Skip to main content

Full text of "Piśmiennictwo polskie od czasów najdawniejszych aż do roku 1830 : z rȩkopisów i druków zebrawszy, w obrazie literatury polskiej historycznie skreślonym"

See other formats


This  is  a  digital  copy  of  a  book  that  was  preserved  for  generations  on  library  shelves  before  it  was  carefully  scanned  by  Google  as  part  of  a  project 
to  make  the  world's  books  discoverable  online. 

It  has  survived  long  enough  for  the  copyright  to  expire  and  the  book  to  enter  the  public  domain.  A  public  domain  book  is  one  that  was  never  subject 
to  copyright  or  whose  legał  copyright  term  has  expired.  Whether  a  book  is  in  the  public  domain  may  vary  country  to  country.  Public  domain  books 
are  our  gateways  to  the  past,  representing  a  wealth  of  history,  culture  and  knowledge  that's  often  difficult  to  discover. 

Marks,  notations  and  other  marginalia  present  in  the  original  volume  will  appear  in  this  file  -  a  reminder  of  this  book's  long  journey  from  the 
publisher  to  a  library  and  finally  to  you. 

Usage  guidelines 

Google  is  proud  to  partner  with  libraries  to  digitize  public  domain  materials  and  make  them  widely  accessible.  Public  domain  books  belong  to  the 
public  and  we  are  merely  their  custodians.  Nevertheless,  this  work  is  expensive,  so  in  order  to  keep  providing  this  resource,  we  have  taken  steps  to 
prevent  abuse  by  commercial  parties,  including  placing  technical  restrictions  on  automated  ąuerying. 

We  also  ask  that  you: 

+  Make  non-commercial  use  of  the  file s  We  designed  Google  Book  Search  for  use  by  individuals,  and  we  reąuest  that  you  use  these  files  for 
personal,  non-commercial  purposes. 

+  Refrainfrom  automated  ąuerying  Do  not  send  automated  ąueries  of  any  sort  to  Google's  system:  If  you  are  conducting  research  on  machinę 
translation,  optical  character  recognition  or  other  areas  where  access  to  a  large  amount  of  text  is  helpful,  please  contact  us.  We  encourage  the 
use  of  public  domain  materials  for  these  purposes  and  may  be  able  to  help. 

+  Maintain  attribution  The  Google  "watermark"  you  see  on  each  file  is  essential  for  informing  people  about  this  project  and  helping  them  find 
additional  materials  through  Google  Book  Search.  Please  do  not  remove  it. 

+  Keep  it  legał  Whatever  your  use,  remember  that  you  are  responsible  for  ensuring  that  what  you  are  doing  is  legał.  Do  not  assume  that  just 
because  we  believe  a  book  is  in  the  public  domain  for  users  in  the  United  States,  that  the  work  is  also  in  the  public  domain  for  users  in  other 
countries.  Whether  a  book  is  still  in  copyright  varies  from  country  to  country,  and  we  can't  offer  guidance  on  whether  any  specific  use  of 
any  specific  book  is  allowed.  Please  do  not  assume  that  a  book's  appearance  in  Google  Book  Search  means  it  can  be  used  in  any  manner 
any  where  in  the  world.  Copyright  infringement  liability  can  be  ąuite  severe. 

About  Google  Book  Search 

Google's  mission  is  to  organize  the  world's  Information  and  to  make  it  universally  accessible  and  useful.  Google  Book  Search  helps  readers 
discover  the  world's  books  while  helping  authors  and  publishers  reach  new  audiences.  You  can  search  through  the  fuli  text  of  this  book  on  the  web 


at|http  :  //books  .  google  .  com/ 


S-*  'lir  ^^T^:;-"' 


,*\v^\":., 


':^h^..  ,..^ 


Vw^**, 


-''^"w/ 


,^8^?^ 


HARVARD  COLLEGE  LIBRARY 


Bought  with  theincome  of 

THE  KELLER  FUND 


Bequeathed  in  Memory  of 

Jasper  Newton  Keller 

BettyScottHenshawKeller 

Marian  MandellKeller 

Ralph  Henshaw  Keller 

CarlTilden  Keller 


..-«^  -*^^i'^ 


/*v  . 


■i^w* 


'Vfcw  .A 


'y^^-^^^^^^wC 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Cc^-r^^  ?>  yoi        -^(?.^. 


6  f^^ci  .   ■ 


^i  ?  -.-j  / ;  :• .  ■  • 


Digitized  by  VjOOQIC 


Digitized  by  VjOOQ IC 


PIŚMIENNICTWO  POLSKIE. 


Digitized  by  VjOOQIC 


Digitized  by  VjOOQ IC 


FISUBinilCTWO  POŁSKn, 

OD  CZASÓW  NJUDAWNIEJSZYCR 

AŻ  DO  ROKU  1830. 

Z  BĘKOFISÓW  I  DBOKÓW  ZEBRAWSZY,  W  OBRAZIE  ŁITBBATUBT 
POŁSKIBJ  HISTORTCZBIE  SKREŚŁONTM. 

PBZBD8TAWR. 

TOM  1. 

zawiesa: 

WSTĘP  DO  DZIEM,  TUDZIBŻ  Z1»0TT  PIŚMIBNNICTWA  1  UTEBATURt. 
ZEWNĘTRZNIE  AŻ  DO  KOKU  1«S0  ROZWAŻONE. 

(z  DWOIU    ŁITOGBAFUMi). 


WARSZAWA, 

NaklMhn  i  ^raUcn  &  Oft«EŁBRAllDA  EB^gant  I  Typ^nfa 

pny  iiUc7  Mio4ov^j  Nr.  496. 

1851. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


u 


Woluu  drakowa«5,  z  wamnlciem  slosenia  w  Komitecie  Censoiy,  po 
wydrukowaniu,  prawem  pnepiaanej  liciby  egiemplany- 

«■  Wamawie  ima  6  ^>  P4Ktdsientika  1849  roka. 

Cenzor  P.  DlkrOYlkl. 

'haryard^ 

|UNIVGRS1TY 
LIBRAkY 
MAR  4   19/1 


^:i 


»  \ 

-'-•/ 


j 


Digitized  by  VjOOQ IC 


PRZEDMOWA. 


W, 


fychbdsf  piąty,  ale  i  ostatni  ustęp,  zrobimy  do  dziejdv 
prawodawstwa  Siowian,  aa  większą  skalę,  nil  p<q^sediŁe 
ich  wydanie  zamierzonych,  kt<hry  Piśmiennictwo  poldiie, 
w  obrazie  historyi  literatury  przedstawione,  obejnraje 
Obrachawawszy  się  z  siłami  potrzebnemi  do  wykoftczeria 
tćj  cięSkiej  i  tradn^  pracy,  coraz  więcćj  przekonywam  Mę 
o  tem,  ie  odrębnych  od  gt&WMgo  pnedmłotn  badah  czy- 
nić mi  więcćj  nie  podobna;  bo  inaczej  odchodziłł^ia  za* 
nadto  od  cein,  i  mogłoby  nastąpić  przez  to,  łłrozpierzctaa* 
jąc  swe  siły,  nie  doszedłbym  tam,  gdzie  sobie  zandersy* 
łem,  ii  zstępując  zgościica  na  poboczne  szM&i,  mdgłliyia 
ncninąć  zgłdwnteprzedirięwzięciem.  Przewidnję  więc, 
łe.Juz  nfe  wyjdzie  nstęp  szOsfy,  wktdrym  dzieje  wyznań 
religijnych  cbrzedciańskiego  kościoła,  ani  fiMdmy,  wktcy- 
rym  historya  miast,  przemysłu  i  handfn  w  Polsce,  na  Li- 
twie i  Rusi,  przedstawić  się  miała,  i  łe  prdcz  osobnych 
kronik,  początkowe  dzieje  kram  polskich  I  ziemiopiśy  ich, 
bŁ  do  czasu  podziału  Polski  na  osobne  księstwa,  przez 
Bolesława  Krzywoustego  r.  1 139  zrołnonego,  (ktdre  jako 
dalszy  ciąg  ustępu  czwartego  dodatkowo  do  Pierwo- 
tnych dzi^«w  Polski  i  Litwy  zamyślam  wydać,)  obejmować 
mających,  nic  więcej  napisać  nie  podobna  mi  będzie:  zwła- 
szcza gdy  piąty  ten  ostęp  wiele  mi  zajął  czasu,  i  gdy  du2o 


Digitized  by  VjOOQ IC 


VI 

mozołu  i  cięikicb  trudciw  podjąć  jeszcze  przyjdzie,  zanim 
się  wykończy  całkowicie. 

Ustęp  teo,  jak  z  toku  badań  mycti  nad  prawodawstwem 
Słowian  wynikł,  tak  tei  z  dalszym  ich  postępem  w  ścisłym 
zostaje  związku.  Początkowo  szło  mi  o  to,  bym  zbadał  te- 
chniczne wyrazy  praw  ojczystych,  i  nauczył  się  rozumieć 
wysłowienie  się  polskie  statutów  naszych  po  łacinie  pisy- 
wanych; następnie  szło  mi  o  to,  bym  poznał,  o  ile  pisarze 
polscy,  z  rzemiosła  i  sztuki  liieprawnicy,  posiadali  wiedzę 
ojczystego  prawa ;  nakoniec  o  to,  bym  się  dowiedział,  o 
ile  myśl  prawa,  w  ogóle  i  w  szczegółach  od  narodu  pojęta, 
Iirz«szła.wjego  massy,  i  w  nich  się  upowszechniła  (kształt 
rztądów  dawnąj  Polski  wymagał  tego^  a£e^y  każdy  miesz* 
kaniec  jkrąju,  miał  jakiekolwiek  praw  powszechnie  obowię* 
zi^ących  pojęcie).  Po  rozwiązaniu  zrobionych  sobie  pytań, 
lal  mi  było  opuścić  reszty,  która  się  sama  przy  śledzeniu 
prawdy  nawinęła,  a  którą,  jako  przydać  się  na  cóś  użyte- 
cznego mogącą,  zachowawszy  wpamięd,  wylałem  na  pa- 
pier. Zal,  mówię,  było  opuścić  poezyą,  wymowę,  i  inne 
w  związku  z  niemi  zostające  nauki,  zwłaszcza,  gdym  do- 
strzegł, ii  nabytą  o  nich  wiedzę  złączywszy  wjedno  ztem, 
co  się  w  poprzednich  zbadało  dziełach,  można  przez  to 
rzudć  nowe  światło  na  piśmiennictwo  polskie,  skreślić 
obraz  historyi  jego  wierniejszy  od  takowegoz,  przez  po- 
przednich historyi  rzeczonej  rozwazaczy  zrobiony,  i  tak 
nowy  dać  przyczynek  do  dziejów  dawnej  Polski  wewnę- 
trznych, któremi  się  az  dotąd  mniej  niz  zewnętrznemi  u 
nas  zajmowano*  Com  przedsięwziął,  wykonałem,  a  wyko- 
nałem dotąd  o  połowę.  Obecnie  przedstawiam  w  trzech 
tomowem  dziele  pierwszą  część  obrazu,  która  wizerunek 
polskiego  piśmiennictwa  i  jego  ducha  (literaturą  nazwa- 


Digitized  by  VjOOQ IC  ' 


vn 

łem  go,  z  czego  się  we  wstępie  do  dzieła  wytłtfaiaczę,)  al 
do  r.  1660  poznać  ^e.  Droga  część,  która  odtąd  począ- 
wszy pójdzie  az  do  roku  1880,  lastąpi  póinlę}  wtylaz  to- 
mach  skreślona^  a  mieć  będzie  dodatkowy,  czyli  siódmy, 
a  mele  i  ósmy  tom^  gdzie  się  wszystko  wypowie,  co  i  jak 
pisywano  w  Polsce  językiem  obcym,  czyli  ojczystym  dla 
lodów,  które  od  rzeki  Odry  ai  do  Dniepro  i  Dźwiny,  od 
morza  bałtyckiego,  a£  do  czarn^o  i  gór  karpackich,  sze- 
roko rozciągające  się  kraje,  wespół  z  nami  zamieszkiwać, 
nie  pisały,  lab  rzadko,  po  pcrisko,  cbocia£  język  nasz  jako 
panujący  pouadały. 

Obecnie  wychodzące  dzieło  dopełnia  ol^razu  naok  i  my- 
śli, O  których  wiadomość  powziąłem,  którą,  pojąłem/ obco- 
jąc  z  Sywymi  i  omarłymi;  w  miarę  jak  pojąć  ich^  zrozumieć, 
lob  nawet  odgadnąć  zdołałem.  Nie  wszyscy  bowiem  otwar- 
cie i  jasno  wypowiedzieli  co  myślą,  bądź  ie  okrywali  pra*^ 
wdę,  bądź  Se  sami  jasnego  nie  mieli  jój  pojętia*  Od  roko 
1812,  w  którym  szczęśliwy  los  zdarzył  mi  poznać  się  z  ś. 
p.  Jerzym  Samuelem  fiandtkie,  i  nastęimie  dał  mi  (wiatach 
1814— 1818,)  zabrać  za  granicą  Polski  znajomość  zmęia- 
mi,  wpowałnycfa  i  nadobnych  naokadi  (poevyi  i' wymowie 
mianowicie,  w  których  jui  w  kraju,  w  szkołach  pUarskich 
ćwicząc  się,  zasmakowałem)  czasu  swojego  najbieglejsze- 
mi,  powziąłem  z  ich  obcowania  i  rady  to  przekonanie,  ie 
naokinie  do  tego  słuSyć  powinny,  aieby  się  ich  zwolenni- 
cy niemi  pieścili,  lecz  ażeby  do  praktycznego  iycia  zastoso- 
wywać  starali  się,  co  o  nich  od  mądrych  dowiedzą  się  lo- 
dzi, lub  w  starych  i  nowych  wyczytają  księgach.  Tą  myślą 
wiedziony  usiłowałem,  gdy  mi  od  roku  1820,  przyszło 
działać  na  polu  naukowćm,  nabytą  lingwistycznych,  pra- 
wnych, historycznych  i  filozoficznych  wiadomości  wiedzę 

Digitized  by  VjOOQ IC 


VIII 

tastoaawywać  do  kraju  ojczystego,  mając  przedewszyst* 
kiem  praktyczną  nauk  uzytecznolć  na  baczeniu^  i  deszyien 
się  tą  biogą  nadzi^ą,  ze  nie  padnie  na  skałę  rzucone 
przezemiie  ziarno,  lecz  wpalchnej  obumarifsz^'  ziemit  po* 
ści  kietek.  zakwitnie,  i  wyda  owoc  poiądany.  Ziściły  się 
jiiS  poniekąd  życzenia  ndje,  i  mam  nadzieję  ze  się  wię- 
oej  ziszczą,  skoro  czytająca  publiczność  lepii^  się  zapozna 
z  pismami  poprzednio  przezemnie  wydanemi,  dokiftdnie 
się  w  nich  rozpatrzy,  zgłębi  je,  i  wyrozumie  należycie. 
Tegoż  samego  spodziewam  się  po  obecnie  wychodząctim 
dziele  (w  którem  historyą  zastosowałem  do  literatury,) 
i  mniemam,  ze  podann  w  niemo  całym  obszarze  polskiego 
piśmiennictwa  wiedza,  nie  do  zaspokojenia  samej  tylko  po- 
służy  ciekawości,  lecz  zwrik^i  uwagę  aa  praktyczność, 
ktd^ra  zawsze  temui  przewodniczyła  piśmiennictwu.  Maie^ 
wyobraziciela  tej  myili,  gdy  osądzi  zapaśny  w  wiedzę,  bo* 
gaty  w  pomysły,  i  doświadczony  irtego  rodzaju  badaniach 
znawca  dziejów,  nabędzie  u  mnie  prawa  do  wdzięczności, 
i  stanie  wrzędzie  tychmęzów,  których  uwielbiam  i  wyąo^ 
ca  cenię,  jako  powołanych  na  to,  by  mądrą  radą  wspie- 
rali usiłowania  practyących  z  gorliwą  dla  publicznego  do- 
bra chędą. 


Piiatem  w  Wanzawie  wmieńącu  KwUiniu  1851  r9hf. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


PISinnilCTWA  POLSKIEGO 

CZĘSC  ł. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Digitized  by  VjOOQ IC 


W 


ynikiem  potrzeb  i  ducha  czasu  jest  peiskie  piśmiemii* 
ctwo;  wałae  w  dai^raćj  literaturze  etirc^pejskiej,  zprzyczy* 
ny  DOWD-łacińskiel  poezyi,  którą  z  siebie  wysnoło;  ważne 
wdziejacb  słowiańskich  Iaddw>  przez  awoję  dąinoic  i  kie* 
runek,  które  brało  w  politycznym  świecie,  prowadząc  na- 
rikl  do  poznania  samego  siebie,  i  przekonania  się  o  t€m, 
ezóm  jest,  i  dla  czego  jest  takim ;  walne  w  historyi  nauko- 
wości swojski^,  z  powodti  cudnie  pięknej  mowy,  którą  so- 
bie ukształcito;  waSn^  nakoniec  dla  ducha  obywatelskiego, 
który  go  ożywiał,  i  dla  walki  ustawicznój,  którą  zrółnem 
powodzieniem  wiódł  z  cudzoziemszczyzną;  raz  upadając  pod 
przemożnym  jćj  wpływem,  ta  znowu  wygórowawszy  nad 
mą,  niedozwaląjąc  jij  rozpościerać  się  na  pota  krajowego 
piśmiesnictwi,  i  tak  zapobićgi^ąc,  ażeby  obeytna  nie  zacie- 
rana swojskiój  cywilizacyi,  a  tćm  samćm  nie  niszczyła  owo- 
cu iBoysłowego  iycia  narodu.  UriłowMrie  przeto,  a&eby 
obok  iadftridego  polskie  powstało  piimieiai€tw<),  i  słabe 
fytie  inil^e  sirody  ojczysta  cywilisacyf  (zast  bowiem  do 
ust  prueckodiMy  nie  będąc  iryralotte  na  ytfMie))^yjąwazy 
wirfebie,  tnrałszy  im  byt  zapewniło:  dąłnośó  do  ruderze- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


wienia  i  atwierdzenia  tegoż  piśmiennictwa  głównie  odtąd 
skierowana:  duch  który  go  ożywiał,  i  który  wiodąc  walkę 
z  cudzoziemszczyzną,  nie  godził  w  to  ażeby  chińskim  jakoby 
przedzielić  swojską  od  europejskiej  oświaty  murem,  lecz 
i  owszem  usiłował  zyć  z  obcą  cy wilizacyą  w  zgodzie,  byle 
ztąd  narodowość  polska  nie  poniosła  jakowego  szwanku  : 
myśl  z  takowego  śeierania  się  pi'ee<dwnych  ftoIMe  żywiołów 
wydobyta,  a  dająca  iy^iedwonlitenitinom  (polskiej  i  łaciń- 
skiej) wzrosłym  na  ojczystej  niwie:  stosunek  do  nich  naro- 
du i  cy wilizacyi  jego :  wszystko  to,  mówię ,  stanowi  tło 
i  wyrobienie  obrazu,  który  na  widok  publiczny  tem  cbę- 
tnej  wystawiam,  gdy  wystąpiwszy  przedemną  zpodobAemi 
tworami  biegli  w  swoim  kunszcie  mistrzowie,  ucbyUli  się 
WLStępnie  od  przedsięii'ziętej  pracy. 

Znawca  rsuciwszy  okiem  na  m^  ^braz,  i  nąjw}'datittej- 
mt  na  nim  r^zpasnawszy  rysy,  zapyta  pewno,  zk^  się 
wzięła  wPoboe  owa  cudzoziemszczyzna,  która  długo,  bo  az 
4o  XUI  wieku,  wszechwładne  n«d  krąjowem  pifimienni- 
ctweai  wykoiywała  panowania?  czćm  się  to  stało,  ze  «a 
zupełnie  zagłuszyć  nie  mogła?  kto  wśród  wpływu  nanos 
łaciny,  ocalił  Mród  piśmianności  ojczystej,  i  pieśni,  klecMy, 
tadziei  pfTzyałowia  narodowe  w  ślimacz^,  jakoby  zasklep 
piwazy  skompiRy  dał  je  Polakom,  gdy  się  pisać  pio  polsku 
odnrazyli,  jako  ^ątek  do  układania  dzieł  wajczyatym  du* 
diu  pom]rśłtnyeh.f  Zapyta  dtl^*  czyd,  kiórym  bogaty  '(w 
'zaańb  do  «iytkM«M  daio,  umieli  z  niego  konjistw;  czy 
onfieli  oaikowiEJe.  lab  w^caęśct  poznać  swój  do  eudzotieiia- 
śzetymy  stosunek,  i  |kvEdcóui»rszy  się  o.tteii  ie  oui^rtu- 
&yć  i|}czyat«j  s|Miwi«,  anią  raakaf^wuć  jej  winu,  umieli  ją 
tadi  nkierowac,.  Aaftby  dłn  p<riakotei  pD9toi^  d(«odiii«? 


Digitized  by  VjOOQ IC 


{  siuBziiB  zrobi  ta  pyimia,  gdyż  rietzjmiścib  u  ryiaeb 
temi  sagadmeBiami  objętych  tkwi  wyraf^  przedstawiooego 
mi  moim  otoaiie  wizerunkii.  ZągadiiMy^więc;  roxwięzą}ąc 
wtiągii  tego  dzMa  ucayotone  mi  pytaoia,  awracać  będę 
uwagę  na  to:  co  iacińska  Hteratura,  W6tęi»j^€  na  nasze 
aieauę,  a  następnie  dając  miejsce  piriskićj,  zastawiła  po  so^ 
kie  dobrego  i  złego;  cxim  wynagrodzili  jćj  owrneśm  Pola- 
cy za  to,  ze  oświeci  W62y  się  przez  «ią,  wywołali  ją  z  poli- 
tycznego zycia,  tak  ii  odtąd  w  szkole  t}  Iko  (zwłaszcza  po 
wyparowania  siebie  z  protestanckidi  kościołdw)  mogła 
swe,  i  to  nie  sana,  lecz  weąiół  z  pel9zcz}^ną,  dalsze  wy- 
wierać panowanie;  kiedy  i  dla  jakich  powodów  polska  lite- 
ratura objawiła  się;  w  jakim  była  staRie,  zamm  ją  na  pi^ 
śmie  wyrażać  zaczięto;  jak,  piśmienną  zostawszy,  i  naprzM 
przy  pomocy  ładasktąj,  a  następnie  o  własnych  stojąc  si- 
łach rozwyaia  się,  pieięgnowaaa  będąc  ręką  polskich  pisa*- 
rzów;  jak  żyła  i  wzrastała  z  narodem,  stała  się  oryginalną, 
i  różne  przeszła  koleje  od  najdawiuejszych,  ai  do  naszyck 
czasów.  Przediewszystkiem  prace  mę^w,  klórzy  tak  wiel- 
kiego dokonali  dzieła  krytyes^e  rosebra^  usiłowałem, 
wzgląd  szczegibu^  (mając  na  ich  usposobienie  naukowe, 
na  dzielność  gieniusaui,  o  ile  takową  praez  oryginalność  p^ 
myołów  swoich  udowodnili  w  swych  pismach,  na  koniec  ia 
wpływ,  jaki  przez  swe  dzieła  wywarli  na  spółczesnych 
i  potomnych. 

Polska  literatura  będąc  mcrzód  lodową,  sacodowąeta-- 
ła  się  następnie^ .  uszlachetniona  przez  najznakomitszycfii 
fisarft^  XV,  XVI  widra^  na  jakich  mogliśmy  się  w  ówcsM 
adobya  Długo  chodziła  ptę msta  odrębną  drogą,  nieznana^ 
czyli  raiCBej  wzgardaona  będąc  od  narodu^  to  iest  od  oby* 


'  Digitized  by  VjOOQ IC 


wateli  polityczie  wkri^tt  znaczcafe  mnących,  akoidq|ą- 
cycb  łacinie  wyłącznie.  Zwróciwszy  z  czasem  uwac^aa 
siebie,  szczególaiej  dla  języka,  Iwktdryzi  tkwitą  i  pieśai, 
którą  brzmiała,  wykształciła  się  następaie,  i  dpowazecbiii- 
ła,  czyli  unarodowiła.  Należy  więc  ofc^iiwić  co  b>'ło  powo* 
dem  owego  zUizenia  się  szlachty  do  gminu,  co  nakłoniło, 
polskie  dowcipy,  2e  odtąd  nie  samej  juz  hołdując  łacinę, 
jęły  się  pospolitej  mowy,  pisywały  w  niej,  i  na  wzorach 
starożytnej  kształcić  zaczęły  ludową  literaturę:  (ndziei  wy- 
pada rozebrać,  czy  byli  ówcześni  Polacy,  i  o  Ile  zdolni  po- 
znać i  ocenić,  a  tern  samem  zrozumieć  swoją  narodowo6ć, 
i  w  pismach  swych  ją  unieśmiertelnić:  na  koniec  potrzeba 
będzie  wykazać,  jaką  ztąd  korzyść  odniosło  nasze  piśmien- 
nictwo, a  przez  nie  naród:  czy  sztuka,  idąc  w  pomoc  lodo- 
wej literaturze,  historyczności  jćj  nie  zatarła  śladu,  prze- 
szłość łącząc  z  teraźniejszością,  pogaństwa  zabytki  do 
.  dtrześciańskich  przenosząc  czasów,  i  .tak  narodowe  nasze 
piśmiennictwo  rozwijając. 

Duch,  który  w  przestworze  wieków  kilkunastu  oiy- 
wiał  i  dotąd  ożywia  polską  Hteraturę^  był  i  jest  ducAiem 
czasu;  zarody  więc  piśmiemrictwa  naszego,  i  z  ich  wątku 
wysnute  dzieła  pisarzy  polskich,  dokładnie  poznawszy,  tte 
samem  odgadoieząy  potęgę  umysłowości  naszego  ludu 
i  narodu. 

Stwórca  wszech  rzeczy  otoczył  świat  przestrzenią  wie- 
ków, której  my  nazwisko  cusu  dajemy,  rozkazawszy,  aze- . 
by  wszystko  stosowało  się  do  niego,  i  powolne  było  jego 
duchowi,  jako  temu,  ktAry  ludziom  daje  natchnienie,  do 
działania  ick  wywołtając.  Kto  pcgmoje  ducha  wic^u  i  dzia- 
ła z  wszelką  na  czas  on^ęteońdą,  ten  nie  diybia  c^,  gdyS 


Digitized  by  VjOOQ IC 


^•Btefiijt  zoBrnem.  Ucuii  iiiuąe  wdMka  ezaś^  ttie  tyl^ 
toelumriąią  wpiflmach  swaickdąieiiie  wifAta,  «le  was  po-* 
afeć  dąJ4,  aiafi  są  iroiwhiciii  od  lodzi,  dla  których  pissą. 
Tds.  więc  piśniniilicfeiro  kildfgo  naroia,  jest  wm  wyotara- 
łciiom  «po«ih«  nyślmia  ctara,  diyąe  pozaać  aton  wyiło- 
wego  wyki^taibnia  męlśw,  aeilkoinść  siroo^o  wieka  r* 
BrM^Btiąjąe^di,  todzieł:  stdwiąjąt  pnad  ocsy  wyrasato 
akrefloay  obrai  Bity  morakiśi  aarodn,  piansa  goiuaadw 
ąK»ca(say«h  oĘjri^ąo^,  pfl|inu9%ceea  ja,  aaich  pnd^Ły* 
cuą  korsyść  odaie(|ć  BaiicjąpWD; 

CurodaMd<&  Milą  tajemne  astuki  d«  aaUiaaaia  ukrywa? 
jącychiię  pned  ich  waf  okkm  dpcków,  i  pnymoazate  idk 
do  wyniaaia,.  eoijak  wiikryaa  dziaiaią.  Rówmiei  ala 
insn  mają  aztuki  badacze  datjdw,  do  zddaiaaia  dacłia, 
który  poruaza  lawyały  lariakie  do  daiaiaaia,  aieby  wyaMł, 
dla  jdUch  pRycayn  taki,  a  nie  iiaay  obrMaadale  raecśom. 
Bo  duch  tea  imtcaej  aoUe  poątępiąie,  aoizeli  dw,  co  stnefe 
tajenaic  p rzyrodzimia^  Tamten .  d^e  ze  akutkńw  pozMć 
swe  czyay^  a  zresztą  okrywają  znpeinie;  ten  nie  tai  aięr 
zdziałaniea  switHto  wszystko  jawaie  czynie  lecz  prtycayn. 
poątępiku  swojego  nie  wyjawia,  dorozamitwafl  się  tylko  Oi 
nich  kaie.  Wszakże  jest  i  na  nSago  sposób;  jest  rdsaesflsn. 
czarodziąjska,  ktdrą  oderzofty,  opowiedzieć  muai  eeiśf^ 
tią  ukrywa.  Tą  róazczką  są  zewnętrzne  przyczyny^  kttoe; 
naaM  do  piteieanicfewa  p<flradziiy,  zmosiły  go  do:  wyjawię^ 
nia,  co  dotąd  tati  wgłębi  serca/ i  co  odooibniddo  iyjącego 
zetknęło  zlodami  odlegle  miesakąjąceBM,  afitiby  pod  ith 
wpływem  nmw«ał  swą  oświatę  W  rozliccnym  kieranku. 

Odkąd  doch  boski  watąpii;  w  kawał  gliny,  ofiywił  dala 
śmMrtełttika,  i.dił  mu  oczn^,  ze  jest  człowitkieni,  nauki 


Digitized  by  VjOOQ IC 


i  sztuki  0dy  z  cxM»m  pojęte,  i  dobne  nnmmim^  zcsttłji; 
oświeciły  r^^zumy  hidai  i  ńinrawity  ich  serca,  mdLBt$m9tj 
]m»  czesi  byli,  ctem  są,  i  czem  bye  po  wini  Zponiędty 
w'sit]9stbidi  stnrozyteycb  aar6diiw  flaoii  tylko  Cfreey  layU 
tą  pps^  zapełnię,  poaMfWszy  iigraita  zoacecmeJ  pnEema* 
czenie  wssełkicb,  baskicb  i  ladskidi  MHk,  I  ppzykładeii 
na  sobie  stwfordzoiiyiD  dowiedli  tego>  Se  dobna  zrezw 
Bidi,  co  znaozyiso  otro  podanie  o  synu  Japetowyta,  ktdry 
skradł  niebu  promieib  ^iriattat  i  idm  oświecił  rdd  ładzki. 
Przy  pomocy  tej  boskiej  j^wiatłośd  podałali  Grecy  do-* 
prowadzić  u  sitebie  nauki  i  sztuki  do  nąjwyiszego  stopnia 
doskonałości,;  które  następnie  j^ratyswoi wszy  sobie  Rzymia^ 
ale,  apowssechnili  je  w  zachodniej  Europie.  Tą  światło* 
ścią  boską  mieK  się  tak£e  następcy  Rzymian,  Nielacy  i  Sło* 
wianie  oświecić,  inszym  wsaakie  aniżeli  ttmd  sposobem. 

Niemieckie  bowiem  hłdy,  burzyciele  i  najbliisi  dziedzic 
cfi  potęgi  rzymskiej,  nie  poszły  w  iaukach  [i  sztukach  to* 
rem  swoidi  paprzedoik^*  gdy£  nie  były  jak  Rzymianie 
wykwitną  cywilizacyą  zepsute,  a  więc  nie  były  usposobio- 
ne do  tego ,  ażeby  rdwnfei  łatwo  jak  tamcf  cudzą  oświatą 
priittiąkły  zupełnie,  i  wynarodowiły  się.  Cserstwą  one  na-t 
rodowość  mając,  na  j^j  sile  ncz^  potegisć,  i  śwoje,  grube 
wprawdzie,  ale  rozpustą  nieskaione,  obyczaje  i  zwycziij^ 
piełęgnawać  w<^ły,  anłfeeli  przetaci  stę  w  bryłę  zbytkami 
wycieńczonych,  i  od  siebie  podbitych  narodów.  Długo 
wozakSe  byHby  musieK  czekać  Niemcy  na  to,  ai  się  ich  cy« 
wilizacya  oddziebiym  i  wteśdwym  sóMe '  rozwinie  sposo*^ 
bem,  jak  to  niegdyś  miało  miejsce  wstsfroiytiićj  Grecyi, 
która  szezęóKwym  trafem  wzniósłszy  się  w  cywlliżacyi  1^7- 
sąj  ttaU  inne  iudy,  odslrychuęła  się  od  nieb  pod  wzgłędeai 


Digitized  by  VjOOQ IC 


9 

oświaty,  nową,  orygkataią,  stworzyła  sobie,  i  przez  to  wiie 
śnie  narody,  od  którytli  się  niegdyś  byia  wyucayta  saaui^ 
preyctągaąwszy  do  siałne,  własagroh  swych  nistrzitfw  stała 
się  nancnEycielką.  PodoN^Dslwa  d*  prawdy  nie  masz  nawet; 
ażeby,  za  czasów  cbrześciajiitwa  mogło  było  u  NichKów 
podobne  oddzielenie  się  nastlipic,  gdy  objawiona  przez 
Ghrystoaa  wiara  zUiza)ąc  do^aiehie  wszystkie,  wsneliuego 
języka  i  obycz^ów  lody,  stawiała  ich  w  kcimecznośpi  bra* 
tania  się  i  łączenia  w  jeAio  ciało«  Mnsiiiły  przeto  rzeczy 
wziąć  obrót  nowy,  musiały  mocniissze  siły  zetrzće  się  zb 
słabszemi,  musiały  pierwne  dodać  drugbn  mocy,  a  mimo 
wiedzy  i  woK  awi^  oiegąMl^  oświade  podbitego  przez  siebie 
RzymMogorywąiące  światło  staroiytnego^iata  roziarzyć 
na  Watykanie,  i  tak  z  kagańca  mdło  przyświecającego  no* 
we  wyprowadzić  światło,  kti^eby  gorąjąc  jasno,  długo- 
trwałe o|;nidco  now^  europąjriu^  isświaty  zapaliło,  szero- 
kim płomieniem  ząjąwszy  się  W  sercach  baybarayńskidi 
ludów. 

Dziwnie  dopomogło  rozszerzeniu  się  (ego  światła,  ze- 
tknięcie się  Niemców  na  wschodzie z6  Słomianami,  na  za* 
chodzie  zaś  i  na  południu  z  celtyduemi  hidami;  uczestnika* 
mi  rzymskiej  oświaty,  ze  Wssyrtkich  europi^śkich  narodów 
nąiwcześniąjsaemt;  które  tułiwc  się  po  gruzach  wielowła- 
dnego  niegdyś  Rzymu  ^  przypraunał)-  znikomość  człowie- 
cza potęgi.  To  starcie  się  róinorodnych  plemion,  zetknięć 
eie  się  z  Artią  nowych  myśli,  wydobycie  się  z  serc  lodzi  no* 
wydb  uczuć,  w  zamęt  óirczesny  świat  wprawiło,  a  czibwiOr 
czy  naród  cidiawością  nabawiło;  c»  się  tez  nowego. z  t^ 
mięszaiuny  wykłuje?  Czas  idtazał,  ie  z  tego  zamętu,  ctę^ 
zmm^o  si^zecznemi  nasionami,  nie  same  rodzić  się  miały 

TJBmtU.   F0L8.  T.  ^  O 


Digitized  by  VjOOQ IC 


iO 

^twoi-y,  tle  ze  wydobywtć  się  annteły  i  zarody  now^ 
^imikty,  w  sztikach  pięknych,  a  następnie  w  nankach  obja-^ 
wić  się  niająa^.  UQaykan*wa  powstała  napnM,  która  d^ 
tąd  pod  nazwfskieai  nieimeckićj  i  hiszpaitskićj  za  orygmahią 
uchodzi.  Następnie  sztoka  nałarska  objawiła  się  z  tamtęi 
i  z  tćj  strony  A\p<jm^  przybrawszy  odrębny  od  bizancki^ 
charakter.  Nakaniec  z  Saraeenami  toczone  boje  przywoła- 
ły do  lycia  mailkłe  jaz  wgiermańskich  lasach  Bardów  pie- 
aia,  kt(ire  połączywszy  się  z  piosnkami  Trubadurów,  aini-^ 
dziły  za  Fhreneani  długo  nśpioną  poezyą  mauro^biszpuń* 
ską  (ramance).  Te  posępne  i  czułe  pienia  urokiem  swdm 
orzekła  następnie  łitei-aCura  starożytna,  a  natefaną\TS^  j« 
sztaką,  tsrt;W«zyła  nowy  rodzaj  poezyi,  który  srę  odezwał 
w  sonetach,  tafdzieS  w  epieznym  włoskich  poetów  wierszu. 
Nie  dostawało  jeszcze  smęf nćj  duadci ,  któraby  przyjęta 
w  poczet  nowo-europej^ch  pieni,  uzupełniła  wieniec  ro* 
mantyam^  poezyi.  Lecz  i  ta,  posiadając  jui  własną,  róoaą 
od  niemieckiej  i  hiszpańskiej,  muzykę,  miała  z  czasem  po* 
łączyć  się  ze  swojemi  siostrami,  błąkając  się  długo  po  nie- 
zańerzonych  okiem  obszarach  słowiaisk^  ziemicy,  i  pta* 
eiąc  nad  spuBteszeniem  roznoszonem  po  ni^  pi*zez  ocięza* 
łego  Niemca,  i  hyiego  w  biega  Tatarzyna. 

(Ntoliczności  nastroiły  nasz  język  do  zanucenia  tq  dnnh 
ki.  Nie  lud  wszak&e,  ale  soiachta  zaśpiewała  ją  zachodowi 
Byłe  t0  owego  czasu,  kiedy  zebrani  do  Konstancji  dudho- 
wni  i  dwieccy  panowie  naradzali  się  nad  tem,  jakby  odwró-* 
cić  od  rzymsko^tolickiego  kościoła  złe,  które  się  da  liego 
wkradło  z  powodu  roawotaionyc*  obyczajów.  Nie  poladui 
wszakie  soEłachta  smutoą  tę  dumkę  zanuciła  pierwsza:  po* 
wtórzj^ła  ją  tylko  za  czeską,  sierdzącą  się  na  Rzym  za  to, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


11 

łe  Janowi  Hussowi  wtoruMcemu  WikMiawe}  nucie,  kazaf 
r.  1415  jgonet  M  stoirfe,  mimo  prMflstawleA  (i);  jakie 
pneciwto  temo  csyidU,  zehniA  na  soMr  konstancyjski 
CzcH  i  Polaey.    Wylcomo  tMkaos  kościoła,  de  bezskute- 
cnda   Bo  chociai  ogień  strawił  ciało  czesMego  męSa,  my*- 
dłi  jego  połreć  nie  OK^ł.    Z  niiij  to,  jakoby  z  puszki  Pan- 
dory, wyleciały  roje  rotfłeznyeh  o  kościele  mniemań,  a  te 
zrodziwszy  nowe  t^omysły  o  nattkadi  i  towarzyslciem  Sycio 
nankMw,  szczęście  Jednym,  nieszczęście  drogim  przeniosły 
hidom.  Sama  tylko  nadzieja  ostadi^zy  na  dnie  naczynia,  nie  - 
wyszła  na  świat,  dając  rodowi  człowieczemu  tę  otuclię, 
ze  Aoro  głosem  Hussa  wywołany  protestantyzm  wyśpiewa 
swoję  piosenkę,  a  pobłidzone  pt^ezeń  namiętności  ucichną, 
wtedy  światło  wydarte  niebu  wydobywszy  się  zpodchmu^ 
ry  zakrywającej  mu  boskie  lice,  odsłoni  prawdę  ludziom, 
rozsprzęzony  porządek  towarzyskiego  życia  we  właściwe 
karby  znowu  wprowadzi,  i  w  miejsce  smutnej  słowiańskiej 
dumki  CM  wesołego  zanuci.  Niemieckie  ludy  niektóre  po- 
dołały utrzymać  się  przy  protestantyzmie,  u  Słowian  zwich- 
nięty on  został.    Za  przyczyną  w  tez  tropy  idący  skutek 
to  sprawił,  ze  u  pierwszych  miała  przezeń  wzirieść  aię 
oświata  i  długo  utrzymać,  u  di^ngich  wywko  podskoczyć, 
a  nizko,  lecz  nie  na  zawsze  upaść. 

Kiedy  po  ukończeniu  wojen  krzyżowych,  a  następnie 
po  ustąpieniu  Tatarów  za  Dniepr,  a  Saracenów  za  Herkule- 
sowe  słupy,  w  blizkie  stosunki  nie  wchodząc  juz  Europa  ze 
Wschodem,  całą  baczność. ł)ezpiec?njie  zwwc^ć  na Pi^Wpi 

(I)  l>wutyg<^!łflc  Htem^kf,  lOrtków  1844,  wim^r  5,  str.  t4», 
Palackl  Cresch*  ?on  MkiMB  111,  SOT  nsipn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


12 

mogła,  nasiopa  rzyinekiąr  oświaty,  sostawione  jia  włoskićj 
ziesu,  poruszać  się,  iłNiJBie  wzrastać  poczęły.  Zdrowenu  so- 
kami zasiliło  je  chrześciaństwo  (romantyzm),  a  to  sprawi- 
ło, ze  starożytnej  oświaty  ziarno  aa  niwie  nowo  uprawne| 
wzrósłszy,  wyrodziło  się  na  lepsze,  i  stworzyło  chrze- 
sciańsko-europejskie  piśmieimictwo,  które  wyłącznie  i  ro- 
dowicie  w  XV  juz  wieku  tak  dalece  rozwinęło  się  i  u  nas, 
ze  odtąd  mogło  poniekąd  stać  o  siłach  własnych  (1).  Wło- 
ska literatura  odurzyła,  i  niemal  zaślepiła  blaskiem  piękno- 
ści swojej,  zdumiałe  na  widok  takiego  cudu  oczy  Europej- 
czyków; sprawiła,  ze  język  i  literatura  włoska  stała  się 
dworską,  i  że  uszlachetniona  pracami  hesperyjskich  gie- 
niuszów  dawna  prostacza  mowa  italskiego  ludu  (ii  yolga- 
re)  (2),  stała  się  środkiem  objawienia  nowych  pomysłów 
poezyi  romantycznej.  Ta  poezya  miała  natchnąć  nowćm 
życiem  samą  nawet  literaturę  starożytnego  Rzymu,  nauczyć 
europejskie  ludy  lepiej  ją  rozumieć,  i  w  niej  smakować,  a 
nawet ,  dziwnym  zbiegiem  okoliczności ,  nauczyć  samychie 

(1)  Inaczej  sądzi  P.  Jocher  we  wstępie,  VI  przyp.  do  pierwszego 
tomu  obrazu  Ubltograficzno-historycznego  w  rozprawie  literatura 
ifOologia  stanAgina. 

(2)  Rozumiem  przez  to  Język  czjli  Języki  Ittd^wttalskićb,  oprócz 
łacińskiego  (nim  naprzód  Lacyum  mówiło,  następnie  używał  go 
Rzym),  mające  rozliczne  narzecza.  Te  narzecza  następnie  w  tym  sto- 
sunlcu  się  do  niego  (łacińskiego)  miały,  w  jakim  łacińsld  do  rzym«, 
sidćj  literatury  zostawał  w  wiekacli  średnicli.  W  ciągu  tego  dzieła, 
często  się  na  ten  szczegół  powoływać  będę.  O  Językach  Italskich 
ludów  badania  rozpoczął  obecnie  Teodor  Mommsen^  w  dziele:  Die 
unterUaliMchen  Dialekte  Leip%ig  1850.  Zabytki  języków  [tych 
zebrał  i  granice  ich  na  mapple  etnograficznej  wskazał.  Kilkanaście 
narachowałna  rzeczy,  I  osohneni  Je  kolorami  odznaczył* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


13 

^autyńciiw ,  jak  sUiroiy tną  greeką  literatarę  pojmować, 
i  z  ai^  należycie  korzystać  mają.  Dante,  Petrarka,  Ariost 
i  Tas9o,  łatwo  mogli  u  Włochów  nowy  rodzaj  poezyi  stwo* 
rzyć,  bo  ogładziwszy  i  dworującym  uczyniwszy  ów  pro- 
staczy  gminu  swojego  język,  potrzebowali  tylko  ze  staro* 
zytnąj  literatury  pożyczaną  krasą  przyodziać  ronumtyzm, 
aieby  z  rozmaitych  płatków  utkana  nowa  poezya  równieE 
zdumiewała,  jak  dziwacznie  klejona,  a  wspaniałością  swoją 
zdumiewająca  biłdowa  gotycka. 

Bez  względu  na  to ,  ze  pienia  te  zanucili  spółrodacy 
Papiezów,  rzuciła  się  do  nich  zhussyclała,  a  następnie  zpro- 
testanciała  szlachta  polska,  i  właśnie  ów  największy  prze- 
ciwnik Rzymu  podchwytując  jednćm  uchem  Włochów,  dru- 
giem  śpiewność  polskich  piosnek  podsłuchując,  pierwszym 
był,  co  chciwymi  swych  ziomków  na  poezyą  uczynił  wło^ 
ską  B)lić  jui  wprawdzie  przed  mm  znakomici  wieszczowie, 
a  o  tyle  od  niego  znakomitsi,  ze  porównany  z  nimi  Mikołaj- 
Rej  powinienby  się  nazywać  wierszokletą  (Dąntem  nazwał 
go  wszakie  Trzycieski):  atoli  lepi^  do  serca  ówczesnych 
Polaków  przemówiły  jego  chropowate  wiersze,  nii  gładkie 
ich  i  wymuskane  rymy.  Bo  on  w  duchu  czasu,  a  oni  w  du- 
chu Rzymu  śpiewali;  bo  on  po  narodowemu  strojny  wziął 
do  ręki  lutnię,  a  oni  w  polyczaną  od  cudzoziemców  suknią 
przyodziani,  dźwięczeli  i  jęczeli  nad  uchem  Polaków  tyle- 
kroć  juz  słyszaną  im  piosnką.  Zebrała  się  około  rubaszne- 
go szlachcica  chmara  pismaków,  zaczęła  śpiewać  podług 
nuty  jego  gędźby,  ale  ich  mało  kto  słuchał.  A2  przyszedł 
Jan  Kochanowski  i  uderzył  w  strony  powszechnie  przed 
Rejem  brzmiącćj  religyn^  liry,  a  chociaż  po  cudzozi^asku 
zanucił/  trafił  do  jsierca,  bo  wszystkich  oczarował  urokiem 


Digitized  by  VjOOQ IC 


14 

ciidHćj  mowy.  Odtąd  koleją  występowali  na  widok  potokie^ 
go  piśmieimictwa  piewcy  i  mówcy,  i  podobał  się  kafidy, 
kto  tak  mdwił,  jak  Mikołaj,  a  śpiewał  jak  Jan;  kto  wylewał 
na  papier  sł<)wka,  stosowne  do  polotu  mysH  naroda  i  ogła- 
dy jego  języka;  kto  w  duchn  Reja  przemówił  do  przeko- 
nania jednym,  a  w  ducha  Kochanowskiego  do  serca  trafił 
drugim:  czyli,  kto  do  protestantyzmem  przesiąkłćj  szlachty 
po  słowiaAsku,  a  do  tej  co  rzymsko^-katolickiego  trzymała 
się  kościoła,  po  włosku  zaśpiewał;  kto  temu  lub  owemu 
stronnictwu  przypadł  do  smaku,  chociaiby  tez  nie  należał 
do  niego,  lecz ,  8e  się  tak  wyralę,  sam  sobie  był  stronni- 
ctwem. 

Naie^iy-  o  tem  wiedzieć,  ze  czeska  piosnka  narobiła 
w  Polsce  wiele  wrzawy,  sprawiwszy:  ze  niedawno  co  obja- 
wionemu ,  ł  w  wyższych  warsztwach  polskiego  obywatel- 
stwa osiadłemu  piśmiennictwu,  zagłada  grozić  zaczęła  od 
tych  właśnie,  którzy  go  przy  końcu  Xni  wieku  hojną 
wsparli  ręką ;  2e  szkoła  główna  Krakowska  świeio  przez 
Władysława  Jagiełłę  zbudowana,  wstrzęsła  się  i  ku  upad- 
kowi nachylać  się  poczęła,  a  promień  oświaty  narodowćj, 
który  przedtóm  dziwną  losów  koleją  między  cudzoziem- 
szczyzną^ a  swojszczyzną  migotał ,  teraz  zaś  szczęśliwych 
okoliczności  zbiegiem  w  mocnym  kagańcu  osadzony  dla  sa- 
mej tylko  polskiej  literatury  jasnem  światłem  błyskotać 
zaczął,  ie  ten,  mówię,  promień  bledniał  odtąd  i  gasł  wido- 
cznie; ze  prawa  krajowe ,  przed  kilkudziesiąt  laty  w  po- 
rządny zbiór  przywiedzione,  w  zamęt  przywilejów  napo- 
wrót  wpadały,  czyK  zwyczajom  samopas  chodzącym  miej- 
sca znowu  ustępowały ;  2e  królewska  władza  w  zasadach 
swych  dzielnością  Władysława  Łokietka  jakkolwiek  usta- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


16 

Uhsm,  ckwiadi  ac  i  siafcfa,  kiiataBa  t  rozrywana  będąc  jol 
iie  potttsnDztMSHii  tylfco  jak  dotąd,  łecs  i  religijiieaoi  stromn* 
ctwami;  Se  gdy  r£y«i8ko*katolickie  duchowiiSBstwo  szukało 
i^osobóWffjidctiy  uradiM  atenm,  i  oanówiło  do  tego  z  wieł* 
kiem  dla  krata  nieszcsęściem  libBwdię,  &  miemaaydi  na 
to  złe  lekan<w  pnyjąi  do  kraju,  ci,  (JeauiMwprafzto  ro^ 
tmnkmy,  irszygtko  da  reszty  ztMócmnty,  pnymedH  a 
zgubę  oś wia^  połską:  Okdicziioid  te»  brztoneniett  niesz- 
część cięzwne,  ndeSy  na  jaw  stopniowo  wywiefć,  inacz^ 
bowiejn  ife  TozmnieittyBiBy  koiej,  przez  ktilre  piśmienni- 
ctwo przeckodżtio  krajowe. 

Od  .Łaby  al  do  ujścia  Dnfepro  w  Czarne  morze,  od 
bmgdw  Niemiec^ego  oceanu  i  Bałtyka,  ał  po  śnieiysty 
Baikan  i  krańce  JUiryku,  w  biosem  otrętwienia  {bo  nawy^ 
Me  do  znoszenia  cierpliwie  ocisku  i  nędzy)  mieszkigąc  po 
obu  alronacb  Karpat  samorodna  pokolenia  aiowiańskie,  a 
pimad  -Wista,  I>tti«prem,  Odrą  i  Łabą,  zwtoszcza  t^n,  gdftj« 
szersaemf  płynęły  korytem  tM  rzeki,  i^wniez  i  ponad  brsc^ 
gami  neczonydi  mdrz  pomięsMoe  z  rdigiopteaMmnBmi  Ji^ 
darni  wespół  żyjąc,  mogłyby  się  były  wcześnie  oświecić  od 
strony  sł^iedni^j  Im  Grecyi,  gdyby  ich  był  od  półttMy,  za- 
cboda  i  wscboda  nie  naciskał  mąi^yw  barbarzyńskich  lu- . 
dów;  gdyby  im  był  przez  różnorodną  swą  cywilizac}  ą  nie 
mieszał  pojęć,  gdyby  mdławo  przyświecającego  im  świateł- 
ka  nie  gasił  był  gmbem  barbarzyństwem.  Bo  od  niepamię- 
tnych czasów  styczność  mieli  Grecy  z  krajami  przez  Sło- 
wian zamieszkiwanemi,  i  swoje  do  nich  wnosili  cywilizacyą. 
Czytamy  u  Herodota  (przypominam  ze  pisał  po  r.  444  przed 
Chr.)f  ze  nueszkańcy  Tracyi  wydawali  swe  córki  za  Gre-* 
ków ,  ze  Tesalczykowie  żenili  się  w  bogatyai  u  Koryntyan 


Digitized  by  VjOOQ IC 


16 

Bacbydów  rodzie  (1).  Ś.  Jan  Ziotousty,  za  paiowMia  Gesana 
rzymskiego  Domicyaca  (w  pienr.  po  Ciur.  wielia),  do  Scytów 
na  wygaMie  sJuizany,  miewał  w  mieście  Olbli  (stało  w  o- 
kolicach  dzisiejszo  Odessy)  rozmowy  ze  Scytą  o  ducba 
poezyi  Homera  (2).  Znałi  Grecy  i  półaec,  przybywszy  aa 
poezątktt  czwartego  przed  Cbr.  wieka  aa  okręcie  po  bur- 
sztyn w  okolice  dzisiejszego  GdaAska  lub  Królewca  wysia- 
nym, i  nie  bez  tego,  aieby  tu  siadów  swsjej  cy wilizacyi  nie 
zostawili  po  sobie  (3).  To  od  strony  Grecyi  na  Słowian 
spadające  światło,  odbijając  się  szczegóiaiej  w  dadipwem 
życiu  zakarpackich  ludów  (literatura  ludowa,  o  której 
w  pierwszjm  zaraz  powie  się  zwrocie,  daje  dowód  na  to), 
przedzierało  się  przez  śniezysle  Tatry,  i  na  tak  późnij 
(w  XIII  wieku)  nazywaną  Małąpolskę,  boskie  swe  rzucało 
promienie. 

Lecz  gasało  je  padąji^e  na  Słowian  odzadiod«jk»  i  wsdio- 
dnio-północnój  Europy  strony  barbarzyństwo  niemieckich, 
Htewskicb,  scytyjskich  i  sarmackich  ludów.  Z  dwoma  pier- 
wszem!  ^mieszani  Słowianie,  należeli  do  tak  zwanćj  ger 

(1)  Hec94  V.  92  VI  39.  Wedłng  świadectwa  Jego  utedził  się 
sławny  w  dziefach  starożytnego  świata  Temistokles  z  takowego  mał- 
żeństwa, mając  matką  Hegezypilę,  córkę  Olora  krtflika  Traków. 

(2)  Dionls  Chrysostomi  orationes,  Łutetiae  1604. 437  oratio  LXXX. 

(3)  Na  to  dałem  dowód  w  pierwotnych  dziejach  Polski  i  U" 
twyy  tudzież  w  Rocznikach  i  kronikach  Polski  i  Ulwy  najdaw- 
niejszych (są  tu  dwie  rozprawy  pod  napisami:  Roczniki  i  kronika  ' 
Polski  przediechickićj^  Roczniki  i  kronika  Lechów  i  Lechit)  wy- 
danych  w  Warsz.  1846. 1850  roku,  do  których  czytehiika  odsyłając, 
hędę  ma  tylko  przyii^odził  śwladect>va  późniój  wynalezione,  czyH  i 
znajdmące  się  tamie. 


DigitizedbyLjOOQl 


17 

mafisAućj,  czyi!  riitiiopiemłeimej  ntszy,  kmftce  Imioiraiiia 
swego  po  rzekę  Wisfę,  ał  do  wiadaidi  w  lycli  stronach  Go- 
tAw  (w  przestworze  końca  pierwszego/ a  początku  liątego 
po  Cbr.  ^eko)  rozciągającej.  Zfiiięszaiii  z  dwoma  dragimi, 
BosiU  nazwę  władzedw  swoich,  Scytami,  Sarmatami  nazy* 
wająć  się.  Mianowicie  tefi  mieszkający  między  Dnieprem  a 
Wlsrfą,  nazwisko  to  nosili  za  czasa  istnienia  germańskii^ 
rzeszy,  od  Swewów  ai  do  drugi-  połowy  pierwszego  po 
Chr.  włekn,  naczelnie  rządzonej.  Gdy  się  rozprzęgła  ta 
rzesza,  posanęli  Sarmatowie  dalćj  za  rzekę  Wisłę  panowa* 
nie  swoje,  A  wreszcie  Wandalowie  i  Gotowie  zniweczyli  ich 
władzę,  i  w  piątym  po  Chr.  wieku  swoje  znowu  przez  Hu- 
lidw  zniweczoną  li^rzeli  (1)  drudzy.  W  tym  rtfłnych  nad 
Dnieprem^  Wisłą,  Odrą  i  Łabą  rozpostartych  rządiw  zamę- 
cie, nie  wyginął  pierwotny  krajów  tych  mieszkaniec,  p^rze* 
chowywał  przybrane  sobie  od  położenia  miejsc  nazwisko, 
języlc  i  zwyczaje  swe  utrzymywał  przy  fydu,  cierpliwie 
czekając  czasu,  w  którymby  na  wolno6ć  wyszedłszy,  mógł 
się  po  swojemu  nazywać  irządzid,  dać  połot  my^  i  ojcży* 
stą,  rAłnorodn^m  barbarzyństwem  zeszpeconą  cy#ilizacyą, 
kształcić  po  narodowemu,  oddziaływając  tak,  co  cudzo- 
ziemszczyzna szkodliwie  zdziałała.  Stało  się  to  w  szóstym 
po  Chr.  wieku,  bo  wtedy  za  sprawą  wyiszego  obywatel- 
stwa swego,  od  lerhy,  czyli  posiedimćj  majętności  ziem- 
skiej Lechami,  Łachami,  Łechitami  zwafnego,  powstaiy  mię- 
dzy Odrą  a  Wisłą,  morzem  brityddćm  a  karpackiemi  gdra- 

(1)  Co  Rzymianie  Germanią^  to  Adam  Bremeńskl,  (umarł  po 
r.  1076),  SiawiaA8%c%y%ną  nazywa.  Tenże  Swewtfw  sąsiadami 
Sarmatów  i  Siowian  być  mieni,  i  znowu  Słowian  scytyjsidm  nazywa 
iudem^  uPertz  IX.  283,  285,  305,  311. 

riŚMimr:  połs.  t.  i.  3 


Digitized  by  VjOOQ IC 


mi,  dr^ibae  ritĄnych  aaswisfc  pew«ediiri«  (rEeespasEwUte) 
i  księstwu,  je^^go  jfiayka  a  r6iii;ch  nareeczy,  dwojakieso 
cyry lwiego  a  iacińskięge  pisma,  używające;  ducJi^m  tcbaą^ 
cej^daym^  a  róiae  zwyczaje  w  politycznych  i  d^^noMmych 
zacbpwiuące  stosunkach;  jedaę!,  bo  katolicką  wiarę,  we* 
dług  AYiócb,  siowiaBskiego  i  łacińskiego  obrządku^  wy* 
znawąjące*  Zgoła  stan  polityczny,  domowy,  dachowy,  rełir 
gijny  krabów,  z  których  w  IX  wiek^,  Łechitów  obaliwszy 
rządy,  utworzyli  Piitstowie  nowe  państwo-  Polską  (I) 
wIX.  X.  XŁ  stoledu  szczegółowo  i  ogńhiie  nazywane,  po« 
dolMiy  był  do  dzisi^zej  ośmdzieaięcio  bUzko  milioiiow^ 
Słowiańszczyzny, 

Rozpoczęli  Piastowie  ujednoetąinieoie  cy wUizacyi  pol- 
ski^ odreorganizacyi  krają,  w  religijnym  naprzód,  a  aastę* 
pnie  w  politycznym  względzie^  co  z  trudnością  przychodzi* 
ło.  Cbrześciaństwo  bowiem  fierwotne,  z  katolickiej  Grecyi 
pierwiastkowo  wyszłe,  a  przez  Papieidw  w  obrzędzie  swo* 
im  zatwierdzone,  przykro  fiaadź  było  porzucić,  do  dawnych 
z  Grecyą  Btaąonków  tradycyjnie  nawykłym  MałopolanooL 
l^ęli  wi^  do  pisma  cyrylskiego,  i  używać  go  nie  prze- 
stali, a  nawet  gdy  łacitekie  z  czasem  zaczęli  kreślić  zgło*" 
ski,  pisywali  je  wedłqg  wrynmwiania  QYylskiego  alfabetu 
w  XV  jeszcze  wieku»  (co  w  następnym  tego  dzieła  okaże* 
my  tomie).  Pod  j^en  tez  polityczny  kształt  rządu  dobro* 
wolfiio  przywje^  od  Łachów  pochodzące,  czyli  politycs^ 
swoją  towarzyskość  wywodzące  ludy^  Aie  adato  się,  i  mocą 
oręża  zdobywać  musieli  Piastowie  Łęczan  nadłabańskich, 

(I)  Pierwotne  dzieje  12.  Roczniki  1  kronllci  a  mianowicie  Bo- 
c%niki  I  kronika  Lechów  i  Lechii  101  nslpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ctytt  ŁołycM,  tuMtt  Pcmorttnim.  la  polotem  myśl! 
Btcdf  jcxyk,  i  g4y  nę  4o  piiMMria  w«lcH  Wlełkapdlante  i  M«- 
BBwsBJiiiie,  robiM  wwtoiKm  lanecza  priiekła^  z  innych 
ifiyk^ir.  UsiłBOdć  atoli  krakowskkb  drukarń  (oś  r.  1506, 
a  bardai^  od  r.  1508,  luk  co  pewaiejsza  od  4614,  poeręto 
dnikować  cułkowfeie  po  polskn),  i  gteniatae  dzieła  pol- 
tkkh  pisany  sprawiły,  le  małopoJbkie  aarrecze  wzięło 
gdrę  nad  inacairi.  Ifatćboąć  jedaym  polską  cywlHzacyą  du- 
«liem  wzięło  «a  si«bie  *icliowie4słwo;  by  polityczne  sto- 
swricł  st^otem  praw  ujednostajnić,  kr#lewie  się  tego  pod- 
h^i:  ob^  wdało  się  wyśmieniHe.  Atoli  pierwsze  tylko 
awieczalćsię  mogło:  dn^ie  popadło  wdaWny  zamęt  juf 
■a  początka  XVI  wieka. 

Nacierające  na  Polskę  od  za«hodBlo-p<)łfeoCB(ij  Europy 
barbarzyństwo,  zrobiło  wWkl  zamęt  w  pojęciach  ł  dacbo- 
w^  łycitt  aarodn,  czego  iHad  mocny  pozostał  wkleeb^ 
dach,  jak  tdc  o  tte  aiźśj  jpowie.  Wpływ  łaciay  I  nieiaczy- 
zny,  przy  tak  ścisłych,  jakie  mieliśmy  z  Rzymem  i  niemie- 
cidem  asantwcm  sAosaikacii,  dxia«ą)ąc  # 4fei«t,  sprawił:  £e 
p<4ski  język  upadał,  party  będąc  wpływeaf  cudsoziemszczy^ 
2ny.  Wśród  wielkiej  jaka  panowała  demnofy,  łatwo  się 
mogły  wciskać  do  Wielkopolski  powstałe  na  zachodzie  re- 
ligijne mniemania,  cżem  się  głb^rnie  Biczowników  i  Begi- 
nów  (społeczeństwo  braterską  wyobraią^ące  miłość)  od- 
zaaczyła  aekta.  Łiscz  ową  u  ezkodUwą  nzmwflzy  (r.  1261 
miała  głównie  między  gmhieai  wiela.swoisBa&Aw)  wytę^ 
^in  wkrót^.  d«cłi9WM  i  ^wiedt*.  władsa.:  dniga  aaaiazł- 
mf  zf««ząflHi  dabre  o  daoiMwteńatim  WM|ei«A  daiaaiwa* 
ift  wsparcia  se  straar  Biskupów  ivlaMe  wly»  aonym  tztt- 


Digitized  by  VjOOQIC 


%0 

• 

$ie,  czyli  w  1285  roku,  (ł)  w  którym,  zebrawszy  się  do 
Łęczycy  na  Byood  prowitteyatMliiy,  Biskupi  polscy  ped  prze- 
wodnictwem Arcybiskupa  gnieźnieńskiego,  wznowili  da>^ 
wne,  przez  Arcytttskupa  Fułkona  r.  1233,  zapadłe  pasta* 
nowienie,  nakazujące :  ażeby  każdy  Pleban  utrzymywai 
przy  parafii  sskołę,  a  w  niej  nie  sadzał  na  nauczycieli  Niem- 
ców tych,  którzyby  języka  polskiego  nie  posiadali,  i  wniai 
pisarzów  wykładać  uczniom  nie  umieli.  Co  ponowił  r.  13ft7 
na  synodzie  kaliskim  Jarosław  zBogoryi,  giiezńieteki  Ar« 
cyblskup,  z  tym  do  owych  ustaw  zrobionym  przez  siehift 
wstępem,  ^ze  dla  zachowania  i  dodLonalenia  polskiego  Ję- 
zyka, winny  być  przy  kościołach  katedralnych,  po  klaszto«* 
rach  i  po  innych  [miejscach,  ustanowione  szkoły,  a  w  nieb 
powinni  być  pomieszczani  nauczyciele  tacy,  którzyby  do- 
brze język  polski  posiadając,  dzieła  pisarzów  wykładali 
uczniom  po  polsku  (2)."  SłowH)  wyrzeczone  przez  czci  go- 
dnych arcypasterzy,  chodzi  w  parze  z  ich  czynem;  skoro 

-  (I)  Usicarźa  Oę  przed  Pq^e£ein  Tsmasz  wrocławdd  Mskup  na 
Henryka  księcia  szląski^o,  ze  brtciwo  Beglnek,  wy8łtt8^}ącyck8|« 
Dominikanom,  wypędził  zich  wła«)y€h  ndeszkań,  i  takowe  aolnfe-^ 
rzami  swemi  osadził:  Religiasoi  femłnas  cue  apud  nos  BegłUne 
dicuniur,  comentui  fratrum  Predicatarum  in  Wrati%lawia  de- 
sertienies  in  licitis  et  honesłis^  idem  duo;  de  pfopriis  ipsarum 
domibus  per  sateUiies  suos  ejecit,  Stenzel  Urkunden  zur  Gesch. 
des BtstbmiK Brefliaa.  Porównaj  140.  Ztąd  dopełnić  P.Łukasze- 
wicza o  Jeałeioiaek  brud  c%eikieh  6.  nstp^. 

(2)  R.  12S$.  liem  siałuimM,  ni  arrmes  eeeleiiarum  rectare& 
smpiBbMipwrwMeffam  ^UoeeeHmpolmUeM  gttUt^ ommuwt. 
pro  Aanare  iMnm  eedui^rum  ei  ad  iaudem  damMcmn  hek^^ 
ani  scAoioiper  ttceniiam  damMam  siainias^  non  panani  ieu- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


bowiem  gi  ras  9rzemómall  m  językim  potokun,  waet  «a* 
issęli  dseliawju  wydawać  pisma  w  tyia£e  jęsyku,  jw  to  tiiH 
macsąc  psalmy  i  pilma  świ^  stajrego  i  aawega  uk#M, 
jia  nkładąMC  pieśni  aaloia^j  treści,  ca  po  więk^są^  ceęMi 
zcseskiego  ai  do  r.  1460  wyiączaiej  odtąd  uó  kiedy  aie* 
kiedy  tylko  tłoauiezyU.  t 

DuckowieMwa  ^tó&  wiaaiśmjr  Eaioaenje  uoiwarsyteto 
w  Krakowie;  Oao  iriJ^wiem  wiftdnąc  sercem  KjtóIowćj  la* 
dwigi,  namdwiło  ją  do  wzatesieiiia  powasecbninauk  w  sto* 
licy  swego  pf^tw;a,  wykm^wąjąc  wolę  K»imirza  W. 
kttf ry  tol  aamo  ucsyaić  zamiena-i  ale  zaskoczony  śmier« 
cią  zamiaru  swojego  apeteić  mefnogt.  Gdy  i  Krółowa  przed 
wykosaaiem  przed$jęwzięda  przemoota  się  do  wieczaogę^ 

ianieam  gentem^ad  regfio^ktm  1f$M^  nM  stu  pałaniea  Umgm 
ad  auciores  caynmendos  fiueris  in  kUinum  polonice  infarmati^ 
I  dal^J :  statułmus  insuper  ad  conserrationem  et  promotionem 
linguae  polonicae:  in  singuUs  łociś  ecciesfarum  cathedralium 
et  concentualium  et  aliis  gtUbtucungue  locis  non  ponnntur  re- 
ctores  scholarumy  htsi  ttnguam  polonicam  p&prie  sciant  et  poi* 
jdrUpuerU  auctores  ea^ponere  in  polonica  lingua.  Przepisałem 
r.  1842,  z  Tfitoirtstt  w  MW.  Eahrideh  w  St.  Petersburgu  przeeho^y* 
wanego,  kUH^y  laa  CaM  ś^nMio  mrtiłoay  napis:  ^^onstłtitlioaes  Ecde* 
risnini  Poioiilae  a  domino  Jaraslas  de  Bagsnia*"  Dafój  aapis  ienz^ 
<^wa:  ,,Cedex:  (Iste)  aolsgnplias^  Aagnsti  IL  Regto  teiiqi9i!lbuay 
a  Sueciae  militiae  Ductore  etmlitOy  aUs  cam  spoUś  Ecdesiaąticis  ac 
Ittenuriis  Upsjdam  Suecormi  Atlienaa  deiectus^  ibi^ue  aiuM>  Salutis 
1741  (rzyaiską)  adi^Uswo  C^^oiUe  Josąp^o  AndreA  Zabidcio,  Su^^ 
yremotuac  Re^ai  l^olontae  ReCereadariorecup^fatusi;'  Pod,  koniec 
stoi,  li  tai(  ppwłęm^  histoiTa  nstiwy  w  jak  nąporit  jl^zym  f  y0ie,  o  c^^fą 
piicdwfiąj  ąt^yjlfjuł  wBtti|«  \K^.  r.  1851.L  91.  ns^n.  pod  napisem  o  </a- 
wnyeh  siaiuiach  synodtdnyck  polskich  i  t.  d.  Uwagę  zwracam  na 


*     Digitized  by  VjOOQ IC 


fltt 

pnytHMł  go  do  skutku  twdowialjr  po  bi^  Jagitto  (f  > 
swłaMKCflia  gdy  mnlerąląca  protiiw  go  o  to  nraarebM*  ŁecK» 
£iry€£#jiią  rzeciy  Ko(eji|,  i^ało  się,  ii  zamłar^  jaki  aiato 
duchowieństwo,  kitiłowę  na  ów  eaktad  namawiiyąc,  po« 
sz€dt  opaczBie;  bo  niiiwer$ytet  zamiast  przeszkodzić  sze- 
rzeniu wkradających  się  z  sąsiednich  Czecli  do  Polski  Wi* 
klefa,  a  oastępnie  Hassa  o  koeeielności  miemai,  dopo- 
mógł inf  owszem  Ao  upowszechnienia  się  w  Krakowie, 
(zkąd  się  one  po  Małopotsce  i  Rosi  rozdiodziiy,  gdy  prze* 
ciwnie  do  Mazowsza  i  Litwy  z  Wielkopolski  dostawały  się); 
a  dopomógł,  za  sprawą  samegoi  duchowieństwa,  które  do^ 
hrowolnfe  nastręczyło  do  teg#  sposobnośi^^  a£eby  alę  pri^ 
skodć  biiiój  zapoznała  zczesczyzną,  aieby  umysłowośff  na* 
sza  z  czeską  się  naukowo  pobratawszy,  zaczęła  się  poro- 
zumiewać wzajemnie  i  we  względzie  kodcielnośd.  Polskie 
bowiem  duchowieństwo,  właśnie  przez  tłomaczenie  z  cze- 
skiego na  język  polski,  pokazawszy  Polakom  drogę  do 
wyszukiwania  i  przyswojenia  ojczystej  mowie  pism  czeskich, 
sprawiło  przez  to^  ze  rozpościei*ajLę  następnie  po  Czechach 

to,  ze  zUtfr  ten  nie  wszystkie  poManowleaia  nąjdawatąjsze  oii|ął^ 
gdyż  nie  masz  ta  ustaw  I4aiego  Kardynała,  z  ezastf  w  BoiesławaKncf- 
wouatego.  S«U|  zwracam  mragę  m  ta,  £e  innf  rthopls  stetntów  ay-. 
sodałnych  Jarosława^  kWry  waasttpam  lomif  działa  tego  q»iatfy 
okęlmuje  ustawy  takie,  jakkh  ta  nie  imsz. 

(1)  Mfkoła]  Łasickf  w  kazaniu  (ź  sptfłczesnego  rękopisu  ndzfeilf 
ml  z  niego  wj^ątek  p.  Palacti)  na  pogrzeMe  Mgleły  r.  1434  mia- 
nem, między  tńnemt  rzekła  Ereterat  Itisnper  hi  citftate  Krakowlensf 
generale  studium,  instłtnens  legi  theolo^am,  canoneś  et  artes,  nott 
Tero  leges,  quia  non  legtłras  sed  consuetmftilbus  patria  iOa  gubema* 
rctur. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


9» 

w  XBł,  aOY  mtku  Wal4(W^  ziwm  (1),  «f  owssecbiiały 
aię  i  wPoAsre.  Zt%i  M£  piiiftt  szybkie  hussytyzmu  ii  nas 
rozraermfe  m^f  zwUanią  j^dy^cuMoi  wsaaićoijego 
giiiiKdzią  wPraJbip  mówię  (r.  1348  załoiono  tamże  mii- 
wecsytei),  Mpawałi  3U&  hus&ytyzmem  młodzież  polska 
i  litewska,  ktfsstem  Królowej  Jadwigi  naiikę  tamże  pobie- 
rającą  i  gdy  aowo  r.  IdOO  Mtoiony  krakowski  uniwer- 
sytet, w.sannyoi  począ^u  litąsycial  Władysław  bowiem 
Jagieio  sprowad^it  r.  1410  z  Pragi  aąjsław^ejszego  pod 
ów  CMS  luzonegp  (2)  czeskiego,  aieby  polską  nauk  po» 
wszechiuę  lepi^  urządziła  co  teź  przywiódł  do  skutku 
teAze,  przy  pomocy  zbusyciatych  rodaków  i  Polaków  (3}. 
SpMtraegło  swój  błąd  dioucbowieustwo,  mianowicie  tii 
gdy  się  przekoaało  o  tępi,  ze  sami  krakowscy  Profęssoro- 
wie  busycko-odszcz^eicze,  czeskicb  braci  zdania  rozsie- 
wać zaczęli  (r.  1449  Ąadrzój  ^Dobczyna  Gułka);  przez  co 
zmecbęciło  się  ku  uai  wersy tetowi  i  ojczystąj  mowie,  i  zno- 
wu na.  dawną  czyli  łacińską  drogę  skierować  polską  usiło- 
wało naukowotść,  ale  nadaremnie.  Przyszła  bowiem  pol-* 
du)ści  wpamoc  druga  okoliczność,  która  nie  tylko  rozwia- 
niu się  języlMi  lecz  i  kształtowaniu  się  |politycznycb  wyo- 
brażeń narodu,  dziwiiie  dopomagała.  Okolicznością  tą  było 
bliisuw  zapoznanie  się  z  Rusią  i  Litwą,  tudzież  briric  nau- 
kowego wykształcenia  w  Władysławie  Jagiele. 

(1)  Były  one  poprzednikami  Wndefowych,  osobliwie  wlatacb 
1381  — 1  dS5,  po  Czechach  rozih>dtaf  tycb  inbf emafi. 

Ci)  Był  nim  RleraDlm  tPragl,  prryjadel  łłassa,  khhry  w  rok  po 
Bim  zgorzał  w  Konstancy!  na  stosie. 

(8)  lAassawlcz  afctic.  fe  ezesk.  8.  hM^n.  FUmU  Oesch. 
111.  157.  888. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


24 

W  pierwotnych  dciejach  P^M^i  i  Litwy  wykazałem,  od^ 
wieczny  związek  między  rusddemi  i  Hfewskiemi,  a  tak  zwa- 
nemi  łechickiemi  czyli  poiskiemi  ludami  zachodzący;  zwra* 
ćając  oraz  uwagę  na  to,  jak  ludy  te,  dia  równych  okolr- 
czności,  róSnie  się'  znosząc,  występowały  nawzajem 
z  przyjaźnią  lub  wrogostwem  dia^  siebie.  Kiedy  za  spra- 
wą  Kazimirza  W.  roku  1340.  Ruś  Czerwona  (dzisiej- 
sza Ruś  galicyjska),  -a  za  powództwem  Władysława  Jagie- 
ły  r.  1386.  Litwa  i  reszta  przeddnieprskićj  Rusi  połączy- 
ła się  z  Polską,  znalazły  się  te  kraje  w  dziwnym  do  nas 
stosunku.  Obadwa  uciskał  rozpostarty  nad  sobą  przez  Ge- 
dymina  Wielkiego  księcia  litewskiego  (1)  feudalizm,  czego 
nie  znała  Polska ;  obudwóch  była  cy wilizacya  odmienna,  a 
ód  polskiej  wielce  różna.  Cywiłizacya  ta  u  Litwinów  zewnę- 
trznie pogańską,  wewnętrznie  różnobarwną,  a  mianowicie 
ruską  będąc,  nie  miała  jeszcze  wydatnej  cechy;  gdy  prze- 
ciwnie cywiłizacya  ruska  miała  ją  wyrobioną  na  grecićićm 
(wschodnio-katolickiego  kościoła)  wyznaniu,  które  głębo- 
ko w  umysłowośc  ruskiego  narodu,  i  i^ówniei  silnie  jak  wy- 
znanie łacińskie  (zachodnio-katoiickiego  kościoła)  wumy- 
śłowośći  polskiego  ludu,  wkorzeniło  się.  Obadwa  kraje, 
Litwa  i  Ruś,  mówię,  nie  miały  przewodnika,  któryby  je 
teraz  do  cywilizacyi  zachodnio-europejskićj  przez  Polskę 
zbliżone,  mógł  przewieść:  łacińskiego  bowiem  języka,  który 
głównie  w  ówczesnćj  naukowości  panował,  albo  wcale,  albo 
bardzo  mało  posiadał  Litwin  i  Rusin.  Nadto  mieli  obadwa 
różne  ku.  tej  cywilizacyi  uspoaohif aie.  Litwa  była  ku  niej 

(1)  Unttrł  r.  1341.    Z  wyjątkloi  Cier*«u!y,  oiłą  Ruś  przed- 
dnieprską  zhołdowal  on  Litwie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


fodMiynejsza:  wyjątlMWO.  bowiein  dtrześciaAdu)  (grecLie< 
8«  wyznana),  a  wog^le  p^gańaką  będąc,  (naczelnie  bo- 
wiem  nąizący  litwąWidcy  Ksiąięta  bałwochwalcami  by- 
li), mogta  łatwo  przez  przyjęcie  chrztu  ś,- w  kościele  rzym- 
ako-katolickim  dejić  t^  cywilieacyi,  na  obrządku  i  łaciA- 
ekim  języku  oparte^.,  Ale.Ruś,  odwiecznie  dirześciańska, 
nie  Bo^a  porzucić  wiary  przodków,  nie  godziło  się  jąi 
greckiej  cy wiMzaćyi  na  łacińską  zamienić,  zwłaszcza  gdy 
(podług  powszechnego  lud<iw  ówczesnych  wyobrażenia) 
Oświata  jćj  chodziła  z  rel^  wparze.  Pomimo  więc  to,  ze 
miłćm  spogłą<biła  okiem  na  skutki  łacińskiej  cywilizacyi, 
ktdremi  się  cieszyła  Pdska,  musiała  od  nićj  Ruś  stronić. 
Obadwa  ludy  wyprowadziła  Polska  z  tak  przykrego 
położenia,  w  czto  dopomogło  j^  wzrastające  zamiłowaue 
ojczystej  mowy,  wdskiśice  się  do  kraju  husyckie  zdania, 
myfl  o  ładnie  czystsza,  a  przynąjmnićj  nie  tyle  co  wprzód 
pokalana,  lubo  tę  dopiero  upowszechniony  po  Polsce,  za 
panowania  Zygmunta  Augiata,  protestantyzm  ustalił.  De 
odiTzczonego  z  litewskim  narodem  Władysława  Jaj^eły, 
(który  oprócz  swąjego  i  niskiego  języka  iadnym  innym, 
a  ładliskim  bynąlmttićj  nie  mówił),  odzywała  się  po  polsku 
na  dworze  z  mm  obradując  szlachta,  przez  co  język  nasz 
nabierał  większego  w  polityce  anaczenia.  Dołąd  albowiem 
kościelność  tylko. i  sądowa  izba,  przystęp  mu  dawała  do 
gtesttuków  politycznych,  a  zrepztą  zastępowała  go  ładna: 
gdyi  wobcij  pisywać  mowie  kr«owe  prawa,  przyjęty 
odwiecznie  nakazywał  zwyczaj;  gdyi  eo  napubUcznych 
zapadło  obradach,  w Hdiskim  jęłyku  pisywane  i  odczy- 
tywane być  musiało;  przy  cz*m  atołi  nakaaywał  znowu  4a- 
wny  zwyczaj,  by  co  w  ładftski^  niekałdttiu  zroatunła^j 

Pl4siIBN.  F0Ł9.    T.   I. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


napisano  mowie,  objaśniane  było  pe  polsku,  wieei^ącyM 
Królowi  i  panom  (1).  Zwyczaj  ten  zmieniono  teras  o  tyie, 
ii  ponieważ  nie  umiał  po  łacinie  KrM,  przeto  W  polskim 
języku  musiano  z  nim  rozwałać  na  sejmach  zapaść  ma* 
jące  postanowienia;  a  gdy  zapadł)^  i  z  mocy  odwiecznie  trwa* 
jącego  prawa  po  łacinie  pisane  być  musiały, przeto  przjuą}- 
mniej  odczytywać  mu  je  naleiało  po  polsku.  Szlachta 
słuchając  Jagiełę  w  niskim  języku  rozprawiającego  i  ła- 
two rozumiejąc  go,  coraz  więcćj  się  o  podobieństwie,  a  po* 
niekąd  tożsamości  obudwóch  przekonywała  języków.  K'woli 
tez  jego  w  polskim  odbywały  się  języku  publicznie  z  Hu* 
sytami  w  akademii  krakowskiej  miewane  rozprawy:  k'woli 
jego  słuibę  bożą  w  ojczystej  mowie,  według  słowiańskiego 
obrządku,  sprawowali  sprowadzeni  na  to  umyślnie  z  Pragi 
do  Krakowa  czescy  zakonnicy  (2),  co  jako  rzecz  nader  wa«- 
Sną  zapisał  w  swojej  kronice  Długosz.  Od  języka  do  poli- 
t}'cznych  przechodząc  stosunków,  zwracano  na  to  uwagę 
Rusi  (z  Litwą  nie  było  w  tej  mierze  iadnej  trudności),  ii 
cywilizacya  łacińska  da  się  łatwo  pogodzić  z  ruską,  byle 
umiano  użyć  pierwszej  bez  szkody  drugiej;  co  łatwo  przyj- 
dzie, skoro  wydobyty  z  łupiny  owoc  obróci  się  na  użytek, 
precz  jako  nieużyteczną  odrzuciwszy  na  bok  pokrywającą 
go  skorupę;  którą  to  skorupą  gdy  aiby  jest  język,  owocem 

(1)  Za  Władysława  Łokietka  na  sejmte  Chęcińskim  zapadłą 
ustawę  r.  1300,  roztrząsoąwszy  na  wiecy  Kazimirz  W.  i  panowie 
r.  1343,  i  uznawszy  ją  prawomocną,  kazaR  spisać^  I  dodać  do  ii^ 
te  słowa:  Ouo  ętitdem  inśtrętmento perUdo  ei espoHi0  t>^ian- 
ł&r  domino  regi  fttanmihu  mśM  ęnmAm,  unanimiier  c^ntetUa 
tn  eo  rśtm  Aabsnłet  śł^mia,  imuUu>enmi  et  afprobaverufU.  Po- 
Mwaąl  Bandikfega  Jas  pok^nloun  23. 

(2)  Dłngosz,  I.  B.  127,  577. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


zaś  sarwarte  w  tana  mjFśłi,  prnto  byle  swoiakiett,  poJskićai 
lob  makiem  ot^awioiio  słoweai,  akr>*tego  w  łacióaklm  |ii* 
śaiie  dnciia,  małe  się  ceł  osięgaąć  iatwo,  ha  żadnego  ztąd 
^  rukiej  naradawotei  SEwanku.  .Tą  saadź  kierawam  mj-^ 
ślą  Polacy,  ZMzęli  aa  Cjfczysty  |ęzyk  tioniacsyć  połskae 
stftteta;  tą  Riuiai  wiedzaaf,  raqM)CEęłi  tychże  statutów^ 
ta«b»z  książek  iefcarakicb  po  ładnie  pisaaych  przekłady. 
Co  wszystkim  trf^o  do  przekoaama,  duchowieństwo  wy- 
jąwszy. To  ałhowim  pmwidywaio,  ii  w  takim  stanie  rze^ 
czy,  lie  będzie  mogło  przywieść  4o  skutku  zamierzonego 
celo  y  czyM  ie  nie  będzie  mogło  nawrdcić  Rosi  na  łoai> 
rzymsko-katotiekiego  kaścioła.  Przeczuwało  tez,  ii  skon 
stę  z  pofskiemi  statutami  bliićj  zapozna  zyskana  dla  korony 
Ruś  i  Litwa,  wtedy  pracując  w  dalszym  statutów  tychże 
postępie,  przeistoczy  purlityczny  stan  kraju,  z  uszczerbkiem 
duchownąi  władzy;  co  się  lei  ziściło.  Rzućmy  okiem  na  ten 
szczeg^,  Jest  bowiem  i  on  nader  ważnym  w  dziejach  pis* 
mienuictwa  polskiego.  Według  tradycyi,  którą  zachował 
Nestor,  a  którą  ol^aśaiąją  tak  zwane  Lediitów  czyli  pol- 
skie przedh^toiyczne  w  podaniach  zachowane  nam  dzieje, 
przeaiećć  się  miały  z  lllłryi  nad  Wisłę,  parte  od  Wołochów 
c<yli  Celtów,  a  następnie  Rzymian,  słowiańskie  (niektóre 
tylko  rozumie  się)  ludy.  Nad  tą  rzeką  jedne  z  nich,  Ara- 
gie  nad  Dnieprem  nie  wiadomo  kiedy  onadłszy,  zastosowa* 
ły  unię  swoje  do  nazwiska  przemagaiących  juz  tamie  gro- 
mad Lachowi  Polan  (1),  i  nazywały  się  Lachami,  Polana- 
mi. Pierwsza  nazwa  była  sUoowa,  druga  ludowa;  ani  słychu 

(1)  Pierwotoe  dzieje  57nstpn.  404.   Porównaj  drugą  rozprawę 
w  Rocznikach  o  Lechach  i  LechiL 


Digitized  by  VjOOQ IC 


28 

bowiem  w  dziejach  o  narddsie,  któryby  się  Lachami  miaiio* 
wał;  lecz  był  pod  tern  nazwiskiem  stan  ludzi  znany »  po 
Polsce,  Czechach  i  Germanii  osiadły.  Ci  to  Lachowie,  g^- 
niegdyś  wziąwszy  nad  resztą  mieszkahc^w  nadwiiUańskich 
krajów,  sprawili^  ze  w  Polsce  przelało  się,  według  Nestora, 
nazwisko  ich  na  Polan  nadwiślańskich ,  podobnie  jak  dziś 
od  nazwiska  panujących  im  obcego  pokolenia  ludów,  miana 
różne  noszą  słowiańskie  ludy,  uchodząc  w  politycznym 
względzie  pod  nazwiskiem  Niemców,  Prusaków  i  t.  p.,  we 
względzie  zaś  prywatnym  Polakami  (Polanami)  nazywając 
się.  Wszakże  .w  saniej  tylko  Polsce  miano  Lachów  i  Polan 
było  jednego  znaczenia,  za  granicą  bowiem  co  innego  zna- 
czył Lach,  a  co  iaaego  Polak,  i  dotąd  mają  dwoiste  znacze- 
nie jedni  a  drudzy  u  wieśniactwa  serbskiego  (1),  lubo  nie 
słusznie.  Niegdyś  bowiem  (2)  dobrze  Lach  od  Polaka  od- 
różniany bywał ,  gdyż  pierwszy  rozkazywał  drugiemu ,  i 
tamten  do  rządzącego  krajem  stanu,  ten  do  ulegającego 
rządom  jego,  czyli  do  ludzi,  należał:  ale  z  czasem  przypu- 
'  szczani  drudzy  do  godności  Lachów  i  szlachtą  się  stawszy, 
tak  dalece  pomieszali  się  razem,  iz  Polakiem  ten  co  rządził, 
i  ten  co  rządów  słuchał,  był  nazwany .  W  Czechach  tez 
i  w  Germanii  miano  Lachów  na  ludowe  nazwisk  o  nie  zeszło; 
tam  albowiem  nie  byli  Lachowie  tyle  co  u  nas  możni,  tam 
osobny  wprawdzie  stan  ludzi,  ale  nie  tyle  cq  u  nas  rozgałę- 
ziony stanowili :  jednem  słowem  nie  był  tam  lechizmtyle, 
co  w  Polsce  upowszechniony,  aczkolwiek  stanowości  prawa 
posiadał,  czyli  miał  od  ogólnych  praw  krajowych  wyoso- 
bnienia. 

(1)  Pierw.  dz.  66,  Srpsk.  nar.*pjesme  zebrane  przez  Wuka  Ste- 
fanowicza    wydane  w  Wiedniu  w  3  tom.  PortiwnaJ  111.  48. 
(2)  Pierw  otn.  dzieje  66. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


aft 

K'woU  tych  wyosoimłeń  powiedzieliśisy  stdwko  o  La- 
duHii,  obszernie  rozwiMłsEy  się  nad  nimi  w  pierwotnych 
dfiąjaćh  Falski  i  Litwy,  tniziei  w  rocznikach  i  kronikach 
Połski  i  Litwy  najdawniejszych.  K'woli  im  powtórzymy,  co 
się  tam  o  prawach  najdawniejszych  Lachom  i  ladziom  słu- 
żących rzekło,  to  jest:  rozwiedziemy  się  nad  tern/ jak  zwy- 
czajem rozwinięte,  i  w  statucie  wiślickim  za  sprawą  Kazi- 
mirza  W.  r.  1347  zjednoczone  szlachty  i  ludzi  prawa,  psu- 
ły się  przez  przywileje  (1),  i  niegdyś  ritwnowazone  będąc, 
przeważyły  się  pod  lYładysławem  Jagiełą  na  korzyść 
sztechty,  pokrzywdziwszy  w  tern  ludzi  i  prawa  ich  zepsu- 
wszy,  co  naprfłzao  usiłowali  niq[irawić  polscy  Królowie, 
imię  Zygmuntów  noszący. 

Powszechnią  polską ,  na  równości  obywatelskiej  uzasa- 
dnioną, a  przez  starszyznę  ziemską  kierowaną,  przez  ludzi 
zaś  czyli  majątku  nieruchomego  nie  posiadających,  a  więc 
obywatelami  nie  będących,  podtrzymywaną  (gdyż  tą  klassą 
ludzi,  która  do  nabywania  majątków,  a  więc  do  obywatel- 
stwa, drogę  otwartą  sobie  miała,  obywatele,  ze  się  tak  wy- 
raię,  rekrutowali  się),  zwichnęli  Lachowie ;  utworzywszy 
na  sposób  Niemców,  osobny  stan  uprzywilejowanych  oby- 
wateli, szlachtą  zwanych,  odrębne  prawa  od  reszty  obywa- 
telstwa mającej,  i  prawa  te  dla  swojego  szlacheckiego  koła 
zachowującej,  nie  dopuszczając  do  nich  tych  oby wateli,  któ- 
rzy się  ich  stopniowo  nie  dobili.  Majątek  nieruchomy  ziem- 
ski, większy,  mniejszy,  stanowił  te  stopnie,  a  prawa  przez 
to  nabyte,  polegały  na  rycerskićm  prawie,  na  którem  zno- 

(1)  Tak  od  Mikołaja  Łasickiego,  w  miejscu  wyzćj  wskazanym, 
nazwane  łeffes. 


^Digitized  by  VjOOQ IC 


30 

wu  różne  wspierały  st^  szlachcie  stułąee  prz)'w9eje,  a  ich 
zasadą  był  wyższy,  BiSszy,  szacnaek  2ycia,  ktdry  tytułem 
kary  opłacał  ^  zabójca,  śnierć  obywatelowi  rycerzowi  oie- 
rozmyslaie  zadający  (1);  rozmyślne  albowiem  zabójstwa 
kai'ano  śmiercią.  Zwycziu  przyjął  za  prawo,  ze  (według 
niemieckich  wyobrażeń)  szlachta  niubogatsisa  panami  (Ba- 
rones)  wyłącznie,  tudzież  łączaie  z  uboższą  szlachtą,  ry- 
cerzami różnego  stopnia  (milites)  nazywała  się  (2).  Zkąd 
się  potworzyły  klassy  obywatelstwa ,  i  nastała  kastowość 
z  r4)ŹQemi  od  powszechaego  prawa  krajowego  wyosobnie- 
niami,  świeckim  i  duchownym  osobom  wyłącznie  słuzącemi; 
które  rozszerzając  zakres  przyznawanych  przei!  Króla  u- 
przy wilejowanej  mniejszości  narodu  swobód,  wtłaczało  na 
barki  przywilejami  nieobdarzonych  obywateli  ciężar  ziem- 
skich powinności,  machinę  rządu  krajowego  utrzymujących. 
Ztąd  potworzyły  się  stronnictwa,  z  których  każde  odrębne, 
z  dobrem  kraju  najczęściej  niezgodne,  miało  widoki.  Ha* 
słem  tych  stronnictw  było  osłabiać  władzę  Króla,  ciągnąć 
do  siebie,  iieby  się  dało,  korzyści  z  kraju,  dbać  o  siebie 
więcej ,  niz  o  powszechne  dobro.  Rozsprzęzoną  przez  to 
monarszą  władzę,  starał  się  wzmocnić  Władysław  Łokietek, 
co  też  uczynił,  obciąwszy,  ile  mógł,  przywileje  duchownych 
i  świeckich  panów.  Reszty  miał  dokonać  następca  jego, 
i  według  możności  to  wykonał.  Spisawszy  statut,  i  w  nim 
zwyczajem  rozwinięte  a  z  ducJiem  czasu  jeszcze  zgodne 

(1)  Tak  zwana  gławs%c%y%$ui  pojęta  według  zasad  praw  nie* 
mieckich,  ktdrćj  jest  wykład  obszerny  w  Rocznikach  i  kronikach  (re- 
jestr wskaże  miejsca). 

(2)  Pierwotne  dzieje  235  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


31 

pnwa  objąwszy,  todateć  dodawszy  d#  nidi  poz#st«wiose 
gtanmii  przywileje,  i  tak  w  ustawę  Ją  zaarieaiwssy ,  spra<^ 
wSł  praez  to;  ił  odtąd  statutem,  a  me  przywiłcjaioi  i  zwy- 
czajami rządziła  się  Polska ,  ii  jedno  prawo,  słuszność 
e  pnywilejowośdą  godt^ące,  rozkazywało  wszystkim,  a  nikt 
nadal  o  nowe  przywileje  nie  miał  ktisić  się  więcej.  Tak 
urządziwszy  ziemskie  prawa,  wziął  się  następnie  Kazi- 
nirz  W.  i  do  arsądzema  praw  mfąjskicb,  których  mało  t}'- 
Icając  wewnętrznie,  czyli  tak  je,  jak  się  z  niemieckich  praw 
stosownie  do  okoliczności  rozwinęły,  zostawiwszy,  pood<- 
mieniał  nieco  w  prawach  rodowych,  w  zobowiązaniach,  te- 
stamentach i  spadkach,  organizacyi  sądowej  (uczynił  te 
zmiany  w  latach  1336—1858);  Wziął  nakoniec  pod  roz- 
wagę prawa  chichowno-świeckie,  o  dziesięcinach  zwyczajem 
rozwinięte,  lecz  tylko  małopofekie  urządził  (1359—196!), 
gdy  oprócz  krakowskiej,  inne  dyecezye  bądź  nie  chciały,  bądź 
nie  miały  potrzeby  spisywania  takowych ;  zwłaszcza  gdy 
1  ,to  miały  na  względzie ,  i£  jeSeli  się  dobremi  owe  mał^ 
polskó-dyecezalne  okażą  być  prawa,  przyswoją  sobie  tako- 
we: co  tei  nastąpiło.  Uspokojone  w  swoich  prawach  stany, 
nie  zostawiły  ich  długo  w  całości:  ju£  bowiem  następca 
Kazifflirza  W.  Król  Ludwik  dawał  nowe  duchownym  i 
i^ieckim  stanom  przywileje,  a  Władysław  Jagieło  dawał 
kh  więcQ ,  w  nowszym  wszakSe ,  czyli  Kazimirzowskim 
wydając  je  duchti.  Przywffąje  bowiem  te  nie  srfy  dla  pt^- 
dynczych  osób,  jak  bywało  niegdyś,  lecz  dla  stanów,  czyli 
kast,  a  dotyczyły  się  politycznego  prawa,  różne  nowo, 
w  duchu  dawnym,  uprzywilejowanemu  obywatelstwu  zape- 
wniając wolności.  ŁfOcz  potrzeba  i  duch  czai^u  wymacał  no" 
wych,  dotąd  nieznanych  przywiic)i<Mr;  o  htiire  «dy  aię  jesz- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


32 

€xe  upomnićc  uf e  śmano,  czy  nie  uttiftnO;  ucięto  się  p^ 
dawae  podszywać  wyobraienia,  by  tak  dostąpię  c^  bez 
nadweręzeaia  szanowanych  od  narodu  opinii  Chciaaoprzy- 
wileju  na  wolność  wyzaania,  tćm  bardziej,  gdy  Władysław 
Jagieło  hussy  ty  zmówi  az  dotąd  sprzyjający  (i),  naparty 
o  to  będąc  od  duchowieństwa,  wydał  w  gaiaidzie  polsduego 
bussytyzmu,  czyli  w  Wielkopolsce,  groźną  przeciwko  Hossy- 
tom  ustawę  (2),  i  gdy  przeszedł  na  stronę  duchowieóstwa, 
które  piosnkę  o  Hussie  brzmiącą  po  Polsce  usilnie  starało 
się  wraz  z  Królem  przywieść  do  milczenia.  Ci  więc,  dla  któ- 
rych pieśń  ta  mile  brzmiała,  nie  śmi€jąc,  czyli  raczćj  nie 
wiedząc,  jakby  rozwinąć  sztandar  wolności  sumnienia,  sta- 
rali się  o  coraz  nowsze  wolności  polityczne,  mniemając ,  £e 
obwarowawszy  się  niemi,  potrafią  czoło  stawić  groźnenm 
duchowieństwu,  które,  osobliwie  tez  w  Wielkopolsce,  ogniem, 
mieczem  i  wznowioną  inkwizycyą  ś.  (3),  groziło  swoioi 
i  świeckim  bussytyzmowi  sprzyjającym  ludziom.  Bo  nie  tyl- 
ko szlachta,  lecz  i  duchowni  sprzyjali  nowości,  z  wielkićm 
zgorszeniem  Biskupów,  na  których  ciągle  nalegał  Papjei, 
ażeby  się  hussyckie  o  kościelności  wyobrażenia  starali  wy- 
korzeniać w  swoich  dyecezyach  (4).  Tak  posb^HJąc  polscy 
Biskupi  sobie  i  rządowi  gotowali  zgubę,  sprawiwszy  takiem 
postępowaniem,  ie  mońarcbja  nasza,  w  rzeczpospolitą  się 
zamieniwszy,  miała  na  swóm  czele  Króla  z  zawiązanemi 
rękami;  który  przystiyąc  na  wszystko,  czeffo  fiądano,  przy- 

(1)  Dowody  na  to  u  Łukaszew.  o  kość.  braci  czesk.  10. 
(2X  W  Wieluniu  r.  1424,  Łukasz,  tamże  12.  ^ 
(Ś)  Przeciwko  biczownikom  1  innym  sekciarzom  utworzono  Ją 
w  Wielkopolsce  w  XIII  JuS  wieku. 


(4)  Łukasz.  tanSe  O  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


33 

stać.musiai  i  na  wyjęcie  świeckicb  obywateli  od  biskupiej 
władzy;  skutkiem  czego  protestantyzm  uzyskał  prawo 
polskiego  obywatelstwa,  zwłaszcza  gdy  w  czasie  bezkró- 
lewia zrobiona  na  sejmie  ustawa,  wolność  sumnienia  wszy- 
stkim zawarowała  wyznaniom.  Wtedy  wniwecz  poszły  tyle 
niegdyś  znaczące  polskiego  duchowieństwa  prawa,  a  spro- 
wadzeni na  uleczenie  *złego  Jezuici,  zrobili  to  przez  swój 
postępek  z  Rusią,  ze  Polska  i  Litwa,  popadłszy  w  sen  letar- 
giczny  w  XVII  wieku,  siebie  i  swoje  sponiewierała  piśmien- 
nictwo. 

Cóż  takiego  miał  w  sobie  hussytyzm,  ze  się  bardzo  nie 
podobał  Rzymowi,  a  podobał  ludom?  Czemze  jest,  i  w  ja- 
kim do  niegb  zostaje  stosunku  protestantyzm?  Zkądze  się 
drugi  wziął  w  Polsce],  i  cóz  dobrego  nam,  a  co  złego 
zrządził? 

Trwający  od  niepamiętnych  czasów  (co  raz  wykażemy), 
lOJędzy  chrześcianami  spór  o  wiarę  i  kościelność,  toczył 
się  w  XIV  wieku  głównie  o  to:  ,czy  chrześciaństwo  w  rzym- 
skim kościele  wyznawane,  stosiiye  się  ściśle  do  zasad,  jakie 
Chrystus  i  jego  Apostołowie  podali  wyznawcom  swej  wia- 
ry? azali  wczem  nie  zboczyło  z  przepisanej  sobie  drogi,  po 
której  iść  nakazał  mu  Zbawiciel  świata?"  Pytania  te,  zaró- 
wno do  nauki  jak  i  urządzeń  'kościelnych  zmierzając,  go- 
dziły w  spór,  który  się  następnie  między  rzymskim  kościo. 
iem  a  odstępcami  ód  niego  w  nienawiść  wzajemną  zamieni- 
wszy, dzielił  odtąd  chrześciaństwo  na  dwa  jakoby  nieprzy- 
jazne sobie  stronnictwa.  Odpowiadając  na  te  zapytania, 
jedni  obstawali  za  kościołem  rzymskim,  twierdząc,  «ze  gdy 
nim  duch  kieruje  święty^  przeto  boskiego  jest  początku^ 

nSMlBK.    P0L8.   T.   !•  O 


Digitized  by  VjOOQ IC 


34 

czegokolwiek  tenże  kościół  nczy,  i  ie  boskości  jego  nie  na- 
rusza ta  okoliczność,,  iz  niektórzy  wyznawcy  myślą  lub 
czynem  błądzą  niekiedy;  tacy  bowiem,  jako  duchem  niepo- 
wodujący  się  boskim,  tćm  samem  od  kościoła  odpadli, 
i  przez  to  sobie,  a  nie  jemu  zaszkodzili:  gdyż  kościół,  mi- 
mo ich  odszczepieóstwa  trwać  na  wieki  będzie,  a  iadna  moc 
piekielna  potęgi  jego  nie  złamie."  Drudzy,  w  toi  saino  go- 
dząc, czynili  uwagę:  ze  „w  duchu  boskim  wtedy  działa  ko- 
ściół, gdy  zgodnie  z  przepisami  Chrystusa  i  uczniów  jego 
stanowi;  ze  wtedy  a  kiedy  indziej  bynajmniej,  są  jego  u- 
stawy  boskiego  początku,  i  jako  takie  obowięzują  wyzna- 
wców katolickiój  wiary  pod  utratą  zbawienia.*  Wiklef,  ro- 
dem Anglik,  Professor  uniwersytetu  oksfordzkiego,  stron- 
nik Bogumiłów  sekty,  powtarzając  dawną  piosnkę,  prze- 
ciwko hierarchji  kościoła  i  niektórym  zasadom  wiary  nu- 
coną, stał  się  odszczepieńcem  przez  to  właśnie,  ii  prze- 
ciwko postanowieniom  o  wierze  (J^oY(inra)  uczynionjm,  po- 
wstawał. Jan  Huss  nie  tykał  wiary,  oderwać  się  od  kościo- 
ła bynajmniej  nie  zamyślał,  pragnął  jedynie  tego,  aieby 
hierarchja  duchowna  naprawiona,  obyczajów  rozwolnienie 
powściągnione,  i  dawny  zwyczaj  w  pierwotnym  kościele 
miejsce  mający,  a  następnie  usuniony  z  niego,  przywrócony 
został.  Jęcząc  w  więzieniu  wydał  pismo,  W  którem  obja- 
wił to  zdanie:  „ze  dawny  pierwotnego  kościoła  obyczaj, 
udzielania  ludowi  ś.  eucharystyi  pod  obiemd  postaciami 
(którego  się  dotąd  obrządek  trzyma  grecki),  wznowiony 
być  winien,  dla  tego,  iz  go  Jezusf  Chi7stus  przy  ostatnićj 
2  uczniami  s w emi  wieczerzy,  na  pamiątkę  swoje  zachowy- 
wać kazał ;  ze  gdy  kościół  rzymski  trzymał  się  go  state* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


cziie  az  do  Xn  wieku  (1),  i  święcie  przestrzegał  tego,  aSe- 
by  Bie  sanii  tylko  kąpiaoii  jak  bywało  następnie  (i  dziś  się 
toz  samo,  ale  wiiipc  postanowiienia.  soborów  Konsłancyeń- 
skiego  i  Trydenckiego  otrzymaje),  lecz  i  wierni,  pod  posta- 
cią cbleba  i  wina  brali  kommanią  ś.,  przeto  postanowienie 
to  artykułem  wiary  juz  będące,  przy  wrócićby  należało. "  Tak 
więc  ani  Ijuss,  afii  je^o  zwolennicy  odszczepieńcami  od  ko- 
ścioła nie  byli ;  co  sam  Papież,  ale  dopiero  po  spaleniu 
Hossu^  wyrzekł  wespół  z  soborem  w  Bazylei  następnie  (r. 
1433)  zebranym,  pozwoliwszy  .między  innemi  na  to  Cze- 
dkfm,  ażeby  ofiarę  Ołtarza  pod  obydwoma  przyjn)owali  po- 
staciaoM;  co  juz  poprzednio  r.  1432  polskie  duchowieństwo 
wraz  z  swoim  arcypasterzem  uznało,  oświadczywszy  pu- 
bliCEoie,  i  zdanie  swoje  ogłosiwszy  na  piśmie,  «ze  zwolen- 
uey  Hu^ga  bynąjmniąi  nie .  są  odszczepieńcami  od  kościoła 
katoUfikiego  (2)."  Jedna  atoli  odcień  Hussytów,  tak  zwani 
iMracia  czescy,  ze  się  do  postanowień  soboru  nie  chciała  we 
wszystkiem  stosować,  do  odszczepieńców  liczeną  była. 
Kiedy  więc  odszczepieńcpm  nie  był  Huss,  za  cóz  zgorzał 
M  atosię?  ^lony  został  w  skutek  nieporozumienia,  jakie 
zaszło  między  hierarcłuą.  kościoła,  a  krązącemi  pod  dw 
czM  apiniami,  które  pod  ogólną  Wiklefa  odszczepieńcz>xh 

(1)  Zgodność  i  różność  między  wschodnim  1  zachodMm  k?0^<M« 
łem,  z  niemieckiego  przez  Fr.  Siarczyńskfcgo  i)rz«łofi0iłe  1  dadalkiHi 
pomnożone,  wydane  w  Warsz.  1831.  PoirihwiiiJ  166.  natpEB* 

(2)  Tride  zeznMle,>iMdtng  Długasoi  I.  fi;  atroitoa  ftOS,  astpo. 
mtgym  AxcybiAxxfĘ^nvieimWimif»^^  chełmiń 
sU  tMmit  AUM  7Mgl4ew  Olęaaicki  JBiskw  krakowski  nie  podzielał 
tego  zdania  (co  w  nim  pochwala  Długosz):  należał  bowiem  do  stron- 
nictwa, ktiJre  połączeidu  się  Czech  z  Polską  przeszkadzało  usilnie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


'•I 


S8 

mniemań  podciągano  liczbę,  a  żktóFydi  zaledwie  jedne 
i  drugą,  a  żadną  rzeczywfście  całości  rzymskiego  kościoła 
nieszkodliwą,  Huss  podzielał.  Zgładzony  tez  został  jako 
wznowiciel  dawnych,  obecnie  z  duchem  hierarchicznych  po- 
rządków niezgodnych  zwyczajów.  Umarł  nakoniec  przez 
zbieg  nieszczęśliwych  okoliczności;  co  jasno  i  wymownie 
świeżo  opowiedział  historyk  czeski  (1),  wysławiwszy  do- 
kładnie zasługi  znakomitego  męża,  około  wzniesienia  pi- 
śmiennictwa, narodowości,  obyczajności,  nie  tyłko  wła- 
snego kraju,  nie  tylko  Słowiańszczyzny,  lecz  i  całej  ludz- 
kości podjęte.  Wszystko  to  czyniło  Słowianom,  i  zesło- 
wiańszczonym  ludom,  drogie  wspomnienie  czeskiego  męSa, 
gdziekolwiek  imię  jego  doszło. 

Inszą  drogą  poszedł  protestantyzm,  poprzednik. Wikle- 
fa  a  następca  Ilussa,  który  dopiero  po  przejściu  wielu  nie- 
szczęść kolei,  juz.  szkodliwie,  juz  błogo  na  piśmiennictwo 
polskie  na  przemian  wpływających,  trafił  na  koniec  na  tę 
drogę,  na  której  go  dziś  widzimy.  Róini  się  on  od  bussy- 
tyzmu  tern  szczególniej,  ze  zaledwie  jedno  1  drugie  posta- 
nowienie o  wierze,  przez  powszechne  sobory  zatwierdzone 
przyjąwszy,  ma  osobną  od  kościoła  katolickiego  (do  które** 
go  należąc  niegdyś  zerwał  z  nim  następnie)  niezawisłą  faie- 
rardyą  duchowną:,  łe  przeciwko  postanowieniom  jego  pro- 
testując (zkąd  tez  nazwisko  swąje  uzyskał),  czyli  uchyla- 
jąc się  od  praw,  które  tenSe  stanowi  kościół,  osobne  two- 
rzy dla  siebie  postanowienia ,  szanowane  we  wszystkich 
krajach  europejskieh,  a  mianowicie  w  Niemczech)  gdzie  hua 
pokojem  westfalskim  wolność  wyznania  r.  1^48  za|»6wiia* 

(1)  Palacki  Gesch.  Ton  Btfhm:  111,  152.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


a? 

no.  Długo  się  Mąkał,  zaBim  trafił  na  peurną  drogCi;  Z  lu^ 
f eraniznm  i  kalwinizmn  wpadł  w  róine  sekciarstwa,  zktó* 
.  rych  aryafiskie  olmirzałe  nąjwięcćj.  Po  Qgod»e  przez  Pa« 
pieSa  w  Bazylei  z  Czechami,  jak  rzekliśmy  zawartćj,  po* 
wstał  ów  protestantyzm  pod  hasłem  Lutra,  Kalwina  i  in- 
nych  sekciarzy,  a2  się  wreszcie  w  zasadach  tak  zwanej 
kościoła  Anglikańskiego,  w  wyznania  helweckićm  i  ang- 
szpnrskiem  zjednoczył,  kt6re  dotąd  wyznawa.  Rozważmy^ 
jak  się  ukształtował,  i  w  jakich  postaciach  przeszedł  do 
Polski. 

Główną  ;zasadę  rćłigii  chrześeyafeki^  z  ewanielii  ś. 
Mateusza  wyczerpniętą  o  Trójcy  ś.,  wiarę  chrześcian  w  je- 
dynego Boga  utwierdzającą,  obwarował  naprzód  po- 
wszechny sobór  nicejski  roku  325,  potem  konstantyno- 
politański roku  381,  wyrzekłszy:  .ze  Syn  BóSy  i  Duch 
święty  równi  są  Ojcu.*  Odtąd  kaSdego  z  chrześcian,  coby 
tej  zasadzie  nie  hołdował,  śdgano  jako  heretyka.  Jako 
odszczepieńcę  od  powszechnego  kościoła.  Znaleźli  się  al- 
bowiem tacy,  którzy  bóstwa  Synowi  odmawiali.  Na  ich 
czele  stanął,  nafpoczątku  czwartego  wieku  po  Chr.,  Ary- 
usz  aleksandryjskiego  kościoła  w  Egipcie  chrześciański 
kapłan,  mszcząc  się  przez  to  na  kościele  katolickim  za  to, 
iz  nie  jemu,  *łecz  ś.  Atanazemu  oddał  aleksandryjskie  bi*"' 
skupstwo.  Mniemania  Aryuszowego  chwycili  się  przed- 
swoim  upadkiem  niemieccy  Gotowie  i  LombardoWie,  nad 
Dunajem  i  wŁombardyi  pod  ów  czas  władnący.  Przytłu- 
mioną tę,  jak  ją  odtąd  zwać  zaczęto,  aryańską  sektę,  wzno- 
wił nad  ntinąjem  na  początku  XII  wieku  niejaki  Bazyli 
z  powołmia  lekarz,  i  takową  między  zwolennikani  swerni- 
upowszechnił.    Byli  to  po  Większćj  części  Bułgarowie,  a 


Digitized  by  VjOOQ IC 


9» 

więe  ludzje  zpocfaodzeaia  AzysAowie,  zjęj^yka.  Słowif»iie, 
kióny  tei  siowiaaską  nazwę  Bogujoiłów,  ca^yU  nutowi:-* 
dniu  bożemu  (1)  oddający  di  się  łucJLzi,  nadali  sobie,  odrza- 
ciwszy  pisKio  starego  zakonu  (z  yryjątktem  Psałterza  i  ksiąg 
Proroków^  ewameliojB  tylko  i  listom  appstolskim  hołdu- 
jąc, tudzież  dzieje  apostolskie  i  Apokalipsę  za  księgi  wy- 
znania swego  przyjnMuąc.  Nie  daw^ali  wiary  w  T/f<)j€ę  świę- 
tą,  obrazy  świętych,  krzyż  Zbawiciela^  i  oiszą  ś.  odrzucili. 
Mnichów  me  mieli,  aczkolwiek  sami  w  mnisie  stroili  się  su- 
knie, czci  nie  wyrządzali  Bogarodzicy,  chrztu  ś.  nie  udzie- 
lali niemowlętom;  w  zmartwychwstanie ,  tudzież  w  nie- 
śmiertelność duszy  po  narodowemu  wierzyli,  i  według  po- 
jęć słowiańskiej  mitologii  duchów  roje  przyczepili  do  wyo- 
brażeń o  nąiwyzszćj  istocie,  nabożeństwo  w  języku  ojczy- 
stym odprawowaH.  Z  sprawozdania,  jakie  o  swej  wierze 
złożył  naczelnik  tej  sekty  paniuącemu  pod  ów  czas  Cesa- 
rzowi [greckiemu  Aleksemu  Komuenowi  (który  go  nastę- 
pnie, jako  odszczępieńca  kazał  r.  U 10  spalić),  tudzież 
z  rozmowy,  jaką  w  tej  mierze  miał  z  jednym  Bogumiłem^ 
opiBał  tę  sektę  ze  wszystkiemi  szczegółami,  spółczesny 
zdarzeniu  temu  Eutymiusz  Zygadenus  mnich  grecki,  i  poto- 
mności przekazał  (2).  Z  tego  co  w  tej  mierze  podał  prze- 
konywamy się,  że  błędne  Aryusza  mnienmn|e  z  sekciarskie- 
mi  dawniejszych  wieków  opiniami  (3),  tudzież  zsłowiań- 
skOKpogańskiemi  wyobrażeniami  pomieszane,  zasadą  były 

(1)  Milawatt^  mlsererl,  porównaj  JDklosIcza  radfces  Uog.  sloren. 
p.  t.  w. 

(2)  Ni^nowsze  wydanie  opowiadaaiatego  drakifl»i>ełoslł;Bieae^ 
ler,  Eaihifma  Zygadm^  narratto  t/e  Af^rniHą^  S^Ummo  śa49. 

(3)  Eutymiuw  po  szcz^e  wyraża  te  seUgr,  iiwi)jNa«ii|ilcli 
zbija. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


39 

Bogumiłów  wiary,  którą  actyitii  k  taftowych  ^sitowatiia* 
rtępiie  laterski  i  kal\Hnski  prot«staiitysA,  i  ^tąd  asiłu^- 
je.  Ci  to  Bogtrmłłówie  połeSylif  jego  zasady,  gdyS  pierwsi 
protestowali  się  przeciw  kościołowi  katoKcklenm.  Przestra^ 
i^eni  śmiercią  mistrza  swego,  udali  się  jf>dai  na  wschód 
drudzy  na  zachód.  Pierwsi  na  niewdzięczną  trafl^ży  niwę, 
Ruslni  bowiem  do  których  poszli  nic  snodź  nie  chcieli  wie*^ 
dzieć  o  ich  mniemaniach,  (jakoS  po  dziś  nie  widać  sekt  ia^ 
dAych  miętlzy  Małorossyanami)  musieli  wędrować  za  Dniepr, 
i  tam  snadź  między  Połowcami,  Kumanami  i  Innemi  azya- 
tyckiemi  pod  ów  czas  w  dziBiejszój  Rossyi  panującymi  łuda^ 
mi,  osiedłfwszy  się ,  dali  początek  sektom  Małakanów,  Du- 
choborców,  i  innym  od  kościoła  odszczepieftcom,  o  których 
pierwotm!m  się  wWieHcorossyi  zjawieniu,  nic  zgoła  dokła- 
dnego nie  wiemy  obecnie  (1).  Drudzy  poszedłszy  na  za*- 
chód  dostali  się  do  Włoch,  gdzie  trafili  na  inną  sektę,  wdoi* 
Knach  sabaudzkich  pod  nazwiskiem  Wałdensów  ukrywającą 
się.  Ztąd  przeszli  do  południowej  Francyi,  gdzie  znowu 
mne  Albuigensów,  Pfkardytów  sekty  połączyły  [mę  z  nimi. 
Ztąd  się  do  Anglii  dostali,  gdzie  Wikleflści  przyjąwszy  ich 
zasady,  pomnożyli  je  błędami  nowerni.  Po  upadku  w  Cze* 
chach  zasad  Wiklefa,  nie  przepadły  Bogumiłów  mniemania, 
wskrzesili  je  bowiem  około  r.  1517—19:  Marcin  Luter 
w  Saksonii,  tudziei  ZwJngli  i  Jan  Kalwin  wSzwajcarył, 
którzy  dawną,  krojem  nowym  odświeżoną,  a  z  mniemań  o 
czarcie  (w  którego  istnoś(5  Luter  mianowicie  mocną  dawał 

(1)  Taki  jest  mój  domysł  o  początku  sekciarstwa  w  Rossyi.  Po- 
równaj zresztą  Etudes  sur  la  situation  interietire  de  la  Russie 
par  le  Baron  Augustę  de  Haxthausen  Hanotre  1847,  w  dwóch 
tomach.  Bfianowicie  tez  I.  298.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


40 

wiarę)  mato  oczyszczoną  naukę,  tak  dalece  rozpostarli,  iz 
pod  nazwiskiem  protestantów  mogli  juz  jawnie  wystąpić  r. 
1529  ich  zwolennicy  (1).  A  ponieważ  protestancka  nauka  nie 
tak  z  zasadami  religii  cbrześciańskićj,  jak  raczćj  z  ustawami 
kościoła  katolickiego,  (aczkolwiek  powszechnemi,  przecież 
dzietem  ludzkićm  będącemi)  i  hierarchicznemi  porządkami 
Rzymu  nie  zgadzała  się,  ponięwai  głosiła,  ze  ona  dopiero 
zwróci  clirześciaństwo  do  wyobrażeń  pierwszych  wieków, 
do  pojęć  apostolskich,  przeto  znalazła  dobre  u  wielu  durze- 
dciao  przyjęcie,  i  szybko  się  upowszechniała;  pomimo  ze 
wnetr*  1534  Ignacy  Lo)4)la  Hiszpan  (w  poczet  śś.  późnićj 
policzony)  bieg  jej  tamować  zaczął,  nowy  zakon  mnisi,  któ« 
ry  od  imienia  Jezusa  przybrał  nazwisko  Jezuiti^w,  na  niego 
nasadziwszy.  Lecz  co  Luter  i  Kalwin  naprawił,  wiarę  Bo- 
gumiłów z  przydatków  szkodliwych  oczyściwszy,  to  ze- 
psuł aryanizm,  sekty  ich  po  swojemu  poprawionej  odnowi- 
ciel. Ten  przeistoczonego  protestantyzmu  opowiadącz,  ary-  ^ 
anizm  mówię;  powstał  w[sąmych  Włoszech,  objawiwszy  ' 
się  w  osobie  mnicha  (zakonu  ojców  Franciszkanów,  od  któ- 
rych do  Kapucynów  następnie  przeszedł)  nazwiskiem  Ochi- 
na.  Mnich  ów  wysokie  w  zakonie  swym  sprawiając  godności, 
(Jenei'ałem  był  po  dwakroć  w  kapucyńskim  Z2da)nie),  za-, 
czął  r.  1541  głosie  zdmiH,  zowemi  Bogumiłów  mniema- 
niami zgodne,  i  takowe  przez  spółrodaka  swego  Lisimani-  - 
na  takoi  Franciszkanina,  Bony  królowej  polskiej  niegdyś 
spowiednika  a  następnie  od  kościoła  odszcząnieńcy,  upo- 

(1)  Artykuł-  od  bezimienoego  podany  do  Jalurbucher  przez  Jor- 
dana  wydawanych,  a  mający  napis:  Die  Reformation  ist  sławi- 
scAen  Ursprungs.  Porównaj  Rok  1844.  IV  147.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


41 

wsMcbDiał  r.  1546—1547  wPblsce.  Zdania  dw6cłi  t}Th 
Aryanin^  podch^ycii  Piotr  zGoniądu  PodfaisiJEiiiiii,  i  r. 
1S56  odezwttisie  z  nimi  na  zjeździe  potekich  róznowiercdw; 
Bankę  Hassy tów,  Lutra  i  Kalwina  wyłącznie  dotąd  wyzna- 
wającyćh. 

Nie  miano  nic  w  Polsce  (dudiowiel^stwo  i  Króla  w>jąw^ 
8zy)  przeciwko  protestantyzmowi;  owszem,  biorąc  go  z  po^ 
czątku  za  hussytyzm,.  coś  narcfdowego  upatrywano  w  nim, 
z  przyczyny  ze  zasadę  jego  poieiyli  Bogumitowie,  £e  Czesi 
usiłowali  nadać  hierarchii  kościoła  kierunek  nowy,  i  przeł 
poprawioną  kościelaość  usiłowali  wpłynąć  na  cywifizaćyą 
ludów.  Nic  więc  dziwnego,  8e  się  łatwo  przez  Czefehom 
sbołdowany  Szląsk  dostawał  hussytyzm  do  Polski,  1  na- 
przód się  u  Wielkopolanów  usadowfwsfcy,  weiskał  do  Hałó* 
polski.  Za  j^o  idąc  śladem,  wnet  się  wyznanie  saskie  i  hel- 
wediie  rozszerzyło  po  koronie  i  Litwie,  owe  około  roku 
1520  w  Poznania  przez  Samuela  zakonu  Dominikańskiego 
kapłana,  to  zaś  póćniój  (bo  przy  schyłku  pierwszej  poło^ 
wy  XYI  widLU)  przez  Andrząia  Praimowskiego  Proboszeftir 
przy  kośdete  ś.  Jaaa  w  Poznaniu  (patrz  o  nim  artykuł) 
rozsiewane.  W  tym  czasie  zle  poszło  Hussytom  wCzediacb. 
Po  wielu  przemianach  losu,  po  różnych  kolejach  panują- 
cych tu  monarchów,  dostała  się  korona  czeska  dó  domu 
rakuskiego.  Ferdynand  I.  Rakuszanin  a  Król  czeski  zaczął 
srogo  prześladować  dawne  wyznanie,  czyli  raczej  hussy- 
ckiego  wyznania  tę  odcień,  która  się  braćmi  czeskiemi  albo 
Jednotą  nazywała.  Kazał  jej  w  czterdziestu  dwóch  dniac^ 
granice  państwa  opuśdć.  Wtedy  to  bncia  czescy  przybyli 
lfi48  ^0  WielkopolflikA,  zkąd  przez  zabiegi  Benedykta  Izbiń- 
skiego  Biskupa  poznańskiego^  riOzkazemtZygmiuila  Ł  wypfr* 

rJ8>IIE5.   POLS.   T.   Ł  .  5 


Digitized  by  VjOOQ IC 


42 

rowani,  przenieśli  się  do  Albrechta  Księcia  prugkiągo  Pplskj 
łiołdownilui^  i.ztąd  przez  wysyłanych  od  siebieMiniatrciw 
(tak  zwano  księży  protestanckich  w  ogóle  wszysUuclOt  u 
Wielkopolskę  wpływali.  Działo  się  to^  jak  rzekUśnnj,  ipiiao 
woli  Monarchy,  który  surowe  wydawał  rozkazy  paeciwka 
wszelkim  nowościom  wwierze,  i  stanowił  iprawa  na  potę- 
pienie i  ukaranie  odszczepieńców  od  kościoła  katolickiego; 
W  tej  nieprzycbyhiości  ku  protestantyzmowi  trwali  wszy*> 
8cy  Królowie  polscy,  az  do  Zygmunta  Augusta.  Z  jego  wsią* 
pieniem  na  tron  (r.  1$4S),  otworem  stanęła  Pokfca  i  Litwa 
dla  wyznawców  nowej  wiary.  Wtedy  to  zjawiła  się  u  nas 
i  owa  sekta  najsubtefniejszegQ  protestantyzmu,  którą  ary* 
ańską  lub  socyniańską  zwano,  z  przyczyny  ze  przypomina* 
ła  naukę  Aryusiza  (1),  przez  kościół  .katolicki  wIYiuś 
wieku  po  Chrystusie  Jak  powiedziałem,  potępioną,  LelilM 
i  Faust  Socynowie  rodem  Włosi,  którzy  w  drugiąj  poławia 
XVI  wieku  do  Polski  przybyli,  wyznanie  to  utwierdzili  mię** 
dzy  szlachtą,  a  nawet  i  duchowieństwem  (2).  Nie  pierwał 
<uiiaryamem  do  nas  wnieśli,  albowiem  z- Wita  Korczew* 
akiego  (3)  pokaźnie  się,  że  juz  przed  nimi  wdzierał  się  M 
z  Pros  do  Polski. 

(1)  Czemu  wszakże  przeczyli  Ajryaaie  uUzymi4«Q,  ze  czystą 
Cbrystusa  wyzoawąją  wiarę,!  nazywali  się  Zwolennikami  apostolskie 
wiary.  Porównaj  artykuł  Moskorjuowscy. 

(2)  Bielski  kron.  polska  60Ó,  621.  wyd.  1. 

(3)  Rozmowy  jego  wydrukowano  r.  1550.  Porównaj  artykuły 
Wtt  Karc%ewski^  Walenty  Smalcius^  Faust  Socpfk 

Uprzedzam  ezyMalka  2e  pad  napisami  areghatióm^  kęd4  pojedyfr 
cze  liiUi9grat€BBćj  i  biograftczaij  treśd  raapratfU^  we  wtttyslkkl 
laoiacli  naszego  dzieła  mołcsiczaiie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


48 

WssyBtkie  wyznania  iii«  tylko  ie  nie  donsawały  M 
Zygnanti  Aagu^ta  pmśiadoiraiifa>  ale  M#et  miały  wite 
oplelta&a.  Pod  wpły^«m  bowlAn  tego  KrOla  stńęło  na  sej- 
mie pioftrkowskim  r^  1563  prawo,  tamująco^ąitydnchoWiHl 
BiskupOw,  wyprawach  o  lieetosowaBie  tią  w  czymkolwiek 
doprzepifiów  rzymsko-kati^eKfego  koikioła  (1)/  Preez  t* 
prawo  byli  protestanci  od  natarczywości  dcicbownej  wła« 
ity  bezptecżai,  i  iftogli  się  oddać  swoboitde  rozprawom  d 
sw«j  wierze,  które  jti£^to  z  k«tolcfltiemi,  jnS  swoimi  wsp^ 
wyznawcami,  a  mianowteie  Aryanami  miewali.  Wszakie 
^Uwaia  się  nad  Hh  głowami  łinrza,  groiąca  Im  zgsbą^ 
HoftyiioB  BtBkup  wamiteki  sprowadził  r.  iHi  Jezuitów, 
i  w  Rranftbergu  wi»paniałe  załoiył  im  kolegiom:  zkąd  Wa» 
leryan  Protaszewicz  Biskup  wileński  wezwał  ich  na  Litwę 
i  osadził  w  Wilnie  1560»beznajmitfejszego  ze  strony  prote- 
stantów, mogącego  się  stawfć  wt^  rnłerze  opora.  Tak  da-< 
lece  Mi  czuli  ^  na  sdłacb,  i  gardzili  słabością  przeciwni 
k&w\  Lecz  wkrótce  ^postrzegH  się  i  przekonsłi,  ze  o  lyoM 
lub  śmierć  wypadnie  im  stoczyć  walkę  z  zakonem,  dM  na« 
wrócenia  odszctepteAców  ustMowionyiii.  UmyślOi  więc  od- 
łożyć na  bok  tocrone  dotąd  ariędey  sobą  niesnaski^  i  połi^ 
czyć  Bię  w  Jedno  dato:  co  iii  na  rółiiych  synodack,  joi  od 
f  •  1666  po  ronliczńycli  mlcfotach  w  Wielko  i  Matopolscs 
mianryeb,  przywodzili  do  skutku.  Ogólna  czyli  jeneralny 
synod  odbył  się  wSandomiratu  r  1^70,  a  więc  jeszczio 
za  łycili  Kygtaunto  Augusta,  i  ten  to  synod  połączył  w je<» 
dno  ciało  trzy  wyznania,  saskie  (luterskie)  czyli  jak  się 
nazywało  ewangeliczne,  czeskie  czyli  Jednotę  braci  zakonu 
CJbrystusowegOf  i  helweckie  (kalwińskie):  wykluczywszy 

(1)  Bielski  kron.  polsk.  612. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


u 

•d  ^OM  swego  ąryańskie  wysMiiiet,  zktórem  &idiie  zgro- 
Mbdzenie  protealaackie  nie  chciato  mieć  sp^ilttictwa,  lUrzy^ 
mając*  ze  JAk  ogień  zwodąi.Uik  ich  wiara  zwiasną  icb  po- 
godzić się  nie  może  (1).  Poiąezeni  wzajemnie  z  sobą  prote* 
staAci,  zostali  za  polityczno-religąjne  ciało  rzeczypospoUt^ 
uznani  przez  sejm,  który  się  podczas  bezkrólewia,  po  wyga* 
śnłęciu  ostatniego  potomka  z  linii  prostąj  rodu  JagieloA- 
skiegor.  1572  nastąpionego,  odbył  w  Warszawie.  Albowien 
na  sejmie  konwokacyjnym,  zamieniwszy  krakowskiej  ziemi 
konfederacyą  na  ogólną .  (warszawską),  zobowiązały  się 
prawenv  do  tego  rzeczypospolitej  stany,  ze  o  mniemaftaa 
religyne  w  pokoju  zachowają  kaSdego.  Na  dotrzymanie  {nra- 
wa  tego  przysięgali  odtąd  Królowie  polscy  (pactaconyenta}^ 
powoływani  na  tron  od  narodu. 

Tak  przelotem  postęp  protestantyzmu  polskiego  przcj** 
rzawszy,  sastanowimy  się  teraz  szaegółowo  nad  tem>  w 
on  nam  z  sobą  dobrego,  a  co  złego  przyniósł,  i  jak,  tiidziel 
za.  czyją  sprawą,  wziąwszy  polot,  ugrzązł  na  postępu 
drodze. 

Protestantyzm  sprawił  naprzód  wiele  dobrego,  dla  sa- 
mego  nawet  rzymsko^katótickiego  duebowieAsIwa,  0^  ^ 
tryźaawali  Jezuici,  gł(hiriii  jego  nieprzyjaciele  (2)i)  przy-* 
widdłszy  (naszych  kapłanów  ku  temu ,  ^  zarzucone  nauki 
znowu  wzięli  przed  się,  i  ku  lepszemu  wykonywaniu  po** 
winnoBCi  swych  pilnik  przykładać  się  «iuaieli.  W  tej  mie- 
rze są  imder  ważne  słowa  S^cargi  (3):  •  Przed  Lutrem 

(1)  Porównaj  artykuł  Jakób  Zaborowski. 
(2j  Porównaj  artykuły  Powodowski^  Grod%ickt 
(3)  W  kazaniach  niedzielnych^  a  mianowicie  yvka%aniu  na  piątą 
niedzielę. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4( 

(jbAwi  on)  b«rdaol>yli  w  nauce  y  piawłttMiiici  8w^y. stęfMi 
naszy  kapiati,  zbroie  kh,  kslfgi  y  bibKe  y  s^oiy,  awwdłe- 
Hiiałe  leiały.  Gdy  powatame  ni^rzyjacial^  wsaytko  sb^ 
ma  polerować,  y  do  woyny  a  stczęśliwego  zwycięstwa  effh 
sałńać.*  Powtóre,  sprawH  to,  ze  polakie  piśiaieiiiiiGtwo  nie: 
sjUdo  ^ię  powszednim  tylko  dła  lada  cUebem  (na  co  stara-* 
no  się  go  od  czasu  Unasa  w7kierować)i  lecz  zainieniMe 
wpokarm  duaay,  dązyt«  4o  wyzaftyeh  eelOw^  znmaiwsiy  ła* 
cinę  do  tego,  by  we  wła;kiwycb  sobie  zo3tą}ąc  karbacb» 
przyświecała  narodowoiMri  [polakiej,  a  nie  niszczyiia  jćj. 
Myśl.tę^  ażeby  nas  kto  źle  nie  [zroziuniałi  dokiadniąj* niecą 
rozwinąć  naltóy,  co  j«z  tU|  jn2  niS^,  o  znaczeniu  literatii*- 
ry  i  ri^jnycb  jej  rozprawiając  zwrotach,  wyioiymy. 

Poezya,  filozofia  i  piękne  sztukii  daiy  polot  cywilizacji 
gręckićj;|roczn]Ii;/ar6twQ  iprawnictwodawi^zy  popęd  jrzy  niskie* 
nia  piśBuennictwu,  podmosło  go  do  wyzsz^l  pptęsb  na  cy wi- 
lizacyą  AgcH^iimaio^rzea  (o  wpłynąwszy;  dĄa  te^  t^i  nariML 
rzymski  grecką  wmicysce  włas«^^  po  narodowemu  nie  ro^ 
zwinięt^y,  przyswoił  sobie  oświatę,  potrzebując  czegoś  mil- 
szego dla  rozwesdeaia  i  ukształcenia  serca,  nad  oschłe  ro- 
cznikarstwo, nad  subtelne  i  nawet  lodaiom  rzemiosła  i  sztu- 
ki nie  bardzo  miłe,  bo  iiie4;»two  dostępne  prawoznawstwo. 
Cbozo  i  lekko  rozwinęła  się  na  greckicg  poezyą  [rzymska, 
w  szatę  wspaniałą  i  powabną  przystroiły  się  dzieje,  lecz  jtak 
odrodzona  literatura  Rzymu,  nie  wyrugowała  greckiej  cy- 
wilizacyi  z  serca  Rzymian:  bo  ka£dy,  co  patrzćć  umiał,  do«> 
strzegał  łatwo,  ze  łacii^kie  odrod^^ne  pilmiennictwo  jesW 
pod  względem  sztuki  uwa&ane>  rośliną  z  pod  pięknego  nie'* 
ba  &ecyi  na  italską  przesadzoną  ziemię; .  dla  tego  tez  roz^ 
weselał  się  swojską  w  potrzebie  tylko,  czyli  poił  się  nią 


Digitized  by  VjOOQ IC 


46 

Wtedy,  gdy  nie  a^  ctórpa<5  stzyst^  wńd  kryfetey.  Tik 
iiięc  wpewHćm  zaledwie,  Mzlcolwiek  Bzeroldb^,  bo  tyle 
milioaów  wzachiodnićj  Earopiepod  wifadzą  Rzyma  Syjących 
Ind^^w  kole,  obracato  się  rzymskie  pitotiennictwe;  ćkattoM 
będąc  na  to,  aleby  Bie  przemówiło  do  serc  rzymskiego  lu- 
du, i  barbarzyfiskich  Rzymawi  hołdujących  naradtfw.  Bo 
ludu  nie  miał  Rzym  wielowładay  pan  starożytnego  dwtata, 
(któżby  bowiem  niewolników  i  łaknących  chleba  proleta- 
ryów  policzył  do  narodu,  gdy  takowych  sama  konstytucya 
rzymska  od  udziału  w  sprawach  patlistwa  prawie  wykluczy^ 
łto,  policzywszy  ich  do  ostatniej,  nic  na  sejmie  nie  znaczą- 
co) klassy  obywatelstwa?);  bo  barbarzyński  gmin  nie  rozu- 
miał obcej  sobie  mowy,  i  sam  tylko  bogatszy  stan  narodu 
nauczywszy  się  jej,  pojmował  łacinę.  Gdy  tak  skazane  zo- 
stało rzymskie  piśmiennictwo  na  usług!  pewnej  tylko  klas« 
Sie  hidu,  gdy  przeznaczone  będąc  do  osiągnienia  pewnych 
tel&w,  słniyło  wybranym  tylko  a  nie  ogółowi>  przeto  t^> 
skoro  Od  Rzymian  do  barbarzyńców  zachodnich  fprzestło, 
usługiwało  im  dafój,  będąc  na  talue  same,  co  Rzymianie 
skazane  wysługi.  Tęi  sarnę  co  i  gdzieindziej  czyniło  tWB 
si^iSbę,  posługując  duchowieństwo,  rbcznikarzom,  urzę- 
dom. Lud  polski  nie  miał  o  niem  pojęcia,  wyjąwszy  gdy 
się  po  łacinie  wyuczył,  co  do  wyjątków  należało,  tymcza^^ 
sem  nadeszła  chwila  zmuszająca  duchowieństwo  i  szlachtę/ 
jąć  się,  jak  mówiono,  chłopskiej  mowy;  za  nią  nadesżłti 
niezabawem  druga,  która  wskazywała  potrzebę  obznajmio* 
•  nym  z  łaciną  sięgnąć  wni^  wyż*j,  a  sięgnijć  tam,  gdzie  cy- 
wilizujący się  za4Aód,  czerpał  oA  czasu  zjawienia  się  wło«^ 
stóch  wieszczów  nowe  światło,  i  nowy  brał  pokarm  dlu 
diiszy. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


47 

]^ąd  zwycujowim  eur^pej^kicblad^wpftweiD,  zaa«ło 
brać  górę  n  Włochiiw  w  XII  wieku  mwo  ksstaicoiie  j^ar 
wiuclw#  rzymskie.  Poznać  ga  nie  mdgt  duktadaie,  kto  #e 
pozniri:  z  gruntu  języka  i  hislioryi  rzymskiega  ludu.  Pozaar 
wanie  olmdwócb^  papirowadziia  naturałaą  rzeczy  koląiądo 
lozwaiania  jpoezyi,  staroly toości ,  fllazofli;  co  wscystka 
cbcąc  posieść  eurojKUScy  uczeni,  muaieti  (tąz  mbą  idąc  kor 
k|)ą,  cowyl^rańsiy  czylitukai^ta^c^i  rzymskiego  aarodumę* 
£oMrie)  zaglądać  do  literatury  greckiej,  i  rozpozaaiKać  ją 
yv  znódle.  Wtedy  przekonano  3ię  o  tem,  ie  co  lasaega 
jest  iacina^  a  co  innego  rzymska  literatura,  ze  cbociai 
obiedwie  te  nauki  użytek  przynoszą^  druga  wszakże  wa<- 
iwąjszą  jeat  od  pierwszćj;  gdyż  pierwsza  służy  a  pamga 
draga,  i.  ta  dopiero  oświeca  rzeczywiście,  ucząc  jak,  czyH 
przez  co,  potężnymi  stali  się  Rzymianie,  jak,  częścią  przy* 
swatając  sobie  częścią  naśladując  literaturę  obcego  ludu, 
{i)  ukształtowali  własną,  a  (według  mylnego  średnicb 
wieków  wyobrażenia)  wznieśli  ją  wyżej,  lepszych  od-Gre* 
ków  posiadłszy  poetów,  lepszych  historyków.  Mówiono  tez 
i  o  tern,  ze  na  łacinie  wychowani  mężowie,  rozwiiąiąc  dalej 
co  rozpoczęli  Rzymianie,  mogą  nawet  wyrównać  ifxx,  i  tak 
gładko  jak  oni  pisać,  i  tak  harmongne  jak  tamci  nucić  ła* 
dńskie  wiersze.  Utrzymywano,  ze  nawet  i  pisarze,  którym* 
by  nieba  nie  dały  dojść  do  tej  mądrości  (raczej  mechani- 

(1)  Przyswaja  soh|e  kto  żywcem,  bądź  wobcćj  mowie  kadź 
wprzekiadach,  przenosi  z  obcego  do  swojskiego)  j«zyka;  Mśladt^e, 
kto  zapatnijąa  się  na  obc«  WKory^  tworzy  im  podobne,  nie  konUąiąe 
lek.  Tak  Horacy  liryków,  greckich,  tak  Satastyusza  Tacyt  naślado^ 
wał.  Przeciwnie  WirglU  przyswąiał  soWe  Homera  w£neid«i«»  Tcot 
kryta  w  sidankacb^  a  Hezy oda  w  Georgikacb  naśladował* 


Digitized  by.VjOOQlC 


48 

zmn,  mian^t^wtcie  co  się  przyswajania  dotyczy;  hli  Co  nie 
umiano  baczyć),  mogliby  z  rzymsczyzny.  wielki  dla  ojczy- 
stego zrobić  niytelc  piśmiennictwa,  gdyby  umieli  naśladować 
rzymskie  wzory,  lub  polskiej  przyswajać  je  mowie  zdołali. 
Tak  wygórowanego  rozumu  iiie  mieli  sekciarze,  im  szfo 
o  widoki,  o  pewne  cele,  a  cele  materyalne,  aczkolwiek  mnie^ 
mali,  ie  dobro  ludzkości  mają  na  względzie,  gdy  przez  pi- 
sma sporzą  stronników  dla  swojej  koteryi.  I  mimowolnie 
zrobili  dobrze,  nie  tego  wszakże  dopiąwszy  celu,  który  mie- 
li na  myśli,  lecz,  jak  często  bywa,  wcale  inny  zabiegów 
swych  osiągnąwszy  skutek.  NapróSno  Jezuici  (1)  wyzywali 
rś£nowierc4w  po  łacinie,  nie  chcąc  się  w  pospoHtćj  mowie 
odzywać  przed  ciemnym,  jak  mawiali,  motłochem;  na  pró- 
Sno  wołali  drudzy,  ie  kto  pisze  po  polsku,  bratni  euro- 
pejskich ludów  zrywa  związek ;  które  jednym  chrześciań* 
skim  tchnąć  duchem,  jednej  tćz  czyli  łacińskiej  używać  po- 
winny mowy,  a  używać  jeieli  nie  zawsze,  to  wtedy  przy- 
najmniej, gdy  o  przedmiocie  rozprawląjają  uczonym.  Prze^ 
kładem  pism  ich  odpowiadano  na  to,  a  zresztą  zostawiono 
jm  do  woli,  rozszerzać  po  Europie  w  łacińskiej  mowie  swą 
sławę,  uwagę  przytem  czyniąc,  ie  jeieli  swemi  dziełami 
zasłuią  na  to,  postara  śię  o  przekład  ich  na  ojczysty  język 
sama  Europa  (2). 

(!)  Patrz  artykuły  Piotr  Skarga,  Jakób  Wąfek. 

(2)  Patrz  artykuł  Cypryan  Ba%ylłk.  Znalazłem  w  bibliotece 
Drezdeńskiej  znane  powszechnie  Modrzewskiego  dzieło,  Frieii  Mo- 
drwij  Commentariorum  de  Repubttca  emendanda  ttbri  quinque 
Basilene  1554.  w  ósemce,  na  którego  kartkach  czystego  papieru, 
do  okładek  egzemplarza  przyklejonych,  porobione  są  wyciągi  z  It* 
sttfw  Jana  Justyniana  z  Padwy,  (po  dwakroć  miały  z  druku  wyj^  (• 


Digitized  by  VjOOQ IC 


40 

.  Wszelaka  tak  z.przeki[ftddw»  jak  z  oryginalnych  dzieł, 
Polaków  tycb,  kt<)rzy  po. łacinie  pisaU,  był  u£ytek  niemały: 
bo  przcz  pracę  pierwszych  kształcił  się  jeżyk;  bo  przez 
pisma  drugich  polskie  lub  o  Pplsce  podawane  wiadomości, 
rozszerzały  się  po  świecie.  Ale  górne  owe  dowcipy,  które 
nam  z  literatury  rzymskiej  tyle  dobrego  naobiecywały, 
skończyły  na  łacińskich  wierszach ,  które  ówczesna  Eu- 
ropa z  oklaskiem  przyjąwszy,  naznaczyła  Polakom  drugie 
po  Rzymianach  w  poezyi  rzymskiej  miejsce. 

Skończyły  więc  owe  dowcipy  na  przyswajaniu  najczęścićj, 
a  mało  na  naśladownictwie  Rzymian;  co  w  Polsce  będąc  dłu- 
go podziwiema  celem,  niema  miru  obecnie.  Dziś  bowiem  ina- 
cz^'  s4fcdzi  o  tćm  powszechność,  uważając  słusznie ,  ze  łaciń- 
skim naszym  poetom  toi  samo  się  przytrafiło,  co  malarzom 
owym,  którzy  położywszy  kopią  obok  oryginału,  z  którego 

listy,  ja  znam  tylko  Jedno,  znajduje  się  przy  wydaniu  dzieła  Modrzew- 
skiego w  Bazylei  Jak  rzekłem  r  1555,)  pisywanych  do  ziomka  naszego 
Z  listów  tych  dochodzę,  ze  Modrzewski  nadesłał  egzemplarze  swegd 
dzieła  Justynianowi,  dla  rozesłania  ich  po  dworach  eoropejskieha 
Oświadcza  Modrzewskiemu  tenSe,  ii  rzeczone  egzempbMe  będzte 
się  starał  upowszedinić  po  Włoszech  I  Węgrzech  mianowicie:  ze 
Cesarz  MaksymOtao  prosił  go  o  to,  aleby  mu  księgę  o  wojąkowości 
przełożył  na  Język  hiszpański,  (czy  oprócz  własnego  ten  tylko  posia- 
dał Cesarz  niemiecki?)  i  inóiył  nakoniec,  ze  nic  piękniejszego  nad  to 
nie  czytał  z  dzieł  obecnie  wydanych  w  Europie.  Biblioteka  przy  Gi- 
mnazyum  Ś.Maryi  Magdaleny  w  Wrocławiu,  posiada  pierwsze  Wy- 
danie dzieła  Hodrzew^iego  (Łazarus  Andreae  excu&etiat  meński 
Aprin  1551  w  tfsemee,  ostatni  znak  dmku  ».  łij)^  m  kfl$rćm  znaj- 
duje się  własnoręczny  autora  przypis:  „Prziaczyeiyowi  dzwenm  ta* 
cawenra  jjNuw  Dińkiowi  8chfitngawi^4 

FIŚMUM.  POM,  T.  I,  *     '  '     7      * 


Digitized  by  VjOOQ IC 


50 

ją  zdjęli,  oczekują,  co  łez  \rięc*f,  pierwsze  czy  drtigfe  po- 
dziwiać będą  znawcy,  f  czy  na  jednaj  połolą  szafi  obiedwie 
prace?  Mówi  teł  światła  publiczność,  zeprzy&wajaczbmRzy^ 
mian  przydarzyło  się  toz  samo ,  co  nowych  kmszców  wy- 
nalazcom, którzy  z  wielu  róznef  wartości  metalów  nową 
tllawszy  massę,  rozumieją,  ie  ona  tę  samą  wartość,  ca  pier- 
wiastek z  którego  powstała,  mleć  będzie..  Próżne  oczeki- 
wanie! kopia,  by  najcudAiejsza  pozostanie  \o^ą,  i  niższą  od 
oryginału  wartość  mając,  w  stosunku  tylko  do  pierwotweh 
ru,  aiali  go  wiernie  przedstawia,  ałall  teł  same  co  on  wy- 
obraża kształty,  podziwianą  będzie.  Kompozycya,  chociał- 
by  naśladowanemu  kruszcowi  zewnętrznie  wyrównywała, 
nie  będzie  miała  tejSe  ca  on  ceny.  Znawca  podziwiając 
w  malowidle  koloryt  i  pędzel  artysty,  a  w  korapozycyi  mląl- 
szość,  ciężkość  i  połysk  metalu,  może  nie  dostrzedz  IMsin 
w  spotwarzeniu  sztuki,  ale  tez  rodowości  nie  uzna  w  niej 
czystej;  może  się  zgodzić  na  to,  źe  nowy  kruszec  ze  wszctli 
miar  dobrze  jest  naśladowany,  ale  i  to  przyzna,  ze  wartośó 
jego  pierwiastkowi  nie  wyrównywa  bynajmniej.  Zgoła  po- 
wt«,  o  naśladowanych  lub  przyswojonych  z  obcej  literatury 
polskiewupiśnieinłetwaibiełacli,  to&samo,  co  dziś  o  rzyni- 
skich  w  porówiianiii  ich  tfo  greckich  wynsekłt  krytyka, 
przekonawsz}'  o  t^m,  ze  w  nich  przeMja  się  sttafka,  aie  nie 
twórczość,  ze  one  w  swojskii^  mowie  obce  wyobralenfa 
tylko  i  obce  wyraził)-  myśli,  i  są  nakształt  nowego  naczy- 
nia wyrobionego  z  drzewa,  które  gdy  się  napełni  płynem, 
tAk  dalece  ojin  [^zej[dzi^  ze  nawet  po  oczyszczepiu  cuchnąp 
MU  b^dsiew 

A  jeSeli  się  tak  rzecz  ma  z  obeea  piśHOMiiictw^a  kM^ 
re  pobratano  z  polskićm,  lub  polskićj  przyswojono  go  mo- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


6ł 

wjies,  Ciii  j»ówić  o  pr^^enieftOB^  z  obcego  ido  rówjuei  ol^ 
cega  j^zy]c«f?  a>z  powiedzieć  o  iMuue  wprawad^cuiej  w  u* 
czone  dzieia  polskich  pisarzów?  cóz  o  rzymskicb  iwtydi* 
cynob,  kt^r^iDi  polskie  zaatąpiwo?  Zaiste  ataia  dię  łaciaa 
ewą  pasozyteą  rośliBą,  któn  ze  szkodą  swąjfikicb  tiai, 
wykodatwaia  i9Jfi  aa  ztepi  foMdej;  kióra  uczoaycli  jiąse}4:h 
unela  trudów  luiibawiwszy,  jonrodawi  «iąjaką,  ludoui  udoąi 
korzyści  nie  (HiZyiiiostA.  Dozo  na ,  iaciaę  spptrzejii^wati 
czasu  pjsarzę  fffl»cy,  Auio  około  aity  podąjnowali  zachodu 
i  pod«yiiM)wali  gp  chętnie,  kusząc  się  tą  myślą,  ze  skor#  za 
jói  pouocą,  QSW4^ą  aar^M  polaki  z  iostytucyami  RzymUi  lufc 
óawet  przywiodą  go  do  tego,  ażeby  w  laiejscf .  własoydu 
rzymskie  przyjął  zasady,  wtedy  aioze  Polska  wyriiwnać 
w  potędze  Rzyiaowi,  może .  dać  rozwinięcie  folitycznym 
stosuiAwi,  iioze  polszczyzaa  za  pośredaictwem  łaciny  na 
cywłUzacyą  korzystajf  wpł>^.  Pi<^-wsze,  z  wielką  dla 
kTąiQW}'cb  praw  szkodą,  udało  się  poniekąd:  drugie,  z» 
wpływem  protestantyzmu,  wielkie  diaioświaty  ogi^hiej  przy* 
•iesło  korzyści.  Bo  gdyby  irie  protestantyzm,  byłaby  się 
aoze  oświata  polska  na  Łoz  samo,  co  węgierska  wykiero* 
waia,  byłaby  w  łacinie  utkwiwszy,  nie  posiadła  ojczystego 
piśmiennictwa.  Sekciarstwo  bowiem  polskich  protestantów 
sprawiiio,  ze  opuszczając  łacinę  (tylko  ci  protestanci,  któ- 
rzy po  polsku  nie  umieli,  używali  jąj  pąśAHOnnie  i  ustnie) 
coraz  więcej  dążyło  nasze  piśmiennictwo  do  polskością  co« 
raz  bmrdzićj  narodowym  ożywiało  się  duchem. 

Po  trzecie,  miał  protestantyzm  pobratać  znowu,  odwy- 
kłych od  siebie  Słowian  i  Niemców,  miał  wyprowadzoną 
z  nad  Łaby  polskość  wprowadzić  w  dawną  siedzibę,  miał 
polepszyć  dolę  gnębionego  od  szlachty  ludu:  lecz  spełzły 


Digitized  by  VjOOQ IC 


52 

na  niczćm  piękne  kiadzie}^.  Rzecz  tę  rozwinę  w  ciągu  d^ie-^ 
ła:  tu  zaś  tyle  o  niej  powiem,  ile  o  niej  powiedzieć  nalepy 
we  wstępie. 

Wykazałem  w  pierwotnych  dziejach,  jak  niegdyś  nad- 
łabaAscy,  nadodrzańscy  i  nadwiślańscy  Słowianie,  tudziei 
cedzący  przy  ujściu  Wisły  do  morza  Litwini,  jedne,  pod 
nazwą  Germanów,  stanowili  z  Niemcami  rzeszę.  Skoro  się 
ta  rozpadła,  i  róine  z  niej  potworzyły  się  państwa,  usiło- 
wali Niemcy  oderwane  od  siebie,  i  w  jeden  polski  naród 
zlane  słowiańskie  ludy,  przywieść  pod  swoje  zawisłość.  To 
się  im  na  czas  krótki  udało  (1);  natomiast  posiedli  aa  dtugo, 
za  sprawą  Konrada  mazowieckiego  Księcia,  polskie  Prusy, 
zkąd  się  ku  Litwie  posuwali  jedni,  gdy  przeciwnie  drudzy 
Niemcy,  wdzierali  się  przez  Szlązk  i  Pomorze  do  Polski. 

Widzieliśmy  wyićj,  jak  niegdyś  przez  cywiiizacyą  i 
oświatę  niemiecką  zagrożoną  narodowość  polską,  urato- 
wali od  zguby  arcy-pas terze  polskiego  kościoła,  ocaliwszy 
nam  język,  który  wywołali  ze  szkół  polskich  kienuący 
niemi  nauczyciele  niemieccy.  Na  Szlązku  atoli,  na  Pomorza 
i  w  Prusiech  szły  rzeczy  opacznie,  gdyż  tam  władali  czę- 
ścią Książęta  sprzyjający  i  hołdujący  niemczyznie,  częśną 
niemieccy  panowali  tamże  Krzyiacy,  polskiej  i  litewskićj 
narodowości  wrogowie  jawni.  Gdyby  temu  nie  byli  pano- 
wie polscy,  (wiedzeni  *obawą  narażenia  kraju  na  wojnę 
z  Czechami)  przeszkodzili ,  byłby  uratowany  Szlązk,  bo 
Wacław  IV  Król  czeski  zwracał  Polsce  tę  prowincyą  (któ- 
rej książęta  uznali  się  być  w  XIII,  XIV,  wielu  Czechów  hoł- 

(1)  Za  panowania  nam  Gotdw  i  Wandalów,  za  pierwszych  Pia- 
stów, a  osobliwie  Mieczysława  I.,  jak  w  Pierwotn.  dziejach  i  Roczni- 
kach (w  rozprawie  pierwszćj)  wykazaliśmy. 


Digitized  by  VjOOQIC 


downikami  (l).  Byttry  po  drugi  raz  jeszcze  uszedł  Szlązk 
zguby  (za  paupwima  Jagieły ,  kMrego  Czesi  da  rząddw 
nd  sobą  r.  1420  zapraszałi),  gdyby  temu  nie  było  prze« 
szkodziło  (23,  obudw^ch  narodów  szczęściu  przeciwne 
atroBuictwo,  ktdre  nabawiwszy  tzęU  polskiego  duchowień* 
stwa  (stał  na  jego  czele  Biskup  krakowski)  bojaźaią,  ń 
skorosię  Falaey  bMićj  z  Czechami  zetkną  zhusycieją  do 
reszty,  odwiodło  Króia  polskiego  od  chęd  przyjęcia  cze- 
skimi korony.  Czas  napraM^ł,  co  panowie  i  Biskupi  zepsuli, 
położywszy  za  Kazimirza  Jagtelo6czyka  koniec  niemczeniu 
l»f  uskich  krąjOw.  Wtedy  to,  po  złamaniu  potęgi  krzyzackf«ijt 
przekondi  się  przecież  ó  tem  Niemcy ,  ie  nie  tylko  wyna* 
radawiać  dalćj  Prus  i  Pomorza  (gdańskiego)  nie  podobna, 
lecz  nawet  potrzeba  im  samym  polszczyć  się,  jezeU  dłuiej 
chcą  ostać  w  swych  siedzibach  bezpieczni.  Itak  się  tei 
stało.  Wówczas  pielęgnowali  polskość  nie  tylko  prywatni, 
lecz  i  Książęta  niemieckiego  rodu .  panujący  w  Prosiech 
i  w  Zgorzelcu  (Brandenburg),  częścią  powodowani  do  tego 
ż^nstą,  którą  ku  polskiemu  pałali  duchowieństwu,  częścią 
będąc  k'temu  wiedzeni  widokiem  zysku.  Gdy  albowiem  du^ 
chowieństwo,  lubo  nie  całe,  głównie  nastawało  na  to,  a£eby 
Krzyiaków  (którzy  kościelne  poobcinali  fUndusze  zmniej- 
szywszy daaesięciny,  którzy  z  probostw  rugowali  Paro- 
chów  polskich  Niemcami  je  osadzając,)  wypędzić  z  Pruss  (3), 

(i)  Palackilll.  204  utrzymuje,  ze  nie  cały  Szlązk,  lecz  tylko 
część  kraju  chciał,  i  to  w  zastaw  tylko,  dać  Polsce  Wacław. 

(2)  Dług.  II.  B.  428  nstpn: 

(&)  Wiadomo  ze  gdy  szło  o  rozsijzygnienie  pytama^  czy  przyjąć 
pod  opiekę  Prussy  poddające  się  Polsce?  Wcedy  Biskup  krakowski 
odradzał  to  uczynić,  dając  za  przyczynę  zaprzysiężone  z  Krzyża- 
kami traktaty,  które  zrywać  poczytywał  za  obrazę  bożą. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


gfflfneiB  prolestantyzffl,  a  rozszerMli  go  ^  po^kUt  8^(tot£» 
(0A  czeoi  fiię  tez  me  zawtedii),  iie  tak  litfmćj  pnefim  mi 
do  samejzie  Poteki.  Dziwne  prziez  to  spełniły  aięziowo  wy- 
roki niebios..  Bo  ią£  saną  łu-otttąykjfatoą  .djadiowni  wyparo- 
wali memteckość  z  P^lsnki ,  pDkanywaU  teraz  Niency  Kaa^ 
czenie  polskiego  ducfaowieńsiwa,  liiteranizm  pe  słowiail* 
sku  gioszDny  aaaadząjąc  m  niego.  Co  ten  więcej  łioieć 
musiało  jMMskidi  dujcbewaydi,  gdy  i  to  byto  ptewnem^  i^ 
wła^oie  Biskup  polski  (i)  pi*zyczyaił  się  aiegdyś  4o  mar 
towaaia  p4*aski4y  juerDa&yziiy,  namówiwszy  Zy^muatą  St«r 
rego,  azei^y  z  resztek  krzyzackicfi  w  Prwieeb  poatudło^ 
ści  ^ebne  utworzył  księstwo ,  i  takowe  dał  aa  teMOiść 
wyzttaw<*y  luteraoizmu.  Z  takich  samycb  powodOw  co  Al- 
brecht, nowo  od  Polaków  kreowany  Książę  pruski,  sprzr-» 
jałi  polskości  Margrabiowie  zgorzeliccy,  krewni  jego  i  do- 
miHemywaiH  następcy  (2),  a  sprzyjali  w  tym  widoka»  £e  im 
więcćj  się  polskością  przejmą,  4em  większy  wpływ  aa  Pal* 
skę  wywierać  będą;  ze  im  więcej  jąupowszecbftią,  temłwr- 
dziej  ku  luteraaizfflowi  gmin  nagaą  (3),  a  kościoły  i  szko- 
ły polskie  zlutrzywBzy,  podnwoję  władcę  zagarną  wszystko. 
Co  ażeby  tern  .prędzej  przy  wieść  do  skutku,  schlebiano  ludo*- 
wi,  Wt  skutek  czego  dola  gminu  bywała  ale  chwilowo  tylko 

(1)  Piotr  Tomicki.  Porównaj  wydaną  od  nas  Polskę  pod  w%glę' 
dem  obyczajów  IV.  373,  nstpn. 

(2)  Porównaj  artykuhy:  Jan  Małeckie  Jan  Sekłucyan^  Ka%ania 
synodowez  r.  1599. 

(3)  Gmina  polska  w  Toruniu ,  prędzej  niz  niemiecka,  wyznanie 
Lutra  przyjęła.  Łukaszewicz  w  przyp.  do  Ostrow^lego  dziejów  ko- 
ścioła, 111.  16. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


55 

lepszą  tam,  gitie  panoirat  Niemiec,  lub  Polak  2;protestaA« 
dały,  ai4  gfefearządzłf  rodawiły  obywatel  katolik.  Tak 
I  za  naszych  czasdw,  gdy  Napoleoa  wyzwalał  nas  z  pod 
mocy  Prnsaków,  uczyli  się  Niemcy  po  polsku,  by  urzędy 
ttogti  piastowaiś  w  Polsce.  Wszelako  miłość  U  ku  polsko- 
*€i  ostygła  nfezabawem  w  ówczesnych  i  dzisiejszych  Nleni- 
cacfr,  skoro  ich  przestał  ogrzewtfć  ogień  blaskiem  pienię- 
fey  wzniecany.  Dla  tego  tez  jak  tyHco,  o  własnych  siłach 
wywalczywszy  wojnę  trzydziestoletnią,  przekoaaii  się  ot^m 
fWemcy,  8e  bez  Polaków  ostać  mogą;  skoro  Hi  Napoleon 
nie  taką,  jak  się  oni  spodziewali,  tęcz  w  szczupłych  grani- 
cach  zamkniętą  przywrócił  Polskę,  wtedy  z  miłośników 
pofekoścj  stali  się  jej  prześladowcami,  i  znowu  po  dawnemn 
poczynali  sobie,  nie  myśląc  wcale  o  polskości. 

Bezstronny  alalł  ludzkich  spraw  rozwaiacz,  nie  na  sku^ 
tek,  fecz  na  powód  działania  bacząc,  raczej  okoffcznośdom 
lii  ffiemcom  odstępstwo  to  poczyta  za  winę ;  bo  i  owszem 
gotowi  byH  ai^uSyć  polskości,  gdyby  się  ia  o  własnych  a- 
łach  była  w  innym  postawfla  stanie.  RóWnłeź  nie  poRczy 
nfaka*  protestantyzmowi -przykrego,  wktórcto  srę  prze* 
źeft  znafeźHśmy^  położenia;  aąf  weźmie  za  złe  docbowień* 
stwa  pólskiemn^,  2e  się  mer  wszystkiemi  opierało  siłami;  ale 
całe  spadłe  ztąd  na  nas  nieszczęść  brzemię  zwalfna  tych, 
którzy  podfąwszy  się  być  ziłego  lekarzami ,  nie  umieli  nas 
inaczćj^  wyleczyć  Jak  oświatę  niszcząc,  i  w  chorobliwy,  stan 
zdrowie  narodu  wprawiając;  ażeby  omdk^^  m^  siłach  nie 
luyał' sobie  radlić,,  leoz  pawiadawaci  aię  dai  ślapo:  ieh  rada- 
mi, kWf*  jA  r  dokąd  go  zawiodły,  zabaekyiiiy  nit^. 

Zaraocana  protestMitonn  ie  nie  ze  wz|;(ędQ  na  (igólnf 
dobro,  lecz  dla  osobistych  widoków,  jęK  się  nowości,  przy- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


56 

krząc  sobie  karność  kościoła  katolickiego,  szczególaii^j  te| 
w  rzeczy  o  małżeństwie  i  postacb;  ze  przez  nich  rozwolniły, 
się  obyczaje  nawet  pomiędzy  duchowieństwem)  ktiire,  Bi^ 
skupów  nie  wyjąwszy,  sprzyjało  im  dla  tego,  ażeby  zrywać 
kościelne  śluby  (księża:  Jan  Łaski,  Jak6b  Przyłuski,  Marejn 
Krowićki,  Marcin  z  Opoczna,  Stanisław  Orzechowski,  i  wielo 
innych,  strofowani  od  swąj  władzy  o  zażyłość  z  niewiasta- 
mi, pożenili  się  (i).  Wymawiano  tez  protestantom,. ze  wła^ 
snego  zdania  o  tern,  co  czynią  nie  mając,  ślepo  naślaihiją 
cudzoziemców,  ciągnąc  gwałtem  ku  nowej  wierze  lud  cle* 
mny,  a  bynajmniej  przez  to  doli  jego  nie  poprawiając  sta* 
nowczo,  ale  chwilowo  tylko.  Jąkoz  dla  zysku  obracała  nUt* 
chta  rzymsko-katolickie  we  włośdach  swoich  stojące  kOr 
ścioły  na  protestanckie,  stawiając  przez  to  w  potrzebie 
poddanych  uczęazczania  do  nich,  po  wypędzeniu  katolic- 
kiego Pasterza.  Na  czem  W£fzak2e  nic  nie  zysti^ali  ^dda«- 
ni ,  bo  ofiary  przez  nich  dla  Proboszcza  niegdyś  składane 
zabierał  teraz  pan  (2).  Pisywano  dla  ludu  księgi  o  now^' 
wierze,  a  nie  oświecono  go  wprzM,  i  nie  nauczono  ich  czy- 
tać. Tu  i  owdzie  robiono  zjazdy,  w  celu  obmyślenia  śród? 
ków  ku  polepszeniu  doli  gminu  O),  lecz  na  pozdr  tylko. 
Konfederacya  nawet  protestantów  z  kat4)likami,  po  śmierjci . 
Sygmupta  Augusta  zrobiona,  do.którćj  i;amo  joawet  ducho- 
wiehstwo    rzymsko  -  katolickie    dla    utrzynHmja.   ptfcujp 

(I)  Orzechowski  w  dydogu,  rozmowa  IV,  (patrz  aitykuł  Stanf- 
śłnw  Or%ecAaw$M).  =  ^• 

(3)  Skarga,  w  kaznalaoh  ntedzlcliiyeh^  BMtaie^cie  w  kaMiia 
na  VII.  XX.  niedzMę  pc^  świąOuiohrprzediy  tema  JUtskanimiU, 
{yr,  odpowiedni  aa  w^rę  zawstydź,  str«  555),  przioezą  iJa^Ł . 

(3)  Potdwdąj  artykuł  «^/5r  ;S*«r^.  . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


•  nandne  pnjrtąpHto  (i),  by«i,  .jak  awtiK  Podwi- 
neeU  (a),  dalszym  ciągim  wmiąAAm  ^nas  asladitę  |v*» 
totaaeką  robiaayck  wMMKMch,  HaUndyi,  Aagfifc  stą 
Iplpa  rdtaisą,  łe  te|a  iąa^  aif  proteatoad  pnedwica  ka^ 
Mikaw,  a  wFobee  pratoirtaBCi  akataUkaan  iąoyiiai^ 
pisadwko  kaidelBB,  isldrykjr  dhdał  swahady  salacbty  aa* 


Łącz  zaniiły  te  aiealuade  cayaioBO  protettaatki^ 
wiena  wogiHe.  Zbt  bpwiaai  owe  aia  było  jego  koaiecaayB 
wyplyweai.  Albowieai  kiedy  jeatcsa  Earapa  pratestaaly-' 
tBHi  Die  saata,  daiaty  się  aadiiłyda  w  csasaeh  średniowie^ 
kawćj  tiramoty.  iiefcroii  zmysłowość  i  aaaiokibstwa  wiei^ 
kłe^a  atopaia  zepsaciadachadziły;  każąc  czyste  dochowieA* 
atwa  okycaaje,  i  czyaiąc  ze  stnaiy  wyozdaaego  Tycerftwa« 
ałq^ok6j  ładowi  i  nadam.  To  a«B,  fieipoiBki  protestantyzm 
aprzeczącago  stał  flip  twierdzącym,  ie  zopozycyi  prseciw* 
ka  kościołowi:  katolickiemu  atat  się  wyznaaiem,  Biejiil 
kierardń  tytto,  jak  to  była  za  Jana  Hassa  i  jego  zwolear 
alkilw,  le<»  samą  wi*ę  zapoki,  aa  ktdrej  ją  usadowił  Jie- 
ZUS  Chryetos,  rasnoąote,  to  własaie  sprawiło,  ze  się  u 
aaa  nie  jadgt  utrzymać  protestmityzm;  zwłaszcza  gdy  za- 
witał do  narada,  kt^  od  przejścia  z  pogaństwa  do  chrze* 
ściBAstwa  katolicką  czyir  objawioną  wyznawał  wiarę,  i  dla 
ktdrego  przeto  nie  było  stop ownem  to  nowe,  na  samym 
TOzuBiie  oparte,  wyznanie  religijne.  Tak  więc  prędzej,  pd- 
ini^,  musiała  upaść  u  nas  nowa  witra«  spełniwszy  swe» 
ktdre  z  przeznaczenia  misła  pofdanaictwo;  ca  tćz  nastąpiło^ 

(1)  Papracktdgo  .herby,  315. 

(2)  Slou  pochylony,  101,  104.  ,  ^ 

PISKIEM.  FOŁ8.    T.  I. 


Digitized  by  VjOOQIC  < 


m 

skoro  być  memófs^,  cste  być  mmM,  to  jebt  opm^on 
przeciwko  koóaMttiii^i  katolkdaonti '6t«^^         Że  IćiałgA 
tstotaue  vf  Pol^oe,  ie  niai  wurufikowe  lylko  zyeie^  iinmiiiM 
był  san  ókaBK  to  naaobje^  poiriiiif  n  <byi  prwzyć  aię  saa| 
ft  nie  umierać  frayąHeazoiią  śiiiercią.  Tak  albawt^oi  byłbf 
udowodnił,  ze  upadł  własną  niemocą;  gdy  przeciwnie iaiiMf 
teiny  cios  k  obcej  r{idodebmw«y,Hirxekąi  na  to  słastnie, 
i&  dawszy  mu  prawo  do  iym,  iyć  |edaakze  nie  dMW<i«' 
hmo*    ChociaS  Z}^muBt  August,  pnen  obwieaccEoną  od 
sieMe  roku   i^M  w  'Parcabwie  ustawę,  W7J8Ć  x  krąja 
Ar>ant»m.  rotk^zał,  i  ten  redcaz  na  sejmie   lubolskin 
r.  15M  powtórzyły  przedei  zrt^azu  tego  do  rodowitydk 
Polakdw  nie  rozciągttąłi  warcuąc  tyłko,  ażeby  cudaaziency. 
zdania  aryańskie  podzielający,  wyiiriHifiię  zkifą^o,  Połpojr 
zaś,  zwłaszcza  niiszego  stami,  stniegił  się  zarażać  mmę • 
maniami  ai^yaftskiemi.  Gdy  Mdto  .'byt  nienaraszony  zapc?* 
wntła  wszystkich  wogiMe  pretelstaiitdw  wiwke  kMfedi»ra^ 
cyajenerałna  narodu,  i  nikt  prśez  śawcyaie  był  mooHa 
odebrać  jćj  prawa  raz* n»iaiego,  tte  pewnsąj.^Ay  i  wwa* 
rónkacłi  wyboru  KrMa,  przez  Hearyfca,  Stefana  i  Zygmuati 
III  zaprzysiężonych,  wyraźnie  stadfo,  ażeby  w  pokoju  rdsoo^ 
wiercy  zachowani  byli,  przeto  nttleiało  wszystkie  prote- 
stanckie wygnania  zachować  pn&y  łycin,  gdy  miały  do  te^o 
prawo. 

Na  jakiS  więc  zarsut  zasłużył  protestantyzm  słusznie^ 
Zasłużył  nań,  ie  się  targnął  na  zasady  wiary  katolickiej,' 
ze  chcąc  przewieść  swój  zamiar,  wdał  się  w  politykę,  nie 
samą  kościelność,  lecz  i  przeistoczenie  świeckiefa  rząddWza 
cel  obrawszy  sobie.  Obadwa  zarzuty  biorąc  pod  ścisłą  roz- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


WBgę,  TÓiAnt^Bćjeb^iBM&tjf  frtl^go  4aMa  iłasi«gó,  s«^ 
pMbmjtic  8ię  na  nie,  ZrsImWiti^ii  d»eJ4w  I  kodtioła.  Drtigl 
MtMgfliM^eajnAtfiMsnoeiiotjest  Mwiem  nader  wainy^ 
^IICBy  się  acMyii  WęllilD  s^wHaAiną  oA^  aks  reeczą,  wii 
imystkie  Ji^wdtikadi^  ^rocftiicżąstectkf.  Wszędzie  się 
Mf  aa  polu  fMDi<en!M^(wa  spotyka.  Wtńekolwlek  i^ię  wiUe- 
aiHiłtt^^aiNpttfBt,  o  Mrktft^  Ma  tt-ą^-iisfawffZDłe  i,  le  tali 
powiem,  ocimi€^  «t^  mM^  ^mu&fek/  Dot5ka  zaś  nie  tyfko 
sprawcy,  lecz  i  spotka  H#^y;  c^yii;  trie  aa  sam  proteistaa-' 
tymi  ale  i  na  i«aft  (liMiy  $ię  )Mreesefl^^)eke  ro%riii?zaK,  ze, 
nśladając  go,  iHMtii^lMamyprz^zkeiścM^swiećkfe  przeisto-^ 
ctyc  riądy),  ta^kiel  aa'KrOl«#  Ms^yck,  te  1^  z  nim  obejM 
wk  ^ipiei^  apatfa  Etąd  wfaa.  >P^wl^kfe«a  fcaś  na  Jeztlitacb 
dafi:yi  M  iitagoduiiy  tftttfWte  udpfotfy przez  tolerianeyą 
pmlcirtaHtyńD  atadstfira&y  irdzdr^ShiWszy,  wywófalf  w  nim 
apwcycyą  na  mwo,  a  natctmąwszy  jij  myślą  wsffystkieb; 
jfkich  u>iias  zwaao,  dyastdeaMi^  (ate  wyznając7x'h'  zasady 
n^n9ke>l(fftoii(fcrega  k^rfit^tola,)  zkiafaiit  zmniejszyć;  pomao-'^ 
ifbf  dkuoądK  Ałepnyjaciśt^ltezbę,  eo  a  Czasem  kraj  do  tipad*' 
Ipifoiriajilfeo.  :      - 

BUjcinwojK  i/Se.takpofVf$^m,  ustawiczne  fer tanie  się,  te-- 
zy^wclianikteróe  slmriaitol^h  ładów  ws^tkiefa.  Niemała 
tegoi  (ilabr«90^pf 0y'T«tiiMi0tn  ubycia)' dara,  wia^  dpńtti^  - 
nade  «^ patoką. ikmyMAwKM^,  ^wtftlnśtf^^Ky  ^j  za  (ioi^ediii- 
ctwMk^Hchoirieiiśtwa  Arogę  dO'06w4aty,  azehy  nauka  ro« 
ohKwoaś  aiiią'Hiiaffcx)waia'  i-  sfą  kiertHrata,  a  po  przywrti^ 
ctBia  mrodMTi  spokojanśct' za  sprawą  przedóstaturego' 
zfiiacitiHr  p*takiab(Wtai|y^aiM  Łokietka)  ii^taffwszy  nąd 
kraju,  ustaliła.praz  i  churakter  narodu,  młodzieńczość  jego 
ubrawszy  w  męzką  powagę,  i  przyozdobiwszy  ją  rouwaff^-: 


Digitized  by  VjOOQ IC 


<0 

aecą  wysłu,  hartieni  dssty,  ktitoc  te  cioty  powoAąjąc  iiy^r 
trwtłość  wprzedsi«wuę€ia<ft,  potadsiaą  4<i  t^gofei  w4Mr 
ł«iiiu,  ua&brąlająe  odwagą  cywilną  aerfe  KtoduaM»  n^stw* 
w  nin  (energią  auy  wali  go  plaatycnie  wy  raiać  aię  taMąey 
Grecy)  obudsiwssy.  llielilBiy  swojAą  ^cywiłiueyą  (polity^ 
craością  stosownie,  sami  moie  nie  wiedząc  o  tte,  naty  wali 
ją  nasi  inrzodkowie  (1>),  ktAn  gięboko  wkoracfniwszy  rie 
w  narodowość,  esy  li  charakteru  swąiskiego  pi|tno  przykra- 
w»y,  niczem  się  zatrzeć  nie  dala  i  nie  da.  Do  niej  przystą* 
piia  oówiata,  to  jest  sposobność  pąjnowanift  nauk  i  sztuk, 
nie  przez  wybranych,  lecz  przez  ogdi  narodu.  Krąiąc  4mm 
po  rdinych-annowcacb  0^  to  bywa  u  kałdego  ludu),  stale 
wreszcie  obrała  wpoJskośd  &iedlisko»  przypadłszy  j4  de 
saMriiUi  czyli  trafiwszy  narodowi  pobkieira  do  serca  i  prze* 
konania  właśnie  przez  ta,  ii  się  z  jego  'zaprzyjaźniła  ctah* 
rakteren.  Przenn^wiła  do  nas  oświata,  gdy  nam  ją  zręcznie 
Arcybiskup  Fulko  i  je|^  następcy  podsunęli,  i  odtąd  Inką 
tylko  chciał  mieć  naród  za  podstawę  swąiego  wyksrtatce^ 
ma,  aczkolwiek  ląi  z  powodu  mało  ustalonego  charakterd 
swojego,  rozwinąć  niemogąc,  poczytywał  niekiedy  ogiodę 
i  przejęcie  się  cudzoziemszczyzną  za  najwyłszy  szczyt  mą- 
drości, chociaż  mu  ta,  a  mianowicie  memieckość  nie  przy^^ 
stała  wcale,  przeciwną  będąc  narodowemu  jego  charakte«- 
rowi,  odniemiedciego  rdinemn  zupełnie.  Był  bowiem  Pon 
lak  jak  wszelki  Słowianin  ronrzucony,  n  Niemiec  riLUpiony 
w  sobie;  ruchowym  był  jeden  i  dragi,  ate  dw  czynnie  toA 
biernie.  W  skutek  cz^o  nie  mdgł  pierwszy  wytrwne 
wprzedsięwnięciu,  ani  dokonać  co  przedsięwziął,  będąc  za 

(I)  Cywiiizacyą  od  cMłas^  polityczność  od  JIoIłc  stosownie 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Mrilt  Msnattiy  WMyiii,  będąc  u  Mdto  ruohUwy,  tłelor 
poprzestał  m  tón  co  zyskał,  aieby  się  ZMwa  me  brał  do 
li^o»  na  CBte  się  jiift  l^ł  raz  osankał.  ZaprotortowAWszy 
yratciwko  fcairiałowi,  i  zdaaie  swcje  krwią  właswą  okapi<^ 
Wizy  (laaHttsa,Iiieraani  zPrap^^pakai  Qastoaie)aiiał  pa« 
ciechę^  ze  koMói  przyjął  proteataeyą  jego.  Zaniaat  pa* 
przestać  aa  tćoi,  naśladował  NteMca>  który  obrachowawszy 
konyść»  jaka  zląil  spaść  naA  za  pa4l¥te  zaiie  msi  aiaa« 
cbybaie,  protestacyą  ową  wnawB,  zBm  rozwnąt  prote^ 
ataatyzDi,  i  pndiazał  go  aam  w  darze.  Był  to  drugi  przy-* 
kład  ślepego  aaśkdowaaia;  dLOfkiw  ktdrego  stndliteiy 
i  wypuścili  zrąjk  co  się  sano  nadartyio,  a  pstyjęli^ipy  ca 
właśaieniata  podkopać  i. zakłócić  saBi  paM.  RoswoieH 
przez  toioięiskość  (któta  w  czasie  krzylowych  wojna  ro« 
zwinąwszy  aię  waachodai^  Eimipie,  łatwo  sobie  rzytaską 
iNiaicypidBość  i  kar poracyi  czyli  oecbdw  rzymskie  uraądze- 
nia  przyswoiła,  i)  którą  zaniaBt  wprost  aaśładować,  przy- 
jęliśmy przyswojoaąlMAie  odJNieaiców,  ipn^inią  saieBicsy^ 
liśBiy  «iasta  naaae,  z^wUwszy  tak  domową  aią|ak#  wojnę, 
piMaiędzy  miesacsaaaan  a  zicmiaaami  wszczętą. 

Tak  więc  ływość  icb  nmysło,  mądróm  niekierowana 
nmiarkowaniem,  doprowadziła  (9owian  w  drugą  ostate^ 
czność;  z  obojętności  bowiem  na  to,  co  im  było  tak  drogie, 
wpadli  wlekkomyśfaiość,  ztąd  zaś  w  ospałość  i  lenistwo, 
ca  się  zwykle  iywym  przytrafia  umysłom,  litóre  dwa  tak 
na  pozór  sprzeczne,  a  rzeczywiście  zgodne  z  sobą  przymip^ 
ty,  raćbawość  mówię  f  lenistwo,  fparąią  chętnie.  Kto  się 
albowiem  leni  poznać  rzecz  z  gruntu,  wmawia  w  siebie  lek-* 
komy ślnie,  le  ona  nic  nie  warta,  i  tak  samowolnie  opuszcza 


Digitized  by  VjOOQ IC 


plac;  by  v£6€8  mgłębłc. 

.  Raz  trceci  8pt6hovmwntj  naiSiMcioiriić  olKrpnf ;*  aitti 
PiBlak  tę  iNNiicbę,  &0,  po  wiela  6  to' usrtoiiatttodi  dweoMia 
podjętych,  dflfiiął  wreseeie  cosobfe  nnDtersył,  Mto  i  tak 
me,  deteli  do  fcańca*  Z  pecfątku  n  ogładą  się  tyłfco  i  folo- 
ram  ttbiegai,  M^ał  się  jako  aoMada,  koccając  pod  ekc^ 
eywiliMcgri  wtem,  gMsriąc  w  ntóii^  (śuropeiskicb  ladHir 
iłteraturze.  Lecz  im  szedt  daMy>  teifr  wtęr^j  porzucał  aa*' 
ćkulowBict«¥o,  na  wiełkia  zdobywał  stę  niytti,  i  byłby  ie^ 
przy  mck  ii^ywii;  giyby^żnowo  aiebiyła^  sMięłana  ea^ 
wadzjt  zbytaozaa  niohttu^iiść,  i  me  nadarzyły  się  iidSnci 
przi^aakody,  taaa^ące  nu  dragę  do  cela.  P^Mmy  te  prz«^' 
szkody  w  ntetępayia  tamie,  biosąc  aa  a wa^ę  szkoły,  nmifti; 
pisarzów,  oMrwawi  się  peiBzyii  preay  (dragieaMi  osobHfM^ 
przypatm^ąe.  Tu  krdctachtia  aadaiteiMiyo  waayatkMni/ 
cayajfic  przejście  «d  wątku  liteyaterjr  doji]  MMeryi;  kió^ 
waajtgtfniiussjrdh  ssesabicióed^ 

Wieicy  iaidzie,  aoakooiite,  bądź  pntttycsaebądł  Mako- 
we, iDstytucye,  aiądpenądjr;  kieri^ąe  p^iiramciiaytt^oitfaatti 
ijH^jy^^i  wypieHgoywujitfHł  ffoziim  Iwa^tti^ąjMgo  ebara- 
kJter<  Te  śr4i4k^  da  j»Ab!]F9^aaią  iwtifi».  jedaww.  potoaow 
mńidU^my  i  py»  kcz^  wyszły  oae  p«  M^tm^mmia^mtmf,m 
^i(io^:6ły9Deiuz.rzeciQ^wi^c|e  welkie  <ba4iakte«y;.bo  włą«t 
śiuę  przez. to.  zj!  ąie  nie  a)ogty  urzea^wistiiić)  wyazły  i» 
kariawj  lut^  ^karłowaciałe  i^U^ty,  Aie  przyaiiiel^'  wuwdan 
wiząd^j  korzyści.  Cł^ba  ^^  byłj(^.  wpnMrMa$z«m^*«W(^ 
BH)  p4.iRM4;l|Mcb  b)^  maJyiiczkięb  kifbi  BF»y»łOb.  9i»mmmk 
^^ieąj^:  cbyha  ze  cl^^ała  pp^itrznoś^  <  |)y.k4irł9?v«£^Hi{; 
dochodziły   słowiańskie    dowcipy   do  potęgi  olbrzymiej; 


Digitized  by  VjOOQ IC 


A^a  ieb^  i  aąiKśtaiif  roliiHwośdi Iboraą  p»^  «|eb|r 
wciągłyift  tdotąląc  mchD,  nie  zie^iaiy  idk  roąneściły 
aię  na  łoue  pokąju^  jak  aiemirdkie  geniasae,  iastytucye^ 
nądy,  leeE:zaw8se  dtawmieteaieiB  i  nędHi  chtc^taae,  wy-t 
sfeły  kiedyś  iia  jaw  ciersftwe,  śniełe,  bo  ustawićiiiie  dlmiy** 
wane  nfifrącym  mesncz^  akfopem.  Óir  tracki  Orfeisa 
(iył  r.  1184  praed  Cłir.)  który  pieUfa  ponuEat  simnpii»' 
BJem,  ^w  Aaacharsis  flioaof  (ca  w  szóstym  iyi  pratd  Chr. 
wieku),  ów  Zaimlksis  co  słynął  po  aim,^  a  głosił  nietaiier- 
tdMść  daszy  (1),  Jbyły  to  dynne  anacłiraiiizaiiy:  bo  d  mę- 
żowie aie  w  porę  poradzili  się  na  słowkaskiej  ziemi,  bo 
wcześnie  głosili  miałkim  dowctpaBi  głębokie  myśli,  którydi 
foiąć,  a  tern  samćai  skorzystae  z  ich  rozmu  górnego  onć 
aie  mogły.  Tozaamo  się  działo  po  C^.  aa Karpatana  (tar, 
.  w  krainie  Ai^ipe<iw,(Ckrobat(iw?)  z3'ł'Aaa(harsis).  Boć  itfw 
Scyta,  który  w  akolky  dzisiejazaj  Odeflsy  z  śl  Janeai  Ziiato^ 
astym  o  Homerze  rozprawiał;  boc  i  Ma temz  Biskup  krafeo* 
wski,  który  w  Xn  ^'icku  o  przedpiastovv>skt«j  PoMi  roawa*^ 
dząc  się  dzią)acb,  aa  Troga  Poaipcśa  dziś  zagiaioiiegD  i  iaae 
obecaie  nie  znane  nam<  dzieła,  często  powołiąje  się;  boć 
i  Rzymiania  owi  (po  łacinie  uczeni  mężowie),  którzy  we^ 
dług  £drisegio  arabskiego  krajopiscai  tłomnie  Polsfcę  r; 
1102 — 1139  zamieszkiwali  (2),  istnemi  byii  anacbronizflia-^ 
ml  A  tak,  ze  tu  obcych  słów  u£yję  (8),  anarbronizmy  tą 
pozostały  dla  nas  bezużyteczne:  bo  lud,  nie  rozmai^ąc 
icfa^  nie  tyłko  nie  poszedł,  aie  nawet  opierał  się  iśt  za  nie* 

(t)  Polska  śred.  wieków  I.  356.  nsjpu. 

(2)  Polska  średo.  wiek.  O.  a66. 

(3)  Krytyka  pamiętników  Soplicy,  w  Orędowniku  z  r.  1841.  w  nu- 
mene  4tf  na  stronicy  393  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«4 

wA,  pozMtawiwny  ich  w  histpryi^  jako  aunotoe,  jaka  ht%^ 
nłytecaie,  i  Aa  tego  słynne  raczę},  aił  neczywiśrie  wkh 
kie,  bo  M  prtfiao  zniżające  się  dia  dobra  powsucbnegt^ 
dowcipy.  Toi  samo  się  z  instytacyami  naakowemi  i  polity^ 
cznemi  stało.  Uniwersytet  Ja'akowski  chromał  i  biedo  wał, 
gdy  sokoli  w  nim  utopiono  wzrok  dla  wybadanta^nczy  no- 
Wćm  nie  migoce  światłem.  Komunałność  opadając  pod 
wpływem  pamiw,  ktdrzy  dążyli  do  tego,  by  Polskę  na  pat- 
sko-szlachecką  zamienk:  rzeczpospolitą,  ak  miała  wspardn 
od  Królów  poiskicfa,  ducha  czasu  i  swojq  władzy  aiepojmn* 
jących.  Boć  z  Piastów  sam  tylko  Bolesław  Chr(rt>ry  prakty* 
cznie  władzę  swoje  pojmował:  następcy  zaś  jego,  ai  di» 
Władysława  Łokietka,  poetycznie  ją  pojmowali.  Chdeli  je- 
dni samowładztwa,  inni  federacyi,  inni  o  swoje  ratzi!^  kie^ 
szeń  nii  naród  dbali,  inni  znowu  o  federacyi  marzyli  (B(rie«- 
sławowie  Śmiały  i  Krzywousty,  Mieczysław  Stary,  Kazi« 
mirz. Sprawiedliwy),  a  bujiyąc  w  myślach  popuszczali  cugli 
paninn,  po  to  jedynie,  aieby  ci,  dobremi  lub  złemi  wiedzeni 
będąc  ehędami  (Świętopełk  pomorski,  Szwencowie  wiąiący 
się  z  Czechami  przeciwko  Łokietkowi),  wystawiali  kraj  na 
zgubę,  i  coraz  nowsze  zgotowywałi  mu  klęski.  W  tak  usta- 
wicznąj  ruchliwości,  i  w  niezgodzie  z  rządem  kraju  zostając 
naród,  mógł£e  swobodnie  rozwijać  swój  diarakter,  jak  to 
uczynili  równie  jak  my  ruchliwi  Celto-Galowie,  i  inne  za- 
chodnie ludy,  pod  niemieckiem  zostające  panowaniem?  Po^ 
wić  kto,  ie  sami  ci  Niemcy,  burzyciele  świirta,  zanadto  bę- 
dąc ruchliwi,  przecież  ustalili  swój  charakter?  Tak  jest,  byli 
ruchliwymi,  lecz  biernie,  ale  nie  czynnie;  ruszali  się  bo  ich 
w  ruch  wprawiono,  sami  nie  byliby  się  poruszyli  wcale. 
Prócz  tego  ruchliwość  ich  chodziła  w  parze  %instytucyą 


Digitized  by  VjOOQ IC 


fbiiifoliiości,  (It(<ir6j  jeAynfe  wtani  są  Nieibcy  ukształto^tra- 
nie  polityczne,)  czyli  władzą  rządu,  bez  której  nic  nie 
przedstębraii,  bez  kttfrćj  do  reformy  kościołil  nie  przysfą* 
pili,  przy'  któHj  pomocy  o  pro(estontyzni  nawet  (kt^h-enm 
inowtt  włnni  swoje  polityczne  i  umysłowe  odrodzenie),  roz-> 
poczęli  watkę;  tto  skorzćj,  tern  zabićglej  okdło  wypielę- 
gnowania obudwdeb,  feudalnoftci  mówię  i  protestantyzmu, 
chodząc,  im  więcćj  obiedwie  niesłyehonie  waSnych  nastrę* 
czały  im  korzydci.  Burzył  Niemiec  iAf^e  państwa,  burzył 
kościOł  katolicki,  bo  Książęta  i  ł^ycerze^nfemieccy,  mieli 
ztąd  obłowy  wielkie,  w  zabranych  nieprzyjacielowi  krajach, 
w  suprymowanych  dobrach  kościelnych,  na  lennem  prawie 
osiadając; 

Ate  Polacy  w  ciągło  nieporozumienia  z  rządem  lyjąc, 
i  na  rząd  ten  podeji*zliwćm  patrząc  okiem(przyczynę  złego 
daliśmy  wy&ćj),  mogtiS  myśleć  o  rozwiniędu  diarakteru  na- 
rodowego, wśród  ustawicznie  prowadzi)ii4j  o  ubezpieczenie 
politycznych  instytucyj  rucbawlti!^  Zwłaszcza,  gdy  dla  ma- 
łćj  oświaty  instytucye  te  nie  inacs^^  naprawiać  umfeli ,  jak 
łatając  je,  to  po  niemiecku  (1),  to  po  wenecku  (2),  to  po 
rzymsku:  w  cz«m,  mianowicie  tez  co  aię-ddtyezy  rzyrasczyzny, 
włosfzyzny,  potaktwali  im  Jezutd,  myśląc,  łe  lepiej  przy- 
lgnie polaka  szlachtado  wiary  rzymsko-katoWćkł^,  gtly  się 
z  łaciną  i  rzytnsko-politytcisilćib,  btó^  dlHBzna  prawem. 

Hniematn^rzetole  sienie  mylę,  ułrzyroając,  18  prote- 
stantyzm, uczyniwszy  na^  z%yt  MchaWyWi,  na- wielkie  prilez 
to  naraził  aieszczęśeie»  1^  rdwnowaiiąc  lia  śżiill  debile  i^ 


ł 


(2)  Porównaj. artyląiłiwA^^  ^  , .  , .  fj    i/.^     ^ 

nSUUH.   P0Ł8  T.  Z.  ^ 


Digitized  by  LjOOQ IC 


jiim,  które  naiOi  iobo  ipifliow^riaie  (boć  Niemcy  ui^f-* 
ifić  się  na  protestuntyzm  me  nogą)  spowodował,  wypadiiio 
wniosek,  le  protestaatyzm  tenże  więcej  nam  WEiąi  nii  dat. 
Jfest  bowiem  niewątpliwą  rzeczą/  ie  się  stai  dla  nas  szko* 
dliwym  we  względzie  politycznym,  błogi  zaś  we  względne 
naukowym  tylko,  czyli  wpłynął  dobroczynnie  m  nasze  pni* 
mionnictwo,  ale  nie  o  tyle  Jak  sądzą  pospolicie.  Gdyż  prze* 
zeń  raczćj  na  ilości,  niz  na  jakości  zyskało  polskie  piśmienni* 
.  ctwo,  gdyż  kilku  podrzędnych  pisarzy  (którzy  do  lepszych, 
)abo  nie  najlepszych  policzeni  być  winni)  wyjąwszy,  reszta 
ich  rąc2s^  rozwinięciu  się  Języka,  aniżeli  wyrobienia  prozy» 
lub  polotowi  poezyi,  wydobyć  się  na  jaw  dopomogła.  Gdy- 
by nie  chęcią  uzyskiwania  przywilejów  na  Królu  (potrzdbą 
naprzód,  a  następnie  żądzą  posiadania  ich  jak  najwięcej, 
wiedziona  do  tego  bę*dąc},  kierowała  się  była  szlachta, 
mniemam,  ze  porządek  rzeczy,  statutem  wiślickim  obwaro- 
wany, byłby  długo  trwał  w  swąj  mocy,  ze  władza  prawo*! 
dawcza  obradując  z  Królem ,  raczejby  hyła  w  duchu  po- 
prawy zaprowadzonego  po»ądku  (czego  piękny  dawały 
przykład  czasy  Władysława  Jagieły,  i  pierwsze  lata  pano-^ 
wania  syna  jego  Kaslmirza),  niz  obałenia  albo  przeistocze- 
nia tego,  co  istniało  poprzednia.  Wszakże  tak  zostały  nt^ 
stro)one  rzeczy-  ii  w  przeciwnym  ptuść  musiały  kierunku^ 
odkąd  protestantyzm  podawał  nam  myśl  reformowania  me-* 
tjlko  kościoła,  ale  i. rządu,  i  to  co  wolno  i  z  namysłem  po- 
winno się  było  roąwijać,  asyfako  i  bez  należytego  zastano- 
wierna  się  pr^isMiczać  zaozął^  Czemu  niębaa^ie  dopoma- 
gali Jagielonowie,  którzy  znowu  poetycznie,  a  nie  prakty- 
cznie pojmując  rządy,  dali  się  w  jiorozumienle;  le  albo 
dziejów,  a  więc  świata  flodzf  ńie  znaH,  albo  tel  igraszkę 


Digitized  by  VjOOQIC 


sobie  robili  z  religii.  Te*  sam  Zy^iimt  Storf ,  w  rok  ^ 
mtatowieita  leMogo  kBlęitini  pnidtiego,  (kMiretitt  c9ń»M 
wytmuda  awspnrskiego  warował)^  Merda  kwat  (r.  IKM) 
Crdaiiscaan  aa  to,  ie  rzymsko-^katoKcką  ponnciwasy  wiarę, 
wyznanie  Ibrcioa  Łotra  przjjtdi,  aczkolwiek  p^rzeMo, 
wpisanym  do  Ekiusza  liftete  (1),  przyrzekł  być  stróiem 
owiec  i  koirtów^  czyli  równą  niieó  nad  katottkami  jtk  pro* 
testantami  opiekę  przyeMeoał.  Ten  sam  Zygmnnt  Angnst, 
który  r.  1564  uchwaię  parczowską  wy£4$  wspomniomi  pod* 
pisai,  d«wat  tegoft  samego  nkn  przywflf^e  na  wolność  wy* 
snaioa  koronnym  i  litewediim  protestantom  (3).  Na  co  ba- 
cząc naród  mniemał,  Ie  zgadnie  z  nczn^iaml  monarchy 
(któremu  polityka  niby  nie  doi^ walała,  przez  jawne  na  łono 
kościoła  protestanckiego  przc^cie,  zerwać  zupełnie  z  Pa- 
płe&em)  działa,  gdy  protestantyzm  i  rzecz-pospoKtę  roz* 
w(|a  w  Polsce  i  na  Litwie,  i  Łt  im  spieszniój  działa  w  t^ 
mierze,  t^m  lepi^  czyni.  Obmnierała  j«£  bowiem  rodzhia 
jagieMiska,  i  miała  osierocony  tron  zostawić  po  solne;  a 
więc  nałeiało  się  spieszyć,  i  jeszcze  za  łyda  Zygmimta 
Augusta  tak  urządzić  rzoezpospolftę,  aieby  po  śmierci 
Króla  mogła  sfę  ostać  bezpiecznie.  Gdy  przeto  przydpie^ 
szonym  rzeczy  musiały  iść  biegiem,  i  gdy  ruchawość  my  SM 
nie  dała  narodowi  spokojnie  zastaimwić  się  nad  sobą ,  nic 
dziwnego  2e  racz^  a  obcych,  ni£  w  pośród  siebie  szukał 
zasobów  do  rozwkiięcia  rzeczypospoiltćj,  i  £e  łacina  znowu 
gnieździć  się  zaczęta  w  połskićm  piśmiennictwie.  Lecz  nfltt 
nie  spodziewał  się  ztąd  czegoś  złego,  bo  sz^-ank  poniesiony 

<1>  Czackiego  dzieła  w  trzech  tomach  wydmę  w  Poznaniu  1842. 
P9rówBąi  I.  ii2. 

(2)  Łukasz,  dzieje  kościoła  helweclc*  L  0. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


•s 

wfymątTM,  mAgt'  się.ii^fawJć  zewnątrz,  i,  jak  to  zwykle 
bywa  wiudaiach  budowy  wecaćj,  mtgia  chorobę  iirze- 
wMz  fl8;cziiaiBiia«  zwiękąaoM  teraz  w  trójnasób  dla  Poi* 
ski,  ścisłejo  przez  uaią  tiibeikką  r.  1569,  połączeniem  się 
z  mą  Litwy  i  Rusi;  ktfire  pod  jednę  formę  rządu  przy  wio* 
dły  zabiegi  o  to,  życzliwego  wszystkim  trzem  narodom  ja- 
gielońskięgo  plemienia;  które  ijuz  przez  to,  juz  tei  przez 
zbie^  szczęśUwych  okolieznośd^  zjednoczyły  się  w  jedno 
ciało  polityczne.  Atoli  znaleźli  i  na  to  sposób  Jezuici,  i  nad 
czem  daremnie  niegdyś  'pracował  Zygmunt  I.  Król  czeski 
a  niemiecki  Cesara,  zaczęli  do  skutku  przywodzić,  godząc 
w  to ,  ażeby  Ruś  przywieść  na  łono  rzymsko-katolickiego 
kościoła,  czyli  porógnic  ją  z  Polską. 

Chcąc  swój  zamiar  doprowadzić  do  skutku,  musieli  na- 
przód targjoąć  ^ę  na  protestantyzm,  wojować  go  i  nim  szer- 
mować; następnie  musiełi  to£  samo  co  on,  ale  w  odwrotnym 
kierunku  spełnić  posłannictwo,  oddziały  wąjąc  co  on  zdzia- 
łał, i  odstępców  od  rzymsko-katolickiego  kościoła  od  swej 
znowu  wiary  uczynić  odstępcomL  Zkądby  się  wzięli,  i  po- 
coby  przyszli  do  Polski,  napomknąłem  o  tem,  a  szeroce 
opowiedzieli  to  inni  (1).  Wprowadził  ich  do  nas  Kardynał 
Bozyusz,  i  w  Wamjii  osadził  r.  1564,  zkąd  Andrzej  Nos- 
kowski Biskup  płocki  przeprowadził  ich  r.  1565  do  Pułtu- 
ska. Następnie  r.  1570  osiedli  w  Poznaniu  i  t.  d. 

Zygmuntowi  Augustowi,  który  obcjętniejszym  był  na  re- 
ligią niz  na  gusła  i  zabobony,  który  w  młodości  rozWiozłe 
wiódł  życie,  a  w  starości  zgryzotami  sumnienia  za  to  drę- 

(1)  CzyUj  wyborny  artykuł  w  Tygodnika  literackim ,  wnume- 
rze  9  z  r.  1841  pod  napisem:  HiBtoryc%na  wiadomość  o  Jenuiiaeh 
w  Polsce, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


CMoy  b^c, nayrózao  o^ąM: się AfwĘ^  ttilAumm cMą 
i  dasiy;  temu  Kr6łpwi,  mómę^  tręciiiie  p^dBuoęM  Birioipi 
aasi  Jezuitów,  niby  mających  itoikroałe  łekantwo  mt 
wszdikie doteg^iwości.  Przyją) iokłaflkmrie Zj^mittit, pny^ 
chylność  akazał,  i  udarował  kaackkiem  Ś.  Batfbar y  w  IK^il* 
Bfe,  a  umierając  bibUotekę  zamkową  przeklął  ua  r.  157d 
w  testaaieacie.  Tąz  samą  drogjti  okradli;  aię  vr  serca  BMtę«^ 
peów*Zygmuiifa  Augusta.  Cheąc  się^  przypodabae  Heafyw 
kawą  Wale2yuszowi,  przypisali  mu  Jezuici  |»06t>'lę,  przes 
kriędza  Wujka  zgromadzema  swbg^  kapdfana  napiaaoą:  a 
gdy  teu  uszedł  z  Polski  r.  1574,  wnęciii  mę  do  łaak  Ste»* 
falia  Batorego.  Ten  Moamreha  w  miodości  swej  zagorzały 
zwaleantk  protestantyzmu,  gdy  zostai  polskim  KrMeai 
r.  1576,  tak  dalece  poioiyi  w  Jezuitdcb  swoje  zaufimie, 
ze  publicznie  mawiał,  iź  gdyby  nie  był  Moaarcbą,  zosiaiiry 
Jezuitą.  Wszystkie  polskie  kraje  chciał  oa  zjezuide,  earafe 
więcej  syndw  Ignacego  Łojoii  sprowadzał  do  Polski,  a 
umierając  miłość  ku  mm  o&nzał  synowcowi  swemu  Zy- 
^OMiBtowi  Batoremu  (i).  Ifejwyiej  w^ztiióeł  Jezuiłdw  2M« 
czeaie  ich  wycfaowaniec  Zygmunt  III,  pdd  kt^^rym  tak  wżro« 
śli,  ze  oćnnaście  liczyli  w  Polsce  kełegMw,  w  których  byłu 
do  pięciuset  zgromadzenia  jezusowego  kapłanów  {2).  Przy 
pomocy  tego  Króla  podołali  oni  ^d  r.  1588,  zamiary  swii|e 
doprowadzić  do  skutku.  ^ 

Ceiem  Icb  zahksgów  było ,  ażeby  wykorzeniwszy  m^ 
straszniejszy  dla  siebie,bo  pąjwięc^  między  szlachtą  mała^ 

(1)  Przywiedziony  Rostkowski  przez  L  S.  Baiidtkiego,  w  roz- 
mait.  krakowsk.  L  120.  Osiński  w  życiu  Skargi  60.  SiarfóyńsUegp 
Obraz  wieku  I.  127.  „ : 

(2)  Jpch(eraobrazE.67Q..  .,    ,      . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


70 

poidła  «poiirfftecłiiMVT  pretesliyrtyzai,  to  je$t  ttyaiisn, 
a  pua  t0  postawi wssy  się  w  stanie  zupełnej  swobody  ae 
strony  nowowierc^  (o  resstę  protestantów  nateraz  nie 
tyle  4bali),  bezpiecaie  ńą  poświęcić  mogli  przywiedzeiHW 
kościoła  greko-potekiego  sa  Rosi  do  unii  z  Riyiaem.  I  do- 
kazali  swego,  uderzywszy  w  usposobienie  do  tego  mającydi 
Prałatów  greckiej  cerkwi  Jak  się  to  z  pism  ich,  które  ci  p« 
sobie  zostawili,  pokazBje  dostatecznie  (1).  Protestantyzm, 
który  od  Krakowa  rozszerzył  się  ai  pod  Kijów  (2),  pier- 
wszą saadż  ku  teaiu  usłał  im  drogę.  Obamano  się,  ażeby 
umysłów  ukształceńszego  nie  ogarnął  obywatelstwa  rus^ 
kiego;  zwłaszcza  gdy  carogrodzki  Patryarcba,  nie  mąjąc 
M  zawołanie  takich,  jakimi  byli  Jezuici,  koi&cioła  swego 
ołuroiców,  nie  mógł  przeszkadzać  odszczepieństwu  odwy** 
znania  wschodniego,  w  wyższych  stanach  objawiającemu  3ię« 
To  aa  widoku  mając  ruskie  duchowieństwo  i  obywatele  ci» 
którzy  wiernymi  sśeów  pozostali  wierze,  chętnie  się  do  unii* 
skłaniałi;  zwłaszcza  gdy  sądzili,  iz  według  pojęć  w  pier^ 
wotnym  panujących  kościele,  połączenie  ruskić)  z  łaciAską 
nastąpi  cerkwią*  Tego  mniemania  był  Konstanty  Ksiaię 
Ostrogski ,  naprzód  zwolennik,  następnie  główny  nieprzy- 
jaciel unii  Ten,  skoro  mu  na  lyczdzie  w  Brześciu  Litew- 
skim r.  Iift5  ku  temu  umówionym,  oświadczono,  ze  unia 
obudwóch  kościołów  w  to  zmierza,  aSeby  grecki  pod  łacifr- 
ski  poddać  kościół,  i  na  nierówności  praw  osadzić  obadwa 
tak,  izby  pierwszy  do  jedności  przystąpił  z  drugim,  itie  jak 

(1)  PsrównsJ  artykuły:  apacff  Pociej,  Melecy  Smołrpcki^ 
Kalikse  Sakowie%^  tudzIeZ  listy  pierwszego  z  rękopisów  w  dodat- 
kach do  drugiego  tomu  naszego  dzieła  wydane. 

(2)  Szczęsny  Zebrowski  w  przypisaniu  Mtlk^direcepta  naphutr. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7i 

rómiy  do  równego,  (wedłag  pierwotec^ó  kośdoia  kateli*- 
ckiego  pojęć,  którym  osoinii  rządzili  Patryarchowie,  nym^ 
sUemu  w  niczein,  artykniy  wiary  wyjąwszy,  nie  podtegU}^ 
|ecz  jako  podrzędny  do  rozkazującego  ma  (ł),  odistąpiłod 
przedsięwzięcia. 

Połączenie  kościoiów  obadwtfck  inay,  jak  sobie  eanrie^ 
rsali  Jezuici,  wzięto  skutek.  Zamiast  -bowiem  odstrychoąć 
od  protestantów,  zbliżono  icb  do  Rusi,  i  odtąd  to,  cz«go 
dawniej  nie  bywało,  łączyli  się  Rusini  dyzumci  z  wyznaw-f 
cami  auszpurskiego  i  helwedciego  wyznnia,  (bynajmnii^ 
zaś  z  Aryanami) ,  politycznie  wszakże,  *  a  nie  retigynKL. 
W  akłbdzie  bowiem  wiary  zupełnie  się  różniły  z  sobą  gre-- 
ckie  i  protestanckie  wyznani*.  Gdy  z  pierwsze  (uznanie  nad 
sobą  władzy  Papieża  wyjąwszy),  zgadzało  się  w  głównych 
artykwłacfa  wiary  z  rsymsko^kalolickim,  drugie  przeciwnia 
godziły  w  to  w  ogóle,  w  co  starodawna  Bogumiłów  tmitttt^ 
ła  sekta,  a  w  szczegółach niektórychiróintły  się  tak  od  ni^, 
jak  znowu  od  swoich  sekt  wielce.  A  tak  unią  koóciełów 
robiąc,  nie  dopięli,  mówię,  zamiaru  awf  g*  Jezuid.  Wpnii«' 
dzie  poróraiłi  on  nie  tylko  Pofckę  z  Rusią,  ler^  i  międzjF 
Polakami  niezgody  zasiali  ziarno:  gdy  jedni  Króla  y^wai^ 
zmem  napIjoBego  mi^ąe  nn  czele,  ścigali  orę2em  Kozakó#f 
przeciwko  unii  wojujących;  drużby  łagodząc  lunysły,  wy* 
stawiali  ziomkom  przewrotną  politykę  Monarchy,  która  kłó-  ' 
cąc  naród  gotuje  mu  zgubę,  a  kojąc  Rusinów  gniewy  po- 
wzięte o  to  na  Polaków,  ze  ruchawości  swej  nie  chcą  użyć 
ku  uspokcjeniu  kraju,  wzywali  ich  do  cierpliwości.    Jakoł 

(1)  PamiętBiU  moje  1. 4S  nstyn,   Usty  Blpacęgo  Pocieja  wyz^ 
ivzmiankowane. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


72 

nie  Baspat  nar<kl  ogMańj  krąja  sprawy,  lecz  na  drodze  dy- 
idomatyczaćj;  zbrojne,  według  ówczesnych  wyobrałeA,  wy- 
atąpit  r.  1A06,  zjazd  polityczny  obywatelstwa  małopolakie- 
go  (do  ktdrego  się  i  prowincye  inne  przez  swych-  posłań- 
ników  przyłączyły)  wSandomirzu  naznaczy  wszy;  i,  wska«- 
tok  zrobionych  tu  narad,  foi-malne  zaskarżenie  na  Jezuitów 
przed  sejm  zaniósłszy  (i).  W  podaniu  o  to  uczyntonćm, 
wymieniwszy  wszystkie  nieszczęścia,  jakich  doznała  jnS 
i-  dozna  od  Jezuitów  Polska;  wykazaU  i  to  zebrani  na  wal- 
lą  do  Sandomirza  radę  obywatele,  ie  synowie  LojoH  dąią 
dm  obal^a  istniejąoego  obecnie  rządu ,  i  do  pokłócenia 
między  sobą  obywateli  rzeczypoapolitej;  stawili  nakoniec 
^zed  oczy  sejmającym  $tMom ,  ie  poty  w  Polsce  pokoju 
llewaego  spodziewać  się  nie  nioina,  póki  Jauici  wypędzeni 
z  niej  nie  będą  (2).  Gdy  manifest  ten,  którego  się  bardw 
uiękłt  Jezuici,  został  przez  zabiegi  Zygmunta  !U  udaremnio- 
ny na  sejmie,  zebrała  się  tego£  saniego  roku  Litwa,  a  na- 
stępnego wystąprta  wespół  z  nią  Polska,  i  w  rokoszowćot 
pała. pod  Jeziornem  (przy  miasteczku  Stęłyca  w  Małopai- 
&pć)  r.  1607  spaliwszy  się  w  jeden  polityczay  związek  czyli 
w:  konfederacyą,  wypowiedziała  Królowi  poatuszetetwo. 
lianiltot  tym  końcem  wydany  (3),  ubolewa  między  inMmi 
na  to:  „ze  Król  obierając  sobie  za  nąjdufiilsze  (najwiemic^- 

(1)  Porówoąj  wyz^j  wzmiankowany  artykuł  w  Tygpdnlku  Iłlera- 
ckim  z  r.  1841  w  numerze  9.    . 
;.    (2)  Siarczyńsktego  obraz  wieku  26.  27. 

(3)  Z  oryginału  w  archiwum  Kórnickim  znajdującego  się, 'Wy- 
drukowany będzie  wraz  z  listem  Biskupa  przemyślskiego  Michała 
KopysteńsMego,  w  dodatkach  do  drugiego  tomu  naszego  "działa.'  Wy- 
jątki z  obudwdch  pism  przywodzę  tu  w  dzisiejszej  plsoMif.    - 


Digitized  by  VjOOQ IC 


33 
«u)  poradniki,  ladiie  aihe.cłidadiiNiiMcU  kii  w^i&m 

wa  j  mięsm  atlMy  i  raeazypdapoiile^  ramaitfRu  stkcyaml 
(fOźdttisciBiaib  wjńerze).*  Wi«lką4ó  ndApiść  jMciw  koroate 
iI4tTOc/.1ak  ągcahgdłiiMj  mia)M^.spptffHa>^i'MraB  r/lGOft 
wjfatMMrai  ^ddeaiRę  tfo  .takMiAin.fen  samBiski^  .poteko- 
"gr^ckiy  JiMinfr  Qmi':v  Brziścioi  Łitóiirglun  nie  ped|ki84\rśty/ 
przywiał  /.iasyicb.  Bfsk«{NtW//  a  9vMeh  irsp^tinero^w,  da 
eieneakn* aię.^  ttffłe.  B^^iwmMjdMl Koitysteiskł  Wskop 
przoBiyól^  LJttttbdiifkL  1%%  w*aMnBfesci6i6W}fli  de  star« 
ss3rAy:arokD$CQvlj;£aweai*a|^nv  oiwjadcza:  fĄBbfia  slm« 
amą  Bobka  kałdetnu  aieprzyjaćiehml,  póki-catDi«  i  riiw- 
noić  praw^kDromfyoh  kazdeoui  kfia  ^uktYmwaoBr  pdki  mię-t 
d«y  pospolitą  rzęisą  jednostajna  sjii  i  mHoió  panowaia^ 
pókiiiiĄctrai:f'efigJi  greckiej  nakozetetiroiw  całaśoi  zaćhoi 
wyimia    Ca.giiy  teiraz  Kt(A^lJseotuut  juttusiyi,  przefioL 
ucieka  sif  (fifekiipilidoi^walcb  pantfw  biiufi  (do  repre2tttu«>. 
]4cyeii.borMi^  ilitmĄ  obywateli),,  azebg^.aię  deKgo.krś- 
le^skł^mo^ipreyęByBidTaozyliyi^y*  czyniący  ninejszą  On 
dezwę,  był  z;  dudiowiaóBtwftm' s:wćn)  i  roeezą  po^itiitąi 
religii  greokiąk  ptzy  sUwodaiRiydi  Aabozeiatwach  i  wolno-. 
śKiach  ^ale  (vt  zofeiiiiaKi.  ptaw)  zpobjawaHy''.   Frośb  od 
r<4i€^9«ii  zawesioay^^  da^.aiełie,  a. do  oaprawy  neezypó«> 
spolit^  dąiąęyflb  (będkie  o  Ićn  w<:diiigiai  ternie  dzieta)/. 
i)i€i  raiMyi  wyałUcliaćKrti  ZygBmfti  tecs  Jak  się  (wy^ru- 
kowiiie  v^d«datkudodrugii(gateair)|MMkiz«kett       wy-i 
itaifty,  iitet  .waap<ł  zSratttofaaii  «^^^  (imiona^ 

ich  są  MtyUanone  tenif;)/  z  kiifimi  i  Flatraibi  (iezaitaw)^ 
Bnodę  att  fijgaafeeme.poftaru^  kt^y  rozniecili:  ^  lannsK  ksi^fięi 
RaitaiwiłMtffteffielitbpterakfiOfitowćf^  Ifi^oiąj  Tebrz^dow* 

PI6MIEN.  POŁS.  T.  I.  JO 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7f 

aki  Wojewoda  kntowaH  drogie  po  aim  mUyacew  radli* 
FÓkoszowćj  mający,  Stanisiaw  Stadnicid  im  Zaogroda  (dja^ 
Mem  WYłelonyni  aaiywa  go  jedna  z  aatiH:«ilcesaawy€ii  pie^ 
liii),  przeciwko  lę^^^yii  SsSrsA  ze  Zmigroda  filądaickic-* 
iMi,  lezmtdw.iia  ejezdzie  saadomirakim  jobroócy,  wy5tępa-i 
jący>  nąkonifie  krocie  aąjznakoautsż^  9alaobty,.  wiisaorę* 
cxaio  podpisanej  na  maaifteśicia.  i  nło  zabawteai  zagasił  po««* 
zdr,  laczerpnąwszy  trady  z  włoiAiej  przebi egdw .  pol1t]r€z«4 
ajch  pełniej,  studni;  kMrą  u  nas  Królowa  fioaa  wykopa*^ 
szy,  dalsze  o  niej  staranie  riirnym  jak  sana  była  intryg 
gantom  zastawiła.  Tą  wodą  była  mezgoda,  studnią  ^tńj^ 
kanie  polityczne,  intrygantami  Jezuici.  Pfisfcielna  ta  trójka 
stała  w  logicmym  stosunka  do  oświaty,  jaką  miał  narody 
a  była  wynikiem  ciemnoty,  z  której  wzięła  życie.  Jakie 
bowiem  drzewo,  taki  był  i  owoc  jego,  jaka  przyczyna  ta- 
kim i  skutek.  Pomimo  ie  rozum  daradzał  narodowi  tchnąć 
jedności  duchem,  piodzieiłli  się,  jak  rzekłtm,  reprezentanci 
narodu  na  stronnictwa,  z  których  jedna  z  Królem  i  dttcho« 
wieAstwem,  a  drugie  z  rokoszem  czyłi  apozycyą^  naprzeciw 
jezuickim  postawioną  sztukom,  trzymało%  Pierwsze  było 
sifaiiejsce,  bo  było  znióm  wąjsko.  Wystąpił  prneciwko  nie- 
mu do  walki  rokosz,  i  pod  Guzowem  (^ileś^  o  półtory  miłi 
od  Hadomia  leiąca)  pobity,  ate  nie  zupełnie,  stał  jeszcze 
fiUnie.  Się^  więc  Jezuici  po  wodę  do  włoski!^  ^'^im,  zor 
cserpięiłzniąj  (mówi  pieśA  rokoszowa)  Machiaweła  rad, 
i  niemi  Mikołaja  Zebrzydowskiego  cdurayli^  a  wystowtwmy 
mu,  .ie  działając  winteresie  tiarada,.M0i  samom  wtuMi: 
zoactenie  olacbśy,  a  osłabła  wpływy  paadw;"  szłacbcle  zaś 
podmnchnąwiay  do  ueka;  M  nie  powteaa  dowaemć  |mi«^ 
nom,  którzy  jOe  \^,  lees  własne  mają  nH  wMokta  dobro-'' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


75 

pnyliriedilroIćlnBd«.«eg«»:ib|>ntprMi!VS8y  Ktńbb  i«k> 
mgit  sff  (fontami  M^ar  loMe  psltkieb  piaduryMidWi  jeiii 
i  to  aajzAakointal  06nkv*aki/  SiBMnMoi,  i  kwauBknnOl 
pneci«k«  rekoswwi;  JMi  i  to  ^tiediuąisi  .'OueanaAe  nHB 
4diniBiiiiiriu>,\ aa  rtkwcte  ^twhlt.  CieMyU fiit  «^d  Jen 
■óicł,  iB  mufki  imo&Si.namai  doimaliiittswyeięBko  wyjść 
xspr«#y,  i^kttr^fMByśtajmfshiłtlsatardz^lłirlł  swątj^iłi 
PoMwie  tiegiyś  MnHowH  BobU,  poAbtreywBty  MłicbtB 
d0  poArinielńi  lolEi8B!|j  w«iiqr  pirstctwko  Kratowi  i  v«»- 
JMNIB,  a  iiaBtępnie  KmttŁ—nmWiirogp  Bi  nią,  sdiwecTyia  .iflr 
miary  Mmdit  Mpnndeua  raetaypaflpoMt^ ;  i  CKflzyła  óc 
ftardao,  ie  «iialazia«*rzedił0  tftpa  iiaiuiyc.«obł«  zcaa,- 
iNUit  stagąceda  dtfdęciB  i^ewnyeh  cfełów. 

SKądie  taii  oiiałld  ronini  annrMti»  zoMriaty  po^rambr 
nil!  8iytii|(!ego-iu:piH:niK7yOdc2»«w:niepimlt«aiych?Cića'! 
ie  się  sttto,  IwPoMfc  wys*i|lw«y  grwźaa  panaciwko  Jtin? 
itiHa;^laf1łli9»t>iekfa6-^tnfcil  ^rękif  Odpbwiedjinato 
dk  rttttt  Mul  aa  JtBff  Mddfad^w  fabk»«|dk9(n!}ich  wcMsfa^ 
o  kl«#$W  AMra;,  wtętój  kuMak  jawiadaei  <o  tfin,  nit  na 
na  Hirtt  ^otn  Ay< 

Kr«ft»  iwztti  ffaiaka  »axfci)iacb  pbłskieiii.  ieei  diogtt 
ddbnntieiNi  edio^  wiatokratide  <odiynaCt<le'  >i<i<^f  lfi^^f!^ 
p«wcattl4ąe  Je  frna  otat  iwiskśtw  Jedaak»vroi  Za  posaAt 
Aictt  laagdw  ade  tamuioj  ładnych  ląkiadMr  «au)i<ivycl( 
alnnąNc  Jak  Litwini-  kastonrai  uraądian^^erardiil  dnfih»t 
mićj.  Vta^  iMdcy  Mdtie  tfMępamdi  nam  iaptytatn  n«ii 
kMn^  %aa  Mpogn  PMfd'  JaK  fciaidUny  Wyi^  aa  o<«bi« 
«Aiiiat9  nfdtwu:.  Sa  iglaii6v>ci»zc6tia&dticfar  byty  paraiMt 
Mf'fttesfetane4UB0ii|i, -iB^n^  dąiwMćkaogdfaKmadttY 
br*  BUeiomUK  dp«h»i»ifM)aio.<  WK««khioę  kaafc  ^iiir«i» 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Ir 


76 

•sitas  rtudidrun/pMt«tes(iudiiim);ttui^ 
Mn  W;  iiKr4ło«ra  Jtdwigt, '  kcz  spętały  naakzcm  ith  ztaamr 
ty;  PnywJódł  jeidopierio  Wiadysław  Jiigirto  dd  flkutka,  ale 
aafciała  swego  liie  po^frit:  w  tym  jtane^  A&tby  się  mógt 
Dśtać  bezpiecznie,  wśród  wpiywi^ąeyA  naA  zewiąirz:i.w»- 
waątrz  ofcolicniości.  Stało  się  przez  to,  se  uaiwwsytet  do^ 
znał  tego  losa/  oo  krajowe  prawa:  ie  f  dj  gti  Jagieim  pod^ 
dał  pod  wpływy  ładzi,,  nie  ziś  iistyturyi,  ptseto-  winiarę 
tylko  defcrych  okęd  łab  możności  tycłBb,iD(igł  mdmhu^tAt 
pomyślBćm  cieszyć  się  pow«dzeiiieBi;  rdwnitK  jak  i  prawą 
iterze.  martwej,  a  nie  osobno  poBtanowiao^  aa  to  ątagi* 
strat;arze,  do  pielęgnowania  będąc  dane,  nie  diogo  mogły 
w^dobrym  zostawać  stanie.  Tał(  bywało  wprawdaie  i  za 
graaicą,  lecz '  tmn  widka  mstytucya^  bo  powazecbDy  na 
raymśki^j  oświacie  aksatattowanego  nuodu  roKua^  bo 
raymskie,  a  nie  zwycząiem,  jak  u  nas  raaHimęte. prawą 
moc  mając' obowfęzi^ącą,  dawała  moaaośe  saaiMia.AarQdOr 
wi,  'csMwahia  aad  pMijTśiii^ścią  aWOieb.  zakiidAW  nmki9^ 
«rych;  a  łitera  pfaira,  aije  kaidcalu  [zrozuniał«j  zmuszała 
do  tego,  ażeby  do  wyrozumiewania  jej  przaaaaiazana  tadai^ 
otoiydnie  #ylMuly€liipa  te>9roaa  aczoi^di  .męii^.  JUe  u 
am  przeciwnie  bylD:  :Bo. dopiera  zidclady  naukowe  miały 
iflcsatałtówać  BttMid,  dla  tego  tez  aoraatał  aniweraytetu  za* 
łóSydel,  paddać  go  pod  opiekę  dadrnwietatwa;  pad'  6w. 
cusnajwfęo^  aswMy  wPolaee  mnącego*  JLicz  liapianii 
jkko  łudzić  p«wnegolirtaMt  wtedy  tyiko  debrze  iy^yć  am 
nogli^gdy  daiątełiaidkiaMokacbJKapłaai  #ffaetai.(^ 
jidcą  mi»ł  oiiiwWsyieCkiiarfaimayerattaiieeł^  qMi«i 
nfnnędassdo  !w|ri[)W|iiua^ 
ronąi  DerśH  Mplibiiwiear  uaiiTOmyM  ^lU-iemmoieBł^  kid 


Digitized  by 


Google 


-77 
Inwttic.o^itttą  '(F;tałjriiiclirą^/  1  tym JMcoiiFohtf  po,P«^ 

^riHGii* stadowfii  Łećrjak^fan  tąYiaihjł od  knriMifisIUfggp 
Bi8kq>a  KancBena  ffWMjfo;  ćsyM:'j«dc  4ia6,iw(wiiby,  Kurator 
ira^ ^liak  i  ktioBie  te  iodiBiskHiis.Bałtiiai^.  Kr4^tko  loi^wiąi?, 
ronm  ladal^Lto  spra[vH:,ie.tdui,  jak^fą  opia^fmy  ^ilu^ 
tmtoirersftat  Hęia;  it  tai  ópa  prajcijMi  kMrn  u  naa  aa«h 
kę  primia  tamowaia,  stoia  na  iffzeaikiMlzie  ponyśldośei 
iego.  Ba  zTfycsigMi  ukfztałtMw»^'Pielęgii0Wtf^ 
sirjrezajow^,  ezyif  dpiwiiytai  i^cdwtrfb^  hadawalł  go^bir 
drie,  nairicdw«  tiiavykazAaAoeiii ;  kttasy  v^rtvmrmbp9^ 
•dał^ay  aafflf,  ałe  pipglii  ^ialaislitd,  wy^sztaieac  tego,  co 
rozntpale  fźyii  naakowb  roAńńJa^  aę  b:)i[o '  j^owiiiio,  jeifili 
Iiiia4f«^pi^yideśić4la  narada  pó^^  Wfśelako  tef- 

]«ity  Im  ąpotkai  :iiaiw6rsytajt;]ii&  miał*  go  jamra.  NarM 
iKmfeib  paditaśtając  whMiiD,  gd^  Me  Męfi  M  <^«^  Pl«^ 
€zę  pisywieśe  tRPSMOiitcy  Aaiduna^  (ikd  gdyby  ją  była 
ditehowitMiro:  ^rypuściło  sawej.  r^/  bytoby  wkrdtctt 
esią  practai/to  tfairiiyciałą,  zpfoteątaaeiliri),  loj^riatd  FbK 
akę),  prz]fuf|uuąj.  csąwał.iiłUl  ji^.iatDfeBtem^Jiajgdy  sqjm 
■ie  opośctł  gtAimego  aakiadD;  Mm  pAkkh  wprĘrknS 
doli,  aczkolwiek  do  wzaiesieategapcaiiBByilićai^naehfcial) 
czy  nie  mógł. 

.  Zwyczajayiii  >vie|c(^w.  $ręd^(;h  trybem^j^ałozoąjr  ^oftai 
uniwersytet  o  czterech  wydziałach,  czyli  miai;  .cstęFy/i£[. 
tak  powiem ,  główne  szkoły  albo  <afclide«i0  (teotogiiexną, 
prawną,  lekarską,  fllozofikSKną^  %  łyta^mtećt^fe:  się  i  liislorya 
tudziei-ffldogia);  lióń  wjedaó  d*łO,  wyli  wje^nę  hAuk 

'•,*  '•      :■./    .1'.   .  .■;    '    /      ■  •  •-  ■'.'■  \  :^.  f'    I    «".ł  .•  :•*»   ..•>'» 


Digitized  by  VjOOQ IC 


78 

]^)ąc0oiie  wsndHB4,  tworzyiy  po^ntecłmiąjtcltę  (1)^.  H 
dwojega  założyciela  jagieMską  niestoaliraie  Btljnraią 
akademią  (2>  #Wydziaińw  tych  jako  te£  caiegd.nnweiBy^ 
tętn  ćńaAalnoit,  jega  wpływ  aa  oświata  narodu,  -  iMa^ 
nie  wreszcie,  zawisto  było'  od  zewi^mgrdi  olablktaśM. 
W  miarę  }więc,  jak*  się  zdawał  z: nauką  koś<M;a  rzynskor 
katolickiego  postępować  zgodnie,  więcej  w^l^dtfw 
wat  od  bezpośreifadcb  swycb  of^kuaów,  czyli  więe^ 
łaski  u  władzy  duchownej;  i  pnociwnio.  ZaufiMiie  poiozytt 
duekowieAstwo  wnniwersyteoie  po  nastąpiona. z  decbanl 
przez  Papieiii  zgodzie  (8),  i  odtąd  to  ipopołskii,iQ)ioraadr 
ko,  pisywali  Professorowie  krakowscy  (4),  todzkł.oniwet^ 
oyteta  mistrze  (jt);  z  kMr>^li  gdy  się  prztmowłerzył  dor 
ckowieństwn  Andrzćj  z  Dobceyno  Gałka>  nistwi^a  [oo  do 
polskości  pteez  cały  wiek  XV  cisza.  Niewiadoino  ałbo^iriaifc 
czy  z  ówczesnych  pism  polskich,  a& rękopisów.  przMeamii 
wydanych,  jest  oprócz  dwdcfa,  tnDScfa^  nine  jakowe  Profts^ 
BOrdw  krakowskich  dziełem.  Wszelako  widać»  iz  ontwepsyr 
tet  i  witćj  nie  ptózoował  mierze.  Skoro  albalriMi  polskie 
a  Halera  (od  r  15M)  pokazały  się  dndd,  wydiodiić  na> 
częły  i  aistradw  fcrakowśkldi  •wpdskim  jfzykn  pisane 
dzieła  (6),  dawno  snadi  pnygMowanos  łoci^dopiefo  wtoł 
dy  drnkiem  ogtonoiiedwlata^        .       • 

(1)  Na  to  prawie  wychodzi  łaciński  wyraz  unk^ersiłas. 

(2)  Me^ordoWnie,  mOidę^lioprtez  akademią JMen mamiona- 
My'Wyaztoh  /'..:• ; 

(S).R.  ł4ta  parta  tisfleciuia.:  /  r 

.    (4)  Asdr»^J.«MlHW.Jfifctf»^arkQ4^  :  . .  -  ;  ,^ 

:   (5)  Macistri,  uiofltńmoąy  wnyfw^rąyfacie  ^luy^^oąjący^ 

(e)  Od  r.  1521.  Jana  z  Koszyczek,  stopniem  Bakałarza  zaszczy- 
conego woniwersytecie,  pierwsza,  Oe  wiem,  Jes^  tego  rodzaju  praca. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


•■:  Gdyby:  MiretiMe  sio  hfi  ita^tA  po  polsku  uitreny* 
Ut  prttt  caty,  ciąg  swi>ieK0Jqrt1I^Jl•evalMliby«my  się  i  tak 
pysyziMć  ma  wiielUlb  dist  pteieniuclim  |wIdd«go  zwifogi 
gjiyi  teiftswóii,  |p  wMfikAcJ^  ffasoiraigniiiitowjiie,  pny- 
spi^sabjąi  przysiłjchpjwu?^^;  ««ii;«lwidi  ci  ote  Bi  t^n  ją* 
kł»ią»p«kil^ai|  Ims  mHmm^imttaiiipfiki^  'ą(zkołwi«kxM 
vjęz]rk9iaQwi^iw;w.i(:t<teyQifMiiiJU4H^  łec»  Wf!oUiA» 

d«U.sj^pjB^ii«i|;śwuitił-  liilwęi^ytet  nUMWiwi  pcnes  t»  9Vo> 
jcfliHi  Qdpowie4zH4  pr«4Anacsi£Qłi^  le  pmyniOnuu^  w  sto" 
8Qit:aBycb  ojni^twaśsiącb  MSko^o j z iniv«|iejNuij>i»e0^ 
w«ł  s^ą. .Fri^f  wykijM  Udw^rytilk,  jjagnurif .««  d» pi^ 
śmieiwctwa  ,B^^e  uioyały>  amtaw^o  wiMWei  icli  wtUSt 
wysU^  na  tem  lai>]iąiBtt0m  pułił,  i  popisywać  są«  właci^ 
s]um  lub  polfikim  jęsyko.  I  tak  się  i*l  stato.  Z  umi^ętM- 
ści  steso^two^cb  pątn^ęj  .«9«ił«ą!l[99łii>^y|et  Mwki  pnQf> 
rodzone.  Pisai  o  .iau»t9«ui  <  9  niMO.ir<y.  aamu^  jol  w4« 
czas,  kiedy  m  zachodni  o  oim^Mi  vi<dxa  byia  jeai«E« 
wŁolebce  (i).  Ząjmewari  się  aptyfcą,!  stawayiM  ztąd  Kea*- 
kawian  uczynił,  kt^cy  weditiig.nffznnnia  Sajniipkifi^  (2), 
trodnUislf  odFięomia. sfiiu|(4;  pr^ądst^wiawa detti  zaiwrr 
iych  za  poiMKą  optyki.  Wi«ilMe  t«|  wdsi«iao  iłini«)ętn.»- 
ściacb  stosowupycb  we  i^t  obof^e  igc^ysto  pi6in)eB»ictivi»; 
aakoiwłok:  bog«tsz«  jest  wpipM  nądoboft.nąaki.  objrabiąią*. 
ce  Cbo(i4Ćiiyki«^fchstAi  wwĘiw^fsaftumm^kot.myh^t^. 
nie  przeciei  obfiabiałi  pcsze  i  P9««yą  Pł0auiie..po)sey,.i4e 

'(1)  Rękopis  w  bibliotece  Zamojskich  9  r,  1464  wktófTiifi  między 
innemi  są:  Tractatus  de  anatomia  omnmm  tnembrorum  corporis 
Aamani.  Tractatus  de  regimine  pestilenciaU  MagUtri  Jehannis 
nku8  Collegiatiet  in  medićig  KcintiaH. 
(2)  Annalcs,  CrticovIae  15157.  PordwiaJ  ft98. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


9h 

poszediiBsy  ^  tej  imęrze-itBieiiardwtoreiii;  kUłrzy: sic 'pra- 
wie z  tnkowythie  iiMk/  iTswoach  o»wei«ytetaeli  wy* 
śsrieiiicie^  .wykła4iBaych,  ojczysiemi  Aae  przysponylipi^ 
śmietntćtwu.  R2ec£  dfliwmi^  it  władnie  kiedy  «M\truw^tta 
TrQi(5tasfcę  n  daohowledfetita  ita^««rsyi«l  (1);  t  kiedy  i(a<^ 

irietia  teotogictnegd  ł  prawnego  wakzyły  inne  wydziałj^ 
zpierwszemi  pdli^eliamf  iycra),  nie  tylko  nfe  mógi  stać 
na  stepie  aank  eor^^^j^ki^b,  ale  nawet  ditektf  po^a  liiefti 
pozostawał  w  tyle;  rtecz  dziWnU';  mówię,. le  wtedy  at^y- 
z^j;  mę  wzniosło  polskie  piśtnieanictwo.  Łnbó  zafi  wzorów! 
XVI  wieku  pfMinteBirsi  kształcili  się  za  granicie,  przeeieS 
większa  icb  cięść  wKrakowle  Wydoskonaliła  isię,  własn^ef 
pracy  do  tego  dołoiywsży,  i  tak'  przykładem'  wYaśnjm  do 
nadiadowattia  siebie  zachęciwszy  drogich.  Fadziwiejmy 
wt^  mądre  wyroki  Boga,  jktóty  wśrOd  złego  powodzenia 
a  nawet  upadku  je^o  eakłitdtfw  naukowych,  nie  dopuszcza 
narodowi  upaśi^.  umysłowo,  wlewając  w  jego  setce  miłość 
dl&  nauk,  i  w  miejsce  fiywych  wskazując  mu  dtnariycb, 
aSeby,  gdy  ustnego  nauk  Wykładu  słuchać  pisarz  nie  mo^ 
Se,  z  ksiąg  czerpał  tnądrofili!  obflcie.  Za  tą  skazówką  opatrz^ 
ności  chodriłi  tdwste  Pola(^,  starali  się  o  dtfbre  tfla  swegtf 
ptemienaictwa  wzory,  i  podłtig  nich,  nie  lat  z  pomyslaym 
skutkiem,  bo  samodzielnie,  ojczystą  kształcili  literatur^.' 
Dowód  na  to  postawi  osnowa  naszego  dzieła. 

Naród  polski,  a  z  nim  uniwersytet,  zostając  w  ruchu,  nie 
raź  omdlewał  i  lis  tawał,  słabiejąć  częściej  ż  nie  wygód  jak. 

(1)  Z  przyczyny  wkradąiącego  się  do  serc  niłodz^ęzy'  pro(estą&« 
tyzmu,  czemu  przecież  l^^ppinlćj.  nie  Jl>yłą  winną  akademią.. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


st 

oMtet»ci  yotnebnych  do  przy^ro^oiteeo  €yci«śrddk^v.  Wte- 
dy stawał  foęm  ^ejaki  czas  ofituziiym*  Wtaśaie  w  takim 
znajdował  się4iB  staaie,  idedy  napadłsay  lutt  Jeeuid  róz- 
poczęli  z  nioi  walkę  o  iyde  lob  śmiert  Wóród  chrzęstu 
pkta*,  wrzaska  szeranvą€ycb»  i  gwara  przypatriąjąc^  się 
zapaśaflLóm  gawiedn,  zunerzity  sobie  poMiie  Mozy  uaiwer- 
sytet,  i  włatoie  pod  ów  czas  opuśdły  go,  kiedy  I^dziwił 
zZełn^ydowskim  podnieMł  rokosz.  Tak  gaato  dawne  nmk 
światło/ pemraka  nocy  szeroko  zalegała  piriskich  nank  po* 
le,  dozwalając  rozpościerać  się  na  oi^  kaglarstwn  jeza-^ 
ickiemii,  wtedy  właśnie,  kiedy  narodowi  aie  mamideł,  lecz 
gruntowiićj  oświaty  potrzeba  było.  Gdy  tak  krakowski 
upadał,  powstały  inne  uniwersytety,  o  ktiirydi  napomkną- 
wszy, opowiem  resztę  o  zakładach  priskonankowych. 

Była  akademia,  czyli  wyfaza  szkoła,  którą  Jan  ŁtibraA- 
2^  niegdyś  Professbr  oniwersytetd,  a  następnie  Bfekup 
poznańdu  załoiył  r.  1500  wPiDznaniu,  i  opr<kz  lekarskiej 
sztoki,  wszysflde  inne  naaki  w  wyższym  nieco,  nii  w  szko- 
łach parafialnych  stopniu,  wnićj  chcłał  mieć  wykładane, 
sprowadziwszy  kutemu  z  Krakowa  ProHessortfw.  Lecz  zale- 
dwie szkoła  ta  lat  trzydzieści  istniała/  została  luteraniz* 
mem  zarażona  przez  Krzysztofti  Eodorflaa  Łipszczanina, 
który  jako. stronnik  Hardaa  Lutra,  usunćmy  będąc  z  Lipska 
przez  tameczde  ducbowietetwo  Iditołiikie,  wo^nirany  został 
•d  BiiriUipa  poznaffskiógo  Jana  ŁoitaiikM^o  dtf  wykładu  ję- 
zyków starożytnych  w  Lubraiiskiego  szkole.'  Odwróćito 
więc  i  od  tego  zakłsidu  oldi9ę  smgo'  diii€!io^v4etetM^,  i  dla 
t^o  tei  chromał  on  odtąd  az  do  r  1509*  Wledy  to  An^ 
drzćj  Czamkowski  Biskup  poznański  nowy  ma  nadał  kieru- 
nek, sprowadziwisży  do  niego  na  nauczycieli  Benedykta 

11 


P18MISH.   FOU.  T.  J. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


82 

Herbegte  i  dnegona  £taiborezyfc«,  Professor^w  uoiweror. 
tetu.  Ci  pny  pmn(K3r  dabranycb  sobie  di  s|ii<Msiałaiiia»  a 
po  katoliditt  ayśląeyeb  aczoaydl,  dali  odwrotny  kteroiek 
s»kole,  z  widką  dla  religii,  małą  dla  gruntowiioścl  nauk 
korzyściąi  gdyi  lakiad  szkólay  kierowany  przes  nich  wię* 
kflsego  światła  nie  znoaii  (1).  Wtedy  to,  czyli  właśnie 
w  ręko  zawarcia  unii  Brzeski^  (n  1505),  wystąpił  wielki 
Kanclerz  Koronny  Jan  Zamoj^,  zmowo  przez  siebie  o  wła- 
snym koszcie  założonym  uniwersytetem  w  Zamościu,  kttfry 
wiele  obiecywał  Ifiał  bowiem  ten  uniwersytet  odrodzić 
dawny  jagieloński  i  właśnie  te  nauki  które  w  nim  podupa* 
dły  (umiejętności  stosowaae,  nauki  nadobne),  nie  tylko  po- 
dnieść, lecz  i  wznieść  wyiej.  I  tak  tez  było,  ptigl  zył  Jan 
Zamojski,  (kt6ry  właśnie  w  czasie  rokoszowania  (r.  1605) 
legł  w  grofaie)t  tudzież  syn  jc^  Tomasz.  Po  ich  śmierci, 
upadać  zaczął  zam(uski  uniwersytet,  lat  zaledwie  trzydzie- 
ści kilka  żyjąc  zdrowo  i  pożytecznie.  W  tak  kr^kim 
przeciągu  czasu  mógtze  nawet  pomyśleć  o  t^te,  ie  zabły- 
snąwszy przekye  rotum  w  massy  narada? 

Tym  czasem  nie  tylko  żyli,  lecz  jui  szeroce  rozpostarli 
się  byli  po  kraju  Jezuki,  uzyskawszy  nawet  akademią 
własnąs  kttfrą  im  również  o  własnym  koszcie  załeiyi 
r.  1579  w  Wilnie  Waieryan  Protaszewicz  tameczny  Biskup. 
Akademią  t«  potwief^ił  Stefan  Batory,  Władysław  zaś  lY 
wynadsł  ją  do  rzęd«  uniwersytetu.  Łeez  Jezuitcmi  była  za 
małą,  4ib$zeniiią|8se  ad  koroiiy  panice  nucąca  WMpM 
%  Rusią  Litwa*  Cbdnło  im  się  przeto  mieć  zakład  naukowy 
w  ńwczeSA^i  stoUcy  państwa,  m  nawet,  gdyby  się  dało,  z»" 

(1)  Łukaszewicz  o  kość.  braci  19  nstpn.  56  ns(ipa. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


88 

MfliaKi  pMie6ć  krakowski  miiwmśytfA.  Tego  aa  eus  nie- 
jaki dokazdi,  pomtaio  fnmś,  kMra  opiewała  fte  iadna 
idiademia,  a  nawet  iadeii  aalctad  wjdbzy ,  a  od  uiweray-^ 
tetu  odrębiy,  me  nole  istnieć  abok  jagieliiBkiego  wKra- 
kawie.  Tak  po  częM  uyakaitaor  Jeuiici  nad  pcniionym 
pnedwaikieai  praawagę,  idawUi  pned  Barddeai»  łe  ga* 
tnące  w  obndwtf ck  ontwemytatacli  śwtetio  sapalą,  i  wrat 
X  oSy  wioną  pnez  siebie  katolicką  wiarą  upadłe  podźwigną 
nauki.  Lecz  przeciwnie  nę  stkto;  nie  ijtko  bowiem  światła 
nie  ZiapałMi  nowegOi  ale  gaanące  zgadli  do  reszty,  zwłasz- 
csEO  gdy  i  protestanckie  zak^dy.  naukowe  o  śmierć  przy- 
pr amili.  Z  nkmi  bowiem  na  Litwie  i  w  Koronie  przy  koń- 
cu XVI  i  na  poaątku  XYU  wieku  przedsięwziąwazy  wal- 
czyć >  poiii(yli  i  zdeptaU  ja  Wtedy*to>  nowi  ci  synowie  Ja- 
ipeta »  skradłszy  niebu  o(^eń ,  i  wydobywszy  ztąd  promień 
liwiatia,  tak  niito  po  kugbrafcu  zamigotali  przed  oczaiąi 
polskiego  narado^  z  takini  blaskiem  i  tak  sztucznie  nićm 
aabtysi^  litwie^  łe  oHniony  przez  to  wzrok  obudwtfch 
hidihr  do  reszty  ociemiyał«  i  przez  dwa  blizko  wieki  nosit 
kataraktę  na  oczacb,  nie  widząc  tagOt  )A  srodze  a. nawet 
sroićj  od  nieb  ma  niegdyś  od  Krzyiaktf w  pokrzywdzony  zo- 
stał«  Tamci  bowiem  oszukali  go,  złupili  z  imienia,  obszer- 
ne kraje  wydarłszy  Polsce  i  zniemczywszy  je:  ci  opięli  mu 
miłość  u  ludów,  Ruś,  Prusy,  państwa  Inflanckie  poburzyw- 
siy  nań,  jak  w  dalssgrm  tęgo  dziefa  opowiemy  tomie  (i). 
Wtedy  to  Pandora  otworzyła  ąapBtaioną  swą  puszkę  fa- 
natyeznemi  wynbraiairfami^  ikąd  wrogie  dla  ranna  ludn- 

(1)  Tpa  esastta  ptttfwa^  tpzpnnrę  w  Rskn  Mraiteoiiir  jerni^ 
Uy%m.  R.  1845,  VL  61.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


84 

kiega  wyleciały  myśfi,  i  samięsMłygo.  Ukryta  na  dąie 
nieszczęśliwego  Mczyiria  aaibiiga,  dopiero,  w  środku  XVIII 
wieku  wejrzawszy  na  nas,  dawaia  i  dotąd  daje  otucha  ie 
przytłumiona  polska  oświata  XVI  wieku,  znowu  kiedyś. od- 
iyje,  i  wdługie  między  nami  aamieszka  czasy^  a  język  nasz^ 
najdelikatniejsze  uezdcia  i  najgłębsze  myiii  kwieci^ito  i  wy* 
razisto  wynurzyć  zdolny,  zabrzmi  znowu  wtedy,  i  po  tyłu 
które  przeszedł  kolejach,  wsławi  się  dziełami,  piękności 
i  wielkości  narodowćj  mowie  odpowieWenL 

Tak  w  najogólniejszym  rysie  wystawiwszy  los  zakła^ 
dów  polsko-natikowych  (obszernie,  ale  z  zastosowaniem 
wykładu  do  zakresu  naszćj  pracy,  raz  jeszcze  o  tćj  rzeczy 
w  drugim  powiemy  tomie),  zwrócimy  uwagę  na  treść  mają^ 
cego  się  przedstawić  dzieła,  zaczynając  od  objaśnienia  jego 
napisu.  Naprzód  więc  rozwiązać  nale£y  pytanió,  dla  czego 
o  piśmiennictwie  polskióm  mówić  przedsiębiorąc,  skupić  je 
umyśliliśmy  w  obrazte  literatury?  w  jakim  stosunku  do 
obudwócb  jest  cywilizacyjei?  czte  si^  mój  wykład  od  ta- 
kiciize  prac  poprzedników  moicb  róinić  ma?  z  jakich  zrzd<- 
deł  rzecz  całą  wyczerpnęliśmy? 

Pod  wyrazem  literatura  rozumieli  Rzymianie  wiedzę 
nauk  dokładną  i  wyrozumowaną  (1).  Wyraz  ten  przy- 
swoiwszy sobie  zachodnio-europejskie  ludy  (tem  bardziej, 

(1)  Cycerona  zdaate  (w  fillpicc  2.  rozdz.  45)  o  Jultaszu  Cezazze, 
wyrzeczone  w  tych  słowach:  /im  in  Uh  inffmdtan^  ram^  memo- 
ria,  tmeraHttm,  coffOaHa,  dmgśuUn^  oMaśtf^ąc  utzeri,  oktedW 
je  w  sposób  następujący:  LUeratura  Mc  esł  płena  Utterarmn 
eoanUio  ma  periUa,  fuaęui$i»tni  MętOd  mt^tłerś,  aui 
serióere. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


85 

gdy  piśmieniiictiro  idi  od  czaiu  fnyjęcia  dineMiaftstwt 
dwojakie,  łacińskie  i  swojdKMi,  kyc  zltczęło)^  inacz^  zm- 
czeBie  jego  okreiUiiy.  Przez  Jtteratarę  bowim  rozumieją 
me  Bte  tylko  piteieMych  mvk  wied&ę,  lecz  i  wiadomość 
ddciadiią  o  tćm  wszystkićm^  co  iBByodfowo  życie  wszelkie- 
go ludo  cedbojąe,  ma  orgaoMzm  Hanki,  artystyczne  w  ca*- 
łość  pewną  rozwiniętąj,  lub  rozfnaąć  się  mogąc^.  Tak 
więc  literatury  zbiorową  oazw^  podciąga  pod  swoje  miano 
riiut  wiadomości,  bez  których  jak  sama  obejść  się  nie 
mo£e,  tak  rówiitei  i  te  iatwo  nie  obejdą  iię  bez  uićj,  jeżeli 
się  w  spooób  naukowy,  i  zMCgeiiu  dzjsiejjizej.  europejskich 
iuift^  cy wiłizacyi  odpowiediuo.pirzedotawić  jtnąlą.  jako  jer 
dnońc  ze  wszech  miar,  łub  w  pewnym  tylk»  roz^tinięta  sto* 
imiiL  Jaśnie  powiem^  czcze  uostłeliy  imię,  lub  nawet  nie 
byłoby  nosić  go  zdolnem.piśmiekHiictwo,  gdyby  »ę  nie 
pnodstawiio  choć.  W  cięśoi  do  stopnia  artystyctwąj  caiEO- 
ści  posunięte :  sztuka  zniżyłaby,  się  do  ri^ędu  rzemiosł 
gdyby  aię  jakkolwłok  pie  w^miia  na  nauce:  cywilh^acya 
me  byłaby,  czćm  się  być  mM»  gdyby  się  z  piśmienictwem 
i  oztuką  lie  pobratawszy,  zoatawaia  w  pi«wo4ttąj  ludo^r 
owrowoścŁ  Lubo  mś każdą  zmchbyłaby  poniekąd,  czi^ 
rię  być  cMf|ł»  przypuściwszy,  *)z  zrzekłszy  oię  europąiskie* 
go  £oaczei^B«  dheia^by  się  z  nich  baida  zamknąć  w  cnrojj^ 
ciasiode,  i  nanizkim  pozostać  Btopniu,  (czyż  bowiem  przez 
piauza,  przez . malarza  i  t  p.  artyaty  i  bAzgrajua  nie  awy: 
kiiśniy  romunM^?);  wMelak«  J^aby  Mmt  m  poiśTtyU^^ 
boć  tunięoto  ch»dj^ciH»»Cfi»  iMz;^  idkuś 

cywiluMCya  bez  dwdch  pierwszych,  tak  szczególniej  litera- 
tura bez  piśmiemiictwa  obejść  się^  żadnym  nie  może  sposo- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


M 

kem,  ałbowi^m  ir  suitiii  to  jul  naawiskn  j^  leiy,  ii  ^ 
śttfenną  (1)  być  musi  konfeccftie. 

Wywiódłszy  tak  na  jaw  róSnicę,  i  Maty  między  sobą 
związek  łiteratary>  i^ttienaictwa^  cywiłizacyi  wykazawszy, 
wiftienem  ostrzedz  czytelnika  i  o  tćm»  łe  my61  ewropc^kidi 
ludów  o  literatury  znaczeaiii  odgadąiąc,  dwa  wyosobaMem 
żywioły  w  tych,  które  opowiedzieć  przedsiębiorę  dziejach, 
odróSniwBzy  w  nich  literaturę  od  pitmieniuctwa.  Usitowa^ 
łem  przez  to  zwrócić  uwagę  aa  to ,  ie  liOeratara  Mssa 
owego  czasa  do  którego  ją  podągaąłem,  miarfa  i  ma,  czyli 
racz^  powiaaa  mieć,  w  uczonym  świecie  znaczenie  netylke 
rzymskie,  ale  i  europejskie,  czyli  le  w  czi^teczce  przyiąj^- 
mniej  jest,  czćm  była  włoska,  (z  europejskich  literatar 
w  XVI  wieku  nąjukształceiksza),  a  zresztą  ie  lQbo  piśmienn- 
ictwem tylko  jest,  cz^ii  surowym  materyałem,  z  którego 
dotąd  we  względzie  słownlkarstwa  i  językoznawstwa  K 
ułytkowano,  ie  jednak  da  się  z  materyału  tego  i  dła  sztiU 
wydobyć  wieie,  i  tak  rozazenyt  przez  to  szczupły  dotąd 
zakres  literatury  polsJd^.  caioąc  to  wykazać,  czyli  pragnąc 
naszemu  piśmientiictwu  wi^dcsze,  jak  dotąd  mteto,  nadać 
znaczenie,  wyosobniłem  z  niego  literaturę,  i  tak  wyoBO<> 
boioną  ująfem  w  obraz,  a  obraził  tego  najwydatniejsze  rysy 
przedstawiłem,  jakoby  w  dalekowidzu  (perspe<stif  a),  sritiet 
i  szkieMc  do  wyrałeaia  widoku  dobrawszy  właśnie  zow^j 
pfśffliennotci,  i  przy  pomoey  optycznych  sartędzf  wiaerwt 
»ek  jego  dpkindirie  przadstawić  zamyśliwszy.  Zgoła  «ro* 
Mem  toi  Mimo,  czytt  niiłowaleffl  nroMć,  co  wykomywąją 

(1)  Litiera  od  lino  mazać,  Jak  ygdju^a  od  ygmpe}  rpć^  pisać; 
zgoła  gdzie  nie  ma  pisma,  (chociażby  to  mazaniną,  bazgraniną  tylko 
być  miało),  tam  i  Hteratnry  nie  ma,  i  nie  będzie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


8» 

sztuknitetne^  irt«riąiąey  m  pidaku  nMlowidto  lub  posąg 
ttk,  ii|>y  prfitt  sojdełka  oire  pnedstawitiy  się  na  obrazie 
prsedmioty  według  prawideł  astoki,  a  przypatrując  uę 
mriiiwidła  itab  raeżbie  siaw€a»  pew«iąt  stąd  pnsekooaaie, 
ie  widokprMtfatawieayoh  mi  an^twardw  ife  byfty  tak 
odkryty,  ze  (warz  ulaaega  łab  wydosanego  posągu  nie 
byłaby  tak  wydatna,  gdyby  BHdan  lub  snycerz  mając  pod 
ręką  materyał  dostatni,  lue  był  z  siego  wybrał  co  najle- 
pszego^ co  nątprzydatniejsMfl^,  da  przedstawienia,  do  wy- 
dania na  jaśiną  całodd  obrazu*  Krdtko  mdwiąc,  gdyby  pi* 
teienińctwo  nie  było  ją  wsparło,  literatnra  tei  zaintere- 
sowaćby  nas  nie  mogła,  tę  bowiem,  iopełniło  tamto,  i  tak 
coś  wykońcMMgo,  coś  w  rodząfu  swoim  dokładnego,  do- 
posMgło  przestawić.  Obm  zaś  piśmiennictwo  i  literaturę 
na  jaw  dąjąey^  coś  (tokła4wgo,wyk»6czoaego  ukaie,  skoro 
się  na  nim  ze  slanowiska  naukmrego  zewnętrznie  i  wewnę- 
trznie rzecz  przedatawi  tak,  iłby  wszystkie  J^  części,  czą* 
atki  i  cząsteczki  wyrazem  będąc  jedn^,  ściśle  wiążącej  się 
z  sobą,  czyU  organicziiiti  całością  stantwiły  jeibio  ciało, 
4orod«e  i  ducbffwe,  csyli  piętaią  proporcyą  członkdw 
i  pełnością  umysłowego  iyda  odanaeiąiące  się,  zewnątrz 
i  wewnątrz.    W  rozwoju  tego  ogromu  nic  łekcewazonćm, 
nic  pominięta  być  nie  powinno,  lecz  ka2dn,  by  nąfmoiej- 
aia  drohuftstkii,  przywieidłianft  i  rtoaowitfe  umidsaczona 
być  ma;  aieby  paiiio«a  ebo|Ł  wyniAst^^  skarłowaćiał* 
obok  ołbizyiai^  całostki,  łil>  cadfo(ki  w  szeregu  artysly^ 
cznie  uatamoiiy«h  prsedMMMsr  6fiły»  a  wszystkie  jednym 
prawdy  iycia  brzmiiły  iwm^  wumt  igodmndi  głosy  wto^ 
njoąc  pjsoraowi  bław  o  lAtor4(vafv  wedłAg  ofcolioznaści  ci^ 
eht  lob  d«naśmąi  caciila  i  rzewłiwJei  łub  pa(t<Mie  i  sucha 


Digitized  by  VjOOQ IC 


d8 

śpiewającemu.  Życie  t&  wyinzi^cy  duch  ludzkości,  sku- 
pioBy  będąc  w  ognisku  oświaty,  czyli  cywiłizacyi  ludu  i 
narodu,  ma  go  tez  takićm  przedstawiać  w  przestworze 
wieków ,  jakiem  ono  byto  rzeczywiście,  bądi  ze  się  obłę- 
dem uczucia  lub  myśli  pokazywało  uwikłane,  bądź  ze  ja- 
śniało czerstwością  i  świe£ością  sił,  wydatnie  nosząc  na 
twarzy  wyraz  swój  prawdziwy. 

Mimo  to  wszakie  jak  malarz  (cbodazby  i  wszystkim 
warunkom,  jakich  wymaga  sztuka  uczynił  zadosyć,  cho- 
ciażby rysunek  dobrze  -wykonał,  kolorytu  dobrał  należycie, 
cień  i  światło  zachował;  zgoła  chociażby  nietylko  wizeru- 
nek postKi  oddał  jak  potrzeba,  lecz  nawet  duszę  jćj 
czyli  wyraz  uchwycił  myśli)  popaść  moie  pod  zarzut ,  ii 
przedstawiając  jedno  o  dwOch  twarzach  ciało,  wyobraził 
coś  potwornego:  tak  równiei  i  historyk,  literaturę  ojczy- 
stą dwoiste,  bo  polskie  i  łacińskie  mającą  lice,  razem  wy- 
obrażający, na  zarzut  takiS  zasłazyć  mo2e  przez  to,  ze 
w  jedno  zmieszał ,  ćo  z  przyrodzenia  swego  odosobniono 
czyli  na  dwóch  obrazach  przedstawione  być  winno.  Lecz 
gdy  tu  o  obrazie  s  dwócłi  w  jeden  artystycznie  zlanym 
jest  mową ,  przeto  tei  według  prawideł  sztuki  spoglądać 
na  takowy  potrzeba. 

Kto  wprost  patrzy  na  obraz  w  sztucznym  ustawiony 
cieniu  i  świetle,  inaczej  gtf  widzi  ni£  ów,  co  z  ukosa  jak 
powinien  nań  spogląda,  i  na  jednyn£e  dostrzega  raz  postać 
zgrzybiałego  starca,  drugi  raz  wizerunek  chorego  mło- 
dziana ogląda.  TakimSe  sposobem  i  na  wizerunek,  który 
polska  przedstawia  Hteretura,  patrzeć  nałeSy.  Spojrzyj  nM 
wprost,  a  zobaczysz  w  mm  lodowo-narodową;  wejrzyj  z  n^ 
kosa,  a  dostrzeżesz  ludową  tylko   lub  li  narodową,  jedaę 


Digitized  by  VjOOQIC 


8f 

zaś  dragą  i  trsecią  wiernie,  bo  nie  brzydsi^  nie  pi^mi^, 
jąlTjest  wnatnrze  oddaną,  na  wisennka  zoczysz.  Bądź 
wposągD,  bądź  w  malowidle,  wyotoiioną  oi^ądae  będzim 
pierwszą,  czyli  ludowo^-narodową  fiteratwę  polską,  do*» 
strzeSesz  znowu,  &  awojska  pomieszana  tnjest  z  obcą;  le 
drugą  wrzynidcim  styiaodlćwąjącysztakmiBtrz,  dla  tego 
łe  PoMLiem  był,  c6ś  swojskiej  do  odlewu  domieszał;  ie 
tenłe  polskim  pędzlem  rzymski  mahijąc  obraz,  wymalowai: 
coś  polskiego,  i  jeiełi  wnicaste  inMhn,  to pr zynąjmniąf 
w  przydatkach  do  wizerunku,  nie  ummi  polskości  sw^ 
utaić:  w  skutek  CMgo  kędziory  włbsdw  na  sposób  cudzo^ 
ziemski  upidtł,  idi»i4r  zaś  ciała  pcf  polska  udrapował,  a  ró** 
inych  płattfw,  kr^owego  tudziei  zagranicznego  wyrolMi^ 
na  przedstawienie  szaty  uzyl  Toł  samo  li  wludcfwiij  lub 
narodowi  dostrzełesz:  kaSdego  bowiem  narodu  literatura 
dw(Hsta  jest,!  rodzima  i  naśładowmcza,  a  jettam  i  druga  ści* 
sle  się  łączy,  i  tak  dalece  zlewa  się  w  jedno,  iz  niepodobna 
zgoła  odłsprzyć  jednaj  od  drogiej.  - 

Łatwo  więc  pojąć,  ze  nie  tylko  można,  ale  konkcznie 
nawet  potrzeba  w  jedno  łączyć  polską  literaturę  złaciiską, 
gdy  jednanie  podobim  oddzielić  ód  drugiej.  Wszakże  osa^ 
mej  tylko  Uteraturze ,  a  nie  o  piśmiennictwie  ^  o  rzymsczy*- 
śnie,  nie  zaś  o  łacinie,  rozumieć  to  naleiy:  druga  bowioi^ 
jako  me  śdstei  a  przynąjmńi^  rzadko  łącnąca  się  z  polska 
odrębnie  od  mej,  równtez  jak  wszelka,  w  pedobnymze  śtih 
sonku  niezostąJRca  dondisej  (ruska,  niemiecka*  litewska, 
a  nawet  słowiańska  iwsziifta,  jak  czeska  i  inna)  piśmien- 
ność,  przydaikoin^o  rozminiętą  być  winna.  Tak  i  P.  Wisznie* 
wski  (IX  aczkolwiek  mniema,  .iz  kto  o  polskicy  literaturze 

(1)  Htst.  atcr.  VI.  we  wstęp.  XVr. 

n^Misir.  POLS.  T.  I.  *'*' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


•8 

mówiąc  wyklucza  od  .ni<9  iacińaką,  daje  tylka  połowę  prase^ 
dartego  na  dwoje  obrani,  z  którejby  nikt  inrawdziwegą  o 
cai0fidwyobraieiiiazKUć8«bieaie  zdołał;  owfezem,  wpa* 
trojąc' się  w  sanę  tylk#  w pobkim  języku  zan^artą  literato* 
rę  Daszą»  powziąłby  fałszywe  i  bardzo  opaezae  o  jąy  prze- 
Bzłości  maieBMHife:''  tak  i  P.- Wiszniewski,  Bidwię>  obiedwie 
titeratary  wykładając,  i  z  sobą  ścisłe  je  wiążąc,  przecież 
nie  wjediiymje>  łecz  wdivik:h,  osobno  polską  a  osobao 
łacińską  przedstawiających^  obiazach,  maluje.  Szkoda 
tylko,  ie,  nieidąc  za  natchaieniem,  06ob&o  łiteraiury, 
a  osobio  piśmiensości  aio  położył,  i  lada  flitałaszkę^ 
obok  szczytaych  wiersz^  po  łaciate  przez  aaszych  pisa* 
rzy  wyśpiewanyck,  umieśclŁ  Strzegąc  się  tegoż  same* 
go  błędu,  a  jedaakoe  myśl  jego  podzielając,  rzymdtą  litera- 
turę z  polską  zleję  w  jedao,.  łacinę  zaś  rówoiez  i«  tyaiae 
tx)  i  polsczyznę  obrazie  mieszcząc,  wyrażę  oboje  w  tej  po** 
staci,  jaką  miała  twarz  pogańsko  •  rzymskiego  Janusa; 
gdy2  jak  owa  dwojobliczna  była,  tak  i  piśmtenniciwio  ła- 
cińskie i  polskie  jest  dwupostaciowe.  Ponieważ  zai  i  te 
obadwa  stykają  się  niekiedy  bardzo  blizko  z  sobą  (iitent- 
tura  rzymska,  powtarzaai,  ztyka  się  z  naszą  zawsze),  prze- 
to obraz  przedstawiający  te  twarze,  na  jednym  materyaie 
po  ołHidw<icb  wyrażony  będzie  stronach  tak«  iz  obadwa 
pod  ręką  zawsze  mając,  będziesz  BMigł,  napatrzywszy  i^ę 
nan  po  jednej  stronie,  oglądać  go  zaraz  po  ^onie  ^ugi^ 
niby  dopełniając  wrazeńyktcires  otrzymał,  patrząc  aąstra* 
nę  odwrotną.  Będziesz  miał  nadlo  wymalowany  ów  oferaz 
tak,  iibyś  mógł  snadno  podzielić  go  na  dwąje^  nrenarusz*- 
jąc  wizeranku.  Wyrażony  przeto  mieć  będziesz  iiiby  aa 
drewnie,  niby  na  tekturze,  aiebyś  zręcznie,  stucziie  a  ła- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


twoniiteryał  roiłopaw«yJib  rwciąwetj  na  ilw^je,  uty^ 
ękMpnn  to  dira  sicjako  M>razy. 

Sto6Qjąc  się  do  praw,  istotom  wsEeflklm^Ml  prsyrodte* 
aia  daftyai»  preackatfzi  kaMa  orsaoictaa  całość  praez  ró* 
łM»  tmimf,  czyaiąc  zwroty,  i  pines  to  życie  swe,  stabe 
łfili  silae,  chor<*liire  lob  czerstwa,  otgawiajiic. 

Naakowość  każdego-  luda,  wieAcem  będąc  jego  cy wIK^ 
zacyi,  iyje  w  podaniach,  zanim  przejdzie  w  pismo.  UjętA 
pMrem  ptearza,  i  tak  byt  swdj  zapewmony  mająca,  poważne 
Hteratary  wtedy  przybiera  fliiaso,  gdy  się  jej  uda  wynieść 
do  wyiea^  potęgi  choć  część  jestestwa  swojego,  I  przed- 
stawić  ją  śi^ato,  jako  utwór  umysi^oweści  swej  najpiękniej 
»zy,  najszlacbetajiś^zy,  najwięcej  narodowość  znamiem^ą* 
cy.  Wynik  takowi  cywilizatyi  ludu  wydobywszy  zjego 
pĘf&Bii  (niby  jądro  z  twardej  orzecha  skorupy),  postawiliśmy 
na  czele  pjarwazego  zwrotu,  a  wdrogićm  mie^ai  potolyli-' 
9«y  resztę  ti^ie  cywilizaeyi  spaminkdw.  Ludową  literaturą 
nazwaliśmy  ten  W)'nłk  przeto,  te  od  ludu  wyszedł,  i  pod 
względem  uczucia  piękna,  nąjartystycznićj  obrobiony  prze* 
zai  zeatat  ten  wnysłowaści  jega  wtwdr.  Obok  niego  stoi 
w  drugim  zwF*de  i^śmiaMiefwo,  czyli  występują  wszelkie 
zabytki  pisma  i  druicAw,  ktere  nie  przez  podania,  lecz  od-» 
razu  przez  pi«no,  jMrzekazane  nam  zostawszy,  dziełem  są 
Hcywiłizawaiszej ,  ba  sztukę  pisania  posiadającej  części  hi- 
du,  narodem  nazywaaej  pawszecbnie.  I  ona  na  dwa  rozpar 
te  działy.  Jeden  znicfonilszego  rzędu  dzieła,  czyli  wła« 
śdwie  tak  zwane  piśmiennictwo,  drugi  literaturę  czyli  wyz* 
szego  rzędu  twory  w  sobie,  mieid:  ktdre  ze  si^c  narodowi 
spodobały  dla  wdzięku  i  sztuki,  łe  pieśii  śpiewana  na  nutę 
Polakowi  właściwą,  przedstawiła  w  sobie  obraz  rodowości 


Digitized  by  VjOOQ IC 


n 

i  narodowości  pobki^  ai^wyi^Azistszy,  narodową  literaturą 
nazwaną  została  słusznie.  W  środku  między  nią  a  tamtą 
stoi  ludowo-iATodowa,  czyli  ta  literatura,  która  m  tle  ludo* 
wem  usnuta,  wzniosła  się  do  nąiwyzszćj  w  piśmiennictwie 
potęgi  przez  to,  ze  pióro  wieszczego  ducha  pisarzy,  uiNrn* 
wszy  rodowość  nasze  w  szatę  najartystyczii^y  wyrobione- 
go piękna,  dało  życie  dziełom  polskością  oddychiy^^yiD  ^^}' 
więcej. 

Szeroce  teraz  rozwodząc  się  nad  tern,  com  tu  powie* 
dział  w  krótkości,  zwracam  naprzód  uwagę  na  to,  2e  lite- 
ratura polska,  biorąc  ją  ogólnie,  uczyniła  dotąd  trzy  zwro- 
ty, zktórycb  każdy  w  ciągłym  zostając  postępie,  mniej  wię- 
cej odbywa  dalój  swoje  koląj.  Wszelako  nąjwięcąj  z  nich 
postępuje  drugi.  Pierwszemu  albowiem  uby  wąią,  trzeciemu 
niełatwo  przybywają  pracownicy,  z  przyczyny,|  ie  lud  prze- 
chodząc przez  cywilazacyą  w  naród,  utracą  nąjukształceń- 
szych  członków  swojego  społeczeństwa,  utracą  swoich  pie* 
śniarzy,  powieściarzy,  i  swoich  się,  ze  tak  powiem,  niby- 
fllpzofów  pozbywa;  tudzież  z  przyczyny  tej,  ze  gdy  łatwi^ 
jest  narodowym,  ,aii  ludowo-narodowym  zostać  pisarzeii, 
przeto  rzadko  się  uczeni  nasi  na  trzeciego  rodzaju  literatu- 
ry puszczali  i  puszczają  pole:  albowiem  uprawiać  je  tylko 
może  geniusz  głęboko  w  ducha  narodowości,  przez  wszech- 
stronne naukowe  wykształcenie,  wdrożony^  co  nader  tru- 
dną jest  rzeczą.  Dodajmy  do  tego  nowość  myśli  o  takiej 
literaturze,  świeżo  między  ludami  słowiańskienu  niby 
z  martwych  wstałój,  a  dziwić  się  nie  będziemy,  ii  dotąd 
za  mało  u  nas  postąpiono  w  tym  piśmiennośd  rodiiyu.  Od 
czasu  upadku  starożytni  literatury  greckiąj  (która  głó- 
wnie między  ludami  dawnego  świata  twórczo  i  aamodziel- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


t8 

wie  eurapąjskte  narody;  artyfitycsnie  Iteraturę  swą  k8Xtai« 
cące,  z  rodftim^  cywilizacyi  nąiomej  hntj  na  to  wątku. 
lim  nmiiy  Połaey,  nfenc^ąc  dła  tóimyeb  przyczyn  oświaty 
swćj  orygiMltaie  rozwijać,  zdołali  literatofę  loda  obrabiać^ 
czyU,  co  na  jedno  wyciiodzi,  zpiśmieilną  ją»  znaśladówni*- 
ctwa  po  największej  części  powstałą,  kojarzyć.  Od-czas^ 
Marcina  Bielsluega,  Reja,  Górnickiego,  zaledwie  kiłk« 
z  nieb,  uczuciem  raczćj,  nii  przeświadczeniankn  teiBU  wie* 
dzeni^  poczęli  jedat  ludowo,  drudzy  Indowo-narodowo  śpie* 
wać  i  opowiadać.  A  ponieważ  dwóch,  trzech  wyjąwszy, 
wszyscy  inni  rzemieUnikanii  racaąj,  nii  artystami  wtem 
byli,  gdy  nawet  sami  mistrze,  jakby  ad  niedicenia  i  mmo 
wiedzy  co  czyniąt  uprawiali  tę  literaturę,  a  gawiedzi  popi- 
sującej się  z  nią  nikt  słuchać  nie  cticiał:  przeto  zapomniana 
leiała  ai  do  na»&ego  czasu,  w  którym  przywoławszy  ją  do 
żyda  genialni  nasi  piewcy,  wyłącznie  na  polu  poezyi  dotąd 
i^rawiąją  takową.  Wszyscy  zresztą  pisarze  (az  do  r.  1650 
dochodzących  rozwaiię  nateraz,)  piśmiennictwu  hoidiąiąe 
wyłącznie,  wnićm  sił  probowidi;  i  dzieła  webcych  wydane 
językach  częścią  tłomaczyli,  częścią  je  przyswiuali,  częścią 
naśladowali,  czyli  na  ich  wzór  tworzyli  oryginalne.  Niektó- 
rzy z  nich,  a  mianowicie  Jan  IjLochanowski,  stali  się  nawet 
narodowymi,  powsiectaą  uwUgę  całego  narodu  śdągną^ 
wszy  na  siebie,  i  wielkiąj  u  niego  powagi  zl4|d  nabywszy 
słusznie. 

Podług  tych  zwrotów  rozwaiać  będę  literaturę  polską 
(z  łacińską  łącznie):  ludową,  jak  rzekłem,  umieszczę  na 
czele,  narodową  i  ludowo-narodową  na  końcu  rozważać  bę- 
dę, w  środku  zaś  postawię  piśmiennictwo^  i  z  dwóch  na  nie* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


94 

g»  sayatnę  się  8toiiovi8lL  Nitfdawnią^seiio,  trękopisM 
(aider.  1682)i  £drak(iw(od  1514do  iSM doebodzących,) 
wyd^by tetra,  tudzież  wurowypi  jega  t^Areom,  wpier* 
wsKym  i  drńghn  tomie,  podrzędnym  zaś  pismom  i  pisarzom^ 
w  trzecim  dam  miejsce.  Porządek  ten  i  rozkiad  sam  się 
tłomaczy  z  siebie.  Należy  bowiem  wykazać  aaptzMJak  się 
rMom  pierwotnego  rozw^Hii  Polaka  pod  przewodmctwein 
Kzncia  i  pojaiowaata  przyrodzenia  tylko,  jak  zyi  w  my* 
śłacfa  i  dzifidziiie  dacbowośd,  zanim  go  łacina  i  wszelaki 
imiy  późniejszego  pochodzenia  będący,  przywaliwszy  po* 
kiad,  do  wzrostu  i  zakwitnienia  (niby  tiustością  roślinną 
nasiąkła  a  spróchniała  mierzwa,  dla  uprawy  ziemi  na  rolę 
rzucona)  dopomógł  mu  z  czasem. 

Zwrot  więc  pierwszy  wywiedzie  na  jaw  pieini,  klechdy  i 
przysłowia,  niby  poezyą,  powieśdarstwo  (w  którćm  się  i  dzie- 
je mieszczą,)  tudziei  filozofią  hidu,i  obszernie  o  tern  powie, 
w  jakim  stanie  był  język,  zanim  go  łacina  zaczęła  na  swoje 
naginać  kształty:  co  ppoiewai  bez  zapoznania  się  z  piśmien- 
nictwem jasno  wytłomairzyć  się  nie  di^  przeto  rzeczywiście 
zmianka  tylko  uczyni  się  o  tćm  w  pierwszym  zwrode,  włiH 
ściwa  zaś  histor}'a  pi(^wotnego  języka  w  drugim  dzieła  te* 
go  tomie,  na  czele  literatury  systematycznie  olnrobionćj, 
wyłnszczoną  będzie.  Cywitizacya  narodu  była  w  pierwszym 
zwrode  podobną  do  literatury  ludu ,  podstawa  j^  albo- 
wiem była  swojską,  rodzimą,  aczkolwiek  obcćj  oświaty 
zaczynały  juz  pokrywać  ją  warsztwy. 

