cząsteczki wyrazem będąc jedn^, ściśle wiążącej się
z sobą, czyU organicziiiti całością stantwiły jeibio ciało,
4orod«e i ducbffwe, csyli piętaią proporcyą członkdw
i pełnością umysłowego iyda odanaeiąiące się, zewnątrz
i wewnątrz. W rozwoju tego ogromu nic łekcewazonćm,
nic pominięta być nie powinno, lecz ka2dn, by nąfmoiej-
aia drohuftstkii, przywieidłianft i rtoaowitfe umidsaczona
być ma; aieby paiiio«a ebo|Ł wyniAst^^ skarłowaćiał*
obok ołbizyiai^ całostki, łil> cadfo(ki w szeregu artysly^
cznie uatamoiiy«h prsedMMMsr 6fiły» a wszystkie jednym
prawdy iycia brzmiiły iwm^ wumt igodmndi głosy wto^
njoąc pjsoraowi bław o lAtor4(vafv wedłAg ofcolioznaści ci^
eht lob d«naśmąi caciila i rzewłiwJei łub pa(t<Mie i sucha
Digitized by VjOOQ IC
d8
śpiewającemu. Życie t& wyinzi^cy duch ludzkości, sku-
pioBy będąc w ognisku oświaty, czyli cywiłizacyi ludu i
narodu, ma go tez takićm przedstawiać w przestworze
wieków , jakiem ono byto rzeczywiście, bądi ze się obłę-
dem uczucia lub myśli pokazywało uwikłane, bądź ze ja-
śniało czerstwością i świe£ością sił, wydatnie nosząc na
twarzy wyraz swój prawdziwy.
Mimo to wszakie jak malarz (cbodazby i wszystkim
warunkom, jakich wymaga sztuka uczynił zadosyć, cho-
ciażby rysunek dobrze -wykonał, kolorytu dobrał należycie,
cień i światło zachował; zgoła chociażby nietylko wizeru-
nek postKi oddał jak potrzeba, lecz nawet duszę jćj
czyli wyraz uchwycił myśli) popaść moie pod zarzut , ii
przedstawiając jedno o dwOch twarzach ciało, wyobraził
coś potwornego: tak równiei i historyk, literaturę ojczy-
stą dwoiste, bo polskie i łacińskie mającą lice, razem wy-
obrażający, na zarzut takiS zasłazyć mo2e przez to, ze
w jedno zmieszał , ćo z przyrodzenia swego odosobniono
czyli na dwóch obrazach przedstawione być winno. Lecz
gdy tu o obrazie s dwócłi w jeden artystycznie zlanym
jest mową , przeto tei według prawideł sztuki spoglądać
na takowy potrzeba.
Kto wprost patrzy na obraz w sztucznym ustawiony
cieniu i świetle, inaczej gtf widzi ni£ ów, co z ukosa jak
powinien nań spogląda, i na jednyn£e dostrzega raz postać
zgrzybiałego starca, drugi raz wizerunek chorego mło-
dziana ogląda. TakimSe sposobem i na wizerunek, który
polska przedstawia Hteretura, patrzeć nałeSy. Spojrzyj nM
wprost, a zobaczysz w mm lodowo-narodową; wejrzyj z n^
kosa, a dostrzeżesz ludową tylko lub li narodową, jedaę
Digitized by VjOOQIC
8f
zaś dragą i trsecią wiernie, bo nie brzydsi^ nie pi^mi^,
jąlTjest wnatnrze oddaną, na wisennka zoczysz. Bądź
wposągD, bądź w malowidle, wyotoiioną oi^ądae będzim
pierwszą, czyli ludowo^-narodową fiteratwę polską, do*»
strzeSesz znowu, & awojska pomieszana tnjest z obcą; le
drugą wrzynidcim styiaodlćwąjącysztakmiBtrz, dla tego
łe PoMLiem był, c6ś swojskiej do odlewu domieszał; ie
tenłe polskim pędzlem rzymski mahijąc obraz, wymalowai:
coś polskiego, i jeiełi wnicaste inMhn, to pr zynąjmniąf
w przydatkach do wizerunku, nie ummi polskości sw^
utaić: w skutek CMgo kędziory włbsdw na sposób cudzo^
ziemski upidtł, idi»i4r zaś ciała pcf polska udrapował, a ró**
inych płattfw, kr^owego tudziei zagranicznego wyrolMi^
na przedstawienie szaty uzyl Toł samo li wludcfwiij lub
narodowi dostrzełesz: kaSdego bowiem narodu literatura
dw(Hsta jest,! rodzima i naśładowmcza, a jettam i druga ści*
sle się łączy, i tak dalece zlewa się w jedno, iz niepodobna
zgoła odłsprzyć jednaj od drogiej. -
Łatwo więc pojąć, ze nie tylko można, ale konkcznie
nawet potrzeba w jedno łączyć polską literaturę złaciiską,
gdy jednanie podobim oddzielić ód drugiej. Wszakże osa^
mej tylko Uteraturze , a nie o piśmiennictwie ^ o rzymsczy*-
śnie, nie zaś o łacinie, rozumieć to naleiy: druga bowioi^
jako me śdstei a przynąjmńi^ rzadko łącnąca się z polska
odrębnie od mej, równtez jak wszelka, w pedobnymze śtih
sonku niezostąJRca dondisej (ruska, niemiecka* litewska,
a nawet słowiańska iwsziifta, jak czeska i inna) piśmien-
ność, przydaikoin^o rozminiętą być winna. Tak i P. Wisznie*
wski (IX aczkolwiek mniema, .iz kto o polskicy literaturze
(1) Htst. atcr. VI. we wstęp. XVr.
n^Misir. POLS. T. I. *'*'
Digitized by VjOOQ IC
•8
mówiąc wyklucza od .ni<9 iacińaką, daje tylka połowę prase^
dartego na dwoje obrani, z którejby nikt inrawdziwegą o
cai0fidwyobraieiiiazKUć8«bieaie zdołał; owfezem, wpa*
trojąc' się w sanę tylk# w pobkim języku zan^artą literato*
rę Daszą» powziąłby fałszywe i bardzo opaezae o jąy prze-
Bzłości maieBMHife:'' tak i P.- Wiszniewski, Bidwię> obiedwie
titeratary wykładając, i z sobą ścisłe je wiążąc, przecież
nie wjediiymje> łecz wdivik:h, osobno polską a osobao
łacińską przedstawiających^ obiazach, maluje. Szkoda
tylko, ie, nieidąc za natchaieniem, 06ob&o łiteraiury,
a osobio piśmiensości aio położył, i lada flitałaszkę^
obok szczytaych wiersz^ po łaciate przez aaszych pisa*
rzy wyśpiewanyck, umieśclŁ Strzegąc się tegoż same*
go błędu, a jedaakoe myśl jego podzielając, rzymdtą litera-
turę z polską zleję w jedao,. łacinę zaś rówoiez i« tyaiae
tx) i polsczyznę obrazie mieszcząc, wyrażę oboje w tej po**
staci, jaką miała twarz pogańsko • rzymskiego Janusa;
gdy2 jak owa dwojobliczna była, tak i piśmtenniciwio ła-
cińskie i polskie jest dwupostaciowe. Ponieważ zai i te
obadwa stykają się niekiedy bardzo blizko z sobą (iitent-
tura rzymska, powtarzaai, ztyka się z naszą zawsze), prze-
to obraz przedstawiający te twarze, na jednym materyaie
po ołHidw<icb wyrażony będzie stronach tak« iz obadwa
pod ręką zawsze mając, będziesz BMigł, napatrzywszy i^ę
nan po jednej stronie, oglądać go zaraz po ^onie ^ugi^
niby dopełniając wrazeńyktcires otrzymał, patrząc aąstra*
nę odwrotną. Będziesz miał nadlo wymalowany ów oferaz
tak, iibyś mógł snadno podzielić go na dwąje^ nrenarusz*-
jąc wizeranku. Wyrażony przeto mieć będziesz iiiby aa
drewnie, niby na tekturze, aiebyś zręcznie, stucziie a ła-
Digitized by VjOOQ IC
twoniiteryał roiłopaw«yJib rwciąwetj na ilw^je, uty^
ękMpnn to dira sicjako M>razy.
Sto6Qjąc się do praw, istotom wsEeflklm^Ml prsyrodte*
aia daftyai» preackatfzi kaMa orsaoictaa całość praez ró*
łM» tmimf, czyaiąc zwroty, i pines to życie swe, stabe
łfili silae, chor<*liire lob czerstwa, otgawiajiic.
Naakowość każdego- luda, wieAcem będąc jego cy wIK^
zacyi, iyje w podaniach, zanim przejdzie w pismo. UjętA
pMrem ptearza, i tak byt swdj zapewmony mająca, poważne
Hteratary wtedy przybiera fliiaso, gdy się jej uda wynieść
do wyiea^ potęgi choć część jestestwa swojego, I przed-
stawić ją śi^ato, jako utwór umysi^oweści swej najpiękniej
»zy, najszlacbetajiś^zy, najwięcej narodowość znamiem^ą*
cy. Wynik takowi cywilizatyi ludu wydobywszy zjego
pĘf&Bii (niby jądro z twardej orzecha skorupy), postawiliśmy
na czele pjarwazego zwrotu, a wdrogićm mie^ai potolyli-'
9«y resztę ti^ie cywilizaeyi spaminkdw. Ludową literaturą
nazwaliśmy ten W)'nłk przeto, te od ludu wyszedł, i pod
względem uczucia piękna, nąjartystycznićj obrobiony prze*
zai zeatat ten wnysłowaści jega wtwdr. Obok niego stoi
w drugim zwF*de i^śmiaMiefwo, czyli występują wszelkie
zabytki pisma i druicAw, ktere nie przez podania, lecz od-»
razu przez pi«no, jMrzekazane nam zostawszy, dziełem są
Hcywiłizawaiszej , ba sztukę pisania posiadającej części hi-
du, narodem nazywaaej pawszecbnie. I ona na dwa rozpar
te działy. Jeden znicfonilszego rzędu dzieła, czyli wła«
śdwie tak zwane piśmiennictwo, drugi literaturę czyli wyz*
szego rzędu twory w sobie, mieid: ktdre ze si^c narodowi
spodobały dla wdzięku i sztuki, łe pieśii śpiewana na nutę
Polakowi właściwą, przedstawiła w sobie obraz rodowości
Digitized by VjOOQ IC
n
i narodowości pobki^ ai^wyi^Azistszy, narodową literaturą
nazwaną została słusznie. W środku między nią a tamtą
stoi ludowo-iATodowa, czyli ta literatura, która m tle ludo*
wem usnuta, wzniosła się do nąiwyzszćj w piśmiennictwie
potęgi przez to, ze pióro wieszczego ducha pisarzy, uiNrn*
wszy rodowość nasze w szatę najartystyczii^y wyrobione-
go piękna, dało życie dziełom polskością oddychiy^^yiD ^^}'
więcej.
Szeroce teraz rozwodząc się nad tern, com tu powie*
dział w krótkości, zwracam naprzód uwagę na to, 2e lite-
ratura polska, biorąc ją ogólnie, uczyniła dotąd trzy zwro-
ty, zktórycb każdy w ciągłym zostając postępie, mniej wię-
cej odbywa dalój swoje koląj. Wszelako nąjwięcąj z nich
postępuje drugi. Pierwszemu albowiem uby wąią, trzeciemu
niełatwo przybywają pracownicy, z przyczyny,| ie lud prze-
chodząc przez cywilazacyą w naród, utracą nąjukształceń-
szych członków swojego społeczeństwa, utracą swoich pie*
śniarzy, powieściarzy, i swoich się, ze tak powiem, niby-
fllpzofów pozbywa; tudzież z przyczyny tej, ze gdy łatwi^
jest narodowym, ,aii ludowo-narodowym zostać pisarzeii,
przeto rzadko się uczeni nasi na trzeciego rodzaju literatu-
ry puszczali i puszczają pole: albowiem uprawiać je tylko
może geniusz głęboko w ducha narodowości, przez wszech-
stronne naukowe wykształcenie, wdrożony^ co nader tru-
dną jest rzeczą. Dodajmy do tego nowość myśli o takiej
literaturze, świeżo między ludami słowiańskienu niby
z martwych wstałój, a dziwić się nie będziemy, ii dotąd
za mało u nas postąpiono w tym piśmiennośd rodiiyu. Od
czasu upadku starożytni literatury greckiąj (która głó-
wnie między ludami dawnego świata twórczo i aamodziel-
Digitized by VjOOQ IC
t8
wie eurapąjskte narody; artyfitycsnie Iteraturę swą k8Xtai«
cące, z rodftim^ cywilizacyi nąiomej hntj na to wątku.
lim nmiiy Połaey, nfenc^ąc dła tóimyeb przyczyn oświaty
swćj orygiMltaie rozwijać, zdołali literatofę loda obrabiać^
czyU, co na jedno wyciiodzi, zpiśmieilną ją» znaśladówni*-
ctwa po największej części powstałą, kojarzyć. Od-czas^
Marcina Bielsluega, Reja, Górnickiego, zaledwie kiłk«
z nieb, uczuciem raczćj, nii przeświadczeniankn teiBU wie*
dzeni^ poczęli jedat ludowo, drudzy Indowo-narodowo śpie*
wać i opowiadać. A ponieważ dwóch, trzech wyjąwszy,
wszyscy inni rzemieUnikanii racaąj, nii artystami wtem
byli, gdy nawet sami mistrze, jakby ad niedicenia i mmo
wiedzy co czyniąt uprawiali tę literaturę, a gawiedzi popi-
sującej się z nią nikt słuchać nie cticiał: przeto zapomniana
leiała ai do na»&ego czasu, w którym przywoławszy ją do
żyda genialni nasi piewcy, wyłącznie na polu poezyi dotąd
i^rawiąją takową. Wszyscy zresztą pisarze (az do r. 1650
dochodzących rozwaiię nateraz,) piśmiennictwu hoidiąiąe
wyłącznie, wnićm sił probowidi; i dzieła webcych wydane
językach częścią tłomaczyli, częścią je przyswiuali, częścią
naśladowali, czyli na ich wzór tworzyli oryginalne. Niektó-
rzy z nich, a mianowicie Jan IjLochanowski, stali się nawet
narodowymi, powsiectaą uwUgę całego narodu śdągną^
wszy na siebie, i wielkiąj u niego powagi zl4|d nabywszy
słusznie.
Podług tych zwrotów rozwaiać będę literaturę polską
(z łacińską łącznie): ludową, jak rzekłem, umieszczę na
czele, narodową i ludowo-narodową na końcu rozważać bę-
dę, w środku zaś postawię piśmiennictwo^ i z dwóch na nie*
Digitized by VjOOQ IC
94
g» sayatnę się 8toiiovi8lL Nitfdawnią^seiio, trękopisM
(aider. 1682)i £drak(iw(od 1514do iSM doebodzących,)
wyd^by tetra, tudzież wurowypi jega t^Areom, wpier*
wsKym i drńghn tomie, podrzędnym zaś pismom i pisarzom^
w trzecim dam miejsce. Porządek ten i rozkiad sam się
tłomaczy z siebie. Należy bowiem wykazać aaptzMJak się
rMom pierwotnego rozw^Hii Polaka pod przewodmctwein
Kzncia i pojaiowaata przyrodzenia tylko, jak zyi w my*
śłacfa i dzifidziiie dacbowośd, zanim go łacina i wszelaki
imiy późniejszego pochodzenia będący, przywaliwszy po*
kiad, do wzrostu i zakwitnienia (niby tiustością roślinną
nasiąkła a spróchniała mierzwa, dla uprawy ziemi na rolę
rzucona) dopomógł mu z czasem.
Zwrot więc pierwszy wywiedzie na jaw pieini, klechdy i
przysłowia, niby poezyą, powieśdarstwo (w którćm się i dzie-
je mieszczą,) tudziei filozofią hidu,i obszernie o tern powie,
w jakim stanie był język, zanim go łacina zaczęła na swoje
naginać kształty: co ppoiewai bez zapoznania się z piśmien-
nictwem jasno wytłomairzyć się nie di^ przeto rzeczywiście
zmianka tylko uczyni się o tćm w pierwszym zwrode, włiH
ściwa zaś histor}'a pi(^wotnego języka w drugim dzieła te*
go tomie, na czele literatury systematycznie olnrobionćj,
wyłnszczoną będzie. Cywitizacya narodu była w pierwszym
zwrode podobną do literatury ludu , podstawa j^ albo-
wiem była swojską, rodzimą, aczkolwiek obcćj oświaty
zaczynały juz pokrywać ją warsztwy.
Polityczny stan narodu i ludu wspierał się na związ-
kach rodowych: rządzące wespół z monarchą obywatelstwo,
rządzony przez obudwóch lud, zasadzał osób swych i ma-
jątków bezpieczeństwo na prawach krajowych. W środku
Digitized by VjOOQ IC
95
aiędzy iBrodtai a nim stńta mesatiniatifo, a eięśt ią da
pierwszych, ce(ścią do dragiego ulciąc, ubezpieczało się
Bienueckieaii pnwaBL Nic zgaia o tes^ co ir skład polity-
czMgo i naukowego iycit wchodzi, aie aaiiomyka Ktwata-
ra loda: iycia bewimi takiego hid nie aiiat nie nałeiąc do
reprezeatacyi naroda, nauk nie posiadał, aie umięląc po
i;amie. Dachowność i dackowość, czyli rcMgijliość i oświe-
cenie, tadzieł motahiy i materyałay świat, według własne*
go pojęty zmysłu, zajmował go nieco; lecz jego stosunki
aczHciem, acznciem mdwię, pojmował tylko, pogańdde
z chrześeiahskiemi ńiięszając w}'obrai)enia. Dziś nawet hid
ma podobne świata pojmowanie, nie wj^aowszy się zapełnię
z wyobrazei pogańskich. Głębokie ma sp6łtzQcie do nata*
ry, którą zaboliraaie czyii przesądnie pojmnje, aczkolwiek
pochrześciaisku w Boga żywego, i wsaechmocnaść jego
opatrzną mocno wierzy. Dziś nawet przyrodzenie nie prze*
stało być dla inda tajemniczym, niepojętym przybytkiem
dziwdw: lecz joi nowych o tajniku tym nie składa piosn^,
damie tylko powtarzając w tym względzie. Poeci jego (dziś
po największej części żebractwem tmdaiąoe się oboj^ płti
osoby), składając nowe pieśni, na chrześciańsko-religijny,
aa krajowo*dzieiowy przedmiot nakręcają ich treść (1);
a karczma, pole lab pastwiska są miejscem, gdzie się świa-
towa układa poezya; wieczorne zaś wiejskich prządek przy
kagańca schadzki są widowiskiem, w którte dawne wystę-
(1) Przed kilkunastu laty słyszałem na Kalwaryi Zebrzydowskiej
w cyrkule wadowickim, w Galicy! austryackićj, śpiewającą niewiastę
nowo przez sleUe ułożoną plesn o śmierci Księcia Józefa Ponia^
tmtikiegOy który r. 1813 coflijąc się z wojskiem Napoleona po prze-
VmĄ bKwie pod Lipskiem, atonął w Elsterze.
Digitized by VjOOQ IC
96
^ją klechdy. Zgoła dziś jeszcze iyje łiteratara łuda^ i ffah
lej się, łubo Yf innym wcale niz przedtćm, rozwija kieraakiL
Zwrot drogi innego zupetnie rodzaju literatury przed?-
stawia widok. Jest ta piśmiennictwo, i jest, jak rzekłem,
literatura narodowa. Oboje ukształtowało pióro juimier-
nych, a nawet nic nie znaczących, juz wzorowych pisarzfhr,
ma nader obszerny ta literatura zakres, bo w sześciowie-
kowym biizko przestworze czi^u, od r. 1290 az po dziś,
ciągnie się, wiodąc za sobą niezliczone pismaków a nader
mało genialnych pisarzdw roje, którzy nadto (zwłaszcza
gdy dowcip idejsze umysły wymykają się zwrotowi temu)
do trzeciego zwrotu przenoszą się najczęści^. Z rękopisów
i atarych druków wydobywszy obadwa zjawiska, stawili-
śmy je (az do r. 1650) jako podziwienia godny poezyii pro-
zy, tak przyswajanej tudzież naśladowanej jak oryginahićj,
obraz, który cywiłtzacyi narodowój utajonego w swoich ry-
sach i kolorycie objawiając ducha, pomaga przejrzćć wskroś
serce, daje ogarnąć rozum, "i . w jednćj jakoby księdze
wszechstronnie opisany żywot polskiego narodu poznać
i ocenić dozwala. Literatura ta (ze już o niej tylko, piśmient
nictwo pominąwszy, niecoś więcej powiem) aczkolwiek dwó-
llt)i, bo obca czyli cudzoziemska i polska w jedne z ową ca*
łość zlana, przecież rzeczywiście jest jednolitą : j^ykiem
bowiem różni się tylko ta od owej, a zresztą poldca z oboćj
zwykle tłomaczona lub naśladowana, ma takież same co ła«
dńska i t. p. myśli, takiż tok mowy, a poniekąd i zwroty.
Chcąc poznać przyczynę, dla czego taką utworzył sobie
naród, skoro się wziął do pisania; chcąc odgadnąć, czemu
raczej, gdy piśmiennym być zaczął, ludowej^nie wydosko-
nalał; chcąc się wreszcie przekonać o tem, że hołdować
Digitized by VjOOQ IC
IMetałisMMe? <beąe, aiHnę, x8i« •scMe aprawti « takit«^
necssy 1»^«. wyiij «fegttąći nrtcłe paprtedaich, ak^tend
f otrtebnlfjDb, Mleiy nabyć wiodoiDaści. Tych sasięgaawni^
l^nekoaa się o t^ kaSdy^ £e HłeiatUfa |Ml«ka miatąta
miąi ów ol^rót, fdjr piyedyiciydi phtraów i rat^ massy
Baraka takie hyto aaokaire wapoaoMeBie, ałaby aa l^j tylr
ko ńrtkAte nasn literatura, ai do ciiim wsaowieBia tfza^
eiego j^ zwrota, ksstałccmą i pojmawaną być moj^^a; aaełiy
aaMadowaną i orygiadaie obrabfmą będar, aiettogła 9pra*-
stać tudaoefeiiBktóJ, wiaakilli Briaaowkle, firaacuskięi, oia-
laieckiih aagieiśkttj , hiszpaft^kićj^ z takicłi£e literatur co
polska, z greddćj osabKwie i rzyMaki^, aaiMadowaayai:
zwłaszcza gdy wzorowi pisarze aadi, idąc za.og^o}* pad
dw czas zachodu popędem, ale tyłka w swoiait lecz i w ob-
cych pisywali Językach, i tak rozrywali sity, ktdre przy tak
wtelkim, zwłaszcza na polskićj aieaii, gwmszdw aiadosłat^
kn^ skupiać owszeai, i wytącznie ojczystemii poświęcać aa*-
leSałe piśmieaoictwu, jeSeli przezoó literatura aaradawa
miała wzrrfeSć się rzeczywiście.
Bieg rzeczy wskazuje, jakiego isię porządku trzymać
naleły, zagadki łe odgadując. Wyiwida bowiem poznać nar
przód wszystkich be^ różnicy, bezimiennych i ineBayoh
pisarzów; wykazać, co za ich sprawą polskie piśmieaBtctwo
i litcratirra zyskała; pi^ekonać się o tim, Se większego po-
stępu, nad ten który w»ka2feay» wotóć nie mogła, juz to
dla tego 2e, jak rzekHśmy, Szczupłą była « nos liczba zaa-
mienitości naukowych, jui tei, 8e mały poczet pfearzów
widkich, nie samemu się tylko polskiemu, lecz i łactóakaa-
mu poświęcał piśmiennictwu. Wypada następaile wyłuszsczorił,
FliuUM. POŁ8. T. !• '■^
Digitized by VjOOQ IC _^
i Hteraturę; powiedsiawdey poprzedAio i o tempie pr^y Ut-
]u(Q stanie sakładów aaukowycA, jaki byt u ms^ K^y <<^
wpłyme semtętrsaytb okotooości an 9p^eczeiskt«6U)#iiinr
ki narodu i Jego cy wilizacyi, musieli piaarze owyia« jak ęię
powiedziało.iść w naukach taireBi^aiiariidaiiłsiai nabrać tar
kich jakie miał o łiteiaturze wyobrażeń, ^oiewołony będąc
polnbić jaką mu przedstawiono^ gdy nie xnai m%ą. Jęsyk
tez pójść musiał tą% samą koląją, nagiafw: się na obce, oso-
bliwie tćz łaciiskie kształty, a nawet cudzoj^iernsMe przyj-
mować wyrazy/ i tak wynaradawiać się na własnej ziemŁ
Zkąd zawil^aał 3ię ów ścisły wy^ wzmiankowany ^m^r
zek, między połskićm a łaciaskićm piśmiennictwem^ tudzież
Uteniforą^ iz dziś niepodobieństwem jest mówiąc o pierw-
azćffl lut) pierwsząj) zamUczec nąstęi^iycti^ Wszelako, diwi-
gąiąc z ziemi ciężar, brać go częściowo, kłaść na barki
i unosić naleiy , ażeby cały podniósłszy razem i na sie&ie
wziąwszy, nie ponieść szwanku^ Czego się chroniąc, postaw
nowiiem nie o wszystkiem na raz, lecz stopniowo o całym
mmfić ogromie, wziąwszy aa uwagę wszelkie piśmienni-
ctwo, jakie kiedykolwiek znane i używane było w Polsce,
od czasów najdawniejszych.
Wywód rzeczy rozpoczynam obecnie rozbiorem najpię-
kniejszej tegoż piśmiennictwa części, czyli rysem literatury,
a mianowicie rzymskiej, nie pomUąiąc jednakże wszelakiej
innej, jeżeli tylko na nasze, w pewnym przynajmniej stopniu
wpłynąwszy, stała się niezbędnie potrzebną dla jej zrozu-
mienia; inaczej bowiem pominiętą na teraz, i do tomu oso-
bnego odesłaną być winna, gdy żadnej nie masz potrzeby
Digitized by VjOOQ IC
mSit^ć 1)^ iri^ 6ftok i^oltikj^- obecni^ 06ja§ilię riett pirży^
kfadeiD.
Naieły het wąttiienia poitiać pnjttyny, dfa których
beM stiiFoSytDćj poe£3l oddawali nasi wtedzizowie, i v Jćj
dochti pispfwal! f^dlside i fadfldkie rymy; Itic^ mdwiąc o ry-
mach po poteku pisanych , nie Jest potrzebną a nawet jest
niemoiebną rzeczą mi^wid oraz o łacMikicb. Ich bo\vien(i
dncb i ciało odmiennego od polskości jest składa , i opo-
wiedzenie go inszych wcale wymaga wamnkdw. Chcąc bo-
wiem łaiciftsłde zrozomieć rymy, nalefy staróSytną pozna-
poetykę, chcąc pojąć, czy dobrze, Horacego mdwiąc słowy
(!>/ czynili narf pisarze, gdy drzewo nosili do lasu (gdy
pisy wali po łacinie)^ naleiy w najdrobniejszych szczegółach
poznać bieg rzeczy naukowych zachodniej Europy » czyli
potrzeba bistoryą w faistoryi opowiedzieć,' i tak dwie na
raz robić pi^ace, kałdą poit)wicznłe przedstawiać czyli
dwoić, polską osobno a osobno łacińidcą rozwijając. Mówiąc
bowiem i^ polskiej , a oraiz facifiski^ liryce , nie podobna,
prs)'szedłfóy do Kochanowskiego piehiów, nie podzielić ńa
dwoje, nie tjlfco pod wzgl^ćMa języka lecz i ducha poezyi/
l^eoidw tych£e. NOit tći nie żrozumi^ drugich, jeieli się
ma osobno zewnętrzna i wewnętrzna poeżya rzymsCka nief
przedstawi, i tak nie podzieli dę całości na dwoje. ASeby
więc imflcnąć tego, ntdeły w osobnym tomie opisać płody
pisarzów p<»(skicfi CiKtodzfiemskie , z pofską literaturą nie
wiąSąi^ się 6ci6łe, idąc za przewodnktwem Czechów; któ-
rzy tei obcą literaturę od narodowej oddzielili, wspomnia-
wszy nttwiasem jedne ^rzy drugiej, a zreszfĄ osobilo Voz-
(l)',Sennin.I.ia:Ti^84;afl* -• • • - '-.'/^i *'• • -^ • •
Digitized by LjOOQ IC
m
wuiAwsty k«Mą> Tfm piii«4o i94ia$k»wy do. ęt^cBie wy-
chodzącego napisany dzieia nastąpi później, w którym Ke-.;
s?iŁa się 9 piśnieanictwie oiK^ t w Pettsce ntwonoaćm
opowie; w którym nie tylko łacim lecs i Utewsci^auir ro*^
czyzoa, memczyzna, bebipąłsoysiią a nawet i) acabuiyziMi
mąjdzie »woiie roiejscie* ilekroć, diodtąc 8ano|pas» nie pata-'
czyia się i nie ziała w jedno z pofekiiem piśmieiUiictw«K.
Nie wykluczając przeto jeda^i od drHgi4i» zAwieaum niite-
raz opowieść Uteratury iaciiskiói. zamiefzyw^zy soWe mó-
wić o ni^ w obecnie wyekodaącóm dsiele nawłasowo tyłko;.
Wymaga tego wykiad reeay, wymaga sama k«Biecnośić»
gdyi pomijając obcą literatura, nie zroaumieUbylmy poV
ski^, a nawet biega o^iwiaty nasziiy nie pojęlibyśa^.
Gdy albowiem w Polsce mówiono i płsano róSiemi ję-
zykami, i gdy oświeceńszft częńć połsfciegot narodu mooitlat
aię uczyć |tych j«zyk4w> to właśnie poiciąga^ za sobą ko-
nieame iniiych nauk nabycie^ anasząj^c do Ui£az^o za-
poznawania się zhiatoryą ró&ych ludów, i tak zniewiA^
nas da wtąjemaiczeoia sie w róinolitą aarodownM , tak
obcych jako te£ i qwych ploniaa, które jedoo politytiae
Giałó składały z nami. Wielki to miało wpływ aa cywiii>
zacyą ńas^ i ludów owyciu działało na język. nib tylkom
W9 względzie roiwijeaia się, ipcz i aa-oboe nagMMnik go
kształty; na literaturę wressci^ wpłynęło* sprawiwszy, ii
tft w dnugim zwrotje, jakoby w zaesarowai^^kole krę-:
cąp się ustawiczaie, nie mogła w tKzeci zwfot prtedioiui
łatwo.
..Zbiegły się w jedno koryte rodiciae strugi palaki^
mowy po złączeniu się ziem różnych w jedno Polski miano,
i to koryto płynęło słowiańskim, trybem, ;dfpółiii się tnikt
Digitized by VjOOQ IC
104:
a iMK j«ff<^ Bie Umuzyt Skora ucseni pomyśUft o dni**/
nyebięsyka loaącli, uznaUbyckomecsBąrznc^ą, oiMrućJAgt^
kutaitowmii^ się u łam]iie> i oiparli go, pr«€iu%: Md tćot
przez trzy wiokiCl). Przez cowatawBKgood tgfikjff spnn
mili bowiefliy 1% mo D(prązi w otctaiani prcraiaeymudizoMiirt
r^oUtjch powiatovszMyjMi Poladcę zainiewkiąiących. lil^^
dtf w. 4fikim torep^ poszodt jfzo^k^ takim i Ijlttr«tiur« pMzła,
kt(&r« znowu pociągiisift za aobą cywiUzacyą nwodfi^ a t^
pchoęła go imkoląl niestettcziie^ loiQ> hymą po di^
toczył w krainę przygcid i. iiessfiz^. Tego to iM<rota
Gzius, był pe^en burz i fls«0Biwakiycłi w.Uitocyi Peiikt
]4tvy h Rusi syawisk,. k(4ry po wiekiziU ozęśtfi oiepogodny
i zaufępiony, kiedy ajekiedy tylko jasao^ią aię. wypogadzat
sdiOBca, a zwjkle napędzane wicłiry, sprowadzał iadzn i
nawałnice. Wtedy to wszystko na opak flię otoikriło w ko«*
śdele, na s€yinie« w sądacbi w domowćia zaeissu; wateilył^
a myśl z katK^ikami* z sobą gwarzyły się a drobnostki^ r(i-
zne protestpnckie sekty; ścierały się opiniami róine szeroką
Polskę zamieszkiuące lndy» radząc i wadaąc się po polakią^
i tak mowę nasze rezszer^jąc a n^ poAopiMfe; krzyzo"
wały mą pa krajw roamaite z ładny wyzsolone Jiterutiry^
n. polska nie wiedząc, pod.kJt4r^ się ma zaciągnąć chorą^
i^w, prziypndkiep^ potoczyła się w zwsot tezaci^ i poznała
ze jest a siebie, wrikiwszy tam zkąd była przed wieki
wyszła.
Zwrot ten miał, e«yK chcfał skierować wszysrtko na da-
wną drogę. NałiW polśld ucznciem naprzód a następnie roz-
(l) W pr^asMMM lailflsa— 111:7^ wtcdr hmleoi^Piocr Staten
f|Mz laeaąH a.i6nnfhrMiiptzflskLskańaqrt)nagln«^j«k9kłtt^
na łacińskie kształty. ./'<.' ''-^ ^
Digitized by VjOOQ IC
102*
wagą pajmując We^ rzeczy, przez0rnie, 1m> z prześwia#czc-Ł'
nieiii, postępawał sobie w ł4j mierze. Wkładał w wt^hy
powy^daae belki z drewnianego bndyiiku literatury , ję*
zyką cywilizacyi polskićj, i tak adbadowywat gmach, ktfi-
ry w dk-agićj p^owie XVI wieku stawiać zacząwszy nasł
pisarze, do akoficzenia następcom go swym zostawili.
' Małe na pozór od r. 1078, (1) w rzeczy zaś samej wielkie
czyniąc postępy, zaczął odbudowywanie przybytku czysta-
rodow^ polskiej literatury od pobratania (udow^ z naro-
dową, od zapatrywania się na język z słowiaAska-polskiege
stanowiska, od rozważania stosunków, wjakkh swojska
oywilli^aeya do cudzoziemski^ zostawać powinna. Czyniąc^
zwolna, ale pewne w pracy sw*j postępy, pracuje on ciągle
i w trudach nie ustaje. Obce z języka swego wyrzucając
kształty, staropolskie w ich miejsce wsuwa, ciekawie za-
glądając w staro i nowo»6łowrańskie narzecza, aiali z nich,
bez jakowego jednakie ztąd dla swej rodowości szwanku,
WEiąć ałę co t nich i na uiytek obrtfdć nie da. Przywołuje
do życia ludową literaturę i narodową z nią brata, posiłku-
jąc ją plśmiennością, i niby w ten dopełniiuąc sposdb, w ja-
ki kształtował się stan szlachecki przed wieki, poczteiA
wybrańszego zasilając się Iwlu. Dia siebie tymczasowo
tworzy naród tę literaturę, wygładza ją i obrabia artysty-
cznie, lecz przyda się ona f ludowi, gdy się ukdztałci i poj-
(i).W iUóryaą Zbigniew Mi^zcyii, frtnwlilego* Uasyer^^mu
w Polsce wskrzesiciel, pisać zaprzestał; a b«rdzi<|ięsacze od drugi-
połowy XVIII wieku, w której zaczęły, po upadku r. 1750. Jezuitów,
pokaaywać się Ignacego Jirasicktego dzieła', nj^ććj zaś od roku
> 1818^ wkti^ryaiwywołifr najaiJ^Kaziairz Brodttóski ronantyk«if
zklassykami walkę.
Digitized by VjOOQ IC
Mować ją adofa. Na. ttwi«f i^słagiiKS dragą, rf«. 1^^
«l>fCBie iM>Mca aczpiioś& cimłij, radMMt. HUkaJ^d Warar
tary* Wewnctrue Mroilii sMiMSi WJió) rotwaiąne' oaa
.a«iaJerP»Mąje (jy^ rodiMią cyfTiliMoyn* |^'I«|d« iiaywa
aiMSOittt naiifca^egp/ j«kif«» sig jyyfcłi, tgiyae mtAnm
tycy, fcttfray ad aMaiyriido akaaanycli i»astwi||ąc, aprair*
daąią tak danjFsły awe, pTa«kimarwąjacał«o tćm co.pAf
waen^ ztegoG<^j«ptmapwneii» SkatUen
tyik<K 'kry ty ciiąa 'Wybadane pewmki aatą|ą».w ;dai£jafJi, lier
pawae.aaa i prawdo: witiepaMMce wifli(ci aat^mją a wM»a^
Jtręgtt Mstarycw^ weday.
Tą drogA b«dc uariławał poet^pa wae i witych tedaaiaek
Od doatfpnych i kkkicb aswoj^kicb, db (r uday^b i cieidkiGli
bo obcycb wiadoiapaci idąc, auiia zaniar chraaalogkłaia
■apr^M ratwazyć waayatkie zwroty Uteiatury polskiej; a
Bast«pai«9 aagra»ad;M)ne fiEuegdły raaean Mbsawaay, ,099-
wied^iiec je systeaiatyczjiie; ptMddtawić ;H(affa(.urs. poł^kfl
radowo i ito ba^gu cy wjliaac^i europejskiej. ataaiuikoH cg ro^
zwinąć ją paastwoj^o i aa rentę atawiaószczyajiy wpiywo*
wa, wyka2aq j^daiałanie aa cbarakter i zycie.iarodu, ata-
aiiaak jej da.a^tak pit^iuiycb roawaayc, a rzee&przad^tawtc
tak, ażeby f zytebiik miai to prz^koaaoie, ze pcnedstawia-
jacy hiatoryą iiteratory piaarz lubowiedziai o wszyetki^,
jednak Ja to jedynie przędataait z niej, o vtm ainiawai |je
wyda iumią»ąca i wielkie wra&eałe. Comąjąe na uwadze wy-
powiem nie tylko< to, o czeia sit? w zaryateb króciudbaatife
watfpie daaycb m^wiif^ lecz nadto usiiować będę wypiro-
wadzić wpioski złego €o byia, a tern co. b^dzia, lob być
flioze. Poatii^iijąc k'teiao droigą, jaką i^skaz^li matematof^y,
potozę aaprz(kl zegadaienję każdego j^wro ta, następnie dan
Digitized by VjOOQ IC
104
twierdMtie, n ńakoMfec ^w»AiefKfe. ZwMt pienrasy *
OTObf^nft Mjtiniditejny, CKyniąc m it^ drodm i w tafctai
•braoió^ gc^eraidcii, nam ^sć 4§ Mgo wj^lni stanów^-
czego, ze jak pierwotne d£leje IMśki, tak i literalnrę IttM,
Mdłowałf nam podania, a uwIeczMto ją pwnio> w kMrim
8łę> rozczytując "wf dziaiy jamo , ieprasHeait światito teg*
irimpiając się w piśmiennictwie jakoby w ognisku, roidió^
d«ą ^ na wezy^rtkie strony litertffiiry narodowi^, odMasik
micąląc aa piteszłodc, a oświecając iiwtc|)Wość> i jasadn
światłem raiąc wzrok tak dalece, ii zaledwie mocno z nar
tury ukształtowane . oczy niektikych pisarziiw, zaieść je
i swoje pisma zdobić nićm mogą. Ci właśnie pisarze, w nie-
wielkiej liczbie jaśniejąc w nas^^m piśmiennictwie , nH^
świece wśrtfd ciemności nocy, są tern dla literatury, ciim
•święci pańscy dla powszechni katolickiego ludu. Oni b^
wiem twi(rcami łiteratnry będąc, są tćm samćm wj^
przybytku , czćm są święci męSowie w katolickim ko^
ściele. Wyrwawszy tych j^sarzdw z pośrńd tłmiu małych
t^aego stopnia dowdpdw, zrobię tom samćm zwrot traed,
a zresztą wszelkie innych pisarzdw imiBinte i bezimiemiłe
znanych prace, policzywszy do piśmiennictwa, i z niego
ttowu znakomitszych wybrawszy, przez to samo drugi, <
czyli między ludową a ludowa-narodową literaturą środku-
jący zwrot uczynię. Obadwa te zwroty, tąS samą znowu
drogą, co pierwszy przechodząc, połoSę nł^rzdd zaga-
dnreaie i twierd^nie, a pokazując, ie pisarze wpomy^
sftnch swydi nowi , a w wykonaniu ich umicifętni, zasłu-
łyli sobie przez to samo, ażebyśmy idi do świateł w li-
teraturze policzyli, dam tak dowodzenie prawdziwości
tego, com sobie załoiyi Zkąd się pokaSe, ii dwdch zalet
Digitized by VjOOQ IC
lOi
eitycli obytek npośledsiirsay reMt« pb«riy, poniiyi kkf
ido iridiiiieiiiiit^wa odesławaty, wdrugm umieśdi rsędai^
FdłM niowii W€dłQg r6iMK# tą^M>i6iii« umystaw^*
porobiwsay znkh oddziały, lekkością 8w«»ą jedaychd^
Mra> ważnością do eięikoeei zwrotu U zeciego zbUzy wszy
dragieh mBięi więcej, jak się (o wswoj^oi opowie miątseik
Droga, którą p^dziemy, iNrowadząc nas [irości^ do cela
Biz popnedaików naszych, ułatwi aam oraz podróż w krai-
nie tego rodzaju dziejów; skutkiem czego da się ogroai
duejdw tychże m nmiojszej o połowę pomieścić przestrze-
li, tćm łatwiąi, ze rozw^ rozważanego przedmiotu zaa)-
dzie zasiłek w ogłoszonych dawniej pismach naszych, które
onyślflie w tym wydawszy niegdyś celu, przywołanie*
raz Ba pomoc, by usłołyły przy zwalczeniu trudności, któ-
rych tu. co krok napotykać się będzie wiele. Przewidział
WB0y biowiem pojHrzednio, ie zamiar dawno powzięty, wy-
stawienia piśmiennictwa polskiego w obrazie jego literatu-
ry, nie da się żadną miarą dopiąć bez obc^ pomocy, poro-
biłem osobne kUema wypracowania, o iyciu połitycznćm
i domowćm narodu, w roziicznym wziętem kierunku, które
złożyłem; w Pierwotnych, dziejach Polski i Litwy, w roczni-
kach i kromkach Piriskł i Lecbii (dodatkowo do tychże
dziąjów zrobionych), w historyiPrawodawstw słowiiańskicfa^
w P«tiiętntkach odziąiach, (Nśniennictwie i prawodawstwie
Stowiat, w Palsce ai do pierwszićj połowćj XYII wieku pod
względem obyczajów i zwyczajów w czterech częściach opi*
SMĆJ. W tych pisAach wziąłem na uwagę Koronę i Litwę,
a labo Bil drugą mało dotąjl (dla braku zrzódeł) miąłenn
wngiędB, przecież i ten ubytek 4i^ się obecnie, zapałniii
riŚMIUf. FOI.8. T. I. ^4
Bigitized by VjOOQ IC
106
dziełami, które po wyjściu pisma mojego wyszły na pnbii*
czny widok, a które przywiodłem w wspomnionych wy£ćj
Pierwotnych dziejach Polski i Litwy. Do zasobów tych doda-
wszy pomoce naukowe, czyli wszystkie jakie zaznać mogłem
pisma, do tego£ samego co moje zmierzające celu, (a które
wymieniwszy gdzie o nich wspomnieć wypadnie, dam na
końcu tomu drugiego krytyczny ich rozbiór), będzie z cze-
go dopeiniac obecnie wychodzącą na publiczny widok pra-
cę. Słóweczko jeszcze.
Zasób, który do napisania mojego dzieła zebrawszy,
dałem mu go za podstawę, wątek, z którego tło tudzie£
malowidło obrazu literatury wyrobiłem, polega, jak rze-
kłem, na rękopisach i drukach, powyszukiwanych przeze-
mnie po różnych bibliotekach publicznych i prywatnych, tu-
dzież pozbieranych od uczonych mężów, którzy mi powy-
najdpwane od siebie rękopisy dali do ubytku ; o czćm zdam
sprawę tamSe, tudzieS w dodatkach do wszystkich tomów
dzieła mojego. Czy wszystko zebrałem? tego nie twierdzę,
(bo i któS byłby w stanie skupić, co po różnych, -a niedostę-
pnych spoczywając kątach, leiy w ukryciu, pilnie strzeione
a nawet tajone będąc, by nie wyszło na jaw?); to wszakłe
zapewnić mogę, Sem zebrał więcćj od moich poprzedników,
i ie o Sadnem nie powiem piśmie, któregobym w rękach nie
miał, nie czytał, nie rozwałyi'. Pod tym więc względem
iiwaiane dzieło moje, dokładniejsze jest od owycby które
przedstawili PP. Jocher i Wiszniewski.
Wypracowaniem nawet róini się od nich, bo,' miaae-
wicie tel dzieło drugiego,, nie jest od mojego l^gataze
w treść, aczkolwiek obszerniejszy ma na pozór rozosar.
Digitized by VjOOQ IC
107
Przekonania o t<ini nabędzie czytelnik po przeczytaniu mo-
jćj pracy, i wtedy to albo mi przyzna, iem spełnił, co so*
bie zamierzyłem, albo coś lepszego napisze; zwłaszcza
jeieli jest znawcą, i na timle co ja pracąje polu. Przystąp-
my do rzeczy.
~^^^<5^^^c>P^
Digitized by VjOOQ IC
ZWROT 1.
LITERATURA LUDOWA.
1. ROZWÓJ UTERATURY LUDOWĆJ BUSTORYCZNY.
a) Zkąd powstata Hteratara lodu?
J^ praesstość i terainieJsiośiS.
K
azdemu społeczeństwa ludzkiemu daje Bóg pokarm i aa-
pój z ziemi, dla dała; zmyśli, dla duszy. Każdemu krajowi
daje wyzszem usposobieniem umysłu obdarzonych męiów,
którzy, badawczćm okiem rozwaiąjąc przyrodzenia postać,
zwracają uwagę ziomków na poiytki miejscowe, i ucząich,
jak pojmować mają wszechmocność, ludźmi i ziemią ojHeku-
jącego się najwyższego jestestwa. Atak z ziemi bierze
człowiek pożywienie, i ona była pierwszym przedmiotem
badawczćj myśli, która naprowadziła go na pierwiastkowe
pojęcie o bóstwie. Tę myśl kierował on na towarzyskości
swćj politycznej i domowćj stosunki. Ztąd tć£ właśnie po-
chodzi, ze człowiek bóstwo opiekuńcze po ziemsku naprzód,
a dopiero następnie duchowo pojmował. Pojęcia te, panu*
jące za pogaństwa w umysłach naszych przodków, przeU-
jąjąc się nie tak w krajowych jako raczćj w sąsiadów na*
szych rocznikach, są w nich tak ciemno wyraione, i£ nąjby-
Digitized by VjOOQ IC
strzi^tEe nMret oko tnidio w uch prawdy dtairstie (1).
Nni pisafie nie rychło flię do pawiediMia onkh caego*
irzięił, aioawidząc pogaft^twa, kidre w pojęćtaeh tycb
tkwiło (2). (]!dy sezaaeai kaaieczoością zostali znasBeiir
by o6ś pnrtedaiec o nich, wtedy nawet denno się wyraialł
o tdni omyślaią. Dopićro pdźnielsi kiedy niekiedy, a coraz
dalutBićj, oaraz jaśnieje wspominali o podaniach lada. Wlch
zeznania wpatrzywszy rię, i uczynione przez nich wzmianki
pordwnawBzy ztakowemii, kt4re postronni zachowali pisa-
rze; a nadto wmyśliwszy [się w to głęboko, co ai dotąd o
pogaAstwie zachował lud wswej^ pamięci, skrefililiimy
ahraz ełowiahdco«połskiij mitologii (3). Do niego odsyła*
jąc, zwrdcę obecnie uwagę czytdnika na dwa szczegóły,
zpdźniej odkrytych irztfdeł wydobyte, i zastanowię się nad
myćłą, jaką o istnośd Jedynego Boga i czczenia w nim przy-
rody, tudziei o nieśmiertelności doszy, przechowały nam
historyczne pomniki.
Marzenia to są czcze, co nie dawno wyrzeczono o nad-
dunajsfkich .Słowianach (4), »ze jedynobtfstwa i nieśmier-
telności duszy nauczył icłi Zamolksis, naukę o tćm od Pita-
goresa powziętą Im objawiwszy:* gdyż naprzód, pojedynczy
tylko a nie massa ludu hołdować mogła, az do czasu zja-
(1) Porównaj Prokoplusza, (zył w VL), i Hęlmolda, (zył w XII.
po Cbr. wleku)> przywiedzionych w pierwotnych dziejach Polski i lis-
twy 127.
(2) Galus 26. Mateusz (u Kadłubie. I. 84. wyd. Kownack.) ps
dwa kroć tylko, i to nawiasem, wspomnieli o pogaństwie: ffentilila"
tis ritm: Yanda diis immortalibus tictimet.
(3) Pierwotne dzieje 125 nstpn.
(4) Polska średnich wieków I. 366 nstpn.
Digitized by VjOOQIC
110
menia się chrMściaństwą nauce • jednym Bogu, władzoy
wszech rzeczy; powtdre, za cbrześciańskich nawet czasflw,
pogańBkie nie tylka nnędzy ładem, lecz i w oświeceńsze)
klasie narodu, panowały wyobrAzeaia. Jakei sekta Bogo^
mitów (1) ciągle utrzymywała przy iydn da wie Indu
przesądy, moc przyrodzenia uzaawąjąc w sile, kttfrą ona
w ziemskich objawiała tworach, a pojęcie tg mecy uosobi*
stniąjąc w Bogu, licznego potomstwa rodzicu. Ten pełen
dobroci i sprawiedliwości będąc, kierował qnrawaBt świata
przez białych i czarnych duchów, czyli Aniołów i Czartów
(Helmolda biali i czarni bogowie), a wespół z nimi eiyawia-
jąc swą siłę w mocy przyrodzenia, sprawiał to (według
tychże Bogumiłów mniemania) swą łaską, ze się ono a
znićm śmiertelni ciągle za życia i po swym 'przemieniali
skonie; ze różne pożytki ciągnione od ludzi z ziemi, przy*
bierały różne, bo dobre i złe postacie, wydając z swojego
łona rozliczne, życie i śmierć przynoszące plony; i znowu,
gdy nadeszła zima, obumierając, ażeby w dalszem. następ-
stwie, tez same co wprzód sprawiały dziwy. Tak i ludzie,
za życia i po śmierci ulegali zmianom, gdyż łaską opatrzę*
ni bóstwa mężowie (2) niektórzy posiadali tę własność, iz
się przemieniać mogli, to w żmije, to w zwierzęta czworo*
(1) Uznawała ona jedynego Boga, wyobrażając go sobie w posta-
ci starca z długą brodą. Obok niego czciła potomstwo Jego, w oso-
bie dobrych i złych duchdw, z ludźmi obcujących. Eutymiusz w dzieł-
ka wspomnionóm wylćj 7. 33. mówi o tern.
(2) Hagami czyli Czarnoksiężnikami nazywali się Bogumiłowie,
co przyznając im Eutymiusz, dodaje, tamie 35, ze są kuglarzami
i szalbierzami.
Digitized by VjOOQ IC
111
Mzne (1), i odmieiiać zno^u; ie po śmierci przybierali po-
stacie ptastwa łaskawego lob drapieiaego, stosownie do
Sycia, litóre przed śmiercią wiedli, dobre lub złe. Taiią
mocą bywały opatrywane i twory ziemi, tudziei zwierzę-
ta; zioła bowiem posiadały moc czarodziejską, klacze pręd*
kenogie ubiegały tyle na raz, co najrączejszy koń na (rzy
razy' (2). Wyobrażenia te sięgając najodleglejszej staro*
łytności (3), przeciągają się w długie wieki, istniejąc wszę-
dzie, gdziekolwiek podług śladu dziejów przebywali Sło-
wianie (4). Zmyślą, wynik tychże wyobrażeń stanowiącą,
wiązała się druga, następstwem pierwszćj niejako będąca.
Nie było narodu i nie masz, któryby nie miał pojęcia
o Boga i nieśmiertelności duszy, lecz róine ludy róinie poj-
mowały przeznaczenie bóstwa. Słowianie opiekowanie się
pokojem, Niemcy przeciwnie zajmowanie się wojną, stawiali
za cel głównych jego zatrudnień (5). Takież same czylt
róSne miały wyobraienie o nieśmiertelności duszy obadwa
narody, podzielając w tej mierze dwa wielkie starożytnego
(1) Sipske narodne pjesme U. 60, 01, 508.
(2) Tamże IL 450, 111. 295. O paproci kltfra niewidzialnym czyni
mówi Kuba w mUrMiche Sagen wydanych w Berlinie l843k Poró-
wnaj 206.
(3) Jul bowiem Herodot powiada o sztuce posiadanćj od Budy-
nów, zamieniania się w wilków I odmieniania: tak zwani wUkołakl.
(4) Ś. Eligiusz, zyl w siódmym po Chr. wieku, przywiedziony
w dziele les Germains atant le ChrUtianisme par (hanam^ ParU
1847. y mówi o takowych dziwach u Swewow, Fryzów, Plandryjczy-
ków. Itegol wieku jest świadectwo o AniP, przyłączone w piecwa*
tnyeh dziejach 469.
(5) Świadectwa o tćm w pierwotn. dziej. 1SS. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
112
świata sdailia, i utrzymując: .Se dusta wyzwoliwszy się
przez śmierć cztowiel^a z więzdw, iLtóremi ją Icrępowało
ożywione sobą ciało^ wstępuje w no we kształty, by dalęi
zycodaowionem iyciem; tudziei twierdząc, ze dusza po rozr
łączeniu się z ciałem, nie przechodzi w postacie inne, lecz
dochowy wiedzie żywot, błogo lub nieszczęśliwie; ze
wziąwszy powtórnie na siebie ciało złożone w grobie, zhiar-
twycb kiedyś powstanie.' Dzieje uczą, ie pierwszego zda-
nia trzymały się pokój lubiące ludy, drugiega |zaś wojo-
wnicze narody. Tak więc gdy Słowianie podzielali o nie-
śmiertelności duszy zdanie pierwsze, Niemcy zaś drugie,
przeto słusznie wyrzekł Ditmar (1)^ Ji według słowiań-
skich ludów mniemania, kończy się wszystko ze śmiercią,*
co miało znaczyć, ze ludy te wierzyły, iz raz obumarłszy
nie wstaną z martwych w tćj, jaką za życia nosiły postacie
lecz w postaci innćj. Widocznie się to pokazme znmiema-
Bia, jakie w t^j mierze Bogumiłowie mieli- mieszając poję-
cia słowiańsko-narodowe z chrześciańskiemi wyobraieiHa-
mi. Według bowiem Eutymiusza mawiali oni: »ze człowiek
nie umiera, lecz wiecznym snem ujęty zamienia się w postać
inną, a z ziemskiego czyli cielesnego wyzuwszy się łycia,
przybiera nieśmiertelną i boską Chrystusa szatę, dawny
swój charakter zatrzymując, jaki miał za życia: ze tak przy-
branego prowadzą Aniołowie do królestwa Boga ojca, ze
ciało, które z siebie zrzucił człowiek, rozpada się w popiół
i prochy i juz nie powstanie więcej."
Att wątpić (według tego, com w pierwotnych działach
powiedział), tt mnieaumia owe o istności jedynego Boga
(1) UPcrtzV.7S9.
Digitized by VjOOQ IC
113
o Biefiittiertetaiości dimy poómMty W8zyi»tkłe ludy, lechl*
clueoui.w dzidach sazywase; st^atoU róimą, ii miesaluh
jące M2^ Niemców i x aiiDi w listawicEa^ zofitaKkcestyczM^
śc4 a maAowide Pomosimk, ich racząj niz swąjskle o iiie«
wwrrUikw^ci miały sdanie (i). Ani (ez godzi się wąl#id
# teoi/ £e chrMściaifiką pcsjuąwszy wiarę te ludy^ pogan*
stwo z Bią miętizaiy: co im więcg ma podMfoństwa do
pniwdyj» g^ wyobra&eoia pogw^akie iataiały w eaiej swej
mocy iia^ między wyzs^ obywatelstwa warBztwą tam^
zkąd urn cbrgeścii^stwo lawitaio. Czytamy wiywodes*
Wactawa (2), ze jeszcsf^ za zjrcia świętego męża (bratem
byt Dąbrówki zo^y Mieczysława Ł), bałwochwalstwa od«
dawali się czescy paiowie. Czytmy u Kosmasa, ze w XłŁ
jencze wieku pogańskie obrządki odprawiał ind caeski.
WPołsee, jak uwasa CoHią, byio wMe pagtA ieazcze ca
paiowwia Władysława Uejrm&iMt a [mtanowitie wJkbzo-
WBza. Dzisiejsze prze^ąd^ i zabobony stawiają dowdd lą
to, ze i obecnie |nie ze wszystki^n się uwolaił od pogańi-
^kkh wyobriiie^i lod poi9ki
Wiatoie t« wyobralewa sąłaicucbem sUaym, który po-
gatoUe zchrześciańskiemi spąia czasy, fcUHry. prieaziosć
dzii jeszcze z tera;kniejszością wiąi^c, Um iMcneuiak, ale co-
raz wi^^j słatń€»Mcem juz ogniwem, jędiMóć niędxy z«mn»
CBOMWi, a narodowość przocbowąiącemi Słowianami fttrz^r^i
muje. Po tćm. tylko znami«upu moloa jeszcye dol^e po*
znać, £e pcupcy Mazurowie, Pomorzanie, Mektołybftrozycy,
(1) P«aiętaikim«}eiŁ10r.\
(2) UP««z VŁ 215| w 4iie8iątnaMWi8|ne było i«Ieldi.
Fiśmn. POLS T. I. 16
Digitized by VjOOQ IC
114
Ragianie, Łulycanie, Szlązacy, do jednego z Polakami na-
le&ą rodu (rozważ te przesądy i zabobony, które się przy
zbiorach klechd znajdują); z zabytków literatury jedności
tej poznać nie mofna. Miejsce albowiem jej, niemietka za*
jęła n nich. (Ludjiasz tem więcej się oddawał prwsądom
i zabobonom, gdy nie miai udziału w cywilizacyi, która
z rzymsko-katolicką wiarą, w łacińskim języku przybywała
z zachodu; gdy nawet opowiadaczy tej wiary nie nawidsił,
i dotąd (mianowicie tez Łuiycanie i Góral tatrafiski) w da-
wnych opowladafiiach postać mnicha za zwiastuna nie*
szczęść wystawoje sobie. Przechowywał więc pogańską '
grubizmem nacechowaną swojskość, gdyi nie posiadał It-
dnych środków do wykształcenia jćj. ) Bo nie było w Polsce
wieszczym duchem przejętydi mięiów, którzyby przodkując
ludowi przykładem lub radą, byli mu tóm, czem był Bojan
dla Rusinów, czem Łumir dla Czechów, czem naro4owi
piewcy dla Serbów; którzy wpieniach o półku Igora, wkró-
lodworsldm rękopisie, w śpiewach narodowych serbskich,
imię swoje i poezyą słowiańską unieśmiertelnili; aczkolwiek
me brakło polskim pokoleniom na ludziach do pieśni i po-
meśd pochotmydi. Lecz ludzie ci mieli poziome umysły,
opowiadali przeszłość bez zajęcia, teraźniejszość bez
eziicia. Zgoła nie zająwszy umysłów ani śpiewem, ani
opowieścią, wpadli w zapomnienie wraz swą krótko
broniącą pieśnią. Przez to stanęła pogań^fco-polska po-
ezyą i opowie6c na ntSszym jeszcte stopniu', n& wscho-
dnio-indyjska, nii meksykańska; a stanęła przez to, ii
nie miała zasiłku żadnego ^ani zwewiątn> au z zewnątrz.
WIndyach bowiem i Ameryce, przed zawitaniem - tamie
Digitized by VjOOQ IC
U5
źywi«łaiU4tbe(Mcia(!itofc«i9i)apoe»y« narodowa, rpzwyać
się; jakMtariek oMMPka. i rci»wi«0« się w^y caie^c, oiby ¥%-
tek z jednego kłębka i panna wysnuty: 1/ea polaka. w«-
^ytt44rz-6i[ab!ib.bo nie wsparta gędzbą wi<ęszcj^w, aię brana
aa Dłdcą od poaiopyęb pie^ąr^y. n«tę, zewnątrz . napły-
wem obcych wyobrażeń matana, unosiła się w powietrzu
niby tak zwane babie lato śród pogodnego dnia jesieni;
której światło iacińsko-europejstóej przyświecając cywili-
zacyi, zitftiioją.a nie zagrzewało, którą jesienny pomiatał
Wicher, i z nicości powstały tejie poezyi wątek rozdmuchy-
ytaA W powietrzu. Ztąd też, gdy wreszcie zetknęła się pol-
skość z łachią, przystjiła jedna do drugiej Uk, iz na sam
rmt oka rozeznać było łatwo, ie jedna dla drugiej nie
przystoi; iz łatwo było odgadnąć, ze dopiero gdy się
^rwsza ódłąay «4 drugiąj, (albowiem ją szpeciła, niby
obłaiąca człowieka ubiór j^ięnna pajęczyna,) może wiesz-
t^^m.dacbem obdarzony pieśniarz,,, wyśpiewać z tak oczy-
atczftMgp wątku coś narodowego, coś miłego, coś do ser-
ca, choć na. chwilkę, przemawiąjącęgoi. Albowiem pomysł
o jedaodcł Bą^t tkwiąc głębqko w narodowym śpiewie, da-
wtA nadzMśę,. że byle pieśń gminną natchnąć chrześciaó,
stwf 4iM«hP«)i wlnćw«ią.myśl,.i nadobną którą brzmiała
Mtę^ iWwowac d»8Wv poety, poże pieśń ta, harmony-
ue oieiłonajtlwyobraźwą i uczuciem wieszcza, płynąć we-
spół apoezy* nwię jednóm zni% korytem zmierzać do oce-
amłiwiewiiońia, niby- A^a strumienie w jedpą połączonp
nahę.. I tak »ę teas^o z trzema polsko:ppgaóskiąi oświa-
ty wodami, które wpioeniąch,, klechdach, prjiysłowiach,
tmwtfi tak. zwaną Utoratur^ ludu, ot^awiły się słowem
Digitized by VjOOQ IC
a atwi^rdztty pismem; któtt eapIsMtt będąc wplimBikacfr
histoiTi polskiego naródo, przeszły w poczet Jego piśaiiet-'
nictwia, i stały isnę zarodem fiteratnry prawdziwie mrodiH
wej, bo na rodowej uzasadnionej myśH.
Wględaijmy historycznie na tyolsty ten zardd piśmien*
nictwa narodowego, i powiedzmy jak on powstawał, roira*
•tał się i wykształcał.
b) Histoiyczny rozw^ pieśni Ifida«
Czem jest gmin polski, tern i jego pieśni: noszą bowiem
na sobie wydatny charakter tego, który je utworzył, lub
dla którego je utworzono. Proste są one, lubo nie prosta*
cze; są pieśniami bez pieśni, czyli są odgłosem uczuć luda»
który, tkwiąc zaM sze przy ziemi, nie wzniósł się nigdy da
wySszego znaczenia, narodem nie był, nie mając reprezen^
tacyi na obradach publicznych, a wi^c i poezyi, w wyższo
wyrazu tego znńczeniu, mieć nie mógł; zwłancza gdy stę
nikt nie chciał nią opiekować szczerze, a ten, czyją była
własnością, wypielęgnować j6j nie był wstanie. Lecz jak
w umyśle i ciele ludu naszego tk^t^iła moc duszy i wrzaii
siła wyższych uczuć zdolna, byle kto chciał i umiał fo4*
nieść ją do wyiszój potęgi; jak sam łatwo przyjmował ogto*
dę i swój um uśpiony rozwijał na wielki rozum; jak iiszto*
chetniając się zasilał zdrowym sokiem massę aarodn, ktdfy
do swojego przybrał go grona: tak ł w pieśniach l^gor bytjF
i są zasoby dla wieszczego ducha, zdolni i Irfel^ tiz^eMi
i zasilić ten wątek któryby je w siebie wcielił, byle kto;
wyzwoliwszy ich ziarno z pokrywającej je gmiMościłopi*
Digitized by VjOOQ IC
117
ly, dopottidgł im do wrrostu, iłeirr się mogły wydobyć
z riiMl, maiOenit i moU;, n^ nkwitiąwKiy wydać owoc
^xyi, MMWisiM tego gods^. Tm nt c i sita iiie tkwHi
w dus2y 1 ci^ pte6ai, czyli nie siwnywała w myMi i ała^
irach Mi, bo i €(łi mogto by< wraio^fego w tóm, co, zoBtm-
jąc ustawienie pny tiemi, aie śmiało oigdy {HidAieść w g4^
rę swojego oMicu? tóŁ powabnego ^nbyśli, ciągle obraca*
ąc^j się oicois watka więKami wiejskiego grobiuni p1ąta«
nego? ale ukrywate się wśpiewnoiłcł tudzieł wuczucici,
czćm tkliwe serce pociągając ko sobte, rozrzewtiiała )e,
mlewalim^^ do pokodumla tego, co na taką autę śpiewała
i do u&aletrfa sięiiad>ego losem, ie ją na Udii nucił sposdb.
Wesołą i smętną będąc na przemian pieM gminna, nosiła na
sobie charakter elegij, ale oddttelny od owego, )aki mają
tego rodaaja pienia najwyksttfałceAszycb naroddw pagaft^
aJ&iego i chrzesciaftskfego świaia: marzy gle nie boja myślą,
neczyirtstodć, bądź • byłą bądź obecną, wydarzoną iub po*
Mngumnładn nprawdopodohniofaą opiewa, weseląc się nad
Ite co jest» kib moSe być; smęcąć oraz, fie takfem a nie
ł^sB<m jeit rzć»ezywiflcte, tab ie srtę nzacnić nie mołe: gdy
n6nie widzi sposobu eoiągnienia iyczeA swych eeltt, ani
mofipDdd spełnieBia tiigo o ciem marzy, szydzi zlosu, we^
nołe i- smutne pieiria satyrą pnepłatafąc.
Charakter tidci miała i dotąd ma gminna pieśift polska,
w tddm atanie.nastał ją nanid, gdy z porodu fanssytytiM
MtktĄt aię<i laidete, 1 mi język ofesyśty Większą jak dtft^
zaczął zwracać uwagę. Wszakże lubo na ludowością a więc
na jednćj niby spoczywała i dotąd spoczywa pieśń gminna
zasadzie, nie mogła przecież ostać się w pierwptnąj j>osta-.
ci, nie zarwać czegoś z szlacheckoścj, i z postęyiem CMsa
Digitized by VjOOQ IC
nie aoiwniać sie w wątku i wyraienitt. B0 (M^erai sio lud
o naród; rozwijająca «ię w wyższych staaaeb oświata, aok^lr
wiek niewidocznie preedeijakkolwtteki wptywata Q«bMf
iimipowolnie nawet musiat lud 6taw4iG si^ jej uoiestiM-
kiem* Ztąd poszło, ze.tworBoneprMz paetów piosaMaie*
kjt4ire prsylgnęiy do hidu, i aczaseai wesoły w poczet pie-
śni gmiMiycb. Ztąd poszło i to, ze te pieśni, jednakie so^
Ine myślą, różniły się z postępem wieka obrazowością (1),
wysłowieniem, ogładą; tak iz lubo zawsze pełzały po zie*
w, szły przecież z postępem czasu, a narodowa oświata
gpponowl na ud^iiał za czasów panowania łaciny daną, po*
wstawać i do szlacbty, nawzajem zaś aslachecka do ludu^
l^rz^cbodzić zaczęła.
Jest nader trudno wykazać historycznie ten postęp,
z przyczyny braku pomników, któreby przedBtawiły, zag-
ród, rozwijanie się, i kjwtałoeaie pieśni gminiiyth. WieldjF
wszakże to, ^e one istniały wX — XVi wieku, i>o je Ind
śpiewy wał, i ze z czasem na podobieństwo ladawydi okła**
dano szlacheckie piosenki. Zkąd wypływa wnioaek, ie nie
wszystkie pieśni, które teraz ^nunneini oą, wyazły od to*
du, lecz ze wiele przeszło ód szlachty dci &mn : zktii<*
rych jedne przypadły mu do smaku przez to, zie z je«o
wyobrażeniami zgodnie ułożono je> drngie ie jako nie*d-
powiedne, .a, nawet 'niegodne siebie, odrtncił lud» i doazał
|ia zapomnienie (2). Wiemy nadto, ie gdy w.naektdKych
piosnkach sązmianki o zabytkach p(9gaQ(rtwa»: nie mogą^inc
(1) Rozwinąłem tę myśl w dziele Polska IV. 229. następne.
(2) Porównaj co nizćj, w krytycznym poglądzie na rozwiy lite-
ratury ludu historyczny, o pies'nlach gminnych, ich zbiorach 1 obro-
MiMu powiem.
Digitized by VjOOQ IC
119
być wypływem (^asdw dnieśdaAsUeh/łeez odleglejszych
sięgali MKBsą. Ma to. hacząc, BMiaay je£ełi lie dowiei^, to
prsyaąJBaiu^ uyraardopo^baić, ie tak zwiie szydetoe
(barłesęoe) pieśai do iNódtewą^eJszych aalezą, i z pogain
skienii wrtfwni oo do czara postawime być wiDay: te
z iwiedUch bardzo dawnemi, a polsko-^rddtsimeAi są te,
kt^re zŁuiyczuaaoiii z innymi zaś Słoirianaiiii bynajmniej;
spOie mamy; &e UitMe im wi^kieni aą* sfpMie mm z inszemi
siowiańąkiemi pokoleniami: ie nfektóie, zducha' gminę
azkrejuazłacheoikiie, pMrstaćaiogty wX\I joi wieku: ie
najnowszego* a przynąHuńej nowssego niz damy pochodae'*
nia, są tak awaae iegendy.
W.pierwotnychdziąiach Polski wyłiezytem twory przy-
rodzenia wyi^ nad inne cenioite, i zwcócHem uwagę czytel-
nika na to, ie gdy do nich wielką pnywięzywano wagę;
przeto właśnie prsedmioty te, wyiiąj nad. insze stawioną
cześć boską musjaiy odbierać od ludzi, w grobicmie pier*
wotn^o pogańil^wa tkwiącycłi. Z paatępem causa, przy ća
raz więcąi ro^woająeycb aię adromszydi o religu wyobra-
żeniach, a za czasdw ehrześciaAatwa zbojaźni obrażenia
nowej wiary, paszcsat Polak w niepamięć dawieoezci
bóstw wyobrażenia^ (lubo zAiugiego nawyknienta nie mógł
otyłe myH mą wyzwetić, ażeby zmiatkio ni^ nie czynił),
anaw«t, itorliwy teraz Chrystusa zfV!al«Miik, wy^nńewai
to, przQd czćm się jaiciEdyś Jdaaiął.
Ztąd w pośmiewisko obrócone niektóre obrzędy pogań-
skiej religii, ztąd szyderstwo z samych bóstw dawnych,
ztąd nakoniec naigrawanie się z tego, co było zabytkiem
pierwotnego bałwochwalstwa; kiedy człowiek czcił przy-
ri»dę, od ziemi ku aiebu oblicza swega jeszcze .a^;zwxóci-
Digitized by VjOOQIC
120
wszy. Tak powstały atfMiwe pietai, wkfairjrtib uImMwuiw
Be niegdyś zwlierz^ta są przedmiokw grobego iaf ta, i Łtif *•
rytt wesoła nyśl ludu dała za towarryndw tafcie stworze-
nia Ictóre nie były moie przedoiotem czci za czasihr po*
gańsluch. Mają tego rodaąju piosnlei nie tylko Polacy i Ra-
Sini, lecz i nadłabaiscy Słowianie, tudzieł Litwmi (1);
Wydawcy pieśni łużyckich nazwali te proste iarty .wyte-
jałym rozuttom i gwow^piaskitt dowcipm:" (2), i stosznie^
lecz JBtnsiał mieć lad, winnych pieśniach nnny i rozomny,
wa2ny powdd, gdy się w tych tu na podobne zdobył bła-
zeństwa, ^resztą jest zastano wiena godną rzeo^ą. le pie-
śni gminne, zmiankę .czyniące o pogaftrtwte, nie świeckie
rzeczy, iecz reUgijnośe mąyą na celu; i zasłaguje na uwagę,
ze piśmienne zabytki poezyi zcza9(>w chraeśdaAskich, cześć
boską i dziąre knyowe przedewszystkiem opiewają. Zkąd
widać, ze Poiak poganinem będąc wzmtełmaprzM swe pło-
nią na chwałę bdstwa, chrześdaninem zaś zostawszy, rMl-
gii naprzdd poświęcił pieśni te, kt((re pismto powierzył^
Pomijam religi^, te albowiem utworzono dla ludu, a
pierwszy ich siad dowodnie uzasadniony, pokazuje się ra-
zem z przekładem cząst^ todzieł całkowitego pisma ś.,
co wXi& wieko i następnych miało miejsce. Pogaiteko-świec-
kie, według tego cośmy rzekli, i według świadectwa dzie-
jów, są dawniejsze odTOligijoych. Napradd pokazową się nad
Łabą, dalej w Polsce, następnie aa Pomoi^o w X— SH wieku;
(1) Zbierano ]e juz w XVII wieku. Porównaj L, HawpU a J. E. Smo-
lerja Bjesnlczkil. 363, 384. (nizćj całkowity napis dzieła przywiodę;
toz samo o innych dziełach krótko wyrażonych zauważam^ którycb
całe tytuły (am gdzie tego zajdzie potrzeba wymienione łędą.)
(2) Tamie ^W.UMender fhmim und nUrn^eAer tMfesMte.
Digitized by VjOOQ IC
m
te płMnf w iibcytn, Ih^ W nlMrieckttt i łtidAflkftii, dodioi^ane
Mm jętykii. IŚpiewam w XI wieku ta Bolesitwa Śmiałe*
go o Polaaacli, w małym tjfko nrywectkn doszła aasasyA
etasów; śpiewana w X[t za Bolesława Kędzierzawego o po-
ległych w boju z Prusakami rycensach (będzie o tycli pier-
siach w drugim tomie przy rozwoju pieśni historycznych),
poszła w niepamięć; śpiewana w xn! wieku pieśft o zamor*
dowaniu Ludgardy zaginęła (1). PieM o bitwie pod Dą-*
hrową doszła nas W odpisie z początku XYI wieku (2). Imie
pieśiłi z cstas6w Włudysrława Warneńczyka, Witołda i na^
: stiępn^^di, #spomnione od Sarnicidego (3), zaghięły. Wszyst^
kie te jweśni są^ historyczne. Na pytanie, jtakiegoby były
wątku inne iSwiatowe piosenki, i ktAre t nich są najdawniej*^
sze? trudno odpowiedzieć, dła braku dawnych, a czystych
pomników, gdyż wszystkie ktdre w tym rodzaju mamy,
uległy, jak wył^j rzekłem, przeistoczeniu, i są mieszaniną
dawności i nowości. Wszakże wnioskować się godzi, łe
niektóre (przez wydawców tak zwane pleśni t}Tzące si^
zdarzeh domowych, ró£nej treści, dumy i t. p.) policzyć ua-
lefy do najdai^niejszych , a obok nich 2e moina umieścić
pieśni do tońica tudzieS obrzędowe, nakoniec Se kilka szła-
cbeeko-gminnych odnosi się do wieku XVI z pewnością. Ka
pochodzenie reszty piosnek żadnego nie masz dowoda, i,
rzecz dziwna, właśnie te, które za najpiękniejsze w całćm
pieśniarstwie pospolitym poczytujemy (4), zdają się być
nie utworem ludu, lecz dla ludu.
(1) Przywiedzionej o ten świadectwa porównąi W Pmalttn. BL SO
(2) Bibl Warsz. 1843. Sierpień 370 nMptt*
(3) Porównaj w drugim toarfe wjrwM btsKNrjrtZD^tth pMśiŁ
(4) U LłpIńsL I. 126. 146.
nŚMlBN, P0Ł8. T. L ■ ^^
Digitized by VjOOQ IC
Ja2gd|iieiA<bićj iowiM^isiii&fa (1)^ dla.czego.za nąjda^
WQięj«ze a po]ako*radzłaiQ fiięśni mwi te dnmy,. które sani
aą z t^yaaaami spoina^ Za lĄlsk/o^rodnime uwainia je dla
tego, ze u Polalutw tyj^ko i u aadiafaańskich SłowiąOi ą a
ififizycb byniywnucó, nie wąidi^ą ai« one. Czy mt Polaee, czy
u łiuzyczan , utworzono je nąprz4d? I na to z pewnością
nic powiedzieć nie mozeno'. Maniy wprawdzie ptospkę pol*
ską, któfa doałowoieiazyekiej odpowiada* a mabyc -utwo-e
rzona w Patoce (2); zkądby wypadł, wnjgaok^. ze jak U
pjTzeszła od nas do Łużyczan » (ak i iowe mogły sie d«
nich. dostać z Polski. Lecz piosnka ta jest nowym utworem*
aięga nąidalej.czasdw trzydziestoletniej wojay, jest oczywi*-
ście tłuąiaczoną z ai^aueckiego, aie przeiśzitf do naazego
gaunu, i z^adien tez zbiór poisyka-gminnych pie3ni nie zawie-
ra jej^ Inaczej się rzecz ma z pieśniami łuzyckiemt ternie
które i nasz gmin śpiewa (3); są one bardzo dawne, wia-
lnie dla tego , ze je nad Łabą i w cał^ Polsce kid nuci,
i. mogły razem u Polaków i Łuiycząn powstać ifowycb juz
czasacbi kiedy jeszcze pod jednym r:u)d/em z}ły dwa te^
z jednego szczepą podług świadectwa Nestora, pochodzące
ludy. Do ich liczby należą insze nadU^ pieśfii, które w u-
łamkach lub całkowicie do nas doszły. Zastanawiają łuży-
ckiej pieśni {4) dwa ułamki:
(1) Polska IV. 220.
(2) Tak sądzą PP. Hawpt i Smoler^ tamie I. 380,
(3) Wskazałem je w dziele mojćm Polska I. 229. Zakres ich po-
większył sMóT P. ŁiptD0kie«o, 170. 191, w Uezkę Ich webodzą po^
kuinica i miynarecpka.
(4) Hawptą i Smotoja pJos&icBki I. 97.
Digitized by VjOOQ IC
125
JBÓM Um koników 0odo^a0z«v
S«to ay ty Hołdraszko tol» czinii^
Zo maaz ty pod bokom krawy nptecziJ^f
odpowiadające pieśoioin polskim (1):
Starsza siostra usłyszała—
Konika ma osiodłała: -
Młodsza siostra miecz podaje.
CÓE to za krew po drodze,
Na trzewiczku i nodze?
Z tą rdznieą, le treśd ftiłyckkh piosnek jest odmienna od
pieśni polskich, mając zhieinacka wtrącone owe wiersze,
ii»y ułamki dawnych śpiewtfw. Zastanawiają tez dwie ła-
iyeklć t atkowiłe pleśni (2), mające za przedmiot rozmowę
między matką a cOrką, opowiadające jak rycerz wykradł
dziewczynę, i col sobie wysłużył dziarskf pachołek posłu-
gując prztA lat siedm panu: które również całkowitym
trzero polskim (9) mającym napis: Koł^ rycet^i dziewczyna,
grób, odpowiadajcl- Ifuconoje, nad Łabą, Wartą i Wisła-
i rozlicznie przeistaczano, na gotsze jak u Łużyczan, na
li^sże jak ti Polaków. ' ;• . « .
Najwięcej uległa zmtanbiń pieśń brycńzu' i dziewczy-
nie. Nie tylko ii Polsce śpiewywana jest z róznemi odmia-
(1) U Źegoty Pauli pieśni polsk. 69, u Wójcick. I. 116, pieśni
szląskie w Tygodniku literackim z ł. 1843 Nr. TT. 212. ' j
(2) U Wójckk. I. 80, 40, 75. " * " ,
(3) U Wdjcick. I. fis. 88. 50.
Digitized by VjOOQ IC
nami, ale i w Łułycuch Rokania 8i« tM wrariicMiy po-
staci , mając swrotkł w tyeh aiemał słowach zawarte co
i nasze pieśnL Łoiycka (35) śpiewa:
Ńeptacsy Aeptacc Inby mójt
Ssak Je «wje<$ł holcow do»<J—
Holcow Je dr^e fwJe^^Ł dosd,
Ale isana, kajic ty bje.
a polska (1):
Nie jeden ja Jasiu kwiat,
Jestci tego peten świat.
— Chodby b}^© i ty«i^
Nie chciałem iadnej przysiad*.
Insze odmiany tąj pieśni ot^awiają rozmowę miodzieńca
i w groble zioionej dziewczyny, która utyskiu^ n^ to, £e
wstać nie może z martwych, i oddać kocbąnkowi dary: por<^
swazye matki dawane synowie aieby nie rozpaczał za umar*
łą dziewczyną, gdyż ich jest wide na świecie (89) i (. p.
Zdarzyłze to przypadek, ze sobie tak podobne są owe
pieśni? Bynąjmnićj, lecz poszło to i(tąd, £e z jednego po^
wstały żrz6dła , i miąjscowe, u inszych Słowian bądź me^
. znane bądź mało znaczące,^ zdarzenie wyśpiewały. Boć
iaden zbiór słowiańskich, Polskę i Łuzyce wyjąwszy, nie
posiada podobnych im pieśni (2), a przeciwnie wn kilku tar
kich, które opiewają wypadek powszechną uwagę wsnyst*
kich zwracający, tudzież wiele takich, które śpiewają o zgo-
. nie rycerza, jakim słowiańscy wojownicy zwykle męioego
(1) U W(yc I. 57. U. 297, ul. J. Upiosk. I i.
(2) Pieśń o rycerwu i dniewaft/fOt^ Wfjąwsiy, którą 0|^ócz
. nas, (Wojcick. I. 337. ŁiplńsU 1. 22), ląąfą ^ ^er^owte.
Digitized by VjOOQ IC
ftM
dokonywali iywpta. IMmatm te, hąitt ie o ms zasziy
tiądź łe u naszych sąsiadów nastąpiły, gdy wiele narobiły
WMrwy, lab, Jako na miłą nam ntttę wyśpiewmie będąc;
q^odobały sfę a nte { śąin*adiq'ąeydi z nami pobratymców,
luneto Barod#wemi stały się u Polakdw, Serbów, Słowa*
k*w, Czedidw i liorawfaa, a ii famych Słowian bynąfmni^.
Słusznie awaiać je naleły za starołytne, labo nie podobna
md tum leh oznaczyć, ani wyśledzić tego, czy one u nas
lub n naszycli sąsiadów powstały naprzód. Ta nalełą my-
lUwskte i^ieśni, jak owa którą pod napisem htey czytamy
w abiorze Wyekkiego (i). We dwoistej postad znajduje-
ttfy ją n Serbów: na jedne zwrócił nwagę P. Wójcicki: (2),
draga jiMt a Woka Stef. Raradzicza (3). Powtóre pieśń o
aioatrzetracidelce, ttfiziei o rycerza ! dziewczynie (i Cze-
si jpiewąHł te pieinO, którą wyiój powołałem. Po trzecie
jkśt nosząca nazwę przemiany (4), w trdst^ postaci po*
kaząjąca się (5). Po czwarte rycerska pieśń, opiewająca
iarie osieroconego po jeźdźca rumaka. Serbska (0) naci:
Kopam semla do kolekty
Erisem trawu do korena.
a polska (7) śpiewa:
A koń }ego wolo iilego,
(1) Ł M4
(2) W wfury«at|i^ do L Uan swycli pieśni 342.
(3) Srpske narodne pjesme. Por0waąi Ł 317«
(5) Jędnę postać wyrazOi J. J. UpiósMI. mri W^click* I. 340^
dragą wyraził Wuk Stef. Karadz. tamie 378^ >tf$&
(«> V Wnka Stet Karads. tamfe 454
(7) U Żegoty Faun polsk. pieśni 69.
Digitized by v1jOOQIC
Żałujący swego pana.
Ixi3ze wspólaę . naw z C;¥ect^» ft^ora^^ąipiii l^ioja^flam
wyUuyli PP. WAJiCicki (1), tu^sięi K. h.Ęr^mu (2> «wi^
Q rycerzu i dziewczynie » tudzież my śUw^^ a ęf^wAwią
śpiewy wane dotąd na Szlązku akoio ^cjbarzą i Kodą
przywWdł P, HoffliMttił-FaJlerdebeą (3),
Pieśni 4o .tańca tak są idawne,. jak i same tąńw^ Kmr
kowiąki główąie tuzasługiąją na uwagjg, jaląq «i«$^ka«kt
^ain npdstrjjakicb i nadwiślańskich,, hlizk^ irzódeif ta^di
rzek ppiożonych. Z tych|«dnQ od. ludu wywły^^dengi*
utworzone i ludowi podsunięte zoątały. Poą^^ęi Mr> Ąl^^
gminnym zrobiono je^ przeto lud lipiewywjaF.jctdotą^iM
wia^ne poczytuye. Do tegoż rodzaju pJĄśni liczię cbrześciaft*
sdl^o-obrzędowe: nie 9ą one bardzo stare. Ząjk9JBtim»emm
dwie weselne (4), które mogą XVf sięgać wiek% jak wduiT
^Uie ich myśl, czyli racząj sposób objąnfienia :tćj mj^li, w .«t
wym uzy walny wieku. Pieśń pod napisem. ^oi^ftór (5), mo^
się uważać za utwór wieku XVI, jaS się bowiem w ówczes-
nych czeskich pomnikach (6) znąiduje. Trzy przygodne,
(1) W waryantach do I. tomu pieśni.
(2) Pjsne n^rodo] w Czechach, wPraze 1842 nałpi., we dwóch
tomikach. Szanowny wydawca porównał ji»eskie z ptesaiami wszyst-
kich Słowian drukiem ogłoszoneml.
(3) MonaiAscArift von und /tir ScMesien, pismo eżasówe wy-
dawane przez Prof. Hoffmada-Pallersleben, w Waoeławiir 1829. Po-
równaj 486 nstpn. Wyszły dwa tomy. -
(4) U Wacława z Oleska pod liczbą 148f, U9 na str. 46 wPrzy-
jAcMukida z rokn 18S7. Porównaj ^71. ' '
(5) U Wójcick. Ł 184.
(6) Jangmana historiccżesAce literaCory. Porównaj 19^. Kr.^l.
-202. ..•."'■•
Digitized.by VjOOQ IC
sych tnecią prza^ibiano roziMicie, dcąti flowa powstały
pieśiii) (1), z tegoi czasa siail^ pMhodią, Śpkiwąją je
w#ay84kie pokolenia polakie (2), miijezajiic w nie pMninn*'
cyi)Bali|wy, walae we względzie sł^wattarstm^. Tok tydi
IMeini oka^iue , ze ooe lue wy&ziy dA ładu Itct od wiej**
9ki€h ćpiewak^w, ałe gmnnemi ^ stały przez, to , ze do
]iąięcia i smaku prz)7iadły wieśniactwu. Tai iuimo naieiy
pa^tedzieć o aiiekU^rycłl diiiaach. Sięgają one myi\Ą i wąt-i
hieo^ o^l^yBEtćJ.starozytfiości: iecz dwie tylko (8) 0ą rzeczy-^
wj^cie w dQ€bu lu^u, i dla ludu stOBOwife utworzone. Re*'
.£zta icb jest. z aazwy ludową, z ueezy iriejską lub szła*
cbecką, myślą i tokiem nie zręcznie zastosowaną do ludu;
Jedne ubrano strojno, drugte zbrojne, a dawszy im okaza<>
ły przyod^ewek, sprawiono przez to, ze taę one nie przei-
darły do zacisza wiąjskiego, lecz stały się własnością dwor«
sklej i miejskiej gawiedzi: niekttfre z nieb nawet sama tylka
śpiewywaia szlachta. Do takicb liczę dwie w zbiorze Wa«>
cława z Olpąką (4)> XVI sięgające witku. W tymie rzezie .
kładę dwie, k^re dotąd śpiewywane są wokolk70sterode
w Prusiech w^cbodnich (5}«
(1) lOaiiowicię piesd ppd napisem:; ^mi-mięMtl a Upiśslc
I. 189.
(2) U Wójcick. 1 41. J. J.Lipiusk. L 32 Cbrobackie pieśni, wBiid.
Warsz. z roka 1842. Łuty 471.
(3) Podołania n^óicick. I 71, 232. 289. Sferofa u Źegoty
Pauli pieśni polslt. 75.
(4) Pod UczBą 1 10. 254. str. 286, 396. .
(5) Przyjaciel ludu z rolcu 1839. Por((wnaj 47. 4ą. .
Digitized by VjOOQ IC
Nąinow8£eg« pochodzenia są legen^, co tficstąd pokt«
zttje, ie u kaidego słowfftMdego loda tm% są, idfco mtM
faib bardao odległe mą{ą podobieństwo. Mają Łałyczanie
legmdę o ucłeczee Najświętszej Paony (1), ktdra podobna
jest do dw4(di pieśni przez lod polski powtarzanyth, o n^
eieczte matki boskiej z dzieciątkiem Jezos gonioB^j od He^
loda KrOla, tndzieSdo ińeśni o ucieczce Ś. Knnegundy przed
Tatarami. Zastanawia, i/t legendy niektOre, tak nasze jako
ł łniyckie, śpiewają o wędrOwce Jezusa Chrystusa i świc^
tych pańakich, i ie o wędrówce takiejze oprócz naszych
pieśni tylko serbskie (2) i moskiewskie powtarzają. Łuly*
dde legendy śpiewają: o spotkaniu się w drodze matki bo-
ski^ i ś. Elibiety, o wędrówce Jezusa Chrystusa, (jak cho*
dząc po świecie wstąpił do chaty biednej niewiasty, dla któ«*
rąj i dla uczni4w swoich kupił chleba za trzydzieści sre*
bników, przy czem został oszukany przez Judasza.) Le*
gendy polskie nucą o wędrówce ś. Heleny i Chrystusa Pana:
z których druga utworzona jest z pieśni o sierocie.
Zastanawia, ze łoiycka legenda o Dawidzie powstała
ZBHiiemanialaduo człowieku osadzonym za karę naksięiy*
CU, legendy zaś o karczmarzu wisielcu i o zabójczym matce,
z podania starego zakonu o Józefie patryarsze i braciach,
tudziei z pieśni, którą i polski lod śpiew>'wa o matce wła-
snego[dziecięcia zabójczyni. Z tej legendy dwie znowu insze
utworzono. Zresztą legendy polskie (3) nie mają nic
wspólnego z łuzycklemi, a te znowu z legendami inszych
(1) Smolerja plesn. I. 275.
(2) U Wuka Karadzicza srpske narodu piesme Ł 124.
(3) W zbiorach PP. Źegoty PauB pieśni ludu polsk. 78. WóJ-
dek. pieśni H. 310.
Digitized by VjOOQ IC
9iMniM, wyjąwisyitirą o śLiet^^ Łegnda bMriem.
tfjfie trieM, f pncseto pi«ointtl! Mtinjr ■Uhd^jąr* il^ a
nMdkapie yczygody iinslągD<Bi(la tfpowiad^a» j»t d0<»
ti|i śptetosrwaiia pritt iMikUnrskf eh diiRditar (2f>v: asifisie
Miiij wiadnjn, ile wioni sak^tfaf Słoiriamczyziły^ anaiią
]iie)«Ł Cov«S7itiia ronrdigEWszy, Miiei panniawtesr
na to, ie te&jrckie l^gnidgr^iabMry śmatmw, jaka to śkoff
li, aa |rt>wafBa zaaumlwapf taty, ś|iiewi||ą a Aiśatacb
i Czartach weselącyeb się, polskie zaśi h^eady ae o W9«
drMroa letoaa i śmętydi panikkk raeprawiająiN światowa
zdaaznia pam gnune^opieirtMa pieśal &haakiaBii aiięsz*;
ją wsTmiwHĄ, pajKomr: łe: tego radzago piaftai nie z aiy^
i.aana taidu wysciy, Icfez paapz dochawieAatiM^i kadcielią
eacMź otimiBBMbędąe/ piayaztfpioae aabtMbp kąda df ozjpf
mtm wstktymroimym wydarioafdizaMałe^ b^di dapo^
kfoaikaraUcłi a zawitania świ^cftc góśddo dMrty 9i«8t«f
kądtatkaatecdD adaneń pMałaiai gnteafmlwsIafiiioHycfe^
a aaiiiet i do sahakaaitr, jak ava o Sin^iaAe fogeada.
Nia tylko aasae, lea i tanyiArSIowiaa pi«Aai ^nlaaei
natooHMspOfai^SoaLitwą. W seitokich tylko^ (8)1 kra«:
iaski€k(d) staia dziewicy wcfow^ (« Knfiatdw to^Mc?*^
w^)laBtą podabnla jak to auei Htairska pieto (ft);
(iySMliei»łti£fck: plettLi78.'
<2) inąMitfe slf wzkhrael^^ Piotra WasU: MiTieanidfgo arllo«
d^ple. kJiiieep płe^pt aietłf ]W^ ^aa Rierwazr z<lnk^ W](asę4t.
(3) Wu^a Stefan: Kąrad^icza ąrpske lurocht piesme Ł 9tr. 190.
(4) SłOYeńskepesirikraJnskiga narodu, wydaaeiyŁubląnię 1839..
przez AchacelaM Korytkę, porównaj I. 30.
(5) J. J. Kraszewsk: o braciach ŻaUisoweJ iony^ w Witolorau-
dzle, w Wilnie 1840. nstępn. wtrzedi tom. wydanej. Portfw. I. 63.
nŚMisir, roui. t* x. ^'
Digitized by VjOOQ IC
w pierminych dsktach iinrodt |i9lski«Ba (u itroiiky
804) wskanieoi Ba itai liiBtorycvi«M jeg* poenjfi: a idąe
M t}iB ślaitai wydobytm ta M jaw pierwiastek pMn,
łydę narodu, wifoaiibznyni je^o kicriiBkiii epowiadąjąeydii
od loda rzeczywiście pockitdiąigrtk Itib aa podoUeAatbro
lodowośd DtwortMycb, a spiewywaaycb praez kid polald
w odl^ćj staroiytmśei. Wsłcą^em na daWaeM ich by ta^
ftwiadcctwcm bistoryi i podobietetwem takichie piosaeŁ^
ale tylko uŁii£ycaan pleoiłeliBików wielki^ Pełantfw i Gbro^
batów Todziay, ale i u RaoiacHr, Czeebów, Merawfaa, fiei^
hiw. Jedea dttth słowiaiofci «iywia wszyatkie ieatefci
łączy je węzłes, ale caiiość ta maswą^e szcacgMfy naątac^
we; ktdre stanowią rdiaicę poaiiędzy pieśoianii gmiaaeni;
wy2# jedne nad dfBgie, a nad wszy9tkienąjwyft^J WtM-
saąo serbskie narodowe śpiewy. Są om węzłen, łącaącyn
je BpiośniarBtweDi, które aic -a nas wXVi rozwinęło wit*
ko: aą zarodem poezyi narodowi, nieelniaiio gioa podno*
sząc<y obok wieaiczycfa pienia wytlMlmacaonycb na poiakś
jęaykzarcytwior^w codzozieMkióJ literatary* Obca roz-
pośderaia sie na dworacb panów i szbchty, swojska* toliti
si« p«d starseebę gminną. Wywoitai jąz«kr]wi|ijęayk;, a'
przywabiła do nśąl śpif^wnoać, co znęnra narodowość, a
z nią i gminność na jaw wywiodło. .'Słusznie powiedział
P. Erben, ze kto chce poznać ducha tych pieśni i smakować
w nich, śpiewać je a nie czytać powiaJeaT] Omiona wszedł-
szy w poczet szłaćbeckiiy poezyi uzupełniła ją, f tym«poso-
bem pierwszy zaród literatury, wpuszczony w pulchną ski-
bę, zapłodnił umysłowość polską.
Digitized by VjOOQ IC
tf i
c) Hiśtoryeśny ntńiurhj podań i klechd.
n^w, i^KiA się ifb t^mfiii i 2 tąi fnyoffiky, i« <Ua tHśai
ich mw(«M vem i 6mia/^w9śfaą .«4iiycbiip^, iłi>ft«w tegt
rodsaią eoeuPi rfJWgiiwn iMiMimKIc t](UMK WtMkiii.tdy
M<łe8£$« cbwitot. vKJct<M^ ai^.ta 9i)in^ycb.|HWiaa0 |ilMc»*
lifick, j»tw9 |l)y^.«mfh..ueytK«wa<i, i WMrmn-MtdMiąć je
iyocfa Nie tek się c»ecz niiiiii e.*p«jWł«*iBlaaii{ iUi tągi
4» nudnie trwhWk
. OjKMYiiidapift ł^yiy: «tb« .9«4atiiui»4 te^Ndani^ csyU
v^jP0iWiłąiu«ni». alka ktecbitaiDi, eeyU p^Stikuiktm poely>
awegp.wątŁił^ ZdjiraAllift W8si«łkie,. hitfre ś^^iatowej będąc
tcfśclt pl»tQi^>ti«^liilb^HlMUUiBi|a]afl^, ojMMe jukow^, rM>
czy, inwis(»i« jRTiwiHWfni cboiciiiilbsr i oimiriwuuoa^csa*
ai«|^ytr/|^iifMj, iyto.iniwpoMtteiiaAlndai pt>d«niciii»>
xjw«D0; i^9dą,ii|iflniii««- go Bwof «(H;««ra iftody; gdy n*
ligy^ć tr«ć^ią. 1^(1 -podcnid U^^> ZMtś^ anąnuMy
W:JM§t!M;yi.:9jpDWifś€,##f(«iifi i icjsMy* ^u^ sdmMr!y»ń«
Wiec: bA je|ftU|»a,44in4sii«^ tyi|i0vwy«ta|żia mfiMldy^to^^
diii ł»yiy;.iHiJiWł{Cf^ iMat«ryciiN| JUefshdącKyli >op«ivi«ścią^
wktóręi f^ystWMJ^CjB bftf^y w?i}|evai;y ,l^t 3«vil» jakkilłliricb
BalttBtoryczaości. r^ie t^o wlę&łufil^i^ąf^dMdeii^elh
d#, d<yMHu.j« %f takęwą.BH^.Wuąłiikryl^. l^lecMa-prlci
gwnię mm^ą hywai« ząwauf, i, win^e. di^ nw^i^ tretei
oij&iDO^a się njgily wziMMć do. godiłoN itoiąitiWi M«^
i liisłoryca(iła,klef^4a, jtud wisziitlak^, ktO.iy «ie fM«BMw«l
lei^ wierzył,.! w równi stąwutijłudi przea^d, .r4»nłcy tnkO'
Digitized by VjOOQIC
opowiadań, nie czynił: zkąd wielkić zamieszanie powstało.
iMtatMwi^ dę mi tem sEosegtfłewo wkyytjrcfliyia Ji»o^ą-
dzJBc Pa uś o samyth t^ifeo IdecMaftft i to w ogM« luhHąc,
ładnienia M jeftcte» Itt od Mit^piRiiIętafA ccdB«w mięMft-
M podMia i legendy z dt^adii, i Idecłidy preyetepiaiio Ho
lid, a łącząc iswojitkodć i «bcoić sotedwoiit roftajattl
ep»wi«daA» tworem zti^ ttiOkMM, wybi^ościąiBySII
oactKkowtMe opowieści. Pnez «o, rdwuJeS Jak i przez to^
ie podMia i Meciidy m^MkitiiB «ie ^tua^ co pieśni lądo-
we stanowisku^ nader maty był 2 nieb %t«k, i Sądnego
prawie zasiłka nie mogła się ztąd spodzJMMć iMrodow«
Uteratunu AHwwiem oie «Mlałyiaarttv» jak Iłistorya, pra-
wdę Da^a {inmbtawią}ąca, ieti zaiTsze świece I od p{ei<*
wotami .postaci sw^ ododeme przybien^c Hce, i tak ^w-
Brięsza^t Bbąśniami iyjąc, pnedetawiały tem więksaą did
IdstoiylBa i praedrtawiąią tmdMść, im mai^ dbi ii^«dga-
diieirin podały 6i^ib«w MeKa|i4« nader iPziWła pierwo-
tnycbPoteki d«i^#w. KMcbdy, acakolwiek stalyły i słttZą
llidowiaa śitftdek umafiaiani* się irbogeb6jito§d i tHiotiś,
pFcejbtawfejąe lnu pod postacią pnMrdy Mb Mtfki re&g^«
i ibortdBe «a«ki: preeeieź gdy od vAm^%m6 działał nr
nie wpłyir obtyzny, opowiadając^ lądowi zebrane na za-
*«dzłe i waelmdaie pełne d«iw<Hf bajdy, prnefe Właśnie ta
fliHgrztaa baidtićj Jeszcze oddaliła lad pols*f od czystego
p^mowaaia -oarodowolcf; i jawiła, «e ż dawnych a zna-
Byeh stfhie klechd, tsfonąt aowe, wypielc^nowywał dh
«i»^ wyobraźni ilziwdągi i bajdy nie&orzeciaie, kttfreitó^
by się «ftw}ąc oświecał oraz. Lecz mimo dziwactw cetiufą-
cyA tebainie, mfttoo cudzozleinskl^, wkt«it| siętistrdiły
Digitized by VjC>OQIC
«p«4y, miią «m węwt$banąmtnplm mi^ 8w« «rie i da-
«Bę,i«iiM% ieiic Mc niyrai^ flltMiki i aMof pośi»-
#i«. Męm $19 yaktyśuk tiiiMi)BU<c» pilianąją iifibyć
IMAk hwmmi i Ydfeifta itta tyoh, kMny sBąonnie kk
i .^netMKSode odgiidyinid jiiniiią. aą wie pod^tae dt
Aamtn, Jstdra pfełęgp<nmn» aie będąp, i^yląjeMNC fftMfr
igręii^ poMbiedo niHiiy, łiiEa wihIbbchwi tPippętnaat-
id wtoisuJHty-aetti gdy się mwinęła iwcfemrait kiów
jr«|krae)vH«i) oafaiWogi^j ^wiii •aiebjr |»zcsariiiaa>
aviCiskieio {Nd&at tgNdtirą yolg, ■0fia(fQibyir8^«f|
0«r0wytii 8«k<i«)< wydić szlaA«tey o«oc« a pnee lo:«d*
jpfMitsdpBć wMówonu pnAnaczeiAi;
:CaB80 mt mfśrKanit ład, wti^nmic.e .inpatnywfsy
mąęreyToĄttwMy t Ićm leopraińat , »yowiadą)y neta,
jafc ją nidsiii«, jidc imjnnrai, jak o aićj sąd^. A Jak
fkśk jofia bylm bez -pie^, ^kl6ą4 o^pn^Yodstnio nie
miał sądu, czyli wspierai się na pnaaądiiCi ąiaviafctpny<?
r«dy preenMOiejrM irtąionicsości sfeic^ liatomcKl ,tei
klficfady (1) dtid«Biiq|ngnkniaaiBsdvii8nbe poiabite,iąh>
■•mdły Giełdę, i jiiiiy umM- tiiMrpda «irą^ pkiiiiiiwii,
dfai^ t^o, €e.]ii^^» piwdstwriii^ alif aie; prań htdrt
Mcuaa praedwdził loda. Kafmaid poltgaty Mtrieiize^ «h
smpaieioiorałBoae, '■atoBiec zabwipąlbTiB ioii pddst«#ą, tą^
ctąc Wjedft* tn#kiete zjawi6lc»,i j«dite jakoby rtiij^je
Muką ofsUhnm, Ukt j&»m da eroist^ o rceciack anpdh
|przy8tawjlją€4m -wiediy/ i
(1) Nie pochodzi teń wyraz od CłecAd ffiaocnych, jak mylnie
Czacki (dzieł I. 23, 1 1 1, 129, 355.) a z nitu llnde inówl, lecz racz^
od klechłania, klektanta", pa^otai^.'2fz«df«słowein Je«ł 6tMrt)*6ł.
iłyraz ktik, maciąty *r»y*,ińtf\^eii!e! fcułtóBwe.
Digitized by VjOOQIC
184
• Pcrtroeb« byłd siMJ yńkrjj a£eliy pnynawitć za.pit*
wdf, co 8taro£]rttto6ć tudowim p^dawtta o Min^ pr^
ToizeBia; ta prawiła o pnentanach i fdąfonycb prisyniy
sHfacii; co przekazała o aadzwyczajayeh cdarMatacli. Wik*
rę miai: w te opowiadania rodaa} łodiki dopdki wdziecfń^
otwit Bootawał, dopdki abdstwiai przyrodzenie, doptti
przypisywał jego i9ile WBzysIko* cMgo słabym oie mdif
d^óc^nąć ińnoiiL Lecz wiara ta słabła, wmiaFęjak się
ksBłałdł rpznm, i tylko tych po dswmia oiywiałm ladai»
ktiirzy na tyiałe co wprBódy stopnia oiwiaty stali. Pne^
ciwme ci, ktdrzy sięgłi wyiej, potrzebował! zrozttnilalsM^
go dla swojćj wyobraźni języka: a gdy zno^n i ci podsko^*
czyłi wroznrn, wywali ałeby język ton nia same i^rze-
nmwiałslową lecz i myiHi głosił. Gdya oiiefttyczóe npa^
dały ludu siły; o tyle się^nmralne wzmagały i ro$ły;n
przez nie powqiniał iud post^ując w omie, wdiodBąc
. przezcA w przybytek mądrpftci.
Powłedaćłiśmy wyżej, co zaacsyły prteiDiany» i jak się
z niemi łączyła icićłe myśl onieńmiertelnotei dlofezyf zasto^
Mwana do pojęcia o przechodzenia dachów z jednego 'Cin*
ła wdmęte. Zastanawiąfąc się nad ciałem dzteciony.pief*
wntnych IndBi rozom, i aoiąwszy go być « zasłoną, kt#M
powkka iitąjońą 2a lydn wśmiertiśnycb. zwłokadb^me^
smiertekią człowudca duszę; wniósł, ie i.fl^2» który za ła^
śkĄ Mstwa. przemieniać się w róine postacie iimiie> posiada
pewne narzędzie,, którem jakoby ciaiem pokrywa swą
sztukę, i ze byle go pozbawić tego przybora, nie będzie
juz mógł wrócić do postaci dawnej, lecz pozostać inasi,
wjakićj zostawał podczas gdy go z narzędzia owego ogo-
łocono. Wilkołakiem czyniła cudowna . przepaska, źmUą
Digitized by VjOOQ IC
181
niMy db« zoatenał w 8wqq pwtari, ; dopóki przybora
swoi^eo m tłsydurt, As tracii iyeie (1> Znpełoą wto
wfttrę dawrii: Bidgarowie vX «iekia.(2), znpeibą da^rtii
CteAwX^l jeszcfee stoleciu, aktdrych. śWMtl^ri nami
nęłowie prawfli (3), ii polska raduM Łaskich wŁęczy**
cklte MBMesadurfa^ tnd rok rocnie jedacf^ cztoakarodii,
kMry się zdnmnia w wilka, piwąc tak karę w zabójrtwo
ś. StaaiBiiwa, Łtdraga śinerd sp^lniczką była. Dzaśnawol
wierzy w wHkołąkdw poldd Iiid^ i 4zaB jeszcze dąją wiarę
wkh iaUdiMiie zaienczoBy nad ŁabĄ Siowiaafa (4). Poiis^
mwŁ i zwierzęta posiadały tąjemaą przcmiaa sztuka, przeto
oirteUaiy się klacze cadownyni sposcAienii, i rodziły: naotęr
pne sfcrzydhto konia iizebięta prędkottOgie i t. p. (o),
llakową siłę posiadały i zioła, słi^ dla tego do sztidc
tiyenmych. Snodio je było rozpozoae» ho. wyrzeczone
nad rnkśA wieszcze słowa, spiM^iały, |e aię zwijiały
wtrąbkę(6).
2UNrtaw3zy cbrześciankieiB Pohik^ . nie mśifl się roastaq
z dawną swą o ftbdstimaiu przyrody mtyfią, a |edaak2e roz-
stać się z nią masiał: bo nowa wiara opowiadała o wszech-
mocnośd jednego tylko Boga, w bkoAć obrddwazy dawną
(1) Srpsk..pJesiB. IL 60,61.
(2) Łuitpraiid u Pertz V. 309.
(3) Według klechdy u Ifalebo bacborki Ol. 85. nsipn.
(4) GrSye 192. ,Temme. die YolH^sag. Ton Pom. 30ą. .|[i|bą
laiik. Sagen 259.
(5) Sprafcpjesm.,H 106, 459.
(6) Tamże III. 295.
Digitized by VjOOQ IC
I8<
pdtęg(^ (liieh<w. Ta aliK pgs^njte była tek tiliM^ ti^
dMma, dawaia zdrtritie i ^a^onbitie CBtawiakafff^ datoo;
Te dudyjr byty tak patalne i iAgiAK; tak oałuiw afeMy*
wały się- Indiiom, tak rozkocbane irimitetelaycb, ielni^
iao była raastae sięaiiemi (1). 6dy atftli iianaiiić j«
Bttisiaao, waMsł prsato ind, ie jakowaś 29aj6ć moakriia titn
go^oebaml amtaM^ £e siłę swą ubnaciły nad^rzywidtóM^
ki«iy się tik łatwo dtfly wyparonrać: fie aówe dncfay waię«
ły nad aiemi gtfrę, i £e ty«i ppsjAiysMu aalefy okaiywad
wagli^dy ki^ tak paidio^ zwłasscua gdy to są gaiawliwa
istoty, gdy tti« tak jak nanidiawe sprzyjają kri^n^oni,^
gdy postacią sadła mOcazoJą trwogę. Sm^skis^łhowint
dttdiy były białe^ obco zad CKarHą zewilątrz i wtiiBątn
szpetnie/ bo pogate, ogpniaste, kudłate^ szkodbwe^ psotaa*
Czartami ^błami aazywaiio je, i wj<«biym ich z? swtij?
skiaari lie stawiaao reędrie: Goddą albowfaaa jestzaateaor
wietia rzeczą, ie ćfa«ciaS zczaMm i swnjsksai dudma tet
nfisz lud nazwisko czartów, i tez same co obcym przysMł.ifli
prayaiioty, jedMkłe nie ze wazystldćm mrazał jedtakowo
tycłi i taoilydi, wyroMwsay soMe praei ta Młoioę (2) mb-.
(1) MimMnfMe ti^z pteileaski^diHhy ezyli tak VfHm Wiły, tj. '
białe dziewice, zawięzywały z śmiertelnymi stusunkl miłosne, a na«
wet wynajmowały się im do pracy, spijały razem z bohaterami, wła-
dały ich sercami ujmując ich sobie wdziękiem, dawały im swe dzie-
ci na wycliowanie. SrpslL pjesm. II. 135,215,518.111. 168.; toz
samo ale o czarownicach mówią nadłabatiskie , klechdy u Kuhn 47,
198 ttstpn. lłiz(5J, mając rzecz o czarownicach, powiem jeszcze o %€m.
(Z) Rozwal, com w krytycznym poglądzie powiedział nl2€J o nte^
miecMm a polikłm dtabłe^ przy podaniach i legendach ktdre w kle*
chdy przeszły.
Digitized by VjOOQ IC
fliieekieg« a jfOUkkąo ^Wi« Ten jiieMiecki dl|«bet jMl
fUwiią m^iyH hą}9tai l«4a, wpiywai nai fitncheo i
sprmritł pnn to» ie oitowiek nusiał «ię Mcłiowywtć
w JcmrbMh pnyzwMto^, i»0 uiaezćł wpadil^y byi w moc
flsatatokfk dumey m zgubę eteto sirą^ i duszę,
Ta posMcie ducha (flicgt) sidtosęwaiio e ctwett d*
pnypadkńw, które się wydarzyć miały peurnciuu zbójcy ^
a a których f aatuchąfmy. Czymy iywot miodociaBych In*
ddw otijawiał aię gł6wuie w rycerskich sprawach. JeieU
uaród nie prowadził wąiny, puticzaii się pojadyaczy ję§9
•by watele la wyprawy, zbro|aa przebiegając bądź dałekłe,
bądź. oAcianiie » . bądź nawet .własne kraje, szukając przy-
gMf ezyjiiąc łupteie, oczyszcząiąc swą zieanię z potworów.
Tak więc wojaczka, a z ają ioirostwo, zaamionowaty łycia
l^r«edsiębiercae|lerwDtii^chludd!wpodezas.pokoj^^ Trwa*
io to az do czasu, wktdrym lepMapąjęcie cywJKzacyi zwr^ih
cito żywsze UDqrsły do aąjęcia się ezamź, łndzka&d bardsii^.
•dn^wiedaióm. Zajrzyjmy do uąjdawnicśszycli dziąjów słor
wiańskicb bid(Hr, a yrzekioiamy się a tern, ze i przodkowie
IMWi dzielili to pntkiaDaaie, ii iftrowaaia jue przynosi zft^
kały walficmym męiom. Powteda Tacyt (i), Jt ile się tyK
k#. lasów i gór między Fennami i Pracynami (csyB międay
Daiestrem a i«śdam Wisły, bo taiitfęszfcali PeacyniiFtonai).
raslagp, Weaedofwie t j. Słowiaate^ iottowstwen swiąpćw
Mpełnili wszystkie". Ten sposób łytia #otąd trwa « <iórarł
li tatrańskicb, którzy mniemają, ^4ł iść jia zbH^ jeat 00&
adacbetaeso, jest coś iNbaacanóą^ga się" (2); cwfaszcaaf
(1) Bena. 46.
(2) Ł. Zejszner we wstępie 15. do piesai Po^halWL
nlMIBI. p6ł8. t. i. 18
Digitized by VjOOQ IC
138
gdy za)iąujący i»ię KMJectwem góralscy lud«ie, raoKĆj dla
rozrywki, mi rabnoko oMerają sobie to zatnidiieiiie, i u*
pady czyniąc, straszą tylko, a nic złago, rliyba w gwiitto«
wnćj potrzebie , diyba w nadzwyczajnym przypadku , ni«
robią nikomu. Niekiedy atoli głośnym się stawał ten lub
im zbójca, i słynąt z okrudeAstwa. Takorw^^ ścigało
przeklęctwo obecnych i potomnych: takowego imię poda-
wano pamięci na wieczną wzgardę, opowiadając przygody
jego od pokolenia do pokolenia, „jak był«traszb}in dlaludz^
kości Wrogiem (lubo nim nie zawsze bywał, zwykłe bowiem
pobołnym , i dla tego mrtosiemym okazywał się), i jak za
to« za iycia jeszcze swego, pokutował dęftko". Takim był
ów zbójca, o którym rozgłosiła klechda jednakowo w ogó*
le, różnie zaś co do szczegółów opowiadając o nim, wprze<>
stworze krajów rozciągąiących się między rzeką JtoihĄ a
Dnieprem. Klechda, ta bardso dawna, mnie być uwaiiinii
za og^sko, w którem wszystkie tego rodzaju, drugiej j£ tak
powiem doby, opowiadania skupiając się razem, są niejako
dwugłośną harmonijnie zgadzającą się pogadanką o łu*-
dziach 1 dachadi, takież u^osobienie umysłu, co zbójca ó(vr
mających* iCształciła. aię zaś ta kledida w przestworze
XIH— XY wiekO) i stanowiła w Polsce pnejście do kłetbtf
narodowycd trzeciej, czyii ostaMi^ doby, jak się niftćj (przy
podanłach i ł^eodacit, które w: klechdy prze^cły) wyłosz*
czy. Opowiadali ją i dotąd opowradają Łu£ycanie, Polacy
i Rusini (1), w główną) częśd klechdy jednozgodnie gto*
sząc, ,4e zbójca napotkawszy chłopczynę który się uca)ir
(1) Opowiedział mi ruską klechdę P. Białozierski Ukrainiec, ba-
wiąc w Warszawę r. 1847.
Digitized by VjOOQ IC
189
na iJLsiędca, i prwd nim okjawimny chęć ^dpoMitawwua tą
gnaehy, otrzymał «i nkso rackazyaieby prey OMdstifai
piten sieUe w iśemi draewku klęcaał, dopdkiby t* ait wy<*
dato oiroGów''. DrawwOueiloti^ómMiilittktć^ir^diiig^I^
i msUćj khacbdy, pałka ibójecka, ktdrasię tatwo rOirwia
w draewo, gdyi (mówi sa^p tytto roaka powieść) polewat
ją co raofik zbójca ^ przyoosaąc o pół aiUi wiodę w ostach,
po klórą chodził na klęczkach. Nia podając iego szczegółu
łniycka (1), nowi po prostu: ,M obok zaaadMnego aa pa*
górku drzewka klęczał łotr aazwiskiem Lip$kuiifanf a poł*
aka, ,^B morderczą pałkę zatknąwszy w ziemi A7a<<ą; (2), po-
kutował za grzechy".! stało $«$ Se gdy chłopię' owo zoatar
ło Księdzem (Prałatem czyni gołuiycka, Biskupem polska
klachda), przyszło przypadkiem aa miejsce pokuty, i zdu-
laiało stCi wMząc starca z długą brodą, klęczącego obok
jabłoai Pyta co aa jedea? (wyszło mu bowiem z pamięci
całe zdarzenie) i dowiaduje się, ie tea pokutnik jest owym
zMtKą, którego tu hył przed wielo laty osadził za grze*
ciiy pewayxhłopćtyaa. Zyskał rozgrzeszenie zbójca, przy
czim róiaoMtrąca klechda okoliczności, Fó£ne według
miejscowych czyniąc opowiadania.
W drogiej połowie XV wieku nastała trzeda doba klechd,
w którój oprócz powylszych (o wilkołakach i Madąjn) o^
(1) Ma napis: L^miuiifaHmim łaie^itBt Yi fUtffU }^^ przy
dragfm toBile łózycWcb plesal ludu^ od Ł. Uawpta 1 1. & Smohijft
w]rdaQycli4
(2) Tak się miał naz]rwać. Porównaj tom I. 174. Klechd, luda
PolsUego i Rusi przez K. Wł. Wójcickiego w Warszawie 1847 r.
w dwóch tomikach wydanych. Ruska klechda nie. nazywa zbójcy po
imieniu.
Digitized by VjOOQ IC
t40
^wiadaA, wyaląpity Bow«g<»rodaaja opowieści, iv ciągiq
ponrtarsały się o4ffliaMie pnet cztery następne ifieki, coras
lumaią biorąc na sieUc postać. Nowy tea rodzaj kleóii4
^^aca się około dwdcb istot, ktdremi są Sawisrzat iTwar*
doirski. Icli tto jest tei sano, co i dawniejsEydi klechd,
leC2 inne pokasują się na ni^m postacie, ktfre wsaakie nie
2inieniąiąc swego jestestwa jak wflkołaki, nie pokutują za
grzechy jak rozbójnicy, lecz psottiją i dowcipnie d^ą nauki
ludziom, zadziwiają czarodziejską sztuką, są wesołe i roba*
i^zne, jak sam lud, z ktdrego się wysnuły wyobraźni. W pierw**
BZćj połowie XI\ wieku, za czasi^w Kazinifa^za W., pokazał się
w Polsce SdwizTzał i bawił naród błazeftstwem dowdpnte^
słynąc u nas nawet po śmierci, dopóki (w drugi- snadi po*
fowieXY wieku) nowy nie z)awił się kuglarz, dowcipnicjssy
i zręczniejszy od niego. Gdy Sowizrzała postać znikła z o^
czu narodowi (1), przypięto do nowćj osoby, cokolwiek wie*
dziano o dawniejszej, i odtąd prawiono jednakowe o obu«
dwóch powiastki, większą atoli do drugiej osoby przywię*
żując wagę. Bo chociai w wiekach XVI XVII teł same* o
Twardowskimi co i o Sowtzrzale były u nas pogadanki (2)i
(1) Sowtzrzał iaalixł jeszcze za £yela swego Mognlh w osobie
FIscharta r* 1840 wedtag J. S. Bindtktegs dsiąHwaaro*i poUdBg^
trzeciego wydania, pontwnaj H. 75. Ponieważ zaś miał Juz r. 1350
me zft. (Porównaj pizywtedEłone lii^ dt0 YoIkśMopen der Alimark
L tĄ Kbert attgemein&i bAUagr. Luieon. 1. 557; lecz poióiinąi
Polska IV. 380.) przeto w Polsce przebywać musiał przed tym ro»
Uem.
(2) Wykazałem to w osobnym artyktde, Polska pod względem
obyczajtfw IV. 376 nstpn., i wykaft w krytycznym poglądzie ni!^
pod znakiem //.
Digitized by VjOOQ IC
141
wneMco wicksMi uwagę swracioio la f^ierwsuęB, i pnm
dąg flirteb wfekdw jedne, a eofat nowfeą twonma o bibi
klechdę; gdy przeciwnie o Sowizrzale dawne tylko powta-
rzano wieści. Za Zygmunta Starego (wstąpił na tron r. 1506
nmarłr. 1548) nie zył jni Twardowski; zyli jego ucznie,
i czarodziejstwem zdumiewali naród.
Mimo to wszakie Po8seIowj, dzieje PolsKi r. 1623 pi*
azącemu, opowiadano: Jak r. 1551, wywoływał Twardowski
cień zmarłej Królową} Barbary, jak r. 1570 dawał w Byd-i
goszczy radę zbogacenia &ię ubogieam szlacbcicowi". SkorQ
tylko r. 1635 wyszedł z ^ruku Diskurg nabo£ąy .przez Ai**
brycbta Radziwiła wydany, w którym etało 0 pewnym
Hiszpanię posiadającym sztukę odmłodzenia się^ wnet szcze-i
gói ten zastosowano do Twardowskiego, i po wszystkicb
krąjadi polskicb i litewskicb opo wuidano, ,Ja^ czarnoksię*.
inik rozkazał słudze swemu rozsiekać się na sztuki i po«
cbować w ziemi, jak z martwych powstawszy zył dalej
i dotąd iyje". Dotąd bowiem śpiewa o nim Sandoioirzanin.
na osobną notę (1). śpiewa i Wielkopo]aniii« pierwszy z xh
soby, drogi 7 wieści znając Twardowskiego (bo w Sąpdo?
mirskiem przebywał czarnoksięłnik, i ztamtąd porwał gii^
4jabcł; bo za krańce Małopolski nie wycbylił się): a opjEH
wpadając i śpi«w w- o ^^^i ^^ zapomina wilkołaków i. Kar
dąJA. Tnk więc i drugi ten rodząłpoezyi^ który łud^wi
ftai M io«ans,. wft swoje praąszłi^ść^ zoptąje w styczntOśęi
z tef wbi«Bjs«o^cią i tgttiwam ąwąj^ zabawą q łan«uc||^ h»r.
(1) Spisał piosnkę i nutę P. JuHosz Kolberg: Jest ona takaż sa-
ma, jaką z WielkopolsU ptigfWiiMł.r^ ŁlittaU 1 116. Wydawca myl-
nie Ją ma za zmyśloną, czyli do dzisiejszych stosującą się zdarzeń.
Digitized by VjOOQ IC
142
dewo^nar4»d9wej literatury pfldskiej, jak o t<iiii kródodiM
teru, • ntrztś w dFttgim.dzieia tego opowieny tMrie.
d) Histaryezuy rozwój prayslowiów lQda.
Gminną poezyą przyswoiwszy sobie wyższy stan obywa-
telstwa polskiego, przerobił ją i uszlachetnił. Nie tak się
rzecz miała z przysłowiami. Czegoś więc^ potrzeba tu było
ni£ czucia, aSeby znicb po narodowemu utworzyć filozofią,
ogólną co do myśli, i wspólną nam ze światem (bo inszćj
filozofii być nie może , szczegółowa bowiem i rodzima pol*
dka filozofia nie da się wymyśleć), a szczególna co do kroju
i sposobu wyrażenia jej. Dziś nawet czas ku temu nie nad**
szedł jeszcze. A tak pozostały się przysłowia jedne szła*
chdc wyłącznie właściwe, drugie gminu wyłączną własno-
śdą będące: spólnośd, jak to miało miejsce w piosnkach,
nie było tu. Wytwonitejsze i gładsze powtarzała szlachta:
chłopi mieli w ustach przysłowia proste. Wszakże nie tyl-
ko myślą i ogładą ró£nią się przysłowia, lecz i stosunkiem
swym do zatrudnień jednemu i drugiemu stanowi właści-
wych. Tak więc chłopskie wieśniaczością, szlachedde dwór-
stwem i rycerskićm powołaniem odznaezają się. Tak na-
zwane chłopskie przysłotwia u P. Wójcickiego, są przekę«-
sem na chłopów ze strony szlachty: Ii szlacheckich, pnen
chłopów na szlachtę wymyślonych nie było. Niift'^o«aiyf
się na to uciśniony gburek, złorzeczył w duchu daracho^
wi (1), lecz myśli swej objawić nie śmiał.
(I) Tak pogardliwie nazywał •n* szlachtę.
Digitized by VjOOQ IC
148
ZMśMDitla jed^yeh i ihaogich tmdóioiio się u hm od
dwniego ezwa: diiA MCzegOmi} iriela pradę sWą pimA-
inutom' poświęca (emi (ł): Ject detąd me zrobił nikt ]»
leiytcgo z nich uiyf ku, czyli nie poatawii am kriika ku te*
m% ażeby w ególnycb pnynąimnićj rysaek wystawił obraz
fllizttfli ntfochi; podobnyz użytek zrobiwszy z Boyśli łudo;
jftki nasi wiewczawie z gminn^ poeiyi uczynili, ćpiewnośd
piosenek do ntworu liryezno-świecki^ poezyi X\I wieku
używszy. Celem okazania tego, jak ^sarze nasi XV. XVI
wieku, sadząc gminnym, ąłejuz wykszłałeenszym dowci-
pem, piamjemictwo ci wczesne umiejętnie połączyli z prze-
szioś«ią, z kwialuy 2e się tak wyraię , przysłowitfw mi^łd
wyssawszy, i nim dzieła swe okrasiwszy; tudziei celem
przyraedzenift ku temu uczonych polskieb, aSeby, znane
dotąd przysłowia filozoficznie zbadawszy, wykazali, jak tei
polskie oby wateistwo szlacheckiego i gminnego rodu zasta*-
mawiało się nad wszystki^mcogo otaczało, jak rdznmowałtt
' (1) P. Wdjcicki w następujących dziełach swych: Pr%ysiawia
M Warszawie 183d tomów dwa, Słaroiyine przypowieści z XV —
XVIIw!elni, faiBz^ 18ŚS. O przysłowiach historycznych i roi-
nic%peh w starych gaWf^ach ł 6hrazaeh w Warszawie 1840 r.
w tsnie U SaO nasttpn. Ptzpsłćk^ ćM&p0kievf Zarysach domo**
wych w WąrfoSfSiwie 1949. W tomie inaiHi Sfrnaslępiii rtzfisał Qi9>
O tym przelocie. P. ytb^ml^y Pol w Kwartahi* naMkowym IŁ Ift.
nstpn. rozwiódł się c flłofąofii tudu z pr^ysłowiów wydobyć się mo*.
gącćj. Czemu zaprzeczył p. Jan Szlachtowski w Bibliotece nau)(o-
wego zakłada imienia Ossolińslcich VII. 03. nstpn. Słtfweczko po-
wiem w tomie drugim naszego dzieła o tćm, w JattttSlSsmkH zOBtąją
przysłowia ludu do filozofii rzeczywiście? DaU sjBsieg(ih|i4 zebra-
niem i wyiasoieniem przysłowia w zajmują się PP. JymMeuM ŁiplasU,
Stan. Jachowicz, A. Bartoszewicz, . ^ ; .
Digitized by VjOOQ IC
144
ioiswiecie ^ swojemu niby ^Mzimą pteaz to i«Iiji«iąjąc
iłMoffą; kłaię tu Mzproszone po^ ńwczemych dcMfach
jinyałowia, (kursywą wydrakować je knaitm^} fnunąw^
My owe, kMre zbiorami objęte ivr osabnycbdsietacll 4rh
kiem są ogłoszone. Układ ich w duchu narodowości, a Iff*
najmniej nie dowolnie zi^obiony^ wykazać m*, fe liAo nio
uczenie, przecież zdrowo umieJi oni rozumować o iwiede.
DusM czyii duch dany od Boga jest jaJco to lampia
ogieńy lampabmdna i ciemna ale rozjainieje przez ogień,
tak ciało człowieka przez duszę (1). Nauką zasila się duh
sza jak pokarmem ciało , a nauka na>więcćj przychodd
przez czytanie dobrych Icsiąiek , kształcąc człowieczy ro«
zum. Kto nie rozważy co czyta- 1 do siebie zastosować za*
niodbuje, wszystko to jedno, Jakby groch rzucał na ścian
m (2). Rozum z poczdicoscią za wszystko staje (3): mm
on ostry nos, a skrzydła szerokie, i jako bojn}' orzeł lata
pod obłoki^ ucząc człowieka, co winien jest panu świata,
co cnocie, co rzeczypospolitćj i ojczyźnie swojej (4). Przez
niego poznajemy, jak zyc bezpiecznie i cnotliwie^ żadnego
strachu żadnej przygody nie obawiając się^ i tak żywot
prawie błogosławiony prowadząc. Ku poczciwemu zaś zy«
wotowi te nauki aą najpotrzebniejsze, ktdro są rozumem
a powainemi cnotami ozdobirae, jako jest sprowiedliwość;
stałość, roztropność, pomierność, przy tern tei miłosierdzie*
stateczność a rozmyślne uwaSanie w kazdćj poczciwej spra-
wie swoj6j, a izby się człowiek każdy sam w sobie słusznie
' (i) Bąti, Wiatr, ItO.
W Hełi^iywt 14.
{t) tefa, Wii:2.
(4) Reja, Wiz; O, Żyw: 85.
Digitized by VjOOQ IC
141
fBZiądśii:^ ajako &nd powiadają su>ą'9ic'wktsnq piędtią
rBpmiarnfótĘnM <i). Triti pirovadEąe lywot człowiek
yi^li^^if^^ińMtnA^j^knieróp^ttoi^ nie jest hnierSj
^ Offuiot śffugi:^ Bft^ cttocial 2fff i dbbri sprawa jest jako
dawóB h&Uzo ghttKf, przeciec nie iyt fen, po kim piękna
nie o^aiś ąifpmmtęĄ Tdrfeifii myJManri, śsa totrimi wodzą,
^ittnę smą nthmiO^ aapawM inywitoiefi, przybijać Je jak
gdyby ówieMomi (fo 8W#<9towy/ i przezeń kierować się
ouni, padafanie jabiegiart tadziąkłeraje na wodzłe (2).
: F4Atu%ffiityińtaiwbi:ukmitećjkai4ł^ ma bj/cfiapie-
w^" pramidv)ąc Mę roauiMy obywaMI/ wszystko 'zaczynał
od Boga, ed]&.itóal to pfwAionanie, ien& nie trudno, kto
m,fmiępm»kie.eoPoc^(»ni9 (3). A naprzdd starki się
o cnoliiwych ff lyjatiił, wf«deąe o tim, le jakUe towarty^
itm(hłMi6iJobffcmf6 bifMjfą ' (4): tibiegał się za cnotą,
gdyŁ.«a<faraiif n%;tfv cnota n^ ^/e ńie wgszld (5);
owMeMs swiasnna ^MA obdartMiy nią człowiek miał i ro-
zum po temn, szczęićiś )LWfi^'ł&ftó¥^zy8żi/lb jeg^ mócie^
jako przy słońcu cień chodzi .zę^^e za ciąlpm (6). Uni-
kał rozkoszy, kt(^n mq. nigdy z mota nie zgadza, i nie
powtarzał, ze trudno jest o szkapę^ bjy jechać zą ąnotą
(7\ teyli i^ rite zawsze biedny człowiek może ubiegać! się
,.. (t) ■^''Źyw, 1»; ' ^ ' "' '
(2) Reja, Wiz. 20, 68, Źyw. 36. Szymonowlcza siei. 10. ZbyU-
towsk: Schadzica. ,.:. ,./... <,
(3) Reja, Wiz. 3.^49. . . ,^ ,^ .... -
(4) Reja,Zyw.7. ' - . • ' ^^..ko^
(5) Tcgol Zyw..46. ^ ,.,, ,.. •, , ./ .;..-. .
(6) GcwTlcUfego Witanie, str. 9. . a .^'^ •' . : \
(7) Reja, Wiz. 22.
nśMUBi. roŁS. T. I.
10
• Digitized by LjOOQ IC
0 poocjwość Przestrzegał nieslMzitelBoótii imieitki, «ieby
sitawnego pra44H« mti^, iM« Mftał iiicctyj»poteiBkim je*
go, i nie ttai sig Zt4».. wo}9go fo^ (l>t aie skfgtii |^
ireebDym (bAr sw^mcIi, uAuąc w6«g«,^ ie od nu to dcąd*
iaąd nagrodzi, hoid^mch a^^ręs^ktl. ^teAiająilkti
swego drogiop udzielał raauiiii^t, j^elMiaiiy będąc, ie
ąimrby bez shfznegfi azęfmptmM^ »ą jmk mięotwręltu
sioląim (Jiy Przyrfewie nwsto (»), fe Ao/iiyw ^'
u>i»Mr^ «AiFtr^ szmw%ęa6iWgo'i9i!m Hękoebaó, jeąt rt^
etą pańską. Nie aaduiywał mieftia ł«z|^agawscy cię na
zbytki, wiedząc o tińt ieniepanmt, śie doozsn^m jest
dóbr swoich leloiffirzem. I^ie |N»wlyirzaił kkktay^ie, !•
fyle Jest rm^ago. co uiyjtmy, a po imitrei niechaj psa
rąśnie trawa (tuecbąj sobie kto obce zabierze resstę).
Takiyjąc, aniniecbędy ani semlnAści jrie w^sbadfit. Źało-
wimo go po śnuercł, za iycia dóbr ma aie cą^tmo, Syf
wiecznie w^^awięici cnotUw]^ sprawibąjąc a* sobie egOI*
ne o po^ctwycb |ad4Hiehz4aMe<4>}
B« to co óc*y iHdżą, wszystko zcsasem minie,' '
Jediw 4ławti r<ocSciwd« «Cni(«4y ule ^Hie, v • '
PoWarzaoo; ht iwial jest hom6d^ą, ą^^ęlkaplefaL
dietń złych ludzt (5), ze wiszędya mz^dy jest z^ch peł-
no, a ezhmek człowiekowi jest raz miasto B»gM, A-ugi
(1) Rąja, Wiz. 97.
(2) Szymenowlcza sleL 18. Strykowsk. G^ęc ?. ' '
(8) Zabczjrca, Politjica dworska. ,.' *; V
(4) Reja, Wli. 1. 19, 22. Szymonowlcza siei 14. " ' ' "
(5) Reja, Wiz. 7fl, 104. " ' ' ' ■"
Digitized by VjOOQIC
Uff
nt» mkutow&ku, ze 9»aię9ck ta^mi eitka-jtUto pOhą, a
tm^9tko prjitTUtśófM mtenk ao się leda faieD'fdeoi0 (1>.
to «iic78<l(A aczyto roiimiiyt*, J«k MrM i iyJiieycli.Mi
siti ładzi wtttAittt, i ja& inlitf postępować 9i<M<* niją. Za<-
isłi^ irMe aa t«B^ alplpjr eięobsAczye eaoWwyMi taki^
iari prayjaUótndr i kUHtNH^- tel^ro i pnyjeaiBie lyć jsię
date i MJ Mórpekby, jak latwteno, iłtf eAofeii? tit umrttó
(3). WśiaiEiaFOzaMoMrzegttoIćih, aAeby (tnajstoziep-
st^mpre^AdfilBm ptmtfpwoaó nMe M^ótnie, aietiy g«
qje ohr«iwś Jelikomyćlote, i rtudko igtaó znirn tiówkwH
(8), rirUmmL gdff te wyMi^ pttutkitm i mraz 9łe^'^
fif rogatym wokm (I); «ft«by się 0 il« moioa nąiwięe^
do zwyczajów stosować prz^jatiela I iyć jego trył^en, gdyi
fMkśmjet^kta, rtidby tsśśbiec oie^^' loszytcf^ takimi byli,
itót»4o ią^ stoi lEaMeiba za dinigte przyroAzi^ie (d>
Nairs^Jcm prtjjacM pimaśoahyi postępować 'soUe tak,
afMAy się msliaaowaBktjD.ze bw^ strony powohiym okazał
fnsrfacitłwri, hy hgi iffik :$yi i ^NOMotfls (6), a pMrictat
M- iśm ŻB r^ rękę ttmfUMi, n0g0 tupitira no%ę (7); ale-
^ zawierkyipnj^acielflnri sicamrie; datektettęd^ odoiy^
i^U^h^.p9iJeśu)«ilbndni9iót»lnmt^go ump»i ^eat ja--
4owi^ aie:low£(B«i, ie j«gQ nsta tylka to ofe^awiąją co
(1) Rąfa,Z7W. 78, 161. Klonowlcza Worek ilud. 10)6. I^tryko*
wdkiego GÓntec 8. > , >
(2) Rą)a,WIz. 104 . , ' '
(3) Reja, Żyw. 72. ' . . .,
(4) Gabr. LeopoHtr kazaide /(tnttf ff m^i
(5) R<!ja, Zyw. 83, 113.
(6) Klotaowfcza przemowa do Wó^ hi. "
(7) Szymonowlcza sid. 18.
Digitized by VjOOQIC
148
Bdu tkwi na myśli (i> Dłogii a dtago pcrtaefca byio swr
kac takiegp {rrzyjadela. Zwykle Biiajd^rwaio się ąo wt wte^
snym stanie^ Nier<iwm riadka bywali s^bie przyjadHau
seica; BiawiaM, ca jako. przy wkni [mol, pmy ielan^k
rd»ay przy drzeme robaka łak prs^. mmoići Łafdaió
i ppcha ^ii rodii (2). Hńt^itmśl byto przy. ocboeie zoar?
leźć przyjaciela, alex by i to . pfzyliciel uonCMry^ i pash
brzucbt który zawartą przyittEń £hę(M zaiaieittai «a no*
wą, jeżeli kto lepszą sprawił mu ucztę. Przystewie nioato:
kogo u pełnej (czary) nab^Ueez^ tego upełną; pozbę^
dziesz (3). Tacy przyjacieteiri^wiiez skorzy, byitdor swady
jak i do przyjacielskicb uściskOjw. MawiaflO o nieb: ^ak $ą
unet bijih ali z ^obą piją" (4). . -
Gdy każdy adiał to przekoamiie^ £e wyjąws^ szczek
ge awfigo przyjaciela^ noże od waayalkieb ia&t<^ ludzi iii«-
łwo sidLodę ponieść, zwtasKoza g^y ft^MmjO&io jtst ^ dre-
wno łemu^łcJtacIifie p$a udwzyc (&>;Miiiwiy przeto cało*-
wtek imikat spotkań nieniiłycb ze Wap<H:abywatela«ł, nikonMi
ąaczepki do kiótoi nie dawai, a jeżeli libnotfrołnie obiazil,
zaraa przepraszał, wiedząc o tćm: l^^m$mgb^ilmi kp-
wie gniew {&). Na swąj^ pasał rolń lue będąc pewny,
xzy nm sąsiad i na ugorze paść ^zwdf bezpiecznie (7).
(1) Szymonowicza rieL 16. ^
(2) Piekarsk. kazanie Smętny u>yja%d. HijakowsL kfusfudę £a-
(3) Kochanowski dz. 1. wyd. 108. ,. ,
(4) Bielsk. Sejm, 21. .,.....:
(5) Reja, Źyw. 80. . !,
(6) Radawieck. kazanie i?(?»ir^{f. • \ ;^» .
(7) Reja, Żyw. 180. . . ^
Digitized by VjOOQ IC
149
Mflłą swoją ciubiobę wkraniał. Nie pragnął Cudzego, prze-
koBany będąc: ie ^awydercą %aw9%e chodzi nędza^ a na
właaBen przestając, dbał ^ ta jedynie, azehy. chQ€ia%ubo*
go, jednakie ehędogo było zawsze około niego. Ufail
w Boga, ' wiedząc/ łe eo oniOimceU, zazdrość fnu tego nie
uhradme (1). Pożarem się nie uwodziła przekonwiy bę-
4ąc: ze ezi^ło.więoef Jert pimiędiy u) tiar^ kalecie, nH
jB^tw^V:i>jH^<^iflniiyni worfcii więc^, nii wadwmazkowym
(2> Cbwalił4awtte cztay; ale przestawał na tenaźdiejł
wyeti (d); . nie obiegał nię za zyskiem latiuąc po Rwiecie,
pewAy tego, Se ryehłef kanńeń ębroiniej gi^ na tmefseu
leigff i i« iepezą kopą gotowa^ nii dsukatóu> kufa, która
msina,powktrmi4iy.'
O kobietach było ptzekonaoie: ze mają długie włosy',
ale rozmikróikiX&). Uważano je za gadatliwe i do 4swa-
woli skiOBtie, i starano się od pi^ii^z^l wadyprzynąj^
mi^ dziewice, a od dnigićj .wszystkie zabezpieczyć ko^
biety* UJtozenie.Mrięc ]^o0zytąno za przystojne dla płci pa-
Biiińakj^ (&). Całą pif ć białą radlono jtrzynać w ryzie^. bt
jeiiritBifijćj]taZ'6WalwiQiap<HnttirJpisiQ^ petćn po^
waiy wszystkiego (7). Miaiio n zł« męftczyteie^ który się
iemi nioaaiąc >pniyt«Ditego opairzenła, a oiijprou^^iKy
(1) Szymonowlcza sieL 9, 13, 10, 17; . • , ...'::)
(2) Klonowlcza pr%ani« dch Wofką i^d- ' t ;;
(3) Szymonowlcza SieL 16. , . : i j ;
(4) Broszura Aiberiue % wojny ^ Adama Cztcbrowsk^poepyp.
(6) Bielski, Sejm 9. .
(6)«tlsia,SrtfllW. : . .
(7) ReJa,Wlz. 59,,S|auiM)a<>Wtc»tWj7. ., . ,7 .
Digitized by VjOOQ IC
460
gody^ mutial ci$rpieó glódy (X)^ Ittideowió: -^mięipi^
giodnemi milbió dkigo łrwąó nfo moie.ho Ifiz. iołiibśi
ehłeba, iest zia mHoió (ty, • gdtie tej ple oiasiB, wteloite
■iai£eń8twie jefet iyikapo obiedkie; oa^1lac^yło^ ie taJfiii
długo 4>sl»i się nie moie bezpitcznie (8).
^Slatjf ad rad^ mUdy cd sreoaify/'' maiitiała preyslK^
wie (4)^ co 2iia€żył#: le ataiy rotumeiB, a młedy dziel*-
iioś€ią pomnłen się był zalecać. Dwa Icroć niiodyiii, czyli
łekkonyślnym człowiekiem nazj^wrao szalOMgo starca, kM-
ry nie pomny sa powagę wieku swe^ dbiegał $i$ za VBh
bawami, lane^c i skacząc jak kol giadnjf po komornie
pwUj (5); któremu ria gody, nie byisf^niepogódyj atddo*
mu kusa rada, gdyż da wat się powod<)wa<! albo panu sy*
m^Wi, albo pani zonia albo naiPet czeladzi. ^^toto(ma-
wimo), gdzie pan ajciec za piecem j* a pan syn ta stoiem
fospodarcoe; gdtie ogoji rządzi, a glotea bl{gdei,'lm gda^
eiia rzą/dsfi, pewno dom zb^gizi, i gdzie g&spedar^ et^
dzci rudą żyje pewno nie utyfe (0). Metf i rMumsd^
dzieńca i starca, pewnym ęśuei prtedągieip ozMCsOttO.
€Błowiek piiody liczący dsradotedd* Itt włoku, gładkoMą
i ezerstwoścją słynąć był powinien; miący lat trzydtiO(§ei
^ esłowieka średniego inekp JOiAoddł^ ^a zidteaiS oięmlfti
strojnem odzieniem i dzielnością siły; przed czterdziesta
(1) Wujek, Postyla 12?. • . - - ^
(2) Reja, Żyw. 31. Szym^sowleta sieF. 8. •
(3) Paprock. Próba cndt
(4) Reja, Źyw. !«I. : / • ^
(5) Reja, Wiz. 2. Zyw. 121. . .—
(6) Kazanie bezimiennego fM pogr%eb4e Berety % €^r%anaicu
Bar%ynśJ^ Wituńskiego Icttaale Dom wietlki. ' ^
Digitized by VjOOQ IC
m
{i«Męt»y>, d* ośiidKieaoi^ trwaty być był j^flwiileo, itrsy-
«tć bio.miBł kn^9i startee bec piMifdcyr. u tiupcit
wJio4tul (i> Rseoz- blMbą . porOwtywM* u ttirą babą,
UttwWiki^ okt/Htm9M, aolponoic^ •nruwttln.iUii
Załojbi 9teilMtiHkn.«fidy niedenpiącjifb «i«NtI^8ięiy,
]|0i]ilir4d«patryftttł.-i<liwe>Ysi^tkitt potrteby lydąmi-
ttft włMBycb, UMijEA Mi mieli finifau»(i>«r, 6dnciu>l#iek
KtiĘfiz itioiyi aMUb^w»^,ein»^ń aię doiicfo iMepMp
fltirft z daydmi/i hjrli oawd w. lesie osiadł; pemlynt byt
tegl*^ &fr ■■ ki^ c«ś pmyia«aie. Mawiano o dadbwniytdi:
łeihi plę Mwsib dobrza ift^iale; ««iąe Mturę awoBą^ ŁliMrft
M «iigii^ pal»yw« freiMi/.iia Peęm iikit^^tUtitkaiHn rwao
•ę» oWupiai* ,vr imy. parośoie (<3^ ^e)n»tfi awr^ podtag
fOffsMchBfeso «d(Mi«, iycieKsiądz prosradni: : bo tbik; k«-
^dDi% prty ktf ry« loieaskął,. 4«ykle prayiijtaiftiai Mbię
;^«bH kaf^ę, ^y»Viumtmi g^ziei «y; ^ię^ pn^ysry-
■if«tiia..«w)M>4to .K»itii»li.| .^(wałącega ;.siQ.pi»i»boiilAr
stwie tiumn (4). ,„,(.. , : . .
■ aelMiitaJNcatfiłjl^ 6l( »pai»anu, .iBi4>dpy(Jw}fi^ ad. ciebie
igim, «iMMM»: iiii«f!9rją«^Ki Jldyi za nini •prdcz bo-
gactw, których im zazdrościła, luc nie przemawiało. Uwa-
łali jedni, ie podniesienie mieszczan db'śtmitf śidikhttkie-
1 I .'.•••• ' i- . ■ .' .• ••• ,'' •
. (t) z (fMip«dar8tw»J<wto<ik. . •.>•...'.
(2) List Stanisława Ko8zut^fifff,r. 11^41^ vi,»tMh..^m'
bistor. n. str. 27. ■■•'■'. -' --il . -i :
(3) Przemowa do Czaromiky powołąK. c .7 .^..1
(4) Rozmowa 10. Dworzanina im.AtmtilBęlin^l-mt'^ ^f**^
Digitized by VjOOQIC
152
go, mogłeb}' i na asdaeheftnieiiie ick spdsolni mytlenia
-wpływ 2bawieiiny wywrzeć, 2Wi»usecza gdy idtewm mia^
Imtam nzlaohetnim się staje (1): ałe^i^ittili to iMiciM^
nie drodzy uwagą, ie gdy paa Ciuan cbiłpi aię z bogactw,
jak p8ti7 kot zakryty wkrobi (kobiałka, koszyk), nozia^
cbetniony nadymałby się jak tnlęsopustna kiszka (2). Źe
więc^ jeatcze pysmiłoby się jogo pbMsistwo, gdyż jakie
^UŁSiemej taki Ui qwoo^ gdy pospollde tak ipiegea jak na^
iDyklat$rona, gdy nigdy nie 0Mai Hg sssf^ilo tt worze, fgtf
równki wierzga koń siwy i cism»!/,l gdy ten ecw pieoU
lega, drugiego maca oiogiem (8), i trudno jest zmiUtm
uezymc barana. Dawszy mi heidi zrobtwozy g« sdachd*-
cem, 29awszo on wiłkłeoibędzto (4> Nie zdoiiym się okaie
<do rycerskich zabaw, jako ten/ktdry przywykł ubiegać się
za podłym eyskien, podobny do pwbaczą kt4ry tńi ntH
W8łM«e patl^zy; podobny do ko^ MMf gdy naMmf
pięknie przygrywać będ^st, ona jOtnak weMaby, byt
jój dał kapusty (5). A więc: nieeh h)i^iia''gdynienmOi,
mb dudach nie g^ie{%)^yfih\i\i^ wta-
kiem pozostanie rzemiośle. "^
Przysłowia niosły: ,jaka osiadioU;taóy i kmiotkowie;
jaki panbywa, tdkaiczeladaCI), «]rt4M powodtfwwiy satah
(1> Beja, Wla- 101,. ; . . , .,, .
(2) Strykowsk. Goniec 3. Reja Źyw. 157.
(3; Stryk. Goniec 6. Paprock. Pr#ta cMt' Reja Wis.' 128^ 36.
Roanowal. BworzantnazMiriebetn.' ^ ' ' >- i' '
(4) Rej, Wiz. 78, 100. "* i- =:
(5) Reja, Wiz. 29, fi. ' : ' • /> • • f-'* =
(0) Papr«ck. lYdka cHtft • ' i ii* ./ -^ .
(7) Reja, Wiz. 115. FaproiM wewfersmaalwtbLIteiBiUi .
Digitized by VjOOQ IC
1&3
ebtę do ntrzymy wam lodti swdifji w porządku. Miała szla-
chta tę względem ffoim politykę, aieby on zawsze pilaic
edrabiai powiniiość dworską i nie zalegał w roboeiznie
z którejby z czaseiD uiścić się tYUdao mu było; bo i szewo
kiedyi się na skóry zadiuzy, tedy podeszwami wypłaca (1).
Do usług dobierauo mtodycb'' chłopców, i wycbowywaBO tcb
w domu na dobrych słtiiącycb , wykorzMtoj^c za młodu
wady jakie mieli , bo znowołku (dopóki »owy) po brzegu
poznaieać chtimo garnek, dopóki $i^ czego tłustego me
napije; i wosk póki miękki, rychlej w siebie pieczęć przyj-
mie (2). Wy^tawnem i młękkićm izyciem szlachta pociągała
giuiu ku BOble, hkomu połewku dteorsha raz zasmakować
te, nie dbał juz ó dom własny, czepiał się i usługiwał pa-
nom, pomnąc na przysłowie; ie ipietekroć się i sroka poiy^
wi latając za orłem (3)* Kło nk byt drłmmaT^ym (leni^
wym) sługą u dworu, dobrze mu się powodziło; wszystko
u pana wyprosił; a mało potrzeba mu było prosie; przeci-
wnie ten, którego i mąka kłóia (gnuśny człowiek) nie-
wiele przy pacierzach (jfroihdLthy zyskał. Przysłowie nio-
sło; ze jńlnemu słudze^ zaicsze rosi guz na brzuchu^ a le-
niwemu na grzbiecie; to jest: ze pierwszy nie lubił się
wczasować i pielęgnować jak drugi (4). Wielką zaletą było
dla sługi, tciele wiedzieć y a mało mówić ^ czyli mieć język
(i; Reja, Żyw: 167.
(2) Przysłowia u Reja, Źyw: 6. Wiz. 190.
(3) Szymonowicza siei: 14. Przemowa wdawcy do tłumaczenia
dzieła Piotra Krescentyna.
(4). Szymonowicza siei: 14. jftoszyński O nowinie cudownej, Re-
ja, Źyw: 25. 26.
20
fUMIBN. P0Ł8. T. I,
Digitized by VjOOQ IC
154
za zębami; nie łajać postępkom pańskim, gdyż pastuch po--
mnien pilnować owiec, a me przpganiaó dworowi. Gdy
się co złego zbroiło przyznać się do winy, a nie przywo-
dzić na świadków własnćj niewinności resztę czeladzi dwor-
skićj, zwłaszcza gdy dworscy ludzie wszyscy trzymali
z sobą razem , i jeden drugiema mylepsze dawał świade-
ctwo przed panem Jak Cygani, ktdrzy uniewinniali się przy-
wodząc na świadków własne dzieci, to jest podobnych so-
bie złodziei (1). Najlepszą.receptą ną swawolę służebni-
ków bywał kij tęgi, ale dobry pan nie za lada przewinie-
niem brał się do tego lekarstwa, czekał poprawy i cierpli-
wie wyglądał końca. Wszakże nigdy złego nie minęła kara,
i pan wiedział o tćm, 2e złodziej i wilk nosi, ai ich fez sa-
mych poniosą (2). Roztropność kazała nie drażnić sługi,
bo przysłowia uczyły: g^ pies śpi na śmieciu, nie nastę-
puj mu na ogon^ aby cię nie ukąsił; pies nie kąsa, gdy go
kto nie drażni; kto bije, bywa też i bity (3).
e) Przejście ladowćj literatary z ustnych
podań w pismo, pierwszy zaród dzisiejszego
romansa.
Zwróciwszy na siebie uwagę pieśni ludu, przeszły
w XVI wieku w poezyą nazwiska tego godną, która słynę-
ła odtąd i słynie pod osobnćm mianem ludowo-narodow<y
pieśni. Przysłowia zbierano, lecz ich nie obrabiano. Nąjle-
(\) Szymonowicza stel: 17, 18. Paprock: Dziesięcioro przykazań.
(2) Reja, Wiz: 78. Źyw: 134.
(3) Reja, Źyw: 146. Szymonowicza sieL 16.
Digitized by VjOOQ IC
156
psze powodzenie miaia powieść, i ona to rzeczywiście
przejście z ustnej, ii się tak wyraSę, literatury ludowej
do piśmiennej zrobiwszy, stała się głtfwną podstawą ludo-
wego piśmiennictwa. Rozwaimy to po szczegiHe.
Bawiia w domowćm zactszu i nauczała klechda. Gdy
lud, zwłaszcza mąiętnicgszy, występował na świat, spotykał
sdlę wtedy z inną klechdą; za jćj przewodnictwem przepro-
wadzał dawne wyobrałenia swoje w krainę nowych myślf,
i znowu, za ich przewodnictwem, nowszych i coraz nowszych
nabierał pojęć o świedei jego stosunkach. Szkoła niższego
rzędu bywała mu pierwszym do tego wstępem, a czytelnia
z którą się tu obznąjmiał młodzieniec, otwierała dalszego
kształcenia się pole,, komu los szczęćdiwy dozwolił zbliżyć
się do pierwszćj, komu dał sposobność wykształcać się dalej,
przez czy tanie pism, pojęciu i potrzebom ludu odpowiednich.
Bardzo stosownie, jak się o tćm wswoun czasie przekonamy*
przepisała u nas w XY. XM wieku władza szkolna, a£eby
Bakałarze uczyli bajek Ezopa wszkołach niiszego rzędu.
Bardzo mądrze wzięli się oględni na zysk księgarze do wy-
tłaczania powieści ludowych, i stosoway wybćr książek czy-
nili Zyskała na tem klechda nadspodziewanie. Chociaż ża-
czek wstępcuąc do szkoły, chociaż młodzieniec lub dorosły
mężczyzna, biorąc do ląfL drukowaną ksiąikę, rozstawał
się z wyobraieniami dawnemi; jednakże nie zrywał zupeł-
nie ze światem cudów, który go niegdyś zajmował, którego
myślami iył, i na skrzydłach marzeń unosił się z niemi.
Świat bowiem ten, pusty na teraz dla niego, uchylił się mu
z widoku, ukrył się tylko przed nim do czasu, póki lepi^
nie przejrzy, i szanować się nie nauczy, czćm gardzić przy-
zwycząjom go w szkole, co wyśmiała, wyszydziła, obrzy-
Digitized by VjOOQ IC
156
dzHa mu ksiąika/ Nauczył po łacuie Bakaiiars miode «pa-
cholę, i dałiBU db r^ w iaćińsHim języku napisane bajki
£zopa« Defcosd:ego miodzieńca, lub nawet męzcsyznę, po*
częstował księgarz ^i» wieścią, w którąj ludaw^ pojęcia o
dachach, przesądach, zabobonach obalił, chociaż w nich
^wprowadził: Rokitę djabła i t. p. Takiemi nowo napojony
Ganiani, z litością spoglądał postępowy ów człowiek aa
to, ca niegdyś uwielbiał. Lecz na niego znowu patrzał z li-
tością, w szkołach wySszycfa ukształcony «zak, szydząc
z prostaka, który bajkę lub powieść za cóś mędrszego od
klechdy poczytał, gdy przecież w obudwóch tez same ga-
dały, działały istoty, i djabeł Rokita podobniusieńki był
do chytrego lisa, opasłego wieprza, drapieżnego wilka i t. p.
Nad obudwoma znowu litował się i dziś lituje wieszez, a
nie może wyjść z zadziwienia, ze klechda i powieść, wła-
śnie przez taki obrót rzeczy, zamiast zginąć o€alał>^ Jakoż
nie byłaby przylgnęła bajka do gminu, nie byłaby powieść
znalazła do niego przystępu, gdyby w obudwóch inne isto*
ty, a nie zwierzęta, a nie djabły, były odgrywały swą rołę^
Nawet postęp nie dałby się osięgoąć na inn^ drodze, i mo-
2eby z czasem był nasz lud, podobnie jak niemiecki, zapo-
mniał o klechdzie, gdyby postępując, inną był poszedł dra-
gą, gdyby byłklechdj' ciągle nie przypominał sobie; cłiocian
rozumiała ze zapomniał o ńi^.
Zobaczemy, w dali^^^em i^ozwmięcin t^ myśłi, jak wier-
szopisowie i wieszczowie nasi, jak Kidowo^^narodowl powie-.
ściarże, uchwyciwszy ją,- \melfli. łub chcieli wcielać ludową
pieśń i klechdę w literaitnrę; jak widty pisiirze> gdy się to
nie udawało tamtym, chwyciwszy znawo aa tćn "wątek, d#«
prowadzili i doprowadzają do skutku, co tamci unierzylt.
Digitized by VjOOQ IC
137
Zobaezemy tt i, wjakim srtostiBkn ludo^ro paiska literatura,
stanęta do łndowo-nienueckiej , jak ta zaginęła^ a nasza
ecolała, i czemu. Zobaczemy aakoiijftc, jak^ za przewodni-
ctwem bajek Ezopa, klechda w ludową powieść przeszedł-
szy, przechodzi dziś, za pośredaJctwem nauki i sztuki,
w poetyczne utwor>' ludowo - narodowych piewców. Za-
czniemy rozwój rzeczy od głębszego poglądu na pieśni,
Ueebdy, zabytki ich, i z krytycznego stanowiska rozwa-
Semy je.
2. KRYTYCZNY POGLĄD NA ROZWÓJ LITERATURY
LIDOWŹJ.
a) Pieśni gminne, feli zbiory f obrobienie.
a. Pieśni guiiune najdawiiiąjsze.
Ulabiony sobie przedmiot kochamy wiccśj, gdy nas za*
skoczy trwoga utracenia go. Sprawd^o się to na Niem-
cach, zagrożonych po r. 1806 nietak*utratą, jak raczi^J
nadwątleniem śwajój narodowości. Na rozliczne odnogi po*
dzielony odwiecznie niemiecki naród, i nigdzie oprócz wła-^
ściwych Niemiec samoistny (bo dawna !%aiidynawia, Szwe-
cja, Dania^ ABgłia, bo Szwajearya, odczepiwszy się od pnia
i rdzenia nąrodn, oddzielną w sobie rozWteęły ndrddowdść,'
ke nawet arcyksięstwo austiryackie,. nie jest, mdwiąc ściśle^
rodzimo^niemieckim krajem), obawiai s^ę sittsznfe, ażeby
przewagę pod 6wczas mający w jego kraju Franctizf, tego8
samego nie dokazali swym wpływem, czego się za pośre-
dnictwem gerinaństwa sami Niemcy dopuścili niegdyś na
Słowianach i ludach innych.
Digitized by VjOOQ IC
158
Po raz pierwszy więc przemyśliwać zaczęli o tem, jak-
by od siebie odepchnąć wpływ ludu, który wyiszą cywili-
zacyą swą nacierał na niemieckość, który z czasem mógł
z nią toz samo uczynić, czego za Renem i w An^ mieszka-
jący Celtowie na Frankach » na Saksonach dokazali. Po kró-
tkiej rozwadze, bo dłago zastanawiać się nad rzeczą, gro-
żące nie dozwalało niebezpieczeństwo, wzięli się Niemcy
do badania starożytności krajowych, a wzięli się nie w tym,
co dzisiejsi Słowianie, lecz w odwrotnie pomyślanym celu.
Bo im nie szło o to, ażeby się za pośrednictwem nauk ko
odlegle mieszkającym zbliżywszy plemiennikom, przez roz-
patrywanie się w ich. dziejach własne objaśniali; lecz racz^
o to, ażeby rozwaiana przeszłość obudziła miłość ku nie-
mieckiej narodowości, nie w samych tylko Niemcach, lecz
i w zniemczonych ludach. Krótko mówiąc, chcieli za po-
mocą przeszłości wzmocnić teraźniejszość, i ażeby się bar-
dzo nie oddalać od celu, przedsięwzięli badać li tylko swoj-
ską w granicach dzisiejszych Niemiec lezącą przeszłość,
uprzejmie wezwawszy tak po za granicami temi będące, od
pnia i rdzenia narodu niemieckie odszczepione ludy, jako
tei zniemczonych Słowian zaprosiwszy, by własną znowu
badając, wyrozumieniu czysto niemjeckiój przeszłości do-
pomogli. Mianowicie tez Jakób Grimm, n^udzielniejszy na
tćm polu pracownik, wezwał Szwedów, Duńczyków i t p.,
aSeby z miejscowych podań i piśmiennych późniąfsiega
wieku zabytków, dopełnili wydane przez siebie starożytno-
ści niemieckiego prawa (i). Tenże obok niemieckiesci
(i; Deutsche Rechts idterthUmer, GiittintMi 1828. Pofównaj ^Mdr
mowę XVnL
" • Digitized by VjOOQ IC
. 169
badając obecnie pogaństwo gennaftskieh Siówiaii, nie się-
gał i aie sięga grantu, lecz z stanowiska niemieckiego sło-
wiańską rozwaSa mitologią, w tćm przekoMnIu będąc, ze
cokolwiek niedokładnie, lub mylnie poda, sprostują to sło-
wiańscy pisarze. Odpowiadając życzeniom szanownego
Niemca, przedsiębiorę objaśnić szczegMy do odgadnienia
pozostawione w dwócb świeio wynalezionych i przez niego
wydanych piosnkach pogańsko-niemieddch (1), zwłaszcza,
gdy według mojego wyrozumienia rzeczy, dotyczą się pio*
saki owe Polski. Pochodzą bowiem z nad rzeki Sah, w ktd-
rej na znak granic swojego państwa bił przed ośm set laty
Bolesław Chrobry (2) żelazne słupy; nad którą rzeką mie-
szkało niegdyś słowiańskie, w niepamiętnych juz czasach
zniemczone pokolenie; a które pomieszawszy swój język
z niemieckim, utworzyło osobny, środek między górno a
dolno niemieckiem narzeczem (hoch, platt-deutscb) trzyma-
jący dyalekt. Przywiodę naprzód same piosnki, a następnie
uwagi nad niemi poczynię.
aa. Ruiałki.
Niegdyś siadjrwaty Rnsałki, siadjrwały ta i tam, •
jedne czyniły sploty, dragie wstrzymywały pierzchających
z pobojowiska wojów,
inne wity wieńce,
by ucEcid polot wjrsokichbof ów, by ucscid pochód rycerzy.
(1) Ueber %wei emdeckten €fedśckśe m$B der ZeU de$ den-
tschen HeidenthumSy rozprawka umieszczona na czele dzieła: Phi-^
lologUche und histarische Abhdndlungen der Koenigl. AkadenOe
der WUsemchaften %u Berlin. Am dem Jahre 1842. Berlin 1844.
(Z) Według Gala 36.
Digitized by VjOOQ IC
1«0 .
Myśl piosnki zdaj^' się hyć ta: ^dopóki jednytń dachem
tchnęły po obiidwócb stronach (rzeki, kraju) mieszkające
ludy, przebywaiy^ tu i tam ieh bóstwa, które oddając ńę
zwykiym zatrudnienioiD swoim, cześć wyrządzały kraj za-
słaniającym swą piersią rycerzom, i wyższego rzędu bo-
gom". Bóstwa te nazwane w oryginale idisi, wychodzą na
to co (święte) Dziewy, czyli Rusałki. Pojęła je pie&a
w znaczeniu słowiafiskiem i niemieckiem. Albowiem we*
dług śpiewów serbskich zajmowały się Wity i wojną. Wyi-
si nad nie znaczeniem byli bogowie , w oryginale hapt-
, bąndun nazwani, co Grimm wykłada dti consentes. Reszta
uwag o tej piesiłi powie się niżej.
^3. Zaklęcia pr^yteracają rumakowi %drome,
Pol i Wodan udali ni^ do łasa.
Wtedy Baldera konik wj-wichuąl nogę ;
naÓAVczas zaśpiewały uad nim słowa wieszcze Sinthgut i
Siinna jej siostra,
zai^piewata je uad nim Frua i Folia jej sloatra,
zaśpiewał Wodan jak umiał najlepiej,
bieg krwi wspak obrócił, zaklął złamanie kolei i zwichnie-
nie członków,
(wtedy) kośd do kości, krew do krwi,
czfonek do członka (przystawszy) same się zrosły.
W oryginale nie mają te piosnki napisów, dał im je wy-
dawca, nad piei^szą położywszy A»/i/^;. nad drugą Balde-
ra konika cośmy w polskim przekładzie zmienili. Coby zna-
czył w drugiej piosnce wyraz Pol? pyta P. Grimm; jestze nim
wymieniony w drugim wierszu Balder (bóg jasności świa-
tła)? lub jestze Balder róźną od Pola osobą? Waha się
uczony Niemiec w daniu na to odpowiedzi, lecz skłonniejszy
się być okazuje do dwojenia, aniżeli do pojednoczenia bo-
Digitized by VjOOQIC
161
gtfw; la co rię sgaduoL W orysinale tai Mma ręka dopi-
sała k do 71 tak, ił się csyta Poi lob Pkol. B«di pierw-
szyiB^ InkU dnigtai spoaobai piMć h^dńmy ten wyras,
wyjdzie oa aa ta co niaHedBe PfBM, PfaU (rtraaia, grot);
i atnalę [czyli pociik boga, jednte iłowem Pioruaa ozaa*
eaac będzie (1> UtrzyaiywaU BogaoHtowie, łe aaikąią ich
zAe docby, odlatąjąc jak strzała wyrziłcoM zpodsku
Cm9tk tóiw fioif}); akąd się tłanaezy *w, w pmace pierw-
szej, wspomniony polot bog6w.
Ten obraz myśli i nazwidco btfstwa odpowiadają znacze-
nia, jakie do Perana przywięzywałi Słowianie, od otuawia-
nia aię w błyskawicy i gromie, Polem!, Pholem czyli Strza-
ią (2), nrianojąc go. Zresztą nazwisko to , tudziei zaklę-
cia, wainą w słowinsskiiy antologii rolę odgrywające, wy-
jąwszy, wszystko tchnie w pieini niemczyzną. Opiewa ona
zdmrzenie, kk(re aę Donarowi i Wodanowi (dwom najwyi-
szym słowiańskim i nionieckim bóstwom) wydarzyły, gdy
jechali na łowy. Szwank, kt((ry odni(isł koń Baldera (był
to ustawiczny Wodana towarzysz i nihy giermek rycerskie*
go boga,), został naprawiony przez niewiasty czarodziejki.
Nie dziwiąy się temu.i ze one niemieckie noszą nazwy
w pieśnf. Wszystko albowiem zniemczało nad Salą i Łabą
w wieku, z kt(^rego ta pieśń pochodzi; zwłaszcza Ę/iy tu-
tąjsi Łigiowie rozumieli je«yk niemiecki, w pierwszym jui
przed Chryst. wieka (3).
(1) Plerwotn. dzieje 138.
(2) PonSwnaj Adelunga p. w. PfeU, PfaAl, BoMe.
(3) Plotarcb w życia Marynsza 19. mSntS: 2e gdy przed bitwą
z Rzymianamt wydali odgłos do walki Ambronowie (późniejsi Sakso-
nowie), zrozumieli go Ich sprzymierzeńcy Llglowie (Łęczanie).
21
rnanni. POŁg. t. i*
Digitized by VjOOQ IC
1^
P^ii, (chciał go miejacowością obj^śaid, ala. uadwettiiieX
iHEyraekł na^tiriec, de nie wie, coky. Eiiiiaytrzeo^ywjflcie^
y^njsziym badanioii aostawiije. «d||adnettf& tój zagadki-
Tofi samo i my eeyiriiDy , miłóśaikiiw prawdy uprMgoHa
wzywitjąc, a^by zdMto swoje 0 nąszćai cAjaśaieliHi »e-;
czy, otworzyć raczyli. Dalsze, li język* t)1ko dotycii|ce aię
uwagi pomijaiki, a baczyć będę na pbwiid aapłśaaia i prze^
chowania tych piosnek.
Na końeti ostatniego wiersza płowkl pierwszej położo-
no zgłoskę H, która ćoby znaczy^iT pyta Crioiin; i odpo*^
włada, ie albo tikładacza pi6sMri, albo nttw^^i większego
poematu , zkąd J4 wyjęto , oznaczać oite moie. Lecz o tó
mniejsza, ważniejszą bowiem rzeczą j«8t pytanie, gdzie, ja-
kim sposobem, i na jaki cel, piosnki owe przechowalne nam
zostały? Biblioteka kapitały merseburskiej, niegdyś^ kało-*
iickiej; obecnie zać (od cza^dw Mardna Lutra) protei»taii«
ckićj, posiada między inneml rękopis złocony z kartek wrd*
znych czasach pospisywanych, a zawierających pi$ma rzym-*
sko-teologicznej treści, dwie kartki wyjąwitóy. Z tych jeda*
w IX zapisana wieku, zawiera, żkądihąd jui, i ^wcześniej-
szego, bo z Vni wieku pochodzącego i^kopisu (1), znane
zapytywania, ktdre ś. Bonifacy usz niemieckich fzofiemcżo*
nych ludów Apostoł, miał zadawać pogafiskftn l^ryngom
i Sasom, gdy ich w poczet chrześcian przyjmował. Za^yty^
wania te dotyczyły się pogańskich ząlyobpnów, o które bada-
jąc chrzest ś.JrzyJBjjyi^cych ludzi ml, święty, wyprzysięgać
(I) Przedruk jego, oryginał nowo porównawszy, eMił Pw^tz
III. 19.. .
Digitized by VjOOQ IC
się kh MkMj^waiińk HmgnknrtM vt X'irf^!i ifiśsm, sA'-
wiara pteiWi 6 we. Poni«w«i< pfenroM k#śdołii kapłottl
dMtliH ' to pitekManie, it i^ogMkskie bóstwa Ai to iaim
itoc dofcAy, kMre, wbaAiraaacli od iudti tzcEOnyeh di«dlf^
8kos€fhte obnnraay, WspMde żtytitt hidiiffiMłit«iiaDl{
imeiirietfA«Me;p8olofą i [niepokoją' (^ f t>0^
]iief9:aS 6ąd2ifi, łe byle mMńeC spOB(^2»lklinmiatythift
dMh<(v; nkoeaa ich 4atwi ulyd^MOtirt^le^do oddziały^
wuliia U^;m ^tpstU, co MsspecM, luft 4 klllecfwo ^)iif^
wknHI, 6 inaweto ^itnipMyprawflir ihpiiMo kaptani kato^
Ikcy/ddpy tywałi się pitam hidno laje»aiae pogMtekie, itlfi«i
byófliiJdedyś uiyć dla dobra aowoMwrdcooy eh, spisywali
je.dia 8ivffJ ^yiadoasości, i tdiprsechowywałi. Tym kóhcenr
pBzeto. kapłoni amraebwsko^ialDliCGy (2), sptsaK^^y^a^
klfcią praes które mogdj^iodtyakał mmk zdrowit; spł^
sali ONE śpiewkę j^ RiUMłhaah, prtecco pioiokt ol)ied#i«f
udawali od zguby. Na Aimói, £e podoiM^ wiieoiatiiii
kjrąeyły i wSkandynawH, przywodzi Griroui bajdę ńuńOią
zopo^iadaaiii Iwki w ft/bstiyu t^kkWĄ i#idkia, tttdzM
szWiOdzkie vX ioh Xt wieku spiaaao-tójte Irctiei podimiO/
1^0 wiijŁpię ja o tem ie tek.bytoi bo(i i wPolsoe. BbieratiO^
. (1) BogiHBttowie wierzyli^ geijiko. bbaaiayrh ocknuiąlą ite
4u€hy, a zresztą, czekają qfę .wazyslikWh lodąl, łjpawet po skonie
tychże mieszkają w tn)pącb 1 po cmeBtarzach p^zebyw^ią.
\2) Przypominam, ze za czasów Bolesława Chrobregp był
w3terseburgu Biskupem Ditmar/ wielki Słowian^ a mianowicie Pola-
ków, nieprzyjaciel, człowiek rozległćj na swój wiek nauki, ałe nade
tegoż wieku owiany atmosferą, który wielką potęgę przypisywał
4»ttto, który wiele o pogaństwie ludów słowiańskieb wiedział, ł nie
jedno spisał.
Digitized by Google
164
jeszcEe na poeauilka XViI wieko i drikiwi ogtMttM csaro-
diiejskie wtoki, ^ debra, jak 9ią wydawca tyeb bredai
wyraził, {odjtkeści (i); lecz o tćm wąt|M& aieby na taki
cel i spowedo tepi, o jdun P. Crriain aM^wi, miały być
w Mersebnrga spiaane^iwe pioMki. Albowiem nie zawiera*
ją one ałtfw wieszczych, nie podają zaklęć, kttfrychby naiH
czywszy się na pamięć (jak polski ThesauruB magieui
przepisoje), i powtórzywszy je, mezna było oddziaływać,
co przez nie, przy pomocy czartowski^, zdziałano aa szko-
dę człowieka: albowiem piosnki owe ogólnie tylko zdają
prawe o rzeczy i m<(wią, 2e słowa wieszcze śpiewając
niewiasty, ie Wodan zaklęcia czyniąc, uzdrawiał: co prze*
ciez nie mogło się na nic przydać temn, kttfry złe oddzia-
ływać cbciai Mniemam prMto» ii poganin jakii napisał
sobie pieśni obiedwie, resztę pargamina prdiną zostawi-
wszy. Tę próżnią zapełnił nastę^e chrześcianin westch*
nieniem póboiaóm, zapomniawszy lab niecbcąc zatrzeć po-
gański^ pieśni, zwłaszcza jeżeli cbrześcianin tfw będąc
cudzoziemcem (widu ich kapłańskie sprawowało wNIem-
czech urzędy), nie rozumiał j^, Idb Słowianinem będąc
nawróconym, i dla tego pociąg ku ojczystym pamiątkom
mając, zatrzeć ich nie chciał. Mogła nawet kartka lóźna
razem zinnemi równiei lóinemi byćpółniój (niby silva re-
rum, jakich wiele słowiańskie liczyły i liczą biblioteki,)
zszyta: co sama oprawa księgi, i połoiony na nićj w XS
wieku napis poświadczać si^ zdaje. ' Bądź co bądź, mamy
pieśń pogańską- w niepamiętnych czasach śpiewy waną opo-
(1) Porównaj umieszczony nilćj artykuł pod napisem TAesmtnt$
magicus.
Digitizedb^GoOgle
li&5
lotie wysokich bogów i Penmiei ca iię zgadM s pogańskie-
mi Słowian wyobraSeniami,
yy. Boleaimo KrwjfmoMip g0d%t $ię % PomenMnamt
Na wzgórzystym morza brzegu,
o który si^ roztn|eają j^aiące baiwmny,
lefy fUrodawna Pomorzan ziemia,
cel szyderczej Nieziców mowy.
Jednakie ta, po wzzyttkle ifieki,
była gniazdem wiary, cnoty, walecsnośei.
Niejeden, próżną nadęty pychą,
zapyta, zkądze ta pookwala ziemif -»-
Zkąd! zapytaj oto starych kronik;
tam znajdziesz zapisane o niój podania^
ztąd^dowiesz się dostatecznie,
ze A% mylisz w«w«m maiemania.
Ważne pamięci czyny zdziatata przodków odwaga;
które dziś lezą wprochn, wraz zprzehrzmial% wieścią*
To wabi piewca, by nncit o stawie ojczystej;
. która jest talt wzniosta, która nam chinbę przynosL
Chętnie więc wieszcz wyrywa świetność tę nocy,
i ciekawemu uchu potomiŁÓw, pieśó o niej mici.
Byto to w rokn tysiącznym setnym i siódmym,
kiedy Bolesław przemożny Książę Polski,
pczybyt tu z dzielną wojów rot%
po ^wę i bogate łupy.
Lud swój i siłę morską
potącz3rt znim, Mikołaj Król Danów.
Wtedy nie jedna krwawa stoczjrta się walkal
Wtedy strachem przejmował odgłos wojennego rogu!
Wtedy wielu bohatyrów przyjęta .wieczna noc na swoje tono;
ścienny się tłomy w ściśnionych szeregach.
Wysoka chorągiew Gryfa (i) uciekała,
gdziekolwiek na nią Biały-Orzeł (2) natarł.
(1) Hcpb Pyaoria. (a) H<rb Polsbi.
Digitized by VjOOQ IC
i66
eaeaii^ o.cb^ri^wio rsuoan ^ole bAtwłrf
Czemuż tył podają przestra3Z0]Łe tłiunyl
Wszak cię bronią twierdze wieżami warowne;
wszak opór zwycięzcy, dają silne mdry.
wzttoAsą się wysoko po unA mwza w«ty;
a żelazna krata broni wstępu do bram.
„Nawet gdyby w ziemię WrytyMe tię amry^
i tam was dosięże błyskający orężl"
Tak gróźnemi sio wy piorunuje haiąŁ^
i jedno po dmgiem wciąż mlaMo tfdobyw*.
Przetamy wat braiuy i ob«Vai wieże;
jego straszny napad gruzy czynił z murów.
Przybył p^ BMogt ód lOymgiy okoii^
życie i śmierd łoiiyi^ było sdohyć waty.
„Zyd albo nmierad," mówią oblężeni,
i bronią się dzielnie i ^eddftd się nie tkeą.
„Odstąp, mówią, Polski Kfliąoę}
nie zdobędziesz tego grodu!"
Pienif sfrę od atoM, gdy te «lywHit Kftiąię; *
nieodzowna jego wola, by posiąsd gród, \viąt> go teś nrted mosi!
Jednak męzfwe obiętlonych wyuote porwaia w Mrcił^
i dla tego ohcMby, raeaej, pokonad ich ftaakawoóetą.
Więc z dwoma sBezytami^ ółe d» nioh W<|źw»g#,
a Woźny wypełnia, co mu pornczono.
„Odwftinii abroócyf twierdzy oblęiiett^jl? (te słowa:
Rzekł Woźny, „słuchajcie, poEdTannietWa Księcia, którego
„I wartoź jest skrapiad szlachetną kiMią Klemfę,
gdy chorągiew wasza pierzcha z^^lacn bej^il
Wszak pierzchliwie uszła b peśród w^rtaWyHr^jny,
i nigdy przed naszem nie ostoi męztwem.
Więc wam i^Ię dwu szczyty, biały i carerwony;
znaczenie ich łatwo odgadnąć monecie!
Jeden łaskę znaczy, a drugi lAuierd wróży;
wybierajcież przeto, i tak skończcie watkę.
Wybrawszy szczyt błaty, będzie dla was łaska;
wybrawszy czerwony, będzie pożar i miecz!' ' .
Digitized by VjOOQ IC
IW
„Pot^Knemn Kapciu* (aOffk^ii rjcMaw> iUmy pois^roidwnie)
iecs duui^ifwji, Qrjlą ran nmśr^iąffh^jr bntoi^
nie moźeąa l/tUiwif o4«^^^w«fi q4 Jii#i;
z szczytów B4^9t«nyvh ni9 biąrzem jl<idiięf9^
przeznaoiseniu swemu uleKrnen^ ^silee^ni^;
l^kiiwość walecznym nie przy94oJl|Afcaiftl"
Umecznita pamięi^ tę odwaga mężów,
i dzielne ich siowa podała potomstwu.
A cóź począt Książę? napad na gród zrobił,
i po stosach trupów' wdrapał się do twierdzy.
Przekroczywszy wały, wyłamał bram wrota,
wpośród nile ciasnych bój rozpoczął srogi.
Krwią się ubarwiły kamieniste bndci;
a ziemię zaległy waleczników roty!
• powalonych sławną bituyok mężów śmiercią,
nCtrz^kanio i jęk rozległ się wf owietraiii . .
Resztki ustępują, cofając się w szyku,
by odeprze<f napaiić na zony i dzieci.
Tu cel dalszej walkji, odwa«nej> Ęyeenki4i; .
tu ma rozstrjEygnąd się bój o ćniierd lub S5yci«.
Bó i gdy tysiące nieszczęść messom grozą,
i w««d^ t>P^bu)ą, jakby ujidniewoliS
. A JKsiąię ^oed^^flzy, ze nie równa waJkfi;
wyrzekł słowo godne dzielnego rycerza:
9,11^0 wi^lkićj dna^yi zł^Me hroń nastfopęl
• Niechciejcie daremuale zwiększa^^/ sto«y trupiówl
słowu i czci dzielnych zadosyć się stało;
■ wlecznąście się sławą okryli w tej Walc^.
€styi goizi się iie^o rziu;aić w prMparfd measotĄńó^
i tąk.osieraca^ pjtączliwą swx( dTiatwęl" . .
Wnet książęce słowt) trafia ws(^rca mę^ów;
i«pQe8fj|^.in|ie««e» shaiicffyt«ai^ walfcA.^ li::*.
A czego npoma nie dopięła przemoc,]
tego wielkomyślne dokazało słowo;
bo jakim się wboju rycerz wyda priwie',
takim go wróg "dzfelny Wia^y ł aatomtje. * ' * *'
Digitized by VjOOQ IC
168
Grodzie, któiy leiyBt wśród rozkosznej tąkf!
Słuchaj) GO przed \Aty twe działały przo^Rd;
i co dla uczczenia iriecznćj ich pami^ł,
Pomorskie kroniki wpisaljr do dziejów;'
ztądto lipiewak wiernie, i nieskazitelnie,
wysnutą osnowę,^
njąt isztncznym wierszem.
8d. S%Ią%kie pieśni.
P. Goedsche przywodzi kilka pieśni z czasu panowania
na Szlązku Bolesława Krzywoustego , napadu Tatarów,
Hiissytów* Takiemi są: Śpiew o Wojsławie ze złotą ręką,
której nie przywodzę, gdyż nie jest staroiytną; co się po-
kazuje ztąd [szczególniej, ii zdarzenie według Marcina Ga-
la 186. o Żelisławie (którego Bolesław Krzywousty złotą
udarował ręką) opowiadane, do Wojsława (1) zastosował
śpiewak. Taka tei jest pieśń o zamordowaniu w Środzie
Księżniczki tatarskiej: taką pieśń o oblężeniu Gorlic przez
Hussytów, którą inni o napadzie Tatarów na to miasto śpie-
wają: taką nakoniec o bezbożnym łowcu. Jedna tylko o
dzwonach w Jeziorze zdaje się być dawnćj daty, (w klech-
dy szatę przybrali ją wszyscy Słowianie), z treści wszakie
a nie z wysłowienia. Opiewa, jak poganie Szlązacy, zdjęty
dzwon zwiezy kościoła chrześciańskiego, utopili w jeziorze:
który co lato, na uroczystość ś. Jana Chrzciciela '(w czasie
obchodu święta pogańskich Rusałek), wypływał na po-
wierzchnią wody i iałośnie dzwonii Toi samo dotąd prawi
Słowianin i Litwin; zczćm miesza podania o zapadłych
(1) Stronnikiem był Sieciecha, Bolesławowi KrzywoustemiNde-
przychyloym okazywał sit^ Galas 159 n9tpn.
Digitized by VjOOQIC
ISf
miastach, o ealanjch lub' majifcych być zalanemi zccaBem
kraja<:b; tego bowiem rodzaju pogadaaki słyszeć się dotąd
dają wZgoneiickim kraju, na Pomorza i w Polsce (1). Mtf*
wią Górale, ze gdyby staw tatrowy, cz}ii tak zwai>e mor-
skie oko, wyszło kiedy z swych bfzegów, zalałoby wszyst-
kie równiny polskie az do samego morza.
^. Słówko o tych Śpiewach, z uwagą iia pie^ui ludu
a pieśni utworzone dla ludu.
Gdy nie wiemy z pewnością, kiedy i przez kogo utwo-
rzone zostały pieśni szlązkie, przeto, odkładającjenabok,
zastanowimy się nad pieśnią o zgodzie między Bolesławem
Krzywoustym a Pomorzanami zawartej. Przy rozważaniu
jej nasuwłiją się naprzód te pytania; co opiewa ona? jaka
jej wiarogodność? jaki jej stosunek do poezyi ludu? Pyta-
nie pierwsze nie w to god/i, jaka jest treść pieśni. Myśl bo-
wiem w niej zawarta leży jak na dłoni; lecz raczej w to,
co dało powód do utworzenia jćj? We wstępie do pieśni
głosi wieszcz, »ze chcąc piimięc przodków wyrwać zzapo*
mnienia, nucić przedsięwziął." Ciekawość więc wiodła go
do celu, szło mu o dzieje, bynajmniej zaś o to, czy pieśń
jego na górni<yszą niź ją lud mógł wyśpiewać, zanucona
nutę, przejdzie do ludu. Toz samo śuadź mieli ua widoku
historyczno*polskicb pieśni układacze^ co za nim' opowiemy,
wyłuszczymy pokrótce powód układania siewów o wal*
kach z Pomorzany.
Gdy wiadomo, ze głównymi Pomorzan nieprzyjaciółmi
byli Polacy, i gdy również wiadomo, ze plemiennikami
(1) Kabn 108, 210, 246. Temme 187, 313. nstpn. Lucyana Sie-
mieńsk. podania.
ritoCN. FOLB T. I. 22
Digitized by VjOOQ IC
t70
pierwszych byli drudzy, przeto tradooby były pc^ąć
przyjaźń wszczętą inędzy rodzonemi braćni, gdyby nie
przyszło na myśl, ze raczćj Królowie polscy, niż sani Po*
lacy, byli owemi nieprzyjaciółmi pomorskiego ludu; gnie*
wąjąc się na niego śnadź o to, ze przystać nie chciał na
osadzenie rodziny Piasta na tronie Popiela, i na zamienienie
lechickiej rzeczypospolltej w monarcbją. Ztąd tez owe woj-
ny, które snadź juS Ziemowit rozpoczął, a prowadził je
każdy Król polski, od Mieczysława I. począwszy, az do Bo-
lesława Krzywoustego, i tak następnie (1). Wojował z Po-
morzanami Bolesław Chrobry, Śmiały, Władysław Her-
man, nakoaiec Bolesław Krzywousty , o czem w dziejach
Królów tychże powie Naruszewicz. Długo cii^goęły się te
wojny, az się wreszcie skończyły odpadnieniem Pomorza
od Polski, z wyjątkiem tak zwanego Pomorza gdańskiego,
które po wielu kolejach losu, dostawszy się znowu Polsce
za Kazimirza Jagielończyka, było w jej dzierżeniu a& do
pierwszego podziału kraju, przeszedłszy wówczas pod pa*
nowanie Królów pruskich, przy których tez do dziś dnia
zostaje.
Wojny te opiewano. O jednych wypadkach natychmiast
układano piosnki, o drugich później śpiewywano, przera-
biając na ^e6ni kronik starych opowiadania.
Świadczy Galus (2), £e kiedy zrobiona r. 1104 na Ko*
łobrzezan pomorskich wyprawa poszła szczęśliwie, podano
(1) Pierwotne dzieje 57. nstpne 572. Dorozumlewa się Naruszę*'
wicz, ze Juz Ziemowit wojował Pomorzanów. Prowadził zas' wojnę
IBeczysław I. z Wołyńcamt, Pomorzanami od Wolina.*
(2) 192. Unde etiam In proverbium cantUeoa componltor, ubi sa-
tis Ula probitas et audacia convenienter eitollitur.
Digitized by VjOOQIC
171
ją p&flćęei mistępcdv, pieiń o ućj naiychniast sioiyw8xy,
wkUhrij pordwBy wając dawniejsze przeciwko Pomorzanom
robione wycierzki z terainicyszą wfjną, śpiewano o tćm:
»ze niegdyś powracając do domu Polacy zPouwza przy-
nosili solone i zatęchłe ryby, teraz zaś skaczące jeszcze
czyli żywe i świeże przynoszą; ze przedtem zaledwie się na'
zdobywanie miast pnszczaii, teraz zaś oiwazają się i na
morze, którego burz i huku nie boją się joi wcale; ze 4a-
woiej polscy rycerze polowali mtt dzyuego zwierza, teras
laś poliąją na dziwotwory i na plony morza". PiesA zaś,
ktśnpny przywiedli wy&^, a któm na po<aątku XVI wie-
ku znaną juz byia (1), opiewa wj^rawę Krzywoustego r.
1107. przeciwko Białogrodowi przedsięwziętą* Wszystko
w Bi^ historycznie i stosownie do aun opowiedziano. Rok
wyprawy, połoienie Biaiagrodu, szczytów przesłanie,
wzi^o z kronik XII wieku (2); położenie micysca nowsze,
herb pomorski i polski, tudziei cały układ pieśni, a miano-
wicie tez J4 wstęp i zakońcneiśe, wskazują an wiek ptf-
źaiąi^zy.
Ta okolictność , ze według kronik i dawnych diicgdw,
przymięszywając do nich nowsze zdarzenia, układano pie-
śni, dozwala głęboko wejrzeć w historyczność tychże: zkąd
(1) Tomsz KanMw poraotrid kroirikaK, anunłr. 1&42, znał
Jt według 8 wMeeta^a wybawcy pieśni wydrukowtnćj W Fammenehś
Pravin%ial'Blaettervon J. C. L. Haken^ Treptoy^ a. d. Rega 1820.
Porównaj trzeci poszyt toma f. tego pisma.
(2) Datę wyprawy zobacz w Narusz, hist. Ul 98. nstpn. Poło-
ieuie Białogrodu opisał zywotopisiec Ottona ś. II. 20. cłeUas quae
a puicAro ioci illha situ in bar bar a loeutione tocabukm irahmfB
Belgrad nmcupaiur. &ajty opisał JHateuss u Kadł* 1 997.
Digitized by VjOOQ IC
172
juz nieochybny wyproMradsa się ten wniosek, ie jedae pie*
śni układali sami piewcy ludu, drugie zaś układał poeta
dla piewców; a tem samem dla ludu. Najdawniejsze pieśni
historyczne narodu polskiego, a mianowicie: żale nadgro^
bem Bolesława Chrobrego^ pieśn o wyprawach Kędzierzaw
^ego na Pomorzanów r. 1118 i następn., pieśfr śpiewa-
na praez Niemców na pochwalę Krzywoustego (1), piefift
o porażce Polaków w Pr usieoh za Bolesława Kędzierzawe^
go, są częścią przez samego może Gala, częścią przez nie-
wiadomego ułożone piewcę (3). To£ samo powiedzieć naleiy
o wszystkich historycznych pieśniach polskich, kt<>re nie
wyszły od ludu , lecz do ludu od piewców przeszły, lub
przejść do niego mogły. Rzecz bowiem zadziwienia godna,
ze lud połskii takie tylko historyczne śpiewa pieśni, Które
sam utworzył, w których pełno jest anachronizmów, (za^
raz tego na serbskich dokażemy pieśniach), w których tylko
rzecz główna na dziejach się wspiera, poboczne zaś okoli-
czności są do nich przyczepione mylnie: co właśnie napro-
wadza na myśl, ze gdy się w nich nieumiejętność przebga
dziejów, przeto nie mogU ich utworzyć znawcy, lecz lud
nieświadomy historyi musmł być ich twórcą (3).
y. Pleśni Serbskie.
PotęSny niegdyś muród serbski, ułegłSEy tnrecldemu
jarzmu (4), zasklepił ^ę we własnój naretfowości jak ślf-
(1) Przywodzi je Galus 81, 243, 274.
(2) O drugfćj mówi Boguchwała, dodając ze poIegłycU dwereo
modo Polonia lugubriter deplangiL .
(3) Obszernie o tćm mówi Polska, pod względem obyczajów IV.
22!t. nstpn. i ten ustęp o ples'niach serbskich. '
(4) Porównaj artyknł Pamiętniki łanc%ara 9prtete%one.
Digitized by VjOOQ IC
178
mak w ^oropie, j odtąd dla niej £ył tylko, i jij oddychał
powietitm. W rozkoszuj nad Dunajem przemieszkując
kraMe, natchnął się nader wcześnie wysokim poezyi du*
cbem, w jej tworach złoiył narodowych pamiątek wspo-
mnienia, wnićj zamknął swoje dzieje, i zgoła uczynił poe«
zyą składem swoj6j narodowości, wyśpiewawszy ją a nie
opisawszy; gdyi wysoce niegdyś oświecony Serb, tak bar-
dao pod tureckien ociiWNuał paMwaaiem, ie nawet pisać
zapommał. Rzuciwszy więc na bol^pj^ro, wziął się do
gędźby: lutnia stanęła mu za księgę, za piismo, za pomnik
sztuki; zgoła tem dlań stała się, czćm są dla nas bibliote*
ki, drukarskie , prasy, pracownie sztukmjslrz<^. Na nićj
wyśpiewał całą swctję przeszłość, pogańskie zarówno jal(
cbrzęściańskie objąwszy czasy, w pieśniach zamknął reli*
gią, zyeie polityczne, domowe, duchowość, moralność, a na-
wet zmysłowość; zgoła wszystko, czem naród jakowy, bo-
gobojnie, prawjnie, skromnie^ pracowicie i t. p. zyje^ czćm
awoję utrzymiyę narodowość.
O pieśniach tych ani pojęcia nie miała Europa^ az przy-
padkiem na jedpę z nich trafił, r. 1789. GOthe, i dał ją por
znać swym ziomkom w przekładzie niemieckim , gorące
przy tern objawiwszy życzenie, by co prędzej zajął się ktoś
zebraniem ich i wydaniem, Uczynił zadosyć iądaniu P. WuK
Stefanowicz Karadzicz r. 1824, wydawszy je w oryginale
z niejaMem ich otyąśnieniem. Zarai; w następnym roku po-
kazało się czehiiejszych pieśni niemieckie tłumaczenie, a we
tny lata p^źni^ wyszedł iniiy ich przekład, i odtąd często
wydiedzity pojedyiicżydi przekłady i wychodzą dotąd (1).
(1) iHiKiłem 6 wyAMach I przekładach w Htsi prawod. LSI.
bigitteed by VjOOQ IC
174
Lecz W} danie dA^niejsze ani moie iść wporówmuiie z t^
które p. Wak przed kilku laty ogłosii w Wfedoiii w trzech
tomach (1), objąwszy w tomie drugim i trzecim tak |^ex
siebie nazwane junackie czyli historyczne pieśni najstarsze
i średoiowiekowe , w pierwszym zaś umieściwszy resztę
pieśni, które zeń^emi, (niby nie męzkiemi, nie rycerskie-
mi) nazwał.
Jak niegdyś €K>tbe, tak i ja gorąco tego pragnę, aieby
ktoś zajął się co rychło przekładem tych pieśni na polcM
język: dotąd bowiem nie posiadamy ich więcćj nad kflka,
które w przekładzie po pismach peryodycznych poumiesz-
czano. Trudno wyrazie, ileby praca taka przyniosła użytku,
nie tylko wyrozumieniu wewnętrznych naszych dziejów,
(bo Serb wszystko, co wiedział wyśpiewał w swych pie-
itaiacb, zkąd wielce objaśniif się da Sycie naszych przodków
afi do XVI wieku,), lecz nawet historyczności słowiaiskićj
poezyi. Pieśni albowiem te najlepićj przekonywają o tem,
ze lubo do wysokiego stopnia moie się wznieść naturalnym
rozwuana sposobem poezya, jednakie bez nauki nie stanie
ona nigdy na szczeblu,* na jakim stanęły arcydzieła euro*
pejskich kunsztmistrzów. Jaśnićj powiem: jest w serbskich
pieśniach natchnienie, ogłada, wyraz, łecz nie masz ani
wyisz^j wyobraźni, ani t^j piękności, która się przez wyS-
szą nabywa cywillzaćyą. Wyobraźnia bowiem serbskich
śpletraków wysoko nad poziom nie sięga; ogłada ich pieśni
(1) Sfpsił mmródne pjemne , śki^ Mk i na $wifei HkdM
mik Stefimmffien Kan€ie% u M^c%u 184 t-M. Jest tn dnigie wyda-
nie; pierwsze wyszło wcześoićj. Przypominam ze lubo obadwa wy-
diiMa przywodzę wmćm dziele, dnigie jednakże aąfcaęscMM.
Digitized by VjOOQ IC
17g
podobając się z AaturalMJ laiwności, nie tylko nie Mchwy«*
en, lec2 niekiedy cfcliwość sprawia, jako ta, kWra nie ma«
jąc raeczywiście ogładMnia csyli połarn, nie umie się cią**.
głe w prayzwoitodci otrzymać karbach; w>Taz nakooiec
tych dpiewdw, zadziwiqąc głębakoBcią my iii i wzniosło*
śdądacha, często smakobraia dobry, i mknowolnie nasuira
tę awagę, £e serbska poezya odgrywa w historyi literatury
słowiańskich Indów okres rapsodyów greckich, przed uło*
ieniem ich w jedne Iliady i Odyssei caioi^ć; ie przypomina
czasy liryki, na wySszą natę jeszcze nie nastrojonej; ze na^
wet pojęcia nie ma o wyotaatni, jaką w tworach europejskich
podziwiamy wieszczów.
Umieli serbscy śpiewacy trafiać w smak ludowi, ale nie
zupełnie. Układ ich pieśni zewnętrzny i wewnętrzny jest
często homerowskf, a zakojaczenie wiejskie, jakiem się na-
sze odznaczają klechdy. Przybyłego do domu gościa sadza
gospodarz do stołu, darzy go jadłem i napitkiem, a dopiero
następnie o imię go pyta. W pieśni śpiewają się inne pieśni,
i opowiadają krajowe dzieje sposobem, jakim szkockie opo-
wiedział Waltera-Szkota ostatni Minstrel. Większa część
śpiewów kończy się ucinkiem, przez który wynurza gęślarz
swoje życzenia słuebającćj go rzeszy, każe jej być dobrej
myśli, i nie pytać o to, czy tak rzeay wiście byłoi, jak opo^
Wiedział, tysiąc i kilkaset wyśpiewanszy wierszy (1). Co
nie ze wszystktem zaspokajało Serba. Bo gdy dla niego
pieśń, będąc odgłosem przeszłości i obecMSci, być nadta
(1) HomerowskI układ w UL 204 Pieśń w pieśni III. 171. Serb-
skie izi^ w jfdnym rapsodzie III. 52. nstpn* UcIaUcm odzaaeza*
J4ce się pleśm są lU. 167, 193, 47^ 52«.
