Piirchased for the

LIBRARY of the

UN1VERSIT\- OF TORONTO

froni ihe

KATHLEEN MADILL BEQUEST

KOŚCIÓŁ KATEDRALNY W KRAKOWIE.

Digitized by the Internet Archive

in 2010 with funding from

University of Toronto

http://www.archive.org/details/kocikatedralnyOOwojc

KOŚCIÓŁ KATEDRALNY

w KRAKOWIE

OPISAŁ

TADEUSZ WOJCIECHOWSKI.

KRAKÓW

NAKŁADEM AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI.

DRUKARNIA UNIWTRSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO POD ZARZĄDEM JÓZEFA FILIPOWSKIEGO.

MDCCCC.

UNIWERSYTETOWI KRAKOWSKIEMU

w 500-TNĄ ROCZNICĘ JAGIEŁŁOWEGO WZNOWIENIA PIERWOTNEJ FUNDACJI KAŹMIERZOWSKIEJ POŚWIĘCA PRACĘ

AUTOR

B. UCZEŃ.

AUTOR PRZEZNACZA DOCHÓD Z ROSPRZEDAŻY NA RESTAURACJĘ KATEDRY NA WAWELU.

Fig. I. Widok przedniej części kościoła od południa.

ROZDZIAŁ I.

Archeologja katedry krakowskiej; źrc')!^^ archiwalne; tradycja historyczna o trzykrotnej jjudowie kościoła. Fig. 1. Widok przedniej części kościoła od pohidnia.

Kościół katedralny na Wawelu, w ciągu dziewięciu wieków trzy raz)" z q-runtu na nowo stawian\-, a w poszczeg(łln}-ch częściach wielokrotnie przebudowan}-, oto przed- miot tej książki '). Nie rozchodzi się przy tern o dzieje instytucji kościelnej, a tern mniej o rozpamiętywanie wypadków dziejowych, które się przy niej dokonały. Coby można o nich powiedzieć, w nawiązaniu do pomników katedry, to już wypowiedział przed czterdziestu laty długoletni dziekan tego kościoła, ks. biskup Ludwik ł.ętowski, w książce zbyt mało czytanej . I listorja katedry na Wawelu -). Zamiarem niniejszej pracy jest w'y- łącznie archeologja; rozchodzi się o sama budowę i o pomniki, a nawet o drobiazgi, kąty i sprzęty, które archeologja chętnie bada, jeżeli tjin sposobem prz)cz)ni się do odżywienia istotnego obrazu przeszłości. Jest to przedmiot dotąd w całości swej jeszcze nietknięty. Lętowski ominął go umyślnie, tłomacząc się: « mówić o .slupach i łukach, gro- bowcach i pomnikach z łokciem w ręku, bez myśli szlachetniejszej i żywotnej przytem, miałem za niegodne biskupiej ręki» (str. 103). Nie było u nas wtencza.s nikogo, ktoby się na tych « słupach i łukach » rozumiał jako na przedmiotach historji oświat)' i sztuki. Luszczkiewicz dopiero zaczynał przysposabiać się do t\ch dzieł magistralnych, które później wykonał; a inni, starsi od niego, albo gubili się w drobiazgach, nie mając od-

') Piszący te słowa nie jest fachowym znawc.i budownictwa; ale zapatrzony od dzieciństwa w li; katedrę na Wawelu, którą też sam dawniej rysowafcm i mierzyłem dla siebie, podjąłem się tej pracy gti')- wnie dlatego, że materjał archiwalny, wcale obfity, a miejscami trudny do zrozumienia, wymagał koniecznie fachowego zbadania historycznego. W archeologji jest materjał archiwalny z natury rzeczy, wobec po- mniki')w, źr('idłem drugorzędnem; ale im głębiej wstecz, gdy pomników i)raknie, albo tylko szczątki, przychodzi wreszcie do tego, że wszystko zależy od trafnego zrozumienia tekstów archiwalnych; a taka potrzeba zachodzi właśnie na Wawelu we wszystkiem co się odnosi do najdawniejszej przeszłości, do czternastego wieku.

=) Kraków 1S.')9, fol. maj.

KATEDRA NA W A W E L U.

wagi przystąpić do pomników wielkiej sztuki, albo nie znali nawet fachowej terminolo_<j;-ji technicznej. I tak otóż stało się, że pierwszym archeolot^iem, ktor)- badał umiejętnie naszą katedrę był cudzoziemiec, Essenwcin, autor książki pod tytułem: «Uie mittelalterlichen Kunstdenkmale der Stadt Krakau (Leipzig i86g in 4" maj.}>->. Essenwcin, architekt-praktyk, przytem profesor i autor dzic-ł teoret>czn)-ch, a w kcMicu dyrektor Muzeum Giermań- skiego w Norymberdze, nie był co prawda znawcą takiej miary jak Caumont, Mertens, Hubsch, Yiollet le Duc, którzy stworzjli naukę historji architektur)-. też w jego książce, obok lepszych, części słabsze, a do tych należ)- to co napisał o katedrze. Co- bąć jednak trzeba przyznać że on, bywalec po .świecie, któr)- każdy szczegół u nas wi- dziany umiał porównać z całym szeregiem analogiczn)-ch faktów gdzieindziej spotkanych i już zbadanych, a tem samem umiał osądzie i ocenie, trzeba przyznać, że on pierwszy nauczył nas, jak należy oglądać i badać pomniki dawnej sztuki. A jeżeli powiedziano wyżej, że jego rzecz o katedrze w)'padła słabiej aniżeli opis)- imnch pomników krakow- skich, jak np. kościoła P. Marji, albo fortyfikacyj miejskich, to należy uwzględnić, że pomijając krotki czas pob)tu Essenwcina w Krakowie, nie miał też możności szukania po murach, i wreszcie, że materjał archiwalny, którym rozporządzał, b)ł wcale niedosta- teczny. Dziś inaczej. .Mamy nierównie więcej danych historycznych ; a co gł(')wna, to że od tego czasu podjęto w katedrze cały szereg restauracyj, prz)- których odsłoniły się nieznane dotąd tajniki tej budowy. Były najprzód restauracje drobniejsze, dwóch kaplic i niektórych pomników; potem obszerniejsza restauracja krypty i podziemi grobowych (1873); wreszcie w ostatnich czasach, kiedy po długiem osieroceniu katedry biskupiej zasiedli na niej mężowie takiego ducha i um)słu jak śp. kardynał Albin Dunajewski, a obecnie książę biskup jan kniaź z Kozielska Puzyna, podjęto wreszcie restaurację całej budowy kościelnej, której w)konanie oddano w ręce prof Sławomira Odrzywolskiego. Mianowany architektem katedralnym zaczął od tego, że przez dwa lata studjował budo- wlę, przeszukał wszystkie poddasza i podziemia gdzie tylko możliwy był dostęp, zdejmo- wał plany na różn\ch wysokościach, i r)sował przekroje. Owocem tej prac\- jest dzieło : 36 tablic, z rysunkami zdjęć głównych na skalę 1:100, a szczegółów 1:10. Po raz pierwszy rozpoznano tu całe ciało bud)nku, i odkryto mnóstwo szczegółów; i na tej otóż podstawie rozpoczęto od roku 1895 restaurację gmachu'). Ale równo z tem otworzyła się też jedyna sposobność podjęcia nowej pracy archeologicznej, gdy z jednej stron\" prz)- robotach restauracyjnych łatwo było czynić wszelakie poszukiwania po murach, a z drugiej okazało się, że i materjał archiwalny, dawniej zamknięt)-, jest teraz przystępu)- wcale inaczej niż to b)ło za czasów Essenweina. A jest wcale obfity.

Co prawda, nie mamy tego co b)"łoby najbardziej pożądanem ciągłej kroniki o szczegółach i postępach budow)- od najdawniejszych czasów. Pisać a przynajmniej no- tować taką rzecz, b)ło w średnich wiekach obowiązkiem kustoszów, do któr)ch z urzędu należało też wszystko co dot)cz)ło «fabr)-ki kościelnej ». W Prr.dze czeskiej b)ł przy

') Prof. O.lrzywol ;kicm i .składam na lem mii-jscu iiajserdL-czniejsze podziękowanie nietylko za udzielenie rysunków do tej książki, ale jeszcze więcej za objaśnienia i przestrogi, jak niemniej za chętną zawsze gotowość do spólnych poszukiwań. B.iz Jego szczerej pomocy nie bytbym w stanie wykonać tej pracy.

ROZDZIAŁ I. ARCHEOLOGIA KATEDRY.

katedrze od dwimasteg^o wieku cah' szereg- kustoszów i kanoników, lvtórz)- spis)-wali jeden po dru^fim kronikę kościoła, razem i królestwa czeskiego, a przy tern notowali skrzę- tnie wszelkie daty o budowie kaplic i okarz)-, jak niemniej o dedykacjach i konsekra- cjach. W czternast)'m wieku, gdy stawiano nowa katedrę, te ktt)ra stoji dotąd niewy- kończona, kontynuował owa kronikę kanonik Benesz z Weitmila, a że był razem i dy- rektorem fabryki (1355 13741. przeto opisał też postępy tej wspaniałej budowy i). U nas w Polsce zjawiły się zapiski Inidownicze dopiero przy końcu czternastego wieku, najprzód w Kronice Premonstrantow wrocławskich na Piasku, a potem w Rocznikach kanoników S. Grolju w Miechowie, jedno i drugie z powodu ówczesnej przebudowy ich kościołów klasztornych -). Ale krakowski kler katedralny b)ł niestety do piętnastego wieku jak najmniej piśmienny. W czternastym zaniedbał nawet kontynuacji dawnego Rocznika, założonego w trzynastym. Po prałatach i kanonikacli tego czasu a b)li to po większej czę.ści młodzi panicze, zajęci raczej polityka aniżeli kościołem nie przechowało się zgoła nic pisanego; i tylko jeszcze wikarz)- zaciągali do Kalendarza gołe nekrologi kolegów i dobrodziejów. Do historji budowy nie znajdzie zatem ani w Kalendarzu ani w Roczniku nic więcej oprckz kilku luźn)-ch wiadomości o konsekracji kościoła i ołtarzy '■'•]. I dopiero Jan Długosz, najznakomitsz)- ze wszystkich kanoników krakowskich, pokrył swoją pracą, ile mógł, szkody w)Tządzone przez nieuctwo i próżniactwo poprzednich pokoleń. Wia- domo, że po za polityką ojczystą, a przedewszystkiem kościelną, nic go nie obchodziło tyle jak budownictwo. Rozumiał, że to jeden z główniejsz)-ch elementów oświat)' i po- tęgi; nie mało też sam wybudował; a gdziekolwiek b)'ł w Polsce, notował dokładnie wszelkie struktur)-, oznacz)! ich st)l architektoniczii)- i wątek budowlan)-, włączył nastę- pnie te zapiski do swoich prac dziejopisarskich, jako rzeczy interesu histor)cznego, i podał w ten sposób prawie kouiplet wiadomości o budownictwie w całej Polsce, a o katedrze krakow- skiej kilkanaście szczegółów takiej wagi, że bez nich prawie nie możnab)' o niej pisać *). Po Długoszu mamy od końca piętnastego wieku jeszcze jedno źnidło kronikarskie

') Kronika Benesza, na ktcir.i jjowolam się jeszcze niżej, jest wydana w drugim tomie zbioru pod tyt.: Scriptores rerum bohemicaium. Pragae 1784 (wydanie Pelzla i Bobrowskiego), cfr. pag. XXU sq.

-) Script. rer. siles. I; Monumenta Polon. Histor. II.

') Rocznik i Kalendarz wydane w drugim tomie jMonumcnla Poloniae historica; cytuję odtąd MPH.

') Dzieła Długosza cytuję w wydaniu Przezdzieckicgo: Opera tomus I Xl\'. Przytoczę na tem miejscu ghjwniejsze terminy budownicze Długosza:

1) petra {=■ opokal: petra rudi, alba, dolata, (|uadrata quadra et polita (|uadrata et tabulata;

2) saxum (^ granit): saxo cjuadrato;

3) lapis (= wapień, piaskowiec): lapide albo, i]uadrato, lapidilnis sectis el ddlatis; tahulatu la- pideo quadro; ex (juadris lapidibus minutis; (lundro et molari lapide;

4) latere cocto (= cegła);

.')) opus (= wiązanie muru, styl): operę veteri, ^ [H-isco, rudi sed firmo, anti(|Uci, vetusto, humili et basso, sumptuoso, italico;

G) mos (= układ, plan, styl): morę graeco, italico, serie et modo itabco; nuno el slruclura liuuiili.

Stt-ojc własne budowy, kościoły parafjalne w (^"liotli i Szczepanowie, miejscu urodzenia św. Stani- sława, opisał w taki spos(')b:

Cliotcl - ecclesia <|uain joauncs .senior Długosz eanonicus cracoviensis et custos yisliciensis li-

KATEDRA NA WAWELU.

7. wiadomościami budowniczemi o katedrze na Wawelu : Rocznik w rękopisie szesnastego wieku, o którym nie można wątpić że autor, zapewne wikary i wicekustosz lub altarzysta, pisał i mieszkał na Wawelu, w jednym z kilkunastu domów kleru katedralneg-o. Nazy- wam też te zapiski Rocznikiem Wikaryjskim, dla odrciżnicnia od wspomnianego wyżej, a dawniejszego, Kapitulnego '). Oto cały zasób źródeł kronikarskich o kościele kate- draln)'m i o jego budowie. Jest tego niewiele; a przecież, więcej niż maja inne ka- tedry polskie, które miały także podostatkiem niepiśmienn)ch kanonikcjw, ale nie miał)' Długoszów.

Czego jednak nie dostaje w wymienionych tu źródłach kronikarskich, to zastąpią po części i) akta djplomatyczne katedry krakowskiej, o ile dot)czą fabryki i fundacji poszczególnych kaplic i ołtarzy -) ; a przytem 2) Inwentarze i Wizytacje kościołów dye- cezji krakowskiej, które rozpoczynały zawsze od opisu kościoła katedralnego. Najda- wniejszem źródłem tego rodzaju jest Liber beneficiorum dioeceseos cracoviensis, spisany przez Długosza w latach 1470 1480''). Jest to głównie inwentarz beneficjów tj. fun- duszów; ale jak nie mogło Ijyc inaczej u Długosza, pełno tu wtrąconych wiadomości hi- storycznych i archeologicznych. Nie dość, w części dotyczącej katedry określono też sy- tuację wszystkich ołtarzy jakie były podówczas w kościele, w liczbie 51, z wyjątkiem t)lko dwóch, co prawda głównych, Wielkiego i św. Stanisława, o których nie ma w księ- dze żadnej wzmianki dlatego, ponieważ ich beneficja były funduszem samegoż biskupstwa; o t)m zaś w)pracował Długosz jeszcze w roku 1440 osobną księgę, która jak wiadomo, niestet)', zaginęła.

Drugi z koleji chronologicznej inwentarz, to rękopis iii fol. pod tytułem : Anno Domini 1563 mensę Septembri Inventarium rerum facultatum et supellectilis sacrae eccle calh. cracoviensis. Jest to w rzeczy samej pierwszy wolumen kilkunastotomowej wizyta- cji dokonanej w latach 15Ó3 1570 pod powagą biskupa Padniewskiego. Mamy tu opis ko.ścioła i mnóstwo wiadomości nieocenionych dla historji drobnej sztuki. Następują po tem wizytacje; 3) biskupa Radziwiłła z roku 1596, dopisana do poprzedniej; 41 bi-

gncam et putridam reperiens, muro pulchro lapideo fabricavit, vitris et casulis et calicibus et imaginibus aliis(|ue clenodiis adornavit et in singulis partibus testudinavit atque latere cocto texit (Opp. VIII, 372).

Szczepanów habens ecclesiam quam Joannes Długosz senior can. crac. dum esset lignea vilis et despecta et non valen,s sex sectos, a primis fundamentis initians cocto latere una cum tecto in omni- bus suis partibus clioro videlicet sacristia corpore et porticu testudinavit et cemeterium ejus latere circum- duxit (ibid. VUI, 2681.

') Rocznik Wiiśaryjslci to w rzeczy samej egzemplarz tak zwanego Rocznika Świętokrzyskiego, ale pomnożony: 1) oryginalną kontynuacją z lat 1492 1556 o treści przeważnie budowniczej, i 2i dodatkiem luźnych zapisek dawniejszych, po części lokalnych wawelskich, niewątpliwie oryginalnych, wciągniętych pod wcześniejsze lata. Cały tekst Rocznika jest wydany w III tomie MPH, ale niestety rozerwany dowolnie na trzy części: 1) przy tekście Rocznika Świętokrzyskiego, jako warjanty kodeksu Nr. IX; 2) ustęp 1492—1556 pod osobnym tytułem: Dopełnienie Rocznika Świętokrzyskiego; 3) dawniejsze zapiski pod tytułem: Ro- cznik Krasińskich.

■) Piekosiński: Kodjks dyplomatyczny katedry krakowskiej, w 2 tomach (1874 1 883 1, zawiera akta do r. 1423. Cytuję KK; cyfia przy tem oznacza numer aktu.

') Wydany staraniem r.zezdzieckiego w trzech tomach in 4", w zbiorowej edycji dziel Długosza. Opera VII— IX. Cytuję LBnf.

ROZDZIAŁ I. Z R O D L A A R C H I W A L M E.

skupa Maciejowskiego pod tytułem : Acta Yisitationis ill. ac. rev. Dni Dni Bernardi Car- dinalis Maciejowski Epi crac. Ducis Severiae etc, o wiele ściślejsza i porządniejsza od poprzednich, w czem poznać kwitnącą podówczas reformację katolicką; 5) biskupa Za- dzika z roku 1638, z rubryką na stronie 9 tomu pierwszego: \'isitatio exterior Eccle cathedr. crac. authoritate ill. et. rev. Dni Dni jacobi Zadzik Dei et Ap. Sedis gratia Epi crac. Ducis Severiae a perill. et admodum rev. dno Erasmo Kretkowski arcliidiacono vi- cario et ofliciali o-enerali crac. anno Dni 1638 et sequentibus continuata et expedita; 6) biskupa Trzebickieg-o z roku i6;o, najobszerniejsza w opisach, której dwa pierw.sze tomy poświęcone samej tylko katedrze; wreszcie 7) biskupa Lubieńskiego z roku 171 i.

Wizytacje materjałem nader ceiun-m i bogat)m ; przytoczę też w ciągu tej pracy całe ustępy, i to w tekście oryginalnym, aby czytelnik miał sposobno.śc poznania terminologji łacińskiej przedmiotów dotycząc)ch archeologji. Ostrzegam jednak, że war- tość wiadomości przechowanych w t)xh księgach zależ)' od stopnia w)kształcenia t)ch prałatów i kanoników, kt(')r)ch biskup delegował do czynności wizytacyjnej. Nie można wierzyć wszystkiemu. Dowodem tego Wizytacja Trzebickiego, gdzie np. o sarkofagu króla Władysława Eokietka powiedziano: że to nagrobek królowej Jadwigi, w którjm jednak z powodu dawności rzeźb)- nie można rozeznać, czy to jest twarz mężcz)-zny czy białogłowy il, 19).

Księgi z rachunkami wydatków w)lożonych na budowę ko.ścioła, spis\-wane zwy- kle pod tytułem Rationes fabricae, albo Libri distributionum itp. nader cennem i wy- datuem źródłem dla archeologji. Ale na Wawelu, jeżeli były w czternastym i piętnast) ni wieku, nie przechował)- się; i dopiero od początku szesnastego mani)- trz)- księgi pod t)- tułem : k"abrica Ecclesiae cathedralis cracoviensis. Księga pierwsza ma rubrykę : E.\posita pro fabrica ecclesiae tempore procurationis dominorum .\icolai Bedleński scholastici et B. Galii de Jadra custodis de anno 1509; rachunki idą do roku 1592; księga druga obej- muje okres lat 1593 1685 ; a trzecia 1731 1798. Te trzy księgi, spisywane przez wiele rąk, przedstawiają taki widok, jaki się zawsze spotyka po rękopisach kontynuowanych przez dłuższy przeciąg czasu, że po ręce pilnej i rozumnej, i porządnego pisma, prz\-jdzie inna, niedbała, zabrudzona i bez nauki. Dadzą jednak Rachunki, zestawione z Wizytami, mnóstwo doskonałych szczegółów do historji kultury i do obrazu hz)'onomji kościoła w t)-ch czasach. I tak np. kiedy zepsuł się zegar, wołano do naprawy ślusarza. Na- prawy są nieustające; serca dzwonów pękają, rwa się pasy rzemienne; co chwila trzeba przetapiać ołów do okien, miedź na dachy itp. Kaplice wszystkie zamknięte na kłódkę i łańcuch. Wszelkie bramy i drzwi też obwarowane łańcuchami i dragami do zapie- rania. W każdej kaplicy jest jedna lub kilka szaf, nib)- zakrystja i skarbcz)ki, w któ- rych przechowują kielichy, krzyże, naczynia kościelne, księgi, obrazy itd. Ołtarze rozmie- szczone po kościele mają także swoje szafy, ustawione gdziebąc w pobliżu pod ścianą lub pod filarem. Jest tego pełno w kościele. Przybyło z czasem ołtarz)- do ośmdzie- sięciu; było przy każdym po kilka ministerjów; liczono też w siedemnast\ ni wieku przy katedrze, razem z muzykantami kościelnymi, osób 223. Część ich mieszkała stale w ko- ściele, po piętrach nad kaplicami, alljo i w zakr)stji, gdzie mieli zegar «ciekący» tj. pia-

KATEDRA NA W A W E L U.

skowy. Było ciasno od ludzi i ołtarzy; czynili też biskupi od czasu do czasu redukcje ministerjów, itp. itp.

Tyle o źródłach rekopiśmienuNch. W" literaturze drukowanej mamy opisy ko- ścioła katedralnego, ile wiadomo, najdawniej w dziełku nieznanego autora, pod tytułem : Prze\todnik albo kościołów krakowskich i rzeczy w nich widzenia godnych krótkie opisa- nie, Kraków 1603 (drugie wydanie, Kraków 1860). Cały tekst tej książeczki przepisał następnie Hijacynt Pruszcz, bedel uniwersytetu krakowskiego; a dołączywszy mnóstwo wiadomości dewocyjnych, wydał w roku 1647 pod tytułem: Klejnoty stołecznego miasta Krakowa albo Kościoły i t. d. Pierwszego wydania nie znam ; ale o późniejszych, zwła- szcza z ośmnastego wieku, trzeba powiedzieć, że w nich wsz)'stko: treść i styl, ryciny, brak korekty, druk i papier, słowem wszystko jest smutnym okazem upadku zdrowego rozumu i zatracenia oświaty w nieszczęsnym ośmnastym wieku '1.

Taki jest materjał archiwalny do historji budowy kościoła. Dopełniam go jeszcze wzmianką, że w archiwum królewskiem drezdeńskiem odkrył prof. Odrzywolski dwa ry- sunki wielkich rozmiarów, kolorowane i z legendą : plan i przekrtij kościoła, zdjęte przez architektów saskich króla Augusta II-g"o czy III-go. R\sunki nie mają daty rocznej ; ale gdy na przekroju naznaczono, jak ma byc rozmieszczou)' po kościele ceremoniał korona- cji królewskiej, więc łatwo domyśleć się, że z roku 1697 albo 1736. Cobąć, ry- sunki przedstawiają plan i wnętrze ko.ścioła, jakiem b)ło przed owemi nieszczęsnemi od- mianami ośmnastego wieku, których inicjatorem był biskup ł.ubieński, a o których po- wiem zaraz niżej.

Jest przy katedrze trad)cja historyczna, że kościół b\ł najprzód na wpół dre- wniany, fundacji Chrobrego; że potem, za czasów Hermana i Krz^-woustegro, zbudowano na tem samem miejscu nowy kościół kamienny, który przetrwał do czasów Lokjetka; w roku 1320 pogorzał, zaczem biskup Nankier zbudował znowuż na tem samem miejscu trzeci z rzędu kościół, z kamienia i cegły. Okażę niżej, że ta tradycja jest we wszyst- kich szczegółach prawdziwą, i oznacza dokładnie trzy główne okresy budowy tj. najstar- szej, potem romańskiej, wreszcie i gotyckiej. Ale na tem nie koniec czynności budowni- czych na Wawelu. Bo gd\- w piętnastym wieku jeszcze przystawiano nowe kaplice go- tyckie, to w szesnastym k\-ó\ Z\gmunt I i biskup Tomicki przełamali gotyk, i wprowa- dzili do kaplic renesans włoski, a inni w siedemnastym barok. B)ły te przebudowy za- wsze na miejscu czegoś dawniejszego, może piękniejszego, co oczywiście zburzono; trzeba jednak prz)znac, że w siedemnastjm wieku b}l}' jeszcze bac cobac stylowe. Ale w osiemnast)m rozpoczął się okres destrukcyjny. Roztworzył go biskup Lubieński tem, że zburzył got)ckie sklepienia naw bocznych wokoło chóru, pierwotnie niższe, a w)-ciągnął nowe, bez stylu, i podniósł je do równej wysokości z chórem. Skutkiem tej przebudowy otrzyjnała wschodnia połowa ko.ścioła szpetną postać jaka ma obecnie itig. i.'. Po Łubieńskim zmieniano jeszcze nie jedno, kasowano kaplice, burzono rzeczy kamienne,

') Bibliografję XIX-go wieku o kościele katedralnym znajdzie czytelnik w dziele Ambr. Grabow- skiego: Kraków i jego okolice, wyd. 5. Kraki'>w, 1S66, str. 407; a nowszą literaturę w Indeksach do spra- wozdań Komisji Akademji Umiejętności do badania historji sztuki.

ROZDZIAŁ i. SYTUACJA KOŚCIOŁA NA WAWELU. 0

a staAviano ściany szybowe; przenoszono grobowce z miejsca na miejsce, jak żeby meble rncliome; inne wyrzncono, a sprawiono icill-cadziesiat figur drewnian)ch złoconycli itd. itd., w lvońcu przyszła olcupacja austrjacl^a u 796), poczem komendant zamku, zajętego na koszar)-, w)-slał do Wiednia propozycję: przemienić katedrę na kościół garnizonowy i zamknąć dla publiczności, «bo t)m sposobem Polacy łatwiej zapomną o nagrobkach swoich królów» *).

Taki b}-ł przebieg cz)'nności budowniczej na Wawelu. W' przeciągu dziewięciu wieków nie było półwiecza żeby tu nie budowano ; wyniknął też z teg-o pomnik różnorodny, złożony z wielorakich murów, na których znać objawy wszystkich stylów i technik, które przez ten czas waż)'ł)'. Tak samo jest wszędzie, we wsz)-stkich, po części najstarszych budow'lach świata, którekolwiek budowały i dopełniały się w ciągu wieków. I można po- wiedzieć, że te dzieła architektury mają w swojej konstrukcji coś podobnego do najstar- szych poezyj bohaterskich, które także rosły i składały się przez wieki. Żeby je zrozu- mieć, należy je badać prawie tak samo jak filologowie rozbierają owe epopeje, wy- dzielając z nich części, a najprzód te, które przyrosły najpóźniej, poczem dopiero odsłoni się pierwotne jądro. Taki też musi być porządek niniejszej pracy. Żeby dojść tego co było najdawniej, i jaki b}'ł plan katedry romańskiej, a nie dopiero owej pierwotnej. Chro- brego, trzeba najprzód rozeznać co zbudowano później, tj. w czasach gotyku i następn)-ch po nim wiekach. Rozpocznę zatem od zbadania obecneg'o stanu budow)'.

ROZDZIAŁ II.

Sytuacja kościoJa na Wawelu; ogólny opis architektoniczny; anormalja planu i budowy były wynikiem

przystosowania budowy gotyckiej do remanentów romańskich; potrzeba szczegółowej analizy hi.storycznej.

Fig. 2. Plan Wawelu. Fig. 3. Wschody i wejście zachodnie. Fig. 4. Plan kościoła.

Góra wawelska, wzniesiona około 20 metrów ponad poziom miasta Krakowa, ma na planie kształt prostokąta wygiętego od zachodu ku południowemu wschodowi. Na samym środku wyżyny stał niegdyś kościtiłek Św. Michała, najstarsza finulacja kościelna na Wawelu, zburzon)' na początku teg^o wieku. Kościtił katedralny stoji na wschodniej polowie g(')ry, bliżej północnego stoku Hv^. 2.-). Stał zrazu na miejscu dokoła wolnem, które też było własnością i cmentarzem kościoła. Ale p()źniej, w miarę rozrostu zamku

') Archiwum min. wojny II, 12, VI a: Bericht iiber das krakauer Schloss 1798.

^) Plan Wawelu podany pod fig. 2. jest szkicem z wolnej vqk\, zdjętym z planu z roku 1796. Widać tu jeszcze sytuację dw()ch mniejszych kościohjw i kilkunastu liudynkTiw mieszkalnych, kl(')re zniesiono w pierwszej połowic tego wieku.

10

KATEDRA NA W A W E L I*.

i pałaców kn')lcvvskich, zajmowano ^iniiil: cmentarin', od strony piiłnocnej, na fortytikacje ij. na wieże i mury, a od wschodniej, pod budowle pałac(nve, kt()re leż w końcu zetknęły się z kościołem. Od strony zaciiodniej jest przy kościele ^runt odrazu przepaścisty, tak aby tędy dojść do kościoła, musiały byc zawsze jakieś wscliodj'. Te które obecnie, zbudowane w połowie siedemnasteg-o wieku, mają 1 7 stopni w dwóch ustępach, 10. i 7. (fiy. 3.). Tylko od południa, ofdzie wieża kościelna «in cimiterio sita» 1), została prz)- kościele część cmentarza jeszcze dotąd wolna i własna. W siedemnastym wieku obtoczono murem ciosowym, który obiega też ko.ściół od strony zachodniej (fig. i. i 3.1. Sa w tym murze trzy otwory wejściowe, z których pierwszy i trzeci prowadzą prosto do bram ko- ścielnych; zaś w rogu północno-zachodnim jest jeszcze czwarte wejście tj. furta, która pro- wadziła niegdyś na wazki pas ziemi cmentarnej od północy, między kościołem a murem zamkowym. Od piętnastego wieku stanęły i tutaj budynki, oparte o mur zamkowy, mia- nowicie archiwum i mieszkanie Xdza Pisarza, tj. notarjusza kapitulnego.

Powierzchnia cmentarza jest wyłożona taflami kamiennemi, między kt(')remi widać ułomki tablic nagrobnych, w}-rzuconych da- wniej z kościoła. Przy pilniejszem poszu- kiwaniu może byc że odkrył\by się też resztki zuż)'t)'ch form architektonicznych. Wizyta Trzebickiego ma o cmentarzu te szczegóły: caemeterii basilicae hujus exstat ab antiąuo nota et memoria in actis capi- tularibus; jeden z kanoników miewał dozór nad utrzymaniem ogrodzenia; cmentarz, choć nader szczupły, lapide tamen stratum ex- stat, ac ideo ob eam loci augustiam duas duntaxat basilicae hujus partes ambit; re- liąuis partibus basilica palatio reg i o communiter dziedziniec nu n cup a to et vallibus arcis contiguo adjacet (I, 649). kościół katedralny jest bazyliką prostokątną o trzech nawach, z nawą poprzeczną i z obejściem (fig. 4.-). Jądrem struktury dziewięć par filarów, które zakreślają nawę środkową od wejścia do Icońca chóru. Ustawione w taki sposób, że czwarta i piąta para, stojąc w większym od siebie odstępie, tworzą razem pole skrzyżowania nawy po- przecznej. Pikiry połączone w podłuż i w poprzecznem zamknięciu chóru, gdzie w po- środku stoji jeszcze jeden filar arkadami, ponad któremi wznoszą się mury magistrahie; zaś po za arkadami otaczają nawę środkową z trzecli stron, od południa, wschodu i pół- nocy nawy boczne. Był)' pierwotnie wszystkie więcej niż o połowę niższe od środkowej ;

1 ic. 2. Plan Wawelu.

') Rocznik Wikaryjski pod r. 1530.

") Jest to reprodukcja planu analitycznego prof. Odrzywolskicgo; odmienne kreskowania oznaczają różnice^ wątków, kamienia i cegły, starszych i późniejszych.

ROZDZIAŁ II.

OGÓLNY O F I S ARCHITEKTONICZNY.

ale dochowały się takie tylko w przcdniei części kościoła, bo jak powiedziano wyżej, w osiemnast)'ni wieku podniesiono je wokoło chóru do wysokości nawy środkowej.

W planie kościoła można wyróżnić trzy części główne: przednią, nawę poprzeczna, i ch(M- z obejściem. Część przednia, czyli korpus kościoła, utworzona przez cztery pier- wsze pary filarów, ma w trzech nawach po trzy pola ^i. Cześć środkowa, poprzeczna, czyli transept, założony między czwartą a piątą para filarów, nie w)'stępuje po za podłuże murów zewnętrznych, i nie znać go też na planie, chyba o tyle, że od- ległość filarów wynosi tutaj bli- sko 8 metrów, gdy wszędzie in- dziej tylko 575. W środkowym kwadracie transeptu stoji kaplica Św. Stanisława. Wreszcie chór, otoczony od południa, wschodu i pijtnocy przedłużeniem naw bo- cznych korpusu, czyli ambitem, rozciąga się przez cztery pola. To główne części budow)' ko- ścielnej. Ale po za niemi tj. po za nawami bocznemi otaczają je- szcze kościół, z czterech stron, ośmnaście kaplic, zakrystja i trz)- wieże. Kaplica naczelna, Marja- cka, stoji przy ambicic wschodnim, na osi podłużnej kościoła (fig. 4. Xr. ii); przy korpusie stoją mie- dz)- kaplicami dwie wieże, w któ- rych nadole także kaplice i^Nr. 21 i 31; zaś trzecia wieża, « dzwon- nica», stoji po za kościołem (Nr. i 5). Taki jest otóż układ kościoła. Łacina \\'iz)t opisała to swojem słownictwem: ecclesia columnis ita duplici ordine dispo- sitis suffulta, ut circumcirca corpus ejus medium cum choro circumiri, manentibus c.\tra fornices capellis, \aleat. I dalej : habet imaginem Crucifi.\i in medio sui, chorum a cor-

') Ośmielam się wprowadzić do naszego słownictwa technicznego kilka terniinc'iw Iindowniczych, klinyrli wartość raczą osądzić znawcy. I tak:

Ij część przednią kościoła, czyli jak pospolicie mi')wimy nawę, nazywani korpusem. Idę w tom za łaciną Długosza i Wizyt. Co prawda, w lerminologji średniowiecznej corpus ecclesiac obejmował nie- lylko część przednią, ale całą l)udowę kościelną z wyjątkiem tylko ch<)ru, a więc i nawy boczne przy ch(')rze,

t'g- 3- W schoJy 1 wcjscu; zacliuilniu

ROZDZIAŁ II. OGÓLNY OPIS ARCHITEKTONICZNY. 1 3

pore crati ferrea distinctum, fores binas, altare summum in clioro, altare s. Stanislai in corpore ecclesiae etc. ').

Ze pod chórem nie ma kr\pt\', to łatwo zrozumieć t^dy wiadomo, że w kościo- łach orotyckich już nie budowano kr)-pt. Ale katedra wawelska ma kryptę pod korpu- sem, i to z apsydą półokrąg-łą, zwróconą ku zachodowi, której szczyt wypada mniej wię- cej pod progiem bramy zachodniej (obacz na planie podziemi fig. 39.). Jest to jednakże remanent katedr)- romańskiej, który niema żadneg-o organicznego związku z gotyckim korpusem kościoła. W czternastjm wieku budowano ponad krypta, jakżeby jej nie było.

\\')'miar)' głiiwne przeciętne zestawiam je z w)-miarami katedry wrocławskiej, r()- wnież bazyliki prostokątnej o trzech nawach z ambitem, z którą też nieraz prz)-jdzie po- równać krakowską i pod innemi względami wynoszą w metrach:

Kraków Wrocław

Szerokość chciru ^'65 S90

Szerokość chóru z bokami .... 2120 22'oo

Długość chóru 2280 26.80

Długość całego ko.ścioła 5 690 7240

Wysokość nawy icóo 2020

Wysokość boków 740 71 o

Niemniej jednak rozumiem że w polszczyznie, do oznaczenia tego co wyraża niemieckie Langhaus, naj- stosowniej użyć wyrazu korpus, ho »czcść przednia* jest zbyt ogólnikową, a »nawa« nielogiczną, skoro może być o kilku nawach. Normalne użycie wyrazu korpus znajduję w Dfugoszowym opisie kościoła Święto- krzyskiego na Łyścu: vetus ecclcsia ojiere yetusto et graeco ex petra fabricata et murata fuit operę hu- mili et basso per Boleslaum Chrobri, (|ue hodie habetur pro ejusdem ecclesiae corpore; an te- rier autem pars ejusdem ecclesiae sive chorus muratus est per Casimirum sccundum Poloniae regem (LBnf. III, 229 1 ;

2) przedłużenie naw bocznych korpusu wokoło chóru nazywam, z łaciny, ambitem; bo obejściem oznacza raczej to, co byłoby zewnątrz kościoła;

3) o parterze m(')wimy; nadole, albo przyziom (Żebrawski); lepszy pndolmo nadcil , uformowany nakszlatt padół;

4 1 niemieckie FUicht, Langentlucht Itomaczę: podłużc;

Tl) niemiecki Dinst zastępują naszym pawązem. Francuzi nazywają to perchc, co znaczy dosło- wnie: drąg, dyl, tyka, pręt, żerdź, dzida, sztanga. Włościanie nazywają pawązem lub pawąźnikiem gruby i długi drąg, ktiky kładą na furę siana;

61 nicmieckieHohlkehletłomaczę: wąti'ir, wątorek;pon')wnajllolilweg ^ wąw('>z; żl('ibek jesl co innego;

7) doskonały wyraz niemiecki Maaswerk, zastępujemy naszemi: rozelowanie, wykres, wykreślina, rysowina, wedle francuskiego traceric. Może lepiej nazwać to pomiarki;

N) zamiast >-kwiatont, niemieckie Kreuzblume, raczej kwiecień. Wreszcie zwracam uwagę na dwa wyrazy używane przez włościan w budownictwie drewnianem:

9) ryś; tak nazywają część belki czy ocapa, wypuszczoną na zewnątz. INIniemam, że rysiami możnaby nazwać kamienne smoki i pot\yory przy rynnach;

10) ])az<lur (paździcrz = część roślin drewnista) nadałby się zamiasl tiala, junakiel.

11) na miejsce niezręcznych wyrażeń dawniejszych »nawa krzyżowa, slup poprzeczny krzyża , przy- jął się już -transcpt«.

') Wizyta Maciejowskiego, fol. 110.

K A T r, n R A N A WAWEL U.

Ogólny rozkład budowy jest jasny i prosty. Jeżeli j(-dnak rozpatrzymy sie bliżej w szczeg-ółach, znajdziemy sporo nierówności, skrzywień i zboczeń. Nie mfjwie tu o błę- dach wykonania, tak pospolitych w budowlach średniowiecznych, jak np. nierówna odle- głość filarów, albo niedomiar kątów, co można prz\pisac niedokładności średniowiecznych instrumentów mierniczych, a jeszcze więcej temu, że sztuka ówczesnych architektów była prakt)'ką bez teorji. Ale w kościele na Wawelu jest cały szereg nierówności, lepiej po- wiedzieć anormalj(nv takich, kt(')re popełniono jakżeby świadomie i umyślnie. Sa następujące:

i) Uderza najprziid nadmierna długość chóru. Zwyczajnie budowano ch<'iry krótsze od korpusów, a prz)najmniej równe. Tymczasem w. katedrze krakowskiej jest chór o całe pole dłuższy, bo ma ich cztery, gdy korpus tylko trzy. Tłomaczono to dawniej tern, mówiono, że katedrę krakow^ską zbudowano um)ślnie z chórem w)dłużonym, aby mieć pod dostatkiem miejsca dla rozmieszczenia dostojników dworu krc')]ewskiego przy obrzędach koronacyjnych. Wszakże tłomaczenie jest mylne, bo koronacja odbywała się nie w ch(> rze przed Wielkim ołtarzem, ale właśnie w korpusie, przed ołtarzem św. Stanisława.

2) podłużna kościoła jest skrzywiona, raczej załamana, i to w taki sposób, że korpusu, przedłużona ku wschodowi, przecięłaby tylną ścianę cluJru o 140 m. w bok, tj. na p(Unoc od środka ściany, czyli, że chóru nachjda się względem osi korpusu o 1-40 m. ku południowi. W rzeczy samej jest tak, że korpus i chór mają każdy swoją własna oś; a gdy obie musiały się zejść w transepcie, wynikło ztąd, że środkowy kwa- drat transeptu wypadł najnieforemniej, bo zamiast kwadratu lub prostokąta, otrzymał kształt trapezu ściśnionego ku południowi, a rozwartego ku północy. Essenwein przypuszczał tu jakiś powód lokalny, i dziwi się, że w ciągu budowy nie postarano się za w^szelką cenę uniknąć trudu oljliczenia tylu różnic, jakie musiały okazać się nictylko przy wykonaniu żeber sklepieniucli, ale już przy samem założeniu czterech filarów transeptu; ^bo zaprawdę pokonanie t)lu nierówności i zakrycie ich przed okiem widza wymagało większej pracy aniżeliby potrzeba na wykonanie najakuratniejszej budowy » (str. 831. Powodów lokalnych, jakie przypuszczał Essenwein, nie można dopatrzeć; ile zaś było trudności technicznych, to widać stąd, że te cztery filary transeptu, między któremi prz)-pada załamanie osi. każdy inny tj. musiał byc inaczej obliczony, inaczej ustawiony i podparty (obacz na pla- nie). Ale cóż do tego zmuszało :

3) W południowem ramieniu transeptu jestniur szczytowy załamany lobacz na planie fig. 4, i na widoku \v^. ii. I o tej anormalnosci, rażącej od zewnątrz, zauważ\-ł już Essenwein, że musiała byc chyba wynikiem jakiejś nieuniknionej konieczno.ści ; nie umiał jednak wykazać powodu. Niedość, z załamania muru szczytowego wyniknęło jeszcze i to, że szerokość nawy bocznej południowej mierzy przy wylocie z korpusu o no m. mniej aniżeli przy wej.ściu do ambitu. Po stronie północnej, gdzie mur szczytów)' nie uległ załamaniu, ma nawa boczna przy korpusie szerokość prawie samą co i w amlji- cie, 5'05, ale jest przetc; o 105 szerszą od południowej.

4) Że wieże sa nierówne, i każda inna, tego nie zaliczam do anormaljow, bo to pochodzi stąd, że je budowano w różnycli czasach. Ale anormaluoscia jest to, że stoją nie przy nawach bocznych, lecz obok nich, na linji środkowego pola korpusu, i że nie

ROZDZIAŁ II. A N O R M A L J A PLANU I BUDOWY. I 5

mają żadneg-o organiczneg-o związku z częścią kcściola. Co więcej, wieża północna wtłoczyła się jednym bokiem do wnętrza nawy, i zaleg-a prawie do połowy jej szeroko- ści (obacz na planiei.

5) Poziom clióru i ambitu jest niższy o dwa stopnie od pozionui korpusu. Bywa tak czasem po ko.ściołach, gdzie teren wznosi się ku zachodowi. .\le na Wawelu, jak okażę niżej, teren właśnie opada w tej stronie.

6) Wreszcie do anormaljów można jeszcze zaliczyć sytuację katedr)-, tuż nad pół- nocnym brzegiem góry. Groziło też nieraz niebezpieczeństwo obsuwania się ziemi; i tu szukać też powodu, że wieżę północną wtłoczono do wnętrza kościoła. Ale dlaczegóż stawiano kości(')ł na miejscu tak niedogodnem;

Takie otóż anormalja budowy. Rażą szczególnie na planie, zwłaszcza jeżeli go porównamy z planami innych ko.ścioł(iw krakowskich gotyckicli: Panny Marji, św. Trójcy (Dominikanów], Bożego ciała i św. Katarz)-n)-, które zbudowano także w czternastym wieku, ale normalnie i organicznie. I warto jeszcze zwrócić uwagę na to, jak te anor- malja są rozłożone po kościele. Chcir i ambit, to budowa regularna i prawidłowa; kor- pus, anormalnie krótki, ma już nienuYną szerokość bocznych naw i anorganiczną sytuacyę wież. Ale największe nagromadzenie anormaljów przypadło na transept; bo tu jest skrzy- wienie osi, tutaj też załamanie muru szczytowego, i wreszcie obniżenie poziomu. Ale cóż znaczą te zagadki budownicze : Otóż, uprzedzając wyniki niniejszego dochodzenia, po- wiem naprzód rzecz b\ła w tern, że gd\- w czternast)m wieku budowano katedrę go- tycką, tedy stawiano chór i ambit z nowego, zaś korpus i transept na fundamentach ro- mańskich, zachowując przy tem całe części dawniejszej budowli, które tylko wcielono do nowej struktury gotyckiej. Należało jednak przystosować się do tych remanentów ; i otóż z tej konieczności przystosowania w)iiiknęły wszystkie anormalja które wyliczyłem, a które w ten sposób wyjaśnią się całkowicie. Razem jednak okaże się przytem, że to wszystko, do czego trzeba było przystosować się, to oczywiście remanenta tj. pozostałości czy to katedr)- romańskiej, cz)- nawet owej najdawniejszej, na wpół drewnianej. Chrobrego. W odkr)-ciu i zdefiniowaniu t)-ch remanentów leży nie maty urok i ciekawość szukania na Wawelu ; i będzie to też główniejszem zadaniem niniejszej rozprawy, ale dopiero w jej dalszych ustępach. Bo jak powiedziano wyżej, punktem wyjścia w dochodzeniu musi byc analiza historyczna budowy kościelnej w jej stanie obecnym, do czego teraz przystępuję.

l6 KATEDRA NA WAWELU.

ROZDZIAŁ III.

Najstarsza część kościoła gotyckiego, wykończona r. 1322, kaplica św. Mafgorzaty, obecnie zakrystja; ostatnia

przybudowa gotycka skarbiec. Fig. 5. Pian clironologiczny katedry gotyckiej. Fig. 6. Osada żeber

w zakrystji. Fig. 7. ]'rzekrój żebra. Fig. 8. Dwa zworniki.

W czternastym wieku, podczas budowy gotyckiej, wpisano do Kalendarza Kapi- tulnego pod dniem 20 stycznia, 22 grudnia i 28 marca, trzy główne epoki budowy, z do- daniem dat rocznych, mianowicie: rozpoczęcie fabryki 1320, konsekrację Wielkiego ołtarza 1346, i konsekracje kościoła 1364. Data roku 1346 wskazuje, że w tym czasie prez- biterjum z chórem i z ambitem musiały już byc: wykończone; zaś data roku 1364, że do tego czasu wybudowano też transept i korptis kościoła. Ale opr(')cz t\ch dat głównych mamy jeszcze w aktach fundacyjnych daty konsekracyjne kilkunastu ołtarzy, rozmieszczo- nych po r<')żii\'ch czt'ŚLiach kościoła. Jeżeli wiec do ow)'ch dat głównych dodamy, a raczej, jeśli w te kadrę wsuniemy jeszcze daty erekcyjne i konsekracyjne ołtarzy, zwłaszcza ka- plicznych, jako rciwnież architektoniczne bo i nie można wątpić, że konsekracje musiały nastąpić wnet po wykończeniu budowli, gdy trudno przypuścić, aby przeczekawszy długi czas fabryki, odwlekano jeszcze chwilę rozpoczęcia nabożeństwa to w ten sposób otrzy- mamy wcale dokładny obraz chronologiczny stopniowego postępu całej budowy gotyckiej. Podaję ten obraz na planie chronologicznym fig. 5., gdzie wpisano wszystkie daty kon- sekracyjne, jakie tylko sa znane. Figura przedstawia też razem wewnętrzne urządzenie ko.ścioła, jakie b)ło w czternastym i piętnastym wneku, i ówczesne rozpołożenie grobow- ców. Mury puste, to budowa gotycka z lat 1320 i 364 ; co zaś przybyło po roku 1364, do końca piętnastego wieku, to odróżniono kreskowaniem. Mury tych kaplic, które od szesnastego wieku zburzono lub zastąpiono nowemi, wrysowane na dom)sł, co uspra- wiedliwię niżej.

Najstansza i najwcześniej wykończona część budowy got)-ckiej to ubikacja przy ambicie północnym, tig. 4. Nr. 13. przezwana od szesnastego wieku Zakrystja zewnętrzną albo Wikaryjską. I^yła to pierwotnie kaplica z ołtarzern pod tytułem św. Małgorzat)', a fim- dował biskup Nankier, inicjator budowy gotyckiej. W akcie fundacyjnym, z roku 1322, czytamy: «naszcj kaplicy św. Małgorzat)', którą zbudowaliśmy z nowego, nadajemy itd.: capellae nostrae c]uam in ecclesia nostra cracoviensi cle novo fecimus, ipsam in ho- nore b. Margaritae virginis et martyris dedicantes, damus villam ecclesiae nostrae Piecze- niegi etc. (IvK. 127), Znaczy to, że w roku 1322 tj. w dwa lata po rozpoczęciu budowy kościoła, kaplica św. Małgorzaty była już w)'kończona. Miała jednak pierwotnie inu)' kształt aniżeli obecnie, już Essenwein dostrzegł, że kaplica była niegd)s od wschodu krótszą, a od zachodu dłuższa, bo sięgała do kaplicy Nr. 16, i wskazał też zewnętrzny filar przyporu)' skośny, ukryty obecnie w innych murach, który podpierał sklepienie kaplicy od północnego zachodu (obacz na planie hg. 4,). l'rof Odrz)-wolski w)kryl jeszcze wię-

ROZDZIAŁ III. KAPLICA ŚW. MAŁGORZATY (1322).

17

cej filarów przypornych, i skombinowal cały pierwotny kształt kaplicy, jak obacz na planie chronologicznym fig. 5. Kaplica miała dwa pola prawie kwadratowe, a trzecie, krótsze prostokątne, łączyło sie z apsydą poligonalną o trzech bokach z ośmiokąta. Miała też w ścianie północnej trzy okna, a wejście od ambitu. Później, zdaje sie przy końcu pie- tnasteg-o wieku, zburzono dwa boki apsyd)-, ab)- rozszerzyć kaplicę ku wschodowi; ale klucz sklepienny ostał sie, i wychodzą z niego jeszcze dwa żebra przekątne, i początki dwóch drugich, które niegdyś szły do apsydy. Trzeci bok apsydy, który jest teraz powodem nie- foremności zakrystji, nie mógł byc zburzo- nym, bo to jest filar przyporny skośny, który podpiera sklepienie ambitu na północno - wschodnim węgle (obacz na planie).

Wątek murów kaplicznj-ch jest ten sam co w murach zewnętrznjch kościoła, kostki wapienne podłużne; obrobione starannie, ale tylko młotkiem, zaczem nie można wątpić, że ściany kaplicy musiały byc zawsze wy- prawione. Budowa jest wybitnie skromna. Sklepienia, zwyczajne krzyżowe, nie maja pawązów ani krokszt)-nów ; żebra giną po prostu na licach ścian. Jest tylko to, że gdzie żebra schodzą się przy ścianie, dwa przekątne i jedno poprzeczne, tam tworz)' się dla nich niby oprawa prostokątna (fig. 6.), która powstaje w taki sposób, że czwarte żebro, przyścienne, schodzi nieco niżej i za- łamuje się pod kątem prost)-m dwa raz)-, przez co właśnie w)twarza ową oprawę, poczem znowuż bieg''nie w górę, już w dru- giem przęśle.

Przy całej skromności w architekturze ma jednak kaplica św. Małgorzaty jeden

szczegół budowniczy, o którym trzeba powiedzieć, że to b)ła rzecz swego czasu postępowa. Zjawiają się tu, pierwszy raz w Krakowie, żebra sklepienne o profilu gruszkowym, czego bud()W\- polskie trzynastego wieku, z wyjątkiem śląskich, jeszcze nie ziial\-. W budowach dawniejszych skonstatował ł,uszczkiewicz profile żebrowe: u Cystersów w Jędrzejowie (1210) okrągłe wałki, w Wąchocku (przed r. 1240) walki i serce, w Koprzywnicy serce, w Mo- gile (1255 12ÓÓ) żebra płaskie z wałkami po krawędziach, wreszcie w Staniątkach, (około 1290) serce już nieco wydłużone. W kaplicy św. .Małgorzaty mają żebra kształt g^ruszki o gru- bym trzonie między dwoma wąt(jrkanii, które łączą się z kwadratem podstawy przez skośną •Wawcu. 3

5. IMan clironologiczny.

KATEDRA NA WAWELU.

Kig. 0. Osada żeber w zakrystji.

Fig. 7. Przekrój iebra.

listewkę (fig. 7.). Z kaplicy przeniósł się potem ten profil do kościoła, gdzie panuje sam jeden po wszystkich sklepieniach, a w dalszym rozwoju pojawił się jeszcze w gurtach ar- kadowych — w kształcie gruszki przegiętej (fig. 60.).

Jest w kaplicy jeszcze i drugi szczegół godzien uwagi. Trzy zworniki sklepienne mają obrazy rzeźbione : apsydjalny różę, a dwa drugie sceny walki ze smokiem, poko- nanym przez Św. Małgorzatę (zwornik środkowy) i przez archanioła Michała (fig. 8.). to najstarsze w Krakowie okazy rzeźby figuralnej ; i jest rzecz charakterystyczna, że te same dwie sceny spotkamy w kościele jeszcze na innem miejscu, na dwóch płaskorze- źbach przy pierwotnym portalu katedry gotyckiej (Rozdział XVII, fi. 25.). Smoki na obu zwornikach nie cztero lecz dwunożne, niby bazyliszki, i mają skrzydła zwinięte w ka- błąk, nakształt żółwiej skorupy. Rysunek postaci św. Michała jest naiwny, prawie barbarzyń- ski. Lepszy Św. Małgorzaty. Z krzyżem w ręku (zamiast lilji) stoji na smoku, osadzona w rozłupieniu skrzydeł, jakżeby na wozie tryumfalnym. W zawoju ogona smoczego zajmuje i wypełnia cały skręt głowa

ludzka z bujnym wło- sem, ostrzyżonym ró- wno po nad czołem. Nie jest to głowa mnicha, jak zrazu możnaby mniemać, bo tonzura nie jest korona; i byłby to też element satyry, na co u nas w czter- nastym wieku jeszcze za wcześnie. Raczej Fig. 8. Dwa zworniki. więc przypuszczam,

że to może portret kamieniarza, w jednej osobie razem i architekta kaplicy, który w ten sposób uwiecznił się. Tonzura wskazywałaby, że był braciszkiem konwersem.

Wybitne miejsce kaplicy przy głowie chóru, jej długość wcale znaczna, a wreszcie i data wczesnego wykończenia (1322) wskazują, że to była budowa zamierzona już w pier- wotnym planie kościoła, i że musiała mieć jakieś odrębne przeznaczenie. Jakoż mamy

R o z n z I A I. III. SKARRTEC. I9

wiadomośd pewną, że w roku 1367 kaplica była też zakrystja, a więc i skarbcem. Wiemy to ztąd, że kiedy król Kaźmierz fundował w tym roku ołtarz przy grobie swego ojca, właśnie naprzeciwko wejścia do kaplicy św. Małgorzaty, tedy w akcie fundacyjnym, okre- ślając sytuację ołtarza, spomniał o nim że stoji «naprzeciwko drzwi zakrystji» ; in ambitu chori ecclesiae cracoviensis, ex opposito hostii sacristiae ipsius ecclesiae (KK. 264). Na- leży to rozumieć tak, że kaplica była zakrystja nie dopiero od roku 1367, ale oczywiście od początku budowy. I warto przypomnieć na tern miejscu, chociaż to nie należy do rzeczy budowniczych, że w tej to zakrystji, w roku 133S, król Kaźmierz przekazał sprawę swoją i korony polskiej przeciw Zakonowi pruskiemu, o Pomorze, w ręce delegata Stolicy Apostol- skiej, przy czem ustąpił na rzecz kamery summę 15.000 grzywien. Spisany przytem akt notarjalny rozpoczyna od słów: Roku Pańskiego i 338, dnia ósmego miesiąca września o godzinie szóstej w zakrystji kościoła większego krakowskiego w obecności mojej, niżej podpisanego notarjusza i świadków Najjaśniejszy Pan Kaźmierz król Polski itd. ').

AB. Nie należy mieszać tego tutaj ołtarza św. Małgorzaty z innym ołtarzem tegoż tytułu, który był już w kościele romańskim od roku 1271 (KK. 68), bo ten miał wcale inne fundusze, których ołtarz Nankierowski nig-dy nie posiadał. A jeszcze błędniej byłoby mniemać, jakoby ołtarz dawniejszy stał na tem samem miejscu co i późniejszy, tj. w ka- plicy Nankierowskiej, i wysnuwać ztąd wniosek, że kościół romański zachodził dotąd (tak ks. Polkowski). Okażę niżej, że w tych stronach kościoła nie ma nigdzie żadnego śladu budowy romańskiej, a biskup Nankier napisał też w akcie fundacyjnym wyraźnie: capella quam de novo fecimus, co w ówczesnej łacinie nie oznaczało renowacji, lecz istotną nowiznę.

W połowie piętnastego wieku stała już po za kaplicą św. Małgorzaty druga za- krystja (fig. 4. Nr. 14), z jedynem w-ejściem przez kaplicę; i dlatego to zapisano wtedy w K^atalogTi biskupów krakowskicli (IV) o Nankierze : hic iundavit altare sub titulo s. Mar- garethae in capella antę sacristiam '-). Zakrystję nowszą nazywano następnie Wewnętrzną (interior), zaczem kaplica św. Małgorzaty otrzymała nazwę Zewnętrznej, albo Wikaryjskiej (sacrarium anterior, vicariorum). W zakrystji wewnętrznej chowano relikwje Świętych w kosztownycli relikwjarzach, przywileje i dokumenty, naczynia i aparat)% infuły, pastorały, ornaty i klejnoty, zkąd poszło że nazwano tez Skarbcem. Nie b)ła to jednak odrazu ta sama budowa, która stoji obecnie na tem miejscu, bo fundował dopiero biskup Jan Rzeszowski (147111488), o czem pisze Miechowita: «między jego dziełami odznacza się zakrystja kościoła krakowskiego, zbudowana z ciosów gładkich, dachem ołowianym nakryta, jego nakładem za życia i po śmierci wykończona: inter opera ejus nobilius extat sacri- stia ecclesiae cracoviensis, petra ąuadrata et planata tectoąue plumbco ipsius impensis antę mortem et post exfructa et consumata» •■*). Budowa Rzeszowskieg-o to obszerna sala, wysokości dwupiętrowej, zasklepiona w trzech przęsłach, wcale udatna, chociaż nie regu- larna, bo na planie prostokąta rozszcrzoneg^o ku wschodowi. Zkąd ta nieforemnośc? przy-

») Theiner: Monumenta Pol. Nr. r)44. ') MPH. III, 367.

■') Kontymiacj.-i Dfiigo.szowcgo Katiilc)L,ni l)|)\v. krak.; rkpis hil)l. O.ssol. S4, (o\ 59 v.

KATEDRA NA WAWELU.

puszczam, '/.e zapewne chciano zużytkować kawał o-rubego muru po stronic wschodniej, podobno fragment fortyfikacyi zamkowej (obacz jej kierunek na planie fig. 2. i 4.), który też wciągnięto do ściany południowej. Mury skarbca ceglane, obłożone od północy i wschodu ciosem wapniow)'m. Dach szczytowy zamyka sie od strony pałaców królew- skich frontonem ceglanym w zęby, ozdobionym kamiennemi iglicami i kwiatami, a rozdzie- lonym na cztery framugi, w których zawieszone tarcze herbowe, także kamienne.

Skarbiec z biegiem czasu zdezelowany, ale obecnie już wiernie zrestaurowany to ostatnia przybudowa gotycka w katedrze krakowskiej. Biskup Rzeszowski nie dożył końca budowy, i dlatego też pochowano go nie tutaj, lecz na ambicie przy zakrystji: prope sacristiam in mausoleo marmoreo sub parietem erecto '). W po- bliżu tego miejsca stal już nagrobek poprzednika na tronie biskupim, Tomasza Strzem- pińskiego (f 1460), którego pochowano także przy drzwiach zakrystji: prope hostium sacristiae -), in saxo marmoreo^). Grobowiec Strzempińskiego widział jeszcze Paprocki : «idac do zakrystji na murze u drzwis-*); a Opisanie z roku 1603 spomina oba nagrobki: «podle tej kaplicy (tj. kaplicy Nr. 16) z jednej strony jest grób znaczny marmurowy Jana Rzeszowskiego, a z drugiej strony grób Tomasza Strzempińskiego, biskupów krakowskich». Były to zatem nagrobki przyścienne, wmurowane po obu stronach wejścia do zakrj-stji. Zniknęły prawdopodobnie w ośmnastym wieku, kiedy odciąwszy część zakrystji na sionkę, urządzono nowe wejście skośne, które jest teraz (obacz na planie). Stała się szkoda; bo sądząc wedle słów Opisania: «grób znaczn)- marmurowy», musiały to byc nagrobki z rzeź- bionemi postaciami biskupów.

ROZDZIAŁ IV.

Kaplica św. Jana Ewangielisty z roku 1,344; reformacja kaplic. Fig. 9. Pieczęć biskupa Jana Grota.

Czcm była kaplica Nankierowska przy ambicie północnym, tcm samem b}-ła prz)- południowym kaplica fundacji następcy Nankiera, biskupa Jana Grota (1328 f i 347), z ołta- rzem pod tytułem św. lana Ewangielisty (obacz fig. 4. Nr. 9. i porównaj z planem chro- nologicznym fig". 5.). jak tamta tak i ta była pierwotnie obszerniejsza niż obecnie, bo obejmowała cały obszar przyległej kaplicy Nr. 8, odciętej dopiero w roku 1501. Liber

') Miechowita tamże. =) MPH. II, 932. ') Długosz Opp. I, 431. ■*) Herby (Turo\v.ski) 526.

ROZDZIAŁ IV. KAPLICA Ś W. JANA EW ANCIE LISTY (I344).

Beneficiorum umieszcza też w pośrodku między kaplicami Nr. 7 a 10: altare sancti Johannis Evaug-elistae liabet capellam propriam versus orientem in angulo inter capellam sancti Tliomae Cantuariensis ab una (Nr. 10) et capellam sancti Johannis Baptistae (Nr. 7) partibus ab altera sitam (I, 209). Rozciągała się zatem kaplica Grotowa, podobnie jak Nankierowska, wzdłuż przez szerokość ambitu i długość czwarteg-o pola chóru; miała też jak tamta, od wschodu, aps)-dę poligonalną, obecnie innemi murami zakryta; a różnica była tylko w tem, że gdy Nankierowska była zbudowana z kamienia, to Grotowa z cegły. Wejście było też pierwotnie inne, bo kaplica miała w tem miejscu pełny mur (jak obacz na fig. 5.), a przy murze stał od strony ambitu ołtarz pod tytułem śś. Doktorów, fun- dowany w r. 1406, którego sytuację określił akt fi.Tndacyjny: in angulo antę capellam altaris sancti Thomae Cantuariensis (Nr. 10) et in latere capellae altaris sancti Johannis Evangelistae *). Skoro więc tędy nie było wejścia do kaplicy, musiało być tam, gdzie obecnie do kaplicy Nr. 8, co też na- znaczyłem na fig. 5.

Akt fundacyjny bislcupa Jana Grota z roku 1344 ma słowa tekstu: « zbudowawszy kaplicę ozdobną, po.święciliśmy w niej dwa ołtarze: capellam construentes decoram, duas aras seu altaria dedicarimus in eadem» (KK. 177). Ołtarz główny był św. Jana Ewang-ielisty, a drug^-i św. Marty. Skoro jednak w akcie jest mowa tylko o dedykacji, a nie o fundowaniu ołtarzy, więc widoczna że to b)ły fundacje dawniejsze; i wiadomo też, że Św. Jan Ewangielista miał już w kościele romańskim własny ołtarz, który teraz tutaj tylko przeniesiono.

W trzy lata później biskup fundator dokonał żywota (fig. 9 daje wizerunek jego pieczęci). Ciało złożono w kaplicy, ale nie tam gdzie leży obecnie pod ścianą południową, lecz pod ścianą północną, tj. właśnie na teraźniejszem wej.ściu do kaplicy, tuż za progiem, jak to naznaczyłem na fig. 5. Spominam o tem dlatego, że do tego miejsca jest przywiązane poważne podanie. Wiadomo, że biskup Jan Grot umarł w opinji świę- tobliwości u kleru katedralnego; a że za życia miewał ostre i zawzięte spory z królem Kaź- mierzem, więc na tej osnowie wyrosła z czasem przy jego grobie tradycja, przechowana w Wizycie Zadzika, tej treści, że gdy przez Icaplicę było niegdyś przejście z pałaców królewskich do kościoła, więc ktcircmuś królowi okazał się biskup na białym dniu i na- pomniał, aby nie następował na jego gr(')b, czem nastraszony król kazał drzwi zamurować : traditur de eodem mag-nae opinionis viro quod quum anticiuitus in eadem capella torcs ad transeundum regi ex aula regia paratae forent, media die regi cuidam apparuit com- monefaciens ne per sepulchrum suuni incederet; qua visione perterritus rex fores easdem obstrui mandavit. Hujus vero sepulturae ibidem factae est ad perietem meridionalem capellae posita memoria (fol. 109. v.) Ta tradycja, o ktcircj Długosz jeszcze nie wiedział,

Fig. 9. Pieczęć biskupa Jana Grota.

l'auli: Kndcks dyplom. Uiiiwcrsylctii kiak

Nr. :«.

KATEDRA NA WAWELU.

odnosi się najprowdopodobnicj do króla Kaźmierza Jagiellończyka, o kt(')rym wiadomo, że miał także ostre zatargi z biskupami i kapitułą krakowską. Że też w kaplicy Grotowej były niegdyś drzwi i komunikacja z pałacem królewskim, to można mieć za rzecz pewną, bo w czternastym i piętnastym wieku główny pałac królewski był właśnie tam gdzie później Gród, i gdzie król Zygmunt I. zbudował 1509 wielką sień wjazdową, a ztąd było do kościoła rzeczywiście najbliżej przez kaplicę biskupa Grota, jak obacz na planie Wa- welu fig. 2. Przed -Długoszo wy Katalog biskupów krakowskich spomina też wyraźnie, że Jana Grota pochowano «w kaplicy przytykającej do zamku: in capella castro contigua» ').

Na początku szesnastego wieku, po śmierci Jana Olbrachta (1501), ulubieńca kró- lowej matki Elżbiety, odcięto za jej staraniem zachodnią połowę kaplicy Grotowskiej na osobną grobową, złożono pod posadzką zwłoki króla Jana, i nakryto je sarkofagiem mar- murowym. Pisze o tem Miechowita : «Jan Albert w kaplicy św. Jana Ewangielisty pocho- wany jest, której kaplicy drugą połowę królowa Elżbieta, uczyniwszy ścianę, odcięła i zam- knęła, i tak grobowiec jako i samąż kaplicę uładziła (sacellum adornavit» ^). Do tej ador- nacji, wykonanej staraniem królowej Elżbiety, należy odnieść przedewszystkiem nowe za- sklepienie kaplicy, gwieździste, które oczywiście nie jest pierwotnem z czternastego wieku, i pomiarki w oknie, płomienne.

1^0 odcięciu połowy kaplicy, reszta wymagała uporządkowania i naprawy, czyli jak wtedy mówiono «reformacji». Wykonał w roku 1522 Sylwester Ożarowski pod- komorzy koronny, potomek tego samego rodu Rawitów, z którego pochodził biskup Jan Grot; a co uczynił, o tem zdał sprawę w napisach na kilku tablicach kamiennych, umieszczonych na ścianach kaplicy. Przytoczę z napisów kilka ustępów, chociaż bez zna- czenia dla historji budowy, bo dają miarę tego co nazywano podówczas reformacją. Ka- plica potrzebowała przedewszystkiem nowego wejścia; wybito więc otwór w murze pół- nocnym, usunąwszy zewnątrz ołtarz śś. Doktorów, a wewnątrz pierwotny grób Jana Grota. Szczątki biskupa przeniósł wtedy Ożarowski pod ścianę południową, złożył pod posadzką i nakrył kamieniem z napisem wcale samochwalczym: Jaśnie wielmożny Sylwester Oża- rowski, króla Zygmunta najwyższy pokojowy, mając przyozdobić kaplicę, przeniósł .śp. biskupa na to miejsce: Magnificus Sylvester Ożarowski Regis Sigismundi Supremus Cu- bicularius hanc ornaturus capcUam pium praesulem in hunc transtulit locum A. D. 1522-''). Drugi kamień, większy i z dłuższym napisem, wmurowano w południową ścianę kaplicy, po nad nowym grobem biskupa. Napis zawierał naprzód obszerną historję Jana Grota, wyjętą z Katalogu Długosza, a potem objaśnienie: że « biskup był pochowany pierwotnie przy progu nowego wejścia do kaplicy (ad limen hujus capellae), gdzie gdy spoczywał przez 1 7 5 lat, po roztworzeniu trumny znaleziono go cieleśnie, z którego błogosławionego

ciała wybuchała miła wonność na podobieństwo pachnących fijołków Sylwester zaś

Ożarowski, króla Zygmunta podkomorzy, temuż biskupowi, swemu krewnemu, jak również dla swego zbawienia i dla popiołów swoich i potomków, kaplicę, przez starość zanied-

') MPH. III, 368.

") Chronica fol. 355.

") Starowolski: Monumcnta 22.

ROZDZIAŁ V. KAPLICA MARJACKa(i33I). 23

bana, odnowił i przyozdobił, i ten nowy grób zbudowawszy, bisl-cupa Jana ode drzwi na to miejsce przeniósł R. P. I522»i). Końcowy ustęp tego napisu wskazuje, że przy refor- macji Icaplicy szło też Ożarowsl^ciemu i o to, aby uzyskać poczestne miejsce grobowe dla siebie i swego rodu. B)'ło jednak pod posadzka już wszędzie pełno kości prałatów i ka- noników, którzy się tu chowali w ciągu czternastego i piętnastego wieku. Te kości ka- zał więc Ożarowski zebrać, złożył je w opróżnionym pierwszym grobie biskupa przy progu, i nakrył kamieniem z napisem: «w tym grobie, po wyniesieniu błog. biskupa Grota na wyższe miejsce, niektórych tego kościoła prałatów popioły złożone wj'gladaja nadzieji zmartwychwstania; nie ruszajcie » ^). Po uprzątnieniu kości prałackich było teraz w kaplicy dosyć wolnego miejsca dla Rawitów, którzy też odtąd chowali się tutaj przez długie czasy. Ale po dwóch dalszych wiekach prz)^szła i na nich kolej ruszenia kości. Kaplica popadła znowuż w ruinę i wymagała nowej reformacji, której podjął się teraz biskup Andrzej Załuski (1758). Jakoż zreformował tym kształtem, jaki ma obecnie. Do murów go- tyckich przystawił pilastry klasyczne, aps)'dę przemurował w oddzielną nyżę, a korpus kaplicy, teraz już kwadratowy, nakrył kopułą, tablice kamienne z napisami Ożarowskiego wyrzucił, nagrobek Jana Grota obłożył nowemi marmurami, a groby Rawitów skopał do- szczętnie, ponieważ pod posadzką wymurował obszerny sklep grobowy dla siebie.

Przywiodłem te szczegóły, aby na jednej kaplicy okazać przykład tej nieuniknionej dezolacji, jaką przynosi sam czas i odmiana ludzi.

R O Z I ) Z I A L W

Kaplica Marjacka, konsekrowana w niku \'X'>\, była prototypem architektonicznym całej budowy kościoła. Fig. 10. Przekrój podłużny cIkuu, anil)itu i kaplicy Marjackiej. Fig. 11. Żebro kaplicy Marjackiej.

Kaplica z ołtarzem pod tytułem Narodzenia Najświętszej Panny Marji (fig. 4. Nr. 9.), przezwana później Mansjonarską, potem C)'borjalną, a wreszcie Batorowską, to zwyczajna w tern miejscu w średniowiecznych katedrach biskupich kaplica Marjacka, nie tyle przybudowa, ile raczej integralna część kościoła, na osi głciwnej najdalej na wschód w)'sunięta. Dzisiejszy wewnętrzu)- wygląd kaplicy jest naprzcKJ z szesnastego wieku, kiedy królowa Anna wystawiła tu grobowiec dla swego małżonka króla Stefana (obacz na fig. 10.), i fundowała wspaniałe renesansowe stallum królewskie z czerwonych mar-

') Tamże 22. °) Tamże 2,'5.

ROZDZIAŁ V. KAPLICA MARJACKA (1331). 25

murów ; a potem, i to s^^fiwnie z siedemnastego, kiedy wewnątrz kaplicy wystawiono emporę i yalerje połączona z pałacem królewskim. Wtedy zmieniono też okna ostrołii- kowe na okrągłe, i obłożono ścian)- kaplicy czarnemi marmurami. Polichromja sklepienia, nie koniecznie udatna, pochodzi z restauracji 1879. Ze pierwotnie kaplica nie miała empory, jak m)'lnie przypuszczał Essenwein, to w\-nika już ztąd, że do początku szesnastego wieku nie było jeszcze tego skrzydła pałacowego, do którego prowadzi galerja. Wystawił je dopiero król Zygmunt I około roku 1 509. Empora jest zatem nowizną szesnastego i siedemnastego wieku; ale sklepienia i mur\' kaplicy, ceglane na podmurowaniu kamiennem, sa pierwotne; a jeżeli usuniemy w m)'śli budowę galeryjną, to odnajdziemy też cały układ pierwotnego założenia, jak obacz na planie chronologicznym fig. 5.

Ivaplica .Marjacka, mał\' kościółek, jest niewątpliwie ze wszystkich w całej katedrze najpiękniejszą. Budowa składa się z dwóch prostokątów poprzecznych, nib)' korpusu i chóru, równej dług-ości, ale nierównej szerokości. Większa szerokość korpusu w)nikła ztąd, że tutaj wciągnięto do wnętrza kaplicy zewnętrzne pośrodkowe filary przyporne. Co jednak najciekawsze w tej budowie, to sklepienie, wcale niepospolite (fig:. 4.). Układ jest taki, że ze środka tylnej

ściany chciru w^-rastają dwa żebra skośne (w rzeczy samej X \/S^-''"m !

arkadji, które rozdzielają całe przęsło na trzy pola trójkątne / //^^ \

główne, z ktor)ch każde rozdziela się dalej na trzy trójkąty / // y^^ \

mniejsze, tak razem jest ich dziewięć. Na planie wygląda / // / W- ''■

to jakżeby połowa sześciopromiennej gwiazdy. Sklepienie / // / //

nad korpusem jest złożone tak samo, tylko naodwrót, i z do- / // / //

datkowemi połami po bokach. Żebra sklepienne, o profilu / // / //

z podwójnych wątorków (fig. i i.l, wspierają się na krokszty- //

nach, zawieszonych w polowie wysokości kaplicy. Na ze- ^'s- "■ '^'^^'° kaphcy ^I.^rjacklej.

wnatrz podpierają sklepienie trzy filary przyporne, ustawione

przy środkach ścian ; zaś po rogach nie było już potrzeby podpory, i wystarczała sama

grubość murów, bo wiadomo, że przy tnijkątnem rozłożeniu sklepienia węgły mniej

obciążone.

Pomysł takiego sklepienia urodził się niewątpliwie w związku z lem, że w tylnej ścianie chcjru obmyślono dwa okna na wschód, a w korpusie dwoje drzwi na ambit. Dwudzielnośc planu wiąza'a się zatem najściślej z układem sklepienia, które sprawia też taki widok, a raczej złudzenie, jakżeby przestrzeń nakryta sklepieniem miała byc rozdzie- lona na dwie nawy. Ale jest przy tem jeszcze inna rzecz, godna uwagi. Ho takie same sklepienie, l\lktj że nieco większe, nakr)wa też ostatnie pole nawy clKirowej nad W", ołta- rzem, i także w związku z dwudzielnością tylnej ścian)- tj. z dwoma oknami, jak obacz na planie \v^. 4. i n.i widoku fig. 13. R(')żnica jest tylko ta, że gdy żebra kaplicznc dwuwa(ork(nve, to chórowe mają protil gruszkowy; po za tem zas nie ma żadnej zgoła różnicy, bo i kroksztyny pod żebrami mają w kaplicy kształt i ślepe w)-miarki takie same jak na chorze pod pawązami. A jeżeli przy tem weźmiemy na uwagę fakt, że kaplica .Marjacka w\-przedz;ł.'. o kilkanaście lal chwile wykończenia biidow)' Wielkiego clu')ru .kon-e-

.\V;i«c|.. 4

26 KATEDRA NA WAWELU.

kracja Wielkiego ołtarza 1346), to mniemam, na tej podstawie można słusznie twier- dzić, że kaplica była wzorem i prototypem architektoniczii)m całej budowy kościelnej. Sprawa chronologiczna kaplicy jest zaś taka :

Co o tem dotąd pisano, opierało sie namolnej interpretacji tekstu w IJ)nt. : ołtarz Narodzenia NMP. w kaplicy Mansjonarzy fundowany w roku 1302 przez kanonika Ra- cława, i nadany wsią Kurdwanowem itd. : altare sub titulo Nativitatis SMV. in capella mansionariorum situm, quod per Radslaum canonicum cracoviensem A. I). 1302 fundalum est et villa K.urdwanow riuam idem Radslaus pro 40 niarcis argenti emerat dotatum etc. (I, 240). Wedle tego tekstu możnaby zrazu mniemać, że i kaplica b)ła już zbudowana w roku 1302; i tak też rozumiał ks. Polkowski, bo tłomaczył «fundatum» mylnie zało- żony, zamiast uposażou)-. Akt fundacyjny kanonika Racława, przecliowany w orygi- nale, ma te słowa : dziedzinę moja Rurdwancny, którą nab)łem za 40 grz)wien czystego srebra, nadaje ołtarzowi NiMF. w kościele krakowskim : hereditatem meam Kurdwanow, (luam emi pro 40 marcis puri argenti, trado altario BM. Yirginis in ecclesia cracoviensi et ministro ipsius sacerdoti officianti (KK^. 106.). Znaczy to oczywiście, że Racław nie za- łożył tego ołtarza, już dawno przedtem erygowanego, lecz t)lko uposażył nowym fundu- szem ; a b)'ło to jeszcze w starym kościele romańskim, na osiemn^iście lat przed rozpo- częciem fabryki gotyckiej. Kiedy zaś potem, od roku 1320, stawiano już nową katedrę, i przenoszono ołtarze ze starego kościoła do nowego, w miarę postępów budowy, więc przyszła też kolej na ołtarz I^. Marji, wniesiono go do kaplic)' przy wschodnim ambicie, i rozumie się konsekrowano na nowem miejscu. A otóż mamy wiadomość pewną, że ta konsekracja odbyła się w roku 1331, bo Rocznik Wikaryjski ma pod tym rokiem zapiskę: eodem anno Johannes ( Irothonis episcopus cracoviensis tundavit et consecrarit altare Nativitatis .Mariae in capella mansionariorum']. Rocznik dodaje przy tem : et villam dictam Kurdwanow 40 marcis argenti puri emit etc; ale to oczywiście t)lko błędna kom- binacja autora szesnastego wieku, który pomieszał biskupa Jana Grota z kanonikiem Ra- cławem; zaś o pierwszej połowie zapiski nie ma powodu wątpić że jest autentyczną, i że pochodzi ze spółczesnego źródła. Mamy tu zatem datę roku 1331, co prawda nie archi- tektoniczną, lecz konsekracyjną; cobąc jednak, gdy konsekracja Wielkiego ołtarza odbyła się dopiero w roku 1346, więc można słusznie twierdzić, że budowa kaplicy Marjackiej była o piętnaście lat wcze.śniejszą.

ł.aczy się z tem druga kwestja: kiedy i gdzie wymyślono takie sklepienie, jak na kaplic)- Marjackiej.- Otóż wiadomo, że katedra wrocławska, jak powiedziano wyżej także prostokątna i ambitowa, ma też od wschodu kaplicę Marjacką, złożoną podobnie jak krakowska z dwóch części prostokątnych, większej i mniejszej, t)-lko że obie dłuższe aniżeli na Wawelu, bo każda ma po dwa przęsła. Ale co najciekawsze, to że ostatnie pole kaplicy jest nakryte takiem samem sklepieniem trójdzielnem jak w I\.rakowie, i także w związku z dwoma oknami w t)inej ścianie. I możnab)' prawie myśleć, że architekt krakowski brał wz(')r z Wrocławia, gd)'b)- nie to, wiemy, że kaplica wrocławska jest

') MPH. Ul, 78 nota 1.

ROZDZIAŁ V. KAPLICA MARJACKA ( 1 3 3 1 ). 2/

O trzydzieści lat młodsza od krakowskiej. Fundował ja biskup Przecław z Pog-orzeli w roku 1354, a wykończono budowę w roku 13Ó1 \l. Jeżeli więc mówić o przejęciu wzoru, to chyba architekt wrocławski naśladował krakowskiego. Zachodzi jednak okoli- czność — a ten szczegół prz)"cla się w dalszym ciagii, gxly będziemy dochodzili : kto bu- dował katedrę krakowska że takie same sklepienie jak na chórze katedry krakow- skiej i w obu kaplicach Marjackich, takie same sklepienie znajduje się też w Wrocławiu w pięciu innych kościołach: św. Krzyża lale tylko w korpusie), P. Maryi na Piasku, św. Doroty, Bożego Ciała i św. Elżbiety; a po za Wrocławiem w Szczecinie, Toruniu i Stendalu. T)-lko, że w tych wsz)'stkich kościołach sklepienie trc')jdzielne pojawia się nie w zamknięciu chóru, jak w Krakowie, lecz w podłuźu naw bocznych korpusu -j. te kościoły przeważnie halowe, urządzone w taki sposób, że na każde pole nawy środkowej prz)'padaja w nawach bocznych po dwa okna; i to b\ło też niewątpliwie powodem przy- stosowania takieg-o sklepienia. Ale co do czasu budow)' wiadomo, że te wszystkie kościół)-, z wyjątkiem wrocławskiego św. Krzyża, pochodzą dopiero z połow)- czternasteg-o wdeku (P. Marji na Piasku 1330 1369, św. Doroty założony 1351, itd.). Kwestja pierwszeń- stwa, i żeby tak powiedzieć autorstwa, rozgrywa się zatem w)łącznie między Krakowem a Św. Krzyżem wrocławskim. Otóż chór św. Krzyża był zbudowau}- w latach 12 88 do 1295; ale korpus, g-dzie to sklepienie zjawiło się pierw^szy raz we Wrocławiu, wykończono dopiero «do potowy czternastego wieku » ^). Przy tak niepewnej chronologji trudno roz- strzygnąć co starsze: kaplica Marjacka i chór krakowski, poświęcone 1331 i 1346, czy korpus kościoła wrocławskiego, lakbąc jednak wypadnie odpowiedź, jeżeli znajdą się do- kładniejsze daty chronologiczne, zawsze trzeba będzie przyznać, że założenie tego skle- pienia w zamknięciu chóru, po nad Wielkim ołtarzem, dawało sposobność większego i wspa- nialszego rozwinięcir, tego pomysłu, aniżeli to mogło byc w nawach bocznych, gdzie i roz- miary mniejsze, i rysunek dwudzielnej ściany mniej w)datny. Te względy świadczyłyby zatem na korzyść Krakowa. Ale na rzecz Wrocławia przemawia okoliczność, że ta forma sklepienna znachodzi się tam w pięciu kościołach, gdy w Krakowie nie spotkać jej po za katedrą.

Późniejsze losy kaplicy Marjackiej, to przedmiot raczej ant\kwarski aniżeli archeo- logiczn)-. Podam jednak niektóre szczegóły, bo okażą nam właściwą hzjonomję kaplic, jaka miały w czternast)m i piętnastym wieku przez to, że b)ł>- zapchane ołtarzami, i że wszędzie pod posadzką leżał)- ciała osób dopiero co zmarłych.

Najprzód koło roku 1390 przeniesiono tu kolcgrjum księży Mansjonarzy, o czem jest akt biskupa Jana Radlicy w te słowa: attendentes cjuod divinus cullus in capella Natiritatis SMVirg. ultra chorum sita per mansionarios inibi deputatos (juoiidie peragi consuevit etc. -KK. przy Nrze 523). W' następnym roku, 1391, umarł biskup Radlica,

') H. Lutsch: Die Kunstdenkmalcr der Stadt lircslau, Rrcslau ISSC), str. 19 i 24, t;dzic już zwró- cono uwagę na związek układu .sklepienia z rozdziałem tylnej ściany.

-) Lutsch loc. cit.; plany i przekroje kościołów wrocławskich i toruńskich jKidal WOas iHauzeilung 1S64>; cfr. Schnaase: Gcschichte der hildcnden Kiinste 1 2 wydanie) VI, 30.') i nstp.

') Lutsch loc. cit. str. 19.