Polityczny  stan  narodu  i  ludu  wspierał  się  na  związ- 
kach rodowych:  rządzące  wespół  z  monarchą  obywatelstwo, 
rządzony  przez  obudwóch  lud,  zasadzał  osób  swych  i  ma- 
jątków bezpieczeństwo  na  prawach  krajowych.  W  środku 


Digitized  by  VjOOQ IC 


95 

aiędzy  iBrodtai  a  nim  stńta  mesatiniatifo,  a  eięśt ią  da 
pierwszych,  ce(ścią  do  dragiego  ulciąc,  ubezpieczało  się 
Bienueckieaii  pnwaBL  Nic  zgaia  o  tes^  co  ir  skład  polity- 
czMgo  i  naukowego  iycit  wchodzi,  aie  aaiiomyka  Ktwata- 
ra  loda:  iycia  bewimi  takiego  hid  nie  aiiat  nie  nałeiąc  do 
reprezeatacyi  naroda,  nauk  nie  posiadał,  aie  umięląc  po 
i;amie.  Dachowność  i  dackowość,  czyli  rcMgijliość  i  oświe- 
cenie, tadzieł  motahiy  i  materyałay  świat,  według  własne* 
go  pojęty  zmysłu,  zajmował  go  nieco;  lecz  jego  stosunki 
aczHciem,  acznciem  mdwię,  pojmował  tylko,  pogańdde 
z  chrześeiahskiemi  ńiięszając  w}'obrai)enia.  Dziś  nawet  hid 
ma  podobne  świata  pojmowanie,  nie  wj^aowszy  się  zapełnię 
z  wyobrazei  pogańskich.  Głębokie  ma  sp6łtzQcie  do  nata* 
ry,  którą  zaboliraaie  czyii  przesądnie  pojmnje,  aczkolwiek 
pochrześciaisku  w  Boga  żywego,  i  wsaechmocnaść  jego 
opatrzną  mocno  wierzy.  Dziś  nawet  przyrodzenie  nie  prze* 
stało  być  dla  inda  tajemniczym,  niepojętym  przybytkiem 
dziwdw:  lecz  joi  nowych  o  tajniku  tym  nie  składa  piosn^, 
damie  tylko  powtarzając  w  tym  względzie.  Poeci  jego  (dziś 
po  największej  części  żebractwem  tmdaiąoe  się  oboj^  płti 
osoby),  składając  nowe  pieśni,  na  chrześciańsko-religijny, 
aa  krajowo*dzieiowy  przedmiot  nakręcają  ich  treść  (1); 
a  karczma,  pole  lab  pastwiska  są  miejscem,  gdzie  się  świa- 
towa układa  poezya;  wieczorne  zaś  wiejskich  prządek  przy 
kagańca  schadzki  są  widowiskiem,  w  którte  dawne  wystę- 

(1)  Przed  kilkunastu  laty  słyszałem  na  Kalwaryi  Zebrzydowskiej 
w  cyrkule  wadowickim,  w  Galicy!  austryackićj,  śpiewającą  niewiastę 
nowo  przez  sleUe  ułożoną  plesn  o  śmierci  Księcia  Józefa  Ponia^ 
tmtikiegOy  który  r.  1813  coflijąc  się  z  wojskiem  Napoleona  po  prze- 
VmĄ  bKwie  pod  Lipskiem,  atonął  w  Elsterze. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


96 

^ją  klechdy.  Zgoła  dziś  jeszcze  iyje  łiteratara  łuda^  i  ffah 
lej  się,  łubo  Yf  innym  wcale  niz  przedtćm,  rozwija  kieraakiL 
Zwrot  drogi  innego  zupetnie  rodzaju  literatury  przed?- 
stawia  widok.  Jest  ta  piśmiennictwo,  i  jest,  jak  rzekłem, 
literatura  narodowa.  Oboje  ukształtowało  pióro  juimier- 
nych,  a  nawet  nic  nie  znaczących,  juz  wzorowych  pisarzfhr, 
ma  nader  obszerny  ta  literatura  zakres,  bo  w  sześciowie- 
kowym  biizko  przestworze  czi^u,  od  r.  1290  az  po  dziś, 
ciągnie  się,  wiodąc  za  sobą  niezliczone  pismaków  a  nader 
mało  genialnych  pisarzdw  roje,  którzy  nadto  (zwłaszcza 
gdy  dowcip  idejsze  umysły  wymykają  się  zwrotowi  temu) 
do  trzeciego  zwrotu  przenoszą  się  najczęści^.  Z  rękopisów 
i  atarych  druków  wydobywszy  obadwa  zjawiska,  stawili- 
śmy je  (az  do  r.  1650)  jako  podziwienia  godny  poezyii  pro- 
zy, tak  przyswajanej  tudzież  naśladowanej  jak  oryginahićj, 
obraz,  który  cywiłtzacyi  narodowój  utajonego  w  swoich  ry- 
sach i  kolorycie  objawiając  ducha,  pomaga przejrzćć  wskroś 
serce,  daje  ogarnąć  rozum, "i .  w  jednćj  jakoby  księdze 
wszechstronnie  opisany  żywot  polskiego  narodu  poznać 
i  ocenić  dozwala.  Literatura  ta  (ze  już  o  niej  tylko,  piśmient 
nictwo  pominąwszy,  niecoś  więcej  powiem)  aczkolwiek  dwó- 
llt)i,  bo  obca  czyli  cudzoziemska  i  polska  w  jedne  z  ową  ca* 
łość  zlana,  przecież  rzeczywiście  jest  jednolitą :  j^ykiem 
bowiem  różni  się  tylko  ta  od  owej,  a  zresztą  poldca  z  oboćj 
zwykle  tłomaczona  lub  naśladowana,  ma  takież  same  co  ła« 
dńska  i  t.  p.  myśli,  takiż  tok  mowy,  a  poniekąd  i  zwroty. 
Chcąc  poznać  przyczynę,  dla  czego  taką  utworzył  sobie 
naród,  skoro  się  wziął  do  pisania;  chcąc  odgadnąć,  czemu 
raczej,  gdy  piśmiennym  być  zaczął,  ludowej^nie  wydosko- 
nalał;  chcąc  się  wreszcie  przekonać  o  tem,  że  hołdować 


Digitized  by  VjOOQ IC 


IMetałisMMe?  <beąe,  aiHnę,  x8i«  •scMe  aprawti « takit«^ 
necssy  1»^«.  wyiij  «fegttąći  nrtcłe  paprtedaich,  ak^tend 
f  otrtebnlfjDb,  Mleiy  nabyć  wiodoiDaści.  Tych  sasięgaawni^ 
l^nekoaa  się  o  t^  kaSdy^  £e  HłeiatUfa  |Ml«ka  miatąta 
miąi  ów  ol^rót,  fdjr  piyedyiciydi  phtraów  i  rat^  massy 
Baraka  takie  hyto  aaokaire  wapoaoMeBie,  ałaby  aa  l^j  tylr 
ko  ńrtkAte  nasn  literatura,  ai  do  ciiim  wsaowieBia  tfza^ 
eiego  j^  zwrota,  ksstałccmą  i  pojmawaną  być  moj^^a;  aaełiy 
aaMadowaną  i  orygiadaie  obrabfmą  będar,  aiettogła  9pra*- 
stać  tudaoefeiiBktóJ,  wiaakilli  Briaaowkle,  firaacuskięi,  oia- 
laieckiih  aagieiśkttj ,  hiszpaft^kićj^  z  takicłi£e  literatur  co 
polska,  z  greddćj  osabKwie  i  rzyMaki^,  aaiMadowaayai: 
zwłaszcza  gdy  wzorowi  pisarze  aadi,  idąc  za.og^o}*  pad 
dw  czas  zachodu  popędem,  ale  tyłka  w  swoiait  lecz  i  w  ob- 
cych pisywali  Językach,  i  tak  rozrywali  sity,  ktdre  przy  tak 
wtelkim,  zwłaszcza  na  polskićj  aieaii,  gwmszdw  aiadosłat^ 
kn^  skupiać  owszeai,  i  wytącznie  ojczystemii  poświęcać  aa*- 
leSałe  piśmieaoictwu,  jeSeli  przezoó  literatura  aaradawa 
miała  wzrrfeSć  się  rzeczywiście. 

Bieg  rzeczy  wskazuje,  jakiego  isię  porządku  trzymać 
naleły,  zagadki  łe  odgadując.  Wyiwida  bowiem  poznać  nar 
przód  wszystkich  be^  różnicy,  bezimiennych  i  ineBayoh 
pisarzów;  wykazać,  co  za  ich  sprawą  polskie  piśmieaBtctwo 
i  litcratirra  zyskała;  pi^ekonać  się  o  tim,  Se  większego  po- 
stępu, nad  ten  który  w»ka2feay»  wotóć  nie  mogła,  juz  to 
dla  tego  2e,  jak  rzekHśmy,  Szczupłą  była  «  nos  liczba  zaa- 
mienitości  naukowych,  jui  tei,  8e  mały  poczet  pfearzów 
widkich,  nie  samemu  się  tylko  polskiemu,  lecz  i  łactóakaa- 
mu  poświęcał  piśmiennictwu.  Wypada  następaile  wyłuszsczorił, 

FliuUM.  POŁ8.   T.   !•  '■^ 


Digitized  by  VjOOQ IC  _^ 


i  Hteraturę;  powiedsiawdey  poprzedAio  i  o  tempie  pr^y  Ut- 
]u(Q  stanie  sakładów  aaukowycA,  jaki  byt  u  ms^  K^y  <<^ 
wpłyme  semtętrsaytb  okotooości  an  9p^eczeiskt«6U)#iiinr 
ki  narodu  i  Jego  cy wilizacyi,  musieli  piaarze  owyia«  jak  ęię 
powiedziało.iść  w  naukach  taireBi^aiiariidaiiłsiai  nabrać  tar 
kich  jakie  miał  o  łiteiaturze  wyobrażeń,  ^oiewołony  będąc 
polnbić  jaką  mu  przedstawiono^  gdy  nie  xnai  m%ą.  Jęsyk 
tez  pójść  musiał  tą%  samą  koląją,  nagiafw:  się  na  obce,  oso- 
bliwie tćz  łaciiskie  kształty,  a  nawet  cudzoj^iernsMe  przyj- 
mować wyrazy/  i  tak  wynaradawiać  się  na  własnej  ziemŁ 
Zkąd  zawil^aał  3ię  ów  ścisły  wy^  wzmiankowany  ^m^r 
zek,  między  połskićm  a  łaciaskićm  piśmiennictwem^  tudzież 
Uteniforą^  iz  dziś  niepodobieństwem  jest  mówiąc  o  pierw- 
azćffl  lut)  pierwsząj)  zamUczec  nąstęi^iycti^  Wszelako,  diwi- 
gąiąc  z  ziemi  ciężar,  brać  go  częściowo,  kłaść  na  barki 
i  unosić  naleiy ,  ażeby  cały  podniósłszy  razem  i  na  sie&ie 
wziąwszy,  nie  ponieść  szwanku^  Czego  się  chroniąc,  postaw 
nowiiem  nie  o  wszystkiem  na  raz,  lecz  stopniowo  o  całym 
mmfić  ogromie,  wziąwszy  aa  uwagę  wszelkie  piśmienni- 
ctwo, jakie  kiedykolwiek  znane  i  używane  było  w  Polsce, 
od  czasów  najdawniejszych. 

Wywód  rzeczy  rozpoczynam  obecnie  rozbiorem  najpię- 
kniejszej tegoż  piśmiennictwa  części,  czyli  rysem  literatury, 
a  mianowicie  rzymskiej,  nie  pomUąiąc  jednakże  wszelakiej 
innej,  jeżeli  tylko  na  nasze,  w  pewnym  przynajmniej  stopniu 
wpłynąwszy,  stała  się  niezbędnie  potrzebną  dla  jej  zrozu- 
mienia; inaczej  bowiem  pominiętą  na  teraz,  i  do  tomu  oso- 
bnego odesłaną  być  winna,  gdy  żadnej  nie  masz  potrzeby 


Digitized  by  VjOOQ IC 


mSit^ć  1)^  iri^  6ftok  i^oltikj^- obecni^   06ja§ilię  riett  pirży^ 
kfadeiD. 

Naieły  het  wąttiienia  poitiać  pnjttyny,  dfa  których 
beM  stiiFoSytDćj  poe£3l  oddawali  nasi  wtedzizowie,  i  v  Jćj 
dochti  pispfwal!  f^dlside  i  fadfldkie  rymy;  Itic^  mdwiąc  o  ry- 
mach po  poteku  pisanych ,  nie  Jest  potrzebną  a  nawet  jest 
niemoiebną  rzeczą  mi^wid  oraz  o  łacMikicb.  Ich  bo\vien(i 
dncb  i  ciało  odmiennego  od  polskości  jest  składa ,  i  opo- 
wiedzenie go  inszych  wcale  wymaga  wamnkdw.  Chcąc  bo- 
wiem łaiciftsłde  zrozomieć  rymy,  nalefy  staróSytną  pozna- 
poetykę,  chcąc  pojąć,  czy  dobrze,  Horacego  mdwiąc  słowy 
(!>/ czynili  narf  pisarze,  gdy  drzewo  nosili  do  lasu  (gdy 
pisy  wali  po  łacinie)^  naleiy  w  najdrobniejszych  szczegółach 
poznać  bieg  rzeczy  naukowych  zachodniej  Europy »  czyli 
potrzeba  bistoryą  w  faistoryi  opowiedzieć,'  i  tak  dwie  na 
raz  robić  pi^ace,  kałdą  poit)wicznłe  przedstawiać  czyli 
dwoić,  polską  osobno  a  osobno  łacińidcą  rozwijając.  Mówiąc 
bowiem  i^  polskiej ,  a  oraiz  facifiski^  liryce ,  nie  podobna, 
prs)'szedłfóy  do  Kochanowskiego  piehiów,  nie  podzielić  ńa 
dwoje,  nie  tjlfco  pod  wzgl^ćMa  języka  lecz  i  ducha  poezyi/ 
l^eoidw  tych£e.  NOit  tći  nie  żrozumi^  drugich,  jeieli  się 
ma  osobno  zewnętrzna  i  wewnętrzna  poeżya  rzymsCka  nief 
przedstawi,  i  tak  nie  podzieli  dę  całości  na  dwoje.  ASeby 
więc  imflcnąć  tego,  ntdeły  w  osobnym  tomie  opisać  płody 
pisarzów  p<»(skicfi  CiKtodzfiemskie ,  z  pofską  literaturą  nie 
wiąSąi^  się  6ci6łe,  idąc  za  przewodnktwem  Czechów;  któ- 
rzy tei  obcą  literaturę  od  narodowej  oddzielili,  wspomnia- 
wszy nttwiasem  jedne  ^rzy  drugiej,  a  zreszfĄ  osobilo  Voz- 

(l)',Sennin.I.ia:Ti^84;afl*  -•  •  •      -   '-.'/^i  *'•   •  -^  •    • 


Digitized  by  LjOOQ IC 


m 

wuiAwsty  k«Mą>  Tfm  piii«4o  i94ia$k»wy  do.  ęt^cBie  wy- 
chodzącego napisany  dzieia  nastąpi  później,  w  którym  Ke-.; 
s?iŁa  się  9  piśnieanictwie  oiK^  t  w  Pettsce  ntwonoaćm 
opowie;  w  którym  nie  tylko  łacim  lecs  i  Utewsci^auir  ro*^ 
czyzoa,  memczyzna,  bebipąłsoysiią  a  nawet  i)  acabuiyziMi 
mąjdzie  »woiie  roiejscie*  ilekroć,  diodtąc  8ano|pas»  nie  pata-' 
czyia  się  i  nie  ziała  w  jedno  z  pofekiiem  piśmieiUiictw«K. 
Nie  wykluczając  przeto  jeda^i  od  drHgi4i»  zAwieaum  niite- 
raz  opowieść  Uteratury  iaciiskiói.  zamiefzyw^zy  soWe  mó- 
wić o  ni^  w  obecnie  wyekodaącóm  dsiele  nawłasowo  tyłko;. 
Wymaga  tego  wykiad  reeay,  wymaga  sama  k«Biecnośić» 
gdyi  pomijając  obcą  literatura,  nie  zroaumieUbylmy  poV 
ski^,  a  nawet  biega  o^iwiaty  nasziiy  nie  pojęlibyśa^. 

Gdy  albowiem  w  Polsce  mówiono  i  płsano  róSiemi  ję- 
zykami, i  gdy  oświeceńszft  częńć  połsfciegot  narodu  mooitlat 
aię  uczyć  |tych  j«zyk4w>  to  właśnie  poiciąga^  za  sobą  ko- 
nieame  iniiych  nauk  nabycie^  anasząj^c  do  Ui£az^o  za- 
poznawania się  zhiatoryą  ró&ych  ludów,  i  tak  zniewiA^ 
nas  da  wtąjemaiczeoia  sie  w  róinolitą  aarodownM ,  tak 
obcych  jako  te£  i  qwych  ploniaa,  które  jedoo  politytiae 
Giałó  składały  z  nami.  Wielki  to  miało  wpływ  aa  cywiii> 
zacyą  ńas^  i  ludów  owyciu  działało  na  język. nib  tylkom 
W9  względzie  roiwijeaia  się,  ipcz  i  aa-oboe  nagMMnik  go 
kształty;  na  literaturę  wressci^  wpłynęło*  sprawiwszy,  ii 
tft  w  dnugim  zwrotje,  jakoby  w  zaesarowai^^kole  krę-: 
cąp  się  ustawiczaie,  nie  mogła  w  tKzeci  zwfot  prtedioiui 
łatwo. 

..Zbiegły  się  w  jedno  koryte  rodiciae  strugi  palaki^ 
mowy  po  złączeniu  się  ziem  różnych  w  jedno  Polski  miano, 
i  to  koryto  płynęło  słowiańskim,  trybem,  ;dfpółiii  się  tnikt 


Digitized  by  VjOOQ IC 


104: 

a  iMK  j«ff<^  Bie  Umuzyt  Skora  ucseni  pomyśUft  o  dni**/ 
nyebięsyka  loaącli,  uznaUbyckomecsBąrznc^ą,  oiMrućJAgt^ 
kutaitowmii^  się  u  łam]iie>  i  oiparli  go,  pr«€iu%:  Md  tćot 
przez  trzy  wiokiCl).  Przez  cowatawBKgood  tgfikjff  spnn 
mili  bowiefliy  1%  mo  D(prązi  w  otctaiani  prcraiaeymudizoMiirt 
r^oUtjch  powiatovszMyjMi  Poladcę  zainiewkiąiących.  lil^^ 
dtf w.  4fikim  torep^  poszodt  jfzo^k^  takim  i  Ijlttr«tiur«  pMzła, 
kt(&r«  znowu  pociągiisift  za  aobą  cywiUzacyą  nwodfi^  a  t^ 
pchoęła  go  imkoląl  niestettcziie^  loiQ>  hymą  po  di^ 
toczył  w  krainę  przygcid  i.  iiessfiz^.  Tego  to  iM<rota 
Gzius,  był  pe^en  burz  i  fls«0Biwakiycłi  w.Uitocyi  Peiikt 
]4tvy  h  Rusi  syawisk,.  k(4ry  po  wiekiziU  ozęśtfi  oiepogodny 
i  zaufępiony,  kiedy  ajekiedy  tylko  jasao^ią  aię.  wypogadzat 
sdiOBca,  a  zwjkle  napędzane  wicłiry,  sprowadzał  iadzn  i 
nawałnice.  Wtedy  to  wszystko  na  opak  flię  otoikriło  w  ko«* 
śdele,  na  s€yinie«  w  sądacbi  w  domowćia  zaeissu;  wateilył^ 
a  myśl  z  katK^ikami*  z  sobą  gwarzyły  się  a  drobnostki^  r(i- 
zne  protestpnckie  sekty;  ścierały  się  opiniami  róine  szeroką 
Polskę  zamieszkiuące  lndy»  radząc  i  wadaąc  się  po  polakią^ 
i  tak  mowę  nasze  rezszer^jąc  a  n^  poAopiMfe;  krzyzo" 
wały  mą  pa  krajw  roamaite  z  ładny  wyzsolone  Jiterutiry^ 
n.  polska  nie  wiedząc,  pod.kJt4r^  się  ma  zaciągnąć  chorą^ 
i^w,  prziypndkiep^  potoczyła  się  w  zwsot  tezaci^  i  poznała 
ze  jest  a  siebie,  wrikiwszy  tam  zkąd  była  przed  wieki 
wyszła. 

Zwrot  ten  miał,  e«yK  chcfał  skierować  wszysrtko  na  da- 
wną drogę.  NałiW  polśld  ucznciem  naprzód  a  następnie  roz- 

(l)  W  pr^asMMM  lailflsa— 111:7^  wtcdr  hmleoi^Piocr  Staten 
f|Mz  laeaąH  a.i6nnfhrMiiptzflskLskańaqrt)nagln«^j«k9kłtt^ 

na  łacińskie  kształty.  ./'<.'         ''-^  ^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


102* 

wagą  pajmując  We^  rzeczy,  przez0rnie,  1m>  z  prześwia#czc-Ł' 
nieiii,  postępawał  sobie  w  ł4j  mierze.  Wkładał  w  wt^hy 
powy^daae  belki  z  drewnianego  bndyiiku  literatury ,  ję* 
zyką  cywilizacyi  polskićj,  i  tak  adbadowywat  gmach,  ktfi- 
ry  w  dk-agićj  p^owie  XVI  wieku  stawiać  zacząwszy  nasł 
pisarze,  do  akoficzenia  następcom  go  swym  zostawili. 
'  Małe  na  pozór  od  r.  1078,  (1)  w  rzeczy  zaś  samej  wielkie 
czyniąc  postępy,  zaczął  odbudowywanie  przybytku  czysta- 
rodow^  polskiej  literatury  od  pobratania  (udow^  z  naro- 
dową, od  zapatrywania  się  na  język  z  słowiaAska-polskiege 
stanowiska,  od  rozważania  stosunków,  wjakkh  swojska 
oywilli^aeya  do  cudzoziemski^  zostawać  powinna.  Czyniąc^ 
zwolna,  ale  pewne  w  pracy  sw*j  postępy,  pracuje  on  ciągle 
i  w  trudach  nie  ustaje.  Obce  z  języka  swego  wyrzucając 
kształty,  staropolskie  w  ich  miejsce  wsuwa,  ciekawie  za- 
glądając w  staro  i  nowo»6łowrańskie  narzecza,  aiali  z  nich, 
bez  jakowego  jednakie  ztąd  dla  swej  rodowości  szwanku, 
WEiąć  ałę  co  t  nich  i  na  uiytek  obrtfdć  nie  da.  Przywołuje 
do  życia  ludową  literaturę  i  narodową  z  nią  brata,  posiłku- 
jąc ją  plśmiennością,  i  niby  w  ten  dopełniiuąc  sposdb,  w  ja- 
ki kształtował  się  stan  szlachecki  przed  wieki,  poczteiA 
wybrańszego  zasilając  się  Iwlu.  Dia  siebie  tymczasowo 
tworzy  naród  tę  literaturę,  wygładza  ją  i  obrabia  artysty- 
cznie, lecz  przyda  się  ona  f  ludowi,  gdy  się  ukdztałci  i  poj- 

(i).W  iUóryaą  Zbigniew  Mi^zcyii,  frtnwlilego*  Uasyer^^mu 
w  Polsce  wskrzesiciel,  pisać  zaprzestał;  a  b«rdzi<|ięsacze  od  drugi- 
połowy  XVIII  wieku,  w  której  zaczęły,  po  upadku  r.  1750.  Jezuitów, 
pokaaywać  się  Ignacego  Jirasicktego  dzieła',  nj^ććj  zaś  od  roku 
>  1818^  wkti^ryaiwywołifr  najaiJ^Kaziairz  Brodttóski  ronantyk«if 
zklassykami  walkę. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Mować  ją  adofa.  Na.  ttwi«f  i^słagiiKS  dragą,  rf«.  1^^ 
«l>fCBie  iM>Mca  aczpiioś&  cimłij,  radMMt.  HUkaJ^d  Warar 
tary*  Wewnctrue  Mroilii  sMiMSi  WJió)  rotwaiąne'  oaa 
.a«iaJerP»Mąje  (jy^  rodiMią  cyfTiliMoyn*  |^'I«|d«  iiaywa 
aiMSOittt  naiifca^egp/ j«kif«»  sig  jyyfcłi,  tgiyae  mtAnm 
tycy,  fcttfray  ad  aMaiyriido  akaaanycli  i»astwi||ąc,  aprair* 
daąią  tak  danjFsły  awe,  pTa«kimarwąjacał«o  tćm  co.pAf 
waen^  ztegoG<^j«ptmapwneii»  SkatUen 
tyik<K 'kry ty ciiąa 'Wybadane  pewmki  aatą|ą».w  ;dai£jafJi,  lier 
pawae.aaa  i  prawdo: witiepaMMce  wifli(ci  aat^mją  a  wM»a^ 
Jtręgtt  Mstarycw^  weday. 

Tą  drogA  b«dc  uariławał  poet^pa wae  i  witych  tedaaiaek 
Od  doatfpnych  i  kkkicb  aswoj^kicb,  db  (r uday^b  i  cieidkiGli 
bo  obcycb  wiadoiapaci  idąc,  auiia  zaniar  chraaalogkłaia 
■apr^M  ratwazyć  waayatkie  zwroty  Uteiatury  polskiej;  a 
Bast«pai«9  aagra»ad;M)ne  fiEuegdły  raaean  Mbsawaay,  ,099- 
wied^iiec  je  systeaiatyczjiie;  ptMddtawić  ;H(affa(.urs.  poł^kfl 
radowo  i  ito  ba^gu  cy wjliaac^i  europejskiej.  ataaiuikoH cg  ro^ 
zwinąć  ją  paastwoj^o  i  aa  rentę  atawiaószczyajiy  wpiywo* 
wa,  wyka2aq  j^daiałanie  aa  cbarakter  i  zycie.iarodu,  ata- 
aiiaak  jej  da.a^tak  pit^iuiycb  roawaayc,  a  rzee&przad^tawtc 
tak,  ażeby  f zytebiik  miai  to  prz^koaaoie,  ze  pcnedstawia- 
jacy  hiatoryą  iiteratory  piaarz  lubowiedziai  o  wszyetki^, 
jednak  Ja  to  jedynie  przędataait  z  niej,  o  vtm  ainiawai  |je 
wyda  iumią»ąca  i  wielkie  wra&eałe.  Comąjąe  na  uwadze  wy- 
powiem nie  tylko<  to,  o  czeia  sit?  w  zaryateb  króciudbaatife 
watfpie  daaycb  m^wiif^  lecz  nadto  usiiować  będę  wypiro- 
wadzić  wpioski  złego  €o  byia,  a  tern  co.  b^dzia,  lob  być 
flioze.  Poatii^iijąc  k'teiao  droigą,  jaką  i^skaz^li  matematof^y, 
potozę  aaprz(kl  zegadaienję  każdego  j^wro ta,  następnie  dan 


Digitized  by  VjOOQ IC 


104 

twierdMtie,  n  ńakoMfec  ^w»AiefKfe.  ZwMt  pienrasy  * 
OTObf^nft  Mjtiniditejny,  CKyniąc  m  it^  drodm  i  w  tafctai 
•braoió^  gc^eraidcii,  nam  ^sć  4§  Mgo  wj^lni  stanów^- 
czego,  ze  jak  pierwotne  d£leje  IMśki,  tak  i  literalnrę  IttM, 
Mdłowałf  nam  podania,  a  uwIeczMto  ją  pwnio>  w  kMrim 
8łę>  rozczytując  "wf dziaiy  jamo ,  ieprasHeait  światito  teg* 
irimpiając  się  w  piśmiennictwie  jakoby  w  ognisku,  roidió^ 
d«ą  ^  na  wezy^rtkie  strony  litertffiiry  narodowi^,  odMasik 
micąląc  aa  piteszłodc,  a  oświecając  iiwtc|)Wość>  i  jasadn 
światłem  raiąc  wzrok  tak  dalece,  ii  zaledwie  mocno  z  nar 
tury  ukształtowane .  oczy  niektikych  pisarziiw,  zaieść  je 
i  swoje  pisma  zdobić  nićm  mogą.  Ci  właśnie  pisarze,  w  nie- 
wielkiej liczbie  jaśniejąc  w  nas^^m  piśmiennictwie ,  nH^ 
świece  wśrtfd  ciemności  nocy,  są  tern  dla  literatury,  ciim 
•święci  pańscy  dla  powszechni  katolickiego  ludu.  Oni  b^ 
wiem  twi(rcami  łiteratnry  będąc,  są  tćm  samćm  wj^ 
przybytku ,  czćm  są  święci  męSowie  w  katolickim  ko^ 
ściele.  Wyrwawszy  tych  j^sarzdw  z  pośrńd  tłmiu  małych 
t^aego  stopnia  dowdpdw,  zrobię  tom  samćm  zwrot  traed, 
a  zresztą  wszelkie  innych  pisarzdw  imiBinte  i  bezimiemiłe 
znanych  prace,  policzywszy  do  piśmiennictwa,  i  z  niego 
ttowu  znakomitszych  wybrawszy,  przez  to  samo  drugi,  < 
czyli  między  ludową  a  ludowa-narodową  literaturą  środku- 
jący zwrot  uczynię.  Obadwa  te  zwroty,  tąS  samą  znowu 
drogą,  co  pierwszy  przechodząc,  połoSę  nł^rzdd  zaga- 
dnreaie  i  twierd^nie,  a  pokazując,  ie  pisarze  wpomy^ 
sftnch  swydi  nowi ,  a  w  wykonaniu  ich  umicifętni,  zasłu- 
łyli  sobie  przez  to  samo,  ażebyśmy  idi  do  świateł  w  li- 
teraturze policzyli,  dam  tak  dowodzenie  prawdziwości 
tego,  com  sobie  załoiyi    Zkąd  się  pokaSe,  ii  dwdch  zalet 


Digitized  by  VjOOQ IC 


lOi 

eitycli  obytek  npośledsiirsay  reMt«  pb«riy,  poniiyi  kkf 
ido  iridiiiieiiiiit^wa  odesławaty,  wdrugm  umieśdi  rsędai^ 
FdłM  niowii  W€dłQg  r6iMK#  tą^M>i6iii«  umystaw^* 
porobiwsay  znkh  oddziały,  lekkością  8w«»ą  jedaychd^ 
Mra>  ważnością  do  eięikoeei  zwrotu  U zeciego  zbUzy  wszy 
dragieh  mBięi  więcej,  jak  się  (o  wswoj^oi  opowie  miątseik 
Droga,  którą  p^dziemy,  iNrowadząc  nas  [irości^  do  cela 
Biz  popnedaików  naszych,  ułatwi  aam  oraz  podróż  w  krai- 
nie  tego  rodzaju  dziejów;  skutkiem  czego  da  się  ogroai 
duejdw  tychże  m  nmiojszej  o  połowę  pomieścić  przestrze- 
li, tćm  łatwiąi,  ze  rozw^  rozważanego  przedmiotu  zaa)- 
dzie  zasiłek  w  ogłoszonych  dawniej  pismach  naszych,  które 
onyślflie  w  tym  wydawszy  niegdyś  celu,  przywołanie* 
raz  Ba  pomoc,  by  usłołyły  przy  zwalczeniu  trudności,  któ- 
rych tu. co  krok  napotykać  się  będzie  wiele.  Przewidział 
WB0y  biowiem  pojHrzednio,  ie  zamiar  dawno  powzięty,  wy- 
stawienia piśmiennictwa  polskiego  w  obrazie  jego  literatu- 
ry, nie  da  się  żadną  miarą  dopiąć  bez  obc^  pomocy,  poro- 
biłem osobne  kUema  wypracowania,  o  iyciu  połitycznćm 
i  domowćm  narodu,  w  roziicznym  wziętem  kierunku,  które 
złożyłem;  w  Pierwotnych,  dziejach  Polski  i  Litwy,  w  roczni- 
kach i  kromkach  Piriskł  i  Lecbii  (dodatkowo  do  tychże 
dziąjów  zrobionych),  w  historyiPrawodawstw  słowiiańskicfa^ 
w  P«tiiętntkach  odziąiach,  (Nśniennictwie  i  prawodawstwie 
Stowiat,  w  Palsce  ai  do  pierwszićj  połowćj  XYII  wieku  pod 
względem  obyczajów  i  zwyczajów  w  czterech  częściach  opi* 
SMĆJ.  W  tych  pisAach  wziąłem  na  uwagę  Koronę  i  Litwę, 
a  labo  Bil  drugą  mało  dotąjl  (dla  braku  zrzódeł)  miąłenn 
wngiędB,  przecież  i  ten  ubytek  4i^  się  obecnie,  zapałniii 

riŚMIUf.  FOI.8.   T.  I.  ^4 


Bigitized  by  VjOOQ IC 


106 

dziełami,  które  po  wyjściu  pisma  mojego  wyszły  na  pnbii* 
czny  widok,  a  które  przywiodłem  w  wspomnionych  wy£ćj 
Pierwotnych  dziejach  Polski  i  Litwy.  Do  zasobów  tych  doda- 
wszy pomoce  naukowe,  czyli  wszystkie  jakie  zaznać  mogłem 
pisma,  do  tego£  samego  co  moje  zmierzające  celu,  (a  które 
wymieniwszy  gdzie  o  nich  wspomnieć  wypadnie,  dam  na 
końcu  tomu  drugiego  krytyczny  ich  rozbiór),  będzie  z  cze- 
go dopeiniac  obecnie  wychodzącą  na  publiczny  widok  pra- 
cę. Słóweczko  jeszcze. 

Zasób,  który  do  napisania  mojego  dzieła  zebrawszy, 
dałem  mu  go  za  podstawę,  wątek,  z  którego  tło  tudzie£ 
malowidło  obrazu  literatury  wyrobiłem,  polega,  jak  rze- 
kłem, na  rękopisach  i  drukach,  powyszukiwanych  przeze- 
mnie  po  różnych  bibliotekach  publicznych  i  prywatnych,  tu- 
dzież pozbieranych  od  uczonych  mężów,  którzy  mi  powy- 
najdpwane  od  siebie  rękopisy  dali  do  ubytku ;  o  czćm  zdam 
sprawę  tamSe,  tudzieS  w  dodatkach  do  wszystkich  tomów 
dzieła  mojego.  Czy  wszystko  zebrałem?  tego  nie  twierdzę, 
(bo  i  któS  byłby  w  stanie  skupić,  co  po  różnych,  -a  niedostę- 
pnych spoczywając  kątach,  leiy  w  ukryciu,  pilnie  strzeione 
a  nawet  tajone  będąc,  by  nie  wyszło  na  jaw?);  to  wszakłe 
zapewnić  mogę,  Sem  zebrał  więcćj  od  moich  poprzedników, 
i  ie  o  Sadnem  nie  powiem  piśmie,  któregobym  w  rękach  nie 
miał,  nie  czytał,  nie  rozwałyi'.  Pod  tym  więc  względem 
iiwaiane  dzieło  moje,  dokładniejsze  jest  od  owycby  które 
przedstawili  PP.  Jocher  i  Wiszniewski. 

Wypracowaniem  nawet  róini  się  od  nich,  bo,'  miaae- 
wicie  tel  dzieło  drugiego,,  nie  jest  od  mojego  l^gataze 
w  treść,  aczkolwiek  obszerniejszy  ma  na  pozór  rozosar. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


107 

Przekonania  o  t<ini  nabędzie  czytelnik  po  przeczytaniu  mo- 
jćj  pracy,  i  wtedy  to  albo  mi  przyzna,  iem  spełnił,  co  so* 
bie  zamierzyłem,  albo  coś  lepszego  napisze;  zwłaszcza 
jeieli  jest  znawcą,  i  na  timle  co  ja  pracąje  polu.  Przystąp- 
my do  rzeczy. 


~^^^<5^^^c>P^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ZWROT  1. 

LITERATURA  LUDOWA. 

1.  ROZWÓJ  UTERATURY  LUDOWĆJ  BUSTORYCZNY. 


a)   Zkąd  powstata  Hteratara  lodu? 
J^  praesstość  i  terainieJsiośiS. 


K 


azdemu  społeczeństwa  ludzkiemu  daje  Bóg  pokarm  i  aa- 
pój  z  ziemi,  dla  dała;  zmyśli,  dla  duszy.  Każdemu  krajowi 
daje  wyzszem  usposobieniem  umysłu  obdarzonych  męiów, 
którzy,  badawczćm  okiem  rozwaiąjąc  przyrodzenia  postać, 
zwracają  uwagę  ziomków  na  poiytki  miejscowe,  i  ucząich, 
jak  pojmować  mają  wszechmocność,  ludźmi  i  ziemią  ojHeku- 
jącego  się  najwyższego  jestestwa.  Atak  z  ziemi  bierze 
człowiek  pożywienie,  i  ona  była  pierwszym  przedmiotem 
badawczćj  myśli,  która  naprowadziła  go  na  pierwiastkowe 
pojęcie  o  bóstwie.  Tę  myśl  kierował  on  na  towarzyskości 
swćj  politycznej  i  domowćj  stosunki.  Ztąd  tć£  właśnie  po- 
chodzi, ze  człowiek  bóstwo  opiekuńcze  po  ziemsku  naprzód, 
a  dopiero  następnie  duchowo  pojmował.  Pojęcia  te,  panu* 
jące  za  pogaństwa  w  umysłach  naszych  przodków,  przeU- 
jąjąc  się  nie  tak  w  krajowych  jako  raczćj  w  sąsiadów  na* 
szych  rocznikach,  są  w  nich  tak  ciemno  wyraione,  i£  nąjby- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


strzi^tEe  nMret  oko  tnidio  w  uch  prawdy  dtairstie  (1). 
Nni  pisafie  nie  rychło  flię  do  pawiediMia  onkh  caego* 
irzięił,  aioawidząc  pogaft^twa,  kidre  w  pojęćtaeh  tycb 
tkwiło  (2).  (]!dy  sezaaeai  kaaieczoością  zostali  znasBeiir 
by  o6ś  pnrtedaiec  o  nich,  wtedy  nawet  denno  się  wyraialł 
o  tdni  omyślaią.  Dopićro  pdźnielsi  kiedy  niekiedy,  a  coraz 
dalutBićj,  oaraz  jaśnieje  wspominali  o  podaniach  lada.  Wlch 
zeznania  wpatrzywszy  rię,  i  uczynione  przez  nich  wzmianki 
pordwnawBzy  ztakowemii,  kt4re  postronni  zachowali  pisa- 
rze; a  nadto  wmyśliwszy  [się  w  to  głęboko,  co  ai  dotąd  o 
pogaAstwie  zachował  lud  wswej^  pamięci,  skrefililiimy 
ahraz  ełowiahdco«połskiij  mitologii  (3).  Do  niego  odsyła* 
jąc,  zwrdcę  obecnie  uwagę  czytdnika  na  dwa  szczegóły, 
zpdźniej  odkrytych  irztfdeł  wydobyte,  i  zastanowię  się  nad 
myćłą,  jaką  o  istnośd  Jedynego  Boga  i  czczenia  w  nim  przy- 
rody, tudziei  o  nieśmiertelności  doszy,  przechowały  nam 
historyczne  pomniki. 

Marzenia  to  są  czcze,  co  nie  dawno  wyrzeczono  o  nad- 
dunajsfkich  .Słowianach  (4),  »ze  jedynobtfstwa  i  nieśmier- 
telności duszy  nauczył  icłi  Zamolksis,  naukę  o  tćm  od  Pita- 
goresa powziętą  Im  objawiwszy:*  gdyż  naprzód,  pojedynczy 
tylko  a  nie  massa  ludu  hołdować  mogła,  az  do  czasu  zja- 

(1)  Porównaj  Prokoplusza,  (zył  w  VL),  i  Hęlmolda,  (zył  w  XII. 
po  Cbr.  wleku)>  przywiedzionych  w  pierwotnych  dziejach  Polski  i  lis- 
twy 127. 

(2)  Galus  26.  Mateusz  (u  Kadłubie.  I.  84.  wyd.  Kownack.)  ps 
dwa  kroć  tylko,  i  to  nawiasem,  wspomnieli  o  pogaństwie:  ffentilila" 
tis  ritm:  Yanda  diis  immortalibus  tictimet. 

(3)  Pierwotne  dzieje  125  nstpn. 

(4)  Polska  średnich  wieków  I.  366  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQIC 


110 

menia  się  chrMściaństwą  nauce  •  jednym  Bogu,  władzoy 
wszech  rzeczy;  powtdre,  za  cbrześciańskich  nawet  czasflw, 
pogańBkie  nie  tylka  nnędzy  ładem,  lecz  i  w  oświeceńsze) 
klasie  narodu,  panowały  wyobrAzeaia.  Jakei  sekta  Bogo^ 
mitów  (1)  ciągle  utrzymywała  przy  iydn  da  wie  Indu 
przesądy,  moc  przyrodzenia  uzaawąjąc  w  sile,  kttfrą  ona 
w  ziemskich  objawiała  tworach,  a  pojęcie  tg  mecy  uosobi* 
stniąjąc  w  Bogu,  licznego  potomstwa  rodzicu.  Ten  pełen 
dobroci  i  sprawiedliwości  będąc,  kierował  qnrawaBt  świata 
przez  białych  i  czarnych  duchów,  czyli  Aniołów  i  Czartów 
(Helmolda  biali  i  czarni  bogowie),  a  wespół  z  nimi  eiyawia- 
jąc  swą  siłę  w  mocy  przyrodzenia,  sprawiał  to  (według 
tychże  Bogumiłów  mniemania)  swą  łaską,  ze  się  ono  a 
znićm  śmiertelni  ciągle  za  życia  i  po  swym  'przemieniali 
skonie;  ze  różne  pożytki  ciągnione  od  ludzi  z  ziemi,  przy* 
bierały  różne,  bo  dobre  i  złe  postacie,  wydając  z  swojego 
łona  rozliczne,  życie  i  śmierć  przynoszące  plony;  i  znowu, 
gdy  nadeszła  zima,  obumierając,  ażeby  w  dalszem.  następ- 
stwie, tez  same  co  wprzód  sprawiały  dziwy.  Tak  i  ludzie, 
za  życia  i  po  śmierci  ulegali  zmianom,  gdyż  łaską  opatrzę* 
ni  bóstwa  mężowie  (2)  niektórzy  posiadali  tę  własność,  iz 
się  przemieniać  mogli,  to  w  żmije,  to  w  zwierzęta  czworo* 

(1)  Uznawała  ona  jedynego  Boga,  wyobrażając  go  sobie  w  posta- 
ci starca  z  długą  brodą.  Obok  niego  czciła  potomstwo  Jego,  w  oso- 
bie dobrych  i  złych  duchdw,  z  ludźmi  obcujących.  Eutymiusz  w  dzieł- 
ka wspomnionóm  wylćj  7.  33.  mówi  o  tern. 

(2)  Hagami  czyli  Czarnoksiężnikami  nazywali  się  Bogumiłowie, 
co  przyznając  im  Eutymiusz,  dodaje,  tamie  35,  ze  są  kuglarzami 
i  szalbierzami. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


111 

Mzne  (1),  i  odmieiiać  zno^u;  ie  po  śmierci  przybierali  po- 
stacie ptastwa  łaskawego  lob  drapieiaego,  stosownie  do 
Sycia,  litóre  przed  śmiercią  wiedli,  dobre  lub  złe.  Taiią 
mocą  bywały  opatrywane  i  twory  ziemi,  tudziei  zwierzę- 
ta; zioła  bowiem  posiadały  moc  czarodziejską,  klacze  pręd* 
kenogie  ubiegały  tyle  na  raz,  co  najrączejszy  koń  na  (rzy 
razy'  (2).  Wyobrażenia  te  sięgając  najodleglejszej  staro* 
łytności  (3),  przeciągają  się  w  długie  wieki,  istniejąc  wszę- 
dzie, gdziekolwiek  podług  śladu  dziejów  przebywali  Sło- 
wianie (4).  Zmyślą,  wynik  tychże  wyobrażeń  stanowiącą, 
wiązała  się  druga,  następstwem  pierwszćj  niejako  będąca. 

Nie  było  narodu  i  nie  masz,  któryby  nie  miał  pojęcia 
o  Boga  i  nieśmiertelności  duszy,  lecz  róine  ludy  róinie  poj- 
mowały przeznaczenie  bóstwa.  Słowianie  opiekowanie  się 
pokojem,  Niemcy  przeciwnie  zajmowanie  się  wojną,  stawiali 
za  cel  głównych  jego  zatrudnień  (5).  Takież  same  czylt 
róSne  miały  wyobraienie  o  nieśmiertelności  duszy  obadwa 
narody,  podzielając  w  tej  mierze  dwa  wielkie  starożytnego 

(1)  Sipske  narodne  pjesme  U.  60,  01,  508. 

(2)  Tamże  IL  450, 111.  295.  O  paproci  kltfra  niewidzialnym  czyni 
mówi  Kuba  w  mUrMiche  Sagen  wydanych  w  Berlinie  l843k  Poró- 
wnaj 206. 

(3)  Jul  bowiem  Herodot  powiada  o  sztuce  posiadanćj  od  Budy- 
nów,  zamieniania  się  w  wilków  I  odmieniania:  tak  zwani  wUkołakl. 

(4)  Ś.  Eligiusz,  zyl  w  siódmym  po  Chr.  wieku,  przywiedziony 
w  dziele  les  Germains  atant  le  ChrUtianisme  par  (hanam^  ParU 
1847. y  mówi  o  takowych  dziwach  u  Swewow,  Fryzów,  Plandryjczy- 
ków.  Itegol  wieku  jest  świadectwo  o  AniP,  przyłączone  w  piecwa* 
tnyeh  dziejach  469. 

(5)  Świadectwa  o  tćm  w  pierwotn.  dziej.  1SS.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


112 

świata  sdailia,  i  utrzymując:  .Se  dusta  wyzwoliwszy  się 
przez  śmierć  cztowiel^a  z  więzdw,  iLtóremi  ją  Icrępowało 
ożywione  sobą  ciało^  wstępuje  w  no  we  kształty,  by  dalęi 
zycodaowionem  iyciem;  tudziei  twierdząc,  ze  dusza  po  rozr 
łączeniu  się  z  ciałem,  nie  przechodzi  w  postacie  inne,  lecz 
dochowy  wiedzie  żywot,  błogo  lub  nieszczęśliwie;  ze 
wziąwszy  powtórnie  na  siebie  ciało  złożone  w  grobie,  zhiar- 
twycb  kiedyś  powstanie.'  Dzieje  uczą,  ie  pierwszego  zda- 
nia trzymały  się  pokój  lubiące  ludy,  drugiega  |zaś  wojo- 
wnicze narody.  Tak  więc  gdy  Słowianie  podzielali  o  nie- 
śmiertelności duszy  zdanie  pierwsze,  Niemcy  zaś  drugie, 
przeto  słusznie  wyrzekł  Ditmar  (1)^  Ji  według  słowiań- 
skich ludów  mniemania,  kończy  się  wszystko  ze  śmiercią,* 
co  miało  znaczyć,  ze  ludy  te  wierzyły,  iz  raz  obumarłszy 
nie  wstaną  z  martwych  w  tćj,  jaką  za  życia  nosiły  postacie 
lecz  w  postaci  innćj.  Widocznie  się  to  pokazme  znmiema- 
Bia,  jakie  w  t^j  mierze  Bogumiłowie  mieli-  mieszając  poję- 
cia słowiańsko-narodowe  z  chrześciańskiemi  wyobraieiHa- 
mi.  Według  bowiem  Eutymiusza  mawiali  oni:  »ze  człowiek 
nie  umiera,  lecz  wiecznym  snem  ujęty  zamienia  się  w  postać 
inną,  a  z  ziemskiego  czyli  cielesnego  wyzuwszy  się  łycia, 
przybiera  nieśmiertelną  i  boską  Chrystusa  szatę,  dawny 
swój  charakter  zatrzymując,  jaki  miał  za  życia:  ze  tak  przy- 
branego prowadzą  Aniołowie  do  królestwa  Boga  ojca,  ze 
ciało,  które  z  siebie  zrzucił  człowiek,  rozpada  się  w  popiół 
i  prochy  i  juz  nie  powstanie  więcej." 

Att  wątpić  (według  tego,  com  w  pierwotnych  działach 
powiedział),  tt  mnieaumia  owe  o  istności  jedynego  Boga 

(1)  UPcrtzV.7S9. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


113 

o  Biefiittiertetaiości  dimy  poómMty  W8zyi»tkłe  ludy,  lechl* 
clueoui.w  dzidach  sazywase;  st^atoU  róimą,  ii  miesaluh 
jące  M2^  Niemców  i  x  aiiDi  w  listawicEa^  zofitaKkcestyczM^ 
śc4  a  maAowide  Pomosimk,  ich  racząj  niz  swąjskle  o  iiie« 
wwrrUikw^ci  miały  sdanie  (i).  Ani  (ez  godzi  się  wąl#id 
#  teoi/  £e  chrMściaifiką  pcsjuąwszy  wiarę  te  ludy^  pogan* 
stwo  z  Bią  miętizaiy:  co  im  więcg  ma  podMfoństwa  do 
pniwdyj»  g^  wyobra&eoia  pogw^akie  iataiały  w  eaiej  swej 
mocy  iia^  między  wyzs^  obywatelstwa  warBztwą  tam^ 
zkąd  urn  cbrgeścii^stwo  lawitaio.  Czytamy  wiywodes* 
Wactawa  (2),  ze  jeszcsf^  za  zjrcia  świętego  męża  (bratem 
byt  Dąbrówki  zo^y  Mieczysława  Ł),  bałwochwalstwa  od« 
dawali  się  czescy  paiowie.  Czytmy  u  Kosmasa,  ze  w  XłŁ 
jencze  wieku  pogańskie  obrządki  odprawiał  ind  caeski. 
WPołsee,  jak  uwasa  CoHią,  byio  wMe  pagtA  ieazcze  ca 
paiowwia  Władysława  Uejrm&iMt  a  [mtanowitie  wJkbzo- 
WBza.  Dzisiejsze  prze^ąd^  i  zabobony  stawiają  dowdd  lą 
to,  ze  i  obecnie  |nie  ze  wszystki^n  się  uwolaił  od  pogańi- 
^kkh  wyobriiie^i  lod  poi9ki 

Wiatoie  t«  wyobralewa  sąłaicucbem  sUaym,  który  po- 
gatoUe  zchrześciańskiemi  spąia  czasy,  fcUHry.  prieaziosć 
dzii  jeszcze  z  tera;kniejszością  wiąi^c,  Um  iMcneuiak,  ale  co- 
raz wi^^j  słatń€»Mcem  juz  ogniwem,  jędiMóć  niędxy  z«mn» 
CBOMWi,  a  narodowość  przocbowąiącemi  Słowianami  fttrz^r^i 
muje.  Po  tćm. tylko  znami«upu  moloa  jeszcye  dol^e  po* 
znać,  £e  pcupcy  Mazurowie,  Pomorzanie,  Mektołybftrozycy, 

(1)  P«aiętaikim«}eiŁ10r.\ 

(2)  UP««z  VŁ  215|  w  4iie8iątnaMWi8|ne  było  i«Ieldi. 
Fiśmn.  POLS  T.  I.  16 


Digitized  by  VjOOQ IC 


114 

Ragianie,  Łulycanie,  Szlązacy,  do  jednego  z  Polakami  na- 
le&ą  rodu  (rozważ  te  przesądy  i  zabobony,  które  się  przy 
zbiorach  klechd  znajdują);  z  zabytków  literatury  jedności 
tej  poznać  nie  mofna.  Miejsce  albowiem  jej,  niemietka  za* 
jęła  n  nich.  (Ludjiasz  tem  więcej  się  oddawał  prwsądom 
i  zabobonom,  gdy  nie  miai  udziału  w  cywilizacyi,  która 
z  rzymsko-katolicką  wiarą,  w  łacińskim  języku  przybywała 
z  zachodu;  gdy  nawet  opowiadaczy  tej  wiary  nie  nawidsił, 
i  dotąd  (mianowicie  tez  Łuiycanie  i  Góral  tatrafiski)  w  da- 
wnych opowladafiiach  postać  mnicha  za  zwiastuna  nie* 
szczęść  wystawoje  sobie.  Przechowywał  więc  pogańską ' 
grubizmem  nacechowaną  swojskość,  gdyi  nie  posiadał  It- 
dnych  środków  do  wykształcenia  jćj. )  Bo  nie  było  w  Polsce 
wieszczym  duchem  przejętydi  mięiów,  którzyby  przodkując 
ludowi  przykładem  lub  radą,  byli  mu  tóm,  czem  był  Bojan 
dla  Rusinów,  czem  Łumir  dla  Czechów,  czem  naro4owi 
piewcy  dla  Serbów;  którzy  wpieniach  o  półku  Igora,  wkró- 
lodworsldm  rękopisie,  w  śpiewach  narodowych  serbskich, 
imię  swoje  i  poezyą  słowiańską  unieśmiertelnili;  aczkolwiek 
me  brakło  polskim  pokoleniom  na  ludziach  do  pieśni  i  po- 
meśd  pochotmydi.  Lecz  ludzie  ci  mieli  poziome  umysły, 
opowiadali  przeszłość  bez  zajęcia,  teraźniejszość  bez 
eziicia.  Zgoła  nie  zająwszy  umysłów  ani  śpiewem,  ani 
opowieścią,  wpadli  w  zapomnienie  wraz  swą  krótko 
broniącą  pieśnią.  Przez  to  stanęła  pogań^fco-polska  po- 
ezyą i  opowie6c  na  ntSszym  jeszcte  stopniu',  n&  wscho- 
dnio-indyjska,  nii  meksykańska;  a  stanęła  przez  to,  ii 
nie  miała  zasiłku  żadnego  ^ani  zwewiątn>  au  z  zewnątrz. 
WIndyach  bowiem  i  Ameryce,  przed  zawitaniem  -  tamie 


Digitized  by  VjOOQ IC 


U5 

źywi«łaiU4tbe(Mcia(!itofc«i9i)apoe»y«  narodowa,  rpzwyać 
się;  jakMtariek  oMMPka.  i  rci»wi«0«  się  w^y  caie^c,  oiby  ¥%- 
tek  z  jednego  kłębka  i  panna  wysnuty:  1/ea  polaka.  w«- 
^ytt44rz-6i[ab!ib.bo  nie  wsparta  gędzbą  wi<ęszcj^w,  aię  brana 
aa  Dłdcą  od  poaiopyęb  pie^ąr^y.  n«tę,  zewnątrz  .  napły- 
wem obcych  wyobrażeń  matana,  unosiła  się  w  powietrzu 
niby  tak  zwane  babie  lato  śród  pogodnego  dnia  jesieni; 
której  światło  iacińsko-europejstóej  przyświecając  cywili- 
zacyi,  zitftiioją.a  nie  zagrzewało,  którą  jesienny  pomiatał 
Wicher,  i  z  nicości  powstały  tejie  poezyi  wątek  rozdmuchy- 
ytaA  W  powietrzu.  Ztąd  też,  gdy  wreszcie  zetknęła  się  pol- 
skość z  łachią,  przystjiła  jedna  do  drugiej  Uk,  iz  na  sam 
rmt  oka  rozeznać  było  łatwo,  ie  jedna  dla  drugiej  nie 
przystoi;  iz  łatwo  było  odgadnąć,  ze  dopiero  gdy  się 
^rwsza  ódłąay  «4  drugiąj,  (albowiem  ją  szpeciła,  niby 
obłaiąca  człowieka  ubiór  j^ięnna  pajęczyna,)  może  wiesz- 
t^^m.dacbem  obdarzony  pieśniarz,,,  wyśpiewać  z  tak  oczy- 
atczftMgp  wątku  coś  narodowego,  coś  miłego,  coś  do  ser- 
ca, choć  na.  chwilkę,  przemawiąjącęgoi.  Albowiem  pomysł 
o  jedaodcł  Bą^t  tkwiąc  głębqko  w  narodowym  śpiewie,  da- 
wtA  nadzMśę,.  że  byle  pieśń  gminną  natchnąć  chrześciaó, 
stwf  4iM«hP«)i  wlnćw«ią.myśl,.i  nadobną  którą  brzmiała 
Mtę^  iWwowac  d»8Wv  poety,  poże  pieśń  ta,  harmony- 
ue  oieiłonajtlwyobraźwą  i  uczuciem  wieszcza,  płynąć  we- 
spół apoezy*  nwię  jednóm  zni%  korytem  zmierzać  do  oce- 
amłiwiewiiońia,  niby-  A^a  strumienie  w jedpą  połączonp 
nahę..  I  tak  »ę  teas^o  z  trzema  polsko:ppgaóskiąi  oświa- 
ty wodami,  które  wpioeniąch,,  klechdach,  prjiysłowiach, 
tmwtfi  tak.  zwaną  Utoratur^  ludu,  ot^awiły  się  słowem 


Digitized  by  VjOOQ IC 


a  atwi^rdztty  pismem;  któtt  eapIsMtt  będąc  wplimBikacfr 
histoiTi  polskiego  naródo,  przeszły  w  poczet  Jego  piśaiiet-' 
nictwia,  i  stały  isnę  zarodem  fiteratnry  prawdziwie  mrodiH 
wej,  bo  na  rodowej  uzasadnionej  myśH. 

Wględaijmy  historycznie  na  tyolsty  ten  zardd  piśmien* 
nictwa  narodowego,  i  powiedzmy  jak  on  powstawał,  roira* 
•tał  się  i  wykształcał. 


b)  Histoiyczny  rozw^  pieśni  Ifida« 

Czem  jest  gmin  polski,  tern  i  jego  pieśni:  noszą  bowiem 
na  sobie  wydatny  charakter  tego,  który  je  utworzył,  lub 
dla  którego  je  utworzono.  Proste  są  one,  lubo  nie  prosta* 
cze;  są  pieśniami  bez  pieśni,  czyli  są  odgłosem  uczuć  luda» 
który,  tkwiąc  zaM  sze  przy  ziemi,  nie  wzniósł  się  nigdy  da 
wySszego  znaczenia,  narodem  nie  był,  nie  mając  reprezen^ 
tacyi  na  obradach  publicznych,  a  wi^c  i  poezyi,  w  wyższo 
wyrazu  tego  znńczeniu,  mieć  nie  mógł;  zwłancza  gdy  stę 
nikt  nie  chciał  nią  opiekować  szczerze,  a  ten,  czyją  była 
własnością,  wypielęgnować  j6j  nie  był  wstanie.  Lecz  jak 
w  umyśle  i  ciele  ludu  naszego  tk^t^iła  moc  duszy  i  wrzaii 
siła  wyższych  uczuć  zdolna,  byle  kto  chciał  i  umiał  fo4* 
nieść  ją  do  wyiszój  potęgi;  jak  sam  łatwo  przyjmował  ogto* 
dę  i  swój  um  uśpiony  rozwijał  na  wielki  rozum;  jak  iiszto* 
chetniając  się  zasilał  zdrowym  sokiem  massę  aarodn,  ktdfy 
do  swojego  przybrał  go  grona:  tak  ł  w  pieśniach  l^gor  bytjF 
i  są  zasoby  dla  wieszczego  ducha,  zdolni  i  Irfel^  tiz^eMi 
i  zasilić  ten  wątek  któryby  je  w  siebie  wcielił,  byle  kto; 
wyzwoliwszy  ich  ziarno  z  pokrywającej  je  gmiMościłopi* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


117 

ly,  dopottidgł  im  do  wrrostu,  iłeirr  się  mogły  wydobyć 
z  riiMl,  maiOenit  i  moU;,  n^  nkwitiąwKiy  wydać  owoc 
^xyi,  MMWisiM  tego  gods^.  Tm  nt c  i  sita  iiie  tkwHi 
w  dus2y  1  ci^  pte6ai,  czyli  nie  siwnywała  w  myMi  i  ała^ 
irach  Mi,  bo  i  €(łi  mogto  by<  wraio^fego  w  tóm,  co,  zoBtm- 
jąc  ustawienie  pny  tiemi,  aie  śmiało  oigdy  {HidAieść  w  g4^ 
rę  swojego  oMicu?  tóŁ  powabnego  ^nbyśli,  ciągle  obraca* 
ąc^j  się  oicois  watka  więKami  wiejskiego  grobiuni  p1ąta« 
nego?  ale  ukrywate  się  wśpiewnoiłcł  tudzieł  wuczucici, 
czćm  tkliwe  serce  pociągając  ko  sobte,  rozrzewtiiała  )e, 
mlewalim^^  do  pokodumla  tego,  co  na  taką  autę  śpiewała 
i  do  u&aletrfa  sięiiad>ego  losem,  ie  ją  na  Udii  nucił  sposdb. 
Wesołą  i  smętną  będąc  na  przemian  pieM  gminna,  nosiła  na 
sobie  charakter  elegij,  ale  oddttelny  od  owego,  )aki  mają 
tego  rodaaja  pienia  najwyksttfałceAszycb  naroddw  pagaft^ 
aJ&iego  i  chrzesciaftskfego  świaia:  marzy  gle  nie  boja  myślą, 
neczyirtstodć,  bądź  •  byłą  bądź  obecną,  wydarzoną  iub  po* 
Mngumnładn  nprawdopodohniofaą  opiewa,  weseląc  się  nad 
Ite  co  jest»  kib  moSe  być;  smęcąć  oraz,  fie  takfem  a  nie 
ł^sB<m  jeit  rzć»ezywiflcte,  tab  ie  srtę  nzacnić  nie  mołe:  gdy 
n6nie  widzi  sposobu  eoiągnienia  iyczeA  swych  eeltt,  ani 
mofipDdd  spełnieBia  tiigo  o  ciem  marzy,  szydzi  zlosu,  we^ 
nołe  i-  smutne  pieiria  satyrą  pnepłatafąc. 

Charakter  tidci  miała  i  dotąd  ma  gminna  pieśift  polska, 
w  tddm  atanie.nastał  ją  nanid,  gdy  z  porodu  fanssytytiM 
MtktĄt  aię<i  laidete,  1  mi  język  ofesyśty  Większą  jak  dtft^ 
zaczął  zwracać  uwagę.  Wszakże  lubo  na  ludowością  a  więc 
na  jednćj  niby  spoczywała  i  dotąd  spoczywa  pieśń  gminna 
zasadzie,  nie  mogła  przecież  ostać  się  w  pierwptnąj  j>osta-. 
ci,  nie  zarwać  czegoś  z  szlacheckoścj,  i  z  postęyiem  CMsa 


Digitized  by  VjOOQ IC 


nie  aoiwniać  sie  w  wątku  i  wyraienitt.  B0  (M^erai  sio  lud 
o  naród;  rozwijająca  «ię  w  wyższych  staaaeb  oświata,  aok^lr 
wiek  niewidocznie  preedeijakkolwtteki  wptywata  Q«bMf 
iimipowolnie  nawet  musiat  lud  6taw4iG  si^  jej  uoiestiM- 
kiem*  Ztąd  poszło,  ze.tworBoneprMz  paetów  piosaMaie* 
kjt4ire  prsylgnęiy  do  hidu,  i  aczaseai  wesoły  w  poczet  pie- 
śni gmiMiycb.  Ztąd  poszło  i  to,  ze  te  pieśni,  jednakie  so^ 
Ine  myślą,  różniły  się  z  postępem  wieka  obrazowością  (1), 
wysłowieniem,  ogładą;  tak  iz  lubo  zawsze  pełzały  po  zie* 
w,  szły  przecież  z  postępem  czasu,  a  narodowa  oświata 
gpponowl  na  ud^iiał  za  czasów  panowania  łaciny  daną,  po* 
wstawać  i  do  szlacbty,  nawzajem  zaś  aslachecka  do  ludu^ 
l^rz^cbodzić  zaczęła. 

Jest  nader  trudno  wykazać  historycznie  ten  postęp, 
z  przyczyny  braku  pomników,  któreby  przedBtawiły,  zag- 
ród, rozwijanie  się,  i  kjwtałoeaie  pieśni  gminiiyth.  WieldjF 
wszakże  to,  ^e  one  istniały  wX  —  XVi  wieku,  i>o  je  Ind 
śpiewy  wał,  i  ze  z  czasem  na  podobieństwo  ladawydi  okła** 
dano  szlacheckie  piosenki.  Zkąd  wypływa  wnioaek,  ie  nie 
wszystkie  pieśni,  które  teraz  ^nunneini  oą,  wyazły  od  to* 
du,  lecz  ze  wiele  przeszło  ód  szlachty  dci  &mn :  zktii<* 
rych  jedne  przypadły  mu  do  smaku  przez  to,  zie  z  je«o 
wyobrażeniami  zgodnie  ułożono  je>  drngie  ie  jako  nie*d- 
powiedne,  .a, nawet  'niegodne  siebie,  odrtncił  lud»  i  doazał 
|ia  zapomnienie  (2).  Wiemy  nadto,  ie  gdy  w.naektdKych 
piosnkach  sązmianki  o  zabytkach  p(9gaQ(rtwa»:  nie  mogą^inc 

(1)  Rozwinąłem  tę  myśl  w  dziele  Polska  IV.  229.  następne. 

(2)  Porównaj  co  nizćj,  w  krytycznym  poglądzie  na  rozwiy  lite- 
ratury ludu  historyczny,  o  pies'nlach  gminnych,  ich  zbiorach  1  obro- 
MiMu  powiem. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


119 

być  wypływem  (^asdw  dnieśdaAsUeh/łeez  odleglejszych 
sięgali  MKBsą.  Ma  to.  hacząc,  BMiaay  je£ełi  lie  dowiei^,  to 
prsyaąJBaiu^  uyraardopo^baić,  ie  tak  zwiie  szydetoe 
(barłesęoe)  pieśai  do  iNódtewą^eJszych  aalezą,  i  z  pogain 
skienii  wrtfwni  oo  do  czara  postawime  być  wiDay:  te 
z  iwiedUch  bardzo  dawnemi,  a  polsko-^rddtsimeAi  są  te, 
kt^re  zŁuiyczuaaoiii  z  innymi  zaś  Słoirianaiiii  bynajmniej; 
spOie  mamy;  &e  UitMe  im  wi^kieni  aą*  sfpMie  mm  z  inszemi 
siowiańąkiemi  pokoleniami:  ie  nfektóie,  zducha'  gminę 
azkrejuazłacheoikiie,  pMrstaćaiogty  wX\I  joi  wieku:  ie 
najnowszego*  a  przynąHuńej  nowssego  niz  damy  pochodae'* 
nia,  są  tak  awaae  iegendy. 

W.pierwotnychdziąiach  Polski  wyłiezytem  twory  przy- 
rodzenia wyi^  nad  inne  cenioite,  i  zwcócHem  uwagę  czytel- 
nika na  to,  ie  gdy  do  nich  wielką  pnywięzywano  wagę; 
przeto  właśnie  prsedmioty  te,  wyiiąj  nad.  insze  stawioną 
cześć  boską  musjaiy  odbierać  od  ludzi,  w  grobicmie  pier* 
wotn^o  pogańil^wa  tkwiącycłi.  Z  paatępem  causa,  przy  ća 
raz  więcąi  ro^woająeycb  aię  adromszydi  o  religu  wyobra- 
żeniach, a  za  czasdw  ehrześciaAatwa  zbojaźni  obrażenia 
nowej  wiary,  paszcsat  Polak  w  niepamięć  dawieoezci 
bóstw  wyobrażenia^  (lubo  zAiugiego  nawyknienta  nie  mógł 
otyłe  myH  mą  wyzwetić,  ażeby  zmiatkio  ni^  nie  czynił), 
anaw«t,  itorliwy  teraz  Chrystusa  zfV!al«Miik,  wy^nńewai 
to,  przQd  czćm  się  jaiciEdyś  Jdaaiął. 

Ztąd  w  pośmiewisko  obrócone  niektóre  obrzędy  pogań- 
skiej religii,  ztąd  szyderstwo  z  samych  bóstw  dawnych, 
ztąd  nakoniec  naigrawanie  się  z  tego,  co  było  zabytkiem 
pierwotnego  bałwochwalstwa;  kiedy  człowiek  czcił  przy- 
ri»dę,  od  ziemi  ku  aiebu  oblicza  swega  jeszcze  .a^;zwxóci- 


Digitized  by  VjOOQIC 


120 

wszy.  Tak  powstały  atfMiwe  pietai,  wkfairjrtib  uImMwuiw 
Be  niegdyś  zwlierz^ta  są  przedmiokw  grobego  iaf ta,  i  Łtif *• 
rytt  wesoła  nyśl  ludu  dała  za  towarryndw  tafcie  stworze- 
nia Ictóre  nie  były  moie  przedoiotem  czci  za  czasihr  po* 
gańsluch.  Mają  tego  rodaąju  piosnlei  nie  tylko  Polacy  i  Ra- 
Sini,  lecz  i  nadłabaiscy  Słowianie,  tudzieł  Litwmi  (1); 
Wydawcy  pieśni  łużyckich  nazwali  te  proste  iarty  .wyte- 
jałym  rozuttom  i  gwow^piaskitt  dowcipm:"  (2),  i  stosznie^ 
lecz  JBtnsiał  mieć  lad,  winnych  pieśniach  nnny  i  rozomny, 
wa2ny  powdd,  gdy  się  w  tych  tu  na  podobne  zdobył  bła- 
zeństwa, ^resztą  jest  zastano wiena  godną  rzeo^ą.  le  pie- 
śni gminne,  zmiankę  .czyniące  o  pogaftrtwte,  nie  świeckie 
rzeczy,  iecz  reUgijnośe  mąyą  na  celu;  i  zasłaguje  na  uwagę, 
ze  piśmienne  zabytki  poezyi  zcza9(>w  chraeśdaAskich,  cześć 
boską  i  dziąre  knyowe  przedewszystkiem  opiewają.  Zkąd 
widać,  ze  Poiak  poganinem  będąc  wzmtełmaprzM  swe  pło- 
nią na  chwałę  bdstwa,  chrześdaninem  zaś  zostawszy,  rMl- 
gii  naprzdd  poświęcił  pieśni  te,  kt((re  pismto  powierzył^ 

Pomijam  religi^,  te  albowiem  utworzono  dla  ludu,  a 
pierwszy  ich  siad  dowodnie  uzasadniony,  pokazuje  się  ra- 
zem z  przekładem  cząst^  todzieł  całkowitego  pisma  ś., 
co  wXi&  wieko  i  następnych  miało  miejsce.  Pogaiteko-świec- 
kie,  według  tego  cośmy  rzekli,  i  według  świadectwa  dzie- 
jów, są  dawniejsze  odTOligijoych.  Napradd  pokazową  się  nad 
Łabą,  dalej  w  Polsce,  następnie  aa  Pomoi^o  w  X— SH  wieku; 

(1)  Zbierano  ]e  juz  w  XVII  wieku.  Porównaj  L,  HawpU  a  J.  E.  Smo- 
lerja  Bjesnlczkil.  363,  384.  (nizćj  całkowity  napis  dzieła  przywiodę; 
toz  samo  o  innych  dziełach  krótko  wyrażonych  zauważam^  którycb 
całe  tytuły  (am  gdzie  tego  zajdzie  potrzeba  wymienione  łędą.) 

(2)  Tamie  ^W.UMender  fhmim  und  nUrn^eAer  tMfesMte. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


m 

te  płMnf  w  iibcytn,  Ih^  W  nlMrieckttt  i  łtidAflkftii,  dodioi^ane 
Mm  jętykii.  IŚpiewam  w  XI  wieku  ta  Bolesitwa  Śmiałe* 
go  o  Polaaacli,  w  małym  tjfko  nrywectkn  doszła  aasasyA 
etasów;  śpiewana  w  X[t  za  Bolesława  Kędzierzawego  o  po- 
ległych w  boju  z  Prusakami  rycensach  (będzie  o  tycli  pier- 
siach w  drugim  tomie  przy  rozwoju  pieśni  historycznych), 
poszła  w  niepamięć;  śpiewana  w  xn!  wieku  pieśft  o  zamor* 
dowaniu  Ludgardy  zaginęła  (1).  PieM  o  bitwie  pod  Dą-* 
hrową  doszła  nas  W  odpisie  z  początku  XYI  wieku  (2).  Imie 
pieśiłi  z  cstas6w  Włudysrława  Warneńczyka,  Witołda  i  na^ 
:  stiępn^^di,  #spomnione  od  Sarnicidego  (3),  zaghięły.  Wszyst^ 
kie  te  jweśni  są^  historyczne.  Na  pytanie,  jtakiegoby  były 
wątku  inne  iSwiatowe  piosenki,  i  ktAre  t  nich  są  najdawniej*^ 
sze?  trudno  odpowiedzieć,  dła  braku  dawnych,  a  czystych 
pomników,  gdyż  wszystkie  ktdre  w  tym  rodzaju  mamy, 
uległy,  jak  wył^j  rzekłem,  przeistoczeniu,  i  są  mieszaniną 
dawności  i  nowości.  Wszakże  wnioskować  się  godzi,  łe 
niektóre  (przez  wydawców  tak  zwane  pleśni  t}Tzące  si^ 
zdarzeh  domowych,  ró£nej  treści,  dumy  i  t.  p.)  policzyć  ua- 
lefy  do  najdai^niejszych ,  a  obok  nich  2e  moina  umieścić 
pieśni  do  tońica  tudzieS  obrzędowe,  nakoniec  Se  kilka  szła- 
cbeeko-gminnych  odnosi  się  do  wieku  XVI  z  pewnością.  Ka 
pochodzenie  reszty  piosnek  żadnego  nie  masz  dowoda,  i, 
rzecz  dziwna,  właśnie  te,  które  za  najpiękniejsze  w  całćm 
pieśniarstwie  pospolitym  poczytujemy  (4),  zdają  się  być 
nie  utworem  ludu,  lecz  dla  ludu. 

(1)  Przywiedzionej  o  ten  świadectwa  porównąi  W  Pmalttn.  BL  SO 

(2)  Bibl  Warsz.  1843.  Sierpień  370  nMptt* 

(3)  Porównaj  w  drugim  toarfe  wjrwM  btsKNrjrtZD^tth  pMśiŁ 

(4)  U  LłpIńsL  I.  126.  146. 

nŚMlBN,  P0Ł8.  T.  L       ■  ^^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Ja2gd|iieiA<bićj  iowiM^isiii&fa  (1)^  dla.czego.za  nąjda^ 
WQięj«ze  a  po]ako*radzłaiQ  fiięśni mwi  te  dnmy,.  które  sani 
aą  z  t^yaaaami  spoina^  Za lĄlsk/o^rodnime  uwainia  je  dla 
tego,  ze  u  Polalutw  tyj^ko  i  u  aadiafaańskich  SłowiąOi  ą  a 
ififizycb  byniywnucó,  nie  wąidi^ą  ai«  one.  Czy  mt  Polaee,  czy 
u  łiuzyczan ,  utworzono  je  nąprz4d?  I  na  to  z  pewnością 
nic  powiedzieć  nie  mozeno'.  Maniy  wprawdzie  ptospkę  pol* 
ską,  któfa  doałowoieiazyekiej  odpowiada*  a  mabyc  -utwo-e 
rzona  w  Patoce  (2);  zkądby  wypadł,  wnjgaok^.  ze  jak  U 
pjTzeszła  od  nas  do  Łużyczan »  (ak  i  iowe  mogły  sie  d« 
nich. dostać  z  Polski.  Lecz  piosnka  ta  jest  nowym  utworem* 
aięga  nąidalej.czasdw  trzydziestoletniej  wojay,  jest  oczywi*- 
ście  tłuąiaczoną  z  ai^aueckiego,  aie  przeiśzitf  do  naazego 
gaunu,  i  z^adien  tez  zbiór  poisyka-gminnych  pie3ni  nie  zawie- 
ra jej^  Inaczej  się  rzecz  ma  z  pieśniami  łuzyckiemt  ternie 
które  i  nasz  gmin  śpiewa  (3);  są  one  bardzo  dawne,  wia- 
lnie dla  tego ,  ze  je  nad  Łabą  i  w  cał^  Polsce  kid  nuci, 
i. mogły  razem  u  Polaków  i  Łuiycząn  powstać  ifowycb  juz 
czasacbi  kiedy  jeszcze  pod  jednym  r:u)d/em  z}ły  dwa  te^ 
z  jednego  szczepą  podług  świadectwa  Nestora,  pochodzące 
ludy.  Do  ich  liczby  należą  insze  nadU^  pieśfii,  które  w  u- 
łamkach  lub  całkowicie  do  nas  doszły.  Zastanawiają  łuży- 
ckiej pieśni  {4)  dwa  ułamki: 

(1)  Polska  IV.  220. 

(2)  Tak  sądzą  PP.  Hawpt  i  Smoler^  tamie  I.  380, 

(3)  Wskazałem  je  w  dziele  mojćm  Polska  I.  229.  Zakres  ich  po- 
większył sMóT  P.  ŁiptD0kie«o,  170.  191,  w  Uezkę  Ich  webodzą  po^ 
kuinica  i  miynarecpka. 

(4)  Hawptą  i  Smotoja  pJos&icBki  I.  97. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


125 

JBÓM  Um  koników  0odo^a0z«v 


S«to  ay  ty  Hołdraszko  tol»  czinii^ 

Zo  maaz  ty  pod  bokom  krawy  nptecziJ^f 


odpowiadające  pieśoioin  polskim  (1): 

Starsza  siostra  usłyszała— 
Konika  ma  osiodłała:   - 
Młodsza  siostra  miecz  podaje. 


CÓE  to  za  krew  po  drodze, 
Na  trzewiczku  i  nodze? 

Z  tą  rdznieą,  le  treśd  ftiłyckkh  piosnek  jest  odmienna  od 
pieśni  polskich,  mając  zhieinacka  wtrącone  owe  wiersze, 
ii»y  ułamki  dawnych  śpiewtfw.  Zastanawiają  tez  dwie  ła- 
iyeklć  t atkowiłe  pleśni  (2),  mające  za  przedmiot  rozmowę 
między  matką  a  cOrką,  opowiadające  jak  rycerz  wykradł 
dziewczynę,  i  col  sobie  wysłużył  dziarskf  pachołek  posłu- 
gując prztA  lat  siedm  panu:  które  również  całkowitym 
trzero  polskim  (9)  mającym  napis:  Koł^  rycet^i  dziewczyna, 
grób,  odpowiadajcl-  Ifuconoje,  nad  Łabą,  Wartą  i  Wisła- 
i  rozlicznie  przeistaczano,  na  gotsze  jak  u  Łużyczan,  na 
li^sże  jak  ti  Polaków. '  ;•     .  «  . 

Najwięcej  uległa  zmtanbiń  pieśń  brycńzu' i  dziewczy- 
nie.   Nie  tylko  ii  Polsce  śpiewywana  jest  z  róznemi  odmia- 

(1)  U  Źegoty  Pauli  pieśni  polsk.  69,  u  Wójcick.  I.  116,  pieśni 
szląskie  w  Tygodniku  literackim  z  ł.  1843  Nr.  TT.  212.      '  j 

(2)  U  Wójckk.  I.  80,  40,  75.  "    *       "    , 

(3)  U  Wdjcick.  I.  fis.  88.  50. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


nami,  ale  i  w  Łułycuch  Rokania  8i«  tM  wrariicMiy  po- 
staci ,  mając  swrotkł  w  tyeh  aiemał  słowach  zawarte  co 
i  nasze  pieśnL  Łoiycka  (35)  śpiewa: 

Ńeptacsy  Aeptacc  Inby  mójt 
Ssak  Je  «wje<$ł  holcow  do»<J— 
Holcow  Je  dr^e  fwJe^^Ł  dosd, 
Ale  isana,  kajic  ty  bje. 

a  polska  (1): 

Nie  jeden  ja  Jasiu  kwiat, 
Jestci  tego  peten  świat. 
—  Chodby  b}^©  i  ty«i^ 
Nie  chciałem  iadnej  przysiad*. 

Insze  odmiany  tąj  pieśni  ot^awiają  rozmowę  miodzieńca 
i  w  groble  zioionej  dziewczyny,  która  utyskiu^  n^  to,  £e 
wstać  nie  może  z  martwych,  i  oddać  kocbąnkowi  dary:  por<^ 
swazye  matki  dawane  synowie  aieby  nie  rozpaczał  za  umar* 
łą  dziewczyną,  gdyż  ich  jest  wide  na  świecie  (89)  i  (.  p. 

Zdarzyłze  to  przypadek,  ze  sobie  tak  podobne  są  owe 
pieśni?  Bynąjmnićj,  lecz  poszło  to  i(tąd,  £e  z  jednego  po^ 
wstały  żrz6dła ,  i  miąjscowe,  u  inszych  Słowian  bądź  me^ 
.  znane  bądź  mało  znaczące,^  zdarzenie  wyśpiewały.  Boć 
iaden  zbiór  słowiańskich,  Polskę  i  Łuzyce  wyjąwszy,  nie 
posiada  podobnych  im  pieśni  (2),  a  przeciwnie  wn  kilku  tar 
kich,  które  opiewają  wypadek  powszechną  uwagę  wsnyst* 
kich  zwracający,  tudzież  wiele  takich,  które  śpiewają  o  zgo- 
.  nie  rycerza,  jakim  słowiańscy  wojownicy  zwykle  męioego 

(1)  U  W(yc  I.  57.  U.  297,  ul.  J.  Upiosk.  I  i. 

(2)  Pieśń  o  rycerwu  i  dniewaft/fOt^  Wfjąwsiy,  którą  0|^ócz 
.    nas,  (Wojcick.  I.  337.  ŁiplńsU  1. 22),  ląąfą  ^  ^er^owte. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ftM 

dokonywali  iywpta.  IMmatm  te,  hąitt  ie  o  ms  zasziy 
tiądź  łe  u  naszych  sąsiadów  nastąpiły,  gdy  wiele  narobiły 
WMrwy,  lab,  Jako  na  miłą  nam  ntttę  wyśpiewmie  będąc; 
q^odobały  sfę  a  nte  {  śąin*adiq'ąeydi  z  nami  pobratymców, 
luneto  Barod#wemi  stały  się  u  Polakdw,  Serbów,  Słowa* 
k*w,  Czedidw  i  liorawfaa,  a  ii  famych  Słowian  bynąfmni^. 
Słusznie  awaiać  je  naleły  za  starołytne,  labo  nie  podobna 
md  tum  leh  oznaczyć,  ani  wyśledzić  tego,  czy  one  u  nas 
lub  n  naszycli  sąsiadów  powstały  naprzód.  Ta  nalełą  my- 
lUwskte  i^ieśni,  jak  owa  którą  pod  napisem  htey  czytamy 
w  abiorze  Wyekkiego  (i).  We  dwoistej  postad  znajduje- 
ttfy  ją  n  Serbów:  na  jedne  zwrócił  nwagę  P.  Wójcicki:  (2), 
draga  jiMt  a  Woka  Stef.  Raradzicza  (3).  Powtóre  pieśń  o 
aioatrzetracidelce,  ttfiziei  o  rycerza !  dziewczynie  (i  Cze- 
si jpiewąHł  te  pieinO,  którą  wyiój  powołałem.  Po  trzecie 
jkśt  nosząca  nazwę  przemiany  (4),  w  trdst^  postaci  po* 
kaząjąca  się  (5).  Po  czwarte  rycerska  pieśń,  opiewająca 
iarie  osieroconego  po  jeźdźca  rumaka.  Serbska  (0)  naci: 

Kopam  semla  do  kolekty 
Erisem  trawu  do  korena. 

a  polska  (7)  śpiewa: 

A  koń  }ego  wolo  iilego, 

(1)  Ł  M4 

(2)  W  wfury«at|i^  do  L  Uan  swycli  pieśni  342. 

(3)  Srpske  narodne  pjesme.  Por0waąi  Ł  317« 

(5)  Jędnę  postać  wyrazOi  J.  J.  UpiósMI.  mri  W^click*  I.  340^ 
dragą  wyraził  Wuk  Stef.  Karadz.  tamie  378^  >tf$& 
(«>  V  Wnka  Stet  Karads.  tamfe  454 
(7)  U  Żegoty  Faun  polsk.  pieśni  69. 


Digitized  by  v1jOOQIC 


Żałujący  swego  pana. 

Ixi3ze  wspólaę .  naw  z  C;¥ect^»  ft^ora^^ąipiii  l^ioja^flam 
wyUuyli  PP.  WAJiCicki  (1),  tu^sięi  K.  h.Ęr^mu  (2>  «wi^ 
Q  rycerzu  i  dziewczynie »  tudzież  my śUw^^  a  ęf^wAwią 
śpiewy wane  dotąd  na  Szlązku  akoio  ^cjbarzą  i  Kodą 
przywWdł  P,  HoffliMttił-FaJlerdebeą  (3), 

Pieśni  4o  .tańca  tak  są  idawne,.  jak  i  same  tąńw^  Kmr 
kowiąki  główąie  tuzasługiąją  na  uwagjg,  jaląq  «i«$^ka«kt 
^ain  npdstrjjakicb  i  nadwiślańskich,,  hlizk^  irzódeif  ta^di 
rzek  ppiożonych.  Z  tych|«dnQ  od.  ludu  wywły^^dengi* 
utworzone  i  ludowi  podsunięte  zoątały.  Poą^^ęi  Mr>  Ąl^^ 
gminnym  zrobiono  je^  przeto  lud  lipiewywjaF.jctdotą^iM 
wia^ne  poczytuye.  Do  tegoż  rodzaju  pJĄśni  liczię  cbrześciaft* 
sdl^o-obrzędowe:  nie  9ą  one  bardzo  stare.  Ząjk9JBtim»emm 
dwie  weselne  (4),  które  mogą  XVf  sięgać  wiek%  jak  wduiT 
^Uie  ich  myśl,  czyli  racząj  sposób  objąnfienia  :tćj  mj^li,  w  .«t 
wym  uzy walny  wieku.  Pieśń  pod  napisem. ^oi^ftór  (5),  mo^ 
się  uważać  za  utwór  wieku  XVI,  jaS  się  bowiem  w  ówczes- 
nych czeskich  pomnikach  (6)  znąiduje.    Trzy  przygodne, 

(1)  W  waryantach  do  I.  tomu  pieśni. 

(2)  Pjsne  n^rodo]  w  Czechach,  wPraze  1842  nałpi.,  we  dwóch 
tomikach.  Szanowny  wydawca  porównał  ji»eskie  z  ptesaiami  wszyst- 
kich Słowian  drukiem  ogłoszoneml. 

(3)  MonaiAscArift  von  und /tir  ScMesien,  pismo  eżasówe  wy- 
dawane przez  Prof.  Hoffmada-Pallersleben,  w  Waoeławiir  1829.  Po- 
równaj 486  nstpn.  Wyszły  dwa  tomy.   - 

(4)  U  Wacława  z  Oleska  pod  liczbą  148f,  U9  na  str.  46  wPrzy- 
jAcMukida  z  rokn  18S7.  Porównaj  ^71.    '  ' 

(5)  U  Wójcick.  Ł  184. 

(6)  Jangmana  historiccżesAce  literaCory.  Porównaj  19^.  Kr.^l. 
-202.  ..•."'■• 


Digitized.by  VjOOQ  IC 


sych  tnecią  prza^ibiano  roziMicie,  dcąti  flowa  powstały 
pieśiii)  (1),  z  tegoi  czasa  siail^  pMhodią,  Śpkiwąją  je 
w#ay84kie  pokolenia  polakie  (2),  miijezajiic  w  nie  pMninn*' 
cyi)Bali|wy,  walae  we  względzie  sł^wattarstm^.  Tok  tydi 
IMeini  oka^iue ,  ze  ooe  lue  wy&ziy  dA  ładu  Itct  od  wiej** 
9ki€h  ćpiewak^w,  ałe  gmnnemi  ^  stały  przez,  to ,  ze  do 
]iąięcia  i  smaku  prz)7iadły  wieśniactwu.  Tai  iuimo  naieiy 
pa^tedzieć  o  aiiekU^rycłl  diiiaach.  Sięgają  one  myi\Ą  i  wąt-i 
hieo^  o^l^yBEtćJ.starozytfiości:  iecz  dwie  tylko  (8)  0ą  rzeczy-^ 
wj^cie  w  dQ€bu  lu^u,  i  dla  ludu  stOBOwife  utworzone.  Re*' 
.£zta  icb  jest.  z  aazwy  ludową,  z  ueezy  iriejską  lub  szła* 
cbecką,  myślą  i  tokiem  nie  zręcznie  zastosowaną  do  ludu; 
Jedne  ubrano  strojno,  drugte  zbrojne,  a  dawszy  im  okaza<> 
ły  przyod^ewek,  sprawiono  przez  to,  ze  taę  one  nie  przei- 
darły  do  zacisza  wiąjskiego,  lecz  stały  się  własnością  dwor« 
sklej  i  miejskiej  gawiedzi:  niekttfre  z  nieb  nawet  sama  tylka 
śpiewywaia  szlachta.  Do  takicb  liczę  dwie  w  zbiorze  Wa«> 
cława  z  Olpąką  (4)>  XVI  sięgające  witku.  W  tymie  rzezie . 
kładę  dwie,  k^re  dotąd  śpiewywane  są  wokolk70sterode 
w  Prusiech  w^cbodnich  (5}« 

(1)  lOaiiowicię  piesd  ppd  napisem:;  ^mi-mięMtl  a  Upiśslc 
I.  189. 

(2)  U  Wójcick.  1 41.  J.  J.Lipiusk.  L  32  Cbrobackie  pieśni,  wBiid. 
Warsz.  z  roka  1842.  Łuty  471. 

(3)  Podołania  n^óicick.  I  71,  232.  289.  Sferofa  u  Źegoty 
Pauli  pieśni  polslt.  75. 

(4)  Pod  UczBą  1 10.  254.  str.  286,  396.  . 

(5)  Przyjaciel  ludu  z  rolcu  1839.  Por((wnaj  47.  4ą.      . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Nąinow8£eg«  pochodzenia  są  legen^,  co  tficstąd  pokt« 
zttje,  ie  u  kaidego  słowfftMdego  loda  tm%  są,  idfco  mtM 
faib  bardao  odległe  mą{ą  podobieństwo.  Mają  Łałyczanie 
legmdę  o  ucłeczee  Najświętszej  Paony  (1),  ktdra  podobna 
jest  do  dw4(di  pieśni  przez  lod  polski  powtarzanyth,  o  n^ 
eieczte  matki  boskiej  z  dzieciątkiem  Jezos  gonioB^j  od  He^ 
loda  KrOla,  tndzieSdo  ińeśni  o  ucieczce  Ś.  Knnegundy  przed 
Tatarami.  Zastanawia,  i/t  legendy  niektOre,  tak  nasze  jako 
ł  łniyckie,  śpiewają  o  wędrOwce  Jezusa  Chrystusa  i  świc^ 
tych  pańakich,  i  ie  o  wędrówce  takiejze  oprócz  naszych 
pieśni  tylko  serbskie  (2)  i  moskiewskie  powtarzają.  Łuly* 
dde  legendy  śpiewają:  o  spotkaniu  się  w  drodze  matki  bo- 
ski^ i  ś.  Elibiety,  o  wędrówce  Jezusa  Chrystusa,  (jak  cho* 
dząc  po  świecie  wstąpił  do  chaty  biednej  niewiasty,  dla  któ«* 
rąj  i  dla  uczni4w  swoich  kupił  chleba  za  trzydzieści  sre* 
bników,  przy  czem  został  oszukany  przez  Judasza.)  Le* 
gendy  polskie  nucą  o  wędrówce  ś.  Heleny  i  Chrystusa  Pana: 
z  których  druga  utworzona  jest  z  pieśni  o  sierocie. 

Zastanawia,  ze  łoiycka  legenda  o  Dawidzie  powstała 
ZBHiiemanialaduo  człowieku  osadzonym  za  karę  naksięiy* 
CU,  legendy  zaś  o  karczmarzu  wisielcu  i  o  zabójczym  matce, 
z  podania  starego  zakonu  o  Józefie  patryarsze  i  braciach, 
tudziei  z  pieśni,  którą  i  polski  lod  śpiew>'wa  o  matce  wła- 
snego[dziecięcia  zabójczyni.  Z  tej  legendy  dwie  znowu  insze 
utworzono.  Zresztą  legendy  polskie  (3)  nie  mają  nic 
wspólnego  z  łuzycklemi,  a  te  znowu  z  legendami  inszych 

(1)  Smolerja  plesn.  I.  275. 

(2)  U  Wuka  Karadzicza  srpske  narodu  piesme  Ł  124. 

(3)  W  zbiorach  PP.  Źegoty  PauB  pieśni  ludu  polsk.  78.    WóJ- 
dek.  pieśni  H.  310. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


9iMniM,  wyjąwisyitirą  o  śLiet^^  Łegnda  bMriem. 
tfjfie  trieM,  f  pncseto  pi«ointtl!  Mtinjr  ■Uhd^jąr*  il^  a 
nMdkapie  yczygody  iinslągD<Bi(la  tfpowiad^a»  j»t  d0<» 
ti|i  śptetosrwaiia  pritt  iMikUnrskf eh  diiRditar (2f>v:  asifisie 
Miiij  wiadnjn,  ile  wioni  sak^tfaf  Słoiriamczyziły^  anaiią 
]iie)«Ł  Cov«S7itiia  ronrdigEWszy,  Miiei  panniawtesr 
na  to,  ie  te&jrckie  l^gnidgr^iabMry  śmatmw,  jaka  to  śkoff 
li,  aa  |rt>wafBa  zaaumlwapf  taty,  ś|iiewi||ą  a  Aiśatacb 
i  Czartach  weselącyeb  się,  polskie  zaśi  h^eady  ae  o  W9« 
drMroa  letoaa  i  śmętydi  panikkk  raeprawiająiN  światowa 
zdaaznia  pam  gnune^opieirtMa  pieśal  &haakiaBii  aiięsz*; 
ją  wsTmiwHĄ,  pajKomr:  łe:  tego  radzago  piaftai  nie  z  aiy^ 
i.aana  taidu  wysciy,  Icfez  paapz  dochawieAatiM^i  kadcielią 
eacMź  otimiBBMbędąe/ piayaztfpioae  aabtMbp  kąda  df  ozjpf 
mtm  wstktymroimym  wydarioafdizaMałe^  b^di  dapo^ 
kfoaikaraUcłi  a  zawitania  świ^cftc  góśddo  dMrty  9i«8t«f 
kądtatkaatecdD  adaneń  pMałaiai  gnteafmlwsIafiiioHycfe^ 
a  aaiiiet  i  do  sahakaaitr,  jak  ava  o  Sin^iaAe  fogeada. 

Nia  tylko  aasae,  lea  i  tanyiArSIowiaa  pi«Aai  ^nlaaei 
natooHMspOfai^SoaLitwą.  W  seitokich  tylko^  (8)1  kra«: 
iaski€k(d)  staia  dziewicy  wcfow^  («  Knfiatdw  to^Mc?*^ 
w^)laBtą  podabnla  jak  to  auei  Htairska  pieto  (ft); 

(iySMliei»łti£fck:  plettLi78.' 

<2)  inąMitfe  slf  wzkhrael^^  Piotra  WasU:  MiTieanidfgo  arllo« 
d^ple.  kJiiieep  płe^pt  aietłf ]W^  ^aa  Rierwazr  z<lnk^  W](asę4t. 

(3)  Wu^a  Stefan:  Kąrad^icza  ąrpske  lurocht  piesme  Ł  9tr.  190. 

(4)  SłOYeńskepesirikraJnskiga  narodu,  wydaaeiyŁubląnię  1839.. 
przez  AchacelaM  Korytkę,  porównaj  I.  30. 

(5)  J.  J.  Kraszewsk:  o  braciach  ŻaUisoweJ  iony^  w  Witolorau- 
dzle,  w  Wilnie  1840.  nstępn.  wtrzedi  tom.  wydanej.  Portfw.  I.  63. 

nŚMisir,  roui.  t*  x.  ^' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


w  pierminych  dsktach  iinrodt  |i9lski«Ba  (u  itroiiky 
804)  wskanieoi  Ba  itai  liiBtorycvi«M  jeg*  poenjfi:  a  idąe 
M  t}iB  ślaitai  wydobytm  ta  M  jaw  pierwiastek  pMn, 
łydę  narodu,  wifoaiibznyni  je^o  kicriiBkiii  epowiadąjąeydii 
od  loda  rzeczywiście  pockitdiąigrtk  Itib  aa  podoUeAatbro 
lodowośd  DtwortMycb,  a  spiewywaaycb  praez  kid  polald 
w  odl^ćj  staroiytmśei.  Wsłcą^em  na  daWaeM  ich  by ta^ 
ftwiadcctwcm  bistoryi  i  podobietetwem  takichie  piosaeŁ^ 
ale  tylko  uŁii£ycaan  pleoiłeliBików  wielki^  Pełantfw  i  Gbro^ 
batów  Todziay,  ale  i  u  RaoiacHr,  Czeebów,  Merawfaa,  fiei^ 
hiw.  Jedea  dttth  słowiaiofci  «iywia  wszyatkie  ieatefci 
łączy  je  węzłes,  ale  caiiość  ta  maswą^e  szcacgMfy  naątac^ 
we;  ktdre  stanowią  rdiaicę  poaiiędzy  pieśoianii  gmiaaeni; 
wy2#  jedne  nad  dfBgie,  a  nad  wszy9tkienąjwyft^J  WtM- 
saąo  serbskie  narodowe  śpiewy.  Są  om  węzłen,  łącaącyn 
je  BpiośniarBtweDi,  które  aic -a  nas  wXVi  rozwinęło  wit* 
ko:  aą  zarodem  poezyi  narodowi,  nieelniaiio  gioa  podno* 
sząc<y  obok  wieaiczycfa  pienia  wytlMlmacaonycb  na  poiakś 
jęaykzarcytwior^w  codzozieMkióJ  literatary*  Obca  roz- 
pośderaia  sie  na  dworacb  panów  i  szbchty,  swojska*  toliti 
si«  p«d  starseebę  gminną.  Wywoitai  jąz«kr]wi|ijęayk;,  a' 
przywabiła  do  nśąl  śpif^wnoać,  co  znęnra  narodowość,  a 
z  nią  i  gminność  na  jaw  wywiodło.  .'Słusznie  powiedział 
P.  Erben,  ze  kto  chce  poznać  ducha  tych  pieśni  i  smakować 
w  nich,  śpiewać  je  a  nie  czytać  powiaJeaT]  Omiona  wszedł- 
szy w  poczet  szłaćbeckiiy  poezyi  uzupełniła  ją,  f  tym«poso- 
bem  pierwszy  zaród  literatury,  wpuszczony  w  pulchną  ski- 
bę, zapłodnił  umysłowość  polską. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


tf  i 

c)  Hiśtoryeśny  ntńiurhj  podań  i  klechd. 

n^w,  i^KiA  się  ifb  t^mfiii  i  2  tąi  fnyoffiky,  i«  <Ua  tHśai 
ich  mw(«M vem  i  6mia/^w9śfaą  .«4iiycbiip^,  iłi>ft«w  tegt 
rodsaią  eoeuPi  rfJWgiiwn  iMiMimKIc  t](UMK  WtMkiii.tdy 
M<łe8£$«  cbwitot.  vKJct<M^  ai^.ta  9i)in^ycb.|HWiaa0  |ilMc»* 
lifick,  j»tw9  |l)y^.«mfh..ueytK«wa<i,  i  WMrmn-MtdMiąć  je 
iyocfa  Nie  tek  się  c»ecz  niiiiii  e.*p«jWł«*iBlaaii{  iUi  tągi 

4»  nudnie  trwhWk 

.  OjKMYiiidapift  ł^yiy:  «tb«  .9«4atiiui»4  te^Ndani^  csyU 
v^jP0iWiłąiu«ni».  alka  ktecbitaiDi,  eeyU  p^Stikuiktm  poely> 
awegp.wątŁił^  ZdjiraAllift  W8si«łkie,.  hitfre  ś^^iatowej  będąc 
tcfśclt  pl»tQi^>ti«^liilb^HlMUUiBi|a]afl^,  ojMMe  jukow^,  rM> 
czy,  inwis(»i«  jRTiwiHWfni  cboiciiiilbsr i  oimiriwuuoa^csa* 
ai«|^ytr/|^iifMj,  iyto.iniwpoMtteiiaAlndai  pt>d«niciii»> 
xjw«D0;  i^9dą,ii|iflniii««- go  Bwof «(H;««ra  iftody;  gdy  n* 
ligy^ć  tr«ć^ią.  1^(1  -podcnid  U^^>  ZMtś^  anąnuMy 
W:JM§t!M;yi.:9jpDWifś€,##f(«iifi  i  icjsMy*  ^u^  sdmMr!y»ń« 
Wiec:  bA je|ftU|»a,44in4sii«^  tyi|i0vwy«ta|żia  mfiMldy^to^^ 
diii  ł»yiy;.iHiJiWł{Cf^  iMat«ryciiN|  JUefshdącKyli  >op«ivi«ścią^ 
wktóręi  f^ystWMJ^CjB  bftf^y  w?i}|evai;y  ,l^t  3«vil»  jakkilłliricb 
BalttBtoryczaości.  r^ie  t^o  wlę&łufil^i^ąf^dMdeii^elh 
d#,  d<yMHu.j«  %f  takęwą.BH^.Wuąłiikryl^.  l^lecMa-prlci 
gwnię  mm^ą  hywai«  ząwauf,  i,  win^e.  di^  nw^i^  tretei 
oij&iDO^a  się  njgily  wziMMć  do.  godiłoN  itoiąitiWi  M«^ 
i  liisłoryca(iła,klef^4a,  jtud  wisziitlak^,  ktO.iy  «ie  fM«BMw«l 
lei^  wierzył,.!  w  równi  stąwutijłudi  przea^d,  .r4»nłcy  tnkO' 


Digitized  by  VjOOQIC 


opowiadań,  nie  czynił:  zkąd  wielkić  zamieszanie  powstało. 
iMtatMwi^  dę  mi  tem  sEosegtfłewo  wkyytjrcfliyia  Ji»o^ą- 
dzJBc  Pa  uś  o  samyth  t^ifeo  IdecMaftft  i  to  w  ogM«  luhHąc, 
ładnienia  M  jeftcte»  Itt  od  Mit^piRiiIętafA  ccdB«w  mięMft- 
M  podMia  i  legendy  z  dt^adii,  i  Idecłidy  preyetepiaiio  Ho 
lid,  a  łącząc  iswojitkodć  i  «bcoić  sotedwoiit  roftajattl 
ep»wi«daA»  tworem  zti^  ttiOkMM,  wybi^ościąiBySII 
oactKkowtMe  opowieści.  Pnez  «o,  rdwuJeS  Jak  i  przez  to^ 
ie  podMia  i  Meciidy  m^MkitiiB  «ie  ^tua^  co  pieśni  lądo- 
we stanowisku^  nader  maty  był  2  nieb  %t«k,  i  Sądnego 
prawie  zasiłka  nie  mogła  się  ztąd  spodzJMMć  iMrodow« 
Uteratunu  AHwwiem  oie  «Mlałyiaarttv»  jak  Iłistorya,  pra- 
wdę Da^a  {inmbtawią}ąca,  ieti  zaiTsze  świece  I  od  p{ei<* 
wotami  .postaci  sw^  ododeme  przybien^c  Hce,  i  tak  ^w- 
Brięsza^t  Bbąśniami  iyjąc,  pnedetawiały  tem  więksaą  did 
IdstoiylBa  i  praedrtawiąią  tmdMść,  im  mai^  dbi  ii^«dga- 
diieirin  podały  6i^ib«w  MeKa|i4«  nader  iPziWła  pierwo- 
tnycbPoteki  d«i^#w.  KMcbdy,  acakolwiek  stalyły  i  słttZą 
llidowiaa  śitftdek  umafiaiani*  się  irbogeb6jito§d  i  tHiotiś, 
pFcejbtawfejąe  lnu  pod  postacią  pnMrdy  Mb  Mtfki  re&g^« 
i  ibortdBe  «a«ki:  preeeieź  gdy  od  vAm^%m6  działał  nr 
nie  wpłyir  obtyzny,  opowiadając^  lądowi  zebrane  na  za- 
*«dzłe  i  waelmdaie  pełne  d«iw<Hf  bajdy,  prnefe  Właśnie  ta 
fliHgrztaa  baidtićj  Jeszcze  oddaliła  lad  pols*f  od  czystego 
p^mowaaia  -oarodowolcf;  i  jawiła,  «e  ż  dawnych  a  zna- 
Byeh  stfhie  klechd,  tsfonąt  aowe,  wypielc^nowywał  dh 
«i»^  wyobraźni  ilziwdągi  i  bajdy  nie&orzeciaie,  kttfreitó^ 
by  się  «ftw}ąc  oświecał  oraz.  Lecz  mimo  dziwactw  cetiufą- 
cyA  tebainie,  mfttoo  cudzozleinskl^,  wkt«it|  siętistrdiły 


Digitized  by  VjC>OQIC 


«p«4y,  miią  «m  węwt$banąmtnplm  mi^  8w«  «rie  i  da- 
«Bę,i«iiM%  ieiic  Mc  niyrai^  flltMiki  i  aMof  pośi»- 
#i«.  Męm  $19  yaktyśuk  tiiiMi)BU<c»  pilianąją  iifibyć 
IMAk  hwmmi  i  Ydfeifta  itta  tyoh,  kMny  sBąonnie  kk 
i  .^netMKSode  odgiidyinid  jiiniiią.  aą  wie  pod^tae  dt 
Aamtn,  Jstdra  pfełęgp<nmn» aie  będąp, i^yląjeMNC fftMfr 
igręii^  poMbiedo  niHiiy,  łiiEa  wihIbbchwi  tPippętnaat- 
id  wtoisuJHty-aetti  gdy  się  mwinęła  iwcfemrait  kiów 
jr«|krae)vH«i)  oafaiWogi^j  ^wiii  •aiebjr  |»zcsariiiaa> 
aviCiskieio {Nd&at  tgNdtirą yolg, ■0fia(fQibyir8^«f| 
0«r0wytii  8«k<i«)<  wydić  szlaA«tey  o«oc«  a  pnee  lo:«d* 
jpfMitsdpBć  wMówonu  pnAnaczeiAi; 

:CaB80  mt  mfśrKanit  ład,  wti^nmic.e  .inpatnywfsy 
mąęreyToĄttwMy  t  Ićm  leopraińat ,  »yowiadą)y  neta, 
jafc  ją  nidsiii«,  jidc  imjnnrai,  jak  o  aićj  sąd^.  A  Jak 
fkśk jofia  bylm  bez -pie^,  ^kl6ą4  o^pn^Yodstnio  nie 
miał  sądu,  czyli  wspierai  się  na  pnaaądiiCi  ąiaviafctpny<? 
r«dy  preenMOiejrM  irtąionicsości  sfeic^  liatomcKl  ,tei 
klficfady  (1)  dtid«Biiq|ngnkniaaiBsdvii8nbe  poiabite,iąh> 
■•mdły  Giełdę,  i  jiiiiy  umM-  tiiMrpda  «irą^  pkiiiiiiwii, 
dfai^  t^o,  €e.]ii^^»  piwdstwriii^  alif  aie;  prań  htdrt 
Mcuaa  praedwdził loda.  Kafmaid poltgaty  Mtrieiize^  «h 
smpaieioiorałBoae,  '■atoBiec  zabwipąlbTiB  ioii  pddst«#ą,  tą^ 
ctąc  Wjedft*  tn#kiete  zjawi6lc»,i  j«dite  jakoby  rtiij^je 
Muką  ofsUhnm,  Ukt  j&»m  da  eroist^  o  rceciack  anpdh 
|przy8tawjlją€4m -wiediy/  i 

(1)  Nie  pochodzi  teń  wyraz  od  CłecAd  ffiaocnych,  jak  mylnie 
Czacki  (dzieł  I.  23, 1 1 1, 129,  355.)  a  z  nitu  llnde  inówl,  lecz  racz^ 
od  klechłania,  klektanta",  pa^otai^.'2fz«df«słowein  Je«ł  6tMrt)*6ł. 
iłyraz  ktik,  maciąty  *r»y*,ińtf\^eii!e!  fcułtóBwe. 


Digitized  by  VjOOQIC 


184 

•  Pcrtroeb«  byłd  siMJ  yńkrjj  a£eliy  pnynawitć  za.pit* 
wdf,  co  8taro£]rttto6ć  tudowim  p^dawtta  o  Min^  pr^ 
ToizeBia;  ta  prawiła  o  pnentanach  i  fdąfonycb  prisyniy 
sHfacii;  co  przekazała  o  aadzwyczajayeh  cdarMatacli.  Wik* 
rę  miai:  w  te  opowiadania  rodaa}  łodiki  dopdki  wdziecfń^ 
otwit  Bootawał,  dopdki  abdstwiai  przyrodzenie,  doptti 
przypisywał  jego  i9ile  WBzysIko*  cMgo  słabym  oie  mdif 
d^óc^nąć  ińnoiiL  Lecz  wiara  ta  słabła,  wmiaFęjak  się 
ksBłałdł  rpznm,  i  tylko  tych  po  dswmia  oiywiałm  ladai» 
ktiirzy  na  tyiałe  co  wprBódy  stopnia  oiwiaty  stali.  Pne^ 
ciwme  ci,  ktdrzy  sięgłi  wyiej,  potrzebował!  zrozttnilalsM^ 
go  dla  swojćj  wyobraźni  języka:  a  gdy  zno^n  i  ci  podsko^* 
czyłi  wroznrn,  wywali  ałeby  język  ton  nia  same  i^rze- 
nmwiałslową  lecz  i  myiHi  głosił.  Gdya  oiiefttyczóe  npa^ 
dały  ludu  siły;  o  tyle  się^nmralne  wzmagały  i  ro$ły;n 
przez  nie  powqiniał  iud  post^ując  w  omie,  wdiodBąc 
.  przezcA  w  przybytek  mądrpftci. 

Powłedaćłiśmy  wyżej,  co  zaacsyły  prteiDiany»  i  jak  się 
z  niemi  łączyła  icićłe  myśl  onieńmiertelnotei  dlofezyf  zasto^ 
Mwana  do  pojęcia  o  przechodzenia  dachów  z  jednego 'Cin* 
ła  wdmęte.  Zastanawiąfąc  się  nad  ciałem  dzteciony.pief* 
wntnych  IndBi  rozom,  i  aoiąwszy  go  być  « zasłoną,  kt#M 
powkka  iitąjońą  2a  lydn  wśmiertiśnycb.  zwłokadb^me^ 
smiertekią  człowudca  duszę;  wniósł,  ie  i.fl^2»  który  za  ła^ 
śkĄ  Mstwa.  przemieniać  się  w  róine  postacie  iimiie>  posiada 
pewne  narzędzie,,  którem  jakoby  ciaiem  pokrywa  swą 
sztukę,  i  ze  byle  go  pozbawić  tego  przybora,  nie  będzie 
juz  mógł  wrócić  do  postaci  dawnej,  lecz  pozostać  inasi, 
wjakićj  zostawał  podczas  gdy  go  z  narzędzia  owego  ogo- 
łocono. Wilkołakiem  czyniła  cudowna .  przepaska,  źmUą 


Digitized  by  VjOOQ IC 


181 

niMy  db«  zoatenał  w  8wqq  pwtari, ; dopóki  przybora 
swoi^eo  m  tłsydurt,  As  tracii  iyeie  (1>  Znpełoą  wto 
wfttrę  dawrii:  Bidgarowie  vX  «iekia.(2),  znpeibą  da^rtii 
CteAwX^l  jeszcfee  stoleciu,  aktdrych.  śWMtl^ri  nami 
nęłowie  prawfli  (3),  ii  polska  raduM  Łaskich  wŁęczy** 
cklte  MBMesadurfa^  tnd  rok  rocnie  jedacf^  cztoakarodii, 
kMry  się  zdnmnia  w  wilka,  piwąc  tak  karę  w  zabójrtwo 
ś.  StaaiBiiwa,  Łtdraga  śinerd  sp^lniczką  była.  Dzaśnawol 
wierzy  w  wHkołąkdw  poldd  Iiid^  i  4zaB  jeszcze  dąją  wiarę 
wkh  iaUdiMiie  zaienczoBy  nad  ŁabĄ  Siowiaafa  (4).  Poiis^ 
mwŁ  i  zwierzęta  posiadały  tąjemaą  przcmiaa  sztuka,  przeto 
oirteUaiy  się  klacze  cadownyni  sposcAienii,  i  rodziły:  naotęr 
pne  sfcrzydhto  konia  iizebięta  prędkottOgie  i  t.  p.  (o), 
llakową  siłę  posiadały  i  zioła,  słi^  dla  tego  do  sztidc 
tiyenmych.  Snodio  je  było  rozpozoae»  ho.  wyrzeczone 
nad  rnkśA  wieszcze  słowa,  spiM^iały,  |e  aię  zwijiały 
wtrąbkę(6). 

2UNrtaw3zy  cbrześciankieiB  Pohik^ .  nie  mśifl  się  roastaq 
z  dawną  swą  o  ftbdstimaiu  przyrody  mtyfią,  a  |edaak2e  roz- 
stać się  z  nią  masiał:  bo  nowa  wiara  opowiadała  o  wszech- 
mocnośd  jednego  tylko  Boga,  w  bkoAć  obrddwazy  dawną 

(1)  Srpsk..pJesiB.  IL  60,61. 

(2)  Łuitpraiid  u  Pertz  V.  309. 

(3)  Według  klechdy  u  Ifalebo  bacborki  Ol.  85.  nsipn. 

(4)  GrSye  192.  ,Temme.  die  YolH^sag.  Ton  Pom.  30ą.  .|[i|bą 
laiik.  Sagen  259. 

(5)  Sprafcpjesm.,H  106,  459. 

(6)  Tamże  III.  295. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


I8< 

pdtęg(^  (liieh<w.  Ta  aliK  pgs^njte  była  tek  tiliM^  ti^ 
dMma,  dawaia  zdrtritie  i  ^a^onbitie  CBtawiakafff^  datoo; 
Te  dudyjr  byty  tak  patalne  i  iAgiAK;  tak  oałuiw  afeMy* 
wały  się- Indiiom,  tak  rozkocbane  irimitetelaycb,  ielni^ 
iao  była  raastae  sięaiiemi  (1).  6dy  atftli  iianaiiić  j« 
Bttisiaao,  waMsł  prsato  ind,  ie  jakowaś  29aj6ć  moakriia  titn 
go^oebaml  amtaM^  £e  siłę  swą  ubnaciły  nad^rzywidtóM^ 
ki«iy  się  tik  łatwo  dtfly  wyparonrać:  fie  aówe  dncfay  waię« 
ły  nad  aiemi  gtfrę,  i  £e  ty«i  ppsjAiysMu  aalefy  okaiywad 
wagli^dy  ki^  tak  paidio^  zwłasscua  gdy  to  są  gaiawliwa 
istoty,  gdy  tti«  tak  jak  nanidiawe  sprzyjają  kri^n^oni,^ 
gdy  postacią  sadła  mOcazoJą  trwogę.  Sm^skis^łhowint 
dttdiy  były  białe^  obco  zad  CKarHą  zewilątrz  i  wtiiBątn 
szpetnie/  bo  pogate,  ogpniaste,  kudłate^  szkodbwe^  psotaa* 
Czartami  ^błami  aazywaiio  je,  i  wj<«biym  ich  z?  swtij? 
skiaari  lie  stawiaao  reędrie:  Goddą  albowfaaa  jestzaateaor 
wietia  rzeczą,  ie  ćfa«ciaS  zczaMm  i  swnjsksai  dudma  tet 
nfisz  lud  nazwisko  czartów,  i  tez  same  co  obcym  przysMł.ifli 
prayaiioty,  jedMkłe  nie  ze  wazystldćm  mrazał  jedtakowo 
tycłi  i  taoilydi,  wyroMwsay  soMe  praei  ta  Młoioę  (2)  mb-. 

(1)  MimMnfMe  ti^z  pteileaski^diHhy  ezyli  tak  VfHm  Wiły,  tj. ' 
białe  dziewice,  zawięzywały  z  śmiertelnymi  stusunkl  miłosne,  a  na« 
wet  wynajmowały  się  im  do  pracy,  spijały  razem  z  bohaterami,  wła- 
dały ich  sercami  ujmując  ich  sobie  wdziękiem,  dawały  im  swe  dzie- 
ci na  wycliowanie.  SrpslL  pjesm.  II.  135,215,518.111.  168.;  toz 
samo  ale  o  czarownicach  mówią  nadłabatiskie  , klechdy  u  Kuhn  47, 
198  ttstpn.  lłiz(5J,  mając  rzecz  o  czarownicach,  powiem  jeszcze  o  %€m. 

(Z)  Rozwal,  com  w  krytycznym  poglądzie  powiedział  nl2€J  o  nte^ 
miecMm  a  polikłm  dtabłe^  przy  podaniach  i  legendach  ktdre  w  kle* 
chdy  przeszły. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


fliieekieg«  a  jfOUkkąo  ^Wi«  Ten  jiieMiecki  dl|«bet  jMl 
fUwiią  m^iyH  hą}9tai  l«4a,  wpiywai  nai  fitncheo  i 
sprmritł  pnn  to»  ie  oitowiek  nusiał  «ię  Mcłiowywtć 
w  JcmrbMh  pnyzwMto^,  i»0  uiaezćł  wpadil^y  byi  w  moc 
flsatatokfk  dumey  m  zgubę  eteto  sirą^  i  duszę, 

Ta  posMcie  ducha  (flicgt)  sidtosęwaiio  e  ctwett  d* 
pnypadkńw,  które  się  wydarzyć  miały  peurnciuu  zbójcy ^ 
a  a  których  f aatuchąfmy.  Czymy  iywot  miodociaBych  In* 
ddw  otijawiał  aię  gł6wuie  w  rycerskich  sprawach.  JeieU 
uaród  nie  prowadził  wąiny,  puticzaii  się  pojadyaczy  ję§9 
•by  watele  la  wyprawy,  zbro|aa  przebiegając  bądź  dałekłe, 
bądź.  oAcianiie » .  bądź  nawet  .własne  kraje,  szukając  przy- 
gMf  ezyjiiąc  łupteie,  oczyszcząiąc  swą  zieanię  z  potworów. 
Tak  więc  wojaczka,  a  z  ają  ioirostwo,  zaamionowaty  łycia 
l^r«edsiębiercae|lerwDtii^chludd!wpodezas.pokoj^^  Trwa* 
io  to  az  do  czasu,  wktdrym  lepMapąjęcie  cywJKzacyi  zwr^ih 
cito  żywsze  UDqrsły  do  aąjęcia  się  ezamź,  łndzka&d  bardsii^. 
•dn^wiedaióm.  Zajrzyjmy  do  uąjdawnicśszycli  dziąjów  słor 
wiańskicb  bid(Hr,  a  yrzekioiamy  się  a  tern,  ze  i  przodkowie 
IMWi  dzielili  to  pntkiaDaaie,  ii  iftrowaaia  jue  przynosi  zft^ 
kały  walficmym  męiom.  Powteda  Tacyt  (i),  Jt  ile  się  tyK 
k#.  lasów  i  gór  między  Fennami  i  Pracynami  (csyB  międay 
Daiestrem  a  i«śdam  Wisły,  bo  taiitfęszfcali  PeacyniiFtonai). 
raslagp,  Weaedofwie  t  j.  Słowiaate^  iottowstwen  swiąpćw 
Mpełnili  wszystkie".  Ten  sposób  łytia  #otąd  trwa  «  <iórarł 
li  tatrańskicb,  którzy  mniemają,  ^4ł  iść  jia  zbH^  jeat  00& 
adacbetaeso,  jest  coś  iNbaacanóą^ga  się"  (2);  cwfaszcaaf 

(1)  Bena.  46. 

(2)  Ł.  Zejszner  we  wstępie  15.  do  piesai  Po^halWL 

nlMIBI.  p6ł8.  t.  i.  18 


Digitized  by  VjOOQ IC 


138 

gdy  za)iąujący  i»ię  KMJectwem  góralscy  lud«ie,  raoKĆj  dla 
rozrywki,  mi  rabnoko  oMerają  sobie  to  zatnidiieiiie,  i  u* 
pady  czyniąc,  straszą  tylko,  a  nic  złago,  rliyba  w  gwiitto« 
wnćj  potrzebie ,  diyba  w  nadzwyczajnym  przypadku ,  ni« 
robią  nikomu.  Niekiedy  atoli  głośnym  się  stawał  ten  lub 
im  zbójca,  i  słynąt  z  okrudeAstwa.  Takorw^^  ścigało 
przeklęctwo  obecnych  i  potomnych:  takowego  imię  poda- 
wano pamięci  na  wieczną  wzgardę,  opowiadając  przygody 
jego  od  pokolenia  do  pokolenia,  „jak  był«traszb}in  dlaludz^ 
kości  Wrogiem  (lubo  nim  nie  zawsze  bywał,  zwykłe  bowiem 
pobołnym ,  i  dla  tego  mrtosiemym  okazywał  się),  i  jak  za 
to«  za  iycia  jeszcze  swego,  pokutował  dęftko".  Takim  był 
ów  zbójca,  o  którym  rozgłosiła  klechda  jednakowo  w  ogó* 
le,  różnie  zaś  co  do  szczegółów  opowiadając  o  nim,  wprze<> 
stworze  krajów  rozciągąiących  się  między  rzeką  JtoihĄ  a 
Dnieprem.  Klechda,  ta  bardso  dawna,  mnie  być  uwaiiinii 
za  og^sko,  w  którem  wszystkie  tego  rodzaju,  drugiej  j£  tak 
powiem  doby,  opowiadania  skupiając  się  razem,  są  niejako 
dwugłośną  harmonijnie  zgadzającą  się  pogadanką  o  łu*- 
dziach  1  dachadi,  takież  u^osobienie  umysłu,  co  zbójca  ó(vr 
mających*  iCształciła.  aię  zaś  ta  kledida  w  przestworze 
XIH— XY  wiekO)  i  stanowiła  w  Polsce  pnejście  do  kłetbtf 
narodowycd  trzeciej,  czyii  ostaMi^  doby,  jak  się  niftćj  (przy 
podanłach  i  ł^eodacit,  które  w:  klechdy  prze^cły)  wyłosz* 
czy.  Opowiadali  ją  i  dotąd  opowradają  Łu£ycanie,  Polacy 
i  Rusini  (1),  w  główną)  częśd  klechdy  jednozgodnie  gto* 
sząc,  ,4e  zbójca  napotkawszy  chłopczynę  który  się  uca)ir 

(1)  Opowiedział  mi  ruską  klechdę  P.  Białozierski  Ukrainiec,  ba- 
wiąc w  Warszawę  r.  1847. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


189 

na  iJLsiędca,  i  prwd  nim  okjawimny  chęć  ^dpoMitawwua  tą 
gnaehy,  otrzymał  «i  nkso  rackazyaieby  prey  OMdstifai 
piten  sieUe  w  iśemi  draewku  klęcaał,  dopdkiby  t*  ait  wy<* 
dato  oiroGów''.  DrawwOueiloti^ómMiilittktć^ir^diiig^I^ 
i  msUćj  khacbdy,  pałka  ibójecka,  ktdrasię  tatwo  rOirwia 
w  draewo,  gdyi  (mówi  sa^p  tytto  roaka  powieść)  polewat 
ją  co  raofik  zbójca  ^  przyoosaąc  o  pół  aiUi  wiodę  w  ostach, 
po  klórą  chodził  na  klęczkach.  Nia  podając  iego  szczegółu 
łniycka  (1),  nowi  po  prostu:  ,M  obok  zaaadMnego  aa  pa* 
górku  drzewka  klęczał  łotr  aazwiskiem  Lip$kuiifanf  a  poł* 
aka,  ,^B  morderczą  pałkę  zatknąwszy  w  ziemi  A7a<<ą;  (2),  po- 
kutował za  grzechy".!  stało  $«$  Se  gdy  chłopię' owo  zoatar 
ło  Księdzem  (Prałatem  czyni  gołuiycka,  Biskupem  polska 
klachda),  przyszło  przypadkiem  aa  miejsce  pokuty,  i  zdu- 
laiało  stCi  wMząc  starca  z  długą  brodą,  klęczącego  obok 
jabłoai  Pyta  co  aa  jedea?  (wyszło  mu  bowiem  z  pamięci 
całe  zdarzenie)  i  dowiaduje  się,  ie  tea  pokutnik  jest  owym 
zMtKą,  którego  tu  hył  przed  wielo  laty  osadził  za  grze* 
ciiy  pewayxhłopćtyaa.  Zyskał  rozgrzeszenie  zbójca,  przy 
czim  róiaoMtrąca  klechda  okoliczności,  Fó£ne  według 
miejscowych  czyniąc  opowiadania. 

W  drogiej  połowie  XV  wieku  nastała  trzeda  doba  klechd, 
w  którój  oprócz  powylszych  (o  wilkołakach  i  Madąjn)  o^ 

(1)  Ma  napis:  L^miuiifaHmim  łaie^itBt  Yi  fUtffU  }^^  przy 
dragfm  toBile  łózycWcb  plesal  ludu^  od  Ł.  Uawpta  1 1.  &  Smohijft 
w]rdaQycli4 

(2)  Tak  się  miał  naz]rwać.  Porównaj  tom  I.  174.  Klechd,  luda 
PolsUego  i  Rusi  przez  K.  Wł.  Wójcickiego  w  Warszawie  1847  r. 
w  dwóch  tomikach  wydanych.  Ruska  klechda  nie.  nazywa  zbójcy  po 
imieniu. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


t40 

^wiadaA,  wyaląpity  Bow«g<»rodaaja  opowieści,  iv  ciągiq 
ponrtarsały  się  o4ffliaMie  pnet  cztery  następne  ifieki,  coras 
lumaią  biorąc  na  sieUc  postać.  Nowy  tea  rodzaj  kleóii4 
^^aca  się  około  dwdcb  istot,  ktdremi  są  Sawisrzat  iTwar* 
doirski.  Icli  tto  jest  tei  sano,  co  i  dawniejsEydi  klechd, 
leC2  inne  pokasują  się  na  ni^m  postacie,  ktfre  wsaakie  nie 
2inieniąiąc  swego  jestestwa  jak  wflkołaki,  nie  pokutują  za 
grzechy  jak  rozbójnicy,  lecz  psottiją  i  dowcipnie  d^ą  nauki 
ludziom,  zadziwiają  czarodziejską  sztuką,  są  wesołe  i  roba* 
i^zne,  jak  sam  lud,  z  ktdrego  się  wysnuły  wyobraźni.  W  pierw** 
BZćj  połowie  XI\  wieku,  za  czasi^w  Kazinifa^za  W.,  pokazał  się 
w  Polsce  SdwizTzał  i  bawił  naród  błazeftstwem  dowdpnte^ 
słynąc  u  nas  nawet  po  śmierci,  dopóki  (w  drugi-  snadi  po* 
fowieXY  wieku)  nowy  nie  z)awił  się  kuglarz,  dowcipnicjssy 
i  zręczniejszy  od  niego.  Gdy  Sowizrzała  postać  znikła  z  o^ 
czu  narodowi  (1),  przypięto  do  nowćj  osoby,  cokolwiek  wie* 
dziano  o  dawniejszej,  i  odtąd  prawiono  jednakowe  o  obu« 
dwóch  powiastki,  większą  atoli  do  drugiej  osoby  przywię* 
żując  wagę.  Bo  chociai  w  wiekach  XVI  XVII  teł  same*  o 
Twardowskimi  co  i  o  Sowtzrzale  były  u  nas  pogadanki  (2)i 

(1)  Sowtzrzał  iaalixł  jeszcze  za  £yela  swego  Mognlh  w  osobie 
FIscharta  r*  1840  wedtag  J.  S.  Bindtktegs  dsiąHwaaro*i  poUdBg^ 
trzeciego  wydania,  pontwnaj  H.  75.  Ponieważ  zaś  miał  Juz  r.  1350 
me  zft.  (Porównaj  pizywtedEłone  lii^  dt0  YoIkśMopen  der  Alimark 
L  tĄ  Kbert  attgemein&i  bAUagr.  Luieon.  1.  557;  lecz  poióiinąi 
Polska  IV.  380.)  przeto  w  Polsce  przebywać  musiał  przed  tym  ro» 
Uem. 

(2)  Wykazałem  to  w  osobnym  artyktde,  Polska  pod  względem 
obyczajtfw  IV.  376  nstpn.,  i  wykaft  w  krytycznym  poglądzie  ni!^ 
pod  znakiem  //. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


141 

wneMco  wicksMi  uwagę  swracioio  la  f^ierwsuęB,  i  pnm 
dąg  flirteb  wfekdw  jedne,  a  eofat  nowfeą  twonma  o  bibi 
klechdę;  gdy  przeciwnie  o  Sowizrzale  dawne  tylko  powta- 
rzano wieści.  Za  Zygmunta  Starego  (wstąpił  na  tron  r.  1506 
nmarłr.  1548)  nie  zył  jni  Twardowski;  zyli  jego  ucznie, 
i  czarodziejstwem  zdumiewali  naród. 

Mimo  to  wszakie  Po8seIowj,  dzieje  PolsKi  r.  1623  pi* 
azącemu,  opowiadano:  Jak  r.  1551,  wywoływał  Twardowski 
cień  zmarłej  Królową}  Barbary,  jak  r.  1570  dawał  w  Byd-i 
goszczy  radę  zbogacenia  &ię  ubogieam  szlacbcicowi".  SkorQ 
tylko  r.  1635  wyszedł  z  ^ruku  Diskurg  nabo£ąy  .przez  Ai** 
brycbta  Radziwiła  wydany,  w  którym  etało  0  pewnym 
Hiszpanię  posiadającym  sztukę  odmłodzenia  się^  wnet  szcze-i 
gói  ten  zastosowano  do  Twardowskiego,  i  po  wszystkicb 
krąjadi  polskicb  i  litewskicb  opo wuidano,  ,Ja^  czarnoksię*. 
inik  rozkazał  słudze  swemu  rozsiekać  się  na  sztuki  i  po« 
cbować  w  ziemi,  jak  z  martwych  powstawszy  zył  dalej 
i  dotąd  iyje".  Dotąd  bowiem  śpiewa  o  nim  Sandoioirzanin. 
na  osobną  notę  (1).  śpiewa  i  Wielkopo]aniii«  pierwszy  z  xh 
soby,  drogi  7  wieści  znając  Twardowskiego  (bo  w  Sąpdo? 
mirskiem  przebywał  czarnoksięłnik,  i  ztamtąd  porwał  gii^ 
4jabcł;  bo  za  krańce  Małopolski  nie  wycbylił  się):  a  opjEH 
wpadając  i  śpi«w w-  o  ^^^i  ^^  zapomina  wilkołaków  i. Kar 
dąJA.  Tnk  więc  i  drugi  ten  rodząłpoezyi^  który  łud^wi 
ftai  M  io«ans,.  wft  swoje  praąszłi^ść^  zoptąje  w  styczntOśęi 
z  tef wbi«Bjs«o^cią  i  tgttiwam  ąwąj^  zabawą  q  łan«uc||^  h»r. 

(1)  Spisał  piosnkę  i  nutę  P.  JuHosz  Kolberg:  Jest  ona  takaż  sa- 
ma, jaką  z  WielkopolsU  ptigfWiiMł.r^  ŁlittaU  1 116.  Wydawca  myl- 
nie Ją  ma  za  zmyśloną,  czyli  do  dzisiejszych  stosującą  się  zdarzeń. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


142 

dewo^nar4»d9wej  literatury  pfldskiej,  jak  o  t<iiii  kródodiM 
teru,  •  ntrztś  w  dFttgim.dzieia  tego  opowieny  tMrie. 

d)  Histaryezuy  rozwój  prayslowiów  lQda. 

Gminną  poezyą  przyswoiwszy  sobie  wyższy  stan  obywa- 
telstwa polskiego,  przerobił  ją  i  uszlachetnił.  Nie  tak  się 
rzecz  miała  z  przysłowiami.  Czegoś  więc^  potrzeba  tu  było 
ni£  czucia,  aSeby  znicb  po  narodowemu  utworzyć  filozofią, 
ogólną  co  do  myśli,  i  wspólną  nam  ze  światem  (bo  inszćj 
filozofii  być  nie  może  ,  szczegółowa  bowiem  i  rodzima  pol* 
dka  filozofia  nie  da  się  wymyśleć),  a  szczególna  co  do  kroju 
i  sposobu  wyrażenia  jej.  Dziś  nawet  czas  ku  temu  nie  nad** 
szedł  jeszcze.  A  tak  pozostały  się  przysłowia  jedne  szła* 
chdc  wyłącznie  właściwe,  drugie  gminu  wyłączną  własno- 
śdą  będące:  spólnośd,  jak  to  miało  miejsce  w  piosnkach, 
nie  było  tu.  Wytwonitejsze  i  gładsze  powtarzała  szlachta: 
chłopi  mieli  w  ustach  przysłowia  proste.  Wszakże  nie  tyl- 
ko myślą  i  ogładą  ró£nią  się  przysłowia,  lecz  i  stosunkiem 
swym  do  zatrudnień  jednemu  i  drugiemu  stanowi  właści- 
wych. Tak  więc  chłopskie  wieśniaczością,  szlachedde  dwór- 
stwem  i  rycerskićm  powołaniem  odznaezają  się.  Tak  na- 
zwane chłopskie  przysłotwia  u  P.  Wójcickiego,  są  przekę«- 
sem  na  chłopów  ze  strony  szlachty:  Ii  szlacheckich,  pnen 
chłopów  na  szlachtę  wymyślonych  nie  było.  Niift'^o«aiyf 
się  na  to  uciśniony  gburek,  złorzeczył  w  duchu  daracho^ 
wi  (1),  lecz  myśli  swej  objawić  nie  śmiał. 

(I)  Tak  pogardliwie  nazywał  •n*  szlachtę. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


148 

ZMśMDitla  jed^yeh  i  ihaogich  tmdóioiio  się  u  hm  od 
dwniego  ezwa:  diiA  MCzegOmi}  iriela  pradę  sWą  pimA- 
inutom' poświęca  (emi  (ł):  Ject  detąd  me  zrobił  nikt  ]» 
leiytcgo  z  nich  uiyf ku,  czyli  nie  poatawii  am  kriika  ku  te* 
m%  ażeby  w  ególnycb  pnynąimnićj  rysaek  wystawił  obraz 
fllizttfli  ntfochi;  podobnyz  użytek  zrobiwszy  z  Boyśli  łudo; 
jftki  nasi  wiewczawie  z  gminn^  poeiyi  uczynili,  ćpiewnośd 
piosenek  do  ntworu  liryezno-świecki^  poezyi  X\I  wieku 
używszy.  Celem  okazania  tego,  jak  ^sarze  nasi  XV.  XVI 
wieku,  sadząc  gminnym,  ąłejuz  wykszłałeenszym  dowci- 
pem, piamjemictwo  ci  wczesne  umiejętnie  połączyli  z  prze- 
szioś«ią,  z  kwialuy  2e  się  tak  wyraię ,  przysłowitfw  mi^łd 
wyssawszy,  i  nim  dzieła  swe  okrasiwszy;  tudziei  celem 
przyraedzenift  ku  temu  uczonych  polskieb,  aSeby,  znane 
dotąd  przysłowia  filozoficznie  zbadawszy,  wykazali,  jak  tei 
polskie  oby wateistwo  szlacheckiego  i  gminnego  rodu  zasta*- 
mawiało  się  nad  wszystki^mcogo  otaczało,  jak  rdznmowałtt 

'  (1)  P.  Wdjcicki  w  następujących  dziełach  swych:  Pr%ysiawia 
M  Warszawie  183d  tomów  dwa,  Słaroiyine  przypowieści  z  XV — 
XVIIw!elni,  faiBz^  18ŚS.  O  przysłowiach  historycznych  i  roi- 
nic%peh  w  starych  gaWf^ach  ł  6hrazaeh  w  Warszawie  1840  r. 
w  tsnie  U  SaO  nasttpn.  Ptzpsłćk^  ćM&p0kievf  Zarysach  domo** 
wych  w  WąrfoSfSiwie  1949.  W  tomie  inaiHi  Sfrnaslępiii  rtzfisał  Qi9> 
O  tym  przelocie.  P.  ytb^ml^y  Pol  w  Kwartahi*  naMkowym  IŁ  Ift. 
nstpn.  rozwiódł  się  c  flłofąofii  tudu  z  pr^ysłowiów  wydobyć  się  mo*. 
gącćj.  Czemu  zaprzeczył  p.  Jan  Szlachtowski  w  Bibliotece  nau)(o- 
wego  zakłada  imienia  Ossolińslcich  VII.  03.  nstpn.  Słtfweczko  po- 
wiem w  tomie  drugim  naszego  dzieła  o  tćm,  w  JattttSlSsmkH  zOBtąją 
przysłowia  ludu  do  filozofii  rzeczywiście?  DaU  sjBsieg(ih|i4  zebra- 
niem i  wyiasoieniem  przysłowia  w  zajmują  się  PP.  JymMeuM  ŁiplasU, 
Stan.  Jachowicz,  A.  Bartoszewicz,  .  ^   ;     . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


144 

ioiswiecie  ^  swojemu  niby  ^Mzimą  pteaz  to  i«Iiji«iąjąc 
iłMoffą;  kłaię  tu  Mzproszone  po^  ńwczemych  dcMfach 
jinyałowia,  (kursywą  wydrakować  je  knaitm^}  fnunąw^ 
My  owe,  kMre  zbiorami  objęte  ivr  osabnycbdsietacll  4rh 
kiem  są  ogłoszone.  Układ  ich  w  duchu  narodowości,  a  Iff* 
najmniej  nie  dowolnie  zi^obiony^  wykazać  m*,  fe  liAo  nio 
uczenie,  przecież  zdrowo  umieJi  oni  rozumować  o  iwiede. 
DusM  czyii  duch  dany  od  Boga  jest  jaJco  to  lampia 
ogieńy  lampabmdna  i  ciemna  ale  rozjainieje  przez  ogień, 
tak  ciało  człowieka  przez  duszę  (1).  Nauką  zasila  się  duh 
sza  jak  pokarmem  ciało ,  a  nauka  na>więcćj  przychodd 
przez  czytanie  dobrych  Icsiąiek ,  kształcąc  człowieczy  ro« 
zum.  Kto  nie  rozważy  co  czyta- 1  do  siebie  zastosować  za* 
niodbuje,  wszystko  to  jedno,  Jakby  groch  rzucał  na  ścian 
m  (2).  Rozum  z  poczdicoscią  za  wszystko  staje  (3):  mm 
on  ostry  nos,  a  skrzydła  szerokie,  i  jako  bojn}'  orzeł  lata 
pod  obłoki^  ucząc  człowieka,  co  winien  jest  panu  świata, 
co  cnocie,  co  rzeczypospolitćj  i  ojczyźnie  swojej  (4).  Przez 
niego  poznajemy,  jak  zyc  bezpiecznie  i  cnotliwie^  żadnego 
strachu  żadnej  przygody  nie  obawiając  się^  i  tak  żywot 
prawie  błogosławiony  prowadząc.  Ku  poczciwemu  zaś  zy« 
wotowi  te  nauki  aą  najpotrzebniejsze,  ktdro  są  rozumem 
a  powainemi  cnotami  ozdobirae,  jako  jest  sprowiedliwość; 
stałość,  roztropność,  pomierność,  przy  tern  tei  miłosierdzie* 
stateczność  a  rozmyślne  uwaSanie  w  kazdćj  poczciwej  spra- 
wie swoj6j,  a  izby  się  człowiek  każdy  sam  w  sobie  słusznie 

'    (i)  Bąti,  Wiatr,  ItO. 
W  Hełi^iywt  14. 
{t)  tefa,  Wii:2. 
(4)  Reja,  Wiz;  O,  Żyw:  85. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


141 

fBZiądśii:^  ajako  &nd  powiadają  su>ą'9ic'wktsnq piędtią 
rBpmiarnfótĘnM  <i).  Triti  pirovadEąe lywot  człowiek 
yi^li^^if^^ińMtnA^j^knieróp^ttoi^  nie  jest  hnierSj 
^  Offuiot  śffugi:^  Bft^  cttocial  2fff  i  dbbri  sprawa  jest  jako 
dawóB  h&Uzo  ghttKf,  przeciec  nie  iyt  fen,  po  kim  piękna 
nie  o^aiś  ąifpmmtęĄ  Tdrfeifii myJManri,  śsa  totrimi  wodzą, 
^ittnę  smą  nthmiO^  aapawM  inywitoiefi,  przybijać  Je  jak 
gdyby  ówieMomi  (fo  8W#<9towy/ i  przezeń  kierować  się 
ouni,  padafanie  jabiegiart  tadziąkłeraje  na  wodzłe  (2). 

:  F4Atu%ffiityińtaiwbi:ukmitećjkai4ł^  ma  bj/cfiapie- 

w^"  pramidv)ąc  Mę  roauiMy  obywaMI/  wszystko 'zaczynał 
od  Boga,  ed]&.itóal  to  pfwAionanie,  ien&  nie  trudno,  kto 
m,fmiępm»kie.eoPoc^(»ni9  (3).  A  naprzdd  starki  się 
o  cnoliiwych  ff lyjatiił,  wf«deąe  o  tim,  le  jakUe  towarty^ 
itm(hłMi6iJobffcmf6  bifMjfą  '  (4):  tibiegał  się  za  cnotą, 
gdyŁ.«a<faraiif  n%;tfv  cnota  n^  ^/e  ńie  wgszld  (5); 
owMeMs  swiasnna  ^MA  obdartMiy  nią  człowiek  miał  i  ro- 
zum po  temn,  szczęićiś  )LWfi^'ł&ftó¥^zy8żi/lb  jeg^  mócie^ 
jako  przy  słońcu  cień  chodzi  .zę^^e  za  ciąlpm  (6).  Uni- 
kał rozkoszy,  kt(^n  mq.  nigdy  z  mota  nie  zgadza,  i  nie 
powtarzał,  ze  trudno  jest  o  szkapę^  bjy  jechać  zą  ąnotą 
(7\  teyli  i^  rite  zawsze  biedny  człowiek  może  ubiegać!  się 

,..  (t)  ■^''Źyw,  1»;    '  ^  '  "'  ' 

(2)  Reja,  Wiz.  20,  68,  Źyw.  36.  Szymonowlcza  siei.  10.  ZbyU- 
towsk:  Schadzica.  ,.:.    ,./...    <, 

(3)  Reja,  Wiz.  3.^49.  .    .  ,^  ,^    ....  - 

(4)  Reja,Zyw.7.     '  -    .    •    '   ^^..ko^ 

(5)  Tcgol  Zyw..46. ^    ,.,,  ,..    •,   ,  ./  .;..-.    . 

(6)  GcwTlcUfego  Witanie,  str.  9.         .  a  .^'^      •'     .    :    \ 

(7)  Reja,  Wiz.  22. 


nśMUBi.  roŁS.  T.  I. 


10 


•  Digitized  by  LjOOQ IC 


0  poocjwość  Przestrzegał  nieslMzitelBoótii  imieitki,  «ieby 
sitawnego  pra44H«  mti^,  iM«  Mftał  iiicctyj»poteiBkim  je* 
go,  i  nie  ttai  sig  Zt4»..  wo}9go  fo^  (l>t  aie  skfgtii  |^ 
ireebDym  (bAr  sw^mcIi,  uAuąc  w6«g«,^  ie  od  nu  to  dcąd* 
iaąd  nagrodzi,  hoid^mch  a^^ręs^ktl.  ^teAiająilkti 
swego  drogiop  udzielał  raauiiii^t,  j^elMiaiiy  będąc,  ie 
ąimrby  bez  shfznegfi  azęfmptmM^  »ą  jmk  mięotwręltu 
sioląim  (Jiy  Przyrfewie  nwsto  (»),  fe  Ao/iiyw  ^' 
u>i»Mr^  «AiFtr^  szmw%ęa6iWgo'i9i!m  Hękoebaó,  jeąt  rt^ 
etą  pańską.  Nie  aaduiywał  mieftia  ł«z|^agawscy  cię  na 
zbytki,  wiedząc  o  tińt  ieniepanmt,  śie  doozsn^m  jest 
dóbr  swoich  leloiffirzem.  I^ie  |N»wlyirzaił  kkktay^ie,  !• 
fyle  Jest  rm^ago.  co  uiyjtmy,  a  po  imitrei  niechaj  psa 
rąśnie  trawa  (tuecbąj  sobie  kto  obce  zabierze  resstę). 
Takiyjąc,  aniniecbędy  ani  semlnAści  jrie  w^sbadfit.  Źało- 
wimo  go  po  śnuercł,  za  iycia  dóbr  ma  aie  cą^tmo,  Syf 
wiecznie  w^^awięici  cnotUw]^  sprawibąjąc  a*  sobie  egOI* 
ne  o  po^ctwycb  |ad4Hiehz4aMe<4>} 

B«  to  co  óc*y  iHdżą,  wszystko  zcsasem  minie,'  ' 

Jediw  4ławti  r<ocSciwd«  «Cni(«4y  ule  ^Hie,    v      •  ' 

PoWarzaoo;  ht  iwial  jest  hom6d^ą,  ą^^ęlkaplefaL 
dietń  złych  ludzt  (5),  ze  wiszędya  mz^dy  jest  z^ch  peł- 
no, a  ezhmek  człowiekowi  jest  raz  miasto  B»gM,  A-ugi 

(1)  Rąja,  Wiz.  97. 

(2)  Szymenowlcza  sleL  18.  Strykowsk.  G^ęc  ?.       '  ' 
(8)  Zabczjrca,  Politjica  dworska.  ,.'       *;    V 

(4)  Reja,  Wli.  1. 19,  22.  Szymonowlcza  siei  14.  "  '  '    " 

(5)  Reja,  Wiz.  7fl,  104.  "       '  '  '  ■" 


Digitized  by  VjOOQIC 


Uff 

nt»  mkutow&ku,  ze  9»aię9ck  ta^mi  eitka-jtUto  pOhą,  a 
tm^9tko  prjitTUtśófM  mtenk  ao  się  leda  faieD'fdeoi0  (1>. 
to  «iic78<l(A  aczyto  roiimiiyt*,  J«k  MrM  i  iyJiieycli.Mi 
siti  ładzi  wtttAittt,  i  ja&  inlitf  postępować  9i<M<*  niją.  Za<- 
isłi^  irMe  aa  t«B^  alplpjr  eięobsAczye  eaoWwyMi  taki^ 
iari  prayjaUótndr  i  kUHtNH^-  tel^ro  i  pnyjeaiBie  lyć  jsię 
date  i  MJ  Mórpekby,  jak  latwteno,  iłtf  eAofeii?  tit  umrttó 
(3).  WśiaiEiaFOzaMoMrzegttoIćih,  aAeby  (tnajstoziep- 
st^mpre^AdfilBm ptmtfpwoaó  nMe  M^ótnie,  aietiy  g« 
qje  ohr«iwś  Jelikomyćlote,  i  rtudko  igtaó  znirn  tiówkwH 
(8),  rirUmmL  gdff  te  wyMi^  pttutkitm  i  mraz  9łe^'^ 
fif  rogatym  wokm  (I);  «ft«by  się  0  il«  moioa  nąiwięe^ 
do  zwyczajów  stosować  prz^jatiela  I  iyć  jego  trył^en,  gdyi 
fMkśmjet^kta,  rtidby  tsśśbiec  oie^^'  loszytcf^  takimi  byli, 
itót»4o  ią^  stoi  lEaMeiba  za  dinigte  przyroAzi^ie  (d> 
Nairs^Jcm  prtjjacM  pimaśoahyi  postępować  'soUe  tak, 
afMAy  się  msliaaowaBktjD.ze  bw^ strony  powohiym  okazał 
fnsrfacitłwri,  hy  hgi iffik :$yi  i  ^NOMotfls  (6),  a  pMrictat 
M-  iśm  ŻB  r^  rękę  ttmfUMi,  n0g0  tupitira  no%ę  (7);  ale- 
^  zawierkyipnj^acielflnri  sicamrie;  datektettęd^  odoiy^ 
i^U^h^.p9iJeśu)«ilbndni9iót»lnmt^go  ump»i  ^eat  ja-- 
4owi^  aie:low£(B«i,  ie  j«gQ  nsta  tylka  to  ofe^awiąją  co 

(1)  Rąfa,Z7W.  78, 161.  Klonowlcza  Worek  ilud.  10)6.  I^tryko* 
wdkiego  GÓntec  8.  >     ,      > 

(2)  Rą)a,WIz.  104  .     ,   '   ' 

(3)  Reja,  Żyw.  72.  '  .  .        ., 

(4)  Gabr.  LeopoHtr  kazaide /(tnttf  ff  m^i 

(5)  R<!ja,  Zyw.  83, 113. 

(6)  Klotaowfcza  przemowa  do  Wó^  hi.     " 

(7)  Szymonowlcza  sid.  18. 


Digitized  by  VjOOQIC 


148 

Bdu  tkwi  na  myśli  (i>  Dłogii  a  dtago  pcrtaefca  byio  swr 
kac  takiegp  {rrzyjadela.  Zwykle  Biiajd^rwaio  się  ąo  wt  wte^ 
snym  stanie^  Nier<iwm  riadka  bywali  s^bie  przyjadHau 
seica;  BiawiaM,  ca  jako.  przy  wkni  [mol,  pmy  ielan^k 
rd»ay  przy  drzeme  robaka  łak  prs^.  mmoići  Łafdaió 
i  ppcha  ^ii  rodii  (2).  Hńt^itmśl  byto  przy.  ocboeie  zoar? 
leźć  przyjaciela,  alex  by  i  to  .  pfzyliciel  uonCMry^  i  pash 
brzucbt  który  zawartą  przyittEń  £hę(M  zaiaieittai  «a  no* 
wą,  jeżeli  kto  lepszą  sprawił  mu  ucztę.  Przystewie  nioato: 
kogo  u  pełnej  (czary)  nab^Ueez^  tego upełną;  pozbę^ 
dziesz  (3).  Tacy  przyjacieteiri^wiiez  skorzy,  byitdor  swady 
jak  i  do  przyjacielskicb  uściskOjw.  MawiaflO  o  nieb:  ^ak  $ą 
unet  bijih  ali  z  ^obą  piją"  (4).  .  - 

Gdy  każdy  adiał  to  przekoamiie^  £e  wyjąws^  szczek 
ge  awfigo  przyjaciela^  noże  od  waayalkieb  ia&t<^  ludzi  iii«- 
łwo  sidLodę  ponieść,  zwtasKoza  g^y  ft^MmjO&io  jtst  ^  dre- 
wno łemu^łcJtacIifie  p$a  udwzyc  (&>;Miiiwiy  przeto  cało*- 
wtek  imikat  spotkań  nieniiłycb  ze  Wap<H:abywatela«ł,  nikonMi 
ąaczepki  do  kiótoi  nie  dawai,  a  jeżeli  libnotfrołnie  obiazil, 
zaraa  przepraszał,  wiedząc  o  tćm:  l^^m$mgb^ilmi  kp- 
wie  gniew  {&).  Na  swąj^  pasał  rolń  lue  będąc  pewny, 
xzy  nm  sąsiad  i  na  ugorze  paść  ^zwdf  bezpiecznie  (7). 

(1)  Szymonowicza  rieL  16.  ^ 

(2)  Piekarsk.  kazanie  Smętny  u>yja%d.  HijakowsL  kfusfudę  £a- 

(3)  Kochanowski  dz.  1.  wyd.  108.  ,.   , 

(4)  Bielsk.  Sejm,  21.  .,.....: 

(5)  Reja,  Źyw.  80.  .  !, 

(6)  Radawieck.  kazanie  i?(?»ir^{f.  •  \     ;^»  . 

(7)  Reja,  Żyw.  180.  .      .         ^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


149 

Mflłą  swoją  ciubiobę  wkraniał.  Nie  pragnął  Cudzego,  prze- 
koBany  będąc:  ie  ^awydercą  %aw9%e  chodzi  nędza^  a  na 
właaBen  przestając,  dbał  ^  ta  jedynie,  azehy.  chQ€ia%ubo* 
go,  jednakie  ehędogo  było  zawsze  około  niego.  Ufail 
w  Boga, '  wiedząc/  łe  eo  oniOimceU,  zazdrość  fnu  tego  nie 
uhradme  (1).  Pożarem  się  nie  uwodziła  przekonwiy  bę- 
4ąc:  ze  ezi^ło.więoef  Jert  pimiędiy  u)  tiar^  kalecie,  nH 
jB^tw^V:i>jH^<^iflniiyni  worfcii  więc^,  nii  wadwmazkowym 
(2>  Cbwalił4awtte  cztay;  ale  przestawał  na  tenaźdiejł 
wyeti  (d); .  nie  obiegał  nię  za  zyskiem  latiuąc  po  Rwiecie, 
pewAy  tego,  Se  ryehłef  kanńeń  ębroiniej  gi^  na  tmefseu 
leigff  i  i«  iepezą  kopą  gotowa^  nii  dsukatóu>  kufa,  która 
msina,powktrmi4iy.' 

O  kobietach  było  ptzekonaoie:  ze  mają  długie  włosy', 
ale  rozmikróikiX&).  Uważano  je  za  gadatliwe  i  do  4swa- 
woli  skiOBtie,  i  starano  się  od  pi^ii^z^l  wadyprzynąj^ 
mi^  dziewice,  a  od  dnigićj  .wszystkie  zabezpieczyć  ko^ 
biety*  UJtozenie.Mrięc  ]^o0zytąno  za  przystojne  dla  płci  pa- 
Biiińakj^  (&).  Całą  pif ć  białą  radlono  jtrzynać  w  ryzie^.  bt 
jeiiritBifijćj]taZ'6WalwiQiap<HnttirJpisiQ^  petćn  po^ 
waiy  wszystkiego  (7).  Miaiio  n  zł«  męftczyteie^  który  się 
iemi  nioaaiąc  >pniyt«Ditego  opairzenła,  a  oiijprou^^iKy 


(1)  Szymonowlcza  sieL  9,  13,  10,  17; .  •  ,     ...'::) 

(2)  Klonowlcza pr%ani«  dch Wofką i^d- '  t    ;; 

(3)  Szymonowlcza  SieL  16.  ,     .  :  i  j   ; 

(4)  Broszura  Aiberiue  %  wojny ^  Adama  Cztcbrowsk^poepyp. 

(6)  Bielski,  Sejm  9.  . 

(6)«tlsia,SrtfllW.  :      .     . 

(7)  ReJa,Wlz.  59,,S|auiM)a<>Wtc»tWj7.  .,  .    ,7     . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


460 

gody^  mutial  ci$rpieó  glódy  (X)^  Ittideowió:  -^mięipi^ 
giodnemi  milbió  dkigo  łrwąó  nfo  moie.ho  Ifiz.  iołiibśi 
ehłeba,  iest  zia  mHoió  (ty,  •  gdtie  tej  ple  oiasiB,  wteloite 
■iai£eń8twie  jefet  iyikapo  obiedkie;  oa^1lac^yło^  ie  taJfiii 
długo  4>sl»i  się  nie  moie  bezpitcznie  (8). 

^Slatjf  ad  rad^  mUdy  cd  sreoaify/'' maiitiała  preyslK^ 
wie  (4)^  co  2iia€żył#:  le  ataiy  rotumeiB,  a  młedy  dziel*- 
iioś€ią  pomnłen  się  był  zalecać.  Dwa  Icroć  niiodyiii,  czyli 
łekkonyślnym  człowiekiem  nazj^wrao  szalOMgo  starca,  kM- 
ry  nie  pomny  sa  powagę  wieku  swe^  dbiegał  $i$  za  VBh 
bawami,  lane^c  i  skacząc  jak  kol  giadnjf  po  komornie 
pwUj  (5);  któremu  ria  gody,  nie  byisf^niepogódyj  atddo* 
mu  kusa  rada,  gdyż  da  wat  się  powod<)wa<!  albo  panu  sy* 
m^Wi,  albo  pani  zonia  albo  naiPet  czeladzi.  ^^toto(ma- 
wimo),  gdzie  pan  ajciec  za  piecem j*  a  pan  syn  ta  stoiem 
fospodarcoe;  gdtie  ogoji  rządzi,  a  glotea  bl{gdei,'lm  gda^ 
eiia  rzą/dsfi,  pewno  dom  zb^gizi,  i  gdzie  g&spedar^  et^ 
dzci  rudą  żyje  pewno  nie  utyfe  (0).  Metf  i  rMumsd^ 
dzieńca  i  starca,  pewnym  ęśuei  prtedągieip  ozMCsOttO. 
€Błowiek  piiody  liczący  dsradotedd*  Itt  włoku,  gładkoMą 
i  ezerstwoścją  słynąć  był  powinien;  miący  lat  trzydtiO(§ei 
^  esłowieka  średniego  inekp  JOiAoddł^  ^a  zidteaiS  oięmlfti 
strojnem  odzieniem  i  dzielnością  siły;  przed  czterdziesta 

(1)  Wujek,  Postyla  12?.  •  .    -     -  ^ 

(2)  Reja,  Żyw.  31.  Szym^sowleta  sieF.  8.  • 

(3)  Paprock.  Próba  cndt 

(4)  Reja,  Źyw.  !«I.  :  /  •  ^ 

(5)  Reja,  Wiz.  2.  Zyw.  121.  .       .— 

(6)  Kazanie  bezimiennego  fM  pogr%eb4e  Berety  %  €^r%anaicu 
Bar%ynśJ^  Wituńskiego  Icttaale  Dom  wietlki.  '  ^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


m 

{i«Męt»y>,  d*  ośiidKieaoi^  trwaty  być  był  j^flwiileo,  itrsy- 
«tć  bio.miBł  kn^9i  startee  bec  piMifdcyr.  u  tiupcit 
wJio4tul  (i>  Rseoz-  blMbą .  porOwtywM*  u  ttirą  babą, 
UttwWiki^  okt/Htm9M,  aolponoic^  •nruwttln.iUii 

Załojbi  9teilMtiHkn.«fidy  niedenpiącjifb  «i«NtI^8ięiy, 
]|0i]ilir4d«patryftttł.-i<liwe>Ysi^tkitt  potrteby  lydąmi- 
ttft  włMBycb,  UMijEA  Mi  mieli  finifau»(i>«r,  6dnciu>l#iek 
KtiĘfiz  itioiyi  aMUb^w»^,ein»^ń  aię  doiicfo  iMepMp 
fltirft  z  daydmi/i  hjrli  oawd  w.  lesie  osiadł;  pemlynt  byt 
tegl*^  &fr  ■■  ki^  c«ś  pmyia«aie.  Mawiano  o  dadbwniytdi: 
łeihi plę Mwsib dobrza ift^iale;  ««iąe Mturę awoBą^ ŁliMrft 
M  «iigii^  pal»yw«  freiMi/.iia  Peęm  iikit^^tUtitkaiHn  rwao 
•ę»  oWupiai*  ,vr  imy.  parośoie  (<3^  ^e)n»tfi  awr^  podtag 
fOffsMchBfeso  «d(Mi«,  iycieKsiądz  prosradni: :  bo  tbik;  k«- 
^dDi%  prty  ktf ry«  loieaskął,.  4«ykle  prayiijtaiftiai  Mbię 
;^«bH  kaf^ę,  ^y»Viumtmi  g^ziei  «y;  ^ię^  pn^ysry- 
■if«tiia..«w)M>4to  .K»itii»li.|  .^(wałącega ;.siQ.pi»i»boiilAr 
stwie  tiumn  (4).  ,„,(..  ,  :        .     . 

■  aelMiitaJNcatfiłjl^  6l(  »pai»anu,  .iBi4>dpy(Jw}fi^ ad.  ciebie 
igim,  «iMMM»:  iiii«f!9rją«^Ki  Jldyi  za  nini  •prdcz  bo- 
gactw, których  im  zazdrościła,  luc  nie  przemawiało.  Uwa- 

łali  jedni,  ie  podniesienie  mieszczan  db'śtmitf  śidikhttkie- 

1  I    .'.•••• '   i-  .  ■  .'  .•     •••  ,''    • 

.  (t)  z  (fMip«dar8tw»J<wto<ik.  .   •.>•...'. 

(2)  List  Stanisława  Ko8zut^fifff,r.  11^41^  vi,»tMh..^m' 
bistor.  n.  str.  27.  ■■•'■'.   -'  --il  .  -i    : 

(3)  Przemowa  do  Czaromiky  powołąK.    c    .7   .^..1 

(4)  Rozmowa  10.  Dworzanina  im.AtmtilBęlin^l-mt'^  ^f**^ 


Digitized  by  VjOOQIC 


152 

go,  mogłeb}'  i  na  asdaeheftnieiiie  ick  spdsolni  mytlenia 
-wpływ  2bawieiiny  wywrzeć,  2Wi»usecza  gdy  idtewm  mia^ 
Imtam  nzlaohetnim  się  staje  (1):  ałe^i^ittili  to  iMiciM^ 
nie  drodzy  uwagą,  ie  gdy  paa  Ciuan  cbiłpi  aię  z  bogactw, 
jak  p8ti7  kot  zakryty  wkrobi  (kobiałka,  koszyk),  nozia^ 
cbetniony  nadymałby  się  jak  tnlęsopustna  kiszka  (2).  Źe 
więc^  jeatcze  pysmiłoby  się  jogo  pbMsistwo,  gdyż  jakie 
^UŁSiemej  taki  Ui  qwoo^  gdy  pospollde  tak  ipiegea  jak  na^ 
iDyklat$rona,  gdy  nigdy  nie  0Mai  Hg  sssf^ilo  tt  worze,  fgtf 
równki  wierzga  koń  siwy  i  cism»!/,l  gdy  ten  ecw  pieoU 
lega,  drugiego  maca  oiogiem  (8),  i  trudno  jest  zmiUtm 
uezymc  barana.  Dawszy  mi  heidi  zrobtwozy  g«  sdachd*- 
cem,  29awszo  on  wiłkłeoibędzto  (4>  Nie  zdoiiym  się  okaie 
<do  rycerskich  zabaw,  jako  ten/ktdry  przywykł  ubiegać  się 
za  podłym  eyskien,  podobny  do  pwbaczą  kt4ry  tńi  ntH 
W8łM«e  patl^zy;  podobny  do  ko^  MMf  gdy  naMmf 
pięknie  przygrywać  będ^st,  ona  jOtnak  weMaby,  byt 
jój  dał  kapusty  (5).  A  więc:  nieeh  h)i^iia''gdynienmOi, 
mb  dudach  nie g^ie{%)^yfih\i\i^  wta- 

kiem  pozostanie  rzemiośle.  "^ 

Przysłowia  niosły:  ,jaka  osiadioU;taóy  i  kmiotkowie; 
jaki panbywa,  tdkaiczeladaCI),  «]rt4M powodtfwwiy  satah 

(1>  Beja,  Wla-  101,.  ;  .        .       ,  .,,    . 

(2)  Strykowsk.  Goniec  3.  Reja  Źyw.  157. 
(3;  Stryk.  Goniec  6.  Paprock.  Pr#ta  cMt'  Reja  Wis.' 128^  36. 
Roanowal.  BworzantnazMiriebetn.'       ^  ' '  >-  i'     ' 

(4)  Rej,  Wiz.  78,  100.  "*    i-     =: 

(5)  Reja,  Wiz.  29,  fi.    '    :        '  •     />  •  •  f-'*  = 

(0)  Papr«ck.  lYdka  cHtft        •      '         i  ii*  ./         -^    . 
(7)  Reja,  Wiz.  115.  FaproiM  wewfersmaalwtbLIteiBiUi    . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


1&3 

ebtę  do  ntrzymy wam  lodti  swdifji  w  porządku.  Miała  szla- 
chta tę  względem  ffoim  politykę,  aieby  on  zawsze  pilaic 
edrabiai  powiniiość  dworską  i  nie  zalegał  w  roboeiznie 
z  którejby  z  czaseiD  uiścić  się  tYUdao  mu  było;  bo  i  szewo 
kiedyi  się  na  skóry  zadiuzy,  tedy  podeszwami  wypłaca  (1). 
Do  usług  dobierauo  mtodycb''  chłopców,  i  wycbowywaBO  tcb 
w  domu  na  dobrych  słtiiącycb ,  wykorzMtoj^c  za  młodu 
wady  jakie  mieli ,  bo  znowołku  (dopóki  »owy)  po  brzegu 
poznaieać  chtimo  garnek,  dopóki  $i^  czego  tłustego  me 
napije;  i  wosk  póki  miękki,  rychlej  w  siebie  pieczęć  przyj- 
mie  (2).  Wy^tawnem  i  młękkićm  izyciem  szlachta  pociągała 
giuiu  ku  BOble,  hkomu  połewku  dteorsha  raz  zasmakować 
te,  nie  dbał  juz  ó  dom  własny,  czepiał  się  i  usługiwał  pa- 
nom, pomnąc  na  przysłowie;  ie  ipietekroć  się  i  sroka  poiy^ 
wi  latając  za  orłem  (3)*  Kło  nk  byt  drłmmaT^ym  (leni^ 
wym)  sługą  u  dworu,  dobrze  mu  się  powodziło;  wszystko 
u  pana  wyprosił;  a  mało  potrzeba  mu  było  prosie;  przeci- 
wnie ten,  którego  i  mąka  kłóia  (gnuśny  człowiek)  nie- 
wiele przy  pacierzach  (jfroihdLthy  zyskał.  Przysłowie  nio- 
sło; ze  jńlnemu  słudze^  zaicsze  rosi  guz  na  brzuchu^  a  le- 
niwemu na  grzbiecie;  to  jest:  ze  pierwszy  nie  lubił  się 
wczasować  i  pielęgnować  jak  drugi  (4).  Wielką  zaletą  było 
dla  sługi,  tciele  wiedzieć y  a  mało  mówić  ^  czyli  mieć  język 

(i;  Reja,  Żyw:  167. 

(2)  Przysłowia  u  Reja,  Źyw:  6.  Wiz.  190. 

(3)  Szymonowicza  siei:  14.  Przemowa  wdawcy  do  tłumaczenia 
dzieła  Piotra  Krescentyna. 

(4).  Szymonowicza  siei:  14.  jftoszyński  O  nowinie  cudownej,  Re- 
ja, Źyw:  25.  26. 

20 


fUMIBN.  P0Ł8.    T.   I, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


154 

za  zębami;  nie  łajać  postępkom  pańskim,  gdyż  pastuch  po-- 
mnien  pilnować  owiec,  a  me  przpganiaó  dworowi.  Gdy 
się  co  złego  zbroiło  przyznać  się  do  winy,  a  nie  przywo- 
dzić na  świadków  własnćj  niewinności  resztę  czeladzi  dwor- 
skićj,  zwłaszcza  gdy  dworscy  ludzie  wszyscy  trzymali 
z  sobą  razem ,  i  jeden  drugiema  mylepsze  dawał  świade- 
ctwo przed  panem  Jak  Cygani,  ktdrzy  uniewinniali  się  przy- 
wodząc na  świadków  własne  dzieci,  to  jest  podobnych  so- 
bie złodziei  (1).  Najlepszą.receptą  ną  swawolę  służebni- 
ków bywał  kij  tęgi,  ale  dobry  pan  nie  za  lada  przewinie- 
niem brał  się  do  tego  lekarstwa,  czekał  poprawy  i  cierpli- 
wie wyglądał  końca.  Wszakże  nigdy  złego  nie  minęła  kara, 
i  pan  wiedział  o  tćm,  2e  złodziej  i  wilk  nosi,  ai  ich  fez  sa- 
mych poniosą  (2).  Roztropność  kazała  nie  drażnić  sługi, 
bo  przysłowia  uczyły:  g^  pies  śpi  na  śmieciu,  nie  nastę- 
puj mu  na  ogon^  aby  cię  nie  ukąsił;  pies  nie  kąsa,  gdy  go 
kto  nie  drażni;  kto  bije,  bywa  też  i  bity  (3). 

e)  Przejście  ladowćj  literatary  z  ustnych 
podań  w  pismo,  pierwszy  zaród  dzisiejszego 

romansa. 

Zwróciwszy  na  siebie  uwagę  pieśni  ludu,  przeszły 
w  XVI  wieku  w  poezyą  nazwiska  tego  godną,  która  słynę- 
ła odtąd  i  słynie  pod  osobnćm  mianem  ludowo-narodow<y 
pieśni.  Przysłowia  zbierano,  lecz  ich  nie  obrabiano.  Nąjle- 

(\)  Szymonowicza  stel:  17, 18.  Paprock:  Dziesięcioro  przykazań. 

(2)  Reja,  Wiz:  78.  Źyw:  134. 

(3)  Reja,  Źyw:  146.  Szymonowicza  sieL  16. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


156 

psze  powodzenie  miaia  powieść,  i  ona  to  rzeczywiście 
przejście  z  ustnej,  ii  się  tak  wyraSę,  literatury  ludowej 
do  piśmiennej  zrobiwszy,  stała  się  głtfwną  podstawą  ludo- 
wego piśmiennictwa.   Rozwaimy  to  po  szczegiHe. 

Bawiia  w  domowćm  zactszu  i  nauczała  klechda.    Gdy 
lud,  zwłaszcza  mąiętnicgszy,  występował  na  świat,  spotykał 
sdlę  wtedy  z  inną  klechdą;  za  jćj  przewodnictwem  przepro- 
wadzał dawne  wyobrałenia  swoje  w  krainę  nowych  myślf, 
i  znowu,  za  ich  przewodnictwem,  nowszych  i  coraz  nowszych 
nabierał  pojęć  o  świedei  jego  stosunkach.  Szkoła  niższego 
rzędu  bywała  mu  pierwszym  do  tego  wstępem,  a  czytelnia 
z  którą  się  tu  obznąjmiał  młodzieniec,  otwierała  dalszego 
kształcenia  się  pole,,  komu  los  szczęćdiwy  dozwolił  zbliżyć 
się  do  pierwszćj,  komu  dał  sposobność  wykształcać  się  dalej, 
przez  czy  tanie  pism,  pojęciu  i  potrzebom  ludu  odpowiednich. 
Bardzo  stosownie,  jak  się  o  tćm  wswoun  czasie  przekonamy* 
przepisała  u  nas  w  XY.  XM  wieku  władza  szkolna,  a£eby 
Bakałarze  uczyli  bajek  Ezopa  wszkołach  niiszego  rzędu. 
Bardzo  mądrze  wzięli  się  oględni  na  zysk  księgarze  do  wy- 
tłaczania powieści  ludowych,  i  stosoway  wybćr  książek  czy- 
nili Zyskała  na  tem  klechda  nadspodziewanie.   Chociaż  ża- 
czek wstępcuąc  do  szkoły,  chociaż  młodzieniec  lub  dorosły 
mężczyzna,  biorąc  do  ląfL  drukowaną  ksiąikę,  rozstawał 
się  z  wyobraieniami  dawnemi;  jednakże  nie  zrywał  zupeł- 
nie ze  światem  cudów,  który  go  niegdyś  zajmował,  którego 
myślami  iył,  i  na  skrzydłach  marzeń  unosił  się  z  niemi. 
Świat  bowiem  ten,  pusty  na  teraz  dla  niego,  uchylił  się  mu 
z  widoku,  ukrył  się  tylko  przed  nim  do  czasu,  póki  lepi^ 
nie  przejrzy,  i  szanować  się  nie  nauczy,  czćm  gardzić  przy- 
zwycząjom  go  w  szkole,  co  wyśmiała,  wyszydziła,  obrzy- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


156 

dzHa  mu  ksiąika/  Nauczył  po  łacuie  Bakaiiars  miode  «pa- 
cholę,  i  dałiBU  db  r^  w  iaćińsHim  języku  napisane  bajki 
£zopa«  Defcosd:ego  miodzieńca,  lub  nawet  męzcsyznę,  po* 
częstował  księgarz  ^i» wieścią,  w  którąj  ludaw^  pojęcia  o 
dachach,  przesądach,  zabobonach  obalił,  chociaż  w  nich 
^wprowadził:  Rokitę  djabła  i  t.  p.  Takiemi  nowo  napojony 
Ganiani,  z  litością  spoglądał  postępowy  ów  człowiek  aa 
to,  ca  niegdyś  uwielbiał.  Lecz  na  niego  znowu  patrzał  z  li- 
tością, w  szkołach  wySszycfa  ukształcony  «zak,  szydząc 
z  prostaka,  który  bajkę  lub  powieść  za  cóś  mędrszego  od 
klechdy  poczytał,  gdy  przecież  w  obudwóch  tez  same  ga- 
dały,  działały  istoty,  i  djabeł  Rokita  podobniusieńki  był 
do  chytrego  lisa,  opasłego  wieprza,  drapieżnego  wilka  i  t.  p. 
Nad  obudwoma  znowu  litował  się  i  dziś  lituje  wieszez,  a 
nie  może  wyjść  z  zadziwienia,  ze  klechda  i  powieść,  wła- 
śnie przez  taki  obrót  rzeczy,  zamiast  zginąć  o€alał>^  Jakoż 
nie  byłaby  przylgnęła  bajka  do  gminu,  nie  byłaby  powieść 
znalazła  do  niego  przystępu,  gdyby  w  obudwóch  inne  isto* 
ty,  a  nie  zwierzęta,  a  nie  djabły,  były  odgrywały  swą  rołę^ 
Nawet  postęp  nie  dałby  się  osięgoąć  na  inn^  drodze,  i  mo- 
2eby  z  czasem  był  nasz  lud,  podobnie  jak  niemiecki,  zapo- 
mniał o  klechdzie,  gdyby  postępując,  inną  był  poszedł  dra- 
gą, gdyby  byłklechdj'  ciągle  nie  przypominał  sobie;  cłiocian 
rozumiała  ze  zapomniał  o  ńi^. 

Zobaczemy,  w  dali^^^em  i^ozwmięcin  t^  myśłi,  jak  wier- 
szopisowie  i  wieszczowie  nasi,  jak  Kidowo^^narodowl  powie-. 
ściarże,  uchwyciwszy  ją,-  \melfli.  łub  chcieli  wcielać  ludową 
pieśń  i  klechdę  w  literaitnrę;  jak  widty  pisiirze>  gdy  się  to 
nie  udawało  tamtym,  chwyciwszy  znawo  aa  tćn  "wątek,  d#« 
prowadzili  i  doprowadzają  do  skutku,  co  tamci  unierzylt. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


137 

Zobaezemy  tt i,  wjakim  srtostiBkn  ludo^ro  paiska  literatura, 
stanęta  do  łndowo-nienueckiej ,  jak  ta  zaginęła^  a  nasza 
ecolała,  i  czemu.  Zobaczemy  aakoiijftc,  jak^  za  przewodni- 
ctwem bajek  Ezopa,  klechda  w  ludową  powieść  przeszedł- 
szy, przechodzi  dziś,  za  pośredaJctwem  nauki  i  sztuki, 
w  poetyczne  utwor>'  ludowo  -  narodowych  piewców.  Za- 
czniemy rozwój  rzeczy  od  głębszego  poglądu  na  pieśni, 
Ueebdy,  zabytki  ich,  i  z  krytycznego  stanowiska  rozwa- 
Semy  je. 

2.  KRYTYCZNY  POGLĄD  NA  ROZWÓJ  LITERATURY 

LIDOWŹJ. 

a)  Pieśni  gminne,  feli  zbiory  f  obrobienie. 

a.  Pieśni  guiiune  najdawiiiąjsze. 

Ulabiony  sobie  przedmiot  kochamy  wiccśj,  gdy  nas  za* 
skoczy  trwoga  utracenia  go.  Sprawd^o  się  to  na  Niem- 
cach, zagrożonych  po  r.  1806  nietak*utratą,  jak  raczi^J 
nadwątleniem  śwajój  narodowości.  Na  rozliczne  odnogi  po* 
dzielony  odwiecznie  niemiecki  naród,  i  nigdzie  oprócz  wła-^ 
ściwych  Niemiec  samoistny  (bo  dawna  !%aiidynawia,  Szwe- 
cja, Dania^  ABgłia,  bo  Szwajearya,  odczepiwszy  się  od  pnia 
i  rdzenia  nąrodn,  oddzielną  w  sobie  rozWteęły  ndrddowdść,' 
ke  nawet  arcyksięstwo  austiryackie,.  nie  jest,  mdwiąc  ściśle^ 
rodzimo^niemieckim  krajem),  obawiai  s^ę  sittsznfe,  ażeby 
przewagę  pod  6wczas  mający  w  jego  kraju  Franctizf,  tego8 
samego  nie  dokazali  swym  wpływem,  czego  się  za  pośre- 
dnictwem gerinaństwa  sami  Niemcy  dopuścili  niegdyś  na 
Słowianach  i  ludach  innych. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


158 

Po  raz  pierwszy  więc  przemyśliwać  zaczęli  o  tem,  jak- 
by od  siebie  odepchnąć  wpływ  ludu,  który  wyiszą  cywili- 
zacyą  swą  nacierał  na  niemieckość,  który  z  czasem  mógł 
z  nią  toz  samo  uczynić,  czego  za  Renem  i  w  An^  mieszka- 
jący Celtowie  na  Frankach »  na  Saksonach  dokazali.  Po  kró- 
tkiej rozwadze,  bo  dłago  zastanawiać  się  nad  rzeczą,  gro- 
żące nie  dozwalało  niebezpieczeństwo,  wzięli  się  Niemcy 
do  badania  starożytności  krajowych,  a  wzięli  się  nie  w  tym, 
co  dzisiejsi  Słowianie,  lecz  w  odwrotnie  pomyślanym  celu. 
Bo  im  nie  szło  o  to,  ażeby  się  za  pośrednictwem  nauk  ko 
odlegle  mieszkającym  zbliżywszy  plemiennikom,  przez  roz- 
patrywanie się  w  ich. dziejach  własne  objaśniali;  lecz  racz^ 
o  to,  ażeby  rozwaiana  przeszłość  obudziła  miłość  ku  nie- 
mieckiej narodowości,  nie  w  samych  tylko  Niemcach,  lecz 
i  w  zniemczonych  ludach.  Krótko  mówiąc,  chcieli  za  po- 
mocą przeszłości  wzmocnić  teraźniejszość,  i  ażeby  się  bar- 
dzo nie  oddalać  od  celu,  przedsięwzięli  badać  li  tylko  swoj- 
ską w  granicach  dzisiejszych  Niemiec  lezącą  przeszłość, 
uprzejmie  wezwawszy  tak  po  za  granicami  temi  będące,  od 
pnia  i  rdzenia  narodu  niemieckie  odszczepione  ludy,  jako 
tei  zniemczonych  Słowian  zaprosiwszy,  by  własną  znowu 
badając,  wyrozumieniu  czysto  niemjeckiój  przeszłości  do- 
pomogli. Mianowicie  tez  Jakób  Grimm,  n^udzielniejszy  na 
tćm  polu  pracownik,  wezwał  Szwedów,  Duńczyków  i  t  p., 
aSeby  z  miejscowych  podań  i  piśmiennych  późniąfsiega 
wieku  zabytków,  dopełnili  wydane  przez  siebie  starożytno- 
ści niemieckiego   prawa  (i).    Tenże  obok  niemieckiesci 

(i;  Deutsche  Rechts  idterthUmer,  GiittintMi  1828.  Pofównaj  ^Mdr 
mowę  XVnL 


"  •  Digitized  by  VjOOQ IC 


.    169 

badając  obecnie  pogaństwo  gennaftskieh  Siówiaii,  nie  się- 
gał i  aie  sięga  grantu,  lecz  z  stanowiska  niemieckiego  sło- 
wiańską rozwaSa  mitologią,  w  tćm  przekoMnIu  będąc,  ze 
cokolwiek  niedokładnie,  lub  mylnie  poda,  sprostują  to  sło- 
wiańscy pisarze.  Odpowiadając  życzeniom  szanownego 
Niemca,  przedsiębiorę  objaśnić  szczegMy  do  odgadnienia 
pozostawione  w  dwócb  świeio  wynalezionych  i  przez  niego 
wydanych  piosnkach  pogańsko-niemieddch  (1),  zwłaszcza, 
gdy  według  mojego  wyrozumienia  rzeczy,  dotyczą  się  pio* 
saki  owe  Polski.  Pochodzą  bowiem  z  nad  rzeki  Sah,  w  ktd- 
rej  na  znak  granic  swojego  państwa  bił  przed  ośm  set  laty 
Bolesław  Chrobry  (2)  żelazne  słupy;  nad  którą  rzeką  mie- 
szkało niegdyś  słowiańskie,  w  niepamiętnych  juz  czasach 
zniemczone  pokolenie;  a  które  pomieszawszy  swój  język 
z  niemieckim,  utworzyło  osobny,  środek  między  górno  a 
dolno  niemieckiem  narzeczem  (hoch,  platt-deutscb)  trzyma- 
jący dyalekt.  Przywiodę  naprzód  same  piosnki,  a  następnie 
uwagi  nad  niemi  poczynię. 

aa.  Ruiałki. 

Niegdyś  siadjrwaty  Rnsałki,  siadjrwały  ta  i  tam,  • 

jedne  czyniły  sploty,  dragie  wstrzymywały  pierzchających 

z  pobojowiska  wojów, 
inne  wity  wieńce, 
by  ucEcid  polot  wjrsokichbof  ów,  by  ucscid  pochód  rycerzy. 

(1)  Ueber  %wei  emdeckten  €fedśckśe  m$B  der  ZeU  de$  den- 
tschen  HeidenthumSy  rozprawka  umieszczona  na  czele  dzieła:  Phi-^ 
lologUche  und  histarische  Abhdndlungen  der  Koenigl.  AkadenOe 
der  WUsemchaften  %u  Berlin.  Am  dem  Jahre  1842.  Berlin  1844. 

(Z)  Według  Gala  36. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


1«0    . 

Myśl  piosnki  zdaj^' się  hyć  ta:  ^dopóki  jednytń  dachem 
tchnęły  po  obiidwócb  stronach  (rzeki,  kraju)  mieszkające 
ludy,  przebywaiy^  tu  i  tam  ieh  bóstwa,  które  oddając  ńę 
zwykiym  zatrudnienioiD  swoim,  cześć  wyrządzały  kraj  za- 
słaniającym swą  piersią  rycerzom,  i  wyższego  rzędu  bo- 
gom". Bóstwa  te  nazwane  w  oryginale  idisi,  wychodzą  na 
to  co  (święte)  Dziewy,  czyli  Rusałki.  Pojęła  je  pie&a 
w  znaczeniu  słowiafiskiem  i  niemieckiem.  Albowiem  we* 
dług  śpiewów  serbskich  zajmowały  się  Wity  i  wojną.  Wyi- 
si  nad  nie  znaczeniem  byli  bogowie ,  w  oryginale  hapt- 
,  bąndun  nazwani,  co  Grimm  wykłada  dti  consentes.  Reszta 
uwag  o  tej  piesiłi  powie  się  niżej. 

^3.  Zaklęcia  pr^yteracają  rumakowi  %drome, 

Pol  i  Wodan  udali  ni^  do  łasa. 

Wtedy  Baldera  konik  wj-wichuąl  nogę ; 

naÓAVczas  zaśpiewały  uad  nim  słowa  wieszcze  Sinthgut  i 

Siinna  jej  siostra, 
zai^piewata  je  uad  nim  Frua  i  Folia  jej  sloatra, 
zaśpiewał  Wodan  jak  umiał  najlepiej, 
bieg  krwi  wspak  obrócił,  zaklął  złamanie  kolei  i  zwichnie- 

nie  członków, 
(wtedy)  kośd  do  kości,  krew  do  krwi, 
czfonek  do  członka  (przystawszy)  same  się  zrosły. 

W  oryginale  nie  mają  te  piosnki  napisów,  dał  im  je  wy- 
dawca, nad  piei^szą  położywszy  A»/i/^;.  nad  drugą  Balde- 
ra konika  cośmy  w  polskim  przekładzie  zmienili.  Coby  zna- 
czył w  drugiej  piosnce  wyraz  Pol?  pyta  P.  Grimm;  jestze  nim 
wymieniony  w  drugim  wierszu  Balder  (bóg  jasności  świa- 
tła)? lub  jestze  Balder  róźną  od  Pola  osobą?  Waha  się 
uczony  Niemiec  w  daniu  na  to  odpowiedzi,  lecz  skłonniejszy 
się  być  okazuje  do  dwojenia,  aniżeli  do  pojednoczenia  bo- 


Digitized  by  VjOOQIC 


161 

gtfw;  la  co  rię  sgaduoL  W  orysinale  tai  Mma  ręka  dopi- 
sała k  do 71  tak,  ił  się  csyta  Poi  lob  Pkol.  B«di  pierw- 
szyiB^  InkU  dnigtai  spoaobai  piMć  h^dńmy  ten  wyras, 
wyjdzie  oa  aa  ta  co  niaHedBe  PfBM,  PfaU  (rtraaia,  grot); 
i  atnalę  [czyli  pociik  boga,  jednte  iłowem  Pioruaa  ozaa* 
eaac  będzie  (1>  UtrzyaiywaU  BogaoHtowie,  łe  aaikąią  ich 
zAe  docby,  odlatąjąc  jak  strzała  wyrziłcoM  zpodsku 
Cm9tk  tóiw  fioif});  akąd  się  tłanaezy  *w,  w  pmace  pierw- 
szej, wspomniony  polot  bog6w. 

Ten  obraz  myśli  i  nazwidco  btfstwa  odpowiadają  znacze- 
nia, jakie  do  Perana  przywięzywałi  Słowianie,  od  otuawia- 
nia  aię  w  błyskawicy  i  gromie,  Polem!,  Pholem  czyli  Strza- 
ią  (2),  nrianojąc  go.  Zresztą  nazwisko  to ,  tudziei  zaklę- 
cia, wainą  w  słowinsskiiy  antologii  rolę  odgrywające,  wy- 
jąwszy, wszystko  tchnie  w  pieini  niemczyzną.  Opiewa  ona 
zdmrzenie,  kk(re  aę  Donarowi  i  Wodanowi  (dwom  najwyi- 
szym  słowiańskim  i  nionieckim  bóstwom)  wydarzyły,  gdy 
jechali  na  łowy.  Szwank,  kt((ry  odni(isł  koń  Baldera  (był 
to  ustawiczny  Wodana  towarzysz  i  nihy  giermek  rycerskie* 
go  boga,),  został  naprawiony  przez  niewiasty  czarodziejki. 
Nie  dziwiąy  się  temu.i  ze  one  niemieckie  noszą  nazwy 
w  pieśnf.  Wszystko  albowiem  zniemczało  nad  Salą  i  Łabą 
w  wieku,  z  kt(^rego  ta  pieśń  pochodzi;  zwłaszcza  Ę/iy  tu- 
tąjsi  Łigiowie  rozumieli  je«yk  niemiecki,  w  pierwszym  jui 
przed  Chryst.  wieka  (3). 

(1)  Plerwotn.  dzieje  138. 

(2)  PonSwnaj  Adelunga  p.  w.  PfeU,  PfaAl,  BoMe. 

(3)  Plotarcb  w  życia  Marynsza  19.  mSntS:  2e  gdy  przed  bitwą 
z  Rzymianamt  wydali  odgłos  do  walki  Ambronowie  (późniejsi  Sakso- 
nowie), zrozumieli  go  Ich  sprzymierzeńcy  Llglowie  (Łęczanie). 

21 


rnanni.  POŁg.  t.  i* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


1^ 

P^ii,  (chciał  go  miejacowością  obj^śaid,  ala.  uadwettiiieX 
iHEyraekł  na^tiriec,  de  nie  wie,  coky.  Eiiiiaytrzeo^ywjflcie^ 
y^njsziym  badanioii  aostawiije.  «d||adnettf&  tój  zagadki- 
Tofi  samo  i  my  eeyiriiDy ,  miłóśaikiiw  prawdy  uprMgoHa 
wzywitjąc,  a^by  zdMto  swoje  0  nąszćai  cAjaśaieliHi  »e-; 
czy,  otworzyć  raczyli.  Dalsze,  li  język*  t)1ko  dotycii|ce  aię 
uwagi  pomijaiki,  a  baczyć  będę  na  pbwiid  aapłśaaia  i  prze^ 
chowania  tych  piosnek. 

Na  końeti  ostatniego  wiersza  płowkl  pierwszej  położo- 
no zgłoskę  H,  która  ćoby  znaczy^iT  pyta  Crioiin;  i  odpo*^ 
włada,  ie  albo  tikładacza  pi6sMri,  albo  nttw^^i większego 
poematu ,  zkąd  J4  wyjęto ,  oznaczać  oite  moie.  Lecz  o  tó 
mniejsza,  ważniejszą  bowiem  rzeczą  j«8t  pytanie,  gdzie,  ja- 
kim sposobem,  i  na  jaki  cel,  piosnki  owe  przechowalne  nam 
zostały?  Biblioteka  kapitały  merseburskiej,  niegdyś^  kało-* 
iickiej;  obecnie  zać  (od  cza^dw  Mardna  Lutra)  protei»taii« 
ckićj,  posiada  między  inneml  rękopis  złocony  z  kartek  wrd* 
znych  czasach  pospisywanych,  a  zawierających  pi$ma  rzym-* 
sko-teologicznej  treści,  dwie  kartki  wyjąwitóy.  Z  tych  jeda* 
w IX zapisana  wieku,  zawiera,  żkądihąd  jui,  i ^wcześniej- 
szego,  bo  z  Vni  wieku  pochodzącego  i^kopisu  (1),  znane 
zapytywania,  ktdre  ś.  Bonifacy usz  niemieckich  fzofiemcżo* 
nych  ludów  Apostoł,  miał  zadawać  pogafiskftn  l^ryngom 
i  Sasom,  gdy  ich  w  poczet  chrześcian  przyjmował.  Za^yty^ 
wania  te  dotyczyły  się  pogańskich  ząlyobpnów,  o  które  bada- 
jąc chrzest  ś.JrzyJBjjyi^cych  ludzi  ml,  święty,  wyprzysięgać 

(I)  Przedruk  jego,  oryginał  nowo  porównawszy,   eMił  Pw^tz 
III.  19..  . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


się  kh  MkMj^waiińk  HmgnknrtM  vt  X'irf^!i  ifiśsm,  sA'- 
wiara  pteiWi  6 we.  Poni«w«i<  pfenroM  k#śdołii  kapłottl 
dMtliH '  to  pitekManie,  it  i^ogMkskie  bóstwa  Ai  to  iaim 
itoc  dofcAy,  kMre,  wbaAiraaacli  od  iudti  tzcEOnyeh  di«dlf^ 
8kos€fhte  obnnraay,  WspMde  żtytitt  hidiiffiMłit«iiaDl{ 
imeiirietfA«Me;p8olofą  i  [niepokoją' (^  f  t>0^ 

]iief9:aS  6ąd2ifi,  łe  byle  mMńeC  spOB(^2»lklinmiatythift 
dMh<(v;  nkoeaa  ich  4atwi  ulyd^MOtirt^le^do  oddziały^ 
wuliia  U^;m  ^tpstU,  co  MsspecM,  luft  4  klllecfwo  ^)iif^ 
wknHI,  6 inaweto ^itnipMyprawflir  ihpiiMo kaptani kato^ 
Ikcy/ddpy tywałi  się  pitam  hidno  laje»aiae  pogMtekie,  itlfi«i 
byófliiJdedyś  uiyć  dla  dobra  aowoMwrdcooy eh,  spisywali 
je.dia  8ivffJ  ^yiadoasości,  i  tdiprsechowywałi.  Tym  kóhcenr 
pBzeto.  kapłoni  amraebwsko^ialDliCGy  (2),  sptsaK^^y^a^ 
klfcią  praes  które  mogdj^iodtyakał  mmk  zdrowit;  spł^ 
sali  ONE  śpiewkę  j^  RiUMłhaah,  prtecco  pioiokt  ol)ied#i«f 
udawali  od  zguby.  Na  Aimói,  £e  podoiM^  wiieoiatiiii 
kjrąeyły  i  wSkandynawH,  przywodzi  Griroui  bajdę  ńuńOią 
zopo^iadaaiii  Iwki  w  ft/bstiyu  t^kkWĄ  i#idkia,  tttdzM 
szWiOdzkie  vX  ioh  Xt  wieku  spiaaao-tójte  Irctiei  podimiO/ 
1^0  wiijŁpię  ja  o  tem  ie  tek.bytoi  bo(i  i  wPolsoe.  BbieratiO^ 

.    (1)  BogiHBttowie  wierzyli^  geijiko.  bbaaiayrh  ocknuiąlą  ite 

4u€hy,  a  zresztą,  czekają  qfę  .wazyslikWh  lodąl,  łjpawet po  skonie 
tychże  mieszkają  w  tn)pącb  1  po  cmeBtarzach  p^zebyw^ią. 

\2)  Przypominam,  ze  za  czasów  Bolesława  Chrobregp  był 
w3terseburgu  Biskupem  Ditmar/ wielki  Słowian^  a  mianowicie  Pola- 
ków, nieprzyjaciel,  człowiek  rozległćj  na  swój  wiek  nauki,  ałe  nade 
tegoż  wieku  owiany  atmosferą,  który  wielką  potęgę  przypisywał 
4»ttto,  który  wiele  o  pogaństwie  ludów  słowiańskieb  wiedział,  ł  nie 
jedno  spisał. 


Digitized  by  Google 


164 

jeszcEe  na  poeauilka  XViI  wieko  i  drikiwi  ogtMttM  csaro- 
diiejskie  wtoki,  ^  debra,  jak  9ią  wydawca  tyeb  bredai 
wyraził,  {odjtkeści  (i);  lecz  o  tćm  wąt|M&  aieby  na  taki 
cel  i  spowedo  tepi,  o  jdun  P.  Crriain  aM^wi,  miały  być 
w  Mersebnrga  spiaane^iwe  pioMki.  Albowiem  nie  zawiera* 
ją  one  ałtfw  wieszczych,  nie  podają  zaklęć,  kttfrychby  naiH 
czywszy  się  na  pamięć  (jak  polski  ThesauruB  magieui 
przepisoje),  i  powtórzywszy  je,  mezna  było  oddziaływać, 
co  przez  nie,  przy  pomocy  czartowski^,  zdziałano  aa  szko- 
dę człowieka:  albowiem  piosnki  owe  ogólnie  tylko  zdają 
prawe  o  rzeczy  i  m<(wią,  2e  słowa  wieszcze  śpiewając 
niewiasty,  ie  Wodan  zaklęcia  czyniąc,  uzdrawiał:  co  prze* 
ciez  nie  mogło  się  na  nic  przydać  temn,  kttfry  złe  oddzia- 
ływać  cbciai  Mniemam  prMto»  ii  poganin  jakii  napisał 
sobie  pieśni  obiedwie,  resztę  pargamina  prdiną  zostawi- 
wszy. Tę  próżnią  zapełnił  nastę^e  chrześcianin  westch* 
nieniem  póboiaóm,  zapomniawszy  lab  niecbcąc  zatrzeć  po- 
gański^ pieśni,  zwłaszcza  jeżeli  cbrześcianin  tfw  będąc 
cudzoziemcem  (widu  ich  kapłańskie  sprawowało  wNIem- 
czech  urzędy),  nie  rozumiał  j^,  Idb  Słowianinem  będąc 
nawróconym,  i  dla  tego  pociąg  ku  ojczystym  pamiątkom 
mając,  zatrzeć  ich  nie  chciał.  Mogła  nawet  kartka  lóźna 
razem  zinnemi  równiei  lóinemi  byćpółniój  (niby  silva  re- 
rum, jakich  wiele  słowiańskie  liczyły  i  liczą  biblioteki,) 
zszyta:  co  sama  oprawa  księgi,  i  połoiony  na  nićj  w  XS 
wieku  napis  poświadczać  si^  zdaje. '  Bądź  co  bądź,  mamy 
pieśń  pogańską- w  niepamiętnych  czasach  śpiewy waną  opo- 

(1)  Porównaj  umieszczony  nilćj  artykuł  pod  napisem  TAesmtnt$ 
magicus. 


Digitizedb^GoOgle 


li&5 

lotie  wysokich  bogów  i  Penmiei  ca  iię  zgadM  s  pogańskie- 
mi  Słowian  wyobraSeniami, 

yy.  Boleaimo  KrwjfmoMip  g0d%t  $ię  %  PomenMnamt 

Na  wzgórzystym  morza  brzegu, 

o  który  si^  roztn|eają  j^aiące  baiwmny, 

lefy  fUrodawna  Pomorzan  ziemia, 

cel  szyderczej  Nieziców  mowy. 

Jednakie  ta,  po  wzzyttkle  ifieki, 

była  gniazdem  wiary,  cnoty,  walecsnośei. 

Niejeden,  próżną  nadęty  pychą, 
zapyta,  zkądze  ta  pookwala  ziemif -»- 
Zkąd!  zapytaj  oto  starych  kronik; 
tam  znajdziesz  zapisane  o  niój  podania^ 
ztąd^dowiesz  się  dostatecznie, 
ze  A%  mylisz  w«w«m  maiemania. 

Ważne  pamięci  czyny  zdziatata  przodków  odwaga; 
które  dziś  lezą  wprochn,  wraz  zprzehrzmial%  wieścią* 
To  wabi  piewca,  by  nncit  o  stawie  ojczystej; 
.  która  jest  talt  wzniosta,  która  nam  chinbę  przynosL 
Chętnie  więc  wieszcz  wyrywa  świetność  tę  nocy, 
i  ciekawemu  uchu  potomiŁÓw,  pieśó  o  niej  mici. 

Byto  to  w  rokn  tysiącznym  setnym  i  siódmym, 

kiedy  Bolesław  przemożny  Książę  Polski, 

pczybyt  tu  z  dzielną  wojów  rot% 

po  ^wę  i  bogate  łupy. 

Lud  swój  i  siłę  morską 

potącz3rt  znim,  Mikołaj  Król  Danów. 

Wtedy  nie  jedna  krwawa  stoczjrta  się  walkal 
Wtedy  strachem  przejmował  odgłos  wojennego  rogu! 
Wtedy  wielu  bohatyrów  przyjęta  .wieczna  noc  na  swoje  tono; 
ścienny  się  tłomy  w  ściśnionych  szeregach. 
Wysoka  chorągiew  Gryfa  (i)  uciekała, 
gdziekolwiek  na  nią  Biały-Orzeł  (2)  natarł. 

(1)  Hcpb  Pyaoria.  (a)  H<rb  Polsbi. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


i66 

eaeaii^  o.cb^ri^wio  rsuoan  ^ole  bAtwłrf 
Czemuż  tył  podają  przestra3Z0]Łe  tłiunyl 
Wszak  cię  bronią  twierdze  wieżami  warowne; 
wszak  opór  zwycięzcy,  dają  silne  mdry. 
wzttoAsą  się  wysoko  po  unA  mwza  w«ty; 
a  żelazna  krata  broni  wstępu  do  bram. 

„Nawet  gdyby  w  ziemię  WrytyMe  tię  amry^ 

i  tam  was  dosięże  błyskający  orężl" 

Tak  gróźnemi  sio  wy  piorunuje  haiąŁ^ 

i  jedno  po  dmgiem  wciąż  mlaMo  tfdobyw*. 

Przetamy  wat  braiuy  i  ob«Vai  wieże; 

jego  straszny  napad  gruzy  czynił  z  murów. 

Przybył  p^  BMogt  ód  lOymgiy  okoii^ 
życie  i  śmierd  łoiiyi^  było  sdohyć  waty. 
„Zyd  albo  nmierad,"  mówią  oblężeni, 
i  bronią  się  dzielnie  i  ^eddftd  się  nie  tkeą. 
„Odstąp,  mówią,  Polski  Kfliąoę} 
nie  zdobędziesz  tego  grodu!" 

Pienif  sfrę  od  atoM,  gdy  te  «lywHit  Kftiąię;    * 

nieodzowna  jego  wola,   by  posiąsd  gród,  \viąt>  go  teś  nrted  mosi! 

Jednak  męzfwe  obiętlonych  wyuote  porwaia  w  Mrcił^ 

i  dla  tego  ohcMby,  raeaej,  pokonad  ich  ftaakawoóetą. 

Więc  z  dwoma  sBezytami^  ółe  d»  nioh  W<|źw»g#, 

a  Woźny  wypełnia,  co  mu  pornczono. 

„Odwftinii  abroócyf  twierdzy  oblęiiett^jl?  (te  słowa: 

Rzekł  Woźny,  „słuchajcie,  poEdTannietWa  Księcia,  którego 
„I  wartoź  jest  skrapiad  szlachetną  kiMią  Klemfę, 
gdy  chorągiew  wasza  pierzcha  z^^lacn  bej^il 
Wszak  pierzchliwie  uszła  b  peśród  w^rtaWyHr^jny, 
i  nigdy  przed  naszem  nie  ostoi  męztwem. 

Więc  wam  i^Ię  dwu  szczyty,  biały  i  carerwony; 
znaczenie  ich  łatwo  odgadnąć  monecie! 
Jeden  łaskę  znaczy,  a  drugi  lAuierd  wróży; 
wybierajcież  przeto,  i  tak  skończcie  watkę. 
Wybrawszy  szczyt  błaty,  będzie  dla  was  łaska; 
wybrawszy  czerwony,  będzie  pożar  i  miecz!' '  . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


IW 

„Pot^Knemn  Kapciu*  (aOffk^ii  rjcMaw>  iUmy  pois^roidwnie) 
iecs  duui^ifwji,  Qrjlą  ran  nmśr^iąffh^jr  bntoi^ 
nie  moźeąa  l/tUiwif  o4«^^^w«fi  q4  Jii#i; 
z  szczytów  B4^9t«nyvh  ni9  biąrzem  jl<idiięf9^ 
przeznaoiseniu  swemu  uleKrnen^  ^silee^ni^; 
l^kiiwość  walecznym  nie  przy94oJl|Afcaiftl" 

Umecznita  pamięi^  tę  odwaga  mężów, 

i  dzielne  ich  siowa  podała  potomstwu. 
A  cóź  począt  Książę?  napad  na  gród  zrobił, 
i  po  stosach  trupów' wdrapał  się  do  twierdzy. 
Przekroczywszy  wały,  wyłamał  bram  wrota, 
wpośród  nile  ciasnych  bój  rozpoczął  srogi. 

Krwią  się  ubarwiły  kamieniste  bndci; 

a  ziemię  zaległy  waleczników  roty! 

•  powalonych  sławną  bituyok  mężów  śmiercią, 
nCtrz^kanio  i  jęk  rozległ  się  wf  owietraiii  .        . 
Resztki  ustępują,  cofając  się  w  szyku, 

by  odeprze<f  napaiić  na  zony  i  dzieci. 

Tu  cel  dalszej  walkji,  odwa«nej>  Ęyeenki4i;  . 

tu  ma  rozstrjEygnąd  się  bój  o  ćniierd  lub  S5yci«. 
Bó  i  gdy  tysiące  nieszczęść  messom  grozą, 
i  w««d^  t>P^bu)ą,  jakby  ujidniewoliS 
.   A  JKsiąię  ^oed^^flzy,  ze  nie  równa  waJkfi; 
wyrzekł  słowo  godne  dzielnego  rycerza: 

9,11^0  wi^lkićj  dna^yi  zł^Me  hroń  nastfopęl 

•  Niechciejcie  daremuale  zwiększa^^/  sto«y  trupiówl 
słowu  i  czci  dzielnych  zadosyć  się  stało; 

■  wlecznąście  się  sławą  okryli  w  tej  Walc^. 
€styi  goizi  się  iie^o  rziu;aić  w  prMparfd  measotĄńó^ 
i  tąk.osieraca^  pjtączliwą  swx(  dTiatwęl"  .  . 

Wnet  książęce  słowt)  trafia  ws(^rca  mę^ów; 

i«pQe8fj|^.in|ie««e»  shaiicffyt«ai^  walfcA.^      li::*. 
A  czego  npoma  nie  dopięła  przemoc,] 
tego  wielkomyślne  dokazało  słowo; 
bo  jakim  się  wboju  rycerz  wyda  priwie', 
takim  go  wróg  "dzfelny  Wia^y  ł  aatomtje.  * '  *    *' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


168 

Grodzie,  któiy  leiyBt  wśród  rozkosznej  tąkf! 

Słuchaj)  GO  przed  \Aty  twe  działały  przo^Rd; 
i  co  dla  uczczenia  iriecznćj  ich  pami^ł, 
Pomorskie  kroniki  wpisaljr  do  dziejów;' 
ztądto  lipiewak  wiernie,  i  nieskazitelnie, 
wysnutą  osnowę,^ 
njąt  isztncznym  wierszem. 


8d.  S%Ią%kie  pieśni. 

P.  Goedsche  przywodzi  kilka  pieśni  z  czasu  panowania 
na  Szlązku  Bolesława  Krzywoustego ,  napadu  Tatarów, 
Hiissytów*  Takiemi  są:  Śpiew  o  Wojsławie  ze  złotą  ręką, 
której  nie  przywodzę,  gdyż  nie  jest  staroiytną;  co  się  po- 
kazuje ztąd  [szczególniej,  ii  zdarzenie  według  Marcina  Ga- 
la 186.  o  Żelisławie  (którego  Bolesław  Krzywousty  złotą 
udarował  ręką)  opowiadane,  do  Wojsława  (1)  zastosował 
śpiewak.  Taka  tei  jest  pieśń  o  zamordowaniu  w  Środzie 
Księżniczki  tatarskiej:  taką  pieśń  o  oblężeniu  Gorlic  przez 
Hussytów,  którą  inni  o  napadzie  Tatarów  na  to  miasto  śpie- 
wają: taką  nakoniec  o  bezbożnym  łowcu.  Jedna  tylko  o 
dzwonach  w  Jeziorze  zdaje  się  być  dawnćj  daty,  (w  klech- 
dy szatę  przybrali  ją  wszyscy  Słowianie),  z  treści  wszakie 
a  nie  z  wysłowienia.  Opiewa,  jak  poganie  Szlązacy,  zdjęty 
dzwon  zwiezy  kościoła  chrześciańskiego,  utopili  w  jeziorze: 
który  co  lato,  na  uroczystość  ś.  Jana  Chrzciciela  '(w  czasie 
obchodu  święta  pogańskich  Rusałek),  wypływał  na  po- 
wierzchnią wody  i  iałośnie  dzwonii  Toi  samo  dotąd  prawi 
Słowianin  i  Litwin;    zczćm  miesza  podania  o  zapadłych 

(1)  Stronnikiem  był  Sieciecha,  Bolesławowi  KrzywoustemiNde- 
przychyloym  okazywał  sit^  Galas  159  n9tpn. 


Digitized  by  VjOOQIC 


ISf 

miastach,  o  ealanjch  lub'  majifcych  być  zalanemi  zccaBem 
kraja<:b;  tego  bowiem  rodzaju  pogadaaki  słyszeć  się  dotąd 
dają  wZgoneiickim  kraju,  na  Pomorza  i  w  Polsce  (1).  Mtf* 
wią  Górale,  ze  gdyby  staw  tatrowy,  cz}ii  tak  zwai>e  mor- 
skie oko,  wyszło  kiedy  z  swych  bfzegów,  zalałoby  wszyst- 
kie równiny  polskie  az  do  samego  morza. 

^.  Słówko  o  tych  Śpiewach,  z  uwagą  iia  pie^ui  ludu 
a  pieśni  utworzone  dla  ludu. 

Gdy  nie  wiemy  z  pewnością,  kiedy  i  przez  kogo  utwo- 
rzone zostały  pieśni  szlązkie,  przeto,  odkładającjenabok, 
zastanowimy  się  nad  pieśnią  o  zgodzie  między  Bolesławem 
Krzywoustym  a  Pomorzanami  zawartej.  Przy  rozważaniu 
jej  nasuwłiją  się  naprzód  te  pytania;  co  opiewa  ona?  jaka 
jej  wiarogodność?  jaki  jej  stosunek  do  poezyi  ludu?  Pyta- 
nie pierwsze  nie  w  to  god/i,  jaka  jest  treść  pieśni.  Myśl  bo- 
wiem w  niej  zawarta  leży  jak  na  dłoni;  lecz  raczej  w  to, 
co  dało  powód  do  utworzenia  jćj?  We  wstępie  do  pieśni 
głosi  wieszcz,  »ze  chcąc  piimięc  przodków  wyrwać  zzapo* 
mnienia,  nucić  przedsięwziął."  Ciekawość  więc  wiodła  go 
do  celu,  szło  mu  o  dzieje,  bynajmniej  zaś  o  to,  czy  pieśń 
jego  na  górni<yszą  niź  ją  lud  mógł  wyśpiewać,  zanucona 
nutę,  przejdzie  do  ludu.  Toz  samo  śuadź  mieli  ua  widoku 
historyczno*polskicb  pieśni  układacze^  co  za  nim' opowiemy, 
wyłuszczymy  pokrótce  powód  układania  siewów  o  wal* 
kach  z  Pomorzany. 

Gdy  wiadomo,  ze  głównymi  Pomorzan  nieprzyjaciółmi 
byli  Polacy,  i  gdy   również  wiadomo,    ze  plemiennikami 

(1)  Kabn  108,  210,  246.  Temme  187,  313.  nstpn.  Lucyana  Sie- 
mieńsk.  podania. 

ritoCN.   FOLB  T.  I.  22 


Digitized  by  VjOOQ IC 


t70 

pierwszych  byli  drudzy,  przeto  tradooby  były  pc^ąć 
przyjaźń  wszczętą  inędzy  rodzonemi  braćni,  gdyby  nie 
przyszło  na  myśl,  ze  raczćj  Królowie  polscy,  niż  sani  Po* 
lacy,  byli  owemi  nieprzyjaciółmi  pomorskiego  ludu;  gnie* 
wąjąc  się  na  niego  śnadź  o  to,  ze  przystać  nie  chciał  na 
osadzenie  rodziny  Piasta  na  tronie  Popiela,  i  na  zamienienie 
lechickiej  rzeczypospolltej  w  monarcbją.  Ztąd  tez  owe  woj- 
ny, które  snadź  juS  Ziemowit  rozpoczął,  a  prowadził  je 
każdy  Król  polski,  od  Mieczysława  I.  począwszy,  az  do  Bo- 
lesława Krzywoustego,  i  tak  następnie  (1).  Wojował  z  Po- 
morzanami Bolesław  Chrobry,  Śmiały,  Władysław  Her- 
man, nakoaiec  Bolesław  Krzywousty ,  o  czem  w  dziejach 
Królów  tychże  powie  Naruszewicz.  Długo  cii^goęły  się  te 
wojny,  az  się  wreszcie  skończyły  odpadnieniem  Pomorza 
od  Polski,  z  wyjątkiem  tak  zwanego  Pomorza  gdańskiego, 
które  po  wielu  kolejach  losu,  dostawszy  się  znowu  Polsce 
za  Kazimirza  Jagielończyka,  było  w  jej  dzierżeniu  a&  do 
pierwszego  podziału  kraju,  przeszedłszy  wówczas  pod  pa* 
nowanie  Królów  pruskich,  przy  których  tez  do  dziś  dnia 
zostaje. 

Wojny  te  opiewano.  O  jednych  wypadkach  natychmiast 
układano  piosnki,  o  drugich  później  śpiewywano,  przera- 
biając na  ^e6ni  kronik  starych  opowiadania. 

Świadczy  Galus  (2),  £e  kiedy  zrobiona  r.  1104  na  Ko* 
łobrzezan  pomorskich  wyprawa  poszła  szczęśliwie,  podano 

(1)  Pierwotne  dzieje  57.  nstpne  572.  Dorozumlewa  się  Naruszę*' 
wicz,  ze  Juz  Ziemowit  wojował  Pomorzanów.  Prowadził  zas'  wojnę 
IBeczysław  I.  z  Wołyńcamt,  Pomorzanami  od  Wolina.* 

(2)  192.  Unde  etiam  In  proverbium  cantUeoa  componltor,  ubi  sa- 
tis  Ula  probitas  et  audacia  convenienter  eitollitur. 


Digitized  by  VjOOQIC 


171 

ją  p&flćęei  mistępcdv,  pieiń  o  ućj  naiychniast  sioiyw8xy, 
wkUhrij  pordwBy wając  dawniejsze  przeciwko  Pomorzanom 
robione  wycierzki  z  terainicyszą  wfjną,  śpiewano  o  tćm: 
»ze  niegdyś  powracając  do  domu  Polacy  zPouwza  przy- 
nosili solone  i  zatęchłe  ryby,  teraz  zaś  skaczące  jeszcze 
czyli  żywe  i  świeże  przynoszą;  ze  przedtem  zaledwie  się  na' 
zdobywanie  miast  pnszczaii,  teraz  zaś  oiwazają  się  i  na 
morze,  którego  burz  i  huku  nie  boją  się  joi  wcale;  ze  4a- 
woiej  polscy  rycerze  polowali  mtt  dzyuego  zwierza,  teras 
laś  poliąją  na  dziwotwory  i  na  plony  morza".  PiesA  zaś, 
ktśnpny  przywiedli  wy&^,  a  któm  na  po<aątku  XVI  wie- 
ku znaną  juz  byia  (1),  opiewa  wj^rawę  Krzywoustego  r. 
1107.  przeciwko  Białogrodowi  przedsięwziętą*  Wszystko 
w  Bi^  historycznie  i  stosownie  do  aun  opowiedziano.  Rok 
wyprawy,  połoienie  Biaiagrodu,  szczytów  przesłanie, 
wzi^o  z  kronik  XII  wieku  (2);  położenie  micysca  nowsze, 
herb  pomorski  i  polski,  tudziei  cały  układ  pieśni,  a  miano- 
wicie tez  J4  wstęp  i  zakońcneiśe,  wskazują  an  wiek  ptf- 
źaiąi^zy. 

Ta  okolictność ,  ze  według  kronik  i  dawnych  diicgdw, 
przymięszywając  do  nich  nowsze  zdarzenia,  układano  pie- 
śni, dozwala  głęboko  wejrzeć  w  historyczność  tychże:  zkąd 

(1)  Tomsz  KanMw  poraotrid  kroirikaK,  anunłr.  1&42,  znał 
Jt  według  8 wMeeta^a  wybawcy  pieśni  wydrukowtnćj  W  Fammenehś 
Pravin%ial'Blaettervon  J.  C.  L.  Haken^  Treptoy^  a.  d.  Rega  1820. 
Porównaj  trzeci  poszyt  toma  f.  tego  pisma. 

(2)  Datę  wyprawy  zobacz  w  Narusz,  hist.  Ul  98.  nstpn.  Poło- 
ieuie  Białogrodu  opisał  zywotopisiec  Ottona  ś.  II.  20.  cłeUas  quae 
a  puicAro  ioci  illha  situ  in  bar  bar  a  loeutione  tocabukm  irahmfB 
Belgrad  nmcupaiur.  &ajty  opisał  JHateuss  u  Kadł*  1 997. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


172 

juz  nieochybny  wyproMradsa  się  ten  wniosek,  ie  jedae  pie* 
śni  układali  sami  piewcy  ludu,  drugie  zaś  układał  poeta 
dla  piewców;  a  tem  samem  dla  ludu.  Najdawniejsze  pieśni 
historyczne  narodu  polskiego,  a  mianowicie:  żale  nadgro^ 
bem  Bolesława  Chrobrego^  pieśn  o  wyprawach  Kędzierzaw 
^ego  na  Pomorzanów  r.  1118  i  następn.,  pieśfr  śpiewa- 
na praez  Niemców  na  pochwalę  Krzywoustego  (1),  piefift 
o  porażce  Polaków  w  Pr usieoh  za  Bolesława  Kędzierzawe^ 
go,  są  częścią  przez  samego  może  Gala,  częścią  przez  nie- 
wiadomego ułożone  piewcę  (3).  To£  samo  powiedzieć  naleiy 
o  wszystkich  historycznych  pieśniach  polskich,  kt<>re  nie 
wyszły  od  ludu ,  lecz  do  ludu  od  piewców  przeszły,  lub 
przejść  do  niego  mogły.  Rzecz  bowiem  zadziwienia  godna, 
ze  lud  połskii  takie  tylko  historyczne  śpiewa  pieśni,  Które 
sam  utworzył,  w  których  pełno  jest  anachronizmów,  (za^ 
raz  tego  na  serbskich  dokażemy  pieśniach),  w  których  tylko 
rzecz  główna  na  dziejach  się  wspiera,  poboczne  zaś  okoli- 
czności są  do  nich  przyczepione  mylnie:  co  właśnie  napro- 
wadza na  myśl,  ze  gdy  się  w  nich  nieumiejętność  przebga 
dziejów,  przeto  nie  mogU  ich  utworzyć  znawcy,  lecz  lud 
nieświadomy  historyi  musmł  być  ich  twórcą  (3). 

y.  Pleśni  Serbskie. 
PotęSny  niegdyś  muród  serbski,  ułegłSEy  tnrecldemu 
jarzmu  (4),  zasklepił  ^ę  we  własnój  naretfowości  jak  ślf- 

(1)  Przywodzi  je  Galus  81,  243,  274. 

(2)  O  drugfćj  mówi  Boguchwała,  dodając  ze  poIegłycU  dwereo 
modo  Polonia  lugubriter  deplangiL  . 

(3)  Obszernie  o  tćm  mówi  Polska,  pod  względem  obyczajów  IV. 
22!t.  nstpn.  i  ten  ustęp  o  ples'niach  serbskich.   ' 

(4)  Porównaj  artyknł  Pamiętniki  łanc%ara  9prtete%one. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


178 

mak  w  ^oropie,  j  odtąd  dla  niej  £ył  tylko,  i  jij  oddychał 
powietitm.  W  rozkoszuj  nad  Dunajem  przemieszkując 
kraMe,  natchnął  się  nader  wcześnie  wysokim  poezyi  du* 
cbem,  w  jej  tworach  złoiył  narodowych  pamiątek  wspo- 
mnienia, wnićj  zamknął  swoje  dzieje,  i  zgoła  uczynił  poe« 
zyą  składem  swoj6j  narodowości,  wyśpiewawszy  ją  a  nie 
opisawszy;  gdyi  wysoce  niegdyś  oświecony  Serb,  tak  bar- 
dao  pod  tureckien  ociiWNuał  paMwaaiem,  ie  nawet  pisać 
zapommał.  Rzuciwszy  więc  na  bol^pj^ro,  wziął  się  do 
gędźby:  lutnia  stanęła  mu  za  księgę,  za  piismo,  za  pomnik 
sztuki;  zgoła  tem  dlań  stała  się,  czćm  są  dla  nas  bibliote* 
ki,  drukarskie , prasy,  pracownie  sztukmjslrz<^.  Na  nićj 
wyśpiewał  całą  swctję  przeszłość,  pogańskie  zarówno  jal( 
cbrzęściańskie  objąwszy  czasy,  w  pieśniach  zamknął  reli* 
gią,  zyeie  polityczne,  domowe,  duchowość,  moralność,  a  na- 
wet zmysłowość;  zgoła  wszystko,  czem  naród  jakowy,  bo- 
gobojnie, prawjnie,  skromnie^  pracowicie  i  t.  p.  zyje^  czćm 
awoję  utrzymiyę  narodowość. 

O  pieśniach  tych  ani  pojęcia  nie  miała  Europa^  az  przy- 
padkiem na  jedpę  z  nich  trafił,  r.  1789.  GOthe,  i  dał  ją  por 
znać  swym  ziomkom  w  przekładzie  niemieckim ,  gorące 
przy  tern  objawiwszy  życzenie,  by  co  prędzej  zajął  się  ktoś 
zebraniem  ich  i  wydaniem,  Uczynił  zadosyć  iądaniu  P.  WuK 
Stefanowicz  Karadzicz  r.  1824,  wydawszy  je  w  oryginale 
z  niejaMem  ich  otyąśnieniem.  Zarai;  w  następnym  roku  po- 
kazało się  czehiiejszych  pieśni  niemieckie  tłumaczenie,  a  we 
tny  lata  p^źni^  wyszedł  iniiy  ich  przekład,  i  odtąd  często 
wydiedzity  pojedyiicżydi  przekłady  i  wychodzą  dotąd  (1). 

(1)  iHiKiłem  6  wyAMach  I  przekładach  w  Htsi  prawod.  LSI. 


bigitteed  by  VjOOQ IC 


174 

Lecz  W}  danie  dA^niejsze  ani  moie  iść  wporówmuiie  z  t^ 
które  p.  Wak  przed  kilku  laty  ogłosii  w  Wfedoiii  w  trzech 
tomach  (1),  objąwszy  w  tomie  drugim  i  trzecim  tak  |^ex 
siebie  nazwane  junackie  czyli  historyczne  pieśni  najstarsze 
i  średoiowiekowe ,  w  pierwszym  zaś  umieściwszy  resztę 
pieśni,  które  zeń^emi,  (niby  nie  męzkiemi,  nie  rycerskie- 
mi)  nazwał. 

Jak  niegdyś  €K>tbe,  tak  i  ja  gorąco  tego  pragnę,  aieby 
ktoś  zajął  się  co  rychło  przekładem  tych  pieśni  na  polcM 
język:  dotąd  bowiem  nie  posiadamy  ich  więcćj  nad  kflka, 
które  w  przekładzie  po  pismach  peryodycznych  poumiesz- 
czano. Trudno  wyrazie,  ileby  praca  taka  przyniosła  użytku, 
nie  tylko  wyrozumieniu  wewnętrznych  naszych  dziejów, 
(bo  Serb  wszystko,  co  wiedział  wyśpiewał  w  swych  pie- 
itaiacb,  zkąd  wielce  objaśniif  się  da  Sycie  naszych  przodków 
afi  do  XVI  wieku,),  lecz  nawet  historyczności  słowiaiskićj 
poezyi.  Pieśni  albowiem  te  najlepićj  przekonywają  o  tem, 
ze  lubo  do  wysokiego  stopnia  moie  się  wznieść  naturalnym 
rozwuana  sposobem  poezya,  jednakie  bez  nauki  nie  stanie 
ona  nigdy  na  szczeblu,*  na  jakim  stanęły  arcydzieła  euro* 
pejskich  kunsztmistrzów.  Jaśnićj  powiem:  jest  w  serbskich 
pieśniach  natchnienie,  ogłada,  wyraz,  łecz  nie  masz  ani 
wyisz^j  wyobraźni,  ani  t^j  piękności,  która  się  przez  wyS- 
szą  nabywa  cywillzaćyą.  Wyobraźnia  bowiem  serbskich 
śpletraków  wysoko  nad  poziom  nie  sięga;  ogłada  ich  pieśni 

(1)  Sfpsił  mmródne  pjemne ,  śki^  Mk  i  na  $wifei  HkdM 
mik  Stefimmffien  Kan€ie%  u  M^c%u  184  t-M.  Jest  tn  dnigie  wyda- 
nie; pierwsze  wyszło  wcześoićj.  Przypominam  ze  lubo  obadwa  wy- 
diiMa  przywodzę  wmćm  dziele,  dnigie  jednakże  aąfcaęscMM. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


17g 

podobając  się  z  AaturalMJ  laiwności,  nie  tylko  nie  Mchwy«* 
en,  lec2  niekiedy  cfcliwość  sprawia,  jako  ta,  kWra  nie  ma« 
jąc  raeczywiście  ogładMnia  csyli  połarn,  nie  umie  się  cią**. 
głe  w  prayzwoitodci  otrzymać  karbach;  w>Taz  nakooiec 
tych  dpiewdw,  zadziwiqąc  głębakoBcią  my  iii  i  wzniosło* 
śdądacha,  często  smakobraia  dobry,  i  mknowolnie  nasuira 
tę  awagę,  £e  serbska  poezya  odgrywa  w  historyi  literatury 
słowiańskich  Indów  okres  rapsodyów  greckich,  przed  uło* 
ieniem  ich  w  jedne  Iliady  i  Odyssei  caioi^ć;  ie  przypomina 
czasy  liryki,  na  wySszą  natę  jeszcze  nie  nastrojonej;  ze  na^ 
wet  pojęcia  nie  ma  o  wyotaatni,  jaką  w  tworach  europejskich 
podziwiamy  wieszczów. 

Umieli  serbscy  śpiewacy  trafiać  w  smak  ludowi,  ale  nie 
zupełnie.  Układ  ich  pieśni  zewnętrzny  i  wewnętrzny  jest 
często  homerowskf,  a  zakojaczenie  wiejskie,  jakiem  się  na- 
sze odznaczają  klechdy.  Przybyłego  do  domu  gościa  sadza 
gospodarz  do  stołu,  darzy  go  jadłem  i  napitkiem,  a  dopiero 
następnie  o  imię  go  pyta.  W  pieśni  śpiewają  się  inne  pieśni, 
i  opowiadają  krajowe  dzieje  sposobem,  jakim  szkockie  opo- 
wiedział Waltera-Szkota  ostatni  Minstrel.  Większa  część 
śpiewów  kończy  się  ucinkiem,  przez  który  wynurza  gęślarz 
swoje  życzenia  słuebającćj  go  rzeszy,  każe  jej  być  dobrej 
myśli,  i  nie  pytać  o  to,  czy  tak  rzeay wiście  byłoi,  jak  opo^ 
Wiedział,  tysiąc  i  kilkaset  wyśpiewanszy  wierszy  (1).  Co 
nie  ze  wszystktem  zaspokajało  Serba.  Bo  gdy  dla  niego 
pieśń,  będąc  odgłosem  przeszłości  i  obecMSci,  być  nadta 

(1)  HomerowskI  układ  w  UL  204  Pieśń  w  pieśni  III.  171.  Serb- 
skie izi^  w  jfdnym  rapsodzie  III.  52.  nstpn*  UcIaUcm  odzaaeza* 
J4ce  się  pleśm  są  lU.  167, 193,  47^  52«. 


•Digitiźed  by  Google 


176 

miała  wróibą  tego,  co  na  przyszłość  będzk,  przeto  wyma- 
gał od  śpiewaka,  ażeby  na  takowe  nastrajał  swą  lotnię  to- 
ny, któreby  troisty  ten,  jak  go  nazywać  zwykliśmy,  moment 
opiewając,  z  teraźniejszością  ściśle  łączyły  przeszłość  i  przyr 
szłość.  Przez  co  zetknął  się  Serb  z  powszechną  słowiańskie* 
go  ludu  pieśnią,  który  jak  rzekliśmy  wyzćj,  bardzo  sobie 
w  anachronizmach  podobał  dziejów.  Ifaturahde^  ze  śpie- 
wak (który  przynajmniej  uczuciem,  gdy  nauką  nie  mógł, 
odgadywał  sztukę,)  nie  chciał  w  tym  względzie  potakiwać 
^mejskiej  gawiedzi:  dla  tego  tez  najczęściej  lud  brał  się  sam 
do  śpiewu,  i  nucił  anachronizmów  pełne  pieśni.  Z  takowych 
dwie  przywiodę  w  treści. 

aa.  Pieśń  o  moskiewskich  darach  w  Carogrod%iep 
a  tureckich  podarunkach  to  Moskwie. 

„Szeroka  Moskwa  napisała  Ust  do  Miijezjrta  Cara  tureckiego,  a  przy 
nim  postata  mu  dary:  dla  niego ^  dla  najstarszego  syna  Ibrahima,  dla 
pierwszej  Sattanki.  Cieszył  się  Car  darami,  lecz  oraz  ktopocit,  coby  dad 
w  zamian.  Pyta  swych  urzędników  o  radę,  a  ci  odrzekti,  ażeby  się  racBĆJ 
zapytał  o  to  starego  Patryarchy.  Wezwany  przed  Cara  starzec  radzi,  ze 
gdy  Sułtan  jest  w  posiadaniu  starożytnych  narodn  serbskiego  panflątek, 
które  mu  wcale  potrzebne  nie  są ,  przeto  niechby  je  przesłał  Moskwie, 
a  ta  bardzo  je  mile  przyjmie.  1  tak  się  też  stało.  Moskiewskim  posłum, 
którzy  przyjęli*dary,  dat  napomnienie  tenże  Patryarcha,'ążeby  nie  wra- 
cali zwyczajną  drogą  Po  odjeździe  posłów  przybył  do  Cara  Basza  So- 
kotowicz,  a  dowiedziawszy  się  od  niego  co  zaszło,  poważył  się  łajad  go 
o  to.  Car  rozkazał  Baszy,  by  dościgł  moskiewskich  postów,  a  odebraw- 
szy im  dary,  samych  przyprawił  o  śmier<5.  Lecz  zwyczajną  ścigając  on 
ich  drogą,  doścignąć  nie  mógł.  Skoro  o  tern  zdał  sprawę  Carowi,  ten  ka- 
zał przyprawić  o  śmierć  Patryarchę". 

Są  różne  waryanty  tej  pieśni,  a  w  nich  stoi:  ze  Pani  Eli* 
zabetka  (Carowa  Elżbieta),  napisawszy  Nst  do  Cara  Soli- 
mana ,  npomniała  się  ma  o  narodowe  Serbów  pamiątki. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


177 

uwagę  czyniąc ,  2e  takowe  spadły  da  nią,  Jako  ojcowizna^ 
następstwa  prawem*  Śoliman  odpisaf,  2e  w  posiadaniu  tych 
pamiątek  zostaje  Car  tatarski  w  Krymie.  Do  ńiega  więc 
udała-  się  po  nią  pani  Elizabetkó:  a  gdy  'ten  wydać  icli  nie 


chciał,  wtedy  zabrawszy  Krym,  przyłączyła 
ojczyzny. 


go  do  swojej 


/fjft  AtfMf  o  napadnie  Turków  na  Wiedeń, 

„Car  Ottoman  zbiera  wejoko^  by  go  if^^n^  aa  Wiedeii.  Ztfbra^ssj^ 
przebjrwa  rzekę  Drawę,  i  zawalających  sobie  drogę  Niemców  porazi  w- 
«zy,  ro^ktada  się  bez  Aadnćj  przeszkody  pod  Wiedniem.  Przelękła  pani 
C^wipoWH  (Mfcrya  Twesia?)  ^is^e  Ust  do  Króła  moskiewskiego,  przyo- 
biecując wydad  zajęto  syna.Michaia  A^ą  c4irkę,  byleby  teaie  przybył 
na  odsiecz  miastu.  Ojciec  otwiera  synowi  myśl  Cesarzowej.  Ton  nie  jest 
odienitby,  byle  Cesarz  zobowiązał  się  poi^cid.  lirody  i  piątki,  tndziez 
pn^rseld  zachewywad  eztory  posty  w  roku  (suche  Klni!):  Na  có  gdy  się 
zgodzi!  Cesarz,  Królewicz  Michał .  zebrał  trzykroć  sto  tysięcy  wc^ka. 
Wszakże  i  tak  nie  ufając  sw^j  sile ,  ndał  się  do  lackiej  ziemia  zkąd  po- 
prowadził z  sobą  pod  Wiedeń  Lacha  i  Polaka.  Rozłożył  się  po  nad  Du- 
n^ient.  ^ocsyli  go  canićy  Wezyrowie^  i  o^Ariadczyli,  he  skoro  zdobędą 
izł^ią  Wiedeń,  uderzą, na  to  naddni^ąjskie  woosko.  A  na  to  odrzeM^ 
Car  Knpmliczowi  Wezyrowi:  „trudna  będzie  sprawa  ztćm  wojskiem^ 
gdyż  to  są  Moskale,  z  którymi  ni«  raz  wojując,  przez  nich  pobity  zosta- 
łem." PnieDewiedaial;  dobrze.  Pobici  bowiem  zostali  pod  Wiedniem 
Turcy.  Uciekający  Car,  spojrzawszy  po  raz  ostatni  na  miiketo,  pny- 
rzekł,  że  dopóki  słońce  i  księżyc  świeci<5  będą,  nigdy  z  niem  wojowa<5 
nie  zcehce.'^ 

JaUei  bajdy!  jakże  dniwsą  lintssatiiaę  prawdy  z  Msztiti- 
widzimy  w  ty«h  pieónfaoh.  JDoslyszawazy  o  tćm  ilp^waik,  ze 
r.  1 7^  za  paaowfiDią  Cesarzowo)  £(źbie ty  DsiedlUf  się  wdzi*- 
siejszej  południowćj  Rossyi  serbscy  wychodźcy,  wziął  ztąd^ 
pochop  do  bajania  o  przeniesieniu  pamiątek  serbskich  do 
Rossyi  (do  Moskwy),  &  ztąd  do  Krymu  skoczył:  który  jak 

pjsiiusn*  pols.  t,  i.  2<J 


Digitized  by  VjOOQ IC 


wiadomo,  za  pąoos^ąiuą  Katarzyny  IL  Turkom  zabrany  do- 
piero został.  Prkypiąwszy  do  łyoh  zdarzeń  cpiijerć  Patryr 
archy  carogrodzkiei^p  za  ptfnpwajoią  ojca  dzisiąj^ęgo  ^r 
tana  nastąpioną,  dziwnie  pomięszai  dąwność  znowoicl^ 
Dziwniejszą  jeszcze  zrobi-  mięszifinins  ^dru^iót  pię^nL  Po* 
słyszawszy  bowiem  o  tćm,  ze  panował  na  ptfłnocy  jduś 
Król  Michał  (Korybut  Wiszniowiecki?),  i  ze  Polacy  oswo- 
bodzili Wiede|i,  naciągnął  fzea^  ca^  iw  a(rwę  Moskwy: 
gdyż  grecki  obrządek  wyznający  Serb  nie  przypuszcza, 
ązeby  wSłowkiAszczyznie  mAgł  być  wielki  jakowy  czyn 
wykonany  przez  kogoś,  który  nie  jest  tegoż  sajnegp  pp  on^ 
czyli  grec(wiegq  kościoła  wyznawcą.  W  pieśni  tój  udenają 
ix9v^  okoliczności:  wymieniona  dawna  nazwa  Lechii,  i  odro- 
łnienie  Lechów  od  Polaków  (cp  sjinfi^  ffadycyjni.e  utrjy* 
mywało  !$ię  pd  czasów  ni/epamiętnych  między  sertekim  ła* 
dem,  i  utrzymuje  dotąd);  powtóre^  stosunki  między  synem 
moskiewskiego,  czyli  racz^  polskiego,  Króla  (przed  którym 
nię  rąz  pierzchali  Turcy)  a  cesarskim  domem.  Przez  syna 
tego  rozumieć  się  ma  Jakób  Sobieski  syn  Jana  III,  o  którym^ 
pod  czas  wyprawy  wiedeńskiej  biegały  po  Europie  wieści, 
iz  ppślnJ^i  Ci^sarzówaę.  Ani  się  dziwie  temu,  ze  śpiewak  la* 
kową  zrobił  mieszaninę  osób  i  narodów;  szło  bowiem  o  to, 
ałeby  dawne  Jana  Sobieskiego  i  Wezyra  Kuprulego  czą^y, 
zbliżyć  do  wieku  (Maryi  Teressy)  panąjącej  Cesarzowej 
i  syaajćj  Józefa  U,  który  był  ostatnim  z  Cesar£<»w,  w  ture- 
cką wplątanych  wojnę.  I^ie  dawno  więc  temu,  jak  łyt 
śpiewak,  eo  uł«iyi  tę  piosnkę,  i  być  ttto2e,  ii  dotąd 
iyje. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


iń 


^.  Zbiory  pieśni,  ieh  waznośe  i  obrol^jenie.  . 

Daitńb  jil2mfeffSerłH)wfe(r.l756)  i  Rossyanie  (r.  1780)' 
zbiory  pleśni  Harodowydi,  zanim  Żoryan  Chodakowski  zwra* 
cać  zaczął  nwagę  Polaktfw  na  wielki  zapas  piosenek  swoj- 
skiego ludu,  nie  mogąc  się  odżałować  tego,  ie  Jdnowi  Ko- 
chanowskiemu myśl  nie  przyszła,  by  ludowe  ztóerał  pieśni 
(1).  Odtąd  zaczęły  się  pokazywać  pieśni  ludu  polskiego,- 
odtąd  powstaiwały  ich  zbiory,  naprz(W  za  staraniem  Łuka- 
sza Gołębiowskiego  r.  1880,  następnie  Wacława  z  Oleska 
i  innych  (2)',  i  dotąd  się,  mittnowieie  tei  po  pismach  peryo- 
dycinydł  i  zbio»o*7Ch,  (a  osobfiiłle  wPrzyjadehi  ludu. 
Bibliotece  Warszawskiej,  vr  NoTi^orocznikach  i  t.  p.  umie- 
szczane) nowo  pokazują.  Mimo  anacbronizm()w,  jakich  pełnoi 
i^^eśniach  ludu,  mają  one  swą  Wartość  nawet  we  wzglę- 
dzie hiirtotyczńym;  gidyi  chociaż  wprost  brać  znibh  dowodu 
me  moSfna,  godzi  się  Wstsakle  v&ić  ićh  za  skaz(fw1łę  do  do- 
chodzenia prawdy,  i  według  podanego  tak  śladu  można 
sinkae  w  dziejach  świadectwa,  o  kMrego  istnienie  potrącił 

•  (1)  O-Słowtańsźczyznie  przed  ehr^eśclaństwem,  z  Ćwiczeń  nau* 
kowyłSi  IfłS  wydanych,  prz«druko^vał  Zygm.  Ant.  Bfelćet  w  Kra- 
kowie 1885/ Porównaj  U.  ns^n. 

(2)  WyHczyłJe  Szafrarzyfc  wlrtHiogrhfteznyto  prżfej^ądkiezbio- 
rtfw  pieśni  słowiaftskkh  narad(nvycb,  pbdtayin  do  Czeskiego  muze- 
om r.  I$d8.  IV:945.nstpn.  me  d^stajfe  tu  di^cb  pdfnli^j  zrobionych 
Morów:  Pi&fń/ti  ferfte  ttielkapółsftie^o  %ebr(iłiuydat  J.  J:  LI- 
płfiski  fo  Po%nntHu  t842:  (dotąd  wyszła  część  plerwtea,  maw^^f 
idiwf;«^,  Pfeiniluihi  PóOhalafi  ćzffBf  tfó^aH  mtai^ihpÓ^' 
skieh^  %ebrąi  Ludwik  Zejn%ner  w  Wanś%awie  i845. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


1^0 

historyczny  pieśni  ludową)  anachronizm  (1).  Można  tei  za 
tern  przewodnictwem  szukać,  porównawczym  sposobem, 
prawdy  w  ludowej  pieśni  dziś  zniemczonych  Słowian,  gdyi 
wiaśnie  dla  tego,  ze  dotąd  słowiańskie  nucą  piosenki  ci  lu- 
dzie, słowiańskiej  swej  rodowości  dowodzą  przez  to.  Ude* 
rzający  tego  przykład  mamy  na  polskich  a  północno^niemie- 
ckich  pieśniach  i  podaniach,  ktdre  częścią  są  zupełnie  ta* 
kiez  same,  jakie  dotąd  nasz  lud  śpiewa  i  opowiada,  ft^ęśeią 
by  wszy  takiemi,  wyszły  dziś  z  obiegu,  i  tylko  wwspomnie-* 
niach  żyją.  W  tym  względzie  zwracam  uwagę  la  dziełko.  P. 
Kuhn  (2).  Autor  umieściwszy  wniem,  $wiez#  z  ust  ludu 
zgorzelickiego  (Mark  Brandenburg)  zebrane,  podania,  i  z  ta- 
kowemiz  odleglei  mieszkających  a  w  ni^amtętnych  juz  cza- 
sach zniemczonych  Meklenburczyk<iw  i  Hanowerczykdw, 
porównawszy  je,  zaprzeczył  temu,  ażeby  z  pewnością  jaką 
wyosobnić  się  z  nich  dało,  co  jest  słowiańskiego,  a  co  nie^ 
mieckiego  (3).  Wczem  się  bardzo  pomylił;  albowiem  wła* 
śnie  dla  tego,  ze  nic  podobnego  im  nie  posiada  niemieckie 

(!)  Zmtenka  o  Lachtuh  i  Toiakack  uczyniona  w  pieśni  serk* 
ski^j,  tre8'ciowo  wyz^J  przywiedzionej. 

(2)  Hiirkische  Sagen  und  HSrcbea  nebst  elnem  Anhange  von 
Gebrauchcn  und  Aberjgltfubeo,  gesajsunelt  u»()  hcra^sgąfebaa  voft 
Adalbert  Kuhn,  Berlin  1843. 

(3)  We  wstępie  stronica  y.in^wi  qA;.  Zwar  scheiiU  eąiiin  und 
Y^łeder,  ais  habe  uns^e  Boviilkerung  auch  slawisch^s  bewiihrt,  alleia 
es  ist  im  Yerbiiltjaiss  zum  dentschen  so  gering,  dass  es  gegen  das- 
selbe  durehaus  uleht  io  Betrąc|it  kommt;  wenigsteas  kann. es,  wenn 
es  hi,btfł^rem  Gia^e  Tprbandęn  sein  sollte^  nur  la  der  Art.  der  Fali. 
sein,  dass  es  mit  dem  deutscbeu  sa  vemaadt  ist,  das^  ełae  Uater* 
scbeldung  gar  nicht  metar  mogUeh  jst 


Digitized  by  VjOOQ IC 


fiietalariitwo  i  pogaństwo^  płyoie  ztąd  wniosek,  ze  pieśni  te 
podania  i  klecbdy,  nie  nią|ą  początku  memieckiega.  Gdy 
więc  u  zniemczonych  tylko  Sio  wian,  tudzież  u  dzisiejszy  eh 
Polaków  i  Litwinów  znacbodząsię(do  polskiego  i  litewskie- 
go szczepu,  według  dziejów,  należały  niegdyś  zniemczone 
owe  ludy)  takowe  piosnki  i  podania,  czyi  można  wątpić 
o  tem*  ze  te  ludowej  oświaty  zabytki  z  słowiańskiego  nie 
wypłynęły  ;Krzódła?  Wyliczę  je  (1),  i  pod  sąd  bezstronnego 
Sędziego  podam  wyśledzenie  ich  rodowodu,  i  praw  obywa- 
telstwa. Położę  tekst  niemiecki  w  przekładzie,  do  którego 
raczy  czytelnik  pododawać  polskie  przykłady,  z  tego  tu 
dzieła,  zpif^rwotnycb  dziejów  Polski  i  Litwy,  tudzież  z  Pa* 
miętników  moich  wjdobywszy  je. 

W  czasie  zapust  obchodzą  parobcy  i  dziewki  wiejskie 
domy,  zbierając  podarunki,  co  się  u  nich  nazywa  combrem 
(zan^pem,  zempern).  Na  Zielone-Świątki  chodząc;  z.mąjeai 
śfinwfwaiąHalUy  Ihlleluja,  czyniąc  to  osobliwie  w  tak  zwa- 
nych wsiach  słowiańskich  (wendische  DOrfer),  gdzie  się 
uŁrzymiye  rozliczny  a^wyczaj  mąienia  (szeroce  opisuje  go 
Kohn).  Wyścigi  i  obieranie  Króla  są  tu  znane,  i  wiedza  o 
nich  az  w  głąb  Turyngii.  zacbodzL  W  stare)  Marchii  akoto 
Salcwedel,  sadzają  w  ziemię  ś^ie^o  w.  lesie,  ścięte  drzewi)^ 
a  tańcząc  wokoło  śpiewają  „Heoilu!  Henilul  czuwaj,"  Drze* 
wo  to  wiozą  stare  bał^,  młode  idąc  około  wozu  opiewają 
słowiańskie  piosnki.  W  świętym  obchodzie  o]Hrowadzą{ą 
około  drzewa  bydło,  ażeby  nie  popadło  nieszczęśdu:  oflar 
rę  sprawuję  Wdgt  gminy  (luby  starazy  wioski),  przepasany, 
białym  ręcgnikiem.   Takież  obdiody  czynią  się  na  wiosiię 

(1)  Idą  w  zbiorze  P.  Kubn  od  atr^m,  a07»  a/^  do  kiijkca  dzieła. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


182 

po  polath,  dla  uproszenia  niebioi?,  by  zasiekom  nie  szko^ 
dziły  ńłdit  i  borze.  Kwiat  paproci  noszą  przy  sobie,  b^ 
się  stać  mewii]zialtt>''m.  Kogut  wszczególntm  jest  powaia- 
nhi;  uzywajij  go  do  ofiar,  przy  cz6m  ogromnym  bobbnem^ 
Chleba  obdzielają  przytomnych.  Wszystko  to  istnieje  dotąd, 
i  jest  we  zwyczaju:  żyje  zaś  ^wspomnieniach  tylko,  co  te- 
raz opowiem.  W  wieku  XVI  jeiszćze  panował  zwyczaj,  i^ 
dtai^ców  dó  pracy  niezdatnych  własne  zabijały  dzieci,  uro- 
czystym sposobem.  Wczasiie  obiynkdw  tez  same,  co  u  nas 
panowały  obrzędy,  i  takież  same  śpiewywano  piosnki,  a 
dziewczęta,  jak  niegdyś  u  zakarpacJcich  Słowian,  goniły 
na  wyścigi.  Podobne£  co  u  nas  obrzędy  kolędowe  wraz 
z  śpiewami,  utrzymywały  i^ię;  godowe,  dirzestńe,  pogrze- 
bowe atoli  niiały  wiele  odonieiinego,  snadi  przez  to,  ii  gdy 
u  nas  postęp  czasu  wprowadził  w  tem  nie  jedne  nowość, 
przeciwnie  u  Słowian  zniemczonych  trwało  wszystko  wda- 
wBi)  pierwocie.  I  tak  w  piątek,  jako  wdżićft  ui-oczysty,  za- 
ćuynały  się  w  HanoWerskićm  wesda.  W  poniedziałek  wy- 
syłał pan  młody  sześciidkoiiny  po  swóję  ionę  powSz,  wktd^ 
ry  ona  nozajutrz  dopiero  z  druchnami  wsiadłszy,  wiozła" 
rasete  swoje  sprzęty ;  przęsłicę  trzymała  w  ręku  jedna- 
z^racAiien,  obwinięta  lnem  mnogim ;  druga,  siedząc  oiK>k, 
rzucała  z  wozu  dsieciom  jabłka  io^zechy.  Przyjmował  teś* 
syiaową  puharem  pfwa,  żktdregb  ona  nłecó  upiwszy,  rtBźt^ 
po  za  głowę  wylewała.  Nafstępował  szlub,  podczas  kttfne- 
g#  udeptywała  pamsu  młoda  nogą  przyszłego  małzonk«, 
aSebyjśj  w  czasie  poSycia  małżeńskiego  nie  bijał*  Po  biesia- 
dnie by  wa4y  tafrce  pod  gołem  niebem  w  tak  zwaiiedi  gi«^* 
dzisku,  czyli  w  miejscu  za  wsią  na  górze  połozonćm,  a 
przeznaca^onem  na  taice  weselne:  goście  naprzód  tafie  owali 


Digitized  by  VjOOQ IC 


m 

ziołodą  mębktką,  a  dojitero  wko^cu  tftóczyli  z$obą  paA* 
ątifo  młoUzi.  Po  tańcacbmistępowąły  wyścigi  |ni$jdzy  lało- 
d£«i  jnai^^ć^twem  (lałpda  paai  postępawata  kilka  kroków 
Oftiar^d,  sa  nią  pośpieszni:  mątioMk):  przy  kwicu  mety 
9tai:y  luewią^ty^  kt^re^ąpawszy  młodą  piięiątkę,  ;(dziera- 
ły  i^  zgłowy  nieałec^  9 :9lweraiy  ją  w  czepiiec.  W  końcu 
fy<^  zMbą  wjo^^y  ^(acliiiy  9  starą  pr^ęślicę  (iiovą  bowiem 
BEzywjpzlą  zspł^i  do  4odvi  pawa  laifoda).  Wwoi^k  odby* 
wat  na  siwym  koniu  skoki,  pokazywały  się  pri&ebraie  czar*. 
Aę  panie,  i  t.  p.  pi^fzciay  «lc  aie  mąją  obecnte  z  obrzędami 
il|is«eiiu  wąp0inegp;  wszyatka  albowiem,  co  dawnoścją  trą- 
bią wyf luzował,  i  aa  &wqj  obcńcił  zwyczaj  chrystyaasBit 
Wprawdzie  n  Niemców  takąl  samą  śpiewy  wali  niegdyś 
piiMsąl&ęi  z  oc^zc»)d^  dziecięciem  wracający  z  kościoła 
l^^aowie,  ąucąc: 

Een  Heiden  hem  we  weg  drog^n 

Ub  een  frok«i*n  ChrlM^n  bre|ig'n6  we  jo  wedder 

jaką  i  Rusini  (i)  dotąd  śpiewają,  zaczynając  podobnież 
piosnkę: 

A  vfky  pryjszty  Kboźotho  domu, 
prynesły  detynu  do  domu, 
detyna  ehresscsena, 

wszeljiko  jedna  i  4niga  cbrze^ciąństwfi .  tcłtnie  dncfieni^ 
i  przez  Kcięzy  chrześciapsjdch  uło|oną  być  się  zdaje.  Tem 
więcej  przebjiiałę  $ię  po^ństwa  w  obrzędach  pogrzebo*? 
wycb,  które  się  z^tąkowen^  w  Ute wskicb.  kronikach  i  pier 
śn|achlodanipsk^s^ęg9  ząiirartemi  ^adząją.  Skoro  wyn 

(I)  U  Wacława  z  OlęskĄ  47. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


zionąi  ducha  zmarły,  otwierano  okoa  komnaty  śmiertelnej; 
aieby  t^m  łatwićj  mogła  w  powietrze  ulecieć  dusza.  D0 
trupa  włożonego  wtrunnę  dokładano  łyłkę,  klucz,  grze- 
bień z  włosami  wyczesanemi  po  raz  ostatni  1;  głowy  zmar- 
łćj,  i  kładziono  mu  w  usta  pieniądz.  Wynosząc  ciało  nA 
cmentarz  zatrzymywmio  się  w  głównych  drzwiadi  domu, 
by  tymczasem  wylać  za  trupem  wiadro  wody,  dla  przecięcflt 
mu  odwrotu  do  domu,  gdyby  z  martwyth  powstatv!szy 
chciał  doń  powrócić.. 

Żleby  się  wybrał,  ktoby  chciał  pieśni  ludu  obrabiać  na 
sposób^  jak  obrabiano  arcydzieła  starożytnych  f  średnio- 
wiekm«rycb  wieszczów.  Bo  jak  dzteio  przez  jednego 
człowieka  zrobione,  może  jeden  człowiek  obrobić  nau- 
kowo ;  tak  znowu  dzieło  zbiorowego  człowieka  czyli  na- 
rodu, nie  jeden  lecz  razem  wszyscy  narodu,  a  nawet 
wszyscy  wielkiego  plemienia  Słowian  uczeni  1  i  to  nie 
od  razu,  lecz  stopniowo  (w  miarę  potrzeby  łub  nastręczo- 
nych ku  temu  środków)  obrobić  są  zdolni.  Są  albowiem 
pieśni  wyrobem  myśli  ludu,  są  składem  umysłowej  jego 
potęgi  i  niemocy,  są  treścią  jego  życia  religijnego,  polity-. 
cznego ,  domowego ;  co  wszystko  dotąd  mało  pojęte,  :do- 
piero  wtedy  zrozumiane  będzie,  gdy  rozłożone  na  części 
i  cząstki  pieśni  ludu  zostaną  objaśnione,  a  następnie  wje- 
dnę  znowu  całość  złoione  będą.  Kutemu  są  naprzód  przed- 
wstępne prace  potrzebne,  któreby  naprawiły,  co  mimowol- 
nie lud  zepsuł;  który  na  pozór  wiele,  a  rzeczywiście  mało 
umiejąc  (nauki  bowiem,  powtarzam,  zwłaszcza  dokładnej, 
wswojej  nawet  sferze,  nie  zna  lud),  który  jako  podrzędny 
malarz,  jako  wszystkowiedz,  malując  wszystko  i  rozpra- 
wiając o   wszystkiem,  zagwazdał  raczej  niz  odmalował 


Digitized  by  VjOOQ IC 


1» 

♦ 

ir  syjrch  pii^niaeh  wjąnmigii  Sycia  obcaE;  lUite-y  oi^owiada- 
jąc  ii»  sobie,  pogtikil  wiefe  faiszą,  przeak^stszy  z  właśd- 
weg0  miąjMa  i  czasu pieM  witae  streiy  i  wieki;  przez  co 
zycKi  swe  aaaebf onicznie  przedsiawit.  Łeez  gdy  prace  te 
zapewne  się  tak  długo  poclągaą  Jak  dli^o  psowajio  co  oge 
laprawić  mają,  potrzeba  tyiaczaseia  zrobić  przypomnienie 
i  #dbicie  ducba  poetycznego  pieśni  tycb,  odtwarzając  nie- 
widzialiąjego  postać,  ażeby  się  dai  poznać  z  lica,  prze- 
mdwit  do  nas,  i  wyiawił  czem  jest,  i  po  co  objawił  się. 
światu,  niezaginąwszy  wraz  z  dobrem  niegdyś  mieniem^ 
swcriiodnego  przed  czasy  i  lepszą  jak  dziś  cy wilizacyą  ma- 
jącego ludn.  Usłyszym  wtedy  od  tego  ducha,  ie  po  to 
ostał,  azel^  gminowi  był  jedyną  pociechą  w  niedoli,  słu- 
iąc  potokiftnu  wieśniakowi  obycząięm  domowych  duchów, 
którzy,  jak  dotąd  nasz  chłopek  wierzy,  chętnie  wynajmo- 
wali się  do  pracy  gospodarzom,  i  służyli  im  chętnie,  do- 
póki się  ziimi  obt^odBii  godnie.  Ba  czyi  nie  ten  sam  sto- 
sunek zachodził  między  ludem,  «  jego  literaturą?  czyi 
ten,  co  wyszedłszy  zbiegiem  okoliczności  z  pomiędzy  hidu, 
nie  zrywał  z  nim  stosunków^  i  niegodnie  się  nie  obszedł 
zdudmn  cywiłlzacyi  swojskią^?  Wyludowiwszy  się,  ayli 
hidowośi^  a  co  gorsza  narodowość ,  porzuciwszy,  i  ułam- 
kową cyii(^lizaeyą  stanu  lub  narodu,  do  którego  przeszedł 
przyjąwszy,  wstydził  się  dawi^  cywilizacji,  wstydził  mo- 
wy ojców,  którą  teraz  na  maleryalizm,  aa  salonowy  zamie- 
nił język.  Duch  tei  domowy  opuścił  go,  apoezya  ludowa, 
ktdrćj  odstąpił,  ukrywała  się  odtąd  przed  nim  jako  przed 
obcym  człowiekiem,  płonąc  jrumieńcem  wstydu,  zenie-, 
gdyś  widział  j^  wdzięki  Ja  szamąjąc  dziewiczą  tę  wstydli- 
wość  pieśni,,  o  tyle  tylko  odsłopię.  postać  ludowej  poezyl, 

Od 

nŚMUBir,  POŁ0.  T.  X.  ^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


186 

o  il6  tego  prymasa  psychiczne  pozna- salnycbłe  pioseaek; 
czyli,  mało  tykając  aateraz  wątku  taidowego żyda,  itreńc 
pietoł  o  tyle  tylka  pod  krytykę  podciągając,  e  He  tego  odsio- 
BieHie  wątkH  owego  iyda  wyaiaga  koniec zBie>  nad  samą 
tylko  dochowością  ich  zastanawiać  się  będę,  i  w  drugim  te* 
go  dzieła  tomie  wykażę,  co  one  pięknego,  co  właściwego 
i  odrębnego  w  sobie  mając,  zwróciły  na  siebie  uwagę  naro* 
dowycb  wieszczy;  którzy,  a  mianowkie  Szymonowicz  (S^ymo** 
nides),  Zbylitowscy  i  Inni,  na  ludową  jui  nntę  wyśpiewując 
narodowe  pieśni  i  piosnki,  załoSyli  węgielny  kamieA  do  wy- 
budowania z  czasem  przybytku  narodowój  poezyi.  Co  za 
nim  nastąpi,  raczy  czytelnik  rozważyć  wstęp  do  zbioru  ple* 
śni  Wacława  z  Oleska,  gdzie  najlepiej  i  najobszernićj  roz^ 
wiedziono  się  w  czasach  najnowszych  o  tym  przedmiocie. 


b)  Klechdy  polskie  I  ^brobiomie  Ich. 

o.  Tlo  Uecbd  i  zapatrywanie  się  na  uie  z  historycznego 

stanowiska. 

Szczebiocze  dziecię,  skoro  z  niemowlęctwa  wyazedinzy 
nauczy  się  mówić;  opowiada  po  swojemu  o  czemdowiedaia* 
ło  się  lub  słyszało,  i  az  do  wieku  męskiego  klekta  o  tem, 
co  niegdyś  mocno  wyobraźnią  zajmowało  jego.  Ale  w  na^ 
stępstwie  czasu  coraz  powafad^j,  coraz  głębMj  rzecz  pqj« 
mując,  nowo  ją  sobie  wykształca  w  umyśle,  a£  wreszcie 
przyjdzie  do  tego  przekonama,  ee  gdy  bawiąca  go,  gdy  ser^ 
ce  i  umysł  zajmująca  mu  gadka,  jest  próiną  ułudą,  więc^ 
dla  rozrywki  lepiój  się  łudzić  geniidnemi  poetów  tworami, 
nił  wykształcać  i  upiększać  powiastki  dziecinnym  przystoj*» 


Digitized  by  VjOOQ IC 


187 

«ą  Qfli]»ło«i.  Wtedy  pottmm  Mmiidy  i  UrpMtyi  rozrywti 
«uilui»  po^bąiąc  60bie  w  Hf  NwO fNid^^tatesia  rasczywl^ 
0ty€li,  lub  wwyobmźm  wiaszcsa-wjmwubycb  neceywisto^ 
ścia(d|,  pnemsząc  iiAd  offowieefci  ładu  ssddubłrtrsów  qm- 
wiadanią:  T«d^  więc  Eaczyia  się  rozrywać  tzyty wamm  ra- 
naaBSMiw,  (ktare  im  wtęoej  naród  jaki  bia  rozwiriętą  cy wiii- 
zacyą,  tern  daakonateBe  posiada-  b»  tem  wlęc^  sztoczaiej*- 
itzycb  a  prawdiHPodobnięiBzyGb  tego  rodzicu  pisoi  w  swojdj 
literaturze  liczy,)  az  zestarzawszy  sję^  i  we  ¥rtasiieBi  maa^ 
ćaiawszy  piśmiemuctwie,  wraca  się  zdowii  do  bajek,  idecąe 
d^wolągi  o  świecie,  i  laiłosae  twon^c  powiastki;  praez  ca 
właśBie  znać  dąie,  iz  zdtjeciaaiat,  gdy  się  takoweml  lubi 
zajmować  bąidani. 

Tę  kolej  przebiegła  literatura  grecka^  ktdra  się  klech^ 
dami  rozpoczyna  i  kończy  (1),  a  J^t^e  cocaz  piękai€śsze> 
coraz  wyksztaicedsze  pokaziąjąc  się,  wpadają  znowu  pa 
upływie  kilkunastu  wiak^,  w  dzieciństwo  a  nawM  wnie^ 
dorzeczDość.  (2).  Podobnego  rodzaju  ptcanami  razpoczy*^ 
nąją  aię  i  pierwotne  polskie  druki  (3),  ieczi  one  zczasan 
coraz  poważnieją,  coraz  oięzBieją»  dzieciństwo  porzuctyąc. 
Od  klechd  tez,  częścią  rodzimych,  <^ęścią  wapdinych  im 
ztakowemiz  sąsieilaicb  iuddw,  rozpoczynają  się  opowia- 
dania wszystkich  Słowian.  Najstarsze  posiadają  Sejrbowie, 
gdyż  klechdy  ich  wpieśniach  narodowych  napomykane  (nikt 

(1)  Groddeck  inUia  his^iae  Graecor.  Utterar.  wydanie  drugie 
w  Wilnie  1821.  nstpn.  w  dwóch  tomach.   Porównaj  II.  98.  165  nstpn.. 

(2)  A.  L.  Grimm  Mdrchen  der  Griechen  und  Rdmer^  ^yyszly 
hez  oznacsetifa  roku  w  Oitauna. 

(3)  Rozmowy  Salomona  z  llfarchołtem,  przez  Jana  Bakałarza 
zKossyczek. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


188 

datąd  loda  tego  nie  zapytał  o  nie,  i  nie  spisał  ick),  mi^  po- 
dobieństwo e  «reckieiiii  (1).  W  pierwotnćj  prostocie  ti^wią  om 
dotąd,  ntepostąpiwssy  nawet  o  tyle  co  litewskie;  o  rół&ych 
Indów  narodowość  ocierające  mę  klechdy.  Bo  w  sobie  sa- 
mym zamknąwszy  swoje  narodowość  Serb,  nie  dat  jćj  wy- 
prysnąć z  rodzimej  skorapy,  by  tak  nie  skalała  się,  potrą- 
ciwszy o  sąsiednich  a  obcej  wiary  będących  ludów  opowia- 
dania. Przeciwnie  Litwa  czyniła:  ta  albowiem  chętnie  przy- 
swajała sobie  sąsiednich  lodów  powiastki,  otoczona  S%an- 
dynawczykami  (którydi  do  snu  i  do  czuwania  zaprawiała 
klechda,  którzy  się  gnślarzami  i  czarownikami  otaczali  wie- 
cznie) (2),  tak  dalece  marzeniami  ich  przesiąkła,  ze  nawet 
mistrzów  swych  przeszła  w  tworzeniu  nowych  i  coraz  no- 
wszych klechd:  przez  co  takićj  dostąpiła  sławy,  ie  jedna 
litewska  kraina  (Kuronia)  uchodziła  za  siedlisko  wróibi- 
tów,  guśłarzy,  czarowników,  i  na  jednćj  z  nimi  szali  kła- 
dzionych lekarzy.  Pełna  była  dziwów  ta  kraina,  jako  teS 
okalające  ją  ziemie.  Tu  albowiem  stała  świątynia,  w  której 
smoki  cześć  odbierały  boską  (3).  Wokoło  Kuronii  leiące 
w}'spy  i  lądy.  zamieszkiwały  rycerskie  Amazonki,  ludkowie 
mali  (którzy,  Bóg  wie  zkąd  przybywszy,  nawiedzali  co 
rok  si|iiednie  okolice,  a  złupiwszy  je,  uciekali  niewiadomo 
dokąd),  kobiety  brodate,  Sylwaoy,  Czarnoksię2nicy  sło- 

(1)  Syn  ktdry  pojął  za  zonę  własną  matkę,  i  znalazł  w  rozpła- 
tanej rybie  klucze  rzucone  w  morze,  srpsk.  piesm.  11.73.  74  Podo- 
bnież bajali  Grecy  o  Edypie  i  GIgesie. 

(2;  Rozważ  co  o  Duńczykach  I  Norwegczyfcach  opowiada  Adam 
BremeńsU  u  Pertz  DL  320^  320, 350. 

(3)  Kraj  Kurontfw,  u  Adama  Bremeńsklego  tamże  340, 374 


Digitized  by  VjOOQ IC 


180 

wMui  potęgi  wszystkiego  dokasiyący,  wszystko  co  się  na 
świede  d«ało  wiedzący  (1).  Bajdy  te  za  wątek  do  ópo- 
wiadaolt  wziąwszy  Utwiiii)  potworzyli  z  idch  dziwne  kłe- 
eUy,  mające  wsohie  coś  uroczego,  coś  nndzwyczą}ilego, 
nadprzyrodzonego,  jednćm  słowem  coś  fantastycznego.  To 
właśnie  cbarakter  ich  stanowiąc^r  (obszernte  o  Urn  powie 
się  przy  rozMorze  literatury  litewskiej),  stadia  je  wśrodku 
między  skandynawskiemi,  a  następnie  na  ruskość  )e  i  pol- 
fiko6ć  nagida,  wprowadzając  przez  to  litewskie  powiastki 
na  ocean  słowiańskimi  klechdowośd. 

Gdy  nie  jest  naszym  zamiarem  puszczać  sie  tu  na  ob- 
szerne badań  pole,  przeto  rozpatrzymy  się  po  niem  ogól- 
nie tylko,  zastanawiając  się  nad  klechdami,  w  miarę  jak 
wyrozumienie  polskich  i  litewskich,  wymaga  bliższego  się 
zklechdziarstwem  reszty  słowiańszczyzny  zapoznania*  Po- 
wiem więc  tylko,  iz  wszystkich  słowiańskich  ludów  klech- 
dy mają  coś  powszechnego  a  własnego  i  obcego,  tiidzieS 
posiadają  coś  wyłącznego  a  miejscowego  i  swojskiego:  ze 
ponieważ  wielki  ten  ogrom  powieściarstwa  wpiy wał  na 
siebie  wzajemnie,  i  wjednćj  jakoby  osnowie  się  plącząc, 
jedne  niby  stanowił  cołośc;  i  gdy  znowu  całostki  tej  ogro- 
mnej całości  odstając  od  siebie,  odrębne  tworzyły  massy: 
przeto  niepodobną  byłoby  rzeczą  znaleźć  się  w  tym  zamę- 
cio,  gdybyśmy  choć  w  kilku  słowach  nie  opisali  granicy, 
oddziebóącąj  klechdy  jednego  ludu  od  takowychze  Indu 
drogiego.  Wątek  ich  powszechny  a  własny  stanowią  prze- 
obrazem'a^  i  udatni  głuptasowie,  o  których  wymarzone 
koncepta  skupiono  w  Sowizrzale,  rozstrzelone  tak  wielkie- 

(1)  Adam  Bremeński  tamie  375,  370.  382. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


190 

90  słońca  promieDie  w  jedaim  jakoby  zebrawszy  ogaialuL 
Takowegoi  rodzaje  klechdy  (obcość  aa  podstawę  mające) 
BOSobiBtniono  wbohatyrach,  Jonakach,  rycerzach,  tłych 
dsrkachy  potworach,  aadawszy  tym  istotom  częścią  nie- 
miecki (skaadjuawski  mianowicie),  częścią  swojski  chara*- 
kter.  Głownie  rossyjskie  i  serbskie,  i  wśrodku  stojące  ndę- 
dzy  niemi  polskie,  odznaczają  się  wt^j  mierze  klechdy, 
z  tą  atoli  różnicą,  ze  gdy  w  pierwszych  osoby  owe  zupeł- 
nie po  obcemu,  przeciwnie  w  drugich  po  narodowemu  dzii^ 
łają.  Nigdzie  bowiem  taka  jak  u  Serbów  zaiyłośd  bohaty- 
rów  z  bóstwem,  nigdzie  tak  bliski  jak  tu  nie  zachodził 
między  ludźmi  a  duchami  stosunek.  Coby  wyłącznego  a 
miejscowego  i  swojskiego  posiadały  polskie  klechdy,  wyka* 
zaliśmy  wy£ej,  uwagę  zwróciwszy  na  to,  it  pobołność  i  oby- 
watetekość  głównym  jest  ich  charakterera,  i  Se  się  najdobi- 
tniej w  klechdzie  o  Twardowskim(szczegółowQ  rozwiniemy 
}ą  ni£ćj)  przebija.  Rossyjskich  klechd  tłem  jest  przemysł, 
wydatny  w  kupieckim  rozumie  hnndlarzy  ruskich  (i).  Na 
pró£no  starałem  się  coś  podobnego  odkryć  wklechdach  Rn* 
sinów,  nie  znalazłem  w  nich  nic  wydatnego  co  by  je  od  tako- 
wychze,  własnością  panujących  niegdyś  nad  nimi  Litwinów 
i  Polaków  będącą,  odróżniało  wielce;  wyjąwszy  może  to, 
ie  religijność,  główna  cecha  I  czeskich  klechd,  góruje  na- 
stępnie wkleciidach  'ruskiego  osobliwie  ludu.  Wiem  ^  tóm 
dobrze  i  wyznawam,  ze  wszyscy  w  ogóle  Słowianie,  a  nie 
sami  Czesi  i  Rusini  odznaczyli  się  religijnością;  ale  wiem 
i  to,  ie  głównie  wklechdach  tych  ludów  zywiół  religijny 

(1)  Żr%ódło  i  treść  ruskich  Ska%ek  wAthen.  r.  1843.  I.  189. 
r.  1845  V.  118  nstpn.  Artykuł  P.  Romualda  Podbcreakiego* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


m 

przewala  (1),  ie  o  czem  w  klechdach  Słowian  innych  czar- 
ci lob  zwierzęta  rozprawiają  zwykle,  o  t6m  w  czeskich 
czynią  pogadanki  pustelnicy,  KsIęSa,  czarownice,  i  t  p.,  (2), 
z  religijną  zabobonnością  czeskiego  i  ruskiego  ludu  ściśle 
powiązane  istoty.  Wszakże  tło  klechd  słowiańsko-narodo- 
wych  tak  dalece  jest  na  przedstawiającym  go  obrazie  za- 
gwazdane,  ze  prawie  niepodobna  rozeznać  go,  i  swojskość 
na  niem  od  obcyzny  odróżnić.  Co  poszło  ztąd,  iz  skoro 
tylko  został  raz  pierwotny  pomysł,  klechdy  obcemi  dodat- 
kami zagmatwany,  te,  coraz  więcej  napływając  na  niego, 
zatarły  jej  wizerunek  do  niepoznania.  Chcąc  dojść  pier- 
wiastku, chwycono  się  dziś  analizy,  i  za  pomocą  jg  zdej- 
miuąc  z  klechdy  jedne  powłokę  po  drugiej,  usiłowano  tak 
wynaleźć  samo  jej  jądro.  Oprócz  mnie  wystąpił  na  tern  po- 
lu Ksiądz  Jan  Wagiiewicz,  który  wykazał:  jak*  w  postać 
czarta  oblókłszy  lud  ruski  Tatarskiego  Chana,  utworzył 
ztąd  klechdę  o  dziwnym  potworze,  ruską  niegdyś  trapią- 
cym ziemię  (3).  Nie  dziwujmy  się  temu,  ze  nikt  więcćj  nie 
próbnie  swych  sił  w  badaniach  tego  rodzaju.  Jak£e  bowiem 
Tzecz,  roz^truąsajći  gdy  jej  dotąd  nie  zebrano  w  jedne  ca- 
ioóc?  gdy  dotąd  nie  mamy  ra^eiii  zgromadzonych  klechd, 
i  wiaśBie  przez  to,  niemogąc  się  przypatrzyć  z  Uiaka  kh 
eałośd,  wątku  Ich  nie  dochodzimy. 

(1)  Porówni^  nąfpłęknlejtfzą,  według  mego  ^vtdzente,  czeską  kie- 
cMę  pod  napisem  SnwoMta  śudak^  Ifkteho  bachoricy  I.  03.  nstpn. 

(?)  V  Maleho  lU.  14.  IV.  38.  nstpn. 

(3)  S%ełedywy  Bunjak^  Berda  w  Vryc%u^  Biblioteka  nauko- 
wego zakładu  imienia  Ossolińsldcb  XI.  181.  nstpn.  VI.  151.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


192 


§.  Sbiory  podań  i  klechd  pcrfskieb,  ieh  inucieate^ 
podział  i  obrobienie. 

Pismo,  które  tygodniowo  przez  lat  szesnaście  wycho- 
dziło w  Lesznie  (IJ,  zaczęło  pierwsze  drukiem  ogłaszać 
u  nas  podania  luda  i  klechdy.  W  trzy  lata  później  pokaza- 
ły się  klechdy,  czjli,  jak  je  wydawca  nazwał,  starożytne 
podania  i  powieści  ludu  polskiego  i  Rusi,  które  zebrał 
i  spisał  p.  Kazim.  Wład.  Wójcicki.  Odtąd,, w  małych  przer- 
wach czasu,  wychodzić  zaczęły  i  ciągle  wychodzą  takowez 
zbiory,  w  krajach  niegdyś  słowiańskich  a  dziś  całkiem  lub 
w  części  zniemczonych,  jako  to  wPrusiech  (królewskiemi 
niegdyś  i  ksiązęcemi  a  dziś  wschodniemii  zachodniemi  zwa- 
nych), na  Pomorzu,  w  Saksonii,  na  Szlązku,  w  Łuzycach, 
w  państwach  austryackich  (w  Czechach,  Arcyksięstwie,  Ko- 
rutanach,  Słowackiej  ziemi),  w  Meklenburgii,  wZgorzeli- 
cach  czyli  w  starej  i  nowej   Marchii,  Westfalii  (2).  Odtąd 

(1 )  Przyjaciel  łudu^  wychodził  r.  1834  —  1 849.  Dzieli  się  na 
lata,  każdy  zas'  rok  na  dwa  tomy,  a  tom  na  numerów  25  rozpada. 

(2)  Porównaj:  die  Yolkssagen  09ipreui9eniy  Uth^tuensund 
Wesfpreuisen  vpn  Tetau  und  Temme  JSerttn  iSS7—Pammer$cAe 
Sagen  v.  Ed.  HeUin.  Freyberą  PMewaUc  iSSS.-^Die  Yoltmagen 
ton  Pammem  ufid  RUgen  von  Temme  Berlin  1840. — Sagen^  Le- 
genden^  MUrehen  und  Er%Mlungen^  mu  der  GeschicMe  des 
sHeJUieeken  Yolkee  v.  Adolf  SegnU%  Metuem  t889.  t  1.  z  sześciu 
poszytów  złolony.—  Sleeisehen  SagethHięiorien  und  Legendet^ 
Schat%  heraushegeben  ton  Hermann  Gffdache  Meissen  1839.  Je- 
den tomik  w  trzech  poszytach. —  Yolkssagen  und  YolkslMtmliche 
Denkmale  der  LausU%  r.  H.  G.  GrUte  Baut%en  1839.—  Die 
Yolkssagen  des  Kaiserslaales  Oesterreich  t.  Ludw.  Bechstein 


Digitiżed  by  VjOOQ IC 


tei,  t.  j.  od  ukauiiia  się  pracy  P.  Wiijcickiego,  wychodzą 
zbiory  polfikich  podań  i  klechd,  i  zQą|dują.  się:  to  Wspomnie- 
niach wiełkapolskich  przez  Edw.  Hr,  Raczt/ńskiego, 
wdwi^ch  tomach  (są  tu  li  tylko  podania);  w  Powieściach 
ludu  spisanych  zpodań  prz^z  Karola  Balmskiego  (1);, 
w  dziełku  niemieckićni  jodnotomikoweiD,  strzech  poszytów 
skiadalącem  się,  które  pod  napisem  Gross^Polens  NaUo- 
nalsagen,  Muhrchen  und  Legęnden  und  Lokalsagen  des 
Grossherzogthums  Posen,  padał  w  Bydgoszczy  1842  do 
.druku  P.  Neumaim,  (zmyślone  nazwisko  SanMąrte  prze- 
brawszy); w  zbiorze  pieśni  łużyckich  pp»  Uawpta  i  Smole* 
ga  (2);  wpiśmie  cztero*|opikowim  v  k.  Petersburgu  1844 
BSltiaL  wydanem  pod  t>tnłem:  Szlachcic  Zawalnia  czyli 
Białoruś  w  fantastycznych  opowieulaniach  przez  Jana 
Barszczmcskisgc;  w  Podaniach  i  legendach  polskich^  ru- 

Le^ig  1S40.  Jeden  tomik  w  trzech  poszytach. —  Meklenhurgische 
YolkzmUrchen^  Sympathien  und  andere  Thorheiten  von  MtiS" 
Siha,  Meklenburgische  Yolkssagen  und  Yolksaberglaube  von 
GUntkery  Abergiauben  in  Meklenburg  von  Beger^  rozprawki  te 
zMjiuJą  sit  wtonte  pUltym^  tfAnym  I  diilewiątym  pisma  AUrMreBfo, 
ktdre  podtytułem  I^krUtehar  des  Yet^etiss  tUf  MMmihiuirgUiebe 
Gesehickte  und  AUcrłkumsffunde  CkerauĘgęgęien  Mn  JUsch) 
w  Szwerypie  Oid  r.  I8S0  wychodzL— JUMrtócA^  Sagen  und  Mitr- 
chen,  kt()re  wydał  Kuhn  wyzćj  przywiodłem. —  Die  Yolkssagen  der 
AUmark  Tangermunde  1844.  w  dwóch  tomikach. —  Wesiflilische 
Yolki^Sagen  und  Er%iihhmgen  r.  /.  KrUger  Siegen  und  Wiesba^ 
denI84&l  jeden  tomik. 

(1)  Wyszły  według  wyrobu  i  wydania  K.  Wład.  Wójcickiego 
wWaNMWie  1M2-. 

(2)  Przy  drugbn  toiiiie  m  tik  vmmr*0i§Ęk%kt\  iumits%kl 
czyi  Klechdy  i  ŁdsnMly.         : 

nśMUK.  rou.  T.  I.  20 


Digitized  by  VjOOQ IC 


skićhj  lilewekićh^  ktore  kebriBLi  Lnei&n  Skmiehifiti  w* P^- 
mantu  1845.  RezmiSny  cb  się  wASn^  wtycb  nąja^ 
zbiorach. 

Aczkolwiek  viricks2a  csfięść  t)*f h  ptearzy,  którzy  poda- 
nia' i  klechdy  znJemczanyt*  Słon^ian  zbierali,  li  tylko 
\r  księgarskim  widoku  prace^^rała,  godząc  w  to,  by  zbiera- 
niną swą  ułudzie  ptthiiczn&śiś  i  grosz  za  kupno  ksiąiki  zy- 
skać od  nl^j;  wszelako  u  każdego  z  nich  natrafisz  na  ten 
lub  6w  szczegół  wainy  dla  wyjaśnienia  literatury  ludu  o 
Wiłach,  których  prfywadzenie  się  rozpustą  cechuje  Bech- 
^ein,  o  wyroku,  kłdry  Wiidług  Krilgfera  wydał  w  Westfidll 
djabeł,  chcąc  przez  to  poprawić  wyrok  sądowy,  podobnież 
jak  to  ótt  u  nas  uczynił,  sprostowawszy  wyrok  Trybunału 
ubeflskiego.  Żaden  atoli  ze  zbieraczy  nie  uczynił  by  naf- 
mniejszej  zmtanki  o  tńn,  £e  klechdy  1  podania,  ktdre  przy- 
wiódł, są  powszechnie  między  Słowianami  znane  (1)/ Je- 
żeli zaś,  jak  gdyby  od  niechcenia,  powiedział,  ze  mniema- 
nie to  lub  owo  (o  liczbie  siedmiu)  jest  słowiańskie,  lub  na 
nieaiieckiąi  dziś,  a  niegdyś  słowiaj&skiąj .  powstało  tięm 
(2),  ostraegł  cię  naty^boiiast,  £ebyó  na  im  nic  lue  bate- 
wał;  łub  myhrtm  rzeczy  pojęcien  wprow^dfiił  cię  w  błąd. 

Nic  dawnegft,  ie  dawniej,  kiedy  jeszcze  między  Sło- 
Wiananri  a  Niemcanri  trwała  nienawiść  narodowa,  ie  da- 
wniej, mówię,  Wszystkióm,  co  złe  i  szpetne  było  wzaje- 
mnie się  darząc,  co  najlepszego  zachowywano  wy^cznte 
dla  siebie:  lecz  dziwno,  że  i  dziś  trwa  ten  obyczaj[,.  ezęga 

(1)  W  zbiorze  Segnica  podr%ucone  dziecko  ftttz^cź^tttit,  (Het 

(2)  Dat  Wendenthw  w  Yolkssagen  der  Altmarik. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


jawny  dałdci^wifai  P.  |(^f)ta.  Nieprz^^ząc  ok  temu,  ie  m4 
Łabą,  fliiędzy  uueoKz^yia  ln4«m,  ietniflilą  dotąd  dawaa 
po44Pi9  s^onnclaaskie,  utczymąje  wsnk^,  że  tylko  obr2y«> 
didi  lub  w  wyobraźni  i^rzesadeoflre  poi^tacią  są  itockodza-* 
mą.  sławiaąikiago  0>  I  ili<^  dziwnego,  gdy  ai|i  ^zyka  nie 
iMi  ludo,  o  kitdręgo  klocbdach  wyrokoiea^^  nie  wabat  się 
(2);  ani  miai  by  n^jaroiejaze  narodowości  sławiański^  po* 
jęcie.  Toz  saiaoi  a  reszcie  abioraczyklecbdjH^wkdsiać  na-* 
lezy:  i  ci  bowieia  nic  z|^a  4ła  wyroziftmieaia  literatury 
luda  nie  uczynili.  Na  usprawifidliwienie  zaś  sw<qe;to  tylko 
zapisał  jodon  i  drogi  zbieracz,.  z»  dooyć  uczynił,  gdy  podat- 
nie i  kkdide  opowiedział;  źo  napisał  m  nuigł,  nie  będąc 
wstanie  wywiedzieć  się  o.  WHzysOiieai,  gdyż  lud  Kłowiaiski 
ukrywa  się  z  swoją  btecatutą  (3);  że  nie  troszczył  się  a 
wybadanie  pierwjaatku  i  narodowości  podana  gdy  wiado*- 
mo,  ze  słowiańskie  nad  Łabą  i  wPrusiaeh  zachodnich  (aa 
PoBAorzu  gdańskiem)  miesddijąee  ludy,  wynarodowiły  się 
do  tego  stopnia,  iż  naw^  o  pądaniatikswych  zapomniawszy, 
]|jiemiack|e  powjŁarsąM  tylko  (4).  2enaina  te  są  waSne: 

(1)  Wes%^  rak^  %mara,  olbr%j/m,  pałac  /M^immM,  ponlwnaj 
.w^tęp  dQ  jego  d2ieła». 

.  (Z)  Gaąa  bfet^o  gOj3pa4«rcze,  dotadfiuikacpacl^tcb  GdiraU  Ga- 
uda gospodarz;  Mallineken,  ipallnki^  maliny;  Zamhail,  zaułek*  st^- 
rosł.  wyraz,  (porównaj  Mlklosicza  »iAr,prw/jA»^y,  /.acift  od  lacha 
zamiast  od  ljecha\  (porównaj  Adehinga  i  Miklosicza  p.  w.  Z^aMe, 
//^^A^J?.  Kiihn  24,  36,  41, 184. 

(S)  O  Kaszubach  powiedział  to  P.  Temme,  wte  wstępie  do  pd- 
inoiftkicb  kleehd. 