•Digitiźed by Google
176
miała wróibą tego, co na przyszłość będzk, przeto wyma-
gał od śpiewaka, ażeby na takowe nastrajał swą lotnię to-
ny, któreby troisty ten, jak go nazywać zwykliśmy, moment
opiewając, z teraźniejszością ściśle łączyły przeszłość i przyr
szłość. Przez co zetknął się Serb z powszechną słowiańskie*
go ludu pieśnią, który jak rzekliśmy wyzćj, bardzo sobie
w anachronizmach podobał dziejów. Ifaturahde^ ze śpie-
wak (który przynajmniej uczuciem, gdy nauką nie mógł,
odgadywał sztukę,) nie chciał w tym względzie potakiwać
^mejskiej gawiedzi: dla tego tez najczęściej lud brał się sam
do śpiewu, i nucił anachronizmów pełne pieśni. Z takowych
dwie przywiodę w treści.
aa. Pieśń o moskiewskich darach w Carogrod%iep
a tureckich podarunkach to Moskwie.
„Szeroka Moskwa napisała Ust do Miijezjrta Cara tureckiego, a przy
nim postata mu dary: dla niego ^ dla najstarszego syna Ibrahima, dla
pierwszej Sattanki. Cieszył się Car darami, lecz oraz ktopocit, coby dad
w zamian. Pyta swych urzędników o radę, a ci odrzekti, ażeby się racBĆJ
zapytał o to starego Patryarchy. Wezwany przed Cara starzec radzi, ze
gdy Sułtan jest w posiadaniu starożytnych narodn serbskiego panflątek,
które mu wcale potrzebne nie są , przeto niechby je przesłał Moskwie,
a ta bardzo je mile przyjmie. 1 tak się też stało. Moskiewskim posłum,
którzy przyjęli*dary, dat napomnienie tenże Patryarcha,'ążeby nie wra-
cali zwyczajną drogą Po odjeździe posłów przybył do Cara Basza So-
kotowicz, a dowiedziawszy się od niego co zaszło, poważył się łajad go
o to. Car rozkazał Baszy, by dościgł moskiewskich postów, a odebraw-
szy im dary, samych przyprawił o śmier<5. Lecz zwyczajną ścigając on
ich drogą, doścignąć nie mógł. Skoro o tern zdał sprawę Carowi, ten ka-
zał przyprawić o śmierć Patryarchę".
Są różne waryanty tej pieśni, a w nich stoi: ze Pani Eli*
zabetka (Carowa Elżbieta), napisawszy Nst do Cara Soli-
mana , npomniała się ma o narodowe Serbów pamiątki.
Digitized by VjOOQ IC
177
uwagę czyniąc , 2e takowe spadły da nią, Jako ojcowizna^
następstwa prawem* Śoliman odpisaf, 2e w posiadaniu tych
pamiątek zostaje Car tatarski w Krymie. Do ńiega więc
udała- się po nią pani Elizabetkó: a gdy 'ten wydać icli nie
chciał, wtedy zabrawszy Krym, przyłączyła
ojczyzny.
go do swojej
/fjft AtfMf o napadnie Turków na Wiedeń,
„Car Ottoman zbiera wejoko^ by go if^^n^ aa Wiedeii. Ztfbra^ssj^
przebjrwa rzekę Drawę, i zawalających sobie drogę Niemców porazi w-
«zy, ro^ktada się bez Aadnćj przeszkody pod Wiedniem. Przelękła pani
C^wipoWH (Mfcrya Twesia?) ^is^e Ust do Króła moskiewskiego, przyo-
biecując wydad zajęto syna.Michaia A^ą c4irkę, byleby teaie przybył
na odsiecz miastu. Ojciec otwiera synowi myśl Cesarzowej. Ton nie jest
odienitby, byle Cesarz zobowiązał się poi^cid. lirody i piątki, tndziez
pn^rseld zachewywad eztory posty w roku (suche Klni!): Na có gdy się
zgodzi! Cesarz, Królewicz Michał . zebrał trzykroć sto tysięcy wc^ka.
Wszakże i tak nie ufając sw^j sile , ndał się do lackiej ziemia zkąd po-
prowadził z sobą pod Wiedeń Lacha i Polaka. Rozłożył się po nad Du-
n^ient. ^ocsyli go canićy Wezyrowie^ i o^Ariadczyli, he skoro zdobędą
izł^ią Wiedeń, uderzą, na to naddni^ąjskie woosko. A na to odrzeM^
Car Knpmliczowi Wezyrowi: „trudna będzie sprawa ztćm wojskiem^
gdyż to są Moskale, z którymi ni« raz wojując, przez nich pobity zosta-
łem." PnieDewiedaial; dobrze. Pobici bowiem zostali pod Wiedniem
Turcy. Uciekający Car, spojrzawszy po raz ostatni na miiketo, pny-
rzekł, że dopóki słońce i księżyc świeci<5 będą, nigdy z niem wojowa<5
nie zcehce.'^
JaUei bajdy! jakże dniwsą lintssatiiaę prawdy z Msztiti-
widzimy w ty«h pieónfaoh. JDoslyszawazy o tćm ilp^waik, ze
r. 1 7^ za paaowfiDią Cesarzowo) £(źbie ty DsiedlUf się wdzi*-
siejszej południowćj Rossyi serbscy wychodźcy, wziął ztąd^
pochop do bajania o przeniesieniu pamiątek serbskich do
Rossyi (do Moskwy), & ztąd do Krymu skoczył: który jak
pjsiiusn* pols. t, i. 2<J
Digitized by VjOOQ IC
wiadomo, za pąoos^ąiuą Katarzyny IL Turkom zabrany do-
piero został. Prkypiąwszy do łyoh zdarzeń cpiijerć Patryr
archy carogrodzkiei^p za ptfnpwajoią ojca dzisiąj^ęgo ^r
tana nastąpioną, dziwnie pomięszai dąwność znowoicl^
Dziwniejszą jeszcze zrobi- mięszifinins ^dru^iót pię^nL Po*
słyszawszy bowiem o tćm, ze panował na ptfłnocy jduś
Król Michał (Korybut Wiszniowiecki?), i ze Polacy oswo-
bodzili Wiede|i, naciągnął fzea^ ca^ iw a(rwę Moskwy:
gdyż grecki obrządek wyznający Serb nie przypuszcza,
ązeby wSłowkiAszczyznie mAgł być wielki jakowy czyn
wykonany przez kogoś, który nie jest tegoż sajnegp pp on^
czyli grec(wiegq kościoła wyznawcą. W pieśni tój udenają
ix9v^ okoliczności: wymieniona dawna nazwa Lechii, i odro-
łnienie Lechów od Polaków (cp sjinfi^ ffadycyjni.e utrjy*
mywało !$ię pd czasów ni/epamiętnych między sertekim ła*
dem, i utrzymuje dotąd); powtóre^ stosunki między synem
moskiewskiego, czyli racz^ polskiego, Króla (przed którym
nię rąz pierzchali Turcy) a cesarskim domem. Przez syna
tego rozumieć się ma Jakób Sobieski syn Jana III, o którym^
pod czas wyprawy wiedeńskiej biegały po Europie wieści,
iz ppślnJ^i Ci^sarzówaę. Ani się dziwie temu, ze śpiewak la*
kową zrobił mieszaninę osób i narodów; szło bowiem o to,
ałeby dawne Jana Sobieskiego i Wezyra Kuprulego czą^y,
zbliżyć do wieku (Maryi Teressy) panąjącej Cesarzowej
i syaajćj Józefa U, który był ostatnim z Cesar£<»w, w ture-
cką wplątanych wojnę. I^ie dawno więc temu, jak łyt
śpiewak, eo uł«iyi tę piosnkę, i być ttto2e, ii dotąd
iyje.
Digitized by VjOOQ IC
iń
^. Zbiory pieśni, ieh waznośe i obrol^jenie. .
Daitńb jil2mfeffSerłH)wfe(r.l756) i Rossyanie (r. 1780)'
zbiory pleśni Harodowydi, zanim Żoryan Chodakowski zwra*
cać zaczął nwagę Polaktfw na wielki zapas piosenek swoj-
skiego ludu, nie mogąc się odżałować tego, ie Jdnowi Ko-
chanowskiemu myśl nie przyszła, by ludowe ztóerał pieśni
(1). Odtąd zaczęły się pokazywać pieśni ludu polskiego,-
odtąd powstaiwały ich zbiory, naprz(W za staraniem Łuka-
sza Gołębiowskiego r. 1880, następnie Wacława z Oleska
i innych (2)', i dotąd się, mittnowieie tei po pismach peryo-
dycinydł i zbio»o*7Ch, (a osobfiiłle wPrzyjadehi ludu.
Bibliotece Warszawskiej, vr NoTi^orocznikach i t. p. umie-
szczane) nowo pokazują. Mimo anacbronizm()w, jakich pełnoi
i^^eśniach ludu, mają one swą Wartość nawet we wzglę-
dzie hiirtotyczńym; gidyi chociaż wprost brać znibh dowodu
me moSfna, godzi się Wstsakle v&ić ićh za skaz(fw1łę do do-
chodzenia prawdy, i według podanego tak śladu można
sinkae w dziejach świadectwa, o kMrego istnienie potrącił
• (1) O-Słowtańsźczyznie przed ehr^eśclaństwem, z Ćwiczeń nau*
kowyłSi IfłS wydanych, prz«druko^vał Zygm. Ant. Bfelćet w Kra-
kowie 1885/ Porównaj U. ns^n.
(2) WyHczyłJe Szafrarzyfc wlrtHiogrhfteznyto prżfej^ądkiezbio-
rtfw pieśni słowiaftskkh narad(nvycb, pbdtayin do Czeskiego muze-
om r. I$d8. IV:945.nstpn. me d^stajfe tu di^cb pdfnli^j zrobionych
Morów: Pi&fń/ti ferfte ttielkapółsftie^o %ebr(iłiuydat J. J: LI-
płfiski fo Po%nntHu t842: (dotąd wyszła część plerwtea, maw^^f
idiwf;«^, Pfeiniluihi PóOhalafi ćzffBf tfó^aH mtai^ihpÓ^'
skieh^ %ebrąi Ludwik Zejn%ner w Wanś%awie i845.
Digitized by VjOOQ IC
1^0
historyczny pieśni ludową) anachronizm (1). Można tei za
tern przewodnictwem szukać, porównawczym sposobem,
prawdy w ludowej pieśni dziś zniemczonych Słowian, gdyi
wiaśnie dla tego, ze dotąd słowiańskie nucą piosenki ci lu-
dzie, słowiańskiej swej rodowości dowodzą przez to. Ude*
rzający tego przykład mamy na polskich a północno^niemie-
ckich pieśniach i podaniach, ktdre częścią są zupełnie ta*
kiez same, jakie dotąd nasz lud śpiewa i opowiada, ft^ęśeią
by wszy takiemi, wyszły dziś z obiegu, i tylko wwspomnie-*
niach żyją. W tym względzie zwracam uwagę la dziełko. P.
Kuhn (2). Autor umieściwszy wniem, $wiez# z ust ludu
zgorzelickiego (Mark Brandenburg) zebrane, podania, i z ta-
kowemiz odleglei mieszkających a w ni^amtętnych juz cza-
sach zniemczonych Meklenburczyk<iw i Hanowerczykdw,
porównawszy je, zaprzeczył temu, ażeby z pewnością jaką
wyosobnić się z nich dało, co jest słowiańskiego, a co nie^
mieckiego (3). Wczem się bardzo pomylił; albowiem wła*
śnie dla tego, ze nic podobnego im nie posiada niemieckie
(!) Zmtenka o Lachtuh i Toiakack uczyniona w pieśni serk*
ski^j, tre8'ciowo wyz^J przywiedzionej.
(2) Hiirkische Sagen und HSrcbea nebst elnem Anhange von
Gebrauchcn und Aberjgltfubeo, gesajsunelt u»() hcra^sgąfebaa voft
Adalbert Kuhn, Berlin 1843.
(3) We wstępie stronica y.in^wi qA;. Zwar scheiiU eąiiin und
Y^łeder, ais habe uns^e Boviilkerung auch slawisch^s bewiihrt, alleia
es ist im Yerbiiltjaiss zum dentschen so gering, dass es gegen das-
selbe durehaus uleht io Betrąc|it kommt; wenigsteas kann. es, wenn
es hi,btfł^rem Gia^e Tprbandęn sein sollte^ nur la der Art. der Fali.
sein, dass es mit dem deutscbeu sa vemaadt ist, das^ ełae Uater*
scbeldung gar nicht metar mogUeh jst
Digitized by VjOOQ IC
fiietalariitwo i pogaństwo^ płyoie ztąd wniosek, ze pieśni te
podania i klecbdy, nie nią|ą początku memieckiega. Gdy
więc u zniemczonych tylko Sio wian, tudzież u dzisiejszy eh
Polaków i Litwinów znacbodząsię(do polskiego i litewskie-
go szczepu, według dziejów, należały niegdyś zniemczone
owe ludy) takowe piosnki i podania, czyi można wątpić
o tem* ze te ludowej oświaty zabytki z słowiańskiego nie
wypłynęły ;Krzódła? Wyliczę je (1), i pod sąd bezstronnego
Sędziego podam wyśledzenie ich rodowodu, i praw obywa-
telstwa. Położę tekst niemiecki w przekładzie, do którego
raczy czytelnik pododawać polskie przykłady, z tego tu
dzieła, zpif^rwotnycb dziejów Polski i Litwy, tudzież z Pa*
miętników moich wjdobywszy je.
W czasie zapust obchodzą parobcy i dziewki wiejskie
domy, zbierając podarunki, co się u nich nazywa combrem
(zan^pem, zempern). Na Zielone-Świątki chodząc; z.mąjeai
śfinwfwaiąHalUy Ihlleluja, czyniąc to osobliwie w tak zwa-
nych wsiach słowiańskich (wendische DOrfer), gdzie się
uŁrzymiye rozliczny a^wyczaj mąienia (szeroce opisuje go
Kohn). Wyścigi i obieranie Króla są tu znane, i wiedza o
nich az w głąb Turyngii. zacbodzL W stare) Marchii akoto
Salcwedel, sadzają w ziemię ś^ie^o w. lesie, ścięte drzewi)^
a tańcząc wokoło śpiewają „Heoilu! Henilul czuwaj," Drze*
wo to wiozą stare bał^, młode idąc około wozu opiewają
słowiańskie piosnki. W świętym obchodzie o]Hrowadzą{ą
około drzewa bydło, ażeby nie popadło nieszczęśdu: oflar
rę sprawuję Wdgt gminy (luby starazy wioski), przepasany,
białym ręcgnikiem. Takież obdiody czynią się na wiosiię
(1) Idą w zbiorze P. Kubn od atr^m, a07» a/^ do kiijkca dzieła.
Digitized by VjOOQ IC
182
po polath, dla uproszenia niebioi?, by zasiekom nie szko^
dziły ńłdit i borze. Kwiat paproci noszą przy sobie, b^
się stać mewii]zialtt>''m. Kogut wszczególntm jest powaia-
nhi; uzywajij go do ofiar, przy cz6m ogromnym bobbnem^
Chleba obdzielają przytomnych. Wszystko to istnieje dotąd,
i jest we zwyczaju: żyje zaś ^wspomnieniach tylko, co te-
raz opowiem. W wieku XVI jeiszćze panował zwyczaj, i^
dtai^ców dó pracy niezdatnych własne zabijały dzieci, uro-
czystym sposobem. Wczasiie obiynkdw tez same, co u nas
panowały obrzędy, i takież same śpiewywano piosnki, a
dziewczęta, jak niegdyś u zakarpacJcich Słowian, goniły
na wyścigi. Podobne£ co u nas obrzędy kolędowe wraz
z śpiewami, utrzymywały i^ię; godowe, dirzestńe, pogrze-
bowe atoli niiały wiele odonieiinego, snadi przez to, ii gdy
u nas postęp czasu wprowadził w tem nie jedne nowość,
przeciwnie u Słowian zniemczonych trwało wszystko wda-
wBi) pierwocie. I tak w piątek, jako wdżićft ui-oczysty, za-
ćuynały się w HanoWerskićm wesda. W poniedziałek wy-
syłał pan młody sześciidkoiiny po swóję ionę powSz, wktd^
ry ona nozajutrz dopiero z druchnami wsiadłszy, wiozła"
rasete swoje sprzęty ; przęsłicę trzymała w ręku jedna-
z^racAiien, obwinięta lnem mnogim ; druga, siedząc oiK>k,
rzucała z wozu dsieciom jabłka io^zechy. Przyjmował teś*
syiaową puharem pfwa, żktdregb ona nłecó upiwszy, rtBźt^
po za głowę wylewała. Nafstępował szlub, podczas kttfne-
g# udeptywała pamsu młoda nogą przyszłego małzonk«,
aSebyjśj w czasie poSycia małżeńskiego nie bijał* Po biesia-
dnie by wa4y tafrce pod gołem niebem w tak zwaiiedi gi«^*
dzisku, czyli w miejscu za wsią na górze połozonćm, a
przeznaca^onem na taice weselne: goście naprzód tafie owali
Digitized by VjOOQ IC
m
ziołodą mębktką, a dojitero wko^cu tftóczyli z$obą paA*
ątifo młoUzi. Po tańcacbmistępowąły wyścigi |ni$jdzy lało-
d£«i jnai^^ć^twem (lałpda paai postępawata kilka kroków
Oftiar^d, sa nią pośpieszni: mątioMk): przy kwicu mety
9tai:y luewią^ty^ kt^re^ąpawszy młodą piięiątkę, ;(dziera-
ły i^ zgłowy nieałec^ 9 :9lweraiy ją w czepiiec. W końcu
fy<^ zMbą wjo^^y ^(acliiiy 9 starą pr^ęślicę (iiovą bowiem
BEzywjpzlą zspł^i do 4odvi pawa laifoda). Wwoi^k odby*
wat na siwym koniu skoki, pokazywały się pri&ebraie czar*.
Aę panie, i t. p. pi^fzciay «lc aie mąją obecnte z obrzędami
il|is«eiiu wąp0inegp; wszyatka albowiem, co dawnoścją trą-
bią wyf luzował, i aa &wqj obcńcił zwyczaj chrystyaasBit
Wprawdzie n Niemców takąl samą śpiewy wali niegdyś
piiMsąl&ęi z oc^zc»)d^ dziecięciem wracający z kościoła
l^^aowie, ąucąc:
Een Heiden hem we weg drog^n
Ub een frok«i*n ChrlM^n bre|ig'n6 we jo wedder
jaką i Rusini (i) dotąd śpiewają, zaczynając podobnież
piosnkę:
A vfky pryjszty Kboźotho domu,
prynesły detynu do domu,
detyna ehresscsena,
wszeljiko jedna i 4niga cbrze^ciąństwfi . tcłtnie dncfieni^
i przez Kcięzy chrześciapsjdch uło|oną być się zdaje. Tem
więcej przebjiiałę $ię po^ństwa w obrzędach pogrzebo*?
wycb, które się z^tąkowen^ w Ute wskicb. kronikach i pier
śn|achlodanipsk^s^ęg9 ząiirartemi ^adząją. Skoro wyn
(I) U Wacława z OlęskĄ 47.
Digitized by VjOOQ IC
zionąi ducha zmarły, otwierano okoa komnaty śmiertelnej;
aieby t^m łatwićj mogła w powietrze ulecieć dusza. D0
trupa włożonego wtrunnę dokładano łyłkę, klucz, grze-
bień z włosami wyczesanemi po raz ostatni 1; głowy zmar-
łćj, i kładziono mu w usta pieniądz. Wynosząc ciało nA
cmentarz zatrzymywmio się w głównych drzwiadi domu,
by tymczasem wylać za trupem wiadro wody, dla przecięcflt
mu odwrotu do domu, gdyby z martwyth powstatv!szy
chciał doń powrócić..
Żleby się wybrał, ktoby chciał pieśni ludu obrabiać na
sposób^ jak obrabiano arcydzieła starożytnych f średnio-
wiekm«rycb wieszczów. Bo jak dzteio przez jednego
człowieka zrobione, może jeden człowiek obrobić nau-
kowo ; tak znowu dzieło zbiorowego człowieka czyli na-
rodu, nie jeden lecz razem wszyscy narodu, a nawet
wszyscy wielkiego plemienia Słowian uczeni 1 i to nie
od razu, lecz stopniowo (w miarę potrzeby łub nastręczo-
nych ku temu środków) obrobić są zdolni. Są albowiem
pieśni wyrobem myśli ludu, są składem umysłowej jego
potęgi i niemocy, są treścią jego życia religijnego, polity-.
cznego , domowego ; co wszystko dotąd mało pojęte, :do-
piero wtedy zrozumiane będzie, gdy rozłożone na części
i cząstki pieśni ludu zostaną objaśnione, a następnie wje-
dnę znowu całość złoione będą. Kutemu są naprzód przed-
wstępne prace potrzebne, któreby naprawiły, co mimowol-
nie lud zepsuł; który na pozór wiele, a rzeczywiście mało
umiejąc (nauki bowiem, powtarzam, zwłaszcza dokładnej,
wswojej nawet sferze, nie zna lud), który jako podrzędny
malarz, jako wszystkowiedz, malując wszystko i rozpra-
wiając o wszystkiem, zagwazdał raczej niz odmalował
Digitized by VjOOQ IC
1»
♦
ir syjrch pii^niaeh wjąnmigii Sycia obcaE; lUite-y oi^owiada-
jąc ii» sobie, pogtikil wiefe faiszą, przeak^stszy z właśd-
weg0 miąjMa i czasu pieM witae streiy i wieki; przez co
zycKi swe aaaebf onicznie przedsiawit. Łeez gdy prace te
zapewne się tak długo poclągaą Jak dli^o psowajio co oge
laprawić mają, potrzeba tyiaczaseia zrobić przypomnienie
i #dbicie ducba poetycznego pieśni tycb, odtwarzając nie-
widzialiąjego postać, ażeby się dai poznać z lica, prze-
mdwit do nas, i wyiawił czem jest, i po co objawił się.
światu, niezaginąwszy wraz z dobrem niegdyś mieniem^
swcriiodnego przed czasy i lepszą jak dziś cy wilizacyą ma-
jącego ludn. Usłyszym wtedy od tego ducha, ie po to
ostał, azel^ gminowi był jedyną pociechą w niedoli, słu-
iąc potokiftnu wieśniakowi obycząięm domowych duchów,
którzy, jak dotąd nasz chłopek wierzy, chętnie wynajmo-
wali się do pracy gospodarzom, i służyli im chętnie, do-
póki się ziimi obt^odBii godnie. Ba czyi nie ten sam sto-
sunek zachodził między ludem, « jego literaturą? czyi
ten, co wyszedłszy zbiegiem okoliczności z pomiędzy hidu,
nie zrywał z nim stosunków^ i niegodnie się nie obszedł
zdudmn cywiłlzacyi swojskią^? Wyludowiwszy się, ayli
hidowośi^ a co gorsza narodowość , porzuciwszy, i ułam-
kową cyii(^lizaeyą stanu lub narodu, do którego przeszedł
przyjąwszy, wstydził się dawi^ cywilizacji, wstydził mo-
wy ojców, którą teraz na maleryalizm, aa salonowy zamie-
nił język. Duch tei domowy opuścił go, apoezya ludowa,
ktdrćj odstąpił, ukrywała się odtąd przed nim jako przed
obcym człowiekiem, płonąc jrumieńcem wstydu, zenie-,
gdyś widział j^ wdzięki Ja szamąjąc dziewiczą tę wstydli-
wość pieśni,, o tyle tylko odsłopię. postać ludowej poezyl,
Od
nŚMUBir, POŁ0. T. X. ^
Digitized by VjOOQ IC
186
o il6 tego prymasa psychiczne pozna- salnycbłe pioseaek;
czyli, mało tykając aateraz wątku taidowego żyda, itreńc
pietoł o tyle tylka pod krytykę podciągając, e He tego odsio-
BieHie wątkH owego iyda wyaiaga koniec zBie> nad samą
tylko dochowością ich zastanawiać się będę, i w drugim te*
go dzieła tomie wykażę, co one pięknego, co właściwego
i odrębnego w sobie mając, zwróciły na siebie uwagę naro*
dowycb wieszczy; którzy, a mianowkie Szymonowicz (S^ymo**
nides), Zbylitowscy i Inni, na ludową jui nntę wyśpiewując
narodowe pieśni i piosnki, załoSyli węgielny kamieA do wy-
budowania z czasem przybytku narodowój poezyi. Co za
nim nastąpi, raczy czytelnik rozważyć wstęp do zbioru ple*
śni Wacława z Oleska, gdzie najlepiej i najobszernićj roz^
wiedziono się w czasach najnowszych o tym przedmiocie.
b) Klechdy polskie I ^brobiomie Ich.
o. Tlo Uecbd i zapatrywanie się na uie z historycznego
stanowiska.
Szczebiocze dziecię, skoro z niemowlęctwa wyazedinzy
nauczy się mówić; opowiada po swojemu o czemdowiedaia*
ło się lub słyszało, i az do wieku męskiego klekta o tem,
co niegdyś mocno wyobraźnią zajmowało jego. Ale w na^
stępstwie czasu coraz powafad^j, coraz głębMj rzecz pqj«
mując, nowo ją sobie wykształca w umyśle, a£ wreszcie
przyjdzie do tego przekonama, ee gdy bawiąca go, gdy ser^
ce i umysł zajmująca mu gadka, jest próiną ułudą, więc^
dla rozrywki lepiój się łudzić geniidnemi poetów tworami,
nił wykształcać i upiększać powiastki dziecinnym przystoj*»
Digitized by VjOOQ IC
187
«ą Qfli]»ło«i. Wtedy pottmm Mmiidy i UrpMtyi rozrywti
«uilui» po^bąiąc 60bie w Hf NwO fNid^^tatesia rasczywl^
0ty€li, lub wwyobmźm wiaszcsa-wjmwubycb neceywisto^
ścia(d|, pnemsząc iiAd offowieefci ładu ssddubłrtrsów qm-
wiadanią: T«d^ więc Eaczyia się rozrywać tzyty wamm ra-
naaBSMiw, (ktare im wtęoej naród jaki bia rozwiriętą cy wiii-
zacyą, tern daakonateBe posiada- b» tem wlęc^ sztoczaiej*-
itzycb a prawdiHPodobnięiBzyGb tego rodzicu pisoi w swojdj
literaturze liczy,) az zestarzawszy sję^ i we ¥rtasiieBi maa^
ćaiawszy piśmiemuctwie, wraca się zdowii do bajek, idecąe
d^wolągi o świecie, i laiłosae twon^c powiastki; praez ca
właśBie znać dąie, iz zdtjeciaaiat, gdy się takoweml lubi
zajmować bąidani.
Tę kolej przebiegła literatura grecka^ ktdra się klech^
dami rozpoczyna i kończy (1), a J^t^e cocaz piękai€śsze>
coraz wyksztaicedsze pokaziąjąc się, wpadają znowu pa
upływie kilkunastu wiak^, w dzieciństwo a nawM wnie^
dorzeczDość. (2). Podobnego rodzaju ptcanami razpoczy*^
nąją aię i pierwotne polskie druki (3), ieczi one zczasan
coraz poważnieją, coraz oięzBieją» dzieciństwo porzuctyąc.
Od klechd tez, częścią rodzimych, <^ęścią wapdinych im
ztakowemiz sąsieilaicb iuddw, rozpoczynają się opowia-
dania wszystkich Słowian. Najstarsze posiadają Sejrbowie,
gdyż klechdy ich wpieśniach narodowych napomykane (nikt
(1) Groddeck inUia his^iae Graecor. Utterar. wydanie drugie
w Wilnie 1821. nstpn. w dwóch tomach. Porównaj II. 98. 165 nstpn..
(2) A. L. Grimm Mdrchen der Griechen und Rdmer^ ^yyszly
hez oznacsetifa roku w Oitauna.
(3) Rozmowy Salomona z llfarchołtem, przez Jana Bakałarza
zKossyczek.
Digitized by VjOOQ IC
188
datąd loda tego nie zapytał o nie, i nie spisał ick), mi^ po-
dobieństwo e «reckieiiii (1). W pierwotnćj prostocie ti^wią om
dotąd, ntepostąpiwssy nawet o tyle co litewskie; o rół&ych
Indów narodowość ocierające mę klechdy. Bo w sobie sa-
mym zamknąwszy swoje narodowość Serb, nie dat jćj wy-
prysnąć z rodzimej skorapy, by tak nie skalała się, potrą-
ciwszy o sąsiednich a obcej wiary będących ludów opowia-
dania. Przeciwnie Litwa czyniła: ta albowiem chętnie przy-
swajała sobie sąsiednich lodów powiastki, otoczona S%an-
dynawczykami (którydi do snu i do czuwania zaprawiała
klechda, którzy się gnślarzami i czarownikami otaczali wie-
cznie) (2), tak dalece marzeniami ich przesiąkła, ze nawet
mistrzów swych przeszła w tworzeniu nowych i coraz no-
wszych klechd: przez co takićj dostąpiła sławy, ie jedna
litewska kraina (Kuronia) uchodziła za siedlisko wróibi-
tów, guśłarzy, czarowników, i na jednćj z nimi szali kła-
dzionych lekarzy. Pełna była dziwów ta kraina, jako teS
okalające ją ziemie. Tu albowiem stała świątynia, w której
smoki cześć odbierały boską (3). Wokoło Kuronii leiące
w}'spy i lądy. zamieszkiwały rycerskie Amazonki, ludkowie
mali (którzy, Bóg wie zkąd przybywszy, nawiedzali co
rok si|iiednie okolice, a złupiwszy je, uciekali niewiadomo
dokąd), kobiety brodate, Sylwaoy, Czarnoksię2nicy sło-
(1) Syn ktdry pojął za zonę własną matkę, i znalazł w rozpła-
tanej rybie klucze rzucone w morze, srpsk. piesm. 11.73. 74 Podo-
bnież bajali Grecy o Edypie i GIgesie.
(2; Rozważ co o Duńczykach I Norwegczyfcach opowiada Adam
BremeńsU u Pertz DL 320^ 320, 350.
(3) Kraj Kurontfw, u Adama Bremeńsklego tamże 340, 374
Digitized by VjOOQ IC
180
wMui potęgi wszystkiego dokasiyący, wszystko co się na
świede d«ało wiedzący (1). Bajdy te za wątek do ópo-
wiadaolt wziąwszy Utwiiii) potworzyli z idch dziwne kłe-
eUy, mające wsohie coś uroczego, coś nndzwyczą}ilego,
nadprzyrodzonego, jednćm słowem coś fantastycznego. To
właśnie cbarakter ich stanowiąc^r (obszernte o Urn powie
się przy rozMorze literatury litewskiej), stadia je wśrodku
między skandynawskiemi, a następnie na ruskość )e i pol-
fiko6ć nagida, wprowadzając przez to litewskie powiastki
na ocean słowiańskimi klechdowośd.
Gdy nie jest naszym zamiarem puszczać sie tu na ob-
szerne badań pole, przeto rozpatrzymy się po niem ogól-
nie tylko, zastanawiając się nad klechdami, w miarę jak
wyrozumienie polskich i litewskich, wymaga bliższego się
zklechdziarstwem reszty słowiańszczyzny zapoznania* Po-
wiem więc tylko, iz wszystkich słowiańskich ludów klech-
dy mają coś powszechnego a własnego i obcego, tiidzieS
posiadają coś wyłącznego a miejscowego i swojskiego: ze
ponieważ wielki ten ogrom powieściarstwa wpiy wał na
siebie wzajemnie, i wjednćj jakoby osnowie się plącząc,
jedne niby stanowił cołośc; i gdy znowu całostki tej ogro-
mnej całości odstając od siebie, odrębne tworzyły massy:
przeto niepodobną byłoby rzeczą znaleźć się w tym zamę-
cio, gdybyśmy choć w kilku słowach nie opisali granicy,
oddziebóącąj klechdy jednego ludu od takowychze Indu
drogiego. Wątek ich powszechny a własny stanowią prze-
obrazem'a^ i udatni głuptasowie, o których wymarzone
koncepta skupiono w Sowizrzale, rozstrzelone tak wielkie-
(1) Adam Bremeński tamie 375, 370. 382.
Digitized by VjOOQ IC
190
90 słońca promieDie w jedaim jakoby zebrawszy ogaialuL
Takowegoi rodzaje klechdy (obcość aa podstawę mające)
BOSobiBtniono wbohatyrach, Jonakach, rycerzach, tłych
dsrkachy potworach, aadawszy tym istotom częścią nie-
miecki (skaadjuawski mianowicie), częścią swojski chara*-
kter. Głownie rossyjskie i serbskie, i wśrodku stojące ndę-
dzy niemi polskie, odznaczają się wt^j mierze klechdy,
z tą atoli różnicą, ze gdy w pierwszych osoby owe zupeł-
nie po obcemu, przeciwnie w drugich po narodowemu dzii^
łają. Nigdzie bowiem taka jak u Serbów zaiyłośd bohaty-
rów z bóstwem, nigdzie tak bliski jak tu nie zachodził
między ludźmi a duchami stosunek. Coby wyłącznego a
miejscowego i swojskiego posiadały polskie klechdy, wyka*
zaliśmy wy£ej, uwagę zwróciwszy na to, it pobołność i oby-
watetekość głównym jest ich charakterera, i Se się najdobi-
tniej w klechdzie o Twardowskim(szczegółowQ rozwiniemy
}ą ni£ćj) przebija. Rossyjskich klechd tłem jest przemysł,
wydatny w kupieckim rozumie hnndlarzy ruskich (i). Na
pró£no starałem się coś podobnego odkryć wklechdach Rn*
sinów, nie znalazłem w nich nic wydatnego co by je od tako-
wychze, własnością panujących niegdyś nad nimi Litwinów
i Polaków będącą, odróżniało wielce; wyjąwszy może to,
ie religijność, główna cecha I czeskich klechd, góruje na-
stępnie wkleciidach 'ruskiego osobliwie ludu. Wiem ^ tóm
dobrze i wyznawam, ze wszyscy w ogóle Słowianie, a nie
sami Czesi i Rusini odznaczyli się religijnością; ale wiem
i to, ie głównie wklechdach tych ludów zywiół religijny
(1) Żr%ódło i treść ruskich Ska%ek wAthen. r. 1843. I. 189.
r. 1845 V. 118 nstpn. Artykuł P. Romualda Podbcreakiego*
Digitized by VjOOQ IC
m
przewala (1), ie o czem w klechdach Słowian innych czar-
ci lob zwierzęta rozprawiają zwykle, o t6m w czeskich
czynią pogadanki pustelnicy, KsIęSa, czarownice, i t p., (2),
z religijną zabobonnością czeskiego i ruskiego ludu ściśle
powiązane istoty. Wszakże tło klechd słowiańsko-narodo-
wych tak dalece jest na przedstawiającym go obrazie za-
gwazdane, ze prawie niepodobna rozeznać go, i swojskość
na niem od obcyzny odróżnić. Co poszło ztąd, iz skoro
tylko został raz pierwotny pomysł, klechdy obcemi dodat-
kami zagmatwany, te, coraz więcej napływając na niego,
zatarły jej wizerunek do niepoznania. Chcąc dojść pier-
wiastku, chwycono się dziś analizy, i za pomocą jg zdej-
miuąc z klechdy jedne powłokę po drugiej, usiłowano tak
wynaleźć samo jej jądro. Oprócz mnie wystąpił na tern po-
lu Ksiądz Jan Wagiiewicz, który wykazał: jak* w postać
czarta oblókłszy lud ruski Tatarskiego Chana, utworzył
ztąd klechdę o dziwnym potworze, ruską niegdyś trapią-
cym ziemię (3). Nie dziwujmy się temu, ze nikt więcćj nie
próbnie swych sił w badaniach tego rodzaju. Jak£e bowiem
Tzecz, roz^truąsajći gdy jej dotąd nie zebrano w jedne ca-
ioóc? gdy dotąd nie mamy ra^eiii zgromadzonych klechd,
i wiaśBie przez to, niemogąc się przypatrzyć z Uiaka kh
eałośd, wątku Ich nie dochodzimy.
(1) Porówni^ nąfpłęknlejtfzą, według mego ^vtdzente, czeską kie-
cMę pod napisem SnwoMta śudak^ Ifkteho bachoricy I. 03. nstpn.
(?) V Maleho lU. 14. IV. 38. nstpn.
(3) S%ełedywy Bunjak^ Berda w Vryc%u^ Biblioteka nauko-
wego zakładu imienia Ossolińsldcb XI. 181. nstpn. VI. 151. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
192
§. Sbiory podań i klechd pcrfskieb, ieh inucieate^
podział i obrobienie.
Pismo, które tygodniowo przez lat szesnaście wycho-
dziło w Lesznie (IJ, zaczęło pierwsze drukiem ogłaszać
u nas podania luda i klechdy. W trzy lata później pokaza-
ły się klechdy, czjli, jak je wydawca nazwał, starożytne
podania i powieści ludu polskiego i Rusi, które zebrał
i spisał p. Kazim. Wład. Wójcicki. Odtąd,, w małych przer-
wach czasu, wychodzić zaczęły i ciągle wychodzą takowez
zbiory, w krajach niegdyś słowiańskich a dziś całkiem lub
w części zniemczonych, jako to wPrusiech (królewskiemi
niegdyś i ksiązęcemi a dziś wschodniemii zachodniemi zwa-
nych), na Pomorzu, w Saksonii, na Szlązku, w Łuzycach,
w państwach austryackich (w Czechach, Arcyksięstwie, Ko-
rutanach, Słowackiej ziemi), w Meklenburgii, wZgorzeli-
cach czyli w starej i nowej Marchii, Westfalii (2). Odtąd
(1 ) Przyjaciel łudu^ wychodził r. 1834 — 1 849. Dzieli się na
lata, każdy zas' rok na dwa tomy, a tom na numerów 25 rozpada.
(2) Porównaj: die Yolkssagen 09ipreui9eniy Uth^tuensund
Wesfpreuisen vpn Tetau und Temme JSerttn iSS7—Pammer$cAe
Sagen v. Ed. HeUin. Freyberą PMewaUc iSSS.-^Die Yoltmagen
ton Pammem ufid RUgen von Temme Berlin 1840. — Sagen^ Le-
genden^ MUrehen und Er%Mlungen^ mu der GeschicMe des
sHeJUieeken Yolkee v. Adolf SegnU% Metuem t889. t 1. z sześciu
poszytów złolony.— Sleeisehen SagethHięiorien und Legendet^
Schat% heraushegeben ton Hermann Gffdache Meissen 1839. Je-
den tomik w trzech poszytach. — Yolkssagen und YolkslMtmliche
Denkmale der LausU% r. H. G. GrUte Baut%en 1839.— Die
Yolkssagen des Kaiserslaales Oesterreich t. Ludw. Bechstein
Digitiżed by VjOOQ IC
tei, t. j. od ukauiiia się pracy P. Wiijcickiego, wychodzą
zbiory polfikich podań i klechd, i zQą|dują. się: to Wspomnie-
niach wiełkapolskich przez Edw. Hr, Raczt/ńskiego,
wdwi^ch tomach (są tu li tylko podania); w Powieściach
ludu spisanych zpodań prz^z Karola Balmskiego (1);,
w dziełku niemieckićni jodnotomikoweiD, strzech poszytów
skiadalącem się, które pod napisem Gross^Polens NaUo-
nalsagen, Muhrchen und Legęnden und Lokalsagen des
Grossherzogthums Posen, padał w Bydgoszczy 1842 do
.druku P. Neumaim, (zmyślone nazwisko SanMąrte prze-
brawszy); w zbiorze pieśni łużyckich pp» Uawpta i Smole*
ga (2); wpiśmie cztero*|opikowim v k. Petersburgu 1844
BSltiaL wydanem pod t>tnłem: Szlachcic Zawalnia czyli
Białoruś w fantastycznych opowieulaniach przez Jana
Barszczmcskisgc; w Podaniach i legendach polskich^ ru-
Le^ig 1S40. Jeden tomik w trzech poszytach. — Meklenhurgische
YolkzmUrchen^ Sympathien und andere Thorheiten von MtiS"
Siha, Meklenburgische Yolkssagen und Yolksaberglaube von
GUntkery Abergiauben in Meklenburg von Beger^ rozprawki te
zMjiuJą sit wtonte pUltym^ tfAnym I diilewiątym pisma AUrMreBfo,
ktdre podtytułem I^krUtehar des Yet^etiss tUf MMmihiuirgUiebe
Gesehickte und AUcrłkumsffunde CkerauĘgęgęien Mn JUsch)
w Szwerypie Oid r. I8S0 wychodzL— JUMrtócA^ Sagen und Mitr-
chen, kt()re wydał Kuhn wyzćj przywiodłem. — Die Yolkssagen der
AUmark Tangermunde 1844. w dwóch tomikach. — Wesiflilische
Yolki^Sagen und Er%iihhmgen r. /. KrUger Siegen und Wiesba^
denI84&l jeden tomik.
(1) Wyszły według wyrobu i wydania K. Wład. Wójcickiego
wWaNMWie 1M2-.
(2) Przy drugbn toiiiie m tik vmmr*0i§Ęk%kt\ iumits%kl
czyi Klechdy i ŁdsnMly. :
nśMUK. rou. T. I. 20
Digitized by VjOOQ IC
skićhj lilewekićh^ ktore kebriBLi Lnei&n Skmiehifiti w* P^-
mantu 1845. RezmiSny cb się wASn^ wtycb nąja^
zbiorach.
Aczkolwiek viricks2a csfięść t)*f h ptearzy, którzy poda-
nia' i klechdy znJemczanyt* Słon^ian zbierali, li tylko
\r księgarskim widoku prace^^rała, godząc w to, by zbiera-
niną swą ułudzie ptthiiczn&śiś i grosz za kupno ksiąiki zy-
skać od nl^j; wszelako u każdego z nich natrafisz na ten
lub 6w szczegół wainy dla wyjaśnienia literatury ludu o
Wiłach, których prfywadzenie się rozpustą cechuje Bech-
^ein, o wyroku, kłdry Wiidług Krilgfera wydał w Westfidll
djabeł, chcąc przez to poprawić wyrok sądowy, podobnież
jak to ótt u nas uczynił, sprostowawszy wyrok Trybunału
ubeflskiego. Żaden atoli ze zbieraczy nie uczynił by naf-
mniejszej zmtanki o tńn, £e klechdy 1 podania, ktdre przy-
wiódł, są powszechnie między Słowianami znane (1)/ Je-
żeli zaś, jak gdyby od niechcenia, powiedział, ze mniema-
nie to lub owo (o liczbie siedmiu) jest słowiańskie, lub na
nieaiieckiąi dziś, a niegdyś słowiaj&skiąj . powstało tięm
(2), ostraegł cię naty^boiiast, £ebyó na im nic lue bate-
wał; łub myhrtm rzeczy pojęcien wprow^dfiił cię w błąd.
Nic dawnegft, ie dawniej, kiedy jeszcze między Sło-
Wiananri a Niemcanri trwała nienawiść narodowa, ie da-
wniej, mówię, Wszystkióm, co złe i szpetne było wzaje-
mnie się darząc, co najlepszego zachowywano wy^cznte
dla siebie: lecz dziwno, że i dziś trwa ten obyczaj[,. ezęga
(1) W zbiorze Segnica podr%ucone dziecko ftttz^cź^tttit, (Het
(2) Dat Wendenthw w Yolkssagen der Altmarik.
Digitized by VjOOQ IC
jawny dałdci^wifai P. |(^f)ta. Nieprz^^ząc ok temu, ie m4
Łabą, fliiędzy uueoKz^yia ln4«m, ietniflilą dotąd dawaa
po44Pi9 s^onnclaaskie, utczymąje wsnk^, że tylko obr2y«>
didi lub w wyobraźni i^rzesadeoflre poi^tacią są itockodza-*
mą. sławiaąikiago 0> I ili<^ dziwnego, gdy ai|i ^zyka nie
iMi ludo, o kitdręgo klocbdach wyrokoiea^^ nie wabat się
(2); ani miai by n^jaroiejaze narodowości sławiański^ po*
jęcie. Toz saiaoi a reszcie abioraczyklecbdjH^wkdsiać na-*
lezy: i ci bowieia nic z|^a 4ła wyroziftmieaia literatury
luda nie uczynili. Na usprawifidliwienie zaś sw<qe;to tylko
zapisał jodon i drogi zbieracz,. z» dooyć uczynił, gdy podat-
nie i kkdide opowiedział; źo napisał m nuigł, nie będąc
wstanie wywiedzieć się o. WHzysOiieai, gdyż lud Kłowiaiski
ukrywa się z swoją btecatutą (3); że nie troszczył się a
wybadanie pierwjaatku i narodowości podana gdy wiado*-
mo, ze słowiańskie nad Łabą i wPrusiaeh zachodnich (aa
PoBAorzu gdańskiem) miesddijąee ludy, wynarodowiły się
do tego stopnia, iż naw^ o pądaniatikswych zapomniawszy,
]|jiemiack|e powjŁarsąM tylko (4). 2enaina te są waSne:
(1) Wes%^ rak^ %mara, olbr%j/m, pałac /M^immM, ponlwnaj
.w^tęp dQ jego d2ieła».
. (Z) Gaąa bfet^o gOj3pa4«rcze, dotadfiuikacpacl^tcb GdiraU Ga-
uda gospodarz; Mallineken, ipallnki^ maliny; Zamhail, zaułek* st^-
rosł. wyraz, (porównaj Mlklosicza »iAr,prw/jA»^y, /.acift od lacha
zamiast od ljecha\ (porównaj Adehinga i Miklosicza p. w. Z^aMe,
//^^A^J?. Kiihn 24, 36, 41, 184.
(S) O Kaszubach powiedział to P. Temme, wte wstępie do pd-
inoiftkicb kleehd.
(4) To braci Grimmów zdanie powtórzył Tettau 1 Temme, w prze-
mowie X. XI. do podań pri^skldu
Digitized by VjOOQ IC
id6
wyratnie tlbowfem gtiwzą, hi (pracę P- Kulra wyjąwszy)
wszyscy zbieraczie ograniczyli się «ia spisaniu tego, o nim
się dorywczo dowiedzieli, 4e ludtt nie wybady^ali, i pó**
chodzenia podań nie śledzili. Nem przeto naleły zastana^
wiać się nad tćm, nad czćm się zbieracze owi nie zastana-
wiali; do nas należy podań i klechd nadłabańskich, pomor-
skich, pruskich pierwiastek słowiańsko -polski wykazać
(udowodniwszy to podobieństwem do nnszych); a naleSy
tćm więcej, gdy cała zasługa zbieraczy owych polega tylko
na stylu, który u niektórych jest prawdziwie ludowy, bo
prosty i niewinny (1); tudzież na wstępach, a z resztą ża-
dnych nie ma zalet. We wstępach mianowicie obszernie się
nad tern, co właściwie podanie a co klechda znaczy roz-
wiódłszy zbieracze, usprawiedliwić się usiłowali z uczynio-
nego sobie zarzutu, .,ie spisy swe porobionemi z kronik wy-
ciągami pozapychali, nieprzcdstawiwszy rzeczy tak, jak ją
lud opowiada; ie podania i klechdy pomieszali razem, a .
biorąc jedne za drugie, nie pokazali nam właściwego ich
oblicza." Gdy zarzut ten zarówno na niemieckich jak i na
polskich klechd zbieraczach ciąży, bliżej przeto zastanowić
się nad nim należy.
Przez podanie rozumiemy to opowiadanie, które na
krbntkat^h lub wieści polegając, przekazuje bądź rzeczy wi-
wiste (nago i bez żadnych ozdób poetycznych), bądź tez
przydatkami upstrzone i poezyi szatą przyodziane dzieje,
które uwieczniały się pismem lub słowami z ust do ust
przechodzącemi, dla nauki i zabawy czytających je i po-
wtarzających. Dwoiste to opowiadanie w tym się ma dodzie-
(1) Euhn, Temme, Tettao, Siemienskl.
Digitized by VjOOQ IC
19?
jtfw stosiitikti, có Ustarya i rotians iifeWrytzoy. Prieci-
wnie klechda zawiera aK>o#la lanie takre, 'kt(W-e na wyo-
ta^aiiii p^tegi^ąc hidu/' of rawde[Kktdbtoia zdiirźei^ie, przy-
czepione do czyiitt lab oa^by wyamrzon^ w wyobraźni ła-
du, aprzed9ta¥Hają€ete]iczyii tak, i£ czytetaik lob słachacz
sa prawdziwe Je majiie wierzy w to, ze istotnie miało ono
łub mogło mieć miejsce. Kle<dida przeto romaBsem jest oby-
czajowym, uczuciowym, ftintastycznym i t. p., powstaje z wy-
a^braźni ludu, zamieszkuje między ludem, i jest najdóbit-
mejszym uczuć jego w) razem; gdy przeciwnie podanie, po
za wyobraźnią ludu biorąc swój początek, i w szrankach
się dziejów albo miejscowych opowiadań trzymając, jest
wyrazem itecba narodowych wspomnieć, jf st tłem historyl,
nie raz nadpsutćm lub skalanem, które naprawić lub oczy-
ścić historyka jest rzeczą, a które die krdń kto dziejopisa-
rza uczczony mianem, sprostuje, gdyż właśnie sprostowa-
nie ich do najtiudBiejszych odgadnie^ naleiy. Pracowali-
śmy na tern polu, spróbowawszy w Pierwotnych dziejach
Falski i Litwy wykazać prawdę, w podariiu o najdawniej^
szych dziejach polskiego i litewskiego narodu zewnętrznych
i wewnętrznych w kronikach zawartym; i usiłowawszy
nadto wydobyć ową prawdę z rozlicznych a spdłczesnych
i wiary godnych źrzódeł. Tak wykazawszy 'ju£, jaki poży-
tek ciągnie zpodah bństorya narodu, wy kaSmy teraz jAki
zńichmia bistorya literatury, a mianowicie: czy,, i o ffe
opowiadanie jakie, w zakres działania lub klechdy Wcho-
dząc maluje umyałowośi* narodu, jest jegt) usposobienia
moralnego wyr*zem dobitnym, i bądź własnej) Wyobraźni
luiu j^r płodem, bądź rośliną ^oboij Ha ojczystą przes*-
dzoną zieortt-'' ' ' '■'
Digitized by VjOOQ IC
ł»8
Podanie, bądź rzseczjrwikste, bądś pr^ydatluimi apstrM-
ne, styka się blizko zklepbdą, wsiąka ją w sił^e, lui^
WHiąprzeibedzi. Boć teitt saueia^ ze p^daoto, u nim ssr
dziejopis do godności btstoryi wyniesie, za wojenie poczym
tywane bywa; bo tern sainem, ze przydatkami upstrzona
będąc, w krainie marzeń ćboć częściowo przebywa; bo ten
sameio, ze dopóki przez krytykę (niby duch pokutag^^r
przez ogień czyscowy) nie prząjdzi^, i nie wykaae, iz się
na historycznym wspiera wątku, jest wszelkie podaaie
klechdą, i wspOJne z nią posiada źrzódło. Krótko mówi^^
przed dziejowym objawem swoim jest wszelkie podania
klechdą, polega na mniemania ludu, i żyje doczes^um hib
wiecznem życiem; gdyż jak w niego uwierzoM, tak tez
wiara ta ustać może, skoro się obali lub krytyka piórem*
lub powątpiewaniem (w miarę postępu ludu w oświacie),
lubskpro pójdzie w zapomnienie ; zwłaszcza jeżeli się ku
nowszym podaniom lub kleebdom zwrócą UB)ysły> i o dt^
wnych zapomną. Tylko głęboko, dla sw^ dzicgowoaci łub
»€zytności^ w umysł, nie t>lkx» ludu lecz ca:łego naROfhi
wkorzenione podania lub klechdy trwają wiecznie^ iatoh^
jąc i wtenczas; gdy się o ich pczekonano ułuitete. 'fak po-
danie o Łechu^ tak kiecbda o Twardowskim, aigdy nie aa*
ginie, aczkolwiek dziś w bytność Lechów a nie Lecha wie^
.rżymy, aczkolwiek wcale inne many o czarcie i czarach
wyobrażenie. Wazaość albowiem i pięknoać tych bajd, za-
ginąć im nie da nigdy,
Zioaaj atoli podanie uważając strony, ^nąjd^iem je
wielce od kJU^cbdy rożnem. Gdy albowieoit o tam(am> ze cćś
yr^wdy wsohie miieśck^ domniemywamy się Jtuwme, ^ ttj
przeciwnie nie przypuszczamy nic prawdziwecM:^ iitC;a|9(ri)a
Digitized by VjOOQ IC
rm
aido ittifeiiii. A j»k podanie, im iiięcej praydatkami jeiE(t
npstrwie, t«m bwdei^ słę da klecbdy nlKihyla, tak »#-
wu iLledbda im więciśil i^ę <m1 mlejscd^rosci oddala, t^m dih
lej wkrainę wyobraźni zachodzi, i Bakoniec wmarzeoiadi
poety głfije. PoSytek atoli ze wezystkich, lubo mtr&wny,
cdągaie faistorya. Wszystkie albowiem malują nam usposo-
bienie nmj^słowe loda, wszystkie są w) razem ^ooralnego
jego oceucia; leeg aijwiększą korzyść ^daosi hlsłorya li-
teratury z miejscowych, lub z obcych a do miejscowości
zastosowanych podaA i klechd; gdy£ tokowe za utwór lub
wyrób ludu tryofttaśai uwafcając ona, słusznie wedługnith
mierzy poet}V:ime, i^epniowo rozwijające się ludu nsposo*
UeBie; resztę zaś do= rzędu tego nienalezącyeh tworów ma
za wfiitazówkę, jak i ca sądzić mamy o stanie umysłowości
tycb ludzi, którzy sobie w takowych podobają marzeniach.
Zgoła lUerałiira luda zostaje w śdsiyiti stoduaku do litera-
twy narodu; według bowiem tworów, które przedstawia,
sądzi się j^ do<iroć, wnioi^uje o usposobieniu umysłf^w6ih
ludu ; podobnie jak z dzieł, które narodowa literatura ^aje,
o pisarzach się i czytającej publiczności dziś sądzi.
W objaśnieniu liti^ratury ludu nader mało .postąpiono
dotąd. We wstępach do zbiorów powiedzieli nieco wszyscy
pisarze (1), przypisnad ten i ów sacoegói objaśnSi, ale
bezskotecztaie. INie o to b«wiem w lego rodsćajn d)adbini«oii
ehtnłzi, aeeby szczegóły pndaaia iob Idetibdy otfaśtfó; lecz
nacz^j ato, ażeby wykazać dnehii, btóry je ożywia. P. Bar-
szczewski obrał sobie nową drogę. Wystawił jak w domu
(1) SfeaMMMego stanie nflig ^o«lczbą śzóslą teg^o^dzliM
szczeffMawo naMaraedty. '
Digitized by VjOOQ IC
200
szlachcica Zawalni, lubiącego podaniowe i klechdowe po-
gadanki, zbierała się ciekawa tego rodzaja opowiadań chod-
zą druSyna, i nawzajem udzielała sobie* co kto wiedńat..
Cała zaleta pisma polega na tero, ze drużyna owa opowia*
da wiernie, gdyi co mówi, zgadza dię z rzeczywistością
(ł): wszakże nie chodzi oto^ co było, (az nadto bowiem
wiele o tem wiemy), lecz czemu tak było, i co znaczyło.
Ja przeto obieram k'temuinną drogę, liimo puszczając roz<*.
biór podań (gdyż wyjaśnienie ich nie do bistoryi literatu*
ry, lecz do dziąjów narodu należy), zwrócę uwagę aa to^
jak się treść ich mieszała z klechdami, nastanie zaś na
same tylko bacząc klechdy, powiem co się o najszczytaicj*
sząj z nich (klechda o Twardowskim) nowo wyśledzić dało.
Po czćm wykazawszy po szezeg^ile, jak z tej nowe powst**
wały klechdy, opowiem o przesadzonych z obcej na cijczy-*
stą ziemię, tudzież o tych, które giną w marzeniu, lub są
wybiuałej umysłowości ludu płodem, a zakończę rzecz udo-
wodnieniem tego, ze podania i klechdy są istotnie 4k)bitnym
wyrazem moralnego usposobienia polskiego ludu.
aa. O podaniach i legendach, które w klechdy pr%es%ły.
Mało zna Ind podań rzeczywistych, czyli zkroirikami
zupełnie zgodnych} ale takich posiada wiele, ktdrj^htłei
nadpaut4^ łul^ skalane zostało długością czasu, powtarza-*
mem wieko wem, przechodzeniem z ust do ust; których
(1) Uderzyła mnie powieść o Twardowskim i Jego towarzyszu.
BarszczewsL UL U* natym. Według 9€igumiłów curci midi isto-
tnie ożywiać martwe ciała, ukrywając duc^ swojąga w truptc
Digitized by VjOOQ IC
aot
efótiMtabiti, aa ionym nMjwn ittff wydanuNitiitt, 1 1 fi
bud albonOnif pd:«n b^Aąc wy>lintfBi>ruks«tot«a^ njf^
snnioijąć iląd c2«go wflM Miebyło i iśnaam, wsairigąc
a*ś- eo się im-iia lio nic pfzyMo iptsgii^ac; lie aMi«; fn$
CRCk poddaje Jiistor>l swaje roa«a9«r«Me^ t tak jHnrod^lB
ińąóm «zyiiy»ańe będąc wit taaie wyftbratk aoble^ Hmf
m jędaa wk dwJede.drieje netf»VĘiećlńfvie, i iDbifJiilyi
ilrdy, b«z imiaHj przycBjfóy. TaUeh,: wdiliag wIcMi fotfii^
SMBiydi podaA> a mająeydi BaniszoBii- pimwdę, pe|aa>«ą
wyłńj od m» wytksoM zbiory; k<tfr« . jeddak są me ■■ wmi
waineoA ii^iisanydi w księdse.d^ów, a'«nilie prace td»
iiiptośbie <«i^eia praeistocteirieii^hpMli «ti ramzy wiatę pd*
daoia, przedstawiają 9p06db mjMinla lada. finy wiodę ad
to pTZj^ffaidy; . - .
Podanie o BolesicnrieŁysym KsięoW ł%aiekip, ktdry
Dkołor. 1278 śkMtii cttawieba M śmierć, aktdEymInw
to stgfadiioiay z« fiiwlata nie idataiT, prkeiśterzyt Ind sidądo,
twierdząc, le 1 owseem zoatał m ttgiddMayii <bo jidiie
nie, ki^dy kazał ICsiąi^)^! le po ^ioiercIdiodiM: po ^ede
w postaci ,dacha(0. Ce znowu proeistoczywazy tad pofirid
i eiiowiieft&iawafty; ii tylko ebtw, aule sadiego tttofwidią
zgładzono, zastosował to opowiadanie do Władysława
Łokietka (2)/ Napa«! Tatarów na Sziązk, skutkiem czego
zaszła krwawąanięszcżcśiiw;a dla Sz^zakovy bitwa pod
Lignicą r. 1240. wyrozumował lud^tąk, jUnaj^, ten ui^
ri) Polska^L 9X 6«inłMbę. 179.
(2) U SiemieńsL pod liczbą 42.
rmma. rou. t. u
26
Digitized by VjOOQ IC
być następstwem zemfity.ClMiiA^ fs^i yrmkim Srodcie iuh
0fU4ce wi^iąieźdEie' taliurskie &Męiiueski mieli ^MiDrd*^
wać Szlązacy (1). Prsygody Wal|;ir<ai.łk^igaBdyi wcatog
EachĆMlfiicłLi siawiaiskieh opowieści ojuąaae od Bo|;iichiia^
ły (2), nie przesały do ludu pobkiego. w tej jak ją. kranie
kani przedstawił postad, lecz raczki wtdłog śpiewu .serbe
8ki<tgo(8), lab inaęi eponri^śct jakowej^ ktdrą.nateJud po
9W€!}emQ przerahil Śpiem^ądatąd CzarMgorcy a rycerzd
i olbrzymie, którzy wzajemniąF pod wpływem takichae przy*
g<kl co Walgirz a Wisław, i z takimze akatiLJem, waIc9S>'ii
yaobą. Matka rycerza owego zakochała się w olbrzymie:
lecz ten poślobic Ją) nie chciał- obawUóąc się jęj syaą
dzielnego wojownika* Ta przeto^ chcąc się przypodobać ko-
chankowi, narazałi młodziana na.rńzae^ podobne jak He-
ligiinda Walgirza, przygody. Zwycięzka wyszedł rycerz
z walki, i matkę zdraj czynią żywcem spalił. Padohaez Zjda?
rżenie opowiada lud polski, w klechdy obldkłszy. go szatę;
w którój tyleż, co w podania owćm, i tyleS co^ w owej pie*
śni występaje osób, Itcz osoby te inaczej w klechdzie pol*
akiego działają ludu, labo z tym samym, co i tam skotkiei^
Bo nie fiaia^ nie matka> leez siostra zdrąlczynią ta Jesti
ktAra brata na r<i»e przygody naraża, byje , się przez to
pifeypodobać olbrzym(9wi kftćbankowi swemUi Zańąj^r
(1) Goedsche 203i. Toz ^amo powtarzano w Morawy, z przyczyny
bitwy Morawian i Czechów r.. 1241 z Tatarami pod Obmuńcem za-
szłćj. Porównaj przypisy dorękop. królodwbrśkiisgo wydlmego
w Pladze 18J9, stronica 218. ,'.;'•.
(2) Pamiętniki U. 77. Grimm und Schmaler Łateinische Gedichte
des zehnten und eilften Jahrbonderts, CWttittge^ 18^8. i
(3) Srpsk. pjesm II. 26.
Digitized by VjOOQ IC
303
•
mieszał Intf podaifta W2fięt6 2póga*glSva, czamoksięstwa;
bajecznyth diiąó^gti^UAi^ l^ytiisddcb, niemićckkb, a irih
wet i 2 pisma ś. starego zakoai^, dosłyszane przez siebie.
Wszystko razem pomieszawszy, bajait o cudownie BtudiM
w borze, o czarAOksięzkf^j aptece w zamkowej wieiy pad
kopułą, i zaczarowanej maści, ktdrą zlepione członki zrat
stały w jedno ciało; o zaczarowanym ogrodzie, w kMrym
złote jabłka rosły pilnowane od Jędzy, o Krdłewnie przy*
katej do lelaznej ktilf łai^cucłiami, o wilczycy karmiąc^
w jamie, o czarodziejskiej sile tkwiącej we włosacb olbrzy-
miej brody (kttfre w siedmioro splecione nie mogły by^ ro-
zerwane żadną mocą) , o cudownem źrzddle uzdrawiają*'
cem ślepota i t. p. Wiemy 8e istniały u Słowian cudowne
studnie w borze, lub na polu pod drzewami (1). Począ-
wszy od owij Medei, umiały czarownice przysposabiać cu-
downe maście, i nią olywiały popłatane wkawałkl1udzkt«
ciała (2): Sławne były u starożytnych ogrody z jabłkami
złotemi, pilnowane od smoków: sławną }eśt AndromMa
przykuta do skały, którą uratował męiny Perseusz 1 po-
jął za zonę; sławną wilczyca, karmicidka Romula i Rema.
A kiedy słowiańskie czarownice (podług późniejszych wy-
obrażeń) umiały ze dzwona i z powroza (3) a nawetżksię-
łycn, (jak w zabytkach pogaństwa gdzieindzići po^łfedita*
łem), mleko doi<!, czeinulby go nie umiał był(lmli4^mBł lud)
wysączyć rycerz z pełnych- wymion wilczycy? Owe jabłkb
zerwane, ta naczerpana woda, to udojone mleko, miały za
(1) Pierwotne dzieje 456. Kuhn 248.
(2) Owldii metamorph: YH. 176. nstpn.
(3) Polska lY. 15a,
Digitized by VjOOQ IC
2(H
cejl podioepć liLrasę Jj€a: o ccem prawiąc icteckda, m^irjip
zgi9diiie z praydąi grfyifo wszystkie wwki uMegiły się »|
piękMśgą niewinsty <1)« ^<^ włosacli tkwjia siła tiebrą^
sUkgo Samsona i nleiniecklcb olbrzymtfyr: wobioiiy x aiok
splot w siedmoro (święta uStowian liczba, jak wząbytkąc]^
BPSatetwa powii5dziaieHi tamie) oie d«i się zerwać Intaką
nocą. Łagodnego charakteru lud polski aie mógł przypu-
im tego, ażeby się olbrzym sroząj od pamdw vsk6gi obtyśc
z jeńcem swoim, ktiirzy (Mazepa jest t^o przykładem nu^^
iMiwszym) winowąjcdw puszczali aa zgabę, do grzbietu
dzikit^ konia przywiązawszy ich. Wrybim płyaieobmy*
wszy mu oczy, przywrócił mrlpdy TobiasiK wzrok ojcu sta-
remu. CzęooRizby (myślał aas» lud,) nie miał tegoi do-
sitąpić kaidy, ktoby w świętem źrzddle (wiele takich było
i jest u nas) obmył ślepotą zaraione oczy? Rycerz miecza
awyeiezkiego, łąt^znie z łagodnością polskiego chąraUeru,
ukarał zdrąjczynią siostrę: bo pogardził nią, nie chciał qa-
W»t spojrzeć na wyrodną. Ale kiedy się przekonał, ie ni-
cztei od knowania zdrady odwiedzioną być nie moie, wtedy
na drobne, wraz zolhrzymem jćj kochankiem, porąbał ją
sztuka
In^e podania opowiada lud goło, czyli nie miesza iob
zklffchdami (2). Trudno atoli wyśledzić, czy one są mie)-
scowości utworem, luh czy są wymysłem nowis^ym, wdu-
Au pojęć łudu, lecz nię przez lud opowiadanym (3). Po-
(i; Polska IV. 23, 24.
(2) U Siemiensk. pod Uczb. 45, 47.
(3; U Siemiensk. pod liczb. 4 którćj lud, w ten jak Je tu przed-
stawiano sposOb, opowiadać nie może.
Digitized by VjOOQ IC
dwMe fi BMestawie Śmiałym, kU^^ niiej i^rzywiodę, d^^star
i» aię zCsedido €MraK. tatratakkh, a slai^ się iiarodawem
tak przez tceść.swoję^ jako tei i przez pokładaną, w mm
|y wą wjajrę kida. Zrei^ztą mola bjc w zbiorach pp^ Wdjr
ackiego,,Baiia8k)ego, i inajch niejedno podanie, lecz Cz<T
ppr^cz zroH^ionąi o OH9J9Cowo^ci wzmianki^j^st w mk ca4
historycznego^ ay mają tłodzaąjowe cbocialby i nadpstttef
wyśledzić tego zadiią miarą ni^ mogłem.
Podania. reljgi|ae^ które legendami (i) nazywać zwy*
Uiśmy> nie tak treścią, jako raczej isiotowością występu^
jącycb tu os6b ^ odznaczają się. Działają w nicii bowiem
bądź święci, bądź błogosławieni męiowie, duchy wszel*
kiego rodzajjUj czarodzieje wreszcie ; a działają zupełnie
Ml w części religijnie, tak, ie cokolwiek przedsiębiorą, ce-
chę na solŃe religuności Jub przesądu (występowaflie czar
rodziejdiw) nosi. Wyobrażenia z takowemi wiąiące się po*
daniami, panowały u Słowiaa juz za pogańskich ezasdw;
lecz* za dira^iaństwa p«sizły wochydę, a świedci przy*
hrawszy charakter, stały się rzeczywiście kleciidowemi
hieroglifpdi,. zmzone będąc do wątku bijek, jakieau fiur
stonki bawiły i dotąd bawią pielęgnowane przez siebie
dziatki. Potrącę o iiie» zanim przejdę do właściwych łe^
gfiPd.
Gminne .u Słowian panowały rządy , az wreszcie mo^
narcbje lub rzeczypospolite od monarchiów zawisłe, [usta-
liły się u nich. Powolnym szło to krokiem, gdy£ niechętnie
poddawał się hid irładzy jednego. Kiedy przemogło zda-
nie za królewśkiemi oświadczone rządami, przybrano wieść
(1) Da-Cange p. w. legenda. •
Digitized by VjOOQ IC
(>|M)wiadaną o tóm w pośtac gadki, ttyll alegoryi, wyfti^^
wadzając na scenę uMstWiane snadć niegdyś istoty: Pra^*
wiono więc: jak niegdyś ptacy wybierali sobie Krdlii, ijakfć
dta tego za i przeciw odzywały się głosy. Opowiadano Jak
toS samo pod takiemi£ okolicznościami, uczyniły ryfcy. Jak
ptacy odtąd, niby pasterze trzody (gromad ludu), pasali
fakmve po bujnych trawach i jałowych rolach, a gdy paść
nie umieli, przeto trzoda słuchać ieh aie chciała. Gadki tt
sami tylko nadłabańsćy Słowianie (1) opowiadali, oni' bo-
wieiń, z przyczyny nićzgody ^ na zasadę nowo tw^irzących
6ię monarchij, padli pierwsi ofiarą zmienionych o Ttąittó
wyobrażeń. Opowiadania te przeistoczono następnie na
bajki o zwierzętach , zwracając głOwnie myśl na witka;
(przy czćm się bez uderzających częstokroć dziwactw (i)
nie obeszło,) i nie raz biorąc za tło opowiadania Ezopa
bajki; wcześnie u wszystkich Słowian, Moskwę wyjąwszy,
upowszechnione. Z bajkami bowiem Ezopa dopiero na po*
e^tku XVII wieku Polacy obznajmiU Rossyan (3).
Wa&ne są legendy i w nie bogate jest ludowe powie-
ściąrstwo, aczkolwiek największa część takowytłi z podft^
niami pomieszaną być się ukazuje; bądź ie legend właści-
wych mało ma lud polski (czanu wierzyć trudno), bądź,
co pewniejsza, ze jeszcze nie zostały odszukane takowe.
Podanie o dwckh przythodnfach cudotworhych , którzy
(1) JahrbOcher (MeUenlwrg.) V. 7Ł KabaJ293. nsm* Smo^er^
(2) Porc^woąj klechdę o iela%ni^m wilku^ wierazjem przez P.
Czajko wsklegi^ w Bibl. Warsz. z miesiąca Stycznia 1845^ pięknie
oddaną.
(3) Jakiś Gozwiński urzędnik przy poselstwie polskićm^ przeło-
żył Je, porównaj Podberesk. w Ithen. 1. 189. nstpn.
Digitjzed by VjOOQ IC
ao7
wdowi Piasta i lUeBJfihr JftcUc^ i M«tttiri( rmmuoijU,
przeistoczywszy w legendę (1), opowiadano o dziadku (mmt
nim hyc Ś. Piotr Apfstoł)i za którego łaską biedna wdowa
fmiA potmoiimY poetek pjftHna.. Cbcąe im»H do Źy4a
kilka .»tąd inkci^ by z% to k4pjć . clileba i «ali, isaczęta go
niierzyć: i warzyła az do zachodu ałońca (2)v . .
|40g^ j^pięszaąyph z kleeMffni jjest burdf o male^
^y^(ff4M aaiN^zód takie » do utworzeaia któi^^cb dosUpr-
cpyły wą^ku zabytki jogfuletwa i chrz^cif|Qskio.wyobrar
ienia , wyprowadziwszy , na ^cenę. ¥k>gai^od%k^^ ChJiy^tvif^fk
Świętycb Pań^kicb {?), w miiysc^ Aniołów czyU. dobry i^b
dac]rów, tudziisz czdffta czyli złego dgcha. Tego rodząta
baśnie aobiły na gminie t^m wi«ka«e wriiienifi,, Se.zdaifih-
ły zgadzać sAfr zpodaaiiiiiii znąoem jemu juz wczasach
pogąńskifib. Bo przypoawap; ze będąp po|(aiufiem wierzył
*w to Słowiaiit^ ii pękutiyajca pfl śmierci 4u;iza Uiła m PO
ziemi, bą^ź przedij^ii^rzgniona wr<i£<ie: płatacie, bądź za
pomocą czarodziąistwa przybiejrąiąc n^ ^^ws ki^t^ty ró-
zm^, i zBową wracając do. plc^rwotnej istot]^Awej. Dziwy te,
zzm^ełną w nie wiarą,, w IX Jeszcze wiekii poiptarząno m
Karpątamii i wskazywapo Indzie. którzy sztokę.przodl^i^i^a^
gfOM s|ę w z więrzs^a. posiadać mieli (4)« < I teS9 źf z4dła
(1) Jest w zbiorze P. Balińskiego pod mplsem Jaimu%na.
(2) Tożsamo pomorska legenda u Temme 166. nstpn.
(3) ŁtilycBe legendy są w tćj mierze nader waine. \
(4) Łttidprand u Pertz V. 309. mówi o Bułgarskim Królu Symeo-
nie w IX wieku panującym: qul du6s AUos habuit, unum nońiine Ba-
janum, alterum qul nunc usąuA silperest) potenterąne BulgMis {trinci-
pMir nomlne Petrum. Bąjanum autem adeę foerę iifere),m«gtcąm di-
didsse, ut ex bomtne j9ubUp.fieri lupom q4ii»m.ve0p4ua. ,cf i^esea
.fenun.
Digitized by VjOOQ IC
"268
iTf ptyaclo mtiicfMAie o ii^iikoiikacb, nad kMrćm rwwio*
atem Bię wyftej.
Gdy W to wierzyi lad, Se słozeni {N^śmitefti dd grobu
ladzie nie £0»tą}ą tafmie wiecznie nwiętfeni, lees^ £e Ml
dnsrze tmjają niekiedy pfo eiemi ; nic więc dziwnege, fó
przy więzy wał Wiarę da wypadku, który za cbr^śćinfiskicb
czfti^tfw zajś<i idiaf u Br^jtoliów w \U po Chrytstnsie wieka*
Zdarzenie to, upowszechnione Mr Niemezedl prieii Sikso*-
nów, dćfszłó i do nas. Z potzątkn sanopns 9nadi^ powfarżn^
nn ta ba6A będąc, została w XIir wreku do podai o czarcie
liasfosowana : następnie przyczeł^iońa do powiastki wprze^
i^tworte średnich więk^ o łoSu Anmdejdi^ćm opowiada-^
lić}; u Polaków zaś, z powodu jakowegioś rozbójnika (kM*
rego snadź od owego Amadeja nazwały Madejem nasze
klechdy), pomieszana będąc z nrigscowenii opowiadania*
mi, daia powód do róinych gadatiiri. W r. 071 opowfadanfo '
o niejakimi człowieku wBfytanii, który z mai^twych wstaw*
sfey, udzielił ludziom wiadomości o mi^scach kary Ir ptty«
dzłfttt iyciu i ogniach cayscowych (1). W r. tel IMO, pe-
wny Ksiądz saAi, zostając w zbchwycenfu, był do piekieł
porwany. Powróciwszy opowiadał o katdsżach zgotoira"*
aych lamSe dla bćzboinych (2). Powiastki te zastosowane
do czarta, mieszkającego (podług mniemań w XIII wieku
upowszechnionych,) z^^kle wespół ze swą matką J^b bab-
ką (3), zrodziły ową klechdę o rozbójniku Madeju.
(1) Ann. Xantens. u Perto IL 2S0* . .
(2) JUUL Aufftttam u Pertc V. ISSw
(8) Grimm Deuts<jhe Mytholog. Wyd. 1. 565. Jakzłtfluch W
|ał, a ntiwet zaUjał swą balricę, opowiada Kubn 249.
Digitized by VjOOQ IC
la iiodffdMydi, któny się w cmncui j«iQ« zabłąkali, lecą
4ł«bał za iHiwiroteia awfetnai cstowiecze ciato, i paieraf
Bieaz«2^IWryiii pnwcboid^w. Ich ciąin aasuenjaiy ai«
« jabłka, to jaat* «woc s rełigią pogapskkh Sta^laa w 9Ct*
fiłyat zaatąjący ewiąaku, a w jahikacb tycb prsemjeszkt*
WKły dasse zamordewanycb istot. Boląd powtarM te dsi*
wy lud czaski, bając a zaUętycb 4ziewi€a/cb, w j^łk»
ukn^^ącycb się pod giri^ęłiią poataeią (i) i t. p*, a ur
nnaat o Madeju, prawi o latadzieteu padn^iąjitcyjii do siofir
ea, aiaby się go zapytać, czenui raoa i mtczór\ńt tak bar^
dzo, jak w połiiilnre gra^f z csem taowa aiięsEa Idecbdy
o rycerzu niiacza zirydęzkicgo (była wyzaj), i a azkłan^
gdrze (będsde aii^). • Wszystkie ataii te bajdy nie tyle są
piękne, iie owa o Madeju (2^ która stuwszy się niejaka
punktem aparda się pogadanek o curde i ezarownicaeii^
zrodziła wieiki szereg podicmiycb klecbd. Godftą albo*
wiem uwagi jest rzeczą, ie z niej wzięła początek insia
znówA klechda o Kojacie (3); ht do niej przyczepiono li*
tewską gadkę o węSp, i szląiką powieść o RcepoIiczu»
(w którego podzieaine kraje zapadła kąpiąca się Księżni*
czka , zkąd ją wyratował jeden z szb^zkich Piastów zało*
(1) K. J. Erben PJsne narodne w Czechach I. 24, 26. Pismo
czasowe kt^e w Pradze pod tytałem Kweiy wychodzi. Por«A\Tiaj
r. 1845, numer 25, 26, 58, 69.
(2) Od Amadeja raczćj, niz od tegoż imieaia Królika Scytów,
Qak Kołłątaj korrespond^&jcye L 65, utrieymuje), wzi%ł rozb<)jnik
nazwisko swoje.
(3). Prz}jaciel ludu r. 1838, 167.
ntelSN. POŁS. T. I,
27
Digitized by VjOOQ IC ^— ^
210
łyciel miasta Raciborza) (1); ze Madej zostawszy z czasem
przeistoczony na wroga luda, to jest na claracha czyli
szlachcica, stał się krwi chciwym jak wiflcołak (2); Se nako-
Bicc czarta z Madejem tjTnże polbratano , dawszy pierwsze-
mu niemiecką postać , i od polskiego odróżniwszy go czar-
ta. Ztąd powstały następujące w zbiorze P. Balińskiej le-
gendy: Kaganiec, Koehame^ Mary, W(^, Przeznaczenie; ze
zbioru zaś P. Wójcidciego te: Pometrze^ Oczff urocze, Por--
fMnie wichrem , Djabłi taniec^ Jonek , WUkoiaki, Dżuma,
Homen. W zbiorze P. Siemieńskiego są cudnie piękne: Ary-
sztofor^ Żaby i grobla to Wiiłicy, Głowa w izbie eenator-^
skiej w Krakowie, Wąi, Kryszlofory w Krakowie, Upiór,
Dżuma, i wszystkie bez róinkyj kleebdy, ktdre z treści
legendami są. P. Siemiefiski wskazał niektórych ślad histo-
ryczny przez to , ii wymienił pisarza , kt<^ry takowe za-
pisał pierwszy. Najstarsza a najpiękniejsza legenda jest
pod napisem Krysztofor, utworzono ją z pieśni o ś. Kry-
sztoforze, w pierwszej połowie XVI wieku drukiem ogło-
szonej (3). Uwagę zwracam na to, ze czysto rdigijne, czyli
bez żadnych obcych przydatków utworzone legendy są na-
der rzadkie. Do ich rzędu naleiy ze zbioru P. Balińskie-
go: Sierota, Trupia głowa, Pogrzeb Skomy ; w zbiorze
P. Siemieńskiego: Pani Kinga jest najpiękniejsza. Tyle
(1) Klechdę tę pięknie opisał Muzeusz Deuiedbe Yolkemakreken^
pierwsze wydanie wyszło wGotha 1782 Bstpn. Podobną mieM Zgo-
rzelczanie u Kuhn 263. nstpn. 282. nstpn.
(2) W zbiorze P. Balińskiego klechfaa Zeftr.
(3) Łelew. BIbl. ksiąg dw. I. 148. nstpn. Mich. Balińskiego Pi-
sma historyczne IV. 124.
Digitized by VjOOQ IC
211
o tem, resztę opowkm w trzech do ertykuła tego doda*
B}xfa ostępach, ktdre są:
f » ITi^tęp o Uladejfi.
Dwa głównie kraje dawnej Pókki słynęły zbdiicaaii:
PoiDorze i tatrańskie okolice. Tam odwiecinie trudnili się
korsarstwem krajowi mies^kańcyi a kiedy późnij upowsze*
chniło się w Niemczech rycerskie łotrowstwo, słynęło Po**
morze i lądowćm zbdjeetwem, które przedzierało się ztąd
dp Polski (1). W Tatrach jest po dziś zhójectwo w cenię,
uważane hędąc za dandyzm u tamecznych mieszkaAcdw (2).
Przeciwnie ci Poiacy, ktdrzy równiny od Łaby ai do Dnie*
pru rozciągające się zamieszkiwali , nie będąc do uniesieA
poetycznych pochopni, mieli zbójectwo w odrazie; z ohydą
tez, a rzadko z poszanowaniem (3) wspominają o niem,
ruskie, polskie, szlązkie, łuiycJcie, meklenburskie, a nawet
późniejsze pomorskie klechdy, zwłaszcza gdy z czasem da-
ło się ono i Pomorzanom bardzo we znaki (4). Tylko zbój-
ca Madej naleiął do wyjątku, i zpewnem uniesieniem wspo-
minany bywał, podobnie jak dotąd miłe przywięząią wspo-
mnienie do Janosika zbAJcy tatraiscy i węgierscy Górale.
Rzecz dziwna, ię wielce podobni według opowiadań ludu,
są do siebie obadwaj owi zbi^cy, z tą atoli róinicą, ie
w XYII1 wieku Janosika a w wiekach XIII— XY żyjący lia^
(1) Pierw, dz, 62.
(2) Zejszntt we wstępie 14. nslyn. do pMui PodhaiaB.
(3) Jak mówi Uechda BaUńakiego ZwierdmMo,
(4) Porównaj zUory klechd, tudzież Pamiętn. U. 127. Polska
IV. 126. astpn.
Digitized by VjOOQ IC
tl2
dcf) noszą wydatne piętno swojej ctnsa. Zresztą rosniiH
wiał i Janosik z szkolnymi zakanw, słudtół kmania mto*
dego kapłana, i chciał się udać na pokutę, gdyby go od
zamiaru nie byli odwiedli towaizyszc (1).
Nie jednakowo o Madeju opowiada się klechda. We-
dług ruskiej, kazał Ksiądz zbrtjcy, areby otrząsł jabłoń.
Co gdy uczynił, pospadały na^iemic owoce, wyjąwszy dwa
jabłka. „Jeszcześ nie odpokutował, rzecze mu wtedy , bo
właśnie dwa owe jabłka są to dusze twoich rodziców,
którydieś zamordował, reszta jabłek znaczy dusze obcych
dla ciebie rodem ludzi : za morderstwo tych opłaciłeś juł
jokutą ; za śmierć rodziców bynajmniej , przeto pokutuj
dalćj". Przeciwnie według polskiej , jedno pozostało na
drzewie jabłko, i znaczyło duszę ojca własnego, którego
Madej zabił, a czego, spowiedź przed Księdzem czyniąc^,
nie wyjawił. Co gdy uczynił, spadło 1 to jabłko, a z niego
irfwy wyleciał gołąbek. Według łużycki^ klechdy zbójca
nie zamordował ojca; otrząśnione więc spadły na ziemię
jabłka wszystkie, i wzniósł się w powietrze biały gołą-
bek: była to dusza samegoz mordercy. Łużycka i polska
miesza tei do opowiadania gadkę o czarcie, który podszedł
cełowieka, wymógłszy na nim zapis dziecięcia, o którego
narodzeniu się nie wiedział ojciec (2). Dziecię owo pod-
rósłszy , ztisłuSyło sobić przez cnotliwe i pracowicie na
naukach spędzone 2ycie, na łaskę boią. W nią ufne przed-
sięwzięło podróż do piekieł, by wymódz na czarcie zwrot
( 1 ) Ortiowoik r. 1943, numer 44 ^istpn.
(2) Tożsamo, aleodi^bnle, łiiez stosowania dozbójey, uitfwl
klechfa zg(kz^ckk u Kuhn 98; toz litewska tt Sleorieó. 3S, nie wy-
prawiając dziecka do piekle h
Digitized by VjOOQ IC
«łl3
ime%o mu zt^fkm. W dredM tabiąkad: się ehiopcijw A§
chaty zMjey, ktdry dowiedsinwiiey się o cełn padrOiy, diH
nwii ma iycie, zoboikląaawsay go atoli, afeby tslię ]^ny<-
]Nitriył w piekle iołii, na kMrdm miał sa mord^^stwii ka-
rę mośić pa śflrierd. SMo fiię jak iądat; obejrzał łoSe
thtopiee (ogoistto było,) i Ofdsał zbójcy. Zkąd powistała
w nte trwoga, a ta aią skłamodć da {M)koty.
Gi^y nie Ksiądz i^plątany w powieść, moSiiaby twier-
dzić, ii w kleebdzie (wedlttg pierwota^' postaci j^) droM
toe opowiadane okoliczności (jabłoń, gołąbki) wBkazigą
aa pf^afiskie czasy. WszakSe pewniejszą jest rzeczą , tt
ttezeilcia&skiai, ale bardzo dawnym czasom, wiana om
swtfj pMzątek. Mimo pnszczam, iz przed koftcem X1Y wie*
ku, w którym Litwa chrzest ś. przyjęła, mogła być ta
kłecbda znaną na Żmudzi , gdy£ opowiadając ją Litwini
mieszają Krywekrywejlę do opowieści (i), umyślnie moie
barwiąc tak klechdę dawnym kolorytem: zastanawiam za6
xzytełaifca uwagę na tlo ehrześćiaiekie, słuiące za pod«-
stawę pogadance o Madeju (według polskiego o taej i ła«
iyekiego opowiadama), tudzieft na występujące w ni^ osa-
by» nakenlec na miejsce, na kldrte się rzecz dziata. A naj-
przód grają w klechdzie waSną rolę piekło i ZBmiesżkią}ą(^
je czarci (2), i występują w hićj poboSni kidzie , dla kt*-
rych zawsze bywał otwarty pochód w podziemne iAKjsu»,
4 wolny z nich powrót. Cbrzei^iaAskie czasy wyiiwrti>zyły
krążące o tych miejscach podania, i w odległej starozyMo^
(1) Porównaj klechdę Ruim%ys w podauiach i legendach przez
Łuc. Siiemieńskiego wydanych.
(2) Z pomi^zy których zastanafwia kulawy, djabeł, którego pol-
ska kkckda aa kulawego przeistoczyła Twardowskiego.
Digitized by VjOOQ IC
214
8Ci apowssechDić je międsy Sibwifeiumii mjamiy, gdy jtf
Bogumitowie bajali o walce Boga i Amołdw, którą nuali
z Szatanami czyli duchami ziemi, (kMrzy Z4»staw6zy strą*
ceni z nieba, musieli nowy na ziemi pobyt, czyli nowy iwutf
stworzyć dla siebie, i w takowym pod nazwiskiem curtów
rządzili odtąd) (1). Micysca te, według pomysłów chrse*
ściańskicb, gorejąc ustawicznym ogniem, uzyskały z czasem
nazwisko piekła (2), i w dalszćm rozwinięciu pomysłów
osobie, zostały siedliskiem złych duchów. Od tego to
czasu nie mniemano jui ze po wyjściu z ciała wstępują
w zwierzęta złych ludzi dusze, ale sądzono, ze w piekle
ponoszą katusze. Zgoła, widać łe bajda o Madeju w cza*
sach niepamiętnych powstawszy, rozwiała się następnie
rozmaicie, przybierając różne postacie, piekło, łoie Amade-
jowe, kulawego Twardowskiego. Według wszelkiego do
prawdy podobieństwa powstała ona w ojczyźnie Janosika,
zkąd się nad Wisłę , a ztąd nad Dniepr i Łabę przeniosła:
Gó (ze o tem mimo chodem powiem,) uczy, iz jeograflcznie
należy zbierać i rozważać klechdy i podania, ze Edw. Hr
Raczyński, a za nim Goedsche, nie trafnie miastowo i gro-
dowe zbierali je, wjedaąj rubryce mieszcząc te, które
w jakiem mieście, grodzie i jego okolicy opowiadają. Nie
miejski bowiem, lecz wiejski lud narodowe zwłaszcza two*
rzy klechdy, i do miast je przynosi.
Pomysł mój co do miejscowości klechdy, opieram na
tern: ze gdy w blizkoaci iŃekła mieszkał Uadąj, przeto
(1) Porównaj Dictionaire Infernal par J. Collia de Flancy a Pa-
ris 1844, w artykułach Venfer, Diable^ srpske pjesme II. 85, tu-
dzież Zpewanky Kollara I. i2. gdzie mowa o strzdcu który w piekle
postradał kawał nogi.
(2) Peklo od starosłow. peką^ pidcę, porównaj lOktosicza p. t w.
Digitized by CjOOQ IC
215 •
mieszkniie to hyc naiiało aa podgtfrśa Tatrdw. Nigdtie
Mrićj, jak tyHcD w tatralskicb gdrach u^trywano pie*
kia (1): tam spuścił się strzelec, aaucsoiiy od Jędty (kttfrą
od zinma drłącą przywrócił do iycia,) jak ma podziemną
odbywać padrói; tam szedł po sw<j cyrograf uczeń. Gdy
wyszedłszy z Madejowej cbaty, nie długo zaszedł do pie-
kła, przeto musiał w poUilo jego mieszkać zbdjcav
2^ Ustęp o djable Diemiecklm.
U Niemciiw w drugim po Chr}stusie wieku, po raz
pierwszy pokaziye się czart, przybiera posłać miejscowych
złych duchów , staje się nieprzyjacielem rodu ludzkiego,
kusząc go i do grzechu przywodząc; na pozór czyniąc mu
m'ekiedy dobrze, a następnie przyprawiając go- o zgubę,
przez te właśnie dary, któremi obsypywał człowieka. Po-
kazując się ludziom to czarny jak murzyn, to blaskiem
Anioła jaśniejąc, donosił im wiele srebra, byle się zaparli
Chrystusa. Szczególniej wyrządzał tę przysługę hiszpań-
skim Manicheuszom (2). W miejscach świętych przebywać
lubił, ażeby tamże przeszkadzał nabożnym w modłach. Od-
wodząc ludzi od poznania prawdziwego Boga, ciągnął ku
(1) KoIIara Zpewanky I. 12.
(2) Ademar u Pertz VI. 143 mówi pod r. 1022, ze Księża nie-
którzy galscy : decepti a quodain rustico (qui se dlcebat facere yir-
tntes, et ,ptiiTerem e\ mortuis puerls secum ferebat, de quo si qaem
posset communicare, mox Hanlcheum faciebat,) adorabant diabolum,
qni primo eis In Aetyopis deinde angeli lucis figuratione apparebat,
et eis multum cotidie argentum deferebat.
Digitized by VjOOQ IC
21«
pogaństwu. Opętowy wai jednych, drugich tr^ii ir cłioca*
biCi prayw^diąc iiB M paiBięc {napełniane grzecby. Nic^
me utaHo pried nim, wygadał wszystko, cakolwiek i kie^-
dykolwiek przytrafiło sfę uł^mayin lud^iMi. Nąiwięoól
kroił w VIH wieku po Aarodseara Cbrystusat ta jeat wtar
^nie -w owym czasie, kiedy na północy rełlsia rzynaka^kar
tolicka rozszerzała aię za sprawą pobozaycjł OeaarzdtW f
świętych mężów. Przywiedźmy szczegóły waSniejsze, jakie
w tej mierze w ówczesnych kronikach wyczytać się dały.
Ś. Notker miał w opactwie święto^galskim w Szwajca-
ryi nie małą utarczkę z czartem. Zły duch okładany cięz-
kiemi razy przez ś. męża, żałośnie narzekał w języku nie-
mieckim, biada mi! biadaf wołając (i). Bity i nogami ko-
pany musiał na koniec zaśpiewać piosenkę, przez którą
nauczał gmin czarów: a tak dowiedział się ś. Notker o
śpiewce, i silnie pracował nad tem, ażeby jej lud zapomniał.
Gdy w Kolonii, r. 870 poświęcić miano kościół, słyszano
rozmawiających tamże czartów, i ubolewających nad tem,
2e muszą ustąpić z dotychczasowej siedziby swej (2). Kie-
dy ś. Anskar zaszczepiał u Duńczyków wiarę katolicką,
zjawił się człowiek , który udawał ze właśnie co powraca
z rady miejscowych bogów. Ci mieli narzekać na to, ie ich
opuszcza lud dotąd jm wierny, i zamyśla poddać się chrze-
ściąńskiemu Bogu. Mieli oświadczyć, ze jeżeli Duńczykom
mało na tych bogach, których czczą, gotowi są przybrać
do swego grona Króla ich, i przez to ponmozyć liczbę bo^*
gów prawdziwie narodowych (3). Około tegoż ezusu, roku
(1) Au w6! mir w6! casus s. Galii u Pertz II. 98,
(2) Fuldens. ann. u Pertz I. 383.
(3) Vita 8. Ansharlj u Pertz IL 690.
Digitized by LjOOQ IC
«17
»7i, opętał czart KArola syia ŁiidiNka Ce«arM, i tak
cao Hitt mfotał, łe zaledwie sKeddo Bilbyeb Mzi mogia
atrżymać Cesarzewieta (1). Wychodzili czarci z kloaki
z ogrctoHą. w ręku ksfęgą, w kMr«j zpisane as^ąc wszys^
kie grzechy, czytywaH je diorobi| zfoSoirjriii na ioiu ło-
dziom (2). Okoio BiDgen nad Reiit»i(if mi^scii dziś Kem-
pten zwaiićm) laieszkał r. 858 czart, wiełki paotmk. Rzu*
cał kamieaie o ściany/a jak gdyby młotem łoskot wydając,
przestraszał ludzi. Wdawał się niekiedy w rozmowę
z człowiekiem, i czynił mu dotMTze, darawywojąc mu co
dragietau ukradł, a następnie oskarSą}ąc obdarowanego
o złodziejstwo. Sprowadzonemnr naA Księdzu nfe dał wy-
pędzić się z miejsca, z^powoda; 2e właśnie Kapłan 6w
świeżo popełnił grzech, obcując z k....tą, a więc ze przez
to utracił prawo wypędzania czarta, sam owszem aługą
jego stawszy się (3). Podobniei rozgłosił: grzech Księdza
inszy djidieł. Przybrawszy postać trędowatego i owno*
działego człowieka, stanął przed progiem koścfołn. Prze*
chodząc miejscowy Biskup do świątyni patekićj, ujrzał ka*
lekę, uBtował się nad nnn, i chdał uleczyć chorobę jega
Przi^ opatrżeidem ran naiełało ogolić ciMireaiu głowę> bo
właśnie ta była cała zalana strupanj. Lecz niestety! co
odgoloao , to zaraz włosami porosło znowu. Nie. ustawrat
wsaakzti Biskup i golił Mreląl. A wfteżjadnćj i^y wy*
stąpiło oko, i srodze spojrzaftonra Księdza, pitczińln ezakt
uleciał z dymem w powietrze, wymówiwszy wprzód te sło-
wa: .patrzało to oko na ciebie mój Biskupie, kiedyś jadł
(1) Ann. Addens. u Pertz I. 385.
(2) Dttmar u Pertz V. 788.
(3) Rodolfl ftddena. ann. u Pertz I. 372.
nŚMIWPOŁS. T, X. 28
Digitized by VjOOQ IC
]BJ<60 W czaftie wielluieso postu" (l)^0łH>wM4iiiiaJak C9«et
BMiśdł *ię m tłiciwym ]|€h«ruirm. Do fcuwit fcfdąo^j
V poklizkaśd chefwca, wcbodzli oaccę04oi 84qkai v mii
Lichwiarz prseaesaawsizy afac ehciiii go atąd wypi^diMći łecg
4aaii;dd[ezwfiłBię4o.atego w tt jStfwju^kmetrze, dąicie pa*
JuHt pnynifśeie tu butelkę pr<i|iią« a bfdsitcie ją mfeli
napeioioHi wineoi, i to w ramek kafedego 4iiia". Łidiwiar*
ogronm flaszy wyaosfł, i wlewłrt Mdqo do swej kadal Łeez
ta Mino pochodKita z piwnicy Aiskupa, kttfra aię tym «po«
aobem wyprdzmala, a aapeiaiaia Itehwiar^a. Zmiarkawał
stiiga h9t% co i czćrn się to 4zihl>e; zakląi czarta znakiem
krzy2a6., i odjąl jd«i nsae źjłecayniaaia. Nadejn&ia noc. Przy*
lyył z flaszą ikkwiarz, lecz we mtfgt wyjćć z zaklętego
■tiąjsca, i cMkał tam afi do rana. W tem ladeadi słudjcy
Hiskapa, t ziapaU złodziefa (2).
W grzechu poczęta ^v^ robiło się stois^rdieni <3),
a w agole każde aieobmyte święconą w^ą po urodzenia
trfę, V ozartowaki^y l^ywalto SMcy (4). A tak wywierał nie*
miecki djabeł wpty^ na Judzi wszelkiego pow^tfinM, piti
ł wieku. Byi zaś tak sflay, le Mwet święci 9tmfy z tru<*
diioMą pokoayw^K go (o) Porciwnywana go Zraibrzy«eią
i obyćząiem niektórydk wsctiodaJcb starożytnego awjata lor
Aims iiiianowicia tez Feaii^an, aabttaao msk ładzi aa oflat^
czego surdwo takaaniSasam Kazoi W. TOm bfi i}9Mi
aiaaiiecki^ zahiacuiy |aki« hyi paWM.
(1) Hooachi Sangallens. gęsta Karoli M. u Pertz It. 741.
(2) Tamże 742.
(3) Dltmar u Pertz V. 742.
(4) Tenże tamże 741.
(5) R. 785 u Pertz UL 49.
Digitized by VjOOQ IC
»1»
W obcej postaci co do stroju i sposobu myśleBia, a
w dwoistej co do znaczenia i siły, jpokazuje'cię diabeł pol-
ski. Wyższe stany pojmowały go podobnie jak Niemcy,
i w takiej tez postaci występuje! on w kronikach naszych,
lubo nader rzadkie s^ w nich o nim wzmianki (ł)^ Gmin
pojmował go w znaczeniu swojskich duchów, czyli karłów,
lecz wyobrażał go sobie po niemiecku, w czarne a kuse
strojąc go sukienki, gdy przeciwnie resztę duchów ubierał
w długie białe szaty (2). Był djabeł, podług ludu wyo*
brazenia, albo karłem, i zył w zgodzie z okolicznemi mie-
szkańcami, chodził do nich i zapraszał ich ^ do siebie na
uczty, na chrzciny^ lubił taniec^ muzykę, biesiadował i t. p
(3); albo był niemieckim przybyszem, głupim i nieumieją-
cym ocenić ludzi z któremi obcuje, tułaczem bez rodiuny
i domu, nieznającym kraju (do którego przybył, chcjwym
zysków, i przeto stosąjącym się do miąjscowych zwycza-
jów. Jak przeto swojskie duchy obcując z ludźmi, posłu-
giwały im, tak i niemiecki djabeł przyjmował służbę u szla-
chty i chłopów, był wiernym panu, i niczym nie dat się
(1) Są przywiedzione w Polsce I. 143.
(2) Wójcick. Klechdy II. 183. Zarysy domowe IV. 343 przyp. 4.
(3) Tak bajali nadłabańscy Słowianie, a mianowicie Pomorzanie,
tudzież Prusacy, o czćm zbiory klechd powiedzą obszernie. Złożone
ciało Zawiszy krakowskiego Biskupa na marach (człowieic to I>ył na-
der rozpustny za życia) objeżdżając w nocy na około djabli, wykrzy-
kiwali (według Arcbid. gaieźnieńsk.) paijed%mij na hops (tak czy-
tają rękopisy, wydanie Somersberga ma i^e?*), „pojedźmy na taniec"-
Digitized by VjOOQ IC
22»
przywieść do porzucenia jćj przed czasem , chyba ie go
bardzo obraioao, lub postraszono goKsiędzeai, przed któ-
rym zawsze udckał (1). Pdlszcżał łatwo, zwłaszcza 'gdy
widział ze na tem zyska. Ze szlachtą za panie brat zył
1 pił/ bójki z nią staczał, i potężnie nie raz został wytuzo-
wany od niej (2). Mędrsza była od chłopa czarownica,
lecz chłop mędrszy od ^jabła (3). Wyciskał płyn ż sera
świeżego, niby wodę z kamienia. Puszczał ptaszka z ręki,
niby kamieniem słońce godząc Myśl ta nie tylko polskiemu,
lecz i nadłabańskiemu wieśniakowi tkwiła w pamięci. I on
bajał, jak chłop na świecie i w piekle umiał oszukiwać
4iabła (4). Mimo to wszakie obawiał się go wielce, bo
djabeł pochodzenia będąc niemieckiego, czychał na ludzką
duszę, był nieodstępnym towarzyszem czarownicy, miesz-
kał razem z matką swą w lesie, lub wrozwahnach starego
zamczyska, a nawet w piecu starój chaty (5). kusy ten,
jak nasz lud mawiał, panicz, nie miał wszakże mocy nad
człowiekiem, który się krzyżem ś. przeciwko niemu opa-
trzył: ale kto z pogardą Boga raz się jemu oddał, temu nie
było podobną rzeczą wyrwać się z jego mocy. Bziwy w tćj
(1) Iikr%ycki w klechdach Wójcick. 1. 198. Kuhn 98, 107, 373;
u Temme 252.DStpn. pełno o Wm u Goedsche 141. JahrWl<-h. V. 98.
der TeufeL
(Z) Boruta u Wcycicklego w Zarysach domowych I. 4l!
(3) Wójcick. Zarysy II. 49. III. 131. nstpn. Siemleńsk. 144,
145. Baliński XI.
(4) Jahrb. (Meklenb.) V. 78, 95, der u>ilde Jdger, der neugie--
rige Teufel Kuhn 152, 211, 276. nstpn.
(5) Klechdy Wtfjcick. I, 15, 149, H. 2i; nstpn. Podania gminne
w Przyjacielu ludu IV. 242.
Digitized by VjOOQ IC
OM^rzę i^rawią t^ni^stegę otwora UecMy (1), da kM-
rycb dMtarctyły watka i^ećii 0 pampie Mł4rq Piarłwieo
pM-wal (ataiaki tylka pasostaty się z niej), o Utiach zasii-
dio^ydi na grajcie aabiiłezyii iws* klechda o dtaroumir
caeh, a, RuMikaęh kl<ir«»iokoy włos cse^ywaty, ^ Topiele
cądii t Pl
. W takićmie snaaaaitt f^owęi aasz flmiA niancięścub
aauanawicie «h9raby) biedę,pQwietrze,ktiirym r^WJuei
r^zoiD miaiki przydawał. Dla .tego tei maiemai, ze się.
o|ia łatwo podejćc dadzą^ i ze nie jest trudno aa zawsze
się ich poizbyć. Według wyobrażenia ludu, było powietrze
wielomównei gadatliwe a głupie, dawała się tppić i t. p,
(2). Biedna była U^iątotai mała a wysmukia, z^cbudeni
rękami, cienką i bladą a do zgrabnąj panny podobną mając
figurkę. (3). Ta, sposobem tymże co zły duth, opętawszy
raz człowieka, przemocą tylko dała się wyparować, a wy-
pędzona czekała na nową ofiarę, nie umieląc nigdy prd*
inowac, jak czart, ktciry rodzaj ludzki trapił ustawicznie.
Podobnież wystawiał sobie czarownice, i te albowiem
pojmował po nieńueckg, wiedząc wszakie, ii gdy i one
polszczeją łatwo^ przeto godzi się słowtańakicb dziwów
przypisywać im ayny. Jak czart tak i czarownica miesz-
kała w lesie, i była rodu ludzkiego nieprzyjadółką (4),
łapała i tuczyła małe dzieci na przysmak dla siebie.
Wszelako córka jej nie tyle ludzi nienawidziła, łatwą bę-
dąc do zakochania się w młodym chłopcu.
(1) W zbiorze P. Battńsk. DiaM ianek^ Poiępima.
(2) PąmiętidU o dziejach Słowian II. 7%.
(3) W zbiorze P. BalińsL Bieda^ Blada panna,
(4) GriYe 138. Goedsehe 44.
Digitized by VjOOQ IC
Wtedy oskuldwaita redżfcielkf , i, ca pimocą nlńk tuh
todiiejśkkhj otrzymając ttialkę w Węds je, fe afe nnia zda^
mtt (ślina którą titktBi wjfpłuta; dawała w j4j ttti^u edpo*
wł«dć curowaky): a gdf ta ^oiseadłMy prawdy, śrigaft
uciekającą, wtedy uciekała czarodtiejeczka prsemlettiającdtę'
w różne postacie, i tak uchodziła przed zemstą matkf. Jest
czarownica kochanicą Hrabia, mi^a znim na łysych górach
schadzki, rodzi dzieci { lUdliem je na wychowanie po^drzu-
ca. Do przeJaźidSkiozoga lub bydtęcKi uiywa, bierze te£ co
jest na podorcczo. Czarny piesek zwykle jiSJ towarzyszy
wpodróSy (1). Spolszczona czarownica podlegała ułomno-
śbiotai polskich niewiast, a niekiedy miała ich cnoty, lecz to
rzadko, (bo z natury swej nie mogła być dobrą), jakoł,
o czarownicach wt^dy tylko gmin móWił dobrze, ładnemi
i w białym odzieniu wystawiał je sobie (2), kiedy się mu
starodawne mniemanie o Wiłach i Ruisałkach nawinęło.
Zwykle mawiał o nich źle> pod ich postacią wystawiał ma-
cochy, i cokolwiek się o czarodziejkach dowiedział z klechd
Obcych, wszystko do macoch dla pasierbic groźnych stoso-
wał zawsze (3). Na łysej-górze schadzając się, jak rze-
kłem, wiązały się w towarzystwa słowiańskim zwyczajem,
sejmikując jak szladita: tak spojone więcej mt)gly, niS cza-
rownik pojedynczo. Uktedne będąc i w słowach grzeczne,
(1) JahrbUcb. V. 83* dśe Hemenkumi^ Afai/MUcM^yUl 306. der
Hece,
(2) Kuhn 47, 172.
(3) W BaUńslc. klechdach Sierota^ Zwierciadło^ miesza maco-
cha różnego rodzaju 2bo!a, 1 odosobnlaC kaSde pasierbicy kaSe.
Digitized by VjOOQ IC
(}^p Ktechiyp Twordati^kim nowe ri^winięcie i d0ff%e,
We^ug t€g», cośmy wylej rzekli, podobnie się klechdy
jak podania tirorzyły i rozwijały. Bo jak owe, rzeczywr*
Scic «łc hfb domniemalnie przytrafiwsty, łyły między łudem
za Bim je spiisał kronikarz, lub puścił wotrieg powieściars
flfto legendarz; bo jak owe, bądź od razu upoetyzowane,
bąd£ z czasem przeistoczone będąc, ulegały nastęj^ od**
mianom nowym; tak i ktedbdy albo się zaraz w t^, jak je
mamy pokazały postad, albo tei rozwijając się z czasem,
Bie j«d!aos(ajmgo w sobie nie miały, tych ńawert nfe wyją^
wszy kfeehd, kłtfre do os«b historyczny* t^rzyczf^woao
(Had^, Sowizrzał, Twardowski są tego dowodem). Wcrtw
nic me masz dziwnego. Im więc^ się bowiem cy^lizu}ą
i nowemi wyobraieniami przejmują klechdę powtarzający
łedćie, t^ piękniejsza, lub zwyt^raleniami nowopo<^zię-
temr zgodniejsz^ przyjmuje ona kształty; coraz widoczni^,
teraz jaśnie} wydając na jaw głęboką myśl, którą ńkrywa
w sobie, a wydając ją r()lnie, wed^pg rdSnych pojęć, jakie
mają o biegu boskich i iwiedcich rzeczy, powtarzający opo-
WieSełuMie. Dosy€ rzucić o^iem na klechdy o wilkołakach,
aSeby się o rzeczywistości twierdzenia mego przekonać;
Dziś albowiem jeszcze daje zupełną wiarę w tę baśń gmin
ciemny, gdy przeciwnie wykształoe6ssy lud, m takową za
(4) w zbiorze P. BaUńsktego kle€h4a Pifime M««r, t lu ioinizła
w iaszydi powieMash luihi, JalnMdnr ^m. 2Wt fht 4lm$śen.
Digitized by VjOOQIC
S}24
Drojeni^. ToS samo o Mftdcja rozamiąją jedni, licząc ope^
wieść o nim w poczet legend poboinych, gdy przeciwnie
dradzy* a ja z nimi, mam ją za klechdę. Tol samo o Sowiz-
rzale (Niemcy nazywali go Etdeńspiegtl) i odrodzonym
z niego Twardowskim twierdziłem (1) i twierdzę ; sądząc,
12 ucywiljsowańsi obnażywszy pierwszego .z.€zarodifeJ9twa,
k14re do drugiego przypięli, utworzyli pjrzez to nowego
bobatera odrodzonej klechdy, tak iz dw iył samoistnie do*
poty tylko, dopóki się lud do innego nie przyczepił, dopóki
powiastkę o Sowizrzale i Aniele Kuternodze, nie przypąi
do inn^ osoby, i tak Sowizrzałowi Twardowskiego podsjUr
nął. Nie tylko nasze lecz i ru^e, tudziei szwedzkie kle*
cbdy doznały tegoż losu. I w nich rycerza jednego czyny*
przechodzą nalćlrugiego bohatera, głuptasy wyradz4«ąc m
zosti^ dzięlnemi młodzianami Jakich (według twif rdzeiun
ludowego,) ani wyipyśłeć, ani wypowiedzieć, ani wbtiice
znaleźć, ani piórem opisać (2) niepodobna, olbrzymi jak
Sowizrzał psotiuą i t. p.
Sposób ten zapatrywania się na klecł^dy zgapił P. Neu*
mann (3). Powiada on: .ze przyjąwszy moje zdanie o[Nrs«r
chodzeniu i ąiejuko wszczepianiu się jednych kłaciMl wdru*
gie, (plugawych wkutai^mejsze, i przeciwnie) przyjąćby i tp
należało, iz takowe mpowieści da^zą się dzielić według star
nowości narodu, iz plugawe lub. niedorzecznościami ąaguTir
zdane, gminnego albo zabałamuconejgo pąjęcia są płodęą^
(l) PolslM|IV.37«.lttpa. : »
(Z) Treść ruskich SIcazek przez P. Romu. Podbereskiego, w od-
ddaie V« Athenewn 1 18. is^a.
Digitized by VjOOQ IC
225
aprzęcmnie szlacheckiego. lab wykształceńszego rozumu,
są tworem obyczajne i dowcipne klechdy." Przy czem uwa-
ża, Jz gdy wiadomo, ze massa ludu tworzy wszystkie kle-
chdy, i przez nie cy wilizacyą przedstawia właściwego wie-
ku, przeto podobne przypuszczenie miejsca mieć nie może.''
Mówi dalej: »2e niepodobna, ażeby powiastki stosowały się
do mody, aitby raz popłacały te, a drugi raz szły owe na
bok; gdy£ i owszem wszystkie pospołu iyją, gdyż wszyst-
kie razem wzięte tworzą jedne całość, i jako całostka roz-
walane być winny." Twierdzi nakoniec: Ae klechdy polskie
są trojakiej postaci, pogańskie, bohaterskie, chrześciansko-
religijne; ze Sowizrzał do Sądnego z tego rodzaju klechd
nie naleiy i należeć nie moie, chybabym wykazał, iz opo-
wiadane o nim powieści istotnie na polskićj powstały ziemi,
i przed pokazaniem się jeszcze niemieckiego Eulenspiegela
objawiły się; chybabym dowiMł, ze nazwisko pierwszego
znane było przed wystąpieniem na świat drugiego, czyli ze
Sowizrzał zył przed . Eulenspieglem; chybabym wreszcie
udowodnił i to, ze istotnie mógł ów błazen być wynikiem
iycia i towarzyskich stosunków polskiego ludu w XV, XVI
wieku." Powiada dalej, » ze Twardowskiego za odrodzonego
Sowizrzała brać żadną miarą nie moina, gdy obadwa zu-
pełnie odmienny mieli kierunek w czynie; gdy ów błaznem
był i figlamość miał na celu jedynie; ten zaś czarnoksię-
śtwem jako sztukmistrz słynął, a miał toi samo co nie-
miecki Faust na widoku, usiłując zgłębić ostatecznie ludz-
kich rzeczy wiedzę, poznać świat umysłowy, i niezgłębio-
ne jego zbadać tajniki Jakie więc, (kończy temi słowy
krytyk swoje uwagi) móina jednego parać z drugim, gdy
obadwaj na zupełnie różnej stali podstawie?"
* PIŚMIBK,' P0Ł8. T. L 29
Digitized by VjOOQ IC
226
Na cztery pierwsze zarzuty nie odpowiadam, gdyż są
niedorzeczne: bo szłaćheckiemi i gminnemi nazywają się
klechdy, nie ze względu na ich stanowość (Jak gdyby ko-
niecznie jedne gmin, a drugie [szlachta utworzyć i powta-
rzać miała), lecz na ukształceaie, tak iz gminny rozum
mająca szlachta, a szlacheckim dowcipem obdarzony gmin.
niedorzeczne lub wykształcone lubił; iź u tamtego te, u te*
go owe .popłacały; iz w przestworze czasu dorzeczniejsze
zabierały miejsce niedorzecznym, i więcej były w obiega;
przez co samo większego jedne od drugich nabierały wzię-
cia, chociaż wszystkie razem żyły. Na dalsze zaś zarzuty
odpowiadiU^c? uważam naprzód: ze przed ukazaniem się
Eulenspiegla krążyły istotnie na ziemi polskiej takie powia-
stki, jakie następnie o Sowizrzale opowiadano. Albowiem
co dw niby niemiecki błazen wypłatał mleczarkom berliń-
skim, toz samo uczynił wrocławskim Bolko IL czyli Bole-
sław Piastowicz Książę na Ziembicy, r. 1341 zmarła (1).
Nie dowiodę ja tego, ze Sowizrzał zył przed Eulenspie-
glem, ale tez i krytyk nie okaże, iz drugi starszy: jest od
pierwszego: możemy tylko uprawdopodobnić, ii obadwąj
są starzy, ii jeden mdgł zrodzić drugiego, czyli ze Nie-
miec mógł być odciskiem Sowizrzała, bynajmniej zaś drugi
pierwszego. Obadwaj bowiem noszą nazwisko złoSone (2),
a nie pojedyncze, co na nowość wskazuje, dowodząc ii
obadwaj uzyskali takowe, gdy się język na gramatycznie
naginał kształty; co mogło mieć miejsce wczasach niepa-
(1) Stenzel script. rcr. Silesiacar. I. 123.
(2) Eulen-Spiegel, Sowi-zrzał, od Eule^ sowa, Spiegel^ zrzał,
od %rieti^ patrzeć.
Digitized by VjOOQ IC
227
miętnych, gdyż odwiecznie istniały wyrazy owe wniemie*
^ ckim i słowiańskim języka (1); a mogło tez nastąpić pó-
źniej. Ten zaś bez wątpienia Mród nazwał pierwszy wy-
razami owemi swojego błazna, kti)ry miał takowego w po-
środku siebie. Urodził się zaś Sowizrzał na słowiańskiej
ziemi, wprawdzie zniemczonej, lecz w naturze swojej nie*
odmienionej. Człowiek bowiem zbiorowy czyli naród, nie
jest mocen przyjąć innego usposobienia nad to, którego za-
ród otrzymał od Boga, razem z tym węzłem towarzyskim,
który go zrobił narodem, a który rozwinięty został pod
opieką Boga. Mozę się przelać w bryłę innego narodu, mo-
że przyjąć jego język, a nawet i zwyczaje, i tak obumrzeć
dla swojćj narodowości: wszelako człowiek taki» nawet
i po swojej politycznej śmierci, czyli po wynarodowienia
się, zachowa zawsze cóś takiego, co na sam rzut oka po-
ka£e, iz on nie był tćm pierwotnie, czćm jest teraz, ze
inny jego początek^ niź teo, jaki ma naród, w którego się
przelał bryłę. Takim odmiennym od Niemców narodem po*
kazują «ię być zniemczeni Słowiame. Ci zaś, wniyodiegl^-
s^zycb juz tzasaeh, miewali dowcipnych kuglarzy, wesołych
i rubasznych jak Sowizrzał, umiejętnych i zręcznych jak
Twardowski. Dziś nawet mają wpośród siebie wielu ludzi*
do pierwszego typu zupełnie podobnych; gdy przeciwnie
u Niemców nie bywały takie typy narodowe, lecz nastro-
jone, nadprzyrodzone, krótko mówiąc wyjątkowe, a by*
najmniej ogólne. A więc wątpić nawet nie mofina o tern, £e
ów błazen był wynikiem życia i towarzyskich stosunków
polskiego luda; gdy nie jednlsgo podobnie jak on z cicha
(1) Porównaj Adelunga^ IHUosiczay pod temi wyrazami.
Digitized by VjOOQ IC
228
ftanta, nie jedttego, jak się nasz lud wyraża, mądrego głu-
ptasa, pokazują słowiańskie klechdy, (gdy przeciwnie nie-
mieckie samego tylko Eulenspiegla. ukazać mogą), który
z przyrodzonym swym a chłopskim umem głęboki parając
rozum, wybornie nim uczoność i książkową podchwytywać
umie mądrość, który się zna wyśmienicie na sztukach lisich,
wie kogo i jak niemi podejść; który chłopskim dowcipem,
wytworną raźnie pokonywąjąc dworskość, zdrowe nauki
w sercach snadnie zaszczepia przez to, ze głupowato-ro*
zumną swoją prostotą łatwo ludziom do przekonania tra-
fia. Jeszcze raz zastanowię się nad t^m, stosunek naszej
literatury do niemieckie}, w drugim tomie tego dzieła roz-
ważając, przy czćm powołam się na historyą literatury nie-
mieckiej najnowszą, gdzie toz samo co ja mówię, o Sowiz-
rzale stoi.
Do popularnych a wesołych istot Sowizrzałowego ty-
pu, przyczepiono również narodowych, ale po cudzoziem-
sku wykony wąjących swą sztukę kuglarzy. Takim byłZitek
Sowizrzała (bo i w Pradze bywał ten błazen) uczony na-
stępca, który, około r. 1393, bawił Czechów zadziwiające-
mi, na sposób Boska wykonywanemi, sztukami (i). Takim
Twardowski, który Polaków pinetowskiemi zabawiał sztu-
kami. Obadwąj uzyskali od swoich ziomków iprzydomki
czarodziejów. Nie dopiero za iycia tych kuglarzy, lecz da-
wno juz przed tem, znane było u nas czarodziąjstwo, które
upowszechniwszy się prędko w polskim narodzie, (bona
pulchnej ziemi naszej wszystko przyjmowało się 1 przyjmu-
je snadnie), stało się, (jsk yfyiej za Sarnickim powtórzyli-
(1) I. B. Msleho Bachorky U. 66. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
229
śmy) ulubioną krakowskich mieszczan zabawą; które
zostawszy przedmiotem głębokich zaciekań uczonych mi:
strzdw krakowskiej wszechnicy, miało swoje u zgołociałćj
szlachty powalanie przez to, iz dawało nadzieję zbogace-
nia się łatwo, bez wielkich na to wysOeń i trudów. U Sło-
wian bowiem, gorliwych czcicieli przyrodzenia, znaleźli się
wkrótce ludzie osobną kastę mędrców stanowiący, którzy
wmówiwszy w siebie i w drugich, ze mają moc zaklinania
i odklinania nieba i ziemi, słynęli pod nazwą Magów,
Włchów, Czarnoksiężników. Same nazwiska te będąc obce(i)
tudzież złożone (2), pokazują, ie mniemaną ową mądrość
na rodzimej, jak się rzekło, ]powstałą ziemi, w obce ubrano
kształty, czyli ze po obcemu ubrano ją w szatę nauki: ie
tego, który ją, iz się tak wyrażę, transcendentalnie czyli
naukowo (t, j. przy pomocy ksiąg) wykształcał i praktyko-
wał, czarnoksiężnikiem, tego zaś, który sposobem dostę-
pnym wykonywaj ją, ( z przedmiotów przyrodzenia moc
nadprzyrodzoną wyciskać umiejąc), czarodziejem (3) mia-
nowano. Łączył wsobie obied wie sztuki Sowizrzał; z chłop-
skim rozumem jednoczył czarodziejstwo, jak dotąd polscy,
za lekarzów uchodzący chłopi; jednoczył i czarnoksięstwo,
bo się zajmował naukami, i sztukami durzył. Nic więc na-
turalniejszego nie zdawało się nad to, jak przenieść wszy-
stkie przymioty te na człowieka, który więcej niijaki
inny czarnoksiężnik wsławił się w XV wieku, i który
<1) Magami nazywali się Bogumiłowie^ WUi są italscy Celto-
wie, Eutymiusz 35. Pierw, dzieje 149.
(2) C%amO'k8ięinik^ pierwotne dzieje 475.
(3) Sztuki, c%at% działającym, porównaj Hild. p. w. c%ari.
Digitized by VjOOQ IC-
230
dawno juz, a niewiadomo kiedy rzeczywiście, zmarłego'
Sowizrzała zdawał się zajmować miejscej; jadł, piłiku-
glował lepiąj od swojego poprzednika; co równie o cze-
skim, jak i polskim czarodzieju, naprzód szlacheckie, na-
stępnie zaśu ludowe, podały gadki.
Nie źył juz drugi za panowania w Polsce Zygmunta
starego, wtedy bowiem prostaka Dworzanina podszedł wła-
sny kolega sztuką Sowizrzała, przyczepiwszy ją do zmar-
łego juz Twardowskiego, którego się uczniem być mienił.
Pod swojem atoli mianem słynął polski czarnoksiężnik
w wyższym tylko publiczności kole: gmin nie znał go na-
przód i snadź poznał dopiero później* znudziwszy się sta-
rym Sowizrzałem, i ku nowemu a szlacheckiemu, ze się
tak W7razę, Sowizrzatowi serce skłoniwszy. Mamy boWiem
historyą Sowizrzała nowo w drugiąj połowie XVI wieku
drukowaną (1), i z tegoż wieku nowszy przedruk tójksiąz*
ki posiadamy (dawniejsze druki istniały, lecz się dotąd nie
wynalalazły): mamy tako wy z druk po roku 1621 zrobiony
(2); nakoniec mamy druk inny bez miejsca i roku, i znowu
inny bez miejsca i roku ogłoszony (3): co dowodzi, jak
Sowizrzała chętnie czytywał lud polski, gdy historyą o nim
tylekroć drukowano. O Twardowskim przeciwnie żadne
dziełko nie wyszło; zkąd czyj^imy wniosek, ze gdy się nim
nie zabawiał lud, przeto go tez mało znać musiał w XYl
(1) P. Neumann twierdzi, (miałze mu tak mylnie o tćm donieść
P. Hanusz?) ze w XVII wieku drukowano ją; na jakićj zasadzie?
(2) Pokazuje ]slą to z wyjątkdw, kttfre do historyi Sowizrzało-
wćj, z Jagodyńskiego Dworzanek w Krakowie 1617 roku wydanych^
weszły.
(3) Porównaj przypis. 1. do tego artykułu.
Digitized by VjOOQ IC
231
wieku: chociai znać go był powinien, gdyż imię Twardo-
wskiego jest dawne, którem się polska mianowała szlachta
(1). iezaś czarnoksięiaika Twardowskiego dopiero w X\II.
istotnie poznał istoleda, na to wskaziue ^^^^ przez lud
utworzona o nim klechda, która, według tego, jak nam ją
P.Wójcicki przedstawił (2), poczyna się w przestworze
XVII wieku, i następnie, a co raz niżej idąc, zachodzi w wiek
XV., odtąd zaiś, wediag ludowych opowieści, ciągnie się
w zakres XIV wieku, a może i dalej idzie. Tak zwykle
tworzył lud historyczne klechdy, mieszając i gmatwając
hiśtoryą, i nic w niej az do imienia (jak w klechdzie o Ma*
deju) historycznego nie zostawiając I tak odmłodzeme
Twardowskiego opowiadać zacząwszy lud po r. 1635 (3),
klecił odtąd resztę klechdy, az całą, niewiadoma kiedy
uklecił. Tyle pewno, ze dopiero r. 1623 podał Possel (4)
będące snadź około r. 1570. 1551 w obiegu u polskiego
sarodu. pogadanki o Twardowskim 0^ w Bydgoszczy pod-
szedł marnotrawcę szlachcica, jak Zygmuntowi Aifgustowi
pokazywał cień Barbary Królowej) (5), ze za Zygmunta
(1) w dyplomatach bisiknpstwa poznańskiego, które z rękopisów
dawnych żebrał Mateusz Zymchanowski (czytałem .ten zbiór w ar-
chiwum Kapituły poznańskiej r. 1848) występuje pod rokiem 1441.
Twardowski Kanonik poznański.
(2) Juz to w klecbdach I. 182. nstpn.,iuz gdzieindziej, (zkąd wy-
jął rzecz P. Siemleńdci: Podania 1 legendy 150. nstpn.): podług niego
klecbdę rzeczoną rozbieramy.
(3) Porównaj przypis. 2. do tego artykułu.
(4) Poróivnaj tako\Yyz przypis. 8.
(5) Poró^n^j wylej na stroidcy 79, przywiedzionego Samlckie-
go, tudzież przekład (aczkolwiek nie zupełnie wiemy, jak się o tern,
Digitized by VjOOQ IC
232
Starego (1506 — i54&)* żyli uczniowie czarnoksiężnika,
i świadczyli o tem, ze niegdyś, a więc w XV wieku, publi-
cznie wykładano w Krakowie czarnoksięską sztukę. Az do
tego więc czasu doprowadzić da się istnienie Twardowskie-
go; tu jest początek klechdy, dalsze zaś na tle bistory-
cznem osnowanie jej r. 1635 dosięga. Co jest po za tym
czasem, przechodzi w sferę niepewności. Według wszel-
kiego podobieństwa, dopiero wtedy osnowano całość klech-
dy, gdy z rzeczywistej stał się poetyczną osobą czarno-
księżnik. Wtedy to utworzył o nim klechdę- lud polski,
wziąwszy na to wątek, częścią z owych, latami przez nas
oznaczonych pogadanek, częścią z opowiadań, które z za-
granicy dostały się do Polski (zaklęcie czarta i danie mu
cerograAi, umowa zawierana znimit. p.), częścią z opo-
wiadań jezuickich o księgach ogromnych Twardowskiego
(1), częścią z wieści biegającćj o serbskim Aniele Kuterno-
dze, częścią zkądinąd; o czem, a mianowicie tez o mniema-
nćm czarnoksiężnika zwierciedle wWęgrowcu, nic pewnego
nie wiemy (2). To wszakże nie ulega żadnej wątpliwości,
rękopis w bibL Załuskich z tłumaczeniem polskićm porównywając,
przekonałem) dwóch ustępów z Possela historyi, przez Fr. Siarczyn-
skiego w Czasopisie lwowskim zrobiony.
(1) R. 1620 według Siarczyńskiego (w Czasopisie lwowskim r.
1829 stT. 29. nstpn.)? r. 1640 według Muczkowskiego (Mieszkania
i postępowanie ucznitfw krakowskich, w Krakowie 1S42. Porów. 27).
(2) O zaprzedawaniu duszy djabłu bajali Niemcy w VI juz wl6ku,
pierw, dzieje 474. nstpn. O zapisywaniu czartowi 4;ego o czćm się
nie wiedziało ze istniej^, bajali Łuzycante (u Smoljera II. 176. nstp)^
Czesi (Maleho Bachorky II. 29. nstpn), Prussacy (Tettau und Temme
Yolkssagen Ostpreuss. 177).
Digitized by. VjOOQ IC
293
ze wszystko, co się o Twardowskim nie da stwierdzić hi-
storycznie^ i co się zda być otworem wyołiraźni ludu, ro«
dzime jest i na ^olskićj powstało ziemi. Wtćj piękn^ bo-
wiem łataninie dawności z nowością, zastanawia charakter
polski czarnoksiężnika, .cudnie i praktycznie według ludu
wyobraźni skreślony. Bogobejnoś(^, dobro powszechne/ fi-
glamość, miał na celu ten, według nas, odrodzony Sowiz*
rżał. Po swojemu/t. j. anachronicznie, o tóm prawiąc lud,
powiedział: ze Godzinki do matki boskiej, ze Kantyczki,
które na cześć Maryi i Jezusa ułożył, wybawiły Twardo-
wskiego od śmierci (1), aczkolwiek, juz na kilka wieków
przed tem znano te pieśni. Twierdził tez, ze dobro powsze-
chne miał na celu czarnoksiężnik, gdyż leczył chorych, gdyż
czart na rozkaz jego stawiał, groble nad Wisłą, zakładał ko-
palnie srebra, kamienie z miejsca na miąjsce przenosił, stawy
kopal Utrzymywał wreszcie ie|lubo figlarzem on był i zaba-
wnickim, nigdy przecież nie przekroczył granic przyzwoito-
ści, by przez to nie splamić szlacheckiej sławy. Zgoła nie
używał czArUk do posług by ludziom szkodzie, lecz tylko
k'woli rozrywki. Jeździł przy jego pomoey na malowanym
koniu, na kogucie, latał w powietrzu bez skrzydeł, pływał
z swoją kochanką po Wiśle wstecz wody, nie używając wio-
sła i iagli. Chociai zaś psotowałnie raz z cudzą szkodą
(szkłami zapalał wsie o tysiąc mil odległe, suknie kobie-
tom o sto kroków palił), jednakie nie musiały wynikać
(1) R. 1105 mówi 6alns 1^9. ze Bolesław Krzywousty offlcium
Sancte Marie fieri instttiiit, quod postea nsu ]^ro deyocione reiinuit
Godzinki domatU boskiej mieli Czesi Ju2 w XIV wieku, o czćm Oą
w drogim zwrocie powie.
nimni. fou. t. i. 30
Digitized by VjOOQ IC
J84
ztąd jakowe nieszczęścia dla kriyu, gdy zawsze mite oft
miał wspomiienie a ludu. Wediug jego przekonania, Twar*
dowski wszystkie swoje kroki stawiał rozwatnie przez to,
ze miał rozum chłopski, a serce szlacheckie. Co właóDie
przyczyną być miało, ifi kierując się owym rozumem
mądrze, nie garnął skarlidw po szatabsku, czyli do siebie
tylko, lecz i drugim uSywać dawał co czart przysporzył;
ze nie postępował sobie po chłopsku, by oszukać djabła,
lecz iy^im uczuciem honoru powodowany, dotrzymał mu
danego słowa, dawszy się porwać czartowi i unieść w po-
wietrze. Wszelako i tu nie odstąpiła go szlachecka odwaga,
nie opuścił chłopski rozum. Ukorzył się przed Bogiem, i za
przyczynieniem się Bogarodzicy (i) nie tylko uszedł sza-
tańskich szponów, lecz nawet uzyskał żywot wieczny. Wpra-
wdzie pędził on i dotąd go pędzi w katuszach, wisząc w po-
wietrzu a2 do dnia sądnego, lecz błogo mu £e wisi nad ro-
dzinną ziemią, fe z obłoków na nią patrzy, i jest wszelkiej
jaka ją spotyka uczestnikiem doli, (wszak i w piekle, byle
na swoj^ ziemi, błogo jest, mawiał chłopek polski); zwła-
szcza gdy wierny słaga, który mu dopomógł do odmłodnie-
nia, (członki jego posiekawszy, i posiekane przechowawszy),
a którego on, aieby tajemnicy nie zdradził, w pająka za-
mieniwszy, ma zawsze przy sobie, dzieli z swym mistrzem
nadpowietrzne mieszkanie: zkąd kiedy niekiedy spbszcza się
po pajęczynie na ziemię, i tu nowinek nazbierawszy, zno-
wu po takowćj przylazłszy, szepcze Twardowskiemu do
ucha co się w Polsce dzieje.
(1) Pierw, dzieje 475.
Digitized by VjOOQ IC
236
Pa takim wywodzie rzeciy iMwo odgadnąć^ co o kry*
tyce P. Neamaaa rozuniec mamy. Nie znając ra pokdLi^
Mrodowotei, mógł tak o Sowizrzałe i Twardowskim) dru-
gim jakoby za życia i po śmierci Fauśoe, powiedzieć jak po--
wiedział (i)« ne Niemiec marzył i pnotował z cudzą bobli*-
źiiego szkodą, tyle Polak działał dla rozrywki i kuglował;
niesmierteiiiości nie pragnąi cerografów nie pisała do piekła
nie poszedł (nikt albowiem wie utrzymywał tego o Twardow-
skim powszechnie), nadprzyrodzenie nic nie czynił, (szkła
optyczne stawiają na to dowód); a mimo to za czarnoksię*
znika uchodził, gdyż sama sztuka którą wykonywał, zda*
wała się coś mieć nadprzyrodzonego w oczach tych, którzy
o Witelionie i Aichimikach nic nie wiedzieli; w oczach zaś
znawców (miała ich Polska wielu w XY XVI wieku)* posza*
nowanie zjednywała temu, który ją w tak wysokim posia-*
dał stopniu, i który głęboką naukę z głęboką łączył relt-
ggnością, korząc się przed Chrystusem Panem i boską ro*
dzicielką. . * '
Uderząiącą jest rzeczą, ie największe przy schyłku «re*
dnich wieków, pokazujące się w Europie matematyczaegło^
^y^ dają się spostrzegać w Czechach i w Polsce, dwóch sło-
wiańskich krajach, które dwom Kopernikom, ojcu i syno*
wi (2), dały życie: ie jeszcze Marcin Luter miał Polid^a
(1) P, Wiszniewski IV. 131. bezdowodnie powiedział,, ze Faust
byl podobno Polakiem, t ze nie masz żadnego na to dowodu, ze nie
był Twardowskim". Lecz, jak to w drugim tęga dzieła powiemy to-
mie fstosunek naszćj literatury do nfemieckićj rozważając), miała się
ta rzecz wcale inaczej.
(2) Jak to gruntownie P. Adr. Krzyżanowski (Dawna Polska, patrz
rejestr,) dowiódł.
Digitized by VjOOQ IC
236
pewnego o czarodziejstwo w porozumienin (1): zkąd oczy-
wisty dowód , ze Polska była wówczas znana w Europie
z mężów matematyce i magii oddających się wielce. Wszyst-
ko co o Twardowskim słyszano , mianowicie tei wesoły
humor, zjednały mu wielkie wzięcie u ludu, zrobiwszy na
nim takieł, co przygody Madeja wrażenie. Co znowu było
powodem, ie na wzór klechdy o Twardowskim i o ulubio-
nym sobie Sowizrzale opowiadanej, klecił lud nowe baśnie,
mieszając je z gadkami o czarownikach i czarownicach, ale
tak niezgrabnie, iz na sam rzut oka widać, ze powiastki te
mogły się były obejść bez czarów , a jednakże dostarczyć
wiele wątku do iartów i zabawy. Dziwnie przypięto do ba-
śni tych dawne legendy i klechdy, i tak uklecono powieść,
którą pod napisem Pan Kożuszek w zbiorze p. Balińskiego
czytamy. Utworzono ją bezwątpienia z pomieszania Sowiz-
rzałowćj osoby z klechdami przywoźnemi i swojskiemi, a
znajdującemi się w zbiorze P. Wójcickiego pod napisem: Pie^
czart/ w czarnej górze (2), Madej, Twardowski, nakoniec
z bajek o olbrzymach, karłach, czarownicach, koniu Rada-
gasta i t p.
Pociesznie jest czytać, jak bogaty pan Koiuszek jeździł
sobie piechotą, galopując między sługami, z których jeden
woźnicę, a drugi lokaja udawał: a ciekawość bierze dowie*
dzieć się, co to był za jeden ów człowiek na łokieć wyso-
ki, z trzyłokciową siwą brodą, z ogromnym przy boku
mieczem i jasno palącą się pochodnią, którego poznał Pan
(1) Kopitara Hesychii glossographidiscipulus, Yindobonae 1S40.
Porównaj 33.
(2) Obca klechda o pieczarach w Schwarzenwald, Kraszewsk.
Studia 96.
Digitized by VjOOQ IC
237
Kożuszek w lochu głębokim, spuściwszy się tam w koszu
po sznurze. Dziwaczny ten obraz przypomina karłdw, któ-
rzy spuszczonego do siebie po sznurze chłopca bogactwami
(według pomorskich i pruskich klechd) obdarzyli. Zapyta^
nia czynione do skały i ze skały, przypominają cudowne
odmykanie się i zamykanie jaskini czarno-górskićj , a roz-
mowa baby z bohatyrem tej klechdy, przywodzi na pamięć
szumne po Krakowie przejażdżki Twardowskiego , tudzieł
miłosierdzie okazywane przechodniom przez Madejową ma-
tkę. Twardowskigo sławne verbum nobile, wielką gra rolę
w tej klechdzie: szanował je krwiożerczy zbójca, i dotrzy-
mał co przyobiecał . '
Przysługa wyrządzona przez babę Kożuszkowi, gdy
Jezał na drodze bez duszy, podarunek uczyniony mu z ko-
nia ze srebrną i brylantową grzywą, przypominają podo-
bnez przysługi wyświadczane (podług inszych klechd) lu-
dziom, przez zwierzęta przychylne śmiertelnikowi, miano-
wicie przez lisy i wilki (1); a koń z kosztowną grzywą,
wiedzie na pamięć rumaka Radagastowego. Rycerza wszak-
że ubrał gmin w świetne szaty, po cudzoziemsku. Włosy
w siwćj brodzie olbrzyma silne jak u Samsona, i ukrycie
przed okiem śmiertelnika zwłok baby, przywodzą na pa-
mięć klechdę p mieczu zwycięzkim, tndziei śmierć Sowiz-
rzała. Raz złoSony w grobie nie wstawał on z martwych,
jak Twardowski, który nie umierał, lecz zył i dotąd żyje.
Mając on zawsze podostatkiem pieniędzy, włóczył się po
kraju, z gminem chętnie przestawał, a nawet uczty mu wy-
prawiał.
(1) Cudownym olejkiem przywracały one życie umarłym.
Digitized by VjOOQ IC
23»
Klechdzie t^ ani i^rostała droga pod napisem Ktam^
słwuHiidklamsłwami, znajdująca aę w tymże zbiorze. Jest
ona najświeższa, i dotąd powtarzaną bywa od wykształ-
ceńszej kłassy narodu. Mnie samemu opowiadał ją przed
Czterdziestu laty zmarły mój ojczym. Oczywiście utworzo-
no ją na podobieństwo żartów, któremi zabawiano się u nas
w XVI, XVII wieku, a któremi nie dawno temu, lubił się po*
pisywać sławny nasz panie kochanku Radziwił Książę.
yy. Mieszane klechdy.
Oprócz nsttutycfa na tle narodowćm klechd Jest nie ma^
ły szereg inszych obcego początku, które, przypadłszy do
smaku naszemu ludowi, rozlicznie przeistoczyły się, daw-
szy nawet wątek do utworu niektórych pieśni gminnych.
Z tych najstarsze, bo starożytnych Greków, bo powszech-
nej wschodnich ludów klechdowości sięgające wieków, po*
wiastki, są dwie: o wytryskaniu krwi, o przedzierzganin
się osób w zwierzęta. Bajając starożytni Grecy^o przemia*
nie ludzi w drzewa (i), bajali i o tern, jak zrywane z tych-
że drzew gałęzie i liście tryskały krwią, będąc niby człon-
kami i włosami przeistoczonej w drzewo lub krzewinę
osoby. Bajka ta od Rzymian i Niemców powtarzana, zjedno-
czyła się w powszechnej u Słowian klechdzie o piszczał-
ce (2) , a nawet zrodziła pieśni gminne, w których umarK
odzywają się z grobu do żyjących (3). W kronikach nie-
(^1) Porównaj uwagi Heinego do Wirgiliusza Eneidy III. 22.
nstpn.
(2) Wdjcick. klechdy II. 15.
(3) Grób, w pieśniach Wójcick. I. 56.
Digitized by VjOOQ IC
tS9
mleckłch spisaiiych w X imku czytamy, ie osnaką śiBierci,
tudztei ispodziewanćj wojny, bywała krew wytryskująca (1).
Krew teS pryskała z sukii i ciała zabitego człowieka, je-
ieli się pokazało, ze niewianie został zgładzony ze świa*
ta (2). Opowiadali Słowianie o piszczałce krwią troskają-
cej, z czem pomieszano u nas przygody dziewicy owiezionćj
przez upiora kochanka, (z piosnki, litewskiego, jak mnie-
mam, pochodzenia) i otworzoną klechdę o wężu sklejono
z nią (3), a nakoniec przyczepiono do niej powieść (4)
o ina^ piszczałce , wywołującej do tańca wszelkie żywe
i nieżywe istoty. Równie tez klecłida o potępionej i o
węzn, sklejona je&t z piosnek i opowieści różnych. Sta^
rodawna pieśń o posadzeniu liliowego kwiecia na gra*
bit zamordowanego męża, tudzież pieśń w ułamku nam za*
diowana o dziewicy którą martwieć kochanek uwiózł, i in-
sze dodatki jeszcze, dostarczyły wąlku na otwonenie tej
klechdy. Nawet słowa zachowano piosnki:
Siadaj na koń dziewc2yno, . '
Siadaj pnsy mnie J^yna.
Bod ^nyrztkUś hyó moja*
Weszły w powieść i różne a obce dziwy, jako to: kłębek
nici, po którym dochodzono śladu złoczyńcy; olejek wskrze-
szający umarłych; czarodziejskie koło kredą trzech Królf
określane (które przestąpić bały się widma, djabły i cza-
(1) Myarium usąue in mediam diem apparoit sanguineujB, et post
Tiridi colore est Tariatum, Ditmar u Pertz V. 837. 858.
(2) Tamże 858. Hincmari Remensls ann. u Pertz I. 458.
(3.) W zbiorze P, Balińskiego Polfpiona, Wąi.
(4) Janek, w klechdacIKWójcicL I. 92. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
24(1
równice (1); nakoiiiec dziad rudobrody, powierzckowno-
śdą samą okazujący, it jest nic dobrego, a to podług ow^i
przypowieści ludu ^ryz, zyz, kuternoga, jeśli co pocziwego,
wielka chwała Pana Boga". Zgoia jak insze klecbdy, tak
i ta, jest piosnek i powieści gminnych mieszaniną. Pieśń
tez litewska o wężu, z piosnką o grającej i krwią tryska-
jącej fąjarce, z przygodami zaczarowaną} Melazyny pomie-
szana, przebija się widocznie w tej klechdzie. Jakaż gma-
twanina myśli i wyobrażeń!
Bajali Grecy o córce żarłocznego Eresychtona, która
darem Neptuna zamienić się umiejąc w postacie zwierząt,
sprzedawana była przez ojca, to jako klacz, to jako kro-
wa i t. d. (2), i po sprzedaży wracała znowu do postaci
ludzkiej. Bajano u Niemców w VIII wieku (3), jak djabeł
przedzierzgniony w konia sprzedany został przez człowie-
ka, i znowu do postaci dawnej powrócił. Ztąd powstała
klechda o czarowniku i uczniu jego (4),przeistoczona z po-
dano czarownikach, powtarzanych po całej Polsce, tudzież
przerobiona z sławnćj klechdy o Twardowskim czarowni-
ku. Dotąd powtarza gmin meklenburski bajki o nauce czar-
noksięskiej (5), a gmin łużycki o czarowniku nazwiskiem
Pamfkit. Prawi, jak polskimi wołami oborywał ou brzeg
rzeki, by, ruszywszy ją z właściwego koryta, inny jej na-
(1) Porównaj artykuł nizćj pod tytułem TAesaurus magicus
umieszczony.
(2) OTid. Hetamorphos. YIDf. w. S73.
(3) Honachi sangallens. gęsta KaroU H. u Pertz U. 742.
(4) U Wójcick. II. 25.
(5) Jahresbericht, w roczniku Heklenb. V. 74.
Digitized by VjOOQ IC
241
dać kierunek (1). Tenże prawi różne wieści o Chrobade cza*
równiku, który byi nader nabożny, i dziwne płatał sztuki
(2). Toź samo powtarzano i u nas a Twardowskim, około
Kridcowa (w dawnej Chrobacyi) przesiadającym głównie*
W ósmym wieku po Chr. bajano nad Łabą o niewia-
stach wyjmujących serca ludziom (3), oo zostaje w związku
z klechdą polską o zajęczem sercu (4). W klechdzie »Trzćj
bracia" umieszczona powieść ,,o pannie czeszącej złote
i srebrne włosy", przypomina Rusałki czeszące zielone swe
warkocze: w klechdzie ,,Gołąbek" wspomnione złote jabł-
ka, które się zerwać nie dały, przywodzą na pamięć Tan-
tala męki, podania niemieckich ludów o chorobach (5),
i klechdę „skowronek": nakoniec bajka «o trzech braciach,
dwóch mądrych a trzecim głupim(6)'' (który wiedział otem,
gdzie rosną barany z rogami złotemi, umiał zręcznie kuch-
cikować i t. p.) klechdę „koszałki, opałki" w rozlicznych
jej przeistoczeniach (7), przypominają. Urocze oczy, pię-
knie przez P.Wójcickiego wjednćj opisane klechdzie, grec-
(1) Graeve 92.
(2) Podług ustnego opowiadania mi przez P. Smoijera wydawcę
pieśni łuzyckfch.
(3) De 60 quod eredunt quia femine lunam comendet (tale], quod
possint corda hominum tollere juxta paganos, u Pertz III. 20.
(4) UWójcick.1. 78.
(5) Grimm Deutsche Mytholog. Wyd. I. 668.
(6) U wszystkich Słowian znana Jest ta klechda. I Meklenbur-
ezycy Ją znają. Jahrb.' V. 95. Hans und der Kalbihopf, n Kuhn
270. der dumme MicheL
(J) Przyjaciel ludu r. 1S48, 38. nstpn. Haleho Bachorky II. 89.
nstpn.
nśioBir. POŁS. X. i.
31
Digitized by VjOOQ IC
242
kich i rzymskich sięgają czastfw (i). U Niemctfw upowsze-
chniony ten przesąd (2) dostał się i nam w odziale.
Bajki o szklannej górze, o bracie i siostrze, (meklen-
burska prawi o ojca który chciał swoje córkę pojąć za
zonę), o gadających rybach, rakach, zwierzętach, tudzież
bajdy o zaginionćm i odszukiwanem rodzeństwie, o Rsię-
iniczce która, poszła w służbę za pomywaczkę, o siedmio-
milowych trzewikach, o baranie który sypał z siebie czer-
wone złote, o obrusie, którym nakryty stół, zastawiał się
sam potrawami (3) ; utworzone są z późniejszych podań
o Banialuce, tudzież o Oświecimach w Krośnie (4).
Stare z myśli, a nowe z układa, są następąjące klech-
dy (5): o zakopanych piemądzach (6), o kociełku pienię-
dzy ukrytym pod drzewem które obalono , o złotym pta-
szku. Ta szczególnićj klechda zastanawia. Tło j6j narodo-
we, a przygody częścią z wyobrażeń pogańskich, częścią
z pisma ś. starego zakonu, częścią z obcych uklecone są
podań. iŚyn dobry nie chce splamić ust kłamstwem, i nara-
iony jest na róSne cierpienia przez złość czarownicy. Na-
zbijawszy dużo pieniędzy osiadł on w jednem mieście, zył
jakby największy pan, jadł, pił, o niczem nie myślał. JŚpią-
cemu rozpłatała brzuch czarownica, i wyjęła złotego ptasz-
(1) YirgU. bucol. III. 103.
(2) Grimm Deutsche Hytholog. Wyd. I. 260. 624.
(3) Kuhn 119, 246, 273, 282. Wójcick. klechdjU. 21, 53. nstpn*
Haleho Bachorky IŁ 89. ns^n.
(4) Przyjaciel ludu zr. 1838, 139. Jabrbiicher 0. 84. iOf^M-
pOBter.
(5) W zbiorze P. Balińskiego mary^ postronek. pr%e%mc%etii€.
(6) Polska pod względem obycz. i zwyczajów I. 108.
Digitized by VjOOQIC
243
ka, co mu dostarciał pieniędzy. Szkaradnica ta, własnego
nawet męża, który jćj przeszkadzał w czarach, przedzierz*
gnęła w niedźwiedzia; lecz przecież sztuką własną prze-
dzierzgnął się i on w człeka, i odtąd trudnił się chodowa-
niem cudownych ziół, i niczem być nie chciał przez całe
życie, jak tylko ogrodnikiem. Zła czarownica odebrała zft-.
słuzoną karę: przedzierzgniona w klacz, sprzedana została
Tatarom. Az dotąd zgodnie z wyobrażeniami miąjscowemi
prawiła klechda, lecz reszta jej treści: o podłożeniu j psa
i kota położnicy, a puszczeniu jej dziecięcia na rzekę w ko-
szyku, o złotym ptaszku, co złote jajka znosił i dukaty
kładł pod poduszkę temu, który zjadł, jego łebek i żołą-
dek, o wyborze na Króla tego, któremaby ptaszyna usiadł
na ramieniu, i t p., ma swoje zasadę w przesądach niemie-
ckich, i w opowiadaniach o ś. Genowefie, na co szczegóhii^
zgorzelicka wskazuje klechda (1). Humorystyką też od-
znacza się klechda q Twardowskim, i kolorytem jej są po-
wleczone wszystkie, bądź (będące same w sobie, bądź z le-
gendami pomieszane klechdy. Czysto humorystyczna jest
jedna tylko (2), zupełnie wguście Mikołaja Reja opowie-
dziana, (3) która snadź nie od ludu wyszła, lecz utworzo-
na dla niego została.
Najnowszego układu są klechdy w zbiorze P. Balińskie-
go samopas chodzące, a umieszczone pod napisami Maciej
Pyta, Pieniądze; utworzono je z powszechnie znanych po-
(1) U Kuhn 286. nstpn.
(2) U Balińskiego Twar% królewska.
(3) Porównaj rozmowę Jego z chłopem w okolicy Krosna, w Sta-
rozytn. Ambr. Grabowskiego w tomie I. umieszczoną.
Digitized by VjOOQ IC
• 244
wieści: o chłopie co Królem został (1), o trzech podró-
żnych którzy skarb znaleźli, o mądrym chłopie. Nowo tei
utworzoną a obcego wątku jest klechda w zbiorze P. Baliń-
skiego pod napisem „zwierciadło," którą również z podań
o życia ś. Genowefy i o Twardowskim uklecono, pociągną-
wszy obraz kolorytem narodowym. Strojnisia matka prze-
gląda się w zwierciedle cudownćm, przy pomocy czarowni-
cy. Ma ona tyle tylko mocy, ile jej udzieli czart, płata
zbrodnie używając do tego pierścienia. Wreszcie tłucze*
zwierciadło, nawrócona będąc do cnoty, dobrocią dziewicy
córki swej, która, choć wj^stępną była jej matka, zawsze
powaiała ją i kochała. I klechda ta ma az dotąd koloryt
polski, z klechdy o Twardowskim i mniemań swojskich o
zabobonach wzięty: lecz co mówi o zabiciu psa w miejsce
dziewczyny, ,o szklannej trunnie, o rozszarpaniu czterema
końmi zbrodniarki, wyjęte jest z podań zagranicznych, któ-
re w życiu ś. Genowefy, tudziei w romansie o siedmiu
mędrcach czytamy.
8S *R%ut oka na hUtaryc%ny rozwój pjdań i klechd.
^ €zy wyliczone i przez nasrozebriane klechdy są czystą
igraszką gminnego dowcipu? czy podobieństwo ich z dzie-
jami i podaniami jest przypadkowe? i czy rzeczy wiście je-
dna z drugićj powstawała klechda? Nie podobna, aieby po-
winowactwo powiastek tych zdarzyć miał przypadek, lub
(1) Komedja Piotra Baryki, Polska-. 218. nstpn. HeUenbor-
ska klechda prawi o krawczyku, który za to ze uwolnił kraj od ol-
brzyma, i z dzikich a strasznych oczyścił go potworów^ zięciem kró-
lewskim został. JahrbUch. V. S7. der KUhne Schneidergeselte.
Digitized by VjOOQ.IC
24o
aSeby je od siebie wprost lud wymyślił: bo gdyby tak by-
ło, to również niepojętą byłoby rzeczą odgadnąć, dla cze-
go o nich tak logicznie i cudowno-prawdopodobnie bajał,
i czemu prawił do rzeczy, a nie od* rzeczy. Gdy nadto roz*
ważymy, ze nie śpiewność, ani uczucie jak w piosnkach,
lecz rozwaga i rozum (dwie ' umysłowe potęgi pewnego
ukształcenia umysłowego wymagające, na ktdrćm zbywa-
ło ludowi) panują w klechdach, przyznamy, ze musiało
być coś takiego, co kierując w tćj mierze chłopskim umem
wiodło go ku składaniu tego rodzaju powiastek; ze w pe-
wnym celu, ^ niejakąś rzeczy znajomością i widokiem na
przyszłość, potworzył je; i ze tym sposobem pozostawił
nam zasób naukowy, który ważniejszym jest dla wiedzy,
anizelibyś się mógł spodziewać. Nie jeden (mówi głęboko *
myślący Anglik, który się bardzo nad tą zastanawiał rze-
czą) (1), gardzi małemi piosenkami (niemi zajmuje się li-
teratura ludowa), lecz niesłusznie, one bowiem, przysło-
wiowo mówiąc, najlepiej ci powiedzą, zkąd wiatr wieje.
Czemu, jeżeli nie wierzysz, spróbuj. Rzuć zdziebełko
w gorę i brylant; tamto, poleci za wiatrem, ten, spadnie na
ziemię, nie powiedziawszy ci zkąd wieje powietrze. Nie
raz piosnka, lub inne lekkiej wagi pisemko, prędzej ci od-
kryje prawdę, niS głębokie powaSnych . dziejów źrzódło.
Często lepićj ci wyjawi ducha historyi klechda^ często do-
kładniej stan ludowego usposobienia opowie, nii inne ja-
kowe pismo. Przypatrz się jćj i rozwai ją, a pdrazu zga-
dniesz, gdzie i pod jakim powstała wpływem; ciy ją sam
(1) Sddeni przywiedziony od niego ?ttcy Relicuies ofancieni
engttih poetry^ u Tettau und Temme Yolkssagen Ostpreussens,
wprzemowle.
Digitized by VjOOQ IC
246
lad ulworzyi sobie, czy od sąsiada lub z dalekich stron
przejął; czy dosłownie powtórzył ją, lub opowiedział we-
dług wyrobu własnćj myślil
Gmin, każdego bez różnicy narodu, będąc słabym w po*
częciu, jest silnym w wykonaniu; jeżeli go poprowadzi umie-
jętna ręka i głowa zamożna w rozum. Bo^ nieposiadają%
oświaty, lud albo słabą ma wyobraźnią, albo nawet żadnej
nie ma: poddać mu wątek potrzeba, i czuwać nad tem^
ażeby z niego jak z kłębka wywyał myśli, równo i gładko,
jdopóki się nie oświeci i, o swoich stojąc siłach, sam na
własną działać nie zacznie rękę. Gdyż inacz^ upadnie,
i albo dziwolągi bez ładu i składu tworzyć będzie, albo
powtarzać obce marzenia, uderzony icJi wybujałością
i siłą: a tak mimowoloie cudzoziemszczejąć, utraci moc
rodzimą, wyzuwając gię z wyobrażeń narodowych. Dowód
na to mamy oczywisty w klechdach ludu niemieckiego. Mało
którą ^nich wymyślił on, lecz z podanego sobie wątku coś
wysnuł, stworzywszy z postaci niby nową, z rzeczy zaś sa-
rn^ starą i oklepaną klechdę. Tworząc swoje nie wchodził
w to nasz lud, zkąd się wzięła ta lub owa bajda, i kto jest jąj
bohaterem, czy KróK czy Książę, czy Hrabia, czy Starościc,
lecz pytał, jaką ona jest, i czy ma moralny cel? a wtedy,
w jakiej kolwiek postaci pokazała się mu ona, czy w pro-
stej mowie, czy w wierszowanej prozie, czy smutna lub po-
sępna, czy wesoła lub miła, lgnął do klechdy i zawsze
miał ją na myśli. Nie troszczy się lud o to, czy prawda,
czy zmyślenie jest podstawą i treścią powieści: wyszukuje
jej i pilnie się przysłuchuje, byle się nią zabawić i czegoś
pożytecznego mógł z niej nauczyć: byle (słowa są P.Baliń-
skiego w przedmowie do powieści ludu) w nićj czystość
Digitized by VjOOQ IC
247
iserca, czyn szlachetny, rycerskie poświęcenie się, albo nie-
winne cierpienia, skromność, słowem każda cnota odebrała
nagrodę; a zbrodnia, fałsz i każdy inny występek, srogo
lecz sprawiedliwie ukarany został. Wszakże nie w obcą
lecz swojską szatę stroi lud powiastki swoje. Polskie klech-
dy celują w tym względzie. Nie tylko słowa, lecz wyraze*
nia się i obrazy narodowe, są po ich tle rozrzucone (1).
Widzimy, w nich' długi przeciąg czasu rokiem i sześciu nie-
dzielami, podług krajowych praw, oznaczony; grób na cmen-
tarzu smutnraii ocieniony brzozami; bydlętom mowę (2)
wwiliąBoiego-narodzenia daną, z tą róinicą, £e gdy chrze-
ściminem będąc przyznawał to gmin polski zlewanej na ród
ludzki mocy, przez niebo pod ów czas otwierające się,
przeciwnie za czasów pogańskich, przypisywał to ta-
jemnicom przyrodzenia, o których się od mądrych ludzi
dowiadywał. Zgodnie zdawnemi wyobrażeniami ubierał
duchy w białe szaty, bo i Wiły stroiły się^ biało; braci sie-
dzących na spółku dzielił równo majątkiem, i t. p. A gdy
niczem inszem, obrazami przynajmniej i wysłowieniem pra-
wdziwie tnarodowem przyozdobił klechdy, piękniej wyra-
żając się tam, gdzie jakokolwiek ocierał się o oświatę, niz
tam gdzie tego nie było. Dowód stawiają m to klechdy lu-
da krakowskiego^ piękniejsze od klechd reszty gminu ziem
poiakidł. W nich (3) występują organiści z ksiąg przez
Mukę rozumni, w nich żaki oczyszczają księgi z kurzu;
(1) W zbiorze P. BaiinsL piękne oc%y^ sierota, ro%mowa by-
ittąi, wianek Heliii, postronek.
(2) Toz Zgorzelczanie u Kubn. 268.
(3) Klechdy w zbiorze P.BaUńsk. rozmowa bydląt, trupia gło^
wa, postronek.
Digitized by VjQOQIC
248
i czytają je od deski do deski; gołąbki białe niosą w dziob-
ku palmę kwitnącą, podobnie jak niegdyś z arki Noego wy-
puszczony gołąb przyniósł zieloną rószczkę, zwiastuna
ustałej powodzi. Nie tylko^ romanse, w XVI juz wieku dru-
kowywane w Polsce (1), lecz nawet odgłos starożytnej
literatury obUał się o uszy tutejszego ludu (2). I nic dzi-
wnego: bo w Krakowie ucząca się młodzież przebiegała
wsie i miasteczka, przynosząc światło i pod strzechę ubo-
giego rolnika. Wszelako ziarno (oświaty, powierzone buj-
nej roli, nie mogło wydać dobrego owocu. Wypuściło ono
wprawdzie kiełki, ale te rozrosły się w liche zielsko, samą
postacią okazawszy, że ręka chodującego tę roślinę gnunu
nie była sposobna do wypielęgnowania jej na wonne kwie-
cie, lub krzew wspaniały.
e) Dodatki do rozprawy o zbiorach podań
i i^ieelid, icli anaczenin, podziale
i obrobienia.
a. Zdanie P. Łuciana Siemię ńskiego o literaturze ludu,
i o Polsce pod względeni obyezajów i zwyczajów
przez nas opisanej.
W dziele swćm (podania i legendy,) wyićj od nas przy-
wiedzionem, pięknie powiedział P. Siemieóski: Je poezya
•każdego okresu składa się zwykle zdwdch żywiołów;
(1) Polska IV. 408.
(2) Porównaj klecbdę pod napisem Zefir, gdzie o pałacu wkM-
rym były komnaty szeroce ciągnące się w cztery końce, a w tych
śnieżyste posłania, co Przemiany Owidynsza (metamorphos, U. 1.
nstpn. XI. 592. nstpn.) przypomlQa.
-Digitized by VjOOQ IC
249^
tszczerćj wiary ł wyobraźni człowieka, kMry wierzy w to,
€0 opowiada; izwiary szczerej lodzi zczystem oczociem,
którzy wierzą w to, .co im jest opowiadanym: ie w takićm
znaczeniu poezya wzięta,, prawie nte istnieje dziś tylko
między gminem, ktdry sam jeden jest panem potrzebnych
do nićj warunków, który, acz stoi na najniiszym szczebla
społeczeństwa, sam jeden przechował nam w swćm łonie
pierwotne objawienie i najdawniejsze trądy cye: ie ol^awie-
nie to nie leży w klechdach czyli bajkach, lecz w podaniach,
które albo trzymają się pewnego miejsca, albo noszą na so*
bie cechę pewnej rzeczywistości historycznej, Inb pocho-
dzenia z aasów pogańskich; gdy przeciwnie klechda, swo*
bodną jak wietrzyk, czystą jest igraszką fiintazyi, lubnjącćj
sobie w pewnych obrazach i przedmiotach, a mianowicie po-
staciach bohaterskich, do którćj lud nie przy więzaje tej re-
ligUnćj wiary, jaką ma często wpodanie.**'
Zgadzam się na takowe ływiołów poezyi i podań, ozna-
czenie, jako tez .i na to, ie Ind przechował nam pierwotne
tradycye, lecz o klechdzie inączćj sądzę. I ta albowiem
trzyma się miejsca, znaną będąc tylko w pewnćj przestrze-
ni ziemi (1); i ta nie jest Ii tylko igraszką fiintazyi, lecz
płodem wyobraźni kn pewnemu skierowanej przedmiotowi
którego się niby krzew swojego pnia czepia, którego jest
odłamkiem i nim być nie przestaje, wtedy nawet, gdy się
w postacie inne przemieni, nie pozostawszy wtć|, którą ma
drzewo, rodzic krzewu lub szczepu z jego gałęzi z^ięte-
(1) Jak klechda o Madeju, znana od Łaby a2 do Dniepni; gdy
pnedwnie klechda o Twardowskim, za WieUu>pol8kę nie przeszła
dalćj na zachód, czysto i niepokalanie.
SOLI. T, Ł ' qZ
Digitized by VjOOQ IC
' 250
go (1X^0 )i^i^ ^^ ^y^^^ przybierając. PoEttasz go zawssepo
liściach, poznafiw po korze; chociażby tei na stucay szpa-
ler ttzyty, inną wcale wziął postać na jsiebie; chodaiby na
lepszćj urósłszy ziemi, miał barwę nadpbniąjszą i miąi-
8Z0ŚĆ lepszą; chociażby wszczepiony w drzewo rodził szla-^
dketoiąjsze i amakowilsae nii rodzic jego owoce. Postade
bohaterskie, w które się stroi klechda, nie są ludowej wy-
obraźni tworem, po za nią powstały, i do nićj się przycze-
piły: lud przyjął je dla tego, iz aię one śdśłe z swojsko wo-
ćcią jego zespoliły, i tak dalece wjedno z nią zrosły, ił
chcąc je rugować zmiąjsca, potrzebaby tło nari|szyć kłech*
dy (2). iS^rostowaćtez należy co P. Siemieński dalćj mAwi,
twierdząc: »ze klechda, podanie, legenda, nie mo2e przy-
puszczać żadnej rozprawy, ani krytyki^ gdyi tarcza głę-
bokiej wiary odUja podski wymagali rozumowych, jak
i wzgardliwćj filozofii.'' Jeleli bowiem krytyka w to godzi,
»ałeby przez ducha dodekania i ro Aiorowosd, z^sawszy
szczytną prostotę wiary ludu, podsunęła mu ułandiową
cywiiizacyą stanów wyłszych, a&by wmigsce przesądu
i zabobonu Oak wzgardliwie samorodną te cywiiizacyą ludu
nazywają njpktórzy,) narzuciła mu gwałtem mniemania
ipoieezcśftstwa zachodniego, opierąiące się na do^ niegrutt-
townych podstawach^ (gdyi faida systemem, la& wypad-
Idem, wstrząsalnychi ohalalnych), aieby nagięła ludu iyde
da konwencyonahzmn, do ksztidtdw zmysłowych^ 1 spraw-
(1) Rozważ napływowe wyobrażenia, zrdEeniem Uechdj o Ma-
deja i Twjudowskłm zespolone.
(it) fiole Madejowe, cyrograf dany Csartu, odmłodzenie Twar«
dowsUego.
Digitized by VjOOQ IC
»1
łaprtez to, by rraUorowoie, a mem kóiieczny j^ wy*
ptdek y»ąpfiiwo6t lob żapnecsenie, zajęły mSelsee mUśj
wiary i poezyi:" jeiett mttwic, takie nw cele krytjd^a, wt<»«
tfy flłosznie; jako tapowietrzon^j, unikać }ćj naleły. Ale,
jeaełi iiiiie a zbawienie tta dla aank i tadzkości cde: jelell
wyśkdzenfe dżicjowiM prawdy la widoku mając, w tó go-
dzi, by zachowawszy ludowi prostotę obyczajów i niewki^
BOiiSt wywieść go z cieiDaaty, poprowadzić da odradzenia
aę w pastępie, uiyczyć mu zasobtfw naszego doświadcza
nia, i nawe źrzMto szezęftda adkryć na połu stosownie da
jego poyęć nastręczonych mu nauk, a przez to nlepszytf
iyde jega spółeczeAAie: wtedy zaprawdę paiądaną jest
krytyka, paiądaae rozprawy o literaturze ludowćj, gdył
nie mają dnie aa celu obatie Wiary ludu, ide mają na wido^
ku skazić niewinności obyczajów, ale owszem do tegodąlą^
aieby utwierdzić tę wiarę, ażeby obyczaje zabeqiieczyć,
z grubizmu do cywMizacyi stópmowo Je przeprowadując.
Nie dla tego tylko bierze się do rozbioru podań, klechd,
poważny historyk, by z m^ch odrzucić te, ktdre nie przypa-
dają do miary jego pojęć i poszukiwań; lecz dte tego tła
ich śledzi, i skrzętnie bada, azali nie jest nadpsute, aiali
nieskalane; gdyi właśnie dopóki }est takićm sprzeciwia się
historyczni prawdzie, stawiając ją a z nią naród, w brzyd-
Jdem świetle, gdyż właśnie dla tego ze jest takiem uwłacza
niewinności obyczajów ludu, naśmiewając się z jego wiary,
która tak głęboko tkwiła mu zawsze i tkwi w sercu, która
go takiem dla jćj stróżów przejmowała i przejmuje usza-
nowwiem. Niech sam P. Slemieński osądzi azali osłabia
krytyk ludu wiarę, gdy dowodzi, ze podanie o drzwiach
Digitized by VjOOQ IC '
252
w Wiślicy (1), nie od lądu wyszło, lejcz na wzgardę Papieia
jakiegoś (2), który wedłag podania wmadiyi się (popadł)
w grzech cielesay, wymyśloną snadż w XV przez protestan*
Mw została wieku. Nie dla tego ja za stolikiem, z {ńórkiem
i okularami, (tych nie używam,) jak P. Siemieaski o mnie
mówi, wziąłem się do wartowania starych broszur, pasz-
kwilów i karykatur równoczesnych, hym zdania pseudo*po-
stepowe o przeszłości polskiego i ruskiego ogłaszał naro-
du, lecz i owszem bym z nich wykazał, jakie postępy wdo-
mowem życiu, obyczajach i zwyczajach uczynił nasz i bra-
tni naród; o czćm się łatwo przekona każdy, skoro Polskę
i Ruś przezemnie opisaną, z obyczajowością europejskfi
w przestworze X— XVI wieku słynącą, porówna. Z pasz-
kwilów nawet i karykatur, jak pszczółka z kwiatków, wy*
dobywiuąc słodycz, wykazywałem, ze gorycz i ostrość,
która się w nich znajduje, jest obcym wtrętem, z któ-
rych dziąje tego rodzaju podobnież co z dziwactw literatu-
rę ludu oczyściwszy, pokaże się prawdziwe tło tkanki,
i|ystąpi obyczajowość narodu i ludu polskiego czystą i nie-
pokalaną, i pokaże się gotowy do powieści narodowćj za-
sób, który powinni raczej obrócić na swój uSytek nasi po-
wieśdarze, aniżeli naśladować obrzydłe wzory szalonąj li-
teratury zachodu (3). Nie moja w tem wina, ze jedna tylko
(1) Pod liczbą 43, umieścił ją w swoim zbiorze.
(2) Urbanem nazwała go powieść. Porównaj nizćj opowiadanie
be%imiennego r. 1468 o Papieżu, w przeglądzie ręlcopisów umiesz-
czone.
(3) Rozważ szpetny romans, ktdry pod tytułem Żela%na Mary^
na wyszedł w Paryżu przez jednego z rodaków napisany.
Digitized by VjOOQ IC
263
Klementyna z Tańddch Hoffinanowa (1), z mych prac ko^
nystała. P. SiemieoBski nie zaprzeczywszy temii ,,iz w po-
dobnych pracach potrzebne są gruntowne i głębokie wia-
domości'', .zamiast wyznać, ii dla braku usposobienia nie
jest w stanie to obrabiać pole, (zwłaszcza gdy wygodniej ka-
leczyć w powieściach dzieje, niz je snuć na tłe dziejowem),
woUił potępić takowe trudy, niS doświadczyć w nich sił
własnych; zamiast obrabiać wolał robić lub łowić podania
i legendy, czyli zbierać, co nagromadzili inni. Aieby mu zaś
i to poszło łatwo, podciągnął wszystko pod jedne liczbę,
z podaniami i legendami pomieszał klechdy, chociaż uroczy-
śde zapewnił, Se drugie od pierwszych wyłącza, w jedno
z tamtemi mieszać ichniechcąc. Albowiem, co Bdg nadarzył,
wszystko pozbierał, bez względa zkąd i jak się wzięło;
nie pytając, czy P. B. . .; czy lud, podanie to lub owo opo-
wiedział, czy miejscową lub europejską jest ta lub owa po-
wiastka, i czy lud przerobił ją po swojemu (2), lub powta-
rzał machinalnie. I tak, ma lud krakowski toi samo o pe-
wnej opowiadać Królewnie, co się czeskiej wydarzyło Li-
buszy: nad czem się zastanowić i przynajmniej napomknąć
o tern wypadało, iz lud nasz opowiadając tak o Królewnie
owej, niezgodnie o niej z charakterem polskiego opowiada na-
rodu. Gdyby albowiem był kto nalegał na nią o to, nie była-
by Polica wzięła męża, jak to uczyniła Czeszka, lecz raczćj
(1) Porównaj Orędownik z r. 1843, nom. 31. stronica ii?.
nstpn.
(2) Powieać d rolniku poczytanym za robaka od olbrzymicy, ina-
czćj opowiadali Skandynawczykowie, (firimm Mytbol. wydanie pierw-
sze 311), a inaczej opowiadają dziś w południowej Francyi (w Wo«
gezach). P. Slemiettski ndęsza Jedno z drągiem.
bigitized by Google
B64
byłaby aobie aadatU śmierć, jak Wanda €• nie cbdain
ca. Nie dziwą)my się, ' ie P. Siemieński nie chdał iłę nad
Mm zaśtana^riać, gdyi inacz^ byłby rnunał laposz^zać Inę
w dzieje, a oa z gdry zapowiedsiał: ,,ie dzif^e .uwaSa dla
Hteratury inda za jMidrzędny środelc", zwłaszcza gdy i to
Wmówił w siebie, „ie literatura liidti obąjść ślę bei histiH
ryi mołe, ze pływając po tćm morzti łafwo moiim bez dzte-
j<iw nowe odkrywać światy". Czttm Urn bardzie się dzi*
wqeny, gdy przyzAał ,4z Kolumb nie byłby odkrył Amfe-
ryki, bez puszczenia się na wiatr i losy, bez poświęceaźa
sw^ osoby niepewnościom morka". Czyi tim morzem Me
jest literatwa ludu? Czyż p« tim morzu pływając bez kom-
pasu (bez dziejów), przepłynie się go bezpiecznie?
^. Łegeada o polosiawie Śniial^in , w oMiwie
opowiedziana ludo*
Drzewij, (dawniej) (1) kiedy do hol (wysokich gob/ch
gór , nad merzchy drzew toyskakującychj Tomanow-
skiej, SmruzuDskiej, ledwleś konia przeprowadził pomiędzy
turnie (tamie) po styrmacb (urwiskach), (bo co teros to
Cesarka (teraz szosa, cesarska droga, proioadzi tęay), po-
jecboł był na koniu jeden Gazda po syr (ser). Jak doje-
choł ku sałasowi, zdjął uździenicę z konia i puścił go na
trowę. Kóń prawie przesedsiekęs drogi, przyłożył zęby do
trowy. Nie dzwonił ón tam wtedy po skałach, bo trowa
była w pas. Nie bronili ci tam paść, gdzieś chcioł, jak teros.
(1) W nawiasach kursywą wydrukowane wyrazy, są ol>)aśnienlem
owych, których Gtfnd tatrański (w Jego to mowie opowiada sł« klech-
da) używa, a ktdre niezmanniałe są ludowi rtf MfiUky zanle^kiyąeeBui*
Digitized by VjOOQ IC
255
To sobie tez i owce chodzHy idii^thUejJ od sałaM po wilr«
dnich, a Uizyj saten mtfgł śię kóń śmiało paść, bo byio na
ęfWL Gazda wlact do sałara, pockwołiiBoga,po8oęśdiłi/1iy<»
cg)gi suzęiciaJBacy ("starszy pmlertj eo prawie nad tacie*
rą (cArem) siedzioł, praywitoł się z Jochasaaii (młodzi
pa9łerzą}j udodi na progu izbycy, wypjnt ceipok zyntyey
pasy gawędzie. Jakoś wnet zetło kęs casn. Wyjrioi na
ktfnia a koma ninui Myśloi ze między smruki (srąreki)
wIozl Pocttoi powara (eUapiec gotujący jadło pasterzom^
powar powraca po dość długiej chwili, imuwize kteia me
mdg! znaliść. O cuda boslae! jakażby (i gdzieżby) \m (on)
me zadztol? przeseA przez prdg saiasa, pobiegł gdzie gO
zostawił. Patrzy, zgoieciima pod kopytami trowa pidiazy-
wałft mia dokąd' poaed. Idzie za stekiem, ą idzie dość dłu-
go, bo kdi Mą żarty nie bawiał £aę, ino sobie posed ka
(gdziej mu się podobała i tvidziaio« Przyeiiodzi na piękaą
dolinkę: patrzy, kóń sobie poskubuje trowy, i chodzi tu
dolinką. Złapoł go,uwiązoł u smruka, i posed troskę dalij
przypatrzyć się, bo mu się tam zwidziało ('coś dzitmego
ujrzał). Zobacył jamę {grołę)y ciekawy coby tam było.
{Skraja {ną ppczęUcu) jUkuie i przestrono Idzie dalij, as
ta jakieś dźwierka (drzwiczki). Zmirtnioł, bo myśłot ze
zbąjiiey taia. Aio kiedym jus tu, zajneę. PoddiyKł dźwier-
ka, jeaoe bardi^ zmirtwłoł, jidc zocył Husarza aa konio.
Ale jus coitaąc Me było po temu. Wlozł więc, a Husarz siię
flpo zapytoj^ .cy jus cas(^*!tte wiedieąc do cegoby to pfylanie
było, odpowiedkioł na^ ttaf „Nie". ~»So my tu, m6wi Hu^
sarz, wojsko Bolesława Króla pol. ćo to był ś. Stanisława
porąboł^ leżymy. Przypatrz sie (widzioł mnoho wojska le-
«|ce8<N a 10iMe przy fłobagh chn^tały owies); a jak KriH
Digittzed by VjOOQ IC
256
dę wypokntiye, wyrusymy s tego lezyska, i porysymy (^m)-
ru^zymy) ku wom (team). Ażebyś pasuętoł ześ ta był,
nabierz sobie tego do worka/ i pokazał ma kóiiski gnój.
Gazda pomyśloł: o dyć jo ta na oborze dość tego móm.
Ale by sie nie przeciwić nabroł do workami przyprowadziw*
8zy kdnia, włożył nań wur z gnojeni. Pozegnoł sie z Ho*
sarźem, i wyjecboł za jamę, Chcioł zrucić z konia war
i wypróżnić, az tn ciężkie. Dodoł siły, zrzucił, az ta
brzdęk runęło na ziemię. Rozwięzuje worek, patrzy cocby
to było, a tu pełen wur złota. Uradował sie nie pomało,
ale jus nie mógł wsystkiego na kóń podnieść. Zostawił po*
łowę, a [połowę powiesił na siodle, i.pojechoł z Bogiem,
Jus nie ku sałasowi ale do domu, aby drogi roz powrócić
po restę. Spiesy się, wraca, ale jus jamy 2nałiść nie mógł.
Dolinkę znalozł i wsystko co do jamy było prowadziło, ale
jama się kaś (^jg-^sfief^ podziała (1).
y. Trzy przypisy do rozbipru klechdy o Sowizrzale
i Twardowskim.
1. Nie jest to bez wainćj przyczyny, ze o zadnćj po-
staci ludowćj tylu u nas, co o Sowizrzale nie pisano i nie
drukowano. Od czasu 2ijawienia się pierwszego wydania,
wychodziło i dotąd wychodzą dziełka o krotochwiln^ oso-
bie tćj; zkąd wniosek oczywisty, ze żadna tyle, co ta nie
była ludowa, tyle narodowa. Oprócz dwóch dziełek w }m
wieku po pdsku o historyi Sowizrzała wydanych, i trze-
ciego, które o nią potrąca (Polska 1. 351, IV. 377. nstpn,))
(1) Legendę tę opowiadał r. 1843 Księdzu Głowackiemu Wika-
ryuszowl we wsi Poroninie pod Tatrami, Gtfral tatrański nazwisktem
Makacb, Szanowny ten Kapłan spisał Ją w mtfwle opowtadąfącego,
1 przesłał ml do dalszego użytku r. 1845. '
Digitized by VjOOQ IC
257
znalazłem jeszcze jedrię, czyli z porządku czwartą, tak^i
histaryą, w bibliotece P. Jdz. Łukaszewicza w Poznaniu, któ-
rą seczegóiowo w trzecim tomie tego dzieia opiszę. W r.
zaś 1842 czytałem w bibliotece Zułaskich wSt. Petersbur-
gu broszurę o tymie samym przedmiocie, z rozważenia
której zdam teraz sprawę. Ma ona napis: Nmcy Somzrial,
Abo' raczej/ Nowy zrzuty Niepałrzęc ta iako Sowy. Bro-
szura ta pełna grubizmu i brudów^ w guście Sowizrzało-
wym napisana, obejmuje wyciąg z różnych a rózny(;h: bro-
szur, które tak o Sowizrzale, jak i o inszych gminowi ulu-
bionych figurach napisano. W przedmowie do czytelnika
Pctskudnika opowiadając Sowizrzał, jak będąc Dworzani-
nem bawić musiał dwór pięknemi gadkami, przedrzeźnia
Dworłanki Jagodyńskiego, czelniejsze z nich wybrawszy,
] po swojemu je przenicowawszy; Dalej szydzi zSowizrza-
ła starego, mówiąc ieby się teraz na nic nie przydał, bo
wiele jest obecnie mądrych Sowizrzałów w Polsce. So-
wizrzałowie ci i leczyć umieją i prawić o moralności, i ba-
wić konceptami i t. p. Na dowód przytacza tych dzisiejszych
Sowizrzałów lekarskie nauki, prawi morały, przezwawszy
je Dyptychami Katona, pociesznie mówi o żołnierzach i ża-
kach szkolnych, nuci dumy Sowizrzałowe o Kozakach; na
koniec śpiewa psalm Szewcom ku czci i chwale, którzy łga-
rzami są, i t* p. Pisemko to, chłopskich bibliotek zalega-
jące pułki, dowodzi, 2e Sowizrzał wiecznie iył w pamię-
ci gminu, i dostarczał mu wątku do tworzenia nowych a
śmiesznych bajd.
2. W dziele Albrycfata Stanisława Księcia Radzi wiła
w Wilnie 1635 wydani, a mianowicie w rozdziale Y. pa-
ragrafie trzecim tegoi dzieła, znalazłem powiastkę o spo-
FIŚMIEN. F0Ł8. T. I« 33
Digitized by VjOOQ IC
258
sobie, jaki iiiai pewny* Hiszpan, na odmiadzanie sif. Nie
wątpię, ze skoro o tem groduięło po Pobct, wnet Ind za*
stosował to do Twardowskiego. Tak więc droga opowia*
danka o naszym czarnoksiężniku, dająca się udowodnić ki*
story cznie, ma swój początek wowćm dziele; pierwsza
w Dworzaninie Łnkasza Górnickiego znajdiu^się. Brzmi zaś
druga tak: ^Marchion Hiszpan, zamyślając być nieśmiettel*
nym, rozkazał słudze swemu aby go na sztuki rozsiekał,
i w stajni pochował, a potem za rok przyszedłszy miał go
żywego y zdrowego obaczyć y nieśmiertelnego. Dowiedzieli
się o tern drudzy y przyszli do stajni, alić obaczą jakoby
dziecię zrosłe z członków rozsiekanych, ruszające się.
Tamże zginął zaraz/ Dawna to jest i znajoma starożytnym
czarownicom sztuka, o czćm objaśniaćzy Owidyusza Prze-^
mian VII. 179. nstpn. porównać należy. (Patrz artyk. AŁ^
hrycht Radzmil).
3. Compendium historiae PosseUianae. Taki ma na-
pis dzieło arkuszowe po łacinie pisane, którem w bibliote-
ce Załuskich w St. Petersburgu r. 1842 czytał. Obejmiue
stronic 874, jest na tęgim papierze, z marginesami dwoma
po boku, z których pierwszy, pusty jest, a na drugim są
wyrażone lata, według których opowiadanie idzie. W przy*
pisaniu dzieła Władysławowi Królewiczowi, mówi autor
w ten sposób o celu napisania historyi; „Non quod eatenus
typis mandareait ul inde aliguid Celsitudo Tua uHHtatis
pr ornat, quum jam hactenus a multis viris clarissimis, prae*
cipue vero a Kazanovio Yiro militiae peritissimo .edocta sit,
magisque ipsa experientia in *gra?issimis expeditionibus
hauserit; sed ut Celsitudini Tuaementem meam pro tenuita*
te iagenil mei expliearem: non minus, ut multos regni bu*
Digitized by VjOOQ IC
259
jas iBclitissuBi incalas ab altquot stecidis de Repob. optime
flieritos recenserem." Podpisał tę przednon^: .Dabaituf
Pelpiioi AaMpostCbristooi natum 1628." i wyraiit swe
ladę w ten sposób: ^Cebitudiiiis Toae faumillimus Clicns Jea^^
chtfluas Possełins Megapolitanus, S. R. IŁ Medicos, Philoso'-
pUaeacMedłdnaeD." Po czem idzie przemowa do czytełni^
ką if^zie mówi: »ExtraBeum et peregriniim me esse cense^
Ihs, ideo ignarum rerum anłeacłaruni m koc solo. Pa-
triom me inveaire scias, et loco parentum Patronos et be-
nefacioreB moniflcos, licet aKeaae nationisfa multis reputa*
tos siai, ob cuitaram avitae religioDis; patrtos ąiiidem
deseroi lares, non tamen assentataonts causa flgmeitta ma
protuiisse iitdices : sed quae tera^ a Diris fide dignis ka*
hui^ etcuae m vełu$UB monumenłis disper$a inveni, ea
sammo coUegi studio, colłecta fldeliter posteritati tradidl"
KoJiczy temi słowy: .Dabantur Gedani MDCIKUL" Nasa*
mym końcu dzieła powiada: „Feci quod po tui, po tai qufd
Cbriste dedisti." Zkąd widać ze Possd rodem Mekłeobur*
czyk, popisał w swem dziele co od kogo słyszał, lub co
gd£ie wyczytał. Z pierwszego źrzódła wypłyllęłyo Twar-
dowskim powiastki, według którycb nie mieszkał czarno*
księzaik w Krakowie, gdy go do miasta tego zkądś zawe-
zwał Zygmunt August. Całe to dzieło niedbale i licbym
Mapisane jest stylem.
8. Thesauni^ Magicus.
Czytałian w Medyce dziełko dobrze malujące ducba
swojego czasu. Tytuł jego jest* Thesaurus Magicus dome-^
sUcus swe approbatus niger libelłus J, £. & & in exłrema
necessUatedicendus. Cracotiae post par Imi SalatisA. 1637
Digitized by VjiOOQIC
280
(w24<^ kart 16> Skiada się z wątku czyli tekstu, i dodat*
ktfw, które ręką do dziełka dopisano. Na odwrotnćj stro-
nie tytułu jest drzeworyt, wystawiający młodą osobę
w stroju XVI wieku, zawiniątko niosącą pod pachą, wktd-
rem niby się czarodziejskie narzędzia mieszczą. Nad gło-
wą jej unosi się Opatrzność boska, zlewaj i prawćj ręki
wznosi się gwiazd siedm. Wkoło dziwaczne są napisy, ta*
kimiz co dziełko, to jest, łacińskimi wyraione literami.
Na pierwszej po tytule stronicy, jest jakoby przemowa^
w które bezimienny autor powiada: »ie treść ninięiśzego
pisma wyciągnął z ksiąg dawnych, i własnego doświadae-
nia; ie miał wiele za tę pracę do cierpienia; ze mimo
prześladowań ogłasza ją drukiem, pragnąc przysłużyć się
bliźniemu wiadomościami, których w przeciągu trzydziestu
siedmiu lat czarodziejskiej praktyki nabył. Napomina chcą-
cych z jego nauki korzystać, aieby się z sobą porachowali,
i rozważyli czy mają dosyć odwagi obcować z duchami, czy
mają czyste $umnienie i są ludźmi bez zmazy: zapewnia, łe
jeieli odpowiedzą tym. warunkom, mogą bezpiecznie oddać
się czarodziejskiemu rzemiosłu, i wiele przezeń nagroma-
dzić skarbów."
Przystępąjąc następQie do ogłoszenia światu wiadomo-
ści swoich, oświadcza naprzód^ ie nikt nie moie być czamo-
ksfęSnikiem, kto nie jest dobrym katolikiem, bo inacz^
zgotuje sobie zgubę niewątpliwie. Że przystępijuąc do dzia-
łania powinien się naprzód pomodlić, uzbroić głowę świę-
tościami a piersi pomazać krwią gołębią, napisawszy nią
na sercu nazwiska czterech Ewanielistów śś.; ie rozpoczy-
nający rzemiosło czarodziejskie, powinien się przedewszy-
stkiem opatrzyć laską z drzewa hebanowego lub czaro-
Digitiz^d by VjOOQ IC
261
dziejskiego (hyeridiontiiiciiD ligmun), urżniętą zaraz po
nowiu nowym nożem, mającym na sobie wyobrażenia siedr
miu księżyców i tylei krzyiów, na którycliby się te litery,
J. N. R. J.y krwią z czarnego barana wytoczoną, napisane
znajdowały; ie gdy ścina drzewo na laskę i krwią go ową
pomazuje, ma odmawiać modlitwy pewne, (wymienii je);
ie zaklinając dacha mą laską tą rozpocząć działanie, bądź
sam, bądź w towarzystwie współpracowników, dobrawszy
takowych koniecznie w nieparzystej liczbie; ze towarzysze
ci mają być widzami tylko, ie nawet słówka wymówić nie
powinni, gdyi cały proceder rzeczy ma być {odbywany
.przez tego, który się na Eksorcystę czyli czarnoksiężnika
narzucił. To powiedziawszy, uczy autor co ma dalćj czy*
nić ów Eksorcysta. Radzi mu obrać do działania miejsce
spokojne, wktóremby go nikt nie widział, nikt nie podsłu-^
chał: tym koAcem więc najlepiej będzie, gdy się zamknie
w lochu, lab komóreczce (mającćj okno wychodzące na
wschód słońca), lab stanie nad strumykiem, lasek lub gaik
przerzynającym. Kdze nadto obrać czas stosowny: siódmy
dzień po nowia księżyca ma być na to najlepszy, a najsto*
sowniejszą godzina pierwsza po zachodzie, lob trzecia po
wschodzie słońca. Naprzód ma Eksorcysta okadzić miejsce
i siebie, używszy na to aloesu, miry, bluszczu i t. p. Po-
myśl naprzód (mówi dalej autor) w jakim z duchów masz
lub możesz mieć najlepsze zaufanie, a pomyślawszy, weź
kawał czystego i nowego pargaminu, zrobionego ze skóry
czarnej kozy, napisz na nim* krwią czarnego barana lub
nietoperza imię sprzyjającego ci ducha, i pnrgamin połóż-
wraz zlaską na brzegu czarodziejskiego koła. Masz tez
podług wzoru (podaje go) nakreślić czarnoksięską Jaską
Digitized by VjOOQ IC
M2
to koio, masz wypisać aa aiem iaioaa: swoje, towaray-
szdw, duchów wzywać się mających; masz wszystka
w czasie wyżej wskązaaym i przy modlitwach przepisanych
uczynić. W tak wypisane koło masz wstąpić z towarzysza*
mi, i zaraz wezwać przed siebie ducha, którego chcesz
użyć do pracy. Gdyby zaś , zmiarkowawszy duch ześ je-
szcze nowkr^ruszem w czarnoksięskiem rzemiośle, usiuchać
dę nie chciał, na ten czas weź w rękę pargamin, podnieś
go w górę i mów: .słuchaj duchu (tu nazwąj go po iaiie-*
niu) nieodzownćj woli mąj, i nie bądź uporczywy!" Jeżeli
zaś i tak nie zechce być posłuszny, weź w rękę czaro*
dzięjską laskę, uderz nią siedmkroć siedm wjego cyfrę, a.
zobaczysz ze cię natychmiast usłucha. Wszakże (dodaje)
moina zmusić ducha do pokazania się i następąjącym spo^
sobem. Weź z sobą, idąc na czary, naczynie gamcardLie
nowe, włóż wniego^napisaae imię ducha, połóż go na ognia
u£ytym do kadzenia, smaż tak i pal dudM, mówiąc te sło-
wa: .zaklinam cię straszay £y wiole ogaia, zaklinam cię na
imię tego który na sądnym dniu spali ziemię ogniem, ażeby
jak się nazwisko to i cyfta (wymień literę jąj) praży i pall,
tak tez duch (tu wymieA jego nazwisko) ten który ją nasi,
uczuł twoją moc w jestestwie swojem. Co niech się stanie
przez... " (następiue szereg dzikich nazwisk, jakimi modli*
twy wszystkie poukładane są w t^m dziele). Zakluiając
i wzywając duchów, zapalić trzeba dwie zwyczajne świece,
i postawić krzyż 8.,a uwalniając ich i pozwalając im odejść,
mąią goreć dwie świece poświęcone.
Bezimienny nauki tąj, czyli raczej tych dziwactw i wy*
mysłów* spisy wacz, opowiedziawszy rzecz swoje w ogóle,
przys^ępąje do szczegółów. Naprzód daje przestrogi czar*
Digitize-d by VjOOQ IC
263
noksięfaiikowi, jak się stając w kole zKbowac na wprzy-
padka, gdy no powohiy dnck będzie. M6wi, ie powinien,
stając w kole hąiŁ stm bądi t towarzyszami, trzynać
w jednaj ręce cyflrę, w dragićj laskę, a obracając się w o-
koło na wszystkie cztery świata strony, w}inawiać te sło**
wa, (przywodzę je dla tegoie to jest najkrótsza nodlitew**
ka) iegniyąc się za kazdem: Siedosciu f Panim f Beteia'^
hi$ f Uakadose f Huben f Vernah f , Hakodose f Vela-
im f Echad f po czćm przywodzi formałę. wzywania przed
siebie ducha, (która jest nader długa), i czyni uwagę, ze»
wymawiając ją, naleiy zawsze w jednej ręce trzymać cy-
frę, dragą zaś prowadzić po tejie cyfrze {czarodziejską la-
skę. Wymienia nareszcie imiona czelniejszych duchów, któ-»
remi są: Mtbarołk, Azietis, Achuzin, Pkid, i osobną formę
na zaklinanie kaidego z nich przywodzi. Co uczyniwszy,
tak daiiy prawi: „kiedy się juz pokaże duch (po trzedm
zaś zaklęciu pokazać się musi koniecznie), i zapyta czego
zadasz? nie lękaj się 'go (ponuiąc ze on wyszedł na świat
jedynie po to, aieby ci usłuzyi), lecz odważnie wyjaw
ezego iądasz, wprzód atoli silnie go zakiąwszy na nowo.
Jeżeli prosi o czas namysłu, nie daj mu dłuiszego nad
dziesięć minut. Gdy przyrzeknie wszystko zrobić czego
żądasz, i nawzajem zapyta d się, czem go za to wyna-
grodzisz? wtedy, iegnając się, powiedz jemu: Argid f
Atriel f Apatał f , a skoro tylko usłyszy te słowa, zrobi
wszystko bez żądania wzajemności; boć to są właśnie owe
słowa, które mają moc związywania i rozwiązywania du-
chów. Wszakże gdy się sprawi jak należy, puść go w po-
koju, i pożegnaj uroczystemi słowy (udziela ich); a gdy
xmkAie, ty, chociaż go jui nie widzisz, przecież mów je
przez minut pięć lub dziesięć, wciąż powtarzając. Tymcza-
Digitized by VjOOQ IC
264
sem występuj powoli z koia, odklinając zaklęte na wstępie.
Pamiętaj o tćm, ze duch stosownie do miejsca i woli Eksor*
cysty, pokazuje się mu najczęściej w postaci ludzkićj, to ja-
ko strzelec, tp jak miynarz, to jak chłop, lub nawet Sa-
tyr leśny. Bywa niekiedy* 2e jego przybycie poprzedza wi^
cher, lub skrzypienie zawiasów u drzwi i okien. Wtedy to
potrzeba ci największą przytomność umysłu zachować po-
trzeba donośnym i jasnym głosem, dzielnie i uważnie za-
klinać ducha, bo inaczej łatwo możesz popaść w większe
nawet, jak mniemasz nieszczęście.
Zresztą, ponieważ te i tym podobne, praktyki, z przy«
czyny iz dobrych rzeczy zwykle nadużywamy, ograniczone
(zakazywane) bywają od czasów niepamiętnych przez sto-
licę apostolską (sztuki czarodziejskiej wszakże czyli magii,
nie ogranicza ona, i ograniczyć nie jest w stanie), byłoby
dobrą, a nawet konieczną jest rzeczą, ażeby ten co ich
użyć chce, objawił swój zamiar Księdzu, i przez tegoi po
wysłuchaniu mszy ś. wziął upoważnienie do wykonania
zamiarów przedsięwziętych, będąc przezeń umocowany do
uczynienia tego co umyślił, i niejako rozgrzeszony na przy-
padek, gdy miarę przebierze w działaniu (1). A tak czytel-
(1) Nie będąc pewni, czyśmy należycie słow.a autora pojęli, kła-
dziemy je tu w oryginale: ,jDe cetero quoniam hi similesąue Exorci«
sml, propter nimiom Bonorum abusum, per sedem apostoUcam a mul-
to temppre ligatl sunt, (quanquam Magiam difBcuIter ligari putem)^
consultlsslmum erit, immo et necessarium, utCltationeshae subHissae
sacrificio, imposita utraąue Sacramenti specie, mox post consecratlo-
nem (uti Sacerdos nosse debet) yinculo, quo constrictae sunt solyan?
tur, lnsimulque ratione quaIIficatioiiis ei, qul operari yult, coram Sa-
cerdote prostrato, capiti Imponantur, et desuper Licentia Pontlfica*
lis pronuncietur eodem modo et formalltate, quo Bonorum abusum re-
laiareutlmu(.
Digitized by VjOOQ IC
205
I
niku miiy, dzieło to la łaską bori&ą ukioliczMe, jakiemkoł*
wiek ono jest, oddaję ci na użytek, w którem o ile magtem^
niczego przed tobą zazdrośdwie nie taiłem^ pragnąc, aże-
byś go na chwałę bożą i bliźniego pożytek, a na twoje, je*
ieli można, korzyść używał, i uciekał się do niego, jakoby
do miejsca schronienia pewnego, ilekroć, potrzebą zmu*
szony, pomocy jego zapotrzebujesz. T^ właśnie udzieli
obficie to dzieło, różne środki do dostąpienia zamiarów na-
stręczając, i posiadanie dostąpionych zapewniając. Uzywąj
zbiorów, a iiie zostając z prawidłami chrześciaftstwa w sprze-
czności, okaz jawnie, zes godzien tego czegoś dostąpił, cO
przyjąwszy za Epilog mej pracy, bądź zdrów".
Szkoda ze zbieracz tych dziwactw, opuścił sposób za-
pisywania się czartowi, na co pewno osobna musiała być for-
muła, gdy zapisy owe mając swoje osobliwości, musiały
mieć i prawidła pewne, tern bardziej gdy i to wiemy, ze od-
dawna zabawiali guślarze polscy (Piotr Saryusz z PacaMH
wa około r. 1527) (1) ówczesną publiczność pismami o
charakterach czarnoksięskich, i sposobach 2;aklinania czar-
ta. W Czechach i w Polsce najwięcej upowszechniony zwy-
czaj nakazywał, ażeby na pargaminie, krwią z własnego
puszczoną palca, zapisywano się (2) djabłu.
r]. Bajki Ezopa, wyłożone dla ludu w XV wieku.
aa. Uwagi.
W katalogu rękopisów uniwersytetu wrocławskiego,
znalazłem zmiankowane dzieło, noszące tytuł starobab-
$kie pogadanki (historiolae aniles). Ciekawy, ćoby zawie-
(1) Polska pod względem obyczajów IV. 400.