28 KATEDRA NA WAWELU.

i pochowano go też w kaplicy, po lewej stronie oJtarza, cz\li po prawej od widza : in capella mansionariorum, in anj^ulo ad partem sinistram majoris altaris '). Ołtarz Xativi- tatis nazwano tu Wielkim, ponieważ oprckz nieco były w kaplicy jeszcze i trzy ołtarze boczne których sytuację oznaczyłem na planie chronoloi^icznym hy. 5. mianowicie: i) Marji Magdaleny, po stronie prawej, na przejściu z korpusu do chóru, tuż przed grobem biskupa Radlicy: in capella mansionariorum versus meridionalem partem; in choro dextro, ad cornu epistolae majoris altaris (LIJnf. I 259, Zadzik 24);

2) Św. Elżbiety, założony w roku 1426 przez Jana ( iranowskiego, dla pamięci matki, Elżbiety z Pileckich wdow}- Granowskiej, a następnie królowej Jagiełłowc;, zmarłej w roku 1420, i w tej kaplicy pochowanej. len ołtarz stał także po stronie prawej, w samym rogu kaplicy : in capella mansionariorum, in angulo ad cornu sinistrum altaris majoris, sepulchruiu johannis Radlicae episcopi adumbrans (Ll)nf. I, 252). Zaś ciało krci- lowej Elżbiety było pochoAvane w przeciwnym rogu, po stronie lewej, jak obacz na planie fig. 5. Po tej samej stronie lewej stał też:

3) ołtarz Św. Gerwazego i Protazego. Była to fundacja Eeszka Ijiałego i Konrada Mazowieckiego, uczyniona na pamiątkę zwycięztwa nad Rusią w roku i 205. Iviedy prze- niesiono ten ołtarz ze starej katedry do kaplicy Mansjonarskiej, nie wiadomo; ale mu- siało to b)'c wnet po zbudowaniu kaplicy, bo ołtarz b)ł «tłusty» tj. dobrze uposażony. Z tego powodu nadawano go też w czternastym wieku osobom duchownjm najznaczniej- szym : kardynałom, kollcktorom i nuncjuszom papieskim, którzy wszędzie trzymali po ka- tedrach prałatury i prebendy co najbogatsze, nie pełniąc jednak obowiązków. Ale wła- śnie «skutkiem pomieszania i odciągnięcia dochodów» ołtarz zniszczał, przywilej fundac)'jny zaginął, fundusze zatracono, i dopiero |an Długosz «ulitowawszy się mizernego losu tak sławnego ołtarza» podźwignął go z własnej kieszeni. Pisze to wszystko Długosz, Ll^nf I, 204. Miejsca ołtarza w kaplicy nie oznaczył; mamy jednak wiad(Mno.śc z szesnastego wielcu, że « kiedy budowano grobowiec króla Stefana, trzeba też było usunąć ołtarz śś. Gerwazego i Protazego », a ztąd wynika, że ołtarz stał po stronie lewej, na przejściu z choru do korpusu. Zburzono potem mensę: demolita est ; ministeriinu \-ero cum tun- datione et t ab ul a continente i m agi n es ss. Gervasii et 1'rothasii (czyżby to był obraz trzynastego wieku !) translatum est in mensam altaris s. Elisabeth (Zadzik fol. 15). Ale nie koniec na tem. Bo gdy grobowiec króla Stefana miał zając c:,łą północną ścianę chóru, więc trzeba też było usunąć grób królowej Elżbiety. Zatem ^^wNJęto jej kości, po których jeszcze znać b}ło, że ta białogłowa mtisiała b\"c subtelna i ciidna» -), schowano je dalej obok, i nakryto t)'m skromnjm kamienieiu, który wyziera z pod rogu wspaniałego grobowca Batorego.

') Kataloc; biskiip('i\v krakowskich IV. -) Bielski.

ROZDZIAŁ VI. MALOWANIA C R E C K I E.

ROZDZIAŁ \'I.

Malowania tak zwane greckie; sztnka ruska dochodziła w Polsce w dwunastym wieku do Wrocławia. Fig. 12. Tympanon wrocławskie dwunastego wieku.

W nieprzebranej kr)nic)' I )łn_Lj-oszo\vych intormac)']' znajdziemy jeszcze jedne wia- domość o kaplicy Marjackiej, mianowicie, że za sprawą króla Jagiełły była pomalowana na sposób orecki : capella choro confrontata et in orientem versa, quam \'ladislans Se- cnndns re.\ Poloni;ie oraeco operę depini^i procnravit et qnae nunc mansiona- riorum appelatur (LBnł. I, 2641. Nie ma dziś ani śladu tet^o malowania, bo dzięki osiem- nastemu wiekowi, a tym razem biskupowi Sołtykowi (1751 1782), prawie wszystkie co najstarsze malatur)- zostały wtedy zatynkowane. Ale \\'iz)ta Maciej owskieg-o widziała jeszcze to malowanie, wykonane na połach sklepienia, i doniosła, że przedstawiało « Zba- wiciela z dwunastu apostołami w pośrodku doktorów kościoła» (fol. 186.) Co prawda. Wizyta spomina przy tem zarówno i o «zwycieztwach króla Stefana», w)malowanych na ścianach kaplic)- : p a r i e t e s tabulis victoriarum Stephani depictos, i wymienia to Avsz)'stko razem, jako wykonane z polecenia królowej Ann)'. Ale przecież łatwo rozrc)- żnic, że fundacja Anny, to tylko to, co było «na ścianach»; co zaś było na sklepieniach tj. właśnie Zbawiciel z apostołami i doktorami kościoła, to były oczywiście spomniane przez Dług-osza malowania greckie, fundacji Jag^iełły. Byc może, i jest wcale prawdopo- dobne, że to malowanie ostało sie jeszcze pod t)'nkiem ; warlo wiec zebrać o niem prz)'- najmniej te wiadomości, jakie można mieć ze źrcideł archi\valn)ch.

Czytaliśm)- już dawniej w LBnf, że król Jagiełło, oprócz kaplicy Marjackiej, kazał też pomalować «pictura graeca'> kościół klasztorny św. Krzyża na górze Lyścti iIII, 229); a teraz dowiedzieliśni)- sie z Rachunków podskarbiego koronnego Ilinczki 11393 1394) bliższych szczegółów: że malowania greckie na Lyścu wykonali malarze Rusini; że to było w latach 1393 1394; że przez ten czas bywali też pieraz w Krakowie: i wreszcie, że wymalowali sypialnię królewska na Zamku. O kaplicy Marjackiej nie nri w Ra- chunkach żadnej wzmianki; ale można prz)'puścic, że ci sami I-lusini ni;ilowali j;i nieco wcześniej, tj. w roku 1392. i5o kiedy pierwszy raz jest o nich mowa w R;ichunkach, w lipcti 1393, b)"li już na I.)ścu, w pełnym toku robot)'; zaś ostatnia poz)'cja, w listo- padzie 1394, spomina o nich, że już -wrócili do ojcz)'zny>> ; a przecież musieli ])\c naj- przód w lvrakowie, chociaż!))' dla zakupna farb i przyborów, o czem z Rachunków wia- domo, że je w I\rakowie nabywali. .Musiały wiec byc i wcześniejsze w)clatki, w roku 1392, z którego nie mam)' Rachunków; a wtedy mogli też malować kaplicę Marjacką. Zapiski d(jt)'czace malarz)' ruskich sa następujące:

1393, 3-go lipca: za dwie baryły wina czerwonego i białego dla malarz)' na ł.yścu, wskutek pisemnego rozkazu króla J.MCi marek 6

30 K A T E D R A N A w A W E L U.

1394, i6-g;o czerwca: za farby różnego rodzaju, zakupione wedle potrzeby malarzy do kościoła na Lyścu, jako też na wydatki uczynione przez tychże malarzy w g-ospodzie (^ w Krakowie) marek 16

26-go czerwca: za figi, migdały, ryż i rodzynki dla ma- larzy u Św. Krzyża, na Lyścu marek i ' '2

takoż na wydatki w gospodzie za rusincjw, którzy od rzeczon)'ch malarzy przybjli groszy 9

1 2 -go lipca: za dwa talenty cynobru na wymalowanie sypialni króla |MCi na zamku krakowskim . . kopa i takoż za naczynia, w których malarze ruscy chowają rozmajte farby skojec i, denarów 14

29-go września: na wydatki za władykę i innych ma- larzy ruskich w gospodzie . . . marek 6, kwartniki 3

1 2-go listopada : za 2 konie, dostawione z nakazu krtila JMCi dla rusinów, którzy malowali sypialnie na zrmiku

krakowskim marek 5

takoż za 2 kożuchy dla tychże malarzy . . « 2

takoż na inne wydatki, gdy wracali do ojczyzny « 2 *).

Kr(')l Jagiełło, któr)' tak troskliwie pamiętał o malarzach ruskich na ł^}-ścu, aby im nie brakło wina, migdałów i rodz)'nków, a na odjezdnem z Krakowa obdarzył lutrami, był widocznie gorącym lubownikiem sztuki malarskiej, i to właśnie greckiej, cz)-li jak naówczas ruskiej. O tem zamiłowaniu królewskiem, które musiało byc jeszcze z lat dzie- cinnych, spędzonych w Wilnie i w Połocku pod wpl)wem kultury i sztuki grecko -ruskiej, mamy teraz krótką ale treściwą i szeroko zakreśloną rozprawę Marjana Sokołowskiego ^), gdzie autor, wychodząc z danych wiadomości o malowaniach zarządzonych przez króla Jagiełłę na ł.yścu i w kaplicy Marjackiej, nawiązał dalsze fakta i w)-kazał, że predylekcja do malarstwa ruskiego nic była w Krakowie ani chwilową, ani jednorazowa, bo malo- wania «greckie» naścienne figuralne, i z napisami starosłowiańskiemi w c)r)-lice, pojawiły się potem w krakowskim kościele katedralnym jeszcze w dwóch innych kaplicach, miano- wicie w kaplicy św. Trójc)', fundacji królowej Zofji Jagiełłowej (Nr. 23 gdzie jednakże w osiemnast)'m wieku zat\'nk()wan(j je), i w kaplic)' św. Krz)'ża (Nr. U, fundacji króla Ivaźmierza Jagiellończyka, gdzie malowanie przechowało się dotąd. W ten sposób stwier- dził autor, że za inicjatywą króla Jagiełły malarze ruscy malowali w Krakowie nie tylko w czternastym, ale jeszcze i w drugiej połowie piętnastego wieku. 'r)le autor. Zacho- dziłaby jednak kwestja : czy rzeczywiście dopiero za inicjat)'\vą króla Jagiell)" ;

') Wydanie Pickosińskiego: Monumenla medii aevi historica, Tomiis X\', pag. 156, 192, 197, 201, 2U7, 211.

'■') Malarstwo ruskie. Odbitka z all)Uimi Wystawy archeologicznej jiolsko- ruskiej, odbytej we Lwowie roku 1SS5. Lwów 1886.

ROZDZIAŁ VI. II A L O W A N I A GRECKI E.

31

Pytanie nie jest pniżne, bo mamy wiadomość o jeszcze jednej kaplicy malowanej, i to pół wiekiem wcześniej aniżeli Marjacka. Była to kaplica fundacji króla Kaźmierza Wielkiecjo, konsekrowana w roku 1340, o której LBnf. spomina, że odznaczała sie niepo- spolitem malowaniem: notabili pictura insi^nis |I, 216). Kaplice już dawno zburzono, bo na jej miejscu stanęła w szesnastym wieku owa yłośna renesansowa Z}-gmuntowska (Nr. 51. Byłoby wiec daremnie p\lac: jakie tam bylii malarstwo, i co przedstawiało. Ale przecież było; a przymiotniki Długoszowe «notabilis et insignis > wskazują, że tam mu- siało być coś więcej aniżeli niebieskie sklepienia i złocone gwiazdy, cz)li, że musiało byc jakieś malowanie hg-uralne. Skoro jednak Długosz nie nazwał go greckiem, wiec jakże rozumieć : czy to b)ła robota krakowska gotycka, czy raczej przypuścić, że i król Kaź- mierz zapraszał już malarz}- ruskich do Krakowa.- Przypuszczenie wydaje sie zrazu niezgodnem z tem wszystkiem, co można wiedzieć o smakach artystycznych króla łvaź- mierza, któr)- b)"ł w ż)ciu i ob)'czajach zachodowcem, a w swoich budowach gotysta. A jednak trzeba zapytać: cz)- w roku 1393 opat św. Ivrz)'ża na ł.^ścu, a co więcej, czy biskup i cały kler katedralu)' krakowski b)"liby dopuścili schizmat)ków greckich do ma- lowania obrazów świętych dla kościołów rzymskich, gdyby już przedtem nie b) lo w t)ch rzeczach jakichkolwiek antecedencyj ? Otóż, rzecz)-wiście poszlaki. Najprzód ten, że im pilniej szukamy po kościołach i źródłacli liistorycznych, tem więcej odnajdujemy śladów materjalnych i wiadomości archiwaln)'ch o sztuce ruskiej w Polsce, i to już w czasach przedjagiełłow)ch. Przed kilku lat)- cjdkryły się w Sandomierzu reszt)" malowania gre- ckiego, na chórze tamtejszej katedr)-, ze szczątkami napis('nv w literach c)r)-lickich i łacińskich M. W katedrze gnieźnieńskiej, jak wyszła z rąk artliilrktów got)-ckich czter- nastego wieku, wiemy to z opisu Damalewicza, że i tam •przechowało się na sklepieniu chóru stare malowanie podobne do ruskieg-o : antiąuam picturam testudo prioris chori, ruthenicae et moscoviticae non dissimilem, retinet» -). Co jednak najciekawsze, wiem)- z W i- zyty Zadzika, że i kolegjata wiślicka, owa stylowa fundacja K^azmierza Wielkiego, g'-ot)k halowy, miała «od samego początku » malowania greckie: intus tota ecclesia et laąuear supernum a primaera su a erectione olim picturis graecis historiarum vitae I>M\ irginis exornata (I, 2731. Wedle tego świadectwa, bylob)' to malowanie z czasów i z dy- spozycji samegoż króla Kaźmierza. Cz)żby więc nie mógł powołać łych sannch malarz)- «g-reckich» i do kaplicy na Wawelu: Zapewne, jest to wszystko nic więcej jak domysł ; poprze g-o jednak drugi argument, negatywny ale mocny : że o malarzach krakow.skich i wog-cjle polskich nie ma w czternast\-m wieku żadnej zgoła wiadomości! W akiach miejskich krakowskich znajdzicni)- co prawda wymienionych miedzy mieszczanami także i malarzy = pictores : w r. 1327 Konrada, 133S 1 lankę, 1373 I\rystana i Marcina, 1392 Michała, 1395 Jakuba, wreszcie 1397 Mikołaja-'). Należy jednak wiedzieć, że ci pikto- rowie to b)-li głównie pozłotnic)- i lakiernie)'. Spomniau)- pod rokiem 1397 Nicolaus pictcjr ug(Klzit się z Radą miejska: deping-ere et complere tres cruces in lesludine ecclesiae

') Sprawozdanie Komisji do hi.storji sztuki, toin I\', str. XI, I\', X1.\'I.

") Scries archicpi.scoporum gncsncnsium, \'ar.saviae 1649 w przedmowie.

') Monumcnta mcdii acvi historica IV, część I Nr. 879 i 1281, czcjść II .str. ;i7, 1(K), ;}09, 159.

22 KATEDRA NA WAWELU.

s. Mariac, to znaczy; wyzłocić trzy krzyże na dach kościoła Panny Marji. Spomniany pod rokiem 1395 Jacobus pictor otrzymał zapłatę «pro crucilixo super quo juratur.>, a wiec także za wyzłocenie czy pokostowanie kruc)-fiksu izby sądowej. I tak samo jeszcze w szesnastym wieku, kiedy trzeba b)'ło malować i wyzłacac gaiki na wieżach ktjscioła katedralnecfo, tedy w Rachunkacli Fabryki czytamy, że do takiej roboty godzono ma- hirzy = «pictores». Tak otóż przedstawia się rola i zajęcie tych owoczesn)-ch piktorów, za kt<')rymi obecnie czynią się poszukiwania po archiwach, więcej niż warto. Czy tacy piktorowie byliby w stanie obmy.ślec i wykonać wielkie i skombinowane obraz\- na ścia- nach kościelnych, można słusznie wątpić. A gdy nadto z czternastego wieku nie mamy w Krakowie nie t)lko obrazu, ale ani śladu jakiegokolwiek rodzimego malarstwa, czy to na desie i płcitnie, cz)' na ścianach, ani żadnej wiadomości o takich obrazach, więc chyba trzeba rozumieć, że «malarze» krakowscy owego czasu umieli tylko lazurować ściany i wyzłacac na nich gwiazdy, ale obrazów jeszcze nie malowali. Gdyby też umieli coś więcej, toć i krtM Jagiełło nie byłby ich ominął, i nie byłby sprowadzał malarzy in- ne5>-o języka i obcej wiary. Ale nie dość; zachodzi tu jeszcze inna kwestja. Kompo- zycje figuralne na tematy dogmatyczne i z historji świętej, rozłożone na przestrzenie całych ścian i sklepień, nie mogl_\' byc wykonane przez jednostki. Taka sztuka potrzebowała zawsze jakiejś organizacji i stowarzyszenia. Malarze ruscy z roku 1393 byli, tak można przypuścić, w liczbie około dziesięciu, i mieli nad sobą «Władykę». Dla historji malar- stwa ruskiego byłoby rzeczą zajmującą wiedzieć, czy ten Władyka bjł istotnie biskupem, czy może tylko nazywano go tak, jako zwierzchnika i kierownika robót malarskich. Co- bąć jednak, tyle pewna, że to było towarzystwo malarskie zorganizowane. Tymczasem w Krakowie i w całej ówczesnej Polsce nie ma śladu takiej organizacji. Mamy z czter- nastego wieku jedno większe dzieło malarskie, freski na ścianach kaplic)- przy kościele klasztornym w Lądzie nad Wartą, zapewnie zbiorowe dzieło tamtejszych Cystersów; ale jest to też jedyna rzecz tego rodzaju. W Krakowie były od trzynastego wieku dwa zakony żebracze: Dominikanów i Franciszkanów, które jednak, oddane całkowicie misjom na Wschodzie, nie zajmował)' się malarstwem. I'o ISenedyktynach i Cystersach, z sąsie- dniego Tyńca i Mogiły, przechowały się tylko miniatury po rękopisach, a więc rzeczy drobne, wykonane przez jednostki. Wreszcie piktorowie miejscy, może b)ć że w czter- nastym wieku byli już związani jakaś organizacją cechowa (:), ale czyż ten węzeł cechowy m(')gł zastąpić taką organizację duchfjwą jaką mieli malarze ruscy pod swoim Władyką : Wynikałoby więc z tego wszystkiego najprzód to, że Kraków, a zapewne i cala Polska nie miała jeszcze podostatkiem mocy artystycznej do wykonania wielkich obrazów figu- ralnych na .ścianach ko.ściołów ; a dalej, że jak za Jagiełły w roku 1393, tak samo też za kr()la Kaźmierza, jeżeli b)ły w Wislic)- i na Wawelu obrazy .ścienne malowane, to malowali je ch)ba malarze ruscy. Tylko zachodzi znowuż ta sama kwestja zasadnicza: czy (')wczesny biskup krakowski byłby dopuścił schizmat)-kow do malowania obrazów świet)ch w katedrze, gdyby trzeba powl(')rzyć: nie było jeszcze dawniejszych antecen- (lenc)j : I tutaj dochodzimy do jądra tej kwestji.

Że niegdyś, w początkach średniowiecza, Europa zachodnia ucz) ia się sztuki od

ROZDZIAŁ VI. SZTUKA RUSKA W POLSCE.

33

Greków, to już dawno wiadomo. Znani też monarchowie, począwszy od Karola \\'iel- kiego, i biskupi, zwłaszcza niemieccy, którzy sprowadzali kamieniarzy i rzeźbiarzy, malarzy i złotników, czy to z Konstantynopola, czy z innych prowincyj cesarstwa romejskiegfo, jak np. z południowej Italji. I Polska brała sztukę od Grecji, lubo nie wprost, lecz od jej filji, Rusi kijowskiej. Ze tak było, o tem wiedziano u nas już z dawna; ale oprócz «Ruin na Ostrowie Lednicy», tak świetnie objaśnionych przez Sokołowskiego, nie umiano wyka- zać drugiego faktu tj. konkretnego okazu sztuki greckiej czy ruskiej w Polsce wczesnego średniowiecza. Korz\stam przeto ze sposobności, aby na tem miejscu zwrócić uwagę na przedmiot, wprawdzie także już znany, ale w tym kierunku jeszcze nie oceniony. Jest to

Fig. 12. Tynipanon wrocławskie dwunastego wieku.

tympanon dedykacyjne, wmurowane niegd)ś nad wejściem do kościoła św. Michała w Wro- cławiu, fundacji głośnego Jaksy, z roku 1146 iiói. Kościół św. [Michała zburzono w roku 1529, a tympanon < zapodziało sie»; ale przechował się rysunek z przeszłego wieku, niedokładnj-, na którym jednak widać to, o co się właśnie rozchodzi. Fig. 12. podaje reprockikcję rysunku. Na powierzchni tympanonu jest w samym środku Zbawiciel na tronie, w mandorli; prawą ręką błogosławi, w lewej trzyma księgę, a głowa rysvije się na tle aureoli z krzyżem. Jest to grecki typ Salwatora; na szczycie mandorli też greckie majuskuł)-, alfa i omega. Po prawej stronie Zbawiciela stoji Bolesław Kędzie- rzawy ze synem Leszkiem, jak świadczą imiona wykute na wewnętrznej płaszczyźnie tym- panonu; zaś po lewej stoji Jaksa, a zanim klęczy niewiasta, niewątpliwie żona Jaksy, do- tąd z imienia nieznana. Napis łaciński na obwodzie półkola, w rysunku defektowy i przeto nie całkiem jasny, wjmienia « księcia » i Jaksę, jako fundatorów kościoła. Co jednak naj- ciekawsze, to że ponad postacią klęczącej niewiasty i po za obwodem na kt(')rym jest

.Wawel.. 5

■^Ą KATEDRA NA WAWK LU.

napis łaciński, czytamy imię żeńskie greckie Aj^^apija, \v)kiitc pismem c)T)-]ickiem. Jest to oczywiście imię żon}' |aks}', jak wiadomo córki Piotra Wlostowicza, nrodzonej z księ- żniczki ruskiej. Ale zkądże się wzięła cyr}lica we \\'rf)cławiu : ()t(jż rozumiem, że ci rzeźbiarze którzy tu wykuwali tympanon defhkac)jne, a na niem litery cyrylickie, to nie mogli być Polacy, ani w ogóle łacinnicy, lecz musieli byc Rusini; bo i łatwiej zrozu- mieć że rusin przebywając w Polsce na robocie mógł naucz)'ć się alfabetu łacińskiego, aniżeli przypuścić żeby kamieniarz łacinnik miał znać w Wrocławiu litery cyr)'lickie, tutaj zgoła nikomu nieprzydatne i nieznane. I od kogóż miał się ich nr.uczyć.- Ale co więcej, nasuwa się jeszcze domysł, że i cała budowa kościoła św. Michała b\ła zapewne dziełem tych samych artystów ruskich, kt(')rzy wykonali tympanon. Cobać, mamy tu dowód, że w dru- giej połowie dwunastego wieku pole ich działalności sięgało do Śląska. A wobec tego faktu łatwiej zrozumieć wiadomość, że i w pierwszej połowie dwunastego wieku zbudo- wali w Polsce dwa ko.ścioły nad Wisłą: klasztorny na Ly.ścu i pierwotny kolegjacki w Wi- ślicy, dwie fundacje Krzywoustego, o których wiemy z Liber benef. że były wystawione «opere graeco morę Graecorum» (111, 229; I, 404).

Taka b)'ła niegdyś przewaga greckiej Rusi na polu sztuki, podobno tem większa im głębiej wstecz. Jakiemi zaś drogami arty.ści ruscy napływali do Polski, to można wyrozumieć jeżeli weźmieni)- na uwagę fakt, że nasi książęta, od jedynastego do trz)'- nastego wieku, żenili się przeważnie z księżniczkami ruskiemi; tak Kaźmierz Mnich i trzej Bolesławowie: Szczodry, Krzywousty (i" voto) i Kędzierzawy, Mieszko Stary (2° voto), I\aźmierz Sprawiedliwy, Iiolesław Wysoki, Odo Mieszkowicz, Leszek Iiiały i Konrad Ma- z(nviecki (żona Agapija), Ziemowit I i Leszek Czarny; a wiadomo, że w średnich wiekach opieka monarsza nad sztuką była głównie od niewiast. Z kniazicnynemi ruskiemi mogli otóż przybywać do Polski niejeden «władyka», z uczniami i towarzyszami, już od jedy- nastego wieku, tem łatwiej, ile że jeszcze była jedność kościelna ').

') Wiadomość o tympanonie wrocławskim podał Dr. Al win Schultz w rozprawie pod tyt.: ^Uber einitfe Bildwerke des XII Jahrłiunderts in Breslau';, umieszczonej w piśmie zbiorowem »Schlesiens Yorzeit in Bild und Schrift«, Band II, Breslau 187r>, str. 231, zkąd też przejąłem wizerunek. Autor nie zrozumiał jednali napisu, i odczytał go: »ich lese uiihedrnklicli ayairY^^a;!. Przypuszczał że to jest końcowy wyraz he- ksametru, który jakoby miał być wyrytym na drugim, zewnętrznym obwodzie piUkola. Dziwi się przytcm zkąd ta greczyzna w Polsce?, skoro w Niemczech nie ma przykładu napisijw greckich po ko.ściolacli. Ra- czej to dziwne że autor, rzeczywiście uczony i niepospolity znawca sztuki, nie znał cyrylicy!

ROZDZIAŁ VII. TRZY KAPLICE Z ROKU I 335 1 340. 35

ROZDZIAf. \'II.

Trzy kaplice amliitowe z roku 1335 1340.

Trzy kaplice o kt(')rych tu mowa, pierwotnie gotyckie, przerobiono w szesnastym i sie- dcninast\ni wieku na nowożytne. Nie wzbudzają zatem interesu archeologicznego, i spo- minam o nich t\lko dlatego, aby dac pchi)- obraz chronologiczny budowy całego kościoła.

Kaplice prz)- amjjicie północnym. Nr. i6, z ołtarzem pod t)"t. śś. Koźmy i Da- mjana, tundował kanonik magister Marcin, a zaczęto budować w roku 1335. fest otom akt biskupa lana Grota: capellam in ccclcsia nostra suniptibus et expensis magistri Mar- tini cantoris et canonici cracoviensis ad honorem ss. mart\'rum Cosmac et Damiani n u n c strucndam sen aediticandam hiis decimis dotamns etc. il-CK. 157!. Świeci Koźma i Damjan, lekarze i męczennicy trzeciego wieku, należeli do najpopularniejszych Świętych wczesnego średniowiecza; ale zdaje sie że w starej tj. romańskiej katedrze kra- kowskiej nie mieli jeszcze własnego ołtarza. Baczn)- na wsz)-stko autor Ll^nf. donnśla się zatem, że magister Marcin, fundator ołtarza, b)'ł zapewne sam lekarzem - fizykiem, i że to go skłoniło do fundacji. Sytuację kaplicy określa Długosz: in parte dextra rersus aąuilonem (I, 230I, co i.ależy rozumieć od stron)' widza stojącego na środku kościoła, a obróconego twarzą ku północy. Kaplica, na planie kwadratowym, prz)-piera na wschód do Nankierowskiej, a po stronie zacliodniej zużytkowała przyporę ambitową na ścianę (obacz na planie). Mur)- ceglane pierwotne; sklepienie przerabiane.

W t)"m sannm czasie budowano jeszcze dwie kaplice, prz)' polnocn^ni i połu- dniowym ambicic. jedne, z ołtarzem pod tyt. św. Wawrzyńca (Nr. 171, tundował archi- djakon krakowski [arosław Bogorja Skotnicki, ten sam który następnie, jako arc)biskup gnieźnieński (1341 1376), rozpoczął w Gnieźnie przebudowę starej katedry romańskiej na gotycką, przebudowe taką samą jaką podjął w Krakowie Nankicr. Kaplica św. Wa- wrzyńca b\ła już w\kończona w roku 1339, o czem świadczy akt biskupa Jana Grota: capellam s. Kaurcntii marl\ris per ipsum dominum archidiaconem aediticatam do- tamns etc. iKK. 165). Budowa, ceglana, stoji do dziś dnia w pierwotnych murach obwo- dowych; sklepienie jest przerobione.

Druga, raczej trzecią kaplicę, z ołtarzem pod tylnlem Wniebowzięcia, fundował przy południow)-m ambicie król Kaźmierz Wielki. Jest to ta sama kaplica o której po- wiedziano wyżej (Rozdział VI), że na jej miejscu zbudował król Zygnnnil 1 nową «perłę rencsansu» (Nr. 5). O tej nowej budowie spomina l^ocznik W ikarNJski pod rokiem 1510: capella regalis in ecclesia calhedrali per serenissinnim regem Poloniae Sigismundum die maji X\"1I incepit per ilalos nniratores fundari et erigi etc.'). Stawiano przez jedy- naście lat tj. do roku 1530. Opis kaplicy renesansowej nie wchodzi w zakres tej

') I^IPH. III, 97.

36

KATEDRA NA WAWELU.

książki, która zajmuje się tylko średniowieczem. O pierwotnej zaś kaplicy, którą jeszcze widział Dług-osz, czytamy w LBnf. : altare Assumptionis s. Mariae habet propriam capellam, in parte mcridionali juxta ostium meridionale positam, et pictura notabili insio"nem, quam Casimirus Secundus Poloniae rex a primis fundamentis inchoatam noscitur murasse et perfecisse (I, 216). Akt fundacyjny knila Kaźmierza, z roku 1340, mówi o kaplicy już wykończonej : capellam fundationis noslrae in honorem gloriosae Assumptionis s. ]^Ia- riae in corpore ecclesiae nostrae cracoviensis cathedralis sitam dote adornantes, damus domino Nicolao de Wyerczycow, cui primum contulimus capellam praenotatam etc. (KK. 169). Znaczy to, że w roku 1340 odprawiało się już nabożeństwo, zaczem można rozu- mieć, że król Kaźmierz rozpoczął budowę wkrótce po wstąpieniu na tron (1333). Jaki był wątek i wygląd kaplicy, próżno silić się na domysły. Świadek szesnastego wieku, kanonik i kronikarz Bernard Wapowski, nazwał ją, w porównaniu z Z)'gmuntowską, «gru- bej roboty»: rudiori et simplici operę erecta (Chronica). Jeżeli jednak przypomnimy że król Kaźmierz, przed rokiem 1340, bywał już w Węgrzech i w Czechach, i oglądał dzieła ówczesnego gotyku, za którycli wzorem ordynował następnie piękne budowle we własnym kraju, tedy można przypuścić że i kaplica fundowana w stolicy, przy kościele koronacyj- nym, musiała być wcale ozdobną, i że ostry sąd Wapowskiego to zapewne tylko AV)-raz zmienionego smaku, który odtąd przez długi czas pogardzał got)-kiem. Na planie chrono- logiczn)m oznaczyłem mury kaplicy Każmierzowskiej na domysł, wedle rozmiarów innych kaplic czternastego wieku.

Wyliczyłem już dotąd sześć kaplic; wszystkie starsze aniżeli budowa ch<:ru. Ale w tem miejscu warto zwrócić uwagę na fakt ogólniejsz)', który charakteryzuje po- rządek i postęp budowy na Wawelu. Bo gdy wszędzie indziej przystawiano kaplice do kościołów dopiero po wykończeniu głównego gmachu, to w I\rakowie, w przeciągu dwu- dziestu czterech lat od rozpoczęcia fabryki (1320 1344) zbudowano już sześć kaplic, przystawionych ze wszystkich stron ambitu, chociaż właściwie tylko jedna, Marjacka, na- leżała integralnie do planu, zaś wszystkie inne były w rzeczy samej zbędne. A przecież stawiano je, i łożono na to fundusze, pomimo zdawałobj- się że brakowało ich do szybszego wykończenia chóru. I dopiero w dwa lata później, pod rokiem 134Ó, czy- tamy wreszcie w Kalendarzu kapitulnym zapiskę pod dniem 22-go grudnia: anno do- mini MCCCXLVI dedicatio altaris majoris ecclesiae cathedralis, co znaczy, że wtedy do- piero wykończono prezbiterjum i chór. Było już dwadzieścia sześć lat od rozpoczęcia budowy.

ROZDZIAŁ VIII. CHORIFREZBITERJUM. 37

ROZDZIAŁ MII.

Chór i prczl)itci-jiim; urządzenie wewnętrzne XIV-go i XV-go wieku; ołtarz cyborjalny fundacji królowej

Jadwigi; dochodzenie pierwotnego poziomu prezbiterjum; tumba królowej Jadwigi. Fig. 13. Widok prez-

bitcrjum podczas restauracji. Fig. 14. Widok prezbiterjum przed restauracją.

Szczegółowy opis architektury ch(')ru i prezbiterjum, jak i całeyo kościoła, podam dopiero w ostatnim rozdziale tej pracy; na tern miejscu zaś, w dalszym ciągu analizy historycznej, przypominam tylko że chór, to prostokąt podłużny, złożony z czterech mniej- sz)'ch poprzecznych, z któr)ch trzy pierwsze przypadały na właściwy «chór», a czwarty na prezbiterjum, czyli na «mały chór». Ze tak pierwotnie dzielono i liczono, tego do- wodem to, że ołtarz św. Wojciecha, umieszczony niegdyś na północn)-m ambicie pod druga arkada (obacz na fig. 5.!, stał wedle LBnf. «sub fornice medio chori-> tj. pod środ- kową arkadą chóru (I, 2Ó0I.

Jaki b)-ł wewnętrzny wygląd chóru i prezbiterjum w czternastym i piętnastym wieku, można po części w}Tozumiec z fig. 13., która przedstawia widok prezbiterjum zdjęty podczas obecnej restauracji, po usunięciu W ielkiego ołtarza z siedemnastego wieku, i innych później- szych dodatków. (Ściany tu już odrestaurowane; z prawej stron)' przegląda od południo- wego ambitu sarkofag Kaźmierza Wielkiego; fig 14. przedstawia natomiast stan rzeczy przed restauracja). Całą przestrzeń oświetlało dziesięć okien, po cztery w podłużach, i dwa w tylnej ścianie. Pierwotnie tj. do chwili kiedy biskup Łubieński podniósł ambit do równej wysokości z chórem, wychodziły okna bezpośrednio na świat, i miał)' też kamienne laski i Wymiarki, i malowane szyby. Ale po « reformie » Lubieńskiego, kied)' poniewczasie prze- konano się że podniesione mury ambitu prz\cmił)- niepomiernie nawę środkową, więc ra- towano się tern, że wyjęto z okien pomiarki i malowania. ostatnie barbarję wykonał biskup Sołtyk, o czem jest jego list: « Wiesz WPan moją intencję dla objaśnienia ko- ścioła katedralnego, chciałem kazać robie okna inne nowe, bo te s t a r (j ś w i ec kie w małych s z y b k k a c h i m a 1 o w a n )- c h w staroświeckim zwyczaju bardziej ćmią niż przyświecają. Te zaś nowe okna mają b)'c duże tafie kryształowe zwierciadłowe w wiedeńskiej hucie robione. Teraz zalecam aby to do skutku przyprowadzić, stare zaś szyby z okien konserwować p r o p t e r a n t i q u i t a t e m i dla pięknego malowania, jakie passim bywa» '). Niestety, nieprzechowała się ani jedna sztuka.

Niżej pod oknami roztwierały się arkad)', które łączyły chór i prezbiterjum z am- bitem na wsz)'stkie strony, bo i za Wielkim ołtarzem były w ścianie dwie arkad)', otwarte na ambit wschodni. Przy końcu siedemnastego wieku zamurowano najprzcul te dwie arkady wschodnie (jak obacz na fig. 13.), i wystawiono w nich, od strony ambitu, dwa

') List bez daty, ogłosił ks. Polkowski w Przewodniku nauk. i liter. Lwów 1878, str. 383.

Fig. 13. Widok prczbiterjum podczas restauracji,

Fig. 14. Wiilok prczbitcrjum przed resłauracj.^.

40

KATEDRA NA WAWELU.

pomniki królewskie: Micliała Wiśniowieckieo^o i Jana III; a w osiemnastym, zatraciwszy do reszty poczucie optyki średniowiecznej, zamurowano też arkady północne i południowe, przepierzeniem i ścianami szybowemi (%. lo. i 14.), i zniszczono w ten sposób ową przej- rzystość orotycka, która dozwalała widzieć zewsząd wszystkie przestrzenie objęte budową kościelną. Odgrodzenie liturgiczne chóru od ambitu i korpusu było i dawniej, ale nie psuło przejrzystości, bo to była tylko krata żelazna, osadzona na niskim parapecie, który bicL^nał od filara do filaru, jak to naznaczyłem na fig. 5. Parapet, długo zakr\ly, od- słonił się dopiero teraz, przy burzeniach restauracyjnych. Zbudowany z cegły wielkiej, tak zwanej Kaźmierzowskiej czternastego wieku, jest wysoki na 130 m., i ma szmigę nachy- loną na zewnątrz tj. ku ambitom. Wizyta Maciejowskiego spomina o tem wszystkiem : ecclesia habet chorum a corpore crati ferrea distinctum (fol. 10). Ale była krata nic tylko na chórze; bo obiegała też całe prezbiterjum, jak to wynika z opisu kradzieży no- cnej, popełnionej w kościele w roku 1598, z ołtarza cyborjalnego, który stał wtedy w le- wym rogu prezbiterjum. Czytamy tu: «Walenty z Opawy w kościele na zamku ukradł obrus kolcński z ołtarza przed cyborjum, który dosięgnąwszy dziurą przez kratę i przez gnib króla ł.okietka zerwał; czego ksiądz który zołtarz śpiewał dostrzegłsz)', na Świątniki albo sługi kościelne zawołał, i tak naśladując uciekającego z laneml świecami pojmali » ').

Od strony zachodniej czyli od transeptu był chór zamknięty murem poprzecznym, tak zwanem lektorjum, w kościołach średniowiecznych niezbędn\'m, bo ztąd wygłaszano wtedy ewangielje (naznaczałem go na fig. 5.). Bywały lektorja ozdobne, w katedrach hiszpańskich i fi-ancuskich nawet piętrowe, z galerją i własnym ołtarzem na piętrze, jak wysokie było lektorjum katedry krakowskiej, tego nie ma śladu, i wiadomo t)'lko że w pośrodku muru było wejście na chc)r, główne, które też iiaz)-wano porta major, gd\- inne, poboczne, naz)'wano ingres^us lub portulae. Zburzono to lektorjum dopiero w roku 1626, kiedy biskup Szyszkowski budował na środku transeptu kaplicę św. Stanisława.

Sklepienia cIkh-u były zawsze malowane, najprzód nakładem króla Kaźmierza. Ale były to tylko lazurowane poły i złocone gwiazdy : testudinem chori stellis deauratis decoravit -) ; bo te malowania figuralne które obecnie odsłoniły się przy restauracji z pod tynku, na ścianach ślepych okien i fi-amug (fig. 1 3.), późniejsze ■').

Na chórze było urzędowe miejsce kleru katedralnego, a więc przedewszystkiem trzydziestu sześciu prałatów i kanonikcny, którzy tu zasiadali podczas nabożeństwa na

') Ambroży Grabowski: Wiadomości starożytniczc str. 295.

^) Janko z Czarnkowa cap. III.

'') O tych malowaniach naściennych, i o kilkunastu obrazach zawieszanych, nickti')rych pędzla To- masza Dolabclli, przytoczę lu w skrócie ustęp z Rachunków Fabryki z r. 1616;

Exposita in jiicturam ecclesiae cathedralis. In minori choro, licet totius templi factus est contractas cum Jacobo Drozdziel pictore, tanien (juia non satisfecit contractui, facta est aestimatio offi- ciosa per Magistratum, et indicatum quod debitar illi pro labore et coloribus 476 flor., in aurum vero, i|uia in contractu non erat expositum ut deauratas ven as c o n c amcra t i on i s faciat, dat! sunt 55 Hor.; officio pictorum seniorum qui ejusmodi aestimationem faciebant 5 flor. Tobiae pictori, pro colo- ribus et labore in ambilu sivc porticu minoris chori 90 flor. Deinde convenimus cum duobus pieto-

ROZDZIAŁ VIII. GRÓB KARDYNAŁA OLEŚNICKIEGO. 4I

«gradusacli», i «formach». O porządku zasiadania byl statut bislcupa Jana Grota pod tyt. : de gradibus et stallis formarum; prałaci i kanonicy mieli zasiadać na formacli wyższych, wikarzy na niższych, a żaki szkohie (scholares) mieH się mieścić na środku chóru ^). W pię- tnastym wieku były stalla dębowe «mirae eleg-antiae», wykonane przez Cystersów kla- sztoru Oliwskiego (Długosz-); a po nad stallami wisiały «kortyin-» roboty królowej Elżbiety, które podarowała «pro ornamento parietum chori snpra subsellia "). I tylko w pierwszej traweji chóru nie było kortyn, ponieważ tutaj były zawieszone nad stallami konstrukcje, niewiedziec kamienne czy drewniane, na których stały organy i było miejsce « muzykantów » (Wizy ty).

W pośrodku chóru stał pulpit, a na nim rozłożone olbrzymie księgi liturgiczne. Nazywano je potocznie: byk, jałówka itp., zapewne wedle oprawy skórzanej. Nad pul- pitem wisiała «korona mosiądzowa alias lichtarz* (Rachunki T^abr. 16051.

Na samem przejściu z chóru do prezbiterjum złożono w roku 1455, w g-robie pod posadzką, zwłoki biskupa kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, i nakr)-to płytą spiżową: in medio chori sub urna aerea pulcherrimo operę fabrefacta (Dług. Opp. I, 428), per eum dum viveret ordinata (Histor.). Długosz zachwycał się pięknością grobowca sprawionego przez kardynała za jego życia. Ale Kallimach, podobno lepszy znawca, zganił go: lamina oricalci, quae confusam ipsius umbram potius quam lineamenta servat ^). Obecnie nie ma śladu grobowca, i niewiadomo nawet kiedy zniknął; pokryła wszystko jednostajna po- sadzka taflowa siedemnastego wieku. (Na planie chronologicznym naznaczyłem miejsce grobu wedle wskazówek prof. Odrzywolskiego, który go odszukał przy badaniu pod- ziemi; porównaj przekrój podłużny fig. 10.).

Na prezbiterjum dwa przedmioty, które budzą szczególną ciekawość archeologa : ołtarz Wielki i grób królowej Jadwigi. O ołtarzu Wielkim, jaki był dawniej i pierwotnie, jest tyle do powiedzenia rzecz)- ważnych, że poświęcę temu osobny rozdział w dalszym ciągu tej pracy; zaś na tem miejscu spominam tylko, że obok Wielkiego stał niegdyś na prezbiterjum jeszcze i drugi ołtarz, pod tytułem św. Erazma. Bjła to przedśmiertna fundacja królowej Jadwigi, jak świadczy LBnf. : altare sub titulo s. Erasmi martyris non habet capellam propriam, sed in fronte chori confrontatum al tar i major i

rihus magistris Tobia et Jacobo, ut chorum majorem una cum^ambitu ejusdem et cum organis ad instar minoris chori coloribus et auro exornatum faciant; ąuibus concessum et dati sunt 110 flor. Johanni Sza- hura i|ui insignia summi pontificis, Regiac Majestatis, episcopi et capituli in minori choro operę scul- ptorio fecit 40 flor. Vita s. Stanislai ąuatuor tabulis depicta, ex alia parte s. Ycnceslai ąuatuor, et Annuntiationi.s duae tabulae pic tor i Reg. Maj. Thomae pro factura 590 flor.; aurum deauratio in cKtrcmitatibus tabularum (= ramy obrazów) 288. Servatio factori lignario pro extremitatibus per flor. 17 172. In choro majori pro tabulis miracula diversa s. Stanislai per Thomam SRMjtis pictorem expressa, pro fiuincjue majoribus per florcnos 55, pro minoribus duo per flor. 45, dati sunt 365; cxtremitates 110; (k'auratio cxtrcmitatum earundcm 168; Summa summarum totius cxpcnsae in pict\n-am .3559.

') Starodawne prawa polskiego pomniki IV, 119.

"■) M. Sokołowski. Z dziejów kultury i sztuki Sprawozd. Kom. II. sztuki VI, 93.

■') Miechowita 377.

•) MPII. VI, 25.

.Wawel.. O

42

KATEDRA NA WAWELU.

situm est; quod ctsi Hedvi<,ns reŁ,nna Poloniae fundarerit, morte tamen praevcnta indo- tatum reliąuil; (I, 245). Erekcję ołtarza należy rozumieć w roku 1399, i tak blisko przed śmiercią Jadwitfi {17-go lipca), że do spisania aktu fundacyjneo^o już nie przyszło. Prze- chowało sie jednak nadanie Jagiełły z roku 1406, kt(')rcm przyczynił nowe;:,''o dochodu «nostris capellanis ad altare fundationis Hedyigis olim reginae in honore s. Erasmi circa majus altare in ecclesia cathedrali etc. (KK. 491). Znaczenie tego ołtarza polegało na tem, że na jego mensie b)'ło cyborjum, już i przed fundacją t}lułu ś\v. Erazma, niewąt- pliwie od samego początku budowy ko.ścioła gotyckiego. Sytuacje mensy wyjaśnia Wi- zyta Maciejowskiego: tabernaculum ss. corporis Christi habetur in presbiterio i n a n g u 1 o retro altare majus ad cornu evangelii, ad quod ejusąue portulam retro altare majus habetur accessus (fol. 13). Stał zatem ołtarz w północnym rogu prezbiterjum, jak naznaczyłem na planie chronologicznym lig. 5.

Przed tym to ołtarzem, w miejscu niewątpliwie przez nią samą wybranem, po- chowano w roku 1399 zwłoki królowej Jadwigi. Jest o tem świadectwo źródłowe jedyne, zapiska w Roczniku Wikaryjskim : Hcdvigis quae jacet antę ciborium etc. >). Nad gro- bem nie ma obecnie ani grobowca, ani żadnego znaku, tak właściwie nie wiedzieć gdzie leży ciało. I do niedawna nie wiedziano też gdzieby go szukać, a tylko powtarzano wedle tradycji, że jest pod posadzką, gdzieś w głębi prezbiterjum. Zęby jednak wyro- zumieć miejsce grobu, należy naprzód sprawdzić, czy dzisiejszy poziom prezbiterjum jest jeszcze pierwotny tj. ten sam co w roku 1399.

Prezbiterjum wznosi się obecnie o 5 stopni wschodowych po nad poziom chóru, czyli o 6 po nad ambit ; wschody zaś, założone jeszcze w trzeciej traweji chóru, po- dwójne, i maja w pośrodku i po bokach trzy występy, które razem grobowcami (obacz na planie fig. 4., na przekroju fig. 10., fig. 13. i fig. 14.). Tak jest obecnie. Ale pier- wotnie, jak wykażę z przywiedzionych poniżej świadectw, nie b)'ło między prezbiterjum a chórem różnicy poziomu, więc i nie było też wschodów, a prezbiterjum było odgro- dzone od chóru jedynie tylko kratą żelazną, która biegła na osi czwartej pary filarów, jak naznaczyłem na fig. 5. Pod to kratą pochowano w roku 1503 biskupa królewicza Erydryka: antę majus altare sub craticula '-); ale nie tylko pod kratą, lecz i pod sto- pniami Wielkiego ołtarza : in scalis antę majus altare ; sub scalis seu cratibus vel gradibus antę majus altare; supereminenti mausolaeo ipsius, aurichalco effigiato, lapides secti ordi- natione Sigismundi regis circumpositi, et capellus rubeus desuper alligatus etc. •'). Spo- mniany tu grobowiec spiżowy, fundacja Zygmunta I z roku 1510, to właśnie dzisiejsz)' występ środkowy między wschodami; tylko, że pierwotnie stał głębiej w prezbiterjum tj. głową wśród stopni Wielkiego ołtarza, a nogami pod kratą; przesunięto g-o zaś na dzi- siejsze miejsce dopiero w siedemnastym wieku, podczas ówczesnej reformacji chóru, która

>) MPH. III, 68 w nocie. =) MPH. III, 89.

') Miechowity Kronika 374; tegoż kontynuacja Dkigoszowego Katalogu hi.sknp('i\v krakowskich w rę- kopisie Ossolińskich Nr. 84, str. 62.

ROZDZIAŁ VIII. G R Ó n K R Ó L O W E J J A D W I G I. Ą%

właśnie zmieniła poziom prezbiterjum. Jest o teni kilka zapisek w Rachunkach Fabr)'ki z roku lóoi i 1605, z których tu przytoczę wyjątki. Najprzód tedy w roku 1601 wy- płaciła kapituła pewną kwotę Matysowi Swiętkowi mieszczaninowi i murarzowi klepar- skiemu «na zrobienie furtek marmurow)'ch chęcińskich », a Tomaszowi Nyklowi mieszczaiu- uowi i murarzowi pinczowskiemu «za wyciosanie posadzki i za trety marmurowe przed ołtarz wielki ». Furtki chęcińskie, to istniejące dotąd boczne wejścia z ambitu do chóru (widać je na h^-. 13.); a trety, to nowe stopnie do Wielkiego ołtarza. Ale ważniejszy b}-ł « kontrakt » który kapituła uczyniła w roku i Ó05 «z panem Ambrożym Meachynim kamiennikiem krakowskim ». Aleachyni zobowiązał się: «cyborjum marmurowe podle wiel- kiego ołtarza rozebrać, kraty przed ołtarzem stojące rozebrać i grobstiny przed tretami poumykać i posadzić kamieniem kwadratowym prostym jako porty nowo postawione (= furtki chęcińskie) zachodzą; potym grobstin kardynała Friderici dalej wymknąwszy trety marmurowe od samych port począwszy postawić, między posadzkę pstre kwa- draciki dawać; na grobie krcilowej Jadwigi położyć marmur przy listwie ku północy przy tretach z tym napisem : Hedvigis regiiia filia regis Ludovici conjunx Yladislai Jagellonis, pod grobstin kard)'nała Friderici listwę marmurową miasto kamiennej dać itd. itd.«

Pomijam na razie szczegóły o grobie królowej Jadwigi, aby najprzód stwierdzić, że zarządzone tu ustawienie tretów marmurowych «od samych port począwszy » oznaczało rzeczywiście podniesienie poziomu całego prezbiterjum, zkąd wypływała konieczność wscho- dów. Trety zaś miały być «od samjch port», a zatem przez całą szerokość chóru, z je- dynym tylko wtedy występem w pośrodku tj. grobowcem kardynała Frydryka, który « wymknięto » z prezbiterjum ku chórowi. Rozumie się przy tern, że całą przestrzeń da- wnej podłogi prezbiterjum zasypano teraz gruzem i rumowiskiem, do zamierzonej wy- sokości nowego poziomu ; a nie ma o tem wzmianki w Rachunkach, bo to była robota murarska, która nie wchodziła do kontraktu z .Meakinim. Ale na tem nie koniec refor- macji. Na podniesionem prezbiterjum trzeba też było podnieść mensę Wielkiego ołtarza, i ustawić na stopniach. Do tego odnosiło się już dawniejsze zamówienie u Tomasza Nykla: « posadzka i trety marmurowe przed wielki ołtarz»; a później czytamy znowuż w Rachunkach, lubo dopiero pod rokiem 1634, że kapituła skontraktowała «24 łokci gradusów marmurów )ch i 5 kop posadzki marmurowej do kuru przed wielki ołtarz». Dokonał zaś reformy dopiero biskup Gębicki (164211657), fundator nowego Wielkiego ołtarza, gd)- na linji tretów zarządził przy ścianach, z obu stron, owe wjstępy boczne, tej samej wysokości co środkowy, na których potem ustawiono dwa olbrz\niie lichtarze spiżowe (fig. 14.). W taki otóż sposób podniesiono poziom prezbiterjum do wysokości pięciu stopni wschodowych po nad chór. R()żnica jest w rzeczy samej nie wielka, bo wynosi niespełna i metr; ale nie mniej zmieniła stanowczo wygląd i wzajemny stosunek cluiru do prezbiterjum. Wróćmy jednak do grobu Jadwigi.

Powiedziano wyżej, że występy poboczne to także grobowce; ale czyjeż.' Otóż, pod w)'stępcm prawym przeznacz\ł dębicki miejsce grobu dla siebie, tak i/by sam wy- stęp b\ł razem grobowcem. I dlatc-go leż n;ikr)'ł go czarnemi niarmui-ami, a na prze- dniej płycie położono napis. Zaś występ lewy, takiż sam czarny marmurowy jak prawy,

44 K A T !•• n K A NA W A W E L U.

przeznaczył Gębicki na j^Tobowicc czy pomnik dki królowej Jaflwi^-i i ! ). I czytam)- też na przedniej płycie uwiadomienie, że za plecami teg-o marmuru : a terg-o hujus mar- moris tj. po drugiej stronie płyty spoczywa jej ciało.

Cokolwiek skłoniło Gębickiego do tej fundacji, mało przjsiojnej i nierównej imie- niowi Jadwigi, tyle pewna, że sam napis «a tergo etc.» nie wyraża prawdziwego stanu rzeczy, bo grób znajduje się nie «za plecami », lecz dopiero o półtora metra po za mar- murem Gębickiego, już w głębi prezbiterjum, i oczywiście poniżej jego pierwotnego po- ziomu. Wykryło się to w roku 1887, przypadkiem, gdy prof. Odrzy wolski szukał i badał w tych stronach podziemia kościoła. Zdjęto część posadzki na prezbiterjum za górnym stopniem lewego wschodu, nieco w bok ku ścianie, a pod warstwą rumowiska, głęboką na 20 cm., okazała się najprzód powierzchnia boczna jakiejś płyty wapniowej, grubości 25 cm., a poniżej otwór, już dawniej uczyniony tj. wyłamany. I'rzez otwór można było widzieć wnętrze grobu, a w pośrodku trumnę spruchniałą, położoną na prętach że- laznych. Na drugi dzień, za uwiadomieniem urzędu konserwatorskiego, spu,ścił się prof. Odrzywolski, a z nim razem i Jan Matejko, do wnętrza grobu. Obecni przy tem kon- serwatorowie i znawcy (Kopernicki, Sokołowski), zbadawszy podawane im z grobu czaszkę i kości, stwierdzili że to szczątki niewiasty wysokiej i silnie zbudowanej; a gdy przy kościach było też berło i jabłko, drewniane pozłocone, i resztki kosztownej tkaniny czter- nastego wieku, wiec wobec tradycji o pochowaniu Jadwigi w tych stronach kościoła nie można było wątpić, że to jej grób. Budowa grobu jest prostokątna, 2'3Ó i roo m., wydłużona w kierunku osi kościoła, wyłożona wewnątrz ciosami wapiennemi. Otwór dawniejszy był wyłamany w boku południowym tj. od strony Wielkiego ołtarza; zaś po drugiej stronie, północnej, gdzie grób Jadwigi przjtyka przez mur do grobu ł.okietka, okazały się na ścianie cegły, powstawiane kiedyś na miejsce wypadłych ciosów '). Trzeba dodać, że prof. Odrzywolski miał potem jeszcze raz sposobność odsłonięcia całej powierzchni płyty wapniowej nagrobnej, i przekonał się, że nie ma na niej napisu, ani żadnego znaku. O to co się wykryło.

Nasuwa się jednak pytanie : najprzód, jakiż to był grób, i jaki sposób pochowania ; a następnie: czemuż tu nie ma i nie było nigdy grobowca ^ sarkofagu, a przynajmniej ozdobniejszej płyty z napisem r Czem była Jadwiga, na tem poznali się spółczesni jeszcze za jej życia; wystarczy przeczytać spomnienie wpisane na dniu jej śmierci do IŃ^alendarza kapitulnego: «Pani Jadwiga, której równej nie widziano teraz na świecie w rodzie człowie- czym pokolenia królewskiego, umarła dziś o południu : domina ]^edvigis cui tunc si- milis in orbe terrarum secundum propaginem homo de stirpe regia non est visus, die praesenti hora meridiei exspiravit» (17 lipca). Jakże więc wytłomaczyć ten grób najprost- szy, bez grobowca i napisu, a w końcu zasypany rumowiskiem } Otóż, rozumieli wszyscy, że to jest pochowanie tymczasowe, i że wkrótce nastąpi beatyfil-cacja i podniesienie kości z pod ziemi na jakiś ołtarz. Zarządzono więc grób tymczasowy, ale prawidłowy; bo

') Protokół odkrycia spisał i objaśnił cenncmi uwagami j\l. Sokołowski; obacz Sprawozdanie Kom. liist. sztuki III, str. II.

ROZDZIAŁ VIII. TUMBA K R 6 L O W E J J A I) W 1 i . I. 45

trzeba sobie uprzytomnić, że w roku 1399 poziom prezbiterjum byf o 90 cm. poniżej dzisiejszego, czyli, że phta nagrobna odkopana w 20 cm. pod posadzką wznosiła się wtenczas o 70 cm. po nad poziom, i była oczywiście nakrjciem nizkiej tumby z ciosów wapiennych, która jest dotąd i tworzy górną cześć grobu, t)lko że teraz zasypana ru- mowiskiem. Wykaże poniżej, że taka sama tumba, z białego kamienia, znajduje się też we- wnątrz sarkofagu Kaźmierza Wielkiego, t)inczasowa, do wykończenia pomnikowego grobowca. 'I^o samo było i tutaj. Wystawiono tumbę prowizor)'czną, i otoczono kratą, a w roku 1419 spisywano już na chórze protokół cud(nv « błogosławionej królowej » Jadwigi. Chorzy « uzdrowieni za jej wstawieniem » przybywali do kościoła odwiedzać grób: yisitare sepulchrum, i składali na nim liczne wota: signa solita cerea videlicet et alterius generis quam plurinia circumcirca ipsius sepulchrum apposita '). Wszystko zmie- rzało do kanonizacji. Ale niestet)' po śmierci Jagiełły, synowie jego i rusinki, nie zwią- zani z Jadwigą węzłami krwi, może owszem zazdrośni, zaniedbali sprawy. A gdy pamięć Jadwigi była przecież znaczniejszą niżby na jej cze.śc miała wystarczyć fundacja samego tylko sarkofagu, choćby najwspanialszego, więc ostatecznie stanęło na tern że nic więcej nie ucz)-niono. Owszem, z czasem tumba zaczęła się psuć, i otóż czytamy w Rachunkach Fabrj-ki z roku 1 5 1 7, że kapituła wydala kilka fertonów na naprawę grobu: Stanislao muratori pro reformatione sepulchri olim reginae Hedvigis. Ta robota murarska, to zapewne owe cegły na północnej ścianie grobu, które tam dostrzegł prof Odrzywolski, wstawione na miejsce ciosów. Naprawiono też kratę żelazną do koła grobu : Alberto serifabro pro reparatione cratae circumcirca sepulchrum olim reginae Hedvigis. Było już zaniedbanie; cobąc jednak, w szesnastym wieku była jeszcze tumba na widoku- Ale w siedemnast)'m, gdy kapituła zamierz)-ła podnieść prezbiterjum, czyli zasypać rumowiskiem, żeby więc nie zatracić grobu Jadwigi, postanowiono nakryć go nową tj. drugą płytą, marmurową, oczywiście tak, iżby wchodziła w układ nowej posadzki. Do tego odnosił się ustęp kontraktu zawartego w roku 1605 z Ambrożym Meakinim: «na grobie królowej Jadwigi położyć marmur przy listwie ku północy przy tretach z tym na- pisem : I-Iedvigis regina» itd. D)-spoz)'cja tego kontraktu wyjaśnia ostatecznie, gdzie stała tumba. Bo rozumiem, że «listwa ku północy» to kamienny próg arkad\- między filarami, ten sam po za którym stoji na ambicie sarkofag Łokietka; zaś trety to nowe stopnie na prezbiterjum i do Wielkiego ołtarza; a ztąd w)iiika, że miejscem tumby i grobu b)-ła przestrzeń między arkadą a Wielkim ołtarzem i wschodami, oczywiście na pierwotnym poziomie prezbiterjum. (Tak też naznaczyłem na planie chronologicznym fig. 5., gdzie rozumie się że ówczesny W. ołtarz i jego stopnie wr)sowano na domysł). Meakini b)ł zgodzony na całą robotę za 400 florenów, które mu też wypłacono dnia 25-go listopada. Ale płyt)' marmurowej na grcib Jadwigi widocznie nie wykonał, bo nie ma śladu takiego kamienia, ani w posadzce, ani w opisach Wiz)'t. Co się z tem stało, nie wiadomo. Skoro jednak nowa posadzka zakryła już grób Jadwigi, wiec biskup Gę-

') MPH. IV, 763.

ąS k a t e d r a n a w a w e l u.

bicki poczuł się w obowiązku uczynienia C7.e<rohąć dla naprawienia krzywdy, i ot(JŻ wy- myślił ów występ wschodowy, niby grobowiec, jak po\viedzian<j wyżej mało przystojny i wcale nierówny imieniowi Jadwigi.

ROZDZIAŁ IX.

Oftarz Wielki; na obrazie tego ołtarza było zawsze przedstawienie Chrystusa Salwatora; krucyfiks na am- bicie, który ^rozmawiał z krcilową Jadwigą«, jest prawdopodobnie jej fundacją, sprawioną do W. ołtarza; jakie były obrazy na Wielkim ołtarzu katedry romańskiej. Fig. 15. Trzy zworniki z cłióru. Fig. 16. Trzy

zworniki z prezbiterjum.

Jaki był wygląd Wielkiego ołtarza konsekrowanego w roku 1346, czy miał pre- dellę i retabulum, jaki na nich stał jeden czy kilka obrazów rzeźbionych ^ imagines, czy malowanych ^ tabulae, i czy to były obrazy nowe, czy stare, przeniesione z Wielkiego ołtarza katedry romańskiej o tern wszystkiem nie mamy żadnego świadectwa; a wia- domość pewna byłaby nader pożądaną dla stwierdzenia stosunku między przedmiotem tych obrazów a tytułem kościoła, stosunku który w katedrze krakowskiej jest dziwnie zawikłany. Wiadomo, że w każdym kościele « obraz » W. ołtarza przedstawia z reguły tytulata tj. patrona, któremu kościół jest poświęcony. Otóż tytuł katedry krakowskiej, najdawniej znany i dowodnie stwierdzony, to św. Wacław. Nie można też wątpić, że kult tego Świętego odbywał się w katedrze zawsze przy ołtarzu Wielkim, bo innego tj. wła- snego nigdy nie miał, dopiero w osiemnastym wieku. 'I')mczasem Jednak wszystkie jakie tylko mamy wiadomości o W. ołtarzu donoszą, że na jego obrazie nie b)ło nigdy Św. Wacława, a był zawsze Chrystus na Ivrzyżu. Przeglądnijni)^ świadectwa.

Ołtarz teraźniejszy (fig. 14.), drewniany złocony, z architekturą barokową wcale po- ważną, ma na obrazie środkowym Chrystusa na Krzyżu, pendzla Tomasza Dolabelli, a na szczycie ołtarza stoji figura Zmartwychwstania : Zbawiciel z choręgwią tryumfalną w ręku. Fundował ten ołtarz Ijiskup Ciębicki, a Wizyta Trzebickiego ma o nim: in cujus medio Salvatoris Crucitixi agonizantis figura; summum verticeni occupat statua gloriosae Resu r re c t io n is Salvatoris triumphale \'e,\illum proferentis (I, 17).

Ołtarz dawniejszy, przed Gębickim, był fundacji biskupa Samuela Maciejowskiego (1545 1550). Wizyta z roku 1Ó02 opisała go szczegółowo: «w samym środku między kolumnami, pod hemicyklem rzeźbionym i złoconym, jest o]:raz przedstawia iący Chr\-stusa na krzyżu. Matkę Boską, Jana Ewangielistę, Marję Magd . Cię obejmującą krzyż, Longnna centurjona i inne jeszcze osoby; po bokach stoją dwie statuy rzeźbione złocone, usta-

R o z D z I A Ł IX. O Ł T A R Z W I E L K I. 47

wionę miedzy złoconemi kolumnami : po stronie ewangielji ś\v. Stanisław, po stronie epi- stoły Św. Wacław; nad śvv. Stanisławem jest orzeł, nad św. Wacławem pogoń, oboje prze- pasane literą S. ; górą dwa rzędy aniołów, rzeźbionych i złoconych, trzymających herby Samuela Maciejowskiego i kapituły ; jeszcze wyżej, w pośrodku aniołów, twarz Boga Ojca, a na samym szczycie Anioł z mieczem i wagą» (fol. ii). Można byc pewnym, że architektura ołtarza była renesansowa, a obraz niewątpliwie włoski.

Ale jakiż był ołtarz przed Maciejowskim tj. w pierwszej połowie szesnastego i w pię- tnastym wieku r Dziwna powiedzieć, że nic o tern nie wiemy, i że nawet u Długosza nie znajdziemy na to odpowiedzi. Powaga w tych rzeczach, Władysław Luszczkiewicz, stawia domysł następując)- :

W piętnast)'m wieku nie było na ołtarzu obrazu malowanego, lecz stał wielki kru- cyfiks rzeźbiony, ten sam, klor)- ojjecnie stoji na ołtarzu w północnym kącie ambitu wscho- dniego, cały czaru), olbrzjMnich rozmiarów, a ma tradycję, że rozmawiał z królowa Ja- dwigą (widać go na przekroju fig. lo; porównaj miejsce ołtarza na planie fig. 4.). Kru- c)fiks nie stał jednak wolno na mensie Wielkiego ołtarza, lecz był umieszczony w szafie tj. w trypt)ku przytwierdzonym do tylnej ściany prezbiterjum. Tryptyk zamykał się dwoma skrzydłami, na kt(ir)ch b)ł)" w\nialowane obraz\' św. Wojciecha i św. Stanisława, i które też przechowały się dotąd między starzyzną kościelną. postacie biskupie w peł- nym ubiorze pontyfikalnym, jeden z krzyżem arcybiskupim, drugi z pastorałem w ręku, na tle złocistem ^). Obrazy tak w}sokie, a przytem wązkie, że w t)'ch rozmiarach nie mogły byc czem innem jak t)lko skrzydłami szafiastego ołtarza; a żjjąc)' jeszcze w pierwszej połowie tego wieku starzec osiemdziesięcioletni, wikar)' katedrahi)' ks. Tryba, twierdził też o nich wedle trad)'cji, że pochodziły z Wielkiego ołtarza. Ze ołtarz był tryptykiem, przytwierdzonym do tylnej ściany prezbiterjum, tego dowodem i to, że dinst od żeber sklepiennych, który biegnie międz\' oknami środkiem ściany na doł, b)'ł ścięty począwszy od gzymsu, i z licem ścian)' zrównan)- (teraz znowu wstawion)-, jak obacz na fig. 1 3.). Dla ołtarzy późniejsz)'ch, Gębickieg''o i Maciejowskiego, nie trzeba było ścinać dinstu, bo te ołtarze stały wolno, oparte na własnej architekturze; ale wysoka i płytka szafa try- ptyku musiała być przymocowaną do ściany.

ł^uszczkiewicz nie publikował dotąd swego dom)slu, ktcir)- tu za jego pozwo- leniem streściłem. Ale o samym krucyfiksie orzekł jeszcze w roku 1871, że to jest rzeźba z końca czternastego wieku; o materjale zaś wyraził się przy tem : « po- mimo sumiennego badania luneta nie mogę dotąd powiedzieć, z jakiego materjału jest to dzieło czternastego wieku. Mam to przekonanie, że jest to w)-kuwane z blachy sre- brnej na drewnianej formie dzido, i w nieznan)in mi celu na czarno pomalowane. Zba- daniu dokładnemu rzeczy stoji na zawadzie przeźroczysta przed nim zasłona, na siale roz- pięta; a nikt nie umiał mię dokładnie objaśnić na zamku, z czego Krucyliks zrobiony jest» ^).

'1 Wzory sztuki średniowiecznej w dawnej Polsce, Timi 1 Warszawa ISóS. Ri-])rodukcjc ol)razi'iw poda! Edward Raslawiecki, który też pierwszy dostrzegł, że lo b\ty skrzydła szafiastego ołtarza. ") ł.,uszczkiewicz: Rzeźba krakowska czternastego wieku, Krak(')W 1871.

48 K A TEDR A N A w A WELU.

Takie jest zdanie ł^uszczkiewicza, na które przynajmniej w części trzeba zc^odzic się odrazu. Ze ołtarz czternastego i piętnastego wieku miał na obrazie, rzeźbionym czy malowanym, przedstawienie Ukrzyżowanego, o tem chyba nie można wątpić skoro już wiemy, że i późniejsze ołtarze, iMaciejowskiego i Gębickiego, miały także Chrj-stusa na krzyżu. Że ołtarz był szafiasty, tego dowodem mogą być owe dwa skrzydła ze śla- dami zawiasów, i z tradycją, że pochodzą z Wielkiego ołtarza. Rozmiary skrzydeł od- powiadają też nieźle koniecznej wysokości i szerokości szafy, w której miał być umie- szczony czarny krucyfiks; krzyż jest wysoki na 4'50, a szeroki na 2'io; skrzydła zaś mają wysokość 5'85, a spoiną szerokość 3'5i m. Ale rozchodziłoby się jeszcze o to, czy można twierdzić, że ten krucyfiks, który «rozmawiał z królową Jadwigą», a stoji teraz na ołtarzu na ambicie, czy można twierdzić, że ten krucyfiks jest tu istotnie prze- niesiony z dawnego Wielkiego ołtarza: Sam fakt przeniesienia możnaby przypuścić w szesnastym wieku tj. wtenczas, kiedy biskup Maciejowski fundował nowy ołtarz; ale powinnaby być o tem jakaś wiadomość, a przynajmniej wskazówka, w materjale archi- waln)'m dot)X'/;ąc)-m ołtarza na ambicie. Przeglądnijmy zatem jego akta.

LBnf pisze o nim : altare 00. Sanctorum in angulo juxta sacristiam ad partem orientalem sub passione domin ica etc. i dalej, że ołtarz jest fundacją kanonika katedral- nego Niemierzy z Chrzelowa (I, 251). Przechował się też akt fundacyjny Niemierzy, z roku 1403: altare sub titulo et vocabulo 00. Sanctorum antę fores sacristiae et in loco sub passione d o m i n i c a c o m m u n i t e r a p p e 1 1 a t o. . . crigimus et locamus etc. Mamy wreszcie zatwierdzenie aktu Niemierzy, wydane przez biskupa Piotra Wysza w roku 1404: quia quum Nemerza can. crac. altare 00. SS. antę sacristiam sub passione do- minica construxisset et fundasset przeto biskup ustanawia, że altarzysta tego ołtarza ma odprawiać tygodniowo trzy msze za dusze zmarłych '). Z tych aktów wynika najprzód to, że ołtarz był erygowany pod tytułem nie św. Krzyża, lecz Wszystkich Świę- tych ; następnie, że to już było po śmierci królowej Jadwigi ; a wreszcie, że oprócz Męki Pańskiej ołtarz musiał też mieć własny obraz, odpowiedni tytułowi, a wiadomo, że na ołtarzach WW. Świętych przedstawiono z reguły tak zwaną Mizerikordję, tj. św. Trójcę otoczona hierarchicznemi szeregami aniołów i wszystkich Świętych. Ponadto widoczna też z aktów, że Męka Pańska stała w tem miejscu nie dopiero od czasu fundacji ołtarzowej Niemierzy, ale już przedtem, zapewne od samego początku budowy goty- ckiej. Z późniejszych świadectw przytoczę jeszcze ustęp z Wizyty Maciejowskiego, gdzie spomniawszy o tradycji rozmowy krucyfiksu z królową Jadwiga, dodaje : altare 00. SS. imaginem habens pictam Misericordiae Domini, situm est sub imagine crucifixi, miraculis cl ar a, super hoc altare constituta (fol. 378, 381). Był to zatem krucyfiiks « cudowny »; i dlatego też w szesnastym wieku biskup kardynał Radziwiłł, poprzednik Maciejowskiego, wyrobił u Stolicy Apostolskiej prz\wilej : «że wolna od mąk czy.ścowych zostaje ta dusza, za którą się przy tym ołtarzu żałobna msza odprawi» (Opisanie 1603). Dodam wreszcie, że w roku 1634 kanonik katedralny Serebrzyski zreformował ołtarz tym kształtem jaki

') Pauli: Kodeks dypl. Lhiiwcr.syt. 34.

ROZDZIAŁ IX. KRUCYFIKSNA A JI BICIE. 49

jest obecnie tj. wystawił arcliitel<ture barokową, a na miejsce dawnego obrazu Mizeri- kordji sprawił « tablicę szczerosrebrną, wielka na łokci wzwyż siedem, a wszerz półczwarta, a na tej jest wyrobiona historja Męki Pańskiej » (Pruszcz). Czarny Krzyż, wysokości jak powiedziano przeszło 4 metrów, stoji teraz przed tablicą, na jej tle, i dźwiga na sobie ciało Chrystusa, także czarne, które mierzy na długość i w rozpięciu rąk po 2 metry.

T)le mówią akta ołtarza ambitowego. Ale nasuwa się teraz kwestja nowa : czy czani)- krucyfiks jest ową pierwotną Męką Pańską o której w tern miejscu spomniały już akta Niemierzy i Piotra Wysza, a którą możnaby śmiało odnieść do czasu wykoń- czenia budowy chóru i anibilu tj. do połowy czternastego wieku; czy też przypuścić, że później tj. w piętnastym lub szesnastym wieku wyrzucono ztąd pierwotną Mękę Pańską, a zastąpiono ja drugim krucyfiksem,' wziętym podówczas z Wielkiego ołtarza. Przy pier- wszej alternacie pom)-sł ł^uszczkiewicza o pochodzeniu kruc)fiksu z Wielkiego ołtarza upadłby w niwecz; a nawet i determinacja czasu roboty rzeźbiarskiej «z końca czternastego wieku » nie mogłaby być tak stanowczą, iżby jej nie wypadało cofiiąc w tym razie do połowy czternastego wieku. Ale na poparcie alternaty drugiej tj. w myśl Łuszczkiewicza, mamy jeszcze jedne wiadomość źrcidłową, która jak mniemam zdoła przekonać, że ten krucyfiks, który «rozmawiał z królową Jadwigą» a to jest właśnie kruc)fiks na am- bicie nie może byc ową pierwotną Męką Pańską, która tu już wisiała przed fimdacją Niemierzy. Rzecz jest następująca :

Starowolski przechował napis łaciński, dziś już nie istniejąc)-, który za jego cza- sów był umieszczony «pod wielkim krucyfiksem przy zakrystji» (sub magna imagine Cru- cifixi penes sacrarium) tej treści : obraz Ukrzyżowanego, który przechowuje się w tej tece, miał rozmowę z królową Jadwigą; dosłownie: Haec Salvatoris nostri Jesu Christi affi.x;i effigies, q u a e i n i c o 11 o t h e c a i s t a d e b i t o cum h o n o r e s e r v a t u r , colloąuium fecit ut majorum habet traditio cum diva Hedvige Poloniae regina '). Nie można wątpić, że to b)ł napis niedawno przedtem sporządzony, zapewne dopiero w roku 1634, z po- wodu reformacji ołtarza przez kanonika Serebrzyskiego. Ale cóż wynika z tego napisu? Oto, że ten krucyfiks, który «rozmawiał z królową Jadwigą», to nie ten wielki czarny, lecz jakiś inny, który tu chowano i zamykano w ikonotece tj. w relikwjarzu. Był to zatem krucyfiks drobny; a skoro go adorowano (debito cum honore servatur), więc mu- siał mieć w sobie part\kulę świętego krzyża. Ponieważ jednak napis b)ł umieszczony pod wielkim kruc)fiksem (sub magna imagine Crucifixi penes sacrarium), przeto słowa napisu -w lej oto ikonotece » : (in ista iconothcca) wskazują wyraźnie, że nic co innego jak tylko wielki czarny krucyfiks był właśnie ikonoteką, w której chowano krucyfiks mniejszy tj. ten, który rozmawiał z królową Jadwigą. Że napis mówił prawdę, tj. że w olbrzymim czarnym kruc)fiksie musiał byc wtedy rzeczywiście schowany mniejszy cudowny, o tem nie można wątpić. Należy więc koniecznie sprawdzić, czy głowa lub pierś wielkiego krucyfiksu nie ikonoteką - relikwjarzem, w którym któż wie, może dotąd przechowuje się jeszcze kruc)fiks mniejszy z part)kułą świętego krzyża. Ale razem

') Monumenta 19.

50 KATEDR A rl A W A W ELU.

Z tcm rośnie też prawdopodobieństwo ideji ł^uszczkiewicza o matcrjale widkicfro krucy- fiksu, o którym pospolicie mniemaliśmy, że jest poprostu drewniany, może b\c rzeczy- wiście srebrnym, i tylko czarnym pokostem powleczonym. Po co i kied)- '^o pomalo- wano? rozumiem, że w siedemnastym wieku, dla zakrycia srebra przerl (jkiem Szwedów, którzy od roku 1651 rabowali w Polsce kościoły. Spomne niżej o rabunku szwedzkim w katedrze w roku 1652. Przewidywano go już rok przedtem, chowano i wywożono po- tajemnie wszystko co kosztowniejsze; znajdujemy też w Rachunkach r. 1651 1652 wy- datki na « skrzynie », i «łurmruiom za wywiezienie skrzyń ». v\le krucyhks byl widocznie zbyt wielki i znaczny, ab)' go można wywieźć potajemnie; wiec czytamy w Rachunkach r. 1652 1653; ((Malarzowi od Crucifixa 12 Złotych >. Dla (jdwrócenia uwagi usunięto też zapewne i napis, który przechował Starowolski. Rozumie sie, że trzeba to wsz\'stko sprawdzić na miejscu, cze^^o obecnie z powodu restauracji nie b)ło można uczynić, leżeli jednak cały łańcuch prz)toczonych tu faktów i prz)'puszczeń okaże się prawdziwym, to już nie można będzie wątpić o tem, że krucyfiks - relikwjarz musi być czemś innem niż owa Męka Iwańska, klcira stała, raczej wisiała w kącie ambitu, jeszcze i przed rokiem 1403 tj. przed erekcją ołtarza WW. Świętych. Passio dominica spomniana w aktach Niemierz)' i biskupa W)'sza, to b)'ła widocznie zwyczajna .Męka, o której nie Inio nic więcej do powiedzenia; i co najwięcej możnaby rozumieć, że to był krzyż tryumfalny starej katedry romańskiej, po zburzeniu kościoła tutaj ulokowan}'. Ale krucyhks -reli- kwjarz, w którym chowano partykułę świętego krz}'ża, ten nie móg-ł stać pierwotnie w kącie ambitu, lecz chyba t)lko w chórze, na W. ołtarzu katedry. Tutaj, po lewej stronie, było stallum królewskie, w którem zasiadała Jadwiga ; tu modliła się i wyznacz)-ła w poljliżu miejsce grobu dla siebie; tutaj mogła też usł)'szeć głosy idące ku niej od re- likwji w krucyfiksie na ołtarzu. Tradycja o rozmowie z Jadwigą jest pciźna, bo dopiero w szesnastym wieku utwierdzona pismem; ale w tradycji domyślam się jądra history- cznegro faktu, że Jadwiga była chyba fundatorką kruc}fiksu, a razem szaty ołtarzowej. Miała katedra z fundacji Jadwigi trzy ołtarze: św. Anny (1391), Nawiedzenia (1392) i Św. Krzysztola; ma dotąd paljusz jej roboty, wyszywau)- perłami; miaia dawniej z jej daru, jak okażę niżej, wielki srebrno -złocisty sarkofag- -relikwjarz na schowanie kości św. Stanisława; wszędzie znać było jej rękę, i czyżby tylko nie miała jej przyłożyć do ozdoby Wielkiego ołtarza.? Odpowiedź na to pytanie zależy od zbadania tajemniczego krucyfiksu, czy jest rzeczywiście ikonoteką. Warto szukać za tem, choćby się; wewnątrz już nic nie miało znaleźć, bo samo stwierdzenie ikonoteki podniesie wartość archeologiczną czarnego krucyfiksu. Zaś mał)' kruc)fiks, który tam niegdyś chowano, mógł być już dawniej wy- jęty i przeniesiony do skarbca. Niestety nie ma go teraz; ale przynajmniej można za nim śledzić. Wizyta Maciejowskiego wyliczyła przy opisie skarbca dwanaście krzyżów z relikwjami, darowan)'ch katedrze w różnych czasach, przeważnie przez krolow i krii- lowe, począwszy od Kaźmierza Wielkiego. Pod Nrem 8-mym jest wymienion\- krz\ż z daru Jadwigi: cru.\ argentea parva a Serenissima Iledrigi regina donala, cum armis regni Poloniae et Ilungariae, in cujus parte una est crux cristallina, in alia imago Cruci- h.\i lapillis varii coloris e.\ornata. Ale jeszcze więcej pociąga inny krz\ ż, [)od Nrem

ROZIlZIAL IX. OBRAZY PRZENOŚNE WIELKIEGO OŁTARZA. 5 I

I I-tym z napisem: «;i Carolo Reo-e Franciae donatum-, z herbem lilij, i co Ql(')\vna, z partykułą ś\v. Krz}'ża (lit^inim vitae, fol 14). Ten drugi krzyż, podarowany przez krókt francuskieg-o, oczywi-ścic nie wprost kapitule krakowskiej, jeżeli następnie dostał się do skarbca kapitulnego, toc ch)-ba najprawdopodobniej przez królowa Jadwigę, która mogła go mieć w darze od swego str)'jca, króla francuskiego Karola \ -go (f 1380). A skoro w t},ni krz\-żu b)-ło lignum \'itae, więc wsz)-stko składa się na to, że to mógł b^•c wła- śnie ten <^cudown^•» krucyfiks mniejszy, kt()ry rozmawiał z królowa [adwiga, a ktor\' cho- wano w krucyfiksie większym jako w ikonotece.

W ten sposób doszliśmy do rezultatu, że i w piętnastym i przy końcu czterna- stego wieku na ołtarzu Wielkim był obraz nie inny jak t)lko Zbawiciela na krzyżu. Ale pytajmy dalej : coż było na ołtarzu jeszcze dawniej :

Sponmiana co dopiero Wizyta Maciej o wskieg^o wylicza przy rewizji Skarbca po koleji: i) tabernacu!a tj. większe relikwjarze szkatułowe, 2) capita Sanctorum, 31 .Slatuae SS., 41 Alanus SS., tj. głow)-, posągi i ręce .Swięt)'ch, ocz)'wiście wszNstko relikwjarze 5! kielichy, 6) krzyże, a wreszcie 7) obrazy przenośne: item habet ecclesi;i tabulas sen im:iL;ines portatiles, quae (olim pendebant ad aram s. Stanislai loco imaginum, prius- ([uam ha(_-c imago argentea quae nunc est comparata esset) nunc autem scrvanlur in saerislia et pro s o 1 e m n i t a t i b u s s o lent poni in al tar i majori ifol. 331, i lu wymienił dziesięć sztuk l\cli obrazów przenośnych-, powohijac się przytem na opis in yeteri lincntario tj. na Inwentarz z roku 1353. Dla zrozumienia tego tekstu, a niia- nowicii' s'o\v kt(')re uj;i!eni w klamrę, należy wiedzieć - - co w\jaśnię niżej że spo- nmiana <dmago argentea quae nunc est», to była płaskorzeźba w srebrze, fundowana na ołtarz Św. Stanisława przez króla Zygmunta I w roku 15 12, i że to b^ł pierwszy stały obraz na tym ołtarzu; bo przedtem tj. do roku 1512, nie było lam obrazu stałego, lecz tylko -zawieszano» te pomniejsze imagines portatiles. Ale ważniejszy dalszy tekst: że «na solenne uroczystości ustawia się te obrazy na Wielkim ołtarzu»; bo tu mamy jak mniemani świadectwo, że głównem i najdawniejszem miejscem obrazów l;yla mensa Wiel- kiego ołtarza. I łatwo domyśleć się, że ztąd przeniesiono je dopiero na oharz sw. .Sta- nisława, ocz\-wiście wtedy, kiedy ołtarz Wielki otrzymał pierwszy raz swój własny obraz stały tj. ów tryptyk szafiast}', zapewne fundacji |adwigi. Należał)- zatem « obrazy prze- nośne» pierwotnie^ do Wielkiego ołtarza, i trzeba rozumieć, że .stały tu przynajmniej od roku 134Ó tj. od czasu konsekracji ołtarza w kościele gotyckim. Ale c(iż przedstawiały- Owe dziesięć sztuk nie ma z nich obecnie ani jednej nie b)ły wszystkie staro- żytne. I>}ł miedzy niemi mały tryptyczek św. Trójcy, może dawniejszej roboty, ale do- piero z daru króla Z\gmunt;i i (Nr. i); b\'l krucyfiks z herbem Starykoń (Nr. 2), a inii)- z herbami Polski i Węgier (Nr. 6). .\le b\l)- leż dwie sztuki widocznie dawniejsze: Sal- yator o[jere graeco iNr. 4), imago li. Mariae \'irginis ad insiar graecae picturae [Ni: 8). Te dwa obraz)- mani)- na szczę.ście opisane dokładniej w Inwentarzu z roku 15Ó3: i) Ta- bula 1\' imaginis s. .Salyatoris operę g^raeco et nigra facie, cum marginibus aureis et diademate ornata, octo lapides.nullius pretii, alii exciderunt; 2) Tabula V Salyatoris pic- turae graecae, ciim alia imagiiie ejusdem icujnsdam) feminae seu regiiiae (fol. 26, gdzie

52

KATEDRA NA WAWELU.

przekreślono ejusdem, a nadpisano cujusdam). Z porównania tekstu Inwentarza z \\'iz\tą Maciejowskiego wynika, że tablica V, na której obok Zbawiciela bjła też przedstawiona «jakaś niewiasta czy królowa», zapewne Matka Boża, to ten sam obraz, który Wizyta opisała pod Nrem 8. Otóż te dwa obraz)-, niewątpliwie najstarożytniejsze ze wszystkich dziesięciu, a stawiane na W. ołtarzu przynajmniej od roku 1346, przedstawiały znowuż, jak i wszystkie późniejsze do dziś dnia, Zbawiciela Salwatora. Ale nie dość. Te piktury greckie, trudno przypuścić, aby miały byc w roku i 34Ó nowizną świeżo sprawioną czy nabytą; i raczej rozumieć, że je wtedy tylko przeniesiono z Wielkiego ołtarza starej katedry romańskiej do nowego kościoła gotyckiego. A w taki spostJb dochodzimy do rezultatu, że jak daleko sięgnąć wstecz, spotyka się w katedrze krakowskiej na W. r)łtarzu

Fig. 15. Trzy zworniki z chrfru.

zawsze Salwatora! Kwestja ikonograficzna, czy to był Zbawiciel na krzyżu, Salvator crucifixus, czy jak częściej w ikonograłji greckiej na tronie, ta kwestja jest w tym w)-- padku o tyle obojętną, że przy większej ilości małych «obrazów» jakie w średnich wie- kach stawiano na ołtarzu, musiało tu być i jedno i drugie. Zachód dawał pierwszeństwo przedstawieniu Zbawiciela na krzyżu; ale w katedrze na Wawelu mamy jeszcze dotąd i Salwatora na tronie, i to w rzeźbie kamiennej umieszczonej na pr)'nc}"palnem miejscu w zworniku nad Wielkim ołtarzem. Wykryło się to dopiero teraz, przy restauracji skle- pienia nawy chcn-owej, kiedy po odrzuceniu drewnianjch kartuszów siedemnastego wieku odsłoniło się sze.ść zworników, rzeźbionych i malowanych, trz)- w zasklepieniu prezbiterjum, a trzy na przęsłach właściwego chóru. Te ostatnie (fig. 15.) przedstawiają patronów ka- tedry krakowskiej : św. Wacława i św. Stanisława, i herb Rawicz biskupa Jana Grota,

ROZDZIAŁ IX.