(4)  To  braci  Grimmów  zdanie  powtórzył  Tettau  1  Temme,  w  prze- 
mowie X.  XI.  do  podań  pri^skldu 


Digitized  by  VjOOQ IC 


id6 

wyratnie  tlbowfem  gtiwzą,  hi  (pracę  P-  Kulra  wyjąwszy) 
wszyscy  zbieraczie  ograniczyli  się  «ia  spisaniu  tego,  o  nim 
się  dorywczo  dowiedzieli,  4e  ludtt  nie  wybady^ali,  i  pó** 
chodzenia  podań  nie  śledzili.   Nem  przeto  naleły  zastana^ 
wiać  się  nad  tćm,  nad  czćm  się  zbieracze  owi  nie  zastana- 
wiali; do  nas  należy  podań  i  klechd  nadłabańskich,  pomor- 
skich, pruskich  pierwiastek  słowiańsko -polski   wykazać 
(udowodniwszy  to  podobieństwem  do  nnszych);  a  naleSy 
tćm  więcej,  gdy  cała  zasługa  zbieraczy  owych  polega  tylko 
na  stylu,  który  u  niektórych  jest  prawdziwie  ludowy,  bo 
prosty  i  niewinny  (1);  tudzież  na  wstępach,  a  z  resztą  ża- 
dnych nie  ma  zalet.  We  wstępach  mianowicie  obszernie  się 
nad  tern,  co  właściwie  podanie  a  co  klechda  znaczy  roz- 
wiódłszy zbieracze,  usprawiedliwić  się  usiłowali  z  uczynio- 
nego sobie  zarzutu,  .,ie  spisy  swe  porobionemi  z  kronik  wy- 
ciągami pozapychali,  nieprzcdstawiwszy  rzeczy  tak,  jak  ją 
lud  opowiada;  ie  podania  i  klechdy  pomieszali  razem,  a . 
biorąc  jedne  za  drugie,  nie  pokazali  nam  właściwego  ich 
oblicza."    Gdy  zarzut  ten  zarówno  na  niemieckich  jak  i  na 
polskich  klechd  zbieraczach  ciąży,  bliżej  przeto  zastanowić 
się  nad  nim  należy. 

Przez  podanie  rozumiemy  to  opowiadanie,  które  na 
krbntkat^h  lub  wieści  polegając,  przekazuje  bądź  rzeczy  wi- 
wiste  (nago  i  bez  żadnych  ozdób  poetycznych),  bądź  tez 
przydatkami  upstrzone  i  poezyi  szatą  przyodziane  dzieje, 
które  uwieczniały  się  pismem  lub  słowami  z  ust  do  ust 
przechodzącemi,  dla  nauki  i  zabawy  czytających  je  i  po- 
wtarzających. Dwoiste  to  opowiadanie  w  tym  się  ma  dodzie- 

(1)  Euhn,  Temme,  Tettao,  Siemienskl. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


19? 

jtfw  stosiitikti,  có  Ustarya  i  rotians  iifeWrytzoy.   Prieci- 
wnie  klechda  zawiera  aK>o#la lanie  takre, 'kt(W-e  na  wyo- 
ta^aiiii  p^tegi^ąc  hidu/' of rawde[Kktdbtoia  zdiirźei^ie,  przy- 
czepione do  czyiitt  lab  oa^by  wyamrzon^  w  wyobraźni  ła- 
du, aprzed9ta¥Hają€ete]iczyii  tak,  i£  czytetaik  lob  słachacz 
sa  prawdziwe  Je  majiie  wierzy  w  to,  ze  istotnie  miało  ono 
łub  mogło  mieć  miejsce.  Kle<dida  przeto  romaBsem  jest  oby- 
czajowym, uczuciowym,  ftintastycznym  i  t.  p.,  powstaje  z  wy- 
a^braźni  ludu,  zamieszkuje  między  ludem,  i  jest  najdóbit- 
mejszym  uczuć  jego  w) razem;  gdy  przeciwnie  podanie,  po 
za  wyobraźnią  ludu  biorąc  swój  początek,  i  w  szrankach 
się  dziejów  albo  miejscowych  opowiadań  trzymając,  jest 
wyrazem  itecba  narodowych  wspomnieć,  jf  st  tłem  historyl, 
nie  raz  nadpsutćm  lub  skalanem,  które  naprawić  lub  oczy- 
ścić historyka  jest  rzeczą,  a  które  die  krdń  kto  dziejopisa- 
rza uczczony  mianem,  sprostuje,  gdyż  właśnie  sprostowa- 
nie ich  do  najtiudBiejszych  odgadnie^  naleiy.  Pracowali- 
śmy na  tern  polu,  spróbowawszy   w  Pierwotnych  dziejach 
Falski  i  Litwy  wykazać  prawdę,  w  podariiu  o  najdawniej^ 
szych  dziejach  polskiego  i  litewskiego  narodu  zewnętrznych 
i  wewnętrznych  w  kronikach  zawartym;   i  usiłowawszy 
nadto  wydobyć  ową  prawdę  z  rozlicznych  a  spdłczesnych 
i  wiary  godnych  źrzódeł.  Tak  wykazawszy 'ju£,  jaki  poży- 
tek ciągnie  zpodah  bństorya  narodu,  wy kaSmy  teraz  jAki 
zńichmia  bistorya  literatury,  a  mianowicie:    czy,,  i  o  ffe 
opowiadanie  jakie,  w  zakres  działania  lub  klechdy  Wcho- 
dząc maluje  umyałowośi*  narodu,  jest  jegt)  usposobienia 
moralnego  wyr*zem  dobitnym,  i  bądź  własnej)  Wyobraźni 
luiu  j^r  płodem,  bądź  rośliną  ^oboij  Ha  ojczystą  przes*- 
dzoną  zieortt-''  '     '      '■' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ł»8 

Podanie,  bądź  rzseczjrwikste,  bądś  pr^ydatluimi  apstrM- 
ne,  styka  się  blizko  zklepbdą,  wsiąka  ją  w  sił^e,  lui^ 
WHiąprzeibedzi.  Boć  teitt  saueia^  ze  p^daoto,  u  nim  ssr 
dziejopis  do  godności  btstoryi  wyniesie,  za  wojenie  poczym 
tywane  bywa;  bo  tern  sainem,  ze  przydatkami  upstrzona 
będąc,  w  krainie  marzeń  ćboć  częściowo  przebywa;  bo  ten 
sameio,  ze  dopóki  przez  krytykę  (niby  duch  pokutag^^r 
przez  ogień  czyscowy)  nie  prząjdzi^,  i  nie  wykaae,  iz  się 
na  historycznym  wspiera  wątku,  jest  wszelkie  podaaie 
klechdą,  i  wspOJne  z  nią  posiada  źrzódło.  Krótko  mówi^^ 
przed  dziejowym  objawem  swoim  jest  wszelkie  podania 
klechdą,  polega  na  mniemania  ludu,  i  żyje  doczes^um  hib 
wiecznem  życiem;  gdyż  jak  w  niego  uwierzoM,  tak  tez 
wiara  ta  ustać  może,  skoro  się  obali  lub  krytyka  piórem* 
lub  powątpiewaniem  (w  miarę  postępu  ludu  w  oświacie), 
lubskpro  pójdzie  w  zapomnienie ;  zwłaszcza  jeżeli  się  ku 
nowszym  podaniom  lub  kleebdom  zwrócą  UB)ysły>  i  o  dt^ 
wnych  zapomną.  Tylko  głęboko,  dla  sw^  dzicgowoaci  łub 
»€zytności^  w  umysł,  nie  t>lkx»  ludu  lecz  ca:łego  naROfhi 
wkorzenione  podania  lub  klechdy  trwają  wiecznie^  iatoh^ 
jąc  i  wtenczas;  gdy  się  o  ich  pczekonano  ułuitete.  'fak  po- 
danie o  Łechu^  tak  kiecbda  o  Twardowskim,  aigdy  nie  aa* 
ginie,  aczkolwiek  dziś  w  bytność  Lechów  a  nie  Lecha  wie^ 
.rżymy,  aczkolwiek  wcale  inne  many  o  czarcie  i  czarach 
wyobrażenie.  Wazaość  albowiem  i  pięknoać  tych  bajd,  za- 
ginąć im  nie  da  nigdy, 

Zioaaj  atoli  podanie  uważając  strony,  ^nąjd^iem  je 
wielce  od  kJU^cbdy  rożnem.  Gdy  albowieoit  o  tam(am>  ze  cćś 
yr^wdy  wsohie  miieśck^  domniemywamy  się  Jtuwme,  ^  ttj 
przeciwnie  nie  przypuszczamy  nic  prawdziwecM:^  iitC;a|9(ri)a 


Digitized  by  VjOOQ IC 


rm 

aido  ittifeiiii.  A  j»k  podanie,  im  iiięcej  praydatkami  jeiE(t 
npstrwie,  t«m  bwdei^  słę  da  klecbdy  nlKihyla,  tak  »#- 
wu  iLledbda  im  więciśil  i^ę  <m1  mlejscd^rosci  oddala,  t^m  dih 
lej  wkrainę  wyobraźni  zachodzi,  i  Bakoniec  wmarzeoiadi 
poety  głfije.  PoSytek  atoli  ze  wezystkich,  lubo  mtr&wny, 
cdągaie  faistorya.  Wszystkie  albowiem  malują  nam  usposo- 
bienie nmj^słowe  loda,  wszystkie  są  w)  razem  ^ooralnego 
jego  oceucia;  leeg  aijwiększą  korzyść  ^daosi  hlsłorya  li- 
teratury z  miejscowych,  lub  z  obcych  a  do  miejscowości 
zastosowanych  podaA  i  klechd;  gdy£  tokowe  za  utwór  lub 
wyrób  ludu  tryofttaśai  uwafcając  ona,  słusznie  wedługnith 
mierzy  poet}V:ime,  i^epniowo  rozwijające  się  ludu  nsposo* 
UeBie;  resztę  zaś  do=  rzędu  tego  nienalezącyeh  tworów  ma 
za  wfiitazówkę,  jak  i  ca  sądzić  mamy  o  stanie  umysłowości 
tycb  ludzi,  którzy  sobie  w  takowych  podobają  marzeniach. 
Zgoła  lUerałiira  luda  zostaje  w  śdsiyiti  stoduaku  do  litera- 
twy  narodu;  według  bowiem  tworów,  które  przedstawia, 
sądzi  się  j^  do<iroć,  wnioi^uje  o  usposobieniu  umysłf^w6ih 
ludu ;  podobnie  jak  z  dzieł,  które  narodowa  literatura  ^aje, 
o  pisarzach  się  i  czytającej  publiczności  dziś  sądzi. 

W  objaśnieniu  liti^ratury  ludu  nader  mało  .postąpiono 
dotąd.  We  wstępach  do  zbiorów  powiedzieli  nieco  wszyscy 
pisarze  (1),  przypisnad  ten  i  ów  sacoegói  objaśnSi,  ale 
bezskotecztaie.  INie  o  to  b«wiem  w  lego  rodsćajn  d)adbini«oii 
ehtnłzi,  aeeby  szczegóły  pndaaia  iob  Idetibdy  otfaśtfó;  lecz 
nacz^j  ato,  ażeby  wykazać  dnehii,  btóry  je  ożywia.  P.  Bar- 
szczewski obrał  sobie  nową  drogę.  Wystawił  jak  w  domu 

(1)  SfeaMMMego  stanie  nflig  ^o«lczbą  śzóslą  teg^o^dzliM 
szczeffMawo  naMaraedty. ' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


200 

szlachcica  Zawalni,  lubiącego  podaniowe  i  klechdowe  po- 
gadanki, zbierała  się  ciekawa  tego  rodzaja  opowiadań  chod- 
zą druSyna,  i  nawzajem  udzielała  sobie*  co  kto  wiedńat.. 
Cała  zaleta  pisma  polega  na  tero,  ze  drużyna  owa  opowia* 
da  wiernie,  gdyi  co  mówi,  zgadza  dię  z  rzeczywistością 
(ł):  wszakże  nie  chodzi  oto^  co  było,  (az  nadto  bowiem 
wiele  o  tem  wiemy),  lecz  czemu  tak  było,  i  co  znaczyło. 
Ja  przeto  obieram  k'temuinną  drogę,  liimo  puszczając  roz<*. 
biór  podań  (gdyż  wyjaśnienie  ich  nie  do  bistoryi  literatu* 
ry,  lecz  do  dziąjów  narodu  należy),  zwrócę  uwagę  aa  to^ 
jak  się  treść  ich  mieszała  z  klechdami,  nastanie  zaś  na 
same  tylko  bacząc  klechdy,  powiem  co  się  o  najszczytaicj* 
sząj  z  nich  (klechda  o  Twardowskim)  nowo  wyśledzić  dało. 
Po  czćm  wykazawszy  po  szezeg^ile,  jak  z  tej  nowe  powst** 
wały  klechdy,  opowiem  o  przesadzonych  z  obcej  na  cijczy-* 
stą  ziemię,  tudzież  o  tych,  które  giną  w  marzeniu,  lub  są 
wybiuałej  umysłowości  ludu  płodem,  a  zakończę  rzecz  udo- 
wodnieniem tego,  ze  podania  i  klechdy  są  istotnie  4k)bitnym 
wyrazem  moralnego  usposobienia  polskiego  ludu. 

aa.    O  podaniach  i  legendach,  które  w  klechdy  pr%es%ły. 

Mało  zna  Ind  podań  rzeczywistych,  czyli  zkroirikami 
zupełnie  zgodnych}  ale  takich  posiada  wiele,  ktdrj^htłei 
nadpaut4^  łul^  skalane  zostało  długością  czasu,  powtarza-* 
mem  wieko  wem,  przechodzeniem  z  ust  do  ust;  których 

(1)  Uderzyła  mnie  powieść  o  Twardowskim  i  Jego  towarzyszu. 
BarszczewsL  UL  U*  natym.  Według  9€igumiłów  curci  midi  isto- 
tnie ożywiać  martwe  ciała,  ukrywając  duc^  swojąga  w  truptc 


Digitized  by  VjOOQ IC 


aot 

efótiMtabiti,  aa  ionym  nMjwn  ittff  wydanuNitiitt,  1 1  fi 
bud  albonOnif  pd:«n  b^Aąc  wy>lintfBi>ruks«tot«a^  njf^ 

snnioijąć iląd  c2«go  wflM Miebyło  i iśnaam,  wsairigąc 
a*ś- eo  się  im-iia lio  nic  pfzyMo iptsgii^ac; lie aMi«;  fn$ 
CRCk  poddaje  Jiistor>l  swaje  roa«a9«r«Me^  t  tak  jHnrod^lB 
ińąóm  «zyiiy»ańe  będąc  wit taaie  wyftbratk  aoble^  Hmf 
m  jędaa  wk  dwJede.drieje  netf»VĘiećlńfvie,  i  iDbifJiilyi 
ilrdy,  b«z  imiaHj  przycBjfóy.  TaUeh,:  wdiliag  wIcMi  fotfii^ 
SMBiydi  podaA>  a  mająeydi  BaniszoBii- pimwdę,  pe|aa>«ą 
wyłńj  od  m»  wytksoM  zbiory;  k<tfr«  . jeddak  są  me  ■■  wmi 
waineoA  ii^iisanydi  w  księdse.d^ów,  a'«nilie  prace  td» 
iiiptośbie  <«i^eia  praeistocteirieii^hpMli  «ti  ramzy wiatę  pd* 
daoia,  przedstawiają  9p06db  mjMinla  lada.  finy  wiodę  ad 
to  pTZj^ffaidy;  .     -  . 

Podanie  o BolesicnrieŁysym  KsięoW  ł%aiekip,  ktdry 
Dkołor.  1278  śkMtii  cttawieba M  śmierć,  aktdEymInw 
to  stgfadiioiay  z«  fiiwlata  nie  idataiT,  prkeiśterzyt  Ind  sidądo, 
twierdząc,  le  1  owseem  zoatał  m  ttgiddMayii  <bo  jidiie 
nie,  ki^dy  kazał  ICsiąi^)^!  le  po  ^ioiercIdiodiM:  po ^ede 
w  postaci  ,dacha(0.  Ce  znowu  proeistoczywazy  tad  pofirid 
i  eiiowiieft&iawafty;  ii  tylko  ebtw,  aule  sadiego  tttofwidią 
zgładzono,  zastosował  to  opowiadanie  do  Władysława 
Łokietka  (2)/  Napa«!  Tatarów  na  Sziązk,  skutkiem  czego 
zaszła  krwawąanięszcżcśiiw;a  dla  Sz^zakovy  bitwa  pod 
Lignicą  r.  1240.  wyrozumował  lud^tąk,  jUnaj^,  ten  ui^ 


ri)  Polska^L  9X  6«inłMbę.  179. 
(2)  U  SiemieńsL  pod  liczbą  42. 

rmma.  rou.  t.  u 


26 


Digitized  by  VjOOQ IC 


być  następstwem  zemfity.ClMiiA^  fs^i  yrmkim  Srodcie  iuh 
0fU4ce  wi^iąieźdEie'  taliurskie  &Męiiueski  mieli  ^MiDrd*^ 
wać  Szlązacy  (1).  Prsygody  Wal|;ir<ai.łk^igaBdyi  wcatog 
EachĆMlfiicłLi  siawiaiskieh  opowieści  ojuąaae  od  Bo|;iichiia^ 
ły  (2),  nie  przesały  do  ludu  pobkiego.  w  tej  jak  ją.  kranie 
kani  przedstawił  postad,  lecz  raczki  wtdłog  śpiewu  .serbe 
8ki<tgo(8),  lab  inaęi  eponri^śct  jakowej^  ktdrą.nateJud  po 
9W€!}emQ przerahil  Śpiem^ądatąd  CzarMgorcy  a  rycerzd 
i  olbrzymie,  którzy  wzajemniąF  pod  wpływem  takichae  przy* 
g<kl  co  Walgirz  a  Wisław,  i  z  takimze  akatiLJem,  waIc9S>'ii 
yaobą.  Matka  rycerza  owego  zakochała  się  w  olbrzymie: 
lecz  ten  poślobic  Ją)  nie  chciał-  obawUóąc  się  jęj  syaą 
dzielnego  wojownika*  Ta  przeto^  chcąc  się  przypodobać  ko- 
chankowi, narazałi  młodziana  na.rńzae^  podobne  jak  He- 
ligiinda  Walgirza,  przygody.  Zwycięzka  wyszedł  rycerz 
z  walki,  i  matkę  zdraj  czynią  żywcem  spalił.  Padohaez  Zjda? 
rżenie  opowiada  lud  polski,  w  klechdy  obldkłszy.  go  szatę; 
w  którój  tyleż,  co  w  podania  owćm,  i  tyleS  co^  w  owej  pie* 
śni  występaje  osób,  Itcz  osoby  te  inaczej  w  klechdzie  pol* 
akiego  działają  ludu,  labo  z  tym  samym,  co  i  tam  skotkiei^ 
Bo  nie  fiaia^  nie  matka>  leez  siostra  zdrąlczynią  ta  Jesti 
ktAra  brata  na  r<i»e  przygody  naraża,  byje , się  przez  to 
pifeypodobać  olbrzym(9wi  kftćbankowi  swemUi    Zańąj^r 

(1)  Goedsche  203i.  Toz  ^amo  powtarzano  w  Morawy,  z  przyczyny 
bitwy  Morawian  i  Czechów  r..  1241  z  Tatarami  pod  Obmuńcem  za- 
szłćj.  Porównaj  przypisy  dorękop.  królodwbrśkiisgo  wydlmego 
w  Pladze  18J9,  stronica  218.  ,'.;'•. 

(2)  Pamiętniki  U.  77.  Grimm  und  Schmaler  Łateinische  Gedichte 
des  zehnten  und  eilften  Jahrbonderts,  CWttittge^  18^8.       i 

(3)  Srpsk.  pjesm  II.  26. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


303 

• 

mieszał  Intf  podaifta  W2fięt6  2póga*glSva,  czamoksięstwa; 
bajecznyth  diiąó^gti^UAi^  l^ytiisddcb,  niemićckkb,  a  irih 
wet  i  2  pisma  ś.  starego  zakoai^,  dosłyszane  przez  siebie. 
Wszystko  razem  pomieszawszy,  bajait  o  cudownie  BtudiM 
w  borze,  o  czarAOksięzkf^j  aptece  w  zamkowej  wieiy  pad 
kopułą,  i  zaczarowanej  maści,  ktdrą  zlepione  członki  zrat 
stały  w  jedno  ciało;  o  zaczarowanym  ogrodzie,  w  kMrym 
złote  jabłka  rosły  pilnowane  od  Jędzy,  o  Krdłewnie  przy* 
katej  do  lelaznej  ktilf  łai^cucłiami,  o  wilczycy  karmiąc^ 
w  jamie,  o  czarodziejskiej  sile  tkwiącej  we  włosacb  olbrzy- 
miej brody  (kttfre  w  siedmioro  splecione  nie  mogły  by^  ro- 
zerwane żadną  mocą) ,  o  cudownem  źrzddle  uzdrawiają*' 
cem  ślepota  i  t.  p.  Wiemy  8e  istniały  u  Słowian  cudowne 
studnie  w  borze,  lub  na  polu  pod  drzewami  (1).  Począ- 
wszy od  owij  Medei,  umiały  czarownice  przysposabiać  cu- 
downe maście,  i  nią  olywiały  popłatane  wkawałkl1udzkt« 
ciała  (2):  Sławne  były  u  starożytnych  ogrody  z  jabłkami 
złotemi,  pilnowane  od  smoków:  sławną  }eśt  AndromMa 
przykuta  do  skały,  którą  uratował  męiny  Perseusz  1  po- 
jął za  zonę;  sławną  wilczyca,  karmicidka  Romula  i  Rema. 
A  kiedy  słowiańskie  czarownice  (podług  późniejszych  wy- 
obrażeń) umiały  ze  dzwona  i  z  powroza  (3)  a  nawetżksię- 
łycn,  (jak  w  zabytkach  pogaństwa  gdzieindzići  po^łfedita* 
łem),  mleko  doi<!,  czeinulby  go  nie  umiał  był(lmli4^mBł  lud) 
wysączyć  rycerz  z  pełnych- wymion  wilczycy?  Owe  jabłkb 
zerwane,  ta  naczerpana  woda,  to  udojone  mleko,  miały  za 

(1)  Pierwotne  dzieje  456.  Kuhn  248. 

(2)  Owldii  metamorph:  YH.  176.  nstpn. 

(3)  Polska  lY.  15a, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


2(H 

cejl  podioepć  liLrasę  Jj€a:  o  ccem  prawiąc  icteckda,  m^irjip 
zgi9diiie  z  praydąi  grfyifo  wszystkie  wwki  uMegiły  się  »| 
piękMśgą  niewinsty  <1)«  ^<^  włosacli  tkwjia  siła  tiebrą^ 
sUkgo  Samsona  i  nleiniecklcb  olbrzymtfyr:  wobioiiy  x  aiok 
splot  w siedmoro  (święta  uStowian  liczba, jak  wząbytkąc]^ 
BPSatetwa  powii5dziaieHi  tamie)  oie  d«i  się  zerwać  Intaką 
nocą.  Łagodnego  charakteru  lud  polski  aie  mógł  przypu- 
im  tego,  ażeby  się  olbrzym  sroząj  od  pamdw  vsk6gi  obtyśc 
z  jeńcem  swoim,  ktiirzy  (Mazepa  jest  t^o  przykładem  nu^^ 
iMiwszym)  winowąjcdw  puszczali  aa  zgabę,  do  grzbietu 
dzikit^  konia  przywiązawszy  ich.  Wrybim  płyaieobmy* 
wszy  mu  oczy,  przywrócił  mrlpdy  TobiasiK  wzrok  ojcu  sta- 
remu. CzęooRizby  (myślał  aas»  lud,)  nie  miał  tegoi  do- 
sitąpić  kaidy,  ktoby  w  świętem  źrzddle  (wiele  takich  było 
i  jest  u  nas)  obmył  ślepotą  zaraione  oczy?  Rycerz  miecza 
awyeiezkiego,  łąt^znie  z  łagodnością  polskiego  chąraUeru, 
ukarał  zdrąjczynią  siostrę:  bo  pogardził  nią,  nie  chciał  qa- 
W»t  spojrzeć  na  wyrodną.  Ale  kiedy  się  przekonał,  ie  ni- 
cztei  od  knowania  zdrady  odwiedzioną  być  nie  moie,  wtedy 
na  drobne,  wraz  zolhrzymem  jćj  kochankiem,  porąbał  ją 
sztuka 

In^e  podania  opowiada  lud  goło,  czyli  nie  miesza  iob 
zklffchdami  (2).  Trudno  atoli  wyśledzić,  czy  one  są  mie)- 
scowości  utworem,  luh  czy  są  wymysłem  nowis^ym,  wdu- 
Au  pojęć  łudu,  lecz  nię  przez  lud  opowiadanym  (3).  Po- 

(i;  Polska  IV.  23,  24. 
(2)  U  Siemiensk.  pod  Uczb.  45,  47. 

(3;  U  Siemiensk.  pod  liczb.  4  którćj  lud,  w  ten  jak  Je  tu  przed- 
stawiano sposOb,  opowiadać  nie  może. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


dwMe  fi  BMestawie  Śmiałym,  kU^^  niiej  i^rzywiodę,  d^^star 
i»  aię  zCsedido  €MraK.  tatratakkh,  a  slai^  się  iiarodawem 
tak  przez  tceść.swoję^  jako  tei  i  przez  pokładaną,  w  mm 
|y wą  wjajrę  kida.  Zrei^ztą  mola  bjc  w  zbiorach  pp^  Wdjr 
ackiego,,Baiia8k)ego,  i  inajch  niejedno  podanie,  lecz  Cz<T 
ppr^cz  zroH^ionąi  o  OH9J9Cowo^ci  wzmianki^j^st  w  mk  ca4 
historycznego^  ay  mają  tłodzaąjowe  cbocialby  i  nadpstttef 
wyśledzić  tego  zadiią  miarą  ni^  mogłem. 

Podania.  reljgi|ae^  które  legendami  (i)  nazywać  zwy* 
Uiśmy>  nie  tak  treścią,  jako  raczej  isiotowością  występu^ 
jącycb  tu  os6b  ^  odznaczają  się.  Działają  w  nicii  bowiem 
bądź  święci,  bądź  błogosławieni  męiowie,  duchy  wszel* 
kiego  rodzajjUj  czarodzieje  wreszcie ;  a  działają  zupełnie 
Ml  w  części  religijnie,  tak,  ie  cokolwiek  przedsiębiorą,  ce- 
chę na  solŃe  religuności  Jub  przesądu  (występowaflie  czar 
rodziejdiw)  nosi.  Wyobrażenia  z  takowemi  wiąiące  się  po* 
daniami,  panowały  u  Słowiaa  juz  za  pogańskich  ezasdw; 
lecz*  za  dira^iaństwa  p«sizły  wochydę,  a  świedci  przy* 
hrawszy  charakter,  stały  się  rzeczywiście  kleciidowemi 
hieroglifpdi,.  zmzone  będąc  do  wątku  bijek,  jakieau  fiur 
stonki  bawiły  i  dotąd  bawią  pielęgnowane  przez  siebie 
dziatki.  Potrącę  o  iiie»  zanim  przejdę  do  właściwych  łe^ 
gfiPd. 

Gminne  .u  Słowian  panowały  rządy ,  az  wreszcie  mo^ 
narcbje  lub  rzeczypospolite  od  monarchiów  zawisłe,  [usta- 
liły się  u  nich.  Powolnym  szło  to  krokiem,  gdy£  niechętnie 
poddawał  się  hid  irładzy  jednego.  Kiedy  przemogło  zda- 
nie za  królewśkiemi  oświadczone  rządami,  przybrano  wieść 

(1)  Da-Cange  p.  w.  legenda.  • 


Digitized  by  VjOOQ IC 


(>|M)wiadaną  o  tóm  w  pośtac  gadki,  ttyll  alegoryi,  wyfti^^ 
wadzając  na  scenę  uMstWiane  snadć  niegdyś  istoty:  Pra^* 
wiono  więc:  jak  niegdyś  ptacy  wybierali  sobie  Krdlii,  ijakfć 
dta  tego  za  i  przeciw  odzywały  się  głosy.  Opowiadano  Jak 
toS  samo  pod  takiemi£  okolicznościami,  uczyniły  ryfcy.  Jak 
ptacy  odtąd,  niby  pasterze  trzody  (gromad  ludu),  pasali 
fakmve  po  bujnych  trawach  i  jałowych  rolach,  a  gdy  paść 
nie  umieli,  przeto  trzoda  słuchać  ieh  aie  chciała.  Gadki  tt 
sami  tylko  nadłabańsćy  Słowianie  (1)  opowiadali,  oni'  bo- 
wieiń,  z  przyczyny  nićzgody  ^  na  zasadę  nowo  tw^irzących 
6ię  monarchij,  padli  pierwsi  ofiarą  zmienionych  o  Ttąittó 
wyobrażeń.  Opowiadania  te  przeistoczono  następnie  na 
bajki  o  zwierzętach ,  zwracając  głOwnie  myśl  na  witka; 
(przy  czćm  się  bez  uderzających  częstokroć  dziwactw  (i) 
nie  obeszło,)  i  nie  raz  biorąc  za  tło  opowiadania  Ezopa 
bajki;  wcześnie  u  wszystkich  Słowian,  Moskwę  wyjąwszy, 
upowszechnione.  Z  bajkami  bowiem  Ezopa  dopiero  na  po* 
e^tku  XVII  wieku  Polacy  obznajmiU  Rossyan  (3). 

Wa&ne  są  legendy  i  w  nie  bogate  jest  ludowe  powie- 
ściąrstwo,  aczkolwiek  największa  część  takowytłi  z  podft^ 
niami  pomieszaną  być  się  ukazuje;  bądź  ie  legend  właści- 
wych mało  ma  lud  polski  (czanu  wierzyć  trudno),  bądź, 
co  pewniejsza,  ze  jeszcze  nie  zostały  odszukane  takowe. 
Podanie  o  dwckh  przythodnfach    cudotworhych ,  którzy 

(1)  JahrbOcher  (MeUenlwrg.)  V.  7Ł  KabaJ293.  nsm*  Smo^er^ 

(2)  Porc^woąj  klechdę  o  iela%ni^m  wilku^  wierazjem  przez  P. 
Czajko wsklegi^  w  Bibl.  Warsz.  z  miesiąca  Stycznia  1845^  pięknie 
oddaną. 

(3)  Jakiś  Gozwiński  urzędnik  przy  poselstwie  polskićm^  przeło- 
żył Je,  porównaj  Podberesk.  w  Ithen.  1.  189.  nstpn. 


Digitjzed  by  VjOOQ IC 


ao7 

wdowi  Piasta  i  lUeBJfihr  JftcUc^  i  M«tttiri(  rmmuoijU, 
przeistoczywszy  w  legendę  (1),  opowiadano  o  dziadku  (mmt 
nim  hyc  Ś.  Piotr  Apfstoł)i  za  którego  łaską  biedna  wdowa 
fmiA  potmoiimY  poetek  pjftHna..  Cbcąe  im»H  do  Źy4a 
kilka  .»tąd  inkci^  by  z%  to  k4pjć .  clileba  i  «ali,  isaczęta  go 
niierzyć:  i  warzyła  az  do  zachodu  ałońca  (2)v .  . 

|40g^  j^pięszaąyph  z  kleeMffni  jjest  burdf o  male^ 
^y^(ff4M  aaiN^zód  takie »  do  utworzeaia  któi^^cb  dosUpr- 
cpyły  wą^ku  zabytki  jogfuletwa  i  chrz^cif|Qskio.wyobrar 
ienia ,  wyprowadziwszy ,  na  ^cenę.  ¥k>gai^od%k^^  ChJiy^tvif^fk 
Świętycb  Pań^kicb  {?),  w  miiysc^  Aniołów  czyU.  dobry i^b 
dac]rów,  tudziisz  czdffta  czyli  złego  dgcha.  Tego  rodząta 
baśnie  aobiły  na  gminie  t^m  wi«ka«e  wriiienifi,,  Se.zdaifih- 
ły  zgadzać sAfr  zpodaaiiiiiii  znąoem  jemu  juz  wczasach 
pogąńskifib.  Bo  przypoawap;  ze  będąp  po|(aiufiem  wierzył 
*w  to  Słowiaiit^  ii  pękutiyajca  pfl  śmierci  4u;iza  Uiła  m  PO 
ziemi,  bą^ź  przedij^ii^rzgniona  wr<i£<ie:  płatacie,  bądź  za 
pomocą  czarodziąistwa  przybiejrąiąc  n^  ^^ws  ki^t^ty  ró- 
zm^,  i  zBową  wracając  do.  plc^rwotnej  istot]^Awej.  Dziwy  te, 
zzm^ełną  w  nie  wiarą,,  w  IX  Jeszcze  wiekii  poiptarząno  m 
Karpątamii  i  wskazywapo  Indzie. którzy  sztokę.przodl^i^i^a^ 
gfOM  s|ę  w  z więrzs^a.  posiadać  mieli  (4)«  <  I  teS9  źf z4dła 

(1)  Jest  w  zbiorze  P.  Balińskiego  pod  mplsem  Jaimu%na. 

(2)  Tożsamo  pomorska  legenda  u  Temme  166.  nstpn. 

(3)  ŁtilycBe  legendy  są  w  tćj  mierze  nader  waine.        \ 

(4)  Łttidprand  u  Pertz  V.  309.  mówi  o  Bułgarskim  Królu  Symeo- 
nie  w  IX  wieku  panującym:  qul  du6s  AUos  habuit,  unum  nońiine  Ba- 
janum,  alterum  qul  nunc  usąuA  silperest)  potenterąne  BulgMis  {trinci- 
pMir  nomlne  Petrum.  Bąjanum  autem  adeę  foerę  iifere),m«gtcąm  di- 
didsse,  ut  ex  bomtne  j9ubUp.fieri  lupom  q4ii»m.ve0p4ua. ,cf i^esea 
.fenun. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


"268 

iTf ptyaclo  mtiicfMAie  o  ii^iikoiikacb,  nad  kMrćm  rwwio* 
atem  Bię  wyftej. 

Gdy  W  to  wierzyi  lad,  Se  słozeni  {N^śmitefti  dd  grobu 
ladzie  nie  £0»tą}ą  tafmie  wiecznie  nwiętfeni,  lees^  £e  Ml 
dnsrze  tmjają  niekiedy  pfo  eiemi ;  nic  więc  dziwnege,  fó 
przy  więzy  wał  Wiarę  da  wypadku,  który  za  cbr^śćinfiskicb 
czfti^tfw  zajś<i  idiaf  u  Br^jtoliów  w  \U  po  Chrytstnsie  wieka* 
Zdarzenie  to,  upowszechnione  Mr  Niemezedl  prieii  Sikso*- 
nów,  dćfszłó  i  do  nas.  Z  potzątkn  sanopns  9nadi^  powfarżn^ 
nn  ta  ba6A  będąc,  została  w  XIir  wreku  do  podai  o  czarcie 
liasfosowana :  następnie  przyczeł^iońa  do  powiastki  wprze^ 
i^tworte  średnich  więk^  o  łoSu  Anmdejdi^ćm  opowiada-^ 
lić};  u  Polaków  zaś,  z  powodu  jakowegioś  rozbójnika  (kM* 
rego  snadź  od  owego  Amadeja  nazwały  Madejem  nasze 
klechdy),  pomieszana  będąc  z  nrigscowenii  opowiadania* 
mi,  daia  powód  do  róinych  gadatiiri.  W  r.  071  opowfadanfo ' 
o  niejakimi  człowieku  wBfytanii,  który  z  mai^twych  wstaw* 
sfey,  udzielił  ludziom  wiadomości  o  mi^scach  kary  Ir  ptty« 
dzłfttt  iyciu  i  ogniach  cayscowych  (1).  W  r.  tel  IMO,  pe- 
wny Ksiądz  saAi,  zostając  w  zbchwycenfu,  był  do  piekieł 
porwany.  Powróciwszy  opowiadał  o  katdsżach  zgotoira"* 
aych  lamSe  dla  bćzboinych  (2).  Powiastki  te  zastosowane 
do  czarta,  mieszkającego  (podług  mniemań  w  XIII  wieku 
upowszechnionych,)  z^^kle  wespół  ze  swą  matką  J^b  bab- 
ką (3),  zrodziły  ową  klechdę  o  rozbójniku  Madeju. 

(1)  Ann.  Xantens.  u  Perto  IL  2S0*  .        . 

(2)  JUUL  Aufftttam  u  Pertc  V.  ISSw 

(8)  Grimm  Deuts<jhe  Mytholog.   Wyd.  1.  565.  Jakzłtfluch  W 
|ał,  a  ntiwet  zaUjał  swą  balricę,  opowiada  Kubn  249. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


la  iiodffdMydi,  któny  się  w  cmncui  j«iQ«  zabłąkali,  lecą 
4ł«bał  za  iHiwiroteia  awfetnai  cstowiecze  ciato,  i  paieraf 
Bieaz«2^IWryiii  pnwcboid^w.   Ich  ciąin  aasuenjaiy  ai« 
«  jabłka,  to  jaat*  «woc  s  rełigią  pogapskkh  Sta^laa  w  9Ct* 
fiłyat  zaatąjący  ewiąaku,  a  w  jahikacb  tycb  prsemjeszkt* 
WKły  dasse  zamordewanycb  istot.    Boląd  powtarM  te  dsi* 
wy  lud  czaski,  bając  a  zaUętycb  4ziewi€a/cb,  w  j^łk» 
ukn^^ącycb  się  pod  giri^ęłiią  poataeią  (i)  i  t.  p*,  a  ur 
nnaat  o  Madeju,  prawi  o  latadzieteu  padn^iąjitcyjii  do  siofir 
ea,  aiaby  się  go  zapytać,  czenui  raoa  i  mtczór\ńt  tak  bar^ 
dzo,  jak  w  połiiilnre  gra^f  z  csem  taowa  aiięsEa  Idecbdy 
o  rycerzu  niiacza  zirydęzkicgo  (była  wyzaj),  i  a  azkłan^ 
gdrze  (będsde  aii^).  •  Wszystkie  ataii  te  bajdy  nie  tyle  są 
piękne,  iie  owa  o  Madeju  (2^  która  stuwszy  się  niejaka 
punktem  aparda  się  pogadanek  o  curde  i  ezarownicaeii^ 
zrodziła  wieiki  szereg  podicmiycb  klecbd.    Godftą  albo* 
wiem  uwagi  jest  rzeczą,  ie  z  niej  wzięła  początek  insia 
znówA  klechda  o  Kojacie  (3);  ht  do  niej  przyczepiono  li* 
tewską  gadkę  o  węSp,  i  szląiką  powieść  o  RcepoIiczu» 
(w  którego  podzieaine  kraje  zapadła  kąpiąca  się  Księżni* 
czka ,  zkąd  ją  wyratował  jeden  z  szb^zkich  Piastów  zało* 

(1)  K.  J.  Erben  PJsne  narodne  w  Czechach  I.  24,  26.  Pismo 
czasowe  kt^e  w  Pradze  pod  tytałem  Kweiy  wychodzi.  Por«A\Tiaj 
r.  1845,  numer  25,  26,  58,  69. 

(2)  Od  Amadeja  raczćj,  niz  od  tegoż  imieaia  Królika  Scytów, 
Qak  Kołłątaj  korrespond^&jcye  L  65,  utrieymuje),  wzi%ł  rozb<)jnik 
nazwisko  swoje. 

(3).  Prz}jaciel  ludu  r.  1838,  167. 


ntelSN.  POŁS.  T.   I, 


27 


Digitized  by  VjOOQ IC  ^— ^ 


210 

łyciel  miasta  Raciborza)  (1);  ze  Madej  zostawszy  z  czasem 
przeistoczony  na  wroga  luda,  to  jest  na  claracha  czyli 
szlachcica,  stał  się  krwi  chciwym  jak  wiflcołak  (2);  Se  nako- 
Bicc  czarta  z  Madejem  tjTnże  polbratano ,  dawszy  pierwsze- 
mu niemiecką  postać ,  i  od  polskiego  odróżniwszy  go  czar- 
ta. Ztąd  powstały  następujące  w  zbiorze  P.  Balińskiej  le- 
gendy: Kaganiec,  Koehame^  Mary,  W(^,  Przeznaczenie;  ze 
zbioru  zaś  P.  Wójcidciego  te:  Pometrze^  Oczff  urocze,  Por-- 
fMnie  wichrem ,  Djabłi  taniec^  Jonek ,  WUkoiaki,  Dżuma, 
Homen.  W  zbiorze  P.  Siemieńskiego  są  cudnie  piękne:  Ary- 
sztofor^  Żaby  i  grobla  to  Wiiłicy,  Głowa  w  izbie  eenator-^ 
skiej  w  Krakowie,  Wąi,  Kryszlofory  w  Krakowie,  Upiór, 
Dżuma,  i  wszystkie  bez  róinkyj  kleebdy,  ktdre  z  treści 
legendami  są.  P.  Siemiefiski  wskazał  niektórych  ślad  histo- 
ryczny przez  to ,  ii  wymienił  pisarza ,  kt<^ry  takowe  za- 
pisał pierwszy.  Najstarsza  a  najpiękniejsza  legenda  jest 
pod  napisem  Krysztofor,  utworzono  ją  z  pieśni  o  ś.  Kry- 
sztoforze,  w  pierwszej  połowie  XVI  wieku  drukiem  ogło- 
szonej (3).  Uwagę  zwracam  na  to,  ze  czysto  rdigijne,  czyli 
bez  żadnych  obcych  przydatków  utworzone  legendy  są  na- 
der rzadkie.  Do  ich  rzędu  naleiy  ze  zbioru  P.  Balińskie- 
go: Sierota,  Trupia  głowa,  Pogrzeb  Skomy ;  w  zbiorze 
P.  Siemieńskiego:  Pani  Kinga  jest  najpiękniejsza.    Tyle 

(1)  Klechdę  tę  pięknie  opisał  Muzeusz  Deuiedbe  Yolkemakreken^ 
pierwsze  wydanie  wyszło  wGotha  1782  Bstpn.  Podobną  mieM  Zgo- 
rzelczanie  u  Kuhn  263.  nstpn.  282.  nstpn. 

(2)  W  zbiorze  P.  Balińskiego  klechfaa  Zeftr. 

(3)  Łelew.  BIbl.  ksiąg  dw.  I.  148.  nstpn.  Mich.  Balińskiego  Pi- 
sma historyczne  IV.  124. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


211 

o  tem,  resztę  opowkm  w  trzech  do  ertykuła  tego  doda* 
B}xfa  ostępach,  ktdre  są: 

f »    ITi^tęp  o  Uladejfi. 

Dwa  głównie  kraje  dawnej  Pókki  słynęły  zbdiicaaii: 
PoiDorze  i  tatrańskie  okolice.  Tam  odwiecinie  trudnili  się 
korsarstwem  krajowi  mies^kańcyi  a  kiedy  późnij  upowsze* 
chniło  się  w  Niemczech  rycerskie  łotrowstwo,  słynęło  Po** 
morze  i  lądowćm  zbdjeetwem,  które  przedzierało  się  ztąd 
dp  Polski  (1).  W  Tatrach  jest  po  dziś  zhójectwo  w  cenię, 
uważane  hędąc  za  dandyzm  u  tamecznych  mieszkaAcdw  (2). 
Przeciwnie  ci  Poiacy,  ktdrzy  równiny  od  Łaby  ai  do  Dnie* 
pru  rozciągające  się  zamieszkiwali ,  nie  będąc  do  uniesieA 
poetycznych  pochopni,  mieli  zbójectwo  w  odrazie;  z  ohydą 
tez,  a  rzadko  z  poszanowaniem  (3)  wspominają  o  niem, 
ruskie,  polskie,  szlązkie,  łuiycJcie,  meklenburskie,  a  nawet 
późniejsze  pomorskie  klechdy,  zwłaszcza  gdy  z  czasem  da- 
ło się  ono  i  Pomorzanom  bardzo  we  znaki  (4).  Tylko  zbój- 
ca Madej  naleiął  do  wyjątku,  i  zpewnem  uniesieniem  wspo- 
minany bywał,  podobnie  jak  dotąd  miłe  przywięząią  wspo- 
mnienie do  Janosika  zbAJcy  tatraiscy  i  węgierscy  Górale. 
Rzecz  dziwna,  ię  wielce  podobni  według  opowiadań  ludu, 
są  do  siebie  obadwaj  owi  zbi^cy,  z  tą  atoli  róinicą,  ie 
w  XYII1  wieku  Janosika  a  w  wiekach  XIII— XY  żyjący  lia^ 

(1)  Pierw,  dz,  62. 

(2)  Zejszntt  we  wstępie  14.  nslyn.  do  pMui  PodhaiaB. 

(3)  Jak  mówi  Uechda  BaUńakiego  ZwierdmMo, 

(4)  Porównaj  zUory  klechd,  tudzież  Pamiętn.  U.  127.  Polska 
IV.  126.  astpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


tl2 

dcf)  noszą  wydatne  piętno  swojej  ctnsa.  Zresztą  rosniiH 
wiał  i  Janosik  z  szkolnymi  zakanw,  słudtół  kmania  mto* 
dego  kapłana,  i  chciał  się  udać  na  pokutę,  gdyby  go  od 
zamiaru  nie  byli  odwiedli  towaizyszc  (1). 

Nie  jednakowo  o  Madeju  opowiada  się  klechda.    We- 
dług ruskiej,  kazał  Ksiądz  zbrtjcy,  areby  otrząsł  jabłoń. 
Co  gdy  uczynił,  pospadały  na^iemic  owoce,  wyjąwszy  dwa 
jabłka.  „Jeszcześ  nie  odpokutował,  rzecze  mu  wtedy ,  bo 
właśnie  dwa  owe  jabłka  są  to  dusze  twoich   rodziców, 
którydieś  zamordował,  reszta  jabłek  znaczy  dusze  obcych 
dla  ciebie  rodem  ludzi :  za  morderstwo  tych  opłaciłeś  juł 
jokutą ;  za  śmierć  rodziców  bynajmniej ,  przeto  pokutuj 
dalćj".    Przeciwnie  według  polskiej ,  jedno  pozostało  na 
drzewie  jabłko,  i  znaczyło  duszę  ojca  własnego,  którego 
Madej  zabił,  a  czego,  spowiedź  przed  Księdzem  czyniąc^, 
nie  wyjawił.  Co  gdy  uczynił,  spadło  1  to  jabłko,  a  z  niego 
irfwy  wyleciał  gołąbek.    Według  łużycki^  klechdy  zbójca 
nie  zamordował  ojca;  otrząśnione  więc  spadły  na  ziemię 
jabłka  wszystkie,  i  wzniósł  się  w  powietrze  biały  gołą- 
bek: była  to  dusza  samegoz  mordercy.    Łużycka  i  polska 
miesza  tei  do  opowiadania  gadkę  o  czarcie,  który  podszedł 
cełowieka,  wymógłszy  na  nim  zapis  dziecięcia,  o  którego 
narodzeniu  się  nie  wiedział  ojciec  (2).    Dziecię  owo  pod- 
rósłszy ,  ztisłuSyło  sobić  przez  cnotliwe  i  pracowicie  na 
naukach  spędzone  2ycie,  na  łaskę  boią.  W  nią  ufne  przed- 
sięwzięło podróż  do  piekieł,  by  wymódz  na  czarcie  zwrot 

( 1 )  Ortiowoik  r.  1943,  numer  44  ^istpn. 

(2)  Tożsamo,  aleodi^bnle,  łiiez  stosowania  dozbójey,  uitfwl 
klechfa  zg(kz^ckk  u  Kuhn  98;  toz  litewska  tt  Sleorieó.  3S,  nie  wy- 
prawiając dziecka  do  piekle  h 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«łl3 

ime%o  mu  zt^fkm.  W  dredM  tabiąkad:  się  ehiopcijw  A§ 
chaty  zMjey,  ktdry  dowiedsinwiiey  się  o  cełn  padrOiy,  diH 
nwii  ma  iycie,  zoboikląaawsay  go  atoli,  afeby  tslię  ]^ny<- 
]Nitriył  w  piekle  iołii,  na  kMrdm  miał  sa  mord^^stwii  ka- 
rę mośić  pa  śflrierd.  SMo  fiię  jak  iądat;  obejrzał  łoSe 
thtopiee  (ogoistto  było,)  i  Ofdsał  zbójcy.  Zkąd  powistała 
w  nte  trwoga,  a  ta  aią  skłamodć  da  {M)koty. 

Gi^y  nie  Ksiądz  i^plątany  w  powieść,  moSiiaby  twier- 
dzić,  ii  w  kleebdzie  (wedlttg  pierwota^'  postaci  j^)  droM 
toe  opowiadane  okoliczności  (jabłoń,  gołąbki)  wBkazigą 
aa  pf^afiskie  czasy.  WszakSe  pewniejszą  jest  rzeczą ,  tt 
ttezeilcia&skiai,  ale  bardzo  dawnym  czasom,  wiana  om 
swtfj  pMzątek.  Mimo  pnszczam,  iz  przed  koftcem  X1Y  wie* 
ku,  w  którym  Litwa  chrzest  ś.  przyjęła,  mogła  być  ta 
kłecbda  znaną  na  Żmudzi ,  gdy£  opowiadając  ją  Litwini 
mieszają  Krywekrywejlę  do  opowieści  (i),  umyślnie  moie 
barwiąc  tak  klechdę  dawnym  kolorytem:  zastanawiam  za6 
xzytełaifca  uwagę  na  tlo  ehrześćiaiekie,  słuiące  za  pod«- 
stawę  pogadance  o  Madeju  (według  polskiego  o  taej  i  ła« 
iyekiego  opowiadama),  tudzieft  na  występujące  w  ni^  osa- 
by»  nakenlec  na  miejsce,  na  kldrte  się  rzecz  dziata.  A  naj- 
przód grają  w  klechdzie  waSną  rolę  piekło  i  ZBmiesżkią}ą(^ 
je  czarci  (2),  i  występują  w  hićj  poboSni  kidzie ,  dla  kt*- 
rych  zawsze  bywał  otwarty  pochód  w  podziemne  iAKjsu», 
4  wolny  z  nich  powrót.  Cbrzei^iaAskie  czasy  wyiiwrti>zyły 
krążące  o  tych  miejscach  podania,  i  w  odległej  starozyMo^ 

(1)  Porównaj  klechdę  Ruim%ys  w  podauiach  i  legendach  przez 
Łuc.  Siiemieńskiego  wydanych. 

(2)  Z  pomi^zy  których  zastanafwia  kulawy,  djabeł,  którego  pol- 
ska kkckda  aa  kulawego  przeistoczyła  Twardowskiego. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


214 

8Ci  apowssechDić  je  międsy  Sibwifeiumii  mjamiy,  gdy  jtf 
Bogumitowie  bajali  o  walce  Boga  i  Amołdw,  którą  nuali 
z  Szatanami  czyli  duchami  ziemi,  (kMrzy  Z4»staw6zy  strą* 
ceni  z  nieba,  musieli  nowy  na  ziemi  pobyt,  czyli  nowy  iwutf 
stworzyć  dla  siebie,  i  w  takowym  pod  nazwiskiem  curtów 
rządzili  odtąd)  (1).  Micysca  te,  według  pomysłów  chrse* 
ściańskicb,  gorejąc  ustawicznym  ogniem,  uzyskały  z  czasem 
nazwisko  piekła  (2),  i  w  dalszćm  rozwinięciu  pomysłów 
osobie,  zostały  siedliskiem  złych  duchów.  Od  tego  to 
czasu  nie  mniemano  jui  ze  po  wyjściu  z  ciała  wstępują 
w  zwierzęta  złych  ludzi  dusze,  ale  sądzono,  ze  w  piekle 
ponoszą  katusze.  Zgoła,  widać  łe  bajda  o  Madeju  w  cza* 
sach  niepamiętnych  powstawszy,  rozwiała  się  następnie 
rozmaicie,  przybierając  różne  postacie,  piekło,  łoie  Amade- 
jowe,  kulawego  Twardowskiego.  Według  wszelkiego  do 
prawdy  podobieństwa  powstała  ona  w  ojczyźnie  Janosika, 
zkąd  się  nad  Wisłę ,  a  ztąd  nad  Dniepr  i  Łabę  przeniosła: 
Gó  (ze  o  tem  mimo  chodem  powiem,)  uczy,  iz  jeograflcznie 
należy  zbierać  i  rozważać  klechdy  i  podania,  ze  Edw.  Hr 
Raczyński,  a  za  nim  Goedsche,  nie  trafnie  miastowo  i  gro- 
dowe zbierali  je,  wjedaąj  rubryce  mieszcząc  te,  które 
w  jakiem  mieście,  grodzie  i  jego  okolicy  opowiadają.  Nie 
miejski  bowiem,  lecz  wiejski  lud  narodowe  zwłaszcza  two* 
rzy  klechdy,  i  do  miast  je  przynosi. 

Pomysł  mój  co  do  miejscowości  klechdy,  opieram  na 
tern:  ze  gdy  w  blizkoaci  iŃekła  mieszkał  Uadąj,  przeto 

(1)  Porównaj  Dictionaire  Infernal  par  J.  Collia  de  Flancy  a  Pa- 
ris  1844,  w  artykułach  Venfer,  Diable^  srpske  pjesme  II.  85,  tu- 
dzież Zpewanky  Kollara  I.  i2.  gdzie  mowa  o  strzdcu  który  w  piekle 
postradał  kawał  nogi. 

(2)  Peklo  od  starosłow.  peką^  pidcę,  porównaj  lOktosicza  p.  t  w. 


Digitized  by  CjOOQ IC 


215        • 

mieszkniie  to  hyc  naiiało  aa  podgtfrśa  Tatrdw.  Nigdtie 
Mrićj,  jak  tyHcD  w  tatralskicb  gdrach  u^trywano  pie* 
kia  (1):  tam  spuścił  się  strzelec,  aaucsoiiy  od  Jędty  (kttfrą 
od  zinma  drłącą  przywrócił  do  iycia,)  jak  ma  podziemną 
odbywać  padrói;  tam  szedł  po  sw<j  cyrograf  uczeń.  Gdy 
wyszedłszy  z  Madejowej  cbaty,  nie  długo  zaszedł  do  pie- 
kła, przeto  musiał  w  poUilo  jego  mieszkać  zbdjcav 


2^  Ustęp  o  djable  Diemiecklm. 

U  Niemciiw  w  drugim  po  Chr}stusie  wieku,  po  raz 
pierwszy  pokaziye  się  czart,  przybiera  posłać  miejscowych 
złych  duchów ,  staje  się  nieprzyjacielem  rodu  ludzkiego, 
kusząc  go  i  do  grzechu  przywodząc;  na  pozór  czyniąc  mu 
m'ekiedy  dobrze,  a  następnie  przyprawiając  go-  o  zgubę, 
przez  te  właśnie  dary,  któremi  obsypywał  człowieka.  Po- 
kazując się  ludziom  to  czarny  jak  murzyn,  to  blaskiem 
Anioła  jaśniejąc,  donosił  im  wiele  srebra,  byle  się  zaparli 
Chrystusa.  Szczególniej  wyrządzał  tę  przysługę  hiszpań- 
skim Manicheuszom  (2).  W  miejscach  świętych  przebywać 
lubił,  ażeby  tamże  przeszkadzał  nabożnym  w  modłach.  Od- 
wodząc ludzi  od  poznania  prawdziwego  Boga,  ciągnął  ku 

(1)  KoIIara  Zpewanky  I.  12. 

(2)  Ademar  u  Pertz  VI.  143  mówi  pod  r.  1022,  ze  Księża  nie- 
którzy galscy :  decepti  a  quodain  rustico  (qui  se  dlcebat  facere  yir- 
tntes,  et  ,ptiiTerem  e\  mortuis  puerls  secum  ferebat,  de  quo  si  qaem 
posset  communicare,  mox  Hanlcheum  faciebat,)  adorabant  diabolum, 
qni  primo  eis  In  Aetyopis  deinde  angeli  lucis  figuratione  apparebat, 
et  eis  multum  cotidie  argentum  deferebat. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


21« 

pogaństwu.  Opętowy wai  jednych,  drugich  tr^ii  ir  cłioca* 
biCi  prayw^diąc  iiB  M  paiBięc  {napełniane  grzecby.  Nic^ 
me  utaHo  pried  nim,  wygadał  wszystko,  cakolwiek  i  kie^- 
dykolwiek  przytrafiło  sfę  uł^mayin  lud^iMi.  Nąiwięoól 
kroił  w  VIH  wieku  po  Aarodseara  Cbrystusat  ta  jeat  wtar 
^nie  -w  owym  czasie,  kiedy  na  północy  rełlsia  rzynaka^kar 
tolicka  rozszerzała  aię  za  sprawą  pobozaycjł  OeaarzdtW  f 
świętych  mężów.  Przywiedźmy  szczegóły  waSniejsze,  jakie 
w  tej  mierze  w  ówczesnych  kronikach  wyczytać  się  dały. 

Ś.  Notker  miał  w  opactwie  święto^galskim  w  Szwajca- 
ryi  nie  małą  utarczkę  z  czartem.  Zły  duch  okładany  cięz- 
kiemi  razy  przez  ś.  męża,  żałośnie  narzekał  w  języku  nie- 
mieckim, biada  mi!  biadaf  wołając  (i).  Bity  i  nogami  ko- 
pany musiał  na  koniec  zaśpiewać  piosenkę,  przez  którą 
nauczał  gmin  czarów:  a  tak  dowiedział  się  ś.  Notker  o 
śpiewce,  i  silnie  pracował  nad  tem,  ażeby  jej  lud  zapomniał. 
Gdy  w  Kolonii,  r.  870  poświęcić  miano  kościół,  słyszano 
rozmawiających  tamże  czartów,  i  ubolewających  nad  tem, 
2e  muszą  ustąpić  z  dotychczasowej  siedziby  swej  (2).  Kie- 
dy ś.  Anskar  zaszczepiał  u  Duńczyków  wiarę  katolicką, 
zjawił  się  człowiek ,  który  udawał  ze  właśnie  co  powraca 
z  rady  miejscowych  bogów.  Ci  mieli  narzekać  na  to,  ie  ich 
opuszcza  lud  dotąd  jm  wierny,  i  zamyśla  poddać  się  chrze- 
ściąńskiemu  Bogu.  Mieli  oświadczyć,  ze  jeżeli  Duńczykom 
mało  na  tych  bogach,  których  czczą,  gotowi  są  przybrać 
do  swego  grona  Króla  ich,  i  przez  to  ponmozyć  liczbę  bo^* 
gów  prawdziwie  narodowych  (3).  Około  tegoż  ezusu,  roku 

(1)  Au  w6!  mir  w6!  casus  s.  Galii  u  Pertz  II.  98, 

(2)  Fuldens.  ann.  u  Pertz  I.  383. 

(3)  Vita  8.  Ansharlj  u  Pertz  IL  690. 


Digitized  by  LjOOQ IC 


«17 

»7i,  opętał  czart  KArola  syia  ŁiidiNka  Ce«arM,  i  tak 
cao  Hitt  mfotał,  łe  zaledwie  sKeddo  Bilbyeb  Mzi  mogia 
atrżymać  Cesarzewieta  (1).  Wychodzili  czarci  z  kloaki 
z  ogrctoHą.  w  ręku  ksfęgą,  w  kMr«j  zpisane  as^ąc  wszys^ 
kie  grzechy,  czytywaH  je  diorobi|  zfoSoirjriii  na  ioiu  ło- 
dziom (2).  Okoio  BiDgen  nad  Reiit»i(if  mi^scii  dziś  Kem- 
pten  zwaiićm)  laieszkał  r.  858  czart,  wiełki  paotmk.  Rzu* 
cał  kamieaie  o  ściany/a  jak  gdyby  młotem  łoskot  wydając, 
przestraszał  ludzi.  Wdawał  się  niekiedy  w  rozmowę 
z  człowiekiem,  i  czynił  mu  dotMTze,  darawywojąc  mu  co 
dragietau  ukradł,  a  następnie  oskarSą}ąc  obdarowanego 
o  złodziejstwo.  Sprowadzonemnr  naA  Księdzu  nfe  dał  wy- 
pędzić się  z  miejsca,  z^powoda;  2e  właśnie  Kapłan  6w 
świeżo  popełnił  grzech,  obcując  z  k....tą,  a  więc  ze  przez 
to  utracił  prawo  wypędzania  czarta,  sam  owszem  aługą 
jego  stawszy  się  (3).  Podobniei  rozgłosił:  grzech  Księdza 
inszy  djidieł.  Przybrawszy  postać  trędowatego  i  owno* 
działego  człowieka,  stanął  przed  progiem  koścfołn.  Prze* 
chodząc  miejscowy  Biskup  do  świątyni  patekićj,  ujrzał  ka* 
lekę,  uBtował  się  nad  nnn,  i  chdał  uleczyć  chorobę  jega 
Przi^  opatrżeidem  ran  naiełało  ogolić  ciMireaiu  głowę>  bo 
właśnie  ta  była  cała  zalana  strupanj.  Lecz  niestety!  co 
odgoloao ,  to  zaraz  włosami  porosło  znowu.  Nie.  ustawrat 
wsaakzti  Biskup  i  golił  Mreląl.  A  wfteżjadnćj  i^y  wy* 
stąpiło  oko,  i  srodze  spojrzaftonra  Księdza,  pitczińln  ezakt 
uleciał  z  dymem  w  powietrze,  wymówiwszy  wprzód  te  sło- 
wa: .patrzało  to  oko  na  ciebie  mój  Biskupie,  kiedyś  jadł 

(1)  Ann.  Addens.  u  Pertz  I.  385. 

(2)  Dttmar  u  Pertz  V.  788. 

(3)  Rodolfl  ftddena.  ann.  u  Pertz  I.  372. 

nŚMIWPOŁS.  T,  X.  28 


Digitized  by  VjOOQ IC 


]BJ<60  W  czaftie  wielluieso  postu"  (l)^0łH>wM4iiiiaJak  C9«et 
BMiśdł  *ię  m  tłiciwym  ]|€h«ruirm.  Do  fcuwit  fcfdąo^j 
V  poklizkaśd  chefwca,  wcbodzli  oaccę04oi  84qkai  v  mii 
Lichwiarz  prseaesaawsizy  afac  ehciiii  go  atąd  wypi^diMći  łecg 
4aaii;dd[ezwfiłBię4o.atego  w  tt  jStfwju^kmetrze,  dąicie  pa* 
JuHt  pnynifśeie  tu  butelkę  pr<i|iią«  a  bfdsitcie  ją  mfeli 
napeioioHi  wineoi,  i  to  w  ramek  kafedego  4iiia".  Łidiwiar* 
ogronm  flaszy  wyaosfł,  i  wlewłrt  Mdqo  do  swej  kadal  Łeez 
ta  Mino  pochodKita  z  piwnicy  Aiskupa,  kttfra  aię  tym  «po« 
aobem  wyprdzmala,  a  aapeiaiaia  Itehwiar^a.  Zmiarkawał 
stiiga  h9t%  co  i  czćrn  się  to  4zihl>e;  zakląi  czarta  znakiem 
krzy2a6.,  i  odjąl  jd«i  nsae  źjłecayniaaia.  Nadejn&ia  noc.  Przy* 
lyył  z  flaszą  ikkwiarz,  lecz  we  mtfgt  wyjćć  z  zaklętego 
■tiąjsca,  i  cMkał  tam  afi  do  rana.  W  tem  ladeadi  słudjcy 
Hiskapa,  t  ziapaU  złodziefa  (2). 

W  grzechu  poczęta  ^v^  robiło  się  stois^rdieni  <3), 
a  w  agole  każde  aieobmyte  święconą  w^ą  po  urodzenia 
trfę,  V  ozartowaki^y  l^ywalto  SMcy  (4).  A  tak  wywierał  nie* 
miecki  djabeł  wpty^  na  Judzi  wszelkiego  pow^tfinM,  piti 
ł  wieku.  Byi  zaś  tak  sflay,  le  Mwet  święci  9tmfy  z  tru<* 
diioMą  pokoayw^K  go  (o)  Porciwnywana  go  Zraibrzy«eią 
i  obyćząiem  niektórydk  wsctiodaJcb  starożytnego  awjata  lor 
Aims  iiiianowicia  tez  Feaii^an,  aabttaao  msk  ładzi  aa  oflat^ 
czego  surdwo  takaaniSasam  Kazoi  W.  TOm  bfi  i}9Mi 
aiaaiiecki^  zahiacuiy  |aki«  hyi  paWM. 

(1)  Hooachi  Sangallens.  gęsta  Karoli  M.  u  Pertz  It.  741. 

(2)  Tamże  742. 

(3)  Dltmar  u  Pertz  V.  742. 

(4)  Tenże  tamże  741. 

(5)  R.  785  u  Pertz  UL  49. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


»1» 


W  obcej  postaci  co  do  stroju  i  sposobu  myśleBia,  a 
w  dwoistej  co  do  znaczenia  i  siły,  jpokazuje'cię  diabeł  pol- 
ski. Wyższe  stany  pojmowały  go  podobnie  jak  Niemcy, 
i  w  takiej  tez  postaci  występuje!  on  w  kronikach  naszych, 
lubo  nader  rzadkie  s^  w  nich  o  nim  wzmianki  (ł)^  Gmin 
pojmował  go  w  znaczeniu  swojskich  duchów,  czyli  karłów, 
lecz  wyobrażał  go  sobie  po  niemiecku,  w  czarne  a  kuse 
strojąc  go  sukienki,  gdy  przeciwnie  resztę  duchów  ubierał 
w  długie  białe  szaty  (2).  Był  djabeł,  podług  ludu  wyo* 
brazenia,  albo  karłem,  i  zył  w  zgodzie  z  okolicznemi  mie- 
szkańcami, chodził  do  nich  i  zapraszał  ich  ^  do  siebie  na 
uczty,  na  chrzciny^  lubił  taniec^  muzykę,  biesiadował  i  t.  p 
(3);  albo  był  niemieckim  przybyszem,  głupim  i  nieumieją- 
cym  ocenić  ludzi  z  któremi  obcuje,  tułaczem  bez  rodiuny 
i  domu,  nieznającym  kraju  (do  którego  przybył,  chcjwym 
zysków,  i  przeto  stosąjącym  się  do  miąjscowych  zwycza- 
jów. Jak  przeto  swojskie  duchy  obcując  z  ludźmi,  posłu- 
giwały im,  tak  i  niemiecki  djabeł  przyjmował  służbę  u  szla- 
chty i  chłopów,  był  wiernym  panu,  i  niczym  nie  dat  się 

(1)  Są  przywiedzione  w  Polsce  I.  143. 

(2)  Wójcick.  Klechdy  II.  183.  Zarysy  domowe  IV.  343  przyp.  4. 

(3)  Tak  bajali  nadłabańscy  Słowianie,  a  mianowicie  Pomorzanie, 
tudzież  Prusacy,  o  czćm  zbiory  klechd  powiedzą  obszernie.  Złożone 
ciało  Zawiszy  krakowskiego  Biskupa  na  marach  (człowieic  to  I>ył  na- 
der  rozpustny  za  życia)  objeżdżając  w  nocy  na  około  djabli,  wykrzy- 
kiwali (według  Arcbid.  gaieźnieńsk.)  paijed%mij  na  hops  (tak  czy- 
tają rękopisy,  wydanie  Somersberga  ma  i^e?*),  „pojedźmy  na  taniec"- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


22» 

przywieść  do  porzucenia  jćj  przed  czasem ,  chyba  ie  go 
bardzo  obraioao,  lub  postraszono  goKsiędzeai,  przed  któ- 
rym zawsze  udckał  (1).  Pdlszcżał  łatwo,  zwłaszcza  'gdy 
widział  ze  na  tem  zyska.  Ze  szlachtą  za  panie  brat  zył 
1  pił/ bójki  z  nią  staczał,  i  potężnie  nie  raz  został  wytuzo- 
wany  od  niej  (2).  Mędrsza  była  od  chłopa  czarownica, 
lecz  chłop  mędrszy  od  ^jabła  (3).  Wyciskał  płyn  ż  sera 
świeżego,  niby  wodę  z  kamienia.  Puszczał  ptaszka  z  ręki, 
niby  kamieniem  słońce  godząc  Myśl  ta  nie  tylko  polskiemu, 
lecz  i  nadłabańskiemu  wieśniakowi  tkwiła  w  pamięci.  I  on 
bajał,  jak  chłop  na  świecie  i  w  piekle  umiał  oszukiwać 
4iabła  (4).  Mimo  to  wszakie  obawiał  się  go  wielce,  bo 
djabeł  pochodzenia  będąc  niemieckiego,  czychał  na  ludzką 
duszę,  był  nieodstępnym  towarzyszem  czarownicy,  miesz- 
kał razem  z  matką  swą  w  lesie,  lub  wrozwahnach  starego 
zamczyska,  a  nawet  w  piecu  starój  chaty  (5).  kusy  ten, 
jak  nasz  lud  mawiał,  panicz,  nie  miał  wszakże  mocy  nad 
człowiekiem,  który  się  krzyżem  ś.  przeciwko  niemu  opa- 
trzył: ale  kto  z  pogardą  Boga  raz  się  jemu  oddał,  temu  nie 
było  podobną  rzeczą  wyrwać  się  z  jego  mocy.  Bziwy  w  tćj 

(1)  Iikr%ycki  w  klechdach  Wójcick.  1.  198.  Kuhn  98, 107, 373; 
u  Temme  252.DStpn.  pełno  o  Wm  u  Goedsche  141.  JahrWl<-h.  V.  98. 
der  TeufeL 

(Z)  Boruta  u  Wcycicklego  w  Zarysach  domowych  I.  4l! 

(3)  Wójcick.  Zarysy  II.  49.  III.  131.  nstpn.  Siemleńsk.  144, 
145.  Baliński  XI. 

(4)  Jahrb.  (Meklenb.)  V.  78,  95,  der  u>ilde  Jdger,  der  neugie-- 
rige  Teufel  Kuhn  152,  211, 276.  nstpn. 

(5)  Klechdy  Wtfjcick.  I,  15,  149,  H.  2i;  nstpn.  Podania  gminne 
w  Przyjacielu  ludu  IV.  242. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


OM^rzę  i^rawią  t^ni^stegę  otwora  UecMy  (1),  da  kM- 
rycb  dMtarctyły  watka  i^ećii  0  pampie  Mł4rq  Piarłwieo 
pM-wal  (ataiaki  tylka  pasostaty  się  z  niej),  o  Utiach  zasii- 
dio^ydi  na  grajcie  aabiiłezyii  iws*  klechda  o  dtaroumir 
caeh,  a,  RuMikaęh  kl<ir«»iokoy  włos  cse^ywaty,  ^  Topiele 
cądii  t  Pl 
.  W  takićmie  snaaaaitt  f^owęi  aasz  flmiA  niancięścub 
aauanawicie  «h9raby)  biedę,pQwietrze,ktiirym  r^WJuei 
r^zoiD  miaiki  przydawał.  Dla  .tego  tei  maiemai,  ze  się. 
o|ia  łatwo  podejćc  dadzą^  i  ze  nie  jest  trudno  aa  zawsze 
się  ich  poizbyć.  Według  wyobrażenia  ludu,  było  powietrze 
wielomównei  gadatliwe  a  głupie,  dawała  się  tppić  i  t.  p, 
(2).  Biedna  była  U^iątotai  mała  a  wysmukia,  z^cbudeni 
rękami,  cienką  i  bladą  a  do  zgrabnąj  panny  podobną  mając 
figurkę.  (3).  Ta,  sposobem  tymże  co  zły  duth,  opętawszy 
raz  człowieka,  przemocą  tylko  dała  się  wyparować,  a  wy- 
pędzona czekała  na  nową  ofiarę,  nie  umieląc  nigdy  prd* 
inowac,  jak  czart,  ktciry  rodzaj  ludzki  trapił  ustawicznie. 

Podobnież  wystawiał  sobie  czarownice,  i  te  albowiem 
pojmował  po  nieńueckg,  wiedząc  wszakie,  ii  gdy  i  one 
polszczeją  łatwo^  przeto  godzi  się  słowtańakicb  dziwów 
przypisywać  im  ayny.  Jak  czart  tak  i  czarownica  miesz- 
kała w  lesie,  i  była  rodu  ludzkiego  nieprzyjadółką  (4), 
łapała  i  tuczyła  małe  dzieci  na  przysmak  dla  siebie. 
Wszelako  córka  jej  nie  tyle  ludzi  nienawidziła,  łatwą  bę- 
dąc do  zakochania  się  w  młodym  chłopcu. 

(1)  W  zbiorze  P.  Battńsk.  DiaM  ianek^  Poiępima. 

(2)  PąmiętidU  o  dziejach  Słowian  II.  7%. 

(3)  W  zbiorze  P.  BalińsL  Bieda^  Blada  panna, 

(4)  GriYe  138.  Goedsehe  44. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Wtedy  oskuldwaita  redżfcielkf ,  i,  ca  pimocą  nlńk  tuh 
todiiejśkkhj  otrzymając  ttialkę  w  Węds je,  fe  afe  nnia  zda^ 
mtt  (ślina  którą  titktBi  wjfpłuta;  dawała  w  j4j  ttti^u  edpo* 
wł«dć  curowaky):  a  gdf  ta  ^oiseadłMy  prawdy,  śrigaft 
uciekającą,  wtedy  uciekała  czarodtiejeczka  prsemlettiającdtę' 
w  różne  postacie,  i  tak  uchodziła  przed  zemstą  matkf.  Jest 
czarownica  kochanicą  Hrabia,  mi^a  znim  na  łysych  górach 
schadzki,  rodzi  dzieci  { lUdliem  je  na  wychowanie  po^drzu- 
ca.  Do  przeJaźidSkiozoga  lub  bydtęcKi  uiywa, bierze  te£ co 
jest  na  podorcczo.  Czarny  piesek  zwykle  jiSJ  towarzyszy 
wpodróSy  (1).  Spolszczona  czarownica  podlegała  ułomno- 
śbiotai  polskich  niewiast,  a  niekiedy  miała  ich  cnoty,  lecz  to 
rzadko,  (bo  z  natury  swej  nie  mogła  być  dobrą),  jakoł, 
o  czarownicach  wt^dy  tylko  gmin  móWił  dobrze,  ładnemi 
i  w  białym  odzieniu  wystawiał  je  sobie  (2),  kiedy  się  mu 
starodawne  mniemanie  o  Wiłach  i  Ruisałkach  nawinęło. 
Zwykle  mawiał  o  nich  źle>  pod  ich  postacią  wystawiał  ma- 
cochy, i  cokolwiek  się  o  czarodziejkach  dowiedział  z  klechd 
Obcych,  wszystko  do  macoch  dla  pasierbic  groźnych  stoso- 
wał zawsze  (3).  Na  łysej-górze  schadzając  się,  jak  rze- 
kłem, wiązały  się  w  towarzystwa  słowiańskim  zwyczajem, 
sejmikując  jak  szladita:  tak  spojone  więcej  mt)gly,  niS  cza- 
rownik pojedynczo.  Uktedne  będąc  i  w  słowach  grzeczne, 


(1)  JahrbUcb.  V.  83*  dśe  Hemenkumi^  Afai/MUcM^yUl  306.  der 
Hece, 

(2)  Kuhn  47,  172. 

(3)  W  BaUńslc.  klechdach  Sierota^  Zwierciadło^  miesza  maco- 
cha różnego  rodzaju  2bo!a,  1  odosobnlaC  kaSde  pasierbicy  kaSe. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


(}^p  Ktechiyp  Twordati^kim  nowe  ri^winięcie  i  d0ff%e, 

We^ug  t€g»,  cośmy  wylej  rzekli,  podobnie  się  klechdy 
jak  podania  tirorzyły  i  rozwijały.  Bo  jak  owe,  rzeczywr* 
Scic  «łc  hfb  domniemalnie  przytrafiwsty,  łyły  między  łudem 
za  Bim  je  spiisał  kronikarz,  lub  puścił  wotrieg  powieściars 
flfto  legendarz;  bo  jak  owe,  bądź  od  razu  upoetyzowane, 
bąd£  z  czasem  przeistoczone  będąc,  ulegały  nastęj^  od** 
mianom  nowym;  tak  i  ktedbdy  albo  się  zaraz  w  t^,  jak  je 
mamy  pokazały  postad,  albo  tei  rozwijając  się  z  czasem, 
Bie  j«d!aos(ajmgo  w  sobie  nie  miały,  tych  ńawert  nfe  wyją^ 
wszy  kfeehd,  kłtfre  do  os«b  historyczny*  t^rzyczf^woao 
(Had^,  Sowizrzał,  Twardowski  są  tego  dowodem).  Wcrtw 
nic  me  masz  dziwnego.  Im  więc^  się  bowiem  cy^lizu}ą 
i  nowemi  wyobraieniami  przejmują  klechdę  powtarzający 
łedćie,  t^  piękniejsza,  lub  zwyt^raleniami  nowopo<^zię- 
temr  zgodniejsz^  przyjmuje  ona  kształty;  coraz  widoczni^, 
teraz  jaśnie}  wydając  na  jaw  głęboką  myśl,  którą  ńkrywa 
w  sobie,  a  wydając  ją  r()lnie,  wed^pg  rdSnych  pojęć,  jakie 
mają  o  biegu  boskich  i  iwiedcich  rzeczy,  powtarzający  opo- 
WieSełuMie.  Dosy€  rzucić  o^iem  na  klechdy  o  wilkołakach, 
aSeby  się  o  rzeczywistości  twierdzenia  mego  przekonać; 
Dziś  albowiem  jeszcze  daje  zupełną  wiarę  w  tę  baśń  gmin 
ciemny,  gdy  przeciwnie  wykształoe6ssy  lud,  m  takową  za 

(4)  w  zbiorze  P.  BaUńsktego  kle€h4a  Pifime  M««r,  t  lu  ioinizła 
w  iaszydi  powieMash  luihi,  JalnMdnr  ^m.  2Wt  fht  4lm$śen. 


Digitized  by  VjOOQIC 


S}24 

Drojeni^.  ToS  samo  o  Mftdcja  rozamiąją  jedni,  licząc  ope^ 
wieść  o  nim  w  poczet  legend  poboinych,  gdy  przeciwnie 
dradzy*  a  ja  z  nimi,  mam  ją  za  klechdę.  Tol  samo  o  Sowiz- 
rzale  (Niemcy  nazywali  go  Etdeńspiegtl)  i  odrodzonym 
z  niego  Twardowskim  twierdziłem  (1)  i  twierdzę ;  sądząc, 
12  ucywiljsowańsi  obnażywszy  pierwszego  .z.€zarodifeJ9twa, 
k14re  do  drugiego  przypięli,  utworzyli  pjrzez  to  nowego 
bobatera  odrodzonej  klechdy,  tak  iz  dw  iył  samoistnie  do* 
poty  tylko,  dopóki  się  lud  do  innego  nie  przyczepił,  dopóki 
powiastkę  o  Sowizrzale  i  Aniele  Kuternodze,  nie  przypąi 
do  inn^  osoby,  i  tak  Sowizrzałowi  Twardowskiego  podsjUr 
nął.  Nie  tylko  nasze  lecz  i  ru^e,  tudziei  szwedzkie  kle* 
cbdy  doznały  tegoż  losu.  I  w  nich  rycerza  jednego  czyny* 
przechodzą  nalćlrugiego  bohatera,  głuptasy  wyradz4«ąc  m 
zosti^  dzięlnemi  młodzianami  Jakich  (według  twif  rdzeiun 
ludowego,)  ani  wyipyśłeć,  ani  wypowiedzieć,  ani  wbtiice 
znaleźć,  ani  piórem  opisać  (2)  niepodobna,  olbrzymi  jak 
Sowizrzał  psotiuą  i  t.  p. 

Sposób  ten  zapatrywania  się  na  klecł^dy  zgapił  P.  Neu* 
mann  (3).  Powiada  on:  .ze  przyjąwszy  moje  zdanie  o[Nrs«r 
chodzeniu  i  ąiejuko  wszczepianiu  się  jednych  kłaciMl  wdru* 
gie,  (plugawych  wkutai^mejsze,  i  przeciwnie)  przyjąćby  i  tp 
należało,  iz  takowe  mpowieści  da^zą  się  dzielić  według  star 
nowości  narodu,  iz  plugawe  lub.  niedorzecznościami  ąaguTir 
zdane,  gminnego  albo  zabałamuconejgo  pąjęcia  są  płodęą^ 

(l)  PolslM|IV.37«.lttpa.  :  » 

(Z)  Treść  ruskich  SIcazek  przez  P.  Romu.  Podbereskiego,  w  od- 
ddaie  V«  Athenewn  1 18.  is^a. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


225 


aprzęcmnie  szlacheckiego.  lab  wykształceńszego  rozumu, 
są  tworem  obyczajne  i  dowcipne  klechdy."  Przy  czem  uwa- 
ża, Jz  gdy  wiadomo,  ze  massa  ludu  tworzy  wszystkie  kle- 
chdy, i  przez  nie  cy wilizacyą  przedstawia  właściwego  wie- 
ku, przeto  podobne  przypuszczenie  miejsca  mieć  nie  może.'' 
Mówi  dalej:  »2e  niepodobna,  ażeby  powiastki  stosowały  się 
do  mody,  aitby  raz  popłacały  te,  a  drugi  raz  szły  owe  na 
bok;  gdy£  i  owszem  wszystkie  pospołu  iyją,  gdyż  wszyst- 
kie razem  wzięte  tworzą  jedne  całość,  i  jako  całostka  roz- 
walane być  winny."  Twierdzi  nakoniec:  Ae  klechdy  polskie 
są  trojakiej  postaci,  pogańskie,  bohaterskie,  chrześciansko- 
religijne;  ze  Sowizrzał  do  Sądnego  z  tego  rodzaju  klechd 
nie  naleiy  i  należeć  nie  moie,  chybabym  wykazał,  iz  opo- 
wiadane o  nim  powieści  istotnie  na  polskićj  powstały  ziemi, 
i  przed  pokazaniem  się  jeszcze  niemieckiego  Eulenspiegela 
objawiły  się;  chybabym  dowiMł,  ze  nazwisko  pierwszego 
znane  było  przed  wystąpieniem  na  świat  drugiego,  czyli  ze 
Sowizrzał  zył  przed  .  Eulenspieglem;  chybabym  wreszcie 
udowodnił  i  to,  ze  istotnie  mógł  ów  błazen  być  wynikiem 
iycia  i  towarzyskich  stosunków  polskiego  ludu  w  XV,  XVI 
wieku."  Powiada  dalej,  » ze  Twardowskiego  za  odrodzonego 
Sowizrzała  brać  żadną  miarą  nie  moina,  gdy  obadwa  zu- 
pełnie odmienny  mieli  kierunek  w  czynie;  gdy  ów  błaznem 
był  i  figlamość  miał  na  celu  jedynie;  ten  zaś  czarnoksię- 
śtwem  jako  sztukmistrz  słynął,  a  miał  toi  samo  co  nie- 
miecki Faust  na  widoku,  usiłując  zgłębić  ostatecznie  ludz- 
kich rzeczy  wiedzę,  poznać  świat  umysłowy,  i  niezgłębio- 
ne jego  zbadać  tajniki  Jakie  więc,  (kończy  temi  słowy 
krytyk  swoje  uwagi)  móina  jednego  parać  z  drugim,  gdy 
obadwaj  na  zupełnie  różnej  stali  podstawie?" 

*  PIŚMIBK,'  P0Ł8.  T.   L  29 


Digitized  by  VjOOQ IC 


226 

Na  cztery  pierwsze  zarzuty  nie  odpowiadam,  gdyż  są 
niedorzeczne:  bo  szłaćheckiemi  i  gminnemi  nazywają  się 
klechdy,  nie  ze  względu  na  ich  stanowość  (Jak  gdyby  ko- 
niecznie jedne  gmin,  a  drugie  [szlachta  utworzyć  i  powta- 
rzać miała),  lecz  na  ukształceaie,  tak  iz  gminny  rozum 
mająca  szlachta,  a  szlacheckim  dowcipem  obdarzony  gmin. 
niedorzeczne  lub  wykształcone  lubił;  iź  u  tamtego  te,  u  te* 
go  owe  .popłacały;  iz  w  przestworze  czasu  dorzeczniejsze 
zabierały  miejsce  niedorzecznym,  i  więcej  były  w  obiega; 
przez  co  samo  większego  jedne  od  drugich  nabierały  wzię- 
cia, chociaż  wszystkie  razem  żyły.  Na  dalsze  zaś  zarzuty 
odpowiadiU^c?  uważam  naprzód:  ze  przed  ukazaniem  się 
Eulenspiegla  krążyły  istotnie  na  ziemi  polskiej  takie  powia- 
stki, jakie  następnie  o  Sowizrzale  opowiadano.  Albowiem 
co  dw  niby  niemiecki  błazen  wypłatał  mleczarkom  berliń- 
skim, toz  samo  uczynił  wrocławskim  Bolko  IL  czyli  Bole- 
sław Piastowicz  Książę  na  Ziembicy,  r.  1341  zmarła  (1). 
Nie  dowiodę  ja  tego,  ze  Sowizrzał  zył  przed  Eulenspie- 
glem,  ale  tez  i  krytyk  nie  okaże,  iz  drugi  starszy:  jest  od 
pierwszego:  możemy  tylko  uprawdopodobnić,  ii  obadwąj 
są  starzy,  ii  jeden  mdgł  zrodzić  drugiego,  czyli  ze  Nie- 
miec mógł  być  odciskiem  Sowizrzała,  bynajmniej  zaś  drugi 
pierwszego.  Obadwaj  bowiem  noszą  nazwisko  złoSone  (2), 
a  nie  pojedyncze,  co  na  nowość  wskazuje,  dowodząc  ii 
obadwaj  uzyskali  takowe,  gdy  się  język  na  gramatycznie 
naginał  kształty;  co  mogło  mieć  miejsce  wczasach  niepa- 

(1)  Stenzel  script.  rcr.  Silesiacar.  I.  123. 

(2)  Eulen-Spiegel,  Sowi-zrzał,  od  Eule^  sowa,  Spiegel^  zrzał, 
od  %rieti^  patrzeć. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


227 

miętnych,  gdyż  odwiecznie  istniały  wyrazy  owe  wniemie* 
^  ckim  i  słowiańskim  języka  (1);  a  mogło  tez  nastąpić  pó- 
źniej.  Ten  zaś  bez  wątpienia  Mród  nazwał  pierwszy  wy- 
razami owemi  swojego  błazna,  kti)ry  miał  takowego  w  po- 
środku siebie.  Urodził  się  zaś  Sowizrzał  na  słowiańskiej 
ziemi,  wprawdzie  zniemczonej,  lecz  w  naturze  swojej  nie* 
odmienionej.  Człowiek  bowiem  zbiorowy  czyli  naród,  nie 
jest  mocen  przyjąć  innego  usposobienia  nad  to,  którego  za- 
ród otrzymał  od  Boga,  razem  z  tym  węzłem  towarzyskim, 
który  go  zrobił  narodem,  a  który  rozwinięty  został  pod 
opieką  Boga.  Mozę  się  przelać  w  bryłę  innego  narodu,  mo- 
że przyjąć  jego  język,  a  nawet  i  zwyczaje,  i  tak  obumrzeć 
dla  swojćj  narodowości:  wszelako  człowiek  taki»  nawet 
i  po  swojej  politycznej  śmierci,  czyli  po  wynarodowienia 
się,  zachowa  zawsze  cóś  takiego,  co  na  sam  rzut  oka  po- 
ka£e,  iz  on  nie  był  tćm  pierwotnie,  czćm  jest  teraz,  ze 
inny  jego  początek^  niź  teo,  jaki  ma  naród,  w  którego  się 
przelał  bryłę.  Takim  odmiennym  od  Niemców  narodem  po* 
kazują  «ię  być  zniemczeni  Słowiame.  Ci  zaś,  wniyodiegl^- 
s^zycb  juz  tzasaeh,  miewali  dowcipnych  kuglarzy,  wesołych 
i  rubasznych  jak  Sowizrzał,  umiejętnych  i  zręcznych  jak 
Twardowski.  Dziś  nawet  mają  wpośród  siebie  wielu  ludzi* 
do  pierwszego  typu  zupełnie  podobnych;  gdy  przeciwnie 
u  Niemców  nie  bywały  takie  typy  narodowe,  lecz  nastro- 
jone, nadprzyrodzone,  krótko  mówiąc  wyjątkowe,  a  by* 
najmniej  ogólne.  A  więc  wątpić  nawet  nie  mofina  o  tern,  £e 
ów  błazen  był  wynikiem  życia  i  towarzyskich  stosunków 
polskiego  luda;  gdy  nie  jednlsgo  podobnie  jak  on  z  cicha 

(1)  Porównaj  Adelunga^  IHUosiczay  pod  temi  wyrazami. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


228 

ftanta,  nie  jedttego,  jak  się  nasz  lud  wyraża,  mądrego  głu- 
ptasa, pokazują  słowiańskie  klechdy,  (gdy  przeciwnie  nie- 
mieckie samego  tylko  Eulenspiegla.  ukazać  mogą),  który 
z  przyrodzonym  swym  a  chłopskim  umem  głęboki  parając 
rozum,  wybornie  nim  uczoność  i  książkową  podchwytywać 
umie  mądrość,  który  się  zna  wyśmienicie  na  sztukach  lisich, 
wie  kogo  i  jak  niemi  podejść;  który  chłopskim  dowcipem, 
wytworną  raźnie  pokonywąjąc  dworskość,  zdrowe  nauki 
w  sercach  snadnie  zaszczepia  przez  to,  ze  głupowato-ro* 
zumną  swoją  prostotą  łatwo  ludziom  do  przekonania  tra- 
fia. Jeszcze  raz  zastanowię  się  nad  t^m,  stosunek  naszej 
literatury  do  niemieckie},  w  drugim  tomie  tego  dzieła  roz- 
ważając, przy  czćm  powołam  się  na  historyą  literatury  nie- 
mieckiej najnowszą,  gdzie  toz  samo  co  ja  mówię,  o  Sowiz- 
rzale  stoi. 

Do  popularnych  a  wesołych  istot  Sowizrzałowego  ty- 
pu, przyczepiono  również  narodowych,  ale  po  cudzoziem- 
sku wykony  wąjących  swą  sztukę  kuglarzy.  Takim  byłZitek 
Sowizrzała  (bo  i  w  Pradze  bywał  ten  błazen)  uczony  na- 
stępca, który,  około  r.  1393,  bawił  Czechów  zadziwiające- 
mi,  na  sposób  Boska  wykonywanemi,  sztukami  (i).  Takim 
Twardowski,  który  Polaków  pinetowskiemi  zabawiał  sztu- 
kami. Obadwąj  uzyskali  od  swoich  ziomków  iprzydomki 
czarodziejów.  Nie  dopiero  za  iycia  tych  kuglarzy,  lecz  da- 
wno juz  przed  tem,  znane  było  u  nas  czarodziąjstwo,  które 
upowszechniwszy  się  prędko  w  polskim  narodzie,  (bona 
pulchnej  ziemi  naszej  wszystko  przyjmowało  się  1  przyjmu- 
je snadnie),  stało  się,  (jsk  yfyiej  za  Sarnickim  powtórzyli- 

(1)  I.  B.  Msleho  Bachorky  U.  66.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


229 

śmy)  ulubioną  krakowskich  mieszczan  zabawą;  które 
zostawszy  przedmiotem  głębokich  zaciekań  uczonych  mi: 
strzdw  krakowskiej  wszechnicy,  miało  swoje  u  zgołociałćj 
szlachty  powalanie  przez  to,  iz  dawało  nadzieję  zbogace- 
nia  się  łatwo,  bez  wielkich  na  to  wysOeń  i  trudów.  U  Sło- 
wian bowiem,  gorliwych  czcicieli  przyrodzenia,  znaleźli  się 
wkrótce  ludzie  osobną  kastę  mędrców  stanowiący,  którzy 
wmówiwszy  w  siebie  i  w  drugich,  ze  mają  moc  zaklinania 
i  odklinania  nieba  i  ziemi,  słynęli  pod  nazwą  Magów, 
Włchów,  Czarnoksiężników.  Same  nazwiska  te  będąc  obce(i) 
tudzież  złożone  (2),  pokazują,  ie  mniemaną  ową  mądrość 
na  rodzimej,  jak  się  rzekło,  ]powstałą  ziemi,  w  obce  ubrano 
kształty,  czyli  ze  po  obcemu  ubrano  ją  w  szatę  nauki:  ie 
tego,  który  ją,  iz  się  tak  wyrażę,  transcendentalnie  czyli 
naukowo  (t,  j.  przy  pomocy  ksiąg)  wykształcał  i  praktyko- 
wał, czarnoksiężnikiem,  tego  zaś,  który  sposobem  dostę- 
pnym wykonywaj  ją,  ( z  przedmiotów  przyrodzenia  moc 
nadprzyrodzoną  wyciskać  umiejąc),  czarodziejem  (3)  mia- 
nowano. Łączył  wsobie  obied wie  sztuki  Sowizrzał;  z  chłop- 
skim rozumem  jednoczył  czarodziejstwo,  jak  dotąd  polscy, 
za  lekarzów  uchodzący  chłopi;  jednoczył  i  czarnoksięstwo, 
bo  się  zajmował  naukami,  i  sztukami  durzył.  Nic  więc  na- 
turalniejszego  nie  zdawało  się  nad  to,  jak  przenieść  wszy- 
stkie przymioty  te  na  człowieka,  który  więcej  niijaki 
inny  czarnoksiężnik    wsławił    się  w  XV  wieku,  i  który 

<1)  Magami  nazywali  się  Bogumiłowie^  WUi  są  italscy  Celto- 
wie, Eutymiusz  35.  Pierw,  dzieje  149. 

(2)  C%amO'k8ięinik^  pierwotne  dzieje  475. 

(3)  Sztuki,  c%at%  działającym,  porównaj  Hild.  p.  w.  c%ari. 


Digitized  by  VjOOQ IC- 


230 

dawno  juz,  a  niewiadomo  kiedy  rzeczywiście,  zmarłego' 
Sowizrzała  zdawał  się  zajmować  miejscej;  jadł,  piłiku- 
glował  lepiąj  od  swojego  poprzednika;  co  równie  o  cze- 
skim, jak  i  polskim  czarodzieju,  naprzód  szlacheckie,  na- 
stępnie zaśu  ludowe,  podały  gadki. 

Nie  źył  juz  drugi  za  panowania  w  Polsce  Zygmunta 
starego,  wtedy  bowiem  prostaka  Dworzanina  podszedł  wła- 
sny kolega  sztuką  Sowizrzała,  przyczepiwszy  ją  do  zmar- 
łego juz  Twardowskiego,  którego  się  uczniem  być  mienił. 
Pod  swojem  atoli  mianem  słynął  polski  czarnoksiężnik 
w  wyższym  tylko  publiczności  kole:  gmin  nie  znał  go  na- 
przód i  snadź  poznał  dopiero  później*  znudziwszy  się  sta- 
rym Sowizrzałem,  i  ku  nowemu  a  szlacheckiemu,  ze  się 
tak  W7razę,  Sowizrzatowi  serce  skłoniwszy.  Mamy  boWiem 
historyą  Sowizrzała  nowo  w  drugiąj  połowie  XVI  wieku 
drukowaną  (1),  i  z  tegoż  wieku  nowszy  przedruk  tójksiąz* 
ki  posiadamy  (dawniejsze  druki  istniały,  lecz  się  dotąd  nie 
wynalalazły):  mamy  tako  wy  z  druk  po  roku  1621  zrobiony 
(2);  nakoniec  mamy  druk  inny  bez  miejsca  i  roku,  i  znowu 
inny  bez  miejsca  i  roku  ogłoszony  (3):  co  dowodzi,  jak 
Sowizrzała  chętnie  czytywał  lud  polski,  gdy  historyą  o  nim 
tylekroć  drukowano.  O  Twardowskim  przeciwnie  żadne 
dziełko  nie  wyszło;  zkąd  czyj^imy  wniosek,  ze  gdy  się  nim 
nie  zabawiał  lud,  przeto  go  tez  mało  znać  musiał  w  XYl 

(1)  P.  Neumann  twierdzi,  (miałze  mu  tak  mylnie  o  tćm  donieść 
P.  Hanusz?)  ze  w  XVII  wieku  drukowano  ją;  na  jakićj  zasadzie? 

(2)  Pokazuje  ]slą  to  z  wyjątkdw,  kttfre  do  historyi  Sowizrzało- 
wćj,  z  Jagodyńskiego  Dworzanek  w  Krakowie  1617  roku  wydanych^ 
weszły. 

(3)  Porównaj  przypis.  1.  do  tego  artykułu. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


231 

wieku:  chociai  znać  go  był  powinien,  gdyż  imię  Twardo- 
wskiego jest  dawne,  którem  się  polska  mianowała  szlachta 
(1).  iezaś  czarnoksięiaika  Twardowskiego  dopiero  w  X\II. 
istotnie  poznał  istoleda,  na  to  wskaziue  ^^^^  przez  lud 
utworzona  o  nim  klechda,  która,  według  tego,  jak  nam  ją 
P.Wójcicki  przedstawił  (2),  poczyna  się  w  przestworze 
XVII  wieku,  i  następnie,  a  co  raz  niżej  idąc,  zachodzi  w  wiek 
XV.,  odtąd  zaiś,  wediag  ludowych  opowieści,  ciągnie  się 
w  zakres  XIV  wieku,  a  może  i  dalej  idzie.  Tak  zwykle 
tworzył  lud  historyczne  klechdy,  mieszając  i  gmatwając 
hiśtoryą,  i  nic  w  niej  az  do  imienia  (jak  w  klechdzie  o  Ma* 
deju)  historycznego  nie  zostawiając  I  tak  odmłodzeme 
Twardowskiego  opowiadać  zacząwszy  lud  po  r.  1635  (3), 
klecił  odtąd  resztę  klechdy,  az  całą,  niewiadoma  kiedy 
uklecił.  Tyle  pewno,  ze  dopiero  r.  1623  podał  Possel  (4) 
będące  snadź  około  r.  1570.  1551  w  obiegu  u  polskiego 
sarodu. pogadanki  o  Twardowskim  0^  w  Bydgoszczy  pod- 
szedł marnotrawcę  szlachcica,  jak  Zygmuntowi  Aifgustowi 
pokazywał  cień  Barbary  Królowej)  (5),  ze  za  Zygmunta 

(1)  w  dyplomatach  bisiknpstwa  poznańskiego,  które  z  rękopisów 
dawnych  żebrał  Mateusz  Zymchanowski  (czytałem  .ten  zbiór  w  ar- 
chiwum Kapituły  poznańskiej  r.  1848)  występuje  pod  rokiem  1441. 
Twardowski  Kanonik  poznański. 

(2)  Juz  to  w  klecbdach  I.  182.  nstpn.,iuz  gdzieindziej,  (zkąd  wy- 
jął rzecz  P.  Siemleńdci:  Podania  1  legendy  150.  nstpn.):  podług  niego 
klecbdę  rzeczoną  rozbieramy. 

(3)  Porównaj  przypis.  2.  do  tego  artykułu. 

(4)  Poróivnaj  tako\Yyz  przypis.  8. 

(5)  Poró^n^j  wylej  na  stroidcy  79,  przywiedzionego  Samlckie- 
go,  tudzież  przekład  (aczkolwiek  nie  zupełnie  wiemy,  jak  się  o  tern, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


232 

Starego  (1506  —  i54&)*  żyli  uczniowie  czarnoksiężnika, 
i  świadczyli  o  tem,  ze  niegdyś,  a  więc  w  XV  wieku,  publi- 
cznie wykładano  w  Krakowie  czarnoksięską  sztukę.  Az  do 
tego  więc  czasu  doprowadzić  da  się  istnienie  Twardowskie- 
go; tu  jest  początek  klechdy,  dalsze  zaś  na  tle  bistory- 
cznem  osnowanie  jej  r.  1635  dosięga.  Co  jest  po  za  tym 
czasem,  przechodzi  w  sferę  niepewności.  Według  wszel- 
kiego podobieństwa,  dopiero  wtedy  osnowano  całość  klech- 
dy, gdy  z  rzeczywistej  stał  się  poetyczną  osobą  czarno- 
księżnik. Wtedy  to  utworzył  o  nim  klechdę-  lud  polski, 
wziąwszy  na  to  wątek,  częścią  z  owych,  latami  przez  nas 
oznaczonych  pogadanek,  częścią  z  opowiadań,  które  z  za- 
granicy dostały  się  do  Polski  (zaklęcie  czarta  i  danie  mu 
cerograAi,  umowa  zawierana  znimit.  p.),  częścią  z  opo- 
wiadań jezuickich  o  księgach  ogromnych  Twardowskiego 
(1),  częścią  z  wieści  biegającćj  o  serbskim  Aniele  Kuterno- 
dze, częścią  zkądinąd;  o  czem,  a  mianowicie  tez  o  mniema- 
nćm  czarnoksiężnika  zwierciedle  wWęgrowcu,  nic  pewnego 
nie  wiemy  (2).  To  wszakże  nie  ulega  żadnej  wątpliwości, 

rękopis  w  bibL  Załuskich  z  tłumaczeniem  polskićm  porównywając, 
przekonałem)  dwóch  ustępów  z  Possela  historyi,  przez  Fr.  Siarczyn- 
skiego  w  Czasopisie  lwowskim  zrobiony. 

(1)  R.  1620  według  Siarczyńskiego  (w  Czasopisie  lwowskim  r. 
1829  stT.  29.  nstpn.)?  r.  1640  według  Muczkowskiego  (Mieszkania 
i  postępowanie  ucznitfw  krakowskich,  w  Krakowie  1S42.  Porów.  27). 

(2)  O  zaprzedawaniu  duszy  djabłu  bajali  Niemcy  w  VI  juz  wl6ku, 
pierw,  dzieje  474.  nstpn.  O  zapisywaniu  czartowi  4;ego  o  czćm  się 
nie  wiedziało  ze  istniej^,  bajali  Łuzycante  (u  Smoljera  II.  176.  nstp)^ 
Czesi  (Maleho  Bachorky  II.  29.  nstpn),  Prussacy  (Tettau  und  Temme 
Yolkssagen  Ostpreuss.  177). 


Digitized  by.  VjOOQ IC 


293 

ze  wszystko,  co  się  o  Twardowskim  nie  da  stwierdzić  hi- 
storycznie^ i  co  się  zda  być  otworem  wyołiraźni  ludu,  ro« 
dzime  jest  i  na  ^olskićj  powstało  ziemi.  Wtćj  piękn^  bo- 
wiem łataninie  dawności  z  nowością,  zastanawia  charakter 
polski  czarnoksiężnika,  .cudnie  i  praktycznie  według  ludu 
wyobraźni  skreślony.  Bogobejnoś(^,  dobro  powszechne/ fi- 
glamość,  miał  na  celu  ten,  według  nas,  odrodzony  Sowiz* 
rżał.  Po  swojemu/t.  j.  anachronicznie,  o  tóm  prawiąc  lud, 
powiedział:  ze  Godzinki  do  matki  boskiej,  ze  Kantyczki, 
które  na  cześć  Maryi  i  Jezusa  ułożył,  wybawiły  Twardo- 
wskiego od  śmierci  (1),  aczkolwiek,  juz  na  kilka  wieków 
przed  tem  znano  te  pieśni.  Twierdził  tez,  ze  dobro  powsze- 
chne miał  na  celu  czarnoksiężnik,  gdyż  leczył  chorych,  gdyż 
czart  na  rozkaz  jego  stawiał,  groble  nad  Wisłą,  zakładał  ko- 
palnie srebra,  kamienie  z  miejsca  na  miąjsce  przenosił,  stawy 
kopal  Utrzymywał  wreszcie  ie|lubo  figlarzem  on  był  i  zaba- 
wnickim,  nigdy  przecież  nie  przekroczył  granic  przyzwoito- 
ści,  by  przez  to  nie  splamić  szlacheckiej  sławy.  Zgoła  nie 
używał  czArUk  do  posług  by  ludziom  szkodzie,  lecz  tylko 
k'woli  rozrywki.  Jeździł  przy  jego  pomoey  na  malowanym 
koniu,  na  kogucie,  latał  w  powietrzu  bez  skrzydeł,  pływał 
z  swoją  kochanką  po  Wiśle  wstecz  wody,  nie  używając  wio- 
sła i  iagli.  Chociai  zaś  psotowałnie  raz  z  cudzą  szkodą 
(szkłami  zapalał  wsie  o  tysiąc  mil  odległe,  suknie  kobie- 
tom o  sto  kroków  palił),  jednakie  nie  musiały  wynikać 

(1)  R.  1105  mówi  6alns  1^9.  ze  Bolesław  Krzywousty  offlcium 
Sancte  Marie  fieri  instttiiit,  quod  postea  nsu  ]^ro  deyocione  reiinuit 
Godzinki  domatU  boskiej  mieli  Czesi  Ju2  w  XIV  wieku,  o  czćm  Oą 
w  drogim  zwrocie  powie. 

nimni.  fou.  t.  i.  30 


Digitized  by  VjOOQ IC 


J84 

ztąd  jakowe  nieszczęścia  dla  kriyu,  gdy  zawsze  mite  oft 
miał  wspomiienie  a  ludu.  Wediug  jego  przekonania,  Twar* 
dowski  wszystkie  swoje  kroki  stawiał  rozwatnie  przez  to, 
ze  miał  rozum  chłopski,  a  serce  szlacheckie.  Co  właóDie 
przyczyną  być  miało,  ifi  kierując  się  owym  rozumem 
mądrze,  nie  garnął  skarlidw  po  szatabsku,  czyli  do  siebie 
tylko,  lecz  i  drugim  uSywać  dawał  co  czart  przysporzył; 
ze  nie  postępował  sobie  po  chłopsku,  by  oszukać  djabła, 
lecz  iy^im  uczuciem  honoru  powodowany,  dotrzymał  mu 
danego  słowa,  dawszy  się  porwać  czartowi  i  unieść  w  po- 
wietrze. Wszelako  i  tu  nie  odstąpiła  go  szlachecka  odwaga, 
nie  opuścił  chłopski  rozum.  Ukorzył  się  przed  Bogiem,  i  za 
przyczynieniem  się  Bogarodzicy  (i)  nie  tylko  uszedł  sza- 
tańskich szponów,  lecz  nawet  uzyskał  żywot  wieczny.  Wpra- 
wdzie pędził  on  i  dotąd  go  pędzi  w  katuszach,  wisząc  w  po- 
wietrzu a2  do  dnia  sądnego,  lecz  błogo  mu  £e  wisi  nad  ro- 
dzinną ziemią,  fe  z  obłoków  na  nią  patrzy,  i  jest  wszelkiej 
jaka  ją  spotyka  uczestnikiem  doli,  (wszak  i  w  piekle,  byle 
na  swoj^  ziemi,  błogo  jest,  mawiał  chłopek  polski);  zwła- 
szcza gdy  wierny  słaga,  który  mu  dopomógł  do  odmłodnie- 
nia,  (członki  jego  posiekawszy,  i  posiekane  przechowawszy), 
a  którego  on,  aieby  tajemnicy  nie  zdradził,  w  pająka  za- 
mieniwszy, ma  zawsze  przy  sobie,  dzieli  z  swym  mistrzem 
nadpowietrzne  mieszkanie:  zkąd  kiedy  niekiedy  spbszcza  się 
po  pajęczynie  na  ziemię,  i  tu  nowinek  nazbierawszy,  zno- 
wu po  takowćj  przylazłszy,  szepcze  Twardowskiemu  do 
ucha  co  się  w  Polsce  dzieje. 

(1)  Pierw,  dzieje  475. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


236 

Pa  takim  wywodzie  rzeciy  iMwo  odgadnąć^  co  o  kry* 
tyce  P.  Neamaaa  rozuniec  mamy.  Nie  znając  ra  pokdLi^ 
Mrodowotei,  mógł  tak  o  Sowizrzałe  i  Twardowskim)  dru- 
gim jakoby  za  życia  i  po  śmierci  Fauśoe,  powiedzieć  jak  po-- 
wiedział (i)«  ne  Niemiec  marzył  i  pnotował  z  cudzą  bobli*- 
źiiego  szkodą,  tyle  Polak  działał  dla  rozrywki  i  kuglował; 
niesmierteiiiości  nie  pragnąi  cerografów  nie  pisała  do  piekła 
nie  poszedł  (nikt  albowiem  wie  utrzymywał  tego  o  Twardow- 
skim powszechnie),  nadprzyrodzenie  nic  nie  czynił,  (szkła 
optyczne  stawiają  na  to  dowód);  a  mimo  to  za  czarnoksię* 
znika  uchodził,  gdyż  sama  sztuka  którą  wykonywał,  zda* 
wała  się  coś  mieć  nadprzyrodzonego  w  oczach  tych,  którzy 
o  Witelionie  i  Aichimikach  nic  nie  wiedzieli;  w  oczach  zaś 
znawców  (miała  ich  Polska  wielu  w  XY  XVI  wieku)*  posza* 
nowanie  zjednywała  temu,  który  ją  w  tak  wysokim  posia-* 
dał  stopniu,  i  który  głęboką  naukę  z  głęboką  łączył  relt- 
ggnością,  korząc  się  przed  Chrystusem  Panem  i  boską  ro* 
dzicielką.  .  *  ' 

Uderząiącą  jest  rzeczą,  ie  największe  przy  schyłku  «re* 
dnich  wieków,  pokazujące  się  w  Europie  matematyczaegło^ 
^y^  dają  się  spostrzegać  w  Czechach  i  w  Polsce,  dwóch  sło- 
wiańskich krajach,  które  dwom  Kopernikom,  ojcu  i  syno* 
wi  (2),  dały  życie:  ie  jeszcze  Marcin  Luter  miał  Polid^a 

(1)  P,  Wiszniewski  IV.  131.  bezdowodnie  powiedział,,  ze  Faust 
byl  podobno  Polakiem,  t  ze  nie  masz  żadnego  na  to  dowodu,  ze  nie 
był  Twardowskim".  Lecz,  jak  to  w  drugim  tęga  dzieła  powiemy  to- 
mie fstosunek  naszćj  literatury  do  nfemieckićj  rozważając),  miała  się 
ta  rzecz  wcale  inaczej. 

(2)  Jak  to  gruntownie  P.  Adr.  Krzyżanowski  (Dawna  Polska,  patrz 
rejestr,)  dowiódł. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


236 

pewnego  o  czarodziejstwo  w  porozumienin  (1):  zkąd  oczy- 
wisty dowód ,  ze  Polska  była  wówczas  znana  w  Europie 
z  mężów  matematyce  i  magii  oddających  się  wielce.  Wszyst- 
ko co  o  Twardowskim  słyszano ,  mianowicie  tei  wesoły 
humor,  zjednały  mu  wielkie  wzięcie  u  ludu,  zrobiwszy  na 
nim  takieł,  co  przygody  Madeja  wrażenie.  Co  znowu  było 
powodem,  ie  na  wzór  klechdy  o  Twardowskim  i  o  ulubio- 
nym sobie  Sowizrzale  opowiadanej,  klecił  lud  nowe  baśnie, 
mieszając  je  z  gadkami  o  czarownikach  i  czarownicach,  ale 
tak  niezgrabnie,  iz  na  sam  rzut  oka  widać,  ze  powiastki  te 
mogły  się  były  obejść  bez  czarów ,  a  jednakże  dostarczyć 
wiele  wątku  do  iartów  i  zabawy.  Dziwnie  przypięto  do  ba- 
śni tych  dawne  legendy  i  klechdy,  i  tak  uklecono  powieść, 
którą  pod  napisem  Pan  Kożuszek  w  zbiorze  p.  Balińskiego 
czytamy.  Utworzono  ją  bezwątpienia  z  pomieszania  Sowiz- 
rzałowćj  osoby  z  klechdami  przywoźnemi  i  swojskiemi,  a 
znajdującemi  się  w  zbiorze  P.  Wójcickiego  pod  napisem:  Pie^ 
czart/  w  czarnej  górze  (2),  Madej,  Twardowski,  nakoniec 
z  bajek  o  olbrzymach,  karłach,  czarownicach,  koniu  Rada- 
gasta  i  t  p. 

Pociesznie  jest  czytać,  jak  bogaty  pan  Koiuszek  jeździł 
sobie  piechotą,  galopując  między  sługami,  z  których  jeden 
woźnicę,  a  drugi  lokaja  udawał:  a  ciekawość  bierze  dowie* 
dzieć  się,  co  to  był  za  jeden  ów  człowiek  na  łokieć  wyso- 
ki, z  trzyłokciową  siwą  brodą,  z  ogromnym  przy  boku 
mieczem  i  jasno  palącą  się  pochodnią,  którego  poznał  Pan 

(1)  Kopitara  Hesychii  glossographidiscipulus,  Yindobonae  1S40. 
Porównaj  33. 

(2)  Obca  klechda  o  pieczarach  w  Schwarzenwald,  Kraszewsk. 
Studia  96. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


237 

Kożuszek  w  lochu  głębokim,  spuściwszy  się  tam  w  koszu 
po  sznurze.  Dziwaczny  ten  obraz  przypomina  karłdw,  któ- 
rzy spuszczonego  do  siebie  po  sznurze  chłopca  bogactwami 
(według  pomorskich  i  pruskich  klechd)  obdarzyli.  Zapyta^ 
nia  czynione  do  skały  i  ze  skały,  przypominają  cudowne 
odmykanie  się  i  zamykanie  jaskini  czarno-górskićj ,  a  roz- 
mowa baby  z  bohatyrem  tej  klechdy,  przywodzi  na  pamięć 
szumne  po  Krakowie  przejażdżki  Twardowskiego ,  tudzieł 
miłosierdzie  okazywane  przechodniom  przez  Madejową  ma- 
tkę. Twardowskigo  sławne  verbum  nobile,  wielką  gra  rolę 
w  tej  klechdzie:  szanował  je  krwiożerczy  zbójca,  i  dotrzy- 
mał co  przyobiecał  .  ' 

Przysługa  wyrządzona  przez  babę  Kożuszkowi,  gdy 
Jezał  na  drodze  bez  duszy,  podarunek  uczyniony  mu  z  ko- 
nia ze  srebrną  i  brylantową  grzywą,  przypominają  podo- 
bnez  przysługi  wyświadczane  (podług  inszych  klechd)  lu- 
dziom, przez  zwierzęta  przychylne  śmiertelnikowi,  miano- 
wicie przez  lisy  i  wilki  (1);  a  koń  z  kosztowną  grzywą, 
wiedzie  na  pamięć  rumaka  Radagastowego.  Rycerza  wszak- 
że ubrał  gmin  w  świetne  szaty,  po  cudzoziemsku.  Włosy 
w  siwćj  brodzie  olbrzyma  silne  jak  u  Samsona,  i  ukrycie 
przed  okiem  śmiertelnika  zwłok  baby,  przywodzą  na  pa- 
mięć klechdę  p  mieczu  zwycięzkim,  tndziei  śmierć  Sowiz- 
rzała.  Raz  złoSony  w  grobie  nie  wstawał  on  z  martwych, 
jak  Twardowski,  który  nie  umierał,  lecz  zył  i  dotąd  żyje. 
Mając  on  zawsze  podostatkiem  pieniędzy,  włóczył  się  po 
kraju,  z  gminem  chętnie  przestawał,  a  nawet  uczty  mu  wy- 
prawiał. 

(1)  Cudownym  olejkiem  przywracały  one  życie  umarłym. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


23» 

Klechdzie  t^  ani  i^rostała  droga  pod  napisem  Ktam^ 
słwuHiidklamsłwami,  znajdująca  aę  w  tymże  zbiorze.  Jest 
ona  najświeższa,  i  dotąd  powtarzaną  bywa  od  wykształ- 
ceńszej  kłassy  narodu.  Mnie  samemu  opowiadał  ją  przed 
Czterdziestu  laty  zmarły  mój  ojczym.  Oczywiście  utworzo- 
no ją  na  podobieństwo  żartów,  któremi  zabawiano  się  u  nas 
w  XVI,  XVII  wieku,  a  któremi  nie  dawno  temu,  lubił  się  po* 
pisywać  sławny  nasz  panie  kochanku  Radziwił  Książę. 

yy.   Mieszane  klechdy. 

Oprócz  nsttutycfa  na  tle  narodowćm  klechd  Jest  nie  ma^ 
ły  szereg  inszych  obcego  początku,  które,  przypadłszy  do 
smaku  naszemu  ludowi,  rozlicznie  przeistoczyły  się,  daw- 
szy nawet  wątek  do  utworu  niektórych  pieśni  gminnych. 
Z  tych  najstarsze,  bo  starożytnych  Greków,  bo  powszech- 
nej wschodnich  ludów  klechdowości  sięgające  wieków,  po* 
wiastki,  są  dwie:  o  wytryskaniu  krwi,  o  przedzierzganin 
się  osób  w  zwierzęta.  Bajając  starożytni  Grecy^o  przemia* 
nie  ludzi  w  drzewa  (i),  bajali  i  o  tern,  jak  zrywane  z  tych- 
że drzew  gałęzie  i  liście  tryskały  krwią,  będąc  niby  człon- 
kami i  włosami  przeistoczonej  w  drzewo  lub  krzewinę 
osoby.  Bajka  ta  od  Rzymian  i  Niemców  powtarzana,  zjedno- 
czyła się  w  powszechnej  u  Słowian  klechdzie  o  piszczał- 
ce (2) ,  a  nawet  zrodziła  pieśni  gminne,  w  których  umarK 
odzywają  się  z  grobu  do  żyjących  (3).    W  kronikach  nie- 

(^1)  Porównaj  uwagi  Heinego  do  Wirgiliusza  Eneidy  III.  22. 
nstpn. 

(2)  Wdjcick.  klechdy  II.  15. 

(3)  Grób,  w  pieśniach  Wójcick.  I.  56. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


tS9 

mleckłch  spisaiiych  w  X  imku  czytamy,  ie  osnaką  śiBierci, 
tudztei  ispodziewanćj  wojny,  bywała  krew  wytryskująca  (1). 
Krew  teS  pryskała  z  sukii  i  ciała  zabitego  człowieka,  je- 
ieli  się  pokazało,  ze  niewianie  został  zgładzony  ze  świa* 
ta  (2).  Opowiadali  Słowianie  o  piszczałce  krwią  troskają- 
cej, z  czem  pomieszano  u  nas  przygody  dziewicy  owiezionćj 
przez  upiora  kochanka,  (z  piosnki,  litewskiego,  jak  mnie- 
mam, pochodzenia)  i  otworzoną  klechdę  o  wężu  sklejono 
z  nią  (3),  a  nakoniec  przyczepiono  do  niej  powieść  (4) 
o  ina^  piszczałce ,  wywołującej  do  tańca  wszelkie  żywe 
i  nieżywe  istoty.  Równie  tez  klecłida  o  potępionej  i  o 
węzn,  sklejona  je&t  z  piosnek  i  opowieści  różnych.  Sta^ 
rodawna  pieśń  o  posadzeniu  liliowego  kwiecia  na  gra* 
bit  zamordowanego  męża,  tudzież  pieśń  w  ułamku  nam  za* 
diowana  o  dziewicy  którą  martwieć  kochanek  uwiózł,  i  in- 
sze dodatki  jeszcze,  dostarczyły  wąlku  na  otwonenie  tej 
klechdy.  Nawet  słowa  zachowano  piosnki: 

Siadaj  na  koń  dziewc2yno,  .  ' 

Siadaj  pnsy  mnie  J^yna. 
Bod  ^nyrztkUś  hyó  moja* 

Weszły  w  powieść  i  różne  a  obce  dziwy,  jako  to:  kłębek 
nici,  po  którym  dochodzono  śladu  złoczyńcy;  olejek  wskrze- 
szający umarłych;  czarodziejskie  koło  kredą  trzech  Królf 
określane  (które  przestąpić  bały  się  widma,  djabły  i  cza- 

(1)  Myarium  usąue  in  mediam  diem  apparoit  sanguineujB,  et  post 
Tiridi  colore  est  Tariatum,  Ditmar  u  Pertz  V.  837.  858. 

(2)  Tamże  858.  Hincmari  Remensls  ann.  u  Pertz  I.  458. 
(3.)  W  zbiorze  P,  Balińskiego  Polfpiona,  Wąi. 

(4)  Janek,  w  klechdacIKWójcicL  I.  92.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


24(1 

równice  (1);  nakoiiiec  dziad  rudobrody,  powierzckowno- 
śdą  samą  okazujący,  it  jest  nic  dobrego,  a  to  podług  ow^i 
przypowieści  ludu  ^ryz,  zyz,  kuternoga,  jeśli  co  pocziwego, 
wielka  chwała  Pana  Boga".  Zgoia  jak  insze  klecbdy,  tak 
i  ta,  jest  piosnek  i  powieści  gminnych  mieszaniną.  Pieśń 
tez  litewska  o  wężu,  z  piosnką  o  grającej  i  krwią  tryska- 
jącej fąjarce,  z  przygodami  zaczarowaną}  Melazyny  pomie- 
szana, przebija  się  widocznie  w  tej  klechdzie.  Jakaż  gma- 
twanina myśli  i  wyobrażeń! 

Bajali  Grecy  o  córce  żarłocznego  Eresychtona,  która 
darem  Neptuna  zamienić  się  umiejąc  w  postacie  zwierząt, 
sprzedawana  była  przez  ojca,  to  jako  klacz,  to  jako  kro- 
wa i  t.  d.  (2),  i  po  sprzedaży  wracała  znowu  do  postaci 
ludzkiej.  Bajano  u  Niemców  w  VIII  wieku  (3),  jak  djabeł 
przedzierzgniony  w  konia  sprzedany  został  przez  człowie- 
ka, i  znowu  do  postaci  dawnej  powrócił.  Ztąd  powstała 
klechda  o  czarowniku  i  uczniu  jego  (4),przeistoczona  z  po- 
dano czarownikach,  powtarzanych  po  całej  Polsce,  tudzież 
przerobiona  z  sławnćj  klechdy  o  Twardowskim  czarowni- 
ku. Dotąd  powtarza  gmin  meklenburski  bajki  o  nauce  czar- 
noksięskiej (5),  a  gmin  łużycki  o  czarowniku  nazwiskiem 
Pamfkit.  Prawi,  jak  polskimi  wołami  oborywał  ou  brzeg 
rzeki,  by,  ruszywszy  ją  z  właściwego  koryta,  inny  jej  na- 

(1)  Porównaj  artykuł  nizćj  pod  tytułem  TAesaurus  magicus 
umieszczony. 

(2)  OTid.  Hetamorphos.  YIDf.  w.  S73. 

(3)  Honachi  sangallens.  gęsta  KaroU  H.  u  Pertz  U.  742. 

(4)  U  Wójcick.  II.  25. 

(5)  Jahresbericht,  w  roczniku  Heklenb.  V.  74. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


241 

dać  kierunek  (1).  Tenże  prawi  różne  wieści  o  Chrobade  cza* 
równiku,  który  byi  nader  nabożny,  i  dziwne  płatał  sztuki 
(2).  Toź  samo  powtarzano  i  u  nas  a  Twardowskim,  około 
Kridcowa  (w  dawnej  Chrobacyi)  przesiadającym  głównie* 
W  ósmym  wieku  po  Chr.  bajano  nad  Łabą  o  niewia- 
stach wyjmujących  serca  ludziom  (3),  oo  zostaje  w  związku 
z  klechdą  polską  o  zajęczem  sercu  (4).  W  klechdzie  »Trzćj 
bracia"  umieszczona  powieść  ,,o  pannie  czeszącej  złote 
i  srebrne  włosy",  przypomina  Rusałki  czeszące  zielone  swe 
warkocze:  w  klechdzie  ,,Gołąbek"  wspomnione  złote  jabł- 
ka, które  się  zerwać  nie  dały,  przywodzą  na  pamięć  Tan- 
tala  męki,  podania  niemieckich  ludów  o  chorobach  (5), 
i  klechdę  „skowronek":  nakoniec  bajka  «o  trzech  braciach, 
dwóch  mądrych  a  trzecim  głupim(6)''  (który  wiedział  otem, 
gdzie  rosną  barany  z  rogami  złotemi,  umiał  zręcznie  kuch- 
cikować  i  t.  p.)  klechdę  „koszałki,  opałki"  w  rozlicznych 
jej  przeistoczeniach  (7),  przypominają.  Urocze  oczy,  pię- 
knie przez  P.Wójcickiego  wjednćj  opisane  klechdzie,  grec- 

(1)  Graeve  92. 

(2)  Podług  ustnego  opowiadania  mi  przez  P.  Smoijera  wydawcę 
pieśni  łuzyckfch. 

(3)  De  60  quod  eredunt  quia  femine  lunam  comendet  (tale],  quod 
possint  corda  hominum  tollere  juxta  paganos,  u  Pertz  III.  20. 

(4)  UWójcick.1.  78. 

(5)  Grimm  Deutsche  Mytholog.  Wyd.  I.  668. 

(6)  U  wszystkich  Słowian  znana  Jest  ta  klechda.  I  Meklenbur- 
ezycy  Ją  znają.  Jahrb.'  V.  95.  Hans  und  der  Kalbihopf,  n  Kuhn 
270.  der  dumme  MicheL 

(J)  Przyjaciel  ludu  r.  1S48,  38.  nstpn.  Haleho  Bachorky  II.  89. 
nstpn. 


nśioBir.  POŁS.  X.  i. 


31 


Digitized  by  VjOOQ IC 


242 

kich  i  rzymskich  sięgają  czastfw  (i).  U  Niemctfw  upowsze- 
chniony ten  przesąd  (2)  dostał  się  i  nam  w  odziale. 

Bajki  o  szklannej  górze,  o  bracie  i  siostrze,  (meklen- 
burska  prawi  o  ojca  który  chciał  swoje  córkę  pojąć  za 
zonę),  o  gadających  rybach,  rakach,  zwierzętach,  tudzież 
bajdy  o  zaginionćm  i  odszukiwanem  rodzeństwie,  o  Rsię- 
iniczce  która,  poszła  w  służbę  za  pomywaczkę,  o  siedmio- 
milowych trzewikach,  o  baranie  który  sypał  z  siebie  czer- 
wone złote,  o  obrusie,  którym  nakryty  stół,  zastawiał  się 
sam  potrawami  (3) ;  utworzone  są  z  późniejszych  podań 
o  Banialuce,  tudzież  o  Oświecimach  w  Krośnie  (4). 

Stare  z  myśli,  a  nowe  z  układa,  są  następąjące  klech- 
dy (5):  o  zakopanych  piemądzach  (6),  o  kociełku  pienię- 
dzy ukrytym  pod  drzewem  które  obalono ,  o  złotym  pta- 
szku. Ta  szczególnićj  klechda  zastanawia.  Tło  j6j  narodo- 
we, a  przygody  częścią  z  wyobrażeń  pogańskich,  częścią 
z  pisma  ś.  starego  zakonu,  częścią  z  obcych  uklecone  są 
podań.  iŚyn  dobry  nie  chce  splamić  ust  kłamstwem,  i  nara- 
iony  jest  na  róSne  cierpienia  przez  złość  czarownicy.  Na- 
zbijawszy  dużo  pieniędzy  osiadł  on  w  jednem  mieście,  zył 
jakby  największy  pan,  jadł,  pił,  o  niczem  nie  myślał.  JŚpią- 
cemu  rozpłatała  brzuch  czarownica,  i  wyjęła  złotego  ptasz- 

(1)  YirgU.  bucol.  III.  103. 

(2)  Grimm  Deutsche  Hytholog.  Wyd.  I.  260.  624. 

(3)  Kuhn  119, 246,  273, 282.  Wójcick.  klechdjU.  21,  53.  nstpn* 
Haleho  Bachorky  IŁ  89.  ns^n. 

(4)  Przyjaciel  ludu  zr.  1838, 139.  Jabrbiicher  0. 84.  iOf^M- 
pOBter. 

(5)  W  zbiorze  P.  Balińskiego  mary^  postronek.  pr%e%mc%etii€. 

(6)  Polska  pod  względem  obycz.  i  zwyczajów  I.  108. 


Digitized  by  VjOOQIC 


243 

ka,  co  mu  dostarciał  pieniędzy.  Szkaradnica  ta,  własnego 
nawet  męża,  który  jćj  przeszkadzał  w  czarach,  przedzierz* 
gnęła  w  niedźwiedzia;  lecz  przecież  sztuką  własną  prze- 
dzierzgnął się  i  on  w  człeka,  i  odtąd  trudnił  się  chodowa- 
niem  cudownych  ziół,  i  niczem  być  nie  chciał  przez  całe 
życie,  jak  tylko  ogrodnikiem.  Zła  czarownica  odebrała  zft-. 
słuzoną  karę:  przedzierzgniona  w  klacz,  sprzedana  została 
Tatarom.  Az  dotąd  zgodnie  z  wyobrażeniami  miąjscowemi 
prawiła  klechda,  lecz  reszta  jej  treści:  o  podłożeniu  j  psa 
i  kota  położnicy,  a  puszczeniu  jej  dziecięcia  na  rzekę  w  ko- 
szyku, o  złotym  ptaszku,  co  złote  jajka  znosił  i  dukaty 
kładł  pod  poduszkę  temu,  który  zjadł,  jego  łebek  i  żołą- 
dek, o  wyborze  na  Króla  tego,  któremaby  ptaszyna  usiadł 
na  ramieniu,  i  t  p.,  ma  swoje  zasadę  w  przesądach  niemie- 
ckich, i  w  opowiadaniach  o  ś.  Genowefie,  na  co  szczegóhii^ 
zgorzelicka  wskazuje  klechda  (1).  Humorystyką  też  od- 
znacza się  klechda  q  Twardowskim,  i  kolorytem  jej  są  po- 
wleczone wszystkie,  bądź  (będące  same  w  sobie,  bądź  z  le- 
gendami pomieszane  klechdy.  Czysto  humorystyczna  jest 
jedna  tylko  (2),  zupełnie  wguście  Mikołaja  Reja  opowie- 
dziana, (3)  która  snadź  nie  od  ludu  wyszła,  lecz  utworzo- 
na dla  niego  została. 

Najnowszego  układu  są  klechdy  w  zbiorze  P.  Balińskie- 
go samopas  chodzące,  a  umieszczone  pod  napisami  Maciej 
Pyta,  Pieniądze;  utworzono  je  z  powszechnie  znanych  po- 

(1)  U  Kuhn  286.  nstpn. 

(2)  U  Balińskiego  Twar%  królewska. 

(3)  Porównaj  rozmowę  Jego  z  chłopem  w  okolicy  Krosna,  w  Sta- 
rozytn.  Ambr.  Grabowskiego  w  tomie  I.  umieszczoną. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


•  244 

wieści:  o  chłopie  co  Królem  został  (1),  o  trzech  podró- 
żnych którzy  skarb  znaleźli,  o  mądrym  chłopie.  Nowo  tei 
utworzoną  a  obcego  wątku  jest  klechda  w  zbiorze  P.  Baliń- 
skiego pod  napisem  „zwierciadło,"  którą  również  z  podań 
o  życia  ś.  Genowefy  i  o  Twardowskim  uklecono,  pociągną- 
wszy obraz  kolorytem  narodowym.  Strojnisia  matka  prze- 
gląda się  w  zwierciedle  cudownćm,  przy  pomocy  czarowni- 
cy. Ma  ona  tyle  tylko  mocy,  ile  jej  udzieli  czart,  płata 
zbrodnie  używając  do  tego  pierścienia.  Wreszcie  tłucze* 
zwierciadło,  nawrócona  będąc  do  cnoty,  dobrocią  dziewicy 
córki  swej,  która,  choć  wj^stępną  była  jej  matka,  zawsze 
powaiała  ją  i  kochała.  I  klechda  ta  ma  az  dotąd  koloryt 
polski,  z  klechdy  o  Twardowskim  i  mniemań  swojskich  o 
zabobonach  wzięty:  lecz  co  mówi  o  zabiciu  psa  w  miejsce 
dziewczyny,  ,o  szklannej  trunnie,  o  rozszarpaniu  czterema 
końmi  zbrodniarki,  wyjęte  jest  z  podań  zagranicznych,  któ- 
re w  życiu  ś.  Genowefy,  tudziei  w  romansie  o  siedmiu 
mędrcach  czytamy. 

8S  *R%ut  oka  na  hUtaryc%ny  rozwój  pjdań  i  klechd. 

^  €zy  wyliczone  i  przez  nasrozebriane  klechdy  są  czystą 
igraszką  gminnego  dowcipu?  czy  podobieństwo  ich  z  dzie- 
jami i  podaniami  jest  przypadkowe?  i  czy  rzeczy  wiście  je- 
dna z  drugićj  powstawała  klechda?  Nie  podobna,  aieby  po- 
winowactwo powiastek  tych  zdarzyć  miał  przypadek,  lub 

(1)  Komedja  Piotra  Baryki,  Polska-.  218.  nstpn.  HeUenbor- 
ska  klechda  prawi  o  krawczyku,  który  za  to  ze  uwolnił  kraj  od  ol- 
brzyma, i  z  dzikich  a  strasznych  oczyścił  go  potworów^  zięciem  kró- 
lewskim został.  JahrbUch.  V.  S7.  der  KUhne  Schneidergeselte. 


Digitized  by  VjOOQ.IC 


24o 

aSeby  je  od  siebie  wprost  lud  wymyślił:  bo  gdyby  tak  by- 
ło, to  również  niepojętą  byłoby  rzeczą  odgadnąć,  dla  cze- 
go o  nich  tak  logicznie  i  cudowno-prawdopodobnie  bajał, 
i  czemu  prawił  do  rzeczy,  a  nie  od*  rzeczy.  Gdy  nadto  roz* 
ważymy,  ze  nie  śpiewność,  ani  uczucie  jak  w  piosnkach, 
lecz  rozwaga  i  rozum  (dwie  '  umysłowe  potęgi  pewnego 
ukształcenia  umysłowego  wymagające,  na  ktdrćm  zbywa- 
ło ludowi)  panują  w  klechdach,  przyznamy,  ze  musiało 
być  coś  takiego,  co  kierując  w  tćj  mierze  chłopskim  umem 
wiodło  go  ku  składaniu  tego  rodzaju  powiastek;  ze  w  pe- 
wnym celu,  ^  niejakąś  rzeczy  znajomością  i  widokiem  na 
przyszłość,  potworzył  je;  i  ze  tym  sposobem  pozostawił 
nam  zasób  naukowy,  który  ważniejszym  jest  dla  wiedzy, 
anizelibyś  się  mógł  spodziewać.  Nie  jeden  (mówi  głęboko  * 
myślący  Anglik,  który  się  bardzo  nad  tą  zastanawiał  rze- 
czą) (1),  gardzi  małemi  piosenkami  (niemi  zajmuje  się  li- 
teratura ludowa),  lecz  niesłusznie,  one  bowiem,  przysło- 
wiowo mówiąc,  najlepiej  ci  powiedzą,  zkąd  wiatr  wieje. 
Czemu,  jeżeli  nie  wierzysz,  spróbuj.  Rzuć  zdziebełko 
w  gorę  i  brylant;  tamto,  poleci  za  wiatrem,  ten,  spadnie  na 
ziemię,  nie  powiedziawszy  ci  zkąd  wieje  powietrze.  Nie 
raz  piosnka,  lub  inne  lekkiej  wagi  pisemko,  prędzej  ci  od- 
kryje prawdę,  niS  głębokie  powaSnych  .  dziejów  źrzódło. 
Często  lepićj  ci  wyjawi  ducha  historyi  klechda^  często  do- 
kładniej stan  ludowego  usposobienia  opowie,  nii  inne  ja- 
kowe pismo.  Przypatrz  się  jćj  i  rozwai  ją,  a  pdrazu  zga- 
dniesz, gdzie  i  pod  jakim  powstała  wpływem;  ciy  ją  sam 

(1)  Sddeni  przywiedziony  od  niego  ?ttcy  Relicuies  ofancieni 
engttih  poetry^  u  Tettau  und  Temme  Yolkssagen  Ostpreussens, 
wprzemowle. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


246 

lad  ulworzyi  sobie,  czy  od  sąsiada  lub  z  dalekich  stron 
przejął;  czy  dosłownie  powtórzył  ją,  lub  opowiedział  we- 
dług wyrobu  własnćj  myślil 

Gmin,  każdego  bez  różnicy  narodu,  będąc  słabym  w  po* 
częciu,  jest  silnym  w  wykonaniu;  jeżeli  go  poprowadzi  umie- 
jętna ręka  i  głowa  zamożna  w  rozum.  Bo^  nieposiadają% 
oświaty,  lud  albo  słabą  ma  wyobraźnią,  albo  nawet  żadnej 
nie  ma:  poddać  mu  wątek  potrzeba,  i  czuwać  nad  tem^ 
ażeby  z  niego  jak  z  kłębka  wywyał  myśli,  równo  i  gładko, 
jdopóki  się  nie  oświeci  i,  o  swoich  stojąc  siłach,  sam  na 
własną  działać  nie  zacznie  rękę.  Gdyż  inacz^  upadnie, 
i  albo  dziwolągi  bez  ładu  i  składu  tworzyć  będzie,  albo 
powtarzać  obce  marzenia,  uderzony  icJi  wybujałością 
i  siłą:  a  tak  mimowoloie  cudzoziemszczejąć,  utraci  moc 
rodzimą,  wyzuwając  gię  z  wyobrażeń  narodowych.  Dowód 
na  to  mamy  oczywisty  w  klechdach  ludu  niemieckiego.  Mało 
którą  ^nich  wymyślił  on,  lecz  z  podanego  sobie  wątku  coś 
wysnuł,  stworzywszy  z  postaci  niby  nową,  z  rzeczy  zaś  sa- 
rn^ starą  i  oklepaną  klechdę.  Tworząc  swoje  nie  wchodził 
w  to  nasz  lud,  zkąd  się  wzięła  ta  lub  owa  bajda,  i  kto  jest  jąj 
bohaterem,  czy  KróK  czy  Książę,  czy  Hrabia,  czy  Starościc, 
lecz  pytał,  jaką  ona  jest,  i  czy  ma  moralny  cel?  a  wtedy, 
w  jakiej  kolwiek  postaci  pokazała  się  mu  ona,  czy  w  pro- 
stej mowie,  czy  w  wierszowanej  prozie,  czy  smutna  lub  po- 
sępna,  czy  wesoła  lub  miła,  lgnął  do  klechdy  i  zawsze 
miał  ją  na  myśli.  Nie  troszczy  się  lud  o  to,  czy  prawda, 
czy  zmyślenie  jest  podstawą  i  treścią  powieści:  wyszukuje 
jej  i  pilnie  się  przysłuchuje,  byle  się  nią  zabawić  i  czegoś 
pożytecznego  mógł  z  niej  nauczyć:  byle  (słowa  są  P.Baliń- 
skiego w  przedmowie  do  powieści  ludu)  w  nićj  czystość 


Digitized  by  VjOOQ IC 


247 

iserca,  czyn  szlachetny,  rycerskie  poświęcenie  się,  albo  nie- 
winne cierpienia,  skromność,  słowem  każda  cnota  odebrała 
nagrodę;  a  zbrodnia,  fałsz  i  każdy  inny  występek,  srogo 
lecz  sprawiedliwie  ukarany  został.  Wszakże  nie  w  obcą 
lecz  swojską  szatę  stroi  lud  powiastki  swoje.  Polskie  klech- 
dy celują  w  tym  względzie.  Nie  tylko  słowa,  lecz  wyraze* 
nia  się  i  obrazy  narodowe,  są  po  ich  tle  rozrzucone  (1). 
Widzimy,  w  nich' długi  przeciąg  czasu  rokiem  i  sześciu  nie- 
dzielami, podług  krajowych  praw,  oznaczony;  grób  na  cmen- 
tarzu smutnraii  ocieniony  brzozami;  bydlętom  mowę  (2) 
wwiliąBoiego-narodzenia  daną,  z  tą  róinicą,  £e  gdy  chrze- 
ściminem  będąc  przyznawał  to  gmin  polski  zlewanej  na  ród 
ludzki  mocy,  przez  niebo  pod  ów  czas  otwierające  się, 
przeciwnie  za  czasów  pogańskich,  przypisywał  to  ta- 
jemnicom przyrodzenia,  o  których  się  od  mądrych  ludzi 
dowiadywał.  Zgodnie  zdawnemi  wyobrażeniami  ubierał 
duchy  w  białe  szaty,  bo  i  Wiły  stroiły  się^  biało;  braci  sie- 
dzących na  spółku  dzielił  równo  majątkiem,  i  t.  p.  A  gdy 
niczem  inszem,  obrazami  przynajmniej  i  wysłowieniem  pra- 
wdziwie tnarodowem  przyozdobił  klechdy,  piękniej  wyra- 
żając się  tam,  gdzie  jakokolwiek  ocierał  się  o  oświatę,  niz 
tam  gdzie  tego  nie  było.  Dowód  stawiają  m  to  klechdy  lu- 
da krakowskiego^  piękniejsze  od  klechd  reszty  gminu  ziem 
poiakidł.  W  nich  (3)  występują  organiści  z  ksiąg  przez 
Mukę  rozumni,  w  nich  żaki  oczyszczają  księgi  z  kurzu; 

(1)  W  zbiorze  P.  BaiinsL  piękne  oc%y^  sierota,  ro%mowa  by- 
ittąi,  wianek  Heliii,  postronek. 

(2)  Toz  Zgorzelczanie  u  Kubn.  268. 

(3)  Klechdy  w  zbiorze  P.BaUńsk.  rozmowa  bydląt,  trupia  gło^ 
wa,  postronek. 


Digitized  by  VjQOQIC 


248 

i  czytają  je  od  deski  do  deski;  gołąbki  białe  niosą  w  dziob- 
ku palmę  kwitnącą,  podobnie  jak  niegdyś  z  arki  Noego  wy- 
puszczony gołąb  przyniósł  zieloną  rószczkę,  zwiastuna 
ustałej  powodzi.  Nie  tylko^ romanse,  w  XVI  juz  wieku  dru- 
kowywane  w  Polsce  (1),  lecz  nawet  odgłos  starożytnej 
literatury  obUał  się  o  uszy  tutejszego  ludu  (2).  I  nic  dzi- 
wnego: bo  w  Krakowie  ucząca  się  młodzież  przebiegała 
wsie  i  miasteczka,  przynosząc  światło  i  pod  strzechę  ubo- 
giego rolnika.  Wszelako  ziarno  (oświaty,  powierzone  buj- 
nej roli,  nie  mogło  wydać  dobrego  owocu.  Wypuściło  ono 
wprawdzie  kiełki,  ale  te  rozrosły  się  w  liche  zielsko,  samą 
postacią  okazawszy,  że  ręka  chodującego  tę  roślinę  gnunu 
nie  była  sposobna  do  wypielęgnowania  jej  na  wonne  kwie- 
cie, lub  krzew  wspaniały. 

e)  Dodatki  do  rozprawy  o  zbiorach  podań 

i  i^ieelid,  icli  anaczenin,  podziale 

i  obrobienia. 

a.  Zdanie  P.  Łuciana  Siemię ńskiego  o  literaturze  ludu, 

i  o  Polsce  pod  względeni  obyezajów  i  zwyczajów 

przez  nas  opisanej. 

W  dziele  swćm  (podania  i  legendy,)  wyićj  od  nas  przy- 
wiedzionem,  pięknie  powiedział  P.  Siemieóski:  Je  poezya 
•każdego   okresu  składa  się  zwykle  zdwdch  żywiołów; 

(1)  Polska  IV.  408. 

(2)  Porównaj  klecbdę  pod  napisem  Zefir,  gdzie  o  pałacu  wkM- 
rym  były  komnaty  szeroce  ciągnące  się  w  cztery  końce,  a  w  tych 
śnieżyste  posłania,  co  Przemiany  Owidynsza  (metamorphos,  U.  1. 
nstpn.  XI.  592.  nstpn.)  przypomlQa. 


-Digitized  by  VjOOQ IC 


249^ 

tszczerćj  wiary  ł  wyobraźni  człowieka,  kMry  wierzy  w  to, 
€0  opowiada;  izwiary  szczerej  lodzi  zczystem  oczociem, 
którzy  wierzą  w  to,  .co  im  jest  opowiadanym:  ie  w  takićm 
znaczeniu  poezya  wzięta,,  prawie  nte  istnieje  dziś  tylko 
między  gminem,  ktdry  sam  jeden  jest  panem  potrzebnych 
do  nićj  warunków,  który,  acz  stoi  na  najniiszym  szczebla 
społeczeństwa,  sam  jeden  przechował  nam  w  swćm  łonie 
pierwotne  objawienie  i  najdawniejsze  trądy cye:  ie  ol^awie- 
nie  to  nie  leży  w  klechdach  czyli  bajkach,  lecz  w  podaniach, 
które  albo  trzymają  się  pewnego  miejsca,  albo  noszą  na  so* 
bie  cechę  pewnej  rzeczywistości  historycznej,  Inb  pocho- 
dzenia z  aasów  pogańskich;  gdy  przeciwnie  klechda,  swo* 
bodną  jak  wietrzyk,  czystą  jest  igraszką  fiintazyi,  lubnjącćj 
sobie  w  pewnych  obrazach  i  przedmiotach,  a  mianowicie  po- 
staciach bohaterskich,  do  którćj  lud  nie  przy  więzaje  tej  re- 
ligUnćj  wiary,  jaką  ma  często  wpodanie.**' 

Zgadzam  się  na  takowe  ływiołów  poezyi  i  podań,  ozna- 
czenie, jako  tez  .i  na  to,  ie  Ind  przechował  nam  pierwotne 
tradycye,  lecz  o  klechdzie  inączćj  sądzę.  I  ta  albowiem 
trzyma  się  miejsca,  znaną  będąc  tylko  w  pewnćj  przestrze- 
ni ziemi  (1);  i  ta  nie  jest  Ii  tylko  igraszką  fiintazyi,  lecz 
płodem  wyobraźni  kn  pewnemu  skierowanej  przedmiotowi 
którego  się  niby  krzew  swojego  pnia  czepia,  którego  jest 
odłamkiem  i  nim  być  nie  przestaje,  wtedy  nawet,  gdy  się 
w  postacie  inne  przemieni,  nie  pozostawszy  wtć|,  którą  ma 
drzewo,  rodzic  krzewu  lub  szczepu  z  jego  gałęzi  z^ięte- 

(1)  Jak  klechda  o  Madeju,  znana  od  Łaby  a2  do  Dniepni;  gdy 
pnedwnie  klechda  o  Twardowskim,  za  WieUu>pol8kę  nie  przeszła 
dalćj  na  zachód,  czysto  i  niepokalanie. 

SOLI.  T,  Ł  '  qZ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


'  250 

go  (1X^0  )i^i^  ^^  ^y^^^  przybierając.  PoEttasz  go  zawssepo 
liściach,  poznafiw  po  korze;  chociażby  tei  na  stucay  szpa- 
ler ttzyty,  inną  wcale  wziął  postać  na  jsiebie;  chodaiby  na 
lepszćj  urósłszy  ziemi,  miał  barwę  nadpbniąjszą  i  miąi- 
8Z0ŚĆ  lepszą;  chociażby  wszczepiony  w  drzewo  rodził  szla-^ 
dketoiąjsze  i  amakowilsae  nii  rodzic  jego  owoce.  Postade 
bohaterskie,  w  które  się  stroi  klechda,  nie  są  ludowej  wy- 
obraźni tworem,  po  za  nią  powstały,  i  do  nićj  się  przycze- 
piły: lud  przyjął  je  dla  tego,  iz  aię  one  śdśłe  z  swojsko  wo- 
ćcią  jego  zespoliły,  i  tak  dalece  wjedno  z  nią  zrosły,  ił 
chcąc  je  rugować  zmiąjsca,  potrzebaby  tło  nari|szyć  kłech* 
dy  (2).  iS^rostowaćtez  należy  co  P.  Siemieński  dalćj  mAwi, 
twierdząc:  »ze  klechda,  podanie,  legenda,  nie  mo2e  przy- 
puszczać żadnej  rozprawy,  ani  krytyki^  gdyi  tarcza  głę- 
bokiej wiary  odUja  podski  wymagali  rozumowych,  jak 
i  wzgardliwćj  filozofii.''  Jeleli  bowiem  krytyka  w  to  godzi, 
»ałeby  przez  ducha  dodekania  i  ro Aiorowosd,  z^sawszy 
szczytną  prostotę  wiary  ludu,  podsunęła  mu  ułandiową 
cywiiizacyą  stanów  wyłszych,  a&by  wmigsce  przesądu 
i  zabobonu  Oak  wzgardliwie  samorodną  te  cywiiizacyą  ludu 
nazywają  njpktórzy,)  narzuciła  mu  gwałtem  mniemania 
ipoieezcśftstwa  zachodniego,  opierąiące  się  na  do^  niegrutt- 
townych  podstawach^  (gdyi  faida  systemem,  la&  wypad- 
Idem,  wstrząsalnychi  ohalalnych),  aieby  nagięła  ludu  iyde 
da  konwencyonahzmn,  do  ksztidtdw  zmysłowych^  1  spraw- 

(1)  Rozważ  napływowe  wyobrażenia,  zrdEeniem  Uechdj  o  Ma- 
deja i  Twjudowskłm  zespolone. 

(it)  fiole  Madejowe,  cyrograf  dany  Csartu,  odmłodzenie  Twar« 
dowsUego. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


»1 

łaprtez  to,  by  rraUorowoie,  a  mem  kóiieczny  j^  wy* 
ptdek  y»ąpfiiwo6t  lob  żapnecsenie,  zajęły  mSelsee  mUśj 
wiary  i  poezyi:"  jeiett  mttwic,  takie  nw  cele  krytjd^a,  wt<»« 
tfy  flłosznie;  jako  tapowietrzon^j,  unikać  }ćj  naleły.  Ale, 
jeaełi  iiiiie  a  zbawienie  tta  dla  aank  i  tadzkości  cde:  jelell 
wyśkdzenfe  dżicjowiM  prawdy  la  widoku  mając,  w  tó  go- 
dzi, by  zachowawszy  ludowi  prostotę  obyczajów  i  niewki^ 
BOiiSt  wywieść  go  z  cieiDaaty,  poprowadzić  da  odradzenia 
aę  w  pastępie,  uiyczyć  mu  zasobtfw  naszego  doświadcza 
nia,  i  nawe  źrzMto  szezęftda  adkryć  na  połu  stosownie  da 
jego  poyęć  nastręczonych  mu  nauk,  a  przez  to  nlepszytf 
iyde  jega  spółeczeAAie:  wtedy  zaprawdę  paiądaną  jest 
krytyka,  paiądaae  rozprawy  o  literaturze  ludowćj,  gdył 
nie  mają  dnie  aa  celu  obatie  Wiary  ludu,  ide  mają  na  wido^ 
ku  skazić  niewinności  obyczajów,  ale  owszem  do  tegodąlą^ 
aieby  utwierdzić  tę  wiarę,  ażeby  obyczaje  zabeqiieczyć, 
z  grubizmu  do  cywMizacyi  stópmowo  Je  przeprowadując. 

Nie  dla  tego  tylko  bierze  się  do  rozbioru  podań,  klechd, 
poważny  historyk,  by  z  m^ch  odrzucić  te,  ktdre  nie  przypa- 
dają do  miary  jego  pojęć  i  poszukiwań;  lecz  dte  tego  tła 
ich  śledzi,  i  skrzętnie  bada,  azali  nie  jest  nadpsute,  aiali 
nieskalane;  gdyi  właśnie  dopóki  }est  takićm  sprzeciwia  się 
historyczni  prawdzie,  stawiając  ją  a  z  nią  naród,  w  brzyd- 
Jdem  świetle,  gdyż  właśnie  dla  tego  ze  jest  takiem  uwłacza 
niewinności  obyczajów  ludu,  naśmiewając  się  z  jego  wiary, 
która  tak  głęboko  tkwiła  mu  zawsze  i  tkwi  w  sercu,  która 
go  takiem  dla  jćj  stróżów  przejmowała  i  przejmuje  usza- 
nowwiem.  Niech  sam  P.  Slemieński  osądzi  azali  osłabia 
krytyk  ludu  wiarę,  gdy  dowodzi,  ze  podanie  o  drzwiach 


Digitized  by  VjOOQ IC ' 


252 

w  Wiślicy  (1),  nie  od  lądu  wyszło,  lejcz  na  wzgardę  Papieia 
jakiegoś  (2),  który  wedłag  podania  wmadiyi  się  (popadł) 
w  grzech  cielesay,  wymyśloną  snadż  w  XV  przez  protestan* 
Mw  została  wieku.  Nie  dla  tego  ja  za  stolikiem,  z  {ńórkiem 
i  okularami,  (tych  nie  używam,)  jak  P.  Siemieaski  o  mnie 
mówi,  wziąłem  się  do  wartowania  starych  broszur,  pasz- 
kwilów i  karykatur  równoczesnych,  hym  zdania  pseudo*po- 
stepowe  o  przeszłości  polskiego  i  ruskiego  ogłaszał  naro- 
du, lecz  i  owszem  bym  z  nich  wykazał,  jakie  postępy  wdo- 
mowem  życiu,  obyczajach  i  zwyczajach  uczynił  nasz  i  bra- 
tni naród;  o  czćm  się  łatwo  przekona  każdy,  skoro  Polskę 
i  Ruś  przezemnie  opisaną,  z  obyczajowością  europejskfi 
w  przestworze  X— XVI  wieku  słynącą,  porówna.  Z  pasz- 
kwilów nawet  i  karykatur,  jak  pszczółka  z  kwiatków,  wy* 
dobywiuąc  słodycz,  wykazywałem,  ze  gorycz  i  ostrość, 
która  się  w  nich  znajduje,  jest  obcym  wtrętem,  z  któ- 
rych dziąje  tego  rodzaju  podobnież  co  z  dziwactw  literatu- 
rę ludu  oczyściwszy,  pokaże  się  prawdziwe  tło  tkanki, 
i|ystąpi  obyczajowość  narodu  i  ludu  polskiego  czystą  i  nie- 
pokalaną, i  pokaże  się  gotowy  do  powieści  narodowćj  za- 
sób, który  powinni  raczej  obrócić  na  swój  uSytek  nasi  po- 
wieśdarze,  aniżeli  naśladować  obrzydłe  wzory  szalonąj  li- 
teratury zachodu  (3).  Nie  moja  w  tem  wina,  ze  jedna  tylko 

(1)  Pod  liczbą  43,  umieścił  ją  w  swoim  zbiorze. 

(2)  Urbanem  nazwała  go  powieść.  Porównaj  nizćj  opowiadanie 
be%imiennego  r.  1468  o  Papieżu,  w  przeglądzie  ręlcopisów  umiesz- 
czone. 

(3)  Rozważ  szpetny  romans,  ktdry  pod  tytułem  Żela%na  Mary^ 
na  wyszedł  w  Paryżu  przez  jednego  z  rodaków  napisany. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


263 

Klementyna  z  Tańddch  Hoffinanowa  (1),  z  mych  prac  ko^ 
nystała.  P.  SiemieoBski  nie  zaprzeczywszy  temii  ,,iz  w  po- 
dobnych pracach  potrzebne  są  gruntowne  i  głębokie  wia- 
domości'', .zamiast  wyznać,  ii  dla  braku  usposobienia  nie 
jest  w  stanie  to  obrabiać  pole,  (zwłaszcza  gdy  wygodniej  ka- 
leczyć w  powieściach  dzieje,  niz  je  snuć  na  tłe  dziejowem), 
woUił  potępić  takowe  trudy,  niS  doświadczyć  w  nich  sił 
własnych;  zamiast  obrabiać  wolał  robić  lub  łowić  podania 
i  legendy,  czyli  zbierać,  co  nagromadzili  inni.  Aieby  mu  zaś 
i  to  poszło  łatwo,  podciągnął  wszystko  pod  jedne  liczbę, 
z  podaniami  i  legendami  pomieszał  klechdy,  chociaż  uroczy- 
śde  zapewnił,  Se  drugie  od  pierwszych  wyłącza,  w  jedno 
z  tamtemi  mieszać  ichniechcąc.  Albowiem,  co  Bdg  nadarzył, 
wszystko  pozbierał,  bez  względa  zkąd  i  jak  się  wzięło; 
nie  pytając,  czy  P.  B. . .;  czy  lud,  podanie  to  lub  owo  opo- 
wiedział, czy  miejscową  lub  europejską  jest  ta  lub  owa  po- 
wiastka, i  czy  lud  przerobił  ją  po  swojemu  (2),  lub  powta- 
rzał machinalnie.  I  tak,  ma  lud  krakowski  toi  samo  o  pe- 
wnej opowiadać  Królewnie,  co  się  czeskiej  wydarzyło  Li- 
buszy: nad  czem  się  zastanowić  i  przynajmniej  napomknąć 
o  tern  wypadało,  iz  lud  nasz  opowiadając  tak  o  Królewnie 
owej,  niezgodnie  o  niej  z  charakterem  polskiego  opowiada  na- 
rodu. Gdyby  albowiem  był  kto  nalegał  na  nią  o  to,  nie  była- 
by Polica  wzięła  męża,  jak  to  uczyniła  Czeszka,  lecz  raczćj 

(1)  Porównaj  Orędownik  z  r.  1843,  nom.  31.  stronica  ii?. 
nstpn. 

(2)  Powieać  d  rolniku  poczytanym  za  robaka  od  olbrzymicy,  ina- 
czćj  opowiadali  Skandynawczykowie,  (firimm  Mytbol.  wydanie  pierw- 
sze 311),  a  inaczej  opowiadają  dziś  w  południowej  Francyi  (w  Wo« 
gezach).  P.  Slemiettski  ndęsza  Jedno  z  drągiem. 


bigitized  by  Google 


B64 

byłaby  aobie  aadatU  śmierć,  jak  Wanda  €•  nie  cbdain 
ca.  Nie  dziwą)my  się, '  ie  P.  Siemieński  nie  chdał  iłę  nad 
Mm  zaśtana^riać,  gdyi  inacz^  byłby  rnunał  laposz^zać  Inę 
w  dzieje,  a  oa  z  gdry  zapowiedsiał:  ,,ie  dzif^e  .uwaSa  dla 
Hteratury  inda  za  jMidrzędny  środelc",  zwłaszcza  gdy  i  to 
Wmówił  w  siebie,  „ie  literatura  liidti  obąjść  ślę  bei  histiH 
ryi  mołe,  ze  pływając  po  tćm  morzti  łafwo  moiim  bez  dzte- 
j<iw  nowe  odkrywać  światy".  Czttm  Urn  bardzie  się  dzi* 
wqeny,  gdy  przyzAał  ,4z  Kolumb  nie  byłby  odkrył  Amfe- 
ryki,  bez  puszczenia  się  na  wiatr  i  losy,  bez  poświęceaźa 
sw^  osoby  niepewnościom  morka".  Czyi  tim  morzem  Me 
jest  literatwa  ludu?  Czyż  p«  tim  morzu  pływając  bez  kom- 
pasu (bez  dziejów),  przepłynie  się  go  bezpiecznie? 

^.  Łegeada  o  polosiawie  Śniial^in ,  w  oMiwie 
opowiedziana  ludo* 

Drzewij,  (dawniej)  (1)  kiedy  do  hol  (wysokich  gob/ch 
gór ,  nad  merzchy  drzew  toyskakującychj  Tomanow- 
skiej,  SmruzuDskiej,  ledwleś  konia  przeprowadził  pomiędzy 
turnie  (tamie)  po  styrmacb  (urwiskach),  (bo  co  teros  to 
Cesarka  (teraz  szosa,  cesarska  droga,  proioadzi  tęay),  po- 
jecboł  był  na  koniu  jeden  Gazda  po  syr  (ser).  Jak  doje- 
choł  ku  sałasowi,  zdjął  uździenicę  z  konia  i  puścił  go  na 
trowę.  Kóń  prawie  przesedsiekęs  drogi,  przyłożył  zęby  do 
trowy.  Nie  dzwonił  ón  tam  wtedy  po  skałach,  bo  trowa 
była  w  pas.  Nie  bronili  ci  tam  paść,  gdzieś  chcioł,  jak  teros. 

(1)  W  nawiasach  kursywą  wydrukowane  wyrazy,  są  ol>)aśnienlem 
owych,  których  Gtfnd  tatrański  (w  Jego  to  mowie  opowiada  sł«  klech- 
da) używa,  a  ktdre  niezmanniałe  są  ludowi  rtf MfiUky  zanle^kiyąeeBui* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


255 

To  sobie  tez  i  owce  chodzHy  idii^thUejJ  od  sałaM  po  wilr« 
dnich,  a  Uizyj  saten  mtfgł  śię  kóń  śmiało  paść,  bo  byio  na 
ęfWL  Gazda  wlact  do  sałara,  pockwołiiBoga,po8oęśdiłi/1iy<» 
cg)gi  suzęiciaJBacy  ("starszy  pmlertj  eo  prawie  nad  tacie* 
rą  (cArem)  siedzioł,  praywitoł  się  z  Jochasaaii  (młodzi 
pa9łerzą}j  udodi  na  progu  izbycy,  wypjnt  ceipok  zyntyey 
pasy  gawędzie.  Jakoś  wnet  zetło  kęs  casn.  Wyjrioi  na 
ktfnia  a  koma  ninui  Myśloi  ze  między  smruki  (srąreki) 
wIozl  Pocttoi  powara  (eUapiec  gotujący  jadło  pasterzom^ 
powar  powraca  po  dość  długiej  chwili,  imuwize  kteia  me 
mdg!  znaliść.  O  cuda  boslae!  jakażby  (i  gdzieżby)  \m  (on) 
me  zadztol?  przeseA  przez  prdg  saiasa,  pobiegł  gdzie  gO 
zostawił.  Patrzy,  zgoieciima  pod  kopytami  trowa  pidiazy- 
wałft  mia  dokąd' poaed.  Idzie  za  stekiem,  ą  idzie  dość  dłu- 
go, bo  kdi  Mą  żarty  nie  bawiał  £aę,  ino  sobie  posed  ka 
(gdziej  mu  się  podobała  i  tvidziaio«  Przyeiiodzi  na  piękaą 
dolinkę:  patrzy,  kóń  sobie  poskubuje  trowy,  i  chodzi  tu 
dolinką.  Złapoł  go,uwiązoł  u  smruka,  i  posed  troskę  dalij 
przypatrzyć  się,  bo  mu  się  tam  zwidziało  ('coś  dzitmego 
ujrzał).  Zobacył  jamę  {grołę)y  ciekawy  coby  tam  było. 
{Skraja  {ną  ppczęUcu)  jUkuie  i  przestrono  Idzie  dalij,  as 
ta  jakieś  dźwierka  (drzwiczki).  Zmirtnioł,  bo  myśłot  ze 
zbąjiiey  taia.  Aio  kiedym  jus  tu,  zajneę.  PoddiyKł  dźwier- 
ka, jeaoe  bardi^  zmirtwłoł,  jidc  zocył  Husarza  aa  konio. 
Ale  jus  coitaąc  Me  było  po  temu.  Wlozł  więc,  a  Husarz  siię 
flpo  zapytoj^  .cy  jus  cas(^*!tte  wiedieąc  do  cegoby  to  pfylanie 
było,  odpowiedkioł  na^  ttaf  „Nie".  ~»So  my  tu,  m6wi  Hu^ 
sarz,  wojsko  Bolesława  Króla  pol.  ćo  to  był  ś.  Stanisława 
porąboł^  leżymy.  Przypatrz  sie  (widzioł  mnoho  wojska  le- 
«|ce8<N  a  10iMe  przy  fłobagh  chn^tały  owies);  a  jak  KriH 


Digittzed  by  VjOOQ IC 


256 

dę  wypokntiye,  wyrusymy  s  tego  lezyska,  i  porysymy  (^m)- 
ru^zymy)  ku  wom  (team).  Ażebyś  pasuętoł  ześ  ta  był, 
nabierz  sobie  tego  do  worka/  i  pokazał  ma  kóiiski  gnój. 
Gazda  pomyśloł:  o  dyć  jo  ta  na  oborze  dość  tego  móm. 
Ale  by  sie  nie  przeciwić  nabroł  do  workami  przyprowadziw* 
8zy  kdnia,  włożył  nań  wur  z  gnojeni.  Pozegnoł  sie  z  Ho* 
sarźem,  i  wyjecboł  za  jamę,  Chcioł  zrucić  z  konia  war 
i  wypróżnić,  az  tn  ciężkie.  Dodoł  siły,  zrzucił,  az  ta 
brzdęk  runęło  na  ziemię.  Rozwięzuje  worek,  patrzy  cocby 
to  było,  a  tu  pełen  wur  złota.  Uradował  sie  nie  pomało, 
ale  jus  nie  mógł  wsystkiego  na  kóń  podnieść.  Zostawił  po* 
łowę,  a  [połowę  powiesił  na  siodle,  i.pojechoł  z  Bogiem, 
Jus  nie  ku  sałasowi  ale  do  domu,  aby  drogi  roz  powrócić 
po  restę.  Spiesy  się,  wraca,  ale  jus  jamy  2nałiść  nie  mógł. 
Dolinkę  znalozł  i  wsystko  co  do  jamy  było  prowadziło,  ale 
jama  się  kaś  (^jg-^sfief^  podziała  (1). 

y.   Trzy  przypisy  do  rozbipru  klechdy  o  Sowizrzale 
i  Twardowskim. 

1.  Nie  jest  to  bez  wainćj  przyczyny,  ze  o  zadnćj  po- 
staci ludowćj  tylu  u  nas,  co  o  Sowizrzale  nie  pisano  i  nie 
drukowano.  Od  czasu  2ijawienia  się  pierwszego  wydania, 
wychodziło  i  dotąd  wychodzą  dziełka  o  krotochwiln^  oso- 
bie tćj;  zkąd  wniosek  oczywisty,  ze  żadna  tyle,  co  ta  nie 
była  ludowa,  tyle  narodowa.  Oprócz  dwóch  dziełek  w  }m 
wieku  po  pdsku  o  historyi  Sowizrzała  wydanych,  i  trze- 
ciego, które  o  nią  potrąca  (Polska  1. 351,  IV.  377.  nstpn,)) 

(1)  Legendę  tę  opowiadał  r.  1843  Księdzu  Głowackiemu  Wika- 
ryuszowl  we  wsi  Poroninie  pod  Tatrami,  Gtfral  tatrański  nazwisktem 
Makacb,  Szanowny  ten  Kapłan  spisał  Ją  w  mtfwle  opowtadąfącego, 
1  przesłał  ml  do  dalszego  użytku  r.  1845.    ' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


257 

znalazłem  jeszcze  jedrię,  czyli  z  porządku  czwartą,  tak^i 
histaryą,  w  bibliotece  P.  Jdz.  Łukaszewicza  w  Poznaniu,  któ- 
rą seczegóiowo  w  trzecim  tomie  tego  dzieia  opiszę.  W  r. 
zaś  1842  czytałem  w  bibliotece  Zułaskich  wSt.  Petersbur- 
gu broszurę  o  tymie  samym  przedmiocie,  z  rozważenia 
której  zdam  teraz  sprawę.  Ma  ona  napis:  Nmcy  Somzrial, 
Abo' raczej/  Nowy  zrzuty  Niepałrzęc  ta  iako  Sowy.  Bro- 
szura ta  pełna  grubizmu  i  brudów^  w  guście  Sowizrzało- 
wym  napisana,  obejmuje  wyciąg  z  różnych  a  rózny(;h:  bro- 
szur, które  tak  o  Sowizrzale,  jak  i  o  inszych  gminowi  ulu- 
bionych figurach  napisano.  W  przedmowie  do  czytelnika 
Pctskudnika  opowiadając  Sowizrzał,  jak  będąc  Dworzani- 
nem bawić  musiał  dwór  pięknemi  gadkami,  przedrzeźnia 
Dworłanki  Jagodyńskiego,  czelniejsze  z  nich  wybrawszy, 
]  po  swojemu  je  przenicowawszy;  Dalej  szydzi  zSowizrza- 
ła  starego,  mówiąc  ieby  się  teraz  na  nic  nie  przydał,  bo 
wiele  jest  obecnie  mądrych  Sowizrzałów  w  Polsce.  So- 
wizrzałowie  ci  i  leczyć  umieją  i  prawić  o  moralności,  i  ba- 
wić konceptami  i  t.  p.  Na  dowód  przytacza  tych  dzisiejszych 
Sowizrzałów  lekarskie  nauki,  prawi  morały,  przezwawszy 
je  Dyptychami  Katona,  pociesznie  mówi  o  żołnierzach  i  ża- 
kach szkolnych,  nuci  dumy  Sowizrzałowe  o  Kozakach;  na 
koniec  śpiewa  psalm  Szewcom  ku  czci  i  chwale,  którzy  łga- 
rzami  są,  i  t*  p.  Pisemko  to,  chłopskich  bibliotek  zalega- 
jące pułki,  dowodzi,  2e  Sowizrzał  wiecznie  iył  w  pamię- 
ci gminu,  i  dostarczał  mu  wątku  do  tworzenia  nowych  a 
śmiesznych  bajd. 

2.  W  dziele  Albrycfata  Stanisława  Księcia  Radzi  wiła 
w  Wilnie  1635  wydani,  a  mianowicie  w  rozdziale  Y.  pa- 
ragrafie trzecim  tegoi  dzieła,  znalazłem  powiastkę  o  spo- 

FIŚMIEN.  F0Ł8.  T.  I«  33 

Digitized  by  VjOOQ IC 


258 

sobie,  jaki  iiiai  pewny*  Hiszpan,  na  odmiadzanie  sif.  Nie 
wątpię,  ze  skoro  o  tem  groduięło  po  Pobct,  wnet  Ind  za* 
stosował  to  do  Twardowskiego.  Tak  więc  droga  opowia* 
danka  o  naszym  czarnoksiężniku,  dająca  się  udowodnić  ki* 
story cznie,  ma  swój  początek  wowćm  dziele;  pierwsza 
w  Dworzaninie  Łnkasza  Górnickiego  znajdiu^się.  Brzmi  zaś 
druga  tak:  ^Marchion  Hiszpan,  zamyślając  być  nieśmiettel* 
nym,  rozkazał  słudze  swemu  aby  go  na  sztuki  rozsiekał, 
i  w  stajni  pochował,  a  potem  za  rok  przyszedłszy  miał  go 
żywego  y  zdrowego  obaczyć  y  nieśmiertelnego.  Dowiedzieli 
się  o  tern  drudzy  y  przyszli  do  stajni,  alić  obaczą  jakoby 
dziecię  zrosłe  z  członków  rozsiekanych,  ruszające  się. 
Tamże  zginął  zaraz/  Dawna  to  jest  i  znajoma  starożytnym 
czarownicom  sztuka,  o  czćm  objaśniaćzy  Owidyusza  Prze-^ 
mian  VII.  179.  nstpn.  porównać  należy.  (Patrz  artyk.  AŁ^ 
hrycht  Radzmil). 

3.  Compendium  historiae  PosseUianae.  Taki  ma  na- 
pis dzieło  arkuszowe  po  łacinie  pisane,  którem  w  bibliote- 
ce Załuskich  w  St.  Petersburgu  r.  1842  czytał.  Obejmiue 
stronic  874,  jest  na  tęgim  papierze,  z  marginesami  dwoma 
po  boku,  z  których  pierwszy,  pusty  jest,  a  na  drugim  są 
wyrażone  lata,  według  których  opowiadanie  idzie.  W  przy* 
pisaniu  dzieła  Władysławowi  Królewiczowi,  mówi  autor 
w  ten  sposób  o  celu  napisania  historyi;  „Non  quod  eatenus 
typis  mandareait  ul  inde  aliguid  Celsitudo  Tua  uHHtatis 
pr ornat,  quum  jam  hactenus  a  multis  viris  clarissimis,  prae* 
cipue  vero  a  Kazanovio  Yiro  militiae  peritissimo  .edocta  sit, 
magisque  ipsa  experientia  in  *gra?issimis  expeditionibus 
hauserit;  sed  ut  Celsitudini  Tuaementem  meam  pro  tenuita* 
te  iagenil  mei  expliearem:  non  minus,  ut  multos  regni  bu* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


259 

jas  iBclitissuBi  incalas  ab  altquot  stecidis  de  Repob.  optime 
flieritos  recenserem."  Podpisał  tę  przednon^:  .Dabaituf 
Pelpiioi  AaMpostCbristooi  natum  1628."  i  wyraiit  swe 
ladę  w  ten  sposób:  ^Cebitudiiiis  Toae  faumillimus  Clicns  Jea^^ 
chtfluas  Possełins  Megapolitanus,  S.  R.  IŁ  Medicos,  Philoso'- 
pUaeacMedłdnaeD."  Po  czem  idzie  przemowa  do  czytełni^ 
ką  if^zie  mówi:  »ExtraBeum  et  peregriniim  me  esse  cense^ 
Ihs,  ideo  ignarum  rerum  anłeacłaruni  m  koc  solo.  Pa- 
triom me  inveaire  scias,  et  loco  parentum  Patronos  et  be- 
nefacioreB  moniflcos,  licet  aKeaae  nationisfa  multis  reputa* 
tos  siai,  ob  cuitaram  avitae  religioDis;  patrtos  ąiiidem 
deseroi  lares,  non  tamen  assentataonts  causa  flgmeitta  ma 
protuiisse  iitdices :  sed  quae  tera^  a  Diris  fide  dignis  ka* 
hui^  etcuae  m  vełu$UB  monumenłis  disper$a  inveni,  ea 
sammo  coUegi  studio,  colłecta  fldeliter  posteritati  tradidl" 
KoJiczy  temi  słowy:  .Dabantur  Gedani  MDCIKUL"  Nasa* 
mym  końcu  dzieła  powiada:  „Feci  quod  po  tui,  po  tai  qufd 
Cbriste  dedisti."  Zkąd  widać  ze  Possd  rodem  Mekłeobur* 
czyk,  popisał  w  swem  dziele  co  od  kogo  słyszał,  lub  co 
gd£ie  wyczytał.  Z  pierwszego  źrzódła  wypłyllęłyo  Twar- 
dowskim powiastki,  według  którycb  nie  mieszkał  czarno* 
księzaik  w  Krakowie,  gdy  go  do  miasta  tego  zkądś  zawe- 
zwał Zygmunt  August.  Całe  to  dzieło  niedbale  i  licbym 
Mapisane  jest  stylem. 

8.  Thesauni^  Magicus. 

Czytałian  w  Medyce  dziełko  dobrze  malujące  ducba 
swojego  czasu.  Tytuł  jego  jest*  Thesaurus  Magicus  dome-^ 
sUcus  swe  approbatus  niger  libelłus  J,  £.  &  &  in  exłrema 
necessUatedicendus.  Cracotiae  post  par Imi  SalatisA.  1637 


Digitized  by  VjiOOQIC 


280 

(w24<^  kart  16>  Skiada  się  z  wątku  czyli  tekstu,  i  dodat* 
ktfw,  które  ręką  do  dziełka  dopisano.  Na  odwrotnćj  stro- 
nie tytułu  jest  drzeworyt,  wystawiający  młodą  osobę 
w  stroju  XVI  wieku,  zawiniątko  niosącą  pod  pachą,  wktd- 
rem  niby  się  czarodziejskie  narzędzia  mieszczą.  Nad  gło- 
wą jej  unosi  się  Opatrzność  boska,  zlewaj  i  prawćj  ręki 
wznosi  się  gwiazd  siedm.  Wkoło  dziwaczne  są  napisy,  ta* 
kimiz  co  dziełko,  to  jest,  łacińskimi  wyraione  literami. 
Na  pierwszej  po  tytule  stronicy,  jest  jakoby  przemowa^ 
w  które  bezimienny  autor  powiada:  »ie  treść  ninięiśzego 
pisma  wyciągnął  z  ksiąg  dawnych,  i  własnego  doświadae- 
nia;  ie  miał  wiele  za  tę  pracę  do  cierpienia;  ze  mimo 
prześladowań  ogłasza  ją  drukiem,  pragnąc  przysłużyć  się 
bliźniemu  wiadomościami,  których  w  przeciągu  trzydziestu 
siedmiu  lat  czarodziejskiej  praktyki  nabył.  Napomina  chcą- 
cych z  jego  nauki  korzystać,  aieby  się  z  sobą  porachowali, 
i  rozważyli  czy  mają  dosyć  odwagi  obcować  z  duchami,  czy 
mają  czyste  $umnienie  i  są  ludźmi  bez  zmazy:  zapewnia,  łe 
jeieli  odpowiedzą  tym. warunkom,  mogą  bezpiecznie  oddać 
się  czarodziejskiemu  rzemiosłu,  i  wiele  przezeń  nagroma- 
dzić skarbów." 

Przystępąjąc  następQie  do  ogłoszenia  światu  wiadomo- 
ści swoich,  oświadcza  naprzód^  ie  nikt  nie  moie  być  czamo- 
ksfęSnikiem,  kto  nie  jest  dobrym  katolikiem,  bo  inacz^ 
zgotuje  sobie  zgubę  niewątpliwie.  Że  przystępijuąc  do  dzia- 
łania powinien  się  naprzód  pomodlić,  uzbroić  głowę  świę- 
tościami  a  piersi  pomazać  krwią  gołębią,  napisawszy  nią 
na  sercu  nazwiska  czterech  Ewanielistów  śś.;  ie  rozpoczy- 
nający rzemiosło  czarodziejskie,  powinien  się  przedewszy- 
stkiem  opatrzyć  laską  z  drzewa  hebanowego  lub  czaro- 


Digitiz^d  by  VjOOQ IC 


261 

dziejskiego  (hyeridiontiiiciiD  ligmun),  urżniętą  zaraz  po 
nowiu  nowym  nożem,  mającym  na  sobie  wyobrażenia  siedr 
miu  księżyców  i  tylei  krzyiów,  na  którycliby  się  te  litery, 
J.  N.  R.  J.y  krwią  z  czarnego  barana  wytoczoną,  napisane 
znajdowały;  ie  gdy  ścina  drzewo  na  laskę  i  krwią  go  ową 
pomazuje,  ma  odmawiać  modlitwy  pewne,  (wymienii  je); 
ie  zaklinając  dacha  mą  laską  tą  rozpocząć  działanie,  bądź 
sam,  bądź  w  towarzystwie  współpracowników,  dobrawszy 
takowych  koniecznie  w  nieparzystej  liczbie;  ze  towarzysze 
ci  mają  być  widzami  tylko,  ie  nawet  słówka  wymówić  nie 
powinni,  gdyi  cały  proceder  rzeczy  ma  być  {odbywany 
.przez  tego,  który  się  na  Eksorcystę  czyli  czarnoksiężnika 
narzucił.  To  powiedziawszy,  uczy  autor  co  ma  dalćj  czy* 
nić  ów  Eksorcysta.  Radzi  mu  obrać  do  działania  miejsce 
spokojne,  wktóremby  go  nikt  nie  widział,  nikt  nie  podsłu-^ 
chał:  tym  koAcem  więc  najlepiej  będzie,  gdy  się  zamknie 
w  lochu,  lab  komóreczce  (mającćj  okno  wychodzące  na 
wschód  słońca),  lab  stanie  nad  strumykiem,  lasek  lub  gaik 
przerzynającym.  Kdze  nadto  obrać  czas  stosowny:  siódmy 
dzień  po  nowia  księżyca  ma  być  na  to  najlepszy,  a  najsto* 
sowniejszą  godzina  pierwsza  po  zachodzie,  lob  trzecia  po 
wschodzie  słońca.  Naprzód  ma  Eksorcysta  okadzić  miejsce 
i  siebie,  używszy  na  to  aloesu,  miry,  bluszczu  i  t.  p.  Po- 
myśl naprzód  (mówi  dalej  autor)  w  jakim  z  duchów  masz 
lub  możesz  mieć  najlepsze  zaufanie,  a  pomyślawszy,  weź 
kawał  czystego  i  nowego  pargaminu,  zrobionego  ze  skóry 
czarnej  kozy,  napisz  na  nim*  krwią  czarnego  barana  lub 
nietoperza  imię  sprzyjającego  ci  ducha,  i  pnrgamin  połóż- 
wraz  zlaską  na  brzegu  czarodziejskiego  koła.  Masz  tez 
podług  wzoru  (podaje  go)  nakreślić  czarnoksięską  Jaską 


Digitized  by  VjOOQ IC 


M2 

to  koio,  masz  wypisać  aa  aiem  iaioaa:  swoje,  towaray- 
szdw,  duchów  wzywać  się  mających;  masz  wszystka 
w  czasie  wyżej  wskązaaym  i  przy  modlitwach  przepisanych 
uczynić.  W  tak  wypisane  koło  masz  wstąpić  z  towarzysza* 
mi,  i  zaraz  wezwać  przed  siebie  ducha,  którego  chcesz 
użyć  do  pracy.  Gdyby  zaś ,  zmiarkowawszy  duch  ześ  je- 
szcze nowkr^ruszem  w  czarnoksięskiem  rzemiośle,  usiuchać 
dę  nie  chciał,  na  ten  czas  weź  w  rękę  pargamin,  podnieś 
go  w  górę  i  mów:  .słuchaj  duchu  (tu  nazwąj  go  po  iaiie-* 
niu)  nieodzownćj  woli  mąj,  i  nie  bądź  uporczywy!"  Jeżeli 
zaś  i  tak  nie  zechce  być  posłuszny,  weź  w  rękę  czaro* 
dzięjską  laskę,  uderz  nią  siedmkroć  siedm  wjego  cyfrę,  a. 
zobaczysz  ze  cię  natychmiast  usłucha.  Wszakże  (dodaje) 
moina  zmusić  ducha  do  pokazania  się  i  następąjącym  spo^ 
sobem.  Weź  z  sobą,  idąc  na  czary,  naczynie  gamcardLie 
nowe,  włóż  wniego^napisaae  imię  ducha,  połóż  go  na  ognia 
u£ytym  do  kadzenia,  smaż  tak  i  pal  dudM,  mówiąc  te  sło- 
wa: .zaklinam  cię  straszay  £y  wiole  ogaia,  zaklinam  cię  na 
imię  tego  który  na  sądnym  dniu  spali  ziemię  ogniem,  ażeby 
jak  się  nazwisko  to  i  cyfta  (wymień  literę  jąj)  praży  i  pall, 
tak  tez  duch  (tu  wymieA  jego  nazwisko)  ten  który  ją  nasi, 
uczuł  twoją  moc  w  jestestwie  swojem.  Co  niech  się  stanie 
przez... "  (następiue  szereg  dzikich  nazwisk,  jakimi  modli* 
twy  wszystkie  poukładane  są  w  t^m  dziele).  Zakluiając 
i  wzywając  duchów,  zapalić  trzeba  dwie  zwyczajne  świece, 
i  postawić  krzyż  8.,a  uwalniając  ich  i  pozwalając  im  odejść, 
mąią  goreć  dwie  świece  poświęcone. 

Bezimienny  nauki  tąj,  czyli  raczej  tych  dziwactw  i  wy* 
mysłów*  spisy wacz,  opowiedziawszy  rzecz  swoje  w  ogóle, 
przys^ępąje  do  szczegółów.  Naprzód  daje  przestrogi  czar* 


Digitize-d  by  VjOOQ IC 


263 

noksięfaiikowi,  jak  się  stając  w  kole  zKbowac  na  wprzy- 
padka,  gdy  no  powohiy  dnck  będzie.  M6wi,  ie  powinien, 
stając  w  kole  hąiŁ  stm  bądi  t  towarzyszami,  trzynać 
w  jednaj  ręce  cyflrę,  w  dragićj  laskę,  a  obracając  się  w  o- 
koło  na  wszystkie  cztery  świata  strony,  w}inawiać  te  sło** 
wa,  (przywodzę  je  dla  tegoie  to  jest  najkrótsza  nodlitew** 
ka)  iegniyąc  się  za  kazdem:  Siedosciu  f  Panim  f  Beteia'^ 
hi$  f  Uakadose  f  Huben  f  Vernah  f ,  Hakodose  f  Vela- 
im  f  Echad  f  po  czćm  przywodzi  formałę. wzywania  przed 
siebie  ducha,  (która  jest  nader  długa),  i  czyni  uwagę,  ze» 
wymawiając  ją,  naleiy  zawsze  w  jednej  ręce  trzymać  cy- 
frę, dragą  zaś  prowadzić  po  tejie  cyfrze  {czarodziejską  la- 
skę. Wymienia  nareszcie  imiona  czelniejszych  duchów,  któ-» 
remi  są:  Mtbarołk,  Azietis,  Achuzin,  Pkid,  i  osobną  formę 
na  zaklinanie  kaidego  z  nich  przywodzi.  Co  uczyniwszy, 
tak  daiiy  prawi:  „kiedy  się  juz  pokaże  duch  (po  trzedm 
zaś  zaklęciu  pokazać  się  musi  koniecznie),  i  zapyta  czego 
zadasz?  nie  lękaj  się  'go  (ponuiąc  ze  on  wyszedł  na  świat 
jedynie  po  to,  aieby  ci  usłuzyi),  lecz  odważnie  wyjaw 
ezego  iądasz,  wprzód  atoli  silnie  go  zakiąwszy  na  nowo. 
Jeżeli  prosi  o  czas  namysłu,  nie  daj  mu  dłuiszego  nad 
dziesięć  minut.  Gdy  przyrzeknie  wszystko  zrobić  czego 
żądasz,  i  nawzajem  zapyta  d  się,  czem  go  za  to  wyna- 
grodzisz? wtedy,  iegnając  się,  powiedz  jemu:  Argid  f 
Atriel  f  Apatał  f ,  a  skoro  tylko  usłyszy  te  słowa,  zrobi 
wszystko  bez  żądania  wzajemności;  boć  to  są  właśnie  owe 
słowa,  które  mają  moc  związywania  i  rozwiązywania  du- 
chów. Wszakże  gdy  się  sprawi  jak  należy,  puść  go  w  po- 
koju, i  pożegnaj  uroczystemi  słowy  (udziela  ich);  a  gdy 
xmkAie,  ty,  chociaż  go  jui  nie  widzisz,  przecież  mów  je 
przez  minut  pięć  lub  dziesięć,  wciąż  powtarzając.  Tymcza- 

Digitized  by  VjOOQ IC 


264 

sem  występuj  powoli  z  koia,  odklinając  zaklęte  na  wstępie. 
Pamiętaj  o  tćm,  ze  duch  stosownie  do  miejsca  i  woli  Eksor* 
cysty,  pokazuje  się  mu  najczęściej  w  postaci  ludzkićj,  to  ja- 
ko strzelec,  tp  jak  miynarz,  to  jak  chłop,  lub  nawet  Sa- 
tyr leśny.  Bywa  niekiedy*  2e  jego  przybycie  poprzedza  wi^ 
cher,  lub  skrzypienie  zawiasów  u  drzwi  i  okien.  Wtedy  to 
potrzeba  ci  największą  przytomność  umysłu  zachować  po- 
trzeba donośnym  i  jasnym  głosem,  dzielnie  i  uważnie  za- 
klinać ducha,  bo  inaczej  łatwo  możesz  popaść  w  większe 
nawet,  jak  mniemasz  nieszczęście. 

Zresztą,  ponieważ  te  i  tym  podobne,  praktyki,  z  przy« 
czyny  iz  dobrych  rzeczy  zwykle  nadużywamy,  ograniczone 
(zakazywane)  bywają  od  czasów  niepamiętnych  przez  sto- 
licę apostolską  (sztuki  czarodziejskiej  wszakże  czyli  magii, 
nie  ogranicza  ona,  i  ograniczyć  nie  jest  w  stanie),  byłoby 
dobrą,  a  nawet  konieczną  jest  rzeczą,  ażeby  ten  co  ich 
użyć  chce,  objawił  swój  zamiar  Księdzu,  i  przez  tegoi  po 
wysłuchaniu  mszy  ś.  wziął  upoważnienie  do  wykonania 
zamiarów  przedsięwziętych,  będąc  przezeń  umocowany  do 
uczynienia  tego  co  umyślił,  i  niejako  rozgrzeszony  na  przy- 
padek, gdy  miarę  przebierze  w  działaniu  (1).  A  tak  czytel- 

(1)  Nie  będąc  pewni,  czyśmy  należycie  słow.a  autora  pojęli,  kła- 
dziemy je  tu  w  oryginale:  ,jDe  cetero  quoniam  hi  similesąue  Exorci« 
sml,  propter  nimiom  Bonorum  abusum,  per  sedem  apostoUcam  a  mul- 
to  temppre  ligatl  sunt,  (quanquam  Magiam  difBcuIter  ligari  putem)^ 
consultlsslmum  erit,  immo  et  necessarium,  utCltationeshae  subHissae 
sacrificio,  imposita  utraąue  Sacramenti  specie,  mox  post  consecratlo- 
nem  (uti  Sacerdos  nosse  debet)  yinculo,  quo  constrictae  sunt  solyan? 
tur,  lnsimulque  ratione  quaIIficatioiiis  ei,  qul  operari  yult,  coram  Sa- 
cerdote  prostrato,  capiti  Imponantur,  et  desuper  Licentia  Pontlfica* 
lis  pronuncietur  eodem  modo  et  formalltate,  quo  Bonorum  abusum  re- 
laiareutlmu(. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


205 

I 

niku  miiy,  dzieło  to  la  łaską  bori&ą  ukioliczMe,  jakiemkoł* 
wiek  ono  jest,  oddaję  ci  na  użytek,  w  którem  o  ile  magtem^ 
niczego  przed  tobą  zazdrośdwie  nie  taiłem^  pragnąc,  aże- 
byś go  na  chwałę  bożą  i  bliźniego  pożytek,  a  na  twoje,  je* 
ieli  można,  korzyść  używał,  i  uciekał  się  do  niego,  jakoby 
do  miejsca  schronienia  pewnego,  ilekroć,  potrzebą  zmu* 
szony,  pomocy  jego  zapotrzebujesz.  T^  właśnie  udzieli 
obficie  to  dzieło,  różne  środki  do  dostąpienia  zamiarów  na- 
stręczając, i  posiadanie  dostąpionych  zapewniając.  Uzywąj 
zbiorów,  a  iiie  zostając  z  prawidłami  chrześciaftstwa  w  sprze- 
czności, okaz  jawnie,  zes  godzien  tego  czegoś  dostąpił,  cO 
przyjąwszy  za  Epilog  mej  pracy,  bądź  zdrów". 

Szkoda  ze  zbieracz  tych  dziwactw,  opuścił  sposób  za- 
pisywania się  czartowi,  na  co  pewno  osobna  musiała  być  for- 
muła, gdy  zapisy  owe  mając  swoje  osobliwości,  musiały 
mieć  i  prawidła  pewne,  tern  bardziej  gdy  i  to  wiemy,  ze  od- 
dawna  zabawiali  guślarze  polscy  (Piotr  Saryusz  z  PacaMH 
wa  około  r.  1527)  (1)  ówczesną  publiczność  pismami  o 
charakterach  czarnoksięskich,  i  sposobach  2;aklinania  czar- 
ta. W  Czechach  i  w  Polsce  najwięcej  upowszechniony  zwy- 
czaj nakazywał,  ażeby  na  pargaminie,  krwią  z  własnego 
puszczoną  palca,  zapisywano  się  (2)  djabłu. 

r].  Bajki  Ezopa,  wyłożone  dla  ludu  w  XV  wieku. 

aa.  Uwagi. 
W  katalogu  rękopisów  uniwersytetu  wrocławskiego, 
znalazłem  zmiankowane  dzieło,  noszące  tytuł  starobab- 
$kie  pogadanki  (historiolae  aniles).  Ciekawy,  ćoby  zawie- 

(1)  Polska  pod  względem  obyczajów  IV.  400. 

(2)  U  Wtfjcick.  klechdy  I,  183.  Maleho  bach.  n.  83. 

nŚiOBK,  FOL».    T.'  L  *  .    ^^ 

.     '  Digitized  by  VjOOQ IC 


2«C 

rato?  prosiłMi  o  pokuuic  go  sobie,  a  obąlrzamiEy  ją 
dowiedziaiem  się,  Se  trzy  rękopisy  ćwiartkowe,  w  XV  wie* 
ku  pisane,  aossąc  tę  nazwę,  zawierają  (prócz  p«sm  teołe* 
gićzoęj  tre6d,)  Ezopa  niby  bajki  w  Hczbie  dwudziesta  a  jie- 
dnćj,  napisane  po  łacinie.  Wczytawszy  się  w  te  rękopisy, 
odkryłem  w  nich  pierwsze  dzieto  elementarne,  dla  szk6t 
niiszycb  przeznaczone.  Dostrzegłem  tei,  ze  je  mdgł  napi* 
tmi  szl^ąski,  pomorskie  łub  nawet  łużycki  Bakałarz  albo 
powieściarz  ludowy,  niższe  ukształcenie  naukowe  mający, 
oprócz  łacińskiego,  słowiański  i  niemiecki  język  posiada- 
jący. Opowiem  na  czćm  domniemanie  moje  opieram. 

Sama  treść  dzieła  uczy,  ie  to  nie  są  rzeczywiste  bajki 
Ezopa  (odrzuciwszy  na  bok  pytanie,  aiaii  nawet  pisał  kie- 
dy bajki  Ezop?),  lecz  są  na  podobieństwo  ich  nowo  zrobione 
opowieścL  Układ  pisma  poświadcza,  ze  to  są  przykłady  do 
okoliczności  zastosowane.  Stawiający  je  aa  widoku  pisarz, 
dawał  do  zrozumienia,  iz  na  ten  sposób  i  dla  dopięcia  pe- 
wnego celu,  moinaby  wiele  innych  podobnych  im  utworzyć; 
co  wyraiał  literami  t  ł.p.  (i  tym  podobne),  które  kładł 
przy  końcu.  Wnosząc  ze  stylu,  który  jest  nader  Uchy;  wno- 
sząc z  naukowości,  którą  się  popisywał  bajek  tych  ukła- 
dacz  (Nerona  Cesarza  rzymskiego,  Senekę  wspomniał); 
można  z  pewnością  sądzić,  ze  wiejski  lub  miejski  Bakałarz, 
z  nomenklaturą  historyi  oswojony,  napisał  je  bądź  dla  uby- 
tku szkolnego,  bądź  dla  ludu  tego,  który  wychodząc  z  koła 
ludowego,  wstępował  w  koło  ukształcenie  szkolne  mające- 
go obywatelstwa,  i  wyludowiał  się  przez  to.  Pragnął  bez 
wątpienia  pisarz  osięgnąć  przez  swoje  dzieło  tenże  sam  cel, 
jaki  dziś,  pisząc  szkolne  książki,  wydając  romanse,  osięgąją 
pisarkowie.    Jakoż  wykładano  w  polskich  (a  pewno  szlą- 


Digitized  by  VjOOQIC 


267 

skicfa,  pomonkick  i  łniytkieli)  ^Ekołaeh  niinycb  bajU 
Ezopa,  jeszcze  na  początku  XVI  wieku,  jak  w  następnym 
tego  dzieła  opowiemy  toaaie.  Że  tamie,  to  Jeat  na  Sziąskm, 
na  Pomorza,  w  Łałycadi,  a  bynajmnićj  w  Polsce  dziełko 
to  napisano,  dowodem  są  polityezne  stosunki,  tamtym  kra- 
jom a  nie  naszemu,  właściwe,  w  bajce  noszącej  napie  Jok 
śpiewa  6rs(/iiy  wyra&oBe;  dowodem  wyrazy  tułydcie  zsa* 
ska  pisane  (i).  Krótko  mówiąc,  wyobrazowana  jest  w  te|« 
ze  bajce  szląska,  pomorska,  łuiycka  społeczność  polityczna^ 
na  którćj  czele  stałi  udzielni,  feiidabu  panowie,  czego,  jak 
w  bistorri  prawodawstw  okazałem,  nie  było  wPolsce.  Jest 
tez  w  niej  wyobrazowana  czysto^słowioliska,  jaka  sięwPol* 
sce  spostrzegać  dawała.  Wyraia  ją  w  tejże  bajce  ctąia^ 
która,  podług  przepisu  staropolskiej  procedury  sądowej) 
miejsce  dzisiejszego  sekwestru  zastępowała.  Nadewszyst* 
ko  zaś  okoliczność  ta,  ze  w  rzeczonych  bajkacb  są,  oprócz 
memieckicfa,  wyrazy  słowiańskie,  (2)  dowodzi  jawno,  fł 
ten  co  pierwszy  bajki  te  pisał,  posiadał  tei  owe  języki. 

Oprócz  tego  mógł  mieć  na  celu  bajkopisarz  romans  dzi^ 
akgszy.  Aieby  go  napisać,  dobrał  stosownego  wątku,  aa^ 
czerpnąwszy  go  z  bajki.  Wiadomo  bowiem,  ze  świat,  ii  tak 
powiem,  zwierzęcy,  miał  wiele  powabu  dla  ludu,  tkwiącegi 
długo  myślą  w  pogaństi^ie,  uwielbiąjącem  przyrodMnie;  dla 
tego  tez  t»isma  Zieierzymumi  nazywane  (bajka  odgrywać 

(1)  W  bajce  ostatniej  wyraz  ye^gwimu^  który  nąfemnika  ozna- 
cza, od  jet^  jent  (yes,  yens),  za  jęt^  jęty^  czyli  najęty, 

(2)  W  bajce  1.  kloc^  w  bajce  2,  ye$gwinu8^  yerucwimte^  w. baj- 
ce 2. 17.  kukuk^  rattui. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


268 

w  nich  główne  role)  podobały  się  powszechnie  (i).  Wyra- 
ził zaś  swe  myśli  prostaczo,  dobrał  obrazów  niecłiliunydi, 
(powiedział  w  biuce  17.  £e  biesiadę  dając  pszczołom  gnój-* 
ne  robaki,  zastawiły  stół  łaj...  bydlęcem),  ironią  i  hnmory- 
styką  okrasił  je  gminną  (porównaj  niżej  przełożone  bajki, 
mające  napis:  Kto  raz^  co  zlapat,  dzierży.  Strzeż  sięczartaj. 
Zgoła  ubrał  te  bajki  w  postać  romansu  ludowego,  (w  na- 
stępnym tego  dzieła  tomie  opiszemy  go),  przy  każdej  dał 
pod  koniec  tak  później  nazywany  „obrok  duchowny"  (spiru* 
tualiter),  czyli  znaczenie  bajki  lub,  co  na  toz  samo  wydio- 
dzi,  wyciągniętą  z  nićj  naukę  położył  przy  końcu  powie- 
ści (2).  Tak  i  angielski  powieściarz  (Walter-Skot,  w  ro- 
mansie Więzienie  w  EdynburguJ  kładł  pod  koniec  swych 
romansów  sens  moralny,  a  Arancuzki  romansopisarz  Sue 
(porównaj  jego  powieści  pod  napisem  Siedm  grzechów  gló^ 
wnych)  pisze  dziś  na  tenże  sposób  swe  bajdy.  Może  się  to 
komu  dziwnóm  zdawać  będzie,  atoli  tak  się  rzecz  ma  isto* 
tnie.  Cel  albowiem  P.  Sue  a  naszego  powieściarza,  jesc 
jeden.*  Ró£nią  się  obadwa  samą  tylko  sztuką,  która  dczy*- 
wiście  inacz^  się  u  obudwóch  musiała  przedstawić,  gdy 
ich  tak  wielki,  bo  czterowiekowy  blisko,  różni  pozedział 
czasu. 

Uznawszy  ten  rękopis  być  pod  każdym  względem  wa- 
lnym dla  historyi  literatury  ludu,  postanowiłem  cztery 

(1)  Nizćj  przy  rozbiorze  pism  Reja^  i  w  drugim  tomie  tego  dzie- 
lą, rozważając j  stosunek  literatury  niemieckiej  do  naszej,  powie  się 
o  tćm. 

(2>  Chcąc  rzecz  przedstawić  dobitulćj,  po  dwa  kroć  wyrazUłśmy 
naukę  ową;  raz  w  napisie  bąjld  krtf ciuchno,  drugi  raz  w  tekście  we- 
dług autora  szeroce. 


Digitized  by 


Google. 


269 

z  niego,  a  mimowide;  15,  11,  17,  19,  w  dodatkach  do  te- 
go dzieła,  wydrukować  bajki.  Obecnie  daję  takowe  po  pol- 
sku, by  wykazać  postęp  ludowej  opowieści,  która,  podo- 
bnie u  nas  jak  u  innych  Słowian,  od  klechdy  do  bajki  prze- 
chodząc, inacz^*  jak  owń  rzecz  przedstawiała^  inaczej  ją 
obrazowała,  inaczej  moralizowała,  dowcipkowała,  trafia- 
jąc w  myśl  wiekowi  swojemu,  starając  się  łączyć  zabawę 
z  nauką. 

§§.  Pnekłady  c%tereeh  bajek. 

i  5.      JAX   ŚPIEWA   BIEDNY? 

Kruk  porwał  gołębiowi  pisklę.  Idzie  gołąb  do  gniazda 
kruczego,  prosząc  o  oddanie  sobie  dziecięcia.  Rzecze  nąn 
kruk:  czy  umiesz  śpiewać?— Umiem,  ale  mało.  Dobrze,  od- 
powie kruk ,  więc  śpiewaj  mało.  Gołąb  zaśpiewał  jak 
umiał.  Na  to  kruk:  śpiewaj  lepićj,  inaczej  nie  odbierzesz 
pisklęcia.  A  na  to  gołąb:  nie  mogę.  Odrzekł  kruk:  nie  do- 
staniesz więc  o  co  prosisz.  To  powiedziawszy,  pożarł  go- 
łębiątko  wraz  z  swoją  małżonką  i  t.  p.  Tak  rdwniez  boga- 
cze i  udzielni  panowie,  zabierają  prostakowi  woły  od  pra- 
cy, wmawiając  w  nieg<i  przestępstwa  lub  kłamstwa.  Przy-» 
chodzi  prostak ,  prosi  by  wzięto  okup  za  wołu  lub  inną 
rzecz  jaką,  zabrapą  na  ciążą;  obiecuje  nawet  dąć  pienię* 
dzy  nieco  podług  możności.  Powie  mu  pan  udzielny:  bra- 
cie śpiewaj ,  jeżeli  lepiej  nie  zaśpiewasz,  pisklęcia  swego 
nie  odbierzesz  A  na  to  prostak:  nie  umiem,  nie  mogę  le- 
piej, bom  ubogi  i  biedny,  dać  więcej  nie  jestem  wsta- 
nie. Wtedy  bogacz  weźmie  okup  a  rzecz  zatrzyma,  pożre 
tak  ubogiego,  i  t.  p. 


Digitized  by  VjOOQIC 


270 


II.     CZRM  KAS  CZART  ZAŚLEPIA? 

Orzeł,  będąc  chory  Ba  oczy,  przywołał  kruka,  kMrege 
mają  za  lekarza  ptasiego.  Radził  się  go  coby  uczynić  na- 
leżało? Odpowiedział  kruk:  dam  ci  wyborne  ziele,  które 
chorobę  uzdrowi.  Na  to  orzeł:  jeżeli  tc^o  dokażesz,  we- 
źmiesz dobrą  nagrodę.  Wyszukał  kruk  cebuli  i  gorczycy, 
zrobił  ztąd  leki,  położył  je  na  oczy  orłowi,  od  czego  za- 
ślepł  tenże.  Wtedy  to  ów  (mniemany  lekarz)  częścią  po- 
żarł pisklęta  orle,  częścią  pobił  je  wielokrotnie.  Rzekł  mu 
orzeł:  przeklęte  niech  będzie  lekarstwo  twoje,  ociemnia- 
łem, a  ty  pożarłeś  mi  pisklęta.  Aia  to  kruk:  dopókiś 
miał  wzrok,  nie  mogłem  skosztować  mięsa  twych  piskląt, 
na  które  wiellui  miałem  żądzę.  Teraz  zaspokoiłemją.  Nau- 
ka ztąd  taka:  orzeł  znaczy  Prałata,  który  mając  oko  roz- 
twarte  na  wszystko,  nie  daje  czartowi  broić  źle.  Lecz  czart 
robi  plaster  z  dóbr  ziemskich,  kładzie  mu  go  na  oczy,  któ- 
re dla  iej  przyczyny  nieba  oglądać  nie  mogą.  Wtedy  to  od- 
daję się  Prałat  chodowaniu  wołów,  owiec,  pomnażania  do- 
chodów. A  ponieważ,  mając  oczy  zakryte,  nie  patrzy  na  to 
co  boskie,  przeto  czart  porywa  jego  pusUęta  i  pozera  je, 
a  samego  smaga,  dręczy  i  męczy. 

17.    KTO  RAZ  CO  ZŁAPAŁ,  DZTERET. 

W  pewpym  refektarzu  chował  aię  wielki  łowimysz 
(kotX  który  wszystkie  myszy,  prócz  jednego  dużego  szczu- 
ra, pożarł,  pozabyał.  Przemyśliwał  więc  ów  kot,  jakby  te- 
go dużego  szczura  oszukać  mógł  i  pożreć.  Wreszcie  kazał 


Digitized  by  VjOOQ IC 


się  f  ostrzy dtf  wdtiałhiibit,  przybtał  postać  mnieba,  osiadł 
w  rsędzle  zakonaikOw,  i  zajadał.  Wiiząc  to  szczur,  cieszyt 
się,  myśląc  ie  mo  (kot)  aie  dice  szlcodzid  A  więc  Ayrdttt 
tB  i  owdzfe.  Do  czam  pozwalał  aa  to  (łowimysz),  po  tern 
pochwycił  go  mocno  pazurami  i  dzierzał.  Rzecze  nm 
szczur:  czemuż  robisz  to  okrucieństwo?  czemu  mnie  nie  pu- 
ścisz?— Nigdy  tego  nie  wymodlisz,  bym  cię  puteił,  bracie. 
A  ponieważ  uczynić  tego  nie  chcę  o  co  pro^sz,  przeto  je- 
stem mnichem.  I  pożarł  szczura.  Tak  tez  wielu,  nie  mogąc 
pozyskać  bogactw,  lub  czego  pragną,  udają  dobrych  i  świę- 
tych. Inni  wstępiyą  do  mnichów,  by  (zostać)  piwnicznymi, 
Przeorami,  Opatami,  Biskupami,  przez  co  łapią  szczura.  Do- 
stąpiwszy czego  pragnęli,  zatykiyą  uszy  na  modły,  w  któ- 
rych prosisz  ich  by  puścili  szczura  i  t.  p. 

19.      8TRZES  8I1|  CSARTA. 

• 

Przypadkiem  dostała  się  Kszka  we  wiadrze  do  studni, 
Nadchodzi  wilk,  i  pyta  jej,  coby  tam  robiła?  A  na  to  mu  on«: 
kmotrze,  znalazłam  tu  dużych  ryb  wiele,  chciałabym  się 
niemi  podzielić  z  tobą.  Czy,  bym  się  ;nie  mógł  dostać  do 
ciebie,  i  jak?  pyta  wilk  znowu.  Odpowiedziała  liszka:  stoi 
11  góry  wiadro  prózme,  wstąp  w  niego,  a  dostaniesz  się  na 
dół.  Bo  (należy  wiedzieć  o  tern,  ie)  były  dwa  wiadra  (u  o- 
wćLJ  studni),  jedno  szło  na  dół,  drugie  do  góry.  Wilk 
wlazłszy  w  górne  '  wiadro,  zaczął  się  spuszczać ;  listka, 
siedząca  w  dolnem,  zaczęła  iść.  do  góry.  Kiedy  się  (sior 
dząc  we  wiadrach)  zeszli,  pyta  wilk,  kumoszko!  dokądie 
idziecie?  Na  to  ona,  dosyć  juz  jadłam,  wychodzę  przeto: 
idźno  dalój,  a  zobaczysz  dziwy.    Spuścił  się  na  dół  wilk 


Digitized  by  VjOOQ IC 


272 

bieday,  lecz  oprdcs  wody  nie  malati  bIc  więc^.  Raoo 
przyszli  (do  studni)  chłopi;  a  wyciągnąwszy  wilka  zbiU  go 
na  śnuerć  i  t.  p.  Liszka  zaaczy  czarta,  który  mówi  do  czło- 
wieka: spuść  się  do  mnie,  do  studni  grzecbu,.a  znajdz^sz 
bogactw  wiele,  dobrego  wiele.  Głupiec  spuszcza  się  w  stu- 
dnię przestępstwa,  lecz  nie  znajduje  żadnych  pociech.  Wre- 
szcie zdybują  go  diłopi,  dają  przykład  z  bezboinika,  biją 
go,  zabłi|uą.  Zaiste  wiele  czart  dobrego  obieci^e,  a  daje 
'złego  wiele. 

3.  Rzut  oka  na  związek,  niiędzj  klechdami  obeemi 
a  poiskienii  zaehodzący. 

Ścisły  zachodzi  związek  w  klechdowym  nawet  wzglę-  ' 
dzie,  między  człowiekiem,  a  całą  świata  ludnością ;  mię- 
dzy ojczyzną,  a  wszystkiemi  kuli  ziemskiej  krajami  Bo  je- 
dna i  taz  sama,  z  małemi,  nic  nieznaczącemi,  odmianami 
powtarza  się  nie  tylko  w  całej  Słowiańszczyznie,  lecz  na- 
wet we  wszystkich  krajach ,  mianowicie  tez  w  Europie 
i  w  Azyi  leżących.  Łatwo  jest  pojąć  przyczynę  tego  zjawi- 
ska, aczkolwiek  celu  jego  dociec  trudno.  Wiemy  albowiem 
Se  myśl  człowieka  zgadza  się  nie  w  jednym  względzie  z  my- 
ślą całej  ludzkości,  i  ie  przyniesiona  z  obcego  kraju,  osie- 
dla się  łatwo  na  obcćj  ziemi;  albo,  ze  takaż  sama  myśl  mo- 
le powstać  w  ojczyźnie,  jaka  się  w  najodleglejszym  jako- 
wym rozwinęła  kraju.  Tego  atoli  dociec  trudno,  czemu 
właśnie  myśl  ta,  przyniesiona  nam  będąc,  przyjęła  się  na 
naszćj  ziemi:  a  dla  czego  myśl  inna,  przyniesioną  ztamtąd 
będąc,  wkorzenić  się  na  niej  nie  mogła;  czyli,  mówiąc  inne- 
mi  słowy,  trudno  jest  dociec,  czemu  właśnie  ta  a  nie  owa 


Digitized  by  VjOOQ IC 


273 

myśl  objawiła  się  n  nas  skutecznie,  nie  przepadłszy  jak 
wszelka  inna,  która  chociai  do  nas  zawitała,  jednakSe  nie 
mogłia  przypaść  nam  do  smaku. 

Pominąwszy,  com  wyzćj  powiedział  o  jednolitćj  i  ró- 
inolitćj  pol^ićj  a  słowiańskiej  kiechdowości,  zwracam 
nwagę  na  to,  2e  takieS  same  bajdy  powtarza  Azyata  i  Eu- 
ropejczyk wszelki,  jakie  się  a  tatrańskich  dają  słyszeć  Gó- 
rali. Mianowicie  tez  Niemiec,  tak  nadłabaAski  jak  i  skan- 
dynawski, ma  te£  same,  co  Polak  klechdy,  a  ma  je  z  rzęda 
owych,  które  do  mieszanych  policzyliśmy.  Czy  to  nie  ztąd 
pochodzi,  ze  według  tego  cośmy  w  pierwotnych  dziejach 
Polski  i  Litwy  powiedzieli*  odwiecznie  miały  styczność 
z  nami  nadłabadskie  i  skandynawskie  ludy?  i  ie  takie  lu- 
dów tych  klechdy,  w  których  występują  osoby  jednym 
tchnące  duchem,^  spowodowały  przejście  ich  łatwe  zjedne* 
go  do  drugiego  kraju?  ie  właśnie  powinowactwo  to  du- 
chowe sprawiło,  iz  je  za  jedndite  poczytano,  aczkolwiek 
róinego  będąc  osoby  klechdowe  lica,  nie  powinny  były  za 
jedne  być  miane.  Objaśniając  rzecz  przykładem,  zwracamy 
uwagę  na  to,  ie  Polak  toS  samo  usposobienie  umysłowe 
przypisuje  czartowi,  jakie  Szwed,  Pomorzanin,  Litwin,  pół- 
nocny i  południowy  Rusin,  olbrzymowi  przyznaje:  z  przy- 
czyny, ie  istoty  owe  nie  rodzime  lecz  przybyszowe  będąc; 
pojęte  zostały  wtćf  postaci,  W  jakiej  zaraz  przy  swoj«m  it 
ziemi  polskiej  i  szwedzkiój  wystąpieniu,  być  się  okazały, 
to  jest  złe  i  ludzkości  szkodliwe.  W  skutek  czego  zrózno- 
litych  uczyniono  jednolite,  bez  względu  na  różne,  jakie 
wstawianiu  swych  kroków  citard  i  olbrzymi  miewali  cele; 
bez  względu  na  róine  położenie,  w  jakićm  się  znajdowali; 
bez  względu  na  rółne,  z  ich  jestestwem  ściśle  łączące  się 

nśMinr.  połs.  t.  i.  ^^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


274 

okolkzBoścL  Myśli,  stosawee  da  pojęć  isto^  olbrzyóM 
i  czarta,  przynieśli  bezwątpienia  na  awedzką  i  polaka  zie* 
mię  cudzoziemcy,  i  podsunęli  je  krąji^wcom,  jak^  vątek 
dałszege  wyrobu  wymagający.  Ci,  rozwinąwszy  takowe  po 
swojemu,  czyli  do  Istot  w  wyobraźni  swąj  wymarzonyck 
przyczepiwszy  je  (1))  udzielali  sobie  nawzajem  co  kaidy 
wiedział  o  istotach  rzeczonych,  Działo  się  to  za  pośredni- 
ctwem handlowych  stosunków,  lub  wędrownych  ludzi.  Do 
miasta  Byrka  (leżało  wpoblizu  Upsali}  zawijały  rdzne  sta* 
roiytnego  świata,  a  między  niemi  i  słowiańskie  okręty,  przy* 
woiąc  z  towarami  różne  bajdy,  i  zrobiwszy  przez  to  ste- 
kiem ni<yako  północnego  klechdzlarstwa  rzeczone  miasta 
(2).  Toz  samo  o  pomorskiem  mieście  Wineta,  a  o  mski^ 
Olbii,  rozumieć  należy:  i  te  bowiem  miasta  były  składem 
bajek  całego  świata.  Inną  drogą  dostawały  się  do  nas  i  od 
nas  klechdy  przez  wędrownych  ludzi,  upowszechninjąc  się 
i  usadowiąjąc  u  nas  podołinie  jak  za  czasów  Cara  Iwana 
Wasilewicza-Gróźnego,  z  Włoch  do  Moskwy  przechodziły 
zachodoićj  Europy  lclecłidy,  za  pośrednictwem  budowni* 
czycb,kiórzy  cerkwie  stawiali  na  Kremlu  (3),  itakwRosayi 
upowsziecfaiiiały  się.  Dziwić  nas  przeto  nie  powinno,  zeiak 
cwane  mieszane  klechdy  polskie,  całego  niemal  świnia  aą 
bajdami;  ie  się  nie  tylko  zeiirop€||skiemii  ale  nawet  aayar 
iyckiemi  zgadzają:  tak,  12  gdyby  nam  przyszło  wykazywtć 
na  tśm  p«łu  podoUetotwo^  kc^aby  terno  nie  było.  SAa 

(1)  Pierwotne  dzieje  483.  nstpn. 

(2)  SctaYoriiDi  na?es  solent  Bircam  conTenire,  mówi  Adam  Bre- 
meński  u  Pertz  IX.  305. 

(3)  Ustnie  opowiedział  mi  o  tćm  uczony  Paweł  Muchanow. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


prsykłaAB  pnyteezę  siweddde  klechdy  (!)>  i  ««odaoś€ 
ieh  z  polskie  ttiwykalę,  pierwsze  przywodząc  «rtr«6d(zpo- 
łoSMą  obok  lic^  która  str«Mcę  wskaie),  dragie  iiA 
pon^ąjąc,  gdyl  wylćj  obrabiąiąc  klechdy  w^ooiniaiem  jut 
o  niek. 

Zsen,  nAy  2  kaBueaia,  wycisaął  chłopczyk  wodę^  o  za- 
kład waku)c  z  olbrzymem,  i  puszczał  ptaszka  ukrytego 
w  ezapce,  niby  rzucając  kamyczkiem  w  słośce  (5,  887,  9). 
Wsadzał  olbrzym  wkarmnik  dziecię,  by  go  utuczyć  na  przy- 
niMk  dla  siebie  (i?,').  Wiedział  o  tćm  gimptas,  gdzie  się 
rodzą  barany  zzłotemi  rogami  (40).  Knchcikował  zrę- 
ezBie  («1),  pokonywał  potwory  («5— 67).  Kobiety  zacho- 
dziły cudownie  w  dąłę  owoc  z^jadłszy,  wody  napiwszy  się 
(79__9c).  Krwią  farbując  się  woda  śmierć  oznaczała  (81). 
Olejki  cudowne  przywracały  Syde  umarłym  (92).  Lisice 
usługiwały  i  rozmawiały  a  ludźmi  (99).  Potwńr,  pomięsza- 
szawszy  stos  żyta  i  psztsiicy,  rozkazywał  jedno  od  dru- 
giego wyzbierać  zbo£e  (104).  Dr^a  od  zimna  Jędza  i  o 
ri^anek  prosiła  ludzi  (117).  DziwoSonom  kradli  ludzie 
czerwone  czapeczki  (126).  Zazdrośnie  patrzała-na  pię 
kność  pasierbicy  macocha  (142).  Na  raz  jeden  sto  mH  u- 
chodziły  olbrzyma  buty  (180).  Był  obrus,  którym  nakryty 
stół  zastawiał  się  sam  potrawami  (202).  Potwory  morskie 
wymawiały  sobie  darowiznę  tego,  o  czem  nie  wiedział  czło- 
wiek iź  posiada  (255,  275).  Opuszczona  Księżniczka  szła 
do  służby  za  pomywaczkę  (272).  Krew  wytryśnięta  zpal- 

(1)  Schwedische  Yolkssagen  iind  iiahrchen  nach  milndlicher  Ue- 
berlieferung  gesammelt  und  herausgegeben  TonGunner  Olof  Hylten 
CaTalllos  und  George  Śtepbens,  deutsch  von  C.  Oberleltner,  Wleń 
184S. 


Digitized  by  VjOOQIC 


276 

ca,  odpowiadała  inueniem  Królewicsa  zbiegłego  z  pod  strały 
czarownicy  (288)*  Bywały  przemiany  w  fio&czury,  ptaki, 
drzewa  (289).  Dwóch  braci  starszych,  nienawidziło  młod* 
szego  brata,  £e  był  rozumnicsszy  i  szczęśliwszy  od  nich 
(319).  Przypadki  olbrzyma  przystosowywano  do  Sowiz- 
rzała  czynów  (338).  Czesała  włosy  swoje  dziewica,  a 
z  nich  wypadały  perły  (363).  Opowiadano  o  Czarodziej- 
skiej księdze,  która  uczyła  jakby  mo£na  zostać  niośniier- 
teinym  (368), 

Jest  w  klechdach  szwedzkich  nie  jedno  przystosowanie 
z greckićj  mitologii,  niejedno  zpisma  ś.  wyjęte*  Albowiem 
odcięta  głowa  potworowi,  odrastała  nowo,  zmaczawszy 
się  w  wodzie,  podobnie  jak  łby  odcinane  przez  Herkulesa 
hydrze,  wzrastały  na  nowo  (73):  albowiem  wrzucany  do  ja- 
my lwiej  młodzieniec  niewinny,  nie  doznawał  żadnego 
szwanku,  równie  jak  Daniel  siedzący  wlwiej  jamie  (173). 
Wydawca  tych  klechd  zrobił  przy  końcu  wykaz  podobnych- 
ze  u  ró^ych  ludów  europejskich,  zwróciwszy  uwagę  i  na 
słowiańskie  klechdy,  o  ile  takowe  z  pism  niemieckich  poznał. 
Szkoda,  ze  w  słowiańskim  języku  wydane,  a  na  Ue  naro- 
dowćm  usnute,  niezrozumiałe  mu  były. 


^""^^i<5^5t>P^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


VWHWT  11. 

pKiemictwo  polskie  najdawniejsze, 

w  RĘKOPISACH  I  PIERWOTNYCH  DOCHOWANE  DRUKACH. 

1.  Prac^ie  z  pierwszego  do  drugiego  . 
zwrofa'. 


D 


uchowieństwo  polskie,  wstępując  w  ślady  pierwszych 
chrześciańskiego  kościoła  Apostołów,  zaczęło  odnowienie 
oświaty  narodowej  od  chwały  bożej,  którą  w  ojczystym 
głosząc  języku,  przez  to  samo  język  ten  i  polską  pieięgno* 
wało  narodowość.  Za  jego  przykładem  idąc  pisarze  świec- 
cy, wysłowiali  się  po  polska  o  tem,  co  powszechność  obcho- 
dziło i  zaostrzało  jej  ciekawość,  lub  co  wylewem  uczuć 
serca  i  wynikiem  rozumu  będąc,  wrażenie  robiło  na  massie 
narodu;  tem  bardzićj,  gdy  się  juz  ona  niejako  naocznie 
przekonywała  o  tem,  iz  nie  tylko  po  łacinie  jak  dotąd,  lecz 
i  po  polsku  można  pisać  prawa,  głosić  zasady  języka,  opo- 
wiadać dzieje,  opiewać  miłość,  uczyć  zasad  moralności. 
Skoro  się  tak  pietwsza  udała  dobrze  próba,  niezabawem 
duchowni  i  świeccy  pisarze,  dawszy  polot  .religunąj  poezyi, 
a  z  nauką  obyczajowości  przysłowia  ludu  pobratawszy, 
utworzyli  ztąd  piśmiennictwo  polskie,   które  łącząc  na- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


278 

przdd  z  ładpkićiD,  oddzielili  je  następnie  od  niego,  lubo 
niezupełnie;  zawsze  bowiem  obadwa  te  piśmiennictwa 
wpływały  na  siebie  wzajemnie,  lecz  postęp  ichnie  był  je- 
dnakowy. Polskie,  rozwijając^się  ciągle,  ulegało  wpływowi 
rzymskiej  literatury,  która  dostarczała  piszącym  wzorów, 
bądź  dla  przyswajania  czegoś  £tąd  polszczyznie,  bądź  na- 
śladowania czyli  podchwytywania  utajonej  wiućj  sztuki. 
Łacińskie,  stojąc  w  miejscu  jak  wryte,  zamknęło  się  w  so- 
bie, obcego  wpływu  nie  przyjęło  i  przyjąć  nie  było  wstanie 
gdyi,  jako  skończone,  posuwać  się  dalej  i  kształcić  nie  mo- 
gło; i  przez  to  bowiem,  2e  się  stało  dla  innych  piśmien- 
nictw  wzorem,  nie  mogło  ńę  juz  samo  na  żadnych  kształ- 
tować wzorach.  Napomykając  tu  znowu  to,  o  czćm  się  mó- 
wiło we  wstępie,  a  w  tomie  dodatkowym,  jak  rzekłem, 
obszernićj  jeszcze  się  powie,  powtarzam,  ie  obadwa  pi- 
śmiennictwa, polskie  i  łacińskie,  przedstawiając  się  nam 
w  tak  odmiennćj  i  zupełnie  od  siebie  róinej,  bo  iywij 
i  umarła*  postaci,  jak  z  jednej  strooy  wymagają,  byśmy  je- 
dno od  drugiego  rozważali  odrębnie,  tak  znowu,  z  drugićj 
obejrzane  strony,  niejako  zmuszają  do  tego,  byśmy  je  wza- 
jemnie łączyli;  gdy£  w  miarę  wpływu  który  na  siebie  ifry- 
wierały,  tworzyły  one  jedne  niekiedy  całość,  ilekroć  du- 
chem i  sztuką  w  jedno  jakoby  zrastały  ciało,  polsczyzna 
1  łachia.  Co  mając  na  uwadze,  i  bacząc  na  to,  cośmy  juł 
wyićj  rzekli,  zaczniemy  rozważać  piśmiennictwo  polskie 
od  pierwszego  zawiązku,  az  do  czasu,  w  którym  duch 
wstąpiwszy  w^  jego  ciało,  dał  początek  literaturze  krajo- 
Wćj,  dwojako  ją,*  bo  po  narodowemu,  i  ludowo-narodowe- 
mu  ukształtowawszy.  Obszerne  to  i  dotąd  niezmierzone 
pole  uprawić  przedsiębiorąc,  nie  całe  od  razu  obrobimy, ' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


279 

(spcoeciwiAioby^aie  to  Utemtan^  ii  tuk  pawiemi  ekoso- 
nttce,  ktfcą  ca^M  roli  pod  ugót  Kostewić  radzi),  lecz  wsią** 
wai^y  na  awagętea  jego  obssar^  kUaryBię  dotąd  za  pośc^ 
dfflctwem  pomników  rękopiśAuennych  i  piorwotaycfa  dnir 
kśw  prząj8ć  dał,  będziemy,  rozważać  jego  środeki  zkąd 
p(()dz|fim  w  boczne  rosiogu  strony,  a  ztamtąd  przejdzia m 
wko&czyny  i  do  koia  obejdziem  całego  pola  granice,  z  wie* 
ktt  4o  widcu,  czyli  zufitoych  podań  do  pisma,  a  z  pisma  do 
druku  postępiuąc.  Pierwsze  wyczerpaąwszy  na  teraz^  ą 
w  drugie,  w  miarę  odkrytych  dotąd  pomników,  dosyć  głębo- 
ko wpatrzywszy  się,  pozostaje  do  rozważenia  trzecie.  Po 
rękoiHsach  pneto,  na  druki  zwntcimy  całą  uwagę,  prze- 
glądać je,  i  w  całym  ich  ogromie,  w  całćj  wa^ości,  długo- 
ści, obszerności,  roztrząsać  i  rozważać  będziemy.  Co 
w  pierwszym  dzieła  tego  rozpoczniemy  tomie,  pociągniemy 
zaś  w  trzecim,  a  ukończemy  w  następnych  i  dalszych,  ma- 
jąc zamiar  opowiedzieć  z  czasem  piśmiennictwo  polskie, 
i  przi^dstawić  obraz  jego  literatury  skreślony  az  do  pierw- 
szo połowy  XIX  wieku. 

U.  PrMglą4  r«fcopto6w. 

Rękopiśmienne  pomniki  jedne  wychodzą  obecnie  w  do 
datkach  do  naszego  dzieła  po  raz  pierwszy,  drugie  zaś 
powtórnie  się  ukazują,  poprawniąjsze  i  lepićj  przez  nas 
aaiieli  przez  naszych  poprzedników  wyczytane.  Te  i  tamte 
winny  być  pod  dwojakim  rozważane  względem.  Należy  bo- 
wiem rozpoznać  je  i  ocenić  wewnętrznie,  naleiyje  zewnę- 
trznie opisać,  i  w  pierwotnej  przedstawić  postaai.  Nadto 
wypadnie  niekiedy,  bo  nie  zawsze,  w  zrozumiatezym  języka 


Digitized  by  VjOOQ IC 


280 

czyli  wdzisiąjszęj  polsczyznie  dać  je  poznać  czytelnikowi; 
a  im  starszy,  im  ^'niniejszy  jest  pomnik,  tćm  więcćj  zacho* 
du  około  obrobienia  jego  podljąć  wj^padnie:  gdy£  tego  ro* 
dzajn  pismo  jest  właśnie  zasadą  dalszej  budowy  dzieła, 
bądź  we  względzie  historyi  języka,  bądź  rozwoju  poezyi 
lub  prozy,  prowadzić  się  mającej.  Co  przywodząc  do  sku- 
tku, przedstawimy  obecnie  czytelnikowi  rzeczone  pomniki 
z  jednćj  strony;  z  drugiej  pokażemy  je  w  dodatkach,  z  wszel- 
ką mozebną  dokładnością  opisując  je  i  objaśniając  tamie. 


I.    Roku  1290.  Urywek  pnektadii  psalmów. 

Inni  tlómacze  psalmów  i  całego  Psałterza,  XIII  wieku 

i  następnych. 

Długo  istnieje  naród,  zanim  cóś  powiedzą  o  nim  dzieje; 
długo  brzmi  język  ludu,  zanim  jego  mowa  wyrazi  się  pi- 
smem, stawi  się  przed  oczy  kształt  jćj  zewnętrzny,  i  obja- 
wi ducha,  który  ją  ożywiał  przez  wieki.  Troskliwie  śledzi- 
my zabytków  takich,  a  odkryte,  bądź  liche,  bądź  w&zne, 
szacujemy  wysoce,  jako  historyczne  pomniki  stopniowego 
rozwijania  się  nasz^  umysłowośd.  Są  one  Urn  dla  historyi 
piśmiennictwa,  czem  świadectwa  spółczesne  dla  dziejów 
narodu. 

W  wieku  XI  w  Czechach  (1),  a  wXin  wieku  (jeżeli  nie 
wcześnićj)  w  Polsce,  tłómaczono  psałterz  Dawida  na  język 
ojczysty.  Odkryty  dotąd  pomnik  najdawniejszy  (z  rękopisu 

(1)  Szaffarzyka  rozprawa  w  dziele  rozbór  itaroc%€ske  litera- 
turp^  w  Pra%e  1842.  w  kilka  peszytach  ćwiartkowych  wydanem. 
Por«wną|Lll9. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


281 

który  P.  Gwalbert  Pawlikow£du  w  Medyce  posiada),  wyci- 
śnięty na  kamieniu  a  w  dodatkach  do  tego  dzieła  pod  ]icz* 
bą  1.  pomieszczony,  odmienny  jest  od  owego  t^ze  samej 
treści  który  na  okładce  pargaminowćj  znalazł  r.  1832 
Konst  hr.  Swidziński,  a  drakiem  ogłosił  go  P.  Wisznie- 
wski, nader  niedbale  (1).  Jest  to  psalm  50.  i  jest,  podług 
naszego  zdania,  zabytkiem  języka  polskiego  XIII  wieku  albo 
nawet  wcześniąjszym.  Wnosimy  to  z  kształtu  pisma,  które 
w  charakterze  podobne  jest  ówczesnym  łacińskim  urzędo- 
wym aktom  (2).  Dwoisty  w  nim,  prostszy  i  poprawniąjszy 
(drobniejszym  pismem  wyraiony,)  język,  wnosić  pozwala, 
ze  to  jest  zabytek  mowy  polskićj  z  różnych  wieków.   Po- 
mnik ten  jest  śnadź  ułamkiem  dawnego  tłómaczenia  wszy- 
stkich psąfanów  Dawida,  które  zagmęło,  czyli  przerobione 
na  nowszy  przekład  zachowane  nam  zostało  w  tak  zwanym 
Psałterzu  Małgorzaty,  (przełożonym,  jak  się  jego  wydaw- 
ca domyśla  (3)  r.  1338  dla  Księżniczki  morawskiej,  imię  to 
noszącój,  która  była  zoną  Ludwika  I.  Króla  węgierskiego 
i  polskiego).   Pokaząje  się  to  z  porównania  rękopisów  me- 
dyckiego i  krakowskiego  (hr.  Swidzińskiego),  z  Psałterzem 
rzeczonym.  W  owych  rękopisach  język  i  iHsownia,  griib- 
szćm  zwłaszcza  pismem  wyrażona,  różni  się  od  Psałterza 
tego,  lecz  zgadza  się  z  nim  drobniejsze  pismo  rękopisu,  lu- 
bo nie  wszędzie  i  nie  zupełnie.    Co  rozważywszy,  wypro- 

(1)  W  historyi  Hterat.  polsk.  I.  397. 

(2)  W  uwagach  do  pomnika  tego,  w  dodatkach  do  tego  tomu  da- 
nym, szeroee  się  o  tćm  rozwiedziemy. 

(3)  Psałterz  Królowej  Małgoizaty  (z  rękopisu)  staraniem  Stanisł. 
hr.  na  Skrzynnle  Dunina-Boricowskiego  wydany  w  Wiedniu  1834  r. 
Porówna]  przemowę  lY.  nstpn. 

36 


n^llUW.  POŁ0.  T.  I. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


282 

wadźiiem  ten  wniosek:  zt  rękopisy  owe  obejmują  dwa  ti6- 
maczenia,  zkfóryeh  grabszem  pismem  wyrałone  sięga  wie- 
ka XIII,  XIY.  a  oddaae  pismem  drobniejszym  wieko  XIV,  XV. 
i  ze  znown  to  drugie  tłumaczenie  (zwłaszcza  pochodzące 
-wieku  XIV)  różni  się  od  przekładu  Psałterza  Małgorza- 
ty, tak,  i2  troistego  tłómaczenia  psalmów  na  język  pobki 
mamy  ułamki  w  tych  dwóch  pomnikach,  całkowity  zaś  prze* 
kład  w  Psałterzu  Małgorzaty  posiadamy.  Co  większa,  samo 
nawet  tłómaczenie  owego  Psałterza,  nie  jest  jednym  lecz 
kilkorakim,  najmniej  dwojakim  przekładem,  i  składa  się 
z  dwóch  części,  czyli  najmńtój  z  dwóch  tłómaczeń  albo  Psał- 
terzów złożone  jest. 

W  prologu,  czyli  we  wstępie  do  Psałterza  Małgorzaty, 
czytamy:  Tu  se  doconawa  (kończy)  prolog  lacynsky^  pol- 
%ki  y  nemeczski^  a  poczina  se  drugi  iakisz  laeimki,  pol- 
iky,  y  nemeczski.  Po  wypisaniu  prologu  stoi :  Tu  se  doco- 
nawozi  dwa  prologi  łacińskie  potzki,  y  nemeczskif  a  po- 
czina se  szallarz.  Dwa  te  prologi  wskazują  nieochybnie  na 
dwa  przekłady,  zawierające  w  sobie  dwojakie  tłómaczenie, 
jednotliwych  a  rółnie  brzmiących  tu  psalmów;  gdy  przeci- 
wnie w  przekładach  Walentego  Wróbla,  Jana  Kochano- 
wskiego i  innych  (będzie  o  nich  nizój,  i  w  pierwotnych  dra- 
kach) brzmią  one  jednakowo.  Dla  przekonania  się  o  tem, 
rozwaimy  psalm  13.  Psałterza  Małgorzaty  »Rzekl  iest  sza- 
lom na  serczu  swoiem  ne  boga:"  i  porównajmy  go  z  psalmem 
52,  tamże  znąjdiąjącym  się:  ^Szkl  (za  Rzeki)  iest  glupy  na 
swoiem  serczu  ne  boga.*  Rozwa£my  tez  psalmy  58,  65. 
•Witargn  me  z  neprzyaczelow  mogieh  bosze  mojr,  y  ote 
wstaieczich  na  mo  zbaw  me:  Spewaycze  bogu  wszelika  że- 
rna:- i  porównajmy  je  zpsahnami  95,  97,  139,  146, 150. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


288 

Nakrai^c  rzućmy  okiem  na  psalmy  76,  141.  Jpkze  rózae 
jest  ich  wysłowieaie!  gdy  przeciwnie  u  przekładacz^  pd- 
żniąjszych  (porównaj  a  Kochanowskiega  psalm  14, 53)  sto* 
DTo  wsfowo  brzmi  jeden jdc  drogi.  Sądzę  przeto,  i£  wPsał* 
terza  Matgerzaty  psalm  13.  jest  przektadem  jednego,  a 
psalm  52:  drugiego  tii^macza.  Róinośc  stylu  daje  się  spo* 
strzegąc  i  winnycłi  psalmach,  o  ozem  napomykając  (nie  tu 
bowiem  jest  miąjsce  do  rozwalania  rzeczy  tej  szcnegóto- 
wo),  uwagę  zwracam  na  to,  ze  ^nie  tylkp  pod  względem 
FozUaności  przekładów,  lecz  i  we  względzie  irzodta,  zktd? 
rego  pi*zekłady  te  wypłynęły,  ważny  jest  Psałterz  Małg^ 
rzaty:  ze  pomnik  ten  pokazując  nam  mowy  polskief  rozwi- 
janie  się,  a  pisowni  pierwiastki,  daje  wskroś  przejrzeć  sto* 
sunek  naszego  do  starosłowiańskiego  i  czeskiego  języka: 
ze  na  koniec  pokaziye  jawnie,  ii  Księiniczka,  dla  któr^ 
ten  przekład  zrobiono,  m  tylko  modlić  lecz  i  uczyć  się 
języka  polskiego,  (a  przynajmniej  przypommać  go  sobie, 
była  bowiem  Słowianką  z  rodu)  miała  z  tego  pomnika. 

Są  w  Psałterzu  Małgorzaty  miejsca  nacechowane  czystą 
polsczyzną,  podobną  do  owej,  którą  w  ułamkach  Psałterza 
własnością  pp.  Pawlikowskiego  i  Swidzińskiego  będących 
czytamy  (1).  Są  tez  insze,  w  których  osoUiwsza  jest  piso- 
wnia; tudzież  są  takie,  w  których  się  znajdują  wyraienia 
i  składnia  wpolsczyznie  niezwyczajna.  Podiodzi  to  ztąd,  łe 

(1)  Z  tych  przytaczam  trzy.  Na  stronniey  19.  Psałterza  Małgo- 
rzaty stoŁ  9,Stowa  ust  lego  Ucbota  y  lescz.  nechczal  rozomecz,  aM 
dobrze  czinil.''  Na  stronicy  27:  „Slaehajrcze.  tego  wszistcy  ludze. 
uszima  poczoyae  wszistcy  gisz  przebiwaae  nasweeze."  Nast^ 
39.  „Usta  mola  powedze  prawdę  twoie.  wszego  daa  zbawene  twole/' 


J  Digitized  by  VjOOQ IC 


284 

Psałterz,  nie  wprost  z  hebrajskiego  orygiiiałuj,  albo  łaciń- 
skiej wulgaty,  lecz  z  czescyzny  przełożony  będąc  na  ję- 
zyk polski,  zachował  wyrażenia  właśnie  te,  którym  podo- 
bnych w  języku  naszym  albo  nie  mogąc,  albo  leniąc  się- wy- 
szukać przekładacz,  wolał  raczej  iywcem  z  obcej  wzięte 
mowy  przyswoić  językowi  polskiemu,  niz  mozolić  się  nad 
wynalezieniem  polsko-narodowych.  Pomnąc  nadto,  ze  cze- 
ski znowu  Psałterz  w  XI  jak  rzekliśmy,  czyli  w  wieku  pano- 
wania cyrylizmu,  przekładany  będąc,  (wtedy  bowiem  sta- 
rosłowiańskie wyrazy  wpospolitem  'jeszcze  użyciu  były.) 
musiał  tem  samćm  zarwać  wielei  z  cerkiewno-słowiańskie- 
go  języka,  przeto  dziwić  się  nie  będziemy,  ie  i  w  przekład 
polski  wkradły  się  starosłowiańskie  wyrazy,  tudziei  we- 
szły do  niego  sposoby  mówienia  i  cyrylskiego  prawopisu 
kształty  (1).  Zważając  nakoniec,  ze  dzieło  to  pisane  będąc 
ku  wygodzie  Księiniczki,  kttfra  aczkolwiek  z  rodu  słowiań- 
skiego pochodziła,  lepiej  jednakże  obcy,  nii  polski  posia- 
dała język,  odgadniemy  łatwo,  czemu  nie  w  polski^  tylko, 
lecz  i  władńskićj  tudzież  niemieckićj  napisane  być  musiało 

(1)  Oto  kilka  starosłoi^iańskich  wyrazów  w  Psałterzu  Małgorza- 
ty: na  stc.  2.  M(Mf  naczynie,  4.  kako  ińko^  5.  pr%a  spór.,  6.  wein 
wał  wody,  ftla,  dotąd  wełnowaUHa,  burzyć  się  (co  innego  taeifia 
wełna),  13.  mem  ze,  wiele,  wesutt  wszędy,  anara  upokorzenie 
(rossyjskie  smirenie)^  15.  pfałsiBiTOsł.  upwati^  polskie  uftć,  18.  we» 
tte%ayc%e  starosł.  fr^Z/^n/^  [wielkim,  sławnym  czyiAt^  \9.  kegdi 
starosł.  kogda^  kiedy,  20.  ne  nie,  25.  ires%c%  starosł.  łrjest  łaciń- 
dde  calamuSj  40.  apec%  starosł.  opiat,  znowu,  49.  gardlic%ya 
starosł.  grlica^  synogariica,  SZ.fUot  starosł.  plod,  płód,  70.  gone 
starosł.  gorje  bieda,  90.  c%etar%iwo  w  Ewang.  Ostromira  cesoT'^ 
iiwije,  dziś  carstwo. 


Digitized  by  VjOOQIC 


285 

mowie:  a  odgadując  dalćj  uderzające  nas  w  rzeczonym  Psał- 
terza zjawiska ,  pojmiemy  również,  ie  nie  tak  łatwo  mógł 
wykonać  dobrze  dzieło  ten,  który  go  nie  tylko  przekładać, 
*  lecz  i  z  obcych  języków  (łacińskiego  i  niemieckiego)  jak 
rzekłem,  przepisywać  musiał.  Biedził  się  on  nie  tylko  z  ję- 
zykiem ,  który  czesczyzną  i  polskiemi  prowincyonalizmami 
łata^  a  niepewny,  jaki  wyraz  więcej  odpowiednim  będzie, 
kładł  jeden  ,obok  drugiego  (szwankowali  na  to  wszyscy 
niemal  pisarze  polscy,  az  do  czasu  ijawienia  się  pierwo* 
tnych  druków):  lecz  biedził  się  i  zprawopisem,  tudzież 
z  sztuką  pisania  (z  ortografią,  grafiką).  Zkąd  poszło,  ze 
jeden  i  tenże  sam  wyraz  pisywał  róinie  (1);  ze  jedne  wy- 
razyl  bądź  po  czesku  kładł,  bądź  zczeska  kreślił  (2);  ze 
inne  lichszą,  a  oraz  dobrą  obok  polszcyzną,  wyraiał  (3); 
£e  je  różnie,  według  róznćj  wymowy  polskich  narzeczy,  pi* 
sywał  (4) ;  ie  machinalnie  'cyrylskie  kładł,  zamiast  pol- 
skich, samogłoski  (5);  a  nawet  omyłki  robił  w  pisowni  (6); 
lubo  co  do  tego  szczegółu  wątpliwość  zachodzi,  czy  usterki 
W  pisaidu  na  karb  przekładacza,  lub  raczój  wydawcy,  który 

(1)  Str.  3.  Psałterza  Małg.  ws%stkyy  w$Uczy^  ws%Utc%yyWi%it'' 
ki^  ws%itky, 

(2)  Pr%tOy  %mi^  za  przeto^  %emi;  getyko^  skułkudw,  na  co  po- 
niekąd sam  wydawca  uwagę  zwrócił  17,  59, 62.  tamie. 

(3)  Tamże  73,  droye  prawoiy  albo  prawdy. 

(4)  Ul  za  od,  wca  za  owa,  podług  wymowy  Undkopotanów, 
kt*zy  ttza  II  kładtt  i  kładą,  fmdarl  za rojutor/,  8, 30, 44.  tamie. 

(5)  iTza/.  21,22.tamie. 

(6)  TąeB%eta,  za  Ks$i%eia,  Książęta  27,  iB%yIem,  za  ie%ykem^ 
Xz9iB,D  za  iv,  tamże  29,  36. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


280 

źle  wyczytywiii  rękopis  (1),  policzyć  naleiy.  JedBoidrn*- 
gie  podobne  Jest  do  prawdy.  Tak  bowiem  w  rękopisie  me- 
dyckim i  Swidzióskiego,  jak  i  w  Psałterzu  Małgorzaty,  są 
<>czywiste  pomyłki  piszącego,  zpośpiecliu  snadź  lub  nie- 
wiadomości  wynikłe.  Prząjdźmy  teraz  do  innych  Psałte* 
tiów,  jakie  się  po  owych  aź  do  czasu  zjawienia  się  polskich 
druków  pokazały. 

Czacki  posiadał  inszy  od  wymimionydi  r^opis  tłóma- 
czenie  psalmów  obejmiąjący,  i  nazwał  go  Psałterzem  Kroc- 
iowej Jadwigi.  P.  Joachim  Lelewel  udzielił  ztąd  w  kopii 
-wierzytelnej  dwa  początkowe  psalmy  Benedyktowi  Rako* 
wieckiemu,  a  ten  wydał  je  w  drugim  tomie  dzieła  swego 
pod  napisem  Prawda  Ruska.  Rozważając  polsczyznę  w  za- 
bytku tym,  nie  moiemy  eadną  miarą  przystać  na  twierdze* 
nie,  jakoby  w  tej  postaci  miał  rzeczywiście  znajdować  się 
w  ręku  wiekopomnej  Królowej  naszej,  zmarła  r.  1399;  po- 
mniki bowif  m  ówczesne  języka  polskiego  mówią  przeciwko 
temu,  a  polsczyzna  rzeczonemi  psalmami  objęta  świadczy, 
£e  one  pisane  być  mogły  najwcześniej  w  drugiej  połowie 
XV  wieku.  Co  wszakże  nie  zaprzecza  wieści,  jakoby  Psał- 
terz: ten  do  Królową)  Jadwigi  nale£ał  niegdyś:  lecz  twier- 
dzi to,  ze  podobnemui  uległ  co  do  języka  przeistoczeniu, 
ak  tłómaczenia  w  zakres  tak  ^cwanego  Psałterza  Małgo- 
rzaty wchodzące. 

(1)  Na  8tr.  41,  uwagę  uczynił  wydawca,  ze  wyraz  ceś%lo  (uby- 
tdt)  mylnie  stoi  za  »«b«I9,  W4:zem  pomylił  się  sam,  bo  eet%h  4abrza 
stoi.  Porównaj  starosł.  isc%e%ati  „niKnąć,''  u  Miki.  p.  W.  e%e%nąit 
Jiastr.  82.  kutam  za  krtan^  ,,krtaB."  Na  str.  91.  sylnychu  %lnych^ 
„zielnych^  ziołami  obrosłych,"  również  źle  wyczytał. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


287 

RKUćmj  pobieżnie  oluem  na  Htektdre  osobowości  ręko« 
pisu  P.  Pawlikowskiego,  rękopis  Swid^ifiskiego  ji^ko  mniej 
wainyopaszctając. 

Spółgłoski  piszą  się  w  nim  dwojako,  dił,  ci  cz:  na-- 
demną,  ołemne  (odemnie),  oł,  od;  lice,  łycza.  Przy  ł  nie 
kładzie  się  h,  lecz  przy  g,  i  to  nie  zawsze:  twego,  varghy 
(wargi).  Nosowe  samogłoski  jednym  wyraiają  się  znakiem 
6,  a  w  wymawianiu  róinica  jest  między  ą,  ę,  smUuysie  (zmi- 
łnj  się),  poczet  gesm  sie^  (począłem  się).  Położono  u  za  i, 
lutowana  (litowania);  g,  i  za  y,  i  przeciwnie  stoi.  Pi^^e  się 
bowiem  gest  Oest),  mich  (mych),  my  (mi),  lychoty,  lichota. 
Są  i  wyraSenia  szczególne,  lecz  rzadko:  zlie(zle)zą  grzech, 
usmerzone  za  uspokojone,  sprawednoscz  i  sprawiedłnose 
za  sprawiedliwość,  pokład  za  zakład;  fala  (chwała)  i  sla- 
tca  jedno  znaczą. 

Większa  ogłada  języka  pod  wszelakim  względem  jest 
w  Psałterzu  Małgorzaty,  niz  w  rękopisach  medyckim  i  kra- 
kowskim, a  większa  jeszcze  w  tak  zwanym  Psałterzu  Kró- 
lowej Jadwigi.  Gdyż  spółgłoski  miękkie  zawsze  tu  mają 
dodane  z,  a  zaś  twarde  mają  go  niekiedy  tylko.  Samogło- 
ska i,J,  zawsze  się  pisze  iirzez  y  lub  przez  g:  od  kropki 
wszakże  (która  tylko  na  końcu  wiersza  jest,  i  to  nie  za- 
wsze), stoi  litera  duża.  Nosowe  samogłoski  zachowane  są 
wszędzie,  lecz  piszą  się  jednym  znakiem.  Przedimki  i  zaim- 
ki stoją  niekiedy  z  wyrazem  złączone,  spójniki  zaś  od- 
dzielone są, '  Tak  więc  czytamy  tu:  /  poczynayą  szye  kszyę- 
gy.  Poszmyeyesze  gym  (naśmiewać  się  z  nich  będzie:  spo- 
sób mówienia  grecki  który  i  Łacinnicy  naśladowali).  Ząday 
odemnye  a  damczy.  A  yusz  Krolowye  rozumyeycze.  Py- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


288 

r%wy  (pierwszy),  wypattoyada  (głosi),  molwyct  (mówić), 
co  należy  do  osobliwych  sposobów  mówienia  i  wyraleniasię. 

Z  tego,  cośmy  dotąd  mówili,  wypada  wniosek,  ze  od 
czasu  zawiązicu  tiómaczeń  psalmów,  pokazywały  się  nastę- 
pnie nowsze  ich  przekłady,  czyli  racząj  dawnych  przekła- 
dów przerobienia:  co  trwając  aź  do  zjawienia  się  druków 
polskich,  spowodowało  w  dalszym  następstwie  czasu  uje- 
dnostajnienie przekładów  owych.  Jak  albowiem  różne  by- 
ły odmiany  w  rękopiśmiennych,  tak  również  w  drukowa- 
nych przekładach  psalmów  bywały  różne  zmiany:  te  więc 
ujednostajnić  należało  koniecznie.  Oprócz  wyżej  wymie- 
nionych, widziałem  jeszcze  jeden  przekład  (jest  dotąd 
w  rękopisie),  który  posiada  biblioteka  kórnicka.  Rękopis 
jest  w  ćwiartce  bardzo  pięknie  pisany  na  papierze.  Tytuł 
]^go  .Zoltarz  Davida  proroka.  Na  końcu  stoi.  Amen  Tu 
ytiss  yesl  dokonanye  zolłarza  pyssal  Jeronym  kapłan 
spoznanya  Lał  panskych  ^1528. 

Psałterze  tej,  jak  rzekliśmy,  postaci,  wycisnął  Wietor 
krakowski  drukarz  r.  1532,  i  zupełnie  tak  przedstawił  pie- 
nia Dawida,  jak  stały  w  owych  rękopisach,  język  tylko  po- 
prawiwszy. Wiat  trzy  czyli  r.  1535  pokazał  się  u  niego 
druk  nowy,  który  tegoż  samego  roku  tamże  powtórzony 
został.  Z  dwóch  owych  ekzemplarzów  miałem  jeden  (tak 
nazwany  Chyliczkowskiego  ekzemplarz,  znajduje  się  w  War- 
szawie) w  rękach,  i  porównawszy  go  z  przekładem  psal- 
mów Walentego^Wróbla  r.  1539  drukiem  ogłoszonym,  prze- 
konałem się,  ze  jest  od  niego  i  od  druku  z  r.  1532  ró- 
żny. Wniosłem  przeto,  iz  ciągle  nowe  przekłady,  a  po- 
dług nich  i  druki  odmienne  psalmów,  wychodziły.  Upe- 
wniłem się  w  tem  mniemaniu,  gdym  dostrzegł  rękopis 


Digitized  by  VjOOQ IC 


289 

psalmów  od  wyliczonych  dotąd  zupełnie  odmienny,  (1), 
który  znowu  od  druku  Walentego  Wróbla  ró£ńy  nieco 
być  uznawszy,  wniosłem  dalćj,  iz  wciąż  odmiemano  psalmów 
przekłady,  czyli,  ze  gdy  z  postępem  czasu  dawniejsze  tłó- 
maczenia  nie  zadowolaiy,  przeto  robiono  nowsze.  Stalszy 
byt  przekładom  zapewniło  dopiero  nowe  tłómaczenie  przez 
Walentego  Wróbla  zrobione,  lubo  i  to  nie  na  długo  im  go 
zapewniło:  wnet  albowiem  i  po  nich  pokazały  się  nowe  od- 
miany w  drukach,  i  coraz  się  nowsze  zjawiały.  Następny 
tom  dzieła  tego  obszerniej  się  nad  tern  zastanowi:  przy- 
wiedzie rozliczne  druki  psalmów  zbiorem  P.  Jochera  po- 
większaj części  nie  objęte,  a  dodatek  do  dzieła  naszego 
pierwotne  druki  wyliczający,  przedstawi  najstaroiytniejsze 
Psałterze  wytłoczone  w  Krakowie.  Tamże  zastanowimy  się 
nad  wewnętrzną  wartością  szczytnych  Dawida  pieniów,  po- 
równamy je  z  lirycznymi  pieśniami  starożytnych  pisarzów 
i  t  p.  Tu  potrąciliśmy  tylko  o  rzecz  tę,  a  potrąciliśmy  z  tej 
przyczyny,  ażeby  wykazać,  ii  polskie  piśmiennictwo  od 
przekładu  psalmów  począwszy  się,  dążyło  zaraz  od  pierw- 
szego zawiązku  swojego  do  postępu;  ze  ciągle  pracowało 
nad  tóm,  ażeby  pierwszy  na  pargamia  wylany  mowy  jego 
odgłos,  wciąż  się  ulepszał  we  względzie  języka,  wyrazów, 
myśli,  pisowni 


(1)  Z  rękopisu  krakowskiego  zdjął  jego  podobiznę  P.  Kazimirz 
Strottczjńiki,  i  ndzieMł  mi  JćJ.  Będzie  w  dodatkach  przy  drukach 
pierwotnych  (PórtfwnaJ  tamzę  Psałterz  z  roku  1535  pod  literą  k. 
przywiedziony). 

nimiff.  POLS.  t.  x.  .  ^' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


290 


2*  R*  1990*  TłdBiaese  pisiM  »*  W  XIV,  XV  wtoku. 

Dla  wiekopomnej  Królowej  naszej  Jadwigi  wytiómaczo- 
no,  (podług  świadectw  niemal  spółczesnych)  (1)  pismo  ś. 
na  polski  język,  które  mieliśmy  za  zaginione:  lecz  właśnie 
teraz  przekonywamy  się,  ze  i  owszem  istnieje  ten  przekład 
w  Szarosz-pataku  na  Węgrach,  który  zabrany  nam  niegdyś 
będąc  (jak  się  dorozumiewamy,)  przez  Rakocego  w  czńsie 
napadu  na  Polskę,  został  następnie  przez  rodzinę  jego  za- 
pisany około  r.  1648  lub  1652  wyznawcom  kościoła  hel- 
weckiego  w  Szarosz-pataku  w  Węgrzech.  Lat  temu  kilka 
znalazł  w  Hamburgu  P.  Profes.  Hofmaniji-Fallersleben  na 
okładce  starej  książki  łacińskiej  (2)  dwie  karty  polskiego 
przekładu  pisma  &,  proroctwo  Daniela  obejmujące.  Po 
blizszćm  przypatrzeniu  się  temu  rękopisowi,  pokazało  się, 
ze  jest  ułamkiem  biblii  szarosz-patackiej,  której  właśjnie 
dwóch  tych  kart  niedostąje  (3),  gdyż  je  wydarto  z  niej. 
Przed  kilku  laty  dpstał  się  nam  z  Królewca  jeszcze  jeden 
ułamek  tąjze  biblii,  a  w  kilka  lat  później  znalazł  się  urywek 
tłómaczonej  ewanielii  ś.  Łukasza  w  tymże  czyli  Xrv  wieku. 
Na  kilka  lat  zaś  przed  owem  od  Professora  Hoflinana  zro- 
bionem  odkryciem,  P.  Paweł  Jolsząj-  wjjątek  mały  z  biblii 
szarosz-patackiej  przepisawszy,  na  kamieniu  gor.1829  wy- 

(1)  Długosz  I.  B.  161.  Karnkowski  w  przedmowie  do  biblii  tłó- 
maczenia  Wujka. 

(2)  Theatrum  scholasticum  Jo.  Htar.  AltsteilJ  De  NoUDam  pue- 
rorum  EducaUone  Petti  t^auli  YergeriJ. 

(3)  Rozwiódł  się  nad  tćm  szczegółem  P.  Hanka  w  nowo  przez 
siebie  wydanym  Slawinie  Józefii  DobrowsUego  (Porównaj  384  ustpn.), 
do  którego  odsełam. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ctenąi  i  niędKy  emwców  roBdaŁ  Jeden  t  takowych  odci- 
sków (obejiDui^  pociątek  pierwssćj  księgi  Mojżw2a)  destaf 
się  4o  rąk. P.Wacława  Hanki,  który  nowo  na  kanienia  wy« 
cisnąć  go  dawszy  (1),  pizy czynił  alę  przez  to  do  wi^M« 
go  owej  biblii  upowszechnienia.  Jest  to  ten  sam  ułamek, 
który  na  żądanie  Rozalii  zKsiąSąt  Łubomirskkb  Hrabbiy  Rze* 
wąskiej,  a  za  pośredoićtweib  uczonego  Hrabiego  Mayiatb,  nie- 
dbale niegdj^ś  zdjęto  zr^opjsuszarosz-patackiego,  i  który 
wraz  zpodobizną(faciuniile)  umieścił  w  drugimi  tomie  swych 
Pamiętników  o  dawnej  Polsce  Julian  Ursyn  Niemcewicz.  Zaą}* 
dajemy  między  temi  odpisami  nie  tylko  różnicę  wielką,  ale 
nawet  ziq^łne  mepódobieństwo  drugiego  do  pierwszego 
spostrz^amy.  Nie  dosyć  bowiem  ze  zewnętrznej  postaci 
pisma  nie  zachowano  w  pierwszym  pi*zerysie,  ale  nawet 
pisownię  wyrazów  odmieniono  w  nim,  a  co  gorsza  słowa  fo* 
przekręcano  tak ,  iź  na  sam  rzut  oka  pokaiywaio  się  nie-' 
gdyś,  ie  rękopis  szarosz-patacki,  jeżeli  rzeczywiście  w  ta« 
kiej  postaci  jest  w  pierwotworte,  nie  sięga  tego  czasu,  do 
którego  odnoszą  go  pospolkie.  Błędniej  jeszcze  wydraka-* 
wał  ten  odpis  P.  Wiszniewski  (2),  wziąwszy  go  z  Pandę* 
tników  Niemcewicza,  i  bardziej  jeszcze  przez  to  przeciwko 
dawaości  rękopisu  uprzedził. 

Teraz  dopiero  mając  przed  sobą  ułamki  owe,  hambur* 
aki,  królewiecki  i  szarosz-pntacki,  możemy  z  peiwnośdą  twier* 

(1)  Przerys  tego  ułamku  zrobił  P.  Hanka  i  wydał  wSIawinie/ 

(2)  Whist.  lit  polsk.  I.  419.  1420.  U  Niemcewicza  stoi  yra*»- 
d^iełrl^  u  Wiszniewskiego  iros%d%e$rl^  w  rękopisie  zaś,  podług 
przerysuP.  Jofózay,  yro8%d%e^  jm  i  ra%d»ieUł  i  t.  p. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


292 

d2ić,  ze  ju£  w  XIV  wieku  mieliśmy  tłómaczone  pismo  k  na 
język  polski,  i  ie  wyjątki  owe  pochodzić  mogą  z  owego 
przekłada,  który  dla  Jadwigi  Królowćj  zrobiono,  a  nastę- 
pnie jirzerobiono  go,  dla  matki  Kazimirza  JagieloAczyka: 
Zewnętrzna  bowiem  i  wewnętrzna  postać  wszystkich  trzech 
ułamków  świadczy  za  tem,  ie  one  do  XIV  wieku  należą. 
Twierdzą  dzieje,  i  uwaga  ręką  XVI  wieku  na  szarosz-pata- 
ckim  rękopisie  zrobiona  poświadczyła  to,  ie  na  żądanie 
Królowej  Zofii,  czwartćj  zony  Władysława  Jagieły  a  mat- 
ki Kazimirza  Jagielończyka,  Ksiądz  Jędrzćj  z  Jaszowic  jej 
Kapelan  r.  1455  wytłómaczył  pismo  ś.,  które  w  Nowem- 
mieście  (Korczynie)  przepisane  zostało  (1),  i  ie  właśnie 
rękopis  szarosz-patacki  jest  owem  tłómaczeniem.  Lecz 
zwaiąjąc  na  postać  rękopisu,  moina  twierdzić:  ie  on  da- 
wniejszym jest,  ze  nie  z  XV  ale  z  XIV  pochodzi  wieku,  ie 
zawiera  przekład  pisma  ś.  dla  Królowej  Jadwigi,  nie  zaś 
dla  Zofii  zrobiony;  ze  jeżeli  jakowe  tłómaczenie  pisma  s. 
dla  drugiej  uczynione  było,  takowe  albo  zaginęło,  albo 
tei  nie  inne  być  mogło,  jak  zrobione  dla  Jadwigi,  a  prze- 
robione dla  Zofii. 

Nie  ulega  bowiem  Sadnćj  wątpliwości,  ze  jak  psalmy 
Dawida,  tak  i  inne  księgi  pisma  ś.  przerabianiu  ulegały. 
Tłómacz,  wziąwszy  przed  się  dawniejszy,  jeżeli  był  jaki, 
przekład  dzieła,  wygładził  go  tu  i  owdzie,  dawne  sposoby 

(1)  Inny  ekzemplarz  tego  rękopisu,  również  na  pargaminie  we- 
dług rękopisu  Księdza' Jędrzeja  z  Jaszowic,  przez  Piotra  z  Radoszyc 
w  tymże  czyli  1455  r.  przepisany,  miała  niegdyś  posiadać  rodzina 
Krotkowskich,  (Porównaj  rozprawę  P.  Prof.  Andrz.  Kucharskiego 
w  Pamiętniku  Religijno-Horaln.  zr.  1849  w  poszycie  Listopadowym 
na  stroniący  455),  który  gdzieliy  się  dziś  znajdował,  nie  wiemy. 


Digitized  by  VjOÓQ IC 


293 

mówieiiia  imaemt  na  nowsze,  i  tak  zrobii  nowe  niby  to 
tfómaoenie,  a  w  rzeczy  sam^  dawne  podał  za  nowe,  cudzą 
pracę  za  własną  udawszy. 

Wedłag  zapiski  na  rękopisie  szaroszpatackim  zrobionej, 
miało  być  pismo  ś.  tymie  rękopisem  objęte  wytłómaczone 
dla  Zofli  i,  wedłag  tćjze,  była  przedtem^  biblia  około  roku 
1390,  za  staraniem  Królowćj  Jadwigi  przełożona.  Właśnie 
język  i  pismo  szaroszpataddego  rękopisu  dowodzi,  ze  się 
przeciwnie  jak  zapiska  mówi  rzecz  miała;  ze  niem  objęta 
biblia  nie  r.  1465,  lecz  r.  1390  pisaną,  a  więc  dla  Jadwigi 
nie  zaś  Zofli  tłómaczoRa  i  prżepiaana  być  mogła.  Zkąd  wy- 
pływa, £e  jeSeli  draga  Monarchini  miała  osobno  dla  siebie 
zrobiony  przekład,  miała  tylko  odnowienie  i  wygładzenie 
"dawniąfszego,  nie  zaś  .tłómaczenie  zupełnie  nowo  zrobione. 
Tą  pracą  (ktdra  zaginęła)  mógł  się  zająć  Ksiądz  Jędrzćj 
z  Jaszowic.  Wygładziwszy  on  tłómaczenie  dla  Królowej 
Jadwigi  zrobione,  i  tak  przystępniejszym  je  do  czytania 
matce  KazimirzaJagieloAczyka  uczyniwszy,  pozyskał  sła- 
wę tłómacza,  gdy  przecież  był  on  tylko  dawnego  odnowi- 
cielem. Zapisnik  szarosz-patacki,  dowiedziawszy  się  o  dwo- 
jakiem tłumaczeniu  biblii  dla  dwdch  Królowych  zrobionćm, 
wnioskował,  ii  dochowany  przekład  prędzej  do  drogiej, 
niz  do  pierwszćj  Królowćj  należał,  i  na  pozór  wniodcował 
słusznie;  co  albowiem  młodsze  jest  wiekiem,  t^rędzćj  się 
zachowuje  przy  życiu,  niz  co  starością  trąci.  Wszelako 
wnioskował  on  słusznie  na  pozór  tylko;  często  albowiem 
i  przeciwnie  bywa,  co  się  właśnie  na  dwóch  tłómaczeniach  ^ 
tych  sprawdziło,  gdyźstaj:sze  ocalało,  a  zaginęło  młodsze. 

Cośmy  przy  opisie  przekładów  Psałterza  rzekli,  toi  sa- 
mo i  o  przekładzie  innych  ksiąg  pisma  ś.  rozunueć  należy. 


Digitized.by  VjOOQ  IC 


294 


Biblia  bowiem  napndd  częśdoiro,  a  dopiera  ptfini^  caikiH 
wicie  w  ręlLi^isacIi  i  dmlcadi  pokazywała  się :  napntfd 
z  tiómaczeń,  a  oastępnie  z  orygiaaia  lob  tak  zwaaej  wot* 
gaty,  wychodząc  po  polsku.  Wedtag  zapiski  aa  szaroazpa* 
tackin  rękopisie  zrobionej,  aie  dostaje  biblii  owćj  nowego 
zakonu,  przypowieści  Salomonowych,  Eklezyasta,  Syracyda, 
Proroków,  ksiąg  Hachabejskicb,  Ezdry;  chociaż,  według 
Dłngosza  ( I ),  łożyła  Królowa  staranie  na  przekład  cał^o 
starego  i  nowego  zakonu.  Nie  dziwiumy  się  temu,  jezeU 
bowiem  dopiero  Jadwiga  postarała  się  o  przekład  pisma  s., 
więc  trudno  przypuścić,  ażeby  go  mogła  była  od  razu  mieć 
całkowicie  przełozoae:  ażeby  się  był  znalazł  taki,  któryby 
bez  poprzedniczych  przygotowań,  i  drogi  ku  temu  przez 
nikogo  sobie  utorowanej  nie  mąjąc^  mógł  był  sam  jeden 
podołać  tej  pracy.  Wszakże  od  czasu  pokazania  się  prze* 
kładu  pisma  ś.  przez  Cyrylla  i  Metodyusza,  tudzież  uczniów 
ich  zrobionego,  nie  miał  od  razu  całego  pisma  ś.  na  ojczy^ 
Sty  język  żaden  lud  słowiański  przełożonego,  ani  tez  po 
wynalezieniu  sztuki  drukarskiej  całego  od  razu  wytłoczo* 
nego  nie  posiadał.  Wszelako  ie  juz  za  czasów  Królowćj 
Jadwigi  nie  tylko  stary,  lecz  i  nowy  zakon,  czy  całkowicie 
czy  cząstkowo,  przełożony  istniał,  pokaząje  to  ułatnd^ 
przekłiidu  tegoż,  który  inną  a  nie  szaroszpatacką  dostał  się 

(1)  Długosz  I.  B.  161.  mówi  o  Królowćj  Jadwidze:  ta&tumniodo 
ad  orationem  et  lectionem  llbrorum  dlTinorum,  Yidelicet  veteri8  et 
novi  testament!,  Omeliarum  quatuor  Doctorum,  Titas  patnim,  Sermo- 
num  et  Passionum  de  Sanctis,  Heditationum  et  Orationum  Beati  Ber- 
nardi,  Sancti  AmbrosH,  reTekitionum  Sanctae  Brigittae,  et  plarimo- 
run  aKonua  de  Łattno  in  Potoalcimi  translatonuo,  aofenmn  tt  cogi- 
tattonen  inteaderat» 


Digitized  by  VjOOQ iC 


296 

nam  drogą.  Z  tegolfcseskiego)  przekładu  co  i  psalmy,  biblia 
szaroBzpataeka  aa  polski  język  przerobioną  została  (1), 
i  z  tego  języka  robiono  wciął  polskie  przekłady:  albowiem 
i  Leonard  Dominikan,  który  przed  r.  1561  pierwszy  kato* 
licki  pisma  ś.  zrobił  przekład  (2),  radził  się  czeskiegotłó- 
maczenia. 

W  dodatkacb  do  naszego  dzieła  przywiedziemy  pod 
liczbą  2.  owe  urywki  starego  i  nowego  zakonu,  zkrótkićm 
objaśnieniem  ich  archeograficznćm.  Tu  zastanowimy  się 
nieco  nad  niemi  w  filologicznym  względzie,  biorąc  na  uwa- 
gę głównie  prawbpiś  i  wyrażenie  się  językowe,  każdego 
w  szczególe  z  pomników  owych  (3). 

Kropkuje  się  tu  i  owdzie  y  (4),  nosowe  ą  podwaja  się 
(5),c,  $^  wyraia  aięniekiedy  saiepłuaiawo  i  bes  pomocy  %  (6), 
lub  z  z  uzypem  go  (7):  wszakie  się  te  litery  i  ostro  piszą, 
zastępiyąc  przez  to  dzisiejsze  kreskowanie  i  kropkowanie  sa- 
mogłosek i  spółgłosek  rzeczonych  (8).' Kładą  rękopisy  na* 
przemian  s,  %  (9);  cz^k  me  używają;  pomiędzy  t,  y,  gj  nie. 

(1)  Hanka  SlaTin  391.  Dobrowski  SIo?anka  II.  137. 

(2j  J.  Huczkowski  w  Dwótygodniku  literackim  II.  378.  nstpn. 
Nowy  zakon  wcześrdćj  bo  r.  1556,  lecz  najwcześniej  protestancki 
przekład  tegoż  zakonu,  gdyż  r.  1551, 1552^  wyszedł.  Porównaj  Jo- 
chera  obraz  II.  7 i  nstpn.  tudzież  artyk.  JanSekbicyan. 

(3)  Jol8%.,  hamb.  król  znaczy  ułamek  przez  P.  Jolszaj  udzie- 
lony, tudzież  hamburski  ł  krtflewiecki  urywek  oznacza. 

(4)  Jolsz.  pisze  n^ebo  ij  8%emife  za  niebo  i  %iemię. 

(5)  Hamb.  beedi  za  bąd%. 

(6)  Hamb.  garecego^  królestwo^  %apalne. 

(7)  Hamb.  padaiec%^  c%auu. 

(8)  Hamb.  krdl.  $%es%c%  za  s%eić^  s%elya%o  za  iela%o. 

(9)  Hamb.  teinę  za  %etr%ey  $gtad%i  za  %giad%t    , 


Digitized  by  VjOOQ IC 


2»6 

dsynią  różnicy,  lecz  mołe  kładą  g  za  j.  Mają  tez  wyraże- 
nia \9  których  a  nie  wymawia  się  nosowo  (1).  Zresztą  trzy- 
mają się  wszystkie  trzy  ułamki  tćjie  pisowni  co  i  tłómacz 
psalmazr  1290.  Pod  względem  wy  rażenia  się  ząśtanawiąją: 
niezwyczajne  kształty  przypadkowania  i  liczba  podwójna 
(2),  przymiotniki  nowe  na  wzór  których  utworzono  nastę- 
pnie rzeczowniki  (3),  grecyzmy  i  słowianizmy  (4),  nazwy 
lirzędów  i  ludzi  stanu  (5),  nowe  rzeczowniki  (6),  wątpliwe 
wyrażenia  (7),  skupianie  wyrazów  zbyteczne,  czyli  tak 
zwane  pleonazmy  (8). 

3.  4.  a)  Kazania  i  modlitwy  kazanne  z  Xiy.  wieka  y 
tudzież  Dekalog  z  r.  1399. 

Aczkolwiek,  po  wprowadzeniu  do  Polski  rzymsko-kato- 
lickiego Obrządku,  odbywała  się  słuiba  boia  po  łacinie, 

(1)  Mośzawye  kaldeysciy  mężowie  chaldejscy. 

(2)  Zglad%i  ws%Uha  (wszystkie)  królestwa;  Pod%wa^  szlasta^ 
iwima,  wyelya^  8%enye  (Sony),  //. 

(3)  S%iwe  objecie  a  zapalne  żywe  ofiary  (obiaty;  i  martwe,  pó- 
źniej tak  nazywane  całopalenia. 

(4)  Hamb.  daniel  biwal  wewrocyech  (we  wrotach,  ^m^  iv  di;- 
qaic^  w  pałacu)  krolyowich.  Król.  nynie  (teraz). 

.  (5)  Król.  ricers(wOy,lyud  (lud),  Hamb.  Król  posiał  %byrac%  sluff 
mystnow  ased%  (ą  Sędziów)  awogewod  a%%łachcyc%ow  y  włoda- 
nowy  ws%ecA  ksies%9t  %e  ws%ecA  włoscy  abi  sye  ses%ły  aszfya- 
chcyci  ałeps%i  (greckie  ol  acLoroi). 

(6)  Hamb.  1  król.  usliszely  ws%elkego  słroia  (bistrumentom) 
spiewaioceffo,  równia  (rówiennik),  posalka  (pobjt^pmikazowanye, 

(7)  Król.  myasło,  miysło^  znaczy  miasto  i  miejsce. 

(8)  lĄfud%ey  narodowye  y  iezikowye modlyly  sosye, ludzie 
I  narody  i  pokolenia  modliły  się. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


297 

jednakie  kazania  miewano  w  ję:(yku  polskim,  czego  dowo* 
dzą  *roająre  się  w  dodatku  do  tego  tomu  przywieść*  pi- 
śmienne (ego  rodzaju  zabytki,  z  XiV  i  XV  pochodzące  wie- 
ku. Zwracam  więc  uwagę  czytelnika,  na  umieszczony  tam- 
że pod  liczbą  4.  urywek  z  kazania  napisanego  w  XIV  wie- 
ku, który  się  krótko,  a  przynajmniej  krócej  niz  czeskie  te- 
go rodzaju,  z  wieku  XIV.  również  pochodzące  pomniki, 
wyraził  (I);  tudzież  na  kazanie  z  r.  1420  niże}  pod  liczbą 
15  przywiedzione,  które  się  podobnie  jak  tó  tu  kazanie  za- 
czyna, i  podobne  jest  w  składzie  do  niego.  Resztę,  cobysię 
okazaniu  tero  dało  poMiedzieć  pomijam  teraz,  (gdyż  w  dru- 
gim mojego  dzieła  tomie,  mając  rzecz  o  wymowie  kaznodziej- 
skiej w  Polsce,  dotknę  i  tego  pomnika),  a  słówko  powiem 
o  Dekalogu  w  napisie  do  tego  artykułu  wspomnionym. 
Odkrs  to  takowy  w  rękopisie  teologicznej  treści,  w  biblio- 
tece byłego  Uniwersytetu  Warszawskiego  (do  której  się 
około  r.  1820,  jak  niżej  w  artykule  pod  liczbą  .13  opowie- 
my, difstał)  znajdującym  się.  Stanowił  część  nabożeństwa 
kościelnego,  temu  które  niżej  w  artykule  15  opiszę  podo^  , 
bnego.  W/lodatkach  do  naszego  dzieła  będzie  ten  Deka- 
log pod  liczbą  3  wydrukowany. 

4.  b)  PriyHięgi  sądowe,  przekłady  i  układy 
8<atutów  XIV,  W  wieko. 

Z  religią  łączy  się  ścihie  sprawiedliwość.  U  nas  ona  tak 
samo  wymierzała  się  narodowi,  jak  się  służba  boża  i  reszta 
nabożeństwa  odbywała.  Bo,  jak  rzekliśmy,  msza  ś.  odpra- 

(1)  Porównaj  wyboru  literatury  czeskićj  stronicę  1062. 

PI8H1B!!.    POŁ8.    T.    I.  38 

^  Digitized  by  VjOOQIC 


29« 

^iała  się  po  łacinie ,  po  polska  zaś  reszta  naboieisiwa. 
Prawo  i  W}'roki  sądowe  pisal^r  się  również  po  łacifiie, 
wszystko  zaś,  co  powodowało  takowe,  odbywało  się  w  ję- 
zyku polskim,  a  miaDowicie:  rozprawy  o  mających  się  sta- 
nowić na  wiccy  prawacb^  w  ojczystym  się  języka  toczyły: 
w  tymże  języku  rozwalano  i  objaśniano  zwyczajem  utwier- 
dzone prawa,  czyli  statuta:  w  tymże  procedura  odbj^wała 
się  sądowa  Szacowne  tego  rodzaju  zabytki  doszły  do  na- 
szych czasów,  i  składają  się:  z  przysiąg  sądowych  i,  &e  tak 
powiem,  bomagiainych,  z  tłómaczeń  statutów  łacińskich  na 
język  polski,  z  układów  prawa  miejskiego.  Przejdźmy  je 
po  szczególe. 

W  pamiętnikach  moich  ogłosiłem  znaczną  liczbę  przy- 
siąg i  innych  pism  sądowych,  które  się  do  postępowania 
prawnego,  w  sądach  ziemskich  w  XIV,  XV  wieku  odbywa- 
nego, odnoszą.  Obecnie  dwa  zabytki  takowe  nowo  wynale- 
zione rozważę,  które  wdodatkach  pod  liczbą  S.  wydruko- 
wane będą.  Więcej  tego  rodzaju  pomników  przytaczać  nie 
chciałem  i  nie  chcę.  Nie  mogę  bowiem  głębia  w  ogrom 
tego  rodzaju  źrzódeł  się  zapuszczać,  bobym  go  i  nigdy  me 
wyczerpnął,  i  nicbym  ztąd  znakomitego  dla  historyi  Ktera- 
tury  nie  wydbbył.  W  ogóle  mówiąc,  są  te  źrzódła  nader 
ważne  dla  samego  tylko  historycznego  polskiej  mowy  roz^ 
woju.  Zastanawia  w  nich  ujednostajnienie  wyrazów,  czego 
w  przekładzie  pisma  ś.  i  w  kazaniach  nie  dostrzeżesz  (1); 
co  poszło  ztąd,  iż  gdy  prawu  szło  głównie  o  dobitność 

(1)  W  Psałterzu  są  wyrazy  dwoistego  brzmienia  a  znaczenia  jc- 
flnego,  gospod%iny  pan;  w  zabytkach  prawnych  są  one  tylko  w  Je- 
dnam wyrażeniu. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


i  pewność,  przeta  masiała  sądowo-prawaa  mowa  trzymać 
się  wyrazów  jasne  znaczeue  mających.  Nie  błądzimy  więc 
(zdaje  się  nam,)  gdy  utrzymujemy,  ze  głównie  przez  pisma 
prawne  coraz  więcej  ustalał  się  język  połski.  Pisownia jąst 
w  nicli  taka  sama,  co  w  zabytkach  poprzednich;  albowiem 
miękkie  i  twarde  spółgłoski  albo  się  wyrażają  przez  po* 
dwójne,  albo  bez  podwojenia. stoją  (1);  co  moie  jest  oso- 
bliwością, czyli  zabytkiem  mowy  szepluniejąci^j.  Utwierdza 
mnie  w  tem  mniemaniu  pisownia  wyrazu  ezso.  Dodane  z 
ostrzega  ze  tu  o  nie  wymawia  się  jak  k,  as  napomina,  ie 
to  c  ma  być  wymawiane  cicho  {co)(ji).  Czytamy  Uz^yna 
{'sz  UH  ij  i  sijnay  (syna),  zkreskowanem  lub  niekreskowanem 
s,  a  niekiedy  s  za  c  (3)  znąidujemy.  Nosowe  samogłoski 
wyrażają  się  albo  przez  o  przekreślone  (e),  lub  przez  an. 
Stoi  więc  lanko,  rankpiemsłWy  lanke.  Przedimki  i  zaimki 
stoją  razem  (poli  maset,  gdzie  poły  napisano  za  po  tej  (ma- 
ści). Do  osoUiwych  wyrażeń  należy  nay  za  nami^  kuglo* 
wal  (ztąd  kuglarz)  za  oszukiwał:  do  technicznych  zaś  rola 
wsdana  (dana)  za  .^sądownie  ustąpiona,^  wrzucił  (w  co> 
za  ^wwiązał  się." 

Wydane  prtez  P.  Joach.  Lelewela  (w  jego  historycznych 
f  omnikach)  tłómaczenia  z  łaciny  dawnych  statutów,  nale- 
ią,  uważając  je  pod  względem  sztuki,  do  historyi  prawo** 
dawstwa;  pod  względem  języka  odnoszą  się  do  dziejów 
piśmiennictwa:  dla  tego  tez  uczynimy  tu  króciuchną  o  nich 

(1)  Jassek^  Jasiek,  pomo%  pomóż. 

(2)  Nizćj  (Pamięta.  II.  345)  wyraźnie  nawet  napisano  co,  i  zno- 
wu c%sloweka  za  cłowieka. 

(3)  Staniciaw,  idby  Slanićiaw,  Stanisiaw,  Stanisław. 