(2) U Wtfjcick. klechdy I, 183. Maleho bach. n. 83.
nŚiOBK, FOL». T.' L * . ^^
. ' Digitized by VjOOQ IC
2«C
rato? prosiłMi o pokuuic go sobie, a obąlrzamiEy ją
dowiedziaiem się, Se trzy rękopisy ćwiartkowe, w XV wie*
ku pisane, aossąc tę nazwę, zawierają (prócz p«sm teołe*
gićzoęj tre6d,) Ezopa niby bajki w Hczbie dwudziesta a jie-
dnćj, napisane po łacinie. Wczytawszy się w te rękopisy,
odkryłem w nich pierwsze dzieto elementarne, dla szk6t
niiszycb przeznaczone. Dostrzegłem tei, ze je mdgł napi*
tmi szl^ąski, pomorskie łub nawet łużycki Bakałarz albo
powieściarz ludowy, niższe ukształcenie naukowe mający,
oprócz łacińskiego, słowiański i niemiecki język posiada-
jący. Opowiem na czćm domniemanie moje opieram.
Sama treść dzieła uczy, ie to nie są rzeczywiste bajki
Ezopa (odrzuciwszy na bok pytanie, aiaii nawet pisał kie-
dy bajki Ezop?), lecz są na podobieństwo ich nowo zrobione
opowieścL Układ pisma poświadcza, ze to są przykłady do
okoliczności zastosowane. Stawiający je aa widoku pisarz,
dawał do zrozumienia, iz na ten sposób i dla dopięcia pe-
wnego celu, moinaby wiele innych podobnych im utworzyć;
co wyraiał literami t ł.p. (i tym podobne), które kładł
przy końcu. Wnosząc ze stylu, który jest nader Uchy; wno-
sząc z naukowości, którą się popisywał bajek tych ukła-
dacz (Nerona Cesarza rzymskiego, Senekę wspomniał);
można z pewnością sądzić, ze wiejski lub miejski Bakałarz,
z nomenklaturą historyi oswojony, napisał je bądź dla uby-
tku szkolnego, bądź dla ludu tego, który wychodząc z koła
ludowego, wstępował w koło ukształcenie szkolne mające-
go obywatelstwa, i wyludowiał się przez to. Pragnął bez
wątpienia pisarz osięgnąć przez swoje dzieło tenże sam cel,
jaki dziś, pisząc szkolne książki, wydając romanse, osięgąją
pisarkowie. Jakoż wykładano w polskich (a pewno szlą-
Digitized by VjOOQIC
267
skicfa, pomonkick i łniytkieli) ^Ekołaeh niinycb bajU
Ezopa, jeszcze na początku XVI wieku, jak w następnym
tego dzieła opowiemy toaaie. Że tamie, to Jeat na Sziąskm,
na Pomorza, w Łałycadi, a bynajmnićj w Polsce dziełko
to napisano, dowodem są polityezne stosunki, tamtym kra-
jom a nie naszemu, właściwe, w bajce noszącej napie Jok
śpiewa 6rs(/iiy wyra&oBe; dowodem wyrazy tułydcie zsa*
ska pisane (i). Krótko mówiąc, wyobrazowana jest w te|«
ze bajce szląska, pomorska, łuiycka społeczność polityczna^
na którćj czele stałi udzielni, feiidabu panowie, czego, jak
w bistorri prawodawstw okazałem, nie było wPolsce. Jest
tez w niej wyobrazowana czysto^słowioliska, jaka sięwPol*
sce spostrzegać dawała. Wyraia ją w tejże bajce ctąia^
która, podług przepisu staropolskiej procedury sądowej)
miejsce dzisiejszego sekwestru zastępowała. Nadewszyst*
ko zaś okoliczność ta, ze w rzeczonych bajkacb są, oprócz
memieckicfa, wyrazy słowiańskie, (2) dowodzi jawno, fł
ten co pierwszy bajki te pisał, posiadał tei owe języki.
Oprócz tego mógł mieć na celu bajkopisarz romans dzi^
akgszy. Aieby go napisać, dobrał stosownego wątku, aa^
czerpnąwszy go z bajki. Wiadomo bowiem, ze świat, ii tak
powiem, zwierzęcy, miał wiele powabu dla ludu, tkwiącegi
długo myślą w pogaństi^ie, uwielbiąjącem przyrodMnie; dla
tego tez t»isma Zieierzymumi nazywane (bajka odgrywać
(1) W bajce ostatniej wyraz ye^gwimu^ który nąfemnika ozna-
cza, od jet^ jent (yes, yens), za jęt^ jęty^ czyli najęty,
(2) W bajce 1. kloc^ w bajce 2, ye$gwinu8^ yerucwimte^ w. baj-
ce 2. 17. kukuk^ rattui.
Digitized by VjOOQ IC
268
w nich główne role) podobały się powszechnie (i). Wyra-
ził zaś swe myśli prostaczo, dobrał obrazów niecłiliunydi,
(powiedział w biuce 17. £e biesiadę dając pszczołom gnój-*
ne robaki, zastawiły stół łaj... bydlęcem), ironią i hnmory-
styką okrasił je gminną (porównaj niżej przełożone bajki,
mające napis: Kto raz^ co zlapat, dzierży. Strzeż sięczartaj.
Zgoła ubrał te bajki w postać romansu ludowego, (w na-
stępnym tego dzieła tomie opiszemy go), przy każdej dał
pod koniec tak później nazywany „obrok duchowny" (spiru*
tualiter), czyli znaczenie bajki lub, co na toz samo wydio-
dzi, wyciągniętą z nićj naukę położył przy końcu powie-
ści (2). Tak i angielski powieściarz (Walter-Skot, w ro-
mansie Więzienie w EdynburguJ kładł pod koniec swych
romansów sens moralny, a Arancuzki romansopisarz Sue
(porównaj jego powieści pod napisem Siedm grzechów gló^
wnych) pisze dziś na tenże sposób swe bajdy. Może się to
komu dziwnóm zdawać będzie, atoli tak się rzecz ma isto*
tnie. Cel albowiem P. Sue a naszego powieściarza, jesc
jeden.* Ró£nią się obadwa samą tylko sztuką, która dczy*-
wiście inacz^ się u obudwóch musiała przedstawić, gdy
ich tak wielki, bo czterowiekowy blisko, różni pozedział
czasu.
Uznawszy ten rękopis być pod każdym względem wa-
lnym dla historyi literatury ludu, postanowiłem cztery
(1) Nizćj przy rozbiorze pism Reja^ i w drugim tomie tego dzie-
lą, rozważając j stosunek literatury niemieckiej do naszej, powie się
o tćm.
(2> Chcąc rzecz przedstawić dobitulćj, po dwa kroć wyrazUłśmy
naukę ową; raz w napisie bąjld krtf ciuchno, drugi raz w tekście we-
dług autora szeroce.
Digitized by
Google.
269
z niego, a mimowide; 15, 11, 17, 19, w dodatkach do te-
go dzieła, wydrukować bajki. Obecnie daję takowe po pol-
sku, by wykazać postęp ludowej opowieści, która, podo-
bnie u nas jak u innych Słowian, od klechdy do bajki prze-
chodząc, inacz^* jak owń rzecz przedstawiała^ inaczej ją
obrazowała, inaczej moralizowała, dowcipkowała, trafia-
jąc w myśl wiekowi swojemu, starając się łączyć zabawę
z nauką.
§§. Pnekłady c%tereeh bajek.
i 5. JAX ŚPIEWA BIEDNY?
Kruk porwał gołębiowi pisklę. Idzie gołąb do gniazda
kruczego, prosząc o oddanie sobie dziecięcia. Rzecze nąn
kruk: czy umiesz śpiewać?— Umiem, ale mało. Dobrze, od-
powie kruk , więc śpiewaj mało. Gołąb zaśpiewał jak
umiał. Na to kruk: śpiewaj lepićj, inaczej nie odbierzesz
pisklęcia. A na to gołąb: nie mogę. Odrzekł kruk: nie do-
staniesz więc o co prosisz. To powiedziawszy, pożarł go-
łębiątko wraz z swoją małżonką i t. p. Tak rdwniez boga-
cze i udzielni panowie, zabierają prostakowi woły od pra-
cy, wmawiając w nieg<i przestępstwa lub kłamstwa. Przy-»
chodzi prostak , prosi by wzięto okup za wołu lub inną
rzecz jaką, zabrapą na ciążą; obiecuje nawet dąć pienię*
dzy nieco podług możności. Powie mu pan udzielny: bra-
cie śpiewaj , jeżeli lepiej nie zaśpiewasz, pisklęcia swego
nie odbierzesz A na to prostak: nie umiem, nie mogę le-
piej, bom ubogi i biedny, dać więcej nie jestem wsta-
nie. Wtedy bogacz weźmie okup a rzecz zatrzyma, pożre
tak ubogiego, i t. p.
Digitized by VjOOQIC
270
II. CZRM KAS CZART ZAŚLEPIA?
Orzeł, będąc chory Ba oczy, przywołał kruka, kMrege
mają za lekarza ptasiego. Radził się go coby uczynić na-
leżało? Odpowiedział kruk: dam ci wyborne ziele, które
chorobę uzdrowi. Na to orzeł: jeżeli tc^o dokażesz, we-
źmiesz dobrą nagrodę. Wyszukał kruk cebuli i gorczycy,
zrobił ztąd leki, położył je na oczy orłowi, od czego za-
ślepł tenże. Wtedy to ów (mniemany lekarz) częścią po-
żarł pisklęta orle, częścią pobił je wielokrotnie. Rzekł mu
orzeł: przeklęte niech będzie lekarstwo twoje, ociemnia-
łem, a ty pożarłeś mi pisklęta. Aia to kruk: dopókiś
miał wzrok, nie mogłem skosztować mięsa twych piskląt,
na które wiellui miałem żądzę. Teraz zaspokoiłemją. Nau-
ka ztąd taka: orzeł znaczy Prałata, który mając oko roz-
twarte na wszystko, nie daje czartowi broić źle. Lecz czart
robi plaster z dóbr ziemskich, kładzie mu go na oczy, któ-
re dla iej przyczyny nieba oglądać nie mogą. Wtedy to od-
daję się Prałat chodowaniu wołów, owiec, pomnażania do-
chodów. A ponieważ, mając oczy zakryte, nie patrzy na to
co boskie, przeto czart porywa jego pusUęta i pozera je,
a samego smaga, dręczy i męczy.
17. KTO RAZ CO ZŁAPAŁ, DZTERET.
W pewpym refektarzu chował aię wielki łowimysz
(kotX który wszystkie myszy, prócz jednego dużego szczu-
ra, pożarł, pozabyał. Przemyśliwał więc ów kot, jakby te-
go dużego szczura oszukać mógł i pożreć. Wreszcie kazał
Digitized by VjOOQ IC
się f ostrzy dtf wdtiałhiibit, przybtał postać mnieba, osiadł
w rsędzle zakonaikOw, i zajadał. Wiiząc to szczur, cieszyt
się, myśląc ie mo (kot) aie dice szlcodzid A więc Ayrdttt
tB i owdzfe. Do czam pozwalał aa to (łowimysz), po tern
pochwycił go mocno pazurami i dzierzał. Rzecze nm
szczur: czemuż robisz to okrucieństwo? czemu mnie nie pu-
ścisz?— Nigdy tego nie wymodlisz, bym cię puteił, bracie.
A ponieważ uczynić tego nie chcę o co pro^sz, przeto je-
stem mnichem. I pożarł szczura. Tak tez wielu, nie mogąc
pozyskać bogactw, lub czego pragną, udają dobrych i świę-
tych. Inni wstępiyą do mnichów, by (zostać) piwnicznymi,
Przeorami, Opatami, Biskupami, przez co łapią szczura. Do-
stąpiwszy czego pragnęli, zatykiyą uszy na modły, w któ-
rych prosisz ich by puścili szczura i t. p.
19. 8TRZES 8I1| CSARTA.
•
Przypadkiem dostała się Kszka we wiadrze do studni,
Nadchodzi wilk, i pyta jej, coby tam robiła? A na to mu on«:
kmotrze, znalazłam tu dużych ryb wiele, chciałabym się
niemi podzielić z tobą. Czy, bym się ;nie mógł dostać do
ciebie, i jak? pyta wilk znowu. Odpowiedziała liszka: stoi
11 góry wiadro prózme, wstąp w niego, a dostaniesz się na
dół. Bo (należy wiedzieć o tern, ie) były dwa wiadra (u o-
wćLJ studni), jedno szło na dół, drugie do góry. Wilk
wlazłszy w górne ' wiadro, zaczął się spuszczać ; listka,
siedząca w dolnem, zaczęła iść. do góry. Kiedy się (sior
dząc we wiadrach) zeszli, pyta wilk, kumoszko! dokądie
idziecie? Na to ona, dosyć juz jadłam, wychodzę przeto:
idźno dalój, a zobaczysz dziwy. Spuścił się na dół wilk
Digitized by VjOOQ IC
272
bieday, lecz oprdcs wody nie malati bIc więc^. Raoo
przyszli (do studni) chłopi; a wyciągnąwszy wilka zbiU go
na śnuerć i t. p. Liszka zaaczy czarta, który mówi do czło-
wieka: spuść się do mnie, do studni grzecbu,.a znajdz^sz
bogactw wiele, dobrego wiele. Głupiec spuszcza się w stu-
dnię przestępstwa, lecz nie znajduje żadnych pociech. Wre-
szcie zdybują go diłopi, dają przykład z bezboinika, biją
go, zabłi|uą. Zaiste wiele czart dobrego obieci^e, a daje
'złego wiele.
3. Rzut oka na związek, niiędzj klechdami obeemi
a poiskienii zaehodzący.
Ścisły zachodzi związek w klechdowym nawet wzglę- '
dzie, między człowiekiem, a całą świata ludnością ; mię-
dzy ojczyzną, a wszystkiemi kuli ziemskiej krajami Bo je-
dna i taz sama, z małemi, nic nieznaczącemi, odmianami
powtarza się nie tylko w całej Słowiańszczyznie, lecz na-
wet we wszystkich krajach , mianowicie tez w Europie
i w Azyi leżących. Łatwo jest pojąć przyczynę tego zjawi-
ska, aczkolwiek celu jego dociec trudno. Wiemy albowiem
Se myśl człowieka zgadza się nie w jednym względzie z my-
ślą całej ludzkości, i ie przyniesiona z obcego kraju, osie-
dla się łatwo na obcćj ziemi; albo, ze takaż sama myśl mo-
le powstać w ojczyźnie, jaka się w najodleglejszym jako-
wym rozwinęła kraju. Tego atoli dociec trudno, czemu
właśnie myśl ta, przyniesiona nam będąc, przyjęła się na
naszćj ziemi: a dla czego myśl inna, przyniesioną ztamtąd
będąc, wkorzenić się na niej nie mogła; czyli, mówiąc inne-
mi słowy, trudno jest dociec, czemu właśnie ta a nie owa
Digitized by VjOOQ IC
273
myśl objawiła się n nas skutecznie, nie przepadłszy jak
wszelka inna, która chociai do nas zawitała, jednakSe nie
mogłia przypaść nam do smaku.
Pominąwszy, com wyzćj powiedział o jednolitćj i ró-
inolitćj pol^ićj a słowiańskiej kiechdowości, zwracam
nwagę na to, 2e takieS same bajdy powtarza Azyata i Eu-
ropejczyk wszelki, jakie się a tatrańskich dają słyszeć Gó-
rali. Mianowicie tez Niemiec, tak nadłabaAski jak i skan-
dynawski, ma te£ same, co Polak klechdy, a ma je z rzęda
owych, które do mieszanych policzyliśmy. Czy to nie ztąd
pochodzi, ze według tego cośmy w pierwotnych dziejach
Polski i Litwy powiedzieli* odwiecznie miały styczność
z nami nadłabadskie i skandynawskie ludy? i ie takie lu-
dów tych klechdy, w których występują osoby jednym
tchnące duchem,^ spowodowały przejście ich łatwe zjedne*
go do drugiego kraju? ie właśnie powinowactwo to du-
chowe sprawiło, iz je za jedndite poczytano, aczkolwiek
róinego będąc osoby klechdowe lica, nie powinny były za
jedne być miane. Objaśniając rzecz przykładem, zwracamy
uwagę na to, ie Polak toS samo usposobienie umysłowe
przypisuje czartowi, jakie Szwed, Pomorzanin, Litwin, pół-
nocny i południowy Rusin, olbrzymowi przyznaje: z przy-
czyny, ie istoty owe nie rodzime lecz przybyszowe będąc;
pojęte zostały wtćf postaci, W jakiej zaraz przy swoj«m it
ziemi polskiej i szwedzkiój wystąpieniu, być się okazały,
to jest złe i ludzkości szkodliwe. W skutek czego zrózno-
litych uczyniono jednolite, bez względu na różne, jakie
wstawianiu swych kroków citard i olbrzymi miewali cele;
bez względu na róine położenie, w jakićm się znajdowali;
bez względu na rółne, z ich jestestwem ściśle łączące się
nśMinr. połs. t. i. ^^
Digitized by VjOOQ IC
274
okolkzBoścL Myśli, stosawee da pojęć isto^ olbrzyóM
i czarta, przynieśli bezwątpienia na awedzką i polaka zie*
mię cudzoziemcy, i podsunęli je krąji^wcom, jak^ vątek
dałszege wyrobu wymagający. Ci, rozwinąwszy takowe po
swojemu, czyli do Istot w wyobraźni swąj wymarzonyck
przyczepiwszy je (1)) udzielali sobie nawzajem co kaidy
wiedział o istotach rzeczonych, Działo się to za pośredni-
ctwem handlowych stosunków, lub wędrownych ludzi. Do
miasta Byrka (leżało wpoblizu Upsali} zawijały rdzne sta*
roiytnego świata, a między niemi i słowiańskie okręty, przy*
woiąc z towarami różne bajdy, i zrobiwszy przez to ste-
kiem ni<yako północnego klechdzlarstwa rzeczone miasta
(2). Toz samo o pomorskiem mieście Wineta, a o mski^
Olbii, rozumieć należy: i te bowiem miasta były składem
bajek całego świata. Inną drogą dostawały się do nas i od
nas klechdy przez wędrownych ludzi, upowszechninjąc się
i usadowiąjąc u nas podołinie jak za czasów Cara Iwana
Wasilewicza-Gróźnego, z Włoch do Moskwy przechodziły
zachodoićj Europy lclecłidy, za pośrednictwem budowni*
czycb,kiórzy cerkwie stawiali na Kremlu (3), itakwRosayi
upowsziecfaiiiały się. Dziwić nas przeto nie powinno, zeiak
cwane mieszane klechdy polskie, całego niemal świnia aą
bajdami; ie się nie tylko zeiirop€||skiemii ale nawet aayar
iyckiemi zgadzają: tak, 12 gdyby nam przyszło wykazywtć
na tśm p«łu podoUetotwo^ kc^aby terno nie było. SAa
(1) Pierwotne dzieje 483. nstpn.
(2) SctaYoriiDi na?es solent Bircam conTenire, mówi Adam Bre-
meński u Pertz IX. 305.
(3) Ustnie opowiedział mi o tćm uczony Paweł Muchanow.
Digitized by VjOOQ IC
prsykłaAB pnyteezę siweddde klechdy (!)> i ««odaoś€
ieh z polskie ttiwykalę, pierwsze przywodząc «rtr«6d(zpo-
łoSMą obok lic^ która str«Mcę wskaie), dragie iiA
pon^ąjąc, gdyl wylćj obrabiąiąc klechdy w^ooiniaiem jut
o niek.
Zsen, nAy 2 kaBueaia, wycisaął chłopczyk wodę^ o za-
kład waku)c z olbrzymem, i puszczał ptaszka ukrytego
w ezapce, niby rzucając kamyczkiem w słośce (5, 887, 9).
Wsadzał olbrzym wkarmnik dziecię, by go utuczyć na przy-
niMk dla siebie (i?,'). Wiedział o tćm gimptas, gdzie się
rodzą barany zzłotemi rogami (40). Knchcikował zrę-
ezBie («1), pokonywał potwory («5— 67). Kobiety zacho-
dziły cudownie w dąłę owoc z^jadłszy, wody napiwszy się
(79__9c). Krwią farbując się woda śmierć oznaczała (81).
Olejki cudowne przywracały Syde umarłym (92). Lisice
usługiwały i rozmawiały a ludźmi (99). Potwńr, pomięsza-
szawszy stos żyta i psztsiicy, rozkazywał jedno od dru-
giego wyzbierać zbo£e (104). Dr^a od zimna Jędza i o
ri^anek prosiła ludzi (117). DziwoSonom kradli ludzie
czerwone czapeczki (126). Zazdrośnie patrzała-na pię
kność pasierbicy macocha (142). Na raz jeden sto mH u-
chodziły olbrzyma buty (180). Był obrus, którym nakryty
stół zastawiał się sam potrawami (202). Potwory morskie
wymawiały sobie darowiznę tego, o czem nie wiedział czło-
wiek iź posiada (255, 275). Opuszczona Księżniczka szła
do służby za pomywaczkę (272). Krew wytryśnięta zpal-
(1) Schwedische Yolkssagen iind iiahrchen nach milndlicher Ue-
berlieferung gesammelt und herausgegeben TonGunner Olof Hylten
CaTalllos und George Śtepbens, deutsch von C. Oberleltner, Wleń
184S.
Digitized by VjOOQIC
276
ca, odpowiadała inueniem Królewicsa zbiegłego z pod strały
czarownicy (288)* Bywały przemiany w fio&czury, ptaki,
drzewa (289). Dwóch braci starszych, nienawidziło młod*
szego brata, £e był rozumnicsszy i szczęśliwszy od nich
(319). Przypadki olbrzyma przystosowywano do Sowiz-
rzała czynów (338). Czesała włosy swoje dziewica, a
z nich wypadały perły (363). Opowiadano o Czarodziej-
skiej księdze, która uczyła jakby mo£na zostać niośniier-
teinym (368),
Jest w klechdach szwedzkich nie jedno przystosowanie
z greckićj mitologii, niejedno zpisma ś. wyjęte* Albowiem
odcięta głowa potworowi, odrastała nowo, zmaczawszy
się w wodzie, podobnie jak łby odcinane przez Herkulesa
hydrze, wzrastały na nowo (73): albowiem wrzucany do ja-
my lwiej młodzieniec niewinny, nie doznawał żadnego
szwanku, równie jak Daniel siedzący wlwiej jamie (173).
Wydawca tych klechd zrobił przy końcu wykaz podobnych-
ze u ró^ych ludów europejskich, zwróciwszy uwagę i na
słowiańskie klechdy, o ile takowe z pism niemieckich poznał.
Szkoda, ze w słowiańskim języku wydane, a na Ue naro-
dowćm usnute, niezrozumiałe mu były.
^""^^i<5^5t>P^
Digitized by VjOOQ IC
VWHWT 11.
pKiemictwo polskie najdawniejsze,
w RĘKOPISACH I PIERWOTNYCH DOCHOWANE DRUKACH.
1. Prac^ie z pierwszego do drugiego .
zwrofa'.
D
uchowieństwo polskie, wstępując w ślady pierwszych
chrześciańskiego kościoła Apostołów, zaczęło odnowienie
oświaty narodowej od chwały bożej, którą w ojczystym
głosząc języku, przez to samo język ten i polską pieięgno*
wało narodowość. Za jego przykładem idąc pisarze świec-
cy, wysłowiali się po polska o tem, co powszechność obcho-
dziło i zaostrzało jej ciekawość, lub co wylewem uczuć
serca i wynikiem rozumu będąc, wrażenie robiło na massie
narodu; tem bardzićj, gdy się juz ona niejako naocznie
przekonywała o tem, iz nie tylko po łacinie jak dotąd, lecz
i po polsku można pisać prawa, głosić zasady języka, opo-
wiadać dzieje, opiewać miłość, uczyć zasad moralności.
Skoro się tak pietwsza udała dobrze próba, niezabawem
duchowni i świeccy pisarze, dawszy polot .religunąj poezyi,
a z nauką obyczajowości przysłowia ludu pobratawszy,
utworzyli ztąd piśmiennictwo polskie, które łącząc na-
Digitized by VjOOQ IC
278
przdd z ładpkićiD, oddzielili je następnie od niego, lubo
niezupełnie; zawsze bowiem obadwa te piśmiennictwa
wpływały na siebie wzajemnie, lecz postęp ichnie był je-
dnakowy. Polskie, rozwijając^się ciągle, ulegało wpływowi
rzymskiej literatury, która dostarczała piszącym wzorów,
bądź dla przyswajania czegoś £tąd polszczyznie, bądź na-
śladowania czyli podchwytywania utajonej wiućj sztuki.
Łacińskie, stojąc w miejscu jak wryte, zamknęło się w so-
bie, obcego wpływu nie przyjęło i przyjąć nie było wstanie
gdyi, jako skończone, posuwać się dalej i kształcić nie mo-
gło; i przez to bowiem, 2e się stało dla innych piśmien-
nictw wzorem, nie mogło ńę juz samo na żadnych kształ-
tować wzorach. Napomykając tu znowu to, o czćm się mó-
wiło we wstępie, a w tomie dodatkowym, jak rzekłem,
obszernićj jeszcze się powie, powtarzam, ie obadwa pi-
śmiennictwa, polskie i łacińskie, przedstawiając się nam
w tak odmiennćj i zupełnie od siebie róinej, bo iywij
i umarła* postaci, jak z jednej strooy wymagają, byśmy je-
dno od drugiego rozważali odrębnie, tak znowu, z drugićj
obejrzane strony, niejako zmuszają do tego, byśmy je wza-
jemnie łączyli; gdy£ w miarę wpływu który na siebie ifry-
wierały, tworzyły one jedne niekiedy całość, ilekroć du-
chem i sztuką w jedno jakoby zrastały ciało, polsczyzna
1 łachia. Co mając na uwadze, i bacząc na to, cośmy juł
wyićj rzekli, zaczniemy rozważać piśmiennictwo polskie
od pierwszego zawiązku, az do czasu, w którym duch
wstąpiwszy w^ jego ciało, dał początek literaturze krajo-
Wćj, dwojako ją,* bo po narodowemu, i ludowo-narodowe-
mu ukształtowawszy. Obszerne to i dotąd niezmierzone
pole uprawić przedsiębiorąc, nie całe od razu obrobimy, '
Digitized by VjOOQ IC
279
(spcoeciwiAioby^aie to Utemtan^ ii tuk pawiemi ekoso-
nttce, ktfcą ca^M roli pod ugót Kostewić radzi), lecz wsią**
wai^y na awagętea jego obssar^ kUaryBię dotąd za pośc^
dfflctwem pomników rękopiśAuennych i piorwotaycfa dnir
kśw prząj8ć dał, będziemy, rozważać jego środeki zkąd
p(()dz|fim w boczne rosiogu strony, a ztamtąd przejdzia m
wko&czyny i do koia obejdziem całego pola granice, z wie*
ktt 4o widcu, czyli zufitoych podań do pisma, a z pisma do
druku postępiuąc. Pierwsze wyczerpaąwszy na teraz^ ą
w drugie, w miarę odkrytych dotąd pomników, dosyć głębo-
ko wpatrzywszy się, pozostaje do rozważenia trzecie. Po
rękoiHsach pneto, na druki zwntcimy całą uwagę, prze-
glądać je, i w całym ich ogromie, w całćj wa^ości, długo-
ści, obszerności, roztrząsać i rozważać będziemy. Co
w pierwszym dzieła tego rozpoczniemy tomie, pociągniemy
zaś w trzecim, a ukończemy w następnych i dalszych, ma-
jąc zamiar opowiedzieć z czasem piśmiennictwo polskie,
i przi^dstawić obraz jego literatury skreślony az do pierw-
szo połowy XIX wieku.
U. PrMglą4 r«fcopto6w.
Rękopiśmienne pomniki jedne wychodzą obecnie w do
datkach do naszego dzieła po raz pierwszy, drugie zaś
powtórnie się ukazują, poprawniąjsze i lepićj przez nas
aaiieli przez naszych poprzedników wyczytane. Te i tamte
winny być pod dwojakim rozważane względem. Należy bo-
wiem rozpoznać je i ocenić wewnętrznie, naleiyje zewnę-
trznie opisać, i w pierwotnej przedstawić postaai. Nadto
wypadnie niekiedy, bo nie zawsze, w zrozumiatezym języka
Digitized by VjOOQ IC
280
czyli wdzisiąjszęj polsczyznie dać je poznać czytelnikowi;
a im starszy, im ^'niniejszy jest pomnik, tćm więcćj zacho*
du około obrobienia jego podljąć wj^padnie: gdy£ tego ro*
dzajn pismo jest właśnie zasadą dalszej budowy dzieła,
bądź we względzie historyi języka, bądź rozwoju poezyi
lub prozy, prowadzić się mającej. Co przywodząc do sku-
tku, przedstawimy obecnie czytelnikowi rzeczone pomniki
z jednćj strony; z drugiej pokażemy je w dodatkach, z wszel-
ką mozebną dokładnością opisując je i objaśniając tamie.
I. Roku 1290. Urywek pnektadii psalmów.
Inni tlómacze psalmów i całego Psałterza, XIII wieku
i następnych.
Długo istnieje naród, zanim cóś powiedzą o nim dzieje;
długo brzmi język ludu, zanim jego mowa wyrazi się pi-
smem, stawi się przed oczy kształt jćj zewnętrzny, i obja-
wi ducha, który ją ożywiał przez wieki. Troskliwie śledzi-
my zabytków takich, a odkryte, bądź liche, bądź w&zne,
szacujemy wysoce, jako historyczne pomniki stopniowego
rozwijania się nasz^ umysłowośd. Są one Urn dla historyi
piśmiennictwa, czem świadectwa spółczesne dla dziejów
narodu.
W wieku XI w Czechach (1), a wXin wieku (jeżeli nie
wcześnićj) w Polsce, tłómaczono psałterz Dawida na język
ojczysty. Odkryty dotąd pomnik najdawniejszy (z rękopisu
(1) Szaffarzyka rozprawa w dziele rozbór itaroc%€ske litera-
turp^ w Pra%e 1842. w kilka peszytach ćwiartkowych wydanem.
Por«wną|Lll9.
Digitized by VjOOQ IC
281
który P. Gwalbert Pawlikow£du w Medyce posiada), wyci-
śnięty na kamieniu a w dodatkach do tego dzieła pod ]icz*
bą 1. pomieszczony, odmienny jest od owego t^ze samej
treści który na okładce pargaminowćj znalazł r. 1832
Konst hr. Swidziński, a drakiem ogłosił go P. Wisznie-
wski, nader niedbale (1). Jest to psalm 50. i jest, podług
naszego zdania, zabytkiem języka polskiego XIII wieku albo
nawet wcześniąjszym. Wnosimy to z kształtu pisma, które
w charakterze podobne jest ówczesnym łacińskim urzędo-
wym aktom (2). Dwoisty w nim, prostszy i poprawniąjszy
(drobniejszym pismem wyraiony,) język, wnosić pozwala,
ze to jest zabytek mowy polskićj z różnych wieków. Po-
mnik ten jest śnadź ułamkiem dawnego tłómaczenia wszy-
stkich psąfanów Dawida, które zagmęło, czyli przerobione
na nowszy przekład zachowane nam zostało w tak zwanym
Psałterzu Małgorzaty, (przełożonym, jak się jego wydaw-
ca domyśla (3) r. 1338 dla Księżniczki morawskiej, imię to
noszącój, która była zoną Ludwika I. Króla węgierskiego
i polskiego). Pokaząje się to z porównania rękopisów me-
dyckiego i krakowskiego (hr. Swidzińskiego), z Psałterzem
rzeczonym. W owych rękopisach język i iHsownia, griib-
szćm zwłaszcza pismem wyrażona, różni się od Psałterza
tego, lecz zgadza się z nim drobniejsze pismo rękopisu, lu-
bo nie wszędzie i nie zupełnie. Co rozważywszy, wypro-
(1) W historyi Hterat. polsk. I. 397.
(2) W uwagach do pomnika tego, w dodatkach do tego tomu da-
nym, szeroee się o tćm rozwiedziemy.
(3) Psałterz Królowej Małgoizaty (z rękopisu) staraniem Stanisł.
hr. na Skrzynnle Dunina-Boricowskiego wydany w Wiedniu 1834 r.
Porówna] przemowę lY. nstpn.
36
n^llUW. POŁ0. T. I.
Digitized by VjOOQ IC
282
wadźiiem ten wniosek: zt rękopisy owe obejmują dwa ti6-
maczenia, zkfóryeh grabszem pismem wyrałone sięga wie-
ka XIII, XIY. a oddaae pismem drobniejszym wieko XIV, XV.
i ze znown to drugie tłumaczenie (zwłaszcza pochodzące
-wieku XIV) różni się od przekładu Psałterza Małgorza-
ty, tak, i2 troistego tłómaczenia psalmów na język pobki
mamy ułamki w tych dwóch pomnikach, całkowity zaś prze*
kład w Psałterzu Małgorzaty posiadamy. Co większa, samo
nawet tłómaczenie owego Psałterza, nie jest jednym lecz
kilkorakim, najmniej dwojakim przekładem, i składa się
z dwóch części, czyli najmńtój z dwóch tłómaczeń albo Psał-
terzów złożone jest.
W prologu, czyli we wstępie do Psałterza Małgorzaty,
czytamy: Tu se doconawa (kończy) prolog lacynsky^ pol-
%ki y nemeczski^ a poczina se drugi iakisz laeimki, pol-
iky, y nemeczski. Po wypisaniu prologu stoi : Tu se doco-
nawozi dwa prologi łacińskie potzki, y nemeczskif a po-
czina se szallarz. Dwa te prologi wskazują nieochybnie na
dwa przekłady, zawierające w sobie dwojakie tłómaczenie,
jednotliwych a rółnie brzmiących tu psalmów; gdy przeci-
wnie w przekładach Walentego Wróbla, Jana Kochano-
wskiego i innych (będzie o nich nizój, i w pierwotnych dra-
kach) brzmią one jednakowo. Dla przekonania się o tem,
rozwaimy psalm 13. Psałterza Małgorzaty »Rzekl iest sza-
lom na serczu swoiem ne boga:" i porównajmy go z psalmem
52, tamże znąjdiąjącym się: ^Szkl (za Rzeki) iest glupy na
swoiem serczu ne boga.* Rozwa£my tez psalmy 58, 65.
•Witargn me z neprzyaczelow mogieh bosze mojr, y ote
wstaieczich na mo zbaw me: Spewaycze bogu wszelika że-
rna:- i porównajmy je zpsahnami 95, 97, 139, 146, 150.
Digitized by VjOOQ IC
288
Nakrai^c rzućmy okiem na psalmy 76, 141. Jpkze rózae
jest ich wysłowieaie! gdy przeciwnie u przekładacz^ pd-
żniąjszych (porównaj a Kochanowskiega psalm 14, 53) sto*
DTo wsfowo brzmi jeden jdc drogi. Sądzę przeto, i£ wPsał*
terza Matgerzaty psalm 13. jest przektadem jednego, a
psalm 52: drugiego tii^macza. Róinośc stylu daje się spo*
strzegąc i winnycłi psalmach, o ozem napomykając (nie tu
bowiem jest miąjsce do rozwalania rzeczy tej szcnegóto-
wo), uwagę zwracam na to, ze ^nie tylkp pod względem
FozUaności przekładów, lecz i we względzie irzodta, zktd?
rego pi*zekłady te wypłynęły, ważny jest Psałterz Małg^
rzaty: ze pomnik ten pokazując nam mowy polskief rozwi-
janie się, a pisowni pierwiastki, daje wskroś przejrzeć sto*
sunek naszego do starosłowiańskiego i czeskiego języka:
ze na koniec pokaziye jawnie, ii Księiniczka, dla któr^
ten przekład zrobiono, m tylko modlić lecz i uczyć się
języka polskiego, (a przynajmniej przypommać go sobie,
była bowiem Słowianką z rodu) miała z tego pomnika.
Są w Psałterzu Małgorzaty miejsca nacechowane czystą
polsczyzną, podobną do owej, którą w ułamkach Psałterza
własnością pp. Pawlikowskiego i Swidzińskiego będących
czytamy (1). Są tez insze, w których osoUiwsza jest piso-
wnia; tudzież są takie, w których się znajdują wyraienia
i składnia wpolsczyznie niezwyczajna. Podiodzi to ztąd, łe
(1) Z tych przytaczam trzy. Na stronniey 19. Psałterza Małgo-
rzaty stoŁ 9,Stowa ust lego Ucbota y lescz. nechczal rozomecz, aM
dobrze czinil.'' Na stronicy 27: „Slaehajrcze. tego wszistcy ludze.
uszima poczoyae wszistcy gisz przebiwaae nasweeze." Nast^
39. „Usta mola powedze prawdę twoie. wszego daa zbawene twole/'
J Digitized by VjOOQ IC
284
Psałterz, nie wprost z hebrajskiego orygiiiałuj, albo łaciń-
skiej wulgaty, lecz z czescyzny przełożony będąc na ję-
zyk polski, zachował wyrażenia właśnie te, którym podo-
bnych w języku naszym albo nie mogąc, albo leniąc się- wy-
szukać przekładacz, wolał raczej iywcem z obcej wzięte
mowy przyswoić językowi polskiemu, niz mozolić się nad
wynalezieniem polsko-narodowych. Pomnąc nadto, ze cze-
ski znowu Psałterz w XI jak rzekliśmy, czyli w wieku pano-
wania cyrylizmu, przekładany będąc, (wtedy bowiem sta-
rosłowiańskie wyrazy wpospolitem 'jeszcze użyciu były.)
musiał tem samćm zarwać wielei z cerkiewno-słowiańskie-
go języka, przeto dziwić się nie będziemy, ie i w przekład
polski wkradły się starosłowiańskie wyrazy, tudziei we-
szły do niego sposoby mówienia i cyrylskiego prawopisu
kształty (1). Zważając nakoniec, ze dzieło to pisane będąc
ku wygodzie Księiniczki, kttfra aczkolwiek z rodu słowiań-
skiego pochodziła, lepiej jednakże obcy, nii polski posia-
dała język, odgadniemy łatwo, czemu nie w polski^ tylko,
lecz i władńskićj tudzież niemieckićj napisane być musiało
(1) Oto kilka starosłoi^iańskich wyrazów w Psałterzu Małgorza-
ty: na stc. 2. M(Mf naczynie, 4. kako ińko^ 5. pr%a spór., 6. wein
wał wody, ftla, dotąd wełnowaUHa, burzyć się (co innego taeifia
wełna), 13. mem ze, wiele, wesutt wszędy, anara upokorzenie
(rossyjskie smirenie)^ 15. pfałsiBiTOsł. upwati^ polskie uftć, 18. we»
tte%ayc%e starosł. fr^Z/^n/^ [wielkim, sławnym czyiAt^ \9. kegdi
starosł. kogda^ kiedy, 20. ne nie, 25. ires%c% starosł. łrjest łaciń-
dde calamuSj 40. apec% starosł. opiat, znowu, 49. gardlic%ya
starosł. grlica^ synogariica, SZ.fUot starosł. plod, płód, 70. gone
starosł. gorje bieda, 90. c%etar%iwo w Ewang. Ostromira cesoT'^
iiwije, dziś carstwo.
Digitized by VjOOQIC
285
mowie: a odgadując dalćj uderzające nas w rzeczonym Psał-
terza zjawiska , pojmiemy również, ie nie tak łatwo mógł
wykonać dobrze dzieło ten, który go nie tylko przekładać,
* lecz i z obcych języków (łacińskiego i niemieckiego) jak
rzekłem, przepisywać musiał. Biedził się on nie tylko z ję-
zykiem , który czesczyzną i polskiemi prowincyonalizmami
łata^ a niepewny, jaki wyraz więcej odpowiednim będzie,
kładł jeden ,obok drugiego (szwankowali na to wszyscy
niemal pisarze polscy, az do czasu ijawienia się pierwo*
tnych druków): lecz biedził się i zprawopisem, tudzież
z sztuką pisania (z ortografią, grafiką). Zkąd poszło, ze
jeden i tenże sam wyraz pisywał róinie (1); ze jedne wy-
razyl bądź po czesku kładł, bądź zczeska kreślił (2); ze
inne lichszą, a oraz dobrą obok polszcyzną, wyraiał (3);
£e je różnie, według róznćj wymowy polskich narzeczy, pi*
sywał (4) ; ie machinalnie 'cyrylskie kładł, zamiast pol-
skich, samogłoski (5); a nawet omyłki robił w pisowni (6);
lubo co do tego szczegółu wątpliwość zachodzi, czy usterki
W pisaidu na karb przekładacza, lub raczój wydawcy, który
(1) Str. 3. Psałterza Małg. ws%stkyy w$Uczy^ ws%Utc%yyWi%it''
ki^ ws%itky,
(2) Pr%tOy %mi^ za przeto^ %emi; getyko^ skułkudw, na co po-
niekąd sam wydawca uwagę zwrócił 17, 59, 62. tamie.
(3) Tamże 73, droye prawoiy albo prawdy.
(4) Ul za od, wca za owa, podług wymowy Undkopotanów,
kt*zy ttza II kładtt i kładą, fmdarl za rojutor/, 8, 30, 44. tamie.
(5) iTza/. 21,22.tamie.
(6) TąeB%eta, za Ks$i%eia, Książęta 27, iB%yIem, za ie%ykem^
Xz9iB,D za iv, tamże 29, 36.
Digitized by VjOOQ IC
280
źle wyczytywiii rękopis (1), policzyć naleiy. JedBoidrn*-
gie podobne Jest do prawdy. Tak bowiem w rękopisie me-
dyckim i Swidzióskiego, jak i w Psałterzu Małgorzaty, są
<>czywiste pomyłki piszącego, zpośpiecliu snadź lub nie-
wiadomości wynikłe. Prząjdźmy teraz do innych Psałte*
tiów, jakie się po owych aź do czasu zjawienia się polskich
druków pokazały.
Czacki posiadał inszy od wymimionydi r^opis tłóma-
czenie psalmów obejmiąjący, i nazwał go Psałterzem Kroc-
iowej Jadwigi. P. Joachim Lelewel udzielił ztąd w kopii
-wierzytelnej dwa początkowe psalmy Benedyktowi Rako*
wieckiemu, a ten wydał je w drugim tomie dzieła swego
pod napisem Prawda Ruska. Rozważając polsczyznę w za-
bytku tym, nie moiemy eadną miarą przystać na twierdze*
nie, jakoby w tej postaci miał rzeczywiście znajdować się
w ręku wiekopomnej Królowej naszej, zmarła r. 1399; po-
mniki bowif m ówczesne języka polskiego mówią przeciwko
temu, a polsczyzna rzeczonemi psalmami objęta świadczy,
£e one pisane być mogły najwcześniej w drugiej połowie
XV wieku. Co wszakże nie zaprzecza wieści, jakoby Psał-
terz: ten do Królową) Jadwigi nale£ał niegdyś: lecz twier-
dzi to, ze podobnemui uległ co do języka przeistoczeniu,
ak tłómaczenia w zakres tak ^cwanego Psałterza Małgo-
rzaty wchodzące.
(1) Na 8tr. 41, uwagę uczynił wydawca, ze wyraz ceś%lo (uby-
tdt) mylnie stoi za »«b«I9, W4:zem pomylił się sam, bo eet%h 4abrza
stoi. Porównaj starosł. isc%e%ati „niKnąć,'' u Miki. p. W. e%e%nąit
Jiastr. 82. kutam za krtan^ ,,krtaB." Na str. 91. sylnychu %lnych^
„zielnych^ ziołami obrosłych," również źle wyczytał.
Digitized by VjOOQ IC
287
RKUćmj pobieżnie oluem na Htektdre osobowości ręko«
pisu P. Pawlikowskiego, rękopis Swid^ifiskiego ji^ko mniej
wainyopaszctając.
Spółgłoski piszą się w nim dwojako, dił, ci cz: na--
demną, ołemne (odemnie), oł, od; lice, łycza. Przy ł nie
kładzie się h, lecz przy g, i to nie zawsze: twego, varghy
(wargi). Nosowe samogłoski jednym wyraiają się znakiem
6, a w wymawianiu róinica jest między ą, ę, smUuysie (zmi-
łnj się), poczet gesm sie^ (począłem się). Położono u za i,
lutowana (litowania); g, i za y, i przeciwnie stoi. Pi^^e się
bowiem gest Oest), mich (mych), my (mi), lychoty, lichota.
Są i wyraSenia szczególne, lecz rzadko: zlie(zle)zą grzech,
usmerzone za uspokojone, sprawednoscz i sprawiedłnose
za sprawiedliwość, pokład za zakład; fala (chwała) i sla-
tca jedno znaczą.
Większa ogłada języka pod wszelakim względem jest
w Psałterzu Małgorzaty, niz w rękopisach medyckim i kra-
kowskim, a większa jeszcze w tak zwanym Psałterzu Kró-
lowej Jadwigi. Gdyż spółgłoski miękkie zawsze tu mają
dodane z, a zaś twarde mają go niekiedy tylko. Samogło-
ska i,J, zawsze się pisze iirzez y lub przez g: od kropki
wszakże (która tylko na końcu wiersza jest, i to nie za-
wsze), stoi litera duża. Nosowe samogłoski zachowane są
wszędzie, lecz piszą się jednym znakiem. Przedimki i zaim-
ki stoją niekiedy z wyrazem złączone, spójniki zaś od-
dzielone są, ' Tak więc czytamy tu: / poczynayą szye kszyę-
gy. Poszmyeyesze gym (naśmiewać się z nich będzie: spo-
sób mówienia grecki który i Łacinnicy naśladowali). Ząday
odemnye a damczy. A yusz Krolowye rozumyeycze. Py-
Digitized by VjOOQ IC
288
r%wy (pierwszy), wypattoyada (głosi), molwyct (mówić),
co należy do osobliwych sposobów mówienia i wyraleniasię.
Z tego, cośmy dotąd mówili, wypada wniosek, ze od
czasu zawiązicu tiómaczeń psalmów, pokazywały się nastę-
pnie nowsze ich przekłady, czyli racząj dawnych przekła-
dów przerobienia: co trwając aź do zjawienia się druków
polskich, spowodowało w dalszym następstwie czasu uje-
dnostajnienie przekładów owych. Jak albowiem różne by-
ły odmiany w rękopiśmiennych, tak również w drukowa-
nych przekładach psalmów bywały różne zmiany: te więc
ujednostajnić należało koniecznie. Oprócz wyżej wymie-
nionych, widziałem jeszcze jeden przekład (jest dotąd
w rękopisie), który posiada biblioteka kórnicka. Rękopis
jest w ćwiartce bardzo pięknie pisany na papierze. Tytuł
]^go .Zoltarz Davida proroka. Na końcu stoi. Amen Tu
ytiss yesl dokonanye zolłarza pyssal Jeronym kapłan
spoznanya Lał panskych ^1528.
Psałterze tej, jak rzekliśmy, postaci, wycisnął Wietor
krakowski drukarz r. 1532, i zupełnie tak przedstawił pie-
nia Dawida, jak stały w owych rękopisach, język tylko po-
prawiwszy. Wiat trzy czyli r. 1535 pokazał się u niego
druk nowy, który tegoż samego roku tamże powtórzony
został. Z dwóch owych ekzemplarzów miałem jeden (tak
nazwany Chyliczkowskiego ekzemplarz, znajduje się w War-
szawie) w rękach, i porównawszy go z przekładem psal-
mów Walentego^Wróbla r. 1539 drukiem ogłoszonym, prze-
konałem się, ze jest od niego i od druku z r. 1532 ró-
żny. Wniosłem przeto, iz ciągle nowe przekłady, a po-
dług nich i druki odmienne psalmów, wychodziły. Upe-
wniłem się w tem mniemaniu, gdym dostrzegł rękopis
Digitized by VjOOQ IC
289
psalmów od wyliczonych dotąd zupełnie odmienny, (1),
który znowu od druku Walentego Wróbla ró£ńy nieco
być uznawszy, wniosłem dalćj, iz wciąż odmiemano psalmów
przekłady, czyli, ze gdy z postępem czasu dawniejsze tłó-
maczenia nie zadowolaiy, przeto robiono nowsze. Stalszy
byt przekładom zapewniło dopiero nowe tłómaczenie przez
Walentego Wróbla zrobione, lubo i to nie na długo im go
zapewniło: wnet albowiem i po nich pokazały się nowe od-
miany w drukach, i coraz się nowsze zjawiały. Następny
tom dzieła tego obszerniej się nad tern zastanowi: przy-
wiedzie rozliczne druki psalmów zbiorem P. Jochera po-
większaj części nie objęte, a dodatek do dzieła naszego
pierwotne druki wyliczający, przedstawi najstaroiytniejsze
Psałterze wytłoczone w Krakowie. Tamże zastanowimy się
nad wewnętrzną wartością szczytnych Dawida pieniów, po-
równamy je z lirycznymi pieśniami starożytnych pisarzów
i t p. Tu potrąciliśmy tylko o rzecz tę, a potrąciliśmy z tej
przyczyny, ażeby wykazać, ii polskie piśmiennictwo od
przekładu psalmów począwszy się, dążyło zaraz od pierw-
szego zawiązku swojego do postępu; ze ciągle pracowało
nad tóm, ażeby pierwszy na pargamia wylany mowy jego
odgłos, wciąż się ulepszał we względzie języka, wyrazów,
myśli, pisowni
(1) Z rękopisu krakowskiego zdjął jego podobiznę P. Kazimirz
Strottczjńiki, i ndzieMł mi JćJ. Będzie w dodatkach przy drukach
pierwotnych (PórtfwnaJ tamzę Psałterz z roku 1535 pod literą k.
przywiedziony).
nimiff. POLS. t. x. . ^'
Digitized by VjOOQ IC
290
2* R* 1990* TłdBiaese pisiM »* W XIV, XV wtoku.
Dla wiekopomnej Królowej naszej Jadwigi wytiómaczo-
no, (podług świadectw niemal spółczesnych) (1) pismo ś.
na polski język, które mieliśmy za zaginione: lecz właśnie
teraz przekonywamy się, ze i owszem istnieje ten przekład
w Szarosz-pataku na Węgrach, który zabrany nam niegdyś
będąc (jak się dorozumiewamy,) przez Rakocego w czńsie
napadu na Polskę, został następnie przez rodzinę jego za-
pisany około r. 1648 lub 1652 wyznawcom kościoła hel-
weckiego w Szarosz-pataku w Węgrzech. Lat temu kilka
znalazł w Hamburgu P. Profes. Hofmaniji-Fallersleben na
okładce starej książki łacińskiej (2) dwie karty polskiego
przekładu pisma &, proroctwo Daniela obejmujące. Po
blizszćm przypatrzeniu się temu rękopisowi, pokazało się,
ze jest ułamkiem biblii szarosz-patackiej, której właśjnie
dwóch tych kart niedostąje (3), gdyż je wydarto z niej.
Przed kilku laty dpstał się nam z Królewca jeszcze jeden
ułamek tąjze biblii, a w kilka lat później znalazł się urywek
tłómaczonej ewanielii ś. Łukasza w tymże czyli Xrv wieku.
Na kilka lat zaś przed owem od Professora Hoflinana zro-
bionem odkryciem, P. Paweł Jolsząj- wjjątek mały z biblii
szarosz-patackiej przepisawszy, na kamieniu gor.1829 wy-
(1) Długosz I. B. 161. Karnkowski w przedmowie do biblii tłó-
maczenia Wujka.
(2) Theatrum scholasticum Jo. Htar. AltsteilJ De NoUDam pue-
rorum EducaUone Petti t^auli YergeriJ.
(3) Rozwiódł się nad tćm szczegółem P. Hanka w nowo przez
siebie wydanym Slawinie Józefii DobrowsUego (Porównaj 384 ustpn.),
do którego odsełam.
Digitized by VjOOQ IC
ctenąi i niędKy emwców roBdaŁ Jeden t takowych odci-
sków (obejiDui^ pociątek pierwssćj księgi Mojżw2a) destaf
się 4o rąk. P.Wacława Hanki, który nowo na kanienia wy«
cisnąć go dawszy (1), pizy czynił alę przez to do wi^M«
go owej biblii upowszechnienia. Jest to ten sam ułamek,
który na żądanie Rozalii zKsiąSąt Łubomirskkb Hrabbiy Rze*
wąskiej, a za pośredoićtweib uczonego Hrabiego Mayiatb, nie-
dbale niegdj^ś zdjęto zr^opjsuszarosz-patackiego, i który
wraz zpodobizną(faciuniile) umieścił w drugimi tomie swych
Pamiętników o dawnej Polsce Julian Ursyn Niemcewicz. Zaą}*
dajemy między temi odpisami nie tylko różnicę wielką, ale
nawet ziq^łne mepódobieństwo drugiego do pierwszego
spostrz^amy. Nie dosyć bowiem ze zewnętrznej postaci
pisma nie zachowano w pierwszym pi*zerysie, ale nawet
pisownię wyrazów odmieniono w nim, a co gorsza słowa fo*
przekręcano tak , iź na sam rzut oka pokaiywaio się nie-'
gdyś, ie rękopis szarosz-patacki, jeżeli rzeczywiście w ta«
kiej postaci jest w pierwotworte, nie sięga tego czasu, do
którego odnoszą go pospolkie. Błędniej jeszcze wydraka-*
wał ten odpis P. Wiszniewski (2), wziąwszy go z Pandę*
tników Niemcewicza, i bardziej jeszcze przez to przeciwko
dawaości rękopisu uprzedził.
Teraz dopiero mając przed sobą ułamki owe, hambur*
aki, królewiecki i szarosz-pntacki, możemy z peiwnośdą twier*
(1) Przerys tego ułamku zrobił P. Hanka i wydał wSIawinie/
(2) Whist. lit polsk. I. 419. 1420. U Niemcewicza stoi yra*»-
d^iełrl^ u Wiszniewskiego iros%d%e$rl^ w rękopisie zaś, podług
przerysuP. Jofózay, yro8%d%e^ jm i ra%d»ieUł i t. p.
Digitized by VjOOQ IC
292
d2ić, ze ju£ w XIV wieku mieliśmy tłómaczone pismo k na
język polski, i ie wyjątki owe pochodzić mogą z owego
przekłada, który dla Jadwigi Królowćj zrobiono, a nastę-
pnie jirzerobiono go, dla matki Kazimirza JagieloAczyka:
Zewnętrzna bowiem i wewnętrzna postać wszystkich trzech
ułamków świadczy za tem, ie one do XIV wieku należą.
Twierdzą dzieje, i uwaga ręką XVI wieku na szarosz-pata-
ckim rękopisie zrobiona poświadczyła to, ie na żądanie
Królowej Zofii, czwartćj zony Władysława Jagieły a mat-
ki Kazimirza Jagielończyka, Ksiądz Jędrzćj z Jaszowic jej
Kapelan r. 1455 wytłómaczył pismo ś., które w Nowem-
mieście (Korczynie) przepisane zostało (1), i ie właśnie
rękopis szarosz-patacki jest owem tłómaczeniem. Lecz
zwaiąjąc na postać rękopisu, moina twierdzić: ie on da-
wniejszym jest, ze nie z XV ale z XIV pochodzi wieku, ie
zawiera przekład pisma ś. dla Królowej Jadwigi, nie zaś
dla Zofii zrobiony; ze jeżeli jakowe tłómaczenie pisma s.
dla drugiej uczynione było, takowe albo zaginęło, albo
tei nie inne być mogło, jak zrobione dla Jadwigi, a prze-
robione dla Zofii.
Nie ulega bowiem Sadnćj wątpliwości, ze jak psalmy
Dawida, tak i inne księgi pisma ś. przerabianiu ulegały.
Tłómacz, wziąwszy przed się dawniejszy, jeżeli był jaki,
przekład dzieła, wygładził go tu i owdzie, dawne sposoby
(1) Inny ekzemplarz tego rękopisu, również na pargaminie we-
dług rękopisu Księdza' Jędrzeja z Jaszowic, przez Piotra z Radoszyc
w tymże czyli 1455 r. przepisany, miała niegdyś posiadać rodzina
Krotkowskich, (Porównaj rozprawę P. Prof. Andrz. Kucharskiego
w Pamiętniku Religijno-Horaln. zr. 1849 w poszycie Listopadowym
na stroniący 455), który gdzieliy się dziś znajdował, nie wiemy.
Digitized by VjOÓQ IC
293
mówieiiia imaemt na nowsze, i tak zrobii nowe niby to
tfómaoenie, a w rzeczy sam^ dawne podał za nowe, cudzą
pracę za własną udawszy.
Wedłag zapiski na rękopisie szaroszpatackim zrobionej,
miało być pismo ś. tymie rękopisem objęte wytłómaczone
dla Zofli i, wedłag tćjze, była przedtem^ biblia około roku
1390, za staraniem Królowćj Jadwigi przełożona. Właśnie
język i pismo szaroszpataddego rękopisu dowodzi, ze się
przeciwnie jak zapiska mówi rzecz miała; ze niem objęta
biblia nie r. 1465, lecz r. 1390 pisaną, a więc dla Jadwigi
nie zaś Zofli tłómaczoRa i prżepiaana być mogła. Zkąd wy-
pływa, £e jeSeli draga Monarchini miała osobno dla siebie
zrobiony przekład, miała tylko odnowienie i wygładzenie
"dawniąfszego, nie zaś .tłómaczenie zupełnie nowo zrobione.
Tą pracą (ktdra zaginęła) mógł się zająć Ksiądz Jędrzćj
z Jaszowic. Wygładziwszy on tłómaczenie dla Królowej
Jadwigi zrobione, i tak przystępniejszym je do czytania
matce KazimirzaJagieloAczyka uczyniwszy, pozyskał sła-
wę tłómacza, gdy przecież był on tylko dawnego odnowi-
cielem. Zapisnik szarosz-patacki, dowiedziawszy się o dwo-
jakiem tłumaczeniu biblii dla dwdch Królowych zrobionćm,
wnioskował, ii dochowany przekład prędzej do drogiej,
niz do pierwszćj Królowćj należał, i na pozór wniodcował
słusznie; co albowiem młodsze jest wiekiem, t^rędzćj się
zachowuje przy życiu, niz co starością trąci. Wszelako
wnioskował on słusznie na pozór tylko; często albowiem
i przeciwnie bywa, co się właśnie na dwóch tłómaczeniach ^
tych sprawdziło, gdyźstaj:sze ocalało, a zaginęło młodsze.
Cośmy przy opisie przekładów Psałterza rzekli, toi sa-
mo i o przekładzie innych ksiąg pisma ś. rozunueć należy.
Digitized.by VjOOQ IC
294
Biblia bowiem napndd częśdoiro, a dopiera ptfini^ caikiH
wicie w ręlLi^isacIi i dmlcadi pokazywała się : napntfd
z tiómaczeń, a oastępnie z orygiaaia lob tak zwaaej wot*
gaty, wychodząc po polsku. Wedtag zapiski aa szaroazpa*
tackin rękopisie zrobionej, aie dostaje biblii owćj nowego
zakonu, przypowieści Salomonowych, Eklezyasta, Syracyda,
Proroków, ksiąg Hachabejskicb, Ezdry; chociaż, według
Dłngosza ( I ), łożyła Królowa staranie na przekład cał^o
starego i nowego zakonu. Nie dziwiumy się temu, jezeU
bowiem dopiero Jadwiga postarała się o przekład pisma s.,
więc trudno przypuścić, ażeby go mogła była od razu mieć
całkowicie przełozoae: ażeby się był znalazł taki, któryby
bez poprzedniczych przygotowań, i drogi ku temu przez
nikogo sobie utorowanej nie mąjąc^ mógł był sam jeden
podołać tej pracy. Wszakże od czasu pokazania się prze*
kładu pisma ś. przez Cyrylla i Metodyusza, tudzież uczniów
ich zrobionego, nie miał od razu całego pisma ś. na ojczy^
Sty język żaden lud słowiański przełożonego, ani tez po
wynalezieniu sztuki drukarskiej całego od razu wytłoczo*
nego nie posiadał. Wszelako ie juz za czasów Królowćj
Jadwigi nie tylko stary, lecz i nowy zakon, czy całkowicie
czy cząstkowo, przełożony istniał, pokaząje to ułatnd^
przekłiidu tegoż, który inną a nie szaroszpatacką dostał się
(1) Długosz I. B. 161. mówi o Królowćj Jadwidze: ta&tumniodo
ad orationem et lectionem llbrorum dlTinorum, Yidelicet veteri8 et
novi testament!, Omeliarum quatuor Doctorum, Titas patnim, Sermo-
num et Passionum de Sanctis, Heditationum et Orationum Beati Ber-
nardi, Sancti AmbrosH, reTekitionum Sanctae Brigittae, et plarimo-
run aKonua de Łattno in Potoalcimi translatonuo, aofenmn tt cogi-
tattonen inteaderat»
Digitized by VjOOQ iC
296
nam drogą. Z tegolfcseskiego) przekładu co i psalmy, biblia
szaroBzpataeka aa polski język przerobioną została (1),
i z tego języka robiono wciął polskie przekłady: albowiem
i Leonard Dominikan, który przed r. 1561 pierwszy kato*
licki pisma ś. zrobił przekład (2), radził się czeskiegotłó-
maczenia.
W dodatkacb do naszego dzieła przywiedziemy pod
liczbą 2. owe urywki starego i nowego zakonu, zkrótkićm
objaśnieniem ich archeograficznćm. Tu zastanowimy się
nieco nad niemi w filologicznym względzie, biorąc na uwa-
gę głównie prawbpiś i wyrażenie się językowe, każdego
w szczególe z pomników owych (3).
Kropkuje się tu i owdzie y (4), nosowe ą podwaja się
(5),c, $^ wyraia aięniekiedy saiepłuaiawo i bes pomocy % (6),
lub z z uzypem go (7): wszakie się te litery i ostro piszą,
zastępiyąc przez to dzisiejsze kreskowanie i kropkowanie sa-
mogłosek i spółgłosek rzeczonych (8).' Kładą rękopisy na*
przemian s, % (9); cz^k me używają; pomiędzy t, y, gj nie.
(1) Hanka SlaTin 391. Dobrowski SIo?anka II. 137.
(2j J. Huczkowski w Dwótygodniku literackim II. 378. nstpn.
Nowy zakon wcześrdćj bo r. 1556, lecz najwcześniej protestancki
przekład tegoż zakonu, gdyż r. 1551, 1552^ wyszedł. Porównaj Jo-
chera obraz II. 7 i nstpn. tudzież artyk. JanSekbicyan.
(3) Jol8%., hamb. król znaczy ułamek przez P. Jolszaj udzie-
lony, tudzież hamburski ł krtflewiecki urywek oznacza.
(4) Jolsz. pisze n^ebo ij 8%emife za niebo i %iemię.
(5) Hamb. beedi za bąd%.
(6) Hamb. garecego^ królestwo^ %apalne.
(7) Hamb. padaiec%^ c%auu.
(8) Hamb. krdl. $%es%c% za s%eić^ s%elya%o za iela%o.
(9) Hamb. teinę za %etr%ey $gtad%i za %giad%t ,
Digitized by VjOOQ IC
2»6
dsynią różnicy, lecz mołe kładą g za j. Mają tez wyraże-
nia \9 których a nie wymawia się nosowo (1). Zresztą trzy-
mają się wszystkie trzy ułamki tćjie pisowni co i tłómacz
psalmazr 1290. Pod względem wy rażenia się ząśtanawiąją:
niezwyczajne kształty przypadkowania i liczba podwójna
(2), przymiotniki nowe na wzór których utworzono nastę-
pnie rzeczowniki (3), grecyzmy i słowianizmy (4), nazwy
lirzędów i ludzi stanu (5), nowe rzeczowniki (6), wątpliwe
wyrażenia (7), skupianie wyrazów zbyteczne, czyli tak
zwane pleonazmy (8).
3. 4. a) Kazania i modlitwy kazanne z Xiy. wieka y
tudzież Dekalog z r. 1399.
Aczkolwiek, po wprowadzeniu do Polski rzymsko-kato-
lickiego Obrządku, odbywała się słuiba boia po łacinie,
(1) Mośzawye kaldeysciy mężowie chaldejscy.
(2) Zglad%i ws%Uha (wszystkie) królestwa; Pod%wa^ szlasta^
iwima, wyelya^ 8%enye (Sony), //.
(3) S%iwe objecie a zapalne żywe ofiary (obiaty; i martwe, pó-
źniej tak nazywane całopalenia.
(4) Hamb. daniel biwal wewrocyech (we wrotach, ^m^ iv di;-
qaic^ w pałacu) krolyowich. Król. nynie (teraz).
. (5) Król. ricers(wOy,lyud (lud), Hamb. Król posiał %byrac% sluff
mystnow ased% (ą Sędziów) awogewod a%%łachcyc%ow y włoda-
nowy ws%ecA ksies%9t %e ws%ecA włoscy abi sye ses%ły aszfya-
chcyci ałeps%i (greckie ol acLoroi).
(6) Hamb. 1 król. usliszely ws%elkego słroia (bistrumentom)
spiewaioceffo, równia (rówiennik), posalka (pobjt^pmikazowanye,
(7) Król. myasło, miysło^ znaczy miasto i miejsce.
(8) lĄfud%ey narodowye y iezikowye modlyly sosye, ludzie
I narody i pokolenia modliły się.
Digitized by VjOOQ IC
297
jednakie kazania miewano w ję:(yku polskim, czego dowo*
dzą *roająre się w dodatku do tego tomu przywieść* pi-
śmienne (ego rodzaju zabytki, z XiV i XV pochodzące wie-
ku. Zwracam więc uwagę czytelnika, na umieszczony tam-
że pod liczbą 4. urywek z kazania napisanego w XIV wie-
ku, który się krótko, a przynajmniej krócej niz czeskie te-
go rodzaju, z wieku XIV. również pochodzące pomniki,
wyraził (I); tudzież na kazanie z r. 1420 niże} pod liczbą
15 przywiedzione, które się podobnie jak tó tu kazanie za-
czyna, i podobne jest w składzie do niego. Resztę, cobysię
okazaniu tero dało poMiedzieć pomijam teraz, (gdyż w dru-
gim mojego dzieła tomie, mając rzecz o wymowie kaznodziej-
skiej w Polsce, dotknę i tego pomnika), a słówko powiem
o Dekalogu w napisie do tego artykułu wspomnionym.
Odkrs to takowy w rękopisie teologicznej treści, w biblio-
tece byłego Uniwersytetu Warszawskiego (do której się
około r. 1820, jak niżej w artykule pod liczbą .13 opowie-
my, difstał) znajdującym się. Stanowił część nabożeństwa
kościelnego, temu które niżej w artykule 15 opiszę podo^ ,
bnego. W/lodatkach do naszego dzieła będzie ten Deka-
log pod liczbą 3 wydrukowany.
4. b) PriyHięgi sądowe, przekłady i układy
8<atutów XIV, W wieko.
Z religią łączy się ścihie sprawiedliwość. U nas ona tak
samo wymierzała się narodowi, jak się służba boża i reszta
nabożeństwa odbywała. Bo, jak rzekliśmy, msza ś. odpra-
(1) Porównaj wyboru literatury czeskićj stronicę 1062.
PI8H1B!!. POŁ8. T. I. 38
^ Digitized by VjOOQIC
29«
^iała się po łacinie , po polska zaś reszta naboieisiwa.
Prawo i W}'roki sądowe pisal^r się również po łacifiie,
wszystko zaś, co powodowało takowe, odbywało się w ję-
zyku polskim, a miaDowicie: rozprawy o mających się sta-
nowić na wiccy prawacb^ w ojczystym się języka toczyły:
w tymże języku rozwalano i objaśniano zwyczajem utwier-
dzone prawa, czyli statuta: w tymże procedura odbj^wała
się sądowa Szacowne tego rodzaju zabytki doszły do na-
szych czasów, i składają się: z przysiąg sądowych i, &e tak
powiem, bomagiainych, z tłómaczeń statutów łacińskich na
język polski, z układów prawa miejskiego. Przejdźmy je
po szczególe.
W pamiętnikach moich ogłosiłem znaczną liczbę przy-
siąg i innych pism sądowych, które się do postępowania
prawnego, w sądach ziemskich w XIV, XV wieku odbywa-
nego, odnoszą. Obecnie dwa zabytki takowe nowo wynale-
zione rozważę, które wdodatkach pod liczbą S. wydruko-
wane będą. Więcej tego rodzaju pomników przytaczać nie
chciałem i nie chcę. Nie mogę bowiem głębia w ogrom
tego rodzaju źrzódeł się zapuszczać, bobym go i nigdy me
wyczerpnął, i nicbym ztąd znakomitego dla historyi Ktera-
tury nie wydbbył. W ogóle mówiąc, są te źrzódła nader
ważne dla samego tylko historycznego polskiej mowy roz^
woju. Zastanawia w nich ujednostajnienie wyrazów, czego
w przekładzie pisma ś. i w kazaniach nie dostrzeżesz (1);
co poszło ztąd, iż gdy prawu szło głównie o dobitność
(1) W Psałterzu są wyrazy dwoistego brzmienia a znaczenia jc-
flnego, gospod%iny pan; w zabytkach prawnych są one tylko w Je-
dnam wyrażeniu.
Digitized by VjOOQ IC
i pewność, przeta masiała sądowo-prawaa mowa trzymać
się wyrazów jasne znaczeue mających. Nie błądzimy więc
(zdaje się nam,) gdy utrzymujemy, ze głównie przez pisma
prawne coraz więcej ustalał się język połski. Pisownia jąst
w nicli taka sama, co w zabytkach poprzednich; albowiem
miękkie i twarde spółgłoski albo się wyrażają przez po*
dwójne, albo bez podwojenia. stoją (1); co moie jest oso-
bliwością, czyli zabytkiem mowy szepluniejąci^j. Utwierdza
mnie w tem mniemaniu pisownia wyrazu ezso. Dodane z
ostrzega ze tu o nie wymawia się jak k, as napomina, ie
to c ma być wymawiane cicho {co)(ji). Czytamy Uz^yna
{'sz UH ij i sijnay (syna), zkreskowanem lub niekreskowanem
s, a niekiedy s za c (3) znąidujemy. Nosowe samogłoski
wyrażają się albo przez o przekreślone (e), lub przez an.
Stoi więc lanko, rankpiemsłWy lanke. Przedimki i zaimki
stoją razem (poli maset, gdzie poły napisano za po tej (ma-
ści). Do osoUiwych wyrażeń należy nay za nami^ kuglo*
wal (ztąd kuglarz) za oszukiwał: do technicznych zaś rola
wsdana (dana) za .^sądownie ustąpiona,^ wrzucił (w co>
za ^wwiązał się."
Wydane prtez P. Joach. Lelewela (w jego historycznych
f omnikach) tłómaczenia z łaciny dawnych statutów, nale-
ią, uważając je pod względem sztuki, do historyi prawo**
dawstwa; pod względem języka odnoszą się do dziejów
piśmiennictwa: dla tego tez uczynimy tu króciuchną o nich
(1) Jassek^ Jasiek, pomo% pomóż.
(2) Nizćj (Pamięta. II. 345) wyraźnie nawet napisano co, i zno-
wu c%sloweka za cłowieka.
(3) Staniciaw, idby Slanićiaw, Stanisiaw, Stanisław.
Digitized by VjOOQIC
800
zmiankę. Chcąc dać ciytelnikowi jakiekolwiek wyobrałe-
nie o pisowni, slyiu i sposobie zapatrywania się tłómacza
na rzecz przedsięwziętą, kładziemy przedmowę, która oby-
czajem ówczesnym stoi na końcu dzieła: .Crisle tobye
phala yusz prawa Polska szą dokonana, yasz wykładana
przes mystrza y doctora Swaothoslawa Swoczyeshyną cu-
stosscha kosczola Warszewskyego swąntbego Juna na pro-
szbą Maczeya sz Rozana pysarza ksządza Bolesława y Cyrz-
skego plebana pyszana przes Mykolaya Suleda pyszarza y
burgmystrza Wareczskego myesczanyna latha nurodzenya
bożego , tbyszącz y cztirdzesczy dzewyąthe<ro Amen."
Zkąd się pokazi^e, ze tłómaczenie to zrobił Swiytosław
z Wojcieszyna, a rękopis skreślił Mikołaj Suleda (t). Tłó-
maczenie tych praw drugie zrobiono roku 1503, jak ko-
niec jego (2) opiewa: „Tu sie dokonały staiuta Krolia Ka-
zimierza wWisliczy slozone Anno domini i503.' Trzeci
przekład zrobił bezimienny, o czem się tenże wyraził w ten
sposób (3): .Koniecz ustaw albo *statuth Kazmirza Wiel-
kiego Wisliczy postanowionych y potwierdzonych, w piąfek
dnia zwiastowania panny Mariey Roku pańskiego 1541.**
Oprócz tych są jeszcze insze przekłady w XVI lakie zro-
bione wieku. Z rękopisu wydał je w podobiznie (fac-simile)
P. Kazimirz StronczyAski, ale nie cały rękopis odwzoro-
wał. Dopełniając jego pracy, ogłosił całkowity rękopis
P. Wójcicki (4), wraz z piękną rozpnwą P. Feliksa Zocho-
(1) Porównaj 132 pomników Lelewela.
(2) Porównaj tamże 93.
(3) Porównaj tamże 125.
(4) Statuta polskie króla Kazimirza w Wiślicy złożone, w War-
szawie 1847.
Digitized by VjOOQ IC
301
wskiego nad językiem pols^m XV wieku, w porównaniu go
z dzisiejszym.
Uderza róSnica języka w przekładach statutów: miano-
wicie Swiętosław z Woj Cieszyna różni się wielce od tłóma-
cza zr. 1503. Pierwszy używa jedn^y tylko nosowej samo-
głoski /;, a w miejsce ę kładzie e,[ drugi ma obiedwie (1).
Gdzie ów a tam kładzie ten o (2). Tamten miękcząc i twar-
dząc spółgłoski skupia je, ten nad i, c kreskę kładzie, a
przy i zamiast kropki stawia r (3). Drogi uSywa nader
często spółgłosek miękkich (4). Pierwszy pisze j\ a w miej-
sce jego niekiedy y (5), kładąc zaś spółgłoski kieruje się
słuchem i podług wymowy wyraża je, używając p za b,
qw za k, ph za f\ w (6); po ł kładzie h lub opuszcza go,
przed ń pisze p (7). Wyrażenia ma dawne (8), i formy
słów niezwyczajne (9).
Ów Maciej z Rozana, na którego prośbę zrobił Swięto-
sław z Wojcieszyna przekład praw polskich, zajął się siim
tłómaczeniem praw mazowieckich. I jego pracę wydał
(1 ) Sądą^ sąndu: miedzy y między.
(2) Ka8%di (każdy), ka%dy,
(3) (hoby lub cMoby^ ćoby: yic%, idi, r%e (2e).
(4) Obyćaj^ kmiecie, domoiaćienia, nąń, być, te fóepye, aśm,
oblićnosc, oczysćenia.
(5) Jako, yesL
(6) Poyowanya za bojowania, gwartą za kwartą, pkolwar^
kowy za folwarkowy, wnukephi za wnukwi (drugi przypadek liczby
pojed. od wnukiew, wnuka).
(7) Pr%eth, pr%et, we mpnyeys%yck za w mnieyszycA.
(8) Przes za bez, thego dlya za ,,dla tęgo."
(9) Ubawszy sif Z8L bąfąc się.
Digitized by VjOOQ IC
3(tt
z^rękopisu X Lelewel (wbistorjTZEych pomnikach). Wyją-
tek ztąd podobnyz, co z dzieła Swiętosława przywodzimy:
^SiokoBaii szą syąn kszaagi praw osswyeczoDych sao-
sebanth Mazowesskych na przykaBzanye osswyeczoiiego
xąadza Bolesława bosząn myloscżąa xaadza pana i dzyedzy-
cza Czyrsskyego yilozone s iaczyaskyego w polsky yiklad
przes poczestiiego xandza Maczieya z Rozana pyszarza skar-
anego caaonyka Warschewskyego i plebana Czyrskyego py-
szani przes rąnk^n Mykolaya Suleda pyszarza i burgmistrza
w tby czassy Warzeczskyego w szobotąn wyelkan dzyen swan-
tego Ambroszego latb narodzenya bożego, tyssyancz czti-
rzysthapyanczdzyesyantego. Amea." Pisownia Macieja z Ró-
żana takaż sama jest, co n Swiętosława z Wojcieszyna, a
więc [opuszczam ją. Zastanawiam nad wyrażeniami osebli-
wszemi (1).
Po wygaśnieniu rodu KLsiąząt mazowieckich roku 1526.
i przyłączeniu Mazowsza do korony, Zygmunt I. krdl polski
wyznaczył kommissyą do spisania wszelkich statutów Ma-
zowsze obowięzującycb. Ta dokonała powierzoną sobie
pracę r. 1531, którą pozostawiła w rękopisie. Odkrywszy
ją, wydam z czasem przy historyi prawodawstw słowiań-
skich nowo obrobionej. Zastanawia w tym pomniku język
na wymowę syczącą zarywający, szeplunlawość zarzucający
i t. p. jak dowodzi napis tych praw, kt^ry tu w całości
kładę: »Na roskazanie naiasnieisego Sigmunta Krolia pol-
(1) Po wyelp€%e (wielkiej) noc%yy wceąnscsi brata swego
kthorego nye (nie masz) w %yemy nye ma syąn wmyałah%
(wwięzywać), wsckitek gr%eeh (przewinienie) ^eAi^^ii (szyją, ży-
ciem) sw(pi %apłac%ylt Gdidwa c%lowyeky tnyedii sobąnrw
schilasta di %alobą o rolee. Porów. poma. Łelew. ISS— 135, 152.
Digitized by VjOOQ IC
ao3
sluego Yielkiego kxiąz^€zia litewskiego Ruskiego Pruskie-
go tes ijiMzowecKkiego pana i dziedziczą Seim waloi ij wo-
łam warsewie na aiedzielią wtorą wpost roku Bożego Tisią-
czuego piączset-trzidzie-pierwsego.*
Ważnym zabytkiem praw zieoisko-gtDiDiiycb jest Praim
bartne (Bnrtnikom należące), kt(ire zeforiał, czyli zwy^
cząjem utrzymujące się spisać kazał r. 1559 Krzysztof Ni-
szczycki Starosta przasnyski, i drukiem je w tymże ogłosił
roku. Zaginął ten druk, a pozostał przedruk zr. 1730,
który zDówu przedrukował P. Wójcicki w tomie lY wyda-
wanej przez siebie Biblioteki Starożytnej. Ponieważ jęźylc
pierwotny Mazowszan zupełnie w}'gluzowaiio wdragiem
wydaniu, przeto pomnik ten nie należy ju£ do historyi li-
teratury, iecz do prliwodawstwa.
Kończą szereg statutów ziemskich konstytucye i ucbwt-
ły sejmowe, k^óre się w polskich drukach pojawiają -począ-
wszy od r. 1550 (będzie o nich przy drukach pierwotnych).
Dawniej bowiem li tylko po łacinie wychodziły na sejmach
stanowione prawa.
Posiadamy nadto polski przekład umowy, przez Bo-
dzantę Biskupa krakowskiego z Kazimirzem W. Królem, o
dziesięcinę kościelną zawór tej, w której r. 1361 pośredni-
czył Jarosław Arcybiskup gnieźnieński. Umowa ta, z łaciń-
skiego oryginału (znajdującego się w J. W. Bandtkiego zbio-
rze praw polskich najdawniejszych) przełożona na język
polski r. 1449, jest na czele przekładu statutów przez Swię-
tosława zWojcieszyna zrobionego. Posiadamy na koniec
układ praw miastom polskim służących, które pod nazwi-
skiem Orłfftow (z niemieckiego das Urlheil) znane są w hi-
storyi prawodawstwa. Róioe się icb rękopisy znajdują;
Digitized by VjOOQ IC
304
dwa są najdawniejsze. Jeden zr. 1450 własnością jest biblio-
teki zakiadu naukowego imienia Ossolińskich we Lwowie;
drugi, r. 1 500 przepisany, znajduje się w posiadaniu P. Kazim.
Stronczyńskiego. Zastanawiając się taad drugim (1) przy-
puszczałem, ze rękopis ten będąc kopią dawniejszego, od-
pisywany później by wał kilkakrotnie. Obecnie pokazało się,
£e dawniejszy od wspomnionego istnieje {rzeczywiście. Bi-
blioteka bowiem zakładu naukowego imienia Hr. Ossoliń-
skich we Lwowie, posiada rękopis, którego warszawski
dw, własnością P. Stronczyńśkiego będący, kopią być się
zdaje. Wszakże i lwowski rękopis nie jest oryginałem ale
kppią tylko, ze znanych dotąd najstarszą (2). Dam w do-
datkach pod liczbą 28 wyciąg z warszawskiego rękopisu,
a w nowem wydaniu historyi prawodawstw rozwiodę się
nad nim dziejowo.
5. Przed r. 1399 nstpn. Początek pieśniarstwa polskiego.
Jan Łodzią i inni wcześnifjsi od niego i późniejsii
pieśniarze. Godzinki do Nąjś. Panny.
Rozpocząłem wyliczenie pomników piśmiennictwa nie
pieśniami, lecz psalmami: dla tego, ze pierwszych iaden
zabytek nad wiek XIV dawniejszy nie doszedł nas; lubo
są ślndy w dziejach, ze obok pieśni duchowoćj treści były
i świeckie (historyczne,) juz wczasach najdawniejszych,
(1) W Blbl. Warsz. r. 1846 IV. 862. nstpn.
(2) W katalogu rękopisów bibl. Ossolińsk. zapisany Jest pod li-
czbą 51. Ma kart 155, i cały pisany po polsku. Oprawa w deski ma
na klamrach r. 1450, który wskazuje na czas przepisania rękopisu.
Digitized by VjOOQ IC
gdyi i^iewywał takawe Bołesfiw Krtywouaty/ Pr2iemy-
aiaw I. Książę wielkopolski, wiesnitcy biczowaikńw sekty
uaeslnicy (i) i t. p., jak o tćm w obrazie poezyi polskiej,
w drugim toaiie tego dzieła przedstawić się mającym, opo*.
wiemy. Z drugićj strooy rozwalając rzecz zgodzimy się na to,
ze po koćcioiacb śpiewy wue przez Kapłaniiw pieśni w łaci6-
sldm układano wierszu Jak się o tern wnioskować godzi ze
zbioru pieśni, przez Jana z Łodzi r. 1346 ułoSonycb, który
opiszę.
W katalogu ręk^^isów biblioteki uniwersy teckićj w Wro*
ctawiu pod liczbą 236 (2) zapisany rękopis łaciński, jest
w kształcie arkuszowym, i pocbodzi z biblioteki kapitulnej -
nyskiej (Neisse). Zawiera różne polemiczne przeciw Wi*
Uefistom i Hussytom wymierzone pisma, Psałterz, traktat
Q hymnach, wykład Ojcze nasz i zdrowaś Marya, nako*
nieć różne łacińskie pieśni. Pisany jest po łacinie w XV^
wieku. Na karcie 201 ma pieśni ła<ińsHie, z których dwie.
zdają się być układu Biskupa poznańskiego Jana Łodzi
r. 1346 zmarłego (3). Domysł mój na samej tylko treści,
piosnek owy oh opieram, gdyż prócz króchichnej o tem
(1) PrcBcedeboHi , m4ivi Boguchwała , guandum eaniUencm
prwcmentes.
(2) Ciassis I. Dogroatica, polemica, apologetica f. 60.
(3) Są o śś. Piotrze i Pawle, o Najm. Pannie. Wypisujemy
ich początek.
Apostolomni passio diem 8ancivit seculi Petri triumphnm nobilem
Panli coronam preferens Coniuniit eąnales Tiros crnor triamphalis ne*
cis deum secatos presnJem Christii coroiuivit fidei.
8alve fons hostifim poitas azylom coconą mardnim sanctonun bo-
nomm a te bona fluant ad teąne recamuit Vir|;o flos Yirginuni.
PlśmfiN. P0Ł8. T. I ^
Digitized by VjOOQ IC
308
zminki, żadnego treaztą dowodu nie znalazłem na te wrę*
kopisie, ażeby śpiewy te rzeczywiście miały od Jana Łodzi
pochodzić Nawetpoczątekichjest inny jak uDitig06za(l),
i rozkład inny; gdyi, wedłag zeznania kronikarza, pieśft
o ś. Piotrze odrębną być miała od pieśni o ś. Pawle, a wrę*
kopłśie naszym jedne pieśń o ołnidwóch znajdujemy świę-*
tych. Zwaiając jednakie na to, ie rękopis d w zawiera całą
niejako himnologią dyecezyi wrocławskiej, i 2e jak w innym
względzie tak i w pieśniarstwie zbliżała się taz dyecezya
do urządzeń warchidyecezyi gnieźnieński^ (częścią jćj była
wrocławska az eto pierwszej połowy XVII wieku) (2) za-
chowywanych, i wnosząc ztąd, ze gdy kościół polski cały
(cała archidyecezya gnieźnieńska) nucił, według świade-
ctwa które dał Długosz , pienia Jana Łodzi, przeto i aa
Szlązku mogły być po kościołach jego śpiewywane Irimn^^
Z tych przeto porodów twierdzę, iz pieśni owe wrocław-
skim rękopisem objęte, są właśnie przez poznańskiego uło-
żone Biskupa, i ze są mo£e oryginataie, a może tez prze-
robione.
Lecz ułoiyłie |e Łodzią po łacinie lub po polsku? Nie
daje na to odpowiedzi dokładnej historya. Zważając atoli,
ze Długosz mówi, ii kościół polski, czyli Kapłani nucUi po
prymie (po jutrzni) owe pieśni, i ze ilekroć o pieśniach
śpiewanych w kościele mówią kronikarze, zawsze przez to
(1) I. 1078. Według niego miała się pieśń a s. Piotrze saczynać
Tu es Petrus^ a pieśń o ś. Pawle miała być osobna, insza więc jak
w nassjm rękopisie. O Najświętszej Pannie zaczynać się miała Salt>e
sabaUianua^ przeto inacz^ jak w przywiedzionym pomniku.
(2) iol. BartoszewiezB KriHewkze Biskupi, w Warszawie 1851.
Porównaj 2Sd nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
80f
JEKiAsIde oddMhowieiatwa iiacmie pie^ roramieją; ttfjA
więc powodów nuiieiBaii i to, łe Ładsia lie po polsku, ate
po łaciBfie uioiył owe himmy. Dto tego tez wsponiiielijniy
tn o Dim w tyai jedynie cela, aiebytey priejście ciyiriąe
od dawniejszych do nowszych, z koAeem XIV wieku wystę*
pojących ponników, wykazaU i to. he i8t4>tttfe indnego t9^
bytkq z wieku XIII poznane dotąd, polskie pieśniarstwo ni«
przedstawia. Popiero koniec XIV wieku, rozpoczyna się 8W«
regiem poezyi polsko-reiigijnej , ukazując nam wielki p(h
csiet himnji^w, z tegol samego snadż pochodzących źrzMła,
€0 i najdawniejsze czeskie pieśni. Wydrukowałem je wAru*"
gim pamiętniku, a resztę, wraz z innemi które się nowo
wynaleźć dały pomnikami wydam w dodatkach do dzieła.
Pochlebiam sobie , łe się przez to spełnią nadzieje, jakie
niegdyś powziął .Ignacy Potocki (1), mówiąc: .Se się kie-
dyś moie znajdą pieśni naboiae,. modlitwy, formuły, odłe*
głej staroiytności sięgające". Znalazły się rzeczywiście,
ale nie zbyt dawne, gdyi wyUj :pad wiek XIV nie sięgają
one.
Pordwnywagąc nasze pieśni z czeskiemt, których napisy
podał Józ. Jungmann w rozprawie na posiedzeniu czeskie-
go towarzystwa przyjaciół nauk r. 1840 czytanej (2), i zwa-
iająe na podobieństwo ich z naszemł, uczyniliśmy ten wnio-
sek, ie lubo polskie pieśni z tegoi samego źrzódła co i cze-
skie, to jest, jak Jungmann (3) uważa, z rzymsko*katoII-
ckiego^ powstały brewiarza, nie z łaciny przeciec lecz
(1) W Famlętaiku Warsz. z r. 1817, w numerze 3 na str. 326.
(2; Rozhor staroczfiditf Htctatury. Porówna) L Ut. nstfi.
(3) Tamie Ł 137. .
Digitized by VjOOQ16
S08
«pro6t zcseansytty, praeteioie zostiity m polski j^eyk.
Czas, w którym to Bastąpiło, wyrosiittieć się da czucia
I rękophidw, na których połoioM lata; esęśdą z pmóww^
lua pieśni tych z czeskiemi; co znowu (posuwając wstecz
pierwobytntfść tych pieśni) naprowaflza na wniosek^ ii
pr^ed wylaniem ich na papier, mogiy bye śpiewywane, czyli
ie ustnie głoszone byd mógł}-, zanim przeszły w pismo.
I tak śpiew na Boże Ciaio występąje pod r^ 1408, a je*
dnakze mają go w rółnej odmianie czeskie rękopisy XiV
wieko (1). Toz samorozuflueć należy i o reszcie pieślii, tak
w moich pamiętnikach znajdujących się, jako tez umiesz*
fzonych w dodatkach. Ktokolwiek zaś i kiedykolwiek pieśni
tępo polsku przekładał, nostawił tem samem w)'mówne
świadectwo na to, ie i pod względem poezyi był jui w o-
dległćj starożytności język nasz wykształcony, lubo się
jeszcze w tok jednej nie był zlał mowy. Rdine sposoby
mówienia , czyli tak zwane narzecza, uderzające i w pie-
śniach, stawiają dowód na to. Zastanowiły mnie wyra^
te (2): szwiłhkiny (świątkini) za święta; slubsza za w*-
spa (od luby); szboze (zboże, co od Boga pochodzi, aar-
no, majątek) za państwo; sweta tri (trzy) za ^. Trójca;
chwalą^ za sława, rąfsleez za nieodtą/ozc^; sloscz za nie^
szczęście^ mjelija za męłce, bardzo; tsoz (zkąd niemieckie
lAsłJ za łgarstwo i podejście; bydlyeoife ^zkąd byó), za
bytność, mieszkanie. Są ślady mowy szepluniejąoej: ©y-
uUU za wysed, wyszedł; tudziei mazowieckiego sposobu
mówienia: masz za mąi. .Wyraz bog ma szósty przypadek
(1) Pamiętaild moje IL S54. longmtnn tanie Ml. nstpn.
(2) Pamittoiki moje IL 353-^358, tudziei SS0«-372.
Digitized by VjOOQ IC
309
liczby ^jed. wbodzs, ftO^d pierurszy liahy un^gi^ n&-
dze. Tryb betókoliczny kończy się m i, $imil&wae%^,daety^
Pod względem poezji zasługuje na uwagę pieśA na Bo-
że NariMlzenie/ której zwrotka wesirla nttstępBie w kanty-
czki. Kładę ją podług dzisiejszej pisowni, i sposobu mó-
wienia przerobioną. >
w Betleem, w matem mieście. Bóg narodził się.
Pasti0zlŁom 81^ Anf ot objawił, i nowina im powiedida^
Ze się narodziło dziecię, które słynie po cilyni świecie*
Piękne wysłowienie, niebem zalet poetycznych, jest whi-
moie o ś. Duchu (1), z którego wyjątek umieszczam:
Pocieszający towa^rzysżu nieMeskieigo rządn,
Zachowaj nas od trwogi ostatecznego s^dn.
Nie daj złemn pociechy nad twojem stworzeniem,
Ale racz sas obdarsyd pob3rtem w Mebiosack.
A gdy przyjdzie godziiiąi o miły D«cJi« ivn^\
Rozkaz twym Aniołom, by duszę naszą do nieba wzięU, -
• Czy, i O ile tak nazwane Godzinki do Najświętszej.
Panny z tegoż samego źrzódła , to jest z naśladowania
pieśni czeskich wypłynęła? tego dowieść trudno. W ża-
dnym bowiem rcHopisie tlawnymiiie znalazłem ich. Wieść
niosła, ze je ułożyć miał siawny nasz czarnoksiężnik Twar-
dowski, który, podług wszelkiego do prawdy podobień-
stwa, zył w XV wieku. Że wtedy mogły istnieć rzeczo--
ne Godzinki, dawodem jest, łe Czesi mirii je w języku
0} Stł*. 872. w Pamlętnikaełi malcb II.
Digitized'by VjOOQIC
310
wiftayn ułoione jni r. 1444 (1), ikąd aogły h}'ć i na
nasi^ jęejrk wytidmaczene.
6. Teg0i r. i naatępnyeli lat resirta pieM,
pociątek kancyoaaliw.
Do tegoż czyli da XIV wieka należą dwie pieśni, które
nowo wynalazłem: trzecia późniejszej jest daty. Pierwsza
o i. /rrs^^ii^.tłómaczona snadź jest z czeslciega (2): lecz
nie ulega Sądnej wątpliwości , ie pieśń druga o ś. Slani^
slame jest oryginalną polską, co sama treść j^j, Czechów
b}iiajmniej nie mogąca obchodzić , dowodzi. A tak jest to
pierwsza ze znanych mi pieśd rzeczywiście polska, znikąd
nie tłómaczona, lecz oryginalnie przez Polaka ułożona.
Trzecia nakoniecY/^T^m^a czudnaj, najpóźniejszej jest da-
ty, i w Polsce bez wątpienia w XV, lub może nawet w sa-
mych początkach XVI wieku, ułoioną została.
Do rzędu pieśni z czeskiego tei tłómaczonych języka
liczę: tak zwady Kancyonal Przeworszczyka , który od-
krył, wyjątki z niego (częścią zachowawszy .dawną piso-
wnią, częścią dla wygody tegoczesnych czytelników zamie-
niwszy ją na nowszą) poczynił (3), a samo dzieło niewia-
domo gdzie podział. Ksiądz Juszyński. Napisany ten kan-
cyonał r. 1435 zawiera różne pieśni, które, sądząc po wy-
(1) Hodiny matki boit, wspomnlone w rozprawie P. Hanki
wroaiUorzestaroczeskky literatary L 190.
(1) Jungmann w rozberJiter. Ł ISO. padUezbą 187. Porównaj te
ple8'ni w dodatkach pod liczbą 6.
(3) We wstępie do Ł tomu zrobionego przez siebie Dykeyonarza
poetów polskich.
•Digitized by VjOOQ IC
jąfkaidi preet wydawcę udKidonydi, tzecbiewy w s^bie
mających, tudiiel po napisach pieśni cieskidi od J. Jang-
mana (1) wznianlLowanych wnioslcąjąc, nie % imiepo Jak*
wyfój wyliczone pieóni powstać mogły irzddła. Rozwa*
zmy niektóre osobliwości tych piosnek, we względzie ję-
zyka uderzające. Zastanawia w pieśni 1. miękczeirfe
spółgłodLi ^ pr^ez' samogłoskę y (2); w pieśni 2. skła-
dnia, gdzie złaciAska przymiotnik napdnyon (pełny)
rządzi przypadkiem drugim (3); w pieśni 3. słowo nłuiye, *
rządzi ^z tegoi samego powodu przypadkiem czwartym (4).
Osobliwości te naprowadzają na wniosek^ £e ju£ przy ko6-
CU Xr¥, a bardziej jeszcze w XV wieku, zaczynał aię polski
język naginać na tok łacińskiej mowy.
7. R. 1406. Zdrowaś Królewno.
Bezimienny ułożył w XII wieku po łacinie modlitwę,
która od zaczynających ją słów salv6 regitia nazwana bę-.
dąc, upowszechniła się w kościele rzymsko-katoIi(;kim po
całym świecie. W XUI wieku przerobiono ją wierszem po
dwa kroć w Prowancyi (we Francyi), na tameczny Język
krajowy (5); w XIV mieli ją na swój wytłómaczoną Czesi,
(!) Rozbor. I. 134.
(2) iJeslAesyzti Jesteś.
(3) Napelnyon mylo$c%y^ plenus gratiae.
(4) Boga sluzpć, deum colere.
(5) Z rękopisie w w WolfenbilUeł wyndezionydi wydnikował je
BetJcer ^ Abhandlungen der KUnigL Akaiśemie der Wissensch^-^
ięn %u Berliny aus dem Jahre 1842 W Berlinie tegoż roku wyda-
nych. Porównaj dwie pieśni pod liczbą 19. 28. znajdujące się tamże.
Zaczynają się:
Cf«/M rtęima doima
nudre del iniator
S4UĘf€ TtgttUl 9€Fg€H €HgOttftt ^
damna flmcmu paUm engęmrii
Digitized by LjOOQ IC
dcąd pnetosyli )ą PqbKy dOfitowilie prawie (1), w łjmłe
lub w samym początku XV wlałui. Cidybyśny nawet nie
mieli powoda aa to, ie byia modlitwa ta wprzód u Cze*
cbdw, niz « aaa wytłómaczona aa język qjczysty, moglfty*
śmy nawet z pomnika pod liczbą 7. w dodatkach przywier
dzianego wyrozumieć snadnie, ze polski przektad nie zkąd
inąd lecz z czesczyzny powstał. Dosyć bowiem rzucić
okiem na peino czechizmtfw w sobie mającą polsczyznę
ażeby o tem powziąć można zupełne przekonanie. Wydali-
śmy ten pomnik podług rękopisu, który odkrył ś.p. Łukasz
Gołębiowski, znalazłszy go na okładce książki r. 1406 pisar
n^ Rękopis te nstanowi tekst naszego wydania. Umieszczo-
ne obok odmienne czytania (yariantes lectiones), są również
częścią z rękopisów po raz pierwszy obecnie wychodzą-
cych, częścią podług druków zrobione. Z tych pierwsza
i druga odmiana, z rękopisu warszawskiego z XY pocho-
dzącego wieku, a przez Łuk. Gołębiowskiego również wy-
nalezionego, wydrukowana jest. trzecią odmianę wziąłem
z rękopisu, który P. Adryan Krzyżanowski posiada. Lubo
rękopis ten jako juz ogłoszony drukiem (na czele tomu
drugiego Sandomierzanina), bie powinien tu był wystąpić
powtórnie, przecież wydaliśmy go -przeto, żeśmy go poró-
wnali z innym drukiem , również z rękopisu wydanym,
(rękopis ten, w jednem z miasteczek Księstwa Opolskiego
na Szlązku znalazłszy go Tomasz Ujazdowski r. 1826, po-
dał do publicznej wiadomości (2): tudzież wydaliśmy z tej
przyczynyr iż gdy dotąd nie można było odgadnąć czasu,
(1) Porównaj Jungmana w rozbor. liter. I. 134 pod Uczbą 164.
(2) W Bibliotece PolsklćJ III. 126. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
313
w którym ów prsekłafl powstai, teraz przeciwnie odgadnąć
go moina, przy p^^mocy owego druku zrobionego z rękopi-
su szlązkiego. Gdy albowiem ten niemal dosłownie zgadza
się z posiadanym od P. Ki^yzanowskiego rękopisem, prze-
to widać, ie obadwa są sobie jakby rodzonemi braćmi. Po-
nieważ zaś ów szlązki (według zdania wydawcy) powstał
około roku 1480, przeto widać i to, ze w tejże samej dobie
powstać musiał i rękopis w Sandomierzaninie wydrukowa-
ny. Właśnie ten szlązki rękopis stanowi czwartą odmianę
czytania. Piąta nakoniec wzięta jest ze wstępu doDykcyo-
narza poetów polskich, wydanego przez Ks. Juszyńskiego.
Rękopis z którego ją zdjął, pochodzi z r. 1435, i jest ze
wszystkich najlichszy. Żywcem z czesczyzny powstawszy ten
przekład, nie został jak poprzednie spolsczony, zkąd ma-
ło stiił się dla nas ważnym.
Wywód ten rękopisów zrobiłem dla tego, ażeby oka-
zać, ze różni przekładacze różnie tłómacząc rzeczoną mo-
dlitwę, jedni lepiej, drudzy gorzćj oddali ją po polsku. Co
rzuca wielkie światło na wpływ który na nasz język wy-
warła czesczyzna, tudzież na kształcenie się przez nią ję-
zyka polskiego; który to wpływ był błogi lub wrogi, sto-
sownie do usposobienia naukowego osob][^ z języka cze-
skiego przekładającej. Zgoła toz samo było, co się i dziś
dzieje; to jest, ze przekłady z obcych języków robione,
częścią dopomagały, częścią na przeszkodzie stawały roz-
winięciu się polskiej mowy, juz w czasach najdawniejszych.
Zastanawiają osobliwości języka w głównym rękopisie
i dwóch jego czelniejszych odmianach (reszta odmian czyta-
nia, jako nie mająca nic osobliwego, pomija się) napoty-
kane, a mianowicie: ziwoth przypadek 5. za żywocie; ye^
riŚMIBH. P(ftJ9. T. I. ' , 40
Digitized by VjOOQ IC
8J4
tffmi (należący do Ewy,) przymiotnik dziś nieużywany; sles:^
przypadek 2. liczby mnogiej od sUiTOsi. slza, dzisiejsze
Ita, od którego przymiotnik szlezewff Miś łzawy.
8. R. 1408 Pieśń Bogarodzica.
Więcej sprzyjały okoliczności Czechom, niz nam we
względzie cy wilizacyi pierwotnej. Zająwszy oni w posiada-
nie kraj, który dotąd zamieszkują, zapewnili sobie, za
wpływem Samona, który ich z pod jarzma Awarów i Niem-
ców (Franków) oswobodził (1), pokój od sąsiadów w dłu-
gie czasy. W przestworze VII, VIII wieku wolni od zewnę-
trznych napadów, oddać się mogli bezpiecznie rozwijaniu
swojskiej, jakąkolwiek ona była, cywilizacyi, śpiewać na-
rodowe pieśni, opowiadać podania danne, i tak wykształ-
cać język az do drugiej połowy IX wieku, w którym Borzy-
woj praski Książę przyjął chrzest ś. z rąk Metodyusza sło-
wiańskich ludów Apostoła, a z nim następnie i czeski naród
stawał si/g chrześciańskim. Ztąd łatwo wytłómaczyć sobie
można ów szybki wzrost poezyi religijnej i świeckiej u
Czechów, w czasach najdawniejszych. Sprzyjał rozwijaniu
się jej juzto obstądek słowiański, (wnim ochrzczony został
Borzywoj), ofiarę ołtarza i całb nabożeństwo kościoła w ję-
zyku narodowym sprawować nakazujący, juź te2 ojczysty
język, do wyrażeń poetycznych wcześnie przez to samo
usposobiony. Nawet i po zamienieniu obrządku tego na ła-
ciński wX wieku (rok nie da się dokładnie oznaczyć), du-
chowieństwo łacińsko-czeskie wielce się językiem narodo-
(I) Palacld Gescb. von Btthmen 1. 76. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
315
wym zajmowało, gdyi mszą ś. wyjąwszy, caie nabożeństwo
wnarodowym odprawowało języku, a lud nie w innym jak
ojczystym opiewai chwaię Boga po kościołach (1). Nawet
ś. Wojciech (poniósł śmierć męczeńską od Prussaków roku
997), gorliwy zwolennik łacińskiego obrządku, układał
kościelne śpiewy wjęzyku czeskim. Z takowych jeden, w rę-
kopisie z r. 1397 pochodzącym (2), doszedł do naszych
czasów.
Tenże mąz ś. miał i nam pierwszą ułożyć pieśń, która
pod nazwą śpiewu Bogarodzica znaną jest powszechnie.
Zanim się zastanowimy nad tem, czy rzeczywiście całą tę
pieśń, lub część jej tylko ułożył, zauważmy, czy pod ów
czas, gdy rzeczony mąz bawił u nas (3)^ był nasz język juz
o tyle rozwinięty, ze można w nim było składać pieśni z ła-
twością. •
Miała polska mowa właściwe swoje, od czeskiego i ru-
skiego języka różniące ją cechy w X juz wieku (4) ; lecz
bardzo mało musiała być wyrobiona, gdy rozwijaniu się Jej
nie takie, co czeskiej sprzyjała oddawna okoliczności. Wu-
stawicznej wojnie z Niemcami zostając, nie mieliśmy czasu
zająć się wypielęgnowaniem języka, i nawet po przyjęciu
chrześciaństwa (według tegoż co Czesi obrządku), nie ła-
two było rozwijać go i piśmiennym czynić. Bo naprzód,
nader krótko trwał u nas słowiański obrządek, i wnet przez
łacjński zastąpiony został. Powtóre, nie nagliła potrzeba
(1) Dowody na to postawiłem wPamiętn. I. 136.
(2) Jungmana hist. literat. Czesk. wyd. I. Porównaj 24. =
(3) Przybył do Polski r. 996 wypędzony będąc z Czfech. Poró-
wnaj Pamięta. I. 243. nstpn.
(4) Pamięttt. II. 28. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
316
do wykształceoria języka ustnie i piśmiennie. Albowiem na-
pływ obcego ducbowieństwą, przy braku krajowców uspo-
sobionych do zajmowania stopni w hierarchii kościelnej,
(przeciwnie było u Czechów,) sprawiał, ze Kapłani (naj-
ucy wilizowańsza część Polski mieszkańców) łacińskim t} Iko
językiem myśli swe wyrażać mogli na piśmie; i £e przez to,
ani nabożeństwo mogło się o tyle co w Czechach w naro-
dowym odbywać języku, ani śpiew kościelny, a z nim ję-
zyk narodowy, kształcić się mógł korzystm'e. Ztąd wytłó-
maczyć sobie łatwo, dla czego żadnej zgoła nie znajdujemy
zmianki w kronikach i rocznikach o pieśniach religijnych pi-
sywanych po polsku za panowania Piastów, lubo są wyra-
źne napomykania o tem, ze je śpiewywano (1); dla czego
zabytki kościelnego zowych wiekówpieśniarstwa, w łaciń-
skim tylko doszły do nas języku; dla cze^o, dwie pierwsze
zwrotki pieśni Bogarodzica wyjąwszy, żaden śpiew wpol-
iskiej ułożony mowie, nie da się odnieść do czasów najda-
wniejszych.
. Mniemam, ze zbytecznem« byłoby nawet wspominać o
tero, iz wiele zaiste mozołów ponieść musiał Wojciech ś.,
gdy nam ową pieśń układał, przypuściwszy . nawet ze ją
z czeska po polsku ułożył. Bo ze ś. Wojciech rzeczywiście
zrobił układ pieśni Bogarodzica najstaroiytniejszy, zatćm
mówi nie tylko dawne, ustnie od czasów niepamiętnych, a od
r. 1506 piśmiennie, upowszechnione w polskim narodzie po-
danie; lecz przemawia za tem i sam układ pieśni. Pierwo-
tnie bowiem mała była jej obiętość, i dopiero z postępem
czasu powiększała się, o czem świadczą rękopisy, które im
(1) Wyzćj mtfwiło się o tćm. PortfwnaJ Pamiętn. II. 44, nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
317
są dawniejsze, tem szczuplejszy wątek przedstawiają pieśni,
a im późniejsze znachodzą się, tem większą tez naznaczają
jej obiętośc.
Rozwalmy to.
Pięć jest czelniejszych wydań pieśni Bogarodzicy, a wszy-
stkie śą oparte na dwóch rzeczywiście tekstach, z ktOrych.
dawniejszy (wiat jedenaście po owej piosnce czeskiej r:
1397 spisanej, a za jUtwor ś. Wojciecha poczytanej, czyli)
r. 1408 powstawszy, drukiem ogłoszony zostat !po raz
pierwszy w Kwartalniku naukowym (1), a ogłoszony nie
poprawnie: Drugi tekst wyjęty przez Łukasza Gołębio-
wskiego z rękopisu warszawskiego r. 1456 na papier wy-
lanego, wydałem w Pamiętnikach (2); przedrukował go P.
Wiszniewski wraz z powyższym (3). Ten drugi odpis pie-
śni wcielił do statutów polskich Jan Łaski r. 1506, od nie-
go wziął go Januszowski r. 16Ó0, od niego zaś Stanisław
Konarski r. 1732 (jest ten odpis przy statucie] Januszo-
wskiego i przy Woluminach legum, które r. 1732 wydawać
rozpoczęto). Oprócz tekstu w tych wydaniach znajdującego
się, są jeszcze inne nieco odmienne, a mianowicie: Stani-
sława Lwowczyka zr. 1543. Marcina Bieislciego r. 1597.
Piotra Skargi zr. 1601, Bartłomieja Nowodworskiego z r.
1620, Juliana Ursyna Niemcewicza z r. 1819, którzy zkąd-
* by owe teksta pobrali, wiadomćm nie jest.
Sama rozliczność tekstów i wydań, naprowadza namyśl,
Se pieśń Bogarodzica będąc w rękopisie mało co młodsza
(1) in. 329. nstpn.
(2) II. 363. ns^D.
(3) Hiśt. literat. I. 384. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
318
od owej czeskiej, ś. Wcyciecliowi przypisywanąj, sięgać mo-
że odwiecznej starożytności, i. ze zaraz przy pierwszem na
świat wystąpienia -wojem, musiała być napisana po polskiu
gdy się w tak dawnym zachowała odpisie, i w nim zaraz
pokazała się odmienną od czeskiej mowy (1), gdy do nićj
tak wielką przy więzy wano wagę, tylekroć ją wydając, gdy
wielkie miała u narodu znaczenie, służąc za hasło polskim
wojakom juz wczasach najdawniejszych, (wiek nawet Bole-
sława Krzywoustego wyprzedzających), ilekroć oni wystę-
powali przeciwko nieprzyjacielowi (2). Pytanie atoli zacho-
dzi, czy rzeczywiście ułożył ją ś. Wojciech, i to w języka
polskim? i czy w takiej, jak ją mamy, ułożył ją postaci?
Na pierwsze zagadnienie to tylko odpowiedzieć możemy, iz
tak w Czechach, jak w Polsce domniemywano się, że mąz
święty układał piosnki. Jeżeli więc składał czeskie, toć
mógł i polskie składać. Mógł zaiste, ale czy złożył? Nie
inaczej, gdyż pieśń Bogarodzica, w najdawniejszym szcze-
gólniej rękopisie, ma pełno czesczyzny, znać przez to da-
jąc5 że ją pierwiastko wo nie Polak lecz Czech wyśpiewał
Zarzut, jakiby tu zrobić można, iż gdy wszystkie najda-
wniejsze pieśni z czeskiego tłómaczone były, toć mogła
i pieśń ta, (będąc przez jakiego bądź Czecha, a nie konie-
cznie przez Wojciecha ś. zrobiona) z tegoż przełożoną być
języka; zarzut ten, mówię, odpina się przez to, iż lubo
(1) Spółgłoska r», (w wyrazach kr%czic%eiaf pr%ebUA^) nie by-
ła znaną czeskiej mowie az dopiero w XI, XII wieku: język polski
miał ją.
(2) Zmianki w kronikach znajdujące się o tćm, zebrał i do pie-
śni Bogarodzica słusznie zastosował P. Dominik Szulc, w Pamiętniku
religyno-morahiym tom 1. 10. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
3id
liczymy na krocie pieśni czeskie w r^kopisack z wieka XIV
pocbodzącyth dochowane, a między niemi kilka o matce
bozćj znacbodzimy piosnek, przeciec nie widziemy między
niemi ani jednej, podobnego co pieśń Bogarodzica w dwóch
pierwszych zwrotkach uktadu. Czech więc ów, który ją
złożył, uczynił to k'woli Polaków tylke, (którzy między
wszystkiemi słowiańskiemi ludami odznaczyli się szczegól-
nem ku Bogarodzicy nabożeństwem, którzy pierwszy a głó-
wny w dawnej stolicy swego kraju, wGmeznie (1), kościół
cbrześciański na cześć Bogarodzideiki poświęcić kazali),
bp gdyby był pieśń, takową k^woli swoich wyśpiewał roda-
ków, nadałby był inne tło obrazowi, cześć bożej rodziciel-
ki wyrażać mającemu. Mylnie Mrięc (2) utrzymywał Cza-
cki, ze pieśń Bogarodzica dotąd powtarzają Czesi, albowiem
piosnki od tych rozpoczynającej się wyrazów, i tejże co
nasza będącej treści, nie mieli oni nigdy i nie mają.
Rozważając dwie pierwsze zwrotki pieśni Bogarodzicy
(które li za utwór ś. Wojciecha poczytujemy), znajdujemy
je zupełnie w duchu pieśni świętemu męiowi przypisy-
wanej wyrażone. Składają się owe zwrotki zhimnu i od-
śpiewu Kyrielejson. Pierwszy nucili Kapłani lib śpiewacy,
miejsce Księży zastępujący; drugi odśpiewywał chór, czyli
naród śpiewowi przytomny. Podobnego układu są wszyst-
kie najdawniejsze, według postanowień kościoła (3) ro-
bione śpiewy. Takiegoż układu jest i owa czeska, ś. Woj-
(1) Pierwotn. dzieje 133.
<2) Porównaj Czackiego dzieł III. 531. W błąd wprowadził go
Biskup Kossakowski.
(3) Du-Cange p. w. Kyrielet.
Digitized by VjOOQIC
320
ciechowi prs^ypisy wana piosnką, kt^rą tu dla porównania
zowemi dwoma zwrotkami, kładziemy w polskim prze-
. kiadzie :
Gospodynie pomiluj nas,
Jezn Christe pomiluj nas.
Ty zbawicielu świata
zbaw nas, i nslysz
Gospodynie, nasze glosy.
Daj nam wszystkim Gospodynie
szczęście i pokój w kraju.
Kyrielejson, kyiielejson, kyiielejson.
Czyi i początek pieśni Bogarodzica, podobnej nie za-
wiera myśli? Czyż nie nuci między innemi: .
Dla mitości boiego syna
usłysz gtosy nasze,
Daj na świecie
zbożny pobyt,
a po świecie
rajski przebyt
Kyriciejson, kyrielejson! '
W czem jest to uwagi godne, że gdy trzy są dwo-trzy-
wierszowe zwrotki w czeskiej pieśni, przeto i kyrielejson
potrzykroć wniej powtórzono: przeciwnie w naszej pieśni
położono jeedwa kroć, gdyż ma ona zwrotek dwoje, które
się na sześć dadzą rozłożyć wierszy.
Króciuchno składał piosnki pierwotny kościół, króciu-
chno wyrażali je i pierwsi chrześciaństwa utwierdziciele*
Jeieli więc pieśń Bogarodzica ułożył Wojciech ś., nie zło-
iył jej obszerniej od czeskiej. Jakoi jedlią i druga składa
się (co powtarzam,) z tyluz niemal wierszy; nasza ma zwrotek
dwie po trzy wiersze, czeska trzy po dwoje i troje wierszy.
Zwrotki są, jak rzekłem, odśpiewem kyrielejson pozakoń-
czane, co się we wszystkich powtarza wydaniach.
Digitized by VjOOQ IC
321
Reszta az do końca pieśni, nie ma odśpiewa tego, zkąd
wnoszę, ze oprócz nidi inne zwrotki są późniejszym przy-
datkiem, ze wzięte będąc te dodatki bądź zinnyck nam
nieznanych, bądź tez z czeskich w Xiy wiiekn spisanych pio-^
snek (1), gdy znowa zostały z czasem przez inne zastąpio-
ne Qak to z czeskich pieśni i z polskich, w Pamiętniku dru-
gim umieszczonych widać), wtedy tei owe ztąd powstaiy
zwrotki: czego o dwóch pierwszych powiedzieć nie można,
gdyż te za utwór świętego męia i niby za kanon głó-
wnego himnu Polaków uważane będąc, nie były i być
nie mogły przez nikogo, nigdy i pod żadnym tknięte wzglę-
dem. Im bardziej się w nowsze posuwała czasy pieśń Boga-
rodzica, tem więcej tez ulegała zmianom, powiększana lub
pomniejszana będąc. I tak do owych zwrotek dwóch pieśń ś.
Wojciecha stanowiących, dodawano z postępem czasu zwrotki
nowe, zachodnią Europę wtem naśladując (2), zkąd o dwu-
nastu zwrotkach, w przestworze czterech wieków powstałą
pieśń, wylano r. 1408 na pargamin. Następnie pokazuje się
r. 1456 taz sama pieśń o dziewiętnastu zwrotkach, z któ-
rych znowu utracą ona czter}' w wydaniu zr. 1506 (słu-
sznie bowiem uważał Jan Łaski, ze zwrotka o ś. Wojciechu
nie mogła pochodzić od świętego męża, gdyż sam nie mógł
(1) Wybór zlitóratury czeskew Prsae 1845. (Jest to wybtfr
poezyi czeskićj od czasów pogańskich az do początku XV wieku do-
chodzący. Takiz wybór prozę zawierać mający wyjdzie pózaićj). Po«
równaj 322,323.
(2) Juz owe religijno-prowanckie, pieśni śpiewając o matce bozćj,
wtrącają zwrotki o świętych pańskich, ziemi swćj patronach. Poró-
wnaj piosnki przez P. Bekkera śwIeSo wynalezione i umieszczone
w Abhandlungen der kSnigl. Akademie zu Berltai pod liczbą 18.
riilUBK, rOŁ8. T. Ł 41
Digitized by VjOOQ IC
322
Śpiewać o sobie; ie prośby do ś. Katarzyny, ze modlitwy
za Krdia polskiego i jego dzieci, łe odzywania się do ś.
Stanisława odnosić dó wieku X niepodobna), a w wydama
z r. 1819 ubywa jej z tych jedna znowu zwrotka:
W sprzeczności sam z sobą zostaje P. I>oniinik Szulc (1)
utrzymiuąc, ..ze rękopis zr. 1408 samą czystą pieśń Bogaro*
dzica zawiera;" i znowu twierdząc, Ae ma przydatki:" bo je-
żeli, jak i ja sądzę, ma ona dodatki rzeczywiście, przeto
pieśń ta czystą, czyli utworu ś. Wojciecha nie może być ca-
ła. Również i wtem się myli (2), ze mniema, .iz mowa pie-
śni z r. 1408, odnieścsię da do czasów Belesława Cbr.;* gdyi
odnieść się da istotnie tylko w dwóch pierwszych zwrotkach
będąca, a i ta nie zupełnie. Nie tylko zaś od niej, lecz i od
jowej, którą w pomnikach Xlii, XIV wieku widzimy, różni się
mowa w resztiyących zwrotkach będąca. Jakien£e więc
prawem całą pieśń Bogarodzica, w rękopisie zr. 1408 wy>>
rażoną, za pomnik mowy polskiej z czasów Bolesława Chro*
brego uważać może P. Szulc? Zdanie moje o równicy mowy
w dwóbh pierwszych, tudzież w reszcie zwrotek uderząją-
cćj, opieram na tem, ze ani tyle słowianizmów i czechi-
zmów, co w dwóch owych, nie znajdujemy wprzydatko-
wych zwrotkach, ani tei mowa ta nie zdaje się nam tyle,
co będąca w Psałterzach i biblii szarosz-patackiej płynną
i jasną. Co snadź pochodzi ztąd, iz resztę pieśni Bogarodzi-
ca róznemi różnego stylu i pisowni będącemi połatano piosn-
kami, niezgrabnie naśladując starożytny ś. Wojciecha himn,
obcemi go niepotrzebnie dodatkami zapychając, i t. p. Za-
(1) W Panriętniku religijno-moralnym 12, 27.
(2) Tamże 26 nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
328
stanawia w.tycfa przydatkowydi swrotkach niej^doostąiiia
pisownia (1),. którą bar^iój jeszcse imiejedflostajnii pierw-
szy tej pieśni wydawca, drukarskiemi ją zeszpeciwszy o-
myłkami (2), i zmusi^rszy nas przez to, żeśmy w oryginał
wejrzeć, i z niego nowo wydrukować ją musieli, (3) zwła^
szcza gdy i P. Wiszniewski pomyłki owe powtórzył w swo-
im przedruku.
9. Tegei r. i nstpn. Pieśni miłosnych bezimienni
uiiiadacie*
Pierwszy człowiek śpiewał wprzód o Bogu, zanim nucił
o sobie; pierwej na cz6ść narodu składał pieśni, zanim mi-
łość opiewać zaczął: dla tego tez w historyi literatury ka-
żdego, cbrześciaóskiego zwłaszcza, ludu wprzód kościelne,
następnie historyczne, a nakoniec miłosne, pokazują się
pieśni, przeplatając religijne i dziejowe pienia, a przez t^
ścisłym się z niemi wiążąc węzłem. Tak było u staroży-
tnych, tak u średniowiekowych ludów. Wiadomo albowiem
że u tych dopiero w XIII wieku zjawili się Trubadurowie,
którzy miłość opiewając, umysł swój oraz ku religii i dzie-
jom zwracali. Toż samo zjawisko przedstawia historya lite-
ratury słovviańskich ludów; toż samo spostrzegać się daje
w dziejach literatury naszej. Nie idąc daleko, weźmy na
uwagę Czechowi Serbów. W literaturze ich najdawniejszą!,
równie pierwiastków chrześciaństwa jak i dalszych czasów
(1) Pisze KRiJ swantha sla tudzież swanlhą crew przelał: ą
wyraża przez am, an, potampene^ ranc%e^ i przez e^ Stawsłs^ y&.
(2) Xodys za xobye czyli ksoUeJą.
(3) Jest pod liczcą 8. w dodatkach.
Digitized by VjOOQ IC
324
gięgającćj, poezya Daprztf d religijna i bistoryc^na, a dopiero
miłosna występiuąc, przeplata ową, i łącząc się z opisową,
satyryczną, moralną, ciągnie się w tym porządlcu od począ*
tka do końca (1).
Polska poezya równiei tym poszła torem, czyli domy-
śliwamy się ze poszła. O Ue bowiem z pozostałych inam
jej pomników, w języku obcym napisanych, a wyićj wy-
szczególnionych, sądzić można, przeplatała historyczna
pieśń religijną, i szia w tymże porządku az do zjawienia
się takiejźe czyli dziejowej, nuconej po polsku; , która zno-
wu dalej potoczywszy swe koło, pchnęła go takąż samą
koleją w ten przestwór czasu, na którym obecnie stanęli-
śmy, piosnki miłosne na jaw wywodząc. Nikt dawniej nie
odważył się zanucić tego rodzaju piosnki, a jeżeli jakową
wyśpiewał (sądzić albowiem, ze się bez niej obyło zupeł-
nie, niedorzecznościąby było), nie znalazł się nikt prze-
cież, coby ją pismu powierzywszy, przechować chciał dla
potomności. Bo ówczesny Polak sądził, ze pismo Bogu i na-
rodowi usługiwać powinno jedynie, a 4o ogłaszania świato-
wych rozkoszy używane być nie ma. Dopiero gdy protestan-
ckie nastawały czasy, gdy nowe wyobrazema wyswabadzać
myśl z dawnych pojęć, a język na religijne szermierstwa
rozwięzywać zaczęły; wtedy i śpiewki miłosne zaczęto po-
wierzać pismu, z największą jednakże czyniąc to nieśmia-
łością. Pomimo bowiem najusUniejszego starania, nie mo-
głem więcćj nad dwie takowych H^należć piosnek, które
(1) Porównaj przywiedzione wyz^j pleśni serbskie, tudzież cze-
skie pieśni na czele Wyboru umieszczone, a mianowicie tez pieśń pod
napisem Zbyhon.
Digitized by VjOOQ IC
325
będąc (1) nader krócioclme, z»9ta0awiają delikatnością wy*
raienia, i pewną myśli niewinnośrcią, a nawet nieśmiałością,
wylewając niejako ukradkiem na papier, cp serce czuto. Są
i pod względem rozwoju mowy ważne te piosnki (2), acz-
kolwiek dla krittkości swćj nader mało osobliwości języko-
wych nastręczają.
10. R. 1412 i nstpn. Modlitwa pauska, pozdrowienie
anielskie, skład apostolski.
Na wstępie do nauki wiary czyli katechizmu, stawiane
modlitwy i skład apostolski, są dziełem Chrystusa Pana,
Apostołów i kościoła katolickiego. Pierwszą ułożył syn
boży, prosząc Boga ojca, a święci Ewanieliści usł)'szaną
z ust jego modlitwę zapisali z dodatkiem »Amen,*' którego
sam Chrystus Pan używał w znaczeniu przysięgi (3), albo
rączej dla u pewnienia swych słuchaczy, ze się nieodmiennie
tak stanie, jak im mówił.
Katolicy dodają do niej pozdrowienie anielskie, które
się składa ze słów wyrzeczonych do Maryi Panny przez
Archanioła Gabryela, tudzież ze słów, któremi Anna po-
zdrowiła ją, nakoniec ze słów „Święta Maryo matko boża"
i t d., które (4) do pozdrowień owych dodano na soborze
(1) Porównaj dodatki poi Uczbą 9.
(2j Mylosc% za miłości, ni/kogo %nal za nikogo nie %nał^
w 1. piosn., bandzepan za będ%ie panem w piosn. 2.
(3) Np. u Łukasza ś. XXI. 32, 33.
(4) Nie tak się czytają w ówczesnych modlitwach. I tak wprzy-
^edzionćj pod liczbą 16. w dodatkach ,,o nabożeństwie kościelnóm"
czyta się Panno Maria miłościwa racz być % nami tera% ipr%y
nas%4J śmierci amen (dzisiejszą pisownią).
Digitized by VjOOQ IC
326
Efi^zyjskim r. 428, za papiestwa Celestyna I. po4 prezydtt-
cyą 8. Cyrylla Biskupa Aleksaadryjskiego zdwostu Bisku*
pów ziozonym, przeciwko Nestoryoszowi Biskupowi Kon*
stantynopołitańskiema, przeczącemu, ze •Marya jest matką
boią, ale tyiko matką Chrystusa jako czystego człowieka,
1 utrzymującemu ztąd, ze ją nie należy Bogarodzicą, lecz
tylko matką Chrystusową nazywać. Pomnik nasz opuścił
w pozdrowieniu anielskiem tę modlitwę, lecz jej nie wyrzu-
cił caikowicie; dodane bowiem ełc. etc. wskazuje, że w niem
stać ona powinna, i ze tylko dla oszczędzenia miąjsca zo-
stała z niego wypuszczona. Skład apostolski, czyli tak zwa-
ne „Wierzę" ułożył kościół katolicki na pierwszym sobo-
rze czyli Nicejskim r. 325, po naród. Chrystusa zebranym,
a ułożył wXn artykułach na pamiątkę XU Apostołów, ar-
tykuł każdy z główoej zasady nauki Apostoła wyjąwszy.
Te, ii je tak nazwę, naczelne modlitwy i nauki wiary
katolickiej, w języku greckim pierwotnie napisane, (gdyż
święci Ewanieliści w tym pisali języku, gdyż w Nicei, Efe-
zie, miastach Azyi mniejszej, zebrani Kapłani kościoła ka-
tolickiego, w greckim o artykułach wiary rozprawiali ję-
zyku), przełożone ma na ojczysty język każdy lud katoli-
cki, w sposób jednakowy. Protestanci zachowawszy całko-
wicie modlitwę pańską, odmienili resztę.
Nie dało się dotąd odkryć starszego przekładu rzeczo-
nych modlitw i składu apostolskiego nadr. 1412. Znajduje
się on w statutach synodalnych wrocławskich, za Biskupa
Wacława z domu Książąt Łignickich pochodzącego, w roku
wymienionym spisanych. Ztamtąd wyjąwszy je J. S. Bandt-
kie (z rękopisów uniwersytetu wrocławskiego) i dodawszy
inny przekład wyjęty z dzieła teologicznej treści Rudolft
Digitized by VjOOQ IC
327
Biskupa wrocławskiego, (które w Norymberdze 1475 wy-
szło, jest to więc nąjpierwszy druk polski}^ wytłoczyć dat
w dziełku pod napisem: Ojcze nasz modlitwa pańska zro-
zmaitych rękopismów i druków starożytnych w języku
polskim i innych dyalektach slomańskich^ w Wrocławiu
u Wilhelma Bogumiła Korna 1826. P. Wacław Hanka po-
starawszy się o nową kopią modlitwy pańskiej zr. 1412,
porównał ją z odpisem innym przed r. 1475 zrobionym, a
obadwa znowu te pomniki z drukiem norymberskim z r.
1475 skonfrontowawszy, pozwolił P. Kazimirzowi Stron-
czyńskiemu przekopiować je sobie. Od niego dostawszy icb,
ogłaszam tu drukiem jako najdawniejsze żaby tki mowy pol-
skiej, będącej na Szlązku w obiegu. Położę więc w do-
datkach pod liczbą 10 te pomniki: 1. modlitwę pańską i t.p.
'zr- 1412 jak stoi w rękopisie, a jak ją J. S. Bandtkie wy-
drukował; 2, tęź samą modlitwę z czasu przed r. 1475.
upłynionego, nigdzie dotąd nie drukowaną; 3, tęi na ko-
niec w druku norymberskim r. 1475 mylnie wydrukowaną,
co obecnie sprawdził P. Hanka według ekzemplarza znaj-
dującego się wPradze (1). Odmiany mylnego druku przez
J. 3. Bandtkie dokonanego, tudzież omyłki druku norym-
berskiego, położę w przypisach.
Tyle o tekstach. Co się dotyczy samegoi przedmiotu^
zastanowię się nad nim w następnym tomie mojego dzieła.
Modlitwy bowiem te i skład apostolski* ważne są w dzie-
jach polskiego piśmiennictwa; na nich bowiem osnowy#a-
no dzieła, które w trzecim tomie przywiedziemy.
(1) Porównaj artykuł P. Hanki wCzasoplsle czesie. Muzeum r.
1840 I. 93. nstpa.
Digitized by VjOOQ IC
328
U. R. 1417—1450. Modlitwy stule przy msiy świętej,
pnezlcelebnąjiieego Kapłana odmawiane,
(eanon mic&sae).
Wpadły nam do rąk trzy rękopisy: jeden mający napis
de sacrificio mmae; dragi, z dwóch niejako składający się
rękopisów, noszący tytuł expUcatio canonis mmae; trzeci
bez napisu. Pierwszy, jak przy końcu jego stoi, r. 1422
pisany, dostał sie nam ze Lwowa od P.|Augusta Bielowskie-
go, i ten w badaniach naszych, tudziel w uwagach archeo-
graflcznychi bibliograficznych (w dodatkach pod liczbą 11.
przywieść się migącycb) lwowskim nazywać będziemy. Dru-
gi i trzeci w rękopisach teologicznych, własnością publi-
cznej biblioteki warszawskiej niegdyś będących, a obecnie
w St. Petersburgu znajdujących się, przez Łukasza Gołę-
biowskiego przed r. 1831 odkryty, i nam do wydania udzie-
lony, nazwiemy • warszawskim. Rękopis lwowski ma wła-
ściwszy napis niz warszawski. Pomnik albowiem ten nie
zawiera objaśnień pytania tego, co jest msza ś.? lecz obej-
muje kanon mszy ś., czyli przepis konsekrowania świętej
hostyi, przedstawiając najświętszy akt katolickiego kościo-
ła, przez który się konsekracya , czyli przeistoczenie chle-
ba i wina w ciało i krew pańską, odbywa. Krótko mówiąc,
jest to zbiór modlitw, przy mszy ś. przez odprawiającego
ją Kapłana odmawianych tak, iz mu nic z nich ani lyąć, ani
dodać, (nazwiska osób, o których wspomnienie przy mszy
ś. czyni, wyjąwszy,) do nich nie jest wolno.
W każdej stronie świata, w każdym kraju, gdzie po-
dług rzymsko-katolickiego kościoła przepisów służba od-
bywa się boża, winien Kapłarf według tego kanonu mszą
Digitized by VjOOQ IC
329
świętą odprawować. Aieby zaś wjedueliwierai Języka ła-
dwkiego nie znający, co omtawiera^ postarał się kościót
rzymski o przekiad na pospolity Język każdego ludu luh
tolickiego tych modlitw, poleciwszy, by go do katecbizmów
dodawano; ca się tez po dziś dzień zacbowuje (1). Tak
więc przełożony został i w Polsce 6w kanon mszy ś.9
i, jak się wnet wykaże, miała każda dyecezya polska sw<^j
własny przekład, zgodny co do rzeczy z innemi przekła^
darni, różny co do wysłowienia się języka. Uczynił tak
kościół z ważnych pobudek. Chociai bowiem modlitwy te
są, ii się tak wyrażę, kapłańskie; chociaż, wyjąwszy mo*
dlitwę pańską, obowiązany jest Kapłan odmawiać je cicho
(suppressa voce) i niejako tajemniczo; gdy jednakie w od*-
ległych juz czasach zarzucali toz samo kościołowi katoli-
ckiemu heretycy, co mu później wytykali Aryąnie, obelgi
na mszą ś. miotając w Polsce Jak się o tern z pism Ocbiną
(będą w liczbie pierwotnych druków w dodatkach do tego
dzieła przywiedzione) przeświadczyć można; przeto chcąc
tenże przekonać, iz oprócz tajemnic ołtarza nic nie zawiera
kanon mszy ś., kazał go na pospolity przełoiyć język.
Kiedyż to nastąpiło u nas?
Po trzykroć przełoiono te modlitwy na język polski,
bądź w przestworze czasu między r. 13S6— 1450 vpły-
nionf go, bądź te£ pi^episano je wtedy z dawniejszych ręk»-
(1) Znajduje się przeto i w najnowszym (ze znanych mi) Kate^
cMmmie f%ffm4k9'kaeoUekim^ po niemiecku przez Schmidta, a po
pelska w Po%nanńi Jl880vrf ^nym. Porównaj 184. astpn.
PIŚMUn. FOŁ8. T. I.
42
Digitized by VjOOQ IC
380
pisów, a więc z przekładów odległćj sięgających staroly-
tności. Nie ulega zad wątpliwości iadnćj, ze lwowski i pier-
wszy warszawski powstał za czasów Władysława Jagieły,
który r. 1386—1434 panował. $wiadczy o tćm zapiska na
końcu rękopisu lwowskiego zrobiona (r. 1422); świadczy
pierwszy rękopis warszawski. W drugim bowiem dziale po-
mnika (który w wydaniu głoską b^ oznaczymy), modląc się
przy mszy ś. Kapłan, wymienia Króla Włodzisława, który,
sądząc po języku polskim w tymie pomniku zawartym,
nie kto inny jak Władysław Jagieło być mógł. Tenże wy-
mienił Papieża Mikołaja, tudzież Marcina Arcybiskupa i Bi-
skupa , co żadną miarą do czasów panowania Jagieły nie
przypada. Przeto albo przypuścić naleiy, ze machinalnie
powkładał przepisywacz te imiona, (niby w dawniejszym
rękopisie przekładu kanonu, który przepisał, znalazłszy
je, oznaczające jakowegoś Papieża, Arcybiskupa i Biskupa,
których kilka w Rzymie i w Polsce nosiło te miana od cza-
sów najdawniejszych); albo przyjąć należy, iz się pomylił,
czyli raczćj zamiany się imion dopuścił, miano Arcybiskupa
Papieżowi, Papieża zaś Biskupowi naprzód, a następnie
Arcybiskupowi podsunuwszy. Jakoż wiemy, Se za panowania
Władysława Jagieły Papieżem był Hardn V. który roku
i417 wstąpił na stolicę apostolską a r. 1430 umarł, mając
następcą Eugeniusza IV (1); ie Mikołaj Kurowski herbu
Srzeniawa Małopolanin był Biskupem kujawskim, i tenże
r. 1411 został Arcybiskupem gnieźnieńskim, a umarł roku
1422 (2). Ną tćj zasadzie można z wszelką pewnością do
1417—1422 dwa pierwsze odnieść rękopisy. Trzeci w la-
(1) Długosz I. B. 384, 572.
(2) Długosz I. B. 173.
Digitized by VjOOQ IC
331 *
tach 1447—1450 przepisany być masiaiStfodlitwa bowiem
wymieBia Króla K&.. tadziez Papieża i Biskupa Mikoiąja,
co bez wątpienia Krilti Kazimirza Jagielończyka, (wstąpił
na tron 1445, umarł 1492,) Mikołaja V. Papieia (który
w czasie koronacyi Króla tegoi r. 1455 umarł, wstąpiw-
szy na stolicę apostolską r. 1447), i Mikołaja Lasockiego
Biskupa kujawskiego (który według Niesieckiego r. 1450
zszedł z tego świata) wskazuje.
Wszystkie te przekłady są nader ważne we względzie
filologii polskiej. Na niektóre zwrócę uwagę.
Piszą rękopisy: v zub (i), w za sl (2), łh za di (3),
sz ztiSyCgUL k, i przeciwnie, a to stosą)ąc się do różnego
sposobu wymawiania (4). Pierwsza osoba liczby mnogićj
w odmianie słów ma bijchom, co później mawiano abychmy
(5).Wyrazenia różne, tak w tekście jaki wwaryantacb znaj-
dujące się, wykazują jak się kształcił i przekształcał ję-
zyk (6), i jak się rózmł od dzisiejszego sposobu mówie-
nia (7). Piękność wysłowienia zależy tu na powtarzania
(1) Wijelef>ne za itiełebne.
(2) Poihnyowi%jf za podniosi8%y^iotąii wieśniacy za/ piówią ir.
(3) GetAc%e vf oinń2ańevą\i0^isvLyed%c%iJeyjecc\toiJeść.
\4) Stug^ 8%lug^ s%łuk (sług), ocolo za około, Crisia za Chrytła.
(5) Dziś: abyimyy byimy (hijchom 9%mijeUj mmcyc% za by-
śmy inUeU m&wić).
(6) Rękopis ma: pr%iJeiJko (przeto) obyatAu(femy, dtugU^ B%wih
letmiik^ ijlkokroe%^ (Oekroć); a odndana jego kładzie: thegoMa
(dziś przekładamy to, mówiąc dfo tegoj^ ofnjerugemij^ s%btbif9
uc%ennijky kylkokroc%.
(7) Dsiś mówimy: %martwycAwsianie: wówczas ysz pyekla
w$%tanye (z pieliła wstanie). Dzisiejszy wyraz pqpr%ednicy^ opi-
suje się w rękopisie przez: ony kth&r%y nas pr%ije$f^ (prze-
Digitized by VjOOQ IC
ednotliwych wyrazAw tkyttcmim (1), todziei Ba powta*
rEaniu jedaego i tegoft samego prz^iotiiflca i rsecEownika,
co f dziś za ozdobę Btyla many (ZJ.
12. R. 1419. Stanisław Piskoraewski.
Ktoby byf? znikąd tego wyśledzić nie mogłem* Tyle
jednakże dowiedziałem się z jego rękopisufktóry jest wdo*
datkach pod tąz liczbą, czyli 12, gdzie go patrz) £e się dzie-
jami zajmował, a pisał około r. 1419 pieśni, jak tamże
uprawdopodobnione będzie.
18. R. 1422. (»15) PodręciMa kaiąika «a braatwa
A. Franolażka.
Po modlitwach, pleśniach i tym podobnych pismach tre*
ści nabożnej, zajęto się układaniem dzieł takich, któreby
pobożnych budowały i wzmacniały w wierze« Najdawniej-
sze tego rodzaju pismo, dla bractwa ś. Franciszka w Byd-
goszczy przez bezimiennego ułożone, znalazłem w dwóch
rękopisach, bibliotekę Ty tusa Hn Działynakiego (w Komiku
pod Poznaniem) zdobiących, z których pierwszy około roku
sen nas, poprzedzili). Pifspolśthphe (posp^two) znaczy tn narody
p({źnH|j wyraz ten oznaczał jvrI». lagaiaiSi paniki jfiswio paniJSKkff
(paniski, co dziś jest miejscową osobliwością)^ bib^etn^, y»MiiSf (hi-
bleiay, jasny) za miip. W składni zawadzają grecyzmy, słowo bo-
wiem z trzecim się przypadkiem kładzie gdzie dzłś stoi sztfsty, snh^
iiutf8%9 nam (zmiłuj się nad nami).
(1) Od^aMaj9rs6^^nanii (w odmianie rękoplsałepi^ jest |9r»^
%€gnana^ przeSegnaaa), pr^ypgfsmia, twarda^ rói%mmna.
(2) ObifĘihm €%ifi%iAa, obyutha $%W!fiMm (święta)^ obyaihm
tajepukotma.
Digitized by VjOOQ IC
333
1422 a dragi około r. 1515 powstał, z czego gię wiiwa*
gach do pomnika tego, w dodatkach pod liczbą 14 ogłosić się
drakiem mającego, wytłumaczę. Jest wa2ny ten rękopis
z dwśch względdw: raz jako pomnik prozy polskiej XV wiekii>
drugi raz jako zabytek dziejów wewnętrznych polskiego
narodu. Z niego bowiem nie tyiko dowiadujemy się o uhio-
racb ostfb które się do bractw kościelnych wpisywahr, lecz
nadto czerpiemy wiadomość o strojach świeckich, zabawach,
czyli (jak się' wyraził rękopis) marnościach światowych, a
nawet o zabytkach pogaństwa (o Wiłach) przekonywam)' się
ztąd: lubo o ostatnich nader się kuso rozwiódł bezimienny,
który okładał to pismo.
14. R. 1428. Bezimienny.
Najciekawsze zabytki języka p^ddniego XV wieku znala-
zły się włacińskichr^opisach, które aę, po zniesieniu kia**
sztorów polskich najdawniejszych, dostały do biblioteki byłe-
go uniwersytetu warszawskiego (zwie^one do ni^ będąc za
staraniem ś. p. Bogumiła Lindego, do odbioru bibliotek i ar-
chiwów klasztorów owych przez ówczesnego Ministra oświe-
cenia w królestwie polskićm Stanisława Potockiego r. 1820
wysłanego), a które dziś znajdują się w St. Petersburgu.
W jednym z tych rękopisów (jest jak i inne treści teologi-
cznej), około r. 1428 pisanym, znalazła się pieśń o Jezusie
Chr. przez bezimiennego napisana, która w dodatkach do
naszego dzieła będzie pod liczbą 14 wydrukowana.
15. Po r. 1428. Nabożeństwo kościelne.
P. Prot Lelewel udzielił P. Antoniemu Muczkowskiemu
Professorowi akademii duchownćj warszawskiej dwa pół-
Digitized by VjOOQ IC
334
arknszki pargaminowe, zdjęte z okładzin starej księgi, a
ten raczył powierzyć mi je do wydania, co tei w doda*
tkach do nQK)jego dzieła uskutecznię pod liczbą 15. Rozpa-
trzywszy się w tych pargaminach, dostrzegłem, ze zawie-
rała modlitwy z pieśni wyżej pod liczbą 14: wzmianko wa«
nćj, tudzież z dawni^szej jeszcze bo r. 1408 napisanćj, a
w Pamiętnikach moich drukiem ogłoszonej, na prozę, nie
wiadomo kiedy, przerobionej (1). Dostrzegłem dalej, ze
modlitwy te. którem nabozeastwem kościelnem nazwał (za-
raz się z tego wy tłómaczę), zaczynają się tak samo jak mo-
dlitwy kazanne, wyżej (pod liczbą 3, 4, a.) przywiedzione,
i wniosłem ztąd, ze pomnik ten wprzestworze czasu po la-
tach 1399—1428 upłynionego powstał. Ten przeto rok,
gdym znikąd inąd czasu utworzenia go wybadać nie mógł,
powstaniu pomnika naznaczyłem. Cóz przedstawia ten po-
mnik? Toz samo w nim, co w pomniku dopiero co wspo-
(1) Wow«j pod liczbą 14. przywiedztón^j pieśni, (r. 1428 Jak
tttnze rzekłem napisanej,] czytamy.
WijUy mego tvoKz« czalo
lj«an mi to riizee* dało
tako Uko gmtrtwyiirtUlo
W t«J zaś z r. 1408 (portfwnaj Pamlętniid U. 354) stoi:
W:^tay pnw« bose cselo
thak yako yeaz nekirziKa pnalo
Modlitwa zaś w pomnilcu naszym ma myśl jakoby wyjętą z^obu-
dwóch tych pleśni, 1 wyrażoną w tych słowach: „przystapeya do
ezyala sryatego boga ktorc szya póczalo spraye ducfia svyatego, y
nadrzewye viJszalo dla sbawyenya mego'\
Digitized by Vj'OOQ IC
335
mniOBym (patrz wyzćj pod Kczbą 3, 4, a) czytamy, lecz na
rozciąglejszy rozmiar jest w tyią tu rozwinięta rzecz; albo-
wiem nie sam tylko Dekalog, nie sam wstęp do wykłada
ewangelii i do modlitw kościelnycli, lecz nadto wykład j^\
i całe po wykładzie tejże (miewane dotądjprzez naszych Ka-
płanów wiejskich po kościołach) naboieAstwo, zawiera. Dla
tego tez nadałem mu nabożeństwa kościelnego napis,
w czćm, jak sobie pochlebiam, słuszność przyzna mi czy-
telnik, skoro się w tym pomniku rozpatrzy. Jest on ważny
i dla wewnętrznych dziejów narodu polskiego. Z niego bo-
wiem pokazuje się: ze w XV jeszcze wieku hołdował nasz
lad pogańskim wyobrażeniom, wierząc w czary, giisła, za-
Łegnywając powietrze i i. p., z czego, czyniąc z nim po-
wszednią spowiedź wdni świąteczne po kościołach Kapłan,
usprawiedliwiać się przed Bogiem nakazywał mu. Zastana-
wia dalej, ze połowa w nabożeństwie tem wyrażonych mo-
dłów, składa się z pieśni na prozę przerobionych. Zasta*
nawia nakoniec, ze s^ię w nim obszerny wykład Dekalogu
znajduje, któryśmy dla tego oddzieliwszy od niego, do na-
stępnego artykułu odesłali.
16. Tegoż r. Modlitwa i dziesięcioro przykazania.
Zważać należy na .to, ze Dekalog stanowiąc u Słowian
ważną część nabożeństwa kościelnego i domowego, bywał
opisywany często prozą i wierszem , jak tego dowodzą li-
czne zabytki, już w rękopisach, już w drakach żnachodzące
się. Czesi obierali nawet Dekalog na tło dydaktycznego
poematu w XIV już wieku, (1) czćm się my poszczycić nie
(1} Porówna) Wybór literatury eześke 231.
' Digitized by VjOOQ IC
SS6
moi^Dy. Mamy wprawdzie z ow«go wieka Dziesięcioro
^zykazania wierszem ułożone, mamy je tez w wieka XV
Jdlkakrotiiie w rękopisach, a raz w druko r. 1480 (drak
ten należy przeto do nąjdawaiĄjszyclO wyrażone, lecz jest
to ni poezya ni proza, i żadnej wartości, język wyjąwszy,
nie posiada. Zebraliśmy wszystkie, jakie się odkryć daiy
Dekalogi polskie, i wydrukowaliśmy je razem, (1) podając
takowejako ważny zasób do badań nad polską mową.
17. R» 1440. Jakób Parkosz gramniatyk,
I polscy slownikarze.
Znamienitym stał się Jakób Parkosz przez to, ze pierw-
szy zastanawiał się nad prawopisem, i prawidła jego wier-
szami opisał polskiemi. Z rękopisu wydobył te wiersze Je-
rzy Samuel Bandtkie, i naprzód w Pamiętniku warszaw-
skim (2) wydawszy je, ogłosił powtórnie wraz z całem
Parkosza dziełem, kosztem Edwarda Hr. Raczyńskiego (3).
Ponieważ druki i przedruk wierszów owych uczyniono
mylnie^ przeto zdało się mm raz jeszcze dać je wytło-
czyć z oryginału, (4) z wykazaniem pomyłek, jakie w po*
znańskim szcżególnićj przedruku uderzają. Zasługuje bo-
wiem na to Parkosza praca, ażeby się dokładnie przedsta-
wiła czytelnikowi: boć ona po Janie Husie (3) pierwszy
(1) Porównaj Dekalogi wdodatkach pod Rczbą 16 wydrukowane,
gdzie się 1 źrzódła, z ktdrjcb wypłynęły te zbiory wskażą. .
(2) Z roku 1816 \l »4». nstpn. ztąd przedruk jego zraMł Ba-
Icowieskl w Prawdzie Ruskiej II. 219.
(3) Jacobi ParkossU de Źorawice antlqalsainas de ortbographia
polonica iibeUus. Posaanlae 1830.
(4) Będzie w dodatkach pod liczbą 17.
(5) Palacki Geseb. von BOhm. Ul. 290.
Digitized by VjOOQ IC
337
krok w badaniu nad językiem, w całej litieraturze słowiań-
skich Indów, postawiła; boć pierwsza utorowała drogę
Mszym gramatykom, po któr^ chodząc nie bardzo się da-
)ćj od Parkosza w rozwoju prawopłsu posunęli. Ktiłz on
^był, 1 co ważnego w gramatyce polskićj uczynił?
Sandomirzaninem był Parkosz (1), wżórawicy, wsi
blisko Secemina połoionćj, urodzony: dla tego cez w dzieł-
ku swćm wspomina miejsca w Sandomirsklem IeSqce, nie-
mniej wyliczając Nyssę i Cieszyn na Szlązku, gdzie snadź
przebywał także. Był Kanonikiem krakowskim, miły Zbi-
gniewowi Oleśnickiemu Biskupowi (zmarłemu 1 455). W sta-
nie nauczycieldcun zasłuSył się, naprzKid jako Rektor
szkółki parafialny na Skałce, a następnie r. 1439, tudziei
r. 1440 jako Rektor akademii krakowskiej.
Sądzi J. S. Bandtkie, ze dziełko Parkosza nie ręką jego
własną napisane^ lecz cudzą przed t. 1486 przepisane ma-
my przed sobą, (przepisywacz opatrzył je niewielkiej wagi
przemową). Mniemanie swe opiera na tćm: ie w rękopisie
jest tu i owdzie zachowana różnicą między ą^ g, co nowo-
ścią ma trącić. Lecz to jest częścią fałszywy, częścią błachy
zarzut: gdyi wyżej pod liczbą U, przywiedziony rękopis zr.
1417—50. (kanon mszy ś. po polsku przedstawiający,) ma ę
wyraźnie, i chociażby go nie miał, nie ipoinaby ztąd wnio-
skować, iz Polacy nie odróżniali niegdyś ę od ą. Boć i spół-
głoski /, /,pisały się jednakowo, i samogłoska y kładła się
za f, jy a przecież różnica między niemi była w wymowie (2).
(1) Jttz r. 1212 za Leszka Białego źył MałopolaiAł teg«2 nazwi-
ska, u Rzyszcz. codex diplom. Poloniae L 21.
(2) Porównaj JacobiParcossU libellusSS, 65,52,53.
nŚMlBR. F0L8. T* Ł , ' 43
Digitized by VjOOQ IC
338
Nie dla tego, jak mylnie utrzymiyą niektórzy uczeni (1),
mozoliliśmy się długo nad oznaczeniem abecadła polskiego,
ze, cyrylski porzuciwszy, nie umieliśmy się w łacińskim,
naszemu językowi nieodpowiednim, znaleźć alfabecie: lecz
dla tego, ze wymowę spółgłosek i samogłosek najlepie| ze
wszystkich Słowian wykształciwszy, musieliśmy więcej nii
oni pracować nad tćm, jakby wynaleźć zewnętrzne znaki,
któremiby wymowa ich mogła się wykazać naocznie. W tej
mierze pierwszy a stanowczy krok zrobił Parkosz: piszący
po nim w tymże przedmiocie Stanisław Zaborowski (2),
Jan Seklucyan (3), Jan Kochanowski, Łukasz Górnicki,
Jan Januszowski (4), mało zaszli dalćj, i po większej
części powtórzyli Parkosza. On pierwszy przypomniał
i stanowczo wyrzekł: ze nosowe samogłoski ą, ę powinny
się pisać odmiennfe; ze w pisowni powinna być różnica mię-
dzy i, jj y, zachowana ; £e l\ c, s, z, przekreślane, kresko-
wane i kropkowane być powinny, dla oznaczenia /, 6, ś, i^
ż; zkąd może poszło, ze kreskowanie spółgłosek c^ $, i, do-
tąd rzadko zachowywane w rękopisach, stało się częstsza
(5). On radził, ażeby zamiast^ <(;V pisywano niekiedy ilub
Jy it. p. Lubo sam nie zawsze zachowywał pisownią własną,
(1) Ich zdanie dzieli i Bandtkie wprzemowie XIIL
; (2) Orthographią^ po raz pierwszy wyszło to dzieło r. 1518. P.
Prof. Andrz. Kucharski wydał go z uwagami w tłómaczeniu polskićm,
W Warszawie 1825.
(3) Porównaj artyk. /or/i Seklucyan.
(4) Nowy karakter polski, w Krakowie 1594.
(5) Jacobi Parcossli libellus 37, 59, 64, 72. P. Kucharski mybie
przyznaje wynalazek przekreślania /, Stanisławowi Zaborowskiemu, .
w objaśnieniach do jego ortografii.
bigitized by VjOOQ IC
339
(1), przecież przez swe usiłowania dokazał tego, ze tak
pierwsze zasady polskiego prawopisu położone zostały.
W dziele Pa rkosza po łacinie, jak rzekliśmy, pisanem,
uderzają ślady szepluniejącej mowy (2), tryb rozkazu-
jący zakończony na e obyczajem dawnym (3), lub nowszym
sposobem (4) bez i zakończony. X S. Bandtkie rzuca py-
tanie (5), czy niejednostajność tę na karb przepisywacza,
lub samego Parkosza policzyć należy? Zważając na to, ze
nasz gramatyk nie był jednostajnym -zachowywaniu przez
siebie podanej pisowni, policzyłbym na karb jego te usterki.
Pisma religijnej treści nie potrzebowały żadnych obja-
śnień, czytywano je i niemi się budowano, gdyż wiara za-
stępowała co się wyrozumieć nie dało: bo im odleglejszćj
starożytności sięgał język, im dawniejsze było pismo, tym
więcej ceny miała nabożna książka; jak dziś prości ludzie,
u nas i u Rossyan, do ksiąg gockićm lub starocerkiewnem
pismem wytłoczonych większą niz do drukowanych łaciń-
skiem, grazdanskito, przywięzują wagę. Nic dziwnego
przeto, ze nie znajdujemy ładnych objaśnień, żadnych sło-
wników do wyrozumienia pism nabożnej treści ; ie jedy-
nćm ułatwieniem, jakie k'woli czytających takowe (zwła-
szcza po łacinie pisane) dzieła czyniono, były wyrazy pol-
skie, nad lub pod . łacińskiemi pisywane: co i dla własnej
wygody czynić zwykli byli Kapłani, osobliwie dla tego, iz
złacińskch pism kazywać mieli do polskiego ludu. Ażeby
(1) Jacobi Parcossi libellus 74. 84.
(2) Tamże 60, 61. •
(3) Tamże 93. pr%ijpisschij.
(4) Pi88%^ nepissch,
(5) Tamże 61.
Digitized by VjOOQ IC
340
przeto nie potrzebowali, stojąc na ambonie^ namyślać się nad
doborem wyrazów polskich, ponadpisywali lub popodpisy*
wali nad łacińskiemi polskie wyrażenia, i przez to ułatwiali
wyrozumienie tych pism czytającym je prostakom. Inacząj
się rzecz miała z pismami prawnemi i lekarskiemi^ Gdy al-
bowiem te wyrozumiewane być musiały, a bez objaśnień
wyrazów obejść się nie mogło, przeto układano do statu-
tów słowniki, lub robiono takowe do ksiąg lekarskich po
łacinie pisanych. Spisy te b^-ły lub być mogły pierwszym
zarodem słowników polskich, gdyby się był kto zajął ze*
braniem ich, i ułożeniem w jedne całość. Nikt się atoli do-
tąd nie poświęcił tąj pracy, nikt uwagi nawet nie zwrócił
na pisma tego rodzaju. Pierwszy ku temu krok czyniąc^
wymienię ze znanych mi najdawniejsze.
^ Znajduje si^ słowmczek wyi-azów prawnych przy stata*
cie wiślickim r. 1444 pisanym (powiem gdzieindziąi o nim).
Znachodzimy słownik języka polskiego z r. 1457 przy jednym
z rękopisów lwowskich (1). iMamy sposobem abecadłowym
r. 1464 ułożone wyrazy lekarskie, wjednym z rękopisów
biblioteki ordynacyi hr. Zamojskich (2). Znam oprócz tych
ró£ne jeszcze słowniki, lecz owe które wymieniłem są nąj-
dawniąjsze.
(1) Rękopis ten, 8'wiezo dla biblioteki zakładu naukowego Imienia
hr.Ossollńskich, przez P.Augusta Bielowskiego nabyty jest o 196 pół-
arkuszach, i zawiera Yocabularium latino-polonicum^ w tym, jak
się rzekło, roku pisany^
(2) Jest w katalogu rękopisów lekarskich liczbą 631 oznaczony;
zawiera, oprócz innych pism lekarskićj treści, Yocabula muiła secun-
dum ordinem ałpkabeti inpolonico expo8iea medicinatta dupUcia. .
Na końcu stoi ów rok, co wskazuje na datę rękopisu.
Digitized by VjOOQ IC
341
18. R. 1444. Modlitwa do Najśw. Panny.
Bezboutemi napojony byi zdaniami, ten który modlitwę
tę (w dodatkach pod liczbą 18, 19. wydrukowaną) pisał:
wyrzuty bowiem czynii Bogarodzicy posądzając ją o sU-oa-
ność. Stanowi ten pomnik jakoby przejście z czysto-kato-
lickich do nowszych protestantyzmem nasiąkających cza*
sdw, w których wyobrażenia nowe walcząc z dawnym po-
rządkiem rzeczy, wywoływały, mianowicie od czasu zja-
wienia się pism Krowickiego, Ochina, nowe a niezrozumiałe
i dzikie myśli, dla tych nawet, którzy mniemali, źejepoj-
mowi^ lub przynąjiąniej przeczuwać umieją. Nowi ci my-
śliciele,, według własnego usposobienia, nabożnie lub bez-
bożnie (i), nowy stan rzeczy pojmując, wpadali w ostate-
czność; która wywoławszy drugą znowu ostateczność, przy-
gotowywała ten obrót piśmiennictwu polskiemu, jaki na
początku X\n wieku czynić on zaczął. Takowejze co w tej
modlitwie, ale dobitniejszym, lub, iz tak powiem, schlu-
dniejszym wyrazem, jest pisarz nazwiskiem,
19. R. 1449. Andrzćj zDobczyna Galka.
Do najgorliwszych bowiem zwolenników wybujałego
hussytyzmu, do braci czeskich, których juz w połowie XY
wiekii było snadź kilku w gronie Professorów uniwersytetu
krakowskiego, należał bez wątpienia Andrzej zDobczyna
Gałka. Bieg jego życia i zawód naukowy wiadomy nie był,
az dopóki nie dał się poznać ze zdaA rzymsko-katolickiemu
(1) Przylcład tego dałem w Polsce pod względem obyczajów
IV. 101.
Digitized by Google
342
kościołowi przeciwnych. Będąc Mistrzem naak wyzwolo-
nych i Kanonikiem u ś. Flory ana na Kleparzu w Krakowie,
nie wahał się publicznie ogłaszać myśli przeciwnych łaciń-
skiemu duchowieństwu, chociaż wiedział o tem dobrze, ii
go to pozbawi urzędu i dochodów. Jakoi skazany został
za swój sposób myślenia na rekolekcye do Mogiły pod Kra-
kowem; lecz potrafił się wydobyć ztamtąd i uciekł do Gło-
gówka w górnym Szlązku, gdzie panował Bolesław \. Ksią-
żę Oleśnicki, zwolennik braci czeskich. W listach które
ztamtąd do kolegów swoich pisywał, bronił sposobu my-
ślenia Jana Wiklefa, i wyraźnie oświadczał, „ze z nich tylko
logiki nauczyć się moSna grOntownie.* Z miejsca pobytu
swego usiłował tez rozszerzać w swej ojczyźnie zeszpe-
coną naukę Hussa, a to przez piosnki polskie, z których
jedna doszła do naszych czasów. Z rękopisu wydał ją J.
S. Bandtkie w Pamiętniku warszawskim z opisem życia au-
tora (1). Następnie P. Wiszniewski (2), gruntownej 1 daleko
obszerniej rozwiódł się o życiu i przygodach naszego An-
drzeja. Piosnka ta uważana jest za jedyny zabytek polskie,
go piśmiennictwa XV wieku, przez akademików krako-
wskich pomnożonego; gdyż oprócz piej tudzież Parkosza
dziełka, nic z resztą (3) przez cały ten wiek (ani jednego
newet wiersza) po polsku nie napisali oni. Uderza w niej pi-
sownia, podobna do owej, którą naśladował Święto-
sław z Wojcieszyna, uddrzają kreskują się i szepluniejące
(1) Pamiętn. Warsz. z roku 1816. tom V, 457. tom VL 451 i
następn.
(2) Hist. lit. UL 224. następn. 425.
. (Ś) Mówi P. Wiszn. lU. 298.
Digitized by VjOOQ IC
343
spółgłoski. Jest u miękczone samogłoską y (l),/'za w po-
łiozone stoi (2); Ar, c ii£ywaiie są na przemian (3), nosowa
samogłoska ą, dla ostrzeżenia ażeby się ostro wymawiała,
spółgłoską opatrzona bywa (4). Skupiając twardzi spół*
głoski Andrzej (5), i szczególne wyrażenia ma (6).
20. R. 1450. Wyznanie wiary.
Wyznawcy pierwotnego hussytyzmu, chcąc wykazać
ze po katolicku wierzą, czynili wyznanie wiary, jak tego
dowodzi rękopis w dodatkach pod liczbą 20. wydać się ma-
jący. Dla osobliwości mowy polskiej czesczyzną przesyco-
nej, zasługuje ten pomnik na wielką uwagę? i dla tego tez
należało ogłosić go drukiem.
21. T^goz r. Łi$t o twarzy Chrystusa.
Wśród walki prawowiernego kościoła znowemi wyo-
brażeniami, gorącą zapalać się zaczęli katolicy Sądzą, do-
wiedzenia się czegoś o postaci wizerunku Zbawiciela, i za-
tapiali się. tym końcem w dawne, bo w pierwszym wieku
po Chr. uklecone legendy. Rzecz tę świeio obrobił kryty-
(1) Pęganyskiego z^ pogańskiego^ s%ei%em za zseicem, sisie-
€%em.
(Z) F$clUc%ii^ws%ic%i^u>8%y9cy.
(3) Boskich, %acrite,
(4) S%ag, za sm (są), gdzie zbyteczne jest g^ jak n, m, u Śwlę-
tosław z Wojcieszyna, S%ąndomir8key, sąm.
(5) Lez% za łe% (łgarstwo).
(6) rs%c%^ ł8%c%ica znaczy c%eić^ stradnjfci (ludzie na strace-
nie przeznaczeni, niby siratnici (a Czechow straeeńcy),gdzie d za t;
paąpolsfwo zMczy pows%ecAnośćypubttc%ność,
Digitized by yjOOQ IC
344
czDie P. Wilhelm Grimm (i), wykazawszy, zkąAy po*
wstało podanie o twarzy Chrystusa, i jak się krzewHa.
Pod obrazem twarz Chrystusa wyobrażającym, znajstaroły-
tniejszych jednym, podpisał ktoś i)erum icon (prawdziwy
obraz), zkąd powstało mniemanie, ie Weronika Izraelitka,
obtarłszy skrwawioną twarz Zbawiciela, uzyskała tak od-
cisk oblicza jego na chuście (2). Podanie o twarzy Chry-
stusa weszło u nas w obieg na początku, lub yf środku XV
wieku, jak świadczy o tern zabytek piśmiennictwa, takiejie
pod względem języka co i powyższy wagi (3). Że zaś ma
on wartość małą, przeto nie powtórzymy go w druku, tern
bardziej gdy zkądinąd wyjęty opis życia Jezusa Chrystusa
zastąpi nam ten ubytek (4).
22.. Tegoż r. Kazanie.
Wyżej pod liczbą 3. 4. a) napomknąwszy i o tym zaby-
tku, który w dodatkach (pod liczbą 2i.. 22.) będzie wy-
drukowanym, nadmieniam jeszcze, iz właśnie z niego bierze
się dowód na to, com wyżej na str.339,340. (o objaśnienia
polskiemi wyrazami pism łacińskich naboinej treści) poYiie*
dział.
23. Tegoż r. Ksiądz Mikołaj z Błonia.
Był Kapłanem dyecezyi płockie), Doktorem prawa kaiia*
nicznego, Kanonikiem warszawskim a Plebanem czerskim.
(1) Me Sagę tom Urepnmg der CMstusbildery rozprawa
w rocznikach akademii berlinsUćJ z r. 1842 umieszczona.
(2) Ha\thausen etudes sur la Russie Ł 65.
(3) J. S. Bandtkie podał go z rękopisu do diuku w Paaaęta.
Waiszaws. XX; 172. nstpn.
(4) Porównaj artyk. BaUmMr Opeć.
Digitized by VjOOQ IC
34B
Odrśtmć go iialeiy od iwego liikpiąja tBUboma, który wr.
1415 stopieA Btkattna a r. 1420 stopień Magistra w mu
w^rsytociekrafcowskbii otrzyaiawsEy (1), należał do liesby
uczących w zakiadaie tymło. ^ Pisał aasz Mikołaj dsteła
ładaskii^.treśd, a wjednyib zirich znałazłoic spory ostęp
w polskim piany języku, (kt<iry W dodatkach pod łicdią 28.
wydrttkowaay będsfe,). Wykład pisma ś. zawierątący.
24. Tegoł r. Sieaegóty o iyoia Nąj4w» Puniiy, 'święta
Anny i Joachima.
Między iaaemi znalazłem w Sieniawie kopią rękopisu,
nie mającego początka i końca, który do pierwszo połowy
XY wieku odnoszę na tej zasadzie, ze wysłowienie jego
jest bardzo dawne, i łe zastarzałe ma słowa (2). Sądząc
po rysadb pisma, kopia tu w końcu XVI powstała wieku,
i co do pisowni oddała rzecz niezopełnie wienae; wyraia-
jąc się tak i owak (3). Nio wiadomo czy juz w oryginale
stały glossy, lub czy kopista dodał je dopiero. Mogło być
jedno i drogie: jui bowiem Psałterz Małgorzaty przedstawia
glQssy tym tu podabat (4). Rękopis ma miejsca nie zrozu-
miałe (kursywą wjdrukijuę je), co ztąd poszło, iz przepisu-
jący oryginał poopuszczał wietei lub tei z popsutego te-
(1) I MuezkswriKtego statuta nec mm Iberprmnotionmn, Craco*
^iae 1840. r^mmi 10, 14
(2) JesttaUaba.podM^aa poeuikutm; przed samogłoskami
pokłada się w, (wu9tawic%fiy^ za usławic%nyj i t p.
(3) Bar%o I bardzo; tudzie! abo I albo.
(4) Objaśnienia wyrazu przez wyraz drugi, np. co znaczą c»%-
r%y%yfyotg (cztery żywioły) objaśniając pisarz, kładzie aiboafy-'
menta (dementa).
PIŚMIKH. rOŁS. T. I. .44
Digitized by VjOOQ IC
346
kstu pnepisywtł. Dla lepszego zroEimieiua rzeay wydni-
kiąię tea powuk wedłag pierwotwora (patrz go w do •
datkach pod liczbą 24), tndziei wedłag dzisiejszo ihsowb^
przy czem poprawię wysłowienie, objaśnię je, i t. p. co
obejmę klamrami i nawiasami. Opatrzę te2 rękopis napisem,
gdyi go niema, a zresztą nie odmiebię go wniczem. Uwa-
gę zwracam na to, łe okładacz lab tłdmacz tego pisma, da-
jąc po polska objaśnienie (czyli jak je nazwał .czytanie")
szczegółów zlycia dziewicy Uaryii t. d. wyjętych, poszedt
za zdaniem tych, którzy Annę świętą i jej mę£a Joachima,
nie za ciotkę i pociotka (mę£a ciotki), lecz za matkę i oj-
ca nąjświętsz^jpanny owaiali.
25. Tegoi r. Modlitwa pned kazanieiu.
Modlitwa ta objaśnia dalćj znane nam joi z innych rę-
kopisów naboSefistwo kościelne. Dla porównania go zowe-
n^ naboleAstwami połeiy się w dodatkach do tego toma
pod liczbą swoją,. ezyH 25.
2«. n. 1454 Stanisław tPacMiowa.
Ignacy Potocki podał w Pamiętnika warszawskim (1)
walną wiadomość o rękopisie łacińskim, zawierającym
iumma in Decfetaks przez Piotra Comestora czyli Manda-
catora (2), który, nale£ąc r. 1503 do Plebana Jana z Myle-
nie, pisanym był. 1454. Na nim jakiś Stmisław z Pacanowa,
(1) Poniwnąj Pamiętnika tego! zy. 1817 numer 3 na str. 828.
(2) Rodem był z Troyes, urn. r. 1 178. ^nwował urząd Kande-
na milwcrsyteta paryskiego, napisał blstoryą starego I nowego za-
konu, zapchawszy Ją wyjątkami z Jozefii Źydowina powyblerańemL
Digitized by VjOOQIC
347
I
rzeczonego rękopisu przepisy wacz, opróa pojedynczych
gdzie niegdzie słdw, umieścił od osnowy rękopisu odrętaią
Inodtttewkę, w tych, wyrazach: .Myl (miły) swanthi Jarnol-
cze (Arnoldzie) dostoyny doctorze y biskupie bancz mylp-
sthyw twemu drusbye day iemu boże (na brzegu stoi Bo-
sziiie) potem swe uznane, a ktemu rosumu oswyeczenye.
Yszby tako yego pozywał, yakoby thwey swanthey nauky
naśladował. O day to yemu vyelki panye na proszba y za-
sługa twego mylego spovyednika Jarnoltha Byskuba y vel-
mosznego doctora." Zastanawia w modlitwie tej pisownia,
odpowiadająca postępowi wydoskonalającego i psującego
się prawopisu, tudzież wyrazy (drusba, veImosznego,)
rzadko w ówczesnych zabytkach polskiej mowy napotykane.
27. R.1468 BraintieuBy nkladacz powieki o Urbanie
Papiełui
Powieść o Papielu Urbanie, jego niemocy i pocieszeniu
wcborobiej ułoiył bezimienny, lecz modlitwy, którą nad
umarłym Ojcem ś. odśpiewał Kapłan, nie zachował nam:
(prz)Tjajmni6j w rękopisie, z którego opowiadanie to prze-
pisał ś. p. Łukasz Gołębiowski nie było jej). Atoli inną dro-
gą, jak się w dodatkach do tego tomu pod liczbą 27 powie,)
doszły nas rzeczone modlitwy. Widać wielką rolnicę wpi-
sowni obudwóch pomników, czyli w powieści i modlitwach.
Pierwszy odznacza się postępem czasu, drugi bynajmniej,
chociał drogi, jako późniejszy, powinien był postępy oka-
zać znaczne. Miałożby to ztąd powstać, ie obadwa zjedne-
go pochodzą wieku i są blizkiemi sobie wiatach? W powie-
ści o Urbanie Papieżu widzimy zabytki szepluniejącej mo-
Digitized by VjOOQ IC
348
wy, umieszczone obok syczącej (1) ł, za d, nosowe e, ą,
prosto tudziei przez on, an; wyrażone, fs opuszczane, lub
kładzione przy 9, c, y zbytecznie i t. p. (ł). Zastanawia
wyraz tomozijl za wdroiyt się, tudzież fbremnie i niefore^
innie odmienianie wyrazu oyeiec (oyeze, oezemj.
28. Przed r. 1410 Rj^tpn. Andrzej ze Słupia,
Slopuehowftki?
Do pomników poezyi polskiej wylanych na papier w XV
wieku, które zebrawszy niegdyś z rękopisów biblioteki
warszawskiej, użyczył mi do wydania ś. p. Łukasz Gołę-
biowski, należą pieśni niewiadomego wieszcza. Są one ro-
zliczne. Idą naprzód dwie pieśni: uczucia żałosne mał/cz
boskiej w wielki piątek, pieśń o Królowej niebios; po któ-
rych następuje wstęp do nowych pieśni, w tych wyrazach
brzmiący (kładziemy je w dzisiejszej pisowni): „Wykład
Siopuchowskiego, początek pieśni nowej, ku czci matuchny
bożej, z wszystkich róz rajskich najkraśniejsżej." Zkąd
się pokazuje, zę Słopuchowski na podobieństwo pieśni
dawnych układał nowe, z których pięć (oprócz dwóch
powyższych jest tu pieśń o Mar)'i panny nawiedzeniu, himn
donajśw. panny, himn do Jezusa ChrysŁ) doszło do naszych
czasów. Któż był ów Słopuchowski?
Po zniesieniu klasztorów naszych starodawnych, znaczne
fundusze mających, gdy Q9k rzekliśmy wyz^) przywieziono
do Warszawy ich biblioteki i archiwa, i takowe w ówczes-
(1) Papijes [popijesz^ daies^ nabożne.
(2) Nijeotpmijedzyal, bede, 8piJavaiJonczi;\ swatka, swan-
ihego^ cijelesnij, przijijacijele^ nadijeije.
Digitized by VjOOQIC
849
nćj Uidiotece pobliczDej złoiono, przegłądający rękopisy
ilMtt9T6w łysogtfrsUego i rieciecbowskiego dwczcsny bi^
Miotekan t^. Joach. Lelewel, tialaztW pochodzących z lat
1470—1493. wspominaBego często Andrzeja ze Sispia*
Ów Andrzej, (wedfug tychże rękopisów (1) ) będąc wy-
thowaficem klasztoru łysogórskiego^ został r. 1470 prze*
zeń do zarządn kośfcioła Wąwelnickiego (ktńrego anadź byi
kolatorem klasztor) przeznaczony, na którym to nrzędi^ie
przez dwa lata bawiąc, gdy znowu r. 1472 do klasztoru
wródi, został tegoż samego roku posiany do Słupi (mia-*
steczka leiącego u po4no£a łysej góry), dla sprawownift
tamSe urzędu Plebana. Pdźnićj r. 1497 był Przeorem kla-
sztoru tegoi od r. 1481 począwszy. Wiemy albowiem zkąd-
inąd,ze Przeor łysogórskiego klasztoru, Andrzejem ze Słu-
pia nazywający się, uzyskał r. 1481 pozwolenie do udzie-
lania odpustów za to, iz jego klasztor dostarczył posiłków
pieniężnych zakonowi maltańskiemu na wojnę przeciwko
Turkom; ze tenie Jędrzej przepisał r. 1493 jedno z dzieł
sławnego Kanclerza uniwersytetu paryskiego i utaientowO'*
nego pisarza Jana de Gerson (który umarł r. 14!^9), i łe
się podpisał na niem imieniem i przezwi^iem owem (2).
Rozczytiuąc się dalćj wtychzc rękopisach Łukasz Go-
łębiowski, następca P. Lelewela w urzędzie bibliotekar-
skim, znalazł w nich pięć owych pieśni, i wstęp, z których
dwie pierwsze przyznał temuż o którym mówi r^opis, czyli
utworem je być Andrzeja ze Słuj^a uznał, a dwie drugie
(1) Łelew.BibUogr. ksiąg dwoje wWflnie 1823. tom 2. Por.n.89.
(2) Porównaj artykuł do Biblioteki połskićj z roko 1826 numeru
pierwszego na str. 87 następn. podany.
Digitized by VjOOQ IC
A I
350
za utwiir nięjakiegoś Słopudiowskiego poczytał. Ifniema
bezimmieiuiy, w drugim powyićj przy iriedzioD>iD przypisku,
ze Asdrzćj ze Stapia a Siopuchowski (niby Stupski) jest
jedaą osobą: co wiele ma doprawdy podobieństwa. Mniema
dalej, ze pieśni owe nie tttozył, lecz nowo je wytozyi czyli
na tle dawnych ukształtował pieśni. Gdy atoli mniema-
nie swoje na tem jedynie opiera, ze w pieśniach tych są
bardzo dawne wyrazy, przeto niczego, zdaniem mojem, nie
dowodzi. Puściwszy więc mimo tę uwagę, robię inną^ pytając,
czy Andrz^y ze Słupia układając swe pieśni, miał przed
sobą dawne jakie utwory? I odpowiadam ze je miat, gdyi
sam o tem mtfwi, (powiadając w pieśniach o Królowej nie-^
hios^ o matce boiej, ze nowe układa pieśni, zkąd widać
ze były dawniejsze tego rodzaju pienia), gdyż jegohimn
do Jezma Chrystusa^ zgadza się nawet w wysłowieniu z o-
wązr. 1428 przewiedzioną w}iąj pod liczbą 14. pieśnią
o Jezusie Chrystusie. Co większa, zdaje się być pieśń ta
przerobieniem dawniejszćj, czyli redakcyą jej nową być
wydaje się, jak o tćm wnioskować można zponadpisywa-
nych i popodpisywanych do niej wyrazów w t)ryginale.
Z przyczyny, ie są pieśni Andrzeja ze Słupia ważnym
pomnikiem poezyi polskićj XV wieku, tudzież języka, wy-
drukujemy je w dodatkach do tego tomu pod liczbą 28.
dwojako, czyli damy ją w oryginale i wdzisiejszym języku.
Wrzeay samej nie może iść w żadne porównanie co-
kolwiek przed ukazaniem się tych pieśni, wydała na jaw
poezya polska. Dla przekonania się o tem, weźmy na uwa-
gę zwrotki pieśni uczucia żałosne matki boskiej w wielki
pigłek opiewającej, które tu kładę (w dzisiejszej mowie.)
Digitized by VjOOQ IC
351
Synn miły i wybrany!
Podziel z matką twoje rany.
Wszakem cię synu luby wmćm sercu nosiła,
i tobiem wiernie ^iyla.
Przemów do matki, bym się pocieszytal
Bo juz odemnie odchodzisz moja nadziejo miła.
O Aniele Gabryelu! gdziei owo twe weselet
- któregoś mi obiecywał tak wiele,
mówiąc do mnie: „panno, petnatf mitościl"
A ja pełna smutku i złości.
Spróchniało we mnie ci^o i wszystkie me kości.
Pięknie zaczyna uktad wiasnych pieśni, temi przema-
wiając siowami:
ę ' . . ■ .
Śpiewajmy wesoło, ho6 w pieśni dobrego wiele,
i w każdej duszy,
serce się ku Bogu wzruszy*
Zachęcając do ich nucenia powiedział:: .kto to będzie
śpiewać, albo siuchać pilnie, panie Boże racz mu to wszy-
stko dać, czego od ciebie będzie mtfgi iądać." Po czćm
poiozyi nowe pienia, w których uderzyły mnie zwrotki te:
AniHUabiidością,
ni kraśna roza pięknością,
kwiat zamorski swą drogością,
ni sżpikander swą wonnością,
z Maryą się nie zrówna.
Zdrowaś ty gwiazdo zamorska,
Cesarzownaś ty niebieska,
iy nam drogę nkaziąfesz,
sama nam łaskę zyskiąjea^
u Chrystusa nazaraśakiego.
Pod względem prawopisu nie masz nic do nadmienienia
o tym rękopisie: jednostąjność jego dowodzi postępu w tą^
Digitized by VjOOQ IC
352
mierze. Mowa wieszcza jest wielkim skarbem Aa badacza
języka polskiego. Jest w niej wiele wyraz6w zastanowienia
godnych. Na przykład przy taczam niektóre (1).
*
29. Po r. 1400 Pamiętniki Janczara spolszczone. .
Od czasu Władysława Łokietka, który córkę swoje
Elżbietę wydał za Karola Roberta węgierskiego Króla,
wiele polskich rodzin przenosiło się zaKan»aty« Jaz przed
rokiem 1409 nie mało Polaków osiadło na Węgrach (2).
Za potomka takich przesiedlcó w (emigrantów) miałem bez-
imiennego (3), którego pamiętniki z rękopisu wydano
w Warszawie u Gałęzowsldego r. 1828 w zbiorze pisarzów
polskich. Upatrywałem niejakie podobieństwo jego życia
z przypadkami, które w blizko dwieście lat później spo-
tkały wTurczecfa naszego ziomka, Wojciecha Jaksę z Bo-
bowćj Bobowskiego (4). Przekpnałem się później żem się
omylił, i ze pamiętniki owe nie są dziełem człowieka z pol-
skićj rodziny pochodzącego, a nawet łe nie są polskiem
oryginalnem dziełem, lecz przekiadoi aabcćj (niezcze--
skićj wszakże, jak powiemy lił^*) na nasze mowę. Roz-
ważmy naprzód jego życie.
(1) Zastanowiły mnie wyrazy te: kru>awe gody, wyatgala
(obwałowała, opłakała), doi%kimaMif€ (dokonanie, skutek), 9%ynem
chod%y (nosi w żywocie syna)» fF%e$%4hyalkkyny (bezdzietna), u
lyud%y nyeroumo (niepodobno).
(2) M(iwi Bielski, kron. polska >at,
(3) Orędownik z roku 1843 str.'128.
(4) Podał o nłm wiadomość Pr. Sliffczynski wCzasoptsIe Iwow-
akktt z r. 1838. poazyt I. str. M. następn.
Digitized by VjOOQ IC
858
Janczar dw uredzH: się wóstrowicy wSar^Ui ezyli, jak
ją inacz^ zwano, w rackiej ziemii i dla tego nazywany byi
Serbem, Rethem, Raeem. Rękopis XVI wieku świeio przez
Eustachego Hrabię Tyskiewicza odkryty w Wilnie, a zawiej
rający dzieło sławnego Jana Tarnowskiego Hetmana wiel*
kiego koronnego, pod naiMsem księgi o gotowości wojen^
nej: tudzież inszy rękopis XYII wieku mieszczący rzeczo-
nego Raca pamiętniki świadczy, ze mu na imię było Kon-
stantyn, a ojcu jego Michał (1). Jeden i drugi rękopis na-
zwisko rodowe naszego pisarza wymienia: podaje go i sam,
lubo nie wyraźnie, chociaż wiele szczegółów udziela o so-
bie które wyliczymy.
Konstanty zostawał w domu Despoty serbskiego, a ten
będąc hołdownikiem Turcyi, wysłał go młodzieniaszka (2)
z rycerstwem swojem na pomoc Mahometowi synowi Murata,
Cesarzowi tureckiemu, dawszy starszeństwo nad tym po-
cztem wojska niejakiemuś Jaksycie (3). Snadż wrócił się
z tej wyprawy Konstanty, ale gdy następnie Cesarz ture-
cki wojował z Despotą, wziął Kohslantego w niewolę wNo-
wobrdzie wraz zdwoma jego braćmi, i posłał do Natolii
w Azy i, ażeby się tamie na Janczarów wychowali.. Tak
więc ów Rac został Bisurmanem, przyjąwszy wiarę Maho-
meta i tureckie obyczaje: zkąd nazwany został Janczarem
(4). W wielkich łaskach i znaczeniu był u Turków, tak
dalece, ze później Cesarz Mahomet, wojując wBqśnii, prze-
(1) Tygodnik literacki z roku 1840 numer I. 8. Orędownik z ro-
ku 1841 numer 43. 346.
(2) Str. 140. Pamiętników Janczara wydania Gałęzowsk.
(3) Str. 120. tamie.
(4) Str. 140. tamże.
45
riSMIEN. POLS. T. I. •
Digitized by VjOOQ IC
354
ioiyi go nad zaiDkiem nazwaym Zwycnj, lełącyn bliiko
Wojcza, który właśnie zdobyf tniłe (I). Kiedj oastępiiie
Maciej Korwin węgierski Krdl (panował od roku 1458 ał
do roka 1400) wojojąc z Tarkami opaaował ten zamek,
nasz Janczar, dostawszy się tym sposobem w moc chrze*
śdańską, odstąpił Tarkdw i słozbę przyjął n zwycięzcy
swojego (2).
Wtedy żyjącego wpośród siebie obstąpili bracia chrze*
ścianie, dopytywali się ciekawie o jego dzieje, i opowiada-
ne przez niego, a następnie spisane przekładali na swój ję-
zyk. Pomnąc na to, iz według rękopisa linowskiego, o
którym wnet powiemy, pamiętniki Janczara naprzód lite-
rą ruską (słowiańskiem pismem) wyrażone były; tadziez
na to, ii w Czechach twierdzono ze sam Konstanty spisał
swe pamiętnilci; na koniec na to, i£ różne były ich czeskie
przekłady, możemy ztąd wnieść z pewnością, ze naprzód
w języku Janczara ojczystym czyli serbskim spisane zosta-
wszy, uzyskały następnie przekład czeski i polski, a jeden
odrębnie od drugiego. Księgarz i drukarz wŁutomyśla
w Czechach zamieszkały, Aleksander Augzdecky, wjdał
po dwakroć, r. 1565, 1581 przekład czeski (3).
W przypisaniu pierwszego wydania Haugwicowi zBi^
skupie mówi, Ae z róinych zbiorów zgromadził dzieło,*
czyli, ze wjedno zlął róSne jego teksta, »na wielu miejscach
czesczyznę poprawiwszy (4).** Zkąd się przekonywamy 2e
(1) Str. 198. tamże.
(2) Str. 202. tamże.
(3) Jungmana histor. liter. czesL Avyd. drug. 146.
(4) KtentUo hUtorij nejaky %namenity a 8tatec%ny ryiirz,
Digitized by VjOOQIC
355
Bieraz, lect prsynąiiimćj dwakroć przełozdoo na jęsyk
cz€aki Janczara pamiętniki, a przełożono je w sposób ko*
ściołowi katolickiemu i cesarstwu niemieckiemu niepjrzy«
ehylny, obelgi na Papieia i Cesarza midtiuąc (1). Wiqnym
duclra przemawia przekład polaki, i taksie wyraża^ iikto-
by la towarzyszące dziełu i jego przekładowi, (czyli ra-
czej przekładom, jak zaroz wykaiemy) uwagi nie zwróci-
wszy pilnej, chciał z tych pamiętników wnioskować o po-
cbodzeniu Janczara, mógłby go słusznie mieć za Połaka,
i rzymsko-katolickiego kościoła wyznawcę.
A naprzód zastanawia, ze w dziele, opowiadaniu spraw
tureckich i serbskich poświęconem, zwraca opowiadacz mo*
wę ku Polsce, ilekroć się do tego by najmniejsza nadarza
pora. W^omina Królów naszycb, a mianowicie: Włady*
}»ława Warneńczyka, Kazimirza Jagjetoiczyka i jego brata
Jana Olbrachta, zmiankojąc o klęsce, którą za jego pano-
wania ponieśli Polacy na Wołoszczyznie w bukowińskich la-
sacb, i oddając mu pochwałę, ze on tylko z ówczesnych
gmen^i MicIM % OMirowic, Hmc pnUrmenp^.. . . wgtdno se^
bral tsep^aL^. Taupr%4c%imu w cfiMO sem «i tak takI poriiziiu
BYŁA PODLE MOZNOSTI SEBRAŁ A NA MSOHA lUSTZCU CZSSTINU ZPRAWIW
snemalym nakładem y pracu wytUkl^ mówi drukarz Augzdecky
w przypisaniu z r. 1565.
(1) Mówiąc Czecli o Królach polsltich i węgiersltich, talt się wy-
raża o Macieju Korwinie: „Ne tale, yako Kral Matyass sławni parae-
ti, • zanechaw Pohanstwa, Wklku wedl s Icrzesttany a po hrzjchu
snad Ótec s. Paweł Papez, od kterthoz rzjdko co dobrtho pocbazy,
A Cysarz Rzimsky Frydrych, oba slawnć pamćtł, byli toho przjczjnau,
kgdyz Krale Matyassa k tomu pomukli, aby s Czechy wałku wedl ka-
ccrzugic gl." (Nie masz tego w przekładzie polskim).
Digitized by VjOOQ IC
356
KrtfMw cbrteścitftskicb wojuje tureckie pogaństwo (1).
Wyliczając urzędy tureckie i takowe porówny wąjąc z poi-
skiemi powiada, jak który z nich nazywa się po turecku, a
jak po aaszemu. Zkistanawia się lad tem, co to jest za
urzędnik turedd odpowiadający nazywającemu się u nas
Starosto wcem lub Starostą (2), Marszałkiem, Bargrabią <3X
Rotmistrzem, Wojewodą (4). Wyjąwszy Czecbów i Pola-
ków, żaden inszy słowiański naród nie miał Burgrabiów:
przez wyrażenie się więc u nas^ nie zakarpackicb lecz przed-
karpackich oznaczają pamiętniki urzędników. Że zaś pol-
skich przez to rozumieją, dowodzą przywiedzeni w nich
Rotmistrzowie i Wojewodowie, którzy pod ów czas w sa-
■ćj tylko Polsce, tudzież wtaknazywanem wtedy państwie
moskiewskiem, byli. Kiedy mówi o nieszczęśliwej porażce
Władysława Warneńczyka, opowiada zasadzki tureckie
których nasi nie dostrzegli (5). Przj^pościwszy, ie wyra-
żenie to równie się do Węgrów, walczących pod sztandara-
mi Króla Władysława, jak i do Polaków odnosi, to wszak-
że zastanawia, ze tam, gdzie wyrazisto mówią pamiętniki
e polskim języku, nazywają go iwiry w językiem (6). Sprzę-
ty tei wojskowe niektóre polskiemi nazwane są wyrazami,
i dane im są techniczne miana, u inszych Słowian pod ów
czas nie używane. Tak np. tatarski wyraz buzdygan ma
i czeski język, ale buława w naszym się tylko znacho-
(1) Str. 74. nstpn. Pamfętn. Jancz.
(2) Str, 72. 812. tamzc.
(3) Str. 214. tamże.
(4) Str. 238. tamże.
(5) Str. 106. tamie.
(6) Str. 72. tamże.
Digitized by VjOOQ IC
357
dzi (i). Lubo JancMr był piecwotitie w grecki^ wjFehewany
cerkwi, i za powrotem io cbrieścinDstwa tąjfte sam^j trzy*
BMł się bez wątpienia, przedei w daiele swenr (2) wyraża
się jako wyznawca rzyiDsko*4catolickego kościoła, iazyw»*
jąc Papieia świętym ojcem i sprawcą^ wszej wiary chrze**
ściaoski^. Zkąd£e to pochodzi? ztąd pewno, ze tu aie sam,
lecz tłómacz przemawia, i kładzie na kairb jego wyraieate,
o których się jemu pewnie ani, śniło.
Przystąpmy do przeglądti literatury pamiętników Jan*
czara, wzgląd mając na samą tylko Polskę. Mamy ttzy rę*
kopisy, a wszystkie ręką XVII wieku pisane: berdyczowski
jeden, z którego zrobiono wydanie warszawskie (mieliśmy
je pod ręką, artykuł niniejszy pisząc), działyteki drogimi
zn^dujący się wKoraikn w bibliotece Tytusa Hr. Działyń*
skiego, zupełniejszy od poprzedzającego, gdyż tylko roz:
dział ostatni je^t w nim me cały (3). Trzeci rękopis miał
być w roku 1838 odkryty około Grodna, Oak mnie w 4^
czas upewnili dwaj uczeni pobratymcy Litwini,. PP. Franci-
szek Dobldewicz i Benedykt Turski). Jest tp zapewne ów
rękopis linowski, własnością P. Władysława Trębickiego
będący, i przez niego w Bibliotece warszawskiej 111, 229,
nstpn. z r. 1845 opisany. *Są nadto wypisy z kroniki Kon-
stantyna. Jedne znajdują się w rękopisie, smoguleckim, tak,
zwanym, ze na ostatniej stronicy jego wymieniono rok zgo-
nu niektórych członków polskej rodziny Smoguleckich (4),
gdzie między inszemi są: krothkije wijpissanije Nijekłho^
(1) Str. 256. tamże.
(2) Str. 76. tamże.
(3) Porównaj Tygodnik literacki z roku 1840. 8.
(4) Będzie o nim wiadomość w drug;im tomie naszego dzieła.
Dugitized by VjOOQ IC"
358
ryeh spraw sposobu a zaehowanśja. Bo^owigo RkerskU-
go^ a w nieb wyjątki z Janeura pamiętiiików. Drogie uąl*
divą się w wył^j wispomilioDem dziele Jana Tarnowskiego,
po któn^m w tymże samym rękopisie następują ksi^ trze-
cie^ wypiąomia niektórych spraw i porządku rxecty wo-
jennych w Turezech, z kroniczki Konstantyna^ syna Mir
dięiu Konsłańłynowicza % Ostrowice Raca: który by i
wzicł od Jurków: y hyl janczarem; z łacińskiego języka
na polski przełożona. Wypisy pierwsze czytałem w biblio-
tece Załuskich wSt. Petersburgu r. 1842, ó drugich do-
wiedziałem się Z Orędownika (1). Nader waina jest tu
zmianka, ze kronika Konstantyna wytłumaczoną została
z łacińskiego na język polski; to albowiem dowodzi, ze nie
tylko na żywe, lecz i na martwy język przełoione zostało
dzieło, gdyż sam Janczar napisać go po łacinie nie mógł,
wychowany będąc między Turkami, a więc znać łaciny nie
mogąc. Nie wiadomo mi, czy pod względem języka i piso-
wni zgadza się ten przekład z owym, klóry w rękopisie
berdyczowskim i llnowskim czytamy; a więc i o tem wy-
rokować nie mogę, czy drugi powstał zpierwszego, lub
z innego jakowego, bądź tłómaczenia, bądź oryginału. To
atoli pewno, ze aili z serbskiego, ani z czeskiego polski
przekład powstać nie mógł (2), lub jeieli powstał, nie zu-
(1) R. 1841 numer 43. str. 346.
(2) P. Prof. Kucharski, w numerze 32. dodatku do Gazety poran-
nej warszawskiej z r. 1840, a za nim P. Wład. TrębickiwBibi. warsz.
r. 1845. 111, 242. nstpn. twierdzi, ze z czeskiego przełożono te pa-
miętniki Przeciwnie Jocher. 111, 263. rzuca domysł, ze z polskiego
przełożone być mogły, gdyż trudniący się r. 1544. Augzdecki dru-
karstwem w Królewcu, mógł tu zachwycić Aviadomości o istniejącym
Digitized by VjOOQ IC
350
peiBie na jęśyk polAi przelany, lecs racićj do Polaiu, po
katolidco, zastosowany ztąd został. Tak albowiem Jak się
polski wyraził przekład, nie ndgł Janczar o Papiezo pi-
sac; tak zaś jak znowu w czeskim przekładzie niby powie-
dział o nim przekładacz polski, nie wyraził się; zkąd oczy-
wisty dow6d, ie tenłe wsuwał do orginału i wyrzucał
z niego, co się mu zdało. Nie mogę tez przystać na zdanie
uczonego Władysł. Trębickiego, jakoby ów przekład pol-
ski dopiero w drugiej połowie XVI wieku wykonany byc
miał; (1) gdyż język pominąwszy, właśnie pisownia, na
którą się uczony mąz powołuje, mówi przeciwko niemu.
Jest albowiem podobna do owej, którą znacbodzimy w za-
bytkach mowy polskiej XV wieku (2).
przekładzie polskim tycli pamiętników^ i przełożyć je ztąd na czeski
język. Jedno i drugie zdanie fałszywe jest^ 'według tego cośmy po-
wiedzieli wyż^j.
(1) P. Wład. Trębickt wBibl. warsz. r. 1845 111, 251. mtfwi,2e
napisano te Pamiętniki w Języku polskim r. 1400—1506,
(2) Pisze on Kwijegy, Kyasks, Xiąskij\ Xija8%kyi (ksiąiki).
Tam gdzie dziś otwarto wymawiamy / kładzie (/, a gdzi« (vymawia-
my je cicho pisze y^ gdzie zaś / oznacza spójnik, wyraża go raz po
dzisiejszemu, drugi raz po swojemu. W używaniu nosoAvycti samo-
głosek i spółgłosek niejednostajny jest rękopis, a miękjde spółgło-
ski dziwacznie*wyraza: i tak przy / kładzie h lub opuszczą Je, i przez
s%^ ć przez ci wyraża. Czytamy więc w tych pamiętjnikach: tijekije
(za wielkiej nyeba ij szifemije (nizćj pisze ziemie) za nieba i zie-
mie, i wodę (za wodf) piją^ mijewaija $%uyetho (nizćj pisze $%wie-
tyy s%uijethy) za miewają święto, chlep za chleba bok^ bog za bóg
sbes (omyłka pisarska za the$ czyli /^«s nasze /^l jak nizćj stoi), po-
9%c%ynac% za pościnać. Co ^do odmian i składni uderzyły mnie wy-
rażenia te: po8c%as%ye za p0sc%q, tr%ec%a god%yne za trzecia go-
•Digitized by VjOOQ IC
360
Opowiadał swe paBM^tniki Konstanty mlędy r. 1490 a
1497, to jest w czasie, kiedy aa Bladcya Korwina śmierć,
a na Jana Olbrachta klęska padta w bakewińskich lasach.
Albowiem mówi O sławnej pamięci, czyli o nieboszczyka
Królu Macieju (1), wyraziwszy się o nim tak, jako o męeu,
który zszedł z tego świata. Rozwodząc się nad pochwała*^
mi polskiego króla Olbrachta, (2) opowiada jak o tyją-
cym, co okazuje, ie Monarcha ten był jeszcze na świede,
kiedy Janczar pisał swe dzieje.
Jest to dzieło ważne nie tylko pod względem języka,
lecz i rzeczy, dając na sam rzut oka poznać, ^e pochodzi
od człowieka bystrością rozumu niepospolitą obdarzonego,
lubo niedoHładnie obeznanego z dziejami świata. Podług
niego Konstanty W. Cesarz ustąpił Rzymu Sylwestrowi Pa«
piezowi, a dla siebie zaczął stawiać Byzancyum miasto,
które ukończywszy, nazwał Stambułem (3). Jest-to fałsz
oczywisty, bo dopiero Turcy miasto Carogrod przezwali
Stambułem, przekręciwszy po swojemu grecki sposób mó-
wienia o pochodzie do miasta, to jest do stolicy (4). Ta i
insze jeszcze usterki małe, nie uwłaczają wszakie warto-
d%ina^pz €0 niepo9%btsny bijlij za ^ mu nieposłiiS%ni isr// (poró-
wnaj rozdziały 1, 3, 6, 15, 18).
(1) Str. 192. tamże
(2) Str. 74. tam! c.
(8) Str. 72. tamzc.
(4) Na sposób Rzymian, którzy stolicę swoje nazywali urbs^ By-
zantynowie przezwali miasto konstantynowe ttoAi?, i stosownie się
wyraSaii mówiąc o pocliodzie do tego miasta fig (wymawiali is) nj^
(wymawiali iinj nokw, Turcy zamieniwszy ten wyraz na /7bA wyra-
zaB się is tin poły U tan pol^ czyli htanpoł^ (ztąd Słamboi).
Digitized by VjOOQ IC
a6i
ści dzieła, ktdre, stczególniej tez pad względem opowia-
daiia rzeczy tudzież pięknego w}'8łowieiiia się, m wielką
uwagę zaałaguje. Z tej nawet przyczyay dzieło to trzyma
oiepośledae miejsce między wszystkiemi historycznemi, pi-
saitemi ^6 pdlsko w XV wieka, i staaowi niejakoś pra«
gmatyczne owego wieka dzieje. Opowiadacza ich wszystka
zastanawiało co widział, bądź to były zwyczaje ludu ture-
ckiego (i), bądź miasta które oglądał (2), bądź siła Tur-
kdw pozornie strasraa (3). Z politycznego stanowiska za^
pa trojąc się na rzeczy, ubolewa nad tern, Se Cesarz i Kró*
Iowie chrześciiri^ścy godują i krotoAinją, zamiast postarać
»ęo wyparde Turków z Europy, czegoby łatwo dokazać mo*
gli (4). Pięknego wysłowienia dał dowód w mowach, któ-
re w usta pokładł osobom, na widownią wyprowadzonym
przez siebie. Piękne wystawił obrazy osób znakomitych,
i godniejszych widzenia przedmiotów. Szczególniej mnie
oderzył opis zgottu Łazarza serbskiego Księcia, i towarzy-
szących mu okoliczności (5). Kładę go tu podług własne^
go przekładu.