ZWORNIKI CHORU I P R E Z I! I T IC R J U M.

53

za ktfirego rządów konsekracja Wielkiego ołtarza doszła wreszcie do skutku. Święty Wacław, w płaszczu i zbroji z mitra książęcą na głowie i włócznią w ręku, ma u spodu na tarczy, zamiast czeskiego lwa, polskiego czarnego orła, jakiego w czternastym wieku używali Piastowie śląscy. Przy odsłonięciu zwornika dało to powód do podejrzenia, jakoby to nie był W^acław. Przypominam jednak, że taki sam obraz tego Świętego znajduje się też w kaplicy św. Krzyża (Nr. i) na ołtarzu szafiast)-m w)-kończoin-m w roku 1467, gdzie Św. Wacław, wymalowany z innymi patronami polskimi na skrzydłach ołtarza, ma również tarczę z czarnym orłem. Stwierdzam ten szczegół umyślnie, aby najprzód wykazać, że figura na zworniku to istotnie św. Wacław; a następnie, aby tu podnieść takt, że ten Święty, który uchodzi za najstarszego i głównego patrona katedry krakow-

Fig. 16. Trzy zworniki z prczbiterjuin

skiej, nie jest przecież umieszczony w kościele na głównem miejscu tj. w prc;zbiterjum na zworniku po nad Wielkim ołtarzem, lecz na miejscu podrzędniejszem. A przypominam, że w inn\ch kościołach krakowskich czternastego wieku, Panu)- Marji i Bożego Ciała, przedstawiono na zwornikach prezbiterjalnych właśnie patronów i tMulatow : monogram Marji, i kielich eucharystyjny. Ale bo cóż przedstawiają trzy zworniki \)n nad prezbitc- rjum ifig. ló.jr Otóż, na zwornikach bocznych mniejszych, klęczą aniołowie i unoszą w ręku lichtarz i kadzielnicę, która faluje ku środkowi sklepienia; a lam, na glown\ni zworniku i właśnie nad Wielkim ołtarzem, siedzi na tronie Salwator.

Ale po tem wszystkiem co tu powiedziano, można wreszcie postawie pytanie : czy Salwator nie jest pierwotny i główny tytuł katedry krakowskiej, nadany jej przy zało- żeniu biskupstwa na synodzie gnieźnieńskim roku 1000, a potem wcześnie zani((lban\ :

54 K A 'I' ]•; DRA N A w A W E I. U.

KOZDZIAJ. X.

Picrwolny l\lul katedry krakowskiej jest Salwator; pierwsze poświęcenie katedry fundacji liolcstawa Chroljrcgo odbyfo sit; dnia 2U-;4o kwietnia roku loiil.

Św. \\';icł;i\v zjawia sie na t)'tiilc katfdr)' dowodnie już w d\viinast)m wieku (KK. i)', a nie ma powodu wątpić, żeby też nie miał hyc patronem kościoła i w jedynastym. Ale sam falct, że to ij)ł Święty dopiero dziesiatet^o wielcu chrześcijaństwa, naprowadza na myśl, że b)"ł chyba t)'lko drui_;'im z rzcdii patronem, i^d\' wiadomo, że na pierwszych obierano zwyczajnie albo osoby boskie: ś\v. Trójcę, Salwatora, św. I )iicha, albo Swiet)ch Nowe|4"o Testamenlii i pierwszych wiek(nv chrześcijaiistwa: Matkę ISoża, |;tna Chrzciciela, Apost<)l(')W i najstarszych mecz(_'nnik<nv : Szczepana, Wawrzyńca itd. To sa najdawniejsi l\tiilaci kośji()IV)\v. i\aledry biskupie założone od szc)steo-o do ()snirL;'o wiekn w .Mamanji, maja wsz\stkie lytiil l'ann)' .Marji. Niewiele młodsze biskupstwa bawarskie jak np. w Ra- ty zbonie i Wircburoii, mają tytuł Salwatora; nie mówiąc jtiż o tem, że pod tym t)tułem jest też w Rzymie konstantyńska bazylika patrjarchalna w Jjiteranie, zwana pospolicie «świeteóO Jana^>. Święty Piotr jest patronem katedr biskiijiith, opnkz samego Rzymti, w Trewirze, M(vii, Kolonji, Moguncji, Wormacji, Osnabruk, Salcbin'gu, Bamberoti itd. a przytein i naczelnych klasztorów benedyktyaiskich : Bobbio, Paryż, Prumja, Korbeja, (Stara i Nowa), Inilda i Porsch. Natomiast Świeci młodsi wiekiem, jeżeli bywali p;:lro- n;;mi kościołów katedralnych, to zawsze tylko dodatkowymi tj. drtigimi z rzedti. W i:i- (Imnu, że w sp.mych Czechach, w ojczyźnie św. Wacława, ustanowiono go w l^radze pa- tronem drugim, gdy pierwszym i głównym obrano świętego starszego, Wita. Tak sa.mo te: na Morawie, w katedrze ołomunieckiej, jest pierwszym patronem św. Piotr, a Wacław drugim. Zdarzało sit; czasem, że Świeci młodsi byli głośniejszymi, zwłaszcza tam, gdzie ko- ściół miał po nich jakąś cudotwórczą relikwje, a nie dopiero jeżeli miał całe ciało; zawsze jednak w liturgji mieli tamci pierwsze i główne miejsce. I^olskie katedr)- biskupie mają patronów głównych: gnieźnieńska, płocka, wrocławska i lwowska Pannę Marje; poznaiiska i kruszwicka św. Piotra; wrocławska i kamieńska na l'omorzu sw. |ana Chrzciciela; Iti- btiska Św. Jana P^wangieliste, a chełmińska św. I\rzyż. .\ dopiero na drugiem miejscu mają też Świętych młodszych : gińeznieńska św. Wojciecha, płocka św. Zygmunta itd. Takie było w średnich wiekach pojęcie rzeczy-, i taka praktyka, zaczem trudno przypu- ŚL-ić, aby tylko w Krakowie ij. przy założeniti biskupstwa kr;ikowskiego nńano postąpić inaczej. Ale gdzież znajdziemy dowodna wiadomość, a raczej pol wierdzenie domysłu co do t)tułu Salwatora, skoro akty huKlac\-jne roku lOOO dawno przepadły: Otóż mnie- mam, że można tego dojść jeszcze inną drogą.

W iadomo, że każdy kościół ma własną uroczystość : łestum dedicationis tj. święto, powiedzmy rocznicę pierwszego poświęcenia. Wedle przepisów- liturgji akt dedykacji

ROZDZIAŁ X. PIERWOTNY TYTUŁ K A T F. D R Y. J 5

moL^I' odb)c sie jakieo-olwiek dnia w tygodniu i roku, a niekoniecznie w dzień patrona '); i znani)' też sporo prz\-k}ad<)\v po kościołach, gdzie między świętami dedykacji i patrona nie ma żadnego związku, bo przypadają na inne dnie. Częściej jednak bywało tak, że na uroczystośi dcdykac\-jna obierano przecież rocznicę męczeństwa tj. dzień kalendarzowy patrona. Tak np. wiadomo, zi. uroczystości dedykacyjne prastarytli kościołów : św. Piotra w okowach i I'. Marji Śnieżnej w Rzymie, i św. Marcina w Tours, które JMartjTologium romanum podaje jako święta powszechnie obowiązujące, przypadają właśnie na dnie ka- lendarzowe tych Swietycli. I'oświecenie katedry poznańskiej co prawda nie pierwsze, dziesiątego wieku, o ktorcni nie mani)' żadnej wiadomości, lecz drugie tj. konsekracja nowo zbudowanego kościoła w roku 1262 odbyło się 29-go czerwca, a wiec na dniu Św. I^iotra, patrona katedry-). W Czechach, w Opatowicacli, gdzie w roku 1086 założono kościół i klasztor I^enedykt\n<')\v pod tyt. św. Wawrzyńca, a poświecono w roku 1163, zapisano też w Roczniku klasztornym ; et haec encenia in ipso lesto sancti Patroni sunt celebrata •''l. Takich przykładów jest mnóstwo, i przeważna liczba. A jeżeli obok tego zdarzy się, że święto dedykac)jne nie przypada na uroczysto.ść patrona, lecz na jakiś inii}' dzień, to pochodzi to i ztad, że biskupi mieli prawo przeniesienia tego święta, z ja- kithljąc powodów, na jakibąc inny dzień, i przenosili też zwyczajnie na jedne z dwu- dziestu i czterech niedziel po Zielon)ch .Światkach. Tak czytamy w Kalendarzu katedry merseburskiej : dominica post Crucis erit Dedicatio ccclesiae merseburgensis; a podo- bnie przeniosła też swoją dedykacje katedra wrocławska ^). to jednak wszystko wy- jątki, a nie reguła. C(l\by przeto można w\kazac, że w Krakowie pierwsza ded)'kacja odbyła się na dniu .Salwatora, to nuiiemam, mielibyśmy w lem dowód, że Salwator b)'ł też pierw()tn\' patron i l\lul kalodr)-. .Szukajni)- wiec za tem, czy katedra krakowska obchodzi lub obchouziła uroczystość defh'kacji w świeio Salwatora. Należ)- tu jednak uprzedzić, że w średnich wiekach nazywano świętami .Salwatora ij. Chrystusa Zbawiciela specjalnie trz)- święta, mianowicie : jedno nieruchome I*rzemienienia Pańskiego (Tranr- figiiratio 6-go sierpniai i dwa ruchome: niedzielę św. Tr(ijc)' czyli pierwszą po Zielon\ch Świątkach, i ustanowione w trz)nasl)ni wieku święto Bożego Ciała. Ale jeszcze nie b)ly to główne święta Zbawiciela ; bo takiemi byl)' zawsze : dzień Bożego Narodzenia, a prze- dewsz)stkiem Wielkanoc Zmartw)'chwstania. Obaczmyż zatem, czy i kt()re z t\ch świąt b\ to w Krakowie zarazem ded) kac)incni ;

( )d końca czternastogd wieku obchodził;! katedra krakowska swoja ded\k;u'ję w pit:rwszą niedziele po oktawie ISożego Ciała, cz)li w trzecia po Ziejoinih SwiaikaJi; ale b\ la ti) niiwosc, wprowadzona niedawno przedtem dekretem biskupa Morjana .Mokr- skiego 1 1 V5'J t 1 ,i8oi i kapituł)', ktor)iu jak powiedziano w)'żej, wulmi b\ lo przei.csic cz)li postanowią «translacj(;^ ded\kacji na \\\\\\ dzieii roku. Mann jednr.k wi.idum; sc i o dawniejsz)ni terminie nrocz)stosci, zapisaną w Kalendarzu Kaplluhi\ni ])(;d dnieiu

'1 li.nli-rim: Dciikw iir(l:;4Ui-ilcn der cliristlicli - k;ilh(ili.sclicii KucIk- IS.iS, I\' liand, I Tln-il, sir. :ifl.

•| .Ml'll. III, :!4.

'j Pcrtz SS. XVII. 6,J2.

*) Grotefeiul: Zcitrcchnun^' des dciilscluii Mittrl.iltcrs. HannoYcr isyi. U, 1, str VIA i 11'/.

eg KATEDRANA WAWELU.

28-0-0 marca, z powodu konsekracji wykończonej już wtedy budowy jrotyckiej. Czytamy tu, że dedykacja odbyła się we czwartek po Wielkiej nocy; sub anno nativitatis Domini 1364 facta est dedicatio majoris ecclesiae cracoviensis feria V infra conductum paschae per venerabilem in Christo patrem et dominum dominum Jaroslaum divina providentia archiepiscopum sanctae gneznensis ecclesiae. W roku 1364 przypadała Wiel- kanoc na 24-go marca; kondukt paschalny, to tydzień od tej niedzieli do następnej '); a czwartek tego tygodnia tj. czwartek po Wielkiejnocy wypadał właśnie na 28-go marca. Ale dalej czytamy w tejże zapisce, że odniesiono dedykację do niedzieli Ouasimodo: et dilata est ad diem dominicam octavae paschae, quo Ouasimodo in dicta ecclesia decan- tatur; i jeszcze dalej, że biskup Florjan przeniósł na pierwszą niedzielę po oktawie Bożego Ciała : haec dedicatio est translata per rev. in Christo patrem Florianum epi- scopum et capitulum cracoviense prima Dominica post octavas corporis Christi. Taki jest cały tekst zapiski. O dekrecie translacyjnym biskupa Florjana spomniałem już wyżej ; ale zapytajmy, cóż znaczyła postanowiona w roku 1364 «dylacja» ded)kacji z czwartku (feria V) do następnej niedzieli tj. do oktawy Wielkiejnocy? Czy to była także dowolna nowość? Nie; bo co innego translacja, a inna rzecz dylacja. Translacja mogła dowolnie wybrać i wyznaczyć na przyszłość dzień obchodu dedykacji; zaś d)'lacja oznaczała tylko to, że dokonawszy aktu poświęcenia we czwartek, odłożono solenne nabożeństwo do na- stępnej niedzieli tj. do oktawy Wielkiejnocy. Ale dlaczegóż odłożono je właśnie do tej oktawy? Rozumiem to tak: wybór dnia 28-go marca był dowolny, uczyniony z jakichbąc powodów przygodnych ; skoro jednak zastrzeżono (rozumie się : teraz i na przyszłość), że uroczystość dedykacyjna ma się odbywać w oktawę Wielkiejnocy, toc widocznie zastrze- żono tak dlatego, że ten termin musiał być zdawna obserwowany jako właściwy aniwer- sarz poświęcenia. Że tak a nie inaczej należy rozumieć dylację, na to przytoczę dowód: sprawę taką samą, zanotowaną w kronice kanonika pragskiego Benesza, o którym spo- mniałem już wyżej (Rozdział I.), że podczas budowy katedry gotyckiej w Pradze zapisywał wszelkie szczegóły i daty architektoniczne i konsekracyjne. Otóż pod rokiem 1366 za- pisał, że wykończono przedziwną sztuką nową budowę kaplicy św. Wacława; zaś pod rokiem 1367, że arcybiskup konsekrował kaplicę: sed dedicationem ipsius capellae cele- brandam transtulit in diem tertiam post festum Nativitatis BMVirginis propter ru- bricam antiquam-). Znaczy to, że pomimo dokonanej już konsekracji, odprawionej na dniu dowolnie obranym, odłożono jednak celebrę dedykacyjną na iimy dzień tj. na TO-go września, a to «z powodu starej rubryki », zapisanej oczywiście w pragskim Ordo divini oflicii, gdzie aniwersarz poświęcenia starej kaplicy św. Wacława przypadał wido- cznie na lo-go września. Co więcej, mamy tu jeszcze dowód, że pomimo nowej budowy utrzymano jednak star)' termin urocz)'stości dedykacyjnej. Czjiiiono tak samo i gdzie- indziej. W Kolonji konsekrowano w roku 1322 nową katedrę na dniu św. Koźmy i Św. Damjana, z powodu, że to był dzień dedykacyjny starego kościoła katedralnego ').

') Grotefend: tamże I, 28.

") Script. rer. bohem. II.

") Schmitz: Der Dom zu Ki)ln, mit historischem Text von luincn. KiUii 1868, sU". M.

ROZDZIAŁ X. tytuł: SALWATOR. '57

U Benedyktynów na Tyńcu poci Krakowem przebudowano w siedemnastym wieku stary kościół z gruntu, tak trzeba było nowej konsekracji; i znowuż celebrowano aniwersarz « wedle stareg"o zwyczaju > : cujus dedicationis anniversarius dies dominica prima post fe- stum s. Francisci confessoris j u x t a v e t e r e m e j u s d e m e c c 1 e s i a e c o n s u e t u d i n e m celebratur 'j. Otóż tak samo należy rozumieć naszą dylację na oktawę Wielkiejnocy. Nie była to dowolność, lecz owszem nakaz utrzymania dawnego aniwersarza; i w ten sposób znaleźliśmy wreszcie dawniejszy termin uroczj-stości : niedzielę Ouasimodo tj. pier- wszą po Wielkiejnoc}- czyli święto ruchome. Ale jakiż to ma związek z tytułem Salwatora

Powiedziano wyżej, że główne święto Salwatora to niedziela wielkanocna. Trzeba jednak wiedzieć, że nabożeństwo tak wielkiego święta nie mogło być nigdy przerwane czy połączone z taka czynnością jak konsekracja i dedykacja budynku kościelnego, ani też z aniwersarzem dedj-kacji. Jeżeli więc dedykacja kościoła miała b}ć pod tytułem Salwatora, to sam akt konsekracji, a tak samo i następne aniwersarze, musiały być odło- żone do dalszych dni tyg^odnia, a najłatwiej do oktawy tj. do niedzieli Ouasimodo, ile że nabożeństwo kościelne przepisane na niedzielę odnosi się także do święta Męki Pańskiej i do Zmartwychwstania. Pisarz kościelny trzynastego wieku, Durandus, autor książki pod tytułem Rationale divinorum offitiorum, tłomaczy nabożeństwo tej niedzieli w taki sposób: in octava paschae incipit tempus reconciliationis (lib. VI, cap. 97 Nr. i). Co to znaczy, objaśnia na innem miejscu: tempus reconciliationis repraesentat Ecclesia ab octava paschae usque ad octaram pentecostes, quia per pasch alem agnum reconciliamur Deo etc. (ibid. cap. i, Nr. 6); i znowuż na poprzedniem miejscu: sanę in hac dominica in ąuibusdam ecclcsiis fiunt octavae paschae et dicuntur rcsponsoria de d i e dominica et i n t r o i t u s R e s u r r e x i t , et graduale quod derelictum erat resumunt habentes respectum ad generałem r e su r r ec tio n em etc. Niedziela Ouasimodo jest przeto także świętem Salwatora; a ztąd wynika, że dedykacja kościoła przytwierdzona w ani.versarzach do tej niedzieli, jak właśnie w Krakowie, jeżeli wogóle b)ła złączoną z kalendarzowym dniem patrona i t}tulata kościoła, a to b}lo przecież bać co bąć regułą, toć oczywiście tylko z tytułem i patronem Salwatora, bo On jest przed- miotem tego święta, tak samo jak i niedzieli Wielkanocnej. Ale czy na tej podstawie można już twierdzić, że pierwsze poświęcenie katedry krakowskiej odbyło się rzeczywiście w niedzielę Ouasimodo, i pod tytułem Salwatora r I kiedyż to było :

W kalendarzu kapitulnym, oprócz wyżej przywiedzionej zapiski o konsekracji w roku 1364, jest jeszcze druga, o wiele dawniejsza, pod dniem 20-go kwietnia (XII Kai. .Majii: «Dedicatio ecclesiae sancti Yenceslai; indulgentia a domino papa XL dies, a legato XL, a domino XL» (sic), jest to zatem dedykacja przytwierdzona już nie do święta ruchomego, lecz do stałego dnia; a wedle tego musimy przyjąć, że na tym dniu tj. 20-go kwietnia odbyła się kiedyś rzeczywi.ście jakaś konsekracja kościoła katedralnego. Patronem 20-go kwietnia jest w kalendarzu łacińskim św. Wiktor papież; ponieważ jednak

') Szczygielski: A(|uila 154.

Wawel..

58

KATEDRA NA WAWELU.

ten Święty nie ma i nie miał z katedrą l<ral<:owsl<;ą żadnego związkn, wiec zachodzi py- tanie: jak pogodzie ten drugi termin dedykacyjny z tamtym pierwszym, i wogóle, co znaczy ta zapiska? Mojem zdaniem nic innego jak tylko to, że skoro w czternastym wieku i głębiej wstecz obcliodzono dedykację w święta ruchome niedzieli Ouasimodo, zaś ta zapiska przytwierdza do stałego terminu 20-go kwietnia, toc widocznie należy ro- zumieć tak, że zapiska pochodzi tj. położono w Kalendarzu w takim roku, kiedy nie- dziela Ouasimodo przypadała na 20-go kwietnia. Kiedyż tak było: Kalendarz kapitulny spisano, a właściwie przepisano w roku 1253; szukając zatem wstecz, znajdziemy że nie- dziela Ouasimodo przypadała na 20-go kwietnia w latach : 1186, 1175, 1096, 1091, 1012, looi, 928 itd. '). W tem zestawieniu i oświetleniu uderza odrazu, że tylko rok looi móo-ł byc właśnie tym rokiem, w którym na dniu 20-go kwietnia odbyło się pierwsze poświęcenie kościoła katedralnego; a to dlatego, że na ten rok przypada też fundacja biskupstwa krakowskiego. Mówimy zwyczajnie, że to biskupstwo było założone na sy- nodzie gnieźnieńskim roku 1 000 ; i tak było w rzeczy samej ; ale poprawnie należy po- wiedzieć, że było ono wted)- tylko postanowionem, razem z trzema innemi, zaś wykonanie fundacji na miejscu odbyło się oczywiście dopiero w najbliższym czasie. Otóż rok 1012 wydaje się zb)t odległym, bo niepodobna przypuścić aby Bolesław Chrobry tak długo odwlekał; zostaje więc tylko rok looi, który też można przyjąć jako fundacyjny i razem konsekracyjny, tem pewniej, że pierwszy budynek kościelny, w większej połowie dre- wniany, mógł łatwo byc gotów do tego czasu.

Rozumiem że w umyśle czytelnika może się jeszcze zrodzić wątpliwość, czy za- piska dedykacyjna sięga rzeczywiście tak daleko wstecz, i czy nie odnosi się raczej do konsekracji kościoła romańskiego, dokonanej w dwunastym wieku, ile że tekst zapiski brzmi na tytuł nie Salwatora, lecz Wacława, gdzie samo imię tego patrona wjdaje się być przeciwnem naszemu twierdzeniu o roku looi i o tytule Salwatora. Warto rozej- rzeć tę wątpliwość, tem więcej, że rozchodzi się tu o ową najdawniejsza budowę Bole- sława Chrobrego, z której, jak okażę niżej, przechowały się do dziś dnia pewne resztki, co prawda, tylko pod ziemią.

dwie możliwe interpretacje daty 20-go kwietnia na rzecz dwunastego wieku; ale obie błędne. Długosz znał datę 20-go kwietnia, oczywiście z Kalendarza kapitulnego, i zużytkował w swoim Katalogu biskupów krakowskich w taki sposób, odniósł do czasu biskupa Maura: hic Maurus episcopus ecclesiam majorem cracoviensem sub tempore regiminis sui XII Kai. Maji dedicavit ^). Jest to jednak tylko konstrukcja, nie oparta na żadnem innem źródle, czego dowodem to, że Długosz nie umiał wymienić roku w którym ta mniemana konsekracja miała być dokonaną. Nie znamy dokładnie czasu kiedy Maurus b}ł biskupem; źródła dają mu zgodnie dziewięć lat biskupowania, ale liczą je: Katalog II od roku i 108, Katalogi III i V od 1109, Długosz od roku 11 10. Ra- chuba Długosza jest najprawdopodobniejsza, a to ze względu na znaną Rewizję skarbca

') Grotefend loc. cit. I; Dodatek Tablice str. 7S. =) Opp. I, 391.

ROZDZIAŁ X. K O N S E KR AC Y A ROK U lOOI. 59

katcdralne_!:;'o w roku iiio, którą Maurus dokonał zapewne jak najrychlej po swej ordy- nacji'). Ale otóż w całym przeciągu lat 1108 ^1119 niedziela Ouasimodo nie przypadła ani razu na 20-go kwietnia. Wiadomo też, co wykażę niżej, że za biskupa Maura bu- dowa romańska nie b)ła jeszcze wykończona; a ponieważ była zaczęta przed nim, więc właściwie nie wiedzieć coby ten biskup miał po.święcac. Wywód Długosza nie ma zatem racji. Ale rozważmy drugą jeszcze możliwość na rzecz dwunastego wieku. Konsekracja ko.ścioła romańskiego odbyła się w r. 1142, za czasów biskupa Roberta. .Mamy o tem wiadomo.śc pewną, zapisana w pięciu Rocznikach: Kamienieckim, Krakowskim, Mniej- szym, Traski, Sędziwoja i Kuropatnickiego -) ; możnaby więc zapytać, czy zapiska ka- lendarzowa z dnia 20-go kwietnia nie odnosi się do konsekracji budowy romańskiej w roku I 142: Mniemam jednak że nie; najprzód dlatego, że w roku 1142 niedziela Ouasimodo nie przypadała na 20-go, lecz dopiero na 26 kwietnia; a następnie zachodzi tu jeszcze druga trudność, z powodu której nie możnaby odnieść zapiski kalendarzowej ani do roku 1142, ani wogóle do dwunastego wieku. Bo co najmocniej przemawia za jej głębszą starożytnością, to sama treść, a mianowicie sprawa odpustów. Prz)wodzę jeszcze raz słowa tekstu, z zachowaniem ortografji i skróceń : indulgencia a dno papa XL dies a legato XL a dno XL. Co do pochodzenia samegoż tekstu, przypominam co powiedziano wyżej, że zapiska znajduje sie w Kalendarzu między temi, które w roku 1253 przepisano z dawniejszego kalendarza za jednym razem. Czy ten dawniejszy Ka- lendarz był pierwotny tj. z czasu około roku looi, czy może także już później przepi- sany, tego nie można dojść; ale co widoczna, to że tekst jest przepisany błędnie, a raczej brakliwie, bo wymieniając trzech nadawców indulgencyj opuszcza tytuł trzeciego, i mianuje go t)lko dominus, co w pierwowzorze musiało być oczywiście inaczej. Otóż sam defekt tej zapiski, może już dwukrotnie przepisanej, wskazuje że to rzecz dawna. A co jeszcze więcej piętnuje jej głębszą starożytność, to wymiar indulgencyj ny, szczupła ilość dni od- pustowych, odpowiednia właśnie tylko wcześniejszym czasom średniowiecza. Ile dni od- pustu udzielano kościołom polskim w dwunastym wieku, na to nie mamy innego przy- kładu; ale wiemy że w trz)'nast)'m otrz)mała katedra krakowska z powodu kanonizacji Św. Stanisława odpusty studniowe, a nawet i całoroczne, i jeszcze z dodatkiem czterdziestu

>) MPH. I, 377.

-) Rocznik kapituły krakowskiej, spisany mniej więcej w tym samym czasie co i Kalcmkirz, a po części przepisany z dawniejszego zaginionego Rocznika, nie ma daty rocznej ani założenia biskupstwa kra- kowskiego, ani dedykacji kościoła, czy to pierwotnej roku 1001, czy drugiej roku 1142; ale ma natomiast zapiskę: 1148 dedicatio ecclesiac sancti Salvatoris, którą jednak ze względu na datę roczną trudno odnieść do kościoła katedralnego. W mojej rozprawie o Rocznikacli Polskich odniosłem też do kościoła Salwa- tora na krakowskiem przedmieściu Zwierzynieckiem (Pamiętnik Akad. Umiej. IV, 164 i 171). Obecnie widzę jednak możnaby jjrzypuścić, że ta zapiska znajdowała się już w dawnym tj. zaginionym Roczniku kapitulnym, że odnosiła się do kościoła katedralnego, i że tylko przy spisaniu a raczej przejMsywaniu no- wego Rocznika położono mylnie pod rokiem 1148, zamiast 1142. Do takiego przypuszczenia .skłoniłyby mnie pewne dane których wtenczas nie dojrzałem, mianowicie, wydaje się dziwnem żeby annalista ka- tedralny zaciągał do Rocznika dedykację przedmiejskiego kościoła parafjalnego, a nie spomniał o dedykacji katedry. Miałbym też w tej zapisce nie lada argument na poparcie tezy o tytule Salwatora. Ale jakkol- wiek to rzecz ponętna, nie chcę opierać mego twierdzenia na podstawie konjektury o błędach kopisty.

(3o K A T E D R A N A w A w E L u.

dni'). Przy konsekracji nowej budowy katedry poznańskiej w roku 1262 nadali ol^ecni trzej biskupi odpusty: dwaj po całym roku, a trzeci osiemdziesiąt dni ^j. W szesnastym wieku, przy budowie kaplicy Zygmuntowskiej, udzielił papież Leon X w roku 15 18 od- pustu: 1000 lat i tyleż tygodni ^j. Tak rosły z biegiem czasu w pojęciach ludzkich cyfry dotyczące pośmiertnej wieczności. Ale w obec tego czemże skromne czterdziestodniówki naszej zapiski ? Sama drobnota wskazuje, że muszą być o wiele dawniejsze i starożytniejsze. Ale nie dość. Zapiska poucza nas jeszcze i o tern, kto nadał te drobne odpusty. Czy- tamy: dominus papa, legatus, i jeszcze ktoś trzeci, także dominus; obaczmy zatem, czy ci trzej zgodzą się z rokiem 1142. Otóż, możnaby przyzwolić na to, że biskup Robert i kapituła wystarali się z powodu konsekracji i otrzymali od papieża odpust. Ale tru- dniejsza sprawa z tern, że wtenczas chyba nie było w Krakowie legata, jak też rńe ma o nim wzmianki w żadnym z owych pięciu roczników które spomniały o konsekracji. Wiemy wprawdzie zkądinąd, z bulli Innocentego II z dnia 21 -go sierpnia r. i 142, że ten papież wyprawiał wtedy do Polski kardynała Gwidona «quem pro enormitatibus corri- o-endis ad partes illas de nostro latere destinamus •'). Ale pomijając wskazany tu cel misji Gwidona, należy wiedzieć: i) że data roczna bulli jest podobno mylna, zami;>st 1 148, 2) że data dzienna jest dopiero sierpniowa, 3) że Gwido nie był legatem lecz nun- cjuszem. Nie godzi się to zatem ze szczegółami przywiedzionymi w zapisce kalendarzo- wej. Ale inaczej, jeżeli odniesiemy do roku 1000 i looi. Wiadomo że cesarz Otton III przybył na synod gnieźnieński «z kardynałami ^)». Byli to oczywiście legaci, których Stolica Apostolska wyprawiała w jedynastym wieku zwyczajnie po dwóch. O tych więc można śmiało rozumieć, że oni to nadali kościołowi krakowskiemu a tak samo zapewne i trzem innym wtedy ustanowionym kościołom katedralnym owe dwa drugie odpusty czterdziestodniowe; boć widoczna że trzeci nadawca, nazwany w zapisce defektownie do- minus, to był chyba także kardynał legat. Łatwo też wytłomaczyć że pisarz Kalendarza, nierozumiejąc w trzynastym wieku obecności dwóch legatów, wtedy już mniej praktyko- wanej, opuścił urzędowy tytuł drugiego, i zastąpił go samem tylko Dominus. Dodam wreszcie, że na karb tegoż pisarza - kopisty złożyłbym też odmianę pierwotnego tekstu w tytule kościoła: ecclesia sancti Yenceslai, zamiast sancti Salvatoris. A w ten sposób mniemam można przyjąć jako rzecz pewną: i) że zapiska kalendarzowa odnosi do r. 1 00 1, 2) że to była zapiska spółczesna, zaciągnięta do pierwotnego kalendarza pod dzień 20-go kwietnia właśnie dlatego, że to była niedziela Ouasimodo; i wreszcie sam fakt, 3) że w roku looi odbyła się w Krakowie, tego dnia i takiej niedzieli, ded)-kacja ko- ścioła katedralnego pod tytułem Salwatora, jako patrona kościoła i dnia. Można też wyobrazić, jak się odbyła uroczystość. Był przytem obecny Bolesław Chrobry z rodziną, arcybiskup Gaudenty-Radzim brat św. Wojciecha, byli też inni nowo mianowani biskupi

') KK. 38, 45, 51, 55.

=) MPH. 111, 34.

") Theiner MP?I. 11, Nr. 409.

") Boczek: Codcx diplomat. I, Nr. 240.

=■) Thitmar, MPH. 1, 259. -

R o z n z I A Ł XI. A M n I T. 6 1

polscy. Na popiele narzuconym na podłogę ko.ściclną nakreślił biskup krakowski Poppo pastorałem litery alfabetu lacińskieg^o i greckiego, pokropił dwanaście krzyżyków kon- sekracyjnycli wymalowanych na ścianach kościoła, a w końcu napomniał Bolesława Chro- brego od ołtarza, aby dotrzymał obietnicy funduszu ').

Kiedy i dlaczego tytuł Salwatora zczeznął potem na rzecz św. Wacława, stało sie to zapewne wtenczas kiedy budowla Chrobrego, w większej połowie drewniana, ustąpiła na rzecz kamiennej romańskiej dwunastego wieku. Był też św. Wacław bliższy ludziom aniżeli Salwator, tak samo jak i w Gnieźnie, już na początku dwunastego wieku, modlili się więcej do św. Wojciecha aniżeli do Matki Bożej -).

ROZDZIAŁ XI.

Ambit; erekcja ołtarzy od r. 133S; skład sarkofagu Kaźmierza Wielkiego; grób Anny Cylejskiej; sarkofag Władysława Łokietka; autor sarkofagu był też prawdopodobnie jednym z arcliitektów kościoła gotyckiego; fundacje sarkofagowe Kaźmierza Wielkiego w Poznaniu; sprawdzenie pierwotnej płyty nagrobnej Bolesława Chrobrego. Fig. 17. Płyta nagrobna Kustosza Franciszka, z pierwszej połowy czternastego wieku. Fig. 18. Głowa Łokietka z grobowca. Fig. 19. Fragment z baldakinu grobowca Łokietka. Fig. 20. Kroksztyn z chóru i konsola z grobowca Łokietka.

Daty konsekracyjne ołtarzy erygowanych na ambicie w osiemnastym wieku zniesiono prawie wszystkie ; ale na planie drezdeńskim jeszcze są, a wedle tego nazna- czyłem je na fig. 5. nie mają dla historji budowy kościoła katedralnego takiego zna- czenia jak daty ołtarzy kaplicznych ; spomnę jednak o nich pokrcjtce, i dodam kilka szcze- gółów antykwarskich, żeby okazać fizjonomję ambitu w czternastym i piętnast)m wieku.

Najwięcej ołtarzy, i to gęsto ustawion)-ch, b}"ło na ambicie wschodnim Prz)- ka- plicy Marjackiej, w pośrodku między wejściami clo niej, stał ołtarz św. Wincentego, fun- dacji wczesnej, bo już roku 1338. Ll^nf spomina o nim: «ołtarz św. Wincentego, kaplicy Mansjonarskiej konfrontowany : altare s. \'incentii capellae Mansionariorum confronta- tatum» (I, 231). Wyrażenie Długoszowe «confrontatum» jest niejasne, i nasuwa myśl ja- koby ten ołtarz stał przy zachodniej .ścianie ambitu, obrócony plecami ku plecom Wiel- kiego ołtarza, a frontem do kaplicy Marjackiej. Ale Wizyta Maciejowskic-go umieszcza go «przy ścianie» kaplicy Marjackiej: ad parietem capellae Mansionariorum, inter cratim ejusdem capellae (fol. 379) tj. między dwojgiem drzwi; a wiadomo też zkądinąd, że na

') Edm. Martene: De anli(juis Ecciesiae ritibus Ul, 242. ") Gallus: »sancti Adalbert! martyris ccclesia* I, 29.

62 K A T E D R A N A w A w E L U.

Środku zachodniej ściany ambitu był w szesnastym wieku wmurowan}- marmurowy gro- bowiec biskupa Chojeńskiego, przeniesiony następnie gdzieindziej (Opisanie 16031. ^^ y- nika ztąd razem, że u Długosza «confrontatio» nie oznacza przeciwstawienia, lecz owszem spoiną orjentacje. Akt fundacyjny ołtarza, z roku 133H, wydany pod imieniem biskupa Jana Grota, spomina że ołtarz dopiero co wystawiono : altare nunc constructum seu aedi- ficatum, i że nadawcą funduszu był scholastyk krakowski Petrus dictus Miles (KK. 163). Stoji ten ołtarz do dziś dnia, tylko że w osiemnastym wieku zmieniono tytuł na św. Wa- cława, i przebudowano. Oprócz niego zaś stały tu jeszcze :

2) w północnym kącie anibitu ołtarz WW. Świętych, erygowany w roku 1404, o którym była już mowa w poprzednim Rozdziale;

3) tuż obok ołtarz św. Agnieszki, fundacji kanoników i wikarych katedralnych z roku 1378 (KK. 302); stał po stronie wschodniej, około wejścia do kaplicy Mansjonar- skiej : in parte aąuilonari, circa et prope ingressum capellae Alansionariorum (LBnf. I, 239);

4) po drugiej stronie, pomiędzy kaplicami Nr. 11 i 10, stał ołtarz św. Anny, fundacji królowej Jadwigi z roku 1391 : altare s. Annae inter capellas Nativitatis s. Mariae ex una, et s. Thomae martyris epi cantuariensis parte ex altera erigimus de novo fKIv. 378); i wreszcie

5) ołtarz Św. Aleksego, erygowany w roku 140Ó w południowym kącie ambitu: in angulo antę capellam altaris s. Thomae Cantuariensis et in latere capellae altaris s. Johannis Evangelistae (Nr. 9 ^). Wedle tych danych rozmieściłem te pięć ołtarzy, jak obacz na planie chronologiczn)'m fig. 5.

W ambicie południowym stał najprzód, pod pierwszą arkadą od strony wschodniej, ołtarz Podwj-ższenia krzyża, fundacji niewiadomej, prawdopodobnie Kaźmierza Wielkiego. LBnf umieszcza go «przed grobowcem króla Kaźmierza: in parte australi contra faciem altaris majoris, et antę sepulchrum marmoreum Casimiri regis et in pede ejusdem sepul- chri» (I, 222); i podobnież Wizyta Zadzika ; ad latus dextrum altaris majoris circa łorni- cem, antę quod sepultus est Casimirus Magnus (fol. 1S3 \'.).

O marmurowym grobowcu Kaźmierza Wielkiego, najpiękniejsz}!!! okazie gotyku w Ivrakowie, nie czuję się powołanym mówić, i nie mam też nowycli dat archiwalnych, któreby wyjaśniły czas wykonania i osobę twórcy tego dzieła. Więc tylko notuję co mi wiadomo od Władysława Luszczkiewicza, świadka przy restauracji grobowca w r. 1869, a czego ile wiem dotąd nie publikowano, że wewnątrz tumby marmurowej znajduje się druga mniejsza, z pospolitego białego kamienia, która była zrazu właściwym, lubo za- pewne tylko tymczasowym grobowcem, do chwili, kiedy «z biegiem czasu: successu temporis sepulchrum sumptu regio tabuHs imaginibusque marmoreis, faciem etiam regis Kazimiri qualis vivus apparere solebat exprimentibus, ornatum est -)». Kto zarządził wy- stawienie sarkofagu marmurowego, czy król Ludwik (11382), czy jego matka a siostra Kaźmierza, regentka Elżbieta, czy może dopiero królowa Jadwiga, tego zdaje się już

') Pauli: loc. cit. 38.

=) Długosz Opp. XII, 322

ROZDZIAŁ XI.

SARKOFAG KAŹMIERZA W.

i Dlug-osz nie wiedział, bo bjłb}' doniósł. Ale przy obecnej restauracji kościoła odsłonił się jeszcze jeden szczegół dotyczący sarkofagu, a razem przyczynek do liistorji budowy tego pomnika. Żeby przywrócić prezbiterjum i cliórowi pierwotną przejrzystość otworów arkadowycli, zburzono już obecnie owe przepierzenia, które wymjślono w osiemnastym Avieku (fig. 1 3.). Spodziewano się przytem, że teraz będzie też można ujrzeć od prezbite- rjum drugą tj. przyścienną stronę sarkofagu. Okazało się jednak że tumba sarkofagowa ma w rzeczy samej tylko trzy strony marmurowe tj. te które na widoku od ambitu, bo czwarta, tylna, jest złożona z różnych sztuk kamienia pospolitego, większych i mniej- szych, niby robota przeznaczona po za kulisy. Tylko u samego spodu odsłonił się przez całą długość tumby jeden kamień lepiej wygładzony, i z napisem; a gd)- jeszcze głębiej skopano podłogę prezbiterjum, okazało się że ten kamień to płjta z jakiegoś grobu, ocz}\viście dawniejszego, której użyto tutaj jako materjału murar- skiego do złożenia tylnej ściany tumby, a po części samegoż grobu. Płyta wapniowa (fig. 1 7.) o rozmia- rach 0'99 X 2'38 m. była pierwotnie dłuższą, a jest obe- cnie z prawej strony ścięta czy ułamana. Środkową powierzchnię płyty wypełnia rysunek postaci osoby du_ chownej, z książką w ręku, pod baldakinem gotyckim wykonań)' w linjach pojedj-nczych grubych i mocno zagłębionych. Na brzegach płyty biegnie z czterech stron napis, wyryty na listwie odkrojonej dwoma linjami Z napisu, w majus''ułach, już mocno startego, można wyczytać u góry: anno domini MCCC . . . ; prawes^o boku brak; u dołu. dominus Franciscus custos ecce U]

ecclesiae) ; zaś na lewym boku: s reszta zatart.i

Rysunek osoby przechował się o wiele lepiej aniżeli napis, i nie znać na nim wychodzenia, tak możnaby myśleć że płyta nie b)ła leżąca, lecz stojąca. Co się tyczy osoby kustosza Franciszka, zdaje się że to nie był kustosz kościoła katedralnego, bo ile wiadomo, przynajmniej w latach 1330 1544 piastował ten urząd ksiądz |akub 'i. Ale wiemy zkądinąd, że w roku 1325 był I^ranci- szek kustoszem kolegjaty św. .Michała (KK. 124), o której spomniałem wyżej (Rozdział II.) że ten kościółek stał nicgd)'ś na sam\'m środku wyż)ny wawelskiej, w odległości nie więcej jak kilkunastu metrów od katedry ifig. 2.1. W t)m otóż kościółku mógł byc Fran- ciszek pochowany kolo roku 1330 1340; a gdy następnie, za inicjatywą króla Kaźmierza, zburzono stary kościółek, aby wystawie nowy gotycki, stało się widocznie tak, że kamienie grobowcowe i budowlane starego kościoła leżały na dziedzińcach Wawelu, zapewne po-

Fig. 17. Pfyta nagrobna kustosza Franciszka z pierwszej polowy czternastego wieku.

') Obacz indeksy k()(lc-ks('i\v dyiiloniatycznych Pickosińskicgo: KaU'(lr:ilncL;o i Małopolskiego.

k a t e d r a n a w a w e l u.

mieszane z kamieniami po zburzeniu katedry romańskiej, i z tego otóż zbiorowiska ma- terjału wybrano potem ten kamień większy, do złożenia grobu króla Kaźmierza. Cobąc, jest to pomnik sztuki jak na nasze zasoby cenny, bo wcale wczesny.

Pod drugą arkadą ambitu południowego stał ołtarz śś. Dijonizego, Wita i F"abjana, niewiadomej fundacji, ustawiony wedle LBnf. naprzeciw grobowca króla Kaźmierza, obok stallów kanoniczych: contra sepulchrum regis Casimiri, secus stalla canonicalia, confrontatum capellae s. Johannis Bapt. (Nr. 7; I, 256); wedle Wizyty z roku 1563; w plecach stallum kró- lewskiego : in ingressu chori dextri et a tergo stalli regii (fol. 123 v.) ; a wreszcie, wedle Wizyty Zadzika: inter portam chori lateralem et altare s. Dorotheae, quod altare tunc dum porta chori meridionalis ampHabatur et marmore exornabatur per cardinalem Macie- jowski, fuit in toto demollitum (fol. 182). Spomniane w Wizycie roku 1563 «stallum regium» w chórze, to zapewne pomyłka; bo ile wiadomo, stallum krcilewskie było na prezbiterjum.

Pod trzecią arkada stał ołtarz św. Doroty. Erekcję ołtarza w roku 1355 po- .świadcza akt biskupa Bodzanty : altare beatae Dorotheae \'irginis in nostra ecclesia no- viter edificatum et consecratum (KK. 203); zaś sytuację ołtarza, w tem właśnie miejscu, określa Wizyta Zadzika: ex opposito capellae Conceptionis (Nr. 6), retro stalla; et antę i 1 1 u d h a b e t u r sepulchrum A n n a e C i 1 li a e (fol. i 7 9 v.). Spomniany tu grobo- wiec Anny Cylejskiej (wnuki Kaźmierza Wielkiego, a drugiej żon)' króla Jagiełły, zmarłej w roku 1416), z którego nie ma dziś ani śladu, była to niewątpliwie tylko płyta ka- mienna, wpuszczona w posadzkę tuż pod parapetem chóru, i nie wiele wystająca z po- dłogi. Na planie drezdeńskim widać jeszcze płytę, i wedle tego oznaczyłem też na tig. 5. Przy matce złożono potem zwłoki córki, Jadwigi Jagiełłównej, dziedziczki tronu polskiego, zmarłej w roku 1430, o czem pisze Miechowita: «pochowana w grobie matki, królowej Anny; której przyczynę śmierci przypisywali niektórzy macosze, królowej Zofji, jakoby była pozbawiła życia trucizną» (fol. 299). Trzeba było całej ignorancji histo- rycznej i bezmyślności pierwszej połowy dziewiętnastego wieku, że nad ciałami Anny i Jadwigi, wnuki i prawnuki Kaźmierza Wielkiego, postawiono w pół nagiego rzymianina, znany pomnik Włodzimierza Potockiego, co prawda, arcydzieło Thorwaldsena, ale nie- stosowne do kościoła, a nie dopiero w katedrze krakowskiej, i na takiem miejscu.

Wreszcie pod czwarta arkada ambitu południowego stał ołtarz św. Andrzeja, «pod chórem muzykantów: sub choro musicali, e regione capellae Rorantistarum (Nr. 5), retro stalla canonicalia» ^Zadzik fol. 176 v.). B)ła to fundacja kanonika katedralnego Nawoja Tęczyńskiego, któremu kapituła zezwoliła w roku 1379 wystawie ten ołtarz « przy grobie ojca, ś. p. pana Andrzeja niegdyś wojewod)- krakowskiego: circa sepulchrum domini Andreae bonae memoriae patris sui olim palatini cracoviensis fundare ac locare» 'KK. 305).

Na ambicie północnym, pod pierwszą arkadą od strony zachodniej stał ołtarz pod tytułem Nawiedzenia. Akt fundacyjny królowej Jadwigi, z roku 1392, ma tekst : creamus et ordinamus altare Yisitatiunis BMYirg. inter altaria s. Adalberti ex una, et b. Johaiuiis Evang. parte ex altera, contig-ua choro ecclesiae cracoviensis (KK. 387). Sytuację ołtarza oznacza bliżej LBnf. «w części północno-wschodniej, pod pierwszą arkadą chóru (sub for-

ROZDZIAŁ Xl. SARKOFAG W L A D Y S L A W A L O K I E T K A . 65

nice imo (zapewne: primo) chori) pomiędzy ołtarzami ś\v. Wojciecha i ś\v. Jana» (I, 217); a Wizyta Zadzika : «pod org"anem mniejszym i chórem muzykantów, w tyle stallów» (fol. 201).

.Spomnian)- powyżej ołtarz św. Jana opierał się o mur lektorjum, a stał po stronie lewej otworzonego w nim głównego wejścia do chóru, jak to naznaczyłem na planie chronologicznym fig. 5. O istnieniu niegdyś tego muru świadczy LBnf. : altare s. Johannis applicatum est mur o fornicis qui inter choru m et corpus ecclesiae mediat contra b. Stanislai sepulchrum (I, 2371; a jeszcze wyraźniej stwierdza go Wizyta Macie- jowskiego: juxta murum quo distinguitur chorus a corpore ecclesiae (fol. 3941. Zaś ołtarz fundował w roku 1374 wikar)- katedralny |an Sadowski, o czem jest akt fundacyjny wydany pod imieniem biskupa Florjana Mokrskiego : altare de novo aedificandum etc. (KK. 289).

Pod druga arkadą, ku wschodowi, stał ołtarz św. Wojciecha, którego sjluację określa I^Bnt. : in parte aąuilonari, sub fornice medio chori (I, 260); a Wizyta Zadzika: retro stalla e regione capellae s. Laurentii (Nr. 1 7) circa ascensum et gradus ad praedi- catorium (fol. 199). O fundacji ołtarza pisze Długosz w Katologu biskupów krakowskich, że biskup Bodzanta (1348 1366) uposażył go dziesięciną na pro.śbę Iwona proboszcza gnieźnieńskiego i kanonika krakowskiego \l. Okażę niżej, że ołtarz św. Wojciecha był już w kościele romańskim, i to jeszcze przed rokiem 1270, a Bodzanta widocznie tylko przeniósł go do nowej katedrj', i obdarzył dziesięciną. Data roku 1349, podana w Wi- zycie Zadzika jako erekcyjna, jest oczywiście tylko datą przeniesienia ołtarza.

Pod trzecią arkadą był ołtarz późnej fundacji (1465) pod t)tułem Przemienienia (Transfiguratio), a wreszcie pod czwartą ołtarz św. W ładysława. I'rzed nim stał i stoji dotąd sarkofag Łokietka, najstarszy na Wawelu dochowany grobowiec, któr)' zasługuje na oso- bną wzmiankę.

Sam grób, to «skrzynia kamienna, głęboka na półtora a długa do trzech łokci» jak opisuje ks. Łętowski, świadek prz)-padkowego odsłonięcia grobu w roku 1838^). Wtedy dojrzano też, że ciało było złożone głową ku zachodowi, tak iżby ocz)- mogły patrzeć na W ielki ołtarz. 1^-zy nogach grobowca tj. międz)- nim a filarem narożnym stał niegdyś spomniany ołtarz św. Władysława, fundowany przez króla Kaźmierza, nie- wątpliwie wnet po śmierci ojca (1333), jak świadczą słowa aktu nadawczego z roku 1367: altare s. Yladislai in ambitu chori ecclesiae cracoviensis e.x opposito hostii sacristiae ipsius ecclesiae situatum, per nos dudum erectum et dotatum etc. (KK 264). Wizyta Zadzika widziała jeszcze ten ołtarz «prz)- filarze chóru mniejszego, obok ołtarza W ielkiego, w stronie wejścia do zakrjstji, w miejscu ciemnem przy grobowcu Władysława Łokietka : ad columnam chori minoris, ju.\ta altare majus, e regione ostii sacristiae majoris in loco opaco circa sepulchrum \'ladislai ł.okietek» (fol. 194*. -Miejsce było ciemne, ponieważ ambit nic miał własnych okien. W drugiej połowie siedemnastego wieku, po śmierci biskupa Trzebickiego (fi679) zniesiono ołtarz, a zbudowano na tern miejscu szpetną

') Opp. I, 414.

^) Loc. cit. str. 71 ; pon')\vnaj Ambrożego Grabowskiego Starożytniczc Wiadomości o Krakowie 18Ó2, str. 20.

.Wawel.. 9

66

KATEDRA NA WAWEL U.

szkarpc, która niby podpierała narożny filar, a w rzeczy samej była potrzebną dla pod- trz)mania ciężkiej figur)- brązowej i tablic}- n-iarmurowej, które wtedy zawieszono na fi- larze, jako pomnik biskupa Trzebickiego. Przy obecnej restauracji wyniesiono już pomnik g-dzieindziej, a szkarpę szczęśliwie usunięto.

Sarkofag- króla Łokietka nie jest jeszcze dotąd oprócz kilku wybornj-ch ale dorywczych uwag Luszczkiewicza \i naukowo zdefinjowany. I nie łatwa to rzecz. Nie ma na nim żadnego znaku, ani też o nim jakichbąc wiadomości archiwalnych, i dotąd nie dało się nawet orzec stanowczo, czy materjał sarkofagu jest kamień, czy gipsowy stjuk, czy może jedno i drugie. Trzeba zatem dochodzić autora i wieku roboty ze samych znamion stylowych, i przez porównanie z innemi podobnemi pomnikami. Dla użytku ba- dacza lepiej odemnie powołanego zajmuje się tym przedmiotem Marjan Sokołowski ośmielam się podać kilka uwag.

Fig. iS. Głowa Łokietka z grobowca.

I. Wiadomo że grobowiec Łokietka to tumba podłużna, wzniesiona na cokule nieco szerszym, ozdobiona górnym gzymsem, a nakryta płytą o brzegu mocno wystającym i skośnie ściętym. Na podłużnych bokach tumby jest po pięć, a na poprzecznych po dwie framug, rozdzielonych laskami pod gzyms, a zamkniętych arkadkami z trójliścia, w których stoją po dwie osoby żałobne. Na górnej płycie leży osoba królewska w stroju podwójnym długim, mając w rękach berło i jabłko, przy prawym boku przypasany mie- czyk, a przy lewym miecz długi, z rękojeścią wydłużoną, i z gałką okrągłą spłaszczoną (koronacyjny:). Głowa spoczywa na poduszce (fig. i8.), a nogi oparte o konsolę ar- chitektoniczną, obwiniętą u spodu zwojem czterech liści winnych, które w)-rastają z dro- bnej maski. Taki jest układ sarkofagu i szczegóły dawno znane. Ale przy obecnej re- stauracji, gdy zdjęto przepierzenie od prezbiterjum, tak można było przypatrzyć się pomnikowi i z drugiej strony (ztamtąd wzięto właśnie zdjęcie fotograticzne głowy Lo-

') Rzeźba kamienna, str. 12, 17.

ROZDZIAŁ XI. SARKOFAG WŁADYSŁAWA ŁOKIETKA. 6"]

kietka), odkryły się jeszcze dwa szczegóły, którycli dotąd nie można było dostrzedz. Najprzód ten, że pomnik był pierwotnie pomalowany. Jest obecnie biały, powleczony nie wiedzieć kiedy pokostem, i widać na nim że był wielokrotnie ścierany i czyszczony ostremi szczotkami. Ale otóż w głębszych fałdach płaszcza królewskiego ostały sie od strony prezbiterjum resztki barwy czerwonej, a w zagubach kędziorów, brunatnej. Widoczna zatem że pomnik, i to oczywiście nie tylko osoba królewska, ale i cała tumba tj. jej ar- chitektura z framugami, laski i trójliście, i wreszcie osoby żałobne, to wszystko musiało byc pierwotnie pomalowane. To jedno. A drugi szczegół nowy jest ten, wykryły się ślady, że nad grobowcem b)-ł kiedjś baldakin, który zdjęto zdaje sie dopiero w sie- demnastym wieku, kiedy stawiano pomnik biskupowi Trzebickiemu. Rzecz jest taka. Wśród cegieł i różnego materjału rozburzonego przepierzenia odsłoniły się dwa trzony filarków wapniow)'ch, z bazami, uszkodzone, rozstawione tuż przy filarach nawy. Maja przekrój kwadratowy (fig. 1 9.) wymiaru 3 1 cm., i profilowane, ale tylko z dwóch stron zwróconych ku ambitowi. Składowe części profilu są: gnętka, listewka i rozwarty wątorek; ale co główna, to że na przekątni kwadratu zjawia się jeszcze i gruszka, co już nasuwa prz)puszczenie, że ten członek profilu zapewne przedłużał się w żebro sklepienne jakiejś konstrukcji górnej. Nie dość, na górnem ścięciu filarków okazały się po dwa żłobki, któi-e idą od stron profilowanych i schodzą się na środku kwa- dratu pod kątem prostym, a obok nich jeszcze i dwie głębsze dziury, co wszystko służyło oczywiście do założenia żelaznych szyn i czopów. Ale po co i do jakiego celu .- B)ło zrazu nie łatwo wyrozumieć, do czego w ogóle mogły służyć te dwa profilowane bloki, gdy przecież baldakin ^''ff- '9- Fragment

., .' 1 1 1 1 ri 1 ' 1 ^ baldakinu gro-

wymagalby jeszcze co na)mniej dwóch drugich nlarkow na ambicie, po y^^^^^ Łokietka których jednak nie ma żadnego śladu. Co więcej, można było wątpić, czy do podtrzymania baldakinu wystarcz)łyby i cztery takie filarki. Prz)-puszczano więc, że to resztki jakiegoś przeźrocza kamiennego, złożonego z wymiarków, a połączonego z ową kratą żelazną, która jak powiedziano w-yżej (Rozdział VIII.) przedzielała ambit od prezbiterjum także i w tej arkadzie. Jeżeli jednak ostatecznie skłaniam się do przyznania baldakinu, to czynię to na podstawie świadectwa Długosza, ktciry spominając o grobowcu I^okietka, wyraził się o nim w taki sposób: sepulchrum alba petra per sculpturas et te- s t u d i n e m adornatum '). Wiadomo, że testudo, dosłownie żółw i żółwia skorupa, znaczy też : nakrycie wklęsłe, a więc i przesklepienie baldakinowe. Tekst Długosza był znany o4 dawna; ale przed wykrjciem filark()w nie można go było zrozumieć, bo nie wiedziano na czemby oprzeć takie przesklepienie. Teraz jednak w)'jaśnia się wszj-stko doskonale, zwłaszcza gdy zważymy, że co Długosz nazywa «skulptur)' i przesklepienie z białego ka- mienia», to odnosi sie tylko do <'adornacji» grobowca tj. do samego baldakinu, i że do niego wyłącznie stosuje sie też wiadomość, był wykonany w biał\'m kamieniu.

Sarkofagów podobnych do ł.okietkowego, wykonainch w trzjiiastym i w czter- nasl\m wii-ku nawet dla osób niższej godno.ści aniżeli królewska, dla książąt i biskuptnv,

') Oi)i). .\ll, ir,i.

68 K A T E D R A N A W A W E L U.

jest spora ilość w krajach zachodnich. przeważnie malowane, ale częściej bez baldakinu. W Polsce najdawniejszy pomnik tego rodzaju, także bez baldakinu, to grobowiec Hen- ryka IV księcia wrocławskiego i krakowskiego (f 1290), ustawiony w pośrodku kościoła Św. Krzyża w Wrocławiu. Wykonany wkrótce po śmierci, jeżeli nie za życia Henryka, jest cały z wypalonej gliny, właściwie dzieło ceramiki, i cały malowany. Kompozycja i architektura sa te same co u Łokietka. Drugi w Polsce taki grobowiec, to właśnie krakowski, o którym trzeba powiedzieć, że pod względem rozkładu, a nawet i w szcze- gółach architektonicznych i figuralnych jest wierną kopją wrocławskiego wzoru, z tylko różnicą, że na tumbie wrocławskiej stoją we framugach po trzy osoby żałobne, że książę Henryk opiera nogi Tiie na konsoli lecz na lwie, i wreszcie, że na skośnym brzegu górnej płyty jest tam z czterech stron napis, którego w IŃ^rakowie zdaje się nigdy nie b\ło.

II. Druga kwestja byłaby ta : kto wykonał sarkofag i kiedy : a mianowicie, czy był wykonany za życia Łokietka, przez niego samego zamówiony, czy dopiero po śmierci, zarządzeniem króla Kaźmierza .' O zamówieniu nagrobka za życia mamy w Polsce wia- domość, ile wiem najdawniejszą, o arcybiskupie Janie Suchym Wilku (11382!, o którym czytamy w Kronice Czarnkowskiego : «pochowany pod kamieniem przez niego samego we Flandrji dla przepychu nabytym; którego dusza, jeżeli się tak Bogu spodoba, niech odpoczywa w pokoju ')». Ze sarkofag Łokietka mógł byc wykonany za jego życia, za tem przemawiałaby okoliczność, że głowa królewska ma wszelkie cechy portretu zdjętego z natury. I jest też ta głowa z tego powodu pomnikiem o wiele cenniejszym aniżeli głowa Kaźmierza Wielkiego, która przy tamtej wydaje się szablonową. Nie dość; ten Łokietek to twarz polska słowiańska, każdemu u nas znana, bo i dotąd można takie spo- tykać ; typ wyraźnie jasnowłosy, a odmienny od drugiego, także polskiego, jakim była np. twarz Sobieskiego. Ale i na tem nie koniec; bo patrząc na rysy tej twarzy, mo- żnaby nawet pokusie się o bliższe oznaczenie czasu, kiedy wykonano rzeźbę. Jest twarz mężczyzny dojrzałego, ale jeszcze nie starca; a gdy wiadomo że Łokietek miał w roku śmierci (1333) siedemdziesiąt trzy lat, zaś rysy twarzy odpowiadają wiekowi co najwięcej sześćdziesięciu, przeto wynikałoby ztąd, że głowa b)ła modelowaną koło roku 1320 tj. w czasie po koronacji, a co tu ważniejsza, w czasie rozpoczęcia budowy katedry goty- ckiej. Kładę umyślnie nacisk na ten możliwy związek chronologiczny między czasem wy- konania rzeźby a początkiem czynności budowniczej na Wawelu, bo gdyby chcieć do- chodzić osoby autora, a przynajmniej tej sfery artystycznej z której w)'szedł, to przy po- szukiwaniu należy mojem zdaniem łączyć i dochodzić razem rzeźbiarza sarkofagu i archi- tektę budowy kościelnej, gdy wiadomo że w średnich wiekach rzeźbiarze kamiennicy to byli ci sami lapicidae, którzy też budowali kamienne kościół}-. Jak ściśle te dwa zawod\- łączyły się ze sobą, tego jest przykładów dosyć, że tylko wymienię Piotra Parlera, dru- giego magistra gotyckiej budowy katedry pragskiej, o którym wiadomo że z pod jego dłóta wyszła też statua św. Wacława i słynne biusty, kilka sarkofagów na cześć dawniej- szych krókny czeskich, pom)-sł)' do relikwjarzy itd. itd. co wszystko w)konał on sam, lub

') Cap. 58; MPH. II.

ROZDZIAŁ XI. SARKOFAG WŁADYSŁAWA ŁOKIETKA.

69

jei^-o uczniowie. O inn)xli, a zwłaszcza o naszych lapicidach nie mani)- tyle wiadomości arcliiwalnych co o Parlerze ; ale sam fakt połączenia dwóch zawodów artystycznych w je- dnej osobie nie podlega wątpliwości. Jest zatem wszelkie prawdopodobieństwo, że lapi- cida - rzeźbiarz Lokietkowego sarkofagu mógł byc ten sam co i lapicida- budowniczy, i to właśnie ten, który był cz)-nn)- przy założeniu budowy. A na poparcie tego domysłu po- daje tu jeszcze pod fig. 20. widok i przekrój konsoli z pod nóg Łokietka (B), w zesta- wieniu z takimże wizerunkiem kroksztynów na których wspierają się pawęże sklepienne nawy chórowej (A).

Wszakże i na tern jeszcze nie koniec dochodzenia. Powiedziano wyżej, że wzorem grobowca Lokietkowego był wrocławski sarkofag Henryka IV-go. Znaczy to, że autor sarkofagu krakowskiego b)'ł jeżeli nie ten sam, to przynajmniej ktoś blizki tego, któr)- w)'konał grobowiec wrocławski. Ale sprawa rzeźby wiąże sie i tutaj najściślej ze sprawą architektury. Sarkofag wrocławski stoji ^

w kościele św. Krzyża, o którjm powie- działem wyżej ^Rozdział \'.), najprzód, że w jego korpusie znachodzą sie sklepienia trójdzielne takie same jak nad prezbiterjum na Wawelu, a następnie, że w pierwszej połowie czternastego wieku nie spotyka się takich sklepień nigdzie po za Ivrako- wem i Wrocławiem, i że tylko nie wiedzieć, czy sklepienie wrocławskie było wzorem czy naśladownictwem krakowskiego; raczej jednak naśladownictwem. Cobąć, zachodzi fakt, że w katedrze na Wawelu i u św. Krzyża w Wrocławiu spotykamy w tym samym czasie po dwa dzieła, rzeźbiarskie

^

lllMIIIIII

±r-=^-

Fig. 20. Kroksztyn z chciru i konsola z grobowca Łokietka.

i architektoniczne, blizko ze sobą złączone, i to takim związkiem, że gdy sarkofag wro- cławski jest niewątpliwie starszy od krakowskiego, to znowuż sklepienie krakowskie wy- daje się być starszem od wrocławskiego. Otóż mniemam, że to wszystko łączy się, i może prowadzić do wykrycia osoby artysty. Nie ma nadzieji żeby się powiodło odnaleźć imię krakowskiego lapicid)-, kt()ry modelował twarz Łokietka; ale mamy przynajmniej wska- zówkę, gdzie za nim szukać ').

III. Zachodzi jeszcze wątpliwość co do pierwotnego miejsca ustawienia grobowca. W przywiedzionym wyżej akcie fundacyjnym ołtarza św. Władysława, z r. i 367, zastanawia to, że ki-ol Kaźmierz, określając sytuację ołtarza, opisuje szeroko, że ołtarz stoji vna am- bicie chóru kościoła katedralnego, naprzeciwko wejścia do zakr)slji\ zamiast że można było powiedzieć krócej i wyraźniej: altare ad sepulchrum regis \ ladislai. Sprawia to

') Przypominam, że pierwszy arctiitekt wrocławskiego kościoła św. Krzyża jest znany: niatjisler lapicida Wilandus; ale to jest ten, ktiiry stawiał tylko chór 128S— 1295.

70 K A T E D R A N A w A w E L u.

wrażenie, jakżeby zwłoki ł.okictka nie spoczywały jeszcze wtedy w tym grobie, lecz gdzie- indziej. Podejrzenie rośnie, gdy czytani)' w Kronice Czarnkowskiego o Łokietku, że był po- chowany na chórze: in sinistra parte chori ex opposito altaris majoris tumulatus reąuie- sciti). Ambitu nie mógł nazwać Czarnkowski częścią, czy strona chóru. Co więcej, grobowiec Łokietka jest czterostronny tj. ma rzeźby na czterech bokach tumby, inaczej aniżeH Kaź- mierzowski, który ma tylko trzy strony. Widoczna zatem że grobowiec Łokietka musiał bycf pierwotnie ustawiony, a przynajmniej przeznaczony na miejsce dokoła wolne, a nie pod .ścianę parapetu oddzielającego ambit od chóru. Przypuszczam więc, że w roku 1333 pochowano Łokietka rzeczywiście na chórze, po stronie lewej, blizko miejsca grobu Ja- dwigi, jeżeli nie właśnie w tym samym g-robie; że jednak następnie, z powodu konse- kracji chóru i Wielkiego ołtarza w roku 1346, przeniesiono ciało ztąd na ambit, bo wia- domo, że liturgja konsekrac)'jna wymagała uprzątnięcia zwłok ludzkich. Mniemam też, że dopiero po tej translacji fundował król Kaźmierz biały baldakin po nad malowaną tumbę, może właśnie w roku 1367, kiedy podwyższył dotację ołtarza św. Władysława.

IV. Dwa sarkofagi, Henryka IV-go i ł.okietka, to b)ły pierwsze w Polsce na- grobki wzniesione po nad poziom podłogi; bo dawniejsi książęta, nie wyłączając śląskich, mieli tylko płyty, spiżowe czy kamienne, wpuszczone w posadzkę kościelną. Ale nie tylko książęta, bo i królowie polscy: Bolesław Chrobry, Mieszko Il-gi i Przemysł (f 1 296), pochowani wszyscy trzej w katedrze poznańskiej, mieli także t)'lko poziome płyty nagrobne; i dopiero Kaźmierz Wielki, pełen pomysłów na wszystkich polach sztuki, a zawsze pa- miętny o podniesienie chwały narodu, zastąpił tablice poziome czemś okazalszem, i sprawił na te groby nowe timiby kamienne, z rzeźbionemi postaciami osób królewskich. O tej fundacji krc')la Kaźmierza, na którą dotąd nie zwrócono uwagi, spomina Długosz w Przed- mowie do Katalogu biskupów poznańskich w tych słowach: « albowiem i grobowce kró- lewskie, nizkie i z podłogą zrównane, podniósł nałoż)'wsz)' kamienne struktury, i odżywił marniejące cienie, by nie zapadły w zapomnienie : nam et sarcophag^os regum humiles et solo aeąuatos petrosa mole superimposita erexit, delitescentesąue u m b r a s ne in perpetuam reciderent oblivionem vindicatas ii 1 u s tr avit -)». Ilustrowane «umbry» to chyba rzeźbione postacie; zaś petrosa moles superimposita, to ocz)-wiście tumby, a może i baldakiny. Te nowe «sarkofagi królewskie» musiały byc dwa: jeden nad grobem króla Przemyśla, w kaplicy zwanej królewskiej, a drugi na środku kościoła, nad grobem Chro- brego. W tym grobie leżały też zwłoki Mieszka II-go, a nawet i Kaźmierza Mnicha, bo donosi Długosz, że pochowano go w grobie dziada, razem ze zwłokami ojca: Casimirus in sepulchro avi sui Boleslai cum paternis cineribus consepultus •'). Sarkofagn Kaźmierzow- skie nie przechowały się; uprzątnął je osiemnasty wiek; i można tylko domyślać się, że musiały b)C tego samego rodzaju i kształtu co Łokietkowy tj. pomalowane, i może z bia- łemi baldakinami. O sarkofagu Chrobrego jest świadectwo Mikołaja Zalaszowskiego, ar- chidjakona poznańskiego z końca siedemnastego wieku, że był z białego kamienia pospo-

') MPII. II, 610.

=) Opp. I, 480.

*) Długosz Histor. pod r. 1058.

ROZDZIAŁ XI. FUNDACJE SARKOFAGOWE KAŹMIERZA WIELKIEGO. 7 1

liteg-o: sepiilchrum ex lapidc albo simplici in medio ecclesiae extat. Kamień «biały» to oczywiście wapień; a Zalaszowskiemu wydał się « pospolitym » dlatego, że to nie byl marmur czerwoin', w siedemnast)-m wieku u nas już rozpowszechniony. .Mniemałbym je- dnak, że ta «pospolita białości odnosiła sie tylko do baldakinu tj. do tej części gro- bowca która najbardziej wpadała w oko ').

Tyle o sarkofagach z fundacji Kaźmierza; a co tu jeszcze dodam, to już dot}cz\- kwestji archeologicznej dalekiej od Wawelu, której jednak nie mogę ominac z powodu, że da nam też poznać umy.sł Kaźmierza jeszcze z innej strony. 1)0 ten niepospolity no- wator umiał też byc , gdzie tego była potrzeba, konserwatysta w najlepszem zna- czeniu tego wyrazu. \\')stawil luiwy grobowiec dla pamięci pradziada, ale nie zatracił przeto pierwotnej pł\t)- grobowej, lecz postąpił z nia tak, jak teraz nauka każe postę- pować konserwatorom star)-ch zabytków zawiesił ja w kościele na filarze najbliższ)-m grobu -). Pełny bo tekst Zalaszowskiego o grobowcu Chrobrego jest taki : cujus sepul- chrum ex lapide albo simplici in medio ecclesiae e.xstat; epitafium vero, in tabula columnae proximae sep u 1 eh r o ap pensa descriptum lale legitur: Hic jacet in tumba Gloriosa columba etc. poczem następuje cał)- ten wiersz, najstarszy znany po- mnik naszej poezji polsko -łacińskiej. Tablicę z epittifjum zawieszono na filarze oczywi- ście wtenczas, kiedy już wystawiono nowy grobowiec. Nasuwa się jednak wątpliwość, której dotąd nie rozwiązano jasno, czy «tablica» była rzeczywiście płytą grobowcowa wy- jętą z pierwotnego grobu Chrobrego .- Bo i gdzież pewności, skoro wiadomo, że tablice z epitafjami b)-wały różne, drewniane i płócienne, a co główna, że nie wchodziły w skład grobowca, lecz stały obok. I chociażby przyznać że tekst wiersza « Hic jacet » jest bardzo starożytny, to przecież mógł byc kopją, kiedyś później na tej « tablic)- ^^ wypisaną. Na szczęście mam) jednak oprócz Zalaszowskiego jeszcze drugie świadectwo. Widział tablicę, na sto lat przed Zalaszowskim, biskup płocki Władysław ł^ubieński. Nie spo- mniał o tern że wisiała na filarze, ale nazwał wprost «tumulus >, to znaczy: grób, gro- bowiec, pł)'ta nagrobna. Słowa Łubieńskiego te: epitaphium hu jus regis Boleslai, tu- mu 1 o ejus quod adhuc Posnaniae in ecclesia cathedrali visitur vetustis- simis litteris et jam antiąuitate arrosis scriptum, his versibus comprehensum : Hic jacet etc. ^). Trzeba otóż rozumieć że tumulus Lubieńskiego, o któr)'m pisze «jeszcze można

') Jus Regni Poloniae, Posnaniae 1701 tomus I. fol. 607. Przechował .się też rzekomy rv-sunck sarkofagu, z przeszłego wieku; publikował go Edward Raczyński w atlasie widoków do Wspomnień Wielkopolski (tablica 34); tylko, że ten rysunek nie przedstawia sarkofagu fundacji Kaźmierza Wielkiego. Wiadomo z Łukaszewicza (Obraz miasta Poznania II, 104 w nocie) że kapituła poznańska przełożyła w roku 1744 zwłoki Chroljrego do nowej trumny, i sprawiła przy tern nowy grobowiec, kt(')ry jctlnak wknUcc zniesiono »ob nimis docentem structuram^, i zastąpiono znowuź innym. Otóż rysunek przedstawia nie- wątpliwie jeden z tych dwóch, zdaje się tylko projektowanych pomników osiemnastego wieku.

■) Innny przykład Kaźmicrzowcgo konserwatorstwa, to wiadomo.ść LBnf. o czwartym jeszcze na Wawelu kościółku, .św. Fabjana i św. Adaukta, który stał niegdyś w samyniże zamku: ecclesia rotunda et aha, prisco et vcteri morc ex lapidc fabrefacta, idolis quondam dicata, cujus m c in o r i a ui et falui- cam Casimirus Secundus Poloniae rex castrum cracoviense a fundanientis initians (rozumiej: pomimo że cały zamek przebudowywał) posteris rescrvare voluit etc. I, 203.

'') Series episcoporum ploccnsium. Cracoviac 1642 fol. 34; cfr. MPII. I, 319.

72 KATEDRA NA WAWELU.

go widzieć adlnic visitur», toc oczywiście nie sarkofag fundacji Kaźmierza, który stał w pośrodku kościoła każdemu na oczacli, lecz owa tablica na boku, zawieszona na filarze, 7. której Lubieński przepisał ten sam wiersz co i Zalaszowski. Mamy tu zatem dowód, że w katedrze poznańskiej była do czasów ł.ubieńskiego świadomość, tablica z epi- tafjum lo liył niegdyś tumulus tj. nagrobek. Jakiego kształtu.- trudno pytać. .Skoro jednak ani Lubieński ani Zalaszowski nie spominają przytem o jakiejbąć figurze na ta- blicy, więc widoczna, że na powierzchni był t)lko napis, zapewne z czterech stron po bo- kach, a na środku puste tło.

Niestety, co łvaźmierz Wielki uszanował, zatracono w osiemnast}'m wieku; a w dzie- wietnastjm, na domiar, przeniesiono jeszcze zwłoki Chrobrego, nie wiedzieć po co, z pryn- cypalnego miejsca w pośrodku kościoła na poboczne, do jednej z kaplic.

ROZDZIAŁ XII.

Cztery p()źniejsze kaplice ambitowe; jak należy rozumieć fundacje ołtarzy.

Cztery kaplice, o których tu mowa, pochodzą także jeszcze z czasu przed konse- kracja kościoła w roku 1364. Jedna z nich przedstawi zagadkę archeologiczną.

Przy ambicie południow)'m, i na wschód od kaplicy króla Kaźmierza (Nr. 5) sta- nęła w roku 1 35 1 kaplica fundacji biskupa Bodzanty Jankowskiego (134811366), z ołta- rzem pod tytułem Poczęcia (Nr. 6). Przezwano później « Konarskiego », a wreszcie « Szaniawskiego ». Z powodu fundacji podał LBnf wiadomość dotyczącą strony ekono- micznej fabryki gotyckiej : altare Conceptionis s. Alariae habet capellam propriam versus meridiem aedificatam, quod Bodzanta de Janków eps. crac. de mensa episcopali dotavit, conferens illi in dotem decimam mensae episcopalis in Małe Czaple; cujus ut minus i n V i d i o s a f o r e t d o n a t i o et a 1 i e n a t i o (tj. żeby kapituła chętniej zezwoliła na alje- nację) centum marcas dc thesauro suo largitus est in opus fabricae (I, 232). Akt fun- dacyjny Bodzanty z roku 1351 ma tekst: capellam in honore Conceptionis aedificatam in ecclesia nostra cathedrali privilegiamus et dotamus etc. (KK. 191), co świadczy, że bu- dowa była już właśnie wykończona. W tej kaplicy pochowano też Bodzantę w roku 1366: in c apel la su a, in qua infra octavas Corporis Christi eucharistiae locatur sa- cramentum; a w roku i3iSi biskupa Zawiszę z Kurozwęk, gdy jego własna kaplica ^Nr. 2) nie była jeszcze wykończoną. Rocznik Wikaryjski spomina też o Zawiszy: «pochowany w kaplicy Bożego Ciała»; ale dodaje przy tern: «lecz w roku 15 19 ruszono go ztamtąd,

ROZDZIAŁ XII. KAPLICENAAMBICIE. 73

Z innemi ciałami, z powodu budowy króla Zygmunta kaplicy Wniebowzięcia » (Nr. 5 1). Widać ztąd że nowa kaplicę, «Zyt;muntowską», postanowiono zbudować większą niż była poprzednia, Kaźmierzowska. Od strony zachodniej i południowej było dosyć miejsca wol- nego; ale od wschodniej trzeba było uciąć część sąsiedniej kaplicy, Bodzantowej, i to wła- śnie część zachodnią, gdzie spoczywały zwłoki Zawiszy. Wtedy zapewne zniknęły na- grobki obu biskupów, Zawiszy i Bodzanty. Po okrojeniu, ostała się kaplica mniejsza, którą należało nakryć nowem sklepieniem. Wykonał «reformę» biskup Ivonarski (11523), którego też potem pochowano tutaj : in sacello Conceptionis BAI\'irginis a se ornato, in sepulchro nova structura facto -1.

Do l^odzantowej przytyka od wschodu kaplica z ołtarzem pod tytułem św. Jana Chrzciciela (Nr. 7), o której czytamy w LBnf. : « ołtarz św. Jana Chrzciciela ma własną ka- plicę, po stronie południowej, którego jedynym kolatorem jest biskup krakowski »; i dalej: « przez kogo zaś i kiedy był fundowany ołtarz, z powodu zaginienia przywileju nie do- chodzę», (I, 208). Okażę niżej, że św. Jan Chrzciciel miał własny ołtarz już i w starym kościele romańskim. Kiedy go przeniesiono do nowego kościoła, i kiedy zbudowano ka- plicę, teg"o nie wiemy; ale samo miejsce wskazuje, że to musiała być budowa późniejsza niż kaplicy Każmierzowskiej 113401, a zapewne spółczesna Bodzantowej. Założona przy trzeciej traweji ambitu, ma kształt kwadratowy, mury ceglane pierwotne, ale sklepienie przerobione.

W piętnast)"m wieku, kiedy biskup Oleśnicki ustanowił przy katedrze urząd ka- znodziejski, a fundował go na dochodach ołtarza św. Jana Chrzciciela, tedy zezwolił aby księża trudniący się kr.znodziejstwem, mieli w tej kaplicy własną bibljotekę, w schowaniu na sposób szafiastego ołtarza, a książki na łańcuszkach : in capella altaris s. Johannis Ba- ptistae poterint habeie librariam cum honestate morosam, capellae ad modum t o r- m a t a m , in qua libri necessarii et utiles et Yolumina in catenulis applicanda etc. ^l. Przy- toczyłem ten szczeg"ół, aby tu stwierdzić takie znaczenie wyrazu capella, na które po- wołam się niżej, przy sprawie o wiele starożytniejszej.

Dwie kaplice stojące po bokach Marjackiej, mial\' jak zaraz wykażę, ołtarze prze- niesione także z kościoła romańskiego ; a gdy burzenie starego kościoła rozpoczęło się najp(')źniej w roku 1346, zaś w roku 1364 stał już wylcończony korpus gotycki, właśnie na posadzie starego kościoła romańskiego, przeto widoczna że i te dwie kaplice musiały być zbudowane przed rokiem 1364. O Icaplicy po stronie prawej, z ołtarzem św. To- masza Kantuaryjskiego (Nr. 10) pisze Długosz w LBnf, podobnie jak o poprzedniej, że nie doszedł czasu fundacji : per quem aut ([uo tcmpore vel anno fundatum et dotatum sit (altare), fundationis privilegio suppresso non invenio (I, 213). Czego jednak Długosz nie wiedział, można już teraz dojść; i wykażę też niżej (g^dy będzie mowa o kościele romań- skim), że ołtarz pod charakterystycznym tjtułem św. Tomasza arcybiskupa kantuaryj- skiego (męczennika w obronie praw kościoła przeciw władzy świeckiej), fundował nic kto

') Zapiska z rękopisu, w MPH. opuszczona.

-) Miechowity Kontynuacja Dlugoszowcgo Kataloc^u biskujniw krakowskicli, fol. 67.

') Pauli loc. cit. 173.

K A T E D R A N A W A W E L U.

inny jak gJośny Paweł z Przemankowa, biskup krakowski trzynastego wieku, rciwnież przez władzę świecką prześhidowany, a przez historyków, począwszy od Długosza, po- doljno niesłusznie spotwarzony. Kto przeniósł ołtarz do nowego kościoła, i kiedy zbudo- wano kaplicę, tego nie wiedzieć; ale to pewna, że stała już w roku 1391, kiedy królowa Jadwiga fundowała na ambicie wschodnim ołtarz św. Anny, bo w akcie fundacyjnym okre- śliła sytuację ołtarza: inter capellas Nativitatis s. Mariae (Nr. 1 1) ex una, et s. Thomae martyris episcopi cantuariensis parte ex altera (KK. 3 7 8).

W szesnastym wieku podjął biskup Tomicki 11525115351 reformację kaplicy <'od fundamentowa. Prowadził budowę architekt włoski Bartłomiej Berecci, ten sam który stawiał kaplicę królewską (Nr. 5), a wykończył obie w roku 1530, jak .świadczy Rocznik Wlkaryjski: magistro Bartholomaeo florentino operante, qui etiam consumavit capellam Regiam Assumptionis et capellam Petri Tomicii episcopi, tituli s. Thomae Cantuariensis, anno eodem. W pięć lat później (1535) złożono też tutaj zwłoki Tomickiego, pod wspa- niałym grobowcem renesansowym, przez niego samego zamówionym : sepultus in sacello s. Thomae Cantuariensis a se a fundamentis renovato, in monunieiito quod vivens ipse sibi posuit ^).

Kaplica po stronie lewej od Marjackiej, z ołtarzem .św. Katarzyny (Nr. 12), to właśnie ta która przedstawia niejaką zagadkę archeologiczną. W LBnf czytamy jakoby o dwóch ołtarzach, obu św. Katarzyny, umieszczonych w tej kaplicy. W rzeczy samej musiały to byc nie dwa ołtarze, lecz tylko dwie altarje, z odrębnemi fundaszami. Teksty LBnf takie: i) « ołtarz św. Katarzyn)- pierwszy ma własną kaplicę narożną ku wscho- dowi, zakrystji przyległą, który biskup Nankier na prośbę magistra Kr)-stana kanonika uposażył (fundavit) i325» (I, 223); 2) «ołtarz św. Katarzyny drugi, stoji w kaplicy Św. Katarzyny narożnej, przy zakrystji, w której poprzednio iproprius) magister Krystan kan. krak. za czasów biskupa Nankiera fundował był ołtarz pierwszy (primum altare łun- daverat» i t. d. (I, 224). Z tego drugiego tekstu wynikałoby, że kaplica «narożna» (in angulo) stała już w roku 1325, czyli, że po Nankierowskiej był.:by to najstarsza przy kościele budowa kapliczna. Z dzisiejszych murów nie łatwo dom\-ślec się czasu budowy, bo jak kaplicę św. Tomasza (Nr. 10) tak i tutaj przebudowano w szesnastym wieku na renesansową. Koszta tej reformy poniosła królowa Bona, a przeznaczyła kaplicę na grobową dla arcybiskupa Gamrata, dla którego zamówiła też w r. 1545 grobowiec marmurowy u Marji Padowana -). Jest budowa wieloboczna, nieregularna, nakryta ko- pułą, z ołtarzem na północ, a oknem na wschód. Prof Odrzy wolski odkrył jednak pod tynkiem, obok murów nowszych, części struktury ceglanej czternastego wieku, z kttirych skombinował pierwotny plan kaplicy, odznaczonj- kreskami na planie fig. 4. Wedle tego miała kaplica apsydę wschodnią o trzech bokach, z dwoma przyporami skosnemi, z któ- rych jedna, północna, jest dotąd na widoku, a druga, południowa, zatopiła się w później- szej przybudowie tj. w galerji łączącej kaplicę Alarjacką z pałacem królewskim. Odkryły

') Andr. Cricii carmina, str. 193 nota.

') Wiadomość z Acta actorum Cap. Ciac. ri;kop. śp. Paulego.