Digitized  by  VjOOQIC 


800 

zmiankę.    Chcąc  dać  ciytelnikowi  jakiekolwiek  wyobrałe- 
nie  o  pisowni,  slyiu  i  sposobie  zapatrywania  się  tłómacza 
na  rzecz  przedsięwziętą,  kładziemy  przedmowę,  która  oby- 
czajem ówczesnym  stoi  na  końcu  dzieła:  .Crisle  tobye 
phala  yusz  prawa  Polska  szą  dokonana,  yasz  wykładana 
przes  mystrza  y  doctora  Swaothoslawa  Swoczyeshyną  cu- 
stosscha  kosczola  Warszewskyego  swąntbego  Juna  na  pro- 
szbą  Maczeya  sz  Rozana  pysarza  ksządza  Bolesława  y  Cyrz- 
skego  plebana  pyszana  przes  Mykolaya  Suleda  pyszarza  y 
burgmystrza  Wareczskego  myesczanyna  latha  nurodzenya 
bożego ,    tbyszącz  y   cztirdzesczy  dzewyąthe<ro   Amen." 
Zkąd  się  pokazi^e,   ze  tłómaczenie   to  zrobił  Swiytosław 
z  Wojcieszyna,  a  rękopis  skreślił  Mikołaj  Suleda  (t).   Tłó- 
maczenie  tych  praw  drugie  zrobiono  roku  1503,  jak  ko- 
niec jego  (2)  opiewa:  „Tu  sie  dokonały  staiuta  Krolia  Ka- 
zimierza  wWisliczy  slozone  Anno   domini  i503.'  Trzeci 
przekład  zrobił  bezimienny,  o  czem  się  tenże  wyraził  w  ten 
sposób   (3):  .Koniecz  ustaw  albo  *statuth  Kazmirza  Wiel- 
kiego Wisliczy  postanowionych  y  potwierdzonych,  w  piąfek 
dnia  zwiastowania  panny  Mariey  Roku  pańskiego    1541.** 
Oprócz  tych  są  jeszcze  insze  przekłady  w  XVI  lakie  zro- 
bione wieku.  Z  rękopisu  wydał  je  w  podobiznie  (fac-simile) 
P.  Kazimirz  StronczyAski,  ale  nie  cały  rękopis  odwzoro- 
wał.   Dopełniając  jego   pracy,  ogłosił  całkowity  rękopis 
P.  Wójcicki  (4),  wraz  z  piękną  rozpnwą  P.  Feliksa  Zocho- 

(1)  Porównaj  132  pomników  Lelewela. 

(2)  Porównaj  tamże  93. 

(3)  Porównaj  tamże  125. 

(4)  Statuta  polskie  króla  Kazimirza  w  Wiślicy  złożone,  w  War- 
szawie 1847. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


301 

wskiego  nad  językiem  pols^m  XV  wieku,  w  porównaniu  go 
z  dzisiejszym. 

Uderza  róSnica  języka  w  przekładach  statutów:  miano- 
wicie Swiętosław  z  Woj  Cieszyna  różni  się  wielce  od  tłóma- 
cza  zr.  1503.  Pierwszy  używa  jedn^y  tylko  nosowej  samo- 
głoski /;,  a  w  miejsce  ę  kładzie  e,[  drugi  ma  obiedwie  (1). 
Gdzie  ów  a  tam  kładzie  ten  o  (2).  Tamten  miękcząc  i  twar- 
dząc  spółgłoski  skupia  je,  ten  nad  i,  c  kreskę  kładzie,  a 
przy  i  zamiast  kropki  stawia  r  (3).  Drogi  uSywa  nader 
często  spółgłosek  miękkich  (4).  Pierwszy  pisze  j\  a  w  miej- 
sce jego  niekiedy  y  (5),  kładąc  zaś  spółgłoski  kieruje  się 
słuchem  i  podług  wymowy  wyraża  je,  używając  p  za  b, 
qw  za  k,  ph  za  f\  w  (6);  po  ł  kładzie  h  lub  opuszcza  go, 
przed  ń  pisze  p  (7).  Wyrażenia  ma  dawne  (8),  i  formy 
słów  niezwyczajne  (9). 

Ów  Maciej  z  Rozana,  na  którego  prośbę  zrobił  Swięto- 
sław  z  Wojcieszyna  przekład  praw  polskich,  zajął  się  siim 
tłómaczeniem  praw  mazowieckich.    I  jego  pracę  wydał 

(1 )  Sądą^  sąndu:  miedzy y  między. 

(2)  Ka8%di  (każdy),  ka%dy, 

(3)  (hoby  lub  cMoby^  ćoby:  yic%,  idi,  r%e  (2e). 

(4)  Obyćaj^  kmiecie,  domoiaćienia,  nąń,  być,  te  fóepye,  aśm, 
oblićnosc,  oczysćenia. 

(5)  Jako,  yesL 

(6)  Poyowanya  za  bojowania,  gwartą  za  kwartą,  pkolwar^ 
kowy  za  folwarkowy,  wnukephi  za  wnukwi  (drugi  przypadek  liczby 
pojed.  od  wnukiew,  wnuka). 

(7)  Pr%eth,  pr%et,  we  mpnyeys%yck  za  w  mnieyszycA. 

(8)  Przes  za  bez,  thego  dlya  za  ,,dla  tęgo." 

(9)  Ubawszy  sif  Z8L  bąfąc  się. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


3(tt 

z^rękopisu  X  Lelewel  (wbistorjTZEych  pomnikach).  Wyją- 
tek ztąd  podobnyz,  co  z  dzieła  Swiętosława  przywodzimy: 
^SiokoBaii  szą  syąn  kszaagi  praw  osswyeczoDych  sao- 
sebanth  Mazowesskych  na  przykaBzanye  osswyeczoiiego 
xąadza  Bolesława  bosząn  myloscżąa  xaadza  pana  i  dzyedzy- 
cza  Czyrsskyego  yilozone  s  iaczyaskyego  w  polsky  yiklad 
przes  poczestiiego  xandza  Maczieya  z  Rozana  pyszarza  skar- 
anego caaonyka  Warschewskyego  i  plebana  Czyrskyego  py- 
szani  przes  rąnk^n  Mykolaya  Suleda  pyszarza  i  burgmistrza 
w  tby  czassy  Warzeczskyego  w  szobotąn  wyelkan  dzyen  swan- 
tego  Ambroszego  latb  narodzenya  bożego,  tyssyancz  czti- 
rzysthapyanczdzyesyantego.  Amea."  Pisownia  Macieja  z  Ró- 
żana takaż  sama  jest,  co  n  Swiętosława  z  Wojcieszyna,  a 
więc  [opuszczam  ją.  Zastanawiam  nad  wyrażeniami  osebli- 
wszemi  (1). 

Po  wygaśnieniu  rodu  KLsiąząt  mazowieckich  roku  1526. 
i  przyłączeniu  Mazowsza  do  korony,  Zygmunt  I.  krdl  polski 
wyznaczył  kommissyą  do  spisania  wszelkich  statutów  Ma- 
zowsze obowięzującycb.  Ta  dokonała  powierzoną  sobie 
pracę  r.  1531,  którą  pozostawiła  w  rękopisie.  Odkrywszy 
ją,  wydam  z  czasem  przy  historyi  prawodawstw  słowiań- 
skich nowo  obrobionej.  Zastanawia  w  tym  pomniku  język 
na  wymowę  syczącą  zarywający,  szeplunlawość  zarzucający 
i  t.  p.  jak  dowodzi  napis  tych  praw,  kt^ry  tu  w  całości 
kładę:  »Na  roskazanie  naiasnieisego  Sigmunta  Krolia  pol- 

(1)  Po  wyelp€%e  (wielkiej)  noc%yy  wceąnscsi  brata  swego 
kthorego  nye  (nie  masz)  w  %yemy  nye  ma  syąn  wmyałah% 
(wwięzywać),  wsckitek  gr%eeh  (przewinienie)  ^eAi^^ii  (szyją,  ży- 
ciem) sw(pi  %apłac%ylt  Gdidwa  c%lowyeky  tnyedii sobąnrw 
schilasta  di  %alobą  o  rolee.  Porów.  poma.  Łelew.  ISS— 135,  152. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ao3 

sluego  Yielkiego  kxiąz^€zia  litewskiego  Ruskiego  Pruskie- 
go tes  ijiMzowecKkiego  pana  i  dziedziczą  Seim  waloi  ij  wo- 
łam warsewie  na  aiedzielią  wtorą  wpost  roku  Bożego  Tisią- 
czuego  piączset-trzidzie-pierwsego.* 

Ważnym  zabytkiem  praw  zieoisko-gtDiDiiycb  jest  Praim 
bartne  (Bnrtnikom  należące),  kt(ire  zeforiał,  czyli  zwy^ 
cząjem  utrzymujące  się  spisać  kazał  r.  1559  Krzysztof  Ni- 
szczycki  Starosta  przasnyski,  i  drukiem  je  w  tymże  ogłosił 
roku.  Zaginął  ten  druk,  a  pozostał  przedruk  zr.  1730, 
który  zDówu  przedrukował  P.  Wójcicki  w  tomie  lY  wyda- 
wanej przez  siebie  Biblioteki  Starożytnej.  Ponieważ  jęźylc 
pierwotny  Mazowszan  zupełnie  w}'gluzowaiio  wdragiem 
wydaniu,  przeto  pomnik  ten  nie  należy  ju£  do  historyi  li- 
teratury, iecz  do  prliwodawstwa. 

Kończą  szereg  statutów  ziemskich  konstytucye  i  ucbwt- 
ły  sejmowe,  k^óre  się  w  polskich  drukach  pojawiają -począ- 
wszy od  r.  1550  (będzie  o  nich  przy  drukach  pierwotnych). 
Dawniej  bowiem  li  tylko  po  łacinie  wychodziły  na  sejmach 
stanowione  prawa. 

Posiadamy  nadto  polski  przekład  umowy,  przez  Bo- 
dzantę  Biskupa  krakowskiego  z  Kazimirzem  W.  Królem,  o 
dziesięcinę  kościelną  zawór  tej,  w  której  r.  1361  pośredni- 
czył Jarosław  Arcybiskup  gnieźnieński.  Umowa  ta,  z  łaciń- 
skiego oryginału  (znajdującego  się  w  J.  W.  Bandtkiego  zbio- 
rze praw  polskich  najdawniejszych)  przełożona  na  język 
polski  r.  1449,  jest  na  czele  przekładu  statutów  przez  Swię- 
tosława  zWojcieszyna  zrobionego.  Posiadamy  na  koniec 
układ  praw  miastom  polskim  służących,  które  pod  nazwi- 
skiem Orłfftow  (z  niemieckiego  das  Urlheil)  znane  są  w  hi- 
storyi prawodawstwa.    Róioe  się  icb  rękopisy  znajdują; 


Digitized  by  VjOOQ IC 


304 

dwa  są  najdawniejsze.  Jeden  zr.  1450  własnością  jest  biblio- 
teki zakiadu  naukowego  imienia  Ossolińskich  we  Lwowie; 
drugi,  r.  1 500  przepisany,  znajduje  się  w  posiadaniu  P.  Kazim. 
Stronczyńskiego.  Zastanawiając  się  taad  drugim  (1)  przy- 
puszczałem, ze  rękopis  ten  będąc  kopią  dawniejszego,  od- 
pisywany później  by  wał  kilkakrotnie.  Obecnie  pokazało  się, 
£e  dawniejszy  od  wspomnionego  istnieje  {rzeczywiście.  Bi- 
blioteka bowiem  zakładu  naukowego  imienia  Hr.  Ossoliń- 
skich we  Lwowie,  posiada  rękopis,  którego  warszawski 
dw,  własnością  P.  Stronczyńśkiego  będący,  kopią  być  się 
zdaje.  Wszakże  i  lwowski  rękopis  nie  jest  oryginałem  ale 
kppią  tylko,  ze  znanych  dotąd  najstarszą  (2).  Dam  w  do- 
datkach pod  liczbą  28  wyciąg  z  warszawskiego  rękopisu, 
a  w  nowem  wydaniu  historyi  prawodawstw  rozwiodę  się 
nad  nim  dziejowo. 


5.  Przed  r.  1399  nstpn.  Początek  pieśniarstwa  polskiego. 

Jan  Łodzią  i  inni  wcześnifjsi  od  niego  i  późniejsii 

pieśniarze.  Godzinki  do  Nąjś.  Panny. 

Rozpocząłem  wyliczenie  pomników  piśmiennictwa  nie 
pieśniami,  lecz  psalmami:  dla  tego,  ze  pierwszych  iaden 
zabytek  nad  wiek  XIV  dawniejszy  nie  doszedł  nas;  lubo 
są  ślndy  w  dziejach,  ze  obok  pieśni  duchowoćj  treści  były 
i  świeckie  (historyczne,)  juz   wczasach  najdawniejszych, 

(1)  W  Blbl.  Warsz.  r.  1846  IV.  862.  nstpn. 

(2)  W  katalogu  rękopisów  bibl.  Ossolińsk.  zapisany  Jest  pod  li- 
czbą 51.  Ma  kart  155,  i  cały  pisany  po  polsku.  Oprawa  w  deski  ma 
na  klamrach  r.  1450,  który  wskazuje  na  czas  przepisania  rękopisu. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


gdyi  i^iewywał  takawe  Bołesfiw  Krtywouaty/ Pr2iemy- 
aiaw  I.  Książę  wielkopolski,  wiesnitcy  biczowaikńw  sekty 
uaeslnicy  (i)  i  t.  p.,  jak  o  tćm  w  obrazie  poezyi  polskiej, 
w  drugim  toaiie  tego  dzieła  przedstawić  się  mającym,  opo*. 
wiemy.  Z  drugićj  strooy  rozwalając  rzecz  zgodzimy  się  na  to, 
ze  po  koćcioiacb  śpiewy wue  przez  Kapłaniiw  pieśni  w  łaci6- 
sldm  układano  wierszu  Jak  się  o  tern  wnioskować  godzi  ze 
zbioru  pieśni,  przez  Jana  z  Łodzi  r.  1346  ułoSonycb,  który 
opiszę. 

W  katalogu  ręk^^isów  biblioteki  uniwersy  teckićj  w  Wro* 
ctawiu  pod  liczbą  236  (2)  zapisany  rękopis  łaciński,  jest 
w  kształcie  arkuszowym,  i  pocbodzi  z  biblioteki  kapitulnej  - 
nyskiej  (Neisse).  Zawiera  różne  polemiczne  przeciw  Wi* 
Uefistom  i  Hussytom  wymierzone  pisma,  Psałterz,  traktat 
Q  hymnach,  wykład  Ojcze  nasz  i  zdrowaś  Marya,  nako* 
nieć  różne  łacińskie  pieśni.  Pisany  jest  po  łacinie  w  XV^ 
wieku.  Na  karcie  201  ma  pieśni  ła<ińsHie,  z  których  dwie. 
zdają  się  być  układu  Biskupa  poznańskiego  Jana  Łodzi 
r.  1346  zmarłego  (3).  Domysł  mój  na  samej  tylko  treści, 
piosnek  owy  oh  opieram,  gdyż  prócz  króchichnej  o  tem 

(1)  PrcBcedeboHi ,  m4ivi  Boguchwała ,  guandum  eaniUencm 
prwcmentes. 

(2)  Ciassis  I.  Dogroatica,  polemica,  apologetica  f.  60. 

(3)  Są  o  śś.  Piotrze  i  Pawle,  o  Najm.  Pannie.  Wypisujemy 
ich  początek. 

Apostolomni  passio  diem  8ancivit  seculi  Petri  triumphnm  nobilem 
Panli  coronam  preferens  Coniuniit  eąnales  Tiros  crnor  triamphalis  ne* 
cis  deum  secatos  presnJem  Christii  coroiuivit  fidei. 

8alve  fons  hostifim  poitas  azylom  coconą  mardnim  sanctonun  bo- 
nomm  a  te  bona  fluant  ad  teąne  recamuit  Vir|;o  flos  Yirginuni. 

PlśmfiN.  P0Ł8.  T.   I  ^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


308 

zminki,  żadnego  treaztą  dowodu  nie  znalazłem  na  te  wrę* 
kopisie,  ażeby  śpiewy  te  rzeczywiście  miały  od  Jana  Łodzi 
pochodzić  Nawetpoczątekichjest  inny  jak  uDitig06za(l), 
i  rozkład  inny;  gdyi,  wedłag  zeznania  kronikarza,  pieśft 
o  ś.  Piotrze  odrębną  być  miała  od  pieśni  o  ś.  Pawle,  a  wrę* 
kopłśie  naszym  jedne  pieśń  o  ołnidwóch  znajdujemy  świę-* 
tych.  Zwaiając  jednakie  na  to,  ie  rękopis  d w  zawiera  całą 
niejako  himnologią  dyecezyi  wrocławskiej,  i  2e  jak  w  innym 
względzie  tak  i  w  pieśniarstwie  zbliżała  się  taz  dyecezya 
do  urządzeń  warchidyecezyi  gnieźnieński^  (częścią  jćj  była 
wrocławska  az  eto  pierwszej  połowy  XVII  wieku)  (2)  za- 
chowywanych, i  wnosząc  ztąd,  ze  gdy  kościół  polski  cały 
(cała  archidyecezya  gnieźnieńska)  nucił,  według  świade- 
ctwa które  dał  Długosz ,  pienia  Jana  Łodzi,  przeto  i  aa 
Szlązku  mogły  być  po  kościołach  jego  śpiewywane  Irimn^^ 
Z  tych  przeto  porodów  twierdzę,  iz  pieśni  owe  wrocław- 
skim rękopisem  objęte,  są  właśnie  przez  poznańskiego  uło- 
żone Biskupa,  i  ze  są  mo£e  oryginataie,  a  może  tez  prze- 
robione. 

Lecz  ułoiyłie  |e  Łodzią  po  łacinie  lub  po  polsku?  Nie 
daje  na  to  odpowiedzi  dokładnej  historya.  Zważając  atoli, 
ze  Długosz  mówi,  ii  kościół  polski,  czyli  Kapłani  nucUi  po 
prymie  (po  jutrzni)  owe  pieśni,  i  ze  ilekroć  o  pieśniach 
śpiewanych  w  kościele  mówią  kronikarze,  zawsze  przez  to 

(1)  I.  1078.  Według  niego  miała  się  pieśń  a  s.  Piotrze  saczynać 
Tu  es  Petrus^  a  pieśń  o  ś.  Pawle  miała  być  osobna,  insza  więc  jak 
w  nassjm  rękopisie.  O  Najświętszej  Pannie  zaczynać  się  miała  Salt>e 
sabaUianua^  przeto  inacz^  jak  w  przywiedzionym  pomniku. 

(2)  iol.  BartoszewiezB  KriHewkze  Biskupi,  w  Warszawie  1851. 
Porównaj  2Sd  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


80f 

JEKiAsIde  oddMhowieiatwa  iiacmie  pie^  roramieją;  ttfjA 
więc  powodów  nuiieiBaii  i  to,  łe  Ładsia  lie  po  polsku,  ate 
po  łaciBfie  uioiył  owe  himmy.  Dto  tego  tez  wsponiiielijniy 
tn  o  Dim  w  tyai  jedynie  cela,  aiebytey  priejście  ciyiriąe 
od  dawniejszych  do  nowszych,  z  koAeem  XIV  wieku  wystę* 
pojących  ponników,  wykazaU  i  to.  he  i8t4>tttfe  indnego  t9^ 
bytkq  z  wieku  XIII  poznane  dotąd,  polskie  pieśniarstwo  ni« 
przedstawia.  Popiero  koniec  XIV  wieku,  rozpoczyna  się  8W« 
regiem  poezyi  polsko-reiigijnej ,  ukazując  nam  wielki  p(h 
csiet  himnji^w,  z  tegol  samego  snadż  pochodzących  źrzMła, 
€0  i  najdawniejsze  czeskie  pieśni.  Wydrukowałem  je  wAru*" 
gim  pamiętniku,  a  resztę,  wraz  z  innemi  które  się  nowo 
wynaleźć  dały  pomnikami  wydam  w  dodatkach  do  dzieła. 
Pochlebiam  sobie ,  łe  się  przez  to  spełnią  nadzieje,  jakie 
niegdyś  powziął  .Ignacy  Potocki  (1),  mówiąc:  .Se  się  kie- 
dyś moie  znajdą  pieśni  naboiae,.  modlitwy,  formuły,  odłe* 
głej  staroiytności  sięgające".  Znalazły  się  rzeczywiście, 
ale  nie  zbyt  dawne,  gdyi  wyUj  :pad  wiek  XIV  nie  sięgają 
one. 

Pordwnywagąc  nasze  pieśni  z  czeskiemt,  których  napisy 
podał  Józ.  Jungmann  w  rozprawie  na  posiedzeniu  czeskie- 
go towarzystwa  przyjaciół  nauk  r.  1840  czytanej  (2),  i  zwa- 
iająe  na  podobieństwo  ich  z  naszemł,  uczyniliśmy  ten  wnio- 
sek, ie  lubo  polskie  pieśni  z  tegoi  samego  źrzódła  co  i  cze- 
skie, to  jest,  jak  Jungmann  (3)  uważa,  z  rzymsko*katoII- 
ckiego^  powstały   brewiarza,  nie  z  łaciny  przeciec  lecz 

(1)  W  Famlętaiku  Warsz.  z  r.  1817,  w  numerze  3  na  str.  326. 
(2;  Rozhor  staroczfiditf  Htctatury.  Porówna)  L  Ut.  nstfi. 
(3)  Tamie  Ł  137.  . 


Digitized  by  VjOOQ16 


S08 

«pro6t  zcseansytty,  praeteioie  zostiity  m  polski  j^eyk. 
Czas,  w  którym  to  Bastąpiło,  wyrosiittieć  się  da  czucia 
I  rękophidw,  na  których  połoioM  lata;  esęśdą  z  pmóww^ 
lua  pieśni  tych  z  czeskiemi;  co  znowu  (posuwając  wstecz 
pierwobytntfść  tych  pieśni)  naprowaflza  na  wniosek^  ii 
pr^ed  wylaniem  ich  na  papier,  mogiy  bye  śpiewywane,  czyli 
ie  ustnie  głoszone  byd  mógł}-,  zanim  przeszły  w  pismo. 
I  tak  śpiew  na  Boże  Ciaio  występąje  pod  r^  1408,  a  je* 
dnakze  mają  go  w  rółnej  odmianie  czeskie  rękopisy  XiV 
wieko  (1).  Toz  samorozuflueć  należy  i  o  reszcie  pieślii,  tak 
w  moich  pamiętnikach  znajdujących  się,  jako  tez  umiesz* 
fzonych  w  dodatkach.  Ktokolwiek  zaś  i  kiedykolwiek  pieśni 
tępo  polsku  przekładał,  nostawił  tem  samem  w)'mówne 
świadectwo  na  to,  ie  i  pod  względem  poezyi  był  jui  w  o- 
dległćj  starożytności  język  nasz  wykształcony,  lubo  się 
jeszcze  w  tok  jednej  nie  był  zlał  mowy.  Rdine  sposoby 
mówienia ,  czyli  tak  zwane  narzecza,  uderzające  i  w  pie- 
śniach, stawiają  dowód  na  to.  Zastanowiły  mnie  wyra^ 
te  (2):  szwiłhkiny  (świątkini)  za  święta;  slubsza  za  w*- 
spa  (od  luby);  szboze  (zboże,  co  od  Boga  pochodzi,  aar- 
no,  majątek)  za  państwo;  sweta  tri  (trzy)  za  ^.  Trójca; 
chwalą^  za  sława,  rąfsleez  za  nieodtą/ozc^;  sloscz  za  nie^ 
szczęście^  mjelija  za  męłce,  bardzo;  tsoz  (zkąd  niemieckie 
lAsłJ  za  łgarstwo  i  podejście;  bydlyeoife  ^zkąd  byó),  za 
bytność,  mieszkanie.  Są  ślady  mowy  szepluniejąoej:  ©y- 
uUU  za  wysed,  wyszedł;  tudziei  mazowieckiego  sposobu 
mówienia:  masz  za  mąi.  .Wyraz  bog  ma  szósty  przypadek 

(1)  Pamiętaild  moje  IL  S54.  longmtnn  tanie  Ml.  nstpn. 

(2)  Pamittoiki  moje  IL  353-^358,  tudziei  SS0«-372. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


309 

liczby  ^jed.  wbodzs,  ftO^d  pierurszy  liahy  un^gi^  n&- 
dze.  Tryb  betókoliczny  kończy  się  m  i,  $imil&wae%^,daety^ 
Pod  względem  poezji  zasługuje  na  uwagę  pieśA  na  Bo- 
że NariMlzenie/  której  zwrotka  wesirla  nttstępBie  w  kanty- 
czki.  Kładę  ją  podług  dzisiejszej  pisowni,  i  sposobu  mó- 
wienia przerobioną.   > 

w  Betleem,  w  matem  mieście.  Bóg  narodził  się. 
Pasti0zlŁom  81^  Anf ot  objawił,  i  nowina  im  powiedida^ 
Ze  się  narodziło  dziecię,  które  słynie  po  cilyni  świecie* 

Piękne  wysłowienie,  niebem  zalet  poetycznych,  jest  whi- 
moie  o  ś.  Duchu  (1),  z  którego  wyjątek  umieszczam: 

Pocieszający  towa^rzysżu  nieMeskieigo  rządn, 

Zachowaj  nas  od  trwogi  ostatecznego  s^dn. 

Nie  daj  złemn  pociechy  nad  twojem  stworzeniem, 

Ale  racz  sas  obdarsyd  pob3rtem  w  Mebiosack. 

A  gdy  przyjdzie  godziiiąi  o  miły  D«cJi«  ivn^\ 

Rozkaz  twym  Aniołom,  by  duszę  naszą  do  nieba  wzięU,  - 

•  Czy,  i  O  ile  tak  nazwane  Godzinki  do  Najświętszej. 
Panny  z  tegoż  samego  źrzódła ,  to  jest  z  naśladowania 
pieśni  czeskich  wypłynęła?  tego  dowieść  trudno.  W  ża- 
dnym bowiem  rcHopisie  tlawnymiiie  znalazłem  ich.  Wieść 
niosła,  ze  je  ułożyć  miał  siawny  nasz  czarnoksiężnik  Twar- 
dowski, który,  podług  wszelkiego  do  prawdy  podobień- 
stwa, zył  w  XV  wieku.  Że  wtedy  mogły  istnieć  rzeczo-- 
ne  Godzinki,  dawodem  jest,  łe  Czesi  mirii  je  w  języku 

0}  Stł*.  872.  w  Pamlętnikaełi  malcb  II. 


Digitized'by  VjOOQIC 


310 

wiftayn  ułoione  jni  r.  1444  (1),  ikąd  aogły  h}'ć  i  na 
nasi^  jęejrk  wytidmaczene. 

6.  Teg0i  r.  i  naatępnyeli  lat  resirta  pieM, 
pociątek  kancyoaaliw. 

Do  tegoż  czyli  da  XIV  wieka  należą  dwie  pieśni,  które 
nowo  wynalazłem:  trzecia  późniejszej  jest  daty.  Pierwsza 
o  i.  /rrs^^ii^.tłómaczona  snadź  jest  z  czeslciega  (2):  lecz 
nie  ulega  Sądnej  wątpliwości ,  ie  pieśń  druga  o  ś.  Slani^ 
slame  jest  oryginalną  polską,  co  sama  treść  j^j,  Czechów 
b}iiajmniej  nie  mogąca  obchodzić ,  dowodzi.  A  tak  jest  to 
pierwsza  ze  znanych  mi  pieśd  rzeczywiście  polska,  znikąd 
nie  tłómaczona,  lecz  oryginalnie  przez  Polaka  ułożona. 
Trzecia  nakoniecY/^T^m^a  czudnaj,  najpóźniejszej  jest  da- 
ty, i  w  Polsce  bez  wątpienia  w  XV,  lub  może  nawet  w  sa- 
mych początkach  XVI  wieku,  ułoioną  została. 

Do  rzędu  pieśni  z  czeskiego  tei  tłómaczonych  języka 
liczę:  tak  zwady  Kancyonal  Przeworszczyka ,  który  od- 
krył, wyjątki  z  niego  (częścią  zachowawszy  .dawną  piso- 
wnią, częścią  dla  wygody  tegoczesnych  czytelników  zamie- 
niwszy ją  na  nowszą)  poczynił  (3),  a  samo  dzieło  niewia- 
domo gdzie  podział.  Ksiądz  Juszyński.  Napisany  ten  kan- 
cyonał  r.  1435  zawiera  różne  pieśni,  które,  sądząc  po  wy- 

(1)  Hodiny  matki  boit,  wspomnlone  w  rozprawie  P.  Hanki 
wroaiUorzestaroczeskky  literatary  L  190. 

(1)  Jungmann  w  rozberJiter.  Ł  ISO.  padUezbą  187.  Porównaj  te 
ple8'ni  w  dodatkach  pod  liczbą  6. 

(3)  We  wstępie  do  Ł  tomu  zrobionego  przez  siebie  Dykeyonarza 
poetów  polskich. 


•Digitized  by  VjOOQ IC 


jąfkaidi  preet  wydawcę  udKidonydi,  tzecbiewy  w  s^bie 
mających,  tudiiel  po  napisach  pieśni  cieskidi  od  J.  Jang- 
mana  (1)  wznianlLowanych  wnioslcąjąc,  nie  %  imiepo  Jak* 
wyfój  wyliczone  pieóni  powstać  mogły  irzddła.  Rozwa* 
zmy  niektóre  osobliwości  tych  piosnek,  we  względzie  ję- 
zyka uderzające.  Zastanawia  w  pieśni  1.  miękczeirfe 
spółgłodLi  ^  pr^ez' samogłoskę  y  (2);  w  pieśni  2.  skła- 
dnia, gdzie  złaciAska  przymiotnik  napdnyon  (pełny) 
rządzi  przypadkiem  drugim  (3);  w  pieśni  3.  słowo  nłuiye,  * 
rządzi  ^z  tegoi  samego  powodu  przypadkiem  czwartym  (4). 
Osobliwości  te  naprowadzają  na  wniosek^  £e  ju£  przy  ko6- 
CU  Xr¥,  a  bardziej  jeszcze  w  XV  wieku,  zaczynał  aię  polski 
język  naginać  na  tok  łacińskiej  mowy. 

7.  R.  1406.  Zdrowaś  Królewno. 

Bezimienny  ułożył  w  XII  wieku  po  łacinie  modlitwę, 
która  od  zaczynających  ją  słów  salv6  regitia  nazwana  bę-. 
dąc,  upowszechniła  się  w  kościele  rzymsko-katoIi(;kim  po 
całym  świecie.  W  XUI  wieku  przerobiono  ją  wierszem  po 
dwa  kroć  w  Prowancyi  (we  Francyi),  na  tameczny  Język 
krajowy  (5);  w  XIV  mieli  ją  na  swój  wytłómaczoną  Czesi, 

(!)  Rozbor.  I.  134. 

(2)  iJeslAesyzti  Jesteś. 

(3)  Napelnyon  mylo$c%y^  plenus  gratiae. 

(4)  Boga  sluzpć,  deum  colere. 

(5)  Z  rękopisie  w  w  WolfenbilUeł  wyndezionydi  wydnikował  je 
BetJcer  ^  Abhandlungen  der  KUnigL  Akaiśemie  der  Wissensch^-^ 
ięn  %u  Berliny  aus  dem  Jahre  1842  W  Berlinie  tegoż  roku  wyda- 
nych. Porównaj  dwie  pieśni  pod  liczbą  19. 28.  znajdujące  się  tamże. 
Zaczynają  się: 

Cf«/M  rtęima  doima 
nudre  del  iniator 

S4UĘf€  TtgttUl  9€Fg€H  €HgOttftt  ^ 

damna  flmcmu  paUm  engęmrii 

Digitized  by  LjOOQ IC 


dcąd  pnetosyli  )ą  PqbKy  dOfitowilie  prawie  (1),  w  łjmłe 
lub  w  samym  początku  XV  wlałui.  Cidybyśny  nawet  nie 
mieli  powoda  aa  to,  ie  byia  modlitwa  ta  wprzód  u  Cze* 
cbdw,  niz  «  aaa  wytłómaczona  aa  język  qjczysty,  moglfty* 
śmy  nawet  z  pomnika  pod  liczbą  7.  w  dodatkach  przywier 
dzianego  wyrozumieć  snadnie,  ze  polski  przektad  nie  zkąd 
inąd  lecz  z  czesczyzny  powstał.  Dosyć  bowiem  rzucić 
okiem  na  peino  czechizmtfw  w  sobie  mającą  polsczyznę 
ażeby  o  tem  powziąć  można  zupełne  przekonanie.  Wydali- 
śmy ten  pomnik  podług  rękopisu,  który  odkrył  ś.p.  Łukasz 
Gołębiowski,  znalazłszy  go  na  okładce  książki  r.  1406  pisar 
n^  Rękopis  te  nstanowi  tekst  naszego  wydania.  Umieszczo- 
ne  obok  odmienne  czytania  (yariantes  lectiones),  są  również 
częścią  z  rękopisów  po  raz  pierwszy  obecnie  wychodzą- 
cych, częścią  podług  druków  zrobione.  Z  tych  pierwsza 
i  druga  odmiana,  z  rękopisu  warszawskiego  z  XY  pocho- 
dzącego wieku,  a  przez  Łuk.  Gołębiowskiego  również  wy- 
nalezionego, wydrukowana  jest.  trzecią  odmianę  wziąłem 
z  rękopisu,  który  P.  Adryan  Krzyżanowski  posiada.  Lubo 
rękopis  ten  jako  juz  ogłoszony  drukiem  (na  czele  tomu 
drugiego  Sandomierzanina),  bie  powinien  tu  był  wystąpić 
powtórnie,  przecież  wydaliśmy  go -przeto,  żeśmy  go  poró- 
wnali z  innym  drukiem ,  również  z  rękopisu  wydanym, 
(rękopis  ten,  w  jednem  z  miasteczek  Księstwa  Opolskiego 
na  Szlązku  znalazłszy  go  Tomasz  Ujazdowski  r.  1826,  po- 
dał do  publicznej  wiadomości  (2):  tudzież  wydaliśmy  z  tej 
przyczynyr  iż  gdy  dotąd  nie  można  było  odgadnąć  czasu, 

(1)  Porównaj  Jungmana  w  rozbor.  liter.  I.  134  pod  Uczbą  164. 

(2)  W  Bibliotece  PolsklćJ  III.  126.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


313 

w  którym  ów  prsekłafl  powstai,  teraz  przeciwnie  odgadnąć 
go  moina,  przy  p^^mocy  owego  druku  zrobionego  z  rękopi- 
su szlązkiego.  Gdy  albowiem  ten  niemal  dosłownie  zgadza 
się  z  posiadanym  od  P.  Ki^yzanowskiego  rękopisem,  prze- 
to widać,  ie  obadwa  są  sobie  jakby  rodzonemi  braćmi.  Po- 
nieważ zaś  ów  szlązki  (według  zdania  wydawcy)  powstał 
około  roku  1480,  przeto  widać  i  to,  ze  w  tejże  samej  dobie 
powstać  musiał  i  rękopis  w  Sandomierzaninie  wydrukowa- 
ny. Właśnie  ten  szlązki  rękopis  stanowi  czwartą  odmianę 
czytania.  Piąta  nakoniec  wzięta  jest  ze  wstępu  doDykcyo- 
narza  poetów  polskich,  wydanego  przez  Ks.  Juszyńskiego. 
Rękopis  z  którego  ją  zdjął,  pochodzi  z  r.  1435,  i  jest  ze 
wszystkich  najlichszy.  Żywcem  z  czesczyzny  powstawszy  ten 
przekład,  nie  został  jak  poprzednie  spolsczony,  zkąd  ma- 
ło stiił  się  dla  nas  ważnym. 

Wywód  ten  rękopisów  zrobiłem  dla  tego,  ażeby  oka- 
zać, ze  różni  przekładacze  różnie  tłómacząc  rzeczoną  mo- 
dlitwę, jedni  lepiej,  drudzy  gorzćj  oddali  ją  po  polsku.  Co 
rzuca  wielkie  światło  na  wpływ  który  na  nasz  język  wy- 
warła czesczyzna,  tudzież  na  kształcenie  się  przez  nią  ję- 
zyka polskiego;  który  to  wpływ  był  błogi  lub  wrogi,  sto- 
sownie do  usposobienia  naukowego  osob][^  z  języka  cze- 
skiego przekładającej.  Zgoła  toz  samo  było,  co  się  i  dziś 
dzieje;  to  jest,  ze  przekłady  z  obcych  języków  robione, 
częścią  dopomagały,  częścią  na  przeszkodzie  stawały  roz- 
winięciu się  polskiej  mowy,  juz  w  czasach  najdawniejszych. 
Zastanawiają  osobliwości  języka  w  głównym  rękopisie 
i  dwóch  jego  czelniejszych  odmianach  (reszta  odmian  czyta- 
nia, jako  nie  mająca  nic  osobliwego,  pomija  się)  napoty- 
kane, a  mianowicie:  ziwoth  przypadek  5.  za  żywocie;  ye^ 

riŚMIBH.   P(ftJ9.  T.  I.  '  ,  40 

Digitized  by  VjOOQ IC 


8J4 

tffmi  (należący  do  Ewy,)  przymiotnik  dziś  nieużywany;  sles:^ 
przypadek  2.  liczby  mnogiej  od  sUiTOsi.  slza,  dzisiejsze 
Ita,  od  którego  przymiotnik  szlezewff  Miś  łzawy. 

8.  R.  1408  Pieśń  Bogarodzica. 

Więcej  sprzyjały  okoliczności  Czechom,  niz  nam  we 
względzie  cy  wilizacyi  pierwotnej.  Zająwszy  oni  w  posiada- 
nie kraj,  który  dotąd  zamieszkują,  zapewnili  sobie,  za 
wpływem  Samona,  który  ich  z  pod  jarzma  Awarów  i  Niem- 
ców (Franków)  oswobodził  (1),  pokój  od  sąsiadów  w  dłu- 
gie czasy.  W  przestworze  VII,  VIII  wieku  wolni  od  zewnę- 
trznych napadów,  oddać  się  mogli  bezpiecznie  rozwijaniu 
swojskiej,  jakąkolwiek  ona  była,  cywilizacyi,  śpiewać  na- 
rodowe pieśni,  opowiadać  podania  danne,  i  tak  wykształ- 
cać język  az  do  drugiej  połowy  IX  wieku,  w  którym  Borzy- 
woj  praski  Książę  przyjął  chrzest  ś.  z  rąk  Metodyusza  sło- 
wiańskich ludów  Apostoła,  a  z  nim  następnie  i  czeski  naród 
stawał  si/g  chrześciańskim.  Ztąd  łatwo  wytłómaczyć  sobie 
można  ów  szybki  wzrost  poezyi  religijnej  i  świeckiej  u 
Czechów,  w  czasach  najdawniejszych.  Sprzyjał  rozwijaniu 
się  jej  juzto  obstądek  słowiański,  (wnim  ochrzczony  został 
Borzywoj),  ofiarę  ołtarza  i  całb  nabożeństwo  kościoła  w  ję- 
zyku narodowym  sprawować  nakazujący,  juź  te2  ojczysty 
język,  do  wyrażeń  poetycznych  wcześnie  przez  to  samo 
usposobiony.  Nawet  i  po  zamienieniu  obrządku  tego  na  ła- 
ciński wX  wieku  (rok  nie  da  się  dokładnie  oznaczyć),  du- 
chowieństwo łacińsko-czeskie  wielce  się  językiem  narodo- 

(I)  Palacld  Gescb.  von  Btthmen  1. 76.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


315 

wym  zajmowało,  gdyi  mszą  ś.  wyjąwszy,  caie  nabożeństwo 
wnarodowym  odprawowało  języku,  a  lud  nie  w  innym  jak 
ojczystym  opiewai  chwaię  Boga  po  kościołach  (1).  Nawet 
ś.  Wojciech  (poniósł  śmierć  męczeńską  od  Prussaków  roku 
997),  gorliwy  zwolennik  łacińskiego  obrządku,  układał 
kościelne  śpiewy  wjęzyku  czeskim.  Z  takowych  jeden,  w  rę- 
kopisie z  r.  1397  pochodzącym  (2),  doszedł  do  naszych 
czasów. 

Tenże  mąz  ś.  miał  i  nam  pierwszą  ułożyć  pieśń,  która 
pod  nazwą  śpiewu  Bogarodzica  znaną  jest  powszechnie. 
Zanim  się  zastanowimy  nad  tem,  czy  rzeczywiście  całą  tę 
pieśń,  lub  część  jej  tylko  ułożył,  zauważmy,  czy  pod  ów 
czas,  gdy  rzeczony  mąz  bawił  u  nas  (3)^  był  nasz  język  juz 
o  tyle  rozwinięty,  ze  można  w  nim  było  składać  pieśni  z  ła- 
twością. • 

Miała  polska  mowa  właściwe  swoje,  od  czeskiego  i  ru- 
skiego języka  różniące  ją  cechy  w  X  juz  wieku  (4) ;  lecz 
bardzo  mało  musiała  być  wyrobiona,  gdy  rozwijaniu  się  Jej 
nie  takie,  co  czeskiej  sprzyjała  oddawna  okoliczności.  Wu- 
stawicznej  wojnie  z  Niemcami  zostając,  nie  mieliśmy  czasu 
zająć  się  wypielęgnowaniem  języka,  i  nawet  po  przyjęciu 
chrześciaństwa  (według  tegoż  co  Czesi  obrządku),  nie  ła- 
two było  rozwijać  go  i  piśmiennym  czynić.  Bo  naprzód, 
nader  krótko  trwał  u  nas  słowiański  obrządek,  i  wnet  przez 
łacjński  zastąpiony  został.  Powtóre,  nie  nagliła  potrzeba 

(1)  Dowody  na  to  postawiłem  wPamiętn.  I.  136. 

(2)  Jungmana  hist.  literat.  Czesk.  wyd.  I.  Porównaj  24.  = 

(3)  Przybył  do  Polski  r.  996  wypędzony  będąc  z  Czfech.  Poró- 
wnaj Pamięta.  I.  243.  nstpn. 

(4)  Pamięttt.  II.  28.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


316 

do  wykształceoria  języka  ustnie  i  piśmiennie.  Albowiem  na- 
pływ obcego  ducbowieństwą,  przy  braku  krajowców  uspo- 
sobionych do  zajmowania  stopni  w  hierarchii  kościelnej, 
(przeciwnie  było  u  Czechów,)  sprawiał,  ze  Kapłani  (naj- 
ucy wilizowańsza  część  Polski  mieszkańców)  łacińskim  t}  Iko 
językiem  myśli  swe  wyrażać  mogli  na  piśmie;  i  £e  przez  to, 
ani  nabożeństwo  mogło  się  o  tyle  co  w  Czechach  w  naro- 
dowym odbywać  języku,  ani  śpiew  kościelny,  a  z  nim  ję- 
zyk narodowy,  kształcić  się  mógł  korzystm'e.  Ztąd  wytłó- 
maczyć  sobie  łatwo,  dla  czego  żadnej  zgoła  nie  znajdujemy 
zmianki  w  kronikach  i  rocznikach  o  pieśniach  religijnych  pi- 
sywanych po  polsku  za  panowania  Piastów,  lubo  są  wyra- 
źne napomykania  o  tem,  ze  je  śpiewywano  (1);  dla  czego 
zabytki  kościelnego  zowych  wiekówpieśniarstwa,  w  łaciń- 
skim tylko  doszły  do  nas  języku;  dla  cze^o,  dwie  pierwsze 
zwrotki  pieśni  Bogarodzica  wyjąwszy,  żaden  śpiew  wpol- 
iskiej  ułożony  mowie,  nie  da  się  odnieść  do  czasów  najda- 
wniejszych. 

.  Mniemam,  ze  zbytecznem«  byłoby  nawet  wspominać  o 
tero,  iz  wiele  zaiste  mozołów  ponieść  musiał  Wojciech  ś., 
gdy  nam  ową  pieśń  układał,  przypuściwszy .  nawet  ze  ją 
z  czeska  po  polsku  ułożył.  Bo  ze  ś.  Wojciech  rzeczywiście 
zrobił  układ  pieśni  Bogarodzica  najstaroiytniejszy,  zatćm 
mówi  nie  tylko  dawne,  ustnie  od  czasów  niepamiętnych,  a  od 
r.  1506  piśmiennie,  upowszechnione  w  polskim  narodzie  po- 
danie; lecz  przemawia  za  tem  i  sam  układ  pieśni.  Pierwo- 
tnie bowiem  mała  była  jej  obiętość,  i  dopiero  z  postępem 
czasu  powiększała  się,  o  czem  świadczą  rękopisy,  które  im 

(1)  Wyzćj  mtfwiło  się  o  tćm.  PortfwnaJ  Pamiętn.  II.  44,  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


317 

są  dawniejsze,  tem  szczuplejszy  wątek  przedstawiają  pieśni, 
a  im  późniejsze  znachodzą  się,  tem  większą  tez  naznaczają 
jej  obiętośc. 

Rozwalmy  to. 

Pięć  jest  czelniejszych  wydań  pieśni  Bogarodzicy,  a  wszy- 
stkie śą  oparte  na  dwóch  rzeczywiście  tekstach,  z  ktOrych. 
dawniejszy  (wiat  jedenaście  po  owej  piosnce  czeskiej  r: 
1397  spisanej,  a  za  jUtwor  ś.  Wojciecha  poczytanej,  czyli) 
r.  1408  powstawszy,  drukiem  ogłoszony  zostat  !po  raz 
pierwszy  w  Kwartalniku  naukowym  (1),  a  ogłoszony  nie 
poprawnie:  Drugi  tekst  wyjęty  przez  Łukasza  Gołębio- 
wskiego z  rękopisu  warszawskiego  r.  1456  na  papier  wy- 
lanego, wydałem  w  Pamiętnikach  (2);  przedrukował  go  P. 
Wiszniewski  wraz  z  powyższym  (3).  Ten  drugi  odpis  pie- 
śni wcielił  do  statutów  polskich  Jan  Łaski  r.  1506,  od  nie- 
go wziął  go  Januszowski  r.  16Ó0,  od  niego  zaś  Stanisław 
Konarski  r.  1732  (jest  ten  odpis  przy  statucie]  Januszo- 
wskiego  i  przy  Woluminach  legum,  które  r.  1732  wydawać 
rozpoczęto).  Oprócz  tekstu  w  tych  wydaniach  znajdującego 
się,  są  jeszcze  inne  nieco  odmienne,  a  mianowicie:  Stani- 
sława Lwowczyka  zr.  1543.  Marcina  Bieislciego  r.  1597. 
Piotra  Skargi  zr.  1601,  Bartłomieja  Nowodworskiego  z  r. 
1620,  Juliana  Ursyna  Niemcewicza  z  r.  1819,  którzy  zkąd- 
*  by  owe  teksta  pobrali,  wiadomćm  nie  jest. 

Sama  rozliczność  tekstów  i  wydań,  naprowadza  namyśl, 
Se  pieśń  Bogarodzica  będąc  w  rękopisie  mało  co  młodsza 

(1)  in.  329.  nstpn. 

(2)  II.  363.  ns^D. 

(3)  Hiśt.  literat.  I.  384.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


318 

od  owej  czeskiej,  ś.  Wcyciecliowi  przypisywanąj,  sięgać  mo- 
że odwiecznej  starożytności,  i. ze  zaraz  przy  pierwszem  na 
świat  wystąpienia  -wojem,  musiała  być  napisana  po  polskiu 
gdy  się  w  tak  dawnym  zachowała  odpisie,  i  w  nim  zaraz 
pokazała  się  odmienną  od  czeskiej  mowy  (1),  gdy  do  nićj 
tak  wielką  przy  więzy  wano  wagę,  tylekroć  ją  wydając,  gdy 
wielkie  miała  u  narodu  znaczenie,  służąc  za  hasło  polskim 
wojakom  juz  wczasach  najdawniejszych,  (wiek  nawet  Bole- 
sława Krzywoustego  wyprzedzających),  ilekroć  oni  wystę- 
powali przeciwko  nieprzyjacielowi  (2).  Pytanie  atoli  zacho- 
dzi, czy  rzeczywiście  ułożył  ją  ś.  Wojciech,  i  to  w  języka 
polskim?  i  czy  w  takiej,  jak  ją  mamy,  ułożył  ją  postaci? 
Na  pierwsze  zagadnienie  to  tylko  odpowiedzieć  możemy,  iz 
tak  w  Czechach,  jak  w  Polsce  domniemywano  się,  że  mąz 
święty  układał  piosnki.  Jeżeli  więc  składał  czeskie,  toć 
mógł  i  polskie  składać.  Mógł  zaiste,  ale  czy  złożył?  Nie 
inaczej,  gdyż  pieśń  Bogarodzica,  w  najdawniejszym  szcze- 
gólniej rękopisie,  ma  pełno  czesczyzny,  znać  przez  to  da- 
jąc5  że  ją  pierwiastko  wo  nie  Polak  lecz  Czech  wyśpiewał 
Zarzut,  jakiby  tu  zrobić  można,  iż  gdy  wszystkie  najda- 
wniejsze pieśni  z  czeskiego  tłómaczone  były,  toć  mogła 
i  pieśń  ta,  (będąc  przez  jakiego  bądź  Czecha,  a  nie  konie- 
cznie przez  Wojciecha  ś.  zrobiona)  z  tegoż  przełożoną  być 
języka;  zarzut  ten,  mówię,  odpina  się  przez  to,  iż  lubo 

(1)  Spółgłoska  r»,  (w  wyrazach  kr%czic%eiaf  pr%ebUA^)  nie  by- 
ła znaną  czeskiej  mowie  az  dopiero  w  XI,  XII  wieku:  język  polski 
miał  ją. 

(2)  Zmianki  w  kronikach  znajdujące  się  o  tćm,  zebrał  i  do  pie- 
śni Bogarodzica  słusznie  zastosował  P.  Dominik  Szulc,  w  Pamiętniku 
religyno-morahiym  tom  1. 10.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


3id 

liczymy  na  krocie  pieśni  czeskie  w  r^kopisack  z  wieka  XIV 
pocbodzącyth  dochowane,  a  między  niemi  kilka  o  matce 
bozćj  znacbodzimy  piosnek,  przeciec  nie  widziemy  między 
niemi  ani  jednej,  podobnego  co  pieśń  Bogarodzica  w  dwóch 
pierwszych  zwrotkach  uktadu.  Czech  więc  ów,  który  ją 
złożył,  uczynił  to  k'woli  Polaków  tylke,  (którzy  między 
wszystkiemi  słowiańskiemi  ludami  odznaczyli  się  szczegól- 
nem  ku  Bogarodzicy  nabożeństwem,  którzy  pierwszy  a  głó- 
wny w  dawnej  stolicy  swego  kraju,  wGmeznie  (1),  kościół 
cbrześciański  na  cześć  Bogarodzideiki  poświęcić  kazali), 
bp  gdyby  był  pieśń,  takową  k^woli  swoich  wyśpiewał  roda- 
ków, nadałby  był  inne  tło  obrazowi,  cześć  bożej  rodziciel- 
ki wyrażać  mającemu.  Mylnie  Mrięc  (2)  utrzymywał  Cza- 
cki,  ze  pieśń  Bogarodzica  dotąd  powtarzają  Czesi,  albowiem 
piosnki  od  tych  rozpoczynającej  się  wyrazów,  i  tejże  co 
nasza  będącej  treści,  nie  mieli  oni  nigdy  i  nie  mają. 

Rozważając  dwie  pierwsze  zwrotki  pieśni  Bogarodzicy 
(które  li  za  utwór  ś.  Wojciecha  poczytujemy),  znajdujemy 
je  zupełnie  w  duchu  pieśni  świętemu  męiowi  przypisy- 
wanej wyrażone.  Składają  się  owe  zwrotki  zhimnu  i  od- 
śpiewu  Kyrielejson.  Pierwszy  nucili  Kapłani  lib  śpiewacy, 
miejsce  Księży  zastępujący;  drugi  odśpiewywał  chór,  czyli 
naród  śpiewowi  przytomny.  Podobnego  układu  są  wszyst- 
kie najdawniejsze,  według  postanowień  kościoła  (3)  ro- 
bione śpiewy.    Takiegoż  układu  jest  i  owa  czeska,  ś.  Woj- 

(1)  Pierwotn.  dzieje  133. 

<2)  Porównaj  Czackiego  dzieł  III.  531.  W  błąd  wprowadził  go 
Biskup  Kossakowski. 

(3)  Du-Cange  p.  w.  Kyrielet. 


Digitized  by  VjOOQIC 


320 

ciechowi  prs^ypisy wana  piosnką,  kt^rą  tu  dla  porównania 
zowemi  dwoma  zwrotkami,  kładziemy  w  polskim  prze- 
.  kiadzie : 

Gospodynie  pomiluj  nas, 

Jezn  Christe  pomiluj  nas. 

Ty  zbawicielu  świata 

zbaw  nas,  i  nslysz 

Gospodynie,  nasze  glosy. 

Daj  nam  wszystkim  Gospodynie 

szczęście  i  pokój  w  kraju. 

Kyrielejson,  kyiielejson,  kyiielejson. 

Czyi  i  początek  pieśni  Bogarodzica,  podobnej  nie  za- 
wiera myśli?  Czyż  nie  nuci  między  innemi: . 

Dla  mitości  boiego  syna 

usłysz  gtosy  nasze, 

Daj  na  świecie 

zbożny  pobyt, 

a  po  świecie 

rajski  przebyt 

Kyriciejson,  kyrielejson!  ' 

W  czem  jest  to  uwagi  godne,  że  gdy  trzy  są  dwo-trzy- 
wierszowe  zwrotki  w  czeskiej  pieśni,  przeto  i  kyrielejson 
potrzykroć  wniej  powtórzono:  przeciwnie  w  naszej  pieśni 
położono  jeedwa  kroć,  gdyż  ma  ona  zwrotek  dwoje,  które 
się  na  sześć  dadzą  rozłożyć  wierszy. 

Króciuchno  składał  piosnki  pierwotny  kościół,  króciu- 
chno  wyrażali  je  i  pierwsi  chrześciaństwa  utwierdziciele* 
Jeieli  więc  pieśń  Bogarodzica  ułożył  Wojciech  ś.,  nie  zło- 
iył  jej  obszerniej  od  czeskiej.  Jakoi  jedlią  i  druga  składa 
się  (co  powtarzam,)  z  tyluz  niemal  wierszy;  nasza  ma  zwrotek 
dwie  po  trzy  wiersze,  czeska  trzy  po  dwoje  i  troje  wierszy. 
Zwrotki  są,  jak  rzekłem,  odśpiewem  kyrielejson  pozakoń- 
czane,  co  się  we  wszystkich  powtarza  wydaniach. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


321 

Reszta  az  do  końca  pieśni,  nie  ma  odśpiewa  tego,  zkąd 
wnoszę,  ze  oprócz  nidi  inne  zwrotki  są  późniejszym  przy- 
datkiem, ze  wzięte  będąc  te  dodatki  bądź  zinnyck  nam 
nieznanych,  bądź  tez  z  czeskich  w  Xiy  wiiekn  spisanych  pio-^ 
snek  (1),  gdy  znowa  zostały  z  czasem  przez  inne  zastąpio- 
ne Qak  to  z  czeskich  pieśni  i  z  polskich,  w  Pamiętniku  dru- 
gim umieszczonych  widać),  wtedy  tei  owe  ztąd  powstaiy 
zwrotki:  czego  o  dwóch  pierwszych  powiedzieć  nie  można, 
gdyż  te  za  utwór  świętego  męia  i  niby  za  kanon  głó- 
wnego himnu  Polaków  uważane  będąc,  nie  były  i  być 
nie  mogły  przez  nikogo,  nigdy  i  pod  żadnym  tknięte  wzglę- 
dem. Im  bardziej  się  w  nowsze  posuwała  czasy  pieśń  Boga- 
rodzica, tem  więcej  tez  ulegała  zmianom,  powiększana  lub 
pomniejszana  będąc.  I  tak  do  owych  zwrotek  dwóch  pieśń  ś. 
Wojciecha  stanowiących,  dodawano  z  postępem  czasu  zwrotki 
nowe,  zachodnią  Europę  wtem  naśladując (2),  zkąd  o  dwu- 
nastu zwrotkach,  w  przestworze  czterech  wieków  powstałą 
pieśń,  wylano  r.  1408  na  pargamin.  Następnie  pokazuje  się 
r.  1456  taz  sama  pieśń  o  dziewiętnastu  zwrotkach,  z  któ- 
rych znowu  utracą  ona  czter}'  w  wydaniu  zr.  1506  (słu- 
sznie bowiem  uważał  Jan  Łaski,  ze  zwrotka  o  ś.  Wojciechu 
nie  mogła  pochodzić  od  świętego  męża,  gdyż  sam  nie  mógł 

(1)  Wybór  zlitóratury  czeskew  Prsae  1845.  (Jest  to  wybtfr 
poezyi  czeskićj  od  czasów  pogańskich  az  do  początku  XV  wieku  do- 
chodzący. Takiz  wybór  prozę  zawierać  mający  wyjdzie  pózaićj).  Po« 
równaj  322,323. 

(2)  Juz  owe  religijno-prowanckie,  pieśni  śpiewając  o  matce  bozćj, 
wtrącają  zwrotki  o  świętych  pańskich,  ziemi  swćj  patronach.  Poró- 
wnaj piosnki  przez  P.  Bekkera  śwIeSo  wynalezione  i  umieszczone 
w  Abhandlungen  der  kSnigl.  Akademie  zu  Berltai  pod  liczbą  18. 

riilUBK,  rOŁ8.  T.  Ł  41 

Digitized  by  VjOOQ IC 


322 

Śpiewać  o  sobie;  ie  prośby  do  ś.  Katarzyny,  ze  modlitwy 
za  Krdia  polskiego  i  jego  dzieci,  łe  odzywania  się  do  ś. 
Stanisława  odnosić  dó  wieku  X  niepodobna),  a  w  wydama 
z  r.  1819  ubywa  jej  z  tych  jedna  znowu  zwrotka: 

W  sprzeczności  sam  z  sobą  zostaje  P.  I>oniinik  Szulc  (1) 
utrzymiuąc,  ..ze  rękopis  zr.  1408  samą  czystą  pieśń  Bogaro* 
dzica  zawiera;"  i  znowu  twierdząc,  Ae  ma  przydatki:"  bo  je- 
żeli, jak  i  ja  sądzę,  ma  ona  dodatki  rzeczywiście,  przeto 
pieśń  ta  czystą,  czyli  utworu  ś.  Wojciecha  nie  może  być  ca- 
ła. Również  i  wtem  się  myli  (2),  ze  mniema,  .iz  mowa  pie- 
śni z  r.  1408,  odnieścsię  da  do  czasów Belesława  Cbr.;*  gdyi 
odnieść  się  da  istotnie  tylko  w  dwóch  pierwszych  zwrotkach 
będąca,  a  i  ta  nie  zupełnie.  Nie  tylko  zaś  od  niej,  lecz  i  od 
jowej,  którą  w  pomnikach  Xlii,  XIV  wieku  widzimy,  różni  się 
mowa  w  resztiyących  zwrotkach  będąca.  Jakien£e  więc 
prawem  całą  pieśń  Bogarodzica,  w  rękopisie  zr.  1408  wy>> 
rażoną,  za  pomnik  mowy  polskiej  z  czasów  Bolesława  Chro* 
brego  uważać  może  P.  Szulc?  Zdanie  moje  o  równicy  mowy 
w  dwóbh  pierwszych,  tudzież  w  reszcie  zwrotek  uderząją- 
cćj,  opieram  na  tem,  ze  ani  tyle  słowianizmów  i  czechi- 
zmów,  co  w  dwóch  owych,  nie  znajdujemy  wprzydatko- 
wych  zwrotkach,  ani  tei  mowa  ta  nie  zdaje  się  nam  tyle, 
co  będąca  w  Psałterzach  i  biblii  szarosz-patackiej  płynną 
i  jasną.  Co  snadź  pochodzi  ztąd,  iz  resztę  pieśni  Bogarodzi- 
ca róznemi  różnego  stylu  i  pisowni  będącemi  połatano  piosn- 
kami, niezgrabnie  naśladując  starożytny  ś.  Wojciecha  himn, 
obcemi  go  niepotrzebnie  dodatkami  zapychając,  i  t.  p.  Za- 

(1)  W  Panriętniku  religijno-moralnym  12,  27. 

(2)  Tamże  26  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


328 

stanawia  w.tycfa  przydatkowydi  swrotkach  niej^doostąiiia 
pisownia  (1),.  którą  bar^iój  jeszcse  imiejedflostajnii  pierw- 
szy tej  pieśni  wydawca,  drukarskiemi  ją  zeszpeciwszy  o- 
myłkami  (2),  i  zmusi^rszy  nas  przez  to,  żeśmy  w  oryginał 
wejrzeć,  i  z  niego  nowo  wydrukować  ją  musieli,  (3)  zwła^ 
szcza  gdy  i  P.  Wiszniewski  pomyłki  owe  powtórzył  w  swo- 
im przedruku. 

9.  Tegei  r.  i  nstpn.  Pieśni  miłosnych  bezimienni 
uiiiadacie* 

Pierwszy  człowiek  śpiewał  wprzód  o  Bogu,  zanim  nucił 
o  sobie;  pierwej  na  cz6ść  narodu  składał  pieśni,  zanim  mi- 
łość opiewać  zaczął:  dla  tego  tez  w  historyi  literatury  ka- 
żdego, cbrześciaóskiego  zwłaszcza,  ludu  wprzód  kościelne, 
następnie  historyczne,  a  nakoniec  miłosne,  pokazują  się 
pieśni,  przeplatając  religijne  i  dziejowe  pienia,  a  przez  t^ 
ścisłym  się  z  niemi  wiążąc  węzłem.  Tak  było  u  staroży- 
tnych, tak  u  średniowiekowych  ludów.  Wiadomo  albowiem 
że  u  tych  dopiero  w  XIII  wieku  zjawili  się  Trubadurowie, 
którzy  miłość  opiewając,  umysł  swój  oraz  ku  religii  i  dzie- 
jom zwracali.  Toż  samo  zjawisko  przedstawia  historya  lite- 
ratury słovviańskich  ludów;  toż  samo  spostrzegać  się  daje 
w  dziejach  literatury  naszej.  Nie  idąc  daleko,  weźmy  na 
uwagę  Czechowi  Serbów.  W  literaturze  ich  najdawniejszą!, 
równie  pierwiastków  chrześciaństwa  jak  i  dalszych  czasów 

(1)  Pisze  KRiJ  swantha  sla  tudzież  swanlhą  crew  przelał:  ą 
wyraża  przez  am,  an,  potampene^  ranc%e^  i  przez  e^  Stawsłs^  y&. 

(2)  Xodys  za  xobye  czyli  ksoUeJą. 

(3)  Jest  pod  liczcą  8.  w  dodatkach. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


324 

gięgającćj,  poezya  Daprztf d  religijna  i  bistoryc^na,  a  dopiero 
miłosna  występiuąc,  przeplata  ową,  i  łącząc  się  z  opisową, 
satyryczną,  moralną,  ciągnie  się  w  tym  porządlcu  od  począ* 
tka  do  końca  (1). 

Polska  poezya  równiei  tym  poszła  torem,  czyli  domy- 
śliwamy  się  ze  poszła.  O  Ue  bowiem  z  pozostałych  inam 
jej  pomników,  w  języku  obcym  napisanych,  a  wyićj  wy- 
szczególnionych, sądzić  można,  przeplatała  historyczna 
pieśń  religijną,  i  szia  w  tymże  porządku  az  do  zjawienia 
się  takiejźe  czyli  dziejowej,  nuconej  po  polsku; ,  która  zno- 
wu dalej  potoczywszy  swe  koło,  pchnęła  go  takąż  samą 
koleją  w  ten  przestwór  czasu,  na  którym  obecnie  stanęli- 
śmy, piosnki  miłosne  na  jaw  wywodząc.  Nikt  dawniej  nie 
odważył  się  zanucić  tego  rodzaju  piosnki,  a  jeżeli  jakową 
wyśpiewał  (sądzić  albowiem,  ze  się  bez  niej  obyło  zupeł- 
nie, niedorzecznościąby  było),  nie  znalazł  się  nikt  prze- 
cież, coby  ją  pismu  powierzywszy,  przechować  chciał  dla 
potomności.  Bo  ówczesny  Polak  sądził,  ze  pismo  Bogu  i  na- 
rodowi usługiwać  powinno  jedynie,  a  4o  ogłaszania  świato- 
wych rozkoszy  używane  być  nie  ma.  Dopiero  gdy  protestan- 
ckie nastawały  czasy,  gdy  nowe  wyobrazema  wyswabadzać 
myśl  z  dawnych  pojęć,  a  język  na  religijne  szermierstwa 
rozwięzywać  zaczęły;  wtedy  i  śpiewki  miłosne  zaczęto  po- 
wierzać pismu,  z  największą  jednakże  czyniąc  to  nieśmia- 
łością. Pomimo  bowiem  najusUniejszego  starania,  nie  mo- 
głem więcćj  nad  dwie  takowych  H^należć  piosnek,  które 

(1)  Porównaj  przywiedzione  wyz^j  pleśni  serbskie,  tudzież  cze- 
skie pieśni  na  czele  Wyboru  umieszczone,  a  mianowicie  tez  pieśń  pod 
napisem  Zbyhon. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


325 

będąc  (1)  nader  krócioclme,  z»9ta0awiają  delikatnością  wy* 
raienia,  i  pewną  myśli  niewinnośrcią,  a  nawet  nieśmiałością, 
wylewając  niejako  ukradkiem  na  papier,  cp  serce  czuto.  Są 
i  pod  względem  rozwoju  mowy  ważne  te  piosnki  (2),  acz- 
kolwiek dla  krittkości  swćj  nader  mało  osobliwości  języko- 
wych nastręczają. 

10.  R.  1412  i  nstpn.  Modlitwa  pauska,  pozdrowienie 
anielskie,  skład  apostolski. 

Na  wstępie  do  nauki  wiary  czyli  katechizmu,  stawiane 
modlitwy  i  skład  apostolski,  są  dziełem  Chrystusa  Pana, 
Apostołów  i  kościoła  katolickiego.  Pierwszą  ułożył  syn 
boży,  prosząc  Boga  ojca,  a  święci  Ewanieliści  usł)'szaną 
z  ust  jego  modlitwę  zapisali  z  dodatkiem  »Amen,*'  którego 
sam  Chrystus  Pan  używał  w  znaczeniu  przysięgi  (3),  albo 
rączej  dla  u  pewnienia  swych  słuchaczy,  ze  się  nieodmiennie 
tak  stanie,  jak  im  mówił. 

Katolicy  dodają  do  niej  pozdrowienie  anielskie,  które 
się  składa  ze  słów  wyrzeczonych  do  Maryi  Panny  przez 
Archanioła  Gabryela,  tudzież  ze  słów,  któremi  Anna  po- 
zdrowiła ją,  nakoniec  ze  słów  „Święta  Maryo  matko  boża" 
i  t  d.,  które  (4)  do  pozdrowień  owych  dodano  na  soborze 

(1)  Porównaj  dodatki  poi  Uczbą  9. 

(2j  Mylosc%  za  miłości,  ni/kogo  %nal  za  nikogo  nie  %nał^ 
w  1.  piosn.,  bandzepan  za  będ%ie  panem  w  piosn.  2. 

(3)  Np.  u  Łukasza  ś.  XXI.  32,  33. 

(4)  Nie  tak  się  czytają  w  ówczesnych  modlitwach.  I  tak  wprzy- 
^edzionćj  pod  liczbą  16.  w  dodatkach  ,,o  nabożeństwie  kościelnóm" 
czyta  się  Panno  Maria  miłościwa  racz  być  %  nami  tera%  ipr%y 
nas%4J  śmierci  amen  (dzisiejszą  pisownią). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


326 

Efi^zyjskim  r.  428,  za  papiestwa  Celestyna  I.  po4  prezydtt- 
cyą  8.  Cyrylla  Biskupa  Aleksaadryjskiego  zdwostu  Bisku* 
pów  ziozonym,  przeciwko  Nestoryoszowi  Biskupowi  Kon* 
stantynopołitańskiema,  przeczącemu,  ze  •Marya  jest  matką 
boią,  ale  tyiko  matką  Chrystusa  jako  czystego  człowieka, 
1  utrzymującemu  ztąd,  ze  ją  nie  należy  Bogarodzicą,  lecz 
tylko  matką  Chrystusową  nazywać.  Pomnik  nasz  opuścił 
w  pozdrowieniu  anielskiem  tę  modlitwę,  lecz  jej  nie  wyrzu- 
cił caikowicie;  dodane  bowiem  ełc.  etc.  wskazuje,  że  w  niem 
stać  ona  powinna,  i  ze  tylko  dla  oszczędzenia  miąjsca  zo- 
stała z  niego  wypuszczona.  Skład  apostolski,  czyli  tak  zwa- 
ne „Wierzę"  ułożył  kościół  katolicki  na  pierwszym  sobo- 
rze czyli  Nicejskim  r.  325,  po  naród.  Chrystusa  zebranym, 
a  ułożył  wXn  artykułach  na  pamiątkę  XU  Apostołów,  ar- 
tykuł każdy  z  główoej  zasady  nauki  Apostoła  wyjąwszy. 

Te,  ii  je  tak  nazwę,  naczelne  modlitwy  i  nauki  wiary 
katolickiej,  w  języku  greckim  pierwotnie  napisane,  (gdyż 
święci  Ewanieliści  w  tym  pisali  języku,  gdyż  w  Nicei,  Efe- 
zie, miastach  Azyi  mniejszej,  zebrani  Kapłani  kościoła  ka- 
tolickiego, w  greckim  o  artykułach  wiary  rozprawiali  ję- 
zyku), przełożone  ma  na  ojczysty  język  każdy  lud  katoli- 
cki, w  sposób  jednakowy.  Protestanci  zachowawszy  całko- 
wicie modlitwę  pańską,  odmienili  resztę. 

Nie  dało  się  dotąd  odkryć  starszego  przekładu  rzeczo- 
nych modlitw  i  składu  apostolskiego  nadr.  1412.  Znajduje 
się  on  w  statutach  synodalnych  wrocławskich,  za  Biskupa 
Wacława  z  domu  Książąt  Łignickich  pochodzącego,  w  roku 
wymienionym  spisanych.  Ztamtąd  wyjąwszy  je  J.  S.  Bandt- 
kie  (z  rękopisów  uniwersytetu  wrocławskiego)  i  dodawszy 
inny  przekład  wyjęty  z  dzieła  teologicznej  treści  Rudolft 


Digitized  by  VjOOQ IC 


327 

Biskupa  wrocławskiego,  (które  w  Norymberdze  1475  wy- 
szło, jest  to  więc  nąjpierwszy  druk  polski}^  wytłoczyć  dat 
w  dziełku  pod  napisem:  Ojcze  nasz  modlitwa  pańska  zro- 
zmaitych  rękopismów  i  druków  starożytnych  w  języku 
polskim  i  innych  dyalektach  slomańskich^  w  Wrocławiu 
u  Wilhelma  Bogumiła  Korna  1826.  P.  Wacław  Hanka  po- 
starawszy się  o  nową  kopią  modlitwy  pańskiej  zr.  1412, 
porównał  ją  z  odpisem  innym  przed  r.  1475  zrobionym,  a 
obadwa  znowu  te  pomniki  z  drukiem  norymberskim  z  r. 
1475  skonfrontowawszy,  pozwolił  P.  Kazimirzowi  Stron- 
czyńskiemu  przekopiować  je  sobie.  Od  niego  dostawszy  icb, 
ogłaszam  tu  drukiem  jako  najdawniejsze  żaby  tki  mowy  pol- 
skiej, będącej  na  Szlązku  w  obiegu.  Położę  więc  w  do- 
datkach pod  liczbą  10  te  pomniki:  1.  modlitwę  pańską  i  t.p. 
'zr-  1412  jak  stoi  w  rękopisie,  a  jak  ją  J.  S.  Bandtkie  wy- 
drukował; 2,  tęź  samą  modlitwę  z  czasu  przed  r.  1475. 
upłynionego,  nigdzie  dotąd  nie  drukowaną;  3,  tęi  na  ko- 
niec w  druku  norymberskim  r.  1475  mylnie  wydrukowaną, 
co  obecnie  sprawdził  P.  Hanka  według  ekzemplarza  znaj- 
dującego się  wPradze  (1).  Odmiany  mylnego  druku  przez 
J.  3.  Bandtkie  dokonanego,  tudzież  omyłki  druku  norym- 
berskiego, położę  w  przypisach. 

Tyle  o  tekstach.  Co  się  dotyczy  samegoi  przedmiotu^ 
zastanowię  się  nad  nim  w  następnym  tomie  mojego  dzieła. 
Modlitwy  bowiem  te  i  skład  apostolski*  ważne  są  w  dzie- 
jach polskiego  piśmiennictwa;  na  nich  bowiem  osnowy#a- 
no  dzieła,  które  w  trzecim  tomie  przywiedziemy. 

(1)  Porównaj  artykuł  P.  Hanki  wCzasoplsle  czesie.  Muzeum  r. 
1840  I.  93.  nstpa. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


328 


U.  R.  1417—1450.  Modlitwy  stule  przy  msiy  świętej, 

pnezlcelebnąjiieego  Kapłana  odmawiane, 

(eanon  mic&sae). 

Wpadły  nam  do  rąk  trzy  rękopisy:  jeden  mający  napis 
de  sacrificio  mmae;  dragi,  z  dwóch  niejako  składający  się 
rękopisów,  noszący  tytuł  expUcatio  canonis  mmae;  trzeci 
bez  napisu.  Pierwszy,  jak  przy  końcu  jego  stoi,  r.  1422 
pisany,  dostał  sie  nam  ze  Lwowa  od  P.|Augusta  Bielowskie- 
go,  i  ten  w  badaniach  naszych,  tudziel  w  uwagach  archeo- 
graflcznychi  bibliograficznych  (w  dodatkach  pod  liczbą  11. 
przywieść  się  migącycb)  lwowskim  nazywać  będziemy.  Dru- 
gi i  trzeci  w  rękopisach  teologicznych,  własnością  publi- 
cznej biblioteki  warszawskiej  niegdyś  będących,  a  obecnie 
w  St.  Petersburgu  znajdujących  się,  przez  Łukasza  Gołę- 
biowskiego przed  r.  1831  odkryty,  i  nam  do  wydania  udzie- 
lony, nazwiemy  •  warszawskim.  Rękopis  lwowski  ma  wła- 
ściwszy napis  niz  warszawski.  Pomnik  albowiem  ten  nie 
zawiera  objaśnień  pytania  tego,  co  jest  msza  ś.?  lecz  obej- 
muje kanon  mszy  ś.,  czyli  przepis  konsekrowania  świętej 
hostyi,  przedstawiając  najświętszy  akt  katolickiego  kościo- 
ła, przez  który  się  konsekracya ,  czyli  przeistoczenie  chle- 
ba i  wina  w  ciało  i  krew  pańską,  odbywa.  Krótko  mówiąc, 
jest  to  zbiór  modlitw,  przy  mszy  ś.  przez  odprawiającego 
ją  Kapłana  odmawianych  tak,  iz  mu  nic  z  nich  ani  lyąć,  ani 
dodać,  (nazwiska  osób,  o  których  wspomnienie  przy  mszy 
ś.  czyni,  wyjąwszy,)  do  nich  nie  jest  wolno. 

W  każdej  stronie  świata,  w  każdym  kraju,  gdzie  po- 
dług rzymsko-katolickiego  kościoła  przepisów  służba  od- 
bywa się  boża,  winien  Kapłarf  według  tego  kanonu  mszą 


Digitized  by  VjOOQ IC 


329 

świętą odprawować.  Aieby  zaś  wjedueliwierai Języka ła- 
dwkiego  nie  znający,  co  omtawiera^  postarał  się  kościót 
rzymski  o  przekiad  na  pospolity  Język  każdego  ludu  luh 
tolickiego  tych  modlitw,  poleciwszy,  by  go  do  katecbizmów 
dodawano;  ca  się  tez  po  dziś  dzień  zacbowuje  (1).  Tak 
więc  przełożony  został  i  w  Polsce  6w  kanon  mszy  ś.9 
i,  jak  się  wnet  wykaże,  miała  każda  dyecezya  polska  sw<^j 
własny  przekład,  zgodny  co  do  rzeczy  z  innemi  przekła^ 
darni,  różny  co  do  wysłowienia  się  języka.  Uczynił  tak 
kościół  z  ważnych  pobudek.  Chociai  bowiem  modlitwy  te 
są,  ii  się  tak  wyrażę,  kapłańskie;  chociaż,  wyjąwszy  mo* 
dlitwę  pańską,  obowiązany  jest  Kapłan  odmawiać  je  cicho 
(suppressa  voce)  i  niejako  tajemniczo;  gdy  jednakie  w  od*- 
ległych  juz  czasach  zarzucali  toz  samo  kościołowi  katoli- 
ckiemu heretycy,  co  mu  później  wytykali  Aryąnie,  obelgi 
na  mszą  ś.  miotając  w  Polsce  Jak  się  o  tern  z  pism  Ocbiną 
(będą  w  liczbie  pierwotnych  druków  w  dodatkach  do  tego 
dzieła  przywiedzione)  przeświadczyć  można;  przeto  chcąc 
tenże  przekonać,  iz  oprócz  tajemnic  ołtarza  nic  nie  zawiera 
kanon  mszy  ś.,  kazał  go  na  pospolity  przełoiyć  język. 
Kiedyż  to  nastąpiło  u  nas? 

Po  trzykroć  przełoiono  te  modlitwy  na  język  polski, 
bądź  w  przestworze  czasu  między  r.  13S6— 1450  vpły- 
nionf  go,  bądź  te£  pi^episano  je  wtedy  z  dawniejszych  ręk»- 

(1)  Znajduje  się  przeto  i  w  najnowszym  (ze  znanych  mi)  Kate^ 
cMmmie  f%ffm4k9'kaeoUekim^  po  niemiecku  przez  Schmidta,  a  po 
pelska  w  Po%nanńi  Jl880vrf ^nym.  Porównaj  184.  astpn. 


PIŚMUn.  FOŁ8.   T.  I. 


42 


Digitized  by  VjOOQ IC 


380 

pisów,  a  więc  z  przekładów  odległćj  sięgających  staroly- 
tności.  Nie  ulega  zad  wątpliwości  iadnćj,  ze  lwowski  i  pier- 
wszy warszawski  powstał  za  czasów  Władysława  Jagieły, 
który  r.  1386—1434  panował.  $wiadczy  o  tćm  zapiska  na 
końcu  rękopisu  lwowskiego  zrobiona  (r.  1422);  świadczy 
pierwszy  rękopis  warszawski.  W  drugim  bowiem  dziale  po- 
mnika (który  w  wydaniu  głoską  b^  oznaczymy),  modląc  się 
przy  mszy  ś.  Kapłan,  wymienia  Króla  Włodzisława,  który, 
sądząc  po  języku  polskim  w  tymie  pomniku  zawartym, 
nie  kto  inny  jak  Władysław  Jagieło  być  mógł.  Tenże  wy- 
mienił Papieża  Mikołaja,  tudzież  Marcina  Arcybiskupa  i  Bi- 
skupa ,  co  żadną  miarą  do  czasów  panowania  Jagieły  nie 
przypada.  Przeto  albo  przypuścić  naleiy,  ze  machinalnie 
powkładał  przepisywacz  te  imiona,  (niby  w  dawniejszym 
rękopisie  przekładu  kanonu,  który  przepisał,  znalazłszy 
je,  oznaczające  jakowegoś  Papieża,  Arcybiskupa  i  Biskupa, 
których  kilka  w  Rzymie  i  w  Polsce  nosiło  te  miana  od  cza- 
sów najdawniejszych);  albo  przyjąć  należy,  iz  się  pomylił, 
czyli  raczćj  zamiany  się  imion  dopuścił,  miano  Arcybiskupa 
Papieżowi,  Papieża  zaś  Biskupowi  naprzód,  a  następnie 
Arcybiskupowi  podsunuwszy.  Jakoż  wiemy,  Se  za  panowania 
Władysława  Jagieły  Papieżem  był  Hardn  V.  który  roku 
i417  wstąpił  na  stolicę  apostolską  a  r.  1430  umarł,  mając 
następcą  Eugeniusza  IV  (1);  ie  Mikołaj  Kurowski  herbu 
Srzeniawa  Małopolanin  był  Biskupem  kujawskim,  i  tenże 
r.  1411  został  Arcybiskupem  gnieźnieńskim,  a  umarł  roku 
1422  (2).  Ną  tćj  zasadzie  można  z  wszelką  pewnością  do 
1417—1422  dwa  pierwsze  odnieść  rękopisy.  Trzeci  w  la- 

(1)  Długosz  I.  B.  384,  572. 

(2)  Długosz  I.  B.  173. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


331  * 

tach  1447—1450  przepisany  być  masiaiStfodlitwa  bowiem 
wymieBia  Króla  K&..  tadziez  Papieża  i  Biskupa  Mikoiąja, 
co  bez  wątpienia  Krilti  Kazimirza  Jagielończyka,  (wstąpił 
na  tron  1445,  umarł  1492,)  Mikołaja  V.  Papieia  (który 
w  czasie  koronacyi  Króla  tegoi  r.  1455  umarł,  wstąpiw- 
szy na  stolicę  apostolską  r.  1447),  i  Mikołaja  Lasockiego 
Biskupa  kujawskiego  (który  według  Niesieckiego  r.  1450 
zszedł  z  tego  świata)  wskazuje. 

Wszystkie  te  przekłady  są  nader  ważne  we  względzie 
filologii  polskiej.  Na  niektóre  zwrócę  uwagę. 

Piszą  rękopisy:  v  zub  (i),  w  za  sl  (2),  łh  za  di  (3), 
sz  ztiSyCgUL  k,  i  przeciwnie,  a  to  stosą)ąc  się  do  różnego 
sposobu  wymawiania  (4).  Pierwsza  osoba  liczby  mnogićj 
w  odmianie  słów  ma  bijchom,  co  później  mawiano  abychmy 
(5).Wyrazenia  różne,  tak  w  tekście  jaki  wwaryantacb  znaj- 
dujące się,  wykazują  jak  się  kształcił  i  przekształcał  ję- 
zyk (6),  i  jak  się  rózmł  od  dzisiejszego  sposobu  mówie- 
nia (7).    Piękność  wysłowienia  zależy  tu  na  powtarzania 

(1)  Wijelef>ne  za  itiełebne. 

(2)  Poihnyowi%jf  za  podniosi8%y^iotąii  wieśniacy  za/  piówią ir. 

(3)  GetAc%e  vf  oinń2ańevą\i0^isvLyed%c%iJeyjecc\toiJeść. 

\4)  Stug^  8%lug^  s%łuk  (sług),  ocolo  za  około,  Crisia  za  Chrytła. 

(5)  Dziś:  abyimyy  byimy  (hijchom  9%mijeUj  mmcyc%  za  by- 
śmy inUeU  m&wić). 

(6)  Rękopis  ma:  pr%iJeiJko  (przeto)  obyatAu(femy,  dtugU^  B%wih 
letmiik^  ijlkokroe%^  (Oekroć);  a  odndana  jego  kładzie:  thegoMa 
(dziś  przekładamy  to,  mówiąc  dfo  tegoj^  ofnjerugemij^  s%btbif9 
uc%ennijky  kylkokroc%. 

(7)  Dsiś  mówimy:  %martwycAwsianie:  wówczas  ysz  pyekla 
w$%tanye  (z  pieliła  wstanie).  Dzisiejszy  wyraz  pqpr%ednicy^  opi- 
suje się  w  rękopisie  przez:  ony  kth&r%y  nas  pr%ije$f^  (prze- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ednotliwych  wyrazAw  tkyttcmim  (1),  todziei  Ba  powta* 
rEaniu  jedaego  i  tegoft  samego  prz^iotiiflca  i  rsecEownika, 
co  f  dziś  za  ozdobę  Btyla  many  (ZJ. 

12.  R.  1419.  Stanisław  Piskoraewski. 

Ktoby  byf?  znikąd  tego  wyśledzić  nie  mogłem*  Tyle 
jednakże  dowiedziałem  się  z  jego  rękopisufktóry  jest  wdo* 
datkach  pod  tąz  liczbą,  czyli  12,  gdzie  go  patrz)  £e  się  dzie- 
jami zajmował,  a  pisał  około  r.  1419  pieśni,  jak  tamże 
uprawdopodobnione  będzie. 

18.  R.  1422.  (»15)  PodręciMa  kaiąika  «a  braatwa 
A.  Franolażka. 

Po  modlitwach,  pleśniach  i  tym  podobnych  pismach  tre* 
ści  nabożnej,  zajęto  się  układaniem  dzieł  takich,  któreby 
pobożnych  budowały  i  wzmacniały  w  wierze«  Najdawniej- 
sze tego  rodzaju  pismo,  dla  bractwa  ś.  Franciszka  w  Byd- 
goszczy przez  bezimiennego  ułożone,  znalazłem  w  dwóch 
rękopisach,  bibliotekę  Ty tusa  Hn  Działynakiego  (w  Komiku 
pod  Poznaniem)  zdobiących,  z  których  pierwszy  około  roku 

sen  nas,  poprzedzili).  Pifspolśthphe  (posp^two)  znaczy  tn  narody 
p({źnH|j  wyraz  ten  oznaczał  jvrI».  lagaiaiSi  paniki  jfiswio  paniJSKkff 
(paniski,  co  dziś  jest  miejscową  osobliwością)^  bib^etn^,  y»MiiSf  (hi- 
bleiay,  jasny)  za  miip.  W  składni  zawadzają  grecyzmy,  słowo  bo- 
wiem z  trzecim  się  przypadkiem  kładzie  gdzie  dzłś  stoi  sztfsty,  snh^ 
iiutf8%9  nam  (zmiłuj  się  nad  nami). 

(1)  Od^aMaj9rs6^^nanii  (w  odmianie  rękoplsałepi^  jest  |9r»^ 
%€gnana^  przeSegnaaa),  pr^ypgfsmia,  twarda^  rói%mmna. 

(2)  ObifĘihm  €%ifi%iAa,  obyutha  $%W!fiMm  (święta)^  obyaihm 
tajepukotma. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


333 

1422  a  dragi  około  r.  1515  powstał,  z  czego  gię  wiiwa* 
gach  do  pomnika  tego,  w  dodatkach  pod  liczbą  14  ogłosić  się 
drakiem  mającego,  wytłumaczę.  Jest  wa2ny  ten  rękopis 
z  dwśch  względdw:  raz  jako  pomnik  prozy  polskiej  XV  wiekii> 
drugi  raz  jako  zabytek  dziejów  wewnętrznych  polskiego 
narodu.  Z  niego  bowiem  nie  tyiko  dowiadujemy  się  o  uhio- 
racb  ostfb  które  się  do  bractw  kościelnych  wpisywahr,  lecz 
nadto  czerpiemy  wiadomość  o  strojach  świeckich,  zabawach, 
czyli  (jak  się'  wyraził  rękopis)  marnościach  światowych,  a 
nawet  o  zabytkach  pogaństwa  (o  Wiłach)  przekonywam)' się 
ztąd:  lubo  o  ostatnich  nader  się  kuso  rozwiódł  bezimienny, 
który  okładał  to  pismo. 

14.  R.  1428.  Bezimienny. 

Najciekawsze  zabytki  języka  p^ddniego  XV  wieku  znala- 
zły się  włacińskichr^opisach,  które  aę,  po  zniesieniu  kia** 
sztorów  polskich  najdawniejszych,  dostały  do  biblioteki  byłe- 
go uniwersytetu  warszawskiego  (zwie^one  do  ni^  będąc  za 
staraniem  ś.  p.  Bogumiła  Lindego,  do  odbioru  bibliotek  i  ar- 
chiwów klasztorów  owych  przez  ówczesnego  Ministra  oświe- 
cenia w  królestwie  polskićm  Stanisława  Potockiego  r.  1820 
wysłanego),  a  które  dziś  znajdują  się  w  St.  Petersburgu. 
W  jednym  z  tych  rękopisów  (jest  jak  i  inne  treści  teologi- 
cznej), około  r.  1428  pisanym,  znalazła  się  pieśń  o  Jezusie 
Chr.  przez  bezimiennego  napisana,  która  w  dodatkach  do 
naszego  dzieła  będzie  pod  liczbą  14  wydrukowana. 

15.   Po  r.  1428.  Nabożeństwo  kościelne. 

P.  Prot  Lelewel  udzielił  P.  Antoniemu  Muczkowskiemu 
Professorowi  akademii  duchownćj  warszawskiej  dwa  pół- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


334 

arknszki  pargaminowe,  zdjęte  z  okładzin  starej  księgi,  a 
ten  raczył  powierzyć  mi  je  do  wydania,  co  tei  w  doda* 
tkach  do  nQK)jego  dzieła  uskutecznię  pod  liczbą  15.  Rozpa- 
trzywszy się  w  tych  pargaminach,  dostrzegłem,  ze  zawie- 
rała modlitwy  z  pieśni  wyżej  pod  liczbą  14:  wzmianko wa« 
nćj,  tudzież  z  dawni^szej  jeszcze  bo  r.  1408  napisanćj,  a 
w  Pamiętnikach  moich  drukiem  ogłoszonej,  na  prozę,  nie 
wiadomo  kiedy,  przerobionej  (1).  Dostrzegłem  dalej,  ze 
modlitwy  te.  którem  nabozeastwem  kościelnem  nazwał  (za- 
raz się  z  tego  wy tłómaczę),  zaczynają  się  tak  samo  jak  mo- 
dlitwy kazanne,  wyżej  (pod  liczbą  3,  4,  a.)  przywiedzione, 
i  wniosłem  ztąd,  ze  pomnik  ten  wprzestworze  czasu  po  la- 
tach 1399—1428  upłynionego  powstał.  Ten  przeto  rok, 
gdym  znikąd  inąd  czasu  utworzenia  go  wybadać  nie  mógł, 
powstaniu  pomnika  naznaczyłem.  Cóz  przedstawia  ten  po- 
mnik?  Toz  samo  w  nim,  co  w  pomniku  dopiero  co  wspo- 


(1)  Wow«j  pod  liczbą  14.  przywiedztón^j  pieśni,  (r.  1428  Jak 
tttnze  rzekłem  napisanej,]  czytamy. 

WijUy  mego  tvoKz«  czalo 
lj«an  mi  to  riizee*  dało 
tako  Uko  gmtrtwyiirtUlo 

W  t«J  zaś  z  r.  1408  (portfwnaj  Pamlętniid  U.  354)  stoi: 

W:^tay  pnw«  bose  cselo 

thak  yako  yeaz  nekirziKa  pnalo 

Modlitwa  zaś  w  pomnilcu  naszym  ma  myśl  jakoby  wyjętą  z^obu- 
dwóch  tych  pleśni,  1  wyrażoną  w  tych  słowach:  „przystapeya  do 
ezyala  sryatego  boga  ktorc  szya  póczalo  spraye  ducfia  svyatego,  y 
nadrzewye  viJszalo  dla  sbawyenya  mego'\ 


Digitized  by  Vj'OOQ IC 


335 

mniOBym  (patrz  wyzćj  pod  Kczbą  3,  4,  a)  czytamy,  lecz  na 
rozciąglejszy  rozmiar  jest  w  tyią  tu  rozwinięta  rzecz;  albo- 
wiem nie  sam  tylko  Dekalog,  nie  sam  wstęp  do  wykłada 
ewangelii  i  do  modlitw  kościelnycli,  lecz  nadto  wykład  j^\ 
i  całe  po  wykładzie  tejże  (miewane  dotądjprzez  naszych  Ka- 
płanów wiejskich  po  kościołach)  naboieAstwo,  zawiera.  Dla 
tego  tez  nadałem  mu  nabożeństwa  kościelnego  napis, 
w  czćm,  jak  sobie  pochlebiam,  słuszność  przyzna  mi  czy- 
telnik, skoro  się  w  tym  pomniku  rozpatrzy.  Jest  on  ważny 
i  dla  wewnętrznych  dziejów  narodu  polskiego.  Z  niego  bo- 
wiem pokazuje  się:  ze  w  XV  jeszcze  wieku  hołdował  nasz 
lad  pogańskim  wyobrażeniom,  wierząc  w  czary,  giisła,  za- 
Łegnywając  powietrze  i  i.  p.,  z  czego,  czyniąc  z  nim  po- 
wszednią spowiedź  wdni  świąteczne  po  kościołach  Kapłan, 
usprawiedliwiać  się  przed  Bogiem  nakazywał  mu.  Zastana- 
wia dalej,  ze  połowa  w  nabożeństwie  tem  wyrażonych  mo- 
dłów, składa  się  z  pieśni  na  prozę  przerobionych.  Zasta* 
nawia  nakoniec,  ze  s^ię  w  nim  obszerny  wykład  Dekalogu 
znajduje,  któryśmy  dla  tego  oddzieliwszy  od  niego,  do  na- 
stępnego artykułu  odesłali. 

16.  Tegoż  r.  Modlitwa  i  dziesięcioro  przykazania. 

Zważać  należy  na  .to,  ze  Dekalog  stanowiąc  u  Słowian 
ważną  część  nabożeństwa  kościelnego  i  domowego,  bywał 
opisywany  często  prozą  i  wierszem ,  jak  tego  dowodzą  li- 
czne zabytki,  już  w  rękopisach,  już  w  drakach  żnachodzące 
się.  Czesi  obierali  nawet  Dekalog  na  tło  dydaktycznego 
poematu  w  XIV  już  wieku,  (1)  czćm  się  my  poszczycić  nie 

(1}  Porówna)  Wybór  literatury  eześke  231. 


'  Digitized  by  VjOOQ IC 


SS6 

moi^Dy.  Mamy  wprawdzie  z  ow«go  wieka  Dziesięcioro 
^zykazania  wierszem  ułożone,  mamy  je  tez  w  wieka  XV 
Jdlkakrotiiie  w  rękopisach,  a  raz  w  druko  r.  1480  (drak 
ten  należy  przeto  do  nąjdawaiĄjszyclO  wyrażone,  lecz  jest 
to  ni  poezya  ni  proza,  i  żadnej  wartości,  język  wyjąwszy, 
nie  posiada.  Zebraliśmy  wszystkie,  jakie  się  odkryć  daiy 
Dekalogi  polskie,  i  wydrukowaliśmy  je  razem,  (1)  podając 
takowejako  ważny  zasób  do  badań  nad  polską  mową. 

17.  R»  1440.  Jakób  Parkosz  gramniatyk, 
I  polscy  slownikarze. 

Znamienitym  stał  się  Jakób  Parkosz  przez  to,  ze  pierw- 
szy zastanawiał  się  nad  prawopisem,  i  prawidła  jego  wier- 
szami opisał  polskiemi.  Z  rękopisu  wydobył  te  wiersze  Je- 
rzy Samuel  Bandtkie,  i  naprzód  w  Pamiętniku  warszaw- 
skim (2)  wydawszy  je,  ogłosił  powtórnie  wraz  z  całem 
Parkosza  dziełem,  kosztem  Edwarda  Hr.  Raczyńskiego  (3). 
Ponieważ  druki  i  przedruk  wierszów  owych  uczyniono 
mylnie^  przeto  zdało  się  mm  raz  jeszcze  dać  je  wytło- 
czyć z  oryginału,  (4)  z  wykazaniem  pomyłek,  jakie  w  po* 
znańskim  szcżególnićj  przedruku  uderzają.  Zasługuje  bo- 
wiem na  to  Parkosza  praca,  ażeby  się  dokładnie  przedsta- 
wiła czytelnikowi:  boć  ona  po  Janie  Husie  (3)  pierwszy 

(1)  Porównaj  Dekalogi  wdodatkach  pod  Rczbą  16  wydrukowane, 
gdzie  się  1  źrzódła,  z  ktdrjcb  wypłynęły  te  zbiory  wskażą. . 

(2)  Z  roku  1816  \l  »4».  nstpn.  ztąd  przedruk  jego  zraMł  Ba- 
Icowieskl  w  Prawdzie  Ruskiej  II.  219. 

(3)  Jacobi  ParkossU  de  Źorawice  antlqalsainas  de  ortbographia 
polonica  iibeUus.  Posaanlae  1830. 

(4)  Będzie  w  dodatkach  pod  liczbą  17. 

(5)  Palacki  Geseb.  von  BOhm.  Ul.  290. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


337 

krok  w  badaniu  nad  językiem,  w  całej  litieraturze  słowiań- 
skich Indów,  postawiła;  boć  pierwsza  utorowała  drogę 
Mszym  gramatykom,  po  któr^  chodząc  nie  bardzo  się  da- 
)ćj  od  Parkosza  w  rozwoju  prawopłsu  posunęli.  Ktiłz  on 
^był,  1  co  ważnego  w  gramatyce  polskićj  uczynił? 

Sandomirzaninem  był  Parkosz  (1),  wżórawicy,  wsi 
blisko  Secemina  połoionćj,  urodzony:  dla  tego  cez  w  dzieł- 
ku swćm  wspomina  miejsca  w  Sandomirsklem  IeSqce,  nie- 
mniej wyliczając  Nyssę  i  Cieszyn  na  Szlązku,  gdzie  snadź 
przebywał  także.  Był  Kanonikiem  krakowskim,  miły  Zbi- 
gniewowi Oleśnickiemu  Biskupowi  (zmarłemu  1 455).  W  sta- 
nie nauczycieldcun  zasłuSył  się,  naprzKid  jako  Rektor 
szkółki  parafialny  na  Skałce,  a  następnie  r.  1439,  tudziei 
r.  1440  jako  Rektor  akademii  krakowskiej. 

Sądzi  J.  S.  Bandtkie,  ze  dziełko  Parkosza  nie  ręką  jego 
własną  napisane^  lecz  cudzą  przed  t.  1486  przepisane  ma- 
my przed  sobą,  (przepisywacz  opatrzył  je  niewielkiej  wagi 
przemową).  Mniemanie  swe  opiera  na  tćm:  ie  w  rękopisie 
jest  tu  i  owdzie  zachowana  różnicą  między  ą^  g,  co  nowo- 
ścią ma  trącić.  Lecz  to  jest  częścią  fałszywy,  częścią  błachy 
zarzut:  gdyi  wyżej  pod  liczbą  U,  przywiedziony  rękopis  zr. 
1417—50.  (kanon  mszy  ś.  po  polsku  przedstawiający,)  ma  ę 
wyraźnie,  i  chociażby  go  nie  miał,  nie  ipoinaby  ztąd  wnio- 
skować, iz  Polacy  nie  odróżniali  niegdyś  ę  od  ą.  Boć  i  spół- 
głoski /,  /,pisały  się  jednakowo,  i  samogłoska  y  kładła  się 
za  f,  jy  a  przecież  różnica  między  niemi  była  w  wymowie  (2). 

(1)  Jttz  r.  1212  za  Leszka  Białego  źył  MałopolaiAł  teg«2  nazwi- 
ska, u  Rzyszcz.  codex  diplom.  Poloniae  L  21. 

(2)  Porównaj  JacobiParcossU  libellusSS,  65,52,53. 

nŚMlBR.  F0L8.  T*  Ł ,  '      43 


Digitized  by  VjOOQ IC 


338 

Nie  dla  tego,  jak  mylnie  utrzymiyą  niektórzy  uczeni  (1), 
mozoliliśmy  się  długo  nad  oznaczeniem  abecadła  polskiego, 
ze,  cyrylski  porzuciwszy,  nie  umieliśmy  się  w  łacińskim, 
naszemu  językowi  nieodpowiednim,  znaleźć  alfabecie:  lecz 
dla  tego,  ze  wymowę  spółgłosek  i  samogłosek  najlepie|  ze 
wszystkich  Słowian  wykształciwszy,  musieliśmy  więcej  nii 
oni  pracować  nad  tćm,  jakby  wynaleźć  zewnętrzne  znaki, 
któremiby  wymowa  ich  mogła  się  wykazać  naocznie.  W  tej 
mierze  pierwszy  a  stanowczy  krok  zrobił  Parkosz:  piszący 
po  nim  w  tymże  przedmiocie  Stanisław  Zaborowski  (2), 
Jan  Seklucyan  (3),  Jan  Kochanowski,  Łukasz  Górnicki, 
Jan  Januszowski  (4),  mało  zaszli  dalćj,  i  po  większej 
części  powtórzyli  Parkosza.  On  pierwszy  przypomniał 
i  stanowczo  wyrzekł:  ze  nosowe  samogłoski  ą,  ę  powinny 
się  pisać  odmiennfe;  ze  w  pisowni  powinna  być  różnica  mię- 
dzy i,  jj  y,  zachowana ;  £e  l\  c,  s,  z,  przekreślane,  kresko- 
wane i  kropkowane  być  powinny,  dla  oznaczenia  /,  6,  ś,  i^ 
ż;  zkąd  może  poszło,  ze  kreskowanie  spółgłosek  c^  $,  i,  do- 
tąd rzadko  zachowywane  w  rękopisach,  stało  się  częstsza 
(5).  On  radził, ażeby  zamiast^  <(;V pisywano  niekiedy  ilub 
Jy  it.  p.  Lubo  sam  nie  zawsze  zachowywał  pisownią  własną, 

(1)  Ich  zdanie  dzieli  i  Bandtkie  wprzemowie  XIIL 
;     (2)  Orthographią^  po  raz  pierwszy  wyszło  to  dzieło  r.  1518.  P. 
Prof.  Andrz.  Kucharski  wydał  go  z  uwagami  w  tłómaczeniu  polskićm, 
W  Warszawie  1825. 

(3)  Porównaj  artyk.  /or/i  Seklucyan. 

(4)  Nowy  karakter  polski,  w  Krakowie  1594. 

(5)  Jacobi  Parcossli  libellus  37,  59,  64,  72.  P.  Kucharski  mybie 
przyznaje  wynalazek  przekreślania  /,  Stanisławowi  Zaborowskiemu, . 
w  objaśnieniach  do  jego  ortografii. 


bigitized  by  VjOOQ IC 


339 

(1),  przecież  przez  swe  usiłowania  dokazał  tego,  ze  tak 
pierwsze  zasady  polskiego  prawopisu  położone  zostały. 

W  dziele  Pa  rkosza  po  łacinie,  jak  rzekliśmy,  pisanem, 
uderzają  ślady  szepluniejącej  mowy  (2),  tryb  rozkazu- 
jący zakończony  na  e  obyczajem  dawnym  (3),  lub  nowszym 
sposobem  (4)  bez  i  zakończony.  X  S.  Bandtkie  rzuca  py- 
tanie (5),  czy  niejednostajność  tę  na  karb  przepisywacza, 
lub  samego  Parkosza  policzyć  należy?  Zważając  na  to,  ze 
nasz  gramatyk  nie  był  jednostajnym  -zachowywaniu  przez 
siebie  podanej  pisowni,  policzyłbym  na  karb  jego  te  usterki. 

Pisma  religijnej  treści  nie  potrzebowały  żadnych  obja- 
śnień, czytywano  je  i  niemi  się  budowano,  gdyż  wiara  za- 
stępowała co  się  wyrozumieć  nie  dało:  bo  im  odleglejszćj 
starożytności  sięgał  język,  im  dawniejsze  było  pismo,  tym 
więcej  ceny  miała  nabożna  książka;  jak  dziś  prości  ludzie, 
u  nas  i  u  Rossyan,  do  ksiąg  gockićm  lub  starocerkiewnem 
pismem  wytłoczonych  większą  niz  do  drukowanych  łaciń- 
skiem,  grazdanskito,  przywięzują  wagę.  Nic  dziwnego 
przeto,  ze  nie  znajdujemy  ładnych  objaśnień,  żadnych  sło- 
wników do  wyrozumienia  pism  nabożnej  treści ;  ie  jedy- 
nćm  ułatwieniem,  jakie  k'woli  czytających  takowe  (zwła- 
szcza po  łacinie  pisane)  dzieła  czyniono,  były  wyrazy  pol- 
skie, nad  lub  pod  .  łacińskiemi  pisywane:  co  i  dla  własnej 
wygody  czynić  zwykli  byli  Kapłani,  osobliwie  dla  tego,  iz 
złacińskch  pism  kazywać  mieli  do  polskiego  ludu.  Ażeby 

(1)  Jacobi  Parcossi  libellus  74.  84. 

(2)  Tamże  60,  61.  • 

(3)  Tamże  93.  pr%ijpisschij. 

(4)  Pi88%^  nepissch, 

(5)  Tamże  61. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


340 

przeto  nie  potrzebowali,  stojąc  na  ambonie^  namyślać  się  nad 
doborem  wyrazów  polskich,  ponadpisywali  lub  popodpisy* 
wali  nad  łacińskiemi  polskie  wyrażenia,  i  przez  to  ułatwiali 
wyrozumienie  tych  pism  czytającym  je  prostakom.  Inacząj 
się  rzecz  miała  z  pismami  prawnemi  i  lekarskiemi^  Gdy  al- 
bowiem te  wyrozumiewane  być  musiały,  a  bez  objaśnień 
wyrazów  obejść  się  nie  mogło,  przeto  układano  do  statu- 
tów słowniki,  lub  robiono  takowe  do  ksiąg  lekarskich  po 
łacinie  pisanych.  Spisy  te  b^-ły  lub  być  mogły  pierwszym 
zarodem  słowników  polskich,  gdyby  się  był  kto  zajął  ze* 
braniem  ich,  i  ułożeniem  w  jedne  całość.  Nikt  się  atoli  do- 
tąd nie  poświęcił  tąj  pracy,  nikt  uwagi  nawet  nie  zwrócił 
na  pisma  tego  rodzaju.  Pierwszy  ku  temu  krok  czyniąc^ 
wymienię  ze  znanych  mi  najdawniejsze. 

^  Znajduje  si^  słowmczek  wyi-azów  prawnych  przy  stata* 
cie  wiślickim  r.  1444  pisanym  (powiem  gdzieindziąi  o  nim). 
Znachodzimy  słownik  języka  polskiego  z  r.  1457  przy  jednym 
z  rękopisów  lwowskich  (1).  iMamy  sposobem  abecadłowym 
r.  1464  ułożone  wyrazy  lekarskie,  wjednym  z  rękopisów 
biblioteki  ordynacyi  hr.  Zamojskich  (2).  Znam  oprócz  tych 
ró£ne  jeszcze  słowniki,  lecz  owe  które  wymieniłem  są  nąj- 
dawniąjsze. 

(1)  Rękopis  ten,  8'wiezo  dla  biblioteki  zakładu  naukowego  Imienia 
hr.Ossollńskich,  przez  P.Augusta  Bielowskiego  nabyty  jest  o  196  pół- 
arkuszach,  i  zawiera  Yocabularium  latino-polonicum^  w  tym,  jak 
się  rzekło,  roku  pisany^ 

(2)  Jest  w  katalogu  rękopisów  lekarskich  liczbą  631  oznaczony; 
zawiera,  oprócz  innych  pism  lekarskićj  treści,  Yocabula  muiła  secun- 
dum  ordinem  ałpkabeti  inpolonico  expo8iea  medicinatta  dupUcia. . 
Na  końcu  stoi  ów  rok,  co  wskazuje  na  datę  rękopisu. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


341 


18.  R.  1444.  Modlitwa  do  Najśw.  Panny. 

Bezboutemi  napojony  byi  zdaniami,  ten  który  modlitwę 
tę  (w  dodatkach  pod  liczbą  18,  19.  wydrukowaną)  pisał: 
wyrzuty  bowiem  czynii  Bogarodzicy  posądzając  ją  o  sU-oa- 
ność.  Stanowi  ten  pomnik  jakoby  przejście  z  czysto-kato- 
lickich  do  nowszych  protestantyzmem  nasiąkających  cza* 
sdw,  w  których  wyobrażenia  nowe  walcząc  z  dawnym  po- 
rządkiem rzeczy,  wywoływały,  mianowicie  od  czasu  zja- 
wienia się  pism  Krowickiego,  Ochina,  nowe  a  niezrozumiałe 
i  dzikie  myśli,  dla  tych  nawet,  którzy  mniemali,  źejepoj- 
mowi^  lub  przynąjiąniej  przeczuwać  umieją.  Nowi  ci  my- 
śliciele,, według  własnego  usposobienia,  nabożnie  lub  bez- 
bożnie (i),  nowy  stan  rzeczy  pojmując,  wpadali  w  ostate- 
czność; która  wywoławszy  drugą  znowu  ostateczność,  przy- 
gotowywała ten  obrót  piśmiennictwu  polskiemu,  jaki  na 
początku  X\n  wieku  czynić  on  zaczął.  Takowejze  co  w  tej 
modlitwie,  ale  dobitniejszym,  lub,  iz  tak  powiem,  schlu- 
dniejszym  wyrazem,  jest  pisarz  nazwiskiem, 

19.  R.  1449.  Andrzćj  zDobczyna  Galka. 

Do  najgorliwszych  bowiem  zwolenników  wybujałego 
hussytyzmu,  do  braci  czeskich,  których  juz  w  połowie  XY 
wiekii  było  snadź  kilku  w  gronie  Professorów  uniwersytetu 
krakowskiego,  należał  bez  wątpienia  Andrzej  zDobczyna 
Gałka.  Bieg  jego  życia  i  zawód  naukowy  wiadomy  nie  był, 
az  dopóki  nie  dał  się  poznać  ze  zdaA  rzymsko-katolickiemu 

(1)  Przylcład  tego  dałem  w  Polsce  pod  względem  obyczajów 
IV.  101. 


Digitized  by  Google 


342 

kościołowi  przeciwnych.  Będąc  Mistrzem  naak  wyzwolo- 
nych i  Kanonikiem  u  ś.  Flory ana  na  Kleparzu  w  Krakowie, 
nie  wahał  się  publicznie  ogłaszać  myśli  przeciwnych  łaciń- 
skiemu duchowieństwu,  chociaż  wiedział  o  tem  dobrze,  ii 
go  to  pozbawi  urzędu  i  dochodów.  Jakoi  skazany  został 
za  swój  sposób  myślenia  na  rekolekcye  do  Mogiły  pod  Kra- 
kowem; lecz  potrafił  się  wydobyć  ztamtąd  i  uciekł  do  Gło- 
gówka w  górnym  Szlązku,  gdzie  panował  Bolesław  \.  Ksią- 
żę Oleśnicki,  zwolennik  braci  czeskich.  W  listach  które 
ztamtąd  do  kolegów  swoich  pisywał,  bronił  sposobu  my- 
ślenia Jana  Wiklefa,  i  wyraźnie  oświadczał,  „ze  z  nich  tylko 
logiki  nauczyć  się  moSna  grOntownie.*  Z  miejsca  pobytu 
swego  usiłował  tez  rozszerzać  w  swej  ojczyźnie  zeszpe- 
coną naukę  Hussa,  a  to  przez  piosnki  polskie,  z  których 
jedna  doszła  do  naszych  czasów.  Z  rękopisu  wydał  ją  J. 
S.  Bandtkie  w  Pamiętniku  warszawskim  z  opisem  życia  au- 
tora (1).  Następnie  P.  Wiszniewski  (2),  gruntownej  1  daleko 
obszerniej  rozwiódł  się  o  życiu  i  przygodach  naszego  An- 
drzeja. Piosnka  ta  uważana  jest  za  jedyny  zabytek  polskie, 
go  piśmiennictwa  XV  wieku,  przez  akademików  krako- 
wskich pomnożonego;  gdyż  oprócz  piej  tudzież  Parkosza 
dziełka,  nic  z  resztą  (3)  przez  cały  ten  wiek  (ani  jednego 
newet  wiersza)  po  polsku  nie  napisali  oni.  Uderza  w  niej  pi- 
sownia, podobna  do  owej,  którą  naśladował  Święto- 
sław  z  Wojcieszyna,  uddrzają  kreskują  się  i  szepluniejące 

(1)  Pamiętn.  Warsz.  z  roku  1816.   tom  V,  457.  tom  VL  451  i 
następn. 

(2)  Hist.  lit.  UL  224.  następn.  425. 
.     (Ś)  Mówi  P.  Wiszn.  lU.  298. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


343 

spółgłoski.  Jest  u  miękczone  samogłoską  y  (l),/'za  w  po- 
łiozone  stoi  (2);  Ar,  c  ii£ywaiie  są  na  przemian  (3),  nosowa 
samogłoska  ą,  dla  ostrzeżenia  ażeby  się  ostro  wymawiała, 
spółgłoską  opatrzona  bywa  (4).  Skupiając  twardzi  spół* 
głoski  Andrzej  (5),  i  szczególne  wyrażenia  ma  (6). 

20.  R.  1450.  Wyznanie  wiary. 

Wyznawcy  pierwotnego  hussytyzmu,  chcąc  wykazać 
ze  po  katolicku  wierzą,  czynili  wyznanie  wiary,  jak  tego 
dowodzi  rękopis  w  dodatkach  pod  liczbą  20.  wydać  się  ma- 
jący. Dla  osobliwości  mowy  polskiej  czesczyzną  przesyco- 
nej, zasługuje  ten  pomnik  na  wielką  uwagę?  i  dla  tego  tez 
należało  ogłosić  go  drukiem. 

21.  T^goz  r.  Łi$t  o  twarzy  Chrystusa. 

Wśród  walki  prawowiernego  kościoła  znowemi  wyo- 
brażeniami, gorącą  zapalać  się  zaczęli  katolicy  Sądzą,  do- 
wiedzenia się  czegoś  o  postaci  wizerunku  Zbawiciela,  i  za- 
tapiali się.  tym  końcem  w  dawne,  bo  w  pierwszym  wieku 
po  Chr.  uklecone  legendy.  Rzecz  tę  świeio  obrobił  kryty- 

(1)  Pęganyskiego  z^  pogańskiego^  s%ei%em  za  zseicem,  sisie- 
€%em. 

(Z)  F$clUc%ii^ws%ic%i^u>8%y9cy. 

(3)  Boskich,  %acrite, 

(4)  S%ag,  za  sm  (są),  gdzie  zbyteczne  jest  g^  jak  n,  m,  u  Śwlę- 
tosław  z  Wojcieszyna,  S%ąndomir8key,  sąm. 

(5)  Lez%  za  łe%  (łgarstwo). 

(6)  rs%c%^  ł8%c%ica  znaczy  c%eić^  stradnjfci  (ludzie  na  strace- 
nie przeznaczeni,  niby  siratnici  (a  Czechow  straeeńcy),gdzie  d  za  t; 
paąpolsfwo  zMczy  pows%ecAnośćypubttc%ność, 


Digitized  by  yjOOQ IC 


344 

czDie  P.  Wilhelm  Grimm  (i),  wykazawszy,  zkąAy  po* 
wstało  podanie  o  twarzy  Chrystusa,  i  jak  się  krzewHa. 
Pod  obrazem  twarz  Chrystusa  wyobrażającym,  znajstaroły- 
tniejszych  jednym,  podpisał  ktoś  i)erum  icon  (prawdziwy 
obraz),  zkąd  powstało  mniemanie,  ie  Weronika  Izraelitka, 
obtarłszy  skrwawioną  twarz  Zbawiciela,  uzyskała  tak  od- 
cisk oblicza  jego  na  chuście  (2).  Podanie  o  twarzy  Chry- 
stusa weszło  u  nas  w  obieg  na  początku,  lub  yf  środku  XV 
wieku,  jak  świadczy  o  tern  zabytek  piśmiennictwa,  takiejie 
pod  względem  języka  co  i  powyższy  wagi  (3).  Że  zaś  ma 
on  wartość  małą,  przeto  nie  powtórzymy  go  w  druku,  tern 
bardziej  gdy  zkądinąd  wyjęty  opis  życia  Jezusa  Chrystusa 
zastąpi  nam  ten  ubytek  (4). 

22.. Tegoż  r.  Kazanie. 

Wyżej  pod  liczbą  3.  4.  a)  napomknąwszy  i  o  tym  zaby- 
tku, który  w  dodatkach  (pod  liczbą  2i..  22.)  będzie  wy- 
drukowanym, nadmieniam  jeszcze,  iz  właśnie  z  niego  bierze 
się  dowód  na  to,  com  wyżej  na  str.339,340.  (o  objaśnienia 
polskiemi  wyrazami  pism  łacińskich  naboinej  treści)  poYiie* 
dział. 

23.  Tegoż  r.  Ksiądz  Mikołaj  z  Błonia. 

Był  Kapłanem  dyecezyi  płockie),  Doktorem  prawa  kaiia* 
nicznego,  Kanonikiem   warszawskim  a  Plebanem  czerskim. 

(1)  Me  Sagę  tom  Urepnmg  der  CMstusbildery  rozprawa 
w  rocznikach  akademii  berlinsUćJ  z  r.  1842  umieszczona. 

(2)  Ha\thausen  etudes  sur  la  Russie  Ł  65. 

(3)  J.  S.  Bandtkie  podał  go  z  rękopisu  do  diuku  w  Paaaęta. 
Waiszaws.  XX;  172.  nstpn. 

(4)  Porównaj  artyk.  BaUmMr  Opeć. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


34B 

Odrśtmć  go  iialeiy  od  iwego  liikpiąja  tBUboma,  który  wr. 
1415  stopieA  Btkattna  a  r.  1420  stopień  Magistra  w  mu 
w^rsytociekrafcowskbii  otrzyaiawsEy  (1),  należał  do  liesby 
uczących  w  zakiadaie  tymło.  ^  Pisał  aasz  Mikołaj  dsteła 
ładaskii^.treśd,  a  wjednyib  zirich  znałazłoic  spory  ostęp 
w  polskim  piany  języku,  (kt<iry  W  dodatkach  pod  łicdią  28. 
wydrttkowaay  będsfe,).  Wykład  pisma  ś.  zawierątący. 

24.  Tegoł  r.  Sieaegóty  o  iyoia  Nąj4w»  Puniiy, 'święta 
Anny  i  Joachima. 

Między  iaaemi  znalazłem  w  Sieniawie  kopią  rękopisu, 
nie  mającego  początka  i  końca,  który  do  pierwszo  połowy 
XY  wieku  odnoszę  na  tej  zasadzie,  ze  wysłowienie  jego 
jest  bardzo  dawne,  i  łe  zastarzałe  ma  słowa  (2).  Sądząc 
po  rysadb  pisma,  kopia  tu  w  końcu  XVI  powstała  wieku, 
i  co  do  pisowni  oddała  rzecz  niezopełnie  wienae;  wyraia- 
jąc  się  tak  i  owak  (3).  Nio  wiadomo  czy  juz  w  oryginale 
stały  glossy,  lub  czy  kopista  dodał  je  dopiero.  Mogło  być 
jedno  i  drogie:  jui  bowiem  Psałterz  Małgorzaty  przedstawia 
glQssy  tym  tu  podabat  (4).  Rękopis  ma  miejsca  nie  zrozu- 
miałe (kursywą  wjdrukijuę  je),  co  ztąd  poszło,  iz  przepisu- 
jący oryginał  poopuszczał  wietei  lub  tei  z  popsutego  te- 

(1)  I  MuezkswriKtego  statuta  nec  mm  Iberprmnotionmn,  Craco* 
^iae  1840.  r^mmi  10, 14 

(2)  JesttaUaba.podM^aa  poeuikutm;  przed  samogłoskami 
pokłada  się  w,  (wu9tawic%fiy^  za  usławic%nyj  i  t  p. 

(3)  Bar%o  I  bardzo;  tudzie!  abo  I  albo. 

(4)  Objaśnienia  wyrazu  przez  wyraz  drugi,  np.  co  znaczą  c»%- 
r%y%yfyotg  (cztery  żywioły)  objaśniając  pisarz,  kładzie  aiboafy-' 
menta  (dementa). 

PIŚMIKH.  rOŁS.  T.  I.  .44 

Digitized  by  VjOOQ IC 


346 

kstu  pnepisywtł.  Dla  lepszego  zroEimieiua  rzeay  wydni- 
kiąię  tea  powuk  wedłag  pierwotwora  (patrz  go  w  do  • 
datkach  pod  liczbą  24),  tndziei  wedłag  dzisiejszo  ihsowb^ 
przy  czem  poprawię  wysłowienie,  objaśnię  je,  i  t.  p.  co 
obejmę  klamrami  i  nawiasami.  Opatrzę  te2  rękopis  napisem, 
gdyi  go  niema,  a  zresztą  nie  odmiebię  go  wniczem.  Uwa- 
gę zwracam  na  to,  łe  okładacz  lab  tłdmacz  tego  pisma,  da- 
jąc po  polska  objaśnienie  (czyli  jak  je  nazwał  .czytanie") 
szczegółów  zlycia  dziewicy  Uaryii  t.  d.  wyjętych,  poszedt 
za  zdaniem  tych,  którzy  Annę  świętą  i  jej  mę£a  Joachima, 
nie  za  ciotkę  i  pociotka  (mę£a  ciotki),  lecz  za  matkę  i  oj- 
ca nąjświętsz^jpanny  owaiali. 

25.  Tegoi  r.  Modlitwa  pned  kazanieiu. 

Modlitwa  ta  objaśnia  dalćj  znane  nam  joi  z  innych  rę- 
kopisów naboSefistwo  kościelne.  Dla  porównania  go  zowe- 
n^  naboleAstwami  połeiy  się  w  dodatkach  do  tego  toma 
pod  liczbą  swoją,.  ezyH  25. 

2«.  n.  1454  Stanisław  tPacMiowa. 


Ignacy  Potocki  podał  w  Pamiętnika  warszawskim  (1) 
walną  wiadomość  o  rękopisie  łacińskim,  zawierającym 
iumma  in  Decfetaks  przez  Piotra  Comestora  czyli  Manda- 
catora  (2),  który,  nale£ąc  r.  1503  do  Plebana  Jana  z  Myle- 
nie, pisanym  był.  1454.  Na  nim  jakiś  Stmisław  z  Pacanowa, 

(1)  Poniwnąj  Pamiętnika  tego!  zy.  1817  numer  3  na  str.  828. 

(2)  Rodem  był  z  Troyes,  urn.  r.  1 178.  ^nwował  urząd  Kande- 
na  milwcrsyteta  paryskiego,  napisał  blstoryą  starego  I  nowego  za- 
konu, zapchawszy  Ją  wyjątkami  z  Jozefii  Źydowina  powyblerańemL 


Digitized  by  VjOOQIC 


347 

I 

rzeczonego  rękopisu  przepisy wacz,  opróa  pojedynczych 
gdzie  niegdzie  słdw,  umieścił  od  osnowy  rękopisu  odrętaią 
Inodtttewkę,  w  tych,  wyrazach:  .Myl  (miły)  swanthi  Jarnol- 
cze  (Arnoldzie)  dostoyny  doctorze  y  biskupie  bancz  mylp- 
sthyw  twemu  drusbye  day  iemu  boże  (na  brzegu  stoi  Bo- 
sziiie)  potem  swe  uznane,  a  ktemu  rosumu  oswyeczenye. 
Yszby  tako  yego  pozywał,  yakoby  thwey  swanthey  nauky 
naśladował.  O  day  to  yemu  vyelki  panye  na  proszba  y  za- 
sługa twego  mylego  spovyednika  Jarnoltha  Byskuba  y  vel- 
mosznego  doctora."  Zastanawia  w  modlitwie  tej  pisownia, 
odpowiadająca  postępowi  wydoskonalającego  i  psującego 
się  prawopisu,  tudzież  wyrazy  (drusba,  veImosznego,) 
rzadko  w  ówczesnych  zabytkach  polskiej  mowy  napotykane. 

27.  R.1468  BraintieuBy  nkladacz  powieki  o  Urbanie 
Papiełui 

Powieść  o  Papielu  Urbanie,  jego  niemocy  i  pocieszeniu 
wcborobiej  ułoiył  bezimienny,  lecz  modlitwy,  którą  nad 
umarłym  Ojcem  ś.  odśpiewał  Kapłan,  nie  zachował  nam: 
(prz)Tjajmni6j  w  rękopisie,  z  którego  opowiadanie  to  prze- 
pisał ś.  p.  Łukasz  Gołębiowski  nie  było  jej).  Atoli  inną  dro- 
gą, jak  się  w  dodatkach  do  tego  tomu  pod  liczbą  27  powie,) 
doszły  nas  rzeczone  modlitwy.  Widać  wielką  rolnicę  wpi- 
sowni  obudwóch  pomników,  czyli  w  powieści  i  modlitwach. 
Pierwszy  odznacza  się  postępem  czasu,  drugi  bynajmniej, 
chociał  drogi,  jako  późniejszy,  powinien  był  postępy  oka- 
zać znaczne.  Miałożby  to  ztąd  powstać,  ie  obadwa  zjedne- 
go  pochodzą  wieku  i  są  blizkiemi  sobie  wiatach?  W  powie- 
ści o  Urbanie  Papieżu  widzimy  zabytki  szepluniejącej  mo- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


348 

wy,  umieszczone  obok  syczącej  (1)  ł,  za  d,  nosowe  e,  ą, 
prosto  tudziei  przez  on,  an;  wyrażone,  fs  opuszczane,  lub 
kładzione  przy  9,  c,  y  zbytecznie  i  t.  p.  (ł).  Zastanawia 
wyraz  tomozijl  za  wdroiyt  się,  tudzież  fbremnie  i  niefore^ 
innie  odmienianie  wyrazu  oyeiec  (oyeze,  oezemj. 

28.  Przed  r.  1410  Rj^tpn.  Andrzej  ze  Słupia, 
Slopuehowftki? 

Do  pomników  poezyi  polskiej  wylanych  na  papier  w  XV 
wieku,  które  zebrawszy  niegdyś  z  rękopisów  biblioteki 
warszawskiej,  użyczył  mi  do  wydania  ś.  p.  Łukasz  Gołę- 
biowski, należą  pieśni  niewiadomego  wieszcza.  Są  one  ro- 
zliczne. Idą  naprzód  dwie  pieśni:  uczucia  żałosne  mał/cz 
boskiej  w  wielki  piątek,  pieśń  o  Królowej  niebios;  po  któ- 
rych następuje  wstęp  do  nowych  pieśni,  w  tych  wyrazach 
brzmiący  (kładziemy  je  w  dzisiejszej  pisowni):  „Wykład 
Siopuchowskiego,  początek  pieśni  nowej,  ku  czci  matuchny 
bożej,  z  wszystkich  róz  rajskich  najkraśniejsżej."  Zkąd 
się  pokazuje,  zę  Słopuchowski  na  podobieństwo  pieśni 
dawnych  układał  nowe,  z  których  pięć  (oprócz  dwóch 
powyższych  jest  tu  pieśń  o  Mar)'i  panny  nawiedzeniu,  himn 
donajśw.  panny,  himn  do  Jezusa  ChrysŁ)  doszło  do  naszych 
czasów.  Któż  był  ów  Słopuchowski? 

Po  zniesieniu  klasztorów  naszych  starodawnych,  znaczne 
fundusze  mających,  gdy  Q9k  rzekliśmy  wyz^)  przywieziono 
do  Warszawy  ich  biblioteki  i  archiwa,  i  takowe  w  ówczes- 

(1)  Papijes  [popijesz^  daies^  nabożne. 

(2)  Nijeotpmijedzyal,  bede,  8piJavaiJonczi;\  swatka,  swan- 
ihego^  cijelesnij,  przijijacijele^  nadijeije. 


Digitized  by  VjOOQIC 


849 

nćj  Uidiotece  pobliczDej  złoiono,  przegłądający  rękopisy 
ilMtt9T6w  łysogtfrsUego  i  rieciecbowskiego  dwczcsny  bi^ 
Miotekan  t^.  Joach.  Lelewel,  tialaztW  pochodzących  z  lat 
1470—1493.  wspominaBego  często  Andrzeja  ze  Sispia* 
Ów  Andrzej,  (wedfug  tychże  rękopisów  (1)  )  będąc  wy- 
thowaficem  klasztoru  łysogórskiego^  został  r.  1470  prze* 
zeń  do  zarządn  kośfcioła  Wąwelnickiego  (ktńrego  anadź  byi 
kolatorem  klasztor)  przeznaczony,  na  którym  to  nrzędi^ie 
przez  dwa  lata  bawiąc,  gdy  znowu  r.  1472  do  klasztoru 
wródi,  został  tegoż  samego  roku  posiany  do  Słupi  (mia-* 
steczka  leiącego  u  po4no£a  łysej  góry),  dla  sprawownift 
tamSe  urzędu  Plebana.  Pdźnićj  r.  1497  był  Przeorem  kla- 
sztoru tegoi  od  r.  1481  począwszy.  Wiemy  albowiem  zkąd- 
inąd,ze  Przeor  łysogórskiego  klasztoru,  Andrzejem  ze  Słu- 
pia nazywający  się,  uzyskał  r.  1481  pozwolenie  do  udzie- 
lania  odpustów  za  to,  iz  jego  klasztor  dostarczył  posiłków 
pieniężnych  zakonowi  maltańskiemu  na  wojnę  przeciwko 
Turkom;  ze  tenie  Jędrzej  przepisał  r.  1493  jedno  z  dzieł 
sławnego  Kanclerza  uniwersytetu  paryskiego  i  utaientowO'* 
nego  pisarza  Jana  de  Gerson  (który  umarł  r.  14!^9),  i  łe 
się  podpisał  na  niem  imieniem  i  przezwi^iem  owem  (2). 

Rozczytiuąc  się  dalćj  wtychzc  rękopisach  Łukasz  Go- 
łębiowski, następca  P.  Lelewela  w  urzędzie  bibliotekar- 
skim, znalazł  w  nich  pięć  owych  pieśni,  i  wstęp,  z  których 
dwie  pierwsze  przyznał  temuż  o  którym  mówi  r^opis,  czyli 
utworem  je  być  Andrzeja  ze  Słuj^a  uznał,  a  dwie  drugie 

(1)  Łelew.BibUogr.  ksiąg  dwoje  wWflnie  1823.  tom  2.  Por.n.89. 

(2)  Porównaj  artykuł  do  Biblioteki  połskićj  z  roko  1826  numeru 
pierwszego  na  str.  87  następn.  podany. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


A  I 


350 

za  utwiir  nięjakiegoś  Słopudiowskiego  poczytał.  Ifniema 
bezimmieiuiy,  w  drugim  powyićj  przy  iriedzioD>iD  przypisku, 
ze  Asdrzćj  ze  Stapia  a  Siopuchowski  (niby  Stupski)  jest 
jedaą  osobą:  co  wiele  ma  doprawdy  podobieństwa.  Mniema 
dalej,  ze  pieśni  owe  nie  tttozył,  lecz  nowo  je  wytozyi  czyli 
na  tle  dawnych  ukształtował  pieśni.  Gdy  atoli  mniema- 
nie swoje  na  tem  jedynie  opiera,  ze  w  pieśniach  tych  są 
bardzo  dawne  wyrazy,  przeto  niczego,  zdaniem  mojem,  nie 
dowodzi.  Puściwszy  więc  mimo  tę  uwagę,  robię  inną^  pytając, 
czy  Andrz^y  ze  Słupia  układając  swe  pieśni,  miał  przed 
sobą  dawne  jakie  utwory?  I  odpowiadam  ze  je  miat,  gdyi 
sam  o  tem  mtfwi,  (powiadając  w  pieśniach  o  Królowej  nie-^ 
hios^  o  matce  boiej,  ze  nowe  układa  pieśni,  zkąd  widać 
ze  były  dawniejsze  tego  rodzaju  pienia),  gdyż  jegohimn 
do  Jezma  Chrystusa^  zgadza  się  nawet  w  wysłowieniu  z  o- 
wązr.  1428  przewiedzioną  w}iąj  pod  liczbą  14.  pieśnią 
o  Jezusie  Chrystusie.  Co  większa,  zdaje  się  być  pieśń  ta 
przerobieniem  dawniejszćj,  czyli  redakcyą  jej  nową  być 
wydaje  się,  jak  o  tćm  wnioskować  można  zponadpisywa- 
nych  i  popodpisywanych  do  niej  wyrazów  w  t)ryginale. 

Z  przyczyny,  ie  są  pieśni  Andrzeja  ze  Słupia  ważnym 
pomnikiem  poezyi  polskićj  XV  wieku,  tudzież  języka,  wy- 
drukujemy je  w  dodatkach  do  tego  tomu  pod  liczbą  28. 
dwojako,  czyli  damy  ją  w  oryginale  i  wdzisiejszym  języku. 

Wrzeay  samej  nie  może  iść  w  żadne  porównanie  co- 
kolwiek przed  ukazaniem  się  tych  pieśni,  wydała  na  jaw 
poezya  polska.  Dla  przekonania  się  o  tem,  weźmy  na  uwa- 
gę zwrotki  pieśni  uczucia  żałosne  matki  boskiej  w  wielki 
pigłek  opiewającej,  które  tu  kładę  (w  dzisiejszej  mowie.) 


Digitized  by  VjOOQ IC 


351 

Synn  miły  i  wybrany! 

Podziel  z  matką  twoje  rany. 

Wszakem  cię  synu  luby  wmćm  sercu  nosiła, 

i  tobiem  wiernie  ^iyla. 

Przemów  do  matki,  bym  się  pocieszytal 

Bo  juz  odemnie  odchodzisz  moja  nadziejo  miła. 

O  Aniele  Gabryelu!  gdziei  owo  twe  weselet 
-    któregoś  mi  obiecywał  tak  wiele, 

mówiąc  do  mnie:  „panno,  petnatf  mitościl" 

A  ja  pełna  smutku  i  złości. 

Spróchniało  we  mnie  ci^o  i  wszystkie  me  kości. 

Pięknie  zaczyna  uktad  wiasnych  pieśni,  temi  przema- 
wiając siowami: 

ę  '      .  .    ■  . 

Śpiewajmy  wesoło,  ho6  w  pieśni  dobrego  wiele, 

i  w  każdej  duszy, 

serce  się  ku  Bogu  wzruszy* 

Zachęcając  do  ich  nucenia  powiedział::  .kto  to  będzie 
śpiewać,  albo  siuchać  pilnie,  panie  Boże  racz  mu  to  wszy- 
stko dać,  czego  od  ciebie  będzie  mtfgi  iądać."  Po  czćm 
poiozyi  nowe  pienia,  w  których  uderzyły  mnie  zwrotki  te: 

AniHUabiidością, 
ni  kraśna  roza  pięknością, 
kwiat  zamorski  swą  drogością, 
ni  sżpikander  swą  wonnością, 
z  Maryą  się  nie  zrówna. 

Zdrowaś  ty  gwiazdo  zamorska, 
Cesarzownaś  ty  niebieska, 
iy  nam  drogę  nkaziąfesz, 
sama  nam  łaskę  zyskiąjea^ 
u  Chrystusa  nazaraśakiego. 

Pod  względem  prawopisu  nie  masz  nic  do  nadmienienia 
o  tym  rękopisie:  jednostąjność  jego  dowodzi  postępu  w  tą^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


352 

mierze.  Mowa  wieszcza  jest  wielkim  skarbem  Aa  badacza 
języka  polskiego.  Jest  w  niej  wiele  wyraz6w  zastanowienia 
godnych.  Na  przykład  przy  taczam  niektóre  (1). 

* 
29.  Po  r.  1400  Pamiętniki  Janczara  spolszczone.  . 

Od  czasu  Władysława  Łokietka,  który  córkę  swoje 
Elżbietę  wydał  za  Karola  Roberta  węgierskiego  Króla, 
wiele  polskich  rodzin  przenosiło  się  zaKan»aty«  Jaz  przed 
rokiem  1409  nie  mało  Polaków  osiadło  na  Węgrach  (2). 
Za  potomka  takich  przesiedlcó w  (emigrantów)  miałem  bez- 
imiennego (3),  którego  pamiętniki  z  rękopisu  wydano 
w  Warszawie  u  Gałęzowsldego  r.  1828  w  zbiorze  pisarzów 
polskich.  Upatrywałem  niejakie  podobieństwo  jego  życia 
z  przypadkami,  które  w  blizko  dwieście  lat  później  spo- 
tkały wTurczecfa  naszego  ziomka,  Wojciecha  Jaksę  z  Bo- 
bowćj  Bobowskiego  (4).  Przekpnałem  się  później  żem  się 
omylił,  i  ze  pamiętniki  owe  nie  są  dziełem  człowieka  z  pol- 
skićj  rodziny  pochodzącego,  a  nawet  łe  nie  są  polskiem 
oryginalnem  dziełem,  lecz  przekiadoi  aabcćj  (niezcze-- 
skićj  wszakże,  jak  powiemy  lił^*)  na  nasze  mowę.  Roz- 
ważmy naprzód  jego  życie. 

(1)  Zastanowiły  mnie  wyrazy  te:  kru>awe  gody,  wyatgala 
(obwałowała,  opłakała),  doi%kimaMif€  (dokonanie,  skutek),  9%ynem 
chod%y  (nosi  w  żywocie  syna)»  fF%e$%4hyalkkyny  (bezdzietna),  u 
lyud%y  nyeroumo  (niepodobno). 

(2)  M(iwi  Bielski,  kron.  polska  >at, 

(3)  Orędownik  z  roku  1843  str.'128. 

(4)  Podał  o  nłm  wiadomość  Pr.  Sliffczynski  wCzasoptsIe  Iwow- 
akktt  z  r.  1838.  poazyt  I.  str.  M.  następn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


858 

Janczar  dw  uredzH:  się  wóstrowicy  wSar^Ui  ezyli,  jak 
ją  inacz^  zwano,  w  rackiej  ziemii  i  dla  tego  nazywany  byi 
Serbem,  Rethem,  Raeem.  Rękopis  XVI  wieku  świeio  przez 
Eustachego  Hrabię  Tyskiewicza  odkryty  w  Wilnie,  a  zawiej 
rający  dzieło  sławnego  Jana  Tarnowskiego  Hetmana  wiel* 
kiego  koronnego,  pod  naiMsem  księgi  o  gotowości  wojen^ 
nej:  tudzież  inszy  rękopis  XYII  wieku  mieszczący  rzeczo- 
nego Raca  pamiętniki  świadczy,  ze  mu  na  imię  było  Kon- 
stantyn, a  ojcu  jego  Michał  (1).  Jeden  i  drugi  rękopis  na- 
zwisko rodowe  naszego  pisarza  wymienia:  podaje  go  i  sam, 
lubo  nie  wyraźnie,  chociaż  wiele  szczegółów  udziela  o  so- 
bie które  wyliczymy. 

Konstanty  zostawał  w  domu  Despoty  serbskiego,  a  ten 
będąc  hołdownikiem  Turcyi,  wysłał  go  młodzieniaszka  (2) 
z  rycerstwem  swojem  na  pomoc  Mahometowi  synowi  Murata, 
Cesarzowi  tureckiemu,  dawszy  starszeństwo  nad  tym  po- 
cztem wojska  niejakiemuś  Jaksycie  (3).  Snadż  wrócił  się 
z  tej  wyprawy  Konstanty,  ale  gdy  następnie  Cesarz  ture- 
cki wojował  z  Despotą,  wziął  Kohslantego  w  niewolę  wNo- 
wobrdzie  wraz  zdwoma  jego  braćmi,  i  posłał  do  Natolii 
w  Azy  i,  ażeby  się  tamie  na  Janczarów  wychowali..  Tak 
więc  ów  Rac  został  Bisurmanem,  przyjąwszy  wiarę  Maho- 
meta i  tureckie  obyczaje:  zkąd  nazwany  został  Janczarem 
(4).  W  wielkich  łaskach  i  znaczeniu  był  u  Turków,  tak 
dalece,  ze  później  Cesarz  Mahomet,  wojując  wBqśnii,  prze- 

(1)  Tygodnik  literacki  z  roku  1840  numer  I.  8.  Orędownik  z  ro- 
ku 1841  numer  43.  346. 

(2)  Str.  140.  Pamiętników  Janczara  wydania  Gałęzowsk. 

(3)  Str.  120.  tamie. 

(4)  Str.  140.  tamże. 

45 

riSMIEN.    POLS.  T.  I.     • 


Digitized  by  VjOOQ IC 


354 

ioiyi  go  nad  zaiDkiem  nazwaym  Zwycnj,  lełącyn  bliiko 
Wojcza,  który  właśnie  zdobyf  tniłe  (I).  Kiedj  oastępiiie 
Maciej  Korwin  węgierski  Krdl  (panował  od  roku  1458  ał 
do  roka  1400)  wojojąc  z  Tarkami  opaaował  ten  zamek, 
nasz  Janczar,  dostawszy  się  tym  sposobem  w  moc  chrze* 
śdańską,  odstąpił  Tarkdw  i  słozbę  przyjął  n  zwycięzcy 
swojego  (2). 

Wtedy  żyjącego  wpośród  siebie  obstąpili  bracia  chrze* 
ścianie,  dopytywali  się  ciekawie  o  jego  dzieje,  i  opowiada- 
ne przez  niego,  a  następnie  spisane  przekładali  na  swój  ję- 
zyk. Pomnąc  na  to,  iz  według  rękopisa  linowskiego,  o 
którym  wnet  powiemy,  pamiętniki  Janczara  naprzód  lite- 
rą ruską  (słowiańskiem  pismem)  wyrażone  były;  tadziez 
na  to,  ii  w  Czechach  twierdzono  ze  sam  Konstanty  spisał 
swe  pamiętnilci;  na  koniec  na  to,  i£  różne  były  ich  czeskie 
przekłady,  możemy  ztąd  wnieść  z  pewnością,  ze  naprzód 
w  języku  Janczara  ojczystym  czyli  serbskim  spisane  zosta- 
wszy, uzyskały  następnie  przekład  czeski  i  polski,  a  jeden 
odrębnie  od  drugiego.  Księgarz  i  drukarz  wŁutomyśla 
w  Czechach  zamieszkały,  Aleksander  Augzdecky,  wjdał 
po  dwakroć,  r.  1565,  1581  przekład  czeski  (3). 

W  przypisaniu  pierwszego  wydania  Haugwicowi  zBi^ 
skupie  mówi,  Ae  z  róinych  zbiorów  zgromadził  dzieło,* 
czyli,  ze  wjedno  zlął  róSne  jego  teksta,  »na  wielu  miejscach 
czesczyznę  poprawiwszy  (4).**  Zkąd  się  przekonywamy  2e 

(1)  Str.  198.  tamże. 

(2)  Str.  202.  tamże. 

(3)  Jungmana  histor.  liter.  czesL  Avyd.  drug.  146. 

(4)  KtentUo  hUtorij  nejaky  %namenity  a  8tatec%ny  ryiirz, 


Digitized  by  VjOOQIC 


355 

Bieraz,  lect  prsynąiiimćj  dwakroć  przełozdoo  na  jęsyk 
cz€aki  Janczara  pamiętniki,  a  przełożono  je  w  sposób  ko* 
ściołowi  katolickiemu  i  cesarstwu  niemieckiemu  niepjrzy« 
ehylny,  obelgi  na  Papieia  i  Cesarza  midtiuąc  (1).  Wiqnym 
duclra  przemawia  przekład  polaki,  i  taksie  wyraża^  iikto- 
by  la  towarzyszące  dziełu  i  jego  przekładowi,  (czyli  ra- 
czej przekładom,  jak  zaroz  wykaiemy)  uwagi  nie  zwróci- 
wszy pilnej,  chciał  z  tych  pamiętników  wnioskować  o  po- 
cbodzeniu  Janczara,  mógłby  go  słusznie  mieć  za  Połaka, 
i  rzymsko-katolickiego  kościoła  wyznawcę. 

A  naprzód  zastanawia,  ze  w  dziele,  opowiadaniu  spraw 
tureckich  i  serbskich  poświęconem,  zwraca  opowiadacz  mo* 
wę  ku  Polsce,  ilekroć  się  do  tego  by  najmniejsza  nadarza 
pora.  W^omina  Królów  naszycb,  a  mianowicie:  Włady* 
}»ława  Warneńczyka,  Kazimirza  Jagjetoiczyka  i  jego  brata 
Jana  Olbrachta,  zmiankojąc  o  klęsce,  którą  za  jego  pano- 
wania ponieśli  Polacy  na  Wołoszczyznie  w  bukowińskich  la- 
sacb,  i  oddając  mu  pochwałę,  ze  on  tylko  z  ówczesnych 

gmen^i  MicIM  %  OMirowic,  Hmc  pnUrmenp^.. . .  wgtdno  se^ 
bral  tsep^aL^.  Taupr%4c%imu  w  cfiMO  sem  «i  tak  takI  poriiziiu 

BYŁA  PODLE  MOZNOSTI  SEBRAŁ  A  NA  MSOHA  lUSTZCU  CZSSTINU  ZPRAWIW 

snemalym  nakładem  y  pracu  wytUkl^  mówi  drukarz  Augzdecky 
w  przypisaniu  z  r.  1565. 

(1)  Mówiąc  Czecli  o  Królach  polsltich  i  węgiersltich,  talt  się  wy- 
raża o  Macieju  Korwinie:  „Ne  tale,  yako  Kral  Matyass  sławni  parae- 
ti,  •  zanechaw  Pohanstwa,  Wklku  wedl  s  Icrzesttany  a  po  hrzjchu 
snad  Ótec  s.  Paweł  Papez,  od  kterthoz  rzjdko  co  dobrtho  pocbazy, 
A  Cysarz  Rzimsky  Frydrych,  oba  slawnć  pamćtł,  byli  toho  przjczjnau, 
kgdyz  Krale  Matyassa  k  tomu  pomukli,  aby  s  Czechy  wałku  wedl  ka- 
ccrzugic  gl."  (Nie  masz  tego  w  przekładzie  polskim). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


356 

KrtfMw  cbrteścitftskicb  wojuje  tureckie  pogaństwo  (1). 
Wyliczając  urzędy  tureckie  i  takowe  porówny wąjąc  z  poi- 
skiemi  powiada,  jak  który  z  nich  nazywa  się  po  turecku,  a 
jak  po  aaszemu.  Zkistanawia  się  lad  tem,  co  to  jest  za 
urzędnik  turedd  odpowiadający  nazywającemu  się  u  nas 
Starosto wcem  lub  Starostą  (2),  Marszałkiem,  Bargrabią  <3X 
Rotmistrzem,  Wojewodą  (4).  Wyjąwszy  Czecbów  i  Pola- 
ków, żaden  inszy  słowiański  naród  nie  miał  Burgrabiów: 
przez  wyrażenie  się  więc  u  nas^  nie  zakarpackicb  lecz  przed- 
karpackich  oznaczają  pamiętniki  urzędników.  Że  zaś  pol- 
skich przez  to  rozumieją,  dowodzą  przywiedzeni  w  nich 
Rotmistrzowie  i  Wojewodowie,  którzy  pod  ów  czas  w  sa- 
■ćj  tylko  Polsce,  tudzież  wtaknazywanem  wtedy  państwie 
moskiewskiem,  byli.  Kiedy  mówi  o  nieszczęśliwej  porażce 
Władysława  Warneńczyka,  opowiada  zasadzki  tureckie 
których  nasi  nie  dostrzegli  (5).  Przj^pościwszy,  ie  wyra- 
żenie to  równie  się  do  Węgrów,  walczących  pod  sztandara- 
mi Króla  Władysława,  jak  i  do  Polaków  odnosi,  to  wszak- 
że zastanawia,  ze  tam,  gdzie  wyrazisto  mówią  pamiętniki 
e  polskim  języku,  nazywają  go  iwiry  w  językiem  (6).  Sprzę- 
ty tei  wojskowe  niektóre  polskiemi  nazwane  są  wyrazami, 
i  dane  im  są  techniczne  miana,  u  inszych  Słowian  pod  ów 
czas  nie  używane.  Tak  np.  tatarski  wyraz  buzdygan  ma 
i  czeski  język,  ale  buława  w  naszym  się  tylko   znacho- 

(1)  Str.  74.  nstpn.  Pamfętn.  Jancz. 

(2)  Str,  72.  812.  tamzc. 

(3)  Str.  214.  tamże. 

(4)  Str.  238.  tamże. 

(5)  Str.  106.  tamie. 

(6)  Str.  72.  tamże. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


357 

dzi  (i).  Lubo  JancMr  był  piecwotitie  w  grecki^  wjFehewany 
cerkwi,  i  za  powrotem  io  cbrieścinDstwa  tąjfte  sam^j  trzy* 
BMł  się  bez  wątpienia,  przedei  w  daiele  swenr  (2)  wyraża 
się  jako  wyznawca  rzyiDsko*4catolickego  kościoła,  iazyw»* 
jąc  Papieia  świętym  ojcem  i  sprawcą^  wszej  wiary  chrze** 
ściaoski^.  Zkąd£e  to  pochodzi?  ztąd  pewno,  ze  tu  aie  sam, 
lecz  tłómacz  przemawia,  i  kładzie  na  kairb  jego  wyraieate, 
o  których  się  jemu  pewnie  ani,  śniło. 

Przystąpmy  do  przeglądti  literatury  pamiętników  Jan* 
czara,  wzgląd  mając  na  samą  tylko  Polskę.  Mamy  ttzy  rę* 
kopisy,  a  wszystkie  ręką  XVII  wieku  pisane:  berdyczowski 
jeden,  z  którego  zrobiono  wydanie  warszawskie  (mieliśmy 
je  pod  ręką,  artykuł  niniejszy  pisząc),  działyteki  drogimi 
zn^dujący  się  wKoraikn  w  bibliotece  Tytusa  Hr.  Działyń* 
skiego,  zupełniejszy  od  poprzedzającego,  gdyż  tylko  roz: 
dział  ostatni  je^t  w  nim  me  cały  (3).  Trzeci  rękopis  miał 
być  w  roku  1838  odkryty  około  Grodna,  Oak  mnie  w  4^ 
czas  upewnili  dwaj  uczeni  pobratymcy  Litwini,.  PP.  Franci- 
szek Dobldewicz  i  Benedykt  Turski).  Jest  tp  zapewne  ów 
rękopis  linowski,  własnością  P.  Władysława  Trębickiego 
będący,  i  przez  niego  w  Bibliotece  warszawskiej  111, 229, 
nstpn.  z  r.  1845  opisany.  *Są  nadto  wypisy  z  kroniki  Kon- 
stantyna. Jedne  znajdują  się  w  rękopisie,  smoguleckim,  tak, 
zwanym,  ze  na  ostatniej  stronicy  jego  wymieniono  rok  zgo- 
nu niektórych  członków  polskej  rodziny  Smoguleckich  (4), 
gdzie  między  inszemi  są:  krothkije  wijpissanije  Nijekłho^ 

(1)  Str.  256.  tamże. 

(2)  Str.  76.  tamże. 

(3)  Porównaj  Tygodnik  literacki  z  roku  1840.  8. 

(4)  Będzie  o  nim  wiadomość  w  drug;im  tomie  naszego  dzieła. 


Dugitized  by  VjOOQ IC" 


358 

ryeh  spraw  sposobu  a  zaehowanśja.  Bo^owigo  RkerskU- 
go^  a  w  nieb  wyjątki  z  Janeura  pamiętiiików.  Drogie  uąl* 
divą  się  w  wył^j  wispomilioDem  dziele  Jana  Tarnowskiego, 
po  któn^m  w  tymże  samym  rękopisie  następują  ksi^  trze- 
cie^ wypiąomia  niektórych  spraw  i  porządku  rxecty  wo- 
jennych w  Turezech,  z  kroniczki  Konstantyna^  syna  Mir 
dięiu  Konsłańłynowicza  %  Ostrowice  Raca:  który  by  i 
wzicł  od  Jurków:  y  hyl  janczarem;  z  łacińskiego  języka 
na  polski  przełożona.  Wypisy  pierwsze  czytałem  w  biblio- 
tece Załuskich  wSt.  Petersburgu  r.  1842,  ó  drugich  do- 
wiedziałem się  Z  Orędownika  (1).  Nader  waina  jest  tu 
zmianka,  ze  kronika  Konstantyna  wytłumaczoną  została 
z  łacińskiego  na  język  polski;  to  albowiem  dowodzi,  ze  nie 
tylko  na  żywe,  lecz  i  na  martwy  język  przełoione  zostało 
dzieło,  gdyż  sam  Janczar  napisać  go  po  łacinie  nie  mógł, 
wychowany  będąc  między  Turkami,  a  więc  znać  łaciny  nie 
mogąc.  Nie  wiadomo  mi,  czy  pod  względem  języka  i  piso- 
wni zgadza  się  ten  przekład  z  owym,  klóry  w  rękopisie 
berdyczowskim  i  llnowskim  czytamy;  a  więc  i  o  tem  wy- 
rokować nie  mogę,  czy  drugi  powstał  zpierwszego,  lub 
z  innego  jakowego,  bądź  tłómaczenia,  bądź  oryginału.  To 
atoli  pewno,  ze  aili  z  serbskiego,  ani  z  czeskiego  polski 
przekład  powstać  nie  mógł  (2),  lub  jeieli  powstał,  nie  zu- 

(1)  R.  1841  numer  43.  str.  346. 

(2)  P.  Prof.  Kucharski,  w  numerze  32.  dodatku  do  Gazety  poran- 
nej warszawskiej  z  r.  1840,  a  za  nim  P.  Wład.  TrębickiwBibi.  warsz. 
r.  1845. 111, 242.  nstpn.  twierdzi,  ze  z  czeskiego  przełożono  te  pa- 
miętniki Przeciwnie  Jocher.  111,  263.  rzuca  domysł,  ze  z  polskiego 
przełożone  być  mogły,  gdyż  trudniący  się  r.  1544.  Augzdecki  dru- 
karstwem w  Królewcu,  mógł  tu  zachwycić  Aviadomości  o  istniejącym 


Digitized  by  VjOOQ IC 


350 

peiBie  na  jęśyk  polAi  przelany,  lecs  racićj  do  Polaiu,  po 
katolidco,  zastosowany  ztąd  został.  Tak  albowiem  Jak  się 
polski  wyraził  przekład,  nie  ndgł  Janczar  o  Papiezo  pi- 
sac;  tak  zaś  jak  znowu  w  czeskim  przekładzie  niby  powie- 
dział o  nim  przekładacz  polski,  nie  wyraził  się;  zkąd  oczy- 
wisty dow6d,  ie  tenłe  wsuwał  do  orginału  i  wyrzucał 
z  niego,  co  się  mu  zdało.  Nie  mogę  tez  przystać  na  zdanie 
uczonego  Władysł.  Trębickiego,  jakoby  ów  przekład  pol- 
ski dopiero  w  drugiej  połowie  XVI  wieku  wykonany  byc 
miał;  (1)  gdyż  język  pominąwszy,  właśnie  pisownia,  na 
którą  się  uczony  mąz  powołuje,  mówi  przeciwko  niemu. 
Jest  albowiem  podobna  do  owej,  którą  znacbodzimy  w  za- 
bytkach mowy  polskiej  XV  wieku  (2). 

przekładzie  polskim  tycli  pamiętników^  i  przełożyć  je  ztąd  na  czeski 
język.  Jedno  i  drugie  zdanie  fałszywe  jest^  'według  tego  cośmy  po- 
wiedzieli wyż^j. 

(1)  P.  Wład.  Trębickt  wBibl.  warsz.  r.  1845  111, 251.  mtfwi,2e 
napisano  te  Pamiętniki  w  Języku  polskim  r.  1400—1506, 

(2)  Pisze  on  Kwijegy,  Kyasks,  Xiąskij\  Xija8%kyi  (ksiąiki). 
Tam  gdzie  dziś  otwarto  wymawiamy  /  kładzie  (/,  a  gdzi«  (vymawia- 
my  je  cicho  pisze  y^  gdzie  zaś  /  oznacza  spójnik,  wyraża  go  raz  po 
dzisiejszemu,  drugi  raz  po  swojemu.  W  używaniu  nosoAvycti  samo- 
głosek i  spółgłosek  niejednostajny  jest  rękopis,  a  miękjde  spółgło- 
ski dziwacznie*wyraza:  i  tak  przy  /  kładzie  h  lub  opuszczą  Je,  i  przez 
s%^  ć  przez  ci  wyraża.  Czytamy  więc  w  tych  pamiętjnikach:  tijekije 
(za  wielkiej  nyeba  ij  szifemije  (nizćj  pisze  ziemie)  za  nieba  i  zie- 
mie,  i  wodę  (za  wodf)  piją^  mijewaija  $%uyetho  (nizćj  pisze  $%wie- 
tyy  s%uijethy)  za  miewają  święto,  chlep  za  chleba  bok^  bog  za  bóg 
sbes  (omyłka  pisarska  za  the$  czyli  /^«s  nasze  /^l  jak  nizćj  stoi),  po- 
9%c%ynac%  za  pościnać.  Co  ^do  odmian  i  składni  uderzyły  mnie  wy- 
rażenia te:  po8c%as%ye  za  p0sc%q,  tr%ec%a  god%yne  za  trzecia  go- 


•Digitized  by  VjOOQ IC 


360 

Opowiadał  swe  paBM^tniki  Konstanty  mlędy  r.  1490  a 
1497,  to  jest  w  czasie,  kiedy  aa  Bladcya  Korwina  śmierć, 
a  na  Jana  Olbrachta  klęska  padta  w  bakewińskich  lasach. 
Albowiem  mówi  O  sławnej  pamięci,  czyli  o  nieboszczyka 
Królu  Macieju  (1),  wyraziwszy  się  o  nim  tak,  jako  o  męeu, 
który  zszedł  z  tego  świata.  Rozwodząc  się  nad  pochwała*^ 
mi  polskiego  króla  Olbrachta,  (2)  opowiada  jak  o  tyją- 
cym, co  okazuje,  ie  Monarcha  ten  był  jeszcze  na  świede, 
kiedy  Janczar  pisał  swe  dzieje. 

Jest  to  dzieło  ważne  nie  tylko  pod  względem  języka, 
lecz  i  rzeczy,  dając  na  sam  rzut  oka  poznać,  ^e  pochodzi 
od  człowieka  bystrością  rozumu  niepospolitą  obdarzonego, 
lubo  niedoHładnie  obeznanego  z  dziejami  świata.  Podług 
niego  Konstanty  W.  Cesarz  ustąpił  Rzymu  Sylwestrowi  Pa« 
piezowi,  a  dla  siebie  zaczął  stawiać  Byzancyum  miasto, 
które  ukończywszy,  nazwał  Stambułem  (3).  Jest-to  fałsz 
oczywisty,  bo  dopiero  Turcy  miasto  Carogrod  przezwali 
Stambułem,  przekręciwszy  po  swojemu  grecki  sposób  mó- 
wienia o  pochodzie  do  miasta,  to  jest  do  stolicy  (4).  Ta  i 
insze  jeszcze  usterki  małe,  nie  uwłaczają  wszakie  warto- 

d%ina^pz  €0  niepo9%btsny  bijlij  za  ^  mu  nieposłiiS%ni  isr// (poró- 
wnaj rozdziały  1,  3,  6,  15,  18). 

(1)  Str.  192.  tamże 

(2)  Str.  74.  tam! c. 
(8)  Str.  72.  tamzc. 

(4)  Na  sposób  Rzymian,  którzy  stolicę  swoje  nazywali  urbs^  By- 
zantynowie  przezwali  miasto  konstantynowe  ttoAi?,  i  stosownie  się 
wyraSaii  mówiąc  o  pocliodzie  do  tego  miasta  fig  (wymawiali  is)  nj^ 
(wymawiali  iinj  nokw,  Turcy  zamieniwszy  ten  wyraz  na  /7bA  wyra- 
zaB  się  is  tin  poły  U  tan  pol^  czyli  htanpoł^  (ztąd  Słamboi). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


a6i 

ści  dzieła,  ktdre,  stczególniej  tez  pad  względem  opowia- 
daiia  rzeczy  tudzież  pięknego  w}'8łowieiiia  się,  m  wielką 
uwagę  zaałaguje.  Z  tej  nawet  przyczyay  dzieło  to  trzyma 
oiepośledae  miejsce  między  wszystkiemi  historycznemi,  pi- 
saitemi  ^6  pdlsko  w  XV  wieka,  i  staaowi  niejakoś  pra« 
gmatyczne  owego  wieka  dzieje.  Opowiadacza  ich  wszystka 
zastanawiało  co  widział,  bądź  to  były  zwyczaje  ludu  ture- 
ckiego (i),  bądź  miasta  które  oglądał  (2),  bądź  siła  Tur- 
kdw  pozornie  strasraa  (3).  Z  politycznego  stanowiska  za^ 
pa  trojąc  się  na  rzeczy,  ubolewa  nad  tern,  Se  Cesarz  i  Kró* 
Iowie  chrześciiri^ścy  godują  i  krotoAinją,  zamiast  postarać 
»ęo  wyparde  Turków  z  Europy,  czegoby  łatwo  dokazać  mo* 
gli  (4).  Pięknego  wysłowienia  dał  dowód  w  mowach,  któ- 
re w  usta  pokładł  osobom,  na  widownią  wyprowadzonym 
przez  siebie.  Piękne  wystawił  obrazy  osób  znakomitych, 
i  godniejszych  widzenia  przedmiotów.  Szczególniej  mnie 
oderzył  opis  zgottu  Łazarza  serbskiego  Księcia,  i  towarzy- 
szących mu  okoliczności  (5).  Kładę  go  tu  podług  własne^ 
go  przekładu. 

Konstanty  opowiedziawszy  jak  z  ręki  Łazarza  poległ 
ojciec  i  dwóch  braci  Cesarza  tureckiego  Bąjazeta,  opisuje 
następnie  drugą  walkę  Serbów  z  Turkami,  w  którćj  pier- 
wsi na  głowę  porażeni  zostali,  i  z  powodu  tego  utracili  Mo*- 
narchę,  tudzież  dwóch  znakomitych  męiów,  Krajmira  i  Misi 
Kobelicza,  oprócz  innych  rycerzy  wielu,  i  tak  mówi:  .W  ten 

(1)  Str.  93.  Pamiętn.  Jancz. 

(2)  Str.  165.  tamże. 

(3)  Str.  257.  tamże. 

(4)  Str.  77.  tamże. 

(5)  Str.  02.  nstpn.  tamSe. 

nńlClEN.  FOLS.   T.   I  '  ,  4" 

Digitized  by  VjOOQ IC 


362 

dzień  był  pojmny  Książę  Łazarz,  blizko  jednego  kościoia 
matki  bożej  tak  zwanego  samodzielny.  Stoi  tam  teraz  słup 
tearmurowy /postawiony  na  pamiątkę  tego  Księcia.  Na  tern 
miejsca  obok  Monarcby  poległ  Krąjmir  Wojewoda  Teplickł, 
i  wielu  inszych  panów..  Przeu'ewiercy  i  zdri^cy,  przerażeni 
tym  wypadkiem,  przeszli  na  stronę  nieprzyjaciół,  fecz  to 
ładnemu  z  nich  na  dobre  nie  wyszło.  Albowiem  niebawem 
gdy  przeglądano  więźniów,  dano  tych  zdrajców  pościnać, 
uwagę  im  uczyniwszy,  ie  co  zrobili  swemu  panu»  toby 
i  nieprzyjacielowi  vobić  mdgli.  Właśnie  wtedy  ujętego 
Księcia  Łazarza  i  Dymitra  Wojewodę  przyprowadzono  przed 
ftowego  Cesarza  Bajazeta  tam,  gdzie  ojciec  jćgo  i  dwaj  bra- 
cia leieli  na  marach.  1  rzekł  Cesarz  do  Ksiązęcia  Łazarza: 
•Oto  widzisz  na  marach  ojca  mego  i  dwóch  braci  leSącycb. 
Zkąd  ci  przyszła  ta  śmiałość  kusić  się  o  to,  coś  uczynił? 
zkąd  zuchwalstwo  stawiać  opór  ojcu  mojemu?"  Książę  Ła- 
zarz nic  nie  odpowiedział  na  to.  Wtedy  rzekł  mu  Krąjmir; 
i^Ksiązę  miły  odpowiadaj  Cesarzowi;  wszak  głowa  nie  jest 
pniem  wierzbowym  ąby  dwakroć  rość  miała."  Na  ten  czas 
rzekł  Ksiąie  do  Cesarza:  » owszem  ja  dziwić  się  temu  po- 
wmienem,  zkąd  ta  śmiałość  ojcu  twemu  kusić  się  o  króle- 
stwo serbskie.  Gdyby  mnie  było  nie  zawiodło  szczęście, 
obok  ojca  leżałbyś  i  ty  na  marach,  a  jabym  był  zuchwa- 
łych słów  twych  nie  słyszał:  ale  tak  Bóg  chciał,  niech, się 
dzieje  wola  jego."  Wnet  rozkazał  Cesarz  ściąć  głowę  Księ- 
ciu. Uprosił  to  u  niego  Krąjmir  Wojewoda,  aby  mu  wolno 
było  podłożyć  podołek'  swej  szaty  pod  głowę  Ksiązęcia, 
1  niedopuścić  lezeć  jej  na  gołej  ziemi.  Gdy  ta  spadła  na  po- 
dołek,  wtedy  Krąjmir  Wojewoda,  skłoniwszy  swą  ku  jego 
głowie,  rzekł:  „przysiągłem  dziś  panu  Bogu,  ze  gdzie  gło- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


863     • 

wa  Łazarza  Księcia,  tam  i  moja  leżeć  będzie.''  Tak  więc 
obiedwie  gtowy  na  ziemię  spadły.  Jeden  Janczar  przyniósł- 
szy głowę  Misi  Kobełicza,  rzucił  ją  przed  Cesmrza  ka  owym 
dwom  głowom,  i  rzekł:  ^oto  jest  głowa  okratnego  nieprzy- 
jaciela twego."  Potem  Serbowie,  czyli  raczćj  ci,  którzy  byli 
przy  Cesarzu,  uprosiwszy  sobie  u  Bajazeta  ciało  Ksiąłęcia 
Łazarza,  zanieśli  do  klasztoru  zwanego  Kanancza,  i  tam 
je  pochowali.  Później  policzony  został  ten  Ksiąię  w  poczet 
świętych." 

30.  Tegoż  r.  Książeczka  Nawojki  (na  której  się 
Jadwiga  (święta?)  modliła). 

Kardynał  Bernat  Maciejowski  dał  w  upominku  siostrze 
swojej,  paniWapowskitj,  książkę  jŃsaną,  kttfra  na  okład- 
ce miała  tę  uwagę  piórem  nakreśloną,  «ze  to  jest  właśnie 
taz  sama  książeczka,  na  którćj  się  podliła  święta  Jadwi- 
ga." Rękopis  ten  az  do  naszych  czasów  dochowany,  wy- 
dał  P.  Józef  Motty,  Professor  gimnazyum  poznańskiego,  ze 
Wstępem  przez  siebie  dorobionym  (1).  Lubo  badał  wyda- 
wca, któraby  to  Jadwiga  ksiąieczkę  tę.  posiadać  mogła, 
i  wykazał,  ze  począwszy  od  ś.  Jadwigi  Księżnej  szlązkićj, 
a  małżonki  Henryka  Brodatego,  w  roku  1243  zmarłój,  az 
do  córki  Kazimirza  Jagielończyka  toz  imię  noszącej,  a  w  r. 
1474zaKsiąięcia  bawarskiego  wydanej, iyły  różne  polskie 
Księżniczki  imię  Jadwigi  noszące;  przeciei  stanowczo  nie 

(1)  Ksią%ec%ka  do  naboieAsłwa;  na  kt&rśj  się  modliła  ś.  Ja- 
dwiffa  wPoznttiiia  1823.  Obecnie  przedrukowano  to  dziełko  w  Kra- 
kowie 1849.  bardzo  nie  starannie,  dawszy  mn  napis  k8ią%ec%ka  do 
naboieńsiwaiwiętój  Jadwigi.^  • 


Digitized  by  VjOOQIC 


864 

wyrzekł,  z  iakiego  przyikajantej  wieku  zabytek  ten  języki 
polskiego  pochodzie  moie.  Z  samego  dziełka  pokazuje  się, 
ze  nie  Jadwiga  (kttfra  bądź),  ale  Nawojka  jakaś,  ks^łe- 
czkę  tę,  wpostaci  jak  ją  przed  sobą  mamy,  posiadała  (i% 
dla  którćj,  jak  ja  sądzę,  z  rdinycb  modlitw,  prozą  i  wier- 
szem QłoSonyeb»  niewiadomy  pisarz  skreślii  ją  w  drugiej 
połowie  XV  wieku,  a  w  tymże  czasie  przepisała  ją  osoba 
duś  niewiadoma,  i  języka  pąlskiego  nieznąjąca  dokładnie. 
Sąd  mój  opieram  na  tych  dowodach: 

Pominąwszy  charakter  pisma,  którym  dziełko  to  skre- 
ślono, a  który  nosi  na  sobie  cechę  XV  wieku,  widać  z  tre- 
ści książeczki  Nawojki,  ze  w  drogiej  połowie  tegoż  wieku 
napisaną  była.  Zaczyna  się  i  kończy  rękopis  modlitwami 
do  Matki  Bolij.  Pierwsza  modlitwa  kończy  się  na  stronicy 
75  po  czćm,  aS  do  stronicy  94,  idzie  modlitwa  do  Jezusa 
Chrystusa,  ułożona  z  pieśni  religijnych  (2)  dziś  zaginionycŁ 
Kładziemy  je  tu: 

Bo  moya  vyara  czyebye  zkwzdy  wydasy. 
A  mocznye  y  zupelnye  zawzdy  vyerzy: 
podłng  twogych  8zloxv% 
.  yzeaz  tby  wbyalosczy  chlyeba  thego  prawy  bog: 
Bo  nyz  thwe  azlowo  przeydzye 
naprzód  Nyebo  y  zyemya  przemyema  szye: 
Thysz  moy  myły  sthwoirzyczyel: 
y  wscbego  azwyatha  odknpyczel. 


(1)  Na  str.  70v  mnye  Nowoyc%e,  74.  ya  N.proseha.  na  83 
czytamy  ve%r%y  okyem  mylos%yemym  podbtg  voley  iwey  namya 
Nmooyka^  na  str.  92.  A  ucftyn  nrnye  Nuwoyka  mUuffa  9%ma,  na 
str.  1 1 1.  ^a  Natoyka  fn-oscha  €%yebye. 

(2)  Na  str.  78,  80,  82,  88,  91. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


365 

apmra  twa  yairtesB  m^e  ostadsyla 

zbaw  mye  yzbyck  ya  Tyeczney  ssmyerczy  nyeakiiackyla. 


nyemayacz  naszobye  cznoth  odiyenya  Aagy^lsltyege 
yako  ńm  pnyslaeha  picyd*  pned  pana  tiiako^modniego. 


nye  chcze  nsmyerczy  grzeachnego  czlowyeka: 
y  czyrpy  pTzecz3r(imoaczy  odnyego 
csekayancz  nawroczenj^a  gy^o: 
Yemaye  nadzneyyeat  azwyadeczthwo  tego 
gdyb}^!!!  uczynyla  lyczba  od  urodzenya  mego. 
Bom  czy  wszobye  nye  nalyasla  nycz  dobrego 
yedno  grzechy  od  porodzenjra  szwcgo: 


thy  moczą  wyelkyego 

myloszyerdzya  thwego 

mozesch  Mye  virwacz  rayly  paaye  zewschego 

Następuje  (1)  modlitwa  przy  podniesieniu  ciała  pań- 
skiego pod  czas  mszy  ś.,  w  której  takie  są  ułamki  pieśni: 

kolyana  thobye  zgybaya 

ku  chwalye  thwey  y  raczę  thobye  Bzkladaya 

duchem  8Zwyath3^m  gospodnye 

dncha  mego  odnów  vemnyo 

przez  thwe  azwyanthe  czyrpyenye 

day  my  vyerne  Bkmflchenye  : 

Idzie  po  tej  (2)  modlitwa  z  łacińskiego  przełożona:  a 
za  nią  (3)  insza,  przed  przyjęciem  ciała  pańskiego  śpie- 
wy wana,  w  której  uczy  autor  modlącego  się,  gdzie  (4)  ma 

(1)  Str.  94.  ' 

(2)  Str.  103. 

(3)  Str.  129. 

(4)  Str.  136. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


366 

goręcej  westchnąć  ku  Boga.  I  tak  kończy  się  nrywkiem 
z  pieśni: 

Powythay  dsyewicse  czyalo 
kthore«z  na  krzyżu  wiszyalo 
trzeczyego  dnya  zmartwyeh  wsthalo 
sthoba  panno  królowało 
'   nawyeki  Amen, 

Za  tą  modlitwą  idzie  druga  (1)  tejże  samćj  treści,  to 
jest  o  Boiem  ciele,  zaczynając  się  od  wyjątku  z  pieśnh 

o  czyalo  boga  żywego 
Jesu  Krystka  nyebyeszkiego: 
przyymy  od  nasz  pozdrowyenie 
nad  czya  boga  gynego  nye: 

Modlitwa  do  Najświętszej  Panny,  różniąca  się  od  pier* 
wszej,  idzie  (2)  az  do  końca,  i  zamyka  to  dziełko. 

Pominąwszy  tę  okoliczność,  Se  pieśni  dopiero  co  przed- 
stawione są  ułożone  na  podobieństwo  owych,  które  w  Pa- 
miętnikach naszych  (3)  z  rękopisów  drukiem  ogłosiliśmy, 
i  £e  są  do  nich  podobne  nie  tylko  mysią  ale  i  wyrażeniem 
(4),  a  róSnią  się  jedynie  pisownią,  która  jako  w  dziele  no- 

(1)  Str.  154. 

(2)  Od  str.  172. 

(3)  II,  str.  352.  nstpn.  Porównaj  w  dodatkach  pod  liczbą  14. 
pieśń  o  Jezusie  ChrysL  wydrukowaną^  z  roku  1428  pochodzącą. 

(4)  Np.  w  pieśniach  na  Boże  Ciało  i  o  Jezusie  Chrystusie  w  Pa- 
miętnikach II.  354,  355.  Wytay  prawe  bo%e  c%alo^  thako  ynko 
ye8%  futkr%is%u  ptialo  (ufało).  WiJtaJ  meg<k  tu>arc%a  c%ało,  tako 
iako  arnartwy  wstało.  U  Nawojki  zaś,  w  pleśni  przed  przyjęciem 
ciała  pańskiego  odspiewalnej,  czytamy:  Powythay  d%yewic%e  czya- 
lo kthoresz  na  kr%y%u  wiszyało  tneczyego  dnya  %martwycA 
wstkato. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


357 

wszego^uktadu,  powinna  była  koniecznie  być,  jakoż  i  jest, 
doskonalszą:  tę  mówię  okoliczność  pominąwszy,  mamy  mo- 
cny dowód  na  to,  2e  ksiąieczka  Nawojki  ma  pieśni  żywcem 
przepisane  zpoety  polskiego,  który  słynąt  przed  lub  oko- 
ło r.  1470.  Jest  nitai  ów  Jędrzej  ze  Słupia  Przeor  Benedyk- 
tynów na  łysej-górze,  o  którym  mówiliśmy  wyićj.  Między 
poezyami  jego  jest  himn  do  Jezusa  Chr>'stusa,  którego  po- 
czątek jest  takiz  sam  co  i  w  modlitwie  o  Boiem  Ciele,  ksią- 
żeczką Nawojki  objętej.  Tez  same  wyrazy  są  tu,  lecz  piso- 
wnia dokładniejsza.  Czytamy  bowiem: 

o  czyalo  boga  żywego 
iesu  chrysta  nyebyeszkyego 
pTZ3^iiiy  od  nas  posdrovyenye  . 
nathczya  gynego  boga  nye. 

Ze  nie  Jędrzej  ze  Słupia,  ze  nie  bezimmienny  wr.  1408 
1428.  1440  śpiewający  pieśniarz,  z  ksiąieczki  prozą  uło- 
zonćj  przepisał  tę  zwrotkę,  ale  i  owszem  układacz  książe- 
czki rzeczonej  w}jął  ją  z  poety  w  swoim  wieku  znakomi* 
tego  i  na  prozę  przerobił,  na  to,  jak  sądzę,  dowodu  dawać 
nie  potrzeba. 

Postawiwszy  czytelnikowi  przed  oczy,ie  dziełko  wmó- 
wię będące  musi  być  płodem  drugiej  połowy  XV  wieku, 
gdy  w  sobie  mieści  wypisy  zdzieł*spółczesnycb,  -wykażmy, 
ze  nie  jest  pierwotworem,  czyli  oryginałem,  lecz  przepisa- 
niem, czyli  kopią  (1). 

W  rękopisie  są  omyłki  wpisaniu,  które  objawiają,  ze 
nie  układacz,  lecz  przepisywacz  popełnić  je  musiał,  a  więc 
ze  dziełko  to  przepisane  mamy.    I  tak   stoi   tam:  przez 

(i)  P.  Wiszniewski  hist  liter.  I.  421.  bezzasadnie  mówi,  ze  pisem- 
ko to  z  XIV  pochodzi  wieku. 


Digitized  by  CjOOQIC 


368 

czjfa  bogosląwyona  boża  porodzyezyelko  wrotka  mUcra" 
schsza:  OtkiBorzona  sza  przez  czy  a  pokoy  myedzy  czla^ 
ttyekyem  y  Angyolem  uczynyon  yett  przez  ezya  szttyath; 
oprawyon  yest.  W  tem  nie  mass  żadnego  sf  nsu,  i  tak  nie 
mógt  napisać  książki  tej  atitor,  lecz  przepisy wacz  musiał: 
niedorzeczność  tę  popełnić.  Ustęp  ten  powinien  się  czytać: 
przez  czy  a  bogosląwyona  boża  por  odzy  czy  elko  wrołha  na- 
kraschsza  (najkrótsze)  othworzona  szu:  priez  ezya  po^ 
koy  myedzy  czlofoyekyem  y  Angyolem  uczynyon  yest; 
przez  ezya  szwyath  oprawyon  yest  Podobnego  rodzaju 
omyłek  pełno  jest  w  rękopisie  (1).  Niekiedy  nawet  po  dwa- 
kroć  jedno  (2)  stoi  ti^  napisane.  Słowa  osobliwsze  ze  sło- 
wiańskiego jęzjrka  wytłómaczyć  się  nie  dające,  i  albo  fał- 
szywie pisane,  albo  obce  (3),  tudzież  niemiecką  pisownią 
wyrażane  przedimki  (4),  lub  z  czeska  ale  mylnie  pisane 
spójniki  (5),  objawiać  zdają  się,  ze  nie  Słowianin,  lecz  cu- 
dzoziemiec ten  rękopis  przepisywał.  Zdaje  się  nawet,  ie  pe 
kilkakroć  przepisany  był,  i  ze  z  późniejszego  odpisu  ten-tu 
jest  wzięty.  Naprowadza  mnie  na  tę  myśl  ta  okoliczność, 
ze  modlący  odzywa  się  tu  niekiedy  w  rodzaju  męzkim: 
zkąd  czynię  wniosek,  2e  zksiąSki  słuiącej  niegdyś  ku  mo- 
dlitwie mężczyznom,  zrobiono  następnie  układ  modłów  dla 
niewiast,  zachowawszy  {Trzez  pośpiech  wyrałenie  się  obu- 

(1)  Str.  48,  40  moyey  nyedosthayney  modly-Tkwy. 

(2)  Str.  69,  ^ 

(3)  ¥%esch  s%yna  bożego  dogyla  y  yego%es%  iumbłała^  (str. 
26,)  gdzie  obadwa  wyrazy  znaczą  karmić. 

(4)  T%yebye. 

(5)  Nyeba  gy^yemye  str.  39,  gdzie  spójnik  gy  fałszywie  napi-  * 
sany  stoi. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


3t9  . 

d«o«'|^iMB  9ł»Nce  (1).  WMs^^ę  to  i  s  smtarsąłyoh 
fom  ięsyka,  i  z  pia#viu  wyrazi,  abok  iNMryeli  zdui^oań 
i  lUMWKego  prawi|As«  putoieiiycii  (3).  FwwMraaie  Iuh 
.  witn  atofiM  wyi$eeg»  j«łt  iMMrrte,  pnyBuotaiki  wibi- 
liwyff  i  Aowyn  są  kaotatoif^  asepiuifiąt^ft  jest  loiM^  rzaiiko 
m^^  (9X  M  koniec  6ą  wryrmf  w  p#źniąjssyoh  tylko  nlgn^ 
wape  ci^sack  (4).  Co  wssyoUio  utwiofdta  aas  w  tepi  pree* 
kapaniu,  ź«  k«Hąiectkę  «a  kttfi!^  ^ie  n^oze  iad«iga  ś.  (jak 
pidrem  ufMsaae  p^daiw  nioato,)  aiegdyś  aiodltta,  przera^ 
biąne  późnie, }  wri^yob  po41ns  rńiaega  pnrari^pigu  prze^ 
pjifywaiMi  ją  wiekaeli,  iw  koiiiec  h  pni^isał  ją  języka  paU 
skiegp  nie  dobrze  zaąjąey  eriKuwiekt  i  ie  thk  f  rsosabioBy 
doize^i  aab  jtęn  v«dUtewflik- 

31.  SandoaMrzaoina  jpieśni  i  dziąje  wierfi;(api 
opowiadane.' 

Wewoątrs  oktadak  ztar^  ksłą&d  przylepioae  dvra  pół* 

ai(kwa9  papierowe  aiały  ręką  XV  wieku  aapisaae  pieśtn: 

o  słowach,  litórs  Cktffitus  wgrzekł  MtateezfUe  tut  krty&u^ 

«   o  rozporządzeniu  które  umierając  ticzynit,  o  kosterach 

(1)  Pr%yymy  uboga  gr%e%chnyc%a  (ubogą  grzesznicę)  y  bar- 
M  ubagyego  c%tQmtićka  itr.  }M>  maucwtnw^  nyeu^thee^tnego 
e^OMfiyeka  9b.  106. 

(2)  Jest  tu  daway  tryb  ibezok^Uezar  na  i  ($sUhr%!ec»y^  atrz^)) 
a  wyrazu  ojciec  odmiana  nowsza  (i^c»jf^c9,  ogc%a  Btr,  133,  138^ 
s%ffere%e,  serc%e  str.  120):  nosowe  ą  piszę  się  jalc  dziś  i  przez  an, 
(gUgboka^  %andąla)y  d,  u,  na  przemian  uzywai^  Jjsst,  (doseka^  du- 
9chaJ  (dusza). 

(3)  Siar%ey$chy  it  słarsęy^  c%tfeti$y  i  ic^jfekątkn^  jimfący 
ciało),  uccynyta  za  uc%ynyla  (uczyniła).  . 

(4)  Str.  127.  poi%lal  komomyka. 

niiimi.  F0Ł8.  T.  I.  47 

Digitized  by  VjOOQ IC 


.370 

I  imifth  zkfeh  butciach,  o  Hrasioątm  prufpadku  którjf  $i^ 
graczowi  pewnemu  wydertyl  w  Budzie  m  Węgrach^ 
które  łakoiczono  westdmieiiieBi  da  B<«a,  „by  odwrd- 
dwBsy  lieszcsęścift  od  Pobki,  8piiś€ił  je  la  TatarAir,  Tor* 
ków,  WotMhów  i  pogan".  Ostatnia  zmianka  naprowadzana 
wniosek,  łe  około  r.  1497,  kiedy  ta  Jana  Olbracbta  toczy- 
liśmy bój  srogi  z  Wołoszą,  spisano  te  pieśni.  Reszta  ręko- 
pisa  opowiada  zdarzenia  wainiejsze,  które  w  Sandomirzn 
od  r.  1241  do  1464  zaszły,  kiedy  Tatarzy  opanowali  i  zni- 
szczyli to  miasto,  a  Boniflicyiisz  (IX,  omart  1404)  Papiei, 
dat  mu,  na  proźbę  Bodzanty  Dziekana,  liczne  odposty.  Koń- 
czy rzecz  westchmeniem  do  Boga  pieśniarz,  i  podawszy 
to  o  sobie  ze  jest  Kapłanem,  wraca  znown  do  dziejów,  kle- 
cąc wiersze  o  tern,  co  się  niegdyś  działo  w  Jerozolimie, 
^  Troi  i  Rzymie,  za  czasów  wojen  z  Hanibalem  toczonych. 
Całe  to  pisemko  jest  niby  silva  rerum  i  stanowi  przejście 
od  reygjiinój  do  świecki^  a  marząoćj  poezyi,  w  jakiój  sma- 
kowali Czesi  (ale  nie  my,)  wczasach  da?rmejszych.  Wydm- 
kiuę  ten  pomnik  w  dodatkadi  pod  liczbą  29—31. 

32.  Przed  r.  1500,  Zdrowań  gwiazdo  morska. 

Wyz^  pod  liczbą  5,  6,  mówiło  się  o  pieśniach  nabołnój 
treści ;  do  których  i  pieśń  z  napisem  Zdrotraś  gwiazdo 
morska  dodać  naleły.  Będzie  w  dodatkach  pod  liczbą  32 
wydrukowana. 

33.  R.  1500.  Ortyle  czyli  atatuta  miejsliie. 

Mówiąc  wyS^pod  liczbą  4  6,  o  zabytkach  prozy  pra- 
wnej, powiedziało  się' i  o  tym  pomniku.  W  dodatku  do  te- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


371 


go  tomu,  pod  wsfctaiią csjy  33  licsbą^dam  z  Biego  wyją- 
tek, t  Cftikoiricfe  wydmkąję  go  x 


34L  H.  U9L  Ufjrwak  kasanUi. 

Popiera  i  ten  pomnik  twierdzenie  nasze,  wyżej  o  kaza- 
niach po  polsku  miewanych  położone,  o  czćm  tu  nawiasem 
wspominając,  resztę  o  rękopisie  z  którego  wyjąłem  go  po- 
wiem przy  druku  tekstu,  (w  dalszym  ciągu  tego  dzieła) 
w  dodatkach  pod  liczbą  34  umieścić  się  mnącego. 

35.   Około  r.  1505.  Chwaleiewski  Stanisław. 

OpiMł  Cliwalczewski  dzieje  Pobki,  od  początków  naro- 
du az  do  zgoan  Bolesława  Wstydliwego,  w  piędudziesiąt 
i  jednym  rozdziaiacb,  zktórydi  nie  wszystkie  do  nas  do- 
szły. Albowiem  nie  doatąje  siedmiu  pierwszych,  gdzie  kroni- 
karz opowiedział  snadi  tak  zwane  bigecsne  nasze  dzieje, 
tudzież  rządy  MiMsysłftwa  Ł  i  początek  panowania  jego 
syna  Bolesława  opisał.  Brak  tei  jest  rozdziałów  XV,  XVI, 
gdzie  zapewne  przedmioty  relig^ne  i  stosunki  •  Polski  za 
Bolesława  Śmiałego  skreślił. 

Wiadomość  o  Chwalczewskim  i  jego  dziele  czerpiemy 
li  tylko  z  krdtkićj  zmianki,  kttfrą  w  tej  mierze  aa  końcu 
kroniki  swćj  uczynił,  gdzie  czytamy:  »Ta  kronika  polska 
yesth  napysana  przess  urodzonego  Stanisława  Chwąlczew- 
skyego  starasthe  Kobrynskyego  dzyedzycza  Raskowskiego 
zwyelką  pylnosczyą  od  stharych  ludzy  zebraną  dlya  pa- 
myeczy  pothomkow  nass  wszytkych  day  Boże  aby  ponasz 
lyepyey  było  Roku  Bożego  1549  yesth  przepycsana  wras- 
kowye".   Z  tych  słów,  w  braku  wszelkich  zgoła  inszych 


Digitized  by  VjOOQ IC 


J 


8^2 

iria<owiścl,  wnioski  eiynliic  ś.  |»;  ŁnUMi  liołf^ioinlki  (i) 
powiedział  (w  pifkeMMwte  4o  Mttfi*):  Je  CtnndcieiiMti 
był  Litwinem,  zd  rękopis  puławski,  z  którego  do  przedru- 
ku z4iął  kopM),  9p(Hf€ze§irydi,  a  nawet  ife  się  zdaje  auto- 
grafem jest,  ze  autor  do  małąj  liczby  dobrych  pisarzdw  hi* 
storycznych  XVI  wieku  należy,  ze  kronika  jego  będąc 
pierwszego  roku  panowania  Zygmunta  Augusta,  czyli  roku 
1549  przepisana,  była  wcześniej  juz  napisana".  Rozwiódł 
się  tez  nad  źrzódłami,  z  których  czerpał  .Ch Walczewski, 
nad  zaletami  i  wadami  jego  dzieła,  na  koniec  nad  korzy- 
ściami, które  z  kronikf  tej  na  dzieje  piśmiennictwa  polskie- 
go mogą  spłynąć.  Rbzwazmy  to. 

Kobt-yń  (le£y  w  dawneoi  województwie  briesko-tttew- 
skieiD),był  niegdyś  ekonomią  krótbwską,  wktóre|  Ghwai- 
rzewski  urząd  Starosty  piastował.  Tu  snadź  pisał  on  dsieło 
swe  około  r.  1506,  albowiem  w  rondziafe  XXXVII  dotyka- 
jąc dziejów  klasztoru  miecłiowskiego,  mówi:  .ze  w  tym  ro- 
ku przez  opieszałość  Mnichów,  pogcHrzało  całe  miasteczko 
Miechów,  a  z  niem  kościół  z  klasktorem".  Ze  kobryńskia 
l^ył  Starostą  wnosić  ztąd  me  mo£na,  ażeby  mint  być  Litwi- 
nem: bo  tem  samem  prawem  moznaby  twierdzić,  ie  był 
i  Rusineip.  Albowiem  dziedzicem  był  Raszkowa  nad  Dnie- 
strem snadź  położonego  miasteczka,  za  którćm  leżały  pola 
słulące  Tatarom  za  pastwiska  dia  bydła,  przywłaszczone 
sobie  później  przez  nich  przy  pomocy  Turków.  Tu  kronikę 
ową  Chwalczewsktego  przepisano  r.  1519,  a  przepisano  ją 
nie  ręką  autora,  lecz  obcą,  jak  widać  z  wysłowienia;    .Ta 

(1)  Który  kronikę  tę  po  raz  pierwszy  wydał  w  Warszawie  roka 
iseo^  w  zbierze  pisarzów  polsUeh  Gałęzowskiego. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


373 

liMijka  pokdai  yttdk  M^iMla  pneu  apodzAiego  Staifc- 
«ł«w«*  i  t  &  Sm  tutor,  jik  MricMaai,  Bie  byłby  ^  u- 
iwrrt  drddKimyiii,  a  Mu  saa^ią  nie  cktłpłłby  ilt  te  M/ego 
BdmUfBttwn:  wmitt  nu  te  tytiiiy  preepteywacs.  A  gdy  ta 
krenHta  r^ą  ChwiActewskic««  oapisaM,  a  ręką  obcą  prie^ 
yiMna  była^  przeto  dł«  t^  snMj  przyczyny  <a  adtogrtf 
uwalaną .  być  nie  moie.  Zarzut  teo  prj^zńał  za  staszay 
S8BI  Gołębiowrici,  gdy  (1)  wyfzeH  ie  kranika  rzeczona 
pienrćf,  ta  jest  przed  r.  1549  napisaną  byiw. 

90  histOFyków  (czyli  racz^  kroiikarzy)  dobrych  słu- 
sznie policzyć  możną  CtawałczewsUego,  łecz  tylko  ze  wzglę- 
du na  czystoilć  języka,  tUiwą  prsstotę  i  naturalne  podo- 
bieństwo; jetećm  sioweltt>  ze  względu  na  jego  wysłowie- 
nie i  jasność  wykładu^  nie  zaś  dla  tego,  łeby  miat  zgłębić 
rzecz,  ktdrą  opisywał  Bo  nie  z  rzadszych  źrztfdeł,  a  mia- 
nowicie z  afctdw  vDrzcdow}xh  i  ną|8tarisz>xh  krmik,  lecz 
ze  źrz4deł  zwyczignycta,  czyli  z  powszecbnych  pod  6wczas 
rocinikar^Fy^  mianowicie  tei,  wedłng  badai  Leona  Borow- 
skiego (2),  z  Długosza  czerpał,  i,  jak  to  zmianką  ową  o 
Miechowie  stwierdziliśmy,  rzadko  z  dawnemi  dziejami  spół- 
czesne  stykał.  Za  przykład  wykładu  rzeczy  i  stylu  jego 
niech  posłazy  skreśloną  przeześ  charakterystyka  Bolesła- 
wa Wstydliwego:  «tho  X7ąze  bel  myeloszyerny  trzeźwy 
a  nyechytry  ide  wrośprawye  mzny  dary  byerzaczy  mysly- 
wyecz  osoby  od  nyewyasth  czystby  y  panycz  bel  dla  kt6- 
rey  wysoky  cznothy  wezwań  yesth  Birteslaw  sromyezliwy 

(1)  W  pntim.  8tr.  IV. 

(2)  W  rysie  historyi  literatury  polskićj,  w  I.  tomie  Album  p.  Wój- 
cickiego loalesiczoBym. 


Digitized  by  VjOOQIC 


374 

(Mtydliigę)  00  sye  dotydunyasth  jiye  pnyddo  yBAjn 
xyąsetoiii".  Co  w  dsisM^M^  mowie  tak  hizmi:  ^^Kisii^ę  tea 
był  miłosierny,  trze£wy»  nudfego  rMimo  i  seran  (l^pne- 
kupny,  wielki  (osdbliwy)  myśliwiec,  stroaiąey  o4  nieiriast 
i  zachowujący  czystość:  dlt  tak  wysdućj  cnoty  naawaiiy 
został  wstydliwym,  którego  przydomku  zadeń  z  Ksiąii^ 
nie  uzyskał  dotąd". 

Gołębiowski  sądzi,  2e  kronika  Chwalczewakiego  może 
posłuiyć  za  zasób  do  opisu  zwyczajów  i  obyczajów  staro- 
żytnych, do  badaA  nad  językiem  i  pisowni  dawnćj,  ze  przez 
nią  dopełnić!  mózna  szereg  ówczesnych  dziejów,  i  dzisiąj- 
szy  ich  wykład  ztąd  sprostować.  Lecz,  wyjąwszy  język 
i  pisownię,  nie  sądzimy,  ażeby  dla  czego  inszego  wałnym 
był  ten  pisarz,  lob  ażeby  zasługiwał  na  wiarę  w  rzeczach 
dawnych,  zwłaszcza  o  ile  się  to  co  mówi  nie  zgadza  ze 
źrzódłami  spółcześńemi.  Bo  czyż  godzi  się  brać  na  dowód 
pisarza  żyjącego  w  XVI  wieku,  o  tćm  co  w  Xl  a2  do  Xni 
wieku  było?  pisarza  pełnego  usterek,  które  wytknął  mu 
wydawca? 

To  zaś  nie  ulega  wątpliwości,  ze  Chwalczewski  nader 
wainy  jest  pod  względem  badań  nad  językiem  i  pisownią 
ówczesną.  Dziedzic '  włości  w  ziemi  ruskiej  połoionych, 
a  urzędnik  litewski,  i,  jak  to  z  dzieła  jego  widać,  więcój 
Ruś,  niz  Litwę  znający,  (gdyż  dziejów  pierwszćj  dotyka 
więcej  nii  drugi-) ,  długiem  snadź  przebywaniem  po  za 
granicami  Polski,  przywykł  do  dawnój  a  niewykształconąj 
polsczyzny,  (podobnie  jak  piszący  przed  nim  tłómacz  pa- 
miętników Janczara),  i  powtrącał  w  polskie  narzetze  dozo 

( 1 )  W  rozprawie,  w  kierowaniu  swymi  kroki»  niepewny. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


375 

prowiicyóiiAliKmtfw.  PoAobiiy  jest  z  tego  względu  do  iy- 
iącego  po  nim  Strykowskiego,  obok  którego  stanął,  jako 
drugi  głdwoy  rusko4itewske-polski  pisarz  (1). 

36.  R.  UIO.  Żywot  AIakMii4ra  WieUdego,  przez 
Lenarta  z  Balie  napisany 

Żaden  zboliatyrów  staroiytnego  świata  nie  podobał  się 
tyle  wiekom  średnim,  co  Aleksander  Wielki,  zwłaszcza 
gdy  im  poetycznie,  lubo  z  ujmą  historyi,  przedstawił  go 

(1)  Za  dowtfd  nieciłi  poiłnzy  Ulka  prz]fkładtfw,  wyjętych  z  roz- 
działu VIII— X,  tudzież  z  rozdziału  XLI  i  następnych,  gdzie  mówi 
i  pisze  ixiyrtiCzai.e:iCspff%eć%yem,  xyąsiec%pa^  ^Wf^f  ^Ąd%^  k^ya- 
%ec%ya^  k%ią%e^  s%ffęze,  aqfą%e^  (ksi^zęciem,  ksiązęeia,  ksiąze). 
Kładzie,  Jak  tłtfmacz  pamlętnlk(}w  Janczara,  ^  przy  ^lob  opuszcza  Je, 
łhak^tym.  Nosowe  samogłoski  wyraża  hib  nie  wyraża:  meczenslwa^ 
fnayąc%^  mę%e  lub  me%e^  masz  (mąz).  Rzadlco  używa  ifj  a  gdzie 
używa,  kładzie  go  zamiast  y^  lub  zamiast  /,  samo  zas  i  tylko  w  środ- 
ku lub  na  początlcu  wyraztfwjmieści,  pisząc:  kśjowskye^  kyowskye^ 
waraijmskife,  w  Gnieźnie  je$L  Inne  wyrazy  godne  uwagi  są  te: 
oc%  (prdcz)  bacoslaw  (Pakosław),  c%ysiy  (zacny),  sramyeziytty 
(wstydliwy  pd  srrnn^  wstyd)  kępąc%  (gihmiic),  w%4%tf^\QsM  podzi- 
wieniu,  wielce)  thepyU  (palić,  ruside  tcpiti)  nyeposc%ye  (nie  po- 
.  szedł),  0bifwtąi  ntfd^wj^damy  (ładnskie  n^  ^Mtemur,  byśmy 
się,  nie  zdali),  fD%ymP9%y  sas$  (wziąwszy  Sa^dw)  pantgc%  (nię&* 
czyzna  czysty  Jak  panna.  Tak  i  Skarga,,  w  przypisaniu  zywotdw 
śś.  Władysławowi  Królewiczowi,  stan  młodzieńca  niew|miyj9aff^0i»* 
sktm  nazywa).  Walec%nyk  (rycerz).  SIcładni  rzadko  używa  taldćj, 
co  tłómacz  pamiętników  Janczara  np,  C%echowye  nyechc%yely  go 
(mu)  byd%  pasbisny,  lub  (wyrażając  się  łacińskim  tolciem)  kiomy 
ych  %a4afy  (żądali)  #  Uko  (poscere  aląueni).  Tryb  rozkazujący 
kończy  niekiedy  na  1^  mówiąc  ^SMsy  (iść)  ifo/yai««.  Inne  przykłai* 
dy  zobacz  n  Leona  Borowskiego^  w  miejscu  skazanćm* 


Digitized  by  VjOOQIC 


37« 

Kurcyusz.  PrairiiNio  o  nin  U«iMy  ra  lUimitaiii  i  mH 
KarpatMii,  od  Dtiepr a  al  do  łiitiy  fowitm^  je;  two* 
rzono  o  nim  tMwmta  ir|iimcf«etb  <»yli  i»c»^  iir  Cieniie 
nii  (siedlisko  dawnych  Niemców  i  Słowian)  w  Xn ,  XIII 
wieko,  a  nie  sabaw^m  i  w  Oseebach  (i)  okładano  takowe. 
W  Polsce  skreślone  prozą  iycie  bohątyra  znalazłem  w  rę- 
kopisie kMry  nie  znany  mi  * kądinąd  JUnart  z  Balic  po- 
zostawił. Wyjątek  z  niego  w  dodatkach  pod  Uczbą  39 
dany  będzie. 

81.  Tegoż  Mkiiy  PMni. 

Znalazły  się  dwie  pieśai  w  ręk<qHsie,  zawierającym  pie* 
nie  o  Pruskiei  poraseze^  czyli  o  bitwie  Władysława  Jagieły 
z  Krzyłakami  pod  Dąbrówna  (Grttnwald),  którą  Leon  Hr.. 
Rzyszczewski  wydał  w  Bibliotece  Warszawskićji  Jedne 
z  nich  pieśnią  moralną,  drogą  zaś  nazwawszy  rozmową 
grzesznika  z  Bogiem,  wydrukii^ę  w  dodatkach  pod  licz- 
bą 37.  obiedwie. 

S&  9L  ltSO«  Cemedła  o  mlessopnsesie, 

przejście  ztasewi  od  rękopisiftw  do  droków  pierwotnych, 
w  polskim  ogłoszonych  języko.  Jest  wainy  ten  żaby* 
tek  (wydrokojemy  z  niego  wyjątki  w  dodatkach  pod  liczbą 
38)  z  wielo  względów.  A  naprzód,  (pominąwszy  pieśni  na- 
bożnej treści  i  modlitwy  które  zawiera,)  zasługoje  na  owa- 

(1)  W  Czasf^isie  ozesUego  muzeum  drukowane  są  zabytU  poe* 
mata  o  Aleksandrze  W.;  (Aleiandreis),  w  rękopisach  XIV  wiekn  do- 
chowane. 


Digitized  by  VjOOQIC 


377 

gę  przez  to,  ze  }est  pierwszym  z  dotąd  znanych  dyalogdw 
pisanych  po  polsku  (łacińskie,  drukiem  ogłoszone,  są  da- 
wmąjsze).  Powtóre,  ze  układ  tej,  jak  ją  rękopis  nazwał, 
komedyi,  przedstawiony  jest  w  guście  starożytnego  dra- 
matu, dzieląc  się  na  akty  i  na  chóry.  Potrzecie,  wątkiem 
swoim  zastanawia.  Chociaż  boWiem  treści  jest  religijnej, 
(rozprawia  o  wierze  katolickićj,)  jednakie  nie  przedstawia, 
jak  niósł  zwyczaj  średniowiekowy,  tąjetnnic  wiary,  (uiarTi- 
Qiov^  tajemnica),  lecz  raczej  daje  widowisko  z  chełpliwej 
gawiedzi,  która  popisywała  się  z  wiedzą  o  rzeczy  sobie 
wcale  niezrozumiała.  Dwa  dyalogi  przedstawia  ten  po- 
mnik. W  pierwszym,  (z  którego  wyjątki  wydrukowane  bę- 
dą) Pleban  i  kościelna  czeladź  (Organista,  Szkohiik,Dzwoa- 
nik),  rozprawę  mają  o  wierze  z  Studentem,  właśnie  coz  Wi- 
tenberga,  gdzie  nauki  pobierał,  przybyłym,  tudzież  z  mie- 
szczamnem  polskim,  na  imię  Hanusz,  wyznawcą  auszpur- 
skim*  Rozprawiających  żwawo,  zmusza  do  milczenia  gospo- 
dyni księża.  W  drugiej,  rozprawę  ma  w  tąjze  materyi  Ple- 
ban z  Kolatorem  swoim. 

Ul.    Pnegiąd  plerwotnyeli  dmków, 
w  zwiąikn  ich  z  rękopteami. 

W  lat  kUkanaście  po  zjawieniu  się  sztuki  drukarskiej 
w  Niemczech,  zaczęto  w  Krakowie  1465  drukować  po  ła- 
cinie. Polskie  zaś  druki,  przydatkowo  do  łacińskich  wsuwa- 
ne, pokazały  się  w  Norymberdze  1475,  i  w  Wenecyi  1480. 
Całkowite  książki  drukowane  po  polsku  miały  się  zjawić 
u  Halera  w  Kridcowie  1508,  1514,  których  atoli  nie  oglą- 

dŚMIBM.  rOŁ8.  T.  I.  48 

Digitized  by  VjOOQ IC 


378 

daliśmy  (1).  Ja  znam  najstarszy  drak  polski,  równieł  we- 
spół z  łacińskim,  roku  1514  u  Halera  wy  inny.  Jest  nim 
Agenda  kościelna.  Następujące  po  niej  draki  najdawniejsze, 
idą  na  przemian  tymie  co  r^opisy  porządkiem  (wyliczą 
się  wszystkie  w  dodatkaeli  do  tego  dzieła);  nabożnej  bo- 
wiem treści  będące  przeplatane  są  pismami  śwreckiemi, 
po  rzymsko-katolickich  idą  faussyckie,  a  za  niemi  prote- 
stanckie Tóinii  barwy  następują  dzieła. 

Przystępując  do  przeglądu  tych  pism,  zauważam  na- 
przód, ze  o  kaidem  z  nich  znajdować  się  będzie  osobny 
artykuł  w  dziele  naszćm  (mianowicie  tei  w  poczcie  dru- 
ków pierwotnych,  dodatkowo  do  naszego  dzie):a  zrobio- 
nym), z  którego  obszerniejszą  wiadomość  poweźmie 
czytelnik  o  tern,  co  .się  tu  króciuchno  powie.  Uważam  da- 
lój,  ze  druki  pierwotne  są  jakoby  przedłużeniem  rękopi- 
sów, gdyi  o  czem  te  mówiły,  lub  rozpoczęły  mówić,  o  tóm 
samćm  albo  rozprawiały  w  dalszym  ciągu  drukowane 
ksiąiki,  albo  tez,  wywołując  na  jaw  myśli  nowe,  dopełniały 
ich  treści,  w  dotąd  nieznane  ludzkićj  .wiedzy  puszczając 
się  kraje.  Uwaiam  na  koniec,  ze  znowu  druków  przedłu- 
żeniem są  dzieła  wzorowych  pisarzów,  które  dopełniwszy 
czego  tym  nie  dostało,  zaokrągliły  tak  zakres  literatury, 
w  pewnym  przeciągu  czasu  objawionćj.    Z  przeglądu  więc 

(1)  O  łacińskich  drukach  krakowskich  porównaj  Wisznlewsk. 
hisł.  Ut.  in.  79  nstpn.  O  drukach  norymberskich  I  weneckich  mówi- 
łem wyź^j  pod  r.  1412,  1440.  {Modlitwa  pmUka.ModNtwa  i  d%ie- 
sięciaropr%yka%ania)  rękopisy  rozważając.  Całkowite  druki  polskie 
u  Halera  przywodzi  Swidzióskl  w  notatach,  miały  być  te:  O  png- 
kazaniach  i  gmechach  1508.  Powieść  o  Papieiu  Urbanie  1514^ 
(powiedziało  się  otćj  powieści  w  przeglądzie  rękopisów  pod  r.:468.). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


37» 

pism  który  zrobimy,  poweźmie  czytelnik  wyobrażenie 
o  tern,  z  czćm  wzorowi  pisarze  trzeciego  zwrotu  wystą* 
piwszy,  położyli  zasady  literatury  ludowo-narodowąj  tej, 
która  się  w  .peini  rozwjoęia  okoifo  czasu,  do  którego  dzie- 
to  nasze  dojść  zamierzyło  sobie.  Rzućmy  okiem  na  pi- 
śmiennictwo nasze  pO  rękopisach  najdawniejsze,  poznajmy 
jego  wątek,  i  przypatrzywszy  się  głównym  rysom  obraza 
poezyi  i  prozy,  w  następnym  dzieła  naszego  tomie  wycie- 
ttiować  się  mającego,  przygotigmy  przez  to  czytelnika  do 
przejęcia  się  ducheni,  który  literaturę  naszą  aż  do  r.  1650 
ożywiał.  Z  jzuconych  tu  i. owdzie  o  tym  przedmiocie  na- 
pomknień, możemy  juzzawczasu  zrobić  sobie  wnioski  o  sta- 
nie naukowości,  tudzież  o  języku  i  stylu  polskim ,  o  któ- 
rych podana  tamże  wiedza,  będzie  niejako  wstępem  do 
owego  obrazu,  który  z  całą  o  ile  się  to  wykonać  Ida  do- 
kładnością skreślić  mamy  w  zamiarze. 

Religijna  poezya  rozpoczęła  piśmiennictwo  polskie, 
w  psalmach  Dawida,  i  w  pieśniach  nabożnych,  wskazawszy 
naszym  pisarzom  niewyczerpany  wątek  do  układania  dzieł 
nabożnej  treścf,  któremi  oni  piśmiennictwo  to  rozpoczęli. 
Skoro  bowiem  nieznany  z  imienia  przekładacz  uderzył 
r.  1290' w  lutnią  Króla  Proroka,  szli  jego  torem  wszyscy 
wierszopisowie  i  prozaiści.  Na  tern  tle  osnowywali  najszczy- 
tniejsze pienia  religijne,  i  niemi  wiązali  w  jedną  całość 
płody  umysłowości  polskiej  z  zapadłą  starożytnością.  Są- 
dząc po  wysłowieniu  się  pierwszych  przekładaczy  psal- 
mów, możemy  wnioskować  z  napotykanych  w  nich  słowia- 
nizmów,  iż  tłómaczenie' Psałterza  przez  Cyrylla  i  Metody u- 
sza  wykonane,  znane  będąc  tradycyjnie  w  Polsce,  służyło 
za  wzór  naszym  pisarzom  przy  przekładzie  Dawida  pie- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


k 


380 

iiidw  Ba  ictyk  polski.  Lecz  mezabawem  wystąpił  po  owych 
Apostołach  słowiańskich  pieśniarz,  który  swoim  utworem 
zwrócił  pobołttych  myśli  w  inną  stronę.  Albowiem  ś.  Woj- 
ciech, ułóiy  wszy  około  r.  M6  pieśń  Bogarodzica,  był  snadź 
powodem  do  układania  takowychze  pieniów  o  świętych 
polskich,  o  matce  boiój  i  t.  p.    Zkąd  zapewne  poszła  owa 
pieśń  o  ś.  Stanisławie  w  rękopisie  XV  wieku  zachowana, 
zkąd  powstały  Godzinki  do  Najświętszej  Panny,  zkąd  kan- 
cyonały,  zkąd  roijiczne  pieśni  naboine,  w  pierwotnych 
drukach  az  do  r.  1500  ogłoszone,  początek  wzięły.  Obja- 
wił się  w  t*m  pierwszy,  ii  tak  powiem,  polot  myśli  pol- 
skiej, z  rękopisów,  gdzite  górował  znakomicie,  (Andrzej  ze 
Słupia,)  ku  drukom  skierowawszy  się.  W  nich  to  naginając 
się  na  róine,  dziś  we  względzie  filologicznym  zastanawia- 
jące nas  kształty,  spuścił  się  wreszcie  z  górnych  niebios 
na  ziemię,  i  uderzył  w  struny  świeckićj  liryki  polskiej. 
W  tćj  to  liryce  stale  zamieszkawszy,  górowała  w  niej  poe- 
tyczna myśl  polska,  (Jan  Kochanowski,  Sęp  iSzarzyński, 
Kacper  Mlaskowski,). i  dotąd  w  niej  góruje,  słabiej  odzy- 
wając się  w  epicznym  wierszu,  a  najsłabszy  głos  wydając 
w  dramatycznych  utworach. 

Z  poezyą,  religijność  pierwotnie  opiewającą,  pobratała 
się  od  razu  proza  takiejze  treści,  i  zamieszkawszy  naprzód 
w  przekładach  pisma  ś.  obojga  zakonu,  przeniosła  się  ztąd 
do  historyi  i  obyczajowości,  w  których  dotąd  najwięcej  ce  - 
luje.  Cokolwiek  bowiem  proza  polska  szczytnego  i  zasta- 
nowienia godnego  posiada ,  wszystko  się  to  na  dziejach 
wspiera,  i  około  nich  obraca,  wymowy  nawet  nie  wyjąw- 
szy, gdyż  i  ta  na  polityce,  a  więc  na  dziejach,  wspie  ra  się 
w  kazaniach  sejmowych  Skargi,  nad  które  nic  artysty  cznićj 


Digitized  by  VjOOQ IC 


381 

obrobionego,  nie  ma  dwcsesna  polska  proza.  Gdy  psalmy, 
wBOwyclii  coraz  nowszych  występując  {Hrzekładach,  kształ- 
towały reiigOną  poezyą  i  język  polski,  przeciwnie  pisma  ś. 
jak  raz  utkwiło  w  przekładzie  swoim,  (który  jednego  tylko 
doaekał  się  obrobienia,  a  i  to  ukrywa  się  dotąd  1^  ręko*- 
pisie),  tak  tei  tkwiło  w  nim  ai  do  r.  J551,  155«,  (Seklu- 
cyana  Ewangelia,  Szarftnbergerowski  Nowy  Testament,)  zo-  ^ 
stawszy  nfe  tak  rychło  odnowione.  Dla  tego  tel  na  kształ- 
towanie się  prozy  i  języka,  nie  mogło  wpływać  dzielnie  toł 
pismo,  i  takićj  co  psalmy  nie  oczyniło  przysługi  literatu- 
rze. Lecz  wyręczyły  go  w  tćj  mierze  pisma,  które  do  pra-  »• 
ktyki  religUnej  zmierzając,  prozie  zarówno  jak  poezyi,  pod 
nazwą  modlitw,  usługiwały  Modlitwy  bowiem  odśpiewy- 
wano  raczej  nii  odmawiano  w  przestworze  X1Y,  XY  wieku, 
zwyczajem  pierwotnego  kościoła  katolickiego,  który  się 
modlił  śpiewając.  Dopiero  r.  1543,  wystąpił  u  Wietora 
w  Krakowie  pierwszy  >  druk  modlitewny,  wyłącznie  prozie 
należący  się,  objaśniający  zasadnicze  modły  i  wyznanie  wia- 
ry, juz  w  rękopisach  z  r.  1412instpn.  objawione.  Za  nim  po* 
ssedł  takowyidruk  z  r.  1545,  poprzedzony  będąc  róznemi 
dziełami  treści  tejie,  z  których  modlitwy  stałe  przy  mszy 
świętej  przez  celebrującego  kapłana  odmawiane  (r.  1417 — 
1450),  na  wielką  zasługują  uwagę.  Po  modlitwach  idą 
wpierwszem  miejscu  pisma,  zawierające  zdarzenia  wa- 
żniejsze z  starego  zakonu,  ku  cielcawości  i  zbudowaniu  wier- 
nych wyjęte  (r.  1540—1545  nstpn.),  za  któremi  następują 
dzieła  rozlicznćj  treści,  godząc  w  polemikę  kościoła,  sze- 
rokie' w  polskićm  piśmiennictwie  pole  zaledz  odtąd  mającą. 
Budować  i  umacniać  w  wierze  należało  lud  tćm  bar-: 
dziej,  gdy  wkrótce  po.spaleniu  Hussa  zaczęły  się  objawiać 


Digitized  by  VjOOQ IC 


382 

U  nas  bezbożne  zdania,  które  się  naprzód  w  rękopisach, 
roku  1444,  (porówoąi  wyżej  pod  liczbą  18,  unweszczony 
w  przeglądzie ,  rękopisów  artykuf,)  pojawiwszy,  pi^zeszły 
około  r.  1535,  do  druków  protestanckich  (wtedy  się  pobawiła 
tak  zw  Aa  confesm,  pierwsza  ze  znanych  mi  protestanckich, 
drukiem  ogłoszonych  książek),  i  odtąd  daięj  wciąż  szły, 
dąiąc,  w  pismach  mianowicie  Marcina  Krowickiego,  Ochioa 
i  innych  Aryanów  (od  r.  1545—1558,)  do  podkopania  po- 
wagi kościoła,  wyszydzenia  hierarchii  duchowieństwa  rzym- 
sko-katolickiego, przeistoczenia  zasad  wiary  i  t.  p.  Za  czćm 
szły  i  wciskały  się,  do  Polski,  świeżo  w  zachodniej  Euro- 
pie potworzone,  tudzież  dawno  uśpione,  a  teraz  nowo 
wskrzeszone  w  niej  sekty:  co  pchnęło  myślące  głowy  do 
zastanawiania,  się  nad  dziejami  kościoła,  czynienia  róinicy 
między  chrześciańskiem  a  innemi  wyznaniami,  rozważania 
ceremoniałów,  ustaw  kościelnych;  co  nakoniec  dało  powód 
do  szermierstwa  teologicznego,  które  groźną  i  coraz  gro- 
źniejszą przybierając  postać,  zmierzało  do  rozsprzęzenia 
istniejącego  porządku  w  kościele  i  świeckim  rządzie. 

Objaw  tych  myśli  zaczął  się,  jak  rzekliśmy,  pokazywać 
w  rękopisach  około  r.  1444—1449,  mianowicie  tez  przez 
owe  myśli  bezbożne,  przez  pieśń,  którą  przeciwko  Papie- 
żowi i  duchowieństwu  rzymsko-katolickiemu,  wystosował 
odszczepiony  od  jego  grona  Kapłan,  a  w  której  pochwały 
Wiklefa  głosił.  Wtedy  to,  by  osławić  obyczaje  duchowień- 
stwa, utworzono  powieść  o  Papieżu  Urbanie,  która  ponie- 
waż się  stała  pospolitą  między  polskim  ludem,  .przeto  wzię- 
to się  do  zbadania  jej  w  gruncie:  co  znowu  dało  powód  do 
rozważania  dziejów  kościoła  z  krytycznego  stanowiska. 
Taz  sama  droga  doprowadziła  do  zastanawiania  się  nad 


Digitized  by  VjOOQ IC 


383 

róinicą  wiar  rozlicznych,  zkąd  gdy  się  przekonano  o  wyi- 
szóści  chrześcianskiej  nad  Sydowską  i  mahometańską,  za- 
częto n&stępnie  rdSnicę  samycb£e  wyznań  chrześciańskicb 
i  ceremoniałów  icli  rozważać,  (1)  i  myśleć  nad  tern,  które 
z  nich,  czy  katolickie  czy  protestanckie,  jest  prawdziwsze, 
i  szczęściu  ludów  więcćj  odpowiedne.  Przeciwnicy,  trafia- 
jąc w  smak  ludziom  świeckim,  występowali  z  zdaniami  o 
kościele  i  jego  obrzędach  w  kształcie  poufnej  rozmowy, 
którą  niby  między  sobą  tocząc  osoby  popularność  w  kraju 
mające,  (2)  chwaliły  i  ganiły  wzajemnie  własne  praktyki 
kościelne.  Katolickie  dnebowieństwo  widząc,  ie  duch  czasu 
przeciwny  mu  jest,  starało  się  naprzód  rozSarzyć  serca  lu- 
du miłością  ku  Bogu  i  jego  wszechmocności,  dając  mu  po- 
znać wizerunek  Zbawiciela,  opisując  iywoty  śś.  Anny,  Joa^ 
chima,  P.  Maryi,  tudzież  Jezusa.  Chrystusa  modlitwami 
i  pieśniami  przeplatane;  dalej  opowiadając  historyą  o  stwo- 
rzeniu nieba  i  ziemi,  którą  rycinami  ozdobiło  (3),  wstępu•^ 
jąc  na  koniec  w  szranki  z  przeciwnikami,  zwalczając  ich 
tąz  samą  bronią,  którą  oni  przeciwko  kościołowi  obrócili, 
czyli  w  kształcie  poufnej  rozmowy  przez  osoby  z  wyższe- 
go towarzystwa  wzięte,  a  więc  lepiej  z  biegiem  rzeczy  za- 
znajomione, niby  toczonej,  ścierając  się  z  róznowiercami  (4). 
Trzy  główne,  znanejnamjuz,  stronnictwa  odszczepieAców 
wystąpiły  przeciwko  kościołowi  katolickiemu.  Jedno  z  nich, 

(1)  Comedia  o  mies30pusczie  w  rękop.  1532,  tudzież  List  Rabi 
r.  1539,  na  koniec  rozmowa  z  Turczynem  1546.  w  drukach  pier- 
wotn.  znajdująca  się. 

(2)  Pleban IPodawca  (Kolator),  Ziemianin!  t.  p.  (r.  1532, 1543). 

(3)  Ręk.  1450,  druk  1551. 

(4)  R.  1551  1562.  Kromera,  Hozyusza  rozmowy  w  druk.  pierw. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


384 

które,  na  Pomorza  i  w  Prosiech  głównie  przesiadując,  mitto 
swych  zwolenników  w  polskićm  mieszczaństwie,  trzymało 
się  zdań  Ifarcina  Lutra.  Było  to  stronnictwo  ni^mniq  ko- 
ściołowi szkodliwe,  gdyż  pod  względem  naukowej  uwaiane 
wiedzy,  było  nader  słabe,  licząc  zaledwie  parę  znamieai- 
tosci  w  swem  gronie.  W  pismacb  znanych  nam  z  druków 
pierwotnych,  Jan  Brencyusz  (r.  1556)  głównie  się  odziuh 
czył,  jako  podpora  tćj  sekty.  Drugie  stronnictwo,  wyzna- 
jące zasady  Kalwina,  było  bardzo  silne,  jui  to  przez  poią- 
czeniesię  z  braćmi  czeskiemi,  juz  przez  to  ze  miało  w  swej 
sekcie  największe  znamienitości  naukowe,  i  znajdowało 
opiekę  w  pierwszych  domach  pańskości  polskiej.  Liczyło 
w  swem  gronie  Szymona  z  Proszowic,  Wawrzyńca  Krzyss- 
kowskiego,  Wawrzyńca  z  Przasznisza,  Krzysztofa  Prze- 
chackiego,  Grzegorza  Paulego,  Stanisława  Samickiego, 
(r.  1557—1564),  a  opiekunem  miało,  prócz  wielu  inoydi, 
Księcia  Mikołaja  Radziwiłana  Litwie.  Ten  pan,  przez  swych 
stronników  nazwany  Apostołem  Litwy,  (mawiał  Wawrzy* 
nieć  z  Przasznisza  ze  był  znakonMtszym  nawet  niz  Włady- 
sław Jagieło  rozkrzewicielem  wiary,  bo  nie  datkiem  jak 
ów,  lecz  słowem,  ewanielią  w  swoim  rozszerzał  narodzie,) 
najwięcej  upowszechnił  swym  kosztem  ksiąg,  po  polska 
przeciwko  kościołowi  katolickiemu  wydanych.  Atoli  oprócz 
Stanisława  Sarnickiego,  potoczywszy  się  następnie  owe  filary 
od  kościoła  helwecko-polskiego  do  aryanizmu,  uczyniły  tę 
znowu  sektę  najpotęiniejszą  w  polskim  protestantyzmie. 
Wszyscy  w  ogóle  sekciarze  nie  uznawali  Papieża  gło- 
wą kościoła,  ofiary  ołtarza  nie  czynili,  z  sakramentów  śś. 
dwa  tylko  (chrztu,  ostatniej  wieczerzy,)  przyznawali,  oso- 
bne mając  praktyki    przy  bijaniu  drugiego  (wyznawcy 


Digitized  by  VjOOQ IC 


^385 

ausżpurscy  i  helweccy),  osobne  przy  przyjmowaniu  chrztu 
(Aryanie).  Zresztą  zachowywali,  ile  się  im  zdało,  porząd- 
ki kościoła  katolickiego,  miewali  jak  on  nauki  dla  fudu, 
pisywali  dla  swych  zborów  (wyraz  starosł.  znaczy  greckie 
exxXr]aia)  ustawy,  tudzież   dzieła  naboznćj  treści  dla  wy- 
znawców swych   układali,  objaśniali  im  pismo  ś.,  które 
(odrzuciwszy  powagę  ojców  śś.  podania  kościelne  i  sobo- 
rów powszechnych  ustawy,)  za  jedyną  wyznań  swych  za- 
sadę pokładaU.  W  ślady  przeto  wstępując  kościoła  katoli- 
ckiego, który  kazania  miewał  w  ojczystym  języku,  kńzy- 
wali  i  sekciarze,  a  oddziaływające  cokolwiek  kościół  tenże  ^ 
dla  własnego  działywał  dobra,  wydawali  dla  swych  zbo- 
rów postanowienia,  wsuwając  w  nie  i  rytuały,  wskazujące 
jak  naleiy  czynić  chrzest  i  dawać  śluby  małżeńskie.  Nako- 
niec  obznajmiali  sw^ych  wyznawców  z  zasadami  wiary,  tłó- 
maczyłi  iiń  początek  słowa  bożego,  podawali  różnicę  pra- 
wej a  fałszywćj  o  nlćm  nauki,  (przyczem  miotali  zwykle 
obelgi  na  katolicki  kościół,)  napominali  swoich  wyzna- 
wców, by  mocno  stali  przy  wierze;  występowali  z  nowćm. 
tłómaczeniem  pisma  ś.,  zwłaszcza  gdy  się  im  zdało>  ze  jego 
^)ryginału  nie  oddano  dobrze  w  żadnym  przekładzie,  i  gło- 
sili, ze  dopiero  sami  przełożą  go  wiernie  na  polski  język. 
Wystawiali  Królowi  potrzebę  zreorganizowania  kościoła  ' 
katolickiego  w  Polsce,  podając  mu  myśl  oderwania  go  pd 
Papieża,  lub,  zwoławszy  sobór  narodowy  polski,  zrefór- 
mowaniii  na  nim  Księży  katolickich  i  ich  nauki  (1).  K'wol{ 
czemu,  ochydząjąc  Papieia,  wydobywali  na  jaw  wymysło- 
wi) Yergeclus,  porównaj  artykuł  Jan  Brencyu9%^  głównie  po-    - 
płerał  tę  myśL 

n^MIBN.  rOŁ8.  T.  I.  4^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


386 

ne  baśnie,  stawiając  je  naprzeciwko  pismom  kościoła  ka- 
tolickiego w  tejże  wydawanym  treści. 

*  Zaraz  po  ukazaniu  się  pism  Ochlna  w  języku  polskim, 
wystąpiło  duchowieństwo  z  pismami  w  tymże  języku.  W  nich 
ono  ganiąc  sekciarzy,  wykazywało:  ze  ów  zwierz  wielo- 
głowny  w  Apokalipsie  (objawieniu  ś.  Jana),  znaczy  prote- 
stancką wiarę,  niezgodną  i  wzajemnie  uwłaczającą  sobie : 
w  nich  replikując  pisma  katolickie  pod  ów  cza^  gło- 
śne, wydało  wojnę  wszystkim  zgoła  sektom  kacerskim; 
w  nich  dając  wiedzieć  ludowi  o  Papieżu,  obzpąjmiaio  go 
z  dążeniami,  jakie  mają  protestanci,  uwłaczający  mu. 

Zobaczymy  niżej,  że  myśli  te  nie  przemówiwszy  ^o 
przekonania  niektórych  pisarzy  zwrotu  trzeciego,  (którzy 
owszem^  sekciarzom  potakiwali,  a  nawet  na  ich  stanęli  cze- 
le), wpływ  swój  zbawienny  wywierać  zaczęły  na  wiernych 
dopiero  od  czasu  wystąpienia  Jana  Kochanowskiego  w  pi- 
sarskim zawodzie,  (który,  o  czem  tu  nawiasowo  powiem, 
był  dobrym  katolikiem,  ale,  nie  myśląc  po  jezuicku,  prote- 
stantów nie  prześladował,)  i  ze  odtąd  przeciwny  kierunek 
wziąwszy  czelniejsi  pisarze  owego  zwrotu,  zaczęli  przema- 
wiać za  kościołem  katolickim,  przechodząc  krainę  wiedzy 
naukowej  w  różnym  kierunku,  jak  się  to  w  następnym  tego 
dzieła  tomie  opowie. 

Tak  więc  w  religijnym  względzie  ścisły  zachodzi  zwią- 
zek między  drugim  a  trzecim  zwrotem,  po  rok  1650;  gdyż 
od  czego  zaczął  poprzedni,  na  tern  skończył  zwrot  nastę- 
pny. Rozpoczął  się  bowiem  zwrot  drugi  przekładem  psal- 
mów, a  trzeci  zamknął  się  kazaniami  Fabiana  Birkowskie- 
go.  Środek  przestrzeni  upłynionego  między  obudwoma 
zwrotami  czasu,  ząjąwszy  świeckie  piśmiennictwo,  otwarło 


Digitized  by  VjOOQ IC 


387 

nowe  pole  pisarskim  dowcipom,  ktdr6  kolejno*  występując 
na  niem,  kierowały  według  możności  obadwa  zwroty  ku 
pierwszemu,  powodując  przez  to  objaw  ludowo-narodowej 
literatury.  Długiego  atoli  j)otrzeba  było  na  to  czasu,  gdyż 
jak  rękopisy,  tak. i  druki  pierwotne,  leniwo  się  brały  do 
świeckiej  poezyi,  która  jedynie  mogła  ową  literaturę  z  na- 
rodową pobratać. 

Widzieliśmy  wyżej,  ze  rękopisy  biorąc  się  do  piśmienni- 
ctwa świeckiego,  naprzód  się  statutami,^  następnie  językiem 
(prawidłami  pisowni),  dalej  historyą,  a  w  końcu  dopiero 
poezyą  zajęły.  W  toż  samo  godziły  druki,  ale  rozpisując 
się  o  rzeczach  świeckich  nie  zupełnie  tegoż  samego  trzy- 
mały się  porządku.  Albowiemjdruki  świeckiej  treści,  ile  ich 
Motąd  poznaliśmy,  rozpoczęły  rzecz  opowieścią  ludową. 
Trzeci  ze  znanych  nam,  (Jana  Bakałarza  z  Koszyczek  ro- 
zmowy Salomona  z  Marchołtem,)  powieść  takową  pierwszy 
wywiódł  na  jaw.  Po  nim  druk  następny -(z  porządku  czwar- 
ty zr.  1524)  przedstawił  inną  powieść.  Jest  to  piękna  ale- 
gorya,  dająca  naukę  młodzieży,  jak  wiek  swój  pożytecznie 
ma  przepędzać,  póki  k'temu  służą  lata.  Z  drukiem  tym  ści- 
śle się  łączy  mniemane  Seneki  obyczajowe  dzieło,  z  łaciny 
na  polski  przełożone  język:  z  tym  zaś  zostaje  w  związku 
Mrowińskiego  o  3tadle  małżeńskiem  pismo  (r.  1541,  1561.) 
Po  tych  drukach  pojawiło  się  w  piśmiennictwie  polskiem 
dziwnej  treści  dziełko  po  trzykroć  wydane,  w  którem  się 
ze  zdaniem  podobnem  temu  jakie  objawiają  pisarze  dziś  tu 
i  owdzlei  o  emancypacyi  kobiet,  odezwał  Andrzej  Glaber 
z  Kobylina,  Professor  uniwersytetu  krakowskiego.  Uczony 
i,  jak  się  to  ńiżćj  przy  Marcinie  Bielskim  pokaże,  postępowy 
'  Professor  wyraził  się  o  tem  (w  przypisaniu  swego  dziełka  pa- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


388 

ni  Jadwidze  I  Kośctelca  Kasztelance  Zafnowskićj  a  Żupniczce 
i  Wielkiej  Rządzczyni  krakowskiejj  w  ten  sposób:*  między  in- 
szemi  przyczynami  (przy  tacwm  jego  słowa  dzisiejszą  polsczy- 
zną  i  w  pisowni  dzisiejszej,)  dla  których  mężowie,  naślada- 
jąc  w  tern  ustawy  przodków  swych,  su-zegą  tego,  by  biało- 
głowy nie  uczyły  się  pisma  i  ksiąg  nie  czytały,  a  tem  sa- 
mem rozumu  swego  nie  ćwiczyły,  zazdrość  nie  pośledne 
zajmuje  miejsce.  Bojąc  się  bowiem  oni,  ażeby  ich  płeć  pię- 
kna nie  prześcigła  w  rozumie,  wzbraniają  im  czytywać  pism 
głębokich,  a  każą  pilnować  samych  tylko  modlitw  i  pacie- 
rzy. Czego  rozum  nie  pochwala.  Bo  i  czemuż  one  niebogi 
mają  doznawać  tej  wzgardy?  czemuż  mają  być  niżej  od  męż- 
czyzn uważane?  Zwłaszcza  gdy  już  za  Rzymian,  tak  w  cza- 
sach pogaństwa  jak  i  chrześciaństwa,  było  wiele  pań  sta-' 
tecznych,  mądrych,  poważnych,  które  rozumem  swym  chwa- 
lebnie się  sprawował)',  i  więcej,  niż  nie  jeden  mężczyzna, 
okazały  mądrości.    A  Polacy^  opuszczając  inne  przykłady, 
nie  mieliż  Królewny  Wandy   córki  Krakusa?  Wkrótce  wyr 
da  się  o  tem,  za  łaską  bożą,  dzieło  po  polsku,  na  pocie- 
chę paniom  i  na  zachętę  im  do  wytrwania  w  dobrem,  by, 
sprawując  się  według  cnoty,  sławę  dobrą  zostawiły  po 
sobie."  Atoli  pismo  jego  chybiwszy  celu  (a  chybić  musiało, 
,  gdyż  się  nie  zgadzało  z  prawdą,  Polacy  bowiem  nie  bronili 
nigdy  żonom,  siostrom  i  córkom  swym  przystępu  do  nauk, 
przestrzegali  tylko,  ażeby  bujając  wysoka  myślami,  sobie 
przez  to  i  dobrym  obyczajom  nie  zaszkodziły),  (1)  miałotzno- 
wu  ten  skutek,  iż  istotnie  wyszło  zapowiedziane  o  zacnych  pa- 

(l)  O  czćm  się  więcćj  powie  przy  poglądzie  na  przekłady  pisma 
ś.,  w  drugim  dziehi  tego  tomie. 


Digitized  by  VjÓOQ IC 


389 

oiach  dzieło  (bie  przez  Andrzeja  Glabra  wszakże,  lecz 
przez  Jana  Kochanowskiego  napisane  będąc),  lie  jBlozoflą 
Arystotelesa,  raz  wystąpiwszy  co  polsku  na  publiczny  wi- 
dok, zaczęła  odtąd  w  szacie  swojskiej  pokazywać  śję  nani 
częściej.  W  nowym  atoli  przyodziewku  swym  nie  tyle  co 
w  łacińskim  ceniona  będąc  ta  jBlozofla,  mało  przedstawiała 
rozum  polski,  i  śmiało  rzec  można,  ze  o  ile. naród  przepa- 
dał za  Arystotelesem  po  łacinie  głoszonym,  o  tyle  mało 
cenił  przedstawianego  sobie  po  polsku ;  bądź  ze  mii  go 
w  ojczystą)  inowie  nie  umiano,  lub  nie  chciano  przedstawić 
należycie,  bądź,  co  pewniejszą  zdaje  się  być  rzeczą,  iz 
więcej^  cenił  prosty  swój,  a  zdrowy,  niz  wyszukany,  a  szkol- 
ny rozum.  Jednakże  reprezentantem  jakimkolwiek  był  Ary- 
stoteles świeckiej  fllozofli«u  ówczesnych  Polaków.  Stawiano 
mu  naprzeciw  filozofią  chrzesciańską,  która  wespół  z  dzie- 
łem Andrzeja  Glabra  wystąpiła  w  księgach  Jezusa  syna  Sy- 
rachowego  (r.  1535),  a  która  głosiła:  ńie  każda  modrość 
od  Boga  pochodzi,  a  z  nim  jest  zawsze  i  była  przed  wieki; 
2e  studnicą  mądrości  jest>  słowo  boże,  a  wejście  do  niej 
leży  wprzykazaniaah  bożego  zakonu." 

Po  tych  następiyące  druki  znowu  w  to  godziły,  co  i  rę- 
kopisy. W  sto  lat  albowiem,  po  objawieniu  się  (r.  1440) 
słowniczka  lekarskiego,  zjawiły  się  dzieła  lekarskiej  tre- 
ści zielnikami  zwane  (r.  1534  przez  Stefana  Falimirza  i  t.  p. 
wiatach  następnych),  które  się  na  piśmie  o  weterynaryi, 
przez  lekarza  panów  Pileckich  r.J  563  ułoionem,  kończą. 
Za  zielnikami  poszedł  słownik  r.  1541  wydrukowany,  a 
poprzedzony  r.  1537  arytmetyką  Tomasza  Kłosa.  Roku 
1551  pokazało  się  dzieło  o  języku  (moralnej  treści),  które 
pisma  satyryczngo  wątku  (r.  1549)  poprzedziły.  Po  nićm 


Digitized  by  VjOOQ IC 


390 

wystąpiły  dzieła  o  jeografli,  historjl,  przeplatane  pismami 
moralnej  treści,  gospodarczemi ,  prawnemi,  dziełami  o 
wojskowości,  pedagogice  i  t.  p.  Zgoła  co  rękopisy  roz^ 
poczęły,  lab  o  czem  napomknęły,  prowadziły  to  dalej 
druki,  wszystkiem  oprócz  światowej  poezyi,  zajmując  się 
wielce.  Geniusz  bowiem  poetyczny  piewców  katolickich, 
uderzając  w  struny  Króla  lutnisty,  nie  tykał  świeckiej,  zo- 
statliiając  ją  następcom  swoim  do  wyśpiewania.  Skoro  się 
jćj  ci  chwycili,  jak  to  w|następnym  opowiemy  zwrocie,  odtąd 
dopiero  poezya  ta  nabrała  ducha,  i  obok  religijnej  stanąw- 
szy, prześcignęła  ją  nawet. 

Smutne  czyni  wrażenie  ostatnie  dzieło  treści  świeckiej, 
w  liczbę  pierwotnych  druków  wchodzące.  Jest  to  romans 
nie  moralny,  z  łacińskiego  na|  język  polski  przez  Jana  Wą- 
cholczyka  r.  1564,  przełoźyny  i  wydany.  Dziwnie  parając  się  ę 
^0  pisemko  z  myślami  o  stopniach  pokrewieństwa  przez 
niektórych  Aryanów  objawianemi  (1),  robi  nie  miłe  uczucie 
wrozwazaczu  piśmiennictwa  polskiego,  któremu  gdy  go  czy- 
ta, przychodzi  na  myśl,  ze  jak  kościół  oszpeciło  kacerstwo, 
tak  dobre  obyczaje  podkopała  wszeteczność,  zmuszając 
wzorowych  pisarzy,  których  teraz  poznać  mamy,  kopać  się 
prze?  brudów  stosy  do  przybytku  literatury  polskiej,  i  usil- 
nie starać  się  oto,  ażeby  zagarnąwszy  pod  swoje  moc  miał- 
kie dowcipy,  albo  je  przywieść  do  milczenia,  albo  tez  (kie- 
rując niemi,)  zapobiegać,  by  swemi  piśmiflłami  nie  obłąkiwa- 
ły  czytającą  publiczność.  Rozważmy  jak  się  to  stało. 

(1)  Powiemy  o  tćm  w  tomie  drugim,  prawa  kościołów  protestan- 
ckich rozważając. 


Digitized  by  VjOOQIC 


ZWROT  III. 

ŁUDOWMARODOWA  LITERATURA. 
I.'  Prcejśeie  z  drogiego  do  trzeciego  zwrota» 


O 


tworem  stało  piśmiennictwo  polskie  każdemu,  kto  po- 
znai  nasz  język  i  nim  popisywać  się  ośmielił,  występując 
jako  pisarz,  jako  rozkrzewiciel  myśli,  bądź  pewne  cele,  bądź 
dobro  nauk  na  widoku  wyłącznie  mającej:  każdy  bowiem 
stanąć  mógł  na  tćm  polu  swobodnie,  znikąd  żadnego  nie 
doznając  ścieśnienia  swćj  woli,  mógł  głosić  śmiało  co  chciał, 
mógł  pisać^  co  i  jak  się  podobało:  gdyż  cierpliwy  papier 
dozwalał  wszystko  wycisnąć  na  sobie,  a  czytająca  publi- 
czność chwytała  chciwie,  co  jej  podały  księgotłocznie,  żadne- 
go w  pismach  nie  czyniąc  braku.  Pół  wieku  panowała  ta  swa- 
wola, za  nim  jej  przyszło  na  koniec.  Nie  rządu,  nie  cen- 
zury, lecz  W)  zszych  talentów  pisarskich  ukróciła  ją  wola; 
które  skoro  zabłysły,  i  ku  swym  pracom  mocą  naukową) 
wyższości  przyciągnęły  czytających  tłumy,  nikły  małe 
pisarskie  zdolnośd,  i  albo  się  kryły  w  sekciarskićm  po- 
pleczników swych  kole,  albo  wtórując  naukowym  znako- 
mitościom, i  tak  myśli  ich  rozmazując,  sprawiały,  ze  za 
przyczynieniem  się  swojem,  w  ciało  lecz  nie  w  ducha  rosło 


Digitized  by.VjOOQlC 


392 

dalej  piśmiemiictwo  polskie,  bez  żadnego  jednak  ztąd  dla 
literatury  szwanku.^  Uczeńsza  bosriem  publiczność  mało 
odtąd  dbała  o  małycb  pisarków,  samemi  wzorowych  pisa- 
rzów  tworami  się  zajmiyąc. 

Histoi^k  wszakzie,  niemogąc  pominąć  prac  dowcipów 
małych,  (przez  to  samo  bowiem  ze  istniały,  zyć  one  muszą 
w  dziejach  piśmiennictwa),  i  zniewolony  będąc  przynaj- 
mniej zmiankować  o  nich,  ma,  wydobywszy  je  z  ukrycia, 
stawić  na  widoku  dziejów,  i  niby  zwitek  kwiatów  z  nich 
robiąc  niby  wplatając  je  jako  trawę  do  wieńca,  ukryć  je 
winien  w  dolnych  splotach  bukietu.  Tak  i  w  dobrze  upo- 
rządkowanym ogrodzie  czelniejsze  zioła  i  krzewy  na  samym 
stawiają  się  przodzie,  trawy  i  chrósty  opodal  od  nich  sieją  się 
i  sadzą,  ażeby  chwast  nie  zagłuszył  woniejących  kwiatów, 
i  nie  zmuszał  lubownika  i  podziwiciela  przyrody,  szukać 
wśród  wybujałego  zielska,  wśród  parzącćj  pokrzywy  lub  kolą- 
cego chróstu,  szlachetnych  roślin,  któremiby  nasycił  zmysły 
swoje  i  umysł  rozweselił.  Wszelako,  gdy  i  czarowny  wie- 
niec z  pachnących  wijąc  kwiatów,  winien  ich  barwę  stawiać 
podług  jasności  i  cienia;  przeto  porządek  pewny  zachować 
ma  historyk,  w  szeregowaniu  samychie  pisarzów  wzoro- 
wych. Nąjśtosownićj,  zdaniem  mojem,  będzie  iść  w  tej  mie- 
rze za  skazówką  przyrody,  i  według  tego,  jak  ona,  jednym 
kwiatom  wcześnićj,  drugim  późnićj'  rozwiać  się  nakazuje, 
tych  pisarzów  na  przodzie,  owych  w  środku,  tamtych  na 
końcu  ma  stawiać.  Tą  drogą  poszedłem  rękopisy  i  pier- 
wotne druki  przeglądając :  tą  dalój  idąc  wyliczę  znamieni- 
tych pisarzów  polskich  w  tym  porządku,  jak  zswemi  arcy- 
tworami  dawali  się  poznawać  światu,  i  według  czasu 
w  którym  je  objawiali,  poustawiam  ich  w  chronologicznym 


Digitized  by  VjOOQ IC 


^3 

ponuidkuL  RoranueiB,  ze  złąii  wrażenie  czytelaik  mieć  bę* 
dkue,  i  Se  uderzDoy  arcyduełem  piswza,  a  aastę^e  lich* 
szym  jego  utwerem  zrazoay  zostawszy,  przyzna  mimowol* 
lie,  ze  i  geniusze  są  ludźmi,  i  ze  ich  także  dowcip  różną 
mierzy  się  piędzią. 

IŁ  Znakomici  pisarze  polscy  ais  do  pierwszej 
połowy  SlVII  wielka. 

1.  Marcin  i.inai  Bielscy,  r.  1550.  natpn. 

Żtciorts. 

Piśmiennictwo  polskie,  w  przestworze  czasu  który  opo- 
wiadamy, liczy  trzech  Bielskich:  z  tych  Marcin  ojcem  byi 
Joachima,  a  czy  powinowatym  lub  nawet  krewnym  Samue- 
la, powiedzieć  nie  umiem.  O  pierwszym,  jako  rozpoczyna-^ 
jącym  szereg  pisarzów  znakomitych,  powiem  w  tćm  miej- 
sca, Joachima  tu  i  w  trzecim  tomie  dzieła  mego  wspo- 
maę,  i  tamże  powiem  o  Samnelu. 

Marcin  Bielski  nazywał  się  tez  Wolskim,  według  zwy- 
czaju szlachty  polskiej ,  który  u  nas  nastał  pod  koniec 
XV  wieku.  Zwali  się  niegdyś  ziemianami  wszyscy  właści- 
ciele roli,  i  ktokolwiek  własności  nabył  ziemskiej,  szlachci- 
cem się  przez  to  stawał.  Co  gdy  zmieniono  r.  1496,  nie  do- 
zwalając ludziom  czyli  gminowi  nabywać  ziemskich  majętno- 
ści, lecz  samćj  tylko  szlachcie,  i  gdy  dla  tego  zaczęło  odtąd 
jedno  znaczyć,  być  ziemianinem  a  szlachcicem,  przeto  szla- 
chta, celem  dobitniejszego  wyrażenia  swojej  szlacheckości, 
przybierała  wtedy  nazwiska  od  swoich  włości,  które  przez 

nŚMlEN.  P0Ł8.  T.  X.  50 

Digitized  by  VjOOQ IC 


394 

to  imionami  nazywały  się.  Nazwisko  swe  zarzucał  ziemia- 
nin pozbywając  się  włości,  a  przybierał  nowe  od  majętno- 
ści nabytej.  Tak  uczynił  będący  w  mowie  pisarz.  Dopóki 
Wolę-Bielską  posiadał  nazywał  się  ^Wolskim,  gdy  posiadł 
Białą  Bielskim  się  mianować  zaczął  (1).  .0  jego  iyciu  tyle 
zresztą  wiemy,  ile  o  sobie  udzielił,  lub  napomknął  o  nim 
Joachim.  Powiedział  sam,  ze  młody  wiek  strawił  na  dwo- 
rze Piotra  Kmity  Wojewody  krakowskiego ,  i  ze  rycersko 
służył,  w»lcząc  pod  Obertyneni  przeciwko  Wołoszy,  i  pod 
Wisznio wcem  przeciw  Tatarom.  Na  starość  zył  w  Białej, 
dziedzicznej  włości  swej  w  Sieradzkiem  położonej,  gdzie 
sterczą  dotąd  szczątki  murów  domu,  który  zamieszkiwał. 
Ze  wsi  często  wyjeżdżał  do  Krakowa,  w  celu  naukowj^m. 
Zmarłego  dnia  18  Grudnia  r.  1575  blizko  ośmdziesięciole- 
tniego  starca,  (zkąd  widać,  ze  około  r.  1495  urodził  się 
Marcin,)  pochował  syn  Joachim  w  Pajęcznie  miasteczku  (2). 

MARCIN  BIELSKI  JEST  PISARZEM  POSTCPOWYM, 

Zacząwszy  od  filozofii  i  historyi  powszechnej,  przeszedł 
Marcin  do  dziejów  krajowych;  nad  któremi  juz  to  biografi- 
cznie i  etnograficznie,  juz  politycznie,  juz  religijnie  zastana- 
wiając śię,  zrobił  wielki  rozwój  historyi,  w  rozlicznym  pisanej 

(1)  Będzie  o  tćm  szeroce  w  nowóm  wydania  hlsloryi  prawo- 
dawstw.  Tym  czasem  należy  porównać  p.Sobieszczańskiego  w. życio- 
rysie Bielskiego  Marcina,  przy  Joachima  Bielskiego  nowo  wydanym 
dziele  Dals%y  ciąg  kronikipolskićj  te  Warsi.  /<S5/.  znajdującym  się. 

(2)  Pordwnaj  I.  394  nstpn.  wiadomości  historyczno-krytycznych 
Ossolińskiego,  tudzież  zmiankowane  wyzćj  P.  Sobieszczańskiego 
dzieło,  gdzie  pisma  jego  wyliczono  i  oceniono  starannie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


3»5 

kn|;ai€ie,  który  du3  pouać  tem  trodiiiej,  9dy  iia4er  rud- 
kj)e  są  ckzemplarze  dziei  jega,  wywiane  będąc  z  lnandlu 
księgarskiego  zgoia  wszystkie,  oakazęm  cenzury  dncho*- 
wi^  r.  i  603— 161 7  wydanćm  ( 1).  Zetoawsay  tdcowe  z  wiel* 
kim  traden,  rezwazać  będ^emy  ttczegóiowo»  zaczynając  od 
najdawniejszego  a  najrzadszego,  ktdtemu  dał  napis  Żywo- 

Cel  i  wartość  pracy  pokazuje  się  dostatecznie,  z  przypi- 
sania dzieia,  i  zrobionego  do  niego  wstępa  przez  Andrzeja 
%  Kobylina.  Czytamy  w  tamtem  nuędzy  ianemi  co  następuje: 
•Gdy  wol  albo  osiel  wpadnie  w  doi,  zpi  nie  słoszno  jest  idz 
k  niemu  a  pomagać  mu  by  tez  było  y  w  święto,  takież  (przy- 
kiadnie  mowiacz)  człowiek  będącim  więzienia  potrzebuie 
wszelkiey  łaski.....  któremtakz  pilnością  y  z  pracza  nie  małą,, 
z  pomagamm  niektórych  uczonych  ludzi  na  polskie  przeło- 
żył... ktorem  ia  zawzdy  sluzyc  cJicę,  ku  czci  y  sławie,  y  <u- 
dziesz  dla  rozmnożenia  polskiego  ięzika,  ktteego  przed  tym 
nie  wiele  dla  trodności  iego  pisano,  tak  aby  każdy  komu  się 
iecżysc  przytrafi,  będący  tey  ziemie  przyrodzony,  za  slusz- 
nypi  uczynkiem  przyrodz^^ney  mpwyiwwzgardzał''.  W  tem 
mdwi  ów  Andrząj:  „Dawna  a  pos|iolita  iest  przypowieść 
między  ludźmi,  gdy  mówią.    Th^  trzymaymy  iako  aaszy 

(1)  T^k  twdiuy  IndexMbrorum  pr^AiMon/w ,  wydany  ostate- 
cznie w  Krakowie  przez  tamecznego  Biskupa  Marcina  Szyszkowskle- 
go,  wyraża  się:  Martini  BieUdi  Sprawa  Rycerska,  et  alia  omnia 
guaecungue  ewnlant  dicti  auctoris  opera  prohibentur.  Porównaj 
Mcbeiain.  349,  391. 

(2)  BibllograftczBie  dokładnićj  od  Os^HiMcIego  (wiadomośei 
i  t.  d.  I.  418.  nAtpn.)  opisał  to  dzieło  P.  Sobieszczań^  tamie  XIII* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


896 

prtodkowie  tnymalŁ  Md  to  przysłowie  nic  me  nus  pnh 
wdsiws^go-  iMWiem  gdybyśmy  się  tuk  s|iQW»waIi  iak^ 
oni,  mnm  u  to  £eby  J^sy  byl  stmi  naszy.  około  tego  gad- 
ka iest.  Bowiem  mnodzi  lodzie  a  zwłaszcza  gmina  posprii- 
tego  tak  się  domnimoią.  iakoby  ociec  abo  matka  którzy  nas 
na  świat  wypiioeiłi  byli  prawi  przodkowie  n«zy.  A  tak  że- 
byśmy tak  mieli  trzimać  wszitko  iako  oni  trzymali  a  inaczoy 
nic  y  bytoby  nie  maie  szalejistwo.  Bowiem  oni  lodzie  byli 
szczyrzy^  a  snadz  prości  abo  glapi,  y  owszem  wiele  sinow 
naydzie  m^drszych  y  sprawnieyszych  daiieko  w  mnogick 
rzeczach  niz  byli,  taci  przodkowie  ich.  Przeto*  domnimasie 
takowe  zostawiaiącz  pospoUtema  gminowi  kbory  często 
Uadzi,  inszey  się  drogi  imiemy....  tneeba  się  strłedz  aby*- 
smy  tak  nie  zbłądzili  iako  żydowie,  którzy  tei  tak  się  mie- 
nią trzymać  iako  ich  przodkowie,  ktorzi  ił  z  dawna  byM 
lidiwiarze,  złodiieie,  lotrowie  (a  iako  pismo  świadczy 
o  nich)  twardey  kricłyce  y  niewierni.  Przeto  tel  y  podzis 
dmen  ich  sinowie  stop  swydi  rodziców  nafliadaiąci  idą  bez 
diyby  na  jsatracenie.  Chcemyli  tedy  nie  ustąpić,  potrzeba 
■am  wybór  uczynić  ndędzi  naszymi  prłodki,  których  mamy 
naśladować,  abyśmy  doszli  dobrego  dokonania.  1>ikich 
przodków  nmych  będziemyii  się  trzymać  iako  plota  (opu- 
ściwszy plotki  y  insze  y  zabobony)  zaiste  nie  ustąpimyć 
w  wierze  Krzescianskiey". 

Postęp  przeto,  jak  widzimy,  miał  na  celu  Bielski  i  po- 
mocnik jego,  zabierając  się  do  rozwalania  życia  filozofów* 
Obadwa  rozumieli  przez  to  znakomitych  mężów  różnego  po- 
wołania,  rodu,nauki.  Naprzód  króduchno  (podług  Łaercyu- 
aza,  i  będąca  pod  ów  czas  w  obiegu  księgi  rękopismiennćj, 
o  czem  zaraz  będzie)  opowiedział  Bielski  życie  tychże:  na- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


897 

stępnie  iBdania  kh  pnywiódł,  i  nad  oieni  ta^nawiałsię 
9ECzegótowo,  drobiazgiywo  rozbiengąc  je.  Nasy^ra  to:  .,do- 
aiyśliiemi,  dowciimeiiu  roEwmy,  dojDysiUDi'',  i  t.  j^.  Przedo- 
sttttlinD  wediag  mego  mędrcefli  byi  Aleksander  Wielki, 
ostatnim  zaś  Boecynsz,  o  którym  w  tydi  słowach  wyraził 
się  między  inaemi:  ^łosziie  misze  kxią6zki  tym  Philozo*- 
jihem  zamkniemy.  Bowiem  ten  był  naposłednieiszy  philo- 
aopb,  to  iest  mędrzec  y  krzesdanin  prawy.  Miał  tei  y  zonę 
barzo  uczoną,  która  pieśni  kościelnych  nie  mało  zlozyla, 
które  ieszcze  y  doczasow  nUiieiszydi  na  nieśzporzych  by- 
wałą spiewiany''. 

PISAŁ  DZIEJE    POWSZECHNE  SPOSOBESf    BIOGRAFII. 

Nie  jest  to  dzieto,  czte  się  być  zda)e  na  pierwszy  rznt 
oka:  nie  jest  ani  zywotopisem  fliozoMw,  ani  wykładem  fi- 
lozofii, ani  zdań  filozoficznych;  lecz  ma  na  cela  wykazać, 
jak  wielcy  ludzie  kierąjąc  się  zdaniaaii  mądremi,  wielkiej 
dostępowali  siawy,  imionami  swemi  przynieśli  chwałę  na- 
rodom, między  któremi  porodzili  się,  i  tak  punkt  oparcia 
się  stanowili  w  ich  dziejach.  Jako£  wielcy  ludzie  są  wła- 
ściwie histor}'ą  swych  ziomków,  i  naród  ^wszelki,  który  nie 
ma  znakomitości  w  swych  dziejach,  nie  £yje  w  historyi 
rzeczywiście.  Pisemko  więcBielskiego  jest  właściwie  histo- 
ryą  powszechną  w  biografiach  przedstawioną  (1)..  Krzą- 
tając się  około  zawartej  w  tychże  biografiach  myśli  histo- 

(i)  W  średnldh  wieictch  pisano  takowe  UograBe,  lecz  Uędj? 
nie  wiadomo.  Znakomitsze  biblioteki  posiadają  tego  rodzaju  dzieła 
w  rękophach.  I  felUioteka  ordynacyi  Zamojskich  posiada  taki  rękopis 
z  XV  wieku. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


398 

rycy,  dotąd  jej  nie  roswinęli  (1);  nic  dsiwnego  przeto  ie 
jej  i  Bielaki  nie  rozwinął  JSacząwssy  te  dzieje  od  liistoryi 
lodu,  który  za  najnowszy  na  świecie  poczytywała  odiegti 
starożytność,  zacząwszy  je,  mówię,  od  Scytów  (ci  bowiem 
wedłog  Herodota  IV.  5.  byli.  najnowszym  na  świecie  naro- 
dem, co  ma  znaczyć,  ze  oni  polityczne  sweJyde  nąjpóźnićj 
rozwinęli),  i  największego  z  ićh  mędrców  Anacharsysa  na 
przód  wystawiwszy,  przeszedł  do  Greków,  a  od  tych  do 
Rzymian  skoczył,  mając  na  uwadze  tych  głównie  męiów, 
którzy  na  polu  nauk  w  różnym  zawodzie,  jako  filozofowie, 
prawodawcy,  poeci,  mówcy,  lekarze,  badacze  dziejów;  lab 
którzy  na  drodze  czynów  wsławiwszy  się,  byli  oraz  wiel- 
kiemi  nauk  miłośnikami  (Temistokles,  Aleksander  Wielki, 
Ptolomeusz  Król,  Scipio).  Wszystkich  innych  opuścił,  jako 
tych,  którzy  czynem  tylko^  bynąimniej  zaś  naukami,  według 
powszechnej  nie  wsławili  się  wieści. 

riSAŁ  TAKOTTSi  DZIEJE  KTKOGRAFICZNIR 

Jakkolwiek  szły  Bielskiemu  dzieje  (przynajmni^  sam 
mniemał,  ze  mu  dobrze  idą)  dopóki  tkwił  w  starożytno- 
ści. Lecz  gdy  w  nowsze  potrzeba  było  przerzucić  się  czasy, 
uznał  wtedy,  ze  ńie  da  sięhistorya  sposobem  tymże  dalej 
opowiedzieć.  Gdyż  nowsi,  jak  uważał,  mężowie  nie  odzna- 
czyli się  taką  jak  dawni  mądrością,  gdyż  na  polu  nauk  nic 
uwagi  godnego  nie  wynaleźli,  gdyż  żadnej  nie  wydali  z  sie- 
bie nowy  a  takiej  myśli,  któraby  mogła  iść  w  porównanie 
z  filozofią  starożytnych  mędrców.   Uderzył  przeto  w  inną 

(1)  Xttlb,  Under  und  YOlkerkonde  in  Biograflen.  Berttn  1834. 
nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


800 

stronę,  i  ucsął  powszechM  dtieje  kronikarskim,  wedtug 
wiektfw  i  naroddw,  jeden  biorąc  po^drugin,  opowiadać 
sposoben,  nie' pomijając  iywotów  fllozofdw.  Żtąd  po- 
wstała kronika  świata,  która  nader  się  ąiodobała  w  Polsce 
i  na  Rnsi  (gdzie,  jak  w  następnym  opowiemy  tomie,  wyjąt* 
kowo  w  rnskich  wycbodziła  prżekładacb),  która  trzykroć 
(nie  czterykroć,  lub  nawet  pięćkroć,  jak  dziś  prawią)  wy- 
szła u  nas  z  draka.  Ta,  która  się  po  raz  pierwszy  r.  1550 
pokazała,  nie  długo,  bo  jui  we  cztery  lata  drugiego  się 
wydania  doczekała,  a  w  lat  dziesięć  po  raz  trzeci  wyszła. 
To  trzecie  wydanie,  w  kształcie  arkuszow}'^m  ogłoszone, 
ma  tytuł  w  daemplarzu  W  bibliotece  zakładu  Hr.  Osso- 
lińskich we  JLwowie  znajdującym  się  cał}%  ^w  innych  któ- 
rem  oglądał  ma  takowyi  wydarty.  Wydanie  pierwsze, 
które  w  ćwiartce  wyszło ,  a  znajduje  się  w  Warszawie 
i  Lwowie,  równiei  wydarty  ma  tytuł.  I  w  środku  są  po* 
spolicie  uszkodzone  ekzemplarze,  osobliwie  tei  wydania 
drugiego.  Znam  dwa  takowe.  Jeden  posiada  biblioteka  War- 
szawska, dragi  biblioteka  ordynacyi  Zamojskich.  W  pier- 
wszym jest  początek  uszkodzony  znacznie,  w  drugim  nie 
tyle.  Wszelako  jeden  i  dru^  jest  w  tym  stanie,  iz  się  wyda- 
nie to  dało  opisać  blii^j,  co  tem  potrzebniejszą  było  rze^^ 
czą,  gdy  ?•  Wiszniewski  (1)  powątpiewa  o  tem,  azali  tako- 
we istniało  rzeczywiście,  i  gdy  wydanie  to  drugie  pokłada 
za  pierwsze. 

KRYTYKA  TYCH  DZIEJÓW. 

Zaczął  Bielski  swą  pracę  od  kosmografii ,  czyli  od  roz- 
miaru i  podziału  ziemi,  a  uzupełnił  ją  opowiedzeniem  dzie- 

(1)  Hist.  lit.  VII.  423.  Wszystkie  trzy  ^T^ania  opisał  dokładnie 
P.  Sobieszczański  tamże  XXY.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


400 

}6w  cai^o  świata,  które  na  aześć  wieków  poddeliwasy^ 
opiaai  według  cztgrech  ^monardiii  (assyryjakiej,  perduąr, 
greckiej,  rzymako-niemieckiej),  nie  pomijając  zadMgo  na- 
rada europejskiego  do  rzędu  ludów,  znaczenie  w  ówcze^- 
sn^  polityce  mających,  należącego.  Dzieje  s^owiańskicli 
lodów  po  szczególe  przeszedł,  dzieje  indów  resztę  Euro- 
py zamieszkujących  przyczepił  do  historyi  Papiezów  i  Ce* 
sarzów  niemieckich,  szeroee  rozwiódłszy  się  o  Niemczech. 
Przeszedł  dziąje  Polski  od  Lecha  a2  do  roku  ló35  podług 
kroniki  przez  Bernarta  Wapowskiego,  kanonika  krakow- 
skiego po  łacinie  napisanćj,  którą  w  spolsczeniu  skrócił, 
dopiskami  tu  i  owdzie  opatrzył,  i  a£  do  r.  1548  dociągnął 
Jest  to  właśnie  taz  sama  kronika,  którą  obecnie,  z  łaciń- 
skiego, początku  nie  mającego,  bo  dopiero  rokiem  1380 
rozpoczynającego  się  oryginału,  przełożywszy,  wydaje  po 
polsku  uczony  Itfikołąj  Malinowski,  a  podług  której,  jak 
przy  końcu  kroniki  świata  pierwszego  wydania  zeznaje, 
miał  kiedyś  szerzej  dzieje  polskie  opisać  Bielsku  Na  wię- 
kszy rozmiar  zrobił  wydanie  drugie,  lecz  w  nićm  dziejów 
Polski  w  niczćm  nie  odmienił.  W  nowem  tem  wydaniu 
rajecz  całą  nfe  tylko  na  wieki,  ńe  i  na  księgi  podzielił  Oest 
ksiąg  cztery):  a  co  tam  było  na  początku  (\i^yłozoną  na 
wstępie  rzecz  o  kosmografii,  zakończył  opisem  ziemskiego 
raju),  to  w  wydaniu  drugiem  umieścił  częścią  w  środku, 
częścią  na  końcu. 

Właściwe  dzieje  dawne  oddzielił  od  ziemiopisu ,  czyli 
jeografli,  połączywszy  drugą  z  kosmografią.  Obszernie 
wyłożył  opis  wszystkich  niemal  europejskich  królestw, 
i  z  nim  połączył  ich  dzieje:  krajopis  wszakże  samejze 
Polski  pozostał  kusy,  jak  w  wydaniu  pierwszem;  co  tem 


Digitized  by  VjOOQ IC 


401 

wiꀹj  zadziwia,  gdy  aat#r  inaych  sitwiaĄskieh  krajdw  opi- 
som osobny  poświęcił  rozdział  Wsźakie  uczyirii:  to  snadź 
umyśliiie  Bielski,  gdy  miał  zamiar  (ktdry  tćz  przyprowa- 
dził do  skotka,)  osobne  o  Polsce  na^sać  dzieło.  Czwarta 
księga  poświęcona  jest  dziejom,  i  opisowi  nowo  przez  Krzy- 
sztofa Kolumba  odkrytych  krąjow  w  Ameryce,  czego  zu*  • 
pełnie  nie  dostaje  wydania  pierwszemu.  Zakończono  rzecz 
opisem  raju  ziemskiego,  wyjętym  z  pierwszego  wydania. 

Wydanie  trzecie  jeszcze  bardziej  rozszerzył,  co  wyka- 
zuje sama  liczba  listów,  jak  to  wspomniona  P.  SobieszczaA- 
skiego  rozprawa  naucza. 

Księgotłocznik  ozdobił  wszystkie  wydania  rycinami, 
częścią  temi  samemi,  które  się  następnie  w  Zwierzyńcu  Re^ 
ja  spostrzegać  dają,  częścią  nowemi,  umyślnie  na  to  spo- 
rządzonemi.  te  czasem  dziwacznie  pod  jednem  i  temze  sa-> 
mćm  wyobrażeniem,  dwie  zapełnię  inne,  a  wcale  od  siebie 
różne  wystawiają  osoby,  jak  np.  Solona  i  Marcina  Lutra 
Bielski  starał  się  i  w  tiSm  dziele  wszystko  spolsczyć,  dla 
tego  tez  i  wiersze  staroiytnyni  Sybillom  przypisywane,  po 
polsku,  ale  wiązaną  oddał  mową. 

Nic  nowego  nie  utworzył  Bielskie  pisywać  bowiem  dzie- 
je powszechne,  było  zwyczajem  wszystkich  ludów,  i  tylko 
na  sposobie  pisywania  ich  polegała  różnica,  co  znowu  o{ 
stanu  oświaty  wieków  zawisło  było.  Nikt  z  spółczesnych 
Bielskiemu  nie  wyrównał,  ani  nawet  nie  zbliżył  się  do  Po- 
liblusza  (umarł  r.  122  przed  Chr.),  który  pierwszy  swego 
.  imienia  godną  napisał  powszechną  historyą;  Piszący  po  nim 
takową  opowiadali  ją  chronologicznie,  i  sposobu  ich  wy- 
kładu trzymał  się  Bielski,  niesprostawszy  swym  wzorom, 
a  mianowicie  Sabellkowi  (ur.  w  Rzymie  r.  1436,  urn.  1506), 

FIŚMIBN,  POL8.  T.  L  01        ^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


402 

za  którym  szedi  daremnie.  Nie  umiał  bowiem  korzystać  ze 
źrziideł,  i  zamiast  wzdr  swój  naśladować,  przyswajał  z  nie* 
go  sobie.  laaczćj  uczynił  Tacyt.  OnnaśladowałSalustyusza, 
czyli  sztukę  tylko  pisania  dziejów  plastycznie  przejął  od|nie- 
go.  Dia  tego  tez  twórczym  został  pisarzem,  a  został  przez  to, 
•  ze  umiał  czytać  dzieło  mistrza  swojego,  ze  się  wpatrzył 
w  niego  nie  po  to,  by  się  dowiedzieć  co  pisze,  lecz  raczój 
po  to,  by  się  nauczyć,  jak  i  dla  czego  tak  pisze.  Wskutek 
czego  stawił  Tacyt  wzór  obok  swego  wzoru,  gdy  przeci- 
wnie Bielski  (który  również,  ale  dla  samej  tylko  wiedzy, 
czytywał  Salustyusza,  i  wypisywał  go  (1),  )  kopii  nawet 
zdjąć  z  niego,  i  w  swojej  umieścić  nie  umiał  kronice.  Śmie- 
sznością atoli  byłoby  wyrzucać  Marcinowi,  ze  podobnej 
co  Tacyt  nie  napisał  kroniki,  zważywszy  stopień  oświaty 
Polaka  a  Rzymianina.  Przykład  ten  więc  przywiedliśmy 
dla  tego,  by  nikt  postępu  w  Bielskim  nie  upatrywał  we 
względzie  sztuki' pisania,  lecz  w  sposobie  pojmowania  prze- 
zeń dziejów:  w  czem  rzeczywiście  krok  zrobił  wielki,  dale- 
ko za  sobą  poprzedników  swych,  Janczara  i  Chwalczewskie- 
go,  duleko  i  następców,  w  rękopisach  dotąd  ukrywających 
się  (2),  pozostawiwszy.  On  pierwszy  u  nas  dzieje  pobratał 
z  jeograflą  -fizyczną,  zjawiska  historyi  warunkom  flzyolo- 
gicznym  poddawszy,  a  dzieje  te  wysnuł  z  czynów  społeczeń- 

(1)  W  Argumencie  Sprawy  rycerskiej  mówi:  „ludzie  żywią  jak 
dobytek,  co  tylko  brzuchowi  ołduje,"  u  Salust.  Catil.  1.  „veluti  pe- 
córa  ventriobedientia."  Innych  dowodów  których  dostarcza  wiele,  nie 
przywodzę  dla  krótkości. 

(2)  W  bibliotece  hr.  Raczyńskich  w  Poznaniu  znajduje  się  w  rękopi- 
sie Theatrum  p(ncs%echnego  Xią%ąty  ws%y8tkich  świata  historyi 
Jana  Mikołaja  Dogliona  Część  pierwsza  i  następne.  Ostatni  rok 
położono  1576,  wtedy  więc  .napisano  to  dzieło. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


403 

stwa^  opariszy  wszystko  na  f«k4ach.  Chociaż  zaś  dia  bra- 
ka  krytyki  nie  pojmował  żrzddei  (co  szczególniej  wjego 
wywodzie  Polaków  od  Gctó^  i  Wandalów  uderza),  jednak- 
ie nałeiy  się  ma  ta  chwała,  iz  przeczuciem  wiedziony,  u- 
miał  piumować  dzieje,  organicznie,  czyli  w  związku  ziyciem 
narodów,  i  wiedział  o  tern,  2e  historya  polityczna,  bez,  po- 
łączenia jej  z  wewnętrznemi  dziejami,  na  mało  się  przyda. 
On  pierwszy  z  Polaków  stawiając  hitfteryą  w  związku  zje- 
ografią,  wskazał  stosunek  dziejów  do  lądów,' powinowa- 
ctwo między  niemi  a  podaniami  ludów,  tudzież  stosunek 
teraźniejszości  do  przyszłości  uczynił,  kronikę  swą  wy- 
dania trzeciego  na  zmartwychwstaniu  ciał  i  sądnym  dniu 
zakończywszy,  właśnie  jak  gdyby  (słowa  są  Ossolińskiego) 
dzieje  swoje  chciał  oprzeć  o  krawędź  świata  i  czasu.  Opo- 
wiadania o  nowym  świecie,  czyli  o  Ameryce,  zajęły  go  mo- 
cno, które  bez  ogródki  i  żadnej  zgoła  krytyki  wyłoiył, 
z  obawy  może,  ażeby,  przyjętej  od  siebie  zasadzie, /^r^^eciw 
prawdzie  rozumu  nic^  zbytnie  folgując,  nie  poczytywał  za 
urojenie,  czego  nie  pojmował,  i  tak  z  bajkami  odrzucając 
podania  ludów,  nie  zagrodził  innym  drogi  dojścia  tam 
gdzie  sam  zajść  nie  umiał,  a  przez  to  nie  zasłużył  na  za- 
rzut, ii  odrzucając  czego  nie  rozumiał,  przedstawił  histo- 
rya bez  wyrazistości  iycia.  Zgoła  nie  jest  Bielski  bada- 
czem, lecz  opowiadaczem,  nie  jest  artystą,  lecz  układa- 
czem  dziejów,  które  lubo  nie  krytycznie,  jednakie  z  pe- 
wnym poglądem  na  świat  i  życie,  a  zawsze  zwielkiem  za- 
miłowaniem swego  kraju,  i  z  miłością  ku  ludzkości,  bez  ża- 
dnych wlkłań  rzeczy  w  pajęczą  przędzę  spekulacyjnych  wy- 
bujałości przedstawiając,  w  języku  je  pełnym  życia,  lubo 
nieco  prostaczym  bo  gminnym,  opowiada:  w  których  dosta- 


ń  I 


Digitized  by  VjOOQ IC 


401 

tecznie  wykatąie,  ze  cd  Atiejów  pojmuje,  i  nie  lęka  się 
objawić  prawdy.  Przywiedźmy  na  to  dowody. 

Wprzypisama  pierwszego,  wydania  kroniki  świata  Zy- 
gmuntowi Augustowi,  tak  się  o  dziejach  wyraża:  -Nye  bez 
przyciyny  on  Grecki  historyk  Toeitides  zowye  historie 
skarbem  królewskim,  które,  powyada,  nyemyałyby  z  ich 
ręku  nigdy  wychodzić,  przeto  iz  z  ich  ostrzegania  a  npo- 
mioanya  równe  sinawy  y  przygody,  bez  których  swyat  być 
nie  może,  lodzytm  częstokroć  przychodzą,  tym  swoye 
przespierżniey  opatrzone  być  mogą,  bo  acż  osobi  zwirchne 
na  czas  przypadaya.  Aristoteles  mędrzec,  kaidego  kto  hi* 
storij  nie  cźytha  powyada  być  dzyecyęcyem,  takt  (pisse)  ma 
być  rady  oddalon:  Przeto  Alexander  wyelki  przed  sobą 
kxyęgi  stafycb  historikow  kazał  wssędzye  nosić  na  konyu, 
Homerusa  poetę  czytał,  a  Aristotelesa  słuchał,  yako, 
by,  z  umarłem  gadał  a  żywego  słuchał.  M.  Cicero  wykła- 
da tez  historią  iz  yest  poseł  żywota,  swyadek  starości, 
swyeca  prawdy  etc.  Wiele  inych  pożytków  czytanie  iu- 
dzyem  przynassa,  zwłasscza  tym  którzy  wyelkyemi  spra- 
wami szaiiiyą  rzeczy  pbspoUtey,  by  uye  było  z  dawna 
swyatu  zostawione  thakye  pismo  albo  zagładzono,  ludzye 
by  tak  yako  iny  dobythek  pospołu  eyało  z  duchem  bez  ża- 
dnego rozeznania  s  świata  schodzffi,  niewyedząc  yeden  o 
drugim  ani  o  Bogu  ani  o  sobye  skąd  sye  co  kyedy  a  s  czego 
poczęło."  O  sposobie  objawiania  prawdy,  tak  mówi  w  za- 
kończeniu kroniki  tejże :  »Tu  koniec  pokładam  moi  Pano- 
wie pisaniu  swemu  zacnych  dzieiów,  tak  postronnych,  iako 
naszych.  Acz  mogły  być  szerzey  okazane  pisanim  tym  dzie- 
le przeszecone,  zwłaszcza  przodków  naszey  ziemie  przyro- 
dzoney,  ale  mye  ktemu  wiele  rzeczy  rozmyślanych  przy 


Digitized  by  VjOO^ IC 


405 

wlodto;  abycb  miarę  wpisania  swym  talcą  zacliował,  iako- 
by  w  nim  myśli,  a  ządości  ludzkie  mogt  napeinic,  co  iest 
trudna  uczynić  iednemu,  gdyi  takowe  rzeczy  za  iywothow 
naszych  nie  mogą  być  przespiecznie  pisane,  bowiem  przy* 
rodzenie  ludzkie  iest  chciwe  sławy  dobrey  zawzdy,  a  złey 
niecierpliwe,  zwłaszcza  Jctorzy  są  takowi,  ii  woli  być  niż 
się  mianować  złym,  a  w  thym  się  niechce  obaczyć,  snadzby 
mn  co  nie  ku  myśli  było  choćiaby  y  prawda,  mógłby  czo 
złego  za  to  pomyślić  miasto  dziękowania,  iako  tyranom 
obyezay  bywał.*  Co  gdy  snadź  tak  wykładano,  jakoby 
Bielski  lękał  się  objawić  prawdy,  wyrzucił  ten  ustęp  źdru* 
giego  wydania  swćj  kroniki,  a  zresztą  toz  samo  co  wpier- 
wszem  opowiedział,  w  przemowie  do  dziejów  polskich, 
Rzekłszy  między  innemi:  .iz  bracia  szlachta  nie  powinna 
mu  wziąść  za  złe,  ie  szczerze  i  otwarcie  o  rzeczach  kra- 
iowych  pis2e,  źe  nikt  z  tego  względu  jaką  ntelubością  prze- 
ciw nietnu  poruszon  być  nie  powinien."  Szczególnićj  obru- 
szało się  na  niego  duchowieństwo  o  to,  ze  aczkolwiek  pra- 
wowiernym się  katolikiem  być  głosił,  jednakże  pisząc  o 
sprawach  kościoła,  otwarcie  myśl  swoje  o  nim  wynurzał, 
i  z  dziejów  wydobywał,  co  kościołowi  temuż  miłem  być 
nie  mogło.  Gdy  dla  tego.  zakazywali  go  Biskupi  czytać, 
iekzemplarze  palili,  posiadający  przeto  takowe,  chcąc  je 
ukryć  przed  okiem  duchowieństwa,  wydzierali  tyttiły 
z  dzieła.  1  ztąd  to  poszło,  zo  obecnie  rzadko  który  ekzem- 
plarz  kroniki  świata  posiada  tytuł  (1).  Osobliwie  tez  gnie- 

(1)  Ze  znanych  ma  go  tylko  ekzemplarz  Swidzińskłego,  zkąd  wy- 
pisał  takowy  P.  Sobieszczański  w  przywiedzionćm  wyzćj  dziele  na 
str.  XXXII. 


Digitized  by  LjOOQIC 


406 

waoo  się  nań,  ze  z  kroniki  Marcina,  (od  jednych  Polakiem, 
od  drugich  Strzepą  zwanego)  o  Papieżach  i  Cesarzach  na- 
pisanej, wyjął  powieść  o  Janie  ósmym  Papieiu  zwanym  nie- 
wiasta, który  niewiastą  rzeczywiście  będąc,  miai  r.  856, 
(pod  t>'m  rokiem  mówi  o  nim  Bielski  w  kronice  swćj  wyli- 
czając Papiezów)  stolicę  papieską  zasiadać  (i);  i  z  tego  to 
powodu  za  życia  i  po  śmiercinie  uchodził  Bielski  za  dobre- 
go katolika,  owszem  między  Aryanów  policzony  bywai 
(2).  Co  aczkolwiek  go  nie  zniewoliło  do  cofnienia  co  raz 
wyrzekł  (jakoi  we  wszystkich  wydaniach  krcmiki  świata 
znajduje  się  powieść  o  Papieznicy),  jednakże  miało  snadź 
ten  skutek,  iz  odtąd  cokolwiek  o  dziejach  lub  polityce  pi- 
sał,  nie  ogłaszał  drukiem,  lecz  w  rękopisie  chował. 

POGLĄD  NA  RSSZTf  DZIEŁ. 

Chociaż  w  kronice  świata  trzeciego  wydama,  oświad- 
czył Bielski,  ze  resztę  dni  iycia  spoczynkowi,  wolny  od 
wszelkićj  pracy  uczonej  poświęci,  jednakże  pisaniem  zajmo- 

(1)  Marcin  ów,  zakonu J)ominikaDskiego  Kapłan,  rodem  Szlązak 
od  Opawy,  spowiednik  Papłeza  Mikołaja  III.,  r.  1278  Arcybiskapem 
gnieźnieńskim  przez  tegoż  mianowanymi  lecz  przed  objęciem  stolicy 
arcybiskupiej  zmarły,  czy  rzeczywiście  powies'ć  ową  o  Papieżu  nie- 
wieście napisał,  nie  wiadomo.  Starsze  bowiem  kroniki  jego  rękopisu 
(z  takowych  Jeden  na  pargamlnie  w  XIV  wieku  pisany,  znajduje  się 
w  bibliotece  miasta  Świdnicy  na  Szlązku)  nie  mają  jćj.  Sądzi  Osso- 
lińsld,  (wiadomos'ci  I.  297,  a  osobliwie  334.  nstpn.)  ze  powieść  tę 
istotnie  wswćj  kronice  umieścił  Marcin^  lecz  do  andronu  tego  (tak 
się  krytyk  wyraża)  zadnćj  nie  przywlęzywał  wiary. 

(1)  Bartosz  Paprocki  u  J.  S.  Bandtkiego  w  Iiist.  drukarń.  334. 
Porównaj  artykuł  Adryan  Junga  (rozwiązanie  29). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


407 

wał  się  nTiąz,  i  przed  rokiem  1569,  skreślił  tak  od  siebie 
sazwany  Sj/em  niewieśeiy  a  po  nim  Sprawę  rycerską,  na- 
stęimie  Sen  majowy,  dalćj  Rozmowę  nowych  proroków, 
na  koniec  Kromkę  polską  napisał,  co  wszystko  pozostawił 
w  rękopisie,  nic  ztąd,  Sprawę  rycerską  wyjąwszy,  nie  ogło- 
siwszy drukiem.  Doszły  te  pisma  do  naszych  czasów,  inne 
zaś,  o  których  wyraźnie  mówi,  iz  napisze,  tudzież  ii  napi- 
sał je  (1),  zaginęły.  Zachowanych  nam  nie  będę  bibliogra- 
ficznie opisywać  (2):  natomiast  kilka  uwag  o  pismach  tych 
zrobię,  promując  mylne  o  nich,  lub  niedokładne  poprzedni- 
ków mych  zdania. 