Konstanty opowiedziawszy jak z ręki Łazarza poległ
ojciec i dwóch braci Cesarza tureckiego Bąjazeta, opisuje
następnie drugą walkę Serbów z Turkami, w którćj pier-
wsi na głowę porażeni zostali, i z powodu tego utracili Mo*-
narchę, tudzież dwóch znakomitych męiów, Krajmira i Misi
Kobelicza, oprócz innych rycerzy wielu, i tak mówi: .W ten
(1) Str. 93. Pamiętn. Jancz.
(2) Str. 165. tamże.
(3) Str. 257. tamże.
(4) Str. 77. tamże.
(5) Str. 02. nstpn. tamSe.
nńlClEN. FOLS. T. I ' , 4"
Digitized by VjOOQ IC
362
dzień był pojmny Książę Łazarz, blizko jednego kościoia
matki bożej tak zwanego samodzielny. Stoi tam teraz słup
tearmurowy /postawiony na pamiątkę tego Księcia. Na tern
miejsca obok Monarcby poległ Krąjmir Wojewoda Teplickł,
i wielu inszych panów.. Przeu'ewiercy i zdri^cy, przerażeni
tym wypadkiem, przeszli na stronę nieprzyjaciół, fecz to
ładnemu z nich na dobre nie wyszło. Albowiem niebawem
gdy przeglądano więźniów, dano tych zdrajców pościnać,
uwagę im uczyniwszy, ie co zrobili swemu panu» toby
i nieprzyjacielowi vobić mdgli. Właśnie wtedy ujętego
Księcia Łazarza i Dymitra Wojewodę przyprowadzono przed
ftowego Cesarza Bajazeta tam, gdzie ojciec jćgo i dwaj bra-
cia leieli na marach. 1 rzekł Cesarz do Ksiązęcia Łazarza:
•Oto widzisz na marach ojca mego i dwóch braci leSącycb.
Zkąd ci przyszła ta śmiałość kusić się o to, coś uczynił?
zkąd zuchwalstwo stawiać opór ojcu mojemu?" Książę Ła-
zarz nic nie odpowiedział na to. Wtedy rzekł mu Krąjmir;
i^Ksiązę miły odpowiadaj Cesarzowi; wszak głowa nie jest
pniem wierzbowym ąby dwakroć rość miała." Na ten czas
rzekł Ksiąie do Cesarza: » owszem ja dziwić się temu po-
wmienem, zkąd ta śmiałość ojcu twemu kusić się o króle-
stwo serbskie. Gdyby mnie było nie zawiodło szczęście,
obok ojca leżałbyś i ty na marach, a jabym był zuchwa-
łych słów twych nie słyszał: ale tak Bóg chciał, niech, się
dzieje wola jego." Wnet rozkazał Cesarz ściąć głowę Księ-
ciu. Uprosił to u niego Krąjmir Wojewoda, aby mu wolno
było podłożyć podołek' swej szaty pod głowę Ksiązęcia,
1 niedopuścić lezeć jej na gołej ziemi. Gdy ta spadła na po-
dołek, wtedy Krąjmir Wojewoda, skłoniwszy swą ku jego
głowie, rzekł: „przysiągłem dziś panu Bogu, ze gdzie gło-
Digitized by VjOOQ IC
863 •
wa Łazarza Księcia, tam i moja leżeć będzie.'' Tak więc
obiedwie gtowy na ziemię spadły. Jeden Janczar przyniósł-
szy głowę Misi Kobełicza, rzucił ją przed Cesmrza ka owym
dwom głowom, i rzekł: ^oto jest głowa okratnego nieprzy-
jaciela twego." Potem Serbowie, czyli raczćj ci, którzy byli
przy Cesarzu, uprosiwszy sobie u Bajazeta ciało Ksiąłęcia
Łazarza, zanieśli do klasztoru zwanego Kanancza, i tam
je pochowali. Później policzony został ten Ksiąię w poczet
świętych."
30. Tegoż r. Książeczka Nawojki (na której się
Jadwiga (święta?) modliła).
Kardynał Bernat Maciejowski dał w upominku siostrze
swojej, paniWapowskitj, książkę jŃsaną, kttfra na okład-
ce miała tę uwagę piórem nakreśloną, «ze to jest właśnie
taz sama książeczka, na którćj się podliła święta Jadwi-
ga." Rękopis ten az do naszych czasów dochowany, wy-
dał P. Józef Motty, Professor gimnazyum poznańskiego, ze
Wstępem przez siebie dorobionym (1). Lubo badał wyda-
wca, któraby to Jadwiga ksiąieczkę tę. posiadać mogła,
i wykazał, ze począwszy od ś. Jadwigi Księżnej szlązkićj,
a małżonki Henryka Brodatego, w roku 1243 zmarłój, az
do córki Kazimirza Jagielończyka toz imię noszącej, a w r.
1474zaKsiąięcia bawarskiego wydanej, iyły różne polskie
Księżniczki imię Jadwigi noszące; przeciei stanowczo nie
(1) Ksią%ec%ka do naboieAsłwa; na kt&rśj się modliła ś. Ja-
dwiffa wPoznttiiia 1823. Obecnie przedrukowano to dziełko w Kra-
kowie 1849. bardzo nie starannie, dawszy mn napis k8ią%ec%ka do
naboieńsiwaiwiętój Jadwigi.^ •
Digitized by VjOOQIC
864
wyrzekł, z iakiego przyikajantej wieku zabytek ten języki
polskiego pochodzie moie. Z samego dziełka pokazuje się,
ze nie Jadwiga (kttfra bądź), ale Nawojka jakaś, ks^łe-
czkę tę, wpostaci jak ją przed sobą mamy, posiadała (i%
dla którćj, jak ja sądzę, z rdinycb modlitw, prozą i wier-
szem QłoSonyeb» niewiadomy pisarz skreślii ją w drugiej
połowie XV wieku, a w tymże czasie przepisała ją osoba
duś niewiadoma, i języka pąlskiego nieznąjąca dokładnie.
Sąd mój opieram na tych dowodach:
Pominąwszy charakter pisma, którym dziełko to skre-
ślono, a który nosi na sobie cechę XV wieku, widać z tre-
ści książeczki Nawojki, ze w drogiej połowie tegoż wieku
napisaną była. Zaczyna się i kończy rękopis modlitwami
do Matki Bolij. Pierwsza modlitwa kończy się na stronicy
75 po czćm, aS do stronicy 94, idzie modlitwa do Jezusa
Chrystusa, ułożona z pieśni religijnych (2) dziś zaginionycŁ
Kładziemy je tu:
Bo moya vyara czyebye zkwzdy wydasy.
A mocznye y zupelnye zawzdy vyerzy:
podłng twogych 8zloxv%
. yzeaz tby wbyalosczy chlyeba thego prawy bog:
Bo nyz thwe azlowo przeydzye
naprzód Nyebo y zyemya przemyema szye:
Thysz moy myły sthwoirzyczyel:
y wscbego azwyatha odknpyczel.
(1) Na str. 70v mnye Nowoyc%e, 74. ya N.proseha. na 83
czytamy ve%r%y okyem mylos%yemym podbtg voley iwey namya
Nmooyka^ na str. 92. A ucftyn nrnye Nuwoyka mUuffa 9%ma, na
str. 1 1 1. ^a Natoyka fn-oscha €%yebye.
(2) Na str. 78, 80, 82, 88, 91.
Digitized by VjOOQ IC
365
apmra twa yairtesB m^e ostadsyla
zbaw mye yzbyck ya Tyeczney ssmyerczy nyeakiiackyla.
nyemayacz naszobye cznoth odiyenya Aagy^lsltyege
yako ńm pnyslaeha picyd* pned pana tiiako^modniego.
nye chcze nsmyerczy grzeachnego czlowyeka:
y czyrpy pTzecz3r(imoaczy odnyego
csekayancz nawroczenj^a gy^o:
Yemaye nadzneyyeat azwyadeczthwo tego
gdyb}^!!! uczynyla lyczba od urodzenya mego.
Bom czy wszobye nye nalyasla nycz dobrego
yedno grzechy od porodzenjra szwcgo:
thy moczą wyelkyego
myloszyerdzya thwego
mozesch Mye virwacz rayly paaye zewschego
Następuje (1) modlitwa przy podniesieniu ciała pań-
skiego pod czas mszy ś., w której takie są ułamki pieśni:
kolyana thobye zgybaya
ku chwalye thwey y raczę thobye Bzkladaya
duchem 8Zwyath3^m gospodnye
dncha mego odnów vemnyo
przez thwe azwyanthe czyrpyenye
day my vyerne Bkmflchenye :
Idzie po tej (2) modlitwa z łacińskiego przełożona: a
za nią (3) insza, przed przyjęciem ciała pańskiego śpie-
wy wana, w której uczy autor modlącego się, gdzie (4) ma
(1) Str. 94. '
(2) Str. 103.
(3) Str. 129.
(4) Str. 136.
Digitized by VjOOQ IC
366
goręcej westchnąć ku Boga. I tak kończy się nrywkiem
z pieśni:
Powythay dsyewicse czyalo
kthore«z na krzyżu wiszyalo
trzeczyego dnya zmartwyeh wsthalo
sthoba panno królowało
' nawyeki Amen,
Za tą modlitwą idzie druga (1) tejże samćj treści, to
jest o Boiem ciele, zaczynając się od wyjątku z pieśnh
o czyalo boga żywego
Jesu Krystka nyebyeszkiego:
przyymy od nasz pozdrowyenie
nad czya boga gynego nye:
Modlitwa do Najświętszej Panny, różniąca się od pier*
wszej, idzie (2) az do końca, i zamyka to dziełko.
Pominąwszy tę okoliczność, Se pieśni dopiero co przed-
stawione są ułożone na podobieństwo owych, które w Pa-
miętnikach naszych (3) z rękopisów drukiem ogłosiliśmy,
i £e są do nich podobne nie tylko mysią ale i wyrażeniem
(4), a róSnią się jedynie pisownią, która jako w dziele no-
(1) Str. 154.
(2) Od str. 172.
(3) II, str. 352. nstpn. Porównaj w dodatkach pod liczbą 14.
pieśń o Jezusie ChrysL wydrukowaną^ z roku 1428 pochodzącą.
(4) Np. w pieśniach na Boże Ciało i o Jezusie Chrystusie w Pa-
miętnikach II. 354, 355. Wytay prawe bo%e c%alo^ thako ynko
ye8% futkr%is%u ptialo (ufało). WiJtaJ meg<k tu>arc%a c%ało, tako
iako arnartwy wstało. U Nawojki zaś, w pleśni przed przyjęciem
ciała pańskiego odspiewalnej, czytamy: Powythay d%yewic%e czya-
lo kthoresz na kr%y%u wiszyało tneczyego dnya %martwycA
wstkato.
Digitized by VjOOQ IC
357
wszego^uktadu, powinna była koniecznie być, jakoż i jest,
doskonalszą: tę mówię okoliczność pominąwszy, mamy mo-
cny dowód na to, 2e ksiąieczka Nawojki ma pieśni żywcem
przepisane zpoety polskiego, który słynąt przed lub oko-
ło r. 1470. Jest nitai ów Jędrzej ze Słupia Przeor Benedyk-
tynów na łysej-górze, o którym mówiliśmy wyićj. Między
poezyami jego jest himn do Jezusa Chr>'stusa, którego po-
czątek jest takiz sam co i w modlitwie o Boiem Ciele, ksią-
żeczką Nawojki objętej. Tez same wyrazy są tu, lecz piso-
wnia dokładniejsza. Czytamy bowiem:
o czyalo boga żywego
iesu chrysta nyebyeszkyego
pTZ3^iiiy od nas posdrovyenye .
nathczya gynego boga nye.
Ze nie Jędrzej ze Słupia, ze nie bezimmienny wr. 1408
1428. 1440 śpiewający pieśniarz, z ksiąieczki prozą uło-
zonćj przepisał tę zwrotkę, ale i owszem układacz książe-
czki rzeczonej w}jął ją z poety w swoim wieku znakomi*
tego i na prozę przerobił, na to, jak sądzę, dowodu dawać
nie potrzeba.
Postawiwszy czytelnikowi przed oczy,ie dziełko wmó-
wię będące musi być płodem drugiej połowy XV wieku,
gdy w sobie mieści wypisy zdzieł*spółczesnycb, -wykażmy,
ze nie jest pierwotworem, czyli oryginałem, lecz przepisa-
niem, czyli kopią (1).
W rękopisie są omyłki wpisaniu, które objawiają, ze
nie układacz, lecz przepisywacz popełnić je musiał, a więc
ze dziełko to przepisane mamy. I tak stoi tam: przez
(i) P. Wiszniewski hist liter. I. 421. bezzasadnie mówi, ze pisem-
ko to z XIV pochodzi wieku.
Digitized by CjOOQIC
368
czjfa bogosląwyona boża porodzyezyelko wrotka mUcra"
schsza: OtkiBorzona sza przez czy a pokoy myedzy czla^
ttyekyem y Angyolem uczynyon yett przez ezya szttyath;
oprawyon yest. W tem nie mass żadnego sf nsu, i tak nie
mógt napisać książki tej atitor, lecz przepisy wacz musiał:
niedorzeczność tę popełnić. Ustęp ten powinien się czytać:
przez czy a bogosląwyona boża por odzy czy elko wrołha na-
kraschsza (najkrótsze) othworzona szu: priez ezya po^
koy myedzy czlofoyekyem y Angyolem uczynyon yest;
przez ezya szwyath oprawyon yest Podobnego rodzaju
omyłek pełno jest w rękopisie (1). Niekiedy nawet po dwa-
kroć jedno (2) stoi ti^ napisane. Słowa osobliwsze ze sło-
wiańskiego jęzjrka wytłómaczyć się nie dające, i albo fał-
szywie pisane, albo obce (3), tudzież niemiecką pisownią
wyrażane przedimki (4), lub z czeska ale mylnie pisane
spójniki (5), objawiać zdają się, ze nie Słowianin, lecz cu-
dzoziemiec ten rękopis przepisywał. Zdaje się nawet, ie pe
kilkakroć przepisany był, i ze z późniejszego odpisu ten-tu
jest wzięty. Naprowadza mnie na tę myśl ta okoliczność,
ze modlący odzywa się tu niekiedy w rodzaju męzkim:
zkąd czynię wniosek, 2e zksiąSki słuiącej niegdyś ku mo-
dlitwie mężczyznom, zrobiono następnie układ modłów dla
niewiast, zachowawszy {Trzez pośpiech wyrałenie się obu-
(1) Str. 48, 40 moyey nyedosthayney modly-Tkwy.
(2) Str. 69, ^
(3) ¥%esch s%yna bożego dogyla y yego%es% iumbłała^ (str.
26,) gdzie obadwa wyrazy znaczą karmić.
(4) T%yebye.
(5) Nyeba gy^yemye str. 39, gdzie spójnik gy fałszywie napi- *
sany stoi.
Digitized by VjOOQ IC
3t9 .
d«o«'|^iMB 9ł»Nce (1). WMs^^ę to i s smtarsąłyoh
fom ięsyka, i z pia#viu wyrazi, abok iNMryeli zdui^oań
i lUMWKego prawi|As« putoieiiycii (3). FwwMraaie Iuh
. witn atofiM wyi$eeg» j«łt iMMrrte, pnyBuotaiki wibi-
liwyff i Aowyn są kaotatoif^ asepiuifiąt^ft jest loiM^ rzaiiko
m^^ (9X M koniec 6ą wryrmf w p#źniąjssyoh tylko nlgn^
wape ci^sack (4). Co wssyoUio utwiofdta aas w tepi pree*
kapaniu, ź« k«Hąiectkę «a kttfi!^ ^ie n^oze iad«iga ś. (jak
pidrem ufMsaae p^daiw nioato,) aiegdyś aiodltta, przera^
biąne późnie, } wri^yob po41ns rńiaega pnrari^pigu prze^
pjifywaiMi ją wiekaeli, iw koiiiec h pni^isał ją języka paU
skiegp nie dobrze zaąjąey eriKuwiekt i ie thk f rsosabioBy
doize^i aab jtęn v«dUtewflik-
31. SandoaMrzaoina jpieśni i dziąje wierfi;(api
opowiadane.'
Wewoątrs oktadak ztar^ ksłą&d przylepioae dvra pół*
ai(kwa9 papierowe aiały ręką XV wieku aapisaae pieśtn:
o słowach, litórs Cktffitus wgrzekł MtateezfUe tut krty&u^
« o rozporządzeniu które umierając ticzynit, o kosterach
(1) Pr%yymy uboga gr%e%chnyc%a (ubogą grzesznicę) y bar-
M ubagyego c%tQmtićka itr. }M> maucwtnw^ nyeu^thee^tnego
e^OMfiyeka 9b. 106.
(2) Jest tu daway tryb ibezok^Uezar na i ($sUhr%!ec»y^ atrz^))
a wyrazu ojciec odmiana nowsza (i^c»jf^c9, ogc%a Btr, 133, 138^
s%ffere%e, serc%e str. 120): nosowe ą piszę się jalc dziś i przez an,
(gUgboka^ %andąla)y d, u, na przemian uzywai^ Jjsst, (doseka^ du-
9chaJ (dusza).
(3) Siar%ey$chy it słarsęy^ c%tfeti$y i ic^jfekątkn^ jimfący
ciało), uccynyta za uc%ynyla (uczyniła). .
(4) Str. 127. poi%lal komomyka.
niiimi. F0Ł8. T. I. 47
Digitized by VjOOQ IC
.370
I imifth zkfeh butciach, o Hrasioątm prufpadku którjf $i^
graczowi pewnemu wydertyl w Budzie m Węgrach^
które łakoiczono westdmieiiieBi da B<«a, „by odwrd-
dwBsy lieszcsęścift od Pobki, 8piiś€ił je la TatarAir, Tor*
ków, WotMhów i pogan". Ostatnia zmianka naprowadzana
wniosek, łe około r. 1497, kiedy ta Jana Olbracbta toczy-
liśmy bój srogi z Wołoszą, spisano te pieśni. Reszta ręko-
pisa opowiada zdarzenia wainiejsze, które w Sandomirzn
od r. 1241 do 1464 zaszły, kiedy Tatarzy opanowali i zni-
szczyli to miasto, a Boniflicyiisz (IX, omart 1404) Papiei,
dat mu, na proźbę Bodzanty Dziekana, liczne odposty. Koń-
czy rzecz westchmeniem do Boga pieśniarz, i podawszy
to o sobie ze jest Kapłanem, wraca znown do dziejów, kle-
cąc wiersze o tern, co się niegdyś działo w Jerozolimie,
^ Troi i Rzymie, za czasów wojen z Hanibalem toczonych.
Całe to pisemko jest niby silva rerum i stanowi przejście
od reygjiinój do świecki^ a marząoćj poezyi, w jakiój sma-
kowali Czesi (ale nie my,) wczasach da?rmejszych. Wydm-
kiuę ten pomnik w dodatkadi pod liczbą 29—31.
32. Przed r. 1500, Zdrowań gwiazdo morska.
Wyz^ pod liczbą 5, 6, mówiło się o pieśniach nabołnój
treści ; do których i pieśń z napisem Zdrotraś gwiazdo
morska dodać naleły. Będzie w dodatkach pod liczbą 32
wydrukowana.
33. R. 1500. Ortyle czyli atatuta miejsliie.
Mówiąc wyS^pod liczbą 4 6, o zabytkach prozy pra-
wnej, powiedziało się' i o tym pomniku. W dodatku do te-
Digitized by VjOOQ IC
371
go tomu, pod wsfctaiią csjy 33 licsbą^dam z Biego wyją-
tek, t Cftikoiricfe wydmkąję go x
34L H. U9L Ufjrwak kasanUi.
Popiera i ten pomnik twierdzenie nasze, wyżej o kaza-
niach po polsku miewanych położone, o czćm tu nawiasem
wspominając, resztę o rękopisie z którego wyjąłem go po-
wiem przy druku tekstu, (w dalszym ciągu tego dzieła)
w dodatkach pod liczbą 34 umieścić się mnącego.
35. Około r. 1505. Chwaleiewski Stanisław.
OpiMł Cliwalczewski dzieje Pobki, od początków naro-
du az do zgoan Bolesława Wstydliwego, w piędudziesiąt
i jednym rozdziaiacb, zktórydi nie wszystkie do nas do-
szły. Albowiem nie doatąje siedmiu pierwszych, gdzie kroni-
karz opowiedział snadi tak zwane bigecsne nasze dzieje,
tudzież rządy MiMsysłftwa Ł i początek panowania jego
syna Bolesława opisał. Brak tei jest rozdziałów XV, XVI,
gdzie zapewne przedmioty relig^ne i stosunki • Polski za
Bolesława Śmiałego skreślił.
Wiadomość o Chwalczewskim i jego dziele czerpiemy
li tylko z krdtkićj zmianki, kttfrą w tej mierze aa końcu
kroniki swćj uczynił, gdzie czytamy: »Ta kronika polska
yesth napysana przess urodzonego Stanisława Chwąlczew-
skyego starasthe Kobrynskyego dzyedzycza Raskowskiego
zwyelką pylnosczyą od stharych ludzy zebraną dlya pa-
myeczy pothomkow nass wszytkych day Boże aby ponasz
lyepyey było Roku Bożego 1549 yesth przepycsana wras-
kowye". Z tych słów, w braku wszelkich zgoła inszych
Digitized by VjOOQ IC
J
8^2
iria<owiścl, wnioski eiynliic ś. |»; ŁnUMi liołf^ioinlki (i)
powiedział (w pifkeMMwte 4o Mttfi*): Je CtnndcieiiMti
był Litwinem, zd rękopis puławski, z którego do przedru-
ku z4iął kopM), 9p(Hf€ze§irydi, a nawet ife się zdaje auto-
grafem jest, ze autor do małąj liczby dobrych pisarzdw hi*
storycznych XVI wieku należy, ze kronika jego będąc
pierwszego roku panowania Zygmunta Augusta, czyli roku
1549 przepisana, była wcześniej juz napisana". Rozwiódł
się tez nad źrzódłami, z których czerpał .Ch Walczewski,
nad zaletami i wadami jego dzieła, na koniec nad korzy-
ściami, które z kronikf tej na dzieje piśmiennictwa polskie-
go mogą spłynąć. Rbzwazmy to.
Kobt-yń (le£y w dawneoi województwie briesko-tttew-
skieiD),był niegdyś ekonomią krótbwską, wktóre| Ghwai-
rzewski urząd Starosty piastował. Tu snadź pisał on dsieło
swe około r. 1506, albowiem w rondziafe XXXVII dotyka-
jąc dziejów klasztoru miecłiowskiego, mówi: .ze w tym ro-
ku przez opieszałość Mnichów, pogcHrzało całe miasteczko
Miechów, a z niem kościół z klasktorem". Ze kobryńskia
l^ył Starostą wnosić ztąd me mo£na, ażeby mint być Litwi-
nem: bo tem samem prawem moznaby twierdzić, ie był
i Rusineip. Albowiem dziedzicem był Raszkowa nad Dnie-
strem snadź położonego miasteczka, za którćm leżały pola
słulące Tatarom za pastwiska dia bydła, przywłaszczone
sobie później przez nich przy pomocy Turków. Tu kronikę
ową Chwalczewsktego przepisano r. 1519, a przepisano ją
nie ręką autora, lecz obcą, jak widać z wysłowienia; .Ta
(1) Który kronikę tę po raz pierwszy wydał w Warszawie roka
iseo^ w zbierze pisarzów polsUeh Gałęzowskiego.
Digitized by VjOOQ IC
373
liMijka pokdai yttdk M^iMla pneu apodzAiego Staifc-
«ł«w«* i t & Sm tutor, jik MricMaai, Bie byłby ^ u-
iwrrt drddKimyiii, a Mu saa^ią nie cktłpłłby ilt te M/ego
BdmUfBttwn: wmitt nu te tytiiiy preepteywacs. A gdy ta
krenHta r^ą ChwiActewskic«« oapisaM, a ręką obcą prie^
yiMna była^ przeto dł« t^ snMj przyczyny <a adtogrtf
uwalaną . być nie moie. Zarzut teo prj^zńał za staszay
S8BI Gołębiowrici, gdy (1) wyfzeH ie kranika rzeczona
pienrćf, ta jest przed r. 1549 napisaną byiw.
90 histOFyków (czyli racz^ kroiikarzy) dobrych słu-
sznie policzyć możną CtawałczewsUego, łecz tylko ze wzglę-
du na czystoilć języka, tUiwą prsstotę i naturalne podo-
bieństwo; jetećm sioweltt> ze względu na jego wysłowie-
nie i jasność wykładu^ nie zaś dla tego, łeby miat zgłębić
rzecz, ktdrą opisywał Bo nie z rzadszych źrztfdeł, a mia-
nowicie z afctdw vDrzcdow}xh i ną|8tarisz>xh krmik, lecz
ze źrz4deł zwyczignycta, czyli z powszecbnych pod 6wczas
rocinikar^Fy^ mianowicie tei, wedłng badai Leona Borow-
skiego (2), z Długosza czerpał, i, jak to zmianką ową o
Miechowie stwierdziliśmy, rzadko z dawnemi dziejami spół-
czesne stykał. Za przykład wykładu rzeczy i stylu jego
niech posłazy skreśloną przeześ charakterystyka Bolesła-
wa Wstydliwego: «tho X7ąze bel myeloszyerny trzeźwy
a nyechytry ide wrośprawye mzny dary byerzaczy mysly-
wyecz osoby od nyewyasth czystby y panycz bel dla kt6-
rey wysoky cznothy wezwań yesth Birteslaw sromyezliwy
(1) W pntim. 8tr. IV.
(2) W rysie historyi literatury polskićj, w I. tomie Album p. Wój-
cickiego loalesiczoBym.
Digitized by VjOOQIC
374
(Mtydliigę) 00 sye dotydunyasth jiye pnyddo yBAjn
xyąsetoiii". Co w dsisM^M^ mowie tak hizmi: ^^Kisii^ę tea
był miłosierny, trze£wy» nudfego rMimo i seran (l^pne-
kupny, wielki (osdbliwy) myśliwiec, stroaiąey o4 nieiriast
i zachowujący czystość: dlt tak wysdućj cnoty naawaiiy
został wstydliwym, którego przydomku zadeń z Ksiąii^
nie uzyskał dotąd".
Gołębiowski sądzi, 2e kronika Chwalczewakiego może
posłuiyć za zasób do opisu zwyczajów i obyczajów staro-
żytnych, do badaA nad językiem i pisowni dawnćj, ze przez
nią dopełnić! mózna szereg ówczesnych dziejów, i dzisiąj-
szy ich wykład ztąd sprostować. Lecz, wyjąwszy język
i pisownię, nie sądzimy, ażeby dla czego inszego wałnym
był ten pisarz, lob ażeby zasługiwał na wiarę w rzeczach
dawnych, zwłaszcza o ile się to co mówi nie zgadza ze
źrzódłami spółcześńemi. Bo czyż godzi się brać na dowód
pisarza żyjącego w XVI wieku, o tćm co w Xl a2 do Xni
wieku było? pisarza pełnego usterek, które wytknął mu
wydawca?
To zaś nie ulega wątpliwości, ze Chwalczewski nader
wainy jest pod względem badań nad językiem i pisownią
ówczesną. Dziedzic ' włości w ziemi ruskiej połoionych,
a urzędnik litewski, i, jak to z dzieła jego widać, więcój
Ruś, niz Litwę znający, (gdyż dziejów pierwszćj dotyka
więcej nii drugi-) , długiem snadź przebywaniem po za
granicami Polski, przywykł do dawnój a niewykształconąj
polsczyzny, (podobnie jak piszący przed nim tłómacz pa-
miętników Janczara), i powtrącał w polskie narzetze dozo
( 1 ) W rozprawie, w kierowaniu swymi kroki» niepewny.
Digitized by VjOOQ IC
375
prowiicyóiiAliKmtfw. PoAobiiy jest z tego względu do iy-
iącego po nim Strykowskiego, obok którego stanął, jako
drugi głdwoy rusko4itewske-polski pisarz (1).
36. R. UIO. Żywot AIakMii4ra WieUdego, przez
Lenarta z Balie napisany
Żaden zboliatyrów staroiytnego świata nie podobał się
tyle wiekom średnim, co Aleksander Wielki, zwłaszcza
gdy im poetycznie, lubo z ujmą historyi, przedstawił go
(1) Za dowtfd nieciłi poiłnzy Ulka prz]fkładtfw, wyjętych z roz-
działu VIII— X, tudzież z rozdziału XLI i następnych, gdzie mówi
i pisze ixiyrtiCzai.e:iCspff%eć%yem, xyąsiec%pa^ ^Wf^f ^Ąd%^ k^ya-
%ec%ya^ k%ią%e^ s%ffęze, aqfą%e^ (ksi^zęciem, ksiązęeia, ksiąze).
Kładzie, Jak tłtfmacz pamlętnlk(}w Janczara, ^ przy ^lob opuszcza Je,
łhak^tym. Nosowe samogłoski wyraża hib nie wyraża: meczenslwa^
fnayąc%^ mę%e lub me%e^ masz (mąz). Rzadlco używa ifj a gdzie
używa, kładzie go zamiast y^ lub zamiast /, samo zas i tylko w środ-
ku lub na początlcu wyraztfwjmieści, pisząc: kśjowskye^ kyowskye^
waraijmskife, w Gnieźnie je$L Inne wyrazy godne uwagi są te:
oc% (prdcz) bacoslaw (Pakosław), c%ysiy (zacny), sramyeziytty
(wstydliwy pd srrnn^ wstyd) kępąc% (gihmiic), w%4%tf^\QsM podzi-
wieniu, wielce) thepyU (palić, ruside tcpiti) nyeposc%ye (nie po-
. szedł), 0bifwtąi ntfd^wj^damy (ładnskie n^ ^Mtemur, byśmy
się, nie zdali), fD%ymP9%y sas$ (wziąwszy Sa^dw) pantgc% (nię&*
czyzna czysty Jak panna. Tak i Skarga,, w przypisaniu zywotdw
śś. Władysławowi Królewiczowi, stan młodzieńca niew|miyj9aff^0i»*
sktm nazywa). Walec%nyk (rycerz). SIcładni rzadko używa taldćj,
co tłómacz pamiętników Janczara np, C%echowye nyechc%yely go
(mu) byd% pasbisny, lub (wyrażając się łacińskim tolciem) kiomy
ych %a4afy (żądali) # Uko (poscere aląueni). Tryb rozkazujący
kończy niekiedy na 1^ mówiąc ^SMsy (iść) ifo/yai««. Inne przykłai*
dy zobacz n Leona Borowskiego^ w miejscu skazanćm*
Digitized by VjOOQIC
37«
Kurcyusz. PrairiiNio o nin U«iMy ra lUimitaiii i mH
KarpatMii, od Dtiepr a al do łiitiy fowitm^ je; two*
rzono o nim tMwmta ir|iimcf«etb <»yli i»c»^ iir Cieniie
nii (siedlisko dawnych Niemców i Słowian) w Xn , XIII
wieko, a nie sabaw^m i w Oseebach (i) okładano takowe.
W Polsce skreślone prozą iycie bohątyra znalazłem w rę-
kopisie kMry nie znany mi * kądinąd JUnart z Balic po-
zostawił. Wyjątek z niego w dodatkach pod Uczbą 39
dany będzie.
81. Tegoż Mkiiy PMni.
Znalazły się dwie pieśai w ręk<qHsie, zawierającym pie*
nie o Pruskiei poraseze^ czyli o bitwie Władysława Jagieły
z Krzyłakami pod Dąbrówna (Grttnwald), którą Leon Hr..
Rzyszczewski wydał w Bibliotece Warszawskićji Jedne
z nich pieśnią moralną, drogą zaś nazwawszy rozmową
grzesznika z Bogiem, wydrukii^ę w dodatkach pod licz-
bą 37. obiedwie.
S& 9L ltSO« Cemedła o mlessopnsesie,
przejście ztasewi od rękopisiftw do droków pierwotnych,
w polskim ogłoszonych języko. Jest wainy ten żaby*
tek (wydrokojemy z niego wyjątki w dodatkach pod liczbą
38) z wielo względów. A naprzód, (pominąwszy pieśni na-
bożnej treści i modlitwy które zawiera,) zasługoje na owa-
(1) W Czasf^isie ozesUego muzeum drukowane są zabytU poe*
mata o Aleksandrze W.; (Aleiandreis), w rękopisach XIV wiekn do-
chowane.
Digitized by VjOOQIC
377
gę przez to, ze }est pierwszym z dotąd znanych dyalogdw
pisanych po polsku (łacińskie, drukiem ogłoszone, są da-
wmąjsze). Powtóre, ze układ tej, jak ją rękopis nazwał,
komedyi, przedstawiony jest w guście starożytnego dra-
matu, dzieląc się na akty i na chóry. Potrzecie, wątkiem
swoim zastanawia. Chociaż boWiem treści jest religijnej,
(rozprawia o wierze katolickićj,) jednakie nie przedstawia,
jak niósł zwyczaj średniowiekowy, tąjetnnic wiary, (uiarTi-
Qiov^ tajemnica), lecz raczej daje widowisko z chełpliwej
gawiedzi, która popisywała się z wiedzą o rzeczy sobie
wcale niezrozumiała. Dwa dyalogi przedstawia ten po-
mnik. W pierwszym, (z którego wyjątki wydrukowane bę-
dą) Pleban i kościelna czeladź (Organista, Szkohiik,Dzwoa-
nik), rozprawę mają o wierze z Studentem, właśnie coz Wi-
tenberga, gdzie nauki pobierał, przybyłym, tudzież z mie-
szczamnem polskim, na imię Hanusz, wyznawcą auszpur-
skim* Rozprawiających żwawo, zmusza do milczenia gospo-
dyni księża. W drugiej, rozprawę ma w tąjze materyi Ple-
ban z Kolatorem swoim.
Ul. Pnegiąd plerwotnyeli dmków,
w zwiąikn ich z rękopteami.
W lat kUkanaście po zjawieniu się sztuki drukarskiej
w Niemczech, zaczęto w Krakowie 1465 drukować po ła-
cinie. Polskie zaś druki, przydatkowo do łacińskich wsuwa-
ne, pokazały się w Norymberdze 1475, i w Wenecyi 1480.
Całkowite książki drukowane po polsku miały się zjawić
u Halera w Kridcowie 1508, 1514, których atoli nie oglą-
dŚMIBM. rOŁ8. T. I. 48
Digitized by VjOOQ IC
378
daliśmy (1). Ja znam najstarszy drak polski, równieł we-
spół z łacińskim, roku 1514 u Halera wy inny. Jest nim
Agenda kościelna. Następujące po niej draki najdawniejsze,
idą na przemian tymie co r^opisy porządkiem (wyliczą
się wszystkie w dodatkaeli do tego dzieła); nabożnej bo-
wiem treści będące przeplatane są pismami śwreckiemi,
po rzymsko-katolickich idą faussyckie, a za niemi prote-
stanckie Tóinii barwy następują dzieła.
Przystępując do przeglądu tych pism, zauważam na-
przód, ze o kaidem z nich znajdować się będzie osobny
artykuł w dziele naszćm (mianowicie tei w poczcie dru-
ków pierwotnych, dodatkowo do naszego dzie):a zrobio-
nym), z którego obszerniejszą wiadomość poweźmie
czytelnik o tern, co .się tu króciuchno powie. Uważam da-
lój, ze druki pierwotne są jakoby przedłużeniem rękopi-
sów, gdyi o czem te mówiły, lub rozpoczęły mówić, o tóm
samćm albo rozprawiały w dalszym ciągu drukowane
ksiąiki, albo tez, wywołując na jaw myśli nowe, dopełniały
ich treści, w dotąd nieznane ludzkićj .wiedzy puszczając
się kraje. Uwaiam na koniec, ze znowu druków przedłu-
żeniem są dzieła wzorowych pisarzów, które dopełniwszy
czego tym nie dostało, zaokrągliły tak zakres literatury,
w pewnym przeciągu czasu objawionćj. Z przeglądu więc
(1) O łacińskich drukach krakowskich porównaj Wisznlewsk.
hisł. Ut. in. 79 nstpn. O drukach norymberskich I weneckich mówi-
łem wyź^j pod r. 1412, 1440. {Modlitwa pmUka.ModNtwa i d%ie-
sięciaropr%yka%ania) rękopisy rozważając. Całkowite druki polskie
u Halera przywodzi Swidzióskl w notatach, miały być te: O png-
kazaniach i gmechach 1508. Powieść o Papieiu Urbanie 1514^
(powiedziało się otćj powieści w przeglądzie rękopisów pod r.:468.).
Digitized by VjOOQ IC
37»
pism który zrobimy, poweźmie czytelnik wyobrażenie
o tern, z czćm wzorowi pisarze trzeciego zwrotu wystą*
piwszy, położyli zasady literatury ludowo-narodowąj tej,
która się w .peini rozwjoęia okoifo czasu, do którego dzie-
to nasze dojść zamierzyło sobie. Rzućmy okiem na pi-
śmiennictwo nasze pO rękopisach najdawniejsze, poznajmy
jego wątek, i przypatrzywszy się głównym rysom obraza
poezyi i prozy, w następnym dzieła naszego tomie wycie-
ttiować się mającego, przygotigmy przez to czytelnika do
przejęcia się ducheni, który literaturę naszą aż do r. 1650
ożywiał. Z jzuconych tu i. owdzie o tym przedmiocie na-
pomknień, możemy juzzawczasu zrobić sobie wnioski o sta-
nie naukowości, tudzież o języku i stylu polskim , o któ-
rych podana tamże wiedza, będzie niejako wstępem do
owego obrazu, który z całą o ile się to wykonać Ida do-
kładnością skreślić mamy w zamiarze.
Religijna poezya rozpoczęła piśmiennictwo polskie,
w psalmach Dawida, i w pieśniach nabożnych, wskazawszy
naszym pisarzom niewyczerpany wątek do układania dzieł
nabożnej treścf, któremi oni piśmiennictwo to rozpoczęli.
Skoro bowiem nieznany z imienia przekładacz uderzył
r. 1290' w lutnią Króla Proroka, szli jego torem wszyscy
wierszopisowie i prozaiści. Na tern tle osnowywali najszczy-
tniejsze pienia religijne, i niemi wiązali w jedną całość
płody umysłowości polskiej z zapadłą starożytnością. Są-
dząc po wysłowieniu się pierwszych przekładaczy psal-
mów, możemy wnioskować z napotykanych w nich słowia-
nizmów, iż tłómaczenie' Psałterza przez Cyrylla i Metody u-
sza wykonane, znane będąc tradycyjnie w Polsce, służyło
za wzór naszym pisarzom przy przekładzie Dawida pie-
Digitized by VjOOQ IC
k
380
iiidw Ba ictyk polski. Lecz mezabawem wystąpił po owych
Apostołach słowiańskich pieśniarz, który swoim utworem
zwrócił pobołttych myśli w inną stronę. Albowiem ś. Woj-
ciech, ułóiy wszy około r. M6 pieśń Bogarodzica, był snadź
powodem do układania takowychze pieniów o świętych
polskich, o matce boiój i t. p. Zkąd zapewne poszła owa
pieśń o ś. Stanisławie w rękopisie XV wieku zachowana,
zkąd powstały Godzinki do Najświętszej Panny, zkąd kan-
cyonały, zkąd roijiczne pieśni naboine, w pierwotnych
drukach az do r. 1500 ogłoszone, początek wzięły. Obja-
wił się w t*m pierwszy, ii tak powiem, polot myśli pol-
skiej, z rękopisów, gdzite górował znakomicie, (Andrzej ze
Słupia,) ku drukom skierowawszy się. W nich to naginając
się na róine, dziś we względzie filologicznym zastanawia-
jące nas kształty, spuścił się wreszcie z górnych niebios
na ziemię, i uderzył w struny świeckićj liryki polskiej.
W tćj to liryce stale zamieszkawszy, górowała w niej poe-
tyczna myśl polska, (Jan Kochanowski, Sęp iSzarzyński,
Kacper Mlaskowski,). i dotąd w niej góruje, słabiej odzy-
wając się w epicznym wierszu, a najsłabszy głos wydając
w dramatycznych utworach.
Z poezyą, religijność pierwotnie opiewającą, pobratała
się od razu proza takiejze treści, i zamieszkawszy naprzód
w przekładach pisma ś. obojga zakonu, przeniosła się ztąd
do historyi i obyczajowości, w których dotąd najwięcej ce -
luje. Cokolwiek bowiem proza polska szczytnego i zasta-
nowienia godnego posiada , wszystko się to na dziejach
wspiera, i około nich obraca, wymowy nawet nie wyjąw-
szy, gdyż i ta na polityce, a więc na dziejach, wspie ra się
w kazaniach sejmowych Skargi, nad które nic artysty cznićj
Digitized by VjOOQ IC
381
obrobionego, nie ma dwcsesna polska proza. Gdy psalmy,
wBOwyclii coraz nowszych występując {Hrzekładach, kształ-
towały reiigOną poezyą i język polski, przeciwnie pisma ś.
jak raz utkwiło w przekładzie swoim, (który jednego tylko
doaekał się obrobienia, a i to ukrywa się dotąd 1^ ręko*-
pisie), tak tei tkwiło w nim ai do r. J551, 155«, (Seklu-
cyana Ewangelia, Szarftnbergerowski Nowy Testament,) zo- ^
stawszy nfe tak rychło odnowione. Dla tego tel na kształ-
towanie się prozy i języka, nie mogło wpływać dzielnie toł
pismo, i takićj co psalmy nie oczyniło przysługi literatu-
rze. Lecz wyręczyły go w tćj mierze pisma, które do pra- »•
ktyki religUnej zmierzając, prozie zarówno jak poezyi, pod
nazwą modlitw, usługiwały Modlitwy bowiem odśpiewy-
wano raczej nii odmawiano w przestworze X1Y, XY wieku,
zwyczajem pierwotnego kościoła katolickiego, który się
modlił śpiewając. Dopiero r. 1543, wystąpił u Wietora
w Krakowie pierwszy > druk modlitewny, wyłącznie prozie
należący się, objaśniający zasadnicze modły i wyznanie wia-
ry, juz w rękopisach z r. 1412instpn. objawione. Za nim po*
ssedł takowyidruk z r. 1545, poprzedzony będąc róznemi
dziełami treści tejie, z których modlitwy stałe przy mszy
świętej przez celebrującego kapłana odmawiane (r. 1417 —
1450), na wielką zasługują uwagę. Po modlitwach idą
wpierwszem miejscu pisma, zawierające zdarzenia wa-
żniejsze z starego zakonu, ku cielcawości i zbudowaniu wier-
nych wyjęte (r. 1540—1545 nstpn.), za któremi następują
dzieła rozlicznćj treści, godząc w polemikę kościoła, sze-
rokie' w polskićm piśmiennictwie pole zaledz odtąd mającą.
Budować i umacniać w wierze należało lud tćm bar-:
dziej, gdy wkrótce po.spaleniu Hussa zaczęły się objawiać
Digitized by VjOOQ IC
382
U nas bezbożne zdania, które się naprzód w rękopisach,
roku 1444, (porówoąi wyżej pod liczbą 18, unweszczony
w przeglądzie , rękopisów artykuf,) pojawiwszy, pi^zeszły
około r. 1535, do druków protestanckich (wtedy się pobawiła
tak zw Aa confesm, pierwsza ze znanych mi protestanckich,
drukiem ogłoszonych książek), i odtąd daięj wciąż szły,
dąiąc, w pismach mianowicie Marcina Krowickiego, Ochioa
i innych Aryanów (od r. 1545—1558,) do podkopania po-
wagi kościoła, wyszydzenia hierarchii duchowieństwa rzym-
sko-katolickiego, przeistoczenia zasad wiary i t. p. Za czćm
szły i wciskały się, do Polski, świeżo w zachodniej Euro-
pie potworzone, tudzież dawno uśpione, a teraz nowo
wskrzeszone w niej sekty: co pchnęło myślące głowy do
zastanawiania, się nad dziejami kościoła, czynienia róinicy
między chrześciańskiem a innemi wyznaniami, rozważania
ceremoniałów, ustaw kościelnych; co nakoniec dało powód
do szermierstwa teologicznego, które groźną i coraz gro-
źniejszą przybierając postać, zmierzało do rozsprzęzenia
istniejącego porządku w kościele i świeckim rządzie.
Objaw tych myśli zaczął się, jak rzekliśmy, pokazywać
w rękopisach około r. 1444—1449, mianowicie tez przez
owe myśli bezbożne, przez pieśń, którą przeciwko Papie-
żowi i duchowieństwu rzymsko-katolickiemu, wystosował
odszczepiony od jego grona Kapłan, a w której pochwały
Wiklefa głosił. Wtedy to, by osławić obyczaje duchowień-
stwa, utworzono powieść o Papieżu Urbanie, która ponie-
waż się stała pospolitą między polskim ludem, .przeto wzię-
to się do zbadania jej w gruncie: co znowu dało powód do
rozważania dziejów kościoła z krytycznego stanowiska.
Taz sama droga doprowadziła do zastanawiania się nad
Digitized by VjOOQ IC
383
róinicą wiar rozlicznych, zkąd gdy się przekonano o wyi-
szóści chrześcianskiej nad Sydowską i mahometańską, za-
częto n&stępnie rdSnicę samycb£e wyznań chrześciańskicb
i ceremoniałów icli rozważać, (1) i myśleć nad tern, które
z nich, czy katolickie czy protestanckie, jest prawdziwsze,
i szczęściu ludów więcćj odpowiedne. Przeciwnicy, trafia-
jąc w smak ludziom świeckim, występowali z zdaniami o
kościele i jego obrzędach w kształcie poufnej rozmowy,
którą niby między sobą tocząc osoby popularność w kraju
mające, (2) chwaliły i ganiły wzajemnie własne praktyki
kościelne. Katolickie dnebowieństwo widząc, ie duch czasu
przeciwny mu jest, starało się naprzód rozSarzyć serca lu-
du miłością ku Bogu i jego wszechmocności, dając mu po-
znać wizerunek Zbawiciela, opisując iywoty śś. Anny, Joa^
chima, P. Maryi, tudzież Jezusa. Chrystusa modlitwami
i pieśniami przeplatane; dalej opowiadając historyą o stwo-
rzeniu nieba i ziemi, którą rycinami ozdobiło (3), wstępu•^
jąc na koniec w szranki z przeciwnikami, zwalczając ich
tąz samą bronią, którą oni przeciwko kościołowi obrócili,
czyli w kształcie poufnej rozmowy przez osoby z wyższe-
go towarzystwa wzięte, a więc lepiej z biegiem rzeczy za-
znajomione, niby toczonej, ścierając się z róznowiercami (4).
Trzy główne, znanejnamjuz, stronnictwa odszczepieAców
wystąpiły przeciwko kościołowi katolickiemu. Jedno z nich,
(1) Comedia o mies30pusczie w rękop. 1532, tudzież List Rabi
r. 1539, na koniec rozmowa z Turczynem 1546. w drukach pier-
wotn. znajdująca się.
(2) Pleban IPodawca (Kolator), Ziemianin! t. p. (r. 1532, 1543).
(3) Ręk. 1450, druk 1551.
(4) R. 1551 1562. Kromera, Hozyusza rozmowy w druk. pierw.
Digitized by VjOOQ IC
384
które, na Pomorza i w Prosiech głównie przesiadując, mitto
swych zwolenników w polskićm mieszczaństwie, trzymało
się zdań Ifarcina Lutra. Było to stronnictwo ni^mniq ko-
ściołowi szkodliwe, gdyż pod względem naukowej uwaiane
wiedzy, było nader słabe, licząc zaledwie parę znamieai-
tosci w swem gronie. W pismacb znanych nam z druków
pierwotnych, Jan Brencyusz (r. 1556) głównie się odziuh
czył, jako podpora tćj sekty. Drugie stronnictwo, wyzna-
jące zasady Kalwina, było bardzo silne, jui to przez poią-
czeniesię z braćmi czeskiemi, juz przez to ze miało w swej
sekcie największe znamienitości naukowe, i znajdowało
opiekę w pierwszych domach pańskości polskiej. Liczyło
w swem gronie Szymona z Proszowic, Wawrzyńca Krzyss-
kowskiego, Wawrzyńca z Przasznisza, Krzysztofa Prze-
chackiego, Grzegorza Paulego, Stanisława Samickiego,
(r. 1557—1564), a opiekunem miało, prócz wielu inoydi,
Księcia Mikołaja Radziwiłana Litwie. Ten pan, przez swych
stronników nazwany Apostołem Litwy, (mawiał Wawrzy*
nieć z Przasznisza ze był znakonMtszym nawet niz Włady-
sław Jagieło rozkrzewicielem wiary, bo nie datkiem jak
ów, lecz słowem, ewanielią w swoim rozszerzał narodzie,)
najwięcej upowszechnił swym kosztem ksiąg, po polska
przeciwko kościołowi katolickiemu wydanych. Atoli oprócz
Stanisława Sarnickiego, potoczywszy się następnie owe filary
od kościoła helwecko-polskiego do aryanizmu, uczyniły tę
znowu sektę najpotęiniejszą w polskim protestantyzmie.
Wszyscy w ogóle sekciarze nie uznawali Papieża gło-
wą kościoła, ofiary ołtarza nie czynili, z sakramentów śś.
dwa tylko (chrztu, ostatniej wieczerzy,) przyznawali, oso-
bne mając praktyki przy bijaniu drugiego (wyznawcy
Digitized by VjOOQ IC
^385
ausżpurscy i helweccy), osobne przy przyjmowaniu chrztu
(Aryanie). Zresztą zachowywali, ile się im zdało, porząd-
ki kościoła katolickiego, miewali jak on nauki dla fudu,
pisywali dla swych zborów (wyraz starosł. znaczy greckie
exxXr]aia) ustawy, tudzież dzieła naboznćj treści dla wy-
znawców swych układali, objaśniali im pismo ś., które
(odrzuciwszy powagę ojców śś. podania kościelne i sobo-
rów powszechnych ustawy,) za jedyną wyznań swych za-
sadę pokładaU. W ślady przeto wstępując kościoła katoli-
ckiego, który kazania miewał w ojczystym języku, kńzy-
wali i sekciarze, a oddziaływające cokolwiek kościół tenże ^
dla własnego działywał dobra, wydawali dla swych zbo-
rów postanowienia, wsuwając w nie i rytuały, wskazujące
jak naleiy czynić chrzest i dawać śluby małżeńskie. Nako-
niec obznajmiali sw^ych wyznawców z zasadami wiary, tłó-
maczyłi iiń początek słowa bożego, podawali różnicę pra-
wej a fałszywćj o nlćm nauki, (przyczem miotali zwykle
obelgi na katolicki kościół,) napominali swoich wyzna-
wców, by mocno stali przy wierze; występowali z nowćm.
tłómaczeniem pisma ś., zwłaszcza gdy się im zdało> ze jego
^)ryginału nie oddano dobrze w żadnym przekładzie, i gło-
sili, ze dopiero sami przełożą go wiernie na polski język.
Wystawiali Królowi potrzebę zreorganizowania kościoła '
katolickiego w Polsce, podając mu myśl oderwania go pd
Papieża, lub, zwoławszy sobór narodowy polski, zrefór-
mowaniii na nim Księży katolickich i ich nauki (1). K'wol{
czemu, ochydząjąc Papieia, wydobywali na jaw wymysło-
wi) Yergeclus, porównaj artykuł Jan Brencyu9%^ głównie po- -
płerał tę myśL
n^MIBN. rOŁ8. T. I. 4^
Digitized by VjOOQ IC
386
ne baśnie, stawiając je naprzeciwko pismom kościoła ka-
tolickiego w tejże wydawanym treści.
* Zaraz po ukazaniu się pism Ochlna w języku polskim,
wystąpiło duchowieństwo z pismami w tymże języku. W nich
ono ganiąc sekciarzy, wykazywało: ze ów zwierz wielo-
głowny w Apokalipsie (objawieniu ś. Jana), znaczy prote-
stancką wiarę, niezgodną i wzajemnie uwłaczającą sobie :
w nich replikując pisma katolickie pod ów cza^ gło-
śne, wydało wojnę wszystkim zgoła sektom kacerskim;
w nich dając wiedzieć ludowi o Papieżu, obzpąjmiaio go
z dążeniami, jakie mają protestanci, uwłaczający mu.
Zobaczymy niżej, że myśli te nie przemówiwszy ^o
przekonania niektórych pisarzy zwrotu trzeciego, (którzy
owszem^ sekciarzom potakiwali, a nawet na ich stanęli cze-
le), wpływ swój zbawienny wywierać zaczęły na wiernych
dopiero od czasu wystąpienia Jana Kochanowskiego w pi-
sarskim zawodzie, (który, o czem tu nawiasowo powiem,
był dobrym katolikiem, ale, nie myśląc po jezuicku, prote-
stantów nie prześladował,) i ze odtąd przeciwny kierunek
wziąwszy czelniejsi pisarze owego zwrotu, zaczęli przema-
wiać za kościołem katolickim, przechodząc krainę wiedzy
naukowej w różnym kierunku, jak się to w następnym tego
dzieła tomie opowie.
Tak więc w religijnym względzie ścisły zachodzi zwią-
zek między drugim a trzecim zwrotem, po rok 1650; gdyż
od czego zaczął poprzedni, na tern skończył zwrot nastę-
pny. Rozpoczął się bowiem zwrot drugi przekładem psal-
mów, a trzeci zamknął się kazaniami Fabiana Birkowskie-
go. Środek przestrzeni upłynionego między obudwoma
zwrotami czasu, ząjąwszy świeckie piśmiennictwo, otwarło
Digitized by VjOOQ IC
387
nowe pole pisarskim dowcipom, ktdr6 kolejno* występując
na niem, kierowały według możności obadwa zwroty ku
pierwszemu, powodując przez to objaw ludowo-narodowej
literatury. Długiego atoli j)otrzeba było na to czasu, gdyż
jak rękopisy, tak. i druki pierwotne, leniwo się brały do
świeckiej poezyi, która jedynie mogła ową literaturę z na-
rodową pobratać.
Widzieliśmy wyżej, ze rękopisy biorąc się do piśmienni-
ctwa świeckiego, naprzód się statutami,^ następnie językiem
(prawidłami pisowni), dalej historyą, a w końcu dopiero
poezyą zajęły. W toż samo godziły druki, ale rozpisując
się o rzeczach świeckich nie zupełnie tegoż samego trzy-
mały się porządku. Albowiemjdruki świeckiej treści, ile ich
Motąd poznaliśmy, rozpoczęły rzecz opowieścią ludową.
Trzeci ze znanych nam, (Jana Bakałarza z Koszyczek ro-
zmowy Salomona z Marchołtem,) powieść takową pierwszy
wywiódł na jaw. Po nim druk następny -(z porządku czwar-
ty zr. 1524) przedstawił inną powieść. Jest to piękna ale-
gorya, dająca naukę młodzieży, jak wiek swój pożytecznie
ma przepędzać, póki k'temu służą lata. Z drukiem tym ści-
śle się łączy mniemane Seneki obyczajowe dzieło, z łaciny
na polski przełożone język: z tym zaś zostaje w związku
Mrowińskiego o 3tadle małżeńskiem pismo (r. 1541, 1561.)
Po tych drukach pojawiło się w piśmiennictwie polskiem
dziwnej treści dziełko po trzykroć wydane, w którem się
ze zdaniem podobnem temu jakie objawiają pisarze dziś tu
i owdzlei o emancypacyi kobiet, odezwał Andrzej Glaber
z Kobylina, Professor uniwersytetu krakowskiego. Uczony
i, jak się to ńiżćj przy Marcinie Bielskim pokaże, postępowy
' Professor wyraził się o tem (w przypisaniu swego dziełka pa-
Digitized by VjOOQ IC
388
ni Jadwidze I Kośctelca Kasztelance Zafnowskićj a Żupniczce
i Wielkiej Rządzczyni krakowskiejj w ten sposób:* między in-
szemi przyczynami (przy tacwm jego słowa dzisiejszą polsczy-
zną i w pisowni dzisiejszej,) dla których mężowie, naślada-
jąc w tern ustawy przodków swych, su-zegą tego, by biało-
głowy nie uczyły się pisma i ksiąg nie czytały, a tem sa-
mem rozumu swego nie ćwiczyły, zazdrość nie pośledne
zajmuje miejsce. Bojąc się bowiem oni, ażeby ich płeć pię-
kna nie prześcigła w rozumie, wzbraniają im czytywać pism
głębokich, a każą pilnować samych tylko modlitw i pacie-
rzy. Czego rozum nie pochwala. Bo i czemuż one niebogi
mają doznawać tej wzgardy? czemuż mają być niżej od męż-
czyzn uważane? Zwłaszcza gdy już za Rzymian, tak w cza-
sach pogaństwa jak i chrześciaństwa, było wiele pań sta-'
tecznych, mądrych, poważnych, które rozumem swym chwa-
lebnie się sprawował)', i więcej, niż nie jeden mężczyzna,
okazały mądrości. A Polacy^ opuszczając inne przykłady,
nie mieliż Królewny Wandy córki Krakusa? Wkrótce wyr
da się o tem, za łaską bożą, dzieło po polsku, na pocie-
chę paniom i na zachętę im do wytrwania w dobrem, by,
sprawując się według cnoty, sławę dobrą zostawiły po
sobie." Atoli pismo jego chybiwszy celu (a chybić musiało,
, gdyż się nie zgadzało z prawdą, Polacy bowiem nie bronili
nigdy żonom, siostrom i córkom swym przystępu do nauk,
przestrzegali tylko, ażeby bujając wysoka myślami, sobie
przez to i dobrym obyczajom nie zaszkodziły), (1) miałotzno-
wu ten skutek, iż istotnie wyszło zapowiedziane o zacnych pa-
(l) O czćm się więcćj powie przy poglądzie na przekłady pisma
ś., w drugim dziehi tego tomie.
Digitized by VjÓOQ IC
389
oiach dzieło (bie przez Andrzeja Glabra wszakże, lecz
przez Jana Kochanowskiego napisane będąc), lie jBlozoflą
Arystotelesa, raz wystąpiwszy co polsku na publiczny wi-
dok, zaczęła odtąd w szacie swojskiej pokazywać śję nani
częściej. W nowym atoli przyodziewku swym nie tyle co
w łacińskim ceniona będąc ta jBlozofla, mało przedstawiała
rozum polski, i śmiało rzec można, ze o ile. naród przepa-
dał za Arystotelesem po łacinie głoszonym, o tyle mało
cenił przedstawianego sobie po polsku ; bądź ze mii go
w ojczystą) inowie nie umiano, lub nie chciano przedstawić
należycie, bądź, co pewniejszą zdaje się być rzeczą, iz
więcej^ cenił prosty swój, a zdrowy, niz wyszukany, a szkol-
ny rozum. Jednakże reprezentantem jakimkolwiek był Ary-
stoteles świeckiej fllozofli«u ówczesnych Polaków. Stawiano
mu naprzeciw filozofią chrzesciańską, która wespół z dzie-
łem Andrzeja Glabra wystąpiła w księgach Jezusa syna Sy-
rachowego (r. 1535), a która głosiła: ńie każda modrość
od Boga pochodzi, a z nim jest zawsze i była przed wieki;
2e studnicą mądrości jest> słowo boże, a wejście do niej
leży wprzykazaniaah bożego zakonu."
Po tych następiyące druki znowu w to godziły, co i rę-
kopisy. W sto lat albowiem, po objawieniu się (r. 1440)
słowniczka lekarskiego, zjawiły się dzieła lekarskiej tre-
ści zielnikami zwane (r. 1534 przez Stefana Falimirza i t. p.
wiatach następnych), które się na piśmie o weterynaryi,
przez lekarza panów Pileckich r.J 563 ułoionem, kończą.
Za zielnikami poszedł słownik r. 1541 wydrukowany, a
poprzedzony r. 1537 arytmetyką Tomasza Kłosa. Roku
1551 pokazało się dzieło o języku (moralnej treści), które
pisma satyryczngo wątku (r. 1549) poprzedziły. Po nićm
Digitized by VjOOQ IC
390
wystąpiły dzieła o jeografli, historjl, przeplatane pismami
moralnej treści, gospodarczemi , prawnemi, dziełami o
wojskowości, pedagogice i t. p. Zgoła co rękopisy roz^
poczęły, lab o czem napomknęły, prowadziły to dalej
druki, wszystkiem oprócz światowej poezyi, zajmując się
wielce. Geniusz bowiem poetyczny piewców katolickich,
uderzając w struny Króla lutnisty, nie tykał świeckiej, zo-
statliiając ją następcom swoim do wyśpiewania. Skoro się
jćj ci chwycili, jak to w|następnym opowiemy zwrocie, odtąd
dopiero poezya ta nabrała ducha, i obok religijnej stanąw-
szy, prześcignęła ją nawet.
Smutne czyni wrażenie ostatnie dzieło treści świeckiej,
w liczbę pierwotnych druków wchodzące. Jest to romans
nie moralny, z łacińskiego na| język polski przez Jana Wą-
cholczyka r. 1564, przełoźyny i wydany. Dziwnie parając się ę
^0 pisemko z myślami o stopniach pokrewieństwa przez
niektórych Aryanów objawianemi (1), robi nie miłe uczucie
wrozwazaczu piśmiennictwa polskiego, któremu gdy go czy-
ta, przychodzi na myśl, ze jak kościół oszpeciło kacerstwo,
tak dobre obyczaje podkopała wszeteczność, zmuszając
wzorowych pisarzy, których teraz poznać mamy, kopać się
prze? brudów stosy do przybytku literatury polskiej, i usil-
nie starać się oto, ażeby zagarnąwszy pod swoje moc miał-
kie dowcipy, albo je przywieść do milczenia, albo tez (kie-
rując niemi,) zapobiegać, by swemi piśmiflłami nie obłąkiwa-
ły czytającą publiczność. Rozważmy jak się to stało.
(1) Powiemy o tćm w tomie drugim, prawa kościołów protestan-
ckich rozważając.
Digitized by VjOOQIC
ZWROT III.
ŁUDOWMARODOWA LITERATURA.
I.' Prcejśeie z drogiego do trzeciego zwrota»
O
tworem stało piśmiennictwo polskie każdemu, kto po-
znai nasz język i nim popisywać się ośmielił, występując
jako pisarz, jako rozkrzewiciel myśli, bądź pewne cele, bądź
dobro nauk na widoku wyłącznie mającej: każdy bowiem
stanąć mógł na tćm polu swobodnie, znikąd żadnego nie
doznając ścieśnienia swćj woli, mógł głosić śmiało co chciał,
mógł pisać^ co i jak się podobało: gdyż cierpliwy papier
dozwalał wszystko wycisnąć na sobie, a czytająca publi-
czność chwytała chciwie, co jej podały księgotłocznie, żadne-
go w pismach nie czyniąc braku. Pół wieku panowała ta swa-
wola, za nim jej przyszło na koniec. Nie rządu, nie cen-
zury, lecz W) zszych talentów pisarskich ukróciła ją wola;
które skoro zabłysły, i ku swym pracom mocą naukową)
wyższości przyciągnęły czytających tłumy, nikły małe
pisarskie zdolnośd, i albo się kryły w sekciarskićm po-
pleczników swych kole, albo wtórując naukowym znako-
mitościom, i tak myśli ich rozmazując, sprawiały, ze za
przyczynieniem się swojem, w ciało lecz nie w ducha rosło
Digitized by.VjOOQlC
392
dalej piśmiemiictwo polskie, bez żadnego jednak ztąd dla
literatury szwanku.^ Uczeńsza bosriem publiczność mało
odtąd dbała o małycb pisarków, samemi wzorowych pisa-
rzów tworami się zajmiyąc.
Histoi^k wszakzie, niemogąc pominąć prac dowcipów
małych, (przez to samo bowiem ze istniały, zyć one muszą
w dziejach piśmiennictwa), i zniewolony będąc przynaj-
mniej zmiankować o nich, ma, wydobywszy je z ukrycia,
stawić na widoku dziejów, i niby zwitek kwiatów z nich
robiąc niby wplatając je jako trawę do wieńca, ukryć je
winien w dolnych splotach bukietu. Tak i w dobrze upo-
rządkowanym ogrodzie czelniejsze zioła i krzewy na samym
stawiają się przodzie, trawy i chrósty opodal od nich sieją się
i sadzą, ażeby chwast nie zagłuszył woniejących kwiatów,
i nie zmuszał lubownika i podziwiciela przyrody, szukać
wśród wybujałego zielska, wśród parzącćj pokrzywy lub kolą-
cego chróstu, szlachetnych roślin, któremiby nasycił zmysły
swoje i umysł rozweselił. Wszelako, gdy i czarowny wie-
niec z pachnących wijąc kwiatów, winien ich barwę stawiać
podług jasności i cienia; przeto porządek pewny zachować
ma historyk, w szeregowaniu samychie pisarzów wzoro-
wych. Nąjśtosownićj, zdaniem mojem, będzie iść w tej mie-
rze za skazówką przyrody, i według tego, jak ona, jednym
kwiatom wcześnićj, drugim późnićj' rozwiać się nakazuje,
tych pisarzów na przodzie, owych w środku, tamtych na
końcu ma stawiać. Tą drogą poszedłem rękopisy i pier-
wotne druki przeglądając : tą dalój idąc wyliczę znamieni-
tych pisarzów polskich w tym porządku, jak zswemi arcy-
tworami dawali się poznawać światu, i według czasu
w którym je objawiali, poustawiam ich w chronologicznym
Digitized by VjOOQ IC
^3
ponuidkuL RoranueiB, ze złąii wrażenie czytelaik mieć bę*
dkue, i Se uderzDoy arcyduełem piswza, a aastę^e lich*
szym jego utwerem zrazoay zostawszy, przyzna mimowol*
lie, ze i geniusze są ludźmi, i ze ich także dowcip różną
mierzy się piędzią.
IŁ Znakomici pisarze polscy ais do pierwszej
połowy SlVII wielka.
1. Marcin i.inai Bielscy, r. 1550. natpn.
Żtciorts.
Piśmiennictwo polskie, w przestworze czasu który opo-
wiadamy, liczy trzech Bielskich: z tych Marcin ojcem byi
Joachima, a czy powinowatym lub nawet krewnym Samue-
la, powiedzieć nie umiem. O pierwszym, jako rozpoczyna-^
jącym szereg pisarzów znakomitych, powiem w tćm miej-
sca, Joachima tu i w trzecim tomie dzieła mego wspo-
maę, i tamże powiem o Samnelu.
Marcin Bielski nazywał się tez Wolskim, według zwy-
czaju szlachty polskiej , który u nas nastał pod koniec
XV wieku. Zwali się niegdyś ziemianami wszyscy właści-
ciele roli, i ktokolwiek własności nabył ziemskiej, szlachci-
cem się przez to stawał. Co gdy zmieniono r. 1496, nie do-
zwalając ludziom czyli gminowi nabywać ziemskich majętno-
ści, lecz samćj tylko szlachcie, i gdy dla tego zaczęło odtąd
jedno znaczyć, być ziemianinem a szlachcicem, przeto szla-
chta, celem dobitniejszego wyrażenia swojej szlacheckości,
przybierała wtedy nazwiska od swoich włości, które przez
nŚMlEN. P0Ł8. T. X. 50
Digitized by VjOOQ IC
394
to imionami nazywały się. Nazwisko swe zarzucał ziemia-
nin pozbywając się włości, a przybierał nowe od majętno-
ści nabytej. Tak uczynił będący w mowie pisarz. Dopóki
Wolę-Bielską posiadał nazywał się ^Wolskim, gdy posiadł
Białą Bielskim się mianować zaczął (1). .0 jego iyciu tyle
zresztą wiemy, ile o sobie udzielił, lub napomknął o nim
Joachim. Powiedział sam, ze młody wiek strawił na dwo-
rze Piotra Kmity Wojewody krakowskiego , i ze rycersko
służył, w»lcząc pod Obertyneni przeciwko Wołoszy, i pod
Wisznio wcem przeciw Tatarom. Na starość zył w Białej,
dziedzicznej włości swej w Sieradzkiem położonej, gdzie
sterczą dotąd szczątki murów domu, który zamieszkiwał.
Ze wsi często wyjeżdżał do Krakowa, w celu naukowj^m.
Zmarłego dnia 18 Grudnia r. 1575 blizko ośmdziesięciole-
tniego starca, (zkąd widać, ze około r. 1495 urodził się
Marcin,) pochował syn Joachim w Pajęcznie miasteczku (2).
MARCIN BIELSKI JEST PISARZEM POSTCPOWYM,
Zacząwszy od filozofii i historyi powszechnej, przeszedł
Marcin do dziejów krajowych; nad któremi juz to biografi-
cznie i etnograficznie, juz politycznie, juz religijnie zastana-
wiając śię, zrobił wielki rozwój historyi, w rozlicznym pisanej
(1) Będzie o tćm szeroce w nowóm wydania hlsloryi prawo-
dawstw. Tym czasem należy porównać p.Sobieszczańskiego w. życio-
rysie Bielskiego Marcina, przy Joachima Bielskiego nowo wydanym
dziele Dals%y ciąg kronikipolskićj te Warsi. /<S5/. znajdującym się.
(2) Pordwnaj I. 394 nstpn. wiadomości historyczno-krytycznych
Ossolińskiego, tudzież zmiankowane wyzćj P. Sobieszczańskiego
dzieło, gdzie pisma jego wyliczono i oceniono starannie.
Digitized by VjOOQ IC
3»5
kn|;ai€ie, który du3 pouać tem trodiiiej, 9dy iia4er rud-
kj)e są ckzemplarze dziei jega, wywiane będąc z lnandlu
księgarskiego zgoia wszystkie, oakazęm cenzury dncho*-
wi^ r. i 603— 161 7 wydanćm ( 1). Zetoawsay tdcowe z wiel*
kim traden, rezwazać będ^emy ttczegóiowo» zaczynając od
najdawniejszego a najrzadszego, ktdtemu dał napis Żywo-
Cel i wartość pracy pokazuje się dostatecznie, z przypi-
sania dzieia, i zrobionego do niego wstępa przez Andrzeja
% Kobylina. Czytamy w tamtem nuędzy ianemi co następuje:
•Gdy wol albo osiel wpadnie w doi, zpi nie słoszno jest idz
k niemu a pomagać mu by tez było y w święto, takież (przy-
kiadnie mowiacz) człowiek będącim więzienia potrzebuie
wszelkiey łaski..... któremtakz pilnością y z pracza nie małą,,
z pomagamm niektórych uczonych ludzi na polskie przeło-
żył... ktorem ia zawzdy sluzyc cJicę, ku czci y sławie, y <u-
dziesz dla rozmnożenia polskiego ięzika, ktteego przed tym
nie wiele dla trodności iego pisano, tak aby każdy komu się
iecżysc przytrafi, będący tey ziemie przyrodzony, za slusz-
nypi uczynkiem przyrodz^^ney mpwyiwwzgardzał''. W tem
mdwi ów Andrząj: „Dawna a pos|iolita iest przypowieść
między ludźmi, gdy mówią. Th^ trzymaymy iako aaszy
(1) T^k twdiuy IndexMbrorum pr^AiMon/w , wydany ostate-
cznie w Krakowie przez tamecznego Biskupa Marcina Szyszkowskle-
go, wyraża się: Martini BieUdi Sprawa Rycerska, et alia omnia
guaecungue ewnlant dicti auctoris opera prohibentur. Porównaj
Mcbeiain. 349, 391.
(2) BibllograftczBie dokładnićj od Os^HiMcIego (wiadomośei
i t. d. I. 418. nAtpn.) opisał to dzieło P. Sobieszczań^ tamie XIII*
Digitized by VjOOQ IC
896
prtodkowie tnymalŁ Md to przysłowie nic me nus pnh
wdsiws^go- iMWiem gdybyśmy się tuk s|iQW»waIi iak^
oni, mnm u to £eby J^sy byl stmi naszy. około tego gad-
ka iest. Bowiem mnodzi lodzie a zwłaszcza gmina posprii-
tego tak się domnimoią. iakoby ociec abo matka którzy nas
na świat wypiioeiłi byli prawi przodkowie n«zy. A tak że-
byśmy tak mieli trzimać wszitko iako oni trzymali a inaczoy
nic y bytoby nie maie szalejistwo. Bowiem oni lodzie byli
szczyrzy^ a snadz prości abo glapi, y owszem wiele sinow
naydzie m^drszych y sprawnieyszych daiieko w mnogick
rzeczach niz byli, taci przodkowie ich. Przeto* domnimasie
takowe zostawiaiącz pospoUtema gminowi kbory często
Uadzi, inszey się drogi imiemy.... tneeba się strłedz aby*-
smy tak nie zbłądzili iako żydowie, którzy tei tak się mie-
nią trzymać iako ich przodkowie, ktorzi ił z dawna byM
lidiwiarze, złodiieie, lotrowie (a iako pismo świadczy
o nich) twardey kricłyce y niewierni. Przeto tel y podzis
dmen ich sinowie stop swydi rodziców nafliadaiąci idą bez
diyby na jsatracenie. Chcemyli tedy nie ustąpić, potrzeba
■am wybór uczynić ndędzi naszymi prłodki, których mamy
naśladować, abyśmy doszli dobrego dokonania. 1>ikich
przodków nmych będziemyii się trzymać iako plota (opu-
ściwszy plotki y insze y zabobony) zaiste nie ustąpimyć
w wierze Krzescianskiey".
Postęp przeto, jak widzimy, miał na celu Bielski i po-
mocnik jego, zabierając się do rozwalania życia filozofów*
Obadwa rozumieli przez to znakomitych mężów różnego po-
wołania, rodu,nauki. Naprzód króduchno (podług Łaercyu-
aza, i będąca pod ów czas w obiegu księgi rękopismiennćj,
o czem zaraz będzie) opowiedział Bielski życie tychże: na-
Digitized by VjOOQ IC
897
stępnie iBdania kh pnywiódł, i nad oieni ta^nawiałsię
9ECzegótowo, drobiazgiywo rozbiengąc je. Nasy^ra to: .,do-
aiyśliiemi, dowciimeiiu roEwmy, dojDysiUDi'', i t. j^. Przedo-
sttttlinD wediag mego mędrcefli byi Aleksander Wielki,
ostatnim zaś Boecynsz, o którym w tydi słowach wyraził
się między inaemi: ^łosziie misze kxią6zki tym Philozo*-
jihem zamkniemy. Bowiem ten był naposłednieiszy philo-
aopb, to iest mędrzec y krzesdanin prawy. Miał tei y zonę
barzo uczoną, która pieśni kościelnych nie mało zlozyla,
które ieszcze y doczasow nUiieiszydi na nieśzporzych by-
wałą spiewiany''.
PISAŁ DZIEJE POWSZECHNE SPOSOBESf BIOGRAFII.
Nie jest to dzieto, czte się być zda)e na pierwszy rznt
oka: nie jest ani zywotopisem fliozoMw, ani wykładem fi-
lozofii, ani zdań filozoficznych; lecz ma na cela wykazać,
jak wielcy ludzie kierąjąc się zdaniaaii mądremi, wielkiej
dostępowali siawy, imionami swemi przynieśli chwałę na-
rodom, między któremi porodzili się, i tak punkt oparcia
się stanowili w ich dziejach. Jako£ wielcy ludzie są wła-
ściwie histor}'ą swych ziomków, i naród ^wszelki, który nie
ma znakomitości w swych dziejach, nie £yje w historyi
rzeczywiście. Pisemko więcBielskiego jest właściwie histo-
ryą powszechną w biografiach przedstawioną (1).. Krzą-
tając się około zawartej w tychże biografiach myśli histo-
(i) W średnldh wieictch pisano takowe UograBe, lecz Uędj?
nie wiadomo. Znakomitsze biblioteki posiadają tego rodzaju dzieła
w rękophach. I felUioteka ordynacyi Zamojskich posiada taki rękopis
z XV wieku.
Digitized by VjOOQ IC
398
rycy, dotąd jej nie roswinęli (1); nic dsiwnego przeto ie
jej i Bielaki nie rozwinął JSacząwssy te dzieje od liistoryi
lodu, który za najnowszy na świecie poczytywała odiegti
starożytność, zacząwszy je, mówię, od Scytów (ci bowiem
wedłog Herodota IV. 5. byli. najnowszym na świecie naro-
dem, co ma znaczyć, ze oni polityczne sweJyde nąjpóźnićj
rozwinęli), i największego z ićh mędrców Anacharsysa na
przód wystawiwszy, przeszedł do Greków, a od tych do
Rzymian skoczył, mając na uwadze tych głównie męiów,
którzy na polu nauk w różnym zawodzie, jako filozofowie,
prawodawcy, poeci, mówcy, lekarze, badacze dziejów; lab
którzy na drodze czynów wsławiwszy się, byli oraz wiel-
kiemi nauk miłośnikami (Temistokles, Aleksander Wielki,
Ptolomeusz Król, Scipio). Wszystkich innych opuścił, jako
tych, którzy czynem tylko^ bynąimniej zaś naukami, według
powszechnej nie wsławili się wieści.
riSAŁ TAKOTTSi DZIEJE KTKOGRAFICZNIR
Jakkolwiek szły Bielskiemu dzieje (przynajmni^ sam
mniemał, ze mu dobrze idą) dopóki tkwił w starożytno-
ści. Lecz gdy w nowsze potrzeba było przerzucić się czasy,
uznał wtedy, ze ńie da sięhistorya sposobem tymże dalej
opowiedzieć. Gdyż nowsi, jak uważał, mężowie nie odzna-
czyli się taką jak dawni mądrością, gdyż na polu nauk nic
uwagi godnego nie wynaleźli, gdyż żadnej nie wydali z sie-
bie nowy a takiej myśli, któraby mogła iść w porównanie
z filozofią starożytnych mędrców. Uderzył przeto w inną
(1) Xttlb, Under und YOlkerkonde in Biograflen. Berttn 1834.
nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
800
stronę, i ucsął powszechM dtieje kronikarskim, wedtug
wiektfw i naroddw, jeden biorąc po^drugin, opowiadać
sposoben, nie' pomijając iywotów fllozofdw. Żtąd po-
wstała kronika świata, która nader się ąiodobała w Polsce
i na Rnsi (gdzie, jak w następnym opowiemy tomie, wyjąt*
kowo w rnskich wycbodziła prżekładacb), która trzykroć
(nie czterykroć, lub nawet pięćkroć, jak dziś prawią) wy-
szła u nas z draka. Ta, która się po raz pierwszy r. 1550
pokazała, nie długo, bo jui we cztery lata drugiego się
wydania doczekała, a w lat dziesięć po raz trzeci wyszła.
To trzecie wydanie, w kształcie arkuszow}'^m ogłoszone,
ma tytuł w daemplarzu W bibliotece zakładu Hr. Osso-
lińskich we JLwowie znajdującym się cał}% ^w innych któ-
rem oglądał ma takowyi wydarty. Wydanie pierwsze,
które w ćwiartce wyszło , a znajduje się w Warszawie
i Lwowie, równiei wydarty ma tytuł. I w środku są po*
spolicie uszkodzone ekzemplarze, osobliwie tei wydania
drugiego. Znam dwa takowe. Jeden posiada biblioteka War-
szawska, dragi biblioteka ordynacyi Zamojskich. W pier-
wszym jest początek uszkodzony znacznie, w drugim nie
tyle. Wszelako jeden i dru^ jest w tym stanie, iz się wyda-
nie to dało opisać blii^j, co tem potrzebniejszą było rze^^
czą, gdy ?• Wiszniewski (1) powątpiewa o tem, azali tako-
we istniało rzeczywiście, i gdy wydanie to drugie pokłada
za pierwsze.
KRYTYKA TYCH DZIEJÓW.
Zaczął Bielski swą pracę od kosmografii , czyli od roz-
miaru i podziału ziemi, a uzupełnił ją opowiedzeniem dzie-
(1) Hist. lit. VII. 423. Wszystkie trzy ^T^ania opisał dokładnie
P. Sobieszczański tamże XXY. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
400
}6w cai^o świata, które na aześć wieków poddeliwasy^
opiaai według cztgrech ^monardiii (assyryjakiej, perduąr,
greckiej, rzymako-niemieckiej), nie pomijając zadMgo na-
rada europejskiego do rzędu ludów, znaczenie w ówcze^-
sn^ polityce mających, należącego. Dzieje s^owiańskicli
lodów po szczególe przeszedł, dzieje indów resztę Euro-
py zamieszkujących przyczepił do historyi Papiezów i Ce*
sarzów niemieckich, szeroee rozwiódłszy się o Niemczech.
Przeszedł dziąje Polski od Lecha a2 do roku ló35 podług
kroniki przez Bernarta Wapowskiego, kanonika krakow-
skiego po łacinie napisanćj, którą w spolsczeniu skrócił,
dopiskami tu i owdzie opatrzył, i a£ do r. 1548 dociągnął
Jest to właśnie taz sama kronika, którą obecnie, z łaciń-
skiego, początku nie mającego, bo dopiero rokiem 1380
rozpoczynającego się oryginału, przełożywszy, wydaje po
polsku uczony Itfikołąj Malinowski, a podług której, jak
przy końcu kroniki świata pierwszego wydania zeznaje,
miał kiedyś szerzej dzieje polskie opisać Bielsku Na wię-
kszy rozmiar zrobił wydanie drugie, lecz w nićm dziejów
Polski w niczćm nie odmienił. W nowem tem wydaniu
rajecz całą nfe tylko na wieki, ńe i na księgi podzielił Oest
ksiąg cztery): a co tam było na początku (\i^yłozoną na
wstępie rzecz o kosmografii, zakończył opisem ziemskiego
raju), to w wydaniu drugiem umieścił częścią w środku,
częścią na końcu.
Właściwe dzieje dawne oddzielił od ziemiopisu , czyli
jeografli, połączywszy drugą z kosmografią. Obszernie
wyłożył opis wszystkich niemal europejskich królestw,
i z nim połączył ich dzieje: krajopis wszakże samejze
Polski pozostał kusy, jak w wydaniu pierwszem; co tem
Digitized by VjOOQ IC
401
wiꀹj zadziwia, gdy aat#r inaych sitwiaĄskieh krajdw opi-
som osobny poświęcił rozdział Wsźakie uczyirii: to snadź
umyśliiie Bielski, gdy miał zamiar (ktdry tćz przyprowa-
dził do skotka,) osobne o Polsce na^sać dzieło. Czwarta
księga poświęcona jest dziejom, i opisowi nowo przez Krzy-
sztofa Kolumba odkrytych krąjow w Ameryce, czego zu* •
pełnie nie dostaje wydania pierwszemu. Zakończono rzecz
opisem raju ziemskiego, wyjętym z pierwszego wydania.
Wydanie trzecie jeszcze bardziej rozszerzył, co wyka-
zuje sama liczba listów, jak to wspomniona P. SobieszczaA-
skiego rozprawa naucza.
Księgotłocznik ozdobił wszystkie wydania rycinami,
częścią temi samemi, które się następnie w Zwierzyńcu Re^
ja spostrzegać dają, częścią nowemi, umyślnie na to spo-
rządzonemi. te czasem dziwacznie pod jednem i temze sa->
mćm wyobrażeniem, dwie zapełnię inne, a wcale od siebie
różne wystawiają osoby, jak np. Solona i Marcina Lutra
Bielski starał się i w tiSm dziele wszystko spolsczyć, dla
tego tez i wiersze staroiytnyni Sybillom przypisywane, po
polsku, ale wiązaną oddał mową.
Nic nowego nie utworzył Bielskie pisywać bowiem dzie-
je powszechne, było zwyczajem wszystkich ludów, i tylko
na sposobie pisywania ich polegała różnica, co znowu o{
stanu oświaty wieków zawisło było. Nikt z spółczesnych
Bielskiemu nie wyrównał, ani nawet nie zbliżył się do Po-
liblusza (umarł r. 122 przed Chr.), który pierwszy swego
. imienia godną napisał powszechną historyą; Piszący po nim
takową opowiadali ją chronologicznie, i sposobu ich wy-
kładu trzymał się Bielski, niesprostawszy swym wzorom,
a mianowicie Sabellkowi (ur. w Rzymie r. 1436, urn. 1506),
FIŚMIBN, POL8. T. L 01 ^
Digitized by VjOOQ IC
402
za którym szedi daremnie. Nie umiał bowiem korzystać ze
źrziideł, i zamiast wzdr swój naśladować, przyswajał z nie*
go sobie. laaczćj uczynił Tacyt. OnnaśladowałSalustyusza,
czyli sztukę tylko pisania dziejów plastycznie przejął od|nie-
go. Dia tego tez twórczym został pisarzem, a został przez to,
• ze umiał czytać dzieło mistrza swojego, ze się wpatrzył
w niego nie po to, by się dowiedzieć co pisze, lecz raczój
po to, by się nauczyć, jak i dla czego tak pisze. Wskutek
czego stawił Tacyt wzór obok swego wzoru, gdy przeci-
wnie Bielski (który również, ale dla samej tylko wiedzy,
czytywał Salustyusza, i wypisywał go (1), ) kopii nawet
zdjąć z niego, i w swojej umieścić nie umiał kronice. Śmie-
sznością atoli byłoby wyrzucać Marcinowi, ze podobnej
co Tacyt nie napisał kroniki, zważywszy stopień oświaty
Polaka a Rzymianina. Przykład ten więc przywiedliśmy
dla tego, by nikt postępu w Bielskim nie upatrywał we
względzie sztuki' pisania, lecz w sposobie pojmowania prze-
zeń dziejów: w czem rzeczywiście krok zrobił wielki, dale-
ko za sobą poprzedników swych, Janczara i Chwalczewskie-
go, duleko i następców, w rękopisach dotąd ukrywających
się (2), pozostawiwszy. On pierwszy u nas dzieje pobratał
z jeograflą -fizyczną, zjawiska historyi warunkom flzyolo-
gicznym poddawszy, a dzieje te wysnuł z czynów społeczeń-
(1) W Argumencie Sprawy rycerskiej mówi: „ludzie żywią jak
dobytek, co tylko brzuchowi ołduje," u Salust. Catil. 1. „veluti pe-
córa ventriobedientia." Innych dowodów których dostarcza wiele, nie
przywodzę dla krótkości.
(2) W bibliotece hr. Raczyńskich w Poznaniu znajduje się w rękopi-
sie Theatrum p(ncs%echnego Xią%ąty ws%y8tkich świata historyi
Jana Mikołaja Dogliona Część pierwsza i następne. Ostatni rok
położono 1576, wtedy więc .napisano to dzieło.
Digitized by VjOOQ IC
403
stwa^ opariszy wszystko na f«k4ach. Chociaż zaś dia bra-
ka krytyki nie pojmował żrzddei (co szczególniej wjego
wywodzie Polaków od Gctó^ i Wandalów uderza), jednak-
ie nałeiy się ma ta chwała, iz przeczuciem wiedziony, u-
miał piumować dzieje, organicznie, czyli w związku ziyciem
narodów, i wiedział o tern, 2e historya polityczna, bez, po-
łączenia jej z wewnętrznemi dziejami, na mało się przyda.
On pierwszy z Polaków stawiając hitfteryą w związku zje-
ografią, wskazał stosunek dziejów do lądów,' powinowa-
ctwo między niemi a podaniami ludów, tudzież stosunek
teraźniejszości do przyszłości uczynił, kronikę swą wy-
dania trzeciego na zmartwychwstaniu ciał i sądnym dniu
zakończywszy, właśnie jak gdyby (słowa są Ossolińskiego)
dzieje swoje chciał oprzeć o krawędź świata i czasu. Opo-
wiadania o nowym świecie, czyli o Ameryce, zajęły go mo-
cno, które bez ogródki i żadnej zgoła krytyki wyłoiył,
z obawy może, ażeby, przyjętej od siebie zasadzie, /^r^^eciw
prawdzie rozumu nic^ zbytnie folgując, nie poczytywał za
urojenie, czego nie pojmował, i tak z bajkami odrzucając
podania ludów, nie zagrodził innym drogi dojścia tam
gdzie sam zajść nie umiał, a przez to nie zasłużył na za-
rzut, ii odrzucając czego nie rozumiał, przedstawił histo-
rya bez wyrazistości iycia. Zgoła nie jest Bielski bada-
czem, lecz opowiadaczem, nie jest artystą, lecz układa-
czem dziejów, które lubo nie krytycznie, jednakie z pe-
wnym poglądem na świat i życie, a zawsze zwielkiem za-
miłowaniem swego kraju, i z miłością ku ludzkości, bez ża-
dnych wlkłań rzeczy w pajęczą przędzę spekulacyjnych wy-
bujałości przedstawiając, w języku je pełnym życia, lubo
nieco prostaczym bo gminnym, opowiada: w których dosta-
ń I
Digitized by VjOOQ IC
401
tecznie wykatąie, ze cd Atiejów pojmuje, i nie lęka się
objawić prawdy. Przywiedźmy na to dowody.
Wprzypisama pierwszego, wydania kroniki świata Zy-
gmuntowi Augustowi, tak się o dziejach wyraża: -Nye bez
przyciyny on Grecki historyk Toeitides zowye historie
skarbem królewskim, które, powyada, nyemyałyby z ich
ręku nigdy wychodzić, przeto iz z ich ostrzegania a npo-
mioanya równe sinawy y przygody, bez których swyat być
nie może, lodzytm częstokroć przychodzą, tym swoye
przespierżniey opatrzone być mogą, bo acż osobi zwirchne
na czas przypadaya. Aristoteles mędrzec, kaidego kto hi*
storij nie cźytha powyada być dzyecyęcyem, takt (pisse) ma
być rady oddalon: Przeto Alexander wyelki przed sobą
kxyęgi stafycb historikow kazał wssędzye nosić na konyu,
Homerusa poetę czytał, a Aristotelesa słuchał, yako,
by, z umarłem gadał a żywego słuchał. M. Cicero wykła-
da tez historią iz yest poseł żywota, swyadek starości,
swyeca prawdy etc. Wiele inych pożytków czytanie iu-
dzyem przynassa, zwłasscza tym którzy wyelkyemi spra-
wami szaiiiyą rzeczy pbspoUtey, by uye było z dawna
swyatu zostawione thakye pismo albo zagładzono, ludzye
by tak yako iny dobythek pospołu eyało z duchem bez ża-
dnego rozeznania s świata schodzffi, niewyedząc yeden o
drugim ani o Bogu ani o sobye skąd sye co kyedy a s czego
poczęło." O sposobie objawiania prawdy, tak mówi w za-
kończeniu kroniki tejże : »Tu koniec pokładam moi Pano-
wie pisaniu swemu zacnych dzieiów, tak postronnych, iako
naszych. Acz mogły być szerzey okazane pisanim tym dzie-
le przeszecone, zwłaszcza przodków naszey ziemie przyro-
dzoney, ale mye ktemu wiele rzeczy rozmyślanych przy
Digitized by VjOO^ IC
405
wlodto; abycb miarę wpisania swym talcą zacliował, iako-
by w nim myśli, a ządości ludzkie mogt napeinic, co iest
trudna uczynić iednemu, gdyi takowe rzeczy za iywothow
naszych nie mogą być przespiecznie pisane, bowiem przy*
rodzenie ludzkie iest chciwe sławy dobrey zawzdy, a złey
niecierpliwe, zwłaszcza Jctorzy są takowi, ii woli być niż
się mianować złym, a w thym się niechce obaczyć, snadzby
mn co nie ku myśli było choćiaby y prawda, mógłby czo
złego za to pomyślić miasto dziękowania, iako tyranom
obyezay bywał.* Co gdy snadź tak wykładano, jakoby
Bielski lękał się objawić prawdy, wyrzucił ten ustęp źdru*
giego wydania swćj kroniki, a zresztą toz samo co wpier-
wszem opowiedział, w przemowie do dziejów polskich,
Rzekłszy między innemi: .iz bracia szlachta nie powinna
mu wziąść za złe, ie szczerze i otwarcie o rzeczach kra-
iowych pis2e, źe nikt z tego względu jaką ntelubością prze-
ciw nietnu poruszon być nie powinien." Szczególnićj obru-
szało się na niego duchowieństwo o to, ze aczkolwiek pra-
wowiernym się katolikiem być głosił, jednakże pisząc o
sprawach kościoła, otwarcie myśl swoje o nim wynurzał,
i z dziejów wydobywał, co kościołowi temuż miłem być
nie mogło. Gdy dla tego. zakazywali go Biskupi czytać,
iekzemplarze palili, posiadający przeto takowe, chcąc je
ukryć przed okiem duchowieństwa, wydzierali tyttiły
z dzieła. 1 ztąd to poszło, zo obecnie rzadko który ekzem-
plarz kroniki świata posiada tytuł (1). Osobliwie tez gnie-
(1) Ze znanych ma go tylko ekzemplarz Swidzińskłego, zkąd wy-
pisał takowy P. Sobieszczański w przywiedzionćm wyzćj dziele na
str. XXXII.
Digitized by LjOOQIC
406
waoo się nań, ze z kroniki Marcina, (od jednych Polakiem,
od drugich Strzepą zwanego) o Papieżach i Cesarzach na-
pisanej, wyjął powieść o Janie ósmym Papieiu zwanym nie-
wiasta, który niewiastą rzeczywiście będąc, miai r. 856,
(pod t>'m rokiem mówi o nim Bielski w kronice swćj wyli-
czając Papiezów) stolicę papieską zasiadać (i); i z tego to
powodu za życia i po śmiercinie uchodził Bielski za dobre-
go katolika, owszem między Aryanów policzony bywai
(2). Co aczkolwiek go nie zniewoliło do cofnienia co raz
wyrzekł (jakoi we wszystkich wydaniach krcmiki świata
znajduje się powieść o Papieznicy), jednakże miało snadź
ten skutek, iz odtąd cokolwiek o dziejach lub polityce pi-
sał, nie ogłaszał drukiem, lecz w rękopisie chował.
POGLĄD NA RSSZTf DZIEŁ.
Chociaż w kronice świata trzeciego wydama, oświad-
czył Bielski, ze resztę dni iycia spoczynkowi, wolny od
wszelkićj pracy uczonej poświęci, jednakże pisaniem zajmo-
(1) Marcin ów, zakonu J)ominikaDskiego Kapłan, rodem Szlązak
od Opawy, spowiednik Papłeza Mikołaja III., r. 1278 Arcybiskapem
gnieźnieńskim przez tegoż mianowanymi lecz przed objęciem stolicy
arcybiskupiej zmarły, czy rzeczywiście powies'ć ową o Papieżu nie-
wieście napisał, nie wiadomo. Starsze bowiem kroniki jego rękopisu
(z takowych Jeden na pargamlnie w XIV wieku pisany, znajduje się
w bibliotece miasta Świdnicy na Szlązku) nie mają jćj. Sądzi Osso-
lińsld, (wiadomos'ci I. 297, a osobliwie 334. nstpn.) ze powieść tę
istotnie wswćj kronice umieścił Marcin^ lecz do andronu tego (tak
się krytyk wyraża) zadnćj nie przywlęzywał wiary.
(1) Bartosz Paprocki u J. S. Bandtkiego w Iiist. drukarń. 334.
Porównaj artykuł Adryan Junga (rozwiązanie 29).
Digitized by VjOOQ IC
407
wał się nTiąz, i przed rokiem 1569, skreślił tak od siebie
sazwany Sj/em niewieśeiy a po nim Sprawę rycerską, na-
stęimie Sen majowy, dalćj Rozmowę nowych proroków,
na koniec Kromkę polską napisał, co wszystko pozostawił
w rękopisie, nic ztąd, Sprawę rycerską wyjąwszy, nie ogło-
siwszy drukiem. Doszły te pisma do naszych czasów, inne
zaś, o których wyraźnie mówi, iz napisze, tudzież ii napi-
sał je (1), zaginęły. Zachowanych nam nie będę bibliogra-
ficznie opisywać (2): natomiast kilka uwag o pismach tych
zrobię, promując mylne o nich, lub niedokładne poprzedni-
ków mych zdania.
PISMA POLITYCZNEJ TREŚCI.
Syem czyli ^ejm niewieści {wydał go z rękopisów ojca
swego Joachim Bielski wKrak. 1595), z Mikołaja Reja (3),
bynajmniej zaś z Arystofanesa, jak P. Wiszniewski (4) mnie-
ma, naśladowany, satyrą jest politycznej treści, na ówcze-
sny nieład rządu polskiego napisaną. Niewiasty, przestra-
szone skutkami bezr:(ądu, i wiele dolegliwości od swoich
doznając mężów, składają radę, na której uchwaliwszy, „ze
im należy mężów od steru rzeczypospolitej uchylić, a sa-
mym chw)'cić się jej rządów,- udają się z tą uchwałą do
Księżny swej, czyli do Polski uosobionćj, która pozwala na
to, by, zwoławszy sejm niewiast, i rzeczpospolitą .męzką
(1) PoróWD. SoWeszcz. tamże ŁYHI.
(2) Pordwn. Sobieszcz. tamie LII. nstpa.
(S) Porównaj artykuł w pierwotnych drukach pod napisem rokn
1543, Ambroży Karczbork Boiek.
, (4) Hist. lit. VII. 306.
Digitized by VjOÓQ IC
408
na amazońsko^niewieścią aa lin zaaiieiriwszy, nowy poną*
dek odnowionemu tak nadały państwa. Stanowią więc ta-
kowy niewiasty, idąc za własnem natchnieniem (za radą
jaką niegdyś Kalimac}i, nauczyciel Króla Jana Olbrachta
Polakom dawai, a ktdra u nikogo z ówczesnych, Bielskiego
wyjąwszy, poklaska nie znajdowała). Hąją przedewszyst-
kiem na pieczy obronę kraju, o której nauczywszy ich
Księżna, przyobieci^J^ następnie napisać im o niej osobne
dzieło, w te się do nich ozwawszy słowa:
Jus na ten cza* comchny macie dosyć na tym,
Dnigie rycerakie sprawy napiszę wam potym.
Zkąd widać, ze przed r. 1569 (w którym Marcin Bielski
wydał swą Sprawę 'rycerską w Krakowie), albo napisane,
albo pomyślane zostało to dzieło. Takie tez są wniem o
wojskowości myśli, jakie w Sprawie (1) rycerskiej napo-
tykamy.
I Sen majowy naśladowaniem jest z rękopisu czeskiego,
co właśnie zastanawia ; ztąd albowiem pokazuje się, ze
Bielski miał z uczonymi czesklemi ścisłą zażyłość, tak da-
lece, iz ci rękopisów mu nawet swoich użyczali. Zastanawia
dalej, ze myśl wziąwszy Bielski z czesczyzny, dał jej inny
obrót, i we dwóch \^yraził ją dziełach, gdyż ją tez z dwóch
czeskich poematów wysnuł. Poemat pierwszy zawiera
wiersz miłosny pod napisem Snu majowego r. 1491, drugi
zamyka w sobie wiersz na śmierć Macieja Korwina Króla
węgierskiego r. 1490 napisany. Obadwa poemata, czyli
raczej wiersze, wyszły z pod pióra znakomitego Czecha,
Uynka z pod Brodów (Podebrad), i dotąd w rękopisie zo-
(1) W rozdz. VII, VIfl.
Digitized by VjOOQ IC
409
stoją. Wydat wprawdzue wiersz pierwssy P. Wacław
Hanka (1), lea wydatgo z nader fichego rękopisn (2):
wydanie przeto jega za nic ńę nie nwaia. Drugi wiersz
(jest tamie opisany,) dotąd nigdzie drukowany nie został.
Na uwagę zasługuje, ze jak Hynka wiersz jest złewkien
dwóch poetycznych utworów, niemieckiej zakonnicy Klary
Hetzler (zyia wdrugićj połowie XV wieku), tak znowu
Bielskiego Sen majowy, zlepiony jest z dwóch poezyjek
Hynka« Pierwsza {dostarczyła naszem ziomkowi samego
tylko napisu ('Sen majtmyh druga poezyjka nasunęła mu
wątek do śpiewu Ustorycznego. Uynek bowiem, po śpiewie
miłosnym który w j»ierw8zym zanucił wierszu, wziął się do
pieśni historycznej, opisał skon Króla węgierskiego liade*
ja, i przepowiedział, 2e po jego śmierci ulegną Węgry tu-
recki^ potędze. Bidsfci zastosowawszy to do swego kraju,
wyprowadził na somię Polskę, która z węgierską i i|woło-
8ką ziemią rozmawia o przyszłych nieszczęściach wojny.
DZIKŁO O 8ZTUCK WOnSUiJ.
Gdy nad celem napisania Sprawy rycerskiej, jej treścią
i źrzódłem, zastanawiali się jMi poprzednicy moi, przeto ją
pommę. Wspomnę tylko, ie dzieło to, co się Polaków i lu-
(1) W zbiorze dawnych poezj) czesUch pi«dotomowym, SUtro-
bgla $klMdwMy Portfwniy V. 78. ns^a. bmy snadź jest tfw Sen ma^
JawUj o którym, jakoby drukiem ogłoszonym, wspomina broszura
czeska r. 1573 wydana. Portfw. Jungmana hlst lit. 141. wyd. drug.
(2) Daleko lepszy rękopis, (opisano go w Czasopisie czeskiego
muzemn z r. 1848 I. 2, 114. nstpn.) posiada obecnie P. Jan zNeyber-
ga, szlachcic czesU.
52
FIBMIIM. rOU. T. U
Digitized by VjOOQ IC
dtUlfiZ Jiiaii W€tiuj4cy.c^ datyćie, 'jMiwietn niby wypadek do-
ś;djkdczei9,: które z^Abił.zbąjący 8J$ iUbrse.na sw^* neay;
cziaińek; ie wyszedlfsry :oiio z pod pi0ra wysoiSe u sw^
wiek- uksEtałconegó. źołBieńa; skaztfwfcąjiest, jak si^.aa
wiijsfcpwośić zapatrywano w, dw czas, zJii9tprycznego i stra*
tfsgicautęgo . stanowiska. W częśd : tebhnicziii^j . ppoiriedzia-
wszy: wszystko, co się przyrządi^enja potrzeb wpjennydi
. dotyczy, iszczegdlaą • uwdgę zwrócił Bielfikina nifipszeaie
siecznej i pałndj broni polskićj, zastanawiał się- następnie
nad-s^em rycerski^ u nas sztuki w czasie ipokbjaJ? woj-
ny, czyli tak nazwane oglądania " (rewije' powiatowa)- mw-
waiyl Miał dil# na oko: sposi^b. wc$iD^^ narod:dW'ńą8
otapzający ćh, : niie. 'poiniiaąc: nawet:lHd4liw odlej^^j od nas
miestkąjąćydi. Sncżegdty wt^j jnieru prżywiodifeni w opi-
sie iycife domowego Polaków, rżecź mając ó wojnie/ dla
tego tu ładnych z dzieła BleLiEkiego wypisów nieiczynię.
KRORlKA POLSKA.
^ Józef Maxyinilian Ossóliiaski twierdzi ' (!)• z^ Marcin ni-
- gjdtie.nie jiowjędział o swoimzainiarzę pisania osobnej; kro-
niki: pojhskięjyzejęgo kronika niczeminne^ nie jest JdL ósmą
. kjs$$gą. kroniki świftai: którą, przerobił syn jego Joachim,
' a dołoży wszy dawnicyszych pisarzów krajowych, Kadłubka,
Hiecbowitę i Długośza(#dyz jego ojciec oplrócz Wapbwsldie-
' :g6 i Kromera nie miał radzić się innych), utworzył nowe
Mi^io; i takowe za pracę rodzica swojego udał. SłoNira bo-
wiem Joadiima.dopisywałem/gdzieońpego ojciec Marcin)
^ .przf^tał," tak tłómaczy Osisoliński, .zeoa czćm Marcin Biel-
si) OssoUńsld I. 407, 443 i nstpn.
Digitized by LjOOQ IC
411
Ai^^Aayi, (m opisie plogrżeta Zygwiata L), odtąd on
<JoadfiiD) zaczął, aprfceróbiirszy : zapełiie eałe drieło, i
^ziipeikiitfezy jewłaraemidodirtltaoii, oową ni^jakO' kronikę
piAśkĄ' wydał." Dor^d. na to ma stawiafć nte tylko*^ j^k;
iCktóry-^ltronke' półskUii odmienny jestod ow^o» •jaki
wdaiełaćib ręką Maitiiia -piSMiyć^^ ale i ta iko-
iScmóSćyle właśni' p^zy opowiadania dawiiycb dleiejtfw
z liii Wieiiii ( i ), . są przytoczone^ okoliczności, kttf re: się po
6g^|^ Marcina wydarzyi^/ a więc łe on sam nie mój^^był
o.nićlij^sać. ^Ł«cz nie zapówiedziaiłe, i£ skoro kr6Aika
Wapówśkiegoi wyjdi9ie/zdrqkn całkowita, szerz^- zill^j,
jak wkrtMoice świata wypisywać będzie? To zaś ^tó dbl^
ÓsisóilAśki rozprawia w t^j mierse, nic innego; taOjeiA zda*
niefm, : nie dtoirodzi, nad to, ie wydając pm(rę ojca swojego
Joaćbioś, fsyilał ją przerobioną, nie tylko ją dOliełnlwśzy,
i co do Jeżyka ogładziwszy, ale takie- poOdteieńiafwszy,
uziipełniiyąć przez, tb M^ó cisłe; ipoprawlig^c takowe.
XronŚcę więc tę nazwał słusznie, przedostatni jćj wyibh
-wca (Bbhotaiolec, ostatnie wyAanie tej kk-oniki jeśtwzbio*
ne piśarzdw perskich 64łQzowskiegn) pracą łiie Blelikiego
lecz Bieiskieb, albowiem ojciec i syn pracowali nad Ahi. Na*
próSiiobyśmy i itrtćm dzieległęboki^j nauki, lub* zalet hi-
storyka upatr) wali: nie ubiegali się bowiein :za tto pissą^*
cy je, kładli rzecz jak napisajaą znaleźli, wyjawiając nie
raz grubą niewiadomość (2). Nie starali się tez oto, ażeby,
(1) Ossoliński I. 445. Zdanie to psdziela P. SobieszczflńsU
;w dziele swćm wyzćj przytoczonym, o czem w artyk. Joachim Biel'
#A< słtfwko powiem.
(2) W kronice świata 1. wydania mtfwl o Wnikanie bracie Jowi-
sza. Inne usterki opowiem w tomie 3, rzecz mając o Joadiimle.
Digitized by Google
411
mówiąc Ossolińskiego słowy, (i) »przyctyn dociekać, w twią*
zek skotków atraflac, t^iemnych rad, spręłyn, powodów,
celów, wpływów sdakować; lodzizaaciaycb, socbylenieia
IHrzybieraii^ postaci, wicłi własnej wystawiać:" i uM^^ać
się aie mogii, gdyipoinnój drodse chodził ich w sztuce
pisania dziejów odznaczający się postęp. Staraniem ich,
osobliwie tei liardna było, zbierać ile możności wszys&o,
zkądby przedsięwzięty przedmiot mógł się opowiedzieć na^
leiycie. Zadziwiającą jest w tóm rzeczą, ił pod ręką miał
on najnowsze nawet dzieła, które świeio na zachodzie wy*
chodziły. Że jeden tylko przywiodę na to przykład, tMk
zwane sybiliAslue wiersze (znane jnł w pierwszym po Chr.
wieku, lecz podrzucone, a byaą|mnicjodstaroiytn^ Sybili
erytrejskiej nie pochodzące dzieło,) wyszły po raz pierw*
szy w Bazylei 1545. Bielski miał je pod ręką, i ułytek
z nich dla kroniki świata wydania pierwszego zrobił (2).
Układając kronikę tę, miał tei między innemi (wylicza je
osobno) roczniki nieznanego miAblaTiusa, z których we-
dług Sarnickiego (3), miał Joraandes (piątego wieku kro-
nikarz gocki) wypisywać. Pisząc kronikę polską, miał pod
ręką dawnicysze kroniki nasze po łacbiie pisane, bądź wy-
dane, bądź w rękopisach znąjdiuące się, tudziei narodów
nas otaczających, a mianowicie szwedzkie i duńskie (4),
(1) W artykule o Joachimie Bielskim. Porówna] wiadomości I.
442. Dstpn.
(2) O mniemanych księgach sybiHaskich, najnowsze pismo Jest
y. A Moehler, La Pairologie iraduU de FaUemandy Parii 1843.
w dwóch tomach. Porównaj I. 572. nstpn.
(3) 986. W7d« UpsUe przy Długoszu.
(4; O czćm mówi Bielski ^w kronice polskićj 27. wydania pierw-
szego.
Digitized by VjOOQ IC
413
w^erskie i nieflueckie (1) kroniki, saglądai na koniec
i w akta urzędowe. Jakoi odwołiąje się nie raz, czy Marcin
czy Joacliim (tamie 272), do HaMw królewskich z pieczę*
darni wskarlnra cliowanycli. I w tAn dziele z całą wystąpili
Bielscy .otwartosdą. Aczkolwiek nalełeli do rzędu szlachty,
dawali wszędzie przycinki on^, za chiopkamł, jak mówią
(tamie 448) nieboiętami, przemawią|ąc Zgota wniczóm nie
ubliłąjąc prawdzie, szczerze i otwarcie opowiedzidi rzeczy
pamięci godne; nieosztzędząjąc nikogo, ale tei nikomu nie
uwiacząiąc. Słusznie dzieło to wierszami pochwalnemi
uacili Stanisław Grochowski i Jan Smolik, którego tak zwa-
ne laudes w osobno napisanym o tym wierszopisu artykule
porównaj*
2. R« 1560. Mikoląi Rąf z Nagłowic.
ZTWOT UCZOHY.
Życie Mikołaja Reja opisał przyjaciel jego Andrzej Trzy-
deski (2), pięknie ale niedokładnie. Oprócz innych uste-
rek popełnił i tę, Se czas jego urodzenia mylnie wr. 1515
połofył, gdyi wcześniej bo r. 1507 urodzić się musiał.
Umarł r. 1508 lub 1509 sędziwej nie doczekawszy się sta-
rości, z przyczyny złego prowadzenia się w młodym oso-
(i; BonUnlusa 1 WKiUnda wspomina tamie 16. S9.
(2) Znam dwa opisa tego wydania, jedno przy Żywode poczd^
wego człowieka z r. 1568, drogie, które w bibliotece Znłuskicb
czytałem, bez miejsca i roku, lecz rzeczywiście w Wilnie 1600
w ćwiartce drukowane. Pokazuje się to z przypisania dzieła dnia 10
Czerwca owego roku przez P. B. D. drukarza Wlleńddego; Prze-
druk pierwszego druku dał P. W(yclcki w Zarysach 111, 212. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
, 414
bliwie \viekn, o aćmin&^ri^if^lwiiiczem m^Mejrsairi ś^
'kowie (!). .• '. .':•.:•.'■;.•'.■..'.' .'v'ł rJ.;;, , .
Sfifcoiąj Rej mmłr poiliodzić/odsIiaWByfchr: Wc^kidi
dżięjacli Werszowcdw. : Zdimia tegp jest ; P. Jah BraiM^aw
Kaubek: (2). \ Łobo zas swdje twierdzenie tćai JcidyińElpo*
piera,! ze i. Rej niiał za ^herb Okszę, pirzecieł sama^tii-tfko*
ltaa»ść, ie przodkowie jego nie porodzili się wl^c^lBce,
Jea do nas przybyli ze l^lązka, (czeskiej od Xrv .wieka
koronie hołdującego,) zdaje się przemawiać za tern mnie*
flMmieni. Dcobnostkata jestwafiną w zawodzie pisaEr^dii
Mikeiąla,* jak »ę to wafkaie niżej. Trzycieski mdwi: £e Rei
pbchodisił'Z ziemi krikowski<y, gdzie się przodkowie jego
ze Szlązka tu przesiedlili* Za czelniejszego przoillUi daje
mu tenże Trzycieski Nankiera Opolczyka, który z Kanoniką
krakowskiego Biskupem w owczesnćj stolicy polskiej obra-
ny został r. 1320 (3). Nie wiadomo kiedy Nankierowie
w nazwę Rejdw przeszli: wiemy atoli, ie juz na początku
XV Wicku Jan Rej Kanonik krakowski, towarzyszył roku
144p ,do Litwy Kazimjrzowi Jagielończykowi (4). Ojciec
/ (1) ; PortfwoąJ u Juszyńskiego ąrtykałio lOkołytja Reju. . Dziedzie
tegpz. dalszy, (tuz bowim po Mikołaju ols^łdziedzłccwp syn Jego,
także Mikołaj., j^ortfwnaj przemowę , Ambrozeąo Grabowskiego do
pism Reja wierszem, w Krakowie 184S wydanycb)/AndrzićJ Rej z Na-
głowic, wielki hołdownik Bachusa, iwiał r. 1590 przed urzędem
slarośeinaUm krakowskim, „ze szlobo.wał Rogu, nie .pić pf^z cały
rok witc4 nad p6ł miary iiliia codziennie/' Portfwnąf dw akt urzfdo*
wy w dodatkach 30. b. r.
X ' (2) W Słowianinie Jaszowsklego I. 59, .
. C«) WttgP" Ł »72.
., (4) Długosz I. 751.
Digitized by VjOOQ IC
4tS.
iiasiego R^ja^taaitlftw, jttiai vr krU^dws^ po pnod*
kąch :;0idu«dziGBpBą, wieś Ntfgłcfwice; rZa&tftwała ta inuóę^
faMmć liedąwnetii Jeszcze czasy .w.r<ęfcacfa EikftazyiiyzJor*
diaaów Kotkowskiej, ostątai^ ziinuReja ]iastęp6zyju,.kttni
Joszyńskiemu (jak to ąam wtówi przy. opisie zyila Reja)
darowała wasny rękopis, iyda stawaiego jejipnodka i ów-
czesnych dziej6w dotyczący się. Jaszyńaki : i^rokiwszy
z niego do opisu życia Mikołaja niytek, aie wiadomo gdzie
tea. rękopis podział. Ofciec Reja opuściwszy krakowską;
przeni(toł się do ziem roskich* Jiiąjąc tamie dzieriawę aa*
^aną sobie od Krdla.za usługi rycerskie. Tam-to, w Żora-
wnie iad Dniesthm, :arodził . dię Mikołaj. Eieścfł roddc
aynką ąie troszcząc się o dobre j)ego.wydiowanie/z wielłcą
szkodą pjcjiystego. pisipimńactwa.: Bo młody: Rej sriM wid*
kie zprzyxii4aęaia:.do.fauk zdołnosci. Jęcz ichiiiie rozwi^
Bięto wiiijp:,A:tak przez wtasne: tylko kształceiiie się zor
stał on zaąkoaiityAi piaarzeai, i stał się. s^iiaitchiiienia' filo*
z0fem pra^ty&zaym tea^ fctdryilu^głby był wyjść na. nąj-
8i¥ietii«3szegf) awojego wieku, gieniusza,. gdyby był stosor
.wnę iodeiirał. wycbowiuiie. . Oddany. do szkoły paraflabi^
wSkarjttiierzu; pod Makowem (dziś austryackie gimnazya
z ówcz^eAii.pąrafiałiKnu szkołami ppniekądby jiorównać
moną),* pOinićj posłany do szkieł Jwl^fwsfkicb,. a następnie
unMesiczOny w^ioilwersytecie. kcakowsd^i^^/mczegD się ńie
nauczył. Tego wżyciu iswojem .'n«dser.1w:nintgo wypadku
dotykając Rej (1), obwiniać się- zdaje mistrzów swych,
o małe postępy^ które wnafukacb ^z^iHł:
•Ówczesny uniwersytet krakowślci' (są to jego słowa)
darmo tuczył niejednego znauczycieli swojego grona, któ-
(1) W ZwierzTńću Ust 112 wydania drugiego.
Digitized by Vj005 IC
416
rzy zamiast strzedz młodych (^kce sw^ powiertODych,
ezas na fraszkach prze pędzali^ urzędu swego nie piiniuąc
Tak więc zadziwiać nas nie powinno, co o Reju pisze Trzy-
deski, łe on ze szkdt wyszedłszy, mało co, albo racz^
nic nie umiał po łacinie. Chociał później usilnie się starał
przez własną pracę niedostatkowi temu zaradzić, przedeł
w pismach swoich najoczywistsze zostawił dowody małćj
biegłośdir naukach, na co kilkadowodtfw połoię. Podług
niego rzeka Nil początek swtfj wywodziła z Raju (1). So-
krates filozof iył po Epikurze, Pompejusz byt pierwszym Ce*
saraem rzymskim, Herkuryusz posłaaiuk bożków greddch
obcował a&Mojłeszem patryarchą Izraelitów (2), FraAd**
szek Dandafais (Dandolo) Ksiąłę wenecki, wyklęty od Pa^
)fkiM Klemensa DI, musiał za pokutę na czworaku przyleić
pod stół i leieć tam u nóg Ojca ś. przez czas obiadu, zkąd
psa nazwisko z całą «8wą rodziną odtąd nosił (3). Antygon
Król aragoAski staczał boje pod murami Aten (4).
Pracując sam nad właspem wykształceniem, wiele do*
znawał trudnośd, pozbawiony będąc dobrego przewodni*
ka. Rubasznie i po swojtmu wyrażając się w tij mierze (5),
mawiał: 2e lqw^y jeH zawzdy iywy gios^ niizdeehh iko-
rOf co miało znaczyć, łe łatwićj jest imtaie w^ictadąjąc^i^o
pojąć nanczydela, niz maoć nauki fi^ Miałach wpurga*
min oprawnych. Nie raz, trafić z księgami do fiadu me mh
gąc, wmawiał waiebie i wdrugfdi „iesię więcej mądrością
(1) Wizerunek 177.
(2) Wizerunek, 67, 144. Żyw. 184.
(3) Apokanp8.'ll4.
Cl) Żywot 45.
(5) Żywot 15.
Digitized-by
Google
417
Dii naukami bawić naleiy (1); to' znowu, udobruchawszy
się, zawierai przyniiwse ze wzgardzonemi od siebie filo-
zofami i historykami, czytanie ich pilne zalecając (2).
Aido samćj śmierci narzekał na to, „8e młodym łodziom
nie potrzebnie mistrzowie zaprzątają głowy fabułami Owi*
dyQ8za i Wirgiliusza; ze przy gramatyce nie raz bywąią
puki, a dziedco potrze sobie kolana i czoło, (karę często
odbierając); ie gdy aię chłopiec uczy, stoi nad nim brzezi*
nowy w6jt, i mm siecze go ojciec, siecze matka, siecze zak
(nauczyciel). „Ganił logikę, ganił arytmetykę, a utrzymy-
wał, „ie wiele pięknych i pożytecznych rzeczy nabyć można
z poetów rzymskich; „wyznawał" £e z mdwcdw wiele wybor-
nych słów łacińskich łatwo się nauczyć, byle się ich uczyć
igrając, byle, czytając łacińskie księgi, zaraz je na polskie
wykładać umiano. „Mawiał", ze gramatykę zrozunneć łatwo,
byle się jćj uczyć wtedy, skoro się weźmie podiop z łacifr^
skich pisarzy do jćj zrozmnienia: ie dobra jest flfa»ofla,
nie ta, która uczy kręcić, lecz ta, która naucza stateczno-
ści, a rozmyślnego uważania w kazdćj sprawie, iłby się
kaidy sam w sobie słusznie rozsądzić, a jako Ono opowia-
dają, swą się własną piędzią rozmierzyć umiał (3). „Co ja-
wnie dowodzi, ie Rej nie naukom, lecz złemu ich wykła-
dowi i złemu zastosowywaniu przyganiał, i Se słuszny
miał ial do swoich namzydeli, it ćwicząc go w naukach,
raczej niesmak n& zamiłowanie do nich wzbudzili w je^o
umyśle, rozwiać go nie chcąc, czy nie umiefąe.
(1) Mędrzec nie uczony stłacze djabła, by szermierz prostą sztu-
ką^ gdyi nauka Jest Jako kwtat na drzewie, a mądrość za owoc 8ta«
nie. Wizerunek 80.
^2) Żywot 8. ^
(3) Wizerunek 6, 87, 88. Żywot 7, 12, 13.
nŚMIBII. POŁ0. T. X. 53
Digitized by VjOOQ IC
418
JAKIK CZŁOWIIKUII, TiKIM PI8ARZKM BYŁ RBJ.
To tez Rej, stanąwszy raz w sprzecsnosci z samym so-
bą, zostawał w niej przez całe iycie, i był niby trzcina,
którą w tę lab owę stronę naginał wiatr dowolnie, mimo
oporu, na który się daremnie zdobywało giętkie jego ciało.
Jakoż dopiero przy schyłku życia, oparł się umysł Reja
burzom namiętności statecznie. Kiedy, niczego się w szko-
łach nie ^ nauczy wszy, oddany został na dwór Tęczy ńskich,
celem przetarcia się w świecie, i gdy tamie obudziła się
w nim chęć do nauk, do tego nawet wzniósłszy się sto-
pnia, ze rymować począł: kiedy następnie pisząc juz gład-
ko, zwrócił na siebie uwagę spółwyznawców helweckiego
kośćipła, którego się trzymał, i namową ich wiedziony po-
święcił się cały pisarskiemu zawodowi, wtedy dopiero za-
czął się uczyć na dobre, lecz nie umiał się uczyć. Stanął
więc powtórnie na rozstaju, a obierając drogę, po którćj-
by mógł zajść do celu, zamiast w prawo, poszedł w lewo, .
zamiast się poświęcić rzymskiej literaturze, chwycił się
łacmy, i tak się jćj uczepił mocno, iz m'e chciał juz iadną .
miarą przekonać się o tern, ze plewy bierze za złoto, ze
nie prawdziwemu bóstwu, lecz bałwanowi hołduje. Był .
wszakże jeszcze czas^po temu, bo mu jeszcze pora kształ-
cenia się nie przeszła, i Rej, który pjsarzam zostawszy,
nigdy się od nauk nie uchylał, byłby może przeparł w so-
bie upór, gdyby go znowu okoliczności, odwiódłszy od do-
brego, nie były w sprzeczności postawiły z sobą. Okrzy-
czany przez spółwierców za mędrca (mimo utyskiwań na
to świadomszych rzeczy,) i temu uwierzywszy, nie dał się
Digitized by VjOOQ IC
419
Diczćm pi^zy wieść do tego, ałeby w nankowym cela odwie-
dził obce krąje (1), lub własne aa wet -zwiedził icąty, {ifrzy-
patrzył się rozległej Polsce, poznał ją lepiej , nią się prze-
jął, i pojął jćj potrzeby.
Zalediile ze się na prz^aidikę do Litwy zdobył, do*
kąd go nie żądza poznania kraju, lecz załyłość, jaką miał
z Mjycołąjem Narnszowicem, Sekretarzem i Sprawcą kah-
cellaryi wielkiego Księstwa Litewskiego (jemu swoje Apo-
kalipsę przypisał), powiodła. Gdzieindzi^' wyjechać nie
było czasu, lubo się ten zawsze znalazł na zabawy. K'woII
nim jeździł na zjazdy i na sejmy, te tylko pełniąc dla
kraju posługi, do których go przymus nie wiązał. K'woIi
nim jeździł na dwór królewski i do pałaców moinych, acz-
kolwiek mawiał, iz nie ma we zwyczaju wychylać się z do-
mu (2), gdyż u siebie znąjdi^e, coby go oświędć, cobymu
ukochanćj swej Polsce blizko się przypatrzyć dało. Bo ma
podostatkiem ksiąg, ma zawsze przy boku dobraną druży-
nę, ma czas na zabawę i nfr pisanie, i umie korzystać z ka-
zd^ chwili, dla własnćj i ziomków nauki. I tak tei było.
Mając z przyrodzenia [ponętę do życia zgiełkliwego, ota-
(1) Na co narzekając chwalca jego Trzycieski (on to bowiem
napisał wiersze na obraz Reja, przy jego Apokalipsie umieszczo-
ne,) w żywe mu śpiewał oczy:
Aby tie był gdiy^ italey nie wisytko tu ćwiczył.
Byłby dragi H««enii, dbo Poliki PUto,
Aes a«n jedoak polakom, pnediie itoi xa tbo.
(2) Jul ty kolac iako cbeoiz boUm podkowaayn,
Jni ftie więc tara pnjrpaCray tciaaara raalowanym,
' Biogay xa naatołkaaii, a polewki chwatey,
A iako kędy raoiets, tak iwe asdęicie łatay.
Jara ini tak doraa iiedsąe, obrał lobie pokoy.
taki napis położył pod herbem swym w Zwierza Ust 64,
Digitized by VjOOQ IC
420
cuł śię wi^ą paniąt i lodsi młodych zgrają, którsy tćm
chętniej wieszali się około swego ulttbieńca, gdy nmiał ka»
zdema trafić w myśl, będąc (jak się wyraził Trzycieski,)
człowiekiem zachowałym> dworskhn, zaajomym wszenip
cssyli we wszystkich doświadczonym psotach. Zkąd (jak się
wyraził teaze,) rosła mu sława rozumu u wszys&ich sta*
nów lodzi, iz go za wielki skarb mieli sobie wielcy i mali.
Tak czas swój podzielił, iz we dnie (mówi tenie) bawił
się tomirzystwem i muzyką, a pisywał nocą, wylewą}ąc sa
papier, co mu na myśl przyszło. To znowu postawiło go
w sprzeczności z sobą, bo pracując w ten sposób , mając
ciągle rozproszone , w różne strony skierowane i rozrzu-
cone myśli, nie mógł się nad rzeczą zastanowić należycie,
nie mógł z namysłem i rozważnie pisać. Przemogło wre-
szcie lepsze przyrodzenie, i przywiodło go do tego, 2e
z czasem zmienił sposób życia, wziął rozbrat ze światem,
i zawód swój pisarski na pierwotny tryb skierowawszy, zo-
stał znowu czćm był w młodości, pisarzem przyrody, lu-
dowo-narodowej literatury utwierdzicielem, przewodnikiem
dla młodzieży w nauce obyczajowej, jakiego samemu po-
zazdrościł los niegdyś. Porzuciwszy przeto światek, który
mu za' młodu bardzo smakował, stawszy się skromnym,
trzeźwym, spokojnym (słowa są Trzycieskiego), porzuciw-
szy wszystko prócz pisania, przyj ożył rękę do ostatniego
dzieła, w którem niejako odwołał wszystko, co niegdyś
na papier wylał. Trzy lat czasu wystarczyły na zmazanie
grzechów, które przez dziesięć lat (odr. 1337 w którym
Postilę swą wykończył) broił, których nie dawno temu
składem uczynił swoje pismo, wielkie z pomysłu, płaskie
w wykonaniu. Co albowiem w Postili, co w Zwierzyńcu,
Digitized by VjOOQ IC
421
r. 1564 powMnie wyduiym, rzAi był o katolickićib do-
cbowieAstwie, to odwołąjąc w Żywocie pocsdwego- czło-
wieka r. 1567 ogłoszonym, z uwielbieniem wtpoiinitł o
Biskupach polskich, chwaląc ich za cnoty obywatelskie, Je
chętnie podejmowali się znosić ofiary dla pabUcznego dO''
bra, bezpłatnie sprawiuąc urzędy, o własnym koszcie po-
'słąjąc dla rządu u dworów zagranicznych". Wtedy to dw
Rej, ktdry niegdyś ftikiem i hukiem dowodził prawdziwo-
ści sw}ch zdań, (do pięści uciekając się nie raz), kaidemu
oddawał sprawiedliwość, nikomu (nawet swym spółwier.
com) nie pochlebiając (dał tego dowody w Apoftegmatach),
i bez względu na zdania, kłaniając się wszystkim, o któ-
rych znał z własnego uważania i z powieści ludzkich, „ie
wiedzą i rozumieją, co chrześciańskiemu człowiekowi wie-
dzieć i rozumieć należy, a co gorliwemu o dobro kraju
obywatelowi, który rzeczy przyszłe dla dobra rzeczy-po-
spolitej przepatnue.(i)".
PRZTGOTOWANIZ DO WYROKU O PRACACH REJA NAUKOWYCH.
Zawód pisarski osobliwego tego człowieka został oko-
licznościami pchnięty na tę kolej, na którąj go ujrzymy.
Przypadek to bowiem zdarzył, ze Rej; spowinowacony bę-
dąc z Prałatami rzymsko-katolickiemi (2), przystawszy do
(1) Słowa są Rega wyrzeczoBe w przypisania Żywota poczciwe-
go człowieka Albrychtowi Łaskiemu, sławneara i swego czasu wte-
lowładnemu panu.
(2) Miał za zonę Kosownę z Sędziszewa pod Rzeszowem, sio-
strzenicę Rozyca-Borzyszewskicgo, który z archikatedry lwowskiej,
na arcybiskupstwo gnieźnieńskie po Ksiązęcin Fryderyku Kardynale,
synu Kazimirza Jagielończyka^ zmarłym na chorobę przymiot, na-
stąpił.
Digitized by VjOOQ IC
koseioia helweckiego, został najgorHwszyni [rrotestanty*
zma głosicielem; ze za namową spółwiercdw zawodowi się
pisarkiema poświęciwszy, stał się z nieaka pisarzem, a pi-
sarzem nie lich)iii: gdyż dziś nawet, po opływie trzech
wieków, ma on znaczenie w naszej literaturze, a w styla
polskim pierwszej doby dotąd celiąje (w.vkaiemy to w na-
stępnym tomie naszego dzieła,) tak, iz teraz jeszcze do
niego zastosować można Trzycieskiego słowa (przy Żywo-
cie poczciwego człowieka):
Rej bowiem, jako mowiii, ty sam w PolMcse wodsisCy
W Daszym polakim języku ty tani przodkiem cKodziiz.
Dziwuje się temu Juszyński, zkąd Rej ów nieuk, gdy
wystąpił z swą Postilą, pokazał się w niej uczonym, w pi-
smach Ojców świętych obojga kościoła, wielce obczytanym
pisarzem, chociaż po łacinie nic, albo mało umiał, a przeto
czytywać ich nie mógł: i ztąd wnosi, ie to nie Rej, lecz
jakiś zboru helweckiego Minister w Polsce, wydał Postilę
pod imieniem jego, tem pewnićj, gdy Jan z Wożnik spół-
wyznawca Mikołaja, wyrzucał mu publicznie, iz się w tćm
dziele, niby owa bajeczna kawka, w cudze ustroił piórka.
Lecz pominąwszy tę okoliczność, iz gdy od wydania prze-
kładu psalmu (r. 1533) a ukończeniu Postili (r. 1557) lat
dwadzieścia cztery upłynęło, i gdy w tym przeciągu czasu
mógł się dobrze Rej z łaciną zapoznać, której znajomości
dawał odtąd wielkie dowody w swych pismach, poetycznej
zwłaszcza treści; to, mówię, pominąwszy, moina właśnie
ztąd, i z zeznania Jana z Woźnik powziąć to przekonanie,
i^ sami protestanci w piórka owe ustroiwszy go, do pisar*
Digitized by VjOOQ IC
423
atwa gtębazego zaprawili; ze z ich natnowy zostai Rej teo*
logiem minotawolttie, i ze skoro aię raz z obowi4|zkQ swego
wywiązał, więcćj się kościeluością zajmować nie chciał,
ale w inną skierował się stroaę, satyrze i obyczajowoiki
poświęciwszy się odtąd wyłącznie.
Protestanci wystrychnąwszy Raja na teologa, sobie
przez to i polskiej literaturze usłużyli dobrze. Trafiwszy
łatwo do człowieka, w którym czeska, husyckakrew wrza-
ła, i rozsiewaczem go swych zrobiwszy myśli, sprawili
przez to, iz musiał koniecznie iśc taką drogą, na którą
był raz wstąpił: 2e musiał pisywać po polsku, i ażeby tćm
więcej zjednać mógł słuchaczów swćj mowie, musiał zyć
popularnie: ze mimowolnie nawet musiał się stać ludowo-
narodowym pisarzem, otwarcie i serdecznie a rubasznie
mówić, gdy właśnie szło o to, aieby trafiał do serca, a
przez to zjednywał jak nąjwięcćj protestanckiej sprawie
zwolenników: ze chociażby i chciał, nie mógł zostać nau-
kowym, lecz musiał pozostać natury pisarzem, jak Kato
Cenzor u Rzymian, jak Jakób Rousseau u Francuzów, po-
mimo ze się naukami zajmował wielce. Wielkie bowiem, ma
z nimi podobieństwo Rąj, i wielce różni się od nich, co wła-
śnie szczęśliwszemu usposobieniu, jakiem go przyrodzenie
obdarzyło, zawdzięcza. I on samemu sobie winien ukształ-
cenie swoje, (do czego się wziął nierychło i niezręcznie,
bo czasu nie było staranniej około nauk chodzić); i on za-
dziwiał głębokością myśli i wzniosłością doszy. Pomimo
to jednakże mędrcom nie został, a nie został prziez to, ie
rozum kładąc za główny warunek oświecania się, nie umiał
go podsycać; ze, ciągle uprawiając a nie uzyzniąrąc, wyją-
Digitized by VjOOQ IC
424
ławlai go, łe go źligiaszał chwastem, wyzwalając się
% więzów przyzwoitości, a nawet od względów i stosun-
ków, nie tylko światowych, lecz i duchowych, wyswobo-
dziwszy się. I on, aczkolwiek nosił na sobie owej surowo-
ści piętno, podobał się naturalną swą prostotą: lecz gdy
w najwyiszych warstw narodu towarzystwach chętnie wi-
dywany bywał, nie musiał jak owi ckliwość sprawiać gbu-
rowatością i szorstkością sw^j powierzchowności, i wiedział
o tem pewno, gdzie i co mówić, i jak się w karbach przy-
zwoitości zachować nale£y. Widać z pism Reja, widać z ca-
łego iywota toku, £e to nie był ani uprzykrzony zrzęda
jak Kato, ani samowolny utrapieniec jak Rousseau, lecz
był człowiekiem czynu i iycia, sobie i drugim, o ile siebie
i ducha czasu pojął, uiyteczny; ie jako mąi wytrawionej
myśli przejrzawszy się na wylot, i przekonawszy o tem, co
ma w sobie dobrego co złego, pojął zawczasu, dokąd i jak
skierować trzeba łycia nawę, by naprawić, co zepsuł. Jak
Rzymianin i Francuz był i Rej róinolitej barwy, i jak owi,
pró£no się na pole naul^puszczał. W wymowie im zrównał,
a przewyższył obudwóch obrazowością języka, który pla-
stycznie jako teolog, poeta, moralista ukształtował.
BBI JAKO TB0Ł06 (WTUCZKinB PISM I KBTTYKA).
Są dziś nader rzadkie ekzemplarze dzieł Reja, i one
bowiem, i to słusznie, w poczet zakazanych pism policzone
zostały przez cenzurę duchowną (porów. JocherallL 390.
Teologią rozpoczął on od przekładu pieniów Dawida poje-
dynczych, z których setny trzynasty psahn juz r. 1533 wy-
Digitized by VjOOQ IC
425
sizedł.z dmku (1). Snadź z czasem d^peiniwszy przekUd,
wydał talkomiy Psaiterz wraz z modUtwami, }9k zezaąje
Trzy deski. Jeszcze, przed r. 1838 naai się znajdować
ekzemplarz tego dzieła (ze znanych jedyny,) w bibliotece
giioaazyum toroiskiego, gdzie, jak upewnia, widział go
P. JihŁ Łukaszewicz (2), a gdzie, zwiedziając tę bibliotekę
r« 1844, juz go nie znalazłem. Mniema Sobcriewski (3), ze
ekzemplarz Psałterza bez początku i końca, który się w bi-
bliotece warszawskiej znajduje, a którego P. Lelewel (4)
za pracę Reja uwaiać nie chce, jest istotnie przekładem
Reja, przed r. 1548 drukiem ogłoszonym. Wszakie gdy,
wyjąwszy psalm pierwszy u Stanisława Szarfenbergera
wydrukowany, wszystkie inne u Łazarza (którego drukar-
nia od r. 1550 zaczęła być czynną), lóźno wyszły, przeto
gdyby owego roku miał był całkowity Psałterz pokazać
się, pocóźby Rej osobno je dalej był drukował? Późmej
więc (może około r. 1555 jak się domyśla P. Bentkowski
lob 1560, jak inni) (5) wyjść musiał Psałterz Reja, o czem
dziś z pewnością powiedzieć nie możemy.
(1) Posiada go osobno drukowany biblioteka gimnazyalna war-
szawska. Inne rózaeml czasy wydane zebrawszy oprawiono razem
z rozlicznemi plsroami, nadawszy dziełu nazwę Kancyonału. Ekzem-
plarz dzieła takiego puławski opisał Jocher IIŁ 211. ns^n. i psalny
owe przedrukował. Takowyz ekzemplarz oglądałem w Sieniawie.'
(2) Nowe wypisy polskie (Popliuskiego). Część druga, w Lesznie
1838. Porównaj 113.
(3) Joch. II. 22, 142, nstpn.
(4) BibLks. I. 114.
1 5) Portfwńaj Wiszniewsk. hist. lit. VI. 512. nstpn.
PIJMIJBK. POŁD. T. 1
54
Digitized by VjOOQ IC
425
Po Psałtenii wydtł Postylę, kttfra ra2 za jega łyda,
a po śmierci dwakroć jeszcze wyszła. Poniewał wydania
te, których sam ue oglądał, podług Botat Joszyaddego
opisał Jocher (E 441, %9i.), a opis jegaaie zgadza się
z drukami w bibliotekach gimnazyalnćj i akademii rz^md^o*
katolicko*warszawskiej znajdującemi się (pierwsza wszyst-
kie trzy wydania w ekzemplarzach uszkodzonych, druga
całkowity ekzemplarz wydania trzeciego posiada), które
o^ytałem, przeto bliiej je opisuję.
Wszystkie trzy wydania są w kształcie arkuszowym,
i na tyleż podzielone są części. Pierwsze wydanie od po*
czątku i końca uszkodzone, ma na czele niełiczbowanych
listów 15. Na nich znajduje się: wiersz na orla polskiego,
(ii Orzeł yest własnye przywłaszczon za herb a za kienot
Królom i t. d.,) wirsze (tak) pod herb tego krolewskyty
MUom- J. L (napisał, rozumie się. Któż był ów / L.?),
przypis Zygm. Augustowi, przemowa do czytelnika (każde-
mu krześćiańskiemu Rycerzowi i t. d.), ku temusz napomi-
nanie^ na zacną osobę slachetnego Mikolaia Reya % Na^
głowic (pod obrazem podpisano, ze miał lat od urodzenia
50), na jego herb Oksa dwa wiersze, dalej rejestr, po któ-
rym idzie Osłałnya przemowa. Następąją Ewanielie na trzy
rozłożone części. Pierwsza idzie od 1—136 listu, i ma, jak
rzekłem, wydarty tytuł. Część druga ma napis: Nauk świę-
tych a prauHiziwych słów Pańskich wtóra cześć. Klora
tui w sobie zamyka powinność każdego krześcianskyego
cilouieka^ iako Ihu ma swoy zywoth zachować w cnotli-
wych sprawach swoich, tak przeciwko Panu swemu, iako
y bliźniemu swemu, (co w pięknym jest drzeworycie, pod
którego spodem z prawej ręki r. 1556,) ma listy od 137 do
Digitized by VjOOQ IC
24ł, i kończy się odezwą ku temu eo czytał. Ctąifi trze-
cia Mczyiia śię od lirtn 242, a kończy się oa liście 817
(rozkiad tą} części taki sam, jak w wydania trzeci«^m, •
czem ailćj) przemową Do tego eo ezylui. Ostatoie jćj sio<-
wa brzmią:,, A dokończyio się dniaYStyczioa, Roku Pańsk.
I&a7'\ ŁiBt na koniec 318 zamknienie dzieła wierszami'
i rejestr zawiera. Wydantei drugie będące bez początku za*
czyna się od listu 8, a idzie wdąi az do 356. Następują
dwa listy nieliczbowane. Przy końcu pierwszego stoi: A do-
kończyła się dnia XXUU Ciyrwca Roku Pamk 1 560. Na
odwrotnej stroiucy jest: ^Zamknienie a namowa ku dobrym
towarzyszom". Drugi list rozpoczyna się wierszem „na za*
cnosc Oxey Herbu", po którym drzeworyt wystawiający
berb,.a za nim ów wiersz. Pod spodem listu czytamy: ,»Je.
K. 91 Typograph Madey.Wirzbięta imprimował i 571".
Drugie to wydanie zgadza się z trzeciem, dwa owe nie*
liczbowane listy wyjąwszy, których tu nie masz. Znajduje
się zaś wiersz na herb i zamknienie, żywcem z pierwszego
wydania wyjęte. To wydanie trzecie jest więc przedruki«i
drugiego, z pewną odmianą, na co uwagę zwracam. Tytui
jego brznil tak: PostUla Pokka To iesł, Wykład prosty
Ewangelij niedzielnych y miął uroczystych^ które wedle
zwyczaiu dawnego w Kościele Bożym czytane bytcaio. T^^
raz znowu z wielką pilnością y uwainym przeyźrzeniem
wydana. Nakładem zacnie urodzonego Pana Mickała
Frąckiewicia z BadzimincL, Podkomorzego ziemie Poło-
ckiey. w Wilnie u Jakuba Markomcza sługi Je. X Mići.
Pana a Pana Krzysztofa Radziwiła Woiewody Wileńskie-
go etc. etc. Roku Pansk. 1594. Na drugiej karcie wiersz
na herb Frąckiewicza, i drzeworyt herb ów wystawiający:
Digitized by VjOOQ IC
428
na odwrotnej stronie karty jest wiersz do tegoi, przez Jana
Kozakowicza Litwina. Trzecia karta rozpoczyna się prze-
mową do cbrześciańskiego rycerza, (kaidemn krześćianskie*
mu Rycerzowi na tym świecie i t.d.), kttfrńj trzy karty. Po-
czem rozpoczyna się Postila, w trzech częściach. Pierwsza
i draga wciąż ma liczbowane stronice, jest ich 817. Trze-
cia ma osobno liczbowane, jest ich 165, i ostatnią kartę po
jednej drukowaną stronie, gdzie stoi: Do tego co czytał,
jak w wyd. pierw. Układ ewanielii inszy, ni2 w wj^daniu
temze. Bo kaSda kończy się Summa % tej wszytkiey
Ewanieliey i t. d. Na stronicę 11. części I. II. zachodzi
ewantelią pierwsza. Wtóra w piątym zaczyna się wierszu.
Początek jćj: Nasz miłościwy Pan, ii byl obiecan prze^
Proroki. Wtóra część, rozpoczynająca się na karcie 495
po jedn^ stronie liczbowanćj, ma naiŃs: Wtóra cześć świę-
tych nauk a prawdziwych slow Pańskich, Która tu w so-
bie zamyka powinność każdego Krześcianskiego człowie-
ka, iako tu ma swoy żywot, y krześciańską powinność
swoich, tak przeciwko Panu swoiemu, iako y bliźniemu
swoiemu. Na karcie następnej czyli 496 str. jest Ewanielia
pierwsza po świętey Troycy, jak w wydania pierwszem.
Trzecia część ma na tekście tenie tytuł, po czem ku temu
co będzie czetł, a na odwrotnej stronicy stoi: Ewanielia
pierwsza o wcieleniu Pana naszego, tak samo zgoła, jak
w owem czyli pierwszym wydaniu.
Zebrawszy wszystko, cośmy o wydaniu Postili rzekli,
pokazuje się: ze zanim dzieło przysposobione do druku zo-
stało, jni był gotowy tytuł do wydania jego, rokiem po- .
przednio zrobiony. Zkąd wypada, ie chociaż na tytule rok
1556 stoi, jednakie dzieło roku 1557 dopiero wyszło, i 2e
Digitized by VjOOQ IC
429
ci, którzy ten lab tfw rok wyjścia jega natnaczają, mają
poniekąd słuszność za sobą (1). Względem dragiego i trze*
ciego wydania wątpliwość ładna zachodzić nie może, gdył
na nich wyraźnie rok stoi.
Nader się, mówi Trzycieski ; spodobało to dzieło ów*
czesnćj publiczności , i waznem stało się w piśmiennictwie
przez to, ze spowodowało wydanie Postyli katolickiej, któ-
rćj dotąd nie było; i ze się stało celem sporów religijnych,
które, ale dopiero po jego śmierci, wiedli z Rejem Kapłani
zgromadzenia Jezusowego. Jakób Wujek, w przemowie do
swojej Postyli, 4ak się w tej mierze wyraża, obracając mowę
do Adama Konarskiego Biskupa poznańskiego: „iz się dzi-
siejszych czasów tak wiele Catechizmów, Modlitw y Tra-
ktatów Kaćerskich językiem Polskim namnożyło, nad to y
Postylle są wydane, którymi bardzo wiele nie tylko pro-
stych, ale y Rycerskich ludzi y osób przedniejszych (czego
się Bóg pożal) od jedności Kościoła Bożego y powszechnej
wiary, na tę nową Luteranową, Kalwinową, Serwetową
Ewangelią zwieść się dało, jest tego wielka potrzeba aby
przeciwne lekarstwo także językiem Polskim podane było,
y tym którzy stoją zęby nie upadli, y tym co upadli żeby
powstać mogli. Ano przeciwnicy snadź niczym więcej nie
stoją jedno językiem przyrodzonym, którym snadnie zwo-
dzą niewinne, proste a nieumiejętne ladzie, y przetosz się
też na ten najwięcej zdobywają. Bo iż inne pisanie opusz-
czę, mają oni od kilkunaście, jeśli nie od kilkudziesiąt lat,
kilka Postyl swoich, językiem polskim napisanych. Samem
(1) Pierwszy rok pokładają Bentkowski, luszyńsld, Lelewel: co
niepotrzebnie gani Osiński. Porówn. Łelew. bibl. ks. 11. 209
Digitized by VjOOQ IC
490
• ' ' . *
fiię teęo napatrut iz nie tylko w Miesckich y Slaebeckich
dofluiecb, ale y między naszymi Kafrfany, wiele afę Postyl
Kacerskich zawadzało: a niektórzy i«h y aaKazMie svoje»
juz nie tylko po wsiach, ale y po Miaiteczkiich aiywalj: a
zwłaszcza Rejowej, kt(ira dła dworności a gładkości mowy
języka Polskiego między innymi gi^rę otrzymała".
Powiedział Jan Zrzenczycki (w anatomii Martynusa Lu-
tra), ze nie ze swej głowy pisał Rej Postyle, ale w}'lał na
papier, cokolwiek usłyszał od czarta. Jakób Wujek zarzu*
cał mu: ,,ze w Postylach swoich małieństwo nad panieństwo
przekładał, utrzymując, ze to jest stan n#ijpoboaiiejszy,
ze się żaden P. Bogu więcćj nie podoba, ie nie może być
wdzięczniejszy klasztor ani zakon poczciwszy u niego, jako
jest małżeński, i ze nie jest żaden inny, jedno ten z woli
a z ustanowienia |ego (1); ze obrazy i pamiątki świętych
i wybranych boiycb Belzebubami nazywał (234); ze wy-
kładał pismo ś. nie ucząc się go nigdy, jako ten, który swe
lata w żartach, w kartach, wedworstwie, szyderstwie, kun-
sztach a rymowaniu strawił (338); że utrzymywał jakoby
przyczynienie się do Boga za nami innych na nic się przy-
dać nie miało, gdyż każdy za siebie modlić się i łaskę upra-
szać sobie od Boga powinien (392); że naucza, iż wszelka
modlitwa prostą być powinna, gdyż się P. Bóg nie kocha
we wielomownych a wydwornych słowach, i że pacierze
wszetecznie nazywał niedźwiedziem mruczeniem, nie po-
trzebnym szemraniem, różańcami kołataniem a wielomó-
stwem (395); że Jezus Chrystus nie uniósł z sobą do nie-
(1) Str. 117. wydania pierwszego Postyll Wujka. Na toz wydanie
i stronice, dzieła wskazują liczby w naszym^ tu poondeszczaoe te-
kście.
Digitized by VjOOQ IC
431
Imi OjeiHrśś., ale jako ^ęźaie ulkni śmierć, gruch i cUa-
Ma (405); ie P. Jezus Muczai acuMw swoicb, aSeby złe-
go toM, jaki na oidi ąMść moie, nie nwaiałi za pogorsze-
nie stami swego zesłane im od niego (414); łe słowa Chry^^
stosa Pana wyrzeczone do oczniAw, gdy im dileb podawał,
«to jest ciało moje" nie dosłownie, lecz przenośnie rozu-
mieć naleiy, i 2e P. Jezus nie diciai a£eby je tak rozumia-
no, jakoby się istotnie on chleb w ciało jego przemienił
(509. 510); ie utrzymuje, ii ładnemu wiernemu po śmier-
ci, ani modlitwy ani ofiary nic nie pomogą (530); 2e słowa
ewangelii ś. o przejściu Łazarza na łono Abraama ftłszy-
wie rozumiał (532); ze Biskupów i inszych Kapłanów
w owczem odzieniu, a z wilczemi paszczękami namaiowat
w Postyiach swoich (COS); it posty i świeczki ofiarowy-
wane do kościoła przez poboinych wymysłami, a wynalaz-
kami Księiy nazwał (616); ie nauczał, ii krótka a szczera
modHtwa jedynie podoba się P. Bogu, i ie pilnie sprawo-
wać obowiązki swoje, toz samo znaczy, co modlić się go-
rąco w kościele (649. 650); ie zakonników z Faryzeusza-
mi złośliwemi równał (710); ie P. Bóg nie zakazał praco-
wać we święta, ale zakazał upijać się i wszeteczny prowa-
dzić iywot (716); ie więcćj nad to, co mdłe a grzeszne
przyrodzenie nasze pozwała, a więc i miłości większej dla
siebie, nie moie po nas wymagać P. Bóg (726); ie Kapłan
będąc sam grzesznym człowiekiem, grzechów odpuszczać
nie moie grzesznikom (741); ie nie z cudów, które Chry-
stus czynił widać bóstwo jego, gdyi on większy jest nad
cuda, zwłaszcza gdy i czarownicy wyprawiają dziwy trudne
do pojęcia (763); nakoniec, ie powstawał przeciwko bez-
ienności Kapłanów (796) * .
Digitized by VjOOQ IC
432 .
Mikołaj Rej nie pMkidał tyle nauki, aieby w sporadi
religijnych mógł był coś z własnej powiedzieć głowy:
wszystko n niego jest pożyczane od teoiogów protestu-
ckich, zwłaszcza francuzkich^i niemieckich tych, którzy po
ładnie pisali. Powtórzył tylko ich tudzież Czechów myśli,
a ze się Postyle jego podobały w Polsce, to urocz^ jego mo-
wie i ówczesnanu usposobieniu umysłów przypisać naleiy.
Wszakże przesadą ujął dziełu wiele wdzięków wraz z wy-
dawcą tegoż. Bo pisarz i księgotłocznik wysadziU się na to,
ażeby ochydnemi obrazami zeszpecić całe dzieło. Nie do-
pięli wszakże celu, rozśmieszyli raczej, aniżeli pociągnęli
ku sobie rozsądnego czytelmka; wprawiwszy go w to
mniemanie, ze Rej nie poznawszy rzeczy z gruntu, dał się
uwieść gwałtownym namiętnościom, i nie miał tyle mocy
nad sobą, ażeby zabronił językowi wygadać przed światem
myśli przez siebie nie wytrawionych; księgotłocznik zaś
ze dla zysku, chcąc tern prędz^ pozbyć się przedmto*
tu handlu , ustroił je w szaty, w jakieby zaledwie byli
swoje ubrali dzieła, gwałtowny Uussyta (brat czeski), po-
pędliwy zwolennik Lutra, lub krzykliwy Uugonota. U Reja
miejsce rozwagi lżenie, miąjsce nauki łajanie, miejsce oświe-
cenia krzyki zajmują. Gwałtowna namiejętność owładła
jego duszę, i odjęła wiele uroku męzkiej i powabnćj jego
mowie, który po całem tern dziele rozlany jest wszędzie.
Trzeciem z porządku dziełem religijnej treści jest Apo^
kalipsiB czyli' objawienie świętego Jana, które u Madeja
Wierzbięty r. 1564 wydał w ćwiartce. Ponieważ poprze-
dnicy moi (zwłaszcza J. S. Bandtkie, który whistoryi
drukarń krakowskich, pierwszy dał je poznać dokładnie,)
opisali to dzieło bibliograficznie, a P. W(ycicki (w dodatku
Digitized by VjOOQ IC
4SS
do drogiego toma sw^J historyi literatury) przedruk jego
(iHbo nie całkowieie, z opnszczenieBi wiateie tego, co się
do opisu Polski stosiye) uczynił, zkąd czytelatt inoie po*
uekąd obeznać się bliżćj z t^ pismem; przeto, nie.rozwo^
dząc się nad niiim, powiem tylko, ił Rg ułołyi to dziełe
podług łacińskiego przekładu ApokaMpsy, który Henryk
Bidinger (ar. 1504, [um. 1576) teolog szwajcwski (Zy*
gmuntowi Augustowi dobrze znany, gdyż z nim lirtowat
ten Król) (1) zrobił, czyli rnczćj ie nailndował oryginał
w piśmie swojćm. Albowiem sam tylko tekst Apokalipsy
przełożywszy, opuścił olyaśnienie BuUngerowskie, a dodał
własne, i zrobił wykład swdj wdadmetyki, czyli moralno*
ści chrześciaAskićj. Widać z tego dzieła juS niejaką odmianę
w sposobie myślenia piszącego, aczkolwiek i wnićm szydzić
z obrzędów kościelnych nie zaniedbał, jak się okazuje ż o*
pisu świętych Patronów, o czićm w przywiedzionym (w dor
datkach do tego dzieła) Ambroiym Korczbork Rożku, do*
czyta się każdy.
Juszyński (w artykule o Rfyu) liczy ^q prac naukd*
wych Mikołaja tak przez «ebie nazwane Ewangelie i Epu
Mtaiy bez miejsca i roku w ósemce, jak mówi, wydane,.uwa*
zając je za nowy Testament przez niego przełoiony, a.uwa7
łąiąc dla tęgo, iz w Postyll są e wanielie tąk samo> €0 tu f rze-
łoione. Przy tej uwadze kindzie P. Jodier IL 370, znak za-
pytaiun, powątpiewając »adź q Jus^yńijfkiego twierdzeniOi^
I słusznie: bo i owszem wca)e inny wobudwócb dzjej^ch
jest przekład ewanielii, wyjąwszy niektórych wyrazów po-
(O ^$iirG«ń9M«ss okm wlelm pi^
wnąl I. 12.
55
VOU« T. I.
Digitized by VjOOQ IC
4S4
deUetetftbt co prwGiei nieie^ d«vodne nit rndle. Tak
od Josayśtkiei^ iKimt Eimidie i Epistoty tnąjdoją się
wekitmęltnu: (1), knbiłt ćsemki maM), czyfi nicE<j dMh
BBstiu mąiącyiD, który MMiotcka warsttwsldego gimt*
lym posiads* Nie ma w mai pocsątku, jest koniec. Dzieło
gmbe na dwa ałfiAety, daSeiii i matemi głosliami ozoa*
ctone. Karty ma nieliabowane, po brzegach floresami
ustrojone. Na piątlij kartce są wiersze (jest ieli IS) z uh
pisMc C^deidmti dobry f (marzysz. Początek ich:
Wiedz każdy chraescijański człowiecze,
Iz to jest rzecz nalepsza na (Świecie,
a tinn wiedadfl^ a oto 8if slarAd^
Nie wszytko aie tez tym iwiatian farad
Na odwrotaei sti^nfcy czytamy: Cząsthki EpłsMy
Ewangelicy tuk Niedzielnych, Postnych^ ^o y Świąt
€hrzesęiańskich, przez wszyta Roky s stówa dg slówa na
TMct Polskąprzetoione. Po x idąca karta sichhna ma na
odwrotnćj stronicy (zachodzące na ósmą \Miifi) wiersze ku
temu eo czedł. Po czem, od karty y, są Historie męki Pa-
na naszego Jezu Christa od czterech Ewangelistów wypa-
sane, z wiesza pitnośoią nłifi przedtym foyprawione. Idą
al do koftca czyli do arkusza ee, którego jest kartek czte*
ry. 1^0 kartce, spółgłoską h oznaczono', znąfdnjąca się na
AngićJ kartce ewanieKa, brzmi tak: .ITon czas mówił Je-
sus uczniom swoim: Gdybyście tedy uzrzeK brzydfiwość
spiistoszenia." A zaś wPtostyft wydania pierwszego zaczy-
(1) hrny snadź ekzemplarz, którego wjjsdo r. 1561 naznacza,
flftir pmd sobą iaehsr K arai Mt. n^pn. I epbał go; Imy mówię,
bo nasze opisy nie wszędzie się zgadzają.
Digitized by VjOOQ IC
435
m 8ifrteisa«i etmkfelia mu o4vr«te4 B&omi iista 2«l,
tak: .€idy utnyde okradeifltwo j^uśtoaKeiia^" GAiM
ifięc toiMttoić pf sekiadtf w? ITnycieskf, wyłiaając dtleti
Reja, lic o piśnie 2 tyn tjtałeiii lie wsponioa.
REJ JAKO POETA* (WYLICZENIE PISM P0STTCZ5ŚJ TBSŚCl).
Wystąpił Rej zpieśdami treści dnchowiićj, do Kancyo-
mrWir je pii»ąc (1), tadsiei dał się poznać na pohi świe-
cklćj ' poematem moralaćj treści, którego napis: Żywot
Jotepha ^pokolenia ^tfowskiego sina Jakobowego roz-
dzielany tofozmoicathperson (2). Aczkolwiek nigdzie nie
wymienił się w tćm dziele, i sądzidby moSna, S;e jeieli ten,
to równiei i ow żywot, który nizej w poczcie druków pier-
wotnych pod r. 1540 przywiedziemy, za pismo Reja poczy-
taclry moSna: jednakie gdy (pominąwszy język) tytuł dzie-
ła podany przez Trzycieskiego (3) raczćj na to, nii owo
z r. 1540 pochodzące iHsmo wskazuje, iywotem a nie Hl-
storyą Józefa nazywając go, przeto nie wahamy się przy-
gnać Rejowi za własny poemat ten. Nazwano go słusznie
Żywotem w rozmowach, gdyS, rzeczy wiście raczej drama-
tycznym poematem, aniieli dramatem, lub, jeżeli się tak
nazwać go spodoba, zbiorem jest dramatów kilku, spojo-
nych w jedne całość poniekąd. Mówię poniekąd, bo w isto-
cie nie masz wnim jednćj Cfiłości, a przynajmniej nie masz
takiej, któryby części czyli akty '(sprawami, rozprawami,
' (I) Wiszniewski hist. lit VI. 449 ns^n..|rzedrakował je, W9ją«
wszy z KaDcyonałdw tychże.
(2) Małem ekzemplarz od P. Wójc. inny znalazłem w Komiku*
(3) „Pisał tez Rej, iywot I sprawy onego Jtfzefa żydowskiego
Patryarchy," mówi tcnzć.
Digitized by VjOOQ IC
imwftt )e Reg,) jeden spąjat węiet, otadBąjąty i zaspaluh
jąjący ciekawość słuchaaa proes ttęctne nwiązanie, pro-
iradtenie i rotmązanie mtrygi wcait!i).sztace; ale pojedyn-
cze części wielkiego tego, bo na dwanaście aktdw podiie^
lonego dramatu, tak są ułożone, iz same w sobie uwaiane
dwanaście małych dramatów stanowią znowu, a wszystkie
razem wzięte wystawiają dzieje przygód Józefa Patryarchy,
które się mu w ziemi chanaeński^ i w Egipcie wydan&yiy.
Trzecia szczególniej rozprawa, czyli akt trzeci, godny jest
uwagi, z powodu charakterów różnych, i zręcznie prowa-
dzonąl intrygi przez dwie niewiasty, na zgubę Józefiasprzy-
sięzone. Widać tu mocne rysy różnego sposobu mylenia
osób wyprowadzonych na scenę: Magona służącego (Haus-^
knechta, mówi Rej) Putyfara^ Zefiry zony. Putyfiirowej,
Achizy panny jej słuzebnćj i powiernicy, Józefa dorodnego
i cnotliwego młodziana, osobliwie tez dobrodusznego i ocię*
iałego Putyfbra; który nie troszcząc się wielce oto, co się
dzieje w domu, nie rad. i plotek słucha niewieścich rozsie-
wanych o Józefie, ai wreszcie, fukami i szlochami zniewo-
lony zony, posyła ulubionego sobie młodziana do wiezie*
nia; następnie narzeka ną swą porywczość, znowu go przed
sobą stawić każe, i sam nie wiedząc co czyni, posełana
powrót do więzienia. W rozprawie czwartą) (jest tu omył-
ka drukarska^ zamiast „rozprawa czwarta" położono ..roz-
prawa trzecia,") jest, podobnie jak w Hamlecie Szekspira,
sztuka w sztuce, w której Józef zastępcą Króla Faraona
zostawszy, nową rolę odgrywa,! nowy na siebie charakter,
a wcale od owego odmienny, który na sobie nosił, gdy rzą-
dził domem Putyfarowym, przybiera. Na tym zostając urzę-
dzie rozwuał dalej swe cnoty, których się wiernie trzymał
Digitized by VjOOQ IC
487
wkaidćj iyda kolei, i własnym przykładam dowiódł, ze
był i jest dobrym synem, kochającym swe rodzeństwo bra-
tem, cnotliwym obywatelem.. Poeta łyćsąc ziomkom, aSeby
się wtakichie amacmali cnotach, kończy dzieło.
Cała ta sztuka takąi samą poezyą, co i inne dzieła Re-
ja oddycha; celi^e on i wniąj Jako satyryk i moralista, la^-
biący i umiejący wady cudze wytykać i opisywać. Chara-
kter kobiet tak skreślił w trzeciej rozprawie, kładąc opis
w usta Magona sługi Putyfarowego:
A snadz nie jest żadne żwirze,
tak nporne wateiwe.
Jako stysE^ białe głowy,
a gdy ktemn pletlłwe.
Wszytko chcze mied, wszytko wiedzieć,
czo «ic aa świecie toczy.
Pilniej stncha, dzywniej myśli,
wszędy zbiegają oczy.
A inaczej niz jest prawda,
każdą rzecz chcze rozezna<^
A snadź by si^ t^o stwm,
by mogto hyć odiegnać.
Wysłowienie i styl podobny jest do mowy, kt()rą Rej
w innych swoich objawił pismach. Lubi używać przysło*
wiów. Tak Acbiza mówi do Zefiry:
li pies szczeka a wiatr niesie,
Rozle«i<$ sie to po lesie.
Podoba sobie w podobieństwach. Tak Józef zostawiwszy
płaszcz w ręku Zefiry, za który go pochwyciła, mówi sam
do siebie, łe dobrze uczynił, precz od niewiasty odszedł-
szy. Bo
Digitized by VjOOQIC
Ody ht9 « ^gnia fieese^
albo tes cso warsy,
Snadf im aadalej stoi,
tym wie imamń^ wtparwf.
Powtarza się, jak i w innych swoich pismach. Tak Achi-
za podobnie do Zefiry mówi w tym dramacie o marnościach
tego świata, i o potrzebie n£ywania roskoszy, dopdki mo-
żna, w jaki rozwiódł się Epikur filozof w poemacie Reja,
ktdry następaje: _
Poemat ten ma napis Wizerimek własny iytnota czh-
wyeka poczciwego^ w którym iako me ztoierdedle^ sna^
dnie każdy swe sprawy oglę/hc moie: zebrany y sFUozo-
fowy y z rożnych obyczaiow świata tege, w Krak. u Maiy^
sa Wirzbyety Roku od przyścia Syna Bożego na świai
1560(1), z którego gdy nader wiele powypisywał P. Wi-
szniewski, przeto nic ztąd nie przywodząc, and samą tylko
treścią jego i celem zastanawiać się będę.
Przedstawił w nim Rąj niby walkę ałowieka z namię-
tnościami, wskazał niby prawidła roKuno przez mędrców
greckich podane, a pokazujące, jak poczciwie zyć należy.
Jak w Odyssei Homera, jak w rzymskich romansach Apa-
leja i Petroniusza, dobre i złe istoty przewodniczą błą-
(1) Dziełko w ćwiartce, dosyć pospolite, bo niema! wkazdćj bi-
bliotece zamożniejszej zDą)dm'ąpe, się^ które bibliograficznie opisał
P. Wisznlewsld lijst. lit. VII. 27, niewapoamiawBZj^ ii na dołączonym
do niego wizerunicu Reja znowu czytamy „r. 50 od urodzenia." Pod
a)irteem jest wiersz łaelAslu Andrzeja TrzyeioslKfego, którego począ-
tek kładatany:
tte ot^bM Arim, sit om 4l««ft« f^wibK,
Rcini Samatlci tplcnior, honosąue toU,
Noitcr hic est DtatM,
Digitized by VjOOQ IC
4iąG go lab zbraidoi^ tak Bej, oprowadwjąc po mmi i ne*
fcie fiłedoświadczonego aiodsiaini, doto? i złe nastręen
Ml ]edl68twi> ranmi i mpustę^ cnotliwyA i imetecasydi
lodiBi sa towarzys»h¥podr0zy md iśj/t, kt$fzy n rM8(#»
oe wyprowadziwszy go drogi, obierać kała poczciwy lab
rozpustny żywot. Podiagiij waice YnamiętBosciaiBi, wspar*
ty łaską bogini nądr^śd, przestrzeloiły laćawi nędrećw
8taro2ytiiych, i karą aagroioiiy nieba, odwraca się nako^
nieć młodzieniec od niecnot, porzuca rozpustę i ka cnocie
zwraca swe kroki
Trzed poemat Reja ma napis: Zmęrziniec Wkłorim
rozmaiłićh etanom ła^ś, iwiri^h^ y ptaków, kstaUy^
przypadki, y ohyeiaye, są whsnie wypisane. A zwłaszcza
ku czasom dzisieyszym naszym nieiako przypadające.
Na rok od narodzenia Pańskyego 1592.
Niechże cie nic nie nuza, moy namilaasy bracie,
JesBby co nie k*infBli, tei prz3rpa<ll:o na cię.
B# nd łtansk lacinty * twyin, »i* amśnld obcego.
Wszak ia thaule iKsp^miaaoi, co mk nie d« tiiego.
Jedno ia tu na pami^d, swe dilekty licsę,
Co Im wszego dobrego, iako sobie fyczę.
A Uf si^ttAiffaiMai% y^pommaam nMc*f,
Radlorch by fie 8 cadsyck iq^n.w, nUkai^ na pleoiy*
HAFOWINHIBTBST FBZTIACIfiŁ PRAWDA. TSEMORCM iij.
THuJeattytoł dnimta, kUte wdwtfdi ekzMplnnacfe^
wldUkiteoe ginmazyom ś. Maryi Magddeny w Wrocławia
i wwęisyteckiej w PndM»tizyttfaik. Jśat w <wiartcą
1 adWóch tklMda aię csęsci. PierwnU, mująfiL tytol k)tdvy
wyinaateni, jest o 14& HubammjAh p» j«dn<J attonte fr
atek, iwiainynA dmiBafriit (Mtntld f aat Sft> poatadai
Digitized by VjOOQIC
i I
440
Draga iioscąc mayls Prtyp&meśei pr%ipadUy s kŁorpek sy$
moie wiele rzeczy przesłrzedz, liczbownych Mstów nie
ma, ale tylko sycuUarc ((ostatai znak dnikii£«8). Ta
część jest be£ iiidaych przydatków, pierwsza ma ich wiel^
i^jsane są na 14 listaeb, licząc w to i tytut Na nich znaj-
diye się: przypis dzieła ., zacnie urodzonema a wielmoine-
ma pana, pano Janowi Chodkowitowi (t«k) Stolnikowi
Ksyęstwa latewskyego," i t d. pod którym podpis »W. 3Ł
prawie iyczliwy przyiaciel, którego dobrze znasz.' Na od-
Wrotnćj czyU drugi- karcie są łacińskie wiersze na po»
chwałę pisarza, z tytułem i początkiem tym:
Nicolaiu Mnscalus
Nomen Smyma tmm late TiilgaYit Honenu
Cannine quod reliąuos vicerat Jonios. '
Sic qaoque Sarmatico Reius nunc pollet in orbe, i t. d.
Dalej są wiersze: »do szacunkarza cudzych spraw. Do
tego co czyść ma." Następuje wizerunek autora, pod któ- '
rym podpisano: »Roku od narodzenia iego 50.'' Po czem
idzie samo dzieło. Tak więc ekzęmilarze^te zawierają dwa
pisma Reja, Zwierziniec i Przypowieść, które razem roku
1562 wyszły. Wydanie drugie pierwszego dzieła wyjść mia-
ło we dwa lata; o ezćm zapewnić nie umióm, w ekzempla-
rzu bowiem biblioteki warszawśkiój, który czytałem, tytuł
wydarto. I to wydanie przypisano » Janowi Chodkowicowi*
jili nie Stohiikowi Mz .Grdii na Skłowie y Messo, Wobe-
mu Panu na Dychowie, Staroście Zmudzkiemo, Marszaiko^
wi Wielkiego Księstwa Litewskiego" i t d«, a przypisano
nie przea pistącę^a, leoz przez dmkaru .MMieya Wisz<»
bfęta.* Ma to^ydarie tąjaai ć^Haitkowe karty. Nietta^o*
wMiych jest S^ z któryck dwie na przypiaBnie» trzy na ohna
Digitized by VjOOQ IC
441
R^ (bez wymienia yń roku^) i na wstępne przedmioty
przypadają, (na odwrotnej stronicy tij sanny, ktiira obraz
Reja przedstawia, czytamy: nA tu napirwey RieczpoqN>«:
lita skarży sie na swe nieszczęścia")^ litzbowanych zaś po
jedn<y stronie 147. Zkąd się przekonywamy: ze ci, którzy
o 143, i ci którzy o ;147 kartach dzieło to przywodzą, słii-
azttość mają po sobie (1), ci zaś, jak PopHAski (2), tadziei
Aloizy Osiński, a za nim P. Wiszniewski (3), którzy o wy-
daniach Zwierzyńca r. 1561. 1574 rozprawiają, mylą się
wielce. Takowe bowiem nie istniały nigdy. Uwagę i tę
zrobić muszę, ii żadne dzieło nie doszło do nas podobnie
jak to uszkodzone ; wydzierano z niego nie tylko tytuł,
lecz 1 karty środkowe. Sprawdził to P. Wacław Hanka
w Pradze, któremu z różnych stron, z Kijowa, z Puław,
z Galicyi ekzemplarze nadsełano, a wszystkie nie całe, po-
darte, powalane.
Po śmierci Reja przycząńli się do jego Przypowieści
przyjaciele zmarłego, a mianowicie Piotr Rojzyusz Hisz-
pan, Professor prawa rzymskiego w uniwersytecie krakow-
skim, (który na pochwałę Wizerunku trzy pwe epigrąmata
^d&skie napisał), i, nieznany zresztą, Adryan Branden-
borczyk lekarz lubelski, (z którym się zapewne widy wał Rej
w Lublinie, ilekroć dó swych dóbr w Lubelskiem połoionych
przyjeżdżał (4), i ogłosili je drukiem bez wyrażenia miej-
(1) Wójcicki Zarysy domowe IIL 256. rosprawiał o tóm ostatni
przedenmą.
(2) Nowe wypisy polskie. Porównaj 113.
(3) Łelew. bibL ksiąg D 209. Wiszniewsk. htst lit Vn. 59.
(4) Porównaj o t^m dyplomata w iodatkadi pod Uczbą 39, b.
, 56
nimm, połs. t. i.
Digitized by CjOOQ IC
442
sca r. 1570. Wtedy bowiem dfogi sfobttpiermzeHU pnf-
pieanie diietkt i Lublina, admieatwssy jego tyUA, i Ba-
zwOT-szy go: FigUsi, uB^ rozUczmifch koki prs^mdU
dworskie^ które nohiepo zołrwbmnpak nąfslaeh^ dta kro-
łofile, wolny będącZf ezyłać możesz. Teraz notM drukotea^
neii).
Dtieło swe z dwóch, jak rzekiiśiiy, części złożone, nie-
ebcąc, jak był powiniea, nazwać Lasem, mianował Rej
Zmetzyńcem, óo wedłog zeznania jego, tudzież drukarza
(mówi o tern Wietor w przypisaniu) jedno oznaczało. Zkąd
widać, ze zakładiyąc w swych dziełach Zwierzyniec, nie
poszedł Rej za myślą, od poetów w zachodniej Europie po».
wszechnie niegdyś przyjętą, którzy, a osobliwie teł poeci
dnino- niemieccy, wyśpiewawszy na długą nutę apolog,
utworzyli ztąd epopeję dydaktyczną, a w niej główne role
dali odgrywać zwierzętom (das Thierepos); lecz posnedł
raczą} za przykładem Rzymian. Należy bowiem wiedzieć
o tern, ze podczas zaczynającego się psować u nich smoku
w naukach, nazywali rzymscy poeci lasem doraźne swe
wiersze, dla tego, ie wysypując bez namysłu, trzebili na-
stępnie, psując lub ulepszając je, według potrzeby (2).
Zkąd upowszechniły się u średniowiekowych pisarzy Uk
^1) W ćwiartce, karty nieliczbowane, ostatni znak drako Re Yi,
o siedm więc kartek pomnożono w>-danie to. Na ostatnićj karty stro-
nie odwrotna, znak jest d^ukaral Wlelora, z którćj bes wątpienia
wyszło dziełko. P. Wójcicki zrobił jego przedruk w Zarysach ID.
325. nstpn.
(2) Kwintylian X. 3. tak się w tć} mierze wyraia: es iempore
eeribwU, kanc eflmm eoemU. Repeiunt deinśe ei cmnpemmt
cuae effuderani.
Digitized by VjOOQ IC
443
fwme sylwff (gfl?ae rćrani), ktdre bardto l^ię zagęściły
w Polsce, znacząc u aas księgi, zawierające w sobie bez
ladttego kraka jprzedioioty, wierseeni i prozą pisane. Prer^
wszym tego rodzaju a nas dzietem, było Saodomirzanfna
twe piBiDO> ktdre wyS^ w poczcie rękopisów pod r. 1497
przy wiedfiśmy, uwaiy wszy •o mćm te spisioe zostało bez
kralm: Toi samo powiedzieć należy o dziele Reja, kttfry
w swajim niby leaie równieł brakował, (jak sama obje-
toóć ł rtfinica wydań jego Zwierzyńca pokazirje), i który
b^łby go sMdt dobrze przetrzebił, gdyby go iiie b}'ła
śaaierćzaskoct^yła (1): zwłaszcza gdy się z Apofteginatów,
O klórych wnet bęiteie, pokaznje, iS z czasem wszedłszy na
nową drogę/ wcale inne zakład^ łasy, . i ze o ile dawnie
praezeń siane i sadzone, wszeteczne były i plugactwem
ZMUcły, o tyle pdżoi#j zakładane moralne, iź tak powiem,
i scbhidne były lob miaiy być, wedłog zmienionej zakła-
dana rnyśM. Cznł to snadź i wydawca tego dzieła, i od
własną Reja ręką nowo zasadzonego lasn, od Apoftegma-
t6w, siówię, pożyczywszy imienia, i nićm okrasiwszy Fi-
lmiki, uniewinnił Msię z zarzutu, ii takowe brody drukiem
ogłosił, a uaiewinnił przez to, „ie raczej kVoli języka, nil
rzeczy wydał je jako Fraszki, Facecye, śmieszne powieści
(2), nie w to godząc, ażeby się ich czytaniem psuli, ale
(1) Nie zdaje stę bewfem, aSeby arna ufał go by^ wydać poi
Imieniem cudzćai, (Adnana BrandealNirczyka^ Jak sądzi P. Ldewd
bibl. ks 1. 181 a za nim P. Wiszniewski Uit. lit. VU. 00,) czyli racz^,
ażeby miał w ićj jak go widzimy postaci, przygotować do druku po-
śmiertne swe dzieło.
(2) W przypisaniu dzieła Rojzluszowi, tudzież na odwrotnej stro-
nicy kat ty pierwszej ku temu co c%yi6 będMe,
Digitized by VjOOQ IC
raczej przestrzegali (naprawiali) młodzi lodzie''. Lecz przy-
powieści Rejowe, dopdlu stały w lesie i częteią były Zwie-
rzyńca^ odpowiadały jakkolwiek przeznaczenia swemu.
Puszczone samopas, wykazały się być po największej czę»
śd stekiem brudów. Piszący miał na celu przedstawić
w Zwierzyńcu malowniczą Polskę, a chociai mydli sw^ nie
przeprowadził, godzien wszakże chwały dla tego, ze innym
utorował drogę dojścia tam, gdzie sam dojść nie umiał.
W prologu zwróciwszy uwagę na to, ie pospolita rzecz po*
trzebuje naprawy, zapuścił się w rozdziale pierwszym
w czasy dawne, i z dziejów- piękne charaktei^y osób znako*
mitych wydobywszy, przedstawił je za wzór pobołnośd,
cnoty, rozumu. Przeszedł następnie do Polski, i takową
opisał historycznie, religijnie, politycznie, miejscowo, mo^
ralnie, a na koniec (w przypowieściach) humorystycznie.
Prawda, ze dzisiejsze tego rodzaju opisy (1) wcale ina*
czej wyglądają; lecz pomnąc na wiek w którym pisał Rej,
i biorąc na uwagę usposobienie jego naukowe, musimy po*
dziwiąc myśl, którą wswem dziele objawił. Niektóre przed-
mioty wyrnione tu dopełniał w piśmie poetyczni treśd,
z wydawanych przez siebie ostataiem, które Ii moralności
poświęcił. Podam o nićm wiadomość bibliograficzną, po
czem do krytyki przejdę.
Dzieło, które ostatnie wyszło z pod pióra Reja za iy-
wota jego, jest nader rozmaite. Bibliografowie przywodzą
go pod napisem Zunerdadio albo Kstalł i t. d. (szeroce
opisali go Bentkowski, Juszyński, Wójcicki, do których od-
(1) Ła Pologne historique, Utteraire. monumentale, et ffluatrće,
par Leon. Chodźko k Paiis 1839—1841.
Digitired by VjOOQ IC
445
ayłńb)/ Ekiempłcn biblioteki warszawski^ ktdrego iily*
wałem, mi tytni wydarty , a sresztą jest cały. Powiem
GO zamitta to dzieło, wladomok boitriem ta potrzebną jest
do moicb bedai. Przed przyi^aaiiiem go Hrabiom z Górkt
list Itfźno idący ma ty tui: Zwyereiadlo albo kaaU w którym
kaidy stan snadnie m może swym spratram tako we
iwierdedie przypatrzyć. Za szczęsnego panowania sta*
wnego Ktola Zygmunta Augtuła Króla Polskiego, Roku
po narodzmiu Pańskim MW. Następuje rejestr, który
idzie az do listu 179 kończącego dzieło, po czćm jest list
jeden nieliczbowany, na którym wiersze: Do cilowteka
poććiwego i t d., za nim Przemowa krotka do tychże
ksiąg należąca do Krześciańskiego człowieka każdego^
o przypadkoch rozlicznych czasów dzisieyszych. Na od-
wrotnej stronicy berb Szafranców, następna zaś stronica
ma przypis: .Stanisławowi Szafrańcowi s Pyeszkowey ska-
ły". Za przypisaniem .wiersz na berb Stary KoA", a na od-
wrotno} stronicy ,,Jaknba Pherratt Podwysotkiego ku te-
mu co czyść będzie disticbon''. Tu występi^e inne dzieło.
Po liście 188 idący czyli 189 list przybiera u góry napis:
Spoinę narzekanie wszey Korony, kończący się listem 206,
na którego odwrotnej stronicy jest podpisany u spodu „An-
drycb dworzanin, twoy dobry towarzysz", Po tem dziele
czytamy wiersze, z podpisem y.Poganiay, poganiay". Na li-
ście 209 znajdują się Apophtegmata. To iesł. Krothkie a
rosłropne powieści, człowiekowi ppcciwemu słusznie nale-
żące, przez tegoi to co y iywot^ pocciwego człowieka pi-
sał, tylko dwiema wirszyki zebrane a zniesione. Przypi-
sano je „Piotrowi ze Zborowa Kastelanowi Woynickiema
Staroście Stobnickiemu" etc. Data „z Buska od mniszek po
Digitized by VjOOQ IC
4M
ifAętym Ga^Ie we Wtoitk t667. tycaliny pnwie Wiel*
WIS* Iwoiey". Kaidy «p#flegma« u* mdi napis, i dttkida
9ię nie ras a kilkodaiesiąt wiersty, z kMryck dwa cały
seaa (aiby mały apoftesmatO samykąją. I tak pierassy
Q madę ucsyna sią:
Wszystko pospotn umiera s człowiekiem,
ŁeoB swi^ oiio«a ta trwa wieeBnyn wieklen.
Cnota i«8t kleoot nie oscaeowaąy,
Bo taka zdobi nbogie y pany.
Na Itście 231 idą Apophfegmoła krótsze s przypadło-
iei czasów y rzeczy brane. Naprzód zawarte są w czte-
rech, daićj we dwóch wierszykach. Na przykład kładę z li-
sta 235 wiersze dwa:
ZAK z MHICHBM.
Przecz tam Mnicha w te ulice
Bieżysz, niosącz tę tablicę,
Wiesz me6 tam Lutrowie siedzą.
Co y w Piątek mi^tD iedzą.
HA DOK
Jam to budował nie tobię^
Ty tei bndny k woli sobie.
Idzie po tern ,,Przemowa krótjca do poććiwego Polaka
stano Rycerskiego", po której następuje opis różnych kra-
jów (Włoch, Czech, Niemiec i t. d.), i idą główniejsze
zdania o sprawach politycznych. Kończy rzecz Zbroia pe-
wna każdego Rycerza Kr zesciam kiego, przypisana „Hiero-
nimowi Syeniawskiemu Wojewodzirowi Ruskiemu (1)". Na
(!) P. Wiszniewski hist. lit. Yil. 27. do zaginionych płsm Reja
Ueay to dzieło.
Digitized by VjOOQ IC
441
iiśde 269 itom 5ię moralie ziifejii^ą wiersze, poft m|i{N
sen: 70iii;e <^ t mMiybe» zMnym towatrzffsnm swrim,
y :r iego ozdoboemiprztfiMuBn iegnat^sięrozmatHa kn^
iktemi $tówy. Na czele jest obraz R^a z napisen ,,Roktt
od ąarodzenia iego 50". Na samym zaś koAco czytamy:
w Krakowie u M. Wirzbięły 1568 (1).
tJ8T;F o TZM, €DZIZ SZUKAĆ ZAGIUIONTCU PISK lUUA, I O ROZU
URODZENIA PISARZA.
Zwracam nwagę na to, (o czem mi znany w literaturze
krajowej ś. p. Kilisiński napomknął ustnie, gdym się z nim
widział r. 1846 w Korniku,) ze dotąd mają istnieć własno-
ręczne pisma Reja (2), również jak i druki, które za dzieła
(1) Jest to jedyne wydanie dawne: drugie, ale sam tylko Zy^yot
obejmujące, wyszło r. 1828 w Zbiorze pisarzów polskich Gałę^ow-
ddego. Poezye znajdujące się przy tćm dziele wydano obecnie w Kra-
kowie ]84a pod tytułem: Fłsma wiers%em Mikołaja Reja % Na-
^moie^ z przemową P. AmbroSego Grabowskiego* JuszyńsM przy-
wodzi według Olofa wydania z r. 1567 dwa (ledno- w arkuizowym
kształcie drugie w ćwiartce) krakowskie, i trzecie wileńskie z r- IGOI
w ćwiartce. Takowe nie istniały nigdy. Wileńskie znaczy Żywot
Reja Trzycieskiego wyzćj przywiedziony. Ponieważ wydanie r. 1568
przygotowane zostało do druku r. 1567 jak się rzekło wyzćj, ztąd,
Jak mniemam, sądzono mylnie, iz pierwsze wydanie 1567 wyszło.
Wydanie ćwiartkowe roku tegoż czystćm jest urojeniem.
(2) ,,W miasteczku Szańcu w Krakow^ićm, kMre od ordynaeyl
Myazkowskick oderwane, kupił aa pubHcznćj Hcytacyi OlbryclH Saa-
niecki, znajdowały się rzeczywiście szczątki dawnćj biblioteki ordy*
nackićj, a w nićj rękopis cienki, tak zwany silva rerumy trzema auto-
grafSuni Reja rozpoczynający się. Rękopis ten zostający następnie u
B. p. Defingera lekarza Pińezówaktego, zakupił nowy nabywca Szań.
ca P. Józef Lubowidzu (były Prezes Banku Polskiego,) i saadź do-
tąd jest w jego posiadaniu''. (Własne słowa s. p. Kilisiuskiego).
Digitized by VjOOQ IC
449
jego poczytiue Tnydeski (1). Gdy nadtot wcdlag zeznania
tegoi na zadnćm awćm dziele nie podpisywatsię Rej, prze-
to wątpić o tćm nie należy, iz niejedno znąidoje się obe-
cnie, o którćm ze istotnie jego jest pismem nie wiemy. Do
tolcowycłi llaę Rozmowę pana z Wójtem a Plebanem, któ-
rego ułamek odszukać się adało (2).
Jak pisma nadzwyczajnego człowieka tego coś dziwnego,
coś uderzającego w ilości swej i jakości przedstawiają, tak
i rok- urodzenia jego ma w sobie tę osobliwość, iz o nim
nic pewnego spółcześni, nawet i nąjpoufalsi przyjaciele nie
wiedzieli; a ci co nas w tej mierze rhcieli upewnić, wpro-
wadzili w błąd, ów rok rozmaicie przywodząc. Gdy Trzy-
cieski upewnia, ze się r. 1515 narodzić miał Rej, przeci-
wnie drukarz Wirzbięta zoać daje, ze albo r. 1507, albo
1510, albo 1512, albo 1514, albo nawet 1518 urodził się.
Co ztąd poszło, iz r. 1557 kazawszy zrobić 9braz pisarza,
i nim Poslilę jego przyozdobiwszy, używał takowego do
pism drukowanych późniój, zkąd poszło, ze na Postyli roku
1557, na Wizerunku r. 1560, na Zwierzyńcu r. 1562, na
Apokalipsie r. 1564, na Żywocie r. 1568 wydanych czyta-
my, ii dzieła rzeczone wyszły w lat 50 od urodzenia pi-
sarza. Bacząc na to, obraliśmy datę pierwszą, jako najpe-
wniejszą, i rok 1507 urodzeniu Reja naznaczyliśmy, odrzu-
ciwszy daty, które Sobolewski (u Joch. II. 146 nstpn.)
przywiódł, mylnie utrzymując ze się r. 1504 lub 1503 na-
rodził.
(1) Namg cai^eiee, K^piee^ O /faiapie NoegOy Dgalogt
(2) Będzie w dodatkach pod liczbą 39. a.
Digitized by VjOOQ IC
449
KRTTTKA PISlf POBTYCZKIJ TAtŚ€I.
Dzieła Reja poetycznćj treści ważne są z swojego po-
stępu i wstecznych dążeń, dwie łącząc spi^zeczności, i sprze-
czność w zdaniach o sobie dawanych wywołując juz za
życia jego.
Po rymowanej prozie w Żywocie Józefa przedstawiają-
cej się, Wizerunelc wydany odznacza się poetycznemi rze-
czywiście obrazami, które się w opisach natury, niiejsc,
^gmachów, i w porównaniach duchem wieszczym wyśpiewa-
nych, , w malowaniu potęgi wszechmocnego , rysach cnót
i ułomności ludzkiej, podobają najwięcej. Widać w tern
dziele wielki postęp rymotwórcy, który juz na poetę zakra-
wał, i z przyczyny tej może z Janem Kochanowskim (czemu
jednakże sam Rej przeczył,) porównany bywał w wjiszych
nawet warsztwach ówczesnego społeczeńsswa, jak Łukasz
Górnicki w drugićj księdze Dworzanina swego zaświad(;^a.
Rej atoli poetą nie był i zostać nim nie mógł, z przyczyny
tej, iz natchnienia i uczucia poetycznego obudzić w sobie
nie był w stanie, nie umiejąc okiełzłać sztuką dzikiej swej
wyobraźni, ani rozrzewnić rubasznego, grubizmem namię-
tności ciągle miotanego serca. Pod tym więc uważany
względem daleko pozostał za Andrzejem ze Słupia, który
na sto lat przed nim sentymentafaiością natchniony, czule
opiewał smutek Bogarodzicy stojącej pod krzyżem, który
w duchu jakoby Petrarki wielbił dziewicę Blaryą, torując
drogę Sępowi Starzyńskiemu. Rej nikomu na.drodze poe-
zyi nie przewodAtczył, w rymowanej jednakże prozie miał
i on swoich naśladowców. Ponowił rymy w Zwierzyńcu,
57
nŚMISK. P0Ł8.*T» I.
Digitized by VjOOQ IC
450
i odtąd rymował wciąż, nie czyniąc żadnego postępu wpoe*
zyi, lubo w wyrażeniu myśli czynił go rzeczywiście, oso-
bliwie odkąd z siebie ^rzucił w Apoftegmatach jarzmo na-
miętności, która długo wyciskała na nim swe piętno, każąc
mu posić brudną swą barwę , niby pan swojemu słudze.
O ile bowiem wszetecznym, a nawet plugawym jest w dru-
giej mianowicie części Zwierzyńca, o ile bezwstydnym
w pierwszej, tam zwłaszcza gdzie obelgi miota na kościM
katolicki i jego Kapłanów, o tyle pr2;ykładnYm, przyzwoi-
tym, a nawet prawowiernym jest w wierszach, które przy
Żywocie poczciwego człowieka ogłosił, naprawiigąc co
niegdyś zepsuł, i tak do siebie stosując, co przed siedmiu
laty wyrzekł był rubasznie o starych wszetecznikach (1).
Różne doby, przez które jego przechodziła Muza, na uwa-
dze mając spółcześni, stosownie, jak Klonowicz i Miaskow-
ski (2), Enniuszem go , Hezyodem nazywali polskim; gdy
przeciwnie drudzy, jak Trzycieski, Homerem, Dantem nie-
właściwie go mianowali. Jakoż stosuje się to do Reja, co
o Enniuszu wyrzekł Owidyusz i Kwintylian (3), a naiyet
to, co o Hezyodzie tenże Kwintylian powiedział, zwłaszcza
gdy pomnimy na to, że i Hezyod dla samych tylko podoba
się opisów. Ale z Homerem lub Dantem, z^ powodu Wize-
runku (że w nim przedstawił błąkającego się |io ziemi,
(1) Pies stary gdy spars%ywieje gryfie się wogon^ Wize-
runku list 29.
(2) W Żalu VII., w Herkulesie sło^iieńskim.
(3) Ennhis ingenio mawimus, tirie ndis^ OTid. Trist. II. 424.
Ennium^^ sicui sacros peiusłate łucaSfadoremui^ im g^rilnugran-
dia et aniigtuf r obora jam non tanJtam hahent spędem, cuan-
tam refigionem. Quinctil. X. 1 .
Digitized by VjOOQ IC
451
piekle i niebie młodzieńca, ie w^ nim wyobraził dwie mą-'
drości, pogańską i cfarześciańską) pordwnywać Reja, śmie-
sznośdą trąci. Nie mając on od sztuki żadnych wrazen, nie
mógł mieć i wyobrażeń, któremiby bujną swoje, ale dziką
okiełzławszy fantazyą, mógł cóś artystycznego wyrobić;
zwłaszcza gdy pomiatając dobremi wzorami, gdy ganiąc
rzymskich wieszczów, których nie pojmował, czerpał z ka-
łuiy, i ztąd brał natchnienie (1). Skutkiem czego dopiero
następcy Reja, sztukę w nie wlawszy, z wielkich pomysłów
jego skorzystali, jak Bartosz Paprocki, jak Simondes,
jak Ignacy Krasicki; gdy przeciwnie sam, ubogim w sztukę
pozostał jak się urodził, i jak pod gołem wychował się-
niebem, tak tez umarł powity w pieluchy rymów, nie mając
nawet wyobrażenia o duchus wieszczym, i przez to Wize-
runku swego, choć w małej cząsteczce na ten co Dante
sposób, pod względem społeczeńskiego życia przedstawić
nie umiejąc; aczkolwiek Jak właśnie z tego poematu widać,
schylał głowę nad książką, i wszystko o mądrości i oby- '
czajowości z starożytnych i średniowiekowych pism zebrała
co się tylko zebrać dało. Nie posiadając bowiem Rej za-
sad, nie był w stanie rozumieć źrzódeł, jako ten, który
samą się tylko łaciną karmił. Co wszystko mając się uDan*
tego odwrotnie, miało skutek przeciwny, wcale z tem co
zdziałał Rej nie porównalny.
(1) Z pism o fliozoftch i filozofii średniowiekowych ułożył Wir
zmmek; większą część Z%vlerzyńca i Przypowieści z epigramatów
i bąjek MareyaUsa, Fedra wybrał; w Apoftegmata wiele tak zwanyp h
Katona, i innych podobnego rodzaju greckich poetów, na łacinę tłó-.
maczonycb (wymienia ieh Słowacki II. 167,) wierszy wcielił.
Digitized by VjOOQ IC
452
. PIUUI8ILIRIK SZCZfALiWŁ
Aleć, bo tel to dziecko przyrodzenia, nie miało w prze-
znaczenia stać się sztakmistrzem (ćwiczonym podług pra-
wideł), lecz uczonym z natchnienia. Miało zostać pisarzem
natury, mimo własnej poniekąd woli, gdyż go nasadzili na
to protestanci, ażeby rozprawiał, naprzód o tem, czego nie
rozumiał, następnie o tem, co dobrze pojmował, co czuł,
w czem zył. Miał zostać natury ludzkićj, pod warunkami
polskości, znakomitym przedstawicielem. Więc tez Rej, raz
do mówienia i pisania pobudzony, pisał, mówił co myślał,
nie mogąc ani się powściągnąć z mówieniem , ani poprze-
stać, dopókiby wszystkiego co wiedział nie wymówił. Żar-
tował z drugich i z siebie, i właśnie żart uważając za
znamię dobrego serca, i głosząc, «,ie kto się śmieje serde-
cznie, taki żle myśleć nie umie" (1), przestrzegał od szy-
derców, którzy „umizgając się kozim uśmiechem, dybią na
szkodę bliźniego". Przez co zwrócił on wielką na siebie
uwagę spółczesnych, tudzież zwrócił ją przez to, iz nie ro-
zumując według przepisów, nie raz trafnićj rozumował od
mistrza z ksiąg uczonego, a rozumował dla tego. iz swo-
bodnie o wszystkićm wynurzając swe myśli, szedł za popę-
dem wrażeń, nie pytając się zresztą o dalsze ztąd skutki.
A jako słowa, które z ust wypuszczał, był}' niby odlewem
najpiękniejszego po większćj części kształtu, przez to, iz
swobodnie wyjść im na jaw dozwalał, bez narałenia na
szwank i zbękarcenie się nietraftaie użytą sztuką; tak i spo-
strzeżenia, które czynił nad światem, tak i pytaiia, ktdre
(1) Zastosował to do Tarłów, Zwierz. 59
Digitized by VjOOQ IC
458
preytMiByiB dawtt,liyły si^cięściąi traflie» iw kłopot
względem odpowiedni wprewitty tych, kldrym je do ros<*
wiązania dawał. Skończył aa tćm, od czego zaczął, szczę*
śliwiej do skutku doprowadziwszy, iii był rozpoczął dane
sobie posłannictwo: co właśnie miał do zawdzięczenia nie-
statetznodci swojego charakteru, kt<iry nie znając i znac
nie chcąc iadnego przymusu, mimo wiedzy i woli wprawił
go w przymus, w niewolę zaprzągłszy jego swawolę.
Sprawdził więc Rej na sobie, co był wyrzekł (1): „£e po-
stawy i sprawy kaidego człowieka, a zwłaszcza młodzień-
ca, są jak młode piwo albo wino, które gdy się trybuje,
wszystko z siebie na wierzch wyrzuca". Ów niedbalec,
jak siebie i dom swój nazywał (2), ów nieuk, któr>' uczył
drugich, czego sam nie umiał, głosząc słowo boże: ów
ustawiczny kręcidel, który nigdy na miejscu nie usiedział
spokojnie, ślęczał po nocach, spisując cokolwiek posłyszał
we dnie, czemu się przypatrzył, co dostrzegł, i rozważył.
Skoro się znaczny zebrał zapas myśli, i dosyć namnożyło
się roinego rodzaju wzorów i wzorków, obrazAw i obra-
zeczków, wnet, pracowity ted próżniak, składał ztąd dzie-
ło, czyli wierny siebie i spółczesnego świata kreślił wize-
runek (podobniusfeńkt w tym i w każdym innym względzie
do satyryka rzymskiego, którego jednakże bynajmniej nie
znał) (3), układając niby nowy Zwierzyniec, któryby mu
(1) wiywocielist 19.
(2) Przypisanie Wizerunku swego uczynił, Jak dę wyraził,
,^z zaniku Nyedbalca'\
(8) Co o Łueyliwzn napisał Hcwacy (sem. I. 4. w. T.nstpn. 1. 10.
w. S. nslpn. 56. nstyn. U. 1. w. 90 nstpn.), to iyweem da slf zasto-
sować do Mikołaja Reja.
Digitized by VjOOQ IC
454
1 caasem dostarczał badolcowegó drzewa do wystawienia
aegoś nowszego, a nołe lepszego i poi)'tecziitiąjszego.
REJ JAKO MORALISTA^ POUTYK.
I Stało się, ze gdy przyszedł wiek myśleoia , i gdy juz
więcej nie zaspokajały go fraszki, znalazł podostatkiem we
własnych dziełach zasobu do zbudowania wybornego pi-
sma, które na wieczną sławy swćj pamiątkę po sobie zo-
stawił. Napisał bowiem Rej naukę obyczajową, a napisał
juz nie urywkowo, jak w poprzednich swych dziełach, jui
nie baraszkując, lecz rozważnie i z wszelkim namysłem
Gako ten, co się juz był, Trzycieskiego mówiąc słowy, we
wszystkićm ochinął, czyli upamiętał,) napisał systematy-
cznie, nazwawszy ją Żywotem poczciwego człowieka (taki
dał napis dziełu). Rozłożył go na trzy wieki, na młody, •
średni i w lata podeszły, i wskazał w nim (są Trzycieskiego
słowa), jak się ma poczciwy człowiek, na każdym stanie
będąc, zachować w swej powinności. Wespół z tern dziełem
wydał Apoftegmata, czyli krótkie i roztropne zdania, któ-
reby myśli mądre i dowcipne w sobie zawierając, toz samo
przedstawiały wierszem, co prozą wyrazałżywot (1). Obok
połoiył pisma politycznej treści, zmierzające do ustalenia
porządku kraju, a zarazem ostrzegające o przyszłych nie-
szczęściach krajowych (które się niestety! sprawdziły), tu-
dziei zachęcające do prowadzenia iywota w duehu pra-
wdziwie chrześciańskim. . .