ROZDZIAŁ xn. KAPLICA S W. KATARZYNY. 75

sie też dawne otwory dwcich okien, w bocznych ścianach aps)-dy, pomiędzy któremi stał oczywiście ołtarz. x\le co najciekawsze, okazało się nadto że mur kapHczny południowy, o ile spóhiy z sąsiednią kaplicą ^hirjacką, jest innego wątku aniżeli dalej ku wschodowi, gdzie to jest mur już w\-łacznie tjlko Marjacki (obacz na planie hg. 4.1 ; a ztąd wynika- łoby dalej że kaplica Alarjacka, konsekrowana 1331, była przybudowaną do Katarzyńskiej, czyli, że ta ostatnia była starszą. A gdy wedle LBnf. fundacja ołtarza św. Katarzyny I-go sięgała roku 1325, wiec zdawałoby sie, że to był też czas budowy tej kaplic)^

Wniosek chronologiczny wydobyty z murów, jest niewątpliwie najsilniejszym argu- mentem w tej sprawie. Ale z drugiej strony nie można też przeocz)-c faktu, że wiado- mości archiwalne nie godzą się z takim rezultatem, i co więcej, że szczegóły historyczne LBnf, dotyczące kaplicy, błędne. Bo rozważmy fundusze obu tak zwanych ołtarzy, a w rzeczy samej tjdko altaryj św. Katarzyn)-, wyliczone w LBnf Jest to rzecz i sama przez się zajmująca. Otóż ołtarz I, niby starszy, miał całego majątku trzy ogrody na przedmie.ściach Krakowa, z których b)ł dochód roczny 31, grzywny; zaś ołtarz II, lepiej uposażony, miał dziesięciny z dwóch wsi w województwie krakowskiem, które należały do beneficjum urzędu wojewodzińskiego, razem wartości 1 5 grzywien, a oprócz tego jeszcze i roczny czynsz 5 grzywien, z dochodów panów Melsztyńskich na żupach wieli- ckich. Te 5 grzywien, to była donacja Spytka z Melszt}'na, uczyniona dopiero w roku 1396: ad augendos fructus altaris s. Catharinae Virginis, to znaczy, dla pomnożenia do- chodów ołtarza, oczywiście już dawniej erygowanego (KK. 415; NB. w akcie nie ma mowy o tem, jakob)' to miał b)ć jeden z dwóch ołtarzy tego samego tytułuj. Ale i rzekoma pierwsza fundacja kanonika Krystana z roku 1325 przechował się jej tekst oryginalny nie b)ła wcale erekcją ołtarza. W tym akcie, wydan)-m pod imieniem biskupa Nankiera, powiedziano tjlko tyle, że Krystan nadał ołtarzowi dwa ogrody: ho- norabilis vir trater noster in Christo dilectus magister Cristanus ecclesiae cracoriensis canonicus ob conditionem nostrae ecclesiae meliorem altari b. \ irginis Catherinae in ecclesia nostra cracoviensi duos hortos sitos in praeurbio civitatis cracoviensis tradidit etc. (KK. 13S!. Te dwa ogród)' na przedmieściu Krakowa, do któr)ch p(')źniej przybył je- szcze i trzeci, to właśnie fundusz ołtarza I-g^o, w)-mieniony w LBnf Ale w akcie Nankiera nie ma mow)- o erekcji ołtarza, a nie dopiero o budowie kaplicy, lecz t)iko o prz)cz)- niciiiu nowych dochodów. Widoczna zatem że ołtarz św. Katarz)ny był erygowany już dawno przedtem, a jego najdawniejszym funduszem były oczywiście owe dziesięciny z dwóch wsi benehcjaln)xh wojewodzińskich, nadane zdaje się przez jakiegoś wojewodę krakow- skieg-o, trzynastego a może i dwunastego wieku. I należy też rozumieć, że nadanie ka- nonika Krystana było dokonane jeszcze w obrębie kościoła romańskiego, i że dopiero po/.niej przeniesiono ołtarz do nowego kościoła, i zbudowano nui kaplice. .\le kied)'ż :

76 K A T E n R A . ! A w A w E L U.

ROZDZIAŁ XIII.

Kaplica św. Mateusza; czy była w kościele gotyckim remanentem katedry romańskiej?

Ostatnia z kaplic ambitowycli, o której tu jeszcze mowa, ma ołtarz pod tytułem Św. Mateusza Ewangielisty i św. Macieja Apostoła (Nr. 18). W siedemnastym wieku «z gruntu wymurowana od Andrzeja Lipskiego bislcupa krakowskiego (11631) i jego o-robem ozdobiona ^)», nie daje obecnie żadnej wskazówki co do czasu pierwotnej bu.dcwy; ale źródła archiwalne nastręczają myśl, że w czternastym wieku kaplica b)ła reniar.entem kościoła romańskiego, do budowy gotyckiej wciągniętym. Rzecz jest taka:

LKnf. ma wiadomość historyczną, jak okażę niżej nieprawdziwą, że kaplice wy- stawił biskup Bodzanta: « ołtarz św. Mateusza Ewangielisty ma własną kaplice ku pół- nocy, wymurowaną przez l)odzante biskupa krakowskiego na prośbę Jakuba Szj-rzyka kanonika »; a dalej: «i dla zbawienia duszy rzeczonego Bodzanty, jakoteż biskupa Piotra Szyrzyka, tegoż Bodzanty poprzednika, fundowany jest (ołtarz) i dwoma dziesięci lami stołu biskupiego nadany » (I, 238), przy czem autor powołtije się na akt fundacyjny Ijo- dzanty z r. 1355. Że wiadomość o zbudowaniu kaplicy przez Bodzantę jest błędiią, tego dowodzi sam akt z roku 1355 (KK. 204), gdzie jest mowa tylko o tem, że ka- nonik Jakub Szyrzyk nadał ołtarzowi św. Mateusza czynsz kamieniczny, a Bodzanta do- łożył dwie dziesięciny; o budowie zaś kaplicy nie ma tu żadnej wzmianki, co tem więcej uderza, ile że we wszystkich znanych aktach dotyczących budowy nowych kaplic, podnie- siono to zawsze wyraźnie, że fundowano «kaplicę». Tak oświadcz)ł biskup Nankier w akcie z roku 1322: capellae nostrae quam de novo fecimus; biskup Jan Grot w akcie z roku 1335: capellam in honore ss. Cosmae et Damiani; tenże w roku 1339: capella s. Laurentii; capellam fundationis nostrae król Kaźmierz w akcie z roku 1340; ca- pellam construentes decoram Jan Grot w akcie z roku 1344; i wreszcie: capellam in honore Conceptionis BMYirginis aedificatam tak oświadczył sam Bodzanta w akcie fundacyjnym własnej kaplicy (Nr. 6) w roku 1351, Tymczasem w akcie z roku 1355 nie tylko że nie ma mowy o budowie kaplic)', ale co więcej, o sam)m ołtarzu św. Ma- teusza powiedziano, że jest dawno zbudowany i poświęcony: altare dudum aedihcatum et consecratum. Co znaczy w tem miejscu dudum = dawno, to można wyrozumieć ztąd, że w innym akcie biskupa Bodzant)' (na rzecz ołtarza św. Doroty) wydanym tego samego dnia co akt na rzecz ołtarza św. Mateusza, czytamy w przeciwieństwie: altare no vi ter aedihcatum et consecratum (KK. 203). Był więc ołtarz św. Mateusza rzeczy- wiście już «dawnym«. Ale nie dość; bo razem wynika ztąd i to, że ołtarz św. Mateusza nie był też jednym z tych które wtenczas przenoszono ze starego kościoła do nowego, w miarę postępów budowy got)ckiej, bo wiadomo że przeniesienie czyli ruszenie ołtarza po-

') Pruszcz str. 6.

ROZDZIAŁ XIII. KAPLICA S W. MATEUSZA.

ciąg-nęłoby za sobą koniecznie nowa l-consekrację '). Ale i na tern nie koniec. Mo skoro w akcie Bodzanty nie ma mowy o jakiejbac nowej budowie, więc zdawałoby się że «du- dum aedihcatum» odnosiło się nie tylko do ołtarza, lecz i do kaplicy; a gdyby można przyjąć, że przeciąg- czasu objęty wyrazem dudum rozciągał się np. do 35 lat wstecz tj. do rozpoczęcia fabryki gotyckiej w roku 1320, to mielibyśmy już dowód, że kaplica była remanentem ko.ścioła romańskiegro. Okażę w dalszym ciągu tej pracy, że było więcej takich kaplic, które fabryka gotycka przejęła żywcem ze starego kościoła do nowego. Ale choćby nawet odłączyć kaplicę od ołtarza, i przyznać dawnośc = dudum samemu tylko ołtarzowi, a o kaplicy przypuścić że była zbudowana niedawno przedtem (np, w roku 1340, kiedy po drugiej stronie chóru król Ivaźmierz wjstawił na tej samej linji swoją kaplicę Nr. 51, i że stawiano po nad ołtarzem św. Mateusza nie tykając go, tak nie potrzebował nowej konsekracji, to i ztąd wypadłoby, że to miejsce na którem stał ołtarz, należało do planu kościoła romańskiego. (Przy rekonstrukcji planu będzie to też jedyna wskazówka, jak daleko sięgał kościół na wschód). \\'sz)-stko zależy więc od tego, jaki przeciąg czasu obejmował wjraz dudum. do tego różne dane. W akcie króla Kaźmierza z roku 1367, na rzecz ołtarza św. Władysława przy grobie l>okietka, oświad- czył król : altare per nos d u d u m crectum et dotatum. 'l'ę tutaj dawnośc można rozu- mieć mniej więcej od 34 lat tj. od czasu śmierci Łokietka (1333), bo to była dla sjma najsposobniejsza chwila fundowania ołtarza przy grobie ojca. W innym akcie bi- skupa Bodzanty, z roku 1357, czytamy « dudum statuimus« o pewnej czynności, którą wykonał w roku 1349, a zatem tylko 8 lat przedtem iKK. 210). Ale mamy jeszcze trzeci przykład. W roku 1349 w)stawił Bodzanta akt na rzecz kaplicy św. Piotra i św. Pawła (obecnie Wazów, Nr. 4), w którj-m powiedziano, że ołtarz prz)- grobie św. Stani- sława jest « dawno > zbudowany i poświęcony: capellam ju.Kta tumbam s. Stanislai in ecclesia nostra dudum aedihcatam et consecratam etc. (KK. 186). Otóż wykażę niżej, że do tej kaplicy przeniesiono w roku 1088 ciało św. Stanisława; a ponieważ zwłoki nie mogły byc złożone w miejscu nie konsekrowanem, więc « dudum » sięga tutaj wstecz do jedynastego wieku. Takie dane do interpretacji w)razu dudum. I zwracam prz)-- tem uwagę jeszcze na inną stronę st}"lizacji tych aktów. Krc')l Kaźmierz określił bliżej przeciąg czasu swojego dudum, mówiąc: altare per Nos dudum erectum et dotatum; i podobnież biskup Bodzanta w roku 1357: dudum statuimus. Tymczasem w akcie z roku 1355 Bodzanta nie tylko że nic w\niienił siebie jako konsekratora ołtarza św. Mateusza, ale jakżeb}' już nie wiedział kt(')ry biskup i kiedy go konsekrował. Nie mógł to byc Piotr Szyrzyk, poprzednik Bodzanty, bo ten umarł przed objęciem biskupstwa; gd)'by zaś przypuścić konsekrację przez Jana Grota lub Nankiera, poprzedników Szyrzylca, toc byłby o tern jakiś akt czy zapiska, i Bodzanta byłby też o tern coś wiedział. 1 właśnie fakt że takiej wiadomości już nie było, pozwala domyślać się, że dudum w akcie roku '355 oznacza istotnie dłuższy przeciąg czasu, sięgający wstecz po za rok 1320, czyli, że

') Durandus: Rationalc I ca;). VI (32, 34) cap. VII.

78 K A T E D R A N A W A W E L U.

kaplica i ołtarz śvv. ^Mateusza hyly w czternastym wieku remanentami kościoła romań- skiego. Czy jednalc sama interpretacja tekstów archiwalnych, nie poparta kamieniem lub cegłą, wystarczy za dowód, nie śmiem orzekać.

ROZDZIAŁ X\y.

Dzwunnica przerobiona z wieży zamkowej; budowa swojska, nakryta banią. Fitj. 21. Fragment ryciny widokowej Krakowa z końca szesnastego wieku.

I'ozostaje w tej stronie kościoła jeszcze jeden przedmiot, dzwonnica (fig. 4. Nr. 1 5), o której należy tu spomnieć, nie tyle z powodu wieku albo jakości budowy, ile raczej dlatego, że przechował sie o niej cenny materjał archiwalny, jakiego inne części budowy Icościelnej nie mają.

Dzwonnica (campanile), przezwana później Wieża Z)'gmuntowska z powodu zawie- szonego tutaj « największego dzwonu » z fimdacji króla Zygmunta I-go (Rocznik Wikar.), to budowla kwadratowa masywna, z kamienia dzikiego i z cegły, wj-stawiona już po za kościołem. Od wschodu przylega dzwonnica do skarbca, któr)- opiera się o nią; od za- chodu zaś łączy się z murem fortecznym, co wskazuje że i ona sama musiała byc kiedyś częścią fortyfikacji tj. wieżą zamkową (obacz na planie fig. 2.). Do jakichby czasów od- nieść budowę, i do którego z tych trzech królów o których wiadomo że opasali Wawel murem fortecznym : do Wacława, czy Kaźmierza, czy Jagiełł)', na to pytanie mury bez stylu nie dadzą odpowiedzi. Cobąc jednak, okazało się teraz przy restauracji wieży, że robota murów obwodowych była niedbała i licha, bo nie kładziono fundamentów, chociaż nie było trudno, gdy opoka wawelska wystyrcza miejscami w górę do 80 cm. pod poziom. Przy wieży okazała się opoka pod świdrem dopiero w głębokości około 6 m. ; ale i tutaj nie ma fundamentów, a zastąpiono je nadmierną rozłoźystością i masywnością mur(nv.

O budowie i urządzeniu osobnej dzwonnicy mamy pierwszą wiadomość w Dłu- goszowym Katalogu biskupów krakowskich, pod Wojciechem Jastrzębcem (141 2 142 3>, że za jego rządów rozpoczęto fabrykę : regente eo ecclesiam cracoviensem turris e.\ petra c]uadrata pro gubernandis tenendisąue campanis, suis et Capituli impensis erigi cepta et in altmn usque producta est ^). Możnaby ztąd wnosić, że dopiero Jagiełło ustąpił wieżę i przyległe mury kościołowi do użytku. Jest potem druga wiadomość, pod Zbigniewem

') Opp. I, 423.

ROZDZIAŁ XIV.

DZWONNICA.

79

Oleśnickim, że sprawił dwa dzwon)- : duabus campanis insii^nibus ecclesiam cracoviensem ornat: Urbano et Cardinali. Dzwon wicksz)- nazwano lu Kardynałem, chociaż przy clnrzcie otrzymał imię Zbit^niewa.

do tej pory miała dzwonnica tylko jedno piętro, z dwoma oknami na dzwony. Druo-ie piętro, o jednem oknie szerokiem (fio-. 21.), prz)-bylo dopiero w szesnastym wieku, kiedy król Z}'i.^munt I sprawił trzeci dzwon, największ)-. Do podjęcia budowy przyczyniło się i to, że w roku 15 14 dowiadujemy się o tem z Rachunków Fabryki dzwonnica uległa b}ła jakiejś «ruinie >, która też uszkodziła «nową zakrystję» tj. skarbiec. O budowie szesnastego wieku, która przeciągnęła się do roku 1521, mamy w Ra-

ś. . Muhuclu

t'£*^~ Hat .dta ^

Fig. 21. Fragment"ryciny widokowej Kraltowa z końci "szesnastego wieku.

chunkach sporo ciekawych wiadomości, i przytoczę z nich kilka ustęp(nv, nie dlatego iżby sama budowa na to zasługiwała, ale że to najstarsze zapiski rachunkowe.

1513: pro ciuercubus ad turrim (= dębowe rusztowanie); fabro (]ui cerla in- strumenta ad campanam magnam fecit.

1514: Stanislaus architector, pobiera kwartalnie i grzywnę; jest to cieśla, na- zwany też w r. 151 I magister carpentiiriorum. Lucae muratori pro latiga c|uam subegit conspiciens ruinam turris et novae sacristiae, dedi grossos X; Stanislao Hru- karz a labore pavimenti sub sacristia, llorenos V; muratcri qui reformabat gradus et in- troitum alium in cimiterium, ac columnas superiores sub tectu sacristiae . Reformatio ferri campanae magnae dni .Sbignci cardinalis j(;st mowa o przetopieniu l\ard\nała.

80 K A T E D R A N A w A w E L U.

1511'^: Staiiislaus muralor mai^-ister; maL^Mslro Slanislao fiui supcrintcii- debat etiam ad montem (= loni)- kamienia) et ad reliąuas laborcs, dedi fertonem I ; item tribus sociis mu ra t o r i b u s, pro septimana, pro incisione lapidum ad fenestras campa- iiilis fertones III; item Petro Pyszin' pro lapidibus mag-nis alias pro virschek ad fe- nestras campanilis ; Staniskio arcliilectori qui deponebat pkimbum campanik nakry- wał dzwonnicę ołowiem) .

1 5 19: Dominico de Kleparz fusori campanarum ; magistris muratoribus qui revidebant fundamentum et fabricam turris ; Stanislao Cothlarz pro IV cal ki ad cam- panile ; Alberto serifabro a labore V ventilabrorum alias povyetrznic ; item pictori a pictura ventilabrorum et deauratione coronae; item pro deaurando galky; ma- g-istro Stanislao muratori pro duabus fenestris de lapidibus inferioribus ad campanile; pro coloribus rubeis ad ornandum murum, item pro coloribus viridis.

Ciekawe te szczegóły^ zwłaszcza gdy przypomnimy, że to była epoka przejściowa z gotyku do renesansu. Mury dzwonnicy były malowane, czerwone i zielone; zaś ko- rona wyzłacana, to oczywiście taka sama jaka jest dotąd na hełmie wieży kościoła Mar- jackiego, tylko że na dzwonnicy nie było hełmu, lecz bania. Te wszystkie szczegóły zreasumował potem Rocznik W ikaryjski w jednej zapisce, pod rokiem i 5 2 1 : turris cam- panarum ecclesiae cracoviensis per rev. dom. Johannem Konarski et per capitulum denuo reedificatur, fundamentum intus sub campanis et structura nova ąuercuum magnorum con- stituitur, et t e c t u m r o t u n d u m cum plumbo de novo formatur, campana una de no\'0 conflatur; insuper serenissimus re.\ Sigismundus unam maximam campanam suis impensis conflare mandavit '). Ten dzwon «największy», to dopiero «Zygmunt»; zaś tectum ro- tundum, to oczywiście bania kopulasta.

Stała ta budowa do roku 1554. Ale wtedy czytamy w Rachunkach, że dzwon- nica ma pęknięcia: fixuras; a pod rokiem 1558, że dzwonnica zapadła się, a bania nachy- lona : campanile collapsum, banya inclinata. Co było powodem ruiny, czy zamachy wiel- kiego dzwonu, czy sytuacja dzwonnicy tuż nad brzegiem góry, której spód podmywała wtedy Rudawa .- rozumiano że jedno i drugie. Spółczesny świadek .Stanisław Sarnicki spomniał o tem : «bo onę rzekę, gdyby bardziej przyparł pod zamek, iście minaretur ruinam; a widzę co głębiej to się w ziemię ryje, a skrobiąc ziemię u spodku pałacowi i kościołowi wielceby szkodziło. Przeto sławnej pamięci Jan Bonar (wielkorządca krakowski 11563) który był nie lada ornamentum Korony, g-dy przed dwudziestu laty poczęła się była walie góra, a wnet i wieża zamkowa na której dzwon jest Zygmunt postąpiła i urwała się jej była sztuka, król nieboszczyk chciał aby była kapituła oprawiała; czego się oni zbraniali, aże im na koniec pogroził, żec W;mi dzwon zdejmę, bo od cholebania dzwonu musza się też i mur)' rozcholebac; czem postraszeni kanonicy wnet się do zgody udali. Opasał ted)' onem przymurkiem niskim u spodu ona górę pan Ponar, abv się na wierzchu nie rysowała, i wieża stoji jakże góra jest ujęta -)».

') MPH. III. 100.

') Grabowski Ambroży: Opi.s Krakowa, wyd. 4 str. 334, nota 16.

ROZDZIAŁ XV. DZWONNICA.

Dzwonnice naprawiał teraz i ściao"a} «hankrami» architekt włoski, nazwany w Ra- chunkach dominus Goliath italus murator, a potem poprawniej: magister Galeatius italus; zaś dla ozdoby facjaty zarządziła l-capituła trzy tarcze Iierbowe kamienne dotąd które wykonał Johannes Maria italus, oczywiście znany Padovanus. |ak wyglądała dzwon- nica po restauracji włoskiej, to widać na rycinie widokow'ej miasta Krakowa z końca szesnastego wieku 'i, z której podałem pod fig. 21. reprodukcję widoku samej tylko ka- tedr)'. W idać tu ową banie, już znowu wyprostowaną, i obstawioną po węgłach czteroma małemi wieżyczkami. Nie sądzę jednak aby pomysł otoczenia bani wieżyczkami naro- żnemi miał byc koniecznie dopiero włoskim ; i mniemam raczej, że to b)ła idea swojskich murarz)' i cieśli, owego Łukasza i dwóch Stanisławów, zatrudnionych przy budowie w la- tach I 5 14 I 52 I. Wnoszę to najprzód ztąd, że w Rachunkach jest zapisany pod ro- kiem 1 5 19 wydatek na cztery gałki, oczywiście na te wieżyczki; a następnie, że takież same nakrycie, baniaste z czteroma wieżyczkami po rogach, miała też wieża kościelna północna Zegarowa (obacz na rycinie), wykończona jak okażę niżej także w latacli 1521 do 1525, o której jednak nie ma w Rachunkach żadnej wzmianki jakoby miała byc później przerabianą przez Włochów.

Podniosłem te szczegóły, bo zdaje się że to b)"ły pierwsze w Krakowie banie na wieżach, a był)' stawiane przez naszych majstrów, przed W lochami.

ROZDZIAŁ X\\

Transcpt; kościi'if LJ(jtvcki miał zrazLi lvlko dwa wejścia, przez ramiona transeptu; przyktady analogiczne. Fig. 22. Przckn'ij podtużny korpusu i transeptu. Fig. 23. Ornament przy wejściu niegdyś północncm.

Anormaln)- układ i rozkład transeptu omówiłem już w Rozdziale II. Na tem miejscu dodam, że prz\- rogu pciłnocnego ramienia transeptu stoji, wieżyczka z krętemi wschodami na str)'chy ko.ścielnc, jak obacz na planie fig. 4. Jest spodem czworoboczna i ciosowa; zaś górą, gdzie zwęża się w ośmiobok, ceglana. Wchodzi się do niej obecnie przez kaplicę Nr. 19, gdy pierwotnie b)ło wejście od ambitu, przez mały otwór ostrołu- kowy, teraz odkryt)', któr)' naznaczyłem na tig. 5. Na widoku tig. 21. widać po za mu- rem zamkowym górną część wieżyczki.

I\ied)- b)"ł zbudowany transept : razem cz)' dopiero po wykończeniu choru, czy też na samyiu końcu fabryki kościelnej tj. po wykończeniu korpusu, na to pytanie nie

•) W zbiorach Pawlikowskich we Lwowie.

Wawel-.

ROZDZIAŁ XV. T R A N S E P T. 83

m;i W źródłach arclii\valii)'ch odpowiedzi, bo na obręb transeptu nie mamy żadnej daty erekcyjnej ani konsekrac)jnej. Byh' tii wprawdzie trzy, a jeszcze dotąd dwa ołtarze dawnej fundacji; jednjm z nicli jest właśnie ołtarz św. Stanisława, w kaplicy na środku transeptu (obacz przekrój podlużn)- hy;. 22.1; ale z czasów budowy gotyckiej nie ma o nich żadnej zapiski chronologicznej. I nie dopisała też wskazówka heraldyczna, jaką mo- żnaby mieć, gdyby na zwornikach sklepiennych odkrył się herb którego z ówczesnych bi- skupów krakowskich. Na zworniku lewego ramienia jest tylko ślad tarczy herbowej ; na praw)-ni jest kartusz drewniany, z malowanym herbem książąt śląskich; sklepienie środ- kowe uległo później naprawie, przy czem zastąpiono kamienny zwornik i takież żebra ceglanemi, bez znak(')w.

W południowem ramieniu transeptu jest wejście do kościoła, i to właśnie to, które da- wniej uważano za główne: ostium majus (Zadzik fol. 30, 90, 173). Było to wejście najbliższe pałaców królewskich, i tędy też wchodzili do kościoła królestwo i dwór na uroczyste na- bożeństwa publiczne, a zwłaszcza na koronacje, jaki tu b)ł pierwotnie portal, oczywiście ostrołukowy, i w jaki sposób ornamentowany, tego nie ma śladu, bo w siedemnastym wieku zastąpiono go marniui-ow\ ni barokiem. Ze jednak i wtedy uważano jeszcze to wejście południowe za głiJwne, tego dowodem to, że tutaj umieszczono napis o fabryce kościoła, w czterech wierszach (inscriptio: D. O. M. etc), gd)- nad drugiem wejściem, za- chodniem, obecnie głównem, położono tylko krótką «intytulację», w jednym wierszu (Trzebicki I, 148). Teksty, jeden i drugi, z siedemnastego wieku; ale nie można watpic że poloż(jno je dlatego, że nad portalem czternasteg-o wieku musiał być także napis, zapewne na rzeźbionym tympanonie, przynajmniej taki jaki przechował się dotąd np. w Radłowie, na kościele fundacji biskupa Jana Grota z roku 1337').

Przed portalem południowNin b}ła pierwotnie kruchta, której ślad wykrj-ł prof Odrzywolski podczas restauracji kaplic\- Zygmuntowskiej (Nr. 5). Zdejmowano wtedy całą zachodnią ścianę kaplic)-, a przy tem odsłonił się na ścianie szczytowej transeptu kamień z początkiem żebra, które wznosiło się w górę na zewnątrz. Zebro sklepienne nie mogło służyć w tem miejscu do czego innego jak chyba do zasklepienia kruchty, kt(')ra tu prz\t\-kala na prawo do kaplic)- króla Kaźmierza, zbudowanej w roku 1340. Kiedy zaś potem zburzono kaplicę, pod budowę Zygmuntowską, większą i obszerniejszą, więc rozebrano kruchtę, bo nowa kaplica zachodziła na ścianę transeptu.

Naprzeciwko wejścia południowego, po drugiej stronie ko.ścioła, gdzie obecnie wcIkhI do kaplicy św. Tomasza (Nr. 19), przypuszczam że b)-ło pierwotnie drugie wejście, p(')łnocne, i rozumiem że wedle pierwszego planu założenia kościoła miały byc tylko te dwa wejścia, przez ramiona transeptu (w)każę też niżej że kaplica św. Tomasza, która potem założyła wejście północne, jest przybudową późniejszą). Rozpatrzmy to na planie fig. 4. Ścian)- szczytowe transeptu nierównej długości i nierównego kształtu. Połu- dniowa, kr(3tsza, starczy zaledwie, na otwór wejściowy, poczcm zaraz załamuje się w bok; zaś w północnej, dłuższoij i równej, jest dosyć miejsca na dwa otwory wejściowe, do

') Sprawozdanie Kum. llist. Sztuki V, strona CXV.

84 KATEDRA N A W A W E L U.

dwócli kaplic, św. Tomasza i śvv. Mikołaja (Nr. 20). Rozkład jest t;iki, że środek wej- ścia do kaplicy św. Tomasza odpowiada dokładnie środkowi wejścia południoweyo, i oba te środki leżą na osi podłużnej biet^nącej przez ołtarz św. Stanisława. Ale otóż budowa kaplicy św. Tomasza jej nakrycie kopulaste pochodzi z reformy szesnastego wieku jest wcale dziwna. Mury ceglane, oprócz, że w murze zachodnim, spólnym z kaplicą Św. Mikołaja, część muru przytykająca do kościoła jest kamienna, i ma układ ciosów i wymiary takie same jak wszystkie zewnętrzne filary przyporne między kaplicami do- koła ambitu (obacz na fig;. 4.). Jest to też rzeczywiście nie co innego jak filar przyporny, tylko że w tem miejscu niespodziewany i całkiem niepotrzebny, bo nie ma co podpierać. Pocóż go zatem wystawiono ? Otóż nie umiem tego wytłomacz)'c inaczej jak chyba przy- puszczeniem, że taka przystawka mogła tu byc potrzebną właśnie przy portalu półno- cnym, czy to jako obramienie, czy jako część kruchty, takiej samej jak przed portalem południowym. Na poparcie tego domysłu dodam jeszcze i to, że taki sam rozkład wejściowy, z południa i z północy, a bez zachodniego, był i jest jeszcze dotąd w dwóch kościołach krakowskich czternastego wieku, u Panny Marji i u św. Katarzyny. Kościół Panny Marji ma obecnie trzy wejścia: południowe, zachodnie i północne; ale w roku 141 1 nie było jeszcze zachodniego, bo w tem miejscu stała wtedy kaplica bractwa po- grzebowego: capella inter turres situata et locata (KK. 529J. U św. Katarzyny niebyło nigdy wejścia zachodniego, a jest tylko północne i południowe. Ale i po za Krakowem znane przykłady takiego rozłożenia, bo katedra gnieźnieńska, gotyk czternastego wieku, ma także tylko dwa wejścia, południowe i północne. Południowe było tu zawsze głównem, i tutaj wiszą też słynne drzwi spiżowe ; zaś przy facjacie zachodniej, między wieżami, b) ła do końca przeszłego wieku sala kapitulna, a obecnie jest skarbiec *).

Wejście północne nie utrzymało się jednak, bo jeszcze w czternastym wieku za- budowano je spomnianą kaplicą św. Tomasza Apostoła. O założeniu kaplicy w)znał Długosz w LBnf , że mu nie wiadomo, kto i kiedy fundował : item investigare non potui quis fuerit praefati altaris fundator et dotator, propter privileg"ii amissionem (I, 2 1 2). Przywilej zaginął, ale tym razem nie skutkiem dawności czasu, lecz po prostu przez nie- dbałośc księży altarzystów, tak samo jak też zaginęły prawie wszystkie oryginały aktów, którekolwiek dostały się do ich rąk. Można jednak dojść kto był fundatorem kaplicy ; bo w roku 1428 kanonik Dziwisz z Mokrska założył tu drugi ołtarz, pod t)tulem Panny Marji Śnieżnej (LBnf I, 241), a w akcie zatwierdzającym biskupa Oleśnickiego czytamy o tem, że Dziwisz eryg-ował go «w kaplicy ś. p. biskupa Florjana: In capella Flo- rian! bonae memoriae o lim episcopi er ac o v ie n sis -)». I*lorjan z Mokrska, z tego samego rodu co Dziwisz, był biskupem krakowskim po Bodzancie, 1367! 13S0. On więc założył ołtarz i kaplicę, czyli, zabudował północne wejście. W" Katalogu V czy- tamy też o nim, że pochowano go w kaplicy św. Tomasza : in c a p e 1 1 a s u a s. Thomae

') Damalewicz: Scries pag. 31; Polkowski: Katedra gnieźnieńsk; ") Rękopis kapitulny: Libri Arcliivii pars VII, Nr. 48.

ROZDZIAŁ XV. TRANSEPT.

85

U

Ap. sepultiis; i podobnież u Długosza: iii capella s. Thomac Ap. per eum dotata sub tabula aerea sepultus reąuiescit 1).

W szesnastym wieku zreformowali kaplicę dwaj Maciejowscy, biskup Samuel i kar- dynał Bernat na sposób włoski. Tablica spiżowa biskupa Florjana zniknęła.

PS. Ze kościół gotycki miał istotnie drugie wejście przez północne ramie tran- septu, na to znalazł się, już podczas druku teg^o rozdziału, jeszcze jeden argument. I-'rzy obecnej restauracji zachodziła potrzeba przekonania się, czy wieżyczka wschodowa przy transepcie nie wymaga naprawy. Badano zatem jej mury także od strony alkierzyka kaplicj' Nr. 1 9, i ucz)'niono wyłom próbny w kącie południowo-wschodnim tj. tam gdzie mur ceglany kapliczny przytyka do cio- sowego wieżyczki (obacz na planie fig. 4). I otóż w wyłomie, uczynionym na w)-sokości około półtora metra, odsłoniło się co przedstawia fig. 23. widok wzięty z przeciwnego kąta alkierzyka. Obok cio- sów muru wieżowego okazał się, na małym wyskoku, najprzód gz)'ms cokułowy, dalej w głąb urwany, zaś nad nim, a po części i po za nim, płyta kamieima wysokości 7 2 cm. z wyrzeźbionym ornamentem zwo- jów sznurow)ch. Motyw ornamentu wydaje się sta- rożytniejszym od budowy gotyckiej; i nasuwała się zrazu myśl, czy płyta nie była remanentem kościoła romańskiego, tutaj w czternastym wieku zużyt)'m. Przy krótkim pobyciu i słabem oświetleniu nie mo- głem zbadać związku między płytą rzeźbioną a gzym- sem cokułowym. Cobąć jednak, skoro przy fabryce gotyckiej przyozdobiono ornamen- tem ścianę wieżyczki, właśnie na części wyskokowej, ktcira tu pełni funkcję filara przy- pornego, toc widoczna że w tem miejscu tj. tuż obok musiało b)c coś takiego, co chciano zewnętrznie odznaczyć, oczywiście drugie wejście do kościoła.

NB. Na planie chronologicznym fig. 5., przez dziwne przeoczenie, nie naznaczono wejścia północnego, co czytelnik raczy dopełnić odpowiednio do przeciwległego wejścia południowego.

k'.!

J

•n;

Fig. 23. Ornament przy wejściu niegdyś pólnocnem.

') Opp. I, 416.

K A T E I) R A NA W A W E L U.

ROZDZIAŁ X\ I.

Kaplica Św. Stanisława; ołtarz stoji w kościele gotyckim na tern samem miejscu co w kościele romańskim;

cztery sarkofagi -relikwjarze; pierwotna erekcja ołtarza była w roku 1184, dla św. Florjana. Fig. 24. Kaplica

Św. Stanisława. Fig. 25. Ołtarz św. Stanisława wedle miniatury szesnastego wieku.

Głownem miejscem transeptu jest kaplica zbtidowana w pośrodku, na osi kościoła, z ołtarzem na którym spoczywa ciało św. Stanisława. l\^aplica nie ma obecnie, oprócz relikwij, zgoła nic takiego coby sieg-ało po za wiek siedemnasty ; ale w archeologji ka- tedry nie można jej ominąć, najprzód dlatego że jak wykażę niżej, ołtarz stoji dotąd na tem samem miejscu na którem stał w kościele romańskim; a następnie, że mamy sporo wiadomości archiwalnych o tem, jakie tu były niegdyś obraz)' i relikwjarze, czyli tak zwane przedmioty sztuki drobnej, i to w głąb do dwunastego wieku. I chociaż naj- starsze z nich już dawno przepadł)-, to przecież warto wiedzieć o nich i zdeterminować bliżej, wedle zapisek jakie się przechował)'.

Ze ołtarz stoji w kościele gotyckim na tem samem miejscu co i w romańskim, na to nie ma co prawda świadectwa źródłowego, jak też w ogóle z całego okresu bu- dowy gotyckiej nie ma o nim żadnego aktu, ani daty chronologicznej, oprócz jedynej zapiski w Kalendarzu kapitulnym, z roku 1406: Johannes altarista altaris sanctiSta- nislai in medio ecclesiae obiit (21 czerwcai. Mimo braku .świadectwa nie można jednak wątpić, że to był w r. 1406 ten sam ołtarz, i na tem samem miejscu co w kościele romańskim, a to z następując)ch powodów. I>Hed)- w roku 1320 rozpoczęto budowę gotycką, było dopiero sześćdziesiąt lat od czasu kanonizacji św. Stanisława i złożenia relikwij na ołtarzu. Gdyłjy otóż w ciągu fabryki było nastąpiło jakieś przeniesienie re- likwij na inne miejsce, tedy musiałaby też nastąpić konsekracja nowego ołtarza, a o tem przechowałaby się jakaś wiadomość, w Kalendarzu albo w Roczniku, I^Capitulnym czy Wi- karyjskim, przynajmniej taka jaką zapisano o konsekracji nowych ołtarzy: Nativitatis 1331, Wielkiego 1346, św. Marcina 1349 i tylu innych podrzędniejszych. Skoro jednak o erekcji czy konsekracji nowego ołtarza św. Stanisława nie ma nigdzie żadnej wzmianki, więc na- leży rozumieć tak, że burzono star)' i budowano nowy kościół po nad ołtarzem, a ołtarz, starannie nakryty, przetrwał to wszystko na swojem miejscu. I dlatego nie b)'ło też potrzeby nowej konsekracji, bo to był kazus liturgiczny z dawna przewidziany i obm)'- ślany: si ecclesia totaliter destructa altare non laeditur, ecclesia ipsa reparata solum et non altare reconsecratur *). Ale nie dość, prz)- takiem pojęciu rzeczy zrozumiemy też dopiero istotny powód anormalnego założenia transeptu, bliżej zachodniego końca kościoła aniżeli Wielkieg-o ołtarza. Bo w roku 1320, kiedy obmyśliwano plan i rozkład nowej budowy, tedy widocznie postanowiono z góry, że transept będzie tam gdzie do tej pory

') Durandus: Rationalc divin. officiorum lib. I cap. VI, Nr. 32—34.

ROZDZIAŁ XVI. K A P L I C ,\ Ś W. S T A N I S Ł A W A. 87

Sta} ołtarz ś\v. Stanisława. Nie było więc tak, iżby miano potem przenosić ołtarz z relilcwjami na środel^ transeptu jako na miejsce architektonicznie wybitniejsze, ale przeciwnie, zbudo- wano transept na tem miejscu właśnie dlatego, żeby uczcie i podnieść stary ołtarz, którego

Hi\li f -JHHHHII

UH

R^

i

II

"^mt^^^SB^/^^-

H

pT

K

1

np^^^^

^H

' 1 Hf

i

^^^B

H

<K«^'

immif

\ ki|PJl|9^^^^^^^^^^^k^pH^R^^H'

1*1 ^^^1

i^S^B

''•^kBpMi ' ^"^^^KBb

^SILwĘT'

1^ ^H i^^ni

■■MM

M^K ' B

V

■HHHIH^IHHIk'^ '^ ' ii-^r^JJ^^^^^^^^^^^^^^^^H

^^^^^^1'''' '

Fig. 24. Kaplica św. Slanislawa.

wcale nie ruszono. I dopiero w siedemnastym wieku, kiedy biskup .Szyszkowski zamie- rzył zbudować po nad ołtarzem kaplice w kształcie cyborjum, a pod nim obszerny sklep grobowy dla siebie, wtedy dopiero ruszono pierwszy raz ołtarz, i wted)- nastąpiła też potem nowa konsekracja.

KATEDRA NA WAWELU.

Podam teraz opis ołtarza i dzieł sztuki, obrazów i sarkofag-ów-relikwjarzy, jakie tu stał)- i zmieniały się w ciągu wieków. Zacznę od tego co jest obecnie, a pójdę wstecz, sięgając do coraz dalszej przeszłości ').

Kaplica fundacji biskupa Szyszkowskiego (fig. 24.; porównaj na przekroju fig. 22.), wykonana w latach 1626 1629, to kopuła wsparta na czterech słupach. Ko puła jest miedziana wyzłacana, słupy z czarnego marmuru i brązu, zaś mensa ołtarzowa i stół po za nia (retabulum), równej z nią długości i szerokości, ale nieco wyższy, z czerwonego marmuru. Na retabulum wznosi się sarkofag srebrny, wyrobiony w kształcie równej trumny, a wsparty na ramionach czterech klęczących aniołów. Wewnątrz sarko- fagu schowane kości św. Stanisława, te które pozostały przy katedrze krakowskiej, złcjżone w dwóch drobniejszych tekach. Trumna, robota gdańska w)-kończona w roku 1 67 1, jest ile wiadomo już czwartym z rzędu sarkofagiem -relikwjarzem; a sprawiono go wtedy dlatego, że dawniejszy, trzeci z rzędu, zrabowali Szwedzi w roku 1657.

Pod kaplicą jest sklep grobowy (obacz tamże fig. 22.) « który gdy otwierano w roku 1630 tak pisze Pruszcz; a powinien był napisać: który gdy kopano i budo- wano — naleziono ciało z wonią wielką w trumnie kamiennej ; tradycja pewna jest, że to ciało błogosławionego Arona opata Tynieckiego, siódmego i ostatniego arcybiskupa krakowskiego ». Że to bajka, tego dowodem Wizyta Zadzika z roku 1630, która nie wie nic o Aronie, a podaje natomiast ciekawe szczegóły o inn)ch osobach chowanych dawniej w pobliżu ołtarza św. Stanisława pod posadzką, których ciała wydobyto podczas budowy grobu na wierzch, a potem złożono w sklepie «in infima parte terrae» (fol. 41).

Spomniany sarkofag dawniejszy, trzeci z rzędu, był darem króla Zygmunta III, uczynionym spółcześnic i w związku z budową kapliczną Szyszkowskiego. Wedle opisu kształtu, była to także trumna, wsparta na czterech aniołach. Wniesiono do kaplicy i ustawiono na retabulum dopiero po śmierci fundatora, w roku 1633, przy zamkniętych drzwiach kościelnych, poczem roztworzono dawniejszy relikwjarz, drugi z rzędu, wyjęto z niego relikwje i przełożono do nowego, a tamten przekazano do skarbca, opatrzywszy go poprzednio tabliczką srebrną z napisem : vetus divi Stanislai sepulchrum -). Obok nowego sarkofagu na retabulum, stał wtedy na mensie inny przedmiot sztuki : srebrny obraz ołtarzowy, fundacja króla Zygmunta I-go z roku 15 12. Było tak do wojny szwedzkiej 1657. Na wypadek oblegania Krakowa powierzyła kapituła opiekę nad kościołem i skarbami księdzu kustoszowi Starowolskiemu ; zakopał więc obraz i relikwjarz na cmentarzu kościelnym; ale widział to jakiś żyd, i doniósł Szwedom, więc odkopali i zabrali.

To był)' pamiątki i dzieła sztuki nowsze. Zęby zaś dojść, co i jak było przed tern tj. przed reformą Szyszkowskiego, i zrozumieć opisy dawniejszych Wizyt, które nie rozróżniają przedmiotów stawianych na mensie od owych na retabulum, należy wiedzieć, że

') Jest o tern rozprawa ks. Polkowskiego pod tyt.: Gn')li i trumna św. Stanisk\wa (^Sprawozdanie Kom. Hist. Sztuki III, 25). tu cenne wiadomości archiwalne, ale kombinacje autora prawie w.szyslkie chybione.

-) Polkowski, wedle Acta Actorum Cap. Crac.

R o z n z I A T, XVI. OŁTARZ S W. S T A N I S T, A W A. 89

to wszystko co "U^izyty nazwały obrazem = imagines, to stało na mensie, zaś na retabulum b)ł tylko sarkofag z relikwjami. Wizyta Maciejowskiego, spisana w roku 1602, wy- mienia ted)- naprzód niense ołtarzowa, także marmurowa, i spomniane wyżej obrazy sre- brne z daru króla Z)-gmunta I-go : imagines argenteas celatas, s. Stanislai martyrium repraesentantes ; a ąuarum tergo (to znaczy: na retabulum) habetur tumba lignea la- mina argentea i n aura ta ci r c u m du c t a , iiuiixa ijuatuor angelorum statuis, conti- nens cineres s. Stanislai; poczem dodaje, że dokoła ołtarza sa zawieszone lamp)', wota i t. p., a to wsz)stko otoczone krata żelazna ifol. 121. Tumba drewniana okryta blaclia srebrna w)-złacaną», to właśnie relikwjarz dawniejszy, drugi z rzędu, o którym dopiero co powiedziano, że po sprawieniu nowego (trzeciego) złożono go do skarbca jako starzyznę. «Opisanie» drukowane w roku 1603 przedstawia rzecz nieco odmiennie, bomowi o 'ikaplicy ś w. Stanisława w pośrodku kościoła, od króla Zygmunta I-go zbudo- wanej, w której jest ołtarz ozdobny marminv;)W}', teg"o ołtarza obraz srebrny odlewany od króla Zygmunta I-go także sprawioin-; za ołtarzem, w trimuiie która sześciu aniołów trz)-ma, jest ciało św. Stanisława ; nad ołtarzem i po stronach sa wota srebrne różne ludzi rozmajtych wszelkiego stanu ». Co autor pisze o « kaplicy zbudowanej przez króla Zygmunta I-go», tego nie należy rozumieć tak jakoby nad ołtarzem było już w'tedy ja- kieś nakrycie cyborjalne, jak później Szyszkowskiego, lecz tylko, że ołtarz był otoczony kratą żelazna, którą właśnie sprawił kr(')l Z)'gmunt I-szy. Lamp}' i wota b)'ł)' oczywiście zawieszone na sztangach poziom)ch i pionowych, przjtwierdzonych do krat)', i to właśnie czyniło pozór kaplicy. Ale trudniej pogodzie sprzeczne wiadomości Opisania i Wizyty Maciejowskiego o «obrazie» sprawionym przez króla Zygmunta I-go. Mniejsza o różnicę między rzeźbą iWi^ytai a odlewem (Opisaniei, bo musiało byc i jedno i drugie; wa- żniejsze to, że W iz)ta mówi o obrazach w liczbie mnogiej, zaś Opisanie o jedn)'m t)lko obrazie. Ale widział go, przed zaborem szwedzkim, jeszcze i Pruszcz (16471 ' opisał w taki sposób: «kaplica .św. Stanisława, najprzód od króla Zygmunta I-go zbudowana, i srebrn)iri ołtarzem, na kt(>r)'m ż)'wcjt i śmierć św. Stanisława w hgurach się reprezen- tuje, ozdobiona»; a dalej: <:prz)- tej trumnie na ołtarzu stoji obraz odlewany srebru)' .Św. Stanisława z obrazem także srebrn)-m Piotrowina wskrzeszonego ». Z tego opisu, lubo tak niedołężnego i nieporadnego, r.iożna jednak wydobyć jądro rzecz)': że musiało byc kilka obraztiw, cz)li raczej tablic; że u Pruszcza «obraz» oznacza właściwie postać, bo Św. .Stanisław i Piotrowin ])yli oc zywiście wyobrażeni na jednej tablicy ; i wreszcie, że «obraz odlewany» przedstawiając)' wskrzeszenie Piotrowina, był widocznie obrazem głó- wnym, a inne, ze scenami męczeństwa («żywot i śmierc»), były poboczne. Ale nie dość. Obrazy musiał)' stanowić jakaś całość; b)ła ocz)wi.ście rzecz składana; i oloż mamy jeszcze z pierwszej pcjłowy szesnastego wieku świadectwo pewne, że fo b)l lr)pt)k. Na biskupa Latalskiego, o ktcirym mówiono, że kupił ininli; krakowska od królowej Bony (i 5351, napisał Andrzej Krzycki wiersz łaciński takiej tre.ści : by odprawie mszę świętą, przybył Latalski przed ołtarz św. Stanisława, na kt<')rym stał srebru)' obraz Świętego, dar Zyg^munta; ale obraz zamknął się: sc clausit imago i psa suis tabulis,

»WaweU. 12

90

KATEDRA NA WAWELU.

a świecznik woskowy uderzył przjtem biskupii w g-Jowę; niech inni tłomaczą jako chcą, ja rozumiem, że trzeźwy przeląkł się pijaka, by ł,'-o nie zmusił do w \ picia kielicha falernu '). Możnaby zarzucie, że nie warto było dochodzić dzieła sztuki wykonał je Albert Glim 1509 1512 w Norymberdze^) które już dawno przepadło. Mniemam jednak, że nie bez śladu. W roku 1521 wyszła w Krakowie z druku « dziełem i przemysłem Hieronima Yietora Chalkograła» Kronika I\jlska .Macieja z Miechowa, książka in folio. Rycina tytułowa przedstawia jakąś strukturę na wpół ołtarzową, a na mensie obraz : wskrzeszenie Piotrowina. Biskup w pełnym ornacie, w infule i z pastorałem w reku. wskrzesza prawicą Piotrowina, który wyrasta do połowy ciała z L,Tobu, pod lewe ko- lano biskupa. Oprócz tych dwóch osób w szesnastjm wieku powiedzianob)' : dwckh obrazów nie ma nikoj^o więcej ; i pejzaż jest też wcale pusty, jak właśnie b)\vało na płaskorzeźbach, kilka krzaków poschniętjcli, nieco trawy, i parę kamyków. Czyżby to nie była reprodukcja utworu Alberta Glima, a mianowicie środkowego obrazu tryptyku :

Na pytanie dalsze : co stało na mensie ołtarzowej jeszcze dawniej tj. przed tr)-- ptykiem z daru Zygmunta I-go, ma czytelnik odpowiedź g-otową w tem co powiedziano wyżej (Rozdział IX., wedle tekstu Inwentarza z roku 1563) o tych obrazach « które stały niegdyś na ołtarzu św. Stanisława, zanim król Z}'gmunt I-sz\- sprawił obraz srebrny ». Wykazano tam, że te « obrazy » były pierwotnie własne Wielkiego ołtarza, na którym je też stawiano do czasu, kiedy zapewne królowa Jadwiga sprawiła tryptyk szafiasty, poczem dopiero przeniesiono je na ołtarz św. .Stanisława, gdzie były jedne « ustawiane », a drugie «zawieszane». Tak było od końca czternastego wieku. Ale jakiż b)ł \vtedj- relikwjarz na retabulum: Powiedziano wyżej, że gdy w roku 1633 wniesiono na ołtarz nowy relikwjarz, z daru króla Zygmunta III-go (trzeci z rzędni, ted)- schowano dawniejsza- do skarbca, jako starzyznę, i przytwierdzono na nim tabliczkę z napisem : vetus divi Sta- nislai sepulchrum. (Zwracam pobocznie uwagę na to, co zużytkuję poniżej, że relikwjarz na schowanie kości nazwano tu grobem =^ sepulchrumi. Ale już w następnym roku, 1634, doczekała się ta starzyzna nowego przeznaczenia. Kaplica św. Piotra iWazów, Nr. 4) miała zdawna przywilej, że w pewnych dniach świątecznych okazywano tam «rękę św. Stanisława », w rzeczy samej tylko jedne kość, oprawioną w osobnjm relikwjarzu w- kształ- cie ręki, który wystawiono na widok na tablicy srebrnej złoconej. «Ale teraz tak czytamy w Wizycie Zadzika kiedy śp. król Zjgmunt Ill-ci podarował nową tumbę na schowanie relikwij św. StanisłaAva, odtąd więc przechowuje się ręka w- starej tumbie : nunc autem post donationem tumbae majoris pro reliąuiis s. Stanislai per seren. Sigis- mundum III Reg. Pol. factam, in antiqua tumba ibidem deportata asser\-atur". Spomina też Wizyta o dezolacji starej tumb)-, prz)-czem dowiadujem)- się, że miała archi- tekturę z kolumienkami, i figury ludzkie; tumba antiqua habet multos in argento dete- ctus, in aliąuot enim partibus person ae XIX fusilis argenti desunt et particulae multae aliąuot c o 1 u m e 11 a r u m (fol. 90). Ale na tem nie koniec jej późniejszych losów.

') Andr. Cricii Carmina edidit Cas. Morawski Cracoviac 18S0, libri iV carmen 68.

'■') Justus Decius: De vetustatibus Reg. Pol., przy kronice Miechowity, fol. 84; cfr. MPII. lU, 91.

ROZDZIAŁ XVI. SARKOFAGI Ś W. S T A N' I S L A W A. 9 I

Rabunku szwedzkiego szczęśliwie uniknęła, a po stracie relikwjarza z daru Z)gmunta III-go, przełożono do niej kości św. Stanisława, i ustawiono znowuż na ołtarzu. I tutaj spomina ja potem W iz)-ta Trzebickiego, z dodaniem wiadomości historycznej, że wedle starej tra- dycji pochodziła z daru św. Kunegundy: in altari tumba antiąua ligiiea, laminis argenteis circumducta et deaurata, statuas par\-as argenteas habens; hanc sancta Cunegundis com- parasse ex traditione antiąua lertur ii, 221. Byłaby to przednia wiadomość o wieku i pocliodzeniu tumb)-, gdyby nie to, można wykazać, że < tradycja » Trzebickiego jest błędna, tak samo jak też błędna jest inna, która przypisała fundację Elżbiecie Lokietkó- wnej, matce Ludwika Węgierskiego. Na jedno i drugie nie ma żadnego dowodu. Ale natomiast mam)- świadectwo pewne, że fundatorem tumby srebrnej w)-złacanej b)-ł nie kto iiui)- jak królowa Jadwiga Jagiełłowa. W Roczniku Wikaryjskim, spisanym i rozło- żonym w rękopisie na dwie kolumny, znajdujemy pod rokiem 10S7, na pierwszej kolu- mnie, zapiskę przejęta ze starszych Roczników o przeniesieniu ciała św. Stanisława na Wawel : Lampertus episcopus et canonici cracovienses sai-icti Stanislai corpus ad ecclesiam cathedralem transtulerunt ; a obok, na drugiej kolumnie, i)bjasnienie samegoż rocznikarza : 'Jadwiga, która leż)- przed cyborjun-i, okr)-ła jego grób złoconem srebrem; Elżbieta zaś, fundatorka kaplicy św. Krz)-ża, przyozdobiła jego głowę drogiemi kamieniami ; Hedvigis quae jacet antę ciborium cooperuit argento deaurato sepulchrum ejus; Elisabeth vero tundatri.Y capellae s. Crucis orna\it caput ejus gemmis et lapidibus praetiosis > iMPlI. III, 68). Elżbieta fundatorka kaplic)- .Świętokrzyskiej (Nr. 1) i relikwjarza na głowę św. Stanisława ijest dotąd w skarbcu katedralnymi, to nie Lokietkówna, lecz Austrjaczka, żona Kaźmierza Jagiellończyka; zas Jadwiga «która leży przed c)-borjuni\ to królowa ladwiga; a ^ sepulchrum ^> jak objaśniono w)'żej, to nie grób, lecz trumna ołtarzowa. Mani)' tu zatem świadectwo pewno, że tumba złocona b)-ła darem królowej Jadwigi; a w obec takiego pochodzenia miło nam znaleźć w Wizycie Trzebickiego, na innem miej- scu, jeszcze drugi obszerniejszy opis tego dzieła sztuki, niestety zaginionego. Prz)tocze cały tekst. Wizyta spomina naprzcid o sarkofagu zrabowanym przez Szwedów, a dalej: Nunc vero post hostilitatem sueticam e.\tat et reperta est tumba longitudinis circiter trium cubitorum, latitudinis \-ero alteri et medii, in parte inferiori altitudinis trium circiter palmarum, non pure argentea, sed tantum tabulis seu laminis argenteis inauratis, historiani niarl)-ni sancti potificis operę fusivo repraesentatibus, onuii e.\ parte circumducta. Et quidem a latere sacelli e.\tant tabulae \T ; in prima a parte evangelii aquilae tres corpus sancti Stanislai dissectum in unum congerentes, in secunda personae \'I, in tertia personae \', in cjuarta personae II, in ([uinta personae III una Petrovini cum sarcophago, in se.\ta personae II repraesentantur. A latere vero versus niajorem chorum itidem a parte inferiori e.\tant tabulae \'I, in quarum prinia a parte evangelii personae II una al)S(|ne capite, in secunda persona I atlera in tunibecula, in tertia personae 111 una ca- rens lapile. in (|narla personae II, in (|ninta personae II, in se.\ta personae luillae reprae- sentantur. iiem in eadcm tumba a parte evangelii e.\tat sigrimn ;i(]iiilae et personae I\' ac colunuiae piramidales III; similiter a parte epistolae e.\tat sigiuim a(iuilae et per- sonae \', ac siiuiliti-r colmunae III laminis argenteis inauratis obductae. A parte vero

92 KATEDR A X A W A W F. T, U.

superior! ejiisdem tumbae summitas tenuior tabulas XVIII continct, iii quarum uiiaqua- quae personae habitu pontificali insifjiiitae rcperiuntur; in \-ertice vcro ejusdem partis su- perioris e.\tant coronullae in noniuillis locis eflractae fil, 400 scj.).

Z tcyo opisu można już wyrozumieć, że tumba z daru krcjlowej Jadwig-i, drewniana okryta blachami srebrnemi złoconemi, roboty odlewanej, dlu^a na trzy a szeroka na pół- tora łokcia, była oczywiście wymierzona na cala dJui^ośc retabulum, i że miała taki kszałt jaki w średnich wiekach nadawano zwyczajm'e relikwjarzom -sarkota,L;-om ij. kształt podłu- żnej skrzyni, albo lepiej powiedzieć podłużn^-i^-o domku, nakryle;^ro dachem siodłowym o dwóch szczytach. Ściany podłużne miał)- po sześć tablic czyli (obrazów z żywota i cu- dów Świętego, zapewne rozdzielonych owcmi < kolumienkami spomnianemi u Zadzika, które może wiązały sie góra w tnijlistne arkady. Trudnirj w\rozumii'C układ i orna- mentację ścian bocznych szczytow)-ch, gdzie były <;znaki orluw.! i p(j trz\- «kolumn\- pi- ramidalne». Piramidy to zdaje sie pinakle, po trzy z każdej stron\-, w nasadach i prz\- górnej krawędzi dachu. Na części wierzchniej tj. na dwucli iiaclnl(>n\c]i połaciach wieka było osiemnaście tablic, każda z postacią biskupia. Jeżeli to lj\li biskupi krakowscy, wedle Katalogu I-go, to osiemnastu starczyłoby tylko do Iwona włącznie, zmarłeg^o w roku 1229. Więc raczej byli to Święci stanu biskupiego, z kalendarza. Xa samej kra- wędzi wieka biegła koronka, w czasie Wizyty już najmocniej zdezelowana.

Taka była ta tumba; ale cóż się z nią stało." Ou>, gdy już zamówiono w Gdań- sku relikwjarz czwart)', i posyłano złotnikowi srebra zewsząd zebrane, okazało się, że jeszcze brak srebra; posłano mu zatem starą tumbę królowej Jadwigi, na materjał M.

Czy jednak nie ma gdzie choćby śladu zewnętrznego wyglądu tego relikwjarza. tak marnie zagubionego; czy nie odrysowano go, może w jakim rękopisie z miniaturami : Otóż wiadomo, że w pontyfikale biskupa Erazma Ciołka 1 rękopis Muzeum ks. Czartory- skich) jest miniatura przedstawiająca ceremoniał koronacyjn^• ; a ponieważ koronacje kró- lów odb)'wał)- się przed ołtarzem św. Stanisława, jeżeli więc miniatura jest wierną, to na ołtarzu powinien b\-c wyobrażony relikwjarz krcjlowej |adwigi. Figura 25. daje repro- dukcję tej miniatury. Niestety architektura kościoła nie wzbudza zaufania, bo daje obraz wnętrza jakiegoś kościoła fikcyjnego, a nie katedr)- got)ckiej na Wawelu. Ale r)sunek ołtarza, i tego czegoś co jest na nim, a raczej po. za nim, przypomina bąc co bącf nie- które szczegóły z opisu Trzebickiego. Po za mensą widać nib\' nasadę, równej z nią długości, z wyrostem wklęsłym po stronie prawej, w kształcie konsoli; strony lewej nie widać. Zrazu zdawałoby się, że to zwyczajna predella; ale skoro dwa lichtarze nie stoją na niej lecz na mensie, Avięc trzeba rozumieć, że to jest albo spód ołtarza szafiasteg"o, z otwartem skrzydłem, więc tryptyk kn')la Zygmunta I-go ; albo, jeżeli go jeszcze nie było wtenczas kiedy miniaturzysta malował, to może tumba na retabulum. Na przedniej ścianie odznacza się kilka obrazów, widocznie płaskorzeżbion\ cli, Pola obrazowe roz- dzielone kolumienkami, a zamknięte arkadami. Wieko, o w\ raźnjm spadzie, wydłuża się po nad boczny wyrost konsolowy; a najciekawsze to, że kolumny rozdzielające pola

') Acta actnriim Capitnli Crac. u Polkow.skicjjo.

R o z T) z I A r. XVI

S A R K o l' A C. I S W. S 'I' A .\ I S I. A W A.

93

obrazowe przebijają sie przez wieko i maja kapitele roślinne. Xa miniaturze jest to wszystko przecią^-niete barwą zfotą. Cz)- to jednak dowolna fikcja miniaturz}-st)-, jak ar- chitektura kościelna, czy wierniejszy obraz (iwczesiieg-o ołtarza z relikwjarzem, nie śmiem orzekać.

iu|t'ajGt|?tt^iUtttttt

Fig. 25. Ołtarz św. Slaiii-taw;

snastego wieku.

Ale idznn' dalej, i p\la)m\-: jakże było jeszcze dawniej, w czternasUm i trzyna- stym wieku.' Wclunlzinty tu już w okres katedry romańskiej, kiedy w roku 1253 i 1254 zaszła kanonizacja, a potem podniesienie kości św. Stanisława z pierwotnej) L;"robu iw ka- plic)- .\r. .[. o czcni powiem niżej i przeniesienie ich na ten tutaj otiarz. Wiadomo, że znaczna czesc relikwij rozdano wted\- iiuiym kościołom polskim - do ( .niezna, Poznania. Sand(Miiierza, a nawet i królowi czeskienui do Praski. Co zostało prz\' katedrze, to scho- wali biskupi i upoważniona przez Stolice; Apostolska do sp()ludzialu prz\' t)'m akcie Św.

94

K A T F. n R A N A WAWEL U.

Kinga «w przyzwoitem zamknięciu: felix deniąue domina, accepta auctoritate apostolica, propriis manibus ossa gloriosi ac sanctissimi martyris levavit lacrimisąue uberrimis cum summa devotione lavit, ac mediante domino Prandotha cracoviensi episcopo ceterisąue cai^onicis in c one la vi decenti recondi praecepit . Tak czytamy w Żywocie św. Kingi, spisanym kolo roku 1329 (MPH. IV, 711), zkąd widoczna, że w czasie uroczystości kanoniza- cyjnycli nie było jeszcze 'relikwjarza- sarkofagu na cala długość ołtarza, bo «przyz\voite zamkniecie» to oczywiście t^•lko schowanie wewnątrz filtarza. Długosz spomina potem o «szkatu}ach z daru s\v. Kingi: thecas lioncstissimas . -MogU" byc sprawione później ij. po roku 1254; ale sama okoliczność, że jest mowa o lekach w liczbie mnogiej, świadczy jnż za lem, że to były relikwjarze drobniejsze. A nuiieniam, że l))}y dwa, jeden na reke, a drngi na glowe św. Stanisława: bo należ)- wiedzieć, że (kI samego początku odprawiania nabożeństwa do św. Stanisława była też osobna cześć kultu: okazywanie głowy; i już w roku 132S wydał biskup |an Grot nowy o tem statut, mocą którego ustanowił, że otiar\- składane przez wiern)'ch przy głowic sw. Stanisława, które pobierali kanonicy, mają płynąc odtąd na rzecz księży Wikarycli : Damus eisdem \ icariis offertorium de capite beati Stanislai, nuod canonici percipere consueverunt (KK. 145!. Ilozir.nie sie, że o-łowę okazywało > rdikwjarzu Ale lak samo b)ło też okazywanie ręki św.

Stanisława, oczywiści- w tece, wyrobionej zapewne na kształt ręki po łokieć. Te

dwa relikwjarze mogły byc otóż z daru św. Kingi

Co przytem godne uwagi, to że i głow\- i reki nie okazywano na ołtarzu św. Stanisława, lecz jak okaże niżej, w kaplicach św. l'iotra i sw. Mikołaja iNr. 4 i 201; a dlaczego nie na ołtarzu: powód b}ł taki:

Nie wystawiono tego ołtarza dopiero dla sw. Stanisława, podczas kanonizacji ; stał już dawno przedtem, pod t)'tułem sw. Florjana, i miał też jego relikwje, a w roku 1254 tylko przystawiono ko.ści nowego Świętego. Morjan jest na tym ołtarzu starszym, i Inł patronem Polski na siedemdziesiąt lat pierwej. O jego relikwjacli, schowanych w głębi ołtarza, spominają też wszystkie Wizyt)': sub mensa reliciuiae s. Floriani (Trzebicki I, 22); mensa altaris marmorea rubea penes ([nam ossa s. Moriani martyris cjuiescunt i n alia sini i marmorea theca (Zadzik 41 v.!. Nie miał tak kosztownych relikwjarz)- jak Św. Stanisław; b\ła poprostu trumienka kamienna, z czerwonego marmuru; ale warto dochodzić kiedy tu złożono. Odsłoni się przy tem nowy szczegół dotycząc)- ko- ścioła romańskiego.

Wiadomo że w (Iwunast)-m wieku, nietylko w Krakowie, ale i przy ko- .ściele katedralnym nikonui jeszcze nie przychodziło na mysi, że biskup Stanisław-, już dawno zmarły, doczeka się kanonizacji. Poruszył myśl dopiero biskup Wincent)- (Ka- dłubek) i przygotował umysły w swojej Kronice. Ale poprzednicy Wincentego nie my- śleli o tem, a jeden z nich, Gedko (1166 1185), prosił nawet papieża, aby raczył wy- brać w kościołach rzymskich ciało jednego ze św. męczenników, i przysłać w darze dla katedr)' krakowskiej, «albowiem ten kościół biskupi nie ma żadnego Sw-iętego, któryb)- mógł b)ć tego królestwa opiekunem i pomocnikiem ». jak przyszło do tego, że papież podarował katedrze krakowskiej ciało sw. P'lorjana, i w jaki sposób przywieziono je

ROZDZIAŁ X\-I. SARKOFAG Ś \V. F T, O R J A M A. 95

W roku 1 1 84 do Krakowa, a następnie złożono na tym ołtarzu, o tern donosi pisemko pod tytułem Translatio s. Floriani. Jest to dodatek do Leg-endy ś\v. Florjana, który znajduje sie też po rekopisacli we wsz\-stkiclT zbioracli le^-end i kazań o Świętych Pol- skich; autor i czas spisania nie znany luajnowsze wydanie Kętrzyńskiego, MPI I. I\', 7^51. Z Translacji obchodzi nas szczególnie ustęp o przywiezieniu i ulokowaniu relikwij na ołta- rzu w kościele romańskim. Tekst jest taki : Residuum autem reliąuiarum tak pisze autor, albowiem jedne cześć relikwij ostawiono po drodze na północnem przedmieściu Krakowa, gdzie też zaraz poczęto budować nowy kościół na cześć św. F"lorjana in castro cracoriensi in e-.cclesia cathedrali in loculo marmoreo satis bene ornato in medio ecclesiae decenter reconderunt, quod uscjue hodie ccjnstat omnibus notissime '). Loculus marmoreus ^ trumienka marmurowa, to niewątpliwie to samo co jeszcze widziała Wizyta Zadzika i nazwała < teka \ spominając przy tern, że była z czerwonego marmuru. Ale co ważniejsza, to ;in medio ecclesiae». Wiadomo, że medium, meditullium, albo i centrum ecclesiae, te wyrazy oznaczają w łacinie średniowiecznej nie środek długości albo szerokości kościoła, lecz kwadrat przecięcia nawy z transeptem, niemieckie Vierung, czyli kwadrat przed ch(')rem i przed krzyżem tryumfalnym, ;i w bazylikach bez transeptu ostatni kwadrat naw)- korpusu -) ; w każdym razie, miejsce architektonicznie wybitne. Sta- wiano też na tem miejscu ołtarze na cześć patronów, albo nagrobki fundatorów, W ka- tedrze kolońskiej przedgotyckiej, gdy w roku 11 66 otrzymała relikwje śś. Trzech Krti- lów, odtąd spółpatronów ko.ścioła, urządzono dla nich ołtarz in medio ecclc -.iae "i. W ka- tedrze krakowskiej, gotyckiej, stoji ołtarz św. Stanisława i św. Morjana w samem skrzy- żowaniu nawy z transeptem, a wiec także in medio ecclesiae. Ale rozchodziłob)- się wła- śnie o to, czy nie,'7nany autor Translacji pisał w czternast)-iu wieku, już w m)śl katedr\- gotyckiej, czy też dawniej, za czas(nv kościoła romańskiego. |ak powiedziano wyżej, pod- czas fabryki got)ckiej nie ruszono ołtarza z miejsca; stoji więc dotąd tam, gdzie i w ko- ściele romańskim; gd\b)' się zatem okazało, że Translacja była spisana w dwunastym albo trz)'nast}m wieku, to w takim razie słowa «in medio ecclesiae » odnosił}'b)' się do kościoła romańskiego, a ztąd w},nikałob)' razem, że miejsce ołtarza to był centralny punkt jego «środka», czy to był kwadrat przecięcia transeptu z nawą, czy tylko ostatni kwa- drat nawy. Dla rekonstrukcji planu kościoła romańskiego jest to kwestja pierwszorzę- dnej wagn ; warto więc dochodzie czasu, kiedy spisano Translację. Otóż wydawca w MPH. twierdzi, że dopiero w połowie czternastego wieku, i opiera się na tem, że w Translacji jest mowa o możliwym napadzie «Prusak(hv» na Kraków; bo g^dy pod imieniem Prusa- ków należy rozumieć Krzyżaków, kt(irzy jednak przed czternastym wiekiem nie b)li je- szcze wrogami Polski, więc dopiero w t)-m wieku spisano Translację. Tak Kętrzyński. Zbadajmy te argument}'. Okazja i powckl spomnienia w ' i o Prusakach była

') Nadmieniam, że końcowy ustęp: (]uod usąue hodie constat omnibus notissime, w wydaniu Kę- trzyńskiego opuszczony, znachodzi się w wydaniu Legendy przy Długoszowym Żywocie św. Stanisława, Cracoviae 1511, pag. 131 v.

-) Muller und iMothes: Illustrirtcs arclicologische.s WiulcrluKli Lcipzig 1877.

'; Schmitz loc. cit. sir. 9.

KATEDRA X A W A W E I, U.

ta, że kiedy w roku 1 1 84 przywieziono św. Florjana do Krakowa, tedy przystanął naj- przód pod miastem, na polu od strony północnej, dając tem znać, chce ab\- w tern miejscu zbudowano dla niet;;"o kościół, i ozwal się przy tem: «bede bronił tej części mia- sta «a ]'ruthenis», ale przyjdzie po mnie patron tego królestwa, który zasiedzie na swej stolicy, a ten obroni miasto z druŁ^^iej strony, od pof^an i innych nieprz\jaci<')ł->. 'I"en palron, lo oczywiście św. Stanisław; widoczna zatem, że Translacje spisano dopiero po kanonizacji tj. po roku 1253. Ale przeciw Ivetrzyńskiemu mniemam, że spisano nie dopiero w czternastym wieku, lecz rychło po kanonizacji ; a to z następujących powodów. Przedewszystkiem rozumiem, że < Prutheni» jest błąd pisarski, popełniony w pierwowzorze obu znan)-ch tekstów, zamiast Rutheni. Te samą omyłkę znajdujem)- w Roczniku Traski ; 1244 Prutheni per frequentes insultus I.ublin et Secechow devastant, ^-dy w imiym po- krewnym Roczniku (Crac. Compit.) czytamy to samo poprawniej: 1244 Rutheni per fre- quentes insultus etc. Onnłkę można zrozumieć gdy przypomnini)-, jak łatwo było w pi- śmie scholastycznem czytać Pr. zamiast R. O napadach Prusaków na Kraków nio-dy nie było mowy; ale Rusini napadali często, razem z Tatarami, i to właśnie najo-roźniej w trzynastym wieku. Wreszcie, identyfikacja Prusaków z Krzyżakami, to już pomysł cał- kiem nieudatn)-; a z tem upada też cała argumentacja na rzecz czternastego wieku. Od- słaniają się natomiast argumenty na rzecz trzynastego. Najprzód ten, że Translacja za- m)ka sie słowami: « wiadomo to wsz\stkim do dziś dnla», co odnosi się do złożenia re- likwij Św. Florjana w trumience marmurowej na ołtarzu na środku kościoła. W czterna- stym wieku niktb)- już nie m()gł tak pisać o fakcie z roku 1184; ale w połowie trzy- nastego jeszcze można b)-ło mieć o tem wiadomość od świadków. To jeden argument; a drugiego dostarczy styl i dykcja. Translacja zaczyna od słów: nam ut annales h i- storiae et chronicae regum et principum Poloniae tradunt, corpus sive ossa s. Ploriani etc. Otóż chyba to nie jest prz)'padek, że i w Żywocie św. Stanisława, spisa- nym koło roku 1253 przez Wincentego Kieleckiego, część historyczna rozpoczyna temiż słowami: tradunt annales Polonorum historiae etc. M. Dykcja ta sama jest dla mnie wska- zówka, że i Translacja św. Morjana wyszła z pod picjra Kieleckiego, tem pewniej, że słowa prorocze o obronie Krakowa, włożone w usta św. P^lorjana, przecież powiedziane także na cześć sw. Stanisława. Ale ktokolwiek był autorem, tyle widoczna, że Translacja była spisana w trzynastym wieku, że medium ecclesiae odnosi się zatem do kościoła ro- mańskiego, i że w roku i i S4 ustawiono ołtarz św. Morjana, czyli dzisiejszy św. Stani- sława na takiem miejscu, które było podówczas albo skrzyżowaniem nawy z transeptem, albo ostatnim kwadratem nawy korpusu. Przyda się to do rekonstrukcji planu.

') Wydanie Bandkicgo i)rzy Kronice Galla, Warszawa 1S24 str. 'S2l; oliacz moją rozprawę o Win- centym Kieleckim; Rozprawy Wydziału hist. - filoz. Akad. llmiej. Tom. \'.

ROZDZIAŁ XVII. KO RP US KOŚCIÓŁ A. 97

ROZDZIAŁ XVII.

Korpus kościoła; rzeźby XI\'-go wieku przy portalu zachodnim; drzwi Kaźmierzowskie; ołtarz i grobowce Kmitów; grobowiec Jagiełły i jego pierwotne miejsce; organ większy. Fig. 26. Rzeźba przy portalu zacho- dnim. — Fig. 27. Z drzwi żelaznych Kaźmierza Wielkiego. Fig. 28. Sarkofag Jagiełły.

Korpus kościoła ma trzy nawy o trzech przęsłach, a po za niemi sześć kaplic i dwie wieże. Ściany nawy głównej przechowały się w pierwotnym stanie (fig. 22.), i nawy boczne mają też pierwotna w)-sokośc, która nie dochodzi polowy wysokości nawy środ- kowej. Od stron)- zachodniej podpierają budowę dwa filary zewnętrzne, narożne skośne, które wciągnięto następnie do wnętrza dwóch kaplic później prz)-budowan)-ch, Nr. i i 23, podobnie jak i przypory nawy środkowej, proste, ktcire widać na facjacie tylko w czę- ściach wyższych (fig. 58.).

Facjata ma góra okno v:cyrkułowe» (Rachunki ió6i), a spodem wejście, obecnie główne. Portal jest marmurów)- o dwóch kolumnach, ma zamknięcie w półokręgu, a po nad niem ornament: tarczę 1-ierbową owalna, od której spadają na boki dwa festony roślinne 'fito- 3'- J^st to barok z pierwszej połowy siedemnastego wieku. Ale przechował)' się przy nim pozostałości pierwotnego portalu gotyckiego, l^o za festonami rysują się na ścianie, pod tynkiem, kontury dawniejszego zamknięcia w ostrołuku, obszerniejszego, któ- rego nasada przypadała na tej samej wysokości co i dzisiejszego półokręgu; zaś wyżej nad ostrołukiem, pod daszkiem okapowym osiemnastego wieku, widać star)' gzyms cio- sowy, a tuż nad nim tarczę skośną gotycką, wyrzeźbioną na większem kamieniu, z her- bem Poraj (róża). B)ło na stolicy Icrakowskiej dwóch biskupów tego herbu ; Bodzanta z Jankowa, pod którego rządami odbyta się konsekracja kościoła w roku 1 364, i Zawisza z Kurozwęk (137911381), fundator kaplicy Nr. 2. Zrazu możnaby więc mniemać, sprze- cznie z wywodami poprzedniego Rozdziału, że to Poraj Bodzanty, i jego też portal za- chodni. Ale że kamień herbowy jest później dostawiony, więc widocznie dopiero Zawisza założył to wejście zachodnie, oczywiście dlatego, że jego poprzednik, Florjan z Morkska, skasował wejście w północnem ramieniu transeptu i zabudował kaplicą.

Z obu stron portalu marmurowego, tuż po za kolumnami, odkrył)- się teraz kamienie ze starą rzeźbą. Oczyszczano właśnie zewnętrzne ściany obu kaplic zachodnicli, ciosowe, z tynku tu i owdzie narzuconego, a kiedy robota zbliżała się już do portalu, okazały się w kątach najprzód miejsca wklęsłe, niby nyże zawalone cegłą, a gdy wy- dobyto, odsłoniły się z obu stron piaskowce, 93 X 52, grubości 28 cm., wpuszczone w mur facjaty na wysoko.ści około półtora metra, a okryte płaskorzeźbą widocznie czter- nastego wieku. Kamienie uszkodzone, z obu stron od góry do dołu obcięte, jakżeby kiedyś od czego innego odłupane. Rzeźby przedstawiają: jedna Archanioła Michała (fig. 2 6.), druga św. Małgorzatę, oboje ze smokiem. Przedmiot jest ten sam co na (]w(')cli zwornikach kaplicy Nankierowskiej (Rozdział III.); ale r)sunek i technika ochnienne,

Kig. 2i). Rzeźba pizy portalu zachojniiii

R o z n z r A Ł XVII. reszty r i e r w o t x e o n r o e t a n*. 99

zbliżone raczej do z\vornik(nv chóru (Rozdział IX.l. Oboje Świeci maja ^"lowy umieszczone w \v)krojach trójliścia; tło iL;'órne jest wypełnione ornamentem z \vymiarkfnv, miedzy ]-:tó- remi znowuż po dwa smoczki; spodem i górą biegnie gzymsowina gotycka, dowód, że kamienie były składowemi częściami jakiejś większej ]<;onstrul<cji. Ale jakże wyrozumieć poAV(')d umieszczenia dwóch rzeźb, już dawniej uszkodzonjTli, w tych tutaj miejscach, które zdaje się były zawsze po za wnęką wejściową; i czyż portal got)'cki był tak szeroko rozłożony, że sięgałby na ściany facjaty ? Nie sądzę i mniemam raczej, że te rzeźby fragmentami skasowanego portalu w północnem ramieniu transeptu (walki ze smokami nadawały się też głównie na północna stronę kościołów, jak i kaplica Nankierowska jest północną), i że je tam wyłupano a przeniesiono tutaj, przy adaptacji pierwotnego w tem miejscu okna na portal, około roku 13S0, i wmurowano po bokach. Gdyby nie tak, toc oprócz tych dwóch kamieni musiałyby tu być jeszcze inne portalowe gotyckie, pod i nad niemi, frontoniki cz)- fjale, a tego nie ma śladu. I-Iiech' potem w piętnastym wieku przystawiano kaplice zachodnie Nr. i i 23, w takich rozmiarach miały zachodzić na płaskorzeźby, więc uczyniono w murach wycięcia nyżowe, widocznie w tym celu, aby rzeźb)' ostały na widoku. Sprawia to takie wrażenie, jakżcb)- wtenczas przywiązywano do nich szczególną wagę. I dopiero w siedemnastjm wieku, przy budowie portalu ba- rokowego, zawalono wszystko cegłą i t)-nkiem.

Oprócz tych dwóch rzeźb, jest tu jeszcze inny zabytek portalu gotyckiego : drzwi drewniane, okr)te blachą i skośną kratą żelazną, (fig. 27.). Krata jest nałożona w taki sposób, że w każdym raucie pojawia się koronowana majuskuła K, w)-robiona na blasze robotą trybowaną, a szyny kraty, przekrzyżowane, przytwierdzone gwoździami o głów- kach kształtu róży lub gwiazdki. |est to rzecz wcale piękna, i niewątpliwie Kaźmierzow- ska, bo rysunek majuskuły jest ten sam co na monetach króla Kaźmierza, co dowodzi, że to drzwi jego fundacji, przeniesione tutaj zapewne także z północnego portalu. Sięgały też oba skrzydła zrazu tylko do początku arkad)' lobacz dosztukowanie na fig. 3.), wskazówka, że otwór pierwotnego portalu był tylko po nasadę arkad)', a wyżej zapewne tympanon. Ile wiadomo, nie mamy obecnie w Polsce starszego zabytku ślusarstwa.

Budowa korpusu musiała byc wykończoną nie dopiero na konsekrację (i 364], lecz kilkanaście lat przedtem, bo już w roku 1349 założył biskup Bodzanta w nawie gł(')wnej, pod trzecią arkadą strony lewej, now)' ołtarz pod tytułem św. Marcina (obacz na fig. 5.), jak świadczy LBnf : altare s. Marti:, i nnn habet capellam propriam, sed situm est circa ununi fornicem ecclesiae versus aquilonem in corpore, capellae ss. Iimocentium (Nr. 20) confrontatum, cjuod liodzanta de Janków episcopus cracovien.sis A. I). 1 349 ad petitioncm magistri Petri cantoris crac. fundavit et dotavit, cujus fiindationis et dotationis non e.\stat casu aliąuo amissum privilegium (I, 225) '). Wszystkie inne ołtarze na korpusie pó-

') Nie znamy aktu bi.skupa Bnlzanty; można jednak być pewnym, że data roku 1349 jest auten- tyczną, ho wynika z porównania treści innych aktów z roku 1349 i 1357 (KK. 186, 187, i 210). Nie warto rozwodzić tych drobiazgów; ale jest przytcm inna kwestja, kt(')rą należy tu wyjaśnić, aby później nie Ijatamuciła przy dochodzeniu ubikacyj nowego i starego kościoła, mianowicie: gdzie byl pierwotnie kapi- tularz katedry gotyckiej r W Kalendarzu kapitulnym zapisano pod dniem 2 Grudnia: altare s. Martini

KATEDRA N A W A W E I, V.

źnicjszc tj. fundowane dopiero po roku 1364. W tern miejscu zwracam jednak uwagę na fakt znaczący, że gdy na chórze i w około ambitu nic znalazło się (oprócz kaplicy Św. Mateusza?) nic takiego o czem możnaby twierdzić, że było już przed rokiem 1320 tj. przed rozpoczęciem budowy gotyckiej, to przeciwnie w korpusie znajdujemy coraz więcej

Fig. 27. Z drzwi żelaznycli Kaźmierza Wielkie;;

remanentów romańskich, i to nie tylko pod ziemia, jak krypta, ale i w giirnym kościele. Dla łatwiejszego przeglądu rzccz)- wymicni(; jednak naprz(')d to wszystko, co prz\-b\-ło po roku 1364.

in capitulo est cx.s t ruc t u m, in quo capitulum ccclesiac cracoviciisis notarialnm .sibi procuravit, (lando ipsum in officium manuale honorabili viio domino Nicolao de Przywiccierzyno de armis Nałęcz, baccalau- reo in decretis, notario ipsorum primo. Tak odczyta! wydawca Kalendarza w powtórncm wydaniu MPH. VI, 675. Wynikałoby ztąd, że ołtarz .św. Marcina nie stał w korpusie kościoła, lecz w kapitularzu. Tym- cza.sem w pierwszem wydaniu (Bielowskiego, MPP. II, 930) czytaliśmy: altare s. Martini in titulo est exstinctum, in (|uo etc. Nie ubliżając biegłości palcograficzncj młodszych wydawców, należy podnieść.

ROZDZIAŁ XVn. Or, TARZ I GROBOWCE K^rITO\\•. lOI

w roku 1376 z;i}oż}-f starosta krakowski Jasiek Kmita ołtarz pod tytułem św. Antouiego. Sytuacje ołtarza pod drug-ą arkada stron)- prawej, jak obacz na fig-. 5., określa LBnf. ; in parte meridionali corporis ecclesiae, uno fornici applicatum il, 2501; zaś Inwen- tarz z roku 1563: inter primas duas fornices templi ab hostio majori occidentali a parte dextra (fol. 1021.

Akt fundacyjny z roku 1376, wydany pod imieniem biskupa Florjana, oznajmia że: nobilis et strenuus vir dominus Johannes Kmita heres de Wysznica capitaneus crac. zastrzegł przy fundacji ołtarza prawo patronatu dla swego rodu iKK. 295). W kilka miesięcy potem zdarzyła się w Krakowie, pod zamkiem, krwawa bójka międz\" ludźmi dworskimi a Węg-rzynami będącymi podówczas prz)' boku królowej matki Elżbiet}-. W dał się w nią starosta z urzędu, aby uśmierz)-c, ale Węgrz)- postrzelili go na śmierć. Po- chowano go zatem przed ołtarzem św. Antoniego «pod tablica spiżową >, kt<')rą jeszcze widziała Wizyta Lubieńskiego ^j. Później, na początku szesnastego wieku, przybjła przed ołtarz druga tablica spiżowa, wielkich rozmiarów, z wyobrażeniem rycerza Piotra Kniit\-, marszałka wielkiego koronnego i wojewody krakowskieg^o, zmarłeg"o w roku 1505. Był to prawnuk starosty Jaśka; tajjlica była umieszczona «po lewej stronie ołtarza» (Trzebicki 13I, jak mniemam, stojąca pod filarem. Przechowała się dotąd, tylko że w roku 1 746 w}nie- siono ztąd, nie wiedzieć po co, i zawieszono na ścianie przy zachodniem wejściu do ko- ścioła (tak samo przeniesiono też wtedy tablicę kanonika I^orka, także z szesnastego wieku, o czem w Rachunkach zapiski, wcale zabawne: « kamieniarzowi od przenie- sienia Kmity cum reverendo Borek do drzwi kościelnych; od trynkowania starych na- grobków i w\korygowania filaru ; opłatnikowi od chędożenia osób Cmitae et reveren- dissimi Borek »). Nie koniec. Pod samą arkadą był jeszcze naprzeciw ołtarza pomnik marmurowy ostatniego z I\mitów, także Piotra, i także marszałka i wojewody ki akow- skiego, zmarłego w roku 1553, oparty o przeciwległy filar. Jest to ten znany wspaniały posąg rycerza epoki odrodzenia, nieco nadnaturalnej wysokości, na postumencie i w n)ż)- renesansowej, wykuty w czerwonym marmurze. Plan drezdeński ma go jeszcze na pierwo- tnem miejscu, przy filarze naprzeciwko ołtarza św. Antoniego, jak obacz na fig. 5. Ale w roku 1746 przesunięto go także ku drzwiom kościoła, o czem też zapisano w Ra- chunkach wydatek: «mularzowi od przeniesienia statuy Ivmity na insze miejsce». I jeszcze jedno. Staro wolski przywodzi tekst modlitewny odpisany z tablicy «przy ołtarzu Kmi- tów» (ad altare Cmitharum), położonej tu niegdyś przez wdowę po ostatnim Kmicie. Końcowy ustęp modlitwy był taki: «i wsz)-stkich Kmitów którzy odpoczywają przy tym ołtarzu, przyjmij na łono Abrahama». (Monumenta 27). Było tu zatem pod arkadą całe

że to co LBnf. ma w dalszym ciągu o ołtarzu św. Marcina: coUatio et jus patronatus praefati altaris pleno jurę pertinet ad capitulum cracovien.se, qui obtinuerunt et ordinarunt (juod Sbigneus cpiscopus crac()vien- sis altaris prac-fati titulum cxtinxit et altare manuale creavit co fine, ut notarius etc. ustąi) ten stwierdza najpewniej, że Bielowski czytał lepiej. Nic ma więc mowy o ołtarzu św. Marcina w kapiUiIarzu, bo ten ołtarz stał na kościele tj. w korpusie, w miejscu wyżej określonem, gdzie go też spominają wszyst- kie późniejsze Wizyty. ') Łętowski 15.