PISMA  POLITYCZNEJ  TREŚCI. 

Syem  czyli  ^ejm  niewieści  {wydał  go  z  rękopisów  ojca 
swego  Joachim  Bielski  wKrak.  1595),  z  Mikołaja  Reja  (3), 
bynajmniej  zaś  z  Arystofanesa,  jak  P.  Wiszniewski  (4)  mnie- 
ma, naśladowany,  satyrą  jest  politycznej  treści,  na  ówcze- 
sny nieład  rządu  polskiego  napisaną.  Niewiasty,  przestra- 
szone skutkami  bezr:(ądu,  i  wiele  dolegliwości  od  swoich 
doznając  mężów,  składają  radę,  na  której  uchwaliwszy,  „ze 
im  należy  mężów  od  steru  rzeczypospolitej  uchylić,  a  sa- 
mym chw)'cić  się  jej  rządów,-  udają  się  z  tą  uchwałą  do 
Księżny  swej,  czyli  do  Polski  uosobionćj,  która  pozwala  na 
to,  by,  zwoławszy  sejm  niewiast,  i  rzeczpospolitą  .męzką 

(1)  PoróWD.  SoWeszcz.  tamże  ŁYHI. 

(2)  Pordwn.  Sobieszcz.  tamie  LII.  nstpa. 

(S)  Porównaj  artykuł  w  pierwotnych  drukach  pod  napisem  rokn 
1543,  Ambroży  Karczbork  Boiek. 
,  (4)  Hist.  lit.  VII.  306. 


Digitized  by  VjOÓQ IC 


408 

na  amazońsko^niewieścią  aa  lin  zaaiieiriwszy,  nowy  poną* 
dek  odnowionemu  tak  nadały  państwa.  Stanowią  więc  ta- 
kowy niewiasty,  idąc  za  własnem  natchnieniem  (za  radą 
jaką  niegdyś  Kalimac}i,  nauczyciel  Króla  Jana  Olbrachta 
Polakom  dawai,  a  ktdra  u  nikogo  z  ówczesnych,  Bielskiego 
wyjąwszy,  poklaska  nie  znajdowała).  Hąją  przedewszyst- 
kiem  na  pieczy  obronę  kraju,  o  której  nauczywszy  ich 
Księżna,  przyobieci^J^  następnie  napisać  im  o  niej  osobne 
dzieło,  w  te  się  do  nich  ozwawszy  słowa: 

Jus  na  ten  cza*  comchny  macie  dosyć  na  tym, 
Dnigie  rycerakie  sprawy  napiszę  wam  potym. 

Zkąd  widać,  ze  przed  r.  1569  (w  którym  Marcin  Bielski 
wydał  swą  Sprawę  'rycerską  w  Krakowie),  albo  napisane, 
albo  pomyślane  zostało  to  dzieło.  Takie  tez  są  wniem  o 
wojskowości  myśli,  jakie  w  Sprawie  (1)  rycerskiej  napo- 
tykamy. 

I  Sen  majowy  naśladowaniem  jest  z  rękopisu  czeskiego, 
co  właśnie  zastanawia ;  ztąd  albowiem  pokazuje  się,  ze 
Bielski  miał  z  uczonymi  czesklemi  ścisłą  zażyłość,  tak  da- 
lece, iz  ci  rękopisów  mu  nawet  swoich  użyczali.  Zastanawia 
dalej,  ze  myśl  wziąwszy  Bielski  z  czesczyzny,  dał  jej  inny 
obrót,  i  we  dwóch  \^yraził  ją  dziełach,  gdyż  ją  tez  z  dwóch 
czeskich  poematów  wysnuł.  Poemat  pierwszy  zawiera 
wiersz  miłosny  pod  napisem  Snu  majowego  r.  1491,  drugi 
zamyka  w  sobie  wiersz  na  śmierć  Macieja  Korwina  Króla 
węgierskiego  r.  1490  napisany.  Obadwa  poemata,  czyli 
raczej  wiersze,  wyszły  z  pod  pióra  znakomitego  Czecha, 
Uynka  z  pod  Brodów  (Podebrad),  i  dotąd  w  rękopisie  zo- 

(1)  W  rozdz.  VII,  VIfl. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


409 

stoją.  Wydat  wprawdzue  wiersz  pierwssy  P.  Wacław 
Hanka  (1),  lea  wydatgo  z  nader  fichego  rękopisn  (2): 
wydanie  przeto  jega  za  nic  ńę  nie  nwaia.  Drugi  wiersz 
(jest  tamie  opisany,)  dotąd  nigdzie  drukowany  nie  został. 
Na  uwagę  zasługuje,  ze  jak  Hynka  wiersz  jest  złewkien 
dwóch  poetycznych  utworów,  niemieckiej  zakonnicy  Klary 
Hetzler  (zyia  wdrugićj  połowie  XV  wieku),  tak  znowu 
Bielskiego  Sen  majowy,  zlepiony  jest  z  dwóch  poezyjek 
Hynka«  Pierwsza  {dostarczyła  naszem  ziomkowi  samego 
tylko  napisu  ('Sen  majtmyh  druga  poezyjka  nasunęła  mu 
wątek  do  śpiewu  Ustorycznego.  Uynek  bowiem,  po  śpiewie 
miłosnym  który  w  j»ierw8zym  zanucił  wierszu,  wziął  się  do 
pieśni  historycznej,  opisał  skon  Króla  węgierskiego  liade* 
ja,  i  przepowiedział,  2e  po  jego  śmierci  ulegną  Węgry  tu- 
recki^ potędze.  Bidsfci  zastosowawszy  to  do  swego  kraju, 
wyprowadził  na  somię  Polskę,  która  z  węgierską  i  i|woło- 
8ką  ziemią  rozmawia  o  przyszłych  nieszczęściach  wojny. 

DZIKŁO  O  8ZTUCK  WOnSUiJ. 

Gdy  nad  celem  napisania  Sprawy  rycerskiej,  jej  treścią 
i  źrzódłem,  zastanawiali  się  jMi  poprzednicy  moi,  przeto  ją 
pommę.  Wspomnę  tylko,  ie  dzieło  to,  co  się  Polaków  i  lu- 

(1)  W  zbiorze  dawnych  poezj)  czesUch  pi«dotomowym,  SUtro- 
bgla  $klMdwMy  Portfwniy  V.  78.  ns^a.  bmy  snadź  jest  tfw  Sen  ma^ 
JawUj  o  którym,  jakoby  drukiem  ogłoszonym,  wspomina  broszura 
czeska  r.  1573  wydana.   Portfw.  Jungmana  hlst  lit.  141.  wyd.  drug. 

(2)  Daleko  lepszy  rękopis,  (opisano  go  w  Czasopisie  czeskiego 
muzemn  z  r.  1848  I.  2, 114.  nstpn.)  posiada  obecnie  P.  Jan  zNeyber- 
ga,  szlachcic  czesU. 

52 


FIBMIIM.   rOU.  T.  U 


Digitized  by  VjOOQ IC 


dtUlfiZ  Jiiaii  W€tiuj4cy.c^  datyćie,  'jMiwietn  niby  wypadek  do- 
ś;djkdczei9,:  które  z^Abił.zbąjący  8J$  iUbrse.na  sw^*  neay; 
cziaińek;  ie  wyszedlfsry  :oiio  z  pod  pi0ra  wysoiSe  u  sw^ 
wiek-  uksEtałconegó.  źołBieńa;  skaztfwfcąjiest,  jak  si^.aa 
wiijsfcpwośić  zapatrywano  w,  dw  czas,  zJii9tprycznego  i  stra* 
tfsgicautęgo  .  stanowiska.  W  częśd :  tebhnicziii^j .  ppoiriedzia- 
wszy:  wszystko,  co  się  przyrządi^enja  potrzeb  wpjennydi 
.  dotyczy, iszczegdlaą •  uwdgę  zwrócił  Bielfikina  nifipszeaie 
siecznej  i  pałndj  broni  polskićj,  zastanawiał  się- następnie 
nad-s^em  rycerski^  u  nas  sztuki  w  czasie  ipokbjaJ?  woj- 
ny,  czyli  tak  nazwane  oglądania "  (rewije'  powiatowa)-  mw- 
waiyl  Miał  dil#  na  oko:  sposi^b.  wc$iD^^  narod:dW'ńą8 
otapzający ćh, :  niie.  'poiniiaąc:  nawet:lHd4liw  odlej^^j  od  nas 
miestkąjąćydi.  Sncżegdty  wt^j  jnieru  prżywiodifeni  w  opi- 
sie iycife  domowego  Polaków,  rżecź  mając  ó  wojnie/ dla 
tego  tu  ładnych  z  dzieła  BleLiEkiego  wypisów  nieiczynię. 

KRORlKA  POLSKA. 

^  Józef  Maxyinilian  Ossóliiaski  twierdzi '  (!)•  z^  Marcin  ni- 
-  gjdtie.nie  jiowjędział  o  swoimzainiarzę pisania  osobnej;  kro- 
niki: pojhskięjyzejęgo  kronika  niczeminne^  nie  jest  JdL  ósmą 
.  kjs$$gą. kroniki  świftai:  którą,  przerobił  syn  jego  Joachim, 
'  a  dołoży  wszy  dawnicyszych  pisarzów  krajowych,  Kadłubka, 
Hiecbowitę  i  Długośza(#dyz  jego  ojciec  oplrócz  Wapbwsldie- 
'  :g6  i  Kromera  nie  miał  radzić  się  innych),  utworzył  nowe 
Mi^io;  i  takowe  za  pracę  rodzica  swojego  udał.  SłoNira  bo- 
wiem  Joadiima.dopisywałem/gdzieońpego ojciec  Marcin) 
^  .przf^tał,"  tak  tłómaczy  Osisoliński,  .zeoa  czćm Marcin  Biel- 
si) OssoUńsld  I.  407,  443  i  nstpn. 


Digitized  by  LjOOQ IC 


411 

Ai^^Aayi,  (m  opisie  plogrżeta  Zygwiata  L),  odtąd  on 
<JoadfiiD)  zaczął,  aprfceróbiirszy :  zapełiie  eałe  drieło,  i 
^ziipeikiitfezy  jewłaraemidodirtltaoii,  oową  ni^jakO' kronikę 
piAśkĄ'  wydał."  Dor^d.  na  to  ma  stawiafć  nte  tylko*^  j^k; 
iCktóry-^ltronke'  półskUii  odmienny  jestod  ow^o»  •jaki 
wdaiełaćib  ręką  Maitiiia -piSMiyć^^  ale  i  ta  iko- 

iScmóSćyle  właśni' p^zy  opowiadania  dawiiycb  dleiejtfw 
z  liii  Wieiiii  ( i ), .  są  przytoczone^  okoliczności,  kttf  re:  się  po 
6g^|^  Marcina  wydarzyi^/ a  więc  łe  on  sam  nie  mój^^był 
o.nićlij^sać.  ^Ł«cz  nie  zapówiedziaiłe,  i£  skoro  kr6Aika 
Wapówśkiegoi  wyjdi9ie/zdrqkn  całkowita,  szerz^- zill^j, 
jak  wkrtMoice  świata  wypisywać  będzie?  To  zaś ^tó  dbl^ 
ÓsisóilAśki  rozprawia  w  t^j  mierse,  nic  innego;  taOjeiA  zda* 
niefm, :  nie  dtoirodzi,  nad  to,  ie  wydając  pm(rę  ojca  swojego 
Joaćbioś,  fsyilał  ją  przerobioną,  nie  tylko  ją  dOliełnlwśzy, 
i  co  do  Jeżyka  ogładziwszy,  ale  takie- poOdteieńiafwszy, 
uziipełniiyąć  przez,  tb  M^ó  cisłe;  ipoprawlig^c  takowe. 
XronŚcę  więc  tę  nazwał  słusznie,  przedostatni  jćj  wyibh 
-wca  (Bbhotaiolec,  ostatnie  wyAanie  tej  kk-oniki  jeśtwzbio* 
ne  piśarzdw  perskich  64łQzowskiegn)  pracą  łiie  Blelikiego 
lecz  Bieiskieb,  albowiem  ojciec  i  syn  pracowali  nad  Ahi.  Na* 
próSiiobyśmy  i  itrtćm  dzieległęboki^j  nauki,  lub*  zalet  hi- 
storyka upatr)  wali:  nie  ubiegali  się  bowiein  :za  tto  pissą^* 
cy  je,  kładli  rzecz  jak  napisajaą  znaleźli,  wyjawiając  nie 
raz  grubą  niewiadomość  (2).  Nie  starali  się  tez  oto,  ażeby, 

(1)  Ossoliński  I.  445.   Zdanie  to  psdziela  P.  SobieszczflńsU 
;w  dziele  swćm  wyzćj  przytoczonym,  o  czem  w  artyk.  Joachim  Biel' 

#A<  słtfwko  powiem. 

(2)  W  kronice  świata  1.  wydania  mtfwl  o  Wnikanie  bracie  Jowi- 
sza. Inne  usterki  opowiem  w  tomie  3,  rzecz  mając  o  Joadiimle. 


Digitized  by  Google 


411 

mówiąc  Ossolińskiego  słowy,  (i)  »przyctyn  dociekać,  w  twią* 
zek  skotków  atraflac,  t^iemnych  rad,  spręłyn,  powodów, 
celów,  wpływów  sdakować;  lodzizaaciaycb,  socbylenieia 
IHrzybieraii^  postaci,  wicłi  własnej  wystawiać:"  i  uM^^ać 
się  aie  mogii,  gdyipoinnój  drodse  chodził  ich  w  sztuce 
pisania  dziejów  odznaczający  się  postęp.  Staraniem  ich, 
osobliwie  tei  liardna  było,  zbierać  ile  możności  wszys&o, 
zkądby  przedsięwzięty  przedmiot  mógł  się  opowiedzieć  na^ 
leiycie.  Zadziwiającą  jest  w  tóm  rzeczą,  ił  pod  ręką  miał 
on  najnowsze  nawet  dzieła,  które  świeio  na  zachodzie  wy* 
chodziły.  Że  jeden  tylko  przywiodę  na  to  przykład,  tMk 
zwane  sybiliAslue  wiersze  (znane  jnł  w  pierwszym  po  Chr. 
wieku,  lecz  podrzucone,  a  byaą|mnicjodstaroiytn^  Sybili 
erytrejskiej  nie  pochodzące  dzieło,)  wyszły  po  raz  pierw* 
szy  w  Bazylei  1545.  Bielski  miał  je  pod  ręką,  i  ułytek 
z  nich  dla  kroniki  świata  wydania  pierwszego  zrobił  (2). 
Układając  kronikę  tę,  miał  tei  między  innemi  (wylicza  je 
osobno)  roczniki  nieznanego  miAblaTiusa,  z  których  we- 
dług Sarnickiego  (3),  miał  Joraandes  (piątego  wieku  kro- 
nikarz  gocki)  wypisywać.  Pisząc  kronikę  polską,  miał  pod 
ręką  dawnicysze  kroniki  nasze  po  łacbiie  pisane,  bądź  wy- 
dane, bądź  w  rękopisach  znąjdiuące  się,  tudziei  narodów 
nas  otaczających,  a  mianowicie  szwedzkie  i  duńskie  (4), 

(1)  W  artykule  o  Joachimie  Bielskim.    Porówna]  wiadomości  I. 
442.  Dstpn. 

(2)  O  mniemanych  księgach  sybiHaskich,  najnowsze  pismo  Jest 
y.  A  Moehler,  La  Pairologie  iraduU  de  FaUemandy  Parii  1843. 
w  dwóch  tomach.  Porównaj  I.  572.  nstpn. 

(3)  986.  W7d«  UpsUe  przy  Długoszu. 

(4;  O  czćm  mówi  Bielski  ^w  kronice  polskićj  27.  wydania  pierw- 
szego. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


413 

w^erskie  i  nieflueckie  (1)  kroniki,  saglądai  na  koniec 
i  w  akta  urzędowe.  Jakoi  odwołiąje  się  nie  raz,  czy  Marcin 
czy  Joacliim  (tamie  272),  do  HaMw  królewskich  z  pieczę* 
darni  wskarlnra  cliowanycli.  I  w  tAn  dziele  z  całą  wystąpili 
Bielscy  .otwartosdą.  Aczkolwiek  nalełeli  do  rzędu  szlachty, 
dawali  wszędzie  przycinki  on^,  za  chiopkamł,  jak  mówią 
(tamie  448)  nieboiętami,  przemawią|ąc  Zgota  wniczóm  nie 
ubliłąjąc  prawdzie,  szczerze  i  otwarcie  opowiedzidi  rzeczy 
pamięci  godne;  nieosztzędząjąc  nikogo,  ale  tei  nikomu  nie 
uwiacząiąc.  Słusznie  dzieło  to  wierszami  pochwalnemi 
uacili  Stanisław  Grochowski  i  Jan  Smolik,  którego  tak  zwa- 
ne laudes  w  osobno  napisanym  o  tym  wierszopisu  artykule 
porównaj* 

2.  R«  1560.  Mikoląi  Rąf  z  Nagłowic. 

ZTWOT  UCZOHY. 

Życie  Mikołaja  Reja  opisał  przyjaciel  jego  Andrzej  Trzy- 
deski  (2),  pięknie  ale  niedokładnie.  Oprócz  innych  uste- 
rek popełnił  i  tę,  Se  czas  jego  urodzenia  mylnie  wr.  1515 
połofył,  gdyi  wcześniej  bo  r.  1507  urodzić  się  musiał. 
Umarł  r.  1508  lub  1509  sędziwej  nie  doczekawszy  się  sta- 
rości, z  przyczyny  złego  prowadzenia  się  w  młodym  oso- 

(i;  BonUnlusa  1  WKiUnda  wspomina  tamie  16.  S9. 

(2)  Znam  dwa  opisa  tego  wydania,  jedno  przy  Żywode  poczd^ 
wego  człowieka  z  r.  1568,  drogie,  które  w  bibliotece  Znłuskicb 
czytałem,  bez  miejsca  i  roku,  lecz  rzeczywiście  w  Wilnie  1600 
w  ćwiartce  drukowane.  Pokazuje  się  to  z  przypisania  dzieła  dnia  10 
Czerwca  owego  roku  przez  P.  B.  D.  drukarza  Wlleńddego;  Prze- 
druk pierwszego  druku  dał  P.  W(yclcki  w  Zarysach  111, 212.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


,       414 

bliwie  \viekn,  o  aćmin&^ri^if^lwiiiczem  m^Mejrsairi  ś^ 
'kowie  (!).  .•  '.  .':•.:•.'■;.•'.■..'.'  .'v'ł  rJ.;;, ,  . 
Sfifcoiąj  Rej  mmłr  poiliodzić/odsIiaWByfchr: Wc^kidi 
dżięjacli  Werszowcdw. :  Zdimia  tegp  jest ;  P.  Jah  BraiM^aw 
Kaubek:  (2).  \  Łobo  zas  swdje  twierdzenie  tćai JcidyińElpo* 
piera,!  ze  i.  Rej  niiał  za  ^herb  Okszę,  pirzecieł  sama^tii-tfko* 
ltaa»ść,  ie  przodkowie  jego  nie  porodzili  się  wl^c^lBce, 
Jea  do  nas  przybyli  ze  l^lązka,  (czeskiej  od  Xrv  .wieka 
koronie  hołdującego,)  zdaje  się  przemawiać  za  tern  mnie* 
flMmieni.  Dcobnostkata  jestwafiną  w  zawodzie  pisaEr^dii 
Mikeiąla,*  jak  »ę  to  wafkaie  niżej.  Trzycieski  mdwi:  £e  Rei 
pbchodisił'Z  ziemi  krikowski<y,  gdzie  się  przodkowie  jego 
ze  Szlązka  tu  przesiedlili*  Za  czelniejszego  przoillUi  daje 
mu  tenże  Trzycieski  Nankiera  Opolczyka,  który  z  Kanoniką 
krakowskiego  Biskupem  w  owczesnćj  stolicy  polskiej  obra- 
ny został  r.  1320  (3).  Nie  wiadomo  kiedy  Nankierowie 
w  nazwę  Rejdw  przeszli:  wiemy  atoli,  ie  juz  na  początku 
XV  Wicku  Jan  Rej  Kanonik  krakowski,  towarzyszył  roku 
144p  ,do  Litwy  Kazimjrzowi  Jagielończykowi  (4).  Ojciec 

/    (1) ;  PortfwoąJ  u  Juszyńskiego  ąrtykałio  lOkołytja  Reju. .  Dziedzie 
tegpz. dalszy,  (tuz  bowim  po  Mikołaju ols^łdziedzłccwp  syn  Jego, 
także  Mikołaj.,  j^ortfwnaj  przemowę ,  Ambrozeąo  Grabowskiego  do 
pism  Reja  wierszem,  w  Krakowie  184S  wydanycb)/AndrzićJ  Rej  z  Na- 
głowic, wielki  hołdownik  Bachusa,  iwiał  r.  1590  przed  urzędem 
slarośeinaUm  krakowskim,  „ze  szlobo.wał  Rogu,  nie  .pić  pf^z  cały 
rok  witc4  nad  p6ł  miary  iiliia  codziennie/'  Portfwnąf  dw  akt  urzfdo* 
wy  w  dodatkach  30.  b.  r. 
X  '  (2)  W  Słowianinie  Jaszowsklego  I.  59,  . 
.     C«)  WttgP"  Ł  »72. 
.,    (4)  Długosz  I.  751. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4tS. 


iiasiego  R^ja^taaitlftw,  jttiai  vr  krU^dws^  po  pnod* 
kąch  :;0idu«dziGBpBą,  wieś  Ntfgłcfwice;  rZa&tftwała  ta  inuóę^ 
faMmć  liedąwnetii  Jeszcze  czasy  .w.r<ęfcacfa  EikftazyiiyzJor* 
diaaów  Kotkowskiej,  ostątai^  ziinuReja  ]iastęp6zyju,.kttni 
Joszyńskiemu  (jak  to  ąam  wtówi  przy.  opisie  zyila  Reja) 
darowała  wasny  rękopis,  iyda  stawaiego  jejipnodka  i  ów- 
czesnych  dziej6w  dotyczący  się.  Jaszyńaki :  i^rokiwszy 
z  niego  do  opisu  życia  Mikołaja  niytek,  aie  wiadomo  gdzie 
tea.  rękopis  podział.  Ofciec  Reja  opuściwszy  krakowską; 
przeni(toł  się  do  ziem  roskich*  Jiiąjąc  tamie  dzieriawę  aa* 
^aną  sobie  od  Krdla.za  usługi  rycerskie.  Tam-to,  w  Żora- 
wnie  iad  Dniesthm,  :arodził .  dię  Mikołaj.  Eieścfł  roddc 
aynką  ąie  troszcząc  się  o  dobre  j)ego.wydiowanie/z  wielłcą 
szkodą  pjcjiystego.  pisipimńactwa.:  Bo  młody:  Rej  sriM  wid* 
kie  zprzyxii4aęaia:.do.fauk  zdołnosci.  Jęcz  ichiiiie  rozwi^ 
Bięto  wiiijp:,A:tak  przez  wtasne:  tylko  kształceiiie  się  zor 
stał  on  zaąkoaiityAi  piaarzeai,  i  stał  się.  s^iiaitchiiienia' filo* 
z0fem  pra^ty&zaym  tea^  fctdryilu^głby  był  wyjść  na.  nąj- 
8i¥ietii«3szegf)  awojego  wieku,  gieniusza,.  gdyby  był  stosor 
.wnę iodeiirał.  wycbowiuiie. .  Oddany. do  szkoły  paraflabi^ 
wSkarjttiierzu;  pod  Makowem  (dziś  austryackie  gimnazya 
z  ówcz^eAii.pąrafiałiKnu  szkołami  ppniekądby  jiorównać 
moną),*  pOinićj  posłany  do  szkieł Jwl^fwsfkicb,. a  następnie 
unMesiczOny  w^ioilwersytecie.  kcakowsd^i^^/mczegD  się  ńie 
nauczył.  Tego  wżyciu  iswojem  .'n«dser.1w:nintgo  wypadku 
dotykając  Rej  (1),  obwiniać  się- zdaje  mistrzów  swych, 
o  małe  postępy^  które  wnafukacb  ^z^iHł: 

•Ówczesny  uniwersytet  krakowślci'  (są  to  jego  słowa) 
darmo  tuczył  niejednego  znauczycieli  swojego  grona,  któ- 

(1)  W  ZwierzTńću  Ust  112  wydania  drugiego. 


Digitized  by  Vj005 IC 


416 

rzy  zamiast  strzedz  młodych  (^kce  sw^  powiertODych, 
ezas  na  fraszkach  prze  pędzali^  urzędu  swego  nie  piiniuąc 
Tak  więc  zadziwiać  nas  nie  powinno,  co  o  Reju  pisze  Trzy- 
deski,  łe  on  ze  szkdt  wyszedłszy,  mało  co,  albo  racz^ 
nic  nie  umiał  po  łacinie.  Chociał  później  usilnie  się  starał 
przez  własną  pracę  niedostatkowi  temu  zaradzić,  przedeł 
w  pismach  swoich  najoczywistsze  zostawił  dowody  małćj 
biegłośdir  naukach,  na  co  kilkadowodtfw  połoię.  Podług 
niego  rzeka  Nil  początek  swtfj  wywodziła  z  Raju  (1).  So- 
krates  filozof  iył  po  Epikurze,  Pompejusz  byt  pierwszym  Ce* 
saraem  rzymskim,  Herkuryusz  posłaaiuk  bożków  greddch 
obcował  a&Mojłeszem  patryarchą  Izraelitów  (2),  FraAd** 
szek  Dandafais  (Dandolo)  Ksiąłę  wenecki,  wyklęty  od  Pa^ 
)fkiM  Klemensa  DI,  musiał  za  pokutę  na  czworaku  przyleić 
pod  stół  i  leieć  tam  u  nóg  Ojca  ś.  przez  czas  obiadu,  zkąd 
psa  nazwisko  z  całą  «8wą  rodziną  odtąd  nosił  (3).  Antygon 
Król  aragoAski  staczał  boje  pod  murami  Aten  (4). 

Pracując  sam  nad  właspem  wykształceniem,  wiele  do* 
znawał  trudnośd,  pozbawiony  będąc  dobrego  przewodni* 
ka.  Rubasznie  i  po  swojtmu  wyrażając  się  w  tij  mierze  (5), 
mawiał:  2e  lqw^y  jeH  zawzdy  iywy  gios^  niizdeehh  iko- 
rOf  co  miało  znaczyć,  łe  łatwićj  jest  imtaie  w^ictadąjąc^i^o 
pojąć  nanczydela,  niz  maoć  nauki  fi^  Miałach  wpurga* 
min  oprawnych.  Nie  raz,  trafić  z  księgami  do  fiadu  me  mh 
gąc,  wmawiał  waiebie  i  wdrugfdi  „iesię  więcej  mądrością 

(1)  Wizerunek  177. 

(2)  Wizerunek,  67,  144.  Żyw.  184. 

(3)  Apokanp8.'ll4. 
Cl)  Żywot  45. 

(5)  Żywot  15. 


Digitized-by 


Google 


417 

Dii  naukami  bawić  naleiy  (1);  to'  znowu,  udobruchawszy 
się,  zawierai  przyniiwse  ze  wzgardzonemi  od  siebie  filo- 
zofami i  historykami,  czytanie  ich  pilne  zalecając  (2). 

Aido  samćj  śmierci  narzekał  na  to,  „8e  młodym  łodziom 
nie  potrzebnie  mistrzowie  zaprzątają  głowy  fabułami  Owi* 
dyQ8za  i  Wirgiliusza;  ze  przy  gramatyce  nie  raz  bywąią 
puki,  a  dziedco  potrze  sobie  kolana  i  czoło,  (karę  często 
odbierając);  ie  gdy  aię  chłopiec  uczy,  stoi  nad  nim  brzezi* 
nowy  w6jt,  i  mm  siecze  go  ojciec,  siecze  matka,  siecze  zak 
(nauczyciel).  „Ganił  logikę,  ganił  arytmetykę,  a  utrzymy- 
wał, „ie  wiele  pięknych  i  pożytecznych  rzeczy  nabyć  można 
z  poetów  rzymskich;  „wyznawał"  £e  z  mdwcdw  wiele  wybor- 
nych słów  łacińskich  łatwo  się  nauczyć,  byle  się  ich  uczyć 
igrając,  byle,  czytając  łacińskie  księgi,  zaraz  je  na  polskie 
wykładać  umiano.  „Mawiał",  ze  gramatykę  zrozunneć  łatwo, 
byle  się  jćj  uczyć  wtedy,  skoro  się  weźmie  podiop  z  łacifr^ 
skich  pisarzy  do  jćj  zrozmnienia:  ie  dobra  jest  flfa»ofla, 
nie  ta,  która  uczy  kręcić,  lecz  ta,  która  naucza  stateczno- 
ści, a  rozmyślnego  uważania  w  kazdćj  sprawie,  iłby  się 
kaidy  sam  w  sobie  słusznie  rozsądzić,  a  jako  Ono  opowia- 
dają, swą  się  własną  piędzią  rozmierzyć  umiał  (3).  „Co  ja- 
wnie dowodzi,  ie  Rej  nie  naukom,  lecz  złemu  ich  wykła- 
dowi i  złemu  zastosowywaniu  przyganiał,  i  Se  słuszny 
miał  ial  do  swoich  namzydeli,  it  ćwicząc  go  w  naukach, 
raczej  niesmak  n&  zamiłowanie  do  nich  wzbudzili  w  je^o 
umyśle,  rozwiać  go  nie  chcąc,  czy  nie  umiefąe. 

(1)  Mędrzec  nie  uczony  stłacze  djabła,  by  szermierz  prostą  sztu- 
ką^  gdyi  nauka  Jest  Jako  kwtat  na  drzewie,  a  mądrość  za  owoc  8ta« 
nie.  Wizerunek  80. 

^2)  Żywot  8.  ^ 

(3)  Wizerunek  6,  87,  88.  Żywot  7,  12,  13. 

nŚMIBII.   POŁ0.  T.  X.  53 

Digitized  by  VjOOQ IC 


418 


JAKIK  CZŁOWIIKUII,  TiKIM  PI8ARZKM  BYŁ  RBJ. 

To  tez  Rej,  stanąwszy  raz  w  sprzecsnosci  z  samym  so- 
bą, zostawał  w  niej  przez  całe  iycie,  i  był  niby  trzcina, 
którą  w  tę  lab  owę  stronę  naginał  wiatr  dowolnie,  mimo 
oporu,  na  który  się  daremnie  zdobywało  giętkie  jego  ciało. 
Jakoż  dopiero  przy  schyłku  życia,  oparł  się  umysł  Reja 
burzom  namiętności  statecznie.    Kiedy,  niczego  się  w  szko- 
łach nie  ^  nauczy  wszy,  oddany  został  na  dwór  Tęczy ńskich, 
celem  przetarcia  się  w  świecie,  i  gdy  tamie  obudziła  się 
w  nim  chęć  do  nauk,  do  tego  nawet  wzniósłszy  się  sto- 
pnia, ze  rymować  począł:  kiedy  następnie  pisząc  juz  gład- 
ko, zwrócił  na  siebie  uwagę  spółwyznawców  helweckiego 
kośćipła,  którego  się  trzymał,  i  namową  ich  wiedziony  po- 
święcił się  cały  pisarskiemu  zawodowi,  wtedy  dopiero  za- 
czął się  uczyć  na  dobre,  lecz  nie  umiał  się  uczyć.    Stanął 
więc  powtórnie  na  rozstaju,  a  obierając  drogę,  po  którćj- 
by  mógł  zajść  do  celu,  zamiast  w  prawo,  poszedł  w  lewo, . 
zamiast  się  poświęcić  rzymskiej  literaturze,  chwycił  się 
łacmy,  i  tak  się  jćj  uczepił  mocno,  iz  m'e  chciał  juz  iadną . 
miarą  przekonać  się  o  tern,  ze  plewy  bierze  za  złoto,  ze 
nie  prawdziwemu  bóstwu,  lecz  bałwanowi  hołduje.    Był . 
wszakże  jeszcze  czas^po  temu,  bo  mu  jeszcze  pora  kształ- 
cenia się  nie  przeszła,  i  Rej,  który  pjsarzam  zostawszy, 
nigdy  się  od  nauk  nie  uchylał,  byłby  może  przeparł  w  so- 
bie upór,  gdyby  go  znowu  okoliczności,  odwiódłszy  od  do- 
brego, nie  były  w  sprzeczności  postawiły  z  sobą.    Okrzy- 
czany przez  spółwierców  za  mędrca  (mimo  utyskiwań  na 
to  świadomszych  rzeczy,)  i  temu  uwierzywszy,  nie  dał  się 


Digitized  by  VjOOQ IC 


419 

Diczćm  pi^zy wieść  do  tego,  ałeby  w  nankowym  cela  odwie- 
dził obce  krąje  (1),  lub  własne  aa  wet -zwiedził  icąty,  {ifrzy- 
patrzył  się  rozległej  Polsce,  poznał  ją  lepiej ,  nią  się  prze- 
jął, i  pojął  jćj  potrzeby. 

Zalediile  ze  się  na  prz^aidikę  do  Litwy  zdobył,  do* 
kąd  go  nie  żądza  poznania  kraju,  lecz  załyłość,  jaką  miał 
z  Mjycołąjem  Narnszowicem,  Sekretarzem  i  Sprawcą  kah- 
cellaryi  wielkiego  Księstwa  Litewskiego  (jemu  swoje  Apo- 
kalipsę przypisał),  powiodła.  Gdzieindzi^'  wyjechać  nie 
było  czasu,  lubo  się  ten  zawsze  znalazł  na  zabawy.  K'woII 
nim  jeździł  na  zjazdy  i  na  sejmy,  te  tylko  pełniąc  dla 
kraju  posługi,  do  których  go  przymus  nie  wiązał.  K'woIi 
nim  jeździł  na  dwór  królewski  i  do  pałaców  moinych,  acz- 
kolwiek mawiał,  iz  nie  ma  we  zwyczaju  wychylać  się  z  do- 
mu (2),  gdyż  u  siebie  znąjdi^e,  coby  go  oświędć,  cobymu 
ukochanćj  swej  Polsce  blizko  się  przypatrzyć  dało.  Bo  ma 
podostatkiem  ksiąg,  ma  zawsze  przy  boku  dobraną  druży- 
nę, ma  czas  na  zabawę  i  nfr  pisanie,  i  umie  korzystać  z  ka- 
zd^  chwili,  dla  własnćj  i  ziomków  nauki.  I  tak  tei  było. 
Mając  z  przyrodzenia  [ponętę  do  życia  zgiełkliwego,  ota- 

(1)  Na  co  narzekając  chwalca  jego  Trzycieski  (on  to  bowiem 
napisał  wiersze  na  obraz  Reja,  przy  jego  Apokalipsie  umieszczo- 
ne,) w  żywe  mu  śpiewał  oczy: 

Aby  tie  był  gdiy^  italey  nie  wisytko  tu  ćwiczył. 

Byłby  dragi  H««enii,  dbo  Poliki  PUto, 

Aes  a«n  jedoak  polakom,  pnediie  itoi  xa  tbo. 

(2)  Jul  ty  kolac  iako  cbeoiz  boUm  podkowaayn, 

Jni  ftie  więc  tara  pnjrpaCray  tciaaara  raalowanym, 
'  Biogay  xa  naatołkaaii,  a  polewki  chwatey, 
A  iako  kędy  raoiets,  tak  iwe  asdęicie  łatay. 
Jara  ini  tak  doraa  iiedsąe,  obrał  lobie  pokoy. 

taki  napis  położył  pod  herbem  swym  w  Zwierza  Ust  64, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


420 

cuł  śię  wi^ą  paniąt  i  lodsi  młodych  zgrają,  którsy  tćm 
chętniej  wieszali  się  około  swego  ulttbieńca,  gdy  nmiał  ka» 
zdema  trafić  w  myśl,  będąc  (jak  się  wyraził  Trzycieski,) 
człowiekiem  zachowałym>  dworskhn,  zaajomym  wszenip 
cssyli  we  wszystkich  doświadczonym  psotach.  Zkąd  (jak  się 
wyraził  teaze,)  rosła  mu  sława  rozumu  u  wszys&ich  sta* 
nów  lodzi,  iz  go  za  wielki  skarb  mieli  sobie  wielcy  i  mali. 

Tak  czas  swój  podzielił,  iz  we  dnie  (mówi  tenie)  bawił 
się  tomirzystwem  i  muzyką,  a  pisywał  nocą,  wylewą}ąc  sa 
papier,  co  mu  na  myśl  przyszło.  To  znowu  postawiło  go 
w  sprzeczności  z  sobą,  bo  pracując  w  ten  sposób ,  mając 
ciągle  rozproszone ,  w  różne  strony  skierowane  i  rozrzu- 
cone myśli,  nie  mógł  się  nad  rzeczą  zastanowić  należycie, 
nie  mógł  z  namysłem  i  rozważnie  pisać.  Przemogło  wre- 
szcie lepsze  przyrodzenie,  i  przywiodło  go  do  tego,  2e 
z  czasem  zmienił  sposób  życia,  wziął  rozbrat  ze  światem, 
i  zawód  swój  pisarski  na  pierwotny  tryb  skierowawszy,  zo- 
stał znowu  czćm  był  w  młodości,  pisarzem  przyrody,  lu- 
dowo-narodowej  literatury  utwierdzicielem,  przewodnikiem 
dla  młodzieży  w  nauce  obyczajowej,  jakiego  samemu  po- 
zazdrościł los  niegdyś.  Porzuciwszy  przeto  światek,  który 
mu  za'  młodu  bardzo  smakował,  stawszy  się  skromnym, 
trzeźwym,  spokojnym  (słowa  są  Trzycieskiego),  porzuciw- 
szy wszystko  prócz  pisania,  przyj  ożył  rękę  do  ostatniego 
dzieła,  w  którem  niejako  odwołał  wszystko,  co  niegdyś 
na  papier  wylał.  Trzy  lat  czasu  wystarczyły  na  zmazanie 
grzechów,  które  przez  dziesięć  lat  (odr.  1337  w  którym 
Postilę  swą  wykończył)  broił,  których  nie  dawno  temu 
składem  uczynił  swoje  pismo,  wielkie  z  pomysłu,  płaskie 
w  wykonaniu.    Co  albowiem  w  Postili,  co  w  Zwierzyńcu, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


421 

r.  1564  powMnie  wyduiym,  rzAi  był  o  katolickićib  do- 
cbowieAstwie,  to  odwołąjąc  w  Żywocie  pocsdwego-  czło- 
wieka r.  1567  ogłoszonym,  z  uwielbieniem  wtpoiinitł  o 
Biskupach  polskich,  chwaląc  ich  za  cnoty  obywatelskie,  Je 
chętnie  podejmowali  się  znosić  ofiary  dla  pabUcznego  dO'' 
bra,  bezpłatnie  sprawiuąc  urzędy,  o  własnym  koszcie  po- 
'słąjąc  dla  rządu  u  dworów  zagranicznych".  Wtedy  to  dw 
Rej,  ktdry  niegdyś  ftikiem  i  hukiem  dowodził  prawdziwo- 
ści sw}ch  zdań,  (do  pięści  uciekając  się  nie  raz),  kaidemu 
oddawał  sprawiedliwość,  nikomu  (nawet  swym  spółwier. 
com)  nie  pochlebiając  (dał  tego  dowody  w  Apoftegmatach), 
i  bez  względu  na  zdania,  kłaniając  się  wszystkim,  o  któ- 
rych znał  z  własnego  uważania  i  z  powieści  ludzkich,  „ie 
wiedzą  i  rozumieją,  co  chrześciańskiemu  człowiekowi  wie- 
dzieć i  rozumieć  należy,  a  co  gorliwemu  o  dobro  kraju 
obywatelowi,  który  rzeczy  przyszłe  dla  dobra  rzeczy-po- 
spolitej  przepatnue.(i)". 

PRZTGOTOWANIZ  DO  WYROKU  O  PRACACH  REJA  NAUKOWYCH. 

Zawód  pisarski  osobliwego  tego  człowieka  został  oko- 
licznościami pchnięty  na  tę  kolej,  na  którąj  go  ujrzymy. 
Przypadek  to  bowiem  zdarzył,  ze  Rej;  spowinowacony  bę- 
dąc z  Prałatami  rzymsko-katolickiemi  (2),  przystawszy  do 

(1)  Słowa  są  Rega  wyrzeczoBe  w  przypisania  Żywota  poczciwe- 
go człowieka  Albrychtowi  Łaskiemu,  sławneara  i  swego  czasu  wte- 
lowładnemu  panu. 

(2)  Miał  za  zonę  Kosownę  z  Sędziszewa  pod  Rzeszowem,  sio- 
strzenicę Rozyca-Borzyszewskicgo,  który  z  archikatedry  lwowskiej, 
na  arcybiskupstwo  gnieźnieńskie  po  Ksiązęcin  Fryderyku  Kardynale, 
synu  Kazimirza  Jagielończyka^  zmarłym  na  chorobę  przymiot,  na- 
stąpił. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


koseioia  helweckiego,  został  najgorHwszyni  [rrotestanty* 
zma  głosicielem;  ze  za  namową  spółwiercdw  zawodowi  się 
pisarkiema  poświęciwszy,  stał  się  z  nieaka  pisarzem,  a  pi- 
sarzem nie  lich)iii:  gdyż  dziś  nawet,  po  opływie  trzech 
wieków,  ma  on  znaczenie  w  naszej  literaturze,  a  w  styla 
polskim  pierwszej  doby  dotąd  celiąje  (w.vkaiemy  to  w  na- 
stępnym tomie  naszego  dzieła,)  tak,  iz  teraz  jeszcze  do 
niego  zastosować  można  Trzycieskiego  słowa  (przy  Żywo- 
cie poczciwego  człowieka): 

Rej  bowiem,  jako  mowiii,  ty  sam  w  PolMcse  wodsisCy 
W  Daszym  polakim  języku  ty  tani  przodkiem  cKodziiz. 

Dziwuje  się  temu  Juszyński,  zkąd  Rej  ów  nieuk,  gdy 
wystąpił  z  swą  Postilą,  pokazał  się  w  niej  uczonym,  w  pi- 
smach Ojców  świętych  obojga  kościoła,  wielce  obczytanym 
pisarzem,  chociaż  po  łacinie  nic,  albo  mało  umiał,  a  przeto 
czytywać  ich  nie  mógł:  i  ztąd  wnosi,  ie  to  nie  Rej,  lecz 
jakiś  zboru  helweckiego  Minister  w  Polsce,  wydał  Postilę 
pod  imieniem  jego,  tem  pewnićj,  gdy  Jan  z  Wożnik  spół- 
wyznawca  Mikołaja,  wyrzucał  mu  publicznie,  iz  się  w  tćm 
dziele,  niby  owa  bajeczna  kawka,  w  cudze  ustroił  piórka. 
Lecz  pominąwszy  tę  okoliczność,  iz  gdy  od  wydania  prze- 
kładu psalmu  (r.  1533)  a  ukończeniu  Postili  (r.  1557)  lat 
dwadzieścia  cztery  upłynęło,  i  gdy  w  tym  przeciągu  czasu 
mógł  się  dobrze  Rej  z  łaciną  zapoznać,  której  znajomości 
dawał  odtąd  wielkie  dowody  w  swych  pismach,  poetycznej 
zwłaszcza  treści;  to,  mówię,  pominąwszy,  moina  właśnie 
ztąd,  i  z  zeznania  Jana  z  Woźnik  powziąć  to  przekonanie, 
i^  sami  protestanci  w  piórka  owe  ustroiwszy  go,  do  pisar* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


423 

atwa  gtębazego  zaprawili;  ze  z  ich  natnowy  zostai  Rej  teo* 
logiem  minotawolttie,  i  ze  skoro  aię  raz  z  obowi4|zkQ  swego 
wywiązał,  więcćj  się  kościeluością  zajmować  nie  chciał, 
ale  w  inną  skierował  się  stroaę,  satyrze  i  obyczajowoiki 
poświęciwszy  się  odtąd  wyłącznie. 

Protestanci  wystrychnąwszy  Raja  na  teologa,  sobie 
przez  to  i  polskiej  literaturze  usłużyli  dobrze.  Trafiwszy 
łatwo  do  człowieka,  w  którym  czeska,  husyckakrew  wrza- 
ła, i  rozsiewaczem  go  swych  zrobiwszy  myśli,  sprawili 
przez  to,  iz  musiał  koniecznie  iśc  taką  drogą,  na  którą 
był  raz  wstąpił:  2e  musiał  pisywać  po  polsku,  i  ażeby  tćm 
więcej  zjednać  mógł  słuchaczów  swćj  mowie,  musiał  zyć 
popularnie:  ze  mimowolnie  nawet  musiał  się  stać  ludowo- 
narodowym  pisarzem,  otwarcie  i  serdecznie  a  rubasznie 
mówić,  gdy  właśnie  szło  o  to,  aieby  trafiał  do  serca,  a 
przez  to  zjednywał  jak  nąjwięcćj  protestanckiej  sprawie 
zwolenników:  ze  chociażby  i  chciał,  nie  mógł  zostać  nau- 
kowym, lecz  musiał  pozostać  natury  pisarzem,  jak  Kato 
Cenzor  u  Rzymian,  jak  Jakób  Rousseau  u  Francuzów,  po- 
mimo ze  się  naukami  zajmował  wielce.  Wielkie  bowiem,  ma 
z  nimi  podobieństwo  Rąj,  i  wielce  różni  się  od  nich,  co  wła- 
śnie szczęśliwszemu  usposobieniu,  jakiem  go  przyrodzenie 
obdarzyło,  zawdzięcza.  I  on  samemu  sobie  winien  ukształ- 
cenie  swoje,  (do  czego  się  wziął  nierychło  i  niezręcznie, 
bo  czasu  nie  było  staranniej  około  nauk  chodzić);  i  on  za- 
dziwiał głębokością  myśli  i  wzniosłością  doszy.  Pomimo 
to  jednakże  mędrcom  nie  został,  a  nie  został  prziez  to,  ie 
rozum  kładąc  za  główny  warunek  oświecania  się,  nie  umiał 
go  podsycać;  ze,  ciągle  uprawiając  a  nie  uzyzniąrąc,  wyją- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


424 

ławlai  go,  łe  go  źligiaszał  chwastem,  wyzwalając  się 
%  więzów  przyzwoitości,  a  nawet  od  względów  i  stosun- 
ków, nie  tylko  światowych,  lecz  i  duchowych,  wyswobo- 
dziwszy się.  I  on,  aczkolwiek  nosił  na  sobie  owej  surowo- 
ści piętno,  podobał  się  naturalną  swą  prostotą:  lecz  gdy 
w  najwyiszych  warstw  narodu  towarzystwach  chętnie  wi- 
dywany bywał,  nie  musiał  jak  owi  ckliwość  sprawiać  gbu- 
rowatością  i  szorstkością  sw^j  powierzchowności,  i  wiedział 
o  tem  pewno,  gdzie  i  co  mówić,  i  jak  się  w  karbach  przy- 
zwoitości zachować  nale£y.  Widać  z  pism  Reja,  widać  z  ca- 
łego iywota  toku,  £e  to  nie  był  ani  uprzykrzony  zrzęda 
jak  Kato,  ani  samowolny  utrapieniec  jak  Rousseau,  lecz 
był  człowiekiem  czynu  i  iycia,  sobie  i  drugim,  o  ile  siebie 
i  ducha  czasu  pojął,  uiyteczny;  ie  jako  mąi  wytrawionej 
myśli  przejrzawszy  się  na  wylot,  i  przekonawszy  o  tem,  co 
ma  w  sobie  dobrego  co  złego,  pojął  zawczasu,  dokąd  i  jak 
skierować  trzeba  łycia  nawę,  by  naprawić,  co  zepsuł.  Jak 
Rzymianin  i  Francuz  był  i  Rej  róinolitej  barwy,  i  jak  owi, 
pró£no  się  na  pole  naul^puszczał.  W  wymowie  im  zrównał, 
a  przewyższył  obudwóch  obrazowością  języka,  który  pla- 
stycznie jako  teolog,  poeta,  moralista  ukształtował. 


BBI  JAKO  TB0Ł06  (WTUCZKinB  PISM  I  KBTTYKA). 

Są  dziś  nader  rzadkie  ekzemplarze  dzieł  Reja,  i  one 
bowiem,  i  to  słusznie,  w  poczet  zakazanych  pism  policzone 
zostały  przez  cenzurę  duchowną  (porów.  JocherallL  390. 
Teologią  rozpoczął  on  od  przekładu  pieniów  Dawida  poje- 
dynczych, z  których  setny  trzynasty  psahn  juz  r.  1533  wy- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


425 

sizedł.z  dmku  (1).  Snadź  z  czasem  d^peiniwszy  przekUd, 
wydał  talkomiy  Psaiterz  wraz  z  modUtwami,  }9k  zezaąje 
Trzy  deski.  Jeszcze,  przed  r.  1838  naai  się  znajdować 
ekzemplarz  tego  dzieła  (ze  znanych  jedyny,)  w  bibliotece 
giioaazyum  toroiskiego,  gdzie,  jak  upewnia,  widział  go 
P.  JihŁ  Łukaszewicz  (2),  a  gdzie,  zwiedziając  tę  bibliotekę 
r«  1844,  juz  go  nie  znalazłem.  Mniema  Sobcriewski  (3),  ze 
ekzemplarz  Psałterza  bez  początku  i  końca,  który  się  w  bi- 
bliotece warszawskiej  znajduje,  a  którego  P.  Lelewel  (4) 
za  pracę  Reja  uwaiać  nie  chce,  jest  istotnie  przekładem 
Reja,  przed  r.  1548  drukiem  ogłoszonym.  Wszakie  gdy, 
wyjąwszy  psalm  pierwszy  u  Stanisława  Szarfenbergera 
wydrukowany,  wszystkie  inne  u  Łazarza  (którego  drukar- 
nia od  r.  1550  zaczęła  być  czynną),  lóźno  wyszły,  przeto 
gdyby  owego  roku  miał  był  całkowity  Psałterz  pokazać 
się,  pocóźby  Rej  osobno  je  dalej  był  drukował?  Późmej 
więc  (może  około  r.  1555  jak  się  domyśla  P.  Bentkowski 
lob  1560,  jak  inni)  (5)  wyjść  musiał  Psałterz  Reja,  o  czem 
dziś  z  pewnością  powiedzieć  nie  możemy. 

(1)  Posiada  go  osobno  drukowany  biblioteka  gimnazyalna  war- 
szawska.  Inne  rózaeml  czasy  wydane  zebrawszy  oprawiono  razem 
z  rozlicznemi  plsroami,  nadawszy  dziełu  nazwę  Kancyonału.  Ekzem- 
plarz dzieła  takiego  puławski  opisał  Jocher  IIŁ  211.  ns^n.  i  psalny 
owe  przedrukował.  Takowyz  ekzemplarz  oglądałem  w  Sieniawie.' 

(2)  Nowe  wypisy  polskie  (Popliuskiego).  Część  druga,  w  Lesznie 
1838.  Porównaj  113. 

(3)  Joch.  II.  22, 142,  nstpn. 

(4)  BibLks.  I.  114. 

1 5)  Portfwńaj  Wiszniewsk.  hist.  lit.  VI.  512.  nstpn. 


PIJMIJBK.  POŁD.   T.   1 


54 


Digitized  by  VjOOQ IC 


425 

Po  Psałtenii  wydtł  Postylę,  kttfra  ra2  za  jega  łyda, 
a  po  śmierci  dwakroć  jeszcze  wyszła.  Poniewał  wydania 
te,  których  sam  ue  oglądał,  podług  Botat  Joszyaddego 
opisał  Jocher  (E  441,  %9i.),  a  opis  jegaaie  zgadza  się 
z  drukami  w  bibliotekach  gimnazyalnćj  i  akademii  rz^md^o* 
katolicko*warszawskiej  znajdującemi  się  (pierwsza  wszyst- 
kie trzy  wydania  w  ekzemplarzach  uszkodzonych,  druga 
całkowity  ekzemplarz  wydania  trzeciego  posiada),  które 
o^ytałem,  przeto  bliiej  je  opisuję. 

Wszystkie  trzy  wydania  są  w  kształcie  arkuszowym, 
i  na  tyleż  podzielone  są  części.  Pierwsze  wydanie  od  po* 
czątku  i  końca  uszkodzone,  ma  na  czele  niełiczbowanych 
listów  15.  Na  nich  znajduje  się:  wiersz  na  orla  polskiego, 
(ii  Orzeł  yest  własnye  przywłaszczon  za  herb  a  za  kienot 
Królom  i  t.  d.,)  wirsze  (tak)  pod  herb  tego  krolewskyty 
MUom-  J.  L  (napisał,  rozumie  się.  Któż  był  ów  /  L.?), 
przypis  Zygm.  Augustowi,  przemowa  do  czytelnika  (każde- 
mu krześćiańskiemu  Rycerzowi  i  t.  d.),  ku  temusz  napomi- 
nanie^ na  zacną  osobę  slachetnego  Mikolaia  Reya  %  Na^ 
głowic  (pod  obrazem  podpisano,  ze  miał  lat  od  urodzenia 
50),  na  jego  herb  Oksa  dwa  wiersze,  dalej  rejestr,  po  któ- 
rym idzie  Osłałnya  przemowa.  Następąją  Ewanielie  na  trzy 
rozłożone  części.  Pierwsza  idzie  od  1—136  listu,  i  ma,  jak 
rzekłem,  wydarty  tytuł.  Część  druga  ma  napis:  Nauk  świę- 
tych a  prauHiziwych  słów  Pańskich  wtóra  cześć.  Klora 
tui  w  sobie  zamyka  powinność  każdego  krześcianskyego 
cilouieka^  iako  Ihu  ma  swoy  zywoth  zachować  w  cnotli- 
wych sprawach  swoich,  tak  przeciwko  Panu  swemu,  iako 
y  bliźniemu  swemu,  (co  w  pięknym  jest  drzeworycie,  pod 
którego  spodem  z  prawej  ręki  r.  1556,)  ma  listy  od  137  do 


Digitized  by  VjOOQ IC 


24ł,  i  kończy  się  odezwą  ku  temu  eo  czytał.  Ctąifi  trze- 
cia Mczyiia  śię  od  lirtn  242,  a  kończy  się  oa  liście  817 
(rozkiad  tą}  części  taki  sam,  jak  w  wydania  trzeci«^m,  • 
czem  ailćj)  przemową  Do  tego  eo  ezylui.  Ostatoie  jćj  sio<- 
wa  brzmią:,, A  dokończyio  się  dniaYStyczioa,  Roku  Pańsk. 
I&a7'\  ŁiBt  na  koniec  318  zamknienie  dzieła  wierszami' 
i  rejestr  zawiera.  Wydantei  drugie  będące  bez  początku  za* 
czyna  się  od  listu  8,  a  idzie  wdąi  az  do  356.  Następują 
dwa  listy  nieliczbowane.  Przy  końcu  pierwszego  stoi:  A  do- 
kończyła się  dnia  XXUU  Ciyrwca  Roku  Pamk  1 560.  Na 
odwrotnej  stroiucy  jest:  ^Zamknienie  a  namowa  ku  dobrym 
towarzyszom".  Drugi  list  rozpoczyna  się  wierszem  „na  za* 
cnosc  Oxey  Herbu",  po  którym  drzeworyt  wystawiający 
berb,.a  za  nim  ów  wiersz.  Pod  spodem  listu  czytamy:  ,»Je. 
K.  91  Typograph  Madey.Wirzbięta  imprimował  i  571". 

Drugie  to  wydanie  zgadza  się  z  trzeciem,  dwa  owe  nie* 
liczbowane  listy  wyjąwszy,  których  tu  nie  masz.  Znajduje 
się  zaś  wiersz  na  herb  i  zamknienie,  żywcem  z  pierwszego 
wydania  wyjęte.  To  wydanie  trzecie  jest  więc  przedruki«i 
drugiego,  z  pewną  odmianą,  na  co  uwagę  zwracam.  Tytui 
jego  brznil  tak:  PostUla  Pokka  To  iesł,  Wykład  prosty 
Ewangelij  niedzielnych  y  miął  uroczystych^  które  wedle 
zwyczaiu  dawnego  w  Kościele  Bożym  czytane  bytcaio.  T^^ 
raz  znowu  z  wielką  pilnością  y  uwainym  przeyźrzeniem 
wydana.  Nakładem  zacnie  urodzonego  Pana  Mickała 
Frąckiewicia  z  BadzimincL,  Podkomorzego  ziemie  Poło- 
ckiey.  w  Wilnie  u  Jakuba  Markomcza  sługi  Je.  X  Mići. 
Pana  a  Pana  Krzysztofa  Radziwiła  Woiewody  Wileńskie- 
go etc.  etc.  Roku  Pansk.  1594.  Na  drugiej  karcie  wiersz 
na  herb  Frąckiewicza,  i  drzeworyt  herb  ów  wystawiający: 


Digitized  by  VjOOQ IC 


428 

na  odwrotnej  stronie  karty  jest  wiersz  do  tegoi,  przez  Jana 
Kozakowicza  Litwina.  Trzecia  karta  rozpoczyna  się  prze- 
mową do  cbrześciańskiego  rycerza,  (kaidemn  krześćianskie* 
mu  Rycerzowi  na  tym  świecie  i  t.d.),  kttfrńj  trzy  karty.  Po- 
czem  rozpoczyna  się  Postila,  w  trzech  częściach.  Pierwsza 
i  draga  wciąż  ma  liczbowane  stronice,  jest  ich  817.  Trze- 
cia ma  osobno  liczbowane,  jest  ich  165,  i  ostatnią  kartę  po 
jednej  drukowaną  stronie,  gdzie  stoi:  Do  tego  co  czytał, 
jak  w  wyd.  pierw.  Układ  ewanielii  inszy,  ni2  w  wj^daniu 
temze.  Bo  kaSda  kończy  się  Summa  %  tej  wszytkiey 
Ewanieliey  i  t.  d.  Na  stronicę  11.  części  I.  II.  zachodzi 
ewantelią  pierwsza.  Wtóra  w  piątym  zaczyna  się  wierszu. 
Początek  jćj:  Nasz  miłościwy  Pan,  ii  byl  obiecan  prze^ 
Proroki.  Wtóra  część,  rozpoczynająca  się  na  karcie  495 
po  jedn^  stronie  liczbowanćj,  ma  naiŃs:  Wtóra  cześć  świę- 
tych nauk  a  prawdziwych  slow  Pańskich,  Która  tu  w  so- 
bie zamyka  powinność  każdego  Krześcianskiego  człowie- 
ka, iako  tu  ma  swoy  żywot,  y  krześciańską  powinność 
swoich,  tak  przeciwko  Panu  swoiemu,  iako  y  bliźniemu 
swoiemu.  Na  karcie  następnej  czyli  496  str.  jest  Ewanielia 
pierwsza  po  świętey  Troycy,  jak  w  wydania  pierwszem. 
Trzecia  część  ma  na  tekście  tenie  tytuł,  po  czem  ku  temu 
co  będzie  czetł,  a  na  odwrotnej  stronicy  stoi:  Ewanielia 
pierwsza  o  wcieleniu  Pana  naszego,  tak  samo  zgoła,  jak 
w  owem  czyli  pierwszym  wydaniu. 

Zebrawszy  wszystko,  cośmy  o  wydaniu  Postili  rzekli, 
pokazuje  się:  ze  zanim  dzieło  przysposobione  do  druku  zo- 
stało, jni  był  gotowy  tytuł  do  wydania  jego,  rokiem  po- . 
przednio  zrobiony.  Zkąd  wypada,  ie  chociaż  na  tytule  rok 
1556  stoi,  jednakie  dzieło  roku  1557  dopiero  wyszło,  i  2e 


Digitized  by  VjOOQ IC 


429 

ci,  którzy  ten  lab  tfw  rok  wyjścia  jega  natnaczają,  mają 
poniekąd  słuszność  za  sobą  (1).  Względem  dragiego  i  trze* 
ciego  wydania  wątpliwość  ładna  zachodzić  nie  może,  gdył 
na  nich  wyraźnie  rok  stoi. 

Nader  się,  mówi  Trzycieski ;  spodobało  to  dzieło  ów* 
czesnćj  publiczności ,  i  waznem  stało  się  w  piśmiennictwie 
przez  to,  ze  spowodowało  wydanie  Postyli  katolickiej,  któ- 
rćj  dotąd  nie  było;  i  ze  się  stało  celem  sporów  religijnych, 
które,  ale  dopiero  po  jego  śmierci,  wiedli  z  Rejem  Kapłani 
zgromadzenia  Jezusowego.  Jakób  Wujek,  w  przemowie  do 
swojej  Postyli,  4ak  się  w  tej  mierze  wyraża,  obracając  mowę 
do  Adama  Konarskiego  Biskupa  poznańskiego:  „iz  się  dzi- 
siejszych czasów  tak  wiele  Catechizmów,  Modlitw  y  Tra- 
ktatów Kaćerskich  językiem  Polskim  namnożyło,  nad  to  y 
Postylle  są  wydane,  którymi  bardzo  wiele  nie  tylko  pro- 
stych, ale  y  Rycerskich  ludzi  y  osób  przedniejszych  (czego 
się  Bóg  pożal)  od  jedności  Kościoła  Bożego  y  powszechnej 
wiary,  na  tę  nową  Luteranową,  Kalwinową,  Serwetową 
Ewangelią  zwieść  się  dało,  jest  tego  wielka  potrzeba  aby 
przeciwne  lekarstwo  także  językiem  Polskim  podane  było, 
y  tym  którzy  stoją  zęby  nie  upadli,  y  tym  co  upadli  żeby 
powstać  mogli.  Ano  przeciwnicy  snadź  niczym  więcej  nie 
stoją  jedno  językiem  przyrodzonym,  którym  snadnie  zwo- 
dzą niewinne,  proste  a  nieumiejętne  ladzie,  y  przetosz  się 
też  na  ten  najwięcej  zdobywają.  Bo  iż  inne  pisanie  opusz- 
czę, mają  oni  od  kilkunaście,  jeśli  nie  od  kilkudziesiąt  lat, 
kilka  Postyl  swoich,  językiem  polskim  napisanych.    Samem 

(1)  Pierwszy  rok  pokładają  Bentkowski,  luszyńsld,  Lelewel:  co 
niepotrzebnie  gani  Osiński.  Porówn.  Łelew.  bibl.  ks.  11.  209 


Digitized  by  VjOOQ IC 


490 

•  '  '       .         * 

fiię  teęo  napatrut  iz  nie  tylko  w  Miesckich  y  Slaebeckich 
dofluiecb,  ale  y  między  naszymi  Kafrfany,  wiele  afę  Postyl 
Kacerskich  zawadzało:  a  niektórzy  i«h y  aaKazMie svoje» 
juz  nie  tylko  po  wsiach,  ale  y  po  Miaiteczkiich  aiywalj:  a 
zwłaszcza  Rejowej,  kt(ira  dła  dworności  a  gładkości  mowy 
języka  Polskiego  między  innymi  gi^rę  otrzymała". 

Powiedział  Jan  Zrzenczycki  (w  anatomii  Martynusa  Lu- 
tra), ze  nie  ze  swej  głowy  pisał  Rej  Postyle,  ale  w}'lał  na 
papier,  cokolwiek  usłyszał  od  czarta.  Jakób  Wujek  zarzu* 
cał  mu:  ,,ze  w  Postylach  swoich  małieństwo  nad  panieństwo 
przekładał,  utrzymując,  ze  to  jest  stan  n#ijpoboaiiejszy, 
ze  się  żaden  P.  Bogu  więcćj  nie  podoba,  ie  nie  może  być 
wdzięczniejszy  klasztor  ani  zakon  poczciwszy  u  niego,  jako 
jest  małżeński,  i  ze  nie  jest  żaden  inny,  jedno  ten  z  woli 
a  z  ustanowienia  |ego  (1);  ze  obrazy  i  pamiątki  świętych 
i  wybranych  boiycb  Belzebubami  nazywał  (234);  ze  wy- 
kładał pismo  ś.  nie  ucząc  się  go  nigdy,  jako  ten,  który  swe 
lata  w  żartach,  w  kartach,  wedworstwie,  szyderstwie,  kun- 
sztach a  rymowaniu  strawił  (338);  że  utrzymywał  jakoby 
przyczynienie  się  do  Boga  za  nami  innych  na  nic  się  przy- 
dać nie  miało,  gdyż  każdy  za  siebie  modlić  się  i  łaskę  upra- 
szać sobie  od  Boga  powinien  (392);  że  naucza,  iż  wszelka 
modlitwa  prostą  być  powinna,  gdyż  się  P.  Bóg  nie  kocha 
we  wielomownych  a  wydwornych  słowach,  i  że  pacierze 
wszetecznie  nazywał  niedźwiedziem  mruczeniem,  nie  po- 
trzebnym szemraniem,  różańcami  kołataniem  a  wielomó- 
stwem  (395);  że  Jezus  Chrystus  nie  uniósł  z  sobą  do  nie- 

(1)  Str.  117.  wydania  pierwszego  Postyll  Wujka.  Na  toz  wydanie 
i  stronice,  dzieła  wskazują  liczby  w  naszym^  tu  poondeszczaoe  te- 
kście. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


431 

Imi  OjeiHrśś.,  ale  jako  ^ęźaie  ulkni  śmierć,  gruch  i  cUa- 
Ma  (405);  ie  P.  Jezus  Muczai  acuMw  swoicb,  aSeby  złe- 
go toM,  jaki  na  oidi  ąMść  moie,  nie  nwaiałi  za  pogorsze- 
nie stami  swego  zesłane  im  od  niego  (414);  łe  słowa  Chry^^ 
stosa  Pana  wyrzeczone  do  oczniAw,  gdy  im  dileb  podawał, 
«to  jest  ciało  moje"  nie  dosłownie,  lecz  przenośnie  rozu- 
mieć naleiy,  i  2e  P.  Jezus  nie  diciai  a£eby  je  tak  rozumia- 
no, jakoby  się  istotnie  on  chleb  w  ciało  jego  przemienił 
(509.  510);  ie  utrzymuje,  ii  ładnemu  wiernemu  po  śmier- 
ci, ani  modlitwy  ani  ofiary  nic  nie  pomogą  (530);  2e  słowa 
ewangelii  ś.  o  przejściu  Łazarza  na  łono  Abraama  ftłszy- 
wie  rozumiał  (532);  ze  Biskupów  i  inszych  Kapłanów 
w  owczem  odzieniu,  a  z  wilczemi  paszczękami  namaiowat 
w  Postyiach  swoich  (COS);  it  posty  i  świeczki  ofiarowy- 
wane do  kościoła  przez  poboinych  wymysłami,  a  wynalaz- 
kami Księiy  nazwał  (616);  ie  nauczał,  ii  krótka  a  szczera 
modHtwa  jedynie  podoba  się  P.  Bogu,  i  ie  pilnie  sprawo- 
wać obowiązki  swoje,  toz  samo  znaczy,  co  modlić  się  go- 
rąco w  kościele  (649.  650);  ie  zakonników  z  Faryzeusza- 
mi złośliwemi  równał  (710);  ie  P.  Bóg  nie  zakazał  praco- 
wać we  święta,  ale  zakazał  upijać  się  i  wszeteczny  prowa- 
dzić iywot  (716);  ie  więcćj  nad  to,  co  mdłe  a  grzeszne 
przyrodzenie  nasze  pozwała,  a  więc  i  miłości  większej  dla 
siebie,  nie  moie  po  nas  wymagać  P.  Bóg  (726);  ie  Kapłan 
będąc  sam  grzesznym  człowiekiem,  grzechów  odpuszczać 
nie  moie  grzesznikom  (741);  ie  nie  z  cudów,  które  Chry- 
stus czynił  widać  bóstwo  jego,  gdyi  on  większy  jest  nad 
cuda,  zwłaszcza  gdy  i  czarownicy  wyprawiają  dziwy  trudne 
do  pojęcia  (763);  nakoniec,  ie  powstawał  przeciwko  bez- 
ienności  Kapłanów  (796)  * . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


432  . 

Mikołaj  Rej  nie  pMkidał  tyle  nauki,  aieby  w  sporadi 
religijnych  mógł  był  coś  z  własnej  powiedzieć  głowy: 
wszystko  n  niego  jest  pożyczane  od  teoiogów  protestu- 
ckich,  zwłaszcza  francuzkich^i  niemieckich  tych,  którzy  po 
ładnie  pisali.  Powtórzył  tylko  ich  tudzież  Czechów  myśli, 
a  ze  się  Postyle  jego  podobały  w  Polsce,  to  urocz^  jego  mo- 
wie i  ówczesnanu  usposobieniu  umysłów  przypisać  naleiy. 
Wszakże  przesadą  ujął  dziełu  wiele  wdzięków  wraz  z  wy- 
dawcą tegoż.  Bo  pisarz  i  księgotłocznik  wysadziU  się  na  to, 
ażeby  ochydnemi  obrazami  zeszpecić  całe  dzieło.  Nie  do- 
pięli wszakże  celu,  rozśmieszyli  raczej,  aniżeli  pociągnęli 
ku  sobie  rozsądnego  czytelmka;  wprawiwszy  go  w  to 
mniemanie,  ze  Rej  nie  poznawszy  rzeczy  z  gruntu,  dał  się 
uwieść  gwałtownym  namiętnościom,  i  nie  miał  tyle  mocy 
nad  sobą,  ażeby  zabronił  językowi  wygadać  przed  światem 
myśli  przez  siebie  nie  wytrawionych;  księgotłocznik  zaś 
ze  dla  zysku,  chcąc  tern  prędz^  pozbyć  się  przedmto* 
tu  handlu ,  ustroił  je  w  szaty,  w  jakieby  zaledwie  byli 
swoje  ubrali  dzieła,  gwałtowny  Uussyta  (brat  czeski),  po- 
pędliwy  zwolennik  Lutra,  lub  krzykliwy  Uugonota.  U  Reja 
miejsce  rozwagi  lżenie,  miąjsce  nauki  łajanie,  miejsce  oświe- 
cenia krzyki  zajmują.  Gwałtowna  namiejętność  owładła 
jego  duszę,  i  odjęła  wiele  uroku  męzkiej  i  powabnćj  jego 
mowie,  który  po  całem  tern  dziele  rozlany  jest  wszędzie. 

Trzeciem  z  porządku  dziełem  religijnej  treści  jest  Apo^ 
kalipsiB  czyli'  objawienie  świętego  Jana,  które  u  Madeja 
Wierzbięty  r.  1564  wydał  w  ćwiartce.  Ponieważ  poprze- 
dnicy moi  (zwłaszcza  J.  S.  Bandtkie,  który  whistoryi 
drukarń  krakowskich,  pierwszy  dał  je  poznać  dokładnie,) 
opisali  to  dzieło  bibliograficznie,  a  P.  W(ycicki  (w  dodatku 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4SS 

do  drogiego  toma  sw^J  historyi  literatury)  przedruk  jego 
(iHbo  nie  całkowieie,  z  opnszczenieBi  wiateie  tego,  co  się 
do  opisu  Polski  stosiye)  uczynił,  zkąd  czytelatt  inoie  po* 
uekąd  obeznać  się  bliżćj  z  t^  pismem;  przeto,  nie.rozwo^ 
dząc  się  nad  niiim,  powiem  tylko,  ił  Rg  ułołyi  to  dziełe 
podług  łacińskiego  przekładu  ApokaMpsy,  który  Henryk 
Bidinger  (ar.  1504,  [um.  1576)  teolog  szwajcwski  (Zy* 
gmuntowi  Augustowi  dobrze  znany,  gdyż  z  nim  lirtowat 
ten  Król)  (1)  zrobił,  czyli  rnczćj  ie  nailndował  oryginał 
w  piśmie  swojćm.  Albowiem  sam  tylko  tekst  Apokalipsy 
przełożywszy,  opuścił  olyaśnienie  BuUngerowskie,  a  dodał 
własne,  i  zrobił  wykład  swdj  wdadmetyki,  czyli  moralno* 
ści  chrześciaAskićj.  Widać  z  tego  dzieła  juS  niejaką  odmianę 
w  sposobie  myślenia  piszącego,  aczkolwiek  i  wnićm  szydzić 
z  obrzędów  kościelnych  nie  zaniedbał,  jak  się  okazuje  ż  o* 
pisu  świętych  Patronów,  o  czićm  w  przywiedzionym  (w  dor 
datkach  do  tego  dzieła)  Ambroiym  Korczbork  Rożku,  do* 
czyta  się  każdy. 

Juszyński  (w  artykule  o  Rfyu)  liczy  ^q  prac  naukd* 
wych  Mikołaja  tak  przez  «ebie  nazwane  Ewangelie  i  Epu 
Mtaiy  bez  miejsca  i  roku  w  ósemce,  jak  mówi,  wydane,.uwa* 
zając  je  za  nowy  Testament  przez  niego  przełoiony,  a.uwa7 
łąiąc  dla  tęgo,  iz  w  Postyll  są  e wanielie  tąk  samo>  €0  tu  f  rze- 
łoione.  Przy  tej  uwadze  kindzie  P.  Jodier  IL  370,  znak  za- 
pytaiun,  powątpiewając  »adź  q  Jus^yńijfkiego  twierdzeniOi^ 
I  słusznie:  bo  i  owszem  wca)e  inny  wobudwócb  dzjej^ch 
jest  przekład  ewanielii,  wyjąwszy  niektórych  wyrazów  po- 

(O  ^$iirG«ń9M«ss  okm  wlelm  pi^ 
wnąl  I.  12. 

55 


VOU«  T.  I. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4S4 

deUetetftbt  co  prwGiei  nieie^  d«vodne  nit  rndle.  Tak 
od  Josayśtkiei^  iKimt  Eimidie  i  Epistoty  tnąjdoją  się 
wekitmęltnu:  (1),  knbiłt  ćsemki  maM),  czyfi  nicE<j  dMh 
BBstiu  mąiącyiD,  który  MMiotcka  warsttwsldego  gimt* 
lym  posiads*  Nie  ma  w  mai  pocsątku,  jest  koniec.  Dzieło 
gmbe  na  dwa  ałfiAety,  daSeiii  i  matemi  głosliami  ozoa* 
ctone.  Karty  ma  nieliabowane,  po  brzegach  floresami 
ustrojone.  Na  piątlij  kartce  są  wiersze  (jest  ieli  IS)  z  uh 
pisMc  C^deidmti  dobry  f (marzysz.  Początek  ich: 

Wiedz  każdy  chraescijański  człowiecze, 
Iz  to  jest  rzecz  nalepsza  na  (Świecie, 
a  tinn  wiedadfl^  a  oto  8if  slarAd^ 
Nie  wszytko  aie  tez  tym  iwiatian  farad 

Na  odwrotaei  sti^nfcy  czytamy:  Cząsthki  EpłsMy 
Ewangelicy  tuk  Niedzielnych,  Postnych^  ^o  y  Świąt 
€hrzesęiańskich,  przez  wszyta  Roky  s  stówa  dg  slówa  na 
TMct  Polskąprzetoione.  Po  x  idąca  karta  sichhna  ma  na 
odwrotnćj  stronicy  (zachodzące  na  ósmą  \Miifi)  wiersze  ku 
temu  eo  czedł.  Po  czem,  od  karty  y,  są  Historie  męki  Pa- 
na naszego  Jezu  Christa  od  czterech  Ewangelistów  wypa- 
sane, z  wiesza  pitnośoią  nłifi  przedtym  foyprawione.  Idą 
al  do  koftca  czyli  do  arkusza  ee,  którego  jest  kartek  czte* 
ry.  1^0  kartce,  spółgłoską  h  oznaczono',  znąfdnjąca  się  na 
AngićJ  kartce  ewanieKa,  brzmi  tak:  .ITon  czas  mówił  Je- 
sus uczniom  swoim:  Gdybyście  tedy  uzrzeK  brzydfiwość 
spiistoszenia."  A  zaś  wPtostyft  wydania  pierwszego  zaczy- 

(1)  hrny  snadź  ekzemplarz,  którego  wjjsdo  r.  1561  naznacza, 
flftir  pmd  sobą  iaehsr  K  arai  Mt.  n^pn.  I  epbał  go;  Imy  mówię, 
bo  nasze  opisy  nie  wszędzie  się  zgadzają. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


435 

m  8ifrteisa«i  etmkfelia  mu  o4vr«te4  B&omi  iista 2«l, 
tak:  .€idy  utnyde  okradeifltwo  j^uśtoaKeiia^"  GAiM 
ifięc  toiMttoić  pf sekiadtf w?  ITnycieskf,  wyłiaając  dtleti 
Reja,  lic  o  piśnie  2  tyn  tjtałeiii  lie  wsponioa. 

REJ  JAKO  POETA*   (WYLICZENIE  PISM  P0STTCZ5ŚJ  TBSŚCl). 

Wystąpił  Rej  zpieśdami  treści  dnchowiićj,  do  Kancyo- 
mrWir  je  pii»ąc  (1),  tadsiei  dał  się  poznać  na  pohi  świe- 
cklćj '  poematem  moralaćj  treści,  którego  napis:  Żywot 
Jotepha  ^pokolenia  ^tfowskiego  sina  Jakobowego  roz- 
dzielany tofozmoicathperson  (2).  Aczkolwiek  nigdzie  nie 
wymienił  się  w  tćm  dziele,  i  sądzidby  moSna,  S;e  jeieli  ten, 
to  równiei  i  ow  żywot,  który  nizej  w  poczcie  druków  pier- 
wotnych pod  r.  1540  przywiedziemy,  za  pismo  Reja  poczy- 
taclry  moSna:  jednakie  gdy  (pominąwszy  język)  tytuł  dzie- 
ła podany  przez  Trzycieskiego  (3)  raczćj  na  to,  nii  owo 
z  r.  1540  pochodzące  iHsmo  wskazuje,  iywotem  a  nie  Hl- 
storyą  Józefa  nazywając  go,  przeto  nie  wahamy  się  przy- 
gnać Rejowi  za  własny  poemat  ten.  Nazwano  go  słusznie 
Żywotem  w  rozmowach,  gdyS, rzeczy  wiście  raczej  drama- 
tycznym poematem,  aniieli  dramatem,  lub,  jeżeli  się  tak 
nazwać  go  spodoba,  zbiorem  jest  dramatów  kilku,  spojo- 
nych w  jedne  całość  poniekąd.  Mówię  poniekąd,  bo  w  isto- 
cie nie  masz  wnim  jednćj  Cfiłości,  a  przynajmniej  nie  masz 
takiej,  któryby  części  czyli  akty '(sprawami,  rozprawami, 

'  (I)  Wiszniewski  hist.  lit  VI.  449  ns^n..|rzedrakował  je,  W9ją« 
wszy  z  KaDcyonałdw  tychże. 

(2)  Małem  ekzemplarz  od  P.  Wójc.  inny  znalazłem  w  Komiku* 

(3)  „Pisał  tez  Rej,  iywot  I  sprawy  onego  Jtfzefa  żydowskiego 
Patryarchy,"  mówi  tcnzć. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


imwftt  )e  Reg,)  jeden  spąjat  węiet,  otadBąjąty  i  zaspaluh 
jąjący  ciekawość  słuchaaa  proes  ttęctne  nwiązanie,  pro- 
iradtenie  i  rotmązanie  mtrygi  wcait!i).sztace;  ale  pojedyn- 
cze części  wielkiego  tego,  bo  na  dwanaście  aktdw  podiie^ 
lonego  dramatu,  tak  są  ułożone,  iz  same  w  sobie  uwaiane 
dwanaście  małych  dramatów  stanowią  znowu,  a  wszystkie 
razem  wzięte  wystawiają  dzieje  przygód  Józefa  Patryarchy, 
które  się  mu  w  ziemi  chanaeński^  i  w  Egipcie  wydan&yiy. 
Trzecia  szczególniej  rozprawa,  czyli  akt  trzeci,  godny  jest 
uwagi,  z  powodu  charakterów  różnych,  i  zręcznie  prowa- 
dzonąl  intrygi  przez  dwie  niewiasty,  na  zgubę  Józefiasprzy- 
sięzone.  Widać  tu  mocne  rysy  różnego  sposobu  mylenia 
osób  wyprowadzonych  na  scenę:  Magona  służącego  (Haus-^ 
knechta,  mówi  Rej)  Putyfara^  Zefiry  zony.  Putyfiirowej, 
Achizy  panny  jej  słuzebnćj  i  powiernicy,  Józefa  dorodnego 
i  cnotliwego  młodziana,  osobliwie  tez  dobrodusznego  i  ocię* 
iałego  Putyfbra;  który  nie  troszcząc  się  wielce  oto,  co  się 
dzieje  w  domu,  nie  rad.  i  plotek  słucha  niewieścich  rozsie- 
wanych o  Józefie,  ai  wreszcie,  fukami  i  szlochami  zniewo- 
lony zony,  posyła  ulubionego  sobie  młodziana  do  wiezie* 
nia;  następnie  narzeka  ną  swą  porywczość,  znowu  go  przed 
sobą  stawić  każe,  i  sam  nie  wiedząc  co  czyni,  posełana 
powrót  do  więzienia.  W  rozprawie  czwartą)  (jest  tu  omył- 
ka drukarska^  zamiast  „rozprawa  czwarta"  położono  ..roz- 
prawa trzecia,")  jest,  podobnie  jak  w  Hamlecie  Szekspira, 
sztuka  w  sztuce,  w  której  Józef  zastępcą  Króla  Faraona 
zostawszy, nową  rolę  odgrywa,!  nowy  na  siebie  charakter, 
a  wcale  od  owego  odmienny,  który  na  sobie  nosił,  gdy  rzą- 
dził domem  Putyfarowym,  przybiera.  Na  tym  zostając  urzę- 
dzie rozwuał  dalej  swe  cnoty,  których  się  wiernie  trzymał 


Digitized  by  VjOOQ IC 


487 

wkaidćj  iyda  kolei,  i  własnym  przykładam  dowiódł,  ze 
był  i  jest  dobrym  synem,  kochającym  swe  rodzeństwo  bra- 
tem, cnotliwym  obywatelem..  Poeta łyćsąc  ziomkom,  aSeby 
się  wtakichie  amacmali  cnotach,  kończy  dzieło. 

Cała  ta  sztuka  takąi  samą  poezyą,  co  i  inne  dzieła  Re- 
ja oddycha;  celi^e  on  i  wniąj  Jako  satyryk  i  moralista,  la^- 
biący  i  umiejący  wady  cudze  wytykać  i  opisywać.  Chara- 
kter kobiet  tak  skreślił  w  trzeciej  rozprawie,  kładąc  opis 
w  usta  Magona  sługi  Putyfarowego: 

A  snadz  nie  jest  żadne  żwirze, 

tak  nporne  wateiwe. 
Jako  stysE^  białe  głowy, 

a  gdy  ktemn  pletlłwe. 
Wszytko  chcze  mied,  wszytko  wiedzieć, 

czo  «ic  aa  świecie  toczy. 
Pilniej  stncha,  dzywniej  myśli, 

wszędy  zbiegają  oczy. 
A  inaczej  niz  jest  prawda, 

każdą  rzecz  chcze  rozezna<^ 
A  snadź  by  si^  t^o  stwm, 

by  mogto  hyć  odiegnać. 

Wysłowienie  i  styl  podobny  jest  do  mowy,  kt()rą  Rej 
w  innych  swoich  objawił  pismach.  Lubi  używać  przysło* 
wiów.  Tak  Acbiza  mówi  do  Zefiry: 

li  pies  szczeka  a  wiatr  niesie, 
Rozle«i<$  sie  to  po  lesie. 

Podoba  sobie  w  podobieństwach.  Tak  Józef  zostawiwszy 
płaszcz  w  ręku  Zefiry,  za  który  go  pochwyciła,  mówi  sam 
do  siebie,  łe  dobrze  uczynił,  precz  od  niewiasty  odszedł- 
szy. Bo 


Digitized  by  VjOOQIC 


Ody  ht9  «  ^gnia  fieese^ 

albo  tes  cso  warsy, 
Snadf  im  aadalej  stoi, 

tym  wie  imamń^  wtparwf. 

Powtarza  się,  jak  i  w  innych  swoich  pismach.  Tak  Achi- 
za  podobnie  do  Zefiry  mówi  w  tym  dramacie  o  marnościach 
tego  świata,  i  o  potrzebie  n£ywania  roskoszy,  dopdki  mo- 
żna, w  jaki  rozwiódł  się  Epikur  filozof  w  poemacie  Reja, 
ktdry  następaje:  _ 

Poemat  ten  ma  napis  Wizerimek  własny  iytnota  czh- 
wyeka  poczciwego^  w  którym  iako  me  ztoierdedle^  sna^ 
dnie  każdy  swe  sprawy  oglę/hc  moie:  zebrany  y  sFUozo- 
fowy  y  z  rożnych  obyczaiow  świata  tege,  w  Krak.  u  Maiy^ 
sa  Wirzbyety  Roku  od  przyścia  Syna  Bożego  na  świai 
1560(1),  z  którego  gdy  nader  wiele  powypisywał  P.  Wi- 
szniewski, przeto  nic  ztąd  nie  przywodząc,  and  samą  tylko 
treścią  jego  i  celem  zastanawiać  się  będę. 

Przedstawił  w  nim  Rąj  niby  walkę  ałowieka  z  namię- 
tnościami, wskazał  niby  prawidła  roKuno  przez  mędrców 
greckich  podane,  a  pokazujące,  jak  poczciwie  zyć  należy. 
Jak  w  Odyssei  Homera,  jak  w  rzymskich  romansach  Apa- 
leja  i  Petroniusza,  dobre  i  złe  istoty  przewodniczą  błą- 

(1)  Dziełko  w  ćwiartce,  dosyć  pospolite,  bo  niema!  wkazdćj  bi- 
bliotece zamożniejszej  zDą)dm'ąpe,  się^  które  bibliograficznie  opisał 
P.  Wisznlewsld  lijst.  lit.  VII.  27,  niewapoamiawBZj^  ii  na  dołączonym 
do  niego  wizerunicu  Reja  znowu  czytamy  „r.  50  od  urodzenia."  Pod 
a)irteem  jest  wiersz  łaelAslu  Andrzeja  TrzyeioslKfego,  którego  począ- 
tek kładatany: 

tte  ot^bM  Arim,  sit  om  4l««ft«  f^wibK, 
Rcini  Samatlci  tplcnior,  honosąue  toU, 
Noitcr  hic  est  DtatM, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4iąG  go  lab  zbraidoi^  tak  Bej,  oprowadwjąc  po  mmi  i  ne* 
fcie  fiłedoświadczonego  aiodsiaini,  doto?  i  złe  nastręen 
Ml  ]edl68twi>  ranmi  i  mpustę^  cnotliwyA  i  imetecasydi 
lodiBi  sa  towarzys»h¥podr0zy  md  iśj/t,  kt$fzy  n  rM8(#» 
oe  wyprowadziwszy  go  drogi,  obierać  kała  poczciwy  lab 
rozpustny  żywot.  Podiagiij  waice  YnamiętBosciaiBi,  wspar* 
ty  łaską  bogini  nądr^śd,  przestrzeloiły  laćawi  nędrećw 
8taro2ytiiych,  i  karą  aagroioiiy  nieba,  odwraca  się  nako^ 
nieć  młodzieniec  od  niecnot,  porzuca  rozpustę  i  ka  cnocie 
zwraca  swe  kroki 

Trzed  poemat  Reja  ma  napis:  Zmęrziniec  Wkłorim 
rozmaiłićh  etanom  ła^ś,  iwiri^h^  y  ptaków,  kstaUy^ 
przypadki,  y  ohyeiaye,  są  whsnie  wypisane.  A  zwłaszcza 
ku  czasom  dzisieyszym  naszym  nieiako  przypadające. 
Na  rok  od  narodzenia  Pańskyego  1592. 

Niechże  cie  nic  nie  nuza,  moy  namilaasy  bracie, 

JesBby  co  nie  k*infBli,  tei  prz3rpa<ll:o  na  cię. 

B#  nd  łtansk  lacinty  *  twyin,  »i*  amśnld  obcego. 

Wszak  ia  thaule  iKsp^miaaoi,  co  mk  nie  d«  tiiego. 

Jedno  ia  tu  na  pami^d,  swe  dilekty  licsę, 

Co  Im  wszego  dobrego,  iako  sobie  fyczę. 

A  Uf  si^ttAiffaiMai%  y^pommaam  nMc*f, 

Radlorch  by  fie  8  cadsyck  iq^n.w,  nUkai^  na  pleoiy* 

HAFOWINHIBTBST  FBZTIACIfiŁ  PRAWDA.   TSEMORCM  iij. 

THuJeattytoł  dnimta,  kUte  wdwtfdi  ekzMplnnacfe^ 
wldUkiteoe  ginmazyom  ś.  Maryi  Magddeny  w  Wrocławia 
i  wwęisyteckiej  w  PndM»tizyttfaik.  Jśat  w  <wiartcą 
1  adWóch  tklMda  aię  csęsci.  PierwnU,  mująfiL  tytol  k)tdvy 
wyinaateni,  jest  o  14&  HubammjAh  p»  j«dn<J  attonte  fr 
atek,  iwiainynA  dmiBafriit  (Mtntld  f aat  Sft>  poatadai 


Digitized  by  VjOOQIC 


i    I 


440 

Draga  iioscąc  mayls  Prtyp&meśei  pr%ipadUy  s  kŁorpek  sy$ 
moie  wiele  rzeczy  przesłrzedz,  liczbownych  Mstów  nie 
ma,  ale  tylko  sycuUarc  ((ostatai  znak  dnikii£«8).  Ta 
część  jest  be£  iiidaych  przydatków,  pierwsza  ma  ich  wiel^ 
i^jsane  są  na  14  listaeb,  licząc  w  to  i  tytut  Na  nich  znaj- 
diye  się:  przypis  dzieła  .,  zacnie  urodzonema  a  wielmoine- 
ma  pana,  pano  Janowi  Chodkowitowi  (t«k)  Stolnikowi 
Ksyęstwa  latewskyego,"  i  t  d.  pod  którym  podpis  »W.  3Ł 
prawie  iyczliwy  przyiaciel,  którego  dobrze  znasz.'  Na  od- 
Wrotnćj  czyU  drugi-  karcie  są  łacińskie  wiersze  na  po» 
chwałę  pisarza,  z  tytułem  i  początkiem  tym: 

Nicolaiu  Mnscalus 
Nomen  Smyma  tmm  late  TiilgaYit  Honenu 

Cannine  quod  reliąuos  vicerat  Jonios.  ' 
Sic  qaoque  Sarmatico  Reius  nunc  pollet  in  orbe,  i  t.  d. 

Dalej  są  wiersze:  »do  szacunkarza  cudzych  spraw.  Do 
tego  co  czyść  ma."  Następuje  wizerunek  autora,  pod  któ-  ' 
rym  podpisano:  »Roku  od  narodzenia  iego  50.''  Po  czem 
idzie  samo  dzieło.  Tak  więc  ekzęmilarze^te  zawierają  dwa 
pisma  Reja,  Zwierziniec  i  Przypowieść,  które  razem  roku 
1562  wyszły.  Wydanie  drugie  pierwszego  dzieła  wyjść  mia- 
ło we  dwa  lata;  o  ezćm  zapewnić  nie  umióm,  w  ekzempla- 
rzu  bowiem  biblioteki  warszawśkiój,  który  czytałem,  tytuł 
wydarto.  I  to  wydanie  przypisano  » Janowi  Chodkowicowi* 
jili  nie  Stohiikowi  Mz  .Grdii  na  Skłowie  y  Messo,  Wobe- 
mu  Panu  na  Dychowie,  Staroście  Zmudzkiemo,  Marszaiko^ 
wi  Wielkiego  Księstwa  Litewskiego"  i  t  d«,  a  przypisano 
nie  przea  pistącę^a,  leoz  przez  dmkaru  .MMieya  Wisz<» 
bfęta.*  Ma  to^ydarie  tąjaai  ć^Haitkowe  karty.  Nietta^o* 
wMiych  jest  S^  z  któryck  dwie  na  przypiaBnie»  trzy  na  ohna 


Digitized  by  VjOOQ IC 


441 

R^  (bez  wymienia  yń  roku^)  i  na  wstępne  przedmioty 
przypadają,  (na  odwrotnej  stronicy  tij  sanny,  ktiira  obraz 
Reja  przedstawia,  czytamy:  nA  tu  napirwey  RieczpoqN>«: 
lita  skarży  sie  na  swe  nieszczęścia")^  litzbowanych  zaś  po 
jedn<y  stronie  147.  Zkąd  się  przekonywamy:  ze  ci,  którzy 
o  143,  i  ci  którzy  o  ;147  kartach  dzieło  to  przywodzą,  słii- 
azttość  mają  po  sobie  (1),  ci  zaś,  jak  PopHAski  (2),  tadziei 
Aloizy  Osiński,  a  za  nim  P.  Wiszniewski  (3),  którzy  o  wy- 
daniach Zwierzyńca  r.  1561.  1574  rozprawiają,  mylą  się 
wielce.  Takowe  bowiem  nie  istniały  nigdy.  Uwagę  i  tę 
zrobić  muszę,  ii  żadne  dzieło  nie  doszło  do  nas  podobnie 
jak  to  uszkodzone ;  wydzierano  z  niego  nie  tylko  tytuł, 
lecz  1  karty  środkowe.  Sprawdził  to  P.  Wacław  Hanka 
w  Pradze,  któremu  z  różnych  stron,  z  Kijowa,  z  Puław, 
z  Galicyi  ekzemplarze  nadsełano,  a  wszystkie  nie  całe,  po- 
darte, powalane. 

Po  śmierci  Reja  przycząńli  się  do  jego  Przypowieści 
przyjaciele  zmarłego,  a  mianowicie  Piotr  Rojzyusz  Hisz- 
pan, Professor  prawa  rzymskiego  w  uniwersytecie  krakow- 
skim, (który  na  pochwałę  Wizerunku  trzy  pwe  epigrąmata 
^d&skie  napisał),  i,  nieznany  zresztą,  Adryan  Branden- 
borczyk  lekarz  lubelski,  (z  którym  się  zapewne  widy  wał  Rej 
w  Lublinie,  ilekroć  dó  swych  dóbr  w  Lubelskiem  połoionych 
przyjeżdżał  (4),  i  ogłosili  je  drukiem  bez  wyrażenia  miej- 

(1)  Wójcicki  Zarysy  domowe  IIL  256.  rosprawiał  o  tóm  ostatni 
przedenmą. 

(2)  Nowe  wypisy  polskie.  Porównaj  113. 

(3)  Łelew.  bibL  ksiąg  D  209.  Wiszniewsk.  htst  lit  Vn.  59. 

(4)  Porównaj  o  t^m  dyplomata  w  iodatkadi  pod  Uczbą  39,  b. 

,    56 


nimm,  połs.  t.  i. 


Digitized  by  CjOOQ IC 


442 

sca  r.  1570.  Wtedy  bowiem dfogi  sfobttpiermzeHU pnf- 
pieanie  diietkt  i  Lublina,  admieatwssy  jego  tyUA,  i  Ba- 
zwOT-szy  go:  FigUsi,  uB^  rozUczmifch  koki  prs^mdU 
dworskie^  które  nohiepo  zołrwbmnpak  nąfslaeh^  dta  kro- 
łofile,  wolny  będącZf  ezyłać  możesz.  Teraz  notM  drukotea^ 
neii). 

Dtieło  swe  z  dwóch,  jak  rzekiiśiiy,  części  złożone,  nie- 
ebcąc,  jak  był  powiniea,  nazwać  Lasem,  mianował  Rej 
Zmetzyńcem,  óo  wedłog  zeznania  jego,  tudzież  drukarza 
(mówi  o  tern  Wietor  w  przypisaniu)  jedno  oznaczało.  Zkąd 
widać,  ze  zakładiyąc  w  swych  dziełach  Zwierzyniec,  nie 
poszedł  Rej  za  myślą,  od  poetów  w  zachodniej  Europie  po». 
wszechnie  niegdyś  przyjętą,  którzy,  a  osobliwie  teł  poeci 
dnino- niemieccy,  wyśpiewawszy  na  długą  nutę  apolog, 
utworzyli  ztąd  epopeję  dydaktyczną,  a  w  niej  główne  role 
dali  odgrywać  zwierzętom  (das  Thierepos);  lecz  posnedł 
raczą}  za  przykładem  Rzymian.  Należy  bowiem  wiedzieć 
o  tern,  ze  podczas  zaczynającego  się  psować  u  nich  smoku 
w  naukach,  nazywali  rzymscy  poeci  lasem  doraźne  swe 
wiersze,  dla  tego,  ie  wysypując  bez  namysłu,  trzebili  na- 
stępnie, psując  lub  ulepszając  je,  według  potrzeby  (2). 
Zkąd  upowszechniły  się  u  średniowiekowych  pisarzy  Uk 

^1)  W  ćwiartce,  karty  nieliczbowane,  ostatni  znak  drako  Re  Yi, 
o  siedm  więc  kartek  pomnożono  w>-danie  to.  Na  ostatnićj  karty  stro- 
nie odwrotna,  znak  jest  d^ukaral  Wlelora,  z  którćj  bes  wątpienia 
wyszło  dziełko.  P.  Wójcicki  zrobił  jego  przedruk  w  Zarysach  ID. 
325.  nstpn. 

(2)  Kwintylian  X.  3.  tak  się  w  tć}  mierze  wyraia:  es  iempore 
eeribwU,  kanc  eflmm  eoemU.  Repeiunt  deinśe  ei  cmnpemmt 
cuae  effuderani. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


443 

fwme  sylwff  (gfl?ae  rćrani),  ktdre  bardto  l^ię  zagęściły 
w  Polsce,  znacząc  u  aas  księgi,  zawierające  w  sobie  bez 
ladttego  kraka  jprzedioioty,  wierseeni  i  prozą  pisane.  Prer^ 
wszym  tego  rodzaju  a  nas  dzietem,  było  Saodomirzanfna 
twe  piBiDO>  ktdre  wyS^  w  poczcie  rękopisów  pod  r.  1497 
przy  wiedfiśmy,  uwaiy  wszy  •o  mćm  te  spisioe  zostało  bez 
kralm:  Toi  samo  powiedzieć  należy  o  dziele  Reja,  kttfry 
w  swajim  niby  leaie  równieł  brakował,  (jak  sama  obje- 
toóć  ł  rtfinica  wydań  jego  Zwierzyńca  pokazirje),  i  który 
b^łby  go  sMdt  dobrze  przetrzebił,  gdyby  go  iiie  b}'ła 
śaaierćzaskoct^yła  (1):  zwłaszcza  gdy  się  z  Apofteginatów, 
O  klórych  wnet  bęiteie,  pokaznje,  iS  z  czasem  wszedłszy  na 
nową  drogę/  wcale  inne  zakład^  łasy, .  i  ze  o  ile  dawnie 
praezeń  siane  i  sadzone,  wszeteczne  były  i  plugactwem 
ZMUcły,  o  tyle  pdżoi#j  zakładane  moralne,  iź  tak  powiem, 
i  scbhidne  były  lob  miaiy  być,  wedłog  zmienionej  zakła- 
dana rnyśM.  Cznł  to  snadź  i  wydawca  tego  dzieła,  i  od 
własną  Reja  ręką  nowo  zasadzonego  lasn,  od  Apoftegma- 
t6w,  siówię,  pożyczywszy  imienia,  i  nićm  okrasiwszy  Fi- 
lmiki, uniewinnił  Msię  z  zarzutu,  ii  takowe  brody  drukiem 
ogłosił,  a  uaiewinnił  przez  to,  „ie  raczej  kVoli  języka,  nil 
rzeczy  wydał  je  jako  Fraszki,  Facecye,  śmieszne  powieści 
(2),  nie  w  to  godząc,  ażeby  się  ich  czytaniem  psuli,  ale 

(1)  Nie  zdaje  stę  bewfem,  aSeby  arna  ufał  go  by^  wydać  poi 
Imieniem  cudzćai,  (Adnana  BrandealNirczyka^  Jak  sądzi  P.  Ldewd 
bibl.  ks  1. 181  a  za  nim  P.  Wiszniewski  Uit.  lit.  VU.  00,)  czyli  racz^, 
ażeby  miał  w  ićj  jak  go  widzimy  postaci,  przygotować  do  druku  po- 
śmiertne swe  dzieło. 

(2)  W  przypisaniu  dzieła  Rojzluszowi,  tudzież  na  odwrotnej  stro- 
nicy kat  ty  pierwszej  ku  temu  co  c%yi6  będMe, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


raczej  przestrzegali  (naprawiali)  młodzi  lodzie''.  Lecz  przy- 
powieści Rejowe,  dopdlu  stały  w  lesie  i  częteią  były  Zwie- 
rzyńca^ odpowiadały  jakkolwiek  przeznaczenia  swemu. 
Puszczone  samopas,  wykazały  się  być  po  największej  czę» 
śd  stekiem  brudów.    Piszący  miał  na  celu  przedstawić 
w  Zwierzyńcu  malowniczą  Polskę,  a  chociai  mydli  sw^  nie 
przeprowadził,  godzien  wszakże  chwały  dla  tego,  ze  innym 
utorował  drogę  dojścia  tam,  gdzie  sam  dojść  nie  umiał. 
W  prologu  zwróciwszy  uwagę  na  to,  ie  pospolita  rzecz  po* 
trzebuje  naprawy,   zapuścił  się  w  rozdziale  pierwszym 
w  czasy  dawne,  i  z  dziejów- piękne  charaktei^y  osób  znako* 
mitych  wydobywszy,  przedstawił  je  za  wzór  pobołnośd, 
cnoty,  rozumu.    Przeszedł  następnie  do  Polski,  i  takową 
opisał  historycznie,  religijnie,  politycznie,  miejscowo,  mo^ 
ralnie,  a  na  koniec  (w  przypowieściach)  humorystycznie. 
Prawda,  ze  dzisiejsze  tego  rodzaju  opisy  (1)  wcale  ina* 
czej  wyglądają;  lecz  pomnąc  na  wiek  w  którym  pisał  Rej, 
i  biorąc  na  uwagę  usposobienie  jego  naukowe,  musimy  po* 
dziwiąc  myśl,  którą  wswem  dziele  objawił.  Niektóre  przed- 
mioty  wyrnione  tu  dopełniał  w  piśmie  poetyczni  treśd, 
z  wydawanych  przez  siebie  ostataiem,  które  Ii  moralności 
poświęcił.    Podam  o  nićm  wiadomość  bibliograficzną,  po 
czem  do  krytyki  przejdę. 

Dzieło,  które  ostatnie  wyszło  z  pod  pióra  Reja  za  iy- 
wota  jego,  jest  nader  rozmaite.  Bibliografowie  przywodzą 
go  pod  napisem  Zunerdadio  albo  Kstalł  i  t.  d.  (szeroce 
opisali  go  Bentkowski,  Juszyński,  Wójcicki,  do  których  od- 

(1)  Ła  Pologne  historique,  Utteraire.  monumentale,  et  ffluatrće, 
par  Leon.  Chodźko  k  Paiis  1839—1841. 


Digitired  by  VjOOQ IC 


445 

ayłńb)/  Ekiempłcn  biblioteki  warszawski^  ktdrego  iily* 
wałem,  mi  tytni  wydarty ,  a  sresztą  jest  cały.  Powiem 
GO  zamitta  to  dzieło,  wladomok  boitriem  ta  potrzebną  jest 
do  moicb  bedai.  Przed  przyi^aaiiiem  go  Hrabiom  z  Górkt 
list  Itfźno  idący  ma  ty  tui:  Zwyereiadlo  albo  kaaU  w  którym 
kaidy  stan  snadnie  m  może  swym  spratram  tako  we 
iwierdedie  przypatrzyć.  Za  szczęsnego  panowania  sta* 
wnego  Ktola  Zygmunta  Augtuła  Króla  Polskiego,  Roku 
po  narodzmiu  Pańskim  MW.  Następuje  rejestr,  który 
idzie  az  do  listu  179  kończącego  dzieło,  po  czćm  jest  list 
jeden  nieliczbowany,  na  którym  wiersze:  Do  cilowteka 
poććiwego  i  t  d.,  za  nim  Przemowa  krotka  do  tychże 
ksiąg  należąca  do  Krześciańskiego  człowieka  każdego^ 
o  przypadkoch  rozlicznych  czasów  dzisieyszych.  Na  od- 
wrotnej stronicy  berb  Szafranców,  następna  zaś  stronica 
ma  przypis:  .Stanisławowi  Szafrańcowi  s  Pyeszkowey  ska- 
ły". Za  przypisaniem  .wiersz  na  berb  Stary  KoA",  a  na  od- 
wrotno} stronicy  ,,Jaknba  Pherratt  Podwysotkiego  ku  te- 
mu co  czyść  będzie  disticbon''.  Tu  występi^e  inne  dzieło. 
Po  liście  188  idący  czyli  189  list  przybiera  u  góry  napis: 
Spoinę  narzekanie  wszey  Korony,  kończący  się  listem  206, 
na  którego  odwrotnej  stronicy  jest  podpisany  u  spodu  „An- 
drycb  dworzanin,  twoy  dobry  towarzysz",  Po  tem  dziele 
czytamy  wiersze,  z  podpisem  y.Poganiay,  poganiay".  Na  li- 
ście 209  znajdują  się  Apophtegmata.  To  iesł.  Krothkie  a 
rosłropne  powieści,  człowiekowi  ppcciwemu  słusznie  nale- 
żące, przez  tegoi  to  co  y  iywot^  pocciwego  człowieka  pi- 
sał, tylko  dwiema  wirszyki  zebrane  a  zniesione.  Przypi- 
sano je  „Piotrowi  ze  Zborowa  Kastelanowi  Woynickiema 
Staroście  Stobnickiemu"  etc.  Data  „z  Buska  od  mniszek  po 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4M 

ifAętym  Ga^Ie  we  Wtoitk  t667.  tycaliny  pnwie  Wiel* 
WIS*  Iwoiey".  Kaidy  «p#flegma«  u*  mdi  napis,  i  dttkida 
9ię  nie  ras  a  kilkodaiesiąt  wiersty,  z  kMryck  dwa  cały 
seaa  (aiby  mały  apoftesmatO  samykąją.  I  tak  pierassy 
Q  madę  ucsyna  sią: 

Wszystko  pospotn  umiera  s  człowiekiem, 
ŁeoB  swi^  oiio«a  ta  trwa  wieeBnyn  wieklen. 
Cnota  i«8t  kleoot  nie  oscaeowaąy, 
Bo  taka  zdobi  nbogie  y  pany. 

Na  Itście  231  idą  Apophfegmoła  krótsze  s  przypadło- 
iei  czasów  y  rzeczy  brane.  Naprzód  zawarte  są  w  czte- 
rech, daićj  we  dwóch  wierszykach.  Na  przykład  kładę  z  li- 
sta 235  wiersze  dwa: 

ZAK   z  MHICHBM. 

Przecz  tam  Mnicha  w  te  ulice 
Bieżysz,  niosącz  tę  tablicę, 
Wiesz  me6  tam  Lutrowie  siedzą. 
Co  y  w  Piątek  mi^tD  iedzą. 

HA  DOK 

Jam  to  budował  nie  tobię^ 
Ty  tei  bndny  k  woli  sobie. 

Idzie  po  tern  ,,Przemowa  krótjca  do  poććiwego  Polaka 
stano  Rycerskiego",  po  której  następuje  opis  różnych  kra- 
jów (Włoch,  Czech,  Niemiec  i  t.  d.),  i  idą  główniejsze 
zdania  o  sprawach  politycznych.  Kończy  rzecz  Zbroia  pe- 
wna każdego  Rycerza  Kr zesciam kiego,  przypisana  „Hiero- 
nimowi Syeniawskiemu  Wojewodzirowi  Ruskiemu  (1)".  Na 

(!)  P.  Wiszniewski  hist.  lit.  Yil.  27.  do  zaginionych  płsm  Reja 
Ueay  to  dzieło. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


441 

iiśde  269  itom  5ię  moralie  ziifejii^ą  wiersze,  poft  m|i{N 
sen:  70iii;e  <^  t  mMiybe»  zMnym  towatrzffsnm  swrim, 
y  :r  iego  ozdoboemiprztfiMuBn  iegnat^sięrozmatHa  kn^ 
iktemi  $tówy.  Na  czele  jest  obraz  R^a  z  napisen  ,,Roktt 
od  ąarodzenia  iego  50".  Na  samym  zaś  koAco  czytamy: 
w  Krakowie  u  M.  Wirzbięły  1568  (1). 

tJ8T;F  o  TZM,  €DZIZ  SZUKAĆ  ZAGIUIONTCU  PISK  lUUA,  I  O  ROZU 
URODZENIA  PISARZA. 

Zwracam  nwagę  na  to,  (o  czem  mi  znany  w  literaturze 
krajowej  ś.  p.  Kilisiński  napomknął  ustnie,  gdym  się  z  nim 
widział  r.  1846  w  Korniku,)  ze  dotąd  mają  istnieć  własno- 
ręczne pisma  Reja  (2),  również  jak  i  druki,  które  za  dzieła 

(1)  Jest  to  jedyne  wydanie  dawne:  drugie,  ale  sam  tylko  Zy^yot 
obejmujące,  wyszło  r.  1828  w  Zbiorze  pisarzów  polskich  Gałę^ow- 
ddego.  Poezye  znajdujące  się  przy  tćm  dziele  wydano  obecnie  w  Kra- 
kowie ]84a  pod  tytułem:  Fłsma  wiers%em  Mikołaja  Reja  %  Na- 
^moie^  z  przemową  P.  AmbroSego  Grabowskiego*  JuszyńsM  przy- 
wodzi według  Olofa  wydania  z  r.  1567  dwa  (ledno-  w  arkuizowym 
kształcie  drugie  w  ćwiartce)  krakowskie,  i  trzecie  wileńskie  z  r-  IGOI 
w  ćwiartce.  Takowe  nie  istniały  nigdy.  Wileńskie  znaczy  Żywot 
Reja  Trzycieskiego  wyzćj  przywiedziony.  Ponieważ  wydanie  r.  1568 
przygotowane  zostało  do  druku  r.  1567  jak  się  rzekło  wyzćj,  ztąd, 
Jak  mniemam,  sądzono  mylnie,  iz  pierwsze  wydanie  1567  wyszło. 
Wydanie  ćwiartkowe  roku  tegoż  czystćm  jest  urojeniem. 

(2)  ,,W  miasteczku  Szańcu  w  Krakow^ićm,  kMre  od  ordynaeyl 
Myazkowskick  oderwane,  kupił  aa  pubHcznćj  Hcytacyi  OlbryclH  Saa- 
niecki,  znajdowały  się  rzeczywiście  szczątki  dawnćj  biblioteki  ordy* 
nackićj,  a  w  nićj  rękopis  cienki,  tak  zwany  silva  rerumy  trzema  auto- 
grafSuni  Reja  rozpoczynający  się.  Rękopis  ten  zostający  następnie  u 
B.  p.  Defingera  lekarza  Pińezówaktego,  zakupił  nowy  nabywca  Szań. 
ca  P.  Józef  Lubowidzu  (były  Prezes  Banku  Polskiego,)  i  saadź  do- 
tąd jest  w  jego  posiadaniu''.  (Własne  słowa  s.  p.  Kilisiuskiego). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


449 

jego  poczytiue  Tnydeski  (1).  Gdy  nadtot  wcdlag  zeznania 
tegoi  na  zadnćm  awćm  dziele  nie  podpisywatsię  Rej,  prze- 
to wątpić  o  tćm  nie  należy,  iz  niejedno  znąidoje  się  obe- 
cnie, o  którćm  ze  istotnie  jego  jest  pismem  nie  wiemy.  Do 
tolcowycłi  llaę  Rozmowę  pana  z  Wójtem  a  Plebanem,  któ- 
rego ułamek  odszukać  się  adało  (2). 

Jak  pisma  nadzwyczajnego  człowieka  tego  coś  dziwnego, 
coś  uderzającego  w  ilości  swej  i  jakości  przedstawiają,  tak 
i  rok- urodzenia  jego  ma  w  sobie  tę  osobliwość,  iz  o  nim 
nic  pewnego  spółcześni,  nawet  i  nąjpoufalsi  przyjaciele  nie 
wiedzieli;  a  ci  co  nas  w  tej  mierze  rhcieli  upewnić,  wpro- 
wadzili w  błąd,  ów  rok  rozmaicie  przywodząc.    Gdy  Trzy- 
cieski  upewnia,  ze  się  r.  1515  narodzić  miał  Rej,  przeci- 
wnie drukarz  Wirzbięta  zoać  daje,  ze  albo  r.  1507,  albo 
1510,  albo  1512,  albo  1514,  albo  nawet  1518  urodził  się. 
Co  ztąd  poszło,  iz  r.  1557  kazawszy  zrobić  9braz  pisarza, 
i  nim  Poslilę  jego  przyozdobiwszy,  używał  takowego  do 
pism  drukowanych  późniój,  zkąd  poszło,  ze  na  Postyli  roku 
1557,  na  Wizerunku  r.  1560,  na  Zwierzyńcu  r.  1562,  na 
Apokalipsie  r.  1564,  na  Żywocie  r.  1568  wydanych  czyta- 
my, ii  dzieła  rzeczone  wyszły  w  lat  50  od  urodzenia  pi- 
sarza. Bacząc  na  to,  obraliśmy  datę  pierwszą,  jako  najpe- 
wniejszą, i  rok  1507  urodzeniu  Reja  naznaczyliśmy,  odrzu- 
ciwszy daty,  które  Sobolewski  (u  Joch.  II.  146  nstpn.) 
przywiódł,  mylnie  utrzymując  ze  się  r.  1504  lub  1503  na- 
rodził. 


(1)  Namg  cai^eiee,  K^piee^  O  /faiapie  NoegOy  Dgalogt 

(2)  Będzie  w  dodatkach  pod  liczbą  39.  a. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


449 


KRTTTKA  PISlf  POBTYCZKIJ  TAtŚ€I. 

Dzieła  Reja  poetycznćj  treści  ważne  są  z  swojego  po- 
stępu i  wstecznych  dążeń,  dwie  łącząc  spi^zeczności,  i  sprze- 
czność w  zdaniach  o  sobie  dawanych  wywołując  juz  za 
życia  jego. 

Po  rymowanej  prozie  w  Żywocie  Józefa  przedstawiają- 
cej się,  Wizerunelc  wydany  odznacza  się  poetycznemi  rze- 
czywiście obrazami,  które  się  w  opisach  natury,  niiejsc, 
^gmachów,  i  w  porównaniach  duchem  wieszczym  wyśpiewa- 
nych, ,  w  malowaniu  potęgi  wszechmocnego ,  rysach  cnót 
i  ułomności  ludzkiej,  podobają  najwięcej.  Widać  w  tern 
dziele  wielki  postęp  rymotwórcy,  który  juz  na  poetę  zakra- 
wał, i  z  przyczyny  tej  może  z  Janem  Kochanowskim  (czemu 
jednakże  sam  Rej  przeczył,)  porównany  bywał  w  wjiszych 
nawet  warsztwach  ówczesnego  społeczeńsswa,  jak  Łukasz 
Górnicki  w  drugićj  księdze  Dworzanina  swego  zaświad(;^a. 
Rej  atoli  poetą  nie  był  i  zostać  nim  nie  mógł,  z  przyczyny 
tej,  iz  natchnienia  i  uczucia  poetycznego  obudzić  w  sobie 
nie  był  w  stanie,  nie  umiejąc  okiełzłać  sztuką  dzikiej  swej 
wyobraźni,  ani  rozrzewnić  rubasznego,  grubizmem  namię- 
tności ciągle  miotanego  serca.  Pod  tym  więc  uważany 
względem  daleko  pozostał  za  Andrzejem  ze  Słupia,  który 
na  sto  lat  przed  nim  sentymentafaiością  natchniony,  czule 
opiewał  smutek  Bogarodzicy  stojącej  pod  krzyżem,  który 
w  duchu  jakoby  Petrarki  wielbił  dziewicę  Blaryą,  torując 
drogę  Sępowi  Starzyńskiemu.  Rej  nikomu  na.drodze  poe- 
zyi  nie  przewodAtczył,  w  rymowanej  jednakże  prozie  miał 
i  on  swoich  naśladowców.  Ponowił  rymy  w  Zwierzyńcu, 

57 


nŚMISK.  P0Ł8.*T»  I. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


450 

i  odtąd  rymował  wciąż,  nie  czyniąc  żadnego  postępu  wpoe* 
zyi,  lubo  w  wyrażeniu  myśli  czynił  go  rzeczywiście,  oso- 
bliwie odkąd  z  siebie  ^rzucił  w  Apoftegmatach  jarzmo  na- 
miętności, która  długo  wyciskała  na  nim  swe  piętno,  każąc 
mu  posić  brudną  swą  barwę ,  niby  pan  swojemu  słudze. 
O  ile  bowiem  wszetecznym,  a  nawet  plugawym  jest  w  dru- 
giej mianowicie  części  Zwierzyńca,  o  ile  bezwstydnym 
w  pierwszej,  tam  zwłaszcza  gdzie  obelgi  miota  na  kościM 
katolicki  i  jego  Kapłanów,  o  tyle  pr2;ykładnYm,  przyzwoi- 
tym, a  nawet  prawowiernym  jest  w  wierszach,  które  przy 
Żywocie  poczciwego  człowieka  ogłosił,  naprawiigąc  co 
niegdyś  zepsuł,  i  tak  do  siebie  stosując,  co  przed  siedmiu 
laty  wyrzekł  był  rubasznie  o  starych  wszetecznikach  (1). 
Różne  doby,  przez  które  jego  przechodziła  Muza,  na  uwa- 
dze mając  spółcześni,  stosownie,  jak  Klonowicz  i  Miaskow- 
ski  (2),  Enniuszem  go ,  Hezyodem  nazywali  polskim;  gdy 
przeciwnie  drudzy,  jak  Trzycieski,  Homerem,  Dantem  nie- 
właściwie go  mianowali.  Jakoż  stosuje  się  to  do  Reja,  co 
o  Enniuszu  wyrzekł  Owidyusz  i  Kwintylian  (3),  a  naiyet 
to,  co  o  Hezyodzie  tenże  Kwintylian  powiedział,  zwłaszcza 
gdy  pomnimy  na  to,  że  i  Hezyod  dla  samych  tylko  podoba 
się  opisów.  Ale  z  Homerem  lub  Dantem,  z^  powodu  Wize- 
runku (że  w  nim  przedstawił  błąkającego  się  |io  ziemi, 

(1)  Pies  stary  gdy  spars%ywieje  gryfie  się  wogon^  Wize- 
runku list  29. 

(2)  W  Żalu  VII.,  w  Herkulesie  sło^iieńskim. 

(3)  Ennhis  ingenio  mawimus,  tirie  ndis^  OTid.  Trist.  II.  424. 
Ennium^^  sicui  sacros  peiusłate  łucaSfadoremui^  im  g^rilnugran- 
dia  et  aniigtuf  r obora  jam  non  tanJtam  hahent  spędem,  cuan- 
tam  refigionem.  Quinctil.  X.  1 . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


451 

piekle  i  niebie  młodzieńca,  ie  w^  nim  wyobraził  dwie  mą-' 
drości,  pogańską  i  cfarześciańską)  pordwnywać  Reja,  śmie- 
sznośdą  trąci.  Nie  mając  on  od  sztuki  żadnych  wrazen,  nie 
mógł  mieć  i  wyobrażeń,  któremiby  bujną  swoje,  ale  dziką 
okiełzławszy  fantazyą,  mógł  cóś  artystycznego  wyrobić; 
zwłaszcza  gdy  pomiatając  dobremi  wzorami,  gdy  ganiąc 
rzymskich  wieszczów,  których  nie  pojmował,  czerpał  z  ka- 
łuiy,  i  ztąd  brał  natchnienie  (1).  Skutkiem  czego  dopiero 
następcy  Reja,  sztukę  w  nie  wlawszy,  z  wielkich  pomysłów 
jego  skorzystali,  jak  Bartosz  Paprocki,  jak  Simondes, 
jak  Ignacy  Krasicki;  gdy  przeciwnie  sam,  ubogim  w  sztukę 
pozostał  jak  się  urodził,  i  jak  pod  gołem  wychował  się- 
niebem,  tak  tez  umarł  powity  w  pieluchy  rymów,  nie  mając 
nawet  wyobrażenia  o  duchus  wieszczym,  i  przez  to  Wize- 
runku swego,  choć  w  małej  cząsteczce  na  ten  co  Dante 
sposób,  pod  względem  społeczeńskiego  życia  przedstawić 
nie  umiejąc;  aczkolwiek  Jak  właśnie  z  tego  poematu  widać, 
schylał  głowę  nad  książką,  i  wszystko  o  mądrości  i  oby- ' 
czajowości  z  starożytnych  i  średniowiekowych  pism  zebrała 
co  się  tylko  zebrać  dało.  Nie  posiadając  bowiem  Rej  za- 
sad, nie  był  w  stanie  rozumieć  źrzódeł,  jako  ten,  który 
samą  się  tylko  łaciną  karmił.  Co  wszystko  mając  się  uDan* 
tego  odwrotnie,  miało  skutek  przeciwny,  wcale  z  tem  co 
zdziałał  Rej  nie  porównalny. 


(1)  Z  pism  o  fliozoftch  i  filozofii  średniowiekowych  ułożył  Wir 
zmmek;  większą  część  Z%vlerzyńca  i  Przypowieści  z  epigramatów 
i  bąjek  MareyaUsa,  Fedra  wybrał;  w  Apoftegmata  wiele  tak  zwanyp h 
Katona,  i  innych  podobnego  rodzaju  greckich  poetów,  na  łacinę  tłó-. 
maczonycb  (wymienia  ieh  Słowacki  II.  167,)  wierszy  wcielił. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


452 


.  PIUUI8ILIRIK  SZCZfALiWŁ 

Aleć,  bo  tel  to  dziecko  przyrodzenia,  nie  miało  w  prze- 
znaczenia stać  się  sztakmistrzem  (ćwiczonym  podług  pra- 
wideł), lecz  uczonym  z  natchnienia.  Miało  zostać  pisarzem 
natury,  mimo  własnej  poniekąd  woli,  gdyż  go  nasadzili  na 
to  protestanci,  ażeby  rozprawiał,  naprzód  o  tem,  czego  nie 
rozumiał,  następnie  o  tem,  co  dobrze  pojmował,  co  czuł, 
w  czem  zył.  Miał  zostać  natury  ludzkićj,  pod  warunkami 
polskości,  znakomitym  przedstawicielem.  Więc  tez  Rej,  raz 
do  mówienia  i  pisania  pobudzony,  pisał,  mówił  co  myślał, 
nie  mogąc  ani  się  powściągnąć  z  mówieniem ,  ani  poprze- 
stać, dopókiby  wszystkiego  co  wiedział  nie  wymówił.  Żar- 
tował z  drugich  i  z  siebie,  i  właśnie  żart  uważając  za 
znamię  dobrego  serca,  i  głosząc,  «,ie  kto  się  śmieje  serde- 
cznie, taki  żle  myśleć  nie  umie"  (1),  przestrzegał  od  szy- 
derców, którzy  „umizgając  się  kozim  uśmiechem,  dybią  na 
szkodę  bliźniego".  Przez  co  zwrócił  on  wielką  na  siebie 
uwagę  spółczesnych,  tudzież  zwrócił  ją  przez  to,  iz  nie  ro- 
zumując według  przepisów,  nie  raz  trafnićj  rozumował  od 
mistrza  z  ksiąg  uczonego,  a  rozumował  dla  tego.  iz  swo- 
bodnie o  wszystkićm  wynurzając  swe  myśli,  szedł  za  popę- 
dem wrażeń,  nie  pytając  się  zresztą  o  dalsze  ztąd  skutki. 
A  jako  słowa,  które  z  ust  wypuszczał,  był}'  niby  odlewem 
najpiękniejszego  po  większćj  części  kształtu,  przez  to,  iz 
swobodnie  wyjść  im  na  jaw  dozwalał,  bez  narałenia  na 
szwank  i  zbękarcenie  się  nietraftaie  użytą  sztuką;  tak  i  spo- 
strzeżenia, które  czynił  nad  światem,  tak  i  pytaiia,  ktdre 

(1)  Zastosował  to  do  Tarłów,  Zwierz.  59 


Digitized  by  VjOOQ IC 


458 

preytMiByiB  dawtt,liyły  si^cięściąi  traflie» iw  kłopot 
względem  odpowiedni  wprewitty  tych,  kldrym  je  do  ros<* 
wiązania  dawał.  Skończył  aa  tćm,  od  czego  zaczął,  szczę* 
śliwiej  do  skutku  doprowadziwszy,  iii  był  rozpoczął  dane 
sobie  posłannictwo:  co  właśnie  miał  do  zawdzięczenia  nie- 
statetznodci  swojego  charakteru,  kt<iry  nie  znając  i  znac 
nie  chcąc  iadnego  przymusu,  mimo  wiedzy  i  woli  wprawił 
go  w  przymus,  w  niewolę  zaprzągłszy  jego  swawolę. 
Sprawdził  więc  Rej  na  sobie,  co  był  wyrzekł  (1):  „£e  po- 
stawy i  sprawy  kaidego  człowieka,  a  zwłaszcza  młodzień- 
ca, są  jak  młode  piwo  albo  wino,  które  gdy  się  trybuje, 
wszystko  z  siebie  na  wierzch  wyrzuca".  Ów  niedbalec, 
jak  siebie  i  dom  swój  nazywał  (2),  ów  nieuk,  któr>'  uczył 
drugich,  czego  sam  nie  umiał,  głosząc  słowo  boże:  ów 
ustawiczny  kręcidel,  który  nigdy  na  miejscu  nie  usiedział 
spokojnie,  ślęczał  po  nocach,  spisując  cokolwiek  posłyszał 
we  dnie,  czemu  się  przypatrzył,  co  dostrzegł,  i  rozważył. 
Skoro  się  znaczny  zebrał  zapas  myśli,  i  dosyć  namnożyło 
się  roinego  rodzaju  wzorów  i  wzorków,  obrazAw  i  obra- 
zeczków,  wnet,  pracowity  ted  próżniak,  składał  ztąd  dzie- 
ło, czyli  wierny  siebie  i  spółczesnego  świata  kreślił  wize- 
runek (podobniusfeńkt  w  tym  i  w  każdym  innym  względzie 
do  satyryka  rzymskiego,  którego  jednakże  bynajmniej  nie 
znał)  (3),  układając  niby  nowy  Zwierzyniec,  któryby  mu 

(1)  wiywocielist  19. 

(2)  Przypisanie  Wizerunku  swego  uczynił,  Jak  dę  wyraził, 
,^z  zaniku  Nyedbalca'\ 

(8)  Co  o  Łueyliwzn  napisał  Hcwacy  (sem.  I.  4.  w.  T.nstpn.  1. 10. 
w.  S.  nslpn.  56.  nstyn.  U.  1.  w.  90  nstpn.),  to  iyweem  da  slf  zasto- 
sować do  Mikołaja  Reja. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


454 

1  caasem  dostarczał  badolcowegó  drzewa  do  wystawienia 
aegoś  nowszego,  a  nołe  lepszego  i  poi)'tecziitiąjszego. 

REJ  JAKO  MORALISTA^   POUTYK. 

I  Stało  się,  ze  gdy  przyszedł  wiek  myśleoia ,  i  gdy  juz 
więcej  nie  zaspokajały  go  fraszki,  znalazł  podostatkiem  we 
własnych  dziełach  zasobu  do  zbudowania  wybornego  pi- 
sma, które  na  wieczną  sławy  swćj  pamiątkę  po  sobie  zo- 
stawił. Napisał  bowiem  Rej  naukę  obyczajową,  a  napisał 
juz  nie  urywkowo,  jak  w  poprzednich  swych  dziełach,  jui 
nie  baraszkując,  lecz  rozważnie  i  z  wszelkim  namysłem 
Gako  ten,  co  się  juz  był,  Trzycieskiego  mówiąc  słowy,  we 
wszystkićm  ochinął,  czyli  upamiętał,)  napisał  systematy- 
cznie, nazwawszy  ją  Żywotem  poczciwego  człowieka  (taki 
dał  napis  dziełu).  Rozłożył  go  na  trzy  wieki,  na  młody,  • 
średni  i  w  lata  podeszły,  i  wskazał  w  nim  (są  Trzycieskiego 
słowa),  jak  się  ma  poczciwy  człowiek,  na  każdym  stanie 
będąc,  zachować  w  swej  powinności.  Wespół  z  tern  dziełem 
wydał  Apoftegmata,  czyli  krótkie  i  roztropne  zdania,  któ- 
reby  myśli  mądre  i  dowcipne  w  sobie  zawierając,  toz  samo 
przedstawiały  wierszem,  co  prozą  wyrazałżywot  (1).  Obok 
połoiył  pisma  politycznej  treści,  zmierzające  do  ustalenia 
porządku  kraju,  a  zarazem  ostrzegające  o  przyszłych  nie- 
szczęściach krajowych  (które  się  niestety!  sprawdziły),  tu- 
dziei  zachęcające  do  prowadzenia  iywota  w  duehu  pra- 
wdziwie chrześciańskim.  .    . 

(1)  Tak^  samćm  pneczuciem,  bo  po  greeku  nie  umiał,  odgadł, 
według  Ossolińskiego  (wiadomości  1.  42].),«41epi^  z  ówczesnych 
pisarzów,  Apoftegmatu  znaczenie.' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


455 

Dzieło  to  nie  tylko  w  niczćm  nie  ustfJNąje  pismom  tejie 
treści,  które  czeska  literatura  Xrv«  XV.  wićku  przedstmria, 
ale  nawet  w  wielu  przewyższa  je  względach  (1)«  Zawiera 
niejako  treść  tego  wszystkiego,  co  kiedykolwiek  pisywai 
i  drukiem  ogtaszał  Rąj:  kościelność,  moralność,  filozofia, 
dzieje,  dykteryjki,  podobnież  co  w  poprzednich  występiyą 
tu  dziełach,  niekiedy  przedstawiając  się  anachronicznie  (2). 
O  czćm  albowiem,  jako  niedawno  wydarzonem,  stosownie 
w  dziełach  wcześniejszych  powiedział,  o  tćm^  po  upływie 
lat  kjlkudziesiąt  niestosownie,  jako  o  świe£o  wydarzoną) 
okoliczności  rzekł.  Widać  w  tej  księdze  wylew  serca  wy* 
trawionego  długiem  obcowaniem  ze  światem,  widać  czło* 
wieka,  którego  umysł  i  zdanie  upewniło  się  zasadami  mo- 
cnemi;  widać  starca,  który  przebywszy  burze  młodzien* 
czego  i  męzkiego  wieku,  przenosił  się  na  inne  Sycie,  i  to 
wyznanie  uczynić  chciał,  ze  umiałby  inaczej  zyć,  i  inaczćjby 
nie  o  jednej  rzeczy  myślał,  gdyby  mu  się  odrodzić  pozwolono. 

(1)  Tomasz  ze  Szczytna,  szlachcic  czeski,  w  drugićj  pqłowie  XIV 
wieku  żyjący,  pozostawił  Ro%mowy  naboine^  ktdre  w  wielu  miej- 
scach zgadzają  się^z  Żywotem  Reja,  (porównaj  z  Szczytnego  wyjątki, 
drukowane  w  Wyborze  literatury  czeskiej  639.  nstpn.  z  Reja  księgą  Ł 
rozdz.  1,  2,  4)  III.  rozdz.  3.)-  Jan  z  Łobkowic  ułożył  n)iuki  dla  syna 
swego  Jarosława,  o  których  toz  samo  powiedzieć  nalely.  Dzieł  tych 
nie  znał  Rej.  Pierwsze  boAviem  jest  dotąd  wrękopisie,  i  dopiero  za 
naszych  czasów  podano  w  Wyborze  literatury  czesk.  niektóre  wyją- 
tki z  niego:  drugie  od  r.  1504  istniejąc  w  rękopisie,  w  końcu  zeszłe- 
go wieku  podano  do  druku  (Prawdziwy  czesky  Mentor  w  Frazę  1796). 
Chybabyśmy  przypuścili,  ze  jak  Marcinowi  Bielskiemu,  tak  Rejowi^ 
nadsyłali  Czesi  rękopisy.  Lecz  i  to  nie  sprzeciwiałoby  się  wyzćj  po- 
łożonemu, o  wyższości  Reja  twierdzeniu. 

(2)  Wzmianka  o  Cesarzu  Maksymilianie  ,,niedawno"  (r.  1519.) 
zmarłym,  uczyniona  w  Żywocie  w  Uście  169. 


Digitized  by  VjOOQIĆ 


456 

W  diłefe  Um  dał  najakę  spifłbraciMi,  jric  się  w  kaidym 
wieka  prawadiid  i  sprawawai;  powiani,  szczęśliwy,  gdyby 
był  saia  dostał  w  młodośei  takiego  przewodnika,  jakiego 
dła  iiiiych  przyq»08obił.  Nie  działają  to  bóstwa  pogabdue, 
nię  występują  na  scenę  mędrcy  staroSytnego  świata,  ak 
rzecz  całą  prowadzi  sędziwy  starzec,  iepiej  nil  mistrz 
z  katedry  (są  to  jego  słowa)  nczący  ludzi  Jak  się  nąj- 
przystojniej  w  kaidym  wiekn  zachować  mają,  i  co  się  od 
nich  panu  świata,  trojakiemu  w  osobach  a  jednemu  w  bó- 
stwie, który  króluje  bez  początku,  i  będzie  bez  końca  na 
wiek  wieków,  co  cnocie,  co  rodzinie*  i  całej  rzeczypospol»- 
tej  należy.  Wieńcem  i  tego  dzieła  jest  satyra,  lecz  ta  nie 
razi  grubizmem  jak  w  Zwierzyńcu ,  nie  wykrzywia  ust 
ustawicznym  diycbotaniem  się  nad  światem  i  jego  sprawa- 
mi, jak  w  Przypowieściach,  nie  zrzędzi,  nie  wzbudza  cklł- 
wości,  i  nie  zostawia  przykrego  smaku  na  języku,  po  sko- 
sztowania niedojrzałego  owocu,  którym  do  sytości  nakar- 
mił czytelnika  w  Postyll.  Zgofa  kwiatem  literatury  ludowej 
jest  całe  to  dzieło,  zwierciadłem  pięknej  duszy  człowieka, 
który  jak  sam  swobodnej  był  myśli,  tak  tez  swobodę  umy.- 
słu  swego  i  serca,  a  przytóm  uczucie  naturalnego  i  do  przy- 
rody najwięcćj  zbliżonego  piękna,  chciał  przelać  w  społe- 
czność ludzką,  i  niejako  plastycznie  wyrazić  na  umyśle  ka- 
żdego człowieka,  w  obrazowej  i  pełnej  świeżości  mowie. 

3.  R.  1566.  Łukasz  Górnicki. 

wst;p. 

Uczony  Władysław  Trębicki,  w  wybornym  swym  arty- 
'  kule  do  Biblioteki  warszawskiej  (1)  podanym,  udzielił  oie- 

(1)  R.  1848.  lU.  77.-nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


I 


457 

znane  dotąd  szcsegóiy  o  zydu  Górnickiego,  dostawszy  ich 
z  rękopisów,  które  świeło  szanowny  Ignacy  Kułakowski 
wynalazł.  Nadto  ogłosił  drukiem  poezyą  Łukasza  polską^ 
receazyą  wydfm  dzieł  jego  staranniój  jak  kto  inny  zrobił, 
i  tak  ułatwił  mi  napisanie  tego  tu  szkicu  literackiego.  Na 
pracy  tój  uczont go  męża,  i  na  spostrzełeniach  własnych 
wspierając  moje  śledzenia,  pobidbiie  przejdę  cośmy  dotąd 
wiedzieli  o  Górnickim,  a  głębiej,  ile  zakres  pisma. dozwo*  . 
li,  zapuszczę  aę  w  dzieła  jego,  których  szereg  pomnoiyły 
listy,  z  rękopisów  wydobyte  przezemnie  (1). 

BIKG  ŻYCIA. 

Urodził  się  w  Krakowskiem  Górnicki,  nie  pewno  kiedy, 
rok  bowiem  1520  który  p.  M.  Podczaszyński  świeżo  podał, 
nie  wiadomo  na  czćm  się  opiera.  Naprzód  w  Krakowie,  a 
następnie  w  Padwie  we  Włoszech,  pobierał  nauki.  Powró- 
ciwszy do  kraju,  bawił  jako  Dworzanin  u  Samuela  Macie- 
jowskiego Biskupa  krakowskiego  i  Wielkiego  Kanclerza 
koronnego,  po  którego  śmierci  r.  1545*pozpstał  wtymze 
charakterze  u  jego  następcy  w  biskupstwie,  u  Andrzeja 
Zebrzydowskiego,  ai  do  r.  1550,  w  którym  len  Prałat 
zszedł  ze  świata.  Około  r.  1553  był  Dworzaninem  Księ- 
dza Przyrębskiego,  zmarłego  Arcybiskupem  gnieźnieńskim 
r.  1562.  Jeszcze  przed  śmiercią  tego  Dygnitarza  przeniósł 
się  do  Filipa  Padniewskiego  Biskupa  krakowskiego  i  Kan-- 
clerza  Wielkiego  koronnego,  bawiąc  u  niego  juł  r.  1559, 
jak  o  tem  sam  pod  tym  rokiem  w  Dziejach  wspomina.  Za- 
lecony przez  tegoż  Zygmuntowi  Augustowi,  został  króle- 

(1)  Będą  w  dodatkach  pod  liczbą  40.   Retoryki,  którą  tez  miał 
napisać  Górnicki,  nigdzie  się  dostrzedz  nie  dało. 

riiMISN.  POL8.  T.   I,  OO  • 

Digitized  by  VjOOQ IC 


458 

wskiffl  SekretaraoB  tudzież  biMiotekanem,  i  anąd  ten 
ał  de  r.  1565  piastował,  wktoryai  Starostą  wasitkowskim 
itykodńskkDi  zrobioay,  mieszkał:  odtąd  częśdą  wzamkn 
tykocińskioi,  częścią  wUinukach,  włoćci  do  starostwa  na* 
e£ącej.  Ztamtąd  bowiem  przypisał  tegez  roku  Dworzaai- 
■a  swego  Zygmufitowi  Augustowi :  ztamtąd  datował  listy 
do  lllkoiąia  Księcia  JRadziwiła.  Żył  Górnicki  jeszcze  roka 
1601,  a  nwet  r.  1602,  jak  świadczy  ostatai  list,  todziei 
własay  podpis  jego  na  akcie  urzędowym,  z  rękc^su  przez 
P.  Kułakowskiego  odkrytego,  połołony  (1). 

DZIEŁA. 

Dzieła,  które  pozostawił,  są  częścią  naśladowane,  i  te 
słusznie  mianesą  za  najlepsze;  częścią  oryginalne  są,  a  mier- 
ne być  się  okazają;  częścią  przekładami  będąc,  takiejze  są 
wartości.  Przejdę  je  tą  koleją,  mając  na  uwadze  pierwo- 
tne wydania  tylko,  zresztą  zaś  czytelnika  do  wyłćj  zmian- 
kowanego  artykułu  P.  Trębickiege  odeszlę. 

ARCYDZIEŁO. 

Pierwsze  i  najważniejsze  dzieło  Górnickiego  jest  Dwo- 
Tzanin  polski  (2),  ułożony  na  wzór  włoskiego  U  Obro  dri 
eorlegiano  wydanego  przez  Hrabiego  Balcera  Castiglione» 

» 

(1)  O  tćm  wszystUem  mówi  sam  GtfrDicki  w  Dzicjack  wydaoto 
drugiego  (Pordwnąj  3,  4,  45,  67,  151,  173.),  w  Rozmowie  Polaka 
z  Włochem  (Porównaj  82  wydania  bez  miejsca  i  roku),  w  przypisaniu 
Dworzanina  wydania  pierwszego. 

(2)  Pierwsze  wydanie  wyszło  r.  1566,  następnie  trzy  razy  je- 
szcze pokazało  się:  są  więc  cztery  wydania  dzieła  tego. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


45f 

ktdre  p^  raz  pierwaiy  wyssto  irWeiiecyi  r.  iSaft  (1),  Cho- 
du PeWc  og<Hiej  myśU  do  jeg9  układa  od  WłodM  poiy- 
csyi,  pizeciez  caie  to  dsieto  jest  znpeMt  pobkie,  prud* 
stawiane  tśę  jako  wierny  obraz  spoaolra  myślenia  i  homo- 
m  najiicywiłizowaasaćj  klassy  polskiego  obywatelstwa  Xin 
wieku,  a  pod  względem  styki,  pouifciem  będitc  nowy  m* 
atóh  olbrzymim  krokiem  ka  ndoskonałeDia  poetępoją^^ 
Waiem  dowiódł  Górnicki,  ze  daskranie  p<uął  śrwiat,  na  któ- 
rym spędził  aąjpiękttiąjsze  swe  lata.  Odmalowaie  wnićm, 
jak  sam  (w  przj-pisaniii)  mówi,  polskie  dworzaństwo,  roz* 
mowy  jc^  wyraione,  i  obejście  się  opisane,  przedstawiają 
najpiękniejszy  obraz  wyłszych  towarzystw  narodu  w  owym 
wieJuł,  wyrazid4€  wiernie  wizerunek  tegoŁ  z  na  tury  zd||ę« 
ty.  Bo  wniem  występują  na  scenę  najznakomitsze  ówczesne* 
go  wieku  osoby,  rozprawiają  i  działają,  dozwalając  zupeł- 
nie wejrzeć  w  tajniki  swego  serca,  dając  przeniknąć  by- 
strość rozumu,  oglądać  piękność  ożywiającej  ick  duszy,  na 
łicaeb  swych  wyczytać  ppzwal^ąc  co  się  wewnątrz  dzictje; 
a  powierzchowną  swoją  "układnością  przekonać  się  o  tóin, 
2e  z  i&wczesnych  europejskich  nifrodów  przodkowie  nasi  po- 
traflii   najlepiej  pogodzić    wytworność  maniery  włoski^ 
z|nrostotą  obyczajów  północnych  ludów.    Porównywąjąe 

(1)  Po  francuzku  naśladował  to  dzieło  Faret  członek  akademii 
francuzkićj,  i  tę  jego  pracę  przełożył  na  łaciński  język  KaróI  Ogiń- 
ski syn  Samuela  Stolnika  (ptfźnićj  Tluna)  trockiego,  !y}ąc  w  Holandyh 
gdzie  zawarł  szluby  małżeńskie,  i  gdzie  teS  przekład  swój  1648  n 
ogłosił  drukiem.  Porówna)  175.  Ręhopisn  historycznego  przcfż  P. 
Bdw.  Koźniinft  w  WrtcŁ  1845  wyda&eg<».  Saadź  łatwiej  mu  byłe 
Fnnsuza  niz  Pobfca  (Gtfralckiego  pract)  pnełoiye,  swłaszcza  gdy 
tenże  tak  unarodowił  swe  dzieło,  iz  się  na  obcy  Język  żadnym  spo- 
sehem  dobrze  przełożyć  nie  dało. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


460 

obrazy  Dworzan  XVI  wieko,  kt6re  wystawił  włoski  a  pol- 
ski  pisarz,  przyznać  łatwo,  ie  nasz  Dworzanin  niebyt  li 
tylko  człowiekiem  wielkim  do  ibałych  rzeczy,  a  małym 
kiedy  wypadało  prawdziwie  praktyczne  rozwinie  iycie, 
pięknie  rozprawiającym  o  naukach  i  sztukach,  w  który  di 
się  wyćwiczył,  dla  tego  głównie,  ażeby  błyskotał  niemi 
w  małym  zakresie  okazałych  ówczesnych  dworów  drobny  A 
Ksiąlątek  włoskich,  i  na  ich  scenie  wa£ne  swoje  odgrywał 
role,  intrygując  i  miłostkując:  ale  przeciwnie,  ie  był  nasz 
Dworzanin  człowiekiem,  który  nawet  i  wtedy,  gdy  na  ło- 
nie dworskiego  iyda  wpośród  mięMcości  i  pieszczot  rosko- 
szował,  pamiętał  o  tćm,  iejest  obywatelem,  człowiekiem 
wielkiego  narodu,  wiodącego  iycie  w  politycznym  zawo- 
dzie głośne,  mającego  wkaidym  względzie  pierwszeństwo 
wówczesnćj  Europie  północnej,  piersiami  swemi  zasłania- 
jącego Zachód  od  przewainćj  Turków  siły,  a  wewnątrz 
kraju  czuwającego  nad  tóm,  aieby  wolność  wyznawania 
mniemań  religijnych  i  objawiania  politycznych  zdań  szano- 
waną była,  i  żadnego  ztąd  uszczerbku  nie  poniosła  od  mo- 
rza, do  morza  szeroko  rozciągająca  się  jego  rzeczpospolita. 
Takiego  króla  Dworzanin,  a  oraz  współobywatel  takiego 
narodu,  nawet  i  .wśród  zabaw  dworskich  obmyślał  (1)  do- 
bro pospolite,  4  pamiętał  o  tem,  ze  powinien  zawsze  tak 
działać,  ażeby  odnosząc  za  poczdwe  sprawy,  sławę  i  po- 
chwałę,, nie  zszedł  milczkiem  ze  ^świata,  jako  nieme  zwie- 
rzęta zchodzą.  „Tak  porachowawszy  kroki,  które  miał  ba- 
cznie stawiać  po  slizkiej  przestrzeni  dworskiego  życia  pol- 
ski Dworzanin,  okazał  mu  następnie  Górnicki  (w  drugiąj 
księdze,)  jak  ma  żywot  swój  prowadzić,  strzegąc  się  prze- 

(1)  Słowa  są  Górnickiego,  we  wstępie  do  księgi  1.  wyneczone. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


461  . 

sady  (wydwarzania),  a  nbezpieaywssy  tym  sposobem  płeć 
męzką,  wytknął  ścielkę  i.dla  płci  niewieściej,  iyjącćj  na 
dworadi  (dworne  panie),  po.  któryby  postępowały  z  cnotą 
i  światowoteią  zgodnie  (księga  trzeda).  Rzecz  całą  ładnie 
i  składnie  wyłożywszy,  obiecał  Dworzaninowi  (w  czwartej 
księdze)  spokojną  i  uczciwą  staroćć,  miłą  Bogu,  szanowa* 
ną  odludzi  spółczesnycb,  a  uwielbianą  od  potomnych,  i  za* 
kończył  dzieło  swoje  temi  słowy:  „A  tu  dopiero  ostatni, 
y  błogosławiony  kres,  y  koniec  naydziem  naszym  ządo* 
śdom  (życzeniom):  Tu  odpocznie  kaidy  z  prac  ziemskich:^ 
Tu  wytchnie  z  nędz,  w  których  opływa  człowieczy  iywot: 
To  się  uleczą  cielesne  choroby:  Tu  będzie  nąjpewnieyszy 
port  nam  wszystkim,  którzy  na  świecie,  iako  na  rozgnie* 
wanym  i  niebespiecznym  morzu,  mieszkamy." 

Rozwaiając  go  po  szczególe,  uderza  wDworzanlaie 
mowa  i  humorystyka,  która  wywarła  wpływ  wielki  na  pi- 
sma polskie,  nauce  i  zabawie  poświęcone.  Plastyczną  jest 
mowa  Reja,  nosząc  na  sobie  zewnętrznie  i  wewnętrznie 
wydatne  piętno  pierwiastku  ludowego;  w  rubasznych  i  tłu- 
stych w)'razach,  w  podobieństwach  i  porównaniach,  poka- 
ziuąc  jawnie,  ze  uiy wąjący  jej  pisarz  wziął  ją  od  ludu; 
który  nie  umie  udawać,  który  się  takim,  jakim  istotnie 
jest,  okazuje.  Plastyczną  jest  i  Górnickiego  mowa,  lecz  in- 
sze wcale  widzimy  jćj  przyrodzenie,  gdyż  z  innego  wypły- 
nęła źrzodła.  Dworujący,  chociaż  nie  wydwarząjący,  czyli 
delikatnie  a  z  serca  przemawiający  nią  pisarz,  na  sam  rziit 
oka  poznać  daje,  ze  od  gładkiego  Cycerona  (którego  zda- 
niami zbijać  lubił  mistrza  swojego,  i  od  którego  poiyczał 
dla  swojego  Dworzanina  potrzebnych  mu  wiadomości),  ie 
od  Seneki  do  rozumowań  i  rozumkowań  nawykłego,  po2y- 


Digrtized  by  VjOOQ IC 


4«2 

czymay  dla  nits  krasy,  u^wal  aatrtflBią  nie  iaiąiąc  ani 
kraka  jKMstawić  za  dworskie  2ycią  me  «ałąc  się  ani  sttir* 
ka  i^awiedme  wbrew  iprcyjętean  zwycsąjowi  la  dworach 
paiskich;  a  aiywał  nie  na  sd&edę,  ale  owasum  na  dohro 
języka  narodowego.  Pod  ftUrtm  ałbowim  fidraickiego 
(uraybraia  ona  nową  postać,  z  hidawćj  dwordcą  się  st^^ 
i  tak  do  wyisaąj  się  potęgi  wznosząc  Nie  sądźmy,  aiehy 
się  przez  to  wyrodzić,  i  lepsze  swe  przyrodzenie  nuai  na 
gorsze  zanenić  nasz  język,  zpolski^o  wrz^nski  się  tok 
.przelewacie:  plastyk  bowtem,  ktdry  go  tak  nkształtowai 
miai  na  celu  sam  tylko  wyraz,  a  nie  daduu  Chciat  zetrzeć 
z  języka  dawną  szorstkość,  a  przez  to  wyaaleźć  dla  myśl 
pęta,  aiefay  ta  wydobywając  się  na  jaw,  objawiała  aę 
z  wszelką  na  dworność  oględnością,  bez  adiybtenia  wczeia* 
kołwiek  gr&ecznoścL  Dobrze  albowiem  mniemał,  ze  dwor- 
ski człowiek  skoro  prawidłom  sztaki  podda  swe  słowa 
tćm  bezpieczniej  będzie  umiał  stawiać  kroki  wśriid  dwO- 
iigących  mężczyzn  i  niewiast,  nauczy  się  popisywać  z  my* 
ślami  i  mową^  nie  dla  tego,  by  co  inszego  w  sercO)  a  co 
inszego  na  języku  mąiąc,  ładził  i  odwodził  od  wyaurzenia 
prawdy,  ale  awszem  dla  tego,  by  wiedział,  jak  ją,  bez 
obrazy  przyzwoitości,  wynurzyć  ma  jawnie,  jak  rzucić  za- 
słonę na  objawiające  się  słowa,  a  przez  to  jak  stawać  się 
użytecznym  dwojako,  bo  pod  skromnością  a  więc  moral- 
ności i  szczerości  względem.  Jakoż  tak  uważana  Gdnur 
okiego  mowa,  przedstawia  c<iś  osobliwego,  cńś  nadzwy^ 
czittoego,  c6ś  ai  do  zjawienia  się  Dworzanina  nieznAnego 
w  Polsce,  łój  plastyki,  ktdra  drugi  okres  ojczystego  kra-* 
8amd6twa»  w  przestworze  przebieionycli.  od  nas  wiekśw 
sUmowi,  nie  można  się  było  saadś  nauczyć  w  kraju,  gdy 


Digitized  by  VjOOQ IC 


^3 

się  m  nią  zaieii  zpiiarzdw  przed  GtemcUm  me  ztebyi 
i  gdy  dopiere  od  ciasa  pokazania  się  jego  Dworzanina 
wmedtezy  wSyde,  stała  s^  od<ąd  powszechną.  Tego  ży- 
cia, nie  Ibyiaby  snadź  mogta  nabrać  polska  mowa,  i  nie  by^ 
ittby  się  mogła  rozwOać  własną  potęgą,  gdyby  jćj  był 
sztukniifirtrziiie  okuł  pozornie  w  rzymdLie  pęta,  gdyby  j^ 
wliwietną  nie  był  przybrał  szatę.  T^  gmntowirości  myśH; 
ttgo  czocia,  które  dziś  jeszcze  ma  sweję  wartość,  nie  mia* 
łyby  były  Górnickiego  pisma,  gdyby  był  obcych  nie  naśla- 
dował wzorów.  Nic  jednakie  mowa  nasza  przez  to  na  swój 
nie  straciła  mocy;  bo  wyzuta  z  gaunnej  odzieiy,  i  w  nową 
piękność,  a  powab,  wzniosłość  nawet,  przybrawszy  się, 
przystała  lepiej  odtąd  wyrazowi  oidesień  wyiszych. 

Jest  Ręj  humorystą,  jest  nim  i  Górnicki:  ale  jego  hu- 
morystyka  przyzwoita,  dowcipna,  skromna  nawet  tam, 
gdzie  jest  dwójznoczną :  co  wszystko  przecieknie  się  ma  u 
Reja,  którego  dykteryjki,  w  Przypowieściach  mianowicie 
objawione,  sprawiają  ckliwośe,  gdyż  są  częstokroć  piętnem 
bezwstydu  nacechowane.  Właśnie  takowe  pochwyciwszy 
Górnicki,  na  wspak  obrócił  jedne,  i  z  niechlujnych  uczynił 
przyzwoite;  drugie  wziął  za  przykład,  i  w  miejsce  jało- 
wych połoiył'  dowcipne;  inne  na  koniec  nastroił  tak,  ił 
powleczenie  zasłotfą  przezroczystą,  zamiast  obrałać  dwój- 
znacznością,  umacniają  owszem  w  obyczajności,  i  niewinno- 
ści strzegą.  Jak  Rej,jui  to  w  Przypowieściach,  juz  w  Zwie* 
rzyńcu,  wywiódł  na  pole  dowcipów  różnego  rodu  polskich 
obywateli,  i  począwszy  od  Króla  przebiegł  wszystkie  słany 
królestwa;  jak  róinego  wieku,  płci,  powołania  ludzi  prze- 
pędził przez  rózgi,  nie  juz  satyrą  uszczypliwą,  lecz  często- 
kroć grubym  ochłostawszy  ich  żartem;  tak  Górnicki,  za- 


Digitized  by  Vj009 IC 


464 

ciąwBzj  od  Honarchy,  przeszedł  wszystkie,  dodiowie 
i  świedde  stany,  dostojeństwa  i  urzędy,  naukowe,  rolni- 
cze, knpieckie  zatrudnienia,  słabości  wreszcie  ludzkie,  na- 
miętności, zabobony;  mówiąc  o  tem  co  się  Polakom,  Litwi- 
nom, Niemcom  spolszczonym,  powiedzieć  wydarzyło  do- 
wcipme,  w  kraju  i  za  granicą.  Wszystko  zaś  po  większćj 
części  nie  z  swojej  opowiedział  głowy,  lecz,  w  czem  j<^ 
największa  leży  zasługa,  wyjął  ziycia,  czyli  w  obiega 
świeżo  będące,  bo  za  starego  i  młodego  Krdła  (za  Zygmun- 
ta I.  i  za  Zygmunta  Augusta)  wydarzone  przypadki  pocie- 
szne, i  trefne  o  nieb  pogadanki,  u  wdające  się  wwyiszych 
i  niższych  warsztwach  polskiego  społeczeństwa  zebrawszy, 
w  ustaje  powkładał,  przekęsem  dowcipnie  wojiąjącycb  Dwo- 
rzanów  polskich.  Prawi  Rej  o  tern,  jak  ktoś  zapomnianych 
pierścieni  Królowi  nie  wrócił,  co  i  jak  przytrafiło  się  Li- 
twinowi, Niemcowi,  Tatarzynowi,  Księdzu,  (którego  da 
kozła  przyrównano):  o  chłopach  i  wilku,  o  niewiastach 
i  t.  p.  rozprawia.  Mówi  i  Górnicki  pociesznie  o  tćm,  jak 
Zygmunt  Stary  postradał  swoje  pierścienie,  co  mu  do- 
wcipnego powiedział  o  skarbowych  Pisarzach  Chalecki  Li- 
twin, jak  Grabowiecki  Starosta  mławski  (spolszczony  Nie- 
miec) przedstawiał  się  światu,  jak  się  Biskup  wilehski  uba- 
wił, posłuchanie  dając  posłowi  tatarskiego  Chana,  co  oby- 
watelowi sandomirskićj  ziemi  nazwiskiem  Kozieł  dowci- 
pnie powiedział  prosty  pachołek  z  imieniem  jego  igrając, 
co  się  Włochom  nocującym  w  lesie  wydarzyło  z  wilkami,  co 
o  niewiastach  prawił  Rej  z  czaplami  je  porównywając  (1). 
Ta  szczególniej  część  dzieła  (stanowi  drugą  księgę 

(1)  Jeżeli  ml  kiedyś  przyjdzie  wydać  powtórnie  Polskę  pod 
względem  obyczajów,  umieszczę  wnićj  wszystkie  te  Sarty. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


465 

Dworzanina,)  srobHa  wielkie  wrałenie  na  czytąjącćj  pnbli-  . 
czności  Widziano  w  nićj  wierny  obraz  sposoba  myślenia 
i  humoru  polski^o  narodu,  we  wszystkich  słojach  społe- 
czeństwa uważanego.  I  rzucili  się,  ale  mali  tylko  pisarko- 
wie,  do  naśladowania  Górnickiego,  liczne  na  podobieństwo 
jego  popisawszy  dzieła  (1);  lecz  nie  sprostali  wzorowi 
swemu,  i,  dziwna  rzecz,  £e  sam  nawet  piszący  go  iadnem 
dziełem,  które  następnie  wydał,  lub  wrękopiśmie  pozo- 
stawił, nie  zrównał  swemu  Dworzaninowi,  ie  cokolwiek 
odtąd  bądź  tworzył  bądź  układał,  daleko  za  tem  pozosta- 
ło pismem.  Tak  więc  Dworzanin  jest  początkiem  i  zenitem 
sławy  Górnickiego,  za  który  nic  poszedł  wyżej  dowcip  je- 
go, jdi  ;zaraz  wykażemy. 

DZIEŁA   MAtiJ   WARTOŚCI. 

Pośea  się  naprzód  sft  pole  poezyi,  lee*  nm  się  na  nićm 
nic  powiodło.  Nie  małiśBiy  dtwnićj  tój  poezyi,  teraz  ją 
poznaUśmy.  P.  Trębielu  bowiem  wyda*  Górnickiego  tren, 
itóry  utolył  na  śmierć  swąj  £ony,  Barbary  z  Bezdziede 
Bi-onieWakiej,  r.  1587  zmari^.  Koniec  jego  (2)  podobał 
się  nam : 

O!  Śmierci  krwi  niesyta  czemiuz  nie  zabiła 

Mnie,  abym  dal  swoy  Żywot  za  tę  co  mnie  miła. 

I  podobniey  mnie  by  to,  wleciech  podeszłego,  • 

Wtiąd,  lOŁtą  co  niemłrite  rokntwydziestego. 

Aleś  y  tak  złośliwa  mnie  nie.omindla» 

Boś  wcielę  moiey  lubey  mnieś  większą  cżęś<5  wzięła. 

Dokonay  juz  bezecna  a  tym  mnie  przeprosisz. 

Gdy  tak  mnie  iako  zonę  twą  ostrą  pokosisz. 

(1)  Pnywiedzlmyje  w  drag^  tonde  atszego  dzieła,  mtfwiąc 
o  ptemadi  ztdtawie  1  nauce  poświęcony^  miejsce  dzid^szycli  w- 

manatf  w  zast^td^cy^- 

(2)  Portwnąi BIM.  wawz.  r.  1848  tli.  80,  81. 

5" 

PIBMISK.    P0Ł8.  T.  I. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


466 

Nhdtępnie  pfzefoSył  t  tak  żwataego  Seneki  itagika  (1) 
jedne  trąjedyą  (2),  niby  na  przykład  (mówiąc  Górnickiego 
słowy,  w  przypisaniu  dzieła  Piotrowi  Wiesiołowskiemu 
Sekretarzowi  królewsk.  wyrzeczoneini)  .mogąli  tym  kształ- 
tem wchodzić  w  polskość  rzeczy  Językiem  greckim  łttb  ła- 
cińskim piisane." 

Odtąd  wziął  się  znowu  do  naśladowania,  i  jak  z  wło- 
skiego Dworzanina,  tak  z  łacińskiego  dzieło  o  dobrodziej- 
stwach Seneki  fllozoib  spolsczył  (3).  Sam  o  tćm  mówi 
w  jirzypisaniu  swćj  pracy  Zygmuntowi  IH.,  zeznając:  łe  ją 
ułożył  „dogadzając  wyrozumieniu  łatwemu  a  nie  rzeczalb, 
obyczajom  y  ludziom  Rzymskim  czasów  onych,  a  y  tu  y 
'  owdzie  przydawaiąc  nieco  swego;  a  niektórych  rzeczy  dla 
pewnych  y  wainych  przyczyn  nie  tykając,  y  niektóre  teł 
odmieniając." 

Następnie,  w  krótkiej  przemowie  do  czytelnika,  jaśniej 
tłómacząc  się  w  tym  względzie,  mówi:  le  wprzekładKle 
tym  „przestąpiło  się  abo  ca  tym  czasom  nie  ałoły,  abo  ta, 
czego  lepi^  nie  wiedzieć  nii  wfedeieć."  Pogaństwo  i  ealw- 

(1)  Bezimienny  a  nadęty  poeta  uzyskał  imię  SeneM,  zpreyczy- 
ny  iz  i  Seneka  filozof  trajedye  ptsał.  (Pórdwnaj  Kwintyiiana  YIR.  S, 
31.  IX.  2,  8.)  Lecz  sposób  pisania  tn^edyl,  które  do  oas  doszły,  a 
z  których  Jedne  i  ną^ffszych  ptxA^\  Góifiicki^  wykazuje,  Ze  ich 
Seneka  filozof  pisać  nie  mógł. 

(i)  froan^  Tragedya  %  Seneki,  w  Krak.  uŁd%ar%a  i589^ 
według  Juszyósklego,  bom  ja  nigdzie  oglądać  ]ćj  hie  mógł. 

(8;  Tak  dobrze  osądzSI  juz  to  pismo  inni,  (porównaj  Sobole- 
wskiego a  loch.  I.  lOas)  fctórydi  ntedhiszide  gani  ;P.  TręMckl,  BibŁ 
wii%z.  tnale  102.'  tłómaczeniem  go  zowiąc.  Wyszta  wKMc^  15M 
pod  napisem  R%ec%  o  dobrodzieysiwaćh  %  Seneki  wisięia.  Daeie- 
kało  się  i  drugiego  wydaala  i.  1700^  o  eión  tamie  91,  zobacz. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


i«7 

I)0iiyzcbr«eściiiństwęip  niezgodne  opu^i,  i  d«(sto  cntę 
przyswoii  racząj  połsicićj  narodowości,  mizeli  wytłdioA- 
csyi  je  wiernie.  Dlą  tego  tez  w  przekładzie  tym  występu* 
ją  w  przykładach,  Moskwa,  Tatarzy,  Węgrzyai  ^  Kanoni- 
cy (1).  Przywiedziony  od  Seneki  wyjątek  z  pierwszej  sie-p 
lanki  Wirjcilip$za,  wytttfmac^ł  wierchem,  dowolnie  ale 
dosyć  zgrabnie.  Cokolwiek  odtąd  pisał;  po;fo^tawił  wrę* 
kopi)s|e,  zkąd  synowie  zmaiiego  w^^dawali  pośmiertne  te, 
ndernej  wartości  dzieła.  Przejdę  je  po  kolei 

Występuje  naprzód :  Demon  Socratis  albo  rozmoy>a 
ziod^im  z  Czartem,  wydany  1626  z  poprawą  Oes$ 
W  Warsz.)  Przerobione  więc,  snadź  przez  którego  z  synów 
zmarłego,  wyszło  to  dzieło.  Treść  jego  następująca:  ^Zło- 
dziej  namiętnie  kochający  dobre  panie  (nierządnice),  ptat 
się  zbrodniarzem  z  poczciwego  człowieka.  Rozpoci^ł 
obrzydłe  swe  rzemiosło  od  kradzieży  srebrnego  pasa« 
Cfdy  długo  kradał,  schwytany  wreszcie  został  i  osadzony 
wwiezieniu.  Tam,  rozmyśliwąjąc  nad  swym  losem,  JUąe 
^c;Ęął  czarta,  który  go  przywiódł  ku  złemu.  W  tćm  staję 
przed  nim  czart,  i  dowodzi,  ze  nie  diabeł,  lecz  i  owszem 
sam  ?&łodziej,  folgując  namiętności,  skusił  siebie,  poj^yi 
cnoty  i  piekłu  oddał  $ię  w  ręce:  które  wszakże  nie  będzie 
miałp  mocy  nad  gr^t^esznika  duszą,  jeżeli  ten,  przyznawszy 
się  do  winy,  z  chęcią  odda  się,  na  pokutę,  a  wycierpiawszy 
mękę,  zamieni  życie  niecne  na  błogi  żywot  po  śmierci.* 
Widać  i  ztąd,  jak  lichym  poetą  był  wzorowy  ita^z  stylista^ 
gdy  tyle  cnót  przypisał  diabłu,  i  jak  stosownie  do  pojęć 
ludu  o  diable  polskim  prawił,  gdy  te  słowa  włożył  w  usta 

(1)  1. 6,  IV.  M,  VI.  ł9, 19,  VIL  10.  Rmtę  wtój  jnlerze  n 
Jochera  w  obrazie  1. 168.  zobacz. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


468 

szatanowi.  „  Alem  ja  Jest  z  tych  dachów,  co,  na  pbwietrai 
mieszkając,  jest  im  to  wolno  z  tym  lub  z  owym  stowany- 
szyć  się  człowiekiem,  y  abo.  w  tym  abo  wowym  przemie- 
szkiwać miejscu,  przykrości  nie  czyniąc  nikomu,  owszem 
się  podczas  w  rzeczach  potocznych  człowiekowi  zachowo- 
jąc,  i  jego  z  większego  złego  do  mniejszego  prowadząc. 
JakoS  miewałem  ja  wielekroć  towarzystwo  z  Indzmi,  a 
z  Sokratesem  wiodłem  najwiętsze,  człowiekiem  cnotliwym, 
y  mądrym  na  świecie.  OtoS  mając  ja  litość  nad  tobą,  cho- 
ciaś  ty  nie  mnie  ale  tym  którzy  w  piekle  mieszkają  świe- 
czki  stawiał,  radbym  ci  tak  pomógł,  żebyś  jako  na  umyśle 
tak  i  na  ciele,  tu  na  tym  świecie  odcierpiał:  bo  mo£esz  mi 
wierzyć,  ie  y  ci  w  piekle  czartowie,  nie  wszyscy  pragną 
zguby  ludzkiey,  mała  to  roskosz  iest  mieć  towarzysza 
boleści.- 

Następuje  dzieło,  które  równiei  jak  Dworzanin  byłoby 
wielką  zrobiło  sławę  Górnickiemu,  gdyby  mu  był  sprostał. 
Znam  dwa  wydania  jego.  Jedno  (jest  w  bibl.  gimnaz.  warsz.) 
miuące  napis:  Rozmowa  Polaka  z  Włochem  o  wolnosciaeh 
y  prawach  polskich,  które  wyszło  bez  miejsca  i  roku  (1). 
Drugie  ma^tytuł  następujący:  Rozmowa  o  elekcj/ey,  o  IFo/- 
nosct)  o  prawie,  y  obyczaiach  polskich.  Pod  czas  Electiey 
Króla  ZygTfmnta  III.  czyniona.  Teraz  nowo  wydana  przez 
Potomki  iego,  za  pobudką  umknienia  Tytułu  y  własno- 
ści Aułhora  prawdziwego,  w  Krakowie  u  Dziedziców  Ja- 
kuba  Siebeneychera.  Roku   Pańskiego  1616.  (czytałem 

(i)  W  ćwiartce,  stronic  101,  ostatni  znak  druku  iv: ;?.  .Tytut 
jak  podaliśmy,  ^ma  wkoło  obwódkę,  i  llores  w  środku.  Treść  niby 
rozdziałów,  wyrażona  Jest  po  margioede,  tudzież  wypisani  są  czd- 
niąfsi  pisarze,  z  których  rzecz  wyjęto. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


4ft9 

m 

W  Korn).  Wydawcy  Jan  i  Łukasz  Gdmiccy  uczynili  ,,w  €ił<h 
wie  20  Augusti  Roku  1616/'  dzieła  tego  przypisanie 
,,Adamowi  Konstantemu  Rsiąięda  Ostrogskiemu,  Hrabi  na 
Tarnowie/'  gdzie  między  innemi  mtfwią:  ,M  Łukasz  Gór- 
nicki dzieło  swe  napisawszy,  dał  do  odczytania  Krzyszto- 
fowi Radziwiłowi,  Janowi  Zamojskiemu,  Markowi  Sobie* 
skiemu  Wojewodzie  lubelsk.  i  wielu  innym.  Ci  radzili,  a2e- 
by  wyborne  to  pismo  nie  zaraz  było  drukowane,  lecz  ra- 
czćj  ażeby  poczekano,  aihy  naród  nasz  sam  przez  sie 
rząd  sobie  zasmakował.  Do  czego  gdyby  przyszło,  dopie- 
roby  te  rzeczy  sprawić  co  dobrego  mogły."  1  tak  się  stało. 
Byłoby  długo  leiało  to  dzieło,  gdyby  je  był  pewny  szla- 
chcic z  ziemie  przemyskiej  (1)  za  swoje  wydrukować  nie 
kazał,  przypisawszy  je  temuł  Adamowi  {KonsŁ  Ksiąięciu 
Ostrogskiemu.  To  było  pocfaopem  synom  zmarłego,  ze 
dzieło  ojca  wydobyli,  i  dnlklem  powttfmie  go  ogłosili. 
Miało  następnie  kilka  wydań  to  dzieło,  a  nawet  na  język 
niemiecki  r.  1753  (2)  przełołone  będąc,  po  di^akroc 
w  swym  przekładzie  wytłoczone  (3)  zostało  (4);  cojui 
samo  za  wielką  jego  wziętośdą  przemawia.  Wścisłj^m  zo- 
staje ono  związku  zdrugiem  Górnickiego  dziełem,  Dzieje 
w  koronie  polskiej  (5),  tudziei  z  trzecićm  i  ośtatniem,  któ- 

(1)  Podług  mesieckiego  111,  241.  Piotr  Suski  Pisarz  grodzki 
przemyslski. 

(2)  Czytałem  w  bibliotece  tak  zwanćj  a.  Bernarda  na  nowem 
mieście  w  Wrocławiu.  Hyli  się  więc  P.  Trębicki  rok  1752  wyjściu 

,  Jego  naznaczając. 

(3)  Drugie  wydanie  1762  wyfść  ndało. 

(4)  PordwnaJ  zresztą  P.  TrębtcUego  (wyzćj  przywiedziony  arty- 
kuł 92.  nstpn. 

(5)  Wyszło  po  raz  pierwszy  w  Krakowie  1637,  następnie  cztery 
jeszcze  wydania  uzyskało.      . 

Ir 

Digitized  by  VjOOQ IC 


470 

le  fOfi  tjrUiien  Hrega  4q  zupeinfiif  ipo/noior  fjfii  j^o  Ęjur 
fcwx,  fiW3ćd»e9ięcioietpi  fltirMc,  Dnekan  winnufki;  pg^ 
Aił  do  drgkn  r.  1Q&0  w  £lbk|ii^  (1),  srękoyistiw  g«  po 
Djcu  pozosttłyeh  wydobywszy. 

Nie  w  tyiD  porządka  tat,  jak  je  wydawano,  powata^ 
wały  te  dzieła:  naprzód  bowiem  napisał  Gdrnicki  Dziąje, 
następnie  Rozmowa  ałozył,  na  koniec  Drogę  da  woloośd 
wskazał;  o  czem  syn  jego  Łukasz  wyraźnie  wspominając 
w  przypisaniach,  (dzieje  przypisał  Władysławowi  lY.  Dro- 
gę Janowi  Kazimirzowi,)  okazuje  i  to,  iz  stosownie  jak  ter 
go  okoliczności  wymagały,  lab  jak  pisma  owe  odkrywał 
w  papierach  po  ojcu  pozostałych,  pgłaszał  je  drukiem. 
Jakoż  gdyby  nie  postępek  Ruskiego,  nie  byłby  się  jeszcze 
na  wydanie  Rozmowy  odważył.  Że  zaś  do  niej  nie  przy- 
dał Drogi,  i  razem  z  tamtą  w  świat  jćj  nie  wyprawił,  był 
ten  powód,  iz  ją  dopiero  r.  1628  (Z)  między  rękopisami 
ojca  odkrył.  Nie  sądził  być  bezpieczną  rzeczą  wydać  Ją  sa 
Zygmunta  III.  lub  za  panowania  Władysława  IV.,  wtedy 
bowiem  wiele  znaczyła  szlachta,  przeciwko  którą)  pismo 
t9  wystosowanem  zostało.  Tak  więc  wyjść  naprzód  mu- 
siały Dziąie,  a  dopięr^^  pryy  wstąpieniu  na  tron  Jana  Ka- 
zimirza,  pokazać  się  mogła  Droga,  gdy  walące  się  na  kraj 
nieszczęścia  przez  kozackie  bunty,  dawały  otuchę,  iz  prę- 
dzćj  teraz  posłucha  szlachta  cierpkiej  prawdy,  i  dane  so- 
bie przestrogi  nn  rozwagę  weźmie. 

Ojciec  przeto  i  syn,  jak  ztąd  widzimy,  mieli  odwagę 
mówić  i  głosić  prawdę,  lecz  jej  ani  wynurzyć  bez  ogródki, 

(1)  Portfiviią|  artykuł  P.  Tręb.  98, 

(2)  Jak  sam  mtfwi  w  przekładzie  Jaua  Barklajosza,  który  pod 
napisem  pąraeneiis  (szeroce  tytuł  wypisc^e  Jocher  U.  246,)  z  ory- 
ginału w  Rzymie  1617  ogłoszonego,  tegoż  rokii  wydał. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


471 

aAlUr  dogodnym  ctasie  ntpolddteM  nie  śoiitlŁ  Jawnie 
to  iFykazi^e,  ie  trudno,  by  dworak  dobrym  był  btstory-' 
rybiem,  i  ze  nie  mogąc  nim  być,  nie  moie  te2  politykiem 
żostać. 

Greckiego  mędrca  zdaniń  ,,{>0EnaJ  siebie  samega'' 
stosuje  się  do  pojedynczego  i  zbiorowego  człowieka,  ja*^  . 
kim  jest  każde  państwo.  Poznaje  się  sam  człowiek,  gdy 
bacząc  na  stosunki,  które  go  z  towarzyską  społecznością 
wiążą,  według  nich  stawia  swe  kroki,  gdy  namysłem, 
i  ostrtfime  wkałdej  sprawie  działając,  postępuje  z  wszel- 
ką na  siebie  i  Świat  oględnością.  Toł  samo  się  o  zbioro^ 
wyiti  człowieka  rozumie:  i  on  bowiem  W  podobnycbKe,  1q«* 
bo  daleko  rozdąglejszycb,  zostając  do  świata  stosunkacb, 
winien  baczne  zwracać  oko  na  siebie,  i  na  to  wszysfko  ce 
go  otacza.  Doświadczeniem  uczony,  miarktye  obecnoś^prze- 
śzłością,  z  tego  co  było  wnioskt^ąc  o  tćm,  co  jest  i  będzie. 
Właśnie  to  jest  inu  pewnikiem  działania,  jest  podstawą 
prawdy,  jest  przekonaniem  !o  tćm,  łe  nie  mylnie  stawia 
ŚW6  kroki,  ie  tą  postępt^ąc  drogą,  dojdzie  do  celu  swych 
iyczefi.  A  poniewaS  Urn  jaśniej,  im  wielostronnićj  wycho<- 
dzi  na  jaw  prawda,  i  znowu  ta  zrtfznćj  uwafana  strony 
róinie  się  pokaziye,  przeto  'pojedynczy  i  zbiorowy  czło- 
wiek tćm  lepićj  siebie  i  swtfj  do  świata  pozna  stosunek,  im 
falłzej  i  głębiej  ludzkość  rozwalając,  z  właściwego  się  na 
nią  stanowiska  zapatrywać  nauczy.  Któż  sdiowany  na  łonie 
pięknej  przyrody  będzie  się  jćj  umiał  z  właściwego  pny- 
patrzyć  stanowiska,  podziwiać,  pojmować,  rozmawiać 
z  nią,  jezeH  nie  zna  jćj  języka^  Któł  rozwalając  siebie 
i  świata  poznał  swe  jestestwo,  i  w^ercu  tych  z  którymi 
obctąje  czytać  potrafił,  jełeli  nie  poznał  świata,  czyli  zbliż- 
kil  się  ż  tym  nie  obeznał,  z  ktdryin  wszedł  w  stosunki? 

Digitized  by  VjOOQIC 


472 

Któż  da  sposobność  drogim  do  ódgadnienia,  czego  sam  ue 
odgadt,  jeżeli  zimnym  i  martwym  dla  ni^  będąc,  nie  od- 
kryje im  prawdy,  lab  wyjawi  ją  po  niewczasie?  kieiy  juz 
ostygną  dla  ni^  serca,  i  sama  stanie  się  umarłą  lub  nawet 
dziką,  dla  tycb,  co  j^  służyć  i  pojmować  ją  chcieli?  Zaiste 
nie  poznał  siebie  samego  Górnicki,  i  Polska  nie  mogła  o 
sobie  przeświadczyć  się  z  jego  nauki,  gdy  mniemał,  ze  jak 
w  mowie,  tak  i  w  dziejach  4worować  molna,  gdy  history- 
kiem nie  będąc  politykował,  gdy  sądził,  ze  dobrze  ten 
czyni,  który  ludziom  nie  głosi  prawdy,  kiedy  jej  słuchać 
nie  chcą:  jak  gdyby  piękne  słówka  stanąć  mogły  za  rzecz, 
jak  gdyby  ten,  co  nie  poznał  ludzkich  stosunków,  mógt 
uczyć  drugichi  jak  śwfat  piymować  mają,  jak  gdyby,  miło- 
śnik prawdy  nie  nnał  obowiązku  głosić  jćj  i  tym  którzy 
nateraz  są  dla  niej  głusi,  jak  gdyby  słuchacz  mógł  sobie 
dośpiewać  piosnki,  którćj  nigdy  nie  słyszał,  a  ten  na  któ- 
rego ustach  ostygła  i  umarła  prawda-  mógł  się  spodzie- 
wać, ii  nią  trafi  do  serc  potomnych. 

Przytacz^ąc  na  to  dowody,  com  wyrzekł,  usprawiedli- 
wiam powództwo  {maje,  na  pisarza  przed  sąd  historyi  wy- 
toczone, własDćm  jego  zeznaniem.  Wydał  bowiem  Górni- 
cki pamiętniki  swojego  czasu,  w  których  zamknął  wszyst- 
ko, co  widział  od  r.  1532  do  r.  1572  lub  czego  miał  wia- 
domość dostateczną,  liche  napisawszy  dzieło.  Gdyż  nie 
tylko  nie  postąpił  w  nićm  dalej  od  swoich  poprzedników 
w  sztuce  pisania  dzicgów,  lecz  nawet  wsteczny  krok  uczy- 
nił. Pominąwszy  formę,  (którą  zupełnie  od  ^starożytnych 
pisarzów  przejął,  włożywszy  w  usta  występujących  na  wi- 
doku dziejów  mowy  niby  ich  własne,)  nie  widać  w  rozwi- 
nięciu dzieła  zalet  greckim  i  rzymskim  historykom  właści- 
wych, lecz  widać  błędy,  które  przejął  od  nich:  przez  co 


Digitized  by  VjOOQ IC 


47S 

Mgrodrił  sobie  drogę  do  zapatrywania  się  na  &ikie  tpo^ 
lityciaiego  staaowislia.  Bo  iiaprsód  ttUiłał  prawdzie,  iaa- 
ctćj  jal£  byio  o  głównej  osobie,  o  Kr6l«  Zygmuade  Au- 
guście, podawszy.  Powtdrt,  przywidz  drobae  olcoiicsno- 
ści,  a  pottiiiąi  ważniejsze  wlcraju  wypadld,  o  liMrydiJako 
tyjący  pod  bokiem  Honarcby,  jalco  politył^,  powinien  był 
nieć  wiadomość  dostateczną;  gdy  jąmieii  inni,  zpoioie- 
ma  swego  mniej  świadomi  Icrajowych  zdarzeń.  Po  trzecie, 
drobnostek  nawet  tych  nie  przy wfddt  dokładnie.  Po 
czwarte,  dał  nam  za  rzecz  piękne  sł<hrka,  ^^rypadki  dzie- 
jów krasomówstwem  zastąpiwszy.  Zgoła  tez  same  popeł- 
nił błędy,  co  Liwinsz,  którego  naśladowała  a  który  rO* 
wniei  jak  nasz  pisarz,  dworował,  drobnostkował,  szczei* 
gółów  się  chwytał,  a  ogół  spuszczał  z  uwagi,  rzymskiemu 
Augustowi  i  patrycyuszom  z  ujmą  ludu  naddtakiyąc,  wyli- 
czaniem lyawisk  natury  zabawiając  czytelnika,  a  ducha 
polityki  Rzymu  nie  ukazując  mu.  Lecz  ogrom  rzeczy  opo^ 
wiedzionych,  i  inne  od  Polaka  w  opowiedzeniu  ich  cde, 
kaią  nam  o  tych  usterkach  rzymskiego  zapominać  history- 
ka; gdy  przeciwnie  zniewalają  do  przyganienia  Górnickie- 
mu, właśnie  dla  tego,  i£  na  dziejach  rozwój  politycznego 
stanu  Polski  oparłszy,  właśnie  nie  zgłębił  tego,  co  ehcia* 
w  praktyczne  wprowadzić  2ycie.  it  nie  zgłębiał  rzeczy 
i  nie  szukał  prawdy,  dowodem  na  to  jest  rzecz  o  Skarta- 
bclach,  której  w  Rozmowie  Polaka  z  Włochem  dotknąwszy, 
twierdził,  .ze  to  byli  tacy  obywatele,  którzy  nie  chcąc 
się  poczuwać  do  obowiązków  szlacheckich  (nakaziuących 
by  kaidy  obywatel,  który  imię  (mąiątek  ziemski,  dobr|i  nie- 
ruchome) posiadał,  słuiył  w  myśl  prawa  rycerskiego 
(szlacheckiego)  w  wojsku),  i  dla  tego  wyprzedając  się 
z  imion,  przenosili  się  do  miast,i  w  nich  jako  SkrytobyUmk 

PIŚmSN.   P0L8.  T.  I.  "** 

Digitized  by  VjOOQ IC 


4T4 
0^9  ]a4m  ixli|cy  tikrycieO  i«l(r jwaU  m  prt«4  wwak^m- 

nfcjywąMPtt  d«.  lUiWi  władnie  ten  ^tAtiU  (wi61kkv  w  sta- 
tiitficli  tMlmgo)  ii«  kt4ry  się  powitaje  Gariicfci  o  cite 
wM4i9ć  Mleinin  teora,  który  rwwalai  rnnY  pokki^' 
Młtdity,  Ii^mle  nMtwi,  ie  kokosM  wqvm  aitąi  nawisk^ 
swue  wwęia,  iipodcsas  posjiaktęfio  mszenia  u  Zygmim* 
ta.  I  niaditąi  lumlopoatcząjąi:  sio  wielkich  aa  laajątkacli 
wip<itoky wateli  giratt^Wt  swe  in  tylka  kakosae  m  ^- 
wimie  dla  aiabie  labieraia:  ca  «a  4«brą  aioaatf  wsiąwMy 
iMi  (1)  tai  aama  powtarzali,  ctiocial  aa  podosęau  mifiK 
i?^ileiwQ  aaąwWka  t^  wątay  laaczenie,  kttea  jakoby  aa 
gdakaniu  kur,  czyli  aa  ^iiwj  skończyła  się  gadaaipie 
{%).  Poawięciwszy  swe  dzieło  ^rzedstawiemu  obraza  aie- 
ssezięśG  kraji](»  ki^re  z  lękcowalania  praw  i  zle  zrozauua- 
ati  wolaośd  wyaikiy,  i  obraz  ten  na  widok  publiczny  wy- 
stawić zaaii«czywszy,  da)  G4rnicki  do  obejrzenia  temu, 
kMry  przez  sztacb^ę  (aczkolwiek  nią  pogardzał,)  nąjwlęi- 
€^  w  krąiu  wMiraąc  (3),  miał  władnie  wtem  $woje  wido* 
ki,  by  ta  nigdy  m  przejrzała.  Jan  Zamojski,  jak  się  spo* 
dnewae  aalelatio,  radził  wstrzymać  drqk  dzieła.  I  usłu- 
cłiat  go  dworak  €ri(nucki,  nie  poszedłsz^y  torem  sławnego 
lapizedailca  swc^,  z  którego  wiele  wypisał  (4);  nje  po* 

(1)  Pordwnaj  Lindego  p.  w.  kokosz. 

(2)  Inne  usterki  wytyka  Witwlcki  w  wieczorach  Plelgnzynia  I. 
299  Dstpn. 

(3)  Portfwnaj  w  trzecim  tomie  tego  dsleła  opisaną  broipur^ 
mąfącą  napis:  RtorMuntie  ktire  He  śnialupntm^  Omkł  Man^ 
ekrską  J.ZanwytkUgo. 

(4)  /fani  Otliroms  tnmumenlfum  pro  cannitiis  ffenerał09fĄ 
ufttt  Mfr  rege  Castmiropro  reipublicae  ordUmłione  cangeUwn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


475 

śmnvf,  jak  Ostrar^,  towig  swycfi  Ab  wiMomoftei  puBB- 
owij,  mrtg  kWrtiii  liabo  w  XV  wi6kil  wzgaritif  fiejn,  j«^ 
diiakł«  vXVI  preyjął  je,  i  pa  tclęlAe^  cttśef  wpralt^  m- 
BiMii  Ta8tę,  ieby  Mcteł  samo,  a  prKynąjtDni«j  pe&]»cą4, 
miBio  dOnuddego  dtieto  ^wodteaie,  gdyhy  się  był  (kK 
wałył  pnemdwić  tto  narodu  za  łytia:  dti^aa  bowiem  jesrt 
potęga  słowa,  i  swylde  więcej  roW  wraSeaia  aa  publtoEM^ 
śd  wydane  za  łycia  piszącego  nii  pośtni^rtae  dzieło.  Gdy 
tN  wspak  poszedł  zamiar,  uderzył  tasz  poHtyk  w  iaiią 
stronę,  i  w  dadin  pańskości  napisał  diieło  polityczna  Drę*- 
śd  t)r9gą  do  szczęścia  nazwawszy  je.  Przejąwszy  się  za 
młodo  tą  myttą,  „it  narody  mogą  b>x  szczęMiwe,  tylko  pod 
rzi^m  momrchicznym  la6  repabfikanćkim  tym,  wtftórym 
nąj  wodzi  arystrioracya  painka'',  i  t^dąc  tego  przekonania 
^ie  wapdirsądy  średniego  %inm  (a  niby  taki  składała  szla^ 
chta  w  Pilsce)  do  bezrządo  wiodą",  radził  władztwo  Polski 
na  wz^ir  neczypospoUttj  weneckMa  fprzeistoczyc',  i  nama- 
wiał narody  ażeby  takowe  z4oiył  w  ręce  pandw  wyłącznie, 
klńnybyje  sprawowali  przez  radę  aletistającą  (1).  Ałd)y 
cai  neceypo^Iit^  tak  urządzoid)  na  rodafcb  pańskich 
aif  dy  nie  zabrakło,  powtiirzył  daną  ja&  wRozmowie  ra^ 
dę,  by  w  domach  magnadiich  urządzono  branie  dziedzictir 
apoBobem^nudoraMw;  skutkiem  czego  najstarszy  w  rodzie 
dzieMayłby,  wyldoczywszy  od  majątk«  rodkicfelskiego 
reaztę  rodaeństwa.  Wtakićj  rzeczypospolitćj  (yia¥i  Gtfriri- 
cki)  byłoby  KrcHa  obowiązkiem  doglądać  t)ike,  Jffoy  ka^ 

Dziełko  pisane  około  r.  1460.  Z  rękopisu  wydał  go,  roku  i  mi^sca 
druku  nie  wyraziwszy,  w  Warszawie  1831.  Jau  Winc.  Baudtkie, 
wraz  z  polskim  przekładem. 

(1)  Sejmem  u»tawic%nym^  nazwał  ją  wRozmowie;  wr%ędem 
g&rmym,  mianował  tą  w  Br^e  do  zupełnej  wolności. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


47« 

idy  pnełoiany  urzędowi  swenu  dosyć  nctyiit  Stm  aie 
będzie  nic  mógł,  ale  ze  wdzystkiomi  wiadać  wttysduen 
będzie.  Będzie  on  wprawdzie  niewoliiikieiD  wpośrM  wol- 
nych panów,  ale  święta  to  niewola  mieć  się  dobrze,  mieć 
wielkie  dochody,  dwór  ozdobny,  niywać  przejazdek  w  ło- 
wy, być  we  czci  a  wszystkich,  Electorem  być  wszystkich 
dostojeństw,  a  nie  kołatać  się  po  drogach.* 

Nie  tylko  rady  te,  lecz  zgoła  wszystkie  myśli,  ktdre 
w  swych  dziełach  <w  Rozmowie  i  w  Drodze  mianowicie) 
o  poprawie  rzeczypospolitćj  objawił,  nienowego  nie  za- 
wierały. O  naduSydach  bowiem,  które  wytykał,  wiedzia- 
no powszechnie,  szło  tylko  o  to,  ażeby  powainy  jaki  pi- 
sarz (takim  właśme  był  GórmckiO  przemówiwszy  o  tako- 
wych, zrobił  wielkie  na  narodzie  wrażenie,  zwłaszcza  gdy 
słowa  Skargi,  w  kałdem  niemal  sejmowym  kazaniu  w  to2 
samo  godząc,  do  serca  nie  trafiały  sejmującym  stanom: 
wielu  bowiem  protestantów  jiczył  sejm  w  swoim  gronie, 
którzy  się  z  słów  mówcy,  jako  Jezuity,  natrząsając,  z  wia- 
trem je  puszczali.  Samym  nawet  katolikom  szło  w  nie- 
smak, o  czem  do  nich  przemawiał  Skarga,  gdy  ich  temi  (i) 
upominał  słowami:  „przezacni  panowie,  me  czyAcie  z  Kró- 
lestwa Polskiego  Niemieckiego  Rześkiego  miasta;  nie  czyft- 
de  malowanego  Króla,  jako  w  Wenecyey,  bo  weneckich 
rozumów  nie  madę ,  y  w  iedaym  miesde  nie  siedzicie'*. 
A  oni  właśnie  pielęgnowali  oddawna  myśl;  by  tak  uczynić, 
by  wszystko  jak  radził  Górnicki  zrobić,  zwłaszcza  gdy 
przed  wieki  wszystkie  słowiańskie  ludy  miały  demokraty- 
czno-arystokratyczną  zasadę  rządu,  którą,  aczkolwiek  się 
jui  zupełnie  była  zużyła,  i,  za  wolą  samychie  panów, 

(1)  W  kazaniu  czwartćm  sejmowćm  „o  monarchii*'  aianćii. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


w  MlacbedMHtoinakriiyeziią  Msadę  pnenła,  jednako  woi 
ją  ehowo  ^ywić,  i  pnes  mą  nect^pospolitą  polską  na 
pańsko-arystokratyczią  obrdeić  chdano*.  Roabierony  aa^ 
sadę  takiego  rsądu. 

Wrodzone  to  90bie  mąląc  człowiek,  by  do  lepsKośd 
zdąSai  i  ubiegai  się  za  wyższością,  właśaie  jjprzez  to  samo 
zostaje,  nawet  numo  wiedzy  i  woli,  arystokratą,  jak  chłop 
połski ,  ktdiry  w  kwestyi  o  maizsAfftwie  nąjarystokraty- 
Gzak^zenu  kien^e  się  zasadami;  jak  kaidy  zgoła  poje- 
dynczy i  zbiorowy  człowiek,  ktdry  z  samego  przyrodzenk 
jest  arystokraty zmem  przejęty:  bo,  jak  rzekłem^  za  ie- 
pszością  i  wyższością  ubiega  się,  czyli  za  arystokratyczno- 
scią  (według  wyraienia  się  Greków,  twórców  nazwiska 
arystokracyi  i  nąjgłówniejszych  jćj  w  starożytnym  świe- 
cie rozkrzewicieli,)  goni.  Początkowo  trzyma  się  człowiek 
źrzódła^  z  którego  mii  wyobrażenie  o  rzeczy  płynie,  i  do 
uredzenia  pojęcie  arystokracyi  przywięziye:  lecz  z  czasem 
sięgając  wyzój.  i  coraz  wyiej,  zacność  naprzód,  następnie 
rózae,  według  różnych  od  wyobrażeń  w  narodowości  swo* 
j^  uzasadnionych,  kładąc  wyiszośd  warunki,  mierzy  pojęć 
swych  stopą  wyższość  bwą,:oddaląiąc  się  coraz  więcej  od 
piierwotnego  źrzódła,  czyli  niekoniecznie  juz  do  rodu 
przywięzując  arystokracyi  znaczenie.  Tak  z  czasem  sami 
Grecy  przyznawali  wyższość  tym  tylko  rodom,  ktore  do^ 
forze  krajowi  się  zasłulyły,  i  nabyły  przez  to  prawa  dp 
uważania  się  za  coś  wyższego  od  reszty  obywateli.  Tak 
Rzymianie,  którzy  te  pojęcia  dalej  rozwijali,  prawem 
uświęcili,  ałeby  było  wobio  dobrze  zasłużonym  dla  kraju 
mężom,  zewoętrznenu  się  oznaki,  od  reszty  obywatelstwa 
odrółniać  (jus  łmagmum),  ałeby  nawet  ci,  którzy,  ze 
świetnych  nie  pochodząc  rodów,  połoiyli  wielkie'  zasługi 


Digitized  by  VjOOQIC 


48% 

sr  kt^a  (homi/M  m^/^  4eg«&  saiie§#  pHnn  liytł  wm- 
ntKo^Md.  f4  €hretoidi  i  fizff»imM»k  6ł(MlMite  i  Nlmey 
iM)b«r4i1^  wrystokMKyf  sprrjjiijąc,  ktadH  3^  m  iratwiek 
naprzód  obywatelskość,  (jak  to  było  a  Stolika,)  i  kasto- 
«rość  rodową,  (jak  byto  a  NłemeAwO  mstępide  saś,  ufano- 
winie  od  czasu  Mftknięcia  iŃę  zRzymfanaiiii,  rycetiskeM 
wjąłąc  E  rodowością,  na  dwdck  tych  .aacnoMncb  wyfr* 
5C08Ć  Basaimtt  obywaMa.  Dwa  te  (neprzM  oir ęfcnie,  M» 
Btępnie  zaś,  od  czado  wys^ą^eaia  Fr^idedw  na  włilowti 
dzieJ6w,  łącznie  pjAatując  się  a  enropcjiskieb  Indów)  po^ 
jęcia  arystokracyi,  walczyły  z  sobą  zawsze  9  pferw<ze6- 
5tw^,  probigąCf  która  przemo&e  którą.  Pierwsza  fflocno 
takoTMiiwszy  sfę  n  naddnnaji^di  Stowian,  przebiegała 
razem  z  niań  połudtiiawą  Europę,  i  doaftła  m  do  gór  al* 
^0kidi,  szcaogiHnf ej  się  lad  rzeką  Le Aiem  w  Bawaryt 
todziefi  w  przepy^zmym  Wenecyan  roagośdwszy  grodzie(l ). 
Dr^gą,  przez  kastowych  Niemców  apowszechtiottą  na  pM* 
nocy,  zwichnął  tofniereki  4ach  Rzymian,  tem  łatwi^  stnia<> 
nę  wyobraień  w  tt^  mierze  zraądiiwszy,  gdy  4adiem  mĄ^ 
fihowoM  przejęci  Praokowie,  ryoerslcoić  ktodli  ta  gMwny 
waranek  wyiszośd  obywalelskii^.  Dndli  ten  owfał  i  prze- 
siedlonych Słowian  z  za  Karpat  przed  Karpaty;  od  cza« 
«ftw  zaś  zjawfonych  między  nimi  Lechów,  zamUMkw!«iiiiiA 
na  zawsze:  zkąd  powstała  walka  zastarnatydi  wyttbraleA 
z  nowemi,  gdy  dawne  rody  nie  taaKt)ąc  Aroi^'  portępawi 
nowycft  myśli,  hienie  jednakie  reczęj,  nH  czynne  znacze- 
nie fttytMić  chciały  zaałudze*  Krótlco  mówiąc,  ekciafy 
• 
(1)  Weiług  tśs  Bąfmariśrtm^  z  szóatega^  €hr.  wielM^  iqr- 
ferann  aciba  znakmakorch  rędzin  staiau  stera  nądu.  Toi 
była  w  P^isee,  i  w  CHcbach  niacd^rś. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4W 

tm^  4wtai«'  rody  (pMMywiB),  aMuf  rycershim  ciynen  aar 
stttiony  krajowi  obyirtM  (i sludicie,)  niai  cześć  i  poeu- 
Mwmne  0Mhi9te>  ą  wp4yw«t  aa  raąidgr  krasu,  ir  dakae^ 
dopief a  n^fieiui],  gdyfry  9»iS(QćHwyiii  sfeiegiem  akołictao* 
ś(i  Bd4d[a  »ię  J9Sd  nafift^pcoń  »ac]iovfte  iwittoe  przodkiiw 
imię,  ad^ieiać  prtez  nowe  ayńy  aabytą  8iM^  i  tak  cią- 
gjteiR lastfpstweia  zaring  ntrasymywać  wawym  doaoiiiblaflk 
watawioa^ge  inieaia,  wyjaowąe  je  jiroez  (a  da^  nęda  ra<- 
dawyck  ki4»  aaakamito^  Gdyhy,  czd  aw^  aaabiśde 
poaiadaati  aia  aa  snmm  poazaa&waata  ograaioając, 
ckciaty  były  staroiytae  rady,  stosaakowo  do  zasiiig,  dfr> 
wać  aa  zaatołaaych  takie  karzyści,  jakich,  kraj  dtatecsat, 
a  aia  gan^y  iek  do  siebie  wy^czaie,  byłby  cel  dopięty; 
lecz  gdy  aię  przeciwaie  daiało,  a  szlachta  niaia^po  aobie 
prawo,  pjf?;eto  zasada  ta»  chwiać  się  zaczęła,  kołataaa  bę* 
dąc  wpływem  stioaaictw,  co  znowu. zasadę  rządów  krają 
wstrs^sało. 

Napomkaęlićmy  we  wstępie,  zkąd  i  jak  pi^tv0rz}*ły  się 
w  Polsce  stroaaictwą  i  jak  aa  paaiAo-szlachecką  polska 
wyklarowawszy  się  rzeczpospolita,  lyła  w  nieriiwnosci 
praw,  gdy  jedno  stronnictwo  z  krzywdą  drugiego  ciągnę* 
ło  do  siebie  korzyścią  rej  wodząc  w  rządach  kr^u.  DaBia«- 
gaEO  się  przeio  naprawy  rzeczypospałiK^,  i  tego  niai  4o* 
kazać  Zebrzydowskiego  rokosz,  który,  jrii:  tamże  napo* 
mknęliśmy ,  rólae  nadto  niał  aa  widoku  cete.  Gdy  aar 
miar  nie  dopisał,  widoczna  byia  odtąd  pnewaga  sti^a* 
luctwa.  pańskiego  nad  szlacheckiem ,  tern  hardziąr,  gdy 
stojący  dotąd  w  pośrodku  obudwóch  Monarcha  przechylił 
się  na  stronę  panów,  i  musiał  się  przechylić,  przekonawszy 
się  o  tćm,  le  oni  wespół  z  Jezuitami  utrzymali  go  na  tro- 
nie.   Atoli  Król  jak  się  na  jedne  nakłonił  stronę,  tak  ró^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


480 

wniel  rndgł  jej  odstąpić,  do  przedwnf^  pttiAieUny 
stronnictwa;  zwłaszcza  gdyby  osiadi  na  tronie  człowiek 
przedsiębterczy,  i  przez  szlachtę  chciał  poniiyć  pantiw, 
czyli  wpływ  ich  na  rządy  krąjti  cgramczyć.  Tego  się  oba* 
wiając  panowie,  przedsięwzięli  teraz  sami  przywieść  do 
skutku  naprawę  rzeczypospolitćj,  i  gdyby  nie  wojny  ko- 
zackie, byliby  swój  zamiar  do  skntktt  przywiedli,  mając  la 
to  dawno  nknte  plany.  Oddawna  bowiem  zwmoili  owi^ 
na  państwo,  które  w  nader  małym  zamknięte  obrębie,  bo 
w  jednóm  skupione  mieście,  nie  małą  ziemi  władło  prze- 
strzenią, obszerne  lądy  i  wielkie  posiadając  wyspy;  które 
drewnian;^  obwarowane  murem,  bezpiecznie  spoczywało 
poza  lasem  swych  masztów;  które  stojąc  na  złotym  piasku, 
wstrząsało  podstawą  państw  na  granitowej  osadzonych 
skale;  które  na  pozór  słabe  bo  od  wielu  rządzone,  (mają- 
cych na  swćm  czele  lalkę,  postawioną  na  to,  by  dawane 
sobie  i  milionom  ludów  rozkazy  podpisywała,)  wpływało 
pilnie  na  rządy  potężne,  bo  woli  jednego  ulegające;  które 
nie  przez  rycerski,  lecz  kupczący  faid  wspierane,  kierowało 
według  woli  ogromnemi  massami  zbrojnych  i  do  orę£a  zro- 
dzonych narodów.  Taką  była  Wenecya,  taką  jój,  na  poli- 
tyce  wspierające  się  rządy.  Podziwiali  je  polscy  panowie, 
i  podróiując  po  Włoszech  najdłui^  w  Weneckim  przesia- 
dywali grodzie,  ucząc  się  wielowładnego  miasta  sądów 
i  rządów,  rozważając  jego  o  władzy  Prezydenta  rzeczypo- 
spolitej  czyli  Doiy  postanowienia,  podziwiając  rozkazy  da- 
wane rządcom  prowincyj  (1),  przemyśliwając  nad  tćm,aza- 

(1)  W  bibliotece  ordynacyi  Zamojskich  czytałem  ciekawe  parga- 
miny,  na  których  stoi  wypisana  z  r.  1507.  InstUtUio  dała  a  Leo- 
nardo Lauretano  duce  Yenetiae  in  dignitatem  Rectoris  insulae 
Cretae  acłus  potesfatis,  a.  1519  in  potentatem  terrae  MartU 

Digitized  by  VjOOQIC 


m 

Uby  ai(  nie  duło  rządów  tych  zMtósoirać  do  Polski-  LejD^ 
io  tęgo  potrzeba  było  wiele  wanmków,  pjrzedewszyfitmćn 
ZjRś,  iąk  dobr^  powiedział  Skarga,  potrzeba  było  wener 
ckich  rozumów  (naokii  z  bezsumieimością  i  wytąrtem  pa* 
jraną.pzołem,  aczyła  tych  rozmów);  na  )ii6re  gdy  się  pąr 
atjpnie  zdobyła  Anglia  (1),  przeto  teł  rządy  takoire  po- 
tr|0ła  zaprowadzić  u  «iehie,  i  niemi  dotąd  ptpi.  U  nąs  vię 
mogły  aię  przyjąć  te  rządy,  nawet  i  w  części.  Przycty^a 
tego  lełała  w  samćm  źrztfdle  kast  obywatelstwa  polskier 
go,  które  z  rycerskości  powstawszy,  tćm  samćm  postępo- 
we miało  o  ary^tokrac}i  pojęcie,  które  z  powołania  swego 
ńa  rząd  kraju  wpływając  (każdy  bowiem  polski  obywatel 
był  ojczyzny  swćj  Wazalem,  i  dla  tego  iołnierzem,  przez 
co  właśnie  wyosobniał  się  od  obywatelstwa  reszty  Euro- 
py), nie  mogło  być  pozbawione  tych  praw  i  w  ówczas,  gdy 
w  myśl  Górnickiego  część  takowych  rządów  wprowadzono 
do  Polski,  Radę  nieustającą  (sejmem  wiecznym,  urzędem 
górnym  nazwałby  ją  Góhiicki)  r  1775  (po  pierwszym  roz- 

nengM^  a.  Ź524,  Reeiari  1$i$time  Caneae^  InsiUuito  In  p&t^taia^ 
etriMU  Bm-fęid  daia  ńb  śadr.  GrUU  a.  IS^  adus  po^Oąt^ 
MĘiprą  d^Uatem  yerenae.  Tąmze  znajdaje  się;  ordo  eansiUfdi^ 
£aUę  ^  yeuetiSj  cmMUMo  pro  coniittariU  r^publicąe  Vmer 
iUanon,  z  lat  1565, 1569,  Zamojski  Jan  doradzał  za^ roivadzić  40 
Polski  postępowanie  sądowe  Weneqran,  Andrzej  Wolan  (pordwnąl 
Mich.  Balińskiego  pisma  bistor.  111.  Dstpn.)  wystawiał  r.  1572  za 
przykład  nrządzeida  praw,  do  zabezpieczenia  rzeczypospoUtćJ  zmle« 
rzających,  instytucye  weneckie. 

(1)  Istny  ona  dziś  Jeszcze  przedstawia  obraz  wenecUcb  rządów, 
po  wzięciu  na  tron  r.  1689.  Wilhehoa  Stathudera  Holandyl,  a  bar- 
dziej Jeszcze  po  obraniu  Elektora  Hanowerskiego  r.  1693  Królem         ' 
WieUd^J^Brytanii,  ustanowionych. 

riśmnr.  rou.  t.  i  01  . 

Digitized  by  VjOOQ IC 


482 

(norze  krą}u,)  postanowiwszy.  Szeroce  się  o  tćm,  da  Bóg, 
przy  dziełach  Stanisiawa  Konarskiego  (który,  jak  mówią, 
miri:  wiele  korzystać  z  Górniddego)  rozwiodę,  gdy  ni 
historyą  literatury  XVin.  wieku  rozważać  przyjdzie.  Tn 
potrąciłem  o  ten  szczegół,  w  kilku  słowach  rzecz  o  ary- 
stokracyi  znaczeniu,  według  własnych  w}'obraiefi  zam- 
knąwszy^  a  potrąciłem  przeto,  aiebym  usprawiedliwił  wy- 
łój  o  Górnickim,  jako  dziejopisarzu  i  polityku,  wyrzeczone 
zdanie  (i). 

4.  R*  M18.  Jan  i  inni  Ko^anowsey. 

Wlf.  KOCHANOWSKICH)  £yCIORYS  JANA. 

Nie  wiadomo,  czy  ów  Kochan,  ulubieniec  Kazimirza 
Wielkiego,  (od  Archidyakona  gnićźnieAskiego  u  Sommers-^ 
berga  wsponmiany,)  zostaje  w  jakowym  związku  z  Ko* 
chanowskimi.  To  wszakże  pewno,  ze  przed  wystąpieniem 
pisarzów  tego  imienia,  nie  znaną  była  ich  rodzina  w  dzie- 
jach polskiego  narodu.  Ale  odkąd  zawitał  na  świat  (2) 
Jan,  i  z  sześciu  swych  braci  trzech  do  pisania  własnym 
pociągnął  przykładem,  wtedy  rozsławiło  się  Kochanow- 
skich imię,  juS  to  przez  oryginalne  dzieła,  juz  przez  prze- 
kłady z  greckjego,  rzymskiego  i  włoskiego  języka.  Słynął 
Mikołaj  Kochanowski  jako  tłómacz  PUitarcha  (między  rę- 

(1)  Reszty  o  arystokracyl,  jćj  postępie  1  wpływach  na  rządy  loka- 
ju, doczytać  się  można,  zajrzawszy  w  pierwotne  dzieje  Polski  i  Li- 
twy, w  kronikę  Lechlcką,  w  historyą  prawodawstw,  przez  nas  na- 
pisaną. 

(2)  R.  1530  Jak  świadczy  postawiony  mu  w  Zwoleniu  nagro- 
bek. Porównaj  lOch.  Balińsk.  Pisma  historyczne  IV.  102. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


483 

kopisami  biblioteki  ordynaeyi  Zamojskicb,  ukrywa  aię  do- 
tąd przekład  jego,)  i  liryk  niższego  rzędu,  słynęli  Andrzej 
i  Piotr,  jako  przekładaczę  Wirgilego,  Tassa  i  Aryosta; 
lecz  stawę  braci  prześcignął  Jan,  który,  jak  słusznie  o  so* 
bie  śpiewał: 

PierwBSy  wdaii  się  na  skatę  pi^kney  Kalliopy, 
GdEie  dotychmiast  nie  byto  mąka  pobkiey  stopy. 

#" 

KtóS  nie  pisał  o  jego  życiu  i  dziełach  (1)?  A  jednakże 
arcyrzadki,  ktoby  właśnie  te  z  życia  Jana  wypadki  wyo* 
sobnił,  i  znaczenie  ich  wskazał,  które  do  zrozumienia 
dzieł  jego  głównie  dopomagają.  Nie  zastanawia  lo,  (jak 
mniemam,)  ze  zwiedził  Francyą,  Włochy  i  Niemcy;  ze  się 
spuszczał  w  sybilińskie  lochy,  chcąc  się  w  miąjscu  pobytu 
Kumejskiej  wieszczki  przejąć  poetycznym  duchem;  ie,  ró- 
żne przechodząc  iycia  koleje,  różne  na  siebie  przybierał 
postacie,  dziś  (jak  o  sobie  mówi)  będąc  żakiem  (co  w  ów 
czas  uczonego,  oznaczało),  jutro  rycerzem  przy  mieczu, 
dziś  Dworzanioem  w  pańskim  pałacu,  jutro  Księdzem  w  ka- 
pitule, i  mało  brakło,  ze  m'e  mnichem  w  szarej  kapicy 
1  z  dwojakim  płatem  (2).  Bo  chociażby  i  stopą  nie  postał 
za  granicą,  i  lat  wielu  nie  przepędził  we  Włoszech,  (w  tym 
drugim  raju  ziemskim,)  chociażby  nie  był  kładł  na  głowę 
biretu,  uczęszczając  na  nauki  w  rozkosznym  Paryżu,  ani 
przypasywał  do  boku  karabeli  szlachty  polskiej  zwycza- 

(1)  W  naszych  czasach  szczególnii^j  się  ś.  p.  z  Tańskich  Hof- 
manowa  o  Kochanowskim  rozpisywała,  w  dziele  Jan  Kochanowski 
wUpiku  1842.nstfn.  wdwóeh  tomadi  po  dwakroć  wydaniem,  a 
poprzednio  w  NowśJ  bśbiioieceyn^ToctKWin  n  18S9  druUem  ogła- 
szanej. ' 

(2)  Porównaj  wstęp  do  Fraszek  księgi  III. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


484 

jńi,  nie  pnebywaf  w  królewskich  gmadtach,  jako  Sekre- 
tarz Zygmonta  Augasta,  nie  bywaf  ogassczany  w  pafacadi 
paiiów,  jako  przyjadel  Piotra  Myszkowskiego  krakow- 
iddego  Biskupa  i  wy£ćj  od  nas  wspomnionego  Padniew- 
skiego,  nie  byi  jadf  (aczkolwiek  krótko)  dąchownego 
chleba,  dochody  z  probostwa  poznańskiego  przekazane 
sobie  mając  wolą  Kanderza,  nie  byi  obrany  Oprtem  od 
siedechowskich  Cystersów:  chodazby,  mówię,  nie  byi  prze- 
szedł tych  Sycia  kolei,  byfby  i  tak  nczónym,  byiby  się 
Staf  twórcą  poetycznego  języka  Polaków,  wieszczym  byi- 
by tchnąi  dachem,  zachowai  serce  szlachecko  -  polskie, 
nifał  polor  i  ogiadę  społeczeństw  wyższych,  skromne 
wiódi  iycie.  Nank  albowiem  nabywać  (aczkolwiek  nie  pod 
takim,  jak  za  granicą  wpływem,  czemu  nie  przeczę,)  mo- 
hm  jui  było  i  w  kraju,  a  gienialnle  pisać  po  polsku  pótra- 
llł  teraz  lada  umysł  dowcipny;  zwłaszcza  gdy  Górnicki 
zrobił  przetor  do  tego,  i  gdy  na  pulchnej  roli  polskiego 
nmnictwa  łatwo  się  przyjmowało,  coś  posiał,  zasadził, 
wszczepił;  czego  dowodem  są  d,  którzy  stopą  za  granicą 
nie  postali,  a  jednakie  wielką  mieli  naukę,  wieszczego  po- 
siadali ducha ,  piórem  władli  gładkiem ,  jak  Klonowicz, 
Szarzyfiski,  Skarga,  i  wielu  innych. 

Szlachcic  polski,  jako  człowiek  jpubliczny,  jako  obywa- 
tel, musiał  umieć  Syć  na  wielkim  i  na  małym  świecie,  bra- 
tać się  z  spółobywatelami  wszelkiego  stopnia,  strzedz 
sw^  chudoby,  by  nie  zgołociai  i  Łak  nie  obumarł  polity- 
cznie, co  samo  przez  się  zniewalało  każdego  żyć  stosun- 
kowo do  własnego  majątku.  Lecz  przejąć  się  tak  naukami 
i  duchem  ojczystój  mowy,  prowadaic  taki  iywot,  tak  czuć, 
tak  umieć  pisać,  jak  Jan,  nie  potrafił  iaden:  i  to  właśnie 
mojem  zdaniem,  ude>rza  w  £ydu  nadzwyczajnego  tegoczło- 


^ 


i  Digitized  by  VjOOQ IC 


485 

lAfeka,  i  jest  jakoby  pism  jego  komentarKem.  Bez  tego 
tradnoby  było  pojąć  to  zyde,  ocenić  je,  zrozomieć  świat 
iia  ktdrym  Jan  łył,  poznać  wiek,  na  który  tak  silnie  w^fy- 
fiął.  Ediumała  się  nadzwyczaj  ówczesna  spdfeczność  pol- 
Uka,  ze  Kochanowski  umiał  jej  przez  swą  nankę  trafić  do 
smiikii,  jak  laden  inny;  ie  się  potrafił  do  tego  stopnia  wy- 
zuć z  iądz  ludzkidi,  i£  nie  tylko  dostatkami  i  wysokiemi 
w  kraju  dostojnościami,  któremi  go  częstowano,  wzgardził, 
lecz  odwaSył  się,  porzuciwszy  świetność  i  wygody  dworu, 
przenieść  się  pod  wiejską  strzechę,  osieść  na  zawsze  z  Nim^^ 
fami  i  Satyrami  w  lesie  (tak  swą  majętność  Czarnolas 
w  sandomirskiej  połoSoną  ziend  nazywał),  chadzać  zapła* 
giem  poganiając  woły,  odnosić  z  pola  do  domu  młode 
kózki  których  mać  odbiegła,  siadywać  w  dymnej  piekarni 
z  czeladzią  (1);  łe  o  tak  ifói^norodnyćh  przedmiotach,  ja*^ 
ktemi  są  religia,  miłość,  smutek  mógł  pisać  równie  wzoro- 
wo, ta  wzniosłe,  czułe,  rzewliwe  tony  równie  łatwo  na* 
strająjąc  swą  lutnię;  ze  będąc  spokojnego  umysłu,  i  jedy^ 
nie  myślą  wylati^ącą  ku  Bogu  wzniosły,  do  ziemskich  zaś 
uniesień  i  wielkich  mało  zdohiy  wzruszeń,  (jako  ten,  który 
według  własnego  zeznania  dwa  razy  tylko  uniósł  się  ziem- 
skością,  raz  gdy  pokochał  Hannę  (2),  drugi  raz  gdy  opła- 
kiwał Urszulę,  a  Kresztą  w  miłości  Boga  i  ojczyzny  zata- 
piał się  cały,)  umiał  jednakże  przelać  w  spółczesnych  to. 
przekonanie,  ie  Polska  większego  od  siebie  i  więcej  naro- 
dowego poety  nie  miała,  nie  ma  i  mieć  nie  będzie.  Lecz 
łatwo  pojąć  powód  zdumiewania  się  i  mniemania  takowe- 

(1)  Czytaj  Jego  poemat  pod  napisem  Mars%ałek. 
(2}  Hanna,  inaczćj  Dorotą  zwana,  Podlodowska,  z  którą  nastę- 
pnie zawarł  daby  nałzeórtie. 


Digitized  by^VjOOQlC 


486 

gOi  gdy  poiiuiuDy»  ze  źrzódto  dziwa  i  wysokiego  o  wiesz- 
au  wyobraieiiia  leiifc  wiaśnie  w  sercach  samychze  podzi- 
wicieli,  wybacbato  dla  poety  wielkiemi  pochwałami  tem 
łatwiej,  im  rzadzięi  się  takie  pokazywały  w  narodzie  cha- 
raktery, jakich  piętno  Jan  na  sobie  nosił,  un  mniej  byfo 
lodzi,  którzyby  mieli  odwagę  zyć  podobnie  co  od,  im  tru* 
dnićj  było  o  taką  poezyą,  jakiej  był  Kochanowski  przed- 
stawicielem, pełną  rodzimych  uczuć,  wiążących  ałowieka 
z  ogółem  społeczeństwa,  pełną  delikatnej  a  nie  szorstkićj, 
nie  dokuczliwej  satyry,  jak  u  Reja  i  innych.  Zapaśnćj 
w  wielkie  bogactwa  myśli,  i  w  wielką  oryginalność  mając 
inni  podostatkiem,  (na  czem  Janowi  bardzo  zbywało,)  nie 
umieli  jej  ipiernością  (i  dla  tego  wielką  mądrością)  życia, 
modlitwą,  pogodą  duszy,  cnotami,  stosownem  kierowa- 
niem swych  kroków,  ani  przyozdobić,  ani  w  takiej  jak 
poeta  z  Czarnegolasu  oddać  jej  mowie:  w  przykre  się 
przeto  wprawili  położenie  z  własnej  winy,  jak  to  w  arty- 
kule o  Klonowiczu  wykażemy. 

PRZEGLJp  WYI)A!t    I  TREŚCI   DZIEŁ. 

Przypatrźze  sie  co  omie  pocsciwe  <$wiczeiiie, 
Gdy  fllachetne  przypadnie,  k'niemu  przyrodzenie. 
Co  rozeznasz  n  pitzypadkow,  y  b  postępków  iego. 
Tego  Kochanowskiego,  Slacli(5ica  Polskiego. 
Jako  go  przjnrodzenie,  s  ćwiczeniem  sprawnie, 
Co  icgo  wiele  pisma,  iasnie  okazuie. 
Mogfói  ii]iue<$  Tybnllns,  piórkiem  przepierowa<$, 
Lecz  nie  wiem  umidtli  tak,  cnotą  zafarbowa<$. 

Tak  Śpiewał  o  Kochanowskim  Mikołaj  flej  w  Zwie- 
rzyńcu, zkąd  widać,  ie  juz  r.  1562  były  w  obiegu  pisma 
Jana,  ale  ńie  drukowane  (i),  gdyS  dopiero  r.  1578  poczęto 

(1)  TańskKJ  Jan  Kochanawsk.  I.  334.  nstpn. 

.       .  Digitized  by  Google 


487 

wytłaczać  jego  dcjeła,  Psałterzem,  naprzód  w  drukarni 
Łazarzowćj,  następnie  zbiorem  wszystlcich  pism  prócz  Psał- 
terza tamże  i  u  Andrzeja  Piotrkowczyka  wydawanie  ich  roz- 
począwszy  (1).  Psalmy  irychodziiy  nadto  oddzielnie  (2). 

(1)  Pojawiły  się  w  ćwiartce,  odr.  1578  drukowane  az  do  roku 
1600  u  Łazarza,  odr*  zaś  1604  przez  Bazylego  Skalskiego  z  dro- 
kanl  tejże  wychodziły.  Od  n  1611  wziął  na  siebie  wydawanie 
dzieł  Andrzej  Piotrkowczyk  i  kilka  razy  Je,  pod  owym  rokiem  tudzież 
1617.  1639,  wydał.  Wszystkie  te  wydania  wychodziły  pod  napisem: 
Jan  Kochimowski.  Biblioteka  plotrowicka  i  gimnazyalna  warszaw- 
ska posiada  kilka  takowych.  Dostarczały  rękopisów  Juz  to  wdowy 
Kochanowskich,  Juz  Krzysztof  Kochanowski,  który  Praponec  Sta* 
nisławowi  MUńsUemu  przypisał. 

(2)  Me  oglądałem  wydania  Psałterza  z  r.  1578;  który,  Jak  się 
z  Jego  ńotat  dowiaduję,  posiadał  Konst  hr.  Swidzińskl.  We  dwa 
lata  wyszła  dorobiona  do  niego  muzyka  przez  Mikołaja  Gomółkę^ 
r.  1580  (patrz  pod  tym  rokiem  w  trzecbn  tomie  o  Gomółce  artykid) 
ogłoszona  drukiem.  DroU  Psałterza  z  lat  następnych  wyHcza  Jo* 
eherll.  23,  z  których  nie  oglądałem  wydanych  r.  1589.  1607, 
1609.  W  bibttotece  gimnazyaloćj  warszawskiej  nie  znajdują  się  one. 
Wydanie  z  r.  1586,  posiada  biblioteka  plotrowicka  z  takim  tytułem: 
P9aiier%  Dawidów  pmekiadania  Jana  KochanowMkiego.  Po 
czóm  Jest  wiuletka  Dawida  grającego  na  arfie  przedstawiająca,  pod 
którą  stoi:  Wszystko  pod  ro%sądek  Kaśćioiap09t8%ecAneffo  nie- 
ciaff  podif%e^  w  Krakowie  w  Drukami  Ła%ar%oiDey:  Rohi 
Pańsk.  1586  (rzymską).  Ćwiartki  po  obu  stronach  są  liczbowańe, 
Bczb  Jest  216  prócz  tytułu  (na  odwrotuój  stronicy  przypis  Piotrowi 
Myszkowsk.  Bisk.  krak.)  i  czterech  ćwiartek  rejestra.  Przy  końcu 
czytamy  znowu:  w  Krak.  wDruk.  £a%ar%oweff.  Roku  Pansk.  1588). 
Od  r.  1610  wziął  na  siebie  druk  Psałterza  Andrzej  Plotikowczyk. 
Wydania  Jego  1610.  1612,  1641  posiada  bibHoteka  plotrowicka.  Za. 
życia  Kochanowskiego  wyszło  nadto,  1579  roku,  oddziehiie  Siedm 
psaimAw pokuinych  (czytałem  u  P.  Józ.  Łukaszewicza  w  Poznaniu) 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Dueia  9wiecki^  treści  rospoezął  iŁocbanowski  tun§f 
Psatterzia  i  {Nulmachogiaszac..  Wydał  naprzód  Treny  (!}• 
Tegoż  samego  roku  w  miesiącu  Styczniu  postał  z  Czarno* 
lesia  Janowi  Zamojskiemu  trzy  pieśni,  ogłoszone  drukieni 
w  roku  tymie,  czyli  1580  w  Warszawie,  bez  wymienienia 
drakami  (2).  Piieśni  te  są:  o  wzięciu  Połocfca,  o  state- 
cznym słudze  rzeczypospolitćj,  o  uczciwćj  małżonce,  ktdre 
Se  świeio  napisał,  widać  to  z  przypisania  ich  temui  Jano- 
wi Zamojskiemu,  gdzie  się  wyraia:  «,Ale  jednak  chceszB 
mnie  W.  M.  na  święcie  mieć  dłuSćj,  proszę,  nie  kał  mi  W. 
M.  theraz  nic  pisać.  Bo  W  dobrym  zdrowiu  ledwie  jakie 
takie  operae  pretium  człowiek  czynić  może ,  teraz  neque 
res,  neque  verba  suppetunt."  W  trzeciej  pieśni  wylał 
się  cały  z  pochwałami  dla  swojej  małionki  (która  koiła 
mu  bóle  doznane  z  utraty  c6rki  Urszuli,  w  Trenach  opła- 
kanćj),  wynosząc  przy  tem  pod  niebiosa  cnotliwe  iony 
polskie: 

Moie  kto  rąką  sUwy  4o0ta4$  w  bojo, 
Hoie  wymow%  y  nądem  w  pokoju: 
hecz  jeśli  Mcisa  sona  nie  ozdobi 

Mąz  pposno  robi. 
Zona  uczciwa  ozdoba  mężowi, 
Y  naypewnieyiza  podpora  domowi: 
Na  idey  nąd  wizytek:  swego  m^  ona 

Gtowy  korona. 

(1)  Threny  Jana  Kochanowskiego  z  godłem: 

Taitt  ntnt  hominum  ment9s  qudU  pmUr  ipąfi 
JmpU$r  MUttferof  iuitravit  immm$  Urrm$ 

Po  kttfrćm  czytamy:  Cum  gratia  ei^  prifMegto  S.  R.  M.  w  Krmkih 
wie  w  Druhami  im4tr%amey  Roku  Pa$$sk,  1980.  Stronic  nmaf - 
lowanycfa  26.  Ostatiii  znak  druku  CIUL  Znątdąfą  aię  w  bftl.  oi4y- 
mcktój  Zamojskich,  gdzie  je  czytałem.  Ikrugie  wydanie  r.  1688  czy- 
tałem u  P.  Mz.  Łukaszewicza  w  Poznantu. 

(2)  Czytałem  w  bibliotece  zakładu  jnrienia  OssoUńsUch  weŁw»- 
wie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


489 

Wiat  trzy  wyszła:  Jezda  do  Moskwy  y  posługi 
X  młodych  lał  Krisłopha  Radzłwiła  opisane  przez  Jana 
Kochanowskiego  z  Czarnolasu  *1583,  bez  wyrałenia  miej- 
sca dmka  (1).  Wezefiniej  pokazały  się,  czyli  raczćj  poka- 
zać się  mogły,  Saiyr  i  Zgoda  (2).  Ze  zbioru  bowiem  pism, 
o  którym  wnet  powiem,  przekonywamy  się,  ze  pierwszy  poe- 
mat Zygmuntowi  Augustowi  przypisał  Jan,  lecz  kiedyby 
go  drukiem  ogłosił,  zachodzi  wątpliwość.  Nakoniec  w  ro- 
ku śmierci  wieszcza,  która  go  w  Lublinie  zaskoczyła,  wy- 
szły Fraszki  (3):-  czy  zaś  i  inne  pisma  wtedy  lub  wcześni^ 

(V)  Czytałem  w  bibliotece  gimnazyalnćj  w  Tonuriu:  drugi  ekzem- 
ptarz,  lecz  z  wydartym  tytułem,  widziałem  u  P.  Józ.  Łukaszewicza 
w  Poznaniu. 

(2)  Które  w  oddzielnym  ekzemplarzu  tytuł,  wydarty  mającym^ 
w  bibliotece  P.  Łukaszewicza  w  Poznaniu  czytałem. 

(3)  BlizćJ  wydanie  to,  które  się  w  Warszawie  znajduje,  opiszę. 
Tytuł  Jego  Jest:  Fras%ki  Jana  KocAanawsk.  DaMJ  gwiazda  za- 
miast winiety,  a  za  nią  dwa  wiersze: 

FruaU  tym  hil^ikoa  dtUlą:  kto  tit  pnići  aa  nio 
UsicsypUwym  J^sykioB,  m  fnitU  nie  ■tanit. 

W  Krak.  w  Druk.  Ła%ar%.  Roku  Pańsk.  1584.  [Ćwiartki  po  obu 
stronach  liczbowane.  Ostatnia  liczba  130.  Na  stronicy  125  Karci- 
nowa  powies'ć  (ta  sama  na  kUSrćJ  kończy  się  wydanie  z  r.  1629,)  za* 
chodząc  dwoma  wierszami  na  odwrotną  stronę.  Po  cz<^m  stoi:  %a 
pnywileiemJ.KroLM.  Na  str.  127. 130.  czytamy:  Dobrym  Towa- 
r%ffs%om  gwoli.  O  Jfdr%eht.  O  \Gospodi9iiey.  Do  Marcina. 
O  cUopcu.  O  Proporeiey.  O  Gościu.  O  Gąsee.  O  Flisie.  Czego 
nie  ma  w  wydaniu  z  r.  ItM,  w  poprzednich  zaś  z  roku  1604. 1612. 
1617,  (wszystUe  są  w  bibloteoe  i^mnazyabć)  warszawskiej,)  pocho- 
dzących znajduje  się.  Czy  1  wydaaie  zr.  16S9,  ostatnie  ze  znanych 
mi  przed  Bohomolcem  sporządzonych  dnd[()w,  mieści  Je  wsiAie? 
powiedzieć  nie  umiem:  ekzemplarz  bowiem  warszawski  jest  nie  cały* 

PIŚmiK.  POŁS.  T.  L  ^^ 

Digitized  by  Google 


< 


400 

pokarały  się?  zapewnić  o  tem  nie  nogę,  aczkoIwicŁ  zape- 
wnk  P.  Wiszniewski  (i)^  l^cz  snadi  się  myli. 
' .  '  Jeszcze  za  zyeia  swego,  zaraz  po  wydania  Psałterza, 
im6fti  Jan  Janaszowski  wiaśticiel  drakarni  Łazarzowęj,) 
omawiał  się  Kochanowski  z  dmlcarzem,  o  wydanie  wszyst- 
kidk  pism  swoich,  tak  ogłoszonych  pń,  jak  i  w  rękopisie 
zostającyiEb.  Gdy  umowę  śmierć  adaremniła,  Arnkarz  sm^ 
i  zaraz  w  rok  po  jego  ^onie,,przywiMł  ów  zamiar  do 

skntku,  mając  sobie  nadesłane  od  wdowy  wszystkie  dotąd 
drukowane,  a  z  niewydanych  te,  ktdre  się  zełntić  dały. 
Wyszedł  więc  zbi6r  pism  wieszcza  wierszem  i  prozą,  pod 
nn^isem  Jem  Kochanowski  }9k  rzekliśmy  wyiej  (2).  Wszy- 
stkie powyiej  wymienione  druki,  oprdcz  Jezdy  do  Moskwy, 
weszły  w  ten  zbiór,  a  z  nowych  przybyły  następujące: 
Phamomena,  przełoione  z  Arata;  Muza^  naśladująca  sió- 
.dną  satyrę  Juwenalisa  (Łjtteratorum  egestas)^  Monoma" 
^ebm  Parisotm',  przekład  trzeci^  rapsody  i  Homera  Iliady; 
Odprawa  Posiow  greckich,  trajedya  w  guście  staroży- 
tnym z  chórami  r.  1578  napisania,  do  którój. wzięto  wątek 
z  historyi  trojańskiej;  Szachy,  poemat  naśladowany  zdzie- 
,,  ła  tejże  treści,  które  napisał  Wida  poeta  włoski;  Dziewo- 

N.         slij^f  zawierający  rady  dawane  wzclędem  pojęcia  zoay; 
Epiłhalamiułn,  dwa  tego  napisu  poemata,  zKatula  (3) 

(1)  Hist.  Ut.  VII.  7S.  70.  z  A^źno  niby  wyssłycli  uriarszy,  posia- 
iem  jeszcM  w  Tonmiii  Mw  Kś^dkrnumf^kiego  wter$%  mm  iiysft«r 
KrolaESeciie  fr%iymiląy  iS87j  podraueaiy  zmarłemu  1$84.  peedf. 

(2)  Pfzypisał  Je  drakarz  im^sn  MystkowaUem  z  lOrowa  Ka- 
sztelanowi zamowsUeoHi,  1  vr  pn^ypisaiiiu  sw^  ową.  Uatoryą  wy- 
diaia  opowiedzląŁ  Wydanie  to  powjbtooflo  r«  l«ll.  I«t7.  JOam- 
flaizesą  w  Warszawie. 

(3)  61.  in  nuptiaeJuUae  ei  Mantti,  62.  carmen  mpUale^ 
64.  epOhalamttim  Pelei  et  Theiidas. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


Ml 

mataAawmte,  z  których  dragi  jał  r  1576  ntpisał  był 
poeta;  JBuzanna,  według  jiisina  ś.  starego  MkMll;  Broda, 
wiem  iartohttwy  z  greckiej  nafladowasy  Aitatogfi;  DriM 
Zameehska,  więciy  ńeladcajak  satyra;  Proporue^  Oimter^ 
ci  Jana  TwmonmkiegOy  Pami^ka  TęozyMctego,  trzy  aa 
większy  roimiar  historyczae  piesri,  w  których  dziąje  Prus, 
czyny  siawaego  Hetnuma,  i  tragiczny  przypadek  Polaka, 
wspaniale  iiibo  nie  wszędzie  z  uczadem  opowiada;  Omm^ 
urywek  wiersza  pochwalnego  Polski;  Pitmi  kiiąg  dmi&, 
którym  przyswojoao  rzymskich  liryków  myili,  i  w  których 
tu  i  owdzie  satyra  się  i  sonet  Petrarki  przebija  (1).  Z  pro- 
zy dat  się  po  raz  pierwszy  poznać  Kochanowski  w  tym 
zbiorze^  napisawszy  Wzór  pań  mętnydi,  (co  Juz  byf  An*^ 
drzćj  z  Kobylina  Glaber  zamierzał,  jak  się  rzekło  wyićj); 
Wróżki,  gdzie  (w  ulubiona  pistfzom  naszym  fonrie,  wro^ 
zmowie  Ziemianina  z  Plebanem,)  przepowiedział  przyszłe 
iiiessczęścia  kraju,  dla  zagęszczonych  zbyftów  i  pogardy 
religii.  Y/yklad  cmtf,  w  którym  objaśniając  w;}  raz,  (labo 
na  próżno,  rzymska  bowiem  nirbu^  afe  da  \9ię  na  Saden 
język  przełożyć,)  uwagę  czyni,  iz  rozumiejąc  teS  przez 
cnotę  mądrość,  a  tę  znowu  W  znaczeniu  biorąc  rozumu^ 
wypadnie  opierające  się  na  tymże  nauki,  jedne  wyiej,  dru- 
f(ie  niżej,  według  ich  praktycznej  wartośei  postawić.  (Jan 
pierwsze  naznacza  miejsce  rycerskhn,  drugie  prawnym,  a 
tffzede  dopiero  wyzwolonym  naukom).  Pisał  tei  prozą 
o  tóm ,  li  pijaństwo  test  rzecz  sproma  a  nieprzystojna 

(1)  Ksi«gi  Ł  pisśa  7.  elegią  iKymską,  tafie  ksfęgt  pfeAi  4,  12, 
2&  U.  10.  ssaety  PeiraiU,  h  17.  Owidyiwa  heroidy,  {Peaeiape 
UWpi).  SsbotU  piestt  0, 12.  Owtdfasza  Metamorfozy  VL  451.  w^. 
i  Jloiaoego  (epodsa  2.)  przypomtasją.  Heszta  ple^i  aw  myśli  z  tegoż 
Horacego  wyjęte.  Pieśa  18.  księgi  I.  na  satyrę  zakrawa. 


Digitized  by  >^OOQ IC 


492 

eztowekom,  (KUkońcsyi  opis  wiersumi  dtosowMmi,  które 
wielkie  riocąją  światio  na  dawne  i  ówczesne  obycs^e. 
tudzież  zwyczaje  lurzy.bieaadadi  zachowywane).  Uczonym 
wywodem  o  Czechu  y  Lechu  od  Kochanowskiego  zrobio* 
nym,  drukarz  poioiji  koniec  zbiorowi  pism  jego. 

W  kilka  lat  powtórnie  wyszły  z  tejże  drukarni  trzy 
ostatnie  pisma ,  jako  to  Wróżki  1587,  tudzież  o  Ctedm 
y  Lechu  historia  nagamona.  Kutemu  o  cnocie  y  o  tprth 
śnosci  pijaństwa  1589  (1).  Na  koniec  pokazały  się  pisma 
nowo  w  pozostałościach  po  Janie  odkryte,  które  pod  napi- 
sem Fragmentów  r.  1590  drukiem  ogłoszono  (2):  W  nich 
znajdują  się:  Apofłegmata  prozą  i  raczą)  sposobem  po* 
wiastek,  (co  właśnie  na  pochwałę  wychodząc  Janowi,  o 
niestosowną  nazwę  nadaną  dziełu  obwinia  go,)  niz  krótkich 
a  dowcipnych  zdań,  trybem  Rzymian  i  późniejszych  €lre- 
ków  pisane  (8),  (z  nich  niektóre  są  tez  same,  co  u  Górni-: 
ckiego);  pieśni  kilka,  mniejszej  od  wyżej  przywiedzionych 
wartości ;  carmen  macaronicum,  wyszydzający  sposób 
mówienia  łaciną  przeplatany  (którego  wszakże  lubo  nie 

(1)  I  te  wyszły  w  ćwiartce;  czytałem  je  u  P.  Józ.  Łukaszewi- 
cza w  Poznaniu. 

(2)  Fragmenta  albo po%ośiaie pisma  Jana  Kochamncekiego. 
(Następfof  e  znak  drukarski,  kolumna  sięgająca  w  niebo)  WKrakowU 
w  Druk.  £a%ar%oweyy  Roku  Panik.  1590  w  ćwiartce,  przypis 
FUeJowi  z  Dambrowice  PodskarHemn  Koronnemu  przez  JanaJi* 
nusz.  Dan  z  Krakowa  1590  (przypisania  tego  nie  nut  w  dziełach  zr. 
1629).  Ćwiartki  po  obu  stronach  liczbowane:  Jest  ich  48.  Przedo- 
statnia czyU  47.  ma/Vsy  pogrzebie  r%ee%  (reszty  nte  ma  w  ekzem- 
plarzu>  Późniejsze  wydanie  z  r.  1604  ma  biblioteka  pletrowicka. 
Od  nićj  późniejsze  1608, 1612,  1629, 16S0,  są  w  Warszawie. . 

(3)  Porównaj  Groddeck  Initia  Usforiae  Graecorum  Utterariae  D. 
12, 66. 


'Digitized  by  VjOOQ IC 


498 

faząco,  uiywałsaDKocliaftowski,  a  międsy  imemi  wp»y« 
płflamtt  Odprawy  iM8hhv  Janowi  Zamojaluemaaayidoiie^ 
na  XII  łabUc  ludzkiego  iywota,  zdania  dwawiersztwe, 
nakształt  gnonkdw  greckicłi  (1)  ułozcme.  Po  ktfoych  idą 
^^%  przydłaisze,  na  obrazjf  znakomitych  piuói  rzymskich 
zrobione,  urywek  pianej  pieśni  historyczni  o  bitwie 
%  Turkami  Wiad^łcnm  Warneńczyka,  urywek  dramatu 
Aicestis  wsposdb  tenże  eo  Odprawa  poaidw  napisać  się^  ma- 
jącego, mowa, przy  pogrzebie^  nagrobki  \  napky  x(AWj 
na  koniec  para  urywków  pieśni. 

Wiat  kilkanaście  nowy  przedruk  zrobiła  tych  d£iei  juł 
nie  Łazarzowa^Iecz  Andrzeja  Piotrkowczylui,  jak  rzekliśmy 
drukarnia.  Tak  więc  wyszedł  w  Krakowie  r.  1029,  1630, 
w  ćwiartce:  'Psaiterz  Dawidom  (2),  tudziei  Jan  Kocha- 
nowski (3). 

Tyle  znalazłem  pism  Jana,  tyle  wydań  dzieł  jego  pon)-^ 
wnywałem,  nie  trąflwszy  na  resztę  ich,  kttfre  aiidi  istnia- 
ły pytanie  zachodzi  (4).  Doszła  mnie  wieść,  ie  pisma  Ko- 
chanowskiego drukiem  dotąd  nie  ogłoszone,  znajdują  się 

(1)  Tenże  I.  41. 

(2)  Stronic  liczbowanych  214.,  tudzież  pięć  niellczbowanych 
ćwiartek,  tytuł  I  rejestr  zawierających. 

(S)  Ćwiartek  Hezbowanych  315.  Opr^z  pism  zMorem  wyi^J 
wymienioiłym  oliffętycli,  znajdą|e  się  tn  Jezda  Krzysztofa  Radiłwlta^ 
pod  napisem;  Wtari^niefiie  de  ifaskwy  r.iSSt/;  tudzież  Boiiriy 
Mikołaja  Kochanawskieffo  do  synów  sjęycA  r.  1584  zebrane;  i 
/IramM  (stronic  liczbowanych  83),  kttfre,  jak  rzekłem  wyzćj,  mnlćj 
Biz  wpterwszto  zawierają  wydania;  Fraymenia^  tak  samo  Jak 
w  wydaniu  pierwszym,  clioćmnićj  ta,  bo  tylko  44  Uczbowantrcb 
stroidc. 

(4)  Według  Leona  Borowskiego,  (wAIhim  W^JoieUego  1. 262) 
miał  Kochanowskiego  Pri^orzec  w^jść  osoteo  1560  r. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


4»4 

wSt  Petersbnrgii.  Spnwdzitea  tę  wieść,  i  sinlazIeB  ją 
być  mylną.  Rzeck  się  tak  ma.  Jest  irbiUiotece  cesaraki^ 
rękaids  ^papierowy  w  ćwiartce,  aa  którego  pierwszśj  kar* 
Mm  napisał  własnoręcznie  czcigodny  Biskup  Aiidrz^  Zało^ 
ski  ie  zamyka  poezye  Jana  Kodianow^ego.  Rozwały- 
wazy  go  nalełycię,  przekonałem  sie,  ze  istotnie  zawiera 
fiodyniec  (epithalamion),  na  wesele  Jana  Zamojskiego 
z  Gryzeldą  Batdrowną  przez  poetę  z  Czaraolesia  po  łaci- 
nie napisany:  lecz  wiersz  ten  wydrukowany  jest  w  wyda- 
niu poematów  łacińskich  Jana^  w  Krakowie  u  Łazarza  r. 
1584.  W  rzeczonym  rękopisie  jest  nadto  l9tidasive  grotu- 
latio  nuptUs  Joanrns  ZamoscU  et  Grigelidis,  niby  Kocha- 
nowskiego także:  ale  praca  ta  obca  i  licha  jest,  niegodna 
być  nazwana  włashą  poety  zCzarnolesia«  Dalćj  idą  w  rę- 
kopisie tym  różne  wiersze:  Epithalamium  in  nuptUs  Tho- 
mae  de  Zamościa  et  Całharinae  Dueiseae  ab  Ortrog^  Juno 
pranuba.  Ode,  tym2e  nowoteAcom  przypisane,  Memorabi- 
Ua^ex  Plularcho  de  wit  iltuettibuSj  mowy  akademiczne 
miane  w  Zamośda  (wazystko  to  jest  po  łacinie),  a  przy 
niektórych  w  samym  rękopisie  stoi,  ze  je  powiedział  Jan 
Kochanowski.  Co  przecież  być  nie  moze»  gdy  wiadomo 
jest,.  2e  on  umarł  r.  1584,  a  Zamojska  Akademia  1504 
założoną  została.  Naleiy  więc  sprostować  rzecz  w  ten 
sposób,  ie  wierszydła  i  mowy  owe  pisał  jakiś  Kochano- 
wski (1),  lecz  nie  poeta  z  Czamolesia.  P.  Klementyna 
z  Tańskich  Hofinanowa  przywodzi  (2)  jego  Hymity  kośdel- 

(1)  Hołe  ów^  którego  liche  wiersze  łacliside^  itłteaezenicai 
f  bdc  polddćm,  znalazłem  w  ZałusUcb  UiriMece  ped  m^sem:  VUm 
mars  et  triumphus  A  Casimłri  Prłncipis  meiro  quo  ipsemei  es. 
Yirffinem  eottM  deseripiu. 

(Z)  Tańskie  Jan  KochanowsU  I.  a08. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


4&S 

M  Z  TzymBkiego  jakoby  breiriarza  przełoioM,  [który tb  bt- 
blfoteka  puławska  ekteaplarz  posiadała;  lecz  go  tamie 
nie  znalazłem.  Rzecz  zastaoGwienia  godna,  fte  biblioteka 
ordyaacyi  Zamojskich,  aczkirtwiek  Koebatiowski  z  J«em 
Zamojskim  w  ścisłych  zostawał  stosankacb,  nie  fyfice  ła- 
dnego rękopisu,  lecz  nawet  ani  jednego  listn  jego,  zgoła 
ani  literki  własną  ręką  Jana  pisanej  nie  posiada.  MoSemy 
więc  6miało utrzymywać,  ie  nad  to,  co  znamy,  niesie  zpism 
Jana  nie  zachowało.  Te  zaś  ku  podzłwienia  wiełkiemu,  nio^ 
staramne,  a  nawet  błędnie  drukowano  dotąd  i  driAi^ą 
ciągle  (1),  tak  ii  konieczność  sama  nakazuje,  by  przedeS 
kiedy  krytycznie  kttfś  wydał,  i  uczenie  objaśnił,  szacowne 
inrace  wieszcza  z  Czamolesia. 

POCIŁip  NAUKOWY  KA  TB  nZlBŁA*    . 

Trzy  drogi  prowadzące  go  do  przybytku  sławy,  miał 
przed  sobą  Kochanowski;  a  którąkolwiek  z  nich  byłby  pO* 
aiedłi  atałby  fńą  był  lieochybnie  w  naukach  wielkim.  Wy^ 
dając  r.  1579.  Arala  łaciAskj  przez  Cyiceroiia  zrobiony 
przekład  (2)/ okazał,  ze  jako  uczeń  najsławniejszych 
wieku  swego  literatury  staroijtnćj  znawców,  Robertel- 
lego  i  Manucyiwjui,  posiadając  w  stopnia  wysokim  znąlo- 
jhość  grecki^  i  łaciński^  literatury,  mo^ł  ją  chlubnie 

(1)  Łazmowe  wydanie  lana  KochąnowsL  maofayłU  dnOuu- 
skie  na  stronicach  211^  214|  227«  Poprawiło  Je  wydanie  Piotrków- 
czyka,  lecz  zrobiło  usterki  nowe  na  str.  215,  245.  C6z  dopiero 
mówić  o  wydaniach  Bohomoicar.  1787,  Mostowskiego  1803!  (okttf- 
rych  porówna}  Bendcowsk.  1. 270.)  Wrocławskie  r.  1885 1  najnowsze 

ie  u  Bobrowicza  r.  1836  ma  omyłek  krocie. 

(2)  r^t&mai  lochem  I.  7, 108. 

Digitized  by  Google 


4% 

opowszechniać  w  Polsce,  a  praez  to  stać  się  tern  dla 
nas,  czem  dla  swoich  ziomków  Petrarka  i  Bokacyusz:  pod 
ktdry(A  przewodoictwem  Wiosi  w  literaturze  starożytnej 
zaanakowawszy,  wznieśli  przez  to  własną  dó  najwyższego 
stopnia  między  wszystkiemi  ówczesnej  Rnropy  iudami. 
Lecz  tą  drogą  pójść  nie  mógł  Kochanowski,  bo  i  Pol^ 
innym  szła  i  musiała  iść  od  Włochów  w  naukach  torem. 
Rzec  moina,  ie  gdyby  nawet  z  katedry  wykładał  był 
grecką  i  rzymską  literaturę,  Professórem  krakowskim  zo- 
stawszy, byłby  nie  więc^  wskórał  od  innych  (co  w  drugim 
tego  dzieła  wykażemy  tomie).  Itógł  tez  Kochanowski,  nie 
rozrzucając  się,  poświęcić  swe  siły  jednemu,  wieDdąj  tre- 
ści i  wagi  poematowi,  jak  Dante,  jak  Tasso.  jak  Aryost; 
.  mógł  nam  wielkie  utworzyć  epos,  zwłaszcza  gdy  w  histo- 
rycznych pieniach  dowiódł  tego,  |eby  był  z  chlubą  tako- 
wemu przedmiotowi  sprostał.  Lecz  i  tą  nie  poszedł  drogą, 
poznawszy  dobrze  czas  swój  i  ludzi,  i  przekonawszy  się  o 
tćm,  £e  ówczesnym  Polakom  czegoś  inszego  potrzeba  było; 
ze  chcąc  dla  nich  pracować  [korzystnie,  naleiy  z  nimi  kurs 
niejako  odbyć  literatury,  i  na  wzorach  dobrych  dać  im  po- 
znać poezyi  ducha,  zwłaszcza  gdy  dotąd,  oprócz  kilku 
poezyek,  samemi  ich  t)'lko  wierszami  częstowano.  Tą  więc 
poszedł  drogą:  przeszedł  zziomkami  ówkurs  dwojako, 
religijnie  i  świecko.  Psałterz  bowiem  Dawida,  z  polecenia 
Biskupów  polskich  r.  1571  przedsięwzięty,  który  nie  prze- 
kładem, ale  raczój  utworem,  dziełem  natchnienia  jestCl); 
tudzież  pienia  nabożnej  treści,  które  rozsiał  po  swoich 
pismach,  stanowiąc  całość  poezyi  polsko-religijnej,  są  jako- 
by jednym  poematem  na  wyiszą  wyśpiewanym  nutę,  są 

(1)  Porównał  Tańskiej  Jan  Koehanowsid  I  336.  ustpii. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


497 

arcy tworem  .poety,  są  wieńcem,  kttfry  jego  skronie  nie- 
zwiędiym'doU|d  opasi^e  bluszczem,  są  dziełem,  ^tóre  ma 
wiekopomną  sławę  zjednywa.  Reszta  twordw  stanowi  ją? 
koby  kurs  literatury,  pąjętćj  według  zasad  Horacynszo- 
wćj  poetyki,  gdy  prawidła,  ktdre  Arystoteles  podał,  je- 
szcze się  nie  były  tak  apowszecłiniły,  ażeby  w  nich  smako- 
wać w6w  czas  umiano,  i  według  nieb  obrabiano  literaturę. 
Wyjąwszy  co  o  języku,  sztuce,  smaku,  prawidłach  powie-* 
dział  Horacy,  (a  czego  oczywiśde  powtarzać  za  nim  nie 
mógł  Kochanowski,  gdyi  nie  przepisy  literatury,  lecz  wzo-! 
ry  jćj  przedstawić  zamierzył),  przebiegł  wieszcz  zCzane- 
golasu  całą  literaturę  starożytną,  grecką  i  rzymską,  gtó- 
wnejćj  części  juz  w  przekładach,  juł  w  or}  ginidnych  two- 
rach podał  po  polsku;  i  od  eposu  zacząwszy,  na  epigra-. 
madę  dccnaczył,  podobnie  jak  poniekąd  Horacy;  poniekąd, 
mówię,  gdyS  nie  ze  wszystkiem  tak  opowiedział  literaturę 
wieszcz  rzymski.  Horacy  bowiem  odepi9ei(l),  przeszedł 
do  liryid,  a  ztąd  do  dramatu  skoczył,  gdy  przeciwnie  Ko-, 
chanowski  wszystkie  częśd  staroiytnćj  i  nowszej  literatu- 
ry objął,  przyswoiwszy  sobie;  zdaniem  spółczesnych,  wszy- 
cie pięknąści  czehiiejszych  pisarzy.  Cfrecyi  i  Rzymu  (2). 
Stawiać  na  jaw  dwa  epiki,  historycznej  i  dydaktycznej,, 
wzory  (Homera  i  Arata),  dał  na  przykład  naśladowania 
obudwócb  historyczne  swe  i  obyczajowe  pienia,  odłoży- 
wszy na  czas  pdźniąjszy  dalsze  tego  rodzaju  poezyi  rozwi- 

(1)  De  arte  poKtica  liber  ad  PIsones  ▼.  74.  są. 

(2)  Ktonowicz  w  Żalu  111.  VI.  nazywa  go  Safońą,  Stedehorem, 
SofoUem,  KaHmach^B,  Eorypidesem,  Teokrytetn,  Hezyoden,  Wirgi- 
Um,  Nazonem,  Horacym,  MarcyaUseiD,  Jaweaalem,  Propercyussem, . 
Tybulem,  Katulem. 

63 


PIŚtfIBSI.  POŁS.     T.  I. 


'      Digitized  by  VjOOQ IC 


408 

,  niżcie.  Ca  te£  «acśoią  san  <Su£hy),  ctękią^  brMw  jcfo 
AitAnt^  i  Fiotr,  częścią  uuu,  w  i^zdiładMh  tkymikidk 
i  fvio«kJ(A  fpik/św(kt6re  wdrBgim  tonie  tego  dzieia  pne- 
bieieny),  nrpieinłach  u  Jkoniec  łustorycsDydi  wtaBsege 
układu,  przywiedli  do  skałko.  Wsiał  się  BMtęj^iaB  do 
dramta,  i  takowy  według  wzon^w  greckich  przedsUwił 
weaftośttJHtaaikn  (Odprawa,  Alcestis),  aąj większy  przez 
te  (oufuwwicie  w  Odprawie,)  .taleol;  do.nailladowaictwa 
ol!iawiv»y;  tak  doskonały  zrolHwszy  odlew  greckiq  sztu- 
ki w  toku  połslun  oddaay,  na  jdu  się  obecnie  san  tylko 
Gilhe  (wlfigenii)  zdobył.  Lirykę  ob^ł  całą,  kt^rą  aę^ 
śdą  Oak  elegią,  epigran,  sielaokę,)  według  greckich  i  rzyn> 
iriuck  wzordw,  ceęiicią  (^k  resztę)  na  spos4b  Rzymian 
przedstawił.  Napisy  bowimi  i  większa  część  Fraszek,  przy- 
poninąiąnamjuztodystycby,  ju2  famby,  juz  ponaicisze 
poccye  w  Antologii  (1)  greckiej  otśęte;  i  znowu  tez  same 
Frasdd,  Treny,  a  aawet  niekt<»re  pieśni,  praedotawiają  na- 
śladowanie grecki^  etegu,  ju2  to  dawni<98Zći  jui  nowszo, 
odnoszącej  się  do  wieku  Ptoloneuszdw,  a  wykształcono 
przez  Kalinacha  poetę  aleksandryjskiego,  tudziei  przez 
rzymskich  wieszczdw,  Owidyusza,  Katula,  Propercyusza, 
Tybula,  ktirzy  w  tym  rodzaju  poezyl  wyiszymi  są  od  gre- 
duch  wieszczów  przedstawickdami  elagy.  Bcsstę  liryoaH^ 
poezyi,  a  mianowicie  wyiszęj,  podług  rzymskich  wzoitfr 
wyśpiewał  Kochanowski,  GrekiHr,  z  wyjątkiem  Aaakre- 

» 

(I)  Zoaczjr  %Uór  kuiaUm  poetrezsych.  Choeiai  t«  diieło 
wczuiA  akaiłomeeata  p«ec)i  greckie,  w  wieka  Ptoleaeasztfw 
i  owtępnych,  powstało,  jeiukle  eoo  odegł^  stanŹTtMscf  si^gi- 
Jąee  drobna  poezyi  grecUćj  rodzi-  BaśtadiMe.  Poitfwiu^  6n4deek 
iniUa  n.  70.  nstpn.  0. 2S.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQIC 


49» 

Mta  i  Safbly  (t),  ponijąjiic,  jni  90  Aa  teg»,  łe  wXVI  wie- 
ko «M2cto  dopiere  poKmwać  Rrykdw  (ycbie,  tbierąjąe 
ttłaniki  Syjących  przed  Plftdarem  (łył  Ptodar  okoła  flKM  r. 
^ed  Chr.)'  samego  zaś  Pindara  (depiero  r.  1918  po  Cfar. 
z  rękopisów  wydanego)  mato  znaji|e;  jnł  tei  dla  fego,  Łe  « 
wszystkich  ówezesnyck  poeMw  eoropejskicb  pnrewaZato 
zdanie  Horacego  [(3);  i£  Ptndara  naihdowac  aiie  podobaa. 
W  Satyrze  Rzymianom  i  Grekom  wtdrowai  wpadiijąe  ińt^ 
kiedy  w  liryzm  jak  Horacy.  Jawną  jest  albowiem  ner zą, 
ze  Kochaaowskiego  Satyr  ksztatt  greeki  z  rzymskim  zmię-* 
szaay  przypomfaa.  Bo  ckoeiai  sposobem!  Eorypidesowego 
Cyklopa,  z  prologiem,  Satyra  dwego  dyatogiczMe  przed* 
stawii  Koebanowski,  opowiedziawszy  przed  Zygmoitfenf 
Angostem  »zkąd  wiiąi  leśną  tę  potworę,  którą  przed  bm^ 
nardlią  stawit,**  i  wkoAcu  pfzymówiwszy  mę  jćj  .tqr  aie 
omieszkała  zawitać  do  domku  poety,  gdy  rzecz  swą  aa 
królewskim  dworze  sprawiwszy,  wracać  będzie  do  lasu:'' 
jednakie  gdy  Satyr  sprawiając  się  (rzecz  swą  prawiąc  przed 
Królem)  rozmawia  sam,  roztimoje,  naocza,  to  właśnie  dy^ 
daktyzm  tak£e,  a  więc  rzymskiój  satyry  kształt  przypo^ 
mina. 

Proza  Kochanowskiego  nie  ma  ogólnego  pomysłn,  skła^ 
da  się  ze  szczegółów,  jakie  poprzednicy  jego  rozbieratf, 
bistoryą  o  Czechu  i  Lechu  wyjąwszy.  Gdy  bowiem  we 
Wzorze  i  w  Apoftegmatach  wypadki  zaszłe,  powainie,  faf- 
tobliwie  i  dowcipnie,  sposobem  dziejów  i  anegdot,  opowia^ 
A^,  gdy  wWróikach  poliiykuje,   w  rzeczy  o  pijaństwie 

(1)  Wiersz  io  Anny^  umieszczony  w  trzecićj  Księdze  Fraszek, 
naśIMował  zSafony. 

(2)  Odanua  IV.  2. 


DigitizedbyCiOOglC 


500 

moriilaiąie;  praedwnie  whistoryi  krytycznie  rozbąeraje* 
dno  inąjwainiejszych  podaA  ojczystych  dziajtfw,  i  obrabia 
przedmiot  przez  żadnego  pisarza  polskiego  przed  nim  nie 
tknięty.  Zastanawiając  się  nad  tćm,  zkąd  przodkowie  nasi 
Łachami  zostali  przezwani?  Odpowiada:  »ie  gdy  sama  tyl* 
ko  Roś  mianiye  Pohika  Łachem,  przeto  być  może,  ii  od 
lackie  czyli  iadAskiej,  to  jest  rzymsko*katolicki^j  wiary, 
dała  mu  to  imię/  Nie  przeczy  jednakie  i  temu,  ze  jnz  da- 
wnićj,  przed  przyjęciem  chrzeóciaAstwa,  służyć  nam  mo-> 
gtoto  miano,  nadane  by  wszy  zinnćj  okoliczności  jakowej. 
Zgadza  się  i  na  to,  ze  Łachów  nazwa  mogia  być  następnie 
na  nowszą,  czyli  na  Polaka  imię  zamieniona,  i  znowa  p^ 
źnity  zarzucona,  ai  wreszcie  przez  jako  wegoś  nad  nami 
pamoącego  Lecha,  odnowiona  będąc,  zaczęła  znowu  sta* 
iyć  narodowi  naszemu,  ale  nie  długo,  .gdyż  Kiadłid^ski 
(Wincenty  Kadłubków)  i  stare  historye,  żadnej  zmianki  o 
Lechu  i  Lachach  nie  czyniąc,  o  samych  tylko  Polakach  mó- 
wią." Chociaż  ten  wywód  jest  fałszywy,  gdy£  nie  sama 
tylko  Ruś,  lecz  wszyscy  Słowianie  obrządku  greckiego  nas 
samych  tylko,  a  bynąjmnićj  inne  słowiańskiego  szczepn 
ludy,  łacińską  również  jak  my  wyznające  wiarę,  mianowa- 
ły Łachami  (zkąd  wynika,  ze  od  wiary  lackiej  nie  mogło 
nam  przystać  to  miano);  chociał  wszystkie  okoliczności, 
które,  wywód  swdii  usprawiedliwiając  Kochanowski  przy- 
wiódł, błędne  są  i  fałszu  pełne;  jednakie  wielką  sobie 
zyskał  sławę  przez  to,  ze  pierwszy  zaczął  się  na  pierwo- 
tne nasze  jdzieje  z  krytycznego  zapatrywać  stanowiska,  ie 
pierwszy  z  Polaków  zwrócił  uwagę  na  to,  jak  się  tworzyły 
podania  nasze  dziejowe  w  kronikach  do  Długosza,  od  któ- 
rego, za  pośrednictwem  Kromera,  przeszły  po  większo 
ezęśd  do  wszystkich  prawie  następnych  kronik.  Widać 


Digitized  by  VjOOQ IC 


fiOl 

z  tej  roiprawki,  ie  8konyatat  nie  mło  &  wykładu  naok 
Karola  Sygoniosza  (um.  1585)  PFofessora  biatoryi  aa  t6^  * 
łpych  uniwersytetach  włoskich,  zktóryn  się  Jan  przyja* 
źnił,  i  do  którego  z  Polski  pisał  r.  1560  elegią  (jest  dzie- 
wiąUi  zjiczby  łacińskich  jego  elegy).  Widać  i  to,  ie  gdy* 
by  był  i  dalćj  chciał  na  tem  pracować  pola,  byłby  u  nas 
zaszczepił  krytykę  historyi,  którą,  Sigraiasza  poszedłszy 
torem,  tak  wysoce  wznieśli  w  XVIII,  XIX  wieku  historycy 
zachodoio-enropąifcy* 

POGLĄD   6Ł;B8ZY. 

Oddawszy  się  im  wyłąćzme  obznąjmieniu  ziomków 
z  poezyą  starożytną,  przejął  się  i  przesiąkł  nią  cały  (1)/ 
tak  iz  od  niej  jakoby  opętany,  cokolwiek  pomyiUał,  miał  ją 
ponad  okiem,  ponad  czołem,  ponad  twarzą,  a  miał  wespół  . 
z  włoską,  która  aczkolwiek  tamtej  wypływem  okaziye  się, 
jednakże  jest  i  była  oryginahią,  czego  wpolskiój,  z  litera- 
tury starożytnej  przez  Kochanowskiego  naszemu  piśmien* 
nictwu  przyswojonej,  b^raąimniej  nie  dostrzełesz.  Przy* 
czyna  tego  lezy  w  usposobieniu  umysłowóm,  i  talencie  pi- 
sarskim włoskich  poetów,  a  polskiego  wieszcza. .  Włosi 
umiąiąc  zapatrywać  się  na  pisma  Greków  i  Rzymian,  jako 
na  dzieła  gustu  i  sztuki  (których  się  uczyć,  i  na  ich 
sposób  cóś  własnego,  w  odrębnym  układzie  i  wątku,  two- 
rzyć należy),  nie  kopiowali  ich  jak  Kochanowski,  iecz 
naśladowali,  umiejąc  tak  pisać,  ii  poezyami  swemi,  wzór 
przypominali,  a  zresztą  zupełnie  cóś  nowego  przedstawili 

(1)  P.  Kraszewski,  nowe  stadia  IŁ  19.,  mniema,  ze  niczyim  na- 
śladowcą nie  był  Jan.  Wszakże  sam  napomyka,  ze  ten  i  ów  wiersz 
Jego  mole  być  naśladowany.  Porów.  Kraszewsk.  studia  II.  57.  z  Ka- 
tula  deg.  67.  F^operc.  I.  16. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


sot 

w  iHcb.  To  się  i^kiedy  t  KochmmiUeinii  odawata  (w  pie«- 
M  świętajańdci^j,  jik  pzekłfśmy  wył^),  leAiakle  nie 

0  tyle  iA  Dmtenii,  jA  Immmi,  jak  Aryośt^mi,  i  iuiym 
poetom  nfłoskim,  u  kttfrycb  oie  aamacan  Wirgilego,  ui 
Homera,  ani  klechd  greckidk  nie  uynyn  (1);  gcly  pne* 
Cłwide  n  wiesECza  zCzaraegolasii,  wszędzie  widziaiBy  Ho- 
racy, wszędzie  elegijni  Rzymu  poeci,  wszędzie  włois^ 
wyglądąfą  wieszczowie,  tam  mknowicie,  gdzie  wedteg 
zdania  P.  Kraszewskiego  (2),  Jan  oryginalnie  IHozoAiją 
porównania  czyni,  unosi  się  poetycznie,  stwarza,  obrazy 
świeże  z  żywego  wzięte  świata  przedstawia;  na  co  krocie 
ifowodów  znajdzie,  ktofcatwiek  KMhanowddega  poezye 
zprzeszłeśeią  i  j^o  obecnością  zmierzy  (3).  Jedynie  Treny 

1  niektóre  Fraszki  wyjątek  od  tego  twierdzenia  czynią.  Bo 
ehociał  i  dla  tycb  poiyczył  zewnętrznych  ksztaitów  od  rzym* 
skich  poetów,  wewnętrzniejednakie  przedstawił  je  oryginał* 
nie.  Dla  tego  Treny  zenitem  są  Ko^faaaowskiegfi  sławy, 
wktórycb  nikt  mu  dotąd  nie  wyrównał,  me  prześcignął  go. 
Odkąd  ujrzawszy  H«Hię,  pomurt  siłę  miłośd,  mrzeczony 
przez  nią,  nastroił  latnię  na  czułe  tony,  i  co  w  swych  Frasz- 
kach wyśpiewał  o  niój,  również  go  wysoko  jak  reiigijM 
postawiły  pieśnią  Kiedy  znowu  (pned  r.  1590)  wyrwała  mn 
śmierć  Urszulę  {dzieweczkę,  którą  wieszcz  nad  wszystkie 
swe  kochał  córki,  nastroił  wtedy  hitnię  na  łałobne  to»y, 
i  z  serca  eięikim  przepełnionego  smuliklem,  wydał  nie  jęki, 
lecztęscbne  dumama,  rzewliwie  rozwaiąjąc  ludzkich  przy- 
gód koleje.  W  religii  szukając  «tg|,  rozbrat  wziął,  czyH 

(1)  Porównaj  o  nieh  Oroddeek  inMaB.  40i  nstpn.  08,  nstpa. . 
(2>  Nowe  studia  Uteradde  h  25, 30t»  31, 39,  36^57. 
(8)  Zajnaje  Oę  tym  yrzediaiaCem  jeden  zwanzamkieh  nezo- 
Dych  (P.  Emanuel  GUlcksbergJ. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


<w 


ruĘid  ehfM:  mtiąiś,  x«kiią  9tak(AytKftii,  ^  m«  nógt 
ctty  weiowiKbalaem,  chneaoiaAstwft  ducboiri  wielce  od^ 
powiedaićoi,  p<»grą2ye  4óaMiHi;  i  ndato  «ę  nm  smodsie^ 
nie  W3rd«kyć  saanitii^  gętli  asie  wadycjkawa,  vyipiewać 
tnMkj,  łide,  ftaswki,  kiriłjć  po  ckn«ściaiBfcD,  jak  się  ta 
•MUtwie  z  końca  Bidcbiego  trem  (za  o^i^lu^Csisiy  at 
wazyśtkieh  Aiaaeso  stawnie)  poluziuet  gdzie  tak  iaio- 
Imie  nnci:  , 

Me  do  tddey  tosaice,  aoia  Mbewko  drogs,. 

Miataći^madiiboga 
Dop^owadzid:  nie  takąć  dać  obiecowala 

W3rprawc,  iakąć  d^a; 
Otetecakod  (lros«»/f )  ^lk0  dala,  •  liolą  tkinMcik<i: 

Oy^ee  ternie  lireleczkts 
Wg;tówki'wtosyt:  niestetysz:  y  posag,  y  ona,     . 

W  iediiey  skrrpice  zankniona. 

Mimo  to  jednakże  nie  mógł,  jak  rzekłem,  od  snującej 
się  mn  przed  oczyma  uwolnić  mary,  nie.  mógł  odpędzić 
rzymskićj  elegii  od  łałobnej  sw^  pieśni,  nie  mógł  doka* 
zać  tego,  by  jćj  zewnątrz  nie  opanowała,  osiadłszy  na  sło- 
wiański^ dumce  niby  owad  na  kraśnym  kwiecie  (1).  Zkąd 
się  przekonywamy,  ze  trudno  zostać  oryginalnym  poetą  temu, 
który  za  długo  w  dziedzinie  obcej  przemieszkiwał  poezyi. 
Zkąd  widzimy,  ze  dopiero  wtedy  zaczyna  taki  zyć  wła- 
snem  życiem,  gdy  obumarłszy  dla  obcej,  rozpoczyna  no- 
wy a  wieszczy  zawód  dla  swojskiej  poezyi. 

Jakoi  obumrzeć  musiał  na  duszy  Kochanowski,  wyzuć 
z  siebie  klassycznością  starożytną  przepełnionego  człowie- 
ka, a  przybrać  poatac  męfta  zaletąc^^  ^  sewnętrznych 
form  nowego,  słowiańskiego  Sycia;  aieby  podniósł  i  uszla- 

(1)  Porównaj  Tren  14,  19.  z  Propercyusza  elegiami  111. 1. 18. 
IV.  7,  11. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


504 

cbeteił  wieszoą  swą  istotę,  i  saoiBię  niejako  pnewyiszyt; 
nłeby  nzewnętrznił  narodowości  swij  dacha»  przymusit 
naturę  do  pojęcia  siebie,  wynalazłszy  spręS}iię,  mogącą 
podnieść  i  wywołać  potęgę  iywiołów  wsłowiatelunrpt- 
nąjących  świecie.  I  w  rzeczy  samćj,  gdyby  nie  snintelc,  któ- 
1^  tak  bardzo  przystaje  do  słowiańskiej  twarzy,  gdyby 
czułość  nie  była  mu  rozrzewniła  serca,  Treny  Kochano- 
wskiego byłyby  elegią  nie  dnmą;  nif. byłaby  je  zewnątrz 
odziała  krasa  tęschliwych  pieśni  serbddch,  lub  czałych 
króiodworskiego  rękopisu  dumek;  nie  byłyby  się  we- 
wnątrz przejęły  tym  wdziękiem  smętliwym,  który  wysokie 
naznacza  mu  miejsce  wiałobliwihn  pieśniarstwie  europej- 
skich ludów,  dając  jego  Trenom  urok,  jakiego  nie  ma  elegia, 
która  nie  jest  dumą  przeto.  Elegia  bowiem,  od  utyskiwa- 
nia tak  od  Greków  przezwana  (1),  ubolewa,  rozpacza, 
przeklina  nawet  co  zaszło,  i  ażeby  się  nadal  uchronić  od 
nieszczęścia,  ucieka  się  do  błagalnych  ofiar,  pali  je  na 
cześć  bóstwa,  chcąc  sobie  przez  to  łaskę  jego  zakupić  na- 
dal. Przeciwnie  słowiańska  dumka  zdumiewa  się,  duma, 
(zkąd  jej  nazwisko,)  czyli  dziwi  się  i  rozmyśla  nad  tćm,  co 
zaszło,  a  zgadzając  się  z  wyrokiem  bóstwa,  opatnu^  na- 
dal, by  raiony  nieszczęściem  człowiek  [popadłszy  znowa 
w  cierpienia,  nie  uległ  pod  ich  ciężarem.  Taki  charakter 
noszą  na  sobie  Kochanowskiego  dumy,  które  łzami  napi- 
sawszy, nazwał  słusznie  Trenami,  które  żalem  rozpoczął  a 
skończył  modłą,  śpiewając  w  przedostatnim  Trenie : 

Zgabi«s  na*  prędko  wiekidf  ty  Panie, 

Je<li  nad  nami  stanie 

Twa  ciężka  Boska  ręka: 
Sama  niełaska  iest  nam  sroga  męka. 

(1)  Groddeck  iniUa  I.  42.  nstpn. 

Digitized  by  VjOOQIC 


505 

Ale  od  wieko  twoi*  httotfd  stynie; 

A  pierwey  świat  zaginie, 

Niź  ty  wzgardzisz  pokornym: 
Chocia  byt  długo  przeciw  tobie  spornym.  • 

Fraszki  Jana  od  miiosiiych  odcięte  piosnek,  stoją  po- 
środkiem  między  Przypowieściami  Reja,  a  dwornemi  Gór- 
Diduego  powieściami  (w  dmgiej  księdze  Dworzanina).  Nie 
mają  w  sobie  ani  tyle  sprosności  co  owe,  ani  tyle  niewin- 
ności i  przystojnosci  co  te,  lecz  noszą  na  sobie  charakter 
czasowi,  który  im  dał  iycie,  stosowny.  Tai  sama  co  u 
Górnickiego  przyodziewa  je  barwa  (1),. takaż  sama  zao- 
strza je  satyra,  i  poniekąd  na  filozofią  hiimorystyczną  kie- 
raje.  W  Fraszkach  albowiem  poeta,  zastainawiąjąc  się  nad 
światem,  nic  na  nim,  prócz  marności,  wediug  wyrażenia 
się  Psahnisty,  nie  widzi.  Są  więc  one  niejako  odwrotną 
stroną  Trenów,  tyle  się  wwnętrząjąc  w  dacha  poety^  ile 
go  tamte  uzewnętrzniają.  Pięknie  opisał  wieszcz  ich  przy* 
rodzenie,  w  trzeciój  księdze,  temi  słowy: 

Fraszki  nieprzeptacone,  wdzięczne    fraszki  moie, 

W  które  ia  wszystkie  ktadę  taiemnice  swoie. 

Bądź  łaskawie  fortuna  zemną  post^puie. 

Bądź  inaczey^  czego  snadź  wi^ey  si^  naydnie. 

Obralliby  si^  kiedy  kto  tak  pracowity, 

Żeby  z  was  ch^iat  wycserpaif  nmysi  moy  zakryty: 

Powiedzcie  mn,  niech  prozno  nie  frasnie  g^owy,' 

Bo  się  w  dziwny  labirynt  y  błąd  wda  takowy, 

Zkąd  żadna  Aryadna,  żadne  kłębki  tylne, 

Wjrwieść  go  moc  nie  będą,  tak  tam  źcieszki  mylne. 

Nie  powiedziałze  tu  wyraźnie  Jan,  2e  jak  niegdyś  sa- 
tyryk rzymski  zrobił  swe  wiersze  składem  przygód  wła- 
snych, tak  samo  on  chciał  swe  Fraszki  mieć  pamięteikiem 

(1)  W  księdze  0.  Fraszka  o  KoiU. 

FliMIEN.  P0Ł8.  T*  I.  64 


Digitized  by  VjOOQ IC 


506  • 

iycia  (1)?  Jakoi  pragnąc  wydać  przed  światem  co  myślał 
i  czuł,  a  jednakże  sobie  i  drugim  nie  chcąc  zaszkodzić 
przez  to,  jako  ten,  kt4iry,  według  wyrażenia, się  spółcze- 
snycb  (2),  nikogo  wswćm  życiu  nie  uszczypnął,  musiał  (mó- 
wi przypisanie  dzieł  wydania  pierwszego)  ukryć  swe  my- 
śli poza  manowce  labiryntu,  aieby  ścigający  je  ciekawiec, 
zgubiwszy  ślad,  zabłąkał  się  jak  w  lesie,  i  prtfinej  zmiie- 
chał  pracy.  Ze  słów  Jarnuszowskiego,  który  zauwaiył,  łe 
kto  Fraszki  Kochanowsidego  szacować  'zechce,  nie  na  lata, 
kiedy  je  wydał,  lecz  na  wiek,  kiedy  je  pisał,  uważać  powi- 
nien; z  oświadczenia  samegoz  poety,  ii  dla  zabicia  czasu 
pisuje  drobne  swe  wiersze  (3);  widać  te  je  robił  przez 
całe  Sycie,  mając  przy  ich  układzie  nie  tylko  te,  jak  rze- 
kliśmy cele,  lecz  chcąc  je  nadto  uczymć  składem  drobnych, 
ucinkowych,  żartobliwych,  a  nawet  wielce  powaSnych  poe- 
zyek,  które  w  młodym  lub  dojrzałym  wieku  pisywał, 
bądź  naśladując  obce  wzory  (4),  bądi  pisując  wiei^zyki 
okolicznościowe,  bądź  ró£ne  rółnośd,  dla  zachowania  ich 
w  pamięci,  kreśląc  na  papierze.  Stroskany  utratą  córki, 
gdy  przewracając  awych  rounaitości  tekę,  przeliiegł  jako- 

(1)  O  Łucyliuszu  tak  pisie  Iforacy,  sennon.  IŁ  w  30.  nstpn. 

me  rdut  fidis  aiMMi  Mdalibw  oUm 
CnHbUt  Kbiiti  mtęn%  wk  mtU  WMwrrt,  u9ęum 
Decurms  aUo,  ma^oa  ii  ben*.  liuA  fit,  ut  ombŁi 
YodTa  pftteat  ▼•lud  detcripte  UbeCU 
Yita  lanifl. 

(2)  Godło  postawione  na  swych  Żalach  przez  Klonowlcza. 

(S)  Wiersz  na  Fraszki  w  drugiej  umieszczony  księdze,  kończy 
tittBlsłowy: 

Wy  tedy,  to  kto  labi,  «oi  towanyise, 

Plyde,  grayde,  mlfaiycle:  Jan  fratikf  aiech  phse. 

(4)  Grecką  Antologią  i  AnakreonU  osobliwie,  aa  eo  zwrócił 
awagę  Leon  BorowskL  Portfwną)  stronicę  IX.  wstępu  do  I.  tomo 
Jocliera. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


507 

by  kres  upłyuonego  iycia,  zoałazi  w  FrasEkach  czemby 
się  rozerwać,  podeszyć,  uśmiać  nad  sobą  i  światem.  Zna- 
lazł szczytne  myśli,  obok  płaskich,  a  nawet  plagawych 
wierszydeł*  (1);  znalazł  dobitne  rysy  i  swej  osoby  i  towa- 
rzyszów; znalazł  bistoryą  swojego  ćzasn,  w  drobnych,  a 
wiele  znaczących  szczegółach  skreśloną  (2);  i  zastanowiw- 
szy się  nad  tćm,  czyby  paście  w  obieg  różnej  wartości  te 
wiersze  (3)?  zwłaszcza  gdy  temu,  co  je  wypuścić  miał, 
srebrne  (jak  się  wyraził)  wiły  się  w  głowie  nici?  postano- 
wił ogłosić  je  drukiem,  bez  względu,  ze  niektóre  z  nich 
potępić  może  czytelnik.  Sądził  albowiem,  ze  kto  się  w  nie 
dobrze  wmyśli,  pojmie  ich  znaczenie,  i  nie  zgorszy  się  nie- 
mi; sam  zaś,-  ze  nic  ztąd  wymazać  nie  moie,  gdyż  z  nich 
osobliwie  pokazać  się  miało,  iz  tak  pisał,  jak  zył  ukła- 
dacz  tych  wierszy.  Oświadczył  się  przeciwko  temu  dru- 
karz ,  lecz  zbił  go  piszący,  i  nic  z  Fraszek  wyrzucać  nie 
dozwoli!  Tyle  jednakże  wytargował  Januszowski,  ze  naj- 
więcej rażące  na  samym  końcu  położyć  dozwolił  poeta: 
lecz  się  tam  nie  ostały  długo,  wyrzuciła  je  bowiem  dru- 
karnia Piotrkowczyka,  i  odtąd  coraz  więcej  trzebiono  Fra- 
szki, mimo  błagań  wieszcza,  które  za  życia  zanosił  do 
Muz,  mówiąc: 

Pross^  niech  se  wuu^  zaraz  me  rymy  nie  ginii, 
Ale  kiedy  ia  umrę,  one  niechay  fiyną. 

(1 )  Początek  drugićj  i  trzecićj  księgi,  i  w  tćjze  czyli  trzeciej  księ- 
dze Fraszek  modlitwa  o  des%c%,  gadka. 