(1) Tak^ samćm pneczuciem, bo po greeku nie umiał, odgadł,
według Ossolińskiego (wiadomości 1. 42].),«41epi^ z ówczesnych
pisarzów, Apoftegmatu znaczenie.'
Digitized by VjOOQ IC
455
Dzieło to nie tylko w niczćm nie ustfJNąje pismom tejie
treści, które czeska literatura Xrv« XV. wićku przedstmria,
ale nawet w wielu przewyższa je względach (1)« Zawiera
niejako treść tego wszystkiego, co kiedykolwiek pisywai
i drukiem ogtaszał Rąj: kościelność, moralność, filozofia,
dzieje, dykteryjki, podobnież co w poprzednich występiyą
tu dziełach, niekiedy przedstawiając się anachronicznie (2).
O czćm albowiem, jako niedawno wydarzonem, stosownie
w dziełach wcześniejszych powiedział, o tćm^ po upływie
lat kjlkudziesiąt niestosownie, jako o świe£o wydarzoną)
okoliczności rzekł. Widać w tej księdze wylew serca wy*
trawionego długiem obcowaniem ze światem, widać czło*
wieka, którego umysł i zdanie upewniło się zasadami mo-
cnemi; widać starca, który przebywszy burze młodzien*
czego i męzkiego wieku, przenosił się na inne Sycie, i to
wyznanie uczynić chciał, ze umiałby inaczej zyć, i inaczćjby
nie o jednej rzeczy myślał, gdyby mu się odrodzić pozwolono.
(1) Tomasz ze Szczytna, szlachcic czeski, w drugićj pqłowie XIV
wieku żyjący, pozostawił Ro%mowy naboine^ ktdre w wielu miej-
scach zgadzają się^z Żywotem Reja, (porównaj z Szczytnego wyjątki,
drukowane w Wyborze literatury czeskiej 639. nstpn. z Reja księgą Ł
rozdz. 1, 2, 4) III. rozdz. 3.)- Jan z Łobkowic ułożył n)iuki dla syna
swego Jarosława, o których toz samo powiedzieć nalely. Dzieł tych
nie znał Rej. Pierwsze boAviem jest dotąd wrękopisie, i dopiero za
naszych czasów podano w Wyborze literatury czesk. niektóre wyją-
tki z niego: drugie od r. 1504 istniejąc w rękopisie, w końcu zeszłe-
go wieku podano do druku (Prawdziwy czesky Mentor w Frazę 1796).
Chybabyśmy przypuścili, ze jak Marcinowi Bielskiemu, tak Rejowi^
nadsyłali Czesi rękopisy. Lecz i to nie sprzeciwiałoby się wyzćj po-
łożonemu, o wyższości Reja twierdzeniu.
(2) Wzmianka o Cesarzu Maksymilianie ,,niedawno" (r. 1519.)
zmarłym, uczyniona w Żywocie w Uście 169.
Digitized by VjOOQIĆ
456
W diłefe Um dał najakę spifłbraciMi, jric się w kaidym
wieka prawadiid i sprawawai; powiani, szczęśliwy, gdyby
był saia dostał w młodośei takiego przewodnika, jakiego
dła iiiiych przyq»08obił. Nie działają to bóstwa pogabdue,
nię występują na scenę mędrcy staroSytnego świata, ak
rzecz całą prowadzi sędziwy starzec, iepiej nil mistrz
z katedry (są to jego słowa) nczący ludzi Jak się nąj-
przystojniej w kaidym wiekn zachować mają, i co się od
nich panu świata, trojakiemu w osobach a jednemu w bó-
stwie, który króluje bez początku, i będzie bez końca na
wiek wieków, co cnocie, co rodzinie* i całej rzeczypospol»-
tej należy. Wieńcem i tego dzieła jest satyra, lecz ta nie
razi grubizmem jak w Zwierzyńcu , nie wykrzywia ust
ustawicznym diycbotaniem się nad światem i jego sprawa-
mi, jak w Przypowieściach, nie zrzędzi, nie wzbudza cklł-
wości, i nie zostawia przykrego smaku na języku, po sko-
sztowania niedojrzałego owocu, którym do sytości nakar-
mił czytelnika w Postyll. Zgofa kwiatem literatury ludowej
jest całe to dzieło, zwierciadłem pięknej duszy człowieka,
który jak sam swobodnej był myśli, tak tez swobodę umy.-
słu swego i serca, a przytóm uczucie naturalnego i do przy-
rody najwięcćj zbliżonego piękna, chciał przelać w społe-
czność ludzką, i niejako plastycznie wyrazić na umyśle ka-
żdego człowieka, w obrazowej i pełnej świeżości mowie.
3. R. 1566. Łukasz Górnicki.
wst;p.
Uczony Władysław Trębicki, w wybornym swym arty-
' kule do Biblioteki warszawskiej (1) podanym, udzielił oie-
(1) R. 1848. lU. 77.-nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
I
457
znane dotąd szcsegóiy o zydu Górnickiego, dostawszy ich
z rękopisów, które świeło szanowny Ignacy Kułakowski
wynalazł. Nadto ogłosił drukiem poezyą Łukasza polską^
receazyą wydfm dzieł jego staranniój jak kto inny zrobił,
i tak ułatwił mi napisanie tego tu szkicu literackiego. Na
pracy tój uczont go męża, i na spostrzełeniach własnych
wspierając moje śledzenia, pobidbiie przejdę cośmy dotąd
wiedzieli o Górnickim, a głębiej, ile zakres pisma. dozwo* .
li, zapuszczę aę w dzieła jego, których szereg pomnoiyły
listy, z rękopisów wydobyte przezemnie (1).
BIKG ŻYCIA.
Urodził się w Krakowskiem Górnicki, nie pewno kiedy,
rok bowiem 1520 który p. M. Podczaszyński świeżo podał,
nie wiadomo na czćm się opiera. Naprzód w Krakowie, a
następnie w Padwie we Włoszech, pobierał nauki. Powró-
ciwszy do kraju, bawił jako Dworzanin u Samuela Macie-
jowskiego Biskupa krakowskiego i Wielkiego Kanclerza
koronnego, po którego śmierci r. 1545*pozpstał wtymze
charakterze u jego następcy w biskupstwie, u Andrzeja
Zebrzydowskiego, ai do r. 1550, w którym len Prałat
zszedł ze świata. Około r. 1553 był Dworzaninem Księ-
dza Przyrębskiego, zmarłego Arcybiskupem gnieźnieńskim
r. 1562. Jeszcze przed śmiercią tego Dygnitarza przeniósł
się do Filipa Padniewskiego Biskupa krakowskiego i Kan--
clerza Wielkiego koronnego, bawiąc u niego juł r. 1559,
jak o tem sam pod tym rokiem w Dziejach wspomina. Za-
lecony przez tegoż Zygmuntowi Augustowi, został króle-
(1) Będą w dodatkach pod liczbą 40. Retoryki, którą tez miał
napisać Górnicki, nigdzie się dostrzedz nie dało.
riiMISN. POL8. T. I, OO •
Digitized by VjOOQ IC
458
wskiffl SekretaraoB tudzież biMiotekanem, i anąd ten
ał de r. 1565 piastował, wktoryai Starostą wasitkowskim
itykodńskkDi zrobioay, mieszkał: odtąd częśdą wzamkn
tykocińskioi, częścią wUinukach, włoćci do starostwa na*
e£ącej. Ztamtąd bowiem przypisał tegez roku Dworzaai-
■a swego Zygmufitowi Augustowi : ztamtąd datował listy
do lllkoiąia Księcia JRadziwiła. Żył Górnicki jeszcze roka
1601, a nwet r. 1602, jak świadczy ostatai list, todziei
własay podpis jego na akcie urzędowym, z rękc^su przez
P. Kułakowskiego odkrytego, połołony (1).
DZIEŁA.
Dzieła, które pozostawił, są częścią naśladowane, i te
słusznie mianesą za najlepsze; częścią oryginalne są, a mier-
ne być się okazają; częścią przekładami będąc, takiejze są
wartości. Przejdę je tą koleją, mając na uwadze pierwo-
tne wydania tylko, zresztą zaś czytelnika do wyłćj zmian-
kowanego artykułu P. Trębickiege odeszlę.
ARCYDZIEŁO.
Pierwsze i najważniejsze dzieło Górnickiego jest Dwo-
Tzanin polski (2), ułożony na wzór włoskiego U Obro dri
eorlegiano wydanego przez Hrabiego Balcera Castiglione»
»
(1) O tćm wszystUem mówi sam GtfrDicki w Dzicjack wydaoto
drugiego (Pordwnąj 3, 4, 45, 67, 151, 173.), w Rozmowie Polaka
z Włochem (Porównaj 82 wydania bez miejsca i roku), w przypisaniu
Dworzanina wydania pierwszego.
(2) Pierwsze wydanie wyszło r. 1566, następnie trzy razy je-
szcze pokazało się: są więc cztery wydania dzieła tego.
Digitized by VjOOQ IC
45f
ktdre p^ raz pierwaiy wyssto irWeiiecyi r. iSaft (1), Cho-
du PeWc og<Hiej myśU do jeg9 układa od WłodM poiy-
csyi, pizeciez caie to dsieto jest znpeMt pobkie, prud*
stawiane tśę jako wierny obraz spoaolra myślenia i homo-
m najiicywiłizowaasaćj klassy polskiego obywatelstwa Xin
wieku, a pod względem styki, pouifciem będitc nowy m*
atóh olbrzymim krokiem ka ndoskonałeDia poetępoją^^
Waiem dowiódł Górnicki, ze daskranie p<uął śrwiat, na któ-
rym spędził aąjpiękttiąjsze swe lata. Odmalowaie wnićm,
jak sam (w przj-pisaniii) mówi, polskie dworzaństwo, roz*
mowy jc^ wyraione, i obejście się opisane, przedstawiają
najpiękniejszy obraz wyłszych towarzystw narodu w owym
wieJuł, wyrazid4€ wiernie wizerunek tegoŁ z na tury zd||ę«
ty. Bo wniem występują na scenę najznakomitsze ówczesne*
go wieku osoby, rozprawiają i działają, dozwalając zupeł-
nie wejrzeć w tajniki swego serca, dając przeniknąć by-
strość rozumu, oglądać piękność ożywiającej ick duszy, na
łicaeb swych wyczytać ppzwal^ąc co się wewnątrz dzictje;
a powierzchowną swoją "układnością przekonać się o tóin,
2e z i&wczesnych europejskich nifrodów przodkowie nasi po-
traflii najlepiej pogodzić wytworność maniery włoski^
z|nrostotą obyczajów północnych ludów. Porównywąjąe
(1) Po francuzku naśladował to dzieło Faret członek akademii
francuzkićj, i tę jego pracę przełożył na łaciński język KaróI Ogiń-
ski syn Samuela Stolnika (ptfźnićj Tluna) trockiego, !y}ąc w Holandyh
gdzie zawarł szluby małżeńskie, i gdzie teS przekład swój 1648 n
ogłosił drukiem. Porówna) 175. Ręhopisn historycznego przcfż P.
Bdw. Koźniinft w WrtcŁ 1845 wyda&eg<». Saadź łatwiej mu byłe
Fnnsuza niz Pobfca (Gtfralckiego pract) pnełoiye, swłaszcza gdy
tenże tak unarodowił swe dzieło, iz się na obcy Język żadnym spo-
sehem dobrze przełożyć nie dało.
Digitized by VjOOQ IC
460
obrazy Dworzan XVI wieko, kt6re wystawił włoski a pol-
ski pisarz, przyznać łatwo, ie nasz Dworzanin niebyt li
tylko człowiekiem wielkim do ibałych rzeczy, a małym
kiedy wypadało prawdziwie praktyczne rozwinie iycie,
pięknie rozprawiającym o naukach i sztukach, w który di
się wyćwiczył, dla tego głównie, ażeby błyskotał niemi
w małym zakresie okazałych ówczesnych dworów drobny A
Ksiąlątek włoskich, i na ich scenie wa£ne swoje odgrywał
role, intrygując i miłostkując: ale przeciwnie, ie był nasz
Dworzanin człowiekiem, który nawet i wtedy, gdy na ło-
nie dworskiego iyda wpośród mięMcości i pieszczot rosko-
szował, pamiętał o tćm, iejest obywatelem, człowiekiem
wielkiego narodu, wiodącego iycie w politycznym zawo-
dzie głośne, mającego wkaidym względzie pierwszeństwo
wówczesnćj Europie północnej, piersiami swemi zasłania-
jącego Zachód od przewainćj Turków siły, a wewnątrz
kraju czuwającego nad tóm, aieby wolność wyznawania
mniemań religijnych i objawiania politycznych zdań szano-
waną była, i żadnego ztąd uszczerbku nie poniosła od mo-
rza, do morza szeroko rozciągająca się jego rzeczpospolita.
Takiego króla Dworzanin, a oraz współobywatel takiego
narodu, nawet i .wśród zabaw dworskich obmyślał (1) do-
bro pospolite, 4 pamiętał o tem, ze powinien zawsze tak
działać, ażeby odnosząc za poczdwe sprawy, sławę i po-
chwałę,, nie zszedł milczkiem ze ^świata, jako nieme zwie-
rzęta zchodzą. „Tak porachowawszy kroki, które miał ba-
cznie stawiać po slizkiej przestrzeni dworskiego życia pol-
ski Dworzanin, okazał mu następnie Górnicki (w drugiąj
księdze,) jak ma żywot swój prowadzić, strzegąc się prze-
(1) Słowa są Górnickiego, we wstępie do księgi 1. wyneczone.
Digitized by VjOOQ IC
461 .
sady (wydwarzania), a nbezpieaywssy tym sposobem płeć
męzką, wytknął ścielkę i.dla płci niewieściej, iyjącćj na
dworadi (dworne panie), po. któryby postępowały z cnotą
i światowoteią zgodnie (księga trzeda). Rzecz całą ładnie
i składnie wyłożywszy, obiecał Dworzaninowi (w czwartej
księdze) spokojną i uczciwą staroćć, miłą Bogu, szanowa*
ną odludzi spółczesnycb, a uwielbianą od potomnych, i za*
kończył dzieło swoje temi słowy: „A tu dopiero ostatni,
y błogosławiony kres, y koniec naydziem naszym ządo*
śdom (życzeniom): Tu odpocznie kaidy z prac ziemskich:^
Tu wytchnie z nędz, w których opływa człowieczy iywot:
To się uleczą cielesne choroby: Tu będzie nąjpewnieyszy
port nam wszystkim, którzy na świecie, iako na rozgnie*
wanym i niebespiecznym morzu, mieszkamy."
Rozwaiając go po szczególe, uderza wDworzanlaie
mowa i humorystyka, która wywarła wpływ wielki na pi-
sma polskie, nauce i zabawie poświęcone. Plastyczną jest
mowa Reja, nosząc na sobie zewnętrznie i wewnętrznie
wydatne piętno pierwiastku ludowego; w rubasznych i tłu-
stych w)'razach, w podobieństwach i porównaniach, poka-
ziuąc jawnie, ze uiy wąjący jej pisarz wziął ją od ludu;
który nie umie udawać, który się takim, jakim istotnie
jest, okazuje. Plastyczną jest i Górnickiego mowa, lecz in-
sze wcale widzimy jćj przyrodzenie, gdyż z innego wypły-
nęła źrzodła. Dworujący, chociaż nie wydwarząjący, czyli
delikatnie a z serca przemawiający nią pisarz, na sam rziit
oka poznać daje, ze od gładkiego Cycerona (którego zda-
niami zbijać lubił mistrza swojego, i od którego poiyczał
dla swojego Dworzanina potrzebnych mu wiadomości), ie
od Seneki do rozumowań i rozumkowań nawykłego, po2y-
Digrtized by VjOOQ IC
4«2
czymay dla nits krasy, u^wal aatrtflBią nie iaiąiąc ani
kraka jKMstawić za dworskie 2ycią me «ałąc się ani sttir*
ka i^awiedme wbrew iprcyjętean zwycsąjowi la dworach
paiskich; a aiywał nie na sd&edę, ale owasum na dohro
języka narodowego. Pod ftUrtm ałbowim fidraickiego
(uraybraia ona nową postać, z hidawćj dwordcą się st^^
i tak do wyisaąj się potęgi wznosząc Nie sądźmy, aiehy
się przez to wyrodzić, i lepsze swe przyrodzenie nuai na
gorsze zanenić nasz język, zpolski^o wrz^nski się tok
.przelewacie: plastyk bowtem, ktdry go tak nkształtowai
miai na celu sam tylko wyraz, a nie daduu Chciat zetrzeć
z języka dawną szorstkość, a przez to wyaaleźć dla myśl
pęta, aiefay ta wydobywając się na jaw, objawiała aę
z wszelką na dworność oględnością, bez adiybtenia wczeia*
kołwiek gr&ecznoścL Dobrze albowiem mniemał, ze dwor-
ski człowiek skoro prawidłom sztaki podda swe słowa
tćm bezpieczniej będzie umiał stawiać kroki wśriid dwO-
iigących mężczyzn i niewiast, nauczy się popisywać z my*
ślami i mową^ nie dla tego, by co inszego w sercO) a co
inszego na języku mąiąc, ładził i odwodził od wyaurzenia
prawdy, ale awszem dla tego, by wiedział, jak ją, bez
obrazy przyzwoitości, wynurzyć ma jawnie, jak rzucić za-
słonę na objawiające się słowa, a przez to jak stawać się
użytecznym dwojako, bo pod skromnością a więc moral-
ności i szczerości względem. Jakoż tak uważana Gdnur
okiego mowa, przedstawia c<iś osobliwego, cńś nadzwy^
czittoego, c6ś ai do zjawienia się Dworzanina nieznAnego
w Polsce, łój plastyki, ktdra drugi okres ojczystego kra-*
8amd6twa» w przestworze przebieionycli. od nas wiekśw
sUmowi, nie można się było saadś nauczyć w kraju, gdy
Digitized by VjOOQ IC
^3
się m nią zaieii zpiiarzdw przed GtemcUm me ztebyi
i gdy dopiere od ciasa pokazania się jego Dworzanina
wmedtezy wSyde, stała s^ od<ąd powszechną. Tego ży-
cia, nie Ibyiaby snadź mogta nabrać polska mowa, i nie by^
ittby się mogła rozwOać własną potęgą, gdyby jćj był
sztukniifirtrziiie okuł pozornie w rzymdLie pęta, gdyby j^
wliwietną nie był przybrał szatę. T^ gmntowirości myśH;
ttgo czocia, które dziś jeszcze ma sweję wartość, nie mia*
łyby były Górnickiego pisma, gdyby był obcych nie naśla-
dował wzorów. Nic jednakie mowa nasza przez to na swój
nie straciła mocy; bo wyzuta z gaunnej odzieiy, i w nową
piękność, a powab, wzniosłość nawet, przybrawszy się,
przystała lepiej odtąd wyrazowi oidesień wyiszych.
Jest Ręj humorystą, jest nim i Górnicki: ale jego hu-
morystyka przyzwoita, dowcipna, skromna nawet tam,
gdzie jest dwójznoczną : co wszystko przecieknie się ma u
Reja, którego dykteryjki, w Przypowieściach mianowicie
objawione, sprawiają ckliwośe, gdyż są częstokroć piętnem
bezwstydu nacechowane. Właśnie takowe pochwyciwszy
Górnicki, na wspak obrócił jedne, i z niechlujnych uczynił
przyzwoite; drugie wziął za przykład, i w miejsce jało-
wych połoiył' dowcipne; inne na koniec nastroił tak, ił
powleczenie zasłotfą przezroczystą, zamiast obrałać dwój-
znacznością, umacniają owszem w obyczajności, i niewinno-
ści strzegą. Jak Rej,jui to w Przypowieściach, juz w Zwie*
rzyńcu, wywiódł na pole dowcipów różnego rodu polskich
obywateli, i począwszy od Króla przebiegł wszystkie słany
królestwa; jak róinego wieku, płci, powołania ludzi prze-
pędził przez rózgi, nie juz satyrą uszczypliwą, lecz często-
kroć grubym ochłostawszy ich żartem; tak Górnicki, za-
Digitized by Vj009 IC
464
ciąwBzj od Honarchy, przeszedł wszystkie, dodiowie
i świedde stany, dostojeństwa i urzędy, naukowe, rolni-
cze, knpieckie zatrudnienia, słabości wreszcie ludzkie, na-
miętności, zabobony; mówiąc o tem co się Polakom, Litwi-
nom, Niemcom spolszczonym, powiedzieć wydarzyło do-
wcipme, w kraju i za granicą. Wszystko zaś po większćj
części nie z swojej opowiedział głowy, lecz, w czem j<^
największa leży zasługa, wyjął ziycia, czyli w obiega
świeżo będące, bo za starego i młodego Krdła (za Zygmun-
ta I. i za Zygmunta Augusta) wydarzone przypadki pocie-
szne, i trefne o nieb pogadanki, u wdające się wwyiszych
i niższych warsztwach polskiego społeczeństwa zebrawszy,
w ustaje powkładał, przekęsem dowcipnie wojiąjącycb Dwo-
rzanów polskich. Prawi Rej o tern, jak ktoś zapomnianych
pierścieni Królowi nie wrócił, co i jak przytrafiło się Li-
twinowi, Niemcowi, Tatarzynowi, Księdzu, (którego da
kozła przyrównano): o chłopach i wilku, o niewiastach
i t. p. rozprawia. Mówi i Górnicki pociesznie o tćm, jak
Zygmunt Stary postradał swoje pierścienie, co mu do-
wcipnego powiedział o skarbowych Pisarzach Chalecki Li-
twin, jak Grabowiecki Starosta mławski (spolszczony Nie-
miec) przedstawiał się światu, jak się Biskup wilehski uba-
wił, posłuchanie dając posłowi tatarskiego Chana, co oby-
watelowi sandomirskićj ziemi nazwiskiem Kozieł dowci-
pnie powiedział prosty pachołek z imieniem jego igrając,
co się Włochom nocującym w lesie wydarzyło z wilkami, co
o niewiastach prawił Rej z czaplami je porównywając (1).
Ta szczególniej część dzieła (stanowi drugą księgę
(1) Jeżeli ml kiedyś przyjdzie wydać powtórnie Polskę pod
względem obyczajów, umieszczę wnićj wszystkie te Sarty.
Digitized by VjOOQ IC
465
Dworzanina,) srobHa wielkie wrałenie na czytąjącćj pnbli- .
czności Widziano w nićj wierny obraz sposoba myślenia
i humoru polski^o narodu, we wszystkich słojach społe-
czeństwa uważanego. I rzucili się, ale mali tylko pisarko-
wie, do naśladowania Górnickiego, liczne na podobieństwo
jego popisawszy dzieła (1); lecz nie sprostali wzorowi
swemu, i, dziwna rzecz, £e sam nawet piszący go iadnem
dziełem, które następnie wydał, lub wrękopiśmie pozo-
stawił, nie zrównał swemu Dworzaninowi, ie cokolwiek
odtąd bądź tworzył bądź układał, daleko za tem pozosta-
ło pismem. Tak więc Dworzanin jest początkiem i zenitem
sławy Górnickiego, za który nic poszedł wyżej dowcip je-
go, jdi ;zaraz wykażemy.
DZIEŁA MAtiJ WARTOŚCI.
Pośea się naprzód sft pole poezyi, lee* nm się na nićm
nic powiodło. Nie małiśBiy dtwnićj tój poezyi, teraz ją
poznaUśmy. P. Trębielu bowiem wyda* Górnickiego tren,
itóry utolył na śmierć swąj £ony, Barbary z Bezdziede
Bi-onieWakiej, r. 1587 zmari^. Koniec jego (2) podobał
się nam :
O! Śmierci krwi niesyta czemiuz nie zabiła
Mnie, abym dal swoy Żywot za tę co mnie miła.
I podobniey mnie by to, wleciech podeszłego, •
Wtiąd, lOŁtą co niemłrite rokntwydziestego.
Aleś y tak złośliwa mnie nie.omindla»
Boś wcielę moiey lubey mnieś większą cżęś<5 wzięła.
Dokonay juz bezecna a tym mnie przeprosisz.
Gdy tak mnie iako zonę twą ostrą pokosisz.
(1) Pnywiedzlmyje w drag^ tonde atszego dzieła, mtfwiąc
o ptemadi ztdtawie 1 nauce poświęcony^ miejsce dzid^szycli w-
manatf w zast^td^cy^-
(2) Portwnąi BIM. wawz. r. 1848 tli. 80, 81.
5"
PIBMISK. P0Ł8. T. I.
Digitized by VjOOQ IC
466
Nhdtępnie pfzefoSył t tak żwataego Seneki itagika (1)
jedne trąjedyą (2), niby na przykład (mówiąc Górnickiego
słowy, w przypisaniu dzieła Piotrowi Wiesiołowskiemu
Sekretarzowi królewsk. wyrzeczoneini) .mogąli tym kształ-
tem wchodzić w polskość rzeczy Językiem greckim łttb ła-
cińskim piisane."
Odtąd wziął się znowu do naśladowania, i jak z wło-
skiego Dworzanina, tak z łacińskiego dzieło o dobrodziej-
stwach Seneki fllozoib spolsczył (3). Sam o tćm mówi
w jirzypisaniu swćj pracy Zygmuntowi IH., zeznając: łe ją
ułożył „dogadzając wyrozumieniu łatwemu a nie rzeczalb,
obyczajom y ludziom Rzymskim czasów onych, a y tu y
' owdzie przydawaiąc nieco swego; a niektórych rzeczy dla
pewnych y wainych przyczyn nie tykając, y niektóre teł
odmieniając."
Następnie, w krótkiej przemowie do czytelnika, jaśniej
tłómacząc się w tym względzie, mówi: le wprzekładKle
tym „przestąpiło się abo ca tym czasom nie ałoły, abo ta,
czego lepi^ nie wiedzieć nii wfedeieć." Pogaństwo i ealw-
(1) Bezimienny a nadęty poeta uzyskał imię SeneM, zpreyczy-
ny iz i Seneka filozof trajedye ptsał. (Pórdwnaj Kwintyiiana YIR. S,
31. IX. 2, 8.) Lecz sposób pisania tn^edyl, które do oas doszły, a
z których Jedne i ną^ffszych ptxA^\ Góifiicki^ wykazuje, Ze ich
Seneka filozof pisać nie mógł.
(i) froan^ Tragedya % Seneki, w Krak. uŁd%ar%a i589^
według Juszyósklego, bom ja nigdzie oglądać ]ćj hie mógł.
(8; Tak dobrze osądzSI juz to pismo inni, (porównaj Sobole-
wskiego a loch. I. lOas) fctórydi ntedhiszide gani ;P. TręMckl, BibŁ
wii%z. tnale 102.' tłómaczeniem go zowiąc. Wyszta wKMc^ 15M
pod napisem R%ec% o dobrodzieysiwaćh % Seneki wisięia. Daeie-
kało się i drugiego wydaala i. 1700^ o eión tamie 91, zobacz.
Digitized by VjOOQ IC
i«7
I)0iiyzcbr«eściiiństwęip niezgodne opu^i, i d«(sto cntę
przyswoii racząj połsicićj narodowości, mizeli wytłdioA-
csyi je wiernie. Dlą tego tez w przekładzie tym występu*
ją w przykładach, Moskwa, Tatarzy, Węgrzyai ^ Kanoni-
cy (1). Przywiedziony od Seneki wyjątek z pierwszej sie-p
lanki Wirjcilip$za, wytttfmac^ł wierchem, dowolnie ale
dosyć zgrabnie. Cokolwiek odtąd pisał; po;fo^tawił wrę*
kopi)s|e, zkąd synowie zmaiiego w^^dawali pośmiertne te,
ndernej wartości dzieła. Przejdę je po kolei
Występuje naprzód : Demon Socratis albo rozmoy>a
ziod^im z Czartem, wydany 1626 z poprawą Oes$
W Warsz.) Przerobione więc, snadź przez którego z synów
zmarłego, wyszło to dzieło. Treść jego następująca: ^Zło-
dziej namiętnie kochający dobre panie (nierządnice), ptat
się zbrodniarzem z poczciwego człowieka. Rozpoci^ł
obrzydłe swe rzemiosło od kradzieży srebrnego pasa«
Cfdy długo kradał, schwytany wreszcie został i osadzony
wwiezieniu. Tam, rozmyśliwąjąc nad swym losem, JUąe
^c;Ęął czarta, który go przywiódł ku złemu. W tćm staję
przed nim czart, i dowodzi, ze nie diabeł, lecz i owszem
sam ?&łodziej, folgując namiętności, skusił siebie, poj^yi
cnoty i piekłu oddał $ię w ręce: które wszakże nie będzie
miałp mocy nad gr^t^esznika duszą, jeżeli ten, przyznawszy
się do winy, z chęcią odda się, na pokutę, a wycierpiawszy
mękę, zamieni życie niecne na błogi żywot po śmierci.*
Widać i ztąd, jak lichym poetą był wzorowy ita^z stylista^
gdy tyle cnót przypisał diabłu, i jak stosownie do pojęć
ludu o diable polskim prawił, gdy te słowa włożył w usta
(1) 1. 6, IV. M, VI. ł9, 19, VIL 10. Rmtę wtój jnlerze n
Jochera w obrazie 1. 168. zobacz.
Digitized by VjOOQ IC
468
szatanowi. „ Alem ja Jest z tych dachów, co, na pbwietrai
mieszkając, jest im to wolno z tym lub z owym stowany-
szyć się człowiekiem, y abo. w tym abo wowym przemie-
szkiwać miejscu, przykrości nie czyniąc nikomu, owszem
się podczas w rzeczach potocznych człowiekowi zachowo-
jąc, i jego z większego złego do mniejszego prowadząc.
JakoS miewałem ja wielekroć towarzystwo z Indzmi, a
z Sokratesem wiodłem najwiętsze, człowiekiem cnotliwym,
y mądrym na świecie. OtoS mając ja litość nad tobą, cho-
ciaś ty nie mnie ale tym którzy w piekle mieszkają świe-
czki stawiał, radbym ci tak pomógł, żebyś jako na umyśle
tak i na ciele, tu na tym świecie odcierpiał: bo mo£esz mi
wierzyć, ie y ci w piekle czartowie, nie wszyscy pragną
zguby ludzkiey, mała to roskosz iest mieć towarzysza
boleści.-
Następuje dzieło, które równiei jak Dworzanin byłoby
wielką zrobiło sławę Górnickiemu, gdyby mu był sprostał.
Znam dwa wydania jego. Jedno (jest w bibl. gimnaz. warsz.)
miuące napis: Rozmowa Polaka z Włochem o wolnosciaeh
y prawach polskich, które wyszło bez miejsca i roku (1).
Drugie ma^tytuł następujący: Rozmowa o elekcj/ey, o IFo/-
nosct) o prawie, y obyczaiach polskich. Pod czas Electiey
Króla ZygTfmnta III. czyniona. Teraz nowo wydana przez
Potomki iego, za pobudką umknienia Tytułu y własno-
ści Aułhora prawdziwego, w Krakowie u Dziedziców Ja-
kuba Siebeneychera. Roku Pańskiego 1616. (czytałem
(i) W ćwiartce, stronic 101, ostatni znak druku iv: ;?. .Tytut
jak podaliśmy, ^ma wkoło obwódkę, i llores w środku. Treść niby
rozdziałów, wyrażona Jest po margioede, tudzież wypisani są czd-
niąfsi pisarze, z których rzecz wyjęto.
Digitized by VjOOQ IC
4ft9
m
W Korn). Wydawcy Jan i Łukasz Gdmiccy uczynili ,,w €ił<h
wie 20 Augusti Roku 1616/' dzieła tego przypisanie
,,Adamowi Konstantemu Rsiąięda Ostrogskiemu, Hrabi na
Tarnowie/' gdzie między innemi mtfwią: ,M Łukasz Gór-
nicki dzieło swe napisawszy, dał do odczytania Krzyszto-
fowi Radziwiłowi, Janowi Zamojskiemu, Markowi Sobie*
skiemu Wojewodzie lubelsk. i wielu innym. Ci radzili, a2e-
by wyborne to pismo nie zaraz było drukowane, lecz ra-
czćj ażeby poczekano, aihy naród nasz sam przez sie
rząd sobie zasmakował. Do czego gdyby przyszło, dopie-
roby te rzeczy sprawić co dobrego mogły." 1 tak się stało.
Byłoby długo leiało to dzieło, gdyby je był pewny szla-
chcic z ziemie przemyskiej (1) za swoje wydrukować nie
kazał, przypisawszy je temuł Adamowi {KonsŁ Ksiąięciu
Ostrogskiemu. To było pocfaopem synom zmarłego, ze
dzieło ojca wydobyli, i dnlklem powttfmie go ogłosili.
Miało następnie kilka wydań to dzieło, a nawet na język
niemiecki r. 1753 (2) przełołone będąc, po di^akroc
w swym przekładzie wytłoczone (3) zostało (4); cojui
samo za wielką jego wziętośdą przemawia. Wścisłj^m zo-
staje ono związku zdrugiem Górnickiego dziełem, Dzieje
w koronie polskiej (5), tudziei z trzecićm i ośtatniem, któ-
(1) Podług mesieckiego 111, 241. Piotr Suski Pisarz grodzki
przemyslski.
(2) Czytałem w bibliotece tak zwanćj a. Bernarda na nowem
mieście w Wrocławiu. Hyli się więc P. Trębicki rok 1752 wyjściu
, Jego naznaczając.
(3) Drugie wydanie 1762 wyfść ndało.
(4) PordwnaJ zresztą P. TrębtcUego (wyzćj przywiedziony arty-
kuł 92. nstpn.
(5) Wyszło po raz pierwszy w Krakowie 1637, następnie cztery
jeszcze wydania uzyskało. .
Ir
Digitized by VjOOQ IC
470
le fOfi tjrUiien Hrega 4q zupeinfiif ipo/noior fjfii j^o Ęjur
fcwx, fiW3ćd»e9ięcioietpi fltirMc, Dnekan winnufki; pg^
Aił do drgkn r. 1Q&0 w £lbk|ii^ (1), srękoyistiw g« po
Djcu pozosttłyeh wydobywszy.
Nie w tyiD porządka tat, jak je wydawano, powata^
wały te dzieła: naprzód bowiem napisał Gdrnicki Dziąje,
następnie Rozmowa ałozył, na koniec Drogę da woloośd
wskazał; o czem syn jego Łukasz wyraźnie wspominając
w przypisaniach, (dzieje przypisał Władysławowi lY. Dro-
gę Janowi Kazimirzowi,) okazuje i to, iz stosownie jak ter
go okoliczności wymagały, lab jak pisma owe odkrywał
w papierach po ojcu pozostałych, pgłaszał je drukiem.
Jakoż gdyby nie postępek Ruskiego, nie byłby się jeszcze
na wydanie Rozmowy odważył. Że zaś do niej nie przy-
dał Drogi, i razem z tamtą w świat jćj nie wyprawił, był
ten powód, iz ją dopiero r. 1628 (Z) między rękopisami
ojca odkrył. Nie sądził być bezpieczną rzeczą wydać Ją sa
Zygmunta III. lub za panowania Władysława IV., wtedy
bowiem wiele znaczyła szlachta, przeciwko którą) pismo
t9 wystosowanem zostało. Tak więc wyjść naprzód mu-
siały Dziąie, a dopięr^^ pryy wstąpieniu na tron Jana Ka-
zimirza, pokazać się mogła Droga, gdy walące się na kraj
nieszczęścia przez kozackie bunty, dawały otuchę, iz prę-
dzćj teraz posłucha szlachta cierpkiej prawdy, i dane so-
bie przestrogi nn rozwagę weźmie.
Ojciec przeto i syn, jak ztąd widzimy, mieli odwagę
mówić i głosić prawdę, lecz jej ani wynurzyć bez ogródki,
(1) Portfiviią| artykuł P. Tręb. 98,
(2) Jak sam mtfwi w przekładzie Jaua Barklajosza, który pod
napisem pąraeneiis (szeroce tytuł wypisc^e Jocher U. 246,) z ory-
ginału w Rzymie 1617 ogłoszonego, tegoż rokii wydał.
Digitized by VjOOQ IC
471
aAlUr dogodnym ctasie ntpolddteM nie śoiitlŁ Jawnie
to iFykazi^e, ie trudno, by dworak dobrym był btstory-'
rybiem, i ze nie mogąc nim być, nie moie te2 politykiem
żostać.
Greckiego mędrca zdaniń ,,{>0EnaJ siebie samega''
stosuje się do pojedynczego i zbiorowego człowieka, ja*^ .
kim jest każde państwo. Poznaje się sam człowiek, gdy
bacząc na stosunki, które go z towarzyską społecznością
wiążą, według nich stawia swe kroki, gdy namysłem,
i ostrtfime wkałdej sprawie działając, postępuje z wszel-
ką na siebie i Świat oględnością. Toł samo się o zbioro^
wyiti człowieka rozumie: i on bowiem W podobnycbKe, 1q«*
bo daleko rozdąglejszycb, zostając do świata stosunkacb,
winien baczne zwracać oko na siebie, i na to wszysfko ce
go otacza. Doświadczeniem uczony, miarktye obecnoś^prze-
śzłością, z tego co było wnioskt^ąc o tćm, co jest i będzie.
Właśnie to jest inu pewnikiem działania, jest podstawą
prawdy, jest przekonaniem !o tćm, łe nie mylnie stawia
ŚW6 kroki, ie tą postępt^ąc drogą, dojdzie do celu swych
iyczefi. A poniewaS Urn jaśniej, im wielostronnićj wycho<-
dzi na jaw prawda, i znowu ta zrtfznćj uwafana strony
róinie się pokaziye, przeto 'pojedynczy i zbiorowy czło-
wiek tćm lepićj siebie i swtfj do świata pozna stosunek, im
falłzej i głębiej ludzkość rozwalając, z właściwego się na
nią stanowiska zapatrywać nauczy. Któż sdiowany na łonie
pięknej przyrody będzie się jćj umiał z właściwego pny-
patrzyć stanowiska, podziwiać, pojmować, rozmawiać
z nią, jezeH nie zna jćj języka^ Któł rozwalając siebie
i świata poznał swe jestestwo, i w^ercu tych z którymi
obctąje czytać potrafił, jełeli nie poznał świata, czyli zbliż-
kil się ż tym nie obeznał, z ktdryin wszedł w stosunki?
Digitized by VjOOQIC
472
Któż da sposobność drogim do ódgadnienia, czego sam ue
odgadt, jeżeli zimnym i martwym dla ni^ będąc, nie od-
kryje im prawdy, lab wyjawi ją po niewczasie? kieiy juz
ostygną dla ni^ serca, i sama stanie się umarłą lub nawet
dziką, dla tycb, co j^ służyć i pojmować ją chcieli? Zaiste
nie poznał siebie samego Górnicki, i Polska nie mogła o
sobie przeświadczyć się z jego nauki, gdy mniemał, ze jak
w mowie, tak i w dziejach 4worować molna, gdy history-
kiem nie będąc politykował, gdy sądził, ze dobrze ten
czyni, który ludziom nie głosi prawdy, kiedy jej słuchać
nie chcą: jak gdyby piękne słówka stanąć mogły za rzecz,
jak gdyby ten, co nie poznał ludzkich stosunków, mógt
uczyć drugichi jak śwfat piymować mają, jak gdyby, miło-
śnik prawdy nie nnał obowiązku głosić jćj i tym którzy
nateraz są dla niej głusi, jak gdyby słuchacz mógł sobie
dośpiewać piosnki, którćj nigdy nie słyszał, a ten na któ-
rego ustach ostygła i umarła prawda- mógł się spodzie-
wać, ii nią trafi do serc potomnych.
Przytacz^ąc na to dowody, com wyrzekł, usprawiedli-
wiam powództwo {maje, na pisarza przed sąd historyi wy-
toczone, własDćm jego zeznaniem. Wydał bowiem Górni-
cki pamiętniki swojego czasu, w których zamknął wszyst-
ko, co widział od r. 1532 do r. 1572 lub czego miał wia-
domość dostateczną, liche napisawszy dzieło. Gdyż nie
tylko nie postąpił w nićm dalej od swoich poprzedników
w sztuce pisania dzicgów, lecz nawet wsteczny krok uczy-
nił. Pominąwszy formę, (którą zupełnie od ^starożytnych
pisarzów przejął, włożywszy w usta występujących na wi-
doku dziejów mowy niby ich własne,) nie widać w rozwi-
nięciu dzieła zalet greckim i rzymskim historykom właści-
wych, lecz widać błędy, które przejął od nich: przez co
Digitized by VjOOQ IC
47S
Mgrodrił sobie drogę do zapatrywania się na &ikie tpo^
lityciaiego staaowislia. Bo iiaprsód ttUiłał prawdzie, iaa-
ctćj jal£ byio o głównej osobie, o Kr6l« Zygmuade Au-
guście, podawszy. Powtdrt, przywidz drobae olcoiicsno-
ści, a pottiiiąi ważniejsze wlcraju wypadld, o liMrydiJako
tyjący pod bokiem Honarcby, jalco politył^, powinien był
nieć wiadomość dostateczną; gdy jąmieii inni, zpoioie-
ma swego mniej świadomi Icrajowych zdarzeń. Po trzecie,
drobnostek nawet tych nie przy wfddt dokładnie. Po
czwarte, dał nam za rzecz piękne sł<hrka, ^^rypadki dzie-
jów krasomówstwem zastąpiwszy. Zgoła tez same popeł-
nił błędy, co Liwinsz, którego naśladowała a który rO*
wniei jak nasz pisarz, dworował, drobnostkował, szczei*
gółów się chwytał, a ogół spuszczał z uwagi, rzymskiemu
Augustowi i patrycyuszom z ujmą ludu naddtakiyąc, wyli-
czaniem lyawisk natury zabawiając czytelnika, a ducha
polityki Rzymu nie ukazując mu. Lecz ogrom rzeczy opo^
wiedzionych, i inne od Polaka w opowiedzeniu ich cde,
kaią nam o tych usterkach rzymskiego zapominać history-
ka; gdy przeciwnie zniewalają do przyganienia Górnickie-
mu, właśnie dla tego, i£ na dziejach rozwój politycznego
stanu Polski oparłszy, właśnie nie zgłębił tego, co ehcia*
w praktyczne wprowadzić 2ycie. it nie zgłębiał rzeczy
i nie szukał prawdy, dowodem na to jest rzecz o Skarta-
bclach, której w Rozmowie Polaka z Włochem dotknąwszy,
twierdził, .ze to byli tacy obywatele, którzy nie chcąc
się poczuwać do obowiązków szlacheckich (nakaziuących
by kaidy obywatel, który imię (mąiątek ziemski, dobr|i nie-
ruchome) posiadał, słuiył w myśl prawa rycerskiego
(szlacheckiego) w wojsku), i dla tego wyprzedając się
z imion, przenosili się do miast,i w nich jako SkrytobyUmk
PIŚmSN. P0L8. T. I. "**
Digitized by VjOOQ IC
4T4
0^9 ]a4m ixli|cy tikrycieO i«l(r jwaU m prt«4 wwak^m-
nfcjywąMPtt d«. lUiWi władnie ten ^tAtiU (wi61kkv w sta-
tiitficli tMlmgo) ii« kt4ry się powitaje Gariicfci o cite
wM4i9ć Mleinin teora, który rwwalai rnnY pokki^'
Młtdity, Ii^mle nMtwi, ie kokosM wqvm aitąi nawisk^
swue wwęia, iipodcsas posjiaktęfio mszenia u Zygmim*
ta. I niaditąi lumlopoatcząjąi: sio wielkich aa laajątkacli
wip<itoky wateli giratt^Wt swe in tylka kakosae m ^-
wimie dla aiabie labieraia: ca «a 4«brą aioaatf wsiąwMy
iMi (1) tai aama powtarzali, ctiocial aa podosęau mifiK
i?^ileiwQ aaąwWka t^ wątay laaczenie, kttea jakoby aa
gdakaniu kur, czyli aa ^iiwj skończyła się gadaaipie
{%). Poawięciwszy swe dzieło ^rzedstawiemu obraza aie-
ssezięśG kraji](» ki^re z lękcowalania praw i zle zrozauua-
ati wolaośd wyaikiy, i obraz ten na widok publiczny wy-
stawić zaaii«czywszy, da) G4rnicki do obejrzenia temu,
kMry przez sztacb^ę (aczkolwiek nią pogardzał,) nąjwlęi-
€^ w krąiu wMiraąc (3), miał władnie wtem $woje wido*
ki, by ta nigdy m przejrzała. Jan Zamojski, jak się spo*
dnewae aalelatio, radził wstrzymać drqk dzieła. I usłu-
cłiat go dworak €ri(nucki, nie poszedłsz^y torem sławnego
lapizedailca swc^, z którego wiele wypisał (4); nje po*
(1) Pordwnaj Lindego p. w. kokosz.
(2) Inne usterki wytyka Witwlcki w wieczorach Plelgnzynia I.
299 Dstpn.
(3) Portfwnaj w trzecim tomie tego dsleła opisaną broipur^
mąfącą napis: RtorMuntie ktire He śnialupntm^ Omkł Man^
ekrską J.ZanwytkUgo.
(4) /fani Otliroms tnmumenlfum pro cannitiis ffenerał09fĄ
ufttt Mfr rege Castmiropro reipublicae ordUmłione cangeUwn.
Digitized by VjOOQ IC
475
śmnvf, jak Ostrar^, towig swycfi Ab wiMomoftei puBB-
owij, mrtg kWrtiii liabo w XV wi6kil wzgaritif fiejn, j«^
diiakł« vXVI preyjął je, i pa tclęlAe^ cttśef wpralt^ m-
BiMii Ta8tę, ieby Mcteł samo, a prKynąjtDni«j pe&]»cą4,
miBio dOnuddego dtieto ^wodteaie, gdyhy się był (kK
wałył pnemdwić tto narodu za łytia: dti^aa bowiem jesrt
potęga słowa, i swylde więcej roW wraSeaia aa publtoEM^
śd wydane za łycia piszącego nii pośtni^rtae dzieło. Gdy
tN wspak poszedł zamiar, uderzył tasz poHtyk w iaiią
stronę, i w dadin pańskości napisał diieło polityczna Drę*-
śd t)r9gą do szczęścia nazwawszy je. Przejąwszy się za
młodo tą myttą, „it narody mogą b>x szczęMiwe, tylko pod
rzi^m momrchicznym la6 repabfikanćkim tym, wtftórym
nąj wodzi arystrioracya painka'', i t^dąc tego przekonania
^ie wapdirsądy średniego %inm (a niby taki składała szla^
chta w Pilsce) do bezrządo wiodą", radził władztwo Polski
na wz^ir neczypospoUttj weneckMa fprzeistoczyc', i nama-
wiał narody ażeby takowe z4oiył w ręce pandw wyłącznie,
klńnybyje sprawowali przez radę aletistającą (1). Ałd)y
cai neceypo^Iit^ tak urządzoid) na rodafcb pańskich
aif dy nie zabrakło, powtiirzył daną ja& wRozmowie ra^
dę, by w domach magnadiich urządzono branie dziedzictir
apoBobem^nudoraMw; skutkiem czego najstarszy w rodzie
dzieMayłby, wyldoczywszy od majątk« rodkicfelskiego
reaztę rodaeństwa. Wtakićj rzeczypospolitćj (yia¥i Gtfriri-
cki) byłoby KrcHa obowiązkiem doglądać t)ike, Jffoy ka^
Dziełko pisane około r. 1460. Z rękopisu wydał go, roku i mi^sca
druku nie wyraziwszy, w Warszawie 1831. Jau Winc. Baudtkie,
wraz z polskim przekładem.
(1) Sejmem u»tawic%nym^ nazwał ją wRozmowie; wr%ędem
g&rmym, mianował tą w Br^e do zupełnej wolności.
Digitized by VjOOQ IC
47«
idy pnełoiany urzędowi swenu dosyć nctyiit Stm aie
będzie nic mógł, ale ze wdzystkiomi wiadać wttysduen
będzie. Będzie on wprawdzie niewoliiikieiD wpośrM wol-
nych panów, ale święta to niewola mieć się dobrze, mieć
wielkie dochody, dwór ozdobny, niywać przejazdek w ło-
wy, być we czci a wszystkich, Electorem być wszystkich
dostojeństw, a nie kołatać się po drogach.*
Nie tylko rady te, lecz zgoła wszystkie myśli, ktdre
w swych dziełach <w Rozmowie i w Drodze mianowicie)
o poprawie rzeczypospolitćj objawił, nienowego nie za-
wierały. O naduSydach bowiem, które wytykał, wiedzia-
no powszechnie, szło tylko o to, ażeby powainy jaki pi-
sarz (takim właśme był GórmckiO przemówiwszy o tako-
wych, zrobił wielkie na narodzie wrażenie, zwłaszcza gdy
słowa Skargi, w kałdem niemal sejmowym kazaniu w to2
samo godząc, do serca nie trafiały sejmującym stanom:
wielu bowiem protestantów jiczył sejm w swoim gronie,
którzy się z słów mówcy, jako Jezuity, natrząsając, z wia-
trem je puszczali. Samym nawet katolikom szło w nie-
smak, o czem do nich przemawiał Skarga, gdy ich temi (i)
upominał słowami: „przezacni panowie, me czyAcie z Kró-
lestwa Polskiego Niemieckiego Rześkiego miasta; nie czyft-
de malowanego Króla, jako w Wenecyey, bo weneckich
rozumów nie madę , y w iedaym miesde nie siedzicie'*.
A oni właśnie pielęgnowali oddawna myśl; by tak uczynić,
by wszystko jak radził Górnicki zrobić, zwłaszcza gdy
przed wieki wszystkie słowiańskie ludy miały demokraty-
czno-arystokratyczną zasadę rządu, którą, aczkolwiek się
jui zupełnie była zużyła, i, za wolą samychie panów,
(1) W kazaniu czwartćm sejmowćm „o monarchii*' aianćii.
Digitized by VjOOQ IC
w MlacbedMHtoinakriiyeziią Msadę pnenła, jednako woi
ją ehowo ^ywić, i pnes mą nect^pospolitą polską na
pańsko-arystokratyczią obrdeić chdano*. Roabierony aa^
sadę takiego rsądu.
Wrodzone to 90bie mąląc człowiek, by do lepsKośd
zdąSai i ubiegai się za wyższością, właśaie jjprzez to samo
zostaje, nawet numo wiedzy i woli, arystokratą, jak chłop
połski , ktdiry w kwestyi o maizsAfftwie nąjarystokraty-
Gzak^zenu kien^e się zasadami; jak kaidy zgoła poje-
dynczy i zbiorowy człowiek, ktdry z samego przyrodzenk
jest arystokraty zmem przejęty: bo, jak rzekłem^ za ie-
pszością i wyższością ubiega się, czyli za arystokratyczno-
scią (według wyraienia się Greków, twórców nazwiska
arystokracyi i nąjgłówniejszych jćj w starożytnym świe-
cie rozkrzewicieli,) goni. Początkowo trzyma się człowiek
źrzódła^ z którego mii wyobrażenie o rzeczy płynie, i do
uredzenia pojęcie arystokracyi przywięziye: lecz z czasem
sięgając wyzój. i coraz wyiej, zacność naprzód, następnie
rózae, według różnych od wyobrażeń w narodowości swo*
j^ uzasadnionych, kładąc wyiszośd warunki, mierzy pojęć
swych stopą wyższość bwą,:oddaląiąc się coraz więcej od
piierwotnego źrzódła, czyli niekoniecznie juz do rodu
przywięzując arystokracyi znaczenie. Tak z czasem sami
Grecy przyznawali wyższość tym tylko rodom, ktore do^
forze krajowi się zasłulyły, i nabyły przez to prawa dp
uważania się za coś wyższego od reszty obywateli. Tak
Rzymianie, którzy te pojęcia dalej rozwijali, prawem
uświęcili, ałeby było wobio dobrze zasłużonym dla kraju
mężom, zewoętrznenu się oznaki, od reszty obywatelstwa
odrółniać (jus łmagmum), ałeby nawet ci, którzy, ze
świetnych nie pochodząc rodów, połoiyli wielkie' zasługi
Digitized by VjOOQIC
48%
sr kt^a (homi/M m^/^ 4eg«& saiie§# pHnn liytł wm-
ntKo^Md. f4 €hretoidi i fizff»imM»k 6ł(MlMite i Nlmey
iM)b«r4i1^ wrystokMKyf sprrjjiijąc, ktadH 3^ m iratwiek
naprzód obywatelskość, (jak to było a Stolika,) i kasto-
«rość rodową, (jak byto a NłemeAwO mstępide saś, ufano-
winie od czasu Mftknięcia iŃę zRzymfanaiiii, rycetiskeM
wjąłąc E rodowością, na dwdck tych .aacnoMncb wyfr*
5C08Ć Basaimtt obywaMa. Dwa te (neprzM oir ęfcnie, M»
Btępnie zaś, od czado wys^ą^eaia Fr^idedw na włilowti
dzieJ6w, łącznie pjAatując się a enropcjiskieb Indów) po^
jęcia arystokracyi, walczyły z sobą zawsze 9 pferw<ze6-
5tw^, probigąCf która przemo&e którą. Pierwsza fflocno
takoTMiiwszy sfę n naddnnaji^di Stowian, przebiegała
razem z niań połudtiiawą Europę, i doaftła m do gór al*
^0kidi, szcaogiHnf ej się lad rzeką Le Aiem w Bawaryt
todziefi w przepy^zmym Wenecyan roagośdwszy grodzie(l ).
Dr^gą, przez kastowych Niemców apowszechtiottą na pM*
nocy, zwichnął tofniereki 4ach Rzymian, tem łatwi^ stnia<>
nę wyobraień w tt^ mierze zraądiiwszy, gdy 4adiem mĄ^
fihowoM przejęci Praokowie, ryoerslcoić ktodli ta gMwny
waranek wyiszośd obywalelskii^. Dndli ten owfał i prze-
siedlonych Słowian z za Karpat przed Karpaty; od cza«
«ftw zaś zjawfonych między nimi Lechów, zamUMkw!«iiiiiA
na zawsze: zkąd powstała walka zastarnatydi wyttbraleA
z nowemi, gdy dawne rody nie taaKt)ąc Aroi^' portępawi
nowycft myśli, hienie jednakie reczęj, nH czynne znacze-
nie fttytMić chciały zaałudze* Krótlco mówiąc, ekciafy
•
(1) Weiług tśs Bąfmariśrtm^ z szóatega^ €hr. wielM^ iqr-
ferann aciba znakmakorch rędzin staiau stera nądu. Toi
była w P^isee, i w CHcbach niacd^rś.
Digitized by VjOOQ IC
4W
tm^ 4wtai«' rody (pMMywiB), aMuf rycershim ciynen aar
stttiony krajowi obyirtM (i sludicie,) niai cześć i poeu-
Mwmne 0Mhi9te> ą wp4yw«t aa raąidgr krasu, ir dakae^
dopief a n^fieiui], gdyfry 9»iS(QćHwyiii sfeiegiem akołictao*
ś(i Bd4d[a »ię J9Sd nafift^pcoń »ac]iovfte iwittoe przodkiiw
imię, ad^ieiać prtez nowe ayńy aabytą 8iM^ i tak cią-
gjteiR lastfpstweia zaring ntrasymywać wawym doaoiiiblaflk
watawioa^ge inieaia, wyjaowąe je jiroez (a da^ nęda ra<-
dawyck ki4» aaakamito^ Gdyhy, czd aw^ aaabiśde
poaiadaati aia aa snmm poazaa&waata ograaioając,
ckciaty były staroiytae rady, stosaakowo do zasiiig, dfr>
wać aa zaatołaaych takie karzyści, jakich, kraj dtatecsat,
a aia gan^y iek do siebie wy^czaie, byłby cel dopięty;
lecz gdy aię przeciwaie daiało, a szlachta niaia^po aobie
prawo, pjf?;eto zasada ta» chwiać się zaczęła, kołataaa bę*
dąc wpływem stioaaictw, co znowu. zasadę rządów krają
wstrs^sało.
Napomkaęlićmy we wstępie, zkąd i jak pi^tv0rz}*ły się
w Polsce stroaaictwą i jak aa paaiAo-szlachecką polska
wyklarowawszy się rzeczpospolita, lyła w nieriiwnosci
praw, gdy jedno stronnictwo z krzywdą drugiego ciągnę*
ło do siebie korzyścią rej wodząc w rządach kr^u. DaBia«-
gaEO się przeio naprawy rzeczypospałiK^, i tego niai 4o*
kazać Zebrzydowskiego rokosz, który, jrii: tamże napo*
mknęliśmy , rólae nadto niał aa widoku cete. Gdy aar
miar nie dopisał, widoczna byia odtąd pnewaga sti^a*
luctwa. pańskiego nad szlacheckiem , tern hardziąr, gdy
stojący dotąd w pośrodku obudwóch Monarcha przechylił
się na stronę panów, i musiał się przechylić, przekonawszy
się o tćm, le oni wespół z Jezuitami utrzymali go na tro-
nie. Atoli Król jak się na jedne nakłonił stronę, tak ró^
Digitized by VjOOQ IC
480
wniel rndgł jej odstąpić, do przedwnf^ pttiAieUny
stronnictwa; zwłaszcza gdyby osiadi na tronie człowiek
przedsiębterczy, i przez szlachtę chciał poniiyć pantiw,
czyli wpływ ich na rządy krąjti cgramczyć. Tego się oba*
wiając panowie, przedsięwzięli teraz sami przywieść do
skutku naprawę rzeczypospolitćj, i gdyby nie wojny ko-
zackie, byliby swój zamiar do skntktt przywiedli, mając la
to dawno nknte plany. Oddawna bowiem zwmoili owi^
na państwo, które w nader małym zamknięte obrębie, bo
w jednóm skupione mieście, nie małą ziemi władło prze-
strzenią, obszerne lądy i wielkie posiadając wyspy; które
drewnian;^ obwarowane murem, bezpiecznie spoczywało
poza lasem swych masztów; które stojąc na złotym piasku,
wstrząsało podstawą państw na granitowej osadzonych
skale; które na pozór słabe bo od wielu rządzone, (mają-
cych na swćm czele lalkę, postawioną na to, by dawane
sobie i milionom ludów rozkazy podpisywała,) wpływało
pilnie na rządy potężne, bo woli jednego ulegające; które
nie przez rycerski, lecz kupczący faid wspierane, kierowało
według woli ogromnemi massami zbrojnych i do orę£a zro-
dzonych narodów. Taką była Wenecya, taką jój, na poli-
tyce wspierające się rządy. Podziwiali je polscy panowie,
i podróiując po Włoszech najdłui^ w Weneckim przesia-
dywali grodzie, ucząc się wielowładnego miasta sądów
i rządów, rozważając jego o władzy Prezydenta rzeczypo-
spolitej czyli Doiy postanowienia, podziwiając rozkazy da-
wane rządcom prowincyj (1), przemyśliwając nad tćm,aza-
(1) W bibliotece ordynacyi Zamojskich czytałem ciekawe parga-
miny, na których stoi wypisana z r. 1507. InstUtUio dała a Leo-
nardo Lauretano duce Yenetiae in dignitatem Rectoris insulae
Cretae acłus potesfatis, a. 1519 in potentatem terrae MartU
Digitized by VjOOQIC
m
Uby ai( nie duło rządów tych zMtósoirać do Polski- LejD^
io tęgo potrzeba było wiele wanmków, pjrzedewszyfitmćn
ZjRś, iąk dobr^ powiedział Skarga, potrzeba było wener
ckich rozumów (naokii z bezsumieimością i wytąrtem pa*
jraną.pzołem, aczyła tych rozmów); na )ii6re gdy się pąr
atjpnie zdobyła Anglia (1), przeto teł rządy takoire po-
tr|0ła zaprowadzić u «iehie, i niemi dotąd ptpi. U nąs vię
mogły aię przyjąć te rządy, nawet i w części. Przycty^a
tego lełała w samćm źrztfdle kast obywatelstwa polskier
go, które z rycerskości powstawszy, tćm samćm postępo-
we miało o ary^tokrac}i pojęcie, które z powołania swego
ńa rząd kraju wpływając (każdy bowiem polski obywatel
był ojczyzny swćj Wazalem, i dla tego iołnierzem, przez
co właśnie wyosobniał się od obywatelstwa reszty Euro-
py), nie mogło być pozbawione tych praw i w ówczas, gdy
w myśl Górnickiego część takowych rządów wprowadzono
do Polski, Radę nieustającą (sejmem wiecznym, urzędem
górnym nazwałby ją Góhiicki) r 1775 (po pierwszym roz-
nengM^ a. Ź524, Reeiari 1$i$time Caneae^ InsiUuito In p&t^taia^
etriMU Bm-fęid daia ńb śadr. GrUU a. IS^ adus po^Oąt^
MĘiprą d^Uatem yerenae. Tąmze znajdaje się; ordo eansiUfdi^
£aUę ^ yeuetiSj cmMUMo pro coniittariU r^publicąe Vmer
iUanon, z lat 1565, 1569, Zamojski Jan doradzał za^ roivadzić 40
Polski postępowanie sądowe Weneqran, Andrzej Wolan (pordwnąl
Mich. Balińskiego pisma bistor. 111. Dstpn.) wystawiał r. 1572 za
przykład nrządzeida praw, do zabezpieczenia rzeczypospoUtćJ zmle«
rzających, instytucye weneckie.
(1) Istny ona dziś Jeszcze przedstawia obraz wenecUcb rządów,
po wzięciu na tron r. 1689. Wilhehoa Stathudera Holandyl, a bar-
dziej Jeszcze po obraniu Elektora Hanowerskiego r. 1693 Królem '
WieUd^J^Brytanii, ustanowionych.
riśmnr. rou. t. i 01 .
Digitized by VjOOQ IC
482
(norze krą}u,) postanowiwszy. Szeroce się o tćm, da Bóg,
przy dziełach Stanisiawa Konarskiego (który, jak mówią,
miri: wiele korzystać z Górniddego) rozwiodę, gdy ni
historyą literatury XVin. wieku rozważać przyjdzie. Tn
potrąciłem o ten szczegół, w kilku słowach rzecz o ary-
stokracyi znaczeniu, według własnych w}'obraiefi zam-
knąwszy^ a potrąciłem przeto, aiebym usprawiedliwił wy-
łój o Górnickim, jako dziejopisarzu i polityku, wyrzeczone
zdanie (i).
4. R* M18. Jan i inni Ko^anowsey.
Wlf. KOCHANOWSKICH) £yCIORYS JANA.
Nie wiadomo, czy ów Kochan, ulubieniec Kazimirza
Wielkiego, (od Archidyakona gnićźnieAskiego u Sommers-^
berga wsponmiany,) zostaje w jakowym związku z Ko*
chanowskimi. To wszakże pewno, ze przed wystąpieniem
pisarzów tego imienia, nie znaną była ich rodzina w dzie-
jach polskiego narodu. Ale odkąd zawitał na świat (2)
Jan, i z sześciu swych braci trzech do pisania własnym
pociągnął przykładem, wtedy rozsławiło się Kochanow-
skich imię, juS to przez oryginalne dzieła, juz przez prze-
kłady z greckjego, rzymskiego i włoskiego języka. Słynął
Mikołaj Kochanowski jako tłómacz PUitarcha (między rę-
(1) Reszty o arystokracyl, jćj postępie 1 wpływach na rządy loka-
ju, doczytać się można, zajrzawszy w pierwotne dzieje Polski i Li-
twy, w kronikę Lechlcką, w historyą prawodawstw, przez nas na-
pisaną.
(2) R. 1530 Jak świadczy postawiony mu w Zwoleniu nagro-
bek. Porównaj lOch. Balińsk. Pisma historyczne IV. 102.
Digitized by VjOOQ IC
483
kopisami biblioteki ordynaeyi Zamojskicb, ukrywa aię do-
tąd przekład jego,) i liryk niższego rzędu, słynęli Andrzej
i Piotr, jako przekładaczę Wirgilego, Tassa i Aryosta;
lecz stawę braci prześcignął Jan, który, jak słusznie o so*
bie śpiewał:
PierwBSy wdaii się na skatę pi^kney Kalliopy,
GdEie dotychmiast nie byto mąka pobkiey stopy.
#"
KtóS nie pisał o jego życiu i dziełach (1)? A jednakże
arcyrzadki, ktoby właśnie te z życia Jana wypadki wyo*
sobnił, i znaczenie ich wskazał, które do zrozumienia
dzieł jego głównie dopomagają. Nie zastanawia lo, (jak
mniemam,) ze zwiedził Francyą, Włochy i Niemcy; ze się
spuszczał w sybilińskie lochy, chcąc się w miąjscu pobytu
Kumejskiej wieszczki przejąć poetycznym duchem; ie, ró-
żne przechodząc iycia koleje, różne na siebie przybierał
postacie, dziś (jak o sobie mówi) będąc żakiem (co w ów
czas uczonego, oznaczało), jutro rycerzem przy mieczu,
dziś Dworzanioem w pańskim pałacu, jutro Księdzem w ka-
pitule, i mało brakło, ze m'e mnichem w szarej kapicy
1 z dwojakim płatem (2). Bo chociażby i stopą nie postał
za granicą, i lat wielu nie przepędził we Włoszech, (w tym
drugim raju ziemskim,) chociażby nie był kładł na głowę
biretu, uczęszczając na nauki w rozkosznym Paryżu, ani
przypasywał do boku karabeli szlachty polskiej zwycza-
(1) W naszych czasach szczególnii^j się ś. p. z Tańskich Hof-
manowa o Kochanowskim rozpisywała, w dziele Jan Kochanowski
wUpiku 1842.nstfn. wdwóeh tomadi po dwakroć wydaniem, a
poprzednio w NowśJ bśbiioieceyn^ToctKWin n 18S9 druUem ogła-
szanej. '
(2) Porównaj wstęp do Fraszek księgi III.
Digitized by VjOOQ IC
484
jńi, nie pnebywaf w królewskich gmadtach, jako Sekre-
tarz Zygmonta Augasta, nie bywaf ogassczany w pafacadi
paiiów, jako przyjadel Piotra Myszkowskiego krakow-
iddego Biskupa i wy£ćj od nas wspomnionego Padniew-
skiego, nie byi jadf (aczkolwiek krótko) dąchownego
chleba, dochody z probostwa poznańskiego przekazane
sobie mając wolą Kanderza, nie byi obrany Oprtem od
siedechowskich Cystersów: chodazby, mówię, nie byi prze-
szedł tych Sycia kolei, byfby i tak nczónym, byiby się
Staf twórcą poetycznego języka Polaków, wieszczym byi-
by tchnąi dachem, zachowai serce szlachecko - polskie,
nifał polor i ogiadę społeczeństw wyższych, skromne
wiódi iycie. Nank albowiem nabywać (aczkolwiek nie pod
takim, jak za granicą wpływem, czemu nie przeczę,) mo-
hm jui było i w kraju, a gienialnle pisać po polsku pótra-
llł teraz lada umysł dowcipny; zwłaszcza gdy Górnicki
zrobił przetor do tego, i gdy na pulchnej roli polskiego
nmnictwa łatwo się przyjmowało, coś posiał, zasadził,
wszczepił; czego dowodem są d, którzy stopą za granicą
nie postali, a jednakie wielką mieli naukę, wieszczego po-
siadali ducha , piórem władli gładkiem , jak Klonowicz,
Szarzyfiski, Skarga, i wielu innych.
Szlachcic polski, jako człowiek jpubliczny, jako obywa-
tel, musiał umieć Syć na wielkim i na małym świecie, bra-
tać się z spółobywatelami wszelkiego stopnia, strzedz
sw^ chudoby, by nie zgołociai i Łak nie obumarł polity-
cznie, co samo przez się zniewalało każdego żyć stosun-
kowo do własnego majątku. Lecz przejąć się tak naukami
i duchem ojczystój mowy, prowadaic taki iywot, tak czuć,
tak umieć pisać, jak Jan, nie potrafił iaden: i to właśnie
mojem zdaniem, ude>rza w £ydu nadzwyczajnego tegoczło-
^
i Digitized by VjOOQ IC
485
lAfeka, i jest jakoby pism jego komentarKem. Bez tego
tradnoby było pojąć to zyde, ocenić je, zrozomieć świat
iia ktdrym Jan łył, poznać wiek, na który tak silnie w^fy-
fiął. Ediumała się nadzwyczaj ówczesna spdfeczność pol-
Uka, ze Kochanowski umiał jej przez swą nankę trafić do
smiikii, jak laden inny; ie się potrafił do tego stopnia wy-
zuć z iądz ludzkidi, i£ nie tylko dostatkami i wysokiemi
w kraju dostojnościami, któremi go częstowano, wzgardził,
lecz odwaSył się, porzuciwszy świetność i wygody dworu,
przenieść się pod wiejską strzechę, osieść na zawsze z Nim^^
fami i Satyrami w lesie (tak swą majętność Czarnolas
w sandomirskiej połoSoną ziend nazywał), chadzać zapła*
giem poganiając woły, odnosić z pola do domu młode
kózki których mać odbiegła, siadywać w dymnej piekarni
z czeladzią (1); łe o tak ifói^norodnyćh przedmiotach, ja*^
ktemi są religia, miłość, smutek mógł pisać równie wzoro-
wo, ta wzniosłe, czułe, rzewliwe tony równie łatwo na*
strająjąc swą lutnię; ze będąc spokojnego umysłu, i jedy^
nie myślą wylati^ącą ku Bogu wzniosły, do ziemskich zaś
uniesień i wielkich mało zdohiy wzruszeń, (jako ten, który
według własnego zeznania dwa razy tylko uniósł się ziem-
skością, raz gdy pokochał Hannę (2), drugi raz gdy opła-
kiwał Urszulę, a Kresztą w miłości Boga i ojczyzny zata-
piał się cały,) umiał jednakże przelać w spółczesnych to.
przekonanie, ie Polska większego od siebie i więcej naro-
dowego poety nie miała, nie ma i mieć nie będzie. Lecz
łatwo pojąć powód zdumiewania się i mniemania takowe-
(1) Czytaj Jego poemat pod napisem Mars%ałek.
(2} Hanna, inaczćj Dorotą zwana, Podlodowska, z którą nastę-
pnie zawarł daby nałzeórtie.
Digitized by^VjOOQlC
486
gOi gdy poiiuiuDy» ze źrzódto dziwa i wysokiego o wiesz-
au wyobraieiiia leiifc wiaśnie w sercach samychze podzi-
wicieli, wybacbato dla poety wielkiemi pochwałami tem
łatwiej, im rzadzięi się takie pokazywały w narodzie cha-
raktery, jakich piętno Jan na sobie nosił, un mniej byfo
lodzi, którzyby mieli odwagę zyć podobnie co od, im tru*
dnićj było o taką poezyą, jakiej był Kochanowski przed-
stawicielem, pełną rodzimych uczuć, wiążących ałowieka
z ogółem społeczeństwa, pełną delikatnej a nie szorstkićj,
nie dokuczliwej satyry, jak u Reja i innych. Zapaśnćj
w wielkie bogactwa myśli, i w wielką oryginalność mając
inni podostatkiem, (na czem Janowi bardzo zbywało,) nie
umieli jej ipiernością (i dla tego wielką mądrością) życia,
modlitwą, pogodą duszy, cnotami, stosownem kierowa-
niem swych kroków, ani przyozdobić, ani w takiej jak
poeta z Czarnegolasu oddać jej mowie: w przykre się
przeto wprawili położenie z własnej winy, jak to w arty-
kule o Klonowiczu wykażemy.
PRZEGLJp WYI)A!t I TREŚCI DZIEŁ.
Przypatrźze sie co omie pocsciwe <$wiczeiiie,
Gdy fllachetne przypadnie, k'niemu przyrodzenie.
Co rozeznasz n pitzypadkow, y b postępków iego.
Tego Kochanowskiego, Slacli(5ica Polskiego.
Jako go przjnrodzenie, s ćwiczeniem sprawnie,
Co icgo wiele pisma, iasnie okazuie.
Mogfói ii]iue<$ Tybnllns, piórkiem przepierowa<$,
Lecz nie wiem umidtli tak, cnotą zafarbowa<$.
Tak Śpiewał o Kochanowskim Mikołaj flej w Zwie-
rzyńcu, zkąd widać, ie juz r. 1562 były w obiegu pisma
Jana, ale ńie drukowane (i), gdyS dopiero r. 1578 poczęto
(1) TańskKJ Jan Kochanawsk. I. 334. nstpn.
. . Digitized by Google
487
wytłaczać jego dcjeła, Psałterzem, naprzód w drukarni
Łazarzowćj, następnie zbiorem wszystlcich pism prócz Psał-
terza tamże i u Andrzeja Piotrkowczyka wydawanie ich roz-
począwszy (1). Psalmy irychodziiy nadto oddzielnie (2).
(1) Pojawiły się w ćwiartce, odr. 1578 drukowane az do roku
1600 u Łazarza, odr* zaś 1604 przez Bazylego Skalskiego z dro-
kanl tejże wychodziły. Od n 1611 wziął na siebie wydawanie
dzieł Andrzej Piotrkowczyk i kilka razy Je, pod owym rokiem tudzież
1617. 1639, wydał. Wszystkie te wydania wychodziły pod napisem:
Jan Kochimowski. Biblioteka plotrowicka i gimnazyalna warszaw-
ska posiada kilka takowych. Dostarczały rękopisów Juz to wdowy
Kochanowskich, Juz Krzysztof Kochanowski, który Praponec Sta*
nisławowi MUńsUemu przypisał.
(2) Me oglądałem wydania Psałterza z r. 1578; który, Jak się
z Jego ńotat dowiaduję, posiadał Konst hr. Swidzińskl. We dwa
lata wyszła dorobiona do niego muzyka przez Mikołaja Gomółkę^
r. 1580 (patrz pod tym rokiem w trzecbn tomie o Gomółce artykid)
ogłoszona drukiem. DroU Psałterza z lat następnych wyHcza Jo*
eherll. 23, z których nie oglądałem wydanych r. 1589. 1607,
1609. W bibttotece gimnazyaloćj warszawskiej nie znajdują się one.
Wydanie z r. 1586, posiada biblioteka plotrowicka z takim tytułem:
P9aiier% Dawidów pmekiadania Jana KochanowMkiego. Po
czóm Jest wiuletka Dawida grającego na arfie przedstawiająca, pod
którą stoi: Wszystko pod ro%sądek Kaśćioiap09t8%ecAneffo nie-
ciaff podif%e^ w Krakowie w Drukami Ła%ar%oiDey: Rohi
Pańsk. 1586 (rzymską). Ćwiartki po obu stronach są liczbowańe,
Bczb Jest 216 prócz tytułu (na odwrotuój stronicy przypis Piotrowi
Myszkowsk. Bisk. krak.) i czterech ćwiartek rejestra. Przy końcu
czytamy znowu: w Krak. wDruk. £a%ar%oweff. Roku Pansk. 1588).
Od r. 1610 wziął na siebie druk Psałterza Andrzej Plotikowczyk.
Wydania Jego 1610. 1612, 1641 posiada bibHoteka plotrowicka. Za.
życia Kochanowskiego wyszło nadto, 1579 roku, oddziehiie Siedm
psaimAw pokuinych (czytałem u P. Józ. Łukaszewicza w Poznaniu)
Digitized by VjOOQ IC
Dueia 9wiecki^ treści rospoezął iŁocbanowski tun§f
Psatterzia i {Nulmachogiaszac.. Wydał naprzód Treny (!}•
Tegoż samego roku w miesiącu Styczniu postał z Czarno*
lesia Janowi Zamojskiemu trzy pieśni, ogłoszone drukieni
w roku tymie, czyli 1580 w Warszawie, bez wymienienia
drakami (2). Piieśni te są: o wzięciu Połocfca, o state-
cznym słudze rzeczypospolitćj, o uczciwćj małżonce, ktdre
Se świeio napisał, widać to z przypisania ich temui Jano-
wi Zamojskiemu, gdzie się wyraia: «,Ale jednak chceszB
mnie W. M. na święcie mieć dłuSćj, proszę, nie kał mi W.
M. theraz nic pisać. Bo W dobrym zdrowiu ledwie jakie
takie operae pretium człowiek czynić może , teraz neque
res, neque verba suppetunt." W trzeciej pieśni wylał
się cały z pochwałami dla swojej małionki (która koiła
mu bóle doznane z utraty c6rki Urszuli, w Trenach opła-
kanćj), wynosząc przy tem pod niebiosa cnotliwe iony
polskie:
Moie kto rąką sUwy 4o0ta4$ w bojo,
Hoie wymow% y nądem w pokoju:
hecz jeśli Mcisa sona nie ozdobi
Mąz pposno robi.
Zona uczciwa ozdoba mężowi,
Y naypewnieyiza podpora domowi:
Na idey nąd wizytek: swego m^ ona
Gtowy korona.
(1) Threny Jana Kochanowskiego z godłem:
Taitt ntnt hominum ment9s qudU pmUr ipąfi
JmpU$r MUttferof iuitravit immm$ Urrm$
Po kttfrćm czytamy: Cum gratia ei^ prifMegto S. R. M. w Krmkih
wie w Druhami im4tr%amey Roku Pa$$sk, 1980. Stronic nmaf -
lowanycfa 26. Ostatiii znak druku CIUL Znątdąfą aię w bftl. oi4y-
mcktój Zamojskich, gdzie je czytałem. Ikrugie wydanie r. 1688 czy-
tałem u P. Mz. Łukaszewicza w Poznantu.
(2) Czytałem w bibliotece zakładu jnrienia OssoUńsUch weŁw»-
wie.
Digitized by VjOOQ IC
489
Wiat trzy wyszła: Jezda do Moskwy y posługi
X młodych lał Krisłopha Radzłwiła opisane przez Jana
Kochanowskiego z Czarnolasu *1583, bez wyrałenia miej-
sca dmka (1). Wezefiniej pokazały się, czyli raczćj poka-
zać się mogły, Saiyr i Zgoda (2). Ze zbioru bowiem pism,
o którym wnet powiem, przekonywamy się, ze pierwszy poe-
mat Zygmuntowi Augustowi przypisał Jan, lecz kiedyby
go drukiem ogłosił, zachodzi wątpliwość. Nakoniec w ro-
ku śmierci wieszcza, która go w Lublinie zaskoczyła, wy-
szły Fraszki (3):- czy zaś i inne pisma wtedy lub wcześni^
(V) Czytałem w bibliotece gimnazyalnćj w Tonuriu: drugi ekzem-
ptarz, lecz z wydartym tytułem, widziałem u P. Józ. Łukaszewicza
w Poznaniu.
(2) Które w oddzielnym ekzemplarzu tytuł, wydarty mającym^
w bibliotece P. Łukaszewicza w Poznaniu czytałem.
(3) BlizćJ wydanie to, które się w Warszawie znajduje, opiszę.
Tytuł Jego Jest: Fras%ki Jana KocAanawsk. DaMJ gwiazda za-
miast winiety, a za nią dwa wiersze:
FruaU tym hil^ikoa dtUlą: kto tit pnići aa nio
UsicsypUwym J^sykioB, m fnitU nie ■tanit.
W Krak. w Druk. Ła%ar%. Roku Pańsk. 1584. [Ćwiartki po obu
stronach liczbowane. Ostatnia liczba 130. Na stronicy 125 Karci-
nowa powies'ć (ta sama na kUSrćJ kończy się wydanie z r. 1629,) za*
chodząc dwoma wierszami na odwrotną stronę. Po cz<^m stoi: %a
pnywileiemJ.KroLM. Na str. 127. 130. czytamy: Dobrym Towa-
r%ffs%om gwoli. O Jfdr%eht. O \Gospodi9iiey. Do Marcina.
O cUopcu. O Proporeiey. O Gościu. O Gąsee. O Flisie. Czego
nie ma w wydaniu z r. ItM, w poprzednich zaś z roku 1604. 1612.
1617, (wszystUe są w bibloteoe i^mnazyabć) warszawskiej,) pocho-
dzących znajduje się. Czy 1 wydaaie zr. 16S9, ostatnie ze znanych
mi przed Bohomolcem sporządzonych dnd[()w, mieści Je wsiAie?
powiedzieć nie umiem: ekzemplarz bowiem warszawski jest nie cały*
PIŚmiK. POŁS. T. L ^^
Digitized by Google
<
400
pokarały się? zapewnić o tem nie nogę, aczkoIwicŁ zape-
wnk P. Wiszniewski (i)^ l^cz snadi się myli.
' . ' Jeszcze za zyeia swego, zaraz po wydania Psałterza,
im6fti Jan Janaszowski wiaśticiel drakarni Łazarzowęj,)
omawiał się Kochanowski z dmlcarzem, o wydanie wszyst-
kidk pism swoich, tak ogłoszonych pń, jak i w rękopisie
zostającyiEb. Gdy umowę śmierć adaremniła, Arnkarz sm^
i zaraz w rok po jego ^onie,,przywiMł ów zamiar do
skntku, mając sobie nadesłane od wdowy wszystkie dotąd
drukowane, a z niewydanych te, ktdre się zełntić dały.
Wyszedł więc zbi6r pism wieszcza wierszem i prozą, pod
nn^isem Jem Kochanowski }9k rzekliśmy wyiej (2). Wszy-
stkie powyiej wymienione druki, oprdcz Jezdy do Moskwy,
weszły w ten zbiór, a z nowych przybyły następujące:
Phamomena, przełoione z Arata; Muza^ naśladująca sió-
.dną satyrę Juwenalisa (Łjtteratorum egestas)^ Monoma"
^ebm Parisotm', przekład trzeci^ rapsody i Homera Iliady;
Odprawa Posiow greckich, trajedya w guście staroży-
tnym z chórami r. 1578 napisania, do którój. wzięto wątek
z historyi trojańskiej; Szachy, poemat naśladowany zdzie-
,, ła tejże treści, które napisał Wida poeta włoski; Dziewo-
N. slij^f zawierający rady dawane wzclędem pojęcia zoay;
Epiłhalamiułn, dwa tego napisu poemata, zKatula (3)
(1) Hist. Ut. VII. 7S. 70. z A^źno niby wyssłycli uriarszy, posia-
iem jeszcM w Tonmiii Mw Kś^dkrnumf^kiego wter$% mm iiysft«r
KrolaESeciie fr%iymiląy iS87j podraueaiy zmarłemu 1$84. peedf.
(2) Pfzypisał Je drakarz im^sn MystkowaUem z lOrowa Ka-
sztelanowi zamowsUeoHi, 1 vr pn^ypisaiiiu sw^ ową. Uatoryą wy-
diaia opowiedzląŁ Wydanie to powjbtooflo r« l«ll. I«t7. JOam-
flaizesą w Warszawie.
(3) 61. in nuptiaeJuUae ei Mantti, 62. carmen mpUale^
64. epOhalamttim Pelei et Theiidas.
Digitized by VjOOQ IC
Ml
mataAawmte, z których dragi jał r 1576 ntpisał był
poeta; JBuzanna, według jiisina ś. starego MkMll; Broda,
wiem iartohttwy z greckiej nafladowasy Aitatogfi; DriM
Zameehska, więciy ńeladcajak satyra; Proporue^ Oimter^
ci Jana TwmonmkiegOy Pami^ka TęozyMctego, trzy aa
większy roimiar historyczae piesri, w których dziąje Prus,
czyny siawaego Hetnuma, i tragiczny przypadek Polaka,
wspaniale iiibo nie wszędzie z uczadem opowiada; Omm^
urywek wiersza pochwalnego Polski; Pitmi kiiąg dmi&,
którym przyswojoao rzymskich liryków myili, i w których
tu i owdzie satyra się i sonet Petrarki przebija (1). Z pro-
zy dat się po raz pierwszy poznać Kochanowski w tym
zbiorze^ napisawszy Wzór pań mętnydi, (co Juz byf An*^
drzćj z Kobylina Glaber zamierzał, jak się rzekło wyićj);
Wróżki, gdzie (w ulubiona pistfzom naszym fonrie, wro^
zmowie Ziemianina z Plebanem,) przepowiedział przyszłe
iiiessczęścia kraju, dla zagęszczonych zbyftów i pogardy
religii. Y/yklad cmtf, w którym objaśniając w;} raz, (labo
na próżno, rzymska bowiem nirbu^ afe da \9ię na Saden
język przełożyć,) uwagę czyni, iz rozumiejąc teS przez
cnotę mądrość, a tę znowu W znaczeniu biorąc rozumu^
wypadnie opierające się na tymże nauki, jedne wyiej, dru-
f(ie niżej, według ich praktycznej wartośei postawić. (Jan
pierwsze naznacza miejsce rycerskhn, drugie prawnym, a
tffzede dopiero wyzwolonym naukom). Pisał tei prozą
o tóm , li pijaństwo test rzecz sproma a nieprzystojna
(1) Ksi«gi Ł pisśa 7. elegią iKymską, tafie ksfęgt pfeAi 4, 12,
2& U. 10. ssaety PeiraiU, h 17. Owidyiwa heroidy, {Peaeiape
UWpi). SsbotU piestt 0, 12. Owtdfasza Metamorfozy VL 451. w^.
i Jloiaoego (epodsa 2.) przypomtasją. Heszta ple^i aw myśli z tegoż
Horacego wyjęte. Pieśa 18. księgi I. na satyrę zakrawa.
Digitized by >^OOQ IC
492
eztowekom, (KUkońcsyi opis wiersumi dtosowMmi, które
wielkie riocąją światio na dawne i ówczesne obycs^e.
tudzież zwyczaje lurzy.bieaadadi zachowywane). Uczonym
wywodem o Czechu y Lechu od Kochanowskiego zrobio*
nym, drukarz poioiji koniec zbiorowi pism jego.
W kilka lat powtórnie wyszły z tejże drukarni trzy
ostatnie pisma , jako to Wróżki 1587, tudzież o Ctedm
y Lechu historia nagamona. Kutemu o cnocie y o tprth
śnosci pijaństwa 1589 (1). Na koniec pokazały się pisma
nowo w pozostałościach po Janie odkryte, które pod napi-
sem Fragmentów r. 1590 drukiem ogłoszono (2): W nich
znajdują się: Apofłegmata prozą i raczą) sposobem po*
wiastek, (co właśnie na pochwałę wychodząc Janowi, o
niestosowną nazwę nadaną dziełu obwinia go,) niz krótkich
a dowcipnych zdań, trybem Rzymian i późniejszych €lre-
ków pisane (8), (z nich niektóre są tez same, co u Górni-:
ckiego); pieśni kilka, mniejszej od wyżej przywiedzionych
wartości ; carmen macaronicum, wyszydzający sposób
mówienia łaciną przeplatany (którego wszakże lubo nie
(1) I te wyszły w ćwiartce; czytałem je u P. Józ. Łukaszewi-
cza w Poznaniu.
(2) Fragmenta albo po%ośiaie pisma Jana Kochamncekiego.
(Następfof e znak drukarski, kolumna sięgająca w niebo) WKrakowU
w Druk. £a%ar%oweyy Roku Panik. 1590 w ćwiartce, przypis
FUeJowi z Dambrowice PodskarHemn Koronnemu przez JanaJi*
nusz. Dan z Krakowa 1590 (przypisania tego nie nut w dziełach zr.
1629). Ćwiartki po obu stronach liczbowane: Jest ich 48. Przedo-
statnia czyU 47. ma/Vsy pogrzebie r%ee% (reszty nte ma w ekzem-
plarzu> Późniejsze wydanie z r. 1604 ma biblioteka pletrowicka.
Od nićj późniejsze 1608, 1612, 1629, 16S0, są w Warszawie. .
(3) Porównaj Groddeck Initia Usforiae Graecorum Utterariae D.
12, 66.
'Digitized by VjOOQ IC
498
faząco, uiywałsaDKocliaftowski, a międsy imemi wp»y«
płflamtt Odprawy iM8hhv Janowi Zamojaluemaaayidoiie^
na XII łabUc ludzkiego iywota, zdania dwawiersztwe,
nakształt gnonkdw greckicłi (1) ułozcme. Po ktfoych idą
^^% przydłaisze, na obrazjf znakomitych piuói rzymskich
zrobione, urywek pianej pieśni historyczni o bitwie
% Turkami Wiad^łcnm Warneńczyka, urywek dramatu
Aicestis wsposdb tenże eo Odprawa poaidw napisać się^ ma-
jącego, mowa, przy pogrzebie^ nagrobki \ napky x(AWj
na koniec para urywków pieśni.
Wiat kilkanaście nowy przedruk zrobiła tych d£iei juł
nie Łazarzowa^Iecz Andrzeja Piotrkowczylui, jak rzekliśmy
drukarnia. Tak więc wyszedł w Krakowie r. 1029, 1630,
w ćwiartce: 'Psaiterz Dawidom (2), tudziei Jan Kocha-
nowski (3).
Tyle znalazłem pism Jana, tyle wydań dzieł jego pon)-^
wnywałem, nie trąflwszy na resztę ich, kttfre aiidi istnia-
ły pytanie zachodzi (4). Doszła mnie wieść, ie pisma Ko-
chanowskiego drukiem dotąd nie ogłoszone, znajdują się
(1) Tenże I. 41.
(2) Stronic liczbowanych 214., tudzież pięć niellczbowanych
ćwiartek, tytuł I rejestr zawierających.
(S) Ćwiartek Hezbowanych 315. Opr^z pism zMorem wyi^J
wymienioiłym oliffętycli, znajdą|e się tn Jezda Krzysztofa Radiłwlta^
pod napisem; Wtari^niefiie de ifaskwy r.iSSt/; tudzież Boiiriy
Mikołaja Kochanawskieffo do synów sjęycA r. 1584 zebrane; i
/IramM (stronic liczbowanych 83), kttfre, jak rzekłem wyzćj, mnlćj
Biz wpterwszto zawierają wydania; Fraymenia^ tak samo Jak
w wydaniu pierwszym, clioćmnićj ta, bo tylko 44 Uczbowantrcb
stroidc.
(4) Według Leona Borowskiego, (wAIhim W^JoieUego 1. 262)
miał Kochanowskiego Pri^orzec w^jść osoteo 1560 r.
Digitized by VjOOQ IC
4»4
wSt Petersbnrgii. Spnwdzitea tę wieść, i sinlazIeB ją
być mylną. Rzeck się tak ma. Jest irbiUiotece cesaraki^
rękaids ^papierowy w ćwiartce, aa którego pierwszśj kar*
Mm napisał własnoręcznie czcigodny Biskup Aiidrz^ Zało^
ski ie zamyka poezye Jana Kodianow^ego. Rozwały-
wazy go nalełycię, przekonałem sie, ze istotnie zawiera
fiodyniec (epithalamion), na wesele Jana Zamojskiego
z Gryzeldą Batdrowną przez poetę z Czaraolesia po łaci-
nie napisany: lecz wiersz ten wydrukowany jest w wyda-
niu poematów łacińskich Jana^ w Krakowie u Łazarza r.
1584. W rzeczonym rękopisie jest nadto l9tidasive grotu-
latio nuptUs Joanrns ZamoscU et Grigelidis, niby Kocha-
nowskiego także: ale praca ta obca i licha jest, niegodna
być nazwana włashą poety zCzarnolesia« Dalćj idą w rę-
kopisie tym różne wiersze: Epithalamium in nuptUs Tho-
mae de Zamościa et Całharinae Dueiseae ab Ortrog^ Juno
pranuba. Ode, tym2e nowoteAcom przypisane, Memorabi-
Ua^ex Plularcho de wit iltuettibuSj mowy akademiczne
miane w Zamośda (wazystko to jest po łacinie), a przy
niektórych w samym rękopisie stoi, ze je powiedział Jan
Kochanowski. Co przecież być nie moze» gdy wiadomo
jest,. 2e on umarł r. 1584, a Zamojska Akademia 1504
założoną została. Naleiy więc sprostować rzecz w ten
sposób, ie wierszydła i mowy owe pisał jakiś Kochano-
wski (1), lecz nie poeta z Czamolesia. P. Klementyna
z Tańskich Hofinanowa przywodzi (2) jego Hymity kośdel-
(1) Hołe ów^ którego liche wiersze łacliside^ itłteaezenicai
f bdc polddćm, znalazłem w ZałusUcb UiriMece ped m^sem: VUm
mars et triumphus A Casimłri Prłncipis meiro quo ipsemei es.
Yirffinem eottM deseripiu.
(Z) Tańskie Jan KochanowsU I. a08.
Digitized by VjOOQ IC
4&S
M Z TzymBkiego jakoby breiriarza przełoioM, [który tb bt-
blfoteka puławska ekteaplarz posiadała; lecz go tamie
nie znalazłem. Rzecz zastaoGwienia godna, fte biblioteka
ordyaacyi Zamojskich, aczkirtwiek Koebatiowski z J«em
Zamojskim w ścisłych zostawał stosankacb, nie fyfice ła-
dnego rękopisu, lecz nawet ani jednego listn jego, zgoła
ani literki własną ręką Jana pisanej nie posiada. MoSemy
więc 6miało utrzymywać, ie nad to, co znamy, niesie zpism
Jana nie zachowało. Te zaś ku podzłwienia wiełkiemu, nio^
staramne, a nawet błędnie drukowano dotąd i driAi^ą
ciągle (1), tak ii konieczność sama nakazuje, by przedeS
kiedy krytycznie kttfś wydał, i uczenie objaśnił, szacowne
inrace wieszcza z Czamolesia.
POCIŁip NAUKOWY KA TB nZlBŁA* .
Trzy drogi prowadzące go do przybytku sławy, miał
przed sobą Kochanowski; a którąkolwiek z nich byłby pO*
aiedłi atałby fńą był lieochybnie w naukach wielkim. Wy^
dając r. 1579. Arala łaciAskj przez Cyiceroiia zrobiony
przekład (2)/ okazał, ze jako uczeń najsławniejszych
wieku swego literatury staroijtnćj znawców, Robertel-
lego i Manucyiwjui, posiadając w stopnia wysokim znąlo-
jhość grecki^ i łaciński^ literatury, mo^ł ją chlubnie
(1) Łazmowe wydanie lana KochąnowsL maofayłU dnOuu-
skie na stronicach 211^ 214| 227« Poprawiło Je wydanie Piotrków-
czyka, lecz zrobiło usterki nowe na str. 215, 245. C6z dopiero
mówić o wydaniach Bohomoicar. 1787, Mostowskiego 1803! (okttf-
rych porówna} Bendcowsk. 1. 270.) Wrocławskie r. 1885 1 najnowsze
ie u Bobrowicza r. 1836 ma omyłek krocie.
(2) r^t&mai lochem I. 7, 108.
Digitized by Google
4%
opowszechniać w Polsce, a praez to stać się tern dla
nas, czem dla swoich ziomków Petrarka i Bokacyusz: pod
ktdry(A przewodoictwem Wiosi w literaturze starożytnej
zaanakowawszy, wznieśli przez to własną dó najwyższego
stopnia między wszystkiemi ówczesnej Rnropy iudami.
Lecz tą drogą pójść nie mógł Kochanowski, bo i Pol^
innym szła i musiała iść od Włochów w naukach torem.
Rzec moina, ie gdyby nawet z katedry wykładał był
grecką i rzymską literaturę, Professórem krakowskim zo-
stawszy, byłby nie więc^ wskórał od innych (co w drugim
tego dzieła wykażemy tomie). Itógł tez Kochanowski, nie
rozrzucając się, poświęcić swe siły jednemu, wieDdąj tre-
ści i wagi poematowi, jak Dante, jak Tasso. jak Aryost;
. mógł nam wielkie utworzyć epos, zwłaszcza gdy w histo-
rycznych pieniach dowiódł tego, |eby był z chlubą tako-
wemu przedmiotowi sprostał. Lecz i tą nie poszedł drogą,
poznawszy dobrze czas swój i ludzi, i przekonawszy się o
tćm, £e ówczesnym Polakom czegoś inszego potrzeba było;
ze chcąc dla nich pracować [korzystnie, naleiy z nimi kurs
niejako odbyć literatury, i na wzorach dobrych dać im po-
znać poezyi ducha, zwłaszcza gdy dotąd, oprócz kilku
poezyek, samemi ich t)'lko wierszami częstowano. Tą więc
poszedł drogą: przeszedł zziomkami ówkurs dwojako,
religijnie i świecko. Psałterz bowiem Dawida, z polecenia
Biskupów polskich r. 1571 przedsięwzięty, który nie prze-
kładem, ale raczój utworem, dziełem natchnienia jestCl);
tudzież pienia nabożnej treści, które rozsiał po swoich
pismach, stanowiąc całość poezyi polsko-religijnej, są jako-
by jednym poematem na wyiszą wyśpiewanym nutę, są
(1) Porównał Tańskiej Jan Koehanowsid I 336. ustpii.
Digitized by VjOOQ IC
497
arcy tworem .poety, są wieńcem, kttfry jego skronie nie-
zwiędiym'doU|d opasi^e bluszczem, są dziełem, ^tóre ma
wiekopomną sławę zjednywa. Reszta twordw stanowi ją?
koby kurs literatury, pąjętćj według zasad Horacynszo-
wćj poetyki, gdy prawidła, ktdre Arystoteles podał, je-
szcze się nie były tak apowszecłiniły, ażeby w nich smako-
wać w6w czas umiano, i według nieb obrabiano literaturę.
Wyjąwszy co o języku, sztuce, smaku, prawidłach powie-*
dział Horacy, (a czego oczywiśde powtarzać za nim nie
mógł Kochanowski, gdyi nie przepisy literatury, lecz wzo-!
ry jćj przedstawić zamierzył), przebiegł wieszcz zCzane-
golasu całą literaturę starożytną, grecką i rzymską, gtó-
wnejćj części juz w przekładach, juł w or} ginidnych two-
rach podał po polsku; i od eposu zacząwszy, na epigra-.
madę dccnaczył, podobnie jak poniekąd Horacy; poniekąd,
mówię, gdyS nie ze wszystkiem tak opowiedział literaturę
wieszcz rzymski. Horacy bowiem odepi9ei(l), przeszedł
do liryid, a ztąd do dramatu skoczył, gdy przeciwnie Ko-,
chanowski wszystkie częśd staroiytnćj i nowszej literatu-
ry objął, przyswoiwszy sobie; zdaniem spółczesnych, wszy-
cie pięknąści czehiiejszych pisarzy. Cfrecyi i Rzymu (2).
Stawiać na jaw dwa epiki, historycznej i dydaktycznej,,
wzory (Homera i Arata), dał na przykład naśladowania
obudwócb historyczne swe i obyczajowe pienia, odłoży-
wszy na czas pdźniąjszy dalsze tego rodzaju poezyi rozwi-
(1) De arte poKtica liber ad PIsones ▼. 74. są.
(2) Ktonowicz w Żalu 111. VI. nazywa go Safońą, Stedehorem,
SofoUem, KaHmach^B, Eorypidesem, Teokrytetn, Hezyoden, Wirgi-
Um, Nazonem, Horacym, MarcyaUseiD, Jaweaalem, Propercyussem, .
Tybulem, Katulem.
63
PIŚtfIBSI. POŁS. T. I.
' Digitized by VjOOQ IC
408
, niżcie. Ca te£ «acśoią san <Su£hy), ctękią^ brMw jcfo
AitAnt^ i Fiotr, częścią uuu, w i^zdiładMh tkymikidk
i fvio«kJ(A fpik/św(kt6re wdrBgim tonie tego dzieia pne-
bieieny), nrpieinłach u Jkoniec łustorycsDydi wtaBsege
układu, przywiedli do skałko. Wsiał się BMtęj^iaB do
dramta, i takowy według wzon^w greckich przedsUwił
weaftośttJHtaaikn (Odprawa, Alcestis), aąj większy przez
te (oufuwwicie w Odprawie,) .taleol; do.nailladowaictwa
ol!iawiv»y; tak doskonały zrolHwszy odlew greckiq sztu-
ki w toku połslun oddaay, na jdu się obecnie san tylko
Gilhe (wlfigenii) zdobył. Lirykę ob^ł całą, kt^rą aę^
śdą Oak elegią, epigran, sielaokę,) według greckich i rzyn>
iriuck wzordw, ceęiicią (^k resztę) na spos4b Rzymian
przedstawił. Napisy bowimi i większa część Fraszek, przy-
poninąiąnamjuztodystycby, ju2 famby, juz ponaicisze
poccye w Antologii (1) greckiej otśęte; i znowu tez same
Frasdd, Treny, a aawet niekt<»re pieśni, praedotawiają na-
śladowanie grecki^ etegu, ju2 to dawni<98Zći jui nowszo,
odnoszącej się do wieku Ptoloneuszdw, a wykształcono
przez Kalinacha poetę aleksandryjskiego, tudziei przez
rzymskich wieszczdw, Owidyusza, Katula, Propercyusza,
Tybula, ktirzy w tym rodzaju poezyl wyiszymi są od gre-
duch wieszczów przedstawickdami elagy. Bcsstę liryoaH^
poezyi, a mianowicie wyiszęj, podług rzymskich wzoitfr
wyśpiewał Kochanowski, GrekiHr, z wyjątkiem Aaakre-
»
(I) Zoaczjr %Uór kuiaUm poetrezsych. Choeiai t« diieło
wczuiA akaiłomeeata p«ec)i greckie, w wieka Ptoleaeasztfw
i owtępnych, powstało, jeiukle eoo odegł^ stanŹTtMscf si^gi-
Jąee drobna poezyi grecUćj rodzi- BaśtadiMe. Poitfwiu^ 6n4deek
iniUa n. 70. nstpn. 0. 2S. nstpn.
Digitized by VjOOQIC
49»
Mta i Safbly (t), ponijąjiic, jni 90 Aa teg», łe wXVI wie-
ko «M2cto dopiere poKmwać Rrykdw (ycbie, tbierąjąe
ttłaniki Syjących przed Plftdarem (łył Ptodar okoła flKM r.
^ed Chr.)' samego zaś Pindara (depiero r. 1918 po Cfar.
z rękopisów wydanego) mato znaji|e; jnł tei dla fego, Łe «
wszystkich ówezesnyck poeMw eoropejskicb pnrewaZato
zdanie Horacego [(3); i£ Ptndara naihdowac aiie podobaa.
W Satyrze Rzymianom i Grekom wtdrowai wpadiijąe ińt^
kiedy w liryzm jak Horacy. Jawną jest albowiem ner zą,
ze Kochaaowskiego Satyr ksztatt greeki z rzymskim zmię-*
szaay przypomfaa. Bo ckoeiai sposobem! Eorypidesowego
Cyklopa, z prologiem, Satyra dwego dyatogiczMe przed*
stawii Koebanowski, opowiedziawszy przed Zygmoitfenf
Angostem »zkąd wiiąi leśną tę potworę, którą przed bm^
nardlią stawit,** i wkoAcu pfzymówiwszy mę jćj .tqr aie
omieszkała zawitać do domku poety, gdy rzecz swą aa
królewskim dworze sprawiwszy, wracać będzie do lasu:''
jednakie gdy Satyr sprawiając się (rzecz swą prawiąc przed
Królem) rozmawia sam, roztimoje, naocza, to właśnie dy^
daktyzm tak£e, a więc rzymskiój satyry kształt przypo^
mina.
Proza Kochanowskiego nie ma ogólnego pomysłn, skła^
da się ze szczegółów, jakie poprzednicy jego rozbieratf,
bistoryą o Czechu i Lechu wyjąwszy. Gdy bowiem we
Wzorze i w Apoftegmatach wypadki zaszłe, powainie, faf-
tobliwie i dowcipnie, sposobem dziejów i anegdot, opowia^
A^, gdy wWróikach poliiykuje, w rzeczy o pijaństwie
(1) Wiersz io Anny^ umieszczony w trzecićj Księdze Fraszek,
naśIMował zSafony.
(2) Odanua IV. 2.
DigitizedbyCiOOglC
500
moriilaiąie; praedwnie whistoryi krytycznie rozbąeraje*
dno inąjwainiejszych podaA ojczystych dziajtfw, i obrabia
przedmiot przez żadnego pisarza polskiego przed nim nie
tknięty. Zastanawiając się nad tćm, zkąd przodkowie nasi
Łachami zostali przezwani? Odpowiada: »ie gdy sama tyl*
ko Roś mianiye Pohika Łachem, przeto być może, ii od
lackie czyli iadAskiej, to jest rzymsko*katolicki^j wiary,
dała mu to imię/ Nie przeczy jednakie i temu, ze jnz da-
wnićj, przed przyjęciem chrzeóciaAstwa, służyć nam mo->
gtoto miano, nadane by wszy zinnćj okoliczności jakowej.
Zgadza się i na to, ze Łachów nazwa mogia być następnie
na nowszą, czyli na Polaka imię zamieniona, i znowa p^
źnity zarzucona, ai wreszcie przez jako wegoś nad nami
pamoącego Lecha, odnowiona będąc, zaczęła znowu sta*
iyć narodowi naszemu, ale nie długo, .gdyż Kiadłid^ski
(Wincenty Kadłubków) i stare historye, żadnej zmianki o
Lechu i Lachach nie czyniąc, o samych tylko Polakach mó-
wią." Chociaż ten wywód jest fałszywy, gdy£ nie sama
tylko Ruś, lecz wszyscy Słowianie obrządku greckiego nas
samych tylko, a bynąjmnićj inne słowiańskiego szczepn
ludy, łacińską również jak my wyznające wiarę, mianowa-
ły Łachami (zkąd wynika, ze od wiary lackiej nie mogło
nam przystać to miano); chociał wszystkie okoliczności,
które, wywód swdii usprawiedliwiając Kochanowski przy-
wiódł, błędne są i fałszu pełne; jednakie wielką sobie
zyskał sławę przez to, ze pierwszy zaczął się na pierwo-
tne nasze jdzieje z krytycznego zapatrywać stanowiska, ie
pierwszy z Polaków zwrócił uwagę na to, jak się tworzyły
podania nasze dziejowe w kronikach do Długosza, od któ-
rego, za pośrednictwem Kromera, przeszły po większo
ezęśd do wszystkich prawie następnych kronik. Widać
Digitized by VjOOQ IC
fiOl
z tej roiprawki, ie 8konyatat nie mło & wykładu naok
Karola Sygoniosza (um. 1585) PFofessora biatoryi aa t6^ *
łpych uniwersytetach włoskich, zktóryn się Jan przyja*
źnił, i do którego z Polski pisał r. 1560 elegią (jest dzie-
wiąUi zjiczby łacińskich jego elegy). Widać i to, ie gdy*
by był i dalćj chciał na tem pracować pola, byłby u nas
zaszczepił krytykę historyi, którą, Sigraiasza poszedłszy
torem, tak wysoce wznieśli w XVIII, XIX wieku historycy
zachodoio-enropąifcy*
POGLĄD 6Ł;B8ZY.
Oddawszy się im wyłąćzme obznąjmieniu ziomków
z poezyą starożytną, przejął się i przesiąkł nią cały (1)/
tak iz od niej jakoby opętany, cokolwiek pomyiUał, miał ją
ponad okiem, ponad czołem, ponad twarzą, a miał wespół .
z włoską, która aczkolwiek tamtej wypływem okaziye się,
jednakże jest i była oryginahią, czego wpolskiój, z litera-
tury starożytnej przez Kochanowskiego naszemu piśmien*
nictwu przyswojonej, b^raąimniej nie dostrzełesz. Przy*
czyna tego lezy w usposobieniu umysłowóm, i talencie pi-
sarskim włoskich poetów, a polskiego wieszcza. . Włosi
umiąiąc zapatrywać się na pisma Greków i Rzymian, jako
na dzieła gustu i sztuki (których się uczyć, i na ich
sposób cóś własnego, w odrębnym układzie i wątku, two-
rzyć należy), nie kopiowali ich jak Kochanowski, iecz
naśladowali, umiejąc tak pisać, ii poezyami swemi, wzór
przypominali, a zresztą zupełnie cóś nowego przedstawili
(1) P. Kraszewski, nowe stadia IŁ 19., mniema, ze niczyim na-
śladowcą nie był Jan. Wszakże sam napomyka, ze ten i ów wiersz
Jego mole być naśladowany. Porów. Kraszewsk. studia II. 57. z Ka-
tula deg. 67. F^operc. I. 16.
Digitized by VjOOQ IC
sot
w iHcb. To się i^kiedy t KochmmiUeinii odawata (w pie«-
M świętajańdci^j, jik pzekłfśmy wył^), leAiakle nie
0 tyle iA Dmtenii, jA Immmi, jak Aryośt^mi, i iuiym
poetom nfłoskim, u kttfrycb oie aamacan Wirgilego, ui
Homera, ani klechd greckidk nie uynyn (1); gcly pne*
Cłwide n wiesECza zCzaraegolasii, wszędzie widziaiBy Ho-
racy, wszędzie elegijni Rzymu poeci, wszędzie włois^
wyglądąfą wieszczowie, tam mknowicie, gdzie wedteg
zdania P. Kraszewskiego (2), Jan oryginalnie IHozoAiją
porównania czyni, unosi się poetycznie, stwarza, obrazy
świeże z żywego wzięte świata przedstawia; na co krocie
ifowodów znajdzie, ktofcatwiek KMhanowddega poezye
zprzeszłeśeią i j^o obecnością zmierzy (3). Jedynie Treny
1 niektóre Fraszki wyjątek od tego twierdzenia czynią. Bo
ehociał i dla tycb poiyczył zewnętrznych ksztaitów od rzym*
skich poetów, wewnętrzniejednakie przedstawił je oryginał*
nie. Dla tego Treny zenitem są Ko^faaaowskiegfi sławy,
wktórycb nikt mu dotąd nie wyrównał, me prześcignął go.
Odkąd ujrzawszy H«Hię, pomurt siłę miłośd, mrzeczony
przez nią, nastroił latnię na czułe tony, i co w swych Frasz-
kach wyśpiewał o niój, również go wysoko jak reiigijM
postawiły pieśnią Kiedy znowu (pned r. 1590) wyrwała mn
śmierć Urszulę {dzieweczkę, którą wieszcz nad wszystkie
swe kochał córki, nastroił wtedy hitnię na łałobne to»y,
i z serca eięikim przepełnionego smuliklem, wydał nie jęki,
lecztęscbne dumama, rzewliwie rozwaiąjąc ludzkich przy-
gód koleje. W religii szukając «tg|, rozbrat wziął, czyH
(1) Porównaj o nieh Oroddeek inMaB. 40i nstpn. 08, nstpa. .
(2> Nowe studia Uteradde h 25, 30t» 31, 39, 36^57.
(8) Zajnaje Oę tym yrzediaiaCem jeden zwanzamkieh nezo-
Dych (P. Emanuel GUlcksbergJ.
Digitized by VjOOQ IC
<w
ruĘid ehfM: mtiąiś, x«kiią 9tak(AytKftii, ^ m« nógt
ctty weiowiKbalaem, chneaoiaAstwft ducboiri wielce od^
powiedaićoi, p<»grą2ye 4óaMiHi; i ndato «ę nm smodsie^
nie W3rd«kyć saanitii^ gętli asie wadycjkawa, vyipiewać
tnMkj, łide, ftaswki, kiriłjć po ckn«ściaiBfcD, jak się ta
•MUtwie z końca Bidcbiego trem (za o^i^lu^Csisiy at
wazyśtkieh Aiaaeso stawnie) poluziuet gdzie tak iaio-
Imie nnci: ,
Me do tddey tosaice, aoia Mbewko drogs,.
Miataći^madiiboga
Dop^owadzid: nie takąć dać obiecowala
W3rprawc, iakąć d^a;
Otetecakod (lros«»/f ) ^lk0 dala, • liolą tkinMcik<i:
Oy^ee ternie lireleczkts
Wg;tówki'wtosyt: niestetysz: y posag, y ona, .
W iediiey skrrpice zankniona.
Mimo to jednakże nie mógł, jak rzekłem, od snującej
się mn przed oczyma uwolnić mary, nie. mógł odpędzić
rzymskićj elegii od łałobnej sw^ pieśni, nie mógł doka*
zać tego, by jćj zewnątrz nie opanowała, osiadłszy na sło-
wiański^ dumce niby owad na kraśnym kwiecie (1). Zkąd
się przekonywamy, ze trudno zostać oryginalnym poetą temu,
który za długo w dziedzinie obcej przemieszkiwał poezyi.
Zkąd widzimy, ze dopiero wtedy zaczyna taki zyć wła-
snem życiem, gdy obumarłszy dla obcej, rozpoczyna no-
wy a wieszczy zawód dla swojskiej poezyi.
Jakoi obumrzeć musiał na duszy Kochanowski, wyzuć
z siebie klassycznością starożytną przepełnionego człowie-
ka, a przybrać poatac męfta zaletąc^^ ^ sewnętrznych
form nowego, słowiańskiego Sycia; aieby podniósł i uszla-
(1) Porównaj Tren 14, 19. z Propercyusza elegiami 111. 1. 18.
IV. 7, 11.
Digitized by VjOOQ IC
504
cbeteił wieszoą swą istotę, i saoiBię niejako pnewyiszyt;
nłeby nzewnętrznił narodowości swij dacha» przymusit
naturę do pojęcia siebie, wynalazłszy spręS}iię, mogącą
podnieść i wywołać potęgę iywiołów wsłowiatelunrpt-
nąjących świecie. I w rzeczy samćj, gdyby nie snintelc, któ-
1^ tak bardzo przystaje do słowiańskiej twarzy, gdyby
czułość nie była mu rozrzewniła serca, Treny Kochano-
wskiego byłyby elegią nie dnmą; nif. byłaby je zewnątrz
odziała krasa tęschliwych pieśni serbddch, lub czałych
króiodworskiego rękopisu dumek; nie byłyby się we-
wnątrz przejęły tym wdziękiem smętliwym, który wysokie
naznacza mu miejsce wiałobliwihn pieśniarstwie europej-
skich ludów, dając jego Trenom urok, jakiego nie ma elegia,
która nie jest dumą przeto. Elegia bowiem, od utyskiwa-
nia tak od Greków przezwana (1), ubolewa, rozpacza,
przeklina nawet co zaszło, i ażeby się nadal uchronić od
nieszczęścia, ucieka się do błagalnych ofiar, pali je na
cześć bóstwa, chcąc sobie przez to łaskę jego zakupić na-
dal. Przeciwnie słowiańska dumka zdumiewa się, duma,
(zkąd jej nazwisko,) czyli dziwi się i rozmyśla nad tćm, co
zaszło, a zgadzając się z wyrokiem bóstwa, opatnu^ na-
dal, by raiony nieszczęściem człowiek [popadłszy znowa
w cierpienia, nie uległ pod ich ciężarem. Taki charakter
noszą na sobie Kochanowskiego dumy, które łzami napi-
sawszy, nazwał słusznie Trenami, które żalem rozpoczął a
skończył modłą, śpiewając w przedostatnim Trenie :
Zgabi«s na* prędko wiekidf ty Panie,
Je<li nad nami stanie
Twa ciężka Boska ręka:
Sama niełaska iest nam sroga męka.
(1) Groddeck iniUa I. 42. nstpn.
Digitized by VjOOQIC
505
Ale od wieko twoi* httotfd stynie;
A pierwey świat zaginie,
Niź ty wzgardzisz pokornym:
Chocia byt długo przeciw tobie spornym. •
Fraszki Jana od miiosiiych odcięte piosnek, stoją po-
środkiem między Przypowieściami Reja, a dwornemi Gór-
Diduego powieściami (w dmgiej księdze Dworzanina). Nie
mają w sobie ani tyle sprosności co owe, ani tyle niewin-
ności i przystojnosci co te, lecz noszą na sobie charakter
czasowi, który im dał iycie, stosowny. Tai sama co u
Górnickiego przyodziewa je barwa (1),. takaż sama zao-
strza je satyra, i poniekąd na filozofią hiimorystyczną kie-
raje. W Fraszkach albowiem poeta, zastainawiąjąc się nad
światem, nic na nim, prócz marności, wediug wyrażenia
się Psahnisty, nie widzi. Są więc one niejako odwrotną
stroną Trenów, tyle się wwnętrząjąc w dacha poety^ ile
go tamte uzewnętrzniają. Pięknie opisał wieszcz ich przy*
rodzenie, w trzeciój księdze, temi słowy:
Fraszki nieprzeptacone, wdzięczne fraszki moie,
W które ia wszystkie ktadę taiemnice swoie.
Bądź łaskawie fortuna zemną post^puie.
Bądź inaczey^ czego snadź wi^ey si^ naydnie.
Obralliby si^ kiedy kto tak pracowity,
Żeby z was ch^iat wycserpaif nmysi moy zakryty:
Powiedzcie mn, niech prozno nie frasnie g^owy,'
Bo się w dziwny labirynt y błąd wda takowy,
Zkąd żadna Aryadna, żadne kłębki tylne,
Wjrwieść go moc nie będą, tak tam źcieszki mylne.
Nie powiedziałze tu wyraźnie Jan, 2e jak niegdyś sa-
tyryk rzymski zrobił swe wiersze składem przygód wła-
snych, tak samo on chciał swe Fraszki mieć pamięteikiem
(1) W księdze 0. Fraszka o KoiU.
FliMIEN. P0Ł8. T* I. 64
Digitized by VjOOQ IC
506 •
iycia (1)? Jakoi pragnąc wydać przed światem co myślał
i czuł, a jednakże sobie i drugim nie chcąc zaszkodzić
przez to, jako ten, kt4iry, według wyrażenia, się spółcze-
snycb (2), nikogo wswćm życiu nie uszczypnął, musiał (mó-
wi przypisanie dzieł wydania pierwszego) ukryć swe my-
śli poza manowce labiryntu, aieby ścigający je ciekawiec,
zgubiwszy ślad, zabłąkał się jak w lesie, i prtfinej zmiie-
chał pracy. Ze słów Jarnuszowskiego, który zauwaiył, łe
kto Fraszki Kochanowsidego szacować 'zechce, nie na lata,
kiedy je wydał, lecz na wiek, kiedy je pisał, uważać powi-
nien; z oświadczenia samegoz poety, ii dla zabicia czasu
pisuje drobne swe wiersze (3); widać te je robił przez
całe Sycie, mając przy ich układzie nie tylko te, jak rze-
kliśmy cele, lecz chcąc je nadto uczymć składem drobnych,
ucinkowych, żartobliwych, a nawet wielce powaSnych poe-
zyek, które w młodym lub dojrzałym wieku pisywał,
bądź naśladując obce wzory (4), bądi pisując wiei^zyki
okolicznościowe, bądź ró£ne rółnośd, dla zachowania ich
w pamięci, kreśląc na papierze. Stroskany utratą córki,
gdy przewracając awych rounaitości tekę, przeliiegł jako-
(1) O Łucyliuszu tak pisie Iforacy, sennon. IŁ w 30. nstpn.
me rdut fidis aiMMi Mdalibw oUm
CnHbUt Kbiiti mtęn% wk mtU WMwrrt, u9ęum
Decurms aUo, ma^oa ii ben*. liuA fit, ut ombŁi
YodTa pftteat ▼•lud detcripte UbeCU
Yita lanifl.
(2) Godło postawione na swych Żalach przez Klonowlcza.
(S) Wiersz na Fraszki w drugiej umieszczony księdze, kończy
tittBlsłowy:
Wy tedy, to kto labi, «oi towanyise,
Plyde, grayde, mlfaiycle: Jan fratikf aiech phse.
(4) Grecką Antologią i AnakreonU osobliwie, aa eo zwrócił
awagę Leon BorowskL Portfwną) stronicę IX. wstępu do I. tomo
Jocliera.
Digitized by VjOOQ IC
507
by kres upłyuonego iycia, zoałazi w FrasEkach czemby
się rozerwać, podeszyć, uśmiać nad sobą i światem. Zna-
lazł szczytne myśli, obok płaskich, a nawet plagawych
wierszydeł* (1); znalazł dobitne rysy i swej osoby i towa-
rzyszów; znalazł bistoryą swojego ćzasn, w drobnych, a
wiele znaczących szczegółach skreśloną (2); i zastanowiw-
szy się nad tćm, czyby paście w obieg różnej wartości te
wiersze (3)? zwłaszcza gdy temu, co je wypuścić miał,
srebrne (jak się wyraził) wiły się w głowie nici? postano-
wił ogłosić je drukiem, bez względu, ze niektóre z nich
potępić może czytelnik. Sądził albowiem, ze kto się w nie
dobrze wmyśli, pojmie ich znaczenie, i nie zgorszy się nie-
mi; sam zaś,- ze nic ztąd wymazać nie moie, gdyż z nich
osobliwie pokazać się miało, iz tak pisał, jak zył ukła-
dacz tych wierszy. Oświadczył się przeciwko temu dru-
karz , lecz zbił go piszący, i nic z Fraszek wyrzucać nie
dozwoli! Tyle jednakże wytargował Januszowski, ze naj-
więcej rażące na samym końcu położyć dozwolił poeta:
lecz się tam nie ostały długo, wyrzuciła je bowiem dru-
karnia Piotrkowczyka, i odtąd coraz więcej trzebiono Fra-
szki, mimo błagań wieszcza, które za życia zanosił do
Muz, mówiąc:
Pross^ niech se wuu^ zaraz me rymy nie ginii,
Ale kiedy ia umrę, one niechay fiyną.
(1 ) Początek drugićj i trzecićj księgi, i w tćjze czyli trzeciej księ-
dze Fraszek modlitwa o des%c%, gadka.
* (2) Pięknie to wykazał P. Kraszewski. ?ox6ma^ studia litera-
ckie 268; do którego odsyłam.
(3) W księdze I. o firm^aeh^ U. dofra$%ek, ife MyirA rymiw,
UL o iwych tymiech, ofire$%ka€h.
Digitized by VjOOQ IC
508
CHARAKTER POltY, WPŁYW JBGO IfA NARÓD.
Wywarł pracami swemi Kochanowski wielki wpływ na
naród , na piśmiennictwo, na języL Żyjąc w wieku upo-
wszechnionego u nas protestantyzmu^ przejął się jego za-
sadami, więcej wszakże w czystego bussytyzmu niz innych
sekt, pojmując go duchu: czego się nie zapierał nigdy,
aczkolwiek poufnie źył z Prałatami rzymskorkatolickiego
kościoła. W swoich bowiem, za zycią jeszcze wydanych
Fraszkach, powstawał na prowadzenie się niemoralne da-
chowieństwa, i wyrzucał mu, ze inaczej uczy, a inaczej
sobie postępuje. Ganił bezzenność Kapłanów, o czem
w pośmiertnych nawet jego pismach rozwodzone W7czyta-
jemy zale (1). Ztąd tez, mieli go niektórzy za heretyka,
nie śmiejąc atoli objawić swegd zdania za życia poety.
Skoro się zaś odezwano z tem po śmierci wieszcza, wprost
zaprzeczono temu, wychodząc z tej zasady, ze gdy Kocha-
nowski jeszcze za życia swego na heretyków pisał(wksię*
dze III. Fraszek na hereti/ki), przeto sam heretykiem być
nie mógł (2). I tak tez było w samej rzeczy: poeta bo-
(1) W księdze Ł Fraszka na ojca ś^, na pasła papieskiegB^ H.
o ka%nod%iei^ III. o swych rynUech^ o Katanie. Cannen mś-
caronicum w Fragmentach 28 wydania drugiego. Ten. wiersz naśla-
dował nie znany z resztą Jodko Litwin, wydawszy r. 1600. Carmen
PoUkolalinum cechu pijackiego.
(2) Wespazyan Kochowski yf Niepróznującśm próznoteaniu
wydanćm w Krakowie 1674. Tak i dziś F. Władysł. Syrokomla wH
tomiku przekładów poetów polsko-łacinskich, por)3wnąj III., sądzi,
i mnie, 2em się przeciwne poważył ogłosić zdanie, gani. Lecz niech
zważy na to, ze mimo wzglęgów jakie u duchowieństwa miało imię
Kochanowskiego, Jednakże właśnie owo Carmen macaronicum^ io
pism policzył heretyckich Biskup krakowski r. 1617. Porównaj Jo*
chera m. 391. 392.
Digitized by LjOOQ IC
509
wiem óbstawii za poprawą hierarcbii duchowna, a dogma-
tów wiary nie tykał. Takiei samo powodzenie miały jego
pisma w obyczajowym względzie* Chociai się zdawał obli-
łać w swych Fraszkach moralności, jednakie żadnego jąj
przez to nie zrządził yśzczerbku, gdyż poezyą jego ocza-
rowana ówczesna publiczność, nie upatrywała w tłustych
jego rymach nic więcej nad gołe słowa, wzbijające się jak
mgła w powietrze podczas dnia pogodnego, po to, by parą
swą zakrywszy na chwilę światłość dzienną, tćm jaśniejszą
ją pokazała, by wydobywszy się z dosznój atmosfery,
która niekiedy relig^nego owiewała wieszcza, (a którtg
nie chciał ukryć przed światem, by się inszym nił; wydał
jak był rzeczywiście), tćm jawnićj okazywała, ze naród,
którego błędów część największa miała swój zaród raczty
w składzie rządu, aniżeli w usposobieniu swóm moralnem
i charakterze; ze taki naród, w którego państwie były
prawa bezsilne, a swawoli i namiętnośiciom obszerne pole
do rączego działania otworem stało, gdy słodyczą swojego
charakteru umiał się wstrzymać od okropnej rozpusty
i innych podobnych jej bezprawiów, które zachodnią szpe-
ciły Europę; ze taki naród, powtarzam, nie zepsuje się
wierszami poety, znanego aź nadto z swej cnoty, prawo-
ści, bezinteresowności i pieczy o dobro publiczne. Gdy
przeto Polak takun być zauważył Jana, nic więc dziwnego,
ze zamiast szwankować, naprawiał się czytając jego pisma.
Co wielce wpłynęło na spółczesnych mu i potomnych pi-
sarzów, którzy pragnąc takiejze nabyć wziętości, tłumnie
go, zewnętrznie dobrze, wewnętrznie licho, nie tylko na-
śladowali, lecz nawet wady przejmowali jego; którzy
chwytali za słabą stronę poety, a zalety jego pom^ali, nie
idąc dalćj wskazaną sobie przez niego do postępu drogą.
Digitized by VjOOQ IC
ftlO
Kaniodsieje, mianowicie Tren ostatni, nailaiownli w ka-
zaniach. Pisarze dsiodw bistorycznemi, Kochanowskiego
ksztattem układaneau pieśniann, przepiaUdi owoje opo-
wiadania. Wierszopisowie Fraszki jego bądź przyswajali
sobie, bądź na ich sposób okładali własne, bez cełn a więc
i dacha, pisząc je nudno i brudno. Przekłady pism ob-
cych (w ktiWrych on najmnićj rozwinął talentu, niżej w tym
względzie od braci swych, a mianowicie od Piotra stanąw-
' szy), podobnie jak on czynili polscy pisarkowie, wsuwając
w tłómaczenie, czego w pierwotworze nie było, przykła-
dając do dzieł w polską przybieranych szatę, a nie prze-
kładając ich jak należało. Zewnętrzna poezya i język poe-
tyczny, któremu dał nowy polot, ani o jeden krok nie po-
stąpił naprzód podpi<ifrem naśladowców Jana. Żaden z nich
nie próbował sił w miarowym wierszu, przezeń po raz
pierwszy wprowadzonym do ojczystej mowy, (w Odprawie
posłów, gdzie same tylko chóry wierszem z końcówką
znajdują się): żaden dwa i kilkusylabnemi na wzór Gre-
ków utworzonemi przymiotnikami nie cieniował dalej pol-
skiój mowy, lecz raczej zapychał ją i zaciemniał niemi;
Saden wyrazami nowemi, w szatę słowiańską oUeczonemi,
nie wzbogacał jej po nim.
CZNANIE ZASŁUG PRZEZ fikKÓD.
Jednak mam t^ nadziei^, ze przedśic za laty.
Nie będą mole czułe nocy bez zaptaty^
A €0 mi za iywoU. nymie csaa dśiśieyfzy,
To po śmićrdi nagrodzi z lichwą wiek poznieyszy.
T opatrzył to dawno ayn pi^kney Latony,
Że moich kośdi popiół nie bidzie wzgardzimy.
Digitized by VjOOQ IC
511
iBk śpiewał Jm (1), wiefticzyiii cdgadojąc dacheai
jeszcBe Tvięksxy naconek, jaki miai mieć a narodu, pa
śmerci. Będąc xa życia szanowany i, pontao zdań polity-
ee duchownej i śmeckiej przeciwiycli^ poważany ^d Pra*
iattfw i braci szlachty (2), zjedaai sabie to powszechne
mniemanie, ze zupełnie wyrównał poetom greckim i ła-
cińskiffiy i ze większego wieszcza nad niego Polska dotąd
ani miała ani mieć będzie (3). Najznakomitsi ówcześni poe-
ci, wyżsi od niego lirycy, (jak Kacper MiaskowskiJ lub wię-
c^ narodowi wieszczowie Oak Sebastyan jUonowicz,)śffiierć
jego opłakiwali (4), a nie śmiejąc sami z nim się porówny*
wać, dawniejszych polskich, greckich i rzymskich poetów
obok niego stawiali^ Reja mianowicie, i czelnych pisarzy
starożytności (5); lubo ani z pierwszym ani z drugimi, mo-
wę wyjąwszy, nie nie miał wspólnego wieszcz z Czarnego-
Iasu. Znakomite polskie domy miały sobie za szczęście łą--
czyć się z szlachecką rodziną Kochanowskich. Dowód na
to stawia broszura, w bibliotece Załuskich czytana przezę-
MDie, zawierająca wiersze wydane r. 1649 przez Adryana
z Wieszczyć Wieszczyckiego, pod tytułem: Archetyp albo
perspektywa zaiomego rozwodu „który śmierć nieużyta,
nie respektując na wielmożne parestełle: Jana z Wielopola
Wielopolskiego bieckiego, bocbnehskiegoetc. Starosty z jej
(1)'W wierszu 4fe»tf.
(2) Porównaj Tańskiej Jan Koch. I. 335. nstpn. tudzież wiersz
pod napisem Ahi%a.
(3) Januszowski w przypisaniu dzieł Janowi Myszkowskiemu.
Bielski, Kronika polska 797. Paprockiego herby 556.
(4) Ifiadcowskiego rytmy, wydanie plerwize. Pordwną} 228.
Zale KlonowiczawyzćJ wspomnione.
(5) Klonowicza Źal IIL VI. VII.
Digitized by VjOOQ IC
512
Mcią R Zoflą z Barycze Wielmołiiego niegdy Jana Kocha-
nowskiego (był to sya^aiia poety) Chwąłego koroim^o,
libuskiego, kozteaskiego etc Starosty córką; Jana, Piotra,
Mikołaja Kochanowskich etc. wielkich Kawalerów maltań-
skich, Chorążych, Homerów Sarmackich wnacką, nie bez
żalu małżeńskiego sprawiła , od Adryńna z Wieszczyć
Wieszczyckiego brata i szwagra niefiirbami, ale łzami wy-
stawiona".
Powszechny l^ł odgłos w narodzie, .ze pienie Jana,
wdzięcznie (pięknie) słowiańskiemi słowy ułożone, stoją
za najlepszą szkołę, ie kto je weźmie w rękę, będzie się
miął czemu podziwie i czego się ukochać''. Gdziekolwiek
pokazał się Kochanowski, wyprawiano na jego uczczenie
biesiady; jego osobą szlachta polska lubiła zdobić swe sto-
ły (1)* 1 miał za co być mu wdzięczny naród; bo Jan nie
dla zysku, lecz z prawdziwie obywatelskiej przysługi pi-
sał i wydawał swe dzieła, nic za to od drukarza nie bio-
rąc (2), dnie i nocy nad pracami naukowemi trawiąc, i po-
wtarzając sobie na czele ustępu tego przywiedzione słowa.
Słusznie wznawiając temi czas>' śpiewak pamięć wieszcza
Czarnegolasu , upomniał pisarzów polskich, by czułem
pieniem uczcili jego popioły:
w cieniu lada jak w dąbrowie,
A więc w glosy śpiewakowie.
Nieście wasaEii dań!
1 prąiizcEura polakiej pieśni
Catcijcie śpiewem, bracia cześni,
Jak prsystido naA!
(1) Kionowicz, w przytoczonych miejscacli. Jan Januszowaki
w przedmowie do dzieł jego.
(2) Wstęp do pierwszej księgi Fraszek.
Digitized by VjOOQ IC
613
POGLi^D NA PRACE 1 ZYCIE.
Uderzyły Juszyńśkiego urywki poezyi Sępa, w dzie-
łach pisarzów polskich XYI. XVa wieka zachowane; i ubo-
lewał nad tem, ze nigdzie odkryć nie mógł całkowitego
ich zbioru. Przypadek zdarzył, ie takowy (drukiem roku
1601 ogłoszony będąc) wpadł w ręce Tytusowi Hr. Dzia-
łyńskiemuy o czem wnet dał znać publiczności P. Lelewel
(1), przywiódł z przypisania dzieł poety (przez jego brata,
Jakóba Szarzyńskiego Podstołego ziemi lwowskiej, Jakó-
bowi Leśniowskiemu tejże ziemie Podczaszemu, uczyMone*
go) Wiadomość o wszystkich wierszach, jakie kiedykol'-
wiek (zmarły przed r. 1581) Sęp zostawił po sobie. Wnet
zrobił przedruk tychie dzieł R Józef Kuczkowski, ogło-
siwszy Mikołaja Sępa Szarzyńskiego rytniy abo wiersze
polskie. Po iego śmierci zebrane y wydane. Roku Pań^
skiego 1601 (miejsca druku nie wymieniono,)- w zbiorze
najcelniejszych i najrzadszych rymotworców polskich X\L
1 XYII. wieku w Poznaniu 1827" w jednym dotąd tomiku
wydanym. W poczet zgromadzonych w jedne całość nie
wszedł, a więc i w przedruku nie znajduje się, wiersz Sę-
pa, na cześć dzieła Marka Piotricowity (będzie o nim ar-
tykuł w trzetim tomie naszego pisma,) snadź około r. ISTft-
napisany. I oto wszystkie naukowe pozostałości po wie-
szczo! którego tu2 po Janie Kochanowskim kładli spótcze-
ani, a my wyŁej go, w pewnym wzgiędzie, nad niego sUk-
wiamy.
(1) BtU. ksiąg divoje ii. 293. nstpn.
PIŚMIBM. POLS, T. I. 6«> . .
. ' Digitized by Google
^
514
Pozostałości te, w owym jedynym i całkowit}lii ekzem-
plarzu Tytusa Hr. DziałyAaktego zaćbowaae nam, rozwa-
żaliśmy, odgadując przyczynę, czemu je tak chowali tro-
skliwie w odpisach spółcześni Sępowi, a mianowicie Starze-
chowski i Pobiedziński obywatele ziemi lwowskie, lu-
dzik Jak6b Przedftc z Gawron Wojewoda podolski, który
jĘ, jafcii rzadką swojego wieku osobliwość, pokazywał z u-
luesieniem Ksi^dzo Andrzejowi Wargockiemu (1).
O życiu Szarzyńskiego nader mało wiemy. Sptficieśii
pisarze, jąk Paprocki i Marcin Bielski (porównaj wstęp do
przedruku P. Muczkowskiego), to tylko podali o nim: .ie
r. 1581 umarł i w Przemyślu jest pochowany, ze w mło-
dym wieku rozstał się z tym światem, że po Janie Kocha-
n*bwskim był przedniejszym (nąjpierwszym) w polskim
wierazu". Zkądinąd dowiadujemy się (2), że przez Księ-
dza Antoniego z Przemyśla Dominikana, spowiednika swe-
go, namawiany był do przekładania- na język polski pism
teologicznych; a ztąd robimy wniosek, iz wcześnie zajmo-
wać się musiał czytywaniem i przyswajaniem językowi pol-
skiemu pism religUnej treści, tćm bardziej, gdy (według
zeznania te^oż Księdza Antoniego)" Sęp był wielkim służ-
ką i gorącym miłośnikiem Bogarodzicy, jąj łaace przypisu-
jąc swój niedosiężny do poezyi dowcip".
W pozostałym po nim zbiorze ioamy sonetów sześć,
dziewięć pieśni opisiyących Psalmy Dawida, tudzież opie-
wających religią, szlacbeckość, męstwo dzielnych wojaków
(a między innemi Fryderyka Herbortą i Stefana Króla), na
(i ) Jak to sam zeznaje w dziele o Rzymie pogańskim. Porównaj
51. (Będzie o tćm dziele w następnych tomach naszego pisma).
(2) Porównaj artykuł Raiamiec pospolicie roimy wtMnek.
Digitized \Tj VjOOQ IC
515
koniec aapisy, nagrobki i ł. p* Wszystkie te znakomitego
wieszcu twory, stwierdzają świadectwo, jakie o nim spdt*-
czetai dali, z tą róSticą, ii zdaniem naszem, wyłćj go one .
nad Kochanowskiego stapiają w naśladowania, na równi
Jiiadą go co do przyswajania obcych piod6vf polskiej lite-
raturze, a mało niz^ mieszczą go co do wysłowienia, da<-
Idco zaś za wieszczem z Ćzamegolasu pozostawiają co do
władania piórem. Czemu sam nie przeczy, lubo nie potrze-
bnie, mówiąc (w sonffcie szóstym do Mikołaja Tomickiego):
Nie h^d^ nazwań Ickkiem od żadnego,
Bym sławił pięknosd w tobie doswłajitzoncy
Kozdemn cnoty. Jeno Hem ucsoney
Mato pil wody, nie śmiem sie it^ć tego.
Niepotrzebnie, powtarzam, sama bowiem młodość wy-
mawia go od zarzutu, jaki mu dzisiejsi czynią krytycy (1),
i przekonywa o tern, ie młodzian nie mógł mieć takiego,
jak mąi wytrawny. wykształcenia.
lUKOŁAJ W CZEM WYŻSZY VAD MNA?
Sześciomiarowy swój wiersz o jedne z czasem zmniej-
szywszy stopę Grecy, utworzyli tak przez siebie zwany
.dystych , z dwóch nierównych składający się wierszy,
'z których drugi pięć miar mając, czyni wespół z pierw-
szym jedne całość. Takowemi dystychami pisąjąc- elegie,
naprowadzili Włochów na nowy rodzaj wiersza, zwanego
sonetem; zewnętrznie i wewnętrznie do elegijnego Greków
zbliżającego się rymu, z tą róinicą', ii oni wyśpiewując
równe co do miar wiersze, pierwszy z ostatnim, a środ-
kowe dwa z sobą parali, i tak czworowierszowy tworzyli
(1) P. Kraszewski w studiach nowych Jak n&z4y będzie.
Digitized by VjOOQiC
516
dystycb, po rai pierwszy prwz Sępa pdłskią} przyswc^jcay
. poczyi. Nie przez to jedMkle jest on wyłszym »ad Ko-
chanowskiego, nie przez to, mdwię» cdiije nad nim, iS pi*
aał wierszem, którego Jan nie spróbował , lecz przeto
kładę ja Szarzyńskiego wyżej, iz naśładojąc, nie poszedł
torem wieszcza zCzamegolasn; któremu naśladować a
przyswajać stało za jedno, który ilekroć co z obcej -litera-
tury przenosił do polskiój, przelewał w nią iywcem cn-
dzoziemskie płody, nie przetopiwszy 'ich w przypomnienin
sobie, i następnie nie odlawszy na nowo w utworzonym
obrazie; który, mówiąc krótko, nie tylko myśli, lecz na-
wet słowa obce w polską oblekał szatę. Zkąd poszło, ze
na sam rzut oka odgadnąć możemy, co zkąd wziął Kocha-
nowski, gdy przeciwnie Szarzyński w zewnętrznym tylko
kształcie wiersza obce polskiej poezyi narzuca kształty,
a zresztą, mianowicie tez w rozwinięciu opiewanego tym-
że wierszem wątku, twórcą jest, sztukmistrzem, kształtów
. nowych wynalazcą; zgoła naśladowcą nie przyswoicielem,
w tym niby stosunku zostając do włoskich wieszczów,
w jakim oni mają się do greckich i rzymskich, ta jest, iz ze-
wnętrznemi kształty przypominając w swych tworach ob-
cość, są w rozwinięciu ich zewnętrznem zupełnie oryginalnL ^
Przekonałem się o tern, sonety Sępa wzięte z Petrarki po-
równawszy z jego pieniami. Dostrzegłem, ze niektóre po
śmierci Laury przez włoskiego wieszcza śpiewane (i); miał
(1) Sonet 312, który się poczyna:
Tennemi amor anni vest* nao wdndo
Lieto nel foco, enel daol pień ili tpenies
Sonet 313, którego taki początek:
Ito piangendo i mi«i paatati tempi,
I ^ai poii ia.anar com laortale
I leranu a toIo iMTesd^io 1* ale,
Digitized by VjOOQ IC
517
przed sobą, gdy, sonet sw5j piąty i trteci id^ładał; lees
dostrzegłem oraz,, iz, wpatrzywszy się w nie, co innego
wcale, a równie pielenie, równie wzniosie wyśpiewa), sta-
nąwszy godnie obok swojego wzoru> jako drugi PetrarKa;
gdy przeciwnie Kochanowski, nigdzie się w swych pie-
śniach drugim nie pokazał Horacym. Niechaj czytetaiik
porówna z włoskim oryginałem te zwrotki Sępa z Petrar-
ki naśladowane:
Y niemiiować ćięszko, y miłować
Nędzna pociecha: gdy aśądsą BWiedsione
Myśli, oiikruią nazbyt neczy one,.
Które y niienid, y mnszą się paowad.
WAoić iest wtasny bieg bycia naszego,
Ale z źywioł^ow utworzone ćialo;
To chwaląc, co zna początku równego,
Zawodzi duszę, ktorey wszystko nudo-
Panno bezrowna, stanu człowieczego
Wtóra ozdobo, nie psowała w ktorey
Pokora serca, ni godność pokory,
Przedztwna matkb stworzyciela swego.
•
Niechaj takież samo naśladownictwo Greków i Rzy-
mian , w poecie z Czarnegolasu wykazawszy , przekona
mnie kto o tem ze się mylę. Prześcignęli Jana, jak z cza-
sem opowiem, poeci epoki Stanisławowskiej, Mikołaja któż
dotąd przewyższył? Czyi ta zwrotka sonetu pierwszego,
A ia co daley, iepiey ćieii gt^boki
Blidów mych widzę: które gęsto iędzą
Strwożone serce ustawiczną nędzą,
Y s piaczem ganię młodości mey skoki.
Canzone XXIX. tak zaczyiiające się:
Ycrgine Mla; che di tol TeitiU
Coronata di tcelb •! loaiio sole
Piscstti li, cbe'ii te lua Ince atcoie.
Digitized by VjOOQ IC
518
ktteą Mickiewicz, wyjąwszy ją z PasikiM, fywcjtm do pal-
9kieg9 języka przeniósł (1),
Ze wstrętem i z przestrachem czytam własne dzieje,
Sam na sieMe pomsty wzywam,
1 serdecznie iidtoj^ i gorzkie Izy lej^
Lecz smutnych rysów nie zmywam,
piękniejszą jest, pod wzgtędeni wyraSenia mysAi, od ow^
wieszcza XVI wieku? Pojmuję zkąd poszła ta rAlnica mię-
dzy Koclianowskim a Sępem, i właśnie przez to jeszcze
więcej się przekonywam o ten, ze cbociaSby był chciał
i mógł, jednakże nie był Jan w stanie inacz(^j śpiewać, jak
tylko przyswajając sobie wzięte do naśladowania wzory;
a przeciwnie Mikołaj, cliociaiby był nie chciał i nie mógł,
musiał naśladować a nie przyswajać sobie, cokolwiek po-
znał, czem się przejął, co ukochał. Pogan bowiem miał
przed oczyma pierwszy i, jak powinien był, pojmował ich
światowo: chrześcian, a do tego gorliwych katolików, miał
przed sobą drugi, i musiał ich pojmować bodio, jako ten,
którego* nie ziemskie, ale niebieskie zajmowały istoty,
który takież, jak włoski wieszcz miał uwielbień cele, re-
ligią i miłość opiewając, który więcej pierwszą niz drugą
przejęty, lub ilekroć się na nią puścił, więcćj ją religijnie
niz ziemsko pojmując, w religijnym tylko jak Petrarka
duchu umiał świeckie opiewać przedmioty. Tak sonet Pe-
trarki na wodospad Wokluzu (Yauclose) zroMony, śpiewa
religunie: tak religijnie wyraia się Szarzyńskiego świato-
wa pieśń (ze tu jego słów użyję) „Pannie Jadwidze Tar-
łownie nucona k'woli", która się tak w ostatniej wyraża
zwrotce:
(1) Poezye wydania warszawsk. II. 299.
Digitized by VjOOQ IC
519
Ozdobo śiende: ascs^sliwy^ szcz^stiwy,
Komu 4^ Pmi Bof mE]iac9fi AyczMwy.
Komu ifl^f H5nK«n ttowy stateemjnori,
Y pochodniami pnylączy wiccsnymi.
O psalmów Dawida opisach nic nie powiem : w nich,
jak dobrsŁe (w nizęj przywieść się mających stadiach) za-
uważył P. Kraszewski, nie tyle swobodnym, nie tyle pet^
nym, nie tyle co Kochanowski władający językiem pokazał
się Sęp: co jednakże, pomnąc na lata obudwóch wieszczów,
samo się z siebie tłómaczy, a oraz zadziwia i mimowolnie
pytania te narzuca: czem się to stało, ze gdzie niegdzie
mógł kilkunastoletni młodzieniec doścignąć wiekiem i wpra-
wą wytrawnego mę£a? Se mógł, będąc tak młodym, prze-
jąć się duchem boskiego psalmisty?
w rZEM Ml WYRÓWNYWA-
W innych wierszach, a osobliwie tez w przyswojonych
% rzymskiego językowi polskiemu, nie prześcignął Jana,
również jak on naśladować Rzymian nie umiejąc. Przeło-
żył kilka wyjątków z Horacego, Marcyalisa, Boecyusza,
l¥italisa (1), czyli tuc^f^ przystosował je do Polski. Z Ho-
racego mianowicie przekładał zwrotki następujące (2),
które tu kładę:
Ehey! iak gwałtem obrotne oUoki, .
¥ Tytan prędki lotne czasy pędzą:
* *
Zacni się ludzie rodzą także z zacnych.
' Znać w koniach sztuki oyczyste, lękMwych.
Męsna Orlica gołębi nie rodzi,
Ani iftdty zniiic z Aniyeti Lwów pochodzi.
(1) Jau Witalis du Tour Frauciszkau^ w XIV. żyjący wieku.
(2) Wyjęte są z ody 14. II. 4. IV. 7.1. *
Digitized by VjOOQ IC
520
Pionineu ■trMnąym ohmymy pobite, ,
Powasnych Krolow sprawy znaalenite.
Niech kto chce ipiaw»: -
Bacha śpiewayniy dicho pilącego
Pny nim Cypryd^^
Tak i W porównywaoiach wyraził się rzymskich wiesz-
czów torem, piękne obrazy* przenosząc z ich pism w swe
rymy, i wizerunki ich do polskich przystosowując twarzy.
Wezmę za przykład tęl samą Horacego odę czwartą księ-
gi czwartej, której dziewiątą zwrotkę tak spolsczył, do
cnoty zastosowawszy ją szlacheckiej:
Droga ku stawie, w sławn}!!! urodzenie
Domu, nie sama sława. Przeto w cenie
Kto chce byd, porzu<5 nikczemne zabawy,
Nie na herb przodków patrz, ale na sprawy.
Wezmę, pospolity u wieszczów rzymskich, obraz wcze-
śnie zwiędłego kwiatka, który tak przystosował do śmier-
ci nowo narodzonego Starzechowskiego:
Kownie tak kosą ostrą pracowity
Oracz, kwiateczek wonią znamienity
Nowo roflkwitiky <dina slebaczliwie,
Kterego dtugo czekaty t^skliwie
Śliczne Dryady, ządaiąc go sobie
Y dla wonnośif], y czoła k* ozdobie.
A on z drugimi na pokosie kwiatki
Leży inz zwiędły gwałtem, a nie łatki (latami). ,
W OZEM NIŻSZY OD IflKGO?
. P. Kraszewski (1) zauważywszy Ai gdy co do ducha,
co do siły natchnienia, Sęp w swąj nie wielkiój liczbie po-
zostałych poezyj, nie ustępuje Kochanowskiemu", uświad-
(1) Nowe studia II. 117.126.
Digitized by VjOOQ IC
521
cza: »ie się nie mołe zgodzi<S na zucltwałe, w oczadi swych,
porównywanie go z wielkim rvi wieku mistrzem; z przy*
czyny Mj\ £e Sęp nie ma Kochanowskiego natchnienia, nie
ma jego swobodnych rachów, nie ma>tćj wyrazistości obra-
zów, nie ma wcale obrazowości wyraitó; ze ma wiersz tra*
dny, myśl pospolitą, i więcej filozoficzną niz poetyczną."
Według krytyka więc «,Sęp i nie ustępował Kochanowskie-
mu co do siły natchm'enia, i znowu nie miał natchnienia
jego," wczem równie sprzeciwia się on sobie, jak się po*
niekądiwtćm myli, co o języku poetycznym obudwódi
rozprawia pisarzów. Ja wyżej go wjednym nad wieszcza
Czamegolasu postawiwszy względzie, w drugim umieści-
łem go i mieszczę niićj, zauważając przytćm, ze go tamten
czułością i delikatnością, ale byniumnićj wyrażeniem pra-
wdziwie poetycznem nie przewylsza. Przy czem obstając,
zauważam i to, ze poetyczny ogień, który ogarnął całe
jestestwo Sępa, i mocą swoją strawił go zawcześnie, jak
wielką błyska łuną we wszystkich jego poezyach, tak ró-
wniei uczuwać się daje w wysłowieniu, które tak dobitnie
jak u Jana malując wszechmocnego potęgę (1), również
wyrazisto jak u tamtego przedstawiają opiewane od wie-
szcza świeckie przedmioty, uderzając nowością wyrazów,
których słownikowi języka polskiego nie dostawało dotąd
i m'edostaje (2). Nie dotykam reszty, ale uwagi tej nie
(1) W piesBi trzecićj powiedział, ,^e ręką swą w rządne błą«
dzenie wprowadził gwiazdy, a ogniem przykrjrł wiatry/' GdzieS się
mocnićj o Bogu wjrraził Kochanowski?
(2) Nie masz w słowniliu Lindego wyrażonych, w SzarzyńsUego
pies'ni drugićj o rządzie Bożym na świecie, tudzież w owćj pieśni
Pannie Jadwidze Tarłownie k'woli śpiewanej, przymiotników opa-
c%ysiy^ littany^ za Uttowy.
riiMIBH. MŁ8* T. I. 66 '
Digitized by VjOOQIC
5«2
ni»gc praiHuić, ze gdy pierwiMAidŁ poesyi obadwMi wie-
BŁcUw, Tówno wcseśaie i t n^wną dla pieśniany biyiaą-
wszy chlubą, pomimo ze nierówne miał nadal pówadieme,
(pierwszego bowiem nąjrańszy kwiatek swobodnie rozwi-
nął się i w pełne blasku wyrósł kwiecie, pierwiosn^ dm*
giego przed rozwinięciem się zgubiły szrony i rosy chło-
dne,) równo się rozrósł, i wydał owoc równie znamienity,
przeto sama ta okoliczność, iz mnięi szczęśliwy zrównał
Sie z szczęśliwszym, daje odgadnąć rółnicę kwiaty poezyi
tychże, nawet przed posnnkowaniem jego owoca.
6. R. USS SkJbentyna Fabian Klonowiai.
IMlf PISAEZA 1 PBZIGŁ4D DZIIt JZGO.
Dwoma imionami podpisywał się Klonowicz na później-
szych swych pismach wydawanych po polsku, lubo nie na
wszystkich: na niektórych albowiem nie kładł swego imie-
nia, a na łacińskich jednem się tylko mianował. W języku
Rzymian układając naprzód swe dzieła, przerabiał je pó-
źnićj na polskie; obok nich wydawał tez Ii po polsku, a
kładł w końcu treść ich po łacinie. Znam następujące:
Phiłlron Sebasłiani Sulmircensis Acerm, quo tnaesłi"
mabUis vi8 charitatis Christianae eooprimitur. Cracomae
1582, (w ćwiartce, czytałem w Toruniu.) Przypisał je Klo-
nowicz, imię swe {kton^ acer) ówczesnym zwyczajem na
łacinę przełożywszy^^ .Thomae Wieczorek, Adamo Przyli-
cio, Sebastiano Konopnica, Stanislao Kielczowski Coss.
Leonhardo Mrzyglodowic Adyocato, tanqaam senioribus
contubernii Literatorum in civitate Regia Lublin."
Digitized by VjOOQ IC
523
. Roxołwia Seboitkmi Subnpreemis Acemi, civi» Lm-
bUmmU. Craeoviae 15S4, (wtSwiarlće, csytałem tamSe).
Sśboiłiani Sidmireensis Acerni, Yietoria Deorum. In
qua eoMHnełur teri heroiś edueatio (dzfełe w ósemce,
z czterdziesto czterech rozdziałów czyli pieśni, (których
podał treść P. Kraszewski, w nowych i^tadfachl. 136. nstpa.)
złoftone, bez wyraSenia roku i miejsca dmkii wydane. P.
Wiszniewski whist. Ut. VI. 205. nstpn. mylnie opisał* je.
Bo nie Sulmircensis lecz Sutm^cenus pod^iAił się Klono*
wicz, a wierszem greckim przemowy nie zricończył. Miał-
zęby P. Wiszniewski mieć inne wydanie w ręko? P. Krasze-
wski (tamie jak wyiej,) podobnie jak my opisuje swój ekzeoh
plarz. Czytałem to dzieło wbibliotecó ordynacyi Zamoj-
skich, gdzie się w trzech znąjdąje ekzemplarzadi, zktó-
rych jeden własnoręczny ma dopis autora Szymonowi Si-
monidesowi, przy przesłaniu mu ekzemplarza w darze.
Pamiętnik Xiipął y krolow Polskich. Sebastiana Fa*
htaoM KlonowiM. Po czem zdania łacuMue: VHdhomimtm
brevis. Prindpum bremor. Tyrarmofwn tero, ui omnibus
ifwisa, ila orkmbus brevissima. Dalój ozdóbka drukarska.
Na odwrotnej stronicy przypis: » Janowi Firlejowi z Dąbro-
wice, Podskarbiemu Koronnemu, Lubelskiemu Staroście."*
Oprócz tytałowej ćwiartki, składa się całe dziełko z ćwiar-
tek pięciu. Na czterech wypisano poczet Książąt i Królów
polskich, począwszy od Lecba az do wstąpienia na tron
Stefana Batorego. Piąta ćwiartka zawiera powtórzenie
łacińskim wierszem, lubo niedokładne, co piszący poprze-
dnio powiedział po polsku. Wydanie to powtórzył w ćwiar-
tce .» Thomas Benedictides Gumowski a Ciechanów (czyta-
łem w Toruniu)/ i przypisał » Janowi Zborowskiemu ze
Zborowa Kasztelanowi gnieźnieńskiemu, Starośde wendei-
Digitized by VjOOQIC
524
skiemo, odolanowduetto, dubidckiema, wolpudimo.*
Podobaejemazr. 1630, w ćwiartce przywodzi Jussywki
wartykale o Klonowiczn; ja nie widziałem go. Znan zaś
wydanie (mylnie o nićm powiedziano przy krakowskim
przedruku,) owe, ktdre zrobił Piotr Jan z Białodna Bia-
łecki, Pisarz grodzki siewierski, na ośmiu ćwiartkach, r.
1066, jak na końcu stoi (miejsca druku nie wyrażono),
aczkolwiek poczet Królów do Jana Sobieskiego r. 1674,
doprowadził. ^Zresztą toz samo tu jest, co w wydaniu pier-
wszym, wyjąwszy przypisanie dziełka (Wojciechowi Szczer*
skiemu zakonu Premonstratenskiego s. Norlierta, Probo-
szczowi Płockiemu), i dwójwiersz łaciński, rok wyjścia
pisma oznaczający. (Są obadwa te dziełka w bibliotece
gimnazyalnćj warsz«wskićj). Inne wydanie togoz z r. 1673
posiada biblioteka piotrowicka. Ostatnie dziełko, niby dal-
szym ciągiem Pamiętników Klonowicza będące, jest wiersz
po łacinie i po polsku pisany, który z drakami Ignacego
Grebla wyszedł w Krakowie 1787, w kilkudziesięciu nie-
liabowanych ćwiartkach (ostatni znak druku k. 2), a za-
wiera króciócbno wyrażone Królów polskich dziąje, począ-
wszy od Mieczysława I. azdo Stanisława Augusta. Wmiej-
sce tytułu ma broszura ta dwa łacińskie a trzy polskie
wiersze, które kładę:
Fama. Piilvere. de. sacro. divi. consurgite. oianesl
Sanguii. adest. vester. qui yitam. fdndit. in omnes.
Stawa. Z świętych popiołów ziemscy Bog<lwie
Powstaycie ijrwo! widząc wKrakowie
Króla Stanisława Augusta i t. d.
Żaie nagrobne, wKrakowie 15^5, (znam z wydania kra-
kowskiego, które niSej opiszę. Pierwotnego druku nie
oglądałem).
Digitized by VjOOQ IC
525
Flis (w ozddbee drukarskiej stoi ten wyraz,) To jest,
Spwzdanie siałkaw llVi9ią.y mszpmi rzekami do nuy
pr^padaiąfiymi, Sebeityana Fabiana Klonomca a iSu/i-
nmrtyc. Drukował Sebestyan Slemaoki. Nie powiedzia-
ao aa tytule, gdzieby i kiedy wyszło, lecz przypis .z Wollu
Jożefowskiej, Stanisławowi Gostouiskiemu z LeSenic Woje-
wodzie Rawskiemu r. 1595" uczyniony uczy, iz w ów czas
wydane zostało istotnie (ćwiartek jest 24, liczbowmiych
po obudwu stronach, ostatnią wyjąwszy; jest więc stronic
47, a. nadto cztery są nieliczbowane ćwiartki, na których
stoi tytuł, przypisanie, i stosowne są o dziełku greckie
(z polskićm tłumaczeniem) i polskie wiersze. Resztę o tem
wydaniu dobi;ze powiedział P. Wiszniewski hist. lit. VII.
88. nstpn. a Bentkowski i Juszyński rzekli bezzasadnie,
jakoby nie w Krakowie, lecz Rakowie, z drukami aryań-
skićj wyjść miało). Wydanie drugie, od pierwszego od-
mienne, wyszło w Warszawie u ;Jiina Trelpittskiego 1643.
Opisał je P. Wiszniewski tamże. Nie dodał atoli, ze wyda-
nie to różni się od owego tem głównie, iz ma 23 nowo,
niewiadomo przez kogo, dorobionych zwrotek, które z o-
ryginainem wydaniem połączono. Wydanie trzecie, które
miał w ręku Juszyński, nie wiadomo kiedy wyszło. Czwar-
te pokazało się w Gdańsku 1829 w ósemce, za staraniem
czcigodnego Mrongowiusza. Piąte jest krakowskie z tegoż
roku- i w takimze kształcie.
Worek Judaszow: To iest^ złe nabycie maięłnośei.
Joan: XII. Judas fur erat, et loculos habem, eaąude mitłe-
banlur porłabal. Po czem ozdobka drukarska. Dal^j stoi:
w Krakowie: Drukował Sebesłyan Stemackiy Roku 1603.
Na odwrotnej stronicy tytułu dziewięć wierszy. »Do przy-
jaciela farbowanegp." Następuje trzy ćwiartkowe przypi-
Digitized by VjOOQ IC
52C
saie dsiete .SdachetMiia y 0lMri{lMM fmni Stanshn
wmń UdnoskieiDO Raycy Łiriiebkieim, pnyiaddtiwi j
kiriledEe łaskawemu etc.'* daae .wŁuMnie wdaeiim-
cłysty Świąteciny który prsypadł aa 21 dsieA Maia: wr»-
ko Pańskiai Miłaśćiwoletiiim 1600.- Na odwrotaćj stroai-
cy ostatnićj cwiar&i stai 12 łacińskich wierssy, zaa^*
Mai: .Proditeris Aposteli aotae." Po czem aa dwóch
ćwhirtkach .Aotor do csytefauka.* Wszystkie te ćwiartki
mają kustosze, krzyiykaaii i arabską ozaaczoae liczbą. Na-
stępuje samo dzieło, ćwiartki obliniowaae z obwiNką (i po*
przednie są takiejze postad,) a nieUcsbowane mającą kt6*
re kustoszami, literą duła i liczbą wyrałoMmi, są opatrzo*
ne. Ekzempiarz biiriioteki gimaazyalu^ warą^awskiej koń-
czy się na kustoszu Ar 3., reszty mu nie dostaje. Wliaiach
otMCZM^ą/tycl^ ćwiartki znajdują się po ładnie i po grecku
wypisane cytacye, objaśnienia i t. p., lecz drugie są po pol*
sku, i po niemiecku, a obok nieb czytamy napisy niby roz-
działów, lecz po polsku tylko, lane wydanie z r. 1607
zupełnie takież, przypisanie wyjąwszy, znajduje się w tej-
że bibliotece. Jest całe: kustosz ostatni ma znak L 3., po
którym jeszcze dwie ćwiartki idą, zakończone tą uwagą
« Worka Judaszowego Jconlec." Wydania z r. 1683, i wcze-
śniejszego zr. 1600, które przywodzą pp. Bentkowski 1.388.
i Wiszniewski hist lit. VIŁ 93, nie oglądałem; lecz miałem
w ręku ekzempiarz bez roku i miejsca wydany, znalazłszy
go w bibliotece uniwersytetu wrocławskiego (opisuje go
P. Wiszniewski), i przekonałem się z niego, 2e we wszyst-
kich wydaniach jest sobie jednakowym Klonowicz, gdyż
i w wydaniu tern, oczywiście pierwszem, rozprawia o lwiej
skórze. Czćm powodowany, nie wierzę w to, aieby miało
istnieć wydanie Worka Judaszowego z r. 1600 takie, któ-
Digitized by Vj"OOQ IC
m
renuby, jak JussyiBki (w w tyknte o KionowicEn), utny*
maje, cśwartćj csf^ci, JudasEtfw w Iwiąj skórze opkRgąrtj,
IM dostawała Dzfwia ze P. Wiszaiewaki, stronice nawet
wydania ti^o wyliczywszy, nic o eswartęj częńci Worka
nie nadmienił. Powtarzmi więc, ie jeżeli istniało wydanie
z rokn 1600, albo musiało ttz samo co jpi^rwsze, (bez miej*
sca i roku) obąjmować, prawiąc i o Iwićj skórze; albo, nie*
obejmając wszysftiego, tćm samem było sfiiłsuwane. Mo*
]im przeto zdaniem trzy wydania Worica Judaszowego za
żyda autora <^oszone drukiem, istniały i istnieją: jedno
bez roku, drugie zr. IdOS, trzecie zr. 1607. Mniemam
tei, ze bibliografowie, ponmąc na datę przypisania dzieła
przy wydniu driigiem znajdąjącą się, mylnie znićj o wy*
daniu z r. 1600 wnieśli; aczkolwiek data rzeczona nfe ctas
wyjścia* lecz napisanie dzieła oznacza. Jakoż sam Klono*
wicz wyraźnie o tern mówi, ze r. 1600 napisał, i snadź
wtedy bez wyrażenia czasu drukiem ogłosił swój Worek,
W te bowiem odzywa się słowa przy ko&cu trzeciej osęścł:
, iako ^ie 8i^ na pnrkhid: Arendnją komu
„Do roku teniJBBieg« ^oski abo domu,
„Tak iako teraz pias^ Roku szci^ setnego
„Nad tysiącny."
Podobnejze omyłki co do roku wyjścia na jaw dzieła
Yictoria Deorum dopuścili się snadź bibliografowie, przy-
puściwszy, ze miejsce druku odgadli, lubo, jak zaraz wy-
kaiemy, i to ulega wątpliwości. R Bętkowski I. 3S7, a za
nim Wiszniewski VI. 295, dorozumiewa się, ie w Rakowie
wyszło to dzieło. Lecz gdy i w Krakowie miał Stemacki
drukarnię (1), czemuzby wdrugiem mieście nie miała by-
ła wyjść Klonowicza Wiktorya? zwłaszcza gdy tamie
(1) Łdew. UbL ks. I. I97i
Digitized by VjOOQ IC
528
wszystkie pisma jego wytłaczano? Lob dia <;2egoi pny*
puszczać, ii w tejże co reszta pism poety wyszta? gdy
drukowaną być mogła w osobnej jakowej tłoczni? by prze-
to uniknąć prześladowania, jak o tćm przy końcu artyku*
łu naszego powietoy. Większa pewność jest co do czasu
napisania i wydania dzieła, gdyż o tern sam Klonowicz na*
pomyka. Poiiwięcił on swoje pismo, cieniom (zmarłego r.
1586) Stefana Batorego, a przy końcu dzieła powiedział
o założonym (r. 1594 co przypominam) i kwitnącym (r.
1600—1605) uniwersytecie zamojskim, o młodym Króle-
wicu Władysławie (urodź. 1595). i tp« Co naprowadza
na wniosek, 2e przed r. 1586 a po 1593, i fóijąij jeszcze
pisał to dzieło, ie go r. 1594 lub 1597 jul był do roz**
działu 41 doprowadził, po roku ziuś 1605 wydrukował
go, i wkrótce snadź umarł. Pokazuje się to z dziełka
(znam go zprzedruku krakowskiego) noszącego napis Po-
iar upominanie do gaszenia. Roku Pamk. 1597, które
Januszowi Ksiązęciu Ostrogskiemu Kasztelanowi krako*
wskiemu przypisał (1); pokaząje się z przemowy do Wła-
dysława Królewica, jui nie dziecięcia, lecz chłopięda;
którego prosi, by z czasem przeczytał podane sobie dzie-
ło; pokazuje się z napomknień o rokoszu Zebrzydowskie-
go (2); pokazuje się wreszcie z własnego zeznania, iz wiele
(1) „Przetolem przełożył z 41 rozdziału ten pożar sksiąze*
czek którem nazwał Ylctoriam Deomm" mówi w przypisaniu. Prze-
druk krakowski nainacza rok 1597 i pod tym rokiem tez wydane
bez miejsca to dziełko przywodzą notaty Konst. hr. SwidzińsUego,
ktdre i biblioteka piotrowicka (P. Andrz. Kozmlana) posiada. Mybiie
daje temu wydaniu niby w ćwiartce ogłoszonemu r. 1594 Przyjadę!
Ludu. Porównaj IV. 416.
(2) Jeżeli tylko do rokoszu odnosi się, co o walkacli Tytanów
Digitized by VjOOQIC
529
lat (a więc nie IdDca Jeieli przed r. 1 5M, i po 1594, pisał swe
dzieło) pracował Dad nićm (1). Uczynił poeta dzieło to
głównym składem myśli, które od ezasn wystąpienia w za-
wodzie pisarskim, drukiem ogłaszał, puszczając po polsku
niby zwiastunów, miuącego się kiedyś ukazać łacińskiego
dzieła. Tak więc Pamiętnik, Żale, Flis, Worek, są jakoby
Wiktoryi ustępami^ albo osobnemi na jćj wątku osnowane*
mi dziełami, które po wyjściu na jaw Roksolanii, a przed
pokazaniem się Wiktoryi, ogłaszał drukiem.
Reguta błogosławionego Benedykta ś. Tia polski język
pilnie przełożona, w Krakcnoie u Andrzeja^Piołrkotoczyka
1597 (w ćwiartce, jest w bibliotece gimnazyalnej warsza-
wskiej). Obszernie t)'tuł dzieła przywodzi Jocher 111, 326.
i wypis zprzypisania tej pracy Księdzu Józefowi Were-
szczyńskiemu Biskupowi kijowskiemu (gdzie Klonowicz
wyliczył wszystkie dzieła owego Prałata) daje na str. 385.
Tak zwane Całonis DisHcha i Dworstwo obyczaiow,
które Jluszyński za własne Klonowiczowi przyznaje, o ile-
by rzeczywiście pracą jego były, powiemy o tćm w trze*
cim tego dzieła tomie (2). Dziełko o Cnocie bez miejsca
i roku wydane, o którem u Jocbera U. 345 zobacz, nie zna-
ne mi jest; nie mogę przeto rozstrzygnąć sporu, aialije
pisał Klonowicz lub nie. Wydano w Krakowie 1829 u Jó-
zefa Czecba dzieła Klonowicza z popiersiem (ideałnćm)
(szlachty,) przeciwko Jowiszowi (Zygm. UL) powiedział wrozdz. 39
1 następnym. Porównaj Kraszewska nowe studia 1. 179.
(1) Wprzy^sanin Vi€toriaDeonun Adamowi fiorajsldemu, mię-
dzy innemi mówfc Hoe noeiros canałus^ ho$ compbarium atmo-
rmm labores ei tigttUUy Wiaddico.
(2) Porównaj artykuły r. 1610. Kaianowe wier$%ej r. 1605
Jan iabe%yc.
nSKIIH. F0Ł8. T. I. 67
Digitized by VjOOQ IC
580
autora, w dw^cli toflukich Memkowycb, olttąv8xy lastępa-
jące jegt iHMMi: fJif, tole nagrobne. Pamiętnik, Wor^
JudoKow, Poigr. Drak jest U:ę4Byj fNerwakwwewi w*
peime nieodpowiedni. Toi Mmo powiedueć ludely o taka*
wćmie dziet tych wydaniu J. N. Bobrawicu wLipokn
1837. Nienud toa samo o Pamiętnika Książąt i Królów we
Lwowie 1849 wydanym.
BIIG ZYCI4 I CHAUAKTIR PI8ASZ4.
Nie daremnie wdałem się w krytyczny rozbiór wydań
dzieł Klonowicza: ztąd bowiem płynie światło, pokazują-
ce nam iycie pisarza, bieg jego myśli, stosunek icb do
świata.
Z nagrobku łacińskiego, który Klono wieżowi postawił
wLublinie Sebestyan Kąjek tameczny obywatel, a jego
krewny, nie pokazi^e się ani rok jego urodzenia, ani rek
skonu (1). Z dzieł, które po sobie zostawił, widać, Se się
urodził w Sulimierzycach wielkopolskich, w powiecie odo-
lanowskim, na pograniczu Szlązka (dla tego te£, jak mnie-
mum, Gumowski odolanowskiemu Staroście przypisał Pa-
miętnik Klonowicza,) połoionycb, gdzie dotąd istnieje o
nim podanie między tamecznem obywatelstwem miejskiem,
gdzje ojciec Sebestyana Wójtem czyli Burmistrzem był,
i pusty czyli osierocony zostawił po sobie majątek, gdyi
syn jego, raz wyszedłszy z rodzinnego miejsca, powrócić
do niego więcej nie chciał (2). Podług Ks. JuszyńskiegQ
miaił Klonowicz umrzeć r. 1608, mąjąc lat 57. Cp jeżeli
(1) Obraz miasta ŁubUna pnez S. Z. SieriińsUego wWarsMK
Wie 1839. Porównaj 79.
(2) Księdza Siwickiego artykuł w Przjrjac. Ludu XIŁ 7.
Digitized by. Google
6di
rzeczywiście tak było, przypadaliby epfOca jego orodzenift
na r. 1651, i wypadłby ztąd wniosek, Se psalm siedm^
dziesiąty, kttfry r. 1556 w przekładzie polskim wyszedł
z drakami Łazarżowiij, nie jest jego pracą (1).
Życie poety tego rozrzewnia, a poezye jego w zadzi*
wiente wprawiają, szczegtflnićj teS z powodu swej dąino^
ści i obrazowości, która Klonowicza za prawdziwie naro**
dowego poetę nwaSać, i nad wielti z ówczesnych, a słynnych
wieszczów naszych, wyićj stawiać go kaie, Nad ws^yst-*
stkię zabawy nauki on przekładał, ale dla ustawicznych
zgryzot, które jego trapiły serce, mało miał chwil wol-
nych, aSeby im się [mógł oddawać swobodnie. Dotykając
tego, w £ycitt swoj^m smutnego wypadku, tak sam mówi
osoUe (2):
Ja kiedy si^ nad prosty gmin kn niebu na chwilę,
Dq PhoebiiAa wychylę.
Wnet frasunek saEdro<ciwy iakis wróg przytoczy.
Który mnie tai w gmin rtoosy. *
Trzeba bowiem animuszu nie zamarszczonego.
Do wiersza uczonego.
Kledyby się gdile nad tzeczką wtoka mpgta dostai^,
Mogłoby się co sprostali.
W domu dokuczała mu [zła zona, za domem ścigali
prześladowaniem oszczercy. Snadź mając na pamięci dwą
te naJDieszczęśliwsze dla siebie zdarzenia, opowiada
(w przemowie do poematu Worek,) jak niewslydliwa io-
na przymawia mężowi przy rozwodzie, szczypie go (sło-
(1) Za takową wzięliśmy go wTygodnllcu literackim z r. 1840
w numerze 10 i w Orędowniku z r* 1843^ nmn. 46. Za jego pracę ma
go i dziś P. Wdjcleki Ust. lit. IL 888. MyiBle, Jak teraz widzimy.
(2) Źal, VII.
Digitized by VjOOQ IC
532
wy), szkaląje, przycinki wynąidaje, i o fittbowonym przy-
jacielu kładzie godło na poemacie tymie. Przebiegi opi-
sąjąc Mnicłi6w (i), którzy zapisy idiojne datki wyłudza-
li od chorycl), gdy ich słuchali spowiedzi, przewidywał,
ze go oni prześladowaniem ścigać za to będą, i pokornie
ich o przebaczenie prosił. To naucza/ zkąd Klonowiczowi
przychodziły zmartwienia. Lecz nąjwałniejszy dowtfd za
co, i od kogo nąi więcej cierpiał, odkrył świeżo P. Józef
Mucźkowski (2). Jest to świadectwo ówczesnych Jezui-
tów, które opiewa, »ze gdy Klonowicz, ¥Oxhowaniec nie-
gdyś krakowskiej akademii a od roku 1584 lubelski mie-
szczanin, człowiek dosyć majętny, przyszedł z czasem do
takiej nędzy, iz w szpitalu ś. Łazarza wJLublinie (będące-
go pod zwierzchnim dozorem Jezuitów) umierać musiał,
to wreszcie otworzyło mu oczy do uznania winy swej, któ-
rą nie raz popełniał za życia, występując przeciwko Zgro-
madzeniu Jezusowemu w Polsce, a mianowicie tez w bez-
imiennie r. 1600 wydanćm swćm Azieikn, Eguitis Polom
m Jestiitas actio prima (wyszło później i po polsku pod
tytułem konterfekt Jezuitów), dowodząc tego, ' 2e Jezuici
ogołocili z uczniów krakowską akademią, ze polscy nie są
to ludzie naukowi, jak w inszych krajach, lecz intryganci,
którzy, błędoemi księgami swemi i złym uczenia sposobem,
szkodę kościołowi katolickiemu i Polsce przynoszą." Nie
sama więc zła zona, jak dotąd sądziliśmy, przywiodła do
nędzy [Klonowicza, lecz, jak się on, ale za późno, prze-
świadczył o tćm, ci, u których umarł w szpitalu.
(1) W HI części poematu Werek.
(2) Rękopisma Karcina Radymińskiego, w Krakowie 1840. Poró-
wnaj 118. następn.
Digitized by VjOOQ IC
533
Człowiek ten, mitiąjąey nad wszystko prawdę, gorli-
wy zwoJebnik cnoty, której wiadnym razie nie odstępował
ani na chwilę, gromiąc w pismach swoich występki, nie
zwaiał ani na stan ładzi, ant na ścisłe stosunki, w których
zostawał z nimi, 1 nikomu nie przepuszczał, kogo widział
być nagany godnym. Chociai sapi iadł chleb duchowny^
obok radziectwa i pisarstwa wójtowskićj w Lublinie ławy
urząd Sędziego (tanquam Loci capitaneus) sprawując r.
1595, 1597 w dobrach Itlnichów siedecfaowskich (1), (za
co miał przez nich ustąpioną sobie w posiadanie wioskę
około Radomia), przedei pisywał przeciwko Mnichom. Zo«-
stawszy około r. 1600 Burmistrzem, roku zaś 1603 do
dawnych radzieddch i pisarskich obowiązków wróciwszy,
miał fiadal powierzone sobie rozsądzanie spraw zydo*-
wskich, co dało mu łatwość przypatrzenia się przebiegom
i zabiegom synów Izraela, tudzieS poznania sumnfennćj
sprawiedliwosd sprzedąjnych swoich kolegów. Wytykał
to we wszystkich pismach swoich, lecz najwięcej się roz-
wiódł nad tćm w Worku Judaszowym. Lubo miał Klono*
wicz sposobność wypłoszenia kieszeni bogatych Żydków,
pfzeciei nie korzystał z okoliczności, woląc raczej Syć
w nędzy. Był więc z przyczyny tćj wyśmiewany, i niena-
widzony za żyda, z powodu zaś dzieł swoich prześladowa-*
ny, i, jak śtói na inszym jego nagrobku (który mu Mikbła}
Żeromski położył) (2), ledwie ze nie wygnany zkraju, za
to ie się nie chciał stosować do zepsutego świata, ate
owszem, poważył się strofować go ostrćm swojem piórem,
i własnym naprawić go chciał przykładem, 2e się powa-
(1) Przemowy do Flisa, 1 do reguły ś. Benedykta.
(2) U Juszyńsklego znajduje się ten nagrobek.
Digitized by VjOOQ IC
534
źyt być wrogiem BW*j ojczyzny wrogchr, wiele poi ów
czas moiiiych Jezuitów, i Mnhlowi swemu otwierał oczy
M zgttbę kti^ra go czeicała od aich, i od młodzieły przez
. nich wyciłOwywBiMij. Ci aawzajem^ mszcząc ^ nad aiita, o zga-
bę go przyprawili, a jakoby złego cztowielca oczerniwszy,
odstrychnęlji od niego umysły ziomków. Dlti tego tei,
oprócz małćj u boku dr oiyny, nikt nie po2ałował skonu
męła, któ^ry za lycia swego znakomitym Ówczesnym talen-*
tom hojnych nie szczędził pochwał. U potomnych nawet»
którzy go dbo nie zrozumieli, albo zroramieć nie chdeli,
nie byt w poszanowaniu (sam bowiem tylko Stanisław Wi-
tkowski, w historycznych swoich pieniach, tudzieł Józef
Wereszczyński, ze czcią o nim wspomnieli): co sprawiło, ie.
z wiatrem uchodziły nauki dawane przez niego nar6dowi»
łab iełeli wpływ jakowy wywierały la obecnych, działn
się to ukradkiem. Nie jeden bowiem, co się pismami Klo^
nowicza oświecił, co niemi wzbogadt swe prace^ tnił
źrzódło, z którego mu płynął rozum i sypały się nauko*
we zasoby.
ROZWÓJ MYŚLI.
Dwojakiego rodzaju są pisma Klonowicza. Jedne ukła^
dał przygodnie, które urywkowemi przeto nazwaliby mo-
ina: drugie przedsiębrał w pewnym cela, i (topóty ich nie
spuszczał z uwagi, dopóki całego nie wyczerpnął przed*
miotu, w jednym jakoby ciągu pracując nad ich obrobię*
nlem przez lat Wiele. Do rzędu owych naleSy pierwsze
jego po łacinie wydane pismo (ftiUtron), to^jeS Parnie*-
tnik, Żale nagrobne, Reguła; które lóżno i bez Sądnego
z sobą związku pisywał, wktói7ch prócz myśli nic nie
uderza, które, z wyjątkiem Reguły, jak zprostego naśla*
Digitized by VjOOQ IC
»95
d«wiii€twa bęi i«d«iegi» tfu Hterąlery p^wsttiy d#br«i t«|^
tez 2i)0wu bei i«4n«go m postęp wf ły wii ^iiałiizłj swo-
icłi naśMowci^w (1). Po nęin drogiego policzan resastę
|iMO jego. Prsąjdę jo po szczejgiile, Mdsiwiąią bowiem
^wolęio przedsiewzięcieio i roswiiiięeieai, kibo nie piąią
wyliOBCze&ia i sztoki.
Pitkooćc krioii, jego coda i dsiiTy, zwykle nieiąjmiją
tych, co «( w Bia porodzili. Ci wycbowani na jego ionie,
i do widoku ziesii, po której obojętnym stąpąkl krokiem
nawykli, nie zagłębiąią się mysią nad dziwami, wspaniale
się przed kb oczyma na wiołkin warsztacie natury rozpo*
^ ścierąjącomi; nie dledią badawczem okiem urody j^ i po-
etko płodów; nie przypatrują się obradowi krąiu, chara*
kteru mieazkańców, obyczajów ich, zwyczajów nie rozwa-*
iąią^ a tem mni^ badają koleje odmian i przemian fizy*
canych powienctuii, roztoczoną! przed ieh tępym wzro*
]u«m* Piękna bowiem, której się porzypatroM przyroda,
nwUzy dla nich: ziemia tyle powabów mająca, w (yle eie*
kawycb odmian przebrana, tylu jestestwami ożywiona, ty-
lu ąyawiakami urozmaicona, nagim i niemym jest dla nich
głazem; bo, języka jój nie znąiąc, rozmawiać z nią nie
unsiąją. Ale mech się jeno liiawi obcy cziowiek, i zawita
w te strony, dostrzeże on za jednym oka rzutem, ucząje,
(1) Philtron w toz samo zmierza w co Kochanowskiego Zgoda.
Z greckiego Teokryta,* jak sam na tytule dzieła zeznał, tudzież
z Oivldyiisza, o czćm nie powiedział, naśladował hile nagrobne^
na cześć Jana Kochanowskiego w LuUlnte właśnie zmarłego napi-
sane, (Porównaj Żal YUl, ze wszystkich najpiękniejszy, z Owidyusza
Tristioffl I. 8. IV. a.) PamtęUrik zaaluzł na4ftdow64w i d<ipf łniaczy. .
Liehe to piacmko odznacza się oryginalnością piomyełu. Zawiera ni-
by dzieje monarchtfw pol£ibtek ułozMie w epigramatami.
Digitizer by VjOOQ IC
536
ozna, i wymownie opowie te dziwy, ktorydi, patrząc się
na nie, widzieć nie mógł rodowity lub stały krąja mieszka-
niec. Jakoi dostrzegł 1¥ieIkopolanki, czego ŁiAliuania
i Lwowiaoin nie widział, zwródłuwagę^na piękność ziem
ruskich, osławił po wszystkicłi częściadi obszernej PcMd
ich dziwy, i pierwszy spowodował to, ze odtąd pisząc o
tym krają Polacy i Rusini, wzmianki czyniK o jego dziwach,
dostarczając kolorytu do krajobrazu malowniczego, który
w kilku, ale dobitnych rysadi staraliśmy się przedstawić
gdzieindziej (1). Coś podobnego, ale w nader małym za-
kresie, zrobił Klonowicz dła Polski, napisawszy Fiisa, czyli,
jak się wyraził, .pieśA o spuszczaniu statków Wisłą i in-
szemi rzekami do niój przypadającemi (wpadąjącemi) za-
śpiewawszy,' i wskazawszy nutę, na którą się ma śpiewać.
Wprawdzie insze on poematowi swemu naznacza cele (przy
koAcu dziełka w epilogu ładfiskun)^ powiadając, .zechciał
w niemi nauczyć, jakby po Wiśle żeglować i handlować mo*
zna było bezpiecznie (2);" lecz pozornie naznacza oii te
cele, z cz^m się nie ukrywa. Sam albowiem na wstępie
zeznał, ze w poemacie ^woim podał krajobraz nadwiślai-*
skiej Polski, opisał miasta i miasteczka stojące nad Wi-
słą, rzeki i rzeczki wpadające do niój wywiódł poety-
cznie, mieszkańców nadbrzeżnych i pływających po W(h
dzie ludzi, obyczajowo i zwyczajowo przedstawił," ku
przestrodze i ucieszeniu szyprów polskich i ku ulieniu
tęskności na wodzie* (własne są jego słowa z przypisania
wyjęte) wydając na świat dwuniedzielną swą pracę, wła-
(1) Polska pod względem obyczajów II. 25. astpa. '
(2) Zkąd P. Bentkowski Ł 888. wziął podiop do poKezenIa tego
dziełka w poczet poematów dydAtyczofch.
Digitized by VjOOQ IC
irłiśtiie M Wttlc, fdf p« iMU do Odaidh« iftyiąt, wyko-
het% jaluift MeiM pne«ył« im serce, gdy, od ńmt
trpojrzawdsy w gOr^^ dostitegt^ ze ci, kMrsy Ma m sieni,
wyMko Aeiiąc, kferoją lOflem ilłstydi wamtw Bp&te*
ciettfltwo, sieMe i Ind poddatny sobie gutrią. Bsdi}i|e j^y-
czy*y siego, z przestradieiD zoczyt, ie szlackta wodząca
rej w Polsce i w związku zttią b$^cycb pattująea zie«
miach, stawszy się powodem niedoli kraju, gotiue mu wi^
ksze na przyszłość niesiczęścia, a gott^o prtez to, ie nie
nnriejąc być szlachtą, nie chce dowiedzieć ^ęi i przekonać '
o tćm, na czćm właściwie zaleły szlachectwo? Że zamiast
pokładać jego znaczenie na zasłudze, na pracy, pokłada
go na rodowości, i tak wstecz cofa się w pojęciu o zacno*"
ści człowieka, nie idąc naprzód w rozwinięciu myśli,, która
właśnie kierowała narodem polsłum, gdy u siebie tworzył
ssalMhtę, gdy zaatułonych krajowi męłiHr wyi^ nad zwy-
ciajiych, c&yli niesćm nie oduacsąiąeydi rią stawiał la*
dti, gdy fanieniowi ozdoUonenNi cnotą i nauką cteść oiy*
watelską wyrządzał, gdy wyscriko cenił tych, którzy mę^
stwem i mądrą radą umieli dobrze zasługiwać się krajowi,
bogobojnie, cnotliwie, sprawiedliwie, róstropnie rządząc nim
na chwałę bożą, na zaszczyt ojczyzny, na pociechę podda-
nego swćj władzy ludu. A poniewai dzielił to przekona*
nie, i£ złe naprawić się moze^ jeieli szlachta posłuchaw-
szy prawdy, nauczy się pojmować szlachectwo we wła«
d€iw^ znaczemui przedaięwziął przeto, wypowiedziaw-'
aiy wojnę występkom i sieciioci^ skreślić rtraa sdache*
taego nęfai, i nahODyć, jak pnn stosowne wychowania
§tBć się nim mołe prawy młodzieniec. Bogu i ojesyznie i«
ebwałę, sobie na zbawienie. Chociai przeczuwał pkttący,
ntenor. pou. t. x ^^ .
Digitized by VjOOQ IC
SS8
ił samiast nagrody xa pracę, śckigiie na siebie gniew i aie*
nawiść ziomków (1), jednakie mając to^jirzekonanie, ie aie
masK slego, któreby nie pokonała moc nieba, ie nie masz
taki^ potęgi, którabysię oparła władzy jedynego w trzech
osobach bdstwaje prawica wszechmocnego zwydęia wszy*
stko; zaczął przeto w imienin przedwiecznego głoski ztom-
kom prawdę, cierpko im nie raz przymawiąjąc, i łądłem sa-
tyry godząc. tydi, ktdrzy (jak rziekł,) zbękarconem swojen
nadymąiąc się szlachectwem, urągali cnocie: zaczął opie-
wać zwycięstwo Boga (2) nad zepsuciem świata, nftay ze
go silną swą prawicą zasłoni od prześladowania tych^ któ-
(1) W przypisaniu dzieła swego Adamowi Gorajskiemu móiri:
„mam bene Tirere Intelligimus, qui sua sponte, judlclo eojisilioqae,
secundum Tirtutem Tiyit In eo sanę docenUum genere iste libeUiis
noster poid posse Tidetur, ąuein nos in eum finem et usum compara-
Timus, maioii fortasse cura quam ftelicitate, nt non 1ng[ratis ciribns,
kmids, popnlaribns sit exitus yitae rogatus et mitis. Movit nos etin-
dtaylt ad koc opas aggredlendam morum nostrf saecul supeita, ta-
lidiOBa et Insigals depraTatio, gaapropter liaec acripta nóstra moltts
in locis aeeetot ad satyrieam petukmUam. Ooontam Tero Istae aa-
strae lucnlmtiones ejusdem sint generis, ulpote qaae bellam yńiSts
indlxerlnt^ et susceperint patrocinium Ylrtutis, ergo Talde dubitd,
qals sit proposlti nostri exitas futurus. Educationem Teri herois in-
stituo ad exemplar eorum, quos non potest satis mirari ant!quitas......
(2) Odkąd Tacyta histor. V. 13. Jedynego niewidzialnego Boga
Izraelittfw, w mnogićj wymienił liczbie, BU za Deus nazwawszy go;
1 odkąd Ojcowie święci kościoła katolickiego, a mianowicie Laktan-
cyosz, DMnanmi InstKat. U. 1., zaowafyll, ii sami pogańscy mędrcf,
zardwno wpojedynczi^j Jak ainos^ ttezbie, bagtfw swydi zbiorowa
wyralaH; odtąd nczeal, czystą pisząc ładną, liczby mnog^ r<hma
jak pojedyacz^ nlywali, Boga w Titfjey świ«t«f jedynego, rzymaldM
wyiaZąiąc sposobem. W tćm rozmaienlu bierze UoDOWicz wyraz
Digitized by VjOOQ IC
539
rym się powaSył w iywe mówię oczy, ił ze szczętem zgi-
ną, jełeli się nie odrodzą w Clirystiisie Panu. MieK się zaś
odradzić na chwałę Boga i pociechę ojczyzny, o2ywii^ąc
staropolskie cnoty, przywołując do łycia dawne sziache**
ckie zatrudnienia, a mianowicie skromność, która naka-
zuje przestawać na małćm, ałeby przez ubieganie się za
wieikiemi zyskami szwanku nie odnieść na duszy; rycer-
skość, która głównie na szlachcica kładła obowiązek ba-
wienia się zołnierskićm rzemiosłem, ałeby przez zanie-
dbanie jć) obrony, nie popaść w niedolę; nauka, która uczy
radzić ojczyźnie mądrze. W osobnych rzecz tę wyśpiewał
poematach, i jako osobne dzieła swego ustępy, osobno
drukiem je ogłosił po polsku. Z tych pierwszym jest Flis,
który nie tylko krajobraz nadwiślańskiój Polski, leez, jak
rzekliśmy, obyczaje tei i zwyczaje jój opisując niektóre,
DH, Jak widać (ze wstępu do przedostatnićj i do ostatnićj pie.^ni
mlaaowieie), z całego dzieła Jego, które temi wterszamt koćcEy:
S«d jftM Nobilitai, qno tit fundamine Dixft
Ołzlau, el aagnaM piom (rUwiaia ••qw»r.
iinoMąnt,DeHi ▼idt, iaai rab UUura pnmftnr.
Tiditli Uadem tuperi, qnoi TiiiMre p«r cit,
OmbU IKviBi% ąeq«Ui Mt giieauBb«i« it«pt>U.
MagneparemĘ rerun, taft lUt Tietońft temper,
CkrUU trlinnplifttor, qiii
DncU 4e MiiBdo, 4e p«Mfttofaft tiimpham.
Yicitti pfttrii et nftd reiierftbile Pneuma,
Vicbti T«TC, R«x o«Blp«teatls Olympi.
CeiUto cnncU Hetf, feubm proAmbite flesit, -
Snpplez inclinftte cftput, proToMte corpot,
SoMMO Yictoń Mftgniuft iattaurate ttophaeu,
yitteremytu Deum, mctoria Ticta treMiicat.
ObUnoit rirtua, qii«r« ^itioMi tomMcU
£« wHhu nobiiitmst ftUo U MMcerit ortu
iiium dc genMBo ^btatif gendaft lurgenf
NMqnicqiiai •»• gMu at^iw pMtetfft laetttt:
Nobilii flst rang, no9ci dignlubaui Heros,
Yir bonu et MpieM: ta caetera wlgut hftbeto.
Digitized by VjOOQ IC
540
nim gidwue p handladi 0iląclity jftowtt^zmĘik po Hi-
fle. Nie gimiąc j^ tego Mtmdiiieiiia, ale i nie dimdąe
poeta (1), godzi w toł Mino^ co tfwcutai pisarce pokcjTi
nocno abolew4U4C nad tim, i£ iądsą wzbogaceaia 8i« wie-
d»ooe polsfcie obywatebtwo« obowiązków Tapiwiarto ty-
carskich (2). Większe poeta rozwodzi w t<u nierze bk
w Jodaszowym Worku, którego saai napis (złe nabycie
nwuctaońd) naucza, o aitm mówić zamierzyi. Chcąc tes
dostępmejszćm uczynić dzieio, i pragnąc ijednać ma wzi^
tość, przybrał go zewnątrz i wewnątrz w powabną szatę,
okrywszy jakoby płaszczykiem utajoną myśl pisma, by
przez to w ciekawość czytelnika wprawić. Judasu imię
^dtem miało być dzieła, zaś jego treścią instynkta zwie-
nąt, główną grających rolę w Zwierzyńcach, czyli pismach
średniowiekowych dla ludu wydawanych (3).
Gdy nie dla gminu tylko przeznaczył swe dzieło Klo-
nowicz, nie mógł przeto dawnym trybem wprowadzić na
scenę powsaachnie z drapiezy, chytrości, przemocy na-
nycb, wilka, lisa, lwa; gdyi wtedy, zarywając swem dzie-
łem na bajkę, nie uczyniłby niem iadnego wraaenia, czyli,
jak się w przypisaniu go koledze swemu rubasznie wyra-
ził, słusznieby był wtedy usłyszał: „nigdy się tak nie do-
robisz, idź przecz, nie umiesz ludzi nęcić błaznie"* A poe-
cie przecież (słowa są jego) szło o to: „by nęcić do swego
pisma ludzi iakoby cietrzewie", by „dawszy im kiamstwo
y pocałowanie. Judaszowe* pokazać „ie iaką kto miarką
(1) Rozdz. 21. Wikierpi, FM$.
(2) Polska a 195. nstpn.
(S) Portfwnaj SndMdreOen an Kmrl Laekmmmy wm Jacob
Grimm. Ueber BeinAari neA$; LeĄnfff 1840.
Digitized by VjOOQ IC
Hi
mierzy, taką się an •iwna", i nmesyc preytćm Je się
na nic nie przygpdisi czf ow!ekowi, choćby wszytek świat
pozyiskał, iełeli oszaerbek iwki y nWitm odniesie na
duszy swoiey". Zamiast więc zwierząt, wy¥ritfdł ludzi na
widok, ubrawszy ich w skórę zdartą z wilka, lisa, rysia^
lwa, by tak pokazywali zewnątrz, czćm są wewnątrz. Zło-
dziejów róinego rodzaju wilczą okrył skórą, tych, którzy
pod płaszczykiem nabożeństwa oszukują, ubrał w skórę
lisią, owych, co pod pokrywką prawa o szkodę pr^ypra^
wiają i zdradzają, przyodział rysią skórą, a na barkach
tych ludzi,' to do swego worka zganiają nagromadzone
przez Judasza skarby, lwią skórę zawiesił. Widać jasno
kogo przez to rozumiał, widać ie ryczałtowo wymienił
róinego stanu i powołania mieszkańców kraju, w skórę
Kcóla zwierząt ubrawszy butną, przewodzącą w kraju
szlachtę. Lekko j^j dotknął, bo jak się wyraża, « strach by-
io pisać o tej skórze wiele'', ale boleśnie dociął upomnie-
niem, by wyzuwąjąc z majątków współobywateli, i o piel-
grzymstwo czyli tułactwo przyprawiając ich, (gołota albo*
wiem, czyli nie osiadłym, a więc nie obywatelem i prawie
niewolnikiem* stawał się kałdy, kogo wyzuto z majątku,)
pamiętali o idi pogrzebie, kupiwszy za wyłudzone pienią-
dz kawał zieaii, ażeby złupieni, gdy za iyda nie mogŃ,
po imierd przyiąjmni^ spoczęli na własnej ziemi, zwłasz-
cza gdy i Judaszowe pietnądze, wzięte za zdradzenie Chry-
stusa Pana, poszły na kupno cmentarzowej roli, któr^
o ^sem kończy owe dzieło Klonowicz, temi przemawiając
otowy:
^ i5i^ sa flfi^ najr dirjnte, kupiono t^ rolą:
Pla ty A jAoiry s 9yctymy HMsU w t^ nie wąlą*
Digitized by VjOOQIC
542
Zthy dosse salitegle które «ąpod ide^cait
Udieszyly koś<5i swe tym wohiym pogimebem.
Zęby wżdy po ich śmieit^i ćMa, nie gin^y:
Ale V tym tn ogrodzie twym odpocsyn^y.
Odwodząc od takowego nabycia majętności, wskaui
rycerzowi pole, aa którem się zacność jego pokazywać
miała; wskazał mu na Turka, i w harcach z nim kazał
szukać sławy; przypomniawszy (w poemacie nazwanym
Pożar J ludziom rycerskim, a zwłaszcza przełożonym miast
i grodów, obowiązki względem ojczyzny, właśnie jakoby
stanowi ith szlacheckiemu przyrodzone, których pielęgno-
wanie (mówi poeta) Jak niegdyś wysoko podniosły zna-
czenie szlachty, tak zaniedbanie ic^ przyprawiło ją i bar-
dziej jeszcze przyprawi o zgubę, , juz bowiem podniósł Bóg
zwycięzko prawicę na krnąbrnych, i o powinnościach swych
dla ojczyzny zapominających synów, i chwilka jeszcze cza-
su, a spuści ją, i na miazgę zdruzgocze zbękarconą szla-
chtę-. ,
WYKOKANIS.