KATKPRA NA WAWKL U.

mauzoleum teoo rodu, kaplica obwiedziona kratą, piękny kąt w kościele, co wszystko w osiemnastym wieku rozniesiono.

W kilka lat po fundacji Jaśka Kmity założył biskup Zawisza z Kurozwek kaplicę z ołtarzem pod tytułem Oczyszczenia NPM. (Nr. 2), której sytuację obok wieży (Nr. 3) określa akt fundacyjny z roku 1381: capellam contiguam ecclesiae nostrae pen es turrim versus ecclesiam s. Michaelis archangeli (kościół na dziedzińcu zamko- w)'m) sitam fundavimus et dante Domino muros sine omni interpolatione seu intervalle perficiemus (KK. 311). Razem z teni i w związku z kaplicą fundował też kolegjum Man- sjonarzy, dla odprawiania we dnie i w nocy nabożeństwa śpiewanego tj. godzinek na cześć Najświętszej Panny. Śpiew miał b)x na dwa głosy: cum nota et alta voce, to znaczy śpiew z kontrapunktem. Takim samym śpiewem kontrapunktowym odprawiali już z dawna Wikarzy katedralni swoje godziny kanoniczne na cliórze. Aby więc jedna mu- zyka nie przeszkadzała drugiej, ustanowił biskup porządek obu śpiewów: ne per varii cantus confusionem divinum turbetur officium in praedicta ecclesia vel capella (tamże). Niespełna w rok potem umarł Zawisza (1381), nie dokończywszy budowy kaplicy; a gdy po jego śmierci fabryka nie postępowała, więc jeden z następc(nv biskupa przeniósł ko- legjum Mansjonarzy stale do kaplicy Marjackiej. Budowa kaplicy Zawiszyńskiej, na pla- nie kwadratowym, oparta od wschodu o wieżę, a od północy o nawę boczną południową, wymagała tylko jeszcze dwóch ścian, pod kątem prostym. Wyciągnął je w roku 1425 synowiec biskupa, wojewoda sandomierski Mikołaj z Kurozwek i Michałowa. te mury ceglane. W piętnastym wieku nazywano kaplicę «Róż)xów», od róży na tarczy herbo- wej Kurozwęckich i chowali się też tutaj ; a ostatni z rodu, zmarły w roku 1 5 1 6, przy- dał ozdoby w malowaniach : sacellum hoc domus Rosarum tabulis et picturis inornavit et decoravit ^

do tej pory była kaplica oczywiście gotycka. Ale w drugiej połowie sze- snastego wieku przeznaczył biskup Filip Padniewski na miejsce spoczjnku dla siebie, przebudował stylem włoskim «de lapide sectili» i nakrył kopułą (Trzebicki II, 155); była to jednak przebudowa tylko dekoracyjna, bo mury pierwotne ceglane ostały się. W dzie- więtnastym wieku zmieniono jeszcze raz fizjonomię kaplicy, w «guście» nowego czasu (1830 1840). Nagrobki panów Różyców zniknęły.

Przed końcem czternastego wieku stanął jeszcze w nawie, pod trzecią arkadą strony prawej, ołtarz pod tytułem św. Krzysztofa, erekcji królowej Jadwigi, która w roku 1393 fundowała przy nim kolegjum Psałterzystów (KK. 393). Potem, w roku 142 1, wyznaczył tu król Jagiełło miejsce grobu dla siebie, pod posadzką tuż przed ołtarzem, i przydał funduszu: pro secundo ministerio altaris s. Christopheri, sepulchro nostro con- tigui (KK. 602). Sytuację ołtarza i grobu Jagiełły w tem miejscu (jak też naznaczyłem na planie fig. 5. obecnie nie ma tu żadnego znaku) stwierdza LBnf : altare s. Chri- stopheri situm in corpore ecclesiae versus austrum, ju.\ta sepulchrum \'ladislai II Regis (I, 226); tak samo też Inwentarz r. 1563: altare s. Christopheri ad sepulchrum olim

Z napisu u Starowolskiego 42.

ROZDZIAŁ XVII. S A R K O F A G J A U I E L L Y. I OJ

Yladislai Regis ex adrerso sacelli Prandothae (Nr. 4) i n t r a c a n c e 1 1 o s f e r- reos situm (fol. loó); i wreszcie Wizyta Maciejowskiego: altare S. Cliristopheri in corpore ecclesiae ad columnam ad partem meridionalem, eadem crati ferrea qua et sepulchrum regis Jagiełło circumseptum [{o\. 233).

Po śmierci Jagiełły (1434) ustawiono nad grobem sarkofag z czerwonego mar- muru, wykonań}' w kształcie tumb}" wzniesionej na jedn}ni stopniu, z wyobrażeniem le- żącej postaci królewskiej ihg. 28.!. Boki tumby sa ozdobione tarczami herbowemi ziem polskich i litewskich, trzymanemi każda przez dwie osób}' żałobne; na stopniu czołgają sie sokoły i ps}' myśliwskie; a po nad tumbą wznosi się i okrywa baldakin, wspart}' na ośmiu słupach. B}ło zrazu mniemanie, że sarkofag jest dziełem czasów dopiero Zy- gmuntowskich, a to z powodu, że o królu Z}'gmuncie I-sz}-m przechowała sie wiadomość kronikarska, na grobie swego dziada położył napis : .Sigismundus rex avo merentissimo instauravit etc. iMiechow. 454), a taki tekst jest właśnie wyryty na górnej części balda- kinu. Nie trudno jednak rozeznać, że «instauracja» króla Zygmunta to tylko ta górna część baldakinu, stiukowa i renesansowa, gdy tumba i słup}- got}ckie. Trzeba też dodać, że instauracja wcale nie udatna. Ale kiedyż był wykonań}- sarkofagi gotycki :

Długosz opisał w Historji powierzchowność Jagiełły ; wzrost mierny, głow-ę ł}są, a twarz chudą i podłużną, «jak można widzieć na podobiżnie marmurowej położonej nad grobem: quod ex marmureo simulacro busto suo superimposito licet cerni» lOpp. NIII, 534). Otóż, o tej "marmurowej podobiżnie » zauważono już dawniej, że twarz Jagiełły ma rysy indywidualne, które mógł uchwycie t}-lko rzeźbiarz żyjący spółcześnie ze zmar- łym królem. Rozumiano więc, że grobowiec musiał b}-c w}konany rychło po śmierci królewskiej, za staraniem synów, a najpewniej królowej wdowy Zołji. Ale w Hi- storji Długosza jest jeszcze druga wiadomość: że ciało królewskie złożono « w grobie mar- murowym dawno prz}-gotowanym : in sepulchro marmoreo dudum pro illo praeparato» (tamże 530). Cz}- sepulchrum znaczy tu tylko grób pod posadzką, cz}- razem i grobo- wiec, jakoby także za ż}cia króla zamówiony i w}konan}-, nie da się w}rozumiec. Do- słownie raczej tylko grób, gd}'b}- nie to, że przydawka « marmurów}- » obudzą tu pewną wątpliwość, boc o samym grobie nie warto było Długoszowi zapis}wac takiego szczegółu, z jakiego kamienia byt zbudowau}-. Czy ścian}- grobu rzeczywiście wyłożone marmu- rem, tego obecnie nie można stwierdzić; może to byc; gdyby się jednak okazało, co prawdopodobniejsza, że nie marmurowe, to w takim razie słowa ^<sepulcln-um marmo- reum» odnosiłyby się do tumby (jak wyżej: sepulchrum s. Stanislai), a «dudum pro illo preparatum» wskazywałyby nadto, że grobowiec był w}-konany za ż}-cia króla, i lo już «dawno» przed śmiercią. I mniemam, że stosowna po temu chwila mogła b}-c wła- śnie około roku 142 1, kiedy lagiełło fundował drugie minisicrjuni do oliarza s\v. Krz}- sztofa : pro secundo ministerio altaris s. Christopheri, sepulchro nosiro conligui, Tyle o tym sarkofagu. Godzien osobnego studjum porównawczego.

Przestrzeń pod trzecią arkadą była ujęta w formę kaplicy; i czytamy leż w (opi- saniu z roku 1603: «Kaplica Jagiełłowa między hlarami, kralą żelazną zawarta, w klorej jest grób marmurowy króla Jagiełły, i ołtarz z obrazem starym, na ktor}-m nama-

ROZDZIAŁ XVII. OŁTARZE NA KORPUSIE.

lowano Jag-iełłę jako Litwę clo chrztu, a |ad\vi^-a do unii z korona przywodzi, akademię krakowska i psałter)-stów funduje ». Obraz, o którym w roku 1Ó03 mówiono, że jest star)-, mÓLjl byc malowany w szesnastym, jeżeli nie w pietnastjm wieku. Z tego wszyst- kiego nie ma jednak dziś ani śladu, zmieniono nawet tytui ołtarza, okratowanie znikło, a grobowiec Jagiełły przeniesiono w roku 1753 na inne miejsce, jaką uczyniono szkodę, łatwo wyobrazić gd)- zważ\-my, że grobowiec Jagicłł)', ustawiou)- wzdłuż pod arkada, a się- gający baldakinem do ostrołuku, był nielada ozdobą całej naw)-. I b)ł też sarkofag- nie przyścienn)-, jak Kaźmierza Wielkiego i Jagiellończyka, o trzech ścianach, ale z czte- rech stron okr\-ty rzeźbami, jako przeznaczony pierwotnie na wolne miejsce. Szkoda że to wszystko zburzono i rozniesiono. Ale nie dość. Bo ruszywszy sarkołag Jagiełły i przeniósłszy go na inne miejsce (dla pustej symetrji o czem powiem w następnym Rozdzialei, nie przeniesiono też ciała, lecz ostawiono je w grobie pod posadzką, bez ża dnego znaku I chodzą ludzie po tem miejscu, ani wiedząc, że mają pod nogami kości apostoła Litwy.

Czwart}- ołtarz nawow)', pod tytułem św. Bartłomieja, był fundacją rodziny Sza- frańców, która w czternastym wieku poczynała b)'ć znaczną i zamożna '). Sytuację ołta- rza, pod średnią arkadą stron)- lewej, określiły wszystkie Wizyt)- począwszy od LBnt. spominajac że stoji pod organem większym: altare s. Bartholomaei situm sub fornice uno in corpore ecclesi;'e sub org-ano (LBnf I, 246); sub org-ano ju.\ta colun-mam (Ma- ciej. 402); sub organo majori» (Zadzik 20). Nazywano ten organ «większym», bo drugi « mniejszy :> był na chórze, ustawiony na galerji, raczej na rusztowaniu drewnianem po nad stallami i nad lektor jum, o czem była mowa w Rozdziale \'1II. Organ większy miał także swoją galerjc, po nad arkadami, ale zawieszoną na kroksztynach wpuszczonych w mur oczywiście przy pierwotnej budowie kościoła. Dostęp był przez strych naw)' bocznej północnej i przez otwór w murze magistralnym. Tak b)ło do roku 175S, kiedy ka- pituła zbudowała przy zachodniej ścianie korpusu now)- -chór muz)kaln) >-, wsparty na czterech filarach. Zniesiono zatem galerję, a dla zrównania .ścian) po nad arkadami ścięto kroksztyny i zamurowano otwór.

') Pauli loc. cit. (37, 51) 141)6; altare liidum per nos et noslros progenitores crcctum.

1 06 K A T E n R A N A w A W E I, U.

ROZDZIAŁ X\'III.

Dwie kaplice najmłodsze. Fig. 28. Płyta nagroima kn'ilo\vej Zofji.

Ostatnie i najpóźniejsze przybudowy korpusu, to dwie kaplice fundacji krc')lc\vskiej, przystawione do zachodnieo;o frontu ko.ścioła po obu stronach wejścia, Nr. i i 28 ') Założone na planie prostokątów wydłużonych w poprzek osi kościoła, sa tak szerokie z jednej strony wciągnęły w siebie prz)pory narożne naw bocznych, a z drugiej, przy- pory nawy głównej. Jest mniemanie niektórych badaczy, że otwory wejściowe do kaplic były pierwotnie bocznemi portalami kcjścioła, który miałby z tej strony tj. od zachodu trzy wej.ścia. Nie godzę się jednak z tern przypuszczeniem, najprzód dlatego, że trzy portale zachodnie, to jest rzecz wprawdzie dosyć zwyczajna w katedrach gotyckich, ale obszerniejszych i wspanialszych od krakowskiej; a następnie, że grunt Wawelu spada z tej strony odrazu tak stromo, wchodzi się do kościoła po siedemnastu stopniach; gd)'b)- więc przypuścić trzy portale zachodnie, to trzebaby też prz)jac albo trzy wschody, albi) jeden przez całą szerokość korpusu, oczywiście kamienu)-, a o takiej substrukcji nie ma w źródłach żadnej wiadtjmości. Przypuszczam natomiast, że gdzie obecnie sa wejścia do kaplic, tam pierwotnie musiał)' byc okna, tutaj niezbędne dla oświetlenia naw bocznych.

lvaplica po stronie lewej (Nr. 23), z dwoma ołtarzami, z których główniejszy pod tytułem św. 'l'rójc)', t(j fundacja Zofji Jagiełłowej. Akt króla Jagiełl)', zatwierdzający fun- dację, ma datę roku 1431; budowę kaplicy wykończono z końcem roku 1432, a 6-go stycznia następnego roku 1433 rozpoczęto już nabożeństwo: in die Circumcisionis Do- mini cantus missae ss. Trinitatis in capella reginali sereniss. Dnae Dnae Sophiae cantare inceptus -). Późniejsze akta nadawcze podnoszą wytworność i ozdobnośc budowy : capella pulcherrimo et sumptuoso lapideo muro operę notabili et sumptuoso aedihcata •'). Nie dość, sklepienie i .ścian)- kaplicy były pomalowane, od góry do dołu ; variis florisatis colo- ribus cum f i g u r i s v a r i o r u m r i t u s g r a e c i I) o c t o r u m ab ipsa testudine usque ad deorsum undiąue (Zadzik 56). Ołtarze stał)' prz)' ścianie wschodniej, po obu stronach wejścia, a główu)-, św. Trojc)-, w kącie południow)m. Naprzeciw ołtarza był tu niegdyś gro- bowiec królowej Zofji, kamień gładki w kształcie mensy ołtarzowej: e.\: opposito hujus meridiei altaris e.\stant duo sepulchra in pariete capellae fwn, primum Serenissimae olim Sophiae reginae fundatrici.-; de lapide simplici cum inscriptione, ad similitudineni tabulae

') Obie kaplice o których tu mowa, a zwłaszcza Nr. 1, doczekały się już osobnych monografij z powodu przedniejszych pomników rzeźby i malarstwa, kliirc sii; tu przechowały. Z dawniejszych wy- mieniam J, Muczkowskiego: Dwie kaplice Jagiellońskie (Kraków 1858); z now.szych, wyborne ustępy M. Sokołowskiego w cytowanej wyżej rozprawie o malarstwie niskiem. też rysunki i reprodukcje. Dodam więc tylko bliższe określenia chronologiczne, i kilka szczcg<')t('iw archiwalnycli.

") Libri Archivii VI, 108 v. et sq.

■') Tamże.

ROZDZIAŁ XVIII.

GROBOWIEC K R O L O W El Z O E I I.

107

planae seu mensae altaris eftormatum, etc. (tamże). Opis jest niejasn)-, a grobowca już nie ma w kaplic}'. « Kamień pospolit)» 1 lapis simplex) należy rozumieć tak, że to nie był marmur; zaś -tablice równa- itabula planai że na płycie kamiennej nie było wy- obrażenia osoby królewskiej, lecz t)lko napis, i to na obwodzie, ponieważ środek powierz- chni był równy tj. gładki, jak właśnie na mensach ołtarzowych.

Z końcem osiemnastego wieku przebito sklepienie kaplicy i przeprowadzono ted}- wschody na now)- chór muzyczin", «dla wygody panów muzykantów>> (Lętowski 151. Potem był tu skład desek i drabin; sklepienie zawaliło sie ; w roku 1844 -\ przedzierz- gnięto kaplice w now)- r\'cerskiemi posążkami po kątach zdobny salonik» \!. Wyrzu- cono przy tem grobowiec królowej Zofji ; a gdy wtenczas nikt nie interesował sie pomni- kami starszego wieku, wiec też wkrótce zapomniano i nie wiedziano co się z nim stało.

Fig. 29. Płyta nagrobna królowej Zofji.

'l"ylko jeden ze starszych wikar\-ch katedralnych, który mieszkał na Zamku, a pamiętał chwilę wyrzucenia, opowiadał później młodszemu koledze (Wieleb. ks. kanonikowi .Mido- wiczowi, od kt()rego mam wiadomości, że ten wielki a płaski kamień, który stoji na dziedzińcu zamkowym, oparty o nuir cmentarny kościoła jtig. 29.; obacz też na fig. i.), to właśnie grobowiec królowej Zofji. Jest głaz prostokątny, długi 253, szeroki i'33, a gruby 0"38 m. ; ma też powierzchnię gładką, jak opisała Wizyta Zadzika, raczej po- wiedzieć pustą, tylko że nie ma siadu napisu. Jest jednak co innego. W odległości S cm. od brzeg(')W bic-gnic na powierzchni głazu wyżłobienie prostokątne głębokości 1, a szerokości 15 cm., ktorc nie mogło służyć do czego innego jak tylko do wpuszczenia listew spiżowych z odlanym napisem. I widać też w kilku miejscach dziur)- po kolcach, któremi był napis prz)-twierdzony do głazu.

I^aplica po stronie prawej Nr. 11, także z dwoma ołtarzami, z których główny pod t\'tułem św. i\rz\ża, t<j ostatnia tj. najpóźniejsza przyljudowa korpusu. .Autorowi I.ibri

') Muczkowski.

K A T K D R A N A W A W E I, U.

Beiieff. już nie znana, była fundacją Kaźmierza Jaifiellończyka i jego żon)- Elżbiety, któ- rzy ją wystawili w latach 1467 1477, widocznie za wzorem kaplicy królowej Zofji. jest to też najozdobniejszy okaz późniejszeiij-o Łrotyzmu w Krakowie. Sklepienie ma trzy gwiazdy z herbami na zwornikach; żebra, o pri)'ilu wątorkowym, wspierają się na kro- ksztynach ściętych w ostrosłup)'. Okien b\lo pierwotnie czter)-, i b)lby to zbytek świa- tła, gdyby nie to, że ścian)- b)'ły pomalowar.e od góry do dołu: morę graeco sive mo- saico (Miechowita), a wiec na ciemno. Na ołtarzach, ustawion)-ch prz)' ścianie w.schodniej po obu stronach wej.ścia, przechowały się pierwcjtne tryptyki, przedmiot)- godne osobnego studjum. W kącie południowo -zachodnim stoji słynny grobowiec króla Kaźmierza, wy- kuty w czerwonym marmurze dłutem Wita Stwosza. Jest tumba ozdobna, z leżącą po- stacią królewską, nakryta baldakinem na ośniiu słupach, które w)-rastają ze samej baz)' tumby. Części g-órne baldakinu uległ)- z czasem zepsuciu, i był)- już kilkakrotnie napra- wiane, ale zawsze raczej na domysł, aniżeli na podstawie pewnej wiadomości o ich pier- wotnym kształcie. Dlatego nie będzio od rzeczy przytoczyć na tern miejscu jeden szcze- gół z Wizyty Zadzika: sepulchrum cum columnis marmoreis, des u per vero figur ae aliąuot humanae; sed nunc qua(xlam illarum avulsae jacent (fol. 58). Otóż należ)' rozumieć, że hgurae humanae to nie postacie, lecz twarze ludzkie; a ponieważ b)'ł)' de- super tj. po nad tumbą i kolumnami, a mogły odpaść, więc chyba rozumieć, że to były górne maski. Cz)- to jednak zgodzi się z wlaściw)ni rodzajem twcirczości Stwosza, niech osądzą znawc)- ówczesnej rzeźby.

W drugim kącie kaplicy, po stronie północnej, złożono w roku 1503 zwłoki krci- lowej Elżbiety : in sarcophago propritj per c;,m dum viveret constructo in sinistra parte sacelli sanctae Crucis (Miechowita 376; ponowny przykład grobowca zamówionego za życia). W żywym kontraście do pysznego w bujnej architekturze sarkofagu króla Kaźmierza, leżała tu nad grobem prosta płyta kamienna, w- kształcie mensy ołtarzowej, bez wszelkiej ozdoby, taka sama jak nad grobem królowej Zofji. Płyta w)-stawała nieco nad poziom posadzki, nakr\-\vano kobiercami, a księża odprawiający nabożeństwo na przeciwległym ołtarzu, składali na niej krzyże i naczynia liturgiczne (Wizyty). Tak było do roku 1752, kiedy za rządów biskupa Załuskiego wniesiono do kaplicy sarkofag Jagiełły, aby go ustawie nad grobem królowej Elżbiety, widocznie dla symetrji z sarkofagiem Kaźmierza Jagiellończ)'ka. Po co i na co przenoszono grobowce z miejsca na miejsce, jakżeby meble rucliome, trudno dziś zrozumieć; a nonsens był podw(')jn)-, bo tam osta- wiono ciało Jagiełł)- bez znaku nad nim, a tutaj nakr)to cudze kości obc)-m sz)-ldem. Czy płytę Elżbiety wyrzucono, czy może ostała się na spodzie, nie wiedzieć.

Prz)- ścianie zachodniej, międz)- oknami, gdzie obecnie pomnik liiskupa Sołtyka (f 1788), było niegd\ś stallum królewskie, nieodzow-ny komplement kaplicy, i przedmiot jedynie właściwy na tem miejscu. Ale po śmierci Sołtyka spadkobierc)- w\-nieśli stallum, za zgodą kapituły, aby z)-skac poczestne mic^jsce na pomnik. Monument ma jeden szcze- gół zajmujący: podniesienie wieka trumny, i wylot orła, niby zadatek romant)zmu. Ale w całości jest dziwaczny i pust)-, a w kaplic)' królewskiej wręcz niestosowu)-, głównie

ROZDZIAŁ XIX. WIEŻA POŁUDNIC W A. I O9

dlatego, że cięży rozmiarem nad sarkofagami Jagiełły i Jagiellończylca, pomnikami prawdzi- wej sztuki, l^tóre jednak w)dają sie przy tamtym małe i nizl-cie.

Dodam, że obie kaplice zachodnie miały pierwotnie dachy stylowe, zapewne sio- dłowe, ozdobione kwiecieniami, z których dwa przechował)- sie dotąd na rogach kaplicy królowej Zofji. Zdaje sie jednak że te konstrukcje nie wytrzymały warunków atmosfery, i że dlatego zastąpiono je w szesnast}m wieku wysokiemi pulpitami, które niestety ze- szpeciły całą facjatę kościoła (obacz widok na fig. 58.).

KOZDZIAl. XIX.

Wieża poiudniowa; jest do polowy ])it;U'a remanentem riimańskini; gri'ili Aka(lemiki'iw, w podziemiu wieży, był w katedrze romańskiej kapitularzem, zapewne już od dwunastego wieku. Fig, 30. plan i przekroje

podziemia.

Wieża południowa przypiera do korpusu ko.ścioła w taki sposcib, że ścianą zewnę- trzną weszła do nawy bocznej, i tworzy część jej ściany wewnętrznej (fig. 4. Nr. 3 ; widok na fig. i.i. Nazywano dawniej Wikaryjska albo Dzwonową (nie Dzwonnicą), w przeciw- stawieniu do północnej Zegarowej, ponieważ na górn)ch piętrach wieży b)"ły zawieszone « dzwony mniejsze wikaryjskie» (Opisanie 1603). W nadole wieży jest kaplica o wy- glądzie nowożytn)'m, z wejściem półokręgowem, wcale ciasna, i jeszcze zastawiona od strony zachodniej pomnikiem nowoczesnym. Ale sklepienie i okno dawne, ostrołukowe, a między szybami widnieje kolorow)- herb Star)koń, godło domu Szah"ancow, którz}- tu fundowali w roku 1420 ołtarz pod tyt. Bożego Ciała. I^yli to bracia: jan podkanclerzy koromiy, później biskup kujawski, i Piotr podkomorzy krakowski, ci sami o których powie- dziano w poprzednim Rozdziale, że b)li też patronami ołtarza św. Bartłomieja pod orga- nem. W akcie tundacyjn)'m ołtarza kaplicznego oświadcz)li, że to jest kaplica nowa : altare in c apel la n ostra noNa etc, i postanowili, że prawo patronatu ma byc u se- nior(')w domu Szafrańców '). Ostatni z tego rodu przekazał potem patronat na rzecz Aka- dem ji krakowskiej, zaczem poszło że później akademicy chowali się tutaj, a w roku 1655 zbudowali soljie sklep grobowy pod posadzką.

Ze słów aktu fundacyjnego «capella nostra nova>> możnaby zrazu wnosić, że ka- plicę, a zatem i wieżę przystawiono do kościoła dopiero koło roku i42(X Ale w LBnt. czytamy o wieży, że jest «starożytną», a o kaplicy że była «niegdyś kapitularzem*:

'J ł*auli; Kodeks dypl. Uniwersytetu krakowskiego G7.

lin K A T E u R A N A w A w E L u.

altare Corporis Christi per Johannem Szafraiiiec decanum cracoviensem et regni Poloniae \^icecancellanum, expost A'ero episcopum Vlaclislaviensem, et per Petrum Szafraniec o-er- mainim suum in eclesia cracovieiisi in capella turris veteris versus meridiein, (|iia olim praelati et ca no nic i cracovienses pro capi tul ari utebantur, fundatum cst etc. (I, 228); i podobnież w 1 )ług-oszowym Katalot^ai biskupów Icujawsicich : że biskup Jan Ill-ci Szafraniec, zmarł)- w roku 1433, był pocliowany -.m capella Szafran- corum, cjuae c|uondam anti(|uum capitulare fuerat (Opp. I, 5371. Wynika ztąd, że Szafrańcowie tylko fundowali ołtarz i urządzili wnowa* kaplice, ale nie stawiali murów, bo wieża była « stara » (turris vetus) i miała już przedtem kaplicę, która służyła «dawniej» (olim) za kapitularz. Orzeczenia Długoszowe o dawności wieży: turris vetus, antiąua, stanowcze; i przypominam też z Rozdziału XVII., że akt fundacyjny kaplicy biskupa Zawiszy (Nr. 2), z roku 1381, spomniał już o tej wieży. Ale rozchodzi się wła- .śnie o to, jakaż to była dawnośc ? czy od czasu budowy g-otyckiej, czy jeszcze starsza? Mniemam, że starsza. Bo jeżeli weźmiem)- na uwagę fakt, że przez cały wiek piętnasty ciągle jeszcze przystawiano do kościoła, to dzwonnicę, to większą zakrystję, to wreszcie nowe kaplice, a to wszystko w dalszym ciągu fabryki gotyckiej rozpoczętej w roku 1320, to w obec tego nie jest prawdopodobnem aby o którejkolwiek części budowy goty- ckiej mówiono już wtedy jako o czemś starem = antiąuum ; a najmniej mówiłby tak Dłu- gosz, u którego przymiotnik antitjuum, w zestawieniu z «opus», oznaczał też styl i technikę architektoniczną, dawniejszą od got)'ckiej. Należy Avięc rozumieć, że wieża południowa, skoro w piętnast)'m wieku naz)wano starą, musiała b)'c wted\' remanentem kościoła romańskiego.

Ale dowód oparty na interpretacji tekstów jest w t)-m \v)padku nawet zbj'teczny i rozwinąłem go też tylko dlatego, aby na tym przykładzie okazać wartość materjału archiwalnego bo sameż mury wieżowe okazują wyraźnie, do połowy piętra, że wątek i technika romańskie. Nie widać tego od zewnątrz, bo zasłania gruby tynk (na wi- doku fig. I. odznaczył się spodni mur romański mocniejszym cieniem); ale wewnątrz, wy- szedszy po nad kaplicę na strych, czyli na piętro wieży, można widzieć do koła, do wysokości mniej więcej jednego metra, stary mur kamienny jedynastego czy dwunastego wieku, poczem dopi(M-f) idzie dalej w górę późniejsza cegła. Wątek muru, drobne kostki wapniowe, sam)'m t)lko młotkiem obrobione, jest taki sam jaki spotykamy w krypcie i w sąsiednich podziemiach, niewątpliw)'ch remanentach kościoła romańskiego. Dość spoj- rzeć aby poznać, że to robota starsza od gotyckiej. Ale nie dość. |ak powiedziano wy- żej, wieża stoji przy kościele w taki sposób, że ścianą zewnętrzną weszła w nawę połu- dniową, i tworzy część jej ściany; a przecież, mimo tak ścisłego związku, nie przystaje do organizmu kościoła, bo kwadrat wieży nie odpowiada trawejom naw\-, i co ważniejsza, nie schodzi się z osią poprzeczną korpusu, lecz załamuje się względem niej ku wschodowi. Widoczna zatem i z planu, że to jest część innego organizmu, oczywiście kościoła romań- skiego, którą w czternast)-m wieku przej(;tc5 ż\-wcem do składu budowy gotjckiej. Okażę niżej, że takich przejątków czyli możnaby na to zapożycz)ć wyrażenia z dyplomat)-ki transumpt(nv b)ło i jest jeszcze dotąd w kościele o wiele więcej aniżeli się pospolicie

ROZDZIAŁ XIX. n Z W O X Y W I K A R Y I S K I T.,

przypuszcza. Rozumie sie jednak, że przy fabryce czternaste;.;"o wieku musiała byc jakaś adaptacja transumptów romańskich do budowy o-ot)'ckiej ; i tak też prz)- wieży południo- wej; tylko że wykonali ja dopiero Szafrańcowie, prz)' urządzaniu <ciiowej kaplicy >>. Otóż do czasu tej adaptacji należy odnie.śc : i) sklepienie ceglane krzyżowe ostrołukowe, osa- dzone na starym murze romańskim, 2) okno ostrołukowe w)prute w starym murze ściany południowej, i 3) obszerniejsze wejście ostrołukowe, także wyprute w murze północnym, którego kontury widać dotąd pod t)nkiem cd strony nawy, po za dzisiejszym otworem, niższym i węższym od dawniejszego. I jeszcze jedno, i to starsze od patronatu Szafrań- ców. W północno-zachodnim kącie kaplicy, zaraz za krawędzią pierwotnego wejścia, prze- chował się dotąd na ścianie północnej, na wysokości około 2 metrów od podłogi, tak zvv. zacheuszek tj. krzyż równoramicnn\- w obwodzie koła, czerwony na tle zielonjm, wy- malowali)' oczywiście pod czas aktu konsekracji kościoła w roku 1364.

Adaptacja gotycka nie ograniczyła się jednak do samego tylko nadołu wieży. Kiedy tj. w jakim czasie wyciągnięto na spodnich murach kamiennych górne piętra ce- glane, i dlaczego ze starej wieży przechował się t)iko spód, a zniknęły części wyższe, o tem nie mamy do szesnastego wieku żadnej wiadomości źródłowej; można jednak przyjąć na pewne, że trz)' piętra ceglane do gz\msu okapowego, pochodzą jeszcze z fabryki czternastego wieku, boc przecież kościół, oprócz lokalu nadolnego na sesje ka- pitulne, potrzebował też górnych pięter wieży na zawieszenie dzwonów, zwłaszcza kiedy jeszcze nie było dzwonnicy. Było t}ch dzwonów w piętnastym wieku piec : dwa większe na dzwonnicy. Kardynał i Urban, i trz)- mniejsze na wieży południowej : Maciek, Nowak i Gąsior. To właśnie dzwon\' tak zwane \\'ikar)jskie. Nie zbadano ich dotąd pod względem archeologicznym, i nic wiadomo z jakiego wieku ; alc^ sam fakt niejakiej postpozycji, że je ustąpiono na rzecz księży wikarych, świadcz)' już za tem, że musiały być wcześniej zuż)te, a więc starsze od ow)-ch dwóch większych; a gd)' wiadomo że te pochodzą z pierwszej połow)- piętnastego wieku, wic;c tamte muszą b)c co najmniej z dru- giej połowy czternastego. I otóż w tym samym czasie musiały też byc budowane górne piętra wieży. Styl i technika nie przeczą temu. Od spodnich murów kamiennych idzie w górę masa ceglana oprawiona w ciosowe węt^ły, o ścianach gładkich, bez jakichbąc szczegółów, oprócz ważkiego gz)msu nad picrwszem piętrem, i okien ostrołukow ) eh na drugiem i trzeciem, w których przechowały się szczątki w)-miarków (fig- i.). rrz)pór nie ma żadnych, bo nie miał i nie znał ich romański spód wieży. Pod gzymsem ()kapow)ni biegnie fryz tnijlistny, taki sam jaki spotyka się pospolicie na Ijudowlach ceglanych nie- mieckich czternastego wieku. l'o nad gzymsem zwęża się kwadrat wieży w ośmiobok, również oprawny w ciosy, ale z oknami półokręgowemi, a zamyka wieżę nizki dach, ro- bota późna bez stylu. Otóż jak mniemam, do budowy samego tylko tego ośmioboku odnosi się zapiska o ^ w) kończeniu wież) , w Roczniku Wikaryjskim pod rokiem 1530: consumata et c (j m p 1 e i a esi lurris (^cclesiae in cimiteiio, siia su])ra capellam s. Ste- phani isw. Stefan, to flrngi Uliił kaplic)' Szafrańc(nvi, ([uac liirris est elevata in te et o et murcj et ambitibus praeiiosis. Co tu nazwano ogt)lnie «skompletowaniem» wieży, a co p(')źniej w znacznej części zawaliło się, to widać na rycinie widokowej z końca

KATEDRA NA WAWELU.

szesnastego wieku fig. 21. « Elewacja w murze » to pierwszy ośmiobok (drugi, węższy, wydaje mi się problematycznym); tectum to wysoki dach chełmowy; zaś ambitus prae- tiosus to obejście wieżyczkowe, podobne do tego jakie ma dotąd wieża krakowskiego kościoła P. Marji, która ma także tylko jeden ośmiobok. Trz)- piętra ceglane, na planie czworobocznym, były oczywi.ście wcześniejsze.

Skompletowanie wieży, wykończone w roku 1530, było gotyckie tj. wykonane w stylu podówczas już zanikającj-m. Zadziwia to o tyle, że w t)m samym czasie dzia- łał już przy katedrze krakowskiej taki renesansista jak Berecci, autor kaplicy Zygmun- towskiej i Tomickiego. I wygląda to tak jakżeby kapituła krakowska, patronka budowy, nie chciała pogodzie się z nowym stylem włoskim. Ale kanonicy mieli rację, że koń- czyli wieżę w tym samym st)lu w jakim była rozpoczęta.

Co jeszcze jest do powiedzenia o wieży jako budow-li romańskiej, to znajdzie czytelnik w późniejszym ustępie tej pracy, gdzie będzie mowa o romańskim kościele. Tutaj zaś nadmieniam, że « stary kapitularz », który był niegdyś w tej wieży, istnieje do- tąd, można go widzieć i po nim chodzie, ale o 3-24 m. pod podłogą kaplicy wieżo- wej, w podziemiu, bo w siedemnastym wieku akademicy krakowscy, ówcześni patronowie kaplicy, przerobili go na sklep grobowy, jak to spomnialem na początku tego Rozdziału. Łączy się z tem inna sprawa, mianowicie, że na tej samej w)sokości, raczej powiedzieć na tym samym poniżu co gr(')b, był też poziom kościoła romańskiego. Gdy jednak do stwierdzenia tego poziomu potrzeba jeszcze więcej danych, które odkryją się dopiero prze- badaniu innych remanentów romańskich, więc przestaję tu na wskazaniu faktu; i podam tylko jeszcze opis grobu -kapitularza, poczynając od wiadomości archiwalnych.

Najdawniejsza o nim wiadomość jest w akcie z roku 1271, którym biskup l^aweł z Przemankowa zatwierdził erekcję ołtarza fundowanego tu przez kanonika Hermana: altare b. Margarethae qiiod idem canonicus instituit suis rebus in camera quae capitulum nuncupatur, quum hactenus ibi non esset (KK. 68). Potem nie ma o kapitularzu ża- dnej wzmianki, dopiero w akcie biskupa Bodzanty z roku 1351, z którego jednak dowiadujemy się, że kapitularz był wtedy gdzieindziej. Aktykacja brzmi: datum et actum in capella episcopali nostrae ecclesiae cathedralis, praesentibus praelatis et cano- nicis tunc in praedicta capella episcopali convocatis ad capitulum (KK. 191). Kaplica biskupia o której tu mowa, to kaplica Nr. 6, fundowana przez l^odzantę właśnie tym aktem ; i tam też odbyło się wtedy posiedzenie kapituł)' ; ale prz)'słówek tunc wskazuje wyraźnie, że to był fakt wyjątkowy, ktciry zdarzył się jak mnii-mam dlatego, że dostęp do starego kapitularza musiał być wtedy utrudniony z powodu budowy korpusu kościoła. l'() wykończeniu budowy zasiadała kapituła znowuż w kapitularzu wieżow}-m, a ponieważ tam był ołtarz, więc nazywano go też kaplicą: actum et datum in capella ac conclavi capi- luli cracoYiensis (1402)'). Ale najciekawsza jest aktykacja z roku 1403 : actum et datum in cripta sen in loco consueto nostri cap i tuli iKK. 4701. Nie można tu

•) Kodeks dyplom. Tyniecki 132.

ROZDZIAŁ XIX.

KAPITULARZ R O M A X S K I.

myśleć o krypcie ś\v. Leonarda, bo akt mówi wyraźnie o «zwyczajnem miejscu » posie- dzeń, a więc o kapitularzu; ale nazwano o-o kryptą oczywiście dlatego, ponieważ wzglę- dem poziomu kościoła gotyckiegro byl jeżeli nie podziemiem, to przecież czemś znacznie niższem.

Kied)- potem kapituła ustąpiła starego kapi- tularza Szafrańcom na «nową kaplicę*, koło roku 1420, zdaje się że przy tej reformie zasypano go poprostu ziemia, dla zrównania z poziomem ko- ścioła. W' tej otóż ziemi chowali się teraz Sza- łrańcowie i późniejsi patronowie kaplicy, akade- micy krakowscy; «w tej (kaplicyl odpocz)wa ciało Macieja Miechowity kan. krak., medyka i histo- ryka, zmarłego w roku 1523; w tejże odpoczy- wają ciała wielu i wielce świętobliwych doktorów i profesorów Akademji». Tak pisał Pruszcz w roku 1Ó48; i tak było do roku 1655, kiedy wre- szcie postanowiono (w ogniu wojny szwedzkiej !) budowę grobowego sklepu. Odkopano więc zno- wuż cały nasyp do starej podłogi kapitularza, i nakryto sklepieniem, które dopiero wytwo- rzyło dzisiejszy poziom kaplicy, jest ten poziom nieco wyższ)' aniżeli w innych kaplicach, bo i po- dłoga grobu jest wyższa; a tlomaczy to Wiz)'ta Trzebickiego : sepulchrum intus sub pa\'imento paulo altius quam in caeteris capellis erectum ha- betur, ne forte fundamenta ipsius turris, profun- dius jacta, ruinam patcrentur (II, 142I. .Mamy tu zatem świadectwo, że w roku 1655 nie pogłę- biono podziemia, to znaczy, nie ruszono starej podłogi.

JKle zejdźmyż w końcu do grobu - kapitularza, i obaczni)- jak teraz wygląda. ¥\g. 30. przedsta- wia plan i przekroje podziemia wedle zdjęć prof Odrz)'\volskiego. Co kreskowane, to kostkowy kwadrat wieży, nie całkiem równy, o bokach 470 do 500, prz)- grubości 1-50 do róo m. ; zaś mury szahrowanc to cegła .siedemnastego wieku: sklepienie grobu i sub- strukcja pod ołtarz w kaplicy. Usunąwszy je w myśli, olrzyniamy pierwotna posadę ka- pitularza romaiiskieg^o. Na podłodze podziemia leżą dolad trumny z ciałami i zbiory kości; między niemi niewątpliwie leż kości biskupa Szafrańca i Macieja Miechowity, które tu oczywiście napowrót złożono; jest też mnóstwo rozmajtego gruzu, tak schodząc ze schod(nv nie wiedzieć gdzie ptjstawić nogę. Przy krótkim pob) cie, i bez możności uprzą- tania, nie mogłem dojść kształtu i rozmiaru tlisow tworzących posad/kc, ani sprawdzić, czy

•WawcU. ic

'''g- .iO- l''an i przekroje podziemia wieży południowej.

114 K A T E n R A N A w A w F. I. u.

sięgają czasów kapitularza romańskiego. Co jednak najciekawsze, to że w ścianie zacho- dniej, w głębokiej oścież)-, okazało sle okno prostokątne, raczej powiedzieć okienko, wy- miarów 75 X 60 cm., a konstrukcji tej samej jaką jeszcze spotkamy w krypcie. Okno jest oczywiście zamurowane, gdyż po za niem jest ten nasyp, na kt(')rym w roku 137!^ zbudowano sąsiednią kaplicę Nr. 2 ; ale sam fakt, że pierwotnie wychodziło tu okno na światło, starczy za dowód, chocb)' nie b)ło innycli, że to podziemie było kiedyś ubika- cją mieszkalną, a więc izbą kapitularną. jak była nakryta, sklepieniem czy stropem, i którędy się tu wchodziło, tego nie ma śladu. Okażę niżej (Rozdział XXII.), że naprze- ciw okna było tu niegdyś tj. za czasów romańskich przejście do sąsiedniej kaplicy Nr. 4, położonej podówczas na tem samem poniżu (poniw. na planie fig. 5.); i jeszcze z tam- tej strony odrzwia kamienne, które się teraz w)kr\ł}- z pod tynku. Ale było to przej- -ście tak wązkie, trzeba przypuścić że oprcicz niego musiało b)c jeszcze drugie, szersze, zapewne od strony północnej, gdzie teraz wscliody do grobu. Prz)- tem to wejściu, sta- nął w roku 1295, podczas wakancji katedry po .śmierci biskupa Prokopa, namiestnik króla czeskiego Wacława, i pogroził zebranym na elekcję kanonikom, że ich ztąd nie wypuści, jeżeli nie obiorą zaleconego przez króla kandydata, Jana Muskatę ^1.

Posiedzenia generalne kapituły odbjwał)' się trzy razy do roku : na święta Oczy- szczenia, Św. Stanisława w maju, i św. Michała czyli Translacji św. Stanisława we wrze- śniu. Tak było i tak ma byc nadal « wedle starożytnego zwyczaju » orzeka statut biskupa Jana Grota '-). Jeżeli zważymy, że na tych posiedzeniach zasiadało oprócz biskupa sze.ściu prałatów, trzydziestu kanoników, a często i powołane strony; że oprócz ołtarza musiał tam byc tron biskupi, stół i ławki, a to wszystko w miejscu tak szczupłem, to łatwo zrozumieć że tam był ścisk iście średniowieczny, i że zapewne ta ciasnota spowo- dowała kapitułę, po roku 1403, do przeniesienia kapitularza na inne miejsce, do wieży północnej.

ROZDZIAŁ XX.

Wieża północna, fundacja Kaźmierza Wielkiego, była pierwszym w Krakowie okazem ozdobniejszego gotyku; w nadole wieży był w piętnastym wieku kapitularz. Fig. 31. Ściana wieży w nawie bocznej kościoła.

Po stronie północnej korpusu tj. po za nawą północną stoji najprzód wieża Zega- rowa (Nr. 21), tak nazwana od czasu ustawienia zegara nad piętrem w roku 1521, a dalej

') Z wyciągów watykańskich prof. Wf. Abrahama, dotąd nicogłoszonych. -) Prawa Tolskicgo Pomniki IV, 12(».

ROZDZIAŁ XX. WIEŻA Z E (". A R O W A.

ku wschodowi byfy niegdyś trzy kaplice, złączone między sobą i z nadolem wieży. Na miejscu kaplic jest obecnie sień wschodowa Nr. 20.

O budowie wież)- mamy wiadomość jedyną, w Roczniku WikarNJskim pod rokiem 1521, że wtedy - wykończono » : turris cap i tul ar is consumatur per Johannem Salomonis civis et consulis cracoviensis, canonicum et arcbidiaconum cracoviensem ; a nieco wyżej prawie to samo drugi raz : turris s u p r a c a p i t o 1 i u m ccclesiae cracoviensis per Johannem Doctorem Salomonis de Cracovia consumatur in mur o, et campana cum horologio supra eandem extollitur. Należy to rozumieć tak, że kanonik [an Salomono- wicz nie był budowniczym, lecz fundatorem budowy; « supra capitolium» oznacza, w nadole wieży był wtedy kapitularz; a « consumatur in muro», że w roku 1521 do- kończono robot)- murarskie. Oprócz tego jest też w Rachunkach zapiska pod rokiem 1525: turris Salomonis reaedificata ; inn)'ch zaś tj. wcześniejszych szczegółów nie ma i nie mogło byc w Rachunkach, ponieważ nie kapituła lecz Salomonowicz ponosił koszta bu- dowy, lakie wted)- zbudowano nakrycie wież)- obecnie jest barokowe, z pierwszej połow)- osiemnastego wieku o tern mówiłem już w Rozdziale XIV. (Dzwonnica), gdzie powołując się na r)-cinę widokową Krakowa fig. 21., zwróciłem uwagę na to że obie wieże, Dzwonnica i Zegarowa, mają tam nakrycia jednakie, kopulaste, z otoczeniem czterech małych wieżyczek, także z kopułkami. 1 jest też prawdopodobne, że budowę wieży Ze- garowej czyli Salomonowej w)konali ci sami mistrze murarsc)- co stawiali Dzwonnice, Łukasz i Stanisław. To jest wszystko co można znaleźć w źródłach archiwalnych o bu- dowie wieży północnej. A przecież b)-ła to t)-lko konsumacja tj. wykończenie, gd)- w nadole i na pierwsz)m piętrze mur)- o wiele starsze. Oglądnijmy je bliżej.

Wieża stoji na planie kwadratowym, którego boki mierzą po 10-20 przy grubości murów 2-35 m. W t)'ch rozmiarach zajmuje wieża prawie całą połać prz)- pierwszej i drugiej traweji nawy bocznej, ale w taki sposób, że ścianą południową wkracza niemal do połowy szerokości naw)-. Czy to wkroczenie było skutkiem późniejszej budowy wieży aniżeli kościoła, na to pytanie odpowiem później ; zaś powodeiu wkroczenia nie mogło b)-c nic innego jak to, że teren Wawelu spada tu nagle, od północy i zachodu, tak nie b)'lo inaczej miejsca na budowę takich rozmiarów. Ma też wieża z tej strony sub- strukcję tak głęboką, że w podziemiu dwa piętra, do których schodzi się po schodach kamiennych. Oglądał je w roku 184S młody student, I^uszczkiewicz ; ale później zamu- rowano i zatynkowano wejście, tak obecnie on sam już nie wie gdzie go szukać.

Pod względem wykonania jest w-ieża tj. jej spód niewątpliwie najozdobniejszą częścią kościoła gotyckiego. Zbudowana z ciosów wapniow-ych największej miar)' jakie na Wawelu, wysokości 0-50, przy długo.ści powyżej 100 m., ma nadto z dwóch stron, zachodniej i południowej tj. tej która wkracza do naw)', ozdobną okładkę z laskami, które wiążą się górą w trójlistne arkadki (fig. 3 1 . przedstawia ścianę wież)- w nawie bocznej kościoła). Okładka tego rodzaju znajduje się w Krakowie tylko jeszcze na czte- rech pomnikach: na dw(')ch kaplicach zachodnich fundacji królewskiej (ob. na fig. 57.), a po za Wawelem, na kruchcie kościoła sw, Katarzyny, i na wieży miejskiej ratu.szowej. Te cztery budowle pochodzą wszystkie dopiero z piętnastego wieku; rozumiano zatem że

Fig. 31. Ściana wieiy w nawie bocznej liościola.

i; o 7. I) z I A I. XX. w f E ŻA Z E ('. A R D W A. I I 7

i wieża, skoro ma podobna ornamentacje, musiała b)"C dziełem co najwcześniej z pierwszej połowy tecoż wieku. TNiuczasem okaże zaraz niżej, że wieża jest fundacją króla Kaźmierza, i że dolna kond)o-nacja była wykończona przed konsekracja kościoła w roku 1364. Rzuci to nowe światło na historje gotyku w Krakowie. Dosięgła jednak budowa Kaźmie- rzowska tylko do połowy pierwszego piętra, bo co jest powyżej, to już cegła szesna- stegro wieku, owa fundacja kammika Salomonowicza. Znaczy to że po roku 1364, a słu- szniej powiedzieć po śmierci króla Kaźmierza budowa ciosowa ustała, i już nie docze- kała się kontynuacji.

Co mogło b)c na piętrze, i jakie było wogóle przeznaczenie tej wieży w myśl króla Kaźmierza, cz^• ( drazu zegarowe, czy także dzwonnicowe, nie da się rozpoznać. Wyszedszy na piętni, widać w północno-wschodnim kacie kolumienkę, która widocznie miała dźwigać, razeiu z iiinemi, sklepienie nad ubikacją piętrową. Ale nie doszło do tego, bo w tej stronie wi("ż\' \\)prowadzono mury ciosowe zaledwie do ćwierci wysokości pię- tra. Ściana południ iwa, w\pr(nvadzona wyżej od innych, ma w pośrodku ławkę ka- mienna w grubo.sci nunai, a po nad nią tramugę szerokości około 2, a wysokości 4 me- trów. Nie b)ła to i(xlnak pierwotnie framuga lecz okno, otwarte w stror.ę kościoła. \a planie wieży z roku 1773, o którym powiem więcej w następnym Rozdziale, czy- tamy też w tern miejscu objaśnienie: «okno z wieży do kaplic kościelnych »V Gdyby teraz przebić framugę, otworz\łab)" się na str)ch nad nawą boczną, całkiem ciemn)", pod dachem zawieszonym wysoko, prawie na równi z dachem nawy głównej. Ale samoż okno dowodzi, że wedle pierwotnego tj. Kaźmierzowskiego plaiui jjudowy dach naw)' bocznej miał byc poniżej okna, tak iżby piętro wieży było widoczne od strony kościoła. Utwierdza w tern mniemaniu jeszcze i to, że po nad oknem wyrastają z muru wieżowego na zewnątrz trzy silne krokszlyny, jeden w pośrodku, a dwa po węgłach. Co miały dźwigać, ńgury .Swięt}xh cz)' jakaś galerję, nie da się już rozpoznać, ale to pewna, że skoro je tu wstawiono, oczywiście przy budowie wieży, toc nie na to aby był\- pod dachem.

Wschody na piętro sa innieszczone w murze wieżow\'m wkr;iczając\ ni do kościoła (obacz na planie hg. 4 i. kamieiuie, nakryte płasko, mają wejście od stroin' zacho- dniej, idą na prost prawie przez całą szeroko.śc wieży, i wychodzą na górze: na lewo do owej ubikacji zamierzonej na picti'ze, a na prawo na strych po nad sklepieniem naw)' bocznej. \a wsp(imniaii\iu planie z rokti [773 jest prz}' wschodach objaśnienie: -< wschód)' do organ », to znacz\' do owego organu . większeg'o» (Rozdział X\1I.), ktor\- b)ł umie- szczony na galerji kroksztynowej po nad drugą arkadą naw'y głównej. Na planie widać też jeszcze galerję, i wej.ście przebite w murze magistraln)Mn, a obok, na przyległej części str)chu nad nawą boczr.ą, jest oznaczone « miejsce na miech)', niin'o.vane i zaskle- pione, które m n r \- stoją na sklepień i u\ Tej komor)' miechowej nie ma już teraz. W \ nitn'o\\ana posrodkicm ])o nad dwoma prz(;słanii, ciąż)ła ocz)"wiscie znacznie; ale właśnie dlatego założono też w obu t)ch przęsłach żebrowanie jnż nie [jrojste krzy- żowe, lecz wzmocnione siatką (obacz na planie tig. 4.1. .Spominam o tych drobiazgach, bo to były wszystko urządzenia pierwotne. Ko.ścitił nie m<')g'ł się obejść bez orgami, a organ bez komory miechowej.

K A T E D R A N A W A W E I, U.

Bok wieży \vpro\v;iclz(jii\- do \viu;trz;i kościoła ihi,'-. 31. przedstawia widok wzięty z nawy środkowej) ma po rogach przypory skośne, ozdobione pinakhimi. Na ścianie bielenie przez cała szerokość na wysokości około półtora metra i^^zyms, kt(3ry jednak w ostatniej ćwierci od strony wschodniej podnosi sie jeszcze o pół metra w i^^óre, aby dac pole na umieszczenie tarczy herbowej, wstawionej po nad bocznem wejściem do wież\-. Nad oz)nisem jest powierzchnia ściany rozdzielona laskami, ktcJre albo ida prosto w j,''óre do drugieyo gzymsu pod podniebieniem sklepienia, tworząc puste prostokąt)-, albo też, i to przeważnie, łącza sie tam w arkadki trójlistne. Poniżej gzymsti dolnego obe- cnie dwa otwór)' wejściowe. W ieksz)' środków)-, nic dawno otworzon)", prowadzi do no- wej kaplicy (ks. Czartoryskich) urządzonej w nadole wieży ; zaś poboczny, zastawiony obe- cnie tablicą pamiątkową na cześć Długosza, jest pierwotny. Odrzwia kamienne tego wej- ścia mają ten kształt właściwy, kt(Jr)' uchodził dotąd za t)'pow)' krakowski dopiero pię- tnastego wieku. Wegar)-, o profilu złożonym z półwałków i żłobkcuY, zakrzywiają sie najprzód w cwicrckola, a potem załamują sie pionowo w górę i tworzą ocap prostokątny. Jest to tak zwań)' w Niemczech i Francji Kragsturz, albo gerader Kleebogen, arc en en- corbeillement, torma łuku znana i rozpowszechniona na Zachodzie oddawna, ale więcej w budowlach świeckich aniżeli kościelnych. Nad ocapem, w obramieniu utworzonem przez załamanie gz)-msu, jest płyta kamienna rzeźbiona, która przedstawia na tarczy herbowej głowie bawołu z pierścieniem przez nozdrza. Tarcza, ustawiona skośnie, ma kształt pra- wie trójkąt!!)', właściwy połowie czternastego wieku, gd)' wiadomo że w piętnastym, a nawet i z końcem czternastego, tarcze b)'wał)' już spodem zaokrąglone. Co się tyczy samegoż herbu, rozumiano dotąd że to jest Wieniawa; a ponieważ Długosz pochodził z rodu Wieniawów^ więc przed dwudziestu kilku laty dało to asumpt (Lepkowskiemu . że w ościeży drzwi które zresztą już dawniej straciły b)ły swoje pierwotne przeznaczenie, i b)ł)' zannirowane ustawiono marmurowa tablice na cześć Długosza. W istocie nie jest to jednak Wieniawa, lecz herb kaliski tj. księstwa później wojewó-Jztwa kaliskiegi", czego dowodem to, że głowią bawołu jest koronowana, gdy na Wieniawie nie ma i nie mogło b)'ć korony, jest to zatem niewątpliwie jeden z herbów ziemskich królestwa pol- skiego, i to herb, który miał znaczenie rozleglejsze od innych, bo wiadomo że na pie- częciach majestat)czn)ch czternastego i piętnastego wieku, gdzie w kolo postaci królew- skiej rozmieszczano herby wsz)'stkic]i ziem polskich, tam zastępował on całą prowincję wielkopolską. Otóż mniemam, że tego i takiei,'0 herbu nie mógł położyć tutaj nikt inny jak t)'lko paiuijac)' nionarcha. lc]\ sam herb, i w tcm samem znaczeniu, znajduje się też na zworniku sklepiennym w Stobnicy, w kościele farnym fundacji Kaźmierza W iel- kiego, jako herb całej Wielkopolski, gdy na drugim zworniku jest orzeł, herb Małopolski. Nie do.ść, w skarbcu kościoła stobnickicgt.) przechował się, z daru króla Kaźmierza, reli- kwjarz srebru)' w kształcie głow)', z napisem: Casimirus re.\ l'oloniac lecit tapnt istud iii honorem s. .Mariae ^hlgdalenae MCCCI.W, i kielich złocony z napisem: calix regis Casimiri, i z herbanii krolcwskienii, a U' lierb)' to znowuż - orły i głowy bawole ')..

') Tygodnik illusU'o\vaiiy I, -24.

R o z n z I A t, XX. JEST FUNDACJĄ K R (l I. A KAZłllERZA. I 19

Dlaczego w Krakowie na wieży Zegarowej jest tylko herb wielkopolski, a nie ma mało- polskiego orla (może byl z innej strony), nie umiem wyjaśnić. Cobąc jednak, twierdzę i powtarzam, że tego herbu nie mógł tutaj położyć nikt iiuiy jak tylko panujący mo- narcha; a skoro kształt tarczy, jeszcze trójkątnej, wskazuje że to było w połowie czter- nastego wieku, przeto nie wącham się widzieć w tem dowód, że wieża była zbudowana za czasów i z fundacji króla Kaźmierza Wielkiego.

Choćby jednak nie było tego dowodu, ma wieża i drugą metrykę, bodaj jeszcze w\-mowniejszą. Na wschodniej ścianie wież)-, a mianowicie na tej części która wchodzi obecnie w ubikację Nr. 20, a była niegdyś ścianą wewnętrzną jednej z trzech kaplic przyległ\'c]i do wieży, przechował się dotąd na w)sokości około 3 metrcjw krz)ż konse- krac)jii}", tak zwany zacheuszek, taki sam jak w kaplic)' wieży południowej. \\')-malo- wau)' na powierzchni jednego z wielkich ci(~)sów wieżowych, oczywiście prz)' konsekracji katedry, jest ten krzyżyk niezbitym argumentem na to, że w roku 1364 przynajmniej dolna kondycja wieży musiała już być wykończoną.

Stwierdzenie fundacji Kaźmierzowskiej, i co zatem idzie, rew^indykacja ozdobniej- szego stylu już dla połowy czternastego wieku, to fakta takiej wagi dla historji gotjku krakowskieg"o, warto uprzedzić na tem miejscu zarzuty, jakie możnab)' jeszcze podnieść przeciw tym konkluzjom. Tablica kamiemia z herbem kaliskim jest ustawiona nieregu- larnie, tak herb nie przepada nad środkiem drzwi, lecz z boku na prawo ; możnaby zatem podejrzywać, że tablica jest tutaj późniejszą wstawką, która niczego nie dowodzi. Przeciw temu zarzutowi podniosę jednak, że raczej mogło tu być kiedyś przesunięcie drzwi na lewo. Bo należy wiedzieć, że za temi drzwiami tj. za tablicą Długosza idą zaraz, w grubości muru, drugie wschody wieżowe, które następnie załamują się na prawo, a wj^- chodząc z wieży prowadziły niegdyś do kapliczki zbudowanej na piętrze obok wieży, jednej z tych trzech, o których będzie mowa w następnym Rozdziale ^obacz na planach fig. 4. i 5.). Otóż przy stawianiu schodów mogło się zdarzać, w ciągu roboty okazała się potrzeba większej ilości stopni niż pierwotnie wyrachowano; a to mogło być powo- dem, że przesunięto drzwi na stronę lewą, tak tablica herbowa w)-padła ze środka po nad ocapem. Ale jest przy tem inna sprawa. Wieża mogła b\ć w)kończona w na- dole przed rokiem 1364 tj. przed zamknięciem łabr}'ki, a przecież, skoro nie łączy się z rozkładem geometrycznym kościoła, więc nie należała do pierwotnego planu budowy gotyckiej. I widać też od zewnątrz, gdzie murami wrzyna się w nawę boczną korpusu, że jej fugi nie zgadzają się z fugami murów nawowych, i że jej ciosy wrąbane. Wi- docznie mur)- korpusu już stały i był)' wyprowadzone w górę, kiedy dopiero powzięto zamiar budowania wieży. Jest przeto niewątpliwie przystawką. Ale tu właśnie zaznaczyła się inicjatywa króla Kaźmierza. Kościół romański miał po stronie północnej wieżę, taką samą i na tej samej linji, jak po stronie południowej. Our/. zdaje się, że wedle pier- wotnego planu, Nankierowskiego, wieża północna miała się ostać, tak samo jak południowa; i dopiero za inicjatywą krcMa Kaźmierza zburzono ją, czy to że mury okazały się słabe, czy też jak raczej mniemam dlatego, że z tej strony kościoła, zwróconej na zewnątrz Icu miastu, chciał knil wystawić coś wi('kszego i wspanialszego, cob)' też było ozdobą katedry.

KATEDRA NA W A W E I, TT.

Facjata kościoła wypadła w og-óle, jak na kościół katedralny i koronacyjny w stolicy królestwa, zbyt skromnie; dopiero wiec wieża, ozdobniej murowana, z (^-alerją czy z fi^i- rami Świętych na piętrze, miała nieco podnieść i prz)'ozd()bic. Taka była zdaje się myśl króla Kaźmierza. Wysunięto zatem wieżę niemal do równej linji z frontem kościoła, tak ścianą zachodnią prawie łączyła się z facjatą, ubrano od stron)- zachodniej owem laskowaniem, które wtedy pojawiło się w Krakowie po raz pierwszy, i wyciągnięto do połowy piętra w budowie tak ozdobnej i kosztownej jakiej tu jeszcze nie widziano. Nie- stety, dalszą budowę przerwała śmierci kr(')!a fundatora.

W nadole wieży był w piętnastym i szesnastym wieku kapitularz, przeniesiony tu z wieży południowej przed rokiem 1420. Wejście do niego, jedyne, było przez ka- plicę przyległą od strony wschodniej (obacz na planach fig. 4. i 5.). Izba kapitularna była zrazu nakryta pułapem, bo dopiero kardynał biskup Oleśnicki fundował sklepienie gwieździste, które jest dotąd, i na którem też widać jego herb (Dębno), wyrzeźbiony na kluczu sklepiennym, obok herbów królestwa polskiego i kapituły krakowskiej. Że ten kapitularz nie był nigdy, jak mniemano, na piętrze wieży, lecz zawsze w nadole, tego dowodem Wizyta Maciejowskiego, kt(')ra określiła sytuację kaplic)' św. Trójcy (Nr. 23): «między bramą zachodnią a kapitularzem» (fol. 167). Po roku 1600 przeniesiono kapi- tularz znowuż na inne miejsce, zewnątrz kościoła, do ubikacji na piętrze Nr. 22. Wizyt)- siedemnastego wieku mówią też dlatego o kapitularzu wieży Zegarowej jako o Starym : Capitulare antiąuum, właśnie tak samo jak niegdyś Długosz o kapitularzu wieży połu- dniowej. Mimo przeniesienia odbywały się jednak sesje i później jeszcze w kapitularzu Starym, który nazywano też Dolnym albo Zimowym').

') W Rachunkach Fabryki przechowały się w odpisach dwa kontrakty z roku 1601 i 1602, z któ- rych pierwszy był «między Ich Mość kapitułą y Matysem murarzem około budowania kapitularza*. Wedle kontraktu miał «Pan Matys murarz królewski* kapitularz nowy ozdobnie wymurować «w tern miejscu, gdzie teraz jest mieszkanie kapitulne»; miał rozebrać cztery ściany wewnętrzne, «wykwadrować na czternaście łokci i krzyżowym sklepem zasklepić, okna cztery kamienne cudne i drzwi kamienne dwoje robotą cudną w tym sklepie postawić* i t. d. Drugi kontrakt był z panem Janem Stawickim strony malo- wania kapitularza nowego». Malowanie miało przedstawić historję św. Stanisława w koło».

ROZDZIAŁ XXI. TRZY KAPLICE TRZY W I K Ż Y PÓŁNOCNEJ.

ROZDZIAŁ XXI.

Trzy niegdyś kaplice przy wieży północnej; jedna z nich była już przy i<atedrze romańskiej. Fig. 32. Dwa plany wieży północnej i przyległych kaplic.

Przechodzę teraz do opisu trzech kapHc, które przylegały nieg-dyś do wieży Ze- garowej od strony wschodniej, a mieściły się wszystkie w ubikacji Nr. 20. B)-ł to kąt w całym ko.ściele może najbardziej malowniczy, z arkadą otwarta ku nawie bocznej, z ga- lerją i kaplica na piętrze i z podwójnemi wschodami kamiennemi. Przy końcu osiemna- stego wieku rozebrano to wszystko, tak obecnie jest tam po prostu sień i wschody drewniane do nowego kapitularza (Nr. 22). Dla umieszczenia t)ch to wschodów, w)go- dniejszych niż były poprzednie, skasowano trzy kaplice, zamurowano otwór arkady, i za- łożono go od strony kościoła ogromną tablicą pamiątkową na cześć księdza Potkańskiego sufragana krakowskiego (f 1789), fundatora tej przeróbki 'i.

Powiedziano wyżej, że trzy kaplice był\" w związku międz)- sobą i z nadołem wieży. Opisanie z roku 1603 wylicza je w takim porządku: wtóra kaplica (autor po- czynał od kaplic)- Nr. 23 jako pierwszej) pod wschodem, tj-tułu sw. Młodzianków, gdzie jest grób Hyńczów z Rogowa, fundatorów tej kaplicy; trzecia, nad tąż kaplicą, do której po wschodach chodzie, gdzie głowa św. Stanisława na .święta jego wy. stawiana bywa; czwarta przed kapitularzem, św. Mikołaja^^. Tak samo opisują też Wizyty. Ale nie łatwo byłoby zdać sobie sprawę z rozmieszczenia i połączenia kaplic między sobą i z wieża, gdyby nie to, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności przechowały się (w krakow- skiem Muzeum Narodowem) trzy plany szczegółowe zdjęte w roku 1773, zdaje się z po- lecenia ks. Potkańskiego, właśnie z powodu zamierzonej przez niego przebudowy. Planj* przedstawiają rzut poziom)' nawy bocznej północnej, wieży zegarowej, trzech kaplic i przy- ległych izb kapitularnych, a opatrzone podpisem : delineavit Uominicus Pacek magister artis muratoriae civis cracoviensis 1773. Plan pod Nrem II, to projekt nowych schodów; Nr. III przedstawia rzut poziom)- na piętrze; ale najważniejszy dla archeologji katedry jest plan pod Nrem I, z nagłówkiem: «Jak się teraz znajduje», bo tu widać stan rzecz)- jaki był od połow)- piętnastego wieku do rozpoczęcia przebudowy. Podaję go też w częściowej reprodukcji na fig. 32. pod cyfrą A; zaś obok, pod cytrą />', kładę dla po- równania odpowiedni wycinek z planu prof Odrzywolskiego, na którym czytelnik odnajdzie co się jeszcze z dawnych rzeczy ostało. Naznaczono tu różnicę pięciu wątków : mur pust)-, ciosowy; kreskowany poczwórnie, ceglany najstarszy; potrójnie, ceglany piętnastego; kra-

') Potkański, ksiądz zacny i dobroczynny, ale smutnej pamięci w archeologii Wawelu, doczekał .siq w naszych czasach pochwały: >Jego to .szczodrobliwości zawdzięczają prawie wszystkie marmurowe portale przy kaplicach, że przyozdobione zostały drewnianemi złoco.iemi figurami Świętych, aniołkami, cherubinami^ itd. itd. (ks. Polkowski w Czasie z dnia 23;XII 1886). Wiadomo, że teraz to wszystko już szczę.śliwic usunięto.

.WsweN. lO

KATEDRA \ A W A W F, T. V.

ikowHii)-, ceo-lany siedem nasleg-o; kresko\v;uiy, takiż osiemnaste^-o wieku; kropkowany, pomnik marmurowy księdza Fotkańskieffo. Na podstawie tych dwóch planów czytelnik pozna odrazu niedokładne pomiary Packa podam najprzód topo<rrafje archeolo^czną trzech kaplic, poczem dopiero uczynię wnioski co do czasu budow\-.

Największa z wszystkich trzech była kaplica św. Mikołaja, jak wykażę niżej re- manent kościoła romańskiego, która pierwotnie obejmowała też całą przestrzeń dwóch drugich kaplic do wieży, a miała wtedy kształt taki jak naznaczyłem na planie chrono- logicznym fig. 5. Kiedy zbudowano tego nie wiem)-; akta fund;icyjne zaginęły wcze-

Fig. 32. I)u:i [liany wieży północnej i przyległych kaplic.

Śnie, nie znał ich LBnf. i opisał tylko sytuację kaplicy «przed kapitularzem » : altare s. Nicolai habet capellam propriam in parte occidentali antę capilulare d, 2141; i po- dobnie Inwentarz z roku 1563: s. Nicolai Confessoris sacellum antę locum capitu- lare situm (fol. 162J. Kaplica była jednak nie tylko «przed kapitularzem », ale i wła- ściwą «kapitulną», bo w kapitularzu nii- b}ł<i ołtarza. O tej godności kaplicy Mikołaj- skiej świadczy napis na grobowcu kanonika Jana I^oturzyńskiego, położonym niegd\ś przy wejściu do kaplicy, którego tekst (z mylna datą roku 1324 zamiast 15241 przecho- wał Paprocki: anno 1324 die Saturni 13 Augusti venerabilis vir Johannes I5oturzyński canonicus liujus ecclesiae obiit et hic antę ingressum capellae .s. Nicolai seu Capitu- laris sepultus est 1). Co potem zostało z kaplicy św. Mikołaja po wykrojeniu dwóch

') Herby str. 41 ; sobota 13-go sierpnia godzi się z rokiem 1524.

ROZDZIAŁ XXI. OKAZYWANIE G Ł O W V Ś W. S T A X I S L A W A. 123

kaplic młodszych, to przedstawia plan Packa pod litera M. Obecnie zaś jest kaplica, jak powiedziano wyżej, sienią wschodową ; ma sklepienie beczkowe z końca przeszłego wieku, mury wewnętrzne (kreskowanei to podmurowanie wschodów.

Co teraz powiem o dwóch drugich kaplicach b)wszych niegdyś w obrębie ubikacji Nr. 20, to jest kombinacja i konstrukcja, której uzasadnienie znajdzie czytelnik stopniowo w dalsz\m ciągu tego Rozdziału. Odnajdą się przy tern remanenty romańskie.

Część kaplicy .św. Mikołaja oznaczona na planie Packa literą D, to była od po- lowy piętnastego wieku osobna kaplica, nizka i ciemna, z otworem wejściowjm przez całą jej szerokość, fundacja Hińczy z Rogowa kasztelana sandomirskicgo, ktor)- w roku 1465 erygował tu ołtarz pod tyt. św. Młodzianków. Przed tcni nic hylo tu nigd)" ka- plicy; ale szeroki otwór wej.ściowy już był, bo to jest remanent romański, tylko że to było wtedy przejście do kaplicy św. Mikołaja, jak naznacz\łem na planie chronologicznym fig. 5. Sam otwór któreg-o wierzchołek widać jeszcze dotąd po za tablicą marmu- rową księdza Potkańskiego był zasklepiony arkadą półokręgową, która wyrastała bez- pośrednio z podłogi, a nie dochodziła u szczytu nawet półtrzecia metra wysokości. Arkada takim kształtem wyrobiona b\'ła jednak tylko substrukcja, której znaczenie polegało do- piero na tem co było na jej wierzchołku. Tutaj za.ś, na wysokości około trzech metrów, był w murze drugi otwór do kaplic)' św. Mikołaja, gorn)-, nie wiedzieć jakiego kształtu, bo teraz zamurowany i zatynkowany, a na jego spodzie Inła przez grubo.śc muru wazka platforma, do której był dostęp przez dwoje wschodów kamiennych, zbudowanych w świe- tle naw)' bocznej. Te wschód)-, przy końcu zeszłego w ieku zniesione, jeszcze na planie Packa, pod literami C i //. Jedne poczynały tuż przy wejściu do kaplicy sw. Mikołaja, i prowadziły prosto w gorę w kierunku zachodnim; drugie zaś poczynały w narożniku wieży Zegarowej, za owemi drzwiami pod bawolą głowa, załamywały się następnie ku stronie wschodniej, a w)szedsz)- z wieży łączyły się górą z lamtemi, tworząc galerję na piętrze. Ze się łącz\ł)-, tego dowodem plan drezdeński, na kt()r)m zewnętrzne krawędzie obu wschodów połączone jedną lin ja (przejąłem do fig. 5.1, a także plan Packa, na którym widać wyraźnie, że dolna arkada obejmowała też całą przestrzeń pod wscho- dami. .\le ztad wynika razem, że wschód)- musiały mieć podniebienie spólne z podnie- bieniem arkady, czyli że to była właściwie jedna arkada głębsza, która przez dobudowę wschod(')w rozszerzyła się o drugie tyle iia zewnątrz tj. na światło naw)-. Tak b)ło na dole. Góra zaś tj. na w)-sokości około trzech nietr(')w, złączone wschody tworz)ł\- ga- lerję, której poziom łączył się znowuż z poziomem platformy w grubości muru, rozsz(>- rzajac także w dwójnas(')b; i na tej otóż platformie było miejsc<> okaz\ wania głowy Św. Stanisława, którą tu wystawiano oczywiście na jakiejś mensie.

Przeprowadzenie wschodów B przez róg wieży Zegarowej dowodzi, że całe urzą- dzenie galeryjne było już przewidziane przy założeniu wieży; a ztąd w) nika że konstrukcja wschodową, z budową wieży tak ściśle złączona, powstała także z inicjat)W)- króla Ka- źmierza. 1 nic można też wątpić, że wschody i galerja, skoro prowadziły do głowy św. Stanisława, n-iusial\ b\(: zbudowane w t\-m samym sposobie ozdobniejszym co ściana

124

KATEDRA NA WAWELU.

wieży wewnątrz kościoła tj. /. laskami i arkadkami z trojliscia. Ale wobec teg-o teni większy żal, że tego już nie ma.

Kiedy potem Hińcza z Rogowa fundował ołtarz pod wschodami, w miejscu dotąd pustem i przechodniem, urządził też kaplice w taki sposób, że dolną arkadę rozszerzył jeszcze w głąb i odgrodził od kaplicy .św. Mikołaja cienkim murem, a na schowanie para- mentów podarowanych ołtarzowi przebudował małą zakrystje (Ei, jak obacz na pianie Packa. Do tego stanu rzeczy odnosi się opis w LBnf., kt()ry podam niżej. Ale Długosz swoim zwy- czajem, dołączył wiadomość i o tem, jak tu było dawniej. Czytamy : ołtarz św. Młodzianków ma własną kaplicę zmurowaną zdawna na kształt łuku pod miejscem okazywania główmy Św. Stanisława; zaś Hińcza z Rogowa poszerzył łuk i przyozdobił malowaniem: altare sanctorum IniKJcentium habet capellam propriam rersus aąuilonem in modum arcus seu fornicis dudum sub loco in quo caput s. Stanislai ostendi solitum est sitam et muratam; verum tamen Hińcza de Rogów miles ampliavit illam et arcum ejus di- latavit picturisque et imaginibus fecit decoram et antę illam sepulchrum insigne sub tabula erea fabricavit (I, 257). Na tym otóż opisie oparłem głównie ca!ą kombinację o pier- wotnym tutaj stanie rzeczy, bo I!)ługosz poświadcza wyraźnie, że dolna arkada istniała już « dawno » przed reformą Hińczowską. (Wiadomość o Hińczy : « arcum dilatavit», mo- żnaby też rozumieć: poszerzył rozpiętość łuku. Gdy jednak takie poszerzenie byłoby też pociągnęło za sobą przebudowę wschodów, a o tem nie ma tu mowy, więc widoczna, że Długoszowa «dylatacja łuku» oznacza tylko rozszerzenie w głąb kaplicy św. Mikołajat.

Kaplica Hińczowską jest obecnie graciarnia zupełnie ciemną, a dochodzi się do niej zaułkami po za podmurowaniem nowych wschodów (fig. 32, B). W" tej graciarni odkrył prof Odrzywolski przed kilkunastu laty, na ścianie północnej, resztki tych fresków kto- remi Hińcza z Rogowa przyozdobił kaplicę ; przedstawiają sceny z rzezi Niewiniątek. Tutaj odkrył się też na ścianie zachodniej w kącie przed zakrystją, a jest to w rzeczy samej ściana zewnętrzna wieży Zegarowej ów krzyż konsekrac}jny, o ktcirym mówiłem w pa- przednim Rozdziale jako o metryce wieży. W')' malowań)- w roku 1364, dowodzi sam przez się, że ściana wieży była już wtedy wewnątrz kościoła, oczywiście w kaplicy św. Mikołaja, bo na zewnętrznych ścianach kościołów nie malowano krzyżów konsekracyjnych. I jeszcze jedno. Stojąc we drzwiach małej zakrystji, z twarzą zwróconą ku południowi, widzi się tuż przed sobą tylną ścianę owego muru z przeszłego wieku, którym wtedy zamurowano arkadę kaplicy od strony naw)-. Ponieważ jednak nie wypełniono całej murem do szczytu, więc widać jeszcze g<irną część otworu. I otóż okazuje się, że arkada jest ceglana ! a co najciekawsze, że nie jest półkolem lecz segmentem. Jakie ztąd wyciągnąć wnioski co do czasu budowy, rozważę niżej.

|ak była urządzona kaplica piętrowa na górnej platformie (trzecia), i jaki miała otwór od stron)- naw)' przy wschodach, o tem nie da się nic pewnego powiedzieć do chwili, kiedy prz)- dalszej restauracji może odsłonią się w murach jakieś szczegóły dotąd zakr)-te. Od strony kaplic)- Mikcjłajskiej b)ła otwarta, zapewne przez parapet lub poręcz. Po reformie Hińczowskiej rozszerzyła się platforma po nad zakrystje E, a w dru- giej połowie szesnastego wieku przeniesiono tu z ambitu ołtarz sw. Jakuba i św. Klemensa,

ROZDZIAŁ XXI. KAPLICA S W. MI KOL A JA. I25

zaczem kaplica otrzymała odtąd nazwę tych Świętych ; i na ich ołtarzu stawiano też głowę Św. Stanisława. Potem zaszły tu jeszcze inne przemian)' z powodu budowy no- wego kapitularza na piętrze (Nr. 22) w roku 1601 1604. Potrzeba byio do niego wschodów, a ponieważ najbliżej b}lo z platform}-, więc przerzucono sklepienie od jej brzegu do przeciwległej .ścian)- kaplicy św. Mikołaja (gdzie wtedy zamurowano okno), i urządzono nad sklepieniem wschód)-; pod wschodami zaś powstała uljikacja oznaczona na planie Packa literą /*', z objaśnieniem ^<przech6d pod wieżą ^>. Dostęp d(j nowego ka- pitularza był więc teraz taki: najprzód przez wschody /> lub C na platiormę, a dalej około ołtarza św. Jakuba i Klemensa na nowe wschód)' przesklepienieni. I dlatego też na planie Packa cz)tani)- prz)' wschodach B i C objaśnienia: «wschod)' na kapitularz drugie wschód)' na kapitularz;-. Przytoczę tu jeszcze ustęp)' z \\'iz)t siedemnastego wieku, gdzie cz)telnik znajdzie dtnyody na to wszystko co tu powiedziano o trzech kaplicach.

O kaplicy św. Mikcjłaja czytamy w Wizycie Maciejowskiego: capella s. Nicolai antę capituiare antiąuum, testudine clausa, loco obscuro, łenestram habens unam, pavi- mentum lapide secto, crates ferrea etc. (fol. 349); w Wizycie Zadzika: antę capituiare antiąuum sita est capella s. Nicolai juxta capellam BM\'irginis ad Nives (Nr. 19) et ad gradus novi capitularis (ma tu na myśli wschody C), antea quidem obscura etc. iłol. 154); w Wizycie Trzebickiego : capella s. Nicolai antę capituiare anticiuum, adjacet gradibus illis per quos hodie ad novum capituiare ascenditur; habet testudinem duplicem ito znaczy: dwa sklepienia): superiorem clausam lacunaribus transrersis et picturis e.\(iniatam (skle- pienie z lukarnami nie b\ło już oczywiście pierwotnem), interiorem e.\ porticu seu vesti- bulo capitulari ad medium protensam (to jest właśnie przesklepienie z roku lóoi), altare ad orientem, stallum antiquum ligneum etc. (II, 2481.

O kaplicy górnej i ołtarzu św. |akuba i Klemensa ma Wizyta Maciejowskiego ustęp: translatum est (altare) ad capellam s. Nicolai, ubi habetur desu per, supra fornicem antę capituiare superius e.\structum, in cjuo deponi debet capul s. Stanislai |fol. 350). Znaczy to, że o ołtarzu umieszczoinm na plattorniie mówiono stoji w kaplic)- Św. Mikołaja; dowód, że platforma b)ła od stron)- kaplic)- otwarta.

O kaplicy I linczów ma \\'iz\ta Zadzika ustęp: capella hnuiceniium sub tornice et gradibus, ąuibus ad capituiare iiovum ascenditur (wschód)- />' i C ), habens in medio sui ad parietem altare unicvim ifol. 160) Zaś Wizyta Trzebickiego : capella parum de lumine habens, sicjuidem nulla fenestra, ipsaąuc in se satis stricta et coangustata, testu- dine clausa, ritu antiąuo depicta, magis antri cjuam capcllae hgurani retert co, quod mmc ob reformationem capitularis majoris sub gradibus tota capella etiam c u ni su a testudine consisiil. ijest tu mowa o schodach nafl przcsklepicnicm : zas lestudo to zakrystja /:, która niiała niegd)s okienko na północ, i brała pr/.r/. nie światło z wię- kszego okna w kaplic)' św. Mikoł ija, które jednakże zamurowano owem pr/esklepieniem) ; unicum altare ad partem oricntalem; altare ipsum \ i.\ una i:lna in altnm ,11, 227).

Taki b)ł kompleks irzecli kaplic. Ale rozchodzi się teraz o to, czy to wsz)slko było nową kreacja gotNcka, cz)- też miało na teni niii-jscu precedens)- romańskie: Wia-

1 26 K A T E D R A N A w A w E I, U.

dumo zkadiiuid, że św. Mikołaj miał już w katedrze romaiiskiej własny ołtarz. Cz\- na tern samem miejscu tj. w tej kaplic)-, na to nie ma dowodu, ale jest prawdopodobne, bf) najprzód z dot\chczaso\vej analizy historjcznej czytelnik moi^ł sie przekonać o tem, że w korpusie kościoła gotyckiego stojimy już na gruncie i na tundamentacli katedry ro- mańskiej, a oprócz tego wiadomo też że w średnich wiekach, skoro już raz wystawiono ołtarz dla kt(')reg(; ze Świętych, tedy nieruszano go, nawcl pomimo całkowitej czasem przebudowy kościoła, chyba ulegając koniecznej potrzebie. Jest zatem prawdopodobne, że fabryka gotycka nie ruszyła ołtarza św. Mikołaja. Ale to samo należy też rozumieć o okazywaniu św. Stanisława w tej kaplic)-. W) kazałem w Rozdziale X\'I., że okazy- wanie gdowy i reki należałcj do kultu sw. Stanisława od samego początku tj. od roku 1254. Otóż przeljudowa g^otycka, jak nie ruszyła ołtarza św. Stanisława ze środka nawy głównej, tak też nie mogła wpłynąć na przeniesienie okazywania na inne miejsce. Gdyb)- to miało być, toćby je byli przenieśli do nowej części kcścioła, do nowych kaplic w około chóru; a przecież żadna z nich nie oirz)'mała takieg'o przywileju. A nawet i kaplica św. Mikołaja i tak samo kaplica Nr. 4, gdzie było okaz)'wanie i-cki .^''^b'^')' dopiero w katedrze gotyckiej miał)- był)- dostąpić tego zaszcz)-tu, toć niiał)b)- na to jakieś przy- wikije albo statui)-; a właśnie brak takich aktów świadcz)-, że to musiały być preroga- tywy już zdawna do tych dwóch kaplic prz)w-iązane. Takie argumenty ze względów liturgicznych. Ale mam)' też argumenty budownicze; i da się w)-kazac, nie tylko, że kaplica św. .Mikołaja b)'ła już w kościele ron-iańskim na lem sameni miejscu co teraz, ale nadto, że i owa arkada ceglana, na której okazywano głowę sw. Stanisław-a w ko- .ściele gotyckim, była też miejscem okaz)-wania w romańskim.