*  (2)  Pięknie  to  wykazał  P.  Kraszewski.    ?ox6ma^  studia  litera- 
ckie 268;  do  którego  odsyłam. 

(3)  W  księdze  I.  o  firm^aeh^  U.  dofra$%ek,  ife  MyirA  rymiw, 
UL  o  iwych  tymiech,  ofire$%ka€h. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


508 

CHARAKTER  POltY,  WPŁYW  JBGO  IfA  NARÓD. 

Wywarł  pracami  swemi  Kochanowski  wielki  wpływ  na 
naród ,  na  piśmiennictwo,  na  języL  Żyjąc  w  wieku  upo- 
wszechnionego u  nas  protestantyzmu^  przejął  się  jego  za- 
sadami, więcej  wszakże  w  czystego  bussytyzmu  niz  innych 
sekt,  pojmując  go  duchu:  czego  się  nie  zapierał  nigdy, 
aczkolwiek  poufnie  źył  z  Prałatami  rzymskorkatolickiego 
kościoła.  W  swoich  bowiem,  za  zycią  jeszcze  wydanych 
Fraszkach,  powstawał  na  prowadzenie  się  niemoralne  da- 
chowieństwa,  i  wyrzucał  mu,  ze  inaczej  uczy,  a  inaczej 
sobie  postępuje.  Ganił  bezzenność  Kapłanów,  o  czem 
w  pośmiertnych  nawet  jego  pismach  rozwodzone  W7czyta- 
jemy  zale  (1).  Ztąd  tez,  mieli  go  niektórzy  za  heretyka, 
nie  śmiejąc  atoli  objawić  swegd  zdania  za  życia  poety. 
Skoro  się  zaś  odezwano  z  tem  po  śmierci  wieszcza,  wprost 
zaprzeczono  temu,  wychodząc  z  tej  zasady,  ze  gdy  Kocha- 
nowski jeszcze  za  życia  swego  na  heretyków  pisał(wksię* 
dze  III.  Fraszek  na  hereti/ki),  przeto  sam  heretykiem  być 
nie  mógł  (2).  I  tak  tez  było  w  samej  rzeczy:  poeta  bo- 

(1)  W  księdze  Ł  Fraszka  na  ojca  ś^,  na  pasła  papieskiegB^  H. 
o  ka%nod%iei^  III.  o  swych  rynUech^  o  Katanie.  Cannen  mś- 
caronicum  w  Fragmentach  28  wydania  drugiego.  Ten.  wiersz  naśla- 
dował nie  znany  z  resztą  Jodko  Litwin,  wydawszy  r.  1600.  Carmen 
PoUkolalinum  cechu  pijackiego. 

(2)  Wespazyan  Kochowski  yf  Niepróznującśm  próznoteaniu 
wydanćm  w  Krakowie  1674.  Tak  i  dziś  F.  Władysł.  Syrokomla  wH 
tomiku  przekładów  poetów  polsko-łacinskich,  por)3wnąj  III.,  sądzi, 
i  mnie,  2em  się  przeciwne  poważył  ogłosić  zdanie,  gani.  Lecz  niech 
zważy  na  to,  ze  mimo  wzglęgów  jakie  u  duchowieństwa  miało  imię 
Kochanowskiego,  Jednakże  właśnie  owo  Carmen  macaronicum^  io 
pism  policzył  heretyckich  Biskup  krakowski  r.  1617.  Porównaj  Jo* 
chera  m.  391.  392. 

Digitized  by  LjOOQ IC 


509 

wiem  óbstawii  za  poprawą  hierarcbii  duchowna,  a  dogma- 
tów wiary  nie  tykał.  Takiei  samo  powodzenie  miały  jego 
pisma  w  obyczajowym  względzie*  Chociai  się  zdawał  obli- 
łać  w  swych  Fraszkach  moralności,  jednakie  żadnego  jąj 
przez  to  nie  zrządził  yśzczerbku,  gdyż  poezyą  jego  ocza- 
rowana ówczesna  publiczność,  nie  upatrywała  w  tłustych 
jego  rymach  nic  więcej  nad  gołe  słowa,  wzbijające  się  jak 
mgła  w  powietrze  podczas  dnia  pogodnego,  po  to,  by  parą 
swą  zakrywszy  na  chwilę  światłość  dzienną,  tćm  jaśniejszą 
ją  pokazała,  by  wydobywszy  się  z  dosznój  atmosfery, 
która  niekiedy  relig^nego  owiewała  wieszcza,  (a  którtg 
nie  chciał  ukryć  przed  światem,  by  się  inszym  nił;  wydał 
jak  był  rzeczywiście),  tćm  jawnićj  okazywała,  ze  naród, 
którego  błędów  część  największa  miała  swój  zaród  raczty 
w  składzie  rządu,  aniżeli  w  usposobieniu  swóm  moralnem 
i  charakterze;  ze  taki  naród,  w  którego  państwie  były 
prawa  bezsilne,  a  swawoli  i  namiętnośiciom  obszerne  pole 
do  rączego  działania  otworem  stało,  gdy  słodyczą  swojego 
charakteru  umiał  się  wstrzymać  od  okropnej  rozpusty 
i  innych  podobnych  jej  bezprawiów,  które  zachodnią  szpe- 
ciły Europę;  ze  taki  naród,  powtarzam,  nie  zepsuje  się 
wierszami  poety,  znanego  aź  nadto  z  swej  cnoty,  prawo- 
ści, bezinteresowności  i  pieczy  o  dobro  publiczne.  Gdy 
przeto  Polak  takun  być  zauważył  Jana,  nic  więc  dziwnego, 
ze  zamiast  szwankować,  naprawiał  się  czytając  jego  pisma. 
Co  wielce  wpłynęło  na  spółczesnych  mu  i  potomnych  pi- 
sarzów,  którzy  pragnąc  takiejze  nabyć  wziętości,  tłumnie 
go,  zewnętrznie  dobrze,  wewnętrznie  licho,  nie  tylko  na- 
śladowali, lecz  nawet  wady  przejmowali  jego;  którzy 
chwytali  za  słabą  stronę  poety,  a  zalety  jego  pom^ali,  nie 
idąc  dalćj  wskazaną  sobie  przez  niego  do  postępu  drogą. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ftlO 

Kaniodsieje,  mianowicie  Tren  ostatni,  nailaiownli  w  ka- 
zaniach. Pisarze  dsiodw  bistorycznemi,  Kochanowskiego 
ksztattem  układaneau  pieśniann,  przepiaUdi  owoje  opo- 
wiadania. Wierszopisowie  Fraszki  jego  bądź  przyswajali 
sobie,  bądź  na  ich  sposób  okładali  własne,  bez  cełn  a  więc 
i  dacha,  pisząc  je  nudno  i  brudno.  Przekłady  pism  ob- 
cych (w  ktiWrych  on  najmnićj  rozwinął  talentu,  niżej  w  tym 
względzie  od  braci  swych,  a  mianowicie  od  Piotra  stanąw- 
'  szy),  podobnie  jak  on  czynili  polscy  pisarkowie,  wsuwając 
w  tłómaczenie,  czego  w  pierwotworze  nie  było,  przykła- 
dając do  dzieł  w  polską  przybieranych  szatę,  a  nie  prze- 
kładając ich  jak  należało.  Zewnętrzna  poezya  i  język  poe- 
tyczny, któremu  dał  nowy  polot,  ani  o  jeden  krok  nie  po- 
stąpił naprzód  podpi<ifrem  naśladowców  Jana.  Żaden  z  nich 
nie  próbował  sił  w  miarowym  wierszu,  przezeń  po  raz 
pierwszy  wprowadzonym  do  ojczystej  mowy,  (w  Odprawie 
posłów,  gdzie  same  tylko  chóry  wierszem  z  końcówką 
znajdują  się):  żaden  dwa  i  kilkusylabnemi  na  wzór  Gre- 
ków utworzonemi  przymiotnikami  nie  cieniował  dalej  pol- 
skiój  mowy,  lecz  raczej  zapychał  ją  i  zaciemniał  niemi; 
Saden  wyrazami  nowemi,  w  szatę  słowiańską  oUeczonemi, 
nie  wzbogacał  jej  po  nim. 


CZNANIE  ZASŁUG   PRZEZ  fikKÓD. 

Jednak  mam  t^  nadziei^,  ze  przedśic  za  laty. 

Nie  będą  mole  czułe  nocy  bez  zaptaty^ 

A  €0  mi  za  iywoU.  nymie  csaa  dśiśieyfzy, 

To  po  śmićrdi  nagrodzi  z  lichwą  wiek  poznieyszy. 

T  opatrzył  to  dawno  ayn  pi^kney  Latony, 

Że  moich  kośdi  popiół  nie  bidzie  wzgardzimy. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


511 

iBk  śpiewał  Jm  (1),  wiefticzyiii  cdgadojąc  dacheai 
jeszcBe  Tvięksxy  naconek,  jaki  miai  mieć  a  narodu,  pa 
śmerci.  Będąc  xa  życia  szanowany  i,  pontao  zdań  polity- 
ee  duchownej  i  śmeckiej  przeciwiycli^  poważany  ^d  Pra* 
iattfw  i  braci  szlachty  (2),  zjedaai  sabie  to  powszechne 
mniemanie,  ze  zupełnie  wyrównał  poetom  greckim  i  ła- 
cińskiffiy  i  ze  większego  wieszcza  nad  niego  Polska  dotąd 
ani  miała  ani  mieć  będzie  (3).  Najznakomitsi  ówcześni  poe- 
ci, wyżsi  od  niego  lirycy,  (jak  Kacper  MiaskowskiJ  lub  wię- 
c^  narodowi  wieszczowie  Oak  Sebastyan  jUonowicz,)śffiierć 
jego  opłakiwali  (4),  a  nie  śmiejąc  sami  z  nim  się  porówny* 
wać,  dawniejszych  polskich,  greckich  i  rzymskich  poetów 
obok  niego  stawiali^  Reja  mianowicie,  i  czelnych  pisarzy 
starożytności  (5);  lubo  ani  z  pierwszym  ani  z  drugimi,  mo- 
wę wyjąwszy,  nie  nie  miał  wspólnego  wieszcz  z  Czarnego- 
Iasu.  Znakomite  polskie  domy  miały  sobie  za  szczęście  łą-- 
czyć  się  z  szlachecką  rodziną  Kochanowskich.  Dowód  na 
to  stawia  broszura,  w  bibliotece  Załuskich  czytana  przezę- 
MDie,  zawierająca  wiersze  wydane  r.  1649  przez  Adryana 
z  Wieszczyć  Wieszczyckiego,  pod  tytułem:  Archetyp  albo 
perspektywa  zaiomego  rozwodu  „który  śmierć  nieużyta, 
nie  respektując  na  wielmożne  parestełle:  Jana  z  Wielopola 
Wielopolskiego  bieckiego,  bocbnehskiegoetc.  Starosty  z  jej 

(1)'W  wierszu  4fe»tf. 

(2)  Porównaj  Tańskiej  Jan  Koch.  I.  335.  nstpn.  tudzież  wiersz 
pod  napisem  Ahi%a. 

(3)  Januszowski  w  przypisaniu  dzieł  Janowi  Myszkowskiemu. 
Bielski,  Kronika  polska  797.  Paprockiego  herby  556. 

(4)  Ifiadcowskiego  rytmy,  wydanie  plerwize.   Pordwną}  228. 
Zale  KlonowiczawyzćJ  wspomnione. 

(5)  Klonowicza  Źal  IIL  VI.  VII. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


512 

Mcią  R  Zoflą  z  Barycze  Wielmołiiego  niegdy  Jana  Kocha- 
nowskiego (był  to  sya^aiia  poety)  Chwąłego  koroim^o, 
libuskiego,  kozteaskiego  etc  Starosty  córką;  Jana,  Piotra, 
Mikołaja  Kochanowskich  etc.  wielkich  Kawalerów  maltań- 
skich, Chorążych,  Homerów  Sarmackich  wnacką,  nie  bez 
żalu  małżeńskiego  sprawiła ,  od  Adryńna  z  Wieszczyć 
Wieszczyckiego  brata  i  szwagra  niefiirbami,  ale  łzami  wy- 
stawiona". 

Powszechny  l^ł  odgłos  w  narodzie,  .ze  pienie  Jana, 
wdzięcznie  (pięknie)  słowiańskiemi  słowy  ułożone,  stoją 
za  najlepszą  szkołę,  ie  kto  je  weźmie  w  rękę,  będzie  się 
miął  czemu  podziwie  i  czego  się  ukochać''.  Gdziekolwiek 
pokazał  się  Kochanowski,  wyprawiano  na  jego  uczczenie 
biesiady;  jego  osobą  szlachta  polska  lubiła  zdobić  swe  sto- 
ły (1)*  1  miał  za  co  być  mu  wdzięczny  naród;  bo  Jan  nie 
dla  zysku,  lecz  z  prawdziwie  obywatelskiej  przysługi  pi- 
sał i  wydawał  swe  dzieła,  nic  za  to  od  drukarza  nie  bio- 
rąc (2),  dnie  i  nocy  nad  pracami  naukowemi  trawiąc,  i  po- 
wtarzając sobie  na  czele  ustępu  tego  przywiedzione  słowa. 
Słusznie  wznawiając  temi  czas>'  śpiewak  pamięć  wieszcza 
Czarnegolasu ,  upomniał  pisarzów  polskich,  by  czułem 
pieniem  uczcili  jego  popioły: 

w  cieniu  lada  jak  w  dąbrowie, 
A  więc  w  glosy  śpiewakowie. 
Nieście  wasaEii  dań! 

1  prąiizcEura  polakiej  pieśni 
Catcijcie  śpiewem,  bracia  cześni, 
Jak  prsystido  naA! 

(1)  Kionowicz,  w  przytoczonych  miejscacli.  Jan  Januszowaki 
w  przedmowie  do  dzieł  jego. 

(2)  Wstęp  do  pierwszej  księgi  Fraszek. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


613 

POGLi^D   NA   PRACE   1  ZYCIE. 

Uderzyły  Juszyńśkiego  urywki  poezyi  Sępa,  w  dzie- 
łach pisarzów  polskich  XYI.  XVa  wieka  zachowane;  i  ubo- 
lewał nad  tem,  ze  nigdzie  odkryć  nie  mógł  całkowitego 
ich  zbioru.  Przypadek  zdarzył,  ie  takowy  (drukiem  roku 
1601  ogłoszony  będąc)  wpadł  w  ręce  Tytusowi  Hr.  Dzia- 
łyńskiemuy  o  czem  wnet  dał  znać  publiczności  P.  Lelewel 
(1),  przywiódł  z  przypisania  dzieł  poety  (przez  jego  brata, 
Jakóba  Szarzyńskiego  Podstołego  ziemi  lwowskiej,  Jakó- 
bowi  Leśniowskiemu  tejże  ziemie  Podczaszemu,  uczyMone* 
go)  Wiadomość  o  wszystkich  wierszach,  jakie  kiedykol'- 
wiek  (zmarły  przed  r.  1581)  Sęp  zostawił  po  sobie.  Wnet 
zrobił  przedruk  tychie  dzieł  R  Józef  Kuczkowski,  ogło- 
siwszy Mikołaja  Sępa  Szarzyńskiego  rytniy  abo  wiersze 
polskie.  Po  iego  śmierci  zebrane  y  wydane.    Roku  Pań^ 
skiego  1601  (miejsca  druku  nie  wymieniono,)-  w  zbiorze 
najcelniejszych  i  najrzadszych  rymotworców  polskich  X\L 
1  XYII.  wieku  w  Poznaniu  1827"  w  jednym  dotąd  tomiku 
wydanym.    W  poczet  zgromadzonych  w  jedne  całość  nie 
wszedł,  a  więc  i  w  przedruku  nie  znajduje  się,  wiersz  Sę- 
pa, na  cześć  dzieła  Marka  Piotricowity  (będzie  o  nim  ar- 
tykuł w  trzetim  tomie  naszego  pisma,)  snadź  około  r.  ISTft- 
napisany.    I  oto  wszystkie  naukowe  pozostałości  po  wie- 
szczo! którego  tu2  po  Janie  Kochanowskim  kładli  spótcze- 
ani,  a  my  wyŁej  go,  w  pewnym  wzgiędzie,  nad  niego  sUk- 
wiamy. 

(1)  BtU.  ksiąg  divoje  ii.  293.  nstpn. 

PIŚMIBM.   POLS,  T.  I.  6«>  .         . 

.  '  Digitized  by  Google 


^ 


514 

Pozostałości  te,  w  owym  jedynym  i  całkowit}lii  ekzem- 
plarzu  Tytusa  Hr.  DziałyAaktego  zaćbowaae  nam,  rozwa- 
żaliśmy, odgadując  przyczynę,  czemu  je  tak  chowali  tro- 
skliwie w  odpisach  spółcześni  Sępowi,  a  mianowicie  Starze- 
chowski  i  Pobiedziński  obywatele  ziemi  lwowskie,  lu- 
dzik Jak6b  Przedftc  z  Gawron  Wojewoda  podolski,  który 
jĘ,  jafcii  rzadką  swojego  wieku  osobliwość,  pokazywał  z  u- 
luesieniem  Ksi^dzo  Andrzejowi  Wargockiemu  (1). 

O  życiu  Szarzyńskiego  nader  mało  wiemy.  Sptficieśii 
pisarze,  jąk  Paprocki  i  Marcin  Bielski  (porównaj  wstęp  do 
przedruku  P.  Muczkowskiego),  to  tylko  podali  o  nim:  .ie 
r.  1581  umarł  i  w  Przemyślu  jest  pochowany,  ze  w  mło- 
dym wieku  rozstał  się  z  tym  światem,  że  po  Janie  Kocha- 
n*bwskim  był  przedniejszym  (nąjpierwszym)  w  polskim 
wierazu".  Zkądinąd  dowiadujemy  się  (2),  że  przez  Księ- 
dza Antoniego  z  Przemyśla  Dominikana,  spowiednika  swe- 
go, namawiany  był  do  przekładania-  na  język  polski  pism 
teologicznych;  a  ztąd  robimy  wniosek,  iz  wcześnie  zajmo- 
wać się  musiał  czytywaniem  i  przyswajaniem  językowi  pol- 
skiemu pism  religUnej  treści,  tćm  bardziej,  gdy  (według 
zeznania  te^oż  Księdza  Antoniego)"  Sęp  był  wielkim  służ- 
ką i  gorącym  miłośnikiem  Bogarodzicy,  jąj  łaace  przypisu- 
jąc swój  niedosiężny  do  poezyi  dowcip". 

W  pozostałym  po  nim  zbiorze  ioamy  sonetów  sześć, 
dziewięć  pieśni  opisiyących  Psalmy  Dawida,  tudzież  opie- 
wających religią,  szlacbeckość,  męstwo  dzielnych  wojaków 
(a  między  innemi  Fryderyka  Herbortą  i  Stefana  Króla),  na 

(i )  Jak  to  sam  zeznaje  w  dziele  o  Rzymie  pogańskim.  Porównaj 
51.  (Będzie  o  tćm  dziele  w  następnych  tomach  naszego  pisma). 

(2)  Porównaj  artykuł  Raiamiec  pospolicie  roimy  wtMnek. 


Digitized  \Tj  VjOOQ IC 


515 

koniec  aapisy,  nagrobki  i  ł.  p*  Wszystkie  te  znakomitego 
wieszcu  twory,  stwierdzają  świadectwo,  jakie  o  nim  spdt*- 
czetai  dali,  z  tą  róSticą,  ii  zdaniem  naszem,  wyłćj  go  one . 
nad  Kochanowskiego  stapiają  w  naśladowania,  na  równi 
Jiiadą  go  co  do  przyswajania  obcych  piod6vf  polskiej  lite- 
raturze, a  mało  niz^  mieszczą  go  co  do  wysłowienia,  da<- 
Idco  zaś  za  wieszczem  z  Ćzamegolasu  pozostawiają  co  do 
władania  piórem.  Czemu  sam  nie  przeczy,  lubo  nie  potrze- 
bnie,  mówiąc  (w  sonffcie  szóstym  do  Mikołaja  Tomickiego): 

Nie  h^d^  nazwań  Ickkiem  od  żadnego, 
Bym  sławił  pięknosd  w  tobie  doswłajitzoncy 
Kozdemn  cnoty.  Jeno  Hem  ucsoney 
Mato  pil  wody,  nie  śmiem  sie  it^ć  tego. 

Niepotrzebnie,  powtarzam,  sama  bowiem  młodość  wy- 
mawia go  od  zarzutu,  jaki  mu  dzisiejsi  czynią  krytycy  (1), 
i  przekonywa  o  tern,  ie  młodzian  nie  mógł  mieć  takiego, 
jak  mąi  wytrawny. wykształcenia. 

lUKOŁAJ  W  CZEM   WYŻSZY  VAD  MNA? 

Sześciomiarowy  swój  wiersz  o  jedne  z  czasem  zmniej- 
szywszy stopę  Grecy,  utworzyli  tak  przez  siebie  zwany 
.dystych ,  z  dwóch  nierównych  składający  się  wierszy, 
'z  których  drugi  pięć  miar  mając,  czyni  wespół  z  pierw- 
szym jedne  całość.  Takowemi  dystychami  pisąjąc- elegie, 
naprowadzili  Włochów  na  nowy  rodzaj  wiersza,  zwanego 
sonetem;  zewnętrznie  i  wewnętrznie  do  elegijnego  Greków 
zbliżającego  się  rymu,  z  tą  róinicą',  ii  oni  wyśpiewując 
równe  co  do  miar  wiersze,  pierwszy  z  ostatnim,  a  środ- 
kowe dwa  z  sobą  parali,  i  tak  czworowierszowy  tworzyli 

(1)  P.  Kraszewski  w  studiach  nowych  Jak  n&z4y  będzie. 

Digitized  by  VjOOQiC 


516 

dystycb,  po  rai  pierwszy  prwz  Sępa  pdłskią}  przyswc^jcay 
.  poczyi.    Nie  przez  to  jedMkle  jest  on  wyłszym  »ad  Ko- 
chanowskiego, nie  przez  to,  mdwię»  cdiije  nad  nim,  iS  pi* 
aał  wierszem,  którego  Jan  nie  spróbował ,  lecz  przeto 
kładę  ja  Szarzyńskiego  wyżej,  iz  naśładojąc,  nie  poszedł 
torem  wieszcza  zCzamegolasn;  któremu  naśladować  a 
przyswajać  stało  za  jedno,  który  ilekroć  co  z  obcej -litera- 
tury przenosił  do  polskiój,  przelewał  w  nią  iywcem  cn- 
dzoziemskie  płody,  nie  przetopiwszy  'ich  w  przypomnienin 
sobie,  i  następnie  nie  odlawszy  na  nowo  w  utworzonym 
obrazie;  który,  mówiąc  krótko,  nie  tylko  myśli,  lecz  na- 
wet słowa  obce  w  polską  oblekał  szatę.    Zkąd  poszło,  ze 
na  sam  rzut  oka  odgadnąć  możemy,  co  zkąd  wziął  Kocha- 
nowski, gdy  przeciwnie  Szarzyński  w  zewnętrznym  tylko 
kształcie  wiersza  obce  polskiej  poezyi  narzuca  kształty, 
a  zresztą,  mianowicie  tez  w  rozwinięciu  opiewanego  tym- 
że wierszem  wątku,  twórcą  jest,  sztukmistrzem,  kształtów 
.  nowych  wynalazcą;  zgoła  naśladowcą  nie  przyswoicielem, 
w  tym  niby  stosunku  zostając  do  włoskich  wieszczów, 
w  jakim  oni  mają  się  do  greckich  i  rzymskich,  ta  jest,  iz  ze- 
wnętrznemi  kształty  przypominając  w  swych  tworach  ob- 
cość, są  w  rozwinięciu  ich  zewnętrznem  zupełnie  oryginalnL  ^ 
Przekonałem  się  o  tern,  sonety  Sępa  wzięte  z  Petrarki  po- 
równawszy z  jego  pieniami.    Dostrzegłem,  ze  niektóre  po 
śmierci  Laury  przez  włoskiego  wieszcza  śpiewane  (i);  miał 

(1)  Sonet  312,  który  się  poczyna: 

Tennemi  amor  anni  vest*  nao  wdndo 
Lieto  nel  foco,  enel  daol  pień  ili  tpenies 

Sonet  313,  którego  taki  początek: 

Ito  piangendo  i  mi«i  paatati  tempi, 
I  ^ai  poii  ia.anar  com  laortale 

I  leranu  a  toIo  iMTesd^io  1*  ale, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


517 

przed  sobą,  gdy,  sonet  sw5j  piąty  i  trteci  id^ładał;  lees 
dostrzegłem  oraz,,  iz,  wpatrzywszy  się  w  nie,  co  innego 
wcale,  a  równie  pielenie,  równie  wzniosie  wyśpiewa),  sta- 
nąwszy godnie  obok  swojego  wzoru>  jako  drugi  PetrarKa; 
gdy  przeciwnie  Kochanowski,  nigdzie  się  w  swych  pie- 
śniach drugim  nie  pokazał  Horacym.  Niechaj  czytetaiik 
porówna  z  włoskim  oryginałem  te  zwrotki  Sępa  z  Petrar- 
ki  naśladowane: 

Y  niemiiować  ćięszko,  y  miłować 
Nędzna  pociecha:  gdy  aśądsą  BWiedsione 
Myśli,  oiikruią  nazbyt  neczy  one,. 
Które  y  niienid,  y  mnszą  się  paowad. 

WAoić  iest  wtasny  bieg  bycia  naszego, 
Ale  z  źywioł^ow  utworzone  ćialo; 
To  chwaląc,  co  zna  początku  równego, 
Zawodzi  duszę,  ktorey  wszystko  nudo- 

Panno  bezrowna,  stanu  człowieczego 
Wtóra  ozdobo,  nie  psowała  w  ktorey 
Pokora  serca,  ni  godność  pokory, 
Przedztwna  matkb  stworzyciela  swego. 

• 

Niechaj  takież  samo  naśladownictwo  Greków  i  Rzy- 
mian ,  w  poecie  z  Czarnegolasu  wykazawszy ,  przekona 
mnie  kto  o  tem  ze  się  mylę.  Prześcignęli  Jana,  jak  z  cza- 
sem opowiem,  poeci  epoki  Stanisławowskiej,  Mikołaja  któż 
dotąd  przewyższył?  Czyi  ta  zwrotka  sonetu  pierwszego, 

A  ia  co  daley,  iepiey  ćieii  gt^boki 
Blidów  mych  widzę:  które  gęsto  iędzą 
Strwożone  serce  ustawiczną  nędzą, 
Y  s  piaczem  ganię  młodości  mey  skoki. 

Canzone  XXIX.  tak  zaczyiiające  się: 

Ycrgine  Mla;  che  di  tol  TeitiU 
Coronata  di  tcelb  •!  loaiio  sole 
Piscstti  li,  cbe'ii  te  lua  Ince  atcoie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


518 

ktteą  Mickiewicz,  wyjąwszy  ją  z  PasikiM,  fywcjtm  do  pal- 
9kieg9  języka  przeniósł  (1), 

Ze  wstrętem  i  z  przestrachem  czytam  własne  dzieje, 

Sam  na  sieMe  pomsty  wzywam, 

1  serdecznie  iidtoj^  i  gorzkie  Izy  lej^ 

Lecz  smutnych  rysów  nie  zmywam, 

piękniejszą  jest,  pod  wzgtędeni  wyraSenia  mysAi,  od  ow^ 
wieszcza  XVI  wieku?  Pojmuję  zkąd  poszła  ta  rAlnica  mię- 
dzy Koclianowskim  a  Sępem,  i  właśnie  przez  to  jeszcze 
więcej  się  przekonywam  o  ten,  ze  cbociaSby  był  chciał 
i  mógł,  jednakże  nie  był  Jan  w  stanie  inacz(^j  śpiewać,  jak 
tylko  przyswajając  sobie  wzięte  do  naśladowania  wzory; 
a  przeciwnie  Mikołaj,  cliociaiby  był  nie  chciał  i  nie  mógł, 
musiał  naśladować  a  nie  przyswajać  sobie,  cokolwiek  po- 
znał, czem  się  przejął,  co  ukochał.  Pogan  bowiem  miał 
przed  oczyma  pierwszy  i,  jak  powinien  był,  pojmował  ich 
światowo:  chrześcian,  a  do  tego  gorliwych  katolików,  miał 
przed  sobą  drugi,  i  musiał  ich  pojmować  bodio,  jako  ten, 
którego*  nie  ziemskie,  ale  niebieskie  zajmowały  istoty, 
który  takież,  jak  włoski  wieszcz  miał  uwielbień  cele,  re- 
ligią i  miłość  opiewając,  który  więcej  pierwszą  niz  drugą 
przejęty,  lub  ilekroć  się  na  nią  puścił,  więcćj  ją  religijnie 
niz  ziemsko  pojmując,  w  religijnym  tylko  jak  Petrarka 
duchu  umiał  świeckie  opiewać  przedmioty.  Tak  sonet  Pe- 
trarki  na  wodospad  Wokluzu  (Yauclose)  zroMony,  śpiewa 
religunie:  tak  religijnie  wyraia  się  Szarzyńskiego  świato- 
wa pieśń  (ze  tu  jego  słów  użyję)  „Pannie  Jadwidze  Tar- 
łownie  nucona  k'woli",  która  się  tak  w  ostatniej  wyraża 
zwrotce: 

(1)  Poezye  wydania  warszawsk.  II.  299. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


519 

Ozdobo  śiende:  ascs^sliwy^  szcz^stiwy, 
Komu  4^  Pmi  Bof  mE]iac9fi  AyczMwy. 
Komu  ifl^f  H5nK«n  ttowy  stateemjnori, 
Y  pochodniami  pnylączy  wiccsnymi. 

O  psalmów  Dawida  opisach  nic  nie  powiem :  w  nich, 
jak  dobrsŁe  (w  nizęj  przywieść  się  mających  stadiach)  za- 
uważył P.  Kraszewski,  nie  tyle  swobodnym,  nie  tyle  pet^ 
nym,  nie  tyle  co  Kochanowski  władający  językiem  pokazał 
się  Sęp:  co  jednakże,  pomnąc  na  lata  obudwóch  wieszczów, 
samo  się  z  siebie  tłómaczy,  a  oraz  zadziwia  i  mimowolnie 
pytania  te  narzuca:  czem  się  to  stało,  ze  gdzie  niegdzie 
mógł  kilkunastoletni  młodzieniec  doścignąć  wiekiem  i  wpra- 
wą wytrawnego  mę£a?  Se  mógł,  będąc  tak  młodym,  prze- 
jąć się  duchem  boskiego  psalmisty? 

w  rZEM   Ml    WYRÓWNYWA- 

W  innych  wierszach,  a  osobliwie  tez  w  przyswojonych 
%  rzymskiego  językowi  polskiemu,  nie  prześcignął  Jana, 
również  jak  on  naśladować  Rzymian  nie  umiejąc.  Przeło- 
żył kilka  wyjątków  z  Horacego,  Marcyalisa,  Boecyusza, 
l¥italisa  (1),  czyli  tuc^f^  przystosował  je  do  Polski.  Z  Ho- 
racego mianowicie  przekładał  zwrotki  następujące  (2), 
które  tu  kładę: 

Ehey!  iak  gwałtem  obrotne  oUoki,  . 
¥  Tytan  prędki  lotne  czasy  pędzą: 

*  * 

Zacni  się  ludzie  rodzą  także  z  zacnych. 
'  Znać  w  koniach  sztuki  oyczyste,  lękMwych. 
Męsna  Orlica  gołębi  nie  rodzi, 
Ani  iftdty  zniiic  z  Aniyeti  Lwów  pochodzi. 

(1)  Jau  Witalis  du  Tour  Frauciszkau^  w  XIV.  żyjący  wieku. 

(2)  Wyjęte  są  z  ody  14.  II.  4.  IV.  7.1.  * 


Digitized  by  VjOOQ IC 


520 


Pionineu  ■trMnąym  ohmymy  pobite,     , 
Powasnych  Krolow  sprawy  znaalenite. 

Niech  kto  chce  ipiaw»:    - 
Bacha  śpiewayniy  dicho  pilącego 

Pny  nim  Cypryd^^ 

Tak  i  W  porównywaoiach  wyraził  się  rzymskich  wiesz- 
czów torem,  piękne  obrazy*  przenosząc  z  ich  pism  w  swe 
rymy,  i  wizerunki  ich  do  polskich  przystosowując  twarzy. 
Wezmę  za  przykład  tęl  samą  Horacego  odę  czwartą  księ- 
gi  czwartej,  której  dziewiątą  zwrotkę  tak  spolsczył,  do 
cnoty  zastosowawszy  ją  szlacheckiej: 

Droga  ku  stawie,  w  sławn}!!!  urodzenie 
Domu,  nie  sama  sława.  Przeto  w  cenie 
Kto  chce  byd,  porzu<5  nikczemne  zabawy, 
Nie  na  herb  przodków  patrz,  ale  na  sprawy. 

Wezmę,  pospolity  u  wieszczów  rzymskich,  obraz  wcze- 
śnie zwiędłego  kwiatka,  który  tak  przystosował  do  śmier- 
ci nowo  narodzonego  Starzechowskiego: 

Kownie  tak  kosą  ostrą  pracowity 

Oracz,  kwiateczek  wonią  znamienity 

Nowo  roflkwitiky  <dina  slebaczliwie, 

Kterego   dtugo  czekaty  t^skliwie 

Śliczne  Dryady,  ządaiąc  go  sobie 

Y  dla  wonnośif],  y  czoła  k*  ozdobie. 

A  on  z  drugimi  na  pokosie  kwiatki 

Leży  inz  zwiędły  gwałtem,  a  nie  łatki  (latami). , 

W  OZEM   NIŻSZY   OD   IflKGO? 

.  P.  Kraszewski  (1)  zauważywszy  Ai  gdy  co  do  ducha, 
co  do  siły  natchnienia,  Sęp  w  swąj  nie  wielkiój  liczbie  po- 
zostałych poezyj,  nie  ustępuje  Kochanowskiemu",  uświad- 

(1)  Nowe  studia  II.  117.126. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


521 

cza:  »ie  się  nie  mołe  zgodzi<S  na  zucltwałe,  w  oczadi  swych, 
porównywanie  go  z  wielkim  rvi  wieku  mistrzem;  z  przy* 
czyny  Mj\  £e  Sęp  nie  ma  Kochanowskiego  natchnienia,  nie 
ma  jego  swobodnych  rachów,  nie  ma>tćj  wyrazistości  obra- 
zów, nie  ma  wcale  obrazowości  wyraitó;  ze  ma  wiersz  tra* 
dny,  myśl  pospolitą,  i  więcej  filozoficzną  niz  poetyczną." 
Według  krytyka  więc  «,Sęp  i  nie  ustępował  Kochanowskie- 
mu co  do  siły  natchm'enia,  i  znowu  nie  miał  natchnienia 
jego,"  wczem  równie  sprzeciwia  się  on  sobie,  jak  się  po* 
niekądiwtćm  myli,  co  o  języku  poetycznym  obudwódi 
rozprawia  pisarzów.  Ja  wyżej  go  wjednym  nad  wieszcza 
Czamegolasu  postawiwszy  względzie,  w  drugim  umieści- 
łem go  i  mieszczę  niićj,  zauważając  przytćm,  ze  go  tamten 
czułością  i  delikatnością,  ale  byniumnićj  wyrażeniem  pra- 
wdziwie poetycznem  nie  przewylsza.  Przy  czem  obstając, 
zauważam  i  to,  ze  poetyczny  ogień,  który  ogarnął  całe 
jestestwo  Sępa,  i  mocą  swoją  strawił  go  zawcześnie,  jak 
wielką  błyska  łuną  we  wszystkich  jego  poezyach,  tak  ró- 
wniei  uczuwać  się  daje  w  wysłowieniu,  które  tak  dobitnie 
jak  u  Jana  malując  wszechmocnego  potęgę  (1),  również 
wyrazisto  jak  u  tamtego  przedstawiają  opiewane  od  wie- 
szcza świeckie  przedmioty,  uderzając  nowością  wyrazów, 
których  słownikowi  języka  polskiego  nie  dostawało  dotąd 
i  m'edostaje  (2).    Nie  dotykam  reszty,  ale  uwagi  tej  nie 

(1)  W  piesBi  trzecićj  powiedział,  ,^e  ręką  swą  w  rządne  błą« 
dzenie  wprowadził  gwiazdy,  a  ogniem  przykrjrł  wiatry/'  GdzieS  się 
mocnićj  o  Bogu  wjrraził  Kochanowski? 

(2)  Nie  masz  w  słowniliu  Lindego  wyrażonych,  w  SzarzyńsUego 
pies'ni  drugićj  o  rządzie  Bożym  na  świecie,  tudzież  w  owćj  pieśni 
Pannie  Jadwidze  Tarłownie  k'woli  śpiewanej,  przymiotników  opa- 
c%ysiy^  littany^  za  Uttowy. 

riiMIBH.  MŁ8*  T.  I.  66  ' 

Digitized  by  VjOOQIC 


5«2 

ni»gc  praiHuić,  ze  gdy  pierwiMAidŁ  poesyi  obadwMi  wie- 
BŁcUw,  Tówno  wcseśaie  i  t  n^wną  dla  pieśniany  biyiaą- 
wszy  chlubą,  pomimo  ze  nierówne  miał  nadal  pówadieme, 
(pierwszego  bowiem  nąjrańszy  kwiatek  swobodnie  rozwi- 
nął się  i  w  pełne  blasku  wyrósł  kwiecie,  pierwiosn^  dm* 
giego  przed  rozwinięciem  się  zgubiły  szrony  i  rosy  chło- 
dne,) równo  się  rozrósł,  i  wydał  owoc  równie  znamienity, 
przeto  sama  ta  okoliczność,  iz  mnięi  szczęśliwy  zrównał 
Sie  z  szczęśliwszym,  daje  odgadnąć  rółnicę  kwiaty  poezyi 
tychże,  nawet  przed  posnnkowaniem  jego  owoca. 


6.    R.  USS  SkJbentyna  Fabian  Klonowiai. 

IMlf  PISAEZA  1  PBZIGŁ4D  DZIIt  JZGO. 

Dwoma  imionami  podpisywał  się  Klonowicz  na  później- 
szych swych  pismach  wydawanych  po  polsku,  lubo  nie  na 
wszystkich:  na  niektórych  albowiem  nie  kładł  swego  imie- 
nia, a  na  łacińskich  jednem  się  tylko  mianował.  W  języku 
Rzymian  układając  naprzód  swe  dzieła,  przerabiał  je  pó- 
źnićj  na  polskie;  obok  nich  wydawał  tez  Ii  po  polsku,  a 
kładł  w  końcu  treść  ich  po  łacinie.  Znam  następujące: 

Phiłlron  Sebasłiani  Sulmircensis  Acerm,  quo  tnaesłi" 
mabUis  vi8  charitatis  Christianae  eooprimitur.  Cracomae 
1582,  (w  ćwiartce,  czytałem  w  Toruniu.)  Przypisał  je  Klo- 
nowicz, imię  swe  {kton^  acer)  ówczesnym  zwyczajem  na 
łacinę  przełożywszy^^  .Thomae  Wieczorek,  Adamo  Przyli- 
cio,  Sebastiano  Konopnica,  Stanislao  Kielczowski  Coss. 
Leonhardo  Mrzyglodowic  Adyocato,  tanqaam  senioribus 
contubernii  Literatorum  in  civitate  Regia  Lublin." 


Digitized  by  VjOOQ IC 


523 

.  Roxołwia  Seboitkmi  Subnpreemis  Acemi,  civi»  Lm- 
bUmmU.  Craeoviae  15S4,  (wtSwiarlće,  csytałem  tamSe). 

Sśboiłiani  Sidmireensis  Acerni,  Yietoria  Deorum.  In 
qua  eoMHnełur  teri  heroiś  edueatio  (dzfełe  w  ósemce, 
z  czterdziesto  czterech  rozdziałów  czyli  pieśni,  (których 
podał  treść  P.  Kraszewski,  w  nowych  i^tadfachl.  136.  nstpa.) 
złoftone,  bez  wyraSenia  roku  i  miejsca  dmkii  wydane.  P. 
Wiszniewski  whist.  Ut.  VI.  205.  nstpn.  mylnie  opisał*  je. 
Bo  nie  Sulmircensis  lecz  Sutm^cenus  pod^iAił  się  Klono* 
wicz,  a  wierszem  greckim  przemowy  nie  zricończył.  Miał- 
zęby  P.  Wiszniewski  mieć  inne  wydanie  w  ręko?  P.  Krasze- 
wski (tamie  jak  wyiej,)  podobnie  jak  my  opisuje  swój  ekzeoh 
plarz.  Czytałem  to  dzieło  wbibliotecó  ordynacyi  Zamoj- 
skich, gdzie  się  w  trzech  znąjdąje  ekzemplarzadi,  zktó- 
rych  jeden  własnoręczny  ma  dopis  autora  Szymonowi  Si- 
monidesowi, przy  przesłaniu  mu  ekzemplarza  w  darze. 

Pamiętnik  Xiipął  y  krolow  Polskich.  Sebastiana  Fa* 
htaoM  KlonowiM.  Po  czem  zdania  łacuMue:  VHdhomimtm 
brevis.  Prindpum  bremor.  Tyrarmofwn  tero,  ui  omnibus 
ifwisa,  ila  orkmbus  brevissima.  Dalój  ozdóbka  drukarska. 
Na  odwrotnej  stronicy  przypis:  » Janowi  Firlejowi  z  Dąbro- 
wice, Podskarbiemu  Koronnemu,  Lubelskiemu  Staroście."* 
Oprócz  tytałowej  ćwiartki,  składa  się  całe  dziełko  z  ćwiar- 
tek pięciu.  Na  czterech  wypisano  poczet  Książąt  i  Królów 
polskich,  począwszy  od  Lecba  az  do  wstąpienia  na  tron 
Stefana  Batorego.  Piąta  ćwiartka  zawiera  powtórzenie 
łacińskim  wierszem,  lubo  niedokładne,  co  piszący  poprze- 
dnio powiedział  po  polsku.  Wydanie  to  powtórzył  w  ćwiar- 
tce .» Thomas  Benedictides  Gumowski  a  Ciechanów  (czyta- 
łem w  Toruniu)/  i  przypisał  » Janowi  Zborowskiemu  ze 
Zborowa  Kasztelanowi  gnieźnieńskiemu,  Starośde  wendei- 


Digitized  by  VjOOQIC 


524 

skiemo,  odolanowduetto,  dubidckiema,  wolpudimo.* 
Podobaejemazr.  1630,  w  ćwiartce  przywodzi  Jussywki 
wartykale  o  Klonowiczn;  ja  nie  widziałem  go.  Znan  zaś 
wydanie  (mylnie  o  nićm  powiedziano  przy  krakowskim 
przedruku,)  owe,  ktdre  zrobił  Piotr  Jan  z  Białodna  Bia- 
łecki, Pisarz  grodzki  siewierski,  na  ośmiu  ćwiartkach,  r. 
1066,  jak  na  końcu  stoi  (miejsca  druku  nie  wyrażono), 
aczkolwiek  poczet  Królów  do  Jana  Sobieskiego  r.  1674, 
doprowadził.  ^Zresztą  toz  samo  tu  jest,  co  w  wydaniu  pier- 
wszym, wyjąwszy  przypisanie  dziełka  (Wojciechowi  Szczer* 
skiemu  zakonu  Premonstratenskiego  s.  Norlierta,  Probo- 
szczowi Płockiemu),  i  dwójwiersz  łaciński,  rok  wyjścia 
pisma  oznaczający.  (Są  obadwa  te  dziełka  w  bibliotece 
gimnazyalnćj  warsz«wskićj).  Inne  wydanie  togoz  z  r.  1673 
posiada  biblioteka  piotrowicka.  Ostatnie  dziełko,  niby  dal- 
szym ciągiem  Pamiętników  Klonowicza  będące,  jest  wiersz 
po  łacinie  i  po  polsku  pisany,  który  z  drakami  Ignacego 
Grebla  wyszedł  w  Krakowie  1787,  w  kilkudziesięciu  nie- 
liabowanych  ćwiartkach  (ostatni  znak  druku  k.  2),  a  za- 
wiera króciócbno  wyrażone  Królów  polskich  dziąje,  począ- 
wszy od  Mieczysława  I.  azdo  Stanisława  Augusta.  Wmiej- 
sce  tytułu  ma  broszura  ta  dwa  łacińskie  a  trzy  polskie 
wiersze,  które  kładę: 

Fama.    Piilvere.  de.  sacro.  divi.  consurgite.  oianesl 

Sanguii.  adest.  vester.  qui  yitam.  fdndit.  in  omnes. 

Stawa.  Z  świętych  popiołów  ziemscy  Bog<lwie 
Powstaycie  ijrwo!  widząc  wKrakowie 
Króla  Stanisława  Augusta  i  t.  d. 

Żaie  nagrobne,  wKrakowie  15^5,  (znam  z  wydania  kra- 
kowskiego, które  niSej  opiszę.  Pierwotnego  druku  nie 
oglądałem). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


525 

Flis  (w  ozddbee  drukarskiej  stoi  ten  wyraz,)  To  jest, 
Spwzdanie  siałkaw  llVi9ią.y  mszpmi  rzekami  do  nuy 
pr^padaiąfiymi,  Sebeityana  Fabiana  Klonomca  a  iSu/i- 
nmrtyc.  Drukował  Sebestyan  Slemaoki.  Nie  powiedzia- 
ao  aa  tytule,  gdzieby  i  kiedy  wyszło,  lecz  przypis  .z  Wollu 
Jożefowskiej,  Stanisławowi  Gostouiskiemu  z LeSenic  Woje- 
wodzie Rawskiemu  r.  1595"  uczyniony  uczy,  iz  w  ów  czas 
wydane  zostało  istotnie  (ćwiartek  jest  24,  liczbowmiych 
po  obudwu  stronach,  ostatnią  wyjąwszy;  jest  więc  stronic 
47,  a. nadto  cztery  są  nieliczbowane  ćwiartki,  na  których 
stoi  tytuł,  przypisanie,  i  stosowne  są  o  dziełku  greckie 
(z  polskićm  tłumaczeniem)  i  polskie  wiersze.  Resztę  o  tem 
wydaniu  dobi;ze  powiedział  P.  Wiszniewski  hist.  lit.  VII. 
88.  nstpn.  a  Bentkowski  i  Juszyński  rzekli  bezzasadnie, 
jakoby  nie  w  Krakowie,  lecz  Rakowie,  z  drukami  aryań- 
skićj  wyjść  miało).  Wydanie  drugie,  od  pierwszego  od- 
mienne, wyszło  w  Warszawie  u  ;Jiina  Trelpittskiego  1643. 
Opisał  je  P.  Wiszniewski  tamże.  Nie  dodał  atoli,  ze  wyda- 
nie to  różni  się  od  owego  tem  głównie,  iz  ma  23  nowo, 
niewiadomo  przez  kogo,  dorobionych  zwrotek,  które  z  o- 
ryginainem  wydaniem  połączono.  Wydanie  trzecie,  które 
miał  w  ręku  Juszyński,  nie  wiadomo  kiedy  wyszło.  Czwar- 
te pokazało  się  w  Gdańsku  1829  w  ósemce,  za  staraniem 
czcigodnego  Mrongowiusza.  Piąte  jest  krakowskie  z  tegoż 
roku-  i  w  takimze  kształcie. 

Worek  Judaszow:  To  iest^  złe  nabycie  maięłnośei. 
Joan:  XII.  Judas  fur  erat,  et  loculos  habem,  eaąude  mitłe- 
banlur  porłabal.  Po  czem  ozdobka  drukarska.  Dal^j  stoi: 
w  Krakowie:  Drukował  Sebesłyan  Stemackiy  Roku  1603. 
Na  odwrotnej  stronicy  tytułu  dziewięć  wierszy.  »Do  przy- 
jaciela farbowanegp."  Następuje  trzy  ćwiartkowe  przypi- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


52C 

saie  dsiete  .SdachetMiia  y  0lMri{lMM  fmni  Stanshn 
wmń  UdnoskieiDO  Raycy  Łiriiebkieim,  pnyiaddtiwi  j 
kiriledEe  łaskawemu  etc.'*  daae  .wŁuMnie  wdaeiim- 
cłysty  Świąteciny  który  prsypadł  aa  21  dsieA  Maia:  wr»- 
ko  Pańskiai  Miłaśćiwoletiiim  1600.-  Na  odwrotaćj  stroai- 
cy  ostatnićj  cwiar&i  stai  12  łacińskich  wierssy,  zaa^* 
Mai:  .Proditeris  Aposteli  aotae."  Po  czem  aa  dwóch 
ćwhirtkach  .Aotor  do  csytefauka.*  Wszystkie  te  ćwiartki 
mają  kustosze,  krzyiykaaii  i  arabską  ozaaczoae  liczbą.  Na- 
stępuje samo  dzieło,  ćwiartki  obliniowaae  z  obwiNką  (i  po* 
przednie  są  takiejze  postad,)  a  nieUcsbowane  mającą  kt6* 
re  kustoszami,  literą  duła  i  liczbą  wyrałoMmi,  są  opatrzo* 
ne.  Ekzempiarz  biiriioteki  gimaazyalu^  warą^awskiej  koń- 
czy się  na  kustoszu  Ar  3.,  reszty  mu  nie  dostaje.  Wliaiach 
otMCZM^ą/tycl^  ćwiartki  znajdują  się  po  ładnie  i  po  grecku 
wypisane  cytacye,  objaśnienia  i  t.  p.,  lecz  drugie  są  po  pol* 
sku,  i  po  niemiecku,  a  obok  nieb  czytamy  napisy  niby  roz- 
działów, lecz  po  polsku  tylko,  lane  wydanie  z  r.  1607 
zupełnie  takież,  przypisanie  wyjąwszy,  znajduje  się  w  tej- 
że bibliotece.  Jest  całe:  kustosz  ostatni  ma  znak  L  3.,  po 
którym  jeszcze  dwie  ćwiartki  idą,  zakończone  tą  uwagą 
« Worka  Judaszowego  Jconlec."  Wydania  z  r.  1683,  i  wcze- 
śniejszego zr.  1600,  które  przywodzą  pp.  Bentkowski  1.388. 
i  Wiszniewski  hist  lit.  VIŁ  93,  nie  oglądałem;  lecz  miałem 
w  ręku  ekzempiarz  bez  roku  i  miejsca  wydany,  znalazłszy 
go  w  bibliotece  uniwersytetu  wrocławskiego  (opisuje  go 
P.  Wiszniewski),  i  przekonałem  się  z  niego,  2e  we  wszyst- 
kich wydaniach  jest  sobie  jednakowym  Klonowicz,  gdyż 
i  w  wydaniu  tern,  oczywiście  pierwszem,  rozprawia  o  lwiej 
skórze.  Czćm  powodowany,  nie  wierzę  w  to,  aieby  miało 
istnieć  wydanie  Worka  Judaszowego  z  r.  1600  takie,  któ- 


Digitized  by  Vj"OOQ IC 


m 

renuby,  jak  JussyiBki  (w  w tyknte  o  KionowicEn),  utny* 
maje,  cśwartćj  csf^ci,  JudasEtfw  w  Iwiąj  skórze  opkRgąrtj, 
IM  dostawała  Dzfwia  ze  P.  Wiszaiewaki,  stronice  nawet 
wydania  ti^o  wyliczywszy,  nic  o  eswartęj  częńci  Worka 
nie  nadmienił.  Powtarzmi  więc,  ie  jeżeli  istniało  wydanie 
z  rokn  1600,  albo  musiało  ttz  samo  co  jpi^rwsze,  (bez  miej* 
sca  i  roku)  obąjmować,  prawiąc  i  o  Iwićj  skórze;  albo,  nie* 
obejmając  wszysftiego,  tćm  samem  było  sfiiłsuwane.  Mo* 
]im  przeto  zdaniem  trzy  wydania  Worica  Judaszowego  za 
żyda  autora  <^oszone  drukiem,  istniały  i  istnieją:  jedno 
bez  roku,  drugie  zr.  IdOS,  trzecie  zr.  1607.  Mniemam 
tei,  ze  bibliografowie,  ponmąc  na  datę  przypisania  dzieła 
przy  wydniu  driigiem  znajdąjącą  się,  mylnie  znićj  o  wy* 
daniu  z  r.  1600  wnieśli;  aczkolwiek  data  rzeczona  nfe  ctas 
wyjścia*  lecz  napisanie  dzieła  oznacza.  Jakoż  sam  Klono* 
wicz  wyraźnie  o  tern  mówi,  ze  r.  1600  napisał,  i  snadź 
wtedy  bez  wyrażenia  czasu  drukiem  ogłosił  swój  Worek, 
W  te  bowiem  odzywa  się  słowa  przy  ko&cu  trzeciej  osęścł: 

,  iako  ^ie  8i^  na  pnrkhid:  Arendnją  komu 
„Do  roku  teniJBBieg«  ^oski  abo  domu, 
„Tak  iako  teraz  pias^  Roku  szci^  setnego 
„Nad  tysiącny." 

Podobnejze  omyłki  co  do  roku  wyjścia  na  jaw  dzieła 
Yictoria  Deorum  dopuścili  się  snadź  bibliografowie,  przy- 
puściwszy, ze  miejsce  druku  odgadli,  lubo,  jak  zaraz  wy- 
kaiemy,  i  to  ulega  wątpliwości.  R  Bętkowski  I.  3S7,  a  za 
nim  Wiszniewski  VI.  295,  dorozumiewa  się,  ie  w  Rakowie 
wyszło  to  dzieło.  Lecz  gdy  i  w  Krakowie  miał  Stemacki 
drukarnię  (1),  czemuzby  wdrugiem  mieście  nie  miała  by- 
ła  wyjść  Klonowicza  Wiktorya?  zwłaszcza  gdy  tamie 

(1)  Łdew.  UbL  ks.  I.  I97i 

Digitized  by  VjOOQ IC 


528 

wszystkie  pisma  jego  wytłaczano?  Lob  dia  <;2egoi  pny* 
puszczać,  ii  w  tejże  co  reszta  pism  poety  wyszta?  gdy 
drukowaną  być  mogła  w  osobnej  jakowej  tłoczni?  by  prze- 
to uniknąć  prześladowania,  jak  o  tćm  przy  końcu  artyku* 
łu  naszego  powietoy.  Większa  pewność  jest  co  do  czasu 
napisania  i  wydania  dzieła,  gdyż  o  tern  sam  Klonowicz  na* 
pomyka.  Poiiwięcił  on  swoje  pismo,  cieniom  (zmarłego  r. 
1586)  Stefana  Batorego,  a  przy  końcu  dzieła  powiedział 
o  założonym  (r.  1594  co  przypominam)  i  kwitnącym  (r. 
1600—1605)  uniwersytecie  zamojskim,  o  młodym  Króle- 
wicu  Władysławie  (urodź.  1595). i tp«  Co  naprowadza 
na  wniosek,  2e  przed  r.  1586  a  po  1593,  i  fóijąij  jeszcze 
pisał  to  dzieło,  ie  go  r.  1594  lub  1597  jul  był  do  roz** 
działu  41  doprowadził,  po  roku  ziuś  1605  wydrukował 
go,  i  wkrótce  snadź  umarł.  Pokazuje  się  to  z  dziełka 
(znam  go  zprzedruku  krakowskiego)  noszącego  napis  Po- 
iar  upominanie  do  gaszenia.  Roku  Pamk.  1597,  które 
Januszowi  Ksiązęciu  Ostrogskiemu  Kasztelanowi  krako* 
wskiemu  przypisał  (1);  pokaząje  się  z  przemowy  do  Wła- 
dysława Królewica,  jui  nie  dziecięcia,  lecz  chłopięda; 
którego  prosi,  by  z  czasem  przeczytał  podane  sobie  dzie- 
ło; pokazuje  się  z  napomknień  o  rokoszu  Zebrzydowskie- 
go (2);  pokazuje  się  wreszcie  z  własnego  zeznania,  iz  wiele 

(1)  „Przetolem  przełożył  z  41  rozdziału  ten  pożar  sksiąze* 
czek  którem  nazwał  Ylctoriam  Deomm"  mówi  w  przypisaniu.  Prze- 
druk krakowski  nainacza  rok  1597  i  pod  tym  rokiem  tez  wydane 
bez  miejsca  to  dziełko  przywodzą  notaty  Konst.  hr.  SwidzińsUego, 
ktdre  i  biblioteka  piotrowicka  (P.  Andrz.  Kozmlana)  posiada.  Mybiie 
daje  temu  wydaniu  niby  w  ćwiartce  ogłoszonemu  r.  1594  Przyjadę! 
Ludu.  Porównaj  IV.  416. 

(2)  Jeżeli  tylko  do  rokoszu  odnosi  się,  co  o  walkacli  Tytanów 


Digitized  by  VjOOQIC 


529 

lat  (a  więc  nie  IdDca  Jeieli  przed  r.  1 5M,  i  po  1594,  pisał  swe 
dzieło)  pracował  Dad  nićm  (1).  Uczynił  poeta  dzieło  to 
głównym  składem  myśli,  które  od  ezasn  wystąpienia  w  za- 
wodzie pisarskim,  drukiem  ogłaszał,  puszczając  po  polsku 
niby  zwiastunów,  miuącego  się  kiedyś  ukazać  łacińskiego 
dzieła.  Tak  więc  Pamiętnik,  Żale,  Flis,  Worek,  są  jakoby 
Wiktoryi  ustępami^  albo  osobnemi  na  jćj  wątku  osnowane* 
mi  dziełami,  które  po  wyjściu  na  jaw  Roksolanii,  a  przed 
pokazaniem  się  Wiktoryi,  ogłaszał  drukiem. 

Reguta  błogosławionego  Benedykta  ś.  Tia  polski  język 
pilnie  przełożona,  w  Krakcnoie  u  Andrzeja^Piołrkotoczyka 
1597  (w  ćwiartce,  jest  w  bibliotece  gimnazyalnej  warsza- 
wskiej). Obszernie  t)'tuł  dzieła  przywodzi  Jocher  111,  326. 
i  wypis  zprzypisania  tej  pracy  Księdzu  Józefowi  Were- 
szczyńskiemu  Biskupowi  kijowskiemu  (gdzie  Klonowicz 
wyliczył  wszystkie  dzieła  owego  Prałata)  daje  na  str.  385. 

Tak  zwane  Całonis  DisHcha  i  Dworstwo  obyczaiow, 
które  Jluszyński  za  własne  Klonowiczowi  przyznaje,  o  ile- 
by  rzeczywiście  pracą  jego  były,  powiemy  o  tćm  w  trze* 
cim  tego  dzieła  tomie  (2).  Dziełko  o  Cnocie  bez  miejsca 
i  roku  wydane,  o  którem  u  Jocbera  U.  345  zobacz,  nie  zna- 
ne mi  jest;  nie  mogę  przeto  rozstrzygnąć  sporu,  aialije 
pisał  Klonowicz  lub  nie.  Wydano  w  Krakowie  1829  u  Jó- 
zefa Czecba  dzieła  Klonowicza  z  popiersiem  (ideałnćm) 

(szlachty,)  przeciwko  Jowiszowi  (Zygm.  UL)  powiedział  wrozdz.  39 
1  następnym.  Porównaj  Kraszewska  nowe  studia  1. 179. 

(1)  Wprzy^sanin  Vi€toriaDeonun  Adamowi  fiorajsldemu,  mię- 
dzy innemi  mówfc  Hoe  noeiros  canałus^  ho$  compbarium  atmo- 
rmm  labores  ei  tigttUUy  Wiaddico. 

(2)  Porównaj  artykuły  r.  1610.  Kaianowe  wier$%ej  r.  1605 
Jan  iabe%yc. 

nSKIIH.   F0Ł8.  T.  I.  67 

Digitized  by  VjOOQ IC 


580 

autora,  w  dw^cli  toflukich  Memkowycb,  olttąv8xy  lastępa- 
jące  jegt  iHMMi:  fJif,  tole  nagrobne.  Pamiętnik,  Wor^ 
JudoKow,  Poigr.  Drak  jest  U:ę4Byj  fNerwakwwewi  w* 
peime  nieodpowiedni.  Toi  Mmo  powiedueć  ludely  o  taka* 
wćmie  dziet  tych  wydaniu  J.  N.  Bobrawicu  wLipokn 
1837.  Nienud  toa  samo  o  Pamiętnika  Książąt  i  Królów  we 
Lwowie  1849  wydanym. 

BIIG  ZYCI4  I  CHAUAKTIR  PI8ASZ4. 

Nie  daremnie  wdałem  się  w  krytyczny  rozbiór  wydań 
dzieł  Klonowicza:  ztąd  bowiem  płynie  światło,  pokazują- 
ce nam  iycie  pisarza,  bieg  jego  myśli,  stosunek  icb  do 
świata. 

Z  nagrobku  łacińskiego,  który  Klono  wieżowi  postawił 
wLublinie  Sebestyan  Kąjek  tameczny  obywatel,  a  jego 
krewny,  nie  pokazi^e  się  ani  rok  jego  urodzenia,  ani  rek 
skonu  (1).  Z  dzieł,  które  po  sobie  zostawił,  widać,  Se  się 
urodził  w  Sulimierzycach  wielkopolskich,  w  powiecie  odo- 
lanowskim,  na  pograniczu  Szlązka  (dla  tego  te£,  jak  mnie- 
mum,  Gumowski  odolanowskiemu  Staroście  przypisał  Pa- 
miętnik Klonowicza,)  połoionycb,  gdzie  dotąd  istnieje  o 
nim  podanie  między  tamecznem  obywatelstwem  miejskiem, 
gdzje  ojciec  Sebestyana  Wójtem  czyli  Burmistrzem  był, 
i  pusty  czyli  osierocony  zostawił  po  sobie  majątek,  gdyi 
syn  jego,  raz  wyszedłszy  z  rodzinnego  miejsca,  powrócić 
do  niego  więcej  nie  chciał  (2).  Podług  Ks.  JuszyńskiegQ 
miaił  Klonowicz  umrzeć  r.  1608,  mąjąc  lat  57.  Cp  jeżeli 

(1)  Obraz  miasta  ŁubUna  pnez  S.  Z.  SieriińsUego  wWarsMK 
Wie  1839.  Porównaj  79. 

(2)  Księdza  Siwickiego  artykuł  w  Przjrjac.  Ludu  XIŁ  7. 


Digitized  by.  Google 


6di 

rzeczywiście  tak  było,  przypadaliby  epfOca  jego  orodzenift 
na  r.  1651,  i  wypadłby  ztąd  wniosek,  Se  psalm  siedm^ 
dziesiąty,  kttfry  r.  1556  w  przekładzie  polskim  wyszedł 
z  drakami  Łazarżowiij,  nie  jest  jego  pracą  (1). 

Życie  poety  tego  rozrzewnia,  a  poezye  jego  w  zadzi* 
wiente  wprawiają,  szczegtflnićj  teS  z  powodu  swej  dąino^ 
ści  i  obrazowości,  która  Klonowicza  za  prawdziwie  naro** 
dowego  poetę  nwaSać,  i  nad  wielti  z  ówczesnych,  a  słynnych 
wieszczów  naszych,  wyićj  stawiać  go  kaie,  Nad  ws^yst-* 
stkię  zabawy  nauki  on  przekładał,  ale  dla  ustawicznych 
zgryzot,  które  jego  trapiły  serce,  mało  miał  chwil  wol- 
nych, aSeby  im  się  [mógł  oddawać  swobodnie.  Dotykając 
tego,  w  £ycitt  swoj^m  smutnego  wypadku,  tak  sam  mówi 
osoUe  (2): 

Ja  kiedy  si^  nad  prosty  gmin  kn  niebu  na  chwilę, 

Dq  PhoebiiAa  wychylę. 
Wnet  frasunek  saEdro<ciwy  iakis  wróg  przytoczy. 

Który  mnie  tai  w  gmin  rtoosy.  * 

Trzeba  bowiem  animuszu  nie  zamarszczonego. 

Do  wiersza  uczonego. 
Kledyby  się  gdile  nad  tzeczką  wtoka  mpgta  dostai^, 

Mogłoby  się  co  sprostali. 

W  domu  dokuczała  mu  [zła  zona,  za  domem  ścigali 
prześladowaniem  oszczercy.  Snadź  mając  na  pamięci  dwą 
te  naJDieszczęśliwsze  dla  siebie  zdarzenia,  opowiada 
(w  przemowie  do  poematu  Worek,)  jak  niewslydliwa  io- 
na  przymawia  mężowi  przy  rozwodzie,  szczypie  go  (sło- 

(1)  Za  takową  wzięliśmy  go  wTygodnllcu  literackim  z  r.  1840 
w  numerze  10  i  w  Orędowniku  z  r*  1843^  nmn.  46.  Za  jego  pracę  ma 
go  i  dziś  P.  Wdjcleki  Ust.  lit.  IL  888.  MyiBle,  Jak  teraz  widzimy. 

(2)  Źal,  VII. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


532 

wy),  szkaląje,  przycinki  wynąidaje,  i  o  fittbowonym  przy- 
jacielu kładzie  godło  na  poemacie  tymie.  Przebiegi  opi- 
sąjąc  Mnicłi6w  (i),  którzy  zapisy  idiojne  datki  wyłudza- 
li od  chorycl),  gdy  ich  słuchali  spowiedzi,  przewidywał, 
ze  go  oni  prześladowaniem  ścigać  za  to  będą,  i  pokornie 
ich  o  przebaczenie  prosił.  To  naucza/ zkąd  Klonowiczowi 
przychodziły  zmartwienia.  Lecz  nąjwałniejszy  dowtfd  za 
co,  i  od  kogo  nąi więcej  cierpiał,  odkrył  świeżo  P.  Józef 
Mucźkowski  (2).  Jest  to  świadectwo  ówczesnych  Jezui- 
tów, które  opiewa,  »ze  gdy  Klonowicz,  ¥Oxhowaniec  nie- 
gdyś krakowskiej  akademii  a  od  roku  1584  lubelski  mie- 
szczanin, człowiek  dosyć  majętny,  przyszedł  z  czasem  do 
takiej  nędzy,  iz  w  szpitalu  ś.  Łazarza  wJLublinie  (będące- 
go pod  zwierzchnim  dozorem  Jezuitów)  umierać  musiał, 
to  wreszcie  otworzyło  mu  oczy  do  uznania  winy  swej,  któ- 
rą nie  raz  popełniał  za  życia,  występując  przeciwko  Zgro- 
madzeniu Jezusowemu  w  Polsce,  a  mianowicie  tez  w  bez- 
imiennie r.  1600  wydanćm  swćm  Azieikn,  Eguitis  Polom 
m  Jestiitas  actio  prima  (wyszło  później  i  po  polsku  pod 
tytułem  konterfekt  Jezuitów),  dowodząc  tego, '  2e  Jezuici 
ogołocili  z  uczniów  krakowską  akademią,  ze  polscy  nie  są 
to  ludzie  naukowi,  jak  w  inszych  krajach,  lecz  intryganci, 
którzy,  błędoemi  księgami  swemi  i  złym  uczenia  sposobem, 
szkodę  kościołowi  katolickiemu  i  Polsce  przynoszą."  Nie 
sama  więc  zła  zona,  jak  dotąd  sądziliśmy,  przywiodła  do 
nędzy  [Klonowicza,  lecz,  jak  się  on,  ale  za  późno,  prze- 
świadczył o  tćm,  ci,  u  których  umarł  w  szpitalu. 

(1)  W  HI  części  poematu  Werek. 

(2)  Rękopisma  Karcina  Radymińskiego,  w  Krakowie  1840.  Poró- 
wnaj 118.  następn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


533 

Człowiek  ten,  mitiąjąey  nad  wszystko  prawdę,  gorli- 
wy zwoJebnik  cnoty,  której  wiadnym  razie  nie  odstępował 
ani  na  chwilę,  gromiąc  w  pismach  swoich  występki,  nie 
zwaiał  ani  na  stan  ładzi,  ant  na  ścisłe  stosunki,  w  których 
zostawał  z  nimi,  1  nikomu  nie  przepuszczał,  kogo  widział 
być  nagany  godnym.  Chociai  sapi  iadł  chleb  duchowny^ 
obok  radziectwa  i  pisarstwa  wójtowskićj  w  Lublinie  ławy 
urząd  Sędziego  (tanquam  Loci  capitaneus)  sprawując  r. 
1595,  1597  w  dobrach  Itlnichów  siedecfaowskich  (1),  (za 
co  miał  przez  nich  ustąpioną  sobie  w  posiadanie  wioskę 
około  Radomia),  przedei  pisywał  przeciwko  Mnichom.  Zo«- 
stawszy  około  r.  1600  Burmistrzem,  roku  zaś  1603  do 
dawnych  radzieddch  i  pisarskich  obowiązków  wróciwszy, 
miał  fiadal  powierzone  sobie  rozsądzanie  spraw  zydo*- 
wskich,  co  dało  mu  łatwość  przypatrzenia  się  przebiegom 
i  zabiegom  synów  Izraela,  tudzieS  poznania  sumnfennćj 
sprawiedliwosd  sprzedąjnych  swoich  kolegów.  Wytykał 
to  we  wszystkich  pismach  swoich,  lecz  najwięcej  się  roz- 
wiódł nad  tćm  w  Worku  Judaszowym.  Lubo  miał  Klono* 
wicz  sposobność  wypłoszenia  kieszeni  bogatych  Żydków, 
pfzeciei  nie  korzystał  z  okoliczności,  woląc  raczej  Syć 
w  nędzy.  Był  więc  z  przyczyny  tćj  wyśmiewany,  i  niena- 
widzony za  żyda,  z  powodu  zaś  dzieł  swoich  prześladowa-* 
ny,  i,  jak  śtói  na  inszym  jego  nagrobku  (który  mu  Mikbła} 
Żeromski  położył)  (2),  ledwie  ze  nie  wygnany  zkraju,  za 
to  ie  się  nie  chciał  stosować  do  zepsutego  świata,  ate 
owszem,  poważył  się  strofować  go  ostrćm  swojem  piórem, 
i  własnym  naprawić  go  chciał  przykładem,  2e  się  powa- 

(1)  Przemowy  do  Flisa,  1  do  reguły  ś.  Benedykta. 

(2)  U  Juszyńsklego  znajduje  się  ten  nagrobek. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


534 

źyt  być  wrogiem  BW*j  ojczyzny  wrogchr,  wiele  poi  ów 
czas  moiiiych  Jezuitów,  i  Mnhlowi  swemu  otwierał  oczy 
M  zgttbę  kti^ra  go  czeicała  od  aich,  i  od  młodzieły  przez 
.  nich  wyciłOwywBiMij.  Ci  aawzajem^  mszcząc  ^  nad  aiita,  o  zga- 
bę  go  przyprawili,  a  jakoby  złego  cztowielca  oczerniwszy, 
odstrychnęlji  od  niego  umysły  ziomków.  Dlti  tego  tei, 
oprócz  małćj  u  boku  dr oiyny,  nikt  nie  po2ałował  skonu 
męła,  któ^ry  za  lycia  swego  znakomitym  Ówczesnym  talen-* 
tom  hojnych  nie  szczędził  pochwał.  U  potomnych  nawet» 
którzy  go  dbo  nie  zrozumieli,  albo  zroramieć  nie  chdeli, 
nie  byt  w  poszanowaniu  (sam  bowiem  tylko  Stanisław  Wi- 
tkowski, w  historycznych  swoich  pieniach,  tudzieł  Józef 
Wereszczyński,  ze  czcią  o  nim  wspomnieli):  co  sprawiło,  ie. 
z  wiatrem  uchodziły  nauki  dawane  przez  niego  nar6dowi» 
łab  iełeli  wpływ  jakowy  wywierały  la  obecnych,  działn 
się  to  ukradkiem.  Nie  jeden  bowiem,  co  się  pismami  Klo^ 
nowicza  oświecił,  co  niemi  wzbogadt  swe  prace^  tnił 
źrzódło,  z  którego  mu  płynął  rozum  i  sypały  się  nauko* 
we  zasoby. 

ROZWÓJ  MYŚLI. 

Dwojakiego  rodzaju  są  pisma  Klonowicza.  Jedne  ukła^ 
dał  przygodnie,  które  urywkowemi  przeto  nazwaliby  mo- 
ina:  drugie  przedsiębrał  w  pewnym  cela,  i  (topóty  ich  nie 
spuszczał  z  uwagi,  dopóki  całego  nie  wyczerpnął  przed* 
miotu,  w  jednym  jakoby  ciągu  pracując  nad  ich  obrobię* 
nlem  przez  lat  Wiele.  Do  rzędu  owych  naleSy  pierwsze 
jego  po  łacinie  wydane  pismo  (ftiUtron),  to^jeS  Parnie*- 
tnik,  Żale  nagrobne,  Reguła;  które  lóżno  i  bez  Sądnego 
z  sobą  związku  pisywał,  wktói7ch  prócz  myśli  nic  nie 
uderza,  które,  z  wyjątkiem  Reguły,  jak  zprostego  naśla* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


»95 

d«wiii€twa  bęi  i«d«iegi»  tfu  Hterąlery  p^wsttiy  d#br«i  t«|^ 
tez  2i)0wu  bei  i«4n«go  m  postęp  wf  ły wii  ^iiałiizłj  swo- 
icłi  naśMowci^w  (1).  Po  nęin  drogiego  policzan  resastę 
|iMO  jego.  Prsąjdę  jo  po  szczejgiile,  Mdsiwiąią  bowiem 
^wolęio  przedsiewzięcieio  i  roswiiiięeieai,  kibo  nie  piąią 
wyliOBCze&ia  i  sztoki. 

Pitkooćc  krioii,  jego  coda  i  dsiiTy,  zwykle  nieiąjmiją 
tych,  co  «(  w  Bia  porodzili.  Ci  wycbowani  na  jego  ionie, 
i  do  widoku  ziesii,  po  której  obojętnym  stąpąkl  krokiem 
nawykli,  nie  zagłębiąią  się  mysią  nad  dziwami,  wspaniale 
się  przed  kb  oczyma  na  wiołkin  warsztacie  natury  rozpo* 
^  ścierąjącomi;  nie  dledią  badawczem  okiem  urody  j^  i  po- 
etko płodów;  nie  przypatrują  się  obradowi  krąiu,  chara* 
kteru  mieazkańców,  obyczajów  ich,  zwyczajów  nie  rozwa-* 
iąią^  a  tem  mni^  badają  koleje  odmian  i  przemian  fizy* 
canych  powienctuii,  roztoczoną!  przed  ieh  tępym  wzro* 
]u«m*  Piękna  bowiem,  której  się  porzypatroM  przyroda, 
nwUzy  dla  nich:  ziemia  tyle  powabów  mająca,  w  (yle  eie* 
kawycb  odmian  przebrana,  tylu  jestestwami  ożywiona,  ty- 
lu ąyawiakami  urozmaicona,  nagim  i  niemym  jest  dla  nich 
głazem;  bo,  języka  jój  nie  znąiąc,  rozmawiać  z  nią  nie 
unsiąją.  Ale  mech  się  jeno  liiawi  obcy  cziowiek,  i  zawita 
w  te  strony,  dostrzeże  on  za  jednym  oka  rzutem,  ucząje, 

(1)  Philtron  w  toz  samo  zmierza  w  co  Kochanowskiego  Zgoda. 
Z  greckiego  Teokryta,*  jak  sam  na  tytule  dzieła  zeznał,  tudzież 
z  Oivldyiisza,  o  czćm  nie  powiedział,  naśladował  hile  nagrobne^ 
na  cześć  Jana  Kochanowskiego  w  LuUlnte  właśnie  zmarłego  napi- 
sane, (Porównaj  Żal  YUl,  ze  wszystkich  najpiękniejszy,  z  Owidyusza 
Tristioffl  I.  8.  IV.  a.)  PamtęUrik  zaaluzł  na4ftdow64w  i  d<ipf  łniaczy.  . 
Liehe  to  piacmko  odznacza  się  oryginalnością  piomyełu.  Zawiera  ni- 
by dzieje  monarchtfw  pol£ibtek  ułozMie  w  epigramatami. 


Digitizer  by  VjOOQ IC 


536 

ozna,  i  wymownie  opowie  te  dziwy,  ktorydi,  patrząc  się 
na  nie,  widzieć  nie  mógł  rodowity  lub  stały  krąja  mieszka- 
niec. Jakoi  dostrzegł  1¥ieIkopolanki,  czego  ŁiAliuania 
i  Lwowiaoin  nie  widział,  zwródłuwagę^na  piękność  ziem 
ruskich,  osławił  po  wszystkicłi  częściadi  obszernej  PcMd 
ich  dziwy,  i  pierwszy  spowodował  to,  ze  odtąd  pisząc  o 
tym  krają  Polacy  i  Rusini,  wzmianki  czyniK  o  jego  dziwach, 
dostarczając  kolorytu  do  krajobrazu  malowniczego,  który 
w  kilku,  ale  dobitnych  rysadi  staraliśmy  się  przedstawić 
gdzieindziej  (1).  Coś  podobnego,  ale  w  nader  małym  za- 
kresie, zrobił  Klonowicz  dła  Polski,  napisawszy  Fiisa,  czyli, 
jak  się  wyraził,  .pieśA  o  spuszczaniu  statków  Wisłą  i  in- 
szemi  rzekami  do  niój  przypadającemi  (wpadąjącemi)  za- 
śpiewawszy,' i  wskazawszy  nutę,  na  którą  się  ma  śpiewać. 
Wprawdzie  insze  on  poematowi  swemu  naznacza  cele  (przy 
koAcu  dziełka  w  epilogu  ładfiskun)^  powiadając,  .zechciał 
w  niemi  nauczyć,  jakby  po  Wiśle  żeglować  i  handlować  mo* 
zna  było  bezpiecznie  (2);"  lecz  pozornie  naznacza  oii  te 
cele,  z  cz^m  się  nie  ukrywa.  Sam  albowiem  na  wstępie 
zeznał,  ze  w  poemacie  ^woim  podał  krajobraz  nadwiślai-* 
skiej  Polski,  opisał  miasta  i  miasteczka  stojące  nad  Wi- 
słą, rzeki  i  rzeczki  wpadające  do  niój  wywiódł  poety- 
cznie, mieszkańców  nadbrzeżnych  i  pływających  po  W(h 
dzie  ludzi,  obyczajowo  i  zwyczajowo  przedstawił,"  ku 
przestrodze  i  ucieszeniu  szyprów  polskich  i  ku  ulieniu 
tęskności  na  wodzie*  (własne  są  jego  słowa  z  przypisania 
wyjęte)  wydając  na  świat  dwuniedzielną  swą  pracę,  wła- 

(1)  Polska  pod  względem  obyczajów  II.  25.  astpa. ' 

(2)  Zkąd  P.  Bentkowski  Ł  888.  wziął  podiop  do  poKezenIa  tego 
dziełka  w  poczet  poematów  dydAtyczofch. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


irłiśtiie  M  Wttlc,  fdf  p«  iMU  do  Odaidh«  iftyiąt,  wyko- 

het%  jaluift  MeiM  pne«ył«  im  serce,  gdy,  od  ńmt 
trpojrzawdsy  w  gOr^^  dostitegt^  ze  ci,  kMrsy  Ma  m  sieni, 
wyMko  Aeiiąc,  kferoją  lOflem  ilłstydi  wamtw  Bp&te* 
ciettfltwo,  sieMe  i  Ind  poddatny  sobie  gutrią.  Bsdi}i|e  j^y- 
czy*y  siego,  z  przestradieiD  zoczyt,  ie  szlackta  wodząca 
rej  w  Polsce  i  w  związku  zttią  b$^cycb  pattująea  zie« 
miach,  stawszy  się  powodem  niedoli  kraju,  gotiue  mu  wi^ 
ksze  na  przyszłość  niesiczęścia,  a  gott^o  prtez  to,  ie  nie 
nnriejąc  być  szlachtą,  nie  chce  dowiedzieć  ^ęi  i  przekonać  ' 
o  tćm,  na  czćm  właściwie  zaleły  szlachectwo?  Że  zamiast 
pokładać  jego  znaczenie  na  zasłudze,  na  pracy,  pokłada 
go  na  rodowości,  i  tak  wstecz  cofa  się  w  pojęciu  o  zacno*" 
ści  człowieka,  nie  idąc  naprzód  w  rozwinięciu  myśli,,  która 
właśnie  kierowała  narodem  polsłum,  gdy  u  siebie  tworzył 
ssalMhtę,  gdy  zaatułonych  krajowi  męłiHr  wyi^  nad  zwy- 
ciajiych,  c&yli  niesćm  nie  oduacsąiąeydi  rią  stawiał  la* 
dti,  gdy  fanieniowi  ozdoUonenNi  cnotą  i  nauką  cteść  oiy* 
watelską  wyrządzał,  gdy  wyscriko  cenił  tych,  którzy  mę^ 
stwem  i  mądrą  radą  umieli  dobrze  zasługiwać  się  krajowi, 
bogobojnie,  cnotliwie,  sprawiedliwie,  róstropnie  rządząc  nim 
na  chwałę  bożą,  na  zaszczyt  ojczyzny,  na  pociechę  podda- 
nego swćj  władzy  ludu.  A  poniewai  dzielił  to  przekona* 
nie,  i£  złe  naprawić  się  moze^  jeieli  szlachta  posłuchaw- 
szy  prawdy,  nauczy  się  pojmować  szlachectwo  we  wła« 
d€iw^  znaczemui  przedaięwziął  przeto,  wypowiedziaw-' 
aiy  wojnę  występkom  i  sieciioci^  skreślić  rtraa  sdache* 
taego  nęfai,  i  nahODyć,  jak  pnn  stosowne  wychowania 
§tBć  się  nim  mołe  prawy  młodzieniec.  Bogu  i  ojesyznie  i« 
ebwałę,  sobie  na  zbawienie.  Chociai  przeczuwał  pkttący, 

ntenor.  pou.  t.  x  ^^  . 

Digitized  by  VjOOQ IC 


SS8 

ił  samiast  nagrody  xa  pracę,  śckigiie  na  siebie  gniew  i  aie* 
nawiść  ziomków  (1),  jednakie  mając  to^jirzekonanie,  ie  aie 
masK  slego,  któreby  nie  pokonała  moc  nieba,  ie  nie  masz 
taki^  potęgi,  którabysię  oparła  władzy  jedynego  w  trzech 
osobach  bdstwaje  prawica  wszechmocnego  zwydęia  wszy* 
stko;  zaczął  przeto  w  imienin  przedwiecznego  głoski  ztom- 
kom  prawdę,  cierpko  im  nie  raz  przymawiąjąc,  i  łądłem  sa- 
tyry godząc. tydi,  ktdrzy  (jak  rziekł,)  zbękarconem  swojen 
nadymąiąc  się  szlachectwem,  urągali  cnocie:  zaczął  opie- 
wać zwycięstwo  Boga  (2)  nad  zepsuciem  świata,  nftay  ze 
go  silną  swą  prawicą  zasłoni  od  prześladowania  tych^  któ- 

(1)  W  przypisaniu  dzieła  swego  Adamowi  Gorajskiemu  móiri: 
„mam  bene  Tirere  Intelligimus,  qui  sua  sponte,  judlclo  eojisilioqae, 
secundum  Tirtutem  Tiyit  In  eo  sanę  docenUum  genere  iste  libeUiis 
noster  poid  posse  Tidetur,  ąuein  nos  in  eum  finem  et  usum  compara- 
Timus,  maioii  fortasse  cura  quam  ftelicitate,  nt  non  1ng[ratis  ciribns, 
kmids,  popnlaribns  sit  exitus  yitae  rogatus  et  mitis.  Movit  nos  etin- 
dtaylt  ad  koc  opas  aggredlendam  morum  nostrf  saecul  supeita,  ta- 
lidiOBa  et  Insigals  depraTatio,  gaapropter  liaec  acripta  nóstra  moltts 
in  locis  aeeetot  ad  satyrieam  petukmUam.  Ooontam  Tero  Istae  aa- 
strae  lucnlmtiones  ejusdem  sint  generis,  ulpote  qaae  bellam  yńiSts 
indlxerlnt^  et  susceperint  patrocinium  Ylrtutis,  ergo  Talde  dubitd, 
qals  sit  proposlti  nostri  exitas  futurus.  Educationem  Teri  herois  in- 
stituo  ad  exemplar  eorum,  quos  non  potest  satis  mirari  ant!quitas...... 

(2)  Odkąd  Tacyta  histor.  V.  13.  Jedynego  niewidzialnego  Boga 
Izraelittfw,  w  mnogićj  wymienił  liczbie,  BU  za  Deus  nazwawszy  go; 
1  odkąd  Ojcowie  święci  kościoła  katolickiego,  a  mianowicie  Laktan- 
cyosz,  DMnanmi  InstKat.  U.  1.,  zaowafyll,  ii  sami  pogańscy  mędrcf, 
zardwno  wpojedynczi^j  Jak  ainos^  ttezbie,  bagtfw  swydi  zbiorowa 
wyralaH;  odtąd  nczeal,  czystą  pisząc  ładną,  liczby  mnog^  r<hma 
jak  pojedyacz^  nlywali,  Boga  w  Titfjey  świ«t«f  jedynego,  rzymaldM 
wyiaZąiąc  sposobem.    W  tćm  rozmaienlu  bierze  UoDOWicz  wyraz 


Digitized  by  VjOOQ IC 


539 

rym  się  powaSył  w  iywe  mówię  oczy,  ił  ze  szczętem  zgi- 
ną, jełeli  się  nie  odrodzą  w  Clirystiisie  Panu.  MieK  się  zaś 
odradzić  na  chwałę  Boga  i  pociechę  ojczyzny,  o2ywii^ąc 
staropolskie  cnoty,  przywołując  do  łycia  dawne  sziache** 
ckie  zatrudnienia,  a  mianowicie  skromność,  która  naka- 
zuje przestawać  na  małćm,  ałeby  przez  ubieganie  się  za 
wieikiemi  zyskami  szwanku  nie  odnieść  na  duszy;  rycer- 
skość, która  głównie  na  szlachcica  kładła  obowiązek  ba- 
wienia się  zołnierskićm  rzemiosłem,  ałeby  przez  zanie- 
dbanie jć)  obrony,  nie  popaść  w  niedolę;  nauka,  która  uczy 
radzić  ojczyźnie  mądrze.  W  osobnych  rzecz  tę  wyśpiewał 
poematach,  i  jako  osobne  dzieła  swego  ustępy,  osobno 
drukiem  je  ogłosił  po  polsku.  Z  tych  pierwszym  jest  Flis, 
który  nie  tylko  krajobraz  nadwiślańskiój  Polski,  leez,  jak 
rzekliśmy,  obyczaje  tei  i  zwyczaje  jój  opisując  niektóre, 

DH,  Jak  widać  (ze  wstępu  do  przedostatnićj  i  do  ostatnićj  pie.^ni 
mlaaowieie),  z  całego  dzieła  Jego,  które  temi  wterszamt  koćcEy: 

S«d  jftM  Nobilitai,  qno  tit  fundamine  Dixft 
Ołzlau,  el  aagnaM  piom  (rUwiaia  ••qw»r. 
iinoMąnt,DeHi  ▼idt,  iaai  rab  UUura  pnmftnr. 
Tiditli  Uadem  tuperi,  qnoi  TiiiMre  p«r  cit, 
OmbU  IKviBi%  ąeq«Ui  Mt  giieauBb«i«  it«pt>U. 
MagneparemĘ  rerun,  taft  lUt  Tietońft  temper, 
CkrUU  trlinnplifttor,  qiii 
DncU  4e  MiiBdo,  4e  p«Mfttofaft  tiimpham. 
Yicitti  pfttrii  et  nftd  reiierftbile  Pneuma, 
Vicbti  T«TC,  R«x  o«Blp«teatls  Olympi. 
CeiUto  cnncU  Hetf,  feubm  proAmbite  flesit,    - 
Snpplez  inclinftte  cftput,  proToMte  corpot, 
SoMMO  Yictoń  Mftgniuft  iattaurate  ttophaeu, 
yitteremytu  Deum,  mctoria  Ticta  treMiicat. 
ObUnoit  rirtua,  qii«r«  ^itioMi  tomMcU 
£«  wHhu  nobiiitmst  ftUo  U  MMcerit  ortu 
iiium  dc  genMBo  ^btatif  gendaft  lurgenf 
NMqnicqiiai  •»•  gMu  at^iw  pMtetfft  laetttt: 
Nobilii  flst  rang,  no9ci  dignlubaui  Heros, 
Yir  bonu  et  MpieM:  ta  caetera  wlgut  hftbeto. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


540 

nim  gidwue  p  handladi  0iląclity  jftowtt^zmĘik  po  Hi- 
fle.  Nie  gimiąc  j^  tego  Mtmdiiieiiia,  ale  i  nie  dimdąe 
poeta  (1),  godzi  w  toł  Mino^  co  tfwcutai  pisarce  pokcjTi 
nocno  abolew4U4C  nad  tim,  i£  iądsą  wzbogaceaia  8i«  wie- 
d»ooe  polsfcie  obywatebtwo«  obowiązków  Tapiwiarto  ty- 
carskich  (2).  Większe  poeta  rozwodzi  w  t<u  nierze  bk 
w  Jodaszowym  Worku,  którego  saai  napis  (złe  nabycie 
nwuctaońd)  naucza,  o  aitm  mówić  zamierzyi.  Chcąc  tes 
dostępmejszćm  uczynić  dzieio,  i  pragnąc  ijednać  ma  wzi^ 
tość,  przybrał  go  zewnątrz  i  wewnątrz  w  powabną  szatę, 
okrywszy  jakoby  płaszczykiem  utajoną  myśl  pisma,  by 
przez  to  w  ciekawość  czytelnika  wprawić.  Judasu  imię 
^dtem  miało  być  dzieła,  zaś  jego  treścią  instynkta  zwie- 
nąt,  główną  grających  rolę  w  Zwierzyńcach,  czyli  pismach 
średniowiekowych  dla  ludu  wydawanych  (3). 

Gdy  nie  dla  gminu  tylko  przeznaczył  swe  dzieło  Klo- 
nowicz,  nie  mógł  przeto  dawnym  trybem  wprowadzić  na 
scenę  powsaachnie  z  drapiezy,  chytrości,  przemocy  na- 
nycb,  wilka,  lisa,  lwa;  gdyi  wtedy,  zarywając  swem  dzie- 
łem na  bajkę,  nie  uczyniłby  niem  iadnego  wraaenia,  czyli, 
jak  się  w  przypisaniu  go  koledze  swemu  rubasznie  wyra- 
ził, słusznieby  był  wtedy  usłyszał:  „nigdy  się  tak  nie  do- 
robisz, idź  przecz,  nie  umiesz  ludzi  nęcić  błaznie"*  A  poe- 
cie przecież  (słowa  są  jego)  szło  o  to:  „by  nęcić  do  swego 
pisma  ludzi  iakoby  cietrzewie",  by  „dawszy  im  kiamstwo 
y  pocałowanie.  Judaszowe*  pokazać  „ie  iaką  kto  miarką 

(1)  Rozdz.  21.  Wikierpi,  FM$. 

(2)  Polska  a  195.  nstpn. 

(S)  Portfwnaj  SndMdreOen  an  Kmrl  Laekmmmy  wm  Jacob 
Grimm.  Ueber  BeinAari  neA$;  LeĄnfff  1840. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Hi 

mierzy,  taką  się  an  •iwna",  i  nmesyc  preytćm  Je  się 
na  nic  nie  przygpdisi  czf ow!ekowi,  choćby  wszytek  świat 
pozyiskał,  iełeli  oszaerbek  iwki  y  nWitm  odniesie  na 
duszy  swoiey".  Zamiast  więc  zwierząt,  wy¥ritfdł  ludzi  na 
widok,  ubrawszy  ich  w  skórę  zdartą  z  wilka,  lisa,  rysia^ 
lwa,  by  tak  pokazywali  zewnątrz,  czćm  są  wewnątrz.  Zło- 
dziejów róinego  rodzaju  wilczą  okrył  skórą,  tych,  którzy 
pod  płaszczykiem  nabożeństwa  oszukują,  ubrał  w  skórę 
lisią,  owych,  co  pod  pokrywką  prawa  o  szkodę  pr^ypra^ 
wiają  i  zdradzają,  przyodział  rysią  skórą,  a  na  barkach 
tych  ludzi,'  to  do  swego  worka  zganiają  nagromadzone 
przez  Judasza  skarby,  lwią  skórę  zawiesił.    Widać  jasno 
kogo  przez  to  rozumiał,  widać  ie  ryczałtowo  wymienił 
róinego  stanu  i  powołania  mieszkańców  kraju,  w  skórę 
Kcóla  zwierząt  ubrawszy  butną,  przewodzącą  w  kraju 
szlachtę.  Lekko  j^j  dotknął,  bo  jak  się  wyraża,  « strach  by- 
io  pisać  o  tej  skórze  wiele'',  ale  boleśnie  dociął  upomnie- 
niem, by  wyzuwąjąc  z  majątków  współobywateli,  i  o  piel- 
grzymstwo  czyli  tułactwo  przyprawiając  ich,  (gołota  albo* 
wiem,  czyli  nie  osiadłym,  a  więc  nie  obywatelem  i  prawie 
niewolnikiem*  stawał  się  kałdy,  kogo  wyzuto  z  majątku,) 
pamiętali  o  idi  pogrzebie,  kupiwszy  za  wyłudzone  pienią- 
dz kawał  zieaii,  ażeby  złupieni,  gdy  za  iyda  nie  mogŃ, 
po  imierd  przyiąjmni^  spoczęli  na  własnej  ziemi,  zwłasz- 
cza gdy  i  Judaszowe  pietnądze,  wzięte  za  zdradzenie  Chry- 
stusa Pana,  poszły  na  kupno  cmentarzowej  roli,  któr^ 
o ^sem  kończy  owe  dzieło  Klonowicz,  temi  przemawiając 
otowy: 

^  i5i^  sa  flfi^  najr  dirjnte,  kupiono  t^  rolą: 
Pla  ty  A  jAoiry  s  9yctymy  HMsU  w  t^  nie  wąlą* 


Digitized  by  VjOOQIC 


542 

Zthy  dosse  salitegle  które  «ąpod  ide^cait 
Udieszyly  koś<5i  swe  tym  wohiym  pogimebem. 
Zęby  wżdy  po  ich  śmieit^i  ćMa,  nie  gin^y: 
Ale  V  tym  tn  ogrodzie  twym  odpocsyn^y. 

Odwodząc  od  takowego  nabycia  majętności,  wskaui 
rycerzowi  pole,  aa  którem  się  zacność  jego  pokazywać 
miała;  wskazał  mu  na  Turka,  i  w  harcach  z  nim  kazał 
szukać  sławy;  przypomniawszy  (w  poemacie  nazwanym 
Pożar J  ludziom  rycerskim,  a  zwłaszcza  przełożonym  miast 
i  grodów,  obowiązki  względem  ojczyzny,  właśnie  jakoby 
stanowi  ith  szlacheckiemu  przyrodzone,  których  pielęgno- 
wanie (mówi  poeta)  Jak  niegdyś  wysoko  podniosły  zna- 
czenie szlachty,  tak  zaniedbanie  ic^  przyprawiło  ją  i  bar- 
dziej jeszcze  przyprawi  o  zgubę, ,  juz  bowiem  podniósł  Bóg 
zwycięzko  prawicę  na  krnąbrnych,  i  o  powinnościach  swych 
dla  ojczyzny  zapominających  synów,  i  chwilka  jeszcze  cza- 
su, a  spuści  ją,  i  na  miazgę  zdruzgocze  zbękarconą  szla- 
chtę-. , 

WYKOKANIS. 

Rozwaimy,  czy  naśladował  jakie  wzory,  zbierając, 
i  rozw^ąjąc  swe  myśli?  Nie  miał  iadnego  przykładu  Klo- 
nowicz,  początkując  swe  dzieło,  żaden  bawiem  z  iyjących 
przed  nim  wieszczów  nie  wyśpiewał  takow^  pieśni,  acz- 
kolwiek wielu  miało  podobne  myśU.  Lecz  ich  ani  objawić 
nikt  nie  śmiał,  ani  na  ciągłą  nie  wyśpiewał  nutę,  zaledwie 
tak  i  owak,  zagadkowo  lob  urywkowo,  coś  o  prawdziwćm 
i  fałszywćm  szlachectwie  przez  zęby  przepuściwszy.  Na- 
wzajem nikt  się  tyle,  co  on  nie  uczepił  obcych  wzorów,, 
pieśń  swą  Wyśpiewując:  nikt,  mówię,  (Dantego  wyjąwszy 
który  poniekąd  na  tęS  śpiewał  nutę,  satyrę  do  opisów 


Digitized  by  VjOOQ IC 


543 

lieba  i  piekia  ^zyaepiwąc,)  tyle  co  Klonawiob  kształtów 
obeych  niezgnibiiie  4o  swego  ii^e  domęssał  pieaia:  co 
w  języka  i  zewnętrznej  postaci  leiało  pieśni,  która  będąc 
w;  mowie  Rzymian  nuconą,  musiaia  przez  to  samo  przy- 
brać się  w  barwę  i  postać  rzymską,  i,  rzecz  dziwna,  dwóch 
zupełnie  sprzecznych  sobie  pisarzów  staroiytnych,  Wirgi* 
lego  i  Juwenalisa,  wziąć  na  siebie  postać.  Wszelako  naśla- 
dowcą zostawszy  Rzymian,  nie  stał  się  ich  kopistą  nasz 
wieszcz.  Uważając  on  Wirgiliusza  za  najczelnią|szego 
z  wieszczów  całego  świata  (1),  poszedł  jego  torem,  i 
w  miarę  zdolności  naśladował  go.  Równie  uczony  jak  Rzy- 
mianin, a  mianowicie  tez  ile  tamten  w  kapłańskiem  tyle  bę- 
dąc w  świeckiem  prawie  biegły  (2),  umiał  uczodość  swą 
hamować,  i  nie  naprzykrzył  się  nią  wcale,  aczkolwiek  za- 
wsze popisywać  się  nią  lubił,  i  od  samego  tytułu  dzieł 
poczynając  (3) ,  wszędzie  głęboko  (nie  raz  na  własną 
swoje  szkodę)  uczonym  (4),  pokazał  się  poetą,  za  wier- 
szem uczonym  ubiegając  się  zawsze  Rzymian  zwyczajem 
Umiał,  powtarzam,  uczonośćswą(by  nianie  unudzić,)  zręcznie 

(1)  Herst  W9%y9tki€h  Poetów  WergiUus^  wyraża  się  w  przy- 
pisaniu Pożaru;  RusHctu  iUe  Maro  Phoeniw  et  gloria  pottm^  mó- 
wi w  26.  rozdz.  Gloria. 

(2)  MacraUus  m.  1.  Senius  ad  Aeneld.  II.  S7. 

(3)  Roxolaniay  FUs,  Worek  są  uczone  nazwy,  do  rzeczy  o  Icttf- 
rych  śpiewa  poeta,  nie  Imrdzo  stosowne. 

(4)  Tale  tytuł  dzieła  opiewającego  zwydęztwo  Boga,  ktdrego 
za  Deus  nazwał  Dii  rzymsldm  zwyczajem,  jak  wyz^  rzekliśmy,  na- 
robił mu  wiele  biedy.  P.  Kraszewski,  lubo  dobne  znaczenie  owego 
wyrazu  zauważył  (nowe  studia  L  47^),  jednakie  zastosować  tego  do 
Klonowleza  zanlediał,  (tanie  n.  170.),  Zkąd  mylnie  zaaczeide  na- 
pisu Yictoria  Deorum  wytłumaczył. 


Digitized  by  VjOOQIC 


544 

akry<  fneA  csyteliiiideiii,  lUi  brteg  fimM  Uk  do  wst^Mw 
•dsyłająe wneyiiflcfe i»]M«y ntokowe.  JitodMkMały mh 
larz,  celowai  wopisaeh,  Jeden  i  teale  satt  pnedniiot, 
rdłnle  (1)  a  tak  pięknie  przedstawiając^  ił  dsiriejatya  za* 
ledwie  uatfpoje  włeszczoin.  Dowodem  na  te  nfeeh  oprAcf 
iiayck  iiędtie  opia  lasn,  ktdry  inaczej  w  Rokadlaiiii,  iiit^ 
czij  w  Wiktoryi  przedc«awiws2y,  zgadza  glę  poniekąd  z  ta* 
kowymie  od  Adama  podanym.  Niech  go,  ale  w  orygiade 
rozwały  czytelnik,  (przekład  b  owiem  P.  Syrokomli  w  to* 
mftn  UL  29.  przekładów  poetów  polsko^acińsUdrńie  od* 
dał  jego  piękności,)  a  rozważywszy  niech  oądzi ,  czy  tak 
jest  istotnie. 

Hic  patula  qiiercn8y  lenta  pingnedine  pinns,    . 
Hic  plątani  cretcnnt^  fhixinns,  alta  larix, 
Robflrra  dom  tiliJs,  yer^eutts  aethen  fagi. 
Hic  albest  betuloe  falira  Hliiee  a^Aacei, 
Et  socŁaa  omos  flexiIiB  ulmuf  habet. 


8i  c«dniB  MS  cracit  •doTateefna  CHfiMri» . 
8altibua  in  nostris:  ergo  cadet  ardoa  pinu*, 
Pinaster^ne  feros  mnlto  procerior  illa. 
Et  inotttaiia  laiis,  ablćsgne  teenHbw  icta, 
Pondtre  proatmriMt  liicnm  decid«ia  ąuereiiA, 
Prociunbent  piceae,  et  siliria  extaiilior  glniiB. 
FrasiniMy  wmosae  querciu  et  .pronoba  pinu • 


Stoi  pośród  grona 
Para,  nad  catą  leśhą  gr<Miadi|  wsidesidna 
Wyimuldo^di^  ;kibici  i  barwy  powabem, 
Brzoaa  Mata,  kocbanka,  zmidKonki^m  fwym  grabem. 
A  dalej,  jakby  starce  da  dzieci  i  wnuki 
Patrzą,  siedząc  w  milczeniu,  tn  sędziwe  boki. 
Tam  matroi^  topole^  ł  mckamii  brodaty 
Dąb»  wMywmo"  pif^  trUk^  m  sw6j  katk  gaiba^r. 

(1)  Obraz  mnicba  szpetny  i  piękny  w  rozdz.  24.  WiktoryL 

Digitfeed  by  LjOOQ IC 


545 

Owe  sławione  divew^  r ąjwące  n$,  wjch^dsie 
I  na  południa,  w  owej  pięknej  wtoskićj  siemi, 
Którez  równać  się  może  z  drzewami  naszemit 
Czy  zackwatony  cyprys  dtugł,  caeiUii,  dindyl 
Co  ^daje  ęiti  hy^  dr^ewm  luk  tfiitlku  lee«  iiudfl 

Lecz  opisy  i  podania  narodowe,  obrazowo  przedstawip-  * 
ne  (1),  wyjąwszy^  nie  mają  innych  zalet  Klonowicza  dzie- 
ła: nie  mają  ani  sztuki,  ani  mowy,  ani  delikatności  uczu- 
cia, ani  żywości  i  świezośd  kolorytu  w  wyrażeniach  wiel- 
kiej, którą  rozwijają,  myśli.  Nie  mogą  być,  a  zwłaszci^a 
Wiktor y a,  nazwajie  utworem  sztuki:  nie  dla  tego,  jak  P. 
'Kraszewski  (2)  sądzi,  ii  w  tem  mianowicie  dziele  nie  masz 
działających  osób,  zawiązku,  czynu;  iz  nie  połączone  ża- 
dnym węzłem  żywszym,  żadną  powieścią  ciągłą,  zszyte 
jest  z  epizodów  niezmiernie  długich:  boć  tym  wymaganiom 
i  Ziemiaństwo  Wirgiliusza  (ów  najpoetyczniejszy  utwór 
starożytnego  świata,)  zadosyć  nie  czyni,  a  jednakże  znako- 
mitćm  jest  dziełem.  Gdzież  bowiem,  wyjąwszy  jeden  i  dru^i 
ustęp,  jest  działanie  osób  w  utworze  rzymskiego  wieszcza? 
Nie  żywszy  tei  od  Klonowicza  śpiewu  łączy  go  węzeł,  po- 
wieść w  nim  nie  jest  dąglejszp^  mniej  i  krótszych  epizodów 
w  nim  nie  masz.  Poeta  bowiem  rzymski  rolnictwo,  polski 
ludzkość  z  głównem  zadaniem  wiąie,  i  zadanie  to  juz  opi- 
sowo, ju|  ustępowo  rozwijłi.  Lecz  jak  we  wszystkich 
swych  utworach,  tak  w  Wiktoryi,  tem  szczególniej  szwan- 
kpwał  Klonowicz,  ze  nie  umiał  założenia  swego  jak  Włr- 
gili  przeprowadzić  przez  powab  sztuki^  nie  mając  żadnego 
zgoła  pojęcia  o  tem,  jakby  naukę  z  iyciem  poetycznie  ze- 

(!)  We  Plisie'  o  fturku,  6  nogacie^  które  jednakSe,  jako  rzadkfe 
1  małe  ebrobłone  poetycznie,  mało  uwagi  ^^frR€ają. 
V      (2>  gibwe  smdli  I.  ISS.  IMk       !  :  ./ 

nŚMIM.  POŁ8.    T.  I.  ^^ 

Digitized  by  VjOÓQ IC 


S46 

spolić  nałeiało.  Sztifki  zaś  mieć  nte  mdgt,  gdy  wcale  inne 
od  rzymskiego  wieszcza  odebrał  wychowanie,  gdy  całe 
łycie  to  w  RadoiDSkiem,  (gdzie  posiadtość  od  Mnichów 
dzierłał,)  to  w  pieniackfm  tsrpędzii  Lublinie,  (zdobywszy  się 
zaledwie  na  przejazdikę  do  Węgier  i  Gdańska),  gdy  ia- 
dnych  z  kwitnących  pod  ów  czas  europejskich  Aten  nie  od- 
wiedził. Jakże  więc  mógł  zostać  sztukmistrzem?  jak  doka- 
zac  tego,  by  forma  równoważyła  się  z  duchem,  w  utwo- 
rach wyrażających  myśl  na  tysiące  rozpi7śniętą  obrazów? 
Jak  główne,  juz  rzewnie,  juz  tęschliwie,  juz  krwawo-iro- 
nicznie  wyśpiewane  zdanie,  natchnąć  duchem  poezyi  ó  tyle, 
ażeby  rzeczywistość,  w  marzeniach  utopiona  wieszcza,  po- 
ciągając za  serce,  uczuciami  raczej,  niz  rozumowaniami  do 
przekonania  trafiały? 

Ale  nie  mając  sztuki,  ma  Klonowicz  myśl,  którą  góruje, 
która  go  nad  jego  wiek  wznosi,  którą  przejęty  khzał  od 
przerobienia  siebie  zaczynać  przetworzenie  społeczeństwa, 
przebudowanie  świątyni  narodowości.  Miał  natchnienie, 
tego  demona  dobra,  tego  anioła  stróża;  który  wieszczem 
go  rzeczywiście,  bo  prorokiem  uczyniwszy, '  dał  odwagę 
powiedzieć  narodowi,  „ze  kto  usiłuje  być  czem  nie  jest, 
znać  ze  sienie  troszczy  zostać  czem  być  powinien"*,  to  jest 
człowiekiem  naprzód,  a  następnie  szlachcicem.  Miał  ciier- 
pliwość  dążyć  wiecznie  do  mądrości,  a  przez  to  cierpieć 
nieskończone  Tantara  męki,  znosząc  ustawiczne  życia  nie- 
pokoje, a  miał  ją  w  ów  czas  kiedy,  po  spełznieniii  na  ni- 
czćm  rokoszu  Zebrzydowskiego,  najlepsi  obywatele  straci- 
wszy wiarę  w  życie,  w  rzeczywistość ,  i  upadłszy  na  du- 
chu, zamknęli  się  w  sobie,  szukając  pociechy  w  rozmyśla- 
niu tych  dóbr,  których  świat  wydrz,eć  m  m«ie.  Łeapię^ 
kne  te  myśli,  jak  wysoko  wztrfosty  wtezcza^  taknizko 


Digitized  by  VjOOQ IC 


imt«iviły  go  w  ob.ec  wieko,  kMry  dat  i  ntrzyinywał  firn 
łjreie:  co  właśnie  sprawiło; ł£  walcśąe  0(0 łydę  2#becio* 
Mą^  i  cheąc  je  na  rdwai  portawić  z  wywkiemi  myślami 
sweni,  motiai  zadrzeć  z  dachem  czara,  ktctry  go  za  ta  wy- 
dał na  zeaistę  spdłczesayd^  tem  łatwiej,  gdy  ci  myśli 
poety,  jako  wieszcaa,  jako  proroka,  a  więc  męża,  który 
0ad  svf^  wiek  wystrzelił,  nie  pojąwszy,  iadoego  dlaA  ani 
Bie^mitli,.ani  mie^  mogli  spdłczucia.  Boć  temu  nikt  nie  za- 
przeczy, iz,  mimo  wielkość  myśti,  geniuszem  Klonowicz  nie 
był,  ze  jak  w  sztuce,  tak  w  polityce  partaczem  się  okazała 
łe  wcale  radzić  sobie  nie  umiał.  Żyjąc  on  w  owym  czasie, 
gdzie  wielkie  doby  myślenia  zetknęły  się,  czyli  racz^ 
miały  się  zetknąć  równocześnie  z  wielkiemi  zmianami  po- 
litycznemi,  i  przekonany  będąc,  ze  zmiany  te  dadzą  sięi 
szcsęslUjirie  przeprowadzić,  b>i(i  się  w  tej  mierze  [foradzo- 
no  mądrości  (która,  zdaniem  jego  słuszttem,  nie  zaleiała  na 
wielu  wiadomościach,  ale  na  prawdach  zasadniczych  a  iy-** 
wyeh,  w  kazdeln  pod^Senlo  przerobić  się  łatwo  dających 
aa  tkankę  dobro*  powszechnego,  byle  lodzie  szczerze  tego 
cbeielłs  peWazył  się  spółczesnym  objawić  (ę  mądrość, 
i  objawił  ją  bez  ogródki,  nie  pytając  o  to,  (czem  właśnie 
zbłądził),  czy  tez  oni  mieli  tyle  wykształcenia,  tyle  sil- 
n^,  niengiętć),  zelaznćj  welt  i  wytrwałości,  aieby  cbcieM 
lub  mogli  chcieć  tego,  czego  po  nich  wymagał  ten,  „który 
od  młodości  przyuczył  się  łamać  twardemi  i  wichrowatemi 
(jak  mówi  Rej,)  naukami,  który  przymusić  się  nie  unosić  od 
poczciwej  powianośd,  świętym  rozumem  wszystko  hamować 
i  stanowić  umiejąc".  Na  to  wszystko  Klonowicz  nie  bacząc, 
zadał  bękarctwo  szlachectwu ,  i  upomniał  wyższe  społe- 
czności warsztwy,  by  (jak  na  chrześcian  przystało)  uznały 
siebie,  przejęły  się  fcalem,  sdcrucbą,  poprawą,  i  zacząwszy 


Digitized  by  VjOOQ IC 


548 

fffgefoliieitie  tpoteesBnttiro  od  siebiei  pnebmloirity  tak 
świątyii«  tarod^woścL  Dairssy  plaatyc»y  a  dwoisty 
ąhnz  t€jie  aarodowodci,  czyli  idrowo  ją  i  chorobliwie 
priedatawiwszy,  obinrat  kaiat  tę  lub  ową»  graźae  dada<- 
wszy  słowa,  jakich  przed  ten  od  aikogo  nie  słyszała  szla- 
chta. Ani  bowiem  Kochanowski,  ktdry  jej  w  Satyrze  mociio 
przyciął,  ani  Skarga,  ktdry  ją  surowo  aa  amboiHe  fajał, 
bękartem  aie  śmiał  nazwać  tćj,  kt4ra  za  nąipiękaicyszy 
zaszczyt  poczytywała  sobife  pcawa  urodzenie,  srodze  8ci« 
gąjąc  statutem  pomawiających  o  b^karctwogołem  słoweiL 
Czy  więc  dla  tego,  ie  dowodami  oczywistemi  popierał 
sprawy  (z  konieczności  sam^j  zostawszy  przez  to  niby  Wir- 
gilim^  niby  uczonym  jak  on  poetą,  aczkolwiek  tenże  WirgiM 
przeszłość  Rzymianom  wyśjdewąiąc,  me  na  tę  co  Kiono- 
wicz  wyśpiewywał  ją  nutę);  ciy  teS,  ze  wszyscy  przekonani 
O  tern  byli,  iz  dobrze  ale  przykro  dla  uszu  mtfwi,  dali  po- 
kój  wieszczowi,  co  właśnie  na  witilką  wychodzi  pochwałę 
narodowi,  a  potępia  tych,  którzy  zaprowaduii  go  do  szpi- 
tala i.  w  nim  pozwolili  mu  umrzeć.  Byli  to  Jezuici  i  pro- 
testanccy magnaci,  kt(^rym  Klonpwicz  przypisywał  swe 
dzieła,  a  którzy  nie  okazali  się  na  naszym  poecie,  ozem 
się  być  mienili,  to  jest  nauk  i  uczonych  opiekunami,  acz- 
kolwiek lenze  pod  niebiosa  wynosił  ich  sławę,  za  wzdr 
prawego  przedstawiając  ich  szlachectwa  niesłusznie.  Ont 
to  bowiem,  jako  pierwsi  mężowie  stanu,  w  morakem 
otrętwieaiu  dla  własnych  widoków  utrzymując  szlachtę, 
na  wyrzut,  jaki  j^  Klonowicz  czynił,  zasłużyli  rzeczywi^ 
ście.  Zgadzali  się  z  ich  sposobem  myślehia  rzymsko-kato- 
lickiego wyznania  panowie,  jak  Zamojskie  Tarnowski,  któ- 
rych ze  czcią  wspomniał  w  sw^  Wiktoryi.  Rzekłbyś,  ze 
drudzy  ą^olitykowali,  nie  chcąc  się  opiekować  pisarzem. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


S49 

kMry  jmimai  być  iieretgfkieii,  mtymimem  tnnti  gdy  wRa^ 
kowie  dzieła  Bwoje  drakmrał.  Lect  ppnmiąi^siy  myUiośe 
w&ioBkii  9  micaaoa  druku,  jak  rLekliśfiiy  wyzj^,  okoIiczitM 
ta,  iz  Biskupowi  i  Arcybiskui^wf  nsynttko-katolickteani 
(Were0sczyńskie«u»  SoUicawskieiiKi)  przypisywai  i  u  idi 
cieać  pisy wftł  dzieła^  ie  u  Maiehdw  ńecieclioirskidi  ob^ 
wiatek  Starosty  apra^ował,  ie  na  łierezyą  powstawał  (1), 
dowodził  łi  owazem  rzynakia  byt  muaał  katottkiem. 

Padt  oflarą  ducha  czas*  z  wła&aej  poniekąd  wiay^ 
gdyS,  jak  rzekliby,  jjpe  opatrzył  się  od  szkody  przed 
wM^di^m  się  do  dzieła,  gdyS  nie  wymiarkował  wymagafl 
wieku,  i  i  swojemi  sif  nie  obradiował  siłami;  gdy£  mając 
wystąpić  jako  pisarz  więcej  od  swych  poprzedników  po- 
stępowo, z  zapałem  a  zimao,  bo  sztuki  aieagrzany  ognlenr^ 
w  wymownym  a  jąldiwie ,  bo  w  chropowatym  wystąpił 
Wierszu,  niżej  przez  to  od  uboiszycfa  w  pomysły  stanąw* 
szy  wieszczów,  ktdrzy  dia  tego,  iŁ  w  ducha  czasu  trafili, 
za  wyższych  od  niego  poetów  zostali  uMaai.  Rozumiem 
tu  Kodunowskiego,  równiel  ale,  zdahiem  assjem,  nie  tyte 
co  Kłoiio#ica  narodowego  poetę. 

PORÓWNANIB  Z  JANEM   KOCHANOWSKIM. 

HioSna  albowiem  stać  się  narodowym  pisarzem,  nigdy 
nim  nie  bywszy.  mołna  być  narodowym,  nie  zostawszy  za 
takiego  uznanym.  Boć  narodowym  jest  istotnie  pisarz, 
którego  dzieła  do  narodu  przeszły,  i  wywarły  nań  wpływ 
wielki:  podobnież  jak  narodowym  jest,  którego  pism  wą- 
tek z  narodowości  jest  wzięty,  którego  dzieła  wyrażają 

(1)  Rozdz.  7.  25.  Yictoria  Deorum. 


Digitized  by  VjOOQIC 


490 

ttfiiueiii  i  dunrakter  uroda,  fioniiiao  i*  niej  j^rtypadf  do 
smaku,  i  laito  się  podoba  czytającej  pubUeaoi^ci.  Ta  zaś 
wirika  schodzi  mf^zy  obudwoma  pisarzami  ntlaica,  it 
wztętość  icii-  względną  będąc  co  do  ezasd;  isteieje  chwilo- 
wo Inb  giiue,  trwając  krdtko  lub  wiecznie.  Pierwszego 
bowiem  stawa  upada ,  Mb  móze  opaść  z  postępem  czasu, 
gdy  przedwnie  drugiego  pisma  żyją  wespół  z  narodem, 
i  są  od  sztukmistrza  poszukiwane  nawet  wtedy,  gdy  ob- 
umrze łnd,  którego  obraz  wdzietacli  swych  przedstawił  nie 
poznany  w  swofaa  czasie  pisarz.  J^oz  Kodiańowski,  kró- 
lując wpoezyi  polskiej  przez  trzy  blizko  wieki,  nie  panuję 
w  niej  więcej,  prześcigniony  będąc  w  sławie  od  wieszczów 
epoki  Stanisławowskiej;  gdy  przeciwnie  Klonowicza  sława 
iyje  1  zyć  nie  przestanie,  dopóki  malarz  i  rzeźbiarz  pę« 
dżiem  i  rylcem  wyrażać  będzie  starodawnych .  Polonusów 
twarze,  a  wieszcz  nucić  nie  zaniecha  pfeć^ni  o  tćj  ziemi, 
którą  bez  żadnego  wyrazu,  bo  tak  przedstawił  w  swych 
tworach  Jan,  \i  gdyby  nie  nomenklatara,  nie  dopatrzyłbyś 
się  na  niąj  miejscowości  polski^ ;  gdy  przectwiiift  żywo 
i  wyrazisto  od  Sebastyana  namalowane!  wyryte  obrazy,  tam 
nawet,  gdzie  oka  niczem  nie  zachwycają,  dają  tei  same,  co 
dziś  oglądać  twarze  mieszkańców  Rusi  i  Polski,  przedsta- 
wiają też  same  krajobrazy,  tez  same  obszary  pól  gołych 
i  lesistych  ukaziąją;  takie  rozpościerając,  na  których  błąka 
się  w  nieskończoności  strudzone  oko,  nigdzie  zastanowić 
się  nie  mogąc,  na  których  buja  wzrok  wodzony  bez  ustań- 
ku,  niby  po  przestronej  powierzchni  morskiego  błękitu  (1). 

(1)  Rozważyłem,  co  o  narodowych  obrazach  Jana  powiedział  P. 
Kraszewski,  nowe  studia  II.  47.,  i  nie  przekonałem  się  o  mylnośd 
mojego  twierdzenia. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


5S1 

\i  wymiiskaDą  i  forennie'  ulaiią  poezyą  Ja&a»  iiatwo  się 
Stanisiawowscy  pisarze  wwiąiaić,  i  jak  m  lui  starosytnij 
.1  n^ski^,  tak  ci  na  flraaeiizkiej  paezyi  da^j  ją  kntalto- 
wae  teagli;  zwłaszcza  gdy  Kochanawski,  ogła^ńwsey  oj- 
.€xysty  jęsyk,  zdataiejszym  go  do  ąpolsczMią  rymiw  .firaa- 
^aekidi  uczyaił.    Nic  teS  dziwnego ,  2e  ich  następców,  tak 
BWAoęi  romantyczni  poezyi  obecniie  u  nas  rozkrzewiciehlw, 
gdy  się  na  toica  Klenowicz  puścili  pole,  spotkai  zarzut, 
ie  aadz^c  zastarzatemi  mówienia  sposobami,  i  przywoiiuąc 
do  iycła  dawne  zakOw  i  Kiechów  dyakKgi^    (godae  by  się 
niemi  bawiła  gawiedź  wifiiska,  by  je  powtarzały  baby  pi^y 
kądzieliijak  o  tern  sądził  Jan  Sniadecki,)  psiyą  fiowę  i  le- 
psze o  poezyi  pojęcia  co£ąją  wstecz:  ale   to  zadziwia,  ze 
dziś,  mimo  te  krzyki,  popłacają  raczej  duby  karczemnej 
(jak  się  Jan  Sniadecki  wyraził)  Klonowiczp  gawiedzi,  nii 
foremnie,  według  zasad  dawnej  poetyki,  ulane  wiersza 
Kochanowskiego.  Co  naprowadza  na  wniosek^  ze  ktOi  nąd 
sw(l3  wiek  wystrzeliwszy  myślą,  nie  trafił  nią  sptfłczesnyp 
4o  sm^kUr  ten  nie  żywszy  w  obecnością  będzie  zył  u  poto- 
jpnych,  w  wieku  myśli:  a  kto  wdziękami  zyskał  3Qbie  lioł- 
dy^  utraci  je  zestarzawszy  się,  jak  piękna  twarz,  kt(M:ą 
pokryły  zmarszczki.    Wtedy  bowiem  wdzięk  nowy  zajmie 
starego  miejsce;  gdy  przeciwnie  nowa  nie  wyruguje  sta- 
rą! myśli,  lecz  albo  wszczepiona  w  nią  rodzic  dalej,,  albo 
esobAo  posadzona  własny  owoc  rozpładniac,  i  tak  nastę- 
pnie, obok  coraz  nowszej,  eorai  śwteissćjy  źyć  i  wiekować 
będzie;  jako  ta,  kttfra  duchem  będąc  nfe  ciafem,  nie  ch«* 
dzi  ziemskich  istot  torem,  kt^a  zyje^wtedy  nawet,  gdy  nie 
popłaca,  niepojętą  a  nawet  wzgardzanąiiCiąsofl^d'  zostaw- 
szy. Tak  Klonowicz  (kMfy  nie  zaspokojony  hędąc  schyla- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


552 

rtycwyai  prawa  wykfadm  (1  j^  chwycił  się  poetyi,  i  wirt- 
ką  prcez  »ą  w>d  przedwezeteie  ohfawH),  nic  pamny 
w  8W0UQ  czasie,  żyje  diiś  w  PaM  Dniieuaii,  w  Niebadd^. 
Tak  Kochanowski  (kt«ry  z  niczćm  nie  wystrsełif ,  coby  się 
•pdtezefliym  padobać  nie  miato  {%),  ijiV  w  awoim  wieka, 
ijć  przestał:  obecnie.  Łatwo  odgadnąć,  czemu  się  spAt* 
czesnym  nie  podohai  pierwszy?  (wszak  i  Homer,  z  ktdrym 
przeciei  wieszcz  iubelskt  nie  moie  iść  w  żadne  porówna- 
nie, niz^j  od  Wirgtiego  byf  ceniony  za  wieku  rzymsidego 
Augusta,  Medyceusz^w,  Ludwika  XIV),  a  czemu  podoba! 
się  dragi?  Kochanowski  bowiem,  jak  się  pięknie  o  nun 
wyrazif  P.  Kraszewski  (3),  cały  pokojem  i  swabodą  prze- 
jęty, to  tylko  śpiewał,  a  tak  się  nie  wymnszaf ,  tak  byi 
sobą  samym,  le  obcych  sobie  uczuć,  wypadków,  nawet 
nie  śpiewał,  lub  zmuszony  do  tego  widocznie  słabł.  €rdy 
przeciwnie  Klonowicz  malować  lubił  głęboko  w  duszę 
wrastające,  płomieniem  wybuchające  namiętności,  wyla- 
tywał* myślą  ku  Bogu  niby  ialąc  się  na  to,  co  się  pod  dw 
czas  w  Polsce  działo,  powtarzał  z  Juwenalisem,  ze  cha- 
ciaiby  nie  posiadał  dopoezyi  dani,  pisałby  jednakże  wier- 
sze, by  tylko  opisać'  mógł  spółczesne  zgroza  (4).  Słusznie 

(1)  Widać  to  z  pnypMw  io  Worka  J«iaszQwego  mianowitie. 

(Z)  Jak  dw  RzymłaniD  o  kt<H'7m  EnnlusK  powiedział:  fidettś^ 
mapis  Aamo^  fketmdw^  fsuogue  conieniu$^  9tiiu$  afę^feteanmy 
fimcundm  hgucM  Ai  fempere^  emnmadMi.  Pneoiwote  ilę  ntt^ 
Miała  z  IU«uMKMlczen« 

(a)  Stodłanowell.  loa..Pov«waąi  4ela7,  IM.  iawie. 
(4)  W  przypisanhi  GarajiUaiau  mi^A:  ^  ila  nt  Tsre  dljunit  iłle 
cum  eoden  stomaoho  ad  seribseadiua  accedeiius: 

8*  natur€i  n€gał,  facit  indignoHo  fftrtum". 


Digitized  by  VjOOQ IC 


553 


O  CAt^  Wlktoryi  jego  p«wi«diieć  mozu,  co  stn  wyrcekt 
o  jednym  z  niej  ustępie: 


Mam  wróżkę  pewn%  bo  nową  radością 
Cieszy  mię  serce  y  zapalczywośi5ią. 
fiTieslyth^toa  mi  otncha  przychodzi, 
JećU  mif  włMidzba»  a  ińt  ć\a6  nwt^dzi. 
JeźK  mię  tey  tu  nie  unosi  strony 
Życzliwość,  albo  nienawiść  ku  oney. 
€z3rni  mi  niebo  ^watt  językiem  włada 
Y  piórem  m^^m,  akąd  mi^  atyśl  napada," 
Pisad  te  rzeczy  które  noc  pokrywa  (1). 


PO€I.J|D  NA  ZTCIE  1  DZIEŁA. 


Cokolwiek  i  kiedykolwiek  pisał  KJonowicz,  wszystko  to 
offiieśćH:  w  wielkim  poemacie  swoim,  składem  go>  jak  rze- 
kłem, głównych  swych  uczyniwszy  myśli.  Porwawszy  się 
wsw^j  Wiktoryi  na  wielkie  rzeczy,  miał  odwagę  wystąpić* 
jawnie  zśmiałąmyślą^niezataiwszy,  jak  wEkwesie(2)iwi^ 
gq  imienia,  i  owszem  podpisawszy  się  na  dziele,  by  tak  eB£Cxę«- 
dzić  kłopotu  dmkarni,  ktdra  lękała  się  prześladowania. 
Nie  uszedł  go  wieszcz,  za  świadectwem  nagrobka,  jednakSe 
nie  uczuł  dotkliwie*  Karą  albowiem,  przez  którą  odpoku- 
tował u  swą  winę,  byjto  zimne  zapomnienie,  za  co  jednak- 
ie lie  tłorzeciył  ziomkom,  owszem  pocieszając  się  tą  my- 
ślą, 2e  choć  późno  tuoa  pewnie  potomność  jego  zasługi^ 
przeprosił  się  i  pożegnał  ze  światem,  stosownie  o  sokie, 

(1)  Tidc,  na  początka  Pozani,  spolszczył  owe  Wirgiliusza  ałła 
cMgine  mersag.  Porówn.  Aen.  VŁ  267. 

(2)  B4aUis  Polont  in  JesiUtas  aaio  prima. 


PIŚWJDi.  FOŁS.  T.  L 


70 


Digitized  by  VjOOQ IC 


554 

pny  końcu  duein^  do  Muz  i  miodego  Zamojskiego  prze- 
mówiwszy (1). 

Świat  jednakże  dopiero  obecnie,  po  upływie  półtrzeda 
wieku,  przeprosił  się  z  nim,  Sałując,  ze  go  dawniej  nie  po- 
znał. Właśnie  duchowni,  którycti  miał  za  życia  najzacię- 
tszemi  wrogami,  stawiają  dziś  Klonowiczowi  pomniki,  pol- 
skim Homerem,  wielkim  swojego  czasu  pogromcą  zepsutych 
ohyczajów  go  zowiąc  (2).  Mniemam,  zehy  najlepiej  uczcił 
pamięć  wieszcza  i  przysłygęhy  publiczności  uczynił  wiel- 
ką, ktohy  się  krytycznćm  wydaniem  dzieł  jego  zajął  (kła- 
dąc ohok  łacińskiego  tekstu  przekład  polski),  zwłaszcza 
gdy  te,  ai  do  tytułu,  fałszywie  przedstawiają  historycy, 
jak  to  wyzćj  w  bibliografii  nadmieniliśmy.  Przedsięwziął 
niegdyś  tłómaczyć  na  ojczysty  język  Wiktoryą  bezimienny 
Akademik  krakowski,  i  juz  do  połow}  doprowadził  swą 

(1)  ,,Przychylne  Muzy  (śpiewa  poeta  przy  końcu  ostatniego  roz- 
działu swćj  Wiktoryi),  wnieście  mtfj  poemat  do  Olimpu,  odziejde 
krasą  te  wiersze,  nie  gładkie,  niewykończone,  bo  wśród  spraw  są- 
dowych, dorywczo,  pośpiesznie  napisane.  Wy  jednakże  wdzięczne- 
mi  i  dla  mnie  zaszczytnemi  je  zróbcie,  niech  pdźne  wiek!  przyja- 
znym mi  powtarzają  je  głosem.  Ty  zaś  (mówi  dalćj,  obracając  mowę 
do  Tomasza  Zamojskiego)  przyjąwszy  pod  swą  opiekę  Uchą  osobę 
poety,  gdy  otarłszy  kurz  z  księgi  weźmiesz  przed  się  to  dzieło,  do- 
strzeżesz^ iz  dawny  sługa  twojego  domu  słabym  wyśpiewał  w  nićm 
wierszem  zwycięstwo  bóstwa.  'Przysłuchasz  się  mu  niby  głosowi 
polnego  konika,  świergotającego  wśród  łabędzi,  wśród  poetów  ateń- 
skich, wśród  melodyi  pienia,  na  wysoką  pociągnionego  nutę.  Mozę 
cienie  moje  pośmiertną  uczcone  zostaną  chwałą,  mole  odbiorą  na- 
grodę za  swą,  choć  późno-,  pracę.  Stanie  się  tak  niewątpliwie,  jezeU 
spojrzawszy  okiem,  nie  wzgardzisz  wierszami,  które  d  przynoszę.^' 

(2)  Ksiądz  Siwicki  Pleban  Suhnierzycki  w  Przyjacielu  Ludu  VI 
271 .  nstpn.  XII.  6.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


556 

pracę,  uczonemi  przypisami  tu  i  owdzie  objaśniwszy  ją. 
Lecz  gdy  Jezuici  potępili  to  usiiowauie,  (aczkolwiek  sam 
tiómacz  powyrzucał  był  z  dzieła,  co,  jak  się  wyraził,  do- 
bremu katolikowi  nie  przystało),  przeto  soadż  zaniechał 
dalćj  pracować,  i  niewiadomo  dzię,  *  gdzie  się  podziało  to 
titfmaczenie  (1).  Jacek  Przybylski  równiei  Akademik  kra- 
kowski (umarł  r.  1819)  zaczął  przekładać  toS  samo  dzieło, 
i  pracę  swą  prawie  do  końca  35  rozdziału  doprowadził, 
pozostawiwszy  ją  w  rękopisie,  w  którego  posiadaniu  jest 
dziś  uczony  Ambroży  Grabowsid.  Sądząc  po  wyjątkach 
nadesłanych  mi  (2),  jest  dosyć  dobre  to  tłómaczenie,  acz- 
kolwiek go  nieco  rozwlekle  zrobiono.  Kładę  wyjątki  z  niego 
obok  łacińskiego  tekstu. 

Victore8  memorate  Deos  proleDiqiie  tonantis 
Privigno8  magnae  Junoids  et  inelyta  deztris 
Agmina  semideos,  o  formouMima  summi 
Miuae  progenies  Joyib  Heroumąiie  sorores. 
Nainqne  sub  infeiua  pariter  genraere  noverca 
Dis  geniti  qaondain,  sub  qiia  gemnistU  et  ipsae..... 

Et  non  inyideas  yires  artemąue  bibendi, 
ini,  ąni  voluit  mendtąue  Tricoogliis  olin 
IHci,  dum  fąsces  et  nomen  amystyde  quaerit 
Atque  gulae  meritis,  dum  funditus  impiger  haurit 
Jngentem  vini  cyathnm  va8tamque  lacunani 
Gnrges  et  euiipns 

Poczet  bogów  zwycięzców  niech  będzie  wielbiony! 
Potomków  światogromcy,  pasierbów  Jnnony. 
Te  azeregi  półbogów,  sławnych  przez  prawice, 
Wy  przypomnijcie  Mnzy,  prześliczne  dziewice, 

(1)  Juszyński  w  artykule  o  Klonowiczu. 

(2)  Początek  dzieła  i  koniec  35  rozdziału  az  do  32  wierszy  przy 
końcu  doprowadzony,  zawierają  te  wyjątlci. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


.^    I 


&5ft 

Wy  JowUsowe  cóvy,  dxiewią^o  xiczoną^ 
Wy  fliostiy  nieśmiertelnych  bohatyrów  grona. 
Wnak  ńą  i  wam  czm5  dala  sązdroś^  macorayna. 
Pod  ktdrą  boska  niegdyi  lęo^aim  r(idvi«».... 

Nie  sazdrośd  satnki  picia,  ni  stt  smienaj  kąicem 

Z  owym,  eo  wart  byt  niegdyś  nazwad  się  Trzygarcem. 

Co  sobiaraCwa  zaslogę  zyakal  n  Tybera, 

1  przez  Wilkom  (i)  konralat  z  imiwą  odblerti, 

Co  niezmierne  do  r^kn  biorąc  wina  Kije  (2), 

Waleczny  bez  przerwania  az  do  dna  wypije. 

Co  jak  euryp  i  otchłań 


7.  Tegoż  csyH  U82  r.  Haeiej  Strykowski* 

BIEG  ŻYCIA  I  NAUKOWE  U8POSOBIB7IIB. 

Na  wstępie  do  nąpiMkomttaMgo  swojego  dzieła:  Kro- 
nika polska,  litewska,  zmodzka,  y  wszystkiey  Rusi  ki- 
jowskiey,  moskiewskiej/,  siemerskiej/,  wolhiaskiey,  podoi- 
skiey,  podgorskiey,  podUaskiey,  to  Ktokweu  1582,  (3) 
opisał  Strykowski  wierszem  życie  swoje.  Dowiadujemy 
się  ztąd,  ze  miasteczko  Stryków  (błizko  Łowicza  położo- 
ne) było  miejscem  nrodzeota  jego,  i  2e  ta  osada  była  gnia- 
zdem rodziny  Ososztewc6w  herbu  Łeiiwa>  z  której  on  po- 
chodził. Powiada,  ze  się  urodził  w  środopościu.  Nastąpiło 
to  roku  1547,  gdyi  sam  Strykowski  oznjsczył  rok  swego 

(1)  WUkoniy  niby  poświęcony,  miano  wielkiego  puhara.  Klono- 
wicz  nazywa  go  amystes, 

(2)  Kij^  rdwuiez  nazwa  puhara.  W  oryginale  cpałAus  zniczy 
puAar  po  prostu. 

(3)  Obszerniej  tytuł  u  Wiszniewskiego  hist.  Ot.  YD.  481.  kttfry 
skrtfciłem. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


W7 

na  irnifut  pnfM^  iih  PobUikw^  Strykdwowi  nia»t«cxk» 
BĘĘ»my,  było  nn^  jak  mówi,  Padwą  i  9«nonią:  tam  po^ie* 
rat  początki  nauk,  począwszy  od  roku  sz^i^tego  swojoge 
iycia.  Wmiodzieńczym  wieku,  udał  się  po  raz  pierwszy  do 
Litw>  wr.  iBW  (2).  Poprzednio,  ćwiczył  się  wnaukacli 
na  uniwersytetach  ^toskicli  i  niemiecklcb,  za9;&czycąjąc  się 
względami  sławnych  pod  ów  czas  fliologńw  i  krytyków,  Bu- 
deusza,  Manucyu0za,RobertelIa,  Karpentaryusza(?)  i  innych 
(3).  Na  Litwie  upodobał  sobie  rycerskie  rzemiosło,  zwie- 
dził kraje  północne,  Moskwę^  Finlandyą^  i  całe  nadbrzeże 
bałtyckiego  morza.  Chęcią  widzenia  obcych  ziem  wiedzio- 
ny, udał  się  nawet  na  południe,  i  wszystkie  ówczesne  po- 
siadłości Turków  w  Europie  i  Azyi  lezące  odwiedził.  Dzia- 
ło się  to  w  czasie  obudwóch  bezkrólewiów  przed  panowa- 
niem Stefana  Batorego  (4).  Z  ciekawością  oglądał  miejsce, 
gdzie  Owidyusz  przemieszkiwał,  będący  tu  niegdyś  na  wy- 
gnaniu u  Tomitów.  Podziwiał  skaliste  Bałchany  (góry  Bał- 
kanu),  i  pilnie  przypatrywał  się  tutejszym  okolicom,  sła- 
wnym z  dziejów  krajowych  i  obcych.  Biegły  w  kunszto- 
wnych pracach,  które  juz  w  ów  czas  popłacały  u  Turków, 
miał  z  nich  pewne  utrzymanie,  rysując  różne  postacie,  i  ta- 
kowe złotem  i  kolorami  ozdabiając. 

WpodróSach  swoich  szczególniej  uważał  na  wszystko, 
co  się  dotyczyło  słowiańskich,  a  mianowicie  tez  polskich 
dziejów.  Za  Karpatami  bawiąc,  widział  nędzę  tamecznych 

(1)  W  napisie  umle^zczoDym  nad  wlzeninktem  na  czele  kronilcf 
swćj  położonym,  naznaczając  sobie  w  r.  1582,  lat  34  od  urodzenia; 

(2)  Kronika,  372.' 

(3)  JuazyńsU  w  życiu  Stnicow^Uego  awiadczy  to»  lecz  nie  mó- 
wi zkąd  wyczerpnął  tę  wiadomość.  Karpentaryusz  uczył  w  Paryżu^ 

(4)  Przypisanie  lurooikl  tennil  KiOlowi. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


668 

Słowian,  jęczących  pod  jarzmem  Tarktfw  i  (w  pieaia  O  nie- 
woli Tureckićj)  płacząc  nad  niemi  powtórzył  z  Jeremia- 
szem Prorokiem: 

Dziediictwa  padzoziemcom  noce  się  doatidy. 
Srogie  ręce  sierotom  chleb  wtasny  pobrały, 
Wodeśmy  wtasną  'swoje  za  pieniądze  pUi, 
Dnratey  sobie  u  Pogan  w  niewoli  kiq»ili. 
Nad  szyją  nam  okmtni  katowie  stDJeli, 
Spracowanym  od  pracy  wytchnąd  dad  niechcieli. 

Widział  w  Carogrodzie  nad  morzem  hak,  który  był 
grobem  sławnego  Wiszniowieckiego.  Patrzał  na  tryumfy 
tureckie,  słyszał  na  własne  uszy,  jak  Mechmet  Basza  posło- 
wi polskiemu  Taranowskiemu  wymyślał  (są  to  jego  słowa). 
Był  obecny  temu,  kiedy  tysiąc  przywiedziono  chłopców 
chrześciańskich  z  dziesięciny  wybranych  (każda  rodzina 
dać  musiała  dziesiąte  swe  dziecię  płci  męzkiej,  lub  z  kilku 
rodzin  wybierano  dziesiątego  chłopca),  ażeby  ich  ćwiczo- 
no na  janczarstwo  w  serajach  tureckich.  Powiada,  2e  za 
jego  czasów  tyle  Turcy  do  piekieł  nagiali  cieniów,  ze  sam 
Pluto  narzekał  na  przepełnienie  swych  gmachów,  ze  ka- 
zał Parkom  prząść  co  najdłużej  pasmo  ludzkiego  życia,  ze 
Charon  nie  chciał  więcej  wozić  zmarłych,  a  na  polach  eli- 
zejskich nie  było  miejsca  dla  nowych  przybyszów  (1). 
Kończąc  ten  opis,  tak  mówi  (2). 

Przyczymem  byt  obecnie,  nie  piszę  z  powieści,  « 
Ani  z  owych  co  Baby,  prawią  w  iatkach  wieści. 

(1)  Dosłownie  ztegoS  pienia,  tudzifez  z  Napominania  do  rycer- 
stwa. 

(2)  Tamże,  tudzież  w  pienia  O  porażenia  Tarktfw  • 


Digitized  by  VjOOQ IC 


559 

Wr.  1574  faiiwfl:  jeszcM  na  podrtfy  Strykowski  (1), 
i  wAzyi  zwaliska  starozjrta^jTroi  oglądał:  lecz  jui  w  tym 
samym  roka  wrbcił  do  kmjo,  i  zacząt  wydawać  dawnie 
aapisaie  swe  dzieła.  Zostawszy  Kabonikiem  zmudzkim, 
osiadł  w  Miednikach.  Saadź  Aleksander  Ckodkiewicz  zwabił 
go  w  te  stroay,  z  którym  zostawał  Ksiądz  Maciej  wścisł^ 
zażyłości.  Jemu*  on  swoje  przypisywał  dzieła,  jego  wyso* 
ko  cenii  gdyż  (m6wi!Strykowski  we  wstępie  do  Wjazdu) 
jak  niegdyś  rzymski  Pollio  Marona,  jak  Mecenas  Flakkusa, 
a  Messala  Tybulla  ku  rymowaniu  porusaył,  tak  zacny  Chod- 
kiewicz )ego  zachęcił  do  pisania  wierszy.  Nową  ojczyznę 
swoje  tak  polubił,  ze  lubo  sam  był  Polakiem  z  urodzenia, 
przecież  ^mudzinem  się  być  mienił,  Gońca  swego  przypi* 
siu^c  „Patryey  i  swym  pobratymom  Łachom  i  Łiitwinom"(2). 

KRYTYCZNY  PRZEGLĄD  PISM  POMNIEJSZYCH. 

Rdzne  koleje  iycia,  które  przechodził,  miały  wielki 
wpływ  na  usposoUenie  Strykowskiego  moralne,  i  na  powo- 
łanie naukowe,  któremu  się  oddawał.  Nie  raz  blizki  był 
śmierci,  popadając  w  kalectwa  różne.  W  szkołach  bawiąc,  gdy 
się  niebacznie  podsunął  ku  dzwonicy,  zaledwie  Se  nie  został 
na  miejscu  zabity.  Przyszedł  do  siebie,  lecz  odniósł  szwank: 
miał  odtąd  (są  to  jego  słowa)  skwapliwą,  jak  niegdyś  Moj- 
iesz,  wymowę,  tak  le  mu  z  trudnością  przychodziło  dwa 
nawet  wymówić  słowa.  Gdy  mu  dla  tego  przykro  było  ob- 
cować z  żywymi,  chętnie  zabawiać  się  lubił  z  umarłymi,  na 
czytaniu  i  pisaniu  wiek  swój  przepędzając  najmilej.  Szcze- 

(1)  Kron.  170. 

(2)  Słowa  są  Strykowskiego^  Goniec,  rozdz.  8; 


Digitized  by  VjOOQ IC 


660 

gdlni^j  lubił  pisywać  wiersse.  NapreM  uktadtł  bielaulu 
na  wzór  Wirgiliosui:  następale  wsiąt  się  do  poezyi  histo- 
rycznej, opiewając  polskie  bezkrólewia,  i  przea  bąfectae^ 
go  naszego  Lecha  prowadzone  niegdyś  wojny.  To4rfiam 
powodem,  ie  zasmakował  w  czytania  dziejów,  i  pflaie  wnr^ 
tował  kroniki  dawne.  To  było  (ak2e  przyc^iyną,  ie  cala 
poezya  Strykowskiego  stała  się  historyczną.  Wątek  j^ 
jest  dwojaki.  Przed  pochodem  swym  do  Tarcyi  opisy^ 
ważniejsze  za  czasów  swydi  zdarzenia,  tadziel  dziejt 
npłynionych  wieków.  Tu  nalełą  (1): 

Frzesiatmegi^  ^tyMdu  do  Krakowa  y  pamięci  go* 
4ney  koronaeyey  Henryka  WeUezyusza,  w  Krakowie  1574 
(przedruk  osobny  w  Pomnikach  P.  Kraszewskiego  w  War* 
szawie  1843  wydanych). 

Goniec  cnoty,  pismo  naprzód  bez  wyrażenia  miejsca 
i  roku,  następnie  w  Krakowie  uMaciejaWierzbięty  w  ćwiar- 
tce 1576  wydane.  Tu  tez  wiersze  przeciwko  nom- 
chrzezeńcom  w  Lublinie  1572,  które  mylnie  wjednój  prze- 
ciwko Aryanom,  nie  wiadomo  przez  kogo  wydanej  broszo- 
rze  (porów.  artilii^eAj/»m,)  upatrywano  (2).  Tu  na  koniec 
należą^  Wywodu  narodów  sarmatskich  y  Królów  polskich 
żywoty,  wydane  r  1575,  które  napisał  snadź  chcąc  pow^ 
tować  kradzieży,  jakiej  się  na  nim  dopuścić  miał  Gwagnio. 
Inssepoezye  swe,  dziś  zaginione,  wymienił  w  kronice.  A 
mianowicie  (w  przedmowie)  wspomniał:  wiersz  O  zdrowej 

(1)  Tytuły  dzieł  skrócę^  bibliograficznie  nie  opiszę  wydań,  do- 
brzeje bowiem  opisano  wwstępie  do  kroniki  Strykowskiego  wWar- 
szawie  1S46  wydanej,  dokąd  oddyłam. 

(2)  Powiedzieli  o  nich  Księża  Juszyński  i  Siarczyński.  Od  tych- 
że, tudzież  w  owym  wstępie  do  kroniki,  są  przywiedzione  inne  je- 
szcze Strykowskiego  pisma,  których  nie  ogłądałen. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


sól 

poradzie,  wiersz  łaciński  wydany  w  Krakowie  (nie  powie- 
dział kiedy)  .0  timi  w^gimMlU  i  J«}  K^«Iacli,^  wiersz  tak- 
ie po  łacinie  napisany  »0  rządzie  Kniazia  Moskiewskiego 
Iwana  Groźnego. ''  Dzieła  te  aapisał  w  Witebsko,  a  zgubił 
jewCboroscy,  przy  Aleksandrze  Chodkiewiczu  bawiąc. 
Rzecz  »0  wjeździe  do  Krakowa  Henryka  Walezyusza,"  nie 
tylko  polskim  wierszem,  ale  i  po  łacinie  opisał  Ułoiył 
także  .Opis  pogrzebu  Zygmuota  Augusta, '^  i  miał  zamiar 
wszystkie  sprawy  tegoi  Króla  podać  pamięci  (1).  Naprzód 
Wjazd,  następnie  GoAca  ułoiył,  bo  pierwszy  poemat  koń- 
czy temi  słowy: 

Teras  na  prostym  wirsza  przestań  czekaj  końca, 
I         A  czytay  ckeeszli  o  tym  ssyroey  ttego  Goioa. 

Ale  obadwa  wydał  razem,  przypisawszy  je  Aleksan- 
drowi Cbodkiewiczowi,  który  (słowa  są  Strykowskiego) 
wMuzacb  się  obirał,i,  jaksię  wyząj  kronikarza  usty  rzekło, 
wiersz  poety  wzbudził  z  gnuśności  Obadwa  te  wiersze  są  je- 
dnejze  wartośd,  ale  drugi  kosztował  go  więcąj  pracy,  niz 
pierwszy.  Bo  zabierając  się  do  napisania  tego  poematu,  czy- 
tał naprzód  (2)  Długosza,  Miechowitę,  Kromera,  Eneasza 
SyIwiusza,Stellę,Krancyusza,  a  następnie  przejrzał  ruskich 
latopisców.  Goniec  więc  jest  rymowaną  kroniką,  i  pierw- 
szym zawiązkiem  wielkiego,  które  w  ostatnim  ustępie  tego 
szkicu  ocenimy,  dzieła.  Ze  szczerój  miłości  i  pilności  wła- 
snćj  rycerskiej  (słowa  są  jego),  wziął  się  do  tej  prac},  sam  . 
sobie  będąc  w  tćj  mierze  przewodnikiem: 

(1)  Kronika,  776. 

(2)  Jak  o  t€m  sam  mówi  w  Gońcu  8, 1  w  przypisaniu  Aleksan- 
drowi Chodkiewiczowi. 

nŚMiair.  fołs.  t.  i.  71 

Digitized  by  VjOOQ IC 


562      * 

Bom  Ja  tu  sobie  sam  torowid  dro|;^ 

Giyi  imdietk  aie  ssedl  pnedenmą,  nec  mog^ 

Samem  Jak  pc^Ika  w  roiayck  ff|MiaJt 

Powodowany  tćm,  co  w  Turcyi  widział,  z  całą,  jaką 
posiadał,  mocą  wziął  się  Strykowski  do  wystawienia  przed 
oczy  ziomkom,  jak  wielce  szanować  powinni  wolność  swo- 
je, i  jak  się  mieć  na  ostrożności  przeciwko  potędze  otto- 
mańskićj,  ażeby  w  podobne  co  i  inni  Słowianie  nie  popadli 
nieszczęście.  Rzecz  tę  wyłoiył  w  poemacie,  który  ma 
tytuł: 

O  wolności  korony  polskiej  w  KrahotDie  1575.  Pny 
tern  są  następiuące  wiersze,  z  temiz  zostające  w  ścisiym 
z  wiązka :  o  niewoli  Tureckiej,  o  rokoszu  Tureckim,  o  Ce- 
sarzach Tureckich,  napominanie  do  rycerstwa,  napis  na 
grobie  (1), 

Przywodzi  P.Bentkowski  (I.  353.)  dzieło  Str}•kowski^ 
go  pod  napisem  Zwierciadło  kroniki  Liłewskiey,  które  r. 
1577  wyjść  miało,  a  obejmować  genealogie  i  t  d.  Książąt 
litewskich  i  Królów  polskich.  Że  istotnie  dzieło  to  wyszło 
zdniku,  dowodzi  drugie  wydanie  jego,  które  w  bibliotece 
Załuskich  czytałem.  Sporządził  je  Samuel  Dowgird  z  Po- 
gpwia,  wytłoczywszy  takowe  w  Lubczu  w  drukarni  Piotra 
Blastusa  Kmity  Roku  1626,  pod  napisem  Genealogia, 
albo  krótkie  opisanie  Wielkich  Xiąiął  litewskich  (2).  We 
wstępie  rymowanym,  do  Krzysztofa  Radziwiła  Hetmana 
.  polnego  W.  księstwa  litewskiego,  dopełnił  wydawca  pier- 

(1)  Szeroce  rozwiedziono  się  nad  bibliografią  dzieła  w  owym 
wstępie  do  kroniki,  i  tamże  przywiedziono  drogie  wydanie  Jego  z  r. 
1587  którego  nie  znam. 

(2)  Bibliograficzny  opis  w  owym  wstępie  do  kroniki  Stryko- 
wskiego. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


.663 

.  wotwór,  dokładniejszy  od  Strykowskiego  rodopis  Monar- 
chów naszych  skreśliwszy.  Inne  snadź  od  tego  dzieła  jest 
pismo  o  sprawach  rycerskich  narodu  litewskiego^  które 
ze  się  w  bibliotece  puławskiej  pod  liczbą  1882  zapisane 
znajduje  w  oryginale,  powiedział  Ćzacki  w  zapiskach  wła- 
snoręcznych, czytanych  przeżeranie  w  Sieniawie. 

AACYDZIZŁO. 

WszakSe  najwazniejszem  dziełem  Strykowskiego  jest 
kronika.  Z  początku  (jak  o  tem  mówi  sam  w  opisie  życia 
swojego),  mjał  zamiar  Długosza  wytłómaczyć  na  język 
polski,  lecz  zaniechał  przedsięwzięcia,  rycerskiemu  się  na- 
przód rzemiosłu,  a  następnie  padróźowam*u  poświęciwszy. 
Za  powrotem  do  kraju  obok  poezyi,  trudniąc  się  i  dzieja- 
mi, wykończył  kronikę,  ośm  lat  pracowawszy  nad  nią^ 
»z  krwawym  potem  (słowa  są  jego,  w  przedmowie),  z  spra- 
cowaniem mózgu,  z  zemdlonem  zdrowiem  w  ćwiczeniu  się 
astawicznem  w  naukach.*  Rozważył  on  w  tej  kronice  nie 
tylko  dzieje  głównych  krajów  polskich,  ale  tez  (jak  na  ty- 
tule stoi)  H rozmaite  przypadki  wojenne  i  domowe,  pru- 
skich, mazowieckich,  pomorskich,  i  inszych  krain  króle- 
stwa polskiemu  i  wielkiemu  księstwu  litewskiemu  przyle- 
głych: według  istotnego  i  gruntownego  zniesienia  pewnych 
dowodów  z  rozmaitych  historyków  i  autorów,  postronnych 
i  domowych,  kijowskich,  moskiewskich,  słowiańskich,  in- 
flantskich,  praskich  starych,  dotąd  demną  dimurą  zakry- 
tych kronik  i  latopisców  ruskich,  litewskich,  i  Długosza 
ojca  dziejów  polskich  z  inszymi.* 

Tak,  na  szerokim  sw^  kroniki  tytule,  rozwiódł  się 
Strykowski  o  zakresie  dzieła,  które  jest  jedną  z  nąjie- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


564 

pszycb  prac  owoczepyclb  i  pc|  kronice  ptogosza  nąjlę- 
pszćm  hi^torycziićm  wypracpwanJeni^  na  jakie  aic  az  do 
czasów  Narnszewicza  polskie  piśmiennictwo  zdobyło,  i  kt4- 
re,  wraz  z  kroniką  Gwa^ina,  wytłomaczyli  na  s^i)  język 
Rossyanie.  Tiómaczenia  te  znajdują  się  w  bibliotekach  Hra- 
biego Tołstoja  (dziś  akademickićj)  wSt.  Petersbarga,  i  P. 
Carskiego  w  Moskwie.  Trzeci  rękopis  kroniki  tćj,  na  wid- 
kornskie  tłdmaczonćj  narzecze,  jest  w  archiwnon  moskie- 
wskićm  (tnostrannich  diel,  spraw  zagranicznych). 

Hyli  się  ś.  p.  Łukasz  Gołębiowski,  nazywając  kronikę 
Strykowskiego  niefortunnym  zamysłem  w  chwalebnćj  ocho- 
cie powziętym,  a  nikczemnie  wykonanym  (1).  W  łagodniej- 
szym nieco  duchu  przemawia  yf  tćj  mierze  P.  Kraszewski . 
(2),  który  zarzuciwszy  Strykowskiemu  wiele  usterek  i  nie- 
dokładności, zagmatwania,  omyłek  i  nieporządku,  wy^na- 
wia  go  następnie,  uwagę  czyniąc,  £e  co  mógł  zrobił  z  sie- 
bie Ksiądz  Maciej,  a  ze  nie  dosyć  zrobił,  nie  winien  terno, 
bo  więcćj  zrobić  nie  mógł.  I  w  rzeczy  samej  ma«y  za  co 
dziękować  kronikarzowi^  a  potępiać  go  za  to,  ze  się  na 
historyą  nie  zapatrywał  z  krytycznego  stanowiska,  jest-ta 
żądać  od  niego  rzeczy  nie  podobnych.  Dosyć  uczynił,  kie- 
dy do  przedsięwziętego  dzieła  przysposobił  się  jak  mógt 
,  najlepiej :  własną  osobą  zwiedził  kraje,  których  opisywfit 
dzieje,  uczył  się  języka  krajowców,  i  na  miejscu,  gdzie  się 
wypadek  jaki  zdarzył,  zastaniawiał  się  nad  nim,  przysłu- 
chiwał się  powieściom  mężów,  którzy  mieli  udział  w  tćm 

(1)  Pamiotnk  umląiętności  w  Warsz.  1826.  str.  47. 

(2>  W  rozprawie  o  Strykowskim  maleszc^nćj.  wwizeraiikach 
I  roztrząsaniach  naukowych  wWBoię  1839  wydfngrch,  (z.pocset 
dmgi  tychże  wizenmków,  muner  10.  str*  28  nąst(lfQ.}>  ^  P^O^Ja- 
deluŁaduzr.  1846.  (Porównaj  la  nstpn.) 


Digitized*by  VjOOQ  IC 


lub  owćm  T^dąrzewp  bistorycznćio  (1),  zbiert)  kroiula 
1  dzieia,  ucl^odzące  fip^iiig  4wG«esQego  iio^omia,  u  \mn 
dzo  sUurozytne.  Zą  takowe  poczytaj  S(ryk«uv9l(j  pisnia 
Manetona  o  Królacfi  egipskich^  rzec;(ywiście  w  XV  wieku 
podrobione  (?)  dzieło  (2).  Cokolwiek  i  jąlęki^wiel^  zoalazi; 
on  w  kronikach,  to  wypisał  i  za  prawdę  przyjąi  z  fałszem 
w  jedno  pomieszawszy  zdarzeiMa  prawdziwe^  przez  latopi- 
8CÓW,  szczególniej  tez  raskicb,  dziwnie  przeistoczone,  myl- 
ną rachubą  lat  oznaczoiię.  odmienienjepi  nazwisk  zeszpe- 
cone, złem  wypadków  i  osób  zbliżaniem  i  wiązaniem  za- 
gmatwane, Gdzie  znalazł  źjrzódła  lepsze,  tam  i  ppowiada-r 
ne  przez  niego  zdarzenia  wolne  są  od  wad  dopiero  co  wy? 
tkniętych,  podając  szczegóły  wielkić]  wagi,  o  których  się. 
ani  śniło  jego  poprzednikowi,  to  jest  Długoszowi.  Szcze- 
gólni^ uderza  zachowane  nam  pnez  StrjdLowskiego  poda- 
nie o  ś.  Piotrze,  które  pomiędzy  ludeip  ruskim  krążyło 
(3^,  i  wiadomoąć  o  chrześciąństwie,  zokoUcOlawy  ha 
Szlązku  wdzierającym  się  do  Polski  (4),  gdzie  jak  nas  o 
t6oa  ślady  hirtoryozne  przekonywają,  było  bisknpstwo  ob- 
Txądka  stowiińskiego  przed  r.  lOOD,  do  archidyecezyi 
Mietodyoszow^  nalęSące  (6);  rzecz  o  małionce  Mieczysła- 
wa L  Dąbrówce,  która  i  podiug  Strykowskiego  (6),  sio- 

(1)  KroD.  str.  739. 

(2)  Kron.  11^49,  48.  firoddeckinltiahistoriaeGraecor.  literar. 
wyd.  drugiego  t  D.  5S.  Dziś  znowu  za  bardzo  dawne  poczytuje  się. 

(3)  Kron.  147. 

(4)  Kron.  130. 

(5)  Z.  rozprawkę  moję  w  piśmie  czasowćm  warszawsUćm  noszą- 
cćm  impis  Światowida  umieszczoną  (w  II.  tomikn  tegoż  pisma  z  ro- 
ku 1838)  podtytułem:  obra%  Bogarod%iq/  w m0gae pagań$ki^ 
na  S%lą%ku  r.  1817  %nale%Uniy. 

(6)  Kron.  180. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


566 

strą,  a  nie  córką  Bolesława  L  Księcia  czeskiego  była. 
Rzeczywistość  tych  wiadomości  stwierdziła  historya  w  dzi- 
siejszych czasach.  Długosz  częśdą  zamilczał  o  nich,  czę- 
ścią mylnie  je  wystawił,  nie  tak  czyste  źrztfdła  dziejów, 
jak  Strykowski  mając  przed  sobą. 

Starał  się  dzieło  swoje  tak  ułożyć,  ażeby  je  z  chęcią 
czytywali  starzy  i  młodzi.  Tamci  rzeczą,  ci  powabem  jej 
wystawienia,  mieli  być  mimowolnie  do  rozpamiętywania 
dziejów  przywiedzeni.  Tym  końcem  Strykowski  poemata- 
ibi  historycznemi  poprzeplatał  prozę,  ważniejsze  zdarzenia 
wśpiewach  historycznych  ogłosił,  nucąc  tu  i  owdzie  Wir- 
gOiusza  torem.  Śpiew  historyczny  (1)  o  bitwie  pod  Dąbro- 
wą (GrOnwald)  tak  zaczyna : 

Zbroif  7  n^dw  dslebiośi^  wjrriMtwiam  Saniuieldch, 
Y  pottumioną  hardotó  wieUdch  ait  krgyiackich, 
Hardoś(5,  którą  Bóg  nisczy,  a  pokora  Inbi, 
Cichych  na  ftolce  wsadza,  pysznych  z  Carstwy  gubi. 

Z  tych  pieniów,  najwięc^  awagę  noję  zajęły:  śpiew 
o  bitwie  pod  Haliczem  z  Rusinami  za  czaańw  Kazimirza 
Sprawiedliwego  (2),  śpiew  o  bitwie  z  tymiż  pod  Zawicho* 
Stern  za  Leszka  Białego  (3),  śpiew  o  wyprawie  Witołda 
na  Tatarów  r.  1399  (4),  na  koniec  śpiew  o  Władysławie 
Warneńczyku  r.  1444  (5). 

Dzieło  to,  własnym  wydane  nakładein  (którego  draka 
sam  dopilnował,  zjechawszy  umyśfaiie  po  to  do  Królewca; 

(1)  Kron.  52L 

(2)  Kron.  229. 

(3)  Kron.  Z4Xk 

(4)  Kron.  507. 

(5)  Kron.  600. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


567 

i  bawiąc  w  tćm  mieńcie  «ł  pdki  uniara  swego  me  wykonał, 
mimo  okropnego  powietrza,  ktdre  pod  ów  czas  grasowało 
tamże,)  przypisał  Strylcowski  walecznemu  Królowi  naszemu 
Stefanowi  Batoremu,  tudzież  Księciu  Jerzemu  Radziwiłło- 
wi Prymasowi  łitewskiemo,  i  Senatorom  całćj  Polski,  dicąc 
przez  to  (jak  sam  mówi)  uprzejmą  chęć  swoje  ku  narodo- 
wi okazać,  opmwszy  jego  dzieje  dokładnie  i  wiernie,  nie 
uwodząc  się  ani  stronnością,  ani  niechęcią,  w  rzeczy  zaś 
sam^  0^  mniemam)  ażeby  dostojne  te  osoby  omawiały 
go  przed  tymi,  którymby  się  to,  co  napisał  niepodobało. 
»Bo  (temi  słowy  kończy  Strykowski  swą  kronikę),  jeśli  się 
co  komu  nie  pomyśli  zda,  tedy  iz  tak  wiele  jest  zmysłów  y 
mniemania  rożnego  na  świecie,  ile  głów  ludzkich,  trudno 
odemnie  jednego  taką  potrawę  ktoraby  wszystkim  jedna* 
ko  smakować  miała  przyprawić." 

Doprowadził  swoje  dziełp  ai  do  roku  1582.  Przy  kojl- 
cu  je  skracał,  mając  zamiar  osobno  wydać  dziąje  nowsze, 
które  troskliwie  i  obszernie  wypracował  do  druku,  jako 
to  historyą  panowania  Zygmusia  Augusta,  tudzież  dzieje 
polskie  az  do  Stefana  Batorego.  Zamiaru  swego  nie  dopiął 
w  tćj  mierze,  a  pisma,  które  wygotował,  zaginęły  dla  nas. 

RZUT  OKA  HA  ZYCIl  I  PRĄCI  NAIJKOWB  STRYKOWSKIEGO. 

W  opisie  iycia  swego  powiedziawszy  o  sobie,  »ze  często 
spotykał  się  z  Bachusem,  lecz  rzadko  bywał  w  rocie  Syle- 
na,  ie  ilekroć  go  płomienie  cypryjskićj  pani  rozpalały, 
ugaszał  te  łary  helikońskiemi  zdrojami,"  tak  następnie  od- 
malował Strykowski  chęć  swoje  do  nauk: 

Matom  darów  Cereri  mogąc  stuBznie  uŁyi, 

Bom  cnocie  stawie  wiecznef^  nie  biznchowi  »huyi» 


Digitized  by  VjOOQIC 


S6ft 

Cs^oii  tjszkę  porzuciły  a  iak  w  zachwycenia 
Wziąwszy  pióro  sirawiiem  wieczerzą  wdwiczemtt. 

lakoł  przy  ńslOntij  tylko  pracy  m6ff  oiAyc  tyle  wiade- 
m06ci,  i  tyle  de  dziiyów  przez  siebie  rozwaianyćh  nagro- 
madzić irzódeł>  kttfrydi  szereg  na  odwrotu^  stronie  ty- 
tyłu  sw^  kroniki  nmieśoił.  Rzecz  dziwna,  te  nie  pilnigąe 
historyeznyck  posztiklwaft,  do  których  wiele  ttiał  zdolne- 
Mf  tittiegai  się  za  skiadaniem  lichyck  wierna,  i  konie- 
cznie chciał  Ustorycznym  zostać  poetą,  chociał  o  ti}  poe- 
ayi  błędne  miał  wyobraSenie.  Ganiąc  ^rgUinaza  i  Owi- 
dynaza,  wył^  się  nad  nieb  cenił:  „t  powodu  (słowa  są 
Strykowskiego  we  ilirstępie  do  Wjazda,)  Se  oni  fblgnjąe 
ozdobie,  chybiali  gościńca,  a  tak  słćw  tylko  nie  rzeczy 
byli  historykami/'  Chcąc  ich  przewyższyć,  ..pisał  (słowa  są 
jego  wyrzeczone  tamie)  po  prosta,  bo  prostoty  potrzebu- 
je prawda,''   przez  co  stał  się  rymującym  kronikarzem. 
Nie  dbał  o  piękne  wysłowiMiie  i  wystawieme  rzeczy,  byle 
wiernie  powtórzył,  co  wyczytał  z  dziejów.  Dzikiemi  wy- 
razami i  ładńskiemi  makaronizmami  sadził,  i  chinby  ztąd 
szukał;  tym  zaś  którzyby  go  kiedyś  ganili  w  tej  mierze, 
odpowiedział  zawczasu  (1): 

Sam  awóy  winzyk  mdły  nie  zimnego  akiftdam. 
Sam  ięzykiem  mdłym,  mędnzym  most  sakiadam* 
Piaz  kto  chce  lepiey,  jeśli  sądzisz  srogo, 
«      .  Papir  nie  drogo. 

Wszelako  mimo  te  błędy,  jest  StrykowsU  znakmnityiii 
pisarzem,  godny  być  położony  z  Marcinem  Bielskim  i,  októ- 

(1)  Wrozdz.8.  Gońca. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


569 

ryn  następiy  powie  art}*kiił,  t  Bartostem  Painrodum,  ma 
Jedn^  szali.  Jest  bowiem  rówsiel  jak  oai  postępowy,  ce* 
ląje  wielką  mysią,  kttfrćj  wsza(£e,  podobirie  jak  owi  pi* 
aarze,  dokładnie  rozwinąć  nie  nmiat  i  nie  mdgf.  Trzymając  - 
aię  w  granicach,  któreśmy  naszemu  zakreitfili  dzietu,  a 
kt$re  nie  wyczerpi^ąc  branych  pod  rozwagę  przedmiotu, 
zamierza  treściwie  rzecz  wyłoszczać,  mą|ąc  głównie  ną 
nwadze  postęp  naukowy,  dam,  po  P.  Kraszewskiego  i  Da-  * 
niłowicza  nad  Strykowskim  badttoiach  (1),  (ktdre  do  kry* 
tycuego  rozbiorą  tego  kronikarze  otwarły  drogę,)  nie- 
które spostrzeżenia  nad  celem,  jaki  miał  Ksiądz  Kanonik 
zmodzki,  dzieło  swe  układając,  zadiowawszy  sobie  roz- 
waiyćźrzódła,  przy  szczegółowym  rozbiorze  piM^nni- 
ctwa  Rusi  i  Litwy,  w  dodatkowym  tomie  do  naszego  dzie- 
ła  skreślić  się  z  czasem  mającym. 

W  dziwnóm,  jak  we  wstępie  do  tego  rzekliśmy  tomu» 
znalazła  się  połoieniu  Litwa,  po  zetknięciu  się  z  Poldu| 
za  sprawą  Jagieły;  w  dziwniejszóm  po  zjednoczeniu  się 
a  nią  i  zlaniu  w  jedno  państwo  związkowe,  za  sprawą  osta- 
tniego z  Jagielonów.  Mając  osobne  prawa  i  rząd  własny, 
a  jednakie  zawisłą  będąc  od  Polski,  gniewała  się  na  sie- 
bie, ie  własnćj  nie  rozwinęła  sobie  cywiiizacyi,  aleją 
ływcem  od  bratniego  wzięła  ludu,  sama  wyznawszy  przez 
to,  ie  była  niczóm  przed  połączeirfmn  się  z  Polakamit 
aczkolwiek  rzeczywiście  była  wielkióm  i  potęinóm  pań- 
stwem. W  takim  przypadku  naleiało  łagodzić  rozjątrzone 
serca,  naleiało  godzić  umysły,  przyznawszy  Litwie,  czego 
jćj  nikt  zaprzeczyć  nie  mógł;  naleiało  przypomnieć  jój,  ii 

(1)  O  właściwych  litewskich  latoj^cach,  jest  nieco  w  wstępie  do 
kroDlld  Strykowsldego  wydanćj  w  Warsza^¥ie  184& 

riimsN..  pou.  t,  i.  72 

.  Digitized  by  VjOOQ IC 


570 

p*tęgi  tmii  nie  bytoliy  laogta  ntnywm,  cdyby  difego 
w  pienr#tBy«i  swoim  xost«ą€  stutti^,  nie  była  sic  pnes 
chrzeidaABtwo  2  swopąifiM  cy wiUi^  Wxi|^ 

Ba  iitbie  piiwu  Mri  ^bowiąsek  or^waiiia  między  lią 
a  Pdsiut  i  Ji^  meg^yl  Jagietonowie  praez  udzielaiiie  pier- 
w»^  przywileji^Wr  zjednywali  ją  41a  drogie,  tak  ci  pra« 
piśmiemdctwo  pazysfciwaU  ją  dła  aiej,  oświatą  trafiając  da 
Bmysiów  iriacbętoycb,  aaułcą  kaztatcąc  rozumy,  przez  Ute^ 
ratsarę  godząc  1  naprawu^ąc  oerca.  Strykowski  lątwię* 
każe  bez  wątpienia  mr  w  tym  względzie  zasługi;  oa  ba* 
wiem  głóWBie  pozyskał  oam  Utwipi^w  serca,  początek  icb 
wyaławiwBzy,  chwałę  wysoko  wzaiosłszy,  rodowość  uświe- 
tniwszy, nie  przez  pochlebstwo  i  dla  zysku^  jak  mylnie 
P.  Wiszniewski  (1)  mniema,  lecz  z  rzetelnego  o  pYawdzie 
przekonania  się,  której,  jak  dzieło  jego  dostatecznie  prze* 
konywa,  hołdował  zawsz0*  Że  nje  obeznany  zogdłem 
liauk,  i  o  historyografii  pojęcia  nie  mając,  „nie  umiałr  ca- 
dzemi  mówiąc  słowy  (2^  należycie  rozwinąć  pojęcia  o  sto* 
suidŁach  społecznych  i  warunkach  bytu  Litwy,  przeniknąć 
wielkość  swego  przedmiotu,  i  natchnąć  się  siłą  podoła- 
nia ogromowi  pracy,  wina  w  tćm  jego.  Wszelako  gdyby 
był  (chociai  zawcześaie,  bo  usposobienia  do  tego  nie  ma«- 
jąc)  z  dziąjami  Litwy  nie  wystrzelił  pierwszy,  gdyby  był 
nie  zaczął  wydobywać  ich  z  oceanu  odmętu  i  głuchego 
niteenia,  i  tak  nie  przechował  ich  dla  potomności;  gdyby 
był  według  swej  możności  nie  wywiódł  na  jaw  pierwiastku 
cywiiizacyi  litewskiąi,  kto  wie,  czybyśmy  dziś  nie  tyle  wie* 

(1)  Hist.  Ut.  YIŁ  489.  nstpn. 

(S)  Wstęp  do  kroniki  wydania  warszawskiego  zr.  1S46.  Poró- 
wnaj 14.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


»7f 

dtMi  o  ht^toryi  Łitwintfw,  iłe  wiemy  ^  Ameryce  przed  m^ 
wieinieiti  do  iił^  Kolombiit  ktt^  wie  czyby  Łltwa  nfe  hyit 
dłvgo  jesscfee  dzieliła  mnietMi^  tego,  A  na  potączenitf  się 
z  PoMcą  «k  nie  zyskiffa  rzeczywiMief 

Zarzueagą  mu,  £e  sanowobie  nie' zrobił  tego  dla  IiS^ 

storyf  litew^^,  eo  Dłogosz  Aa  poIaUi^j  otzynił;  Se  irżd^ 

M,  a  młmiowicie  dypiomattfw  nie  zgłębiwszy,  wzi^rł  się 

dobistoryi  Litwy.    Lecz  stostnikowo  do  prac  przyge^ 

towawczycb,  jakie  zastał,  zmbił  Strykowski  tyleł,  co 

DłagosŁ^  ażrzódeł  więcej  od  niego  zgłębił,  ząjrzawsty 

f  w  takie,  ktdre  arcykronikarz  polski  pominął  zUpeilnre', 

a  które  litewski   kronikopisarz  uratował  przez  to  od 

wiecznej  zagłady.   Rozumiein  tn  podania  i  pieM  ludu, 

)LtóTe  Długosz  pominął,  a  na  które  się  Strykowski  powo- 

łi^e  czf  stOi,  aczkolwiek  z  amysła  cienmo  na  nieb  osnowy* 

wa  dzieje,  by  stanowczo  nic  o  nieb  nie  wyrzekłszy,  ob»* 

diił  ciekawość,  i  do  głębszego  zbtfdania  rzeczy  zacbęcił 

swoich  następców.    Mówiąc  prawdę,  ińt  więc^  pewtfegtf 

o  pierwotnych  dziejach  Poiskf  nie  powiedział  Długosn  natf 

ta,  co  o  takowycbie  Litwy  wyrzekł  Strykowski,  a  Se  wdal^ 

ssych  historyczoiejszym  jest  od  niego  pierwszy,  leje  na 

cbronologii  wspiera  pewn^,  żfzódłom  to  on,  a*  nie  soUe 

Mwdzięcza,  obrobieniu  tycbie,  a  nie  swoim  winien  jestba- 

danioni.    Rzymian  w  tą|  mitrze  ńaślaiiając  (i),  dwojako    . 

zachodnia  Europa,  a  z  nią  Polska,  spisywała  swe  d!zf€je, 

lataail  i  materyani  podając  )e  pamięci:  zkąd  racznfld  i  kro-^ 

nikły  zaraz  przy  pierwszem  Idatoryografli  polski#j  na  sceaę 

literatury  krajową)  wystąpieniu,  pokazały  sfę,  i  w  długie 

jedne  obok  drugich  istniały  wieki.    Ru§,  a  za  nią  Lftwa, 

bizanckich  naśladując  pisarzy,  roczniki  raczej  niS  kroniki 

(1)  Porównaj  pierw,  dzieje  547.  nstpn. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


572 

jiuiywała  sobie,  do^i^HC  da  dzików,  latami  alby  sj^- 
wanydi,  wypadki  ui  obręb  roka  wyszczególniona  wy- 
skakiyące,  którycb  wssakłe  wiaściwym  ue  określała  at- 
sem,  kilkoroczne,  lob  aawet  kilkuiastn  lat  dziąje,  nim* 
cząc  pod  jednym  rokiem.    Wyśledzić  takowe  powiałeś  byi 
Strykowski,  nie  tylko  w  roczniki,  lecz  i  wdyplomtti, 
zwłaszcza  przy  takiej  niedokładności  pierwszych ,  ząj* 
rzawszy.    Lecz,  pominąwszy  tę  okoliczność,  ie  i  Diagosz, 
aczkolwiek  stosy  ich  miał  pod  ręką,  mało  do  dyplomatów 
zaglądał,  mołnaz,  pytam,  łądać,  by  ten,  który  pierwsze 
łamał  lody^  który  Litwie,  same  roczniki  dotąd  posiadają- 
ca ,  napisał  kronikę  pierwszą,  mógł  sam  jeden  podołać 
wszystkiemu?  By,  zaledwie  zdoławszy  objąć  tf om  latopi* 
sców,  miał  się  i  za  dyplomatami,  szczehue  pod  ów  czas 
w  krzyżackich   zamkniętemi  archiwach,  (które  dopiero 
dziś  stały  się  dostępniejsse)  obiegać?    By  badając ,  i  ca 
zbadał  opowiadając,  by  samych  z  sobą  i  z  postronneni 
historyi  opowiadaćzami  godząc  litewskich  roczaikarzy,  b? 
dla  dziąjów  :  <H[iowiadmiych  szukając  światła  u  staroiy* 
tnych,  średniowiekowych  i  nowszych  historyków,  kryty- 
cznie, składnie,  jasno,  dowodnie  opowiedział,  co  mętnie, 
bez  ładu,  ciemno  i  bezdowodnie  bezmózgowi,  jak  się  wy- 
raził Ksiądz  Macićj,  podali  roczttikarze?  Urąga  więc  rozu- 
mowi, kto  (i)  łamigłówką  dla  uczonych,  dla  zwykłego 
czy tefaiika  postrachem  (w  którćm  znajdcye  styl  jasny  obok 
dziejów  zmąconych,)  nazywa  Strykowskiego  dzieło,  mie- 
niąc je  przy  tóm  z  wielo  względów  szacowną  pracą:  sta- 
rożytność bowiem  nie  mogta  je  uważać  za  takie,  gdy 
w  niem  smakowała  i  przAładała  na  swoje  narzecza^  obe- 

(1)  P.  Wiszniewski  hist.  Ut.  m  469. 492.  to  czynL 

Digitized  by  VjOOQ IC 


673 

dfość  sad  mi^ąe  je  u  iiić  Aryadny,  która  nas  z  sjpraeezno* 
mtfwiiośd  litewskich  Wyprowadza  dziejtfw,  byaajamićj  zaś 
za  dzieia  sztuki,  z  ufiiośdą,  a  byiąimniej  z  przeatrachem, 
do  czytania  go  przystępaje,  flekroć  bada  te  dzieje,  gdył 
do  czytaaia  ich  ma  dziś  inne,  przystępoiejsze  dzieła.  Wy-r 
znać  atoK  nalezy»  2e  dzieła  te  nie  lepićj  (stosimkowo  do 
czasu)  od  Strykowskiego  historyą  przedstawiły  Litwy,  ie 
nawe^  jak  zauważył  P.  Kraszewski  (1),  szacowna  P.  Nar- 
butta  praca,  dal^  w  tej  mierze  (stosunkowo  do  czasu,  po« 
wtarzam)  od  niego  nie  sdęgła,  ie  je  nie  sztuczniej  obro- 
bione przedstawiła.  Jakoż  nie  dosyć  na  tćm,  ie  tea  i  ów 
szczegiił  krytyczni^  z  bytów  czyli  społeczeństwa  ludzkie- 
go czynów  wy»iuto,  (zwłaszcza  gdy  nowo  wykryte  ćrzó- 
dła,  których  pierwszy  historyi  litewskiej  obrabiacz  znać 
nie  mógł,  pozwoliły  w  rzecz  wejrzeć  głębiej);  nie  dosyć 
na  tćm,  powtarzam,  albowiem  w  osobnym  i  sobie  właści- 
wym organizmie  życia,  czyli  bytu  i  dziiiłaUośd  przedsta- 
wić je  należy,  czego  dotąd  nie  uczyniono,  warunków  na 
których  się  społeczność  towarzyska  Litwinów  wspierała 
pierwotnie  nie  wykazawszy,  stosunków  j(3  do  Niemców 
i  Słowian  nie  zbadawszy,  i  nie  pokazawszy  tego,  ze  mimo 
przewaiając^  siły,  było  litewskie  paAstwo  i  musiało  być 
słabsze  od  Rusi  i  Polski. 

8.  R.  1584.  Bartosz  Paprocki. 

ROWY  WIDOK. 

Myśl,  którą  w  iywotach  filozofów  przedstawił  Marcin* 
Bielski,  pochwyciwszy  Mikołaj  Rej,  zastosował  ją  do  Pol- 
ski. Od  niego  znowu  przejął  ją  Bartosz  Paiprocki,  i  w  nie- 

(1)  W  Atheneum  Ł  193. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


574 

któtjtb  poUtycnij  treśd  fkmMch  swycli,  tiditeł  w  raiik 
wodowych  (genealogicsnyeb)  duetadi,  ronrteął  ją,  jik  M 
swój  wiric^  dohne.  SteKnie  więe,  jak  się  aaiBi  tśti^,  nn 
kiem  wyjśda  na  jaw  najuakoAHtiKćj  jego  w  tyai  rodiąfs 
praey  (Herby  rycerstwa)  oaaaeiyUtey  wyB^piMi€  pisana 
tego  na  scenę  histmryi  polskiej  litaratury^  nie  fceas  prsy* 
czyny  dawszy  orazów  nicis  ostępowi  pierwszemo  naszego 
szkicu.  Bo,  jak  się  to  powie  niiśji  nowy  widok  otworzyt 
Paprocki  dla  dziejów  ojczystych  i,  blli^'  jak  kto  inny,  lile^ 
ratarę  nasze  pobratał  z  czedut.  Przypadhzy  bowiem  wiel- 
ce do  smoku  naszysi  pobratymcom  (i),  sprawii  to,  ii  Czesi 
zaczęli  na  swój  język  przekładać  jego  pisma;  w  czćm  choic 
się  im  tćm  więc^  przypodobać  Bartosz^  pozwalał  na  to, 
aieby  niektóre  pisma  swe  spółcześnie  wydiodziły  po  poh 
sko  i  po  czesku,  Inb  po  czesku  tylko.  Nie  jedno  więe 
z  pism  jego  w  samym  tylko  przekładzie  czeskim  pokazsrto 
się,  i  w  mm  jedynie,  po  zatraceniu  rękopiśmiennego  ory- 
ginału, przechowało  się,  nie  zostawszy  drukiem  po  polokn 
ogłoszone.  Draga  okoliczność,  która  zupełnie  nowy  i  do- 
tąd nie  oglądany  widok  w  literaturze  naszój  przedstawią 
jest  ta,  iz  Paprocki  pierwdzym  był  u  nas  pisarzem,  ktdry 
w  dudiu  postronnej  polityki  zaczął  narzucać  narodowi  swe 
myśli,  starając  się  go  nakłonić  dla  Austryi,  i,  przez  wzię- 
cie na  tron  polski  Maksymiliana  Cesarzewicza,  ijednoczyć  * 
się  ściśle  z  domem  rakuskim. 

WYLICZENIE   DZIEŁ. 

Był  Paprocki  poetą,  zanim  został  historykiem,  i  w  apo- 
logu  tudziei  w  heraldyce  odznaczył  się  wielce.  Następnie 

(I)  Indygenatem  nawet  udarowtny  przez  nich  został.  Porównaj 
Pamlętn.  Sandomirski  II.  383.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


S75 

pościł  się  n  poie  jptityki  i  naidci  ortiMtaej,  w  cste  niidtr 
iBAto  talmtu  pisenkiego  roKwinął*  €xvoraldeg6  więc  to^ 
diąju  są  jego  dzieła,  po  polsku  i  czesku.  Jak  nelMmy 
wydawaae^  (ktdre  nowii,  jok  to  wnet  powifaiy,  aa  dwa 
lub  na  trzy  rozłoiyć  się  dadzą  działy),  a  są  dzii  zwłast** 
CU  niektóre,  nader  rzadkie.  Z  tych  dwa,  przez  lukogo 
dotąd  nie  widziane,  bo  nigdzie  nie  wspomniane,  adało  się 
mi  odkryć;  w  posiadaniu  imiycJi  nadzwyczaj  rzadkich,  bo 
dotąd  od  nikogo  lie  opisanych,  na  b}x  P.  Władysław  hr. 
Dziedoszyćki  obywatel  galicyjski  pode  Lwowem.  Pobieżnie 
lawgdę  dotąd  znane,  a  nie  znane,  lub  od  moich  poprzedni- 
ków niedokładnie  opisane,  szeroce  opowiem.  Podzielę  je 
u  trzy  rzędy:  na  pisane  wierszem,  napisane  prozą  po 
polsku;  na  pasane  wierszem  i  prozą  po  czesku. 
Wierssem,  po  polsku  pisane,  znam  następujące: 

Hi$łorjfa  Zalotna  opręłkaiói  y  okrułności  TAtarskiey^ 
a  o  srogim  mordowaniu  y  popsowaniu  Ziemie  Ru$Uiey 
y  Podolski^y.  Które  ńe  stało  Księjeyca  Paidiiernika,  Ro- 
ku  1675.  Przez  Bartosza  Paprockiego  prawdziwie  a  kro* 
tko  spisana,  w  Krakowie,  to  Drukami  Szarffenbergera. 
Ho  ku  Pańskiego,  1375. 

Dziełko  to  w  ćwiartce  bez  liczbowanych  kart  (znak 
drukarski  na  ostatniej  jest  F.  Znajduje  się  w  Korniku 
i  Toruniu)  wydane,  przedstawia  w  koico  wizerunek  ry- 
cerstwa  polskiego.  Jedna  część  rzucąiąc  się  z  mostu  wrze* 
kę  wpław  ją  przebywa,  za  Tatarami  goniąc.  Druga  spoty- 
ka się  z  nimi  opodal.  Przypisał  to  dziełko  Bartosz  Anzel- 
mowi Gostomskiemu  z  Leżenie  Wojewodzie  i  Staro8ci.e  ra- 
wskiemu. Są  to  rymowane  dzieje  napadu  tatarskiego ,  tu- 
dzież ,  jak  się  wyraził  Bartosz:  .Porządek  w  iechaniu 
do  Ziemie  Ruskiey  tych  psów  Pogańskich**.  Po  czem  idzie: 


Digitized  by  VjOOQ IC 


576 

•do  Czytelnika  iaak«wego  krotka  Pnedmowi',  i  .Wy- 
znanie grzechu  a  prośba  do  Pana  Boga  aby  sam  swoidi 
ratować  y  wyzwolić  z  ręku  Pogańskich  raczyf '.  Widać 
w  tćm  pise«ka  naśladownictwo  Marcina  Bielskiego  Sprawy 
rycerskiey. 

Panosza  łho  test  wysławienie  panów  i  pamąjt  ziem 
Rusiach  i  Podolskich,  %  Drukaimiey  Maciefa  Wtrzbit/bf 
1575.  Pismo  w  ćwiartce  (i  j,  które  w  bibUotece  ?.  Kasi- 
mirza  Stronczyńskiego  w  Warszawie  czytałem. 

Dzpcsiecyaro  przykazanie  męźowo.  Masz  tez  dzye- 
sję^ero  przykazanie  zony.  w  Krakowie  u  Wierzbic 
1575. 

P.  Wiszniewski  (w  hist.  lit.  V1L  510.)  szeroce  wypisu- 
jąc tytuł  dzielą,  który  skróciliśmy,  przywodzi  wydanie 
jego  z  r.  1587.  z  tęjze  drukami,  z  1629.  z  drukami  Wir 
rowskiego  w  Lublinie,  z  1651  i  1697.  bez  miejsca  i  roku 
wydane,  a  wszystkie  w  ćwiartce.  Ja  znam  tylko  trzecie 
wydanie,  znajdujące  się  w  bibliotece  gimnazyalnej  war* 
szawskiój. 

Kolo  rycerskie  w  którym  rozmaite  zwierz^  swe  ro- 
zmowy maifi.  W  Krakowie  u  Andrz.  Piotrkowczyka  1576 
w  ćwiartce.  Następnie  miał  po  dwakroć  wyjśi^  przedruk 
tego  dziełka  bez  roku.  Ja  znam  jeden  tylko,  jeielftak 
ma  być  nazwany,  przedruk  (2).  Znajduje  się  w  podobiznie 
w  bibliotece  gimnazyaln^y  warszawskićj. 

(1)  Nader  rzadkie,  po  raz  pierwszy  w  Bibliotece  warszawskiej 
z  r.  1842.  II.  693.  nstpn.  opisane  dzieło. 

(2)  W  którym,  na  karcie  trzeciej,  wspomniano  o  przykładzie  wy- 
darzonym na  Polakach  r.  1575.  Porównaj  Wtfjcickiego  hłet  lit  H 
3S3.  Wisznłewak.  hist  Ht  VII.  510. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


577 

Krotki  a  prawdziwy  opis  meckania  dó  Wołoch  Iwana 
Wojewody  którego  Podkową  tową.  w  Krakowie  1578i 
W  ósemce,  udsielii  mi  go  do  przeczytania  P.  Wójcicki. 

Triumph  Satyrów  leśnych;  i  t  d.  w  Krakowie  u  Ma'' 
4ńeia  Garwolczyka  1582.  Szeroce  opisiąją  tytuł  dzieła  P. 
Wójcicki  U.  378  (który  mi  go  dostarczył),  i  P.  Wiszniewski 
Vn.  611.  nstpn. 

Upominek  narodowi  Polskiemu  y  stanom  Utewskim 
T.  1587.  Taki  tytuł  znalazłem  zapisany  w  katalogu  biblio- 
teki  gimnazyum  toruńskiego,  *  z  tćm  nadmieniem*em,  »ie 
przejeidiając  przez  Toruń  r.  1831  Walenty  Chłędowdci, 
pożyczywszy,  to  dzieło  z  biblioteki,  nie  oddał  go  więc^.* 

Pamięć  nierządu  w  Policzę.  1588.  Dziełko  to  znaj- 
duje się  w  bibliotece  glmnazyalnej  warszawskiej.  'Jest 
w  ćwiartce.  Tytuł  jego  szerzćj  opisał  P.  Wójcicki  U.  380. 

GwaUna  Pogany.  1595.  W  ćwiartce,  jest  w  bibliotece 
łejie.  P.  Wójcicki  cały  tytuł  przywodzi. 

.  Nauka  rozmaity  eh  phUozofow  obierania  iony.  w  Krak. 
uWirzbięty  1590.  w  ćwiartce.  Następnie  u  Kempiniego 
tamże  r.  1613  i  bez  roku  (1),  nakoniec  r.  1649  bez  ozna- 
czenia miejsca,  również  w  ćwiartce,  wyszło.  Czwarte  wyda- 
nie jest  w  bibliotece  gimnazyalnej  warszawskiej.  Jest  je- 
szcze wydanie,  o  którem  iaden  z  bibliografów  nie  wspo- 
mniał. Tytuł  jego:  Nauka  roztfiaitych  filozofów  obierania 
iony,  wktorey  Młodzianom  iedni  radzą,  drudzy  odra* 
d%aią  ieniema  się  dla  przyczyn  rozmaitych.  Po  czem 
drzeworyt  wyobrażający  spotkanie  się  Cyrcy  z  UUsessiem. 
Pod  którym  stoi:  z dokiadem  y  poprawą  wydana.  Roku 
Pańsk.  1697.    Ćwiartki  po  obu  stronacb  liczbowane;  jest 

Cl)  O  czte  Wlraniewsk.  hist  lit  VII.  513*  porównaj.   . 

pilimsr.  rouu  t.  z.  73 

Digitized  by  VjOOQ IC 


578 

ich  w  raz  ztytałen  24.  Wydaiie  to  inaieDi  od  P.Ign. 
lUeńcy  oreędnika  emeryta  w  Warszawie.  Nic  ononaićj 
i  więc^  co  ittne  nie  zawiera. 

Nauka  y  prztsttogi  na  rożne  przypadki  ludzkie,  u- 
brane  z  pisma  Doktorów  s.  y  innych  męiou>' uczonych, 
w  Krak.  J  61 3  q  tegoż,  w  ćwiartce.  Wyszło  tei  bez  oznaczenia 
miejsca  i  roku,  pod  tytułem:  Proha  cnot  dobrych.  Obadwa 
te  wydania  (czytałem  je  w  Toruniu)  azeroce  opisiye  P.  Wi- 
szniewski tamie,  i  trzecie  poprawne,  w  ósemce  bez  roku 
ogłoszone,  którego  nie  znam,  przywodzi. 

Katalog  albo  porządne  opisanie  arcybiskupofo  Gm- 
znimskich  od  zaczęcia  Wiary  w  Polszczę,  bez.  oznaczenia 
miigsca  i  roku,  lecz  po  r.  1606,  napisane  (gdyż  rzecz  kmr 
czy  się  aa  Bernardzie  Uaciejowskim,  który  z  biskupstwa 
krakowskiego  w  owym  roku  na  arcytnskapstwo  gniezniei- 
skie  postąpił,)  w  ćwiartce,  zni^diąje  się  w  bibliotece  gimna- 
zyalnćj  toruńskiej. 

Pisane  prozą  dzieła  polskie,  wychodziły  w  tym  po- 
rządku lat: 

Gniazdo  cnoty  zkąd  h^by  rycerstwa  siaumego  Kroh- 
siwa  Polskiego,  i  t.  d.  w  Krakowie  u  Andrz^  Piotrkowcty- 
ka  1578.  w  arkuszowym  kształcie.  P.  Wiszniewski  hist 
lit  Yll.  508.  przywodzi  wydanie  wcześniejsze  zr.  1550» 
ka  wątpię,  ażeby  takowe  miał  był  ogłosić  dmkiem  dae* 
sięcioletni  pod  dw  czas  Bartosz.  Jakoł  i  nie  opisuje  go 
uczony  mąz,  lecz  wydanie  drugie^  znąjdąiące  się  wbibUote* 
ce  j^azyalnąi  warszawski^',  wyszczeg^Wa. 

Kroi  w  Krakowie  u  Madeia  Garwokzyka  reku  1578 
w  ćwiartce. 

Do  opisu  broszury  pod  tytułem  Hełrnan  Albo  Wiosny 
Konłerfeł  Hetmański,  skądsye  Ula  Waiemąfehpostffkw 


Digitized  by  VjOOQ IC 


&7» 

kaidy  naiMCzyc  może,  który  txk\Ai  R  Wcgcicki  n.  ZH. 
BMUHU  dodać  co  następiije.  Po  tytule  idzie  mała  ozddbka 
drukarska,  pod  nią  napis  łaciński  Exereaas  sim  Duce, 
BeUua  sinecaptte,  za  nim  wioieta  przedstawiająca  rycerza, 
'pewno  Hetmana,  na  konin,  a  przed  nim  i  za  nim  Hą  Awej 
piesi  wojomdcj  rusznicą  uzbrojenia  pod  których  wizerun^ 
luem  stoi  podpis:  wKrakottie,  Drukowano  u  Mattheuatm 
Syebemyełura,  Roku  Pandnego  1578.  W  ćwiartce  wydra- 
kowano  to  dziełko.  Na  przedostatni^  karcie  jest  znak  dni* 
kardci  F.  111.  Przypisane  jest  nSamnelowi  Zborowskiemu 
z  Rytwian  przez  Bartosza  Paprocidego.*  Jest  to  wyciąg 
z  dzieł  sławnego  Hetmana  polskiego  Jana  z  Tarnowa  (1), 
(co  się  szczególniej  z  rozdziała  piątego  pokazi^e,)  tudziei 
z  Marcina  Bielskiego  Sprawy  rycerskiey,  jak  to  sam  Pa* 
procki  w  rozdziale  dwudziestym  pierwszym  wyraźnie  ze- 
znaje. 

Senator,  te  Krakowie  w  drukami  Mackia  darwolMykm 
1579.  w  ćwiartce,  broszura,  którą  równieł  jak  i  dwie  wy- 
2ój  wymienione  miałem  sobie  dostarczone  przez  P.  Wójci- 
ckiego. 

Herby  rt/eerslwa  polskiego  na  pięcioro  ksiąg  rotdzie* 
lane,  wKrakotm,  w  tejłe  drukarni  1584,  w  arkuszowym 
kształcie. 

Ogród  krokmkp  w  Pradze  cześkićj  1590  drukiem 
ogłoszony,  (który  niiój  szeroce  opiszę,)  kończy  szereg  pism 
Paprockiego  prozą  wydanych. 

Do  któregoby  rzędu,  czy  wierszem  czy  prozą  pisanych, 
należało  policzyć  te  dzieła  Paprockiego;  które  Franciszek 
Siarczyński  (w  artykule  o  P(]^rockim  w  Obmie  wieku  pa** 

(1)  Polska  pod  względem  obyeiajtw  I.  S90. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


S80 

nowaniaZyginiuitallL)  przywodzi,  a  mianowicie:  Stroma- 
iawKrak.  1584.,  o  nawroeenm  i.  Maryi  MagdaUnyj 
Trjfumpf  planet  Stefmowi  Królom  po  ttypraioie  MosIm^ 
tBskiey  uczyniony,  (ma  to  być  wiersz,)  Rozmowa  podmoee 
zPlsbanem  wPoznaniu  1611.  tego  nie  wiem,  nie  widzin*' 
iem  ich  bowiem,  i  mam  podejrzenie,  łe  jako  osobne  dzielą 
nigdy  nie  wysziy.  Ostatnie  miałp  wyjść  poprzednio  po 
czeska  (1),  lecz  Jungmann,  whistoryi  literatury  czeskiej 
(pierwszego  wydania),  skrzętnie  wyliczywszy  wszystkie 
dzieła  Paprockiego  wydane  po  czesko,  nie  wspomniał  o 
tern.  Nadmieniam  i  to,  ze  Stromata  (wyraz  grecki,  znaay 
ściero  mylnie  za  osobne  dzieło  podał  Siarayński:  są  to 
bowiem  poprawki  Herbów  rycerstwa,  które,  jak  o  tern  ni- 
zćj  będzie,  osobno  nie  wysziy. 

W  rękopisie  jedno  tylko  dzieło  polskie  Bartosza  ma 
istnieć  dotąd.  Zawiera  kromkę  dawnej  ziemi  Pruskiej, 
ukrywającą  się  w  jednej  z  bibliotek  czeskich  (2). 

W  języka  czeskim  Paprockiego  dzieła,  a  mianowicie: 
Zrdcadlo  sławnego  Margrabstwy  Morawskego^  wOło- 
mońca  1$93,  tak  zwany  Diadochos  w  Pradze  czeski-*  1602, 
na  koniec  Sztambueh  szlesky  w  Bemie  1609  w  arkuszo- 
wym kształcie  wydane,  niżej,  o  rodowodowych  pismach 
jego  szczegółowo  mówiąc,  opiszę.  Z  dzieł  tych,  a  miano- 
wicie ze  Zwierciadła  zrobił  wyciąg  i  po  niemiecka  go  wy- 
dał K.  Pfeiffer  pod  tytułem:  Paproezkius  enucleatus  oder 
Kem  aus  dem  sogenannłen  Mdhrischen  und  Geschleckts- 
spiegel  Breslau  1730,  1741. 

(1)  Przywodzi  Jongmami  Ust.  208.  ar.  1379,  nie  mdwląc  atoB, 
aSeliy  Je  PaprocU  miał  pisać.  Porównaj  zresztą  o  tych  mniemanych 
Pajmckiego  dziełach  Joch.  111.  28,  447. 

(2)  imgau  Jiist.  152.  w  przyp. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


681 

Następąje  siettg  broszur  w  ćwiartce,  z  wymienteiiiem 
Hdejsca  draka  i  rekii,  lob  bez  wyrażenia  icb,  od  n  1597 
do  1602  wydawanych,  kMre,  z  wyjątkiem  jednej,  czytałem 
wszystkie  w  Komiku.  Broszbratama  tytuł  następujący 
(czytałem  ją  w  bibliotece  &  Maryi  Magdaleny  w  Wrocła- 
wiu): Obora  aneb  Zakrada  w  które  rozliczna  Stworzmj 
rozmlauwanj  swa  magi,  w  nowe  wydana  od  Barłholome- 
ge  Paprockeho  z  Glogol  (tak)  a  Paprocka  Woli.  Na  koń- 
cu stoi:  Wytissłena  w  starem  mestó  Prazskem,  w  Impres^ 
sy  Szumanske  Leła  Pane  1602  (1),  który  dla  tego  przy- 
wieść należało  dokładnie,  iz  pisemko  to  rzuca  wielkie 
światło  na  Paprockiego  Koło  rycerskie.  Ponieważ  szcze- 
gółowo będziemy  niżej  mówili  o  broszurach  owych,  prze- 
to, niechcąc  się  powtarzać,  pom^'amy  tu  ich  tytuły  i  osno- 
wę, wskazując  tymczasem  na  dzieło  P.  Wiszniewskiego 
(2}»  gdzie   takie  wyliczone  i  opisane  są,  lobo  niedo- 
kładnie. 

Tyle  znam  pism  Paprockiego,  i  z  czytania  tylu  zdam 
sprawę:  daleko  więcej  przywodzi  ich  Franciszek  Siarczyn- 
ski  (W  artykule  owym)  ale  mylnie.  I  tak,  jako  osobne 
dzieło  przytacza  pzd  liczbą  5,  17.  (przez  omyłkę  druku 
stoi  47.)  18.  rosprawy  o  stanie  rycerskim,  o  stawu  (stanie) 
pańskim^  O  pośledni  weczerzi,  sztrom  czyli  o  herbach  ze 
znakiem  podków  z  czeskiego;  przywodzi  tez  będący  w  rę- 


(1)  Rzymską  w  ćwiartce,  ktety  nieliczbowane,  ostatni  znak  Hh. 
Autor  bawiąc  w  Pradze  tegoż  samego  snadź  roku,  przypisał  swĄ 
przekład  Janowi  Zbinkowt  z  Hamburga  Podczaszemu  korony  cze- 
/sklćj)  i  pannie  PoUksenle  Mlnkwicownie,  zaręczonćj  mu,  nadziawszy 
go  uczonend  przypiskami  łacłńskiemi. 

(2)  Hist  lit  VU.  517.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC- 


582 

kopiae  spis  Opocti0cu  miMłwKrola&rie  czeskim  i  t  A., 
chociaż  pisma  te  są  tylko  częścią  {dzieł  pod  tytołen  Zrdca^ 
SiOy  IHadodio9,  Sztambuch  szkdcy^  nie  istniejąc  jakt 
dzieła  oddzielnie  wydane.  Co  P.  Wiszniewski  (1)  w  częśd 
i^rostowawszy  lednćj,  przepomniał  w  części  sprostować 
drogiej. 

BUG  ZTCU  I  TAŁBHT  PISABSKI. 

Ponieważ  życiorys  Paprockiego  znikądinąd  jak  zpism 
jego  własnych  wyrozumieć  się  nie  da,  przeto  należało 
przywieść  naprzód  te  pisma,  by  tem  lepiej  można  było  na 
jaw  rzeczony  życiorys  wywieść.  Uważam  naprzód,  ze 
z  wiersza,  któremu  dał  napis  nauka  y  przestrogi  dowiadu- 
jemy się  o  roku  urodzenia  Bartosza  Paprockiego.  Albo- 
wiem na  samym  końcu  tak  mówi : 

Bnierd  mi  nie  straszna,  bo  rok  siedindziesiąty, 
.   Szerokie  świata  przemierzawny  kąty 
Joz  mł  na  nogach  chodzid  zapowieda, 
T  dnszy  w  ciele  dlligo  mleazkad  nie  da. 

Odjąwszy  więc  70  lat  od  roku  1613,  w  którym  przypi- 
sanie dzieła  tego  uczynił,  wyj^adnie  rok  urodzenia  Papro- 
ckiego 1543. 

Uzupełniwszy  tym  sposobem  zmiankę  uczynioną  o  na- 
szym Bartoszu  w  numerze  trzecim  Przeglądu  naukowego 
(2),  gdzie  powiedziano,  ze  niewiadoma  jest  epoka  ani  jego 
urodzenia  ani  śmierci,  tu&iei  P.  Bentkowsk.(3),  który  mu 

(1)  Hlst.  Ht.  Vn.  522. 

(2)  Z  roku  1845.  Gdzie  na  str.  104,  wiadomość  o  P^^roddm 
podano. 

(3)  Hifit.  Ut:  I.  359. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


rak  1550  za  kres  nrodzenia  Mzaatzi,  przystępuję  do 
opisa  życia  j^Uiarza  tego,  mimo  poMirszy;  eo  w.  tej  nie- 
rzepowiedziat  J.  &  Baidtkie  (1),  (który  z  rękopbu  Piotra 
Cerrmi  uczmegb  Morawtzyka,  zamieszkaiego  w  Bemie, 
iriełe  ciekawych  szczegółów  przywiódł),  poorawszy  co 
o  ziąi  zonie  Bartosza  udzielili  poprzednicy  moi,  do  który  cli 
odsełam  (2).  ^ 

Przesiadywał  i  pisat  dzieła  swe  Paprocki  częścią 
w  kraju,  mając  w  Płoduem  (w^  dzisiejszym  powiecie  li- 
pnowskim)  dwie  wsie  Głogoie  i  Paprocką- Wolą;  częścią  za 
granicą.  Bawił  w  Czechach  od  roku  1579  (3).  W  brosM- 
rze  swej  pod  napisem  Senator  wyraźnie  mówi  (w  przyi^ 
mhiu)  ze  o4ieid2ą)ąe  z  kraju  (r.  1579)  chce  przez  ten 
przdeład  zostawić  po  sobie  pamiątkę.  Posiedziawszy  kró- 
tko za  granką  wracał  znowu  do  Polski,  i  wyjeldiał  na 
powrót.  W  roku  1582  mieszkając  w  ^Papro€kiójwoii,  na- 
pisał wiersz  pod  tytułem  Triomi^,  przypisawszy  ^o  FJlo- 
Bowi  Kmicie  Czamobilskiemu  Wąjewodzie.  Cztery  lat  za- 
bawiwszy w  ojczyźnie,  wyjechał  znowu  do  Czech  r;15B6, 
unosząc  z  sobą  nienawiść  przeciwko  Janowi  Zamojskiemu, 
%  którym  się  jeszcze  w  roku  1584  przyjaźnił,  wychwalał 
go  i  dziękował  mu  (w  przypisaniu  Herbów  rycerstwa  Kró- 
lowi Stefanowi  Batoremu)  za  wieloraką  pomoc  doznaną 
]^zy  wydaniu  najznakomitszego  te  ^wych  dzieł.  Przybyw- 
szy powtórnie  do  Czech,  bawił  na  dworze  przewałnego 

(1)  W  historyi  drukarń  lU.  166. 

(2)  Rozwiódł  się  nad  tóm  P.  Wiszniewski  hlsf.  lit.  Vn.  505. 

{Sj  Nie  dopiero  od  roku  1591.  Jak  mówi  ów  rękopis  Ceronlego, 
lub  od  roku  1599.  Jak  P.  GawarecU,  Dzwoń  literacki  z  1849. 1. 294^ 
Inh  od  1600.  Jak  utrzymuje  L  S.  Bandtkie  w  historyi  drukarń  Im- 
kowsk«  196. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


584 

w  ów  czas  domu  Rosenbergi^.  Ta  wydtt  wiersze,  którym 
dał  tytuł  pamięp  nierządu  w  Palicie,  a  w  nich  jawnie  się 
z  tern  odezwał,  ie  jest  stroDBikiem  pretendenta  korony 
polskiej  Maksymiliana,  brata  Cesarza  Rudolfii  II. .  Przypi- 
sał je  Wilemowi  z  Rozmbeka  (z  Rozenberga)  na  czesldm 
Kromołowie  panu  i  najwyższemu  Burgrabiemu  w  Króle^ 
stwie  Cześkiem,  właśnie  gdy  się  on  wybierał  do  Poidu 
dla  poparcia  tamże  sprawy  Maksymilianowej,  i  podpisał 
się  na  tem  dziełku  Jurgieltnikiem  cesarskim  O)-  Wysta- 
wia w  niem  Polakom,  ileby  zyskali  na  tćm,  gdyby  KriUem 
mieli  brata  cesarskiego.  Obelgi  miota  na  Jana  Zamojskie- 
go, nazywając  go  zdrajcą,  który  sprzedał  w  obce  ręce 
polskie  królestwo,  zowie  go  Szaruszkiem,  Panem  Szarym 
Janem,  (szydząc  przez  to  z  rodowitego  Szaryuszów  na- 
zwiska,) Rektorem,  poprawcą  (odmieniającym)  praw  da- 
wnych dla  własnego  zydcu.  Po  wstąpieniu  na  tron  polski 
Zygmunta  III.  powrócił  znowu  do  krąju  Paprocki,  i  wier- 
szami odpłacał  się  swym  ziomkom  za  to,  ze  gdy  za  gra- 
nicą bawił,  mieli  o  nim  staranie.  Przypisując  Dziesięcioro 
przykazania  Andrzejowi  Tamo>rskiemu  Sekretarzowi  kró- 
lewskiemu, dziękuje  mu ,  ze  w  cudzej  ziemi  spokojnie 
ebował  jego  głowę,  a  Wojciechowi  Giebułtowskiemu  skła- 
da za  to  dzięki,  łe  będąc  posłem  polskim  w  Wiedniu,  wy- 
robił mu  od  Cesarza  RudoUh  II.  sto  taterów  rocznego 
jurgieltu.  Mówi,  ie  bawiąc  wraz  z  nim  (z  Giebułtowskim), 
na  cesarskim  dworze,  byl  jui  w  podstarzałych  leciecb. 
Wywiązywał  się  z  wdzięczności  i  duchownym  panom,  u 
których  przebywał.    Szczegótaiiej  po  klasztorach  przesia- 

(I)  Bartoł:  Paprochy  (tak)  e^ues  Polonus  S.  R.  M.  SOp.  (znaczy 
iięfendiarius,  Jurgieltnlk). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


585 

dywae  lubił,  a  iramewne  w  bagatydi  yod  ów  ćzm  opa*  . 
etwaefa  łądskićii  i  wa^ockićm.  Z  klasztoru  w  Łądiae  (1) 
Itfiypisał  swe  wiersze  nauka  p  przestroga  Wojciechowi 
GiebałtowiAieoMi.  Tamie  (str.  57)  wydał  wiersze  do  Ste- 
lliiia  Opata  wądiockiego,  od  ktdrego  wiele  doznawał 
względów. 

Mylnie  się  wyraiają  ci,  (2)  którzy  podają,  iz  dzieła 
Paprockiego  na  czeskie  tłónaczoHe  wychodziły  po  polska 
naiHrzód,  lub  2e  po  czesku  pisywał  je  sam  Bartosz.  Zale* 
dwie  bowiem  o  dwóch,  bynajiliBićj  ui  o  wszystkich,  utriy- 
Biywać  to  MOZM.  Powiemy  niżej,  2e  się  czasem  porywał 
do  pisania  po  czesku,  de  nadaremnie.  Tu  nadmieniamy  ta^ 
i%  sam  (w  broszurze  Gwałt  na  pogany)  wyraźnie  mówi, 
H  swoje  pisma  dawał  tłómaczyć  na  język  czeski:  gdyby  je 
był  więe  po  czesku  układał,  po  cózby  był  mxA  tłiteacza 
sziAać?  Powiemy  teł  i  o  tłm,  które  z  dzieł  swuch  dawai 
ajrękopisu.do  tłómaczenia,  nie  ogłosiwszy  ich  njgi^  po 
polsku. 

We  własnych  dziełach  opisał  się  Bartosz,  jakiid  czło- 
wiekiem, jakim  uczonym  był.  Ubogim  będąCy  uWegał  się 
za  złotem  i  nie  posiadł  go.  Małyni  przez  Rakuszi^nów 
lyęty  datkiem,  gorliwym  był  ich  stroimikiem,  a  tćm  sam^ 
wrogiem  Jana  Zamojski^o,  i  przyjacielem  jego  nieprzyja- 

(1)  Założył  go  Mieczysław  Stait  syn  B<riesława  Kizywoustego.    ' 
Łezy  ten  klasztor  pod  miastem  Koło  w  Kriiskićm.  Przed  kflkunastu 
laty  supryn^owany  będąc,  upadkiem  groził;  lecz  dziś  00.  Kapucynom 
w  posiadanie' dany,  nie  stanie  się  pustką. 

(2)  Juszyóski  przy  opisie  zycla  I  dzieł  Paprocldego,  Bafndtkie 
W  bistoryl*  drukarń  krakow.  192.  następn.  tudzież  w  bfstoiyl  dht- 
karń  w  Polsce  DI.  157. 166.  Wiszniewski  hisŁ  lit  lU.  63.  Vn.  516. 

nboEK.  poui.  T.  X  74 

.   -  *  Digitized  by  vJjOOQ IC 


586 

ddt.  Pnśdi  się  lu  iazęgę  i  biegai  za  chlebem,  lecz  ani  gb 
jadi  darmo,  ani  się  nigdy  nie  npadlai  kłamstwem  lub 
oUodą,  Co  miał  w  sercu,  to  i  na  ustach,  co  myślał;  wyja- 
wiał wszystko  ze  staroświecką  szczerością.  Był  to  czło- 
wiek, którego  dobrze  było  mieć  przyjadelem,  ażeby  we- 
soło spędzić  nie  jedne  uciechy  chMolę:  nieprzyjacielem  ga 
mieć  nie  szkodziło,  bo  ani  czynem,  ani  słowami  szkodzić 
nie  mógł,  dla  małej  jaką  miał  wziętości.  Jego  pisma  nie 
wywarły  żadnego  wpływu  na  spółczesnych,  nie  przypadł- 
szy ^0  smaku  częścią  dla  swćj  płytkości,  częścią  dla  nie* 
smacznćj  uczonośd,  częśdą  dla  niepopra¥mośd  stylu; 
w  którym  znąjdąje  się  pełno  wyraień  dzikich,  z  czesczy- 
zny  ływcem  branych,,  zastarzałych  lub  nowych,  nie  wła- 
śdwie  do  toku  naszćj  mowy  zastosowanych ,  ład^skiemi 
makaronizmami  przeplatanych.  U  potomnych  więcej  zna- 
lazł względów,  dla  oryginahiych  jakie  nuał  w  heraldyce 
pomysłów,  a  których  sam  rozwinąć  nie  umiał,  czy  nie 
mógł  naleSycie.  Nader  mały  talent  poetyczny  okazał  on 
w  swych  wierszach.  Jest-to  raczćj  rymowana  proza  nił 
.poezya.  Nawet  tu  i  owdzie  dał  poznać,  ie  sobie  nie  bar- 
dzo smakował  w  poezyi,  odradzając,  jak  Mikołaj  Rej,  czy- 
tywać Owidyusza  (w  Pamięci  nierządu  w  Polsce),  a  zale- 
cając nowszych  dziejopisarzy,  mianowide  tez  flrancuzkiego 
historyka  Kpminiusza,  wielce  podówczas  czytywanego 
w  Polsce,  jak  to  widać  z  Pamiętników  sławnego  naszego 
Hetmana  Stanisława  Żółkiewskiego,  m'edawnemi  czasy 
z  rękopisu  wydanych  przez  czcigodnego  Pawła  Huchano- 
wa(l).  Nie  lubił  Paprocki  czytywać  historyków,  którzy 
nowszy  sposób  pisywania  dziejów  wskrzesili  w  Europie, 

(i;  Rękopis  Hetmana  ŹołUewsUego,  Moskwa  1835.  Porównaj  1. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


5C7 

jako  to  Macduawela.  Nie  pojął  go  Bartosz,  i  nazwał  peł- 
nym złych  sztuk  człowiekiem.  Rzecz  dziwna,  ze  lubo 
wielce  bawił  się  krąjowemi  dziejami, .  przecie£  tu  i  owdzie 
nieznajomość  ich  okazał  wielką.  Powiada  (w  przedmowie 
do  Tryumfu)  ie  Bolesław  Chrobry  wszystkie  niegdyś  Ksią- 
żęta ruskie  zhołdował  Polsce.  I  w  dziejach  starożytnych 
nie  raz  się  potknął  Mówi,  ze  Pyrrhus  chciał  być  z  woj- 
skiemswym  srogi  Lacedemonom(tamze,  wTryumf.  Satyrów). 
Na  wzorach  starożytnych  nie  umiał  się  kształcić.  Nowszych 
bez  żadnego  braku,  dobrych  i  lichych  poetów  czytywał* 
Brał  wrumel  Petrarkę,  Erazma,  Katona  dystjchy  i  t.  p. 

.     PRZEGŁJ^D    DZIEŁ   RODOWODOWYCH. 

-  W  ogóle  podzielić  można  Paprockiego  większćj  wagi 
prace  na  dwa  oddziały:  na  pisma  obszerniejszego  zakroju, 
i  na  pomniejsze.*  Pierwsze  są  rodowodowe,  drugie  rozli- 
cznej treści,  a  te  i  tamte,  w  polskim  i  czeskim  wydawane 
będąc  języku,  jak  z  jednego  wypłynęły  źrzódła,  tak  tez 
do  jednego  zmierzają  celu,  mając  na  widoku  przedstawić 
domową  historyą  ludów,  politycznym  węzłem  spojonych, 
a  w  królestwie  polskióm  i  wielkićm  księstwie  litewskićm 
zjednoczonych.  Następnie  chciał  toz  samo  wykonać  dla 
Czechów,  na  t^nze  prawie  rozmiar  rozłożywszy  pracę. 
Zaczął  polski  herbarz  od  wysławienia  panów  i  paniąt 
ziem  ruskich  i  podolskich,  co  wykonał  w  tak  j^rzez  siebie 
nazwanym  Panoszu,  czyli  szlachcicu  niższego  rzędu :  to, 
bowiem  znaczy  ten  wyraz  w  języku  czeskim,  z  którego 
Paprocki  przeniósł  go  do  polskiego.  Wspomniawszy  na- 
przód o  szlachcie  mieszkąiącćj  w  powiecie  Iwowskfan, 
przeszedł  do  przebywąjącćj  w  Halickiem,  Trębowelskiem, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


^    .# 


586 

tyiBC%QWŚkitm,  ńeuA  PnaiysUśi,  w  SaMcUem,  Cbcte* 
skiem.  Wyitawiwszy  tę,  pnesudl  do  sdachty  Koukdw 
oiiowych  (ich  Heteana  Kniazia  ftolaiskiego  wychwaUf 
naprzód),  do  Ormian  Iwowskieh  i  luniealeckich;  zkąd  dt 
Wojewodów  woloAidi  i  maitatekich  akoczyi.  Zakoaayt 
necz  pocbwaiami  Królów  polakidi,  od  Lecha  ai  do  Hen- 
ryka  Walezyusza. 

Przfdśtawii  następnie:  Gmatdo  cnoty,  zkąi  Herbif 
Rycerstwa  siatmego  Królestwa  Polskiego  począjMc  swo) 
mają,  rozpocząwdzy  go  przeniową  do  ^Orla  pobUego, 
w  któr^  wyłąjał  szlachtę  polską,  łe  zgnośniawszy  nie 
irstrzymiue  tatarskich  zapędów  na  raskie  ziemie.  Zaczyna 
rzecz  teml  słowy: 

Okas  nam  mity  Orle  cnotę  pnyrodsoną, 
A  uwieftl  dsiatki  swe  .pienmą  sławą  eną: 
Dla  którey  z  twego  gniazda  Ayn^y  szeroko, 
'  Y  wszystkim  się  narodom  podaty  na  oko. 
ZgnnMatetf  lakoi  teraz  cho^Jmaaz  więe^y  dzieci, 
Ona  twa  mj^zna  silli  barzo  lezie  w  toieei, 
Gniazdo  twoie  targaią  nieślachetne  wrony, 
A  dziatki  twe  zanoszą  na  Pogańskie  strony. 

Piękną  miał  myśl  autor.  Chciał  historycznie  a  oraz 
poetycznie  wystawić  początek  i  wzrost  herbowydi  zaszczy- 
tów szlacheckich.  Lecz  nie  umiejąc  przejąć  się  treścią 
wielkiego  dzieła,  nie  rozwinął  pięknego  tego  wątku,  ciio- 
cia£  długo,  blisko  trzydzieści  bowiem  lat,  jak  same  jego 
dzieła  świadczą  (1),  nad  rodopisowemi  poszukiwaniami 
pracował.  Podania  dawne  famiUjne  o  herbach  opowiedział 

(1)  R.  1575.  wyszedł  Panosza,  r.  1699.  Ogród  króIewsU:  pra- 
cował więc  kt  24  nadro4ewodami  sdachty  IJErflów  polskich^ 


Digitized  by  VjÓOQ IC 


eedde  i  wewnętraui  odtjąi:  im  wutoU,  gdy  Mii^t  dpa* 
wiedzieć  je  w  tśki  sposihy  jak  one  w  6w  csas  z  ust  do 
ost  krąSyify,  opisał  je  po  swojemu,  ani  dokładnie  ani  ¥ry* 
mownie.  W  przemowie  do  dzieła,  czyli  w  przypisania  go 
Królowi  Steftnowi  Batoremn,  wypowiedział  główne  my* 
sil,  które  w  nairtępnie  Wydanych  jego  dzielkacb,  a  szcze- 
giHniej  teł  w  Próbie  cbot  natra^amy.  Późoiój,  zastanowiw* 
szy  się  lepiój  nad  {Hrzedmiotem,  przerobił  go/ i  w  inszej  . 
wydał  postaci.  Tak  powstało  najwaSniejsze  dzieło  Papro« 
ckiego,  któróm  są:  Herby  rtfóerHwa  poUkkgó  na  pięcioro 
xiąg  rozdzielone. 

W  dziele  tćm  zamierzył  autor  podać  bisCoryą  rodów 
potekicb  szlacheckiego  stanu,  a  tóm  samom  napisać,  ich 
dzieje.  Przejrzawszy  kroniki  czelniejsze  polskie,  (a  miano- 
wicie Kadłubka^  Długosza  i  Kromera,)  lubo  przdconał 
się  o  tćm,  Łe  z  pracy  jega  historya  mały  odnieść  mo£e 
poiytek,  szczególidój  (słowa  są  jego,  w  przypisaniu  Her* 
bów  wyrzeczone),  .gdy  jaz  poprzednio  jest  napis)ina  przez 
męłów,  którym  (m,  dla  wiełkićj  ich  godności  i  nanki,  nie 
tylko  pióra  podać,  ale  i  kałamarza  potrzymać,  godnym  się 
być  nie  uznaje:"  przeciec  wziął  się  do  dzieła,  i  z  wielkim 
mozołem  usiłował  treść  historyczną  wyciągnąć  z  pomników, 
po  archiwach  krajowych,  bądź  publicznych  bądź  prywa- 
tnych, znajdować  się  mogących,  .naśladując  pszczółkę  pra- ' 
cowitą  (i  to  są  słowa  jego  tamie  wyrzeczone),  która  zro* 
zmaitych  krzaczków  nazbierawszy  do  gromady  miodu  ku 
żywności  sobie,  dragiema  tez  do  posmaku  z  niego  użycza.* 
Tak  więc,  stało  się,  £e  nie  jedno  zdołał  wystawić  na  jaw, 
co  kroniki  ukryły  (1),  zwłaszcza  gdy  niczego  nie  szczę- 
dził, aieby  mógł  dojść  prawdy,  gdy  z  X.  nawet  wieku 

(1)  Rzecz  o  orije  Królestwa  pod  r.  1124. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


590 

przeglądftt  dyplimiata,  tndzieS  d»<ye  kUttstortfw  i  kofido- 
idw  czytywat  pibie:  .co  wszystko  jedynie  w  tym  aczynit 
cela,  eieby  ojczyznę  miłą  z  jej  syiiy,  tak  w  dobrych  spra- 
wach znacznie  inszym  narodom  okuzał  (1)«* 

.  Ponieważ  dzietoto,  w  braku  urzędowie  spisu  szlache- 
ckich rodzin,  miało  poniekąd  zastąpić  świadectwo  na  rodo- 
wody domów  klejnot  szlachectwa  niewątpliwie  posiadają- 
cych, a  Paprocki  częścią  pominął  wniem  niejeden  rdd, 
częścią  mylnie  o  niejednym  powiedział,  przeto  zaraz  po 
ogłoszeniu  drukiem  dzieła,  wziął  się  do  przer<ril»ienia  nie- 
których jego  kart  i  stronic,  i  takowe  ekzen^larze  popra- 
wione pod  tymie,  co  pieiVotne  wydanie,  tytułem  puścił 
w  obieg  (2).Ztąd  powstały  dwoiste  ekzen^łarze  wydanych 
r.  1584  Herbów  rycerstwa,  bez  poprawek  i  z  poprawkami. 
Niesiecki  nazwał  poprawki  te  Słramatami,  co  za  osobne 
dzieło,  jak  rzekliśmy,  poczytał  myhue  Siarczyński. 

Wewnętrzny  układ  dzieła  jest  zgrabnie  zrobiony.  Wier- 
szami gdzie  niegdzie  przeplata  autor  prozę,  kładąc  je  na 
pochwałę  osób  lub  miejsc  znakomitych  (3).   O  główniej- 

(1)  Herby  7. 

(2J  Biblioteka  gimnazyalaa  warszawska  posiada  obadwa  ekzem- 
plarze.  W  poprawionym  przedrukowane  są  Usty  te:  47,  87, 129, 
161—170,  189,190—207,209,  277,283—285,  297—300,  335— 
365, 480 — 484.  Z  powodu  omyłek  zaszłych  na]edn<j  stronicy  prze- 
drakowano  Usty  te:  489,  564—565,  653.  P.  ióz.  MuczkowsU.  (Ust 
lit.  Wiszniewskiego  VII.  509.)  więc<9  nadto  przedrokowanych  Itottf w 
1  stronic  przywodzi.  Ja,  w  dwtfch  ekzemplarzach  owyf h,  więcej  po- 
prawek nad  wskazane,  nie  mogłem  dostrzec. 

(3)  Wiersz  do  Jana  Hrabi  Tfczyńskiego,  str.  38^  do  góry  Tę* 
czyiiskićj  na  kttfrćj  tenże  wystawił  zamek,  str.  42. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


591 

SKych  herbach  naprzód  w  krótkości  opowiada  (i),  nastę- 
pnie szczegóły  wraz  zich  tradycyami  familunemi  podaje, 
lubo  to  rzadko,  bp  tylko  przy  niektórych  z  najstarszych 
(Topor,  Starykoń>  Połkoza),  tudzieł  przy  nowszych  rodach 
(Tęczyi^skich,  Firlejów)  czyni.  Nigdzie  zaś,  jak  to  uczynił 
przy  wowodzie  czeskich  i  morawskich  herbów,  nie  przy- 
wodzi starodawnych  o  możnych  rodach  przez  rodzmnych 
piewców  nnconych  pieni,  bądź  ze  ich  nie  było  u  nas,  bądź 
ie  się  ich  poszukać  lenił  (2). 

Co  się  wartości  historycznćj  dotyczy,  chodai  nie  wszy- 
stkiemu,  co  przytacza,  wierzy,  i  wiele  opowiada  „[ako  fii- 
buły  (3)  między  ludźmi  pospolite",  przecież  dla  braku  po- 
trzebnych ku  temu  wiadomości  dziejów  od  bą)ki  odróżnić 
nie  umić,  w  jedno  miesza  fałszywe  i  prawdziwe  zdarzenia, 
i  takiemiz  popiera  je  dowodami.  Wszelako  jemu  należy  się 
ta  chwała,  ie  on  pierwszy  utorował  u  nas  drogę  do  pisa- 
nia historyi  tego  rodzaju,  ze  wiele  pamiątek  zachował  da- 
wnych i  uratował  je  od  zatraty,  ze  on  jeden  dał  moiność 
wejrzeć  głęboko  w^pierwiastek  pclskićj  heraldyki,  jak  się 
o  tćm  szeroko  rozwiedziemy  niżej.  Słusznie  więc  oddał  mu 
J.  S.  Bandtkie  wielkie  pochwały,  jako  temu,  który  był  nie 
poślednim  na  swój  wiek  znawcą  i  badaczem  źrzódeł  histo- 
rycznych, który  nie  jedno  nadanie  rzetelnie  przepisał, 
i  przygotował  wielkie  zasoby  dla  późnieszyah  rodopisców, 
lubo  nie  wszyscy,  a  mianowicie  tez  Okólski,  korzystać 

(1)  Herby  62. 

(2)  Porównaj  Jongmaiui  hist  lit  30.  nr.  52.  Przywodzi  Papro- 
cki Proroctwo  IJbux%y\\&it  r.  1269  wynalozionę  być  miało;  lecz 
wio^sza  język  na  nowsze  wskazHje  czasy. 

'  (3)  Słowa  są  Jego,  Herby  str.  8. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


B92 

z  nich  umieli  (i).  SiosEoie  awiii  je  P.  Kraszew»lu  (2)  m 
pierwszą  próbę  hiatorył  dofiiowęj^  i  mówi  ie  d,  którzy  się 
po  Din  pateili  na  pole  heraldyki  ojczystćj,  nie  sprostali  ma 
wcale.  Nie  jest  od  tego  zarzutu  wolny  i  dopełniacz  jego 
Baranowski  z  ziemi  dobrzyńskiej,  któregą  pracę  wrękopt^ 
sie  dot4|d  ukrytą  czytałem  wIMbliotece  Załuskich  wSt.  Pe* 
tersburgu.  Napis  jćj  jest  taki:  .Herby  Rycerstwa  Polskiego 
na  pięcioro  xłąg  rozdzielone  niegdy  przez  urodzo*  Bartosza 
Paprockiego  zebrane  y  wydane.  RokuPańsk.  1584  w  Krak. 
u  liacie.  Garwolczyka.  A.  Terasz  znowu  swieso  przesz  uro- 
dzę. Stanistawa  Baranowskiego  zRzeplina  z  wielką  pilno- 
ścią przepisane,  z  przydatkiem  niektórych  Familiy  {nrzed- 
tym  opuszczonych  etc.  etc  w  roku  Pańskim  1635."  (3). 
Ostatniem  tego  rodzaju  dziełem  Bartosza  po  polsku 
pisanym,  jest:  „Ogród  Krolewsky^  w  kłorem  o  początku 
Cesar  zow  Rzymskich^  Areyksiąząjl  Rakuskich,  Kr  ołów 
Polskich,  CzeskicH,  Xiąząt  Szląnskich,  Ruskich,  UUr 
fcskich,  rozrodzę?^  ich  krotko  opisane  naidziesz.  Dru^ 
kowano  u>  skwmem  starem  Mieście  Prockiem  u  Daniela 
SiedUzanskiego  1599.*  J.  S.  Bandtkie  wbistoryi  drukarń 
w  Polsce  IIŁ  165,166.  opisał  to  dzieło  biUiograicziiie,  a 
bezimienny  zwrócił  uwagę  na  treść  jego  (4),  piękniejsne 
ztąd  miejsca  przytoczył,  i  dał  poznać  esnowę  pisma,  kt6- 
re  do  waznięissych,  jakie  Paproelu  kiedykolwidc  wydał, 
naleły.  Co  teł  uznali  Niemcy,  którzy  r.  1602  dzieto  to  aa 

(1)  Jf.  S.  BandtUeUstorya  drukara  krak.  100.  i  nstpn. 

(2)  Studia  literackie  128.  nstpn.  tudzieł  1S5. 

(8)  Dalszym  JAoby  dzieła  tego  dągiem  Jest  rękopis  Teofila  ^^k- 
tka  mrigtties  sttmt^wntm  (tak)  Potonorum^  oglądany  przezemnie 
w  bibL  Załuskich,  t  kttfrego  czerpał  Niesieckl. 

(4)  W  Pnjrfacidu  ludu  z  roku  1837  76.  nstpn. 


Digitized  by  CjOOQ IC 


593 

wiamy  język  przełoiyli  (1).  Pod  względem  sztoki  uwa- 
żane, jest  ono  tąyie  samćj  wartości,  co  i  wyiej  przywie* 
dzione  Bartosza^zieła. 

Wjęzyku  czeskin^  wydane  pisma  Paprockiego  heral- 
dycznej treści,  czytałem  w  bibliotece  Załuskich  w  St.  Peters* 
burgu.  Zanim  je  wyliczę,  wspomnieć  należy,  ie  one,  amia* 
nowlcie  tez  tak  zwany  Diądocbos,  składają  się  z  pisemek 
ulotnych,  które  następnie  zbierano  i  w  jedno  spiyano,  (po- 
dobnież jak  Grochowskiego  wiersze,  jak  się  o  tern  niiej 
powie).  Zkąd  powstała  rozmaitość  i  niezgodność  wielka 
w  opowiadaniu  o  jednej  i  tejże  sam^  rzeczy,  w  miarę  jak 
nowe  źrzódła,  lub  nowe  okoliczności  nakazywały  przydać 
lub  o4iąć  to,  co  poprzednio  napisał  heraldyk,  a  czego 
w  jedne  zlać  całość,  i  zgodzić  ją  z  pierwotnym  utworem, 
nie  miał  czasu  lub  chęci  ani  on,  ani  księjgarz,  który  dla 
spekulacyi  gromadził  tę  zbieraninę,  i  pod  ogólnym  tytułem 
wypuszczał  na  świat.  Zwrócił  na  to  uwagę  Józ.  Dobrow- 
ski,  do  którego  odsyłam  (2).  Uwaga  ta  ważną  jest  i  dla 
tego,  ie  nam  tłómaczy  powód,  dla  którego  rozprysły  się 
na  części  i  cząsteczki  dzieła  Paprockiego  pisane  po  czesku, 
i  znowu  się  w  jedne  skupiły  całość,  w  trzech  wielkićj 
'obszerności  dziełach,  pisanych  dla  Czechów,  Morawców 
i  Szlązaków.  * 

W  następnym  porządku  lat  wychodziły  czeskie  dzieła: 
i.  Zrdcadło  slatcneho  margkrabsłwij  morawskeho: 
kraece  sebrane  a  wydane^  Roku  1593.  Ołomułii  excw8um 

(1)  Przekład  zrobił  niejakiś  M.  Chr.  Friedrich.  Znajduje  się 
między  rękopisami  królewskiej  UbBotekł  w  Drezide,' w  ptfłarknszo-! 
wym  kształcie. 

(2)  Czasopls,  Czeskiego  mazetun,  t.  1828*po8Z7t2.  str.  119. 
naatępn.  *^ 

namiir.  rou.  xi.  75 

4 

Di^itized  by  VjOOQ IC 


5M 

aimd  kaeredes  mchtaUeri  Na  ostatMćj  cz^Ii  448  kurde 
dziHta  stoi  po  czesku,  ze  aapisaiie  zestaio  w  języka  po^ 
skim,  a  na  czeski  przełożone  przez  Jana  Wodtczkę  raden 
Prafaaina.  Przypisał  je  RadoUbwi  IL  Cesarzowi.  Na  pięć 
ksiąg  rozłoiył  dzieto.  W  czterech  pierwszych  podał  dzieje 
Moarawii,  Kremlów  i  panów  obojga,  to  jest  dodiownego. 
i  świeckiego  tudzież  miejdiiego  stanu:  w  piąt^  opisał 
w  tym£e  porządku  księstwo  opawirikie.  Z  wdzięcznością, 
mdwi  Jungmann  (1),  przyjęły  to  dzieło  stany  morawskie; 
wnićm  bowiem  pierwszy  Paprocki  skreślił  im  kronikę 
własnego  ich  kraju,  tudzież  rodowody  szlachty,  i  dzieje 
miast  podał. 

2.  Diadochos  id  est  stwcessio  gmak  posłaupnofł  kn^ 
iat  a  kraluto  czeskich.  Stronice  dzieła  są  numerowane, 
po  których  idzie  rejest  bez  numeru.  Na  końcu  stoi  po 
czesku:  ie  wyciśnięto  to  dzieło  w  sławnem  starem  mie* 
ście  praskiem,  w  drukarni  dziedziców  Jana  Szumami  roks 
1602.  Powiada  Paprocki  ze  w  dzieie  tćm  porwał  się  na 
pisanie  po  czesku,  jednakże  widząc  ze  mu  to  źle  idzie, 
dał  pismo  swe  do  poprawy  Rafałowi  Sobiefardowi.  Na 
tyleS  co  powy2ćj  wspomnione  ksiąg  podzielił  je,  a  w  nidi, 
po  przypisam'u  dzieła  Rudolfowi  H.  Cesarzowi  niemieckie- 
mu a  czeskiemu  Królowi,  mówi  naprzód  oźrzódłach  z  któ- 
rych czerpał,  po  czćm  początek  i  rozkrzewienie  się  Ksią- 
żąt i  Królów,  Biskupowi  Arcybiskupów  praskich,  na  ko- 
pnięć stany  królestwa,  których  było  trzy:  pański,  rycerski, 
miejski  opisał.  Poopuszczawszy  wnićn  wiete,  muaiał  swą 
prac^  łatać  podobnie  jak  Herby  rycerstwa  polskiego,  zkąA 

(1)  Hist.  Ut  152.nr.41S. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


fOBzła,  li  eksemplarze  i  tego  dziełu  nie  tfaAun  się 
z  sobą  (1)« 

3.  Bztambuoh  ^uky,  wydrukowany  w  Bemie  u  Bar-- 
tioMicśa  Albrechta  1«09.  podiieR  na  ksfąg  dwoje^  z  któ- 
rych kaidą  na  dwie  części  zaowa  rozdzielił.  Zawiera  więc 
części  cztery.  Sposeben  dyaloga  ułołył  je  autor.  Rozma- 
wiają ta  gospodarz  z  gościea:  »o  początku  tego  ś#iata 
i  kto  nim  zawiadq|e,  o  kościele  katolickim,  o  zacności  pi- 
sma ś.,  o  siedmiu  darach  ducha  ś.,  o  dwunastu  polytkaeh 
ktdre  ztąd  wypływają,  o  przykazaniacłi  koścfebiyd^,  o  u* 
czynkach  miłosiernych,  grzechach  cielesnych,  w  szczegól- 
ności o  piątćm  przykazania  bozćm,  o'  Apostołach  śś./  o  po- 
czątku i  zacności  Biskuptfw,  o  Prałatach,  o  mszy  ś.,  o 
krzyżu  ś.,  o  aniołach,  o  woli  człowieczej,  o  przybytkadi 
pańskich.  Co  to  jest  heretyk?  rozbtera,  i  miftwi  o  spowie-. 
dzi."  Każdy  2  artykttłiftw  tych  jest  szczególnym  osobom  pai- 
^egd  i  szlacheckiego  stanu  poświęcony,  a  przytóm  rodo- 
wód i  dzieje  ich  wywiedzione  są.  Nie  dosy<S  na  tćm:  zrobił 
w  dodatku  poczet  rodów  (strom  z  erbuw  starodawnych  ro- 
dów uczineny),  mianowicie  tych,  co  za  herb  uiywają  pod- 
kowy. Szczególnićj  teł  rozwiódł  się  nad  rodem  Woyskich 
2  Bogduncowicz  około  Pszczyny,  których  dawnym  i  za- 
chowałym  był  przyjacielem,  a  w  końcu  dodał  o  rodach 
szlacheckich  tych,  o  których  w  pismach  poprzednio  wyda- 
nych nie  wspomniał  nigdzie  (Paralipomena  genealogia'^ 
rum  slavicarum)  (2). 

Ani  podobieństwa  te  dzieła,  uważając  je  pod  wzglę- 
dem wykończenia,  nie  mają  z  polskiemi  Paprockiego  rodo- 

(1)  Porówna]  Jungm.  Ust.  154.  nr.  438. 

(2)  Imigm.  idst.  151.  BSfpn.  nr.  411. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


596 

piumL  Tamte  powstały  zaatcImieBia,  te  z  prostej  spriia- 
lacyi.  W  przeciąga  dłagim,  bo  lat  szesnastu  wykoftczyt  je» 
ezyli  racz^.  ladąjako  spisał  aator,  mało  troszcząc  się  o 
dostataiejsze  źrzddła.  Posądzić  go  nawet  mołaa  o  to,  ze 
o  tyle  tylko  dopytywał  się  o  aie,  o  ile  znał  dzieje  polskią 
których  badania  szczegóinićj  się  poświęcił.  Dla  tego  tei 
dalAo  więcćj  polskich  (te  nad  XIV  wiek  nie  sięgąlą  a  nie- 
^o)  nii  czeskich,  w  dziełach  tych  czeslae  dzieje  wyświe- 
cać mających,  źrzódeł  przywodzi.  Krótko  mówiąc,  gdzie- 
kolwiek zapachniała  mu  kuchnia,  tam  dążył  Paprocki,  bie- 
siadował i  weselił  się,  a  wywdzięczając  się  gospodarzowi 
za  dobre  przyjęcie,  części,  cząstki  i  cząsteczki  dzieł  swych 
przypisywał  mu.  Tak  w  trzecim  dziele  są  z  róinych  a  ró- 
inych  miejsc  uczynione  przypisania  jednćj  i  tejie  samej 
pracy.  Mianowicie  tez  tą  pisaniną  wydał,  na  siebie  wyrok 
o  spekulacyą,  o  którą  go  posądziliśmy,  w  którćj  pokazat 
się  teologiem,  bo  ta  właśnie  więcćj  pod  ów  czas  od  histo- 
ryi  popłacać  zaczynała. 

PRZB6Ł.y>  RESZTY  DZIEŁ. 

Inne  pisma  Paprockiego,  są  częścią  tłómaczęnia  częścią 
oryginalne.  Do  pierwszych  należą  dwa:  Kroi,  to  Krakom 
u  Macieja  Garwolczyka  1578,tadziei  Senator.  Z  przypisa- 
nia pierwszego  dziełka,  Andrzejowi  Hrabi  zTęczyna  Wo- 
jewodzie bełskiemu,  dowiadiyemy  się,  ze  Bartosz  wizem- 
nek  t^n  (conterfet)' prawego  KroIa,  napisany  przez  Hiszpa- 
na jednego,  na  polski  język  z  łacińskiego  przełożył.  Z  przy- 
pisama  dziełka  drugiego,  panom  Zborowskim  z  Rytwian, 
mamy  wiadomość,  M  Ceriolani  jakiś  z  włoskiego  na  łada- 
śki  język  przełoiył  je,  zkąd  pisemko  to  na  polski  prz^ 


Digiteed  by  VjOOQ IC 


597 

nicteł  Paprodd  Otnedwie  te  priu^e  są  nader  liche,  i  niesta- 
rannie  na  polski  język  pnełoSone.  Bo  tMinacz  wszystkie 
trudniejsze  wyrazy  zostawił  po  łacinie,  wierszów  Horacćgo 
(wpierwszem  dziełku,)  przez  autora  przywiedzionych  nie 
oddał  po  polsku,  a  w  miejsce  oryginalnych,  własne  podsu- 
nął rymy.  Tożsamo  uczynił  z  drugićm  dziełkiem,  rzecz  o 
włoskim  Senatorze  do  Polski  zastosowawszy,  i  pomiędzy 
.obowiązki  tegoż  Senatora  włoiy wszy  umiejętność  ję- 
zyków: czeskiego,  węgierskiego;  włoskiego,  tureckiego, 
litewskiego,  £mudzkiegoi  wielu  inszych.  Starannićj  wszak-^ 
ze  spolszczył  drugie:  bo  gdy  dziełko  pierwsze  nastrzępio- 
ne  jest  makaronizmami  łacińskiemi,  w  dziełku  drugito  czy- 
tamy ustępy  obszerne  czystą  oddaną  polszczyzną.  Miano- 
wicie ustęp  o  historyi,  dobrze  mu  się  udał  w  przekładzie.** 
Historya  (mówi  on)  nie  jest  wynaleziona  dla  oszukania: 
ale  dla  pozyskania  czasu:  tak  ii  co  jednego  dnia  dostate- 
cznie cokolwiek  czytając,  razem  wyrozumiesz,  tego  abo 
nigdy  przez  wszystdc  czas  żywota  swego,  abo  bardzo  nie- 
rychłobyś  poznał.  Bo  historya.  jest  ludzkiemu  żywotowi 
krociuchna  nauka,  przykład  obyczajów  y  przyrodzenia 
.  ludzkiego,  spraw  pokaiydel,  pewne  doświadczenie  rzeczy, 
rostropna  y  wierna,  w  rzeczach  wątpliwych  poradzicielka. 
Mistrz  pokoju.  Hetman  abo  Ksiąie  wojny,  brzęk  (brzeg?) 
i  odpocznienie  ludziom  kaidego  rodzaju." 

Do  pism  jakoby  i  czeskiego  tłómaczonych  Uczy  P.  Wi- 
szniewski Koto  rycerskie  (1),  i  słusznie  mówi,  lubo  nie  ro- 
zumi  rzeczy.  Powiemy  przy  końcu  tej  rozprawy,  ie  isto- 
tnie Czesi  podali  pierwszą  myśl  Paprockiemu  do  napisania 
tego  dziełka,  i  ze  znowu  od  niego  wzięli  takowe  i  na  swój 

(1)  Hist  lit.  VII.  510. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


S98 

przeioEyfi  język,  skoro  sę  wpolikim  okfaAsie  iiojawiło 
w  druku.  Z  wydanych  po  i^eokn  i  po  polsko,  za  prsycsy- 
niemem  się  do  tego  SMoegt  Bartossa,  pierwsze  trzyma  imy 
tak  zwany,  Gwoli  na  poganff  ku  tcszem  ćhrzeseiamkim 
Panom,  Królom  y  Kmąz^m:  AMobUwekanieMsigesit' 
żonego  KróU9bm  Polskiego  obayga  Stanom  DudnousM- 
muy  Świeckiemu  uczif mony.  Roku  159o.  Miejsca  dridm 
nie  wycazii  Dziełko  to  przei»£oiie  i  na  czeski  (1)  język, 
z  treści  sWej  liche,  jest  t^ze  samej  wartości,  co  największa 
część  ówezesnydb  jpism  polskich  polilyanych.  Powiada  ta 
Paprocki,  jak  Aleksander  Wielki  Król  maoedo6ski  chwalił 
się  niegdyś  rycerstwem  swojem  niezwydęzo&em,  Słowaki 
przez  to  rozmaMąjąc.  Rozwuając  w  tem  pisemko  myślswo* 
ję  o  polityce  naroda  polskiego,  każe  nw  wzywćj  mieć  za- 
wsze pamięci  wielkie  dobrodaigstwa,  ktdrych  doznai  przez 
święty  dom  raknski.  Jakieby  to  byiy  owe  wielkie  dobro- 
dziejstwa, o  tern  nie  powiedział  Do  rzęda  takichze  pisn 
(po  CKskti  i  po  polsku  wydanych,)  peliczyć  moin  dziełko 
pod  tytułem  Bicz  na  zle  iem^  po  dwa  kroć  w  Pradze  cze 
skiąj  r.  1583,  1787  wydane.  Nie  Paprocki  atoli,  lecznie- 
jakiś  WeleslawinRzeszatko  Rosados  wydai  go  po  tzeską 
pobrawszy  wiele  z  Dziesięciorga  przykazania  przez  Barto- 
sza napisanego.  Tu  naleiy  także  Nowa  icrałochwile  (nowa 
krotochwila),  w  ćwiartce  wydana  broszura,  składająca  sią 
z  trzech  części.  Pierwszą,  (wysSzła  i597  nie  powiedziano 
gdzie,  zapawne  w  Pradze  jak  pisze  Juttpiann)  wierszem 
przełożoną  z  polskiego  Qak  stoi  na  końcu  dzieła,)  przez 

(1)  Wyszło  bez  oznaczenia  miejsca  r.  1595  (Jungm.  hist.  148. 
nr.  347.)  I  sejmującym  stanom  czeskiego  królestwa,  jako  memoryał 
przeciwko  Turkom,  podane  zostało.  W  komiku  czytałem  wszystkie 
te  pisemka. 


Oigitized  by  VjOOQ IC 


500 

JaM  Bnryaiia  Wodici&ę  (łX  pnyptet  Faprocki  Jwowi 
ZMnkowi  Zającowi  zHaźaibarga.  Występowe  w  ai^  Jimo, 
iartami  i  ocleszaerai  pnykłAdamł,  nu  rozliczne  przygody 
przydatiemi,   rodzaj  bawiąc  człowieczy.     Część  dn^ 
wStarto  mieście  w  PrMlze  q  Daniela  Sedlczanskiego  1508 
wydana  (zapewne  ją  tenfie  tłdmaczyt)  przypisana  jeat  Al-* 
szowi  Berkowi  z  Doby.  Wnićj  tegoi  rodzaju  krotockwite 
w:|l|irawra  dla  śmiertelnych  Wenns.  Trzecia  na  koniec,  wy- 
dana tamie  n  dziedziców  Jana  Szumana  1600,  wystawia 
Palladę,  taką£  samą  przysługę  czyniącą  rodzajowi  ludzkie* 
URI.  Na  koAcu  m<^i  do  czytelnika,  Ae  jezeH  mu  jeszcze 
miaio  na  tćm,  niech  zaczeka  na  czwartą  boginię,  która  wy-* 
stąpi  if4ctotce."  Nie  wićm,  czy  ta  wystąpiła:  ale  to  pewna, 
2e  ramoty  te  zawierają  pocieszne  nauczki,  kt<ta'e,  z  dziejów 
lub  własnej  głowy  czerpiąc  na  to  wątek,  lubił  nasz  zio* 
mek  dawać  kaSdemu  kto  go  rad  słoebał.  Całe  to  przedsię- 
wziędeniezem  inszćm  nie  jest  jak  spekulacyą,  celem  zysku 
podtjętą.  Tożsamo  rozumieć  naleSyo  następujących  pismach: 
Eederia  to  geH  Cyrhew  migota  Obecna  (kościół  ś.  powsze- 
dmy,)  tamże  r.  1601  wydana^  kidrą  Księciu  Arcybiskupowi 
praskiemu  przypisał,  dowodząc  wnićj,  ie  tylko  w  rzymsko- 
katolickim kościele  zbawionym  być  mo2na.  Pafmia,  tamie  r. 
lOOt  drukiem  ogłoszone  pisemko,  które  Wilelmowi  Sława* 
de  na  Cblmie  i  Kossembergu  panu  pny^sał,  bawiąc 
wdomn  Janc  Zbigniewia  zHałmburga.    Zastanawia  się 
wnitei  nad  zacnością  panieństwa,  po  czesku  i  po  łacinie, 
topowiada  cnoty,  któremi  dziewica  jiiśnieć  powinna.  Sław 
manżelskff  (stan  małieński),  dziełko  z  różnych  polskich 

O)  Amgpi.   Ust.  140  nr.  810,  myhao  mM^  U  Baryontra/iAr 
pm^aSyłlo- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


600 

wiassego  atwora  puendi  poznywane,  wydat  Unie  1601, 
które  przypisał  Jarosławowi  Borzyde  z  Martynie  Dał 
w  niem  rńź&e  nauki  matłoakom  młodyn,  i  rozliczne  przy- 
kłady wierności  małzeAskićj  przywiódł  z  dziąjdw.  7rzf- 
nacte  iabuU  weku  Udskego  (trzynaście  stopni  wieka  lodz- 
kiego)  tamże  w  tymże  roka  wydał,  i  przypisał  Karolowi 
z  Łictitensztejna.  Stopniem  pierwszym  jest  narodzenie,  dru- 
gim świadomość,  siebie  w  siódmym  r(d(U  iycia,  ostatrfm 
śmierć.  Obszernie  (rozwodząc  się  nad  ostatnim  stopniem  ży- 
cia człowieczego,  zastanawia  się  nad  śmiercią  w  pięciu  roz- 
działach. Pust  łelesny  (post  cielesny)  tamże  i  w  tymłe  ro- 
ku, Adamowi  panu  na  Bechinie  i  Siedlcu  przypisał,  w  któ- 
rym dowodzi,  ie  do  nabycia  żywota  wiecznego  postów 
i  spowiedzi  potrzeba.  Kszafft  (testament)  tamie  bez  wy- 
rażenia roku  (i)  wydawszy,  uczynił  przypisanie  dziełka 
z  Pragi  1600.  Krzysztofowi  z  Łobkowic  panu  na  Tachowie 
i  Piątku.  Coby  zawierało  to  dziełko,  obszernie  wy^ł 
Paprocki.  Ojciec  mający  trzech  synów  nieporządnie  żyją- 
cych,-wyrzekł  przez  ostateczną  wolę,  aieby  najgorszy 
z  nich  nie  dziedziczył.  Ten  był  obżartuchem,  drugi  ro- 
skosznikiem,  trzeci  kosterą.  Pierwszy  uwaiąjąc  swój  na- 
łóg za  niewinny,  wystąpił  przeciw  braciom,  i  szeroce  roz- 
wodził się  nad  tem,  jak  roskosz  cielesna  i  kosterstwo  są 
występkami  szkaradnemi.  Ci  broniąc  się  dowodzili  przeci- 
wnie, ie  i  owszem  obiarstwo  wielkim  jest  występkient 
Sąd  wysłuchawszy  sprawy*  wyrzekł,  2e  wszyscy  lepsi.  A 
tak  wszyscy  trząj  przy  równych  pozostali  działach.  Zwą- 

(1)  Jungmaim  w  Ust  143.  nr.  264,  mniema  ze  r.  1601  wyszedł. 
Co  być  mogło,  poprzednio  bowiem,  Jak  wnotatach  Konst  hr. 
SwidzUsUego  zoą)doję,  wyszło  to  dziełko  w  ósemce  po  polsku, 
wKnkowie  w  drakami  Siebenąjchera  1578,  pod  napisem:  Tteto- 
mentitarca. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


601 

tku  tego  usmił  Jurkowski  trajedyą  swą  o  Scylorai^ie,  inną 
jćjmyśi  podsunąwszy,  o  cz^  w  następnych  dzieła  nasze<> 
go  toniach  powiemy. 

Jungmann  (1)  przywodzi  jeszcze:  HadanJ  Ckudehó 
s  Bchalym  (rozmowa  ubogiego  z  bogatym)  r.  1606  Dębiń- 
skiemu z  Dębin  przypisane,  Pamatka  Czecham  w  Khere-> 
4es  pobitym  w  Pradze  u  Anny  Szuman  1596.  (Pamiątka 
Czechom  wKheredes  poległym),  O  pośledni  i  t.  d.  weoze^ 
rzi  (o  wieczerzy  pańskiej)  1606  (2),  Połjeszyłedlne  napo^ 
menanyproH  Pohanom  (pocieszające  napomnienie  przeciw- 
ko poganom)  w  Litomysli  1594,  wreszcie  dziełko  tytuł  ła- 
ciński liłae  clarorum  tirorum  noszące,  po  czesku  napisaną 
lianom  z  Haimburga  przypisane.  Owe  Paralipomenagenea-' 
logiarum  slaticaruniy  czyli  dodatki  do  Diadothu,  z  oso- 
bnym rodowodem  Moskwańskich,  przy  &LtambuchQ  szlą- 
skiem  znajdiyące  się,  kończą  szereg  tych  dzieł. 

Wszystkie  te  pisma  ani  mogą  iść  w  porównanie  z  ro- 
dowodami, a  mianowicie  z  Herbami,  dla  tego  tę£  rzutem 
oka  na  to  dzieło,  rzecz  o  naukowych  Paprockiego  pracach 
zakończymy,  usprawiedliwiając  się  z  zarzutu,  jidciby  nam 
ktoś  mógł  zrobić  o  to,  żeśmy  tak  lichego  stylistę,  takowe- 
go wiersa^roba ,  w  poczcie  głównych  pisarzów  polskich 
pomieścili. 

RZUT  OKA  NA  RODOWODOWE  PISKA  PAPROCĘUEGO,  ZB  SZCZSGÓŁHi^ 

UWAGJ^  NA  PIBRWIASTSK  HERALDYKI  POŁSKIŹJ,  I  SŁÓWKO  O  IfAJLKPSZTCH 

DZIEŁACH  JEGO  RYMAMI  UŁOiORYCH. 

f 

Czego  koniecznie  człowiekowi  wiedzieć  nie  trzeba,  co 
mu  jedynie  słuiy  do  zaspokojenia  próin^  ciekawości,  tego 

(1)  Whist,lltl48, 152, 154, 162.  nr. 336,  411,438,621,701. 

(2)  Hlst.  nt.  207.  nr.  1365. 

nŚMISH.  P0Ł8.    T.  I.  76 


Digitized  by 


Google 


602 

zwykle  ani  aladn  lie  zostawiają  dsicje:  co  na  nieztędM 
jest  do  DMki  iycia,  to  się  odbije  chociaż  w  zatamanią 
w  rozbarwieniu  pryzmatycznem  Jkodajua,  cbociaz  w  nar 
pOBikaieniach  ducha  naszego,  który  caiki^e  dzi^e,  jak 
dzieje  caikoją  natnrę.  lA  heraldyka^(l)  czyli  wiadomość 
o  herbach,  niepospolitą  rolę  w  dziejach  domowych  polskie- 
go naroda  odgrywió^ca,  chociaż  w  niamkach  doszła  do 
nas;  nadź  dla  tego,  ze  niezbędnie  jest  potrzebną  dla  wy- 
rozumienia  kształtowania  się  pierwotną)  sptffeczności  to- 
warzyskimi naszego  narodu.  Ponieważ  pierwszym  byiBnr^ 
losz,  który  stanowczy  krokoczyati  w  jćj  wybadaniu,  (Din- 
gttsz  albowiem,  jak  o  tem  w  następnym  tomie  dzieła  na- 
szego powiemy,  dał  tyłko  goły  spis  herbów,)  i  stanął  przez 
to  w  głównych  pisarzów  naszych  rzędzie,  należy  rzucić 
okiem  na  dzityeberhowania  się  polskiego,  i  wodgadnienin 
ich  wykazać  zasługi  Paprockiego. 

Pod  hasłem,  czyli  pewnym  znakiem,  występuje  każdy 
lad  do  walki  Germanowie  walcząc  w  pierwszym  po  Clir. 
wieku  z  rzymskiemi  legionami,  nieśli  przed  bojowym  szy- 
kiem wojenne  znaki,  zdjęte  z  lasów  i  gajów  świętydi,  wyo* 
braząją^e  postacie  zwierząt  Znaki  takież  same  nosili  przed 
sobą  w  szóstym  jeszcze  po  Chr.  widcu  Saksmowie,  gdy 
występowali  do  boju  z  Turyngami.  Przyozdobili  je  orłem, 
może  na  pamiątkę,  ze  obraz  Króla  ptaków  zdzierali  nie  raz 
z  sztandarów  rzymskich  (2).  Następnie,  jak  wiadomo,  wzięli 

(1)  Wyraz  obcy,  Du  Cange  p.  w.  heraldus. 

(2)  Tacyt, histor. IV.  22.,deprofntae  sib>U  hicisteferanm ima- 
fineM.  WItyktad  u  Pcrtz  V.  422.  arrłpiem  tignum  quod  opad  en 
habebatur  Mcrum^  lemU  aicue  dracmU  et  destgfer  aęuUae  r^ 
lantii  insignUum  effigie. 


Digitized  b^VjOOQlC 


go  Mwet  ra  godł«  patetwowe.  Takiel  snaki,  oie  z  gaj4v 
juł,  lecz  świątyń  budawaBych,  wynosili  Lizanie,  w  diie^ 
siątyn  Jeszcze  i  jedeDastym  wieku,  występq}ąc  w  pocbM 
pnedwko  nieprzyjacielowi.  Znaki  te  bóstwami  nazywa 
kronikarz,  dla  tego  pewno,  łe  wizeranek  przedstawialfy 
bogńw  (1).  Takiei  niezaprzeczenie  nosili  przed  sobą  Po* 
lanie,  Łęczan  pobratymcy,  poganami  będąc,  które  coby 
wyobrażały,  nie  wiadomo.  Domyślam  się,  2e  przedstawiały 
tura  czyli  ciołka,  a  dbmysł  mój  opieram  na  podania,  które 
Prokopiusz  (pisał  w  szóstym  po  Chr  wieko)  zachował, 
a  które  świadczy,  ifi  Słowianie  jako  lad  rolniczy  mając 
wołd  w  poszanowania  głównie,  nim  szczególniej  błagali 
bóitwa  swoje,  zab^ając  im  go  n»  ofiarę;  tudzież  opieram 
go  na  wieści,  ze  przed  nastaniem  orła,  ciołek  był  godłem 
paistwowćm  Pcrian;  na  koniec  na  tej  bistoryczn^  wiadomo- 
ści  zasadzam  go,  Se  nadłabaAscy  Polanie,  czyli  Meklenbar* 
czanie,  tudzież  Mołdawianie,  głowy  tura  uiywali  i  dotąd 
oływają  za  berb  psistwa.  Drudzy  dostali  go  zapewne  od 
kijowskich  Polan,  pierwsi  mieli  go  oczywiście  z  Polanami 
nad  Gopłem  i  Wartą  mieszkiyącymi  wspólnym.  I  rycerze 
czescy  zdobili  w  X1IL  jeszcze  wieko  głową  tura  herbowe 
swe  t«rcze.  Zabytek  jego  pozostał  u  Wielkopolskich  Kafi- 
szanów,  którzy  herbu  Wieniawa,  do  meklenburskiego  tura 
tupełnie  podobnego,  w  długie  używali  wieki,  odkąd  oso- 

fi)  Lłu%ici  deoi  śtUmei  precedentes  iubseeuH^  VeaMa  eo- 
rum  (bóstw)  wM  ad  €:gpedUi(mU  ne€e$$aHay  ei  hme  per  pedi- 
tes,  Ainc  (z  świątyń)  mtUaienus  mtmentur.  Seś  LkMei  redeun* 
łtSy  łraU  dedecm  dme  Mmśmei  itMum^  ęwenmtur.  Nmn  haec  in 
$estłUi /krmaśOi^  ł^ptdk  irmiścia  mi  Deam  ewn  egregituSO,  m^ 
Urna  eemUaimmUerąm  perdUere,  mówi  Ditmar  u  Pertz  V.  812. 
857. 


Digitized  by,  VjOOQ IC 


^  604 

bne  od  gnieźnieńskiiBgo,  na  początku  XIV.  wieko,  stanowić 
województwo  zaczęli.  Usanąi  cloika  z  pierwszego  miejsca 
orzeł  za  sprawą  Lechów,  którzy  od  Saksonów  przesiedli* 
wszy  się  do  Polan,  przynieśli  go  snadź  z  sobą,  gniazdo  ma 
w  Knieznie  czyli  w  ksiązęcym-grodzie ,  w  Gnieźnie  (i), 
wynaleźli,  i  tak  dalece  upowszechnili' go  u  nas,  iz  odtąd 
większa  część  ziem  polskich  orta  za  herb  używała  stale.     ' 
Hasło,  którego  lud  używa  wszelki,  jest  albo  słowne, 
albo  obrazowe:  pierwsze  zwano  u  nas  zawolaniemy  dro- 
gie godłem,  szczytem,  klejnotem,  a  na  koniec  herbem. 
Gminy  słowiańsko-polskie  zosobna  kaSda  stanowiąc  ciało 
polityczne,  miały  pewne  umówione  słowa,  po  których  się 
nazywały  i  gromadników  poznawały  swoich.  W  czasie  po- 
trzeby, tćm  słowem  wołał,  znąjdąjący  się  w  niebezpieczeń- 
stwie gromadnik  {gdy  na  gwait  wołają  na  wsi,  wyraża 
się  Paprocki,)  na  spółoj[>ywatell,  by  mu  nieśli  pomoc;  i  czy 
to  był  zrodzony  w  gminie,  czy  przybrany  od  niej  za  człon- 
ka (2),  nosił  swe  imię  od  jej  godła  (3),  słuchając  go  i  pa- 
trząc się  nań,  w  czasie  pokoju  i  wojny.    Jak  bowiem  pod- 
czas boju  kupiły  się  gromady  około  powszechnego  godła 
kraju,  naprzód  ciołka,  jak  rzekliśmy,  a  późniąj  orła  wyo- 
brażającego, tak  i  podczas  pokoju  jednoczyły  się  one  pod 
znakiem  swego  znowu  godła,  patrząc  się  nań  jako  na  tar- 
czę zbawienia,  słuchając  jego  hasła  i  wymawiając  go,  by 
nieść  drugim  pomoc  i  uzyskiwać  ją  w  potrzebie.  Nie  ulega 

(1)  Obszernie  powiedzteło  się  o  tćm  w  Rocznikach  i  kronUmcli, 
a  mianowicie  w  rozprawie  druglćj. 

(2)  Dawny  to  był,  w  szóstym  ju2  po  Chr.- wieku  u  Słowian,  a  pe- 
wno i  w  Polsce  (porównaj  pierw,  dzieje  198.)  panujący  zwycząf, 
który  dziś  jes£cze,pod  nazwiskiem  bratania  się,za  Karpatami  ist]iie{e. 

(3)  Paprock.  Herby,  pod  herbem  Połka%a. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


605 

Btdiićj  wątpliwości,  ie  pod  czas  boja  nie  na  jedną  lecz  na 
wiele  patrzało  się  wojsko  chorągwi  (1).  Atoli  czy  w  po- 
śród wsi  powiewały  chorągwie  gromad,  lub  czy  nawet 
miały  gromady  swe  godła,  i  wyobrażały  je  na  czem  bądź? 
daremnie  pytamy,  historya  bowiem  żadnej  na  to  odpowie* 
dzi  nie  daje.  Pomnąc  atoli  na  to,  co  zaraz  o  rodzinnych 
powiemy  godłach,  na  szczytach  czyli  tarczach  wyobraża -^^ 
nych  (od  których  następnie  brały  zawołania  swoje  hasła), 
tudzież  bacząc  na  to,  ze,  Słowian  wyjąwszy,  u  żadnego 
europejskiego  ludu  nie  znajdcyemy  zawołań  rzeczonyc|i 
w  takiem  jak  u  nas  znaczeniu,  wypadnie  wniosek:  iz  za- 
wołanta  znikome  z  rycerskich  godeł,  nie  przybyły  nam 
z  zagranicy  wraz  z  godłami,  lecz  i  owszem  istniejąc  u  nas 
od  czasów  niepamiętnych,  zostały  z  rycerskiemi  zespolone: 
£e  niegdyś  nie  tylko  na  gromadzkich  mogły,  lecz  nawet 
musiały  stać  chorągwiach,  2e  nawet  ryte  albo  malowane 
stały  może  na  słupach  wpośród  osad,  by  każdy  patrząc 
na  obraz,  pamiętał  lepiej  słowo,  którem  ma  wołać  na  dru- 
gich w  czasie  potrzeby:  ze  gdy  z  czasem  przestały  gro- 
mady stanowić  polityczne  ciało,  a  własność  ich  przeszła 
na  prywatnych  (2),  wtedy  pozostały  przy  samych  tylko 
powiatach,  ziemiach,  województwach  znaki  chorągiewne, 
godła  zaś  gromadzkie  przeniosły  się  wraz  z  swemi  zawo- 
łaniami na  dwór  rycerza^  i  z  powszechnych  stawszy  się  ro- 
dzfnnemi  znakami,  naprzód  toi  samo,  co  niegdyś,  nastę- 
pnie zaś  zupełnie  inne  uzyskały  przeznaczenie.  Krótko 
mówiąc,  gromadzkie  godła  zastąpione  zostały  przez  ry- 

(1)  Wyzćj  wspomniane  z  Dytmara  chorągwie  {.ęczan.  1  polskie 
kraje  miały  własne  chorągwie,  signa  Pałantca,  Mec%lauus  Mmo- 
vie  $ignifer^  (u  Gala  297.  90.). 

(2)  Obszernie  mówiliśmy  o  tóm  w  pierw,  dziej.  196.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQIC 


606 

cerskie  naki,  i  stopiiowo  jedne  po  drogich  pockłoiMt 
pnsez  me^  przelstoctyiy  się  Mpix6d  w  szczyty,  nast^aie 
włierby»  z  wojskowydi  domowemi  znakami  si«  stawsiy. 
Ziaki  owe  rycerskie  istaiefąc  naprzód  w  liczbie  szeodn 
{Topor,  R&ża,  Natęot,  Gryf,  Srzenuma,  Rmoą^.  do  siedan 
dziesiąt  rozmoiyiy  atf  za  t^dioUka  i  Długosza  (1),  a  m» 
stępnie  do  kilkaset,  a  nawet  do  kilka  tysięcy  arosiy.  Zkąd* 
ie  to  po6zio? 

Taz  sama  co  ti  nas  potrzeba  dała  początek  na  zacho- 
dzie godłom:  ale  ziemi  godło  wyjąwszy,  (które  jedoak  nie 
ziemi  lecz  człowiekowi,  nie  krajowi  lecz  KrcHomi.  słozyło 
tamże,)  znała,  zachodnia  Saropa  rodzinne  godła  tylko. 
Fendalno-zachodni^  Europy  siła,  pcdegała  na  potędze  Wa- 
żalów,  samowładnie  rządzących  rodzinami  swojemŁ  Ci  dn- 
wali  swoim  hasło  i  wyobrażali  go  na  swym  szczycie  czyK 
tarczy,  którą  zasłaniali  rodzinę  swą  od  ucisku  ohcych. 
Rycerze  tacy  usadowiwszy  się  w  Polścą  częścią  w  niepa- 
miętnych juz  czyli  celtyckich,  częścią  w  późniejszydi  czyH 
lechickich,  częścią  w  nowszych  czyli  piastowskich  ciasadi, 
i  godła  swych,  tarczy  bądź  zachowawszy  rodzime,  bądź 
do  godeł  i  zawołań  poisko-gromadnych  przystosowawszy 
je,  spowodowali  początek  tak  późnićj  nabywanych  herbdw, 
z  których  najdawniejsze  na  san  rzut  oka  przekonywiśą 
-łe  są  jui  to  ływcem  cudzoziemskie,  jni  cudzoziemsko-pot 
skie  czyli  mieszane,  juz  na  koniec  czysto^pokkie,  na  po- 
dobieństwo obcych  nowo  utworzone*    Tak  herb  przedsta- 


(1)  Umarł  Długosz  r.  1480.  (Porównaj  pierwotn.  dziąj.  601.)- 
Sieómdziesiąt  było  głównych  rodzki  rej  w  poWyce  krąjowćjjui  za 
Kazimirza  Sprawiedliwego,  (um.  r.  1 198.  Porównaj  KadhAka  OL  72. 
Długosza  I.  562.)  głównie  wodzących. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«07 

wiąjący  Grpfu  czyli  bajecznego  ptaka,  kMry  w  nitology 

pdłnoatyćh  Niemcz  ważną  rolę  odgrywa,  jest  cattLiem 

cndtoziemski    7bptf  przeciwnie  jest  pił  pełski  pM  ea** 

.  dzoziemski,  powstawszy  przez  zastosowanie  wojennej  sie*- 

kiery  Celta,  lob  dwtijsieczie^  miecza  Niemcdw,  do  topora 

ririniczyfii  Polan.    Tak  Roia  ktdra  się  może  od  CeMw, 

labiących  brać  godia  z  kwiat^^  (wsaak  liUa  jest  dotąd 

berbem  Królów  francazkich)  zabłąkała  da  Czeduhr^  a  od 

nich  do  nas  przeszła,  również  mieszaninę  obcyzny  i  sło* 

wiańśkości  przedstama:  gdy  przeciwnie  Nalętiz,  STzmiw- 

fcUy  Rawa,  czyli  tak  później  nazywany  Aat<?ń:2? ,  okaznją 

bif  być  herbami,  godia  zawołań  polskich  przedstawiające** 

nu,  które  przepaskf^  czyli  braterski  Łęczan  z  Polanana 

swiązek,  rzekę  za  bóstwa  w  czasach  pogańskich. czczoną, 

diSiświcę  na  nkddtmdmi  jadącą  (poskremicielkę  zwierza 

pszczekiictwu  szkodliwego)  przedstawił^* 

^    Godło,  wyobrałone  na  szczycie,  przedstawiało  basta 

ałowne  czyli  zawołanie  (i),  które  wymawiając  wzywali 

pomocy  wszyscy  uczestnicy  godła,  rodzeni,  przybrani,  pad<» 

dani.    Rycerz  u  nas  bowiem  zatknąwszy  swój  szczyt,  czę^ 

śeią  stosował  się  do  zwyczajów  krajowych,  częicią  zacho*- 

dnićj  Europy  obyczaj  naśladował.  Jak  niegdyś  gminy  przy- 

blerały  do  swych  godeł,  taki  on  przylńerał  obcych  do 

szczytu  swojego;  a  nie  stosował  się  w  tem  do  miejscowych 

zwyczajów,  ie  jeńca  wojennego  nie  puszczał  za  okupem, 

lecz   go  osadzał  da  roli,  policzywszy  do  swojego  szczytu, 

W  ten  niby  sposób  jak  dziś  służalcy  pana  liczeni  bywają 

(1)  Staru-kan^  odłamek  Tifpara  (herbu},  kttfry  wadi?uf  Papro- 
ckiego miał  b;ć  zawołaniem  i  godłem,  równie  jak  KmtUr0ffi  i  wiele 
innych  herbów. 


Digitized  by  VjOOQIĆ 


608 

do  herbu  swojego  władcy,  nosząc  jego  herbowne  znaki  m 
liberyi.  Tak  jeszcze  w  XIV.  wieku^świadczy  Paprocki  pny 
herbie  Topor)  Toporczyk  pewny  dowodził  prawa  -swego 
do  poddanych  lodzi  przez  to,  ie  wspóbiego  z  nim  używali 
herba.  Przeciwnie  o  Bolesławie  Krzywoustym  powiedział 
kronikarz,  ze  przybrał  do  swego  szczytu  Świętopełka  cze* 
skiego  Księcia,  cześć  mu  przez  to  wyrządziwszy  O). 

Widzimy  przeto,  ie  jak  prywatni  rycerze  tak  i  głowi 
rycerstwa  czyli  Monarcha  miał  swój  szczyt  i  przybierał  da 
niego,'  nie  używając  go  wszakże  do  zawoiań  pod  czas  po- 
koju i  wojny.  Na  pierwszy  bowiem  cel  służyły  w  powia- 
tach i  po  wsiach  ziemskie,  rodzinne  godła:  na  dragi  cd 
służyło  mu  powszechne  kraju  godło,  czyli  orzeł  biały  la 
chorągwi  rozpostarty,  gdy  przeciwnie  powiaty  i  rycene 
oiywali  w  obudwóch  przypadkach  godła  ziemskiego  i  ro- 
dzinnego. Zresztą  ani  Monarcha,  ani  rycerze  nie  ożywali 
godeł  do  innych  jakowych  celdw,  jak  to  było  pdźnićj;  nie 
uiywali  ich  zamiast  świecideł  i  pięknideł  (2),  nie  iizywaM 
ich  nawet  za  znaki  pieczętując  się.  Przekonałem  się  o  tóa, 
zbiór  pieczęci  polskich  od  Leszka -Białego,  a  mianowicie  od 
r.  1212  począwszy  (3),  oglądając  u  Tytusa  hr.  Działyn- 

(1)  Galus  282.  28&.  qui  Suatopole  se  cum  Boleslauo  vmm 
scuTUM  conłunserai,  qui  Suatopole  Boleslauo  iuravU  guia  (za 
guodj  semper  fldus  ehts  amicus^  ukumque  scutum  uifiusgne  per' 
sMeret.  Zwyczaj  teo  z  dawnego  do  gmin  przybierania  powstał. 
Naśladowali' go  Niemcy  przyjmując  do  herbu,  Wappetiffenassen^ 
Eichorn  Deutsche  Staats  und  Rechtsgesch.  V.  wydanie.  Porównij 
n.  590. 

(2)  Polska  pod  względem  obyesajdw  U.  282.  nstpn. 

(8)  Starszej  nad  tę  pieczęć  nie  oglądałem  w  zbiorze  ś.  p.  KIBsin- 
sklego  w  Komiku.  Ale  zbitfr  pieczęci  P.  Yossberg  w  Berlinie,  posiada 


Digitized  by  VjOOQ IC 


609 

fikiegtt,  które  z  rozikauiych  dypiojMt^w,  t«k  ksiąlęcytłi 
jak  i  prywatnych,  pozhkrał  po  r^ych  ni^aciicb  8.|l  Kir 
liri^ski  Na  pieczęciach  książęcych^  zbiarem  tym  ołuctych. 
występują  rycerze  koasi  i  piesi^  z  cbarąfieiwkaitti  łub  pro« 
porcami,  arłem  aiekiedy  ozdobiottemi  (1),  Na  pieczędadi 
prywatnych  rycerzy,  tych  nawet  którzy  piaatewali  urzę* 
dy^  widać  pustą  tarczę,  którą  niekiedy  drzewkami,  rośU* 
nami,  krzyżykami,  a  nawet  kształtnie  wyrobionemi  osóh* 
kami,  w  cywilnym  łab  wojskowym  stroją  zarabiaio  {i}. 
Gdy  ani  rycerzy,  ani  drzewek  i  t  p.,  w  zaaczeniii  godet 
nie  dostrzeżesz  w  najdawniejszej  heraldyce  polskiej,  prze^ 
to  nie  moina  tych  wyobrażeń  za  co  innego  brać,  jak  za 
ozdóbki,  podobne  do  stroideł,  któremi  x  czasem  herbowe 
ubierano  tarcze,  zwłaszcza  odkąd,  naśladując  wtem  Ksią-^ 
iąt  po  r.  1295  panujących,  niemi  pieczętowała  się  sda* 
chta.  Rzecz  się  tak  Dla. 

Być  może,  iz  niegdyś  wszyscy  Piastowie  do  pieczęci  nm- 
iestat:ycznej  (wielkiój,  do  spraw  zagranicznych  słozącćj), 
ttzywaili  powszechnego  kraju  godła,  co  w  XIL  jeszcze  wieku 

l^eczęS  Mieczysława  Starego  z  r.  1175.  Odcisk  Jćj  na  gipsie  ma  P. 
Bajer,  u  którego  ją  oglądałem.  Sto!  na  nfój  rycerz  pieszy,  w  prawej 
ręce  proporzec,  w  lewćj  tarczę  sercowatą,  nakttfrćj  coś  do  orła  po- 
dobnego widać,  trzymający.  W  około  pieczęci  jest  napts  IMesieo 
Diuc  Maadm.  „Mieczysław  Książe  najwyJszy^. 

(1)  Widać  to  szczególnićj  na  pieczęciach  Leszka  Czarnego  z  ro- 
ku 1276.  i  Przemysława  Księcia  wielkopolskiego  z  r.  1291, 

(2)  Z  tych  zastanowiła  mnie  pieczęć  z  n  1257^  do  Ady  Kasztę* 
Ima  nideląca.   Przedstawia  jeźdźca  trzymającego  w  jędnćj  ręce  tar- . 
ezę,  na  którćj  jakaś  roślina,  w  drugićj  zaś  chorągiewkę. 


PIŚMIBN.  rOŁ8.  T.  I. 


77 


Digitized  by  VjOOQ IC 


610 

sdązcy  mieli  w  zwyczaju  (J):  lecz  polscy  Jak  rzekliśny,  na- 
wet ha  takich  pieczęeiaiA  nie  kładli  orła,  chorągiewek  nin 
i  proporców  swoich  wyobraienia,  i  to  nie  zawsze,  zdobiąc 
tylko.  Przemysław  wielkopolski  Ksiąię,  na  Króla  polskiego 
r.  1295  ukoronowany,  zaczął  pierwszy  kłaść  orła  na  pieczęci 
miyestatycznćj ,  przeniósłszy  tym  sposobem  powszechne 
kraju  godło  w  poczet  godeł  rodzinnych.  Co  naśladując 
panujący  po  nim  Królowie  bez  wyjątku  wszyscy,  juz  nie 
tylko  na  pieczęciach,  lecz  i  na  sprzętach  swych  wyszywać 
kazali  orły,  mieszcząc  obok  nich  i  inne  (domowe  swoje  za- 
piewne)  herby,  jak  to  spółczesne  stwierdzają  świadectwa 
(9).  Za  tem  poszli  i  pry watni,  na.  pieczęciach  swych  ryjąc 
odtąd  godła  rodzinne,  jak  się  o  tem  ze  zbioru  ś.  p.  Kili- 
sińskiego  i  zkądinąd  przekonywamy  (3).  Ziemie  jednakże 
zachowały  swe  godła,  (nazwisk  ich  nie  wyrażono,)  wyszy- 
te na  chorągwiach,    i^te  lub  malowane  na  szczytach  je 

(1)  Ci  juz  r.  1175  wyciskali  na  pieczęciach  swych  orła  białego, 
od  r.  1179  półicsięzycem,  gwiazdkami  i  Icrzyzem  ozdębiwszy  go, 
(porównaj  Koehne'9  Zeitschriftzr,  1845  na  stronicy  331.)  kMrego 
następnie  czarno,  Niemctfw  zwyczajem,  pomalowali. 