Rozwaimy, czy naśladował jakie wzory, zbierając,
i rozw^ąjąc swe myśli? Nie miał iadnego przykładu Klo-
nowicz, początkując swe dzieło, żaden bawiem z iyjących
przed nim wieszczów nie wyśpiewał takow^ pieśni, acz-
kolwiek wielu miało podobne myśU. Lecz ich ani objawić
nikt nie śmiał, ani na ciągłą nie wyśpiewał nutę, zaledwie
tak i owak, zagadkowo lob urywkowo, coś o prawdziwćm
i fałszywćm szlachectwie przez zęby przepuściwszy. Na-
wzajem nikt się tyle, co on nie uczepił obcych wzorów,,
pieśń swą Wyśpiewując: nikt, mówię, (Dantego wyjąwszy
który poniekąd na tęS śpiewał nutę, satyrę do opisów
Digitized by VjOOQ IC
543
lieba i piekia ^zyaepiwąc,) tyle co Klonawiob kształtów
obeych niezgnibiiie 4o swego ii^e domęssał pieaia: co
w języka i zewnętrznej postaci leiało pieśni, która będąc
w; mowie Rzymian nuconą, musiaia przez to samo przy-
brać się w barwę i postać rzymską, i, rzecz dziwna, dwóch
zupełnie sprzecznych sobie pisarzów staroiytnych, Wirgi*
lego i Juwenalisa, wziąć na siebie postać. Wszelako naśla-
dowcą zostawszy Rzymian, nie stał się ich kopistą nasz
wieszcz. Uważając on Wirgiliusza za najczelnią|szego
z wieszczów całego świata (1), poszedł jego torem, i
w miarę zdolności naśladował go. Równie uczony jak Rzy-
mianin, a mianowicie tez ile tamten w kapłańskiem tyle bę-
dąc w świeckiem prawie biegły (2), umiał uczodość swą
hamować, i nie naprzykrzył się nią wcale, aczkolwiek za-
wsze popisywać się nią lubił, i od samego tytułu dzieł
poczynając (3) , wszędzie głęboko (nie raz na własną
swoje szkodę) uczonym (4), pokazał się poetą, za wier-
szem uczonym ubiegając się zawsze Rzymian zwyczajem
Umiał, powtarzam, uczonośćswą(by nianie unudzić,) zręcznie
(1) Herst W9%y9tki€h Poetów WergiUus^ wyraża się w przy-
pisaniu Pożaru; RusHctu iUe Maro Phoeniw et gloria pottm^ mó-
wi w 26. rozdz. Gloria.
(2) MacraUus m. 1. Senius ad Aeneld. II. S7.
(3) Roxolaniay FUs, Worek są uczone nazwy, do rzeczy o Icttf-
rych śpiewa poeta, nie Imrdzo stosowne.
(4) Tale tytuł dzieła opiewającego zwydęztwo Boga, ktdrego
za Deus nazwał Dii rzymsldm zwyczajem, jak wyz^ rzekliśmy, na-
robił mu wiele biedy. P. Kraszewski, lubo dobne znaczenie owego
wyrazu zauważył (nowe studia L 47^), jednakie zastosować tego do
Klonowleza zanlediał, (tanie n. 170.), Zkąd mylnie zaaczeide na-
pisu Yictoria Deorum wytłumaczył.
Digitized by VjOOQIC
544
akry< fneA csyteliiiideiii, lUi brteg fimM Uk do wst^Mw
•dsyłająe wneyiiflcfe i»]M«y ntokowe. JitodMkMały mh
larz, celowai wopisaeh, Jeden i teale satt pnedniiot,
rdłnle (1) a tak pięknie przedstawiając^ ił dsiriejatya za*
ledwie uatfpoje włeszczoin. Dowodem na te nfeeh oprAcf
iiayck iiędtie opia lasn, ktdry inaczej w Rokadlaiiii, iiit^
czij w Wiktoryi przedc«awiws2y, zgadza glę poniekąd z ta*
kowymie od Adama podanym. Niech go, ale w orygiade
rozwały czytelnik, (przekład b owiem P. Syrokomli w to*
mftn UL 29. przekładów poetów polsko^acińsUdrńie od*
dał jego piękności,) a rozważywszy niech oądzi , czy tak
jest istotnie.
Hic patula qiiercn8y lenta pingnedine pinns, .
Hic plątani cretcnnt^ fhixinns, alta larix,
Robflrra dom tiliJs, yer^eutts aethen fagi.
Hic albest betuloe falira Hliiee a^Aacei,
Et socŁaa omos flexiIiB ulmuf habet.
8i c«dniB MS cracit •doTateefna CHfiMri» .
8altibua in nostris: ergo cadet ardoa pinu*,
Pinaster^ne feros mnlto procerior illa.
Et inotttaiia laiis, ablćsgne teenHbw icta,
Pondtre proatmriMt liicnm decid«ia ąuereiiA,
Prociunbent piceae, et siliria extaiilior glniiB.
FrasiniMy wmosae querciu et .pronoba pinu •
Stoi pośród grona
Para, nad catą leśhą gr<Miadi| wsidesidna
Wyimuldo^di^ ;kibici i barwy powabem,
Brzoaa Mata, kocbanka, zmidKonki^m fwym grabem.
A dalej, jakby starce da dzieci i wnuki
Patrzą, siedząc w milczeniu, tn sędziwe boki.
Tam matroi^ topole^ ł mckamii brodaty
Dąb» wMywmo" pif^ trUk^ m sw6j katk gaiba^r.
(1) Obraz mnicba szpetny i piękny w rozdz. 24. WiktoryL
Digitfeed by LjOOQ IC
545
Owe sławione divew^ r ąjwące n$, wjch^dsie
I na południa, w owej pięknej wtoskićj siemi,
Którez równać się może z drzewami naszemit
Czy zackwatony cyprys dtugł, caeiUii, dindyl
Co ^daje ęiti hy^ dr^ewm luk tfiitlku lee« iiudfl
Lecz opisy i podania narodowe, obrazowo przedstawip- *
ne (1), wyjąwszy^ nie mają innych zalet Klonowicza dzie-
ła: nie mają ani sztuki, ani mowy, ani delikatności uczu-
cia, ani żywości i świezośd kolorytu w wyrażeniach wiel-
kiej, którą rozwijają, myśli. Nie mogą być, a zwłaszci^a
Wiktor y a, nazwajie utworem sztuki: nie dla tego, jak P.
'Kraszewski (2) sądzi, ii w tem mianowicie dziele nie masz
działających osób, zawiązku, czynu; iz nie połączone ża-
dnym węzłem żywszym, żadną powieścią ciągłą, zszyte
jest z epizodów niezmiernie długich: boć tym wymaganiom
i Ziemiaństwo Wirgiliusza (ów najpoetyczniejszy utwór
starożytnego świata,) zadosyć nie czyni, a jednakże znako-
mitćm jest dziełem. Gdzież bowiem, wyjąwszy jeden i dru^i
ustęp, jest działanie osób w utworze rzymskiego wieszcza?
Nie żywszy tei od Klonowicza śpiewu łączy go węzeł, po-
wieść w nim nie jest dąglejszp^ mniej i krótszych epizodów
w nim nie masz. Poeta bowiem rzymski rolnictwo, polski
ludzkość z głównem zadaniem wiąie, i zadanie to juz opi-
sowo, ju| ustępowo rozwijłi. Lecz jak we wszystkich
swych utworach, tak w Wiktoryi, tem szczególniej szwan-
kpwał Klonowicz, ze nie umiał założenia swego jak Włr-
gili przeprowadzić przez powab sztuki^ nie mając żadnego
zgoła pojęcia o tem, jakby naukę z iyciem poetycznie ze-
(!) We Plisie' o fturku, 6 nogacie^ które jednakSe, jako rzadkfe
1 małe ebrobłone poetycznie, mało uwagi ^^frR€ają.
V (2> gibwe smdli I. ISS. IMk ! : ./
nŚMIM. POŁ8. T. I. ^^
Digitized by VjOÓQ IC
S46
spolić nałeiało. Sztifki zaś mieć nte mdgt, gdy wcale inne
od rzymskiego wieszcza odebrał wychowanie, gdy całe
łycie to w RadoiDSkiem, (gdzie posiadtość od Mnichów
dzierłał,) to w pieniackfm tsrpędzii Lublinie, (zdobywszy się
zaledwie na przejazdikę do Węgier i Gdańska), gdy ia-
dnych z kwitnących pod ów czas europejskich Aten nie od-
wiedził. Jakże więc mógł zostać sztukmistrzem? jak doka-
zac tego, by forma równoważyła się z duchem, w utwo-
rach wyrażających myśl na tysiące rozpi7śniętą obrazów?
Jak główne, juz rzewnie, juz tęschliwie, juz krwawo-iro-
nicznie wyśpiewane zdanie, natchnąć duchem poezyi ó tyle,
ażeby rzeczywistość, w marzeniach utopiona wieszcza, po-
ciągając za serce, uczuciami raczej, niz rozumowaniami do
przekonania trafiały?
Ale nie mając sztuki, ma Klonowicz myśl, którą góruje,
która go nad jego wiek wznosi, którą przejęty khzał od
przerobienia siebie zaczynać przetworzenie społeczeństwa,
przebudowanie świątyni narodowości. Miał natchnienie,
tego demona dobra, tego anioła stróża; który wieszczem
go rzeczywiście, bo prorokiem uczyniwszy, ' dał odwagę
powiedzieć narodowi, „ze kto usiłuje być czem nie jest,
znać ze sienie troszczy zostać czem być powinien"*, to jest
człowiekiem naprzód, a następnie szlachcicem. Miał ciier-
pliwość dążyć wiecznie do mądrości, a przez to cierpieć
nieskończone Tantara męki, znosząc ustawiczne życia nie-
pokoje, a miał ją w ów czas kiedy, po spełznieniii na ni-
czćm rokoszu Zebrzydowskiego, najlepsi obywatele straci-
wszy wiarę w życie, w rzeczywistość , i upadłszy na du-
chu, zamknęli się w sobie, szukając pociechy w rozmyśla-
niu tych dóbr, których świat wydrz,eć m m«ie. Łeapię^
kne te myśli, jak wysoko wztrfosty wtezcza^ taknizko
Digitized by VjOOQ IC
imt«iviły go w ob.ec wieko, kMry dat i ntrzyinywał firn
łjreie: co właśnie sprawiło; ł£ walcśąe 0(0 łydę 2#becio*
Mą^ i cheąc je na rdwai portawić z wywkiemi myślami
sweni, motiai zadrzeć z dachem czara, ktctry go za ta wy-
dał na zeaistę spdłczesayd^ tem łatwiej, gdy ci myśli
poety, jako wieszcaa, jako proroka, a więc męża, który
0ad svf^ wiek wystrzelił, nie pojąwszy, iadoego dlaA ani
Bie^mitli,.ani mie^ mogli spdłczucia. Boć temu nikt nie za-
przeczy, iz, mimo wielkość myśti, geniuszem Klonowicz nie
był, ze jak w sztuce, tak w polityce partaczem się okazała
łe wcale radzić sobie nie umiał. Żyjąc on w owym czasie,
gdzie wielkie doby myślenia zetknęły się, czyli racz^
miały się zetknąć równocześnie z wielkiemi zmianami po-
litycznemi, i przekonany będąc, ze zmiany te dadzą sięi
szcsęslUjirie przeprowadzić, b>i(i się w tej mierze [foradzo-
no mądrości (która, zdaniem jego słuszttem, nie zaleiała na
wielu wiadomościach, ale na prawdach zasadniczych a iy-**
wyeh, w kazdeln pod^Senlo przerobić się łatwo dających
aa tkankę dobro* powszechnego, byle lodzie szczerze tego
cbeielłs peWazył się spółczesnym objawić (ę mądrość,
i objawił ją bez ogródki, nie pytając o to, (czem właśnie
zbłądził), czy tez oni mieli tyle wykształcenia, tyle sil-
n^, niengiętć), zelaznćj welt i wytrwałości, aieby cbcieM
lub mogli chcieć tego, czego po nich wymagał ten, „który
od młodości przyuczył się łamać twardemi i wichrowatemi
(jak mówi Rej,) naukami, który przymusić się nie unosić od
poczciwej powianośd, świętym rozumem wszystko hamować
i stanowić umiejąc". Na to wszystko Klonowicz nie bacząc,
zadał bękarctwo szlachectwu , i upomniał wyższe społe-
czności warsztwy, by (jak na chrześcian przystało) uznały
siebie, przejęły się fcalem, sdcrucbą, poprawą, i zacząwszy
Digitized by VjOOQ IC
548
fffgefoliieitie tpoteesBnttiro od siebiei pnebmloirity tak
świątyii« tarod^woścL Dairssy plaatyc»y a dwoisty
ąhnz t€jie aarodowodci, czyli idrowo ją i chorobliwie
priedatawiwszy, obinrat kaiat tę lub ową» graźae dada<-
wszy słowa, jakich przed ten od aikogo nie słyszała szla-
chta. Ani bowiem Kochanowski, ktdry jej w Satyrze mociio
przyciął, ani Skarga, ktdry ją surowo aa amboiHe fajał,
bękartem aie śmiał nazwać tćj, kt4ra za nąipiękaicyszy
zaszczyt poczytywała sobife pcawa urodzenie, srodze 8ci«
gąjąc statutem pomawiających o b^karctwogołem słoweiL
Czy więc dla tego, ie dowodami oczywistemi popierał
sprawy (z konieczności sam^j zostawszy przez to niby Wir-
gilim^ niby uczonym jak on poetą, aczkolwiek tenże WirgiM
przeszłość Rzymianom wyśjdewąiąc, me na tę co Kiono-
wicz wyśpiewywał ją nutę); ciy teS, ze wszyscy przekonani
O tern byli, iz dobrze ale przykro dla uszu mtfwi, dali po-
kój wieszczowi, co właśnie na witilką wychodzi pochwałę
narodowi, a potępia tych, którzy zaprowaduii go do szpi-
tala i. w nim pozwolili mu umrzeć. Byli to Jezuici i pro-
testanccy magnaci, kt(^rym Klonpwicz przypisywał swe
dzieła, a którzy nie okazali się na naszym poecie, ozem
się być mienili, to jest nauk i uczonych opiekunami, acz-
kolwiek lenze pod niebiosa wynosił ich sławę, za wzdr
prawego przedstawiając ich szlachectwa niesłusznie. Ont
to bowiem, jako pierwsi mężowie stanu, w morakem
otrętwieaiu dla własnych widoków utrzymując szlachtę,
na wyrzut, jaki j^ Klonowicz czynił, zasłużyli rzeczywi^
ście. Zgadzali się z ich sposobem myślehia rzymsko-kato-
lickiego wyznania panowie, jak Zamojskie Tarnowski, któ-
rych ze czcią wspomniał w sw^ Wiktoryi. Rzekłbyś, ze
drudzy ą^olitykowali, nie chcąc się opiekować pisarzem.
Digitized by VjOOQ IC
S49
kMry jmimai być iieretgfkieii, mtymimem tnnti gdy wRa^
kowie dzieła Bwoje drakmrał. Lect ppnmiąi^siy myUiośe
w&ioBkii 9 micaaoa druku, jak rLekliśfiiy wyzj^, okoIiczitM
ta, iz Biskupowi i Arcybiskui^wf nsynttko-katolickteani
(Were0sczyńskie«u» SoUicawskieiiKi) przypisywai i u idi
cieać pisy wftł dzieła^ ie u Maiehdw ńecieclioirskidi ob^
wiatek Starosty apra^ował, ie na łierezyą powstawał (1),
dowodził łi owazem rzynakia byt muaał katottkiem.
Padt oflarą ducha czas* z wła&aej poniekąd wiay^
gdyS, jak rzekliby, jjpe opatrzył się od szkody przed
wM^di^m się do dzieła, gdyS nie wymiarkował wymagafl
wieku, i i swojemi sif nie obradiował siłami; gdy£ mając
wystąpić jako pisarz więcej od swych poprzedników po-
stępowo, z zapałem a zimao, bo sztuki aieagrzany ognlenr^
w wymownym a jąldiwie , bo w chropowatym wystąpił
Wierszu, niżej przez to od uboiszycfa w pomysły stanąw*
szy wieszczów, ktdrzy dia tego, iŁ w ducha czasu trafili,
za wyższych od niego poetów zostali uMaai. Rozumiem
tu Kodunowskiego, równiel ale, zdahiem assjem, nie tyte
co Kłoiio#ica narodowego poetę.
PORÓWNANIB Z JANEM KOCHANOWSKIM.
HioSna albowiem stać się narodowym pisarzem, nigdy
nim nie bywszy. mołna być narodowym, nie zostawszy za
takiego uznanym. Boć narodowym jest istotnie pisarz,
którego dzieła do narodu przeszły, i wywarły nań wpływ
wielki: podobnież jak narodowym jest, którego pism wą-
tek z narodowości jest wzięty, którego dzieła wyrażają
(1) Rozdz. 7. 25. Yictoria Deorum.
Digitized by VjOOQIC
490
ttfiiueiii i dunrakter uroda, fioniiiao i* niej j^rtypadf do
smaku, i laito się podoba czytającej pubUeaoi^ci. Ta zaś
wirika schodzi mf^zy obudwoma pisarzami ntlaica, it
wztętość icii- względną będąc co do ezasd; isteieje chwilo-
wo Inb giiue, trwając krdtko lub wiecznie. Pierwszego
bowiem stawa upada , Mb móze opaść z postępem czasu,
gdy przedwnie drugiego pisma żyją wespół z narodem,
i są od sztukmistrza poszukiwane nawet wtedy, gdy ob-
umrze łnd, którego obraz wdzietacli swych przedstawił nie
poznany w swofaa czasie pisarz. J^oz Kodiańowski, kró-
lując wpoezyi polskiej przez trzy blizko wieki, nie panuję
w niej więcej, prześcigniony będąc w sławie od wieszczów
epoki Stanisławowskiej; gdy przeciwnie Klonowicza sława
iyje 1 zyć nie przestanie, dopóki malarz i rzeźbiarz pę«
dżiem i rylcem wyrażać będzie starodawnych . Polonusów
twarze, a wieszcz nucić nie zaniecha pfeć^ni o tćj ziemi,
którą bez żadnego wyrazu, bo tak przedstawił w swych
tworach Jan, \i gdyby nie nomenklatara, nie dopatrzyłbyś
się na niąj miejscowości polski^ ; gdy przectwiiift żywo
i wyrazisto od Sebastyana namalowane! wyryte obrazy, tam
nawet, gdzie oka niczem nie zachwycają, dają tei same, co
dziś oglądać twarze mieszkańców Rusi i Polski, przedsta-
wiają też same krajobrazy, tez same obszary pól gołych
i lesistych ukaziąją; takie rozpościerając, na których błąka
się w nieskończoności strudzone oko, nigdzie zastanowić
się nie mogąc, na których buja wzrok wodzony bez ustań-
ku, niby po przestronej powierzchni morskiego błękitu (1).
(1) Rozważyłem, co o narodowych obrazach Jana powiedział P.
Kraszewski, nowe studia II. 47., i nie przekonałem się o mylnośd
mojego twierdzenia.
Digitized by VjOOQ IC
5S1
\i wymiiskaDą i forennie' ulaiią poezyą Ja&a» iiatwo się
Stanisiawowscy pisarze wwiąiaić, i jak m lui starosytnij
.1 n^ski^, tak ci na flraaeiizkiej paezyi da^j ją kntalto-
wae teagli; zwłaszcza gdy Kochanawski, ogła^ńwsey oj-
.€xysty jęsyk, zdataiejszym go do ąpolsczMią rymiw .firaa-
^aekidi uczyaił. Nic teS dziwnego , 2e ich następców, tak
BWAoęi romantyczni poezyi obecniie u nas rozkrzewiciehlw,
gdy się na toica Klenowicz puścili pole, spotkai zarzut,
ie aadz^c zastarzatemi mówienia sposobami, i przywoiiuąc
do iycła dawne zakOw i Kiechów dyakKgi^ (godae by się
niemi bawiła gawiedź wifiiska, by je powtarzały baby pi^y
kądzieliijak o tern sądził Jan Sniadecki,) psiyą fiowę i le-
psze o poezyi pojęcia co£ąją wstecz: ale to zadziwia, ze
dziś, mimo te krzyki, popłacają raczej duby karczemnej
(jak się Jan Sniadecki wyraził) Klonowiczp gawiedzi, nii
foremnie, według zasad dawnej poetyki, ulane wiersza
Kochanowskiego. Co naprowadza na wniosek^ ze ktOi nąd
sw(l3 wiek wystrzeliwszy myślą, nie trafił nią sptfłczesnyp
4o sm^kUr ten nie żywszy w obecnością będzie zył u poto-
jpnych, w wieku myśli: a kto wdziękami zyskał 3Qbie lioł-
dy^ utraci je zestarzawszy się, jak piękna twarz, kt(M:ą
pokryły zmarszczki. Wtedy bowiem wdzięk nowy zajmie
starego miejsce; gdy przeciwnie nowa nie wyruguje sta-
rą! myśli, lecz albo wszczepiona w nią rodzic dalej,, albo
esobAo posadzona własny owoc rozpładniac, i tak nastę-
pnie, obok coraz nowszej, eorai śwteissćjy źyć i wiekować
będzie; jako ta, kttfra duchem będąc nfe ciafem, nie ch«*
dzi ziemskich istot torem, kt^a zyje^wtedy nawet, gdy nie
popłaca, niepojętą a nawet wzgardzanąiiCiąsofl^d' zostaw-
szy. Tak Klonowicz (kMfy nie zaspokojony hędąc schyla-
Digitized by VjOOQ IC
552
rtycwyai prawa wykfadm (1 j^ chwycił się poetyi, i wirt-
ką prcez »ą w>d przedwezeteie ohfawH), nic pamny
w 8W0UQ czasie, żyje diiś w PaM Dniieuaii, w Niebadd^.
Tak Kochanowski (kt«ry z niczćm nie wystrsełif , coby się
•pdtezefliym padobać nie miato {%), ijiV w awoim wieka,
ijć przestał: obecnie. Łatwo odgadnąć, czemu się spAt*
czesnym nie podohai pierwszy? (wszak i Homer, z ktdrym
przeciei wieszcz iubelskt nie moie iść w żadne porówna-
nie, niz^j od Wirgtiego byf ceniony za wieku rzymsidego
Augusta, Medyceusz^w, Ludwika XIV), a czemu podoba!
się dragi? Kochanowski bowiem, jak się pięknie o nun
wyrazif P. Kraszewski (3), cały pokojem i swabodą prze-
jęty, to tylko śpiewał, a tak się nie wymnszaf , tak byi
sobą samym, le obcych sobie uczuć, wypadków, nawet
nie śpiewał, lub zmuszony do tego widocznie słabł. €rdy
przeciwnie Klonowicz malować lubił głęboko w duszę
wrastające, płomieniem wybuchające namiętności, wyla-
tywał* myślą ku Bogu niby ialąc się na to, co się pod dw
czas w Polsce działo, powtarzał z Juwenalisem, ze cha-
ciaiby nie posiadał dopoezyi dani, pisałby jednakże wier-
sze, by tylko opisać' mógł spółczesne zgroza (4). Słusznie
(1) Widać to z pnypMw io Worka J«iaszQwego mianowitie.
(Z) Jak dw RzymłaniD o kt<H'7m EnnlusK powiedział: fidettś^
mapis Aamo^ fketmdw^ fsuogue conieniu$^ 9tiiu$ afę^feteanmy
fimcundm hgucM Ai fempere^ emnmadMi. Pneoiwote ilę ntt^
Miała z IU«uMKMlczen«
(a) Stodłanowell. loa..Pov«waąi 4ela7, IM. iawie.
(4) W przypisanhi GarajiUaiau mi^A: ^ ila nt Tsre dljunit iłle
cum eoden stomaoho ad seribseadiua accedeiius:
8* natur€i n€gał, facit indignoHo fftrtum".
Digitized by VjOOQ IC
553
O CAt^ Wlktoryi jego p«wi«diieć mozu, co stn wyrcekt
o jednym z niej ustępie:
Mam wróżkę pewn% bo nową radością
Cieszy mię serce y zapalczywośi5ią.
fiTieslyth^toa mi otncha przychodzi,
JećU mif włMidzba» a ińt ć\a6 nwt^dzi.
JeźK mię tey tu nie unosi strony
Życzliwość, albo nienawiść ku oney.
€z3rni mi niebo ^watt językiem włada
Y piórem m^^m, akąd mi^ atyśl napada,"
Pisad te rzeczy które noc pokrywa (1).
PO€I.J|D NA ZTCIE 1 DZIEŁA.
Cokolwiek i kiedykolwiek pisał KJonowicz, wszystko to
offiieśćH: w wielkim poemacie swoim, składem go> jak rze-
kłem, głównych swych uczyniwszy myśli. Porwawszy się
wsw^j Wiktoryi na wielkie rzeczy, miał odwagę wystąpić*
jawnie zśmiałąmyślą^niezataiwszy, jak wEkwesie(2)iwi^
gq imienia, i owszem podpisawszy się na dziele, by tak eB£Cxę«-
dzić kłopotu dmkarni, ktdra lękała się prześladowania.
Nie uszedł go wieszcz, za świadectwem nagrobka, jednakSe
nie uczuł dotkliwie* Karą albowiem, przez którą odpoku-
tował u swą winę, byjto zimne zapomnienie, za co jednak-
ie lie tłorzeciył ziomkom, owszem pocieszając się tą my-
ślą, 2e choć późno tuoa pewnie potomność jego zasługi^
przeprosił się i pożegnał ze światem, stosownie o sokie,
(1) Tidc, na początka Pozani, spolszczył owe Wirgiliusza ałła
cMgine mersag. Porówn. Aen. VŁ 267.
(2) B4aUis Polont in JesiUtas aaio prima.
PIŚWJDi. FOŁS. T. L
70
Digitized by VjOOQ IC
554
pny końcu duein^ do Muz i miodego Zamojskiego prze-
mówiwszy (1).
Świat jednakże dopiero obecnie, po upływie półtrzeda
wieku, przeprosił się z nim, Sałując, ze go dawniej nie po-
znał. Właśnie duchowni, którycti miał za życia najzacię-
tszemi wrogami, stawiają dziś Klonowiczowi pomniki, pol-
skim Homerem, wielkim swojego czasu pogromcą zepsutych
ohyczajów go zowiąc (2). Mniemam, zehy najlepiej uczcił
pamięć wieszcza i przysłygęhy publiczności uczynił wiel-
ką, ktohy się krytycznćm wydaniem dzieł jego zajął (kła-
dąc ohok łacińskiego tekstu przekład polski), zwłaszcza
gdy te, ai do tytułu, fałszywie przedstawiają historycy,
jak to wyzćj w bibliografii nadmieniliśmy. Przedsięwziął
niegdyś tłómaczyć na ojczysty język Wiktoryą bezimienny
Akademik krakowski, i juz do połow} doprowadził swą
(1) ,,Przychylne Muzy (śpiewa poeta przy końcu ostatniego roz-
działu swćj Wiktoryi), wnieście mtfj poemat do Olimpu, odziejde
krasą te wiersze, nie gładkie, niewykończone, bo wśród spraw są-
dowych, dorywczo, pośpiesznie napisane. Wy jednakże wdzięczne-
mi i dla mnie zaszczytnemi je zróbcie, niech pdźne wiek! przyja-
znym mi powtarzają je głosem. Ty zaś (mówi dalćj, obracając mowę
do Tomasza Zamojskiego) przyjąwszy pod swą opiekę Uchą osobę
poety, gdy otarłszy kurz z księgi weźmiesz przed się to dzieło, do-
strzeżesz^ iz dawny sługa twojego domu słabym wyśpiewał w nićm
wierszem zwycięstwo bóstwa. 'Przysłuchasz się mu niby głosowi
polnego konika, świergotającego wśród łabędzi, wśród poetów ateń-
skich, wśród melodyi pienia, na wysoką pociągnionego nutę. Mozę
cienie moje pośmiertną uczcone zostaną chwałą, mole odbiorą na-
grodę za swą, choć późno-, pracę. Stanie się tak niewątpliwie, jezeU
spojrzawszy okiem, nie wzgardzisz wierszami, które d przynoszę.^'
(2) Ksiądz Siwicki Pleban Suhnierzycki w Przyjacielu Ludu VI
271 . nstpn. XII. 6. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
556
pracę, uczonemi przypisami tu i owdzie objaśniwszy ją.
Lecz gdy Jezuici potępili to usiiowauie, (aczkolwiek sam
tiómacz powyrzucał był z dzieła, co, jak się wyraził, do-
bremu katolikowi nie przystało), przeto soadż zaniechał
dalćj pracować, i niewiadomo dzię, * gdzie się podziało to
titfmaczenie (1). Jacek Przybylski równiei Akademik kra-
kowski (umarł r. 1819) zaczął przekładać toS samo dzieło,
i pracę swą prawie do końca 35 rozdziału doprowadził,
pozostawiwszy ją w rękopisie, w którego posiadaniu jest
dziś uczony Ambroży Grabowsid. Sądząc po wyjątkach
nadesłanych mi (2), jest dosyć dobre to tłómaczenie, acz-
kolwiek go nieco rozwlekle zrobiono. Kładę wyjątki z niego
obok łacińskiego tekstu.
Victore8 memorate Deos proleDiqiie tonantis
Privigno8 magnae Junoids et inelyta deztris
Agmina semideos, o formouMima summi
Miuae progenies Joyib Heroumąiie sorores.
Nainqne sub infeiua pariter genraere noverca
Dis geniti qaondain, sub qiia gemnistU et ipsae.....
Et non inyideas yires artemąue bibendi,
ini, ąni voluit mendtąue Tricoogliis olin
IHci, dum fąsces et nomen amystyde quaerit
Atque gulae meritis, dum funditus impiger haurit
Jngentem vini cyathnm va8tamque lacunani
Gnrges et euiipns
Poczet bogów zwycięzców niech będzie wielbiony!
Potomków światogromcy, pasierbów Jnnony.
Te azeregi półbogów, sławnych przez prawice,
Wy przypomnijcie Mnzy, prześliczne dziewice,
(1) Juszyński w artykule o Klonowiczu.
(2) Początek dzieła i koniec 35 rozdziału az do 32 wierszy przy
końcu doprowadzony, zawierają te wyjątlci.
Digitized by VjOOQ IC
.^ I
&5ft
Wy JowUsowe cóvy, dxiewią^o xiczoną^
Wy fliostiy nieśmiertelnych bohatyrów grona.
Wnak ńą i wam czm5 dala sązdroś^ macorayna.
Pod ktdrą boska niegdyi lęo^aim r(idvi«»....
Nie sazdrośd satnki picia, ni stt smienaj kąicem
Z owym, eo wart byt niegdyś nazwad się Trzygarcem.
Co sobiaraCwa zaslogę zyakal n Tybera,
1 przez Wilkom (i) konralat z imiwą odblerti,
Co niezmierne do r^kn biorąc wina Kije (2),
Waleczny bez przerwania az do dna wypije.
Co jak euryp i otchłań
7. Tegoż csyH U82 r. Haeiej Strykowski*
BIEG ŻYCIA I NAUKOWE U8POSOBIB7IIB.
Na wstępie do nąpiMkomttaMgo swojego dzieła: Kro-
nika polska, litewska, zmodzka, y wszystkiey Rusi ki-
jowskiey, moskiewskiej/, siemerskiej/, wolhiaskiey, podoi-
skiey, podgorskiey, podUaskiey, to Ktokweu 1582, (3)
opisał Strykowski wierszem życie swoje. Dowiadujemy
się ztąd, ze miasteczko Stryków (błizko Łowicza położo-
ne) było miejscem nrodzeota jego, i 2e ta osada była gnia-
zdem rodziny Ososztewc6w herbu Łeiiwa> z której on po-
chodził. Powiada, ze się urodził w środopościu. Nastąpiło
to roku 1547, gdyi sam Strykowski oznjsczył rok swego
(1) WUkoniy niby poświęcony, miano wielkiego puhara. Klono-
wicz nazywa go amystes,
(2) Kij^ rdwuiez nazwa puhara. W oryginale cpałAus zniczy
puAar po prostu.
(3) Obszerniej tytuł u Wiszniewskiego hist. Ot. YD. 481. kttfry
skrtfciłem.
Digitized by VjOOQ IC
W7
na irnifut pnfM^ iih PobUikw^ Strykdwowi nia»t«cxk»
BĘĘ»my, było nn^ jak mówi, Padwą i 9«nonią: tam po^ie*
rat początki nauk, począwszy od roku sz^i^tego swojoge
iycia. Wmiodzieńczym wieku, udał się po raz pierwszy do
Litw> wr. iBW (2). Poprzednio, ćwiczył się wnaukacli
na uniwersytetach ^toskicli i niemiecklcb, za9;&czycąjąc się
względami sławnych pod ów czas fliologńw i krytyków, Bu-
deusza, Manucyu0za,RobertelIa, Karpentaryusza(?) i innych
(3). Na Litwie upodobał sobie rycerskie rzemiosło, zwie-
dził kraje północne, Moskwę^ Finlandyą^ i całe nadbrzeże
bałtyckiego morza. Chęcią widzenia obcych ziem wiedzio-
ny, udał się nawet na południe, i wszystkie ówczesne po-
siadłości Turków w Europie i Azyi lezące odwiedził. Dzia-
ło się to w czasie obudwóch bezkrólewiów przed panowa-
niem Stefana Batorego (4). Z ciekawością oglądał miejsce,
gdzie Owidyusz przemieszkiwał, będący tu niegdyś na wy-
gnaniu u Tomitów. Podziwiał skaliste Bałchany (góry Bał-
kanu), i pilnie przypatrywał się tutejszym okolicom, sła-
wnym z dziejów krajowych i obcych. Biegły w kunszto-
wnych pracach, które juz w ów czas popłacały u Turków,
miał z nich pewne utrzymanie, rysując różne postacie, i ta-
kowe złotem i kolorami ozdabiając.
WpodróSach swoich szczególniej uważał na wszystko,
co się dotyczyło słowiańskich, a mianowicie tez polskich
dziejów. Za Karpatami bawiąc, widział nędzę tamecznych
(1) W napisie umle^zczoDym nad wlzeninktem na czele kronilcf
swćj położonym, naznaczając sobie w r. 1582, lat 34 od urodzenia;
(2) Kronika, 372.'
(3) JuazyńsU w życiu Stnicow^Uego awiadczy to» lecz nie mó-
wi zkąd wyczerpnął tę wiadomość. Karpentaryusz uczył w Paryżu^
(4) Przypisanie lurooikl tennil KiOlowi.
Digitized by VjOOQ IC
668
Słowian, jęczących pod jarzmem Tarktfw i (w pieaia O nie-
woli Tureckićj) płacząc nad niemi powtórzył z Jeremia-
szem Prorokiem:
Dziediictwa padzoziemcom noce się doatidy.
Srogie ręce sierotom chleb wtasny pobrały,
Wodeśmy wtasną 'swoje za pieniądze pUi,
Dnratey sobie u Pogan w niewoli kiq»ili.
Nad szyją nam okmtni katowie stDJeli,
Spracowanym od pracy wytchnąd dad niechcieli.
Widział w Carogrodzie nad morzem hak, który był
grobem sławnego Wiszniowieckiego. Patrzał na tryumfy
tureckie, słyszał na własne uszy, jak Mechmet Basza posło-
wi polskiemu Taranowskiemu wymyślał (są to jego słowa).
Był obecny temu, kiedy tysiąc przywiedziono chłopców
chrześciańskich z dziesięciny wybranych (każda rodzina
dać musiała dziesiąte swe dziecię płci męzkiej, lub z kilku
rodzin wybierano dziesiątego chłopca), ażeby ich ćwiczo-
no na janczarstwo w serajach tureckich. Powiada, 2e za
jego czasów tyle Turcy do piekieł nagiali cieniów, ze sam
Pluto narzekał na przepełnienie swych gmachów, ze ka-
zał Parkom prząść co najdłużej pasmo ludzkiego życia, ze
Charon nie chciał więcej wozić zmarłych, a na polach eli-
zejskich nie było miejsca dla nowych przybyszów (1).
Kończąc ten opis, tak mówi (2).
Przyczymem byt obecnie, nie piszę z powieści, «
Ani z owych co Baby, prawią w iatkach wieści.
(1) Dosłownie ztegoS pienia, tudzifez z Napominania do rycer-
stwa.
(2) Tamże, tudzież w pienia O porażenia Tarktfw •
Digitized by VjOOQ IC
559
Wr. 1574 faiiwfl: jeszcM na podrtfy Strykowski (1),
i wAzyi zwaliska starozjrta^jTroi oglądał: lecz jui w tym
samym roka wrbcił do kmjo, i zacząt wydawać dawnie
aapisaie swe dzieła. Zostawszy Kabonikiem zmudzkim,
osiadł w Miednikach. Saadź Aleksander Ckodkiewicz zwabił
go w te stroay, z którym zostawał Ksiądz Maciej wścisł^
zażyłości. Jemu* on swoje przypisywał dzieła, jego wyso*
ko cenii gdyż (m6wi!Strykowski we wstępie do Wjazdu)
jak niegdyś rzymski Pollio Marona, jak Mecenas Flakkusa,
a Messala Tybulla ku rymowaniu porusaył, tak zacny Chod-
kiewicz )ego zachęcił do pisania wierszy. Nową ojczyznę
swoje tak polubił, ze lubo sam był Polakiem z urodzenia,
przecież ^mudzinem się być mienił, Gońca swego przypi*
siu^c „Patryey i swym pobratymom Łachom i Łiitwinom"(2).
KRYTYCZNY PRZEGLĄD PISM POMNIEJSZYCH.
Rdzne koleje iycia, które przechodził, miały wielki
wpływ na usposoUenie Strykowskiego moralne, i na powo-
łanie naukowe, któremu się oddawał. Nie raz blizki był
śmierci, popadając w kalectwa różne. W szkołach bawiąc, gdy
się niebacznie podsunął ku dzwonicy, zaledwie Se nie został
na miejscu zabity. Przyszedł do siebie, lecz odniósł szwank:
miał odtąd (są to jego słowa) skwapliwą, jak niegdyś Moj-
iesz, wymowę, tak le mu z trudnością przychodziło dwa
nawet wymówić słowa. Gdy mu dla tego przykro było ob-
cować z żywymi, chętnie zabawiać się lubił z umarłymi, na
czytaniu i pisaniu wiek swój przepędzając najmilej. Szcze-
(1) Kron. 170.
(2) Słowa są Strykowskiego^ Goniec, rozdz. 8;
Digitized by VjOOQ IC
660
gdlni^j lubił pisywać wiersse. NapreM uktadtł bielaulu
na wzór Wirgiliosui: następale wsiąt się do poezyi histo-
rycznej, opiewając polskie bezkrólewia, i przea bąfectae^
go naszego Lecha prowadzone niegdyś wojny. To4rfiam
powodem, ie zasmakował w czytania dziejów, i pflaie wnr^
tował kroniki dawne. To było (ak2e przyc^iyną, ie cala
poezya Strykowskiego stała się historyczną. Wątek j^
jest dwojaki. Przed pochodem swym do Tarcyi opisy^
ważniejsze za czasów swydi zdarzenia, tadziel dziejt
npłynionych wieków. Tu nalełą (1):
Frzesiatmegi^ ^tyMdu do Krakowa y pamięci go*
4ney koronaeyey Henryka WeUezyusza, w Krakowie 1574
(przedruk osobny w Pomnikach P. Kraszewskiego w War*
szawie 1843 wydanych).
Goniec cnoty, pismo naprzód bez wyrażenia miejsca
i roku, następnie w Krakowie uMaciejaWierzbięty w ćwiar-
tce 1576 wydane. Tu tez wiersze przeciwko nom-
chrzezeńcom w Lublinie 1572, które mylnie wjednój prze-
ciwko Aryanom, nie wiadomo przez kogo wydanej broszo-
rze (porów. artilii^eAj/»m,) upatrywano (2). Tu na koniec
należą^ Wywodu narodów sarmatskich y Królów polskich
żywoty, wydane r 1575, które napisał snadź chcąc pow^
tować kradzieży, jakiej się na nim dopuścić miał Gwagnio.
Inssepoezye swe, dziś zaginione, wymienił w kronice. A
mianowicie (w przedmowie) wspomniał: wiersz O zdrowej
(1) Tytuły dzieł skrócę^ bibliograficznie nie opiszę wydań, do-
brzeje bowiem opisano wwstępie do kroniki Strykowskiego wWar-
szawie 1S46 wydanej, dokąd oddyłam.
(2) Powiedzieli o nich Księża Juszyński i Siarczyński. Od tych-
że, tudzież w owym wstępie do kroniki, są przywiedzione inne je-
szcze Strykowskiego pisma, których nie ogłądałen.
Digitized by VjOOQ IC
sól
poradzie, wiersz łaciński wydany w Krakowie (nie powie-
dział kiedy) .0 timi w^gimMlU i J«} K^«Iacli,^ wiersz tak-
ie po łacinie napisany »0 rządzie Kniazia Moskiewskiego
Iwana Groźnego. '' Dzieła te aapisał w Witebsko, a zgubił
jewCboroscy, przy Aleksandrze Chodkiewiczu bawiąc.
Rzecz »0 wjeździe do Krakowa Henryka Walezyusza," nie
tylko polskim wierszem, ale i po łacinie opisał Ułoiył
także .Opis pogrzebu Zygmuota Augusta, '^ i miał zamiar
wszystkie sprawy tegoi Króla podać pamięci (1). Naprzód
Wjazd, następnie GoAca ułoiył, bo pierwszy poemat koń-
czy temi słowy:
Teras na prostym wirsza przestań czekaj końca,
I A czytay ckeeszli o tym ssyroey ttego Goioa.
Ale obadwa wydał razem, przypisawszy je Aleksan-
drowi Cbodkiewiczowi, który (słowa są Strykowskiego)
wMuzacb się obirał,i, jaksię wyząj kronikarza usty rzekło,
wiersz poety wzbudził z gnuśności Obadwa te wiersze są je-
dnejze wartośd, ale drugi kosztował go więcąj pracy, niz
pierwszy. Bo zabierając się do napisania tego poematu, czy-
tał naprzód (2) Długosza, Miechowitę, Kromera, Eneasza
SyIwiusza,Stellę,Krancyusza, a następnie przejrzał ruskich
latopisców. Goniec więc jest rymowaną kroniką, i pierw-
szym zawiązkiem wielkiego, które w ostatnim ustępie tego
szkicu ocenimy, dzieła. Ze szczerój miłości i pilności wła-
snćj rycerskiej (słowa są jego), wziął się do tej prac}, sam .
sobie będąc w tćj mierze przewodnikiem:
(1) Kronika, 776.
(2) Jak o t€m sam mówi w Gońcu 8, 1 w przypisaniu Aleksan-
drowi Chodkiewiczowi.
nŚMiair. fołs. t. i. 71
Digitized by VjOOQ IC
562 *
Bom Ja tu sobie sam torowid dro|;^
Giyi imdietk aie ssedl pnedenmą, nec mog^
Samem Jak pc^Ika w roiayck ff|MiaJt
Powodowany tćm, co w Turcyi widział, z całą, jaką
posiadał, mocą wziął się Strykowski do wystawienia przed
oczy ziomkom, jak wielce szanować powinni wolność swo-
je, i jak się mieć na ostrożności przeciwko potędze otto-
mańskićj, ażeby w podobne co i inni Słowianie nie popadli
nieszczęście. Rzecz tę wyłoiył w poemacie, który ma
tytuł:
O wolności korony polskiej w KrahotDie 1575. Pny
tern są następiuące wiersze, z temiz zostające w ścisiym
z wiązka : o niewoli Tureckiej, o rokoszu Tureckim, o Ce-
sarzach Tureckich, napominanie do rycerstwa, napis na
grobie (1),
Przywodzi P.Bentkowski (I. 353.) dzieło Str}•kowski^
go pod napisem Zwierciadło kroniki Liłewskiey, które r.
1577 wyjść miało, a obejmować genealogie i t d. Książąt
litewskich i Królów polskich. Że istotnie dzieło to wyszło
zdniku, dowodzi drugie wydanie jego, które w bibliotece
Załuskich czytałem. Sporządził je Samuel Dowgird z Po-
gpwia, wytłoczywszy takowe w Lubczu w drukarni Piotra
Blastusa Kmity Roku 1626, pod napisem Genealogia,
albo krótkie opisanie Wielkich Xiąiął litewskich (2). We
wstępie rymowanym, do Krzysztofa Radziwiła Hetmana
. polnego W. księstwa litewskiego, dopełnił wydawca pier-
(1) Szeroce rozwiedziono się nad bibliografią dzieła w owym
wstępie do kroniki, i tamże przywiedziono drogie wydanie Jego z r.
1587 którego nie znam.
(2) Bibliograficzny opis w owym wstępie do kroniki Stryko-
wskiego.
Digitized by VjOOQ IC
.663
. wotwór, dokładniejszy od Strykowskiego rodopis Monar-
chów naszych skreśliwszy. Inne snadź od tego dzieła jest
pismo o sprawach rycerskich narodu litewskiego^ które
ze się w bibliotece puławskiej pod liczbą 1882 zapisane
znajduje w oryginale, powiedział Ćzacki w zapiskach wła-
snoręcznych, czytanych przeżeranie w Sieniawie.
AACYDZIZŁO.
WszakSe najwazniejszem dziełem Strykowskiego jest
kronika. Z początku (jak o tem mówi sam w opisie życia
swojego), mjał zamiar Długosza wytłómaczyć na język
polski, lecz zaniechał przedsięwzięcia, rycerskiemu się na-
przód rzemiosłu, a następnie padróźowam*u poświęciwszy.
Za powrotem do kraju obok poezyi, trudniąc się i dzieja-
mi, wykończył kronikę, ośm lat pracowawszy nad nią^
»z krwawym potem (słowa są jego, w przedmowie), z spra-
cowaniem mózgu, z zemdlonem zdrowiem w ćwiczeniu się
astawicznem w naukach.* Rozważył on w tej kronice nie
tylko dzieje głównych krajów polskich, ale tez (jak na ty-
tule stoi) H rozmaite przypadki wojenne i domowe, pru-
skich, mazowieckich, pomorskich, i inszych krain króle-
stwa polskiemu i wielkiemu księstwu litewskiemu przyle-
głych: według istotnego i gruntownego zniesienia pewnych
dowodów z rozmaitych historyków i autorów, postronnych
i domowych, kijowskich, moskiewskich, słowiańskich, in-
flantskich, praskich starych, dotąd demną dimurą zakry-
tych kronik i latopisców ruskich, litewskich, i Długosza
ojca dziejów polskich z inszymi.*
Tak, na szerokim sw^ kroniki tytule, rozwiódł się
Strykowski o zakresie dzieła, które jest jedną z nąjie-
Digitized by VjOOQ IC
564
pszycb prac owoczepyclb i pc| kronice ptogosza nąjlę-
pszćm hi^torycziićm wypracpwanJeni^ na jakie aic az do
czasów Narnszewicza polskie piśmiennictwo zdobyło, i kt4-
re, wraz z kroniką Gwa^ina, wytłomaczyli na s^i) język
Rossyanie. Tiómaczenia te znajdują się w bibliotekach Hra-
biego Tołstoja (dziś akademickićj) wSt. Petersbarga, i P.
Carskiego w Moskwie. Trzeci rękopis kroniki tćj, na wid-
kornskie tłdmaczonćj narzecze, jest w archiwnon moskie-
wskićm (tnostrannich diel, spraw zagranicznych).
Hyli się ś. p. Łukasz Gołębiowski, nazywając kronikę
Strykowskiego niefortunnym zamysłem w chwalebnćj ocho-
cie powziętym, a nikczemnie wykonanym (1). W łagodniej-
szym nieco duchu przemawia yf tćj mierze P. Kraszewski .
(2), który zarzuciwszy Strykowskiemu wiele usterek i nie-
dokładności, zagmatwania, omyłek i nieporządku, wy^na-
wia go następnie, uwagę czyniąc, £e co mógł zrobił z sie-
bie Ksiądz Maciej, a ze nie dosyć zrobił, nie winien terno,
bo więcćj zrobić nie mógł. I w rzeczy samej ma«y za co
dziękować kronikarzowi^ a potępiać go za to, ze się na
historyą nie zapatrywał z krytycznego stanowiska, jest-ta
żądać od niego rzeczy nie podobnych. Dosyć uczynił, kie-
dy do przedsięwziętego dzieła przysposobił się jak mógt
, najlepiej : własną osobą zwiedził kraje, których opisywfit
dzieje, uczył się języka krajowców, i na miejscu, gdzie się
wypadek jaki zdarzył, zastaniawiał się nad nim, przysłu-
chiwał się powieściom mężów, którzy mieli udział w tćm
(1) Pamiotnk umląiętności w Warsz. 1826. str. 47.
(2> W rozprawie o Strykowskim maleszc^nćj. wwizeraiikach
I roztrząsaniach naukowych wWBoię 1839 wydfngrch, (z.pocset
dmgi tychże wizenmków, muner 10. str* 28 nąst(lfQ.}> ^ P^O^Ja-
deluŁaduzr. 1846. (Porównaj la nstpn.)
Digitized*by VjOOQ IC
lub owćm T^dąrzewp bistorycznćio (1), zbiert) kroiula
1 dzieia, ucl^odzące fip^iiig 4wG«esQego iio^omia, u \mn
dzo sUurozytne. Zą takowe poczytaj S(ryk«uv9l(j pisnia
Manetona o Królacfi egipskich^ rzec;(ywiście w XV wieku
podrobione (?) dzieło (2). Cokolwiek i jąlęki^wiel^ zoalazi;
on w kronikach, to wypisał i za prawdę przyjąi z fałszem
w jedno pomieszawszy zdarzeiMa prawdziwe^ przez latopi-
8CÓW, szczególniej tez raskicb, dziwnie przeistoczone, myl-
ną rachubą lat oznaczoiię. odmienienjepi nazwisk zeszpe-
cone, złem wypadków i osób zbliżaniem i wiązaniem za-
gmatwane, Gdzie znalazł źjrzódła lepsze, tam i ppowiada-r
ne przez niego zdarzenia wolne są od wad dopiero co wy?
tkniętych, podając szczegóły wielkić] wagi, o których się.
ani śniło jego poprzednikowi, to jest Długoszowi. Szcze-
gólni^ uderza zachowane nam pnez StrjdLowskiego poda-
nie o ś. Piotrze, które pomiędzy ludeip ruskim krążyło
(3^, i wiadomoąć o chrześciąństwie, zokoUcOlawy ha
Szlązku wdzierającym się do Polski (4), gdzie jak nas o
t6oa ślady hirtoryozne przekonywają, było bisknpstwo ob-
Txądka stowiińskiego przed r. lOOD, do archidyecezyi
Mietodyoszow^ nalęSące (6); rzecz o małionce Mieczysła-
wa L Dąbrówce, która i podiug Strykowskiego (6), sio-
(1) KroD. str. 739.
(2) Kron. 11^49, 48. firoddeckinltiahistoriaeGraecor. literar.
wyd. drugiego t D. 5S. Dziś znowu za bardzo dawne poczytuje się.
(3) Kron. 147.
(4) Kron. 130.
(5) Z. rozprawkę moję w piśmie czasowćm warszawsUćm noszą-
cćm impis Światowida umieszczoną (w II. tomikn tegoż pisma z ro-
ku 1838) podtytułem: obra% Bogarod%iq/ w m0gae pagań$ki^
na S%lą%ku r. 1817 %nale%Uniy.
(6) Kron. 180.
Digitized by VjOOQ IC
566
strą, a nie córką Bolesława L Księcia czeskiego była.
Rzeczywistość tych wiadomości stwierdziła historya w dzi-
siejszych czasach. Długosz częśdą zamilczał o nich, czę-
ścią mylnie je wystawił, nie tak czyste źrztfdła dziejów,
jak Strykowski mając przed sobą.
Starał się dzieło swoje tak ułożyć, ażeby je z chęcią
czytywali starzy i młodzi. Tamci rzeczą, ci powabem jej
wystawienia, mieli być mimowolnie do rozpamiętywania
dziejów przywiedzeni. Tym końcem Strykowski poemata-
ibi historycznemi poprzeplatał prozę, ważniejsze zdarzenia
wśpiewach historycznych ogłosił, nucąc tu i owdzie Wir-
gOiusza torem. Śpiew historyczny (1) o bitwie pod Dąbro-
wą (GrOnwald) tak zaczyna :
Zbroif 7 n^dw dslebiośi^ wjrriMtwiam Saniuieldch,
Y pottumioną hardotó wieUdch ait krgyiackich,
Hardoś(5, którą Bóg nisczy, a pokora Inbi,
Cichych na ftolce wsadza, pysznych z Carstwy gubi.
Z tych pieniów, najwięc^ awagę noję zajęły: śpiew
o bitwie pod Haliczem z Rusinami za czaańw Kazimirza
Sprawiedliwego (2), śpiew o bitwie z tymiż pod Zawicho*
Stern za Leszka Białego (3), śpiew o wyprawie Witołda
na Tatarów r. 1399 (4), na koniec śpiew o Władysławie
Warneńczyku r. 1444 (5).
Dzieło to, własnym wydane nakładein (którego draka
sam dopilnował, zjechawszy umyśfaiie po to do Królewca;
(1) Kron. 52L
(2) Kron. 229.
(3) Kron. Z4Xk
(4) Kron. 507.
(5) Kron. 600.
Digitized by VjOOQ IC
567
i bawiąc w tćm mieńcie «ł pdki uniara swego me wykonał,
mimo okropnego powietrza, ktdre pod ów czas grasowało
tamże,) przypisał Strylcowski walecznemu Królowi naszemu
Stefanowi Batoremu, tudzież Księciu Jerzemu Radziwiłło-
wi Prymasowi łitewskiemo, i Senatorom całćj Polski, dicąc
przez to (jak sam mówi) uprzejmą chęć swoje ku narodo-
wi okazać, opmwszy jego dzieje dokładnie i wiernie, nie
uwodząc się ani stronnością, ani niechęcią, w rzeczy zaś
sam^ 0^ mniemam) ażeby dostojne te osoby omawiały
go przed tymi, którymby się to, co napisał niepodobało.
»Bo (temi słowy kończy Strykowski swą kronikę), jeśli się
co komu nie pomyśli zda, tedy iz tak wiele jest zmysłów y
mniemania rożnego na świecie, ile głów ludzkich, trudno
odemnie jednego taką potrawę ktoraby wszystkim jedna*
ko smakować miała przyprawić."
Doprowadził swoje dziełp ai do roku 1582. Przy kojl-
cu je skracał, mając zamiar osobno wydać dziąje nowsze,
które troskliwie i obszernie wypracował do druku, jako
to historyą panowania Zygmusia Augusta, tudzież dzieje
polskie az do Stefana Batorego. Zamiaru swego nie dopiął
w tćj mierze, a pisma, które wygotował, zaginęły dla nas.
RZUT OKA HA ZYCIl I PRĄCI NAIJKOWB STRYKOWSKIEGO.
W opisie iycia swego powiedziawszy o sobie, »ze często
spotykał się z Bachusem, lecz rzadko bywał w rocie Syle-
na, ie ilekroć go płomienie cypryjskićj pani rozpalały,
ugaszał te łary helikońskiemi zdrojami," tak następnie od-
malował Strykowski chęć swoje do nauk:
Matom darów Cereri mogąc stuBznie uŁyi,
Bom cnocie stawie wiecznef^ nie biznchowi »huyi»
Digitized by VjOOQIC
S6ft
Cs^oii tjszkę porzuciły a iak w zachwycenia
Wziąwszy pióro sirawiiem wieczerzą wdwiczemtt.
lakoł przy ńslOntij tylko pracy m6ff oiAyc tyle wiade-
m06ci, i tyle de dziiyów przez siebie rozwaianyćh nagro-
madzić irzódeł> kttfrydi szereg na odwrotu^ stronie ty-
tyłu sw^ kroniki nmieśoił. Rzecz dziwna, te nie pilnigąe
historyeznyck posztiklwaft, do których wiele ttiał zdolne-
Mf tittiegai się za skiadaniem lichyck wierna, i konie-
cznie chciał Ustorycznym zostać poetą, chociał o ti} poe-
ayi błędne miał wyobraSenie. Ganiąc ^rgUinaza i Owi-
dynaza, wył^ się nad nieb cenił: „t powodu (słowa są
Strykowskiego we ilirstępie do Wjazda,) Se oni fblgnjąe
ozdobie, chybiali gościńca, a tak słćw tylko nie rzeczy
byli historykami/' Chcąc ich przewyższyć, ..pisał (słowa są
jego wyrzeczone tamie) po prosta, bo prostoty potrzebu-
je prawda,'' przez co stał się rymującym kronikarzem.
Nie dbał o piękne wysłowiMiie i wystawieme rzeczy, byle
wiernie powtórzył, co wyczytał z dziejów. Dzikiemi wy-
razami i ładńskiemi makaronizmami sadził, i chinby ztąd
szukał; tym zaś którzyby go kiedyś ganili w tej mierze,
odpowiedział zawczasu (1):
Sam awóy winzyk mdły nie zimnego akiftdam.
Sam ięzykiem mdłym, mędnzym most sakiadam*
Piaz kto chce lepiey, jeśli sądzisz srogo,
« . Papir nie drogo.
Wszelako mimo te błędy, jest StrykowsU znakmnityiii
pisarzem, godny być położony z Marcinem Bielskim i, októ-
(1) Wrozdz.8. Gońca.
Digitized by VjOOQ IC
569
ryn następiy powie art}*kiił, t Bartostem Painrodum, ma
Jedn^ szali. Jest bowiem rówsiel jak oai postępowy, ce*
ląje wielką mysią, kttfrćj wsza(£e, podobirie jak owi pi*
aarze, dokładnie rozwinąć nie nmiat i nie mdgf. Trzymając -
aię w granicach, któreśmy naszemu zakreitfili dzietu, a
kt$re nie wyczerpi^ąc branych pod rozwagę przedmiotu,
zamierza treściwie rzecz wyłoszczać, mą|ąc głównie ną
nwadze postęp naukowy, dam, po P. Kraszewskiego i Da- *
niłowicza nad Strykowskim badttoiach (1), (ktdre do kry*
tycuego rozbiorą tego kronikarze otwarły drogę,) nie-
które spostrzeżenia nad celem, jaki miał Ksiądz Kanonik
zmodzki, dzieło swe układając, zadiowawszy sobie roz-
waiyćźrzódła, przy szczegółowym rozbiorze piM^nni-
ctwa Rusi i Litwy, w dodatkowym tomie do naszego dzie-
ła skreślić się z czasem mającym.
W dziwnóm, jak we wstępie do tego rzekliśmy tomu»
znalazła się połoieniu Litwa, po zetknięciu się z Poldu|
za sprawą Jagieły; w dziwniejszóm po zjednoczeniu się
a nią i zlaniu w jedno państwo związkowe, za sprawą osta-
tniego z Jagielonów. Mając osobne prawa i rząd własny,
a jednakie zawisłą będąc od Polski, gniewała się na sie-
bie, ie własnćj nie rozwinęła sobie cywiiizacyi, aleją
ływcem od bratniego wzięła ludu, sama wyznawszy przez
to, ie była niczóm przed połączeirfmn się z Polakamit
aczkolwiek rzeczywiście była wielkióm i potęinóm pań-
stwem. W takim przypadku naleiało łagodzić rozjątrzone
serca, naleiało godzić umysły, przyznawszy Litwie, czego
jćj nikt zaprzeczyć nie mógł; naleiało przypomnieć jój, ii
(1) O właściwych litewskich latoj^cach, jest nieco w wstępie do
kroDlld Strykowsldego wydanćj w Warsza^¥ie 184&
riimsN.. pou. t, i. 72
. Digitized by VjOOQ IC
570
p*tęgi tmii nie bytoliy laogta ntnywm, cdyby difego
w pienr#tBy«i swoim xost«ą€ stutti^, nie była sic pnes
chrzeidaABtwo 2 swopąifiM cy wiUi^ Wxi|^
Ba iitbie piiwu Mri ^bowiąsek or^waiiia między lią
a Pdsiut i Ji^ meg^yl Jagietonowie praez udzielaiiie pier-
w»^ przywileji^Wr zjednywali ją 41a drogie, tak ci pra«
piśmiemdctwo pazysfciwaU ją dła aiej, oświatą trafiając da
Bmysiów iriacbętoycb, aaułcą kaztatcąc rozumy, przez Ute^
ratsarę godząc 1 naprawu^ąc oerca. Strykowski lątwię*
każe bez wątpienia mr w tym względzie zasługi; oa ba*
wiem głóWBie pozyskał oam Utwipi^w serca, początek icb
wyaławiwBzy, chwałę wysoko wzaiosłszy, rodowość uświe-
tniwszy, nie przez pochlebstwo i dla zysku^ jak mylnie
P. Wiszniewski (1) mniema, lecz z rzetelnego o pYawdzie
przekonania się, której, jak dzieło jego dostatecznie prze*
konywa, hołdował zawsz0* Że nje obeznany zogdłem
liauk, i o historyografii pojęcia nie mając, „nie umiałr ca-
dzemi mówiąc słowy (2^ należycie rozwinąć pojęcia o sto*
suidŁach społecznych i warunkach bytu Litwy, przeniknąć
wielkość swego przedmiotu, i natchnąć się siłą podoła-
nia ogromowi pracy, wina w tćm jego. Wszelako gdyby
był (chociai zawcześaie, bo usposobienia do tego nie ma«-
jąc) z dziąjami Litwy nie wystrzelił pierwszy, gdyby był
nie zaczął wydobywać ich z oceanu odmętu i głuchego
niteenia, i tak nie przechował ich dla potomności; gdyby
był według swej możności nie wywiódł na jaw pierwiastku
cywiiizacyi litewskiąi, kto wie, czybyśmy dziś nie tyle wie*
(1) Hist. Ut. YIŁ 489. nstpn.
(S) Wstęp do kroniki wydania warszawskiego zr. 1S46. Poró-
wnaj 14. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
»7f
dtMi o ht^toryi Łitwintfw, iłe wiemy ^ Ameryce przed m^
wieinieiti do iił^ Kolombiit ktt^ wie czyby Łltwa nfe hyit
dłvgo jesscfee dzieliła mnietMi^ tego, A na potączenitf się
z PoMcą «k nie zyskiffa rzeczywiMief
Zarzueagą mu, £e sanowobie nie' zrobił tego dla IiS^
storyf litew^^, eo Dłogosz Aa poIaUi^j otzynił; Se irżd^
M, a młmiowicie dypiomattfw nie zgłębiwszy, wzi^rł się
dobistoryi Litwy. Lecz stostnikowo do prac przyge^
towawczycb, jakie zastał, zmbił Strykowski tyleł, co
DłagosŁ^ ażrzódeł więcej od niego zgłębił, ząjrzawsty
f w takie, ktdre arcykronikarz polski pominął zUpeilnre',
a które litewski kronikopisarz uratował przez to od
wiecznej zagłady. Rozumiein tn podania i pieM ludu,
)LtóTe Długosz pominął, a na które się Strykowski powo-
łi^e czf stOi, aczkolwiek z amysła cienmo na nieb osnowy*
wa dzieje, by stanowczo nic o nieb nie wyrzekłszy, ob»*
diił ciekawość, i do głębszego zbtfdania rzeczy zacbęcił
swoich następców. Mówiąc prawdę, ińt więc^ pewtfegtf
o pierwotnych dziejach Poiskf nie powiedział Długosn natf
ta, co o takowycbie Litwy wyrzekł Strykowski, a Se wdal^
ssych historyczoiejszym jest od niego pierwszy, leje na
cbronologii wspiera pewn^, żfzódłom to on, a* nie soUe
Mwdzięcza, obrobieniu tycbie, a nie swoim winien jestba-
danioni. Rzymian w tą| mitrze ńaślaiiając (i), dwojako .
zachodnia Europa, a z nią Polska, spisywała swe d!zf€je,
lataail i materyani podając )e pamięci: zkąd racznfld i kro-^
nikły zaraz przy pierwszem Idatoryografli polski#j na sceaę
literatury krajową) wystąpieniu, pokazały sfę, i w długie
jedne obok drugich istniały wieki. Ru§, a za nią Lftwa,
bizanckich naśladując pisarzy, roczniki raczej niS kroniki
(1) Porównaj pierw, dzieje 547. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
572
jiuiywała sobie, do^i^HC da dzików, latami alby sj^-
wanydi, wypadki ui obręb roka wyszczególniona wy-
skakiyące, którycb wssakłe wiaściwym ue określała at-
sem, kilkoroczne, lob aawet kilkuiastn lat dziąje, nim*
cząc pod jednym rokiem. Wyśledzić takowe powiałeś byi
Strykowski, nie tylko w roczniki, lecz i wdyplomtti,
zwłaszcza przy takiej niedokładności pierwszych , ząj*
rzawszy. Lecz, pominąwszy tę okoliczność, ie i Diagosz,
aczkolwiek stosy ich miał pod ręką, mało do dyplomatów
zaglądał, mołnaz, pytam, łądać, by ten, który pierwsze
łamał lody^ który Litwie, same roczniki dotąd posiadają-
ca , napisał kronikę pierwszą, mógł sam jeden podołać
wszystkiemu? By, zaledwie zdoławszy objąć tf om latopi*
sców, miał się i za dyplomatami, szczehue pod ów czas
w krzyżackich zamkniętemi archiwach, (które dopiero
dziś stały się dostępniejsse) obiegać? By badając , i ca
zbadał opowiadając, by samych z sobą i z postronneni
historyi opowiadaćzami godząc litewskich roczaikarzy, b?
dla dziąjów : <H[iowiadmiych szukając światła u staroiy*
tnych, średniowiekowych i nowszych historyków, kryty-
cznie, składnie, jasno, dowodnie opowiedział, co mętnie,
bez ładu, ciemno i bezdowodnie bezmózgowi, jak się wy-
raził Ksiądz Macićj, podali roczttikarze? Urąga więc rozu-
mowi, kto (i) łamigłówką dla uczonych, dla zwykłego
czy tefaiika postrachem (w którćm znajdcye styl jasny obok
dziejów zmąconych,) nazywa Strykowskiego dzieło, mie-
niąc je przy tóm z wielo względów szacowną pracą: sta-
rożytność bowiem nie mogta je uważać za takie, gdy
w niem smakowała i przAładała na swoje narzecza^ obe-
(1) P. Wiszniewski hist. Ut. m 469. 492. to czynL
Digitized by VjOOQ IC
673
dfość sad mi^ąe je u iiić Aryadny, która nas z sjpraeezno*
mtfwiiośd litewskich Wyprowadza dziejtfw, byaajamićj zaś
za dzieia sztuki, z ufiiośdą, a byiąimniej z przeatrachem,
do czytania go przystępaje, flekroć bada te dzieje, gdył
do czytaaia ich ma dziś inne, przystępoiejsze dzieła. Wy-r
znać atoK nalezy» 2e dzieła te nie lepićj (stosimkowo do
czasu) od Strykowskiego historyą przedstawiły Litwy, ie
nawe^ jak zauważył P. Kraszewski (1), szacowna P. Nar-
butta praca, dal^ w tej mierze (stosunkowo do czasu, po«
wtarzam) od niego nie sdęgła, ie je nie sztuczniej obro-
bione przedstawiła. Jakoż nie dosyć na tćm, ie tea i ów
szczegiił krytyczni^ z bytów czyli społeczeństwa ludzkie-
go czynów wy»iuto, (zwłaszcza gdy nowo wykryte ćrzó-
dła, których pierwszy historyi litewskiej obrabiacz znać
nie mógł, pozwoliły w rzecz wejrzeć głębiej); nie dosyć
na tćm, powtarzam, albowiem w osobnym i sobie właści-
wym organizmie życia, czyli bytu i dziiiłaUośd przedsta-
wić je należy, czego dotąd nie uczyniono, warunków na
których się społeczność towarzyska Litwinów wspierała
pierwotnie nie wykazawszy, stosunków j(3 do Niemców
i Słowian nie zbadawszy, i nie pokazawszy tego, ze mimo
przewaiając^ siły, było litewskie paAstwo i musiało być
słabsze od Rusi i Polski.
8. R. 1584. Bartosz Paprocki.
ROWY WIDOK.
Myśl, którą w iywotach filozofów przedstawił Marcin*
Bielski, pochwyciwszy Mikołaj Rej, zastosował ją do Pol-
ski. Od niego znowu przejął ją Bartosz Paiprocki, i w nie-
(1) W Atheneum Ł 193.
Digitized by VjOOQ IC
574
któtjtb poUtycnij treśd fkmMch swycli, tiditeł w raiik
wodowych (genealogicsnyeb) duetadi, ronrteął ją, jik M
swój wiric^ dohne. SteKnie więe, jak się aaiBi tśti^, nn
kiem wyjśda na jaw najuakoAHtiKćj jego w tyai rodiąfs
praey (Herby rycerstwa) oaaaeiyUtey wyB^piMi€ pisana
tego na scenę histmryi polskiej litaratury^ nie fceas prsy*
czyny dawszy orazów nicis ostępowi pierwszemo naszego
szkicu. Bo, jak się to powie niiśji nowy widok otworzyt
Paprocki dla dziejów ojczystych i, blli^' jak kto inny, lile^
ratarę nasze pobratał z czedut. Przypadhzy bowiem wiel-
ce do smoku naszysi pobratymcom (i), sprawii to, ii Czesi
zaczęli na swój język przekładać jego pisma; w czćm choic
się im tćm więc^ przypodobać Bartosz^ pozwalał na to,
aieby niektóre pisma swe spółcześnie wydiodziły po poh
sko i po czesku, Inb po czesku tylko. Nie jedno więe
z pism jego w samym tylko przekładzie czeskim pokazsrto
się, i w mm jedynie, po zatraceniu rękopiśmiennego ory-
ginału, przechowało się, nie zostawszy drukiem po polokn
ogłoszone. Draga okoliczność, która zupełnie nowy i do-
tąd nie oglądany widok w literaturze naszój przedstawią
jest ta, iz Paprocki pierwdzym był u nas pisarzem, ktdry
w dudiu postronnej polityki zaczął narzucać narodowi swe
myśli, starając się go nakłonić dla Austryi, i, przez wzię-
cie na tron polski Maksymiliana Cesarzewicza, ijednoczyć *
się ściśle z domem rakuskim.
WYLICZENIE DZIEŁ.
Był Paprocki poetą, zanim został historykiem, i w apo-
logu tudziei w heraldyce odznaczył się wielce. Następnie
(I) Indygenatem nawet udarowtny przez nich został. Porównaj
Pamlętn. Sandomirski II. 383. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
S75
pościł się n poie jptityki i naidci ortiMtaej, w cste niidtr
iBAto talmtu pisenkiego roKwinął* €xvoraldeg6 więc to^
diąju są jego dzieła, po polsku i czesku. Jak nelMmy
wydawaae^ (ktdre nowii, jok to wnet powifaiy, aa dwa
lub na trzy rozłoiyć się dadzą działy), a są dzii zwłast**
CU niektóre, nader rzadkie. Z tych dwa, przez lukogo
dotąd nie widziane, bo nigdzie nie wspomniane, adało się
mi odkryć; w posiadaniu imiycJi nadzwyczaj rzadkich, bo
dotąd od nikogo lie opisanych, na b}x P. Władysław hr.
Dziedoszyćki obywatel galicyjski pode Lwowem. Pobieżnie
lawgdę dotąd znane, a nie znane, lub od moich poprzedni-
ków niedokładnie opisane, szeroce opowiem. Podzielę je
u trzy rzędy: na pisane wierszem, napisane prozą po
polsku; na pasane wierszem i prozą po czesku.
Wierssem, po polsku pisane, znam następujące:
Hi$łorjfa Zalotna opręłkaiói y okrułności TAtarskiey^
a o srogim mordowaniu y popsowaniu Ziemie Ru$Uiey
y Podolski^y. Które ńe stało Księjeyca Paidiiernika, Ro-
ku 1675. Przez Bartosza Paprockiego prawdziwie a kro*
tko spisana, w Krakowie, to Drukami Szarffenbergera.
Ho ku Pańskiego, 1375.
Dziełko to w ćwiartce bez liczbowanych kart (znak
drukarski na ostatniej jest F. Znajduje się w Korniku
i Toruniu) wydane, przedstawia w koico wizerunek ry-
cerstwa polskiego. Jedna część rzucąiąc się z mostu wrze*
kę wpław ją przebywa, za Tatarami goniąc. Druga spoty-
ka się z nimi opodal. Przypisał to dziełko Bartosz Anzel-
mowi Gostomskiemu z Leżenie Wojewodzie i Staro8ci.e ra-
wskiemu. Są to rymowane dzieje napadu tatarskiego , tu-
dzież , jak się wyraził Bartosz: .Porządek w iechaniu
do Ziemie Ruskiey tych psów Pogańskich**. Po czem idzie:
Digitized by VjOOQ IC
576
•do Czytelnika iaak«wego krotka Pnedmowi', i .Wy-
znanie grzechu a prośba do Pana Boga aby sam swoidi
ratować y wyzwolić z ręku Pogańskich raczyf '. Widać
w tćm pise«ka naśladownictwo Marcina Bielskiego Sprawy
rycerskiey.
Panosza łho test wysławienie panów i pamąjt ziem
Rusiach i Podolskich, % Drukaimiey Maciefa Wtrzbit/bf
1575. Pismo w ćwiartce (i j, które w bibUotece ?. Kasi-
mirza Stronczyńskiego w Warszawie czytałem.
Dzpcsiecyaro przykazanie męźowo. Masz tez dzye-
sję^ero przykazanie zony. w Krakowie u Wierzbic
1575.
P. Wiszniewski (w hist. lit. V1L 510.) szeroce wypisu-
jąc tytuł dzielą, który skróciliśmy, przywodzi wydanie
jego z r. 1587. z tęjze drukami, z 1629. z drukami Wir
rowskiego w Lublinie, z 1651 i 1697. bez miejsca i roku
wydane, a wszystkie w ćwiartce. Ja znam tylko trzecie
wydanie, znajdujące się w bibliotece gimnazyalnej war*
szawskiój.
Kolo rycerskie w którym rozmaite zwierz^ swe ro-
zmowy maifi. W Krakowie u Andrz. Piotrkowczyka 1576
w ćwiartce. Następnie miał po dwakroć wyjśi^ przedruk
tego dziełka bez roku. Ja znam jeden tylko, jeielftak
ma być nazwany, przedruk (2). Znajduje się w podobiznie
w bibliotece gimnazyaln^y warszawskićj.
(1) Nader rzadkie, po raz pierwszy w Bibliotece warszawskiej
z r. 1842. II. 693. nstpn. opisane dzieło.
(2) W którym, na karcie trzeciej, wspomniano o przykładzie wy-
darzonym na Polakach r. 1575. Porównaj Wtfjcickiego hłet lit H
3S3. Wisznłewak. hist Ht VII. 510.
Digitized by VjOOQ IC
577
Krotki a prawdziwy opis meckania dó Wołoch Iwana
Wojewody którego Podkową tową. w Krakowie 1578i
W ósemce, udsielii mi go do przeczytania P. Wójcicki.
Triumph Satyrów leśnych; i t d. w Krakowie u Ma''
4ńeia Garwolczyka 1582. Szeroce opisiąją tytuł dzieła P.
Wójcicki U. 378 (który mi go dostarczył), i P. Wiszniewski
Vn. 611. nstpn.
Upominek narodowi Polskiemu y stanom Utewskim
T. 1587. Taki tytuł znalazłem zapisany w katalogu biblio-
teki gimnazyum toruńskiego, * z tćm nadmieniem*em, »ie
przejeidiając przez Toruń r. 1831 Walenty Chłędowdci,
pożyczywszy, to dzieło z biblioteki, nie oddał go więc^.*
Pamięć nierządu w Policzę. 1588. Dziełko to znaj-
duje się w bibliotece glmnazyalnej warszawskiej. 'Jest
w ćwiartce. Tytuł jego szerzćj opisał P. Wójcicki U. 380.
GwaUna Pogany. 1595. W ćwiartce, jest w bibliotece
łejie. P. Wójcicki cały tytuł przywodzi.
. Nauka rozmaity eh phUozofow obierania iony. w Krak.
uWirzbięty 1590. w ćwiartce. Następnie u Kempiniego
tamże r. 1613 i bez roku (1), nakoniec r. 1649 bez ozna-
czenia miejsca, również w ćwiartce, wyszło. Czwarte wyda-
nie jest w bibliotece gimnazyalnej warszawskiej. Jest je-
szcze wydanie, o którem iaden z bibliografów nie wspo-
mniał. Tytuł jego: Nauka roztfiaitych filozofów obierania
iony, wktorey Młodzianom iedni radzą, drudzy odra*
d%aią ieniema się dla przyczyn rozmaitych. Po czem
drzeworyt wyobrażający spotkanie się Cyrcy z UUsessiem.
Pod którym stoi: z dokiadem y poprawą wydana. Roku
Pańsk. 1697. Ćwiartki po obu stronacb liczbowane; jest
Cl) O czte Wlraniewsk. hist lit VII. 513* porównaj. .
pilimsr. rouu t. z. 73
Digitized by VjOOQ IC
578
ich w raz ztytałen 24. Wydaiie to inaieDi od P.Ign.
lUeńcy oreędnika emeryta w Warszawie. Nic ononaićj
i więc^ co ittne nie zawiera.
Nauka y prztsttogi na rożne przypadki ludzkie, u-
brane z pisma Doktorów s. y innych męiou>' uczonych,
w Krak. J 61 3 q tegoż, w ćwiartce. Wyszło tei bez oznaczenia
miejsca i roku, pod tytułem: Proha cnot dobrych. Obadwa
te wydania (czytałem je w Toruniu) azeroce opisiye P. Wi-
szniewski tamie, i trzecie poprawne, w ósemce bez roku
ogłoszone, którego nie znam, przywodzi.
Katalog albo porządne opisanie arcybiskupofo Gm-
znimskich od zaczęcia Wiary w Polszczę, bez. oznaczenia
miigsca i roku, lecz po r. 1606, napisane (gdyż rzecz kmr
czy się aa Bernardzie Uaciejowskim, który z biskupstwa
krakowskiego w owym roku na arcytnskapstwo gniezniei-
skie postąpił,) w ćwiartce, zni^diąje się w bibliotece gimna-
zyalnćj toruńskiej.
Pisane prozą dzieła polskie, wychodziły w tym po-
rządku lat:
Gniazdo cnoty zkąd h^by rycerstwa siaumego Kroh-
siwa Polskiego, i t. d. w Krakowie u Andrz^ Piotrkowcty-
ka 1578. w arkuszowym kształcie. P. Wiszniewski hist
lit Yll. 508. przywodzi wydanie wcześniejsze zr. 1550»
ka wątpię, ażeby takowe miał był ogłosić dmkiem dae*
sięcioletni pod dw czas Bartosz. Jakoł i nie opisuje go
uczony mąz, lecz wydanie drugie^ znąjdąiące się wbibUote*
ce j^azyalnąi warszawski^', wyszczeg^Wa.
Kroi w Krakowie u Madeia Garwokzyka reku 1578
w ćwiartce.
Do opisu broszury pod tytułem Hełrnan Albo Wiosny
Konłerfeł Hetmański, skądsye Ula Waiemąfehpostffkw
Digitized by VjOOQ IC
&7»
kaidy naiMCzyc może, który txk\Ai R Wcgcicki n. ZH.
BMUHU dodać co następiije. Po tytule idzie mała ozddbka
drukarska, pod nią napis łaciński Exereaas sim Duce,
BeUua sinecaptte, za nim wioieta przedstawiająca rycerza,
'pewno Hetmana, na konin, a przed nim i za nim Hą Awej
piesi wojomdcj rusznicą uzbrojenia pod których wizerun^
luem stoi podpis: wKrakottie, Drukowano u Mattheuatm
Syebemyełura, Roku Pandnego 1578. W ćwiartce wydra-
kowano to dziełko. Na przedostatni^ karcie jest znak dni*
kardci F. 111. Przypisane jest nSamnelowi Zborowskiemu
z Rytwian przez Bartosza Paprocidego.* Jest to wyciąg
z dzieł sławnego Hetmana polskiego Jana z Tarnowa (1),
(co się szczególniej z rozdziała piątego pokazi^e,) tudziei
z Marcina Bielskiego Sprawy rycerskiey, jak to sam Pa*
procki w rozdziale dwudziestym pierwszym wyraźnie ze-
znaje.
Senator, te Krakowie w drukami Mackia darwolMykm
1579. w ćwiartce, broszura, którą równieł jak i dwie wy-
2ój wymienione miałem sobie dostarczone przez P. Wójci-
ckiego.
Herby rt/eerslwa polskiego na pięcioro ksiąg rotdzie*
lane, wKrakotm, w tejłe drukarni 1584, w arkuszowym
kształcie.
Ogród krokmkp w Pradze cześkićj 1590 drukiem
ogłoszony, (który niiój szeroce opiszę,) kończy szereg pism
Paprockiego prozą wydanych.
Do któregoby rzędu, czy wierszem czy prozą pisanych,
należało policzyć te dzieła Paprockiego; które Franciszek
Siarczyński (w artykule o P(]^rockim w Obmie wieku pa**
(1) Polska pod względem obyeiajtw I. S90.
Digitized by VjOOQ IC
S80
nowaniaZyginiuitallL) przywodzi, a mianowicie: Stroma-
iawKrak. 1584., o nawroeenm i. Maryi MagdaUnyj
Trjfumpf planet Stefmowi Królom po ttypraioie MosIm^
tBskiey uczyniony, (ma to być wiersz,) Rozmowa podmoee
zPlsbanem wPoznaniu 1611. tego nie wiem, nie widzin*'
iem ich bowiem, i mam podejrzenie, łe jako osobne dzielą
nigdy nie wysziy. Ostatnie miałp wyjść poprzednio po
czeska (1), lecz Jungmann, whistoryi literatury czeskiej
(pierwszego wydania), skrzętnie wyliczywszy wszystkie
dzieła Paprockiego wydane po czesko, nie wspomniał o
tern. Nadmieniam i to, ze Stromata (wyraz grecki, znaay
ściero mylnie za osobne dzieło podał Siarayński: są to
bowiem poprawki Herbów rycerstwa, które, jak o tern ni-
zćj będzie, osobno nie wysziy.
W rękopisie jedno tylko dzieło polskie Bartosza ma
istnieć dotąd. Zawiera kromkę dawnej ziemi Pruskiej,
ukrywającą się w jednej z bibliotek czeskich (2).
W języka czeskim Paprockiego dzieła, a mianowicie:
Zrdcadlo sławnego Margrabstwy Morawskego^ wOło-
mońca 1$93, tak zwany Diadochos w Pradze czeski-* 1602,
na koniec Sztambueh szlesky w Bemie 1609 w arkuszo-
wym kształcie wydane, niżej, o rodowodowych pismach
jego szczegółowo mówiąc, opiszę. Z dzieł tych, a miano-
wicie ze Zwierciadła zrobił wyciąg i po niemiecka go wy-
dał K. Pfeiffer pod tytułem: Paproezkius enucleatus oder
Kem aus dem sogenannłen Mdhrischen und Geschleckts-
spiegel Breslau 1730, 1741.
(1) Przywodzi Jongmami Ust. 208. ar. 1379, nie mdwląc atoB,
aSeliy Je PaprocU miał pisać. Porównaj zresztą o tych mniemanych
Pajmckiego dziełach Joch. 111. 28, 447.
(2) imgau Jiist. 152. w przyp.
Digitized by VjOOQ IC
681
Następąje siettg broszur w ćwiartce, z wymienteiiiem
Hdejsca draka i rekii, lob bez wyrażenia icb, od n 1597
do 1602 wydawanych, kMre, z wyjątkiem jednej, czytałem
wszystkie w Komiku. Broszbratama tytuł następujący
(czytałem ją w bibliotece & Maryi Magdaleny w Wrocła-
wiu): Obora aneb Zakrada w które rozliczna Stworzmj
rozmlauwanj swa magi, w nowe wydana od Barłholome-
ge Paprockeho z Glogol (tak) a Paprocka Woli. Na koń-
cu stoi: Wytissłena w starem mestó Prazskem, w Impres^
sy Szumanske Leła Pane 1602 (1), który dla tego przy-
wieść należało dokładnie, iz pisemko to rzuca wielkie
światło na Paprockiego Koło rycerskie. Ponieważ szcze-
gółowo będziemy niżej mówili o broszurach owych, prze-
to, niechcąc się powtarzać, pom^'amy tu ich tytuły i osno-
wę, wskazując tymczasem na dzieło P. Wiszniewskiego
(2}» gdzie takie wyliczone i opisane są, lobo niedo-
kładnie.
Tyle znam pism Paprockiego, i z czytania tylu zdam
sprawę: daleko więcej przywodzi ich Franciszek Siarczyn-
ski (W artykule owym) ale mylnie. I tak, jako osobne
dzieło przytacza pzd liczbą 5, 17. (przez omyłkę druku
stoi 47.) 18. rosprawy o stanie rycerskim, o stawu (stanie)
pańskim^ O pośledni weczerzi, sztrom czyli o herbach ze
znakiem podków z czeskiego; przywodzi tez będący w rę-
(1) Rzymską w ćwiartce, ktety nieliczbowane, ostatni znak Hh.
Autor bawiąc w Pradze tegoż samego snadź roku, przypisał swĄ
przekład Janowi Zbinkowt z Hamburga Podczaszemu korony cze-
/sklćj) i pannie PoUksenle Mlnkwicownie, zaręczonćj mu, nadziawszy
go uczonend przypiskami łacłńskiemi.
(2) Hist lit VU. 517. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC-
582
kopiae spis Opocti0cu miMłwKrola&rie czeskim i t A.,
chociaż pisma te są tylko częścią {dzieł pod tytołen Zrdca^
SiOy IHadodio9, Sztambuch szkdcy^ nie istniejąc jakt
dzieła oddzielnie wydane. Co P. Wiszniewski (1) w częśd
i^rostowawszy lednćj, przepomniał w części sprostować
drogiej.
BUG ZTCU I TAŁBHT PISABSKI.
Ponieważ życiorys Paprockiego znikądinąd jak zpism
jego własnych wyrozumieć się nie da, przeto należało
przywieść naprzód te pisma, by tem lepiej można było na
jaw rzeczony życiorys wywieść. Uważam naprzód, ze
z wiersza, któremu dał napis nauka y przestrogi dowiadu-
jemy się o roku urodzenia Bartosza Paprockiego. Albo-
wiem na samym końcu tak mówi :
Bnierd mi nie straszna, bo rok siedindziesiąty,
. Szerokie świata przemierzawny kąty
Joz mł na nogach chodzid zapowieda,
T dnszy w ciele dlligo mleazkad nie da.
Odjąwszy więc 70 lat od roku 1613, w którym przypi-
sanie dzieła tego uczynił, wyj^adnie rok urodzenia Papro-
ckiego 1543.
Uzupełniwszy tym sposobem zmiankę uczynioną o na-
szym Bartoszu w numerze trzecim Przeglądu naukowego
(2), gdzie powiedziano, ze niewiadoma jest epoka ani jego
urodzenia ani śmierci, tu&iei P. Bentkowsk.(3), który mu
(1) Hlst. Ht. Vn. 522.
(2) Z roku 1845. Gdzie na str. 104, wiadomość o P^^roddm
podano.
(3) Hifit. Ut: I. 359.
Digitized by VjOOQ IC
rak 1550 za kres nrodzenia Mzaatzi, przystępuję do
opisa życia j^Uiarza tego, mimo poMirszy; eo w. tej nie-
rzepowiedziat J. & Baidtkie (1), (który z rękopbu Piotra
Cerrmi uczmegb Morawtzyka, zamieszkaiego w Bemie,
iriełe ciekawych szczegółów przywiódł), poorawszy co
o ziąi zonie Bartosza udzielili poprzednicy moi, do który cli
odsełam (2). ^
Przesiadywał i pisat dzieła swe Paprocki częścią
w kraju, mając w Płoduem (w^ dzisiejszym powiecie li-
pnowskim) dwie wsie Głogoie i Paprocką- Wolą; częścią za
granicą. Bawił w Czechach od roku 1579 (3). W brosM-
rze swej pod napisem Senator wyraźnie mówi (w przyi^
mhiu) ze o4ieid2ą)ąe z kraju (r. 1579) chce przez ten
przdeład zostawić po sobie pamiątkę. Posiedziawszy kró-
tko za granką wracał znowu do Polski, i wyjeldiał na
powrót. W roku 1582 mieszkając w ^Papro€kiójwoii, na-
pisał wiersz pod tytułem Triomi^, przypisawszy ^o FJlo-
Bowi Kmicie Czamobilskiemu Wąjewodzie. Cztery lat za-
bawiwszy w ojczyźnie, wyjechał znowu do Czech r;15B6,
unosząc z sobą nienawiść przeciwko Janowi Zamojskiemu,
% którym się jeszcze w roku 1584 przyjaźnił, wychwalał
go i dziękował mu (w przypisaniu Herbów rycerstwa Kró-
lowi Stefanowi Batoremu) za wieloraką pomoc doznaną
]^zy wydaniu najznakomitszego te ^wych dzieł. Przybyw-
szy powtórnie do Czech, bawił na dworze przewałnego
(1) W historyi drukarń lU. 166.
(2) Rozwiódł się nad tóm P. Wiszniewski hlsf. lit. Vn. 505.
{Sj Nie dopiero od roku 1591. Jak mówi ów rękopis Ceronlego,
lub od roku 1599. Jak P. GawarecU, Dzwoń literacki z 1849. 1. 294^
Inh od 1600. Jak utrzymuje L S. Bandtkie w historyi drukarń Im-
kowsk« 196.
Digitized by VjOOQ IC
584
w ów czas domu Rosenbergi^. Ta wydtt wiersze, którym
dał tytuł pamięp nierządu w Palicie, a w nich jawnie się
z tern odezwał, ie jest stroDBikiem pretendenta korony
polskiej Maksymiliana, brata Cesarza Rudolfii II. . Przypi-
sał je Wilemowi z Rozmbeka (z Rozenberga) na czesldm
Kromołowie panu i najwyższemu Burgrabiemu w Króle^
stwie Cześkiem, właśnie gdy się on wybierał do Poidu
dla poparcia tamże sprawy Maksymilianowej, i podpisał
się na tem dziełku Jurgieltnikiem cesarskim O)- Wysta-
wia w niem Polakom, ileby zyskali na tćm, gdyby KriUem
mieli brata cesarskiego. Obelgi miota na Jana Zamojskie-
go, nazywając go zdrajcą, który sprzedał w obce ręce
polskie królestwo, zowie go Szaruszkiem, Panem Szarym
Janem, (szydząc przez to z rodowitego Szaryuszów na-
zwiska,) Rektorem, poprawcą (odmieniającym) praw da-
wnych dla własnego zydcu. Po wstąpieniu na tron polski
Zygmunta III. powrócił znowu do krąju Paprocki, i wier-
szami odpłacał się swym ziomkom za to, ze gdy za gra-
nicą bawił, mieli o nim staranie. Przypisując Dziesięcioro
przykazania Andrzejowi Tamo>rskiemu Sekretarzowi kró-
lewskiemu, dziękuje mu , ze w cudzej ziemi spokojnie
ebował jego głowę, a Wojciechowi Giebułtowskiemu skła-
da za to dzięki, łe będąc posłem polskim w Wiedniu, wy-
robił mu od Cesarza RudoUh II. sto taterów rocznego
jurgieltu. Mówi, ie bawiąc wraz z nim (z Giebułtowskim),
na cesarskim dworze, byl jui w podstarzałych leciecb.
Wywiązywał się z wdzięczności i duchownym panom, u
których przebywał. Szczegótaiiej po klasztorach przesia-
(I) Bartoł: Paprochy (tak) e^ues Polonus S. R. M. SOp. (znaczy
iięfendiarius, Jurgieltnlk).
Digitized by VjOOQ IC
585
dywae lubił, a iramewne w bagatydi yod ów ćzm opa* .
etwaefa łądskićii i wa^ockićm. Z klasztoru w Łądiae (1)
Itfiypisał swe wiersze nauka p przestroga Wojciechowi
GiebałtowiAieoMi. Tamie (str. 57) wydał wiersze do Ste-
lliiia Opata wądiockiego, od ktdrego wiele doznawał
względów.
Mylnie się wyraiają ci, (2) którzy podają, iz dzieła
Paprockiego na czeskie tłónaczoHe wychodziły po polska
naiHrzód, lub 2e po czesku pisywał je sam Bartosz. Zale*
dwie bowiem o dwóch, bynajiliBićj ui o wszystkich, utriy-
Biywać to MOZM. Powiemy niżej, 2e się czasem porywał
do pisania po czesku, de nadaremnie. Tu nadmieniamy ta^
i% sam (w broszurze Gwałt na pogany) wyraźnie mówi,
H swoje pisma dawał tłómaczyć na język czeski: gdyby je
był więe po czesku układał, po cózby był mxA tłiteacza
sziAać? Powiemy teł i o tłm, które z dzieł swuch dawai
ajrękopisu.do tłómaczenia, nie ogłosiwszy ich njgi^ po
polsku.
We własnych dziełach opisał się Bartosz, jakiid czło-
wiekiem, jakim uczonym był. Ubogim będąCy uWegał się
za złotem i nie posiadł go. Małyni przez Rakuszi^nów
lyęty datkiem, gorliwym był ich stroimikiem, a tćm sam^
wrogiem Jana Zamojski^o, i przyjacielem jego nieprzyja-
(1) Założył go Mieczysław Stait syn B<riesława Kizywoustego. '
Łezy ten klasztor pod miastem Koło w Kriiskićm. Przed kflkunastu
laty supryn^owany będąc, upadkiem groził; lecz dziś 00. Kapucynom
w posiadanie' dany, nie stanie się pustką.
(2) Juszyóski przy opisie zycla I dzieł Paprocldego, Bafndtkie
W bistoryl* drukarń krakow. 192. następn. tudzież w bfstoiyl dht-
karń w Polsce DI. 157. 166. Wiszniewski hisŁ lit lU. 63. Vn. 516.
nboEK. poui. T. X 74
. - * Digitized by vJjOOQ IC
586
ddt. Pnśdi się lu iazęgę i biegai za chlebem, lecz ani gb
jadi darmo, ani się nigdy nie npadlai kłamstwem lub
oUodą, Co miał w sercu, to i na ustach, co myślał; wyja-
wiał wszystko ze staroświecką szczerością. Był to czło-
wiek, którego dobrze było mieć przyjadelem, ażeby we-
soło spędzić nie jedne uciechy chMolę: nieprzyjacielem ga
mieć nie szkodziło, bo ani czynem, ani słowami szkodzić
nie mógł, dla małej jaką miał wziętości. Jego pisma nie
wywarły żadnego wpływu na spółczesnych, nie przypadł-
szy ^0 smaku częścią dla swćj płytkości, częścią dla nie*
smacznćj uczonośd, częśdą dla niepopra¥mośd stylu;
w którym znąjdąje się pełno wyraień dzikich, z czesczy-
zny ływcem branych,, zastarzałych lub nowych, nie wła-
śdwie do toku naszćj mowy zastosowanych , ład^skiemi
makaronizmami przeplatanych. U potomnych więcej zna-
lazł względów, dla oryginahiych jakie nuał w heraldyce
pomysłów, a których sam rozwinąć nie umiał, czy nie
mógł naleSycie. Nader mały talent poetyczny okazał on
w swych wierszach. Jest-to raczćj rymowana proza nił
.poezya. Nawet tu i owdzie dał poznać, ie sobie nie bar-
dzo smakował w poezyi, odradzając, jak Mikołaj Rej, czy-
tywać Owidyusza (w Pamięci nierządu w Polsce), a zale-
cając nowszych dziejopisarzy, mianowide tez flrancuzkiego
historyka Kpminiusza, wielce podówczas czytywanego
w Polsce, jak to widać z Pamiętników sławnego naszego
Hetmana Stanisława Żółkiewskiego, m'edawnemi czasy
z rękopisu wydanych przez czcigodnego Pawła Huchano-
wa(l). Nie lubił Paprocki czytywać historyków, którzy
nowszy sposób pisywania dziejów wskrzesili w Europie,
(i; Rękopis Hetmana ŹołUewsUego, Moskwa 1835. Porównaj 1.
Digitized by VjOOQ IC
5C7
jako to Macduawela. Nie pojął go Bartosz, i nazwał peł-
nym złych sztuk człowiekiem. Rzecz dziwna, ze lubo
wielce bawił się krąjowemi dziejami, . przecie£ tu i owdzie
nieznajomość ich okazał wielką. Powiada (w przedmowie
do Tryumfu) ie Bolesław Chrobry wszystkie niegdyś Ksią-
żęta ruskie zhołdował Polsce. I w dziejach starożytnych
nie raz się potknął Mówi, ze Pyrrhus chciał być z woj-
skiemswym srogi Lacedemonom(tamze, wTryumf. Satyrów).
Na wzorach starożytnych nie umiał się kształcić. Nowszych
bez żadnego braku, dobrych i lichych poetów czytywał*
Brał wrumel Petrarkę, Erazma, Katona dystjchy i t. p.
. PRZEGŁJ^D DZIEŁ RODOWODOWYCH.
- W ogóle podzielić można Paprockiego większćj wagi
prace na dwa oddziały: na pisma obszerniejszego zakroju,
i na pomniejsze.* Pierwsze są rodowodowe, drugie rozli-
cznej treści, a te i tamte, w polskim i czeskim wydawane
będąc języku, jak z jednego wypłynęły źrzódła, tak tez
do jednego zmierzają celu, mając na widoku przedstawić
domową historyą ludów, politycznym węzłem spojonych,
a w królestwie polskióm i wielkićm księstwie litewskićm
zjednoczonych. Następnie chciał toz samo wykonać dla
Czechów, na t^nze prawie rozmiar rozłożywszy pracę.
Zaczął polski herbarz od wysławienia panów i paniąt
ziem ruskich i podolskich, co wykonał w tak j^rzez siebie
nazwanym Panoszu, czyli szlachcicu niższego rzędu : to,
bowiem znaczy ten wyraz w języku czeskim, z którego
Paprocki przeniósł go do polskiego. Wspomniawszy na-
przód o szlachcie mieszkąiącćj w powiecie Iwowskfan,
przeszedł do przebywąjącćj w Halickiem, Trębowelskiem,
Digitized by VjOOQ IC
^ .#
586
tyiBC%QWŚkitm, ńeuA PnaiysUśi, w SaMcUem, Cbcte*
skiem. Wyitawiwszy tę, pnesudl do sdachty Koukdw
oiiowych (ich Heteana Kniazia ftolaiskiego wychwaUf
naprzód), do Ormian Iwowskieh i luniealeckich; zkąd dt
Wojewodów woloAidi i maitatekich akoczyi. Zakoaayt
necz pocbwaiami Królów polakidi, od Lecha ai do Hen-
ryka Walezyusza.
Przfdśtawii następnie: Gmatdo cnoty, zkąi Herbif
Rycerstwa siatmego Królestwa Polskiego począjMc swo)
mają, rozpocząwdzy go przeniową do ^Orla pobUego,
w któr^ wyłąjał szlachtę polską, łe zgnośniawszy nie
irstrzymiue tatarskich zapędów na raskie ziemie. Zaczyna
rzecz teml słowy:
Okas nam mity Orle cnotę pnyrodsoną,
A uwieftl dsiatki swe .pienmą sławą eną:
Dla którey z twego gniazda Ayn^y szeroko,
' Y wszystkim się narodom podaty na oko.
ZgnnMatetf lakoi teraz cho^Jmaaz więe^y dzieci,
Ona twa mj^zna silli barzo lezie w toieei,
Gniazdo twoie targaią nieślachetne wrony,
A dziatki twe zanoszą na Pogańskie strony.
Piękną miał myśl autor. Chciał historycznie a oraz
poetycznie wystawić początek i wzrost herbowydi zaszczy-
tów szlacheckich. Lecz nie umiejąc przejąć się treścią
wielkiego dzieła, nie rozwinął pięknego tego wątku, ciio-
cia£ długo, blisko trzydzieści bowiem lat, jak same jego
dzieła świadczą (1), nad rodopisowemi poszukiwaniami
pracował. Podania dawne famiUjne o herbach opowiedział
(1) R. 1575. wyszedł Panosza, r. 1699. Ogród króIewsU: pra-
cował więc kt 24 nadro4ewodami sdachty IJErflów polskich^
Digitized by VjÓOQ IC
eedde i wewnętraui odtjąi: im wutoU, gdy Mii^t dpa*
wiedzieć je w tśki sposihy jak one w 6w csas z ust do
ost krąSyify, opisał je po swojemu, ani dokładnie ani ¥ry*
mownie. W przemowie do dzieła, czyli w przypisania go
Królowi Steftnowi Batoremn, wypowiedział główne my*
sil, które w nairtępnie Wydanych jego dzielkacb, a szcze-
giHniej teł w Próbie cbot natra^amy. Późoiój, zastanowiw*
szy się lepiój nad {Hrzedmiotem, przerobił go/ i w inszej .
wydał postaci. Tak powstało najwaSniejsze dzieło Papro«
ckiego, któróm są: Herby rtfóerHwa poUkkgó na pięcioro
xiąg rozdzielone.
W dziele tćm zamierzył autor podać bisCoryą rodów
potekicb szlacheckiego stanu, a tóm samom napisać, ich
dzieje. Przejrzawszy kroniki czelniejsze polskie, (a miano-
wicie Kadłubka^ Długosza i Kromera,) lubo przdconał
się o tćm, Łe z pracy jega historya mały odnieść mo£e
poiytek, szczególidój (słowa są jego, w przypisaniu Her*
bów wyrzeczone), .gdy jaz poprzednio jest napis)ina przez
męłów, którym (m, dla wiełkićj ich godności i nanki, nie
tylko pióra podać, ale i kałamarza potrzymać, godnym się
być nie uznaje:" przeciec wziął się do dzieła, i z wielkim
mozołem usiłował treść historyczną wyciągnąć z pomników,
po archiwach krajowych, bądź publicznych bądź prywa-
tnych, znajdować się mogących, .naśladując pszczółkę pra- '
cowitą (i to są słowa jego tamie wyrzeczone), która zro*
zmaitych krzaczków nazbierawszy do gromady miodu ku
żywności sobie, dragiema tez do posmaku z niego użycza.*
Tak więc, stało się, £e nie jedno zdołał wystawić na jaw,
co kroniki ukryły (1), zwłaszcza gdy niczego nie szczę-
dził, aieby mógł dojść prawdy, gdy z X. nawet wieku
(1) Rzecz o orije Królestwa pod r. 1124.
Digitized by VjOOQ IC
590
przeglądftt dyplimiata, tndzieS d»<ye kUttstortfw i kofido-
idw czytywat pibie: .co wszystko jedynie w tym aczynit
cela, eieby ojczyznę miłą z jej syiiy, tak w dobrych spra-
wach znacznie inszym narodom okuzał (1)«*
. Ponieważ dzietoto, w braku urzędowie spisu szlache-
ckich rodzin, miało poniekąd zastąpić świadectwo na rodo-
wody domów klejnot szlachectwa niewątpliwie posiadają-
cych, a Paprocki częścią pominął wniem niejeden rdd,
częścią mylnie o niejednym powiedział, przeto zaraz po
ogłoszeniu drukiem dzieła, wziął się do przer<ril»ienia nie-
których jego kart i stronic, i takowe ekzen^larze popra-
wione pod tymie, co pieiVotne wydanie, tytułem puścił
w obieg (2).Ztąd powstały dwoiste ekzen^łarze wydanych
r. 1584 Herbów rycerstwa, bez poprawek i z poprawkami.
Niesiecki nazwał poprawki te Słramatami, co za osobne
dzieło, jak rzekliśmy, poczytał myhue Siarczyński.
Wewnętrzny układ dzieła jest zgrabnie zrobiony. Wier-
szami gdzie niegdzie przeplata autor prozę, kładąc je na
pochwałę osób lub miejsc znakomitych (3). O główniej-
(1) Herby 7.
(2J Biblioteka gimnazyalaa warszawska posiada obadwa ekzem-
plarze. W poprawionym przedrukowane są Usty te: 47, 87, 129,
161—170, 189,190—207,209, 277,283—285, 297—300, 335—
365, 480 — 484. Z powodu omyłek zaszłych na]edn<j stronicy prze-
drakowano Usty te: 489, 564—565, 653. P. ióz. MuczkowsU. (Ust
lit. Wiszniewskiego VII. 509.) więc<9 nadto przedrokowanych Itottf w
1 stronic przywodzi. Ja, w dwtfch ekzemplarzach owyf h, więcej po-
prawek nad wskazane, nie mogłem dostrzec.
(3) Wiersz do Jana Hrabi Tfczyńskiego, str. 38^ do góry Tę*
czyiiskićj na kttfrćj tenże wystawił zamek, str. 42.
Digitized by VjOOQ IC
591
SKych herbach naprzód w krótkości opowiada (i), nastę-
pnie szczegóły wraz zich tradycyami familunemi podaje,
lubo to rzadko, bp tylko przy niektórych z najstarszych
(Topor, Starykoń> Połkoza), tudzieł przy nowszych rodach
(Tęczyi^skich, Firlejów) czyni. Nigdzie zaś, jak to uczynił
przy wowodzie czeskich i morawskich herbów, nie przy-
wodzi starodawnych o możnych rodach przez rodzmnych
piewców nnconych pieni, bądź ze ich nie było u nas, bądź
ie się ich poszukać lenił (2).
Co się wartości historycznćj dotyczy, chodai nie wszy-
stkiemu, co przytacza, wierzy, i wiele opowiada „[ako fii-
buły (3) między ludźmi pospolite", przecież dla braku po-
trzebnych ku temu wiadomości dziejów od bą)ki odróżnić
nie umić, w jedno miesza fałszywe i prawdziwe zdarzenia,
i takiemiz popiera je dowodami. Wszelako jemu należy się
ta chwała, ie on pierwszy utorował u nas drogę do pisa-
nia historyi tego rodzaju, ze wiele pamiątek zachował da-
wnych i uratował je od zatraty, ze on jeden dał moiność
wejrzeć głęboko w^pierwiastek pclskićj heraldyki, jak się
o tćm szeroko rozwiedziemy niżej. Słusznie więc oddał mu
J. S. Bandtkie wielkie pochwały, jako temu, który był nie
poślednim na swój wiek znawcą i badaczem źrzódeł histo-
rycznych, który nie jedno nadanie rzetelnie przepisał,
i przygotował wielkie zasoby dla późnieszyah rodopisców,
lubo nie wszyscy, a mianowicie tez Okólski, korzystać
(1) Herby 62.
(2) Porównaj Jongmaiui hist lit 30. nr. 52. Przywodzi Papro-
cki Proroctwo IJbux%y\\&it r. 1269 wynalozionę być miało; lecz
wio^sza język na nowsze wskazHje czasy.
' (3) Słowa są Jego, Herby str. 8.
Digitized by VjOOQ IC
B92
z nich umieli (i). SiosEoie awiii je P. Kraszew»lu (2) m
pierwszą próbę hiatorył dofiiowęj^ i mówi ie d, którzy się
po Din pateili na pole heraldyki ojczystćj, nie sprostali ma
wcale. Nie jest od tego zarzutu wolny i dopełniacz jego
Baranowski z ziemi dobrzyńskiej, któregą pracę wrękopt^
sie dot4|d ukrytą czytałem wIMbliotece Załuskich wSt. Pe*
tersburgu. Napis jćj jest taki: .Herby Rycerstwa Polskiego
na pięcioro xłąg rozdzielone niegdy przez urodzo* Bartosza
Paprockiego zebrane y wydane. RokuPańsk. 1584 w Krak.
u liacie. Garwolczyka. A. Terasz znowu swieso przesz uro-
dzę. Stanistawa Baranowskiego zRzeplina z wielką pilno-
ścią przepisane, z przydatkiem niektórych Familiy {nrzed-
tym opuszczonych etc. etc w roku Pańskim 1635." (3).
Ostatniem tego rodzaju dziełem Bartosza po polsku
pisanym, jest: „Ogród Krolewsky^ w kłorem o początku
Cesar zow Rzymskich^ Areyksiąząjl Rakuskich, Kr ołów
Polskich, CzeskicH, Xiąząt Szląnskich, Ruskich, UUr
fcskich, rozrodzę?^ ich krotko opisane naidziesz. Dru^
kowano u> skwmem starem Mieście Prockiem u Daniela
SiedUzanskiego 1599.* J. S. Bandtkie wbistoryi drukarń
w Polsce IIŁ 165,166. opisał to dzieło biUiograicziiie, a
bezimienny zwrócił uwagę na treść jego (4), piękniejsne
ztąd miejsca przytoczył, i dał poznać esnowę pisma, kt6-
re do waznięissych, jakie Paproelu kiedykolwidc wydał,
naleły. Co teł uznali Niemcy, którzy r. 1602 dzieto to aa
(1) Jf. S. BandtUeUstorya drukara krak. 100. i nstpn.
(2) Studia literackie 128. nstpn. tudzieł 1S5.
(8) Dalszym JAoby dzieła tego dągiem Jest rękopis Teofila ^^k-
tka mrigtties sttmt^wntm (tak) Potonorum^ oglądany przezemnie
w bibL Załuskich, t kttfrego czerpał Niesieckl.
(4) W Pnjrfacidu ludu z roku 1837 76. nstpn.
Digitized by CjOOQ IC
593
wiamy język przełoiyli (1). Pod względem sztoki uwa-
żane, jest ono tąyie samćj wartości, co i wyiej przywie*
dzione Bartosza^zieła.
Wjęzyku czeskin^ wydane pisma Paprockiego heral-
dycznej treści, czytałem w bibliotece Załuskich w St. Peters*
burgu. Zanim je wyliczę, wspomnieć należy, ie one, amia*
nowlcie tez tak zwany Diądocbos, składają się z pisemek
ulotnych, które następnie zbierano i w jedno spiyano, (po-
dobnież jak Grochowskiego wiersze, jak się o tern niiej
powie). Zkąd powstała rozmaitość i niezgodność wielka
w opowiadaniu o jednej i tejże sam^ rzeczy, w miarę jak
nowe źrzódła, lub nowe okoliczności nakazywały przydać
lub o4iąć to, co poprzednio napisał heraldyk, a czego
w jedne zlać całość, i zgodzić ją z pierwotnym utworem,
nie miał czasu lub chęci ani on, ani księjgarz, który dla
spekulacyi gromadził tę zbieraninę, i pod ogólnym tytułem
wypuszczał na świat. Zwrócił na to uwagę Józ. Dobrow-
ski, do którego odsyłam (2). Uwaga ta ważną jest i dla
tego, ie nam tłómaczy powód, dla którego rozprysły się
na części i cząsteczki dzieła Paprockiego pisane po czesku,
i znowu się w jedne skupiły całość, w trzech wielkićj
'obszerności dziełach, pisanych dla Czechów, Morawców
i Szlązaków. *
W następnym porządku lat wychodziły czeskie dzieła:
i. Zrdcadło slatcneho margkrabsłwij morawskeho:
kraece sebrane a wydane^ Roku 1593. Ołomułii excw8um
(1) Przekład zrobił niejakiś M. Chr. Friedrich. Znajduje się
między rękopisami królewskiej UbBotekł w Drezide,' w ptfłarknszo-!
wym kształcie.
(2) Czasopls, Czeskiego mazetun, t. 1828*po8Z7t2. str. 119.
naatępn. *^
namiir. rou. xi. 75
4
Di^itized by VjOOQ IC
5M
aimd kaeredes mchtaUeri Na ostatMćj cz^Ii 448 kurde
dziHta stoi po czesku, ze aapisaiie zestaio w języka po^
skim, a na czeski przełożone przez Jana Wodtczkę raden
Prafaaina. Przypisał je RadoUbwi IL Cesarzowi. Na pięć
ksiąg rozłoiył dzieto. W czterech pierwszych podał dzieje
Moarawii, Kremlów i panów obojga, to jest dodiownego.
i świeckiego tudzież miejdiiego stanu: w piąt^ opisał
w tym£e porządku księstwo opawirikie. Z wdzięcznością,
mdwi Jungmann (1), przyjęły to dzieło stany morawskie;
wnićm bowiem pierwszy Paprocki skreślił im kronikę
własnego ich kraju, tudzież rodowody szlachty, i dzieje
miast podał.
2. Diadochos id est stwcessio gmak posłaupnofł kn^
iat a kraluto czeskich. Stronice dzieła są numerowane,
po których idzie rejest bez numeru. Na końcu stoi po
czesku: ie wyciśnięto to dzieło w sławnem starem mie*
ście praskiem, w drukarni dziedziców Jana Szumami roks
1602. Powiada Paprocki ze w dzieie tćm porwał się na
pisanie po czesku, jednakże widząc ze mu to źle idzie,
dał pismo swe do poprawy Rafałowi Sobiefardowi. Na
tyleS co powy2ćj wspomnione ksiąg podzielił je, a w nidi,
po przypisam'u dzieła Rudolfowi H. Cesarzowi niemieckie-
mu a czeskiemu Królowi, mówi naprzód oźrzódłach z któ-
rych czerpał, po czćm początek i rozkrzewienie się Ksią-
żąt i Królów, Biskupowi Arcybiskupów praskich, na ko-
pnięć stany królestwa, których było trzy: pański, rycerski,
miejski opisał. Poopuszczawszy wnićn wiete, muaiał swą
prac^ łatać podobnie jak Herby rycerstwa polskiego, zkąA
(1) Hist. Ut 152.nr.41S.
Digitized by VjOOQ IC
fOBzła, li eksemplarze i tego dziełu nie tfaAun się
z sobą (1)«
3. Bztambuoh ^uky, wydrukowany w Bemie u Bar--
tioMicśa Albrechta 1«09. podiieR na ksfąg dwoje^ z któ-
rych kaidą na dwie części zaowa rozdzielił. Zawiera więc
części cztery. Sposeben dyaloga ułołył je autor. Rozma-
wiają ta gospodarz z gościea: »o początku tego ś#iata
i kto nim zawiadq|e, o kościele katolickim, o zacności pi-
sma ś., o siedmiu darach ducha ś., o dwunastu polytkaeh
ktdre ztąd wypływają, o przykazaniacłi koścfebiyd^, o u*
czynkach miłosiernych, grzechach cielesnych, w szczegól-
ności o piątćm przykazania bozćm, o' Apostołach śś./ o po-
czątku i zacności Biskuptfw, o Prałatach, o mszy ś., o
krzyżu ś., o aniołach, o woli człowieczej, o przybytkadi
pańskich. Co to jest heretyk? rozbtera, i miftwi o spowie-.
dzi." Każdy 2 artykttłiftw tych jest szczególnym osobom pai-
^egd i szlacheckiego stanu poświęcony, a przytóm rodo-
wód i dzieje ich wywiedzione są. Nie dosy<S na tćm: zrobił
w dodatku poczet rodów (strom z erbuw starodawnych ro-
dów uczineny), mianowicie tych, co za herb uiywają pod-
kowy. Szczególnićj teł rozwiódł się nad rodem Woyskich
2 Bogduncowicz około Pszczyny, których dawnym i za-
chowałym był przyjacielem, a w końcu dodał o rodach
szlacheckich tych, o których w pismach poprzednio wyda-
nych nie wspomniał nigdzie (Paralipomena genealogia'^
rum slavicarum) (2).
Ani podobieństwa te dzieła, uważając je pod wzglę-
dem wykończenia, nie mają z polskiemi Paprockiego rodo-
(1) Porówna] Jungm. Ust. 154. nr. 438.
(2) Imigm. idst. 151. BSfpn. nr. 411.
Digitized by VjOOQ IC
596
piumL Tamte powstały zaatcImieBia, te z prostej spriia-
lacyi. W przeciąga dłagim, bo lat szesnastu wykoftczyt je»
ezyli racz^. ladąjako spisał aator, mało troszcząc się o
dostataiejsze źrzddła. Posądzić go nawet mołaa o to, ze
o tyle tylko dopytywał się o aie, o ile znał dzieje polskią
których badania szczegóinićj się poświęcił. Dla tego tei
dalAo więcćj polskich (te nad XIV wiek nie sięgąlą a nie-
^o) nii czeskich, w dziełach tych czeslae dzieje wyświe-
cać mających, źrzódeł przywodzi. Krótko mówiąc, gdzie-
kolwiek zapachniała mu kuchnia, tam dążył Paprocki, bie-
siadował i weselił się, a wywdzięczając się gospodarzowi
za dobre przyjęcie, części, cząstki i cząsteczki dzieł swych
przypisywał mu. Tak w trzecim dziele są z róinych a ró-
inych miejsc uczynione przypisania jednćj i tejie samej
pracy. Mianowicie tez tą pisaniną wydał, na siebie wyrok
o spekulacyą, o którą go posądziliśmy, w którćj pokazat
się teologiem, bo ta właśnie więcćj pod ów czas od histo-
ryi popłacać zaczynała.
PRZB6Ł.y> RESZTY DZIEŁ.
Inne pisma Paprockiego, są częścią tłómaczęnia częścią
oryginalne. Do pierwszych należą dwa: Kroi, to Krakom
u Macieja Garwolczyka 1578,tadziei Senator. Z przypisa-
nia pierwszego dziełka, Andrzejowi Hrabi zTęczyna Wo-
jewodzie bełskiemu, dowiadiyemy się, ze Bartosz wizem-
nek t^n (conterfet)' prawego KroIa, napisany przez Hiszpa-
na jednego, na polski język z łacińskiego przełożył. Z przy-
pisama dziełka drugiego, panom Zborowskim z Rytwian,
mamy wiadomość, M Ceriolani jakiś z włoskiego na łada-
śki język przełoiył je, zkąd pisemko to na polski prz^
Digiteed by VjOOQ IC
597
nicteł Paprodd Otnedwie te priu^e są nader liche, i niesta-
rannie na polski język pnełoSone. Bo tMinacz wszystkie
trudniejsze wyrazy zostawił po łacinie, wierszów Horacćgo
(wpierwszem dziełku,) przez autora przywiedzionych nie
oddał po polsku, a w miejsce oryginalnych, własne podsu-
nął rymy. Tożsamo uczynił z drugićm dziełkiem, rzecz o
włoskim Senatorze do Polski zastosowawszy, i pomiędzy
.obowiązki tegoż Senatora włoiy wszy umiejętność ję-
zyków: czeskiego, węgierskiego; włoskiego, tureckiego,
litewskiego, £mudzkiegoi wielu inszych. Starannićj wszak-^
ze spolszczył drugie: bo gdy dziełko pierwsze nastrzępio-
ne jest makaronizmami łacińskiemi, w dziełku drugito czy-
tamy ustępy obszerne czystą oddaną polszczyzną. Miano-
wicie ustęp o historyi, dobrze mu się udał w przekładzie.**
Historya (mówi on) nie jest wynaleziona dla oszukania:
ale dla pozyskania czasu: tak ii co jednego dnia dostate-
cznie cokolwiek czytając, razem wyrozumiesz, tego abo
nigdy przez wszystdc czas żywota swego, abo bardzo nie-
rychłobyś poznał. Bo historya. jest ludzkiemu żywotowi
krociuchna nauka, przykład obyczajów y przyrodzenia
. ludzkiego, spraw pokaiydel, pewne doświadczenie rzeczy,
rostropna y wierna, w rzeczach wątpliwych poradzicielka.
Mistrz pokoju. Hetman abo Ksiąie wojny, brzęk (brzeg?)
i odpocznienie ludziom kaidego rodzaju."
Do pism jakoby i czeskiego tłómaczonych Uczy P. Wi-
szniewski Koto rycerskie (1), i słusznie mówi, lubo nie ro-
zumi rzeczy. Powiemy przy końcu tej rozprawy, ie isto-
tnie Czesi podali pierwszą myśl Paprockiemu do napisania
tego dziełka, i ze znowu od niego wzięli takowe i na swój
(1) Hist lit. VII. 510.
Digitized by VjOOQ IC
S98
przeioEyfi język, skoro sę wpolikim okfaAsie iiojawiło
w druku. Z wydanych po i^eokn i po polsko, za prsycsy-
niemem się do tego SMoegt Bartossa, pierwsze trzyma imy
tak zwany, Gwoli na poganff ku tcszem ćhrzeseiamkim
Panom, Królom y Kmąz^m: AMobUwekanieMsigesit'
żonego KróU9bm Polskiego obayga Stanom DudnousM-
muy Świeckiemu uczif mony. Roku 159o. Miejsca dridm
nie wycazii Dziełko to przei»£oiie i na czeski (1) język,
z treści sWej liche, jest t^ze samej wartości, co największa
część ówezesnydb jpism polskich polilyanych. Powiada ta
Paprocki, jak Aleksander Wielki Król maoedo6ski chwalił
się niegdyś rycerstwem swojem niezwydęzo&em, Słowaki
przez to rozmaMąjąc. Rozwuając w tem pisemko myślswo*
ję o polityce naroda polskiego, każe nw wzywćj mieć za-
wsze pamięci wielkie dobrodaigstwa, ktdrych doznai przez
święty dom raknski. Jakieby to byiy owe wielkie dobro-
dziejstwa, o tern nie powiedział Do rzęda takichze pisn
(po CKskti i po polsku wydanych,) peliczyć moin dziełko
pod tytułem Bicz na zle iem^ po dwa kroć w Pradze cze
skiąj r. 1583, 1787 wydane. Nie Paprocki atoli, lecznie-
jakiś WeleslawinRzeszatko Rosados wydai go po tzeską
pobrawszy wiele z Dziesięciorga przykazania przez Barto-
sza napisanego. Tu naleiy także Nowa icrałochwile (nowa
krotochwila), w ćwiartce wydana broszura, składająca sią
z trzech części. Pierwszą, (wysSzła i597 nie powiedziano
gdzie, zapawne w Pradze jak pisze Juttpiann) wierszem
przełożoną z polskiego Qak stoi na końcu dzieła,) przez
(1) Wyszło bez oznaczenia miejsca r. 1595 (Jungm. hist. 148.
nr. 347.) I sejmującym stanom czeskiego królestwa, jako memoryał
przeciwko Turkom, podane zostało. W komiku czytałem wszystkie
te pisemka.
Oigitized by VjOOQ IC
500
JaM Bnryaiia Wodici&ę (łX pnyptet Faprocki Jwowi
ZMnkowi Zającowi zHaźaibarga. Występowe w ai^ Jimo,
iartami i ocleszaerai pnykłAdamł, nu rozliczne przygody
przydatiemi, rodzaj bawiąc człowieczy. Część dn^
wStarto mieście w PrMlze q Daniela Sedlczanskiego 1508
wydana (zapewne ją tenfie tłdmaczyt) przypisana jeat Al-*
szowi Berkowi z Doby. Wnićj tegoi rodzaju krotockwite
w:|l|irawra dla śmiertelnych Wenns. Trzecia na koniec, wy-
dana tamie n dziedziców Jana Szumana 1600, wystawia
Palladę, taką£ samą przysługę czyniącą rodzajowi ludzkie*
URI. Na koAcu m<^i do czytelnika, Ae jezeH mu jeszcze
miaio na tćm, niech zaczeka na czwartą boginię, która wy-*
stąpi if4ctotce." Nie wićm, czy ta wystąpiła: ale to pewna,
2e ramoty te zawierają pocieszne nauczki, kt<ta'e, z dziejów
lub własnej głowy czerpiąc na to wątek, lubił nasz zio*
mek dawać kaSdemu kto go rad słoebał. Całe to przedsię-
wziędeniezem inszćm nie jest jak spekulacyą, celem zysku
podtjętą. Tożsamo rozumieć naleSyo następujących pismach:
Eederia to geH Cyrhew migota Obecna (kościół ś. powsze-
dmy,) tamże r. 1601 wydana^ kidrą Księciu Arcybiskupowi
praskiemu przypisał, dowodząc wnićj, ie tylko w rzymsko-
katolickim kościele zbawionym być mo2na. Pafmia, tamie r.
lOOt drukiem ogłoszone pisemko, które Wilelmowi Sława*
de na Cblmie i Kossembergu panu pny^sał, bawiąc
wdomn Janc Zbigniewia zHałmburga. Zastanawia się
wnitei nad zacnością panieństwa, po czesku i po łacinie,
topowiada cnoty, któremi dziewica jiiśnieć powinna. Sław
manżelskff (stan małieński), dziełko z różnych polskich
O) Amgpi. Ust. 140 nr. 810, myhao mM^ U Baryontra/iAr
pm^aSyłlo-
Digitized by VjOOQ IC
600
wiassego atwora puendi poznywane, wydat Unie 1601,
które przypisał Jarosławowi Borzyde z Martynie Dał
w niem rńź&e nauki matłoakom młodyn, i rozliczne przy-
kłady wierności małzeAskićj przywiódł z dziąjdw. 7rzf-
nacte iabuU weku Udskego (trzynaście stopni wieka lodz-
kiego) tamże w tymże roka wydał, i przypisał Karolowi
z Łictitensztejna. Stopniem pierwszym jest narodzenie, dru-
gim świadomość, siebie w siódmym r(d(U iycia, ostatrfm
śmierć. Obszernie (rozwodząc się nad ostatnim stopniem ży-
cia człowieczego, zastanawia się nad śmiercią w pięciu roz-
działach. Pust łelesny (post cielesny) tamże i w tymłe ro-
ku, Adamowi panu na Bechinie i Siedlcu przypisał, w któ-
rym dowodzi, ie do nabycia żywota wiecznego postów
i spowiedzi potrzeba. Kszafft (testament) tamie bez wy-
rażenia roku (i) wydawszy, uczynił przypisanie dziełka
z Pragi 1600. Krzysztofowi z Łobkowic panu na Tachowie
i Piątku. Coby zawierało to dziełko, obszernie wy^ł
Paprocki. Ojciec mający trzech synów nieporządnie żyją-
cych,-wyrzekł przez ostateczną wolę, aieby najgorszy
z nich nie dziedziczył. Ten był obżartuchem, drugi ro-
skosznikiem, trzeci kosterą. Pierwszy uwaiąjąc swój na-
łóg za niewinny, wystąpił przeciw braciom, i szeroce roz-
wodził się nad tem, jak roskosz cielesna i kosterstwo są
występkami szkaradnemi. Ci broniąc się dowodzili przeci-
wnie, ie i owszem obiarstwo wielkim jest występkient
Sąd wysłuchawszy sprawy* wyrzekł, 2e wszyscy lepsi. A
tak wszyscy trząj przy równych pozostali działach. Zwą-
(1) Jungmaim w Ust 143. nr. 264, mniema ze r. 1601 wyszedł.
Co być mogło, poprzednio bowiem, Jak wnotatach Konst hr.
SwidzUsUego zoą)doję, wyszło to dziełko w ósemce po polsku,
wKnkowie w drakami Siebenąjchera 1578, pod napisem: Tteto-
mentitarca.
Digitized by VjOOQ IC
601
tku tego usmił Jurkowski trajedyą swą o Scylorai^ie, inną
jćjmyśi podsunąwszy, o cz^ w następnych dzieła nasze<>
go toniach powiemy.
Jungmann (1) przywodzi jeszcze: HadanJ Ckudehó
s Bchalym (rozmowa ubogiego z bogatym) r. 1606 Dębiń-
skiemu z Dębin przypisane, Pamatka Czecham w Khere->
4es pobitym w Pradze u Anny Szuman 1596. (Pamiątka
Czechom wKheredes poległym), O pośledni i t. d. weoze^
rzi (o wieczerzy pańskiej) 1606 (2), Połjeszyłedlne napo^
menanyproH Pohanom (pocieszające napomnienie przeciw-
ko poganom) w Litomysli 1594, wreszcie dziełko tytuł ła-
ciński liłae clarorum tirorum noszące, po czesku napisaną
lianom z Haimburga przypisane. Owe Paralipomenagenea-'
logiarum slaticaruniy czyli dodatki do Diadothu, z oso-
bnym rodowodem Moskwańskich, przy &LtambuchQ szlą-
skiem znajdiyące się, kończą szereg tych dzieł.
Wszystkie te pisma ani mogą iść w porównanie z ro-
dowodami, a mianowicie z Herbami, dla tego tę£ rzutem
oka na to dzieło, rzecz o naukowych Paprockiego pracach
zakończymy, usprawiedliwiając się z zarzutu, jidciby nam
ktoś mógł zrobić o to, żeśmy tak lichego stylistę, takowe-
go wiersa^roba , w poczcie głównych pisarzów polskich
pomieścili.
RZUT OKA NA RODOWODOWE PISKA PAPROCĘUEGO, ZB SZCZSGÓŁHi^
UWAGJ^ NA PIBRWIASTSK HERALDYKI POŁSKIŹJ, I SŁÓWKO O IfAJLKPSZTCH
DZIEŁACH JEGO RYMAMI UŁOiORYCH.
f
Czego koniecznie człowiekowi wiedzieć nie trzeba, co
mu jedynie słuiy do zaspokojenia próin^ ciekawości, tego
(1) Whist,lltl48, 152, 154, 162. nr. 336, 411,438,621,701.
(2) Hlst. nt. 207. nr. 1365.
nŚMISH. P0Ł8. T. I. 76
Digitized by
Google
602
zwykle ani aladn lie zostawiają dsicje: co na nieztędM
jest do DMki iycia, to się odbije chociaż w zatamanią
w rozbarwieniu pryzmatycznem Jkodajua, cbociaz w nar
pOBikaieniach ducha naszego, który caiki^e dzi^e, jak
dzieje caikoją natnrę. lA heraldyka^(l) czyli wiadomość
o herbach, niepospolitą rolę w dziejach domowych polskie-
go naroda odgrywió^ca, chociaż w niamkach doszła do
nas; nadź dla tego, ze niezbędnie jest potrzebną dla wy-
rozumienia kształtowania się pierwotną) sptffeczności to-
warzyskimi naszego narodu. Ponieważ pierwszym byiBnr^
losz, który stanowczy krokoczyati w jćj wybadaniu, (Din-
gttsz albowiem, jak o tem w następnym tomie dzieła na-
szego powiemy, dał tyłko goły spis herbów,) i stanął przez
to w głównych pisarzów naszych rzędzie, należy rzucić
okiem na dzityeberhowania się polskiego, i wodgadnienin
ich wykazać zasługi Paprockiego.
Pod hasłem, czyli pewnym znakiem, występuje każdy
lad do walki Germanowie walcząc w pierwszym po Clir.
wieku z rzymskiemi legionami, nieśli przed bojowym szy-
kiem wojenne znaki, zdjęte z lasów i gajów świętydi, wyo*
braząją^e postacie zwierząt Znaki takież same nosili przed
sobą w szóstym jeszcze po Chr. widcu Saksmowie, gdy
występowali do boju z Turyngami. Przyozdobili je orłem,
może na pamiątkę, ze obraz Króla ptaków zdzierali nie raz
z sztandarów rzymskich (2). Następnie, jak wiadomo, wzięli
(1) Wyraz obcy, Du Cange p. w. heraldus.
(2) Tacyt, histor. IV. 22.,deprofntae sib>U hicisteferanm ima-
fineM. WItyktad u Pcrtz V. 422. arrłpiem tignum quod opad en
habebatur Mcrum^ lemU aicue dracmU et destgfer aęuUae r^
lantii insignUum effigie.
Digitized b^VjOOQlC
go Mwet ra godł« patetwowe. Takiel snaki, oie z gaj4v
juł, lecz świątyń budawaBych, wynosili Lizanie, w diie^
siątyn Jeszcze i jedeDastym wieku, występq}ąc w pocbM
pnedwko nieprzyjacielowi. Znaki te bóstwami nazywa
kronikarz, dla tego pewno, łe wizeranek przedstawialfy
bogńw (1). Takiei niezaprzeczenie nosili przed sobą Po*
lanie, Łęczan pobratymcy, poganami będąc, które coby
wyobrażały, nie wiadomo. Domyślam się, 2e przedstawiały
tura czyli ciołka, a dbmysł mój opieram na podania, które
Prokopiusz (pisał w szóstym po Chr wieko) zachował,
a które świadczy, ifi Słowianie jako lad rolniczy mając
wołd w poszanowania głównie, nim szczególniej błagali
bóitwa swoje, zab^ając im go n» ofiarę; tudzież opieram
go na wieści, ze przed nastaniem orła, ciołek był godłem
paistwowćm Pcrian; na koniec na tej bistoryczn^ wiadomo-
ści zasadzam go, Se nadłabaAscy Polanie, czyli Meklenbar*
czanie, tudzież Mołdawianie, głowy tura uiywali i dotąd
oływają za berb psistwa. Drudzy dostali go zapewne od
kijowskich Polan, pierwsi mieli go oczywiście z Polanami
nad Gopłem i Wartą mieszkiyącymi wspólnym. I rycerze
czescy zdobili w X1IL jeszcze wieko głową tura herbowe
swe t«rcze. Zabytek jego pozostał u Wielkopolskich Kafi-
szanów, którzy herbu Wieniawa, do meklenburskiego tura
tupełnie podobnego, w długie używali wieki, odkąd oso-
fi) Lłu%ici deoi śtUmei precedentes iubseeuH^ VeaMa eo-
rum (bóstw) wM ad €:gpedUi(mU ne€e$$aHay ei hme per pedi-
tes, Ainc (z świątyń) mtUaienus mtmentur. Seś LkMei redeun*
łtSy łraU dedecm dme Mmśmei itMum^ ęwenmtur. Nmn haec in
$estłUi /krmaśOi^ ł^ptdk irmiścia mi Deam ewn egregituSO, m^
Urna eemUaimmUerąm perdUere, mówi Ditmar u Pertz V. 812.
857.
Digitized by, VjOOQ IC
^ 604
bne od gnieźnieńskiiBgo, na początku XIV. wieko, stanowić
województwo zaczęli. Usanąi cloika z pierwszego miejsca
orzeł za sprawą Lechów, którzy od Saksonów przesiedli*
wszy się do Polan, przynieśli go snadź z sobą, gniazdo ma
w Knieznie czyli w ksiązęcym-grodzie , w Gnieźnie (i),
wynaleźli, i tak dalece upowszechnili' go u nas, iz odtąd
większa część ziem polskich orta za herb używała stale. '
Hasło, którego lud używa wszelki, jest albo słowne,
albo obrazowe: pierwsze zwano u nas zawolaniemy dro-
gie godłem, szczytem, klejnotem, a na koniec herbem.
Gminy słowiańsko-polskie zosobna kaSda stanowiąc ciało
polityczne, miały pewne umówione słowa, po których się
nazywały i gromadników poznawały swoich. W czasie po-
trzeby, tćm słowem wołał, znąjdąjący się w niebezpieczeń-
stwie gromadnik {gdy na gwait wołają na wsi, wyraża
się Paprocki,) na spółoj[>ywatell, by mu nieśli pomoc; i czy
to był zrodzony w gminie, czy przybrany od niej za człon-
ka (2), nosił swe imię od jej godła (3), słuchając go i pa-
trząc się nań, w czasie pokoju i wojny. Jak bowiem pod-
czas boju kupiły się gromady około powszechnego godła
kraju, naprzód ciołka, jak rzekliśmy, a późniąj orła wyo-
brażającego, tak i podczas pokoju jednoczyły się one pod
znakiem swego znowu godła, patrząc się nań jako na tar-
czę zbawienia, słuchając jego hasła i wymawiając go, by
nieść drugim pomoc i uzyskiwać ją w potrzebie. Nie ulega
(1) Obszernie powiedzteło się o tćm w Rocznikach i kronUmcli,
a mianowicie w rozprawie druglćj.
(2) Dawny to był, w szóstym ju2 po Chr.- wieku u Słowian, a pe-
wno i w Polsce (porównaj pierw, dzieje 198.) panujący zwycząf,
który dziś jes£cze,pod nazwiskiem bratania się,za Karpatami ist]iie{e.
(3) Paprock. Herby, pod herbem Połka%a.
Digitized by VjOOQ IC
605
Btdiićj wątpliwości, ie pod czas boja nie na jedną lecz na
wiele patrzało się wojsko chorągwi (1). Atoli czy w po-
śród wsi powiewały chorągwie gromad, lub czy nawet
miały gromady swe godła, i wyobrażały je na czem bądź?
daremnie pytamy, historya bowiem żadnej na to odpowie*
dzi nie daje. Pomnąc atoli na to, co zaraz o rodzinnych
powiemy godłach, na szczytach czyli tarczach wyobraża -^^
nych (od których następnie brały zawołania swoje hasła),
tudzież bacząc na to, ze, Słowian wyjąwszy, u żadnego
europejskiego ludu nie znajdcyemy zawołań rzeczonyc|i
w takiem jak u nas znaczeniu, wypadnie wniosek: iz za-
wołanta znikome z rycerskich godeł, nie przybyły nam
z zagranicy wraz z godłami, lecz i owszem istniejąc u nas
od czasów niepamiętnych, zostały z rycerskiemi zespolone:
£e niegdyś nie tylko na gromadzkich mogły, lecz nawet
musiały stać chorągwiach, 2e nawet ryte albo malowane
stały może na słupach wpośród osad, by każdy patrząc
na obraz, pamiętał lepiej słowo, którem ma wołać na dru-
gich w czasie potrzeby: ze gdy z czasem przestały gro-
mady stanowić polityczne ciało, a własność ich przeszła
na prywatnych (2), wtedy pozostały przy samych tylko
powiatach, ziemiach, województwach znaki chorągiewne,
godła zaś gromadzkie przeniosły się wraz z swemi zawo-
łaniami na dwór rycerza^ i z powszechnych stawszy się ro-
dzfnnemi znakami, naprzód toi samo, co niegdyś, nastę-
pnie zaś zupełnie inne uzyskały przeznaczenie. Krótko
mówiąc, gromadzkie godła zastąpione zostały przez ry-
(1) Wyzćj wspomniane z Dytmara chorągwie {.ęczan. 1 polskie
kraje miały własne chorągwie, signa Pałantca, Mec%lauus Mmo-
vie $ignifer^ (u Gala 297. 90.).
(2) Obszernie mówiliśmy o tóm w pierw, dziej. 196. nstpn.
Digitized by VjOOQIC
606
cerskie naki, i stopiiowo jedne po drogich pockłoiMt
pnsez me^ przelstoctyiy się Mpix6d w szczyty, nast^aie
włierby» z wojskowydi domowemi znakami si« stawsiy.
Ziaki owe rycerskie istaiefąc naprzód w liczbie szeodn
{Topor, R&ża, Natęot, Gryf, Srzenuma, Rmoą^. do siedan
dziesiąt rozmoiyiy atf za t^dioUka i Długosza (1), a m»
stępnie do kilkaset, a nawet do kilka tysięcy arosiy. Zkąd*
ie to po6zio?
Taz sama co ti nas potrzeba dała początek na zacho-
dzie godłom: ale ziemi godło wyjąwszy, (które jedoak nie
ziemi lecz człowiekowi, nie krajowi lecz KrcHomi. słozyło
tamże,) znała, zachodnia Saropa rodzinne godła tylko.
Fendalno-zachodni^ Europy siła, pcdegała na potędze Wa-
żalów, samowładnie rządzących rodzinami swojemŁ Ci dn-
wali swoim hasło i wyobrażali go na swym szczycie czyK
tarczy, którą zasłaniali rodzinę swą od ucisku ohcych.
Rycerze tacy usadowiwszy się w Polścą częścią w niepa-
miętnych juz czyli celtyckich, częścią w późniejszydi czyH
lechickich, częścią w nowszych czyli piastowskich ciasadi,
i godła swych, tarczy bądź zachowawszy rodzime, bądź
do godeł i zawołań poisko-gromadnych przystosowawszy
je, spowodowali początek tak późnićj nabywanych herbdw,
z których najdawniejsze na san rzut oka przekonywiśą
-łe są jui to ływcem cudzoziemskie, jni cudzoziemsko-pot
skie czyli mieszane, juz na koniec czysto^pokkie, na po-
dobieństwo obcych nowo utworzone* Tak herb przedsta-
(1) Umarł Długosz r. 1480. (Porównaj pierwotn. dziąj. 601.)-
Sieómdziesiąt było głównych rodzki rej w poWyce krąjowćjjui za
Kazimirza Sprawiedliwego, (um. r. 1 198. Porównaj KadhAka OL 72.
Długosza I. 562.) głównie wodzących.
Digitized by VjOOQ IC
«07
wiąjący Grpfu czyli bajecznego ptaka, kMry w nitology
pdłnoatyćh Niemcz ważną rolę odgrywa, jest cattLiem
cndtoziemski 7bptf przeciwnie jest pił pełski pM ea**
. dzoziemski, powstawszy przez zastosowanie wojennej sie*-
kiery Celta, lob dwtijsieczie^ miecza Niemcdw, do topora
ririniczyfii Polan. Tak Roia ktdra się może od CeMw,
labiących brać godia z kwiat^^ (wsaak liUa jest dotąd
berbem Królów francazkich) zabłąkała da Czeduhr^ a od
nich do nas przeszła, również mieszaninę obcyzny i sło*
wiańśkości przedstama: gdy przeciwnie Nalętiz, STzmiw-
fcUy Rawa, czyli tak później nazywany Aat<?ń:2? , okaznją
bif być herbami, godia zawołań polskich przedstawiające**
nu, które przepaskf^ czyli braterski Łęczan z Polanana
swiązek, rzekę za bóstwa w czasach pogańskich. czczoną,
diSiświcę na nkddtmdmi jadącą (poskremicielkę zwierza
pszczekiictwu szkodliwego) przedstawił^*
^ Godło, wyobrałone na szczycie, przedstawiało basta
ałowne czyli zawołanie (i), które wymawiając wzywali
pomocy wszyscy uczestnicy godła, rodzeni, przybrani, pad<»
dani. Rycerz u nas bowiem zatknąwszy swój szczyt, czę^
śeią stosował się do zwyczajów krajowych, częicią zacho*-
dnićj Europy obyczaj naśladował. Jak niegdyś gminy przy-
blerały do swych godeł, taki on przylńerał obcych do
szczytu swojego; a nie stosował się w tem do miejscowych
zwyczajów, ie jeńca wojennego nie puszczał za okupem,
lecz go osadzał da roli, policzywszy do swojego szczytu,
W ten niby sposób jak dziś służalcy pana liczeni bywają
(1) Staru-kan^ odłamek Tifpara (herbu}, kttfry wadi?uf Papro-
ckiego miał b;ć zawołaniem i godłem, równie jak KmtUr0ffi i wiele
innych herbów.
Digitized by VjOOQIĆ
608
do herbu swojego władcy, nosząc jego herbowne znaki m
liberyi. Tak jeszcze w XIV. wieku^świadczy Paprocki pny
herbie Topor) Toporczyk pewny dowodził prawa -swego
do poddanych lodzi przez to, ie wspóbiego z nim używali
herba. Przeciwnie o Bolesławie Krzywoustym powiedział
kronikarz, ze przybrał do swego szczytu Świętopełka cze*
skiego Księcia, cześć mu przez to wyrządziwszy O).
Widzimy przeto, ie jak prywatni rycerze tak i głowi
rycerstwa czyli Monarcha miał swój szczyt i przybierał da
niego,' nie używając go wszakże do zawoiań pod czas po-
koju i wojny. Na pierwszy bowiem cel służyły w powia-
tach i po wsiach ziemskie, rodzinne godła: na dragi cd
służyło mu powszechne kraju godło, czyli orzeł biały la
chorągwi rozpostarty, gdy przeciwnie powiaty i rycene
oiywali w obudwóch przypadkach godła ziemskiego i ro-
dzinnego. Zresztą ani Monarcha, ani rycerze nie ożywali
godeł do innych jakowych celdw, jak to było pdźnićj; nie
uiywali ich zamiast świecideł i pięknideł (2), nie iizywaM
ich nawet za znaki pieczętując się. Przekonałem się o tóa,
zbiór pieczęci polskich od Leszka -Białego, a mianowicie od
r. 1212 począwszy (3), oglądając u Tytusa hr. Działyn-
(1) Galus 282. 28&. qui Suatopole se cum Boleslauo vmm
scuTUM conłunserai, qui Suatopole Boleslauo iuravU guia (za
guodj semper fldus ehts amicus^ ukumque scutum uifiusgne per'
sMeret. Zwyczaj teo z dawnego do gmin przybierania powstał.
Naśladowali' go Niemcy przyjmując do herbu, Wappetiffenassen^
Eichorn Deutsche Staats und Rechtsgesch. V. wydanie. Porównij
n. 590.
(2) Polska pod względem obyesajdw U. 282. nstpn.
(8) Starszej nad tę pieczęć nie oglądałem w zbiorze ś. p. KIBsin-
sklego w Komiku. Ale zbitfr pieczęci P. Yossberg w Berlinie, posiada
Digitized by VjOOQ IC
609
fikiegtt, które z rozikauiych dypiojMt^w, t«k ksiąlęcytłi
jak i prywatnych, pozhkrał po r^ych ni^aciicb 8.|l Kir
liri^ski Na pieczęciach książęcych^ zbiarem tym ołuctych.
występują rycerze koasi i piesi^ z cbarąfieiwkaitti łub pro«
porcami, arłem aiekiedy ozdobiottemi (1), Na pieczędadi
prywatnych rycerzy, tych nawet którzy piaatewali urzę*
dy^ widać pustą tarczę, którą niekiedy drzewkami, rośU*
nami, krzyżykami, a nawet kształtnie wyrobionemi osóh*
kami, w cywilnym łab wojskowym stroją zarabiaio {i}.
Gdy ani rycerzy, ani drzewek i t p., w zaaczeniii godet
nie dostrzeżesz w najdawniejszej heraldyce polskiej, prze^
to nie moina tych wyobrażeń za co innego brać, jak za
ozdóbki, podobne do stroideł, któremi x czasem herbowe
ubierano tarcze, zwłaszcza odkąd, naśladując wtem Ksią-^
iąt po r. 1295 panujących, niemi pieczętowała się sda*
chta. Rzecz się tak Dla.
Być może, iz niegdyś wszyscy Piastowie do pieczęci nm-
iestat:ycznej (wielkiój, do spraw zagranicznych słozącćj),
ttzywaili powszechnego kraju godła, co w XIL jeszcze wieku
l^eczęS Mieczysława Starego z r. 1175. Odcisk Jćj na gipsie ma P.
Bajer, u którego ją oglądałem. Sto! na nfój rycerz pieszy, w prawej
ręce proporzec, w lewćj tarczę sercowatą, nakttfrćj coś do orła po-
dobnego widać, trzymający. W około pieczęci jest napts IMesieo
Diuc Maadm. „Mieczysław Książe najwyJszy^.
(1) Widać to szczególnićj na pieczęciach Leszka Czarnego z ro-
ku 1276. i Przemysława Księcia wielkopolskiego z r. 1291,
(2) Z tych zastanowiła mnie pieczęć z n 1257^ do Ady Kasztę*
Ima nideląca. Przedstawia jeźdźca trzymającego w jędnćj ręce tar- .
ezę, na którćj jakaś roślina, w drugićj zaś chorągiewkę.
PIŚMIBN. rOŁ8. T. I.
77
Digitized by VjOOQ IC
610
sdązcy mieli w zwyczaju (J): lecz polscy Jak rzekliśny, na-
wet ha takich pieczęeiaiA nie kładli orła, chorągiewek nin
i proporców swoich wyobraienia, i to nie zawsze, zdobiąc
tylko. Przemysław wielkopolski Ksiąię, na Króla polskiego
r. 1295 ukoronowany, zaczął pierwszy kłaść orła na pieczęci
miyestatycznćj , przeniósłszy tym sposobem powszechne
kraju godło w poczet godeł rodzinnych. Co naśladując
panujący po nim Królowie bez wyjątku wszyscy, juz nie
tylko na pieczęciach, lecz i na sprzętach swych wyszywać
kazali orły, mieszcząc obok nich i inne (domowe swoje za-
piewne) herby, jak to spółczesne stwierdzają świadectwa
(9). Za tem poszli i pry watni, na. pieczęciach swych ryjąc
odtąd godła rodzinne, jak się o tem ze zbioru ś. p. Kili-
sińskiego i zkądinąd przekonywamy (3). Ziemie jednakże
zachowały swe godła, (nazwisk ich nie wyrażono,) wyszy-
te na chorągwiach, i^te lub malowane na szczytach je
(1) Ci juz r. 1175 wyciskali na pieczęciach swych orła białego,
od r. 1179 półicsięzycem, gwiazdkami i Icrzyzem ozdębiwszy go,
(porównaj Koehne'9 Zeitschriftzr, 1845 na stronicy 331.) kMrego
następnie czarno, Niemctfw zwyczajem, pomalowali.
(2) Pieczęć Łokietka prywatna, nie majestatyczna, z rokn 1329
w Raczyńskiego Codex dlplomat 102. nstpn. O Kazimirzu W. mó-
wi Archidyakon, u Sommersb. II. 106. in cartenis regis Kazimiri
erant aguile et alia arha regalia de gemmU seu margariiU.
Porównaj pieczęć Przemysława majestatyczną w Bibliotece warsz.
r. 1845. IV. 331. nstpn.
(3) Dwie pieczęcie zr. 1343 zastanawiają w tym zbiorze, z tych
jedna berb R^a^ druga berb Topor wyobraża, w około są napisy,
wyrażające ich właścicieli. U Raczyńsk. codex diplomat. 108. przy
dyplomacie z r. 1352 kilka znajduje się pieczęci, z których jedne są
dawnym trybem bez herbów, inne z herbami.
Digitized by VjOOQ IC
eii
mając, dla tego moieby im dawne, w pośrodku gmin stoją-
ce a obrazami godei przystrojone, przypominały słupy (1).
Lecz tarcie rodzinne miały i wtedy pierwotni swoje^
wojskowe znaczenie, aczkolwiek nazwiska swe o połowę
zmieniły: po łacinie nazywały się naprzód arma eł signa,
później clenodia, insigma, obok ^których była prodama--
Ho: co się po polska szczytem, tudzież zawołaniem (2)
mianowało; Wszelako mało kto wiedział juz wtedy wyra-
zów tych znaczenie, co się ztąd pokazuje, ii łacińskich ^
wysłowień owych nie umiejąc spolszczyć Tłómac? stotu-
tów zr. 1449, zupełnie je opuścił, i ze sam Paprocki, jak
powiedzieliśmy wyi^, brał za jedno zawołanie i godło.
Ale jakie mógł kto odgadnąć co one znaczą, gdy heraldy-
ki) O takowych godłach wielu, bo w liczbie mnogiej, wspomi-
na Galus 297. sifffia Polonica. Na pogrzebie Kazimirza W. według
Archidyakona u Sommersb. II. 104. seguebanłur milites undecim,
veasiUa undecim ducaiuum (województw) et duodecimum Regni
Polonie^ sinffulU cUpeis Hgnis seu arwiU einguiorum ducatuum
ineigniia^ deferentes.
(2) Porównaj statut wiślicki wydania J. W. Bandtklego 33, 105.
W archiwum głdwnem warszawskićm, przechowi^ąca się dawnego
archiwu koronnego księga Assessorska Nr. 349. str. 42. ma akt Da-
tum in KanMzefeHa 9exta proxiłna anie diem Epiphanie Domi-
ni 1382 w którym czytamy: Nicolaue de Bołescien contra Pa&co-
nem de Zeli8lavic% terminum habent ad colloguium pro tiiupe-
rio idem Pasco proclamacionim nominat Tae%ala et signum motO'
vidlo etgrue. Tamże księga metryki 100. sir. 165. w akcie z roku
1569 wymienieni sąs Jakussius de Kowkiac Hemianue et Dobko de
Unc% DZ CŁBNOpio et insigh eirepe et PHocŁAifATioiis Lawschawa.
(Aktów tych dostarczyli mi pp. Aiit. HnczkowsU ) Lisowski urzędni-
cy rzeczonego archiwum, za co im składam dzięki). Wyrażenia pd-
śk\tis%c%yty zawołanie, mają rękopisy sieradzkie z r. 1386 w Pa-
miętnikach moich II. 333, 337, wydrukowane.
Digitized by VjOOQ IC
•12
Id peliką odoficBM teru pnybnrta pMteć» i gdy zUiiat
aię joi ctas, wkMryii, po usadowienia się godeł wttcsy*
taciit i po pmgścia smychze siczy tdir wkląpioty, lAsta-
w«ły herby, aąi^i^ do reszty zagmotwoć ptonrotoą myśl,
przewodniczącą niegilyś narodowi przy rocwuanin zairo*
łań. Powiększyła zaiięt ta okoliczność, ze jeszcze, jakoby
dla przypomnienia co i jak kiedy było, istniała ta i ow*
dzie cmina jednego ożywająca godła (i), cała zdroboąi
sdadity, lub tei z poddanych jednego zawołania ożywa*
jącydi, składająca się podobnie, jak (wedłog donesiena
mi o tern listownie przez P. Wincentego Poła,) dziś jeszcse
całe wsie u Górali tatraiiskidi, składąiąsię z łodzi jednego
herbu (2). Zkądze to poszło? czyż dła tego dziś tatrański
Goral jednego herbu wspólnie z wielu rodzinami używa, ii
go z niemi wspólny ród wiąże? lub czy dla tego, ze wspól-
nem pieczętując się godłem, wmówił w siebie, iz im jest
pokrewny? Jedno i drogie być mogło^ co w»elako oie
O^rzeciwia się twierdzenia, jakieśmy wyiej o początku za*
wołania i godeł, z których herby powstały, założyli; ttm
bardziej gdy i bierne, łe się tok wyraię, lierfoownictwo
z takiegoż wypłynęło źrzódła. Obok bowiem wsi wolnydi
(1) Mówi 0 tćm FtopnH^ pad lr«rbem Fółkna.
<2) Włfśde pod dnieia 13 Stjcz. r. iS4» ze Lwowa do mnie p»-
saagna, taksie o tte wyrala P. Wincenty Pińi ^Sołtysi tatrzuwef
Moodsli się wHozae rodzhy, które zswsfee jednak mmafą się sa
loewnrdi, za członków Jednego roda, ze wspólnym prawem do c^-
eowizay, podszrwąfąM(pod pncywadj \A middsiadom dany, i siedzą
ffomadaie obok sicUe aa foladi sołtysidi; aiywąją hotei wspólne*
gowaktaeh rsądowjFch, I moją IłmiUUne pszezwtBka; tnEymoJąaię
zwidde tiad3«c)!fiife pewnego apooolNi 2yda t zarobkowania, mąfą
owoieh naczelników, pizewódzców prawnych i obnneów, pczyponi*
mjąc klany szkockte/'
Digitized by VjOOQ IC
61S
a iierbowych, isUiiaiy iraie yoddinie, jadsego sawiliita
DEywąji^, łiądź dla tego, ze iicaestiiłcjr ti&iHregoi wszy*
Sty porodzili się v iroddatetfrie, bądź dla lego, ze poro*
dziwszy sięWokiym, przeszli następnie w poddaństwo rzą*
dzącego nieiai rycerza; który wolność przypominąiące im
zawołanie odiyliwszy, narzndł im swoje; który dawnego
im nływać zakazawszy (i), dał hasło nowe, ludziom owym
wcak nie miłe. Co właśnie dowodzi, łe dawne zawołanie
mniaSfo aniec powab ważny dla gmin, gdy im zateadć go
Hdłowano, łe im bądź dawną wdność gromadzką przed
nastaniem rycerzy, bądź lepszy byt przypominało.
€rdy jedmi zawołanie spychając dra^e czyniło godła
niepewnemi, wtedy ^rademniła wyrozomienie rzeczy ta je-
szcze okoliczność, iz, zachodniej Eoropy zwyczajem, KnM
wnagrodę męstwa herbowne dawać zaczął zaszczyty; ze.
w XIV juz wieku, jeżeli ase wcześniej, zamiast ^^liAi oży-
wano w}Tazu klejnot, szczyt brano za pokolenie, a przy-
bieranych ludzi do godeł nazywano ktąfnołnikami (2).
Myślano więc nad tćm, jakby powstałą ztąd mepewnaść
zamienić w pewność. Wt^ mierze przyszli nam w po-
moc Czesi, którzy niemiecki wyraz Erbe własność ozna-
czający, zamieniwszy na erb, herb (3), dali mu znaczenie
rodzinnych godeł, stałe i niezmienne, przyjąwszy za zasa-
dę, ze herb ma odtąd reprezentować szlachcica, ze powi*
luen mieć awd} własny a niecnrienny obraz, a obrazu tego
nikt, prócz właśddela herbu łid> jego ocze^niktfw, uiy-
wać nie ma; łe ma być w księdze praw krajowych pomie-
(1) Paprocki mówi o t^mpod herbem Stary-kań.
(2) Porównaj przywiedzione wyzćj rękopisy deradzkie.
(3) Porównaj słownik Jungmana p. t. w.
Digitized by VjOOQ IC
614
szczony ów obraz, imczćj bowiem oie będzie mdgt nazy-
wać się herbem, lecz prostym, kupieckim, rzemieślniczym
i t. p. znakiem. Skoro te wjybraienia lubo nie wszystkie
(herby nasze bowiem nie były objęte wksiędze praw kra-
jowych,) przyszły do Polski, odtąd sam)m tylko herbu
uczestnikom x:zyli tak zwanym teraz herbownikom woIdo
było u nas pieczętować się herbem, wszyscy inni pieczęto-
wać się mieli znakami, których dowolne zostawiono każdemu
używanie, równie jak się to dziś dzieje z kupieckiemi i po-
dobnemi im szyldami. Oddawna jui bowiem nasze miasta
i korporacye ich miały swoje znaki, które gdy herbami (i)
nazywali mieszczanie nieprawnie, przeto należało raz na
zawsze objawić, co się nadal ma przez herb, a co przei
%nak rozumieć.
Po takim wywodzie rzeczy, któryśmy dziełu Papro-
ckiego winni, naleiałoby objaśnić wyrazy kl&fnoty i podo-
#
(]> O krakowskich mieszczanach, spotykających Ludwika Kroll
w pochodzie uroczystym, mówi Archydyakon, u Sommersb. II. 101.
ObviaruHt communUas Consulum vexUlum^ et unagueąue me-
chanicorum congregata in ma turma seu vexilla signis propriU
et clenodiis designata portabant. Naprzód w Prusiech i Wielko-
polsce pokazują się takowe znaki, (herb Elbląga, u Yossberga z r.
1242. Portfwnaj Niesieck. I. 525. Tenże ma posiadać herby miast
wielkopolskich XII( wieku). Następnie małopolskich miast występu*
ją w tyAile wieku herby. Najstarszy z znanych ml jest miasta Sando-
młrza, (Starożytna Polska 11.269,) bez roku lecz pewno pochodzący
z XIV wieku, godny uwagi ze na nim znajduje się orzeł na tarczy se^
cowatćj. Spółczesny mu jest [herb Sącza 1 Krakowa. Po nim idde
herb Bochni, który oglądałem w zbiorze Kilislńskiego, pochodzi z r.
1378. Przedstawiła duży kopacz górniczy tępy, na którego trzonie «(
umieszczone dwie gwiazdki, a wkoło napis: sigiUtm Consuban
cH>itaiis Bochnen.
Digitized by VjOOQ IC
615
bBe mu w miejsce dawnych (zawołanie, godło, szczyt)
aiywaoe: naleiałdjby wykazać, jak następnie ukształto-
Wiły ^ herby, ile na polską czeska wpłynęła heraldyka,
i co wiipólnego ma z óbudwoma niemiecką; naleiałoby
wyszczególnić, jak prace poprzedników swych (Długosza,
i jego XV wieka bezinuennego dopełniacza), na własny
obróciwszy uiytek Paprocki, utworzył pierwc^y wielkiej
wartotei heraldyczne* dzieło wjęz:^ku polskim. Gdy je-
dnakie mówiliśmy juz o tem w ogóle, zdaje się nam przeto
ił o szczegółach stosowniój będzie rozwieść się przy dopeł*
niac^ach Bartosza, łub tei do osobnej rozprawy odesłać
wywód te) rzeczy, zwłaszcza gdy na teraz' chodziło nam
głównie oto, by wykazać, iz pisarz nasz, zwróciwszy uwa-
gę na podania, zajrzawszy w dyplomata, i zgoła z histo-
rycznego stanowiska się na heraldykę polską zapatrzy-
wszy pierwszy, dał głęboko wejrzeć w tego rodzaju dzie-
je, i postawił nas wmołnośd odgadnąć niejedno, czego nie
odgadł nawet ten, który obecnie polskie herbownictwo hi*
ntorycznie rozwinął (1). Pięknie zauważywszy on: ze
najczęściej proste godła wymienienie, wykrzyknienie, by-
ło u nas wojennem (lub trwogę zwiastąjącem, dodajmy)
hasłem, ze nie wszystkie godła szlachecki ale i ludowy
mają początek (2), ze godła swe zniraiczyła, zwłos^zyła
polska szlachta, nie ruszywszy się stopą za granicę, nie po-
jechawszy do zachodnićj Europy po herb, by się nim ustro*
łć szumno i dumno: to mówię zmiwazywszy on dobrze, nie
wykazał tego, dla czego można było łatwo w Polsce zcudzo-
(I) Rozprawa pod napisem Herby wPois%csie^ w pierwszym
tomie Herbarza polskiego Kaspra Niesieckiego w Lipsku 1839—1846
wydanego, amieszczona.
(2; Do Niesiecklego I. 495, 516, 518.
Digitized by VjOOQ IC
616
ńemsuzeć herbowue, u granicę nr pdjechawsKy (wssak
niedawnemi cnsy nie jedno patekie pacholę zfrttKusiało,
zntemcsało w swoim krajo); nie wykazid tez, ii kto łierby
V odwieczne posawa czasy, myli się wielce, a słoszność ma
po soMe, kto godtom niepamiętny naznacza początek* Złmal
zaś klacz, który godeł a następiiie herbów odmyka tajniki,
gdy na to uwagi nie zwrócił, i£ gromad 'widomem liasłem
będąc naprzód gfdła, tern samem od luda wyjść musiały
pierwotnie, a szlachta wwiąsała się w nie tylko, i na ary-
stokratyczne wykierowała gminne te, bo gromadzkie zaa-
ki, zwłaszcza po zlaniu ich w jedno z godłami rodziimemi.
Rzecz ^ dziwna, ze Czediom, wherbownictwie przewo-
dnikom naszym> Polak herbowość usystematyzował piei^
wszy, pięknie co się dotyczy]Morawii rzecz wyłożywszy,
(za co podziękowanie otrzymał od stanów morawskifb,)
Kcho.co do Czech i Szlązka wystawiwszy ją. W czćm prze*
ciez nie jego wina, zwłaszcza gdy i to pewno, ze panowie
czescy przeszkadzali Paprockiemu w przedstęwziędu, krzy-
wo nań patrząc ze opisywał ich rody (1), podobnie jak się
nań gniewała szlachta polska, gdy jej gminny, miejski, wy-
kazywał początek. Rzecz dziwniejsza, ze Mikołaj Rej, któ-
ry znaczenia herbów nie pojmował, naprowadził Papro-
ckiego na myśl opisać gniazdo cnoty O^^iC ^^Iwferzyteu
o Strusuw rodzie wyraził,) znakomitych rodzin, w pań-
stwach szerokiej Polski niegdyś przodkuj^ycL Zacząć
więc Bartosz pisać o nich, przechodząc kolejno rozdziały
Zwierzyńca Reja.
Naprzód zamierzył dopełnić, co tenże w drugim roz-
dziale rzekł o szlachcie ruskiej ; zkąd powstał Panosza,
(1) M(iwi o tćm Balbin, którego słowa P. Wiszniewski hist. fit
VIL 519. nstpn. wypisał.
Digitized by VjOOQ IC
6i?
I • ienix8aBMmidneworytaiiu\ jakie wZwienyira
abniiją, przystrojony. Dabeym jdtoby rosdzitia tego
cuigiem jest GniasdD cnoty, które . opisioąc Paforodd nie
tylko Reja, leez i KJonoiricza Pamiętnik naśladował, z tą
rtfSnicą, ił nie o saaiyeh Monarchach i panadi epigramata
pt^idai, lecz nadto przy kałdym herbie wyliczył cały sze-
reg męłów i niewiast znakomitych, do tegol należących
Uejnoto, a w koAcn - herby województw i miast pokładŁ
W tych dwóch dziełach, (licząc w to i Herby rycerstwa,
które, jak rzekliśmy, są Gniazda cnoty inerobłewem,) wy^
nerpnął wątek drugiego rozdziału Zwierzyica Rejowego;
co okoftczywszy dcoczył do rozdziało czwartego, i część
jego znaczną przerobił w dziełko, które Kołem rycer*
skićm nazwał. Następnie wziął przed się rozdział trzed,
i na wielki chdał go przerobić rozmiar, ale na próSno.
Przekonawszy się o trudności ptacy, poprzestał na trzech
dziełkach,! podosobnemi tytułami Aro/, Hetman, Senator,
wydał je, opisawszy w nich skreślone przez Reja w ośmio^
wierszowych epigramatadi obowiązki Króla, Hetmana, a
zresztą wszystkich, szczegółowo w trzecim rozdzhde Zwie-
rzyńca wymienionych; urzędników wyższych, i^zedstawi-
wszy w obrazie Senatora. Tak na teraz zakończył Rejn^
wego dzieła przerobienie Bartosz, mając zamiar nie raź
jeszcze wrócić się do niógo. Jakoż wracał się doń często*
kroć. Wyjąwszy bowiem pomniejsze 42^łka polityczni
i historycznój treści, reszta pim Paprockiego po polsku
i czesku (wyjąwszy rodowodowe) wydanych, w toł samo
niemal godzi co Zwierzyniec Rejów, tam mianowicie, gdzie
o morahiości i ckrześciańskich rozprawia obowiązkadk, nie
tykając, rozumie się, tego, czego się Rej czepiać lubił, du-
chowieństwa i obrządków religijnych. Pozostał do przero-
ntfioEir. poiA !• I. ^ s
Digitized by VjOOQ IC
^618
bieJDia rozdział pierwszy Zwierzyńca, do którego wziął się
bawiąc za granicą* W Czechach albowiem napisał i wydru-
kował Ogród kriHewski, który podobnież co Zwierzyniec
od Karola Wielkiego zaczyna, a koAczy napanającym pod
ów czas w Niemczech Rudolfie IŁ Cesarza. Zbyteczną było*
by rzeczą rozwodzić się nad tem, ze dzieło to swą flzyo*
nomią tylko ów pierwotwor przypomma^ a zresztą jest czę-
ścią powtarzaniem (mianowicie co do rzeczy połskich) co
poprzednio napisał, częścią zasobem do tego, co miał na*
pisać jeszcze. Gdyż Paprocki wkaidćm swćm dziele, a na-
wet w każdej czi^teczce dzieła, odradza się jak pol^
z niczego coś nowego tworząc, a to coś (mówiąc prawdę), jest
znowu niczćm, jest powtórzeniem tego, o czem joi wiele-
kroć mówił gdzieiadzićj.
Z wierszów Paprockiego (bo on poezyi nie pisał,) za-
sługują na uwagę Historya Żałosna i Koło rycerskie* wy-
dane, jak rzekliśmy, r. 1575, 1576. Pierwsza dla tego, ie
swoją treścią zwróciła uwagę samego Jana Kochanowskie-
go, który ją pięknie r. 1580 naśladował (1), i znowu do
naśladownictwa siebie pociągnął wielu: drugie dla tego,
ie w nióm resztę rozdziału czwartego Zwierzyńca Raja
opowiedziawszy Bartosz, nadał mu nowy krój apologo,
inszą od Czechów, swoich w tćj mierze przewodników, po-
szedłszy drogą, i sam znowu stawszy się im wzorem przez
owe Koło rycerskie, na język czeski, jak rzekliśmy, prze-
łołone. Wkrótce po zaprowadzeniu u siebie druku wydali
Czesi r. 1480 przełożonego na swój język Ezopa, i napa-
trzywszy się na greckiego bajkopisarza, przedstawili około
r. 1495 (2) Radę %wierzqjt, którą Paprocki naśladowała
(1) Mówiło się o tćm wyzćj, jest to pieśń piąta księgi E
(2) JuDgmana Ust. 64. m. 71. 67. nr. 106.
Digitized by VjOOQ IC
«19
Czeskiego Ezopa przed sobą mając Dłoiył Rej kilka bajek,
kuso, bo w ośmiu wierszach, przedstawiwszy ka£dą w swo-
im Zwierzyńcu. Dzieło to przerpbił Bartosz, mysi czeską,
jak rzekliśmy, uchwyciwszy. T^ie przypadł nią do smaku
sp6łczesnym, ktokolwiek bowiem po nim układał bajki,
raczćj w Ezopa ni£ w Paprockiego myśl wchodził, nie pi-
sząc zresztą krótkich jak Rej, lecz* przydłuzsze bajki. Tak
pisał Bernat ż Lublina (1), tak bezimienni pisarze bajek,
o czćm w następnym dzieła tego powiemy tomie. Jakoi
podobać się nie mógł Bartosz, gdy zamiast przetrzebić las
Reja; bardzićj go jeszcze zapuścił, z jednaj bajki zwykle
dwie, a czasami trzy tworząc. Tak przerabiając bajki
o drzewach (2), napisał apolog z trzech złożony przypo-
wieści, by trzykroć około jednego obróciwszy się przed-
miotu, toi samo w kilkudziesięciu, co w ośmiu poprzednik
4ego powiedział wierszach (3).
9. R. 1587. Knysztof WarszewfekL
PISARZ I PISlfA JZGO PO POLSKU OAYGIHAŁNIZ WYDANE.
Żyjący w drugiej połowie XVI wieku poeta i mówca, Krzy-
sztof Warszewicki (nazywał się i Warszawickim), był .Ka-
nonikiem krakowskim: pisywał po polsku i po łacinie,
wierszem i prozą. W polskim języku znam dwa pisma jego,
(1) Porównaj Dwutygodnik literacki 1. 321. nstpn.
(2) Dąb na wielkie 9tany^ Wierzba na niestałość^ Dr%ewho
na niepewny iywot.
(3) Na te którzy tylko sami chcą być %acnieys%ymi nad
in$%e^ przykład o drzewie cedrowym. Rozdział 35. Bo Czy-
iebUka. Przypowieść.
Digitized by VjOOQ IC
620
o cićn kolano powiMi. Pierwsse wynio w 4^ w Kr Ao*
wie (w drakami łazanowej 1687 pod tytaiem: „Chryas-
topha Warszewickiego po śmierci Krila Stephasa, mt
pierwszym, y giowayn ziezdzie Mazowieckim Mowa» ^Qt$t
' w bilbiotece gimouyaliiói warszawskiej), kUre do lepstydi
pism polskich należy. Łabo w okładzie tej mowy aaślado wat
Warszewicki Cycerona (szczeg<iini^ le£ mowę za Arduft*
szem poetą), dzieląc ją na części podtag wzoru, jaki m
dai rzymski mówca, przeciei rzecz caią tak trafliie do pol-
skiego pojęcia zastosował, iz mowa ta słusznie za ozdahę
sejmowąj ówczesną! wymowy poczytaną być winna. Z tego
więc powoda^ ze Warszewicki pierwszym jest mówcą swie*
ckim tego imienia godaym, naznaczyłem ma miąjsce w pier*
wszym rzędzie polskicb-pisarzów. Podzielił swą mowę na
trzy częśd, o czóm tak mówi: „Tny nagłownieisze rze-
czy, są o których ia ta przed wami mówić będę: Naprzód
o, czasiech tych, które Bezkrolestwy zowę po królach
zmarłych, y niebespiecznośćiach idi, tak naszych, iako tez
ioz y o wszystluch: Potym o wolności waszey, która prze-
dnia iest, nieco tei powiem: A naostatka o skaienio oby-
czaiow, y czasów tych kilko słów rzekłszy, nie tak ka
przyczynienia iako ka zatrzymama wohiości tey was na-
pomnie*. Wiele ta umieścił historycznych wiadomości, jako
to o wniosku Króla Zygmunta Aagosta, aczynion>in do pa-
nów na sąjmie piotrkowskim r. 1557, względem ustano-
wienia następstwa tronu po swojej śmierci, który oni mimo
puścili Pod względem myśli na szczegóhiiejszą awagę
zasługuje przemowa: (Ten co pisał do czytelnika:), któ-
rą tak zaczyna: „ Zi^rawdę wiem, ze w człowieku prze-
dnią ozdobą poczytują rozum: a rozumu światło iest wy-
mowa, którey słusznie od Boga życzy sobie każdy. Jednakby
Digitized by VjOOQ IC
•21
legę iak naniiiey wmi, ulywtć według moiMśd ma ka
I^rzestrodze drugim, a dobreira R. P. Praeto y ia temi
Ar«ki, aie sławy, wyibowy, albo dowdpu sziikam» ktorago
w aabie mało czoię; jakobym to, czegom się .gdzie naor
€zył, widział, albo słyszał ka pożytkowi y ozdobie oyczy-
ay swey rad obrócił. Czym iesli co w Indsiecb zbadiąfe,
Pana Boga za to chwalić będę: iesli nie, iednak się sn*
mnieniem dobrey woli y iyczliwości mey ka oyczyznie po-
cieszę. A tę mą mowę, lako ćwiadka takiego w R. P.
zostawię, ze się da Bog dobrego chciało, y nadchodzące
niebespieczenstwo przeglądało y opowiadaio".
Wierszem polskim napisał dni^e swe dzieło, które
ma tytał: Christoph Warszewicki mówiącą wwodzi Wene^
dą. Winieta wystawia kolumnę wznoszącą się pod obłoki,
otoczoną latającćm ptactwem, po czćm stoi: w Krakowie
z Drukar. Łaz. Roku Pańskiego 1587 (w ćwiartce kilka-
naście ma kart, stronic 54, czjttałem w Komika). Z przy-
pisania uczynionego Wojewodzie. Krakowskiemu (nie wy-
mienił go, lecz wiadomo, ze wtedy był Wojewodą Piotr
Zborowski) Warszewicki powiada: łe jeszcze sa Króla
Zygmunta wydał był iedne ksiąSki którym tytuł był We-
necia, które przydawszy w nich nieco daf znowu prze-
drukować na przestrogę Polsce zagrożonej od Turkdw'.
Jest więc obecnie przywiedzione wydanie z porządku dru-
gie. O pierwszćm Juszyński (w artykule o Krzysztofie
Warszewickim) powie. Opisaje aaprzód charakter Turkdw
temi słowy:
Ten nieprzjdadiel srogi, iest takowey zloidi.
Że nie tylko iak dradsy pragnie ttiaictnośći.
Nie wetnę tylko strzyse, lecz y mi^so bierze:
Jnź nie w pajtotwie odmiana, lect chce mie<$ y w bierze.
Digitized by VjOOQ IC
622
Po czem dueje Turktf w, t nianowide od pnybyria idi
do Eorapy» opowiada, Basawając tęmyil, ,,Se gdy oh
'Wiele siowiańskich zawojowaK luddw, toć łatwo ąjaranią
i Polakdw, gdy ci są tegoż co ich plemiennicy asposobie*
nia, gdy się wyzować poczynają z dawnydi zwyczajów, jąk
zwykle kaidy narM mający popaść w wieiką zmiaBę." Dalej
mdwi:
Bo iak stmry pned śmiercią nieniąc obycsaie
Prędko potym y w ■drowin,^ wisytkim nttaie:
Tak y pastwo, które się w obyczaie mieni; •
Ledwie kwiata doczeka, c\io6 tei y w Jesieni.
Bo jak tab^ zdychaiąc, pospolicie śpiewa.
Tak y każda górna myśl, iqpad z sobą miewa.
Porównywa dawne czasy z nowszymi, i mówi:
2^oyśrzycie na swe przodki, co <5i zbndowali,
A iednako o Bogn, wszyscy są wierzali.
' Jedna chf d kn oyczy znie, iedna mysi y rada,
Soa4f niesłychana bj^ wnętrzna w nich waśA, zwada.
Znać byto radę w domu, w polu ich Hetmaństwa.
Patrz iako rozszerzyli grauce tego państwa.
Dśiś wasfe niedowiedźie Jcrasomówstwo tego,
Ktorć sie zda, iak w ręku miecz u szalonego.
Nie trudnili swych ziazdów tak długimi słowy,
Wiccey rzeczy patrzyli, niźli takiey mowy:
Co początek wniey trudny, nie poięty śrzodek:
Niźli końca wysłuchasz zapomni sie przodek.
Którą często rozbiera wsz3^o sie nadobnie,
Y mówi sie o rządzie dość pilno, ozdobnie:
Lecz ta mowa bez skutku iest bez serca dzwonkiem,
Co padnie na którego nd potaignie pomklem. (powikme
si^f uciecze)
Przeczyć on tak do czasu^ harce drugim wodzi.
Lecz przecie wziąć gdy daią mniema nie zaszkodzi:
Każdy sie zaś z tą kupią po gotowiu zbraci.
Która lepiey u dworu pospolicie płaci.
Ztąd w Szlachectwie przezwiskiem tylko drudzy stoią,
A iak wrona sie ona, cudzym pierzem stroią.
Digitized by VjOOQ IC
628
Ztąd iuB od nieh odpaiBo •tarssyeh sawotaaie.
Gdy pamiie przeciwnych złych rzeczy staranić.
Przodki trąby, was gtąby, siekąc obndzaią,
Oii3nn rury, wam kury znak wstania dawaią.
Oni swoich obozów, wy wozów pytadie.
Oni męstwa, wy skąpstwa, odpłata bieracie.
ByiAe iedno ku temu w niewoiey nie byli. '
¥ sami sie swą brz3rtwą zai nieobraźiii.
Wy strzeicie sie narzekać na potym z Troiany,
Byliśmy tez, byliśmy, y my kiedy pany.
Pola pnste gdzie miasta, y wsi nasze byty,
Bo takie tósz otnchy y drugie zdradziły.
By drugi zaś nie woU z Krezem, Solon, Solon,
Gdy będzie nad mniemanie, z swych swobód pgolon.
Tak rozwodzi się Wenecya i radzi Polakom, owa We-
necya, która na takąż co i Polska polityczną szwankowała
chorobę (i dla tego, jak wyżej przy Górnickim rzekliśmy,
tyle dla nas miała ppwabu), która granicząc z Turkiem (pa-
nowała bowiem nad Uiryą,) wystawiona była na wielkie
z strony ich niebezpieczeństwo. Trudno opisać, jak wielkie
to pisemko sprawiło na pisarzach naszych wrażenie, chociaż
orygiAidnością myśli nie zalecało się wcale. Nic więcćj bo*
wiem nie powiedział w nićm Warszewicki nad to, co wKlo-
nowicza Poiarze stoi , i tylko obrót nadał rzeczy inny,
ulubione Polakom miasto wywiódłszy na scenę. Strykow-
ski opisując Turków, miał przed oczynta ten wiersz, Chle-
bowski a nawet Paszkowski, wypisywalj go dosłownie.
Skarga więc ostatniego, iz sobie ktoś poemat jego pod na-
pisem Wenecya przywłaszczył, wcale się do Warszewickie-
go, jak to dobrze zauważył Juszyński, nie stosme.
PISMA w TŁÓlfACZBlIIACH DBlTKtlM OGŁOSZOinB.
Chrisłophora Warszewickiego. Do Wielmożnego oiwie*
conego a niezwyciężonego Steffana Króla Polskiego etc.
Digitized by
Google
624
OraJtia. Toruntae E^aeudehat MbUHot Iferingk. i582, zna-
lazłem w bibliotece uniwersytetu wrocfawskiego, na nie-
miecki zaś jej przekład natrafiłem w ^ledyce (1). Jest to
mowa o zgodzie (tak stoi na tytule) zawartćj z Janem
I Wielkim Kniaziem Moskiewskim w Zabłociu 15 dnia Sty-
I cznia, którą z łacińskiego na polaki język przełoSył Jerzy
Łebbelski z Wresznfc kauodzieja katolików u s. Wawrzyń-
ca przy Toruniu, pracę swą Krzysztofowi Kostce z. Szten-
l bachu Wojewodzie pomorskiemu przypisawszy. Tłumacze-
nie to jest w dyalekcie kaszubskim , w}'mową, składnią
i przypadkowaniem wyrazów, różniącym się od narzecza
małopolskiego.
Jest jeszcze przekład Warszewickiegó kazania łacin-
skiego» które z polecenia Stanisława Hrabi z Tamowa pol-
ską oddał rzeczą Ksiądz Jan Bogusławski Proboszcz (2),
i do druku podał, pod napisem:
O smierd Anny Rabuszanki .Polsktey y Szweczkiey
Krolawey oracia, w Krakowie 1599.
Na końcu umieścił tłómacz włamej roboty szenć wier-
6ZÓW do Pana Prz>'gań^ego.
10. R. 1588. Ksiądz Stanisław Grochowski.
POSŁ^D VA ZTCIK, PRZiaŁ^D DZIKC.
Nowy szereg poetów rozpoczyna Grochowski, którzy
małćm natchnieniem obdarzeni i sztuką, znaleźli w 3tani*
sławo wskićj epoce dowcipniejszych od siebie, lepszym
(1) ChrUtophori WarscAewiiz an ien allerdurckleucAUff^
sten Herm^ Hem SłepAan^ K^ftdg wn Petem, Numberg Ź582.
w 4<^ znale druku CIII.
(2) SmU wIDekodnle, bfdzfe o nim w tomie tn/tOm tego
dzieła.
Digitized by VjOOQ iC
wiiciiida i^luia siMUetn celiąncyeh^ oaśladaiTcśw. Zi
cttsAw emdiowAiega byh to tkcjf rymofisoitit, jik«m
itb mi0trz, gładey i 6ndi> «lc bes naoki i mjiU: ktdrsy
nad to Stawscy się, niesscsęAiwyBi rieoay sbiegiem, oiMń
GtaoAcioweiiii rirmotwaopcaoii, nie i^iewaK ta ga, ćo chcielii
ł«e2 co im ]^odsiiaięta» a nawfSt kaunoi Pimui mmaga
wferstapiBa nad«r Mędaie pnywodsą bibliagfafiiwie. Bani
fń^oUm prżakoaał, sam tylko P. Bentkowdu dabrie spiarf:
fosnane od siebie. Inni, Jnsxyń^(iego nawet niewyjąwssy^ .
mylnie o nich pawiedaieD, poznawszy ich mało. Naprzdd
hUno wychodziły, jako pisemka duchownćj todziei pMdii-
diown^ p(M:śwleeki<J^ będące treści (t); następni zebrana
i*azett lubo nie wsaystkie, 1 jednym opatrzone tytułem
głównym, toiMły puszczone w obieg, w ten niby sposób
. eo Diadoch Paproddego, jak rzebliMny wyz^. Dwa la^
ko, osaiinemi tytułami opatrzoaydi pisemek, stanowią ona
zbiory (są w Warszawie obadwa)} nii^o, mówię, gdył
rzeczjwiście nic więc^ zbióf pierwsay. (a nader małym wy^
jątkiem) nie zawiera nad to, co zbiór drugi; o caćm prze*
kona aię czytelnik, poczet pisemek rzeczonemi zbiorami
objętych przejrzawszy.
Zbiór pierwszy wyssedł w ćwiartce w Krakowie to dru*
karm Mikokia LobaRoku Panik 1608 pod tytułem Ksie^
dka Stamiskma Grocbomkiągo mirszt i insze pisma eo
pr^ebramze^ częieuf ^Łaeimhieh przehiane^ ezęfcią ed
niego samego napisane. Pierwsza książka. Całe dzieło
zawiera Uczbowanycb stronic 004, i trzy ćwiartki rąjestru.
(1) Li bowiem swieekky treśd, tak zwane BaHekete^ nigdy
£ draku nie wyszło, i po itz pierwszy vqFdiodzi aa Jaw prsesemnie,
w dodatkach pod liczbą 41.
ntelEEC. POUU T. I. 79
Digitized by VjOOQ IC
626
Liczba gdsie niegdzie, t mianowicie od początku, jest prze-
rywana, gdyż dzieło składa się, jak powiedziałem, zidź-
9ycb, w jeden zbtdr zszytych pisemek. Na odwrotnej stro-
nicy tytału czytamy wieniz z tym napisem: .Diecesia Kra-
kowska J. M. X. Piotrowi Tylickiemu. Swemu poząd^^iB^
y przez nie mały czas oczekiwanemu Biskupowi." Wszyst-
kiego ćwiartek cztery, a [ńerwsza i ostatnia tylko po je-
dn^ liczbowano są stronie. Jest więc stronic sześć. Na
tćjłe, czyli szdstćj stronicy dzieła, jest Hymna abo Piem
od dwu wielkich doktorów kosddnyeh Ambrożego y Au-
gmtyna świętych złożona; po której idzie broszura z ty-
tułem: Pieśni koicielne na kszłaU Psalmów: z Starego y
z]Sowego Testamiulu wzięte. Przekładania X. Slamsl
Grochowsk. Roku Pańsk. 1608. Tytuł po obu stronach
meliczbowany. Pierwsza ćwiartka zaczyna się od liczby
piątćj. Odtąd wciąż az do końca czyli do 604, liczbowane
są stronice. Broszury króre odtąd idą są osobnemi napisa-
mi, a niekiedy całkowitćmi tytułami, każda zosobna, opa-
trzone. Wyliczę je z kolei :
Hymny kościelne z bretmarzow Rzymskich i nieitło-
re dawniejsze z łacińskich przełożone, i za tern trzecim
wydaniem poprawione (jest to więc wydanie trzecie. Po-
przednie wydania zr. 1598 w Krakowie u Jakoba Hieben-
eyeheraji tamie 1599, które i Jocher 111, 145 przywodzi,
są mi znane, pierwsze czytałem w Toruniu, drugie miałem
sobie od P. Ign. Rzońcy udzielone. Oprócz tych są jeszcze
wydania z r. 1607, 1611. Obadwa znąjdiąją się w bibliote-
ce gimnazyalnej w Warszawie).
Prozy Kościelne ze mszału Rzymski^o^
Hymna Kazimierza s. Królewicza Polskiego (po-
Digitized by VjOOQ IC
«27
• •
pnedoio wyszła tamże u Bazyl Skalskiego 1606, jak po-
wiemy all^).
Pięedziesiąt punktów rozmyślania męki Jezusowey
ZiDierszaw ladmkieh Jana Dawida S. J. (po dragi risz
wysziy tamie a Mikołaja Loba j[61 1).
Hierozolirnska processya, wzięta z ksiąg hierozoHm"
skieff peregrynaq/i Mikołaja Chrzyszt. Badziwila z la-
dńskiego textu przełożona (poprzednio wyszła o Łazarza
1607 w ćwiartce, i wydanie to posiada biblioteka piotro-
Wicka).
Żywot Patrona s. Stanisława (poprzednio wyszełd u
Skalskiego tamie 1604. Jest w Warszawie, róini się od
Pieśni o s. Stanisl która według Jocbera Ul, 149. wy-
szła tamże 1607. Jam jej nie oglądał).
S. Cecylia Panna, z krotką historyą do znalezienia
iey ciała (Juszyński przywodzi wydanie zr. 1599 które jni
ma być drugiem. Nie znam go).
Wiry darz abo kwiatki rymów duchownych o ruirodxs-
mu, P. Jezusa z łacińskich wierszow Jakoba PontanaJe-
zuity przełożone (poprzednio wyszedł r. 1607 w ttfjie sa-
mćj Hikoł. Loba drukarni, według Bentkowsk.i Juszyńsk.).
Codzienne ćwiczenia chrześciańskiey dusze z wierszow
łacińskich Jakob. Pontana (drugie wydanie 1615. Jest
wWarsz.).
den Krolewicow Jana Kazimierza syna Króla J. M.
wpierwszych pieluszkach zmarłego. (Przemowa po łaci-
nie r. 1608, do Konstancy! Królowej. Ekzemplarz tego
dzieła, lecz nie cały, czytałem w Sieniawie, nie wit^m
przeto, czy nie drogie wydanie).
Kolenda nowe lato y szczodry dzień (1608 tamie wy-
Digitized by VjOOQ IC
dime wówUiftce, jest ^PiotramcachO (JutEyMu przywo-
dzi Szczedry dzim wosobnem wydania ' z r. ICOO).
Kaldopea $towim»ka Zjfgmunł&wi lllĄr. IM7 przed
tmnąkaronacyą oddana, w Krak. 1606 (wcwiartee, U*
blioteka piotrowicka posiada ją).
PiAsm ĘaWopjf Stowienskiey (1).
Hokibek abo dzieła i smiere mesnuerłebm tego (we-
diog Joszyóskiego wyszło poprzednio 1$8& Ja oie uain>
Skarga snu nocnego (utyskiwanie przed Zygm. HL u
to, ie wielu iotrow nlespokojnemi czynią po Krakowie no^
cy. Juszyński przywodzi inne wydanie z r. 1598).
August Jagiełło wĘbądzony (August IŁ pokaząje aif
we śoie Zygmuntowi m. i Dząla się na to, ie go W9r9zewi-
ckiwswych paralellach oszkalowai Kraszewski wwę*
(1) W bibliotece Załuskich w St Petersburgu czytałem Pieśni
KalMopirsławienskiey. Na iera^nieys^e^ pod Byc%ynąf %wycię'
siwo. S. G. w Krakowie^ w druk. Jakuba SiebeneycherOy Baku
Pańskiego 1588^ (fzyniską Hczbą). ZMter S. G. wnoszę, ze ivleisz
ten sla4U składaneaiiprzyH^otoiki (^ri^04^, wiatro-nogO 1 wynh
j(epi y^łowiensU" czysto powtsrzaaym oibnacząiący się, Jest itwo-
m Stanisława Grochowskiego. Do kaz4^ piesol dodano mozykę. I4ą
tu naprzemian pieśni o Krtflu Zygmuncie III. i Janie Zamcyskiflą Het-
manie. Na przykład kładę początek pleśni piątćj;
Głośnym swydęihrea głoŚM KaUtope Moia,
Csn^UĆ 4o HMmOTslfidi imri, ąUva«go podw^U, '
B^ś on, tui gdsie głodny Bwien, skniciow iwycli wychodni.
Na toki obloY nowy, oesynnto iwoy godni,
Bądi on, na poiri«noBQr floteanaldeir itniaiey,
Wyniosione Itn gono pnpoice nwych Ucxy:
A wifkiiniopnyiiieiel witydM fffiirniopy.
Od słnUe igotownnyni fidłcm potaifniony.
Bądi go roinnonstn Grynelln snknwin,
a^y o •mteo.f iBwsłydb dninch, pB«4 m\im Mffifrarin.
Digitized by VjOOQ IC
629
drdwkacii łttar«cluch t r. 1«80 stronict 13, 64. pnywo^
dfi wydanie tego wiermi z r. 1668).
Żml pogrtebomy Amm AreyrlUę^tnU % Aiutryeif Ibro*-
Łzy smuine po teiótti Kmelertą iUelm. Keronnego
Jana Zamayek.
Żatema Kamoena na pomads^ v>r. 1603. (PowyłMiy
1 ten wiers£ drakowano poimednio rokn 1605 w ćwlat t*
ce, a Szymona Kenpiniosca w Krakowie. Są obadwt
w Warszawie).
Wperwazym na kraiec zbiorze aą rółne włeraze treid
4rDlin4i po największej częśd,Jako to: m^sy, nagr^
ki, Jaiumlna chłf^iiąt dwarakitib (epigranata), napisy na
kronikę polaka Bielskiego, na postylę Wojlca, na Kazama
Skargi, pieśfr snHitna o giodzie w Litwie i Zmndzi, witanie
Bernarda Madejowddego Arcybkduipa gnieźń. Uiediowskf,
0ttigorzt do Maciej Pstrakqiiskiego Biskipa przemysl^go,
lue^ń o zwydęstwie Dimitra Wielkiego Cara ModdewiAJe*
go. Bog Zapłać J. li. X. Piotrowi Tylickimnn kończy ten
zbidr. Drugi zbiór wyszedi pod tymło sańym napisem
i% maią rolnicą co do pisownia tudziei z t^, ił nie /Vsr.
tesza księga lecz księgi piermze nazywa się zbiór rzecao*
sy) w Krakowie ta drukarni Jana Szeligi^ Roku P^ńsk.
1609, i, początek wyjąwszy, zupełnie, wlic?;bowaniu nawet
stronic, pierwszemu zbiorowi odpowiada. Co dostatecznie
przekonywa, ze wydanie to prostą jest spekulacyą księ-
garską, Se Jan Szejiiga, zakupiwszy od Mikołaja l40ba me
rozprzedane ekzemplarze, dał.im tytuł nowy i, od początku
iiieco odmieniwszy je, za nowe wydtme poprzedjHO wier-
sze CrocbQv«ki%9 «d9łi oszukiuftc ppWlic(no«ć, Bttićj aię
temu drukowi przypatnąląc, widiimy na odw^^tnei stroni*
Digitized'by VjOOQIC
630
cy tytoła drzeworyt, tikrzyłowanego Clirystiisa przedsta-
wiający. Następna ćwiartka ma przypisanie dzieła Kardy-
nałowi Bernatowi Ifadejowskiema, ktorćj znowu odwro-
tna stronica liczbą cztery oznaczona jest Po czem idą Pie-
stu Kościelne jak w pierwszym zbiorze lecz beż tytołą
i reszta a£ do stronicy 322, a za temi Wirydarz, nieliczbo-
wane stronice az do 352 mający, z tytniem osobnym (w Kra-
kowie w drukarni Hikoią}a Łoba 1607, zkąd oczywiście
widać ze dziełko to wklejone jest w ten zbidr,) następuje.
Dalej idzie Kolenda notce lało y sMzodry dzten^ zktdrego
dwie ćwiartki nie liczbo waie, wzbiorzjc pierwszym znq-
dujące się, wyrzucono tu. Za tćm wklejono znowu broszu-
rę, ćwiart^ siedm nieliczbowanych i osobny tytuł mającą
(1). Odtąd idzie toz samo ai do koAea co w zbiorze pier-
wszym, z osobaemi tytułami, naktdrycbrok 1603 czyta-
my; co uczy, iz broszury te z owego zbioru wklejono
w ten. Na stronicy 571, przez pomyłkę drukarką, po dwa
kroć liczbą jedną jest oznaczona poprzednia i następna
ćwiartka. Zresztą koniec taki jak w pierwszym zbiorze.
Do obudwóch zbiordw nie weszły następne dndd;
z nieb jeden. i dragi przez nikogo dotąd wspomniony nie
i;ostał. Występuje naprzód nieznany przedtćm
Trenopisna zahsny pogrzeb swiątobliwey Paniey,
Anny Arcyksązny z Austriey, Krolowey Polskiey y
Szwedzkiey. Roku Pańskiego 1599 (w ćwiartce, czytałem
w Toruniu). Dziełko to przypisał po łacinie Grochowski
Maryi Arcyksfęgnie austryackićj, matce Krtflowńj zmarła
(1) Gorzkie ł%y y 9erdec%ne iale godney pamięci X. Miko^
łaia Dobrocieskieffo krakamskieyo y eedomirskiego kanonika.
» Krak. Ba^fM Skaleki dntkmałiHea. Ostatni znskdraku B. Uj.
Digitized by VjOOQ IC
631
PogrzebotDd PlmMy, toszystkich prowindg, y słanaw
dwiema sławnym lOrolMłtDom podległych. Na idtosną pa--
mi^^ę skwapUtoego %esćia Paniey swiąlobliwey, Anny
AreykHęzny % Ausłriey, Krolawey Polskiey y Sscwedzkiey.
Tegozroka (w t&kimie kształcie droku, czytałem tamie)
pnypisaoe Hieronimowi Gostomskiemu Wojewodzie po-
ziiaAskiemu. Wspomniony wyićj Żalpogrubawy jest dru*
giem pisemka tego wydaniem.
Nagrobna pamiątka Armie Falkiewicownie, bez wyra-
ienia miejsca druku r. 1604 (w ćwiartce, jest w Warsz.
Wiszniewski mylnie naznacza r. 1605 tema wydania).
Krakoftska Polaków z Moskwą biesiada X S. G. roku
1606 w ćwiartce, znak drukarski a 3 (czytałem w Sie*
niawie).
Threny na żeście KardyruUa Bernata Maciejowskiego,
bez wyrażenia miejsca druku 1608 (w ćwiartce, są w War-
szawie).
Sieszka pobożnego Chrześcianina w Krak. u Mikołaja
Loba 1608 (w ćwiartce, jesft w Warsz. Jocber 111. 50. przy-
wodzi wydania z r. 1600, 1601, 1647: Nie znam dwdch
pierwszych, poznańskie wydanie znąldi^esię w Warszawie.
Pochodzi z r. 1648>
Sposobsozmyslania męki Zbawiei^a 1608 (wćwiart-*
ce, jest w Warsz.).
O naśladowaniu Jezusa Tomasza a Kempis wKrako*
wie u Loba 1608. Wyszło następnie pod tytałem: Niebie-^
skie na ziemi zabawy z Ksiąg Tomasza de Kempis^ tam-
łe 1611. ^
Toruńskie Noey w Krak. u Bazyl. Skalskiego 1610
(w ćwiartce, są w Warszawie. Joszyiski przywodzi wyda-*
nie waeśniejsze z r. 1609 którego nie znam).
Digitized by VjOOQ IC
Duchowna poa^eMapannam, fcasfejaca^nikii 1610.
(Bmtkoirski frzytecttpttn^ue o nt o BatyL Skil8l»
§• «ydaim. Owe jest wtmitaUty anudige dę wWam).
itmjiaki pnjrwodzi PmMi M( /sf f uaesznif Dipmtt^
Cara, wErak. u J. SaMgi wydaike IMA. Niesian lek*
l^ftng Łacińskie śtmme s^Umczne p nabeumtmm
swym a starodawnoseią dosyć wdssię^mei Uasymsm
rUdciedy odKrolwnea Polskiego Kaaimierza s. ypnj
Hele tego w WiMe tnaleiione: których on wkoidy dskn
(ial» to %7iac zsamigo ieh ppczłltku, y w Buska od śh
wnych łat iychżs Rytmów EoDcmplarz w kościele zaaU^
szony, tytułem Swym tego poświadcza) za ModtUw^yif^
wah Zobudwu pomaenionyeh Exemplarzow poprawne^ jf
iako mogło by di nawiasniey łakimze Rytmem PolMe
wyraione, y na trzy części dla śpiewania rozdzidone.
Przydane są Hyms^ % Godzinek, (które zowiem Of/lemm)
o teyźe Pannie naswiętszey. Przekładania X. Stanisła-
wa Grochowskiego. Wszyłkie te Rytmy które tu są, ztuh
lami nowemi, y z Tahulalarą na Lutnią Diomedesa Ce^
tona. W Krakowie Basóyli Skalski Drukował, Roku Pan^
skięgo 1606. Ćwiartek dwie, prayfiiflaBe Stanisławowi
Garwaskiema Kasztelanowi Plotckiemui Po nicli lioMtwa
Kasimiena ś. Krolewica ćwiartdL siedm. Po csem liymoy
łacińskie y polskie na Nieszpor ave maris stella ćwiartA
dnie. W końca ćwiartka M^t z tekstem. Czytałem w bibL
P.Stanisł. Kosseckiego w Warszawie.
Rzym nowy ss^zęsliwszy nad stary Oycu Pawłowi ¥•
zpewnych przyczyn przypisany przez X. Staniił. Gro*
ekmoskiego Kruszwickiego Kustosza. wKraft. r.pańsk.
1610 (w ewiartce, aak drako a2, czytałem wSieniawie).
Starego Rfymu pogańskiego z nowym chrześmaHf^
Digitized by VjOOQ IC
683
$kim stosounnUe y roinicay tamie Mf^irAo (w ćwiartce,
teoie znak drakarslci, ctytałem tajb2e. Jdstyteki myl^ ,
nieni być to pisemko nowem wydaniem |»owykkegO. Oba-*
dwa bowiem wyaziy razem). *
Cudowne uderste % Myj$kt$go (ątyka łMo ial N.
Panny o męce Jesusa tamie 1611 (jeat w Warsz.). ^
Himny o fnęee pamkiey to Krak. u BazyL Skałek.
1611 (wćwiartce« zaajdaje aię wWarsz. Wedtag lochera
llly 146. trzykroć w jednym roku wyBzło to pisemko.