O czasie pierwotnej budow)- kaplicy św. Mikołaja nie mam)- wiadomości archi- walnych; trzeba więc o to pytać nnn'ów kapliczn)-ch jej wlasn)cli, tj. tych które za- mykają od wschodu i północ)-; bo od południa jest mur spoin)- zewnętrzny kościelny, a od zachodu weszła do kaplic)- ściana wież)- Zegarowej. Otóż mur północny jest ceglau)-, którego watek można obejrzeć dokładnie zewnątrz, bliżej wież)-, bo tu ostała się znaczna połać ściany, która nie b)-ła nigdy zatynkowana. \^'ymiary cegły te same jak w naj- starszych budowlach ceglan)xh krakowskich trz)nastego wieku, np. u Dominikanów na clic)- rze kościoła i w refektarzu. (U T^ranciszkanciw, gdzie jest cegła starsza, nie ma prz)-stępu do zdjęcia wymiar(')w). W refektarzu don-iinikańskim zmierzono 'Z)gm. llendeli wysokość, szerokość i długość ceg"ł)- na 9, 13, i :^>S cn-i ; zaś na chorze kościoła, od zewnątrz nie- tynkowanym, mierz)- dlugcjśc 245 do 2OO, W)-sokość przeciętna S5, a u samego spodu nawet 120 do 125 nuii. ; wiązanie cegieł jest nieregularne, jedna głowa na dwa lub trzy woz)-, cz:isem znowuż dwie głow)- obok siebie; głowy tu i ówdzie czarne; war- stwa zapraw\-, niezwykle gruba, mierzy 2 do 3 cn-i. Ou')ż, cegła w nnirze północnym kaplicy sw. Mikołaja ma mniej więcej te same rozmiar)-; 9 i 2S cni., a warstwa zaprawy 20 do 25 mm.; wiązanie jest także niei-egulanie; cegieł czanuch, niei)]ko głow ale i wozów- jest sporo, ale jeszcze nie ułożone w deseń, jak \\- czternasl)ni i pielnast)ni wieku. Co jednak najważniejsza, to że len ninr jest grub\ na cal)- metr, gd)- inne mur)- czternastego wieku, kamienne obwodowe czy ceglane kapliczne, mają z reguł)- po 0-90.

ROZnZIAJ, XXI. KAT' LIC A S W. MIKOŁAJA. IS/

Wiadomo zaś, że yriibośc murów /. biegiem czasu coraz la malała, zwłaszcza g"dzie jak po kaplicach, nie zamierzano wysokiej budowli. Jeżeli wiec jak tutaj, grubość muru wy- nosi cały metr, a watek i wiązanie sa trzynasteo-o wieku, to już możnaby rozumieć że to remanent romański, czyli, że to była kaplica ceglana przystawiona do kościoła romań- skiego jeszcze przed przebudowa gotycka. (Trzeba dodać, że na ścianie zewnętrznej hiuru biegnie na wysokości około półtora metra gzyms kamicnnw podkrojony żłóbkiem; ale profil jest tak zniszczony, że nie może służ)-c do oznaczenia czasu bndowyi.

jeżeli jednak sam watek i wiązanie nie wystarczają do stwierdzenia budowy przed- gotyckiej, to jest jeszcze drugi argument plan kaplic)-, jest niereg^ularny, i bez ża- dnego związku z planem kościoła gotyckiego. Kaplica p()cz_\-na od ściany wież}- Zega- rowej, a wiec jeszcze prz}- drugiej traweji korpusu, i ciągnie sie wzdłuż obok trzeciej, ale nie kończ}- z nią razem, lecz przeciąg-a sie jeszcze dalej, prawie clo połowy szerokości transeptu lobacz na planie . Gdyby kaplica odpowiadała org-anicznie rozkładowi ko.ścioła, i była rozmierzoną spółcześnie z budową gotycką, toc musiatab\- sie kończyć prz^■ trze- ciej traweji, i byłaby zamknięta prz}-porą zewnętrzną, jak iime kaplice czternastego wieku w około ambitu. Tymczaseni tutaj tj. przy końcu trzeciej traweji nie ma wcale przy- pory, chociaż była konieczną (zastępuje niezwykłej w tein niiejscu grubości mur naw}- bocznej), a natomiast w dalszem przedłużeniu kaplicy zamyka od wschodu do połowy jakaś struktura kamiemia, iiib\ prz}-pora, o której jednak zauważyłem już wyżej (Roz- dział XIII), że tu w}stawi()n() nie wiedzieć po co i na co, 1k) nie ma nic do podpie- rania. Nie dość, sktitkiem \\\dłużenia kaplic}" po za jej właściwą miarę tj. po za linje trzeciej traweji, zatracono jeszcze dla północnego ramienia transeptu możność urządzenia pełnej ściany tronti-wej. .Są to wszystko nielogiczności, które architekt czternasteg-o wieku popełnił chyba nie bez przymusu ; a skoro je popełnił, to trzeba rozumieć że fabryka gotycka, doszedsz} w budowie od choru do tego miejsca w transepcie, była zmuszoną zastosować sie tj. uszanować, jeżeli nie wszystkie mur}-, to prz\-najmniej linje g"raniczne jakiejś na tern miejscu ubikacji starszej, powiedzmy wprost dawniejszej kaplicy św. Mikołaja. W tem prz}puszczeniu da sie też zrozumieć, dlaczego na linji trzeciej traweji nie wystawiono przypór}-; oto, bo na tem miejscu byłaby zajęła znaczną część przestrzeni i światła kaplic}-.

Mur południc IW }■ kaplic} jest także zagadka, chociaż innego rodzaju, jest to wła- ściwie mur zewnętrzu}- naw}- bocznej p()łnocnej, cz}-li obwodow}- kościeln}'. x\le _gd}' wszędzie indziej, gdziekolwiek stoji prz}- kaplicach najlepiej widać go, przynajmniej na planie, w północno zachodnitn kącie kościoła prz}' wyjściu z wieży Zegarowej - ma grubość 0-90, albo nawet i mniej, to przy kaplicy św. Mikołaja dochodzi do 1-35 ni. Równej grubości kawał muru znajduje się, w kościele t}lko jeszcze w jednem miejscu, po drugiej stronie korpusu prz} kaplic} .\f. 4, która położeniem względem kościoła od- powiada dokładnie Mikołajskiej. ( )każę jednak w następnym Rozdziale, że ten tutaj mur stoji na fundametnach j(;d} ilastego czy dwunastego wieku, i to na linji zcwnętrzinch po- łudniowych murów kościoła romańskiego. W kaplicy św. Mikołaja nie ma możno.ści ba- dania hmdamenKiw, bo nie nia podziemia; ale jest wszelkie prawdopodobieiistwo, ż(^ i ten

128 KATEDRA ii A WAWELU.

mur stoji tak samo na linji miir(')\v zcwnetrznjch kościoła romańskiego, ro7,umie si(; póf- nocnych, i że grubość muru tłomaczy sie właśnie tern pochodzeniem.

Jeszcze jeden argumcnl. Wejście do kaplicy, z iran-.eptu, jest raczej trzeba powiedzieć było przelMte w grub)ni murze w miejscu wcale niewłaściwem, bo wpadało odrazu i prosto na ołtarz; a gdy z drugiej stron)' lj\]o znowuż wyjście na dziedzińcz)k kościelny (jest dotąd), więc ołtarz stał na przestrzale miedz)- dwoma przejściami. Nie mogło to być urządzenie pierwotne. W kościele romańskim, lak można przypuścić, mu- siało być wejście do kaplicy dalej od ołtarza, może przez ową arkadę, a najpewniej ze starej wieży północnej, tak samo jak do kaplicy Nr. 4 było wejście z wieży południowej, zaś wejście z transeptu, to widocznie dopiero adaptacja gotycka.

Przedstawiłem wszelakie argumenty za pochodzei.iem kaplicy św. Mikołaja z cza- sów przedgotyckich, nic ukrywając też możliw)cb zarzutciw. Całkowicie wyjaśni sie ta rzecz dopiero, kiedy robot)' restaurac)jne przeniosą sie z cl.iiru do korpusu, i odsłonią większe połacie murów. Ponieważ jednak jak mniemam dowód)' za dawnością przewa- żają, wiec dopowiem jeszcze na podstawie innych studjow, a tutaj tylko gołosłownie jak rozumiem czas i osobę fundatora kaplic)- w trz)nast\m wieku. Uposażenie ołtarza nie było w dziesięcinach, lecz w dobrach ziemskich ; mian(nvicie posiadał ołtarz całą wieś Byszyce, a w sąsiednich Witkowicach jeden łan i karczmę (LI5nt'. I, 214). Hyb' ^^ ^^'^'^ w parafji Wielickiej, gdzie ród Strzemieniów posiadał jeszcze w piętnastym wieku większą połowę wsz)stkich wsi parafjalnych. A ponieważ do tego rodu należał też Mikołaj wo- jewoda krakowski w latach 1256 1260, w tejże parafji zamożny posesjonat, a zmarły bezdzietnie, więc dom)'slam sie, żi- on fundował kaplicę na cześć swojego patrona.

Przechodzę w końcu do określenia wieku owej arkad)- ceglanej, na której oka- zywano głowę Św. Stanisława. Zwracam uwagę najprzód na to, że ja]< sytuacja i wy- miary kaplicy św. Mikołaja, tak też w)miary i miejsce arkad)- nie odpowiadają rozkładowi geometrycznemu katedry got)-ckiej. Arkada wyrasta z pod samej wieży (mur kresko- wany na fig. 32. /)' jest właśnie zamurow-aniem otworu arkady), jeszcze na polu przy drugiej trawę ji, i wkracza następnie na pole przy trzeciej, ale nie dochodzi do końca, lecz spada na podłogę w odległości prawie półtrzecia metra przed nim. Zrazu możnaby mniemać, że anormalna pozycja arkad)- wyniknęła z jej stosunku do wieży, o którą opiera się, niby młodsza budowla o starszą. Ale bliższe wejrzenie wskazuje, że arkada musiała być starszą niet)-lko od wieży, ale i od całej budowy korpusu, a to dlatego, po- nieważ przy samym wstępie na pole obok trzeciej traweji dźwiga na sobie gurt skle- pienny poprzeczny nawy bocznej, przerzucony od trzeciego filaru nawy głównej (obacz na planie). Co więcej, zastępuje tu nawet miejsce przypory. Już ten takt dowodzi, że arkada musiała b)c co najmniej spółczesną budowie nawy bocznej. Ale nie dość; bo wydaje się nawet jakżeby cały plan wieży był przystosowany do arkady i do jej anor- malnej pozycji. Na w-ęgle wieży wschodnio -południowym jest wykrojony kąt zewnę- trzny, prost)- dwuścienny, z którego właśnie arkada wyrasta (obacz na planiei. W ykrój kątowy idzie w górę wieży pod gzyms okapowy, i zamyka się wreszcie spojeniem dwóch kroksztynów, kuire tam urządzono w t)m celu, aby nakr)cie wieży mogło się

ROZDZIAŁ XXI. ARKADA CEGLANA REMANENT ROMAŃSKI. 129

oprzeć na pełnym kwadracie. Co ten wykrój kątowy ma znacz)'ć, po co i na co go zdziałano, to jest zagadka, której w strukturze wieży nie ma czem usprawiedliwić ani uzasadnić. Nie potrzebowała go też arkada, bo mogła sie oprzeć o ścianę wieżową i bez wykroju. Jeżeli jednak zważ)-m)-, najprzód, że jedno ramie kata ma długość równa sze- rokości gurtu arkadowego i grubości dalszego za nim muru tj. tego o który arkada opiera sie od stron}- wschodniej (jest to właśnie mur pochodzenia romańskiego, grubości I '3 5 m.), a następnie, że drugne ramię sięga właśnie tak daleko, aby jeszcze wzmocnić funkcję przyporną arkad)- wobec sklepienia nawy bocznej, jeżeli to wszystko zważymy, to wypadnie przyznać, że wykrój kątowy na węgle wieży był uczyniony i przystosowany do miejsca i rozmiarów arkady, jako rzeczy dawniejszej. Fabryka gotycka zastała już arkadę, jako rzecz uświęconą okazywaniem głowy św. Stanisława; nie godziło się ruszać tego; użyła jej zatem za podstawę przy zasklepieniu jednego przęsła nawy bocznej i pod- parła ją w kr}-tycznem miejscu wystającem ramieniem wykroju na węgle wieży. Pomysł rozpięcia arkady w tem miejscu nie mógł być już nie mówię późniejszym, ale ani nawet spółczesnĄ-m budowie gotyckiej, i nie mógł powstać w tej samej głowie która obmyśliła plan kościoła i wież)-, bo inaczej trzebaby przypuścić, że architekt popełnił rozmyślnie cały szereg nonsensów, mianowicie, że zbudował arkadę w miejscu fałszywem i niebezpie- cznem, i jeszcze zwalił na nią ciężar dźwigania sklepienia, kiedy przecież mógł łatwo umieścić na miejscu normalnem i bezpiecznem, między dwiema zewnętrznemi przypo- rami. Z tych więc powodów trzeba uznać, że arkada ceglana b)ła w czternastym wieku remanentem kościoła romańskiego; a tam mogła być zbudowaną w trzynastym wieku, z powodu kanonizacji Św. Stanisława.

Inna rzecz, czy arkada jest dotąd pierwotna, i czy nie b)-ła kied)- później przemurowana. Nie mogłem tego stwierdzić. Dostęp do owego jed)-nie widocznego wierzchołka segmentu arkady jest teraz tak trudny, że nie mogłem zdjąć wymiarów cegły, ani zbadać sposobu wiązania. Ale mniejsza z tem. Najściślejsze pomiar)- cegieł nie da- łyby i tak absolutnej pewności o czasie budowy, bo nie jest wykluczone, cz)- taką samą cegłą nie murowano też w czternast)-m wieku. I dlatego też op.irłem całą argumentację głównie na poz)cji arkady względem planu kościoła gotyckiego, co jest ważniejsze aniżeli jakość cegły.

I 30 K A T E n R A N A w A w E L u.

ROZDZIAŁ XXII.

Kaplica Wazów, dawniej tak zwana Prandocińska św. Piotra; jej światło było pierwotnie środkiem katedry przcdromańskiej; miejsce grobu biskupa Stanisława z roku 1089; wiadomości źródłowe o grobowcu biskupa Stanisława; nowo odkryte miejsce okazywania ręki świętego Stanisława; wiadomości źnulłowe o grobie

i grobowcu Prandoty.

Do wieży południowej przytyka od wschodu l<aplica «Wazów» (Nr. 41, zbudowana w druuiej połowie siedemnastei^o wieku na miejscu iiniej, dawniejszej, która miała ołtarz pod tytułem św. Piotra i św. Pawła, a która nazywano Prandocińska. Jest ta kaplica tern jedynem w katedrze miejscem, z którem łączą się jej najstarożytniejsze wspomnienia. Tutaj złożono do orobu w jedynast)m wieku św. Stanisława, a w trzynastym biskupa Prandote. Nie dość; jest tradycja, jak okaże niżej prawdziwa, że kaplica św. Piotra i Św. Pawła, zanim b)ła kaplicą, b\ła w poprzek! środkową częścią kościoła katedralnego fundacji Bolesława Chrobrego. Tylko, że z budowli owych czasów nie przechowało się zgoła nic, oprócz kilku murów, głównie w podziemiu. Co teraz stoji na tem miejscu, to powstało dopiero w siedemnastym wieku, z inicjatywy króla Zygmunta III-go, który chciał mieć tutaj nową kaplicę, taką samą jak sąsiednia Z)-gmunta I-go, ze sklepem grobowym dla siebie i dla rodziny. Zburzono zatem dawniejszą, i wystawiono od roku 1663 do 1676 nową, która jest na zewnątrz wierną kopją dzieła Bereczego (widok na fig. i.i, ale wewnątrz raczej mauzoleum, wyłożone czarii)'m marmurem i brązowemi tablicami nagro- bnemi. Architektura wnętrza, nie bez powagi i pewn)ch zalet, przemawia grozą śmierci i wzbudza poszanowanie dla pochowanych w podziemiu dynastów. Ale dzieło siedemna- stego wieku nie jest przedmiotem niniejszej rozprawy, gdy natomiast nastręcza się zadanie archeologiczne: dochodzić, jakie tu b)ł)- dawniejsze na tem miejscu budowle. Otóż, uprze- dzając wyniki dochodzenia, powiem naprzód, że na podstawie zbadania fundamentów i nie- których resztek po nad ziemią, dopiero co odsłonionych, a głównie przy świetle wiado- mości archi wal n)'ch można wykazać, że kaplica św. Piotra i św. Pawła przechodziła w ciągu siedmiu wieków, przed ostateczną transformacją w ręku Wazów, trojakie przekształcenie, powiedzmy trz)- okresy. Najdawniej tj. w okresie przedromańskim nie była to jeszcze kaplica, lecz «środek» kościoła; i wtedy to złożono tutaj w roku 1089 ciało św. Stani- sława. Następnie, prz)- fabryce romańskiej, przekształcono środek kościoła na kaplicę boczną, i założono w niej ołtarz pod t)tułem s\v. Piotra i św. Pawia. Wreszcie w dru- giej połowie trzynastego wieku, po kanonizacji sw. Stanisława i przeniesieniu ciała na ołtarz w nawie głównej, biskup Prandota przebudował znowuż kaplicę materjałem cegla- nym, i ta to budowa przetrwała do roku 1663, kiedy zburzono pod fabrykę Wa- zów. Do którego z tych trzech okresów należy odnieść te poszczególne resztki które się przechowały pod i nad ziemią, to w)każę w następn\iu Rozdziale, a teraz podam naprzód cały materjał archiwalny, przeważający, zaczynając od tego co się odnosi do

ROZDZIAŁ XXn. KAPLICAPRANDOCINSKA. I3I

złożenia ciaJa św. Stanisława w roku 1089, bo to jest najdawniejszy fakt tutaj zaszły, który można związać z materjałem monumentaln)'m.

Gdzie, w jakiem miejscu i stronie miasta Krakowa wykonana była na dniu 2-g-o Kwietnia 1079 - pasja » św. Stanisława, dhiczetjo złożono ciało najprzód w kościółku na Skałce, i kiedy przeniesiono je na Wawel do kościoła katedralnego, o tem wszystkiem nie mam\' pe\\nej wiadomości, bo nie ma społczesnych źródeł. .\le w trzynastym wieku była już tradycja, spisana najprzód około roku 1240 w Żywocie Mniejszym (\Mta Minor MPH. IV), tej treści, że miejsce męczeństwa było na Skałce, że ciało leżało tam przez lat okrągłe dziesięć, i że translacja na Wawel ad ecclesiam majorem ad ecclesiam beati \ enceslai (ibid. cap. 34) » odbyła sie w roku 1089. Na datę roczną translacji mo- żna zgodzie sie, że jest bliska prawd\'; rozchodzi sie jednak o to, ab)" w kościele od- szukać to miejsce gdzie wtedy złożono ciało św. Stanisława po przeniesieniu ze Skałki. Ze zrazu tj. do kanonizacji leżało w kaplicy św. Piotra, o tem mam)' najdawniejsze świadectwo nie r)chlej z połowy czternastego wieku, w akcie biskupa Bodzanty z roku 1349, a następne potem dopiero u Długosza. Ale Długosz ma też drugą wiadomość, sprzeczną, że w roku 1089 złożono ciało na Wawelu nie w kaplicy św. Piotra, ale «na środku kościoła katedralnego ». Rozważmy najprzód te świadectwa.

Nadanie Bodzant)', to najdawniejsz)' znany akt dot)xzący kaplic)'. Cześć aktu prawnicza na prośbę kantora katedralnego magistra Piotra, który ofiarował na budowę l-cościoła sto grzywien własnej oszczędności, nadał biskup ołtarzowi św. l^iotra i sw. Pawła dziesięcinę z dwóch wsi jest obojętna ; ale pobocznie znajdziemy w tekście kilka szcze- gółów nie małej wagi archeologicznej. Cz)-iamy tu o kaplic)' przy grobie św. Stani- sława" już « dawno zbudowanej » : ca p e 1 1 a m j u x t a t u m b a ni s a n c t i S t a n i s 1 a i ad honorem Omnipotentis Dei et sanctnrum Petri et l^•ulli Apostolorum in ecclesia nostra dudum editicatam et consecratam decimis nostris in Olchawa et in Pogwizdów villis dotamus etc. (KK. 186). Tekst jest niejasny, i wymaga interpretacji. Rozumiano mylnie (Lętowski, l'olkowskii, że tumba s. Stanislai lo trumna z relikwjami na ołtarzu w pośrodku kościoła; ale wobec tego nie wiedziano wcale jak skombinowac s)'tuację ka- plicy obok trumny, i gdzie jej szukać. Rozwiąże się ta zagadka jeśli zrozumiemy, że w akcie Bodzanty capella znaczy tyle co ołtarz ^ altare ; boć prosta rzecz, że nie kaplica lecz ołtarz otrzymał dziesięciny, i ołtarz a nie kaplica był konsekrowanym in honore ss. Petri et Pauli; i przywiodę też niżej więcej prz)kład()W użycia w)razu capella zamiast altare. W rzeczy samej było to zatem altare juxta tumbam s. Stanislai; a gdy dziesię- ciny nadane w roku 1349 i sam akt nadawczy były zawsze własnością kaplicznego ołtarza Św. Piotra iLISuf. I, 233I, przeto widoczna, że sponuiiana w akcie lurnba s. Stanislai nie oznacza trunm)- z relikwjami na środku kościoła, lecz cos innego, co b)lo ju.\ta = obok ołtarza w samejże kaplic)-, ocz) wiście - grób sw. Stanisława. Razem z tem zyskaliśni)' też cenną wiadomość topograficzną, że miejsce grobu nie b)ło przed ołtarzem na środku kaplicy, lecz «obok > ołtarza, i to jak okażę niżej, po stronie lewej. W^ tyiii tedy grobie leżało ciało św. Stanisława do czasu kanonizacji, kied)' je przeniesionej (i 254) na ołtarz w pośrodku katedr)', podówczas romańskiej. Co się zaś t)CZ)' ówczesnej budowli kapli-

132 KATEDRA NA WAWELU.

cznej, to ze słów aktu: capella dudum consecrata et edificata, można wydobyć wniosek, że to musiała byc: budowa postawiona nie dopiero podczas fabryki gotyckiej, lecz dawno przedtem. Bo jakkolwiek capella nie oznacza w akcie Bodzanty kaplicy lecz ołtarz, to przecież dopowiedzenie «zbudowana: aedificata» odnosi się widocznie do czegoś więcej aniżeli do samego tylko ołtarza. Dla ołtarza wystarczyłoby «dudum consecrata»; skoro zaś dopowiedziano «et aedificata» i to także dudum, przeto widoczna, że w roku 1349 nie tylko ołtarz ale i kaplica była czemś dawnem, cz)li remanentem przejętym z ko- ścioła romańskiego. Oto co można \v)'cz)tac z aktu biskupa Bodzanty. Czy jednak ciało Św. Stanisława b)ło tu złożone już od roku 1089, i czy już wtedy była tu kaplica, i w jakim stosunku do ówczesnego kościoła katedralnego, o tem dowiemy się dopiero z Długosza.

Świadectwo Długosza jest co prawda wobec roku 1089 tak spóźnione, że wła- ściwie nie ma wartości dowodowej : i nie miałoby jej w istocie gdyby nie to, że Dłu- gosz opisał przytem szczegółowo pierwotny grobowiec św. Stanisława, to znaczy, powołał się na świadectwo monumentalne. O tym grobowcu pisał Długosz po kilka razy, i zawsze z nowemi szczegółami; ale co dziwna, og"ladał go w kościele niby na dwóch różn)ch miejscach, bo w Żywocie św. Stanisława, w Historji Polskiej i w Katalogu biskupów kra kowskich spomina, że po translacji ze Skałki złożono ciało św. Stanisława «na środku kościoła katedralnego », zaś w LBnf., że w kaplic)- s\v. Piotra. W pierwszej wersji po- daje nadto, że biskup Lambert Il-gi, złożywszy ciało w grobie na środku kościoła, zbu- dował nad nim grobowiec kamienny z napisem w czterech wierszach, i kończy słowami : «co widać do dziś dnia»; zaś w drugdej mówi o grobowcu kamiennym w kaplicy św. Piotra, i kończy także słowami: «widać go do dnia dzisiejszego ». To jest ta sprzeczność Długoszowa, o której spomniałem wyżej; w rzeczy samej jednak jest to tylko nieporo- zumienie, powstałe skutkiem dwoistego opisywania miejsca g"clzie b)'ł grobowiec. Rzecz tłomaczy się tak :

W opowiadaniu Długosza, jednej cz)' drugiej wersji, należy rozróżnić dwie części składowe. Co napisał o grobowcu i o czterech wierszach « które można czytać do dziś dnia«, to napisał oczywiście z własnej autopsji; co zaś podał o złożeniu ciała w roku 1089 «na środku kościoła katedralnego », to przepisał dosłownie ze swego źródła tj. z Zy- wotu Św. Stanisława spisanego przez dominikana Wincentego z Kielc, gdzie czytamy te słowa : postąuam autem translata est gleba corporis b. Stanislai et posita cum honore debito in medio ecclesiae beati Yenceslai etc.'). Rozchodzi się więc o to, jak ro- zumieć u Kieleckiego ten tutaj « środek kościoła świętego Wacława ». Otóż wiadomo, że Kielecki pisał w krotce po roku 1254 tj. po owej powtórnej translacji św. Stanisława, dokonanej w obrębie katedry romańskiej, kiedy skutkiem kanonizacji przeniesiono ciało z pierAYOtnego grobu na ołtarz w pośrodku kościoła -). B}ł też Kielecki niewątpliwie obecnym, a może nawet i czynn}-m prz)- lym obrzędzie, jeżeli więc w Żywocie napisał

') Vita Major lib. lU, cap. 2, :MPH. IY.

^) Bulla roku 1256: de loco ad locum transtulerunt ac decenter collocarunt. Thciner Nr. 133.

R o z n z I A Ł XXII. PIERWOTNY GROBOWIEC S W. STANISŁAWA. I 3 3

Że w roku 1089 złożono ciało «na środku kościoła ś\v. Wacława», toć widocznie miał na myśli nie katedrę romańska, na której środku złożono to ciało dopiero teraz w roku 1254, lecz owa, która b\la w roku 1089. O katedrze romańskiej musiał przecież wie- dzieć, choćby z tych sam)ch Roczników z których przejął datę chronologiczna roku 1089, że to była budowa skończona i konsekrowana dopiero w rokn 1142: a gdy translacja ze .Skałki odbyła się 53 lat wcześniej, więc jego « środek kościoła » odnosi się oczywiście do katedry przedromańskiej. A tu odsłania się niespodziewanie widok w odległą prze- szłość. Bo g'dy międz)' rokiem 1089 a 1254 nie ma żadnej wiadomości o jakichś jeszcze innych przenosinach ciała ś\v. Stanisława, i nie ma powodu takiego przypuszczenia, przeto widoczna: 1) że ten grób, o którym spomina akt biskupa liodzanty w kaplicy św. Piotra, był oczywiście pierwotnym grobem od roku 1089; i 2) że przestrzeń, albo mówiąc ję- zykiem budowniczych światło tej kaplicy było niegdyś środkiem katedr)- przedromań- skiej. A jeżeli jeszcze weźmiemy na uwagę fakt, że medium eclesiae miało w średnio- wiecznej łacinie to ściślejsze znaczenie, o którem mówiłem w Rozdziale XV'I., to okaże się, że przestrzeń objęta w kościele romańskim murami kaplicy św. Piotra, ta sama przestrzeń b)"ła w katedrze przedromańskiej kwadratem chórowym przed Wielkim ołtarzem. 1 było też to w roku 1089 najstosowniejsze i właściwe miejsce do pochowania biskupa Stani- sława, bo na tym sam\m środku kościoła* chowano też niewątpliwie jego poprzedników na tronie biskupim: Poppona, Gompona, Rachelina, Aarona i Lamberta I-go. Nie dość; słowa I\.ieleckiego ;<in medio ecclesiae» jeszcze dowodem, że w trzynastjm Avieku była o tem wszystkiem pełna świadomość historyczna i lokalna. Tyle o grobie i kaplicy w okresie, kiedy jeszcze nie b)'ła kaplicą; a obaczmy teraz świadectwa o pierwotn\'m grobowcu Św. Stanisława.

To dzieło sztuki polskiej głębokiego średniowiecza, niestety zaginęło. Co o niem wiemy, to tylko z Długosza; innych źródeł nie ma ; jest to więc rzecz właściwie już dawno znana. Ale gdy dotąd nie próbowano jeszcze naukowej determinacji, przeto rozważę ten przedmiot tem chętniej, że sprawa grobowca wyjaśni też topograłję kaplic)- Prandocińskiej, i ułatwi rekonstrukcję planu (fig. 38.).

Grób był oczywiście pod podłogą, w ziemi, jak świadczy zapiska w Roczniku Ka- pitulnym pod rokiem 1266, położona z powodu śmierci biskupa Prandoty : że jego to rękoma «sanctus Stanislaus de terra tumuli est exceptus». O grobowcu zaś mamy takie świadectwa Długosza: i) w LBnf., że był sarkofag kamienny: altare ss. Petri et 1'auli App. habet capellam propriam versus meridiem positam, in cjua optimi craco\icnsis pontificis Prandotae corpus rcquiescit, et sanctissimi ąuondam cracoviensis praesuli Stani- slai ossa ex Rupclla translata in sarcophago saxeo ([ u o d etiam in diem h o- diernum cerniiur c|uiescebant d, 233); 2) w Żywocie św. .Stanisława, że sarkofag byt nakryty złotą blachą z obrazami męczeństwa i z napisem : solemnitale Iranslalionis instituta biskupi i kanonie)' przenieśli ciało ze Skałki, el in templo niajori, in ejnsdem templi medio pulcherimo de petra fabricato sarrophagn ci lamina anrea des u per contecto, (|uae passionis beat i \- i r i per i n s c u 1 p t a s im agi n es

I 34 K A T E D R A X A w A w E L u.

denotabat seriem, recondunt, cui et hos vcrsus pro eppiL^-rammate aureis littc- ris inscriptos adjiciunt :

Tumba Staiiislai cineres tegit ista beati, Regis Boleslai quia non favet impietati ;

Mart_\Ti() meritas coeli migravit ad aedes

l-"eli.\ cui deitas merces, cui sidera sedes (Opp. I, 96);

3) w Historji, pod rokiem 1089, że napis by} w literach kapitalnych: biskup Lambert in ecclesiae medio nobilem tumbam auro et gem mis ad om a tam fabricavit, hoscjue versus capitalibus litteris in auro inscripsit : Tumba Stanislai etc. libid. X, 398); 41 w Katalogu biskupów krakowskich, że napis wyryty można jeszcze wńdzieć : Lamber- lus episcopus corpus transtulit, et ex petra ąuadra pulchro operę sepu 1- chrum tabricans ossa et cineres coll(Jcavit et sepulchro in laminibus aureis hos in- scripsit yersus q u i et i a ni i n li a n c di e m c e r n u n t u r e x a r a t i : Tumba Stanislai etc. (ibid. I, 389).

Zebrawszy rozrzucone tu szczegóły w jedno, okaże się: i) że sam grób b)J wy- robiony z ciosów, zapewne nad podłogę nieco wystających; 2) że był nakryty jedna wielka blacha złotą z w)r\-temi obrazami męczeństwa; 3] że na blasze b)ł\' wprawione drogie kamienie; 4) że b)ł też napis w czterech wierszach heksametr)- rjmowane, w)r\te na złotych blachach, może po jednym z każdej strony; i 5) że litery napisu były kapitalne tj. majuskuł}-. Można jednak zauważyć prz)' tem, że to co Długosz widział naocznie, to b)ł\' t)'lko pomniejsze blach\- z napisem; bo o wielkiej blasze z obrazami męczeństwa nie twierdzi że widział. I jest to też szczegół wątpliw)-. Cobąc nasuwa się pytanie : kiedyż to wykonano :

Zęby to miał sprawie biskup Lambert (10S2 11 011, to oczywiście t\'lko Długo- szowa kombinacja. Nie chcę twierdzić, ab)' w Polsce jedynastego wieku wykonanie ta- kiego grobowca w rzeczy samej rozchodzi się tylko o złocone blachy z napisem miało byc niemożliwem, bo wiadomo z Kroniki Galla, że w tym samym czasie, w roku 10S5, książę \\'ład)'sław 1 lernian kazał odlać złote wotum w kształcie niemowlęcia, które przesłano św. Idziemu do brancji, z modlitwą o płodność dla zony. Aby jednak uwie- rzyć, że grobowiec b_\l z fundacji biskupa Lamberta, trzebab)' też przypuścić, że od niego pochodziła redakcja napisu z wyrazami: martjrium beati Stanislai; a na to trudno zgo- dzić się. już w)żej zwróciłem uwagę na to (Rozdział X\ I.t. że w dwunast)m wieku, do czasów Kadłubka, nikomu jeszcze nie prz)cli()dzilo na ni\sl, nie t\'lko w Krakowie ale i przy katedrze, że biskup Stani.sław będzie ogłoszony Swięt\m i Patronem Polski. 1 dla tego to biskup Giedko (1166 11S6) prosił papieża o podarowanie relikwij dla ka- tedr)- krakowskiej, iłomaczac się: iilbowicni ni(')j kościół i d)L'cezja nie mają żadnego Świętego, klor)- b)lb\' tego kraju patronem i opiekunem . Xie moglb)' tak prosić, gd)'b)' za jego czasów istniał już w katedrze grobowiec z napis' ni < beati Stanislai martyrium - ; bo sam napis dowodziłb)', że katedra już posiadała to, o co właśnie proszono. .\ż do

R o z n z I A r. xxn. pierwotny r. r o b o w i e c s w. Stanisława. 135

czasów Giedkł niepodobna więc przypuścić napisu z takim tekstem. .Możnaby co prawda podnieść pytanie, czy sama translacja dokonana w roku 1089 - akt solenny, któreoo nie podejmowano bez racji i widoku na przeszłość nie b\hi już zadatkiem i niejako prz)'gotowaniem do kanonizacji. Ale w obec faktu, że przez cały dwunasty wiek nie podjęto w tej sprawie żadnej akcji, mniemam raczej, że translacja b)ła tylko satysfakcja polityczną, uczynioną przez księcia Władysława Hermana dla pamięci biskupa, ktor}- b)} jego stronnikiem w buncie przeciw królowi Bolesławowi .Śmiałemu. Po prostu, złożono ciało biskupa Stanisława tam, gdzie też leżeli jego poprzednie}- tj. w jego własnej kate- drze. Takie otóż argumenty przeciw proweniencji grobowca z jedynastego wieku. Z drugiej stron)- byłoby jednak przesadą krytycyzmu twierdzić, że grobowiec pochodził dopiero z czasów kanonizacji, bo mam\- też wiadomość pewną, że i przedteni b)-ł już w kcściele jakiś napis ^epitafium na cześć s\v. Stanisława. Wiemy o tern ztad, że kiedy papież Innocenty l\'-ty wyprawił do Polski w roku 1252 inkwizytora dla spraw- dzenia cudów zdarzonych nad grobem św. Stanisława, tedy polecił mu zbadać Kronikę, Roczniki i Epitafium: librum Chronicarum ad negotium praefatum e.\ archivo ducis Po- loniae editum et etiam librum Aimalium ijest mowa o Kronice Kadłubka i o Roczniku Kapitulnym) et epitaphium eon si der a (KK. ^^i Papież polecił «konsyderację» oczywiście dlatego, ponieważ wysłana poprzednio z Krakowa do Rz)-mu petycja w sprawie kanonizacji, o przysłanie inkwizytora, powoływała się właśnie na Kronikę, Roczniki i Epi- tafjum jako na dokumenty, iijł więc już wted)- grobowiec z napisem ; a musiał byc nie dopiero sprawiony, lecz już nieco dawniejszy, bo inaczej nowo.śc dokumentu raziłaby in- kwizytora. Kiedyż więc i kto sprawił grobowiec ; Rozumiem, że nikt inny jak tylko ten sam, kto też był pierwszym literackim inicjatorem kanonizacji, i najdzielniej przysposobił do tego umysł}- biskup krakowski Wincent}- Kadłubek. Kanonizacja św. Stanisława była jego marzeniem politycznem i patrjot}'cznem. Kied}- jeszcze był magristrem- schola- stykiem i pisał Dijalog- Kronikę, on pierwsz}- nazwał i ukwalifikował śmierć biskupa Sta- nisława jako «męczeństwo», a o translacji roku 1089 pisał jako o wstępie do kanonizacji. I dlatego to włożył też w usta biskupa Mateusza, głównego interlokutora Dijalogu, te słowa do arcybiskupa Janka: «Odtąd do dnia translacji, której powód nie jest Ci nieznany, trwała tam cudowna światłość (unde usque ad translationis dein, cnjus causam ipse non ignoras .MPII. II, 297). Tak pisał będąc scholastykiem, przy sch}lku dwunastego wieku. A kiedy potem zasiadł na tronie biskupim (1208), czyż nie było rzeczą naturalną, że on, następca św. Stanisława, przy-ozdobił grobowiec poprzednika, po- dówczas zapewne zwyczajna płytt; kamienną, złoconemi blachami z napisem .-

Tak otóż rozumiem epokc; i proweniencje grobowca. Ale jest rzeczą wprost nie do pojęcia, że ten grobowiec mcigł potem zaginąć! Widział go jeszcze Długosz ; Inwen- tarz z roku 15Ó3 już nic spomina o grobowcu, ani nawet o grobie, jak żeb}- go już wtedy nie było; a Wizyta Zadzika pi.szc poprostu, że kaplica św. Piotra «była- niegd}ś ozdobiona grobem św. Stanisława: insignita erat sepuitura s. Stanislai.

Oprócz grobu i grobowca spominają źródła archiwalne w ka])lic}- sw. Piotra jeszcze o imiyin szczególe dotyczącym kultu św. Stanisława, mianowicie, ()kaz}wanie jego ręki

136 KATEDRA NA WAWELU.

tj. kości ręcznej, która po wyniesieniu całecfo ciała na środek kościoła ostała się tutaj jako relikwja pamiąlkowa. Powiem o tern coś więcej, najprzód dlatego, że to był obrzą- dek praktykowany tu jeszcze w kościele romańskim; następnie, że tylko za określeniem miejsca Okazywania można też zdeterminować topog-raficznie miejsce grobu św. Stanisława z roku 1089, a zatem i «środek» katedry przedromańskiej ; a wreszcie co najciekawsze, że w murach kaplicy odsłoniło się teraz to specjalne miejsce gdzie okaz\wano rękę Prze- glądnijmy naprzód wiadomości archiwalne.

Najdawniejsze świadectwo o tem, że Okazywanie ręki b)}o w kaplic)- św. Piotra, znajdujemy w Protokóle cud(')w biskupa Prandoty, spisanym koło roku 1454: in capella (ss. Petri et Pauli) ubi manus s. .Stanislai e.\ponitur \i. Czytamy też w Ulugoszowym Katalogu biskupów krakowskich o Prandocie, że pochowano go w kaplicy św. Piotra «z której okazują rękę św. Stanisława: in medio capellae ss. Petri et Pauli, ex qua manus s. Stanislai osculanda e.xponitur» (Opp. I, 403I Zwracam przytem uwagę na to, że «ex qua» nie jest tu błędem, jakby się mogło w)dawac, lecz posłuży owszem do stwierdzenia nowoodkrytego miejsca Okazywania. Dalej znajdujemy w Inwentarzu z roku 1563 szczegół bliższy, że miejsce Okazywania jest w kaplicy po stronie lewej : ad latus s i n i s t r u m s a c e 1 1 i e s t 1 o c u s in quo manus s. .Stanislai e.\poni solet. I )laczego było po stronie lewej, nie można wątpić dlatego, że i grób św. .Stanisława, położony wedle aktu z roku 1349 juxta obok ołtarza, musiał byc po jego lew)m 'loku (od widza), a reke okaz\\vano właśnie nad grobem. Wizyta Zadzika łączy też miejsce okazywania bezpośrednio z miejscem grobu: «ta kaplica była wsławiona grobem św. .Stanisława, któ- rego oznaka przechowuje się tamże ręka tego Świętego itd. : haec capella insignita erat sepultura s. Stanislai, in cujus signum asservatur ibidem manus ejusdem Sancti. Dalej zaś czytamy o ręce, że chowano: quae antea quidem deponebatur in armario desuper tabulam argenteam deauratam etc. Co tu nazwano armarium tj. schowaniem sza- fiastem, jest oczywiście to samo co Inwentarz nazwał «locus» tj. przestrzeń ściślejszą, zamkniętą ścianami. Okażę też niżej, że to był wazki otwór wyrobionj- w murze kapli- cznym na wylot do nawy bocznej ko.ścioła, jak naznaczyłem na planie fig. 5. Samą wreszcie relikwję, oprawioną w odpowiedni relikwjarz w kształcie ręki po łokieć - czy to ten sam, który jest dotąd w skarbcu- opisuje Inwentarz z roku 1563: est autem (manus) argentea inaurata tota, sola palma argenti albi, in digite uno annulus cum lapide chalcedonio catenula argentea affixus, os inclusum continens (fol. 108).

Takie sa wiadomości archiwalne o Okazywaniu ręki św. Stanisława w kaplicy św. Piotra. Nie można prz)- tem wątpić, że ten obrządek, podobnie jak okazywanie głowy Św. Stanisława w kaplicy św. Mikołaja, musiał już b}c w katedrze romańskiej, zapewne od czasu kanonizacji 1253 i przeniesienia relikwij na ołtarz na środku kościoła 1254. Dowodzą tego dwa statuty biskupa Jana Grota z roku 1328 i 1336, mocą których na- dał wikar)-m katedralnym « wszystkie otiary» składane przez wiern)-ch w kościele na cześć Św. Stanisława «nad głową» i «nad grobem »: totum offertorium scu oblationes quod

') Ml'11. J\', 447.

RoznziAi, xxii. gror i ok o p, o wl ec pr a ndo t y. I37

vel quae ;id hnnnreni Dei et reverentiam b. Stanislai super caput ipsius et id quod super tumbam seu sepulchrum ejusdem Saiicti ponentur; a powiedziano przy tern, że «dotąd pobierali je kanonicy: quod canonici percipere consueverunt» (KK. 158, 145). Dalsze losy kaplicy łączą się z imieniem biskupa Prandoty : 1266 moritur Pran- dota et in ecclesia cracoviensi in capella ubi post t r a n sl a t io nem corpus s. Sta- nislai fuit repositum, sepultus reąuiescit '). Nie pochowano go w grobie po św. Stanisławie, jak b)'ło mniemanie z powodu niejasnego «ubi fuit repositum», lecz na środku kaplicy : in niedio capellae -). Annalista piszący wtedy Rocznik kapitulny, przy- wodzi tekst epitafjum, ktorem uczczono pamiec Prandoty : hic igitur hoc epitaphio propter sua gęsta praeclara per jugem gloriam meruit perhennari.

Ep)-taphium

Hic iacet ecclesiae decus, hic pastor bonus hic tlos

Justicie, cleri, Prandota praesul, honor;

Mic via veri, gloria cleri, Prandota, tota

Laus patriae, pater incl)tus est situs, aula sophiae.

Aliter

Flos situs inclytus hic cleri veri via legis

PIgis praesul ag^aps Prandota tota gregis,

Hic sacer e tumulo te Stanyslae levavit

Te sanctum populo pater alme levando probavit.

Vel sic Ilic sanctum titulo sanctorum te sociavit.

W tern dziwacznem epitafjum z dziewięciu wierszy, jest ostatni wiersz oczywiście warjantem przedostatniego, do wyboru, co też autor oznaczył pisząc «vel sic»; a podo- bnież należy rozumieć, że piąty i szósty wiersz, podane pod nagłciwkicm ><Aliter», również warjantami zamiast dwóch poprzednich, tj. trzeciego i czwartego. ]i)łoby więc rzeczywiście tylko sześć wiersz)-, po części rjmowanych. Czy jednak takie epitafjum było kiedykolwiek wyryte na kamieniu nagrobn\ni Prandoty, można wątpić; i raczej należy przypuścić, że to było epilafjum pergaminowe lub płócienne, zawieszone na ścianie lub na drzwiach kaplicy, bo na kamieniu nagrobin m musiało nie byc żadnego napisu, skoro p(')-

') Katalog biskiipi'i\v kiakowskich IV. ') Dfugosz Opp. 1, 4(>;i.

138 KATEDRA NA WAWELU.

źniej, w piętnastym wieku, «znale7.iono ciało 1^-aiulol)- przypadkiem a to prz)- takiej sposobności :

lak biskup Prandota przeprowadził kanonizacje św. Stanisława, tak biskup kardy- nał Zbis^niew Oleśnicki praj,mął jeżeli nie kanonizacji, to przynajmniej beatytikacji Pran- doty. Otóż w roku 1454 zdarzyło się, że posadzka kaplicy potrzebowała naprawy, za- czem < dum in eadem capella pa\imentum instaurari deberet eo cjuod jam nimis decli- vum et yitiosum fuit, ąuidam laboratores sepulchrum beati patris Prandotae casu dete- xerunt quod sepulchrum satis exile fuit lapidemque fractum et quasi obesum pro ve- tustate habuit, ac sine debita animadrersione et honore jacuit. Rozlei^ła sie przy tem won- ność w powietrzu, i zdarzyło się kilkanaście cudów, które ustanowicjny przez biskupa i ka- pitułę notarjusz, kanonik Maciej z Milejowa począł spisywać urzędownie h. Do kanonizacji nie doszło, ale położono na grobie nowy kamień, który jeszcze widział Starowolski, z na- pisem: Beatus |ohannes Prandota episcopus cracoviensis obiit die 20 septembris A. D. 126Ó-). Płyta fundacji Oleśnickiego wystawała po nad posadzkę kaplicy ; sepultura IVan- dotae quae in medio capellae habctur, epitaphio lapideo a terra cminenti signata etc. (Maciej. 291); i musiała też byc ozdobna, zapewne z napisem na wstęgach spiżowych, bo biwentarz z roku 1563 spomina o dw(')ch nakryciach: tectura tumbae Rmi. l'rando- thae, una melior e.\ camcha rubea, altera attrita jam itol. 107 v.j.

W siedemnastym wieku, w latach 1Ó30 1640, ponowił ksiądz Kretkowski archi- djakon i oficjał krakowski starania o kanonizację Prandoty. Podniósł więc najprzód kości uroczystym obrzędem, i przełoż)'ł do nowej trumienki cynowej, która ustawił pod połu- dniowa .ściana kaplicy (Zadzik 90). Ale do kanonizacji i teraz nie doszło; a gdy wkrótce p(5tem zaczęto już burzyć kaplicę, pod nową fabrykę Wazów, więc trzeba b}ło w)nieśc nietylko trumienkę Prandoty, ale wogóle wszystko cokolwiek zalegało w kaplicy. Co więcej, ponieważ pod posadzka miał byc zbudowany sklep grobow)- dla Wazów, przeto skopano cał\- grunt, a przedtem wyniesiono kości wszystkich osób pochowanych tutaj w ziemi od roku looi, bo przypomnijmy, że to był «środek» katedry przedromańskiej, dotychczas jeszcze nie ruszany. Wtedy to wyrzucono szczątki pierwszych biskupów krakowskich, między nimi zapewne i Arona, nie wiedząc już o tem czyje były; przepadł też pierwotny grób ziemny św. Stanisława, i płyta grobowa Prandoty, fundacji biskupa Oleśnickiego. Ostatnią o niej wzmiankę znajdujemy w Rachunkach tabrjki z roku 1663 1664, drobny wydatek «od przetaczania grobsztynu błogosławionego Prandoty » tj. za wyniesienie go na dwór. Kości Prandoty wróciły do kaplicy po roku 16S0; ale że w tej kaplic)', odtąd królewskiej, nie było już teraz stosownego miejsca na ustawienie trumienki cynowej, przeto schowano w grubo.ści muru nad wejściem i założono ka- mieniem z napisem : ossa venerabilis servi l)ei johannis Prandothae episcopi cracoriensis. 1 tak jest teraz.

Tyle jest wiadomości archiwalnych o kaplicy św. Piotra. Rozchodzi się teraz

') MPH. IV, 443. -j Monum. 41.

ROZDZIAŁ XXIII. S T A R Y O T W O R. I 39

O to, czy w murach kaplicy Włazów nie znajdą się jeszcze, nad czy pod ziemią, fragmenty dawniejszej na tern miejscu budo\v\' ; a dalej, czy na podstawie tych fragmentów nie da- łoby się zrekonstruować planu kaplicy, jeźli nie owej najdawniejszej z dwunastego wieku, to przynajmniej Prandocińskiej, powiedzmy ostrożniej przedwazowskiej tj. tej, która dotrwała do roku 1663. Szukajmy zatem w murach.

ROZDZIAŁ XXIII.

Dalszy ciąg: dochodzenie kształtu kaplicy przedwazowskiej; remanenty romańskie w podziemiu; kawał muru katedry przedromańskiej; rekonstrukcja planu kaplicy Prandocińskiej; wyjaśnienie powodów anormalnej budowy transeptu. Fig. 33. Stary otwór obok portalu kaplicy Wazów. Fig. 34. Plan grobu kaplicy Waz(')w i przyległych podziemi. Fig. 35. Przejście z grobu Wazów do podziemia wieży południowej. Fig. 36. Wątek muru w podziemiu nawy bocznej południowej. Fig. 37. Wątek muru w grobie Wa- ziiw. Fig. 38. Rekonstrukcja planu kaplicy Prandocińskiej.

Przedewszystkiem zwracam uwagę na to, że ściana zachodnia i północna kaplicy Wazów to tylko okładki marmurowe (obacz na planie fig. 4.), które opierają się : pierwsza o ścianę zewnętrzna wież)- południowej, a druga o mur kościelny zewnętrzny nawy bo- cznej południowej i jego załamane przedłużenie w transepcie.

Cz)- kaplica przedwazowska miała od strony północnej własii)- mur obok kościel- nego, czy tylko mur spóln)-, nie da się rozstrzygnąć. Cobąc jednak, w tym murze od- słoniły się teraz od strony nawy bocznej dwa szczegół)-, które pochodzą oczywi.ście z okresu kaplic)- przedwazowskiej. Tuż prz)- lcw)-m słupie marn-iurowego portalu kaplicy Wazów (porównaj na planie fig. 4.) widać było już dawniej na licu ściany, pod t)-nkiem, na w)-- sokości około półtora metra, jakieś zagadkowe zakrzywienie; a teraz, po odbiciu tynku na większej przestrzeni, do podłogi, okazał się otwór wejściowy, wysoki blizko 200, szeroki 051 m. zasuty cegła i kamieniem (fig. t,t,.; naznaczyłem go też na planach fig. 5. i 38.) Górą nie można było odsłonie całego otworu, bo zawadza tablica nagrobkowa wprawiona w tem miejscu w osiemnastym wieku; widać jednak wyraźnie, że otwór był ostrołiikowy. Za otworem okazała się framuga, z której można było uprzątnąć cegłę i kamienie do 82 cm. w głąb tj. mniej więcej do polowy grubości muru, klory mie- rzy w tem miejscu rós m. Wypruwać jeszcze głębiej nie było bezpiecznie; nie można więc było przekonać się, czy to jest mur jednolity czy dwoisty; tyle jednak można wi- dzieć, że ościeżyii) otworu ida z obu stron dalej w głąb, zaczem nie można wątpić, że otwór był na wylot do kaplic)- przedwazowskiej. Sam otwór nie ma profilów, ani ścięcia,

'm.:

H- ;

-.fy.^łWJ-y-Jif- ■•' iii— ■>

'^.imim i*n>inri«iiiii»iwiww»n »iii|r'irfmr<aiMM|

Fig- o3- Stary otwór obok portalu kaplicy W:

ROZDZIAŁ XXIII. OKAZYWANIE RĘKI S W. STANISŁAWA. I4I

ani własnych kamieni węg-arowych, i wygląda poprostu jakżeby wykrojony w murze przez jego piec warstw ciosowych. Technika i wątek muru te same co w murach na chó- rze; ciosy mają po 36 do 40 cm. wysokości; drugą warstwę od spodu tworzy jeden cios długości 70 cm., który sięga ku wschodowi do rogu przy transepcie. W głębo- kości 29 cm. rozszerza się framuga z obu stron przez uskoki, które służyły widocznie do oparcia kraty albo drzwi, otwieranych od strony kaplic)-; w uskoku na lewo też dwie dziury na haki. Lica ościeżyn, starte na gładko, okazują fugd te same co na licach muru; u spodu jest próg kamienny, 1 2 cm. wysoki, znacznie wychodzony.

Uo czego służył ten otwór, było zrazu zagadką. Zęby to miało byc kiedykol- wiek okno, o tem nie może byc mowy, bo glify prawie prostopadłe. Nie mógł też byc wejściem do kaplicy przedwazowskiej, bo jest na to zbyt wazki. Myślałem zrazu, że to może jedna z t)'ch małych zakrystyjek, jakich b)-ło kilkanaście przy ołtarzach stoją- cych na kościele, drobne schowki, w któr)-ch altarzyści chowali swoje aparat)'. Ale po rozważeniu wszelkich możliwości doszedłem do przekonania, że to jest właśnie ów locus i armarium \\"izyt tj. schowanie szafiaste, w którem od wewnątrz kaplicy okazywano rękę Św. Stanisława na zewnątrz do całowania wiernym stojąc)m w nawie bocznej kościoła. Utwierdza mnie w tem przekonaniu przytoczony wyżej tekst Długosza : capella ss. Petri et l^uili ex qua manus s. Stanislai osculanda exponitur; a dla upewnienia czytelnika przytoczę jeszcze inn)' dowód. Z Wizyty Zadzika przywiodłem wyżej wiadomość, że w roKu 1634, kiedy król Zygmunt Ill-ci sprawił nowy sarkofag na relikwje św. Stani- sława, tedy trumnę dawniejszą, fundacji Jadwigi, przeniesiono do kaplicy św. I^iotra na podstawę pod Okazywanie ręki św. Stanisława (Rozdział X\T.). I otóż w Rachunkach Fabryki z roku '634 mamy zapisane w)datki z tego powodu: «ślusarzowi za złożenie i postawienie kraty w Prandocinej kapelli około trumny starej ; malarzowi od malowania jej i stolca; stolarzowi z ślusarzem za drzwiczki do starej trumny św. Stanisława, gdzie ręka ; za ramę do baldachimu nad trumnę ; za gradusy do wstępowania do relikwijej ; za ramę nową do tablicy Boga rodzice (r!l; za kratę drótową do grobu św. Stanisława starego». Dwie krat)-, od wewnątrz i zewnątrz, drzwiczki i gradusy, a to wsz)stko w ka- plicy l^andocińskiej, to b)ło oczywiście urządzenie otworu C)kaz)wania. jest to zatem niewątpliwie to samo miejsce gdzie najprzód kanonicy, a od roku 133Ó wikarzy kate- dralni wystawiali rękę św. Stanisława wiernym stojąc)m w nawie bocznej do pocałowa- nia. 1 można też domy.ślec się, że próg kamienny w otworze nie jest wychodzony, lecz w)'klęczon)'. Ale na tem nie koniec osiągniętego rezultatu; przy odnalezieniu tego miej- sca stwierdzi się też faki dla archeologji katedry najdonioślejsz)'. Ho skoro już wiemy, że Okazywanie odb)wali) się od wewnątrz kaplicy po nad grobem sw. Stanisława, wiec grób był oczywiście przy wewnętrznym wylocie otworu, po lewej stronic wzgk;d('m ołtarza, tylko rozumie się, nie na dzisiejszyiu poziomie kaplicy \\'az(hv, który wyniósł się w gtJrę dopiero skutkiem podziemnego sklepu, lecz jak w)każę niżej, o wiele głębiej. A ponieważ w roku 1089 urządzono grób «na środku» katedry przedromańskicj, więc razem mamy już co potrzeba do determinacji topograficznej tego miejsca w cał)in ko- ściele najstarożytniejszego. Na idealnej rekonstrukcji planu kaplicy przedwazowskiej lig. 3<S.

142

KATEDRA NA WAWELU.

(co też włączyłem do planu fig. 5.) znajdzie czytelnik oznaczone miejsce grołni świętego Stanisława.

Drugi nowodkryt)' szczegół, to wej.ście do kaplicy przedwazowskiej. Wchodziło się do niej, nie jak obecnie z trzeciej traweji nawy bocznej, lecz z transeptu, przez otwór urządzony w załamanej części muru szczytowego, jak obacz na fig. 5. Przy fabryce Wa- zów zamurowano go, a później wpuszczono jeszcze w zamurowanie, na wysokości około trzech metrów, tablicę marmurową z napisem na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej. Zapo- mniano więc o tem dawniejszem wejściu ; i do- piero prof. Odrzywolski odkrył przy swoich poszukiwaniach u spodu muru wątek ceglany, w tem miejscu wcale niespodziewany (który też naznaczył na planie fig. 4.), a piszący te słowa dostrzegł na wysokości około pięciu metrów wystyrczające z pod t)nku kontury otworu ostrołukowego. Nasuwała się naj- przód myśl, że tu mogło byc kiedyś okno wewnętrzne, z kaplicy na kościół, bo zrazu trudno było przypuścić, aby dzisiejsze wejście do kaplicy Wazów było wyprute przez mur tak niezwykłej grubości dopiero przy fabr)ce siedemnastego wieku. Ale po odrzuceniu tynku na większej przestrzeni okazało się, że otw<)r ostrołukow}- sięgał od góry do po- dłogi; u spodu odsłoniły się z obu stron ościeże ciosowe gładkie, więc nie okienne, i tylko po rogach ścięte; zaś górą, w pod- niebieniu łuku, okazały się malowania szesna- stego wieku, bez wartości artystycznej, takie same jakie podczas obecnej restauracji od- kryły się też pod tynkiem na ścianach choru. W zamurowaniu jest niaterjał rożny, cegła i kamień, który gdzie można było uprzątnąć, tam okazały się już plecy marmur()w, któ- remi wyłożone ściany kaplicy \\'az(')W, co dowodzi, że otwór był na wylot, jest to więc niewątpliwie dawne wejście, mniej szerokie aniżeli do innych kaplic gotyckich, ale tej samej wysokości; a [ioiwierdza to jeszcze okoliczność, że wej.ście było tu na tej sa- mej linji jak po drugiej stronie ko.ścioła do kaplicy św. Mikołaja iporownaj fig. 4. i 5. 1 T^le o ścianie a raczej o murze pcjłnocnym kaplicy przedwazowskiej. Ale tru- dniejsza sprawa inne mury. Żeby je odnaleźć, trzeba zej.śc do podziemia i szukać we fundamentach. Dla ułatwienia rozglądu w poszukiwaniach podaję pod łig. 34. plan grobu

h\jr. 34. l'hui grobu kaplicy W azii ]łntlzicnii.

i pr/yleglycli

ROZDZIAŁ xxni. p o n z r E M I E K A p I, I c Y. 143

kaplicy Wazów i prz)-leg}ych podziemi. Jest to \v\cinek z planu prof. Odrzywolskiego, do którego dorysowałem tylko jeden nowoodkr)!}- szczegół, o którjm powiem niżej, i dopisałem litery. Liiije kreskowane oznaczają mury kościoła gcirnego. I^itera . /, to część krypty pod nawą korpusu; />' przejście do podziemia pod nawą boczna południowa, przebite w murze w roku 1874 przy ówczesnej restauracji «grobów królewskich* pod kierunkiem Zebrawskiego ; C, E, F i G, to cztery komor}- tego podziemia, zasklepione w siedemnastym wieku prawie spolcześnie z fabryka \\'az('>w ; //, cześć dalszego podziemia (porównaj fig. 39.); /, przejście do sklepu grobowego pod kaplica Wazów A',- L, przej- ście do takiegoż sklepu pod kaplicą Z)'gmuntowską M; wreszcie X. podziemie wieży po- łudniowej czyli stary kapitularz romański, o którym b)-ła mowa w Rozdziale XIX-t}'m. Przejście /, a tak samo i przejście /?, przebito także dopiero w roku 1H74; natomiast przejście L, było wykonane przy budowie gTobu Wazów, bo tędy właśnie spuszczano w siedemnastym wieku ciała do grobu przez otwór górny, do roku 1874 otwart^•, a teraz już zamurowany. Rozpatrzmy naprz(')d podziemie kaplic)- Waz<)w {K) i jego po- łożenie względem kaplicy g<')rnej. Jest prostokąt podłużny nie całkiem równy, nakryty sklepieniem beczkowem z drobnej cegły. Porównanie planu dolnego z gonnm okazuje, że dwie ściany podziemia, zachodnia i wscliodnia, schodzą się mniej więcej ze ścianami kaplicy, tak tylko niektóre występy .ścian górnych zachodzą na sklepienie podziemia. Zgodność pochodzi ztąd, że podziemie i kaplica mają prawie samą długość. Ale ina- czej w szeroko.ści. .Ściana południowa kaplicy stoji tak daleko po za ścianą podziemia, że otwór okienkowy, wypuszczony z podziemia na zewnątrz przez mur kapliczn)-, mierzy nie mniej jak 3-70 m. długości. Zaś po stronie północnej jest znowuż na odwrót, bo ściana podziemia rofa się w głąb po za ścianą kapliczną, kt<')ra wysunęła się naprzód o 20 do 40 cm. Rozumie się, że .ściana kapliczną cięży tym wjskokiem nad sklepieniem podziemia przez całe podłuże. Ale największe ciężenie jest w obu kątach prz)-legł}-ch, mianowicie w północno-wschodnim, bo tutaj wisi nad sklepieniem podziemia już nie tylko górna ściana skośna kapliczną, ale co więcej, cała częc załamana szczytowego muru tran- septu, a to dlatego, ponieważ podziemie podchodzi wierzchołkiem kąta pod fundament tego muru. Ze taki ciężar nie przygniótł już dawno sklepienia w tym kącie, b)ło dla piszącego zagadka do chwili, kiedy dopiero po odkryciu dawniejszego otworu wej- ściowego do kaplicy przedwazowskiej, właśnie w murze załamanym, można b)-lo skonibi- nowac, że cały ciężar górnego muru szczytowego opiera się na ostrolukowcj arkadzie tego wejścia, tak na sklepieniu podziemia ciąży tylko pt>źniejsze zamurowanie otworu, a głównie i to może nie całkiem bezpiecznie owa tablica marmurowa na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej. laki jest otóż stosunek podziemia do murów gorn\-cli. Ale na- suwa się teraz p) tanie: czy przestrzeń objęta murami podziemia 17-40 X 4-90 m.), między temiż ścianami, a tylko na poziomie nieco wyższym, nie była też światłem kaplicy przed- wazowskiej." Odpowiedź na to p)-tanie zależy oczywiście od tego, co o tcni i)(iwicd/a mury, jeżeli przechowały się starsze od fabryki Waz(')w. Po odrzuceniu t\nki)w na kilku miejscach (jkazalo się, że starsze, i to o wiele. Zbadajmy je zatem po koleji.

RozDZiAf, xxin. MiiRY W t> O n Z I E ^t I T. 145

Na ścianie zachodniej szukano najprzód w rogu północnym wyjawiło się pod tynkiem odrazu zewnętrzne lico wieży południowej. Znaczy to, że jak kaplica Wazów nie ma od zachodu własnego muru, tak też i przedwazowska nie miała go i b)"ła z tej strony niby otwarta. Ale na tern nie koniec dochodzenia. Kiedy rozpoczynałem poszu- kiwania w tym grobie, przejęty myślą że tu był « środek » katedry przedromańskiej, prze- mieniony potem na kaplicę św. Piotra, miałem ideę , że między kaplicą a star)-m kapitu- larzem w nadole wież)' obok musiała byc w okresie romańskim komunikacja bezpośre- dnia , taka sama jaką później urządzono w kościele got}ckim (i jest dotąd) między ka- plicą Św. Mikołaja a kapitularzem nowszym w nadole wieży północnej. Nie można b)'ło szukać za tem na całej ścianie, bo przeszkadza obraz .Matki liożej, wprawiony tu pod- czas restauracji roku 1874. Zaledwie jednak poczęto odrzucać tynk bliżej .środka .ściany odkrył się widok, który tu przedstawiam pod fig. 35. (Na przodzie widoku zawadza u spodu wieko trumny Z)gmunta Augusta; porównaj fig. 52.). Na wysokości 72 cm. po nad podłogą leży w murze kamień, 184 długi, 22 wysoki, przepękany, widocznie stary pr()g otworu przej.ściowego, tak wychodzony, że strzałka w)deptania wynosi 9 cm. l^o nad prog"iem okazał się otwcJr prostokątny 224x81 cm. zamurowau)- cegłą czternastego czy piętnastego wieku, nadmiernie wazki, i jakżeby ściśniony grubemi kamieniami węga- rowemi o szerokości 47 i 57 cm. Ivamień jest piaskowiec, nie bardzo w},-gladzon)-, i bez profilów. W )dob) ć cegłę z otworu i przywrócić przejście do podziemia wieży jest na razie niemożliwe, bo jak powiedziano wyżej (Rozdział XlX-ty) z tamtej strony natrafiłoby się na substrukcję pod ołtarzem kaplicy wieżowej ; ale sam fakt komunikacji nie może już podlegać wątpliwości. Odsłania się przy tem jeszcze drug'i fakt. Bo skoro próg" przej.ściow}' leżał ra \v\sokości 72 cm. po nad podłogą grobu Wazów, więc na tej sa- mej wysokości b)ła też podłoga kaplic)' św. Piotra, czyli podłoga «środka» katedry przedromańskiej, na której w roku 1089 pochowano biskupa Stanisława. Łączy się to z kwestja poziomu kościoła romańskiego, którą rozważę później, gdy zbierze się jeszcze więcej dan)'ch. Tyle o ścianie zachodniej.

Przy badaniu ściany północnej i południowej, na których leży sklepienie ceglane beczkowe siedemnastego wieku, okazało się, że sklepienie nic ma własnego podnóża ce- glanego, jak w ininch grobach z tego czasu, lecz opiera się na nun-ach kamiennych o wiele starsz)'ch, a w)rasta z nich dopiero na wysokości wyżej jednego metra, i to nie- niwno. Oglądnijmy najprzcWl ścianę muru północnego, który jak powiedziano wyżej, jest razem kaplicznym i ko.ścielnym zewnętrznym. O jego wątku mialcMii już dawniej wiado- mość od Zebrawskiego, kierownika restauracji w roku 1874: ^w przebiciu do grobu \\'azów (hg. 34. /i okazał się wapień dziko łaman)', na wapnie wiązań)' tak mocno, nie można było rozłupać, raczej kamienie przełamano ». Z teg"o świadectwa nie możnaby jeszcze wyciągnąć wniosku o wieku muru, czy pochodzi z budowy gotyckiej cz)' z ro- mańskiej, bo na fundamenty używano w obu okresach kamienia dzikiego. Ale teraz, po zdjęciu t\'nku z obu stron muru, w)kr)l)' się nowe szczegół)'. W grobie Wazów, prz)' kącie p(')lnocno- wschodnim (c), okazały się od spodu do wysoko.ści 70 So cm. ka- mienic bezładne, większe i nuiiejsze; wyżej zaś koslki niwińcjsze, jjrzeważnie podłużne,

146

KATEDRA NA WAWELU.

techniki podobnej jak na spodzie wieży południowej. Cob}- miała znaczyć różnica między częścią wyższą a niższą, łatwo zrozumieć jeżeli przypomnimy, że pierwotny poziom kaplic)' Św. Piotra był wyższy właśnie o 72 cm. Kamienie równiejsze i foremne b)ły widocznie licem ściany po nad podłogą, zaś bezładne były zdaje się poniżej podłogi tj. w murze fundamentowym, a wyszły na jaw dopiero podczas fabryki siedemnastego wieku, kied)' tu wybierano głębszy doł w ziemi na gr<)b dla Wazów. Po drugiej stronie muru tj. w komorze E zjawiły się kostki foremne już od samej podłogi, przeważnie podłużne pro- stokątne ; ale bo też poziom komory jest o 7 1 cm. wyższy aniżeli w grobie Waztiw. Fig. 36. daje obraz tego muru, zdjęty z samego narożnika (b) ; część odsłonięta z t\nkii

F'S- 3U. Watek imiru w podziemiu nawy bocznej południowej.

mierz)' 58 'X 50 cm.; po stronie lewej widać cztery cegły, kt(')remi później obłożono stary mur kamienny. 'I'echnika jest ta sama co na wieży, lubo fugowanie mniej staranne. Kostki mierzą na wysokość po 7 do 11 cm. Mur jest niewątpliwie romański, co też stwierdza grubość = 145 cm. w przebiciu /, a dalej ku wschodowi, zmierzona na planie, nawet 150 cm. Ale czemże był ten mur w kościele romańskim ; Oczywiście tem samem czem jest i teraz w kościele gotjckim : murem zewnętrznym nawy bocznej południowej. Wynika to koniecznie z jego kierunku i położenia względem krypty {A), która b)'ła wtedy jak i teraz, rozumie się, pod nawa środkowa.

Szukajmy dalej. Na ścianie południowej okazał się mur kamienny dwojaki. Ku wschodowi, bliżej przejścia L, nie ma w)"raźnego charakteru. Sa kostki i kamienie ła- mane, wapień i piaskowiec, we fugach nawet kawałki cegl\'. a kiedy uderzyć młotkiem

ROZDZIAŁ XXni.

^t U R V W 1' O D Z I E JI I V.

147

W zaprawę, sypie się z niej wcale obficie ziemia, naniesiona kiedyś przez wodę wsiąlca- jaca między iugi |est to latanina, l-ctórej epol<;ę trudno ol^reślic ; a ziemia dowodziłaby, że to b)"ł mur zewnętrzu}-, wjstawiou)- dluyo na niepogody, skoro woda deszczowa miała czas nasączyć się we ługi i zawlec ziemię w zaprawę. Tak po stronie wschodniej. Ale po zachodniej, bliżej wież)-, odsłonił się pod t)nkiem mur ze wszystkich najciekawszy hg. 37. Część odsloniona mierzy 74 > 165 cm. (Żałuję, że zdjęcie fotograiiczne nie ma rciwnej skali z fig-. 36; te kamienie sa o wiele większe od tamtych; góra po stronie lewej, na wysokości 102 cm. od podłogi, widać już cegły sklepienne siedemnastego wiekui. Mur jest jednolity, kamień tylko wapień, na zaprawie czystej wapiennej. Kamienie nierówne, prawie dzikie, bo tylko na licu nieco obrobione. Szychtowanie udało się ledwie g^dzieniegdzie ; ale jest testowanie, wcale wyraźne. Trzeba dodać że kamienie, skoro sięg-ają do 102 cm. po nad poziom grobu Wazów, a podłoga « środka » katedry przed- romańskiej wznosiła się t)lko do 72 cm , więc b)-ły jeszcze na 30 cm. licem ściany po nad podłogą. Oznaczyć wiek tego muru nie łatwo. '1'echnika jest starsza aniżeli na ścianach

:'-^Ji^.. ""'"J.

\Ai

Mm-

Fig. 37. Wątek muru w grobie Wazciw.

wieży i krypty, a zatem starsza od wszystkiego co jest w katedrze najstarszeo;o. Wieża i kr)-pta pochodzą z dwunastego i z drugiej połow\' jedynaslego wieku ; ten mur wypadłoby zatem odnieść do czasów koło roku 1000. Jeżeli więc przjpomnini)-, że przy tym murze jesteśmy na «środku» katedry przedromańskiej fiindacji Bolesława Chrobrego, tc5 niimo woli narzuca się pytanie, czy to nie jest kawa! muru z ko.ściola poświęconego w roku looi: \\')znaję że tak sądzę, chociaż nic umiem przytoczyć iimego dowodu. Ale bo i nie łatwo o dow(')d. lechniki tego muru nie ma z czem porównać w Is^rakowit;, gdy i w catcj Malej Polsce nie znajdzie kawałka muru, o którym możnaby twierdzić na pewne, że pochodzi z czas()w Chrobrego.

Czwarta .ściana, wschodnia, była zrazu dla piszącego te słowa ])rz('dmiotem szcze- gólnej ciekawości. Jeżeli tu był środek katedr)- przedromańskiej, to był to oczywiście kwadrat chóru czyli prezbiterjum. Godzi się z tern fakt, że kaplica przedwazowska nie miała od zachodu własnego muru zamykającego, bo prezbiterjinii musiało l))c z tej strony otwarte, a wieżę prz)slawi()no dopiero p(')żniej, prz\- tabr)c<' romańskiej. Ale od slrou)-

I 48 K A T E I) R A N A w A w E L u.

wschodniej rozumiałem, że prezbitcrjum musiaJo być zamknięte aps)-dą pólokrąj^łą. Widać też wyraźnie na wizerunku knściola na pieczęci kapituły katedralnej z dwunastej^-o wieku ńg. 47. i 48. Bud\ncczek okrai^'ly tuż prz\' wież)* pcjłudniowej kościoła romań- skiesjo, niby rotunda, toć nie co innego jal>: właśnie apsyda pierwotne.t^o prezbiterjum, przerobiones^o już tutaj na kaplicę św. I^iotra. Nie dość. Zdawało mi się że aps\da półokrąs^ła wyjaśni też powód tej anormalności architektonicznej, jaką potem popełnił przy tem miejscu architekt kościoła gotjckiei^^o, kiedy załamał szcz}towy mur transeptu. Tło- maczyłoby się po prostu tak, że doszedszy w budowie od wschodu ku zachodowi do kaplicy I-'randocińskiej św. Piotra, skoro jak wynika ze źródeł archiwalnych nie miał jej burz)ć, lecz owszem wcielić do nowej katedry, a swoim murem południowym nachodził na czoło kaplicy, zamiast na jej bok (obacz na fig. 38.), więc przystosował się, i nagiął kierunek muru wedle łuku apsydy na prawo ku północy. Otóż w związku z takiemi do- mysłami przypuszczałem, że po za wschodnią ścianą grobu Wazów znajdą się jeszcze resztki apsydy. Poszukiwania nie stwierdziły jednak hipotez)'. Na ścianie wschodniej okazała się pod tynkiem drobna cegła przemurowanie siedemnasteg"o wieku; aby dojść co jest po za niem, ucz)'iii(jno w kącie północno-wschodnim c otwór, i otóż wydo- byto z niego, bez żadnego trudu, kilka kamieni grub)'ch łoman)-ch, jakżeby tam luźnie leżących, a sięgnąwszy ręką dalej w głąb, czuło się próżnię. Była to zagadka, która zrazu umacniała w przekonaniu, że tam jest rzeczywiście przestrzeń apsydy, zawalona luźnym materjałem. Ale wnet przypomniałem, że to zapewne tędy tj. tym samym otwo- rem dobijał się już w głąb muru Zebrawski, który opowiadał mi ogólnikowo, bez ozna- czenia miejsca, że wybił « otwór na trzy stopy głęboki ». Cobąć, niczego więcej nie mo- żna się tu było dowiedzieć. Zdawało się potem, że może w przejściu L dałob\- się je- szcze spotkać, pod tynkiem, z przekrojem muru aps}'djalnego. Ale i tutaj poszukiwanie nie dopisało, bo z obu stron pokazały się ceglane ściany siedemnastego wieku, na któ- rych spoczywa sklepionko. Dziurawić głębiej nie można było; a ostatecznie trzeba też b)'ło zrozumieć, że po za ścianą ceglaną grobu Wazów musi b}ć zaraz fundament wscho- dniego muru kaplicy, i że chociażby w tym fundamencie tkwiła jeszcze jakaś resztka apsyd)-, to b)łby to tylko wierzchołek luku; zaś jego boki, zwłaszcza ten do którego przyłamał się szczytowy mur transeptu, nuisiał)by jeszcze zachodzić z prawej i z lewej strony na światło podziemia, czego jednak nie ma tu żadnego śladu. Rezultat jest więc taki, że na potwierdzenie apsydy nie znalazło się nic. Nie zarzucam przeto całkowicie tej ideji, bo wizerunek pieczętny dwunastego wieku jest w)jątkowo wierny, i wrócę też do niej w dalszym ciągu tej pracy (Rozdział XXVII.), jeżeli jednak przyjąć tu kiedyś apsydę, to tylko w najdawniejszej budowli kaplicznej, przerobionej podczas fabryki ro- mańskiej z pierwotnego prezbiterjum; zaś o kaplicy przedwazowskiej, tj. tej która prze- trwała do roku 1 663, trzeba rozumieć, że już nie miała apsydy, lecz była zamknięta od wschodu murem poprzecznym prost)m, na tej samej linji jak teraz kaplica Wazów, i nie dalej ku wschodowi, bo tuż za nim w) konała fabryka gotycka wejście do kościoła i kru- chtę. Przed budową Wazów b\ło tu więc tak samo jak po drugiej stronic kościoła jest dotąd: mur prost)' poprzeczn)', na tej saiuej linji, wschodnie zaniknięcie kaplic)' sw. Mikołaja.

ROZDZIAŁ XXIII.

r L A N KAPLICY !• U A X n O C 1 N S K I E .1.

I4C

Takie sa otóż rezultaty rozglądu w murach podziemia, który podjąłem w t\m celu, aby tam znaleźć dane do rekonstrukcji planu kaplicy przedwazowskiej. A jeżeli teraz przystąpimy do tego zadania, to mniemam że sprawa nie przedstawi już żadnej trudności, boć widoczna że prostokąt grobu Wazów, miedzy temi samemi murami, a t\"lko na wyższym poziomie, to byl też plan kaplicy przedwazowskiej. Na tej podstawie uło- żyłem rekonstrukcje, którą wr)sowałem do ogólnego planu kościoła ńg. 5. Rysunek przedstawia kaplice w takim kształcie w jakim była wcielona do katedry gotyckiej i ada- ptowana przez wybicie nowego wej.ścia z transeptu. Osobno zaś podaje pod fig. 38. rekonstrukcję planu kaplicy jaką b}'ła przedtem, tj. przy katedrze romańskiej. Ten plan różni się od tamtego tylko dopełnieniem narożnika północno-wschodniego, co usprawie- dliwię niżej. Kierunek i długość ścian wewnętrzn)'ch podałem wedle w\niiarów podziemia; a grubość muru wschodniego i południowego wedle murów kaplic)- św. Mikołaja. Zęby jednak oprócz gołych murów obwodowych podać coś więcej i ożywić obraz kaplic}' tyle pamiętnej, naznaczyłem też a to już po części na domysł inne szczegół)' i urzą- dzenia wewnętrzne, bąć takie o których już mówiłem w poprzednim Rozdziale, bąć inne o któr)'ch na tern miejscu prz)'toczę jeszcze dodatkowo kilka świa- dectw ze źródeł archiwalnych. W murze pótnocnyni oznaczyłem miejsce Okazywania ręki św. Stanisława. Tuż obok położyłem grób Świętego, a na środku kaplicy grób Prandot) , oba w roz- miarach grobu ł^okietka (100x225). Sklepienie w dw<')cli przę- słach, dwa okna w ścianie południowej, i rozmieszczenie trzech ołtarz)' nalcreśliłem wedle opisu \\'iz)'t. Z wiadomości podanych w Wiz)- tach jest najważniejsze to co cz)'tamy u Trzebickiego, że przed fabryką Wazów kaplica była ceglana : pure laterificia, nunc in mar- moream mutata (!I, 951. Wedle Wizyty Maciejowskiego miała skle- pienie malowane : capella testudine clausa, pieta cerulea pictura et rosis inauratis exornata ifol. 291 1. Inwentarz z roku 1563, spomi- nając o jednym z trzech ołtarzy kaplicznych, umieszcza go «pod ścianą południową pod oknami^ (fol. loSi, zkąd wynika że w .ścia- nie wschodniej tj. w głowie kaplicy nie było okien, a w .ścianie południowej musiały b)ć dwa, oczywi.ście w dwóch przęsłach skle-

piennych. W kaplicy były zdawna trzy ołtarze: pierwszy w sglowii- ka[)licy>\ a więc niewątpliwie przy ścianie wschodniej, t\tułu św. Piotra i św. 1'awta; drugi <[)rzy ścianie południowej", tytułu św. Szymona i sw. judy; a trzi;ci, t)luhi sw. l\\][)d i .sw. Jakuba, «w sam)'m otworze wejścia: in introilu ostii pracfatae capellae» (LBnf. I, 227), «[)rzy kracie wchodowej" (Inwent. 1563 fol. loS), «przy ścianie [)()łnocnej» (.Maciej. 2911. Przy ścianie zachodniej było t)'lko stallum, na które w Rachunkach l"al)ryki za[)isano pod ro- kiem 1616 wydatek: «iiaprawa formy w Prandocińskiey kaplice>>. Na ołtarzu św. hilipa i lakuba były w szesnastym wieku «(jbrazy malowane z herbem Odrowąż», ocz)wiście fumlatorskini. Pochodziło to ztąd, że w piętnastym i szesnastym wieku chowali sii; tutaj niektórzy ( )drowążowie, mianowicie Szydłowieccy, czepiając się grobu swego stryjca, biskupa

;. 38. Rekonstrukcja planu kaplicy Prandociiiskicj.

ISO KATEDRA NA WAWELU.

l^andoty (Opisanie 1603). Jeden v. in'cli, kanclerz koronny Krzysztof, sprawił właśnie obrazy, i położ)-ł na nich nie tylko herb, ale i napis: Christophorus de Szydłowiec Reg-. Pol. Cancellarius id sacclhim picturis ornat et hanc capellam posnit A. D. 1529'). Przy- tocz)łem napis dlatei^o, bo i tutaj capella nie (jznacza kaplicy, która tu nazwano sacellum, lecz ołtarz (zapewne szafiasty), podobnie jak w akcie biskupa Bodzanty z roku 13.1.9. Spomniane zaś «piktury;'> to oczywiście tło błękitne i złocone róże na sklepieniu, które widziała Wizyta \hiciej(nvskie<4o.

Pyle jest wiadomości archivvaln\'ch o budowie i wewnetrznem urządzeniu kaplicy przedwazowskiej. Ale nasuwa się z koleji pytanie : kiedyż ta kaplica, ceg-Jana i zasklepiona, była zbudowana przed, czy po fabryce gotyckiej czternasteg-o wieku: Otóż nie wątpię, że w t)m kształcie jak na fig-. 38. tj. z dopełnieniem narożnika północno-wschodniego był to w czternast\n-i wieku remanent kościoła romańskiego. Uowodzi teg-o przede- wszystkiem plan i stosunek kaplicy do rozkładu kościoła gotyckiego. Jest taki sam, jak po drugiej stronie, kaplicy św. Mikołaja. Obie prostokątne i rozciągają się przy trze- ciej traweji korpusu i części transeptu; ale ani jedna ani druga nie odpowiadają porząd- kowi g-eometr)'cznemu kościoła gotyckiego, i nie wyniknęł)- z jego planu, czego dowo- dem choćby samo miejsce otworów wejściowych, w obu jednako nieprawidłowe. Przy kaplicy św. .Mikołaja starałem się wytłomaczyc nieprawidłowo.śc domysłem, że anor- malne wejście b\ło urządzone dopiero podczas fabryki czternastego wieku, przy wcieleniu kaplicy do kościoła gotyckiego, gdy poprzednie.) miała wejście zapewne od stron)- zacho- dniej, przez wieżę. 'Paki sam domysł nasuwa sie też przy kaplicy przedwazowskiej, tylko że jest tu czemś więcej niż domysłem. I^o gdy w kaplicy .Mikołajskiej nie ma już śladu pierwotnego wejścia z dawnej wież)- północnej, i w murach nie UKiżna b)ło wykazać ele- mentów romańskich, bo nie ma przystępu do fundamentfiw, to przy kaplicy św. Piotra okazało się, że spodnie mury rzeczywiście romańskie, a pierwotne wejście z wieży po- łudniow^ej jest jeszcze dotąd. Nie można zatem wątpić, że kaplica b}'ła w czternast>m wieku remanenten-i romańskim. A jeżeli teraz zapytamy ponownie: kiedyż zbudo- wano, ceglana i zasklepioną : to nie widzę powodu dlaczegoby nie wierzyć tradycji, która jeszcze w siedemnast)m wieku naz)-wała kaplicę Prandocińską, a nazwała tym mianem oczywiście nie tylko dlatego że tam leżało ciało Prandot)-, ale głównie, że ja też musiał zbudować:, powiedzmy raczej zreformować. Na czem polegała reformacja, w)-konana zapewne dopiero po wyniesieniu ciała św. Stanisława, łatwo domy.slec się. Nie rozszerzył Prandota kaplicy, ani jej nie wjdłużył, bo spodnie mury starsze od Prandoty ; więc tylko podniósł je, na starych kamiennych nowe ceglane, i nakrył kaplicę sklepieniem, którego do tej por\- może jeszcze nie miała. Prz\- tern urządził też otwór do Okaz\wa- nia ręki św. Stanisława, i co byc może odciął pierwotną apsydę półokrągła, a zastą- pił ja rnurem pi-osl)in poprzecznym. I )laczeg(j tak uczynił trudno powiedzieć; ale mu- siało to b}c już wlenczas, bo gd)'!))' się to b)ło stało dopiero w czternasl)-m wieku, podczas fabr\ki gotjckiej, to byłoby też wtedy nastąpiło przesunięcie ołtarza sw. I'iotra

'j Starowol.ski: iMomiim-nta 41.

ROZDZIAŁ XXIII. A N O R Jt A L N A BUDOWA TU A N S E P T 11. I 5 I

Z apsydy na nowe miejsce w kaplic)-; ale w takim razie bisknp Bodzanta nie b)-lby o nim pisał w rokn 1349, że jest «da\vno zbudowany i po.świecony».

Pozostaje jeszcze usprawiedliwić dopełnienie munny kaplicy Prandocinskiej na hg. T,S. Wykaże sie prz)' tern pobocznie, jak daleko siegal kościół romański na wschikl, i wyjaśni sie też powód o-łównej anormalnosci budowy gotyckiej załamania muru transeptu.