(2)  Pieczęć  Łokietka  prywatna,  nie  majestatyczna,  z  rokn  1329 
w  Raczyńskiego  Codex  dlplomat  102.  nstpn.  O  Kazimirzu  W.  mó- 
wi Archidyakon,  u  Sommersb.  II.  106.  in  cartenis  regis  Kazimiri 
erant  aguile  et  alia  arha  regalia  de  gemmU  seu  margariiU. 
Porównaj  pieczęć  Przemysława  majestatyczną  w  Bibliotece  warsz. 
r.  1845.  IV.  331.  nstpn. 

(3)  Dwie  pieczęcie  zr.  1343  zastanawiają  w  tym  zbiorze,  z  tych 
jedna  berb  R^a^  druga  berb  Topor  wyobraża,  w  około  są  napisy, 
wyrażające  ich  właścicieli.  U  Raczyńsk.  codex  diplomat.  108.  przy 
dyplomacie  z  r.  1352  kilka  znajduje  się  pieczęci,  z  których  jedne  są 
dawnym  trybem  bez  herbów,  inne  z  herbami. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


eii 

mając,  dla  tego  moieby  im  dawne,  w  pośrodku  gmin  stoją- 
ce a  obrazami  godei  przystrojone,  przypominały  słupy  (1). 
Lecz  tarcie  rodzinne  miały  i  wtedy  pierwotni  swoje^ 
wojskowe  znaczenie,  aczkolwiek  nazwiska  swe  o  połowę 
zmieniły:  po  łacinie  nazywały  się  naprzód  arma  eł  signa, 
później  clenodia,  insigma,  obok  ^których  była  prodama-- 
Ho:  co  się  po  polska  szczytem,  tudzież  zawołaniem  (2) 
mianowało;  Wszelako  mało  kto  wiedział  juz  wtedy  wyra- 
zów tych  znaczenie,  co  się  ztąd  pokazuje,  ii  łacińskich  ^ 
wysłowień  owych  nie  umiejąc  spolszczyć  Tłómac?  stotu- 
tów  zr.  1449,  zupełnie  je  opuścił,  i  ze  sam  Paprocki,  jak 
powiedzieliśmy  wyi^,  brał  za  jedno  zawołanie  i  godło. 
Ale  jakie  mógł  kto  odgadnąć  co  one  znaczą,  gdy  heraldy- 
ki) O  takowych  godłach  wielu,  bo  w  liczbie  mnogiej,  wspomi- 
na Galus  297.  sifffia  Polonica.  Na  pogrzebie  Kazimirza  W.  według 
Archidyakona  u  Sommersb.  II.  104.  seguebanłur  milites  undecim, 
veasiUa  undecim  ducaiuum  (województw)  et  duodecimum  Regni 
Polonie^  sinffulU  cUpeis  Hgnis  seu  arwiU  einguiorum  ducatuum 
ineigniia^  deferentes. 

(2)  Porównaj  statut  wiślicki  wydania  J.  W.  Bandtklego  33, 105. 
W  archiwum  głdwnem  warszawskićm,  przechowi^ąca  się  dawnego 
archiwu  koronnego  księga  Assessorska  Nr.  349.  str.  42.  ma  akt  Da- 
tum  in  KanMzefeHa  9exta  proxiłna  anie  diem  Epiphanie  Domi- 
ni 1382  w  którym  czytamy:  Nicolaue  de  Bołescien  contra  Pa&co- 
nem  de  Zeli8lavic%  terminum  habent  ad  colloguium  pro  tiiupe- 
rio  idem  Pasco  proclamacionim  nominat  Tae%ala  et  signum  motO' 
vidlo  etgrue.  Tamże  księga  metryki  100.  sir.  165.  w  akcie  z  roku 
1569  wymienieni  sąs  Jakussius  de  Kowkiac  Hemianue  et  Dobko  de 
Unc%  DZ  CŁBNOpio  et  insigh  eirepe  et  PHocŁAifATioiis  Lawschawa. 
(Aktów  tych  dostarczyli  mi  pp.  Aiit.  HnczkowsU )  Lisowski  urzędni- 
cy rzeczonego  archiwum,  za  co  im  składam  dzięki).  Wyrażenia  pd- 
śk\tis%c%yty  zawołanie,  mają  rękopisy  sieradzkie  z  r.  1386  w  Pa- 
miętnikach moich  II.  333,  337,  wydrukowane. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


•12 

Id  peliką  odoficBM  teru  pnybnrta  pMteć»  i  gdy  zUiiat 
aię  joi  ctas,  wkMryii,  po  usadowienia  się  godeł  wttcsy* 
taciit  i  po  pmgścia  smychze  siczy tdir  wkląpioty,  lAsta- 
w«ły  herby,  aąi^i^  do  reszty  zagmotwoć  ptonrotoą  myśl, 
przewodniczącą  niegilyś  narodowi  przy  rocwuanin  zairo* 
łań.  Powiększyła  zaiięt  ta  okoliczność,  ze  jeszcze,  jakoby 
dla  przypomnienia  co  i  jak  kiedy  było,  istniała  ta  i  ow* 
dzie  cmina  jednego  ożywająca  godła  (i),  cała  zdroboąi 
sdadity,  lub  tei  z  poddanych  jednego  zawołania  ożywa* 
jącydi,  składająca  się  podobnie,  jak  (wedłog  donesiena 
mi  o  tern  listownie  przez  P.  Wincentego  Poła,)  dziś  jeszcse 
całe  wsie  u  Górali  tatraiiskidi,  składąiąsię  z  łodzi  jednego 
herbu  (2).  Zkądze  to  poszło?  czyż  dła  tego  dziś  tatrański 
Goral  jednego  herbu  wspólnie  z  wielu  rodzinami  używa,  ii 
go  z  niemi  wspólny  ród  wiąże?  lub  czy  dla  tego,  ze  wspól- 
nem  pieczętując  się  godłem,  wmówił  w  siebie,  iz  im  jest 
pokrewny?  Jedno  i  drogie  być  mogło^  co  w»elako  oie 
O^rzeciwia  się  twierdzenia,  jakieśmy  wyiej  o  początku  za* 
wołania  i  godeł,  z  których  herby  powstały,  założyli;  ttm 
bardziej  gdy  i  bierne,  łe  się  tok  wyraię,  lierfoownictwo 
z  takiegoż  wypłynęło  źrzódła.  Obok  bowiem  wsi  wolnydi 

(1)  Mówi  0  tćm  FtopnH^  pad  lr«rbem  Fółkna. 

<2)  Włfśde  pod  dnieia  13  Stjcz.  r.  iS4»  ze  Lwowa  do  mnie  p»- 
saagna,  taksie  o  tte  wyrala  P.  Wincenty  Pińi  ^Sołtysi  tatrzuwef 
Moodsli  się  wHozae  rodzhy,  które  zswsfee  jednak  mmafą  się  sa 
loewnrdi,  za  członków  Jednego  roda,  ze  wspólnym  prawem  do  c^- 
eowizay,  podszrwąfąM(pod  pncywadj  \A  middsiadom  dany,  i  siedzą 
ffomadaie  obok  sicUe  aa  foladi  sołtysidi;  aiywąją  hotei  wspólne* 
gowaktaeh  rsądowjFch,  I  moją  IłmiUUne  pszezwtBka;  tnEymoJąaię 
zwidde  tiad3«c)!fiife  pewnego  apooolNi  2yda  t  zarobkowania,  mąfą 
owoieh  naczelników,  pizewódzców  prawnych  i  obnneów,  pczyponi* 
mjąc  klany  szkockte/' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


61S 

a  iierbowych,  isUiiaiy  iraie  yoddinie,  jadsego  sawiliita 
DEywąji^,  łiądź  dla  tego,  ze  iicaestiiłcjr  ti&iHregoi  wszy* 
Sty  porodzili  się  v  iroddatetfrie,  bądź  dla  lego,  ze  poro* 
dziwszy  sięWokiym,  przeszli  następnie  w  poddaństwo  rzą* 
dzącego  nieiai  rycerza;  który  wolność  przypominąiące  im 
zawołanie  odiyliwszy,  narzndł  im  swoje;  który  dawnego 
im  nływać  zakazawszy  (i),  dał  hasło  nowe,  ludziom  owym 
wcak  nie  miłe.  Co  właśnie  dowodzi,  łe  dawne  zawołanie 
mniaSfo  aniec  powab  ważny  dla  gmin,  gdy  im  zateadć  go 
Hdłowano,  łe  im  bądź  dawną  wdność  gromadzką  przed 
nastaniem  rycerzy,  bądź  lepszy  byt  przypominało. 

€rdy  jedmi  zawołanie  spychając  dra^e  czyniło  godła 
niepewnemi,  wtedy  ^rademniła  wyrozomienie  rzeczy  ta  je- 
szcze okoliczność,  iz,  zachodniej  Eoropy  zwyczajem,  KnM 
wnagrodę  męstwa  herbowne  dawać  zaczął  zaszczyty;  ze. 
w  XIV  juz  wieku,  jeżeli  ase  wcześniej,  zamiast  ^^liAi  oży- 
wano w}Tazu  klejnot,  szczyt  brano  za  pokolenie,  a  przy- 
bieranych ludzi  do  godeł  nazywano  ktąfnołnikami  (2). 
Myślano  więc  nad  tćm,  jakby  powstałą  ztąd  mepewnaść 
zamienić  w  pewność.  Wt^  mierze  przyszli  nam  w  po- 
moc Czesi,  którzy  niemiecki  wyraz  Erbe  własność  ozna- 
czający, zamieniwszy  na  erb,  herb  (3),  dali  mu  znaczenie 
rodzinnych  godeł,  stałe  i  niezmienne,  przyjąwszy  za  zasa- 
dę, ze  herb  ma  odtąd  reprezentować  szlachcica,  ze  powi* 
luen  mieć  awd}  własny  a  niecnrienny  obraz,  a  obrazu  tego 
nikt,  prócz  właśddela  herbu  łid>  jego  ocze^niktfw,  uiy- 
wać  nie  ma;  łe  ma  być  w  księdze  praw  krajowych  pomie- 

(1)  Paprocki  mówi  o  t^mpod  herbem  Stary-kań. 

(2)  Porównaj  przywiedzione  wyzćj  rękopisy  deradzkie. 

(3)  Porównaj  słownik  Jungmana  p.  t.  w. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


614 

szczony  ów  obraz,  imczćj  bowiem  oie  będzie  mdgt  nazy- 
wać się  herbem,  lecz  prostym,  kupieckim,  rzemieślniczym 
i  t.  p.  znakiem.  Skoro  te  wjybraienia  lubo  nie  wszystkie 
(herby  nasze  bowiem  nie  były  objęte  wksiędze  praw  kra- 
jowych,) przyszły  do  Polski,  odtąd  sam)m  tylko  herbu 
uczestnikom  x:zyli  tak  zwanym  teraz  herbownikom  woIdo 
było  u  nas  pieczętować  się  herbem,  wszyscy  inni  pieczęto- 
wać się  mieli  znakami,  których  dowolne  zostawiono  każdemu 
używanie,  równie  jak  się  to  dziś  dzieje  z  kupieckiemi  i  po- 
dobnemi  im  szyldami.  Oddawna  jui  bowiem  nasze  miasta 
i  korporacye  ich  miały  swoje  znaki,  które  gdy  herbami  (i) 
nazywali  mieszczanie  nieprawnie,  przeto  należało  raz  na 
zawsze  objawić,  co  się  nadal  ma  przez  herb,  a  co  przei 
%nak  rozumieć. 

Po  takim  wywodzie  rzeczy,  któryśmy  dziełu  Papro- 
ckiego winni,  naleiałoby  objaśnić  wyrazy  kl&fnoty  i  podo- 

# 
(]>  O  krakowskich  mieszczanach,  spotykających  Ludwika  Kroll 
w  pochodzie  uroczystym,  mówi  Archydyakon,  u  Sommersb.  II.  101. 
ObviaruHt  communUas  Consulum  vexUlum^  et  unagueąue  me- 
chanicorum  congregata  in  ma  turma  seu  vexilla  signis  propriU 
et  clenodiis  designata  portabant.  Naprzód  w  Prusiech  i  Wielko- 
polsce pokazują  się  takowe  znaki,  (herb  Elbląga,  u  Yossberga  z  r. 
1242.  Portfwnaj  Niesieck.  I.  525.  Tenże  ma  posiadać  herby  miast 
wielkopolskich  XII(  wieku).  Następnie  małopolskich  miast  występu* 
ją  w  tyAile  wieku  herby.  Najstarszy  z  znanych  ml  jest  miasta  Sando- 
młrza,  (Starożytna  Polska  11.269,)  bez  roku  lecz  pewno  pochodzący 
z  XIV  wieku,  godny  uwagi  ze  na  nim  znajduje  się  orzeł  na  tarczy  se^ 
cowatćj.  Spółczesny  mu  jest  [herb  Sącza  1  Krakowa.  Po  nim  idde 
herb  Bochni,  który  oglądałem  w  zbiorze  Kilislńskiego,  pochodzi  z  r. 
1378.  Przedstawiła  duży  kopacz  górniczy  tępy,  na  którego  trzonie  «( 
umieszczone  dwie  gwiazdki,  a  wkoło  napis:  sigiUtm  Consuban 
cH>itaiis  Bochnen. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


615 

bBe  mu  w  miejsce  dawnych  (zawołanie,  godło,  szczyt) 
aiywaoe:  naleiałdjby  wykazać,  jak  następnie  ukształto- 
Wiły  ^  herby,  ile  na  polską  czeska  wpłynęła  heraldyka, 
i  co  wiipólnego  ma  z  óbudwoma  niemiecką;   naleiałoby 
wyszczególnić,  jak  prace  poprzedników  swych  (Długosza, 
i  jego  XV  wieka  bezinuennego  dopełniacza),  na  własny 
obróciwszy  uiytek  Paprocki,  utworzył  pierwc^y  wielkiej 
wartotei  heraldyczne*  dzieło  wjęz:^ku  polskim.    Gdy  je- 
dnakie mówiliśmy  juz  o  tem  w  ogóle,  zdaje  się  nam  przeto 
ił  o  szczegółach  stosowniój  będzie  rozwieść  się  przy  dopeł* 
niac^ach  Bartosza,  łub  tei  do  osobnej  rozprawy  odesłać 
wywód  te)  rzeczy,  zwłaszcza  gdy  na  teraz'  chodziło  nam 
głównie  oto,  by  wykazać,  iz  pisarz  nasz,  zwróciwszy  uwa- 
gę na  podania,  zajrzawszy  w  dyplomata,  i  zgoła  z  histo- 
rycznego stanowiska  się  na  heraldykę  polską  zapatrzy- 
wszy pierwszy,  dał  głęboko  wejrzeć  w  tego  rodzaju  dzie- 
je, i  postawił  nas  wmołnośd  odgadnąć  niejedno,  czego  nie 
odgadł  nawet  ten,  który  obecnie  polskie  herbownictwo  hi* 
ntorycznie   rozwinął  (1).    Pięknie  zauważywszy  on:  ze 
najczęściej  proste  godła  wymienienie,  wykrzyknienie,  by- 
ło u  nas  wojennem   (lub  trwogę  zwiastąjącem,  dodajmy) 
hasłem,  ze  nie  wszystkie  godła  szlachecki  ale  i  ludowy 
mają  początek  (2),  ze  godła  swe  zniraiczyła,  zwłos^zyła 
polska  szlachta,  nie  ruszywszy  się  stopą  za  granicę,  nie  po- 
jechawszy do  zachodnićj  Europy  po  herb,  by  się  nim  ustro* 
łć  szumno  i  dumno:  to  mówię  zmiwazywszy  on  dobrze,  nie 
wykazał  tego,  dla  czego  można  było  łatwo  w  Polsce  zcudzo- 

(I)  Rozprawa  pod  napisem  Herby  wPois%csie^  w  pierwszym 
tomie  Herbarza  polskiego  Kaspra  Niesieckiego  w  Lipsku  1839—1846 
wydanego,  amieszczona. 

(2;  Do  Niesiecklego  I.  495,  516,  518. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


616 

ńemsuzeć  herbowue,  u  granicę  nr  pdjechawsKy  (wssak 
niedawnemi  cnsy  nie  jedno  patekie  pacholę  zfrttKusiało, 
zntemcsało  w  swoim  krajo);  nie  wykazid  tez,  ii  kto  łierby 
V  odwieczne  posawa  czasy,  myli  się  wielce,  a  słoszność  ma 
po  soMe,  kto  godtom  niepamiętny  naznacza  początek*  Złmal 
zaś  klacz,  który  godeł  a  następiiie  herbów  odmyka  tajniki, 
gdy  na  to  uwagi  nie  zwrócił,  i£  gromad  'widomem  liasłem 
będąc  naprzód  gfdła,  tern  samem  od  luda  wyjść  musiały 
pierwotnie,  a  szlachta  wwiąsała  się  w  nie  tylko,  i  na  ary- 
stokratyczne wykierowała  gminne  te,  bo  gromadzkie  zaa- 
ki,  zwłaszcza  po  zlaniu  ich  w  jedno  z  godłami  rodziimemi. 

Rzecz  ^  dziwna,  ze  Czediom,  wherbownictwie  przewo- 
dnikom naszym>  Polak  herbowość  usystematyzował  piei^ 
wszy,  pięknie  co  się  dotyczy]Morawii  rzecz  wyłożywszy, 
(za  co  podziękowanie  otrzymał  od  stanów  morawskifb,) 
Kcho.co  do  Czech  i  Szlązka  wystawiwszy  ją.  W  czćm  prze* 
ciez  nie  jego  wina,  zwłaszcza  gdy  i  to  pewno,  ze  panowie 
czescy  przeszkadzali  Paprockiemu  w  przedstęwziędu,  krzy- 
wo nań  patrząc  ze  opisywał  ich  rody  (1),  podobnie  jak  się 
nań  gniewała  szlachta  polska,  gdy  jej  gminny,  miejski,  wy- 
kazywał początek.  Rzecz  dziwniejsza,  ze  Mikołaj  Rej,  któ- 
ry znaczenia  herbów  nie  pojmował,  naprowadził  Papro- 
ckiego na  myśl  opisać  gniazdo  cnoty  O^^iC  ^^Iwferzyteu 
o  Strusuw  rodzie  wyraził,)  znakomitych  rodzin,  w  pań- 
stwach szerokiej  Polski  niegdyś  przodkuj^ycL  Zacząć 
więc  Bartosz  pisać  o  nich,  przechodząc  kolejno  rozdziały 
Zwierzyńca  Reja. 

Naprzód  zamierzył  dopełnić,  co  tenże  w  drugim  roz- 
dziale rzekł  o  szlachcie  ruskiej ;  zkąd  powstał  Panosza, 

(1)  M(iwi  o  tćm  Balbin,  którego  słowa  P.  Wiszniewski  hist.  fit 
VIL  519.  nstpn.  wypisał. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


6i? 

I    •    ienix8aBMmidneworytaiiu\  jakie wZwienyira 

abniiją,  przystrojony.  Dabeym  jdtoby  rosdzitia  tego 
cuigiem  jest  GniasdD  cnoty,  które .  opisioąc  Paforodd  nie 
tylko  Reja,  leez  i  KJonoiricza  Pamiętnik  naśladował,  z  tą 
rtfSnicą,  ił  nie  o  saaiyeh  Monarchach  i  panadi  epigramata 
pt^idai,  lecz  nadto  przy  kałdym  herbie  wyliczył  cały  sze- 
reg męłów  i  niewiast  znakomitych,  do  tegol  należących 
Uejnoto,  a  w  koAcn  -  herby  województw  i  miast  pokładŁ 
W  tych  dwóch  dziełach,  (licząc  w  to  i  Herby  rycerstwa, 
które,  jak  rzekliśmy,  są  Gniazda  cnoty  inerobłewem,)  wy^ 
nerpnął  wątek  drugiego  rozdziału  Zwierzyica  Rejowego; 
co  okoftczywszy  dcoczył  do  rozdziało  czwartego,  i  część 
jego  znaczną  przerobił  w  dziełko,  które  Kołem  rycer* 
skićm  nazwał.  Następnie  wziął  przed  się  rozdział  trzed, 
i  na  wielki  chdał  go  przerobić  rozmiar,  ale  na  próSno. 
Przekonawszy  się  o  trudności  ptacy,  poprzestał  na  trzech 
dziełkach,!  podosobnemi  tytułami  Aro/,  Hetman,  Senator, 
wydał  je,  opisawszy  w  nich  skreślone  przez  Reja  w  ośmio^ 
wierszowych  epigramatadi  obowiązki  Króla,  Hetmana,  a 
zresztą  wszystkich,  szczegółowo  w  trzecim  rozdzhde  Zwie- 
rzyńca wymienionych;  urzędników  wyższych,  i^zedstawi- 
wszy  w  obrazie  Senatora.  Tak  na  teraz  zakończył  Rejn^ 
wego  dzieła  przerobienie  Bartosz,  mając  zamiar  nie  raź 
jeszcze  wrócić  się  do  niógo.  Jakoż  wracał  się  doń  często* 
kroć.  Wyjąwszy  bowiem  pomniejsze  42^łka  polityczni 
i  historycznój  treści,  reszta  pim  Paprockiego  po  polsku 
i  czesku  (wyjąwszy  rodowodowe)  wydanych,  w  toł  samo 
niemal  godzi  co  Zwierzyniec  Rejów,  tam  mianowicie,  gdzie 
o  morahiości  i  ckrześciańskich  rozprawia  obowiązkadk,  nie 
tykając,  rozumie  się,  tego,  czego  się  Rej  czepiać  lubił,  du- 
chowieństwa i  obrządków  religijnych.  Pozostał  do  przero- 

ntfioEir.  poiA  !•  I.  ^  s 

Digitized  by  VjOOQ IC 


^618 

bieJDia  rozdział  pierwszy  Zwierzyńca,  do  którego  wziął  się 
bawiąc  za  granicą*  W  Czechach  albowiem  napisał  i  wydru- 
kował Ogród  kriHewski,  który  podobnież  co  Zwierzyniec 
od  Karola  Wielkiego  zaczyna,  a  koAczy  napanającym  pod 
ów  czas  w  Niemczech  Rudolfie  IŁ  Cesarza.  Zbyteczną  było* 
by  rzeczą  rozwodzić  się  nad  tem,  ze  dzieło  to  swą  flzyo* 
nomią  tylko  ów  pierwotwor  przypomma^  a  zresztą  jest  czę- 
ścią powtarzaniem  (mianowicie  co  do  rzeczy  połskich)  co 
poprzednio  napisał,  częścią  zasobem  do  tego,  co  miał  na* 
pisać  jeszcze.  Gdyż  Paprocki  wkaidćm  swćm  dziele,  a  na- 
wet w  każdej  czi^teczce  dzieła,  odradza  się  jak  pol^ 
z  niczego  coś  nowego  tworząc,  a  to  coś  (mówiąc  prawdę),  jest 
znowu  niczćm,  jest  powtórzeniem  tego,  o  czem  joi  wiele- 
kroć  mówił  gdzieiadzićj. 

Z  wierszów  Paprockiego  (bo  on  poezyi  nie  pisał,)  za- 
sługują na  uwagę  Historya  Żałosna  i  Koło  rycerskie*  wy- 
dane, jak  rzekliśmy,  r.  1575, 1576.  Pierwsza  dla  tego,  ie 
swoją  treścią  zwróciła  uwagę  samego  Jana  Kochanowskie- 
go, który  ją  pięknie  r.  1580  naśladował  (1),  i  znowu  do 
naśladownictwa  siebie  pociągnął  wielu:  drugie  dla  tego, 
ie  w  nióm  resztę  rozdziału  czwartego  Zwierzyńca  Raja 
opowiedziawszy  Bartosz,  nadał  mu  nowy  krój  apologo, 
inszą  od  Czechów,  swoich  w  tćj  mierze  przewodników,  po- 
szedłszy drogą,  i  sam  znowu  stawszy  się  im  wzorem  przez 
owe  Koło  rycerskie,  na  język  czeski,  jak  rzekliśmy,  prze- 
łołone.  Wkrótce  po  zaprowadzeniu  u  siebie  druku  wydali 
Czesi  r.  1480  przełożonego  na  swój  język  Ezopa,  i  napa- 
trzywszy się  na  greckiego  bajkopisarza,  przedstawili  około 
r.  1495  (2)  Radę  %wierzqjt,  którą  Paprocki  naśladowała 

(1)  Mówiło  się  o  tćm  wyzćj,  jest  to  pieśń  piąta  księgi  E 

(2)  JuDgmana  Ust.  64.  m.  71.  67.  nr.  106. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«19 

Czeskiego  Ezopa  przed  sobą  mając  Dłoiył  Rej  kilka  bajek, 
kuso,  bo  w  ośmiu  wierszach,  przedstawiwszy  ka£dą  w  swo- 
im Zwierzyńcu.  Dzieło  to  przerpbił  Bartosz,  mysi  czeską, 
jak  rzekliśmy,  uchwyciwszy.  T^ie  przypadł  nią  do  smaku 
sp6łczesnym,  ktokolwiek  bowiem  po  nim  układał  bajki, 
raczćj  w  Ezopa  ni£  w  Paprockiego  myśl  wchodził,  nie  pi- 
sząc zresztą  krótkich  jak  Rej,  lecz*  przydłuzsze  bajki.  Tak 
pisał  Bernat  ż  Lublina  (1),  tak  bezimienni  pisarze  bajek, 
o  czćm  w  następnym  dzieła  tego  powiemy  tomie.  Jakoi 
podobać  się  nie  mógł  Bartosz,  gdy  zamiast  przetrzebić  las 
Reja;  bardzićj  go  jeszcze  zapuścił,  z  jednaj  bajki  zwykle 
dwie,  a  czasami  trzy  tworząc.  Tak  przerabiając  bajki 
o  drzewach  (2),  napisał  apolog  z  trzech  złożony  przypo- 
wieści, by  trzykroć  około  jednego  obróciwszy  się  przed- 
miotu, toi  samo  w  kilkudziesięciu,  co  w  ośmiu  poprzednik 
4ego  powiedział  wierszach  (3). 

9.  R.  1587.  Knysztof  WarszewfekL 

PISARZ  I  PISlfA  JZGO  PO  POLSKU   OAYGIHAŁNIZ  WYDANE. 

Żyjący  w  drugiej  połowie  XVI  wieku  poeta  i  mówca,  Krzy- 
sztof Warszewicki  (nazywał  się  i  Warszawickim),  był  .Ka- 
nonikiem krakowskim:  pisywał  po  polsku  i  po  łacinie, 
wierszem  i  prozą.  W  polskim  języku  znam  dwa  pisma  jego, 

(1)  Porównaj  Dwutygodnik  literacki  1. 321.  nstpn. 

(2)  Dąb  na  wielkie  9tany^  Wierzba  na  niestałość^  Dr%ewho 
na  niepewny  iywot. 

(3)  Na  te  którzy  tylko  sami  chcą  być  %acnieys%ymi  nad 
in$%e^  przykład  o  drzewie  cedrowym.  Rozdział  35.  Bo  Czy- 
iebUka.  Przypowieść. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


620 

o  cićn  kolano  powiMi.  Pierwsse  wynio  w  4^  w  Kr Ao* 
wie  (w  drakami  łazanowej  1687  pod  tytaiem:  „Chryas- 
topha  Warszewickiego  po  śmierci  Krila  Stephasa,  mt 
pierwszym,  y  giowayn  ziezdzie  Mazowieckim  Mowa»  ^Qt$t 
'  w  bilbiotece  gimouyaliiói  warszawskiej),  kUre  do  lepstydi 
pism  polskich  należy.  Łabo  w  okładzie  tej  mowy  aaślado wat 
Warszewicki  Cycerona  (szczeg<iini^  le£  mowę  za  Arduft* 
szem  poetą),  dzieląc  ją  na  części  podtag  wzoru,  jaki  m 
dai  rzymski  mówca,  przeciei  rzecz  caią  tak  trafliie  do  pol- 
skiego pojęcia  zastosował,  iz  mowa  ta  słusznie  za  ozdahę 
sejmowąj  ówczesną!  wymowy  poczytaną  być  winna.  Z  tego 
więc  powoda^  ze  Warszewicki  pierwszym  jest  mówcą  swie* 
ckim  tego  imienia  godaym,  naznaczyłem  ma  miąjsce  w  pier* 
wszym  rzędzie  polskicb-pisarzów.  Podzielił  swą  mowę  na 
trzy  częśd,  o  czóm  tak  mówi:  „Tny  nagłownieisze  rze- 
czy, są  o  których  ia  ta  przed  wami  mówić  będę:  Naprzód 
o,  czasiech  tych,  które  Bezkrolestwy  zowę  po  królach 
zmarłych,  y  niebespiecznośćiach  idi,  tak  naszych,  iako  tez 
ioz  y  o  wszystluch:  Potym  o  wolności  waszey,  która  prze- 
dnia iest,  nieco  tei  powiem:  A  naostatka  o  skaienio  oby- 
czaiow,  y  czasów  tych  kilko  słów  rzekłszy,  nie  tak  ka 
przyczynienia  iako  ka  zatrzymama  wohiości  tey  was  na- 
pomnie*.  Wiele  ta  umieścił  historycznych  wiadomości,  jako 
to  o  wniosku  Króla  Zygmunta  Aagosta,  aczynion>in  do  pa- 
nów na  sąjmie  piotrkowskim  r.  1557,  względem  ustano- 
wienia następstwa  tronu  po  swojej  śmierci,  który  oni  mimo 
puścili  Pod  względem  myśli  na  szczegóhiiejszą  awagę 
zasługuje  przemowa:  (Ten  co  pisał  do  czytelnika:),  któ- 
rą tak  zaczyna:  „  Zi^rawdę  wiem,  ze  w  człowieku  prze- 
dnią ozdobą  poczytują  rozum:  a  rozumu  światło  iest  wy- 
mowa, którey  słusznie  od  Boga  życzy  sobie  każdy.  Jednakby 


Digitized  by  VjOOQ IC 


•21 

legę  iak  naniiiey  wmi,  ulywtć  według  moiMśd  ma  ka 
I^rzestrodze  drugim,  a  dobreira  R.  P.  Praeto  y  ia  temi 
Ar«ki,  aie  sławy,  wyibowy,  albo  dowdpu  sziikam»  ktorago 
w  aabie  mało  czoię;  jakobym  to,  czegom  się  .gdzie  naor 
€zył,  widział,  albo  słyszał  ka  pożytkowi  y  ozdobie  oyczy- 
ay  swey  rad  obrócił.  Czym  iesli  co  w  Indsiecb  zbadiąfe, 
Pana  Boga  za  to  chwalić  będę:  iesli  nie,  iednak  się  sn* 
mnieniem  dobrey  woli  y  iyczliwości  mey  ka  oyczyznie  po- 
cieszę. A  tę  mą  mowę,  lako  ćwiadka  takiego  w  R.  P. 
zostawię,  ze  się  da  Bog  dobrego  chciało,  y  nadchodzące 
niebespieczenstwo  przeglądało  y  opowiadaio". 

Wierszem  polskim  napisał  dni^e  swe  dzieło,  które 
ma  tytał:  Christoph  Warszewicki  mówiącą  wwodzi  Wene^ 
dą.  Winieta  wystawia  kolumnę  wznoszącą  się  pod  obłoki, 
otoczoną  latającćm  ptactwem,  po  czćm  stoi:  w  Krakowie 
z  Drukar.  Łaz.  Roku  Pańskiego  1587  (w  ćwiartce  kilka- 
naście  ma  kart,  stronic  54,  czjttałem  w  Komika).  Z  przy- 
pisania uczynionego  Wojewodzie.  Krakowskiemu  (nie  wy- 
mienił go,  lecz  wiadomo,  ze  wtedy  był  Wojewodą  Piotr 
Zborowski)  Warszewicki  powiada:  łe  jeszcze  sa  Króla 
Zygmunta  wydał  był  iedne  ksiąSki  którym  tytuł  był  We- 
necia,  które  przydawszy  w  nich  nieco  daf  znowu  prze- 
drukować na  przestrogę  Polsce  zagrożonej  od  Turkdw'. 
Jest  więc  obecnie  przywiedzione  wydanie  z  porządku  dru- 
gie. O  pierwszćm  Juszyński  (w  artykule  o  Krzysztofie 
Warszewickim)  powie.  Opisaje  aaprzód  charakter  Turkdw 
temi  słowy: 

Ten  nieprzjdadiel  srogi,  iest  takowey  zloidi. 

Że  nie  tylko  iak  dradsy  pragnie  ttiaictnośći. 

Nie  wetnę  tylko  strzyse,  lecz  y  mi^so  bierze: 

Jnź  nie  w  pajtotwie  odmiana,  lect  chce  mie<$  y  w  bierze. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


622 

Po  czem  dueje  Turktf w,  t  nianowide  od  pnybyria  idi 
do  Eorapy»  opowiada,  Basawając  tęmyil,  ,,Se  gdy  oh 
'Wiele  siowiańskich  zawojowaK  luddw,  toć  łatwo  ąjaranią 
i  Polakdw,  gdy  ci  są  tegoż  co  ich  plemiennicy  asposobie* 
nia,  gdy  się  wyzować  poczynają  z  dawnydi  zwyczajów,  jąk 
zwykle  kaidy  narM  mający  popaść  w  wieiką  zmiaBę."  Dalej 
mdwi: 

Bo  iak  stmry  pned  śmiercią  nieniąc  obycsaie 
Prędko  potym  y  w  ■drowin,^  wisytkim  nttaie: 
Tak  y  pastwo,  które  się  w  obyczaie  mieni;    • 
Ledwie  kwiata  doczeka,  c\io6  tei  y  w  Jesieni. 
Bo  jak  tab^  zdychaiąc,  pospolicie  śpiewa. 
Tak  y  każda  górna  myśl,  iqpad  z  sobą  miewa. 

Porównywa  dawne  czasy  z  nowszymi,  i  mówi: 

2^oyśrzycie  na  swe  przodki,  co  <5i  zbndowali, 
A  iednako  o  Bogn,  wszyscy  są  wierzali. 
'  Jedna  chf  d  kn  oyczy znie,  iedna  mysi  y  rada, 
Soa4f  niesłychana  bj^  wnętrzna  w  nich  waśA,  zwada. 
Znać  byto  radę  w  domu,  w  polu  ich  Hetmaństwa. 
Patrz  iako  rozszerzyli  grauce  tego  państwa. 
Dśiś  wasfe  niedowiedźie  Jcrasomówstwo  tego, 
Ktorć  sie  zda,  iak  w  ręku  miecz  u  szalonego. 
Nie  trudnili  swych  ziazdów  tak  długimi  słowy, 
Wiccey  rzeczy  patrzyli,  niźli  takiey  mowy: 
Co  początek  wniey  trudny,  nie  poięty  śrzodek: 
Niźli  końca  wysłuchasz  zapomni  sie  przodek. 
Którą  często  rozbiera  wsz3^o  sie  nadobnie, 
Y  mówi  sie  o  rządzie  dość  pilno,  ozdobnie: 
Lecz  ta  mowa  bez  skutku  iest  bez  serca  dzwonkiem, 
Co  padnie  na  którego  nd  potaignie  pomklem.  (powikme 

si^f  uciecze) 
Przeczyć  on  tak  do  czasu^  harce  drugim  wodzi. 
Lecz  przecie  wziąć  gdy  daią  mniema  nie  zaszkodzi: 
Każdy  sie  zaś  z  tą  kupią  po  gotowiu  zbraci. 
Która  lepiey  u  dworu  pospolicie  płaci. 
Ztąd  w  Szlachectwie  przezwiskiem  tylko  drudzy  stoią, 
A  iak  wrona  sie  ona,  cudzym  pierzem  stroią. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


628 

Ztąd  iuB  od  nieh  odpaiBo  •tarssyeh  sawotaaie. 

Gdy  pamiie  przeciwnych  złych  rzeczy  staranić. 

Przodki  trąby,  was  gtąby,  siekąc  obndzaią, 

Oii3nn  rury,  wam  kury  znak  wstania  dawaią. 

Oni  swoich  obozów,  wy  wozów  pytadie. 

Oni  męstwa,  wy  skąpstwa,  odpłata  bieracie. 

ByiAe  iedno  ku  temu  w  niewoiey  nie  byli.   ' 

¥  sami  sie  swą  brz3rtwą  zai  nieobraźiii. 

Wy  strzeicie  sie  narzekać  na  potym  z  Troiany, 

Byliśmy  tez,  byliśmy,  y  my  kiedy  pany. 

Pola  pnste  gdzie  miasta,  y  wsi  nasze  byty, 

Bo  takie  tósz  otnchy  y  drugie  zdradziły. 

By  drugi  zaś  nie  woU  z  Krezem,  Solon,  Solon, 

Gdy  będzie  nad  mniemanie,  z  swych  swobód  pgolon. 

Tak  rozwodzi  się  Wenecya  i  radzi  Polakom,  owa  We- 
necya,  która  na  takąż  co  i  Polska  polityczną  szwankowała 
chorobę  (i  dla  tego,  jak  wyżej  przy  Górnickim  rzekliśmy, 
tyle  dla  nas  miała  ppwabu),  która  granicząc  z  Turkiem  (pa- 
nowała bowiem  nad  Uiryą,)  wystawiona  była  na  wielkie 
z  strony  ich  niebezpieczeństwo.  Trudno  opisać,  jak  wielkie 
to  pisemko  sprawiło  na  pisarzach  naszych  wrażenie,  chociaż 
orygiAidnością  myśli  nie  zalecało  się  wcale.  Nic  więcćj  bo* 
wiem  nie  powiedział  w  nićm  Warszewicki  nad  to,  co  wKlo- 
nowicza  Poiarze  stoi ,  i  tylko  obrót  nadał  rzeczy  inny, 
ulubione  Polakom  miasto  wywiódłszy  na  scenę.  Strykow- 
ski opisując  Turków,  miał  przed  oczynta  ten  wiersz,  Chle- 
bowski a  nawet  Paszkowski,  wypisywalj  go  dosłownie. 
Skarga  więc  ostatniego,  iz  sobie  ktoś  poemat  jego  pod  na- 
pisem Wenecya  przywłaszczył,  wcale  się  do  Warszewickie- 
go,  jak  to  dobrze  zauważył  Juszyński,  nie  stosme. 

PISMA  w  TŁÓlfACZBlIIACH  DBlTKtlM  OGŁOSZOinB. 

Chrisłophora  Warszewickiego.  Do  Wielmożnego  oiwie* 
conego  a  niezwyciężonego  Steffana  Króla  Polskiego  etc. 


Digitized  by 


Google 


624 

OraJtia.  Toruntae  E^aeudehat  MbUHot  Iferingk.  i582,  zna- 
lazłem w  bibliotece  uniwersytetu  wrocfawskiego,  na  nie- 
miecki zaś  jej  przekład  natrafiłem  w  ^ledyce  (1).  Jest  to 
mowa  o  zgodzie  (tak  stoi  na  tytule)  zawartćj  z  Janem 
I  Wielkim  Kniaziem  Moskiewskim  w  Zabłociu  15  dnia  Sty- 

I  cznia,  którą  z  łacińskiego  na  polaki  język  przełoSył  Jerzy 

Łebbelski  z  Wresznfc  kauodzieja  katolików  u  s.  Wawrzyń- 
ca przy  Toruniu,  pracę  swą  Krzysztofowi  Kostce  z.  Szten- 
l  bachu  Wojewodzie  pomorskiemu  przypisawszy.  Tłumacze- 

nie to  jest  w  dyalekcie  kaszubskim ,  w}'mową,  składnią 
i  przypadkowaniem  wyrazów,  różniącym  się  od  narzecza 
małopolskiego. 

Jest  jeszcze  przekład  Warszewickiegó  kazania  łacin- 
skiego»  które  z  polecenia  Stanisława  Hrabi  z  Tamowa  pol- 
ską oddał  rzeczą  Ksiądz  Jan  Bogusławski  Proboszcz  (2), 
i  do  druku  podał,  pod  napisem: 

O  smierd  Anny  Rabuszanki  .Polsktey  y  Szweczkiey 
Krolawey  oracia,  w  Krakowie  1599. 

Na  końcu  umieścił  tłómacz  włamej  roboty  szenć  wier- 
6ZÓW  do  Pana  Prz>'gań^ego. 

10.  R.  1588.  Ksiądz  Stanisław  Grochowski. 

POSŁ^D  VA  ZTCIK,  PRZiaŁ^D  DZIKC. 

Nowy  szereg  poetów  rozpoczyna  Grochowski,  którzy 
małćm  natchnieniem  obdarzeni  i  sztuką,  znaleźli  w  3tani* 
sławo wskićj  epoce   dowcipniejszych  od  siebie,  lepszym 

(1)  ChrUtophori  WarscAewiiz  an  ien  allerdurckleucAUff^ 
sten  Herm^  Hem  SłepAan^  K^ftdg  wn  Petem,  Numberg  Ź582. 
w  4<^  znale  druku  CIII. 

(2)  SmU  wIDekodnle,  bfdzfe  o  nim  w  tomie  tn/tOm  tego 
dzieła. 


Digitized  by  VjOOQ iC 


wiiciiida  i^luia  siMUetn  celiąncyeh^  oaśladaiTcśw.  Zi 
cttsAw  emdiowAiega  byh  to  tkcjf  rymofisoitit,  jik«m 
itb  mi0trz,  gładey  i  6ndi>  «lc  bes  naoki  i  mjiU:  ktdrsy 
nad  to  Stawscy  się,  niesscsęAiwyBi  rieoay  sbiegiem,  oiMń 
GtaoAcioweiiii  rirmotwaopcaoii,  nie  i^iewaK  ta ga,  ćo  chcielii 
ł«e2  co  im  ]^odsiiaięta»  a  nawfSt  kaunoi  Pimui  mmaga 
wferstapiBa  nad«r  Mędaie  pnywodsą  bibliagfafiiwie.  Bani 
fń^oUm  prżakoaał,  sam  tylko  P.  Bentkowdu  dabrie  spiarf: 
fosnane  od  siebie.  Inni,  Jnsxyń^(iego  nawet  niewyjąwssy^ . 
mylnie  o  nich  pawiedaieD,  poznawszy  ich  mało.  Naprzdd 
hUno  wychodziły,  jako  pisemka  duchownćj  todziei  pMdii- 
diown^  p(M:śwleeki<J^  będące  treści  (t);  następni  zebrana 
i*azett  lubo  nie  wsaystkie,  1  jednym  opatrzone  tytułem 
głównym,  toiMły  puszczone  w  obieg,  w  ten  niby  sposób 
.  eo  Diadoch  Paproddego,  jak  rzebliMny  wyz^.  Dwa  la^ 
ko,  osaiinemi  tytułami  opatrzoaydi  pisemek,  stanowią  ona 
zbiory  (są  w  Warszawie  obadwa)}  nii^o,  mówię,  gdył 
rzeczjwiście  nic  więc^  zbióf  pierwsay.  (a  nader  małym  wy^ 
jątkiem)  nie  zawiera  nad  to,  co  zbiór  drugi;  o  caćm  prze* 
kona  aię  czytelnik,  poczet  pisemek  rzeczonemi  zbiorami 
objętych  przejrzawszy. 

Zbiór  pierwszy  wyssedł  w  ćwiartce  w  Krakowie  to  dru* 
karm  Mikokia  LobaRoku  Panik  1608 pod  tytułem  Ksie^ 
dka  Stamiskma  Grocbomkiągo  mirszt  i  insze  pisma  eo 
pr^ebramze^  częieuf  ^Łaeimhieh  przehiane^  ezęfcią  ed 
niego  samego  napisane.  Pierwsza  książka.  Całe  dzieło 
zawiera  Uczbowanycb  stronic  004,  i  trzy  ćwiartki  rąjestru. 

(1)  Li  bowiem  swieekky  treśd,  tak  zwane  BaHekete^  nigdy 
£  draku  nie  wyszło,  i  po  itz  pierwszy  vqFdiodzi  aa  Jaw  prsesemnie, 
w  dodatkach  pod  liczbą  41. 

ntelEEC.  POUU  T.  I.  79 


Digitized  by  VjOOQ IC 


626 

Liczba  gdsie  niegdzie,  t  mianowicie  od  początku,  jest  prze- 
rywana, gdyż  dzieło  składa  się,  jak  powiedziałem,  zidź- 
9ycb,  w  jeden  zbtdr  zszytych  pisemek.  Na  odwrotnej  stro- 
nicy tytału  czytamy  wieniz  z  tym  napisem:  .Diecesia  Kra- 
kowska J.  M.  X.  Piotrowi  Tylickiemu.  Swemu  poząd^^iB^ 
y  przez  nie  mały  czas  oczekiwanemu  Biskupowi."  Wszyst- 
kiego ćwiartek  cztery,  a  [ńerwsza  i  ostatnia  tylko  po  je- 
dn^  liczbowano  są  stronie.  Jest  więc  stronic  sześć.  Na 
tćjłe,  czyli  szdstćj  stronicy  dzieła,  jest  Hymna  abo  Piem 
od  dwu  wielkich  doktorów  kosddnyeh  Ambrożego  y  Au- 
gmtyna  świętych  złożona;  po  której  idzie  broszura  z  ty- 
tułem: Pieśni  koicielne  na  kszłaU  Psalmów:  z  Starego  y 
z]Sowego  Testamiulu  wzięte.  Przekładania  X.  Slamsl 
Grochowsk.  Roku  Pańsk.  1608.  Tytuł  po  obu  stronach 
meliczbowany.  Pierwsza  ćwiartka  zaczyna  się  od  liczby 
piątćj.  Odtąd  wciąż  az  do  końca  czyli  do  604,  liczbowane 
są  stronice.  Broszury  króre  odtąd  idą  są  osobnemi  napisa- 
mi, a  niekiedy  całkowitćmi  tytułami,  każda  zosobna,  opa- 
trzone. Wyliczę  je  z  kolei : 

Hymny  kościelne  z  bretmarzow  Rzymskich  i  nieitło- 
re  dawniejsze  z  łacińskich  przełożone,  i  za  tern  trzecim 
wydaniem  poprawione  (jest  to  więc  wydanie  trzecie.  Po- 
przednie wydania  zr.  1598  w  Krakowie  u  Jakoba  Hieben- 
eyeheraji  tamie  1599,  które  i  Jocher  111,  145  przywodzi, 
są  mi  znane,  pierwsze  czytałem  w  Toruniu,  drugie  miałem 
sobie  od  P.  Ign.  Rzońcy  udzielone.  Oprócz  tych  są  jeszcze 
wydania  z  r.  1607,  1611.  Obadwa  znąjdiąją  się  w  bibliote- 
ce gimnazyalnej  w  Warszawie). 

Prozy  Kościelne  ze  mszału  Rzymski^o^ 

Hymna  Kazimierza  s.  Królewicza  Polskiego  (po- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«27 

•       • 

pnedoio  wyszła  tamże  u  Bazyl  Skalskiego  1606,  jak  po- 
wiemy all^). 

Pięedziesiąt  punktów  rozmyślania  męki  Jezusowey 
ZiDierszaw  ladmkieh  Jana  Dawida  S.  J.  (po  dragi  risz 
wysziy  tamie  a  Mikołaja  Loba  j[61 1). 

Hierozolirnska  processya,  wzięta  z  ksiąg  hierozoHm" 
skieff  peregrynaq/i  Mikołaja  Chrzyszt.  Badziwila  z  la- 
dńskiego  textu  przełożona  (poprzednio  wyszła  o  Łazarza 
1607  w  ćwiartce,  i  wydanie  to  posiada  biblioteka  piotro- 
Wicka). 

Żywot  Patrona  s.  Stanisława  (poprzednio  wyszełd  u 
Skalskiego  tamie  1604.  Jest  w  Warszawie,  róini  się  od 
Pieśni  o  s.  Stanisl  która  według  Jocbera  Ul,  149.  wy- 
szła tamże  1607.  Jam  jej  nie  oglądał). 

S.  Cecylia  Panna,  z  krotką  historyą  do  znalezienia 
iey  ciała  (Juszyński  przywodzi  wydanie  zr.  1599  które  jni 
ma  być  drugiem.  Nie  znam  go). 

Wiry  darz  abo  kwiatki  rymów  duchownych  o  ruirodxs- 
mu,  P.  Jezusa  z  łacińskich  wierszow  Jakoba  PontanaJe- 
zuity  przełożone  (poprzednio  wyszedł  r.  1607  w  ttfjie  sa- 
mćj  Hikoł.  Loba  drukarni,  według  Bentkowsk.i  Juszyńsk.). 

Codzienne  ćwiczenia  chrześciańskiey  dusze  z  wierszow 
łacińskich  Jakob.  Pontana  (drugie  wydanie  1615.  Jest 
wWarsz.). 

den  Krolewicow  Jana  Kazimierza  syna  Króla  J.  M. 
wpierwszych  pieluszkach  zmarłego.  (Przemowa  po  łaci- 
nie r.  1608,  do  Konstancy!  Królowej.  Ekzemplarz  tego 
dzieła,  lecz  nie  cały,  czytałem  w  Sieniawie,  nie  wit^m 
przeto,  czy  nie  drogie  wydanie). 

Kolenda  nowe  lato  y  szczodry  dzień  (1608  tamie  wy- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


dime  wówUiftce,  jest  ^PiotramcachO  (JutEyMu  przywo- 
dzi Szczedry  dzim  wosobnem  wydania '  z  r.  ICOO). 

Kaldopea  $towim»ka  Zjfgmunł&wi  lllĄr.  IM7  przed 
tmnąkaronacyą  oddana,  w  Krak.  1606  (wcwiartee,  U* 
blioteka  piotrowicka  posiada  ją). 

PiAsm  ĘaWopjf  Stowienskiey  (1). 

Hokibek  abo  dzieła  i  smiere  mesnuerłebm  tego  (we- 
diog  Joszyóskiego  wyszło  poprzednio  1$8&  Ja  oie  uain> 

Skarga  snu  nocnego  (utyskiwanie  przed  Zygm.  HL  u 
to,  ie  wielu  iotrow  nlespokojnemi  czynią  po  Krakowie  no^ 
cy.  Juszyński  przywodzi  inne  wydanie  z  r.  1598). 

August  Jagiełło  wĘbądzony  (August  IŁ  pokaząje  aif 
we  śoie  Zygmuntowi  m.  i  Dząla  się  na  to,  ie  go  W9r9zewi- 
ckiwswych  paralellach  oszkalowai   Kraszewski  wwę* 

(1)  W  bibliotece  Załuskich  w  St  Petersburgu  czytałem  Pieśni 
KalMopirsławienskiey.  Na  iera^nieys^e^  pod  Byc%ynąf  %wycię' 
siwo.  S.  G.  w  Krakowie^  w  druk.  Jakuba  SiebeneycherOy  Baku 
Pańskiego  1588^  (fzyniską  Hczbą).  ZMter  S.  G.  wnoszę,  ze  ivleisz 
ten  sla4U  składaneaiiprzyH^otoiki  (^ri^04^,  wiatro-nogO  1  wynh 
j(epi  y^łowiensU"  czysto  powtsrzaaym  oibnacząiący  się,  Jest  itwo- 
m  Stanisława  Grochowskiego.  Do  kaz4^  piesol  dodano  mozykę.  I4ą 
tu  naprzemian  pieśni  o  Krtflu  Zygmuncie  III.  i  Janie  Zamcyskiflą  Het- 
manie. Na  przykład  kładę  początek  pleśni  piątćj; 

Głośnym  swydęihrea  głoŚM  KaUtope  Moia, 

Csn^UĆ  4o  HMmOTslfidi  imri,  ąUva«go  podw^U,  ' 

B^ś  on,  tui  gdsie  głodny  Bwien,  skniciow  iwycli  wychodni. 

Na  toki  obloY  nowy,  oesynnto  iwoy  godni, 

Bądi  on,  na  poiri«noBQr  floteanaldeir  itniaiey, 

Wyniosione  Itn  gono  pnpoice  nwych  Ucxy: 

A  wifkiiniopnyiiieiel  witydM  fffiirniopy. 

Od  słnUe  igotownnyni  fidłcm  potaifniony. 

Bądi  go  roinnonstn  Grynelln  snknwin, 

a^y  o  •mteo.f iBwsłydb  dninch,  pB«4  m\im  Mffifrarin. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


629 

drdwkacii  łttar«cluch  t  r.  1«80  stronict  13,  64.  pnywo^ 
dfi  wydanie  tego  wiermi  z  r.  1668). 

Żml  pogrtebomy  Amm  AreyrlUę^tnU  %  Aiutryeif  Ibro*- 

Łzy  smuine po  teiótti Kmelertą iUelm.  Keronnego 
Jana  Zamayek. 

Żatema  Kamoena  na  pomads^  v>r.  1603.  (PowyłMiy 
1  ten  wiers£  drakowano  poimednio  rokn  1605  w  ćwlat t* 
ce,  a  Szymona  Kenpiniosca  w  Krakowie.  Są  obadwt 
w  Warszawie). 

Wperwazym  na  kraiec  zbiorze  aą  rółne  włeraze  treid 
4rDlin4i  po  największej  częśd,Jako  to:  m^sy,  nagr^ 
ki,  Jaiumlna  chłf^iiąt  dwarakitib  (epigranata),  napisy  na 
kronikę  polaka  Bielskiego,  na  postylę  Wojlca,  na  Kazama 
Skargi,  pieśfr  snHitna  o  giodzie  w  Litwie  i  Zmndzi,  witanie 
Bernarda  Madejowddego  Arcybkduipa  gnieźń.  Uiediowskf, 
0ttigorzt  do  Maciej  Pstrakqiiskiego  Biskipa  przemysl^go, 
lue^ń  o  zwydęstwie  Dimitra  Wielkiego  Cara  ModdewiAJe* 
go.  Bog  Zapłać  J.  li.  X.  Piotrowi  Tylickimnn  kończy  ten 
zbidr.  Drugi  zbiór  wyszedi  pod  tymło  sańym  napisem 
i%  maią  rolnicą  co  do  pisownia  tudziei  z  t^,  ił  nie  /Vsr. 
tesza  księga  lecz  księgi  piermze  nazywa  się  zbiór  rzecao* 
sy)  w  Krakowie  ta  drukarni  Jana  Szeligi^  Roku  P^ńsk. 
1609,  i,  początek  wyjąwszy,  zupełnie,  wlic?;bowaniu  nawet 
stronic,  pierwszemu  zbiorowi  odpowiada.  Co  dostatecznie 
przekonywa,  ze  wydanie  to  prostą  jest  spekulacyą  księ- 
garską, Se  Jan  Szejiiga,  zakupiwszy  od  Mikołaja  l40ba  me 
rozprzedane  ekzemplarze,  dał.im  tytuł  nowy  i,  od  początku 
iiieco  odmieniwszy  je,  za  nowe  wydtme  poprzedjHO  wier- 
sze CrocbQv«ki%9  «d9łi  oszukiuftc  ppWlic(no«ć,  Bttićj  aię 
temu  drukowi  przypatnąląc,  widiimy  na  odw^^tnei  stroni* 

Digitized'by  VjOOQIC 


630 

cy  tytoła  drzeworyt,  tikrzyłowanego  Clirystiisa  przedsta- 
wiający. Następna  ćwiartka  ma  przypisanie  dzieła  Kardy- 
nałowi Bernatowi  Ifadejowskiema,  ktorćj  znowu  odwro- 
tna stronica  liczbą  cztery  oznaczona  jest  Po  czem  idą  Pie- 
stu  Kościelne  jak  w  pierwszym  zbiorze  lecz  beż  tytołą 
i  reszta  a£  do  stronicy  322,  a  za  temi  Wirydarz,  nieliczbo- 
wane  stronice  az  do  352  mający,  z  tytniem  osobnym  (w  Kra- 
kowie w  drukarni  Hikoią}a  Łoba  1607,  zkąd  oczywiście 
widać  ze  dziełko  to  wklejone  jest  w  ten  zbidr,)  następuje. 
Dalej  idzie  Kolenda  notce  lało  y  sMzodry  dzten^  zktdrego 
dwie  ćwiartki  nie  liczbo waie,  wzbiorzjc  pierwszym  znq- 
dujące  się,  wyrzucono  tu.  Za  tćm  wklejono  znowu  broszu- 
rę, ćwiart^  siedm  nieliczbowanych  i  osobny  tytuł  mającą 
(1).  Odtąd  idzie  toz  samo  ai  do  koAea  co  w  zbiorze  pier- 
wszym, z  osobaemi  tytułami,  naktdrycbrok  1603  czyta- 
my; co  uczy,  iz  broszury  te  z  owego  zbioru  wklejono 
w  ten.  Na  stronicy  571,  przez  pomyłkę  drukarką,  po  dwa 
kroć  liczbą  jedną  jest  oznaczona  poprzednia  i  następna 
ćwiartka.  Zresztą  koniec  taki  jak  w  pierwszym  zbiorze. 

Do  obudwóch  zbiordw  nie  weszły  następne  dndd; 
z  nieb  jeden. i  dragi  przez  nikogo  dotąd  wspomniony  nie 
i;ostał.  Występuje  naprzód  nieznany  przedtćm 

Trenopisna  zahsny  pogrzeb  swiątobliwey  Paniey, 
Anny  Arcyksązny  z  Austriey,  Krolowey  Polskiey  y 
Szwedzkiey.  Roku  Pańskiego  1599  (w  ćwiartce,  czytałem 
w  Toruniu).  Dziełko  to  przypisał  po  łacinie  Grochowski 
Maryi  Arcyksfęgnie  austryackićj,  matce  Krtflowńj  zmarła 

(1)  Gorzkie  ł%y  y  9erdec%ne  iale  godney  pamięci  X.  Miko^ 
łaia  Dobrocieskieffo  krakamskieyo  y  eedomirskiego  kanonika. 
»  Krak.  Ba^fM  Skaleki  dntkmałiHea.  Ostatni  znskdraku  B.  Uj. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


631 

PogrzebotDd  PlmMy,  toszystkich  prowindg,  y  słanaw 
dwiema  sławnym  lOrolMłtDom  podległych.  Na  idtosną  pa-- 
mi^^ę  skwapUtoego  %esćia  Paniey  swiąlobliwey,  Anny 
AreykHęzny  %  Ausłriey,  Krolawey  Polskiey  y  Sscwedzkiey. 
Tegozroka  (w  t&kimie  kształcie  droku,  czytałem  tamie) 
pnypisaoe  Hieronimowi  Gostomskiemu  Wojewodzie  po- 
ziiaAskiemu.  Wspomniony  wyićj  Żalpogrubawy  jest  dru* 
giem  pisemka  tego  wydaniem. 

Nagrobna  pamiątka  Armie  Falkiewicownie,  bez  wyra- 
ienia  miejsca  druku  r.  1604  (w  ćwiartce,  jest  w  Warsz. 
Wiszniewski  mylnie  naznacza  r.  1605  tema  wydania). 

Krakoftska  Polaków  z  Moskwą  biesiada  X  S.  G.  roku 
1606  w  ćwiartce,  znak  drukarski  a  3  (czytałem  w  Sie* 
niawie). 

Threny  na  żeście  KardyruUa  Bernata  Maciejowskiego, 
bez  wyrażenia  miejsca  druku  1608  (w  ćwiartce,  są  w  War- 
szawie). 

Sieszka  pobożnego  Chrześcianina  w  Krak.  u  Mikołaja 
Loba  1608  (w  ćwiartce,  jesft  w  Warsz.  Jocber  111. 50.  przy- 
wodzi wydania  z  r.  1600,  1601,  1647:  Nie  znam  dwdch 
pierwszych,  poznańskie  wydanie  znąldi^esię  w  Warszawie. 
Pochodzi  z  r.  1648> 

Sposobsozmyslania  męki  Zbawiei^a  1608  (wćwiart-* 
ce,  jest  w  Warsz.). 

O  naśladowaniu  Jezusa  Tomasza  a  Kempis  wKrako* 
wie  u  Loba  1608.  Wyszło  następnie  pod  tytałem:  Niebie-^ 
skie  na  ziemi  zabawy  z  Ksiąg  Tomasza  de  Kempis^  tam- 
łe  1611.     ^ 

Toruńskie  Noey  w  Krak.  u  Bazyl.  Skalskiego  1610 
(w  ćwiartce,  są  w  Warszawie.  Joszyiski  przywodzi  wyda-* 
nie  waeśniejsze  z  r.  1609  którego  nie  znam). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Duchowna  poa^eMapannam,  fcasfejaca^nikii  1610. 
(Bmtkoirski  frzytecttpttn^ue  o  nt  o  BatyL  Skil8l» 
§•  «ydaim.  Owe  jest  wtmitaUty  anudige  dę  wWam). 

itmjiaki  pnjrwodzi  PmMi  M(  /sf f  uaesznif  Dipmtt^ 
Cara,  wErak.  u  J.  SaMgi  wydaike  IMA.  Niesian  lek* 

l^ftng  Łacińskie  śtmme  s^Umczne  p  nabeumtmm 
swym  a  starodawnoseią  dosyć  wdssię^mei  Uasymsm 
rUdciedy  odKrolwnea  Polskiego  Kaaimierza  s.  ypnj 
Hele  tego  w  WiMe  tnaleiione:  których  on  wkoidy  dskn 
(ial»  to  %7iac  zsamigo  ieh  ppczłltku,  y  w  Buska  od  śh 
wnych  łat  iychżs  Rytmów  EoDcmplarz  w  kościele  zaaU^ 
szony,  tytułem  Swym  tego  poświadcza)  za  ModtUw^yif^ 
wah  Zobudwu  pomaenionyeh  Exemplarzow  poprawne^  jf 
iako  mogło  by  di  nawiasniey  łakimze  Rytmem  PolMe 
wyraione,  y  na  trzy  części  dla  śpiewania  rozdzidone. 
Przydane  są  Hyms^  %  Godzinek,  (które  zowiem  Of/lemm) 
o  teyźe  Pannie  naswiętszey.  Przekładania  X.  Stanisła- 
wa Grochowskiego.  Wszyłkie  te  Rytmy  które  tu  są,  ztuh 
lami  nowemi,  y  z  Tahulalarą  na  Lutnią  Diomedesa  Ce^ 
tona.  W  Krakowie  Basóyli  Skalski  Drukował,  Roku  Pan^ 
skięgo  1606.  Ćwiartek  dwie,  prayfiiflaBe  Stanisławowi 
Garwaskiema  Kasztelanowi  Plotckiemui  Po  nicli  lioMtwa 
Kasimiena  ś.  Krolewica  ćwiartdL  siedm.  Po  csem  liymoy 
łacińskie  y  polskie  na  Nieszpor  ave  maris  stella  ćwiartA 
dnie.  W  końca  ćwiartka  M^t  z  tekstem.  Czytałem  w  bibL 
P.Stanisł.  Kosseckiego  w  Warszawie. 

Rzym  nowy  ss^zęsliwszy  nad  stary  Oycu  Pawłowi  ¥• 
zpewnych  przyczyn  przypisany  przez  X.  Staniił.  Gro* 
ekmoskiego  Kruszwickiego  Kustosza.  wKraft.  r.pańsk. 
1610  (w  ewiartce,  aak  drako  a2,  czytałem  wSieniawie). 

Starego  Rfymu  pogańskiego  z  nowym  chrześmaHf^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


683 

$kim  stosounnUe  y  roinicay  tamie  Mf^irAo  (w  ćwiartce, 
teoie  znak  drakarslci,  ctytałem  tajb2e.  Jdstyteki  myl^    , 
nieni  być  to  pisemko  nowem  wydaniem  |»owykkegO.  Oba-* 
dwa  bowiem  wyaziy  razem).  * 

Cudowne  uderste  %  Myj$kt$go  (ątyka  łMo  ial  N. 
Panny  o  męce  Jesusa  tamie  1611  (jeat  w  Warsz.).  ^ 

Himny  o  fnęee  pamkiey  to  Krak.  u  BazyL  Skałek. 
1611  (wćwiartce«  zaajdaje  aię  wWarsz.  Wedtag  lochera 
llly  146.  trzykroć  w  jednym  roku  wyBzło  to  pisemko. 
Be  wiem  wyszło  tylko  dwakroć.  Obadwa  wydania  sM| 
wWarsz.).  ' 

Włoskk  mlaHa  co  przednieysze  ne. Krakowie,  bez  wy- 
raienia  roku,  jest  wiersz  wyliczający  króciiichno  itabtie 
grody,  z  zmianką  tego  co  w  sobie  n^wniniejszego  zawłe* 
rają*  Nąjobszernłej  jest  tn  opisany  Loret.  Przypisał  to 
dzieio,  z  trzecb  kartek  zioione,  małego,  jak  si(  wyraził, 
wieka  a  wielkiey  Mdzieie  synom  koronnym  PP.  Kasprowi 
y  Łukaszowi  DziałyMłm,  pod  ten  czas  w  Krakowie  (Ka-* 
pewne  na  naukach)  nrieszkaficom. 

Na  nawe  tryumfy  Cara  DimUra  (w  ćwiartce,  bez  wy- 
raienla  miejsca  t  roku,  jest  w  Warszawie). 

BII6  ŻYCIA,  STOSimzK  PISARZA  00  -WIATA  I  FOIZTI. 

Niewiadomy  jest  czas  urodzenia  Grochowskiego,  śmier-- 
d  jego  rok  161St  pokładają  (1).  ^lemy  tylko,  ze  juiroku 
1588,  wystąpił  jako  poeta  (Pieśni  Kalliopy  słowienskiey,) 
z  polskim  wierszem,  (łaciński,  w  którym  Kamkowskie- 
mu  Prymasowi  składa  powinszowanie,  juz  r.  1582  na- 
pisał), który  za  jeden  z  najlepszych  jego  uchodzi,  (dla 

(1)  Wiszniewski  hist^Jit.  YD/lOS. 

nśMiBr.  P0I4.  T.  I,  .  80 

Digitized  by  VjOOQ IC 


634 

tego  tez  tym  rokiem  wystąpienie  jego  wliistoryi  literatury 
oznaczyliśmy),  i  ie  r.  1608  czai  się  blizkim  śmierci.  Wtedy 
juz  bowiem  zaśpiewał  jalco  poeta  starzec  (i)  pogrzebowyn 
gościom  o  sobie.  Większą  część  życia  spędził  wKujawach, 
mieszkając  jako  Kastosz*  kruszwicki  we  wsi  Jak  ją  nazy- 
wa, małej,  mąjącćj  miano  Piecki,  która  do  Kantoryi  dye- 
cezyi  włocławsldej  należała,  gdzie  przesiadcyąc,  rozwe- 
selał się  rymem  słowiefiskim  niepłatnym,  rymem,  w  kUrym 
jak  się  wyraża,  wyrównał  Orfeuszowi  i  Amflonowl   Gdyi 
jak.  na  brzęk  ich  liry  zbiegały  się  zwierzęta,  tak  .i  na  brzęk 
lutni  jego  zlatywały  się  kury  i  kurczętapłoche.   Wioska 
owa  dblaną  wodą,  mając  kształt  ostrowu  (wyspy),  podo- 
bną była  do  ulubionego  Wenerze  Cypru.  Stał  na  niej  do* 
mek  poety,  licho  pokryty,  wystawiony  na  wicher,  który 
nie  raz  do  izb  zaglądał  dokuczliwie,  a  odpędzie  nie  byio 
go  czem,  gdyi  wioska  nie  miała  lasu,  i  słomy  na  opał  mu- 
siała używać.  Jednakże  niezbędnych  do  życia  dostarczdi 
rymotwórcy  potrzeb,  a  czego  nie  dostawało,  chętnie  m 
udzielali  Wojewoda  Michał  Działyński,  tudzież  Tylicki 
Szyszkowski,  Pstrokoński  (włocławski,  krakowski  i  prze- 
myślski)r  Biskupi,  którzy  poecie  z  Piecek  płacili  jurgielt 
(pensyą),  tak  iz  przy  nim  (są  jego  słowa,)  mógł  się  poży- 
wić i  Kustosz  kruszwicki.    Okoliczni  ziemianie  nawiedzali 
go  chętnie,  nie  gardząc  domkiem  Księdza  Stanisława:  dla 
nich  zawsze  trzymał  w  zapasie  kura  i  gęś  w  kojcu,  a  owies 
w  sąsieku.    Raczeni  podług  możności  gospodarza,  nazy- 
wali go  Mościwym  Panem.    Ilekroć  mu  wypadło  samotnie 
siedzieć  we  dworku,  używał  tego  czasu  na  pisanie  nowych 

(I)  Tak  się  wyraził  w  swćm  pisemku,  pod  tytułem:  Cień  Kro- 
lemteawy  roku  owego  przypisanym. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


635 

wierszy,  i  na  prz^lądanie  ja£  dawniej  napiranycfa.  Wtedy 
to  wiele  z  nich,  labo  niewinme,  wskazywał  na  pastwę  pło- 
mieni, to  lest  właśnie  te,  łctóre,  nazbyt  wylatąjąc  ż  pra* 
Wdą,  ladziom  nie  miłe  były.  Obok  wioski  stercząca  tni 
wieia  na  Gople,  w  której  myszy  Popiela  niegdyś  ijadły, 
nabawiała  strachem  naszego.  Prałata,  dla  tego.  lubił  Ksiądz 
Grochowski  wymykać  się  do  poblizkiego  Torunia.  Chociaż, 
mu  nie  miłe  było  handlarskie  to  miasto,  gdzie  więcćj  po- 
płacało zboże,  Uli  wiersze  samego  nawet  Homera,  prze- 
cież lubił  on  tam  dojezdiać.  Bo  tam  mieszkał  Ksiądz  Piotr 
Fabrycy  Jezuita,  który  za  rymy  i  modlitwy  odpłacał  się 
poecie  względami;' polecał  go  swojemu  Jenerałowi  w  Rzy- 
mie, Księdzu  Akwawiwa,  a  ten  znowu  wstawiai  się  za  ntan 
do  panów  polskich,  duchownych  i  świeckich. 

Zawsze  umiał  radzić  sobie  Grochowski.  MOe  przyjmo- 
wany był  w  klasztorach  męzkich  i  żeńskich,  bo  umiał  zyć 
z  Bogiem  i  ludźmi,  jako  ten  (sam  się  z  tem  wygadał  wDu- 
chownćj  pociesze  pannom),  który  niegdyś  sam  nieostrożne 
lata  wśród  świata  prowadził,  i  który  znał  się  dobrze  na 
tóm,  komu,  jak,  i  jakiemi  można  się  przypodobać  wiersza- 
mi. Królowćj  Polskićj  Konstancy!,  Annie  ArcyksięSniczcę 
Rakuskiej,  tudziei  Cesarzowćj  jćj  matce,  przypisywał  po 
łacinie  swoje  polskie  rymy,  wiedząc  o  tćm,  ie  te  panie  na- 
szego nie  znają  języka.  Pięknie  przymówić  się  umiał,  o 
zrobienie  znajomości  lub  datek.  Posyłając  kazanie  Księdza 
Ostrowskiego  o  ś.  Magdalenie  „Wielebnym  w  Panu  Chry- 
stusie pannom  zakonnicom ,  w  klasztorze  ś.  Magdaleny 
w  Płocku  iyjącym*,  w  te  do  nich  przemówił  ^owa:  „Ja 
choć  nie  swe,  łaskom  waszym  jednak  darnie,  i  wierze  ie 
czytając  ie,  y  mey  życzliwości  mezapomnicie,  y  choć  nie- 
znaiomego  poznać  zechcecie".    Dowcipne  przypomnienie 


Digitized  by  VjOOQ IC 


6d% 

ęię  jego  Zypiiuitowi  UL  zapisał  Kowałicki  Jezuita  (t> 
Kiedy  się  raz  Krdl  ten  przecbwalai  ie  w  gospodaistwie 
iiaJMbiei^ąlsaseiiia  ue  ustąpi  szlacbcicawi,  roiśmiai  śę 
skromnie  aa  dyskurs  knilewski  dawny  Dworzanm  Grochów* 
ski:  ,,nayjańnieyssy  Panie,  €o£  to  xa  gospodarstwo?  leszcze 
u  W.  K.  Md  grodi  nie  zakwitła  a  ioz  czas  przechodzi*.  Óv 
dawny  Dworzantai,  był  to  snadź  Ksiądz  Stanisław,  nie  dla  te* 
go  tak  nazwany,  aieby  siiał  być  Dworzaninem  rzeczywiście, 
bo,  ile  wiemy,  nie  był  nim  aigdy;  lecz  ze  wierszami  swend 
dworował  n  królewskimi  rodziny.  Lubiany  był  od  panów, 
a  szczególnie)  tei  w  domu  Blaciejowskich  dobrze  widziany 
bywał,  zaszczycając  się  względami  znakomitych  tąj  rodzi* 
ay  członków,  jako  to:  Bernata  Kardynała,  Stanisława  i  Ka* 
spra  lubelskiego  i  zawicbostskiego  (2)  Kasztelanów,  Pod- 
komorzego lwowskiego  (imienia  iego  nie  wymienił),  tu- 
dzież Starościny  kamienieckiej  (i  tej  także  po  imienia  nie 
nazwał).  Umarł,  jak  się  dorozumiewa  Fr.  Siarczyński, 
około  roku  1616. 

Opisawszy  bieg  życia  poety,  własnych  jego  słów  do 
tego  uiywszy,  (3)  winienem  sprostować  dwie  pomyłki,  któ* 
re  świeżo  popełniono  o  GrocbowskinL  W  piśmie  peryody- 
czoćm  pod  napisem  Pielgrzym  wycbodzącem  w  Warszaw- 
(4),  powtórzyłzap.  Bentkowskim  Wład.Węi>k:  £enasz  Pra* 

(1)  W  Katedrze  kaznodzieje  niedzielnego,  w  Sandomirzu  1725. 
z.  Jochera  obraz  II.  384.  638. 

(2)  Wspomniony  jest  juz  r.  1552  u  Raczynsk.  Codcx  diplomat: 
majoris  Poloniae,  195. 

(3)  Por<lw.  wiersze  r.  1609, 1610.  pisane  do  Gembickiego  Sidn- 
pa  włocławsic  Kanclerza  Koronnego,  do  Fabryeego  Prowinc.  JeznI- 
tf^wmieszkąłącego  w  Torunia,  znajdujące  się  w  Toruńskich  NocmcŁ 

(4)  W  poszycie  na  Łuty  r.  1843. 


Digitized  by  VjOOQIC 


687 

łat  dostąitti:  wiesscie  godiiośd  Arcyhidiapa  Iwowykiego. 
Lecz  wykazali  juz  JaazyAski  i  SBarczyiski,  ie  nie.  Grochów* 
8ki  Ifaaur,  lecz  inszy  Grochowsld  Przemyśianin,  ową  go* 
dność  posiadi.  Powtórzył  P.  Kraszewski  (i)  za  inszeńi, 
ze  Ksiądz  Stanisiaw  spędził  zyde  na  nędzy  i  zelnraiiinie, 
pokatitjąc  za  jakiei  satyry.  Lecz  tak  nie  było.  Prawda 
jest,  ie  ostrą  satyrę  na  Biskupów  polskich  napisał  (Babie- 
koło):  lecz  za  to  nie  cierpiał  wiele,,  i  nie  doznawał  biedy. 
Owszem  przebywał  na  dworach  panów  duchownych,  i  miał 
przyzwoite  utrzymanie,  żaląc  się  na  ubOstwo  az  dopiero 
przy  samym  schyłku  wieku.  Wtedy  to  utyskiwał  na  brak 
funduszu  potrzebnego  na  druk  swych  pism,  w  tak  od  sirtie 
nazwanych  Niebieskich  zabawach. 

Zwróćmy  uwagę  na  dzieła  Księdza  Stanisława,  one  bo* 
wiem  najlepiąj  wykaząją  stosunek  jego  do  świata  i  do  poe* 
zyi.  Przypuściwszy,  Se  to  jest  prawda,  co  w  Nocach  To* 
ruńskich  o  sobie  mówi,  ,Jakoby  nigdy  wiersz  jego  nie  był 
płatny",  to  przeciei  z  samychze  dzieł,  które  Ksiądz  Gro* 
chowski  pozostawił,  widocznie  się  pokazi^e,  ie  często 
z  cudzego  raczej  poduazczenia,  luł  natchnienia  własnego 
pisywał.  Wiele  pod  ów  czas  znacząca  w  Polsce  rodzina 
Maciejowskich,  zachęcała  go  do  wydawania  pism  nabożnych, 
a  Jezuici  do  tłómaczenia  na  język  polski  religijnych  jne* 
niów,  które  zgromadzenia  tegoi  Kapłani  układali  za  gra* 
nicą  w  łacińskićj  mowia  Sam  ó  tćm  świadczy  w  przypisy* 
waniu  dzieł,  które  najczęściej  imieniem  Maciejowskich  , 
ozdabia,  a  w  Toruilskich  Nocach  wyraźnie  nawet  o  tim 
mówi.  W  owym  wieku  starano  się  u  nas  usilnie  o  to,  aze*  * 
by  religUną  poezyą  jak  najwięcej  upowazecbniać  w  Polsce; 

(1)  Studis  literackie  275. 

Digitized  by  CjOOQIC 


638 

zwrócono  więc  uwagę  na  Księdza  Grochowskiego^  który 
bardzo  wiele  posiadał  zdolności  dorobienia  tłdmaczeń  wy* 
borną  polsczyzną.  To  było  powodem  Jezuitom,  ze  go  oczy* 
nili  przyjacielem  swoim,  którym  on  odpłacając  się  za  do- 
znawane względy,  pisywał  pochwałę  na  czelniejsze  dzieła 
przez  nich  wydawane.  Tak  wierszem  uczcił  kazania  Wuj- 
ka i  Skargi. 

Andrzćj  Lechowicz  Szkot,  którego  poetyczny  .  talent 
wysoce  cenił  Miaskowski,  powiedział  o  Grochowskim, 
(w  pochwale  na  jego  Treny,  znajdującej  się  przy  końca 
tychże,),  „ze  on  będąc  jednym  z  pierwszych  ówczesnych  gie- 
niuszów  poetycznych  polskidi,  nie  był  pośledni  i  w  sztuce 
poezyi.''  Być  gieniuszem,  a  przy  tóm  być  tylko  niepoślednim 
w  sztuce  poezyi,  znaczy  niewątpliwie  mieć  natchnienie,  a 
nie  umieć,  lub  nie  mieć  możności  śpiewać  o  tóm,  coby  się 
cłiciało,  lecz  co  kazano,  lub  o  czóm  według  okoliczności 
potrzeba  było  pisać  wiersze,  i  tak  krępować  rymami  wie- 
szczego ducha.  J\A  uczniem  będąc  (w  szkołach  pułtuskich 
miał,  według  Juszyńskiego,  pierwsze  pobierać  nauki,)  oka- 
zywał Grochowski  wiele  skłonności  do  satyry,  lecz  gdy  jej 
rozwinąć  nie  mógł,  uderzył  w  liryki  wyłszój  struny,  kttfre 
mu,  zdaniem  mojem,  nie  odpowiedziały.  Wprawdzie,  kry- 
tycy dzisiejsi  głoszą:  „ze  poezye  Księdza  Stanisława  tchną 
nader  miłą  słodyczą,  która  go  dziewiczym  uczyniła  rymo- 
twórcą,  ze  w  wielu  jego  himnach  prawdziwie  pindaryczna 
wysokość  doskonale  jest  oddana  z  równą  mocą  i  podobne- 
mi  wdziękami,  ze  w  nich  śzczególnićj  się  pracowitym  i  pra- 
wdziwym poetą  okazał,  gdyi  w  innych  poezjrach  swych 
objawił  tylko  łatwość,  a  mało  pracy,  aczkolwiek  we  wszy- 
stkich rozrzucił  gęsto  piękne  i  wysokie  myśli,  szczęśliwe 
i  prawdziwie  poetyczne  przedstawił  obrazy,   dokładne 


Digitized  by  VjOOQ IC 


639 

i  pracowite  zrobił  tłómaczenia^  stawszy  się  przez  to,  nai- 
większym  swojego  czasu  poetą  (1).'  Lecz  ja,  nie  wszyst- 
kiemn»  co  Icrytycy  rzekli,  przecząc^  i  nie  na  wszystko  przy- 
stając, uważam,  iź  raczćj  do  satyry,  niz  do  wyzszćj  liryki 
mając  Grochowski  zdatność  wielką,  gdy  jej  nie  mdgł  wy- 
robić w  sobie,  poszedł  niewłaściwą  koleją,  z  twórcy  stał 
się  naśladowcą,  z  wieszcza  wierszopisem,  równie  płodnym 
jak  Rej,  lecz  nie  tyle  co  ten  oryginalnym,  aczkolwiek  wię- 
cćj  ogładzonym,  tkliwym,  i  prawdziwie  uczuciowym  poka- 
zał się  poetą. 

POITYCZmr  GROCHOWSKIIGO  TALENT. 

Dziewiczym  nie  był  rymotwórcą  Grochowski,  wiersze 
bowiem  jego  te,  z  których  najwięcćj  nabył  sławy,  prze- 
kładami będąc,  nie  mogą  dać  świadectwa  o  poetycznym 
talencie  wieszcza;  te  zaś,  w  których  się  oryginalnym  być 
zdaje,  są  naśladowane  jui  to  z  Kochanowskiego  (2),  juz 
z  rzymskich  poetów  elegijnych  (3)  Jui  nawet  z  wierszopi- 
sów polskich  niższego  rzędu  (4).  Wiersze  jednakie  te, 
uważam  za  najlepsze  oryginalne  jego  prace:  inne  nie  mogą 
iść  z  niemi  w  iadne  porównanie,  a  mianowicie  Żywot  ś. 

(1)  Tak  sądzi  p.  BendLOWski,  Juszyńsk},  i  p.  Kraszewski  w  studiach 
literackich  274.  ns^m. 

(2)  Gor%kie  ł%y  na  żałosny  pognęb  Dobrocieskieffo  przy- 
pominają Treny,  KalUapea  Satyra,  Pieiń  o  ^wycięMiwie  DimUra^ 
żywcem  są  naładowane  z  Kochanowskiego  Pleśni. 

(8)  Łzy  anotne  po  ześcio  Zamcjfddego. 

(4)  Kolenda^  Nowe  lato  i  t.d.,  naśladowane  z  Jana  Branta  Jezui- 
ty, o  którym  następne  tomy  dzieła  naszego  powiedzą. 


Digitized  by  VjOOQ16 


640 

Stanisława  i  Augast  wtbadeoay,  aczkolwiek  i  ie  w  Chle* 
bowskim  i  ioDych  wierszokletach  (będzie  o  nich  w  nastę* 
pnych  toniach  tego  dzieła)  znalazły  naśladowców.  Prawda, 
ze  w  tych  i  powyiózych  rymach,  nie  jedna  myśl,  nie  jeden 
obraz,  a  wszędzie  piękne  oderza  wysłowienie,  (lubo  aie 
zawsze  są  w  nich  wyraienia  poetyczne,)  jak  w  Kolendzie, 
Nowym  lecie  i  t  d.,  w  Kalliopei  słowienski^,  w  Hołubkn, 
W  iałosn^  Kamoenie,  w  napisie  na  KazMia  X.  Piotra 
Skargi,  na  dowód  czego  (idąc  tymże  samym  porządkiem,) 
wyjątki  z  nich  przywodzę: 

Stary  uptynąt,  Nowy  Rok  nadchodzi, 

Cziiy<5ie  si^  starzy,  czayćie  n^  mlodti^ 

Obliczdie  stopnie  wiele  ich  iuz  macie, 

W  górne  patace  iesli  o  nie  dhadie. 

T  ty  chndśino,  y  ty  Panie  możny. 

Zacni  (tacKmj)  dsis  i^ot  od  spraw  dawnych  róany. 

*  * 

O  mune  stawny  kraiow  ChnetfdiaAsl^ch, 
Wale  potężny  od  mocy  Pogańskich, 
Gniazdo  dźielno^di,  y  wdźięczney  swobody, 
W  co  4Si^  przywieś  chcą  te  wn^trzne  niezgody! 
♦ 

Umyśle  noy  k^y  zmierzasz, 
Którym  wiatrom  zaglow  zwierzaszl 
Zaynąc  Hotubka  mogile, 
O  nim  śpiewam  tey  to  chwile. 

♦ 

Tyń  dobry  ale  my  są  nic  dobrego, 
Zgniewalichmy  cię  wszyscy  do  iedńego, 
Y  starszy,  co  z  nas  miał  wzór  brad  lud  prosty, 
Włnnichmy  chtosty. 

♦  ♦ 

Gdy  nawieisck  pitksey  goiy  Pamura  wicdd  pcifsilA, 
O  Skardźyney  Postyll,  ze  na  światło  wyszUi: 
Zdnmial  się  dostawszy  ksiąg,  mieysca  przełożony 
Apollo,  diiewlątfl  sióstr  kotem  obtoczony. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


641 

T  n^kl:  Wiem  ze  śimtiy  lamy,  skąd  I4ą  t^  kii^gi, 
Lecz  z  nich  ogień  niebieski  pata  iakłi  tęgi. 

Jednakie  prawdziwie  lirycznego  doeha  mogfem  dii- 
strzedz  tylko  wprzypisanln  Hymnów  kościelnych  » wielkie- 
mu Bogu  i  Zbawicielowi,''  w  tych  dwóch  mianowłde  zwrot- 
kach: 

Na  chwalę,  Boitt  tvroi^  y  na  Btodkie  Uymmy 
Doday  aUfy,  raądź  pioro»  rospal  umysł  śłmny:' 
Oczyńó  zmazane  wargi:  oto  przed  Anioty 
Zaczjmam  z  twym  Ko^diolem  rym  straszno  wesoły. 

* 

Pienie  kochanki  twoiey,  gtos  tw«y  nlnUoney 
$3rD0garlice,  zbytnii^  miio[Mi%  zranioney. 
Przed  iasną  fortę  przypuś<5:  a  poznasz  ze  ona 
Kotace:  krwią  nadrozszą,  krwią  twą(l)  odkupiona. 

Wiadctwa,  i  niejako  wrodzona  Grochowskiemii  poezya, 
która  sama  tyłkobyfa  zdolną  najzywłej  pomszyć  wszyst- 
kie wiadze  jego  umysłu,  napróino  wofaia  nań  o  to^  hy 
się  nią  ząjąi  szczerze.  Była  to  satyra,  do  której  luhomiti 
matę,  bo  przez  sztukę  do  wyłszej  potęgi  nie  podaiesiotte, 
natchnienie,  posiadał  jednakie  do  niej  idększe  od  peparse- 
diilków  swych  usposobienie;  którą  sam  tylko  z  ówczesnych 
poetów  ukazai  nam  z  strony  komicznej,  (wszyscy  Grochow- 
skiego poprzednicy  poważne  pisywali  satyry,)  w  której 
zartąjąc,  zadał  rany  bolesne,  którą  oparłszy  na  miejsoe- 
wości  i  sposobem  przekonywającym  rozom^  a  wzrastała* 
cym  serce  wyraziwszy  ją,  tóm  więcej  przyjemności  jęj  i  mo- 
cy przydał,  ie  ją  dramatycznie  przedstawi!  Od  początku 
wystąpienia  swego  na  polu .  poezyl,  wysługując  sięwiar- 
dzaml  to  Królowi  i  jego  rodzinie^  to  Zamojskiemu  (Hołub- 


ił) W  Oryginale  M9%  przez^m^kę  ifendnilskąi  i 

nśMinr.  połs.  t.  i.  ol 


Digitized  by  VjOOQIC 


642 

ka,  który  pod  jego  poległ  bokiein  wychwalał),  to  Bisku- 
pom, to  świeckim  panom,  (przypisania  dzieł  co  raz  to  in- 
8z6]  uaynione  osobie  poświadczają  to,)  nadaremnie,  gdy 
dostrzegł,  ze  ci,  którzy  ma  dla  ogóła  pracować  kazali,  ra- 
czej swoje,  niz  powszechne  kraju  dobro  mieli  na  widoku, 
obruszony  na  to  wziął  się  do  zarzuconej  przez  siebie  od 
lat  szkolnych  satyry,  i  roku  1600  napisał  od  spółczesnydi 
tak  zwany  paszkwil  na  tych  Prałatów,  którzy  o  biskupstwo 
krakowskie  (najbogatsze  z  polskich),  przez  śmierć  Jerzego 
Księcia  Radziwiła  opróżnione  ubiegając  się,  przekupstwa 
i  innych  do  tego  niecnych  uiywah  sposobów.  Paszkwilem 
jednakże  nie  było  to  pisemko,  chociaS,  jak  wieść  niesie,  (za- 
rękopisem  powtórzył  to  Juszyński,)  musiał  sam  uznać  go 
za  takowy,  i  przyrzec  nic  nadal,  prócz  nabożnych  nie  pisywać 
wierszy.  Skazane  na  zatracenie  ocalało  w  trzech  ekzem- 
plarzach,  podobając  się  q>ółczesnym  wielce,  i  służąc  za 
wzór  do  pisania  podobnych  sobie  okolicznościami  wywo- 
iywanych  satyr.  I  nic  dziwnego,  ze  miało  to  pisemko  do- 
bre w  swoim  czasie  wzięcie.  Bo  jeżeli  dziś  nawet  cenione 
jest  dla  swąj  obrazowości  i  komiczności,  cóz  dopiero  w  ów 
czas,  gdy  każdy  jego  zajmował  się  treścią,  gdy  wszysc}' 
mieli  wiywej  pamięci  opowiedziane  w  niem  zdarzenie.  Od- 
syłając w  tej  mierze  czytehiikado  samychze  rękopisów,  (są 
w  drugim  dodatku  do  tegp  dzieła,)  uwagę  czynię,  ze  w  sa- 
tyrze tćj  zastanawia  żart  i  dowcip  miejscowo  dobrze  schwy- 
cony, a  dziwi  wielce,  iz  wstopniu  wysokim  posiadający 
ironią  satyryk,  nie  umiał  pisać  dowcipnie,  choć  miał  do- 
wcip, i  nim  dworować  umiał.  Przez  co  dowiódł  tćj  prawdy, 
ii  nie  dosyć  jest  mieć  dowcip,  myśl  wesołą,  żart,  smak  do- 
bry, (miał  tego  Grochowski,  mieli  i  inni  pisarze  polscy  po- 
dostatkiem),  aby  dowcipnie  pisać,  lecz  czegoś  więcej,  tu 


Digitized  by  VjOOQ IC 


643 

wyobraźni,  (którą  WśzechstroiiDa  i  gruntowna  naukowość, 
ta  zaś  wyisze  natchnienie  rodzi,)  tworćzośd,  hnmtfru  wy- 
kształconego potrzeba;  który  jak  od  wnętrznego  i  sztuką 
wykształconego  uczucia  piękna  zawisł,  tak  tei  skoro  się 
za  stępieniem  uczucia  tego  wyopaczy  i  skrzywi,  a  przez  to 
rubasznym  się  i  prostaczym  stanie,  przejdzie  w  proste  wra* 
zenie,  przesyłany  zostawszy  do  umysłu  po  to,  by  ckliwość 
sprawiać,  by  obruszać,  by  rozjątrzać  nawet,  zamiast  wzru- 
szać i  bawić.  Sam  to  na  sobie  sprawdził  Grochowski.  Bawi 
nas  satyrą,  gdy  ją  jakkolwiek  z  natchnienia,  chociaż  nie- 
dowcipnie  i  niewykształcenie  pisze,  a  gniewa,  gdy  na  pa- 
pier jad  leje,  pajemnem  szermując  piórem,  bez  zachowania 
przyzwoitości.  Że  tak  było,  wnet  to  okażę. 

Wiat  sześć  po  napisaniu  satyry  pierwszćj,  wmiesza- 
wszy się  Grochowski  do  sprawy,  którą  miał  z  Maciejem 
Rosentreterem  i  Kacprem  Danowskim  Ministrami  krole- 
wieckienu  Ksiądz  Wojciech  Słupski,  (będzie  o  nim  artykuł 
w  trzecim  tomie  tego  dzieła,)  tak  przymówił  krusz  wieki  Ku- 
stosz do  przeciwników  katolickiego  kościoła  (1): 

Jako  was  nie  watyd  nczyó  Boźey  woli: 

Weśdie  raczey  ping,  a  idióie  do  roli. 
Jakoiby  drodzy  dawno  z  was  pierzchnęli, 

Gdyliy  nie  mal^y  w  awe  kleazcBe  ich  wśi^ty* 
Ma(5ku  chybiłeś  brodu,  boś  na  swą  ohydę 

Wziąt  sobie  za  censora  P.  L.  Danowskiego, 
Musi  bydś  dlngich  uszu  tfwiadoniei(  byt  ie^o.  * 

Z  tey  miary  nie  Bfacieiem  Madkiem  die  swad  muszę, 
Nie  dziw  ześ  rozum  stracił,  boś  stracił  y  duszę. 

By  nie  byto  nic  więcey,  niebożę  Danowski, 
Z  rymów  tych  ostatnich  znad  iei  stuga  czartowski: 

Bo  co  się  tknie  modlłtew  y  kapłańskich  godzin, 
Y  tych  plugawą  gębą  wspomnieded  niegodzien* 

(1)  Na  stronicy  42.  nstpn.  Toruń$JUek  Nocy, 

Digitized  by  LjOOQ IC 


644 


WARTOŚĆ  PISM  JIGO. 


Gdyby  nie  język,  ktdrym  władnie  dsiehiie,  lOsiąc 
wdzięanieizmocą,  nie  stanąłby  Grochowski  w  rzędzie 
pisarzów  wzorowych,  i  nie  zasłużyłby  na  to,  bym  przy* 
nąjwnići  niektore  pisma  jego  zalecił  do  przedruku.  Dzn*- 
ję  być  tegp  godnemi  przekłady,  zktdrych  Hymny  i  Prozy 
kościelne,  tudzież  Wirydarz  i  pisemko  od  nas  po  raz  pier- 
wszy ogłoszene  drukiem,  nai\?yzejld:adę.  Wnichalbowiea 
pokazał  się  Grochowski  rozognionym  bogomyślcem  (asce- 
tą), w  nich  przedmioty  świeckie  umiał  natchnąć  religijiym 
duchem  i  nowe  wlać  w  nie  życie,  w  nich  myślom  płocfayi^ 
marnościami  tego  świata  uwiedzionym^  zręczm'e  odejmował 
pokusę^  i  wiedział,  jak  je  zapalić  na  ołtarzu  świętym, 
w  miejsce  wonnego  kadzidła.  Jego  satyra  (pierwsza  tmii* 
mie  się,)ina  swą  wartość  i  w  filologicznym  względzie.  Jest 
bowiem  w  mowie  napisana  ludu,  własnemi  słowy  przywo- 
dząc rozmawii^ące  baby  i  dziady,  jak  radzą  nad  wyborem 
przyszłego  Biskupa,  przedrzeźniając  posłdw  ziemskich, 
którzy  się  długiemi,  i  od  rzeczy  zbaczającemi  mowami,  na 
s€(jmach  popisywać  lubili.   Co  gdy  dobrze  zastosował  do 
wziętego  przed  się  przedmiotu,  i  dla  tego  podoba  się  wid- 
ce,  przeciwnie  w  pieśniach  o  narodzeniu  pahskiem  (są  w^- 
rydarzu,)  niezgrabnie  mowę  ludu  przystosowawszy  do  rze- , 
czy,  przez  to  sama  ckliwość  i  niesmak  sprawił.  Osła  i  wo- 
ła^ klęczących  przy  -żłobie  narodzonego  Chrystusa,  tak 
przedstawił  rozmowę: 

Wa  Biewalewa  omely, 

A  siana  z  obroku  swego 

Poswolwa  pod  bocski  iegot  ' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


<w% 


Obadwa  w  roEimi  obrani 

MaiiTi  eoi  nad  luc^e  teras. 
Moia  tez  rsec  końca  dosta: 
Dosyd  tak,  ile  na  osta. 


S^resztą  razi  w  nim  naśladownictwo  juz  rzymskich  poe* 
ttfw  (1),  Juz,  jak  rzekliśmy,  pisarzów  polskich.  W  prze- 
kładach; czyli  raczej  w  przeistoczeniach  obcych  tworów, 
(gdyż  jak  się^do  tego  sam  przyznał,  więcćj  on  dbał  o 'gła- 
dkie wysłowienie  rzeczy  i  dobry  jej  przekład  polski,  ani- 
ieli  o  wierne  oddanie  myśli  pierwotworu  (2),  odznaczył 
się  znakomicie.  D\ą  tego.  tez  jego  przekłady  polskie  podo- 
bają się  lepićj,  aniżeli  pierwotwory  łacińskie,  które  spolsz- 
czał. Jest  w  nich  gładki,  czuły,  tkliwy,  niekiedy  rzewli- 
wy: ale  pełza  po  ziemi,  ani  wznieść  się,  ani  boskim  zapa- 
lić ogniem  nie  umiejąc. . 


(1)  W  Kalliopie  8ło,wienskićj  wyctawla  boginią  %  łona  morskiego 
powstającą  i  \yrdzącą  Zygmuntowi  III.  płynącemu  ze  Szwecyi  do 
Polski,  podobnie  Jak  u  Horacego  wróżył  Nereosz  Parysowi  płyną- 
cemu z  Heleną  do  Troi.  W  Żałosnej  Kamoenie  tegol  Horacyusza 
odę  i.  księgi  1. 1  Owidyusza  potopu  opis  nasladiije. 

(3)  W  pie$'nlach  kos'clębiych,  iDianowicie  przy  końcu  pieśni  na 
Laude$,  tak  mówi:  ,,z  przerzeczonych  pies'ni  co  sie  tu  położyły^ 
drugie  z  nich  doznałem  być  przytrudnieysze,  Czytelniku  bracie;  prze- 
to na  niektórych  mieyscach,  gdzie  wykład  według  litery  nie  bardzo 
smakował,  sens  dbo  roznmi^iie  Duchowne  brać  sie  musiało.'*  Ptee* 
dwnle  w  Hymnach,  Jak  m<i!rf  do  Czytelnika,  starał  sie  o  to,,ązeli7 
się  nie  tyUco  sens  albo  własna  rzecz  pieśni  wyraziła,  ale  nadto  ka- 
żdy wterw  P^iiski  z  bmUśtOm  wiwzem  Iczbą  sjiląb  zfąiąt  się.'* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«46 
f f .  R.  1597.  Andn^  Zbylitowski. 

PRZEGLĄD   DZIBŁ. 

P.  Bentkowski  ani  jednego  pisma  Andrzeja  Zbylitowskie* 
go  nie  czy  tai,  tak  są  rzadkie!  Juszyński  miał  w  swych  rę- 
kaclh  wiele,  ztycti  są  mi  nieznane  (idąc  porządjdem  lat): 

Epilalamium  na  wesele  J.  Dulskiego  i  Anny  Herbur- 
towney  w  Krak.  u  Łazarza  1585. 

Pisanie  satyrów  puszcz  Litewskich,  z  drukarni  Łaza-- 
rzowey  1589. 

Historya  s.  Genowefy,  w  Krakowie  1599, 

Wieśniaka  tamie  1600. 

Z  pierwszego  Juszyński,  a  z  czwartego  pisma  Euzebiusz 
Słowacki  (1)  przywiódł  wyjątki;  zkąd  jest  rzeczą  niewąt- 
pliwą, ze  je  czytać  musieli.  Ja  znam  następiuące,  które 
porządkiem  lat  wymieniam: 

Witanie  Króla  nowego  Zygmunta  trzeciego,  z  laski 
Bożey  wybranego,  od  zacnego  Senatu  y  Rycerstwa  sta- 
wney  Korony  Polskiey^  Napisane  przez '  Andrzeia  Zbyli-- 
towskiegoZ.  Z.  (znaczy  z  Zbylitowic)  w  Krakowie  z  Druk. 
Lazari  Roku  Pańsk.  1587  (w  ćwiartce,  stronic  liczbowa- 
nych  29.  Na  odwrotnćj  stronicy  tytułii  wyobrażenie  Zy- 
gmunta m.  z  sześcioma  pod  spodem  wierszami.  Dzietko 
to  znąjdiue  się  w  bibliotece  gimnazyalńćj  warszawskiej). 

Czytałem  w  bibliotece  Tytusa  Hr.  Działyńskiego  w  Kor- 
niku ćwiartkową  broszurę  (znak  drukarski  był  na  osU- 
Ukii]  kartce  ^111,)  z  wydartym  tytułem.  Ołówkiem 


(1)  Dzieła,  w  Wilnie  1826  wineeh  toMch.  Porównaj  111, 
127.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


647 

sano  na  pierwszo  karcie,  ie  wyszła  w  Krakowie  1588. 
Drukiem  stało  na  ni^  u  $6Ty  Historia,  na  odwrotnćj  stro^ 
nie  Actean,  a  na  stronicy  piątej  (bo  liczbowane  są  stronice 
dziełka,  a  jest  ich  czternaście)  Andr.  Zbylitm.  Broszura 
ta,  zawiera  przekład  z  Przemian  Owtdyusza  (111,  174. 
nstpn.)  ustępu  o  Akteonie,  po  czem  idzie  Do  łeg9%  ie.  m. 
pana  Kuchmistrza  Auihor.  Zkąd  widać,  ze  jaluemuś  Kuch- 
mistrzowi przypisał  swe  dziełko  Zbylitowski.  Wyjawia  tu 
autor  myśl  swą  ktdrago  powodowała  do  napisania  tej  bro- 
szury, tudzież  domysły  swe  o  zapłacie,  jaka  go  za  to  cze** 
ka  od  publiczności.  Wyraża  się  temi  słowy: 

Siiaby  Actaeonów,  Kuchmistrzu  łaskawy, 

Dzisia  zoaiast  takowych,  nieprzjrwodząc  sprawy, 
X  przypadków  tak  dawnych,  którzy  ide' widzieli 

K^piącey  się  Diany,  ledwie  co  słyszeli 
O  niey:  ani  Wielenia  b^dąc  obróceni. 

Jednak  od  swych  bjrwaią  własnych  psów  ziedzeui. 
A  nie  tylko  sna(5  pana  (tak  to  psi  żarłoczni); 

Brogi  z  gumna  nrodzay  poźrzą  wszytek  roczni. 
Droższy  dziś  iastrząb,  ogarz,  raróg  unoszony, 

Nizli  człowiek  tak  drogim  skarbem  odkupiony. 
Bo  za  człeka  (dziwna  rzecz)  dziesic<$  grz3n¥ien  było 

Pierwey  da(5,  teraz  sie  wżdy  trochę  poprawiło. 
Dalekosmy  sie  od  swych  przodków  odrodzili, 

Y  obyrzaie  zacnych  oycow  odmienili, 
gdy  nas  nawiedzają 
Dłużnicy^  a  swego  sie  upominała, 

W  ten  czas  drugi  pid  salsie,  y  brad  mannę  woli, 
Y  lekarstwa  uzywad,  chód  go  nic  nie  boli. 

lecz  mnie  mido  potym, 
Sztrofowad  cudze  sprawy,  y  tez  obyczaie. 

Bo  mi  miasto  pochwały,  rychley  kto  nałaie. 

Lametitna  iatosny  pogrzeb  Elżbiety  Lag^ianki  z  Bo- 
brku Wojewodziny  Krakowskiej,  tamie  1593  (w  ćwiartce, 
czytałem  w  Toruniu). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


MS 

Na  KfzcińynayiahUeyszemu  MnadiilaiDOwiHI.  Krih- 
wiGzowi  pohkiemu  i  szweekitmu,  tamie  lS9fi  (rimmA 
w  ćwiartce,  czytałem  tam  gdzie  i  poprzednie). 

Droga  do  Szwecyey  tamie  1597  (i^dwniei  w  ćwiartce, 
przedrofc '  tego  dziełka  dał  P.  Wójcicki  w  drugim  tonie 
swe}  Biblioteki  staroiytnej  pisarzów  polsldch). 

Żywot  slachciea  we  wst  tamie  1597  (w  ćwiartce,  do- 
starczył do  przeczytania  P.  Wójcicki).  Siarczyftdd  mniema, 
ie  to  jest  pierwsze  wydanie  dzieła,  które  powtórnie  wy- 
szło w  Krakowie  1600  pod  tytułem  Wieśniak.  Lecz  po- 
równywając  obadwa  pisma  (Wieśniaka,  jak  rzekłem,  inam 
z  wyjątków  Słowackiego)  widzimy  w  drugićm  zupełną  od 
pierwszego  różnicę.  Wątpię  przeto,  ażeby  pierwsze  na  cóś 
nowego  miał  przerobić  Zbyłitowski  w  tak  krótkim  czasie, 
bo  w  lat  trzy  po  wydaniu  Żywota  ślacbcića.  Oprócz  tych 
dzieł,  znam  jeszcze  dwa  Zbylitowskiego  w  rękopisie  do- 
tąd zostające  wićrsze.  Słówko  powiem  o  nich  iniój,  a  cał- 
kowicie wydrukuję  je  w  dodatkach  pod  liczbą  42. 

SZCZEGÓŁY   O  ŻYCIU. 

Rokiem 'wyjścia  na  jaw  najlepszego  ze  znanych  mi 
dzieł  jego,  oznaczyłem  wystąpienie  Andrzeja  whistoryi 
literatury.  Zresztą  nie  wiadomo,  kiedy  się  urodził  i  umarł. 
Z  Drodze  jego  wyczytałem,  ie  Dworzaninem  Zygmunta 
IIL  będąc,  ieglował  z  tyin  Monarchą  do  Szwecyi,  i  ze  we 
dwa  lata  następnie  mieszkał  około  Błeściad.  Jeieli  pra- 
wda, ie  wyższe  góry  Karpat  źowią  w  dzisiejszych  cyrku- 
łach jasielskim  i  sanockim  Bieściadami,  a  w  Samborskim 
i  stryjskim  Bieskidami  (1),  i  jeieli  taką  róinicę  wtychna- 

(I)  Źegoty  Pauli  pieśni  luda  niskiego  0. 122.  P.  Zeuszner 
ścł  Bieskidy  i  około  Krakowa,  pieśni  ludu  Podhalan  81. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


•49 

zwidcach  dynioBO  jui  w  XVI  wiekn^  wnosiłbym  ztąd,  ie 
gddeś  Md  Sanem  lelaia  wioska  Zbylitowice,  wieszcza  na- 
siego  ojczyste  gniaado,  kt<^^  widok  tak  wprzedostatiiim 
ze  swoich  śpiewi^w  (wżywode  slachcića)  przedstawił: 

nyrzym  ano  kotem 
Stolą  Tatiy^irysokie,  y  dlagie  Bietfciady, 
I  bory  gat^zistO)  y  szczepione  sady:  - 
I  u  samey  wsi  wida45  gaie  iaworowe 
I  wesołe  dąbrowy,,  y  drzewa  bukowe: 

I  rzeka  tnz  pod  górą,  aa  którey^dwór  leiy, 

Szum  wdzl^csBy  po  kamienitteh  czyniąc  b3ntT0  bieży: 

A  po  niey  trafty  ptyną,  y  z  zbożem  Komięgi, 

I  ciosane  waiii;zosy  tuz  pod  same  brzegi: 

Młyn  na  niey, 

Sprzykrzywszy  sobie  dworskie  życie,  i  gdy,  jak  sam 
mdwi  (tamie),  wolał  patrzeć  na  płngi  i  na  bronę,  niz  na 
działa  straszliwe  albo  nawę  zbrojną,  osiadł  na  wsi,  a  nau- 
czony będąc  doświadczeniem  własnćm,  odradzał  młodym* 
ludziom  czepiać  się  dworu  moinycb,  zachęcając  icb,  ażeby 
postanowiwszy  (oceniwszy)  b!^  pilnowali  zagona,  z  młodu 
sposobiąc  się  do  gospodarstwa,  i  przez  to  kąt  sobie  dla 
starszych  lat  przysposobiając.  Pomny  będąc  na  dawne  sto- 
sunki, które  go  wiązały  z  urzędnikami  królewskiego  dworu, 
skoro  na  wsi  osiadł,  wywięzywał  im  się  za  doznawane  nie- 
gdyś od  nich  dobrodziąjstwa,  i  wiersze  in^swe  przypisy- 
wał.   Tak  jedno  z  najlepszych  dzieł  swoich,  to  jest  Żywot 
slachcića  we  wsi,  przypisał  Jacentemu  Młodziejowskiemu 
Podskarbiemu  Nadwornemu. 

POGLĄD  NA  PISMA  MKII/SZiJ  WA6I. 

Andrzej  Zbylitkowski  nąjwięcój  soUe  upodobał  Owi- 
dyiisza  i  Wir^iusza.    Od  pierwszego  poiyćzył  opisu  zło- 

82 


nSMJBN.    rOŁ0.  T    I. 


Digitized  by  VjOOQIC 


660 

togo  wieku,  i,  w  iywerie  aiadicica,  w  iśe^D  nlnat  sw^ 
epń  wń  a^  wlisiakieft  ijtkc  eAńnfjaęo  wiiąt  «il«p 
z  HenĘft  i  ite  pmząlck  t^«i  pieaia  prayeidoWt,  irqp> 
wąnc  iHki  bpgiai  Ceres.  Z  kńęgi  ^erwn^  Ei^,  wy- 
tłómaczył  i  do  opiso  Drogi  szwecki^  zastosował  owe 
wiersze  Wirgilego. 

skąd  Mtle  Burod  LatjnśtU,  ticąd  aliwke. 
Początek  wrf^  fi^kae  Ibtygukłe  mnrjr  dawae. 
Wysoko  tryniCMMM,  atąd  Utgi  •;«•«{« 
AHn^Mjr  »n*d*k  HlMŁ  aMMwi  itat«*«rl8. 

Cała  zaleta  poezyi  polega  na  opisach,  tndziei  na  mo- 
wie stosownej  do  obrabianego  od  siebie  przedmiotu,  lecz 
laią  obrazy  żywcem  od  ^symitn  wtięte,  i  me  raz  dziwa- 
cznie de  polskiego  przyczepione  wą&a.  W  Drodze  dt 
Szwe^i  mówi  jak  dword^,  w  Żywocie  riacbdca  we  wsi 
prawi  jak  wieśniak,  cz«stotliwych  siów  (boiała,  stofata) 
oływając  Tamie  wysćawia  Krdlowę  pobką,  jak  csyniln 
modły  o  udszenie  się  barzy  na  Wiśle,  błagiuąc  o  to  b^ 
liąWamię,  kttfrej  ciało  ,4'echąHkie  Dryiady"  złoiyły  w  mo- 
gile. W  pienin  na  Krzdny  Władysława  wspomina  „o  at*- 
wittiiski^  Wandzie  i  Wislbych  Nąjadadt".  W  Witania  Zy- 
gmunta łU.  występq|ą  posłowie,,  i  przemawiają  w  te  siD«« 
de  Krtfła:  „iesiechmy  od  Bogów  posłem'  z  npominki  4« 
dębie',  i  posłowie  d  składają  am  dnry  od  bogów.  Poset 
od  Jowisza  wysttpąje  na  scenę  pierwszy,  od  Dyony  osta- 
tni. Są  tu  prawdziwie  poetyczne,  ale  tei  i  diiwaame,  bo 
nie  polskie  wyrażenia,  a  mianowicie  w  Witaniu:  ziemia 
mzyttkożyuma,  noc  zaprzęgła  kruki  ciemne,  nędza  nie 
ma  tam  placu.  W  Żywocie:  toił$i  (zwycit2ca)»  iagtolo- 
iny  okręt,  br&gi  póki  nie  tef/miocone  chodzą  na  paało* 


Digitized"by  VjOOQIC 


Soi 

fUuky  brogi  tumtu  kapebmm  arnkripamą,  ogmnate  jmuh 
rp.  Zren^  MC  w  tydi  pifendcack  iiie  odw  Pełie  są, 
jak  TttkliśB]r»  4)brazkśwJ  ahraseczkihr,  zdjętyck  z  dzieł 
n]fBdLidi  poetów,  które  oaobio  poostawiił  pisarz  pibkł/ 
Bie  zlawszy  icb  z  tdcawymii  w  iw  odowym  krolii  i  szacie 
przedstawjOBeoii,  zgoia  nie  poszedidzy  w  tyn  względzie 
KlanowiczA  torem.  Rzekłbyś,  Se  je  to  po  to  poostawiai 
aałarz,  aieby  ostrz^ały  widzę,  ii  tea,  który  to  uczymi 
będąc  dzieckiem,  ale  mógt  jak  one  obejść  się  bez  cacek. 

F0«Ł4»  HA  ZBf  LnQW8KlM«  PIIŚRI  IIKIIUASKIS,  Z  tJWA64 
VA  ZIMIAlfSTWO  F.  KA»TAIA  KOŹHAKA. 

Jełell  więc  takim  był  Zbylitowski,  po  cóS  go  było  mie- 
ścić w  rzędzie  wieszczów  polskich,  i  stawiać  w  równi  z  pi- 
sarzami od  tćj  wady  dalekimi?  Miałem  powód  do  t6go  wa- 
żny, i  zaraz  się  ztąd  wytłómaczę,  zauważywszy  wprzód, 
ze  biorąc  rzecz  ściśle,  nie  jest  iaden  z  ówczesnych  pisa- 
rzów  zupełnie  od  owego  zarzutu  wolny.  JakoS  nie  mogło 
być  inaczej,  gdy  wszyscy  kształcili  się  na  wzorach  staro- 
iytnych ,  a  mało  który  naśladować  je  umiał;  gdy  każdy 
przepisywał  tylko  i  przyswajał  narodowój  literaturze,  co 
u  Rzymian  wyczytał.  Wszelako  obrazowością  przeważały 
dowcipy  te,  które  mato  natchnione,  mało  wyobraźnią  ozy* 
wionę  będąc,  nie  umiały  ani  wynajdywać  czyli  pomysłów 
tworzyć,  ani  teS  zdolne  były,  tego  nawet  co  słabo  ułożyły, 
rozwinąć  sztucznie.  Do  ich  liczby  należy  Zbylitowski,  któ- 
ry tąS  samą  poszedłszy  drogą  co  za  dni  naszych  Jan  Delii 
i  p.  Kajetan  Koźmian  (1),  równie  płynnie  i  gładko,  równie 

(1)  DeMe  wydał  w  Sztrasbnrgu  I  Paryfn  r.  1800.  DUomme 
dei  champs  au  ki  Gem-ffięueM  /Vaaoetfi«t.   Wydri*  w  Wrocia«1a 


•    Digitized  by  VjOOQ IC 


652 

iatwo  i  fuamjąco,  opisał  w  swoim  Wieśuoko  pnx)eiiui08d 
wiosny,  odmalował  zabawy  i  zatradaienia  lata,  jesieiii,  a- 
my,  przedstawił  prace  i  niszczone  nadzieje  rolnika  opowie- 
dział. Zgoła,  rzecz  ściśle  i  stosaokowo  do  czasa  l»on|c» 
tak  samo  Zbylitowski  o^ająco  i  mile  nocił,  jak  przyleamie 
czułe  i  tkliwe  swe  pieśni  o  roli,  trzodach^  sadach,  gąjack 
i  uzywaniii  tych  dostatków  wiejskich,  dziś  wyśpiewałp.  Ko- 
imian.  Obadwaj  z  opisów  z  natury  zdjętych  ułoiyłi 
kowy  obraz,  który  więcej  na  zmysły,  jak  na  umysł 
łając,  i  kopią  raczój  niz  oryginałem  będąc,  co  chwila  przy- 
pomina wzór,  z  którego  wizernnek  zdjęto ,  a  podoba  się 
o  tyle  tylko,  o  Ue  kopista  przyswoić  umiał  polsczyznie 
Wirgilego  pienia,  sam  nic  samodzielnie  i  według  prawideł 
sztuki  wyśpiewać  nie  umiejąc.  Pominąwszy  drugiego, 
w  swoim  bowiem,  da  Bóg,  czasie  obszernie  się  zastanowi- 
my nad  tem,  czy  ziemiaństwo  polskie  p.  Koźmiana  jest,  I  o  ile 
narodowćm?  czy  dobrze  uczynił,  ze  w  tego  rodzaju  wier- 
sza mistrzem  i  wzorem  obrał  sobie  Rzymianina?  czy/ jak 
to  sam  zeznaje,  stosownie  poema  swoje  co  do  osnowy, 
kształtu  i  celu  swego  naśladowaniem  (raczej  przekopiowa- 
niem) Georgików  Wirgilego  uczynił?  to,  mówię,  pominąw- 
szy,  zwracam  uwagę  na  tę  okoliczność,  iz  jak  tegoczesny 
nasz  wieszcz,  tak  juz  poprzednio  Zbylitowski,  nie  tylko  od 
Wirgilego,  lecz  i  od  innych  poetów  rzymskich  (1)  pożyczał 
obrazów  i  obrazeczków.  Zresztą  Andrzej  ma  sobie  tylko 
właściwe  zalety  i  wady,  których  pokrótce  dotkniemy. 
Kiedy  pisał,  same  myśli  i  wyrażenia  (według  zdania 

1839.  Edw.  hr.RaczyńskL  Ziemiaństwo polskie  poema  w  c%iereck 
pteśniacApr%e%  Kąfeiuna  Ko»miana  wyśpiewane. 

(1)  Horat.  epodon  2.  Piopert.  eleg.  I.  2.  8. 17.  19.  II.  26. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


I  Słowackiego,)  bex  staniiia  i  mosoła  plypę^y  mn,  (tak  ił 

I  poeta  miat  tylko  zatrudmenie  wylewać  aa  papier  cały  8w4j 

I  poemat,  jedaym  jakoby  pociągiem  pidra  napisany),  i  dla 

I  tego,  ze  z  taką  |ńsał  łatwością,  iadn^  soUe  nie  zadawał 

I  pracy,  powtttzał  się  często,  dawne  wraienia,  dawne,  w  po* 

I  przednio  ogłoszonych  przat  sieine  wierszach  myśli,  od* 

I  grzewał  tylko.  Jednym  rozpoczął  obrazem  Żywot  slach* 

I  dca  i  Wieśniaka;  śpiewa  bowiem: 

Siedząc  na  wysokim  brzegu 
I'  Kędy  rzeka  w  bystrym  biegu 

^  Po  twardym  ptjmie  kamieniu,  . 

Rozmyślałem  w  chłodnym  cieniu, 
*  Twe  rozkoszy,  twe  pożytki, 

I  Uciechy  i  wczasy  wszytki 

Wsi  wesoła! .. 


^  i  tegoż  poematu^  Georgik  Wirgilego  mówię,  Jcońcem  trze- 
ciej księgi  zaokrąglił  swego  Wieśniaka,  myśl  rzymskiego 
wieszcza  na  cztery  rozwlókłszy, wiersze: 

Juz  ćmy  gęste  nocy  wstalą 
Konie  się  bystre  wpuszczaią 
Słoneczne  w  głębokie  morze: 
Juz  wieczorne  widad  zorze  (1). 

Jednakże  chociaż  wszystkie  pieśni  swoje,  tak  drukiem 
ogłoszone,  jak  i  z  rękopisów  przez  nas  wydobyte  (2),  na 
jeden,  bez  żadnej  sztuki,  wyśpiewał  sposób:  wszelako  je- 
dnostąjnością  tą,  i  ciągłem  powtarzaniem,  nie  iiudzi  i  nie 
utrudzą  czytelnika,  gdyż  przyjemność  opowiadania  i  miła 


S«A  Bos  inmeniimi  ipttUi  confedmiig  aaąnor: 
St  jut  taapu  cąnim  liuuntla  loKero  colU. 


(1)  WIrgfli  śpiewa: 

S«A  Bos  inaieni 
St  jut  taapu 

(2)  ForUmne  UUa^  CondUia  i%lmhecka^  w  dodatkach  42. 

Digitized  by  LjOOQ IC 


«&4 


inroitoU  jego  optedw,  bttne  zt  utm  roiweielagt  tktt* 
wemi  obruy  wi^yskiega  sactea,  a.  rotntwiriąiąc  nnys^ 
wmawia  w  aytelaika,  ieby  mę  byi  nie  tyle  p%Mmt 
praedstawiający  je  aam  wiesscs,  giyby  tif  był  stlH  dopiąć 
czego  był  tak  Wzki,  gdyby  spnóciwscy  z  oka  Wirgileit, 
którego  się  wziyatkiend  trzynał  oiiaBK,  chciai  był  i^ 
o  własno  mocy,  kończąc  dal^,  oo  rozliocząi  Kwnłałiopy 
bowiem  wyićj  a  wagę  na  to,  iz  aie  tylko  z  dawB^  mitolo- 
gii, lecz  i  z  polskiego  pogaństwa  brał  przykłady  i  wcielał 
je  do  swoich  utworów,  ze  nie  tylko  greckich  i  rzymskich 
męiów,  lecz  i  polskich  bokatyrńw  I  Krńlńw,  opiewał 
w  swych  rymach.  Sądzimy  przeto,  ie  ma  nie  pozostawało 
jak  jeden  krok  posonąć  dalćj,  zrzucić  z  siebie  obce  pęta, 
puścić  w  niepamięć  świat  dawny  i,  zupełnie  polskością  się 
przejąwszy,  opiewać  narodowość.  Lecz  w  takim  przypad- 
ku potrzebaby  było  pożegnać  się  z  Wirgiliuszem;  co  gdy- 
by uczynił,  któż,  pytam^  przewodniczyłby  był  wtedy  tema 
dziecku  przyrodzenia  w  malowaniu  natury?  czy  sztuka? 
Wszak  jćj  nie  znał.  Czy  naftehaienie?  gdziei  je  miał  czer- 
pać? małą  nauką,  słabą  wyobraźnią  obdarzony  będąc 

12.  R.  1600.  Piotr  ZbyiitowsU. 

pRZMUi^^  ósmi;. 

Cztery  są  dziefa  pisarza  tego  (w  ćwiartce),  więcćj  ich 
nie  istnieje:  znam  wszystkie. 

Pierwsze  wyszło  w  Krakowie  1600,  pod  napisem:  Ro- 
zmowa  szlachcica  polskiego  z  cudzoziemcem  (które  w  bi- 
bliotece zakładu  imienia  hr.  Ossolińskich  we  Lwowie  czy- 
tałem). 

Drugiego,  które  ma  napis: 

Digitized  by  V!jOOQ IC 


Pn^ana  ufpnffslnipn  Hrojam  Uatęfiowik^,  są 
dmi  wydmia,  a  na  •hodwddi  aai  mi^ifGa  ani  raku  dndui 
BK  wyraziaao.  Nie  wiadmo  przeto,  na  jakić)  easadde  Ja* 
^sjriski  (w  artykdle  o  tym  paede)  twierdzi,  ie  jedno  wy- 
danie r.  ISOO,  a  drtagie  pdźaićj  wy»£te.  My  tyle'  wiemy 
tylko,  ie  dzleiko  to  r.  160S  pokazało  się,  (wykaię  to  nt- 
iśi  w  krytyce  pism,)  po  raz  pierwszy  lub  dragi  wyszedł- 
szy, ie  wydaiłe  owe  poświędt  Piotr  Zbylitowski  Zofii 
t  Fulsztyna  Czarnkowskiąj:  drugie  zaś  ie  ma  w  miigsce 
przypisania  roiODOwę,  którą  dwie  panie,  w  drzeworycie 
przedstawione,  toczą  waąiemnie  z  sobą.* 

Pismo  trzecie  wyszło  w  Krakowie  lOOS,  pod  tytułem: 
Schadzka  ZiemiaMka  wydana  przez  Piotra  Zbylikno* 
$kkgo  ze  SyylUowic  (przedruk  zaąHnje  dę  w  trzecim 
tomie  Wójcickiego  BibUoteki  staroiytnój),  po  Przyganie 
pokazawszy  się.  W  nićm  bowiem  powiada,  .ie  mu  ostro 
przyganiono  za  to,  ii  niegdyś  powstawał  na  wymyślne 
stroje*.  I^lkofflu  z  żyjących  nie  poświęcił  pisma  tego,  lecz 
przypisał  go  Jfaprzednieyszey  y  nadiwalełmieysaey  Cno* 
cie,  trzeźwość!  świętey",  Towarzysamn  jej  wiecznym  na- 
zwawszy się.  Nie  wiem  czy  sam,  czy  kto  inny,  przypisa- 
irie  to  zauważywszy,  napisał  o  trzeźwości  pioą^ikę,  którą, 
ie  tak  bardzo  w  myśl  poety  wchodzi,  pod  jego  imieniem 
w  dodatkach  pod  liczbą  42  wydrttkiyę. 

POGL4D   NA  ZTCII   I   PISMA. 

Zkądby  pochodził  Zbylitowski,  powiedział  wprawdzie, 
Zbylitowicami  nazwawszy  rodzinne  swe  gniazdo  (1);  lecz 

(1)  SiarczyńsU  &łsz]rwie  ZbfliitowsUenł  ADtaejai  Pfetra  m^ 
żywa,  gdy  ęami  ZbyUtowsUmi  pisali  się,  t  gdy  drugi  Zbylitowicami 
rodzinne  swe  gniazdo  mieni  wyraźnie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


gdzieby  ta  wiość  leiała?  tradiio  tego  dociec  W  pnypi- 
saniu  romowy  JaBOwi  Czarakowskieiin  Kasstdaaowi  na- 
kieldldeiiHi  powiada,  łe  będąc  aiegdyś  z  wyroka  boskiego 
w  odległym  kroju,  osiadł  następiie  na  dmdoUe  ojcxystq. 
Rosmnial:  on  przez  to  Afrykę  i  Włochy  gdzie  podrdzował, 
i  Ruś  gdzie  bojował,  idbowiein  w  samemie  tern  dziele 
wyrainie  powiada,  k  widział  Hanftalowe  miasto  Karta- 
ginę, 2e  się  przypatrzy!  Etnie,  kttfrą  Maro  opisał  wdzię* 
cznym  swym  rymem,  i  £e  skoro  *go  Palas  okrągło  (uczenie) 
wyćwiczywszy  zleciła  na  naukę  Marsowi,  wnet  Wenus 
odebrawszy  go  Betonie  naraiła  mu  £onę,  a  Ceres  przy* 
wiodła  go  ku  pracy  około  roli.  Powiada,  łe  w  bejach  to- 
czonych z  Nalewajką  i  Łobodą  znajdował  się  on  tekłe, 
z  herbownym  swym  stryjcem  Taszyckim ,  ktdry  polegt 
w  tej  potrzebie.  Nie  jest  wiadomo,  aiali  był  bratem^  lub 
krewnym  Andrzeja  Zbylitowskiego.  To  wszakłe  pewno, 
ie  rtfwnym  był  jemu  w  poezyi,  styl  wyjąwszy,  który  za- 
starzałemi  nastrzępiał  wyrazami,  co  się  szczególniej  w  je- 
go Schadzce  przebija  (1).  Osiadłszy  na  wsi,  lubiony  był 
w  znakomitych  domach  panów,  i  miewaf  z  nimi  stosunki, 
sprawując  (mówi  Juszyński)  obowiązek  rządcy  domu  u 
Czarnkowakich  i  Hrabiów  zCrórki.  Przypisując  drugie  swe 
dziełko  Zofii  z Fulsztyna  Czamkowskiiy,  powiada:, jeszcze 
mi  pierworodna  szwaczka  nie  dorosła,  któn^by  zacna  Pud 
słusznie  oddać  tobie,  aby  się  w  Fraucymerze  twoim  wy- 


(1)  KQ%ielec  (podobny  do  kozła),  siteńca^  ws%yd  (wstyd),  beH 
(byU],  d%iaiecM^  %4UfnucM^  %Uc%eł^  %yc%ny  (życzliwy),  %inac%p&, 
ł^eł  (łoSył),  /Mfui  (wodza),  oflanky  pr0$%ay%e. 


Digitized  by  VjOOQIC 


'     «7 

chowała.  Tę  ia  z  wielką  pilioAcią  każę  matce  aczyć  sial- 
iby Bołey,  skromności,  obyczaiów;  gdy  doydzie  do  lat 
oddam  ią  tobie  za  sługę*.  W  podeszłym  będąc  jui  wieku 
pisał:  bo,  w  Schadce  ziemiańskiej,  nazywa  się  starcem. 

Za  dopełnienie  Schadzki  uważać  naleiy  Rozmowę  szla- 
chcica poisluego  z  cudzoziemcem.  Gospodarz  Polak  opo- 
wiada w  nim  gościowi,  co  to  za  czasy,  co  za  obyczaje  na- 
stały w  Polsce.  Dziełka  te,  wespół  z  Żywotem  slachcica 
przez  Andrzeja  Zbylitowskiego,  stanowią  jedne  jakoby 
całość,  aczkolwiek  róinią  się  one  między  sobą  w  zarysach 
i  malowidle,  niby  jak  światło  i  cień,  niby*jak  dzień  i  noc 
przedstawiając  się  oku.  Sielskość  i  polskość  biorąc  za  za- 
sadę pism  swych  i  Piotr,  opowiada  ówczesne  obyczaje 
i  zwyczaje  narodu  naszego,  opisuje  w  nich]  polską  ziemię 
i  iyjącychna  nićj. ludzi,  chwali  dawnych,  gani spółczesnych 
Polaków.  Nie  jest  to  wszakże  li  satyra  jak  mniemają  Ju- 
szyński  i  Siarczyński,  lecz  raczćj  obraz  domowego  łyda 
przodków,  skreślony  humorystycznie,  na  którym  dobitnie 
wystawiono  tło,  koloryt  i  ducha  polskiej  narodowości,  po- 
stawiwszy go  niby  cień  naprzeciwko  światła,  które  szczo- 
drze rozlał  po  swohn  obrazie  Andrz^.  Zdjąłem  z  obra- 
zu obudwóch  nie  jeden  widok  dla  opisu  Polski  i  Pola- 
ków w  XVI  wieku,  i  postawiłem  go  obok  wizerunków,  któ- 
re prozą  i  wierszem  przedstawili  Rej,  Klonowicż,  Simo- 
nides, Skarga,  Birkowski,  i  insi.  Jąkał  różnica  jednych 
od  drugich !  lubo  d  wszyscy  malarze  tei  same  przedsta- 
wiają przedmioty.  Tamci  w  malowidle  osób,  ci  w  kreśleniu 
krajobrazów  Mląją^  i  łepićj  przedaliiwiąKI  aifiiikość,  aniieli 
sam  nawet  sielankopisarz  Simonides. 

FiteU.  MŁ8*   T.  U  83 

DigitizedbyGoOgŁ^ 


856 


unrTTKA  nsm. 

S^jrzeliśny  na  dzieła  Piotra,  rokiem  wydaaia  Roi 
wy  oznaczywszy  wystąpienie  jego  na  scenę  literatury  oj- 
czystej, a  oznaczywszy  dla  tego,  iz  mówiąc  prawdę,  jest 
to  pismo  najczelniejszem  jego  dziełem;  iz  od  niego  zaczai 
on  i  na  nim  skończył  pisarską  swą  sławę,  nic  jaz  po  niem 
nie  napisawszy  oryginalnego.  Nie  sobie,  lecz  Górnickiemn 
winien  on  pomysł  tego  dzieła:  sam  albowiem  nie  zrobi) 
wnićm  nic  nowego;  gdyż  co  o  poUtycznem  £ycia  Polaków 
powiedział  Łukasz,  to  Piotr  do  życia  domowego  swych 
ziomków  zastosował,  ubrawszy  z  resztą  wszystkie  swe 
dzieła  w  kształt  rozmowy,  którą  Gospodarz  z  Cudzoziem- 
cem, lub  (jak  w  Przyganie)  z  Przydanym  czyli  Towarzy- 
szem, lub  na  koniec  (jak  w  Schadzce)  z  Ziemianinem  to- 
czył. Zgoła,  co  Górnicki  w  poUtycznem  naszych  przodków 
iycip^  toz  samo  Zbylitowski  wprywatnem  w}'tykał,  ganiąc 
w  Rozmowie  miękkość  i  zniewieściałość  obyczajów,  która 
do  upadku  wojenne  szlachty  rzemiosło  powiodła,  przyma- 
wiiuąc  w  Przyganie  wymyślnym  strojom  białogłowskim,  a 
w  Schadzc^  złorzecząc  pijaństwu  i  utracie  majątków  na 
zbytki,  co  do  reszty  obyczaje  zepsuwszy,:przyprawiło  oby- 
wateli polskich  o  szwank  na  duszy,  ciele  i  kieszeni.  Za- 
warł wszystko  w  czterech  tych  wierszach,  gdzie  (w  Ro- 
zmowie) podawszy  różnicę  dawnych  a  nowych  obyczajów,^ 
temi  słowy: 

Nie  sadzili  si^  nasi  przodkowie  na  stroie, 
Ale  i^czej  na  pancerz,  y  na  mocne  zbrole,' 
Pid:DiiBkow  Imczney  0trawy  sobie  nie  stroili, 
Ani  tez  drogim  winem  gośi^ia  nie  poili, 

załolenie  swe,  w  osobnych  rozebrał  następnie  dziełacii, 
namalowawszy  obraz  zupełnie  owemu  przeciwny,  jaki 


Digitized  by  VjOOQ IC 


pnedBtawtt  Aiidf zę$,  csyli  ractąj  dopeftłWMjr,  cKego  tam- 
temo  nie  dostawało,  a  wszystko  w  kroju  i  tkance  narodo* 
wej  przedstawiwszy,  niby  dla  tego,  ałeby  gdy  się  obu- 
dwom  obrazom  przypatrzy  widz  z  każdej  strony,  miai  iw^ 
czesnego  iycia  domowego  Polaków  dokładne,  o  ile  się  to 
dało  dostrzedz,  pojęcie.  Jak  Górnickiego  Polak  Włochowi, 
tak  i  Zbylitowskiego  Gospodarz  z  pięknej  naprzód  strony 
okazał  polskość,  zręcznie  umykając  mu  prawdę,  by  na 
sztych  nie  wydać  ziomków  swych  obyczaje.  Wszelako  nie 
chcąc  prawić  fałszów,  uwłaszcza  gdy  go  przyparł  o  to  cu- 
dzoziemiec, » ażeby  mu  nie  to  co  było,  lecz  co  teraz  jest 
opowiedział,*  uderzył  w  drogę  stronę,  i  światłof  pokrył  , 
cieniem,  wyznawszy  szczerze,  »iz  nie  wiele  na  pochwałę 
tegoczesnych  powiedzieć  się  da  Polaków."  W  kilka  lat  po 
wydaniu  tego  dzieła,  objawił  w  Przygarnie  wielkie  swe  za- 
dziwienie, gdy  zaproszony  od  sąsiada  na  gody,  znalazł  . 
się  w  gronie  cudzoziemskich  niewiasti  Zdziwienie  swoje 
tak  opowiada: 

Cos  8i^  to  Benitą  dsieie,  gdiiem  i»at  saaieiioiiyt 

Do  Francyey,  czy  do  Wioch,  gdźieli  w  insze  strony? 

Witani,  sam  nie  wiem  kogo,  nie  wiem  kogo  racz^. 
Oto  ta  ifiedzi  iAdz^  z  Weneckley  dziedziny, 

A  ta  zasię  wtey  szacie  zHiszpańskiey  krainy. 
To  podobno  Francuska,  ta  zas  Niderlancki 

Ubiór  na  sobie  nosi,  czyli  to  Florencki. 

Gdy  go  wywiódł  z  błędo  Gospodarz,  zapewniwszy,  ze 
to  są  Polki,  a  nawet  pokrewne  mu  niewiasty,  Przydan 
rozgniewany  tem,  ze  one,  narodowy  strój  jakoby  wiekowi 
teraźniejszemu  nieodpowiedni  .zarzuciwszy,  wzięły  się  do 
cudzoziemskiego,  przepisał  przystojny  niewiastom  polskim 
a  do  czasu  stosowny  ubiór,  stanowiąc:  jak  się  ma  stroić 


Digitized  by  VjOOQ IC 


d 


nęłatka  tredmega  wieka,  jak  mtodsu,  jik  iiłodsfaidiM; 
jaki  ma  nosie  ubitfr  wdowa  letnia,  jaki  w  średiiin  widm 
będąca,  jaki  mtodaiacb&a ;  nakoniec  preyradsa  obiór  pan- 
nom, i  rodaczki  swe  prosi  by  mu  przepuściły,  ze  się  od- 
wagi upomnieć  je  wt^  mierze.  Waine  są  te  jego  stown 
we  względzie  bibliograficznym:  z  nich  bowiem  widać  łe  r. 
1603  po  raz  pierwszy  lob  dragi  wydał  swe  pisemko  Zbi- 
litowski.  Oto  są: 

Przed  latem  abo  trzema,  nie  takbym  wam  śmiele 

Prawda  mówił:  na  was  mi  naleziCto  wiele. 
Ale  teraz  inaczejTi  mam  niewiaatkę  w  doan. 

Przeto  mi  si^  nie  grodzi  zalecad  nikomu. 
BądicSiesz  przecie  jtaskawe  ncieszne  sąsiadki, 

Droga  za  zavt  rozami«y,  j&artowne<5  to  gadki. 

Mniemam,  ze  na  uwadze  mlai  sejm  niewieści  Bielskie- 
go, dziełko  to,  a  Jana  Kochanowskiego  Fraszki,  trzecie 
pisemko  układając.  I  tam  bowiem  Polska  uosobistniona 
przepisuje  ctf rom  swym  prawa,  jak  się,  nie  co  do  strojtfw, 
lecz  rycerskich  zabaw,  zachować  mają.  I  tam  (1)  czytamy 
narzekania  na  zbytnie  natręctwa,  któręmi  się  pr^źniacza 
sąsiadom  swym  naprzykrzała  szlachta.  Na  zarzut  Ziemia- 
nina uczyniony  Gospodarzowi,  ze  się  odludkiem  staje,  ni- 
kogo w  dom  swój  nie  przyjmując,  i  nie  bywając  u  nikogo, 
tak  odpowiada  drugi: 

gdzie  iest  gromadka  ładzi  mnie  znajomych, 

A  w  skromnych  obyczalach  dobrze,  wydwiozonyeh. 

Tam  ia  miedzy  nie  iad^  tara  mola  bie&ada: 
Ztakiemi  ia  rad  bywam,  nie  bidzie  tam  zwada. 

Nie  będzie  tam  opilstwo  zbjrtnie  przez  prześtankn, 
Do  wieczora,  począwszy  z  samego  porankiL 

(I)  Porównaj  Polskę  pod  względem  obyczajów  U.  49ns^n. 
111,184, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


6ftl 

,  Ale  b^%  sablray,  ro»ovy  acłętmey 

To  o  tym,  to  o  owym:  czasem  suty  śmieszne. 
Tam  smaczno  nagotoią  ietfd,  a  przecie  wmiarę, 

Przyniosą  wystatoco  pitm  gośdiom  w  czar^: 
Przyniosą  dła  uciechy  wina  roskosznego. 

To  nćieszna  dmzyna  ieden  do  drugiego. 
Powoli  sie  napiin:  ale  nie  dla  zbytku: 

Dla  wesotego  serca,  zdrowego  i^oisytkn. 
To  tam  oni  roskoszne  rzeczy  powiadają, 

Czasem  sie  sami  z  siebie  dworskie  naźartuią. 

Widać  ze  Zbylitowski  dobrze  'opisywał  co  widział,  ale 
niesmaczno  w  chropowatym  kreślił  swe  obrazy  wiersza,  ie 
wyobraźni  nie  miał,  poetą  nie  był.  Płaski  jego  i  niesma- 
czny rym  grzeszy  przeciwko  prawidłom  mowy.  Jednak- 
że, gdy  układ  rzeczy  miał  swoje  zalety,  nie  dziw,  ze  zna- 
lazł naśladowców.  Dlatego  tez  słasznie  go  w  rzędzie  pier- 
wszych pisarzów  pomieściliśmy. 


13.   R.  1604.  Ksiądz  Piotr  Skarga. 

o^tfŁinr  POGLĄD  HA  pisarza  i  heco  dzieła. 

Po  Mikołaju  Rejo  iaden  ź  piszących  prozą  po  polaku, 
nie  wywarł  tyle,  co  Skarga  wpływu  na  sp()łczesny€h  i  po- 
tomnych; iaden  nie  stał  ńę  tyle  ważny  dla  Kościoła,  tyle 
pamiętny  dla  krąju,  tyle  pod  rozmaitym  względem  wpły- 
wowym w  literaturze  polskiej  pisarzem,  jako  polityk,  jako 
historyk  kościelny,  jako  mówca;  zadm  przez  pisma  swoje 
nie  spowodował  tyte  zmian  politycznych;  żaden  lepiej  nie 
oddziaływał,  conasikodę  stronnictwa  swojego  zdziała- 
nem  zostało  przez  pisarzów  poprzednich;  zada  tak  dzieł* 
me  jak  on  piórem  me  władał;  żaden  więcej  od  mego  serc 


Digitized  by  VjOOQ IC 


662 

mową  nie  wzruszał  (czem  słosznie  na  Złotoostego  przy- 
domek zasłazył  sobie);  żaden  przez  to  wszystko  tyle,  co 
on  krajowi  nie  przyniósł  korzyki  i  szkody.  Obadwaj 
pchnięci  okolicznościami  na  pole  nauk  (Reja  protestanci. 
Skargę  Jezaici  wprowadzili  na  to  pole),  walczyli  na  niem 
dzielnie,  pisząc  po  polska  błogo  i  wrogo,  więcej  z  potrze- 
by, nii  chęci.  Obadwóch  prace,  nie  równe  mając  zamiary 
w  politycznych  dążnościach,  miały  równe  we  względzie 
kształtowania  polskiej  mowy  i  wymowy  c^e,  i  zrównowa- 
żywszy się  przez  to,  stanęły  na  równi  w  literaturze  pol- 
skiej ;  zjednawszy  pod  tym  tylko  względem,  równe  obu- 
dwom  pracownikom  poważanie,  a  z  resztą  różny  sąd  o 
nich,  jak  zasłużyli,  spowodowawszy.  Sąd  ten  jest  prawy, 
bo  w  logicznym  stosunku  skutków  do  przyczyny  o  dopię- 
tym przez  piszących  zamiarze  wyrokując,  udowadnia  to: 
ze  przeciwko  kościołowi  greckiemu  i  Aryanom  wystąpi- 
wszy Skarga,  dopiął  za  życia  i  po  śmierci,  co  sobie  zamie- 
rzył: ze  w  takimze  celu  przeciwko  duchowieństwu  katolic- 
kiemu powstawszy  Rej,  nic  prawie  nie  dokazał.  I  dla  tego 
to,  pisarze  ci  (więcej  szyderstw  niz  gorzkich  wyrzutów 
usłyszał  Rej  za  życia  i  po  śmierci,)  mają  dziś  u  das  powa- 
żanie równe,  gdy  puściwszy  w  niepamięć  co  złego  (owiani 
atmosferą  swojego  czasu)  zdziałali,  z  naukowego  ^tylko 
uważamy  ich  obecnie  stanowiska,  gdy  równie  Skargę  jak 
Reja  mając  za  sekciarzów,  mamy  ich  oraz  za  epokowych 
pisarzy,  i  nie  pod  względem  zawartej  w  ich  dziełach -rze- 
czy, którą  dziś  lekkowazymy>  lecz  dla  języka  i  wymowy, 
którą  cenimy  wysoko,  wielbimy  ich  równo.  Wykaieny  to, 
i  jak  Reja  (w  miarę  zakresu,  który  dzieło  naszemu  nazna- 
czyliśmy) rozważyliśmy  wielostronnie,  tak  i  Skargę  dokia* 
dnie  zewsząd  obejrzymy^  osnowę  zawartą  w  jego  pismadi. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


^      8« 

i  zewnętnM  pmtać,  a  nie  dacka  jego  m^wj  i  wymowy  (kt4« 
r^o  w  dragim  dapiero  naszego  dzieła  tomie  zgłębbny,) 
tymczasem  oceniając,  i  Piotra  Złotonstego,  jako  polityka, 
jako  historyka,  jako  mówcę  na  uwagę  biorąc. 

Zanim  spiszę  dzieła  Skargi,  i  tak  podam  niby  akta  mają- 
ce wyświecić  wziętą  na  stół  sądowy  sprawę,  uwagę  zwra- 
cam na  to,  ie  wyliczając  je,  wspomnę  tylko  pierwotne  lub 
blizkie  im  latami  wydania  (wszystkie  prawie  posiada  bo- 
gata biblioteka  warszawskiego  gimnazyum),  a  wspomnę 
nader  krótko,  tam  tylko  szerzej  rozwodząc  się  o  nich, 
gdzie  spostrzegę,  ie  ję  poprzednicy  moi  albo  fałszywie 
opisali,  albo  tez  opuścili  z  nich  niektóre.  Oceniając  je,  za* 
cznę  od  politycsmych,  gdyż  niemi  rozpoczął  naukowy  swój 
zawód  Skarga,  i  niemi  szczególnić  stał  się  głośnym  tak 
w  kraju  jak  za  granicą,  bolesne  zadawszy  nam  rany  przez 
owe  osobliwie  dzieła,  które  od  r.  1590, 1604.  wydawać 
*  zaczął.  Dla  tego  te£  pod  tym  rokiem  daliśmy  mu  wystą- 
pić w  literaturze  polskiej,  aczkolwiek  się  on  juz  wcześni^ 
i  później  odznaczył  nieporównanym  i  jakoby  wrodzonym 
sobie  darem  wymowy.  Wychodziły  jego  pisma  wnastępu- 
jącym  porządku : 

O  jedności  kościoła  Bożego  pod  jednym  pasterzem; 
i  o  greckim  od  tej  jedności  odstąpieniu^  w  Wilnie  \il77y 
%  drukarni  Mikol  Krzysz.  Radziwiłła,  marszałka  W.  X 
UL  (P.Józ.  Łukaszewicz  w  Poznaniu,  posiadając  dzieła 
tego  całkowity  ekzemplarz,  opisał  go  i  wyjątki  przywiódł 
z  niego  w  Przyjąć.  Ludu  z  r.  1838,  66.  nstpn.).  Drugie 
wydanie  wyszło  pod  t)'tułem:  O  rządzie  y  jedności  kośdo- 
ia  Boiego  pod  jednym  Pasterzem  w  Krakowie  1590  r. 
(w  ósemce,  ekzemplarz  nie  cały  znajduje  się  w  bibliotece 
gimnazyaln.  warszawsk.).  Trzecie  pod  takimie  co  i  pierw- 


Digitized  by  VjOOQIC 


M4 

8se  napisem,  siM«*li«  «?  wsbione  dnet  Skufji  wKne 
kowie  r.  1610  pod  tytuieii:  Kazania  przygodne,  %ńm^ 
mi  dro^ik^azemśffraeami,  JiArane,  wydnych. 

Siedm  filarów  na  których  słoi  kałoUeka  nauka  o 
przenaświętszym  sakrammcie  oUarza,  z  ^brukami  p  nar 
kładem  Keiązępia  Mikolaia  Krzysztofa  RadziwUa,  Anno 
Domini  1582  w  ósemce  (obszerniej  tytuł  n  Joch.  IŁ  317> 

Dziesifp  wywodów,  dla  których  Edmmndus  Campia^ 
,nus  z  Londynu  8.  J.  nazystkie  heretyWco  nauczeńMU 
wAngUey  na  dyspiUaeyą  około  wiary  wyzwaL  w  IHiSnk 
w  druk.  Mik:  Kfzy$z.  RadziwiUa  1584  (w  ósemce,  ostatni 
znak  drnku  ^4.  Jocher  II.  212  obszernie  prsywodu  ty- 
tuł. Czytałem  to  dziełko  w  Sieniawie.  Jest  ono  tł6mar 
czeniem). 

Kazania  na  Niedziele  i  8w^  całego  Roku  w  Krako- 
wie 1595  (i  tamże,  r.  1597, 1602, 1«09, 1618nstpn.  Joch. 
E  S76.  nstpn.  Kblioteka  Piotrowkka  posiada  wydanie  %  r. . 
1619  w  tejie  drukarni  wydane). 

Synod  Brzeski  i  iego  obroną^  naprzM  bezindeonie 
wydane  tamie  1597.  (Według  Kraszewskiego  u  Jocb.  lii, 
308.  nie  Skarga  lecz  Marcin  Smiglecki  Jezuita  miał  napi- 
sać to  dzieło.  Tak  atoli  nie  jest,  jak  świadczy  dziełko  pod 
napisem  Ekthesis,  na  które  owem,  naprzód  bezimieimie 
wydanem,  odpowiedział  Skarga). 

Bractwo  miłosierdzia  w  Krakowie  u  i.  Barbary.  Zor 
ezęłe  Roku  Pańskkgo  1584  Miesiąea  Oktobra.  Do  które- 
go aby  Pan  Bog  serca  ludzkie  wzbudzić  raezyi,  teyAms 
iesł  naprzód  Kazanie  o  MiłosierdziUy  y  oMłeemAs  y 
przedsiewzięiiu  Bractwa  tego. 

Kłemu  przydane  są  tegoż  Bractwa  powinności  y  po- 
rządki,  y  Czytania  z  Pisma  S,  z  Doktorów,  y  zzywotow 


Digitized  by  VjOOQ IC 


665 

iierdzm  y  iabnumie.  Na  czese  Panu  Bogu  y  ro%mnoie^ 
nie  mUbiiemyeh  ueiynkow.  Po  tym  obsiernym  tytule 
diieta  idiie  ozddUca  drukarska,  kłtdziona  i&wykle  na  dro^ 
kacfa  jezuickich.  Odwrotaa  stronica  jest  pusta.  Następiye 
samo  dzieło,  rozpoczynające  się  listem  Skargi  do  bractwa^ 
ktiirego  ćwiartek  trzy.  Podpis  ,,w  Krakowie  19;  Septem- 
bris  1588".  Po  czem  ćwiartek  63  po  jednćj  stronie  liczbo* 
wanycb.  Na  samym  końcu  stoi  Laug  deo.  Nie  wiem^  na  ja* 
kićj  zasadzie  powiedział  Nlesieckl,  (za  którym  wszyscy  po** 
wttfrzyli  to  bibliografowie^  ie  pierwsze  wydanie  dzieła 
tego  wyszło  w  ćwiartce  1598.  w  Krakowie.  To  albowiem^ 
niby  pierwsze  wydanie,  różni  się  od  powyższego,  (obadwa 
są  w. Warszawie,)  i  właśnie  owe  |»erwszćm,  a  to  zr.  1598. 
drugiem  istotnie  jest.  Po  raz  trzeci  wyszło  tamże  r.  1618. 
przy  Kazaniacb  przygodnych.  Czwarty  raz  tamie  r.  1663. 
(i  to  jest  w  Warszawie).  Piąte  pokazało  się  w  Warszawie 
1763.  a  szóste  w  Krak.  1819  wyszło. 

Kazania  o  siedmi  Safcramentaeh  Kosdola  S,  Katholi- 
ckiego.  Do  których  są  przydane:  Kazania  Przygodne,  o  ro^ 
zmaiłych  naboźeństwMh  wedle  ezasu,  i  Bractwo  iJ  Łaza-' 
rza,  tf  Krakowie  1600  (szeroce  o  tym  zbiorze,  i  innych 
przy  nimznąjdiyących  się  pismach,  rozprawia  Joch:  II.  311. 
do  którego  odsyłam.  Tamie  wymieniono  wydanie  drugie). 

Kazania  Seymowe.  w  Krakowie  1600.  Dziękowanie  za 
zwycięzłwo  nad  Miełmkm  Mulbmskim,  tamie  tegoż  roku. 
Wsiadanie  na  womę,  kazanie,  w  Krakowie  1602  (Poró- 
wnaj Bentkowsk.  I.  652). 

Roczne  dziefe  Kościoła,  w  Krakowie  1603  tamie  1607 
(po  rossyjsku  1719.  Joch.  UL  401.  nstpn.). 

Żywoty  iwi^ch  starego  i  nowego  zakonu^  na  kaidy 
dzień  przez  cafy  rok.    Jest  wydafi  rozmaitycb  odmnadde 

ntem.  roŁB.  i.  i  '  84  ' 

Digitized  by  VjOOQ IC 


666 

przeszło,  które  Jocher  IQ.  413.  nstpn.  i  Rycfacickt  w  świe* 
io  wydanćm  piśmie  swem  Piotr  Skarga  i  jego  wiek,  Kra- 
ków 1850.  (porównaj  296.  nstpn.)  wyliczają.  Z  tych  pier- 
wsze wyjść  miafo  w  Wilnie  1579.  Ośmnaste  zaczęli  dru- 
kować'Jezaici  wPołocku  1819.  nstpn.  Dziewiętnaste  wy- 
szło w  Wiedniu  1843.  Dwudzieste  i  dwudzieste  pierwsze 
gotuje  się  do  druku  w  Piekarach  na  Szląsku,  tudzież  we 
Lwowie.  Ja  miałem  pod  ręką  wydanie  z  roku  1601.  w  Kra- 
kowie ogłoszone  drukiem. 

Zawstydzenie  nowych  Aryanów  w  Krakowie,  r.  1604. 
(mylnie  przywodzą  Bentkowski  I.  655.  i  Siarczyński). 

Pokłon  P.  Bogu  za  zwycięztwo  Inflandskie,  przydane 
dziękowanie  za  zwycięztwo  Muttanskie,  w  Krakowie  1605. 
(Porównaj  Bentkowsk.  L  652.). 

Żołnierskie  nabożeństwo  w  Krakowie  1606.  (Jocher 
m,  123.  przywodzi  druki  z  r.  1608.  1618.  1677.  1688.). 

Ka  Artykuł  o  Jezuitach  Ziazdu  Sędomirskiego  o^Cpo- 
-Wiedz  w  Krak.  1606.  (Porównaj  Bentkowsk.  I.  655.). 

Próba  zakonu  Societalis  Jesu,  tamże  1607.  (Porównaj 
tegoŁ). 

Wlore  zawsłydzznie  Aryanów,  tmiie  r.  1608.  (Poró- 
wniy  Bentkowsk.  tamie). 

Areopagus,  Jo  jest  wykład  słów  s.  Pawła,  kłórend 
w  Areopagu  Trybunalisty  Pogańskie  do  uznania  iednego 
prawego  Boga  namawiał,  te  Krakowie  1609.  (Porówniu 
Bentkowsk.  tamże). 

Niektóre  z  tych  pism  wydał  powtórnie  Skarga  pod  tym 
tytułęmf 

Kazania  przygodne^  z  innemi  drobnieyszemi  pracami 
o  różnych  rzeczach  wszelakim  stanom  należących,  w  Kra- 
kowie 1610.   Bardzo  się  różnią  te  kazania  od  takicbie 

DigitizedbyCiOÓglC 


667 

przy  Kataniach  o  siedmi  sakramentach  wydanych  (JocL 
n.  657.  nstpn.). 

Nie  masz  w  tern  wydanin  następującego  pisma^  mające- 
go związek  z  dziełami  Skargi  przeciw  Aryanom  wydanemi: 
Zawstydzenie  nowych  Aryanow  y  wzywanie  ich  do  poku* 
fy,  które  iż  chciał  znieść  Pan  Hieronym  Moskorzoweki^ 
znowu  ie  wydaie  X.  (Ksiądz)  Jan  Gurski.  Z  pokazanieni 
wielkiego  niewstydu  Ariańskiągo,  które  sit  tu  przyiozyio. 
w  Krakowie  1608.  (Porównaj  Ossolinsk.  I.  254.  Szerzćj 
od  nas  tytuł  dzieła  Jocher  IL  293.  i  inne  z  tegoż  roku  wy- 
danie przywodzi). 

Czytałem  nakoniec  te  dzieła  Skargi: 

Wzywanie  do  pokuty  obywatelow  Korony  Polskiey  y 
W.  Księstwa  Litewskiego j  w  Krakowie  w  drukarni  Andrz. 
Piotrkowczyka  1610.  (w  ćwiartce,  stronic  32.  z  przemową 
do  czytelnika,  jest  w  Warszawie).  Drugie  wydanie  wyszła 
bez  wyrażenia  roku  po  śmierci  kaznodziei  (może  r.  1613) 
pod  tytułem:  Skarga  wzbudzony  wzywający  do  pokuty, 
w  Wilnie,  o  czćm  Jocbera  Ol.  68.  195.  porównaj. 

Wzywanie  do  jednej  zbawiennej  wiary,  w  Wilnie  drur 
kowalJosephKarcan  1611.  (w  ćwiartce,  stronic  80.  z  prze- 
mową Czytelnikowi  dobrey  woley,  jest  w  Warsz.). 

Na  moskiewskie  zwycięztwo  kazanie  czynione  w  Wil- 
nie  25  Juta  Ifiii  roku,  wydane  wKrakotm  tegoż  roku 
w  ćwiartce,  (czytałem  w  Toruniu). 

Messiasz  nowych  Arianow  wedle  alkoranu  tureckiego, 
w  Krakome  1612.  (pismo  pośmiertne  Skargi.  Porównaj 
OssoliAsk.  I.  255.). 

Oprócz  tych  są  jeszcze  pisma  które  nie  wiadomo  przez 
kogo  utworzone  będąc.  Piotrowi  Złotoustemu  przypisąją 
mylnie.  Są  nadto  rękopisy  Skargi,  lea  nader  rzadkie.  Po- 
wiemy o  nich  po  szczególe,  prostfuąc  mylne  zdania  naszych 


Digitized  by  VjOOQ IC 


A 


568 

popnednikdw  wyneczoie  w  tym  względzie.  Występuje 
saprzdd: 

Żolmens  Chrzeitiański.  Nauką  %  pisma  Swięlego,  p 
Ojeow  iwiętyeh:  y  przykłady  y  ModUhoami  przeciw  me^ 
przyiaeiolom  krzyża  9w:  uzbroiony  r.  1618,  które- to 
pismo  czy  Skargi  rzeczy wisde  pośmiertnem  jest  dziełes* 
wątpliwości  ulega  wielkiej. 

W  bibliotece  Załuskich  czytałem  broszurę,  którćj  głó- 
wny tytuł  wydarto:  na  tytule  mniejszym,  czyli  na  pier- 
wszej karcie,  wyczytałem  te  słowa:  Szafarz^  aho  o  po- 
chamowaTUu  niepotrzd)nyeh  utrat.  Rozmowa  Szafarza 
z  Skargą.  Na  końcu  'są  te  słowa:  Miara^  cnota  wielka. 
Nie  jest  to  bynajmniej  dziełko  Piotra  Skargi,  co  styl  jego 
pokazuje,  lecz  praca  bezimiennego  pisarza,  który  igrając 
z  nazwą  sławnego  kaznodziei,  i  w  duchu  jego  przemawia- 
jąc, narzeka  na  marnotrawstwo  XY1L  wieku  Polaków. 

Z  rękopisów  Skargi  doszły  do  nas  trzy  listy  po  polsku 
pisane  (które  w  dodatkach  pod  liczbą  43  wydrukuję).  Je* 
den,  jak  z  jego  osnowy  widać,  posłał  był  kaznodzieja  roku 
1588  do  Jerzego  Księcia  Radziwiła  następnie  Biskupa  krai- 
kowskiego,  drugi  i  trzeci,  jak  uczą  nadpisy,  przesłał  do 
Jana  Zamojskiego  i  Karola  Chodkiewicza.  Znalazłem  je 
(idąc  porządkiem  listów)  w  Sieniawie,  w  Warszawie  u  P. 
Bajera,  w  bibliotece  sztabu  głównego  w  St.  Petersburgu. 
Napomnienie  od  wielebnego  oyca  Księdza  Piotra  JSftor- 
gi  8oc.  Jfisu  Nayiasnieyszemu  Władysławowi  Królewi- 
ezowi,  będącemu  w  ośmioletnim  wieku  na  piśmie  roku 
1604.  dane,  które  z  dawnych  niby  rękopisów  przywodzi 
Slarczyński  (1),  znajduje  się  wydrukowane  przy  jego  iy- 
wotach  śś.  a  więc  nie  jest  joł  rękopisem. 

(I)  W  wyj^isach  do  pierwszego  tomu  je^o  dzieła  obra%  wieku 
panowania  Zygmunta  UL  . 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Pnywiedłem  dsieła  Skargi  podlag  gtdwnych  tytui^ 
ich,  przy  czćmnalefy  czytelnllca  ostrzedz,  ienie  w  je- 
dnam mieści  się  po  kiOca  pism  raz^m,  i  ze  dla  tego  ii  w€- 
sp<H:  z  inszemi  wydane  są,  nie  wyliczałem  icli  pojedyftczo. 
Wszakie  przy  rozbiorze  prac  nankowych  wielkiego  tego 
mdwey,  szczegółowo  wymienię  i  rozwa£ę  wszystkie. 

BIEC  hcikf  POGLĄD  NA  PlSMA. 

Pobożny  żywot  Skargi  opisał  spMczesny  mu  Ksiądz 
Fabian  Birkowski  w  kazaniu  na  pogrzebie  jego  mianćm, 
które  tern  jest  wainiejsze  (i),  iz  krótko  je  na  ambonie  po- 
wiedziawszy kaznodzieja,  następnie  rozszerzył  z  dyaryu- 
sza,  który  za  życia  własną  ręką  o  sobie  napisał  był  Piotr 
Złotousty.  Ze  źrzódła  tego  wypłynęło,  co  o  nim  powie- 
działa ś.  p.  Klementyna  z  Tańskich  Uofmanowa  (2),  która 
najdokładniej  o  zydu  znakomitego  męia  rozprawiała 
w  dzisiejszych  czasach.  Ja  tez  opowiem  żywot  Skargi  idąc 
za  Birkowskim,  wzgląd  oraz  na  to  mając,  co  on  sam,  tu 
i  owdzie  w  swych  pismach,  powiedział  o  sobie. 

Piotr  Skarga  urodził  się  w  Mazowszu  1536.  Siedm- 
naście  lat  życia  licząc  przybył  do  Krakowa,  miyąc  zamiar 
poświęcić  się  naukom  w  tamecznym  uniwersytecie.  Zakład 
ten  naukowy  i  mężów  w  nim  uczących  polubił  on  wielce, 
i  az  do  późnij  starości  był  wielkim  ich  wielbicielem.  Cze- 
go wymowny  dał  dowód  w  .dziełach  swoich,  a  mianowicie 

(1)  Jak  w  przypisaniu  tego  kazania  Andrzejowi  Boboli  świadczy 
jego  wydawca,  to  jest  sławny  krakowski  drukarz  Andrzćj  Piotr- 
kowczyk. ' 

(2)  W  tomie  czwartym  Wyboru  jiy  piam,  w  Wrocławiu  1MS» 
wydanych. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


670 

.teł  w  żywotach  świętych;  gdzie  o  naacsydelaąh  uniwer- 
sytetu IcralcowskiegOy  pod  iLtórymi  się  ćwiczyi  wDaukach, 
tak  móm  (i):  „Miio  mi  wspooioieć  na  te,  któse  pai&ięć 
moja  zaszła,  y  który chem  ćwiczenia  y  towarzystwa  z  ucie- 
chą zażywał:  na  one  Benedykty  Koźminy,  Szadki,  Sebe- 
styany,  Leopolily,  Sylwiusze,  Pilzny;  Herbesty,  y  kazno- 
dzieje stawne  Królów  Polskich,  Tarczyny,  Sokołowskie, 
Kłodawity:  które  ta  matka  pociesnie  urodziła,  y  z  których 
się  juz  niebo  weseli.  Jako  cię  zapomnieć  mjim  zfotej  wy- 
mowy Janie  Leopolito,  któryś  na  pogrzebnym  kazaniu  od 
świec  zarażony  poległ?  y  ciebie  Sokołowski,  któryś  pi- 
smem tak  powabnym  kościół  Boży  oświecił?  byliście  mi 
ochłodą  y  pobudką  do  dobrego.  Nie  ruszam  tych  którzy 
pamięć  moje  przechodzą.  Wiele  było  synów  matki  tey 
płodnej,  iako  na  poły  zakonników". 

Od  Jana  Tenczyńskiego  Kasztelana  krakowskiego  za 
przewodnika  synowi  przybrany,  towarzyszył  mu  do  Wie- 
dnia. Powróciwszy  poświęcił  się  r.  1563.  duchownemu 
stanowi,  i  nie  mając  jeszcze  zupełnego  ńa  kapłaństwo 
święcenia,  zosfał  z  woli  Księdza  Tarły  Arcybiskupa  lwow- 
skiego kaznodzieją,  będąc  dopiero  Subdyakonem.  Skoro 
otrzymał  kapianstwo,  wnet.  został  Proboszczem  rohatyn- 
skim,  a  niezabawem  potem  Kanonikiem  i  kaznodzieją  Iwo w- 
sldm.  Z  powodu  odwiedzenia  przez  niego  ruskie  jedn^ 
Wojewodziny  od  błędów,  jak  {mówiono,  schizmatyckich, 
(słowa  są  Birkowskiego  w  kazaniu  pogrzebaemj  dostrze- 
gli w  Piotrze  Skardze  Księża  Jezuici  wielką  gorliwość  ka 
nawracaniu  osób  na  łono  rzymsko-katolickiego  kościoła, 
i  pracowali  nad  tem,  ażeby  żarliwego  tego  Kapłana  do 

(I)  W  lywocie  błogosławionego  Jana  Kantego. 


Digitized  by  LjOOQ IC 


571 

swojego  zwabić  mogli  zgromadzenia.  JakoS  wstąpił  Skar- 
ga do  zakonn  Jezuitów  1568,  czyli  dał  stówo  zgromadze- 
niu ie  się  do  niego  wpisze.  K'woli  temu  udat  się  w  nastę- 
pnym roku  do  Rzymu,  gdzie  odbywszy  próbę  zakonną, 
i  pewny  czas  na  słuchaniu  i  nauce  teologii  ś.  strawiwszy, 
odesłany  został  do  Polski  1572,  aieby  kazania  miewał 
w  Pułtusku  i  w  Wilnie.  Az  dotąd  nie  uczynił  był  Skarga 
ostatnich,  czyli  czwartych  szlubów  zakonnych:  spełnił  je 
dopiero  r.  1575.  Jako  juS  rzeczywisty  członek  zgroma- 
dzenia Jezusowego,  bawił  w  Inflantach  i  ruskich  ziemiach 
przyległych  tymże,  kazania  miewając  przed  Stefanem  Kró- 
lem polskim,  właśnie  pod  czas  tam  bawiącym,  tudzieS  przed 
Księdzem  Kardynałem  Radziwiłem,  naczelne  rządy  inflandz* 
kićj  ziemi  sprawującym.  Z  dogodnej  ku  temu  pory  ko- 
rzystać nie  omieszkawszy  Skarga,  zrobił  zakłady  nauko- 
we jezuicki^,  czyli  tak  zwane  kollegia  założył,  w  Rydze, 
w  Derpcie  i  w  Połocku.  Poprzednio  jul  zrobił  takowy  z 
zakład  w  Jieirosławiu  na  Rusi  czerwonej ,  wsparty  pomocą 
Zofii  {ze  Sprowćj  Wojewodziny  Sandomirskiej ,  z  owych 
Odrowąlów  ród  swój  wywodząctij,  którzy  w  XIII.  wieku 
religią  rzymsko-katolicką  gorliwie  tu  rozszerzali. 

W  roku  1684  przybył  do  Krakowa,  i  odtąd  rozpoczął 
nowy,  świetniejszy  zawód  życia:  albowiem  we  cztery  latai 
późnią),  od  nowego,  właśnie  co  ukoronowanego,  Monarchy 
polskiego  na  kaznodzieję  nadwornego  r.  1588  wezwany, 
pełnił  ten  obowiązek  przez  lat  biizko  dwadzieścia  cztery 
«na  dworze  Zygmunta  HI.  Na  tym  ureędzie  jaśniał  widki 
nasz  kaznodzieja,  jako  drugi  Eliasz  prorok,  (f )  a  ogniste 

(1)  Wtedy  tOt  stosuląc  wyraz  do  imienia  kaznodziei,  dowcipnie 
o  nim.  Jak  się  Pudłowski,  (będzie  o  nim  w  trzedm  tomie  tego  dzieła) 
we  Fraszkach  o  K$ięd%u  8kard%e  wyraSa,  mawiano: 


Digitized  by  VjOOQ IC 


672 

jego  słowa  (mówi  Birkowski)  jako  pochodsia  gonaiy, 
zwłaszcza  w  kazankich  sejmowyck,  ktAte  razy  ośomasck 
miewał,  wieszczym  duchem  przepowiadając  narodowi  aa- 
szemu,  jakie  go  czekały  losy«  ,,Crroziłem  im  (mdwi  Skar- 
ga»  w  przypisania  kazań  swoich  na  niedziele  i  święta  ca- 
łego reku)  jakoś  rozkazał  (Boże)  gniewem  twoim,  zgubą 
i  pożarciem  ich  od  nieprzyjacidł,  i  spustoszeniem  i  prze- 
niesieniem królestwa  ich  do  innych  narodów.  Nie  wioa, 
czem  siędzieje,  ił  nie  pomaga  im  poselstwo  twoje  i  wo- 
łanie moje.  Do  pokuty  rzadki  bardzo  powstaje.  Twarda 
rola  strudziła  wołu  starego,  a  pracy  na  niej  w  dobrem 
żniwie  nie  znać.  Chytre  rył^  odleci  twej  uciekają,  poimać 
się  nie  dają*. 

Tak  się  ułoiyl  z  ezasm,  ii  cokolwiek  mu  woMj 
chwili  od  obowiązków  kapłańskich  i  urzędowych  zosta- 
wało zatrudnień,  łołył  je  albo  aa  ulgę  cierpiąeój  ludzko- 
ści, albo  na  pisanie  dzieł,  albo  na  ręczne  prace.  Juz  za 
pierwssćm  swojćm  ytk^  Kapłan  zgromadzenia  Jezusowego^ 
przybyciem  do  Krdiowa,  założył  tamie  r.  1584  bractwo 
miłosierdzia,  które  a£  do^ąd  istnieje.  Bractwo  to  rozgn- 
łęziwszy  się,  staaęło  na  tenie  sposób  i  w  innych  wielkidi 
miastach  koronnych  i  litewskich,  jako  to:  w  Poznaniu,  wŁu- 
Uime,  wWarszawie^i  w  Witane.  Załoiył  nadto  w  Krako- 
wie drugie  bractwo,  pod  godłem  ś.  Łazarza,  a  to  dla  tydi 
ubogich  którzy  po  ulieach  łezeti.  Toł  uczynił  w  Wanu* 
wie,  gdzie  do  bractwa  miłosierdzia  przyłączył  &  Łasana 
bractwo,  jałmuinę  na  to  ułebrawssy  od  panów.  Pisał  o 
obndwóCh  tych  bractwach.   Pisma  te  nił^  rozbierając, 

Ki*  iknifi*  uy  a*  SfcuHf,  Um  lys  CrtMiia 
Nft  dm:  bo  w  mi  aiecaoty  wielkie  npatniif , 
Raes^r  979  ilcwray  nH  eye,  lem  ipofciy  ^tern^t 
A.  kfmĄtk  BinWBo  M«7  pcyrMiW- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


673 

lastanawię  się  także  nad  samemi  zakładami.  Dzieia  swoje 
taaprzdd  układał  w  myśli,  a  następnie  wylewał  je  pAórem 
na  papier.   Zasoby  do  nich  zbierał  bądź  w  piśmie  bołte, 
sam  zatapiając  się  w  niego  pilnie,  bądź  dając  sobie  takowe 
czytać  słudze  swojemu,  którego  tym  koAcem  do  nauk  za- 
prawił.   Aieby  zaś  tern  wolniejszy  od  poknś  mdgt  praco- 
WRĆ,  przeto  zwykle,  gdy  co  wielkiegu  albo  walnego  pisad 
zaczynał,  świętą  ofiarę  ołtarza  czynił,  czasem  po  kilka, 
a  nawet  kilkanaście  razy;  a  zawsze  umartwienie  naprzód 
zadawał  ciału,  biczująo  je.  Sześćdziesiąty  piąty  rok  iyda 
pędząc,  zabrał  się  do  skracania  dzieł  Baroniusza,  a  przed 
skracaniem  każdego  tomu  dwudziestu  pięciu  dyscyplinami 
biczował  ciało  swoje.    Toz  samo  czynił  mając  łat  siedm* 
dziesiąt  pięć,  z  tą  jedynie  różnicą,  ze  liczbę  chłosty  da 
pięciu  razy  zmniejszył.  Zapisywał  te  chłosty  w  osobno  na 
to  przeznaczonej  książeczce,  która  doszła  do  potonuifMiji, 
a  z  niej  .było  widać,  wiele  przed  którem  z  pism  swmch 
zadał  cierpień  ciału  (dziś  nie  dostaje  nam  dzieła  tego). 
A  gdy  tak  miał  wytrzymałe   ciało  i  czerstwy  umysł,  nic 
dziwnego  ie  na  dwa  łata  przed  śmiercią  te  pamiętne  wy- 
rzekł słowa  o  pracy  swojej  naukową)  (w  przypisaniu  Ka- 
zań przygodnych  Piotrowi  Tylickiemu,  Biskupowi  krakow-     * 
skiemu,  przy  wydaniu  z  r.  1610):  JDawno  mię  Pa*  z  nie- 
zmierney  łaski  swey  na  robocie  kaznodziejskiej  trzymam 
raczy,  ju2  to  lat  blisko  czterdzieści  sledm,  i  w  niey  mą 
do  tey  starości  jakoby  odmłodniałey  przywiódł".  Jakoi 
tak  istotnie  było,  bo  gdy  to  pisał  juz  łat  czterdzieści  trsy 
zostawał  w  zakonie  jezuickim,  a  poprzednio  łat  szeM  byt 
świeckim  Kapłanem.  Czerstwej  tój  starości  i  zdrowego  u- 
mysfu  w  zdrowem  ciele  nąjliył  Skarga,  wstrzemięźliwością 
i  pracą.    „Bo,  0^  m^wi  Birkowski),  pró2nować  on  nigdy 

nŚMIBH.  P(»«.   T.  I.  85 

'    Digitized  by  VjOOQ IC 


•74 

lie  dicitt  ani  nie  miftt,  co  uać  i  po  tych  pncoch,  któryś 
kila  0a6h  drogdy  (nie  ras)  me  sprostają:  ale  ^  jiedBak 
CiasD  co  ziiywato  od  modlitwy,  czytaaia,  pisania  pneto 
aby  aie  prOiaował,  abo  kaiamarze  robił,  abo  świece,  abo 
kfamzy  do  ksiąg  (oprawiat  księgi),  abo  szkatoiki  pisarskie, 
a  w  tąj  starości  ostatecznej  chostki  szyi  dla  NowicyoszOw, 
a  prsedtym  ieszcze  koszule,  chostki  na  swą  potrzebę  sam 
tabiat.  Przed  swoją  śmiercią  nie  dawno  posłał  był  świecę 
woskową  do  Częstochowy,  którą  sam  urobił,  aby  przed 
obrazem  Najświętszej  P.  Maryi,  który  tam  jest,  zgorzała*. 
2iie  umiał  piórka  odłożyć  od  ręki,  ale  i  w  te  zeszłe  lata 
prawie  umierając,  cnoty  chrześciaAskie  opis>wal  Siedm- 
dńeaiąty  rok  iyda  lic^c  sobie  starzec,  tłómaczył  z  łaciń- 
skiego dzieło  Franciszka  Kostera  na  język  polski  o  czte* 
rech  końcach  ostatnich  żywota  ludzkiego,  jak  widać  z  przy- 
pisania dzieła  tego  Jędrzejowi  Bobołi  Staroście  pilzniei- 
akiemu^  uczynionego  z  Krakowa  (gdzie  to  dzieło  wydał) 
r  łMft  (1).  Śmierć  go  zastała  piszącego,  i  nie  pierwiej 
pióro  wzięła  ał  lampę  żywota  zagasiła,  na  ten  czas  niemal, 
gdy  o  świętćj  cierpliwości  kazanie  pisał  i  skończył  (w  mle- 
siącn  Wrześniu  1612)^ 

Praee  naukowe  Skargi  podzielić  moina:  na  dzieła  hi* 
storyczue,  na  dzieła  polityczne,  i  na  dzieła  kaznodziejskie. 
Oś  ostatnich  i  drogśrh  rozpoczął  swój  zawód  i  na  nieb  je 
aakońcaył,  bo  porzez  cały  przeciąg  iyda  swego  kazania 
miawał.  Z  Rzymu  do  ojczyzny  przybywszy,  wziął  się  4o 
pmc  UatarycsttO-politycznych:  w  późniejszym  wieku  sei* 
alo  biatof yeingrm  dzisłom  czas  sw^  poświęcał:  w  ostatni^ 

(ł)  Tegsł  8«meg)S  rslm  wydali  pczekłaiL  dzieła  Kostera  na  swd| 
J«ilk  Czefli.  Porówmtf  Juagnuoa  btot  298,  nr.  1877. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


675 

starości  gcirUwie  si$  zajął  pracani  itMo^^tyawml 
Iwtótmy  uwagę  na  te  dzieła,  tymłe  Mtoym  idąc  parząd^ 
kiem. 

8SAR6A   JiKO  POUTTK. 

Podług  Ks.  Aloizego  Osińskiego  (1),  wydaf  Skarga  1577 
poprzednio  juz  napisane,  bo  r.  1573  przypisane  dzieło  swoje 
„o  jedności  kościoła  pod  jednym  pasterzem".  Insi  inszy 
kres  wyjściu  tego  dzieła  naznaczają.  1  tak  czytamy  u  Ks. 
Siarczyńskiego  ze  je  wydał  r.  1577,  przypisawszy  Księciu 
Konstantemu  Ostrogskiemu.  Skarga  wszakże  sam  świad- 
czy (w  przemowie  do  Zygmunta  ID.  przy  trzeciem  wydaniu 
tego  dzieła  r.  1590.  w  Warszawie  podpisanćj),  ze  je  po 
raz  pierwszy  „przed  siedmnastu  laty  wydał  bawiąc  i  sło- 
wo prawdy  Ewangeliey  zbawienia  rozsiewaiąc  w  Wilnie", 
i  wykłada  powód  dia  czego  dzieło  tp  napisał.  „Gdy  wielu 
z  Greków  (słowa  są  jego),  a  mianowicie  Ruś  pod  polskim 
będąca  berłem,  nie  wie  o  tem,  kiedy  i  jako  się  od  jednośd 
kościoła  bożego  oddzielili,  jak  się  do  niej  wracali,  i  znowu 
ją  ręką  własną  targali,  przeto  umyśliłem  rzecz  tę  do  pu^- 
blicznej  podać  wiadomości.  „Ogłoszona  drukiem  praca,  zje- 
dnała sobie  dobre  wzięcie  u  wyznawców  greckiego  obrząd- 
ku, „lecz  prędko  wyszła  z  handlu,  gdyż  je  bogatsza  Ruś 
wykupiła  i  popaliła ''.  Wszakże  pomylił  się  tu,  czyli  nie- 
dokładnie wyraził  się  Skarga.  Bo  gdyby  istotnie  a  lat 
siedmnaście  wprzód  wydał  był  swoje  dzieło,  czyli  gdy- 
by je  był  na  lat  tyle  przed  r.  1590.  ogłosił  drukiem, 
takowe  musiałoby  było  wyjść  roku  1573.  po  raz  pierw- 
szy: co  być  nie  może,  jak  w  spisie   dzieł  Skargi  wyka- 

(1)  o  iftia  i  pismch  SkirgH  Portfwną}  29. 


DigitizesI  by  VjOOQIC 


e7e 

uditey^  jfnymió^sŁy .  wjdaiie  dzkfa  z  roku  1577. 
pierwsze  (1),  dotąd  istnieji^.  Widzwy  przeto  ie  fm 
SSuirga  mylnie  tf  dzietach  swoich  rozprawiał;  widziny  tci 
i  to,  £e  pisarski  swój  zawdd  od  politylu  kościelaej  ucząl; 
nakouiec  widzimy  i  to,  ze  po  trzy  kroć  o  jedności  kościoła 
pisywał,  czując  bardzo,  jak  wielce  rzecz  ta  jest  waiaą. 
Całe  dzieło  podzielił  na  trzy  części.  W  pierwszćj,  no- 
szącćj  napis:  „o  jedności  kościoła  bożego  pod  jednym  Pa- 
sterzem", zastanawia  rozdział  pierwszy,  w  którym  dowo- 
dzi Piotr  Ziotousty:  „ze  do  zbawienia  pierwej  o  praw- 
dziwym kościele  bożym,  aniżeli  o  prawdziwćm  słowie  bo- 
£em  pytać  się  i  dowiedzieć  potrzeba";  tudzież  rozdział 
drugi,  w  którym  powiedział,  „że  okrom  jedności  kościel- 
nej nikt  zbawienia  mieć  nie  może";  na  koniec  uwaga  nt 
końcu  tajże  części  położona,  „że  kto  się  ze  stolicą  rzym- 
ską nie  połączy,  jako  członek  bez  głowy  musi  każdy  w  nie- 
dowiarstwie umrzeć".  W  części  drugiej  powiedział  o  gre- 
ckićm  od  stolicy  apostolskiej  odstąpieniu,  i  tamże  w  roz- 
dziale XII.  uczynił  uwagę,  że  u  Greków  rozwody  dozwo- 
lone są,  (?)  „przeto  dwie  żywe  żenię  mieć,  a  rozwody  węzła 
małżeńskiego  czynić,  jest  przeciw  Ewangielii,  i  jasnemu 
słowu  bożemu;  co  się  przecież  u  Greków  za  grzech  nie 
poczyta". 

Dzieło  to  wraz  z  Obroną  synodu  brzeskiego,  wydaną 
przy  końcu  Kazań  o  siedmiu  sakramentach,  stanowi  całość 
rozprawiań  Skargi  o  obrządku  greckim.  Pierwsze  szczegói- 
nićj  jest  ważne.  Przerobiwszy  je  i  pomnożywszy  (co  ^ę 
szczególniej  z  drugiego  rozdziału  części  lU.  pokazuje,)  na 

(1)  Przyjaciel  Ludu  z  r.  1838.  66.  nstpn.  Ztąd  sprostować  na- 
lepy Jochera  II.  647.  który  mylnie  n  1573.  wydinitt  dzieła 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ft77     . 

nowo,  wydał  IdlO  i  prsypisat  ZygmooitowillL,  przekonany 
będąc  o  tćm,  ^M  nie  tak  jest  trudno  nawrddć  heretyki, 
jako  nader  {trudno  jest  nawrócić  Ruś,  ktdra  się  do  ogcd  w 
i  starych  odzywa  zwyczajów*.    Wszakże  zamiaru  sinego 
nie  dopiąi  i  dopiąć  nie  mógt,  dla  tego,  ze  się  zapatrywał 
na  zjednoczenie  obudwócłi  kościołów,  z  mylnego  stanowi- 
ska. Nie  na  tem  zbawienie  całego  cbrześciaństwa  i  pomy- 
ślne powodzenie  katolickiego  kościoła  zalełało,  ażeby  się 
obiedwie  cerkwie,  rzymska  i  grecka,  z  ubliżeniem  sobie 
wzajemnem  wywyższały  jedna  nad  drugą,  lecz  ażeby  w  du- 
chu, a  nie  w  świeckich  połączywszy  się  widokach,  przez 
takie  połączenie  silne  były  przeciw  wszelkim  burzom, 
wśród  nawałnóśd  światowych  miotającym  łódką  Chrystu- 
sową, a  z  nią  razem  pociągającym  do  przepaści  chrześcian 
duszę,  i  tak  oddającym  je  w  moc  czartowskiej  władzy. 
Wiadomo  jest  z  dziejów,  ie  się  nigdy  nie  usuwał  kościół 
grecki  od  braterstwa  z  rzymskim,  gdy  rzecz  szła  o  artykuły 
mary,  Se  w  rzeczach  duchownych  uznawał  w  Papiełu 
Chrystusowego  Namiestnika,  a  odmawiał  mu  uległości 
w  sprawach  świeckich,  obstając  za  swemi  dyecezalnemi 
prawami,  które  niezawisłemi  od  Rzymu  mieć  chciał:  je- 
dnem  słowem,  ze  chciał  być  z  nim  połączony  w  duchu,  a 
nie  w  widokach  świata,  i  ze  dopóki  taka  jednpść  między 
obudwoma  trwała,  żaden  odszczepieniec  od  katolickiego 
kościoła  i  heretyk  Saden,  nie  mógł  się  ostać  bezpiecznie. 
Gdy  Papież  nie  tylko  duchowną  ale  i  świecką  władzę  chciał 
nad  greckim  rozciągnąć  kościołem^  i  gdy  z  powodu  tego 
rozdwojenie  nastąpiło,  w  ten  czas  dopiero  odszczepieństwo 
mnożyć  się  i  kościół  katolicki  nękać  zaczęło.    Wcześnie, 
bo  Juz  na  początku  XI.  wieku,  pomiarkował  się  Papież, 
chciał  równym  sobie  we  względzie  dyecezalnycb  praw 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«78 

ozMC  Patryardię  carogroAdiiega:  ale  się  ttimr  oparte 
riymriue  dacbawieństwa,  chcąc  mieć  wyiszoić  nad  grc- 
dclem.  Pdźno,  bo  dopiero  na  początku  XY.  wieiLii,  przig- 
nat  Patryarcha,  dla  dobra  kościoła  zrzekł  się  praw  dye- 
cezajayrb,  i  uzaal  nad  sobą  władzę  Papieia  w  rzeczadk 
świeckieb:  ale  się  temu  sprzeciwiło  greckie  duchowtei- 
stwo,  niechcąc  rzymskiemu  ulegać.  Gdyby  był  rzecz  caią 
z  tego  stanowiska  rozważał  Skarga,  w  świetle  prawdy 
rozwinął  ją  jak  należało,  jego  praca  byłaby  się  pnyczy- 
niła  do  utorowania  z  czasem  ścielki,  prosto  doprowadzić 
mogącćj  wiernych  do  ścisłego  połączenia  się  serc  i  ko- 
ścioła. Lecz  on  zamiast  odkryć,  ukrył  światło  przed  ocza- 
mi wyznawców  obudwóch  kościołów,  a  na  nizkin  stopnia 
stojąca  pod  ów  czas  historyczna  sztuka  nie  dała  nikama 
wejrzeć  w  tę  rzecz  krytycznie.  Pismo  jego  narobiło  wiek 
wrzawy,  czytała  je  i  odpowiadała  na  nieftfoskwa  (l)iRaś, 
również  namiętnie  i  nie  historycznie  jak  je  był  Skarga  na* 
pisat  Obudziło  to  naukowe  Sycie,  ale  cói,  kiedy  to  iycie 
skończyło  się  zagładą  Kozaków  i  Rusi,  a  większą  chorobą 
Polski.  Nie  było  nikogo,  coby  na  równaj  szali  jedniij  i  ^hro- 
gićj  strony  stawiane  dowody  zważywszy,  wystąp  jaka 
pośrednik  pomiędzy  zwaśaionemi,  wystawił  im  rzecx  we 
właściwem  świetle,  i  przekonał,  ze  jedni  i  drudzy  będą 
wiecznie  błądzić,  jeżeli  się  w  ten  sposób  zechcą  na  necs 
zapatrywać  (2). 

(1)  Katalog  slawlano-rossijskich  rukopisiei^  .prinadlezaszczyck 
Iwanu  Nikiticzu  Carskomu,  Moskwa  1836.  Porównaj  str.  48. 

(2)  Dziś  sami  tylko  Jezuici  zapatrują  się  na  tę  rzecz  z  takiegoż 
stanowiska  co  Jezuita  Skarga  (porównaj  wzmiwdcowaBe  wyićj  Ry- 
efacickiego^  dzieło,  mianowicie  tez  na  stronicy  298.  nstpn.):  przeci- 
wnie swiam  kościoła  rzymskokatalieUego Kapłari^pacMnleJą ca 


Digitized  by  VjOOQ IC 


679 

Więcej  snajomości  rzeczy-  więcej  sttuki,  {irsebija  się 
w  tych  politycznych  dzieiach  Skargi,  które  przeciwko  pro- 
testantom, jai  w  kształcie  obron  duchownych,  juz  w  spo* 

jft  widzą.  Z  nkfli  najnowszego,  z  odniesiettieni  się  do  dawniejszyth^ 
przywiodę.  Jest  Btm  Ksiądz  Jan  Al^og,  Doktór  teologii  ś.  Professor 
dcsegezy  i  hidtoryi  koścłelnćj  w  seminarym  arckidyecezalnćBi  gnie* 
źnieńsko-poznańsldćm^  którego  dzieło  poraź  trzeci  wjęzyknnie- 
Bleckim  wydane,  przełożyć  na  Ihincazki  Ksiądz  Izydor  Gosclder 
(Histoire  universelle  de  l^Egiise,  a  Paris  1845-^1847  w  trzecli  to- 
mach. Podłng  tego  przekładu  przywodzić  będę  dzieio  Księdza  AI- 
zog),  a  obeenle  przekłada  go  na  polsld  Jeden  z  wielkopolskich  Ka- 
płanów (Gazeta  Kościelna  poznańska  z  r.  1843. 1.  297.  donosząca 
o  tón,  i  oceniająca  dzieło  Ks.  Alzog).  Odwołując  ^ę  doźrzódeł  zna- 
nych dobrze  w  czasach  Ks.  Piotra  Skargi,  mówi  on:  ,4e  za  g^owę 
kościoła  katolickiego  był  od  pierwszego  zawiązka  hierarchii  kościel* 
aćj  Biskup  rzymski  owalny,  Papieżem  od  r.  510.  wyłącznie  nazy- 
wany, ile  według  powszechnego  wszystkich  katolików  przekonania, 
był  uznawany  za  stró2a  wiary  jako  Namiestnik  Chrystusa,  a  nie  miał 
taklefze  władzy  co  do  spraw  świecko-dyecezalnych^  które  każdy  na^ 
ezelole  dyeeezyą  swą  rządzący  Kapłan  rozstrzygał  wyłącznie,  taki 
san  przeto  noeząc  tytał  co  i  rzymski  Biskup  (Alzog  I.  467!.  468.). 
Ze  gdy  od  soboru  sardyckiego  r.  347.  po  €hr.  zaszło  między  caro^ 
grodzkim  Patryarchą  a  rzymskim  Biskupem  nfeporozunienie,  wzglę- 
dem myśM  prawa  o  odwoływaniu  si$  do  Rzymu  wszystkich  we  wszęt* 
Uch  sprawach  Biski^w,  przez  nicejski  synod  r.  325«  po  €kr.  niby 
postanowioąego,  a  nieporozumienie  to  powiększyło  się  Jeszcze  pizes 
różne  światowe  powody,  które  płaszczykiem  religii  pokryć  usiłowa- 
no datemnie,  wtedy^  za  Foeyuaza,  powstawało  (r.  S63— 867>^  a  za 
Cerularyusza  (r.  1054)  dokonało  się  odłączenie  wschodniego  od  za* 
cbodniego  kośeftoła,  wszczęte  będąc  naprzód  z  l^j  przyczyny,  ze 
Papiea  więcej  do  zachodniego  niz  wschodniego*lgnąe  cesarstwa,  o4- 
stn^ał  się  od  Ćarogrodu;  następnie  z  tój^  fie  chciał  granioe  wscho- 
dniego kościoła  ścieśnić,  nolegąfąc  na  Patryarcbę,  by  mu  Bułgarów 
ptaes  sWMe  plerwotnto  do  ehneśdaństwa  nawróeonyeh  ostąpit,  aa 


Digitized  by  VjOOQ IC 


6S0 

sobie  kazań  ułołył.  Do  takowyełi  liczę:  Siedm  filarów. 
Upominanie  do  Etnanielików  i  innych  NiekałolikótP,  Pro- 
C6i  todziez  Dyskurs  na  Konfederacyą  (i),  Na  artykuł 

koniec  ze  nie  cłiciał  uznać  tegoż  Patryarchy  powszechnyia,  czyS 
w  swiecko-dyecezalnych  prawach  (rozumf  sif )  od  siebie  niezawisłyn 
Biskupem  (Alzog  E  251.  255.  257.).  Ze  gdy  r.  1439.  na  soboize 
florenckim  ustąpił  w  tćj  mierze  Patryarcha  1  Papieżowi  zupełnie  się 
poddał,  wtedy  połączyły  się  znowU  kościoły  obadwa  (Alzog  11.531.) 
9,NaIezy  tu  dodać,  o  czćm  Ks.  Alzog  powiedzieć  przepomniał,  ze  sa- 
mi katoliccy  pisarze  przyznają  kościołowi  wschodniemu  prawo  są- 
dzenia własnych  Biskupów,  i  nie  przeczą. temu,  iz  prawo  takowe 
mieli  i  ci  Prałaci  rzymscy,  którzy  dyecezyami  sweml  naczelnie  nie- 
gdyś na  zachodzie  rządzili,  które  to  prawo  dopiero  z  czasem  utia- 
ciii  na  korzyść  Papieża  (Bibliotheca  Juris  Canonici  teieris  G. 
VoeUi  et  Henr.  JusłelU  Parisior:  1661.  w  kilku  tomach.  Porównaj 
I.  142.  143.  Mansi  collectio  canonum  w  wielu  tomach.  Porówna 
.  iai7.  IX.  433.  nstpn.  XX.  240.  nstpn.).  Należy  i  o  tóm  wspo- 
mnieć, ze  Papież  chciał  się  z  Patryarcha  r.  1024.  pogodzić,  ale  na 
w  tóm,  rzymsko-galikańskie  mianowicie,  przeszkodziło  duchowień- 
stwo (Codex  fUplomaHcus  Hungariae  ed.  Fąfery  kilkadziesiąt  to- 
mów w  ósemce.  Porównaj  I.  311.  nstpn.).  Nakoniec  należy  nadtade- 
nić  i  o  tóm,  ze  gdy  się  kościół  grecki  porozumiewał  i  rzymsklna  we 
Fiorencyi,  uznany  został  za  zupełnie  w  dogmatach  swych  prawo- 
wierny (pomimo  owego  ftUogue^)  przez  Papieża,  czemu  dziś  nikt 
nie  przeczy.  (Zgodność  I  różność  między  wschodnim  i  zachodnim 
kościołem  wydana  w  Warsz.  1831.  Porównaj  31?.).  Zgoła  jak  tyl* 
ko  w  świeckim  względzie  uznał  nad  sobą  władzę  Papieża  Patryar- 
cha,  zgoda  między  kościołami  nastąpiła:  która  atoli,  gdy  do  ni^ 
przystać  nie  chciało  duchowieństwo,  spełzła  na  niczćm. 

i\)  Proces  na Konfed.  >vyszedł  naprzód  bezimiennie  r.  157S. 
Obs^einićJ  1596.  i  1600,  pod  tytułem:  Procet  Konfoederadeg^ 
(w  ćwiartce  wszystko;  wydanie  z  r.  1575  ma  biblioteka  glnasaz. 
warszawsk.). Dyskurs  wyszedł  wKrak.  dwa  razy:  Disewrs  na  Kot^ 
deraeyą  warszawską  1572.  rokUj  w  ćwiartce,  tudzież  Dtsairs  mm 


Digitized  by  VjOOQ IC 


681 

O  Jezuitach  ot^awiedi,  Próba  zakonu  Soc.  Jem,  Zaicsij/* 
dzenią  nowych  Aryanów,  Meseyaez  nowych  Aryanów, 
Wzywanie  do  pokuły.  Wzywanie  do  jednej  wiary,  nakoniec 
cztery  kazania,  które  wydał  pod  napisem  Areopague. 

Nąpomknąiem  o  tem  we  wstępie,  ze  miaty  do  tego  wa- 
łne  powody  obiedwie  strony,  protestanci  i  katolicy  polscy 
rzymskiego  wyznania,  gdy  się*  za  i  przeciw  protestantyzmo- 
wi odzywały.  Na  czele  drugich  stanął  Skarga,  pioriinojąc 
przeciwko  uchwale  konfederacyi  zr.  1573.  swobody  prote- 
stantom zapewniającej,  tudzież  przeciwko  dziełu  wydane- 
mu o  wyznaniu  wiary  polsko-protestancl^iego  kościoła, 
I      kti^re,  treścią  niejako  będąc  tego  wszystkiego  (1)  co  dotąd 
I      o  wyznaniach  protestanckićj    wiary   wydano   w  Polsce, 
'       wyszło  ^od  napisem:  Confessia.  Wyznanie  tciary  powsze- 
'       chfuj  koseyoiow  krzeidyamkich  Polskich,  w  Krakowie 
1574.    Wystawiono  w  nićm  wyznanie-  wiary,  jakie  przyjęli 
protestanci  w  rzeszy  niemieckiej,  w  Anglii,  Francyi,  Szko- 
cyi,  Danii,  Czechach,  w  Węgrzech  i  Niderhmdach,  ażeby 
(słowa  są  autora,  na  tytule  pisma  wyrąione)  wszem  wia- 
dome było,  ze  nie  nową  ani  obłędliwą  wiarę  trzymają 
protestanci,  ale  starodawną  apostolską,  powszechną.    Do- 
dano zezwolenie  spiibe,  wSandomifzu  uczynione  przez 
stany  protestanckie  polskie,  tudzież  uchwałę  jeneralnego 

Confederacią  w  Krakowie  Roku  Pańskiego  1607  i  tamie  1615. 
(obadwa  wydania  w  ćwiartce,  są  w  bibL  gimoi.  warszawsk).  Upomi* 
nanie  pokazało  się  naprzód  w  Poznaniu  1592.  bezimiennie  (Sfar- 
czyński  kładzie  r.  1599). 

(1)  Od  r.  1535. 1540.  wychodziły  Wyznania  wiary.  NIektdre  wy- 
liczą  locher  U.  288.  nstpn.  Tenże  wypisaje  te  które  po  r.  1574. 
ogłaszano  drukiem. 

nŚMIWI.  POLS.  T.  I.  ,86 

Digitized  by  VjOOQ IC 


682 

synodu,  zebranego  w  Krakowie,  r.  1570.  i  r.  1573,  kiedy 
po  śmierci  Zygoranta  Augusta  wolność  wyznania  wzajemnie 
potwierdziły  sobie  stany  królestwa  polskiego;  a  w  końcu 
połoiono  ucbwałę  zjazdu  włodzisławskiego ,  uczynioną 
r.  i56S  o  stosunkach  panów  z  poddanymi  wyznania  pro- 
testanckiego, dotyczące  się  czystośfci  obyczajów,  tudztei 
obrony  gminu  przeciwko  uciskowi  ze  strony  sziadity. 
Przypisano  to  dziełko  Królowi  Zygmuntowi  Augustowi 
„przez  (tak  się  bowiem  podpisali)  prawdziwych  wyznaw- 
ców Ewanyeliey  Krystusowey  w  państwach  polskiemu  ule- 
gających berłu",  i  oświadczono  w  temSe  przypisaniu,  „ie 
stę  ogłasza  drukiem,  jako  dalszy  ciąg  wyznaMa  wiary  pro- 
testanckiej i  jćj  obrony,  przez  Wielkopolanów  niegdyś 
wydanćj**. 

Przeciwko  dziełu  temu,  tudzieS  sandomirskiemu  zjaz- 
dowi piorunując  Skarga:  „Ta  brzydka  Confederacya  (mó- 
wi w  Wzywaniu  do  pokuty)  prawa  stare  i  święte  aa  he- 
retyk! depće,  moc  na  nie  królewską  wiąie,  lurisdtcdą  ko- 
ścielną duchowną  y  sądy  na  beretyki  gubi,  wszysfldm  w3- 
kom  wrota  do  zabiiania  owiec  Bóźych  otwarza,  ze  wszyst- 
kiego świata  blużnierce  y  kaćermistrze  y  dusz  rozboyniki 
nie  tyło  wprowadza,  ale  y  obronę  prawną  im  y  bezkar- 
ności daie"".  Wszystko  złe  dla  Polski  wyprowadza  on 
z  tego  prawa,  nazywając  je  „przeklętem  prawćm,  które  ko- 
ścielnych sądów  exekucyą  zepsowało,  zaczym  się  drapie- 
stwa  imion  kościelnych  y  dziesięcin  rozmnożyły,  cudzołóz- 
twa,  kazirodztwa,  nierządności  w  małżeństwach,  lichwy, 
czary,  fałsze  heretyckie  y  grzechy.  „Temu  prawu  przypi- 
suje zepsucie  sądów  krajowych".  Bo  (mówi  on,)  skupią  się 
na  obieranie  Trybunalistów  abo  Seymowych  posłów,  bę- 
dzie jako  zawzdy  do  kilkuset  katholików,  a  dziesięć  abo 


Digitized  by  VjOOQ IC 


688 

.  mm  iierelyków:  sttiało^cut^  fiilueai,  groibą  sedyciy  y 
'  woyoy  domowey,  mstrassą  wszytki  katholiki,  y  heretyka 
na  Trybimai  aba  m  poselstwo  wsadsą,  a  znkaai  (zawu* 
kapi)  katbolicy  y  przyzwalają  y  śmiecb  z  siebie  czynią,  y 
przeUęctwo  oao  żydowskie  na  się  przywodzą:  iz  jeden  sto 
ieh  zastraszy,  y  mocaieyszy  jRiisz  mzli  prawda,  y  siabsze 
żelazo  nizli  rózga,  y  siudzy  Boga  prawego,  bogów  ńę 
fliiszywycb  boją,  a  swema  prawdziwemu  nie  dufają*. 

Nie  tak  gwałtownie,  ale  również  mocno  powstaje  na 
protestantyzm  w  Upominaniu  do  Ewangelików,  i  w  Proce* 
Sie  na  konfederacyą.   Wyliczywszy  w  tych  mowach  szko- 
dy, które  nowa  wiara  przyniosła  do  Polski,  daje  przestro- 
gi katolikom,  jak  się  z  protestantami  zachować  mają.  Są 
obiedwie  te  mowy  łarliwemi  żarliwego  mówcy  fllipikami 
Łagodniej  wszakże  przemawia  w  nich,  aniżeli  w. piśmie 
które  po  polsko  drogie  z  pod  pióra  iego  imiennie  wyazio. 
Rozumiem  tu  owe  Siedm  fllardiw,  „postawione  (są  sto<- 
wa  Skargi)  przeciw  nauce  Zwingliai^skiey,  Calwinskiey  Ję* 
drzeja  Wolana,  y  przeciw  Pedagoiey  teraz  po  Polsku  wy- 
daney,  lednego  ciemnego  Ministra,  z  cien^ney  Drukarniey*'* 
W  piśmie  tern  naprzód  po  iacinie  (według  Niesieckiego 
przywodzi  Jocher  U.  317.,)  a  następnie  po  polsku  dla  po* 
jęcia  pospolitego  sebranem^  nazywa  przeciwnika  swego 
wyznanie,  osią  i  wołową  wiarą  (str.  53.)*  samego  lisem 
i  zającem,  a  mowę  jego  świegotaniem  (str.  21.)  być  mieni« 
Większy  gniew  kaznodziei  ściągnęli  na  siebie  AryaniOi 
teoi  bardziej  gdy  0^^  nii^^i  przypisąjąc  drugie  Zawsty* 
dsenie  Piotrowi  Tyliduemą)  powąiyli  się  oni  sameMi 
Królowi  Zygmuntowi  IIŁ  podać  obronę  swoje.  „Zapalił  go 
więc  gniew  Boży   (są  słowa  Skargi),  i  żałość  go  na 
Aryany  zjadła''.  Puścił  przeto  aa  nich  pierwsze  i  drugie 


Digitized  by  VjOOQ IC 


684 

karanie.  Bolaio  świętobliwego  nic£a,ieoajudętszy  z  tych, 
jak  się  wyraził,  heretyków,  Jarosz  z  M oskorzowa  Mosko- 
rzowski,  dągle  mu  odpór  dawał,  odzywając  się  aa  Zawsty- 
dzenia, które  kaznodzieja  z  ambony  zsyłał:  tćm  hardzi^, 
„gdy  sami  Aryanie  umacniali  go  w  tćm  ipniemanin,  ze  nąj- 
mUszą  Boga  przysługę  uczyni,  gdy  Polskę  od  tych  uwolni 
bluźnierstw^  Bo,  jak  sam  Skarga  powiada  w  pterwszćm 
Zawstydzeniu,  znalazło  się  dwóch  aryańskich  Ministrów 
(Księiy)  którzy  nie  chcąc  dłufój  znosić  bluźnierstwa  Bo- 
ga, porzucili  spółwyznawców,  i  wszystko  opowiedzieli 
gorliwemu  kaznodziei,  co  się  dzieje  w  Rakowie,  głównen 
siedlisku  aryanizmu.  Nie  ustawał  więc  w  prlicy  gorliwy 
Skarga,  wydając  Zawstydzenia;  z  wykazaniem  szesna- 
stu głównych  błędów  ar>'ańskich,  czyli  jak  je  nazwał,  nie- 
wstydow.  Ale  z  boleścią  serca  widział  nasz  Piotr,  ie  małą, 
albo  nawet  iadnej  korzyści  nie  przynoszą  usilne  jego  sta- 
rania, ju£  to  dla  tego,  ze  się  znajdowali  tacy,  którzy  zaraz 
pociski  jego  odpierali  (1),  juł  tei,  ie  nie  dawano  pilnego 
baczenia,  na  to  szermierstwo  pobożne.  Sam  o  tem  mówi 
w  przemowie  do  Przygodnych  kazań  z  roku  1610,  które 
Biskupowi  Piotrowi  Tylickiemu  przypisał.  „Jeśli  (słowa 
są  jego)  słów  Boiych  y  kazań  słuchaią,  tedy  uszami  tyło 
a  nie  sercem,  ani  ręką  do  działania.  Po  oraniu  y  sieybie, 
nic  abo  mało  co  wschodzi,  y  to  się  nie  dostoi,  lada  niepo- 
goda złych  pokus,  wszystko  zepsuje*.  Byli  nawet  tacy 
pomiędzy  panami  polskiemi^  religią  rzymsko-katolicką  wy- 
znawąjącymi,  którzy  mu  za  złe  mieli,  „ie  Polakiem  sam  bę- 
dąc, tak  srogo  prześladował  Polaków,  i  w  oczach  Europy 

(1)  Porównaj  artykuły:  SiatUsł.  Osirawi/Uj  Walenty  Smml- 
eyui^i  Jaroi%  Ma$kor%awski. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


685 

występował  jako  o^arzydel  swydi  braci  (1)."  Wszelako 
mimo  to  nie  ustawał,  i  nawet  pońmiertne  zostawił  w  tej 
mierze  dzi^o  pod  tytułem  Messyasz  nowych  Aryanów, 
jak  się  bezimienny  wydawca  pisma  wyraził  (w  przemowie 
do  czytelnika).  W  trzecićm  tćm  Zawstydzenia  powtarza 
cudze  słowa  (2)  i  dowodzi  Skarga,  ,yie  Aryanów  nauka 
więcćj  się  z'  nauką  Mahometa  w  Alkoranie,  nii  w  piśmie 
ś.  wypisaną  chrześdaAską  zgadza".  Widać  w  tćm  dziele 
wady  starości  piszącego:  albowiem,  czego  w  innych  jego 
pismach  nie  dostrzeżesz,  tak  się  w  końcu  dzieła  odzywa 
do  Jarosza  Hoskorzowskiego:  ,,radziłbym  mu,  iesli  co  na 
potym  będzie  pisał,  łeby  z  większym  rozmysłem ,  lada 
czego  nie  pisał:  boć  towRakowie  między  kądzielą,  zeydzie. 
się  lada  co  mówić  y  słowy  się  cektać  (spierać);  lada  baba 
na  trecie  to  umie:  ale  kiedyś  przyidzie  na  próbę  ludzi  chrze- 
ścianskich,  musi  się  P.  M.  rad  nie  rad  wstydzić".  Na  to, 
pod  imieniem  szlachcica  polskiego,  odpisiyąc  Smalcyusz, 
uwagę  we  wstępie  czyni,  „ze  pismo  tak  błahe  i  będące  pro- 
stym  paszkwilem,  nie  moSe  pochodzić  od  takyznakomitego 
człowieka,  jakim  był  za  życia  swego  Ksiądz  Skarga;  i  gdy 
przypuścić  nie  może  tego,  ażeby  on  tak  mamćm  pismem 
miał  swoje  zawołaną  powagę  po  śmierci  szpecić,  uwaia  je 
za  dzieło  antychrystowe  i  szatańskie,  któremu  gdy  nie- 
stało prawdy,  matactwem  I  kuglarstwem  chciał  polepszyć 
swćj  sprawy,  bałwochwalcą  będąc  i  bałwochwalstwa 
obrońcą,  złorzeczenia  i  pomawiania  niewolnikiem;''  a  odda- 

(1)  Acctuai&r  frałrum^  Szlachcic  polski  (rzeczywUcle  Smal- 
eynsz,  porówAaJ  Ossefińsklegol.  253.)  we  wstępie  do  odpowiedzi  na 
Wttfre  zawstydzenie  Arjanów. 

(2)  Jones  Łelbnitz  u  Siarczyńskiego  Obraz  wieku  L  str.  15* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


m 

jąc  wet  la  wet  dowodzi,  ,M  i  ows2«m  Papleintey  wjuióą 
religią,  rtae]  z  Mahoioetową  tai  Chrystusa  wiarą  ifsfh 
dna''.  Kończy  pisemko  swoje  teori  siowy:  ,,PaD  Mg  Hiecłi 
chwaię  swoje  Boską  oczyści  od  waselakicłi  zmaz,  któremi 
ją  szatas  przez  naczynia  swe  zapluiHtć  oslłąje;  a  niech  da 
wszystkim-  którzy  mianiąją  łmł«  Pana  Chrystusowe,  aby 
odstąpili  od  wszelakiej  aięsprawiedtiwości,  y  poznawszy 
prawdę  Bożą,  nasładowatt  pokoju  z«  wszystkiemi  y  po- 
święcenia, bea  kt4)rego  żaden  nie  ogląda  Paaa". 

Napomluiąłem  we  wstępie  o  tern,  co  zjazd  sandomurski 
zarzucał  zgrojwdzenlu  Jezusowemu.  Czuł  ważność  tych 
zarzutów  Skarga  i  uiegł,  lubo  mimowolnie.  Bo  człowiek 
ten,  niczem  nie  ugięty  w  sporach  o  artykuły  wiary  z  nie- 
'katolikami  wszystkimi  toczonych,  łatwo  okazywał  ule- 
głość we  światowej  polityce.  W  rzędzie  zarzutów,  jakie 
rzeczony  zjazd  zrobił  Jezuitom  pałskim,  był  i  ten,  ^e  aa 
kazaniach  perswadują  absolutum  dominium".  Jakoż  w  li- 
czbie ośmia  kazań  sejnoM^wych,  które  Skarga  przy  kaza- 
niach O  siedmiu  sakramentach  r.  1600  ogłosił  drukiem, 
znajdowało  się  kazanie  z  porządku  szóste  ,>o  Monarchiey 
y  Królestwie*',  wktórem  wystawił  narodowi  polskiemu, 
jdSbi  ile  czyni,  ze  prawa  monarsze  coraz  to  więcej  ograni- 
cza. Aliści  gdy,  po  wydaniu  odpowiedzi  aa  artykuł  ijazdu 
sandomirskiego  o  Jezuitach  w  roku  1606  danej,  przyszło 
mu  we  cztery  lata  później^  czyli  w  roku  1610  zrobić  i  wy« 
dać  nowy  przegląd  sejmowych  kazań,  umył  od  całej  tej 
sprawy  ręce,  i  w  tern  wydaniu  rzeczone  kazanie  „o  Monar- 
cbiey  y  Królestwie*'  opuścił.  Snadź  wiedział  o  tem  dobrze, 
ia  niebezpieczną  jest  rzeczą  prawdę  głosić  tym»  którzy  jej 
nie  mile  słuchają,  i  ie  wygodnie  jest  poświęcić  dobro  po* 
bliczne  tam,  gdzie  idzie  o  ochronę  włiisnłj  Aóry.    Ten 


Digitized  by  VjOOQ IC 


887 

więc,  który  teologłestie  wkldf  spory  z  EwangelikaiĄi  i  Arya- 
nami,  nłegł  w  rzeczach  politycznych  Ewangelikom,  kMrzy 
oa  owym  sjezdzie  sandomirskha  przodkowali,  Bieotworzyt 
narodoinl  oczu,  i  nie  przyczynił  się  do  nkrckena  hezrząda 
w  Polsce.  Nie  tak  aczynil  prawej  oświaty  Polaków  sia«> 
wny  XVni.  wieku  odnowiciel  Konarski  Z  narażeniem  wła* 
snego  Syda  pisaf  i  mówii  przeciwico  bezrządowi  w  krają 
nie  zwalając  na  to,  czy  głoszona  przezeń  prawda  spodoba 
się  lub  nie.  Przeciwnie  Skarga  pokryi  miłczeniem  rzecz 
tak  wielkićj  wa^,  a  natomiast  szeroko  się  rozwiódł  (w  Pró- 
bie zakonu  lezuitów)  nad  zacnością  zakonp  swigego,  wy- 
kazując (są  to  jego  stawa),  JAo  się  ten  zakon  począł  y 
z  czyn  przyszedł,  iako  się  zachował  przed  Bogiem  y  lu* 
dfMii,  iiakie  pożytki  przyniósł  kościołowi  i  rzeczom^- 
apoHtym,  iakie  pokusy  ynaiazdy  nieprzyiMiół  wytrwał, 
iako  swoią  lurwią  prawdę  Ewaogielii  ublał"* 

Wszakże  im  się  bardziej  przyMiłai  dognrim,  tóm  wię* 
oćj  aatrterał  białości.  Do  stawney  aa^trufy  którą  czę- 
sto, nnewał  w  ustach:  ,4ioselstwo  do  was  mam  od  Pana 
Boga,  i  mam  to  poruczenie,  abym  wam  złości  wasze  uka- 
zował,  i  pomstę  na  nie,  ieiliich  nie  oddalicie,  opowiadał"i 
dodawał  inszą,  w  której  naganę  urządaeil  krąjawydi 
estrxćj  nii  dawniój  wyrażał.  Czego  się  był  za  młodu 
i  przy  cał^  mocy  dzielnego  ducha  swego  czyaid:aiepowa- 
iył,  teraz,  starcem  zgrzybiałym  będąc,  i  mało  sobie  osta- 
tek £ycia  ceaiąo,  prawił  śmiało  i  odwafaiie.  Dowód  tego 
dał  szczególniej  w  czterech  kazaniach^  które  pod  tytułem 
Areopagu  ogłoaił  drukiem.  W  przypisaniu  ich  Andrzejowi 
Boiboli  Padkomorzemu  kof  onnemu,  swo^^mu  i  całego  zgro* 
nudzenia  wielbicielowi  wielkiemu,  powiada  Skarga:  „ze 
przez  niego  wezwał  kaznodzieję  sam  Król  Zygmunt  III, 


Digitized  by  VjOOQ IC 


688 

aieby  wraeczoniy  materyi  miane  kąsania  w  Krakowie  1608 
roku,  ogtosii  drakicm.  Lecz  gdy  właśnie  w  ten  €zas,ki^ 
dy  się  zabierał  do  lepszego  wypracowania  tych  kaia, 
mosiał  jechać  z  KriHeni  do  Wilna,  aieby  ztamtąd  w  dabł% 
bo  a£  do  Moskwy  udał  się  podrdi  z  Monarchą,  i  gdy  dla 
ciężkiej  zimy  musiał  zaniechać  zamiara  tego  i  pozostać 
w  Wilnie,  przeto  czaso  tego  przejażdżki  ntradząjącej  uzyi 
do  wypracowania  rzeczonych  kazań,  i  do  wydania  teg9 
dzieła,  jak  je  sam  sam  nazywa,  starey  r^". 

W  kazaniach  tych  wychwala  Areopag,  czyli  sądyato- 
skie,  a  gani  sądy  polskie,  przy  czem  ośmiela  się  i  zasadni- 
cze prawa  rządu  polskiego  naganiać.  ,»Nąjbe^ieczidqsa 
(mówi  on)  elekcya,  gdzie  mała  Uczba  mądrydi,  doiirych 
elektorów,  a  nadęwszystko  przewy  borna,  gdzie  jeden  wk- 
omylny  z  dobrą  poradą  wybiera.  Naszkodliwsza,  gdy  u 
Trybunał  heretyki  wybierają.  O  młodych,  na  tak  powaiae 
sądy  stawieniu,  nie  masz  co  chwalić*. 

Napisał  teł  Ska  rga  Wzywanie  do  pokuty  obywatdtfv 
korony,  na  łądanie  Księdza.  Fryderyka  Barsciusu  (1) 
kaznodziei  królewskiego,  który  mu  radził  ^wjedno  zebrać 
cokolwiek  kiedy  o  błędach  Polaków  powiedział,  kilką  ty- 
sięcy tego  kazania  eksemplarzy  (jak  się  wyraża)  wypraso- 
wać, i  za  darmo  między  ludzi  rozdać.*  Dziełko  to  znala- 
zło naśladowców,, między  któremi  się  bezimienny  (czy  nie 
Jan  Lesniowski?)  odznaczył,  napisawszy  i  w  Krakowie  r. 
1609  drukiem  ogłosiwszy  Wzytcame  do  pokuły  objfwa- 


(1)  Podług  Alojzego  Osińskiego  ,,0  zydo  i  pismach  Sksi^' 
dztł  się  ^arsciusz  w  Brannsberga  1540.  był  Jezidtą  i  spowiednikiem 
Krdla  Zygmunta  m.  umarł  1609.  Pisywał  po  łacinie  pod 
Fryderyka  Teologa  pruskiego. 


Digitized  by  Vj005 IC 


teiow  Kar  cny  Polskiey  iXięfil»  ieppodUgiyeh  (1).  Dru- 
gą uiąiiriCjO  częścią  tćj  pracy  jest,  ^Wzywęgńe  do  jedaej 
zbawiena^  wiary,"  wktófte  Łró^iocbnó  pówMrzyi  co 
niegdyś  o  heretykach  obaseraie  rzekł.  .Widząc  obyczay 
naszych  liidzi  (mim  Skarga),  ii  nie  ra^  czytaoiem  się 
bawią,  y  pieniędzy,  które  na  zbytkach  tracą,  na  księgi  ła« 
łMlą*  y  ^Ihić  im  darujesz,  w  kącie  ie  porzucają:  krotko* 
scią  pisania  chciaiem  lenistwo  nasze  leczyć." 

Takieoii  to  pismami  rozpoczął  i  zamknął  Piotr  Złoto- 
usty  szereg  dzieł  swoich,  wmch  złoiył  ważne  szczegóły 
życia  publicznego  i  domowego  ówczesnych  Polaków,  (2) 
uieniJ  naprowadził  nas  na  to  o  sobie  zdanie,  jakieśmy  na 
cziele  tego  artykułu  o  nim  dali,  zauważywszy,  ii  przez  swe 
pisma  polityczna  treści,  zamiast  przywieść  do  zgody  zwą* 
śnione  umysły,  więcćj  je  jeszcze  poróinił,  przez  co  stai 
się  powodem  nieprzeliczonych  dla  kraju  nieszczęść,  ktdre 
się  tłumnie  nat  wnaslępaiych  wiekadi  z>waliły.  Chcemy 
temu  wierzyć,  ie  jeieli  nie  z  przekonania,  to  przynajmniej 
z  chęci  poznania  i  objawienia  prawdy,  wziął  się  do  tćj  pra- 
cy: jednaki  temu  zaprzeczyć  trudno,  iealbo  szczerćj  odro- 
ty,  albo  środków  nie  miał  do  wykonania  co  rozpoczął:  ie 
bez  zasady,  bez  myśli  i  światła,  a  co  gorsza,  ;bez  iadn^ 
nadal  oględności,  wziął  się  do  rzeczy.  Ubolewać  zaś  nale- 
iy  nad  tem,  ii  zaczął  pisarski  swój  zawód  od  tego,  na  czćn) 
byt  skończyć  powinien,  ie  się  nie  postarał  poprzedido  o 
nabycie  tego,  tia  czóm  mu  zbywało,  ie  nie  nabył  światła 
przez  naukę,  a  naukę  wszechstronnie  się  na  świat  i  iycie 

(1)  locher  DI.  08. 

O)  WyjąUd  z  tyth  kazań  są  u  Mkmt  TL  MS.  nstpn.  kttfre  od*- 
ezirtać  powlnłen,  komu  czas  oie  dozwala  rozwaiyć  rzecz  w  orjfi* 
nale. 


Digitized  by 


Google 


61H> 

zapatrającą.  Nie  posiadłszy  jej,  chciał  nie  wiedząc  san 
czego:  chciał  wolności  obywatelskiej,  a  sam  ją  tamowit, 
powstając  z  uprzedzeniem  i  gwałtownie  na  wszystkie  wy- 
znania rzymsko-katolidciemn  nie  hołdujące  kośdotowi 
Chciał  by  Ruś  wbrew  historyi  pojmowała  dzieje,  a  prot^ 
stanci  by  uwierzyli  temu,  ze  wolności  wyznania  nie  mają, 
chociaż  im  takową  konsłytucya  zapewniła  sejmowa.  Nie- 
'  posiadając  Skarga  wykształcenia  zasadnego,  niewdającsit 
w  badania  krytyczne  zasad  prawdy,  szedł  za  popędem  swej 
chęci,  i  doprowadził  nas  do  rozdwojenia  się  z  Rodą,  i 
przygotował  wywołanie  z  kraju  ludzi,  którzy,  bez  względo 
na  wyobrażenia  swoje  i  przekonanie  wewnętrzne,  uiyt^ 
czni  będąc  dla  Polski,  mogli  z  czasem  byc  jej  jeszcze  uij* 
teczniejsi,  nic  za  to,  prócz  braterskiego  pobłażania,  wła- 
dając nawzajem. 

SKARGA  JAKO  HISTOtTK  KOŚClZŁlfT. 

Podobnie  Jak  zpolitycznćj  treści  pismami,  powiodio  si{ 
Skardze  z  dziełami  historycznęmi,  lubo.temiały  wswoin 
czasie  wielkie  powodzenie,  przekładane  będąc  na  języi^ 
czeski  i  ruski  (1).  Pisał  je  sposobem  biografii  i  roczni- 
ków. Wydał  naprzód  Żywoty  świętych,  nad  któremi  si{ 
zastanówmy  pokrótce. 

Bez  różnicy,  czy  święty  pański,  którego  żywot  opisy- 
wać przedsięwziął,  był  cudzoziemcem  lub  Polakiem,  zje- 
dnaliowego  stanowiska  zapatrywał  się  na  jego  życie,  jako- 

(1)  O  przekładzie  Żywotów  na  Języlc  czesU,  w  rękopisie  dotąl 
zostającym,  porównaj  Jongmana  hlst  227.  nr.  1790.  O  przekła- 
dzie Żywotów  i  RocznOŁów  UUcakrotnym  na  Język  rusU,  będzie  wai- 
stępnym  dzieła  naszego  tomie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


091 

by  go  Bie  obchoduła  Polska,  jakoby  zarówno  o  rodaku  jak 
codzozięmcu  rozprawiać  przystało.  Nie  pochodziło  to 
z  braka  chęci,  lecz  z  niedostatku  zasobów:  jakoż  dai.tego 
dowód  w  iywotopisach  śś.  Kazimirza,  Stanisława  Kostki, 
i  błogosławionego  pod  ów  czas,  a  później  w  poczet  świę- 
tych, policzonego,  Jana  Kaniego,  ie  ilekroć  dopisały  mu 
źrzódła,  wtedy  był  wstanie  rzecz  dokładnie  opowiedzieć. 
Lecz  czemuż  się  nie  postarał  o  tako^^e?  zwłaszcza  gdy 
w  ów  czas  były  w  obiegu,  jak  to  w  następnym  tomie,  dzieje 
kościoła  rozważając,  opowiemy.  Czemuż,  ze  tu  jeden  tylko 
przykład  na  to  przytoczę,  żywcem  tłómaczył  zyciopis  Po* 
laka,  który  licho  ukleił  ten  i  ów  cudzoziemiec?  gdy  dosta- 
tniejsze  życia  jego  płynęło  żrzódło  polskie,  którego  pomi- 
jać nie  należało.  Tak  życie  ś.  Jacka,  przez  Wojciecha  Łe- 
andra  Bonończyka  r.  1517  wydane,  przełożył,  a  pominął 
owo,  które  w  XIV  wieku  bliżej  nam  nieznany  Stanisław 
dominikańskiego  zakonu  braciszek  napisał  (1). 

Dla  własnego  użytku  zrobił  Skarga  wyciąg,  czyli,  jak 
je  sam  nazywa,  summowanie  z  siedmiu  tómói^  rocznych 
dziejów,  (NTzez  Kardynała  Baroniusza  zebranych  (annałes 
ecclesiastici).  Wyciąg  ten  wpadł  w  ręce  Prymasowi  Stani- 
sławowi Karnkowskiemu,  a  ten  widząc  ztąd  pożytek  wielki 
dla  kościoła  katolickiego,  zaczął  usilnie  namawiać  Piotra, 
ażeby  przełożywszy  to  skrócenie  na  język  polslfi,  tudzież 
dalsze  części,  i,  o  ileby  to  być  mogło,  najwięcej  ich  wytłó* 
maczy  wszy,  ogłosił  drukiem.  Trzy  tomy  wy  tłómaczył  dalej 
Skarga  i,  w  dziesięciu  księgach  zawarte,  wydał  w  jednym 
tomie  roczne  dzieje  kościelne.   Nie  wiadomo  więc,  czy  się 

(1)  Porównaj  o  tych  życi<Nrysaoh  Ossolińskiego  wiadomości  I. 
42,  105.  nstpn; 


Digitized  by  VjOOQ IC 


«92 

pomylił  Birkóirsfci  (wkauiia  na  jego  poi^rzebie), 
&sXn  (Xnff)  tomów  dziejów  roeznydi  •  Bareoiiisui  pol- 
sczyzńą  darował  Skarga,  lub  czy  trzy  ostatnie  księgi  tego 
tłdmaczenia  na  widok  publiczny  aie  wyszły.  Wszakże  wy- 
dając owe  Baroniasza  dziesięć  tomów,  mówi  sam  Slcarga, 
,,ze  słabość  starości,  (albowiem  wpóinym  wieku  wciął  się 
był  do  tej  pracy,)  obowiązki  kaznodziejskie  i  dworskie 
niepokoje,  nie  dozwoliły  mu  więc^  pracować  w  tym  zawa- 
dzie." Prymas  nie  tylko  opatrzył  Skargę  potrzebujm  na 
wydanie  dzieła  fiinduszem,  ate  nadto  własnoręcznym  pi- 
smem dawszy  znać  o  przedsięwzięciu « całem  do  Rsymą 
uzyskał  od  autora  dzieła,  (fń  Kardynała  Baroniusza,  list  do 
Skarg],  pochwalający  zamiar  polskiego  kaznodziei.  Dziąfe 
te  uważał  Skarga  za  dopełnienie  £y  wotów  śś.,  które  tćłpo 
większej  części  z  roczników  Baroniuszi  wyczerpnął  był. 
Przelewając  je  na  ojczysty  język,  nie  tylko  (są  jego  słowa) 
miał  na  celu  upowszechnienie  pomiędzy  rodakami  kuśdel- 
nych  dziejów,  ate  takie  zbogacenie  polskiego  języka,  tłó- 
macząc  po  polisku  słowa  tajemnicy  katolickiej  wiary,  i  wno- 
sząc do  polskiego  języka  wyrazy  dotąd  mu  nie  znane 
W  tę|  mierze  radził  się  pilnie  mędrszych  ,od  siebie  lodzi, 
strzegąc  się  tego  jak  najiisilitfój,  ażeby  nowe  te  słowa  do 
ojczystego  języka  wprowadzone,  rozumieniu  pisma  ś^  pra- 
wowiernemu nie  szkodziły  (ł).  Przedmowa  zrobioita  do 
d%ieła,  czyli  wzywanie  do  czytania  rocznych  dziejów, 
i  przestroga  w  nióm,  więcej  aniieli  sama  praca,  jednały 
l%ardze  a  spółczesnych  i  potomnych  imię  historycznej  sła- 
wy i  nazwisko  dziejopisarza.  Prymas  Karnkowski,  w  liście 

(1)  Wyfęto  dosłownie  z  przedmów  i  listów,  umieszczonych  na 
czde  rocznych  dziejów. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


6M 

z  powMki  tegir  do  tMnacm  napisaByn,  sstiiuie  w  Ićj  nitrte 
oddaje  mra  podiwały  (1);  *  niedawno  terno  smarty  Biskop 
krakowski  lUiąds  Woronicz,  pełennaaki  Kaptan^przesadoie 
rzeki,  ze  kto  birtorykieM  być  pragnie,  Skargę  czytać  pttwt^ 
nien  (n  Siarezyftskiegd).  Lecz  maie  się  imczi)  zd^fe,  bo 
zda^m  mem  nikt,  zwłaszcza  teraz,  korzyści  pod  wzgiędem 
sztuki  i  rzeczy  zhistoryczaych  dzieł  jego  me  odniesie.  Są 
to  proste  ttdmaczenia  z  fcidąjakich  legend  wzięte,  powno 
ie  daleko  lepsze  w6w  czas  istniały,  ktdryefef  tłdnacz  nie 
pozaat.  Widać  to  zły  wola  ś.  Wojciecha,  który  według  le-p 
pszych  legend  wydał  Suryusz  r.  1571  (2),  a  według  lich- 
szych  opisał  go  i  wydrukował  Skarga.  Tłdmaczenia  swe 
opatrzył  przy  końcu  wyciągiem  z  nauk  moratujch,  nazwa- 
wszy je  obrokiem  duchownym. 

Czytanie  żywotów  śś.  przeznaczył  dla  duatek  (sam  to 
mówi,  przypisując  dzieło  dziewięcioleiniemo  Władysłaito*- 
wi  Królewiczcrwi),  ale  ostrz^  zaraz,  ie  same  czytywać 
ich  dfierir  nie  powmy,  i  radził  »aieby  rostropny  Moczy* 
ciel,  wybrawszy  z  tej  księgi,  co  na  wiek  dziecinny  przysta-^ 
łb,  czytanie  to  mądremi  przeplatał  naukami."  Ja  (mówi 
tamie  Skarga  do  Władysława  Królewicza)  najbMśzy  w  du- 
chowieństwie sługa  oyca  domu  Jasności  Waszey,  weding 
swey  lichoty,  pragnąc  bardzo  i  gorąco  wzrostu  szczęśU-^ 

(1)  Admiruri  me  łn  hec  bmacnsg  operę  magnaram  yariarmaąne 
T&nxm  in  te  scienllain,  maltanuu  linguarum  peritiam,  historiarum 
tamsaerarum  ąuamprofanarum  cognitionem,  accuratamąue et  exa- 
ctam  aQtiqaitatis  inyestigationem,  sive  ex  yeterum  lectione,  siye  ex 
numismatibus,  siye  deniqae  ex  yetustissfma  arcuum  trlamphallum, 
columnarum,  pordcuua,  templorom,  aliaromgue  yetustissimamm 
sedlmn  Inscriptionibiis. 

(2)  Acta  sanctorum,  measis  AprUts. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


604 

śłiwego  Jasności  W.  na  ciele  i  m  daazy,  prsyczyiiaa  się 
do  tego  (do  wycbowania  dobrego), '  nie  t}iko  wzywaotem 
de  czytania  ły wotów  świętych,  ale  i  pneatrogamt  na  pi- 
śmie, ktdrem  z  mądrych  ksiąg  zebrała  dO  stanu  pańskiego 
słoiącemi.  Bo  dę  Pan  Bogna  to. dał,  i  tą  dę  nadzieją 
korona  wszystka  napełniła:  iz  czasów  49(woich  zasiąść  masz 
stolicę  królewską  oyca  twego.  Których  pi^zestrog  acz  te- 
raz Jasność  Wasza  nie  rozumie,  ale  gdy  cię  Pan  Bóg  w  łata 
dalsze  wprowadzi,  dać  takiego,  który  przypominafiiem 
ukaże  Ci  i  wyłoży,  grób  móy  i  proch  moy  uweseli,  zwła- 
szcza gdy  z  nich  do  mądrości  i  cnot  świętych  królewskich 
naprawę  i  pomoc  brać  Jasność  Wasza  będzie."  Pod  tym 
tylko  względem  godzi  się  uważać  Skargę  za  dobrego  pe- 
dagoga, inacze}  bowiem  moinaby  mu  wziąć  za  złe,  iz  dzie- 
ło takie  przeznaczył  do  czytania  dla  dzieci,  którego  nie 
radziłbym  im  czytywać^  a  przynajmniej  pragnąłbym,  aieby 
nie  wszystkie  wniem  objęte  żywoty  czytywały.  Łatwo  się 

"^  o  tern  przekonać  można,  przeczytawszy  żywot  ś.  Kaae- 
gundy,  w  którym  na  szwank  wystawił  Skarga  wstydliwość 
Bolesława  Wstydliwego. 

W  ogóle  można  o  pracach  historycznych  Skargi  dać  to 
zdanie,  iź  mu  w  nich  nie  tak  szło  o  historyą,  jako  raczej 
o  przewiedzenie  pewnych  celów  za  pomocą  historyi,  wpra- 

'  wdzie  zbawiennych,  ludzkości  użytecznych,  ale  na  histo- 
ryi nie  opartych.  Chciał  bowiem  poprawić  moralność  przy- 
kładami przeszłości,  a  przykłady  te  miały  dla  niego  war- 
tość o  tyle  tylko,  o  ile  wyrażały  szczególniejszą  iaskę 
i  opatrzność  Boga,  pokazującą  się  w  cudach  i  przypadko- 
wości. Do  tego  celu  wszystko  kierował,  do  niego  naginał 
nieznane  wieki  zapadłej  starożytności,  siląc  się  na  to,  by 
wszystko  co  przeszłość  podała,  co  ludzka  wyobraźnia 


Digitized  by  VjOOQ IC 


e»5 

stworzyła,  stwierdiif o  stiołeaie,  a  liistorya  wydała  rię 
nie  iycia  oanczydelkit,  lecz  skarbnicą  przykładów,  zwra- 
cających łodzi  oa  drogę  cnoty,  prawości,  poświęcenia  się 
dła  dobra  powszechnego.  Zgoła,  jak  w  polityce^  tak  i  whi-^ 
storyi  sekciarstwo,  bo  dópięde  pewnych  cel6w,  powodo- 
wało Skargą,  stawiając  dowód  na  to,  ze  pisarz,  któremu 
wykształjcenia  kłassyczaego  (na  którem,  jak  niiej  powie- 
my, zbywało  Skardze)  nie  dostaje,  da  zawsze  poznać 
w  sobie  brak  wszechstronności  nankowćj,  brak  tolerancyi 
religijnej.  , 

SKAE6A  JAKO  MdWCA. 

Zanim  wymowę  Skargi  rozwaię,  przywiodę  jego  dzie- 
ła 6  gospodarstwie  dachownćm,  tudzież  na  modlitewne 
pisma  zawrócę  uwagę. 

Bezimienny  kaznodziąja  wspomniał  (w  kazania  na  po* 
grzebie  Dototy  zOjrzanowa  Barzynej)  o  książeczce  JSkargi, 
którą  on  gospodarstwem  duchownćm  miał  nazwać.  Dzieł- 
ko tó  nie  doszło  do  naszych  czasów.  Ale  posiadamy  insze 
tego  rodzaju  pismo,  to  jest  o  bractwie  miłosierdzia.  Skar- 
ga założył  rzeaone  bractwo  w  Krakowie  1584,  a  wyjeż- 
dżając ztamtąd  do  Wihia,  wydał  jego  opis>  a  to  dla  wię- 
kszego utwierdzenia  serc  dobrych  (jak  się  wyraża  wprze- 
mowie  do  członków  tegoi  bractwa,  płci  obojój),  w  duchu 
pokory  i  uniżenia  prawdziwie  chrześdaaskiego.  Po  prze- 
mowie i  trzech  kazaniach  o  miłosierdziu,  znajdują  się 
wtem  dziele  powinności  bractwa,  czyli  statut,  w  ogóle 
i  szczególe  ułożony.  Z  ogólnych  przepisów  o  powinnościach 
braci  wszystkich,  zastanawia  ten  ustęp.  „Co  tydzień  (są 
sf  owa  statutu)  dwa  bracia  do  jednego  szpitala  w  Krako- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


wie,  y  do  więrieaia  iść  mw,  oawiedMjąc  idi^gie  y  ^ń^ 
zimie,  przynosząc  im  BaznczoBą  iatomiiię  świecką  y  di- 
diowną,  wziąwszy  z  sobą  Kq»ttDa,  itśA  go  mieć  iMCą* 
któryby  ich  do  dobrego  y  cierpłiw^o  «pomiiiai.  A  Umie- 
głowy  toi  tez  czynie  mają:  ałe  nie  zpowiMOśd,  aw  wny* 
stkie,  iedno  które  chcą'  a  mogą,  niosąc  takie  ^.skrsyiitt 
ubogidi  jałmuinę  naznaatoną."  Z  przepisów  szcz^ófaiych 
zastanawiają  porządki  bractwa,  czyli  e  urzędnikach  i  ich 
powiimośćiach,  gdzie  powiedziano:  JSsafarz  czyli  Padskar- 
bi  bractwa,  daląc  jałmużnę,  ma  snadniej  bez  aprzykrze- 
nia,  zwłaszcza  gdy  jest  osoba  baczna,  spytać,  iako  się  da- 
wno spowiadał,  y  nayświętszeg^  Sakramentu  aiywat.* 
W  końcu  są  czytania  bractwa  na  każdą  niedzielę  do  rokn, 
„gdy  się  na  kollekty  schodzą."  KaSde  czytanie  tak  otałono, 
£e  naprzód  idzie  .wyciąg  jeden  z  pisma  ś.,  drogi  z  Dokta* 
rów  śś.,  trzeci  z  przykładów  historyi  ś.  todzieS  zpewnyck 
i  powainych  ludzi  i  Doktorów  kościelnych** 

Przy  Kazaniach  przygodnych  r.  1610  wydanych,  znaj- 
duje się  tol  samo  dzieło  o  bractwie  miłosierdzia,  ale  po- 
większone, zwłaszcza  gdy  i  samo  bractwo  obszerniejszy 
później  miało  zakres.  Albowiem  r.  1592  załoiono  w  Kra- 
kowie drugie  bractwo,  pod  godłem  ś.  Łazarza,  a  późnig 
obadwa  te  bractwa  połączyły  się  razem.  Przeto  statuta 
bractw  obudwócfa  wjedno  zlać  należało,  co  tćz  ad^ute- 
czniono,  i  wydano  je  z  Kazaniami  przygodnemi,  podłng 
edycyi  w^iój  zmiankowanej.  Przerobione  to  dzieło  o  bra- 
ctwie, czyli  racz^  o  bractwach,  ma  układ  następujący: 
naprzód  idą  dwie  pobudki  (nowe  kazania)  do  miłosierdzia. 
Następuje  opis  skrzynki  ś.  Mikołaja,  czyli  o  fundasza  na 
wyposażenie  cnotliwych  panienek  ubogich.  Dalćj  idzie  saa 


bigitized  by  VjOOQ IC 


697 

slitat  obąimiuąc  i^rawie  toł  Mmo  eo  w  sobie  mieści  8ta<* 
tut  bractwa  mit^tierdiia. 

Ctuł  to  4obrw  Skarga,  ile  sobie  aasłng  ttBopi  i  Qia« 
dtt  poioiyi  pruz  ułofieoie  tycb  bractw:  dla  tego  te£ 
w  te  8ię  odeewai  aiowa  do  bractwa  niioaerdtia,  saoiia 
8i«  ODO  £  drogiem  piAąctyioi  ,,Jm  aię  teł  bardso  ukodMtł . 
w  was,  y  z  Apostołem  zowie  nadrołszemi  moimi;  Bośde 
mię  postnszeastwem  y  ochotą  waszą  do  dobrego,  mid  iwie 
ucieszyli.  z;owię  was  kocbaaiem  i  sercem  moim:  Bom  u  was 
skarb  moy  niebieskiey  nadzieie  zakapit  i  zostawił.  Zowie 
was  weselem  moim:  Bo  wszystkie  zasmaceaia  które  mi 
z  i^rześladowaBia  y  niewdzięcziości  drogicb  rosły t  wyście 
gasiii  y  oddalali.  Zowie  was  wie&cem  y  koriMNi  mą|ą:  Bo 
dla  was  mam  wielką  aadziąic^  i£  weźmie  odpuszczonio 
grzecków  a  Pasa  mego,  y  dla  iflfł&mzn  waszych  z  wami 
dostmię  zflqpłaty>  y  j^zy  was  się»  zfy  bardzo  będąc,  pot 
żywię*. 

Na  pwagę  zasłagiue  żołnierskie  aaboieiistwo,  ktdre 
przypisiyąc  największym  z  aaszycb  UetmoBów,  Jasowi  Ka* 
ralowi  Ckodkiewiczowi  f  Stanisławowi  Żółkiewskiemu, 
w  przemowie  do  nich  zdaje  sprawę  z  pjsm  swoicb  |»olity<* 
cfliej  treścL  Powiada:  ,4^  i  on  pod  czas  seymdw  afe  mil- 
czy, 2e  do  miłości  oyczyzny,  do  zgody  i  oddalenia  waśii 
ząsiedzkich,  do  uprziymości  ku  dobro  pospolitemu*  dopo^ 
at4iaz«astwa  i  ^akmy  przywodząc  ludzie^  wolnością  szko^- 
dliwą  wyuzdane.  Stan  zotniersidi  (mówi  dalej,)  po  w»ę^ 
kiti  części  zaniechany,  y  swowolenstwem  zepsowany,  wiel* 
lOej  naprawy  potrzebuje.  Szlachta  nasza,  ktdca  ma  lo  por 
wainnie  y  onym  się  słaiwi,  rzenięota  rycerskiego  odwy^ 
kia>  od  twardości  męskiey  y  polney  adpadia,  n  do  miębr 
kości  y  rozkoszy  przystała.   Opuściwszy  jezdę*  z  kldr#y 

irśHinr.  rou.  t.  i.  ^^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


była  sławną,  do  wizow  y  karet  adali  rią  wsiyscy.  Uładi 
ćwiczenia  rycerskiego  nie  ma,  karność  zginęła,  do  łako- 
mego zbierania  y  nieprzystoynego  knpiectwa,  y  głupich 
utrat  obrodłi  serce  swe".  Złemn  podług  noznośd  zapo- 
bi^ąjąc  Skarga,  tMmaczy  wtim  dziele  prawa  zołnier* 
skie  od  ś.  Jana  Clirzciciela  podane,  podaje  modlitwy  i  psal- 
my,  wybrane  przez  siebie  dla  iołnierzy  i  prozą  wytłdma- 
czone,  na  koniec  umieszcza  pobudki  dla  wojowników  przy 
spotkaniu  się  z  nieprzyjacielem,  które  wybrał  z  pimna  1 

Zawdd  kaznodziejski  był  powołaniem  Piotra  Złoton- 
stego,  w  kazaniach  te£  odznaczył  się  szczególniej,  daw- 
szy w  nich  poznać,  ie  godnym  byt  uczniem  Mistrza  swo- 
jego sławnego  Marcina  z  Pilzna,  objaśniacza  mów  Cycero- 
nowych.  Przejdźmy  te  kazania  w  szczególe. 

Kaznodzieja  ten,  czyli-to  badał  dzieje,  czy  się  w.  poli- 
tykę kościelną  zapuszczał,  czy  na  mównicy  do  zgroma- 
dzonego kazał  ludu,  miał  zawsze  na  celu  poprawę  ob)- 
cząjów  i  nawrócenie  serc  ku  rzymsko-katolickiój  wierze. 
Pióra  nie  wziął  on  do  ręki,  ani  słowa  iadnego  nie  wypuścił 
z  wymownych  ust  swoich,  jełeli  nie  w  tym  jedynie  celu. 
Dowodem  tego  są  nie  tylko  liczne,  które  wydał  dsieła, 
ale  i  dodatki  do  tych  dzieł.  Tak  przy  koAca  kazaA  na  nie- 
dziele i  święta,  umiaścif  rejestra  obszerne,  z  których  je- 
den ma  treść  nauk  na  zmocnienie  katolickiej  wiary  prxedw 
heretykom,  a  drugi  zasady  do  naprawy  obyczajów  słoiące. 
Sposobem  prostym,  jednostajaym  i  poniekąd  nndząeyiB, 
miewając  tego  rodzaju  mowy,  nie  troszczył  się  w  nich 
o  sztukę,  tak  je  układając,  ie  naprzód  Ewangelią  opowie- 
dsdał  ś.,  następnie  krótki  jój  wykład  połołył,  a  na  koniec 
wykład  obszerny  rzeczy  do  treści  tejie  ewangelii  zasto- 
sowany, a  to  wszystko  popierał  słoweip  bołóm,  wyczer- 


Digitizer  by  VjOOQ IC 


699 

pmętMi  z  c^omnego  obsura  niego  ptema  ś.  Ten  obszer^ 
ny  wyUfi^  a  więc  i  samo  kazanie,  zwyfcie  na  dwie  dzielił . 
części. 

Mówcą  okazai  się  wielkim  w  kazaniach  O  siedmiu  sa- 
kramieatadi,  większym  w  Kazaniacli  przygodnych,  a  naj- 
większym w  Sgaiawych  kazmriacb. 

O  kałdym  ze  siedmiu  sakramentów  powiedział  kazań 
kilka.  Tak  o  trzciem  sakrainencłe,  czyli  o  ciele  i  krwi  pań- 
Aieh  siedm  miał  kazai;  a  w  dalszym  daga  tegoi  przed- 
miotu, czyli  o  mszy  s.  kazań  dziesięć.  Każąc  o  siódmym 
sakramencie  czyli  o  sakramencie  małżeństwa,  powiedział 
dwoje  nader  czuł>'cb  kazań;  w  pierwszem  rozwiódł  się 
o.  szczęśliwćm  pomieszkania  w  małieństwie,  i  o  wychwa- 
laniu czystości  i  stanu  powściągliwego;  w  drugiem  piękną 
powiedział  mowę  do  oMubieŃów  przy  ślubie. 

Obok  tych  kazań  słosznie  postawić  naleiy  kazania 
o  cztęrdziestodniowem  nabożeństwie,  tudzież  kazania  cza- 
su wojay,  pobudkę  do  modlitwy,  i  kazanie  do  żołnierzy 
w  czasie  potrzeby  wojennej.  Jest  kilka  kazań  tej  treści. 
Kazania  na  modlitwy  czterdziestodniowego  nabożeństwa 
odmienił  przy  wydaniu  ich  1610  roku,  w  krótszym  ogła- 
szając je  sposobie.  Albowiem  przy  wydania  z  roku  1600. 
jest  ich  dziewięć,  przy  wydaniu  z  roku  1610  tylko  pięć. 

Kazania  przygodne,  czyli  w  róznćj  materyŁ  jak  przy- 
goda czyli  okoliczność  nadarzyła  miane,  więcć)  go  nii 
tamte  kosztowały  prace,  o  czem  tak  mówi  (do  czytelnika 
przy  kazaniach  o  siedmiu  sakramentach):  „Bez  zalecania 
to  tyło  powiem,  ze  takich  kazań  pisanie,  daleko  z  większą 
trudnością  przychodzi,  niźli  owe  Postylne.  Przyczyny,  się 
domyślić  łatwo,  iz  rychlej  głowę  wiadom9ścią  i  nauką  na- 
pełnić, aniżeli  wolą  i  sercem  ludzkim  ruszyć  kto  mołe'' 


Digitized  by  VjOOQ IC 


J 


700 

Na  ssczegllną  iiw*gę  %  ucb  iMtogi^ą:  Knuia  •  iny- 
BtłćiD  zycio  i  pogriełme,  a  poniędsy  ostatajain  odMca 
się  kazanie  na  pogrzebie  Królowej  Anny  Jagielonki  wam 
w  którem  w  drobne  jej  prywatnego  syćia  sscMgMy  wcIm- 
dzi|  i  o  stawnym  owym  kttbeczko,  ^ieroOui  zwMiya,  m 
wodzi  się  z  czułością;  kmaiBie  czasu  attchofei;  im  mUtm 
we  lalo;  za  odebrane  dobrodz^jstwo  od  Bogi;  dwa  kan- 
nia  za  powrotem  fCriftła  ze  fibwecyi;  o  boja  i  loloierstik 
chrześciaaskiem;  na  Iconiee  kazania  pojedynczo  wytet 
i  inne  jtezcze  w  spisie  dziet  przy  wiednone. 

Szczytem  kaznodziejskiej  sztuki,  są  kazania  j(^  19* 
mowę.  Szkoda,  łe  ośm  ich  tyiko  doszło  do  nas,  laiw  11 
ośmnastn  segmach  kazał  Skarga.  Dla  tych  to  kazań  aat 
gólniąi  zasłużył  sobie  na  to^  aieby  go  Birkow^  „ogn- 
stym  kaznodzieją,  Piotrem  Złotoastym"  nazwał.  Nkt 
z  późniejszych  mówców  kośctehiydi  nie  wyrównał  nu  wlq 
mierze,  nikt  podobnie  jak  00  serc  ludzkich  nie  trsymi 
w  swych  rękadh,  i  obracał  niemi  jak  sam  chciał,  pnei 
dziwną,  a  jemu  tylko  dmą  wymowę.  Ogniste  słowa  iry* 
mykały  się  z  ust  jego,  i  prosto  w  serce  słttchacta  tralifr, 
jedne  poierąjąc  go  swym  2arem,  drugie  rozgrzeinńt 
zwolna,  az  do  póki  całe  nie  zajęło  mę  płomieniem  0ił(sd 
Boga  i  biitniego.  Chociai  ognisto  kazał,  przedei  zdawit 
się  był  czynić  to  z  taką  uwagą  w  słowaeh  swticb,  if  iń 
rozeznać  było,  czy  ojciec  do  synów,  czy  mistrz  do  nczuM 
mówił.  Widu,  a  nawet  sama  starszyzna  jezmcka  sMi 
mu  ta  za  złe.  Lecz  Skargk  wiedział  dobrze,  ze  właiiie 
na  tóm  widkośc  mówcy  zaieły,  aieby  nie  zawsze  r«2v 
uszy  słuchacza,  starał  się  zwolna  zakradć  do  jego  sertt 
a  opaiowawszy  przez  to  i  rozum,  obudwonm  kierował  bi- 
Stępnia  podług  woli.  Wdzięcsaie  więc  przyjmował  ktiM- 


Digitized  by  VjOOQ IC 

-^ 


701 

dfiiąja  przyoMliPhi  tydi^  lUóny  §o  apMiiiitli  o  gorętsze 
sf«wa,  mi  owt  pieszczdiie  JuełcMrycli  uszy  znieać  mogą 
(powiaift  Birkomki):  ale  młaio  puaicsai  ma  stooowie  te 
rady,  i  tąa  lamą,  co  przedtńi  po^t^HWał  irogą,  b  to  się 
jodynie  troezesąc,  aźeky  słowa  jego  aie  trafiały  jak  ziarno 
misfcaMstą  rrię,  Itoz  utkwiły  w  dony  ołocbacza,  i  po» 
myMny  wydały  owoc.  Zafem,  modląc  aę  do  Boga  przed 
zaczęciem  haidego  kazania,  błagał  go,  aiebiy  dał  jego 
atuohaczoiii  nowy  amyał  i  nowego  dociia;  aiehy  oddalił 
kamienne,  a  dał  im  mięsiste  serce  (słowa  są  Binkowskiego^ 
M  priy  koAcn  niowy  zwyłde  w  te  słowa  obracał  się  dopo^ 
bołnie  ałnchąjącćj  go  rzeszy:  „Co  na  nmiejętności  y  U- 
<h^  siłecte  y  wymowie  moiey  scliod^i^  ty  człowiekiriub- 
cze,  miłosnfliii  dusz  naszych,  nagradzay.  Bo  la  na  tw^ję 
robotę,  koni  i  wotów  nie  maiąc,  ubogi  y  słaby  twoy  kmio-' 
tek,  z  samą  tyło  motyczką,  rad  y  z  ocbotą  ¥ryckodzę^'.  (1) 

SKAICA  JAKO  UOZOHT  l^l^  MBBt  POUK,  CHOniWY  CZŁOWSW. 

Takim  był  mówcą  Skarga.  Zobaczmy  teraz  jakim  był 
uczonjm,  jakiooi  Polakiem,  jakim  człowiekiem. 

Uczonym  nie  był  z  powołania,  był  nim  z  natcbnienia. 
Ważniejsze  spory,  które  miał  z  róznowiercami  wypraco- 
wywali włoscy  Jezuici,  a  Skarga  tłómaczył  je  z  łacioy  na 
polski  język.  Wyraźnie  o  tćm  mówił  Jarosz  Moskorzow- 
ski,  i  snadź  na  dowodach  opierał  się,  gdy  (jak  o  tćm  w  na- 
stępnym powie  się  artykule)  publicznie  mcz  tę  głosił, 
a  Skarga  j^  nlg^e  nie  odparł,  Df ugi  z  nąjwi^unycb  je- 
go przeciwników  Andrzej  Wolan  (2)  zarzuca  mu,  „łe  w!ę- 

(1)  Skarga  w  WzywMu  do  jednćj  zbawiemi^y  włarf. 

(2)  BaHńsUego  pisma  bistor.  III.  str.  70. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


702 

cey  iest  iartowlisiem,  siz  powainynr  teólogieiii,  i  łe  mi^ 
w  łaciftie,  aniSeli  w  poisctyznie  będąc  biegły,  woli  w  oy- 
czystey  pisywać  mowie,  gdyi  mu  tak  łatwiey  iest  ztrto* 
wać  i  dopiei^ać''.    Sam  Skarga  (w  żywocie  ś.  Hogoia)  m 
tai  się  z  tem,  ze  mata  jego  nauka,  dodając  oraz,  ze  m 
dbał  nigdy  o  to^  aieby  go  uczeni  za  uczonego  w  kazaun 
mieli;  czego  na  karb  skromności  jego  nie  policzy,  kto  pi- 
sma Piotra  Złotoustego  z  naukowego  stanowiska,  nawet 
powierzchownie,  rozważy.  Nie  widać  bowiem  z  pism  jege, 
aleby  był  wielce  obczytany  w  staroiytnych  i  nowszydi 
pisarzach,  i  aSeby  z  nich  nalełycie  korzystać  umiai;  bo, 
jak  mówi  Birkowski,  głównie  czytywał  samo  tylko  pismo 
ś.,  a  czytywał  je  z  powainym  rozmysłem.    Wprawdzie  są 
ślady  (w  kazaniach  o  mszy  ś.),  ze  i  greduch  czytywit 
pisarzy,  ze  i  nowsi  dziejopisarze  byli  mu  znani,  których 
(zwłaszcza  w  kazaniach  na  niedziele  i  święta)  przytacitt 
często,  zbijając  i  niemi  heretyków:  ale  widać  także  i  to,  łe 
we  własnym  rozumie    i  zdrowym  rozsądku  raczej,  aii 
w  księgach  mędrców  zasoby  na  poparcie  rzeczy,  o  której 
rozprawiał,  czerpać  wolał.    Czasem  nawet  grzeszy  prze- 
ciwko historycznej  prawdzie,  biorąc  wiadomość  o  rzeczach 
nie  z  głównych  lecz  podrzędnych  źrzódeł  (1).  Zawsze  si( 
powtarza,  gdy  zepsute  gromi  obyczaje,  lub  popisi^e  si( 
ze  swoją  uczonością  (2).  O  ile  był  skorym  do  sporów  re- 
ligijnych, o  tyle  dalekiin  od  sprzeczek  literackich. 

(1)  W  kazania  na  XXI.  niedzielę  po  świątkach,  mówi  mylnie  o 
prawie  rzymsUćm,  nakaznjąećm,  ażeby  dłużnika  nie  mającego  a€a 
zapłacić,  codzień  katowle  wywodzili  z  \vlezienia,  bili  go  Ujmi  i  sieU 
UczamL 

(2)  Tłómaczenie  niedzieli  stedmdzlesiątnlcą  nazwanćj,  w  kaza- 
niach na  niedzielę  starozapustną  i  pierwszą  postu. 


Digitizęd  by  VjOOQ IC 


703 

Wtedy  tylko  porywał  się  do  odparcia  carsatów,  luedy, 
'  koniecznością  tmaszoay  był  prostować  IMszywie  rozsiewa* 
Be  o  sobie  wieśd.  W  kataaiu  na  dzieA  ś.  Jana  w  Krakowie 
nrianto,  powstał  priedwko  wyrodkom  ojczyzny,  a  w  ka- 
zania mianto  w  Wiślicy  apominał  katolików,  aif^  cier- 
pliwość mieli  z  heretykami,  by  do  rozlewa  krwi  nie  przy- 
szło. Przekręcono  jego  słowa  w  ten  sposób:  jakirtiy  bę* 
kartami  nazywał  owoczesnych  Polaków,  a  katolikom  radził 
przelewać  krew  protestancką.    Gdy  ^zy  wyjeździe  Zy- 
gmunta DI.  do  Inflant  roka  1601  miał  kazanie  w  Wilnie, 
Minister  heretycki  w  Szczecinie  imiemem  Kramer,  „mając 
tak  długie  oszy,  ie  ai  stamtąd  asłyszał,  co  Jezuita  polski 
na  Litwie  prawił  na  kazania'',  mowę  Skargi  (1)  na  nie- 
miecki wytłómaczył  język,  „i  roasrzocił  ją  po  Niemcach, 
Prussach  i  Litwie,  ałeby  świat  wiedział  o  tem,  jak  stra* 
nzliweikrwie  pragnące  kazania  miewają  polscy  Jezuiet  (2).* 
To  więc  kazanie,  mylnie  przez  PHemca  dosłyszane,  wydał 
drukiem  Skarga,  powołając  na  świadków  znakomitych  lu^ 
dzi,  którzy  na  nim  w  kościele  byli,  i  uwagi  nad  owóm,  co 
je  Kramer  wydał,  poczynił.  W  rodowitym  języku  swohn 
wydał  to  pismo,  odezwawszy  się  do  Kramera  w  te  słowa: 
„Ty  do  mnie  po  niemiecku,  ja  do  cielne  po  polsku,  szukaj 
sobie  przekładacza  jakom  i  ja  szukał"'.   Zkąd  widać,  łe 
Skarga  nie  znał  niemieckiego  języka. 

(1)  ToruBlanin.pewBy,  bfdąc  właśnie  w  WOsie,  przepisał  Kra- 
merowi tę  mowę,  ustnie  ją  w  kościele  posłyszawszy. 

(2)  Von  der  Hauptfrage  on  heretico  M  fidet  tertanda  eine 
erschrechliche  bbadOrsłige  JemUer  Predigt  $o  Petrus  Scharga 
(tak)  ieOi  in  der  Siadt  Wilde  OA,  za  Wilna)  gehaUen  hat  mit 
etner  Yarrede  und  kur%em  Bedenken  Danśetts  Crameri.  Leip^ig 
1602.  (w  ćwiartce.  Jest  wbibL  gimnazyalBfSj  wardzawsUćJ). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


704 

Cechowały  Skargę  caoty  obywatętokie,  Wtz  ttie  Jako 
Polaka,  ale  jako  Jesuitę:  kt^y  mttowai  ojczyaaę,  a  wny- 
s(kich  rodaków,,  co  nie  po  raymska  wiersyli,  wyt(pk 
chciał;  ktdry  kochat  aaród  sw^  ale  krfpowwyn  pnip^ 
go  widtieć  wolą  KrMa  pnet  Jeanitów  akrępowaa«go;  ktśrr 
od  prabemocy  panów  chciał  nieć  uwoinione  chłopstwo  dii 
tego,  £e  ci  taką  wiarę  kazali  wyznawać  poddanyai,  jaki^ 
iami  byli  zwoleantkani  (wyzój  wspomiaay  t^mi  wiodih 
sławski  potwierdu  to).  Miał,  podługStarowotsfciego  powie 
daieć,  .ze  dla  tego  nie  po  łacinie  lecz  po  polska  pisą^e,tt«kj 
język  nasz  4Qczysty  jeszcse  młody  obrobił  nalełycie:  wreflsde 
łe  Polakiem  będąc,  dla  Polaków  tylko  żyje,  csaje  i  myśli' 
Wiemy  to  przecie,  ze  Skarga  okolicznością  tylko  suusioif 
po  polsku  pisać  przedsięwziął.   Bo  (w  WtorMi  zawstj* 
dzeniu  Aryanów)  powiada  At  między  inszą  bronią,  ktArt 
heretycy  wojują,  są  ksiąiki*  Odpowiedzi  na  nie,  ie  są  od  ki' 
tolików,  ale  po  łacinie;  a  wpołskun  języku  bardzo  ich  duipi. 
Gdy  wszakie  heretycy  polszczyzną  nąjwięcąj  swodaą  prosie 
ladzie,  prttto  ifcataliQr  wsporach  roligunychpopolskni» 
prawiąc  się  zauati  powiali, "  Zlęąd  WMszę,  ze  gdyby  lie  to 
irtcoUczaość,  wolałby  był  raczćj  po  łacinie  pisywać  ikissć, 
aniżeli  po  polsko.  Jakoi  dopiero  belwecki  i  odnowiony  Chry- 
stusa koicfół  zmusił  Jezuitów  do  tigo,  ażeby  rozpraw)  it- 
ligijne  zamiast  po  łacinie,  miewali  po  polska,  czego  dłago 
uczynić  oni  nie  chcieli  (1).  Im  nie  szło  bynąjmnićj  o  p(d- 
sczyznę,  ale  o  wytępienie  przeciwników  r«ymsko-katoti- 
ckiego  kościoła.   I  gdyby  nie  ta  okoliczność,  czyiby  byli 
chcieli  zezwolić  Skardze  kazywać  po  polsku?  i  sam  (pnj- 
puściwszy,  ze  mu  nad  łacinę  milszą  była.  polsczyzs^J 

(1)  W^ek,  wprzypissaia  DM^f9($. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


705 

mńgłieby  był  nie  stosować  rią  dt  wołi  priettłonydi 
swych?  09,  który  e  larałenieiD  wiosnego  lyciii,  Aepo  wy«^ 
kMywai  ich  rozluiiy .  ZwąUoiky  aa  ńiąch^  i  jui  ^wie  aa 
pM  tuaariy  slirsbc»  Wagai  stamyuy  aw^,  ałeby  mu 
prav4riUa  oddalić  się  od  soiaiiiega  zatrndaieaia  krtfle^ 
wskiego  .kaanodaiei  Zgadzał  się  aa  to  sam  Zygmoat  fil. 
Inbo  z  boleścią  serca^  gdyi  duszą  i  ciałem  do  Piotra  Zła- 
toastego  przylgnął.  ..  Jednakhych  (móin  f  karga,  w  przypi- 
sania Zygmuntowi  IIL  kazań  o  siedaua  sakramtetach)  ry- 
chley  W.K.II.  użył,  aizli  starszych  moich,  kti^rzy  mię  po- 
słttsztóstwem  przycidcąją,  abycb  się  do  ostatnią)  siły,  ktdrey 
juz  tylko  w  piersiach  a  głosie  trochę  cząj^^*  zisrama  tego 
dworskiego  nie  wyprzęgi^ł,  chcąc  waim  wołu  do  roli  na* 
łozoaego,  który  się  do  czego  imego  nie  przyda,  dodlo- 
rzyć."  I  mieli  powiid  słuszny  Jeauiei  łe  Skargę  trzymali 
na  dworze  królewskim:  bo  on  i  Monarsze,  i  jego  poufidcom 
(mianowicie  tez  Aadrząjowi  Boboli  Podkomorzemu  korM- 
nemu,  któremu  wiele  z  dzieł  przypisał  swoich) .  miły,  nio 
tylko  sprawmi  zgromadzeaia  sw^o  zręcznie  Iderował  u 
Króla,  ale  mu  takie  donęsił  wszystko,  cokolwiek  dobru 
IHiblicznemu  niebezpieczeństwem  zdało  się  grozić.  Bo,  mó^ 
wi  Birkows^ki,  .4^y  się  dowieduał  o  swawoli  żołnierskimi 
abo  o  wydzierstwach  urzędaików,  bieiał  ztemi  nowinami 
do  pi^ojów  pańskich."  Ztąd  powód  do  narzekań  na  kazno- 
dzkję,  2e  się  w  rzecz  nie  swcją,  to  jest  wpoiatykę  laięsza. 
Ztąd  snadź  poszło,  2e  wszelkie  kroki  jeffDgaakmo,  nawet 
i  takie,  które  owszem  pochwalać  naleiało.  Wprzypisaaiu 
dzieła  o  bractwie  miłosierdzia,  dziękąje  Panu  Bogu  Skar- 
ga, „ze  bractwo  nie  dbało  aa  języki,  i  śmiechy,  i  urągania 
ludzi  nie  roztropnych."  I  zczegoi  się  śmiano  i  urągano? 

nŚMIBH,  P0Ł8,  T.  L  "^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


706 

czy  z  zaiołeiiia  bractwa?  Wszakie  takowejułistaiaty  pned 
l%argąJakbractiroroła6cowe,ś.Aniiy,i  wiele  innych.  Ale 
bez  wątpienia  dia  tego  zakład  miłosierny  puszczono  na 
języki,  ie  go  Jezuita  zrobił,  ie  ojcem  dudiownym  w  tym* 
ze  bractwie  nie  kto  inny  być  m6gł,  jak  Ksiądz  Jezuita, 
i  łe  zgromadzenie  Jezusowe  było  przez  to  w  możności  do* 
wiadywania  się  o  wszystkićm,  co  się  dzieje  w  kraju,  ma- 
jąc za  pośrednictwem  bractwa' styczność  ze  wszystlueni 
stanami  polskiego  obywatelstwa.  Bolało  to  nader  pobo- 
in6go  kaznodzieję,  ktiiry  z  tego  powodu  gorzkie  przed 
Królem  Zygmuntem  III.  rozpościerał  łale  (w  przypisaniu 
mu  kazań  o  siedmiu  sakrameaftach),  mówiąc  w  te  słowa: 
•Mogąc  nie  szemrać  nieSyczliwi  y  nierostropni,  którzy  na 
pleśliwe  (]t?/^foą>  powieści  ucba  nakładają,  a  prędko  temu 
co  ochydy  ludzkieXsłuiy,  wierzą,  ii  się  w  sprawy  dworskie 
wdajem.  Powołanie  nasze  zakonne,  y  powinności  w  nim,  na 
któreśmy  się  obowiązali,  y  ustawy  nasze  tego  nam  bronią, 
abyśmy  się  za  świeckie  sprawy  chwytać  mieli.  Nie  tu  kan- 
cellarya;  kaznodziejski  tu  y  spowiedniczy  warsztat,  naby- 
wanie dóbr  wiecznych,  rada  do  wzgardy  doczesnych.  Lecz 
to  szatana  trapif  y  wytrwać  tego  nie  mołe,  ii  u  dworu, 
z  łaski  Boićj,  kacerstwa  takiego  przystępu  nie  mają,  a  le- 
dwo jui  kilaś  dworzan  heretyków  zostaje. '* 

Wszelak<^  ktokolwiek  i  jakkolwiek  ływot  i  sprawy 
Skargi  bez  uprzedzenia  i  slronności  roztrząśnie,  zgodzi 
się  na  to,  ie  on  był  pełnym  cnót  człowiekiem,  i  ie  cokol- 
wiek i  jakkolwiek  działał,  czynił  to  z  tem  przekonaniem, 
łe  działa  dobrze,  z  cnotą  i  z  powołaniem  swojóm  zgodaie: 
bo  łe  i  politykiem  był,  tego  dowodzą  jego  dzieła.  Mądrze 
on  stawiał  swe  kroki,  ustępował,  gdzie  musiał,  a  gdy  się 


Digitized  by  VjOOQ IC 


707 

znown  wzmógł,  podniósł  głowę  i  powracai  łydo  to,  lub 
owo  pismo,  które  poprzednio  skazał  na  zagładę.  Ztąd 
owarółnośc  w  wydaniach  dzieł  jego  (1)  którójbyłsam 
sprawcą.  Chociai  ulegał  okolicznościom,  nie  był  to  jednak 
przewrotny  i  płochy  Stanisław  Orzechowski,  który  co 
chwila  zdanie  swe  zmieniał,  coraz  to  nową  przybierając 
na  siebie  maskę:  ale  był  pełen  charaktem  i,  o  ile  mógł, 
w  zdaniach  swoich  stały  Jezuita,  który  miał  sobie  za  za* 
szczyt  być  ałonkiem  zgromadzenia  Jezmowego.  W  t^ 
mierze  tak  się  rozwiódł  (Nrzy  koteo  Wtórego  zawstydzenia 
Aryanów:  .Tam  (w Próbie  cnót  zakonu  Jezusowego)  nau* 
czysz  się,  co  to  Societas  Jeso,  y  zakon  4en,  jako  ogniem 
przedwnośd  wypróbowany  jest  y  doświadczony^  które* 
gom  ia  niegodzten.  Wiem  co  się  w  nim  dzieje.  Pan  Bóg 
zosóbnój  łaski  na  mię  weyrzał,  gdy  mię  do  niego  powołać 
raczył."  W  iyciu  i  pracach  swoich  skronmy,  skromnym 
ucittkiem  zakończył  wielkie  swe  dzieła,  czule  iegnigąe 
się  z  tym  światem,  na  którym  za  łyda  jaśniał,  a  po  zgonie 
(po  toku  1612)  miał  jaśnieć  wiecznie.  W  szczupłej  i  licho 
przybranćj  celi,  skrył  się,  lec^  nie  utaił  przed  ludźmi: 
tai  sama  co  i  wszędzie  towarzyszyła  mu  sława.  Przypi- 
siąjąc  Zygmuntowi  HI.  Kazania  na  niedziele  y  święta  całego 
roku,  te  pamiętne  wyrzekł  do  niego  słowa:  »Pc!  dwu  y 
trzydziestu  lat  rzemiosła  mego  kaznodziejskiego,  tą  tro- 
chą  podłey  pracey,  w  zostawieniu  jnsma,  nauU  którąm 
w  modę  Chrystusowe  rozsiewał,  zamykam  wiek  moy,  y  dni 
te  złe  y  krótkie  drogi  moiey.'' 


(1)  Jochen  obm  a  657,  658. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


TOS 
14.  ti.  B,  1M7.  Ur^%  i  Piatr  MMkwMwy. 

STASOWISKO  MGKOWB. 

Nie  sao^TD  tjika  Gidebem  łjrje  cstmrldL,  ale  i  dachei 
świętys.  Nie  gtodką  tytko  noirą,  ale  nauką  i  nyślą  6i- 
necia  nę  i  nłjtecziią  8tą|e  literatura  kałdego  ladc 
zwtancsa  jeictt  pisarz  nyśiący,  zapaśmy  wwiedif  ten* 
zniejszości.  i  przeszłości,  a  przytem  tchnący  oczndeni  pię- 
kna, irkienuika  praktycznym  do  miłości  zmierza,  stan- 
jąe  się  gtdmiie  o  ttt,  łiy  kształcąc  serce  i  oświecane  it- 
zom  lorodii,  zlewał  aaj^o  Btcratarędary  dacha  bołegik 
obierał  ją  wpiekną  i  narodowońci  lada  odpowiednią  sni^ 
wpływał  przez  oboje  na  poezyą  i  wymowę,  kt4re  słnsait 
są  mlane  za  wieniec  kałdegopiśiąieanłctwa,  do  wyfaz^  pft- 
smiętegot  potęgi  Przedstawiliśmy  jnS  czytefaiikowi  zpai- 
rzdwtego  raęda  nąlwiększe  znakomitości:  przedstnrit 
śB^r  ma  poetdw  i  prosabtdw  takicb^  ktdrzy  w  narsdDWjn 
wyraiając  się  języku,  zartfwno  myśli  jak  uczucia  pi^ 
hołdowali,  ktdrzy myflągłębolcą,  niby  duchem  iwiątjĄ 
olywiając  swoje  pisma,,  omidi  aczucm  wzniosłe  i  gł^ 
■amki  popuhurme,  pilenie,  powabnie  przedstawiać.  Jedie- 
go  znidi  (Mil&otaja  Raja)  wyjąwszy,  wszyscy  inni  kitii* 
eki  wyznawali  kośddlL  Idzie  za  nim  pisarz  dnq[i,  sdso* 
wionego  kościoła  Cbrysteowega  (jak  go  nazywał,)  wy- 
znawcą ozyU,  jak  się  o.takowydi  kidziadi  wyrałaćzwy* 
kliśmy,  sekdarz  aryaftski.  Qn  jeden  zpośrdd  swycb  spśt- 
wiercdw  umiał  pismami  własnemł  nie  tylko  do  myślenii 
pobudzić,  lecz  nadto  rozniecić  niemi,  rozkrzewić  i  wysoce 
wznieść  ducha  tak  poezyi,  jak  i  wymowy  poliAi^*  (na  któ- 
rych, powtarzamy  to,  Uteratura  ka£dego  wspiera  się  lada 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7W 

Iglfdwiiie,  bez  ktihryck  nie  istnieje  nawet,  csyli  nĘń  pśiniett- 
nictwa  nie  wtmm  ńę  wyiiśj):  gdy  pnieciwnie  inai,,  roso^ 
nem  rtfimi  mo  nyMciele,  po  prosta  łuk  dęiko  uosesie 
(ialŁNiemąieirslu  Jan,)  atalrieliSe  co  on  przedmiotach  ros- 
prawiając,  myślą  i  naolcą  na  wzrost  literattoryMsze/ wpły- 
nąć nie  potratti.  On  jeden  zręanie  i  pianie  przedstawia- 
jąc u  nas  myśli  o  Ciirystosa  wierze  taiue,  litore  oliecnie, 
z  pod  pióra  Niemców  i  Francuzów  wymyliąjąc  uę^  trwogą 
i  zgrozą  katc^clde  praąjmiyą  dncliowieAstwo,,  przyśpieszył 
zgobę  wyanawaaema  od  sielue  Icjościoiowi,  niewczesną 
swą  gorliwością  zepmwszy,  co  miał  najdroiszego. 

POCŁip  NA  PISAZZA  1 JBCO  PZACB. 

Pisarzem  tym  jest  Jarosz  Moslcorzowslci,  który  wraz 
z  Piotrem  synem  swoim  wiódł  spory  teologiczne  częścią 
z  Jezuitami,  częścią  z  protestantami,  sam  będąc  protestan- 
tem (aryańskim):  który  połączył  w  sobie  wszystkie  zalety, 
wyłszość  pisarską  znamionujące:  który  poetą  (według  Ks. 
Juszyńskiego)  i  mówcą  będąc,  umiał  najgłębsze  myśli 
w  dostępny  dlajogółu  przedstawiać  sposób:  który  stawszy  się 
przez  to  popularnym,  słynął  sam  jeden  między  aryańskimi 
protestantami  jdLO  artysta  i  człowiek  naokowy,  ceniony  bę- 
dąc wyiójdla  poIskiój,nił  ładftskićj  w)'mowy.  Oile  bowiem 
(mmo  makaronizmów,  któremi  lubo  rzafto  sadził)  gład- 
ką i  w  myśli  bogatą  była  jego  polska  mowa,  o  tyle  ładiiska 
mniej  miła,  i  powabu  prółna*  acdcolwiek  i  t*,.  według  za- 
granidaegt^  krytyka  (U  i^i*!^  ^ieła  macy*  Rezwaiać 
80  W^  toi  względem  t^  wywowy,  przez  mą  podobnie 
jak  na  jego  przeciwnika  zapatnąjąc  się  nań,  i  kładąc  go 

(1)  Rebnami  u  OssoMóA.  I.  ZS5.  n^tp. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


710 

zaraz  po  nim,  z  przyczyny  ii  przez  zatargi  toaone  ztys- 
łe,  największej  nabyt  siawy,  a  oraz  ni^więc^  zaszkodził 
sobie.  Inacz^  bowiem  wcześni^  powiaienby*  wystąpić, 
«dyi  rzeczywiście  jii£  r.  1600  wstawił  się  polskim  drukiem. 
Resztę,  a  mianowicie  o  tćm,  jaki  adziat  od  polemiki  odrę- 
bnie brał  w  rozsiewania  mniemaA  sw^j  sekty,  powiemy 
w  drogim  i  trzecim  tomie  naszego  dzieła,  katechizmów 
i  pism  Socyna  dotykając. 

Na  dziełacii,  które  wydawał,  pisał  się  Jaroszem  zMo- 
skorzowa  (leły  ta  majętność  około  Wiślicy  w  Małejpolsce). 
Był  potomkiem  sławnych  w  dziejach  naszych  pokolei, 
obfitował  wnaokę,  cnotę  imąjąteL  Około  n  (1)  1595 
przystał  do  sektarzów  Fausta  Socyna,  był  gorliwym  Ary- 
aninem  i  pierwszym  ich  zgromadzenia  zaszczytem,  które 
az  do  samćj  śmierci  (do  r.  1625  według  Ossoliński^o) 
bronił  wszeikięmi  siłami  przeciwko  zarzutom  Jezuitów 
i  protestantów,  które  poboznćm  swem  żywotem  zdobił, 
przykładem  i  słowem  wzmacniał,  nic  z  ust  nigdy  nie  wy- 
puszczając, coby  zbawiennego  nie  przynosiło  połytku* 
Czytałem  cztery  pisma  jego  (są  w  ćwiartce  wydane)  no- 
szące tytuły: 

Odp&wiedz  na  Script,  Pr%eiłrogą  nasMony,  kłor^ 
X.  Jan  Pelryą/  Minister  Zboru  na  Jodłowee  wydał  to  r. 
1600.  uczynioha.  w  Rakowie  1602  (jest  wbibL  gimnasy* 
ahiój  warszawskićj). 

Znie9imi$  zawtłydzenia,  które  X.  Piotr  Skarga  Je- 
zuitay  wnieic  niesłusznie  na  Zbór  Pana  Jezusa  Nazarem- 
skiego  usitowal,  uczynione  w  Rakowie  1607  (w  ćwiartce, 

(1)  Mówi  Ossoliński  w  Wiadomość.  Ł  240. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


711 

czytałem  w  MU.  Załuskich  w  Si  Petersburga.  Jocher  IL 
292.  nie  widział  go). 

ZnieHeme  wtorego  MwBtydzenia,  w  Rakowie  1610. 
(w  ćwiartce,  jestwbibl.  gimnazyalnćj  warszawskich  przy- 
wodzi i  Jocher  IL  293). 

Włore  tauatydzenie  X.  Skargi.  Abo  odpis  na  potwor- 
ną  Xiqszkę  iego,  ktorey  dattituł  Mest/asz  nowych  Aria- 
now  wedle  Alkoranu  Tureckiego^  wtyniony  prtet  iegoi 
szlachcica  polskiego,  który  mu  byl  pierwsze  tez  zawsty- 
dzenie napisał.  Roku  1615.  (jest  tamie.  Przywodzi  i  Jo- 
cher IŁ  294.  Wcześnićj  bo  rQku  1611  odpisał  i  na  ksiąikę 
Księdza  Górskiego,  lecz  dopiero  rokn  1617  miał,  według 
Jochera  tamie,  bo  ja  nie  widziałem,  ogłosić  swój  odpis 
drukiem.) 

JAROSZ  MOSKORZOWSKI  JAKO  UCZONY. 