Be wiem wyszło tylko dwakroć. Obadwa wydania sM|
wWarsz.). '
Włoskk mlaHa co przednieysze ne. Krakowie, bez wy-
raienia roku, jest wiersz wyliczający króciiichno itabtie
grody, z zmianką tego co w sobie n^wniniejszego zawłe*
rają* Nąjobszernłej jest tn opisany Loret. Przypisał to
dzieio, z trzecb kartek zioione, małego, jak si( wyraził,
wieka a wielkiey Mdzieie synom koronnym PP. Kasprowi
y Łukaszowi DziałyMłm, pod ten czas w Krakowie (Ka-*
pewne na naukach) nrieszkaficom.
Na nawe tryumfy Cara DimUra (w ćwiartce, bez wy-
raienla miejsca t roku, jest w Warszawie).
BII6 ŻYCIA, STOSimzK PISARZA 00 -WIATA I FOIZTI.
Niewiadomy jest czas urodzenia Grochowskiego, śmier--
d jego rok 161St pokładają (1). ^lemy tylko, ze juiroku
1588, wystąpił jako poeta (Pieśni Kalliopy słowienskiey,)
z polskim wierszem, (łaciński, w którym Kamkowskie-
mu Prymasowi składa powinszowanie, juz r. 1582 na-
pisał), który za jeden z najlepszych jego uchodzi, (dla
(1) Wiszniewski hist^Jit. YD/lOS.
nśMiBr. P0I4. T. I, . 80
Digitized by VjOOQ IC
634
tego tez tym rokiem wystąpienie jego wliistoryi literatury
oznaczyliśmy), i ie r. 1608 czai się blizkim śmierci. Wtedy
juz bowiem zaśpiewał jalco poeta starzec (i) pogrzebowyn
gościom o sobie. Większą część życia spędził wKujawach,
mieszkając jako Kastosz* kruszwicki we wsi Jak ją nazy-
wa, małej, mąjącćj miano Piecki, która do Kantoryi dye-
cezyi włocławsldej należała, gdzie przesiadcyąc, rozwe-
selał się rymem słowiefiskim niepłatnym, rymem, w kUrym
jak się wyraża, wyrównał Orfeuszowi i Amflonowl Gdyi
jak. na brzęk ich liry zbiegały się zwierzęta, tak .i na brzęk
lutni jego zlatywały się kury i kurczętapłoche. Wioska
owa dblaną wodą, mając kształt ostrowu (wyspy), podo-
bną była do ulubionego Wenerze Cypru. Stał na niej do*
mek poety, licho pokryty, wystawiony na wicher, który
nie raz do izb zaglądał dokuczliwie, a odpędzie nie byio
go czem, gdyi wioska nie miała lasu, i słomy na opał mu-
siała używać. Jednakże niezbędnych do życia dostarczdi
rymotwórcy potrzeb, a czego nie dostawało, chętnie m
udzielali Wojewoda Michał Działyński, tudzież Tylicki
Szyszkowski, Pstrokoński (włocławski, krakowski i prze-
myślski)r Biskupi, którzy poecie z Piecek płacili jurgielt
(pensyą), tak iz przy nim (są jego słowa,) mógł się poży-
wić i Kustosz kruszwicki. Okoliczni ziemianie nawiedzali
go chętnie, nie gardząc domkiem Księdza Stanisława: dla
nich zawsze trzymał w zapasie kura i gęś w kojcu, a owies
w sąsieku. Raczeni podług możności gospodarza, nazy-
wali go Mościwym Panem. Ilekroć mu wypadło samotnie
siedzieć we dworku, używał tego czasu na pisanie nowych
(I) Tak się wyraził w swćm pisemku, pod tytułem: Cień Kro-
lemteawy roku owego przypisanym.
Digitized by VjOOQ IC
635
wierszy, i na prz^lądanie ja£ dawniej napiranycfa. Wtedy
to wiele z nich, labo niewinme, wskazywał na pastwę pło-
mieni, to lest właśnie te, łctóre, nazbyt wylatąjąc ż pra*
Wdą, ladziom nie miłe były. Obok wioski stercząca tni
wieia na Gople, w której myszy Popiela niegdyś ijadły,
nabawiała strachem naszego. Prałata, dla tego. lubił Ksiądz
Grochowski wymykać się do poblizkiego Torunia. Chociaż,
mu nie miłe było handlarskie to miasto, gdzie więcćj po-
płacało zboże, Uli wiersze samego nawet Homera, prze-
cież lubił on tam dojezdiać. Bo tam mieszkał Ksiądz Piotr
Fabrycy Jezuita, który za rymy i modlitwy odpłacał się
poecie względami;' polecał go swojemu Jenerałowi w Rzy-
mie, Księdzu Akwawiwa, a ten znowu wstawiai się za ntan
do panów polskich, duchownych i świeckich.
Zawsze umiał radzić sobie Grochowski. MOe przyjmo-
wany był w klasztorach męzkich i żeńskich, bo umiał zyć
z Bogiem i ludźmi, jako ten (sam się z tem wygadał wDu-
chownćj pociesze pannom), który niegdyś sam nieostrożne
lata wśród świata prowadził, i który znał się dobrze na
tóm, komu, jak, i jakiemi można się przypodobać wiersza-
mi. Królowćj Polskićj Konstancy!, Annie ArcyksięSniczcę
Rakuskiej, tudziei Cesarzowćj jćj matce, przypisywał po
łacinie swoje polskie rymy, wiedząc o tćm, ie te panie na-
szego nie znają języka. Pięknie przymówić się umiał, o
zrobienie znajomości lub datek. Posyłając kazanie Księdza
Ostrowskiego o ś. Magdalenie „Wielebnym w Panu Chry-
stusie pannom zakonnicom , w klasztorze ś. Magdaleny
w Płocku iyjącym*, w te do nich przemówił ^owa: „Ja
choć nie swe, łaskom waszym jednak darnie, i wierze ie
czytając ie, y mey życzliwości mezapomnicie, y choć nie-
znaiomego poznać zechcecie". Dowcipne przypomnienie
Digitized by VjOOQ IC
6d%
ęię jego Zypiiuitowi UL zapisał Kowałicki Jezuita (t>
Kiedy się raz Krdl ten przecbwalai ie w gospodaistwie
iiaJMbiei^ąlsaseiiia ue ustąpi szlacbcicawi, roiśmiai śę
skromnie aa dyskurs knilewski dawny Dworzanm Grochów*
ski: ,,nayjańnieyssy Panie, €o£ to xa gospodarstwo? leszcze
u W. K. Md grodi nie zakwitła a ioz czas przechodzi*. Óv
dawny Dworzantai, był to snadź Ksiądz Stanisław, nie dla te*
go tak nazwany, aieby siiał być Dworzaninem rzeczywiście,
bo, ile wiemy, nie był nim aigdy; lecz ze wierszami swend
dworował n królewskimi rodziny. Lubiany był od panów,
a szczególnie) tei w domu Blaciejowskich dobrze widziany
bywał, zaszczycając się względami znakomitych tąj rodzi*
ay członków, jako to: Bernata Kardynała, Stanisława i Ka*
spra lubelskiego i zawicbostskiego (2) Kasztelanów, Pod-
komorzego lwowskiego (imienia iego nie wymienił), tu-
dzież Starościny kamienieckiej (i tej także po imienia nie
nazwał). Umarł, jak się dorozumiewa Fr. Siarczyński,
około roku 1616.
Opisawszy bieg życia poety, własnych jego słów do
tego uiywszy, (3) winienem sprostować dwie pomyłki, któ*
re świeżo popełniono o GrocbowskinL W piśmie peryody-
czoćm pod napisem Pielgrzym wycbodzącem w Warszaw-
(4), powtórzyłzap. Bentkowskim Wład.Węi>k: £enasz Pra*
(1) W Katedrze kaznodzieje niedzielnego, w Sandomirzu 1725.
z. Jochera obraz II. 384. 638.
(2) Wspomniony jest juz r. 1552 u Raczynsk. Codcx diplomat:
majoris Poloniae, 195.
(3) Por<lw. wiersze r. 1609, 1610. pisane do Gembickiego Sidn-
pa włocławsic Kanclerza Koronnego, do Fabryeego Prowinc. JeznI-
tf^wmieszkąłącego w Torunia, znajdujące się w Toruńskich NocmcŁ
(4) W poszycie na Łuty r. 1843.
Digitized by VjOOQIC
687
łat dostąitti: wiesscie godiiośd Arcyhidiapa Iwowykiego.
Lecz wykazali juz JaazyAski i SBarczyiski, ie nie. Grochów*
8ki Ifaaur, lecz inszy Grochowsld Przemyśianin, ową go*
dność posiadi. Powtórzył P. Kraszewski (i) za inszeńi,
ze Ksiądz Stanisiaw spędził zyde na nędzy i zelnraiiinie,
pokatitjąc za jakiei satyry. Lecz tak nie było. Prawda
jest, ie ostrą satyrę na Biskupów polskich napisał (Babie-
koło): lecz za to nie cierpiał wiele,, i nie doznawał biedy.
Owszem przebywał na dworach panów duchownych, i miał
przyzwoite utrzymanie, żaląc się na ubOstwo az dopiero
przy samym schyłku wieku. Wtedy to utyskiwał na brak
funduszu potrzebnego na druk swych pism, w tak od sirtie
nazwanych Niebieskich zabawach.
Zwróćmy uwagę na dzieła Księdza Stanisława, one bo*
wiem najlepiąj wykaząją stosunek jego do świata i do poe*
zyi. Przypuściwszy, Se to jest prawda, co w Nocach To*
ruńskich o sobie mówi, ,Jakoby nigdy wiersz jego nie był
płatny", to przeciei z samychze dzieł, które Ksiądz Gro*
chowski pozostawił, widocznie się pokazi^e, ie często
z cudzego raczej poduazczenia, luł natchnienia własnego
pisywał. Wiele pod ów czas znacząca w Polsce rodzina
Maciejowskich, zachęcała go do wydawania pism nabożnych,
a Jezuici do tłómaczenia na język polski religijnych jne*
niów, które zgromadzenia tegoi Kapłani układali za gra*
nicą w łacińskićj mowia Sam ó tćm świadczy w przypisy*
waniu dzieł, które najczęściej imieniem Maciejowskich ,
ozdabia, a w Toruilskich Nocach wyraźnie nawet o tim
mówi. W owym wieku starano się u nas usilnie o to, aze* *
by religUną poezyą jak najwięcej upowazecbniać w Polsce;
(1) Studis literackie 275.
Digitized by CjOOQIC
638
zwrócono więc uwagę na Księdza Grochowskiego^ który
bardzo wiele posiadał zdolności dorobienia tłdmaczeń wy*
borną polsczyzną. To było powodem Jezuitom, ze go oczy*
nili przyjacielem swoim, którym on odpłacając się za do-
znawane względy, pisywał pochwałę na czelniejsze dzieła
przez nich wydawane. Tak wierszem uczcił kazania Wuj-
ka i Skargi.
Andrzćj Lechowicz Szkot, którego poetyczny . talent
wysoce cenił Miaskowski, powiedział o Grochowskim,
(w pochwale na jego Treny, znajdującej się przy końca
tychże,), „ze on będąc jednym z pierwszych ówczesnych gie-
niuszów poetycznych polskidi, nie był pośledni i w sztuce
poezyi.'' Być gieniuszem, a przy tóm być tylko niepoślednim
w sztuce poezyi, znaczy niewątpliwie mieć natchnienie, a
nie umieć, lub nie mieć możności śpiewać o tóm, coby się
cłiciało, lecz co kazano, lub o czóm według okoliczności
potrzeba było pisać wiersze, i tak krępować rymami wie-
szczego ducha. J\A uczniem będąc (w szkołach pułtuskich
miał, według Juszyńskiego, pierwsze pobierać nauki,) oka-
zywał Grochowski wiele skłonności do satyry, lecz gdy jej
rozwinąć nie mógł, uderzył w liryki wyłszój struny, kttfre
mu, zdaniem mojem, nie odpowiedziały. Wprawdzie, kry-
tycy dzisiejsi głoszą: „ze poezye Księdza Stanisława tchną
nader miłą słodyczą, która go dziewiczym uczyniła rymo-
twórcą, ze w wielu jego himnach prawdziwie pindaryczna
wysokość doskonale jest oddana z równą mocą i podobne-
mi wdziękami, ze w nich śzczególnićj się pracowitym i pra-
wdziwym poetą okazał, gdyi w innych poezjrach swych
objawił tylko łatwość, a mało pracy, aczkolwiek we wszy-
stkich rozrzucił gęsto piękne i wysokie myśli, szczęśliwe
i prawdziwie poetyczne przedstawił obrazy, dokładne
Digitized by VjOOQ IC
639
i pracowite zrobił tłómaczenia^ stawszy się przez to, nai-
większym swojego czasu poetą (1).' Lecz ja, nie wszyst-
kiemn» co Icrytycy rzekli, przecząc^ i nie na wszystko przy-
stając, uważam, iź raczćj do satyry, niz do wyzszćj liryki
mając Grochowski zdatność wielką, gdy jej nie mdgł wy-
robić w sobie, poszedł niewłaściwą koleją, z twórcy stał
się naśladowcą, z wieszcza wierszopisem, równie płodnym
jak Rej, lecz nie tyle co ten oryginalnym, aczkolwiek wię-
cćj ogładzonym, tkliwym, i prawdziwie uczuciowym poka-
zał się poetą.
POITYCZmr GROCHOWSKIIGO TALENT.
Dziewiczym nie był rymotwórcą Grochowski, wiersze
bowiem jego te, z których najwięcćj nabył sławy, prze-
kładami będąc, nie mogą dać świadectwa o poetycznym
talencie wieszcza; te zaś, w których się oryginalnym być
zdaje, są naśladowane jui to z Kochanowskiego (2), juz
z rzymskich poetów elegijnych (3) Jui nawet z wierszopi-
sów polskich niższego rzędu (4). Wiersze jednakie te,
uważam za najlepsze oryginalne jego prace: inne nie mogą
iść z niemi w iadne porównanie, a mianowicie Żywot ś.
(1) Tak sądzi p. BendLOWski, Juszyńsk}, i p. Kraszewski w studiach
literackich 274. ns^m.
(2) Gor%kie ł%y na żałosny pognęb Dobrocieskieffo przy-
pominają Treny, KalUapea Satyra, Pieiń o ^wycięMiwie DimUra^
żywcem są naładowane z Kochanowskiego Pleśni.
(8) Łzy anotne po ześcio Zamcjfddego.
(4) Kolenda^ Nowe lato i t.d., naśladowane z Jana Branta Jezui-
ty, o którym następne tomy dzieła naszego powiedzą.
Digitized by VjOOQ16
640
Stanisława i Augast wtbadeoay, aczkolwiek i ie w Chle*
bowskim i ioDych wierszokletach (będzie o nich w nastę*
pnych toniach tego dzieła) znalazły naśladowców. Prawda,
ze w tych i powyiózych rymach, nie jedna myśl, nie jeden
obraz, a wszędzie piękne oderza wysłowienie, (lubo aie
zawsze są w nich wyraienia poetyczne,) jak w Kolendzie,
Nowym lecie i t d., w Kalliopei słowienski^, w Hołubkn,
W iałosn^ Kamoenie, w napisie na KazMia X. Piotra
Skargi, na dowód czego (idąc tymże samym porządkiem,)
wyjątki z nich przywodzę:
Stary uptynąt, Nowy Rok nadchodzi,
Cziiy<5ie si^ starzy, czayćie n^ mlodti^
Obliczdie stopnie wiele ich iuz macie,
W górne patace iesli o nie dhadie.
T ty chndśino, y ty Panie możny.
Zacni (tacKmj) dsis i^ot od spraw dawnych róany.
* *
O mune stawny kraiow ChnetfdiaAsl^ch,
Wale potężny od mocy Pogańskich,
Gniazdo dźielno^di, y wdźięczney swobody,
W co 4Si^ przywieś chcą te wn^trzne niezgody!
♦
Umyśle noy k^y zmierzasz,
Którym wiatrom zaglow zwierzaszl
Zaynąc Hotubka mogile,
O nim śpiewam tey to chwile.
♦
Tyń dobry ale my są nic dobrego,
Zgniewalichmy cię wszyscy do iedńego,
Y starszy, co z nas miał wzór brad lud prosty,
Włnnichmy chtosty.
♦ ♦
Gdy nawieisck pitksey goiy Pamura wicdd pcifsilA,
O Skardźyney Postyll, ze na światło wyszUi:
Zdnmial się dostawszy ksiąg, mieysca przełożony
Apollo, diiewlątfl sióstr kotem obtoczony.
Digitized by VjOOQ IC
641
T n^kl: Wiem ze śimtiy lamy, skąd I4ą t^ kii^gi,
Lecz z nich ogień niebieski pata iakłi tęgi.
Jednakie prawdziwie lirycznego doeha mogfem dii-
strzedz tylko wprzypisanln Hymnów kościelnych » wielkie-
mu Bogu i Zbawicielowi,'' w tych dwóch mianowłde zwrot-
kach:
Na chwalę, Boitt tvroi^ y na Btodkie Uymmy
Doday aUfy, raądź pioro» rospal umysł śłmny:'
Oczyńó zmazane wargi: oto przed Anioty
Zaczjmam z twym Ko^diolem rym straszno wesoły.
*
Pienie kochanki twoiey, gtos tw«y nlnUoney
$3rD0garlice, zbytnii^ miio[Mi% zranioney.
Przed iasną fortę przypuś<5: a poznasz ze ona
Kotace: krwią nadrozszą, krwią twą(l) odkupiona.
Wiadctwa, i niejako wrodzona Grochowskiemii poezya,
która sama tyłkobyfa zdolną najzywłej pomszyć wszyst-
kie wiadze jego umysłu, napróino wofaia nań o to^ hy
się nią ząjąi szczerze. Była to satyra, do której luhomiti
matę, bo przez sztukę do wyłszej potęgi nie podaiesiotte,
natchnienie, posiadał jednakie do niej idększe od peparse-
diilków swych usposobienie; którą sam tylko z ówczesnych
poetów ukazai nam z strony komicznej, (wszyscy Grochow-
skiego poprzednicy poważne pisywali satyry,) w której
zartąjąc, zadał rany bolesne, którą oparłszy na miejsoe-
wości i sposobem przekonywającym rozom^ a wzrastała*
cym serce wyraziwszy ją, tóm więcej przyjemności jęj i mo-
cy przydał, ie ją dramatycznie przedstawi! Od początku
wystąpienia swego na polu . poezyl, wysługując sięwiar-
dzaml to Królowi i jego rodzinie^ to Zamojskiemu (Hołub-
ił) W Oryginale M9% przez^m^kę ifendnilskąi i
nśMinr. połs. t. i. ol
Digitized by VjOOQIC
642
ka, który pod jego poległ bokiein wychwalał), to Bisku-
pom, to świeckim panom, (przypisania dzieł co raz to in-
8z6] uaynione osobie poświadczają to,) nadaremnie, gdy
dostrzegł, ze ci, którzy ma dla ogóła pracować kazali, ra-
czej swoje, niz powszechne kraju dobro mieli na widoku,
obruszony na to wziął się do zarzuconej przez siebie od
lat szkolnych satyry, i roku 1600 napisał od spółczesnydi
tak zwany paszkwil na tych Prałatów, którzy o biskupstwo
krakowskie (najbogatsze z polskich), przez śmierć Jerzego
Księcia Radziwiła opróżnione ubiegając się, przekupstwa
i innych do tego niecnych uiywah sposobów. Paszkwilem
jednakże nie było to pisemko, chociaS, jak wieść niesie, (za-
rękopisem powtórzył to Juszyński,) musiał sam uznać go
za takowy, i przyrzec nic nadal, prócz nabożnych nie pisywać
wierszy. Skazane na zatracenie ocalało w trzech ekzem-
plarzach, podobając się q>ółczesnym wielce, i służąc za
wzór do pisania podobnych sobie okolicznościami wywo-
iywanych satyr. I nic dziwnego, ze miało to pisemko do-
bre w swoim czasie wzięcie. Bo jeżeli dziś nawet cenione
jest dla swąj obrazowości i komiczności, cóz dopiero w ów
czas, gdy każdy jego zajmował się treścią, gdy wszysc}'
mieli wiywej pamięci opowiedziane w niem zdarzenie. Od-
syłając w tej mierze czytehiikado samychze rękopisów, (są
w drugim dodatku do tegp dzieła,) uwagę czynię, ze w sa-
tyrze tćj zastanawia żart i dowcip miejscowo dobrze schwy-
cony, a dziwi wielce, iz wstopniu wysokim posiadający
ironią satyryk, nie umiał pisać dowcipnie, choć miał do-
wcip, i nim dworować umiał. Przez co dowiódł tćj prawdy,
ii nie dosyć jest mieć dowcip, myśl wesołą, żart, smak do-
bry, (miał tego Grochowski, mieli i inni pisarze polscy po-
dostatkiem), aby dowcipnie pisać, lecz czegoś więcej, tu
Digitized by VjOOQ IC
643
wyobraźni, (którą WśzechstroiiDa i gruntowna naukowość,
ta zaś wyisze natchnienie rodzi,) tworćzośd, hnmtfru wy-
kształconego potrzeba; który jak od wnętrznego i sztuką
wykształconego uczucia piękna zawisł, tak tei skoro się
za stępieniem uczucia tego wyopaczy i skrzywi, a przez to
rubasznym się i prostaczym stanie, przejdzie w proste wra*
zenie, przesyłany zostawszy do umysłu po to, by ckliwość
sprawiać, by obruszać, by rozjątrzać nawet, zamiast wzru-
szać i bawić. Sam to na sobie sprawdził Grochowski. Bawi
nas satyrą, gdy ją jakkolwiek z natchnienia, chociaż nie-
dowcipnie i niewykształcenie pisze, a gniewa, gdy na pa-
pier jad leje, pajemnem szermując piórem, bez zachowania
przyzwoitości. Że tak było, wnet to okażę.
Wiat sześć po napisaniu satyry pierwszćj, wmiesza-
wszy się Grochowski do sprawy, którą miał z Maciejem
Rosentreterem i Kacprem Danowskim Ministrami krole-
wieckienu Ksiądz Wojciech Słupski, (będzie o nim artykuł
w trzecim tomie tego dzieła,) tak przymówił krusz wieki Ku-
stosz do przeciwników katolickiego kościoła (1):
Jako was nie watyd nczyó Boźey woli:
Weśdie raczey ping, a idióie do roli.
Jakoiby drodzy dawno z was pierzchnęli,
Gdyliy nie mal^y w awe kleazcBe ich wśi^ty*
Ma(5ku chybiłeś brodu, boś na swą ohydę
Wziąt sobie za censora P. L. Danowskiego,
Musi bydś dlngich uszu tfwiadoniei( byt ie^o. *
Z tey miary nie Bfacieiem Madkiem die swad muszę,
Nie dziw ześ rozum stracił, boś stracił y duszę.
By nie byto nic więcey, niebożę Danowski,
Z rymów tych ostatnich znad iei stuga czartowski:
Bo co się tknie modlłtew y kapłańskich godzin,
Y tych plugawą gębą wspomnieded niegodzien*
(1) Na stronicy 42. nstpn. Toruń$JUek Nocy,
Digitized by LjOOQ IC
644
WARTOŚĆ PISM JIGO.
Gdyby nie język, ktdrym władnie dsiehiie, lOsiąc
wdzięanieizmocą, nie stanąłby Grochowski w rzędzie
pisarzów wzorowych, i nie zasłużyłby na to, bym przy*
nąjwnići niektore pisma jego zalecił do przedruku. Dzn*-
ję być tegp godnemi przekłady, zktdrych Hymny i Prozy
kościelne, tudzież Wirydarz i pisemko od nas po raz pier-
wszy ogłoszene drukiem, nai\?yzejld:adę. Wnichalbowiea
pokazał się Grochowski rozognionym bogomyślcem (asce-
tą), w nich przedmioty świeckie umiał natchnąć religijiym
duchem i nowe wlać w nie życie, w nich myślom płocfayi^
marnościami tego świata uwiedzionym^ zręczm'e odejmował
pokusę^ i wiedział, jak je zapalić na ołtarzu świętym,
w miejsce wonnego kadzidła. Jego satyra (pierwsza tmii*
mie się,)ina swą wartość i w filologicznym względzie. Jest
bowiem w mowie napisana ludu, własnemi słowy przywo-
dząc rozmawii^ące baby i dziady, jak radzą nad wyborem
przyszłego Biskupa, przedrzeźniając posłdw ziemskich,
którzy się długiemi, i od rzeczy zbaczającemi mowami, na
s€(jmach popisywać lubili. Co gdy dobrze zastosował do
wziętego przed się przedmiotu, i dla tego podoba się wid-
ce, przeciwnie w pieśniach o narodzeniu pahskiem (są w^-
rydarzu,) niezgrabnie mowę ludu przystosowawszy do rze- ,
czy, przez to sama ckliwość i niesmak sprawił. Osła i wo-
ła^ klęczących przy -żłobie narodzonego Chrystusa, tak
przedstawił rozmowę:
Wa Biewalewa omely,
A siana z obroku swego
Poswolwa pod bocski iegot '
Digitized by VjOOQ IC
<w%
Obadwa w roEimi obrani
MaiiTi eoi nad luc^e teras.
Moia tez rsec końca dosta:
Dosyd tak, ile na osta.
S^resztą razi w nim naśladownictwo juz rzymskich poe*
ttfw (1), Juz, jak rzekliśmy, pisarzów polskich. W prze-
kładach; czyli raczej w przeistoczeniach obcych tworów,
(gdyż jak się^do tego sam przyznał, więcćj on dbał o 'gła-
dkie wysłowienie rzeczy i dobry jej przekład polski, ani-
ieli o wierne oddanie myśli pierwotworu (2), odznaczył
się znakomicie. D\ą tego. tez jego przekłady polskie podo-
bają się lepićj, aniżeli pierwotwory łacińskie, które spolsz-
czał. Jest w nich gładki, czuły, tkliwy, niekiedy rzewli-
wy: ale pełza po ziemi, ani wznieść się, ani boskim zapa-
lić ogniem nie umiejąc. .
(1) W Kalliopie 8ło,wienskićj wyctawla boginią % łona morskiego
powstającą i \yrdzącą Zygmuntowi III. płynącemu ze Szwecyi do
Polski, podobnie Jak u Horacego wróżył Nereosz Parysowi płyną-
cemu z Heleną do Troi. W Żałosnej Kamoenie tegol Horacyusza
odę i. księgi 1. 1 Owidyusza potopu opis nasladiije.
(3) W pie$'nlach kos'clębiych, iDianowicie przy końcu pieśni na
Laude$, tak mówi: ,,z przerzeczonych pies'ni co sie tu położyły^
drugie z nich doznałem być przytrudnieysze, Czytelniku bracie; prze-
to na niektórych mieyscach, gdzie wykład według litery nie bardzo
smakował, sens dbo roznmi^iie Duchowne brać sie musiało.'* Ptee*
dwnle w Hymnach, Jak m<i!rf do Czytelnika, starał sie o to,,ązeli7
się nie tyUco sens albo własna rzecz pieśni wyraziła, ale nadto ka-
żdy wterw P^iiski z bmUśtOm wiwzem Iczbą sjiląb zfąiąt się.'*
Digitized by VjOOQ IC
«46
f f . R. 1597. Andn^ Zbylitowski.
PRZEGLĄD DZIBŁ.
P. Bentkowski ani jednego pisma Andrzeja Zbylitowskie*
go nie czy tai, tak są rzadkie! Juszyński miał w swych rę-
kaclh wiele, ztycti są mi nieznane (idąc porządjdem lat):
Epilalamium na wesele J. Dulskiego i Anny Herbur-
towney w Krak. u Łazarza 1585.
Pisanie satyrów puszcz Litewskich, z drukarni Łaza--
rzowey 1589.
Historya s. Genowefy, w Krakowie 1599,
Wieśniaka tamie 1600.
Z pierwszego Juszyński, a z czwartego pisma Euzebiusz
Słowacki (1) przywiódł wyjątki; zkąd jest rzeczą niewąt-
pliwą, ze je czytać musieli. Ja znam następiuące, które
porządkiem lat wymieniam:
Witanie Króla nowego Zygmunta trzeciego, z laski
Bożey wybranego, od zacnego Senatu y Rycerstwa sta-
wney Korony Polskiey^ Napisane przez ' Andrzeia Zbyli--
towskiegoZ. Z. (znaczy z Zbylitowic) w Krakowie z Druk.
Lazari Roku Pańsk. 1587 (w ćwiartce, stronic liczbowa-
nych 29. Na odwrotnćj stronicy tytułii wyobrażenie Zy-
gmunta m. z sześcioma pod spodem wierszami. Dzietko
to znąjdiue się w bibliotece gimnazyalńćj warszawskiej).
Czytałem w bibliotece Tytusa Hr. Działyńskiego w Kor-
niku ćwiartkową broszurę (znak drukarski był na osU-
Ukii] kartce ^111,) z wydartym tytułem. Ołówkiem
(1) Dzieła, w Wilnie 1826 wineeh toMch. Porównaj 111,
127. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
647
sano na pierwszo karcie, ie wyszła w Krakowie 1588.
Drukiem stało na ni^ u $6Ty Historia, na odwrotnćj stro^
nie Actean, a na stronicy piątej (bo liczbowane są stronice
dziełka, a jest ich czternaście) Andr. Zbylitm. Broszura
ta, zawiera przekład z Przemian Owtdyusza (111, 174.
nstpn.) ustępu o Akteonie, po czem idzie Do łeg9% ie. m.
pana Kuchmistrza Auihor. Zkąd widać, ze jaluemuś Kuch-
mistrzowi przypisał swe dziełko Zbylitowski. Wyjawia tu
autor myśl swą ktdrago powodowała do napisania tej bro-
szury, tudzież domysły swe o zapłacie, jaka go za to cze**
ka od publiczności. Wyraża się temi słowy:
Siiaby Actaeonów, Kuchmistrzu łaskawy,
Dzisia zoaiast takowych, nieprzjrwodząc sprawy,
X przypadków tak dawnych, którzy ide' widzieli
K^piącey się Diany, ledwie co słyszeli
O niey: ani Wielenia b^dąc obróceni.
Jednak od swych bjrwaią własnych psów ziedzeui.
A nie tylko sna(5 pana (tak to psi żarłoczni);
Brogi z gumna nrodzay poźrzą wszytek roczni.
Droższy dziś iastrząb, ogarz, raróg unoszony,
Nizli człowiek tak drogim skarbem odkupiony.
Bo za człeka (dziwna rzecz) dziesic<$ grz3n¥ien było
Pierwey da(5, teraz sie wżdy trochę poprawiło.
Dalekosmy sie od swych przodków odrodzili,
Y obyrzaie zacnych oycow odmienili,
gdy nas nawiedzają
Dłużnicy^ a swego sie upominała,
W ten czas drugi pid salsie, y brad mannę woli,
Y lekarstwa uzywad, chód go nic nie boli.
lecz mnie mido potym,
Sztrofowad cudze sprawy, y tez obyczaie.
Bo mi miasto pochwały, rychley kto nałaie.
Lametitna iatosny pogrzeb Elżbiety Lag^ianki z Bo-
brku Wojewodziny Krakowskiej, tamie 1593 (w ćwiartce,
czytałem w Toruniu).
Digitized by VjOOQ IC
MS
Na KfzcińynayiahUeyszemu MnadiilaiDOwiHI. Krih-
wiGzowi pohkiemu i szweekitmu, tamie lS9fi (rimmA
w ćwiartce, czytałem tam gdzie i poprzednie).
Droga do Szwecyey tamie 1597 (i^dwniei w ćwiartce,
przedrofc ' tego dziełka dał P. Wójcicki w drugim tonie
swe} Biblioteki staroiytnej pisarzów polsldch).
Żywot slachciea we wst tamie 1597 (w ćwiartce, do-
starczył do przeczytania P. Wójcicki). Siarczyftdd mniema,
ie to jest pierwsze wydanie dzieła, które powtórnie wy-
szło w Krakowie 1600 pod tytułem Wieśniak. Lecz po-
równywając obadwa pisma (Wieśniaka, jak rzekłem, inam
z wyjątków Słowackiego) widzimy w drugićm zupełną od
pierwszego różnicę. Wątpię przeto, ażeby pierwsze na cóś
nowego miał przerobić Zbyłitowski w tak krótkim czasie,
bo w lat trzy po wydaniu Żywota ślacbcića. Oprócz tych
dzieł, znam jeszcze dwa Zbylitowskiego w rękopisie do-
tąd zostające wićrsze. Słówko powiem o nich iniój, a cał-
kowicie wydrukuję je w dodatkach pod liczbą 42.
SZCZEGÓŁY O ŻYCIU.
Rokiem 'wyjścia na jaw najlepszego ze znanych mi
dzieł jego, oznaczyłem wystąpienie Andrzeja whistoryi
literatury. Zresztą nie wiadomo, kiedy się urodził i umarł.
Z Drodze jego wyczytałem, ie Dworzaninem Zygmunta
IIL będąc, ieglował z tyin Monarchą do Szwecyi, i ze we
dwa lata następnie mieszkał około Błeściad. Jeieli pra-
wda, ie wyższe góry Karpat źowią w dzisiejszych cyrku-
łach jasielskim i sanockim Bieściadami, a w Samborskim
i stryjskim Bieskidami (1), i jeieli taką róinicę wtychna-
(I) Źegoty Pauli pieśni luda niskiego 0. 122. P. Zeuszner
ścł Bieskidy i około Krakowa, pieśni ludu Podhalan 81.
Digitized by VjOOQ IC
•49
zwidcach dynioBO jui w XVI wiekn^ wnosiłbym ztąd, ie
gddeś Md Sanem lelaia wioska Zbylitowice, wieszcza na-
siego ojczyste gniaado, kt<^^ widok tak wprzedostatiiim
ze swoich śpiewi^w (wżywode slachcića) przedstawił:
nyrzym ano kotem
Stolą Tatiy^irysokie, y dlagie Bietfciady,
I bory gat^zistO) y szczepione sady: -
I u samey wsi wida45 gaie iaworowe
I wesołe dąbrowy,, y drzewa bukowe:
I rzeka tnz pod górą, aa którey^dwór leiy,
Szum wdzl^csBy po kamienitteh czyniąc b3ntT0 bieży:
A po niey trafty ptyną, y z zbożem Komięgi,
I ciosane waiii;zosy tuz pod same brzegi:
Młyn na niey,
Sprzykrzywszy sobie dworskie życie, i gdy, jak sam
mdwi (tamie), wolał patrzeć na płngi i na bronę, niz na
działa straszliwe albo nawę zbrojną, osiadł na wsi, a nau-
czony będąc doświadczeniem własnćm, odradzał młodym*
ludziom czepiać się dworu moinycb, zachęcając icb, ażeby
postanowiwszy (oceniwszy) b!^ pilnowali zagona, z młodu
sposobiąc się do gospodarstwa, i przez to kąt sobie dla
starszych lat przysposobiając. Pomny będąc na dawne sto-
sunki, które go wiązały z urzędnikami królewskiego dworu,
skoro na wsi osiadł, wywięzywał im się za doznawane nie-
gdyś od nich dobrodziąjstwa, i wiersze in^swe przypisy-
wał. Tak jedno z najlepszych dzieł swoich, to jest Żywot
slachcića we wsi, przypisał Jacentemu Młodziejowskiemu
Podskarbiemu Nadwornemu.
POGLĄD NA PISMA MKII/SZiJ WA6I.
Andrzej Zbylitkowski nąjwięcój soUe upodobał Owi-
dyiisza i Wir^iusza. Od pierwszego poiyćzył opisu zło-
82
nSMJBN. rOŁ0. T I.
Digitized by VjOOQIC
660
togo wieku, i, w iywerie aiadicica, w iśe^D nlnat sw^
epń wń a^ wlisiakieft ijtkc eAńnfjaęo wiiąt «il«p
z HenĘft i ite pmząlck t^«i pieaia prayeidoWt, irqp>
wąnc iHki bpgiai Ceres. Z kńęgi ^erwn^ Ei^, wy-
tłómaczył i do opiso Drogi szwecki^ zastosował owe
wiersze Wirgilego.
skąd Mtle Burod LatjnśtU, ticąd aliwke.
Początek wrf^ fi^kae Ibtygukłe mnrjr dawae.
Wysoko tryniCMMM, atąd Utgi •;«•«{«
AHn^Mjr »n*d*k HlMŁ aMMwi itat«*«rl8.
Cała zaleta poezyi polega na opisach, tndziei na mo-
wie stosownej do obrabianego od siebie przedmiotu, lecz
laią obrazy żywcem od ^symitn wtięte, i me raz dziwa-
cznie de polskiego przyczepione wą&a. W Drodze dt
Szwe^i mówi jak dword^, w Żywocie riacbdca we wsi
prawi jak wieśniak, cz«stotliwych siów (boiała, stofata)
oływając Tamie wysćawia Krdlowę pobką, jak csyniln
modły o udszenie się barzy na Wiśle, błagiuąc o to b^
liąWamię, kttfrej ciało ,4'echąHkie Dryiady" złoiyły w mo-
gile. W pienin na Krzdny Władysława wspomina „o at*-
wittiiski^ Wandzie i Wislbych Nąjadadt". W Witania Zy-
gmunta łU. występq|ą posłowie,, i przemawiają w te siD««
de Krtfła: „iesiechmy od Bogów posłem' z npominki 4«
dębie', i posłowie d składają am dnry od bogów. Poset
od Jowisza wysttpąje na scenę pierwszy, od Dyony osta-
tni. Są tu prawdziwie poetyczne, ale tei i diiwaame, bo
nie polskie wyrażenia, a mianowicie w Witaniu: ziemia
mzyttkożyuma, noc zaprzęgła kruki ciemne, nędza nie
ma tam placu. W Żywocie: toił$i (zwycit2ca)» iagtolo-
iny okręt, br&gi póki nie tef/miocone chodzą na paało*
Digitized"by VjOOQIC
Soi
fUuky brogi tumtu kapebmm arnkripamą, ogmnate jmuh
rp. Zren^ MC w tydi pifendcack iiie odw Pełie są,
jak TttkliśB]r» 4)brazkśwJ ahraseczkihr, zdjętyck z dzieł
n]fBdLidi poetów, które oaobio poostawiił pisarz pibkł/
Bie zlawszy icb z tdcawymii w iw odowym krolii i szacie
przedstawjOBeoii, zgoia nie poszedidzy w tyn względzie
KlanowiczA torem. Rzekłbyś, Se je to po to poostawiai
aałarz, aieby ostrz^ały widzę, ii tea, który to uczymi
będąc dzieckiem, ale mógt jak one obejść się bez cacek.
F0«Ł4» HA ZBf LnQW8KlM« PIIŚRI IIKIIUASKIS, Z tJWA64
VA ZIMIAlfSTWO F. KA»TAIA KOŹHAKA.
Jełell więc takim był Zbylitowski, po cóS go było mie-
ścić w rzędzie wieszczów polskich, i stawiać w równi z pi-
sarzami od tćj wady dalekimi? Miałem powód do t6go wa-
żny, i zaraz się ztąd wytłómaczę, zauważywszy wprzód,
ze biorąc rzecz ściśle, nie jest iaden z ówczesnych pisa-
rzów zupełnie od owego zarzutu wolny. JakoS nie mogło
być inaczej, gdy wszyscy kształcili się na wzorach staro-
iytnych , a mało który naśladować je umiał; gdy każdy
przepisywał tylko i przyswajał narodowój literaturze, co
u Rzymian wyczytał. Wszelako obrazowością przeważały
dowcipy te, które mato natchnione, mało wyobraźnią ozy*
wionę będąc, nie umiały ani wynajdywać czyli pomysłów
tworzyć, ani teS zdolne były, tego nawet co słabo ułożyły,
rozwinąć sztucznie. Do ich liczby należy Zbylitowski, któ-
ry tąS samą poszedłszy drogą co za dni naszych Jan Delii
i p. Kajetan Koźmian (1), równie płynnie i gładko, równie
(1) DeMe wydał w Sztrasbnrgu I Paryfn r. 1800. DUomme
dei champs au ki Gem-ffięueM /Vaaoetfi«t. Wydri* w Wrocia«1a
• Digitized by VjOOQ IC
652
iatwo i fuamjąco, opisał w swoim Wieśuoko pnx)eiiui08d
wiosny, odmalował zabawy i zatradaienia lata, jesieiii, a-
my, przedstawił prace i niszczone nadzieje rolnika opowie-
dział. Zgoła, rzecz ściśle i stosaokowo do czasa l»on|c»
tak samo Zbylitowski o^ająco i mile nocił, jak przyleamie
czułe i tkliwe swe pieśni o roli, trzodach^ sadach, gąjack
i uzywaniii tych dostatków wiejskich, dziś wyśpiewałp. Ko-
imian. Obadwaj z opisów z natury zdjętych ułoiyłi
kowy obraz, który więcej na zmysły, jak na umysł
łając, i kopią raczój niz oryginałem będąc, co chwila przy-
pomina wzór, z którego wizernnek zdjęto , a podoba się
o tyle tylko, o Ue kopista przyswoić umiał polsczyznie
Wirgilego pienia, sam nic samodzielnie i według prawideł
sztuki wyśpiewać nie umiejąc. Pominąwszy drugiego,
w swoim bowiem, da Bóg, czasie obszernie się zastanowi-
my nad tem, czy ziemiaństwo polskie p. Koźmiana jest, I o ile
narodowćm? czy dobrze uczynił, ze w tego rodzaju wier-
sza mistrzem i wzorem obrał sobie Rzymianina? czy/ jak
to sam zeznaje, stosownie poema swoje co do osnowy,
kształtu i celu swego naśladowaniem (raczej przekopiowa-
niem) Georgików Wirgilego uczynił? to, mówię, pominąw-
szy, zwracam uwagę na tę okoliczność, iz jak tegoczesny
nasz wieszcz, tak juz poprzednio Zbylitowski, nie tylko od
Wirgilego, lecz i od innych poetów rzymskich (1) pożyczał
obrazów i obrazeczków. Zresztą Andrzej ma sobie tylko
właściwe zalety i wady, których pokrótce dotkniemy.
Kiedy pisał, same myśli i wyrażenia (według zdania
1839. Edw. hr.RaczyńskL Ziemiaństwo polskie poema w c%iereck
pteśniacApr%e% Kąfeiuna Ko»miana wyśpiewane.
(1) Horat. epodon 2. Piopert. eleg. I. 2. 8. 17. 19. II. 26.
Digitized by VjOOQ IC
I Słowackiego,) bex staniiia i mosoła plypę^y mn, (tak ił
I poeta miat tylko zatrudmenie wylewać aa papier cały 8w4j
I poemat, jedaym jakoby pociągiem pidra napisany), i dla
I tego, ze z taką |ńsał łatwością, iadn^ soUe nie zadawał
I pracy, powtttzał się często, dawne wraienia, dawne, w po*
I przednio ogłoszonych przat sieine wierszach myśli, od*
I grzewał tylko. Jednym rozpoczął obrazem Żywot slach*
I dca i Wieśniaka; śpiewa bowiem:
Siedząc na wysokim brzegu
I' Kędy rzeka w bystrym biegu
^ Po twardym ptjmie kamieniu, .
Rozmyślałem w chłodnym cieniu,
* Twe rozkoszy, twe pożytki,
I Uciechy i wczasy wszytki
Wsi wesoła! ..
^ i tegoż poematu^ Georgik Wirgilego mówię, Jcońcem trze-
ciej księgi zaokrąglił swego Wieśniaka, myśl rzymskiego
wieszcza na cztery rozwlókłszy, wiersze:
Juz ćmy gęste nocy wstalą
Konie się bystre wpuszczaią
Słoneczne w głębokie morze:
Juz wieczorne widad zorze (1).
Jednakże chociaż wszystkie pieśni swoje, tak drukiem
ogłoszone, jak i z rękopisów przez nas wydobyte (2), na
jeden, bez żadnej sztuki, wyśpiewał sposób: wszelako je-
dnostąjnością tą, i ciągłem powtarzaniem, nie iiudzi i nie
utrudzą czytelnika, gdyż przyjemność opowiadania i miła
S«A Bos inmeniimi ipttUi confedmiig aaąnor:
St jut taapu cąnim liuuntla loKero colU.
(1) WIrgfli śpiewa:
S«A Bos inaieni
St jut taapu
(2) ForUmne UUa^ CondUia i%lmhecka^ w dodatkach 42.
Digitized by LjOOQ IC
«&4
inroitoU jego optedw, bttne zt utm roiweielagt tktt*
wemi obruy wi^yskiega sactea, a. rotntwiriąiąc nnys^
wmawia w aytelaika, ieby mę byi nie tyle p%Mmt
praedstawiający je aam wiesscs, giyby tif był stlH dopiąć
czego był tak Wzki, gdyby spnóciwscy z oka Wirgileit,
którego się wziyatkiend trzynał oiiaBK, chciai był i^
o własno mocy, kończąc dal^, oo rozliocząi Kwnłałiopy
bowiem wyićj a wagę na to, iz aie tylko z dawB^ mitolo-
gii, lecz i z polskiego pogaństwa brał przykłady i wcielał
je do swoich utworów, ze nie tylko greckich i rzymskich
męiów, lecz i polskich bokatyrńw I Krńlńw, opiewał
w swych rymach. Sądzimy przeto, ie ma nie pozostawało
jak jeden krok posonąć dalćj, zrzucić z siebie obce pęta,
puścić w niepamięć świat dawny i, zupełnie polskością się
przejąwszy, opiewać narodowość. Lecz w takim przypad-
ku potrzebaby było pożegnać się z Wirgiliuszem; co gdy-
by uczynił, któż, pytam^ przewodniczyłby był wtedy tema
dziecku przyrodzenia w malowaniu natury? czy sztuka?
Wszak jćj nie znał. Czy naftehaienie? gdziei je miał czer-
pać? małą nauką, słabą wyobraźnią obdarzony będąc
12. R. 1600. Piotr ZbyiitowsU.
pRZMUi^^ ósmi;.
Cztery są dziefa pisarza tego (w ćwiartce), więcćj ich
nie istnieje: znam wszystkie.
Pierwsze wyszło w Krakowie 1600, pod napisem: Ro-
zmowa szlachcica polskiego z cudzoziemcem (które w bi-
bliotece zakładu imienia hr. Ossolińskich we Lwowie czy-
tałem).
Drugiego, które ma napis:
Digitized by V!jOOQ IC
Pn^ana ufpnffslnipn Hrojam Uatęfiowik^, są
dmi wydmia, a na •hodwddi aai mi^ifGa ani raku dndui
BK wyraziaao. Nie wiadmo przeto, na jakić) easadde Ja*
^sjriski (w artykdle o tym paede) twierdzi, ie jedno wy-
danie r. ISOO, a drtagie pdźaićj wy»£te. My tyle' wiemy
tylko, ie dzleiko to r. 160S pokazało się, (wykaię to nt-
iśi w krytyce pism,) po raz pierwszy lub dragi wyszedł-
szy, ie wydaiłe owe poświędt Piotr Zbylitowski Zofii
t Fulsztyna Czarnkowskiąj: drugie zaś ie ma w miigsce
przypisania roiODOwę, którą dwie panie, w drzeworycie
przedstawione, toczą waąiemnie z sobą.*
Pismo trzecie wyszło w Krakowie lOOS, pod tytułem:
Schadzka ZiemiaMka wydana przez Piotra Zbylikno*
$kkgo ze SyylUowic (przedruk zaąHnje dę w trzecim
tomie Wójcickiego BibUoteki staroiytnój), po Przyganie
pokazawszy się. W nićm bowiem powiada, .ie mu ostro
przyganiono za to, ii niegdyś powstawał na wymyślne
stroje*. I^lkofflu z żyjących nie poświęcił pisma tego, lecz
przypisał go Jfaprzednieyszey y nadiwalełmieysaey Cno*
cie, trzeźwość! świętey", Towarzysamn jej wiecznym na-
zwawszy się. Nie wiem czy sam, czy kto inny, przypisa-
irie to zauważywszy, napisał o trzeźwości pioą^ikę, którą,
ie tak bardzo w myśl poety wchodzi, pod jego imieniem
w dodatkach pod liczbą 42 wydrttkiyę.
POGL4D NA ZTCII I PISMA.
Zkądby pochodził Zbylitowski, powiedział wprawdzie,
Zbylitowicami nazwawszy rodzinne swe gniazdo (1); lecz
(1) SiarczyńsU &łsz]rwie ZbfliitowsUenł ADtaejai Pfetra m^
żywa, gdy ęami ZbyUtowsUmi pisali się, t gdy drugi Zbylitowicami
rodzinne swe gniazdo mieni wyraźnie.
Digitized by VjOOQ IC
gdzieby ta wiość leiała? tradiio tego dociec W pnypi-
saniu romowy JaBOwi Czarakowskieiin Kasstdaaowi na-
kieldldeiiHi powiada, łe będąc aiegdyś z wyroka boskiego
w odległym kroju, osiadł następiie na dmdoUe ojcxystq.
Rosmnial: on przez to Afrykę i Włochy gdzie podrdzował,
i Ruś gdzie bojował, idbowiein w samemie tern dziele
wyrainie powiada, k widział Hanftalowe miasto Karta-
ginę, 2e się przypatrzy! Etnie, kttfrą Maro opisał wdzię*
cznym swym rymem, i £e skoro *go Palas okrągło (uczenie)
wyćwiczywszy zleciła na naukę Marsowi, wnet Wenus
odebrawszy go Betonie naraiła mu £onę, a Ceres przy*
wiodła go ku pracy około roli. Powiada, łe w bejach to-
czonych z Nalewajką i Łobodą znajdował się on tekłe,
z herbownym swym stryjcem Taszyckim , ktdry polegt
w tej potrzebie. Nie jest wiadomo, aiali był bratem^ lub
krewnym Andrzeja Zbylitowskiego. To wszakłe pewno,
ie rtfwnym był jemu w poezyi, styl wyjąwszy, który za-
starzałemi nastrzępiał wyrazami, co się szczególniej w je-
go Schadzce przebija (1). Osiadłszy na wsi, lubiony był
w znakomitych domach panów, i miewaf z nimi stosunki,
sprawując (mówi Juszyński) obowiązek rządcy domu u
Czarnkowakich i Hrabiów zCrórki. Przypisując drugie swe
dziełko Zofii z Fulsztyna Czamkowskiiy, powiada:, jeszcze
mi pierworodna szwaczka nie dorosła, któn^by zacna Pud
słusznie oddać tobie, aby się w Fraucymerze twoim wy-
(1) KQ%ielec (podobny do kozła), siteńca^ ws%yd (wstyd), beH
(byU], d%iaiecM^ %4UfnucM^ %Uc%eł^ %yc%ny (życzliwy), %inac%p&,
ł^eł (łoSył), /Mfui (wodza), oflanky pr0$%ay%e.
Digitized by VjOOQIC
' «7
chowała. Tę ia z wielką pilioAcią każę matce aczyć sial-
iby Bołey, skromności, obyczaiów; gdy doydzie do lat
oddam ią tobie za sługę*. W podeszłym będąc jui wieku
pisał: bo, w Schadce ziemiańskiej, nazywa się starcem.
Za dopełnienie Schadzki uważać naleiy Rozmowę szla-
chcica poisluego z cudzoziemcem. Gospodarz Polak opo-
wiada w nim gościowi, co to za czasy, co za obyczaje na-
stały w Polsce. Dziełka te, wespół z Żywotem slachcica
przez Andrzeja Zbylitowskiego, stanowią jedne jakoby
całość, aczkolwiek róinią się one między sobą w zarysach
i malowidle, niby jak światło i cień, niby*jak dzień i noc
przedstawiając się oku. Sielskość i polskość biorąc za za-
sadę pism swych i Piotr, opowiada ówczesne obyczaje
i zwyczaje narodu naszego, opisuje w nich] polską ziemię
i iyjącychna nićj. ludzi, chwali dawnych, gani spółczesnych
Polaków. Nie jest to wszakże li satyra jak mniemają Ju-
szyński i Siarczyński, lecz raczćj obraz domowego łyda
przodków, skreślony humorystycznie, na którym dobitnie
wystawiono tło, koloryt i ducha polskiej narodowości, po-
stawiwszy go niby cień naprzeciwko światła, które szczo-
drze rozlał po swohn obrazie Andrz^. Zdjąłem z obra-
zu obudwóch nie jeden widok dla opisu Polski i Pola-
ków w XVI wieku, i postawiłem go obok wizerunków, któ-
re prozą i wierszem przedstawili Rej, Klonowicż, Simo-
nides, Skarga, Birkowski, i insi. Jąkał różnica jednych
od drugich ! lubo d wszyscy malarze tei same przedsta-
wiają przedmioty. Tamci w malowidle osób, ci w kreśleniu
krajobrazów Mląją^ i łepićj przedaliiwiąKI aifiiikość, aniieli
sam nawet sielankopisarz Simonides.
FiteU. MŁ8* T. U 83
DigitizedbyGoOgŁ^
856
unrTTKA nsm.
S^jrzeliśny na dzieła Piotra, rokiem wydaaia Roi
wy oznaczywszy wystąpienie jego na scenę literatury oj-
czystej, a oznaczywszy dla tego, iz mówiąc prawdę, jest
to pismo najczelniejszem jego dziełem; iz od niego zaczai
on i na nim skończył pisarską swą sławę, nic jaz po niem
nie napisawszy oryginalnego. Nie sobie, lecz Górnickiemn
winien on pomysł tego dzieła: sam albowiem nie zrobi)
wnićm nic nowego; gdyż co o poUtycznem £ycia Polaków
powiedział Łukasz, to Piotr do życia domowego swych
ziomków zastosował, ubrawszy z resztą wszystkie swe
dzieła w kształt rozmowy, którą Gospodarz z Cudzoziem-
cem, lub (jak w Przyganie) z Przydanym czyli Towarzy-
szem, lub na koniec (jak w Schadzce) z Ziemianinem to-
czył. Zgoła, co Górnicki w poUtycznem naszych przodków
iycip^ toz samo Zbylitowski wprywatnem w}'tykał, ganiąc
w Rozmowie miękkość i zniewieściałość obyczajów, która
do upadku wojenne szlachty rzemiosło powiodła, przyma-
wiiuąc w Przyganie wymyślnym strojom białogłowskim, a
w Schadzc^ złorzecząc pijaństwu i utracie majątków na
zbytki, co do reszty obyczaje zepsuwszy,:przyprawiło oby-
wateli polskich o szwank na duszy, ciele i kieszeni. Za-
warł wszystko w czterech tych wierszach, gdzie (w Ro-
zmowie) podawszy różnicę dawnych a nowych obyczajów,^
temi słowy:
Nie sadzili si^ nasi przodkowie na stroie,
Ale i^czej na pancerz, y na mocne zbrole,'
Pid:DiiBkow Imczney 0trawy sobie nie stroili,
Ani tez drogim winem gośi^ia nie poili,
załolenie swe, w osobnych rozebrał następnie dziełacii,
namalowawszy obraz zupełnie owemu przeciwny, jaki
Digitized by VjOOQ IC
pnedBtawtt Aiidf zę$, csyli ractąj dopeftłWMjr, cKego tam-
temo nie dostawało, a wszystko w kroju i tkance narodo*
wej przedstawiwszy, niby dla tego, ałeby gdy się obu-
dwom obrazom przypatrzy widz z każdej strony, miai iw^
czesnego iycia domowego Polaków dokładne, o ile się to
dało dostrzedz, pojęcie. Jak Górnickiego Polak Włochowi,
tak i Zbylitowskiego Gospodarz z pięknej naprzód strony
okazał polskość, zręcznie umykając mu prawdę, by na
sztych nie wydać ziomków swych obyczaje. Wszelako nie
chcąc prawić fałszów, uwłaszcza gdy go przyparł o to cu-
dzoziemiec, » ażeby mu nie to co było, lecz co teraz jest
opowiedział,* uderzył w drogę stronę, i światłof pokrył ,
cieniem, wyznawszy szczerze, »iz nie wiele na pochwałę
tegoczesnych powiedzieć się da Polaków." W kilka lat po
wydaniu tego dzieła, objawił w Przygarnie wielkie swe za-
dziwienie, gdy zaproszony od sąsiada na gody, znalazł .
się w gronie cudzoziemskich niewiasti Zdziwienie swoje
tak opowiada:
Cos 8i^ to Benitą dsieie, gdiiem i»at saaieiioiiyt
Do Francyey, czy do Wioch, gdźieli w insze strony?
Witani, sam nie wiem kogo, nie wiem kogo racz^.
Oto ta ifiedzi iAdz^ z Weneckley dziedziny,
A ta zasię wtey szacie zHiszpańskiey krainy.
To podobno Francuska, ta zas Niderlancki
Ubiór na sobie nosi, czyli to Florencki.
Gdy go wywiódł z błędo Gospodarz, zapewniwszy, ze
to są Polki, a nawet pokrewne mu niewiasty, Przydan
rozgniewany tem, ze one, narodowy strój jakoby wiekowi
teraźniejszemu nieodpowiedni .zarzuciwszy, wzięły się do
cudzoziemskiego, przepisał przystojny niewiastom polskim
a do czasu stosowny ubiór, stanowiąc: jak się ma stroić
Digitized by VjOOQ IC
d
nęłatka tredmega wieka, jak mtodsu, jik iiłodsfaidiM;
jaki ma nosie ubitfr wdowa letnia, jaki w średiiin widm
będąca, jaki mtodaiacb&a ; nakoniec preyradsa obiór pan-
nom, i rodaczki swe prosi by mu przepuściły, ze się od-
wagi upomnieć je wt^ mierze. Waine są te jego stown
we względzie bibliograficznym: z nich bowiem widać łe r.
1603 po raz pierwszy lob dragi wydał swe pisemko Zbi-
litowski. Oto są:
Przed latem abo trzema, nie takbym wam śmiele
Prawda mówił: na was mi naleziCto wiele.
Ale teraz inaczejTi mam niewiaatkę w doan.
Przeto mi si^ nie grodzi zalecad nikomu.
BądicSiesz przecie jtaskawe ncieszne sąsiadki,
Droga za zavt rozami«y, j&artowne<5 to gadki.
Mniemam, ze na uwadze mlai sejm niewieści Bielskie-
go, dziełko to, a Jana Kochanowskiego Fraszki, trzecie
pisemko układając. I tam bowiem Polska uosobistniona
przepisuje ctf rom swym prawa, jak się, nie co do strojtfw,
lecz rycerskich zabaw, zachować mają. I tam (1) czytamy
narzekania na zbytnie natręctwa, któręmi się pr^źniacza
sąsiadom swym naprzykrzała szlachta. Na zarzut Ziemia-
nina uczyniony Gospodarzowi, ze się odludkiem staje, ni-
kogo w dom swój nie przyjmując, i nie bywając u nikogo,
tak odpowiada drugi:
gdzie iest gromadka ładzi mnie znajomych,
A w skromnych obyczalach dobrze, wydwiozonyeh.
Tam ia miedzy nie iad^ tara mola bie&ada:
Ztakiemi ia rad bywam, nie bidzie tam zwada.
Nie będzie tam opilstwo zbjrtnie przez prześtankn,
Do wieczora, począwszy z samego porankiL
(I) Porównaj Polskę pod względem obyczajów U. 49ns^n.
111,184,
Digitized by VjOOQ IC
6ftl
, Ale b^% sablray, ro»ovy acłętmey
To o tym, to o owym: czasem suty śmieszne.
Tam smaczno nagotoią ietfd, a przecie wmiarę,
Przyniosą wystatoco pitm gośdiom w czar^:
Przyniosą dła uciechy wina roskosznego.
To nćieszna dmzyna ieden do drugiego.
Powoli sie napiin: ale nie dla zbytku:
Dla wesotego serca, zdrowego i^oisytkn.
To tam oni roskoszne rzeczy powiadają,
Czasem sie sami z siebie dworskie naźartuią.
Widać ze Zbylitowski dobrze 'opisywał co widział, ale
niesmaczno w chropowatym kreślił swe obrazy wiersza, ie
wyobraźni nie miał, poetą nie był. Płaski jego i niesma-
czny rym grzeszy przeciwko prawidłom mowy. Jednak-
że, gdy układ rzeczy miał swoje zalety, nie dziw, ze zna-
lazł naśladowców. Dlatego tez słasznie go w rzędzie pier-
wszych pisarzów pomieściliśmy.
13. R. 1604. Ksiądz Piotr Skarga.
o^tfŁinr POGLĄD HA pisarza i heco dzieła.
Po Mikołaju Rejo iaden ź piszących prozą po polaku,
nie wywarł tyle, co Skarga wpływu na sp()łczesny€h i po-
tomnych; iaden nie stał ńę tyle ważny dla Kościoła, tyle
pamiętny dla krąju, tyle pod rozmaitym względem wpły-
wowym w literaturze polskiej pisarzem, jako polityk, jako
historyk kościelny, jako mówca; zadm przez pisma swoje
nie spowodował tyte zmian politycznych; żaden lepiej nie
oddziaływał, conasikodę stronnictwa swojego zdziała-
nem zostało przez pisarzów poprzednich; zada tak dzieł*
me jak on piórem me władał; żaden więcej od mego serc
Digitized by VjOOQ IC
662
mową nie wzruszał (czem słosznie na Złotoostego przy-
domek zasłazył sobie); żaden przez to wszystko tyle, co
on krajowi nie przyniósł korzyki i szkody. Obadwaj
pchnięci okolicznościami na pole nauk (Reja protestanci.
Skargę Jezaici wprowadzili na to pole), walczyli na niem
dzielnie, pisząc po polska błogo i wrogo, więcej z potrze-
by, nii chęci. Obadwóch prace, nie równe mając zamiary
w politycznych dążnościach, miały równe we względzie
kształtowania polskiej mowy i wymowy c^e, i zrównowa-
żywszy się przez to, stanęły na równi w literaturze pol-
skiej ; zjednawszy pod tym tylko względem, równe obu-
dwom pracownikom poważanie, a z resztą różny sąd o
nich, jak zasłużyli, spowodowawszy. Sąd ten jest prawy,
bo w logicznym stosunku skutków do przyczyny o dopię-
tym przez piszących zamiarze wyrokując, udowadnia to:
ze przeciwko kościołowi greckiemu i Aryanom wystąpi-
wszy Skarga, dopiął za życia i po śmierci, co sobie zamie-
rzył: ze w takimze celu przeciwko duchowieństwu katolic-
kiemu powstawszy Rej, nic prawie nie dokazał. I dla tego
to, pisarze ci (więcej szyderstw niz gorzkich wyrzutów
usłyszał Rej za życia i po śmierci,) mają dziś u das powa-
żanie równe, gdy puściwszy w niepamięć co złego (owiani
atmosferą swojego czasu) zdziałali, z naukowego ^tylko
uważamy ich obecnie stanowiska, gdy równie Skargę jak
Reja mając za sekciarzów, mamy ich oraz za epokowych
pisarzy, i nie pod względem zawartej w ich dziełach -rze-
czy, którą dziś lekkowazymy> lecz dla języka i wymowy,
którą cenimy wysoko, wielbimy ich równo. Wykaieny to,
i jak Reja (w miarę zakresu, który dzieło naszemu nazna-
czyliśmy) rozważyliśmy wielostronnie, tak i Skargę dokia*
dnie zewsząd obejrzymy^ osnowę zawartą w jego pismadi.
Digitized by VjOOQ IC
^ 8«
i zewnętnM pmtać, a nie dacka jego m^wj i wymowy (kt4«
r^o w dragim dapiero naszego dzieła tomie zgłębbny,)
tymczasem oceniając, i Piotra Złotonstego, jako polityka,
jako historyka, jako mówcę na uwagę biorąc.
Zanim spiszę dzieła Skargi, i tak podam niby akta mają-
ce wyświecić wziętą na stół sądowy sprawę, uwagę zwra-
cam na to, ie wyliczając je, wspomnę tylko pierwotne lub
blizkie im latami wydania (wszystkie prawie posiada bo-
gata biblioteka warszawskiego gimnazyum), a wspomnę
nader krótko, tam tylko szerzej rozwodząc się o nich,
gdzie spostrzegę, ie ję poprzednicy moi albo fałszywie
opisali, albo tez opuścili z nich niektóre. Oceniając je, za*
cznę od politycsmych, gdyż niemi rozpoczął naukowy swój
zawód Skarga, i niemi szczególnić stał się głośnym tak
w kraju jak za granicą, bolesne zadawszy nam rany przez
owe osobliwie dzieła, które od r. 1590, 1604. wydawać
* zaczął. Dla tego te£ pod tym rokiem daliśmy mu wystą-
pić w literaturze polskiej, aczkolwiek się on juz wcześni^
i później odznaczył nieporównanym i jakoby wrodzonym
sobie darem wymowy. Wychodziły jego pisma wnastępu-
jącym porządku :
O jedności kościoła Bożego pod jednym pasterzem;
i o greckim od tej jedności odstąpieniu^ w Wilnie \il77y
% drukarni Mikol Krzysz. Radziwiłła, marszałka W. X
UL (P.Józ. Łukaszewicz w Poznaniu, posiadając dzieła
tego całkowity ekzemplarz, opisał go i wyjątki przywiódł
z niego w Przyjąć. Ludu z r. 1838, 66. nstpn.). Drugie
wydanie wyszło pod t)'tułem: O rządzie y jedności kośdo-
ia Boiego pod jednym Pasterzem w Krakowie 1590 r.
(w ósemce, ekzemplarz nie cały znajduje się w bibliotece
gimnazyaln. warszawsk.). Trzecie pod takimie co i pierw-
Digitized by VjOOQIC
M4
8se napisem, siM«*li« «? wsbione dnet Skufji wKne
kowie r. 1610 pod tytuieii: Kazania przygodne, %ńm^
mi dro^ik^azemśffraeami, JiArane, wydnych.
Siedm filarów na których słoi kałoUeka nauka o
przenaświętszym sakrammcie oUarza, z ^brukami p nar
kładem Keiązępia Mikolaia Krzysztofa RadziwUa, Anno
Domini 1582 w ósemce (obszerniej tytuł n Joch. IŁ 317>
Dziesifp wywodów, dla których Edmmndus Campia^
,nus z Londynu 8. J. nazystkie heretyWco nauczeńMU
wAngUey na dyspiUaeyą około wiary wyzwaL w IHiSnk
w druk. Mik: Kfzy$z. RadziwiUa 1584 (w ósemce, ostatni
znak drnku ^4. Jocher II. 212 obszernie prsywodu ty-
tuł. Czytałem to dziełko w Sieniawie. Jest ono tł6mar
czeniem).
Kazania na Niedziele i 8w^ całego Roku w Krako-
wie 1595 (i tamże, r. 1597, 1602, 1«09, 1618nstpn. Joch.
E S76. nstpn. Kblioteka Piotrowkka posiada wydanie % r. .
1619 w tejie drukarni wydane).
Synod Brzeski i iego obroną^ naprzM bezindeonie
wydane tamie 1597. (Według Kraszewskiego u Jocb. lii,
308. nie Skarga lecz Marcin Smiglecki Jezuita miał napi-
sać to dzieło. Tak atoli nie jest, jak świadczy dziełko pod
napisem Ekthesis, na które owem, naprzód bezimieimie
wydanem, odpowiedział Skarga).
Bractwo miłosierdzia w Krakowie u i. Barbary. Zor
ezęłe Roku Pańskkgo 1584 Miesiąea Oktobra. Do które-
go aby Pan Bog serca ludzkie wzbudzić raezyi, teyAms
iesł naprzód Kazanie o MiłosierdziUy y oMłeemAs y
przedsiewzięiiu Bractwa tego.
Kłemu przydane są tegoż Bractwa powinności y po-
rządki, y Czytania z Pisma S, z Doktorów, y zzywotow
Digitized by VjOOQ IC
665
iierdzm y iabnumie. Na czese Panu Bogu y ro%mnoie^
nie mUbiiemyeh ueiynkow. Po tym obsiernym tytule
diieta idiie ozddUca drukarska, kłtdziona i&wykle na dro^
kacfa jezuickich. Odwrotaa stronica jest pusta. Następiye
samo dzieło, rozpoczynające się listem Skargi do bractwa^
ktiirego ćwiartek trzy. Podpis ,,w Krakowie 19; Septem-
bris 1588". Po czem ćwiartek 63 po jednćj stronie liczbo*
wanycb. Na samym końcu stoi Laug deo. Nie wiem^ na ja*
kićj zasadzie powiedział Nlesieckl, (za którym wszyscy po**
wttfrzyli to bibliografowie^ ie pierwsze wydanie dzieła
tego wyszło w ćwiartce 1598. w Krakowie. To albowiem^
niby pierwsze wydanie, różni się od powyższego, (obadwa
są w. Warszawie,) i właśnie owe |»erwszćm, a to zr. 1598.
drugiem istotnie jest. Po raz trzeci wyszło tamże r. 1618.
przy Kazaniacb przygodnych. Czwarty raz tamie r. 1663.
(i to jest w Warszawie). Piąte pokazało się w Warszawie
1763. a szóste w Krak. 1819 wyszło.
Kazania o siedmi Safcramentaeh Kosdola S, Katholi-
ckiego. Do których są przydane: Kazania Przygodne, o ro^
zmaiłych naboźeństwMh wedle ezasu, i Bractwo iJ Łaza-'
rza, tf Krakowie 1600 (szeroce o tym zbiorze, i innych
przy nimznąjdiyących się pismach, rozprawia Joch: II. 311.
do którego odsyłam. Tamie wymieniono wydanie drugie).
Kazania Seymowe. w Krakowie 1600. Dziękowanie za
zwycięzłwo nad Miełmkm Mulbmskim, tamie tegoż roku.
Wsiadanie na womę, kazanie, w Krakowie 1602 (Poró-
wnaj Bentkowsk. I. 652).
Roczne dziefe Kościoła, w Krakowie 1603 tamie 1607
(po rossyjsku 1719. Joch. UL 401. nstpn.).
Żywoty iwi^ch starego i nowego zakonu^ na kaidy
dzień przez cafy rok. Jest wydafi rozmaitycb odmnadde
ntem. roŁB. i. i ' 84 '
Digitized by VjOOQ IC
666
przeszło, które Jocher IQ. 413. nstpn. i Rycfacickt w świe*
io wydanćm piśmie swem Piotr Skarga i jego wiek, Kra-
ków 1850. (porównaj 296. nstpn.) wyliczają. Z tych pier-
wsze wyjść miafo w Wilnie 1579. Ośmnaste zaczęli dru-
kować'Jezaici wPołocku 1819. nstpn. Dziewiętnaste wy-
szło w Wiedniu 1843. Dwudzieste i dwudzieste pierwsze
gotuje się do druku w Piekarach na Szląsku, tudzież we
Lwowie. Ja miałem pod ręką wydanie z roku 1601. w Kra-
kowie ogłoszone drukiem.
Zawstydzenie nowych Aryanów w Krakowie, r. 1604.
(mylnie przywodzą Bentkowski I. 655. i Siarczyński).
Pokłon P. Bogu za zwycięztwo Inflandskie, przydane
dziękowanie za zwycięztwo Muttanskie, w Krakowie 1605.
(Porównaj Bentkowsk. L 652.).
Żołnierskie nabożeństwo w Krakowie 1606. (Jocher
m, 123. przywodzi druki z r. 1608. 1618. 1677. 1688.).
Ka Artykuł o Jezuitach Ziazdu Sędomirskiego o^Cpo-
-Wiedz w Krak. 1606. (Porównaj Bentkowsk. I. 655.).
Próba zakonu Societalis Jesu, tamże 1607. (Porównaj
tegoŁ).
Wlore zawsłydzznie Aryanów, tmiie r. 1608. (Poró-
wniy Bentkowsk. tamie).
Areopagus, Jo jest wykład słów s. Pawła, kłórend
w Areopagu Trybunalisty Pogańskie do uznania iednego
prawego Boga namawiał, te Krakowie 1609. (Porówniu
Bentkowsk. tamże).
Niektóre z tych pism wydał powtórnie Skarga pod tym
tytułęmf
Kazania przygodne^ z innemi drobnieyszemi pracami
o różnych rzeczach wszelakim stanom należących, w Kra-
kowie 1610. Bardzo się różnią te kazania od takicbie
DigitizedbyCiOÓglC
667
przy Kataniach o siedmi sakramentach wydanych (JocL
n. 657. nstpn.).
Nie masz w tern wydanin następującego pisma^ mające-
go związek z dziełami Skargi przeciw Aryanom wydanemi:
Zawstydzenie nowych Aryanow y wzywanie ich do poku*
fy, które iż chciał znieść Pan Hieronym Moskorzoweki^
znowu ie wydaie X. (Ksiądz) Jan Gurski. Z pokazanieni
wielkiego niewstydu Ariańskiągo, które sit tu przyiozyio.
w Krakowie 1608. (Porównaj Ossolinsk. I. 254. Szerzćj
od nas tytuł dzieła Jocher IL 293. i inne z tegoż roku wy-
danie przywodzi).
Czytałem nakoniec te dzieła Skargi:
Wzywanie do pokuty obywatelow Korony Polskiey y
W. Księstwa Litewskiego j w Krakowie w drukarni Andrz.
Piotrkowczyka 1610. (w ćwiartce, stronic 32. z przemową
do czytelnika, jest w Warszawie). Drugie wydanie wyszła
bez wyrażenia roku po śmierci kaznodziei (może r. 1613)
pod tytułem: Skarga wzbudzony wzywający do pokuty,
w Wilnie, o czćm Jocbera Ol. 68. 195. porównaj.
Wzywanie do jednej zbawiennej wiary, w Wilnie drur
kowalJosephKarcan 1611. (w ćwiartce, stronic 80. z prze-
mową Czytelnikowi dobrey woley, jest w Warsz.).
Na moskiewskie zwycięztwo kazanie czynione w Wil-
nie 25 Juta Ifiii roku, wydane wKrakotm tegoż roku
w ćwiartce, (czytałem w Toruniu).
Messiasz nowych Arianow wedle alkoranu tureckiego,
w Krakome 1612. (pismo pośmiertne Skargi. Porównaj
OssoliAsk. I. 255.).
Oprócz tych są jeszcze pisma które nie wiadomo przez
kogo utworzone będąc. Piotrowi Złotoustemu przypisąją
mylnie. Są nadto rękopisy Skargi, lea nader rzadkie. Po-
wiemy o nich po szczególe, prostfuąc mylne zdania naszych
Digitized by VjOOQ IC
A
568
popnednikdw wyneczoie w tym względzie. Występuje
saprzdd:
Żolmens Chrzeitiański. Nauką % pisma Swięlego, p
Ojeow iwiętyeh: y przykłady y ModUhoami przeciw me^
przyiaeiolom krzyża 9w: uzbroiony r. 1618, które- to
pismo czy Skargi rzeczy wisde pośmiertnem jest dziełes*
wątpliwości ulega wielkiej.
W bibliotece Załuskich czytałem broszurę, którćj głó-
wny tytuł wydarto: na tytule mniejszym, czyli na pier-
wszej karcie, wyczytałem te słowa: Szafarz^ aho o po-
chamowaTUu niepotrzd)nyeh utrat. Rozmowa Szafarza
z Skargą. Na końcu 'są te słowa: Miara^ cnota wielka.
Nie jest to bynajmniej dziełko Piotra Skargi, co styl jego
pokazuje, lecz praca bezimiennego pisarza, który igrając
z nazwą sławnego kaznodziei, i w duchu jego przemawia-
jąc, narzeka na marnotrawstwo XY1L wieku Polaków.
Z rękopisów Skargi doszły do nas trzy listy po polsku
pisane (które w dodatkach pod liczbą 43 wydrukuję). Je*
den, jak z jego osnowy widać, posłał był kaznodzieja roku
1588 do Jerzego Księcia Radziwiła następnie Biskupa krai-
kowskiego, drugi i trzeci, jak uczą nadpisy, przesłał do
Jana Zamojskiego i Karola Chodkiewicza. Znalazłem je
(idąc porządkiem listów) w Sieniawie, w Warszawie u P.
Bajera, w bibliotece sztabu głównego w St. Petersburgu.
Napomnienie od wielebnego oyca Księdza Piotra JSftor-
gi 8oc. Jfisu Nayiasnieyszemu Władysławowi Królewi-
ezowi, będącemu w ośmioletnim wieku na piśmie roku
1604. dane, które z dawnych niby rękopisów przywodzi
Slarczyński (1), znajduje się wydrukowane przy jego iy-
wotach śś. a więc nie jest joł rękopisem.
(I) W wyj^isach do pierwszego tomu je^o dzieła obra% wieku
panowania Zygmunta UL .
Digitized by VjOOQ IC
Pnywiedłem dsieła Skargi podlag gtdwnych tytui^
ich, przy czćmnalefy czytelnllca ostrzedz, ienie w je-
dnam mieści się po kiOca pism raz^m, i ze dla tego ii w€-
sp<H: z inszemi wydane są, nie wyliczałem icli pojedyftczo.
Wszakie przy rozbiorze prac nankowych wielkiego tego
mdwey, szczegółowo wymienię i rozwa£ę wszystkie.
BIEC hcikf POGLĄD NA PlSMA.
Pobożny żywot Skargi opisał spMczesny mu Ksiądz
Fabian Birkowski w kazaniu na pogrzebie jego mianćm,
które tern jest wainiejsze (i), iz krótko je na ambonie po-
wiedziawszy kaznodzieja, następnie rozszerzył z dyaryu-
sza, który za życia własną ręką o sobie napisał był Piotr
Złotousty. Ze źrzódła tego wypłynęło, co o nim powie-
działa ś. p. Klementyna z Tańskich Uofmanowa (2), która
najdokładniej o zydu znakomitego męia rozprawiała
w dzisiejszych czasach. Ja tez opowiem żywot Skargi idąc
za Birkowskim, wzgląd oraz na to mając, co on sam, tu
i owdzie w swych pismach, powiedział o sobie.
Piotr Skarga urodził się w Mazowszu 1536. Siedm-
naście lat życia licząc przybył do Krakowa, miyąc zamiar
poświęcić się naukom w tamecznym uniwersytecie. Zakład
ten naukowy i mężów w nim uczących polubił on wielce,
i az do późnij starości był wielkim ich wielbicielem. Cze-
go wymowny dał dowód w .dziełach swoich, a mianowicie
(1) Jak w przypisaniu tego kazania Andrzejowi Boboli świadczy
jego wydawca, to jest sławny krakowski drukarz Andrzćj Piotr-
kowczyk. '
(2) W tomie czwartym Wyboru jiy piam, w Wrocławiu 1MS»
wydanych.
Digitized by VjOOQ IC
670
.teł w żywotach świętych; gdzie o naacsydelaąh uniwer-
sytetu IcralcowskiegOy pod iLtórymi się ćwiczyi wDaukach,
tak móm (i): „Miio mi wspooioieć na te, któse pai&ięć
moja zaszła, y który chem ćwiczenia y towarzystwa z ucie-
chą zażywał: na one Benedykty Koźminy, Szadki, Sebe-
styany, Leopolily, Sylwiusze, Pilzny; Herbesty, y kazno-
dzieje stawne Królów Polskich, Tarczyny, Sokołowskie,
Kłodawity: które ta matka pociesnie urodziła, y z których
się juz niebo weseli. Jako cię zapomnieć mjim zfotej wy-
mowy Janie Leopolito, któryś na pogrzebnym kazaniu od
świec zarażony poległ? y ciebie Sokołowski, któryś pi-
smem tak powabnym kościół Boży oświecił? byliście mi
ochłodą y pobudką do dobrego. Nie ruszam tych którzy
pamięć moje przechodzą. Wiele było synów matki tey
płodnej, iako na poły zakonników".
Od Jana Tenczyńskiego Kasztelana krakowskiego za
przewodnika synowi przybrany, towarzyszył mu do Wie-
dnia. Powróciwszy poświęcił się r. 1563. duchownemu
stanowi, i nie mając jeszcze zupełnego ńa kapłaństwo
święcenia, zosfał z woli Księdza Tarły Arcybiskupa lwow-
skiego kaznodzieją, będąc dopiero Subdyakonem. Skoro
otrzymał kapianstwo, wnet. został Proboszczem rohatyn-
skim, a niezabawem potem Kanonikiem i kaznodzieją Iwo w-
sldm. Z powodu odwiedzenia przez niego ruskie jedn^
Wojewodziny od błędów, jak {mówiono, schizmatyckich,
(słowa są Birkowskiego w kazaniu pogrzebaemj dostrze-
gli w Piotrze Skardze Księża Jezuici wielką gorliwość ka
nawracaniu osób na łono rzymsko-katolickiego kościoła,
i pracowali nad tem, ażeby żarliwego tego Kapłana do
(I) W lywocie błogosławionego Jana Kantego.
Digitized by LjOOQ IC
571
swojego zwabić mogli zgromadzenia. JakoS wstąpił Skar-
ga do zakonn Jezuitów 1568, czyli dał stówo zgromadze-
niu ie się do niego wpisze. K'woli temu udat się w nastę-
pnym roku do Rzymu, gdzie odbywszy próbę zakonną,
i pewny czas na słuchaniu i nauce teologii ś. strawiwszy,
odesłany został do Polski 1572, aieby kazania miewał
w Pułtusku i w Wilnie. Az dotąd nie uczynił był Skarga
ostatnich, czyli czwartych szlubów zakonnych: spełnił je
dopiero r. 1575. Jako juS rzeczywisty członek zgroma-
dzenia Jezusowego, bawił w Inflantach i ruskich ziemiach
przyległych tymże, kazania miewając przed Stefanem Kró-
lem polskim, właśnie pod czas tam bawiącym, tudzieS przed
Księdzem Kardynałem Radziwiłem, naczelne rządy inflandz*
kićj ziemi sprawującym. Z dogodnej ku temu pory ko-
rzystać nie omieszkawszy Skarga, zrobił zakłady nauko-
we jezuicki^, czyli tak zwane kollegia założył, w Rydze,
w Derpcie i w Połocku. Poprzednio jul zrobił takowy z
zakład w Jieirosławiu na Rusi czerwonej , wsparty pomocą
Zofii {ze Sprowćj Wojewodziny Sandomirskiej , z owych
Odrowąlów ród swój wywodząctij, którzy w XIII. wieku
religią rzymsko-katolicką gorliwie tu rozszerzali.
W roku 1684 przybył do Krakowa, i odtąd rozpoczął
nowy, świetniejszy zawód życia: albowiem we cztery latai
późnią), od nowego, właśnie co ukoronowanego, Monarchy
polskiego na kaznodzieję nadwornego r. 1588 wezwany,
pełnił ten obowiązek przez lat biizko dwadzieścia cztery
«na dworze Zygmunta HI. Na tym ureędzie jaśniał widki
nasz kaznodzieja, jako drugi Eliasz prorok, (f ) a ogniste
(1) Wtedy tOt stosuląc wyraz do imienia kaznodziei, dowcipnie
o nim. Jak się Pudłowski, (będzie o nim w trzedm tomie tego dzieła)
we Fraszkach o K$ięd%u 8kard%e wyraSa, mawiano:
Digitized by VjOOQ IC
672
jego słowa (mówi Birkowski) jako pochodsia gonaiy,
zwłaszcza w kazankich sejmowyck, ktAte razy ośomasck
miewał, wieszczym duchem przepowiadając narodowi aa-
szemu, jakie go czekały losy« ,,Crroziłem im (mdwi Skar-
ga» w przypisania kazań swoich na niedziele i święta ca-
łego reku) jakoś rozkazał (Boże) gniewem twoim, zgubą
i pożarciem ich od nieprzyjacidł, i spustoszeniem i prze-
niesieniem królestwa ich do innych narodów. Nie wioa,
czem siędzieje, ił nie pomaga im poselstwo twoje i wo-
łanie moje. Do pokuty rzadki bardzo powstaje. Twarda
rola strudziła wołu starego, a pracy na niej w dobrem
żniwie nie znać. Chytre rył^ odleci twej uciekają, poimać
się nie dają*.
Tak się ułoiyl z ezasm, ii cokolwiek mu woMj
chwili od obowiązków kapłańskich i urzędowych zosta-
wało zatrudnień, łołył je albo aa ulgę cierpiąeój ludzko-
ści, albo na pisanie dzieł, albo na ręczne prace. Juz za
pierwssćm swojćm ytk^ Kapłan zgromadzenia Jezusowego^
przybyciem do Krdiowa, założył tamie r. 1584 bractwo
miłosierdzia, które a£ do^ąd istnieje. Bractwo to rozgn-
łęziwszy się, staaęło na tenie sposób i w innych wielkidi
miastach koronnych i litewskich, jako to: w Poznaniu, wŁu-
Uime, wWarszawie^i w Witane. Załoiył nadto w Krako-
wie drugie bractwo, pod godłem ś. Łazarza, a to dla tydi
ubogich którzy po ulieach łezeti. Toł uczynił w Wanu*
wie, gdzie do bractwa miłosierdzia przyłączył & Łasana
bractwo, jałmuinę na to ułebrawssy od panów. Pisał o
obndwóCh tych bractwach. Pisma te nił^ rozbierając,
Ki* iknifi* uy a* SfcuHf, Um lys CrtMiia
Nft dm: bo w mi aiecaoty wielkie npatniif ,
Raes^r 979 ilcwray nH eye, lem ipofciy ^tern^t
A. kfmĄtk BinWBo M«7 pcyrMiW-
Digitized by VjOOQ IC
673
lastanawię się także nad samemi zakładami. Dzieia swoje
taaprzdd układał w myśli, a następnie wylewał je pAórem
na papier. Zasoby do nich zbierał bądź w piśmie bołte,
sam zatapiając się w niego pilnie, bądź dając sobie takowe
czytać słudze swojemu, którego tym koAcem do nauk za-
prawił. Aieby zaś tern wolniejszy od poknś mdgt praco-
WRĆ, przeto zwykle, gdy co wielkiegu albo walnego pisad
zaczynał, świętą ofiarę ołtarza czynił, czasem po kilka,
a nawet kilkanaście razy; a zawsze umartwienie naprzód
zadawał ciału, biczująo je. Sześćdziesiąty piąty rok iyda
pędząc, zabrał się do skracania dzieł Baroniusza, a przed
skracaniem każdego tomu dwudziestu pięciu dyscyplinami
biczował ciało swoje. Toz samo czynił mając łat siedm*
dziesiąt pięć, z tą jedynie różnicą, ze liczbę chłosty da
pięciu razy zmniejszył. Zapisywał te chłosty w osobno na
to przeznaczonej książeczce, która doszła do potonuifMiji,
a z niej .było widać, wiele przed którem z pism swmch
zadał cierpień ciału (dziś nie dostaje nam dzieła tego).
A gdy tak miał wytrzymałe ciało i czerstwy umysł, nic
dziwnego ie na dwa łata przed śmiercią te pamiętne wy-
rzekł słowa o pracy swojej naukową) (w przypisaniu Ka-
zań przygodnych Piotrowi Tylickiemu, Biskupowi krakow- *
skiemu, przy wydaniu z r. 1610): JDawno mię Pa* z nie-
zmierney łaski swey na robocie kaznodziejskiej trzymam
raczy, ju2 to lat blisko czterdzieści sledm, i w niey mą
do tey starości jakoby odmłodniałey przywiódł". Jakoi
tak istotnie było, bo gdy to pisał juz łat czterdzieści trsy
zostawał w zakonie jezuickim, a poprzednio łat szeM byt
świeckim Kapłanem. Czerstwej tój starości i zdrowego u-
mysfu w zdrowem ciele nąjliył Skarga, wstrzemięźliwością
i pracą. „Bo, 0^ m^wi Birkowski), pró2nować on nigdy
nŚMIBH. P(»«. T. I. 85
' Digitized by VjOOQ IC
•74
lie dicitt ani nie miftt, co uać i po tych pncoch, któryś
kila 0a6h drogdy (nie ras) me sprostają: ale ^ jiedBak
CiasD co ziiywato od modlitwy, czytaaia, pisania pneto
aby aie prOiaował, abo kaiamarze robił, abo świece, abo
kfamzy do ksiąg (oprawiat księgi), abo szkatoiki pisarskie,
a w tąj starości ostatecznej chostki szyi dla NowicyoszOw,
a prsedtym ieszcze koszule, chostki na swą potrzebę sam
tabiat. Przed swoją śmiercią nie dawno posłał był świecę
woskową do Częstochowy, którą sam urobił, aby przed
obrazem Najświętszej P. Maryi, który tam jest, zgorzała*.
2iie umiał piórka odłożyć od ręki, ale i w te zeszłe lata
prawie umierając, cnoty chrześciaAskie opis>wal Siedm-
dńeaiąty rok iyda lic^c sobie starzec, tłómaczył z łaciń-
skiego dzieło Franciszka Kostera na język polski o czte*
rech końcach ostatnich żywota ludzkiego, jak widać z przy-
pisania dzieła tego Jędrzejowi Bobołi Staroście pilzniei-
akiemu^ uczynionego z Krakowa (gdzie to dzieło wydał)
r łMft (1). Śmierć go zastała piszącego, i nie pierwiej
pióro wzięła ał lampę żywota zagasiła, na ten czas niemal,
gdy o świętćj cierpliwości kazanie pisał i skończył (w mle-
siącn Wrześniu 1612)^
Praee naukowe Skargi podzielić moina: na dzieła hi*
storyczue, na dzieła polityczne, i na dzieła kaznodziejskie.
Oś ostatnich i drogśrh rozpoczął swój zawód i na nieb je
aakońcaył, bo porzez cały przeciąg iyda swego kazania
miawał. Z Rzymu do ojczyzny przybywszy, wziął się 4o
pmc UatarycsttO-politycznych: w późniejszym wieku sei*
alo biatof yeingrm dzisłom czas sw^ poświęcał: w ostatni^
(ł) Tegsł 8«meg)S rslm wydali pczekłaiL dzieła Kostera na swd|
J«ilk Czefli. Porówmtf Juagnuoa btot 298, nr. 1877.
Digitized by VjOOQ IC
675
starości gcirUwie si$ zajął pracani itMo^^tyawml
Iwtótmy uwagę na te dzieła, tymłe Mtoym idąc parząd^
kiem.
8SAR6A JiKO POUTTK.
Podług Ks. Aloizego Osińskiego (1), wydaf Skarga 1577
poprzednio juz napisane, bo r. 1573 przypisane dzieło swoje
„o jedności kościoła pod jednym pasterzem". Insi inszy
kres wyjściu tego dzieła naznaczają. 1 tak czytamy u Ks.
Siarczyńskiego ze je wydał r. 1577, przypisawszy Księciu
Konstantemu Ostrogskiemu. Skarga wszakże sam świad-
czy (w przemowie do Zygmunta ID. przy trzeciem wydaniu
tego dzieła r. 1590. w Warszawie podpisanćj), ze je po
raz pierwszy „przed siedmnastu laty wydał bawiąc i sło-
wo prawdy Ewangeliey zbawienia rozsiewaiąc w Wilnie",
i wykłada powód dia czego dzieło tp napisał. „Gdy wielu
z Greków (słowa są jego), a mianowicie Ruś pod polskim
będąca berłem, nie wie o tem, kiedy i jako się od jednośd
kościoła bożego oddzielili, jak się do niej wracali, i znowu
ją ręką własną targali, przeto umyśliłem rzecz tę do pu^-
blicznej podać wiadomości. „Ogłoszona drukiem praca, zje-
dnała sobie dobre wzięcie u wyznawców greckiego obrząd-
ku, „lecz prędko wyszła z handlu, gdyż je bogatsza Ruś
wykupiła i popaliła ''. Wszakże pomylił się tu, czyli nie-
dokładnie wyraził się Skarga. Bo gdyby istotnie a lat
siedmnaście wprzód wydał był swoje dzieło, czyli gdy-
by je był na lat tyle przed r. 1590. ogłosił drukiem,
takowe musiałoby było wyjść roku 1573. po raz pierw-
szy: co być nie może, jak w spisie dzieł Skargi wyka-
(1) o iftia i pismch SkirgH Portfwną} 29.
DigitizesI by VjOOQIC
e7e
uditey^ jfnymió^sŁy . wjdaiie dzkfa z roku 1577.
pierwsze (1), dotąd istnieji^. Widzwy przeto ie fm
SSuirga mylnie tf dzietach swoich rozprawiał; widziny tci
i to, £e pisarski swój zawdd od politylu kościelaej ucząl;
nakouiec widzimy i to, ze po trzy kroć o jedności kościoła
pisywał, czując bardzo, jak wielce rzecz ta jest waiaą.
Całe dzieło podzielił na trzy części. W pierwszćj, no-
szącćj napis: „o jedności kościoła bożego pod jednym Pa-
sterzem", zastanawia rozdział pierwszy, w którym dowo-
dzi Piotr Ziotousty: „ze do zbawienia pierwej o praw-
dziwym kościele bożym, aniżeli o prawdziwćm słowie bo-
£em pytać się i dowiedzieć potrzeba"; tudzież rozdział
drugi, w którym powiedział, „że okrom jedności kościel-
nej nikt zbawienia mieć nie może"; na koniec uwaga nt
końcu tajże części położona, „że kto się ze stolicą rzym-
ską nie połączy, jako członek bez głowy musi każdy w nie-
dowiarstwie umrzeć". W części drugiej powiedział o gre-
ckićm od stolicy apostolskiej odstąpieniu, i tamże w roz-
dziale XII. uczynił uwagę, że u Greków rozwody dozwo-
lone są, (?) „przeto dwie żywe żenię mieć, a rozwody węzła
małżeńskiego czynić, jest przeciw Ewangielii, i jasnemu
słowu bożemu; co się przecież u Greków za grzech nie
poczyta".
Dzieło to wraz z Obroną synodu brzeskiego, wydaną
przy końcu Kazań o siedmiu sakramentach, stanowi całość
rozprawiań Skargi o obrządku greckim. Pierwsze szczegói-
nićj jest ważne. Przerobiwszy je i pomnożywszy (co ^ę
szczególniej z drugiego rozdziału części lU. pokazuje,) na
(1) Przyjaciel Ludu z r. 1838. 66. nstpn. Ztąd sprostować na-
lepy Jochera II. 647. który mylnie n 1573. wydinitt dzieła
Digitized by VjOOQ IC
ft77 .
nowo, wydał IdlO i prsypisat ZygmooitowillL, przekonany
będąc o tćm, ^M nie tak jest trudno nawrddć heretyki,
jako nader {trudno jest nawrócić Ruś, ktdra się do ogcd w
i starych odzywa zwyczajów*. Wszakże zamiaru sinego
nie dopiąi i dopiąć nie mógt, dla tego, ze się zapatrywał
na zjednoczenie obudwócłi kościołów, z mylnego stanowi-
ska. Nie na tem zbawienie całego cbrześciaństwa i pomy-
ślne powodzenie katolickiego kościoła zalełało, ażeby się
obiedwie cerkwie, rzymska i grecka, z ubliżeniem sobie
wzajemnem wywyższały jedna nad drugą, lecz ażeby w du-
chu, a nie w świeckich połączywszy się widokach, przez
takie połączenie silne były przeciw wszelkim burzom,
wśród nawałnóśd światowych miotającym łódką Chrystu-
sową, a z nią razem pociągającym do przepaści chrześcian
duszę, i tak oddającym je w moc czartowskiej władzy.
Wiadomo jest z dziejów, ie się nigdy nie usuwał kościół
grecki od braterstwa z rzymskim, gdy rzecz szła o artykuły
mary, Se w rzeczach duchownych uznawał w Papiełu
Chrystusowego Namiestnika, a odmawiał mu uległości
w sprawach świeckich, obstając za swemi dyecezalnemi
prawami, które niezawisłemi od Rzymu mieć chciał: je-
dnem słowem, ze chciał być z nim połączony w duchu, a
nie w widokach świata, i ze dopóki taka jednpść między
obudwoma trwała, żaden odszczepieniec od katolickiego
kościoła i heretyk Saden, nie mógł się ostać bezpiecznie.
Gdy Papież nie tylko duchowną ale i świecką władzę chciał
nad greckim rozciągnąć kościołem^ i gdy z powodu tego
rozdwojenie nastąpiło, w ten czas dopiero odszczepieństwo
mnożyć się i kościół katolicki nękać zaczęło. Wcześnie,
bo Juz na początku XI. wieku, pomiarkował się Papież,
chciał równym sobie we względzie dyecezalnycb praw
Digitized by VjOOQ IC
«78
ozMC Patryardię carogroAdiiega: ale się ttimr oparte
riymriue dacbawieństwa, chcąc mieć wyiszoić nad grc-
dclem. Pdźno, bo dopiero na początku XY. wieiLii, przig-
nat Patryarcha, dla dobra kościoła zrzekł się praw dye-
cezajayrb, i uzaal nad sobą władzę Papieia w rzeczadk
świeckieb: ale się temu sprzeciwiło greckie duchowtei-
stwo, niechcąc rzymskiemu ulegać. Gdyby był rzecz caią
z tego stanowiska rozważał Skarga, w świetle prawdy
rozwinął ją jak należało, jego praca byłaby się pnyczy-
niła do utorowania z czasem ścielki, prosto doprowadzić
mogącćj wiernych do ścisłego połączenia się serc i ko-
ścioła. Lecz on zamiast odkryć, ukrył światło przed ocza-
mi wyznawców obudwóch kościołów, a na nizkin stopnia
stojąca pod ów czas historyczna sztuka nie dała nikama
wejrzeć w tę rzecz krytycznie. Pismo jego narobiło wiek
wrzawy, czytała je i odpowiadała na nieftfoskwa (l)iRaś,
również namiętnie i nie historycznie jak je był Skarga na*
pisat Obudziło to naukowe Sycie, ale cói, kiedy to iycie
skończyło się zagładą Kozaków i Rusi, a większą chorobą
Polski. Nie było nikogo, coby na równaj szali jedniij i ^hro-
gićj strony stawiane dowody zważywszy, wystąp jaka
pośrednik pomiędzy zwaśaionemi, wystawił im rzecx we
właściwem świetle, i przekonał, ze jedni i drudzy będą
wiecznie błądzić, jeżeli się w ten sposób zechcą na necs
zapatrywać (2).
(1) Katalog slawlano-rossijskich rukopisiei^ .prinadlezaszczyck
Iwanu Nikiticzu Carskomu, Moskwa 1836. Porównaj str. 48.
(2) Dziś sami tylko Jezuici zapatrują się na tę rzecz z takiegoż
stanowiska co Jezuita Skarga (porównaj wzmiwdcowaBe wyićj Ry-
efacickiego^ dzieło, mianowicie tez na stronicy 298. nstpn.): przeci-
wnie swiam kościoła rzymskokatalieUego Kapłari^pacMnleJą ca
Digitized by VjOOQ IC
679
Więcej snajomości rzeczy- więcej sttuki, {irsebija się
w tych politycznych dzieiach Skargi, które przeciwko pro-
testantom, jai w kształcie obron duchownych, juz w spo*
jft widzą. Z nkfli najnowszego, z odniesiettieni się do dawniejszyth^
przywiodę. Jest Btm Ksiądz Jan Al^og, Doktór teologii ś. Professor
dcsegezy i hidtoryi koścłelnćj w seminarym arckidyecezalnćBi gnie*
źnieńsko-poznańsldćm^ którego dzieło poraź trzeci wjęzyknnie-
Bleckim wydane, przełożyć na Ihincazki Ksiądz Izydor Gosclder
(Histoire universelle de l^Egiise, a Paris 1845-^1847 w trzecli to-
mach. Podłng tego przekładu przywodzić będę dzieio Księdza AI-
zog), a obeenle przekłada go na polsld Jeden z wielkopolskich Ka-
płanów (Gazeta Kościelna poznańska z r. 1843. 1. 297. donosząca
o tón, i oceniająca dzieło Ks. Alzog). Odwołując ^ę doźrzódeł zna-
nych dobrze w czasach Ks. Piotra Skargi, mówi on: ,4e za g^owę
kościoła katolickiego był od pierwszego zawiązka hierarchii kościel*
aćj Biskup rzymski owalny, Papieżem od r. 510. wyłącznie nazy-
wany, ile według powszechnego wszystkich katolików przekonania,
był uznawany za stró2a wiary jako Namiestnik Chrystusa, a nie miał
taklefze władzy co do spraw świecko-dyecezalnych^ które każdy na^
ezelole dyeeezyą swą rządzący Kapłan rozstrzygał wyłącznie, taki
san przeto noeząc tytał co i rzymski Biskup (Alzog I. 467!. 468.).
Ze gdy od soboru sardyckiego r. 347. po €hr. zaszło między caro^
grodzkim Patryarchą a rzymskim Biskupem nfeporozunienie, wzglę-
dem myśM prawa o odwoływaniu si$ do Rzymu wszystkich we wszęt*
Uch sprawach Biski^w, przez nicejski synod r. 325« po €kr. niby
postanowioąego, a nieporozumienie to powiększyło się Jeszcze pizes
różne światowe powody, które płaszczykiem religii pokryć usiłowa-
no datemnie, wtedy^ za Foeyuaza, powstawało (r. S63— 867>^ a za
Cerularyusza (r. 1054) dokonało się odłączenie wschodniego od za*
cbodniego kośeftoła, wszczęte będąc naprzód z l^j przyczyny, ze
Papiea więcej do zachodniego niz wschodniego*lgnąe cesarstwa, o4-
stn^ał się od Ćarogrodu; następnie z tój^ fie chciał granioe wscho-
dniego kościoła ścieśnić, nolegąfąc na Patryarcbę, by mu Bułgarów
ptaes sWMe plerwotnto do ehneśdaństwa nawróeonyeh ostąpit, aa
Digitized by VjOOQ IC
6S0
sobie kazań ułołył. Do takowyełi liczę: Siedm filarów.
Upominanie do Etnanielików i innych NiekałolikótP, Pro-
C6i todziez Dyskurs na Konfederacyą (i), Na artykuł
koniec ze nie cłiciał uznać tegoż Patryarchy powszechnyia, czyS
w swiecko-dyecezalnych prawach (rozumf sif ) od siebie niezawisłyn
Biskupem (Alzog E 251. 255. 257.). Ze gdy r. 1439. na soboize
florenckim ustąpił w tćj mierze Patryarcha 1 Papieżowi zupełnie się
poddał, wtedy połączyły się znowU kościoły obadwa (Alzog 11.531.)
9,NaIezy tu dodać, o czćm Ks. Alzog powiedzieć przepomniał, ze sa-
mi katoliccy pisarze przyznają kościołowi wschodniemu prawo są-
dzenia własnych Biskupów, i nie przeczą. temu, iz prawo takowe
mieli i ci Prałaci rzymscy, którzy dyecezyami sweml naczelnie nie-
gdyś na zachodzie rządzili, które to prawo dopiero z czasem utia-
ciii na korzyść Papieża (Bibliotheca Juris Canonici teieris G.
VoeUi et Henr. JusłelU Parisior: 1661. w kilku tomach. Porównaj
I. 142. 143. Mansi collectio canonum w wielu tomach. Porówna
. iai7. IX. 433. nstpn. XX. 240. nstpn.). Należy i o tóm wspo-
mnieć, ze Papież chciał się z Patryarcha r. 1024. pogodzić, ale na
w tóm, rzymsko-galikańskie mianowicie, przeszkodziło duchowień-
stwo (Codex fUplomaHcus Hungariae ed. Fąfery kilkadziesiąt to-
mów w ósemce. Porównaj I. 311. nstpn.). Nakoniec należy nadtade-
nić i o tóm, ze gdy się kościół grecki porozumiewał i rzymsklna we
Fiorencyi, uznany został za zupełnie w dogmatach swych prawo-
wierny (pomimo owego ftUogue^) przez Papieża, czemu dziś nikt
nie przeczy. (Zgodność I różność między wschodnim i zachodnim
kościołem wydana w Warsz. 1831. Porównaj 31?.). Zgoła jak tyl*
ko w świeckim względzie uznał nad sobą władzę Papieża Patryar-
cha, zgoda między kościołami nastąpiła: która atoli, gdy do ni^
przystać nie chciało duchowieństwo, spełzła na niczćm.
i\) Proces na Konfed. >vyszedł naprzód bezimiennie r. 157S.
Obs^einićJ 1596. i 1600, pod tytułem: Procet Konfoederadeg^
(w ćwiartce wszystko; wydanie z r. 1575 ma biblioteka glnasaz.
warszawsk.). Dyskurs wyszedł wKrak. dwa razy: Disewrs na Kot^
deraeyą warszawską 1572. rokUj w ćwiartce, tudzież Dtsairs mm
Digitized by VjOOQ IC
681
O Jezuitach ot^awiedi, Próba zakonu Soc. Jem, Zaicsij/*
dzenią nowych Aryanów, Meseyaez nowych Aryanów,
Wzywanie do pokuły. Wzywanie do jednej wiary, nakoniec
cztery kazania, które wydał pod napisem Areopague.
Nąpomknąiem o tem we wstępie, ze miaty do tego wa-
łne powody obiedwie strony, protestanci i katolicy polscy
rzymskiego wyznania, gdy się* za i przeciw protestantyzmo-
wi odzywały. Na czele drugich stanął Skarga, pioriinojąc
przeciwko uchwale konfederacyi zr. 1573. swobody prote-
stantom zapewniającej, tudzież przeciwko dziełu wydane-
mu o wyznaniu wiary polsko-protestancl^iego kościoła,
I kti^re, treścią niejako będąc tego wszystkiego (1) co dotąd
I o wyznaniach protestanckićj wiary wydano w Polsce,
' wyszło ^od napisem: Confessia. Wyznanie tciary powsze-
' chfuj koseyoiow krzeidyamkich Polskich, w Krakowie
1574. Wystawiono w nićm wyznanie- wiary, jakie przyjęli
protestanci w rzeszy niemieckiej, w Anglii, Francyi, Szko-
cyi, Danii, Czechach, w Węgrzech i Niderhmdach, ażeby
(słowa są autora, na tytule pisma wyrąione) wszem wia-
dome było, ze nie nową ani obłędliwą wiarę trzymają
protestanci, ale starodawną apostolską, powszechną. Do-
dano zezwolenie spiibe, wSandomifzu uczynione przez
stany protestanckie polskie, tudzież uchwałę jeneralnego
Confederacią w Krakowie Roku Pańskiego 1607 i tamie 1615.
(obadwa wydania w ćwiartce, są w bibL gimoi. warszawsk). Upomi*
nanie pokazało się naprzód w Poznaniu 1592. bezimiennie (Sfar-
czyński kładzie r. 1599).
(1) Od r. 1535. 1540. wychodziły Wyznania wiary. NIektdre wy-
liczą locher U. 288. nstpn. Tenże wypisaje te które po r. 1574.
ogłaszano drukiem.
nŚMIWI. POLS. T. I. ,86
Digitized by VjOOQ IC
682
synodu, zebranego w Krakowie, r. 1570. i r. 1573, kiedy
po śmierci Zygoranta Augusta wolność wyznania wzajemnie
potwierdziły sobie stany królestwa polskiego; a w końcu
połoiono ucbwałę zjazdu włodzisławskiego , uczynioną
r. i56S o stosunkach panów z poddanymi wyznania pro-
testanckiego, dotyczące się czystośfci obyczajów, tudztei
obrony gminu przeciwko uciskowi ze strony sziadity.
Przypisano to dziełko Królowi Zygmuntowi Augustowi
„przez (tak się bowiem podpisali) prawdziwych wyznaw-
ców Ewanyeliey Krystusowey w państwach polskiemu ule-
gających berłu", i oświadczono w temSe przypisaniu, „ie
stę ogłasza drukiem, jako dalszy ciąg wyznaMa wiary pro-
testanckiej i jćj obrony, przez Wielkopolanów niegdyś
wydanćj**.
Przeciwko dziełu temu, tudzieS sandomirskiemu zjaz-
dowi piorunując Skarga: „Ta brzydka Confederacya (mó-
wi w Wzywaniu do pokuty) prawa stare i święte aa he-
retyk! depće, moc na nie królewską wiąie, lurisdtcdą ko-
ścielną duchowną y sądy na beretyki gubi, wszysfldm w3-
kom wrota do zabiiania owiec Bóźych otwarza, ze wszyst-
kiego świata blużnierce y kaćermistrze y dusz rozboyniki
nie tyło wprowadza, ale y obronę prawną im y bezkar-
ności daie"". Wszystko złe dla Polski wyprowadza on
z tego prawa, nazywając je „przeklętem prawćm, które ko-
ścielnych sądów exekucyą zepsowało, zaczym się drapie-
stwa imion kościelnych y dziesięcin rozmnożyły, cudzołóz-
twa, kazirodztwa, nierządności w małżeństwach, lichwy,
czary, fałsze heretyckie y grzechy. „Temu prawu przypi-
suje zepsucie sądów krajowych". Bo (mówi on,) skupią się
na obieranie Trybunalistów abo Seymowych posłów, bę-
dzie jako zawzdy do kilkuset katholików, a dziesięć abo
Digitized by VjOOQ IC
688
. mm iierelyków: sttiało^cut^ fiilueai, groibą sedyciy y
' woyoy domowey, mstrassą wszytki katholiki, y heretyka
na Trybimai aba m poselstwo wsadsą, a znkaai (zawu*
kapi) katbolicy y przyzwalają y śmiecb z siebie czynią, y
przeUęctwo oao żydowskie na się przywodzą: iz jeden sto
ieh zastraszy, y mocaieyszy jRiisz mzli prawda, y siabsze
żelazo nizli rózga, y siudzy Boga prawego, bogów ńę
fliiszywycb boją, a swema prawdziwemu nie dufają*.
Nie tak gwałtownie, ale również mocno powstaje na
protestantyzm w Upominaniu do Ewangelików, i w Proce*
Sie na konfederacyą. Wyliczywszy w tych mowach szko-
dy, które nowa wiara przyniosła do Polski, daje przestro-
gi katolikom, jak się z protestantami zachować mają. Są
obiedwie te mowy łarliwemi żarliwego mówcy fllipikami
Łagodniej wszakże przemawia w nich, aniżeli w. piśmie
które po polsko drogie z pod pióra iego imiennie wyazio.
Rozumiem tu owe Siedm fllardiw, „postawione (są sto<-
wa Skargi) przeciw nauce Zwingliai^skiey, Calwinskiey Ję*
drzeja Wolana, y przeciw Pedagoiey teraz po Polsku wy-
daney, lednego ciemnego Ministra, z cien^ney Drukarniey*'*
W piśmie tern naprzód po iacinie (według Niesieckiego
przywodzi Jocher U. 317.,) a następnie po polsku dla po*
jęcia pospolitego sebranem^ nazywa przeciwnika swego
wyznanie, osią i wołową wiarą (str. 53.)* samego lisem
i zającem, a mowę jego świegotaniem (str. 21.) być mieni«
Większy gniew kaznodziei ściągnęli na siebie AryaniOi
teoi bardziej gdy 0^^ nii^^i przypisąjąc drugie Zawsty*
dsenie Piotrowi Tyliduemą) powąiyli się oni sameMi
Królowi Zygmuntowi IIŁ podać obronę swoje. „Zapalił go
więc gniew Boży (są słowa Skargi), i żałość go na
Aryany zjadła''. Puścił przeto aa nich pierwsze i drugie
Digitized by VjOOQ IC
684
karanie. Bolaio świętobliwego nic£a,ieoajudętszy z tych,
jak się wyraził, heretyków, Jarosz z M oskorzowa Mosko-
rzowski, dągle mu odpór dawał, odzywając się aa Zawsty-
dzenia, które kaznodzieja z ambony zsyłał: tćm hardzi^,
„gdy sami Aryanie umacniali go w tćm ipniemanin, ze nąj-
mUszą Boga przysługę uczyni, gdy Polskę od tych uwolni
bluźnierstw^ Bo, jak sam Skarga powiada w pterwszćm
Zawstydzeniu, znalazło się dwóch aryańskich Ministrów
(Księiy) którzy nie chcąc dłufój znosić bluźnierstwa Bo-
ga, porzucili spółwyznawców, i wszystko opowiedzieli
gorliwemu kaznodziei, co się dzieje w Rakowie, głównen
siedlisku aryanizmu. Nie ustawał więc w prlicy gorliwy
Skarga, wydając Zawstydzenia; z wykazaniem szesna-
stu głównych błędów ar>'ańskich, czyli jak je nazwał, nie-
wstydow. Ale z boleścią serca widział nasz Piotr, ie małą,
albo nawet iadnej korzyści nie przynoszą usilne jego sta-
rania, ju£ to dla tego, ze się znajdowali tacy, którzy zaraz
pociski jego odpierali (1), juł tei, ie nie dawano pilnego
baczenia, na to szermierstwo pobożne. Sam o tem mówi
w przemowie do Przygodnych kazań z roku 1610, które
Biskupowi Piotrowi Tylickiemu przypisał. „Jeśli (słowa
są jego) słów Boiych y kazań słuchaią, tedy uszami tyło
a nie sercem, ani ręką do działania. Po oraniu y sieybie,
nic abo mało co wschodzi, y to się nie dostoi, lada niepo-
goda złych pokus, wszystko zepsuje*. Byli nawet tacy
pomiędzy panami polskiemi^ religią rzymsko-katolicką wy-
znawąjącymi, którzy mu za złe mieli, „ie Polakiem sam bę-
dąc, tak srogo prześladował Polaków, i w oczach Europy
(1) Porównaj artykuły: SiatUsł. Osirawi/Uj Walenty Smml-
eyui^i Jaroi% Ma$kor%awski.
Digitized by VjOOQ IC
685
występował jako o^arzydel swydi braci (1)." Wszelako
mimo to nie ustawał, i nawet pońmiertne zostawił w tej
mierze dzi^o pod tytułem Messyasz nowych Aryanów,
jak się bezimienny wydawca pisma wyraził (w przemowie
do czytelnika). W trzecićm tćm Zawstydzenia powtarza
cudze słowa (2) i dowodzi Skarga, ,yie Aryanów nauka
więcćj się z' nauką Mahometa w Alkoranie, nii w piśmie
ś. wypisaną chrześdaAską zgadza". Widać w tćm dziele
wady starości piszącego: albowiem, czego w innych jego
pismach nie dostrzeżesz, tak się w końcu dzieła odzywa
do Jarosza Hoskorzowskiego: ,,radziłbym mu, iesli co na
potym będzie pisał, łeby z większym rozmysłem , lada
czego nie pisał: boć towRakowie między kądzielą, zeydzie.
się lada co mówić y słowy się cektać (spierać); lada baba
na trecie to umie: ale kiedyś przyidzie na próbę ludzi chrze-
ścianskich, musi się P. M. rad nie rad wstydzić". Na to,
pod imieniem szlachcica polskiego, odpisiyąc Smalcyusz,
uwagę we wstępie czyni, „ze pismo tak błahe i będące pro-
stym paszkwilem, nie moSe pochodzić od takyznakomitego
człowieka, jakim był za życia swego Ksiądz Skarga; i gdy
przypuścić nie może tego, ażeby on tak mamćm pismem
miał swoje zawołaną powagę po śmierci szpecić, uwaia je
za dzieło antychrystowe i szatańskie, któremu gdy nie-
stało prawdy, matactwem I kuglarstwem chciał polepszyć
swćj sprawy, bałwochwalcą będąc i bałwochwalstwa
obrońcą, złorzeczenia i pomawiania niewolnikiem;'' a odda-
(1) Acctuai&r frałrum^ Szlachcic polski (rzeczywUcle Smal-
eynsz, porówAaJ Ossefińsklegol. 253.) we wstępie do odpowiedzi na
Wttfre zawstydzenie Arjanów.
(2) Jones Łelbnitz u Siarczyńskiego Obraz wieku L str. 15*
Digitized by VjOOQ IC
m
jąc wet la wet dowodzi, ,M i ows2«m Papleintey wjuióą
religią, rtae] z Mahoioetową tai Chrystusa wiarą ifsfh
dna''. Kończy pisemko swoje teori siowy: ,,PaD Mg Hiecłi
chwaię swoje Boską oczyści od waselakicłi zmaz, któremi
ją szatas przez naczynia swe zapluiHtć oslłąje; a niech da
wszystkim- którzy mianiąją łmł« Pana Chrystusowe, aby
odstąpili od wszelakiej aięsprawiedtiwości, y poznawszy
prawdę Bożą, nasładowatt pokoju z« wszystkiemi y po-
święcenia, bea kt4)rego żaden nie ogląda Paaa".
Napomluiąłem we wstępie o tern, co zjazd sandomurski
zarzucał zgrojwdzenlu Jezusowemu. Czuł ważność tych
zarzutów Skarga i uiegł, lubo mimowolnie. Bo człowiek
ten, niczem nie ugięty w sporach o artykuły wiary z nie-
'katolikami wszystkimi toczonych, łatwo okazywał ule-
głość we światowej polityce. W rzędzie zarzutów, jakie
rzeczony zjazd zrobił Jezuitom pałskim, był i ten, ^e aa
kazaniach perswadują absolutum dominium". Jakoż w li-
czbie ośmia kazań sejnoM^wych, które Skarga przy kaza-
niach O siedmiu sakramentach r. 1600 ogłosił drukiem,
znajdowało się kazanie z porządku szóste ,>o Monarchiey
y Królestwie*', wktórem wystawił narodowi polskiemu,
jdSbi ile czyni, ze prawa monarsze coraz to więcej ograni-
cza. Aliści gdy, po wydaniu odpowiedzi aa artykuł ijazdu
sandomirskiego o Jezuitach w roku 1606 danej, przyszło
mu we cztery lata później^ czyli w roku 1610 zrobić i wy«
dać nowy przegląd sejmowych kazań, umył od całej tej
sprawy ręce, i w tern wydaniu rzeczone kazanie „o Monar-
cbiey y Królestwie*' opuścił. Snadź wiedział o tem dobrze,
ia niebezpieczną jest rzeczą prawdę głosić tym» którzy jej
nie mile słuchają, i ie wygodnie jest poświęcić dobro po*
bliczne tam, gdzie idzie o ochronę włiisnłj Aóry. Ten
Digitized by VjOOQ IC
887
więc, który teologłestie wkldf spory z EwangelikaiĄi i Arya-
nami, nłegł w rzeczach politycznych Ewangelikom, kMrzy
oa owym sjezdzie sandomirskha przodkowali, Bieotworzyt
narodoinl oczu, i nie przyczynił się do nkrckena hezrząda
w Polsce. Nie tak aczynil prawej oświaty Polaków sia«>
wny XVni. wieku odnowiciel Konarski Z narażeniem wła*
snego Syda pisaf i mówii przeciwico bezrządowi w krają
nie zwalając na to, czy głoszona przezeń prawda spodoba
się lub nie. Przeciwnie Skarga pokryi miłczeniem rzecz
tak wielkićj wa^, a natomiast szeroko się rozwiódł (w Pró-
bie zakonu lezuitów) nad zacnością zakonp swigego, wy-
kazując (są to jego stawa), JAo się ten zakon począł y
z czyn przyszedł, iako się zachował przed Bogiem y lu*
dfMii, iiakie pożytki przyniósł kościołowi i rzeczom^-
apoHtym, iakie pokusy ynaiazdy nieprzyiMiół wytrwał,
iako swoią lurwią prawdę Ewaogielii ublał"*
Wszakże im się bardziej przyMiłai dognrim, tóm wię*
oćj aatrterał białości. Do stawney aa^trufy którą czę-
sto, nnewał w ustach: ,4ioselstwo do was mam od Pana
Boga, i mam to poruczenie, abym wam złości wasze uka-
zował, i pomstę na nie, ieiliich nie oddalicie, opowiadał"i
dodawał inszą, w której naganę urządaeil krąjawydi
estrxćj nii dawniój wyrażał. Czego się był za młodu
i przy cał^ mocy dzielnego ducha swego czyaid:aiepowa-
iył, teraz, starcem zgrzybiałym będąc, i mało sobie osta-
tek £ycia ceaiąo, prawił śmiało i odwafaiie. Dowód tego
dał szczególniej w czterech kazaniach^ które pod tytułem
Areopagu ogłoaił drukiem. W przypisaniu ich Andrzejowi
Boiboli Padkomorzemu kof onnemu, swo^^mu i całego zgro*
nudzenia wielbicielowi wielkiemu, powiada Skarga: „ze
przez niego wezwał kaznodzieję sam Król Zygmunt III,
Digitized by VjOOQ IC
688
aieby wraeczoniy materyi miane kąsania w Krakowie 1608
roku, ogtosii drakicm. Lecz gdy właśnie w ten €zas,ki^
dy się zabierał do lepszego wypracowania tych kaia,
mosiał jechać z KriHeni do Wilna, aieby ztamtąd w dabł%
bo a£ do Moskwy udał się podrdi z Monarchą, i gdy dla
ciężkiej zimy musiał zaniechać zamiara tego i pozostać
w Wilnie, przeto czaso tego przejażdżki ntradząjącej uzyi
do wypracowania rzeczonych kazań, i do wydania teg9
dzieła, jak je sam sam nazywa, starey r^".
W kazaniach tych wychwala Areopag, czyli sądyato-
skie, a gani sądy polskie, przy czem ośmiela się i zasadni-
cze prawa rządu polskiego naganiać. ,»Nąjbe^ieczidqsa
(mówi on) elekcya, gdzie mała Uczba mądrydi, doiirych
elektorów, a nadęwszystko przewy borna, gdzie jeden wk-
omylny z dobrą poradą wybiera. Naszkodliwsza, gdy u
Trybunał heretyki wybierają. O młodych, na tak powaiae
sądy stawieniu, nie masz co chwalić*.
Napisał teł Ska rga Wzywanie do pokuty obywatdtfv
korony, na łądanie Księdza. Fryderyka Barsciusu (1)
kaznodziei królewskiego, który mu radził ^wjedno zebrać
cokolwiek kiedy o błędach Polaków powiedział, kilką ty-
sięcy tego kazania eksemplarzy (jak się wyraża) wypraso-
wać, i za darmo między ludzi rozdać.* Dziełko to znala-
zło naśladowców,, między któremi się bezimienny (czy nie
Jan Lesniowski?) odznaczył, napisawszy i w Krakowie r.
1609 drukiem ogłosiwszy Wzytcame do pokuły objfwa-
(1) Podług Alojzego Osińskiego ,,0 zydo i pismach Sksi^'
dztł się ^arsciusz w Brannsberga 1540. był Jezidtą i spowiednikiem
Krdla Zygmunta m. umarł 1609. Pisywał po łacinie pod
Fryderyka Teologa pruskiego.
Digitized by Vj005 IC
teiow Kar cny Polskiey iXięfil» ieppodUgiyeh (1). Dru-
gą uiąiiriCjO częścią tćj pracy jest, ^Wzywęgńe do jedaej
zbawiena^ wiary," wktófte Łró^iocbnó pówMrzyi co
niegdyś o heretykach obaseraie rzekł. .Widząc obyczay
naszych liidzi (mim Skarga), ii nie ra^ czytaoiem się
bawią, y pieniędzy, które na zbytkach tracą, na księgi ła«
łMlą* y ^Ihić im darujesz, w kącie ie porzucają: krotko*
scią pisania chciaiem lenistwo nasze leczyć."
Takieoii to pismami rozpoczął i zamknął Piotr Złoto-
usty szereg dzieł swoich, wmch złoiył ważne szczegóły
życia publicznego i domowego ówczesnych Polaków, (2)
uieniJ naprowadził nas na to o sobie zdanie, jakieśmy na
cziele tego artykułu o nim dali, zauważywszy, ii przez swe
pisma polityczna treści, zamiast przywieść do zgody zwą*
śnione umysły, więcćj je jeszcze poróinił, przez co stai
się powodem nieprzeliczonych dla kraju nieszczęść, ktdre
się tłumnie nat wnaslępaiych wiekadi z>waliły. Chcemy
temu wierzyć, ie jeieli nie z przekonania, to przynajmniej
z chęci poznania i objawienia prawdy, wziął się do tćj pra-
cy: jednaki temu zaprzeczyć trudno, iealbo szczerćj odro-
ty, albo środków nie miał do wykonania co rozpoczął: ie
bez zasady, bez myśli i światła, a co gorsza, ;bez iadn^
nadal oględności, wziął się do rzeczy. Ubolewać zaś nale-
iy nad tem, ii zaczął pisarski swój zawód od tego, na czćn)
byt skończyć powinien, ie się nie postarał poprzedido o
nabycie tego, tia czóm mu zbywało, ie nie nabył światła
przez naukę, a naukę wszechstronnie się na świat i iycie
(1) locher DI. 08.
O) WyjąUd z tyth kazań są u Mkmt TL MS. nstpn. kttfre od*-
ezirtać powlnłen, komu czas oie dozwala rozwaiyć rzecz w orjfi*
nale.
Digitized by
Google
61H>
zapatrającą. Nie posiadłszy jej, chciał nie wiedząc san
czego: chciał wolności obywatelskiej, a sam ją tamowit,
powstając z uprzedzeniem i gwałtownie na wszystkie wy-
znania rzymsko-katolidciemn nie hołdujące kośdotowi
Chciał by Ruś wbrew historyi pojmowała dzieje, a prot^
stanci by uwierzyli temu, ze wolności wyznania nie mają,
chociaż im takową konsłytucya zapewniła sejmowa. Nie-
' posiadając Skarga wykształcenia zasadnego, niewdającsit
w badania krytyczne zasad prawdy, szedł za popędem swej
chęci, i doprowadził nas do rozdwojenia się z Rodą, i
przygotował wywołanie z kraju ludzi, którzy, bez względo
na wyobrażenia swoje i przekonanie wewnętrzne, uiyt^
czni będąc dla Polski, mogli z czasem byc jej jeszcze uij*
teczniejsi, nic za to, prócz braterskiego pobłażania, wła-
dając nawzajem.
SKARGA JAKO HISTOtTK KOŚClZŁlfT.
Podobnie Jak zpolitycznćj treści pismami, powiodio si{
Skardze z dziełami historycznęmi, lubo.temiały wswoin
czasie wielkie powodzenie, przekładane będąc na języi^
czeski i ruski (1). Pisał je sposobem biografii i roczni-
ków. Wydał naprzód Żywoty świętych, nad któremi si{
zastanówmy pokrótce.
Bez różnicy, czy święty pański, którego żywot opisy-
wać przedsięwziął, był cudzoziemcem lub Polakiem, zje-
dnaliowego stanowiska zapatrywał się na jego życie, jako-
(1) O przekładzie Żywotów na Języlc czesU, w rękopisie dotąl
zostającym, porównaj Jongmana hlst 227. nr. 1790. O przekła-
dzie Żywotów i RocznOŁów UUcakrotnym na Język rusU, będzie wai-
stępnym dzieła naszego tomie.
Digitized by VjOOQ IC
091
by go Bie obchoduła Polska, jakoby zarówno o rodaku jak
codzozięmcu rozprawiać przystało. Nie pochodziło to
z braka chęci, lecz z niedostatku zasobów: jakoż dai.tego
dowód w iywotopisach śś. Kazimirza, Stanisława Kostki,
i błogosławionego pod ów czas, a później w poczet świę-
tych, policzonego, Jana Kaniego, ie ilekroć dopisały mu
źrzódła, wtedy był wstanie rzecz dokładnie opowiedzieć.
Lecz czemuż się nie postarał o tako^^e? zwłaszcza gdy
w ów czas były w obiegu, jak to w następnym tomie, dzieje
kościoła rozważając, opowiemy. Czemuż, ze tu jeden tylko
przykład na to przytoczę, żywcem tłómaczył zyciopis Po*
laka, który licho ukleił ten i ów cudzoziemiec? gdy dosta-
tniejsze życia jego płynęło żrzódło polskie, którego pomi-
jać nie należało. Tak życie ś. Jacka, przez Wojciecha Łe-
andra Bonończyka r. 1517 wydane, przełożył, a pominął
owo, które w XIV wieku bliżej nam nieznany Stanisław
dominikańskiego zakonu braciszek napisał (1).
Dla własnego użytku zrobił Skarga wyciąg, czyli, jak
je sam nazywa, summowanie z siedmiu tómói^ rocznych
dziejów, (NTzez Kardynała Baroniusza zebranych (annałes
ecclesiastici). Wyciąg ten wpadł w ręce Prymasowi Stani-
sławowi Karnkowskiemu, a ten widząc ztąd pożytek wielki
dla kościoła katolickiego, zaczął usilnie namawiać Piotra,
ażeby przełożywszy to skrócenie na język polslfi, tudzież
dalsze części, i, o ileby to być mogło, najwięcej ich wytłó*
maczy wszy, ogłosił drukiem. Trzy tomy wy tłómaczył dalej
Skarga i, w dziesięciu księgach zawarte, wydał w jednym
tomie roczne dzieje kościelne. Nie wiadomo więc, czy się
(1) Porównaj o tych życi<Nrysaoh Ossolińskiego wiadomości I.
42, 105. nstpn;
Digitized by VjOOQ IC
«92
pomylił Birkóirsfci (wkauiia na jego poi^rzebie),
&sXn (Xnff) tomów dziejów roeznydi • Bareoiiisui pol-
sczyzńą darował Skarga, lub czy trzy ostatnie księgi tego
tłdmaczenia na widok publiczny aie wyszły. Wszakże wy-
dając owe Baroniasza dziesięć tomów, mówi sam Slcarga,
,,ze słabość starości, (albowiem wpóinym wieku wciął się
był do tej pracy,) obowiązki kaznodziejskie i dworskie
niepokoje, nie dozwoliły mu więc^ pracować w tym zawa-
dzie." Prymas nie tylko opatrzył Skargę potrzebujm na
wydanie dzieła fiinduszem, ate nadto własnoręcznym pi-
smem dawszy znać o przedsięwzięciu « całem do Rsymą
uzyskał od autora dzieła, (fń Kardynała Baroniusza, list do
Skarg], pochwalający zamiar polskiego kaznodziei. Dziąfe
te uważał Skarga za dopełnienie £y wotów śś., które tćłpo
większej części z roczników Baroniuszi wyczerpnął był.
Przelewając je na ojczysty język, nie tylko (są jego słowa)
miał na celu upowszechnienie pomiędzy rodakami kuśdel-
nych dziejów, ate takie zbogacenie polskiego języka, tłó-
macząc po polisku słowa tajemnicy katolickiej wiary, i wno-
sząc do polskiego języka wyrazy dotąd mu nie znane
W tę| mierze radził się pilnie mędrszych ,od siebie lodzi,
strzegąc się tego jak najiisilitfój, ażeby nowe te słowa do
ojczystego języka wprowadzone, rozumieniu pisma ś^ pra-
wowiernemu nie szkodziły (ł). Przedmowa zrobioita do
d%ieła, czyli wzywanie do czytania rocznych dziejów,
i przestroga w nióm, więcej aniieli sama praca, jednały
l%ardze a spółczesnych i potomnych imię historycznej sła-
wy i nazwisko dziejopisarza. Prymas Karnkowski, w liście
(1) Wyfęto dosłownie z przedmów i listów, umieszczonych na
czde rocznych dziejów.
Digitized by VjOOQ IC
6M
z powMki tegir do tMnacm napisaByn, sstiiuie w Ićj nitrte
oddaje mra podiwały (1); * niedawno terno smarty Biskop
krakowski lUiąds Woronicz, pełennaaki Kaptan^przesadoie
rzeki, ze kto birtorykieM być pragnie, Skargę czytać pttwt^
nien (n Siarezyftskiegd). Lecz maie się imczi) zd^fe, bo
zda^m mem nikt, zwłaszcza teraz, korzyści pod wzgiędem
sztuki i rzeczy zhistoryczaych dzieł jego me odniesie. Są
to proste ttdmaczenia z fcidąjakich legend wzięte, powno
ie daleko lepsze w6w czas istniały, ktdryefef tłdnacz nie
pozaat. Widać to zły wola ś. Wojciecha, który według le-p
pszych legend wydał Suryusz r. 1571 (2), a według lich-
szych opisał go i wydrukował Skarga. Tłdmaczenia swe
opatrzył przy końcu wyciągiem z nauk moratujch, nazwa-
wszy je obrokiem duchownym.
Czytanie żywotów śś. przeznaczył dla duatek (sam to
mówi, przypisując dzieło dziewięcioleiniemo Władysłaito*-
wi Królewiczcrwi), ale ostrz^ zaraz, ie same czytywać
ich dfierir nie powmy, i radził »aieby rostropny Moczy*
ciel, wybrawszy z tej księgi, co na wiek dziecinny przysta-^
łb, czytanie to mądremi przeplatał naukami." Ja (mówi
tamie Skarga do Władysława Królewicza) najbMśzy w du-
chowieństwie sługa oyca domu Jasności Waszey, weding
swey lichoty, pragnąc bardzo i gorąco wzrostu szczęśU-^
(1) Admiruri me łn hec bmacnsg operę magnaram yariarmaąne
T&nxm in te scienllain, maltanuu linguarum peritiam, historiarum
tamsaerarum ąuamprofanarum cognitionem, accuratamąue et exa-
ctam aQtiqaitatis inyestigationem, sive ex yeterum lectione, siye ex
numismatibus, siye deniqae ex yetustissfma arcuum trlamphallum,
columnarum, pordcuua, templorom, aliaromgue yetustissimamm
sedlmn Inscriptionibiis.
(2) Acta sanctorum, measis AprUts.
Digitized by VjOOQ IC
604
śłiwego Jasności W. na ciele i m daazy, prsyczyiiaa się
do tego (do wycbowania dobrego), ' nie t}iko wzywaotem
de czytania ły wotów świętych, ale i pneatrogamt na pi-
śmie, ktdrem z mądrych ksiąg zebrała dO stanu pańskiego
słoiącemi. Bo dę Pan Bogna to. dał, i tą dę nadzieją
korona wszystka napełniła: iz czasów 49(woich zasiąść masz
stolicę królewską oyca twego. Których pi^zestrog acz te-
raz Jasność Wasza nie rozumie, ale gdy cię Pan Bóg w łata
dalsze wprowadzi, dać takiego, który przypominafiiem
ukaże Ci i wyłoży, grób móy i proch moy uweseli, zwła-
szcza gdy z nich do mądrości i cnot świętych królewskich
naprawę i pomoc brać Jasność Wasza będzie." Pod tym
tylko względem godzi się uważać Skargę za dobrego pe-
dagoga, inacze} bowiem moinaby mu wziąć za złe, iz dzie-
ło takie przeznaczył do czytania dla dzieci, którego nie
radziłbym im czytywać^ a przynajmniej pragnąłbym, aieby
nie wszystkie wniem objęte żywoty czytywały. Łatwo się
"^ o tern przekonać można, przeczytawszy żywot ś. Kaae-
gundy, w którym na szwank wystawił Skarga wstydliwość
Bolesława Wstydliwego.
W ogóle można o pracach historycznych Skargi dać to
zdanie, iź mu w nich nie tak szło o historyą, jako raczej
o przewiedzenie pewnych celów za pomocą historyi, wpra-
' wdzie zbawiennych, ludzkości użytecznych, ale na histo-
ryi nie opartych. Chciał bowiem poprawić moralność przy-
kładami przeszłości, a przykłady te miały dla niego war-
tość o tyle tylko, o ile wyrażały szczególniejszą iaskę
i opatrzność Boga, pokazującą się w cudach i przypadko-
wości. Do tego celu wszystko kierował, do niego naginał
nieznane wieki zapadłej starożytności, siląc się na to, by
wszystko co przeszłość podała, co ludzka wyobraźnia
Digitized by VjOOQ IC
e»5
stworzyła, stwierdiif o stiołeaie, a liistorya wydała rię
nie iycia oanczydelkit, lecz skarbnicą przykładów, zwra-
cających łodzi oa drogę cnoty, prawości, poświęcenia się
dła dobra powszechnego. Zgoła, jak w polityce^ tak i whi-^
storyi sekciarstwo, bo dópięde pewnych cel6w, powodo-
wało Skargą, stawiając dowód na to, ze pisarz, któremu
wykształjcenia kłassyczaego (na którem, jak niiej powie-
my, zbywało Skardze) nie dostaje, da zawsze poznać
w sobie brak wszechstronności nankowćj, brak tolerancyi
religijnej. ,
SKAE6A JAKO MdWCA.
Zanim wymowę Skargi rozwaię, przywiodę jego dzie-
ła 6 gospodarstwie dachownćm, tudzież na modlitewne
pisma zawrócę uwagę.
Bezimienny kaznodziąja wspomniał (w kazania na po*
grzebie Dototy zOjrzanowa Barzynej) o książeczce JSkargi,
którą on gospodarstwem duchownćm miał nazwać. Dzieł-
ko tó nie doszło do naszych czasów. Ale posiadamy insze
tego rodzaju pismo, to jest o bractwie miłosierdzia. Skar-
ga założył rzeaone bractwo w Krakowie 1584, a wyjeż-
dżając ztamtąd do Wihia, wydał jego opis> a to dla wię-
kszego utwierdzenia serc dobrych (jak się wyraża wprze-
mowie do członków tegoi bractwa, płci obojój), w duchu
pokory i uniżenia prawdziwie chrześdaaskiego. Po prze-
mowie i trzech kazaniach o miłosierdziu, znajdują się
wtem dziele powinności bractwa, czyli statut, w ogóle
i szczególe ułożony. Z ogólnych przepisów o powinnościach
braci wszystkich, zastanawia ten ustęp. „Co tydzień (są
sf owa statutu) dwa bracia do jednego szpitala w Krako-
Digitized by VjOOQ IC
wie, y do więrieaia iść mw, oawiedMjąc idi^gie y ^ń^
zimie, przynosząc im BaznczoBą iatomiiię świecką y di-
diowną, wziąwszy z sobą Kq»ttDa, itśA go mieć iMCą*
któryby ich do dobrego y cierpłiw^o «pomiiiai. A Umie-
głowy toi tez czynie mają: ałe nie zpowiMOśd, aw wny*
stkie, iedno które chcą' a mogą, niosąc takie ^.skrsyiitt
ubogidi jałmuinę naznaatoną." Z przepisów szcz^ófaiych
zastanawiają porządki bractwa, czyli e urzędnikach i ich
powiimośćiach, gdzie powiedziano: JSsafarz czyli Padskar-
bi bractwa, daląc jałmużnę, ma snadniej bez aprzykrze-
nia, zwłaszcza gdy jest osoba baczna, spytać, iako się da-
wno spowiadał, y nayświętszeg^ Sakramentu aiywat.*
W końcu są czytania bractwa na każdą niedzielę do rokn,
„gdy się na kollekty schodzą." KaSde czytanie tak otałono,
£e naprzód idzie .wyciąg jeden z pisma ś., drogi z Dokta*
rów śś., trzeci z przykładów historyi ś. todzieS zpewnyck
i powainych ludzi i Doktorów kościelnych**
Przy Kazaniach przygodnych r. 1610 wydanych, znaj-
duje się tol samo dzieło o bractwie miłosierdzia, ale po-
większone, zwłaszcza gdy i samo bractwo obszerniejszy
później miało zakres. Albowiem r. 1592 załoiono w Kra-
kowie drugie bractwo, pod godłem ś. Łazarza, a późnig
obadwa te bractwa połączyły się razem. Przeto statuta
bractw obudwócfa wjedno zlać należało, co tćz ad^ute-
czniono, i wydano je z Kazaniami przygodnemi, podłng
edycyi w^iój zmiankowanej. Przerobione to dzieło o bra-
ctwie, czyli racz^ o bractwach, ma układ następujący:
naprzód idą dwie pobudki (nowe kazania) do miłosierdzia.
Następuje opis skrzynki ś. Mikołaja, czyli o fundasza na
wyposażenie cnotliwych panienek ubogich. Dalćj idzie saa
bigitized by VjOOQ IC
697
slitat obąimiuąc i^rawie toł Mmo eo w sobie mieści 8ta<*
tut bractwa mit^tierdiia.
Ctuł to 4obrw Skarga, ile sobie aasłng ttBopi i Qia«
dtt poioiyi pruz ułofieoie tycb bractw: dla tego te£
w te 8ię odeewai aiowa do bractwa niioaerdtia, saoiia
8i« ODO £ drogiem piAąctyioi ,,Jm aię teł bardso ukodMtł .
w was, y z Apostołem zowie nadrołszemi moimi; Bośde
mię postnszeastwem y ochotą waszą do dobrego, mid iwie
ucieszyli. z;owię was kocbaaiem i sercem moim: Bom u was
skarb moy niebieskiey nadzieie zakapit i zostawił. Zowie
was weselem moim: Bo wszystkie zasmaceaia które mi
z i^rześladowaBia y niewdzięcziości drogicb rosły t wyście
gasiii y oddalali. Zowie was wie&cem y koriMNi mą|ą: Bo
dla was mam wielką aadziąic^ i£ weźmie odpuszczonio
grzecków a Pasa mego, y dla iflfł&mzn waszych z wami
dostmię zflqpłaty> y j^zy was się» zfy bardzo będąc, pot
żywię*.
Na pwagę zasłagiue żołnierskie aaboieiistwo, ktdre
przypisiyąc największym z aaszycb UetmoBów, Jasowi Ka*
ralowi Ckodkiewiczowi f Stanisławowi Żółkiewskiemu,
w przemowie do nich zdaje sprawę z pjsm swoicb |»olity<*
cfliej treścL Powiada: ,4^ i on pod czas seymdw afe mil-
czy, 2e do miłości oyczyzny, do zgody i oddalenia waśii
ząsiedzkich, do uprziymości ku dobro pospolitemu* dopo^
at4iaz«astwa i ^akmy przywodząc ludzie^ wolnością szko^-
dliwą wyuzdane. Stan zotniersidi (mówi dalej,) po w»ę^
kiti części zaniechany, y swowolenstwem zepsowany, wiel*
lOej naprawy potrzebuje. Szlachta nasza, ktdca ma lo por
wainnie y onym się słaiwi, rzenięota rycerskiego odwy^
kia> od twardości męskiey y polney adpadia, n do miębr
kości y rozkoszy przystała. Opuściwszy jezdę* z kldr#y
irśHinr. rou. t. i. ^^
Digitized by VjOOQ IC
była sławną, do wizow y karet adali rią wsiyscy. Uładi
ćwiczenia rycerskiego nie ma, karność zginęła, do łako-
mego zbierania y nieprzystoynego knpiectwa, y głupich
utrat obrodłi serce swe". Złemn podług noznośd zapo-
bi^ąjąc Skarga, tMmaczy wtim dziele prawa zołnier*
skie od ś. Jana Clirzciciela podane, podaje modlitwy i psal-
my, wybrane przez siebie dla iołnierzy i prozą wytłdma-
czone, na koniec umieszcza pobudki dla wojowników przy
spotkaniu się z nieprzyjacielem, które wybrał z pimna 1
Zawdd kaznodziejski był powołaniem Piotra Złoton-
stego, w kazaniach te£ odznaczył się szczególniej, daw-
szy w nich poznać, ie godnym byt uczniem Mistrza swo-
jego sławnego Marcina z Pilzna, objaśniacza mów Cycero-
nowych. Przejdźmy te kazania w szczególe.
Kaznodzieja ten, czyli-to badał dzieje, czy się w. poli-
tykę kościelną zapuszczał, czy na mównicy do zgroma-
dzonego kazał ludu, miał zawsze na celu poprawę ob)-
cząjów i nawrócenie serc ku rzymsko-katolickiój wierze.
Pióra nie wziął on do ręki, ani słowa iadnego nie wypuścił
z wymownych ust swoich, jełeli nie w tym jedynie celu.
Dowodem tego są nie tylko liczne, które wydał dsieła,
ale i dodatki do tych dzieł. Tak przy koAca kazaA na nie-
dziele i święta, umiaścif rejestra obszerne, z których je-
den ma treść nauk na zmocnienie katolickiej wiary prxedw
heretykom, a drugi zasady do naprawy obyczajów słoiące.
Sposobem prostym, jednostajaym i poniekąd nndząeyiB,
miewając tego rodzaju mowy, nie troszczył się w nich
o sztukę, tak je układając, ie naprzód Ewangelią opowie-
dsdał ś., następnie krótki jój wykład połołył, a na koniec
wykład obszerny rzeczy do treści tejie ewangelii zasto-
sowany, a to wszystko popierał słoweip bołóm, wyczer-
Digitizer by VjOOQ IC
699
pmętMi z c^omnego obsura niego ptema ś. Ten obszer^
ny wyUfi^ a więc i samo kazanie, zwyfcie na dwie dzielił .
części.
Mówcą okazai się wielkim w kazaniach O siedmiu sa-
kramieatadi, większym w Kazaniacli przygodnych, a naj-
większym w Sgaiawych kazmriacb.
O kałdym ze siedmiu sakramentów powiedział kazań
kilka. Tak o trzciem sakrainencłe, czyli o ciele i krwi pań-
Aieh siedm miał kazai; a w dalszym daga tegoi przed-
miotu, czyli o mszy s. kazań dziesięć. Każąc o siódmym
sakramencie czyli o sakramencie małżeństwa, powiedział
dwoje nader czuł>'cb kazań; w pierwszem rozwiódł się
o. szczęśliwćm pomieszkania w małieństwie, i o wychwa-
laniu czystości i stanu powściągliwego; w drugiem piękną
powiedział mowę do oMubieŃów przy ślubie.
Obok tych kazań słosznie postawić naleiy kazania
o cztęrdziestodniowem nabożeństwie, tudzież kazania cza-
su wojay, pobudkę do modlitwy, i kazanie do żołnierzy
w czasie potrzeby wojennej. Jest kilka kazań tej treści.
Kazania na modlitwy czterdziestodniowego nabożeństwa
odmienił przy wydaniu ich 1610 roku, w krótszym ogła-
szając je sposobie. Albowiem przy wydania z roku 1600.
jest ich dziewięć, przy wydaniu z roku 1610 tylko pięć.
Kazania przygodne, czyli w róznćj materyŁ jak przy-
goda czyli okoliczność nadarzyła miane, więcć) go nii
tamte kosztowały prace, o czem tak mówi (do czytelnika
przy kazaniach o siedmiu sakramentach): „Bez zalecania
to tyło powiem, ze takich kazań pisanie, daleko z większą
trudnością przychodzi, niźli owe Postylne. Przyczyny, się
domyślić łatwo, iz rychlej głowę wiadom9ścią i nauką na-
pełnić, aniżeli wolą i sercem ludzkim ruszyć kto mołe''
Digitized by VjOOQ IC
J
700
Na ssczegllną iiw*gę % ucb iMtogi^ą: Knuia • iny-
BtłćiD zycio i pogriełme, a poniędsy ostatajain odMca
się kazanie na pogrzebie Królowej Anny Jagielonki wam
w którem w drobne jej prywatnego syćia sscMgMy wcIm-
dzi| i o stawnym owym kttbeczko, ^ieroOui zwMiya, m
wodzi się z czułością; kmaiBie czasu attchofei; im mUtm
we lalo; za odebrane dobrodz^jstwo od Bogi; dwa kan-
nia za powrotem fCriftła ze fibwecyi; o boja i loloierstik
chrześciaaskiem; na Iconiee kazania pojedynczo wytet
i inne jtezcze w spisie dziet przy wiednone.
Szczytem kaznodziejskiej sztuki, są kazania j(^ 19*
mowę. Szkoda, łe ośm ich tyiko doszło do nas, laiw 11
ośmnastn segmach kazał Skarga. Dla tych to kazań aat
gólniąi zasłużył sobie na to^ aieby go Birkow^ „ogn-
stym kaznodzieją, Piotrem Złotoastym" nazwał. Nkt
z późniejszych mówców kośctehiydi nie wyrównał nu wlq
mierze, nikt podobnie jak 00 serc ludzkich nie trsymi
w swych rękadh, i obracał niemi jak sam chciał, pnei
dziwną, a jemu tylko dmą wymowę. Ogniste słowa iry*
mykały się z ust jego, i prosto w serce słttchacta tralifr,
jedne poierąjąc go swym 2arem, drugie rozgrzeinńt
zwolna, az do póki całe nie zajęło mę płomieniem 0ił(sd
Boga i biitniego. Chociai ognisto kazał, przedei zdawit
się był czynić to z taką uwagą w słowaeh swticb, if iń
rozeznać było, czy ojciec do synów, czy mistrz do nczuM
mówił. Widu, a nawet sama starszyzna jezmcka sMi
mu ta za złe. Lecz Skargk wiedział dobrze, ze właiiie
na tóm widkośc mówcy zaieły, aieby nie zawsze r«2v
uszy słuchacza, starał się zwolna zakradć do jego sertt
a opaiowawszy przez to i rozum, obudwonm kierował bi-
Stępnia podług woli. Wdzięcsaie więc przyjmował ktiM-
Digitized by VjOOQ IC
-^
701
dfiiąja przyoMliPhi tydi^ lUóny §o apMiiiitli o gorętsze
sf«wa, mi owt pieszczdiie JuełcMrycli uszy znieać mogą
(powiaift Birkomki): ale młaio puaicsai ma stooowie te
rady, i tąa lamą, co przedtńi po^t^HWał irogą, b to się
jodynie troezesąc, aźeky słowa jego aie trafiały jak ziarno
misfcaMstą rrię, Itoz utkwiły w dony ołocbacza, i po»
myMny wydały owoc. Zafem, modląc aę do Boga przed
zaczęciem haidego kazania, błagał go, aiebiy dał jego
atuohaczoiii nowy amyał i nowego dociia; aiehy oddalił
kamienne, a dał im mięsiste serce (słowa są Binkowskiego^
M priy koAcn niowy zwyłde w te słowa obracał się dopo^
bołnie ałnchąjącćj go rzeszy: „Co na nmiejętności y U-
<h^ siłecte y wymowie moiey scliod^i^ ty człowiekiriub-
cze, miłosnfliii dusz naszych, nagradzay. Bo la na tw^ję
robotę, koni i wotów nie maiąc, ubogi y słaby twoy kmio-'
tek, z samą tyło motyczką, rad y z ocbotą ¥ryckodzę^'. (1)
SKAICA JAKO UOZOHT l^l^ MBBt POUK, CHOniWY CZŁOWSW.
Takim był mówcą Skarga. Zobaczmy teraz jakim był
uczonjm, jakiooi Polakiem, jakim człowiekiem.
Uczonym nie był z powołania, był nim z natcbnienia.
Ważniejsze spory, które miał z róznowiercami wypraco-
wywali włoscy Jezuici, a Skarga tłómaczył je z łacioy na
polski język. Wyraźnie o tćm mówił Jarosz Moskorzow-
ski, i snadź na dowodach opierał się, gdy (jak o tćm w na-
stępnym powie się artykule) publicznie mcz tę głosił,
a Skarga j^ nlg^e nie odparł, Df ugi z nąjwi^unycb je-
go przeciwników Andrzej Wolan (2) zarzuca mu, „łe w!ę-
(1) Skarga w WzywMu do jednćj zbawiemi^y włarf.
(2) BaHńsUego pisma bistor. III. str. 70.
Digitized by VjOOQ IC
702
cey iest iartowlisiem, siz powainynr teólogieiii, i łe mi^
w łaciftie, aniSeli w poisctyznie będąc biegły, woli w oy-
czystey pisywać mowie, gdyi mu tak łatwiey iest ztrto*
wać i dopiei^ać''. Sam Skarga (w żywocie ś. Hogoia) m
tai się z tem, ze mata jego nauka, dodając oraz, ze m
dbał nigdy o to^ aieby go uczeni za uczonego w kazaun
mieli; czego na karb skromności jego nie policzy, kto pi-
sma Piotra Złotoustego z naukowego stanowiska, nawet
powierzchownie, rozważy. Nie widać bowiem z pism jege,
aleby był wielce obczytany w staroiytnych i nowszydi
pisarzach, i aSeby z nich nalełycie korzystać umiai; bo,
jak mówi Birkowski, głównie czytywał samo tylko pismo
ś., a czytywał je z powainym rozmysłem. Wprawdzie są
ślady (w kazaniach o mszy ś.), ze i greduch czytywit
pisarzy, ze i nowsi dziejopisarze byli mu znani, których
(zwłaszcza w kazaniach na niedziele i święta) przytacitt
często, zbijając i niemi heretyków: ale widać także i to, łe
we własnym rozumie i zdrowym rozsądku raczej, aii
w księgach mędrców zasoby na poparcie rzeczy, o której
rozprawiał, czerpać wolał. Czasem nawet grzeszy prze-
ciwko historycznej prawdzie, biorąc wiadomość o rzeczach
nie z głównych lecz podrzędnych źrzódeł (1). Zawsze si(
powtarza, gdy zepsute gromi obyczaje, lub popisi^e si(
ze swoją uczonością (2). O ile był skorym do sporów re-
ligijnych, o tyle dalekiin od sprzeczek literackich.
(1) W kazania na XXI. niedzielę po świątkach, mówi mylnie o
prawie rzymsUćm, nakaznjąećm, ażeby dłużnika nie mającego a€a
zapłacić, codzień katowle wywodzili z \vlezienia, bili go Ujmi i sieU
UczamL
(2) Tłómaczenie niedzieli stedmdzlesiątnlcą nazwanćj, w kaza-
niach na niedzielę starozapustną i pierwszą postu.
Digitizęd by VjOOQ IC
703
Wtedy tylko porywał się do odparcia carsatów, luedy,
' koniecznością tmaszoay był prostować IMszywie rozsiewa*
Be o sobie wieśd. W kataaiu na dzieA ś. Jana w Krakowie
nrianto, powstał priedwko wyrodkom ojczyzny, a w ka-
zania mianto w Wiślicy apominał katolików, aif^ cier-
pliwość mieli z heretykami, by do rozlewa krwi nie przy-
szło. Przekręcono jego słowa w ten sposób: jakirtiy bę*
kartami nazywał owoczesnych Polaków, a katolikom radził
przelewać krew protestancką. Gdy ^zy wyjeździe Zy-
gmunta DI. do Inflant roka 1601 miał kazanie w Wilnie,
Minister heretycki w Szczecinie imiemem Kramer, „mając
tak długie oszy, ie ai stamtąd asłyszał, co Jezuita polski
na Litwie prawił na kazania'', mowę Skargi (1) na nie-
miecki wytłómaczył język, „i roasrzocił ją po Niemcach,
Prussach i Litwie, ałeby świat wiedział o tem, jak stra*
nzliweikrwie pragnące kazania miewają polscy Jezuiet (2).*
To więc kazanie, mylnie przez PHemca dosłyszane, wydał
drukiem Skarga, powołając na świadków znakomitych lu^
dzi, którzy na nim w kościele byli, i uwagi nad owóm, co
je Kramer wydał, poczynił. W rodowitym języku swohn
wydał to pismo, odezwawszy się do Kramera w te słowa:
„Ty do mnie po niemiecku, ja do cielne po polsku, szukaj
sobie przekładacza jakom i ja szukał"'. Zkąd widać, łe
Skarga nie znał niemieckiego języka.
(1) ToruBlanin.pewBy, bfdąc właśnie w WOsie, przepisał Kra-
merowi tę mowę, ustnie ją w kościele posłyszawszy.
(2) Von der Hauptfrage on heretico M fidet tertanda eine
erschrechliche bbadOrsłige JemUer Predigt $o Petrus Scharga
(tak) ieOi in der Siadt Wilde OA, za Wilna) gehaUen hat mit
etner Yarrede und kur%em Bedenken Danśetts Crameri. Leip^ig
1602. (w ćwiartce. Jest wbibL gimnazyalBfSj wardzawsUćJ).
Digitized by VjOOQ IC
704
Cechowały Skargę caoty obywatętokie, Wtz ttie Jako
Polaka, ale jako Jesuitę: kt^y mttowai ojczyaaę, a wny-
s(kich rodaków,, co nie po raymska wiersyli, wyt(pk
chciał; ktdry kochat aaród sw^ ale krfpowwyn pnip^
go widtieć wolą KrMa pnet Jeanitów akrępowaa«go; ktśrr
od prabemocy panów chciał nieć uwoinione chłopstwo dii
tego, £e ci taką wiarę kazali wyznawać poddanyai, jaki^
iami byli zwoleantkani (wyzój wspomiaay t^mi wiodih
sławski potwierdu to). Miał, podługStarowotsfciego powie
daieć, .ze dla tego nie po łacinie lecz po polska pisą^e,tt«kj
język nasz 4Qczysty jeszcse młody obrobił nalełycie: wreflsde
łe Polakiem będąc, dla Polaków tylko żyje, csaje i myśli'
Wiemy to przecie, ze Skarga okolicznością tylko suusioif
po polsku pisać przedsięwziął. Bo (w WtorMi zawstj*
dzeniu Aryanów) powiada At między inszą bronią, ktArt
heretycy wojują, są ksiąiki* Odpowiedzi na nie, ie są od ki'
tolików, ale po łacinie; a wpołskun języku bardzo ich duipi.
Gdy wszakie heretycy polszczyzną nąjwięcąj swodaą prosie
ladzie, prttto ifcataliQr wsporach roligunychpopolskni»
prawiąc się zauati powiali, " Zlęąd WMszę, ze gdyby lie to
irtcoUczaość, wolałby był raczćj po łacinie pisywać ikissć,
aniżeli po polsko. Jakoi dopiero belwecki i odnowiony Chry-
stusa koicfół zmusił Jezuitów do tigo, ażeby rozpraw) it-
ligijne zamiast po łacinie, miewali po polska, czego dłago
uczynić oni nie chcieli (1). Im nie szło bynąjmnićj o p(d-
sczyznę, ale o wytępienie przeciwników r«ymsko-katoti-
ckiego kościoła. I gdyby nie ta okoliczność, czyiby byli
chcieli zezwolić Skardze kazywać po polsku? i sam (pnj-
puściwszy, ze mu nad łacinę milszą była. polsczyzs^J
(1) W^ek, wprzypissaia DM^f9($.
Digitized by VjOOQ IC
705
mńgłieby był nie stosować rią dt wołi priettłonydi
swych? 09, który e larałenieiD wiosnego lyciii, Aepo wy«^
kMywai ich rozluiiy . ZwąUoiky aa ńiąch^ i jui ^wie aa
pM tuaariy slirsbc» Wagai stamyuy aw^, ałeby mu
prav4riUa oddalić się od soiaiiiega zatrndaieaia krtfle^
wskiego .kaanodaiei Zgadzał się aa to sam Zygmoat fil.
Inbo z boleścią serca^ gdyi duszą i ciałem do Piotra Zła-
toastego przylgnął. .. Jednakhych (móin f karga, w przypi-
sania Zygmuntowi IIL kazań o siedaua sakramtetach) ry-
chley W.K.II. użył, aizli starszych moich, kti^rzy mię po-
słttsztóstwem przycidcąją, abycb się do ostatnią) siły, ktdrey
juz tylko w piersiach a głosie trochę cząj^^* zisrama tego
dworskiego nie wyprzęgi^ł, chcąc waim wołu do roli na*
łozoaego, który się do czego imego nie przyda, dodlo-
rzyć." I mieli powiid słuszny Jeauiei łe Skargę trzymali
na dworze królewskim: bo on i Monarsze, i jego poufidcom
(mianowicie tez Aadrząjowi Boboli Podkomorzemu korM-
nemu, któremu wiele z dzieł przypisał swoich) . miły, nio
tylko sprawmi zgromadzeaia sw^o zręcznie Iderował u
Króla, ale mu takie donęsił wszystko, cokolwiek dobru
IHiblicznemu niebezpieczeństwem zdało się grozić. Bo, mó^
wi Birkows^ki, .4^y się dowieduał o swawoli żołnierskimi
abo o wydzierstwach urzędaików, bieiał ztemi nowinami
do pi^ojów pańskich." Ztąd powód do narzekań na kazno-
dzkję, 2e się w rzecz nie swcją, to jest wpoiatykę laięsza.
Ztąd snadź poszło, 2e wszelkie kroki jeffDgaakmo, nawet
i takie, które owszem pochwalać naleiało. Wprzypisaaiu
dzieła o bractwie miłosierdzia, dziękąje Panu Bogu Skar-
ga, „ze bractwo nie dbało aa języki, i śmiechy, i urągania
ludzi nie roztropnych." I zczegoi się śmiano i urągano?
nŚMIBH, P0Ł8, T. L "^
Digitized by VjOOQ IC
706
czy z zaiołeiiia bractwa? Wszakie takowejułistaiaty pned
l%argąJakbractiroroła6cowe,ś.Aniiy,i wiele innych. Ale
bez wątpienia dia tego zakład miłosierny puszczono na
języki, ie go Jezuita zrobił, ie ojcem dudiownym w tym*
ze bractwie nie kto inny być m6gł, jak Ksiądz Jezuita,
i łe zgromadzenie Jezusowe było przez to w możności do*
wiadywania się o wszystkićm, co się dzieje w kraju, ma-
jąc za pośrednictwem bractwa' styczność ze wszystlueni
stanami polskiego obywatelstwa. Bolało to nader pobo-
in6go kaznodzieję, ktiiry z tego powodu gorzkie przed
Królem Zygmuntem III. rozpościerał łale (w przypisaniu
mu kazań o siedmiu sakrameaftach), mówiąc w te słowa:
•Mogąc nie szemrać nieSyczliwi y nierostropni, którzy na
pleśliwe (]t?/^foą> powieści ucba nakładają, a prędko temu
co ochydy ludzkieXsłuiy, wierzą, ii się w sprawy dworskie
wdajem. Powołanie nasze zakonne, y powinności w nim, na
któreśmy się obowiązali, y ustawy nasze tego nam bronią,
abyśmy się za świeckie sprawy chwytać mieli. Nie tu kan-
cellarya; kaznodziejski tu y spowiedniczy warsztat, naby-
wanie dóbr wiecznych, rada do wzgardy doczesnych. Lecz
to szatana trapif y wytrwać tego nie mołe, ii u dworu,
z łaski Boićj, kacerstwa takiego przystępu nie mają, a le-
dwo jui kilaś dworzan heretyków zostaje. '*
Wszelak<^ ktokolwiek i jakkolwiek ływot i sprawy
Skargi bez uprzedzenia i slronności roztrząśnie, zgodzi
się na to, ie on był pełnym cnót człowiekiem, i ie cokol-
wiek i jakkolwiek działał, czynił to z tem przekonaniem,
łe działa dobrze, z cnotą i z powołaniem swojóm zgodaie:
bo łe i politykiem był, tego dowodzą jego dzieła. Mądrze
on stawiał swe kroki, ustępował, gdzie musiał, a gdy się
Digitized by VjOOQ IC
707
znown wzmógł, podniósł głowę i powracai łydo to, lub
owo pismo, które poprzednio skazał na zagładę. Ztąd
owarółnośc w wydaniach dzieł jego (1) którójbyłsam
sprawcą. Chociai ulegał okolicznościom, nie był to jednak
przewrotny i płochy Stanisław Orzechowski, który co
chwila zdanie swe zmieniał, coraz to nową przybierając
na siebie maskę: ale był pełen charaktem i, o ile mógł,
w zdaniach swoich stały Jezuita, który miał sobie za za*
szczyt być ałonkiem zgromadzenia Jezmowego. W t^
mierze tak się rozwiódł (Nrzy koteo Wtórego zawstydzenia
Aryanów: .Tam (w Próbie cnót zakonu Jezusowego) nau*
czysz się, co to Societas Jeso, y zakon 4en, jako ogniem
przedwnośd wypróbowany jest y doświadczony^ które*
gom ia niegodzten. Wiem co się w nim dzieje. Pan Bóg
zosóbnój łaski na mię weyrzał, gdy mię do niego powołać
raczył." W iyciu i pracach swoich skronmy, skromnym
ucittkiem zakończył wielkie swe dzieła, czule iegnigąe
się z tym światem, na którym za łyda jaśniał, a po zgonie
(po toku 1612) miał jaśnieć wiecznie. W szczupłej i licho
przybranćj celi, skrył się, lec^ nie utaił przed ludźmi:
tai sama co i wszędzie towarzyszyła mu sława. Przypi-
siąjąc Zygmuntowi HI. Kazania na niedziele y święta całego
roku, te pamiętne wyrzekł do niego słowa: »Pc! dwu y
trzydziestu lat rzemiosła mego kaznodziejskiego, tą tro-
chą podłey pracey, w zostawieniu jnsma, nauU którąm
w modę Chrystusowe rozsiewał, zamykam wiek moy, y dni
te złe y krótkie drogi moiey.''
(1) Jochen obm a 657, 658.
Digitized by VjOOQ IC
TOS
14. ti. B, 1M7. Ur^% i Piatr MMkwMwy.
STASOWISKO MGKOWB.
Nie sao^TD tjika Gidebem łjrje cstmrldL, ale i dachei
świętys. Nie gtodką tytko noirą, ale nauką i nyślą 6i-
necia nę i nłjtecziią 8tą|e literatura kałdego ladc
zwtancsa jeictt pisarz nyśiący, zapaśmy wwiedif ten*
zniejszości. i przeszłości, a przytem tchnący oczndeni pię-
kna, irkienuika praktycznym do miłości zmierza, stan-
jąe się gtdmiie o ttt, łiy kształcąc serce i oświecane it-
zom lorodii, zlewał aaj^o Btcratarędary dacha bołegik
obierał ją wpiekną i narodowońci lada odpowiednią sni^
wpływał przez oboje na poezyą i wymowę, kt4re słnsait
są mlane za wieniec kałdegopiśiąieanłctwa, do wyfaz^ pft-
smiętegot potęgi Przedstawiliśmy jnS czytefaiikowi zpai-
rzdwtego raęda nąlwiększe znakomitości: przedstnrit
śB^r ma poetdw i prosabtdw takicb^ ktdrzy w narsdDWjn
wyraiając się języku, zartfwno myśli jak uczucia pi^
hołdowali, ktdrzy myflągłębolcą, niby duchem iwiątjĄ
olywiając swoje pisma,, omidi aczucm wzniosłe i gł^
■amki popuhurme, pilenie, powabnie przedstawiać. Jedie-
go znidi (Mil&otaja Raja) wyjąwszy, wszyscy inni kitii*
eki wyznawali kośddlL Idzie za nim pisarz dnq[i, sdso*
wionego kościoła Cbrysteowega (jak go nazywał,) wy-
znawcą ozyU, jak się o.takowydi kidziadi wyrałaćzwy*
kliśmy, sekdarz aryaftski. Qn jeden zpośrdd swycb spśt-
wiercdw umiał pismami własnemł nie tylko do myślenii
pobudzić, lecz nadto rozniecić niemi, rozkrzewić i wysoce
wznieść ducha tak poezyi, jak i wymowy poliAi^* (na któ-
rych, powtarzamy to, Uteratura ka£dego wspiera się lada
Digitized by VjOOQ IC
7W
Iglfdwiiie, bez ktihryck nie istnieje nawet, csyli nĘń pśiniett-
nictwa nie wtmm ńę wyiiśj): gdy pnieciwnie inai,, roso^
nem rtfimi mo nyMciele, po prosta łuk dęiko uosesie
(ialŁNiemąieirslu Jan,) atalrieliSe co on przedmiotach ros-
prawiając, myślą i naolcą na wzrost literattoryMsze/ wpły-
nąć nie potratti. On jeden zręanie i pianie przedstawia-
jąc u nas myśli o Ciirystosa wierze taiue, litore oliecnie,
z pod pióra Niemców i Francuzów wymyliąjąc uę^ trwogą
i zgrozą katc^clde praąjmiyą dncliowieAstwo,, przyśpieszył
zgobę wyanawaaema od sielue Icjościoiowi, niewczesną
swą gorliwością zepmwszy, co miał najdroiszego.
POCŁip NA PISAZZA 1 JBCO PZACB.
Pisarzem tym jest Jarosz Moslcorzowslci, który wraz
z Piotrem synem swoim wiódł spory teologiczne częścią
z Jezuitami, częścią z protestantami, sam będąc protestan-
tem (aryańskim): który połączył w sobie wszystkie zalety,
wyłszość pisarską znamionujące: który poetą (według Ks.
Juszyńskiego) i mówcą będąc, umiał najgłębsze myśli
w dostępny dlajogółu przedstawiać sposób: który stawszy się
przez to popularnym, słynął sam jeden między aryańskimi
protestantami jdLO artysta i człowiek naokowy, ceniony bę-
dąc wyiójdla poIskiój,nił ładftskićj w)'mowy. Oile bowiem
(mmo makaronizmów, któremi lubo rzafto sadził) gład-
ką i w myśli bogatą była jego polska mowa, o tyle ładiiska
mniej miła, i powabu prółna* acdcolwiek i t*,. według za-
granidaegt^ krytyka (U i^i*!^ ^ieła macy* Rezwaiać
80 W^ toi względem t^ wywowy, przez mą podobnie
jak na jego przeciwnika zapatnąjąc się nań, i kładąc go
(1) Rebnami u OssoMóA. I. ZS5. n^tp.
Digitized by VjOOQ IC
710
zaraz po nim, z przyczyny ii przez zatargi toaone ztys-
łe, największej nabyt siawy, a oraz ni^więc^ zaszkodził
sobie. Inacz^ bowiem wcześni^ powiaienby* wystąpić,
«dyi rzeczywiście jii£ r. 1600 wstawił się polskim drukiem.
Resztę, a mianowicie o tćm, jaki adziat od polemiki odrę-
bnie brał w rozsiewania mniemaA sw^j sekty, powiemy
w drogim i trzecim tomie naszego dzieła, katechizmów
i pism Socyna dotykając.
Na dziełacii, które wydawał, pisał się Jaroszem zMo-
skorzowa (leły ta majętność około Wiślicy w Małejpolsce).
Był potomkiem sławnych w dziejach naszych pokolei,
obfitował wnaokę, cnotę imąjąteL Około n (1) 1595
przystał do sektarzów Fausta Socyna, był gorliwym Ary-
aninem i pierwszym ich zgromadzenia zaszczytem, które
az do samćj śmierci (do r. 1625 według Ossoliński^o)
bronił wszeikięmi siłami przeciwko zarzutom Jezuitów
i protestantów, które poboznćm swem żywotem zdobił,
przykładem i słowem wzmacniał, nic z ust nigdy nie wy-
puszczając, coby zbawiennego nie przynosiło połytku*
Czytałem cztery pisma jego (są w ćwiartce wydane) no-
szące tytuły:
Odp&wiedz na Script, Pr%eiłrogą nasMony, kłor^
X. Jan Pelryą/ Minister Zboru na Jodłowee wydał to r.
1600. uczynioha. w Rakowie 1602 (jest wbibL gimnasy*
ahiój warszawskićj).
Znie9imi$ zawtłydzenia, które X. Piotr Skarga Je-
zuitay wnieic niesłusznie na Zbór Pana Jezusa Nazarem-
skiego usitowal, uczynione w Rakowie 1607 (w ćwiartce,
(1) Mówi Ossoliński w Wiadomość. Ł 240.
Digitized by VjOOQ IC
711
czytałem w MU. Załuskich w Si Petersburga. Jocher IL
292. nie widział go).
ZnieHeme wtorego MwBtydzenia, w Rakowie 1610.
(w ćwiartce, jestwbibl. gimnazyalnćj warszawskich przy-
wodzi i Jocher IL 293).
Włore tauatydzenie X. Skargi. Abo odpis na potwor-
ną Xiqszkę iego, ktorey dattituł Mest/asz nowych Aria-
now wedle Alkoranu Tureckiego^ wtyniony prtet iegoi
szlachcica polskiego, który mu byl pierwsze tez zawsty-
dzenie napisał. Roku 1615. (jest tamie. Przywodzi i Jo-
cher IŁ 294. Wcześnićj bo rQku 1611 odpisał i na ksiąikę
Księdza Górskiego, lecz dopiero rokn 1617 miał, według
Jochera tamie, bo ja nie widziałem, ogłosić swój odpis
drukiem.)
JAROSZ MOSKORZOWSKI JAKO UCZONY.
Jedna jest prawda, jak i Bóg jest jeden, lecz róine są
jćj postacie. Pojmuje się ona bezwzględnie i względnie, a
przedstawia się wewnętrznie i zewnętrznie, czyli w spo-
sób zrozumiały i kaidemu dostępny, objawia się i powin-
na objawiać. Bezwzględnie uczuwa Boga i prawdę czło-
wiek wiary, sekdarz uczuwa oboje względnie, ciągnąc
wodę na swoje koło, a sposób, w jaki to czyni, jest wła-
śnie zewnętrzną stroną dowodzonój prawdy, co metodą
czyli kunsztem objawienia jęj nazywamy. Stosując to do
zachodzącego przypadku/ inacząj dogmata rel%ii chiie-*
ściańskiój katolik, inaczój sekdarz pojmuje, a obadwąf
sądząc, ie je pąfmi^ą dob^ są właśnie przez to według
swego mniemania ludźmi wiary. Lecz czy są nimi rzeczywi-
ście? czy dobrze mniemają, lub czy błądzą? o tćm znawca
Digitized by VjOÓQ IC
71t
tylkB^ €zjU tetligadle iamjroV»W9it a patdmmt #tte,
czy rozprawiając o swoich mBiemaaiach, tętr wiodą we-
dtogprzepiatfwjMHikiiaztoki? kałdyjcst wataaie wydać
aąd^ ktokolwiek saankowego oaiie zapatrywać się aa
rzecz stanowiska. Niechaj przeto tertog zawyrokq|e o
tćai, o co i dla czego, spierali się z sobą Skarga i Mosko-
rzowski, aaszą to alhowiem przechodzi mozaosć: aa nas
dosyć będzie, gdy czytelnika zapewnimy o tćm, 2ą pierw*
szy fliiigł się przy swojen zdania upierać tćm pewniej, gdy
poniekąd mlai poparcie swych mnieinań nawet od wszyst-
kich, prócz Aryanów, protestantów; a drogi ttm niepe-
wnićj mógt obstawać przy swojem, gdy za wiele dowo-
dził, atrzymiuąc «ze aie tylko ^rotestaaten jest tak do-
brze jak i drudzy (czemo przeczyli protestanci), i dla tego
ma prawo (według uchwały konfederacyi) wyznawać swo-
bodnie swą wiarę, lecz nawet wyznawcą będąc kościoła
najstarszego wcałćm chrześciaństwie, nie może być o tęz
wiarę od młodszego, czyli katolickiego kościoła Kapłanów
nagabaoy/' Albowiem (jak się wzniesienia wtorego zawsty-
dzenia 380. wyraził) pierwćj miał według niego być.apo*-
stoldci, którego się odnowiciele jego polscy (Aryanie)
trzymają, nii katolicki, a mianowicie teł rzymski koścMl;
który wyznawała Jezuici" Zgoła, chociai znoteenien
Trójcy 6. i bóstwa Chrystusowego samą przycieś chrze-
śdaństwa podciaał, chrzeńcianinem jednakie nazywanym
być diciał Moskorzawski, i mawiał, „ie na jednój i Moe
z innymi protestanty polskiau łegtagąc ma równe z mmi
do swobód religunych, konfederacyą sobie zapewnioaycb,
prawo (i)/' Sam rozum aczy, ił słusznie występowali
(1) Ossollńsk L 288, 289. Tenże {o Grzegonsu Pauli %Br%e-
9in będzie osotny artyk. w tćm dziele) w Rozmaitość, krakowskich
L 29. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
713
imB w spory, tak katolicy jak i ]irolestaiici» w&ywąjąc gą
o dowody swych twierdzeń; ktdre d44€, esy j« ałoszaie
pokiadai, o teiD» jak nekliśmy, Qie aaszą jest rzeczą wy*
rokować. Ale to pewna, ze gdy przedstawiał twierdzenia
swe i dowodzeitia, taką przed ówczesną publicznością ro*
zwinął naukę, jakiej nikt zsekciarzów piszących po polska
nie objawił, czemu sam Skarga (1) nie śmiał przeczyć; ze
gdy wiódł spór z katolikami i protestantami, wiódł ga
w sposób wszelkim warunkom, jakich świecka wymaga
mądrość, odpowiedni. Przywodząc źrzodła, i takowe (po
swojemu, rozumie się) objaśniając, na trzech głównie pod-
stawach opierał ich wyrozumienie: na języku (w którym na-*
pisane, i na polską mowę przełożone były teksta pismaś.),
nadziejach, na rozumie. Wyłoszcząiiąc rzecz w pierwszym
względzie, dowodził przeciwnikom swoim nieznąiomość
języka hebrajskiego, greckiego i łacińskiego, a nawćt
polskiego (2). Wyłuszeząjąc ją we względzie drugim,
przytaczał historyków, rzymsko-kotolickićj iub protestan*
ckiej wiary wyznawców (3). Wyłuszćzając ją we wzglę-
dzie trzecim, wykazywał im sprzeczności, niepojęcie sa-
mych siebie, chramanie, jak się wyrażał, koosekwencyi
(4). Z kąd wnioskując: »ze inaczej pokazuje się prawda
w czystych zrzódłach, a inaczej w pomidonych, łe czego
przeciwnicy jego nie umieją, tego drugich uczyć nie mogą,"
urągał w żywe oczy, dowodząc im: «izowszem zich twier**
(1) U Jochera U. 670.
(2) Zniesienie wtór. zawstydź. 212, 392. Odpowiedź aa Setipt
8, »7, 80, ISO, 137.
(3) Znie& wtór. zawstydź. 541. 04H>w. la Script 187.
(4) Zniesienie wtór. zaws^dz. 170, 182^ 372. Od|powl«dź aa
Script 156.
nśmnr. wosm. t. i. vO
Digitized by VjOOQ IC
714
dzeń pokazuje się, ie są Aryanami, 2e są kary godoi xa
fałszerstwo, gdyi objaśniając pismo święte, odmieniają je-
go stówa, ze są nieokami, kt()rychby dobrze wycMostał
nauczyciel, gdyby się z taką mądrością odezwali w szkole*
(1). Lecz łatwo było Skardze (protestantom bynajmni^)
dać sobie radę z Hoskorzowskim we względzie języka pol-
skiego (2), ale zarzutu, jaki mu tenże o nieokostwo uczy-
nił, wytykając, „i£ co przeciwko wyznawcom odnowione-
go w Polsce kościoła mówi, poiycza od włoskich Jezui-
tów, i wojczystćj wydaje mowie (3)," nie zrzucił z siebie,
i słówkiem nawet nie usprawiedliwił się w tym względzie.
Równi6£ zamilkł i protestant, którego Moskorzowski juz
Erazmem Roterodamczykiem, juz nawet Lutrem i Kalwi-
nem zbijał (4), i upominał o to, aSeby się nie popisywał
poezyą daremnie, gdy pisze wiersze^ z których ,jedne
chramią, a drugim tylko Echo responduie.*
O sobie powiedział krótko (w przypisaniu Zniesienia
Królowi Zygmuntowi III., jak rzekliśmy), wyraziwszy się,
(1) Znieś, wtorego zawst 311, 354, 387, 559. Odpow. 60.
W odpowiedzi na Script 156. tak się w>Taza: ,^0 miły Xe (Księże)
Petrycy, kiedyby tak zaczćk w szkole dysputował, wziąłby wielką
ćięgę od Bakałarza! ale tobie się wszytko zeydzie."
(2) Wyrzucał Aryanin obudwom. (Zoies. wtorego zawst 362.
Odpowiedź 80.)- „ze wbrew duchowi polskiej mowy tworzą i używa-
ją dużo nowych wyrazów, darawnff^ ubłaganiecf^ lecz pierwsze,
przez Skargę puszczone w obieg, weszło wuzyde, (porównaj Linde-
go p. w. darobierca^) drugie przez Petrycego utworzone nie znala-
zło poUasku.
(3) Zrobił mu ten zarzut w przemowie do czytelnika przy Znie-
sieniu zawstydzenia pierwszego, które z ojczystego folwaricu, z Wa-
tey-Moskorzowskiey, przypisał Zygmuntowi UL r. ^606.
(4) Odpow. 135, 146.
Digitizeckby
Google
715
,,ze on sam i jego współwymawcy, będąc potrzebą wielką
i samym gwałtem przyciśnieni, przystąpić musieli do obro^
ny powinoey, aby przez zamilczenie swe kto nie rozumiał,
ie się do tego znaią co im Skarga zadaje, niesłusznie we-
właczaiąc na nich aryańskie imie/Tfcyni następnie wyznanie
wiary, której się z współwyznawcami nauczył z pism pro-
rockich i apostolskich, tudzież za składu apostolskiego, a
całą rzecz kończy modlitwą do Boga, „ażeby się jego świę-
temi, a nie od ludzi wymyślonemi ustawami, rządzili i kie-
rowali wierni."
*JAROSZ MOSKORZOWSKI JAKO OBYWATEL POLAK.
Wtoi samo godzi w Zniesieniu wtorego zawstydzenia,
objawiając przy tem uczucia swe obywatelskie, w przemo-
wie uczynionej Ao mości wych swoich panów i braciej cne-
go narodu polskiego:" gdzie w te do nich odzywa się sło-
wa: „Cudzoziemcowi iadnemu nie umykacie W. M. ludzko-
ści swey; a iakozbyście swemu, a temu leszcze, któremu*
ście W. M. wiele chęci wielkich zawsze pokazowali, umknąć
iey mieli? Na seymikach, na seymiech radzi W. M. słucha-
cie człowieka o prawach i swobodach koronnych roztro-
pnie mówiącego, y dobro Rzeczypospolitey całey, iakoby
zachowane być mogło, gruntownie pokazuiącego; a iakoS-
byście W. M. ipoi Mościwi Panowie potrzebnie, ideo tuszę,
piszącego o prawach y swobodach Boskich, czytać z chęcią
i z ochotą nie mieli?" Zkąd widać, ie Moskorzowski wcale
nie trzyma! się zasad, jakie niektórzy z j^o spółwierców '
przyjęli, to jest, ażeby oddawszy się chrześciańskićj po-
bożności, unikać wszelkich publicznych posług (1), gdy{
(1) U Jochera II. 545. ns^m. Slarczyński obraz wieka Ł 13, 15.
. Digitized by VjOOQ IC
716
i owsten peMi takowe. Rmcz dziwna, łe i Me. Mi^
Ossoli&ski błąd ten podzielił, i wszystkim wyznawcoM od-
flowionego kościoła poczytał go za winę (1).
Dowodni^ jeszcze. Jakim Polakiem, jakim cbrześciaii-
nem jest, wykaząje w zakończeniu tegoi Zniesienia wt6-
rego, w te odzywając się słowa: „Nie masz między nami
iwad, nie masz praw (procesśów), nie masz zaszcia ła-
dnego, be by się ieno namniey co między nami wznieato
takiego, zaraz to stroftiiemy, y zaraz między sobą udera-
my. Z Pany samsiady tak zyiemy, ze każdy widzi, iz £e
wszystkich naszych sił szukamy (ego, abyśmy wedle nauki
Apostolskiey z każdym wpokoiu iyli. W sprawach wszd-
kich strzeżemy tego, aby z nas iadna niestaazność nigdy
•się nie pokazała. Praw Bołych ani ludzkidi nie tłunńeBir,
ho ani przeciw prawom Bołym opornie, ani ludzkiBi wy-
<atiępojemy, owszem na tym są wszystkie siły nane, aby-
śmy ludzi wszystkich do zachowania praw Bołych y PaM
Xfhristu8owych, w ktOrych wszelka poboiność y cmita ca-
waitta iest, przywiedli; a od wymysłów ludzkich, za kta-
orymi lodatiom, częścią od superstitiey, częścią od swey wo*
Ji, y roapusty, tak wMkiey, iako widzimy czasu dzisiey-
azego przyszła, odwliodli." Kotezy rzecz tą modlitwą-
„O Panie Jezu, iedyna ochłodo ludzi utrapionych, sdeymi
potwarzy z ludu twego; a prawdę day poznać tym, ktAny
fiię tobie przeciwią. Nie poezytay im tego za grzedi, ca
z niewiadomośd czynią: Lecz sam wynieś chwałę twą, iako
ałońce, y nią oświeć wszystkie ziemię, aby się tobie, y Bo-
gu Oycu twemu przez cię wszyscy kłaniali, onę wesołą
(1) Wżyciu Moskorzowskiego i Jana NiemojewsUego, i
aimościach I Rozmak. tankowtk;. zaajdująeem sit
Digitized by VjOOQ IC
ri7
pieśA ńknytokąwnty: Siedzącemu na St<dicy, y Baranko-
wi, cześć, chwała, zwycięstwo, y Mogosiawieństwo na
wieki Amen/'
Piotr Moskoraowski.
Roqioc£ęte pcKezeA kłótnie prowadził dal^ Piotr, te-
Jdego cjca iMićj biegły w naukach i mni^ wymowny syn,
o którym tu z tćj jedynie przyczyny pawiem, ie wydawał
dzieła tej£e treści, co i Jego rodzic. Jedno znam tylko, a
i tego tytułu nie umiem przywieść dokładnie, gdy£ wydar-
ty był w dziele które w bibliotece Załuskich czytałem (1).
Po przemowie stoi na stronicy pierwszćj: Odpowiedz na
^eript Asymbobim Sodmanorum^ y non Credo, abo nie-
mara Arianaw dTńsiey szych, nazmany. Złego dzieła do-
wiadiyemy się,ie przedwlio Księdzu ClementinusoH kt^
ry owe Asymbofaim, celem dowiedzietta Aryanom si^wia-
ry napisał, wymierzone jest ono. Autdr „ma nadziąję*
wBi^u, ze to asymbolum okaże się niewinności Aryanow
wielkie symbolom, zwłaszcza gdy wyliczywszy (tuz po
przedmowie) „pomowy co grubsze, pr^ez JLtóve w Asj^nd)*- .
lum ukrzywdził ich" protestiue się przeciwko wszystkie-
mu przed światem, ,,gdy2 wiele im przywłaszcza (pfzypi-
(1) Przywodzi go Sobolewski a JocL II. 267^ Nro. 9404. nie
czytawszy samego dzieła. Oprócz tego' są tćz wkatalogu ręko*
pisów biblioteki zakładu Ossolluskicb CCVII. 1^5, 161. zapisane,
mowy Piotra Moskorzowskiego na sejmiku opatowskim r. 1637 mia-
ne, pełne pięknych myśli i życia, lecz w języku makaronicznym.
Dziennik znaczniejszych zdarzeń od r. 1645—1650., który według
P. Wiszuiewsk. 'Ust. liter. I. 72. ma istnieć w rękopisie, nie Jaro-
sza, Jak mylnie tamże powieidano, lecz Piotra miigl fcyć dstełeni.
Digitized by VjOOQ'IC
718
soje,) i za wtUM ieb udaje stówa, zktorydi iedaych zg»-
ia tam nie aiasz^ drogie sąć ale nie tak okęsume, y ue
w takim iako on chce wyrozumienia połeione, trzecie
przedwne^temu co on przywodzi, a co naygorsza, między
temi assercyami wiele iest takich, do których sienie tyJko
nie znają (przyznają), ale i tez za bluznierskie sami mają."
Nie z taką sztuką i znajomością rzeczy wystąpif Piotr
w tych księgach, z jaką zwykł był ojciec jego występo-
wać przeciwko Piotrowi Skardze.
A
ZWAÓCEHIS MYŚLI KU STAHOWISKU NAUKOWIKU.
Zjawienie się w Polsce i ukonstytuowanie w ciało ko-
scielno-polityczne tak nazywających się wyznawców odno-
wionego kościoła Chrystusowego, jest wazniejszćm, jakby
na pierwszy rzut oka mniemać można, w dziejach naszych
zdarzeniem. Daje ono bowiem dnio do miyślenia, napomy-
kając o przyczynach, dla których zjawili się u nas cii wy-
znawcy, znaleźli współczucie u narodu, i utracili go nastę-
pnie tak łatwo, jak go nabyli. Zostaje nadto zdarzenie to
w ścisłym związku z ruchami europejskich ludów, w któ-
rych brali udział przodkowie nasi z korzyścią dla siebie;
tudziei styka się z wypadkami politycznemi, od których
ctronili, lub stronić nie chcąc, ponieśli przez to niewypo-
wiedziane szkody, na przykład i przestrogę, jak ostjo-
£nie i z namysłem naleiy człowiekowi kaidemu wwainych
postępować sobie okolicznościach.
Korzystnie należeli praojcowie nasi do wypraw, które
tak zwane ludy germańskie, przeciwko Rzymowi przed-
siębrały. Błogo im było, łe pierwsi z północnych ludów
przyjęli chrześciaństwo, i ze podczas krzyżowych wojen
Digitized by VjOOQ IC
719
nie chdełi nalełćć do roeha sachodnićj Europy, który tyle
dobrego daremnie im obiecywał, bo sko6c2yi się a nich na
rozbudzenia więks2ćj jeszcze nienawiści, jaką kii zacho-
duemu pałat wschodni kościół, a z nim zakarpaccy Sło-
wianie, kościoła tegoi wyznawcy. To powinno było Cze-
chów, i Polaków ostrzedz, ze się do sporów religijnych
wywołanych Wiklefa głosem nie powinni mieszać, lub
wmieszawszy się strzedz tego, by w nie dalej od Hussa
nie zajść, w popierania zdafi kościołowi katolickiemu prze-
ciwnych; zwłaszcza gdy się tego spodziewać byli powinni,
iz roch kościelno-polityczoy, w który weszli, zanadto ich
rozruchawszy, popchnie w krę taninę bez końca mniemań
i czynów. I tak się tei stało. Skoro raz zaprotestowano
w Polsce przeciwko władzy kościoła, wciskały się do kra-
ju coraz nowsze protestantów roje, a z nimi przyszli tez
odnowionego kościoła Chrystusowego wyznawcy, i, jako no-
wi niby Bogumiłowie, znaleźli współczucie u narodu. By-
liby się osiedzieli spokojnie, gdyby byli po tej, jaką przy-
szli stąpali u nas drodze, gdyby jak cichaczem do krajd
weszli, tak tez przyczajeni siedzieli w nim spokojnie, ja-
wnie (jak to w następnym opowiemy tomie,) zdań swych
w kościele i w szkole nie głosząc; zwłaszcza ^dy te były
tego rodzaju, i^ wiadaem, nie mówię katolickićm lecz na-
wet protestanckiem państwie, słuchać ich i cierpieć nie
chciano, Polskę wyjąwszy, którćj swobodom powierzyli
€i wyznawcy mniemań swych opiekę. Dopóki stała oświata,
broniło ich od zagłady samo nawet rzymsko-katolickie
duchowieństwo, niedozwaląjąc Zygmuntowi Augustowi
przywieść do skutku ustawy parczowskiej. Gdy ta gasnąć
zaczęła, stanął w ich obronie człowiek, który, jakuwaia
Digitized by VjOOQ IC
7t0
OsMliteki (i), był p ierwnym ieb sgrMiadMiia uuciy-
toDy Md ktiiry więkazego obiecywać nawet sobie ue omk
gUt którego in sami pneciwnicy zazdrościli. Rodem, zwią*
zkani, mąKltkieiD, zdolaością powoiywaay do pierwszych
dostojeństw, do rządów krąK przeniósł on nad najwię-
ksze dostojeństwa obowiązek opiekuna kościoła i szkoły
spdłwyznawców, i stał niewzruszony nia raz obranym sta-
nowiska, z tą niczćm aS do samąj śmierci niezachwianą
wytrwałością, energią, wiarą w prawdę swych zasad, z ja-
ką nikt przed nim i po nim. I któżby się był spodziewaj
bd swym niezłonmym charakterem, ie głęboką swą naiii^
nidtewiwszy trwogi Jezuitów, przywiedzie ich do pitaiiej-
szego czuwania nad sobą, i zniewoli przemyśliwać nad
tem, azaliby się nie dał wynaleźć środek do zmuszenia na-
rodu, by co r.l57a 1573 dał róznowiercom, umknął r. 1638
samym tylko Aryanom: by ich wywołał zkrąjo, zburzył
im świątynie i szkoły, samych wydał na pastwę schołdo-
wanych przez łacinę Jezuitom Trybunałów koronnych, iia«-
kę ich wydał na pośmiewisko, dowdjNiem ją, jak się Os-
soliński (2) wyraził, mądrowaniem nazwawszy, by ponun*
tał tćm, czego nie uiaiał, nie rozumiał, nie cenił. Wiat
trzynaście po śmierci Jarosza, a za żyda jeszcze Piotra
(który niewiadomo kiedy umarł,) zburzono Raków nriaste- 1
czko (w dawnćm Województwie sandomirskiem), Atniami
aryaDskiemi słuszaie nazywane, gdzie jedyna sekty t^ na
świecie pubUczna pod ów aas stała oakoła. Tak to nuło
spółczucia znaleźli u narodu cii którzy jeazeze przed ftmitr-
cią Jarosza zdawali się go mleć wiele, gdy z tdcą ufliością
(1) Wiadomości I. 263.
(2) Wtadomosei I. 260.
Digitized by VjOOQ IC
721
lirittt tenże tfe serc spMbrad, gdy tyfe foktedeł na ja-
wach kOBlMeracyi BedaeŁ ln\6»i je r. 1^8 st\m, ib
Mkedę wprawdzie samych tylko aateras Aryaatfw, leci
prtytem lakroił erazna wysocie z polityczaych (Mraw re^^
izty pr9te8imitów: o czte w dalszym dzieła tego pewieny
clągn.
15. 16. R. 1612. Malcher Kacper i inni Mladkowscy.
POGLĄD RA ZTCIZ.
Nie dawno temu, jak we wsi Wielki-Strzelec odkryto
nagrobek, który sam dwóch imion (bo obiema podpisywai
się na swoich dziełach,) Miaskowski za życia napisał so-
bie (1). Położony na nim rok przekonywa, ie się n 1540
urodził, a umarł 1622, Mieszkał naprzód we Wfoszczono-
wy pqd Gąbinem, następnie przeniósł się do wsi Smogorze-
wa, fl^nadź swej dziedzicznej, wpoineciekrobskim, w Wiel-
kopolsce pof ozonćj, do parafii Wielki-Strzelec naleiącćj (2)»
Z pism które wydał widać dowodnie, łe go f ączyia ścisła
przyjaźń z duchowieństwem rzymsko-katolickićm, któremu
czehiiejsze poezye swe poświęcał; ie sprzyjaf Zygmunto-
wi in. i świeckim panom, tegoi Króla stronnikom, lub do
stronnictwa nachylającym się jego, jak Zamojskiemu Jano-
wi, Karolowi Chódkiewiaowi^ Szczęsnemu Herburtowi; ie
się myślami Biskupów i dwom kierował, trzymając się zło-
tego środka, który tak bardzo zachwalał dworak Horacy,
mając za nąjwyiszy ideał polityki zaehowairie siatus ąuo^
a więc miarkowanie wtaystta^a, co się wydawało nad
<l) w dragUn wydania driełjego nr. 159. anMi^sit.
(2) R. 1837. FB)j. Lodu atr. 111. i
PIŚMIBI, (OU. T. Ł vi
Digitized by VjOOQIC
nt
rćwnośe potocmego biegu rzecsKy. Dia tego teł, jako
stroiuiik systemata konserwacjjiiego, powstawał na nn
kosz Zebrzydowskiego (1), pisywał przeciwko protestah
tom, aczkolwiek czytywaaie pism heretyckicb zalecał dn-
diowiefistwu rzymsko-kątolickienu, by (słowa są jego,)
moina było nauczyć się ztąd, jak aaleiy jad kacerstwa(2)
samym leczyć jadem. Miał trzech braci, lecz tylko o dwddi,
o Baltazarze SniTragaiiie włocławskim, tudzież o Madcya
napomknął. (3), wiersze im swe posyłając. Wspomniri
i o Balcerze Miaskowskim snadź synowcu swoim, który
w dziecinnym umarł wieku. Napisał mu nagi-obek, tudzicł
Zofii ze Szczodrowa swej Sonie, Zofii z Szelkowa Kłęba-
nownie swej matce, na koniec swojemu synowi imienleii
Jan (4>
Był to poczciwy szlachcic. Boga i ojczyznę swą nader
miłował. Pilnie uczęszczając do kościoła w Gąbinie, (po-
mimo, ie mu raził uszy krzykliwy śpiew tamecznego ludu,
i wrzaskliwe organy) nie przepominał wstępować do domku
murowanego z cegły, mieszkania Księdza Marka, który
z prawdziwego powołania, a nie dla kopy (dla dziesiędi)
obrał sobie stan duchowny, i sprawował go wzorowo.
Miaskowski zył w przyjaźni z całćm miastem Gąbńea
szczególm'śj tei z mieszkającemi tamie Qak się wyraia)
głowami szlacheckiemi, którym, wyjeidzając z Włosscso-
nowy, zalecał zgodę i pokój (5). Cnocie jedynie hołdując,
(1) Dzieł. wy4. drag. 140.
(2) Dziel. wyd. dnig. 171. wi£rs% do jeśtn^f Prmełmia.
(3) Czy Jacynt, (l^tórego kanonie pr%y ro%dawanhi kalfdg
przywodzi Jodier H. 489.) był jego bratem? powiedzieć nie wnieB.
(4) Dzieł. wyd. drag. IŁ 122, 157, 159, 100.
(5) Dzieł, wydań, pierw. 250. wiersz Waleła Wia$%c%0mom9kB.
Digitized by
Google
723
połdłył sobie nade drzwiami napis, ,,azeby do domku jego
nie wcbodsiii d, któi^y nMr}ą dotkliwy i gadatliwy język''
(1). Najszczęśliwszy byi kiedy, po ukończeniu gospodar-
skidi prac, usiadł sobie odpocząć przy kominku, na ktdry
ten piękny napis ułolyi (2):
Kiedy oblem (3) iaskotki potkną iiu ieeiorą,
A bydio z nagich lasów zawre w się obora,
Kiedy pola okr3dą białe w kolo śniegi,
. A ozron ottiy pospina na bńegadk komięgf,
Tn,mzli zeAr ciepty potarga zaś lody.
Niż gzegzotka ogtosi maiowe pogody.
Ta suche, tu mi drzewka niećcie do komina,
A na 8t6t csarc piwa alte flasze wina.
Co pisał, składał jako grosz wdowi na ołtarzu ojczy-
zny^ »nic za to od księgarza, nawet biednych piskorzy (4),
nie dostając".
POGLj^D NA DZIEŁA. ^
Późno, bo dopiero w pięćdziesiątym sitfdmym roku iy-
cla, wziął się do ogłoszenia pism swoich. Naprzód ^dai
pojedynczo dwa pisemka, lUórych napis:
kodz Opalmska (w Kaliszu u Woje. Gedelmszu 1608.
ćwiartek ośm, jest w bibl. gimnazyalnej warsz. Wspomina
i Wiszniewski VIL 126).
(1) Dzieł. wyd. drug. 168. $ti^$% na dmwi.
(2) Tamże 168. wiersz im kanUn.
(3) Linde p. w. obły tłómaczy to tr okoio, lecz fiiłszywle; zna-
czy hoydem Jasność j biaiość (mróz), Jak widać z Górnickiego (Dwo-
rzsmbk 91.), który mówi: ,,Iako dobry malarz cleniem wysadzi rzecz
y uczyni ią oUą, a iasnosdą poda na dalą".
(4) Sam to mówi w wyd. pierwsz. 248.
Digitized by VjOOQ IC
724
Pielgrzi/m WieUcanocnjf ("w Krakowie 1612. Wisziiew-
ski tamie opisige, ja nie znaoi. Czy przei pomyikę ńt
myijał o Pielgnynie, o którya na sbroaicy saatcps^ nmt*
szczany pierwszy przypisek powie?).