Na planie porównawczym fi^-. 34. można widzieć, że mur kapliczny północny koń- czy sie w kościele o;órn)-m prz\- t/, gd)' w podziemiu ciąo-nie sie jeszcze dalej do na- rożnika /). Z tego to narożnika podałem wyżej odsłonione lico .ściany fig. 36., wy- bitnie romańskie. Ale na tym widoku można dostrzedz i to, że mur był kiedyś od stron)- wschodniej rozburzony i ucięty, a potem wyrównany ceg-Ją; widoczna zatem że pierwo- tnie nie kończ)-ł sie prz)- />. lecz przedłużał sie ku wschodowi, i to jak mniemam nie t)-lko do linji .r _r fig. 38. tj. do zejścia sie z murem poprzecznym l<aplic)' ł'randocińskiej, aU^ jeszcze dalej, bo jak powiedziano wyżej, w kościele romańskim b)ł to mur poludniow)- zewnętrzny. Co prawda, w komorze f nie ma po nim żadnego siadu w kierunku wscho- dnim po za /;, a natomiast mamy tu ścianę r d, cofnięta nieco w tył, ceglana, zbudowana w siedemnast)-m wieku prz)- zasklepieniu tej komory i \Il wszystkie te podziemia urzą- dzono na grób)' dopiero w siedemnastym wieku). Ale inaczej przedstawia się rzecz z dru- giej stron)- tj. w grobie Wazów, gdzie prz)- w)-biciu otworu w kacie c okazało się, że romański mur pciłnocny idzie dalej ku wscliodowi, ocz)-wiscie w plecach ściany ceglanej c d. Jak daleko tam zachodzi, r.ii; można dojść; ale sam plan wskazuje, że ściana /i^'- jest jego dalszym ciag'iem w ktjmorze ('/, i że przedłużał sie zapewne do kata // w komorze //. Widać to jeszcze ■'V)-rażniej na planie fig. 39. .Stwierdzić jego romańszczyzny nigdzie tu nie można, bo ściany sa wszędzie obłożone cegła siedemnastego wieku, na której spo- cz)-waja sklepienia. Skoro jednak wiem)- że to był mur zewnętrzu)- (jbwodow)-, wiec b)-- łob)- nonsensem przypuszczać, że urywał się w kościele romańskim gdziebac przy a lub l>, i raczej należy rozumieć, że w komorze /•' zburz)ła i uprzątnęła go fabryka gotycka dla swoich celów. Ze było istotnie burzenie i łamanie murów, nawet we fiuidamentach, tego dowodzi obraz na fig. 36.; i można też domyśleć się powodu. Cała część muru od // do er musiała fabryka got)cka zburzyć, o ile wystawał po nad poziom, bo to miejsce b)-ło potrzebne na światło południowego ambitu i transeptu. W podziemiu nie zawadzał, więc też ostał się dłużej; ale w sied(>mnast)'m wieku zburzono go i lam, od / do /i. wi- docznie dla rozszerzenia komory /•", i wted)- to założono obcici) narożnik h ta cc;gła, którą widać na fig. 36. po lewej stronie obrazu.

'r)-le na usprawiedliwieińe planu hg. 3S. i na dowód, że kaplica św. I'iotra, zre- formowana przez PrandoK-, miała kształt pr<jstokata z peln)-m narożnikieni. .\le otóż --- fal)r)-ka gotycka ścięła ten nartjżnik, i b)-la prz)- tem zmuszona zalamar na nim mur transeptu. Dlaczego? rzecz była taka:

Kiedy biskup I)odzanla wydał w roku 1349 powołany w)ż('j akt na rzecz kaplic) l'randocińskiej, z tekstem : capella dudnm consecrata et aediticata, trzeba sobie uprz)to- mnic, że korpus got)cki b)ł już w)-konczon)- i zasklepiony, kajjlica Prandorinska do niego

152 KATEDRANAWAWELU.

wcielona (jak obacz na figf. 5.), i że dwa największe «błędy» budowy g-otyckiej, skupione właśnie prz\- kaplicy, tj. załamanie muru szczytoweg-o w południowem ramieniu transeptu i zwężenie naw)- bocznej, były już popełnione. Powodów obu tak rażąc)xh anormalności nie można wyrozumieć inaczej jak w przypuszczeniu, że architekt czternastego wieku, skoro doszedł w budowie muru szczytowego od wschodu ku zachodowi do teg^o punktu od którego poczyna sie załamanie, musiał natrafić w tem miejscu na jakąś przeszkodę która nie dopuszczała dalszej budowy w linji prostej, to znaczy, musiał natrafić na jakieś tutaj nuu-()wanie, ktcirego nie można było tj. nic chciano zburzyć, a więc trzeba było omi- nąć. Nie mogło to byc nic innego jak tylko ówczesna kaplica Prandocińska «dudum consecrata et aedificata». Dlaczego mur szczytowy transeptu, wyciągnięty w przedłużeniu ambitowego, miał już taki kierunek nie mógł ominąć kaplic)' Prandocińskiej po stronie północnej, ani złączyć się w prostej linji z murem romańskim korpusu (jak musiało byc zamiarem planodawców czternastego wieku, i jak też powiodło się po drugiej stronie ko- ścioła), lecz zamiast tego nastąpił na kaplicę i utknął na niej (uwidoczniłem to na fig. 38.), to tłomaczy sie po części niedokładnością ówczesnych instrumentów mierniczych, ale także trudnością zadania. Błąd b)ł popełniony prz}- założeniu murów nowego chóru, i przy wytknięciu jego osi; a na linji transeptu objawił się już odskokiem o półtora metra. Skoro jednak skutkiem tego mury już nie mogły się zejść, więc szło teraz o to, jak wy- kończyć południową ścianę transeptu, i w jaki sposób uskutecznić połączenie z murem wyciągnięt)m prz)- kaplicy na fundamencie romańskim, a to wszystko, rozumie się bez naruszenia kaplicy Prandocińskiej. Ze jej rzeczywi.ście nie naruszono, a przynajmniej nie tak iżby trzeba b\'ło przesuwać ołtarz na inne miejsce (co w)'magałob)' w następstwie nowej konsekracji), tego dowodzą przypomniane co dopiero słowa aktu biskupa Bodzant)' : capella (= ołtarz) dudum consecrata et aedificata. Ale jakże wykonano połączenie murów : Otóż wiadomo że ostatecznie architekt zdecydował się na budowę południowego ramienia transeptu na planie pięcioboku; ale przy tem musiał uciąć narożnik kaplicy Prandociń- skiej, i zburzjc część stareg"o muru romańskiego o ile wystawał po nad poziom kościoła gotyckiego, do a fig. 38., i co główna, musiał też nagiąć mur szczytowy ku a. I tak się stało. Można jednak wykazać że podczas budowy była chwila kiedy architekt , za- nim zdecydował się, albo raczej zanim otrzymał pozwolenie na obcięcie kaplicy, próbował najprzód innego wyjścia. Jeszcze dziś można widzieć na zewnętrznej ścianie muru szczy- towego ślad, że okno transeptu b\ło pierwotnie na innem niiejcu tj. nie jak teraz na środku szerokości całej ściany szczytowej , lecz na środku szerokości samej tylko części niezałamanej fobacz widok fig. i.), i wypadało też na osi pionowej portalu południowego, kt(')r\- architekt urządził , jak nie mógł inaczej , także na środku samej t\lk() niezałamanej części ściany. Tak b)ło pierwotnie; a później dopiero przerobiono to w taki sposób, że podniesiono okno w)żej, i przesunięto je ku zachodowi, tylko, że na tem nowem miejscu okno nie w\ pada już na osi portalu. Ale cóż znaczy ta przeróbka, i dhiczegoż nie zrobiono tak odrazu : Pow(')d b\"l chyba ten, że kiedy architekt wykonał pierwsze okno , niższe, to widocznie jeszcze nie myślał o mcłżliwości załamania muru. .Ściana szczytcnva, z oknem i portalem na środku, miała byc i\lko tak

ROZDZIAŁ XXIV. !■ O W (') D ANO R M Al. N O Ś C I I' U A X S E l'T U. 153

dług-ą jak sięgała do kaplicy Prandocińskiej , a plan południowego ramienia był obmy- ślony zdaje się w taki sposób, że jeg^o bok zachodni miał byc pociągnięty do filaru nawy środkowej w ukos, czyli że całe ramię stanęłoby na planie trapezu. Byłoby to oczy- wiście o wiele szpetniejsze niż to co jest teraz; co prawda, na świecie budowle z pla- nami jeszcze gorzej pokrzywionemi; ale przy takiem wyjściu kaplica Prandocińska mogła być całkiem nietkniętą. Szczęśliwie zaniechano tej myśli, dozwolono architektowi uciąć kawałek kaplicy, i wtedy dopiero obmyślił załamanie muru szczytoweg^o ; zaś na podparcie sklepienia transeptu od strony zachodniej wyciągnął przyporę na murze wspólnym nawy bocznej i kaplicy Prandocińskiej. Przy takiem wyjściu zyskał budynek kościelny prze- dewszystkiem to, że uniknięto pokrzywienia planu ; a chociaż okno nie miało już spólnego pionu z bramą, to przecież mogło być umieszczone, dopiero teraz, w jedynie właściwem miejscu tj. na osi transeptu, i na stosowniejszej wysokości. Operacja obcięcia narożnika kaplicy Prandocińskiej nie była łatwą, bo musiała być wykonana w taki sposób iżby skle- pienie kapliczne nie straciło z tej strony podpory; i dlatego trzeba przyznać że cała ta sprawa, jakkolwiek uchodzi za błąd i anormalność, daje owszem świadectwo zręczności i sprytu nieznanego z imienia architekta.

Nastąpiła potem adaptacja wewnętrzna kaplicy Prandocińskiej. Należało przede- wszystkiem podnieść poziom, ab)' go wyrównać z poziomem kościoła gotyckiego, wyższym aniżeli był w kościele romańskim. Przepadło przy tem dawne wejście z wieży południowej, na poziomie niższym. Wybić nowy otwór w grubym murze wieży, po nad dawniejszym, nie było zdaje się na rękę; a przebić go w murze północnym, tam gdzie jest obecnie wej.ście do kaplicy Wazów, nie było można, bo wchodzący tędy stąpaliby po grobie św. Stanisława. Urządzono je zatem najłatwiej w części załamanej nowego muru szczytowego; dalszy zaś mur spoiny kapliczny i kościelny, obcięty prawie do otworu Okazy- wania ręki św. Stanisława, otrzymał nową okładkę ciosową; a tak samo i miejsce Okazywania. To wszystko musiało już być gotowe przed rokiem 1 349.

ROZDZIAŁ XXIV.

Co można wiedzieć o katedrze na wpół drewnianej fundacji Bolesfawa Clirohrcgo; najdawniejsza wiadomość o sobotacli; skarbiec katedry przedromańskiej.

Z kombinacji wiadomo.ści zawartych w akcie biskupa Bodzanty (1349) i w Ży- wocie Św. Stanisława wynika, że w trzynastym wieku była jeszcze przy katedrze świa- domość historyczna i Icjkalna o tem, że kaplica Prandocińska była pierwotnie środkiem najstarszego kościoła katedralnego. Ale otóż ta świadomość odezwała się jeszcze w sie- demnastym wieku, niezależnie od tamtych źródeł, i z nowcmi szczegółami. Wizyta Za- dzika ma o kaplicy Prandocińskiej ustęp końcowy taki : powiadają że ta kaplica była

154 KATEDRA NA WAWELU.

pierwotnie środlcową częścią kościoła katedralnej^o, którą potem, gdy druga połowa, dre- wniana, zgorzała, a za czasów Nankiera i Bodzanty biskupów wystawiono now\- kościół większy, przemieniono na kaplicę : traditur haec capella fuisse antiąuitus media pars eccle- siae catliedralis, quae postmodum quum al tera medietas ipsius ecclesiae lignea igne ab- sumpta fuisset, temporibus Nankeri et Bodzantae episcoporum, aedificata et constructa nova majori ecclesia, in capellam est conversa (fol. 90). Co tu powiedziano o kościele przednankierowskim czyli romańskim, że był w połowie drewnianym, i że dopiero Nan- kier przekształcił jego środek na kaplicę, to jest oczywiście mylne; ale rzecz o « połowie drewnianej», a zwłaszcza o «konwersji» środka na kaplicę, dokonanej właśnie przy i pod- czas nowej budowy kościelnej, te dwie wiadomości nader cenne, tylko że wymagają rektyfikacji chronologicznej, mianowicie, przeniesienia z czternastego wieku wstecz do dwu- nastego. Że kaplica św. Piotra czyli Prandocińska stała już przy kościele romańskim jako przyboczna, na to przytoczyłem w poprzednich Rozdziałach pod dostatkiem dowodów archiwalnych i monumentalnych; konwersja i fundacja ołtarza kaplicznego św. Piotra były więc dokonane nie dopiero podczas fabryki Nankierowskiej, lecz oczywiście przy budowie romańskiej, to znaczy dwa wieki przedtem. Ale tak samo należy też cofnąć wiadomość o dwoistej budowli, murowanej i drewnianej. O kościele romańskim nie mamy co prawda świadectwa tak pewneg-o, iżby absolutnie wykluczało możliwość połowy dre- wnianej; ale przecież byłaby to rzecz w najwyższym stopniu nieprawdopodobna, naj- przód dlatego, wiadomo że budowa romańska trwała blizko pięćdziesiąt lat, a trudno przypuścić aby przez tak długi czas nie zdołano zmurowac więcej jak tylko połowę ko- ścioła; a następnie, nie da się zrozumieć aby w Krakowie, w stolicy monarchji, miała być jeszcze w trzynastym i czternastym wieku katedra na pół drewniana, gdy po dziel- nicach — w Poznaniu, Wrocławiu, Płocku i Kruszwicy, a nawet i po wsiach, przy klasztorach, były już kościoły całe kamienne. Wiadomość o kościele na wpół drewnianym dotyczy więc katedry przedromańskiej, a błędne, lub raczej tylko anachroniczne pojęcie rzeczy tłumaczy się tern, że tradycja u Zadzika, przepomniawszy już o budowie Hermana i Krzy- woustego, połączyła katedrę przedromańską bezpośrednio z przebudową gotycką. Faktyczna treść podania odnosi się zatem do katedry fundacji Chrobrego ; a gdy jedna połowa tradycji, rzecz o konwersji kaplicznej, okazała się rzetelną, więc rozważmy i drugą połowę, rzecz o budowie na wpół drewnianej i murowanej, czy jest też wiarogodną.

Cała wartość historyczna szczegółu o dwoistej budowie polega na tem, mamy tutaj świadectwo że kościół przedromański nie był , jak dotąd można było myśleć, cały drewniany, lecz tylko w połowie, czyli, że miał też część murowaną, jeszcze niedawno byłoby się to świadectwo spotkało z niedowierzaniem, czy ówczesna sztuka polska umiała już murować; ale obecnie, na podstawie wiadomości jakie teraz można mieć o kulturze polskiej za czasów Chrobrego, nie ma powodu wątpić o tem. Zapewnie że w krajach dopiero co ochrzczonych stawiano kościoły na prędce, z samego tylko drzewa, albo na- wet i chrustu. Takie były owe kościoły, które sw. Otto stawiał po grodach pomorskich, po- prostu szopy, które też rychło zastępowano budowlami mniej lub więcej pomnikow"emi. Ale Kraków za czasów Chrobrego, to nie to co Pomorze za czasów św. Ottona. Był

ROZDZIAŁ XXIV. KATEDRA T 1! Z E D H O M A X S K A. 155

tu kraj już przed wiekiem ochrzczony, kulturze chrześcijańskiej przystępny, gdzie i sztuka murowania iuż mogła b)"ć znaną. Należy też uwzględnić, że katedra zbudowana przez Chrobrego przetrwała około stu lat, czyli że nie tak prędko uznano potrzebę zastąpienia jej czemś lepszem. Nie ma więc powodu nie wierzyć tradycji o połowie kościoła muro- wanej, zwłaszcza gdy oprócz argumentów historycznych mamy też dowód monumentalny na miejscu : kawał muru techniki najstarszej tj. dawniejszej aniżeli dwunastego wieku. Ale nie dość. Istnienie tego muru, właśnie przy «środku», i w kierunku wschodnio - zacho- dnim, wyjaśnia też sprawę rozłożenia części budowlanych tj. kwestję, co było murowane' a co drewniane. Stary mur jest tylko po stronie południowej środka; był zapewne i na północnej ; ale nie ma go, i widać że go nigdy nie było od zachodu. Znaczy to, że środek był ku zachodowi otwarty, jak właśnie musiało być prezbiterjum czyli chór. Mamy tu zatem dowód podwójny, nie tylko na to że tu był chór, ale i na to, że chór był połową murowaną, a połową drewnianą oczywiście korpus. Był też taki rozkład naj- prostszy i najłatwiejszy. Kościołów o takim składzie budowlanym musiało być niegdyś mnóstwo, zapewne wszystkie najstarsze parafjalne w główniejszych stolicach kraju, i mamy też takie budowle opisane w LBnf. po starych grodach, np. w Siewierzu: chorus lapide muratus, corpus vero ligneum, w Korczynie : ecclesia cujus chorus et sacristia albo lapide fabricata (II, 200, 429) itd. itd.

Jakie było zamknięcie murowanej części od strony wschodniej, o tem mówiłem już w poprzednim Rozdziale, powołując się na jedyne w tym przedmiocie świadectwo, na wizerunek katedry romańskiej na pieczęci dwunastego wieku fig. 47. i 48. Budynek przylegający do wieży południowej od wschodu, nie może tu być czem innem jak kaplicą Św. Piotra, już skonwertowaną z pierwotnego środka; a jest wyraźnie okrągły. O całej rotundzie nie może być mowy, bo kawał muru w grobie Wazów jest prosty; okrągłość na rysunku oznacza więc tylko apsydę. Nie widzę powodu dlaczegoby temu nie wierzyć. Pieczęć jest bąć co bąc argumentem; i chociaż w grobie Wazów nie można było odszu- kać resztek ani śladu murów apsydjalnych, to przecież nie jest wykluczone, że mogły być wysunięte jeszcze dalej ku wschodowi.

Tyle o połowie murowanej. Jaka zaś była połowa drewniana, jak rozdzielona na części, w jakim planie: podłużnym krzyżowym czy centralnym, jaka konstrukcja: pozioma na zrąb, czy pionowa słupcowa, a wreszcie jaka ornamentyka w materjale drzewnym o to próżno pytać. Ale co można przyjąć napewne, to że kościół przedromański miał obejście czyli podcienia, tak zwane soboty, a to dlatego można wykazać, że taka ozdoba budowli drewnianej znajdowała się już w jedynastym wieku przy kościele mniejszego grodu aniżeli krakowski, przy kościele parafjalnym w Spic)'mierzu. Kronikarz Gallus spo- mina o arcybiskupie Marcinie, około roku iioo, że pewnego razu przebywał ze swoim archidjakonem w Spicymierzu, gdy nagle dano znać, że Pomorzanie chcą go pochwycić, i że już w grodzie. Schronił się więc po drabinie na piętro, zaś archidjakon wyszedł z kościoła przez drzwi, aby dojść « przez nakryte solarjum» do koni, rozumiejąc że tym sposobem umknie: per ostium exiens, per solarium coopertum ad equos exire volebat, et sic evadere se putabat. Nie powiodło się jednak ; prz)- samem wyjściu z kościoła po-

156 KATEDRA NA WAWELU.

chwycono go (II, 43). W słownictwie średniowiecznem sohirium (zkąd niemieckie soller) oznacza przystawkę zewnętrzną na piętrze, izbę czy balkon, słoneczną i powietrzną. Ale solarjum spicymirskie nie mogło być na piętrze, skoro archidjakon wyszedszy drzwiami z kościoła, dążył przez solarjum ku stajni. B)'ło to więc obejście na przyziomie, nakryte coopertum, czyli soboty. Przytoczyłem umyślnie cały tekst Galla o solarjum, bo cho- ciaż o tym szczególe naszego budownictwa drewnianego już dawno można było wiedzieć, że sięga czasów przedchrześcijańskich, to przecież nasza wiadomość o nim opierała się je- dynie na podstawie analogji z badań etnograficznych; u Galla zaś znajdujemy dowód hi- storyczny, i to już z końca jedynastego wieku.

Tradycja u Zadzika rzuca też światło na stosunek i pozycję katedry romańskiej względem Bolesławowskiej. Znamy dwa sposoby jak w średnich wiekach postępowano przy zakładaniu nowych budowli kościelnych, przy lub na miejscu dawniejszych, jeżeli buduwano na tej samej posadzie i osi, to stary budynek musiał być całkowicie zdemo- lowany ; jeżeli zaś obok i w pobliżu, to nastręczała się sposobność przechowania niektó- rych części, i przyłączenia ich do nowej budowy. Pouczającym przykładem takiego po- stępku jest to co wiemy o przebudowach kościoła Św. Emmerama (Imbrama) w Regens- burgu. Stała tam już w siódmym wieku kaplica murowana z ołtarzem św. Jerzego i z apsydą półokrągłą; Św. Emmeram odprawiał tu nabożeństwo, i był też potem po- chowany. Na jego cześć zbudowano w połowie ósmego wieku, obok kaplicy, po stronie północnej, kościółek o jednej nawie, a przy końcu tegoż wieku wytworzyła się z tego wszystkiego bazylika w taki sposób, że traktując kościółek jako nawę środkową, wydłu- żono kaplicę św. Jerzego jako nawę boczną południową, a od strony północnej przybu- dowano drugą, i przedłużono wszystkie trzy ku zachodowi. Apsyda kaplicy św. Jerzego była odtąd głową nawy bocznej południowej '). W Krakowie, przy fabryce gotyckiej, stanął nowy kościół na osi bazyliki romańskiej, która przeto musiała być zburzoną. Ale przy fabryce romańskiej było inaczej. Katedra Chrobrego stała na osi kaplicy Pran- docińskiej, zaś bazylikę romańską postanowiono zbudować po stronie północnej, obok, na osi równoległej, ale o tyle dalej aniżeli w Regensburgu, że « środek » murowany nie mógł być użyty na głowę nawy bocznej południowej, lecz pozostał na uboczu. I otóż «skon- wertowano» go na kaplicę kapitularną, a po stronie zachodniej, otwartej, przystawiono wieżę, w której nadole miały odbywać się posiedzenia kapitulne. Dostęp do kaplicy był odtąd przez wieżę, właśnie ten który się teraz odsłonił w grobie Wazów; a rozumie się że jest pierwotny, bo nie miałoby sensu przypuszczać, że go później przebijano.

Jeszcze jedno. Z katedry przedromańskiej mamy pamiątkę pisemną : dwa spisy skarbca kościelnego, sporządzone w roku iioi i 11 12 przez biskupów Balduina i Maura, przy wstąpieniu na tron ^). Na czele spisu pierwszego powiedziano wprost, że uznano potrzebę sporządzenia go, «aby który z księży lub kustoszów nie ściągnął czego ». Po- daję teksty w tłomaczeniu, rozłożone porównawczo, i z ninueracją :

') Romische (jLiartalschrift 1895, Jahrgang IX: Die ncuentdecktc Confessio des h. Enimcram von Prof. J. Endre.s.

') MPH. I, 376.

ROZDZIAŁ XXIV.

JEJ SKARBIEC.

157

Roku 1101

Roku 1112

14) 15)

16)

18)

19)

20)

21

22)

23)

24)

25)

Obrusy ipallia) 84

Kapy (cappae) 24

Ornaty (casulae) 27

Kielichy złote 4

« srebrne 14

Krzyże zJote 4

« srebrne 4

Dalmatyki 6

Tuniki subdijakonów (subtilia) i 3

Świeczniki (candelabra) .... 10

Naczynia srebrne (urnae) ... 2

Kadzielnice 6

Księgi liturg-iczne pehie iplenaria) 3

Ampułki (urcei) srebrne . Kociołek (pelvis) srebrny Korona złota .... Korony srebrne wiszące Obraz (tabula; złoty . Obrazy srebrne Skrzyneczki (scriniola) z rcli

wjami

Ręczniki (manutergia) . . . . Stopy do krzyżów ( .- pedes, laski)

Jaja strusie

Rogi w srebro oprawne Choręgiew złotem ozdobna

Kobierce (tapetia)

Bibljoteka

Antependja (r tabulae antę altaria)

Opony (cortinae)

Dywany (r dorsalia)

104.

25- 27,

6. I 2

14. 10

I I

2 I 2

4 I I

5- 2 2 2.

3- I.

/■ 46

9-

4-

z których 8 ze złotą frendzlą (cum aurifrasiis).

wyzłacanych.

miedziane.

srebrn)xh.

do wina i ciała pańskiego, i fistuła

srebrna lutrakwizm :1.

srebrnych.

miedziana wyzłacana. w oprawie srebrnej, w oprawie złotej.

srebrne, rogowa, drewniana.

srebrne, miedziane.

(tytułów ksiąg)

158 KATEDRA NA WAWELU.

W pierwszym spisie uderza ub(')st\vo, jakżeby po jakim rabunku; a nawet i w dru- jrim nie ma infuły, ani pastoraki. Trzy korony (Nr. 13) to oczywiście nie korony kr(')- lewskie, jak mylnie mniemano, lecz świeczniki pająkowe (niemieckie Kronleuchter).

ROZDZIAŁ XXV.

Podziemia; sklepy grobowe podziemne nastały w Polsce dopiero w szesnastym wieku; restauracja tak zw. grobów królewskich w roku 1874; remanenty romańskie w podziemiach. Fig. 39. Plan podziemiów.

W poprzednich Rozdziałach opisałem już cały kościół górny; pozostają jeszcze ubikacje podziemne czyli tak zwane « groby », i krypta czyli kaplica św. Leonarda. Fig. 39 przedstawia plan wszystkich podziemi, wykonany przez prof. Odrzywolskiego z odniesie- niem do kościoła górnego w linjach kreskowanych. Na planie widać, że podziemia prawie wszędzie: pod jedynastu kaplicami, pod ambitem południowym, wschodnim i pół- nocnym (tu złożono w roku 1890 ciało Mickiewicza), w transepcie pod kaplicą św. Stani- sława (porównaj przekrój fig. 22.), i w korpusie pod nawą południową i środkową, gdzie właśnie krypta; nie ma ich zaś pod chórem, gdzie jest tylko odosobniony grób kardy- nała Oleśnickiego (obacz na przekroju fig. 9.), ani pod nawą północną korpusu. Wreszcie wieża północna ma także podziemie, podobno dwupiętrowe, ale zaginęła wiadomość o przy- stępie. Obecnie, 'i już dawno, uchodzą wszystkie podziemia pod wspólną nazwą «grobów» ; jest jednak między niemi różnica taka, że krypta, zbudowana w jedynastym wieku, nie była w założeniu grobem lecz kaplicą podziemną, gdy tymczasem wszystkie inne podzie- mia były już pierwotnie założone na groby, ale pochodzą dopiero z szesnastego i siede- mnastego wieku. Budowle tak późne, i bez wartości pod względem sztuki, nie wchodzi- łyby w zakres niniejszej rozprawy gdyby nie to, że teraz odsłoniły się tam remanenty romańskie. Aby więc czytelnik wiedział co tam odkryto, i na jakiem miejscu, podam naprzód ogólną wiadomość o wszystkich podziemiach, poczem dopiero prz)stąpię do szcze- gółowego opisu remanentów.

Wiadomo że w średnich wiekach nie budowano po kościołach sklepów grobowych w podziemiach, a to dlatego, ponieważ ciała osób zmarłych rozumie się że tylko zna- cznych i bogatych chowano pod posadzką kościelną, w grobach poszczególnych, mniej lub więcej głębokich. Te groby, różn)ch rozmiarów wedle dostojności osób, miały kształt jakoby żłobów, i były zawsze tylko na jedna trumnę, a pierwotnie, kiedy jeszcze nie używano trumien, na jedno ciało. Nie przeszkadzało to jednak że czasem, jeżeli grób był dostatecznie głęboki, tedy wstawiano i drugą trumnę, czy to bezpośrednio na pierwszej,

---^^

l60 KATEDRA NA WAWELU.

czy też na sztangach poprzecznych, wpuszczonych w ściany grobu, jakżeby na piętrze. W taki to sposób pochowano, o czem mówiłem wyżej, Jadwigę jagieJłównę «w grobie jej matki» Anny, a dawno przedtem, w Poznaniu, Kaźmierza Mnicha i Mieszka II-go «w grobie ojca» Bolesława Chrobrego. Rozumie się przytem, że te groby nie miały otworów ani wschodów zejściowych, i nie były też zasklepione lecz nakryte płasko, czy to płytą kamienną lub spiżową, czy też jakąś strukturą sarkofagową. W takich otóż grobach pochowano w czternastym wieku : Łokietka, Kaźmierza Wielkiego i Jadwigę ; w piętnastym Jagiełłę, jego trzy żony, Kaźmierza Jagiellończyka i Olbrachta; a na po- czątku szesnastego Elżbietę Kaźmierzową i jej najmłodszego syna, kardynała F"rydryka. Tak samo chowano też biskupów i dygnitarzy, duchownych i świeckich, o ile mieli prawo i fundusze na koszta pogrzebu w kościele katedralnym. Ostatnia z osób znacznych w taki sposób pochowanych to była właśnie Elżbieta Kaźmierzową, zmarła w roku 1505; a wkrótce potem zaszła już zmiana w obyczaju chowania. Wiadomo że kiedy król Zy- gmunt I-szy począł stawiać swoją kaplicę renesansową, na miejscu gotyckiej z roku 1340, tedy naprzód zadysponował budowę sklepu podziemnego, przeznaczonego na grób dla pierwszej żony, Barbary Zapolskiej, zmarłej w roku 151 5. O tej budowie czytamy w Ro- czniku Wikaryjskim pod rokiem 1 5 1 9 : pod kaplicą jest sklep z otworem wejściowym na zewnątrz kościoła : sub eadem capella est testudo cum hostio versus hostium templi in ambitum antę ecclesiam, in qua testudine ponuntur corpora regum etc. (MPH. III, 97). Był to pierwszy na Wawelu, a podobno i w całej Polsce, podziemny sklep grobowy. Ale za przykładem króla poszedł wnet biskup Tomicki, za Tomickim Maciejowski, a za Maciejowskim znowuż inni, biskupi i panowie świeccy, i przebudowali prawie wszystkie kaplice w taki sposób iżby miały groby podziemne, przestronne i zasklepione , z oso- bnem wejściem, do których schodziło się po wschodach. Zapytajmy jednak : cóż było powodem takiej zmiany w obyczaju i pojęciu chowania t Otóż najprzód mogło być, że ludzie renesansu już nie znosili bezpośredniej blizkości i prawie zetknięcia ze zmarłymi leżącymi tuż pod posadzką po której się chodziło; raziły też wyziewy z rozkładu ciał; usunięto je zatem w głąb. Ale można też przypuścić inną myśl i inne uczucie. Może chcieli mieć łatwość częstszego schodzenia do grobu, aby dotknąć ręką choćby trumny drogiej osoby, do której przy dawniejszym obyczaju chowania pod ciężkim sarkofagiem iuż nie było przystępu. Cobąć jednak rozumieć o powodach, moralnych czy fizycznych, odsłania się przy tem jeszcze inny pogląd, nie obojętny dla historji rozwoju naszej sztuki. Bo wydaje się, jakoby jednym z bodźców do «reformacji» starych kaplic gotyckich na nowe włoskie, może głównym, było nie co innego jak właśnie ta chęć posiadania obszer- nego grobu na mieszkanie pośmiertne. W jaki sposób dokonywano przebudowy, nie ruszając nawet murów kaplicznych, o tem napomknąłem już przy historji kaplicy Jana Grota (Rozdział IV-ty). Wynoszono najprzód «grobszt)ny» i kości ze starych grobów pod posadzką, wykopano głęboki dół, zwyczajnie do gruntu skały wawelskiej, i zbu- dowano najprzód sklep podziemny ceglany ; ale gdy przy tej budowie podni(')s} się też poziom kapliczny, tak kaplica wydała się teraz niższą, więc trzeba było podnieść; i otóż zamiast nowego wyższego sklepienia w ostrych lukach, łatwiej b\lo wznieść na

ROZDZIAŁ XXV. SKLEPY GROBOWE PODZIEMNE. l6l

na tych samych murach kopule, i przystrojic ściany ubraniem włoskiem. Takiej to re- formie uleg-ły w szesnastym i siedemnastym wieku prawie wszystkie kaplice, z wyjątkiem kilku, jak np. Marjacka, a te nie mają właśnie sklepów podziemnych. Ale nie dość Zmie- niony obyczaj chowania wpłynął też na zadanie i pojęcia rzeźby nagrobnej. Grobowiec Kaźmierza Wielkiego to jeszcze istotny sarkofag, wystawiony nad grobem i ciałem zmar- łego; grobowiec Z}gmunta I-go, chociaż wyrobiony kształtem sarkofagu, to w rzeczy samej już t)lko pomnik. Kaźmierz leży też na tumbie wyciągnięty prosto, jakżeby zło- żony do trumny; Zygmunt zaś spoczywa, jakżeby tylko we śnie.

Kiedy królowie i biskupi już mieli sklepy grobowe podziemne po kaplicach, to kanonicy, mansjonarze, psałterzyści, nosaliści, rorant)'ści i wikarzy, ci wszyscy chowali się jeszcze długo starym obyczajem pod posadzką, głównie na ambicie. Ale w siedemnastym wieku pobudowali sobie i oni sklepy grobowe podziemne , i wtedy to założono te sześć wielkich a raczej długich korytarzy pod ambitem i nawą południową, które tak uderzają na planie podziemi. W Rachunkach Fabryki zapisano wydatki na budowę tych gro- bów: 1642 «a parte meridionali», i «drug-i grób od drzwi Grodowych » : 1644 na grób «a parte septemtrionali», a pod rokiem 1645 «od wynoszenia grobsztynów wielkich z ko- ścioła». (Tych to grobsztynów niektóre mogły sięgać czternastego wieku użyto wtedy na wybrukowanie cmentarza po stronie południowej, o czem mówiłem w Roz- dziale Il-gim). Korytarze podziemne mają szerokość od 250 do 470 m. wedle tego jak przy kopaniu dołów można było rozszerzyć się między fundamentami filarów z jednej, a murów zewnętrznych z drugiej stron)-. Sklepienia wszędzie jednakie, ceglane be- czkowe; spodem jest lita skała wawelska; ale że powierzchnia skały falista, więc też wy- sokość grobów nierówna, od 226 pod ambitem północnym, do 300 m. w południowym rogu ambitu wschodniego. Między grobami nie ma i nic było nigdy komunikacji; każdy ma osobne zejście z pod płyty kamiennej, schodkami na dół; i tylko grób pod nawą południową, odmiennego od innych kształtu, ma komunikację na dwie strony : do krypty i do grobu Wazów, i ma też spód skalist}' nakrjty posadzką, ale to wszystko do- piero od czasu "restauracji grobów królewskich» w roku 1874. Co jednak najważniejsza, to że tylko w tym grobie odsłoniły się remanenty romańskie. ATi. Winienem tu wy- znać, że w podziemiach pod ambitem nie b)łem, i znam je tylko z planów i przekrojów prof. Odrzy wolskiego. Ale z samego planu można już b)ło powziąśc przekonanie, że po- szukiwania za romańszczyzną był)'by tam daremne; bo chociaż nie można wątpić że ko- ściół romański rozciągał się ku wschodowi jeszcze i po za transept, i że pod podłogą mogą tam być resztki starych murów takie, których fabrjka gotycka nie miała potrzeby skopać, to przecież widoczna że te resztki odnalazłyby się dopiero po za ścianami cegla- nemi si('demnasteg"o wieku, kt(')rych nie można przebijać.

O remanentach romańskich w grobie pod nawą południową mówiłem już po części w Rozdziale XXIII-cim, gdzie wykazałem, że ściana południowa komory /:' fig. 34. jest u spodu romańska. Szukajmy tu zatem jeszcze po innych ścianach, bo jeżeli gdzie to właśnie w tym grobie, wydłużonjm między kryptą z jednej, a star)-m kapitularzem i ka- plicą Prandocińską z drugiej strony, właśnie tutaj można mieć nadzieję powinny się

1 62 K A T E D R A N A w A w E L u.

znaleźć remanenty romańskie, tern pewniej, ile że na tej przestrzeni b\}o w kościele ro- mańskim światło jes^o nawy bocznej południowej.

Jak grób}' pod ambitem, tak i ten tutaj b\'ł zbudowali)' dopiero w siedemnastym wieku, i jest też nakryty sklepieniem ceglanem beczkowem ; ale wyróżnia się tem, że g^dy tamte wszystkie jednostajnej szerokości, to tutaj znachodza sie cztery komory : C, E, F i G. Zwężenie komory E poszło ztąd, że przy budowie tj. przy wybieraniu ziemi natknięto się po stronie północnej na substrukcję czternastego wieku, którą wykonano w celu połączenia fundamentów filarów w podłuż. W komorze F, pod południowem ra- mieniem transeptu, można b)ło rozkopać się szerzej, bo tutaj nie ma substrukcji, a po stronie południowej rozburzono nawet część stareg-o muru od /' do J. Skutkiem nieró- wnej szerokości mają komory każda swoje własne sklepienie; a gdy komora i';" jest przy- tem niższą aniżeli C, więc odbiło się to i w górnym kościele w taki sposób, że posadzka obniża się nad nią o dwa stopnie (o czem spominam tylko dlatego aby w^^jaśnic, że ta różnica poziomu nie ma żadneg^o związku jakoby z precedensami romanizmu). Całe podzie- mie czterech komor było dawniej zamknięte i niedostępne, jak wszystkie inne, dopiero w roku 1874 wciągnięto je do «restauracji grobów królewskich », podjętej z inicjatywy ówczesnego konserwatora Józefa Lepkowskiego. Powód był taki :

Ciała królów polskich szesnastego i siedemnastego wieku, począwszy od Zy- gmunta I-go do Zygmunta III-go włącznie, a również ich żon i dzieci, były złożone wszystkie, z wyjątkiem tylko Batorego, w grobie rodzinnym pod kaplicą Z)'gmuntowską; i było tam takie natłoczenie trumien, że stały jedne na drugich pod sklepienie. Po- wziął zatem ł^epkowski m)'śl : wyprciżnić całe podziemie pod nawą południową, przebić komunikację do grobu Wazów i do krypty, i rozstawić trumny na większej przestrzeni. Za przyzwoleniem kapituły katedralnej powierzono Teofilowi Zebrawskiemu wykonanie robót technicznych, a po skończeniu rozstawiono trumny w taki sposób, że w grobie pod kaplicą Zygmuntowską ostał się t)'lko sam Zygmunt I-szy; Barbarę Zapolska (dla której zbudowano ten grób), Z)'gmunta Augusta i Annę Jagiellonkę przeniesiono do grobu Wazów, gdzie już były ciała Jana Kaźmierza i Marji Ludwiki; zaś Zygmunta III-go, jego dwie żony, dwóch synów i cćirkę umieszczono w komorach E i F. Taki był otóż pro- gram konserwatorski. Ale więcej obchodzą nas szczegóły roboty technicznej Zebraw- skiego, i odkrycia jakie poczynił po murach, zwłaszcza że restauracja obejmowała też kryptę. Szkoda że nie przechował się protokół robót (jeżeli był); miałem jednak potem od Żebrawskiego kilka informacyj ustnych, z których co zanotowałem, podani w cu- dzysłowach.

Kiedy Żebrawski spuścił się pierwszy raz do tego podziemia po drabinie, bo tu nie było schodów «było wszędzie dosyć trumien, cał)'ch i częściowych, i rozrzucone kości ». Poziom skalisty nierówny podnosił się ku wschodowi do takiej wysokości, że na przejściu z komory /•" do (i b)ła «skała styrcząca, którą trzeba było ściąc». Wjrciwnano zatem w pośrodku, a po bokach wykuto po trzy stopnie, jak obacz na planie fig. 39. Podobnież uregulowano poziom komory E przez wykucie jednego stopnia w pośrodku, i nakryto posadzką tafclkową. O przebiciu przejścia do grcjbu Wazów, i o tem co znaleziono

ROZDZIAŁ XXV. R E M A N E N T Y R O M A Ń S K I E. 1 63

W murze, mówiłem już \v)żej. NależaJo jeszcze wybić przejście od strony zachodniej, o-dy spostrzeżono, że tu byl już przedtem « stary otwór (D) zawalony cegJąa. Wydobyto zatem, a za otworem okazała sie komora C « wypełniona trumnami >. Do tej komory zamierzył Lepkowski przenieść ciało króla Stefana. Była rzecz całkiem niepotrzebna, bo ciało spoczywało poważnie w kaplicy .Marjackiej, na wła.ściwem miejscu które wyznaczyła królowa małżonka Aiuia, w grobie na jedną trumnę, wyrobionym dawniejszym sposo- bem pod posadzką, i tuż pod grobowcem, opartym o ścianę północną kaplicy. Wydo- byto jednak ciało ztamtąd i przeniesiono do komory C; ale na tem nie koniec. Wspa- niała trumna metalowa sarkofagowa okazała się tak szeroką, że nie można jej było prze- sunąć przez stary otwór D. Wybito zatem węg^ary, i otóż przy tej robocie zniszczono, nie wiedząc o tem, pamiątkę nader cenną; bo dochodzę przez kombinację, i będę się starał wykazać niżej (Rozdział XXV'III.) że ten «stary otwór» to było właśnie jedno z dwóch bocznych wejść zachodnich do kościoła romańskieg^o.

I^iedy potem, mając już pewne informacje od Zebrawskiego, przystąpiłem sam do badania murów tego podziemia na podstawie planów prof Odrzywolskiego, spodziewałem się zrazu na pewne, że na tylnej ścianie komory G odkr\je się pod tynkiem lico ro- mańskie, a to z powodu że kierunek tej ściany, do osi podziemia skośny, jest dokładnie prostopadły do osi krypty, jak obacz na planie fig. 39.. i jest też równoległy do romań- skiego muru D; a gd)* prz)' tem można było rozumieć że krypty była też osią ko- ścioła romańskiego, przeto zdawało się że tylna ściana komory (t należała do systemu jego murów, i że potem, w siedemnast)'m wieku, prz)' w)-bieraniu dołu na podziemie, od- kopano ją znowuż z rumowiska, i użyto za .ścianę tego grobu. Kombinacja chybiła; pod tynkiem okazał sie jasno czerwony nuir ceglany siedemnastego wieku. Mniemam jednak to nie wyklucza, że po za cegłą może tam byc istotnie mur romański poprzeczny. Ściany północne i południowe w obu komorach G i /'' także ceglane, wyciągnięte pod sklepienie ; nie dojrzeć tu zatem nic romańskiego, dopiero w komorze H, gdzie po stronie południowej (przy budowie kaplic)- Wazów przystawiono tu fundamenty dwóch słupów portalowych) rozciąga się spodem przez całą długość ów stary mur romański, pierwotnie zewnętrzny południowy, o którym mówiłem kilkakrotnie w poprzednim Rozdz.

Rozpatrzmy wreszcie komorę C. Jak widać z planu, po za jej ścianą południową wypada mur wieży, a za północną, mur boczny krypty. Nie dojrzeć ich jednak, bo z obu stron, a także i na ścianie zachodniej, okazały się wszędzie jasno czerwone mury ceglane siedemnastego wieku, wyciągnięte z powodu przesklepienia. I tylko po stronie wschodniej, na murze poprzecznym, gdzie obecnie przejście /-*, a był niegdyś « stary otw(')r zawalon)- cegłą», tylko tutaj wykryły się pod t)'nkiem warstwy kostkowe, takie same jak na wieży i w komorze E. Ze to jest mur przedgotycki, o tem świadczy, oprócz wąlku i grubości (139 cm.), jeszcze głownie ta okoliczność, że budowa gotycka nie potrzebowała tego muru, i nie byłaby go stawiała, jest to zatem niewątpliwy rema- nent romański, i będzie też niepomiernie przydatny do rekonstrukcji planu starego ko- ścioła, najprz(')d dlatego, że to jest jedyny znau)- nun- romaiiski poprzcczu)-, a następnie że tylko tutaj można widzieć, w jaki sposób krypta łączyła się luurami z budowa wieży.

1 64 KATEDRANAWAWELU.

Sądzę jednak że i po za ścianą zachodnią komory C musi być mur romański, tylko obło- żony ceg-Ją, bo kierunek tej ściany jest dokładnie prostopadły do osi krypty.

Takie otóż rezultaty rozglądu w podziemiach. Pozostaje jeszcze krypta.

ROZDZIAŁ XXVI.

Krypta św. Leonarda; odkrycie pierwotnego wejścia; rekonstrukcja planu na podstawie wymiaru staro- rzymskiej palmy; doskonała symetrja budowy; opis architektury; powód i czas budowy krypty w związku z pierwotnem założeniem katedry romańskiej przez Kaźmierza Mnictia i arcybiskupa Arona. Stosunki z Kolonją i wpływy kolońskie. Fig. 40. Plan i przekroje krypty. Fig. 41. Rekonstrukcja pierwotnego planu krypty. Fig. 42. Wzory słupów i pilastrów kryptowych. Fig. 43. Wątek muru w apsydzie krypty. Fig. 44. Widok wnętrza krypty. Fig. 45. Szkic planu kościoła z oznaczeniem głękości podziemi. Fig. 46.

Bazy słupów kryptowych.

Krypta czyli kaplica podziemna św. Leonarda to właściwie osobny kościół o trzech nawach , zamknięty od wschodu .ścianą poprzeczną , a od zachodu jedną apsyda wspólną, jak ob. na planie podziemi fig-. 39. Co szczególnie uderza w stosunku krypty do górnego kościoła, to anormalne położenie, pod nawą, zamiast jak zwykle bywało, pod chórem, okcydentacja zamiast normalnej orjentacji, i wreszcie, że leży skośnie wzg-lędem osi kościoła, albo raczej, że ma swoją własną oś. Znaczy to, że krypta nie miała żadneg-o związku z budową gotycką. Jest też rzeczywi.ście remanentem romańskim , przejęt)"m żywcem do katedry gotyckiej. Ale nie dość. Przy budowie kościoła romańskieg-o stawi.uio kr)'ptę oczywiście najprzód t. j. najwcześniej ; była to zatem najstarsza część katedry romańskiej ; a że ona właśnie przechowała się dotąd w pierwotnej całości (lubo nie w pierwotnym stanie), przeto można powiedzieć, że w całej Polsce nie mamy obecnie z okresu sztuki romańskiej nic takiego coby mogło dorównać powadze krypty św. Leo- narda pod względem wieku.

Na fig. 40. znajdzie czytelnik plan i przekroje krypty w stanie obecnym, zepsutym przez różne substrukcje, wtłoczone do jej wnętrza podczas fabr)-ki gotyckiej i w osiem- nastym wieku. l'owodem zepsucia b)'ło najprzód to , że w czernast)-m wieku, przy budowie korpusu, wprowadzono do bocznych naw krypty fundamenty filarów górnych. Było to pierwsze nadwyrężenie krypty ; zniszczały linje ścian boczn)'ch ; ta rzecz nie da się już usunąć. Drugie, jeszcze dotkliwsze oszpecenie było w roku 175S., kied\' w kościele górnym urządzono chór muzyczny przy zachodniej ścianie korpusu. Ch('ir opiera się na czterech filarach marmurowych; dla dwóch trzeba było założyć finidamenty w apsydzie krypty, i przy tej robocie uległa znowuż ta część zupełnej defiguracji. Zeb)' to naprawie , nale-

PRŁEKFIOJ PO CDEF

Fifj. 40. Plan i |irzukroje kry|)ty.

Z

^

l66 KATEDRA NA WAWELU.

Żałoby uprzątnąć chór na filarach, i zastąpić go chórem zawieszonym na kroksztynach, jak byfo pierwotnie (R. XV'II.). Taki jest stan obecny krypty. Przed zbadaniem architektury rozglądnijmy jednak materjał archiwalny, wcale obfity, co zawdzięczamy tej okoliczności, że budowa g-otycka przejęła kryptę jako czę.śc żywą t. j. kaplice z ołtarzem, na którym nie zaprzestano odprawiać nabożeństwa.

W LBnf. czytamy naprzód : altare s. Leonardi , habens capellam propriam sive criptam subter ecclesiam et simul cum ea sub corpore ecclesiae muratam et testudinatam, per Bodzantam episcopum A. D. 1364. fundatum est (= uposażony) et decima mani- pulari in Rzeplin dotatum etc; poczem dalej, że biskup Oleśnicki inkorporowsł ołtarz św. Leonarda na rzecz kolegjum księży wikarych (I. 137.). W Inwentarzu z r. 1563. jest opis: s. Leonardi Confessoris altare, sub terra in celario ecclesiae infernae situm, quod domini Yicarii ecclesiae hujus possident etc; a potem wiadomość, że biskup Samuel Ma- ciejowski zezwolił księżom wikarym odprawiać nabożeństwa ołtarzowe św. Leonarda w kościele gcirnym (fol. 170.). Odtąd ustał\' nabożeństwa w kościele dolnym, zaczem wkrótce zniesiono też ołtarz, a kryptę przemieniono na skład materjałów budowlanych : depositioni lignorum, saxorum et materiarum pro reparatione ecclesiae destinata (Maciej. 361.). Nie podano jednak w tych źródłach żadnej wiadomości o czasie założenia krypty i ołtarza; należy więc dochodzie tego inna droga.

Przedewszystkiem nadmieniam, że relacya LBnf o fundacji Biskupa Bodzanty nie jest dokładną, bo istotnym fundatorem tj. nadawcą ołtarza nie był Bodzanta, lecz wikary katedralny Piotr, jak świadczy zapiska neknjlogiczna w Kalendarzu Kapitulnym pod dniem 4-go września : l^etrus vicarius obiit, vicecustos cracoviensis et canonicus s. Egidii ecclesiarum, qui dotavit duo altaria, videlicet Conceptionis B. Yirginis ac s. Leonardi, & morte sua legavit vicariis ejusdem ecclesiae XX. marcas. Przechował się też akt biskupa Bodzanty z roku 1364., z którego wynika, że Bodzanta tylko przemienił dotację księdza Piotra na dziesięcinę, KK 233. Nie była to jednak erekcja ołtarza, bo mamy o nim wzmiankę o wiele dawniejszą, z czasów katedry romańskiej, że w roku 1271 kanonik Herman zreformował przy nim ministranturę : Mermannus dictus de Leodio, canonicus cra- coviensis, prospiciens altaria ss. Adalbcrti et Leonardi confessoris veluti desolata et tam- quam in solitudinc constituta, ad quae nisi in solemnitatibus eorumdem Sanctorum missa- rum oflicia cantabantur, instituit niinistros etc. (Rocznik Kapitulny).

Wymieniony tu kanonik I^erman, to ten sam o którym powiedziano wyżej (R. XIX.), że fundował też ołtarz św. Małgorzaty w kapitularzu kościoła romańskiego. Ale i Herman nie był założycielem ołtarza św. Leonarda, bo Rocznik spomina wyraźnie, że ołtarz stał już przedtem, tylko, że zaniedbany i podniszczony. Kiedy zaś, i kto go założył, tego trzeba domyśleć się z dwóch wyrazów wtrącon)-ch ubocznie do powołanego wyżej aktu biskupa Bodzanty z roku 13Ó4., gdzie czytani)- : ahari s. Leonardi Confessoris, quod erat funda- tum ibidem in ccclesia cathedrali ab a n t i q u o. Otóż wiadomo , że w średniowiecznej łacinie ^^ab antiquo» znaczy: od początku; w akcie Bodzant)' należy to rozumieć: od

ROZDZIAŁ XXVI. K R Y P T A Ś W. L E O N A R D A. 1 67

założenia kościoła katedralnego krakowskiego ^) ; a ztąd wynika , że ołtarz św. Leonarda był w krypcie od początku budowy, cz}-li , że kościół podziemny zbudowano właśnie na cześć Św. Leonarda. I nie jest to wcale w\nik samej tylko interpretacji tekstu. W Ka- lendarzu Kapitulnym jest dzień św. Leonarda (6. XI.) odznaczony temi słowy; Leouardi Confessoris, indulgentia XL dierum. Żeby ocenić doniosłość tej zapiski kalendarzowej, trzeba pamiętać o tem, że cała cze.śc heortologiczna, z wyjątkiem tylko dwóch nowych świąt na cześć św. Stanisława, była w roku 1254 przepisana dosłownie ze starego za- ginionego kalendarza kapitulnego, w którym jednak i to właśnie najważniejsza prz)' żadnym inn)'m Świętym, o ile mieli swoje ołtarze w kościele katedralnym, nie ma i nie było drugiej takiej zapiski odpustowej jak ta przy imieniu św. Leonarda. Co więcej, spotykamy tu znowuż czterdziestodniówkę, taką samą jak owe trzy nadane przy konsekracji katedr)- krakowskiej w roku looi (R. X.). Czy i Leonardową odnieść do owego czasu, nie śmiem orzekać; co bąć jednak, dowodzi ona naj- głębszej starożytności kultu św. Leonarda przy katedrze krakowskiej , i to oczywiście zawsze w kościele podziemnym.

Przechodzę do późniejszych losów kr)-pt)-. Od połow)- siedemnastego wieku nie była już składem materjałów budowlanych, lecz sklepem grobowym. Złożono tu ciała króla Władysława IV'., jego żony Cecylji i małoletniego synka Zygmunta, później królów Mi- chała i Jana III., a w dziewiętnastym wieku wniesiono jeszcze Kościuszkę i księcia Józefa Poniatowskiego. Przy urządzeniu grobu wyniesiono materjały budowlane; ale przez długi czas poprzedniego zaniedbania nagromadziło się tyle gruzu i błota, że nad podłogą utworzyło się klepisko tak wysokie, zakryło bazy slupów kryptowych. Ten slan rzeczy można jeszcze widzieć na widoku ':rypty rjsunku Slrobandta, przy dziele księdza Lętowskiego; i było tak do restauracji grobów królewskich w roku 1874., która rozpoczęła robotę właśnie od krjpt)-. Odkopano zatem podłogę i bazy słupów, ale tylko w nawie środkowej, gdzie stały « trumny lżejsze: \\'lad)sława, Cecylji i Zygmunta, które łatwiej było podnieść i przenieść» na inne miejsca; bo ciężkie sarkofagi kamienne Sobieskiego, Kościuszki i Poniatowskiego, ustawione w nawach bocznych i pod ścianą wschodnią, «były nieruchome i nie dal)' się usunąć» (Zebrawski). Przywrócono więc pierwotny poziom krypty tylko w nawie środkowej, i tutaj to, kopiąc głębiej, wydobywano z klepiska potłuczone kawałki taili gliniainch polewanych. Żebrawski rozumiał że to była pierwotna posadzka, nie powiodło się jednak wydobyć ani jednej całej sztuki; ułamki zaginęły. Była ciekawość, czy pod posadzką nie znajdą się groby książąt i biskupów krakowskich dwunastego i trzynastego wieku , pochowanych może tutaj przed ołtarzem św. Leonarda. Szukano za tem; okazało się jednak że tu nie ma i nie było nigd)' miejsca na grób)-, bo wszędzie wyst)rczała sk;:la. Nier(')wn)- teraz poziom trzech naw (jak ob. na przekroju poprzecznym fig. 40.) i podniesienie boków, nic godzą się z duchem architektury krypt)'. Ale co gorsza, to, że z pom)'słu i chojności jednego

') Tak też nazywano anticjuac decimae dziesicjciny nadane kościołom czy klaszloroin przy zało- żeniu, dla wyr()żnienia od pi)żnicj nabytych.

l68 KATEDRANAWAWELU.

Z Ówczesnych « dobrodziejów restauracji » nakryto całą podło^rę nową posadzką mcjzaikową o Icilku barwach, może nie brzydką, ale tutaj niestosowną. Lepsze był)'by llisy z pia- skowca kib wapienia, jakie bywŁily dawniej w kościele, o czem spominają Wizyty : pavi- mentum ex lapide secto simplici. Dodam wreszcie, że przy końcu restauracji obrzucono znowuż cała kryptę tynkiem, i to nietylko ściany, ale i słupy i gurty sklepienne. Nie winien temu jednak Zebrawski, bo był wykonawcą cudzej woli.

Wejście do krypty, raczej powiedzieć zejście, przebite w murze apsydy po lewej stronie (ńg. 40.), jest oczywiście anormalne. W kościołach romańskich, o ile przechowanych w dobrym stanie, zejścia dwojakie : pojedyncze, ze środkowej nawy kościoła górnego wprost na dół, po schodach, które w takim razie mają po bokach z obu stron pomniejsze wschody wiodące na podniesiony chór i to był sposób nowszy; albo podwójne, z bo- cznych naw kościoła górnego, zwykle na tej samej linji co w nawie środkowej wschody na chór i to był sposób starszy. Ale jedno czy drugie, były te zejścia zawsze po stronie przeciwnej od apsydy, a to dlatego , aby schodzący do krypty nie wkraczali odrazu na ołtarz, umieszczony właśnie w apsydzie. ^). Nie można wątpić, że tak sarno musiało też być pierwotnie na Wawelu w kościele romańskim, bo dzisiejsze zejście, anormalne, po- chodzi widocznie dopiero z czternastego wieku, kiedy fabryka gotycka była zmuszona skasować dawniejsze wejście, pojedyncze czy podwójne, i zastąpiła je tem które jest teraz, jakie zaś było wejście dawniejsze, i gdzie, to wykryło się przypadkiem przy re- stauracji roku 1874. jak powiedziałem, rozpoczęto robotę od krypty, i zamierzono przebić komunikację ztad do innych grobów, mianowicie pod kaplicę Wazów i Zygmuntowską. Do przebicia muru wybrał Zebrawski wolne miejsce pomiędzy fundamentami filarów czternastego wieku, w drugiej traweji nawy południowej (ob. na planie), i spodziewał się że tędy dotrze naprzód do jakiegoś nieznanego mu jeszcze wtedy podziemia pod nawą południową kościoła górnego, i że ztąd przebije się następnie do sklepu pod kaplicą Wazów. Wybierał się tam jak w podróż do nieznanego kraju. Roztworzenie muru poszło dziwnie łatwo; ale dopiero po przebiciu się na drugą stronę, gdy już stanął w komorze. E (planu na fig. 34.), rozpoznał dopiero, że trafił na otwór dawnego wejścia. Okazało się bowiem, że podczas fabryki gotyckiej zajęto «połowę» tego otworu, zachodnią, pod fundament filaru, a drugą, wschodnią, «zasunięto i zawalono różnym materjałem, cegłą i kamieniami ». Zebrawski operował właśnie w tej drugiej połowie, i dlatego to wybierano materjał bez trudu. Ale był w otworze jeden « kamień większy, foremny i wydłużony w poprzek tak, zachodził jeszcze w drugą połowę* t. j. do fundamentu filaru; a leżał na takiej wysokości, raczej powiedzieć tak nizko, że dla wykonania komunikacji należało go usunąć. Przepiłowano go zatem, i dopiero gdy wkrótce okazał się też węgar kamienny oddrzwiowy, właśnie pod kamieniem już odpiłowanym, wtedy dopiero dało się rozpoznać, że kamień poprzeczny to była «połowa nadproża», którego druga '<połowa tkwiła we fun-

') Die Kirchlichc Baukunst des Abendlandes historisch und sy.stemati.sch dargestellt von G. Dehio und G. von Bezold, Stuttgart 1892., I. 184. Bywały też wyjątki od reguty, o których tu jednak nie ma powodu spominać.

ROZDZIAŁ XXA!. P I E R W O T N' E W E J Ś C I E DO K R V !■ T V. 1 69

damencie filaru gotyckiego ». Stała sie szkoda niepowetowana, zatracono pierwotne wejście do krypty, jedyny tego rodzaju w całej Polsce pomnik, który można było ocalić przy- najmniej w połowie. Gdyby Zebrawshi b}} mógł wykonać przebicie na pierwotnym po- ziomie krypty, nadproże nie byłob)' zawadziło; tak zaś trzeba było jeszcze wybić « kawał muru powyżej nadproża, aby zasklepić przejście; reszta węgaru została w murze >. Kiedy potem później zasięgałem u Zebrawskiego intormacji o przebiegał restauracji, i pytałem o kształty pierwotnego wejścia, zapewnił mnie, że po nad kamieniem nadprożnym nie było «ani śladu tympanu, a forma otworu była prostokątna ». O profile węgarów i nad- proża niestety nie zapytałem , bo nie miałem jeszcze podówczas dokładnego pojęcia o znaczeniu tych szczegółów; przypuszczam jednak że pewno nie było wykrojów (po- dobnie jak na węgarach między starym kapitularzem a kaplica św. Piotra), bo Zebrawski znał się na tem, i byłby sam powiedział.

Międz)- kamieniami i ceg'łami które w\'dob)'to z otworu , znalazł się wtedy ów głośny już dzisiaj kamień z w)"rzeźbionym g-i-yfem fig. 52. Jest to niewątpliwie najstarsza datowana rzeźba romańska jaką mamy w Polsce, i powiem też o niej więcej w następnym Rozdziale ; a na tem miejscu ostrzegam , że kamień nie miał żadnego związku z budową krypty, bo leżał w otworze pierwotnego wejścia jako materjał. Pochodził widocznie z de- molicji górnego kościoła romańskiego , a fabryka gotycka użyła go wątkiem do zamu- rowania starego otworu. Przy restauracji roku 1874 wmurowano go w ścianę kr\,pt)', w pobliżu przebicia.

Odkrycie starego otworu dało poznać , że kr\"pta miała wejście boczne , a więc i drugie takie same po stronie przeciwnej t. j. w drugiej traweji nawy północnej. Szukać za niem nie podobna, bo i tutaj cała traweja zawalona fundamentem filarowym. Ale te szczegóły prowadzą już do rozważenia planu krypty, a w tej sprawie podam naprzód, dla objaśnienia czytelników z architekturą średniowieczną mniej obeznanych, kilka uwag ogólnych.

W kościołach romańskich gotyka zarzuciła budowę kościołów podziemnych krypta składała się zwyczajnie z dwóch części głównych: z apsydy pospolicie półkolnej, i z korpusu prostokątnego, o jednej lub kilku nawach, przedzielonych rzędami filarów czy słupów. Jeżeli korpus nie b)ł szerszy od apsydy, to obie części łączyły się bezpośrednio ; jeżeli jednak był szerszy, to przy połączeniu tworzyły się w korpusie, z obu stron, kąty ustępowe. Nakrycie tj. zasklepienie krypty podnosiło poziom jednej części kościoła górnego, mianowicie chóru; jeżeli więc krypta miała byc o kilku nawach, to nawy musiały byc oczy- wiście równej wysokości. Ale nie tylko wysokości ; bo gdy architektura romańska jeszcze nie umiała zasklepiać inaczej jak tylko półokręgicni, ab)- więc sklepienia (krzyżowe) mogły mieć w nawach róv>'ną w)'sokośc, musiał)' też naw)' mieć równa szerokość, czyli, że filary czy słupy międzynawowe musiały b_\ć rozstawione na rowiuch kwadratach. Z filarów czy słupów wyrastały wreszcie gurty arkadowe w podłuż i w poprzek, na których spoczywały poły sklepienne, i ztąd też pochodzi, że na planie wygdądają nawy kryptowe jakoby szachownica z pól kwadratowych, rozdzielonych gurtami. I )o nakrycia korpusu krypty musiało też zastosować się zasklepienie samejże apsydy. W kościołach

170

KATEDKA NA WAWELU.

g-órnych nakrywano apsydę zwyczajnie półkopuła tj. cwierćkulą, pospolicie niższą aniżeli nakrycie chóru. Ale w kryptach, Łjdzie sklepienie apsydy musiało byc wyciągnięte do równej wysokości ze sklepieniami naw korpusowych, nakrywano tym samym sposobem co i nawy. Stawiano więc na półkolu apsydy jeszcze jedną parę filarów cz)- słupów (ob. na planie), ostatnią, wyciągano arkady podłużne i poprzeczne do ścian, i zawieszano na nich poły sklepienne. W taki sposób apsyda rozdzielała się także na trzy kwadraty, gdzie poły zewnętrzne musiały byc oczywiście przykrojone kolistej, a w środkowym poła na osi wydłużała się nieco po za kwadrat. Taka była budowa krypty romańskiej, i taką też jest w założeniu krypta św. Leonarda. Składa się z apsydy i korpusu; a po- nieważ ją założono o trzech nawach, z czterema parami słupów, więc cały plan przed- stawia się jakoby szachownica z piętnastu pól kwadratowych. Tylko, że tego zasadniczego rozkładu obecnie prawie już nie widać, nawet na planie, a to skutkiem owych substrukcyj filarowych, które zakryły pierwotne kontury ścian. Żeby więc w\rozumiec istotną myśl założenia krypty, należy próbować rekonstrukcji planu.

■^'^

Fig. 41. Rekonstrukcja pierwotnego planu krypty.

Zrazu wydaje się rzecz łatwa: trzeba t)-lko usunąć w mjśli huidament)- filarów gotyckich, i wyrównać linje .ścian bocznych, a plan pierwotny odtworzy się już sam przez się. W' rzeczy samej jest sprawa trudniejsza, bo najprzód nie można już teraz wiedzieć, jak daleko rozciągała się apsyda w stronę korpusu. Luk apsydy jest zatoczony z przed- ostatniej traweji nawy środkowej, z punktu oznaczonego znakiem na planie A (fig. 42.); ale gdy końce łuku z obu stron zakryte fundamentami filarów, więc nic można rozeznać

ROZDZIAŁ XXVI. REKONSTRUKCJA PLANU. I7I

czy apsyda była segmentem, czy półkolem pełnem, czy może nawet przedłuźonem. Nie- dośc. Fundamenty filarowe zakryły też z obu stron posady kątów ustępowych; nie wia- domo zatem gdzie b)'ł\', ani jakie, i nasuwa się nawet przypuszczenie, że ich może wcale nie b)ło. Na planie A widać wyraźnie, że dwa rzędy slupów biegną ku aps)-dzie skośnie, tak nawa środkowa coraz to zwęża się. Ale nie można wiedzieć, czy i ściany boczne korpusu, zamiast równolegle z osią krypty, nie biegły także skośnie? Na pierwszych kwadratach jeszcze tego nie znać; ale w trzeciem przęśle nawy północnej można już wymierzyć, że ściana zboczyła ku osi. jeżeli tak b)ło z obu stron, to w dalszem podłużu ściany korpusu mogły się łączyć z łukiem apsydy bezpośrednio tj. bez kątów ustępowych; tylko, że w takim razie korpus nie b)'łby już na planie prostokątnym, lecz trapezowym ; forma brzydka, którą jednak znamy w kilku miejscach, jak n. p. w Czechach w Bole- sławcu. Ale i na tem nie koniec. Bo i w pierwotnej budowie krypty popełniono już jakieś dziwne błędy: linje szachownic)- krzjwią się jakżeby połamane, i kwadraty nie sa równe, co wszystko czytelnik łatwo stwierdzi na planie A fig. 41., jeżeli odczyta dołą- czone tam cyfi-y wymiarów (w cent)'metrach). Czemu przypisać te błędy wykonania: nieuctwu, czy przerywanej robocie, czy trudnym warunkom skalistego terenu, trudno orzec. Ale bo tak samo nie łatwo też rozpoznać, czy zwężenie nawy środkowej i skośny kie- runek słupów mają byc policzone do błędów, czy do rozmyślnego planu trapezowego. A w końcu nasuwa się jeszcze wątpliwość, czy te wszystkie nierówno.ści , zamiast byc błędami pierwotnego wykonania, nie może skutkiem późniejszej łataniny i poprawek po jakiejś częściowej ruinie : Wszj-stko to jest możliwe, i to właśnie utrudnia rekonstrukcję planu. Warto jednak podjąć próbę, skoro jak powiedziano, krypta jest najstarszym w całej Polsce dochowanym pomnikiem prac)' um)słowej w dziedzinie sztuki. Rezultatem próby jest otóż plan B fig. 41., ktiJrj' usprawiedliwiam w taki sposób :

Przyjmuję najprzód, pomimo zwężenia nawy i skosu w trzeciej traweji, że pierwotne założenie korpusu musiało byc na planie prostokątnym, a to dlatego, ponieważ we wszystkich innych przęsłach bocznych szwy sklepiennc mają kierunek taki, widoczna że w przedłużeniu przecinały się ze ścianami korpusu na linjach względem osi krypty nie skośnych, lecz równo- ległych. Ztąd w)nika razem, że w czwart)ch trawejach bocznych musiały być koniecznie z obustron kąty ustępowe. Większą trudność sprawiała kwestja pierwotnego kształtu apsydy ; i jeżeli w końcu wyrysowałem na planie B jako półkole pełne, to skłoniła mnie do tego z jednej stron)- ogólna s)-metrja kr)pt)-, która jak w)każę niżej tkwi w całem za- łożeniu, pomimo poszczególnych nierówności, a z drugiej racja i system wymiarów, który zdaje mi się że odgadłem. Przy próbach rekonstrukcji rozchodziło się oczywiście także i o to żeby dojść, jakiej miary używał architekt. Szukając za tem, próbowałem najprzód obliczyć tj. zredukować w)miar)' metryczne prof. Odrzywolskiego na miarę średniowieczną, która od czas(hv Karola Wielkiego była w Europie zachodniej w pospo- litem użyciu tj. na starorzymską stopę «pes» ^ 0-2964 m., złożoną z czterech « dłoni mniej- szych = palmi minores». Wszakże redukcja okazała się bezużyteczną, bo nie w)'dała żadnej liczby całej. Tak samo nie było też rezultatu przy redukcji na starorzymski łokieć «cubituS", liczący póllora stopy = 0-4446; i okazało się prz)tem, że obliczanie wymianiw

172

K A T E I) I{ A N A W A W E L V.

budowli średniowiecznych wedle tego łokcia czy stopy, praktykowane po książkach o hi- storji budownictwa, nie może mieć ogólnej wagi, bo architekci owych czasów mieli jeszcze inną miarę, własną, której w państwie kościelnem używano jeszcze w osiemnastym wieku: «laskę budownicza, canna architectonica» ^ 2.2319 m. '). Dzieliła się ta laska na dziesięć «dłoni większych = palmi majores» po 0.2231, i w tych otóż palmach większych odnalazła się wreszcie ta miara której używał architekt krypty św. Leonarda; a dowodem tego dołączona tablica wszystkich głównych wymiarów krypty, poziomach i pionowych, od największych do najmniejsz)ch, w metrach i w palmach , gdzie czj-telnik obacz}-, że redukcja wydała liczby nie ty^ko że całe, ale i symetryczne, a reszt)- tak minimalne, że można je śmiało pominąć :

przedmiot mierzy . metrów

1. długość krypty 15-75

2. szerokość korpusu .... 9'97 5

3. wysokość krypty w arkadzie sklepień nej 4050

4. promień łuku apsydy . 4030

5. przeciętna szerokość naw, przez środki słupów, 3' 10 do 344. 3270

6. wysoko.ść słupów 2750

7. wysokość trzonów .... 1950

8. wysokość arkady sklepiennej i'300

9. przeciętna szerokość płyty pod bazami słupów, 062 i do 0666,

jeden raz 056 0'644

10. wysokość bazy słupów . . . 0455

11. grubość gurtu sklepiennego . 0200

których

^ palm

różnica

i5'393

69

^ o-i 18

10039

45

0064

4-015

18

+ 0-035

4015

18

+ 0-015

3'34Ó

15

0-076

2-678

I 2

4- 0072

2-007

9

- 0-057

I '33^

6

0-038

0-669

3

0-025

0-446

2

-|- 0.009

0223

I

0.023

W oświetleniu tych cyfer odsłania się niespodziewanie symetrja, wszechstronnie prze- prowadzona, jednostką, raczej powiedzieć narzędziem mierniczem architekta była widocznie jakaś miara o trzech palmach = 0669, bo wszystkie cyfry większe podzielne przez 3. Takich otóż powiedzmy łokci wziął architekt w poziomie:

na całą długość krypty 23

na szerokość korpusu i 5

na średnicę apsydy na promień jej łuku na szerokość naw na szerokość baz

i 2 6

5 i ;

Mothes: Illustrirtes Baulexicon s. v. Ellc; tegoż autora Archacologisches WCirterbuch s. v.

-Werkmaasz.

ROZDZIAŁ XXVI. SYMETRJA BUDOWY. I73

a W pionie : na wysokość l^rypty 6

na wysokość słupów 4

na wysokość trzonów 3

na wysokość luku arkady 2

na bazy i kapitele i

na grubość gurtów Y.v

Przy budowie , a raczej przy założeniu krypty była otóż myśl główna ta , że krypta będzie tak wysoką jak długi promień apsydy tj. 1 8 palm. Z tej wysokości od- łożył architekt ^a "^ słupy (12), a \/, na promień łuku arkady (6); zaś miarę słupa rozłożył w taki sposób, że na trzon przypadło ^4 tj. 9, a na bazę i na kapitel '/^ tj. 3 palmy. Do całeg'o systemu symetrji braknie nam tylko dwóch wymiarów, w obecnym stanie krypty nieobliczalnych : długości apsydy, i długości korpusu. Nie można wątpić że i te dwa wymiary musiały byc symetryczne; mieszczą się razem w sumie 69 palm; ale jakże rozdzielić.' Nastręcza się rozwiązanie dwojakie, jeżeli apsyda b}ła petnem półkolem, a nie więcej (postać segmentu jest najmniej prawdopodobną), to z całkowitej długości 69 palm przypadałoby na nią 18 tj. długo.śc promienia, a na korpus 51, czyli 1 7 łokci trzypalmowych. Taki rozkład przedstawiam na planie B po stronie lewej. Ale z innych powodów skłaniam się raczej do rozwiązania takiego jak po stronie prawej. Przj-puszczam tu że korpus krypty był kwadratem na podstawie 45 palm; w t)-m razie przypadało na długość apsydy 69 45^ 24 palm; a odliczywszy na promień 18, zo- stanie jeszcze reszta 6 palm, o których sądzę że to była na planie szerokość małego tj. ważkiego poprzecznego prostokąta między apsydą a korpusem. Za tem drugiem roz- wiązaniem przemawia wzgląd na kościół górny romański, gdzie po nad apsydą i kwadra- towym kurpusem krypty była oczywiście apsyda górna, a przed nią chór, koniecznie także kwadratowy, jeżeli był obmyślony na zasklepienie. Nadmieniam wreszcie, że gdy średnica apsydy mierzyła 2 x 18=36 palm, więc na oba kąty ustępowe zostawało jeszcze 45 36 := 9 palm, czyli po półtora trzeclipalmowego łokcia.

Po tem wszystkiem co tu powiedziano nie można chyba wątpić, że architekt krjpty mierzył na palmy, że obmyślił budowlę wszechstronnie symetryczną , i że różnice niedoboru lub nadwyżki, wykazane w ostatniej przedziałce tablicy, tylko iu'pdostatkiem wykonania. Nie też znaczne. I tak, do całej długości, obliczonej na 45 ^ 6 |- 18^69 palm, braknie w budowli tylko 118 mm.; jest to największy niedoborze wszystkich; ale należy uwzględnić, że zachodzi przy największym wymiarze, przeszło 15 metrów. Drugi znaczniejszy błąd zachodzi przy wymiarach poszczególn)-ch członków słupa, mianowicie bazy i kapitelu. Wedle schematu palmowego przypadało na całą wysokość słupa 1 2 palm, z czego 9 na trzon, a 3 (o'ó69 m.) na bazę i kapitel, lymczasem w rzeczy samej mają bazy 0455, a kapitele 0340, razem 0795, czyli o 126 mm. powiedzmy o 13 cm. więcej. Jest to różnica względnie znaczniejsza od tamtej. Ale ten błąd to właśnie argu- ment na rzecz rachunku palmowego. Nadwyżka powstała w taki sposób, że jak wykazano na tablicy, całe słupy mają o 72 mm. więcej, a trzony o 57 mm. mniej niż powinny były mieć; a otóż niedobór i nadwyżka spadły razem na wymiary kapitelu, a zwłaszcza

174

KATEDRA NA WAWELU.

bazy, i przyczyniły im 57 1-72 = 129 mm., czyli właśnie 13 cm. Błąd popełniony w gra- nicach tak ściśle określonych, to chyba dowód, że rachunek i symetrja palmowa faktyczną prawdą.

Tyle o założeniu krypty; o wzniesieniach pionowych można już mówić króciej. Dwa przekroje fig. 40. objaśniły czytelnika o tem, w jaki sposób poły sklepienne wspie- rają się na gurtach, gurty na słupach, a w nawach bocznych na słupach i pilastrach. Fig. 42. przedstawia osobno całą postać słupa, i wzór kapiteli pilastrów (z wymiarem w milimetrach). Powiedziano wyżej że bazy słupów były przez długie lata pogrążone w klepisku, i że dopiero w roku 1874 wydobyto je w nawie środkowej na światło, ale niestety uszkodzone i otłuczone, tak profile podniszczały. Można jednak widzieć że bazy były attyckie, tylko że zbarbaryzowane; żłóbek jest zbyt wysoki, a mało wklęsły, zaczem też wypukłość wałków mniej wydatna, a cały profil zanadto stromy. Ale może być że to tylko skutek otłuczenia wałków. Trzony cieńczeją ku górze, i mają u wierzchu pierścienie, wcale wydatne, na których wznoszą się kapitele złożone z dwóch członków : tak zwanej kostki, która jest w rzeczy samej półkulą przyciętą w czwo- rogran, i kwadratowej plinty czyli nagłówka. Nagłówek, o wymiarach prawie tych samych co plinta pod bazą słupa, jest o 9 cm. szerszy od kostki, musiał być zatem przycięty spodem, aby się z nią porównał. I\.ostka ma od nagłówka do pierścienia szerokość jednostajną tj. nie zwęża się, tylko że na przejściu do pierścienia ma dolne rogi ścięte i zaokrąglone. Ściany kostki gładkie, bez śladu jakiejkolwiek ozdoby, tak nawet krawędzie segmentów nie podkrojone. Robota jest też w ogóle gruba; ale mimo to trzeba przyznać że postać słupów udatna, bo lekkie i śmigłe, zwłaszcza w pierwszej parze, gdzie i trzony najcieńsze, a kapitele skutkiem tego mocniej wyładowane. Ostrzegam jednak, że to wszystko co tu powiedziano o słu- pach, odnosi się tylko do trzech pierwszych par; bo slupy apsydjalne inaczej zbudowane, o czem powiem niżej. Jak słupy tak i pilastry nie równe; trzony mierzą na szerokość 375 do 405, a mają wyskoku 100 do 160 mm., z czego jednak należy coś odtrącić na grubą warstwę tynku, nakładanego przez wieki. To też powodem, że tu nie widać układu ciosów. Bazy pilastrów ostały pod posadzką, bo jak powiedziano wyżej, w nawach bocznych nie skopano podłogi do pierwotnego poziomu. Kapitele mają przeciętną wysokość 275 mm., więc o 14 cm. niższe od słupowych, i mają też wygląd raczej małych gzymsów; ale to jedyne w całej krypcie szczegóły ornamentowane, lubo jaknajskromniej (fig. 42). Pod nagłówkiem, wcale wysokim (90 mm.) i gładkim, biegnie niby fryz, tej samej szerokości, złożony z trzech rzędów kwadracików na przemian wystających i zaklęsł)ch, i coraz to cotniętych, a pod-

Kig- 42. Wzory slupów kryptowych.

pilastrów

ROZDZIAŁ XXVI. OPIS ARCHITEKTURY.

175

pasany podkrojem z ćwierci koła. Takie fryzy szacliowane to najpospolitsza w romanizmie ozdoba; i oto też cały ornament krypty.

Gurty sklepienne, nasadzone na kapitelach słupów i pilastrów, mają profile proste czworoboczne, a szerokość mniej więcej samą co trzon\- pilastrów i słupów. Samo zaś sklepienie, półokręgowe, jest proste krzyżowe, bez żeber, ale o krawężnicach wcale wy- datnych. Jakiej grubości, i czy jednostajnej nie dało się wiedzieć.

Mur obwodowy apsydy jest gruby na 1.55 m., co prof. Odrzywolski w)-mierzyl w oknie na osi krypty. W kościele romańskim był to oczywiście mur zewnętrzy, i były tu niegdyś trzy okna: dwa poboczne, i środkowe na osi. I^oboczne zamurowano przy fabryce gotyckiej, i został tylko ślad po lewej stronie, odkryty przez prof Odrzywol- skiego, który ob. na planie. Środkowe ocalało; ma oścież prostokątną, ościeżyny na we- wnątrz i zewnątrz rozwarte, nakrycie zasklepione, pojedyncze płaskie , jak widać na prze- krojach. Czy to jest od wewnątrz pierwotny kształt okna, nie śmiem orzekać; jest takie same jak w starym kapitalarzu; w jaki zaś sposób i dlaczego przerobiono je od ze- wnątrz, to można widzieć na przekroju podłużnym korpusu kościoła fig. 22. Była rzecz taka. Z planu budowy gotyckiej złożyło się, że oścież portalu zachodniego w)padla nad samym wierzchołkiem łuku aps)dy, a wschody kościelne tuż przed oknem kr\-pt)-. Za- kryły je też całkowicie. Zeb}- jednak dla kaplicy św. Leonarda zachować cośkolwiek światła, wykrojono między górnemi stopniami kilka otworów, wązkie szczeliny, które można widzieć na fig. 3. Zaszklone obecnie, były dawniej otwarte, i nieraz tam zaglą- dałem , bo spodziewałem się że po za wschodami dopatrzę się zewnętrznego lica apsydy, a przynajmniej zewnętrznej ościeży okna. jedynego które mogło ocaleć z katedry romańskiej. Długo zaglądałem na próżno, pewnego dnia w jesieni, siedząc pod wieczór na schodach, doczekałem się przypadkiem chwili, kiedy słońce rzuciło poziome promienie w otwory pod wschodami, i oświetliło przestrzeń po za niemi, a w głębi okno. Okazało się że spód jest zamurowany; ale górą odsłoniło się więcej niż się spodziewałem: oprawa ciosowa, wykrojona w kształcie trójliścia koniczu, oczywiście remanent romański, naj- starszy u nas tego rodzaju pomnik, jest to też w krypcie, obok szachownicy na pilastrach, drugi element ornamentacyjny ; a razem wskazówka, że w kościele romańskim, skoro okno krypty było oprawione trójliściem, toć i okna górnej apsydy musiał}- byc zaskle- pione nie prostem półokręgiem, lecz jakiemś nakryciem ozdobniejszem.

Materjał budowlany krypty jest trojaki. Przy wyborze trzymano się reguł)- (spo- strzegł to prof Odrzywolski), że do układu muru i lica ścian brano kamień twardsz}-, wapień; do części formowanych, słupów i gurtów, miększy piaskowiec (tak samo okazało się w grobie Wazów: na ścianie wieży wapień, a na węgarach piaskowiec); zaś do bu- dowy połów sklepiennych użyto trzeciego kamienia, najlżejszego, tak zwanej martwicy (wapień gębcz;isty). Zap)-ty wałem Zcbrawskiego , wybornego znawcę tych rzeczy, zkąd mniemałby że brano materjał; odpowiedział, że tuż za Wisłą całe Krzemionki to taki sam wapień jak w murach krypty. Martwicę można bj-ło mieć o dwie mile, ze wsi Re- gulice; a piaskowiec słupciw to ten sam, co używany dotąd w Krakowie «pińczowski».

176

KATEDRA NA WAWELU.

I '

Robota murarska, odsłoniona po ścianach, to owa znana technika romańska war- stwowa, gclzie jednak ani kostki dokładnie sześcienne, ani warstwy równej grubości, a tylko równoległe, przy czem zdarzy sie że jeden kamień, większy, idzie przez dwie lub trzy warstwy (fitr. 43.). Wiązanie i fugowanie jest o wiele staranniejsze aniżeli na wieży i w komorze E (po- równaj fig. 36.). W połach sklepiennych sztuki drobne, łamane, związane zaprawą. Natomiast słupy sa monolity. Na dwóch słupach widać na trzonach, poniżej kapiteli, jakżeby naroślą kamienne, nie ścięte przez zapomnienie, czy umyślnie ostawione. Wiadomo że dawniej upa- trywano w tem jakaś luistyke. Zdaniem murarzy, których o to pytałem, służyły po prostu do zaczepienia sznurów przy dźwiganiu słupów. Kamienie na licach ścian, nie obro- bione dłutem lecz tylko młotkiem, a przegrodzone szerokiemi i głębokiemi fugami, two- rzył)- oczywiście powierzchnię tak nierówną, sądzę że przynajmniej wewnętrzne ściany

krypty musiały być zawsze wyprawione tynkiem, jak też wogóle mniemam, że w budowlach romań- skich t)'lko ściany zewnętrzne ostawiano gołe tj. niewyprawione, zaś na ścianach wewnętrznych, gdziekolwiek nie było ciosów wygładzonych dłutem, to zapewne powlekano je zawsze tynkiem. Nato- miast słupy i pilastr)' i gurty sklepienne, obro- bi(jne dłutem, były oczywiście nietynkowane.

Tyle o budowie krypty ; hg. 44. przedstawia

widok wnętrza. Nieznanemu z imienia twórcy tego

dzieła można przyznać, że skromnemi środkami

wykonał rzecz wcale piękną, co osiągnął głównie

przez samą tylko proporcję wymiarów. W idok

wnętrza , zdjęty fotograficznie, nie daje należytego

wyobrażenia o tem, że krypta jest też wcale wysoka. Oświetlona niegdyś trzema oknami

od zachodu, nie była ciemna, lecz tylko przyćmiona. Na ścianach, wyprawionych tynkiem,

mogły być malowania.

Pozostają jeszcze dwie kwestje, więcej historyczne: powód i czas budowy krypty. Powód mógł być przedewszystkiem topograficzny. Wiadomo że skały wapniowe, jak właśnie wawelska, mają z natury poziom najmniej równy, sterczące odłamy i zagłę- bione szczeliny. Że tak było niedgyś na Wawelu w odległej przeszłości, zanim warstwa kulturna wyrównała głębsze doły, o tem świadczą choćby te podziemia, które widać na przekrojach kościoła, fig. 10 i 22. Różnica poziomu między posadzką krypty a skalistą podłogą sąsiedniego grobu pod kaplicą św. Stanisława, wynosi nie mniej jak 2-54 m. Ale większe. Przy obecnych robotach restauracyjnych około dzwonnicy okazała się skała, pod przyległym murem, już w 80 cm; a tuż obok, pod dzwonnicą, wysondowano dopiero w głębokości 6 metrów. Jeszcze większą różnicę stwierdzono w szesnastym wieku przy budowie kaplicy Zygmuntowskiej , gdzie z jednej slrou)- trafiono odrazu na (ipokę.

J...I-

Fig. 43. Watek muru w apsydzie krypty.

K O Z n Z I A L XXVI.

r o w o D BUDO w Y KRY I' 1' Y.