Jedna  jest  prawda,  jak  i  Bóg  jest  jeden,  lecz  róine  są 
jćj  postacie.  Pojmuje  się  ona  bezwzględnie  i  względnie,  a 
przedstawia  się  wewnętrznie  i  zewnętrznie,  czyli  w  spo- 
sób zrozumiały  i  kaidemu  dostępny,  objawia  się  i  powin- 
na objawiać.  Bezwzględnie  uczuwa  Boga  i  prawdę  czło- 
wiek wiary,  sekdarz  uczuwa  oboje  względnie,  ciągnąc 
wodę  na  swoje  koło,  a  sposób,  w  jaki  to  czyni,  jest  wła- 
śnie zewnętrzną  stroną  dowodzonój  prawdy,  co  metodą 
czyli  kunsztem  objawienia  jęj  nazywamy.  Stosując  to  do 
zachodzącego  przypadku/ inacząj  dogmata  rel%ii  chiie-* 
ściańskiój  katolik,  inaczój  sekdarz  pojmuje,  a  obadwąf 
sądząc,  ie  je  pąfmi^ą  dob^  są  właśnie  przez  to  według 
swego  mniemania  ludźmi  wiary.  Lecz  czy  są  nimi  rzeczywi- 
ście? czy  dobrze  mniemają,  lub  czy  błądzą?  o  tćm  znawca 


Digitized  by  VjOÓQ IC 


71t 

tylkB^ €zjU  tetligadle  iamjroV»W9it  a patdmmt  #tte, 
czy  rozprawiając  o  swoich  mBiemaaiach,  tętr  wiodą  we- 
dtogprzepiatfwjMHikiiaztoki?  kałdyjcst  wataaie  wydać 
aąd^  ktokolwiek  saankowego  oaiie  zapatrywać  się  aa 
rzecz  stanowiska.  Niechaj  przeto  tertog  zawyrokq|e  o 
tćai,  o  co  i  dla  czego,  spierali  się  z  sobą  Skarga  i  Mosko- 
rzowski,  aaszą  to  alhowiem  przechodzi  mozaosć:  aa  nas 
dosyć  będzie,  gdy  czytelnika  zapewnimy  o  tćm,  2ą  pierw* 
szy  fliiigł  się  przy  swojen  zdania  upierać  tćm  pewniej,  gdy 
poniekąd  mlai  poparcie  swych  mnieinań  nawet  od  wszyst- 
kich, prócz  Aryanów,  protestantów;  a  drogi  ttm  niepe- 
wnićj  mógt  obstawać  przy  swojem,  gdy  za  wiele  dowo- 
dził, atrzymiuąc  «ze  aie  tylko  ^rotestaaten  jest  tak  do- 
brze jak  i  drudzy  (czemo  przeczyli  protestanci),  i  dla  tego 
ma  prawo  (według  uchwały  konfederacyi)  wyznawać  swo- 
bodnie swą  wiarę,  lecz  nawet  wyznawcą  będąc  kościoła 
najstarszego  wcałćm  chrześciaństwie,  nie  może  być  o  tęz 
wiarę  od  młodszego,  czyli  katolickiego  kościoła  Kapłanów 
nagabaoy/' Albowiem  (jak  się  wzniesienia  wtorego  zawsty- 
dzenia 380.  wyraził)  pierwćj  miał  według  niego  być.apo*- 
stoldci,  którego  się  odnowiciele  jego  polscy  (Aryanie) 
trzymają,  nii  katolicki,  a  mianowicie  teł  rzymski  koścMl; 
który  wyznawała  Jezuici"    Zgoła,    chociai  znoteenien 
Trójcy  6.  i  bóstwa  Chrystusowego  samą  przycieś  chrze- 
śdaństwa  podciaał,  chrzeńcianinem  jednakie  nazywanym 
być  diciał  Moskorzawski,  i  mawiał,  „ie  na  jednój  i Moe 
z  innymi  protestanty  polskiau  łegtagąc  ma  równe  z  mmi 
do  swobód  religunych,  konfederacyą  sobie  zapewnioaycb, 
prawo  (i)/'    Sam  rozum  aczy,  ił  słusznie  występowali 

(1)  Ossollńsk  L  288,  289.  Tenże  {o  Grzegonsu  Pauli  %Br%e- 
9in  będzie  osotny  artyk.  w  tćm  dziele)  w  Rozmaitość,  krakowskich 
L  29.  nstpn. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


713 

imB  w  spory,  tak  katolicy  jak  i  ]irolestaiici»  w&ywąjąc  gą 
o  dowody  swych  twierdzeń;  ktdre  d44€,  esy  j«  ałoszaie 
pokiadai,  o  teiD»  jak  nekliśmy,  Qie  aaszą  jest  rzeczą  wy* 
rokować.  Ale  to  pewna,  ze  gdy  przedstawiał  twierdzenia 
swe  i  dowodzeitia,  taką  przed  ówczesną  publicznością  ro* 
zwinął  naukę,  jakiej  nikt  zsekciarzów  piszących  po  polska 
nie  objawił,  czemu  sam  Skarga  (1)  nie  śmiał  przeczyć;  ze 
gdy  wiódł  spór  z  katolikami  i  protestantami,   wiódł  ga 
w  sposób  wszelkim  warunkom,  jakich  świecka  wymaga 
mądrość,  odpowiedni.  Przywodząc  źrzodła,  i  takowe  (po 
swojemu,  rozumie  się)  objaśniając,  na  trzech  głównie  pod- 
stawach opierał  ich  wyrozumienie:  na  języku  (w  którym  na-* 
pisane,  i  na  polską  mowę  przełożone  były  teksta  pismaś.), 
nadziejach,  na  rozumie.  Wyłoszcząiiąc  rzecz  w  pierwszym 
względzie,  dowodził  przeciwnikom  swoim  nieznąiomość 
języka  hebrajskiego,  greckiego  i  łacińskiego,  a  nawćt 
polskiego  (2).   Wyłuszeząjąc  ją  we  względzie  drugim, 
przytaczał  historyków,  rzymsko-kotolickićj  iub  protestan* 
ckiej  wiary  wyznawców  (3).    Wyłuszćzając  ją  we  wzglę- 
dzie trzecim,  wykazywał  im  sprzeczności,  niepojęcie  sa- 
mych siebie,  chramanie,  jak  się  wyrażał,  koosekwencyi 
(4).  Z  kąd  wnioskując:  »ze  inaczej  pokazuje  się  prawda 
w  czystych  zrzódłach,  a  inaczej  w  pomidonych,  łe  czego 
przeciwnicy  jego  nie  umieją,  tego  drugich  uczyć  nie  mogą," 
urągał  w  żywe  oczy,  dowodząc  im:  «izowszem  zich  twier** 

(1)  U  Jochera  U.  670. 

(2)  Zniesienie  wtór.  zawstydź.  212,  392.  Odpowiedź  aa  Setipt 
8,  »7,  80,  ISO,  137. 

(3)  Znie&  wtór.  zawstydź.  541.  04H>w.  la  Script  187. 

(4)  Zniesienie  wtór.  zaws^dz.  170,  182^  372.   Od|powl«dź  aa 
Script  156. 

nśmnr.  wosm.  t.  i.  vO 


Digitized  by  VjOOQ IC 


714 

dzeń  pokazuje  się,  ie  są  Aryanami,  2e  są  kary  godoi  xa 
fałszerstwo,  gdyi  objaśniając  pismo  święte,  odmieniają  je- 
go stówa,  ze  są  nieokami,  kt()rychby  dobrze  wycMostał 
nauczyciel,  gdyby  się  z  taką  mądrością  odezwali  w  szkole* 
(1).  Lecz  łatwo  było  Skardze  (protestantom  bynajmni^) 
dać  sobie  radę  z  Hoskorzowskim  we  względzie  języka  pol- 
skiego (2),  ale  zarzutu,  jaki  mu  tenże  o  nieokostwo  uczy- 
nił, wytykając,  „i£  co  przeciwko  wyznawcom  odnowione- 
go w  Polsce  kościoła  mówi,  poiycza  od  włoskich  Jezui- 
tów, i  wojczystćj  wydaje  mowie  (3),"  nie  zrzucił  z  siebie, 
i  słówkiem  nawet  nie  usprawiedliwił  się  w  tym  względzie. 
Równi6£  zamilkł  i  protestant,  którego  Moskorzowski  juz 
Erazmem  Roterodamczykiem,  juz  nawet  Lutrem  i  Kalwi- 
nem zbijał  (4),  i  upominał  o  to,  aSeby  się  nie  popisywał 
poezyą  daremnie,  gdy  pisze  wiersze^  z  których  ,jedne 
chramią,  a  drugim  tylko  Echo  responduie.* 

O  sobie  powiedział  krótko  (w  przypisaniu  Zniesienia 
Królowi  Zygmuntowi  III.,  jak  rzekliśmy),  wyraziwszy  się, 

(1)  Znieś,  wtorego  zawst  311,  354,  387,  559.  Odpow.  60. 
W  odpowiedzi  na  Script  156.  tak  się  w>Taza:  ,^0  miły  Xe  (Księże) 
Petrycy,  kiedyby  tak  zaczćk  w  szkole  dysputował,  wziąłby  wielką 
ćięgę  od  Bakałarza!  ale  tobie  się  wszytko  zeydzie." 

(2)  Wyrzucał  Aryanin  obudwom.  (Zoies.  wtorego  zawst  362. 
Odpowiedź  80.)-  „ze  wbrew  duchowi  polskiej  mowy  tworzą  i  używa- 
ją dużo  nowych  wyrazów,  darawnff^  ubłaganiecf^  lecz  pierwsze, 
przez  Skargę  puszczone  w  obieg,  weszło  wuzyde,  (porównaj  Linde- 
go p.  w.  darobierca^)  drugie  przez  Petrycego  utworzone  nie  znala- 
zło poUasku. 

(3)  Zrobił  mu  ten  zarzut  w  przemowie  do  czytelnika  przy  Znie- 
sieniu zawstydzenia  pierwszego,  które  z  ojczystego  folwaricu,  z  Wa- 
tey-Moskorzowskiey,  przypisał  Zygmuntowi  UL  r.  ^606. 

(4)  Odpow.  135,  146. 


Digitizeckby 


Google 


715 

,,ze  on  sam  i  jego  współwymawcy,  będąc  potrzebą  wielką 
i  samym  gwałtem  przyciśnieni,  przystąpić  musieli  do  obro^ 
ny  powinoey,  aby  przez  zamilczenie  swe  kto  nie  rozumiał, 
ie  się  do  tego  znaią  co  im  Skarga  zadaje,  niesłusznie  we- 
właczaiąc  na  nich  aryańskie  imie/Tfcyni  następnie  wyznanie 
wiary,  której  się  z  współwyznawcami  nauczył  z  pism  pro- 
rockich i  apostolskich,  tudzież  za  składu  apostolskiego,  a 
całą  rzecz  kończy  modlitwą  do  Boga,  „ażeby  się  jego  świę- 
temi,  a  nie  od  ludzi  wymyślonemi  ustawami,  rządzili  i  kie- 
rowali wierni." 

*JAROSZ  MOSKORZOWSKI  JAKO  OBYWATEL  POLAK. 

Wtoi  samo  godzi  w  Zniesieniu  wtorego  zawstydzenia, 
objawiając  przy  tem  uczucia  swe  obywatelskie,  w  przemo- 
wie uczynionej  Ao  mości wych  swoich  panów  i  braciej  cne- 
go narodu  polskiego:"  gdzie  w  te  do  nich  odzywa  się  sło- 
wa: „Cudzoziemcowi  iadnemu  nie  umykacie  W.  M.  ludzko- 
ści swey;  a  iakozbyście  swemu,  a  temu  leszcze,  któremu* 
ście  W.  M.  wiele  chęci  wielkich  zawsze  pokazowali,  umknąć 
iey  mieli?  Na  seymikach,  na  seymiech  radzi  W.  M.  słucha- 
cie człowieka  o  prawach  i  swobodach  koronnych  roztro- 
pnie mówiącego,  y  dobro  Rzeczypospolitey  całey,  iakoby 
zachowane  być  mogło,  gruntownie  pokazuiącego;  a  iakoS- 
byście  W.  M.  ipoi  Mościwi  Panowie  potrzebnie,  ideo  tuszę, 
piszącego  o  prawach  y  swobodach  Boskich,  czytać  z  chęcią 
i  z  ochotą  nie  mieli?"  Zkąd  widać,  ie  Moskorzowski  wcale 
nie  trzyma!  się  zasad,  jakie  niektórzy  z  j^o  spółwierców  ' 
przyjęli,  to  jest,  ażeby  oddawszy  się  chrześciańskićj  po- 
bożności, unikać  wszelkich  publicznych  posług  (1),  gdy{ 

(1)  U  Jochera  II.  545.  ns^m.  Slarczyński  obraz  wieka  Ł  13, 15. 

.  Digitized  by  VjOOQ IC 


716 

i  owsten  peMi  takowe.  Rmcz  dziwna,  łe  i  Me.  Mi^ 
Ossoli&ski  błąd  ten  podzielił,  i  wszystkim  wyznawcoM  od- 
flowionego  kościoła  poczytał  go  za  winę  (1). 

Dowodni^  jeszcze.  Jakim  Polakiem,  jakim  cbrześciaii- 
nem  jest,  wykaząje  w  zakończeniu  tegoi  Zniesienia  wt6- 
rego,  w  te  odzywając  się  słowa:    „Nie  masz  między  nami 
iwad,  nie  masz  praw  (procesśów),  nie  masz  zaszcia  ła- 
dnego, be  by  się  ieno  namniey  co  między  nami  wznieato 
takiego,  zaraz  to  stroftiiemy,  y  zaraz  między  sobą  udera- 
my.    Z  Pany  samsiady  tak  zyiemy,  ze  każdy  widzi,  iz  £e 
wszystkich  naszych  sił  szukamy  (ego,  abyśmy  wedle  nauki 
Apostolskiey  z  każdym  wpokoiu  iyli.  W  sprawach  wszd- 
kich  strzeżemy  tego,  aby  z  nas  iadna  niestaazność  nigdy 
•się  nie  pokazała.  Praw  Bołych  ani  ludzkidi  nie  tłunńeBir, 
ho  ani  przeciw  prawom  Bołym  opornie,  ani  ludzkiBi  wy- 
<atiępojemy,  owszem  na  tym  są  wszystkie  siły  nane,  aby- 
śmy ludzi  wszystkich  do  zachowania  praw  Bołych  y  PaM 
Xfhristu8owych,  w  ktOrych  wszelka  poboiność  y  cmita  ca- 
waitta  iest,  przywiedli;  a  od  wymysłów  ludzkich,  za  kta- 
orymi  lodatiom,  częścią  od  superstitiey,  częścią  od  swey  wo* 
Ji,  y  roapusty,  tak  wMkiey,  iako  widzimy  czasu  dzisiey- 
azego  przyszła,  odwliodli."  Kotezy  rzecz  tą  modlitwą- 
„O  Panie  Jezu,  iedyna  ochłodo  ludzi  utrapionych,  sdeymi 
potwarzy  z  ludu  twego;  a  prawdę  day  poznać  tym,  ktAny 
fiię  tobie  przeciwią.  Nie  poezytay  im  tego  za  grzedi,  ca 
z  niewiadomośd  czynią:  Lecz  sam  wynieś  chwałę  twą,  iako 
ałońce,  y  nią  oświeć  wszystkie  ziemię,  aby  się  tobie,  y  Bo- 
gu Oycu  twemu  przez  cię  wszyscy  kłaniali,  onę  wesołą 

(1)  Wżyciu  Moskorzowskiego  i  Jana  NiemojewsUego,  i 
aimościach  I  Rozmak.  tankowtk;.  zaajdująeem  sit 

Digitized  by  VjOOQ IC 


ri7 

pieśA  ńknytokąwnty:  Siedzącemu  na  St<dicy,  y  Baranko- 
wi, cześć,  chwała,  zwycięstwo,  y  Mogosiawieństwo  na 
wieki  Amen/' 

Piotr  Moskoraowski. 

Roqioc£ęte  pcKezeA  kłótnie  prowadził  dal^  Piotr,  te- 
Jdego  cjca  iMićj  biegły  w  naukach  i  mni^  wymowny  syn, 
o  którym  tu  z  tćj  jedynie  przyczyny  pawiem,  ie  wydawał 
dzieła  tej£e  treści,  co  i  Jego  rodzic.  Jedno  znam  tylko,  a 
i  tego  tytułu  nie  umiem  przywieść  dokładnie,  gdy£  wydar- 
ty był  w  dziele  które  w  bibliotece  Załuskich  czytałem  (1). 
Po  przemowie  stoi  na  stronicy  pierwszćj:  Odpowiedz  na 
^eript  Asymbobim  Sodmanorum^  y  non  Credo,  abo  nie- 
mara  Arianaw  dTńsiey szych,  nazmany.  Złego  dzieła  do- 
wiadiyemy  się,ie  przedwlio  Księdzu  ClementinusoH  kt^ 
ry  owe  Asymbofaim,  celem  dowiedzietta  Aryanom  si^wia- 
ry  napisał,  wymierzone  jest  ono.  Autdr  „ma  nadziąję* 
wBi^u,  ze  to  asymbolum  okaże  się  niewinności  Aryanow 
wielkie  symbolom,  zwłaszcza  gdy  wyliczywszy  (tuz  po 
przedmowie)  „pomowy  co  grubsze,  pr^ez  JLtóve  w  Asj^nd)*- . 
lum  ukrzywdził  ich"  protestiue  się  przeciwko  wszystkie- 
mu przed  światem,  ,,gdy2  wiele  im  przywłaszcza  (pfzypi- 

(1)  Przywodzi  go  Sobolewski  a  JocL  II.  267^  Nro.  9404.  nie 
czytawszy  samego  dzieła.  Oprócz  tego'  są  tćz  wkatalogu  ręko* 
pisów  biblioteki  zakładu  Ossolluskicb  CCVII.  1^5, 161.  zapisane, 
mowy  Piotra  Moskorzowskiego  na  sejmiku  opatowskim  r.  1637  mia- 
ne,  pełne  pięknych  myśli  i  życia,  lecz  w  języku  makaronicznym. 
Dziennik  znaczniejszych  zdarzeń  od  r.  1645—1650.,  który  według 
P.  Wiszuiewsk.  'Ust.  liter.  I.  72.  ma  istnieć  w  rękopisie,  nie  Jaro- 
sza, Jak  mylnie  tamże  powieidano,  lecz  Piotra  miigl  fcyć  dstełeni. 


Digitized  by  VjOOQ'IC 


718 

soje,)  i  za  wtUM  ieb  udaje  stówa,  zktorydi  iedaych  zg»- 
ia  tam  nie  aiasz^  drogie  sąć  ale  nie  tak  okęsume,  y  ue 
w  takim  iako  on  chce  wyrozumienia  połeione,  trzecie 
przedwne^temu  co  on  przywodzi,  a  co  naygorsza,  między 
temi  assercyami  wiele  iest  takich,  do  których  sienie  tyJko 
nie  znają  (przyznają),  ale  i  tez  za  bluznierskie  sami  mają." 
Nie  z  taką  sztuką  i  znajomością  rzeczy  wystąpif  Piotr 
w  tych  księgach,  z  jaką  zwykł  był  ojciec  jego  występo- 
wać przeciwko  Piotrowi  Skardze. 

A 

ZWAÓCEHIS  MYŚLI  KU  STAHOWISKU  NAUKOWIKU. 

Zjawienie  się  w  Polsce  i  ukonstytuowanie  w  ciało  ko- 
scielno-polityczne  tak  nazywających  się  wyznawców  odno- 
wionego kościoła  Chrystusowego,  jest  wazniejszćm,  jakby 
na  pierwszy  rzut  oka  mniemać  można,  w  dziejach  naszych 
zdarzeniem.  Daje  ono  bowiem  dnio  do  miyślenia,  napomy- 
kając o  przyczynach,  dla  których  zjawili  się  u  nas  cii  wy- 
znawcy, znaleźli  współczucie  u  narodu,  i  utracili  go  nastę- 
pnie tak  łatwo,  jak  go  nabyli.  Zostaje  nadto  zdarzenie  to 
w  ścisłym  związku  z  ruchami  europejskich  ludów,  w  któ- 
rych brali  udział  przodkowie  nasi  z  korzyścią  dla  siebie; 
tudziei  styka  się  z  wypadkami  politycznemi,  od  których 
ctronili,  lub  stronić  nie  chcąc,  ponieśli  przez  to  niewypo- 
wiedziane szkody,  na  przykład  i  przestrogę,  jak  ostjo- 
£nie  i  z  namysłem  naleiy  człowiekowi  kaidemu  wwainych 
postępować  sobie  okolicznościach. 

Korzystnie  należeli  praojcowie  nasi  do  wypraw,  które 
tak  zwane  ludy  germańskie,  przeciwko  Rzymowi  przed- 
siębrały. Błogo  im  było,  łe  pierwsi  z  północnych  ludów 
przyjęli  chrześciaństwo,  i  ze  podczas  krzyżowych  wojen 


Digitized  by  VjOOQ IC 


719 

nie  chdełi  nalełćć  do  roeha  sachodnićj  Europy,  który  tyle 
dobrego  daremnie  im  obiecywał,  bo  sko6c2yi  się  a  nich  na 
rozbudzenia  więks2ćj  jeszcze  nienawiści,  jaką  kii  zacho- 
duemu  pałat  wschodni  kościół,  a  z  nim  zakarpaccy  Sło- 
wianie, kościoła  tegoi  wyznawcy.  To  powinno  było  Cze- 
chów, i  Polaków  ostrzedz,  ze  się  do  sporów  religijnych 
wywołanych  Wiklefa  głosem  nie  powinni  mieszać,  lub 
wmieszawszy  się  strzedz  tego,  by  w  nie  dalej  od  Hussa 
nie  zajść,  w  popierania  zdafi  kościołowi  katolickiemu  prze- 
ciwnych; zwłaszcza  gdy  się  tego  spodziewać  byli  powinni, 
iz  roch  kościelno-polityczoy,  w  który  weszli,  zanadto  ich 
rozruchawszy,  popchnie  w  krę  taninę  bez  końca  mniemań 
i  czynów.  I  tak  się  tei  stało.  Skoro  raz  zaprotestowano 
w  Polsce  przeciwko  władzy  kościoła,  wciskały  się  do  kra- 
ju coraz  nowsze  protestantów  roje,  a  z  nimi  przyszli  tez 
odnowionego  kościoła  Chrystusowego  wyznawcy,  i,  jako  no- 
wi niby  Bogumiłowie,  znaleźli  współczucie  u  narodu.  By- 
liby się  osiedzieli  spokojnie,  gdyby  byli  po  tej,  jaką  przy- 
szli stąpali  u  nas  drodze,  gdyby  jak  cichaczem  do  krajd 
weszli,  tak  tez  przyczajeni  siedzieli  w  nim  spokojnie,  ja- 
wnie (jak  to  w  następnym  opowiemy  tomie,)  zdań  swych 
w  kościele  i  w  szkole  nie  głosząc;  zwłaszcza  ^dy  te  były 
tego  rodzaju,  i^  wiadaem,  nie  mówię  katolickićm  lecz  na- 
wet protestanckiem  państwie,  słuchać  ich  i  cierpieć  nie 
chciano,  Polskę  wyjąwszy,  którćj  swobodom  powierzyli 
€i  wyznawcy  mniemań  swych  opiekę.  Dopóki  stała  oświata, 
broniło  ich  od  zagłady  samo  nawet  rzymsko-katolickie 
duchowieństwo,  niedozwaląjąc  Zygmuntowi  Augustowi 
przywieść  do  skutku  ustawy  parczowskiej.  Gdy  ta  gasnąć 
zaczęła,  stanął  w  ich  obronie  człowiek,  który,  jakuwaia 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7t0 

OsMliteki  (i),  był  p ierwnym  ieb  sgrMiadMiia  uuciy- 
toDy  Md  ktiiry  więkazego  obiecywać  nawet  sobie  ue  omk 
gUt  którego  in  sami  pneciwnicy  zazdrościli.  Rodem,  zwią* 
zkani,  mąKltkieiD,  zdolaością  powoiywaay  do  pierwszych 
dostojeństw,  do  rządów  krąK  przeniósł  on  nad  najwię- 
ksze dostojeństwa  obowiązek  opiekuna  kościoła  i  szkoły 
spdłwyznawców,  i  stał  niewzruszony  nia  raz  obranym  sta- 
nowiska, z  tą  niczćm  aS  do  samąj  śmierci  niezachwianą 
wytrwałością,  energią,  wiarą  w  prawdę  swych  zasad,  z  ja- 
ką nikt  przed  nim  i  po  nim.  I  któżby  się  był  spodziewaj 
bd  swym  niezłonmym  charakterem,  ie  głęboką  swą  naiii^ 
nidtewiwszy  trwogi  Jezuitów,  przywiedzie  ich  do  pitaiiej- 
szego  czuwania  nad  sobą,  i  zniewoli  przemyśliwać  nad 
tem,  azaliby  się  nie  dał  wynaleźć  środek  do  zmuszenia  na- 
rodu, by  co  r.l57a  1573  dał  róznowiercom,  umknął  r.  1638 
samym  tylko  Aryanom:  by  ich  wywołał  zkrąjo,  zburzył 
im  świątynie  i  szkoły,  samych  wydał  na  pastwę  schołdo- 
wanych  przez  łacinę  Jezuitom  Trybunałów  koronnych,  iia«- 
kę  ich  wydał  na  pośmiewisko,  dowdjNiem  ją,  jak  się  Os- 
soliński (2)  wyraził,  mądrowaniem  nazwawszy,  by  ponun* 
tał  tćm,  czego  nie  uiaiał,  nie  rozumiał,  nie  cenił.  Wiat 
trzynaście  po  śmierci  Jarosza,  a  za  żyda  jeszcze  Piotra 
(który  niewiadomo  kiedy  umarł,)  zburzono  Raków  nriaste-    1 
czko  (w  dawnćm  Województwie  sandomirskiem),  Atniami 
aryaDskiemi  słuszaie  nazywane,  gdzie  jedyna  sekty  t^  na 
świecie  pubUczna  pod  ów  aas  stała  oakoła.  Tak  to  nuło 
spółczucia  znaleźli  u  narodu  cii  którzy  jeazeze  przed  ftmitr- 
cią  Jarosza  zdawali  się  go  mleć  wiele,  gdy  z  tdcą  ufliością 

(1)  Wiadomości  I.  263. 

(2)  Wtadomosei  I.  260. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


721 

lirittt  tenże  tfe  serc  spMbrad,  gdy  tyfe  foktedeł  na  ja- 
wach kOBlMeracyi  BedaeŁ  ln\6»i  je  r.  1^8  st\m,  ib 
Mkedę  wprawdzie  samych  tylko  aateras  Aryaatfw,  leci 
prtytem  lakroił  erazna  wysocie  z  polityczaych  (Mraw  re^^ 
izty  pr9te8imitów:  o  czte  w  dalszym  dzieła  tego  pewieny 
clągn. 

15.  16.  R.  1612.  Malcher  Kacper  i  inni  Mladkowscy. 

POGLĄD   RA   ZTCIZ. 

Nie  dawno  temu,  jak  we  wsi  Wielki-Strzelec  odkryto 
nagrobek,  który  sam  dwóch  imion  (bo  obiema  podpisywai 
się  na  swoich  dziełach,)  Miaskowski  za  życia  napisał  so- 
bie (1).  Położony  na  nim  rok  przekonywa,  ie  się  n  1540 
urodził,  a  umarł  1622,  Mieszkał  naprzód  we  Wfoszczono- 
wy  pqd  Gąbinem,  następnie  przeniósł  się  do  wsi  Smogorze- 
wa,  fl^nadź  swej  dziedzicznej,  wpoineciekrobskim,  w  Wiel- 
kopolsce pof  ozonćj,  do  parafii  Wielki-Strzelec  naleiącćj  (2)» 
Z  pism  które  wydał  widać  dowodnie,  łe  go  f ączyia  ścisła 
przyjaźń  z  duchowieństwem  rzymsko-katolickićm,  któremu 
czehiiejsze  poezye  swe  poświęcał;  ie  sprzyjaf  Zygmunto- 
wi in.  i  świeckim  panom,  tegoi  Króla  stronnikom,  lub  do 
stronnictwa  nachylającym  się  jego,  jak  Zamojskiemu  Jano- 
wi, Karolowi  Chódkiewiaowi^  Szczęsnemu  Herburtowi;  ie 
się  myślami  Biskupów  i  dwom  kierował,  trzymając  się  zło- 
tego środka,  który  tak  bardzo  zachwalał  dworak  Horacy, 
mając  za  nąjwyiszy  ideał  polityki  zaehowairie  siatus  ąuo^ 
a  więc  miarkowanie  wtaystta^a,  co  się  wydawało  nad 

<l)  w  dragUn  wydania  driełjego  nr.  159.  anMi^sit. 
(2)  R.  1837.  FB)j.  Lodu  atr.  111.  i 


PIŚMIBI,  (OU.  T.  Ł  vi 

Digitized  by  VjOOQIC 


nt 

rćwnośe  potocmego  biegu  rzecsKy.  Dia  tego  teł,  jako 
stroiuiik  systemata  konserwacjjiiego,  powstawał  na  nn 
kosz  Zebrzydowskiego  (1),  pisywał  przeciwko  protestah 
tom,  aczkolwiek  czytywaaie  pism  heretyckicb  zalecał  dn- 
diowiefistwu  rzymsko-kątolickienu,  by  (słowa  są  jego,) 
moina  było  nauczyć  się  ztąd,  jak  aaleiy  jad  kacerstwa(2) 
samym  leczyć  jadem.  Miał  trzech  braci,  lecz  tylko  o  dwddi, 
o  Baltazarze  SniTragaiiie  włocławskim,  tudzież  o  Madcya 
napomknął.  (3),  wiersze  im  swe  posyłając.  Wspomniri 
i  o  Balcerze  Miaskowskim  snadź  synowcu  swoim,  który 
w  dziecinnym  umarł  wieku.  Napisał  mu  nagi-obek,  tudzicł 
Zofii  ze  Szczodrowa  swej  Sonie,  Zofii  z  Szelkowa  Kłęba- 
nownie  swej  matce,  na  koniec  swojemu  synowi  imienleii 
Jan  (4> 

Był  to  poczciwy  szlachcic.  Boga  i  ojczyznę  swą  nader 
miłował.  Pilnie  uczęszczając  do  kościoła  w  Gąbinie,  (po- 
mimo, ie  mu  raził  uszy  krzykliwy  śpiew  tamecznego  ludu, 
i  wrzaskliwe  organy)  nie  przepominał  wstępować  do  domku 
murowanego  z  cegły,  mieszkania  Księdza  Marka,  który 
z  prawdziwego  powołania,  a  nie  dla  kopy  (dla  dziesiędi) 
obrał  sobie  stan  duchowny,  i  sprawował  go  wzorowo. 
Miaskowski  zył  w  przyjaźni  z  całćm  miastem  Gąbńea 
szczególm'śj  tei  z  mieszkającemi  tamie  Qak  się  wyraia) 
głowami  szlacheckiemi,  którym,  wyjeidzając  z  Włosscso- 
nowy,  zalecał  zgodę  i  pokój  (5).  Cnocie  jedynie  hołdując, 

(1)  Dzieł.  wy4.  drag.  140. 

(2)  Dziel.  wyd.  dnig.  171.  wi£rs%  do  jeśtn^f  Prmełmia. 

(3)  Czy  Jacynt,  (l^tórego  kanonie  pr%y  ro%dawanhi  kalfdg 
przywodzi  Jodier  H.  489.)  był  jego  bratem?  powiedzieć  nie  wnieB. 

(4)  Dzieł.  wyd.  drag.  IŁ  122, 157,  159, 100. 

(5)  Dzieł,  wydań,  pierw.  250.  wiersz  Waleła  Wia$%c%0mom9kB. 


Digitized  by 


Google 


723 

połdłył  sobie  nade  drzwiami  napis,  ,,azeby  do  domku  jego 
nie  wcbodsiii  d,  któi^y  nMr}ą  dotkliwy  i  gadatliwy  język'' 
(1).  Najszczęśliwszy  byi  kiedy,  po  ukończeniu  gospodar- 
skidi  prac,  usiadł  sobie  odpocząć  przy  kominku,  na  ktdry 
ten  piękny  napis  ułolyi  (2): 

Kiedy  oblem  (3)  iaskotki  potkną  iiu  ieeiorą, 
A  bydio  z  nagich  lasów  zawre  w  się  obora, 
Kiedy  pola  okr3dą  białe  w  kolo  śniegi, 
.  A  ozron  ottiy  pospina  na  bńegadk  komięgf, 
Tn,mzli  zeAr  ciepty  potarga  zaś  lody. 
Niż  gzegzotka  ogtosi  maiowe  pogody. 
Ta  suche,  tu  mi  drzewka  niećcie  do  komina, 
A  na  8t6t  csarc  piwa  alte  flasze  wina. 

Co  pisał,  składał  jako  grosz  wdowi  na  ołtarzu  ojczy- 
zny^  »nic  za  to  od  księgarza,  nawet  biednych  piskorzy  (4), 
nie  dostając". 

POGLj^D   NA   DZIEŁA.   ^ 

Późno,  bo  dopiero  w  pięćdziesiątym  sitfdmym  roku  iy- 
cla,  wziął  się  do  ogłoszenia  pism  swoich.  Naprzód  ^dai 
pojedynczo  dwa  pisemka,  lUórych  napis: 

kodz  Opalmska  (w  Kaliszu  u  Woje.  Gedelmszu  1608. 
ćwiartek  ośm,  jest  w  bibl.  gimnazyalnej  warsz.  Wspomina 
i  Wiszniewski  VIL  126). 

(1)  Dzieł.  wyd.  drug.  168.  $ti^$%  na  dmwi. 

(2)  Tamże  168.  wiersz  im  kanUn. 

(3)  Linde  p.  w.  obły  tłómaczy  to  tr  okoio,  lecz  fiiłszywle;  zna- 
czy hoydem  Jasność j  biaiość  (mróz),  Jak  widać  z  Górnickiego  (Dwo- 
rzsmbk  91.),  który  mówi:  ,,Iako  dobry  malarz  cleniem  wysadzi  rzecz 
y  uczyni  ią  oUą,  a  iasnosdą  poda  na  dalą". 

(4)  Sam  to  mówi  w  wyd.  pierwsz.  248. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


724 

Pielgrzi/m  WieUcanocnjf  ("w  Krakowie  1612.  Wisziiew- 
ski  tamie  opisige,  ja  nie  znaoi.  Czy  przei  pomyikę  ńt 
myijał  o  Pielgnynie,  o  którya  na  sbroaicy  saatcps^  nmt* 
szczany  pierwszy  przypisek  powie?). 

Obadwa  weszły  następnie  w  Zbiar  ryłhmom)  prt$& 
Malchra  Miaskotoskiego  spisani/,  w  Krakowie  Bazyli  Skal- 
ski drukował  Roku  Pansk.  1612.  (Wiszniewski  tamie 
opisując  go,  nie  wspomina  o  tern,  ii  na  odwrotnej  stronicy 
tytułn  jest  berb  krdlewski,  a  nt  karcie  następnej  wiers 
poety  „na  herby  koronne,  y  Kroln  Jego  M,  swIezym  zwy. 
cięstwem  tym  więcey  wsi;awione*»  ktdre]  stroM  odwrotu 
ma  przypis  dzieła  Władysławowi  KrtHewicowi)  a  weszły 
(co  z  pewnością  twierdzę  o  pierwszem,)  nader  odmiennie. 
Znajdująca  się  bowiem  na  stronicy  185.  i  następnych  zbio- 
ni  tego  Łoiz,  o  piątą  prawie  część  pomnoiona  tu  jest 
Coby,  czyli  raczej  jakiejby  treści  wiersze  zawierał  tei 
zbiór?  wyszczególnia  Miaskowski  w  przypisaniu,  mówiąc 

Aie  na  pierwisym  spraw  potocznych  progu. 
Ten  dotoee  saca^  kto  co  aaisaąl  w  Bogn. 
Masz  Wprzód  panienakie  pieluszki,  y  stopy 
Pasterskie  zaraz,  od  zbawiennej  szopy. 
Po  nich  szasiatny  krsyi,  na  łysym  wlerzeha, 
Z  pielgrzymem  nizey  podroinych  rozmowy, 
Wołk  do  Boga,  nędzny  zatym  człowiek, 
Idą  Kwym  rządem  drugie  poemata. 
Jako  te  czasy  daty,  y  zte  lata* 
Az  dalszy  poczet  zawieraią  rożne 
Pisania,  iesU  płonne,  abo  psonie. 

Krótko  powiem,  dzielą  się  Hiaskowskiego,  podobne 
jak  wszystkicti  uczonych  wieszczów  naszych,  dzieła,  n 
poemata  religua^  i  dwieckićj  tre&ci.  Pierwsze  są  avi|^ 
godne,  a  w  nich  zastanawiano  Kwiatki  na  peir%ąhsmm 
Jasleezek   nowonarodumego  diieeiątka   Jesouem    B^ge 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7a8 

fMtzedmmmege^  Wstw^jfa  na  godziny  kęsdeine  ntdm* 
hna  g^rzkieff  męki  hzusapana,. Pieszym  Yfielkonoeny 
ęlbo  rozmowa  podroinyek  %  Jeruzalem  do  EmaMs,  (i> 
Elegia  pokutna  do  Pana  y  Boga,  y  do  nahoięf»zey  Paśi>^ 
ny.  JDrugie,  daleio  nmiejsiąj  ^artaści  od  tji^rh  będące^ 
roKltesnej  są  barwy,  a  miaaowicie  politycta^,  (njmioące  aę 
za  Królem  i  rządem  kraju,  ktdre  obalić  chciał  Zebrzydow- 
skiego rokosz,  i  powstające  przeciwko  hezełykom),  pa-* 
ehwalaej  (z  ktteycb  pisane  nakszlałt  Wfa*giiego  sietanek 
zastanawiają,)  i  weselnej  są  treści  (epitbalfuitfini  na  wesela 
Pogofzelskiego  z  Jadwigą  Borkowa  Gostyńdcą  jest  nwagt 
godne).  Przeplatają  je  rdiae  wiersze,  między  któremi  po* 
łmdka  do  ialu  i  epigramata  cełąją*  Ganiąc  ich  wydaat<» 
Szczęsny  Kerburt,  zapraszał  wieszcza,  by  nadal  dozwalał 
wytłaczać  swe  dzieła  w  drakami,  którą  w  I>obromilQ  za* 
łożył;  a  chcąc  okazać,  jak  należało  było  (we  względzie 
znaków  pisarskich  i  niektórych  wyraieA  osobliwie,)  wydra* 
kowac  jego  poezye,  zrobił  przedruk  wystosowanego  prze- 
zeń do  siebie  wiersza  (2),  i  wydał  go  powtitonie,  tytał 
odmieuwszy  (3),  niewiadomo,  czy  zswojef  głowy,  lob 
czy  z  woli  poety;  a  wydał  daMco  lepi^  i  stosowni^. 
Obok  położył  rozmowę,  którą  Mmskowskiemo  megdyS 

(ly  Naśladowanie  w  tymże  iirysztoroku  przez  Sebestyana  Fap« 
browica  krakowskiego  drokaraa  U^yny  to  druk  ze  zaanych  a  z  |egb» 
dnikarai  wydanych),  lob  tez  przedruk,  gdyl  nie  oi^ądałem  go.  Po- 
równiy  Jochera  III.  30. 

(2)  Herkules  niecierpliwy  Albo  rozmowa  Apollina  z  Herkuryu- 
czem»  na  gadkę  Hryca  z  Fortuną  napismią  od  Jego  M.  Pana  Szćzę* 
*  snego  Herbortha,  (na  stEonicy  196.  nstpa  Zbłam  rytbniow>. 

(S)  U  Jfiaskowskiego  nazywa  się  BerkiUee  nkderplkny  n  Her- 
iMKta  Bereędes  Hmiet^kL 


Digitized  by  VjOOQ IC 


72$ 

przesłał  był  w  rękepisiei  a  którą  ntołył  aa  sposA  opa* 
wieśd  Ksenofimta  historyka  greckiego^  w  jego  PanuclB- 
kach  Sokratesowydi  (MemorahiUa  SoeraUsJ  zaajdiąiąc^ 
się  o  Herkulesie;  gdzie  opowiedziano,  Jak  tea  bohatyr, 
stanąwszy  podczas  swych  podrdiy  na  rozstąjnydi  drogach, 
miał  niby  rozmowę  z  Cnotą  i  Roskoszą.  wzywany  od  je- 
dnej i  dragićj,  by  przeszedł  na  swą  stronę.  Podobnież 
Herburt  napisawszy  o  sobie,  przołał  zapewne  dzieło  swe 
Miaskowskiemo  w  rękopisie^  gdy  tenie  wiersz  swdj  o  Her- 
kulesie do  niego  (na  gadkę  Hryca  z  Fortnną)  wystosowaŁ 
Zresztą  co  zacz  był  Herbort,  i  co  jego  prace,  dowie  się 
o  tern  czytelnik  z  osobnego  o  nim^  w  trzecim  tomie  tego 
dzieła  wystąpić  mąiącego,  artykiiłu(l).  Ta  naleiało  wzmian- 
kę uczynić  o  nim,  z  powoda  śąda,  który  o  liiadtowakiego 
poezyacb  wydał,  a  który  rozwałymy  niłej. 

W  lat  dziesięć  po  wyjścia  pierwszego  zbioru,  wyszedł 
Zbiór  ryihmaw.  Kaspra  Miaskowskiego.  Znowu  prza 
Authora  poprawionych^  rozszerzonych^  na  dwie  ezesd 
rozdzifilonych.  w  Poznanii,  w  Drukami  Jana  Rossom- 
skiego,  Roku  1622.  Jest  i  ten  zbiór  rówme£  jak  powyż- 
szy w  ćwiartce,  które-  po  obudwóch  liczbowane  stronach 
(2)y  rMłozył  wydawca  na  dwie  części.  Nie  wiadomo  mi, 
dla  jakich  przyczyn  nie  korzystał  poeta  z  zaprosin  Her- 
burta,  i  dzieł  swych  nie  drukował  r.  Ift22.  w  Dobromilu 
(miałałby  jui  była  pod  ów  czas  nie  istnieć  tamie  drukar- 
nia?), tudziei  czemu  poprawniój  wydanego  tamże  Herku- 
lesa nie  przyjął  do  wydania  drugiego,  lecz  podług  pierw- 
si) Będzie  tam  pod  napisem:  r.  1588.  DytnOr  SottkemBU^ 
Ptoir  Gr%egar%kowic  i  S%c%esny  Herbert 

(2)  Pierwsza  część,  na  początku  talnZ  sama  jak  w  zbiorze  pier- 
wszym, ma  stronic  164,  droga  190. 1  ćwiartkę  omyłek  dndnrsUch. 


Digitized  by  LjOOQ IC 


727 

siego  wydrukował  go  (1).  WDOsiłbym  przeto,  ze  samdro- 
karz,  bez  dołożenia  się  wieszcza,  dopadłszy  rękopisu, 
w  którym  się  pomuoioiie  przezeń  znajdowały  poezye  (2)/ 
wydał  z  nowemi  dodatkaini  poemata  dawniejsze,  tak  sa- 
mo, jak  się  w  pierwszćm  znajdowały  wydaniu.  Nowo  do- 
dane niczem  się  nie  odznaczają-  Najznakomitszym  dodat- 
kiem  do  poematów  treści  religijniij,  okazuje  się  byćwpier- 
wszćj  części  tak  zwany  Łotr  Dyzmas,  tudziei  na  Kałwa- 
ryą  Zd>rzydowskiego  napisany  wiiursz,  nakoniec  Hymna 
do  ś.  Maryey  Magdaleny  i  Chorągiew  Agnieszki  i.  W  czę- 
ści drugiąj  zastanawiają  nowo  umieszczone:  Nenia  na 
imierc  Jana  Zamojskiego,  Wiersze  polityczne  (niektóre 
są  z  Horacego  naśladowane),  na  ogień  (pożar)  gnieźnień- 
ski, do  Symona  Symonidesa  i  na  iego  sielanki.  Wszela- 
ko i  te  dodatki  niczćm  się  nie  odznaczają,  daleko  nizćj 
stojąc  poza  poematami  religijnej  treści,  dla  któr}'ch  zasłu- 
łył  sobie  poniekąd  Mlaskowski  na  imię  Pindara  polskiego. 
Z  rękopisów  jedna  się  tylko  pieśń  Miaskowskiego  pozo- 
stała (patrz  o  ńićj  w  dodatkach  44);  lecz  wątpliwość  za- 
chodzi, ałali  ona  jest  jego  dziełem  rzeczywiście. 


(1)  Zkąd  sprostować  należy  Jaszyńskiego,  który  w  artykule  o 
IDaskowskim  mówi:  ,,l£  Herknles  SłowlensU  w  Dobromla  r.  1618. 
wydany,  wldeoAriennymsię  wcdyeyi  PonnąJHkKJ  r.  ia22.akazi|je^ 
Bo  naprzód,  w  r.  1612.  wyszedł  tea  wiersz  ^ąDobraniUu,  a  powtóre 
w  wydaniu  poznaaskłćm  tak  samo  Jak  w  krakowsUćm  wyg^ąda^ 
obadwa  zaś,  Jak  rzekUśmy,  od  dobromOsktego  się  różnią. 

(2)  Że  takowe  były  pod  ów  czas  w  obiegu,  świadczy  o  Mm  rę- 
kopis w  bftliotece  ordynacyi  ZamoJsUdi  biedacy,  który  w  dodatkach 
pod  liczbą  44.  opiszę. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


72S 


w  CZiU  PJtZTPDiaiCA   PIHDARi. 

„Jak  od  diditfw  wezbrany  potok,  rtinąc  z  szczytu  góry, 
wystc[rqje  poia  swe  brzegi:  tak  Pindar  obfltenu,  i  w  myśfi 
bogatemi  wre  wyrazami,  które  wypowiada  pełoemi  uaty. 
Godzien  blnszczn  Apolina!  Bądź  w  nowych  słów  kształ- 
tach śmiałe  skfada  dytyramby,  tworząc  wiersz  w  brew 
przepisom  przyjętym;  bądź  bogów  i  Królów  i  potomstwo 
opiewa  boskie,  z  których  prawicy  zasłnioną  polegli  Cea- 
taurowie  śmiercią,  i  zgładzoną  została  ziejąca  ogniem 
Chimera;  bądź  sławi  podobnych  nietianom  mężów,  wra- 
cających zwycięzko  z  Elejskich  (Olympijskich)  igrzysk, 
darząc  szermierza  1  rumaka  pomnikiem  chwały,  trwalszym 
nad  setne  posągi;  bądź  śałosnej  oblubienicy  wydartego 
opłakuje  młodziana,  sif  ę,  umysł,  czystość  jego  obyczajów 
wynosząc  pod  niebiosa,  i  tak  wiecznej  podając  go  panuę- 
ci".  Temi  słowy  objawił  Horacy  (1)  ducha  poezyi  Pindara, 
w  diiiudziestu  objąwszy  wierszykach  wszystko,  co  szeroce 
przed  nim  i  po  nim  powiedzieli  o  niezrównanym  liryko 
greckim  scholiastowie  (2)  i  krytycy  późniejsi;  którzy  po- 
wszechnie zgodzili  się  o  nim  na  to  zdanie:  „ie  talent  wie- 
szcza tebańskiago  (3)  ledwie  nie  boskićm  natchaienieii 
kierowany,  w  pozostał^ Jego  poesy4»  wydaie  wielki  i  9^ 
rąiąey  charakter  imyBtu,  tęgość  i  nteswyctąjnaść  ptMiy* 
ekich  fantazmatów  (wyobraleń),  gmatowność  i  głębokość 
zdań,  języka  poetyckiego  świetność,  bogactwo  a  oraz  śoya- 

(1)  Ode  2.  IV.  ad  Aatonium  Julum. 

(2)  Knitka  i  po  aiktiaemu  rzea  okjaśniąjący  uczenL 

(8)  W  Tebach  greckich  około  roku  520.  przed  Chr.  urodził  de 
Pindar. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


799 

Mó  wyraUfi  (1)^  Wychodząc  Pitdlif  z  t$  anady^  It 
poezya  od  Boga,  a  nie  od  tztóirteka  pócho^  pofrwł^ctt 
swtfj  wiersz  naprzód  chwale  jego,  na  nowe  a  rozliczne  na* 
kianiąiąc  go  kształty,  (zkąd  powstaf  dityramb,  z  którym 
Adam  Naruszewicz,  jak  mę  o  tm  p#Wie  W  swojem  miejscu, 
obznąjmił  polską  Iltei^iftur^  |ffef WŚżyJ  i  AaSf ę^diie  ku  sta- 
wieniu zwycięzców  aa  igrzyskach  uwieńczonych  sldero- 
wawszy  go,  na  koniec  i9k  na  róane^  rtia^  €11  do  treści 
przy  odgiosie  liry  Aticoiicf,  śjtfówy  nastroiwszy  ^kowy, 
godzii  zawsze  i  wazędzie  światowość  z  reUg^aością  i,  (mó* 
wiąc  Wiernikowskiegty  9io#y,  którego  przywiedziony  wy- 
ząj  wstęp  do  Pindara,  obok  Uwag  idoich,  czytelnikowi  do 
rozwalenia  zalecam^)  przez  sztukę  hnaguiacyi  i  serca  po* 
dnosił  wiadzę  c£f9ivteka,  do  wyiśzych  i  szlachetnych 
uczuć. 

Podobnież  i  Hiaskowski  rellgyność  naprzód  w  cóinych 
kształtach  wyraził,  rozsypawszy  kwiatki^  opawiedziaw^ 
5zy  hłstoryą  Pielgrzyttd  WifHEJttoenigo,  czyli  w  toku  tyle 
później  (2)  od  Niemców  lubioli^  kantaty  wyśpiewawszy 
go,  a  wszystko  w  duchu  wyższej  zanuciwszy  liryki,  jedy* 
ny  z  poetów  naszych  dawniejszych,  który  najwięcej  się 
do  ducbisi  górnej  Pindara  zUiayt  #ieM;  aoBk^f^riek  przez 
nią  nie  podniósł  śi$  dó  słitikoWiskA,  jlikfe  kająi  wieszcz 
grecki,  i  przez  to  nie  usprawiedliwił  wyrzeczonego  o  so* 
bie  przez  Herburta  zdania,  o  czóm  wnet  będzie.  Na  dowód 

(1)  Tak  spolsczył  Jaa  Wieraikawskl  w  pnsoMwle  do  przełoSo- 
nyeh  od  sleUf  nfsMirA  ceialijsay€h  ód  Paidifti  w  Witade  1824 
wydanych,  sąd  pi)  UeiMe  Ikś7  o  ^tti^  Porównaj 
firoddeck  initia  histor.  Graećój^.  }m«rar.  t.  Ś3. 

(2)  W  XVIIŁ  osobttwie  wieku. 

4 

niif».  P0Ł8.  T.  I.  92 

Digitized  by  VjOOQ IC, 


730 

tego,  com  wyrzekł  o  MliiskowskiiD,  przywiodę  nąjłepne 
liryki  jegp  wyłszij  przykłady  (1). 

Co  radoś<^  lwięta,  y  wesele  zgodne, 

Stów  y  rzeczy  udiieli, 

Zbhysmy  co  umieli:    . 
Spiewajrmy  Panu,  bo  niebo  pogodne. 

Wypuściło  na  ziemia 

Wielkiego  Boga  plemię. 
Rostoes  ta  piorą  o  Chenibie  lotny, 

Y  ty  skrzydłem  Seraphie 

Zasłoń  niebiekiey  Saphie 
NiJ^  chód  zawarta  (3),  wyda  plod  ochotny. 

Przyrodzenie  niech  mija. 

Panna  Syna  powija. 
Schoway  pierwiasnki  Panno  o  Naiwi^tsza 

Synaczka  twego  chwaty. 

Kwiat  po^echy  dostidly 
Nis  codzień  tropem  gęstym  przydćie  więtsza, 


Nieśdie  z  UUi|  y  z  roią  fiolki. 
Jako  więc  psezotki 

Do  ulo w  kwiatki  z  pol  foskwittych  niosą. 
Za  pierwszą  rosą. 


Ponure  serce,  skąd  myii  nie  wesoła 
Skrytych  frasunków,  do  gromady  wola: 
Czemu  w  tak  zbitniey,  a  dawney  iałobie. 
Nie  wytchniesz  sobief 


Caeas  oczy  ialem,  zalane  odiera, 
Czas^rswi  do  gmachów  podieehy  otwiera. 
A  czego  w  Indskim  nie  nąydśie  rosnaiie, 
Dtngi  czas  nymie. 

(1)^  Wyjąłem  je  z  kwiatków  i  %  Pociechy  do  ialu. 
(i)  Poganka  Safona. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


731 


Milesa  €0  potwars naniewinnoś^ litaiziei 
OUddfly  iako  ptsyiadel  na  idnt^sic: 
«  Co  pelkie  iadn  kły,  sazdrpśdi  mogą, 
Z  pasKczeką  srog%. 

Obok  Bicb  położę  podobne  im  wyjątki  z  liryki  Piiida- 
rowśkićj,  wediug  przekładu  Jana  Wiernlkowskiego  (1). 
Ażeby  zaś  iiie^raziio  kogo,  ze  greckiego  poety  (piszącego 
przed  dwoma  tysiącami  i  kilkoma  wiekami)  słowa,  tak  do- 
brze przypadają  do  toku  dzisiejszej  mowy  naszej,  położę  tu 
i  nwagę  tlómacza,  który  nas  ostrzegł  o  ttśm  „iz  starając 
się  oddać  po  polska  gruntownie  przez  siebie  pojętą  myśl 
Greka,  nie  tak  poszedł  za  wiernością  słowną,  jak  raczćj 
za  ozdobami  polskiej  poezyi;  ze  wyrażenia  oryginału,  nie 
dające  się  łatwo  polsczyznie  przyswoić,  usiłował,  nie  krzy- 
wiąc myśli,  naginać  do  toku  i  natury  polskich  wyrażeń". 
Przy  czćm  zauważam,  iz  lubo  Miaskowski  równie  jak  Pin- 
dar  wyraia  górno  swe  myśli,  jednakie  niemi  bynąjmnićj 
do  serca  nie  przemawia,  nie  wzrusza  go,  nie  rozczula. 
Śpiewa  wieszcz  grecki: 

Postuchay  Muzo!  nowema  panu 
Zwyel^ztwo  sabramij  rydwanu, 
Laniy  ojcowskie  cnym  potomkom  znośne: 
Wynajdżmy  hymny  radosne. 


Wszędy  kwiecie  zlotem  plonie, 
lime  na  wonnej  zieleni  toni. 
Inne  gałązka  rozwija, 
Inne  modra  toń  wybija. 

(1)  Pordwnąj  wy2^J  przywiedzioiyeh  nlekMryeh  eatatąf^Tcb  M 
Piadara  stronicę  41,  103,  72,  46, 100. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7Zt 


Ci 

Cttieaifiśor  •Wttkn,  tti^fmi 

A  Irto  utcff^MM  i 

Taktemii  UttiO^  w  bfogicj  lejąc  hynui  godstnie 

Otwlerm  witfpy  do  cbwaty  potomnej 

Wleffzjmlt  cnotDiii  bii4i4e  init^ni^t 

Bo  pierwBse  dobro,  gdy  dola  rtodka, 
Dr«aif^  W^dĄwą  jętt  s  imni: 
A  Hoj^«  r^^en  ob^je  spotka, 
Ten  sl^  posadził  x  bogami. 


Higdy  oko  mikome  nie  dobiega  kośca. 
Co  ięmęmyd^  eliwil  grupką: 
Nie  zna  słodkiej  godziny,  cichej  Córy  doAci^ 
Kiedy  nas  sytyck  szcz^ida  grobowce  pochwycą. 

Atnkolojliąialą, 

1  tooMąiącc  i^y» 

I  bolen bnemiennetmdy, 

W  człowieka  walą! 


W  CZBM  UD  WCALI  NIEPODOBNY? 

Do  Stanowiska,  jąj^ę  KAjął  poetą  greckie  i^e  podnidst 
się,  wedłag  nas,  HiasHAWskŁ  baa  ad  aaa  wifme  podzielit 
niegdyś  Szczęsny  Herbart,  kMry  nie  tylko  wziąt  za  zte 
Horacemo,  ii  się  z  Pindarem  rdwnać  nie  cliciał,  lecz  do 
tego  stopnia  posuaąf  się  w  sądzenia,  ił  Niaskowskiego  wy- 
i«j  nad  tebańskiego  wi^c^,  ą  ąbok  mg9  H«nera  poio- 
łyi:  wdzięczny  będąc  mu  za  to,  |e  go  wynidsł  pod  nie- 
Uosa,  i  dragim  nazwał  Herkąlesem  preeto,  ił  Szaęsny 
nie  dawszy  się  uwieść  szczęścia  (rokoszowi  Zebrzydow- 
ifeiogo)  possedł  za  Cnotą  (za  Jezoitani  i  Zygmuiteii  1S). 
Lecz  Herbart  właśnie  tym  sąden^  dowiódł,  ii  o  sztuce  są* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7M 

iść  lie  jąoie,  a  B9vet  pocUebeą  się  oka«tt  (aciktlwMi 
M0C|o  tma  pnec»7ł)  Udc  wypokąKKC,  kah^  le  łagcriiiim 
poYieiB,  4vMmrał  flietęsay,  wydigąc  ląd  taki.  Shi  (lite*i 
rpekie  piody  zgastrmoMą  dziwacsaie  pohniiaitny,)  pny^ 
uat,  ła  lfiafil£OW8l(iego  wierne  mióą  tię  v  tym  ie  Kih 
^teowskiego  popzyi  stotimką  j«k  adrowe  potrawy  de 
VeMw:  aCoK  kojąc  się  nawet  pnses  to  sadrawąć  niłaśtf 
wiiiaą  wielbionego  i  wielce  sobie  aokowdąianego  wiesai* 
cża  (1),  dodąt  ,,łe  nie  wątpi,  iz  i  te  będą*;  €syli.|e  wyo^ 
brainia  Kacpra,  nateraz  daleka  od  głębokiego,  hklikiege 
nczacia,  (ee  nas  tak  przywięsąje  do  Kochanowskiego,) 
stworay  na  przyszłość,  czego  qbecnie  peecyi  jego  nie  do>- 
sląje.  .Nie  sprawdzit  tych  nadzM  Wiełkepolaain!  Poaesiat 
catei  był,  naśladowcą  naśkidowcy  Pjadara,  cjeniem  Hora^ 
cego,  który  stawiony  obok  greddego  mieszczą  peiut  po 
ziemi  (2),  nigdy  z  nim  nie  stając  na  równi.  Nigdy  się  tei 
Miaskowski  do  tego  stopnia  nie  unchw«ltł»  by  się  śmiał 
równać  z  tebańskłm  wieszczem;  kWrego  (śmiem  to  twier- 
dzić) nie  znał  zapewne^  Jak  równie  cała  pod  ów  czas  Pol- 

(1)  ,,Mam  Ja,  {m6vĄ,  Hwlwrt  we  wstegie  do  wydanego  przez  sie- 
bie Herkulesa,  rzecz  stiisnłąc  do  rokuna  Bebrzydowskiego,)  powin- 
ność swoję  do  ciebie,  bo  i  ty  i  twoi  pomagaliście  nieszczęsnego  i  nie- 
wezesnege  wczas«.  Pomagd?  wzmagaH  faozsf*. 

(3)  Sam  to  wyżmie,  mówiąc  o  Pindnrze,  w  owćj  do  loli  AmH-> 
niosza  wystosowanej  odzie,  w  te  słowa:  „Ihicli  wi»isały>  Antaąii»» 
ozu,  unosi  dkcejskiego  (a)  łabędzia,  ilekroć  zdąża  w  niebieskie  szla- 
ki: Ja,  wieszcz  poziomy,  zwyczajem  I  sposobem  matynsUćJ  pszczo  - 
ły,  (b)  która  z  wielkim  trudem  szczyką  około  |;ą|a  i  brzegów  obfi- 
tującego w  źrzódła  Tyburtu  ulubiony  sobie  tymian,  składam  praoo- 
wfde  wiersze". 

(«)   Dire^t  naswt  iisMla  wytiyiką|%Mgo  w  okott^r  Tab^w. 
(b)   MmHmu,  g^n  w  Afam,  w  adiJMi  Horactfo  wUMhmkm. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


734 


ska;  która  o  tyłe  tylko  miaia  o  Piadane  wiedcy,  fle  dał 
go  jćj  posnąć  Horacy.  Jełeli  jednak  da  się  tu  zroNć  jakie 
porównanie,  posiedziałbym,  ie  chodai  bardzo  daldue, 
prieciei  zachodaiia  niejakie  duchowe  powinowactwo  mię- 
dzy obiidwoma  wieszczami;  ze  reiiguny  śpiew  Miaskow- 
6kiego,moze  być,  męcój  niz  Horacego  dytyramb,  nazwany 
odcieniem  pewnym  Pindara  liryki  wzniosi<j  a  rozmałtći, 
nie  nndzącęi  jednoatąinońcią,  jak  wiersze  (ego  rodnąja  n 
Wennzyjskiego  wieszcza;  ze  natcbnfeniem  zblizyi  się  do 
niĘI  bardtiej,  nii  ktokolwiek  imiy  z  polskich  poetów:  acz* 
kołwiek  pod  względem  świeckićj  poezyi  nie  może  on  iść 
w  żadne  z  greckim  poetą  porównanie.  Nigdzie  bowian  n 
ikiego  by  mumuęłsz^o  podobieństwa  nie  widać  do  t^o, 
€0  o  cywflnój  odwadze,  i  innych  prawego  obywatela  zdo- 
biących cnotach,  (1)  ^wa  Pindar: 

Ten  mąz  stad  godzien  catćj  ziemi  wzorem, 
Kto  si^  plochjrm  na  rządy  nie  targa  ozorem. 
U  którego  dla  kraju  sawaze  iriema  rada» 
Czyli  jeden  państwem  wtada, 
Czy  gdzie  burzliwa  duBZcza, 
Do  steru  wszj^stkich  przjrpuszcza, 
AlboH  naresado  k^dy 
'  Mędrcy  zasiedli  nnc^y, 

aczkolwiek  nasuwała  się  nie  raz  naszemu  poecie  stosowna 
do  tego  okoUczność.  Nigdzie  nie  zrobił  takiego,  jak  wieszcz 
grecki  porównania  (2) 

Bo  cpot  śmiertelnych  wyższe  zawody 

Pod  bogów  lezą  skinieniem: 
1  męzką  piersią  wieczyście  mtody, 

(1)  Porównaj  przekład  Wlemlkowskiego  15S. 

(2)  Porównaj  tegoż  przekładu  S9. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


735 

I  tamru^y  nalchiiieiueni, 

I  krasomówca  porado^, 

Z  ich  dtoBi  wybiegi  wszcfchid^dn^j, 

aczkolwiek  o  Królach,  uęzacb  stanu,  .posłach  ziemskich, 
ludziach  naukowych  śpiewał,  i  siiił  aię  na  wzniosie  o  oich 
pienia.  W  religuności  utkwiwszy,  wrzał  jak  Pindar  w  ró- 
żnego kształtu  wierszach,  lecz  rzadko  w  nowych  słów 
składach  (1)  wylatywał,  i  nie  inaczćj  śpiewał,  tylko  jak 
Kapłan  świecki,  jak  pokutnik,  jak  surowy  moralista,  jak 
paszkwilant  nawet  (2),  nikogo  nie  darząc  pomnikiem  chwa- 
ły niczem  nie  przeżytej,  oprócz  tego,  którego  nigdy  nie 
moie  godnie  sławić  śmiertelny,  który  wyiszy  jest  nad 
wszelkie,  by  najwyższe  pochwały  ludzkie.  A  i  tego  gdy 
wielbił,  idąc  jakoby  cień  za  swym  mistrzem,  za  Horacym 
(3),  pogańskich  wywodził  aa  widok  bogów,  od  nich  brał 
natchnienie  podobnie,  jak  go  tamten  czerpał  z  soku  win- 
nej macicy,  ilekroć  napadła  go  chęć  śpiewać  dytyramb  na 
cześć  Bachusa  (4).  Czćm  gasił  ogień  ów  poetycki,  którym 

(1)  ifU0ki  fir%eftrce%tt$ie.  Ud,  pneśUezaJe  narfał(w  wydań. 
pierwsz.  234«)  kry$%iał€wemi  koiami^  mostem  śkianym  na  r%e- 
kę  włfAonym,  Pięknie  się  wyraził  o  myśliwym  tamie  2X7,  It  zble^ 
rapłaciwo  okrągłym  ołowiem  w  8iarc%ysiym  płomieniu. 

(2)  Do  Macieia  Bosentrelera  hardego  y  głupiego  minisira 
i  c%iery  nak  epigramata^  IM  Marcina  iMira  %  piekła  do  $wo* 
ichy  w  wydań,  pierwsz.  286—243. 

(3)  I  WlrgUego,  mianowicie  sielanki,  naśladował. 

(4)  Śpiewa  Horacy  od.  19.  U.  25.  III. 

Eroe,  Kcenti  muk%  trepidat  mata, 
PlcBoq«e  BmcBI  pactora  tarUdnm 
ŁMtatar.  Eroe,  parce,  Liber, 
Pitct,  fr«vi  mitatade  thytw. 


fis  tai 

PlmuMf  foM  ia  Bwmn  tut  f«oi  ager  la  apMu, 
VdoK  Bf^te  nora* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


73C 

się  tak  wielce  zapalać  ntif«f,  M«ira)ąć  W  (ej  mierze  iiiz«i 
od  Kochanowskiego,  mitiejsżego  od  siebie  natchoieBien, 
zapałem,  wyobraźnią;  większego  uczuciami  serca,  tkliwo- 
śicią,  prostotą,  co  sam  wyznawU  (1),  w  (ym  stosunku  się 
do  niego,  w  jakim  Hotaey  do  Pindara,  stawiając  (t).  Shh 
szńieby  byt  o  nim  Andrze;)  Lecbowicz  (spokczuny  Szkot) 
(S)  powiedtlał: 

MiMikoWfkI  tbóŁWMey  nowe  tfwiatfo  stroAy, 
KioTfi  PoUki  AnpkioB  (ciyle  zalTsae  a»fle 
Poit^  gdcie  ieno  zamierzał,  dochodziły  nagle: 
Acz  011  ani  wiosłami,  ni  wiatrem,  lecz  plory 
Dowei|p«  wlenck  doduidclf  niedoit^iiey  g&ty) 

gdyby  ten  Amfion  umiai  byi  przejąć  się  polskością,  i  wię- 
ećj  nam  podobnych  owemu  (4),  ktdry  z  pod  Gąbina  di 
Wielkopolski  przenosząc  się  napisał,  chdai  byt  zaśpiewać 
wierszy;  gdyby  był  śmiel^  głosił  prawdę,^  więcićj  cni 
i  pitfmowat  ludzkość.  Nie  tyle  w  nim  razi  bałwochwalstwu 
nadskakiwanie  (Ictół  bowiem  z  ówczesnych  poetów  eoro- 
p^ilHch  niu  wyla^rwat  co  chwila  z  Jowiszem,  icafą  zgrają 


u  Miaslowsidego  czegoz  o  Jowisza,  Apelliiie,  Meifcnrrin,  Muzach 
i  t  p.  Ole  czytamy? 

(1)  IjfMa  /ofMi  ifoeka»09Mkteffo  w  wydw.  pierwsi.  a2ft. 

PiOT««y  w  fitąnrtt  Lwic  «f«daą  iaiigl^    • 
NIsU,  kto  aWsii  w  ae  itmy  lapikbdtj 
UAsnjr,  j  wfcns  ba  wmUk  poda  ^4iA«f. 
A  woiUcM  OatfUk  ten  prsylAfl,  którf 
CkM  byeUTBflofttB  ionlete  Itf^o  goify. 

(8)  Pisał  do  niego  iDaskowsU  wtame^  w  wyd.  pierwsz.  2S0. 
Pędzie  o  Btaa  w  tneefaa  tomie  nasaego  ddeła  oasimy  artykuł. 
(4)  H^a/ieM  WrONlrsmM^irir  w  w^dL  pierwsz.  250. 


Pigitized  by  VjOOQ IC 


737 

bitotw  pogańskich?),  ile  potakiwanie  dworowi  i  Jezuitom, 
któryeh  znał  dobrze  wady,  a  taił  je  (1),  fle  owa  oziębłość 
sa  dobro  ludzkości,  ktdrą  się,  nie  wiem  dla  czego,  przyo- 
dział Zkąd  poszło,  fi  ów  prawy  szlachcic  polski,  maićj 
z  prawdą  wylatywał,  niz  Prndar  przestający  zKrólami  i  bo- 
gatymi paoy;  ii  ów  w  chrześćibóskiej  religii  wychowany 
katolik,  nie  tyle  co  pogaaio  ludzkością  tchnął,  i  objawiał 
ją  śmiało.  Gdzież  bowiem  zdobył  się  Polak  na  to  i  Zy* 
gmuntowi  in.  arcypotrzebnie  zaśpiewał,  co  Królowi  Syca- 
kuzy  wiywe  powiedział  oczy  Grek?  gdy  mu  nucił: 


Jednak  mądiy  Hij^ronie, 

Znając  jak  %vwU6  wyssaa  od  lito4ci  f  odlćj 

Kochaj  poddan^rch,  bierz  |r  ojcowskie  dłonie 

Steniicze  lodzi  narodowej  jodły. 

Stalą  pamięcią  myśl  o  tein, 

Co  Jest  pięknem,  co  godziwenu 

Na  kowadle  nie  ktamliwem 

Hartuj  języky  prawdy  miotem. 

Bo  jeiU  błąd  karli  sptodzi«z, 

Lud  go  przekuje  w  olbrzjrmą: 

Tysiąc  świadków  w  strazyd  trzyma, 
•    Bo  ty  ich  losom  dowodzisz. 
ChceszU  zachowa<$  dnszę  w  blasku  przjrodzonym, 
Pozyskad  cUnbne  wieści,  Łf^  n  twŁwktk  eBCSOByiąt 

Nie  śdbkAj  prawioy  koJpi^j» 

Nieś  krajowi  wsparcie  winne, 

Rostocz  sterniku  dostojny. 

Łask  twych  iagle  wiatropłynne. 
Brzydź  się  spodloną  pochlebeów  zgrają, 
«o  slaboś<$  Królów  zdradzają  (1). 


(1)  St9b9  0\iiumitwDyałt(ffH,  AjkrtoęU,  fmgna  AmMęi0- 

(2)  WlenilfcowsU  lamze  44, 45. 

piśmiz.  rou.  T.  I.  93 


Digitized  by  VjOOQ IC 


738 


17.  R.  1614.  Simon  GUnioiiides  (Ssymoii  SsyaioBowiei). 

ZTCn   NAUKOWI  WIESZCZA. 

Ten  kt<)f ego  dziś  Szymonem  Szymonowiczem  nazywa- 
my, zwał  się  sam,  i  od  spółczesnych  nazywany  bjwat, 
Simon  Simonides  (1);  zwyczajem  spóiczesnym,  którj  do- 
zwalał własne  imię  na  obce,  (bądź  nowe,  bądź  znaie 
w  starożytności  (2) )  zamieniać.  Urodził  się  we  Lwowie 
r.  1558  (lub  o  rok  wcześniej),  z  Szymona  (3)  B^zeziD5ld^ 
gQ  Rajcy  czyli,  jak  dziś  mówimy,  Ławnika  tamecznej  do- 
nicypalności,  który  się  tu  z  Brzezin,  miasteczka  wdzisiej* 
szem  Rawskiem  położonego  przeniósłszy,  miał  swój  do- 
mek (drzewami  owocowemi  osadzony)  na  halickiem  przed- 
mieściu tamie  (4).  Umarł  r.  1622  mając  lat  siedmdziesiąt 
jeden  £ycia  (mówi  Joszyński  w  artykule  o  Szymonowicza). 
W  Krakowie  i  za  granicą  odbywał  nauki  (5).  Około  roko 
1593  listował  z  Janem  Zamojskim,  bawiąc  we  Lwowie. 
Wtedy  to  juz  starał  się,  na  Sądanie  Kanclerza,  o  Professo- 

(1)  Poró\mhi  podpi^  na  własnoręcznych  jego  listach  w  dodit* 
kach  45.  tudzież  dyplom  m  poetę  w  Życiorysach  Wtfjcick.,  i  Miastko- 
wskiego  do  Symona  SymorUdśsa  wiersz  wiiriig.  wyd.  110.  ostpi. 

(2),  Trzech  poetów  Symonidesam!  zwanych^  miała  starolytoi 
Grecya.  Porówn.  6roddeck  initia  L  39,  41.  nstpn.  53. 

(3)  Ztąd  SzymonowicZ)  niby  Szymona  syn.  Gdy  Szymona  miał  m 
chrzcie  ś.  dane  od  ojca  imię,  dla  tego  Szymonm  Szymonowiczea 
powinien  nazywać  się  włas'ciwie. 

(4)  Wójcicki  hist.  Ut  II.  437. 

(5)  Rozważ  piękny  artykuł  o  naszym  pisarzu  fw  Zyciorysadi 
przez  P.  Wójcickiego  w  Warszawie  1850.  nstpn.  wydawanych,)  M- 
ry  napisał  P.  August  Blelowskl.  Porównaj  L  221.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


739 

rów  do  mlijącego  się  w  roku  przyszłym  otworzyć  wZano- 
kia  gimiiazyum  (aniwersytetn),  i  w  tym  względzie  znosił 
się  listownie  z  Adamem  Burskim  uniwersytetu  krakowskie- 
go Professorem,  którego  wraz  z  Fabianem  Birkowskim  do 
Zamościa  zapraszał.  J^ie  w  samym  Krakowie,  lecz  i  po 
mniejszych  miastach  krajowych,  jak  wPiortkowie  i  Bieczu, 
szukał  Szymonowicz-Professorów,  a  przytem  upatrywał 
we  Lwowie  drukarza  ruskiego  dla  Zamościa;  zamyślał 
bowiem  Zamojski  założyć  przy  swoim  uniwersytecie  tło- 
cznię ruską.  Następnego,  czyli  1594  r.  postanowił  Szy- 
monowicz  porzucić  książki,  a  chwycić  się  gospodarstwa 
wiejskiego.  Ojciec  obiecał  mu  dać  na  dzierżawę  złotych 
tysiąc,  lecz  przekonawszy  się  o  słabowitości  zdrowia  syna, 
odmówił  datku.  Przyszedł  w  pomoc  Jan  Zamojski,  i  co  mu 
w  upłynionym  przyrzekł  był  roku  (obiecał  mu,  jak  się  wy- 
raził Szymonowicz  .mieć  na  baczeniu  chudobkę  jego**), 
dotrzymał,  opatrzywszy  go  naprzód  wioską  Homendna 
zwaną,  następme  zaś  drugą  wioskę  Cemencinę  dawszy 
mu,  na  własność  czy  na  dzierżawę,  powiedzieć  nie  umiem. 
Z  tych  miejsc  pisywał  wieszcz  listy  do  swego  dobroczyńcy 
i  do  przyjaciół,  w  sprawach  uniwersytetu  zamojskiego, 
któremu  sprzyjał  wielce;  a  pisywał,  juz  to  wstawiając  się 
do  Kanclerza  za  młodymi  a  naukom  oddającymi  się  ludź- 
mi (osobliwie  za  Tomaszem  Dreznerem,  następnie  Profes- 
sorem  prawa  w  tymże  uniwersytecie,  o  którego  naukowynk 
we  Francyi  i  Włoszech  pobycie  ciekawe  daje  wiadomości), 
juz  nakoniec  w  różnych  przedmiotach  listując  z  osobami 
róinemi. 

Te  szczegóły  życia  Szymonowicza,  wyjęte  zjego  li*" 
stów  własnoręcznych  (1),  rzucają  światło  na  sposób  my- 

(I)  Są  w  dodatkach  pod  liczbą  45. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


740 

ślMoi  i  poctfp  poety.  RoMfifBJ¥^  tMpwtfp  pojię  iisią  od 
P.  Bielowokfego  drogą.  On  bowien  ogOliiie,  ja  suMgSMit, 
i  Egłówną  uwagą  na  pocsyą  polską,  tastdnawiać  się  b^ 
aad  iutworami  wieozcta,  aiierząc  go  stopą  postępu,  czyi 
ścisłe  badając,  w  czćoi  był  naśladowcą  staroiytaycb,  a 
wcsMia  oryginalnym  wieszceem  poloidm  (tegoł,  jako  poetę 
iacittsidego,  gdzieiadaiej  roswaię),  ciem  g^owai  oad  po- 
poprsedaikami  swcjeini,  czem  nad  spółczednymi,  czy  i  a 
iłe  stał  się  wpływowym  pisarzeoł  na  swdj  wiek  i  na  czasy 
potomne?  Pominę  resztę  (1),  a  mianowicie  nie  będę  za^ 
stanawiać  się  nad  tćm  (pilnie  badał  tego  Jaszynski):  czy 
Szymonowicz  był  szlachcicem  i  jakim?  to  jest  czy  woaobie 
jego  odnowiono  stracone  przez  przodkiiw  (zMazowsu 
niegdyś  to,  jak  powiedzieliśmy,  przesiedlonych)  szlache- 
ctwo, lob  czy  jemu  pierwszemu  udzielono  je,  rdd  gminae- 
go  pochodzenia  uszlachciwszy  w  poecie  (2):  czy  uwieAczo* 
lym  był  wieszczem  i  przez  kogo,  przez  Papieża  Kiemea* 
sa  VUI.  lub  Krdla  polskiego?  czy  duchownego,  lab  świe- 
ckiego stmin  był  człowiekiem,  ioaatym  czy  besieanymt 
(3)  Pytania  bowiem  te  nie  mają  ładnego  prawie  wpływa 


(1)  Między  rękopisami  blUioteki  zakłada  imiCBła 
we  Lwowte,  znajduje  się  Jeden,  w  którym,  oprócz  wierszy  łatfaiskkh 
i  polskich  poety  dotąd  niednikowanych^  mieaei  się  biografia  jega 
spółczesna  bo  w  r.  1630  pisana  po  łacinie  podobno  przez  Scriskiega 
P^oflessora  uniwersytetu  Zamojskiego  dla  Wolfowicza^zktórćj  aoadź 
nSytkował  Starowolskf^  robiąc  życiorys  wieszcza.  Pordwoaj  arty- 
kał  P.  BteiowsUego  wyl^J  wspomnlony. 

(2)  W  nadaniu  ipa  szlacbectwa  r.  1500  powiedziano  ze  naliAł 
wpntfd  de  lodzi  ntiazego  stanu.  PanHimaj  P.  BietowMago  ta«ize. 

(3)  Ze  był  bazzaanym,  m«wi  sam  o  tćm  na  czele  dekoM  tnj^ 
nastćj  %aloinicy. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


741 

na  wyrmoiiieiie  dsier  poety.  (1)  Natoai^Bt  okolicsfiośc 
ta,  ie  się  żgadsai  i  Kacprem  Mia9kow8kini  i  Aadrt^Mi 
ŁeebawJe2eoi»  tfMaaczy  porwM  naptemM  przeiisA  tak  zwa- 
nej Lutni  rokóstaAski^,  co  znowu  rznca  świi^tfo  aa  jega 
sposób  myślenia. 

POGLy)  NA  DRUKI. 

Wjednym  niemal  czasie  zacząt  Szymonowicz  poezye 
swe  łaclAskie  i  polskie  ogłaszać  drukiem,  lecz  nie  wszyst- 
stkie  wydał.  Nieznanych  dotąd  łacińskich  jest  klika  w  rę^^ 
kopisie,  który  w  bibliotece  Załuskich  w  St.  Petersburga 
czytałem  (2).  Jest  jedna  łacińska  i  trzy  polskie  między 
rękopisami  biblioteki  zakładu  br.  Ossolińskich  we  Lwowie, 
o  czćm  listownie  uwiadomiony  zostałem.  Tak  zwana  Lutnid 
fo/ros2rań«Ara  (której  potzą tek  wydrukuję  w  dodatkach  pod 
liczbą  45)  czyli  wiersz  przeciwko  rokoszowi  Zebrzydo* 
wskiego  napisany,  znajduje  się  w  rękopisie  XVn  wieku 
w  bibliotece  Tytusa  hr.  Działy ńskiego  w  Korniku  będącej 
i  tenie  sam  wiersz  z  wyrażeniem  imienia  poety  (3)  jest 
w  rękopisie  Wilanowskim  XVin  wieku.    Sześć  listów  jego 

(1)  Mówi  P.  Bidowski  le  r.  1593  Ktemens  VII.  (raczćj  YilŁ) 
przysłał  Szymonowiczawi  i^ileniee  poetyckL  P.  Łisawdki  wynalazł 
w  arcUwma  głównym  warszaw,  dyplomat  Zygn.  %.  dniaSa  Gnh 
dnia  1590.  wydany,  w  którym  go  poetą  swym  miani^e.  Porównał 
wspomnione  wyzćj  Życiorysy. 

(2)  Simonis  Słmonidis  carmina^  ma  napis  zawierający  Je  rę- 
kapls. 

(e)  Rfkapls  kasiałta  aMonzawega  liczbą  ŁXXXI]L  apatozoan 
zawiera:  Poemata,  ady,  paaegfryki  i  rółae  wiersze,  jakoto,  poaam 
Mary,  pawiaazowanle  Meiawddego,  Latała  rakoazMielDa  SjAioni- 
desa,  Cztery  rzeczy  ostateczne  (r.l77l,  1792  przepłaawta  wlerttie). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


742 

I 

pisanych  4)0  polsku;  znalazłszy  je  międcy>ękopi8aBi  ordj- 
nacyi  hr.  Zamctjskich  w  Warszawie,  przedstawię  czytelń- 
kowi  wraz  z  ową  Lutnią  rofcoszańską.  Siódmy  list,  udue* 
'  lony  nu  przez  P.  Dyonizego  Zubrzyckiego  we  Lwowie,  da- 
łem P.  Stanisławowi  Malinowskiemu  w  Wilnie,  kMry  SO 
zapewne  nie  omieszka  ogłosić  światu.  Z  druków  polskich 
(o  łacińskich  gdzieindziej  powiem)  znam  następujące. 

Przełoiył  po  polsku  łaciński  wiersz,  rzeczy  wiście  lie* 
wiadomo  czyj  (1),  który  r.  1591  przez  P.  Igo.  Rzońcę  (O 
raz  pierwszy  ogłoszony  został.  Z  wydanych  pism  za  iydi 
wieszcza,  występuje  naprzód: 

Sliub  opisanij  przez  Simona  Simonidesa.  Na  feim 
Jego  Mości  Pana  Adama  Hieronima  Sieniataskiego,  Vt 
Lmme  Drukował  Maciey  Bernarth.  Roku  1593  (wrai 
z  tytułem  sziąść  ćwiartek  niellczbowanych.  Znajduje  się  to 
pisemko  w  bibliotece  zakładu  hr.  Ossolińskich  we  Lwowie^ 
i  ordynacyi  hr.  Zamojskich  w  Warszawie).  Za  niem  idzie 
wiersz 

Do  Wacława  Zamojskiego  napisany  w  Pułałj/ńcoA 
dnia  pierwszego  Stycznia  1610  (w  ćwiartce,  znajduje  sa{ 
w  bibliotece  zakładu  hr.  Ossolińskich  we  Lwowie),  z  oko- 
liczności mających  się  zawrzeć  ślubów  maiieńskich  wysto- 
sowany, który  nie  wszedł  do  zbioru  poezyi  wieszcza  (toi 
samo  stało  się  zinnemi  drobnemi  po  obcych  drukach  (2) 
przez  Szymonowicza  rozsianemi  wierszykami).     Wszedł 

(1)  Równie  Staniał.  Sokołowskiemn  KanonUcowi  krakowak 
Jak  nieznanenn  zresztą  SebastyanowI  FelsztyńsUema  przypisać  p 
Bozna.  Porównaj  Bibliotekę  Warszawską  z  r.  1843,  IŁ  449, 450. 

(2)  Porównaj  w  trzecim  tomie  dzieła  ttgo  artykoł  pod  napisMi 
Pii^  CekUMa. 


Digitized  by  VjOOQIC 


743   • 

zaś  wiersz  pierwszy,  i  z  naiemi  ćb  do  wyrazów,  a  wiei* 
kiemi  co  do  pisowni  odmianami,  znajduje  się  umieszczoD}' 
w  zbiorze  jego  poematów  (stanowi  jedenastą  sielankę), 
kttfre  po  dwa  kroć  za  Syda  poety,  a  po  śmierci  siedmkroć 
(czy  ośmkroć?)  wyszły  z  druku  pod  napisem: 

Simona  Simonidesa  Sielanki.  Po  czćm  flores.  Za  nim 
stoi:  Cum  gratia  et  privilegio  S.R.  M.  W  Drukarni  Aka- 
demiey  Zamoyskiej/  Drukował  Marcin  Łęski  Roku  1614. 
Ma  odwrotnej  stronicy  tytuiu  są  napisy  dwudziestu  (1) 
sielanek.  Po  czćm  idzie  przypis  Mikołajowi  Wolskiemu 
Marszałkowi  nadwornemu  Koronnemu  i  krzepickiemii  Sta- 
roście, a  dalej  samo  dzieło,  na  ćwiartkach  nieliczbowanych 
drukowane,  następuje.  (Przedostatnia  jest  literą  A^  ozna- 
czona, ostatnia  zaś  ma  koniec  zgromadzonych  przez  druka- 
rza tak  nazwanych  ^agrobkó^n  zbieraney  drużyny,  tudzież 
wyrażenie  treści  przywileju  po  polsku).  Po  tem  stoi  toi 
samo,  co  na  tytule  pod  floresem,  bez  wymienienia  atoli 
drukarza,  lecz  drukarni  tylko. 

Według  P.  Wiszniewskiego  (2)  miał  w  kilka  lat  później 
wydać  Szymonowicz  Elegią  na  pogrzeb  Zofii  SieniawskieJ, 
tamże  1617  u  Chrysz.  Wolbramczyka.  Co  azali  było, 
nie  wiem,  bom  go  nie  oglądał.  To  atoli  pewno,  ze  nie  we- 
szła ta  elegia  w  poczet  poezyi  wydania  drugiego.  Drugie 
te  wydanie,  które  tamże  r.  1626  i  również  w  ćwiartkach 
nieliczbowanych  wyszło  (na  przedostatniej  ćwiartce  jest 
znak  druku  L3),  ma  takiz  sam,  co  pierwsze  tytuł,  z  tą 
róinicą,   i£   zamiast    floresu  jest  jakowaś   nie  wydatnie 

(1)  Nie  21.  jak  u  Wiazaiewsk.  Ust.  Ht  VII.  IM.  mylnie  powie* 
dziano. 

C2)  HIst.  Ut.  Vn.  101. 


•Digitized  by  VjOOQ IC 

i 


•  T44 

w  drzeworycie  wyraiont  osd^ibka  (1).  Eiaeu^itftowi 
prsi^eiiiBleczytaBeiiła  lie  dostawało  kilka  po  tytole  cwiar* 
tek.  Pierwsza*  kl4^ra  go  rozpoczyaa,  na  początek  taki: 

A  w  tym  csterey  śpiewaków  wynidzie  w  pośrodek, 

Sstanie  ń^  poinilcxeiiie,  y  iednemu  przodek 
luzy  dadzą,  oa  zaeznie  o  matjrm  Kapidzie, 

Pragie  to  wydanie  jest  daleko  gorsze  od  pierwszego, 
pełno  wniem  pomyłek  drukarskich,  mianowicie  tez  w  li- 
czbowaniu sielanek.  I  tak  po  liczbie  VIL  następuje  tu  zno- 
wu VII.  zamiast  Viii.  liczba,  a  następna  sielanka  nie  iiahą 
IX.  jak  powinna  lecz  VIII.  jest  oznaczona.    Dopiero  w  XL 
sielance  poprawiła  drukarnia  pomyłkę.  Nadto  w  pierwsza 
wydaniu  inszą  jest  sielanka  VI.  niz  w  drugiem:  tam  z  po- 
rządku szósta  ma  napis  Mopsus,  tu  zaś  Orpheus.  Jest  ona 
szesnastą  z  porządku  w  temze,  czyli   pierwszem  wydano, 
gdy  przeciwnie  takowaz  czyli  szesnasta  w  wydaniu  dro- 
giem  ma  napis  Czary.  Pominąwszy  tę  okoliczność,  ze  aii 
drukarza  nazwiska  na  tytule  nie  wymieniono,  ani  przed 
nagrobkami  nie  uczyniono  żadnej  o  pochodzeniu  ich  zmian- 
ki,  ani  o  przywileju  nic  nie  powiedziano  na  końcu,  ani  tam- 
ie drukarni  nie  wymieniono  powtórnie;  to  wszystko,  mó- 
wię, pominąwszy,  różni  się  to   wydanie  od  pierwszego 
szczególniej  tćm,  ze  koniec  sielanki  noszącą)  napis  Orphe- 
us inaczej  w  niem  brzmi,  niz  w  owem.  Po  wierszu  bowiem 
kończącym  ją  wpierwszćm  wydaniu,  czytamy  wtem  czyii 
w  drugiem  wydaniu: 

(1)  F.  ^Wiszniewski  hist  Ut.  VII.  191.  mylnie  mówi,  ze  męża  at 
konin  słozydiatym,  z  tarczą,  na  kUMJ  herk  ZamoJsUcfa,  przedsta- 
wia. Miałzeby  inne  Jakowe  od  naszego  z  r.  1626  pochodzące  wy- 
danie ^miec  w  rękach? 


Digitized  by.  VjOOQ IC 


Urny  mmk$KW0ri9^ tan* ^wą^ii. 

Pewnie,  kiedy  >ie  dowie,  nie  bidzie  mu  mito. 
Zajmnymy  iak  napr^dzey,  «  gdy  po  dolwie 

PnysMiitm  tar  y  ^dalem  s^obą.  paś^  na  ni^e, 
Amby  Waiytoiwa  Nelka  |^la  s  natt» 

Tobyśmy  ią  cieszyli  swymi  piszczałkami. 

Wssjfidtkfo  wy4inifl  następM  (wyciodEitjr  a£  baroku 
ITTOwćwiwrtce,  yMai^j  wAsemce)  wypndciły  te  wiwsce^, 
MbiOM  >  bowien  {N>dfifǤ  wydania  pierwuegd,  kidremtf 
icb^  jak  rMkiaiD^  nie  dostaje.  Traecie  ipofząiH^ii  wymiema 
F,  Wiśniewski  (1)  t  r.  1«M  (w  Krakowie  u  FraAdszka 
Cenarega),  którega^  ale  aoato,  i  ukt^  iie  wiem,  nte  wspo« 
mina  go.  Wiadome  mi  są  te  wydaaia  dakne: 

Simona  Simonidesa  sielanki,  Teraz  znotcu  przedru" 
kowane  z  pierwszego  Exemplarzą,  z  przyczynieniem 
Nagrobków  Zielonych.  Po  czem  znak  drukarni  Cezarych, 
a^afmstoi:  w  Krakowie  w  drukarni  Franciszka  ffeza* 
rego  Baku  fkińskiego  1040.  (Prtypisanfe  (oł  samo  ee 
w  płefWBziffi  wydaniu,  ewiartkf  nfeliezbowane.  Młałeni 
ttte  caty  ekaemplarz  wręk^.  Przedostatnia  w  nim  ćwiartka 
lia  zMk  drukarski  G  S^.) 

Simona  Sifnómdesa  siefanki  Znowu  przedrukowam. 
riBstępuje  tenie  znak  drnkarski.  Pa  czem  do  tytnłii  Arth 
karzą  dodano:  /  K.  Jtf.  Typog.  Boku  Pańskiego  MSOi 
(Przypisat  tea  przedrak  CefUfry  Sfikołajowt  z  Przytyka 
Podlodowskiemn  Cboiąłenra  dobrzybskienu.  Ćwiartki  ma 
aieiiczbowaae.  Przedostatnia  oznaczona  jest  literą  9t.  Na^ 
grobfcdw  wydanie  (o  nie  ma). 

Simona  Simonidesa  9ielanki  i  tfUgrobki  zprcyezy^ 
nieniem  Nagrobków  Zielonych  innego  Autora  wKrako- 

(1)  HIstHt-Yir.  191. 

04 

FlimBH.   FOŁS.  T.  I.  ^^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


746 

me  u  Cezarego  166S.  4^«.  (Tak  wyrałom  piflrem  tytot 
dzieia  w  ekzemptarza  od  początku  uszkodzonym).  Jest  i  to 
wydaaie  w  ćwiartce,  ostatni  uak  draka  L2,  po  którym 
idą  jeszcze  dwie  ćwfartki,  ozd^bką  drakarską  zakończone. 
P.  Wiszniewski  zamiast  tego  roku,  wymienia  r.  1686,  a 
potćm  kładzie  wydanie  z  roku  1769  waruawskie,  które 
« drukarni  Miclerowskiej  koi^ura  KadnMw  wyjąć  miało. 
Czy  tak  jest?  nie  witoi,  wydań  bowieii  takich  nie  egląda- 
iem.  Resztę  o  wydaniach  sielanek  Szymonowicza  powie 
P.  Bentkowski  I.  487.  Najnowsze  wyszło  w  Lipsku  1837. 
w  zbiorze  klassyków  polskich  J.  N.  Bobrowiaa«  z  wsypem 
przez  P.  O.  (Oraczewski?)  zrobioDynt 

SZTMONOWfCZ  MKO  If/kŚLADOWCA. 

Trojakiego  rodzaju  są  Szymonowicza  sielanki:  tttfma- 
czone  z  greckiego  i  łacińskiego  języka,  przystosowane  do 
polskich  zwyczajów,  naśladowane.    W  pierwszych  celaje, 
co  winien  jest  zaletom  ojczystego  języka:  w  drugim  i  trze* 
cim  rodzaju  szwankuje,  co  poszło,  ztąd,  2e  się  nie  przejął 
duchem  sielskości  tudzież  narodowości  polskiej,  lubo  czuł 
dobrze  jedao  i  drugie,  i  od  ówczesnych  Polaków  pojęty 
zostat»  którzy  w  wierszami  jego  dziwnie  smakowali  sobie. 
.     Dosłownie  przełoiyf:  sielankę  dziewiętnastą  Teokryta, 
pierwszą  Moschusa,  drugą  i  trzecią  Biona  (1).    Teokryt 
przedstawia  skargi  Kupidyna,.  rozpościerane  przed  matką 
na  pszczółkę,  która  go  w  palec  okąsiła,  gdy  jej  wykradał 
miód  z  ula.   Dziecina:  >,tup«}a  nóżką  w  ziemię  i  podsko- 

(1)  Teokryt,  Hoschus,  Bioa,  greccy  sielaakopisarze,  zyli  około 
r.  277.  przed  Chr.  Porównaj  Groddeck  iaitia  i  i  d»  IŁ  5.  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


747 

ciffa  (2  Mki),  a  ptkasawtey  Wfeaene,  gdzie  bali,  wkrn^ 
iata  si«p  iś  tak  mate  zwieriątko  tak  wMką  zadaje  raaę* 
MaOoi  ćniejąe  się,  czył,  rzecze,  i  ty  nie  jesteś  podobaym 
pszczóicef  MaieAkim  będąc,  wielkie!  zadajesz  raay".  Co 
SzymoDowicz  tak  spolsczył,  w  drugićj  sielance  pierwszego 
*  wydania  (to  wydanie  mam  wszędzie  na  uwadze  przywo- 
dząc sielankarza): 

A  depcąc  noszką  w  ziemię:  moia  matko  droga, 
Od  iakiego  robaczka,  iaka  rana  sroga. 

A  Weniu  rox4aiaw»xy  ąię:  moy  nynn  koohaąy, 
T  tyś  malochay,  aU.  cąpiłM  wielkie  rany. 

Równiei  dosidwnie  prz^azyi  Moschusa,  opuściwszy 
początek  sielanki:  lecz  Biona'  raczej  naśladował,  nłł  tid- 
maczyi  wiernie.  Nie  daleko  wszakże  odszedf  od  oryginału, 
a  co  przydał,  to  nie  ojmiye,  ale  owszem  dodaje  wdzięków 
rzeczy.  Na  dowdd  przytoczę  dosłownie  greckiego  piewcę, 
i  przekład  tłómacza  polskiego.  „Młodzieniec  ptasznik  polo- 
wał na  ptaki  w  gęstym  lesie,  a  polując  zocasył  latającego  Ku- 
pjdyna,  właśnie  gdy  na  Iniksiipanowym.  siadał  krzaczku* 
Ujrzawszy  go,  ucieszył  się,  gdyż  ptak  zdał  sięmubyc 
okazały.  Wszystjue  swe  strzały  nawiązawszy,  czy  chał  na 
a^Hh  Woaery  tu  i  tąm  suwiyąoego.  Wreszcie  rozgniewany 
(pif^  mógł  bowiem  dopiąć  zamiaru,)  rzuciwszy  na  bok 
4tezały,  idzie  do  starca,  w  poblizkości  orzącego,  który  go 
luegdyś  łowieckiej  nauczył  był  sztuki,  opowiada  mu  rzecz, 
i  na  siedzącego  Kupidyna  wskaziue.   A  sUrzec  rozśmiaw- 
Bzy  się^  potrząsł  gtową*  I  odpowiedział  młodzianowi:. „za- 
przestań polować,  i  nie  próbuj  dalćj  sztuki  swój:  uciekaj 
jdUdekp:,  szkodliwe  to  jest  zwierzę:  szczęśliwym  będziesz. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7iS 

śĘfffOki  9»  nit  ^ftwiss:  fdy  dąjdiiesittęBEkię^^  wieka,  ptt- 
sięiotdfe  teras  «mI  ciebie  slraat  i  ęanń  lohą  atatąK  saiM 
ku  lobie  ffIV)jlbi^  i  \1nElkocz3r  tin  givwę^^  Skomle  odM 
Polak,  -w  tcpe  etyli  dnisi^  sietanfloe,  w  m  jpoaMc 

Chtopi$  Aiate  po  gaiu  na  ptaszki  strzelato, 

T  tam  Knpida  między  chrosdinii  nyrzałt), 
Na  Trzmielowey  gidęzi:  rączki  mu  zadrżały 

Od  chęci,  bowiem  się  mn  zdat  hydi  ptak  nienaty. 
Pocznie  kuszę  napinad,  betciki  gotnie, 

A  Kupido  z  krzaczka  na  krzaczek  przelatuie. 
Potym  rozgniewawszy  sie,  kiedy  nic  nie  wskórał. 

Szedł  fto  starta,  który  tam  niaMMcd  mnl 
Y  iąt  się  przed  nłm  skan^yd:  l^o  strzelać  od  irtegt> 

Nawykł  byt:  y  ukazał  mu  ptaka  onego. 
A  starzecz  rośmiawsz^  sie,  y  trząsnowszy  głową, 

Hańcze:  Niebttw  ^ie  #zieci^  zwierzyną  takową. 
^)l•i  i^jr  goiii  y  oiwzen  upiekpjpr,  bo  mścifry 

To  ptak  ies^.  y  dotądei$  niebożę  szczęśliwy. 
Poty  go  nie  ułapisz,  pokis  ieszcze  maty, 

Ale  gAy'la*a  twdM  bęidą  d^iraMtal^: 
¥rn  co  tetaatwieka,  ieoftni«d4o1^0tiw4 

Samci  na  głowie  aiędzie^  y  sam  cię  ugonL 

"Na  jdadowffł  { Ho  pelakfeb  iryobralei  pFZ|^oww«t  dragą 
^idankę  Teokryta,  Kkq«l  poirisliafti  attesatota  iSnaeaidesa  sie- 
laofka.  ToS^same  uczyaii:  lefielaBką  trtedą Jedenastą  i  dwiH 
dtifestą  trzecią,  kUke  w  pierwBK^  Seymeaowi^Aa  pod  iiapi- 
Bemlhphńiłjffmmtchn\emm^<^vi«nit  się  Jakoby  w  ciyBbai 
^wterciedie,  oOb^Ją^  fof 'Shme  zdaiasifftą,  ktdrą  przysirea 
czwartą)  sielaace  ti vi^,  aazwłska  nawM  Teokty«owydi  pa* 
rterty  zacbowaMszy.  U  perty  grec«ego  zaczyna reamHit 
Miloa,  temi  słowy:  „rcfbofiiiku  pasterzu,  cdł  taMege  iiie> 
sttzęSIiircze  cferpisż?  ani  skiby  prosto  prnc!  (iemie9Z€m)  me 
potntlsz  teraz,  jakfe6  to  wprzdd  umiał,  anf  r6wno  2niesi 
«  sąsiadem  -twoim  iniwlarkem,  lecz  zostagesz  opodal,  jA 


Digitized  by  VjOOQ IC 


U9 

m^  w  tnodeie,  ktittą  tiierii  w  BOgę  agodrtT.  «akiQł» 
stlytędftiest  pod  iiiec«tfr  lob  w  petodotą  gdy  jirł  teiM 
tfiflWe  to  uczyoąńc  iu>  podołasz  oUbu?"  A  na  to  od*- 
powiada  nra  Batuo:  JHAonie  wiccsomy  iniirtarsu  (tjr,  co 
iHiwoii  Siłą  pod  wlec£«r  zidest  i  roM),  odłanln  tward# 
skały,  czyi  cl ^ię. nigdy  nie  traflio  tęsdinic  aa  kin  nioo** 
toonymr-  U  poety  ])obfcif go  rozpocByna  roanoi^ę  lliifeo: 


Teraz  ani  dodinasz,  y  pokosy  psitiesz, 

Ani  równo  zinszyinii  w  rzędzie  post^pniesz. 

Ale  f  ^tsytMęh  IdsriasA  tak  ca  Iraodą  w  pole 
Owca  idsie^  ę4y  no$^  aa  diernlu  zaJcola. 

Jakim  w  południe  będziesz:  abo  do  wieczoral 
leiUó  Zaraz  z  poranku  robota  niespora. 

Odpowiada  mu  na  to  Baty: 

Milkn,  nieprzjTOwnyway  inszych  do  swey  inoqy, 

bo  ty  kosisz  nie  tylko  w  dzień,  ale  y  w  nocy. 

Ihnza  twoła  z  kamienia  kędy<  sie  urwafta. 

8toh^,  w^nitąśakcA  #igdy  nit  l^waM 


Vego  rodzaju  przekładem,  jest  ośiDnas^a  4  dcradaieste 
fliMiM  sielanka  Teokrytowa,  którą  <w  i^emą  i  d#ud«e8^ 
^npoję  (pieriv»xego  ^yrianifi)  Szymonowicz  wswął:  na* 
awiska  ich  $ą:lhiewka,  Gaśyniee  IM^T^iy  (takąnaswę  i  (TeoA 
iDryt  8«rq^  aielanta  nadała.  Vb  nalcŁy  takie  pkrwsn 
i  Ariewiąla  fgtwMcgo,  a  sMdomi  czternasta  aleiaoka  p«i^ 
okifigo  jioeiy. 

sielanka  Teokrylowa  siednNuista;  opiewana  poAm»» 
ły  Ptolomeosza  Lagidy,  natchnęła  go  myślą  śpiewać  chwa- 
ię  Sieniawskiego.  Powstała  itąd  }€dn««la  (^AłUg  dru* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


giego  wydmift  dwunasta)  sifdaakąSzyiDOiiowiaa,  wktMi 
odmalował  rycerskie  zatrudnieaiaspńiczeiBoych  sobie  Pola- 
ków. Zamiast  Panope,  ruskie  wystęi^  ta  krąjt ;  zawast 
bierarchicsaych  i  koócielnych  porządków,  które  w  nadail- 
skicłi  ziemiach  ostanowił  Król  figip^^^  tatarskie  h«te 
iiwzięte  wploa  Afursow  zony,  wychodzą  na  widok.  Wy* 
stępują  i  Urny,  do  rycerskich  zagrzewając  czynów  polskie- 
go bohatyra!  Jest  to  szczytny  wiersz,  równający  się  zTeo- 
kryta  szesnastą  i  siódmą  sielanką,  noszącą  nazwę  Orpheus, 
Alkon.  Są  one  z  dwudziestej  drugimi  dwudziest<y  piątćj  gre- 
ckiego sielankarza  przyswojone  poisczyznie,  ale  początek  in- 
szy nadai  im  Szymonowicz4  wątekich  zupełnie  przeistoczył 

Z  Wirgiliusza  zniudUJC  dwie,  to  jest  piątą  i  szóstą  {Si- 
lenus,  Rocznica,)  raczej  tłómaczone  niz  przyswojone.  Owl- 
dyusz  także  dostarczył  wątku  do  utworzenia  sielanki  dzie- 
siątej pod  napisem  Wierzby. 

Powiedzieliśmy  wyzćj,  ze  Szymonowicz  nietylko  prze- 
kładał starożytnych  sielankopisarzów,  niet^Iko  myśli  ich 
i  obrazy  przenosił  do  swoich  utworóWi  Jęcz  1  naśladował 
ich,  czyli  na  wzór  tychże  polskie  tworzył  oieianki.  W  pier- 
wszego rodzaju  utworach  nie  sięgnął  dal^j  od  Jana  Kocha- 
nowskiego. Włożył  w  usta,  greckie  lab  słowiafiakie  imiona 
noszących  pasterzy,  usnute  przez  siebie  na  tle  polskiąf  na- 
rodowości piosenki,  podobnie  jak  to  czynił  poeta  z  Czar- 
nego lasu  w  swojej  Sobótce,  a  zresztą  w  własn}^  Uh, 
greckim  i  rzymskim  pozostawił  charakterze,  do  kadiuba 
odrębnego  układa  obcą  mu  twarz,  i  nawząrem  do  Iwanj 
obcej  kadłub  obcy  przyczepiwszy,  i  tak  coś  na  kształtowe- 
go irnwolągn  o  którym  Horacy  (1)  ipiewaj  ale  cod  E«ra- 

\l\  De  mrte pęitieu  na  4110^  początkOf 

Digitized  by  VjOOQ IC 


rei 

\^go,  cos  poiftaego,  i  ila  t^o  łatwo  pisarzów  w  Uąd 
Winromdzić  mogącego,  utwarBywszy.  Nie  tradto  pojąc  it 
piOttnki  takie  bardzo  aię  spodobać  musiaiy  spółcaeatayn 
i  patonnym^  tak  dalace,  ze  jedne  są  dotąd  wustacb  naro* 
da(l^  drogie  zaś  posłozyty  następcom  za  wz4r  do  two* 
neflia  podobnych  im  piosenek.  Tak  6ęiew  o  skowroneczko, 
ktiiry  wsiedmnastą  sielankę  (Pastuszy J  irsonął  Szymano* 
wica,  naśladkąiąc  Gfawiński  (będzie  o  «im  «  dalszym  wy* 
woAue  lodowo^narodowćj  iiteratory),  utworzył  ztąd  sła« 
woy  8W<g  wiersz  (Oroez  da  skowronka),  który  się  dotąd 
podoba*  Zresztą  wsielaaiuicb  tych  występujący  pastuszko* 
wie,  myśląc  i  czając  po  grecku  i  rzymsku,  myśli  swe  i  u* 
CBUda,  czyli  religijae  swe  i  światowe  pomysły  po  obcęmo 
p^ipMijąc,  wyraiają  je  w  przysłowiach  i  manierach  ludu. 
polskiego  (2),  a  wyraiiqą  tak,  iz  na  obrazach,  ktdre  Sayt 
monowicz  przestawił,  widzimy  obok  pogatekich  chrze*" 
ściaiskie  wizerunki,  co  właśnie  jest  wadą,  od  której  umiał 
się  uchronić  Kochanowski. 

W  utworach  drugiego  rodzaju  wyższym  jest  atoli  od 
poety  zCzarnegolasu,  przez  to  szczególni^,  ze  sielanki 
swe  na  tle.  narodowóm  osaowy wał,  nie  wmieszawszy  do 
nich  nic  obcego,  zewaętrzną  postać,  w  którą  je  ubierała 

(1)  Jak  np.  piosnki  zaczynające  się  od  wierszy:  „PróSaoś  mię 
pod  kądzielą  matko  posadziła,  Gąslęta  mi  po  trawie  matka  paść  ka- 
zała, Kwoczka  po  brzegu  chodzi  kaczęta  pływają,  Jałówko  daleko 
mi  zachodzisz  wchruśdnę",  ktdre  w  szóstej  (Mopsus)  jego  czy- 
tamy sielance. 

(2)  U  Szymonowlcza  przeto  znalazłem  wiele  zasobów  do  nakre- 
ślenia obrazu,  życie  domowe  Polaków  i  Rusindw  za  czasów  Jagie- 
lońskich  przedstawiającego  w  m^m  dziele  Polska  pod  w%ględem 
obyc%ąićw. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


ist 

^ąmzy.  PobtądKit  t ham  w  łćm,  le  iiii»jąc  siebko*^ 
wymm  ]#  wteśdWega  nie  Mbwyc^  CKyH  nie  udMWil 
indiur  wpFKedstawieaui  obrua,  tecs  M»za  płęknt»  iBm 
za  Bq>eMe  imiałoirat  gos  i  ducha  MMdMrotoi  pahkł^ 
zewięirzite  lan  tjrlk«  objawił,  twarą  •  aie  seroe  f  alkUa 
mea&iaiidw  naszyck  [^aMw»y.  Zfeądposzto,  ii  aiełaUB 
ebnasjr  alacbty  i  pmów,  istoMii  tif  byi  a  aśtga  idają 
panegirjkaw  dKyoNrw  i  dmitfw  moSnjffli,  a  tiAttirai  obra- 
zy gmiau,  prredstawiają  się  oku  Jakoby  satyra,  m  wyłssa 
ilaay  i  dvForskicli  iirzędaik4vr  zroWaaa.  Nie  pnecię  ja 
teoau^  Se  pod  dwczaą  gdy  S7>amMHiriira.9telaaki  swe  akła* 
dat,  saaiordi  tylko  ziemiaa  i  paadw  łycie  aieiskośc  polską 
wiq«^jąc^  postaci  pfMdatawialo:  ie  cftaty  cMopakia, 
nieiiasCrfczaiy  obraz<fc#  słosownycbdo  aptodw  w  spoaabia 
Tcakiylowym:  jedoaksa  gdy  jak  słońce  lafówaa  ssci^Mf* 
wym  i  niABti^^UwynŁ  pFzy^a^jhMai,  tato  i  paetya  rAwoa  aif 
do  saczęścia  1  meszczęśeia  ośaiiecho,  prseto  poety  był# 
rzeczą,  ukazać  nam  poezyą  nie  tylko  w  tte,  co  Ma  rad9* 
śdą,  lecz  i  w  tam  co  saiatJcieoi  za  serce  (Awyta,  jeielr  jego 
obraz  miał  być  wiarayai  iycia,  któte  HMtomł,  wizenn- 
kieia  Szymoaowtcz  tego  aits  uciyait,  nie  pozMeratl  rnen 
nie  ustawił  obrazów  tycb  i  obraaaczkpw  wl^^iego  ustro- 
nia, które  z  pięknej  i  błogiej  strony  życie  ówczesnego 
chłopstwa  ukazując,  rzucają  cień  na  poiycie  szlachty  (1); 
owszem  uwziąf  się  na  to,  by  sielskie  życie  szlachty  i  pa- 
nów w  ujmującej  tylko  postaci  (2),  a  takowez  życie   cbła- 

(1)  Które  w  drugim  tomie  Polski  pod  względem  abyczajów  skrę* 
slooćj  przedstawiliśmy. 

(2)  W  JedenastćJ  i  dwunastćj  sielance  Szlub^  Kotac%e^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


753 

p^  posępnie  pnedstewH  (1);  pna  co  9ię  stai)o>  łe  z  je^' 
dnej  tylko  strony  dał  aam  puD&ć  polską  narodowaść,  łe 
nam  uezynit  ułudę  błogtego  aielskości  wieku  w  ów  caas 
tylko,  gdy  sywcem  Teokr}'ta  przepisał;  wtedy  ałbowien 
słodką  i  gorzką  dolę  wieśniaka,  zalety  i  wady  jego  malu- 
jąc, stawii  cień  obok  światła,  i  tak  wydał  na  jaw  całka* 
witą  greckiego  obrazu  postać.  Lecz  gdy  obraz  ten  wydaił 
za  wizerunek  ziem  i^uskicb,  zasłużył  znowu  przez  to  nc 
zarzut,  iz  się  złym  pokazał  malarzem,  gdyi  nie  tyiko  po* 
dobieństwa  twarzy  nie  sćbwydł,  czyti  nie  tylko  niezacho* 
wał  miary  w  rysunku,  kolorze,  postaciach  stawionego  aa 
widok  malowidła,  lecz  jeszcze  za  nadto  wymuskał  go  lub 
za  bardzo  zgrubił,  zgała  nie  zacłiował  perspektywy,  wyra^ 
zu,  charakterów,  Krótko  mówiąc,  iiktad  sielanek  tłómaczo- 
nych  i  polsczyznie  przyswojonych,  jako  tei  naśladowanych, 
ma  obok  zalet  nie  mało  usterek.  Nie  razi  w  nich,  owszem 
podoba  się  wielce,  io  poeta,  idąc  za  ulubionym  od  staroży- 
tnych zwyczajem,  powtarza  się  często,  tych  samych  słów 
używając,  jak  w  sielance  trzynastej  i  piętnastej,  noszącćj 
nazwę  Zalotnicy,  Czary,  gdzie  po  kilkakroć  czytamy: 

Owieczki  lekko  nastf  pnjdey 
Spi  tu  piękna  Neae^^  spania  iey  nie  psuycie. 

Ręko  moja,  kto  Bogn  dufa  a  pracuie, 
Do  ostatne^'  starości  n^ze  nie  ncznie. 

Pnywiedzcie  rai  do  domu  męia,  moine  ezAry, 
Przywiedźcie:  bowiem  zal  moy  nie  ma  zadney  miary, 

ate  razi  mowa  niestosownie  dana  eaabom  wyprowadzonym 
na  scenę,  kt()ra  nacecbowma  jest  gburowatością,  i  naro^ 
wami  naszćj  gawiedzi  sielskiej  niewłaściwemt.    Szymonom- 

(1)  W  stedmnastćj  i  oś^mitst^  Mcffanee  Faitu9%y^  Żeńce. 

nilllBff.   P0L«.   T.    1  ^^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


754 

wićza  pasterze  są  zazwyczaj  treflum,  bezbożnicy,  bardy. 
Rozmawiają  raz  jaka  paniczowie  (1),  to  znowu  grabizmem 
i  bezbożną  sadzą  mową  (2),  a  swary  ich  noszą  na  sobie 
cechę  mowy,  tkwiącej  w  ustach  nie  prostaczej  ale  złośli- 
wej tłuszczy  (3),  Co  jest  poety  wadą,  w  którą  popadłszy, 
nie  odkrył  tego,  co  nam  pokazać  był  powinien,  a  nie  okrył 
co  zataić  należało.   Zgoła  zamierzywszy  przedstawić  nam 
łud  wiejski  poetycznie,  pokazał  nam  go  z  przesadnej  lob 
ujemnćj  strony.    Są  wprawdzie  trefliisiami  i  rubasznymi 
gburami  Teokryta  także  pasterze,  lecz  ich  prostota  nie 
razi,  wykwitność  nie  wytwarza,  gmianość  ckliwośd  nie 
sprawia,   udowadniając   wysokość  talentu  poety,  który 
obrazy  z  naturą  i  sztuką  tworzyć  umiał  zgodnie. 

SZYUOMOWICZ  JAKO  POSTĘPOWY  PISARZ. 

Sprawił  to  naturalny  bieg  rzeczy,  ze  takie  zalety,  ta- 
kie wady,  podzieUć  musiał  nasz  sielaokopisarz,  jakieśmy 
mu  wytknęli.  Nie  chcemy  posuwać  dalćj  tych  nagan^  boby 
to  było  niedorzecznością,  a  mianowicie  nie  pytamy  go  o  to: 
czemu  sielskość  tylko  a  nie  ludowość  także  wyraził 
w  swych  poezyach?  czyli,  dla  czego  na  podobieństwo  lu- 
dowych składał  piosenki,  a  nie  wcielał  tych,  które  lad 
sobie  tworzył?  1  tak  arcy-narodowo  i  arcy-Iudowo  nie 
przedstawił  nam  gmino  polskiego?  Jeszcze  bowiem  miebył 

(1)  W  sielance  8.  pasterka  mówi  do  pasterza  ,,m(ij  panle^*. 

(2)  W  fiteiance  tejże  mtfwł  tai  io  tegoi:  ^krowy>y  tobie  a  nie  pa- 
nienki całować";  a  w  sitlaoee  14  uskarlająoeaiu  się  pasterzowi  na 
jsrogle  nieba  losy,  pasterz  drugi  ayol  tę  uwagę  „co  sami  dobrowol- 
nie sobie  zdziałamy,  wkładamy  na  Boga  by  na  osł-  ". 

(3)  W  sielance  7.  ,,Tu8  mi  a  tuś  mi,  z  obu  stron  pokrzykiwając". 


Digitized  by  VjOOQ IC 


765 

Dadssedł  czas  (dziś  nawet  zaledwie  aam  pierwszy  brzask 
tego  słońca  MyśkA)  zbierMia,  rozważania,  i  na  uiytek 
Banki  obracania  ptesni,  podań,  przysłowi<iw  ludu.  Wiek 
Kochanowriciego  i  Szymonowicza  ju£  i  tak  wiele  uczynił, 
gcfy  nasielskość  uwagę  zwrócił,  gdy  wziął  za  przedmiot 
rozwagi  lud  wiejski,  i  w  dućbu  jego,  aczkolwiek  słabo 
i  cidio,  śpiewał  i  mdwił.  Jak  dziś  miłośnicy  literatury 
starożytnej  (mówiąc  ich  słowami,)  zrywają  z  niój  ró2e,  a 
unikają  kolców,  czyli  nasycając  się  nieśmiertelnemi  płoda- 
mi umysłowości  starożytnych  Greków  i  Rzymian,  nie  za- 
puszczają się  w  ich  roztrząsania;  tak  podobnie  za  wieku 
Szymonowicza,  bawiono  się  narodowością  i  ludowością 
a  nie  badano  je),  czyli  nie  troszczono  się  o  to,  azali  om 
pojmowaną  jest  dobrze.  Arcyrzadki  był  nawet,  któryby 
się  lubił  tym  zajmować  przedmiotem,  i  jeieH  nań  wpadł, 
przypadkowi  to,  a  nie  własnemu  Hinien  był  namysłowi. 
Do  liczby  takich  pisarzów  należy  nasz  poeta.  Zaraz  przy 
pierwszem  na  scenę  literatury  ojczystej  wystąpieniu,  wi- 
dzimy go  znakomicie  w  naukach,  stosownie  do  pojęć  wie- 
ku, wyćwiczonym  (1);  widzimy  w  nim  przyjaciela  i  chwa^ 
cę  panów;  widzimy  miłośnika  rolnictwa  i  ludu,  pomiędzy 
którym  osiadł  i  krajał  lemieszem  daną  sobie  przez  Kan- 
clerza koronnego  w  posiadanie  ziemię.  Wtedy  to  sna^z 
zapewne  powziął  on  myśl  dać  polot  sielance,  której  żale- 

(1)  W  bibliotece  ordynacyl  lir.  Zamojskich  większa  część  gre- 
ckich i  rzymskich  rękopisów  znajdujących  się,  była  niegdyś  własno- 
ścią Szymonowicza.  Obejmują  te  rękopisy  dzieła  najsławniejszych 
pisarzów  starożytnych,  z  własnoręczneml  do  wielu  dopiskami  uczo- 
nego ich  posiadacza. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7S« 

dwie  dotknąi  się  przed  nim  Hiiskawski  (1),  i  umyślił  prsed- 
Btawtć  w  niej  lud,  pnez  iftdsego  2  pisarz6w  znakomitych 
dotąd  w. podwoje  świątyni  oiayst^  literatury  nie  wprowa- 
dzony. Jakoż  oprócz  Klonowicza  nikt  przed  Szymonowiczem 
do  poezyl  |K)lskiej  nie  wprowadził  mieozkańców  Raai,  nikt 
nie  przypomniał  nam^  i  poetycznie  nie  przedstawił  ioda; 
którzy  odwiecznie  mieli  biizkie  z  polskim  zetknięcia  lądem, 
którzy  naprzód  przez  Polan,  a  następnie  przez  Lachów 
pobratali  się  i  połączyli  z  nami,  którzy  przez  Hazowszui 
1  Litwinów  ijednani  polski^  koronie,  dzielili  jej  wszelkie 
pod  Piastami  i  Jagielonami  losy.  Zgoła  w  toz  samo,  co 
Strykowski  godząc,  cayli  chcąc  PołidŁOwi  i  Rusinowi  przy- 
pomnieć wspólną  rodowość  i  braterstwo,  nastroił  swoje 
lutnią  Szymonowicz  na  takież  co  Klonowicz  tony,  wesołą 
o  ruskich  ziem  urodzie,  smutną  o  zamieszki^ących  je  ło- 
dziach pieśń  zanuciwszy;  w  której  cierpiema  ich,  zabobo- 
ny, nieszczęścia  opisał  (2),  przedstawiwszy  ni^irzód  szczę- 
śliwą dolę  ludu,  (istnieć  niby  miuącą  za  wieku  złotego), 
następnie  zaś  obecny  stan  szlachty,  a  ludu  na  Rusi  opowie- 
Jziawszy  (3).  W  niej  oa  błaga  i  prosi,  by  gonie  ^uszczału, 
i  równie  jak  gdzieindziej  (w  ładiski^  poezyi)  okazała  się 
mu  życzliwą  poezya.  Przed  nią  aezoąie,i£  lubo  nie  moie  się 
podobać  pieśń  jego  tylko  jako  cudza  (w  sposobie  Teokryta 

(1)  Ekloga  Jego  ,,na  wiazd  Wawrzyńca- Gembickiego  Biskupa 
włocławskiego  y  pomorskiego",  w  którćj  Tyrsus  z  Amintasem  roz- 
mawia. 

(2)  W  sielankach:  Zeneif^  Pas^atijf,  C%arff,  Pamariicm. 

(3)  Az  do  sielanki  Jedenastej  wiek  ów  niby  złoty  według  Teo- 
kryta, odtąd  zaś  az  do  ośmnastćj  wiek  obecny,  na  sposób  staroży- 
tnych sielankarzy,  opisał. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


U7 

śpiewana),  tussy  sobie  jednakie,  ii  i  włama  jego  czyli  na 
mir  greckiej  i  rsymskiej  naśladowana  siekudui  zujdsle 
poklask,  jeżeli  tylko  aiem  roskich  ozdoba,  Stenawski, 
prtyjmie  ją  mile  i  posłacbać  zechce.  W  tej  nlene  tA 
śpiewa  w  sielance  trzynastej  (Zalotnicy): 

Ale  wxdy  pieśni  moie  zemną  zostawaydie, 

Ani  mnie  do  samego  grobu  opnszczaydie.  . 

O  pieśni,  nigdy  la  was  nie  padnie  limierć  gtucha. 
Póki  wam  cny  Sienią wski  wierzy  swego  acha» 

Zachowaymy  się  cadzem,  gdy  swego  nie  mamy: 
Nie  dziw,  ze  starzy  miode  lata  wspominamy. 

Czuł  więc  i  ważność  i  trudność  swego  śpiewu,  i  ten 
który  w  uczonym,  jak  się  spóicześni  (1)  wyrażali,  rymie 
1  słowieńskim  języku  mocno  się  starł  z  pasterzami  gór 
syrakuzkich  i  mantuańskich  lasów,  nie  wahał  się  wyznać 
(w  przypisaniu  sielanek  Mikołajowi  Wolskiemu)  ze  się  na 
wiele  odważył,  występując  w  szranki  z  Teokrytem  i  Wir- 
gilim.  Mówi  albowiem: 

Acz  się  obawam,  żebym  wstydu  stąd  nie  zały), 

Zem  się  otrzed  o  przednie  rymopisy  wazyŁ 
Cienką  tę  pracą  zową,  ale  Maronowy 

Wysoki  duch,  nie  zniży  się  moiemi  słowy. 
Lubo  Homera  -  rymom  głośnym  wyrównywa, 

Lubo  przed  Astraeyczykiem  (2)  gorę  wylatywa. 
Gdy  mu  przyszło  (mym  zdaniem)  na  Sykulskie  Mnzy^ 

Nie  dogania  pasterza  piękney  Syraknzy. 
A  mnie  co  za  rozsądek  czeka?  żem  się  piory 

Małemi  ku4a  o  wiersch  nledostępuey  góry* 
Ten  co  Ikara.  Wsoakze  przewaga  niech  będMe 

Wiadoma.  Kto  nie  waiy,  wy«oko  nie  śiędśie. 

(1)  Andrzej  Lechowicz  w  ŻaioUe  sawUeif,  Kaepor  Mtaskowski 
do  Spmema  Symantdesa,  D9  tęgoi  na  sMankś. 

(2)  fiezyodem,  lył  na  tysfatc  lat  przed  Cbryst 


Digitized  by  VjOOQ IC 


768 

Wystąpił  jednakże  godnie,  co  usDał  naród  który  sobie 
podoba  dotąd  w  sielskiej  jego  pieśni;  co  uznali  liczni  jegn 
naśladowcy  ,  którzy  az  do  naszych  czasów  byt   poezyi 
Szymonowicza  przeciągnęli.    Powieiny  o  tem,  czyniąc  dal- 
szy obrót  zwrotu  trzeciego  polskiej  literatury,  gdzie  po- 
każemy, iz  Ignacy  Krasicki  (um.  r.  1801),  iz  Kaziniirz 
Brodziński  (um.  r.  1835),  iz  Stefan  Witwicki  (um.  r.  1848,) 
i  inoi,  są  w  najczelniejszych  utworach  swoich,  jakoby  dal- 
szym ciągiem  poezyi  polskiej  Szymonowicza,  tej  która  az 
dotąd  żyjąc,  saadź  się  juz  przeżyła,  gdy  obecnie  zaczęto 
inaczej  od  naśladowców  Teokry ta  pojmować  idylę,  coraz 
więcej  obrabiając  ją   na  podobieństwo   obrazowej,  a  nic 
pasterskiej  tylko  poezyi,  tem  pewniej,  gdy  ł  sam  Teokryl 
nie  sarnę  poczyą  tę,   cz^li  pasterską,  jak  to  czynili  jego 
poprzednicy,  lecz  i  epiczną,  dramatyczną,  liryczną,  w  ma* 
tych  obrazach  (1)  przedstawiał  (2).  Nie  tak  się  rzecz  ma 
z  bajką,  którćj  nowy  obrót  dał  Szymonowicz,  nastręczy- 
wszy Krasickiemu  myśl  pisania  apologu  sposobem  epigra- 
matu.   Ośmiowierszowe  przypowieści  w  Zwierzyńcu  Reja 
pomieszczone,  skróciwszy  on  o  połowę,  napisał  tak  od 
siebie  nazwane  nagrobki  zbieranej  drużyny,  których  trzy- 
dzieści cztery  doszło  do  naszych  czasów,  za  staraniem 
drukarza  Marana  Łęskiego,  gdyż  poeta  zarzucił  je,  jako 
twór  pierwszej  młodości  (3).   Nie  wiadomo,  czy  sam,  czy 

(1)  To  właśnie  oznacza  wyraz  gtt^kijdyUium. 

(2)  Raz  jeszcze  powie  się  o  tćm  w  drugim  tonie  naszego  dzieła. 
Tymczasem  raczy  czytelnik  rozAva*y<5,  co  otto  Groddeck  inltla  i  t  4 
II.  5.  powiedział. 

(3)  Bezimienny  XVII.  wielca  wierszopis  pomnofył  je  własocfli, 
które  wydawca  od  przesadzonego  w  nich  dowcipu  (porównaj  nagro- 
bek położony  Koaier%e^  Pijanicy  g&r%dic{menm)  nazwał  %iet^ 
nemi. 

Digitized  by  VjOOQ IC 


759 

wydftwc*  Badtł  im  to  miaiio,  stosowne  przeto,  iż  bajki  te 
(z  Ezopowemi  na  jednej  mylnie  kładzie  je  szali  Łęski)  są 
ułoione  w  sposobie  nagrobków,  położonych  zwierzętom  ró- 
żnego rodzaju,  z  różnego  słynącym[przymiotu.  Myśl  niektó* 
rycb,  we  właściwem  znaczeniu  (bajek  a  nie  nagrobków,) 
pojętych,  uchwyciwszy  Krasicki,  utworzył  zląd  prześliczne, 
epigrumatycznym  również  jak  rozciąglejsijm  sposobem 
w  czworowierszowym  i  przydf uiszym  rymie  napisane  baj* 
ki  i  przypowieści,  jak  się  o  tern  przekonać  łatwo,  jedne 
z  drugiemi  porównywając  (1).  Szymonowiczowi  snadi 
znienacka  myśl  ich  przyszła,  dla  tego  tez,  nie  mając  ła- 
dnego o  nich  doskonałego  przeświadczenia,  skazał  je  na  za- 
pomnienie,!  byiyby  bez  wątpienia  przepadły,  gdyby  drukarz 
(jak  o  tćm  wyraźnie  sam  mówi,)  nie  wydobywszy  ich  z  pa- 
pierów wieszcza,  i  nie  otrząsnąwszy  z  prochu,  nie  był  dał 
do  rąk  ludziom.  I  nic  dziwnego,  ze  miał  poeta  takie  epigra^ 
matu  pojęcie,  gdy  cały  przesiąkłszy  biblijną  i  sielską  poe* 
zyą,  z  którą  w  jednym  czasie  po  łacinie  i  po  polsku  wystą- . 
pił  (2),  nie  stało  resztę  poezyi!  Na  hrycznośc  bowiem  całą 
uwagę  swą  zwróciwszy,  nie  dbał  o  to,  aSeby  nadal  wyła* 
tując  myślą,  wskazywał  nowe  poezyi  przyszłemu  pokolenia 
szlaki,  lecz  jedynie  usiłował  po  łych  tylko  deptać  drogach, 
które  pokazali  mu  poprzednicy:  (toz  samo  w  swoim  czasie 
o  BrodziiAskim  uwazymy).  OgromiHlj  i  zadziwiającej  nauk 
wiedzy  swej  nie  chcąc  on,  czy  nie  umiejąc,  zastwować  do^ 

(1)  Nagrobek:  $iaregop$a^  wiewiórki,  papugi,  smmitt  k(h 
marka^  hruka^  w  porównaniu  z  następi^ącymi  bajkami  Krasickiego: 
g  tary  pies  isiarysługa^  papuga  i  wiewiórka^  motyl  i  chr%ąg%c%^ 
tłm  i  p9%c%oła^  kogut. 

(2)  Castus  Joseph  l5S7.,Joć'l  Propketa  1593.,  Siiub  1503. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7«Q 

praktyki  (co  dsrwł,  zwłasccza  giy  na-  to  pfMaimy,  ht  oi 
zjf  w  ścisłych  stosunkach  z  mężem  swego  wieku  nąiprar 
ktyczniejszym ,  z  Janem  Zamojskim)^  zaledwie  jeduego 
(wiejskiego)  stanu  ludzi  społeczne  przedstawił  jakkolwiek 
iycie,  a  zresztą  zfurmułowywał  tylko  starożytnych  lózen 
chodzące  o  poezyi  pomysły  (1).    Tak  więc  gdy  nowych 
objawiać  i  do  zformułowania  następcom  swym  przekazać 
nie  mniał  myśii,  na  samych  tylko  naśladowanej  poezyi 
swąj  wykierował  ich  naśladowców.  Polsko-łacińskin,  jak 
z  czasem  opowiemy,  Ka tulem  nazwany  słusznie,  a  Pinda- 
rem  liesiiisznie,  nie  miał  w  następcach  Kałulów,  Pindardw 
nowych;  miał  zaś^ według  tego  cośmy  rzekli  wyżej,  biblij- 
nych i  sielskich  poetów,  którzy  bezpowrotnie  koniec  tego 
rodzaju  poezyi   położyli,  którzy  wyićj  (stosunkowo  do 
czasu  i  stanu  nauk  obecnego)  pod  względem  sztuki  nie 
posunęli  jej  od  swojego  mistrza,  lubo  pod  względem  obja- 
wu ducha  narodowości  przeszli  go  istotnie^  gdyż  nie  tylko 
z  twarzy,  ale  i  z  serca  prawdziwie  polskiego^  gdyż  nie 
tylko  zewnętrznie,  aiei  wewnętrznie,  umieli  nam  przedsta- 
wk:  oteaz  wieśniaka  i  kraju  naszego  Trembecki,  Woromcz, 
Brodziński  i  inni,  jak  się  o  tern  szeroce  w  swoim  czarne 
powie. 

18.  R.  163ft.  Kaiąds  Fabian  Birbowskl. 

PRZESTARBK.   OfiÓLinr  POGLĄD    NA  PRACZ   NAUKOWK  PISARZA. 

Od  czasu  prowadzonych  zwawiijj  z  protestantami  spo- 
rów religunych,  literatura  polska  ludowo-narodowa  za- 

(1)  Toz  samo  poniekąd  i  jego  uczynili  naśladowcy^  Jak  U 
w  swoim  czasie  udowodnię. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7«1 

a^ia  brać  nawy  oiaót,  kUiry  ctyniąc  odtą4  m^sprzerwfiMe 
«%  4o  XYID  wi«kii,  ^reyipaiii  w  swym  pocfaodzie  post^ęg 
oświaty;  caraz  rzadziąj,  coraz  skąpiej,  darząc  czytająca 
pnliliczjiość  zaakoiDityiiii  pisarzamŁ  Ciekawy  jest  ppwOd 
tii  mmy:  lecz  J4k  i«two  dostrzedz  spręzyoy,  ktdra  4al<- 
nę  rozwjijąoie.się  polskiej  zmysłowości,  «iby  macfaiiit 
zatFzynKiła  w^swym  biegu,  tak  trudno  odg;a<^pąćprzyayiiy 
walnego  zjawiła  tegi>  w  bistoryi.  Jest  atoli  pewno,  ze 
Qje  oiy  tylko,  lecz  i  inne  narody  przeszły  tę  kolej  (oczy* 
wiMe  z  rządzenia  tego ,  k(<}fy  równowagę  utrzymi^p 
9Wiflta);  ze  skoro  przez  nowy  «bi*(it  sporów  religupycłl 
W%«ąi  limy  kierufiek  zwrqt  trzeci  bistoryi  literatury  pol* 
ski^i*  wtedy  się  oaa,  za  sprawą  tak  zwanycb  piąąrz0w 
przejścia  (czyli  tycb,  którzy  nowe  piśmiennictwu  n^szepif 
torując  drogi,  dali  mu  odmienny  kierunek),  w  makaroni- 
zmy, dowcipkowania,  świecidla  suto  ustroiwszy,  i  lak 
wstecz  niejako  cofnąwszy,  oczekiwała  spokojnie  dalszych 
losu  swojego  wypadków;  ciekawa,  czy  się  pisarzom  owym 
uda  co  zamierzyU,  czy  uwziąwszy  się  na  to,  by  ją  nie  tyl* 
ko  na  nowe  nagięli  kształty,  lecz  nawet  myśl  jej  iywotną 
przeistoczyli  całkowicie,  dopną  zamierzonego  celu.  Udało 
się  im  pierwsze,  lubo  nie  na  długo:  drugie  pod  iadnym 
względem  udać  się  nie  cbctało,  pomimo  ie  ich  usiłowaniom 
czas  i  okoliczności  sprzyjały  wielce.  Wyrazem  pchnięteg* 
w  nowy  obrót  kierunku  ludowo-narodow^j  literatury  jas* 
Ksiądz  Fabian  Birkowski,  który  mimowolnie  stał  się  przy* 
czyną  przeistoczenia  tejże  literatury  na  gorsze,  przez  to, 
iz  naśladowcy  jego,  nie  pojąwszy  myśli  swojego  mistrza 
I  spotwarzywszy  ją,  spowodowali  upadek  smaku  w  nau- 
kach az  do  czasu,  w  którym  nowego  przejścia  pisarze  na- 
prawili znowu,  co  ich  poprziedoicy  zepsuli.   A  ponieważ 

ni«BM.  POŁS^  T.   I.  ^^ 

Digitized  by  VjOOQ IC 


762 

Birkowski,  takie  jak  rzekliśmy  spowodował  w  naszej  lite- 
raturze zmiany,  przeto  zrobimy  go  przestankiem  dalszego 
pochodu,  by  nam  posłużył  za  punkt  oparcia  się  przy  roz- 
poznaniu tego,  jak  się  to  stafo,  ze  tak  wielka  z  pisarzami 
naszymi  a  przez  nich  z  literaturą,  zaszła  zmiana.  Wszyst- 
kie jego  prace  naukowe  są  kaznodziejskiej  treści,  a  dzielą 
się  na  kazania  niedzielne  i  świąteczne,  (udziez  na  przy- 
godne; które  znowu  są  dwojakiego  rodzaju,  z  okoiicznosri 
publicznych  powiedziane  i  żałobne.  Skrzętnie  wyliczył  je 
Ossoliński  (1),  (Jocher  zaledwie  kilka  z  nich,  i  to  niedo- 
kładnie wymienił),  lecz  po  większej  części  opisaf  mylnie* 
Sprostować  go  więc  potrzeba,  co  tez  niżej  uskutecznimy, 
pogląd  na  kaSdy  oddział  prac  naukowy  kaznodziei  czyniąc 
osobno. 

IyCIORYS    KAZNOOZUr. 

Opisał  iycie  Księdza  Fabiana  Birkowskiego  Adam  Ma- 
kowski, zgromadzenia  Jezusowego  Kapłan  (2),  z  którego 
(dodawszy  co  o  nim  zkądioąd  wyczerpnął,)  skreślił  obraz 
znakomitego  kaznodziei  J4z.  Maks.  hr.  Ossoliński]  (3), 
i  nad  pismami  jego  krytycznie  się  rozwiódł,  inaczej  nie 
jedno  o  iyciu  tegoż,  aniżeli  Jezuita  powiedziawszy.  We- 
dług obudwdch,  z  dodatkiem  własnych  spostrzeżeń,  (z  li- 
stów Szymonowicza  zrobionych,)  skreślę  żywot  Birkow- 
skiego, wzgląd  szczególnićj  mając  na  tawód  jego  naukowy. 

(i;  Wiadomości  1. 168.  nstpn, 

(2)  W  kazaniu  na  pogrzebie  Jego  w  Krakowie  w  kościele  ś.  Trój- 
cy dnia  10  Grudnia  1636  mianćm,  i  tamie  n  Andrz.  Piotrkowczyka 
w  ćwiartce  drukiem  oghoszonćm. 

(3)  Wiadomości  I.  144  nstpn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


768 

Mi>wi  Makowski,  ze  kaznodzieja  ten  urodził  się  roku 
1K6&,  OssoUAski  przeciwnie  o  dwa  lata  urodzenie  jego 
w  tył  cofli,  otrzymując:  ze  w  dwudziestym  ósmym  roka 
życia  swego,  a.  roku  1592  od  narodzenia  Chrystusa,  wsta- 
li do  zakonu,  księży  Doininikanów.  Zkądby  wypadało, 
ze  się  Birkowski  urodził  albo  r.  1564,  albo  1566:  Ponie- 
waż źrz()dło  z  którego  wiadomość  swą  wyczerpnął  drugi 
zbyt  jest  odległe  od  czasu  urodzenia  pisarza,  mniemam 
przeto  iz  za  świadectwem  spółczesnego  mu  Jezuity  iść  na- 
hiy.  Umarł  r.  1636  wsiedmdziesiątym,  lub  wsiedmdaie- 
siątym  drugim  roku  swego  życia.  Z  wyrażenia  się  Mako- 
wskiego w  tych  słowach:  ^z  paznogietka  pozna  lwie  swoie 
Lew,  y  Łwow  lwica"  przekonywamy  słę,  ze  Birkowski 
narodził  się  we  Lwowie,  a  z  podania,  ze  na  jego  pogrzebie 
byli  i  rodzice  zmarłego,  wnioskować  się  godzi,  ze  i  ci  sę- 
dziwej, jak  i  on  sam  doczekali  się  starości.  Co  tdm  bar- 
dzićj  zadziwia  o  kaznodziei,  gdy  rozważymy,  jak  praeo- 
wity  był  i  pełny  najcięższych  truddw  żywot  tego  mę£a. 
Ukończywszy  nauki  w  uniwersytecie  krakowskUn,  rozpo- 
czął tamie  nauczycielski  zawód,  mając  przykład  wbrade 
swym  Szymonie, który  był  naprzód  naucj^ycielem  wmieście 
Bieczu  (w  dzisiejszym  cyrkule  jasielskim  wGalicyiaustrya- 
ckiej  lezącem,)  następnie  zaś,  po  roku  1593  Professorem 
sztuki  lekarskiej  w  zamojskim  uniwersytecie  (1).  Obrażo- 
ny Fabian  odmówieniem  mu  kanonii  porzucił  uniwersytet 
a  z  mm  nauczycielstwo  publiczne,  proszony  próżno  o  to 
przez  Szymonowicza  ażeby  się  do  Zamościa  przeniósł  na 

(1)  lochem  obraz  L  335.  według  Starowolskiego  Professorem 
go  krakowskim  czyni.  Ja  idę  za  świadectwem  listo  w  własnoręcznych 
Szymona  Szymonowicza. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


764 

Professorą.    Raz  bowiem  wstąpiwBzy  &o  sakoiRi  Esięły 
Dofldidikandw,  wystąpić  z  niego  nie  cbcfał.  Po  fzteraasto- 
tetnlej  karaodsiejski^j  pracy,  p«4)ęt4IJ   prfey  k^ftcieleft. 
Trdjcy  w  Krakowie,  udaf  się  do  Rzymu.  Za  pMrrMem  da 
kraju  (zapewne  około  r.  1606)  był  aast^pate  kaznodziiją 
w  klasztorze  Domiifikańskim  w  Warszawie,  ^zie  dał  się 
pożaać  Zygmuntowi  III.  (1).  Powołany  przezeń  na  kaua- 
dzieję  Władysława  Królewicza,  jui  prztd  r.  1620  dzieit 
wojeane  trudy  rycerstwa  naszego  w  Wołoszecb  i  w  Mo- 
isdcwie,  a  więc  był  przy  wojsku  naszym  jako  obozowy  ka* 
znodzieja.    Świadczy  o   tćm  sam,  w  przemowie  do  kazat 
Ba  niedziele  i  święta,  r^ecz  mając  do  Władysława  Króle- 
wicza. Pielgrzymki  tćj  wąjennćj  są  mocne  ślady  w  dziełack 
BirkowBkiego,  podające  nam  nie  jedno  walne  z6wcse- 
jsmyck  ddej<iw  zdarzenie  (2).    Na  dwa  lata  przed  swą 
Ąniercią,  a  ^ięc  w  roku  1634,  opuścił  dwdr  królewski, 
i  powrócił  tam,  zkąd  był  wyszedł,  iadną  godnością  du- 
diowną  nieobdarzony,  nad  biskupstwa  i  opactwa  pokój  so- 
bie pożądany  przenosząc,  i  dzięką}ąc  Bogu  za  to,  ze  ma 
taę  do  miłćj  celi  swojej  wrócić  pozwolił.  I^m,  wkłanztor- 
nem  zaciszu,  resztę  przepędził  łycia,  gardząc  xtotem^ 
które  mu  często  pobożni  ofiarowali,  nie  chcąc  nawet  spad- 
ku po  rodzonym  swoim  bracie,  kttry  oprócz  professny, 
lekarzem  był  przybocznym  Tomasza  Zamąji^egó  Kancle- 
rza wtelkiego  koronnego.  Ai  do  saadcnięcia  |)Owiek  -irKni* 
kowie  u  fary^  w  kirtcieie  N.  Piany,  pracował  w  kunt- 
dziejiEMffl  zawodzie. 

(1)  Ossoliński  I.  145. 

(2)  W  druglćm  kazaniu  na  pieru>ś%ą  fHed%ietę  adweńiUy  mówi 
o  srogości  wojennej,  naktdrą  byli  Polacy  wystawieni,  4zie]^2ącM^ 
skwę  wczasach  Samozwańców. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7«5 

Ssi^ycH:  się  t^m  uałwersytet  krakowskie  le  BIrkowski 
byt  jego  wycbowa^iceiD,  a  starszytoa  UBiw^reytecka  vt 
wsze  ikEyte  go  4o  4iwoi}ego  grosa,  Kowłąc  go  Akadciif^ 
kieiB  krakowskim  (1>  i  z  tego  powoda,  lo  Domiaikante 
krakowscy  iyli  w  bractwie  z  taiMcznyn  oaiwersytetem 
(2).  I  miała  się  aim  szczycić,  gdyż  kaziiodzlfya  tea  go^ 
daym  się  stał  sp^zawodoikiem  największego  zaaszjch 
akowców  koseielaycli,  Piotra  Skargi,  ktitnego,  jako  tei 
i  całe  zgromadzeaie  Jezusowe,  ceaił  wysoko.  Zawsze  ^ 
łopełao  w  celi  jego  J«zaitów,  zawsze  Skarga  iaajdowat 
w  Fabianie  zastępcę  w  pracy,  i  wielkiego  wielbiciela,  ktd- 
ry  siwiznę  jego  czcił,  i  piastował  ai  do  san^y  śmierci. 

Z  uniwersyteta  krakowskiego  wyszedł  Birkowski  poe- 
tą, mówcą,  filozofem,  łacinnikiem  i  greczynem,  jak  Mako- 
wski sądził,  doskonałym,  a  do  tego  niepokalanym  mło- 
dzieńcem. Dowody  na  to  zostawił  w  pismach  i  zawodzie 
2ycia  swojego,  które  czyste  i  niczem  nieskalane  poniósł 
z  sobą  do  grobn.  Widać  w  dziełack  jego  więcej,  a  niieli 
u  Skargi  głębokićj  nauki,  mianowicie  teS  znajomości  lite- 
ratury starożytnej  i  prawa  rzymskiego.  Hołdował  Muzom 
łacilńskiemi  wierszami  (mówi  Juszyński).  Ze  starożytnych 
pisarzów  Horacyusz,  WirgiK  i  Owidyusz  (podług  jego 
Przemian,  odmalował  zazdrość  w  kazaniu  na  pogrzebie 
Krzysztofo  Księcia  iliarazkiego),  a  z  greckich  Hotner^o 
ulubionych  mu  naleieli  autorów.  Nimi  on  często  popiera 
swoje  zdania,  ich  często,  a  mianowicie  "tez  Homera  Odysseę 

(1)  Podpis  Cenzora  ksiąg  duchownych  Bazylego  Gollńskiego 
Rektora  Akademii,  położony  na  kazaniu  JBOrkowskiągo  pod  iylułem 
knt/%  JumaiersU. 

(2)  WIszniewsk.  historya  Uteratury  IV.  351. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7«e 

przywiidxi(l).  InowszyA  pisarzy  ssczeg^lnićj  Jnsta  U- 
psyasza  łubit:  Erazmem  Roterodamczykiem  gardził,  jaka 
tym,  ktdry  zariiwao  katalickie  jak  i  heretyckie  podzielat 
zdania,  a  aawet  wymźoie  (2)  keretyklem  go  nazywa,  do 
czego  8tę  przecież,  jak  wiadomo,  sam  Erazm  Roterodam- 
czyk  aie  przyznawał,  owszem  pofolkzttie  głosiła  ze  jest 
prawdziwym  katolikiem.  Wszakże  me  na  samych  pisarzach 
starożytnych  i  nowożytnych,  nauki  i  sztoki  opisujących, 
ograniczał  się  Birkowski.  Czytywał  on  i  dzieła  o  naukach 
przyrodzonych,  z  nich  także  wątek  do  prac  swoich  czerpiąc 
Tak  w  Pamięci  Stefana  Chmieleckiego,  rzecz  o  nosorożca 
pięknie  do  swojego  zastosowywa  przedmiotu.  Z  ducho- 
wnych pisarzy,  oprócz  caiego  ogromu  pisma  ś.,  i  jego  wy- 
kładu, najmilej  czytywał  homiliarz  Dominika  ś.,  a  miano- 
wicie księgę  noszącą  napis  łtber  chariłałis;  z  polskich  naj- 
częściej czytywał  postylę  Skargi. 

Świeccy  ludzie  smakowali  wjego  pismach  łacińskich 
i  polskich,  dla  owych  piękności  i  poetycznych  fraszek,  któ- 
rych on  tak  wielki  zapas  z  pism  pogańskich  autorów  umiał 
sobie  zręcznie  przyswoić,  bez  ubliżenia  uczciwości,  i  któ- 
re, będąc  sam  (podług  Juszyńskiego  i  Ossolińskiego)  poe- 
tą (łacińskim),  tak  pięknie  umiał  wsuwać  w  pisma  swoje: 
tudzież  czytywali  je  dla  wybornćj  polsczyzny.  Pobożni 
rozważali  je  dla  zbudowania  się  w  wierze,  kaznodzieje  dla 
nauczenia  się  z  nich  sztuki  wymowy  kośclelnąj.  Nie  było 
kościoła  w  Polsce,  gdzieby  nie  stał  na  pulpicie  Fabiaa  i  je- 
go postyla.  W  Litwie  także,  a  nawet  i  w  Moskwie,  był  on 
głośny: 

(1)  Przypisanie  kazania  Jasue. 

(2)  W  kazaniach  kr%y&  kawalerskie  na  d%ień  b.  Jana  Kam- 
tego. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


767 


POGŁĘB  NA    KAZ4NIA  NUDZTKŁM   I   ŚW^TBCZU. 

Kilka  jest  wydan  tydb  kazań,  które  inaczej  Ossoliński 
w  miejscu  skazanm,  a  inaczej  Jocker  IL  379  przywodzi 
Snadż  obadwaj  nie  mieli  w  rękach  ekzemplarzy,  które  opi- 
sywali. W  bibliotece  gimnazyalnćj  warszawskiej  znajdują- 
cy się  ma  tytuł  taki: 

Kazania  na  niedziele  y  śnięta  doroczne.  Na  każdą 
niedzielę  po  dicoygu  kazań  y  na  sunęła  przednieysze. 
w  Krak.  w  druk.  Andrz.  Piołrkotcczyka  1620  (rzymską). 
Prz}'pis  Władysławowi  Królowi,  kształt  arkuszowy,  stro- 
nic, oprócz  przypisania  i  rejestru,  843.  Tom  drugi  pod 
tymże  r.  i  tamże  wydany  ma  t}tuł:  Kazania  na  święta  do- 
roczne. Na  święta  przednieysze  po  dwoygu  kazań,  stronic 
592.  prócz  rejestru. 

Następuje  wydanie  w  tójze  drukarni  r.  1623  w  tyluz  to- 
mach wytłoczone,  z  tytułem  tymie,  oprócz  ie  dodano : 
Tom  pierwszy  teraz  powtore  wydany,  z  przydatkiem  nie^ 
których  kazań,  y  Regestru  dostatecznego.  Przypis  jest  ten 
sam,  a  stronic  842  prócz  rejestru.  Tom  drugi  (bez  wyraże- 
nia iz  to  jest  rzeczywiście  drugi  tom)  ma  takii  sam  tytuł, 
stronic  zaś  621  oprócz  rejestru. 

Tomem  niby  drugim,  a  rzeczywiście  trzecim,  jest  zbiór 
tychie  kazań  tamże  wtakimze  kształcie  r,  1628  wydany, 
pod  tytułem:  Kazania  na  niedziele  y  Święta  doroczni. 
Tom  wtóry.  W  którym  Srzody  y  Piątki,  przez  post  wiel- 
ki, y  wiele  świętych  w  metryce  kościoła  kathoUckiego 
Rzymskiego  Regesłrowanych  nowym  Kazaniem  wspo- 
mniano. Przypis  Bogarodzicy,  po  czem  przemowa  do  czy- 
telnikat  pozwolenie  Cenzury,  wiersze  łacińskie  Jakóba 


Digitized  by  VjOOQIC 


768 

Witelia  Profess.  uniwersyt  krak.  ad  Lecłorem  PostiUae 
(1)  i  rejestr.  Wszystkiego  jest,  wraz  z  tytułem,  półarkn- 
szy  dziewięć.  I  ten  tom  dzieli  się  na  dwie  części.  Pierwsu 
782  ma  stronic  prdcz  rejestro,  druga  mająca  ten  dodatek 
trłora  ezeic  Tomu  Wtór  ego,  jest  o  stronicach  914  prdcz 
rejestru. 

Najlepsze  kazania  na  niedziele  przez  Birkowskiego  na- 
pisane są  te:  .^na  pierwszą  niedzielę  adwenln  kazanie  o  są- 
dzie pańskim  ostatecznym,  na  trzecią  niedzielę  kazanie 
wtóre  ukazujące  co  to  jest  człowiek,  na  trzecią  niedziel 
po  trzech  krdlach  o  zleczenia  trędowatego,  na  szóstą  nie- 
dzielę o  szerokości  kościoła  Chrystusowego,  na  niedzielę 
zapustną  o  mięsopustach  i  pijaństwie,    na  poniedsiałdi 
wielkonocny  o  zmartwychwstaniu  naszem  duchownem  od 
grzechu,  na  piątą  niedzielę  po  wielkićj-nocy  o  zacności  ty- 
tułu  Bogomodlra,  na  piątą  niedzielę  po  świątkach  o  do- 
skonałości i  sprawiedliwości  cbrześciańskiej,  na  szóstą  nie- 
dzielę o  przyjmowaniu  najświętszego  sakramentu  pod  je* 
dną  osobą,  na  siódmą  niedzielę  o  przezwisku  i  herbach 
heretyka,  na  ośmnastą  niedzielę' o  naukach  potrzebnych 
do  zbawienia,  na    dwudziestą  drugą    niedzielę  o  cnocie 
posłuszeństwa,  na  dwudziestą  czwartą  niedzielę  ił  Papteł 
nie  jćst  ani  być  może  nazwany  Antichrystem.*'  A  z  kazań  na 
przedniejsze  święta,  przez  tegoi  napisanych,  uwaiain  za 
najlepsze  te:  „na  dzień  ś.  Andrzeja  o  cudach  które  czyaią 
i  czyniły  oczy  Chrystusowe  w  powołaniu  rybaków  na  staa 
apostolski,  na  dzień  ś.  Agnieszki  o  czystości  panieAski<j 
i  ochydzie  wszeteczeństwa,  na  dzień.  Kazimirza  ś.  o  przy- 

(1)  Więc  Postyll  nosił  Imię  Mi  tak  nazywany  smmue-łyhd 
dzieła^  kttfry  wydarto  w  opisanym  przezemnie  ekzemptezn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


im 

wflejacli  i^acMloi  bsy^oici  pmieftskićj,  u  MeA  ś.  Woj- 
dechb  o  pelytkach  mleszkaDia  cił^witlM  w  Chrystusie, 
na  ^sfeń  śd.  AfMwMMw  Piotya  i  Pawia  o  kośdalfe  kato* 
lickiro/' 

W  kazaniach  tych  jednostajDym  Jest  Birkowski:  w  iriLła- 
due  ich  podobny  do  Skargi;  w  wywodzie  rzeczy  tto  się 
od  niego  n)zni,  fie  wifciSJ  aniżeli  tamt^  uiywa  podobieństw 
i  przykładów,  mistrzowskim  pędzlem  kreśląc  obraiy  do- 
mowego pdiycia  ludzi  wszelkiego  stano.  W  tćf  mierze  na- 
turalnie i  prosto  wyraża  swoje  myśli,  i  dla  tego  mowa  je** 
go  nie  raz  trąci  rubasziaścią.  Tak  w  kazaniu  na  dzień  ś. 
Agnieszkii  m<i»wiąc  o  frasankach  rozmaitych  męża  xzoną» 
między  immi  tak  się  rozwodzi  o  wyborze  maizonki:  oko- 
nia, osła,  wołu  9  psa,  najpodleysze  niewolniki,  suknie,  \mh 
cielki,  ławki,  akłenlce,  garnki  gliniane  pierwey  doświad- 
czamy, toi  kupuiemy:  sama  zona  nie  będzie  ukazana,  by 
nie  pierwey  woehydzenie  poszift,  niz  do  małżeństwa." 
Wazdfcze  nie  tylko  męsawskte  zioną  kfopoty,  ale  i  wielkie 
frusunki,  które  zony  miewają  z  mężami  w  żywych  maluje 
kolorach,  wystawiając,  »jak  w  małżeństwie  jest  trochę 
wesela,  a  wiele  nędzy,  i  i»ołonu  wielki  krzak  przy  ma«* 
łym  plastrze  ntodu.  * 


F0«I4D  MA  lAZAKrA  Z  OKOŁICZSOdGl  PUBLICZNYCH   POWIBDZlAlII.    .^ 

Kazania  te  dokładnie. wyliczyła  alo  nie  wszystkie  do- 
kładnie opisał  Ossoliński,  dla  tego  więc  sprostowawszy 
go^  krotko  się  z  resztą  o  nich  wyrazimy: 

.  Panu  Bogu  •w  Troycy  s.  iedynemu  podziękowanie  xa 
uspokoienie  Korony,  y  W.  X.  L.  %  Cesarzem  Tureckim. 

PUftmfil.  POŁ0.  T.  L  97 


Digitized  by  VjOOQ IC 


w  Krak.  u  AŃdr%.  PMrkaumufon  1091  <««iriftrtc4  stoih 
nic  16«  i  astaliiHt  iMkrtowMMi,  pi?aypi»aiile  iMaua  Pmi 
Bosa  oś  koFOty  PoMiJ^  i  Wiiłlki^^  K9ka«ilwa  ŁiteiMkł«- 
go,  zawierająca). 

.  Kamni^  §b(hmoe  e  BąS!»rxHhu^  Pay  tym  Nagrobek 
Owiamwi  Ce$ar^i  lureiok.  Kazame  o  4%  Jęekm  y*  U.  Aon* 
łpm  (cBtery  kacaBia  mfim  i«vćwiartł;iieh.  pa  din  stoonacb 
Uabefwmnyth  (U«liJ«al;  86)  dorukowaue.  OBogaroducj 
jeit  dwoje  kuaA  BartiMOuNowadw^i-^kkmu  pnypiaanycłL 
Tepftti  przypisane  jest  katanie  o  ś.  Jaiku). 

Kantymir  Ba§m  Poru&ong,  wb  <hvftiitkacb  mtlioiiiH' 
wanyck  (ostatnr  zank  drtikit  C%  po  ciem  ćwiartidc.  dwie) 
w  War»^ćnm0  t^Jana  R&ssowskiego  15S4  wydne  kaznaie; 
dM)rze  episaf  OssoIM^L 

GJhs  krwie  i  t  d.  kmań^  cumoro.  n>  Krak.  u  Andr%. 
F/ołrkoweitpka  m9\  t^wttez  ppint  te»łe. 

O  eo^orManeyoćk,  /^MStmiti  ik&&i0i  tamie  i  633  (v  ci 
fleaelr  po  olm  stronach  Hestowmydiy  Ikib  jestSS;) 
ce  opii9uje  Ossolitiskl. 

Edorbiłancpe  kax(Prtia  dunrie.  Przy^tym  Kteiat  Opada* 
{Ący,  tamie  1098  (w  ogóle  kaMA  trzry,  w^ćwinrtoe  po  eta 
stronach  liczbowanej,  liczb  55.  Opisał  Je  sMUice  Oasoln- 
ski,  nie  wspomniawszy  o  tem,  ze  labo  kazanie  pod  tyta- 
iem  Kiciat  Opadaiąoy  pod  jedne  tu  wciągniono  liczbę,  je- 
dnakie kazanie  to  osiHiny  ma  napis  i  wyAanłe  oeolme. 
Wyszio  bowiem  w  drukarni  tejże  rokiem  wprzód  czyli  r. 
itZ%  nie  zaś  r.  I ff38,  jak  ttylnie  n  OssoKAsklege  fStbi). 

Są  wszystkie  te  kazanie  prawdziwemf  fflipikami,  a 
mnićj  zalet  mają  od  fakowycfize  przez  Piotra  Skargę  po* 
wiedzianych.  Idąc  tymże  porządkiem  jak  wychodziły,  wyka* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


774 
ią,  jilŁA  WjTiN  ^D6imAe  pańi^  wnirh,  o«  pofcątku  A  Se 

MCeemił  «ie  maoi  'miiomieć  tfuiete  niskie  ktorem 
Mtt  ^(biiał  oad  liidem  oofmi?  <1>.  WspMMiię,  a  mtte 
wgpSMiię,  abyn  INarody  C^irieidaiskM  ^«ixił  4o  4Eif* 
kowMia  3PWI0  Sigu  «a  wielkie  d^kroditeistwa  Jego.  la- 
czyMyle  Bawilste, '  wielki  If etnuniie  nickieiy  na  woynaoh 
wieli^h,  a  łemut  wifeięcny  BogMbwalco  noy,  ia  za  tobą;^ 
eo  powiedziawszy,  przywedti  wyjąlki  <  psalmów^  4  mA 
aienn  sfę  zafliaoawki.  I^ey  śtoiraek  patfloia  aieflmdnieai^- 
ttfgo  piątefa:  »^kMry  iłfczy  am^two  g^wiazA''  powiedeia* 
wazy,  Sz  gwiazdami  agaaf emi  m  iriebie  aą  rycerze  jHflscy 
wyzaaiAa  rzymak^^satołickiego  pcttegli  pod  CffiociiseBi,  n% 
was  pp,  <pa»owie)  Heretycy  <in§wi  dalej)  M^rjth  po  -czę* 
§&  bytoir  obozie,  ^eiDam  mimt,  iedao  to,  4t  nie  jesteś^ 
pcUezeni  laiędzy  gwiazdy  fu-MćwieiHe  'nie1)ieskie,  aniimioa 
waszydb  mgestra  Bo8e  Irrymająr  Wyznaje  jedaakze,  ił 
te  gwńndy,  do  niebieekith  nie  polfezone,  najwięcej  trwogi 
napędziły  Tarkofu,  gdyi  »,iiie  miewali  dłracha  aigdy  wię- 
tazego  m  inę,  lako  gdy  po  Taboriie  okrzyk  ifry  aamaiey- 
szy  ttki  grachnąf.  Kozak,  Kazak''. 

W  przypisaniu  pierwszego  kazania  obozowego  zwraca 
uwagę  na  to,  ze  do  poniżenia  duchowieństwa  rzymsko-ka- 
tolickiego .przykładaią  się  y  Heretycy,  którzy  y  dobrego 
słowa  w  Cłirześćiaftstwie  nie  godni,  Ateistowie,  ludzie  bez- 
bożni; a  to  iako  oni  mówią,  dla  komposicyey  iakieyś  mię- 
ćlzy  Stany,  która  od  tego  czasu  ieszcze,  ani  na  ł(rtiieć  się 
od  ziemie  nie  podniosła,"  1  oświadcza,  ii  naprawa  wszyst- 

01)  Tak  ziaczyna  kazanie  mające  napis  Panu  Bogu  i  t.  d.  po- 
dnifkowanie. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


77t 

kiego  ziego  moie  się  jedy«ie  stać  u  prsy(xyii«eiiem  ńi 
Bogarodzicy,  o  którćj  ztozoną  pieśń  przez  ś.  WojciediA 
przediodai  szczegółowo^  41a  sbudaiiaiiia  pr«es  to  serc 
wiernych  Pano  Boga.  Jafcoli  m4wł  tłal^,  jał  się  zacięit 
ta  naprawa  przez  to,  łe  od  wiasaych  poddanych,  zainordo- 
wany  został  Osman,  który  liedawao  temu  nadymał  się 
pod  Cbocimem,  który  był  kosturem  heretyków,  aa  któ- 
rym się  wspierali  wszyscy  rzymko*katoliduego  kośdota 
nieprzyjaciele.    Zaczęła  się  (tak  ciągnie  dalój  swą  mowę 
wdrugiem  prz}'pisaaiu)  i  przez  to,  ii  spełniają  się  słowa 
niedawno  zmarłego  Jana  Zamojskiego,  który  mawiał:  .łe 
dobrego  Hetmana  dzieło  iest  y  woysko  uszykować  y  Aka- 
demie budować,  gdyż  oboie  to  dzieło  Bohatyrów  wielkich 
godne.   Pierwsze,  bowiem,  gcomi  Poigany,  którzy  swem 
okrucieństwem  ciała  nasze  tra[Mą  Drugie  nieumiejętność 
grubą  znosi,  która  wiele  dusz' pod  brzydkie  iarzmo  wiąłe; 
y  nie  pierwey  zgromiona  bywa,    a£  ufce  Szkolne,  abo 
Akademickie  Półki  następować,  poczną."    A  spełniają  się 
słowa  Kanclerza,  gdy  w  ślady  jego  wstępiąie  mężny  Kawa- 
ler maltański  BartłomSąj  Nowodworski,    do  którego  tak 
przemawia  kaznodzieja:  .Ty  od  młodych  lat  twoich  łoi- 
mierskiey  pilnuiesz;  y  teraz  leszcze  szędziwe  skronie  two- 
ie  szyszakiem  przyciskasz;  skronie  mówię  wszelakiego 
poszanowania  godne:  a  przecie  o  naukach  iakoby  wzgorę 
szły,  myślisz!  y  nie  myślisz  tyło,  ale  czynisz  takie  dzieła 
abyś  Obozy  nauk  cnych  ozdobił,  iakie  nigdy  przedtym  nie 
chodziły    iedno   po  sercach   uczonych,   y  z  dzieciństwa 
w  księgach  zabawionych,  ani  mogły  chodzić  (1)."   Prze- 

(1)  O  zycla  Nowodworsktego  w  krótkości  powiedziano  wPrz^ 
JacieluLud.  r.  1843II.  121  nstpn.   O  zapisach  przez  niego  pocs^ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


.773 

«Miri«  ną  kwieć  BJrUwski  (wfiekf^  i  peti^  wjjąikA^ 
z  staroiy  totyck  pUiarEtfw  nu^wie)  d^  aczntńw  akailenii 
kmkowekiej,  wykaząjąc .  ii^  jak  znadarzoiiti  sobie  »raec 
NoiwodYorskie^o  spowhnoici  korzystając,  garnąc  się  gw« 
Uwie  dp  Muk  powiaiii,  religii  rzymskorkAtoliekićj  na  po- 
Giecbę»  dobrym  obyczajom  na  przykład,  sobie  na  foŁyU^i 
O  czem  tak  mtfwi:  ,,Wi£rz€ie  Panowie  Studenci.  Koftćioło- 
iri  6więlemu,  kt<^ry  mówi:  iz  nauka  Hnsowa  y  Hieronyma 
zPragi,  przeklętych  Professorów.  Praskich,  zwaźtiwa  iest, 
amiertełaa  iest;. nie  probi«4;ieł  tey  tracilny  na  sobie,. no* 
glibyśćie  spróbować  na  kkn  inszyjn.  Nędzna  mysz,  trochę 
słoninki  obaczywszy  w  łapce,  dla  trochy  roskoszy straci 
skórę:  toz  z  wami  będzie,  ieali  dla  trochy  Hrazesdw  z£ra* 
zva  Roterodama,  abo  iakiego  Skal^era,  w  sidła  się  pom- 
kniecie, w  kti^rych  zguba  y  dusze  y  ciała  waszego,  wifs- 
czaa.  Ani  dla  dobrego  mieaia,    wolno  wam  przykazanie 
Boie  łamać.    Więc  y  dworu .  nie  barzo  radzę,  Panowie 
młodzi.  Dymy  te  dworskie  prędko  wam  głowę  zaralą; 
subtelne  z  tabaku  bywają  dymy,  ale  skwirk  pewny  w  o* 
czach,  qapłaczesz  się  po  nich,  lubeś  to  chrzanu  .nie  prze- 

nionych  na  ałnmów  akademii,  bs  mstatfw  szktfł  nizazycb  (przei  co 
położył  NowQdwor$ki  kamień  węgielny  do  załoleida  szktfł  nilfzych 
w  Krakowie^  czyli  tak  dziś  nazywanych  gimoazyi^w),  na  druki  luli 
przedruki  dzieł  ważnych,  mówią  dwa  dziełka  Smieszkowica  zr.  1619, 
1622,  które  przywodzi  Jocherl.  258.  Trzecie,  nie  wspomoione  tamże, 
czytałem  w  bibl.  P.  Kłodzińskiego  we  Lwowie,  tytył  jego:  Tr%ecia 
fundada  Barthłomieia  Nowodworskiego  %  Nowodworu,  Kawa- 
ieramaUanikiegoK.  /.  M,  Dwor%aninay  Kapitana  Harcerskiego.^ 
w  Kościele  Oycow  Dominikanów  w  Wars%awie,  w  bractwie  ro^ 
ianego  wianka  Panny  Maryey  uc%yniona.  w  Zamościu  (ćwiartek 
cztery  bez  roku,  lecz  z  dziełka  pokazuje  się  iz  r.  1622  wyszło .) 


Digitized  by  VjOOQ IC 


w* 

kąsH.  Taką  ftiewólą  ratfeę  ^nm,  wMimy  ^M«  pOTtoraK 
iMt  Amsfey.  €bee(9e  «%y  iSiiłii  Jłidyto  ^hiszy,  :rfefiiay  Bo- 
gn ritaf y  4wm  irama,  niechay  się  Ai  nątźić  fatyn  Hk 
cm  nątfy  wielkie  earairie.  SayCie  ^aic  i^ofaMć  PMaim 
niMdsI;  osddbflą  (in4ę  Icarnofifd,  day49fe  na  bystR  Mmny 
tmszewMyć:  tedoo  Kochaiiie  b  m»  lięittte  mMa  Rae«* 
pospolitaoasM.  O  iiike^pf^a  pastami  iafodźie6€t  ćwi* 
eMnega!  Niteka  Bzyję  trzyma  (mdirt  BenHrrd i),  pawielA 
spaśd,  twara  waiwaley  niierBe,  '#czy  fo^wjąnne,  dkytitio* 
taata  me  tAyćtmć ;  Kzyk  skraoMiy,  gardło  m  umhiEMhii, 
aiSMfuć  «ię  Bie  unie,  gańew  usarfenony;  postępek  7  tei 
cibyczayfly,  kpoko  nie  uczynf  plociiega.^ 

Vf  iiast^^yob  kazaniaćfa ,  upatnijąc  wazystk^  Bie 
wniesprawieffliwośd,  pogardide  religii,  wprawach,  ktire 
na  Bdocy  konfóderacyi  dągaą  na  smję  korzyść  protestaKi, 
tak  się  odzywa  (1)  do  ftogatyth:  ,^co  sBiach^,  co  daier- 
iawta  <t2),  co  >ar€fnd«rz  (3),  WBzy tet  idh  zamytl  <d«tira 
y  enotHwe  iedaak  ominąwszy)  afcy  worki  owe  oatkaM;  ro- 
zmaite tedy  farteie  wymyślają,  aliy  ubogie  IfieoBcuny, 
Kmiecie,  goście  (4)  tropiH;  na  co  koroaaydi  dragdy  (5) 
Praw  przyciągała,  do  których  swego  mammonę  niesprawie- 
dliwość iako4o  oieći,  nspędzirią.  lwowie  Odrzyehtopsey, 
słudiayde  co  móm  do  wm  Izaiasz.  fan  klko  mąz  wyni- 
dzie,  iako  mąz  woiemiy  wzbudzi  iariiwość,  krzycreć  h^ 
dzie  y  wołać,  nad  nieprzyiacioły  swoimi  zmocm'ony  będzie. 

(1)  okazaniu  Kan^ymir  Basza  por alony. 

(2)  Dobra  rządowe  za  nagrodę  trzymający. 

(3)  Trzymający  dobra  rządowe  w  zastawie,  lubna  jewne  lata. 

(4)  Koloniści,  kupcy  i  inni  ludzie  zagraniczni. 

(5)  Drugą  rażą,  niekiedy.  Porównaj  słownik  Lindego  p.  w. 
drudzy.  ♦ 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7?fic 

ftopobiiay  pat«ar€«.  Jaka  «»  wytrwać  dłi^er  Ew?  Wh 
cMtiw  mwBę%  GiirpMiiNB^  bę4«  feru.  m&wii  i«ke  rcHtaą-. 
01^  f MprMB«^  y  pałkne  saraau  Nie  słysMliście  niedAwne 
mowy  iego  Okniiaicy,  g^j  4o  w«s  mdwii:  mową  iiuui^  y, 
i^ykkn  uniyiii»  nif  rociuatelifićie  po  polaku,  zrozwMO*^ 
wayciesa  po  Taterako^  nie  tak  słowa  a%,  iako  diieła  Faa*^ 
akie  mAwmoi*"  Kńczy  kaiaąie  tenŁ  $iowy:  „diwąl  dAr 
SM  motar  Pana,  aliofwiom  wola  jego  imi,  ahy^bmy  krojowaii 
zainp  w.Krilleatwio  iegO)  wktorym  aio  goreie.pyiogwil 
TatacakJmT  Syoo,  ni*  stracha  sięwokA Rokoszowyeb^  ań 
naiaMow  K(mfiedara€ki€lL"  Opowiada  w  na^poćm  (Gios: 
krwie)^  klónj  to  męsowie  iwicoK.  i  »  co,  śmiOK  popiCK 
Hi  aiDozoMką:  tudstei  prawi>  jak  s.  1627  w  BcoasbojrgK 
w^Pf Hfioefa  od  Sawed^  poatoeełaay  olMra:^  d.  ki wią  plj-^ 
•%]f;  i  opomiu  o  szaiUKwawe^  okr«i4iiii^  Obwrsyw&sy^  aifl 
nocao'  pTMdwko  protoatauUn.  (ppwiodiioł  ie  <tici»iii  miai 
Kjłwja  sutaaa),  i  przyauowiwny  wsi^ystkui  tĘfiię^  n^ym^ 
ako-katołicki  kośdńi  nie  usaawaJ4cyHi  Polakom^  napadł 
iHi  dy6$yden(<kw  gwaitownio  w  Esorbitmicyacb,,  czyli  wdof- 
wodach  stawionych  intnato^  ie.sft^ninsjlosnnie  niidąią 
BOi  wyiśoio  praw  krajowych  a  swei  iM^ei  (1)  praoa  (o  „iĘ 
n^  wyznawcom  Cfarystnsa  wiary  a  rzyaMko^katoIickiego 
kotei(fią  nie  ucseatnikoaB^  krzywdy  liei  kasni^  iti^ą^"*  jar 
ko.  teł  i  na  to  ^ii  dwhowiMMwo  nynakor-katottckie  pi** 
iinlenniir  praaciwko  mm  wyat«|ią}ei"  Mteyntkim  wMte 
wolno^aa  Bochowieńslwo  wotnć  (aidwi  w  kazaniach,  dwtp- 
iah  o  fiMrUtnncyacb)^  aDacbowni  mają  o  tycb  BxmrM- 
tancyach  milczeć?  Tak  wiele  dyssydentow  y  odszczepień- 

{l)  Et  orbita^  zkąd  exorbUaricya. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


f74 

cow  nast^puią  Ha  obosy  Pańskie  oknykand  olbńyiDowt- 
temi,  po  Goliacku,  a  my  isMczeć  maoiy  dla  pokiHii?  Nic 
z  tego  panowie.-'  Oświadcia  następiue,  it  na  prtźiio  iąda- 
ją  dyssydenci,  by  nymsko-katoiłcki  kościół  tawari  %  idm 
,,bruderstwo/'  gdy  mu  zewsząd  zniewagę  i  obelgi  czynią, 
gdy  w  czasie  panującego  właśnie  bezkrólewia  (po  Zygmun- 
cie III,  r.  1632  zmarłym)  zamysliwąją  o  ostanowienia  pra- 
wa, wydziedziczającego  syny  i  córki  wstępuu^ce  do  zako- 
nów: którego  niesłoszność  rzymskiSm  i  kanonicznói  pra- 
wem (1)  udowodniwszy,  przechodzi  w  ostatnich  swych  te- 
go rodzaju  kazaniach  (Exorbitancye)  do  cerkwi   ruskie, 
i  rzecz  zakończa  zbiijaniem  ftłszywego  mniemania,  które 
się  od  czasu  konfederacyi  (r.   1572)  między  obywatel- 
stwem polskićm  upowszechniło!  zakorzeniło,  zwielkjem 
zgOYszentem  rzymsko-katolickiego  kościoła.   „Gdy  (mówi 
kaznodzieja)  mówiemy  im  (szlachcie  rzymsko-katolicki^) 
aby  powinnym  swoim   Religiey  prawdziwa  KatfaeUckiey 
łyczyli :  aby  im  zganili  ich  kacerstwa  przeklęte,  mdwią: 
A  mbie  co  do  niego?  by  chciał  y  w  kozła  wierzyć^  by  ie- 
dno  dobrym  przyjacielem  moim  b}%  iadał  i  piiał  zemną, 
przewodu  mi  na  Sejmikach  y  na  Seymach  pomagał,*  z  wia- 
ry go  kwituię;  co  mtAe  do  Wiary  iego,  niechay  wierzy  ia- 
ke  chce/'  Na  samym  końcu  mając  kazani<i  o  tćm,  łe  z  uka- 
rania boSego  opadł  kwiat  tegoczesny  protestanckiej  wia- 
ry, czyli  poległ  w  bitwie  zWalenstejnem  pod  LOtzea  roku 
1682  na  dniu  16  Października  mtottmri^j   Guetaw   AMf 
prtywłaBzeayciel  szwedzkig  korony,  (prawym  Mstępcą 
tronu  był  Zygmunt  ID.  Król  polski,)  zwrócił  mowę  da 

• 

(1)  Przywodzi  Nowele  Justyniana,  Digesta,  Decretalia  Grzegt- 
rza  ś.  (?). 


Digitized  by  VjOOQ IC 


777 

polskich  pfTotestanttfw  w  te  słowa:  ,,Ate  te  karaala  iaska* 
we,  y  kMki  roskossne,  ieśfi  poydą  w  porowuai^  a^pie* 
kiełoyml.  Malowanie  śicsera,  ogie*  wiasny/  do  mą^  tam- 
tych.  Była  poćiecba  w  nich  iaka  taka,  czas  krotki,  nadde* 
ia  po  śmierci  do  nieba.  Tym  ktOrsy  z  Koitfederatami  do 
tarasów  piekielnych  są  zamknieni,  fołgi  ładney  nie  masz: 
czasu  przeszłego  nie  ngonią,  czasn  obecnego  w  mękach 
nie  przełyią,  prawo  takie  wyszło  z  nieba,  aby  za  Kąty  y 
za  nieprzyiacioły  poczuwali  iriezbozai  tych  po  śmierci, 
z  którymi  się  byli  zkosfederowaii  za  żywota  (i).  Szukali- 
ście po  łąkach  kwiatów  ćiełesności;  samiśćie  takie  kwiat- 
kami byli:  mieszkay  ciesz  tedy  w  klatkach,  w  tarasach  ogni^ 
stych,  od  wieków  do  widków^  póki  Bog  na  niebie,  wy 
w  piekle    gorzeć  będziecie.'' 

Z  wyjątkcyw  tych  odgadnąć  Mwo,  £e  tai  sama  myśl, 
GO  Skargą  kierowała  Birkowskim,  gdy  kazania  z  okoli- 
czności publicznych  mówił,  a  kierowała  nim  darramie.  Cdi 
bowiem  mogły  dokazać  słowa  przedwko  wyraźnemu  pra- 
wo konfederacyi,  ktdrem  się  jakoby  tarczą  zasłaniali  dys- 
nydmci  przeciwko  wszelkim  czynionym  na  siebie  zama- 
chomf  Wpierwszćm  zaraz  kazaniu  zakroiwszy  kaznodzie** 
ja  na  to,  zezem  się  nąjotwarci^  w  ostatnich  wygadał,  czyli 
zdąSąląc  do  tego,  aieby  obaliwszy  konfederacyą,  nie  do- 
puścić do  kofflpozycyi  (do  zgody)  róinych  wyznań  będące 
abywatelstwo  polskie,  potkaftł  się  wmowie,  i  tak  dalece 
poplątał,  ił  odtąd  utkwiwszy  w  tej  samej  co  Piotr  Złoto- 
iisty  matni,  nie  mdgł  się  zniiy  wydobyć  iadną  miarą. 
Mniemał,  ze  się  katolicy  prędzćj  przekonają  o  potrzebie 
przywrócenia  całej  Polski  do  jednio  ayli  rzymsko-kato* 


(1)  Czartów  przez  to  rozmai  kasttodri^a. 

nśmiN.  POŁ0.  T.  I. 


98 


Digitized  by  VjOOQ IC 


778 

lickićj  wiary*  gdy  się  gruntownie  rospatrsą  w  nanknck. 
I  dla  tego  wychwalając  tydb,  ktdrzy  o  rossserzeiie  świitii 
w  narodzie  dbali,  zachwalał  miodzieiy  nauki,  z  tte  alii 
surowem  jej  napomnieniem  »azeby  takowej  zpisarżdw^bądć 
o  protestantyzm  podejrzanych,  bądź  rzeczywiście  prote- 
stanckich, nie  czerpnią."  Czćm  właśnie  dowiódł  £e  pra- 
wił, czego  nie  rozumiał,  i  ze  filozofią  swą,  z  której  we- 
dług pogrzebowej  Makowskiego  mowy  słynął,  nie  daleke 
sięgał.  Bo  naprzód,  zachęcał  do  oświaty  młodzież,  a  za- 
krywał przed  nią  nąjwi^ze  swego*  czasu  światło  (1). 
Powtóre,  nie  wiedział  o  tćm,  ze  w  miarę  jak  się  om 
ośwtecać  będzie,  musi  krytyka  ta,  którą  jedynie  pod  ów 
czas  wojowało  i  wojować  mogło  nasze  dochowienstwe 
rzymsko-katolickie,  ustępować  miejsca  krytyce  innej,  wca- 
le nieprzychylnój  mniemaniom  o  kościeiności,  przez  ka- 
znodzieję popieranym.  Stojąc  na  nizkim  stopniu  grunto- 
wnych nauk  wiedzy  nasi  pisarze  bez  wyjątku  wszyscy, 
którzy  po  polsku  o  religią  się  rozpierali,  walczyli  z  sobą 
krytyką  uczuciową,  gdy  naukową  nie  mogli;  czyli  mówiąc 
innemi  słowy,  usiłowali  przemówić  do  serca  czytefaukoa 
swym,  gdy  im  do  rozumu  trafić  nie  umieli.  Jarosz  Mosko- 
rzowski  skierował  pierwszy  te  spory  na  drogę  naukowa 
przywiódłszy  przez  to  do  rozpaczy  przeciwników  swoidL 
którzy  tćm  jedynie  tylko  mof^i  mu  na  zarzut  odpowie- 
dzieć, .ii  nauka  jego  dowcipota  jest  mądrowaniem/'  Je- 
ielł  więc  miał  być  cel  osiągnięty,  należało  katolikom  alfce 
większój,  nił  ją  protestanci,  mieli,  nabywać  nauk  wiedzy, 

(1)  Skaligera  najuczeńszym  owego  wieku  mężem  mieni  byc 
Nlebuhr,  (R&mUcbe  GescAicAie  wtorego  wydania,  Porównaj  I.  2Są 
pisarz  katolickiego  wyznania  będący. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


77» 

albo  dahy  walczyć  tąl  samą  co  wprzód  bronią.  Co  być  nie 
mogto,  gdyż  wiedziaiio  o  t&ok  dobrze,  ił  acznciem  wal- 
czyć dalej  nie  podobna,  a  zagłębiać  rię  w  naukach  rzeczą 
jest  albo  daremną,  albo  niebezpieczną;  pod  takimi  zwła- 
szcza mistrzami,  jakich  pod  ów  czas  miał  krakowski  uni- 
wersytet, a  protestanckie  uczelnie.  Nie  pozostało  więc, 
jak  ćwiczyć  się  w  naukach  raczćj  dla  formy  niz  rzeczy, 
oczekąjąc  czasu,  wkttfrymby  świat,  po  przesyceniu  się 
protestantyzmem,  zapotrzebował  nauk  katolickiemu  du- 
chowieństwu odpowiedniejszych.  W  drogim  tomie  tego 
dzieła,  rzecz  mając  o  szkołach  polskich  tudzieł  obraz  prozy 
przedstawiając,  przedmiot  ten  dalćj  rozważać  będziemy. 

POGLĄD  NA  KAZANIA  ZAŁOBNB. 

Szczytem  wymowy  kaznodziei  są  jego  kazania  żałobne, 
o  których  dla  tego  na  samym  końcu  mówić  przedsięwzię- 
liśmy (cbociai  na  piętnaście  lat  wcześnićj  od  pierwszych 
i  drugich  wystąpił  z  niemi  Ksiądz  Fabian),  ażebyśmy  ra- 
zem niejako  zamknęli  wszystkie  zalety  wielkiego  mówcy. 
Krótko  je  wyliczę,  dokładnie  bowiem,  z  małym  wyjątkiem, 
opisane  są  u  Ossolińskiego  (1). 

Najdawniejsze  z  kazań  pozostałych  powiedział  r.  1605 
w  kościele  ś.  Stanisława  w  Krakowie,  w  którem  uczcił 
pamięć  właśnie  zmarłego  Jana  Zamojskiego,  wprzód  nim 
w  Zamościu  odprawiono  mu  pogrzeb.  Jednakże  nie  ogłosił 
go  drukiem  az  dopiero  w  ośm  lat  póżnićj  (mówi  o  tćm 
w  przypisaniu  kazania  synowi  zmarłego  uczynionym),  do- 
dawszy kazanie  drugie  o  Hetmanie  Jozuem,  równieŁ  w  Kra- 
kowie r.  1613  powiedziane.  Tak  więc  wyszły,  jak  się  wy- 

(1)  Jocher  zupełnie  opuścił  Je,  nie  znał  Ich  bowiem. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


780 

raził,  lOnatiia  dmoie  Jomie  i  Jan  Zamof/tki  wi 

u  Andrz.  Piatrkowciyka  1618.  (są  obadwa  ir  ćwiarCce  rt* 

WBie  jak  WBzystlue  w&t^  wymieDiont  kataaia). 

Rokiem  wpratfd  powieduai  i  wydat  Uuaie  Na  Pognę- 
bię Wielebnego  Oyca  X.  Piotra  Skargi  kazanie,  ktdrc 
smałowałaą  odniaaą  po  ras  dragi  aasiępatgo  roko  wt^ 
łe  wyszło  drokarni  (1). 

Tegoi  roku  wyszło  Unokf  kazanie  pod  tytołen  Sgn 
koronny  na  pogrzebie  Joachima  Oeieskiego  (Kazztebaa 
sądeckiego),  ktdrego  aie  cały  ekzemplarz  czy tałeai,  aiąiąc 
go  sobie  dostarczony  z  biblioteki  giauiazyalBej  warsza* 
wskićj  (2). 

Kawaler  maltański  na  pogrzebie  Zygmunta  Srze- 
dżins  kiego,  tamie  1623  powiedzmne  i  wydane  kazanie, 
które  Bartłomi^  Nowodworski  własnym  nakładem  w  drak 
podawszy,  przypisał  ,,Koronie  polsldćj  i  Wielkiemu  księ- 
stwa litewskiemu."  U  Ossolińskiego  mylnie  powiedziano,  ze 
się  składa  z  30  stronic,  rzeczywiście  bowiem  jest  ich  tyl- 
ko 20  w  ekzemplarzu,  który  biblioteka  gimnazyalna  war- 
szawska posiada. 

Krzyż  kawalerski  albo  Pamięć  Barthlomieia  Nowo- 
dworskiego  w  Warszawie  u  Jana  Rossowskiego  1625. 

Książe  Krzysztoph  Zbaraski  na  pogrzebie  wspomnia- 
ny, w  Krak.  u  Andrz.  Piolrkowczyka  1627.  (a  Ossolińsk. 
odmienny  prawopis  w  tytule  wyrażono). 

Jan  Karol  Chodkiewicz  y  Jan  Weyher  Woiewodowm 
pamięcią  pogrzebną  wspomnieni,  tamże  tegoi  r.  (stronic 
40,  p  czem  Ossoliński  m'e  powiedział). 

(1)  Porównaj  OdsollosUego  wiadomośid  I.  168. 

(2)  Całkowity  przywodzi  OssoIlńsU  tamże  I.  169.  i  takowy  ta 
posiada  blbUoteka  Pi^trowkka. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


781 

Stephan  Chmiel€óki  pamięóią  pogrzebią  wipomnio* 
nff^  to  YfarHatoie  u  Jana  Rośsowikiego  1632. 

Ewiałff  koron  królewskich  nieimierUbM.  Abo  pamięo 
iygmwUa  UL  Króla  Polskiego  y  SzwedaMego;  Takie 
Komłandey  Kroloweg  Polekiey  y  Sj^edzkiey  w  Krak. 
uAndrz.  Piotrkowcz.  16ft3.  Dwa  kazania  zosobnemi  ty-* 
tułami,  a  jedną  liczbą  stronic  (jest  ich  02,  o  czćm  nie 
wspomniał  Ossoliński)  objęte. 

Dam  wyjątki  z  tych  kazań,  nad  których  się  zaletami 
w  ostatnim  ustępie  tego  artykaia  zastanowię.  Kaza- 
nie pierwsze  poczyna  się  temi  słowy:  ,,Nowy  rok  zaczyna- 
my, który  aby  się  w  błogosławieństwie  Pańskim  toczył, 
połóżmy  nań  imię  nasłodsze  Jesas,  które  dziś  dane  nowo 
narodzonema  Panu  nad  pany,  królowi  nad  krolmi.  Święte, 
wdzięczne  imię  twoie,  o  Panie,  było  Pawłowi  ś.,  naczynia 
onemu  wybranemu  na  to,  aby  go  nosił  między  Pogany  pó- 
ki 2ył,  w  kazaniach  swoich,  w  pismach  zwłaszcza,  w  kto* 
rych  do  sz^eśćisetkroć  imię  to  święte  Uczymy  napisane. 
Tego  przykładem  ia  niegodny  kaznodiieia  wasz,  poniosę 
toi  imię  ś.  do  was,  y  dam  za  kolędę,  ale  wedle  zwyczaiu 
mego  w  figurze  iakiey:  a  na  ten  czas  wielkiego  onego  Het- 
mana y  Sędziego  ludu  Pańskiego  Joznego,  prziymiecie 
z  łaską  w  imię  Pańskie.  Królowi  Je.  Bi  Panu  naszemu  po- 
syłam kolędę  Anyoła  Pańskiego,  który  się  ukazał  Jozue- 
mu  przed  Hierychem.  Krolewicowi  J.  M.  Władysławowi 
Jerycho  zamknione  daię.  Jch  Udom  VP.  Senatorom  Koron- 
nymi y  Wielkiego  Xiestwa  Litewskiego,  niosę  za  kolędę 
wodj  Jordanowo.  PP.  Żołnierzom  daję  Krolow  pięć  Pale- 
styńskich. Synom  Koronnym,  daię  za  kolędę  Terram  pro- 
missionis,  mądrze  y  porządnie  wymierzoną  y  rozdzieloną 
od  Wielkiego  Hetmana  swego  Jozuego.  Je.  M.  X.  Biskupo- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


782 

wi  Krakowskie.  Arkę  przymierza  Paiskiego.  PnrtatoB 
Jeb  M.  Słonce,  które  na  roskazanie  wielkiego  Heliian  Jo- 
zae  stanęło.  Zakonnym  ludziom  liiew|c.  A  kaznodzieiom 
co?  onii  to  sami  bez  kolędy  będą.  Panom  Jurystom  niosę 
za  kolędę  Dekret  Jozoego.  Panom  Doktorom  wMedicynie 
daię  za  kolędę  złoto.  Plulosophiey  Doktorom  szpiegi  Jo- 
znego,  które  posłał  do  ziemie  obiecanej.  Panom  Studen- 
tom początek  mądroići  bojaźn  Boią.  Panom  Mieszcsanom 
krakowskim  trzeba  pieniędzy,  aby  ubóstwo  iołnierza  sto- 
lice Moskiewskiey  dźwignęli.  Panom  kopcom  Krakowskim, 
płaszcz  szkarłatny  przed  Jozue  przyniesiony  od  Acbana 
nędznego.  Rzemieślnikom  daię  kamieni  dwaoaśde  Jorda- 
nowych.  Haeretykom  Gabaonity  kttfrzy  oszukali  Jozuego. 
Pannom  sznurek  czerwony.  Wdowom  ośierociałym  dom 
Rabab.  Zamężnym  biafymgłowom  czeladkę  posłuszną. 
Wszystkim  wobec  (aby  się  kazdemn  dostało)  daię  za  ko- 
lędę imię  Jozue."  Tak  rozdawszy  kolędę,  podnosi  głos 
kaznodzieja,  i  w  te  odzywa  się  słowa:  .Roku  Pański  1613. 
czemuś  tak  wszczedł  posępno?  (właśnie  groziło  Polsce 
niebezpieczeństwo  od  Szwedów  i  Turków),  rozumiesz  iz 
nas  złupisz  ze  wszystkich  pociech  i  radości?  Mamy  obro- 
nę na  te  sztuki  twoie,  y  tego  czasu,  y  po  wszystkie  czasy 
y  wieki  które  poydą  po  sobie,  niewysłowione  y  nasłodsze 
imię  Jesus.  To  imię  kotflca  nasza,  którą  w  te  nawałnoścś 
rzucamy  do  morza." 

Wizerunek  Jana  Zamojskiego  tak  wyraził  w  kazania 
następnćm:  „Wiedzieli  barzo  dobrze  cudzoziemcy  o  mą- 
drym Hetmanie  naszym,  o  mądrym  Kanclerzu  Polskim,  y 
zdziwił  się  świat  wszytek,  iako  iedna  ręka  umie  tak  do  - 
brze  buławą,  iakoby  nigdy  pióra  nie  znała;  umie  tak  do- 
brze piórem,  iakoby  nigdy  buławą  nie  umiała:  y  zadziwi- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


783 

h  łysię  rozumy  wszytkięh,  gdy  poyźnały  na  oie  sttre 
I  oczy,  które  tak  dobrze  między  szyki  i  nfce  ogadzały,  ia- 
I  koby  się  nigdy  księgom  nie  przyuczyły;  tak  dobrze  księgi 
I  czytaią,  jakoby  nigdy  Rot  y  Połków  nie  wydały.  Y  prze* 
y  lękli  nę  postronni  y  pograniczni  narodowie,  coli  to  za  mę- 
I  za  Pplacy  mają,  którego  księga  nikczemnikiem,  którego 
I  buława  przykrym  sąsiadem  nie  uczyniła?  Zaczym  rzucili 
I  się  do  niego  uczeni  y  mądrzy  ludzie,  iako  do  uczonego: 
rzucili  się  żołnierze,  iako  do  walecznego  Hetmana;  y  kie- 
dy przyszło  między  księgą  a  buławą  rozsądek  uczynić, 
która  ktorey  ma  ustępować,  która  którey  w  komorze  Het- 
mańskjey  śtiany  uprzątnąć:  brała  się  spokoynie  księga  na 
pokoy,  y  iuz  się  chciała  wynieść  od  szyszaków,  karacen, 
dział:  ale  Hetman  nie  kazał,  y  złączył  dawno  rozdzielone 
rzemiosła,  pokoy  z  woyną,  papier  z  ogniem,  pióro  zbuła- 
wą.  A  kiedy  przecie  niektórzy  uczeni  łudzie,  wiedząc  ja- 
kie są  zabawy  Hetmańskie,  bali  się  często  nacierać  na  nie- 
go, rzucił  się  on  do  nich,  y  niebyło  żadnego  nie  tylko 
w  Polszczę  ale  y  po  wszystkim  świecie,  którego  by  ieśłi  nie 
rozmową  swoią  często  nieszukany  darował,  przynamniey 
listem  gdy  inaczey  być  nie  mogło,  nie  obesłał.  Ukazać  mi 
jednego  w  Europie,  który  tych  czasów  uczony  był,  któ- 
ryby od  niego  listu  przynamniey  nie  miał?  dam  na  to  wie- 
le. Zamiłował  abowiem  dobrą  sławę,  a  ta  ieśli  skąd  inąd, 
tedy  mepochybnie  z  mądrości  płynie.  Jako  tedy  sam  był 
mądrym,  tak  się  kochał  w  mądrości:  bo  iako  dusza  duszę 
zna,  ciało  iey  zoczyć  nie  może,  bo  dała  me  ma:  tak  nikt 
Bie  zna  mądrego,  iedno  mądry:  bo  mądrość  tyło  okiem 
dusknym  widziana  bywa/' 

Rółni  się  kazanie  na  pogrzebie  Skargi  powiedziane  od 
innych  kazań  tćm  szczególni^,  ie  z  dwódi  niejiiko  ód  sie- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


784 

faie  oduelnych  skteda  mę  cscści.  Po  wspaiiiaiyii,  o  powo* 
itoia  kanodsic^ąkićm,  wstępie,  (UQe  w  części  pierwsi^ 
obru  dobrego  kanodsiei,  w  drogie  zaś  nczegdłowo  opis 
sycia  Skargi  przechodsL  Daieia  t  obudwóch  wjjątki,  ni* 
wiąc  wyićj  o  Piotrze  Złotomtya.  WiaieBem  tu  dodać,  ie 
wydanie  drugie  kazaaia  tego  jest  prostą  spdLulacyą  księ- 
garską, co  się  zsamycbie  do  niego  dorobionych  dodatków, 
nader  mał^  będących  wagi,  polcazą^e.  Obejmiuą  one  czę* 
ścią  groay  na  beretykc^w  przez.  iSkargę  adotane,  częścią 
dykterjjki  o  him^  a  mianowicie:  jak  ojciec  Piotra,  zowiąc 
się  Pawęakim,  został  iartobliwie  przez  Janosza  ostatniego 
z  Ksiąiąt  iMZOWiecluch  nazwany  Skargą,  ze  się  często  na 
krzywdy  sobie  czynione  uskarzai  przed  nim. 

Następne  dwa  kazaaia  odznaczają  się  nową  ozdobą 
krasomówczą,  kttfr^  w  poprzednich  mowadi  iałtfbnydi 
nie  spostrzegamy.  Odznaczają  się  powtarzaniem  zwrotu 
mowy,  która  do  jedn^  i  tćjze  sam^  osoby  wystosowana, 
występuje  w  jednych  na  pozór,  a  rzeczywiście  w  różnych 
po  kilkakroć  kształtach.  „To  mi  syn  koronny  (mówi  Bir- 
kowski  w  kazaniu  na  pogrzebie  Ocfeskiego),  który  przez 
święte  y  bogoboyne  uczynki  swoie  dopadnie  tych  imion,  ze 
go  nie  tyło  sługą  Bożym,  ale  prsyiacielem,  towarzyazan 
Bogn  podobnym,  nazwać  możesz.  To  mi  syn  koronny, 
w  którego  sercu  nie  postoi  nic  płochego  y  łichego,ale  wy- 
sokie tyło  zamysły,  pragnienia,  y  chuci  Piiftskie,  cnot  wy- 
sokich przebrane  dzieła  przemieszkiwaią.  To  mi  syn  ko- 
ronny, który  dygnitarstwa,  honory,  y  deficye  rzuci  o  zie- 
mią y  nie  rozumie  nic  więcey  o  ziemi,  iedno  czego  ćienmn 
godna:  to  iest,  barzo  nisko.  To  mi  syn  koronny,  który 
wszelakiey  nieczystości  grsechowey  etrzezt  się  jak  pie- 
kła/' Podobnież  w  kazaniu  innem  (krzyi  kawideisld)  od- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


785 

sywa  się,  ibówiąe:  .On  to  iest  Nowodworski,  ictory  od  lat 
nfodych  swoich,  az  do  siwego  włosa  skronie  swe  szyssa* 
kiem  przyciakai  On  to  iest  Nowodworski,  który  zOyczy- 
zoy  swey  pnścii  ^^  do  źieai  cudzych,  nie  ieby  tam  tań- 
ców, skoków,  y  maszkar  nawykł,  ale  ,z«by  dziełom  Ry*- 
cersium  się  przypatrzy!,  y  bitew  krwawych  skosztował 
Ott  to  jest  Nowodworski,  który  do  Malty  zaiacbał  aby 
ślub  zakonny  Bogu  y  Naswiętszey  Bagarodzicey  oddałiaby 
gromił,  póki  zyw,  brzydkie  Bisurmafice.  On  to  iest  Nowo- 
dworski, który  ile  ran  miał  na  ciele  swym,  tyle  miał  y  ięzy- 
kow,  które  od  niego  mówiły,  gdy  ręka  szczodrobliwa  kró- 
lewska nań,  albo  łańcuchy  złote  w  Wilnie,  albo  szable  zbio- 
ru dawnego  królewskiego,  albo  dzieriawy  iakie,  albo  na 
jconiec  komendę  Poznańską  kładła;  krotko  mówił,  krotko 
dziękował,  ale  wiele  woiował,  y  wiele  prosił,  gdy  ręce 
okallczone  jdla  dostoieństwa  królewskiego  pokazował.* 

W  innych  występują  obrazy  i  porównania,  by  wmiąjsce 
słów  stały  na  kształt  Ueroglifów,  wskaziuąe  niejako  pal- 
cem na  tego,  o  którym  kaznodzieja  mówi,  imienia  jego  nie 
wymieniąiąc.  Jako  łowczy  (mówi  Birkowski  w  kazania 
Er%ysztoph  Zbaraski)  ukochaną  maią  zabawę  y  kroto- 
ch wilę  z  bestyami  dzikiemi^  z  niedzwiedźmi,  z  w  ilki»  z  wieprz- 
vAy  Tygrysami,  lwy:  tak  Polityk  Cbrzeó<!iański  zZazdro- 
śćłwymi,  których  trudno  pozbydź,  bo  ich  wiele;  a  woio- 
wać  z  nimi  rad  nie  rad  musi.  Słońce  z  cieniem  ustawicznie 
walczy:  a  syn  światłości  z  tymi  którzy  w  RzeczypospoU- 
tey  własne  są  cienie;  zdadzą  się  coś  bydź  ci  Torsy  tesowie 
(1),  a  nic  nie  są,  hańbą  tyło  y  sromotą,  kto  się  im  przy- 
patrzy/' Dobry  iołniwz  (mówi  w  kazania  loszącem  napis 

(1)  Osoba  kmlczaa  w  drugiej  itpsódTi  Homera  Ufedy. 

piImiek.  pom.  t.  i,  V9 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7m 

Kawaler  tnMlkmM)  y  ft a^ę  mUtiaii,  y  stcioirość.  M^ 
wo  tiHtt  cnoty  ay«}er8lDley,  kędy  micsika  łaktoatwo.  Ni 
njew^eśćiaclNi  ten  Katv«ier  peszedi  ktoreara  bagactwi 
miłe.  Byw«  to  csęsto,  ił  ockka  nieprajjacM;  Zołaterzn 
łt^  padni«,  o  mcprftyiadfłii  nie  mysli^  y  palęie  międsy 
łapeiM,  od  iego2  ręki  aiedawao  zabitemu  Wróci  s^  do  ła- 
komego iiorazka,  bo  trafiła  aie  tak  dolooe  aa  Żołnierza, 
yko  aa  Kupczyka  y  Kraniirczyka.  Prawa  Ceaarakie  oawt- 
-badftaią  iołafensow,  ktoray  ^ą  aa  posłudze  Oyczyaay,  ad 
Sądów  Trytithialskicb,  Seymowydi;  a  Pan  Żołnierz  będzie 
tak  głupi,  £e  w  obozie  tasze  rospoatrzei,  y  barany  aa  sUh 
t^ey  wydarte,  abo  prawem  wikzym  wytargowatte,  będzie 
l>rzedawał,  inko  cfałop  ze  wśi  na  targu?" 

Lecz  najwięcćj  tam  się  pedote,  gdzfe  do  Pojteki  zwraca 
mowę,  gdzie  jćj  Jcrajobraz  kreśli,  śmierć  poległych  za  af^ 
czyznę  bołiatyrów  ^snje,  albo  idi  zwycięstwa  wycbwala. 
Pod  tym  względem  2asługQ}it  am  uwagę  trzy  J^aasania,  któ- 
tydh  pokrótce  dotkaę.  Ztycb  ptowsw  kazatfe,  miane  aa 
pogrzebie  Karola  Chodkiewicza^  gorliwie  wypracował.  Pa 
tttOBOwnym  wstępie,  wziętym  t  księgi  I.  MacbatMff sykdw, 
iytiako  lew  wdzieiMh  ^woieh,  y  ioko  izczenie  lwie  ry- 
rm$ce  n>  Iowach,  orodzeaie  4[>ohatyra  i  wychowanie  apo* 
wiedziai  a  wyliczywszy  następnie  dtieła  jego  wojenne, 
szczeg()Ini<^  się  rozwiódł  nad  wojną  cbodmską.  Podiad 
farocyna  do  Polski  tak  opisał:  ,,Zdidwiły  się  niłi 
iMBZe,  Didestr,  Pitrtb,  y  od  tydb  niedaleki  Mnay;  gdy  taŁ 
wi^Aka  moc  kont^  Itowołoir,  mułów,  wielbłądów,  ostev 
lirir^zła  na  idh  biM^i-  Gwy  Chocimslde  zdmmiaiy  ai; 
%tMo,  gdy  po  grzbietoA  swych  ttk  wiele  gości  nig* 
przedtym  nie  widanych  tęptać  poczęło:  zadrżały  pod  tal 
wielom  4lziat  baraący«b,  feton  kule  Mrao  wtelkie,  (kki 


Digitized  by  VjOOQ IC 


787 

9łowa  bfiy  dnugte)  sriebie  wynmciiłjs.  A  te  pociworae 
sfHiei  co  ta  mMy  ctynia  aad  Daiatrem?  SałteMwi  kwoM 
pnyfiKiy  le  bectye,  afay  pompie  fego  dogoti^  uczymły, 
tiftaiy  tfcoiEimioty  A98iły,  Ktsze  te£  komr  widekien: 
avyiii  iłttirassyty/'  Naali»Bie  połazgrł  miwca  tkliwąprzei 
iBiawę  wodza  do  r^rcerstwa  polsktago,  i  odmalował  ueBo^ 
cie»  iakie  oaa  na  eaite  W(\i9kuw  a  miattowtd e  na  rycet -* 
stirie  kO£ackj«tt«kdaławne^  Sahq|daczBego  wiedzioaeoi 
sprawiła,  który  ze  aw^mił  Rotfaistrzami  przyaiągi  aaipię-i 
daią  zbbo^KU  aia  odatępowaić,  ailby  wąjoa  lubo  śmiorci^ 
lid»o  z  wy^ięs^weift  dokończona  byfa.  Szczęśliwej  wygran 
0^  opiseai  zakMczył  i  uwiecznił  panięć  węjowaik<Vw  aan 
szycb,  odezłwawszy  się  do  Bicb  w  drugiem  kazaniu,  aa  pa*^ 
glz^ie  Jaaa  Wejbera  W^etjewody  ckaimińskiega,  ktiry 
takSe  pod  Chocimcia  dowodził,  lakmeoi.  Prz^mniwił- w  te 
słonra:  ,,Pdkitwoiaa  Ckocknska  wpanięd  ludzkiey  będzie, 
pdty  będaie  y  Wayber;  a  pamięci  tey  we  zniesie  zazdroćć, 
ati  iey  ugryzie,  twardo,  abowiem  na  Cedrze,  aa  gorzkim 
drzewie,  robatttwu  nie  nSytym  ieat  wyryiai  by  na  czym 
miększym,  siodaz):m,  prfdluiby  od  czerwia  była  rostoezo^ 
ns,  y  waiwecz  ofarpceia/' 

W  parei^i  pogrzebnąf  Stefana  Cbmielechiego  Woj.ewo* 
dy  kijowskiego,  sławnego  zwycięstwami  nad  Tatary,  od- 
jiiesionemi  r.  1620i;  1029'.  tak  opisał  bardość  Muzułmani- 
na, ciągnącego  od  Perekopu  na  zniszczenie  Polski.  „Mówił 
nieprzyiaciel:  Gonić  ich  hęA^  y  poiflMm,  dzielić  będę  łupy 
od  Dniestra  począwszy,  az  do  Białey  ich  wody  Wisły; 
poydę  za  nimi  y  za  Wisłę;  napełni  się  dusza  moia:  dobędę 
szabli  moiey,  zabiiać  kb  będzie  ręka  nPta".  Opisawszy 
następnie  odpór  dany  Tatarom  przez  Polaków,  tak  mówi 
j^aznodzieja:  „Jednym  razem  garsteczka  ludzi  wypadła  na 


Digitized  by  VjOOQ IC 


788 

świtaiiu,  y  okryia  wszystkie  oręiem  swoim,  czy  to  nie 
te  cieli  z  koni  lako  grad,  y  nie  soczyli  zi!Bmi?  Zapomiielic 
rozsypki,  ale  sprawą  uchodzili,  staaątrszy  na  iatczahadi 
swoich,  krzepko  się  obracali,  strzelali  z  łaków,  szablami 
się  bronili;  ale  strach  ich,  większe  miał  oczy,  niz  serce, 
padła  na  nie  boiaźń  okrtitoa,  bez  wstydu  uciekali,  y  bez 
obłazu  bici  byli  od  ręki  cnych  Polaków  y  Kozaków  męł- 
nych.  Kędyzeście  teraz  bezecni  Bisurmańcy,  y  Pobancy, 
którzyście  przedali  dusze  wasze  Dyabłu,  a  ciała  y  cnotę 
Pogaństwu  za  iednego  bachmata  y  za  swawolą,  abyście 
Oyczyznę  nasze  miłą  z  nimi  wespol  plondrowali,  palfli, 
z  Synów  iey  y  z  Córek  odzierali?  przynaymniey  teraz 
zwycięstwo  to  obaczywszy  z  Baalem  Pogańskim  wieszcz- 
kiem mówcie:  Jakoż  mamy  złorzeczyć  cney  fteronie  Pol* 
skiey,  ktdrey  Bóg  nie  złorzeczy?  Jako  się  mamy  hydzic 
Oyczyznę  waszą,  którą  się  nie  hydzi  Bog?  Ono  lud  iako 
lwica  powstał,  y  podniósł  się  iako  lew:  nie  układzie  się, 
az  pozrze  obłów,  y  napiie  się  krwi  z  zabitych,  Tatarów 
bezecnycfa".  Kończy  kaznodzieja  pamięć  tę,  przywodząc 
pieśń  o  Chmieleckim,  własnego  snadź  układu  (nigdzie  bo- 
wiem nie  pokazuje  się  ona  u  pisarzdw  przed  Birkowskia 
żyjących,)  której  pierwsze  trzy  zwrotki  tu  kładę: 

Cny  ChittieAeckł,  mężu  stswuy, 
Jakiego  czas  nie  miał  dawny, 
Nie  ieden  wiek  ni  dwa  minie, 
A  twa  lAawa  nie  zaginie. 

Jako  drzewa  w  okrąg  świata 
Cicho  rosni|  w  swoie  lata; 
Tak  twe  dźieia  znamienite, 
Poydą  w  gtosy  poapotite. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


78* 

Ja)(o  rselu  nab&traiąi 
Im  się  daley  oddalaią: 
Tak  odwasne  twe  postugi, 
ClBa«  pami^  Itresmądtiigi. 

loiiyiD  nakOBiec  jest  kaeMdzUJfi  w  mowadą  na  pogrse* 
bie.KrAa  i  Kr^wej  miaaycii,  które  tim  tnidajej  prkyBeio 
powiedzieć,  gdy  juz  wielki  poprzednik  jego,  Piotr  Ztotou- 
sty,  pochwidił  hyi  podolmąz  mewą,  w  Boga  zgasłą  Mo- 
narchinię.  Birkowski,  chcąc  pokazać  ze  myśl  jedne  moSna 
wyłuszczać  rozmaicie,  dał  kazaniu  na  pogrzebie  Zygmun- 
ta III.  (urn.  1632.)  i  zony  jego  drugiej  (urn.  1$3J.)  po- 
wiedzianęinu  toz  samo  tło,  jakie  na  swojem  rozpostarł 
Skarga,  gdy  ticgcił  pamięć  Anny  z  Rakaz  (um.  l&9tf), 
Królowej  polskiej,  która  była  pierwszą  małionką  Zygmun- 
ta HI.  Mówił  Piotr  o  koronie,  którą  śmierć  zerwafa  z  gło- 
wy Monarcbini:  Fabian  przeciwnie  jąi  rozprawiać  o  kwia- 
tach koron  królewskich  nieśmiertelnych,  pięknie  o  tćm 
wyraziwszy  się  (w  przypisaniu  kazania  synowi  zmarłego 
Monarchy  najstarszemu,  Władysiawowi)  w  tych  słowach: 
Droższe  niz  złoto,  kosztownieysze  niź  perły,  y  kamienie 
drogie,  kwiaty  z  koron  królewskich  wybrane,  położę  ia 
dziś  na  trunnę  Naiasnieyszego  Zygmunta  III.  Króla  Pol- 
skiego y  Szwedskiego,  Oyca  W.  K.  H.  Pana  mego  Mćiwe- 
go:  Cnoty  mówię,  y  dzieła  wonne,  ktor>'ch  wonność  niebo' 
przenika,  y  wszystkie  kąty  Świata  szerokiego  napełnia. 
Umilkni  zazdrości:  a  ty  potomny  wieku,  ziadziwuy  się  wiel- 
kim, y  prawie  Bobatyrskjm  dziełom  Monarchy  naszego, 
zwłaszcza  gdy  widzisz  Syna  iego  Naiaanieyszego  Włady- 
sława Zygmunta/ oczekiwanie  Ewopy  wszyalkiey,  yoke- 
chanie  królestw  CbrześjUańskicb,  sscćęaliwle  na  thron 
Królewski  Oycowiki  następuiąeego.  Umarł  Kroi  ZygnfUflt 


Digitized  by  VjOOQ IC 


TiKT 

III.  iakoby  tez  nie  umarł,  alMiwińi  peMmego  zostawił 
po  sobie''.  Mądrze  podszył  dzief a  zmarłego  bohatyrskie 
pod  domowe  jego  cnoty,  gdyi  Zygouuit  Ift  miał  takowydi 
wiele,  a  publicznych,  według  sądu,  kt6ry  sam  wydał  na 
siebie,  nie  posiadał,  będąc  jednym  a  tej  nie  mattj  Ikzby 
lad«,  którzy  nie  umiejąc  (1)  parać  zalet  sdahiącyob  i 


(1)  ftył  Zygouint  Ul.  je4itfm  z  (^ch  lu4zi)  Wnfj  m^Mąc  pte- 

ty  słowami, 

Tiildę  widx^  świata  koio. 
Jakie  tempemi  zakreślą  ocxy, 

a  dal^  nad  pojęcia  zwyczajne  sięgnąć  nie  umieją.  „Charakter  swdj 
zasadzał,  jak  się  wyra£a  Brodziński,  (pism  rozmaitych  tom  pierwszy 
w  Wacazawte  1830.  Por<)wnaj  I  155.)  na  ilmnym  aporze,  nie  ekcąc 
aai  słyszeć  o  jakowych  zezwoieajach  aa  rzeca  c^fn^wiarcthr,  wtedy 
naw«t^  gdy,  ci  ofiarę  z  siel^e  czynili  dla  dobra  pow^zecbMgo;  ow- 
szan  golców  był  poświęcić  toz  dobro  na  zgiibf ,  byle  postawił  na 
swojćm".  Gdy  na  sejmie  przed  ową  sławoą  wojną  turecką  z  Osma- 
nem r.  1621.  (mdwi  zagorzały  chwalca  Zygmunta  III.)  schizmatycy 
nic  się  przyłożyć  do  koutrybucyl  nie  chcieli,  az  ich  pretensyom  za- 
dosyć  sfę  uczynią  Król  (Zygmunt  III.)  gorliwością  zapalony  odpowie- 
działa iS  na  to  dobrćm  sumieniem  zezwoHd  nie  może;  a  gd^  z  t^j 
pn^zyny  długo  się  sejm  chulał,  przystąpił  Jedoii  senator  do  KrAa, 
upraszigąc  go,  aby  nfeco  odstąpił  od  go(iiiw»ś«i  >viary^  bo  Jaidfty 
sl4  ten  sąjm  ale  ukońci^ł,  Juiby  było  po  Sychi  rzeceyposptlt^ 
i.  Kxi]»  I  wszystkich  obywateldw  tego  kriMestwa.  Na  co  ani  KrA 
odpowiedział:  ^.niech  raczćjgiole  rzeczpospolita  i  ty  i  Ja,  aaizeUliy 
auala  wiara  święta  I  boska  chwała  uszczerbek  jaki  cierpieć'%  i  tak 
statkowi  królewslciemu  musiała  ustąpić  schizma''.  (Pamiętniki  Albrj- 
chta  Stanisława  XX.  Radziwiłła  Kanclerza  W.  Litewskiego,  z  rękopiso 
w  dw4ch  tomach  wydane  przez  Edw.  hr.  Raczyiisklego  wPozmoAi 
ła»Ł  Porównaj  II,  ł4^  18),  Powiedział  wy2<j  Mikowdd>  2e  wwaf- 
Ute  cliocimskiiij  nąjwięoiy  się  pczysłu^iyli  ogdlneBia  dobra  Kaaacy, 
tf€titk^  cerkiwi  wyznawcy.   KMi  wifo  nrt^ly.jiwriftfrt^  wirr  imi^ 


Digitized  by  VjO-OQIC 


791 

czyli  nie  iiiedząCy  jak  się  TMoniem  kierimw^  :gdai«  ^ay 
Birajem  sdmiia  ^rtawiić^  a  4;AńB  utępmrać  Meti,  ntt 
jMgą  lem  BamćiD  wBUNeśc  się  ^^i^  nad  {>08i0]n.  Mą4r^ 
ynelo  «d  fakowyck  aaczął  fcazBbdaifcja  griraą  swą  loowę, 
wychwalając  w  koronie,  która  świętej  pamięci  MoMreby 
zdobiła  czoło,  kwiat  mądrości,  sprawiedliwości,  powścią- 
gliwości: łecz  w  koBCtt  dat  j^  zły  obriH  i  o  kwiecie  mę- 
stwa Munarchy  rozprawiać  zaczął,  M78unąwszy  naprzód 
wtiaę  chmiais^,  a  abok  ni^  wojnę  itomoirą  z  Zehfeydow- 
$kim  toczoną  wspomniawszy,  pmy^szón  mocna  pokoananom 
^grncdlMWf  przytomnym  óaciął.  Zak^atezył  swą  mw^ 
przypomnieniem  słuchMiom  te^o,  iz  na  karanie,  którą  aa- 
^ił.Zorgwunł  III.  były  wszystkie  herby  męki  pańduej  wy- 
rażoną ie  to  prawdziwie  ctorniowa,  oatremi  kolcami  na- 
jeżona byłąkoroAa.  ^jCzegęt  ten  pan  (koiczy  tern  swoją 
mowę)  mfiinie  nie  wycierpiał?  iakłch  mow  dotkłiwyth  aa 
aię  me  aatewał?  (Konfederacye,  ziaidy  inne  opttsaczamO 
wszytkie  wy^trwał:  wszytkie  te  groty,  y  ciernie,  y  nsslę- 
fy  obrOcii^r  się  ma  w  kwJaty:  a  w  kwiaty  aawomicysae, 
krtore  y  i^otonnie  czasy  ućieszać  będą  i^  pomała*''  Więfeij 
prostoty  i  prawdy  jest  w  'tent,  ca  o  koraMe  z  kwiatów  na- 
bożeństwa, mądroAcł  donow^,  CBysftosd  maSzcńskstj^  lar- 
Jiwości  świętej  ku  Bogu,  dla  zaariię$  Krćłowćj  «wiMj  roz- 
4^awia,  zwriM;ąiąiC  kaniec  swej  mowy  do  ii}  począUia, 

Hi  dochowałf  Htf  ten  kttfrr  na  Itonftderacirą  z  r.  1573  przysiągł, 
a  przysięgi  nie  dotrzymał?  (Porównaj  praw  konstytucyi  i  przywfle- 
]ów  czyH  tak  zwanych  Woluliria^w  Legam  ii.  M99Ą.  C%t  tei,  któ- 
ly  z  praw  swytk  ofiarę  dla  dobra  pnbKcnego  aaynłł?  Womym 
Bwtarzętom  przymawla  Ustorya  aatarrina  a  1901;  ta*rt m  nie  M^z 
o  niego  przymawiać  dzieje? 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7»2 

w  ki&fym  zatełył  nbie  knoodziąja  mówić  o  tm:  „ił  ko* 
roiia  ta,  którą  za  łyda  aosiia  Krolawa  na  głowie,  poszła 
z  mą  do  tratiny,  ta  zaś,  która  zdohite  jćj  doszę,  kwitme 
y  kwitnąc  Bieśniertelnie  będzie,  iid^o  owita  wprseslfczae 

kwiaty. 

P06Lj^»  ha  przekłady  1  POTR^CEIflA  O  ftZfUZ. 

Jedoo  tylko  dzieło  przełożył  z  ładot^ego  języka, 
i  wydał  w  Krakowie  1624(.  u  Andrz.  Piotrkowczyka  (i). 
Jest  to  ływot  Donlnlka  ś.  który  napisał  był  Mikołaj  hot- 
seniusz  z  Niderlandów,  brat  tegoł  co  i  Fabian  zakooiL 
Tłómacz  przypisał  go  Stanisławowi  Radziejowskiemo  Wo- 
jewodzie rawskiemu,  napomknąwszy  o  tćra,  ze  niegdyś 
były  znaki  inkwizycyi  świętej  i  w  Polsce  „póki  faerezya 
nie  tak  szeroko  wezbrała  była,  y  lisow  tych  abo  nie  wide 
korona  miała,  abo  nie  tak  potęłnych"*.  O  takowe  wiado- 
moici  często  potrącał  kaznodzieja  w  mowach  swych,  któ- 
re z  okoliczności  publicznych  i  pogrzebowych  miewał;  oso- 
bliwie teł  w  Kazaniach  obozowych,  w  Głosie,  w  ExorM- 
taneyach,  w  Jozaem  i  Janie  Zamojskim,  w  Kawalerze  mai- 
taiskias,  w  Krzyłu  kawalerskim,  w  Księcia  Zbaraskim, 
w  Chodkiewiczu  i  Weyherze,  w  Kwiatach  koron:  gdzie 
nader  waine  do  historyi  swojego  czasu  podał  wiadomo- 
ści, wypisując  nie  raz  takowe  z  pamiętników  przez  znako- 
komitszych  rycerzy  polskich  w  samych  obozach  piaywi- 

(1)  Psrtfwm^  OssoUask.  wiadomości  Ł  149. 107.  Według  tegoS 
OasoHAsldeffO  pnywodd  Jocher  HI.  414.  bme  dzieła  Pamifć  śtrif^ 

którego  nie  snam. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


79S 

ojdi  (1).  Wszelako  ayttt  się,  Uekroć  o*4«wiy(A  mówii 
czasach.  I  tak  prawi  o  komendzie  dla  rycerzy  ś.  JaiM 
Glirzciciela  przez  Boleetawa  Cłirobrego  w  PoznaDia  zato- 
2oaćj(2),  gdy  przeciei  wiadomo,  łe  rycerzy  tych  zakon  la 
pooziątkuXlL  dopiero  powstał  wieku,  i  w  środku  tegoi 
wieku  npowszcthaił  się  w  Polsce. 

co  8Ji»ZJV  o  BIRKCWSKIII  MISIKfSl  EWTircy? 

Pisarze  XVU  wieku,  Rzepoicki  i  Nakielski,  nie  mogli 
się  dosyć  wyehwaHć  Birkowskiego  (3);  w  XIX.  wieku  ży- 
jący inaczej  o  oim  sądzili  i  sądzą.  Za  przewodnictwem  J6z. 
Maks.  hr.  Osaoliiiskiego  (4),  kl()ry  pierwszy  zauwaiyt 
w  nim  jawny  ślad  przechodzącego  w  zły  smak  kaznodziej- 
stwa polskiego,  wytykając  głtfwaie  w  Jozuem  pełność  dzi- 
kich myśtii  nitfśfflieszniejszefo  dowcipewania,  i  naganiając* 
u  w  Kwiecie  Opadającym  stawH  na  oczy  pogardę  wszd- 
kićj  przyzwoitości,  wprowadziwszy  satyrę  na  ambojię.  Za 
przewodnictwem,  m(h¥ic,  Um  idąc  Euzebiusz  Słowacki  (urn. 
1814),  zarzucił  (5)  kazaniu  jego  Jan  Zamojski  (więc^ 

(1)  Portwnaj  preyptosale  kazania  /«»  K0rot  Chodkfewien  tf 
Mn  Wejfher,  Jakubów!  SoMesWenn  kmsnMtawskkmu  Starwcte 

(2)  W  przypisaniu  kazania  Kawaler  maUańtki  Bartłomiejowi 
Nowodworskiemu. 

(3)  PortwnąJ  Slarczyńsk.  obraz  wieku  panowania  Zygm.  ffl,  p. 

w.  Błrkowtki. 

(4)  Wiadomości  1. 162. 

(5)  W  dziełach  wydanych  w  Wito.  1827  nstpn.  w  dzieałęcta  to- 
mach.  Pordwuąi  Ul.  143.  ns^. 

100 

PIŚMISN.   P0Ł8*  T.  X. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


794 

z  nich  Die  rozbierai)  szkolną  chęć  popisywania  się  z  ero- 
dycyą,  wykwitność,  prółoą  słów  igraszkę,  wady  stylo. 
Fraftciszek  Siarrzyński  (om.  1829)  w  toz  samo  go  Osso- 
liiiski  godząc,  dodał  nadto  (1)  szorstkość  wsłowacb,  ja- 
'  łową  dowcipność  w  myślach,  pełzanie  po  ziemi,  zbytek 
erudycyi,  brak  powabnej  poprawy,  rozkrzewienie  stylo 
makaronicznego,  przy  mocy  i  porządko  w  mowach  wielo 
widoczny  objaw  psującego  się  smaku  dobrego.  Kazimirz 
Brodziński  (um.  1835.)  zauważywszy,  iz  kazanie  Birkow- 
skiego  które  zganił  Słowacki  jest  istotnie  W7moszone 
nieco,  i  zarzuciwszy  mu  nieokrzesane  szkolnictwo,  nade- 
tość  obok  mory  i  życia,  wyrzekł  iz  kaznodzieja  ten  we- 
spół z  Skargą  mowę  ojczystą  od  zepsucia  ocalił  i  uboga- 
cił ją,  2e  jest  pełen  cichej  wzniosłości,  wtedy  mianowicie, 
gdy  o  kmiotkach  rozprawia,  ze  nie  będąc  tyle  ogładzonym 
i  ujmującym,  co  wielki  jego  poprzednik,  zatrzymał  cafą 
pierwotną  nieokrzesaną  energią  średnich  wieków,  i  enta- 
zyazm  kaznodziejski,  jakim  zakon  jego  zasłynął  wkrótce 
po  wojnach  krzyżowych  (2),  na  koniec  £e  w  swoim  wieko 
rzadko  pewnie  do  obojętnych  mówił  słuchaczów.  Powló- 
rzyli  te  zdania  Popliński  (3)  i  Źegota  Kostrowiec  (4). 
Słowa  drugiego  przytoczę  caikowicie,  i  com  w  ogólnym 
poglądzie  na  Birkowskiego  pisma  powiedział,  dopełnię 
niemi  obrazu  rzuconych  tamie  myśli.    „Pierwszy  pisarz 

(1)  Obraz  wieku  panowania  Zygmunta  III.,  [różne  od  powyz^' 
przywiedzionego  dzieło,  wyszedł  w  Poznaniu  1843.  tom  pierwszy, 
wlęci^j  się  dotąd  nie  pokazało).  Porównaj  I.  153.  154. 

(2)  Dzieła  Brodzińsk.  VI.  27.  nstpn. 

(8)  Nowe  wypisy  polskie,  Porównaj  S7.  88. 
(4)  W  pismach  swych  w  dwdcb  tomach  w  Wibie  1848  wyda- 
nych. PordwnaJ  II.  101. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


(mówi  Kostrowiec)  który  stanowi  ogniwo  między  Zygmun- 
towską  epoką,  a  czasem  próSoycb  kwestyj,  dowcipkować, 
przesady  wyraieA,  ciemnej  napuszystości,  był  Dominikan 
Birkowski.  Znać  z  niego,  ze  w  samym  narodzie  ksztaitit 
się  powoli  ten  smak  zepsuty,  kiedy  nawet  Jan  Kochanow- 
ski zostawił  nam  pomnik  makaroniczny.  Trzeba  tylko  było 
jakiegoś  jeniaszn  obdarzonego  rzeczywistemi  zaletami, 
aby  siłą  swą  mógł  cały  wród,  skłonny  do  tej  przemiany, 
pociągnąć  za  sobą.  Takim  rzeczywiście  był  Birkowski, 
mąz  ogromnej  nauki,  silnćj  i  porywającej  wymowy^  życia 
zakonnego  wzór  doskonały,  obozowy  opowladacz  słowa 
boiego,  i  w  najwyższym  stopniu  krajowy  zakonnik.  Jego 
więc  dzieła,  tchnące  ustawicznie  tym  zepsutym  smakion, 
przyczyniły  się  u  nas  do  zepsucia  gustu,  więcćj  nii  Seneka 
i  Lukan  w  literaturze  łacińskiój.  Niezawodnie  bowiem  po- 
mimo wszelkich  zalet,  on  jest  ojcem  cał^j  tej  literatury, 
która  tak  dziwacznie  zostawiła  pomniki*. 

co  JA  s.tDz;? 

Zdanie  Ossolińskiego  o  Birkowskim,  które  następni 
krytycy,  nie  rozwaiywazy  go,  rozmazali,  nie  ma  zasady, 
przyczyn  nie  bada»  wnioski  fałszywe  czyni:  zgoła  przesj^ 
dza  sprawie,  a  nie  rozsądza  j^.  Weźmy  naprzód  drugą  część 
zdania  i  rozwalmy, czy  sam  t)lko  Birkowski  wniósł  satyrę 
na  ambonę?  Że  to  jest  fałszem,  ze  juz  wielki  poprzednik 
jego,  a  nawet  wszyscy  tak  katoliccy  jak  i  protestanccy 
teologowie,  którzykolwiek  od  czasu  zawiązania  się  sporów 
o  religią,  wzajemnie  się  o  wiarę  rospierali,  byli  na  ambonie, 
jak  się  wyraia  Ossoliński,  satyrykami,  o  tem  przekona  się  - 
łatwo,  ktokolwiek  pisma  polityczne  Skargi,  tudziel  raz- 


Digitized  by  CjOOQ IC 


7W 

prawy  o  wlene  pterwotaeiiii  drakani  objęte,  roiwaiy.  Łe- 
iaffo  to  w  dacha  czara,  ktdry  doswtf ał  wytaczać  aa  aai- 
boaę  takowe  spory,  i  nawet  wiek  aasz  aie  jest  jeszcze  od 
tego  zarziita  wolny.  Prawda,  ze  nie  tak  otwarcie,  nie  tak 
głośno,  i  nie  tak  (czemu  nie  przeczymy)  aamiętaie  jak  to 
sam  czynii,  kazywali  przeciwko  protestantom  Birkowskie- 
go  poprzednicy:  nie  idzie  atoli  zatem,  aieby  on  pierwszy 
miaJT  był,  jak  Ossolińdci  mniema,  stawić  na  oczy  pogardę 
wszelkiej  przyzwoitości,  gdy  wszyscy  ktdrzy  go  poprze- 
dzili kaznodzieje  byli  w  tern  rdwniez  nieprzyzwoici,  co 
im  przecież  spółcześni  nie  poczytali  za  winę,  a  ze  ganfli 
ich  o  to  i  ganią  następcy,  rzecz  ta  nie  zasłogąje  na  Hwa* 
gę.  Toi  samo  o  pierwszej  części  zdania  ^,ze  w  Birkowskia 
jest  pierwszy  ślad  przechodzącego  w  zty  smak  kaznedziąh 
atwa  polskiego,  ze  pełno  w  nim  dzikicb  myśU  i  ną|śmie- 
sznięjszego  dowcipowania*',  rozumiejąc  zauważamy,  ie  juz 
spółcześni  coś  osobliwego  w  mowie  i  myślach  jego  npa* 
trywali,  podziwiając  w  tćm  kaznodzieję  (słowa  są  Makow- 
skiego,) „iz  bez  affektacyi  i  pracy,  piękną  mówiąc  polsczy- 
zną,  umiał  nauki  powaine  czem  świeckiem  przysmaczać*. 
Jakoi  piękną  była  jego  poisczyzna,  czystą  i  aiepokalaną, 
pomimo  ie  ją  niekiedy  ładiskiemi  przeplatał  wyrazami, 
idąc  za  zwyczajem  swoich  poprzednikdw  bez  wyjątko 
wszystkich,  Jana  Kochanowskiego  nawet,  który  makaro- 
nizmom przygantał,  a  sam  (1)  sadził  niemi  nfcMedy,  Łu- 
kasza  Górnickiego,  Piotra  Złotoustego,  nie  wyjąwszy  (2> 

(1)  Porównaj  jego  TTr^*!-. 

(2)  ^^Jnterim  nic  wam  nie  wrócim...  y  drugie  brachij  secularU 

łupie  poczynają cibędą  wam  wedle  pisma  iako^nil^^  in  oeuUs..^ 

nie  chcemy.  Pia^\  WytidEenia  są  Skargi  w  Przestrodze  do  KaMf  • 
hów  na  str.  422.  Kazań  P»zyg4iiny«h  wydaaia  1V10. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


7W 

Dopiero  Birkoi^skiego  aastępcy,  (dworalutw  w  ten,  a  nie 
nistm  swojego  oaaladiuąc,)  wprowadsffi  w  pisaia  częste 
i  coraz  csęsłsze  makaroaizmy,  lagęsctone  na  dworach 
Monarchów  polskich,  z  potrzeby  aaprsM,  a  nast^^  ze 
zwyczaju:  zwłaszcza  od  czasa  panowania  Steftina  Batore- 
go i  Zygmunta  DI.  którzy,  cudzoziemcami  będąc  rodemi 
i  język  polski  mało  znając,  musieli  brać  w  pcnnoc  łacinę, 
gdy  im  przyszło  po  polsku  myśli  swe  wyraiać:  co  dla  przy- 
podobania się  dworowi  naśladowali  podrzędni  pisarze^ 
w  mieszanej  mowie  wielce  podobając  sobie,  w  czóm  nie 
było  nic  nowego,  nic  dziwnego.  Czyi  bowiem  i  inne  na* 
rody  irie  znajdowały  się  w  lymie  przypadku?  Nie  sadzilił 
Rzymianie  makaronizmami  greckiemi,  zanini  je  zhrzydzif 
im  Horacy?  (1)  A  nasi  panowie,  łacińskie  zarzuciwszy,  nie 
ttiywalii  francuzkicb  makaronizmów  i  nie  uzywąjąi  ich 
dotąd?  Cóś  osobliwego  upatrywali  spółcześni  w  Blrkow- 
Bkiego  myślach,  lecz  ani  dzikości,  ani  dowcipowania  śmie** 
sznego  nie  widzieli  w  nidi.  Nie  mogąc  on,  według  tego 
cośmy  wySty  (przy  jego  kazaniach  z  okoliczności  polity-> 
cznych  mówionych,)  rzekli,  trafiać  do  rozumu  słucbaczdw, 
naeząt  im  przemawiać  do  serca,  i  aieby  tśm  łatwiej  prze* 
mówił,  przywnaczał  la  ambonie  poważne  nauki  świe*- 
ckieni  fraszkami,  zwyczajem  wf oskich  Kapłanów,  nowego 
homiczno>*powafaiego  kaznodmejstwa  wynalazców.  W  Jo- 
Buem  za  kolędę  danym  usłyszała  Polska  pierwsze  i  osia* 
tnie  w  tym  rodzaju  z  ust  pawainego  zakonnika  kazanie; 
we  dwa  lata  po  jego  śmierci  usłyszała  go  z  ust  Księdza 
MUakowskiego  (patrz  o  nim  artykuł)  po  raz  drugi,  i  odtąd 
coraz  c«ęścią|  słuchiwała  go,  ał  się  nićm  przesyciła,  czn* 

(1)  Horst  smaott.  L  0.  20.  nsipn. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


798 

jąc  ckllwość,  wstręt  i  oburzenie  z  tego,  co  ją  z  początkn 
bawiło  i  śmieszyło,  pomimo  ze  nasi  kaznodzieje  nigdy  się 
w  tej  mierze  o  tyle  nie  zapomnieli,  co  Niemcy,  naśladowcy 
Wf  oćM  w  najśmieszniejsi  w  komiczno-powałnte  kaznodziq- 
stwie  (1).  Birkowski  zgasiwszy  sam  to  nowe  światło  kttf- 
rćm  zajaśniał  n  spdłczesnycb,  uderzył  natomiast  w  inną 
stronę,  poszukał  nowej,  którąby  się  odznaczyć  m<%ł,  osobli- 
wości, i  znalazłszy  ją  stał  się  tem  w  malowidle  naszą 
obyczajowości,  czćm  Rej,  Crórnicki  i  Skarga  w  wyrazie 
polskiej  mowy.  Lecz  w  tern  nie  znalazł  naśladowców,  na- 
stępcy bowiem  jego  zasmakowawszy  w  dawnćj  osobliwo- 
ści, woleli  jej  się  trzymać,  przeobraiać  ją,  wykrzywiać, 
niS  nową  drogą  zdążać  za  swym  mistrzem,  i  sił  swoich 
w  nowym  próbować  zawodzie.  Zwykł  był  kaznodzieja 
kłaść  obok  polskich  wyrazdw  łacińskie  teksta  z  pisma  ś. 
wyjęte,  przyoblekać  ffl)'śli  swe  w  obrazy  z  natury  z4łęte; 
wyrażeń  i  przenośni  używać  śmiałych,  co  (jak  uwaiai  Ma- 
kowski,) bez  affektacyi  i  pracy  czynił.  Naśladowcy  jego 
uiywali  natomiast  makaroiitzmdw,  bajali  myślą  po  niebie, 
śmieszno  się  wyraiali,  a  siląc  się  i  mozoląc  nad  tćm,  ca 
łatwo  i  bez  trudów  przyjść  było  powinno,  litość  wzbu- 
dzali nad  sobą,  podobnie  jak  dzisi^i  wielkich  chęci  a  ma- 
łych zdolności  piewcy,  którzy  bez  iadnego  postna  Miśla- 
dąj^^^  wielkich  mistrzów  tegoczesnej  szkoły  romantycznej, 
pobudzają  nas  do  litości  nad  sobą,  ie  się  daremnie  trudzą 
nad  tern,  czemu  sprostać  nie  mogą.  I  Birkowski  był  naśla- 

(1)  Ulrych  Hegerle,  zakonu  s'.  Augustyna  kapłan,  zwykle  imie- 
niem klasztornćm  Abraham  a  Sancia  Clara  nazywany^  (ur.  164?. 
um.  1709.)  upowszechnił  w  Niemczech  ten  rodzaj  kazań  1,  nim 
dziwszy,  przyprawił  go  o  zgubę. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


790 

dowcą  Piotra  Zfoteaslegf,  ale  go  ani  spotwarzył,  ani 
szedt  za  nim  niewobiczo.  Wady  naw^t  jego  podzieliwszy; 
odwrotną  od  niego  poszedł  błęd<iw  drogą,  po  Ictórej  stą- 
pając nie  wlepił  wzroku  w  samo  tyllco  niebo,  lecz  i  na  zie* 
mię  spoglądał;  cząjny  pasterz,  wyrozamiały  kapłan,  pdł- 
klasztorny  półświatowy  człowiek,  a  przy  tern  życia  zakon* 
nego  wzór  doskonały.    Łatwo  się  o  tem  przekonać  z  sa- 
mych wyjątków  kazań,  które  przywiodłem,  łatwo  poznać 
z  nich,  jakipi  był  pasterzem  Chrystusa  trzody,  jakim  ka« 
znodzieją,  jakim  obywatelem.  Ze  słupem  ognistym,  który 
w  domu  bożym  stoi  i  świeci,  porównał  go  Ksiądz  Makow- 
ski; trafniąjby  go  był  przyrównał  do  stróża  pilnego,  który 
niespracowany  w  wykonywaniu  swej  powinności,  i  sam  nad 
oddaną  pod  swoj«  staranie  dusz  wiernych  trzodą  nieustan- 
nie czuwa,  i  pieczy  swej  powierzoną  do  czuwania  nad  so- 
bą ustawicznie  pobudza.  Trafnie  się  odmalować  Birkowski 
(w  kazaniu  Winszowanie  nowego  roku,  czyli  Josue  za  ko- 
lędę dany),  temi  słowy:  „dźwięk  kaznodziejski  złe  y  nie- 
enotliwe  zamysły  grzesznych  ludzi  wali,  y  przypada  az  do 
samych  uszów  serca.  Nie  folgiąie  sobie  dobry  kaznodzitya 
aby  ufolgował  zbawieniu  dusz  waszych,  jednym  dźwiękiem 
tego  do  zwycięztwa  pobudza,  owego  ustrasza  y  odpędza 
od  grzechu*.  Ognistym  był  kaznodzieją  Skarga,  ogniste 
z  głębi  serca  wypuszczał  słowa,  i  niemi  wypalał  skazy 
psiąjące  serca  tłumu  słuchającego  gorejącej  jego  mowy: 
chciał,  ażeby  wygluzowawszy  zię  reszta  wymową  jego 
uzdrowionego  ciała  była  czystą,  i  jasno  gorzała  miłością 
Boga,  jaką  sam  gorzał  kaznodzieja  ten  umarły  dla  świa- 
ta.  Był  to  Jezuita,  który  na  niebo  ciągle  zwrócone  mąiąe 
oblicze,  w  Serafów  chóry  chciał  zamienić  tćj  ziemicy  grze* 
sznyeh  mieszkańców,  i  usiłował  wmówić  w  nich  to  przę- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


800 

koMDie,  łe  powinni  z  ludsi  tnetśemć  się  w  Au^idir. 
Bo  lie  iinrf  swyctajByck  lato;  i  rie  adgt  idi  zmć,  oba- 
jąc  tylko  t  pobołAjm  oboj^J  ptci  tf  oneni,  iiib  z  dworaka- 
mi adającymi  pobofioośc,  podtag  woli  paaa,  którenii  aal- 
skakiwali,  kłamiąc  niebieskie  caoty  na  twanach  obii- 
dnych,  a  w  serca  będąc  drapieiaemi  wilkami  i  ptogawte 
bydłem.  W  obozach  schowany  Birkowski  naocsył  saę  cuj- 
ności  od  wodtdw,  pod  kMrych  bokiem  kazał  słowo  bołe 
Z  ladimi  różnego  stanu,  a  z  powołania  swego  krew  prze- 
lewającymi, przebywszy  on  wielką  część  lat  swoich,  prze- 
konał się  o  tćm,  2e  prdzno  jest  chcieć  ze  śmiertelnych  nad- 
ziemskie zrobić  istoty,  i  ze  wiele  ten  uczynił,  ktdry  wlał 
wnichiądzę  wstrzymywania  się  od  grzechu,  pilnen  uważa- 
niem na  postępki  swoje,  i  mądrem  stawianiem  krokdw  po 
t^j  ziemi,  która,  pełna  roskoszy  będi^,  nęci  sama  do  mi- 
mowolnego przestępowania  boskich  przykazai,  i  naduży- 
wania światowych  roskoszy.    Był  to  Polak,  stosiąjący  się 
W  swych  mowach  do  humoru  narodu,  często  ruhaszaie 
i  po  prostu  z  nim  rozmawiający,  nie  tylko  na  niebo,  de 
i  na  ziemię  wzrok  pilnie  zwracający,  nie  zawsze  łiuący, 
ani  odmawiający  (słowa  są  Ks.  Makowskiego),  z  kim  m 
się^  dało  łyt  albo  zabawić.    Cedził  przez  zęby  stówka, 
i  z  wielką  ostrożnością  kazał  Skarga,  a  przecieł  miirt  nie* 
nawiść  u  rzeczypospolitćj  stanów.  Birkowski  przygaaiał 
szlachcie  Odrzycbłopskim,  kwapił  się  do  owego  krAlesŁwn 
niebieskiego,  gdzie-to  nie  będzie  rokoszów  i  najazdów 
konfederackich  (mówi  w  kazaniu  o  Kantymlrze  Baszy), 
nikogo  się  irie  przeląkł,  kałderau  prawdę  w  głos  i  wtoew 
mówił  (słowa  są  Makowskiego),  i  gdzie  było  trzeba  le- 
dwo nie  palcem  naA  skazał,  a  przedez  nikogo  nie  obrazH, 
i  ładea  nań  nie  utyskiwał.   Bo  tysiące  a  tysiąse  słudn- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


801 

€z6w  pospieszając  na  kazanie  jego,  zanim  jeszcze  pr6g 
przestąpili  świątyni  pańskiej,  mieii  to  przekonanie,  ze  pra- 
wdziwie polskie  usiyszą  kazanie,  i  łe  im  polski  kapłan 
żywo  wystawi  przed  oczy  słowo  boże,  przystrojone  wido- 
kiem polskiego  krąjobraza,  „az  serca  podniosą  uszy  do 
g6ry,  i  nie  tylko  zagoreją  mrioteią  Boga  i  bliźniego,  (jak 
na  kazania  ognistego  Jezuity,)  ale  rospfyną  się  takie 
w  radości  serdecznćj*,  u  weselone  obrazami  zręcznie  do* 
branemi  z  krajowych  rzeczy. 


riŚMIBII.  fOŁi.  T.  I*  ^^* 


Digitized  by  VjOOQ IC 


DROCIOSKAZY. 


L 


edy  mi,  z  ciągu  badań  nad  weWDętrzaemi  dziejami  aaro- 
du  polskiego,  wypadto  z  czasem  puścić  się  aa  pole  jego 
piśmiennictwa,  by  na  nićm  zbadać  ducba  literatury  kra- 
jowej, a  z  niego  poznać  rozwńj  postępu  naukowego  ziom- 
ków moich,  wzywałem  daremnie  o  pomoc  w  pracy  tych, 
którzy  się  przedemną  wielce  tym  przedmiotem  zajmowali, 
i  w  których  znaleźć  ją  obiecy watem  sobie  przed  przystą- 
pieniem do  dzieła.  Dawali  ją  wprawdzie  history  i  literatury 
polskiąj  ogółowi  i  szczegółowi  obrabiacze,  wprowadziwszy 
mnie  na  ubitą  przez  siebie  drogę,  a  mającą  mnie  dopro- 
wadzić do  celu,  którą  nawet,  tam  gdzie  się  krzyżowała, 
opatrzyli  drogoskazami,  bym  idąc  nie  zbłądził;  lecz  się  ta 
pomoc  na  mało  przydała,  gdy  co  chwila  potrzeba  było 
stawać  i  naprawiać  tę  drogę,  a  drogoskazy,  mylnie  poka- 
zi^ąc  ją,  nie  doprowadziły  mnie,  dokąd  zmierzałem;  jak 
tego  dowiódł  wypadek  podróży,  którą  gdym  odbywał,  znaj- 
dowałem wszystkiego  po  trosze,  a  całości  znaleźć  aie  atio- 
głem.  Z  długiśj  i  przykrej  pielgrzymki .  tej  wróciwszy, 
gdym  obejrzał,  com  z  sobą  przyniósł,  i  przekonał  się  otćm, 
łe  to  są  szczegóły  tylko,  z  których  całości  składnie  i  ła- 
dnie bez  poszukania  reszty  ułożyć  nie  podobna,  postaM- 


Digitized  by  VjOOQ IC 


803 

wiłem  rsE  jeszcse,  ale  )i»  b  wtepyth  siłacli  i  imią  pdjśić 
drog^,'  bjr  doj6ć  do  re<£wojn  zasad  amysła  i  iycia  towa-- 
rzyskiego  Polaków.  Nową  tę  podrói  odbywacie,  sam  prze* 
wodoiczyfem  sołne,  idąc  szlakiem,  kttfry  poprzednio  wy- 
tkoąłem»  pnąc  się  gdzie  była  droga  stroma,  suwając  się, 
gdałe  slizka  łab  bagnista,  pośpieszając  kroko,  gdzie  ró- 
wną i  giadką  się  być  zdała.  Tam,  gdzie  się  krzylając 
szlak,  zacbodftił  na  gościniec  od  moicb  poprzedników 
ubity,  brałem,  by  nie  cłiybić  celu,  odrębny  kierunek.  Nie 
patrzałem  a«  epoki,  które  zamiast  dr^oskazów  postawili: 
mi  poprzedfii  literatury  badacze,  lecz  kierowałem  się  we- 
dług zwrotów,  którćm  wypatrywał  przeczuciem;  przy  po- 
mocy szczegółów,  podczas  pierwszęi  podróiry  przez  siebie 
pozaanych.  W  pierwszym  zwrocie  stawił  iw  ludowych  pie- 
wców, bajarzów  i  przysłowiowych  mędrców,  w  drogim 
umieściłem  małych  pisarków,  w  trzecim  znakomitych  pi-, 
sarzów  naprzód  wysuwtłem^  by  zwrócić  uwagę  na  to.  jak 
około  trzecich  kręcąc  się  drudzy,  niby  trutnie  około  pszczół 
rd)oczycb,  służyli  iedynie  do  rozpłodnienia  wielkiej  icli 
myśtt^  sami  nie  będąc  w  stanie  utworzyć  coś  znakomitego, 
coś  godnego,  coś  przyjemnego,  nie  zdolni  ni  wosku  ulepić 
na  świecę  ofiarną  dla  ołtarza  Pana  zastępów,  ni  miodu 
zrobić  na  posąiak  dla  łndai.  Tak  powstało  dzieło,  ktdre 
pokozfowszy  wrękopiae  ś.  p.  Janowi  Majorkiewłczowi,  (łzy 
wytiskft  mi  wspomnienie  młodziana  w  kwiecie  wieku  amar* 
łego,  po  którym  słusznie  obiecywała  sobie  wiele  dobrego 
ojczysta  literatura!)  usłyszałem  od  niego  to  zdanie^  ,4* 
tylko  na  tćj  drodze  wniknąć  można  w  ducha  literatury 
polskiego  narodu,  ie  tym  sposobem  tylko  przedstawki  się 
da  całość  jej  orgaiuczaa,  nierozerwałia,  wyaikłość  roz- 
woju życia  narodu  umysłowego  i  spóf  czesnego  z  jednego 


Digitized  by  VjOOQ IC 


804 

Jakoby  pasma  wycnotą  piŁaE«jąca%  le,  mówiąc  jego  8t#- 
wy  (i),  ,»wedłtig  spostrsftol  i  wiadonośd  biUiogn§csiiydi 
rękopisem  mołm  objętych,  4a  się  tylko  aapisac  historya 
literatwy  polskićj,  odpowiedsia  cafemo  inacieniu  i  mocy 
tego  wyraża".    W  dowód  czego,  i  dla  zwrriceaia  aa  tea 
saczegiHf  uwagi  mj^lących,  sam,  wedfog  rozUada  który 
pracy  mej  nadałem,  przedstawił  rzuty  historyczao-fllozo- 
flezae,  czyii  dał  pierwsze  zarysy  obrazu  historycznego  li- 
teratury, w  trzech  dobach  czyli  zwrotach  ukazawszy  je, 
z  tą  atoii  różnicą,  łe  im  barwę  inną,  bo  nie  od  ladowofei 
i  narodowości,  lecz  od  religijności  i  racyoaaKzmu  (jak  się 
wyraził)  wziętą  nadał,  zauwaiywszy  pfzytem,  .łe  zasada 
podziału  literatury  rzeczona  jest  pomysłem  wahiym,  po- 
daje bowiem  najprostszy  i  nąjakurataięjszy  $posób  przed- 
stawienia żywotnego  rozwsja  dziejów,  i  najjaśalój  nam  tf 6- 
maczy  zjawiska  historyczne  (2).  Cośmy  w  tym  juS  po  czę* 
dci  rozwinęH,  to  w  następnym  tomie  dzieła  naszego  (który 
pokazując  główne  obroty  rzeczonydi  zwrotów,  roz^ię 
przed  innemi  te  pytania:  w  jakim  stanie  byia  naukowość 
polska  ai  do  roku  1650?  jak  na  język,  tudzielna  aksztaf- 
towaaie  się  poezyi  i  prozy?  j$k  na  cywiłizacyą  luda  i  na- 
rodu polski^o,  jak  na  ościenne  kraje  wpf ywała  nasza  U- 
teratora?)  do  reszty  rozw^ająr,  ndowodiimy  przez  to,  ie  się 
pomylił  ś.  p.  Majorkiewice,  gdy  taką  wskazanym  zwrotam 
nadał  bwwę.  Tu  potrąciHśmy  (ylko  o  rzecz  będącą  w  mowie, 
ałeby  uprzedzić  czytelnika  o  Mn,  łe  drogoskazy,  które- 
śmy na  wertepach  1  manowcach  deptanego  przez  nas  szła- 

(1)  Wyrzekł  je  w  dziele  swojćm  Hisiorffay  LUeraiura  i  Krffif- 
km  t»  Wars%meiś  1S47  wydanćm.  Porówna  8. 

(2)  Purówmi  tamłe  IS. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


805 

ku  wznieśli  dla  przestrogi  za  nami  zdążających,  zdają  się 
być  stosownićj  od  okresów  postawione.  Właściwie  bowiem 
(Mąjorkiewicza  mówiąc  słowami)  nie  mają  one  oznaczo- 
nych ram  czasu  i  zachodzą  za  siebie,  spływając  jak  barwy 
światła,  jak  bałwany  wód,  albo  fale  obłoków,  i  jeden  ja- 
koby prąd  żyda  w  troistćm  załamaniu  się  przedstawiając, 
podobne  są  do  trojakiego  rzędu,  na  który  się  polskie  dzie- 
liło obywatelstwo  (na  lud,  mieszczan,  szlachtę),  a  z  któ- 
rych jeden  zachodził  na  drugi,  z  niższego  do  wyższego, 
przez  nabywanie  szlachectwa  postępując,  lub  przez  utratę 
go  zstępując  na  dół,  i  tak  do  ludu,  z  pośrodka  którego 
wyszedł,  wracając. 


KOHisc  TOMU  nsawszBM. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Digitized  by  VjOOQ IC 


SKOROWmZ 

iniel  pięrwsMgii  tomii. 

POWODY    OBJAWIENIA    811$    PIŚMIKimCTWA    POLSKIEGO,    DWOISTE    ITCd 
LICE,   ZWBOTT  I  ZASOBY. 

Wynik,  snaczeniey  dąinoiSid  polskiego  piśmiennictwa  3,  stosunek 
łacińskiego  do  polskiego  piśmiennictwa  4,  stosunek  ludowej  do  naro- 
dowej literatury  5,  obiedwie  sf|  objawem  ducha  czasu  6,  sposób  wy- 
badywania  tego  ducha  7,  stosunek  polskićj  do  europejskich  literatur 
8—9,  zetknięcie  się  ich  wzajemne  za  czasów  Jan  Hussa  10  -12.  Czeska 
literatura  dała  polot  polskiej  13,  i  wielkie  wywarta  wptywy  na  naród 
14,  przez  co  wstąpiło  w  jego  ducha  nowe  życie  15—17,  i  nowe  btysto 
światto  18,  które  nie  dato  upaśd  naukowym  zakładom  19,  rckf|  ducho- 
wieństwa wzniesionym  20,  a  następnie  zaniedbywanym  z  tój  przyczy- 
ny, iz  się  do  nich  zasady  Hussa  wkradły  22 --23.  To  światło  błysnęło 
i  dla  Rusi  tudzież  dla  Litwy  24,  dwóch  .ludów,  które  się  z  Polską  przez 
szlachtę  rządzoną,  zjednoczyły  25—28.  Szlachta  posiadająca  Wielkie 
przywileje  29—30,  wyrobiła  je  i  dla  zwolenników  nauki  Hussa  31,  po- 
mimo oporu  katolickiego  duchowieństwa,  które  przeparto  32.  Hnssy- 
ty zm  czóm  był,  i  dla  czego  się  podobał?  33—35,  czem  się  od  niego  ró- 
żnił protestantyzm?  36.  Tak  zwany  ar3^nlsm  był  najniebezpieczniej- 
szy kościołowi  katoliiUemn  37.  B^gtonitrwie,  atkciai^twft  stowiań- 
skiego  praojcowie,  poprzedzili  go  38.  Przegląd  tych  sekt  39— 43» 
Jemdcł  występują  z  nimi  do  walki  43.  Wpływ  protestantyzmu  na  pi- 
śmiennictwo i  cywUiEacyą  narodu  44.  Za  jego  sprawą  wzięła  Ittsratiira 
starozjTtna  nowy  kietnnek  45^46»  w  tyle  ^pozostawiwszy  za  sobą  iada^ 
n  (Jaki  pożytek  zobndwóeh  odniosło  polskie  piśmieiiBlctwof )  47*-4B. 
Sb  jego  wpływem  49-^50,  mlsU  się  znowu  pobratali  fittowianłe  eNIsm- 
cami  51.  Zarznty  protestantyznKiwi  cs3mione  niesłusznie  .58—5%  a 
czynione  mu  słusznie  57-- 58.  CAianikter  pobki  nlo  sprzyjał  mu  59,  bo 
się  r4Mł  wislne  od  niemieckiego  #9.  Jednakće  za  wpływem  obcego 
żywiołu,  Ewłaszcsa  gdy  naród  aMtą  miał  oświatę^  rozposCatł  a4ę  po 


Digitized  by  VjOOQ IC 


808 

Polsce  protestantysm  61^67,  me  as  Jesnitów  musiano  ma  napneciwko 
BttLwió  68.  Lecz  wezwani  nie  poprzestali  na  samej  walce  z  protestanta- 
mi, napadli  na  grecki  kościół,  i  do  poddania  si^  Papieżowi  przywiedli 
go  69-— 70.  Czćm  obruszyli  na  Polska  Ruś  71.  Jćj  g^woli,  i  chcąc  poło- 
żyć koniec  intrygom  Jezuickim,  zbrojno  wystąpił  naród  przeciwko  Kró- 
lowi i  Jezuitom  72-73.  Ale  ci  odwrócili  od  siebie  btirz^  podszedłszy 
miałki  rozum  narodu  74.  Miałki  miał  rozum  Polak,  bo  liche  miał  za- 
kłady naukowe  75.  Przyczyna  tego  7€.  Pogłąd  na  szkoły  77—83.  lite- 
ratura jednakże  miał  lepszą  jak  si^  mosna  było  spodziewać  (jej  różnica 
od  piśmiennictwa)  84-^86.  Zkądae  tm  poszlot  i  czemu  nasza  literatoia 
stanęła  po  włoskiej  na  pierwsz3rm  zaraz  szczeblu,  miedzy  literatnnmi 
ówozesnój  Boropjrt  86.  Stosunek  do  niój  piśmiennictwa  87.  Obraz  dwo- 
istego literatury,  polskiej  i  łacióskiej,  lica  88—89.  Jej  zwroty,  i  łącze- 
nie si^  w  nich  polskiej  z  łacińską  90.  Zwrot  pierwszy  literaturą  ludo- 
wą, drugi  narodową,  trzeci  ludo wo-narod ową  przedstawia  91— itS.  Ja- 
ką drogą  pójdę,  zwroty  te  rozważając?  lOt— 105.  Zasoby  z  których 
wątek  rzeczy  wysnuwałem  100. 

ZWROT  L 

1,  RAzw4r  uTiaATUay  iUDOwiJ  histobtczict. 

ffy  Zkąd  powstała  literatura  ludu?  jej  prEeszlośd  i  teraźnicjssośtf 
108-U5. 

bt  Histoiyczny  rozwój  pieśni  ludu  116—130. 

c«  Historyczny  rozwój  podań  i  klechd  131—141. 

if  Historyczny  rozwój  przysłowiów  ludu  142—153. 

$,  Przejście  ludowej  literatury  z  ustnych  podań  wpismo,  pierwasy 
zaród  dzisiejszego  romansu  154—156. 

2.  niYTTcnnr  rocL^o  ha  hozwUj  liteiatuky  luw  BMTOnczinr. 


a,  Fikśmi  gmmmt  iek  zMory  •  »4rołiMŚf,  «•  Płodni  | 
wiriejne  ift7-*isa  ^.  B«sałkl  UO.  ZaUąoU  pnorwraoają 
«dnMvio  160.  Krytyenąy  pogląd  aa  oModwie  pMni  iU-*i«4.  n- 
flUw  KnywoBsty  godzi  tk%  zPomonanami  i«^167.  «^.  Szląiilde  pio- 
diri iS&  ^.  filów^o  o  tych śf^owMlii  zitwicąna pteMMna i 
an^laludn  t60-**d7t.  f.  Pittim  stiMiio  l7>*-476,  w.  Piośń  o  mo 
Ysklch  damoh  w Caragrodaie,  i  twmddchfDdanmliMh  wMoakwW  4X. 
f^.  Pieśś  o  napadzie  Torkóir  na  Wiode4 177.  Ulta«i  SMi  obirwm  fio- 
dpiMnilTt.  i^ffitioffy  |^tAnl»  Uh  irdUiośd  i  obrohioiriA.m---iaft. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


M9 

h,  Kiećkdg  fohkie  i  obrMeme  iek.  «,  Tlo  ld«olid  i  zapatrywanie 
się  na  nie  zlkUtoryeznego  stanowiska  18«--19t.  ?,  Zbiory  podań  i  Iclechd 
polskich,  ich  znaczenie,  podział  i  obrobienie  192-^199.  ao,  O  poda- 
niach i  legendach,  które  w  klechdy  przeszły  200— 2iO.  1.  Ustęp  o  Ma- 
(leja  211^214.  2.  Ustęp  o  djable  nieitlieekini  215—218.  3.  Ustęp  o  cUable 
polskimi  Jego  towarzyszach  219-222.  p^,Klechdy  o  Twardowskim  no- 
we rozwinięcie  i  dalsze  jej  następstwo  223^237.  yy.  Mieszane  klechdy 
238—243.  o6.  Rzut  oka  na  historyczny  rozwój  podań  i  klechd  244^247. 

c.  Dodatki  do  roz^fratry  o  zAiorack  p^dań  i  klechd,  ich  znaczeniu 
i  obrobiekiu,  «,  Zdanie  P.  Luciana  Slemieńskiego  o  literaturze  ludu, 
i  o  Polsce  pod  względem  obyczajów  1  zwyczajów  przez  nas  opisanej 
248  253.  ^,  T>egenda  o  Bolesławie  Smiafym  w  mowie  opowiedziana 
Indu  254-^255  y,  Trzy  przypisy  do  rozbioni  klechdy  o  Sowizrzale 
i  Twardowskim.  1.  Broszury  o  SowiZrzale  256  2.  Odrodzenie  się  • 
Twardowskiego  2.57.  3.  Compendium  hiHoriae  Po$»el/ianae  258.  8,  The- 
saiinis  magicns  259-264.  17,  Bajki  Ezopa  wyłożone  dla  ludu  wXVwie- 
kti.  aa,  Uwagi  265—268.  aa  ^p.  Przekłady  czterech  bajek  269—271^ 
5>  Rznt  oka  na  związek -między  klechdami,  obceiui  '%  polski  enii  zacho- 
dmry  272  -276 

ZWROT  II. 

1.  Przejście  z  pierwszego  do  drugiego  zwrotu  277.  II.  Przegląd 
rękopisów  279. 

1.  Z  roku  1290  i  następnych  pochodzący  ttrif  wek  przekładu  puOmów 
280-281.  Pogląd  na  P$aiterz  Matgorzahj  282  -285  Króioipef'  Jadwigi 
286.  Uwagi  nad  pisownią  i  językiem  287.  Psałterz  Jeronima  Kiliana 
288.  Przejście  od  rękopiśmiennych  do  drukowanych  psałterzów  289. 

2.  Z  r  1390.  Tłómacze  piińid  i.  wXIVy  XV  nńeku.  Pogląd  na  bAblią 
.szaroszpatacką  Królowej  Jadwigi  i  Zofii  tudzież  na  przekład  nowego 
zakonu  290-294.  Uwagi  pad  pisownią  i  językiem  295. 

3.  4.  a)  Kazania  i  modlitwy  kazanne  z  XIV.  wieku,  tudzież  Dekalog 
z  roku  1399.  296. 

4.  b)  Przy$i^  $ądowe  297—298.  Pogląd  mprztkłady  i  układy  Hatu- 
łów  XIV.  XV.  wieku  299-304. 

5.  Przed  r.  1399.  Początek  pieiniarstwa  polskiego  304..  PieM  Jana 
z  Łodzi  305-306.  Pieini  przekładane  w  XIV  wieku  z  ezeskłego  307— 
308.  Godzinki  do  N.  Panny  z  XV  wieku  309.  < 

6.  Tegoż  r.  i  nstpn.  lat  reszta  pleśni,  początek  kancyonałów  310, 

7.  7,  r.  1406.  Zdrowai  Królewno  (Salve  Regina)  z  rękopisów  i  dn?- 
kuw  311  -  313 

102 


PliMIKK.    FOLS.    T.    t. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


810 

8.  2  r.  i)l08.  PieM  Bogarodsiem,  3ei  foemt^ek  314'-316.  Prae^r^  it- 
kopiflów  I  druków  <ł7  -  318  €^  Jest  w  ni^J  utworem  i.  WojcimJm,  a  n 
pń^.nie]8zych  wieków!  3f>-3H;  Obrobienie  krytyczne  $il^ 

9.  TegOE  r.  i  nstpn.  Pieini  miło$nyck  bessimtmii  ukłsdunf.  Kie^yjc 
pikali  i  Jakie  nam  przekazali  313.  334^ 

Id!  Z  r.  1412.  ModHiwa  paAtka;  pozdroioiemie  aineUkUy  ^klad  apuhl- 
thi.  Pogląd  historyczny  3RI5.  R^kopmy  9M. 

11.  Z  r.  1417— 1430.  HedHiwy  $taie  pnff  wuxjf  ś.  przem  eeiebrmfąetp 
Kapiana  odmawiane  (canon  mliisae).  I^kopi8y338»  Pnektadjr  329.  331. 
Uwagi  nad  pisownią  i  Językiem  381. 

12.  R.  1409.  8fam$ta»  FUk6rzem$ki  333. 

13.  R.  1422  (1M5)  PodręcMtut  kmąikm  dU  br4€t»a  i.  FraMęi$xkm  s  dweck 
rękopisów  332. 

14.  R.  1428.  Bezimienny  pie^niars  333. 

15.  Po  r.  1428.  Nabożeństwo  koicieUe  333.  334. 

10.      —      —    ModHhta  i  dzieMiędoro  przykaż.  33Sb 

17.  R.  1440.  Jakób  Parkoiz  gramaiyk  ipoUcy  Mlownikarze.  Zycie  i  ii< 
stiigi  naukowe  Parkosza  336.  Co  dla  prawopisn  on,  a  co  jego  następcj 
zrobili?  337.  338.  Słowników  początek  339.  Słowniczek  prawny»  lelitf- 
ski  340. 

18.  R.  1444.  ModUtwa  do  nąfim.  Ptnfmy,  Przejście  z  katolickich  4« 
protestanckich  zasad  wiary  341. 

19;  A.  1449.  Andrzej  z  Dobczyna  Gaika  pierwszy  pisarz  protestu- 
cko-polski  341.  342. 

20.  R.  1450.  Wyznanie  uńary  343. 

21.  Tegoż  r.  Li9i  e  twarzy  Ckry$t.  tamie. 

22.  -  Kazanie  Zi4.    > 

23.  -*-  Ktiądz  Mikołąf  z  B tonią  tamże. 

24.  —  Szczegóły  o  iydu  iNajiw.  Panny,  iiti^lej  Anny  i  J9neh- 
ma  345. 

25.  —        MadHi^a  przed  kazaniem  Z$6, 
20.  R.  1454.  Stanięław  z  Pacanowa,  tamże.* 

27.  R.  1408.  Bezimienny  uktadacz  powieści  o  Urbanie  Papieżu, 

28.  Przed  r.  1470.  nstpn.  Andrzej  ze  Słupia  Slopuchowtki/  348  —351. 

29.  Po  r.  1490.  Pamiętniki  Janczara  $poUczone.  Życie  autom  352  - 
353.  Co  i  w  jakim  językn  pisał?  355.  356.  Przegląd  rękopisów  357—359 
Zalety,  usterki,  wyjątek  z  dzielą  360-362. 

30.  Po  r.  1490.  Kiiąieczka  Nawojki,  (na  kłórej  st(  Jadwiga  (imi^^ 
modłiia)  Ozy  należała  do  Jadwigi  U  363.  Treśd  dzieła  364—366.  Jest\*- 
pią  XV.  wieku  367.  368. 

31.  Po  r.  1490.  Sandomirzanina  pieśni  i  dzieje  wierszem  opom^d^ 
369. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


811 

ti:  Fr2«d  r.  t5M.  Zirowui  gwiazdo  monka  S70. 
^.  R.  ISM.  Oriyle  csyli  f Coliite  mę^^ie,  tamże. 
U.  R.  iMt.  Oryu^eł  Kjnmma  37i. 

36.  Okoto  r;  tM6.  OiiOMlttewki  SłutMmWf  Autor  i  Jego  dsieto^  tamie 
i  372.  Co  i  jak  puaK  S7S.  374. 

16.  B.  1510.  Z^wot4iekt4nŁiru  Wielkiego  przex  Lenarta  %  Balic  napi- 
Mnj^  875. 

37.  TegORF.  P»€^m376. 

38.  R.  1530.  Comedia  o  tmeęeopuecziej  lamie. 

Ut.  Przegląd  pierwotą^ch  druków  w  związka  ich  z  r^kopieami,  Pierwo- 
tae  druki  XV.  XVL  wieku  377.  Cii|gDcty  dalej  co  rozpoczęty  ręk4>pi8y 
378.  ReiifUDA  poezya379.  Proza  religUna  katolicka  i  protestancka  380— 
383.  Pisarze  protestanccy  objawiają  religijno-potityczoą  d^zBOńó  384. 
Wpływ  ich  na  pisarzów  katolickich  385.  38€i.  Od  prozy  poczynają  się 
świeckiej  treici  druki  387.  Jakie  dzieła  drukiem  ogłaszano  pierwotnie, 
wyzywanie  niewiast  by  brały  udział  w  czytelnictwie  388.  Dzieła  nau- 
kowe 389.  romanse  390. 

ZWROT  III. 

1.  Ftzejieie  z  drugiego  do  trzeciego  zwrotu  f  M  - 101. 

11.  Ziia*o»i»c»pMtfr«epo^»cy  az  do  pierwszej  połowy  XVIl4  wieku. 
1^  Rok  1550.  Jlf«raii*tłMwSł>(icy.  Życiorys  393.  Marcin  Bielski  jest 
pipaczem  postępowym  394  396.  Pisat  dzieje  powszechne  sposobem  bio- 
graf 397.  Pisał  takowez  dzieje  etnograficznie  398.  Krytyka  tych  dzie- 
jów 399  405.  Pogląd  na  resztę  dzieł  406.  Pisma  poUtycznej  treści  407. 
408.  Dzieło  o  sztuce  wojenn^  409.  Kronika  poUka  410-412, 

2.  Bok  1560  faikoiaj  H^,  z  Nagłowic.  Żywot  uczony  413  417.  Jakim 
człowiekiem,  takim  pilarzem  był  Rej  418-420.  Przygotowanie  do  wy- 
roku  o  pracach  Reja  naukowych  421-423.  Rej  jako  teolog  (wyliczenie 
pism  i  krytyka)  424.^432.  (Ewangelie  i  Epistoły  nie  są  jego  dziełem  433. 
434).  Rej  jako  poeta  (wyliczenie  pism  po etycznćj  treści)  tt5- 431.  (Fi- 
gliki  nie  są  jego  dziełem).  Ustęp  o  t^m,  gdzie  szukaiJ  zaginionych  ptom 
Reja,  i  o  roku  urodzenia  pisarza  447.  448.  Krytyka  pism  poetycznej  tre- 
ści  449-451.  Przesilenie  szczęsUwe  452.  453.  Rej  jako  moralista,  poB- 

3.  R.  1566.  Łukaez  GórnŚcH.  Wstęp  456.  Bieg  życia  4ST.  Dtóeła  458. 
Arcydzieło  458-464.  Dziete malej  wartoici  465^470.  (myfl  o  urządzę- 
nin  rzeczypospolitej  polskiej  naksztail  weneckiej)  471-^481. 

4.  R.  1578.  JamiimMiKechanowecy.lmii^  Kochanowskich,  fcyciorys 
Jana  482    485.  Przegląd  wydań  i  treści  d«icł  486*^4-  Pogląd  naukowy 


Digitized  by  VjOOQ IC  


812 

na  te  dzieła  495    500.  Pogląd  sHb«sy  501-^507.  Chamktf  r  poety,  w^yw 
jego  na  naród  508—500.  lisuianie  sasliig  prses  naród  510  -  M3. 

5.  Przed  r.  1581.  Mikołaj  Sep  SzMrzyń§ki,  Pogląd  na  prace  i  iyrie 
51S.  514.  MikotaJ  w  czem  wyuzy  nad  Jana  Kochanowsk.  5t5-5l& 
W  czem  mii  wyrównywa  519.  W  czcm  niiamy  od  niego  530. 531. 

6.  R.  158^.  Hehoityan  Fabian  Kionowict.  Inil^  pisarza  I  przegląd 
dziel  jego  533  -539.  Bieg  życia  i  charakter  pisarza  530— 5U.  Rozwój 
myśli  5S4'541.  Wykonanie  543  -548.  Porównanie  z  Janem  Kockamiw. 
skim  549->553.  Pogląd  na  ^.ycie  i  dzieła  553-555. 

7.  Tegof«  roku,  Maciej  SfrykowM.  Bieg  iyda  i  naukowe  nsposoUe- 
nie  556—558.  Kr3rtyczny  przegląd  pism  pomniejszych  559--503.  Arcy. 
dzieło  56S— 506.  Rznt  oka  na  życie  i  prace  naukowe  Strykowskiego 
567-573. 

8.  R.  1584.  BarŁoiz  Paprocki.  Nowy  widok  573.  Wyliczenie  dziel 
574—581.  Bieg  życia  i  talent  pisarski  583—586.  Przegląd  dziel  rodowo- 
dowych  587-  595.  Przegląd  reszty  dziet  596—600.  Rzut  oka  na  rodowo- 
dowe pisma  Paprockiego  601.  (ze  szczególną  uwagą  na  pierwiastek  he- 
raldyki polskiej  603-617.),  i  słówko  o  najlepszych  dziełach  jego  rymami 
ułożonych  618. 

9.  R.  1587.  Krtgiztof  Wanzewir.ki,  Pisarz  i  pisma  jego  po  polsko 
oryginalnie  wydane  619-633.  Pisma  w  tłómaczeniach  drukiem  ogło- 
szone 633;   '  ' 

10.  R.  1588.  Kiiądz  Staniilaw  Grochowiki.  Pogląd  na  życic,  przegląd 
dzieł  ^4—633.  Bieg  życia,  stosunek  pisarza  do  świcita  i  poez>i  633— 
638.  Poetyczny  talent  Grochowskiego  639—643.  Wartość  pism  jego 
644.  645. 

11.  4ndrzej  ZbifUtowiki.  Przegląd  dzieł  646-647.  Szczegóły  o  iy- 
ciu  648.  Pogląd  na  pisma  mniejszej  wagi  649  —650.  Pogląd  na  Kbylito- 
wskiego  pieśni  ziemiańskie,  z  uwagą  na  ziemiaóstwo  Kajetana  Koimiana 
651-653. 

13.  R.  1600.  Piotr  ZbyUlowtki.  Przegląd  dziel  654.  Pogląd  na  życie 
1  pisma  655-657.  Krytyka  pism  658-660. 

.  13.  R.  1604.  K$iądz  Pioir  Skarcą.  Ogólny  pogląd  na  pisarza  i  jego 
dzieła  661.  Bieg  życia,  pogląd  na  pisma  669.  Skarga  jako  polityk  €75. 
Skarga  jako  historyk  kościelny  690.  Skarga  jako  mówca  695  Skarga 
jolco  uczony  mąz,  dobry  Polak,  cnoUiwy  człowiek  701. 

14.  15.  R.  1607.  Jaro»x  i  I^ioir  M9$korz009e$.  SUnowisko  nauko- 
we 708.  Pogląd  na  pisarza  i  jego  prace  7j09.  Jarosz  Mosko  rzowaki  jako 
uczony  711,  jako  obywatel  Polak  715.  Piotr  Moskurzowski  717.  Zwró- 
cenie myśli  ku  stanowisku  naukowemu  718. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


813 

16.  R.  1613.  Malcher  Kasper  Miaskowiki.  Pogląd  na  xycie  72t.  Po- 
Cłąd  na  dzieła  733.  W  czem  przypomina  Pindara?  738.  W  czem  mu  wca- 
le niepodobny!  732. 

17.  1614*  Simon  Simomde$  Zycie  naukowe  wieszcza  738.  Pogii|d 
na  druki  741.  Szymonowicz  jako  naśladowca  746.  Jako  postępowy  pi- 
sarz 754. 

18  R.  1636  Ksiądz  Fabiam  Birkowki.  Przestanek.  Ogólny  pogląd 
na  prace  naukowe  pisarza  760.  Życiorys  Kaznodziei  763.^  Pogląd  na  ka- 
zania niedzielne  i  świąteczne  767.  Pogląd  ną  takowez  z  koliczności 
publicznych  powiedziane  769.  Pogląd  na  kazania  żałobne  779.  Pogląd' 
na  przekłady  i  potrącenia  o  dzieje  792,  Co  sądzą  o  Birkówskim  dzisiejsi 
krytycy  793.  Co  ja  sądzę!  795. 

Drogoskazy,  które  pokazując  początek  i  dalszy  kierunek  dzieła, 
ostrzegają  oraz  o  tern,  ix  ono  na  zwroty  a  nie  na  epoki  podzielone  by<^ 
musiato  koniecznie  802. 


UWAGA. 

do  przjfpisa  na  sir.  600,  Te$iam€Ht  Starca  obecnie  wynalezionym  został 
w  bibliotece  gimnazyalnej  warszawskiej;  przy  sposobności  więc  w  na- 
stępnym tomie,  bliżej  teii' utwór  Paprockiego  opisany  zostanie. 

do  sir.  614.  mysi  moją  w  wyrażeniu  nawiasowem  zawartą:  (herby  nasze 
bowiem  nie  byfy  objęte  w  księdze  praw  krajowych),  w  zamierzonem 
drugiem  wydaniu  Historyi  Prawodawstw  Stawiańskich,  szerzej  rozwinę 
i  objaśnię. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Digitized  by 


Google 


T 


ZNACZNIEJSZE  OMYŁKI  DRUKU. 


lVy4ra  ko  waao . 


M«  być. 


12 

ostatni  w  przypisie 

narachowatDa  rzeczy   narachowat  narze 

16 

1 

S.  Jan 

Dion 

23 

16 

Gnlka 

Gaika 

3t 

4  od  dotli 

nowo 

nowe 

76 

11  od  góry 

iterze 

Uterze 

115 

5 

gędzbą 

gędźbą 

163 

3  w  prasypisie  (2) 

nade 

nader 

179 

3 

Żoryan 

Zoryan 

194 

14 

nbelskiego 

lubelskiego 

221 

13 

Biedna 

Bieda, 

231 

18 

Angnstowi 

Augustowi 

243 

19 

Czysto 

Czysto 

268 

21 

pozedzial 

przedział 

312 

12 

te  nstanowi 

ten  stanowi 

332 

1 

ednotliwych 

jednotliwych 

337 

19 

rńznieą 

różnica 

342 

25 

iiddrzają  kreskują  się 

uderzają  kreskujące 

345 

14 

tli 

ta 

458 

5 

ezącej 

lezącej 

465 

w  przypisie  (2) 

111 

Ul 

489 

9 

LiiMinie 

Lublinie 

493 

8 

Atce9tU 

Alce$H$ 

564 

7 

wielkornskie 

wielkornskie 

648 

23 

Z  drodze 

W  drodze 

665 

1 

•Urdsciu 

0  milonerdsiu 

680 

14  (w  przypisie) 

.    1317. 

I.  1317. 

736 

16      . 

więcej 

więcej  by 

742 

5 

Stanisławowi 

Mikołajowi 

Inne  drobniejsze  pomyłki  nie  zmieniające  myśli,  jakie  się  wcisnąć 
mogły  przez  zamianę  głosek  a  na  <{,  r  na  ó,  e  na  e,  lub  c,  o  nsL  ó,  9  na  i, 
i  t  p.  lub  odwrotnie  łaskawy  czytelnik  sam  poprawić  zechce. 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Digitized  by  VjOOQ IC 


Digitized  by  VjOOQ IC  


Digitized  by  VjOOQIC 


Digitized  by  VjOOQ IC