Obadwa weszły następnie w Zbiar ryłhmom) prt$&
Malchra Miaskotoskiego spisani/, w Krakowie Bazyli Skal-
ski drukował Roku Pansk. 1612. (Wiszniewski tamie
opisując go, nie wspomina o tern, ii na odwrotnej stronicy
tytułn jest berb krdlewski, a nt karcie następnej wiers
poety „na herby koronne, y Kroln Jego M, swIezym zwy.
cięstwem tym więcey wsi;awione*» ktdre] stroM odwrotu
ma przypis dzieła Władysławowi KrtHewicowi) a weszły
(co z pewnością twierdzę o pierwszem,) nader odmiennie.
Znajdująca się bowiem na stronicy 185. i następnych zbio-
ni tego Łoiz, o piątą prawie część pomnoiona tu jest
Coby, czyli raczej jakiejby treści wiersze zawierał tei
zbiór? wyszczególnia Miaskowski w przypisaniu, mówiąc
Aie na pierwisym spraw potocznych progu.
Ten dotoee saca^ kto co aaisaąl w Bogn.
Masz Wprzód panienakie pieluszki, y stopy
Pasterskie zaraz, od zbawiennej szopy.
Po nich szasiatny krsyi, na łysym wlerzeha,
Z pielgrzymem nizey podroinych rozmowy,
Wołk do Boga, nędzny zatym człowiek,
Idą Kwym rządem drugie poemata.
Jako te czasy daty, y zte lata*
Az dalszy poczet zawieraią rożne
Pisania, iesU płonne, abo psonie.
Krótko powiem, dzielą się Hiaskowskiego, podobne
jak wszystkicti uczonych wieszczów naszych, dzieła, n
poemata religua^ i dwieckićj tre&ci. Pierwsze są avi|^
godne, a w nich zastanawiano Kwiatki na peir%ąhsmm
Jasleezek nowonarodumego diieeiątka Jesouem B^ge
Digitized by VjOOQ IC
7a8
fMtzedmmmege^ Wstw^jfa na godziny kęsdeine ntdm*
hna g^rzkieff męki hzusapana,. Pieszym Yfielkonoeny
ęlbo rozmowa podroinyek % Jeruzalem do EmaMs, (i>
Elegia pokutna do Pana y Boga, y do nahoięf»zey Paśi>^
ny. JDrugie, daleio nmiejsiąj ^artaści od tji^rh będące^
roKltesnej są barwy, a miaaowicie politycta^, (njmioące aę
za Królem i rządem kraju, ktdre obalić chciał Zebrzydow-
skiego rokosz, i powstające przeciwko hezełykom), pa-*
ehwalaej (z ktteycb pisane nakszlałt Wfa*giiego sietanek
zastanawiają,) i weselnej są treści (epitbalfuitfini na wesela
Pogofzelskiego z Jadwigą Borkowa Gostyńdcą jest nwagt
godne). Przeplatają je rdiae wiersze, między któremi po*
łmdka do ialu i epigramata cełąją* Ganiąc ich wydaat<»
Szczęsny Kerburt, zapraszał wieszcza, by nadal dozwalał
wytłaczać swe dzieła w drakami, którą w I>obromilQ za*
łożył; a chcąc okazać, jak należało było (we względzie
znaków pisarskich i niektórych wyraieA osobliwie,) wydra*
kowac jego poezye, zrobił przedruk wystosowanego prze-
zeń do siebie wiersza (2), i wydał go powtitonie, tytał
odmieuwszy (3), niewiadomo, czy zswojef głowy, lob
czy z woli poety; a wydał daMco lepi^ i stosowni^.
Obok położył rozmowę, którą Mmskowskiemo megdyS
(ly Naśladowanie w tymże iirysztoroku przez Sebestyana Fap«
browica krakowskiego drokaraa U^yny to druk ze zaanych a z |egb»
dnikarai wydanych), lob tez przedruk, gdyl nie oi^ądałem go. Po-
równiy Jochera III. 30.
(2) Herkules niecierpliwy Albo rozmowa Apollina z Herkuryu-
czem» na gadkę Hryca z Fortuną napismią od Jego M. Pana Szćzę*
* snego Herbortha, (na stEonicy 196. nstpa Zbłam rytbniow>.
(S) U Jfiaskowskiego nazywa się BerkiUee nkderplkny n Her-
iMKta Bereędes Hmiet^kL
Digitized by VjOOQ IC
72$
przesłał był w rękepisiei a którą ntołył aa sposA opa*
wieśd Ksenofimta historyka greckiego^ w jego PanuclB-
kach Sokratesowydi (MemorahiUa SoeraUsJ zaajdiąiąc^
się o Herkulesie; gdzie opowiedziano, Jak tea bohatyr,
stanąwszy podczas swych podrdiy na rozstąjnydi drogach,
miał niby rozmowę z Cnotą i Roskoszą. wzywany od je-
dnej i dragićj, by przeszedł na swą stronę. Podobnież
Herburt napisawszy o sobie, przołał zapewne dzieło swe
Miaskowskiemo w rękopisie^ gdy tenie wiersz swdj o Her-
kulesie do niego (na gadkę Hryca z Fortnną) wystosowaŁ
Zresztą co zacz był Herbort, i co jego prace, dowie się
o tern czytelnik z osobnego o nim^ w trzecim tomie tego
dzieła wystąpić mąiącego, artykiiłu(l). Ta naleiało wzmian-
kę uczynić o nim, z powoda śąda, który o liiadtowakiego
poezyacb wydał, a który rozwałymy niłej.
W lat dziesięć po wyjścia pierwszego zbioru, wyszedł
Zbiór ryihmaw. Kaspra Miaskowskiego. Znowu prza
Authora poprawionych^ rozszerzonych^ na dwie ezesd
rozdzifilonych. w Poznanii, w Drukami Jana Rossom-
skiego, Roku 1622. Jest i ten zbiór rówme£ jak powyż-
szy w ćwiartce, które- po obudwóch liczbowane stronach
(2)y rMłozył wydawca na dwie części. Nie wiadomo mi,
dla jakich przyczyn nie korzystał poeta z zaprosin Her-
burta, i dzieł swych nie drukował r. Ift22. w Dobromilu
(miałałby jui była pod ów czas nie istnieć tamie drukar-
nia?), tudziei czemu poprawniój wydanego tamże Herku-
lesa nie przyjął do wydania drugiego, lecz podług pierw-
si) Będzie tam pod napisem: r. 1588. DytnOr SottkemBU^
Ptoir Gr%egar%kowic i S%c%esny Herbert
(2) Pierwsza część, na początku talnZ sama jak w zbiorze pier-
wszym, ma stronic 164, droga 190. 1 ćwiartkę omyłek dndnrsUch.
Digitized by LjOOQ IC
727
siego wydrukował go (1). WDOsiłbym przeto, ze samdro-
karz, bez dołożenia się wieszcza, dopadłszy rękopisu,
w którym się pomuoioiie przezeń znajdowały poezye (2)/
wydał z nowemi dodatkaini poemata dawniejsze, tak sa-
mo, jak się w pierwszćm znajdowały wydaniu. Nowo do-
dane niczem się nie odznaczają- Najznakomitszym dodat-
kiem do poematów treści religijniij, okazuje się byćwpier-
wszćj części tak zwany Łotr Dyzmas, tudziei na Kałwa-
ryą Zd>rzydowskiego napisany wiiursz, nakoniec Hymna
do ś. Maryey Magdaleny i Chorągiew Agnieszki i. W czę-
ści drugiąj zastanawiają nowo umieszczone: Nenia na
imierc Jana Zamojskiego, Wiersze polityczne (niektóre
są z Horacego naśladowane), na ogień (pożar) gnieźnień-
ski, do Symona Symonidesa i na iego sielanki. Wszela-
ko i te dodatki niczćm się nie odznaczają, daleko nizćj
stojąc poza poematami religijnej treści, dla któr}'ch zasłu-
łył sobie poniekąd Mlaskowski na imię Pindara polskiego.
Z rękopisów jedna się tylko pieśń Miaskowskiego pozo-
stała (patrz o ńićj w dodatkach 44); lecz wątpliwość za-
chodzi, ałali ona jest jego dziełem rzeczywiście.
(1) Zkąd sprostować należy Jaszyńskiego, który w artykule o
IDaskowskim mówi: ,,l£ Herknles SłowlensU w Dobromla r. 1618.
wydany, wldeoAriennymsię wcdyeyi PonnąJHkKJ r. ia22.akazi|je^
Bo naprzód, w r. 1612. wyszedł tea wiersz ^ąDobraniUu, a powtóre
w wydaniu poznaaskłćm tak samo Jak w krakowsUćm wyg^ąda^
obadwa zaś, Jak rzekUśmy, od dobromOsktego się różnią.
(2) Że takowe były pod ów czas w obiegu, świadczy o Mm rę-
kopis w bftliotece ordynacyi ZamoJsUdi biedacy, który w dodatkach
pod liczbą 44. opiszę.
Digitized by VjOOQ IC
72S
w CZiU PJtZTPDiaiCA PIHDARi.
„Jak od diditfw wezbrany potok, rtinąc z szczytu góry,
wystc[rqje poia swe brzegi: tak Pindar obfltenu, i w myśfi
bogatemi wre wyrazami, które wypowiada pełoemi uaty.
Godzien blnszczn Apolina! Bądź w nowych słów kształ-
tach śmiałe skfada dytyramby, tworząc wiersz w brew
przepisom przyjętym; bądź bogów i Królów i potomstwo
opiewa boskie, z których prawicy zasłnioną polegli Cea-
taurowie śmiercią, i zgładzoną została ziejąca ogniem
Chimera; bądź sławi podobnych nietianom mężów, wra-
cających zwycięzko z Elejskich (Olympijskich) igrzysk,
darząc szermierza 1 rumaka pomnikiem chwały, trwalszym
nad setne posągi; bądź śałosnej oblubienicy wydartego
opłakuje młodziana, sif ę, umysł, czystość jego obyczajów
wynosząc pod niebiosa, i tak wiecznej podając go panuę-
ci". Temi słowy objawił Horacy (1) ducha poezyi Pindara,
w diiiudziestu objąwszy wierszykach wszystko, co szeroce
przed nim i po nim powiedzieli o niezrównanym liryko
greckim scholiastowie (2) i krytycy późniejsi; którzy po-
wszechnie zgodzili się o nim na to zdanie: „ie talent wie-
szcza tebańskiago (3) ledwie nie boskićm natchaienieii
kierowany, w pozostał^ Jego poesy4» wydaie wielki i 9^
rąiąey charakter imyBtu, tęgość i nteswyctąjnaść ptMiy*
ekich fantazmatów (wyobraleń), gmatowność i głębokość
zdań, języka poetyckiego świetność, bogactwo a oraz śoya-
(1) Ode 2. IV. ad Aatonium Julum.
(2) Knitka i po aiktiaemu rzea okjaśniąjący uczenL
(8) W Tebach greckich około roku 520. przed Chr. urodził de
Pindar.
Digitized by VjOOQ IC
799
Mó wyraUfi (1)^ Wychodząc Pitdlif z t$ anady^ It
poezya od Boga, a nie od tztóirteka pócho^ pofrwł^ctt
swtfj wiersz naprzód chwale jego, na nowe a rozliczne na*
kianiąiąc go kształty, (zkąd powstaf dityramb, z którym
Adam Naruszewicz, jak mę o tm p#Wie W swojem miejscu,
obznąjmił polską Iltei^iftur^ |ffef WŚżyJ i AaSf ę^diie ku sta-
wieniu zwycięzców aa igrzyskach uwieńczonych sldero-
wawszy go, na koniec i9k na róane^ rtia^ €11 do treści
przy odgiosie liry Aticoiicf, śjtfówy nastroiwszy ^kowy,
godzii zawsze i wazędzie światowość z reUg^aością i, (mó*
wiąc Wiernikowskiegty 9io#y, którego przywiedziony wy-
ząj wstęp do Pindara, obok Uwag idoich, czytelnikowi do
rozwalenia zalecam^) przez sztukę hnaguiacyi i serca po*
dnosił wiadzę c£f9ivteka, do wyiśzych i szlachetnych
uczuć.
Podobnież i Hiaskowski rellgyność naprzód w cóinych
kształtach wyraził, rozsypawszy kwiatki^ opawiedziaw^
5zy hłstoryą Pielgrzyttd WifHEJttoenigo, czyli w toku tyle
później (2) od Niemców lubioli^ kantaty wyśpiewawszy
go, a wszystko w duchu wyższej zanuciwszy liryki, jedy*
ny z poetów naszych dawniejszych, który najwięcej się
do ducbisi górnej Pindara zUiayt #ieM; aoBk^f^riek przez
nią nie podniósł śi$ dó słitikoWiskA, jlikfe kająi wieszcz
grecki, i przez to nie usprawiedliwił wyrzeczonego o so*
bie przez Herburta zdania, o czóm wnet będzie. Na dowód
(1) Tak spolsczył Jaa Wieraikawskl w pnsoMwle do przełoSo-
nyeh od sleUf nfsMirA ceialijsay€h ód Paidifti w Witade 1824
wydanych, sąd pi) UeiMe Ikś7 o ^tti^ Porównaj
firoddeck initia histor. Graećój^. }m«rar. t. Ś3.
(2) W XVIIŁ osobttwie wieku.
4
niif». P0Ł8. T. I. 92
Digitized by VjOOQ IC,
730
tego, com wyrzekł o MliiskowskiiD, przywiodę nąjłepne
liryki jegp wyłszij przykłady (1).
Co radoś<^ lwięta, y wesele zgodne,
Stów y rzeczy udiieli,
Zbhysmy co umieli: .
Spiewajrmy Panu, bo niebo pogodne.
Wypuściło na ziemia
Wielkiego Boga plemię.
Rostoes ta piorą o Chenibie lotny,
Y ty skrzydłem Seraphie
Zasłoń niebiekiey Saphie
NiJ^ chód zawarta (3), wyda plod ochotny.
Przyrodzenie niech mija.
Panna Syna powija.
Schoway pierwiasnki Panno o Naiwi^tsza
Synaczka twego chwaty.
Kwiat po^echy dostidly
Nis codzień tropem gęstym przydćie więtsza,
Nieśdie z UUi| y z roią fiolki.
Jako więc psezotki
Do ulo w kwiatki z pol foskwittych niosą.
Za pierwszą rosą.
Ponure serce, skąd myii nie wesoła
Skrytych frasunków, do gromady wola:
Czemu w tak zbitniey, a dawney iałobie.
Nie wytchniesz sobief
Caeas oczy ialem, zalane odiera,
Czas^rswi do gmachów podieehy otwiera.
A czego w Indskim nie nąydśie rosnaiie,
Dtngi czas nymie.
(1)^ Wyjąłem je z kwiatków i % Pociechy do ialu.
(i) Poganka Safona.
Digitized by VjOOQ IC
731
Milesa €0 potwars naniewinnoś^ litaiziei
OUddfly iako ptsyiadel na idnt^sic:
« Co pelkie iadn kły, sazdrpśdi mogą,
Z pasKczeką srog%.
Obok Bicb położę podobne im wyjątki z liryki Piiida-
rowśkićj, wediug przekładu Jana Wiernlkowskiego (1).
Ażeby zaś iiie^raziio kogo, ze greckiego poety (piszącego
przed dwoma tysiącami i kilkoma wiekami) słowa, tak do-
brze przypadają do toku dzisiejszej mowy naszej, położę tu
i nwagę tlómacza, który nas ostrzegł o ttśm „iz starając
się oddać po polska gruntownie przez siebie pojętą myśl
Greka, nie tak poszedł za wiernością słowną, jak raczćj
za ozdobami polskiej poezyi; ze wyrażenia oryginału, nie
dające się łatwo polsczyznie przyswoić, usiłował, nie krzy-
wiąc myśli, naginać do toku i natury polskich wyrażeń".
Przy czćm zauważam, iz lubo Miaskowski równie jak Pin-
dar wyraia górno swe myśli, jednakie niemi bynąjmnićj
do serca nie przemawia, nie wzrusza go, nie rozczula.
Śpiewa wieszcz grecki:
Postuchay Muzo! nowema panu
Zwyel^ztwo sabramij rydwanu,
Laniy ojcowskie cnym potomkom znośne:
Wynajdżmy hymny radosne.
Wszędy kwiecie zlotem plonie,
lime na wonnej zieleni toni.
Inne gałązka rozwija,
Inne modra toń wybija.
(1) Pordwnąj wy2^J przywiedzioiyeh nlekMryeh eatatąf^Tcb M
Piadara stronicę 41, 103, 72, 46, 100.
Digitized by VjOOQ IC
7Zt
Ci
Cttieaifiśor •Wttkn, tti^fmi
A Irto utcff^MM i
Taktemii UttiO^ w bfogicj lejąc hynui godstnie
Otwlerm witfpy do cbwaty potomnej
Wleffzjmlt cnotDiii bii4i4e init^ni^t
Bo pierwBse dobro, gdy dola rtodka,
Dr«aif^ W^dĄwą jętt s imni:
A Hoj^« r^^en ob^je spotka,
Ten sl^ posadził x bogami.
Higdy oko mikome nie dobiega kośca.
Co ięmęmyd^ eliwil grupką:
Nie zna słodkiej godziny, cichej Córy doAci^
Kiedy nas sytyck szcz^ida grobowce pochwycą.
Atnkolojliąialą,
1 tooMąiącc i^y»
I bolen bnemiennetmdy,
W człowieka walą!
W CZBM UD WCALI NIEPODOBNY?
Do Stanowiska, jąj^ę KAjął poetą greckie i^e podnidst
się, wedłag nas, HiasHAWskŁ baa ad aaa wifme podzielit
niegdyś Szczęsny Herbart, kMry nie tylko wziąt za zte
Horacemo, ii się z Pindarem rdwnać nie cliciał, lecz do
tego stopnia posuaąf się w sądzenia, ił Niaskowskiego wy-
i«j nad tebańskiego wi^c^, ą ąbok mg9 H«nera poio-
łyi: wdzięczny będąc mu za to, |e go wynidsł pod nie-
Uosa, i dragim nazwał Herkąlesem preeto, ił Szaęsny
nie dawszy się uwieść szczęścia (rokoszowi Zebrzydow-
ifeiogo) possedł za Cnotą (za Jezoitani i Zygmuiteii 1S).
Lecz Herbart właśnie tym sąden^ dowiódł, ii o sztuce są*
Digitized by VjOOQ IC
7M
iść lie jąoie, a B9vet pocUebeą się oka«tt (aciktlwMi
M0C|o tma pnec»7ł) Udc wypokąKKC, kah^ le łagcriiiim
poYieiB, 4vMmrał flietęsay, wydigąc ląd taki. Shi (lite*i
rpekie piody zgastrmoMą dziwacsaie pohniiaitny,) pny^
uat, ła lfiafil£OW8l(iego wierne mióą tię v tym ie Kih
^teowskiego popzyi stotimką j«k adrowe potrawy de
VeMw: aCoK kojąc się nawet pnses to sadrawąć niłaśtf
wiiiaą wielbionego i wielce sobie aokowdąianego wiesai*
cża (1), dodąt ,,łe nie wątpi, iz i te będą*; €syli.|e wyo^
brainia Kacpra, nateraz daleka od głębokiego, hklikiege
nczacia, (ee nas tak przywięsąje do Kochanowskiego,)
stworay na przyszłość, czego qbecnie peecyi jego nie do>-
sląje. .Nie sprawdzit tych nadzM Wiełkepolaain! Poaesiat
catei był, naśladowcą naśkidowcy Pjadara, cjeniem Hora^
cego, który stawiony obok greddego mieszczą peiut po
ziemi (2), nigdy z nim nie stając na równi. Nigdy się tei
Miaskowski do tego stopnia nie unchw«ltł» by się śmiał
równać z tebańskłm wieszczem; kWrego (śmiem to twier-
dzić) nie znał zapewne^ Jak równie cała pod ów czas Pol-
(1) ,,Mam Ja, {m6vĄ, Hwlwrt we wstegie do wydanego przez sie-
bie Herkulesa, rzecz stiisnłąc do rokuna Bebrzydowskiego,) powin-
ność swoję do ciebie, bo i ty i twoi pomagaliście nieszczęsnego i nie-
wezesnege wczas«. Pomagd? wzmagaH faozsf*.
(3) Sam to wyżmie, mówiąc o Pindnrze, w owćj do loli AmH->
niosza wystosowanej odzie, w te słowa: „Ihicli wi»isały> Antaąii»»
ozu, unosi dkcejskiego (a) łabędzia, ilekroć zdąża w niebieskie szla-
ki: Ja, wieszcz poziomy, zwyczajem I sposobem matynsUćJ pszczo -
ły, (b) która z wielkim trudem szczyką około |;ą|a i brzegów obfi-
tującego w źrzódła Tyburtu ulubiony sobie tymian, składam praoo-
wfde wiersze".
(«) Dire^t naswt iisMla wytiyiką|%Mgo w okott^r Tab^w.
(b) MmHmu, g^n w Afam, w adiJMi Horactfo wUMhmkm.
Digitized by VjOOQ IC
734
ska; która o tyłe tylko miaia o Piadane wiedcy, fle dał
go jćj posnąć Horacy. Jełeli jednak da się tu zroNć jakie
porównanie, posiedziałbym, ie chodai bardzo daldue,
prieciei zachodaiia niejakie duchowe powinowactwo mię-
dzy obiidwoma wieszczami; ze reiiguny śpiew Miaskow-
6kiego,moze być, męcój niz Horacego dytyramb, nazwany
odcieniem pewnym Pindara liryki wzniosi<j a rozmałtći,
nie nndzącęi jednoatąinońcią, jak wiersze (ego rodnąja n
Wennzyjskiego wieszcza; ze natcbnfeniem zblizyi się do
niĘI bardtiej, nii ktokolwiek imiy z polskich poetów: acz*
kołwiek pod względem świeckićj poezyi nie może on iść
w żadne z greckim poetą porównanie. Nigdzie bowian n
ikiego by mumuęłsz^o podobieństwa nie widać do t^o,
€0 o cywflnój odwadze, i innych prawego obywatela zdo-
biących cnotach, (1) ^wa Pindar:
Ten mąz stad godzien catćj ziemi wzorem,
Kto si^ plochjrm na rządy nie targa ozorem.
U którego dla kraju sawaze iriema rada»
Czyli jeden państwem wtada,
Czy gdzie burzliwa duBZcza,
Do steru wszj^stkich przjrpuszcza,
AlboH naresado k^dy
' Mędrcy zasiedli nnc^y,
aczkolwiek nasuwała się nie raz naszemu poecie stosowna
do tego okoUczność. Nigdzie nie zrobił takiego, jak wieszcz
grecki porównania (2)
Bo cpot śmiertelnych wyższe zawody
Pod bogów lezą skinieniem:
1 męzką piersią wieczyście mtody,
(1) Porównaj przekład Wlemlkowskiego 15S.
(2) Porównaj tegoż przekładu S9.
Digitized by VjOOQ IC
735
I tamru^y nalchiiieiueni,
I krasomówca porado^,
Z ich dtoBi wybiegi wszcfchid^dn^j,
aczkolwiek o Królach, uęzacb stanu, .posłach ziemskich,
ludziach naukowych śpiewał, i siiił aię na wzniosie o oich
pienia. W religuności utkwiwszy, wrzał jak Pindar w ró-
żnego kształtu wierszach, lecz rzadko w nowych słów
składach (1) wylatywał, i nie inaczćj śpiewał, tylko jak
Kapłan świecki, jak pokutnik, jak surowy moralista, jak
paszkwilant nawet (2), nikogo nie darząc pomnikiem chwa-
ły niczem nie przeżytej, oprócz tego, którego nigdy nie
moie godnie sławić śmiertelny, który wyiszy jest nad
wszelkie, by najwyższe pochwały ludzkie. A i tego gdy
wielbił, idąc jakoby cień za swym mistrzem, za Horacym
(3), pogańskich wywodził aa widok bogów, od nich brał
natchnienie podobnie, jak go tamten czerpał z soku win-
nej macicy, ilekroć napadła go chęć śpiewać dytyramb na
cześć Bachusa (4). Czćm gasił ogień ów poetycki, którym
(1) ifU0ki fir%eftrce%tt$ie. Ud, pneśUezaJe narfał(w wydań.
pierwsz. 234«) kry$%iał€wemi koiami^ mostem śkianym na r%e-
kę włfAonym, Pięknie się wyraził o myśliwym tamie 2X7, It zble^
rapłaciwo okrągłym ołowiem w 8iarc%ysiym płomieniu.
(2) Do Macieia Bosentrelera hardego y głupiego minisira
i c%iery nak epigramata^ IM Marcina iMira % piekła do $wo*
ichy w wydań, pierwsz. 286—243.
(3) I WlrgUego, mianowicie sielanki, naśladował.
(4) Śpiewa Horacy od. 19. U. 25. III.
Eroe, Kcenti muk% trepidat mata,
PlcBoq«e BmcBI pactora tarUdnm
ŁMtatar. Eroe, parce, Liber,
Pitct, fr«vi mitatade thytw.
fis tai
PlmuMf foM ia Bwmn tut f«oi ager la apMu,
VdoK Bf^te nora*
Digitized by VjOOQ IC
73C
się tak wielce zapalać ntif«f, M«ira)ąć W (ej mierze iiiz«i
od Kochanowskiego, mitiejsżego od siebie natchoieBien,
zapałem, wyobraźnią; większego uczuciami serca, tkliwo-
śicią, prostotą, co sam wyznawU (1), w (ym stosunku się
do niego, w jakim Hotaey do Pindara, stawiając (t). Shh
szńieby byt o nim Andrze;) Lecbowicz (spokczuny Szkot)
(S) powiedtlał:
MiMikoWfkI tbóŁWMey nowe tfwiatfo stroAy,
KioTfi PoUki AnpkioB (ciyle zalTsae a»fle
Poit^ gdcie ieno zamierzał, dochodziły nagle:
Acz 011 ani wiosłami, ni wiatrem, lecz plory
Dowei|p« wlenck doduidclf niedoit^iiey g&ty)
gdyby ten Amfion umiai byi przejąć się polskością, i wię-
ećj nam podobnych owemu (4), ktdry z pod Gąbina di
Wielkopolski przenosząc się napisał, chdai byt zaśpiewać
wierszy; gdyby był śmiel^ głosił prawdę,^ więcićj cni
i pitfmowat ludzkość. Nie tyle w nim razi bałwochwalstwu
nadskakiwanie (Ictół bowiem z ówczesnych poetów eoro-
p^ilHch niu wyla^rwat co chwila z Jowiszem, icafą zgrają
u Miaslowsidego czegoz o Jowisza, Apelliiie, Meifcnrrin, Muzach
i t p. Ole czytamy?
(1) IjfMa /ofMi ifoeka»09Mkteffo w wydw. pierwsi. a2ft.
PiOT««y w fitąnrtt Lwic «f«daą iaiigl^ •
NIsU, kto aWsii w ae itmy lapikbdtj
UAsnjr, j wfcns ba wmUk poda ^4iA«f.
A woiUcM OatfUk ten prsylAfl, którf
CkM byeUTBflofttB ionlete Itf^o goify.
(8) Pisał do niego iDaskowsU wtame^ w wyd. pierwsz. 2S0.
Pędzie o Btaa w tneefaa tomie nasaego ddeła oasimy artykuł.
(4) H^a/ieM WrONlrsmM^irir w w^dL pierwsz. 250.
Pigitized by VjOOQ IC
737
bitotw pogańskich?), ile potakiwanie dworowi i Jezuitom,
któryeh znał dobrze wady, a taił je (1), fle owa oziębłość
sa dobro ludzkości, ktdrą się, nie wiem dla czego, przyo-
dział Zkąd poszło, fi ów prawy szlachcic polski, maićj
z prawdą wylatywał, niz Prndar przestający zKrólami i bo-
gatymi paoy; ii ów w chrześćibóskiej religii wychowany
katolik, nie tyle co pogaaio ludzkością tchnął, i objawiał
ją śmiało. Gdzież bowiem zdobył się Polak na to i Zy*
gmuntowi in. arcypotrzebnie zaśpiewał, co Królowi Syca-
kuzy wiywe powiedział oczy Grek? gdy mu nucił:
Jednak mądiy Hij^ronie,
Znając jak %vwU6 wyssaa od lito4ci f odlćj
Kochaj poddan^rch, bierz |r ojcowskie dłonie
Steniicze lodzi narodowej jodły.
Stalą pamięcią myśl o tein,
Co Jest pięknem, co godziwenu
Na kowadle nie ktamliwem
Hartuj języky prawdy miotem.
Bo jeiU błąd karli sptodzi«z,
Lud go przekuje w olbrzjrmą:
Tysiąc świadków w strazyd trzyma,
• Bo ty ich losom dowodzisz.
ChceszU zachowa<$ dnszę w blasku przjrodzonym,
Pozyskad cUnbne wieści, Łf^ n twŁwktk eBCSOByiąt
Nie śdbkAj prawioy koJpi^j»
Nieś krajowi wsparcie winne,
Rostocz sterniku dostojny.
Łask twych iagle wiatropłynne.
Brzydź się spodloną pochlebeów zgrają,
«o slaboś<$ Królów zdradzają (1).
(1) St9b9 0\iiumitwDyałt(ffH, AjkrtoęU, fmgna AmMęi0-
(2) WlenilfcowsU lamze 44, 45.
piśmiz. rou. T. I. 93
Digitized by VjOOQ IC
738
17. R. 1614. Simon GUnioiiides (Ssymoii SsyaioBowiei).
ZTCn NAUKOWI WIESZCZA.
Ten kt<)f ego dziś Szymonem Szymonowiczem nazywa-
my, zwał się sam, i od spółczesnych nazywany bjwat,
Simon Simonides (1); zwyczajem spóiczesnym, którj do-
zwalał własne imię na obce, (bądź nowe, bądź znaie
w starożytności (2) ) zamieniać. Urodził się we Lwowie
r. 1558 (lub o rok wcześniej), z Szymona (3) B^zeziD5ld^
gQ Rajcy czyli, jak dziś mówimy, Ławnika tamecznej do-
nicypalności, który się tu z Brzezin, miasteczka wdzisiej*
szem Rawskiem położonego przeniósłszy, miał swój do-
mek (drzewami owocowemi osadzony) na halickiem przed-
mieściu tamie (4). Umarł r. 1622 mając lat siedmdziesiąt
jeden £ycia (mówi Joszyński w artykule o Szymonowicza).
W Krakowie i za granicą odbywał nauki (5). Około roko
1593 listował z Janem Zamojskim, bawiąc we Lwowie.
Wtedy to juz starał się, na Sądanie Kanclerza, o Professo-
(1) Poró\mhi podpi^ na własnoręcznych jego listach w dodit*
kach 45. tudzież dyplom m poetę w Życiorysach Wtfjcick., i Miastko-
wskiego do Symona SymorUdśsa wiersz wiiriig. wyd. 110. ostpi.
(2), Trzech poetów Symonidesam! zwanych^ miała starolytoi
Grecya. Porówn. 6roddeck initia L 39, 41. nstpn. 53.
(3) Ztąd SzymonowicZ) niby Szymona syn. Gdy Szymona miał m
chrzcie ś. dane od ojca imię, dla tego Szymonm Szymonowiczea
powinien nazywać się włas'ciwie.
(4) Wójcicki hist. Ut II. 437.
(5) Rozważ piękny artykuł o naszym pisarzu fw Zyciorysadi
przez P. Wójcickiego w Warszawie 1850. nstpn. wydawanych,) M-
ry napisał P. August Blelowskl. Porównaj L 221. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
739
rów do mlijącego się w roku przyszłym otworzyć wZano-
kia gimiiazyum (aniwersytetn), i w tym względzie znosił
się listownie z Adamem Burskim uniwersytetu krakowskie-
go Professorem, którego wraz z Fabianem Birkowskim do
Zamościa zapraszał. J^ie w samym Krakowie, lecz i po
mniejszych miastach krajowych, jak wPiortkowie i Bieczu,
szukał Szymonowicz-Professorów, a przytem upatrywał
we Lwowie drukarza ruskiego dla Zamościa; zamyślał
bowiem Zamojski założyć przy swoim uniwersytecie tło-
cznię ruską. Następnego, czyli 1594 r. postanowił Szy-
monowicz porzucić książki, a chwycić się gospodarstwa
wiejskiego. Ojciec obiecał mu dać na dzierżawę złotych
tysiąc, lecz przekonawszy się o słabowitości zdrowia syna,
odmówił datku. Przyszedł w pomoc Jan Zamojski, i co mu
w upłynionym przyrzekł był roku (obiecał mu, jak się wy-
raził Szymonowicz .mieć na baczeniu chudobkę jego**),
dotrzymał, opatrzywszy go naprzód wioską Homendna
zwaną, następme zaś drugą wioskę Cemencinę dawszy
mu, na własność czy na dzierżawę, powiedzieć nie umiem.
Z tych miejsc pisywał wieszcz listy do swego dobroczyńcy
i do przyjaciół, w sprawach uniwersytetu zamojskiego,
któremu sprzyjał wielce; a pisywał, juz to wstawiając się
do Kanclerza za młodymi a naukom oddającymi się ludź-
mi (osobliwie za Tomaszem Dreznerem, następnie Profes-
sorem prawa w tymże uniwersytecie, o którego naukowynk
we Francyi i Włoszech pobycie ciekawe daje wiadomości),
juz nakoniec w różnych przedmiotach listując z osobami
róinemi.
Te szczegóły życia Szymonowicza, wyjęte zjego li*"
stów własnoręcznych (1), rzucają światło na sposób my-
(I) Są w dodatkach pod liczbą 45.
Digitized by VjOOQ IC
740
ślMoi i poctfp poety. RoMfifBJ¥^ tMpwtfp pojię iisią od
P. Bielowokfego drogą. On bowien ogOliiie, ja suMgSMit,
i Egłówną uwagą na pocsyą polską, tastdnawiać się b^
aad iutworami wieozcta, aiierząc go stopą postępu, czyi
ścisłe badając, w czćoi był naśladowcą staroiytaycb, a
wcsMia oryginalnym wieszceem poloidm (tegoł, jako poetę
iacittsidego, gdzieiadaiej roswaię), ciem g^owai oad po-
poprsedaikami swcjeini, czem nad spółczednymi, czy i a
iłe stał się wpływowym pisarzeoł na swdj wiek i na czasy
potomne? Pominę resztę (1), a mianowicie nie będę za^
stanawiać się nad tćm (pilnie badał tego Jaszynski): czy
Szymonowicz był szlachcicem i jakim? to jest czy woaobie
jego odnowiono stracone przez przodkiiw (zMazowsu
niegdyś to, jak powiedzieliśmy, przesiedlonych) szlache-
ctwo, lob czy jemu pierwszemu udzielono je, rdd gminae-
go pochodzenia uszlachciwszy w poecie (2): czy uwieAczo*
lym był wieszczem i przez kogo, przez Papieża Kiemea*
sa VUI. lub Krdla polskiego? czy duchownego, lab świe-
ckiego stmin był człowiekiem, ioaatym czy besieanymt
(3) Pytania bowiem te nie mają ładnego prawie wpływa
(1) Między rękopisami blUioteki zakłada imiCBła
we Lwowte, znajduje się Jeden, w którym, oprócz wierszy łatfaiskkh
i polskich poety dotąd niednikowanych^ mieaei się biografia jega
spółczesna bo w r. 1630 pisana po łacinie podobno przez Scriskiega
P^oflessora uniwersytetu Zamojskiego dla Wolfowicza^zktórćj aoadź
nSytkował Starowolskf^ robiąc życiorys wieszcza. Pordwoaj arty-
kał P. BteiowsUego wyl^J wspomnlony.
(2) W nadaniu ipa szlacbectwa r. 1500 powiedziano ze naliAł
wpntfd de lodzi ntiazego stanu. PanHimaj P. BietowMago ta«ize.
(3) Ze był bazzaanym, m«wi sam o tćm na czele dekoM tnj^
nastćj %aloinicy.
Digitized by VjOOQ IC
741
na wyrmoiiieiie dsier poety. (1) Natoai^Bt okolicsfiośc
ta, ie się żgadsai i Kacprem Mia9kow8kini i Aadrt^Mi
ŁeebawJe2eoi» tfMaaczy porwM naptemM przeiisA tak zwa-
nej Lutni rokóstaAski^, co znowu rznca świi^tfo aa jega
sposób myślenia.
POGLy) NA DRUKI.
Wjednym niemal czasie zacząt Szymonowicz poezye
swe łaclAskie i polskie ogłaszać drukiem, lecz nie wszyst-
stkie wydał. Nieznanych dotąd łacińskich jest klika w rę^^
kopisie, który w bibliotece Załuskich w St. Petersburga
czytałem (2). Jest jedna łacińska i trzy polskie między
rękopisami biblioteki zakładu br. Ossolińskich we Lwowie,
o czćm listownie uwiadomiony zostałem. Tak zwana Lutnid
fo/ros2rań«Ara (której potzą tek wydrukuję w dodatkach pod
liczbą 45) czyli wiersz przeciwko rokoszowi Zebrzydo*
wskiego napisany, znajduje się w rękopisie XVn wieku
w bibliotece Tytusa hr. Działy ńskiego w Korniku będącej
i tenie sam wiersz z wyrażeniem imienia poety (3) jest
w rękopisie Wilanowskim XVin wieku. Sześć listów jego
(1) Mówi P. Bidowski le r. 1593 Ktemens VII. (raczćj YilŁ)
przysłał Szymonowiczawi i^ileniee poetyckL P. Łisawdki wynalazł
w arcUwma głównym warszaw, dyplomat Zygn. %. dniaSa Gnh
dnia 1590. wydany, w którym go poetą swym miani^e. Porównał
wspomnione wyzćj Życiorysy.
(2) Simonis Słmonidis carmina^ ma napis zawierający Je rę-
kapls.
(e) Rfkapls kasiałta aMonzawega liczbą ŁXXXI]L apatozoan
zawiera: Poemata, ady, paaegfryki i rółae wiersze, jakoto, poaam
Mary, pawiaazowanle Meiawddego, Latała rakoazMielDa SjAioni-
desa, Cztery rzeczy ostateczne (r.l77l, 1792 przepłaawta wlerttie).
Digitized by VjOOQ IC
742
I
pisanych 4)0 polsku; znalazłszy je międcy>ękopi8aBi ordj-
nacyi hr. Zamctjskich w Warszawie, przedstawię czytelń-
kowi wraz z ową Lutnią rofcoszańską. Siódmy list, udue*
' lony nu przez P. Dyonizego Zubrzyckiego we Lwowie, da-
łem P. Stanisławowi Malinowskiemu w Wilnie, kMry SO
zapewne nie omieszka ogłosić światu. Z druków polskich
(o łacińskich gdzieindziej powiem) znam następujące.
Przełoiył po polsku łaciński wiersz, rzeczy wiście lie*
wiadomo czyj (1), który r. 1591 przez P. Igo. Rzońcę (O
raz pierwszy ogłoszony został. Z wydanych pism za iydi
wieszcza, występuje naprzód:
Sliub opisanij przez Simona Simonidesa. Na feim
Jego Mości Pana Adama Hieronima Sieniataskiego, Vt
Lmme Drukował Maciey Bernarth. Roku 1593 (wrai
z tytułem sziąść ćwiartek niellczbowanych. Znajduje się to
pisemko w bibliotece zakładu hr. Ossolińskich we Lwowie^
i ordynacyi hr. Zamojskich w Warszawie). Za niem idzie
wiersz
Do Wacława Zamojskiego napisany w Pułałj/ńcoA
dnia pierwszego Stycznia 1610 (w ćwiartce, znajduje sa{
w bibliotece zakładu hr. Ossolińskich we Lwowie), z oko-
liczności mających się zawrzeć ślubów maiieńskich wysto-
sowany, który nie wszedł do zbioru poezyi wieszcza (toi
samo stało się zinnemi drobnemi po obcych drukach (2)
przez Szymonowicza rozsianemi wierszykami). Wszedł
(1) Równie Staniał. Sokołowskiemn KanonUcowi krakowak
Jak nieznanenn zresztą SebastyanowI FelsztyńsUema przypisać p
Bozna. Porównaj Bibliotekę Warszawską z r. 1843, IŁ 449, 450.
(2) Porównaj w trzecim tomie dzieła ttgo artykoł pod napisMi
Pii^ CekUMa.
Digitized by VjOOQIC
743 •
zaś wiersz pierwszy, i z naiemi ćb do wyrazów, a wiei*
kiemi co do pisowni odmianami, znajduje się umieszczoD}'
w zbiorze jego poematów (stanowi jedenastą sielankę),
kttfre po dwa kroć za Syda poety, a po śmierci siedmkroć
(czy ośmkroć?) wyszły z druku pod napisem:
Simona Simonidesa Sielanki. Po czćm flores. Za nim
stoi: Cum gratia et privilegio S.R. M. W Drukarni Aka-
demiey Zamoyskiej/ Drukował Marcin Łęski Roku 1614.
Ma odwrotnej stronicy tytuiu są napisy dwudziestu (1)
sielanek. Po czćm idzie przypis Mikołajowi Wolskiemu
Marszałkowi nadwornemu Koronnemu i krzepickiemii Sta-
roście, a dalej samo dzieło, na ćwiartkach nieliczbowanych
drukowane, następuje. (Przedostatnia jest literą A^ ozna-
czona, ostatnia zaś ma koniec zgromadzonych przez druka-
rza tak nazwanych ^agrobkó^n zbieraney drużyny, tudzież
wyrażenie treści przywileju po polsku). Po tem stoi toi
samo, co na tytule pod floresem, bez wymienienia atoli
drukarza, lecz drukarni tylko.
Według P. Wiszniewskiego (2) miał w kilka lat później
wydać Szymonowicz Elegią na pogrzeb Zofii SieniawskieJ,
tamże 1617 u Chrysz. Wolbramczyka. Co azali było,
nie wiem, bom go nie oglądał. To atoli pewno, ze nie we-
szła ta elegia w poczet poezyi wydania drugiego. Drugie
te wydanie, które tamże r. 1626 i również w ćwiartkach
nieliczbowanych wyszło (na przedostatniej ćwiartce jest
znak druku L3), ma takiz sam, co pierwsze tytuł, z tą
róinicą, i£ zamiast floresu jest jakowaś nie wydatnie
(1) Nie 21. jak u Wiazaiewsk. Ust. Ht VII. IM. mylnie powie*
dziano.
C2) HIst. Ut. Vn. 101.
•Digitized by VjOOQ IC
i
• T44
w drzeworycie wyraiont osd^ibka (1). Eiaeu^itftowi
prsi^eiiiBleczytaBeiiła lie dostawało kilka po tytole cwiar*
tek. Pierwsza* kl4^ra go rozpoczyaa, na początek taki:
A w tym csterey śpiewaków wynidzie w pośrodek,
Sstanie ń^ poinilcxeiiie, y iednemu przodek
luzy dadzą, oa zaeznie o matjrm Kapidzie,
Pragie to wydanie jest daleko gorsze od pierwszego,
pełno wniem pomyłek drukarskich, mianowicie tez w li-
czbowaniu sielanek. I tak po liczbie VIL następuje tu zno-
wu VII. zamiast Viii. liczba, a następna sielanka nie iiahą
IX. jak powinna lecz VIII. jest oznaczona. Dopiero w XL
sielance poprawiła drukarnia pomyłkę. Nadto w pierwsza
wydaniu inszą jest sielanka VI. niz w drugiem: tam z po-
rządku szósta ma napis Mopsus, tu zaś Orpheus. Jest ona
szesnastą z porządku w temze, czyli pierwszem wydano,
gdy przeciwnie takowaz czyli szesnasta w wydaniu dro-
giem ma napis Czary. Pominąwszy tę okoliczność, ze aii
drukarza nazwiska na tytule nie wymieniono, ani przed
nagrobkami nie uczyniono żadnej o pochodzeniu ich zmian-
ki, ani o przywileju nic nie powiedziano na końcu, ani tam-
ie drukarni nie wymieniono powtórnie; to wszystko, mó-
wię, pominąwszy, różni się to wydanie od pierwszego
szczególniej tćm, ze koniec sielanki noszącą) napis Orphe-
us inaczej w niem brzmi, niz w owem. Po wierszu bowiem
kończącym ją wpierwszćm wydaniu, czytamy wtem czyii
w drugiem wydaniu:
(1) F. ^Wiszniewski hist Ut. VII. 191. mylnie mówi, ze męża at
konin słozydiatym, z tarczą, na kUMJ herk ZamoJsUcfa, przedsta-
wia. Miałzeby inne Jakowe od naszego z r. 1626 pochodzące wy-
danie ^miec w rękach?
Digitized by. VjOOQ IC
Urny mmk$KW0ri9^ tan* ^wą^ii.
Pewnie, kiedy >ie dowie, nie bidzie mu mito.
Zajmnymy iak napr^dzey, « gdy po dolwie
PnysMiitm tar y ^dalem s^obą. paś^ na ni^e,
Amby Waiytoiwa Nelka |^la s natt»
Tobyśmy ią cieszyli swymi piszczałkami.
Wssjfidtkfo wy4inifl następM (wyciodEitjr a£ baroku
ITTOwćwiwrtce, yMai^j wAsemce) wypndciły te wiwsce^,
MbiOM > bowien {N>dfifǤ wydania pierwuegd, kidremtf
icb^ jak rMkiaiD^ nie dostaje. Traecie ipofząiH^ii wymiema
F, Wiśniewski (1) t r. 1«M (w Krakowie u FraAdszka
Cenarega), którega^ ale aoato, i ukt^ iie wiem, nte wspo«
mina go. Wiadome mi są te wydaaia dakne:
Simona Simonidesa sielanki, Teraz znotcu przedru"
kowane z pierwszego Exemplarzą, z przyczynieniem
Nagrobków Zielonych. Po czem znak drukarni Cezarych,
a^afmstoi: w Krakowie w drukarni Franciszka ffeza*
rego Baku fkińskiego 1040. (Prtypisanfe (oł samo ee
w płefWBziffi wydaniu, ewiartkf nfeliezbowane. Młałeni
ttte caty ekaemplarz wręk^. Przedostatnia w nim ćwiartka
lia zMk drukarski G S^.)
Simona Sifnómdesa siefanki Znowu przedrukowam.
riBstępuje tenie znak drnkarski. Pa czem do tytnłii Arth
karzą dodano: / K. Jtf. Typog. Boku Pańskiego MSOi
(Przypisat tea przedrak CefUfry Sfikołajowt z Przytyka
Podlodowskiemn Cboiąłenra dobrzybskienu. Ćwiartki ma
aieiiczbowaae. Przedostatnia oznaczona jest literą 9t. Na^
grobfcdw wydanie (o nie ma).
Simona Simonidesa 9ielanki i tfUgrobki zprcyezy^
nieniem Nagrobków Zielonych innego Autora wKrako-
(1) HIstHt-Yir. 191.
04
FlimBH. FOŁS. T. I. ^^
Digitized by VjOOQ IC
746
me u Cezarego 166S. 4^«. (Tak wyrałom piflrem tytot
dzieia w ekzemptarza od początku uszkodzonym). Jest i to
wydaaie w ćwiartce, ostatni uak draka L2, po którym
idą jeszcze dwie ćwfartki, ozd^bką drakarską zakończone.
P. Wiszniewski zamiast tego roku, wymienia r. 1686, a
potćm kładzie wydanie z roku 1769 waruawskie, które
« drukarni Miclerowskiej koi^ura KadnMw wyjąć miało.
Czy tak jest? nie witoi, wydań bowieii takich nie egląda-
iem. Resztę o wydaniach sielanek Szymonowicza powie
P. Bentkowski I. 487. Najnowsze wyszło w Lipsku 1837.
w zbiorze klassyków polskich J. N. Bobrowiaa« z wsypem
przez P. O. (Oraczewski?) zrobioDynt
SZTMONOWfCZ MKO If/kŚLADOWCA.
Trojakiego rodzaju są Szymonowicza sielanki: tttfma-
czone z greckiego i łacińskiego języka, przystosowane do
polskich zwyczajów, naśladowane. W pierwszych celaje,
co winien jest zaletom ojczystego języka: w drugim i trze*
cim rodzaju szwankuje, co poszło, ztąd, 2e się nie przejął
duchem sielskości tudzież narodowości polskiej, lubo czuł
dobrze jedao i drugie, i od ówczesnych Polaków pojęty
zostat» którzy w wierszami jego dziwnie smakowali sobie.
. Dosłownie przełoiyf: sielankę dziewiętnastą Teokryta,
pierwszą Moschusa, drugą i trzecią Biona (1). Teokryt
przedstawia skargi Kupidyna,. rozpościerane przed matką
na pszczółkę, która go w palec okąsiła, gdy jej wykradał
miód z ula. Dziecina: >,tup«}a nóżką w ziemię i podsko-
(1) Teokryt, Hoschus, Bioa, greccy sielaakopisarze, zyli około
r. 277. przed Chr. Porównaj Groddeck iaitia i i d» IŁ 5. nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
747
ciffa (2 Mki), a ptkasawtey Wfeaene, gdzie bali, wkrn^
iata si«p iś tak mate zwieriątko tak wMką zadaje raaę*
MaOoi ćniejąe się, czył, rzecze, i ty nie jesteś podobaym
pszczóicef MaieAkim będąc, wielkie! zadajesz raay". Co
SzymoDowicz tak spolsczył, w drugićj sielance pierwszego
* wydania (to wydanie mam wszędzie na uwadze przywo-
dząc sielankarza):
A depcąc noszką w ziemię: moia matko droga,
Od iakiego robaczka, iaka rana sroga.
A Weniu rox4aiaw»xy ąię: moy nynn koohaąy,
T tyś malochay, aU. cąpiłM wielkie rany.
Równiei dosidwnie prz^azyi Moschusa, opuściwszy
początek sielanki: lecz Biona' raczej naśladował, nłł tid-
maczyi wiernie. Nie daleko wszakże odszedf od oryginału,
a co przydał, to nie ojmiye, ale owszem dodaje wdzięków
rzeczy. Na dowdd przytoczę dosłownie greckiego piewcę,
i przekład tłómacza polskiego. „Młodzieniec ptasznik polo-
wał na ptaki w gęstym lesie, a polując zocasył latającego Ku-
pjdyna, właśnie gdy na Iniksiipanowym. siadał krzaczku*
Ujrzawszy go, ucieszył się, gdyż ptak zdał sięmubyc
okazały. Wszystjue swe strzały nawiązawszy, czy chał na
a^Hh Woaery tu i tąm suwiyąoego. Wreszcie rozgniewany
(pif^ mógł bowiem dopiąć zamiaru,) rzuciwszy na bok
4tezały, idzie do starca, w poblizkości orzącego, który go
luegdyś łowieckiej nauczył był sztuki, opowiada mu rzecz,
i na siedzącego Kupidyna wskaziue. A sUrzec rozśmiaw-
Bzy się^ potrząsł gtową* I odpowiedział młodzianowi:. „za-
przestań polować, i nie próbuj dalćj sztuki swój: uciekaj
jdUdekp:, szkodliwe to jest zwierzę: szczęśliwym będziesz.
Digitized by VjOOQ IC
7iS
śĘfffOki 9» nit ^ftwiss: fdy dąjdiiesittęBEkię^^ wieka, ptt-
sięiotdfe teras «mI ciebie slraat i ęanń lohą atatąK saiM
ku lobie ffIV)jlbi^ i \1nElkocz3r tin givwę^^ Skomle odM
Polak, -w tcpe etyli dnisi^ sietanfloe, w m jpoaMc
Chtopi$ Aiate po gaiu na ptaszki strzelato,
T tam Knpida między chrosdinii nyrzałt),
Na Trzmielowey gidęzi: rączki mu zadrżały
Od chęci, bowiem się mn zdat hydi ptak nienaty.
Pocznie kuszę napinad, betciki gotnie,
A Kupido z krzaczka na krzaczek przelatuie.
Potym rozgniewawszy sie, kiedy nic nie wskórał.
Szedł fto starta, który tam niaMMcd mnl
Y iąt się przed nłm skan^yd: l^o strzelać od irtegt>
Nawykł byt: y ukazał mu ptaka onego.
A starzecz rośmiawsz^ sie, y trząsnowszy głową,
Hańcze: Niebttw ^ie #zieci^ zwierzyną takową.
^)l•i i^jr goiii y oiwzen upiekpjpr, bo mścifry
To ptak ies^. y dotądei$ niebożę szczęśliwy.
Poty go nie ułapisz, pokis ieszcze maty,
Ale gAy'la*a twdM bęidą d^iraMtal^:
¥rn co tetaatwieka, ieoftni«d4o1^0tiw4
Samci na głowie aiędzie^ y sam cię ugonL
"Na jdadowffł { Ho pelakfeb iryobralei pFZ|^oww«t dragą
^idankę Teokryta, Kkq«l poirisliafti attesatota iSnaeaidesa sie-
laofka. ToS^same uczyaii: lefielaBką trtedą Jedenastą i dwiH
dtifestą trzecią, kUke w pierwBK^ Seymeaowi^Aa pod iiapi-
Bemlhphńiłjffmmtchn\emm^<^vi«nit się Jakoby w ciyBbai
^wterciedie, oOb^Ją^ fof 'Shme zdaiasifftą, ktdrą przysirea
czwartą) sielaace ti vi^, aazwłska nawM Teokty«owydi pa*
rterty zacbowaMszy. U perty grec«ego zaczyna reamHit
Miloa, temi słowy: „rcfbofiiiku pasterzu, cdł taMege iiie>
sttzęSIiircze cferpisż? ani skiby prosto prnc! (iemie9Z€m) me
potntlsz teraz, jakfe6 to wprzdd umiał, anf r6wno 2niesi
« sąsiadem -twoim iniwlarkem, lecz zostagesz opodal, jA
Digitized by VjOOQ IC
U9
m^ w tnodeie, ktittą tiierii w BOgę agodrtT. «akiQł»
stlytędftiest pod iiiec«tfr lob w petodotą gdy jirł teiM
tfiflWe to uczyoąńc iu> podołasz oUbu?" A na to od*-
powiada nra Batuo: JHAonie wiccsomy iniirtarsu (tjr, co
iHiwoii Siłą pod wlec£«r zidest i roM), odłanln tward#
skały, czyi cl ^ię. nigdy nie traflio tęsdinic aa kin nioo**
toonymr- U poety ])obfcif go rozpocByna roanoi^ę lliifeo:
Teraz ani dodinasz, y pokosy psitiesz,
Ani równo zinszyinii w rzędzie post^pniesz.
Ale f ^tsytMęh IdsriasA tak ca Iraodą w pole
Owca idsie^ ę4y no$^ aa diernlu zaJcola.
Jakim w południe będziesz: abo do wieczoral
leiUó Zaraz z poranku robota niespora.
Odpowiada mu na to Baty:
Milkn, nieprzjTOwnyway inszych do swey inoqy,
bo ty kosisz nie tylko w dzień, ale y w nocy.
Ihnza twoła z kamienia kędy< sie urwafta.
8toh^, w^nitąśakcA #igdy nit l^waM
Vego rodzaju przekładem, jest ośiDnas^a 4 dcradaieste
fliMiM sielanka Teokrytowa, którą <w i^emą i d#ud«e8^
^npoję (pieriv»xego ^yrianifi) Szymonowicz wswął: na*
awiska ich $ą:lhiewka, Gaśyniee IM^T^iy (takąnaswę i (TeoA
iDryt 8«rq^ aielanta nadała. Vb nalcŁy takie pkrwsn
i Ariewiąla fgtwMcgo, a sMdomi czternasta aleiaoka p«i^
okifigo jioeiy.
sielanka Teokrylowa siednNuista; opiewana poAm»»
ły Ptolomeosza Lagidy, natchnęła go myślą śpiewać chwa-
ię Sieniawskiego. Powstała itąd }€dn««la (^AłUg dru*
Digitized by VjOOQ IC
giego wydmift dwunasta) sifdaakąSzyiDOiiowiaa, wktMi
odmalował rycerskie zatrudnieaiaspńiczeiBoych sobie Pola-
ków. Zamiast Panope, ruskie wystęi^ ta krąjt ; zawast
bierarchicsaych i koócielnych porządków, które w nadail-
skicłi ziemiach ostanowił Król figip^^^ tatarskie h«te
iiwzięte wploa Afursow zony, wychodzą na widok. Wy*
stępują i Urny, do rycerskich zagrzewając czynów polskie-
go bohatyra! Jest to szczytny wiersz, równający się zTeo-
kryta szesnastą i siódmą sielanką, noszącą nazwę Orpheus,
Alkon. Są one z dwudziestej drugimi dwudziest<y piątćj gre-
ckiego sielankarza przyswojone poisczyznie, ale początek in-
szy nadai im Szymonowicz4 wątekich zupełnie przeistoczył
Z Wirgiliusza zniudUJC dwie, to jest piątą i szóstą {Si-
lenus, Rocznica,) raczej tłómaczone niz przyswojone. Owl-
dyusz także dostarczył wątku do utworzenia sielanki dzie-
siątej pod napisem Wierzby.
Powiedzieliśmy wyzćj, ze Szymonowicz nietylko prze-
kładał starożytnych sielankopisarzów, niet^Iko myśli ich
i obrazy przenosił do swoich utworóWi Jęcz 1 naśladował
ich, czyli na wzór tychże polskie tworzył oieianki. W pier-
wszego rodzaju utworach nie sięgnął dal^j od Jana Kocha-
nowskiego. Włożył w usta, greckie lab słowiafiakie imiona
noszących pasterzy, usnute przez siebie na tle polskiąf na-
rodowości piosenki, podobnie jak to czynił poeta z Czar-
nego lasu w swojej Sobótce, a zresztą w własn}^ Uh,
greckim i rzymskim pozostawił charakterze, do kadiuba
odrębnego układa obcą mu twarz, i nawząrem do Iwanj
obcej kadłub obcy przyczepiwszy, i tak coś na kształtowe-
go irnwolągn o którym Horacy (1) ipiewaj ale cod E«ra-
\l\ De mrte pęitieu na 4110^ początkOf
Digitized by VjOOQ IC
rei
\^go, cos poiftaego, i ila t^o łatwo pisarzów w Uąd
Winromdzić mogącego, utwarBywszy. Nie tradto pojąc it
piOttnki takie bardzo aię spodobać musiaiy spółcaeatayn
i patonnym^ tak dalace, ze jedne są dotąd wustacb naro*
da(l^ drogie zaś posłozyty następcom za wz4r do two*
neflia podobnych im piosenek. Tak 6ęiew o skowroneczko,
ktiiry wsiedmnastą sielankę (Pastuszy J irsonął Szymano*
wica, naśladkąiąc Gfawiński (będzie o «im « dalszym wy*
woAue lodowo^narodowćj iiteratory), utworzył ztąd sła«
woy 8W<g wiersz (Oroez da skowronka), który się dotąd
podoba* Zresztą wsielaaiuicb tych występujący pastuszko*
wie, myśląc i czając po grecku i rzymsku, myśli swe i u*
CBUda, czyli religijae swe i światowe pomysły po obcęmo
p^ipMijąc, wyraiają je w przysłowiach i manierach ludu.
polskiego (2), a wyraiiqą tak, iz na obrazach, ktdre Sayt
monowicz przestawił, widzimy obok pogatekich chrze*"
ściaiskie wizerunki, co właśnie jest wadą, od której umiał
się uchronić Kochanowski.
W utworach drugiego rodzaju wyższym jest atoli od
poety zCzarnegolasu, przez to szczególni^, ze sielanki
swe na tle. narodowóm osaowy wał, nie wmieszawszy do
nich nic obcego, zewaętrzną postać, w którą je ubierała
(1) Jak np. piosnki zaczynające się od wierszy: „PróSaoś mię
pod kądzielą matko posadziła, Gąslęta mi po trawie matka paść ka-
zała, Kwoczka po brzegu chodzi kaczęta pływają, Jałówko daleko
mi zachodzisz wchruśdnę", ktdre w szóstej (Mopsus) jego czy-
tamy sielance.
(2) U Szymonowlcza przeto znalazłem wiele zasobów do nakre-
ślenia obrazu, życie domowe Polaków i Rusindw za czasów Jagie-
lońskich przedstawiającego w m^m dziele Polska pod w%ględem
obyc%ąićw.
Digitized by VjOOQ IC
ist
^ąmzy. PobtądKit t ham w łćm, le iiii»jąc siebko*^
wymm ]# wteśdWega nie Mbwyc^ CKyH nie udMWil
indiur wpFKedstawieaui obrua, tecs M»za płęknt» iBm
za Bq>eMe imiałoirat gos i ducha MMdMrotoi pahkł^
zewięirzite lan tjrlk« objawił, twarą • aie seroe f alkUa
mea&iaiidw naszyck [^aMw»y. Zfeądposzto, ii aiełaUB
ebnasjr alacbty i pmów, istoMii tif byi a aśtga idają
panegirjkaw dKyoNrw i dmitfw moSnjffli, a tiAttirai obra-
zy gmiau, prredstawiają się oku Jakoby satyra, m wyłssa
ilaay i dvForskicli iirzędaik4vr zroWaaa. Nie pnecię ja
teoau^ Se pod dwczaą gdy S7>amMHiriira.9telaaki swe akła*
dat, saaiordi tylko ziemiaa i paadw łycie aieiskośc polską
wiq«^jąc^ postaci pfMdatawialo: ie cftaty cMopakia,
nieiiasCrfczaiy obraz<fc# słosownycbdo aptodw w spoaabia
Tcakiylowym: jedoaksa gdy jak słońce lafówaa ssci^Mf*
wym i niABti^^UwynŁ pFzy^a^jhMai, tato i paetya rAwoa aif
do saczęścia 1 meszczęśeia ośaiiecho, prseto poety był#
rzeczą, ukazać nam poezyą nie tylko w tte, co Ma rad9*
śdą, lecz i w tam co saiatJcieoi za serce (Awyta, jeielr jego
obraz miał być wiarayai iycia, któte HMtomł, wizenn-
kieia Szymoaowtcz tego aits uciyait, nie pozMeratl rnen
nie ustawił obrazów tycb i obraaaczkpw wl^^iego ustro-
nia, które z pięknej i błogiej strony życie ówczesnego
chłopstwa ukazując, rzucają cień na poiycie szlachty (1);
owszem uwziąf się na to, by sielskie życie szlachty i pa-
nów w ujmującej tylko postaci (2), a takowez życie cbła-
(1) Które w drugim tomie Polski pod względem abyczajów skrę*
slooćj przedstawiliśmy.
(2) W JedenastćJ i dwunastćj sielance Szlub^ Kotac%e^
Digitized by VjOOQ IC
753
p^ posępnie pnedstewH (1); pna co 9ię stai)o> łe z je^'
dnej tylko strony dał aam puD&ć polską narodowaść, łe
nam uezynit ułudę błogtego aielskości wieku w ów caas
tylko, gdy sywcem Teokr}'ta przepisał; wtedy ałbowien
słodką i gorzką dolę wieśniaka, zalety i wady jego malu-
jąc, stawii cień obok światła, i tak wydał na jaw całka*
witą greckiego obrazu postać. Lecz gdy obraz ten wydaił
za wizerunek ziem i^uskicb, zasłużył znowu przez to nc
zarzut, iz się złym pokazał malarzem, gdyi nie tyiko po*
dobieństwa twarzy nie sćbwydł, czyti nie tylko niezacho*
wał miary w rysunku, kolorze, postaciach stawionego aa
widok malowidła, lecz jeszcze za nadto wymuskał go lub
za bardzo zgrubił, zgała nie zacłiował perspektywy, wyra^
zu, charakterów, Krótko mówiąc, iiktad sielanek tłómaczo-
nych i polsczyznie przyswojonych, jako tei naśladowanych,
ma obok zalet nie mało usterek. Nie razi w nich, owszem
podoba się wielce, io poeta, idąc za ulubionym od staroży-
tnych zwyczajem, powtarza się często, tych samych słów
używając, jak w sielance trzynastej i piętnastej, noszącćj
nazwę Zalotnicy, Czary, gdzie po kilkakroć czytamy:
Owieczki lekko nastf pnjdey
Spi tu piękna Neae^^ spania iey nie psuycie.
Ręko moja, kto Bogn dufa a pracuie,
Do ostatne^' starości n^ze nie ncznie.
Pnywiedzcie rai do domu męia, moine ezAry,
Przywiedźcie: bowiem zal moy nie ma zadney miary,
ate razi mowa niestosownie dana eaabom wyprowadzonym
na scenę, kt()ra nacecbowma jest gburowatością, i naro^
wami naszćj gawiedzi sielskiej niewłaściwemt. Szymonom-
(1) W stedmnastćj i oś^mitst^ Mcffanee Faitu9%y^ Żeńce.
nilllBff. P0L«. T. 1 ^^
Digitized by VjOOQ IC
754
wićza pasterze są zazwyczaj treflum, bezbożnicy, bardy.
Rozmawiają raz jaka paniczowie (1), to znowu grabizmem
i bezbożną sadzą mową (2), a swary ich noszą na sobie
cechę mowy, tkwiącej w ustach nie prostaczej ale złośli-
wej tłuszczy (3), Co jest poety wadą, w którą popadłszy,
nie odkrył tego, co nam pokazać był powinien, a nie okrył
co zataić należało. Zgoła zamierzywszy przedstawić nam
łud wiejski poetycznie, pokazał nam go z przesadnej lob
ujemnćj strony. Są wprawdzie trefliisiami i rubasznymi
gburami Teokryta także pasterze, lecz ich prostota nie
razi, wykwitność nie wytwarza, gmianość ckliwośd nie
sprawia, udowadniając wysokość talentu poety, który
obrazy z naturą i sztuką tworzyć umiał zgodnie.
SZYUOMOWICZ JAKO POSTĘPOWY PISARZ.
Sprawił to naturalny bieg rzeczy, ze takie zalety, ta-
kie wady, podzieUć musiał nasz sielaokopisarz, jakieśmy
mu wytknęli. Nie chcemy posuwać dalćj tych nagan^ boby
to było niedorzecznością, a mianowicie nie pytamy go o to:
czemu sielskość tylko a nie ludowość także wyraził
w swych poezyach? czyli, dla czego na podobieństwo lu-
dowych składał piosenki, a nie wcielał tych, które lad
sobie tworzył? 1 tak arcy-narodowo i arcy-Iudowo nie
przedstawił nam gmino polskiego? Jeszcze bowiem miebył
(1) W sielance 8. pasterka mówi do pasterza ,,m(ij panle^*.
(2) W fiteiance tejże mtfwł tai io tegoi: ^krowy>y tobie a nie pa-
nienki całować"; a w sitlaoee 14 uskarlająoeaiu się pasterzowi na
jsrogle nieba losy, pasterz drugi ayol tę uwagę „co sami dobrowol-
nie sobie zdziałamy, wkładamy na Boga by na osł- ".
(3) W sielance 7. ,,Tu8 mi a tuś mi, z obu stron pokrzykiwając".
Digitized by VjOOQ IC
765
Dadssedł czas (dziś nawet zaledwie aam pierwszy brzask
tego słońca MyśkA) zbierMia, rozważania, i na uiytek
Banki obracania ptesni, podań, przysłowi<iw ludu. Wiek
Kochanowriciego i Szymonowicza ju£ i tak wiele uczynił,
gcfy nasielskość uwagę zwrócił, gdy wziął za przedmiot
rozwagi lud wiejski, i w dućbu jego, aczkolwiek słabo
i cidio, śpiewał i mdwił. Jak dziś miłośnicy literatury
starożytnej (mówiąc ich słowami,) zrywają z niój ró2e, a
unikają kolców, czyli nasycając się nieśmiertelnemi płoda-
mi umysłowości starożytnych Greków i Rzymian, nie za-
puszczają się w ich roztrząsania; tak podobnie za wieku
Szymonowicza, bawiono się narodowością i ludowością
a nie badano je), czyli nie troszczono się o to, azali om
pojmowaną jest dobrze. Arcyrzadki był nawet, któryby
się lubił tym zajmować przedmiotem, i jeieH nań wpadł,
przypadkowi to, a nie własnemu Hinien był namysłowi.
Do liczby takich pisarzów należy nasz poeta. Zaraz przy
pierwszem na scenę literatury ojczystej wystąpieniu, wi-
dzimy go znakomicie w naukach, stosownie do pojęć wie-
ku, wyćwiczonym (1); widzimy w nim przyjaciela i chwa^
cę panów; widzimy miłośnika rolnictwa i ludu, pomiędzy
którym osiadł i krajał lemieszem daną sobie przez Kan-
clerza koronnego w posiadanie ziemię. Wtedy to sna^z
zapewne powziął on myśl dać polot sielance, której żale-
(1) W bibliotece ordynacyl lir. Zamojskich większa część gre-
ckich i rzymskich rękopisów znajdujących się, była niegdyś własno-
ścią Szymonowicza. Obejmują te rękopisy dzieła najsławniejszych
pisarzów starożytnych, z własnoręczneml do wielu dopiskami uczo-
nego ich posiadacza.
Digitized by VjOOQ IC
7S«
dwie dotknąi się przed nim Hiiskawski (1), i umyślił prsed-
Btawtć w niej lud, pnez iftdsego 2 pisarz6w znakomitych
dotąd w. podwoje świątyni oiayst^ literatury nie wprowa-
dzony. Jakoż oprócz Klonowicza nikt przed Szymonowiczem
do poezyl |K)lskiej nie wprowadził mieozkańców Raai, nikt
nie przypomniał nam^ i poetycznie nie przedstawił ioda;
którzy odwiecznie mieli biizkie z polskim zetknięcia lądem,
którzy naprzód przez Polan, a następnie przez Lachów
pobratali się i połączyli z nami, którzy przez Hazowszui
1 Litwinów ijednani polski^ koronie, dzielili jej wszelkie
pod Piastami i Jagielonami losy. Zgoła w toz samo, co
Strykowski godząc, cayli chcąc PołidŁOwi i Rusinowi przy-
pomnieć wspólną rodowość i braterstwo, nastroił swoje
lutnią Szymonowicz na takież co Klonowicz tony, wesołą
o ruskich ziem urodzie, smutną o zamieszki^ących je ło-
dziach pieśń zanuciwszy; w której cierpiema ich, zabobo-
ny, nieszczęścia opisał (2), przedstawiwszy ni^irzód szczę-
śliwą dolę ludu, (istnieć niby miuącą za wieku złotego),
następnie zaś obecny stan szlachty, a ludu na Rusi opowie-
Jziawszy (3). W niej oa błaga i prosi, by gonie ^uszczału,
i równie jak gdzieindziej (w ładiski^ poezyi) okazała się
mu życzliwą poezya. Przed nią aezoąie,i£ lubo nie moie się
podobać pieśń jego tylko jako cudza (w sposobie Teokryta
(1) Ekloga Jego ,,na wiazd Wawrzyńca- Gembickiego Biskupa
włocławskiego y pomorskiego", w którćj Tyrsus z Amintasem roz-
mawia.
(2) W sielankach: Zeneif^ Pas^atijf, C%arff, Pamariicm.
(3) Az do sielanki Jedenastej wiek ów niby złoty według Teo-
kryta, odtąd zaś az do ośmnastćj wiek obecny, na sposób staroży-
tnych sielankarzy, opisał.
Digitized by VjOOQ IC
U7
śpiewana), tussy sobie jednakie, ii i włama jego czyli na
mir greckiej i rsymskiej naśladowana siekudui zujdsle
poklask, jeżeli tylko aiem roskich ozdoba, Stenawski,
prtyjmie ją mile i posłacbać zechce. W tej nlene tA
śpiewa w sielance trzynastej (Zalotnicy):
Ale wxdy pieśni moie zemną zostawaydie,
Ani mnie do samego grobu opnszczaydie. .
O pieśni, nigdy la was nie padnie limierć gtucha.
Póki wam cny Sienią wski wierzy swego acha»
Zachowaymy się cadzem, gdy swego nie mamy:
Nie dziw, ze starzy miode lata wspominamy.
Czuł więc i ważność i trudność swego śpiewu, i ten
który w uczonym, jak się spóicześni (1) wyrażali, rymie
1 słowieńskim języku mocno się starł z pasterzami gór
syrakuzkich i mantuańskich lasów, nie wahał się wyznać
(w przypisaniu sielanek Mikołajowi Wolskiemu) ze się na
wiele odważył, występując w szranki z Teokrytem i Wir-
gilim. Mówi albowiem:
Acz się obawam, żebym wstydu stąd nie zały),
Zem się otrzed o przednie rymopisy wazyŁ
Cienką tę pracą zową, ale Maronowy
Wysoki duch, nie zniży się moiemi słowy.
Lubo Homera - rymom głośnym wyrównywa,
Lubo przed Astraeyczykiem (2) gorę wylatywa.
Gdy mu przyszło (mym zdaniem) na Sykulskie Mnzy^
Nie dogania pasterza piękney Syraknzy.
A mnie co za rozsądek czeka? żem się piory
Małemi ku4a o wiersch nledostępuey góry*
Ten co Ikara. Wsoakze przewaga niech będMe
Wiadoma. Kto nie waiy, wy«oko nie śiędśie.
(1) Andrzej Lechowicz w ŻaioUe sawUeif, Kaepor Mtaskowski
do Spmema Symantdesa, D9 tęgoi na sMankś.
(2) fiezyodem, lył na tysfatc lat przed Cbryst
Digitized by VjOOQ IC
768
Wystąpił jednakże godnie, co usDał naród który sobie
podoba dotąd w sielskiej jego pieśni; co uznali liczni jegn
naśladowcy , którzy az do naszych czasów byt poezyi
Szymonowicza przeciągnęli. Powieiny o tem, czyniąc dal-
szy obrót zwrotu trzeciego polskiej literatury, gdzie po-
każemy, iz Ignacy Krasicki (um. r. 1801), iz Kaziniirz
Brodziński (um. r. 1835), iz Stefan Witwicki (um. r. 1848,)
i inoi, są w najczelniejszych utworach swoich, jakoby dal-
szym ciągiem poezyi polskiej Szymonowicza, tej która az
dotąd żyjąc, saadź się juz przeżyła, gdy obecnie zaczęto
inaczej od naśladowców Teokry ta pojmować idylę, coraz
więcej obrabiając ją na podobieństwo obrazowej, a nic
pasterskiej tylko poezyi, tem pewniej, gdy ł sam Teokryl
nie sarnę poczyą tę, cz^li pasterską, jak to czynili jego
poprzednicy, lecz i epiczną, dramatyczną, liryczną, w ma*
tych obrazach (1) przedstawiał (2). Nie tak się rzecz ma
z bajką, którćj nowy obrót dał Szymonowicz, nastręczy-
wszy Krasickiemu myśl pisania apologu sposobem epigra-
matu. Ośmiowierszowe przypowieści w Zwierzyńcu Reja
pomieszczone, skróciwszy on o połowę, napisał tak od
siebie nazwane nagrobki zbieranej drużyny, których trzy-
dzieści cztery doszło do naszych czasów, za staraniem
drukarza Marana Łęskiego, gdyż poeta zarzucił je, jako
twór pierwszej młodości (3). Nie wiadomo, czy sam, czy
(1) To właśnie oznacza wyraz gtt^kijdyUium.
(2) Raz jeszcze powie się o tćm w drugim tonie naszego dzieła.
Tymczasem raczy czytelnik rozAva*y<5, co otto Groddeck inltla i t 4
II. 5. powiedział.
(3) Bezimienny XVII. wielca wierszopis pomnofył je własocfli,
które wydawca od przesadzonego w nich dowcipu (porównaj nagro-
bek położony Koaier%e^ Pijanicy g&r%dic{menm) nazwał %iet^
nemi.
Digitized by VjOOQ IC
759
wydftwc* Badtł im to miaiio, stosowne przeto, iż bajki te
(z Ezopowemi na jednej mylnie kładzie je szali Łęski) są
ułoione w sposobie nagrobków, położonych zwierzętom ró-
żnego rodzaju, z różnego słynącym[przymiotu. Myśl niektó*
rycb, we właściwem znaczeniu (bajek a nie nagrobków,)
pojętych, uchwyciwszy Krasicki, utworzył zląd prześliczne,
epigrumatycznym również jak rozciąglejsijm sposobem
w czworowierszowym i przydf uiszym rymie napisane baj*
ki i przypowieści, jak się o tern przekonać łatwo, jedne
z drugiemi porównywając (1). Szymonowiczowi snadi
znienacka myśl ich przyszła, dla tego tez, nie mając ła-
dnego o nich doskonałego przeświadczenia, skazał je na za-
pomnienie,! byiyby bez wątpienia przepadły, gdyby drukarz
(jak o tćm wyraźnie sam mówi,) nie wydobywszy ich z pa-
pierów wieszcza, i nie otrząsnąwszy z prochu, nie był dał
do rąk ludziom. I nic dziwnego, ze miał poeta takie epigra^
matu pojęcie, gdy cały przesiąkłszy biblijną i sielską poe*
zyą, z którą w jednym czasie po łacinie i po polsku wystą- .
pił (2), nie stało resztę poezyi! Na hrycznośc bowiem całą
uwagę swą zwróciwszy, nie dbał o to, aSeby nadal wyła*
tując myślą, wskazywał nowe poezyi przyszłemu pokolenia
szlaki, lecz jedynie usiłował po łych tylko deptać drogach,
które pokazali mu poprzednicy: (toz samo w swoim czasie
o BrodziiAskim uwazymy). OgromiHlj i zadziwiającej nauk
wiedzy swej nie chcąc on, czy nie umiejąc, zastwować do^
(1) Nagrobek: $iaregop$a^ wiewiórki, papugi, smmitt k(h
marka^ hruka^ w porównaniu z następi^ącymi bajkami Krasickiego:
g tary pies isiarysługa^ papuga i wiewiórka^ motyl i chr%ąg%c%^
tłm i p9%c%oła^ kogut.
(2) Castus Joseph l5S7.,Joć'l Propketa 1593., Siiub 1503.
Digitized by VjOOQ IC
7«Q
praktyki (co dsrwł, zwłasccza giy na- to pfMaimy, ht oi
zjf w ścisłych stosunkach z mężem swego wieku nąiprar
ktyczniejszym , z Janem Zamojskim)^ zaledwie jeduego
(wiejskiego) stanu ludzi społeczne przedstawił jakkolwiek
iycie, a zresztą zfurmułowywał tylko starożytnych lózen
chodzące o poezyi pomysły (1). Tak więc gdy nowych
objawiać i do zformułowania następcom swym przekazać
nie mniał myśii, na samych tylko naśladowanej poezyi
swąj wykierował ich naśladowców. Polsko-łacińskin, jak
z czasem opowiemy, Ka tulem nazwany słusznie, a Pinda-
rem liesiiisznie, nie miał w następcach Kałulów, Pindardw
nowych; miał zaś^ według tego cośmy rzekli wyżej, biblij-
nych i sielskich poetów, którzy bezpowrotnie koniec tego
rodzaju poezyi położyli, którzy wyićj (stosunkowo do
czasu i stanu nauk obecnego) pod względem sztuki nie
posunęli jej od swojego mistrza, lubo pod względem obja-
wu ducha narodowości przeszli go istotnie^ gdyż nie tylko
z twarzy, ale i z serca prawdziwie polskiego^ gdyż nie
tylko zewnętrznie, aiei wewnętrznie, umieli nam przedsta-
wk: oteaz wieśniaka i kraju naszego Trembecki, Woromcz,
Brodziński i inni, jak się o tern szeroce w swoim czarne
powie.
18. R. 163ft. Kaiąds Fabian Birbowskl.
PRZESTARBK. OfiÓLinr POGLĄD NA PRACZ NAUKOWK PISARZA.
Od czasu prowadzonych zwawiijj z protestantami spo-
rów religunych, literatura polska ludowo-narodowa za-
(1) Toz samo poniekąd i jego uczynili naśladowcy^ Jak U
w swoim czasie udowodnię.
Digitized by VjOOQ IC
7«1
a^ia brać nawy oiaót, kUiry ctyniąc odtą4 m^sprzerwfiMe
«% 4o XYID wi«kii, ^reyipaiii w swym pocfaodzie post^ęg
oświaty; caraz rzadziąj, coraz skąpiej, darząc czytająca
pnliliczjiość zaakoiDityiiii pisarzamŁ Ciekawy jest ppwOd
tii mmy: lecz J4k i«two dostrzedz spręzyoy, ktdra 4al<-
nę rozwjijąoie.się polskiej zmysłowości, «iby macfaiiit
zatFzynKiła w^swym biegu, tak trudno odg;a<^pąćprzyayiiy
walnego zjawiła tegi> w bistoryi. Jest atoli pewno, ze
Qje oiy tylko, lecz i inne narody przeszły tę kolej (oczy*
wiMe z rządzenia tego , k(<}fy równowagę utrzymi^p
9Wiflta); ze skoro przez nowy «bi*(it sporów religupycłl
W%«ąi limy kierufiek zwrqt trzeci bistoryi literatury pol*
ski^i* wtedy się oaa, za sprawą tak zwanycb piąąrz0w
przejścia (czyli tycb, którzy nowe piśmiennictwu n^szepif
torując drogi, dali mu odmienny kierunek), w makaroni-
zmy, dowcipkowania, świecidla suto ustroiwszy, i lak
wstecz niejako cofnąwszy, oczekiwała spokojnie dalszych
losu swojego wypadków; ciekawa, czy się pisarzom owym
uda co zamierzyU, czy uwziąwszy się na to, by ją nie tyl*
ko na nowe nagięli kształty, lecz nawet myśl jej iywotną
przeistoczyli całkowicie, dopną zamierzonego celu. Udało
się im pierwsze, lubo nie na długo: drugie pod iadnym
względem udać się nie cbctało, pomimo ie ich usiłowaniom
czas i okoliczności sprzyjały wielce. Wyrazem pchnięteg*
w nowy obrót kierunku ludowo-narodow^j literatury jas*
Ksiądz Fabian Birkowski, który mimowolnie stał się przy*
czyną przeistoczenia tejże literatury na gorsze, przez to,
iz naśladowcy jego, nie pojąwszy myśli swojego mistrza
I spotwarzywszy ją, spowodowali upadek smaku w nau-
kach az do czasu, w którym nowego przejścia pisarze na-
prawili znowu, co ich poprziedoicy zepsuli. A ponieważ
ni«BM. POŁS^ T. I. ^^
Digitized by VjOOQ IC
762
Birkowski, takie jak rzekliśmy spowodował w naszej lite-
raturze zmiany, przeto zrobimy go przestankiem dalszego
pochodu, by nam posłużył za punkt oparcia się przy roz-
poznaniu tego, jak się to stafo, ze tak wielka z pisarzami
naszymi a przez nich z literaturą, zaszła zmiana. Wszyst-
kie jego prace naukowe są kaznodziejskiej treści, a dzielą
się na kazania niedzielne i świąteczne, (udziez na przy-
godne; które znowu są dwojakiego rodzaju, z okoiicznosri
publicznych powiedziane i żałobne. Skrzętnie wyliczył je
Ossoliński (1), (Jocher zaledwie kilka z nich, i to niedo-
kładnie wymienił), lecz po większej części opisaf mylnie*
Sprostować go więc potrzeba, co tez niżej uskutecznimy,
pogląd na kaSdy oddział prac naukowy kaznodziei czyniąc
osobno.
IyCIORYS KAZNOOZUr.
Opisał iycie Księdza Fabiana Birkowskiego Adam Ma-
kowski, zgromadzenia Jezusowego Kapłan (2), z którego
(dodawszy co o nim zkądioąd wyczerpnął,) skreślił obraz
znakomitego kaznodziei J4z. Maks. hr. Ossoliński] (3),
i nad pismami jego krytycznie się rozwiódł, inaczej nie
jedno o iyciu tegoż, aniżeli Jezuita powiedziawszy. We-
dług obudwdch, z dodatkiem własnych spostrzeżeń, (z li-
stów Szymonowicza zrobionych,) skreślę żywot Birkow-
skiego, wzgląd szczególnićj mając na tawód jego naukowy.
(i; Wiadomości 1. 168. nstpn,
(2) W kazaniu na pogrzebie Jego w Krakowie w kościele ś. Trój-
cy dnia 10 Grudnia 1636 mianćm, i tamie n Andrz. Piotrkowczyka
w ćwiartce drukiem oghoszonćm.
(3) Wiadomości I. 144 nstpn.
Digitized by VjOOQ IC
768
Mi>wi Makowski, ze kaznodzieja ten urodził się roku
1K6&, OssoUAski przeciwnie o dwa lata urodzenie jego
w tył cofli, otrzymując: ze w dwudziestym ósmym roka
życia swego, a. roku 1592 od narodzenia Chrystusa, wsta-
li do zakonu, księży Doininikanów. Zkądby wypadało,
ze się Birkowski urodził albo r. 1564, albo 1566: Ponie-
waż źrz()dło z którego wiadomość swą wyczerpnął drugi
zbyt jest odległe od czasu urodzenia pisarza, mniemam
przeto iz za świadectwem spółczesnego mu Jezuity iść na-
hiy. Umarł r. 1636 wsiedmdziesiątym, lub wsiedmdaie-
siątym drugim roku swego życia. Z wyrażenia się Mako-
wskiego w tych słowach: ^z paznogietka pozna lwie swoie
Lew, y Łwow lwica" przekonywamy słę, ze Birkowski
narodził się we Lwowie, a z podania, ze na jego pogrzebie
byli i rodzice zmarłego, wnioskować się godzi, ze i ci sę-
dziwej, jak i on sam doczekali się starości. Co tdm bar-
dzićj zadziwia o kaznodziei, gdy rozważymy, jak praeo-
wity był i pełny najcięższych truddw żywot tego mę£a.
Ukończywszy nauki w uniwersytecie krakowskUn, rozpo-
czął tamie nauczycielski zawód, mając przykład wbrade
swym Szymonie, który był naprzód naucj^ycielem wmieście
Bieczu (w dzisiejszym cyrkule jasielskim wGalicyiaustrya-
ckiej lezącem,) następnie zaś, po roku 1593 Professorem
sztuki lekarskiej w zamojskim uniwersytecie (1). Obrażo-
ny Fabian odmówieniem mu kanonii porzucił uniwersytet
a z mm nauczycielstwo publiczne, proszony próżno o to
przez Szymonowicza ażeby się do Zamościa przeniósł na
(1) lochem obraz L 335. według Starowolskiego Professorem
go krakowskim czyni. Ja idę za świadectwem listo w własnoręcznych
Szymona Szymonowicza.
Digitized by VjOOQ IC
764
Professorą. Raz bowiem wstąpiwBzy &o sakoiRi Esięły
Dofldidikandw, wystąpić z niego nie cbcfał. Po fzteraasto-
tetnlej karaodsiejski^j pracy, p«4)ęt4IJ prfey k^ftcieleft.
Trdjcy w Krakowie, udaf się do Rzymu. Za pMrrMem da
kraju (zapewne około r. 1606) był aast^pate kaznodziiją
w klasztorze Domiifikańskim w Warszawie, ^zie dał się
pożaać Zygmuntowi III. (1). Powołany przezeń na kaua-
dzieję Władysława Królewicza, jui prztd r. 1620 dzieit
wojeane trudy rycerstwa naszego w Wołoszecb i w Mo-
isdcwie, a więc był przy wojsku naszym jako obozowy ka*
znodzieja. Świadczy o tćm sam, w przemowie do kazat
Ba niedziele i święta, r^ecz mając do Władysława Króle-
wicza. Pielgrzymki tćj wąjennćj są mocne ślady w dziełack
BirkowBkiego, podające nam nie jedno walne z6wcse-
jsmyck ddej<iw zdarzenie (2). Na dwa lata przed swą
Ąniercią, a ^ięc w roku 1634, opuścił dwdr królewski,
i powrócił tam, zkąd był wyszedł, iadną godnością du-
diowną nieobdarzony, nad biskupstwa i opactwa pokój so-
bie pożądany przenosząc, i dzięką}ąc Bogu za to, ze ma
taę do miłćj celi swojej wrócić pozwolił. I^m, wkłanztor-
nem zaciszu, resztę przepędził łycia, gardząc xtotem^
które mu często pobożni ofiarowali, nie chcąc nawet spad-
ku po rodzonym swoim bracie, kttry oprócz professny,
lekarzem był przybocznym Tomasza Zamąji^egó Kancle-
rza wtelkiego koronnego. Ai do saadcnięcia |)Owiek -irKni*
kowie u fary^ w kirtcieie N. Piany, pracował w kunt-
dziejiEMffl zawodzie.
(1) Ossoliński I. 145.
(2) W druglćm kazaniu na pieru>ś%ą fHed%ietę adweńiUy mówi
o srogości wojennej, naktdrą byli Polacy wystawieni, 4zie]^2ącM^
skwę wczasach Samozwańców.
Digitized by VjOOQ IC
7«5
Ssi^ycH: się t^m uałwersytet krakowskie le BIrkowski
byt jego wycbowa^iceiD, a starszytoa UBiw^reytecka vt
wsze ikEyte go 4o 4iwoi}ego grosa, Kowłąc go Akadciif^
kieiB krakowskim (1> i z tego powoda, lo Domiaikante
krakowscy iyli w bractwie z taiMcznyn oaiwersytetem
(2). I miała się aim szczycić, gdyż kaziiodzlfya tea go^
daym się stał sp^zawodoikiem największego zaaszjch
akowców koseielaycli, Piotra Skargi, ktitnego, jako tei
i całe zgromadzeaie Jezusowe, ceaił wysoko. Zawsze ^
łopełao w celi jego J«zaitów, zawsze Skarga iaajdowat
w Fabianie zastępcę w pracy, i wielkiego wielbiciela, ktd-
ry siwiznę jego czcił, i piastował ai do san^y śmierci.
Z uniwersyteta krakowskiego wyszedł Birkowski poe-
tą, mówcą, filozofem, łacinnikiem i greczynem, jak Mako-
wski sądził, doskonałym, a do tego niepokalanym mło-
dzieńcem. Dowody na to zostawił w pismach i zawodzie
2ycia swojego, które czyste i niczem nieskalane poniósł
z sobą do grobn. Widać w dziełack jego więcej, a niieli
u Skargi głębokićj nauki, mianowicie teS znajomości lite-
ratury starożytnej i prawa rzymskiego. Hołdował Muzom
łacilńskiemi wierszami (mówi Juszyński). Ze starożytnych
pisarzów Horacyusz, WirgiK i Owidyusz (podług jego
Przemian, odmalował zazdrość w kazaniu na pogrzebie
Krzysztofo Księcia iliarazkiego), a z greckich Hotner^o
ulubionych mu naleieli autorów. Nimi on często popiera
swoje zdania, ich często, a mianowicie "tez Homera Odysseę
(1) Podpis Cenzora ksiąg duchownych Bazylego Gollńskiego
Rektora Akademii, położony na kazaniu JBOrkowskiągo pod iylułem
knt/% JumaiersU.
(2) WIszniewsk. historya Uteratury IV. 351.
Digitized by VjOOQ IC
7«e
przywiidxi(l). InowszyA pisarzy ssczeg^lnićj Jnsta U-
psyasza łubit: Erazmem Roterodamczykiem gardził, jaka
tym, ktdry zariiwao katalickie jak i heretyckie podzielat
zdania, a aawet wymźoie (2) keretyklem go nazywa, do
czego 8tę przecież, jak wiadomo, sam Erazm Roterodam-
czyk aie przyznawał, owszem pofolkzttie głosiła ze jest
prawdziwym katolikiem. Wszakże me na samych pisarzach
starożytnych i nowożytnych, nauki i sztoki opisujących,
ograniczał się Birkowski. Czytywał on i dzieła o naukach
przyrodzonych, z nich także wątek do prac swoich czerpiąc
Tak w Pamięci Stefana Chmieleckiego, rzecz o nosorożca
pięknie do swojego zastosowywa przedmiotu. Z ducho-
wnych pisarzy, oprócz caiego ogromu pisma ś., i jego wy-
kładu, najmilej czytywał homiliarz Dominika ś., a miano-
wicie księgę noszącą napis łtber chariłałis; z polskich naj-
częściej czytywał postylę Skargi.
Świeccy ludzie smakowali wjego pismach łacińskich
i polskich, dla owych piękności i poetycznych fraszek, któ-
rych on tak wielki zapas z pism pogańskich autorów umiał
sobie zręcznie przyswoić, bez ubliżenia uczciwości, i któ-
re, będąc sam (podług Juszyńskiego i Ossolińskiego) poe-
tą (łacińskim), tak pięknie umiał wsuwać w pisma swoje:
tudzież czytywali je dla wybornćj polsczyzny. Pobożni
rozważali je dla zbudowania się w wierze, kaznodzieje dla
nauczenia się z nich sztuki wymowy kośclelnąj. Nie było
kościoła w Polsce, gdzieby nie stał na pulpicie Fabiaa i je-
go postyla. W Litwie także, a nawet i w Moskwie, był on
głośny:
(1) Przypisanie kazania Jasue.
(2) W kazaniach kr%y& kawalerskie na d%ień b. Jana Kam-
tego.
Digitized by VjOOQ IC
767
POGŁĘB NA KAZ4NIA NUDZTKŁM I ŚW^TBCZU.
Kilka jest wydan tydb kazań, które inaczej Ossoliński
w miejscu skazanm, a inaczej Jocker IL 379 przywodzi
Snadż obadwaj nie mieli w rękach ekzemplarzy, które opi-
sywali. W bibliotece gimnazyalnćj warszawskiej znajdują-
cy się ma tytuł taki:
Kazania na niedziele y śnięta doroczne. Na każdą
niedzielę po dicoygu kazań y na sunęła przednieysze.
w Krak. w druk. Andrz. Piołrkotcczyka 1620 (rzymską).
Prz}'pis Władysławowi Królowi, kształt arkuszowy, stro-
nic, oprócz przypisania i rejestru, 843. Tom drugi pod
tymże r. i tamże wydany ma t}tuł: Kazania na święta do-
roczne. Na święta przednieysze po dwoygu kazań, stronic
592. prócz rejestru.
Następuje wydanie w tójze drukarni r. 1623 w tyluz to-
mach wytłoczone, z tytułem tymie, oprócz ie dodano :
Tom pierwszy teraz powtore wydany, z przydatkiem nie^
których kazań, y Regestru dostatecznego. Przypis jest ten
sam, a stronic 842 prócz rejestru. Tom drugi (bez wyraże-
nia iz to jest rzeczywiście drugi tom) ma takii sam tytuł,
stronic zaś 621 oprócz rejestru.
Tomem niby drugim, a rzeczywiście trzecim, jest zbiór
tychie kazań tamże wtakimze kształcie r, 1628 wydany,
pod tytułem: Kazania na niedziele y Święta doroczni.
Tom wtóry. W którym Srzody y Piątki, przez post wiel-
ki, y wiele świętych w metryce kościoła kathoUckiego
Rzymskiego Regesłrowanych nowym Kazaniem wspo-
mniano. Przypis Bogarodzicy, po czem przemowa do czy-
telnikat pozwolenie Cenzury, wiersze łacińskie Jakóba
Digitized by VjOOQIC
768
Witelia Profess. uniwersyt krak. ad Lecłorem PostiUae
(1) i rejestr. Wszystkiego jest, wraz z tytułem, półarkn-
szy dziewięć. I ten tom dzieli się na dwie części. Pierwsu
782 ma stronic prdcz rejestro, druga mająca ten dodatek
trłora ezeic Tomu Wtór ego, jest o stronicach 914 prdcz
rejestru.
Najlepsze kazania na niedziele przez Birkowskiego na-
pisane są te: .^na pierwszą niedzielę adwenln kazanie o są-
dzie pańskim ostatecznym, na trzecią niedzielę kazanie
wtóre ukazujące co to jest człowiek, na trzecią niedziel
po trzech krdlach o zleczenia trędowatego, na szóstą nie-
dzielę o szerokości kościoła Chrystusowego, na niedzielę
zapustną o mięsopustach i pijaństwie, na poniedsiałdi
wielkonocny o zmartwychwstaniu naszem duchownem od
grzechu, na piątą niedzielę po wielkićj-nocy o zacności ty-
tułu Bogomodlra, na piątą niedzielę po świątkach o do-
skonałości i sprawiedliwości cbrześciańskiej, na szóstą nie-
dzielę o przyjmowaniu najświętszego sakramentu pod je*
dną osobą, na siódmą niedzielę o przezwisku i herbach
heretyka, na ośmnastą niedzielę' o naukach potrzebnych
do zbawienia, na dwudziestą drugą niedzielę o cnocie
posłuszeństwa, na dwudziestą czwartą niedzielę ił Papteł
nie jćst ani być może nazwany Antichrystem.*' A z kazań na
przedniejsze święta, przez tegoi napisanych, uwaiain za
najlepsze te: „na dzień ś. Andrzeja o cudach które czyaią
i czyniły oczy Chrystusowe w powołaniu rybaków na staa
apostolski, na dzień ś. Agnieszki o czystości panieAski<j
i ochydzie wszeteczeństwa, na dzień. Kazimirza ś. o przy-
(1) Więc Postyll nosił Imię Mi tak nazywany smmue-łyhd
dzieła^ kttfry wydarto w opisanym przezemnie ekzemptezn.
Digitized by VjOOQ IC
im
wflejacli i^acMloi bsy^oici pmieftskićj, u MeA ś. Woj-
dechb o pelytkach mleszkaDia cił^witlM w Chrystusie,
na ^sfeń śd. AfMwMMw Piotya i Pawia o kośdalfe kato*
lickiro/'
W kazaniach tych jednostajDym Jest Birkowski: w iriLła-
due ich podobny do Skargi; w wywodzie rzeczy tto się
od niego n)zni, fie wifciSJ aniżeli tamt^ uiywa podobieństw
i przykładów, mistrzowskim pędzlem kreśląc obraiy do-
mowego pdiycia ludzi wszelkiego stano. W tćf mierze na-
turalnie i prosto wyraża swoje myśli, i dla tego mowa je**
go nie raz trąci rubasziaścią. Tak w kazaniu na dzień ś.
Agnieszkii m<i»wiąc o frasankach rozmaitych męża xzoną»
między immi tak się rozwodzi o wyborze maizonki: oko-
nia, osła, wołu 9 psa, najpodleysze niewolniki, suknie, \mh
cielki, ławki, akłenlce, garnki gliniane pierwey doświad-
czamy, toi kupuiemy: sama zona nie będzie ukazana, by
nie pierwey woehydzenie poszift, niz do małżeństwa."
Wazdfcze nie tylko męsawskte zioną kfopoty, ale i wielkie
frusunki, które zony miewają z mężami w żywych maluje
kolorach, wystawiając, »jak w małżeństwie jest trochę
wesela, a wiele nędzy, i i»ołonu wielki krzak przy ma«*
łym plastrze ntodu. *
F0«I4D MA lAZAKrA Z OKOŁICZSOdGl PUBLICZNYCH POWIBDZlAlII. .^
Kazania te dokładnie. wyliczyła alo nie wszystkie do-
kładnie opisał Ossoliński, dla tego więc sprostowawszy
go^ krotko się z resztą o nich wyrazimy:
. Panu Bogu •w Troycy s. iedynemu podziękowanie xa
uspokoienie Korony, y W. X. L. % Cesarzem Tureckim.
PUftmfil. POŁ0. T. L 97
Digitized by VjOOQ IC
w Krak. u AŃdr%. PMrkaumufon 1091 <««iriftrtc4 stoih
nic 16« i astaliiHt iMkrtowMMi, pi?aypi»aiile iMaua Pmi
Bosa oś koFOty PoMiJ^ i Wiiłlki^^ K9ka«ilwa ŁiteiMkł«-
go, zawierająca).
. Kamni^ §b(hmoe e BąS!»rxHhu^ Pay tym Nagrobek
Owiamwi Ce$ar^i lureiok. Kazame o 4% Jęekm y* U. Aon*
łpm (cBtery kacaBia mfim i«vćwiartł;iieh. pa din stoonacb
Uabefwmnyth (U«liJ«al; 86) dorukowaue. OBogaroducj
jeit dwoje kuaA BartiMOuNowadw^i-^kkmu pnypiaanycłL
Tepftti przypisane jest katanie o ś. Jaiku).
Kantymir Ba§m Poru&ong, wb <hvftiitkacb mtlioiiiH'
wanyck (ostatnr zank drtikit C% po ciem ćwiartidc. dwie)
w War»^ćnm0 t^Jana R&ssowskiego 15S4 wydne kaznaie;
dM)rze episaf OssoIM^L
GJhs krwie i t d. kmań^ cumoro. n> Krak. u Andr%.
F/ołrkoweitpka m9\ t^wttez ppint te»łe.
O eo^orManeyoćk, /^MStmiti ik&&i0i tamie i 633 (v ci
fleaelr po olm stronach Hestowmydiy Ikib jestSS;)
ce opii9uje Ossolitiskl.
Edorbiłancpe kax(Prtia dunrie. Przy^tym Kteiat Opada*
{Ący, tamie 1098 (w ogóle kaMA trzry, w^ćwinrtoe po eta
stronach liczbowanej, liczb 55. Opisał Je sMUice Oasoln-
ski, nie wspomniawszy o tem, ze labo kazanie pod tyta-
iem Kiciat Opadaiąoy pod jedne tu wciągniono liczbę, je-
dnakie kazanie to osiHiny ma napis i wyAanłe oeolme.
Wyszio bowiem w drukarni tejże rokiem wprzód czyli r.
itZ% nie zaś r. I ff38, jak ttylnie n OssoKAsklege fStbi).
Są wszystkie te kazanie prawdziwemf fflipikami, a
mnićj zalet mają od fakowycfize przez Piotra Skargę po*
wiedzianych. Idąc tymże porządkiem jak wychodziły, wyka*
Digitized by VjOOQ IC
774
ią, jilŁA WjTiN ^D6imAe pańi^ wnirh, o« pofcątku A Se
MCeemił «ie maoi 'miiomieć tfuiete niskie ktorem
Mtt ^(biiał oad liidem oofmi? <1>. WspMMiię, a mtte
wgpSMiię, abyn INarody C^irieidaiskM ^«ixił 4o 4Eif*
kowMia 3PWI0 Sigu «a wielkie d^kroditeistwa Jego. la-
czyMyle Bawilste, ' wielki If etnuniie nickieiy na woynaoh
wieli^h, a łemut wifeięcny BogMbwalco noy, ia za tobą;^
eo powiedziawszy, przywedti wyjąlki < psalmów^ 4 mA
aienn sfę zafliaoawki. I^ey śtoiraek patfloia aieflmdnieai^-
ttfgo piątefa: »^kMry iłfczy am^two g^wiazA'' powiedeia*
wazy, Sz gwiazdami agaaf emi m iriebie aą rycerze jHflscy
wyzaaiAa rzymak^^satołickiego pcttegli pod CffiociiseBi, n%
was pp, <pa»owie) Heretycy <in§wi dalej) M^rjth po -czę*
§& bytoir obozie, ^eiDam mimt, iedao to, 4t nie jesteś^
pcUezeni laiędzy gwiazdy fu-MćwieiHe 'nie1)ieskie, aniimioa
waszydb mgestra Bo8e Irrymająr Wyznaje jedaakze, ił
te gwńndy, do niebieekith nie polfezone, najwięcej trwogi
napędziły Tarkofu, gdyi »,iiie miewali dłracha aigdy wię-
tazego m inę, lako gdy po Taboriie okrzyk ifry aamaiey-
szy ttki grachnąf. Kozak, Kazak''.
W przypisaniu pierwszego kazania obozowego zwraca
uwagę na to, ze do poniżenia duchowieństwa rzymsko-ka-
tolickiego .przykładaią się y Heretycy, którzy y dobrego
słowa w Cłirześćiaftstwie nie godni, Ateistowie, ludzie bez-
bożni; a to iako oni mówią, dla komposicyey iakieyś mię-
ćlzy Stany, która od tego czasu ieszcze, ani na ł(rtiieć się
od ziemie nie podniosła," 1 oświadcza, ii naprawa wszyst-
01) Tak ziaczyna kazanie mające napis Panu Bogu i t. d. po-
dnifkowanie.
Digitized by VjOOQ IC
77t
kiego ziego moie się jedy«ie stać u prsy(xyii«eiiem ńi
Bogarodzicy, o którćj ztozoną pieśń przez ś. WojciediA
przediodai szczegółowo^ 41a sbudaiiaiiia pr«es to serc
wiernych Pano Boga. Jafcoli m4wł tłal^, jał się zacięit
ta naprawa przez to, łe od wiasaych poddanych, zainordo-
wany został Osman, który liedawao temu nadymał się
pod Cbocimem, który był kosturem heretyków, aa któ-
rym się wspierali wszyscy rzymko*katoliduego kośdota
nieprzyjaciele. Zaczęła się (tak ciągnie dalój swą mowę
wdrugiem prz}'pisaaiu) i przez to, ii spełniają się słowa
niedawno zmarłego Jana Zamojskiego, który mawiał: .łe
dobrego Hetmana dzieło iest y woysko uszykować y Aka-
demie budować, gdyż oboie to dzieło Bohatyrów wielkich
godne. Pierwsze, bowiem, gcomi Poigany, którzy swem
okrucieństwem ciała nasze tra[Mą Drugie nieumiejętność
grubą znosi, która wiele dusz' pod brzydkie iarzmo wiąłe;
y nie pierwey zgromiona bywa, a£ ufce Szkolne, abo
Akademickie Półki następować, poczną." A spełniają się
słowa Kanclerza, gdy w ślady jego wstępiąie mężny Kawa-
ler maltański BartłomSąj Nowodworski, do którego tak
przemawia kaznodzieja: .Ty od młodych lat twoich łoi-
mierskiey pilnuiesz; y teraz leszcze szędziwe skronie two-
ie szyszakiem przyciskasz; skronie mówię wszelakiego
poszanowania godne: a przecie o naukach iakoby wzgorę
szły, myślisz! y nie myślisz tyło, ale czynisz takie dzieła
abyś Obozy nauk cnych ozdobił, iakie nigdy przedtym nie
chodziły iedno po sercach uczonych, y z dzieciństwa
w księgach zabawionych, ani mogły chodzić (1)." Prze-
(1) O zycla Nowodworsktego w krótkości powiedziano wPrz^
JacieluLud. r. 1843II. 121 nstpn. O zapisach przez niego pocs^
Digitized by VjOOQ IC
.773
«Miri« ną kwieć BJrUwski (wfiekf^ i peti^ wjjąikA^
z staroiy totyck pUiarEtfw nu^wie) d^ aczntńw akailenii
kmkowekiej, wykaząjąc . ii^ jak znadarzoiiti sobie »raec
NoiwodYorskie^o spowhnoici korzystając, garnąc się gw«
Uwie dp Muk powiaiii, religii rzymskorkAtoliekićj na po-
Giecbę» dobrym obyczajom na przykład, sobie na foŁyU^i
O czem tak mtfwi: ,,Wi£rz€ie Panowie Studenci. Koftćioło-
iri 6więlemu, kt<^ry mówi: iz nauka Hnsowa y Hieronyma
zPragi, przeklętych Professorów. Praskich, zwaźtiwa iest,
amiertełaa iest;. nie probi«4;ieł tey tracilny na sobie,. no*
glibyśćie spróbować na kkn inszyjn. Nędzna mysz, trochę
słoninki obaczywszy w łapce, dla trochy roskoszy straci
skórę: toz z wami będzie, ieali dla trochy Hrazesdw z£ra*
zva Roterodama, abo iakiego Skal^era, w sidła się pom-
kniecie, w kti^rych zguba y dusze y ciała waszego, wifs-
czaa. Ani dla dobrego mieaia, wolno wam przykazanie
Boie łamać. Więc y dworu . nie barzo radzę, Panowie
młodzi. Dymy te dworskie prędko wam głowę zaralą;
subtelne z tabaku bywają dymy, ale skwirk pewny w o*
czach, qapłaczesz się po nich, lubeś to chrzanu .nie prze-
nionych na ałnmów akademii, bs mstatfw szktfł nizazycb (przei co
położył NowQdwor$ki kamień węgielny do załoleida szktfł nilfzych
w Krakowie^ czyli tak dziś nazywanych gimoazyi^w), na druki luli
przedruki dzieł ważnych, mówią dwa dziełka Smieszkowica zr. 1619,
1622, które przywodzi Jocherl. 258. Trzecie, nie wspomoione tamże,
czytałem w bibl. P. Kłodzińskiego we Lwowie, tytył jego: Tr%ecia
fundada Barthłomieia Nowodworskiego % Nowodworu, Kawa-
ieramaUanikiegoK. /. M, Dwor%aninay Kapitana Harcerskiego.^
w Kościele Oycow Dominikanów w Wars%awie, w bractwie ro^
ianego wianka Panny Maryey uc%yniona. w Zamościu (ćwiartek
cztery bez roku, lecz z dziełka pokazuje się iz r. 1622 wyszło .)
Digitized by VjOOQ IC
w*
kąsH. Taką ftiewólą ratfeę ^nm, wMimy ^M« pOTtoraK
iMt Amsfey. €bee(9e «%y iSiiłii Jłidyto ^hiszy, :rfefiiay Bo-
gn ritaf y 4wm irama, niechay się Ai nątźić fatyn Hk
cm nątfy wielkie earairie. SayCie ^aic i^ofaMć PMaim
niMdsI; osddbflą (in4ę Icarnofifd, day49fe na bystR Mmny
tmszewMyć: tedoo Kochaiiie b m» lięittte mMa Rae«*
pospolitaoasM. O iiike^pf^a pastami iafodźie6€t ćwi*
eMnega! Niteka Bzyję trzyma (mdirt BenHrrd i), pawielA
spaśd, twara waiwaley niierBe, '#czy fo^wjąnne, dkytitio*
taata me tAyćtmć ; Kzyk skraoMiy, gardło m umhiEMhii,
aiSMfuć «ię Bie unie, gańew usarfenony; postępek 7 tei
cibyczayfly, kpoko nie uczynf plociiega.^
Vf iiast^^yob kazaniaćfa , upatnijąc wazystk^ Bie
wniesprawieffliwośd, pogardide religii, wprawach, ktire
na Bdocy konfóderacyi dągaą na smję korzyść protestaKi,
tak się odzywa (1) do ftogatyth: ,^co sBiach^, co daier-
iawta <t2), co >ar€fnd«rz (3), WBzy tet idh zamytl <d«tira
y enotHwe iedaak ominąwszy) afcy worki owe oatkaM; ro-
zmaite tedy farteie wymyślają, aliy ubogie IfieoBcuny,
Kmiecie, goście (4) tropiH; na co koroaaydi dragdy (5)
Praw przyciągała, do których swego mammonę niesprawie-
dliwość iako4o oieći, nspędzirią. lwowie Odrzyehtopsey,
słudiayde co móm do wm Izaiasz. fan klko mąz wyni-
dzie, iako mąz woiemiy wzbudzi iariiwość, krzycreć h^
dzie y wołać, nad nieprzyiacioły swoimi zmocm'ony będzie.
(1) okazaniu Kan^ymir Basza por alony.
(2) Dobra rządowe za nagrodę trzymający.
(3) Trzymający dobra rządowe w zastawie, lubna jewne lata.
(4) Koloniści, kupcy i inni ludzie zagraniczni.
(5) Drugą rażą, niekiedy. Porównaj słownik Lindego p. w.
drudzy. ♦
Digitized by VjOOQ IC
7?fic
ftopobiiay pat«ar€«. Jaka «» wytrwać dłi^er Ew? Wh
cMtiw mwBę% GiirpMiiNB^ bę4« feru. m&wii i«ke rcHtaą-.
01^ f MprMB«^ y pałkne saraau Nie słysMliście niedAwne
mowy iego Okniiaicy, g^j 4o w«s mdwii: mową iiuui^ y,
i^ykkn uniyiii» nif rociuatelifićie po polaku, zrozwMO*^
wayciesa po Taterako^ nie tak słowa a%, iako diieła Faa*^
akie mAwmoi*" Kńczy kaiaąie tenŁ $iowy: „diwąl dAr
SM motar Pana, aliofwiom wola jego imi, ahy^bmy krojowaii
zainp w.Krilleatwio iegO) wktorym aio goreie.pyiogwil
TatacakJmT Syoo, ni* stracha sięwokA Rokoszowyeb^ ań
naiaMow K(mfiedara€ki€lL" Opowiada w na^poćm (Gios:
krwie)^ klónj to męsowie iwicoK. i » co, śmiOK popiCK
Hi aiDozoMką: tudstei prawi> jak s. 1627 w BcoasbojrgK
w^Pf Hfioefa od Sawed^ poatoeełaay olMra:^ d. ki wią plj-^
•%]f; i opomiu o szaiUKwawe^ okr«i4iiii^ Obwrsyw&sy^ aifl
nocao' pTMdwko protoatauUn. (ppwiodiioł ie <tici»iii miai
Kjłwja sutaaa), i przyauowiwny wsi^ystkui tĘfiię^ n^ym^
ako-katołicki kośdńi nie usaawaJ4cyHi Polakom^ napadł
iHi dy6$yden(<kw gwaitownio w Esorbitmicyacb,, czyli wdof-
wodach stawionych intnato^ ie.sft^ninsjlosnnie niidąią
BOi wyiśoio praw krajowych a swei iM^ei (1) praoa (o „iĘ
n^ wyznawcom Cfarystnsa wiary a rzyaMko^katoIickiego
kotei(fią nie ucseatnikoaB^ krzywdy liei kasni^ iti^ą^"* jar
ko. teł i na to ^ii dwhowiMMwo nynakor-katottckie pi**
iinlenniir praaciwko mm wyat«|ią}ei" Mteyntkim wMte
wolno^aa Bochowieńslwo wotnć (aidwi w kazaniach, dwtp-
iah o fiMrUtnncyacb)^ aDacbowni mają o tycb BxmrM-
tancyach milczeć? Tak wiele dyssydentow y odszczepień-
{l) Et orbita^ zkąd exorbUaricya.
Digitized by VjOOQ IC
f74
cow nast^puią Ha obosy Pańskie oknykand olbńyiDowt-
temi, po Goliacku, a my isMczeć maoiy dla pokiHii? Nic
z tego panowie.-' Oświadcia następiue, it na prtźiio iąda-
ją dyssydenci, by nymsko-katoiłcki kościół tawari % idm
,,bruderstwo/' gdy mu zewsząd zniewagę i obelgi czynią,
gdy w czasie panującego właśnie bezkrólewia (po Zygmun-
cie III, r. 1632 zmarłym) zamysliwąją o ostanowienia pra-
wa, wydziedziczającego syny i córki wstępuu^ce do zako-
nów: którego niesłoszność rzymskiSm i kanonicznói pra-
wem (1) udowodniwszy, przechodzi w ostatnich swych te-
go rodzaju kazaniach (Exorbitancye) do cerkwi ruskie,
i rzecz zakończa zbiijaniem ftłszywego mniemania, które
się od czasu konfederacyi (r. 1572) między obywatel-
stwem polskićm upowszechniło! zakorzeniło, zwielkjem
zgOYszentem rzymsko-katolickiego kościoła. „Gdy (mówi
kaznodzieja) mówiemy im (szlachcie rzymsko-katolicki^)
aby powinnym swoim Religiey prawdziwa KatfaeUckiey
łyczyli : aby im zganili ich kacerstwa przeklęte, mdwią:
A mbie co do niego? by chciał y w kozła wierzyć^ by ie-
dno dobrym przyjacielem moim b}% iadał i piiał zemną,
przewodu mi na Sejmikach y na Seymach pomagał,* z wia-
ry go kwituię; co mtAe do Wiary iego, niechay wierzy ia-
ke chce/' Na samym końcu mając kazani<i o tćm, łe z uka-
rania boSego opadł kwiat tegoczesny protestanckiej wia-
ry, czyli poległ w bitwie zWalenstejnem pod LOtzea roku
1682 na dniu 16 Października mtottmri^j Guetaw AMf
prtywłaBzeayciel szwedzkig korony, (prawym Mstępcą
tronu był Zygmunt ID. Król polski,) zwrócił mowę da
•
(1) Przywodzi Nowele Justyniana, Digesta, Decretalia Grzegt-
rza ś. (?).
Digitized by VjOOQ IC
777
polskich pfTotestanttfw w te słowa: ,,Ate te karaala iaska*
we, y kMki roskossne, ieśfi poydą w porowuai^ a^pie*
kiełoyml. Malowanie śicsera, ogie* wiasny/ do mą^ tam-
tych. Była poćiecba w nich iaka taka, czas krotki, nadde*
ia po śmierci do nieba. Tym ktOrsy z Koitfederatami do
tarasów piekielnych są zamknieni, fołgi ładney nie masz:
czasu przeszłego nie ngonią, czasn obecnego w mękach
nie przełyią, prawo takie wyszło z nieba, aby za Kąty y
za nieprzyiacioły poczuwali iriezbozai tych po śmierci,
z którymi się byli zkosfederowaii za żywota (i). Szukali-
ście po łąkach kwiatów ćiełesności; samiśćie takie kwiat-
kami byli: mieszkay ciesz tedy w klatkach, w tarasach ogni^
stych, od wieków do widków^ póki Bog na niebie, wy
w piekle gorzeć będziecie.''
Z wyjątkcyw tych odgadnąć Mwo, £e tai sama myśl,
GO Skargą kierowała Birkowskim, gdy kazania z okoli-
czności publicznych mówił, a kierowała nim darramie. Cdi
bowiem mogły dokazać słowa przedwko wyraźnemu pra-
wo konfederacyi, ktdrem się jakoby tarczą zasłaniali dys-
nydmci przeciwko wszelkim czynionym na siebie zama-
chomf Wpierwszćm zaraz kazaniu zakroiwszy kaznodzie**
ja na to, zezem się nąjotwarci^ w ostatnich wygadał, czyli
zdąSąląc do tego, aieby obaliwszy konfederacyą, nie do-
puścić do kofflpozycyi (do zgody) róinych wyznań będące
abywatelstwo polskie, potkaftł się wmowie, i tak dalece
poplątał, ił odtąd utkwiwszy w tej samej co Piotr Złoto-
iisty matni, nie mdgł się zniiy wydobyć iadną miarą.
Mniemał, ze się katolicy prędzćj przekonają o potrzebie
przywrócenia całej Polski do jednio ayli rzymsko-kato*
(1) Czartów przez to rozmai kasttodri^a.
nśmiN. POŁ0. T. I.
98
Digitized by VjOOQ IC
778
lickićj wiary* gdy się gruntownie rospatrsą w nanknck.
I dla tego wychwalając tydb, ktdrzy o rossserzeiie świitii
w narodzie dbali, zachwalał miodzieiy nauki, z tte alii
surowem jej napomnieniem »azeby takowej zpisarżdw^bądć
o protestantyzm podejrzanych, bądź rzeczywiście prote-
stanckich, nie czerpnią." Czćm właśnie dowiódł £e pra-
wił, czego nie rozumiał, i ze filozofią swą, z której we-
dług pogrzebowej Makowskiego mowy słynął, nie daleke
sięgał. Bo naprzód, zachęcał do oświaty młodzież, a za-
krywał przed nią nąjwi^ze swego* czasu światło (1).
Powtóre, nie wiedział o tćm, ze w miarę jak się om
ośwtecać będzie, musi krytyka ta, którą jedynie pod ów
czas wojowało i wojować mogło nasze dochowienstwe
rzymsko-katolickie, ustępować miejsca krytyce innej, wca-
le nieprzychylnój mniemaniom o kościeiności, przez ka-
znodzieję popieranym. Stojąc na nizkim stopniu grunto-
wnych nauk wiedzy nasi pisarze bez wyjątku wszyscy,
którzy po polsku o religią się rozpierali, walczyli z sobą
krytyką uczuciową, gdy naukową nie mogli; czyli mówiąc
innemi słowy, usiłowali przemówić do serca czytefaukoa
swym, gdy im do rozumu trafić nie umieli. Jarosz Mosko-
rzowski skierował pierwszy te spory na drogę naukowa
przywiódłszy przez to do rozpaczy przeciwników swoidL
którzy tćm jedynie tylko mof^i mu na zarzut odpowie-
dzieć, .ii nauka jego dowcipota jest mądrowaniem/' Je-
ielł więc miał być cel osiągnięty, należało katolikom alfce
większój, nił ją protestanci, mieli, nabywać nauk wiedzy,
(1) Skaligera najuczeńszym owego wieku mężem mieni byc
Nlebuhr, (R&mUcbe GescAicAie wtorego wydania, Porównaj I. 2Są
pisarz katolickiego wyznania będący.
Digitized by VjOOQ IC
77»
albo dahy walczyć tąl samą co wprzód bronią. Co być nie
mogto, gdyż wiedziaiio o t&ok dobrze, ił acznciem wal-
czyć dalej nie podobna, a zagłębiać rię w naukach rzeczą
jest albo daremną, albo niebezpieczną; pod takimi zwła-
szcza mistrzami, jakich pod ów czas miał krakowski uni-
wersytet, a protestanckie uczelnie. Nie pozostało więc,
jak ćwiczyć się w naukach raczćj dla formy niz rzeczy,
oczekąjąc czasu, wkttfrymby świat, po przesyceniu się
protestantyzmem, zapotrzebował nauk katolickiemu du-
chowieństwu odpowiedniejszych. W drogim tomie tego
dzieła, rzecz mając o szkołach polskich tudzieł obraz prozy
przedstawiając, przedmiot ten dalćj rozważać będziemy.
POGLĄD NA KAZANIA ZAŁOBNB.
Szczytem wymowy kaznodziei są jego kazania żałobne,
o których dla tego na samym końcu mówić przedsięwzię-
liśmy (cbociai na piętnaście lat wcześnićj od pierwszych
i drugich wystąpił z niemi Ksiądz Fabian), ażebyśmy ra-
zem niejako zamknęli wszystkie zalety wielkiego mówcy.
Krótko je wyliczę, dokładnie bowiem, z małym wyjątkiem,
opisane są u Ossolińskiego (1).
Najdawniejsze z kazań pozostałych powiedział r. 1605
w kościele ś. Stanisława w Krakowie, w którem uczcił
pamięć właśnie zmarłego Jana Zamojskiego, wprzód nim
w Zamościu odprawiono mu pogrzeb. Jednakże nie ogłosił
go drukiem az dopiero w ośm lat póżnićj (mówi o tćm
w przypisaniu kazania synowi zmarłego uczynionym), do-
dawszy kazanie drugie o Hetmanie Jozuem, równieŁ w Kra-
kowie r. 1613 powiedziane. Tak więc wyszły, jak się wy-
(1) Jocher zupełnie opuścił Je, nie znał Ich bowiem.
Digitized by VjOOQ IC
780
raził, lOnatiia dmoie Jomie i Jan Zamof/tki wi
u Andrz. Piatrkowciyka 1618. (są obadwa ir ćwiarCce rt*
WBie jak WBzystlue w&t^ wymieDiont kataaia).
Rokiem wpratfd powieduai i wydat Uuaie Na Pognę-
bię Wielebnego Oyca X. Piotra Skargi kazanie, ktdrc
smałowałaą odniaaą po ras dragi aasiępatgo roko wt^
łe wyszło drokarni (1).
Tegoi roku wyszło Unokf kazanie pod tytołen Sgn
koronny na pogrzebie Joachima Oeieskiego (Kazztebaa
sądeckiego), ktdrego aie cały ekzemplarz czy tałeai, aiąiąc
go sobie dostarczony z biblioteki giauiazyalBej warsza*
wskićj (2).
Kawaler maltański na pogrzebie Zygmunta Srze-
dżins kiego, tamie 1623 powiedzmne i wydane kazanie,
które Bartłomi^ Nowodworski własnym nakładem w drak
podawszy, przypisał ,,Koronie polsldćj i Wielkiemu księ-
stwa litewskiemu." U Ossolińskiego mylnie powiedziano, ze
się składa z 30 stronic, rzeczywiście bowiem jest ich tyl-
ko 20 w ekzemplarzu, który biblioteka gimnazyalna war-
szawska posiada.
Krzyż kawalerski albo Pamięć Barthlomieia Nowo-
dworskiego w Warszawie u Jana Rossowskiego 1625.
Książe Krzysztoph Zbaraski na pogrzebie wspomnia-
ny, w Krak. u Andrz. Piolrkowczyka 1627. (a Ossolińsk.
odmienny prawopis w tytule wyrażono).
Jan Karol Chodkiewicz y Jan Weyher Woiewodowm
pamięcią pogrzebną wspomnieni, tamże tegoi r. (stronic
40, p czem Ossoliński m'e powiedział).
(1) Porównaj OdsollosUego wiadomośid I. 168.
(2) Całkowity przywodzi OssoIlńsU tamże I. 169. i takowy ta
posiada blbUoteka Pi^trowkka.
Digitized by VjOOQ IC
781
Stephan Chmiel€óki pamięóią pogrzebią wipomnio*
nff^ to YfarHatoie u Jana Rośsowikiego 1632.
Ewiałff koron królewskich nieimierUbM. Abo pamięo
iygmwUa UL Króla Polskiego y SzwedaMego; Takie
Komłandey Kroloweg Polekiey y Sj^edzkiey w Krak.
uAndrz. Piotrkowcz. 16ft3. Dwa kazania zosobnemi ty-*
tułami, a jedną liczbą stronic (jest ich 02, o czćm nie
wspomniał Ossoliński) objęte.
Dam wyjątki z tych kazań, nad których się zaletami
w ostatnim ustępie tego artykaia zastanowię. Kaza-
nie pierwsze poczyna się temi słowy: ,,Nowy rok zaczyna-
my, który aby się w błogosławieństwie Pańskim toczył,
połóżmy nań imię nasłodsze Jesas, które dziś dane nowo
narodzonema Panu nad pany, królowi nad krolmi. Święte,
wdzięczne imię twoie, o Panie, było Pawłowi ś., naczynia
onemu wybranemu na to, aby go nosił między Pogany pó-
ki 2ył, w kazaniach swoich, w pismach zwłaszcza, w kto*
rych do sz^eśćisetkroć imię to święte Uczymy napisane.
Tego przykładem ia niegodny kaznodiieia wasz, poniosę
toi imię ś. do was, y dam za kolędę, ale wedle zwyczaiu
mego w figurze iakiey: a na ten czas wielkiego onego Het-
mana y Sędziego ludu Pańskiego Joznego, prziymiecie
z łaską w imię Pańskie. Królowi Je. Bi Panu naszemu po-
syłam kolędę Anyoła Pańskiego, który się ukazał Jozue-
mu przed Hierychem. Krolewicowi J. M. Władysławowi
Jerycho zamknione daię. Jch Udom VP. Senatorom Koron-
nymi y Wielkiego Xiestwa Litewskiego, niosę za kolędę
wodj Jordanowo. PP. Żołnierzom daję Krolow pięć Pale-
styńskich. Synom Koronnym, daię za kolędę Terram pro-
missionis, mądrze y porządnie wymierzoną y rozdzieloną
od Wielkiego Hetmana swego Jozuego. Je. M. X. Biskupo-
Digitized by VjOOQ IC
782
wi Krakowskie. Arkę przymierza Paiskiego. PnrtatoB
Jeb M. Słonce, które na roskazanie wielkiego Heliian Jo-
zae stanęło. Zakonnym ludziom liiew|c. A kaznodzieiom
co? onii to sami bez kolędy będą. Panom Jurystom niosę
za kolędę Dekret Jozoego. Panom Doktorom wMedicynie
daię za kolędę złoto. Plulosophiey Doktorom szpiegi Jo-
znego, które posłał do ziemie obiecanej. Panom Studen-
tom początek mądroići bojaźn Boią. Panom Mieszcsanom
krakowskim trzeba pieniędzy, aby ubóstwo iołnierza sto-
lice Moskiewskiey dźwignęli. Panom kopcom Krakowskim,
płaszcz szkarłatny przed Jozue przyniesiony od Acbana
nędznego. Rzemieślnikom daię kamieni dwaoaśde Jorda-
nowych. Haeretykom Gabaonity kttfrzy oszukali Jozuego.
Pannom sznurek czerwony. Wdowom ośierociałym dom
Rabab. Zamężnym biafymgłowom czeladkę posłuszną.
Wszystkim wobec (aby się kazdemn dostało) daię za ko-
lędę imię Jozue." Tak rozdawszy kolędę, podnosi głos
kaznodzieja, i w te odzywa się słowa: .Roku Pański 1613.
czemuś tak wszczedł posępno? (właśnie groziło Polsce
niebezpieczeństwo od Szwedów i Turków), rozumiesz iz
nas złupisz ze wszystkich pociech i radości? Mamy obro-
nę na te sztuki twoie, y tego czasu, y po wszystkie czasy
y wieki które poydą po sobie, niewysłowione y nasłodsze
imię Jesus. To imię kotflca nasza, którą w te nawałnoścś
rzucamy do morza."
Wizerunek Jana Zamojskiego tak wyraził w kazania
następnćm: „Wiedzieli barzo dobrze cudzoziemcy o mą-
drym Hetmanie naszym, o mądrym Kanclerzu Polskim, y
zdziwił się świat wszytek, iako iedna ręka umie tak do -
brze buławą, iakoby nigdy pióra nie znała; umie tak do-
brze piórem, iakoby nigdy buławą nie umiała: y zadziwi-
Digitized by VjOOQ IC
783
h łysię rozumy wszytkięh, gdy poyźnały na oie sttre
I oczy, które tak dobrze między szyki i nfce ogadzały, ia-
I koby się nigdy księgom nie przyuczyły; tak dobrze księgi
I czytaią, jakoby nigdy Rot y Połków nie wydały. Y prze*
y lękli nę postronni y pograniczni narodowie, coli to za mę-
I za Pplacy mają, którego księga nikczemnikiem, którego
I buława przykrym sąsiadem nie uczyniła? Zaczym rzucili
I się do niego uczeni y mądrzy ludzie, iako do uczonego:
rzucili się żołnierze, iako do walecznego Hetmana; y kie-
dy przyszło między księgą a buławą rozsądek uczynić,
która ktorey ma ustępować, która którey w komorze Het-
mańskjey śtiany uprzątnąć: brała się spokoynie księga na
pokoy, y iuz się chciała wynieść od szyszaków, karacen,
dział: ale Hetman nie kazał, y złączył dawno rozdzielone
rzemiosła, pokoy z woyną, papier z ogniem, pióro zbuła-
wą. A kiedy przecie niektórzy uczeni łudzie, wiedząc ja-
kie są zabawy Hetmańskie, bali się często nacierać na nie-
go, rzucił się on do nich, y niebyło żadnego nie tylko
w Polszczę ale y po wszystkim świecie, którego by ieśłi nie
rozmową swoią często nieszukany darował, przynamniey
listem gdy inaczey być nie mogło, nie obesłał. Ukazać mi
jednego w Europie, który tych czasów uczony był, któ-
ryby od niego listu przynamniey nie miał? dam na to wie-
le. Zamiłował abowiem dobrą sławę, a ta ieśli skąd inąd,
tedy mepochybnie z mądrości płynie. Jako tedy sam był
mądrym, tak się kochał w mądrości: bo iako dusza duszę
zna, ciało iey zoczyć nie może, bo dała me ma: tak nikt
Bie zna mądrego, iedno mądry: bo mądrość tyło okiem
dusknym widziana bywa/'
Rółni się kazanie na pogrzebie Skargi powiedziane od
innych kazań tćm szczególni^, ie z dwódi niejiiko ód sie-
Digitized by VjOOQ IC
784
faie oduelnych skteda mę cscści. Po wspaiiiaiyii, o powo*
itoia kanodsic^ąkićm, wstępie, (UQe w części pierwsi^
obru dobrego kanodsiei, w drogie zaś nczegdłowo opis
sycia Skargi przechodsL Daieia t obudwóch wjjątki, ni*
wiąc wyićj o Piotrze Złotomtya. WiaieBem tu dodać, ie
wydanie drugie kazaaia tego jest prostą spdLulacyą księ-
garską, co się zsamycbie do niego dorobionych dodatków,
nader mał^ będących wagi, polcazą^e. Obejmiuą one czę*
ścią groay na beretykc^w przez. iSkargę adotane, częścią
dykterjjki o him^ a mianowicie: jak ojciec Piotra, zowiąc
się Pawęakim, został iartobliwie przez Janosza ostatniego
z Ksiąiąt iMZOWiecluch nazwany Skargą, ze się często na
krzywdy sobie czynione uskarzai przed nim.
Następne dwa kazaaia odznaczają się nową ozdobą
krasomówczą, kttfr^ w poprzednich mowadi iałtfbnydi
nie spostrzegamy. Odznaczają się powtarzaniem zwrotu
mowy, która do jedn^ i tćjze sam^ osoby wystosowana,
występuje w jednych na pozór, a rzeczywiście w różnych
po kilkakroć kształtach. „To mi syn koronny (mówi Bir-
kowski w kazaniu na pogrzebie Ocfeskiego), który przez
święte y bogoboyne uczynki swoie dopadnie tych imion, ze
go nie tyło sługą Bożym, ale prsyiacielem, towarzyazan
Bogn podobnym, nazwać możesz. To mi syn koronny,
w którego sercu nie postoi nic płochego y łichego,ale wy-
sokie tyło zamysły, pragnienia, y chuci Piiftskie, cnot wy-
sokich przebrane dzieła przemieszkiwaią. To mi syn ko-
ronny, który dygnitarstwa, honory, y deficye rzuci o zie-
mią y nie rozumie nic więcey o ziemi, iedno czego ćienmn
godna: to iest, barzo nisko. To mi syn koronny, który
wszelakiey nieczystości grsechowey etrzezt się jak pie-
kła/' Podobnież w kazaniu innem (krzyi kawideisld) od-
Digitized by VjOOQ IC
785
sywa się, ibówiąe: .On to iest Nowodworski, ictory od lat
nfodych swoich, az do siwego włosa skronie swe szyssa*
kiem przyciakai On to iest Nowodworski, który zOyczy-
zoy swey pnścii ^^ do źieai cudzych, nie ieby tam tań-
ców, skoków, y maszkar nawykł, ale ,z«by dziełom Ry*-
cersium się przypatrzy!, y bitew krwawych skosztował
Ott to jest Nowodworski, który do Malty zaiacbał aby
ślub zakonny Bogu y Naswiętszey Bagarodzicey oddałiaby
gromił, póki zyw, brzydkie Bisurmafice. On to iest Nowo-
dworski, który ile ran miał na ciele swym, tyle miał y ięzy-
kow, które od niego mówiły, gdy ręka szczodrobliwa kró-
lewska nań, albo łańcuchy złote w Wilnie, albo szable zbio-
ru dawnego królewskiego, albo dzieriawy iakie, albo na
jconiec komendę Poznańską kładła; krotko mówił, krotko
dziękował, ale wiele woiował, y wiele prosił, gdy ręce
okallczone jdla dostoieństwa królewskiego pokazował.*
W innych występują obrazy i porównania, by wmiąjsce
słów stały na kształt Ueroglifów, wskaziuąe niejako pal-
cem na tego, o którym kaznodzieja mówi, imienia jego nie
wymieniąiąc. Jako łowczy (mówi Birkowski w kazania
Er%ysztoph Zbaraski) ukochaną maią zabawę y kroto-
ch wilę z bestyami dzikiemi^ z niedzwiedźmi, z w ilki» z wieprz-
vAy Tygrysami, lwy: tak Polityk Cbrzeó<!iański zZazdro-
śćłwymi, których trudno pozbydź, bo ich wiele; a woio-
wać z nimi rad nie rad musi. Słońce z cieniem ustawicznie
walczy: a syn światłości z tymi którzy w RzeczypospoU-
tey własne są cienie; zdadzą się coś bydź ci Torsy tesowie
(1), a nic nie są, hańbą tyło y sromotą, kto się im przy-
patrzy/' Dobry iołniwz (mówi w kazania loszącem napis
(1) Osoba kmlczaa w drugiej itpsódTi Homera Ufedy.
piImiek. pom. t. i, V9
Digitized by VjOOQ IC
7m
Kawaler tnMlkmM) y ft a^ę mUtiaii, y stcioirość. M^
wo tiHtt cnoty ay«}er8lDley, kędy micsika łaktoatwo. Ni
njew^eśćiaclNi ten Katv«ier peszedi ktoreara bagactwi
miłe. Byw« to csęsto, ił ockka nieprajjacM; Zołaterzn
łt^ padni«, o mcprftyiadfłii nie mysli^ y palęie międsy
łapeiM, od iego2 ręki aiedawao zabitemu Wróci s^ do ła-
komego iiorazka, bo trafiła aie tak dolooe aa Żołnierza,
yko aa Kupczyka y Kraniirczyka. Prawa Ceaarakie oawt-
-badftaią iołafensow, ktoray ^ą aa posłudze Oyczyaay, ad
Sądów Trytithialskicb, Seymowydi; a Pan Żołnierz będzie
tak głupi, £e w obozie tasze rospoatrzei, y barany aa sUh
t^ey wydarte, abo prawem wikzym wytargowatte, będzie
l>rzedawał, inko cfałop ze wśi na targu?"
Lecz najwięcćj tam się pedote, gdzfe do Pojteki zwraca
mowę, gdzie jćj Jcrajobraz kreśli, śmierć poległych za af^
czyznę bołiatyrów ^snje, albo idi zwycięstwa wycbwala.
Pod tym względem 2asługQ}it am uwagę trzy J^aasania, któ-
tydh pokrótce dotkaę. Ztycb ptowsw kazatfe, miane aa
pogrzebie Karola Chodkiewicza^ gorliwie wypracował. Pa
tttOBOwnym wstępie, wziętym t księgi I. MacbatMff sykdw,
iytiako lew wdzieiMh ^woieh, y ioko izczenie lwie ry-
rm$ce n> Iowach, orodzeaie 4[>ohatyra i wychowanie apo*
wiedziai a wyliczywszy następnie dtieła jego wojenne,
szczeg()Ini<^ się rozwiódł nad wojną cbodmską. Podiad
farocyna do Polski tak opisał: ,,Zdidwiły się niłi
iMBZe, Didestr, Pitrtb, y od tydb niedaleki Mnay; gdy taŁ
wi^Aka moc kont^ Itowołoir, mułów, wielbłądów, ostev
lirir^zła na idh biM^i- Gwy Chocimslde zdmmiaiy ai;
%tMo, gdy po grzbietoA swych ttk wiele gości nig*
przedtym nie widanych tęptać poczęło: zadrżały pod tal
wielom 4lziat baraący«b, feton kule Mrao wtelkie, (kki
Digitized by VjOOQ IC
787
9łowa bfiy dnugte) sriebie wynmciiłjs. A te pociworae
sfHiei co ta mMy ctynia aad Daiatrem? SałteMwi kwoM
pnyfiKiy le bectye, afay pompie fego dogoti^ uczymły,
tiftaiy tfcoiEimioty A98iły, Ktsze te£ komr widekien:
avyiii iłttirassyty/' Naali»Bie połazgrł miwca tkliwąprzei
iBiawę wodza do r^rcerstwa polsktago, i odmalował ueBo^
cie» iakie oaa na eaite W(\i9kuw a miattowtd e na rycet -*
stirie kO£ackj«tt«kdaławne^ Sahq|daczBego wiedzioaeoi
sprawiła, który ze aw^mił Rotfaistrzami przyaiągi aaipię-i
daią zbbo^KU aia odatępowaić, ailby wąjoa lubo śmiorci^
lid»o z wy^ięs^weift dokończona byfa. Szczęśliwej wygran
0^ opiseai zakMczył i uwiecznił panięć węjowaik<Vw aan
szycb, odezłwawszy się do Bicb w drugiem kazaniu, aa pa*^
glz^ie Jaaa Wejbera W^etjewody ckaimińskiega, ktiry
takSe pod Chocimcia dowodził, lakmeoi. Prz^mniwił- w te
słonra: ,,Pdkitwoiaa Ckocknska wpanięd ludzkiey będzie,
pdty będaie y Wayber; a pamięci tey we zniesie zazdroćć,
ati iey ugryzie, twardo, abowiem na Cedrze, aa gorzkim
drzewie, robatttwu nie nSytym ieat wyryiai by na czym
miększym, siodaz):m, prfdluiby od czerwia była rostoezo^
ns, y waiwecz ofarpceia/'
W parei^i pogrzebnąf Stefana Cbmielechiego Woj.ewo*
dy kijowskiego, sławnego zwycięstwami nad Tatary, od-
jiiesionemi r. 1620i; 1029'. tak opisał bardość Muzułmani-
na, ciągnącego od Perekopu na zniszczenie Polski. „Mówił
nieprzyiaciel: Gonić ich hęA^ y poiflMm, dzielić będę łupy
od Dniestra począwszy, az do Białey ich wody Wisły;
poydę za nimi y za Wisłę; napełni się dusza moia: dobędę
szabli moiey, zabiiać kb będzie ręka nPta". Opisawszy
następnie odpór dany Tatarom przez Polaków, tak mówi
j^aznodzieja: „Jednym razem garsteczka ludzi wypadła na
Digitized by VjOOQ IC
788
świtaiiu, y okryia wszystkie oręiem swoim, czy to nie
te cieli z koni lako grad, y nie soczyli zi!Bmi? Zapomiielic
rozsypki, ale sprawą uchodzili, staaątrszy na iatczahadi
swoich, krzepko się obracali, strzelali z łaków, szablami
się bronili; ale strach ich, większe miał oczy, niz serce,
padła na nie boiaźń okrtitoa, bez wstydu uciekali, y bez
obłazu bici byli od ręki cnych Polaków y Kozaków męł-
nych. Kędyzeście teraz bezecni Bisurmańcy, y Pobancy,
którzyście przedali dusze wasze Dyabłu, a ciała y cnotę
Pogaństwu za iednego bachmata y za swawolą, abyście
Oyczyznę nasze miłą z nimi wespol plondrowali, palfli,
z Synów iey y z Córek odzierali? przynaymniey teraz
zwycięstwo to obaczywszy z Baalem Pogańskim wieszcz-
kiem mówcie: Jakoż mamy złorzeczyć cney fteronie Pol*
skiey, ktdrey Bóg nie złorzeczy? Jako się mamy hydzic
Oyczyznę waszą, którą się nie hydzi Bog? Ono lud iako
lwica powstał, y podniósł się iako lew: nie układzie się,
az pozrze obłów, y napiie się krwi z zabitych, Tatarów
bezecnycfa". Kończy kaznodzieja pamięć tę, przywodząc
pieśń o Chmieleckim, własnego snadź układu (nigdzie bo-
wiem nie pokazuje się ona u pisarzdw przed Birkowskia
żyjących,) której pierwsze trzy zwrotki tu kładę:
Cny ChittieAeckł, mężu stswuy,
Jakiego czas nie miał dawny,
Nie ieden wiek ni dwa minie,
A twa lAawa nie zaginie.
Jako drzewa w okrąg świata
Cicho rosni| w swoie lata;
Tak twe dźieia znamienite,
Poydą w gtosy poapotite.
Digitized by VjOOQ IC
78*
Ja)(o rselu nab&traiąi
Im się daley oddalaią:
Tak odwasne twe postugi,
ClBa« pami^ Itresmądtiigi.
loiiyiD nakOBiec jest kaeMdzUJfi w mowadą na pogrse*
bie.KrAa i Kr^wej miaaycii, które tim tnidajej prkyBeio
powiedzieć, gdy juz wielki poprzednik jego, Piotr Ztotou-
sty, pochwidił hyi podolmąz mewą, w Boga zgasłą Mo-
narchinię. Birkowski, chcąc pokazać ze myśl jedne moSna
wyłuszczać rozmaicie, dał kazaniu na pogrzebie Zygmun-
ta III. (urn. 1632.) i zony jego drugiej (urn. 1$3J.) po-
wiedzianęinu toz samo tło, jakie na swojem rozpostarł
Skarga, gdy ticgcił pamięć Anny z Rakaz (um. l&9tf),
Królowej polskiej, która była pierwszą małionką Zygmun-
ta HI. Mówił Piotr o koronie, którą śmierć zerwafa z gło-
wy Monarcbini: Fabian przeciwnie jąi rozprawiać o kwia-
tach koron królewskich nieśmiertelnych, pięknie o tćm
wyraziwszy się (w przypisaniu kazania synowi zmarłego
Monarchy najstarszemu, Władysiawowi) w tych słowach:
Droższe niz złoto, kosztownieysze niź perły, y kamienie
drogie, kwiaty z koron królewskich wybrane, położę ia
dziś na trunnę Naiasnieyszego Zygmunta III. Króla Pol-
skiego y Szwedskiego, Oyca W. K. H. Pana mego Mćiwe-
go: Cnoty mówię, y dzieła wonne, ktor>'ch wonność niebo'
przenika, y wszystkie kąty Świata szerokiego napełnia.
Umilkni zazdrości: a ty potomny wieku, ziadziwuy się wiel-
kim, y prawie Bobatyrskjm dziełom Monarchy naszego,
zwłaszcza gdy widzisz Syna iego Naiaanieyszego Włady-
sława Zygmunta/ oczekiwanie Ewopy wszyalkiey, yoke-
chanie królestw CbrześjUańskicb, sscćęaliwle na thron
Królewski Oycowiki następuiąeego. Umarł Kroi ZygnfUflt
Digitized by VjOOQ IC
TiKT
III. iakoby tez nie umarł, alMiwińi peMmego zostawił
po sobie''. Mądrze podszył dzief a zmarłego bohatyrskie
pod domowe jego cnoty, gdyi Zygouuit Ift miał takowydi
wiele, a publicznych, według sądu, kt6ry sam wydał na
siebie, nie posiadał, będąc jednym a tej nie mattj Ikzby
lad«, którzy nie umiejąc (1) parać zalet sdahiącyob i
(1) ftył Zygouint Ul. je4itfm z (^ch lu4zi) Wnfj m^Mąc pte-
ty słowami,
Tiildę widx^ świata koio.
Jakie tempemi zakreślą ocxy,
a dal^ nad pojęcia zwyczajne sięgnąć nie umieją. „Charakter swdj
zasadzał, jak się wyra£a Brodziński, (pism rozmaitych tom pierwszy
w Wacazawte 1830. Por<)wnaj I 155.) na ilmnym aporze, nie ekcąc
aai słyszeć o jakowych zezwoieajach aa rzeca c^fn^wiarcthr, wtedy
naw«t^ gdy, ci ofiarę z siel^e czynili dla dobra pow^zecbMgo; ow-
szan golców był poświęcić toz dobro na zgiibf , byle postawił na
swojćm". Gdy na sejmie przed ową sławoą wojną turecką z Osma-
nem r. 1621. (mdwi zagorzały chwalca Zygmunta III.) schizmatycy
nic się przyłożyć do koutrybucyl nie chcieli, az ich pretensyom za-
dosyć sfę uczynią Król (Zygmunt III.) gorliwością zapalony odpowie-
działa iS na to dobrćm sumieniem zezwoHd nie może; a gd^ z t^j
pn^zyny długo się sejm chulał, przystąpił Jedoii senator do KrAa,
upraszigąc go, aby nfeco odstąpił od go(iiiw»ś«i >viary^ bo Jaidfty
sl4 ten sąjm ale ukońci^ł, Juiby było po Sychi rzeceyposptlt^
i. Kxi]» I wszystkich obywateldw tego kriMestwa. Na co ani KrA
odpowiedział: ^.niech raczćjgiole rzeczpospolita i ty i Ja, aaizeUliy
auala wiara święta I boska chwała uszczerbek jaki cierpieć'% i tak
statkowi królewslciemu musiała ustąpić schizma''. (Pamiętniki Albrj-
chta Stanisława XX. Radziwiłła Kanclerza W. Litewskiego, z rękopiso
w dw4ch tomach wydane przez Edw. hr. Raczyiisklego wPozmoAi
ła»Ł Porównaj II, ł4^ 18), Powiedział wy2<j Mikowdd> 2e wwaf-
Ute cliocimskiiij nąjwięoiy się pczysłu^iyli ogdlneBia dobra Kaaacy,
tf€titk^ cerkiwi wyznawcy. KMi wifo nrt^ly.jiwriftfrt^ wirr imi^
Digitized by VjO-OQIC
791
czyli nie iiiedząCy jak się TMoniem kierimw^ :gdai« ^ay
Birajem sdmiia ^rtawiić^ a 4;AńB utępmrać Meti, ntt
jMgą lem BamćiD wBUNeśc się ^^i^ nad {>08i0]n. Mą4r^
ynelo «d fakowyck aaczął fcazBbdaifcja griraą swą loowę,
wychwalając w koronie, która świętej pamięci MoMreby
zdobiła czoło, kwiat mądrości, sprawiedliwości, powścią-
gliwości: łecz w koBCtt dat j^ zły obriH i o kwiecie mę-
stwa Munarchy rozprawiać zaczął, M78unąwszy naprzód
wtiaę chmiais^, a abok ni^ wojnę itomoirą z Zehfeydow-
$kim toczoną wspomniawszy, pmy^szón mocna pokoananom
^grncdlMWf przytomnym óaciął. Zak^atezył swą mw^
przypomnieniem słuchMiom te^o, iz na karanie, którą aa-
^ił.Zorgwunł III. były wszystkie herby męki pańduej wy-
rażoną ie to prawdziwie ctorniowa, oatremi kolcami na-
jeżona byłąkoroAa. ^jCzegęt ten pan (koiczy tern swoją
mowę) mfiinie nie wycierpiał? iakłch mow dotkłiwyth aa
aię me aatewał? (Konfederacye, ziaidy inne opttsaczamO
wszytkie wy^trwał: wszytkie te groty, y ciernie, y nsslę-
fy obrOcii^r się ma w kwJaty: a w kwiaty aawomicysae,
krtore y i^otonnie czasy ućieszać będą i^ pomała*'' Więfeij
prostoty i prawdy jest w 'tent, ca o koraMe z kwiatów na-
bożeństwa, mądroAcł donow^, CBysftosd maSzcńskstj^ lar-
Jiwości świętej ku Bogu, dla zaariię$ Krćłowćj «wiMj roz-
4^awia, zwriM;ąiąiC kaniec swej mowy do ii} począUia,
Hi dochowałf Htf ten kttfrr na Itonftderacirą z r. 1573 przysiągł,
a przysięgi nie dotrzymał? (Porównaj praw konstytucyi i przywfle-
]ów czyH tak zwanych Woluliria^w Legam ii. M99Ą. C%t tei, któ-
ly z praw swytk ofiarę dla dobra pnbKcnego aaynłł? Womym
Bwtarzętom przymawla Ustorya aatarrina a 1901; ta*rt m nie M^z
o niego przymawiać dzieje?
Digitized by VjOOQ IC
7»2
w ki&fym zatełył nbie knoodziąja mówić o tm: „ił ko*
roiia ta, którą za łyda aosiia Krolawa na głowie, poszła
z mą do tratiny, ta zaś, która zdohite jćj doszę, kwitme
y kwitnąc Bieśniertelnie będzie, iid^o owita wprseslfczae
kwiaty.
P06Lj^» ha przekłady 1 POTR^CEIflA O ftZfUZ.
Jedoo tylko dzieło przełożył z ładot^ego języka,
i wydał w Krakowie 1624(. u Andrz. Piotrkowczyka (i).
Jest to ływot Donlnlka ś. który napisał był Mikołaj hot-
seniusz z Niderlandów, brat tegoł co i Fabian zakooiL
Tłómacz przypisał go Stanisławowi Radziejowskiemo Wo-
jewodzie rawskiemu, napomknąwszy o tćra, ze niegdyś
były znaki inkwizycyi świętej i w Polsce „póki faerezya
nie tak szeroko wezbrała była, y lisow tych abo nie wide
korona miała, abo nie tak potęłnych"*. O takowe wiado-
moici często potrącał kaznodzieja w mowach swych, któ-
re z okoliczności publicznych i pogrzebowych miewał; oso-
bliwie teł w Kazaniach obozowych, w Głosie, w ExorM-
taneyach, w Jozaem i Janie Zamojskim, w Kawalerze mai-
taiskias, w Krzyłu kawalerskim, w Księcia Zbaraskim,
w Chodkiewiczu i Weyherze, w Kwiatach koron: gdzie
nader waine do historyi swojego czasu podał wiadomo-
ści, wypisując nie raz takowe z pamiętników przez znako-
komitszych rycerzy polskich w samych obozach piaywi-
(1) Psrtfwm^ OssoUask. wiadomości Ł 149. 107. Według tegoS
OasoHAsldeffO pnywodd Jocher HI. 414. bme dzieła Pamifć śtrif^
którego nie snam.
Digitized by VjOOQ IC
79S
ojdi (1). Wszelako ayttt się, Uekroć o*4«wiy(A mówii
czasach. I tak prawi o komendzie dla rycerzy ś. JaiM
Glirzciciela przez Boleetawa Cłirobrego w PoznaDia zato-
2oaćj(2), gdy przeciei wiadomo, łe rycerzy tych zakon la
pooziątkuXlL dopiero powstał wieku, i w środku tegoi
wieku npowszcthaił się w Polsce.
co 8Ji»ZJV o BIRKCWSKIII MISIKfSl EWTircy?
Pisarze XVU wieku, Rzepoicki i Nakielski, nie mogli
się dosyć wyehwaHć Birkowskiego (3); w XIX. wieku ży-
jący inaczej o oim sądzili i sądzą. Za przewodnictwem J6z.
Maks. hr. Osaoliiiskiego (4), kl()ry pierwszy zauwaiyt
w nim jawny ślad przechodzącego w zły smak kaznodziej-
stwa polskiego, wytykając głtfwaie w Jozuem pełność dzi-
kich myśtii nitfśfflieszniejszefo dowcipewania, i naganiając*
u w Kwiecie Opadającym stawH na oczy pogardę wszd-
kićj przyzwoitości, wprowadziwszy satyrę na ambojię. Za
przewodnictwem, m(h¥ic, Um idąc Euzebiusz Słowacki (urn.
1814), zarzucił (5) kazaniu jego Jan Zamojski (więc^
(1) Portwnaj preyptosale kazania /«» K0rot Chodkfewien tf
Mn Wejfher, Jakubów! SoMesWenn kmsnMtawskkmu Starwcte
(2) W przypisaniu kazania Kawaler maUańtki Bartłomiejowi
Nowodworskiemu.
(3) PortwnąJ Slarczyńsk. obraz wieku panowania Zygm. ffl, p.
w. Błrkowtki.
(4) Wiadomości 1. 162.
(5) W dziełach wydanych w Wito. 1827 nstpn. w dzieałęcta to-
mach. Pordwuąi Ul. 143. ns^.
100
PIŚMISN. P0Ł8* T. X.
Digitized by VjOOQ IC
794
z nich Die rozbierai) szkolną chęć popisywania się z ero-
dycyą, wykwitność, prółoą słów igraszkę, wady stylo.
Fraftciszek Siarrzyński (om. 1829) w toz samo go Osso-
liiiski godząc, dodał nadto (1) szorstkość wsłowacb, ja-
' łową dowcipność w myślach, pełzanie po ziemi, zbytek
erudycyi, brak powabnej poprawy, rozkrzewienie stylo
makaronicznego, przy mocy i porządko w mowach wielo
widoczny objaw psującego się smaku dobrego. Kazimirz
Brodziński (um. 1835.) zauważywszy, iz kazanie Birkow-
skiego które zganił Słowacki jest istotnie W7moszone
nieco, i zarzuciwszy mu nieokrzesane szkolnictwo, nade-
tość obok mory i życia, wyrzekł iz kaznodzieja ten we-
spół z Skargą mowę ojczystą od zepsucia ocalił i uboga-
cił ją, 2e jest pełen cichej wzniosłości, wtedy mianowicie,
gdy o kmiotkach rozprawia, ze nie będąc tyle ogładzonym
i ujmującym, co wielki jego poprzednik, zatrzymał cafą
pierwotną nieokrzesaną energią średnich wieków, i enta-
zyazm kaznodziejski, jakim zakon jego zasłynął wkrótce
po wojnach krzyżowych (2), na koniec £e w swoim wieko
rzadko pewnie do obojętnych mówił słuchaczów. Powló-
rzyli te zdania Popliński (3) i Źegota Kostrowiec (4).
Słowa drugiego przytoczę caikowicie, i com w ogólnym
poglądzie na Birkowskiego pisma powiedział, dopełnię
niemi obrazu rzuconych tamie myśli. „Pierwszy pisarz
(1) Obraz wieku panowania Zygmunta III., [różne od powyz^'
przywiedzionego dzieło, wyszedł w Poznaniu 1843. tom pierwszy,
wlęci^j się dotąd nie pokazało). Porównaj I. 153. 154.
(2) Dzieła Brodzińsk. VI. 27. nstpn.
(8) Nowe wypisy polskie, Porównaj S7. 88.
(4) W pismach swych w dwdcb tomach w Wibie 1848 wyda-
nych. PordwnaJ II. 101.
Digitized by VjOOQ IC
(mówi Kostrowiec) który stanowi ogniwo między Zygmun-
towską epoką, a czasem próSoycb kwestyj, dowcipkować,
przesady wyraieA, ciemnej napuszystości, był Dominikan
Birkowski. Znać z niego, ze w samym narodzie ksztaitit
się powoli ten smak zepsuty, kiedy nawet Jan Kochanow-
ski zostawił nam pomnik makaroniczny. Trzeba tylko było
jakiegoś jeniaszn obdarzonego rzeczywistemi zaletami,
aby siłą swą mógł cały wród, skłonny do tej przemiany,
pociągnąć za sobą. Takim rzeczywiście był Birkowski,
mąz ogromnej nauki, silnćj i porywającej wymowy^ życia
zakonnego wzór doskonały, obozowy opowladacz słowa
boiego, i w najwyższym stopniu krajowy zakonnik. Jego
więc dzieła, tchnące ustawicznie tym zepsutym smakion,
przyczyniły się u nas do zepsucia gustu, więcćj nii Seneka
i Lukan w literaturze łacińskiój. Niezawodnie bowiem po-
mimo wszelkich zalet, on jest ojcem cał^j tej literatury,
która tak dziwacznie zostawiła pomniki*.
co JA s.tDz;?
Zdanie Ossolińskiego o Birkowskim, które następni
krytycy, nie rozwaiywazy go, rozmazali, nie ma zasady,
przyczyn nie bada» wnioski fałszywe czyni: zgoła przesj^
dza sprawie, a nie rozsądza j^. Weźmy naprzód drugą część
zdania i rozwalmy, czy sam t)lko Birkowski wniósł satyrę
na ambonę? Że to jest fałszem, ze juz wielki poprzednik
jego, a nawet wszyscy tak katoliccy jak i protestanccy
teologowie, którzykolwiek od czasu zawiązania się sporów
o religią, wzajemnie się o wiarę rospierali, byli na ambonie,
jak się wyraia Ossoliński, satyrykami, o tem przekona się -
łatwo, ktokolwiek pisma polityczne Skargi, tudziel raz-
Digitized by CjOOQ IC
7W
prawy o wlene pterwotaeiiii drakani objęte, roiwaiy. Łe-
iaffo to w dacha czara, ktdry doswtf ał wytaczać aa aai-
boaę takowe spory, i nawet wiek aasz aie jest jeszcze od
tego zarziita wolny. Prawda, ze nie tak otwarcie, nie tak
głośno, i nie tak (czemu nie przeczymy) aamiętaie jak to
sam czynii, kazywali przeciwko protestantom Birkowskie-
go poprzednicy: nie idzie atoli zatem, aieby on pierwszy
miaJT był, jak Ossolińdci mniema, stawić na oczy pogardę
wszelkiej przyzwoitości, gdy wszyscy ktdrzy go poprze-
dzili kaznodzieje byli w tern rdwniez nieprzyzwoici, co
im przecież spółcześni nie poczytali za winę, a ze ganfli
ich o to i ganią następcy, rzecz ta nie zasłogąje na Hwa*
gę. Toi samo o pierwszej części zdania ^,ze w Birkowskia
jest pierwszy ślad przechodzącego w zty smak kaznedziąh
atwa polskiego, ze pełno w nim dzikicb myśU i ną|śmie-
sznięjszego dowcipowania*', rozumiejąc zauważamy, ie juz
spółcześni coś osobliwego w mowie i myślach jego npa*
trywali, podziwiając w tćm kaznodzieję (słowa są Makow-
skiego,) „iz bez affektacyi i pracy, piękną mówiąc polsczy-
zną, umiał nauki powaine czem świeckiem przysmaczać*.
Jakoi piękną była jego poisczyzna, czystą i aiepokalaną,
pomimo ie ją niekiedy ładiskiemi przeplatał wyrazami,
idąc za zwyczajem swoich poprzednikdw bez wyjątko
wszystkich, Jana Kochanowskiego nawet, który makaro-
nizmom przygantał, a sam (1) sadził niemi nfcMedy, Łu-
kasza Górnickiego, Piotra Złotoustego, nie wyjąwszy (2>
(1) Porównaj jego TTr^*!-.
(2) ^^Jnterim nic wam nie wrócim... y drugie brachij secularU
łupie poczynają cibędą wam wedle pisma iako^nil^^ in oeuUs..^
nie chcemy. Pia^\ WytidEenia są Skargi w Przestrodze do KaMf •
hów na str. 422. Kazań P»zyg4iiny«h wydaaia 1V10.
Digitized by VjOOQ IC
7W
Dopiero Birkoi^skiego aastępcy, (dworalutw w ten, a nie
nistm swojego oaaladiuąc,) wprowadsffi w pisaia częste
i coraz csęsłsze makaroaizmy, lagęsctone na dworach
Monarchów polskich, z potrzeby aaprsM, a nast^^ ze
zwyczaju: zwłaszcza od czasa panowania Steftina Batore-
go i Zygmunta DI. którzy, cudzoziemcami będąc rodemi
i język polski mało znając, musieli brać w pcnnoc łacinę,
gdy im przyszło po polsku myśli swe wyraiać: co dla przy-
podobania się dworowi naśladowali podrzędni pisarze^
w mieszanej mowie wielce podobając sobie, w czóm nie
było nic nowego, nic dziwnego. Czyi bowiem i inne na*
rody irie znajdowały się w lymie przypadku? Nie sadzilił
Rzymianie makaronizmami greckiemi, zanini je zhrzydzif
im Horacy? (1) A nasi panowie, łacińskie zarzuciwszy, nie
ttiywalii francuzkicb makaronizmów i nie uzywąjąi ich
dotąd? Cóś osobliwego upatrywali spółcześni w Blrkow-
Bkiego myślach, lecz ani dzikości, ani dowcipowania śmie**
sznego nie widzieli w nidi. Nie mogąc on, według tego
cośmy wySty (przy jego kazaniach z okoliczności polity->
cznych mówionych,) rzekli, trafiać do rozumu słucbaczdw,
naeząt im przemawiać do serca, i aieby tśm łatwiej prze*
mówił, przywnaczał la ambonie poważne nauki świe*-
ckieni fraszkami, zwyczajem wf oskich Kapłanów, nowego
homiczno>*powafaiego kaznodmejstwa wynalazców. W Jo-
Buem za kolędę danym usłyszała Polska pierwsze i osia*
tnie w tym rodzaju z ust pawainego zakonnika kazanie;
we dwa lata po jego śmierci usłyszała go z ust Księdza
MUakowskiego (patrz o nim artykuł) po raz drugi, i odtąd
coraz c«ęścią| słuchiwała go, ał się nićm przesyciła, czn*
(1) Horst smaott. L 0. 20. nsipn.
Digitized by VjOOQ IC
798
jąc ckllwość, wstręt i oburzenie z tego, co ją z początkn
bawiło i śmieszyło, pomimo ze nasi kaznodzieje nigdy się
w tej mierze o tyle nie zapomnieli, co Niemcy, naśladowcy
Wf oćM w najśmieszniejsi w komiczno-powałnte kaznodziq-
stwie (1). Birkowski zgasiwszy sam to nowe światło kttf-
rćm zajaśniał n spdłczesnycb, uderzył natomiast w inną
stronę, poszukał nowej, którąby się odznaczyć m<%ł, osobli-
wości, i znalazłszy ją stał się tem w malowidle naszą
obyczajowości, czćm Rej, Crórnicki i Skarga w wyrazie
polskiej mowy. Lecz w tern nie znalazł naśladowców, na-
stępcy bowiem jego zasmakowawszy w dawnćj osobliwo-
ści, woleli jej się trzymać, przeobraiać ją, wykrzywiać,
niS nową drogą zdążać za swym mistrzem, i sił swoich
w nowym próbować zawodzie. Zwykł był kaznodzieja
kłaść obok polskich wyrazdw łacińskie teksta z pisma ś.
wyjęte, przyoblekać ffl)'śli swe w obrazy z natury z4łęte;
wyrażeń i przenośni używać śmiałych, co (jak uwaiai Ma-
kowski,) bez affektacyi i pracy czynił. Naśladowcy jego
uiywali natomiast makaroiitzmdw, bajali myślą po niebie,
śmieszno się wyraiali, a siląc się i mozoląc nad tćm, ca
łatwo i bez trudów przyjść było powinno, litość wzbu-
dzali nad sobą, podobnie jak dzisi^i wielkich chęci a ma-
łych zdolności piewcy, którzy bez iadnego postna Miśla-
dąj^^^ wielkich mistrzów tegoczesnej szkoły romantycznej,
pobudzają nas do litości nad sobą, ie się daremnie trudzą
nad tern, czemu sprostać nie mogą. I Birkowski był naśla-
(1) Ulrych Hegerle, zakonu s'. Augustyna kapłan, zwykle imie-
niem klasztornćm Abraham a Sancia Clara nazywany^ (ur. 164?.
um. 1709.) upowszechnił w Niemczech ten rodzaj kazań 1, nim
dziwszy, przyprawił go o zgubę.
Digitized by VjOOQ IC
790
dowcą Piotra Zfoteaslegf, ale go ani spotwarzył, ani
szedt za nim niewobiczo. Wady naw^t jego podzieliwszy;
odwrotną od niego poszedł błęd<iw drogą, po Ictórej stą-
pając nie wlepił wzroku w samo tyllco niebo, lecz i na zie*
mię spoglądał; cząjny pasterz, wyrozamiały kapłan, pdł-
klasztorny półświatowy człowiek, a przy tern życia zakon*
nego wzór doskonały. Łatwo się o tem przekonać z sa-
mych wyjątków kazań, które przywiodłem, łatwo poznać
z nich, jakipi był pasterzem Chrystusa trzody, jakim ka«
znodzieją, jakim obywatelem. Ze słupem ognistym, który
w domu bożym stoi i świeci, porównał go Ksiądz Makow-
ski; trafniąjby go był przyrównał do stróża pilnego, który
niespracowany w wykonywaniu swej powinności, i sam nad
oddaną pod swoj« staranie dusz wiernych trzodą nieustan-
nie czuwa, i pieczy swej powierzoną do czuwania nad so-
bą ustawicznie pobudza. Trafnie się odmalować Birkowski
(w kazaniu Winszowanie nowego roku, czyli Josue za ko-
lędę dany), temi słowy: „dźwięk kaznodziejski złe y nie-
enotliwe zamysły grzesznych ludzi wali, y przypada az do
samych uszów serca. Nie folgiąie sobie dobry kaznodzitya
aby ufolgował zbawieniu dusz waszych, jednym dźwiękiem
tego do zwycięztwa pobudza, owego ustrasza y odpędza
od grzechu*. Ognistym był kaznodzieją Skarga, ogniste
z głębi serca wypuszczał słowa, i niemi wypalał skazy
psiąjące serca tłumu słuchającego gorejącej jego mowy:
chciał, ażeby wygluzowawszy zię reszta wymową jego
uzdrowionego ciała była czystą, i jasno gorzała miłością
Boga, jaką sam gorzał kaznodzieja ten umarły dla świa-
ta. Był to Jezuita, który na niebo ciągle zwrócone mąiąe
oblicze, w Serafów chóry chciał zamienić tćj ziemicy grze*
sznyeh mieszkańców, i usiłował wmówić w nich to przę-
Digitized by VjOOQ IC
800
koMDie, łe powinni z ludsi tnetśemć się w Au^idir.
Bo lie iinrf swyctajByck lato; i rie adgt idi zmć, oba-
jąc tylko t pobołAjm oboj^J ptci tf oneni, iiib z dworaka-
mi adającymi pobofioośc, podtag woli paaa, którenii aal-
skakiwali, kłamiąc niebieskie caoty na twanach obii-
dnych, a w serca będąc drapieiaemi wilkami i ptogawte
bydłem. W obozach schowany Birkowski naocsył saę cuj-
ności od wodtdw, pod kMrych bokiem kazał słowo bołe
Z ladimi różnego stanu, a z powołania swego krew prze-
lewającymi, przebywszy on wielką część lat swoich, prze-
konał się o tćm, 2e prdzno jest chcieć ze śmiertelnych nad-
ziemskie zrobić istoty, i ze wiele ten uczynił, ktdry wlał
wnichiądzę wstrzymywania się od grzechu, pilnen uważa-
niem na postępki swoje, i mądrem stawianiem krokdw po
t^j ziemi, która, pełna roskoszy będi^, nęci sama do mi-
mowolnego przestępowania boskich przykazai, i naduży-
wania światowych roskoszy. Był to Polak, stosiąjący się
W swych mowach do humoru narodu, często ruhaszaie
i po prostu z nim rozmawiający, nie tylko na niebo, de
i na ziemię wzrok pilnie zwracający, nie zawsze łiuący,
ani odmawiający (słowa są Ks. Makowskiego), z kim m
się^ dało łyt albo zabawić. Cedził przez zęby stówka,
i z wielką ostrożnością kazał Skarga, a przecieł miirt nie*
nawiść u rzeczypospolitćj stanów. Birkowski przygaaiał
szlachcie Odrzycbłopskim, kwapił się do owego krAlesŁwn
niebieskiego, gdzie-to nie będzie rokoszów i najazdów
konfederackich (mówi w kazaniu o Kantymlrze Baszy),
nikogo się irie przeląkł, kałderau prawdę w głos i wtoew
mówił (słowa są Makowskiego), i gdzie było trzeba le-
dwo nie palcem naA skazał, a przedez nikogo nie obrazH,
i ładea nań nie utyskiwał. Bo tysiące a tysiąse słudn-
Digitized by VjOOQ IC
801
€z6w pospieszając na kazanie jego, zanim jeszcze pr6g
przestąpili świątyni pańskiej, mieii to przekonanie, ze pra-
wdziwie polskie usiyszą kazanie, i łe im polski kapłan
żywo wystawi przed oczy słowo boże, przystrojone wido-
kiem polskiego krąjobraza, „az serca podniosą uszy do
g6ry, i nie tylko zagoreją mrioteią Boga i bliźniego, (jak
na kazania ognistego Jezuity,) ale rospfyną się takie
w radości serdecznćj*, u weselone obrazami zręcznie do*
branemi z krajowych rzeczy.
riŚMIBII. fOŁi. T. I* ^^*
Digitized by VjOOQ IC
DROCIOSKAZY.
L
edy mi, z ciągu badań nad weWDętrzaemi dziejami aaro-
du polskiego, wypadto z czasem puścić się aa pole jego
piśmiennictwa, by na nićm zbadać ducba literatury kra-
jowej, a z niego poznać rozwńj postępu naukowego ziom-
ków moich, wzywałem daremnie o pomoc w pracy tych,
którzy się przedemną wielce tym przedmiotem zajmowali,
i w których znaleźć ją obiecy watem sobie przed przystą-
pieniem do dzieła. Dawali ją wprawdzie history i literatury
polskiąj ogółowi i szczegółowi obrabiacze, wprowadziwszy
mnie na ubitą przez siebie drogę, a mającą mnie dopro-
wadzić do celu, którą nawet, tam gdzie się krzyżowała,
opatrzyli drogoskazami, bym idąc nie zbłądził; lecz się ta
pomoc na mało przydała, gdy co chwila potrzeba było
stawać i naprawiać tę drogę, a drogoskazy, mylnie poka-
zi^ąc ją, nie doprowadziły mnie, dokąd zmierzałem; jak
tego dowiódł wypadek podróży, którą gdym odbywał, znaj-
dowałem wszystkiego po trosze, a całości znaleźć aie atio-
głem. Z długiśj i przykrej pielgrzymki . tej wróciwszy,
gdym obejrzał, com z sobą przyniósł, i przekonał się otćm,
łe to są szczegóły tylko, z których całości składnie i ła-
dnie bez poszukania reszty ułożyć nie podobna, postaM-
Digitized by VjOOQ IC
803
wiłem rsE jeszcse, ale )i» b wtepyth siłacli i imią pdjśić
drog^,' bjr doj6ć do re<£wojn zasad amysła i iycia towa--
rzyskiego Polaków. Nową tę podrói odbywacie, sam prze*
wodoiczyfem sołne, idąc szlakiem, kttfry poprzednio wy-
tkoąłem» pnąc się gdzie była droga stroma, suwając się,
gdałe slizka łab bagnista, pośpieszając kroko, gdzie ró-
wną i giadką się być zdała. Tam, gdzie się krzylając
szlak, zacbodftił na gościniec od moicb poprzedników
ubity, brałem, by nie cłiybić celu, odrębny kierunek. Nie
patrzałem a« epoki, które zamiast dr^oskazów postawili:
mi poprzedfii literatury badacze, lecz kierowałem się we-
dług zwrotów, którćm wypatrywał przeczuciem; przy po-
mocy szczegółów, podczas pierwszęi podróiry przez siebie
pozaanych. W pierwszym zwrocie stawił iw ludowych pie-
wców, bajarzów i przysłowiowych mędrców, w drogim
umieściłem małych pisarków, w trzecim znakomitych pi-,
sarzów naprzód wysuwtłem^ by zwrócić uwagę na to. jak
około trzecich kręcąc się drudzy, niby trutnie około pszczół
rd)oczycb, służyli iedynie do rozpłodnienia wielkiej icli
myśtt^ sami nie będąc w stanie utworzyć coś znakomitego,
coś godnego, coś przyjemnego, nie zdolni ni wosku ulepić
na świecę ofiarną dla ołtarza Pana zastępów, ni miodu
zrobić na posąiak dla łndai. Tak powstało dzieło, ktdre
pokozfowszy wrękopiae ś. p. Janowi Majorkiewłczowi, (łzy
wytiskft mi wspomnienie młodziana w kwiecie wieku amar*
łego, po którym słusznie obiecywała sobie wiele dobrego
ojczysta literatura!) usłyszałem od niego to zdanie^ ,4*
tylko na tćj drodze wniknąć można w ducha literatury
polskiego narodu, ie tym sposobem tylko przedstawki się
da całość jej orgaiuczaa, nierozerwałia, wyaikłość roz-
woju życia narodu umysłowego i spóf czesnego z jednego
Digitized by VjOOQ IC
804
Jakoby pasma wycnotą piŁaE«jąca% le, mówiąc jego 8t#-
wy (i), ,»wedłtig spostrsftol i wiadonośd biUiogn§csiiydi
rękopisem mołm objętych, 4a się tylko aapisac historya
literatwy polskićj, odpowiedsia cafemo inacieniu i mocy
tego wyraża". W dowód czego, i dla zwrriceaia aa tea
saczegiHf uwagi mj^lących, sam, wedfog rozUada który
pracy mej nadałem, przedstawił rzuty historyczao-fllozo-
flezae, czyii dał pierwsze zarysy obrazu historycznego li-
teratury, w trzech dobach czyli zwrotach ukazawszy je,
z tą atoii różnicą, łe im barwę inną, bo nie od ladowofei
i narodowości, lecz od religijności i racyoaaKzmu (jak się
wyraził) wziętą nadał, zauwaiywszy pfzytem, .łe zasada
podziału literatury rzeczona jest pomysłem wahiym, po-
daje bowiem najprostszy i nąjakurataięjszy $posób przed-
stawienia żywotnego rozwsja dziejów, i najjaśalój nam tf 6-
maczy zjawiska historyczne (2). Cośmy w tym juS po czę*
dci rozwinęH, to w następnym tomie dzieła naszego (który
pokazując główne obroty rzeczonydi zwrotów, roz^ię
przed innemi te pytania: w jakim stanie byia naukowość
polska ai do roku 1650? jak na język, tudzielna aksztaf-
towaaie się poezyi i prozy? j$k na cywiłizacyą luda i na-
rodu polski^o, jak na ościenne kraje wpf ywała nasza U-
teratora?) do reszty rozw^ająr, ndowodiimy przez to, ie się
pomylił ś. p. Majorkiewice, gdy taką wskazanym zwrotam
nadał bwwę. Tu potrąciHśmy (ylko o rzecz będącą w mowie,
ałeby uprzedzić czytelnika o Mn, łe drogoskazy, które-
śmy na wertepach 1 manowcach deptanego przez nas szła-
(1) Wyrzekł je w dziele swojćm Hisiorffay LUeraiura i Krffif-
km t» Wars%meiś 1S47 wydanćm. Porówna 8.
(2) Purówmi tamłe IS.
Digitized by VjOOQ IC
805
ku wznieśli dla przestrogi za nami zdążających, zdają się
być stosownićj od okresów postawione. Właściwie bowiem
(Mąjorkiewicza mówiąc słowami) nie mają one oznaczo-
nych ram czasu i zachodzą za siebie, spływając jak barwy
światła, jak bałwany wód, albo fale obłoków, i jeden ja-
koby prąd żyda w troistćm załamaniu się przedstawiając,
podobne są do trojakiego rzędu, na który się polskie dzie-
liło obywatelstwo (na lud, mieszczan, szlachtę), a z któ-
rych jeden zachodził na drugi, z niższego do wyższego,
przez nabywanie szlachectwa postępując, lub przez utratę
go zstępując na dół, i tak do ludu, z pośrodka którego
wyszedł, wracając.
KOHisc TOMU nsawszBM.
Digitized by VjOOQ IC
Digitized by VjOOQ IC
SKOROWmZ
iniel pięrwsMgii tomii.
POWODY OBJAWIENIA 811$ PIŚMIKimCTWA POLSKIEGO, DWOISTE ITCd
LICE, ZWBOTT I ZASOBY.
Wynik, snaczeniey dąinoiSid polskiego piśmiennictwa 3, stosunek
łacińskiego do polskiego piśmiennictwa 4, stosunek ludowej do naro-
dowej literatury 5, obiedwie sf| objawem ducha czasu 6, sposób wy-
badywania tego ducha 7, stosunek polskićj do europejskich literatur
8—9, zetknięcie się ich wzajemne za czasów Jan Hussa 10 -12. Czeska
literatura dała polot polskiej 13, i wielkie wywarta wptywy na naród
14, przez co wstąpiło w jego ducha nowe życie 15—17, i nowe btysto
światto 18, które nie dato upaśd naukowym zakładom 19, rckf| ducho-
wieństwa wzniesionym 20, a następnie zaniedbywanym z tój przyczy-
ny, iz się do nich zasady Hussa wkradły 22 --23. To światło błysnęło
i dla Rusi tudzież dla Litwy 24, dwóch .ludów, które się z Polską przez
szlachtę rządzoną, zjednoczyły 25—28. Szlachta posiadająca Wielkie
przywileje 29—30, wyrobiła je i dla zwolenników nauki Hussa 31, po-
mimo oporu katolickiego duchowieństwa, które przeparto 32. Hnssy-
ty zm czóm był, i dla czego się podobał? 33—35, czem się od niego ró-
żnił protestantyzm? 36. Tak zwany ar3^nlsm był najniebezpieczniej-
szy kościołowi katoliiUemn 37. B^gtonitrwie, atkciai^twft stowiań-
skiego praojcowie, poprzedzili go 38. Przegląd tych sekt 39— 43»
Jemdcł występują z nimi do walki 43. Wpływ protestantyzmu na pi-
śmiennictwo i cywUiEacyą narodu 44. Za jego sprawą wzięła Ittsratiira
starozjTtna nowy kietnnek 45^46» w tyle ^pozostawiwszy za sobą iada^
n (Jaki pożytek zobndwóeh odniosło polskie piśmieiiBlctwof ) 47*-4B.
Sb jego wpływem 49-^50, mlsU się znowu pobratali fittowianłe eNIsm-
cami 51. Zarznty protestantyznKiwi cs3mione niesłusznie .58—5% a
czynione mu słusznie 57-- 58. CAianikter pobki nlo sprzyjał mu 59, bo
się r4Mł wislne od niemieckiego #9. Jednakće za wpływem obcego
żywiołu, Ewłaszcsa gdy naród aMtą miał oświatę^ rozposCatł a4ę po
Digitized by VjOOQ IC
808
Polsce protestantysm 61^67, me as Jesnitów musiano ma napneciwko
BttLwió 68. Lecz wezwani nie poprzestali na samej walce z protestanta-
mi, napadli na grecki kościół, i do poddania si^ Papieżowi przywiedli
go 69-— 70. Czćm obruszyli na Polska Ruś 71. Jćj g^woli, i chcąc poło-
żyć koniec intrygom Jezuickim, zbrojno wystąpił naród przeciwko Kró-
lowi i Jezuitom 72-73. Ale ci odwrócili od siebie btirz^ podszedłszy
miałki rozum narodu 74. Miałki miał rozum Polak, bo liche miał za-
kłady naukowe 75. Przyczyna tego 7€. Pogłąd na szkoły 77—83. lite-
ratura jednakże miał lepszą jak si^ mosna było spodziewać (jej różnica
od piśmiennictwa) 84-^86. Zkądae tm poszlot i czemu nasza literatoia
stanęła po włoskiej na pierwsz3rm zaraz szczeblu, miedzy literatnnmi
ówozesnój Boropjrt 86. Stosunek do niój piśmiennictwa 87. Obraz dwo-
istego literatury, polskiej i łacióskiej, lica 88—89. Jej zwroty, i łącze-
nie si^ w nich polskiej z łacińską 90. Zwrot pierwszy literaturą ludo-
wą, drugi narodową, trzeci ludo wo-narod ową przedstawia 91— itS. Ja-
ką drogą pójdę, zwroty te rozważając? lOt— 105. Zasoby z których
wątek rzeczy wysnuwałem 100.
ZWROT L
1, RAzw4r uTiaATUay iUDOwiJ histobtczict.
ffy Zkąd powstała literatura ludu? jej prEeszlośd i teraźnicjssośtf
108-U5.
bt Histoiyczny rozwój pieśni ludu 116—130.
c« Historyczny rozwój podań i klechd 131—141.
if Historyczny rozwój przysłowiów ludu 142—153.
$, Przejście ludowej literatury z ustnych podań wpismo, pierwasy
zaród dzisiejszego romansu 154—156.
2. niYTTcnnr rocL^o ha hozwUj liteiatuky luw BMTOnczinr.
a, Fikśmi gmmmt iek zMory • »4rołiMŚf, «• Płodni |
wiriejne ift7-*isa ^. B«sałkl UO. ZaUąoU pnorwraoają
«dnMvio 160. Krytyenąy pogląd aa oModwie pMni iU-*i«4. n-
flUw KnywoBsty godzi tk% zPomonanami i«^167. «^. Szląiilde pio-
diri iS& ^. filów^o o tych śf^owMlii zitwicąna pteMMna i
an^laludn t60-**d7t. f. Pittim stiMiio l7>*-476, w. Piośń o mo
Ysklch damoh w Caragrodaie, i twmddchfDdanmliMh wMoakwW 4X.
f^. Pieśś o napadzie Torkóir na Wiode4 177. Ulta«i SMi obirwm fio-
dpiMnilTt. i^ffitioffy |^tAnl» Uh irdUiośd i obrohioiriA.m---iaft.
Digitized by VjOOQ IC
M9
h, Kiećkdg fohkie i obrMeme iek. «, Tlo ld«olid i zapatrywanie
się na nie zlkUtoryeznego stanowiska 18«--19t. ?, Zbiory podań i Iclechd
polskich, ich znaczenie, podział i obrobienie 192-^199. ao, O poda-
niach i legendach, które w klechdy przeszły 200— 2iO. 1. Ustęp o Ma-
(leja 211^214. 2. Ustęp o djable nieitlieekini 215—218. 3. Ustęp o cUable
polskimi Jego towarzyszach 219-222. p^,Klechdy o Twardowskim no-
we rozwinięcie i dalsze jej następstwo 223^237. yy. Mieszane klechdy
238—243. o6. Rzut oka na historyczny rozwój podań i klechd 244^247.
c. Dodatki do roz^fratry o zAiorack p^dań i klechd, ich znaczeniu
i obrobiekiu, «, Zdanie P. Luciana Slemieńskiego o literaturze ludu,
i o Polsce pod względem obyczajów 1 zwyczajów przez nas opisanej
248 253. ^, T>egenda o Bolesławie Smiafym w mowie opowiedziana
Indu 254-^255 y, Trzy przypisy do rozbioni klechdy o Sowizrzale
i Twardowskim. 1. Broszury o SowiZrzale 256 2. Odrodzenie się •
Twardowskiego 2.57. 3. Compendium hiHoriae Po$»el/ianae 258. 8, The-
saiinis magicns 259-264. 17, Bajki Ezopa wyłożone dla ludu wXVwie-
kti. aa, Uwagi 265—268. aa ^p. Przekłady czterech bajek 269—271^
5> Rznt oka na związek -między klechdami, obceiui '% polski enii zacho-
dmry 272 -276
ZWROT II.
1. Przejście z pierwszego do drugiego zwrotu 277. II. Przegląd
rękopisów 279.
1. Z roku 1290 i następnych pochodzący ttrif wek przekładu puOmów
280-281. Pogląd na P$aiterz Matgorzahj 282 -285 Króioipef' Jadwigi
286. Uwagi nad pisownią i językiem 287. Psałterz Jeronima Kiliana
288. Przejście od rękopiśmiennych do drukowanych psałterzów 289.
2. Z r 1390. Tłómacze piińid i. wXIVy XV nńeku. Pogląd na bAblią
.szaroszpatacką Królowej Jadwigi i Zofii tudzież na przekład nowego
zakonu 290-294. Uwagi pad pisownią i językiem 295.
3. 4. a) Kazania i modlitwy kazanne z XIV. wieku, tudzież Dekalog
z roku 1399. 296.
4. b) Przy$i^ $ądowe 297—298. Pogląd mprztkłady i układy Hatu-
łów XIV. XV. wieku 299-304.
5. Przed r. 1399. Początek pieiniarstwa polskiego 304.. PieM Jana
z Łodzi 305-306. Pieini przekładane w XIV wieku z ezeskłego 307—
308. Godzinki do N. Panny z XV wieku 309. <
6. Tegoż r. i nstpn. lat reszta pleśni, początek kancyonałów 310,
7. 7, r. 1406. Zdrowai Królewno (Salve Regina) z rękopisów i dn?-
kuw 311 - 313
102
PliMIKK. FOLS. T. t.
Digitized by VjOOQ IC
810
8. 2 r. i)l08. PieM Bogarodsiem, 3ei foemt^ek 314'-316. Prae^r^ it-
kopiflów I druków <ł7 - 318 €^ Jest w ni^J utworem i. WojcimJm, a n
pń^.nie]8zych wieków! 3f>-3H; Obrobienie krytyczne $il^
9. TegOE r. i nstpn. Pieini miło$nyck bessimtmii ukłsdunf. Kie^yjc
pikali i Jakie nam przekazali 313. 334^
Id! Z r. 1412. ModHiwa paAtka; pozdroioiemie aineUkUy ^klad apuhl-
thi. Pogląd historyczny 3RI5. R^kopmy 9M.
11. Z r. 1417— 1430. HedHiwy $taie pnff wuxjf ś. przem eeiebrmfąetp
Kapiana odmawiane (canon mliisae). I^kopi8y338» Pnektadjr 329. 331.
Uwagi nad pisownią i Językiem 381.
12. R. 1409. 8fam$ta» FUk6rzem$ki 333.
13. R. 1422 (1M5) PodręcMtut kmąikm dU br4€t»a i. FraMęi$xkm s dweck
rękopisów 332.
14. R. 1428. Bezimienny pie^niars 333.
15. Po r. 1428. Nabożeństwo koicieUe 333. 334.
10. — — ModHhta i dzieMiędoro przykaż. 33Sb
17. R. 1440. Jakób Parkoiz gramaiyk ipoUcy Mlownikarze. Zycie i ii<
stiigi naukowe Parkosza 336. Co dla prawopisn on, a co jego następcj
zrobili? 337. 338. Słowników początek 339. Słowniczek prawny» lelitf-
ski 340.
18. R. 1444. ModUtwa do nąfim. Ptnfmy, Przejście z katolickich 4«
protestanckich zasad wiary 341.
19; A. 1449. Andrzej z Dobczyna Gaika pierwszy pisarz protestu-
cko-polski 341. 342.
20. R. 1450. Wyznanie uńary 343.
21. Tegoż r. Li9i e twarzy Ckry$t. tamie.
22. - Kazanie Zi4. >
23. -*- Ktiądz Mikołąf z B tonią tamże.
24. — Szczegóły o iydu iNajiw. Panny, iiti^lej Anny i J9neh-
ma 345.
25. — MadHi^a przed kazaniem Z$6,
20. R. 1454. Stanięław z Pacanowa, tamże.*
27. R. 1408. Bezimienny uktadacz powieści o Urbanie Papieżu,
28. Przed r. 1470. nstpn. Andrzej ze Słupia Slopuchowtki/ 348 —351.
29. Po r. 1490. Pamiętniki Janczara $poUczone. Życie autom 352 -
353. Co i w jakim językn pisał? 355. 356. Przegląd rękopisów 357—359
Zalety, usterki, wyjątek z dzielą 360-362.
30. Po r. 1490. Kiiąieczka Nawojki, (na kłórej st( Jadwiga (imi^^
modłiia) Ozy należała do Jadwigi U 363. Treśd dzieła 364—366. Jest\*-
pią XV. wieku 367. 368.
31. Po r. 1490. Sandomirzanina pieśni i dzieje wierszem opom^d^
369.
Digitized by VjOOQ IC
811
ti: Fr2«d r. t5M. Zirowui gwiazdo monka S70.
^. R. ISM. Oriyle csyli f Coliite mę^^ie, tamże.
U. R. iMt. Oryu^eł Kjnmma 37i.
36. Okoto r; tM6. OiiOMlttewki SłutMmWf Autor i Jego dsieto^ tamie
i 372. Co i jak puaK S7S. 374.
16. B. 1510. Z^wot4iekt4nŁiru Wielkiego przex Lenarta % Balic napi-
Mnj^ 875.
37. TegORF. P»€^m376.
38. R. 1530. Comedia o tmeęeopuecziej lamie.
Ut. Przegląd pierwotą^ch druków w związka ich z r^kopieami, Pierwo-
tae druki XV. XVL wieku 377. Cii|gDcty dalej co rozpoczęty ręk4>pi8y
378. ReiifUDA poezya379. Proza religUna katolicka i protestancka 380—
383. Pisarze protestanccy objawiają religijno-potityczoą d^zBOńó 384.
Wpływ ich na pisarzów katolickich 385. 38€i. Od prozy poczynają się
świeckiej treici druki 387. Jakie dzieła drukiem ogłaszano pierwotnie,
wyzywanie niewiast by brały udział w czytelnictwie 388. Dzieła nau-
kowe 389. romanse 390.
ZWROT III.
1. Ftzejieie z drugiego do trzeciego zwrotu f M - 101.
11. Ziia*o»i»c»pMtfr«epo^»cy az do pierwszej połowy XVIl4 wieku.
1^ Rok 1550. Jlf«raii*tłMwSł>(icy. Życiorys 393. Marcin Bielski jest
pipaczem postępowym 394 396. Pisat dzieje powszechne sposobem bio-
graf 397. Pisał takowez dzieje etnograficznie 398. Krytyka tych dzie-
jów 399 405. Pogląd na resztę dzieł 406. Pisma poUtycznej treści 407.
408. Dzieło o sztuce wojenn^ 409. Kronika poUka 410-412,
2. Bok 1560 faikoiaj H^, z Nagłowic. Żywot uczony 413 417. Jakim
człowiekiem, takim pilarzem był Rej 418-420. Przygotowanie do wy-
roku o pracach Reja naukowych 421-423. Rej jako teolog (wyliczenie
pism i krytyka) 424.^432. (Ewangelie i Epistoły nie są jego dziełem 433.
434). Rej jako poeta (wyliczenie pism po etycznćj treści) tt5- 431. (Fi-
gliki nie są jego dziełem). Ustęp o t^m, gdzie szukaiJ zaginionych ptom
Reja, i o roku urodzenia pisarza 447. 448. Krytyka pism poetycznej tre-
ści 449-451. Przesilenie szczęsUwe 452. 453. Rej jako moralista, poB-
3. R. 1566. Łukaez GórnŚcH. Wstęp 456. Bieg życia 4ST. Dtóeła 458.
Arcydzieło 458-464. Dziete malej wartoici 465^470. (myfl o urządzę-
nin rzeczypospolitej polskiej naksztail weneckiej) 471-^481.
4. R. 1578. JamiimMiKechanowecy.lmii^ Kochanowskich, fcyciorys
Jana 482 485. Przegląd wydań i treści d«icł 486*^4- Pogląd naukowy
Digitized by VjOOQ IC
812
na te dzieła 495 500. Pogląd sHb«sy 501-^507. Chamktf r poety, w^yw
jego na naród 508—500. lisuianie sasliig prses naród 510 - M3.
5. Przed r. 1581. Mikołaj Sep SzMrzyń§ki, Pogląd na prace i iyrie
51S. 514. MikotaJ w czem wyuzy nad Jana Kochanowsk. 5t5-5l&
W czem mii wyrównywa 519. W czcm niiamy od niego 530. 531.
6. R. 158^. Hehoityan Fabian Kionowict. Inil^ pisarza I przegląd
dziel jego 533 -539. Bieg życia i charakter pisarza 530— 5U. Rozwój
myśli 5S4'541. Wykonanie 543 -548. Porównanie z Janem Kockamiw.
skim 549->553. Pogląd na ^.ycie i dzieła 553-555.
7. Tegof« roku, Maciej SfrykowM. Bieg iyda i naukowe nsposoUe-
nie 556—558. Kr3rtyczny przegląd pism pomniejszych 559--503. Arcy.
dzieło 56S— 506. Rznt oka na życie i prace naukowe Strykowskiego
567-573.
8. R. 1584. BarŁoiz Paprocki. Nowy widok 573. Wyliczenie dziel
574—581. Bieg życia i talent pisarski 583—586. Przegląd dziel rodowo-
dowych 587- 595. Przegląd reszty dziet 596—600. Rzut oka na rodowo-
dowe pisma Paprockiego 601. (ze szczególną uwagą na pierwiastek he-
raldyki polskiej 603-617.), i słówko o najlepszych dziełach jego rymami
ułożonych 618.
9. R. 1587. Krtgiztof Wanzewir.ki, Pisarz i pisma jego po polsko
oryginalnie wydane 619-633. Pisma w tłómaczeniach drukiem ogło-
szone 633; ' '
10. R. 1588. Kiiądz Staniilaw Grochowiki. Pogląd na życic, przegląd
dzieł ^4—633. Bieg życia, stosunek pisarza do świcita i poez>i 633—
638. Poetyczny talent Grochowskiego 639—643. Wartość pism jego
644. 645.
11. 4ndrzej ZbifUtowiki. Przegląd dzieł 646-647. Szczegóły o iy-
ciu 648. Pogląd na pisma mniejszej wagi 649 —650. Pogląd na Kbylito-
wskiego pieśni ziemiańskie, z uwagą na ziemiaóstwo Kajetana Koimiana
651-653.
13. R. 1600. Piotr ZbyUlowtki. Przegląd dziel 654. Pogląd na życie
1 pisma 655-657. Krytyka pism 658-660.
. 13. R. 1604. K$iądz Pioir Skarcą. Ogólny pogląd na pisarza i jego
dzieła 661. Bieg życia, pogląd na pisma 669. Skarga jako polityk €75.
Skarga jako historyk kościelny 690. Skarga jako mówca 695 Skarga
jolco uczony mąz, dobry Polak, cnoUiwy człowiek 701.
14. 15. R. 1607. Jaro»x i I^ioir M9$korz009e$. SUnowisko nauko-
we 708. Pogląd na pisarza i jego prace 7j09. Jarosz Mosko rzowaki jako
uczony 711, jako obywatel Polak 715. Piotr Moskurzowski 717. Zwró-
cenie myśli ku stanowisku naukowemu 718.
Digitized by VjOOQ IC
813
16. R. 1613. Malcher Kasper Miaskowiki. Pogląd na xycie 72t. Po-
Cłąd na dzieła 733. W czem przypomina Pindara? 738. W czem mu wca-
le niepodobny! 732.
17. 1614* Simon Simomde$ Zycie naukowe wieszcza 738. Pogii|d
na druki 741. Szymonowicz jako naśladowca 746. Jako postępowy pi-
sarz 754.
18 R. 1636 Ksiądz Fabiam Birkowki. Przestanek. Ogólny pogląd
na prace naukowe pisarza 760. Życiorys Kaznodziei 763.^ Pogląd na ka-
zania niedzielne i świąteczne 767. Pogląd ną takowez z koliczności
publicznych powiedziane 769. Pogląd na kazania żałobne 779. Pogląd'
na przekłady i potrącenia o dzieje 792, Co sądzą o Birkówskim dzisiejsi
krytycy 793. Co ja sądzę! 795.
Drogoskazy, które pokazując początek i dalszy kierunek dzieła,
ostrzegają oraz o tern, ix ono na zwroty a nie na epoki podzielone by<^
musiato koniecznie 802.
UWAGA.
do przjfpisa na sir. 600, Te$iam€Ht Starca obecnie wynalezionym został
w bibliotece gimnazyalnej warszawskiej; przy sposobności więc w na-
stępnym tomie, bliżej teii' utwór Paprockiego opisany zostanie.
do sir. 614. mysi moją w wyrażeniu nawiasowem zawartą: (herby nasze
bowiem nie byfy objęte w księdze praw krajowych), w zamierzonem
drugiem wydaniu Historyi Prawodawstw Stawiańskich, szerzej rozwinę
i objaśnię.
Digitized by VjOOQ IC
Digitized by
Google
T
ZNACZNIEJSZE OMYŁKI DRUKU.
lVy4ra ko waao .
M« być.
12
ostatni w przypisie
narachowatDa rzeczy narachowat narze
16
1
S. Jan
Dion
23
16
Gnlka
Gaika
3t
4 od dotli
nowo
nowe
76
11 od góry
iterze
Uterze
115
5
gędzbą
gędźbą
163
3 w prasypisie (2)
nade
nader
179
3
Żoryan
Zoryan
194
14
nbelskiego
lubelskiego
221
13
Biedna
Bieda,
231
18
Angnstowi
Augustowi
243
19
Czysto
Czysto
268
21
pozedzial
przedział
312
12
te nstanowi
ten stanowi
332
1
ednotliwych
jednotliwych
337
19
rńznieą
różnica
342
25
iiddrzają kreskują się
uderzają kreskujące
345
14
tli
ta
458
5
ezącej
lezącej
465
w przypisie (2)
111
Ul
489
9
LiiMinie
Lublinie
493
8
Atce9tU
Alce$H$
564
7
wielkornskie
wielkornskie
648
23
Z drodze
W drodze
665
1
•Urdsciu
0 milonerdsiu
680
14 (w przypisie)
. 1317.
I. 1317.
736
16 .
więcej
więcej by
742
5
Stanisławowi
Mikołajowi
Inne drobniejsze pomyłki nie zmieniające myśli, jakie się wcisnąć
mogły przez zamianę głosek a na <{, r na ó, e na e, lub c, o nsL ó, 9 na i,
i t p. lub odwrotnie łaskawy czytelnik sam poprawić zechce.
Digitized by VjOOQ IC
Digitized by VjOOQ IC
Digitized by VjOOQ IC
Digitized by VjOOQIC
Digitized by VjOOQ IC