177

a z druŁ;iej trzeba byJo murować w piasku fuudament na dziesięć łokci i). Żeby jednak czytelnik miał dokładne pojecie o \vsz)stkich rożnicacli wzniesienia poziomu skały wa- welskiej pod nawami, pod ambitem i kaplicami, sporządziłem szkic planu kościoła ho-. 45, na którjm naznaczyłem iw cent)Mnetracli; wysokość poziomu poszczeg-olnych podziemi po nad poziom krypt}-, najniższ\- ze wsz)-stkich 14 7 8 cm. pod posadzką kościoła o-órneg-o), któr)- tu prz)jąłem jako = o. Widać tu otóż że największe zagłębienie, w kształcie po- dłużneo-o dołu, było tam gdzie kr)pta; skoro zas w jedynast\'ni wieku wybrano właśnie na tem miejscu teren pod budowę kościoła romańskiego, a mury musiały stanac funda-

\-ig. 44. w Ulok wnętrz.i kryply.

meiitami na skale po obu slroiiacli dniu, wiec trzeba było wyrównać środkowa zaklesło.śc przez jakąś substrukcje podzicnnia. Zapewne, zamiast budować krypto, można b\io po- prostu zasypać dół. Skoro teg'o jednak nie ucz)nionio , lec/ owszem /budowano pod- ziemny kości(')ł, dowod/i to z jednej strony pewneg(j zasobu środków i poj(;(- architekto- nicznych, a z drugiej, że oprekz powodu topograhcznego, niewątpliwie głównego, musiał byc jeszcze inny, oczywiście liturgiczny, o czem powiem zaraz niżej.

O czasie budow\ kr\pt\' nie mamy osobnej zapiski historycznej: najprościej przeto rozumieć, że zbudowano w l\m sam)in czasie co i kosciol romański, i to oczywiście

') Rocznik \ViU:ir. i)()(l r. I."il9.

.W:.»i|..

178

KATEDRA NA WAWELU.

przed rozpoczęciem iDiidowy ooniej , bo tyle pewna, że krypta ś\v. Leonarda nie hyla jak się to czasem zdarzało, wmurowana później do wnętrza kościoła j^órnei^o, już wy- kończonego. Ale kiedyż poczęto budować ko.ściół romański .- Powiedziano wyżej że tra- dycja historyczna, stwierdzona źródłami archiwalnemi, przypisuje « fundację i budowę» kościoła

szczodrobliwości dwóch książąt: Włady- sława Hermana i Bolesława Krzywou- stego ') ; znam)- też czas konsekracji ko- ścioła, w roku 1142; licząc zatem po- czątek panowania Hermana od upadku

128

185

2 3'^

14:

I 29

1^4

T 08

I 46

180

254

+ O

192

3.1

i\g

116

j^

jj.

^S8

') W źnJcHach nie rozr(')źniono fundacji tj. uposażenia od fabryki czyli budowy, i ztąd po- chodzi niejasność tekstów, którą tu należy wy- świetlić. Najobszerniejszą wiadomość podaje Kronika Wielkopolska, gdzie czytamy: Iste \'la- dislaus piissimus princeps ad honorem s. \'en- ceslai martyris olim ducis Bohemiae in castro cracovicnsi cathedralem ecclesiam priiiius Jiiii- dtirit, in qua XXIV. canonicos constituit, (|uibus praebendas magnificentia regali dotavit, nam piiiiiitus non soli canonici sed clerus episcopum diocesis cracoviensis eligebat (MPH. II, 493.1. Tekst jest niejasny o tyle, że zrazu nie wiedzieć do czego odnosi się primus, i co to byto to, co Herman miał pierwszy uczynić. Rozumieli niektórzy, że to Herman dopiero założy} t. j. przeniósł katedrę na Wawel , jakoby przedtem była w Krakowie gdzieindziej, i łączyli z tern hipotezę , że do tego czasu była katedra na Skałce, gdzie rzekomo odbyło się męczeństwo Św. Stanisława. Inni tłomaczyli , że to Herman pierwszy przydał kościołowi katedralnemu nowy tytuł Św. Wacława. Ale podobno najsłuszniej rozumieć tak, że to Herman »pierwszy uposażył = fundavit« kanoników, czyli że on pierwszy fundował kapitułę katedralną, a to dlatego, ponieważ druga część zdania, gdzie mowa o prawie elekcyjnem kapituły, jest związana z pierwszą częścią spójnikiem przyczynowym: albowiem = nam primitus etc. Wiadomość o upo- sażeniu kapituły przez Hermana' jest pewna, bo mamy o tem jeszcze inne świadectwo, wiele starsze, zapiskę nekrologiczną w Kalendarzu Kapitulnym pod dniem 24. grudnia: Judith re- gina Poloniac (juae contulit Chroppi ol)iit. Judyta, żona Hermana, była w toj sprawie oczywiście tylko pomocnicą męża; a kasztelanja Chropska (pi)źniej Pabjanice^ to właśnie pierwotny fundusz kapituły. Wynika ztąd razem, że w Kronice Wielkopolskiej fundavit znaczy wyłącznie uposażył, czyli, źe nie ma tu wcale mowy o budowie nowego kościoła. Tylko, że znowuż inna zaiiiska , w kronice tak zwanego Mierzwy, która była widocznie źnulieni autora Kroniki Wielkopolskiej, podaje ten sam fakt z czasownikiem fal>ri-

1 78

FijT 45. Szkic planu koiciola

eiiiein glel)oko>ci podziemi.

ROZDZIAŁ XXVI. C Z A S B U D O W Y K R Y P T Y. I /P

Bolesława Śmialet^o tj. od roku 1080, mamy razem przeciąg czasu 62 lat, gdzie termin rozpoczęcia fabryki, cz)ll budo\v\- krypty, może przypadać okoJo roku 1090. Nadmieniam, że z taką chrcjinjlogją zgadzają sie też znamiona architektoniczne kr\pty. Nie mamy co prawda w Krakowie innych budowli spó}czesn}'ch i datowan)-cli, z któremiby kryptę po- równać, i z któr\"cliby w)-ciagnac charakter}' naszego budownictwa w jedynastym wieku. Jeżeli jednak porównamy z budowlami kościelnemi nieco ozdobniejszemi , o których wiemy na pewno że pochodzą z dwunastego wieku, jak np. kościół katedralny w Kru- szwicy, klasztorny w Czerwińsku założony 11 24'), kolegjacki w Łęczycy konsekrowany 1 161, a nawet i parafjalne w Prandocinie i Wysocicacli, które znamy teraz dzięki łAiszczkiewiczowi, albo i z takiemi z których pozostał)- tylko fragmenty, jak np. z ko- ściołem klasztornym św. Wincentego w Wrocławiu konsekrowan\ni 1149-I, to znajdziemy że te wszystkie budow\- mają technikę, a zwłaszcza formy i ornamentykę bogatszą i więcej rozwiniętą aniżeli w kr\pcie św. Leonarda. I tak, nie mówiąc już o wspaniałym portalu kościoła wrocławskiego, który jest cały okr)ty rzeźbą geometryczną i roślinną i figuralną, dość zwrócić uwagę na to że słupy, gdziekolwiek w tych kościołach umie- szczone, wewnątrz czy zewnątrz, wszędzie o wiele ozdobniejsze, bo mają na ścianach kapiteli, również kostkowych, jakieś ornamenty, choćby tylko geometryczne, a w na- główkach profile karnesowe, gdy tymczasem w krj-pcie św. Leonarda kapitele nie mają żadnego ornamentu, a profile nagłówków to proste szmigi. Co prawda możnaby tu wtrącić, że tamte slupy stały w kościołach górnych, a nie w krjptach, gdzie może z um)-slu budowano skromniej. Ale na rzecz starszeństwa budowy krypty przemawia jeszcze inny argument: niezwykła grubość muru obwodowego. Wiadomo, że z postępem rozwoju techniki grubość muru coraz to cieńczała. Zmierzono w Wysocicach na 136, w Lubinie u św. Leonarda 129, w Prandocinie 125, w Krobi 124, w Czerwińsku i Łę- czycy 120, w Kotlowie I 15, w Gieczu i Lednicy ^w podłużu) 110, do czego dodam dla po-

cavit zamiast fundavit: hic Yladislaus piu.s princeps ad honorem s. Yence.slai martyris ducis Bohemorum ecclesiam in castro cracoviensi fahricarit, canonicos instituit, et magnificentia regali donavit (^tamże II, 310). Zapiski analistyczne, starsze wiekiem od obu kronik, przypisują budowę: jedne Hermanowi, a drugie Krzywoustemu. Dwa Roczniki, Krakowski i Traski, mają pod rokiem 1138 zapiskę prawie identyczną (z powodu śmierci Krzywoustego): iste Bolesłaus ecclesiam s. Yenceslai, cjuani pater ejus fundaverat, cdificmńt et yiginti canonicos in ea constituit; a w związku z tern mają też pod rokiem 1143 (recte 1142) wiadomość o poświęceniu kościoła: Robertus episcopus vratislaviensis assumitur in episcopum cracoviensem, et ipse ecclesiam sancti Yenceslai eonsecravit (MPH. II. 832). Trzeba dodać, że te dwa Roczniki doszły nas w przekazie rękopiśmiennym czternastego wieku. Natomiast Roczniki przechowane w rękopisach piętnastego wieku mają, zamiast edificavit, orzeczenia odmienne. W Roczniku Sędziwoja czytamy pod rokiem 1139 (recte 1138): ecclcsia major in Cracovia s. Yenceslai poficitiir per Bolcslaum, (|uam pater suus Yladislaus fundavit et XXIY canonicos constituit in ea (tamże II, 875). Perficitur mają też Roczniki tak zwane Lubiński i Kuropatnickicgo (tamże III, 154), a to w związku z zapiską pod rokiem 1102, z po- wodu śmierci Hermana: iste Yladislaus edificavit ecclesiam s. Y'enceslai in Cracovia, canonicos XX insti- tuit et regali magnificentia donavit et dotavit (tamże 150). Mniemam, że z tego wszystkiego wynika, i można przyjąć rezultat, że budowa była rozpoczęta za czas(')W Hermana.

') MPH. III, 119.

•) Herman I.uchs: Romanisclie und gothische Stilproi)en aus Hreslau uiul Trchnitz; Breslau 1859. Obacz na tablicy I, Nr. 1 3.

K A T i; D R A N A W A W IC L U.

równania, że mur obwodowy kalcrlr)- krakowskiej jrolNtkicj ma L,naibośc 90 cm. T\'m- czasem w krypcie św. Leonarda wymierzono w apsydzic 155 cm. a zatem więcej niż w jakiejkolwiek znanej budowli ko.ścielnej w całej Polsce, nie mowiac ocz\\viście o wie- żach. Wedle tei^o możnaby wiec smialo odnieść budowę krypty do czasu około r. 1090 tj. do początku budowy romańskiej pod Hermanem, i^dyby nie to, że sa pewne dane z kt(')rych można wnosić, że pierwotne założenie kr\'pt\' b\ł(j jeszcze o jakie czterdzieści lat wcześniejsze. Rzecz jest taka:

.Miedz)' apsyda a korpusem kr\pty zachodzą pewne różnic<', prawie konstrukc\jne, klore świadczą o dwukrotnym czasie budowy. Sklepienie korpusu, wykonane staranniej, ma szwy Avcale wydatne, a i^urt)- oparte na pilastrach , ^dy tymczasem w apsydzie szwy zamazane, pilastrc)w nie ma, a .L^urt)' wspierają sie na sam\ch kapitelach, ktcjre pełnią funkcję wsporników (ob. na przekroju podłużnym ti^'. 40.1. Słup)- apsydjalne, o których jeszcze nie mówiłem, różnią się też od korpusowych, bo i^n-ubsze, mają w trzonach średnicę o 15 cm. większą, a L;d)- przy tem nie cieńczeją ku g(')rze, więc

w)'^lądają i w rzeczy samej ciężkie, co szczey"ólnie uderza w kapitelach , o t}le szerszych a nie wyższych. Ale co najważniejsze, to różnice w bazach. Na hg. 46 znajdzie czytelnik zestawione baz\' slupó)w apsydjalnycli i korpusowych. Baza apsydjaliia, także att\'cka, ma wałki o 8 cm. yrubsze aniżeli w korpusie, ale za to plintę trz\' razy cieńsza. Dalej, gTh' w korpusie śi"ednica spodnie^'0 wałka jest krótszą od szerokości plinty, lak wałek leży na niej o 4 cm. od krawędzi, to w aps)Tlzie, ponieważ średnica jest tak dłui^a jak plinta szeroka, więc watek prawie że wych)la się swoim obłąkiem po za jej krawędzie. Wreszcie co t;"łówna, to że na bazach aps\-djaln\ch w\siapil)", pierwsz)' raz w budownictwie polskiem, tak zwane żabki, szpon)' czy liście narożne. .Są to w rzeczy samej wyskoki narożne, które w)'rastają z plint)', obejmują doln\ \\ałek baz)-, i łączą _l;'o z plinta w jeden sp(')ln)' profil. Nie ma ich jeszcze na bazach slupów korpusów) eh, i ta otóż różnica dowodzi niewątpliwie, że słup\' aps)'djalne muszą b)c późniejsze ij. młodsze. Wiadomo bowieni że wyskoki narożne, kied)- i'az weszl)' w ż)cie, siał)' się odrazu czemś tak ulubionem i zw)'czajneni, tak sic wszędzie rozeszł)' i opanow.iK \\sz)stkie baz)', że w dwunast)'m wieku już nie łatwo znaleźć baz\- bez te^^-o liścia. Tłumacz)' się to tem, że wyskok naroża)' to jest właściwie częsc wątku kamiemiei^o nie odkuta od plint)' i wałka; l))ła więc nawet uli^a w robocie kamieniarskiej, i oszczędność czasu podczas budow)'; a plast)'czne obrobienie liści i żabek i t. p. moi,^ło b)'C odłożone na pt>żniej. Kied)' zateni już raz nastała nowa moda, wcale w)'!.^'odna, a pi'z)t(.'m sposoljna do wy- twarzania now)ch ornamentów, nie da się' ponnsh-c ab\ spolczesnie i tuż obok w)'ku- wano jeszcze baz)' na stara modle, z i^ołemi wałkami, a luozolniejsze .v robocie. I na tem opierali! leż dom)sł , że słup)' korpusowe nuisza b\ c koniecznie starsze ckI aps)-

Fiij. 46. B.izy shipcu\ kryptowycli.

ROZDZIAŁ XXVI. DWUKROTNA BUDOWA KRYPTY. l8l

djalnych. Ale nie dość; bo te liście i żabki, których pierwotna ojczyzna bvh' Xiemcv, też same przez sie cecha chronolo^nczna, nader przydatną do bliższe<j;"o oznaczenia czasu dwukrotnej budow\- krypt}'. Rozumiano dawniej, że wyskoki narożne nastały do- piero w dwunastym wieku, i że pojawił)- się najprzód w Turyiig-ji, w kościele klasztor- nym Paulinzelle, konsekro\vanym w roku 1107, a wedle tego orzekano też z góry o każdej budowie z liściami na bazach, że nie może być starsza nad wiek dwunast)-. B)ł(j to zdanie znakomit\ch badaczy dziejów sztuki, jak Kugler i Ouast , wielce zaslu- żon)'ch, tylko że nieco hyperkrytycznych i skłonnych do neoteryzacji. Późniejsze ba- dania w\-kazały jednak, że wyskoki narożne dawniejsze aniżeli dotąd mniemano. .Mia- nowicie wykryło się, że korpus kościoła klasztornego w Hersfeld av Saksonji, z narożni- kami na bazach, pochodzi z czasu około roku 1040; że ko.ścioł)- z takiemiż narożnikami w Konstancji, Szafliuzie i Alpirsbach pochodzą z lat 1054 do 11 00; i że po nich dopiero prz)chodzi kolej chronolog-iczna na kościół w Paulinzelle ^i. Taki b\t przebieg- tej sprawy w Niemczech. Ale z jakiegoż czasu pochodzą słupy apsydjalne w krypcie św. Leonarda .- Otóż ze względu na to, że wyskoki mają tu jeszcze kształt jak najprostsz\-, żadnej formy plastycznej, i że niczem więcej jak t},lko wydłużoinm przyskosem plinty, z t}ch otóż powodów rozumiem należ\" je 'odnieść do czasu koło roku 1 090 tj. do rozpoczęcia budowy romańskiej pod Mermanem. Razem z tem cohiie się jednak wiek slupów kor- pusow}-ch o jakie czterdzieści lat wstecz, bo jak powiedziano wyżej , nie podobna przy- puścić ab)" te słup)- miał)- b)-c w)kute spółcześnie z apsydjalnemi, i przez t)-ch samych kamieniarzy. Odnoszę je zatem, a razem z tem i pierwotne założenie kr)-pt)' do połow)- jed)-nastego wieku, do czas(')w Kaźmierza Mnicha, co rozumiem w takim związku rzeczy: Mniemam że nie dopiero W ład\slaw I lerman powziął m\'sl budowania katedr)' murowanej na miejsce drewnianej, ale już ojciec jego, Kaźmierz Mnich 'j 1058 , a przy nim, i nie mniej, ówczesny biskup i arcybiskup krakowski Aron 17 10591. Przybyli ci dwaj d(j Polski Kaźmierz po kilkoletniem tułactwie z kraju i z miasta g;dzie bu- downictwo stało podówczas w)żej niż gdziekolwiek w Europie, z L<jtar)ngji nad Renem i z Koionji. Do- tego to kraju schroniła się była królowa Richeza po wygnaniu z Polski, bo to była jej ojczyzna. Tutaj, nie dawno przedtem, był ojciec Richezy, Ezo, ożenion)- z siostrą cesarza Ottona III, komesem pałacowym tj. najwyższym dostojnikiem świeckim, kt<')ra to godność była prawie dziedziczna w jego rodzie. W Drunwillari-, gnieździe ro- dzinnem, trz)- mile o(l Koionji, założ)'li rodzice Richezy w roku 1024 klasztor benedy- ktyński, i poczęli stawiać kościół, ktor)- doczekał się konsekracji w i-oku loOi. Prze- chowała się z kościoła tylko krypla, rnzleglejsza od krakowskiej, bo o czterech rzę- dach słnpcMY, ale z takiemiż kapiu-lami ko.stkowemi, i ze sklepieniem na gurtach. -). JKoło Hrunwillare, i w ininch stronach Lotaryiigji, posiadał Ezo liczne alodja, które spadł)- po nim dziedzicznie na s) now i córki; brała też Richeza swoją część, i wła- dała majątkiem stojąc pod opieką - munfleburdium slr)'jeczneg() brała. Ilcnr\ka. na

'p I )cliio loc. cit. I, 667.

■j Heinrich Ottc: (jcscliichtc der romanischen Kaukunst iii I )eutschland, Leijizii^ 1S74 1, 20S.

KATEDRA NA WAWELU.

którego przeszedł urząd pahicji lotaryńskiej, Kod/Ayny bral Ricliez)-, I lermaii, zasiadł w roku 1036 na arcybiskupiej stolicy kolońskiej, gdy młodszy Otto (ożeniony z ową Mat)ldą, która pisała znan\' list do króla Mieszka II), obejmował po teściu księstwo Szwabji. Od tej pory miała Richeza, a przy niej pewno i Kaźmierz, główny pob)'t w Ko- lonji. Siostry Richezy były wsz)'stkie opatkami najcelniejsz\ch klasztorów Lotaryngji i Sa- ksonji. Przy klasztorach stal)' już -wszędzie wspaniałe kościół)-, na kt(')r)'ch właśnie sztuka budownicza nadrenska ćwiczyła się w dokonaniu znanych w historji postępów, zarcJwno w konstrukcji jak i w ornamentyce. Zofia była opatką w Gandersheim w Sakscjuji. Heylewig w Neus nad Renem, Teofanu w słynnnem Essen, ktcSrego kościół jest dotąd przedmiotem najpilniejszych studjów architektonicznych, i gdzie ona sama rozpoczęła bu- dowę nowego klasztoru; Adelajda była opatką w Niwellae w Brabancji, w dyecezji leodyjskiej, która stała podówczas pod metropolją kolońską; a wreszcie błogosławiona Ida była v/ samejże Kolonji opatką klasztoru przy kościele Panny Marji na Kapitolu. Ten kościół, kt<')ry stoji dotąd, a był epoką w budownictv\'ie nadreńskiem , budował się dopiero wtedy, właśnie funduszami całej rodziny Ezonidów, do czego i Richeza prz)kładała się hojnym datkiem. Ale nie dość, Richeza fundowała też sama w Kolonji jeszcze drugi kościół, kolegjatę Panu)- Marji ad gradus. Zniesiono ja dopiero w roku 1817, wiadomo jednak że to była budowa o dwóch chórach, wschodnim i zachodnim. W t\m to kościele pochowano też w roku 1063 zwłoki Richez)', a mówiono o niej, że b\'ła w Polsce mę- czennicą za wiarę chrześcijańską. *). Takie szczegóły o tern co Kaźmierz mógł widzieć w Kolonji i nad Renem, zanim wrócił do Polski, i o zamiłowaniu jego rodziny macierzystej do budowy wspaniałych gmachów kcścielnych.

Kto był Aron, i skąd rodem, o tem nie ma takich wiadomości jak o Kaźmierzu. W roku 1043 'jy^ ^\' Kolonji « opat Aron » świadkiem przy akcie arcybiskupa Hermana-). Cz)- to jednak nasz Aron, ten który potem osiadł na katedrze krakowskiej, można wątpić, bo w kolońskim klasztorze Benedyktynów św. Pantaleona zapisano w nekrologu pod dniem III. Idus (Novembris) : Aaron abbas sancti Pantaleonis; a ten jest podobno bliższy tamtego. ■'). Gdyby sądzie wedle samego imienia Arona, tak mało używanego na kontynencie europejskim, a jeszcze więcej wedle imienia jego towarzysza zakonnego w Polsce, An- chorasa -*), możnaby mniemać że to b)li .Szkoci, z owych Iro-Skotów, którzy od wcze- snego średniowiecza wychodzili na ląd europejski, głównie w celach misyjnych, i rozkrze- wiali oświatę chrze.ściańską, ocaloną podówczas w Hibernji, gdy na kontynencie prawie

') Bolland: Acta Sanctorum Maji, Tomus Y, pod dniem 21. maja; o szczegółach budowniczych cfr. Otte loc. cit. 209 i nstp.; o stosunkach rodzinnych Richezy objaśniają MPH. I. 324 352.

-) La Comblet: Urkundcnbuch fiir die Geschichte des Niederrheims I, Nr. 1/9.

■') La Comblet: Archiy fiir Geschichte des Niederrheims V, 266. Szczygielski ma o śmierci .Arona wiadomość, nie wiedzieć skąd zaczerpniętą: Diem ejus felicissimi obitus aliijui in X\'. Waji, nonnulli in IX. diem Octobris referunt, .sed in anno i|uo deccssit con\eniunt, i\u\ tuit a nato .SaKatorc Ml. IX. Tinecia pag. 30.

*) Imię Anchorasa podał Szczygielski (Tinecia), jako pierwszego po Aronie opata tynieckiego. Jakbąć sądzić o tem następ.stwie, tyle pewna, że tego imienia nie zmyślił.

ROZDZIAŁ XXVI. KAŹMIERZMNMCHIARDN. I83

Że była uległa poci naporem ludorucli(nv barbarzyńskich. Obok wiary i nauki pieleg'no- wali też muzykę i budownictwo, rzeźbę i kaligrafię, i nadali t)m sztukom pewna odrębna cechę (zwoje wężowe, gT\-ty itp.). Ich dziełem był słynny klasztor w Alemanji pod tyt. Św. Galla, po części także Fulda frankońska i wiele innych klasztorów, które zakładali wedle reguły benedyktyńskiej, głównie pod tytułem św. jakoba, jak w Rat)zbonie, Er- turcie i W iedniu (Scliottenkloster). Mieli też własny klasztor w Kolonji, przy kościele Św. Marcina, gdzie w jedynastym wieku przebywał g-łośny uczony Marianus Scotus (f 1082.I. Z teg'o otóż klasztoru, alljo z inneg'o w poljliżu, mógł Aron nasunąć się Richezie i Her- manowi wtenczas, kied)' we dwoje obmysliwaii w Kolonji restaurację kościoła polskieg^o, zburzonego w przeciągu kilku lat po śmierci króla Mieszka II (f 1034). Dzieła restauracji podejmował się młody Kaźmierz; ale do pomocy prz\dano mu tak trzeba rozumieć Arona, wyświęconeg^o w Kolonji na biskupstwo krakowskie, i cała kolonję mnichów wy- branych z prowincji kolońskiej, a mianowicie z leodyjskiego klasztoru św. jakóba. ').

Z takiemi otóż towarz)-szami, z krajów wysokiej kultury nadreńskiej , wracał

') O mnichach szkockich czytaj rozprawy Wattenbacha; (Die Kongregation der Schottenkloster in Deutschland: Zeitschrift fiir chri.stHche Archaeologie und Kunst, Leipzig, 1856, I), i Zappcrta (Sitzungs- berichte der philolog. hist. Classe der k. k. Akademie, Wien, Xin, 100). Rzecz o kolonji benedyktyńskiej przybyłej do Polski z Leodjum, opiera się na wiadomości Kroniki Śląsko-Polskiej, z końca trzynastego wieku, o Kaźmierzu Mnichu: et claustrum sui ordinis in monte Tinez (= Tyniec) sibi et inatri et conjugi juKta Cracoviam construxit Yocatis fratribus ex conventu de Leodio etc. MPH. III, 621. W Leodjum by}y dwa klasztory benedyktyńskie: św. Jakóba i św. Wawrzyńca, obie fundacje biskupów leodyjskich z pierwszej potowy jedynastego wieku. Klasztor św. Jakóba założył biskup Balderyk w roku 1014 (INIabillon: Acta Sanctorum Ordinis s. Benedicti saeculi VI, Pars I, pag. 178), a w roku 1016 wystawił akt fundacyjny, w kt('iryni nad- mienił, że gdy nie może wiedzieć jak długo pożyje, i czy doczeka się końca budowy kościoła, więc tym- czasnm poświęcił już kryptę na cześć ś w. Andrzeja Apostoła (Albertus Miraeus; Opera diplomatica, Tomus III, Bruxeil. 1734. pag. 297). Pierwszym opatem klasztoru był Olbert, przeniesiony do św. Jakóba z klasztoru Gembla- ceńskiego (Gemblours) tejże dyecezji, gdzie poprzednio był także opatem (Mabillon ibid. 597, 602, C06). Bal- deryk umarł w roku 1018, dnia 29. lipca, a Olbert w roku 1048, dnia 15. lipca, i otóż obie daty dzienne znalazły się w Nekrologu klasztoru Benedyktynów Lubińskich w Wielkopolsce (MPH. V, 633, 632), którego fundację tradycja miejscowa odnosi do roku 1113. Jest zasługą Kętrzyńskiego, wydawcy Nekrologu, że objaśnił gołe tam imiona Balderyka i Olberta. Ale na tej podstawie osnuł też wniosek, mniej szczęśliwy, że konwent lubiński był kolonją klasztoru gemblaceń.skiego, wyprawioną ztamtąd jakoby jio roku 1048 (tamże str. 596). .Sprostował to autor artykułu w Revue Benedictine (VIII, 1891. Mars str. 112), twierdząc słusznie, że obie zapiski nekrologiczne wyszły raczej z klasztoru leodyjskiego św. Jakóba. Tylko szkoda że nie znał powołanego wyżej ustępu z Kroniki SIąsko-polskiej, bo na tym fundamencie m('igł był oprzeć kombinację, że zapiski nekrologiczne przynieśli do Polski leodyjscy towarzysze Arona, do Krakowa albo do Tyńca, i że ztąd dopiero przedostały się później do Lubinia. Do Leodjum prowadzi też tytuł kryptowego ołtarza św. Leonarda. Zwrócił na to uwagę pierwszy Marjan Sokołowski, podnosząc fakt, naprzód len, że Św. Leonard był patronem miasta Leodjum; a iiastęjinie, że w Polsce, oprócz na Wawelu, miał jeszcze drugi ołtarz, w kościele parafialnym w Lubiniu. Bollandyńskii- Acta SS. znają trzech Leonardów Wy- znawców, pochodzeniem Frank(')w, urodzonych i zmarłych w sz()styni wieku w Ciallji, i odróżniają ich przy- domkami: Corbiniaccnsis, Lcmovicensis, Cellensis. Był to zapewne jeden Swi(;ly, chociaż w kalendarzach znajduje się to imię na trzech miejscach Ij. 15. jiaździernika, 6 i 26. listojiada i.Acla Sanctorum Octobris \'II, 1, pag. 45 49). Kalendarze krakowskie mają go pod dniem 6. listopada, tak samo jak leodyjskie; ale co dziwne, ])rzvznatv mu liturgję DuiiIcn, sollenniejszą niż w Leodjum, gdzie miał tylko l.\ Icctionum (Grotefend loe. cit. II, 1., <\v. KiKl.

I 84 K A T E n R A N A w A w E T. f.

Kaźmierz do Polski. A kiedy już osiadł w Krakowie, pod(')\vczas Łrłównej stolicy państwa, czyż można przypuścić aby dłu^o ścierpial na Wawelu kościół drewniany, zwłaszcza że lo miała hyc katedra nie tylko biskupia, ale i metropolitalna na cała I^)lske " Wiadomo bowiem, że już w roku 1049, kied)- papież j.eon IX. przyb\-\vał w Kolonji u arc>-biskupa Hermana a byli lo także krewniacy wiadomo że wted\- zapewne Herman i Richeza wyjednali dla Arona -odność arcybiskupią, z siedzibą w Krakowie, gdy stolica gnieźnieńska bA'ła rozburzona. Otóż w związku z takiemi to sprawami rozumiem, że już do czas(')w Kaźmierza, a nie dopiero I lermana, należy odnieść zamiar i początek budowy kościoła mur(nvanego na miejsce drewnianego. Godzą sie z tem i potwierdzają to dostrzeżone w krypcie ślady dwoistej budowy, jednej późniejszej z narożnikami na bazacb, a drugiej o jakie czter- dzieści do pięćdziesiąt lat wcześniejszej, której epoka prz)-pada właśnie na czas\- kazmi<'rza i Arona. Zaś przebieg tej pierwotnej budi)w\' Kazmierzowskiej przepuszczam taki:

liyła myśl zapewne Arona, w)stawic nowa katedrę w kształcie bazyliki o dwóch chórach, wschodnim i zachodnim. Taki kształt miały podciwczas prawie wszystkie kościoły katedralne nadreiiskie, nawet i glowniejsze klasztorne, taki miała też ówczesna katedra kolońska, ta ktcira dotrwała do roku 1320, i taki wreszcie kolegjata Panin Marji ad Gradus, fundacja Richezy '). W wykonaniu tej my.śli zljudowano wiec naprzód kryptę pod chcir zachodni, aby w ten sposób pi-zygoto\\ac rown\- teren pod kościcił górny. Za- łożono ja o trzech nawach i o czterech parach slupów, gdzie słupy były oczywiście wszystkie jednakie t. j. w czwartej parze takie same jak w trzech pierwsz\Th, śmigłe cienczejące i z bazami bez wyskoków. Gdyby kto zapytał, czy nie sam Aron byt Iworcą i archi- tektem tej budowy, odpowiedziałbym, że lo najprawdopodobniejsza. Po skonczenm krypty może b)'c że poczęto już w)ciagac mur)- kościoła górnego, gd)- po śmierci Kaźmierza i Arona zdaje się że budowa urwała się. Mogły b\c rtiżne powody. Najprzód ten, że protekcja budownicza Bolesława Śmiałego zwróciła się od Krakowa do Gniezna, gdzie on pierwszy, mając na myśli koronację prz)' grobie św. \\'ojciecha, począł stawiać od roku 1064 nową katedrę murowaną, także na miejsce drewnianej.-'. Drugi powód m(')gł byc ten, że w tym czasie zaszła fundamentalna odmiana w organizacji krakowskiego kleru katedralnego. Dotychczas zakonny, przemieniono na świecki; a razem z tem roz- dzielono też fundusze na dwie części: jedne dla biskupa i prezbiterów świeckich, a drugą dla kleru zakonnego, przeniesionego wtedy z Wawelu na 'I")inec. ■■). Dodajmy wreszcie katastrofę św. Stanisława w roku 1079, i czteroletni potem wakans katedry biskupiej, a zrozumiemy, że w budowie rozpoczętej przez Arona mogła i musiała b\c dłuższa przerwa, może i częściowa ruina. I jest też tego widoczny ślad w tem co można dojrzeć

') O kościofach dwuchiu-owych powiem więcej w następnym ij-

-) Tak rozumiem zapiskę w Roczniku Traski: 10(54 ecclcsia gncznensis consecratur iMl'lI. II, 1S3), że to była konsekracja przy rozpoczęciu budowy, gdy druga puźnicj.sza, o której spomina ('.aiius w osta- tnich latach panowania Hermana (II. cap. 5 et 7l, a kl<u-ą Długosz odno.si do roku 1097, byta dedykacją już wykończonej budowy kościelnej.

■') Rzecz o pierwotnej organizacji zakonnej kleru katedralnego krakowskiego poruszyłem najprziWl w iM-zypisku do mojej rozj^rawy n Rocznikach Tolskich, ogłoszonej w roku 1S80 w Pamiętniku Aka.lemji

ROZDZIAŁ XXvr. STÓSUNKIZKOLONJĄ. 185

iia planie podziemi fig. 39, że kościoła romańskiego (a razem i gotyckiego), która biegła od wierzcliołka apsydy prosto na ołtarz śś. Florjana i Stanisława nie ruszony z miejsca podczas fabryki gotyckiej, a tal-: samo i linja podłużna murów romańskich, nie godzą się z kierunkiem osi krypty, która odbiega od tamtych ku pcilnocy.

Następcy Arona i razem kierownicy budowy do roku 1142, zasiadali na tronie biskupim w takim porządku: Lambert II f 1071, św. Stanisław f 1079, Lam- bert III f iioi, Balduin f 11 09, Alaurus f iiiS, Radost f 1142, Robert f 1144. Dwu- krotne pojawienie sie imienia Lamberta w tym poczęcie, to dowód żyw\xh jeszcze sto- sunków z Leodjum, macierzą przybyłych ztamtąd na Wawel Benedyktynów, bo wiadomo że Św. Lambert był drugim i popularniejszym patronem i tytulatem tamtejszej katedry. Po biskupie Lambercie III, przechowało się pismo epistoła do Wratysława króla czeskiego, o którem należy tu wspomnieć, bo mniemam że dotyczy dalszej t. j. na nowo podjętej budowy kościoła romańskiego. List nie ma daty; ale gdy wiadomo że Wratysław b)ł koronowany w roku 1086, a umarł w styczniu 1092, więc list był pisany w latach 1086 1 09 1. Pierwsza i większa połowa listu to same frazesy pochwalne, w jakich wtedy ćwiczyła się epistolografia średniowieczna ; zaś druga, to najprzód prośba o bezpieczeństwo i opiekę dla posłów wyprawionjch do arcybiskupa kolońskiego, a potem przypomnienie, że w tym samym roku krcil Wrat)'sław udzielił już był opieki poprzedniemu poselstwu Lamberta do Kolonji, jak również i posłom kolonskim , którzy prz}-byli do Polski razem z wracającem poselstwem Lambertowem. ^).

Jaki mógł byc powód trzykrotnego posłowania między Krakowem a Kolonja w ciągu jednego roku , nie przypuszczam aby się tam rozchodziło o politykę międz)-- państwową, bo wiadomo że sprawy polityczne między Hermanem a cesarzem Henrykiem I\', już od roku 1088 czy 1089 szwagrami, załatwiał kapelan nadworny Hermana, Otto, znany p<')źniej biskup bamberski i apostoł Pomorza. Raczej więc rozumieć , że to b)ł)' stosunki wyłącznie kościelne, nieprzerwane zapewne od czasów Kaźmierza Mnicha i Arona, a utrzymane oczywiście w takim sposobie, że Krak(nv b\ł przy tern uczniem i odbiorcą, a Kolonja nauczycielem i dawcą. Do tych stosunków odnoszę trz)- pa- miątki kolońskie w Krakowie, najpóźniej z dwunastego wieku, o których tu spomnę, bo i to należy do rzeczy. Z Kolonji, jak mniemam, miał Kraków porządek nabo- żeństwa — ordo divini officii, którego rozkład służby: festum duple.\, semiduplex, IX et III Icctionum jest w starym kalendarzu kapitulnym najpod<ibniejszy do koloń- skiego -). Z Kolonji a nie zkadinad miała też katedra krakowska relikwje św. Gereona,

Umiejętności IV. 225, i trwam dotąd przy tym poglądzie, pomimo zarziilc'i\v profesora Ahraiiama (Organi- zacja kościofa w Polsce, Iavi')w 1.S9U sir. 167), kt(')rc mnie nic przekonały, bo nic ZŁ^tchiły rzeczy do grunUi. Od tej pory zmodyfikowałem moje zdanie tylko w niektórych szczegółach, jak na i)rzykład w tern, że zmianę organizacji odnoszę nic do czasów Hermana, ale raczej do pobytu legal('iw Stolicy Ajioslolskiej w Polsce w r(jku lO/f). Jest w tej sprawie jeszcze nic jedno do powiedzenia.

') MPII. I, 372; czas napisania listu oznaczono tu mylnie 1079 1082.

•) Obacz i pon')wnaj oba kalendarze, krakowski i koloński, u (Iroteteiida w II. lomic <lnigiego wydania Handbiirh der Chronologie.

.W;,wci. 24

I 86 K A T E D R A N A w A w E L u.

Żołnierza legji tebańskiej ^), umęczonego w Kolonji w roku 2S7. Był to najstarszy patron tego miasta, i miaJ też w Kolonji własny kościóJ, rcjtundę, zbudowaną przez cesa- rzowa Helenę na miejscu męczeństwa. W jedynast)m wieku , pod następcą arcybiskupa Hermana, dobudowano do rotundy od strony wschodniej chor, przyczem znaleziono w ziemi «kommiliton(')w św. Gereona z tejże legji tebańskiej . Pod całym chórem zało- żono wtedy kryptę o trzech nawach, takiegoż planu jak krakowska św. Leonarda, tylko że nieco większych rozmiarów i ozdobniejszą -). Ale otc^ż i na Wawelu stała obok ka- tedry «ecclesia s. Gereonis», kościółek później zanikły, o kt(')rym jednak wiadomo, że Konrad Mazowiecki wciągnął go w rcjku 1 243 do fortyfikacji zamkowej ■'). I jeszcze jedno. Wiadomo że kapituła krakowska uż\'wała w średnich wiekach pieczęci herbowej z wyobrażeniem trzech koron (2: i). Znajdujemy ten herb najdawniej na pieczęci biskupa Jana Muskaty, zawieszonej przy akcie roku 1296^); potem zaś wiadomo że w piętnastym, jeżeli nie w czternastym wieku, kapituła krakowska udzieliła swego herbu kapitule wi- leńskiej. Rozumiano dawniej, że trz)- korony to był herb Arona, co jest oczywi.ście bajka. Ale otóż korony, w liczbie trzech, znajdują się też na herbach miasta Kolonji i uniwer- sytetu kolońskiego ■'). Czy i kapituła kolońska używała takiegoż herbu na swoich pie- częciach średniowiecznych, nie jest mi wiadomem, jak również, w jaki sposób heraldjcy niemieccy tłómaczą genezę trzech koron; ale chyba nie omylę się twierdząc, że to korony Trzech Kremli z Ewangelji, którjch ciała wprowadzono soleiuue do archikatedry kolońskiej w roku i 1 64. Umieszczono je wtedy na ołtarzu w samym środku kościoła, w pozycji takiej samej jaką miał w katedrze krakowskiej ołtarz śś. Florjana i Stanisława, bo i b)'li też odląd patronami Kolonji. Kied)- i z jakiego powodu przedostały się korony z Kolonji do Krakowa, i czy jeszcze w dwunastym wieku, na to nie mamy świadectwa; ale o tem, wśrckl jakich okoliczności mogła mieć miejsce ta komunikacja herbowa, o tern można powziąśc wyobrażenie z prz)'kładu podobnego i równie starożytnego stosunku między katedrą wrocławską a lugduńską (Lyon). Wrocławska miała w herbie sześć lilij (3: 2: i), i tak samo lugduńską; a otóż w Katalogu biskupów wrocławskich czytamy o biskupie Walterze (f ii6g):« za czasów tego biskupa zbudowali)' był kościół wrocławski murem kamiennym, który był pierwotnie drewniany; przez tegoż biskupa wprowadzone było do kościoła wrocławskiego nabożeństwo kościoła lugduńskiego w służbie i śpiewie; a ponieważ kościół lugduński jest we Francji, więc sądzę że z tegoż kościoła przyjęty jest herb kościoła wrocławskiego, sześć białych lilij na polu czerwonem : istius episcopi

') Pruszcz: Klejnoty str. 13.

=) Ottc loc. cit. 37, 209; cfr. Denkmale der Baukunst vom siebenten bis zum dreizehnten Jahr- hundert am Niedcr-Rhein herausgegeben von Siilpiz Boisseree, 2. Ausgabe Miinchen 1844, gdzie podano plany i przekroje.

') Długosz: Opera XI, 285.

*) Piekosiński: Kodeks Małopolski Nr. 126.

'■) Rysunek tych herbów można widziee w inkunabule z rnku 14S3: Coneiliumbuch gesch(>hen zu Kostencz (w Bibliotece Jagiellońskiej) fol. 145. Nowszych dzieł heraldycznych niemieckich nie mam pod ręką. Wiadomo że trzy korony znajdują się też w herbach królestwa szwedzkiego, księstwa Bretanji i landgrabstwa Alzacji.

ROZDZIAŁ XXVI. STOSUNKI Z KC)I. OXJĄ. iSj

temporibus ecclesia \vratislaviensis de muro lapideo est constructa, quae lio-nea fuit anti- ąuitus; per eundem episcopum W^alterum institutum est officiuni lugduneiisis ecclesiae in ecclesia vratislavieiisi servaiidum cum cantu et ordine; et puto quod hoc tactum sit ex eo quia in Lu^duuo s. |ohaunes etiam est patronus : et quoiiiam dicta luLjdunensis ecclesia est in l''i-ancia constituta, puto quod de eadem lut^dunensi sint recepta vratisla- viensis ecclesiae arma, videlicet sex alborum liliorum in campc) rubeo etc. ']. W Wrocławiu b)-}a zatem recepcja herbu w związku z komunikacja śpiewu i liturg-ji. Ale czyż nie tak samo w Krakowie, ^dzie porządek służby bożej byl najpodobniejszy do kolońskieo-o; i czy nie takież to spraw\- IjyK właśnie przedmiotem owych gęstych legacji międz)- Krakowem a Kolonją: A gdy obaj biskupi, Walter i Lambert III, poczęli stawiać katedry kamienne na miejsce drewnianych, czyż nie najprościej przypuścić, że skąd brali naukę liturgji i śpiewu, ztamtąd też zażądali porad\- i pomocy do budowy .-

Cobąć, koło roku 1090 wznowiono w Krakowie budowę, nawiązując oczywiście do tego co rozpoczął Aron przed czterdziestu laty. Krypta, której sklepienie stało już długo bez nakrycia, potrzebowała widocznie naprawy; i tern otóż tłómaczę w)d<:azane wyżej różnice w staranności budow\-, jak niemniej pokrzywienie szachownicy planu, co wszystko łatwiej zrozumieć przy naprawach, aniżeli przy pierwotnem założeniu. Ale nie dość; nasuwa się podejrzenie, czy nie dopiero wtedy urządzono też gurty sklepienne, których budowa Aronowa może jeszcze nie znała. Przekonać sie o tern nie łatwo ; trzebaby odbić wsz)-stkie tynki; mam jednak wątpliwość, czy ten element architektoniczii)- doszedł już do nas w jedynastym wieku. Gurty sklepienne nie był)- co prawda wjna- lazkiem nowym; znali go architekci rzymscy z czasów cesarstwa, i frankońscy dziesiątego i jedynastego wieku; spomniałem też wyżej że sklepienie krypty brunwilarskiej , fundacji rodziców Richezy, opierało się także na gurtach; ale przecież nie było tak wszędzie i zawsze, bo wiadomo że krypty kościołów zamkowego w- Kwedlinburgu i katedralnego w Merzebugu, konsekrowanych 102 1 i 1042, miały sklepienia gołe, bez gurtów-). Co jeszcze lepiej pouczy o tej sprawie, to przykład spomnianego wyżej kościoła kolońskiego Św. Gereona. Jak powiedziano, do pierwotnej rotund)- z czas()W rzymskich dobudowano koło roku loóo podłużny chór z kryptą; ale w sto lat p(')źniej, 1151 11 56, przybudo- wano jeszcze dalszą kontynację chóru, i także z kr)ptą, kt(')rą też połączono z dawniejszą. Krypty są, każda z osobna, nie wiele większe od krakowskiej św. Leonarda, mają po pięć par słupów, a w nawach bocznych pilastry, wszystko podobnie jak w Krakowie, tylko że piękniej w)robione ■'). Ale otóż kr)pta dwunastego wieku ma gurty sklepienne, a owa z jedynastego, budowana spółcześnie z Aronowską, jeszcze ich nie ma; a było to w Kolonji! Jakbąć jednak Ijyło z gurtami, tyle pewna, że słupy apsydjaine pochodzą dopiero z pozniejs/ej rol)oty poprawczej około krypt)', l)o wyskoki narożne na bazach

■) MPH. I\', r,46.

') Olte loc. cit. 176, 1S6, ISS.

') Ob. jjlany i przekroje w cytowanum wyżej tlziele Boisscrejjo.

iS8

KATEDRA N A W A W E T, U.

dowodzą niezbicie, że te słupy sa mfodsze. Dlaczego zaś wykonano je takie grube, i mo- cniejsze od wszystkich innych : widocznie uczyniono to z powodu tego co zamierzono postawie nad niemi w kościele gcjrnym.

ROZDZIAŁ XXMI.

Katedra romańska; rekonstrukcja planu wedle remanentów i wizerunk()w pieczętnych; potrójny poziom; fragment rzeźbionego nadproża; kto budował kościół romański; urządzenia wewnętrzne; dwa chóry; ołtarz Wielki; liczba ołtarzy; skarbiec. Fig. 47 i 48. Pieczęć kapituły katedralnej z dwunastego wieku. Fig. 49. Takaż pieczęć z trzynastego wieku. Fig. 50. Plan kolegjaty łęczyckiej, wedle Łuszczkiewicza. Fig. 51. Rekonstrukcja planu zachodniej części kościoła romańskiego. Fig. 52. przekrój poprzeczny części podziemi. Fig. 53. Kapitel kościoła romańskiego. Fig. 54. Fragment nadproża. Fig 55. Pieczęć z wyobrażeniem W.

ołtarza katedry romańskiej.

Przy wstępie do opisu katedry romańskiej narzuca się pytanie : czy warto śledzie za budowlą, która już dawno nie istnieje.' Na to jest odpowiedź że nie całkiem za- ginęła, i że w historji sztuki byłby to punkt widzenia błędnj', gdyb}' zajmowała się tj-lko pomnikami do dziś dnia istniejącemi; bo czy pomnik przetrwał, czy zaginął, to rzecz przypadku, który nie ma żadnego związku z historją rozwoju sztuki. Ale jest jeszcze inny wzgląd. Bo zapytajmy, cożeśmy zrobili przez cztery wieki po przyjęciu chrześcjań- stwa dla oświat)-, już nie mówię ogólnej , ale naszej własnej .- Nie wydaliśm)- głośnych uczonych ani poet(')w, i wogóle pisaliśmy j aknaj mniej ; ale otóż zbudowaliśmy przez ten czas kilkaset kościoł(hv drewnianych, i kilkadziesiąt murowanych. To była nasza praca umysłowa owych czasów. I zapytajmy jeszcze: jakiż pokarm duchow)- miało r)-cerstwo Chrobrego i Krzywoustego, albo grodzianie po grodach, i wieśnicc po wsiach: Oto, oprócz podań i bajek i okruchów katechizmu, udzielonych w nauce ustnej raz na jakiś czas, może raz na rok, ch\ba tylko jeszcze widok tych budowli kościelnych które mogli na- potkać w swoim kraju. Co wychowało narody, i wykształciło obj-czaje, to jak wiadomo nie tyle nauki i umiejętności, zrazu nuńej przystępne, ile sztuki obrazowe, które w każdej głowie, nawej leniwej do mjślenia, łatwiej obudzałj- jakieś uczucia i pojęcia. O jednej z nich, malarstwie, powiedział też pisarz trzynastego wieku, biskup Durandus, że jest pismem dla laików: pictura scriptura laicorum. Ale pierwsze i naczelne miejsce między sztukami trzymało wtedy budownictwo, bo łączyło w sobie dwie inne sztuki, malarstwo i rzeźbę, któr)ni dawało u siebie zajęcie i pomieszczenie, a nawet pomysł}- i form)-, nie mówiąc już o tem, że było też głównem polem prakt}-cznej nauki geometrji i mecha-

ROZDZIAŁ XXVII. K AT EDR A RO JI A ŃS K A. ' I 89

iiiki M. I nie tylko to. Budownictwo, zwłaszcza kościelne, miało wtedy w życiu umyslo- wem znaczenie jedjne, i większe niż kiedybąc później. Dla oka cielesnego, budynek ko,ścielny, to zapewne nic więcej jak konstrukcja z drzewa czy z kamieni, złożonych w taki sposób, aby objeł\- i nakrył)' pewna przestrzeń. Ale oko duszy widziało tam coś więcej: ko.ściół duchowy, cały świat ziemski i nadziemski, od początku stworzenia do końcowego dzieła zbawienia. Takiego widol-cu i takiej nauki żadna inna sztuka nie umiała wyrazie; i właśnie dlatego było wtenczas budownictwo sztuką panującą, która też zaj- mowali się wszyscy. To « wtenczas » to były dla narodów chrześciańskich tak zwane Wieki Średnie, i wtedy też wytworzyła architektura swoje dzieła naczelne, pokarm duchowy do dziś dnia żywiący i nasycający. Bo co później budowano, to już było przeważnie naśla- downictwem, najprzód budowli klasycznych, przy odrodzeniu tamtoczesnych pojec o życiu i obyczajach, potem budowli średniowiecznych, w związku z reakcja romantyczną dzie- więtnastego wieku, w naszych czasach przejmuje architcd-;tura plan)- i forni)' z całego świata, i buduje ogromne gmachj- st)'lem wszystkich kont}nentow, głównie socjalne: giełdy, wystawy, dworce kolejowe i t. d. Nie powtórz)- się już teraz fakt, ab)' po wsiach budowano kościół)' parafialne takie nowe i pięlcne, jak np. u nas w dwunastym wieku w Prandocinie i Wysocicach -i. Ale razem, czegośmy wtenczas nie wybudowali, tego już nigdy mieć nie będziemy, i nie dogonimy.

Do rekonstrukcji planu kościoła roniańskiego mani)' trojaki materjał : 1 1 remanent)' starego kościoła, które fabryka gotycka przejęła do nowej budowy, 2) pieczęcie kapituły katedralnej z dwunastego i trzjnastego wieku, z wizerunkiem budowli kościelnej , i wreszcie 3) wiadomości archiwalne. Remanenty znalazły się, jak powiedziano w)'żej , tylko w kor- pusie kościoła gotyckiego, do linji transeptu, po za którą nie udało się już wykryci nic takiego, coby pochodziło z czasów romańskich. Wedle tego możnaby zrazu mniemać, że stary kościół zam)'kał się na przestrzeni między apsyda zachodnią po nad kr)-ptą, a ołtarzem śś. Florjana i Stanisława, jeżeli jednak weźmiemy na uwagę takt, że w sta- rym ko.ściele stało co najmniej czternaście ołtarzy, o któr)'ch jest wiadomość pewna, lo sama liczba w)'slarcz)' za dowód, że stary kościół nuisial niiec większe rozmiar)', i że rozciągał się dalej ku wschodowi. Ale o tych rozmiarach i o całokształcie ko.ścioła pouczą nas jedynie wizerunki pieczetne; i dlatego też od nich zacz)'nam.

') Rozumiano to zawsze, czego dowodem .stary Vitnivius, ktiny rozpocz;jł swoją Usii^gi; oil .sti'i\v: Architectura est scicntia pluribus di.sciplinis et variis artihus oniala, ciijus judicio i^robantur oninia (|uae ab ccteris artibus perficiantur opera I, 1.

■) O kt<')rych można |io\vicdzic(', że je odkrył ł.u.szczkiew icz.

igo

KATEDRA NA WAWEL U.

Picczfcie '/. wizerunkami hudowli ]<()ścielnych sa \vf>^(')lc rzadkie, bo kapitulne ka- tedralne przedstawiały zwyczajnie postać świętego patrona, a później herb kapituły, zaś

Fig. 47 i 48. Pieczęć kapituły kalednilnej z dwunaslego wieku.

Fig. 49. Takai pieczęć z trzynastego wieku.

klasztorne postać opata, lub jakiś emblemat duchowny. Na pieczęci kapituły gnieźnień- skiej liourował w trzynast)-m wieku sw. Wojciech na tronie biskupim, z pastorałem w lewej, a palma męczeńską w prawej ręce; na pieczęci kapituły poznańskiej sw. Piotr,

ROZDZIAŁ XXVn. REKONSTRUKCJA P I. A X IT. I9I

Z kluczami w reku ; i tylko dwie kapituł)', krakowska i płocka , miah' pieczecie z wyo- brażeniem budowli kościeln)-ch, a krakowska w takim dostatku, że z okresu budowj- ro- mańskiej przechował)' sie dwie takie pieczecie, starsza i młodsza. Zachodzi jednak kwestja zasadnicza : czy wo^'óle można dowierzać wizerunkom pieczętnym, że przedstawiał)" wiern)' obraz budowli kościelnej: Dałoby się to sprawdzić, oczywiście tylko tam, gdzie bud)'nek kościelny przechował sie jeszcze dotąd w tym samym kształcie, jaki miał w czasie sporządzenia pieczęci. Przykład nadarza się na kościele katedralnym miasta Gurk w Ka- ryntji, z dwunasteg^o wieku, ktor)' stoji dotąd, mało co zmienion)'. |est bazylika o trzech nawach, z dwoma wieżami od strony zachodniej, i z transeptem nie wykraczając)'m po za podłuże murów nawy ; i otóż pieczęć kapitulna, w'yciśnięta przy akcie z początku czter- nasteg-o wieku, a przedstawiająca bud)'nek kościelii)' od stron)' północnej , nia wszystkie te szczeg'óły oddane tak wiernie, że nawet ilość okien, w nauach i wieżach i w apsydzie, jest wszędzie prawdziwa. Drugi prz)kład, to pieczęć konwentu Bened)'kt)'nów w Gottweig", w Austrji górnej, z wizerunkiem budowli, również wiernym '). Co prawda, nie wynika ztąd jeszcze, aby ze wszystkich wizerunków pieczętnych można wybierać bezpiecznie ele- menta do rekonstrukcji, bo zdarzają się między niemi i puste schematy. Ale też można to łatwo rozpoznać, w każdym poszczególnym wypadku.

Dwie pieczęcie krakowskie różnią się głównie tem, że starsza ma dwie, a młodsza tylko jedną wieżę. Pieczęć starsza \hg. 47 i 48) przechowała się na trzech odciskach, przy aktach z roku 1212 i 1220 iKK 8, i kodeks dyplom. Mogilski i.j. Egzemplarz z roku I 21 2 jest mocno uszkodzon)', a dwa drugie, z roku 1220, także przytarte, jeden z prawego, drugi z lewego boku; ale w zestawieniu dadzą przecież dokładne wyobrażenie pierwotnego rysunku. Pieczęć młodsza (fig. 49.) przechowała się najdawniej przy akcie z roku 1227-1; niamy jednak wiadomość pewna, że ta sama pieczęć, o jednej wieży, wisiała już przy akcie biskupa Iwona z roku 1222, bo w transumpcie tego aktu, z roku 1377, opisano ją: sigillum continens in medio sui ąuandam hgurani ecclesiae seu templi cum una turri, cum fenestris et moeniis etc. KK 298. Z porównania dat rocznych okazuje się przeto, że pieczęć; młodsza była sporządzona w roku 1221, a ztąd wynika razem, że pieczęć starsza, skoro na początku trzynastego wieku już w ) szła z użycia, musiała być wyrżniętą jeszcze w dwunastym wieku , i to zapewne wnet po w)konczeniu i konsekracji kościoła romańskiego w roku 1142.

R()żnica pod względem ilości wież nie ubliża wiarogodności obu wizerunków, gd)ż pochodzi tylko ztąd, że pieczęć młodsza przedstawiła widok kościoła od slrony południowej na prost, a starsza, od południowo-wschodniej, z boku. Ale po za leni łatwo rozeznać,

'1 MittclallcrlicliL- Kunstdenkmalcr des ocsterreichischen Kaiscrstaatcs, Haiul II, SluttL,'art 1860, str.: 144, 14S; Jahrbuch der k. k. Central- Cotnmission zur Erforschung und Erhaltung der liaudcnkmaler III, Wien 1.S')9, str. 226. Wydawca i badacz średniowiecznych pieczęci austryjackicli, Karo! V(in Sowa, stwierdza przytem, że wizerunki pieczqtne budowlane były wotj()le wierne (tamże, str. 216).

■') Muczkowski et Rzyszczewski: Codex diplom. Reg. Pol. I, Nr. IS. ke|irodukcje foU)graliczne wszystkich trzech picczc^ci zdjęte z odlewów galwano-plastycznych Franciszka rukosińskiego. które mi udzielił do użytku.

192 K A T E D R A N A w A w E LU.

Że gdy pieczęć starsza wzbudza odrazu pełne zaufanie wierneo-o portretu czeg"0 szcze- gólnym dowodem to, że naznaczyła kaplicę św. Piotra (Pradocińską) na jej właściwem miejscu, pod wieżą, co druga pieczęć całkiem pominejła to młodsza, ubrana w rozwiana chorągiew, sprawia po części wrażenie szablonu. Szablonowe tu przedewszystkiem dzi- waczne ornamenty na murach, nie mniej cały szereg sześciu okien, wykonany jakżeby galerja arkadowa, a wreszcie i portal nadmiernej wysokości, którego w rzeczy samej po tej stroin'e kościoła wcale nie było, bo co na fig. 47, mogłoby się w}dawać jakżeb)' kon- tur}- jakiejś bramy, w pobliżu wschodniego węgła, to tylko wykruszenie kawałka wosku na tym egzemplarzu pieczęci. Ala jednak pieczęć młodsza jeden szczegół cenny, miano- wicie, że oprócz apsydy wschodniej pokazuje też zachodnią, której na pieczęci star- szej nie widać, ponieważ rytownik nie mógł jej dojrzeć z tego punktu z którego ry- sował swój widok. Kościół z dwoma apsydami przeciwległemi , to dopiero pełny obraz starej katedr)', jako bazyliki o dwóch chórach , wschodnim i zachodnim. Co jeszcze przytem uderza, to niezwykły wymiar apsydy zachodniej , tyle wyższej od wschodniej , a równej wysokości z nawą. I prawie możnaby podejrzywać wierność tego szczegółu na pieczęci, gd}by nie to, że taką samą różnicę wysokości dwóch apsyd można widzieć jeszcze i teraz w ł^ęczycy, na tumie tamtejszej kolegjaty, bu- dowli dwunastego wieku , przechowanej w tym względzie w pierwotnym ustroju M. Ale jest to też jedyny szczegół wartościowy pieczęci młodszej , gdy zresztą o samej istocie katedry romańskiej poucz)- nas dopiero pieczęć starsza, na której widzimy wy- raźnie: i) że katedra była bazyliką, bo jest nawa boczna południowa, z dachem pulpi- towym dochodzącym pod okna nawy środkowej; 2) że bazylika miała chór i korpus o równej wysokości, a nie miała transeptu, tak samo jak w ł^ęczyc)- ; i wreszcie 3) że od stron)- pohidniowej nie było wejścia do kościoła, zaczem musiało być od zachodu, ocz)-- wiście podwójne, z obu stron apsydy do naw bocznych znowuż tak samo jak w Łę- czycy. NB. Wyliczone tu analogje w rozkładzie planu starej katedry krakowskiej i ko- legjaty łęczyckiej tak w)-bitne, na tej podstawie możnab)- już mniemać, że ko- legjata, konsekrowana w roku i 1 6 1 tj. w dziewiętnaście lat po konsekracji katedr)- kra- kowskiej, była zbudowana za jej wzorem (może i za wzorem starszej katedr)- gnieźnień- skiej). Przytaczam więc na tem miejscu plan kolegjaty (fig. 50. wedle Luszczkiewicza), bo jeżeli gdzie to tiitaj szukać wskazówek do rekonstrukcji planu jej starszego wzoru.

Ale rozpatrzni)' jeszcze iinie szczegóły na pieczęci dwunastego wieku.

Wieże wyglądają tak, jakżeby stały na zachodnich kończ)nacli naw boczn)ch. W rzeczy samej było inaczej, bo wieża południowa stoji dotąd nie przy, lecz obok naw)-^ tj. po za nią (fig. 39). Tak samo było też, rozumie się, po stronie północnej. Czy je- dnak ztąd musiałoby koniecznie wynikać, że wieże był)- przystawione do kościoła później, nie sądzę; najprzód dlatego, że na pieczęci już obie wyr)-tc, a następnie, że w Łęczycy maja wieże taką samą sytuację, a tylko z ta różnicą, że jednym rtigiem wkroczyły nawet

'I O kolegjacic łęczyckiej mamy wyborną monografję Łu.szczkiLwicza, ogioszonn w Spraw ozdaniach Komisji Ilisl. sztuki, Tom I. Krak('i\v, 1879, sir. 79, piw. tablica XX\'.

ROZDZIAŁ XXVII. REKONSTRUKCJA PLANU.

193

na pole naw bocznych (fig-. 50), co dowodzi niezbicie, że je stawiano razem z Icościo- łem. Wieże maja po trzy kondygnacje; nadolna ma na pieczęci te sama wjsokośc co nawa boczna kościelna, zaś dwie drugie nieco niższe. W nadole wieży połu- dniowej, gdzie był kapitularz, nie widać na pieczęci okna; ale powiedziano też wyżej (R .XIX), że okno hylo od slrony zachodniej, i jest tam dotąd, w podziemiu. Na drugiem piętrze widać okno romańskie podw(')ine, przedzielone słupem; zaś na pierwszem mały otwór okrągły, taki sam jak w ł.ęczyc}', w przybudowie obok apsydy wschodniej ^). W istocie

Fijj. 50. Plan kolcgjaly )ccz\';:kie), wedle ł^iiszczkicwicza.

tu tylko wązkie strzelnice, na cztery strony, jak ob. na fig. i. I'iętra przedzielone gzym- sami, a górą wznoszą się wysokie hełmy, jakiemi właśnie w dwunast\ni wieku nakrj wano wieże. Na pieczęci młodszej jest na wieży piec pięter; ale to tylko lanlazja rytownika. W Uługoszowym Katalogu biskupów krakowskich czytamy, co prawda, o biskupie Wisławie: turres tres (?) ecclesiae b. Venceslai erexit et plumbo te.\it -), gdzie «ere.\il możnaby llo-

'1 'l"amżc, Tal)lic;i X,\I.\. '} Opp. 1, 400.

25

194

KATEDRA NA WAWELU.

maczyc = podwyższył, niby tak jak to widać na pieczęci młodszej. Ale i taka interpre- tacja nie mogłaby się odnosić do Wisława, bo pieczęć młodsza była wykonaną w roku 1 22 1, a Wisław został biskupem dopiero w roku 1231. Że też wiadomość Długosza jest błędną, tego dowodem Rocznik Wikaryjski, który donosi o Wisławie tylko to, że nakrył wieże ołowiem: turres circa ecclesiam cathedralem plumbo cooperuit (pod r. 1242); a było to w związku z nowem pokryciem całego ko.ścioła : 1247 ecclesia s. Venceslai de plumbo tegitur, praeter turres quae sunt antę Tartaros coopertae (Rocz. Kapit.). W )Ta- żenie Rocznika Wikaryjskiego «turres circa ecclesiam» oznacza trafnie luźną sytuację wież przy nawach kościelnych. Tyle o wieżach.

Na szczególną uwagę zasługuje liczba okien na pieczęciach, jest to szczegół dla rekonstrukcji planu ważny, bo ile było okien w murze magistralnym na piętrze, tyle też musiało być arkad na dole w podłużu; a licząc po dwa okna na każdy kwadrat nawy, możnaby wedle tego wykreślić na planie fig. 39. jej długość, od jednej apsydy do drugiej, gdy szerokość, po nad kryptą, jest już znana. Otóż pieczęć młodsza ma w nawie okien sześć; bo siódme, przed wieżą, to oczywiście jedno z trzech okien apsydjalnych. Wedle tego rozkładałaby się przeto cała długość nawy na trzy kwadrat)- ij. na dwa chórowe przed apsydami, i jeszcze jeden, w pośrodku. Tak też jest w ł.ęczyc)', gdze nawa ma w po- dłużu sześć arkad i sześć okien (fig. 50). Tylko że tutaj, oprócz trzech kwadratów głównych, sa jeszcze, przed apsydami, niby chóry ściślejsze, z których wschodni ma dwa okna własne, tak razem jest ich ośm. jeżeli jednak dobrze widzę, to wydaje mi się że na pieczęci starszej jest także ośm okien, nie więcej, pomimo że na licu ściany b)ło jeszcze dosyć miejsca na dodanie dwóch lub trzech, gdyby r)-townikowi zależało na fikcyjnem zapełnieniu tej ściany.

Dodam tu jeszcze, że lico ściany kościelnej, upstrzone na pieczęci młodszej linjami łamanemi i kółkami, ma na starszej oznaczone fugi regularnych spojeń ciosowych, uło- żonych w takim sposobie jak w średnich wiekach powiedzianoby : operę sumptuoso e.\ petra ąuadrata et tabulata. Jest to jednak tylko ozdoba rytownicza, bo remanent muru na wieży południowej nie wykazuje tak ozdobnej techniki.

Oto jest co można dojrzeć na pieczęciach, o ile mogą posłuż)-ć do rekonstrukcji planu, raczej ideji starej katedry. Z koleji rozważmy teraz remanenty romańskie. Jest ich siedem, i zestawiłem je na fig. 51, w linjach pełnych, wedle planu podziemi fig. 39; dołączyłem zaś dwojistą rekonstrukcję planu kr)pt)', i szczegóły domyślne, w linjach kreskowanych.

Po nad kryptą (remanent IK wznosiła się w kościele górnym ocz)-wiście takaż sama apsyda, a przed nią prostokąt czy kwadrat nawy środkowej. Szerokość korpusu krypty, 9.97 m., daje miarę szerokości nawy górnej; tylko że gdy w krypcie nie do- stawało 64 mm. do pełnej cyfry 45 palm (= 10.039 m.), to w kościele górnym można przyjąć, że ta miara była pełna. Mur romański podłużny, w którym przebito w roku 1874 przejście do grobu Wazów (rem. II), był jak powiedziano wyżej murem zewnętrzinni nawy południowej. Odległość wewnętrznej ściany tego muru od osi krjpt)-, w)-mierzona na planie do punktu na środku wschodniej ściany krypty, w\-nosi 10.10 m., czyli

ROZDZIAŁ XXVII.

REKONSTRUKCJA PLANU.

195

tylko o 6 1 mm. więcej aniżeli 45 palm. Można zatem przyjąć, że szerokość całego ko- ścioła romańskiego, przez trzy nawy, wynosiła w świetle 20.20 m. czyli 90 palm. Sze- roko.śc naw bocznych nie da się obliczyć, bo nie wiemy ile odpadało na grubość filarów i arkad przedzielających nawę środkową od boków. Mur romański poprzeczny (rem. III], w którym przebito w roku 1874 przejście do komory C fig. 34, zamj-kat nawę połu- dniową od zachodu, a «stary otwór» odkryty w przebiciu, był tu oczywiście wejściowym. Na podstawie dochodzeń rozwiniętych w R. XIX i XX\' dorysowałem z tej strony kruchtę. Wieża południowa (I\'), stoji dotąd w pierwotnjch murach po piętro. Żeb)- na niej odkryć resztki tych szczegółów zewnętrznych, które widać na pieczęci, jak n. p. gzymsy

M

Fig. 51. Rekonstrukcja planu zachodniej części kościoła romańskiego.

rozdzielające piętra, należałoby zdjąć cały t\'nk. Stare mury zachodzą obecnie tylko na pierwsze piętro ; ale w kościele romańskim mogły sięgać samą wysokością do dru- giego, bo przypominam że kondygnacja nadolna, gdzie był kapitularz, jest obecnie pod ziemią. Remanenty V i VI, t<j mury zewnętrzne kaplic)- ś\v. .Mikołaja i Prandocińskiej Św. Piotra. Na pieczęci dwunastego wieku widać postać kaplicy św. Piotra najdawniejszą tj. przedprandocińską; sprawia wrażenie rotundy (fig. 4S1; ale to lylko okrągłość pier- wotnej apsydy, którą wierny rytownik musiał z tej strony uwydatnić, tak samo jak i nakrycie kopulaste. Wreszcie remanent \'Il, to arkada ceglana, na ktcircj okazywano głowę Św. Stanisława, a która składa się swoją posadą wcale symetrycznie z innemi murami romańskiemi. Takie ow(')ż remanenty. A jeżeli teraz zrysujemy to wsz)stk() w jedną

196 KATEDRANAW A\V E L U.

całość, i dopeJnimy linjami kreskowanemi, jak na fig. 51, to mniemam że otrzymamy go- towy plan zachodniej części katedry romańskiej. Prowadzić rekonstrukcję dalej na wschód, przy braku remanentów, b)'loby pustą zabawą; i tjlko dutając ogcMnej symetrji w\'miarów można przypuścić, że apsyda wschodnia, czyli koniec kościoła romańskiego, prz)-padała tam gdzie jest grób Oleśnickiego (fig. 39). Zamiast próżnych domysłów wolę przeto po- wołać się ponownie na plan kolegjaty łęczyckiej, bo tyle pewna, że oba kościoły, kra- kowski i łęczycki, należały do jednego systemu budowniczego.

i)\ła jednak miedzy niemi różnica walna w rozkładzie pionowjm. Kościół łęczycki jest cały na jednym poziomie, bo nie ma krypty; krakowski zaś był obmyślony na dwóch, jeżeli nie na trzech poziomach. Nawa środkowa kościoła romańskiego, po nad kryptą, była oczywiście na t\m sam\m co i teraz poziomie. Stwierdzam to, nie dotykając jeszcze sprawy orjentacyjnej, czy to była nawa środkowa chórowa czy korpusowa. Ale nawy boczne, wyniesione w katedrze gotyckiej do równego ze środkową poziomu, musiały być w kościele romańskim , przynajmniej po obu stronach krypt)', na poziomie o wiele niższym. Do wjgaśnienia tej kwestji posłuży fig. 52, która przedstawia przekrój poprzeczny krypty, komory E i grobu Wazów po linji i k planu fig. 34. Jest rzecz taka:

Najniżej ze wszystkich ubikacyj podziemnych leży krypta, której głębokość pod posadzką nawy zmierzył prof. Odrzywolski, zdjęciem bezpośredniem z górneg"o kościoła, na 478 cm. Poziom komory E, do której wchodzi się z krypt)' przez 2 -f 4 stopnie wschodowe, wznosi się po nad podłogę krypty o 119, a dalej ku wschodowi o 136 cm. ponieważ w pośrodku jest jeszcze jeden stopień, jest to już światło romańskiej nawy bocznej południowej; i otóż mniemam, że jej poziom pierwotny chyba nie wznosił się po nad podłogę dzisiejszej komory E, a to z powodu, że taki właśnie, przyjmijmy okrągło 140 cm., zgadzał się blizko z pierwotnym poziomem sąsiedniej kaplicy św. Piotra. Do tej kaplicy tj. do grobu Wazów schodzi się teraz z pierwszej części komor)' E po trzech stopniach, które mierzą razem 48 cm. ; poziom grobu wznosi się zatem po nad podłogę krypty o 119 48 = 71 cm. jest to jednak poziom wyrobiony dopiero w siedemnastym wieku, prz)' budowie kaplicy Wazów; jaki zaś był pierwotu)-, to okazało się przy od- kryciu owego przejścia do wieży, którego spód wznosi się o 94 cm. po nad podłogę grobu. Od tej wysokości należy jednak odciągnąć grubość płyty progowej, 22 cm., ponieważ próg jest od stron)' kaplic)' tak silnie w)'chodzony, widoczna że sterczał po nad po- dłogę. Pierwotny poziom kaplicy św. Piotra wznosił się zatem o 93 22^72 cm. nad podłogę grobu Wazów, czyli o 72 f 71 = 143 cm. po nad poziom krypty tj. prawie o tyle ile też przyjęliśmy na poziom romańskiej nawy bocznej południowej. Ale nie dość; bo można obliczyć że i star)' kapitularz, w nadole wieży południowej, leżał prawie na t)'m sam)'m poziomie. Prof. Odrz)wolski zmierz)ł głębokość -grobu Akademików» na 324 cm. pod posadzką kaplic)- wieżowej. Otóż posadzka kaplicy wznosi si(; nad posadzkę naw)' środkowej o jeden stopień ^ 24, cz)"li nad podłogę krypty o 478 + 24 ^ 502 cm.; a ztąd wynika, że podłoga starego kapitularza le- żała o 502 324 ^ 178 cm. po nad podłogą kr)'pty. Gdy zaś podłoga kaplicy św. Piotra wznosiła się o 143 cm., więc była międz)' niemi różnica tylko 35 cm. nadwyżki po

ROZDZIAŁ XXVII. POTRÓJNY POZIOM.

197

Stronie knpitularza, 7. czego przypadało 22 na wysokość owegu progu, a reszta zapewne na drugi stopień schodów)' w grubości muru wieżowego. W odniesieniu do krypty można zatem przyjąć, że stary kapituhirz kvał na poziomie prawie t)m samym co i kaplica św. Piotra, a ta podwójna zgodność starczy już chyba za dowód, że domysł o wziesieniu ro- mańskiej nawy bocznej południowej o 140 cm. po nad podłogę krypty, jest słuszny. Skoro jednalc w kościele romańskim nawa środkowa b\ła na t\m sam)'m poziomie co i teraz w gotyckim, wiec nawa boczna południowa, a tak samo oczywiście i północna, były obie względem środkowej zniżone o 478 140 ^338 cm. Taka różnica, jakkolwiek nie wykraczała po za miarę średnią znamy przykłady jeszcze głębszego obniżenia boków 1) była przecież wcale znaczną. Ale i na tem jeszcze nie koniec rożnie po-

Fig. 52. Przekicij poprzeczny części podziemi

ziomowycli. Części wschodnia kościoła romańskiego, jeżeli była założona na t)m po- ziomie skalistym który widać na przekrojach fig. 10 i 22 w grobach Oleśnickiego i Szy- szkowskiego a to właśnie najprawdopodobniejsza, to leżała o 250 m. pod posadzką chóru gotyckiego, czyli o tyleż poniżej zachodniego chóru romańskiego tj. owego po nad kryptą. Obecnie, to znaczy od czasu fabryki gotyckiej, jest ta przestrzeń zawalona rumowiskiem, powiedzm)- lepiej gruzami starego kościoła, bo katedra gotycka w\magała wyrównania poziomu z korpusem, przez całą długość nawy. I w tem leż)- też powód, żeby tu o tem spomniec, dlaczego w tych stronach kościoła nie powiodło się odnaleśc remanentów romańskich. głębiej niż możnaby kopać; szukał za niemi prot. Odrzy wolski) ale nie przekopał się przez rumowisko, jakbąc, byłby t(j już trzeci poziom. A jeżeli teraz wyobrazimy sobie cały rozkład l)az\liki romańskiej, to okaże się, że tylko sam cluir zachodni, po nad kryptą, wznosił sie jakżeb)' wyspa po nad inne części kościoła, które były wszystkie niższe od niegtj. Prz) takim stanie rzeczy rozumie się, że w ko.ściele musiały też byc wschody wewnętrzne, i to na kilku miejscach, jedne, w nawach boczn)-cli, zaczynały zapewne odrazu przy wejściach od stron)- zachodniej; w)-ch()dzili) się po nich ,iż na poziom wschodniej części kościoła, a przedtem, w ustępach bocznych, schodziło się

•) Otte: Handbuch 39.

198 KATEDRA NA WAWELU.

Z nich do krypty. Drug-ie wschody musiały byc w nawie środkowej, z niższej części wscho- dniej na ch<3r zachodni po nad kryptą; a te mogły byc urządzone w tern samem miejscu o-dzie teraz schodki wykute w skak> do i^jrcjbu Szyszkowskiei^-o fhg-. 221, bo skała wznosi się tutaj wysokim progiem tuż po przed kryptą. Trzeba dodać, że chór zachodni b)-ł oczywiście odgrodzony od niższycli naw bocznych, poręczami czy parapetem, czy peł- nemi ścianami.

() wzniesieniach pionowych bazyliki romańskiej można powiedzieć tylko na domysł: 1) że nawa środkowa mogła b)ć tak wysoka jak cały kościół szeroki (90 palmi, i 2) że arkady podłoża opierały się, jak w ł.ęczyc)-, raczej na filarach aniżeli na słupach. Żeby jednak bazylika miała byc obmy.śloną , już w założeniu, na zasklepienie, o tem nie może być mowy, skoro wiadomo że w Niemczech, nad Renem, pierwszą taką budową był kościół benedyktyński w Laach, zbudowany dopiero w latach 11 00 11561). U nas w Polsce, pierwsze budowy sklepienne jest mowa naturalnie o zasklepieniu nawy środkowej to kościoły klasztorne dopiero trzynastego wieku: cysterskie w Trzebnicy i Jędrzejowie (12 10), i premonstrancki w Strzelnie (12 16). W kolegjacie łęczyckiej nie dostrzegł Łuszczkiewicz żadnego śladu zasklepienia romańskiego (przybyło później gotyckie) ; więc nie było go też na pewne w katedrze krakowskiej. Ale nie tylko w dwunastym wieku, bo i później, do końca, nie doczekała się katedra romańska zasklepienia. Byłaby o tem jakaś wzmianka w Rocznikach albo w Kalendarzu; a otóż z całego okresu ro- mańskiego, oprócz wspomnianej wyżej wiadomości o pokryciu dachu ołowiem (1247), mamy tylko jeszcze jedne zapiskę budowniczą: Fulco decanus cracoviensis qui contulit ad opus ecclesiae LXX marcas argenti obiit (II idus octobris), gdzie jednak sama drobnota tej kwoty wskazuje, że tu nie mogło być mowy o takiem przedsięwzięciu jak zasklepienie. Znamy tego dziekana Pełkę w latach 1238 1253 -), i możemy też domyśleć się na co wy- łożył 70 grzywien srebra; w Roczniku Kapitulnym czytamy pod rokiem 1250: ecclesia b. Wenceslai pavimentatur, miracula s. Stanislai examinantur; w przygotowaniu na obchód kanonizacji ś, Stanisława ubrano kościół w nowy pawiment i oto wszystko. Nie wy- klucza to jednak, że kościół romański miał sklepienia pomniejsze w apsydach ćwierć- kuliste, a w nawach bocznych krzyżowe skoro już w krypcie spotkaliśmy takie kon- strukcje. Bo i wiadomo że co w tem było najtrudniejszego, to nie tyle zawieszenie połów sklepiennych po nad szerszą nawą środkową, ile stworzenie podpory przeciw bocznemu ciśnieniu, na wysokości między górnemi oknami. W nawach bocznych, o połowę niższych, były podpory gotowe, z jednej strony filary, a z drugiej grubość murów zewnętrznych.

Z ornamentyki kościoła romańskiego przechowały się tylko dwa kamienie, użyte przy fabryce gotyckiej jako materjał, wzięty oczywiście z demolicji katedry romańskiej. Kamień fig-. 53, (obecnie w muzeum katedralnem), to piaskowiec długo.ści 29-6, szerokości 25, a wysokości 255 cm.; znalazł się prz)' teraźniejszej restauracji w nuirze zakrystji, na ścianie zewnętrznej naprzeciwko Dzwonnic)-, wstawion)- na wysokości piętrowej. Jest kapitel

') Otte: Ge.schichlc der lomani.schen Baukunsl in Deutschland, 29S. ") KK tom I, Indcx.

ROZDZIAŁ XXVII.

RESZTKI ORNA!MENTYKI.

na trzy strony, z abakusem wysokości 5"8, i spodnim pierścieniem o średnic}' 19 cm. Samaż głowica, typn kostkowego, ubrana w liście dwojakiego rysunku, ma po rogacli wokity, połączone falista wstęgą. Podobny układ i rysunek spotyka sie na wzoracli francnskich dziesiątego i jedynastego wieku. '1. Trzeba rozumieć że kapitel stał na kolumnie o ^4 obwodu , umieszczonej w ościeży portalu czy okna, i że zapewne dźwigał na sobie archiwolte.

Drugi kamień, hg. 54, to ten sam o którym powiedziano wyżej (R XXVI), że w roku 1874 znalazł go Zebrawski w zamurowaniu pierwotneg"o wejścia do krypty, gdzie był użyt)' podczas fabr)-ki got)'ckiej jako materjał. Miejsce znalezienia świadcz}- niewątpliwie.

"^ v>;'.,:i.iv^

M> i'w mm^mtiKtBt^

^''ii- 53- Kapitel ko.ściola romańskiego.

Że pochodził z demolicji kościoła romańskiego. Po restauracji roku 1873 wmurowano go znowuż, jako pamiątkę, we wschodnią ścianę krypty, jest piaskowiec gruboziarnisty, obciosan}- w czworogran prostokątn}-; ściana, jedyna teraz widoczna, mierzy na wyso- kość 53, a na długość 108 cm.; jest to jednak t}lko fragment, większa połowa, któremu przy demolicji odłupano druga polcnvkę, lewą. Potwór wyrzeźbion}- na powierzchni ka- mienia to nie gryf, jak pospolicie mówiono, bo nie ma czterech nóg, tylko dwie; jest to więc raczej ptak ; a ponieważ ma ogon smoczy, zatem bazyliszek. Naprzeciw niego widać głowę i łapę drugiego takiegoż potworu , jakżeby gotowego do walki. W ko- ściołach romańskich jest dosyć przykładów takich podwójnych best}'j , tylko że zwykle przegradza je w pośrodku drzewo albo słup -). Ikonologja średniowieczna tłómaczy je słowami psalmu 90, 13: < po żmiji i po bazyliszku chodzić będziesz, i podepczesz lwa i smoka», co się odnosi do «człowieka sprawiedliwego », kt()ry położył całą ufność w Bogu. Ale bywały też rzeźby, gdzie po głowach potworów stąpa i depcze sam Chr}'stus ^).

') Dchio loc. cit. tabl. 304— 30«. ') Dchio loc. cit. tablica 290, 291. »j OUo: Hanahiich, 871.

KAT li DRA NA WAWELU.

Jakbąc jednak, znajdują sic takie rzeźby [^--łownie przy wejściach kościelnych. Ale i nasz kamień nie był czem innem jak nadprożem, o czem świadczy niezbicie jego spodnia oprawa ramowa, jest profil złożony z trzech członków tj. dwóch wałków, przegrodzonych podwójną listewką. Z prawej strony załamuje sie to wszystko dwa razy pod kątem pro- stym, najprzód pionowo na dół, potem znowuż poziomo, i w ten sposób wytwarza się schodek, na którym bazyliszek przewiesza ogon, zakończony w trcijliściu. Rysunek wy- pełnia niezgorzej całe tło. Nadproże leżało oczywiście na wegarach, i można przypuścić że profil ramow)' spływał po nich do progu. Czy zaś górą była archi wolta, i co obej- mowała w lunecie, otwór okienny czy puste tło, czy może tympanon także figuralne, i z napisem dokolnym, to pytania które można stawiać w myśli, ale nie znajdzie na

Fig. 54. Fragment nadproża.

nie odpowiedzi, skoro nie wiemy nawet gdzie było w starym kościele to wejście, z któ- rego wyłamany kamień. I tylko to jedno da się obliczyć, że oścież wejściowa miała szerokości około półtora metra (w ł.ęcz)cy, w portalu południowym, r2 2 m.).

Tyle o budowie, l^ozostają jeszcze dwie kwestje, więcej historyczne : kto budował katedrę romańską, i jakie było jej wewnętrzne urządzenie.

W szeregu polskich kościołów murowanych b}ł krakowski katedrahi)- romański, ile wiadomo, czwartym z rzędu. Najstarszy znany, to fundacja I )obrowki na Ostrowie Lednicy. Drugi, to katedra poznańska, która w roku śmierci Chrobrego 11025) musiała już być murowana, skoro tam dał się pochować, a nie w Cnicźnie, pomimo relikwji Św. Wojciecha. Trzeci kościc')ł murowany to katedra metropolitalna gnieźnieńska, zbudo- wana 1064 1097; '^ czwarty, katedra krakowska. Te najstarsze kościoły polskie, mu- rowane w dziesiątym i jedynastym wieku, były zapewne wsz)stkic, z wyjątkiem le- dnickiego, na którym znać wpływy greckie wykonane w systemie o dwcich chórach, bo to b)ł system w sąsiednich Niemczech podówczas panujący, a z tamtąd braliśmy naukę i sztukę. Siady dwóch cluiniw dadzą się też może jeszcze odnaleść i w Gnieźnie,

ROZDZIAŁ XXVII. U R Z Ą D Z E N I E W E W N Ę T R Z N E. 20I

kiedy tam przyjdzie kolej na umiejętna restauracje, połączona z poszukiwaniem za re- manentami katedry przedg-otyckiej. W dwunastym wieku zjawił się potem inny system : baz)'lika o jedn)-m chorze, wschodnim, i z transeptem o trzech kwadratach. W tym sy- stemie zbudowano dwa ko.ścioły katedrahie, w Płocku i Kruszwicy, później i khisztorne, gdy stawiana w t)-m czasie dwuchórowa kolegjata łęczycka sprawiała zapewne od początku wrażenie archaizmu. Ale w.śród tego spotykamy się z wiadomością o trzecim jeszcze układzie budowniczym : Bolesław Krzywousty zbudował dla Hened)kt)'nów na I.ysej Górze kościół «more graeco», to znaczy, w systemie centralnym. Kto b}-li jednak ci wszyscy co projektowali i w)'konali te budowy, a między niemi i katedrę romańską na Wawelu, nie ma nadzieji aby można dojść, skoro pierwszy znany z imienia budownik w Polsce lubo zapewne nie Polak to dopiero w trzynastym wieku ten co budował kościół w Trzebnicy : magister operis Jacobus. Przy budowie na Wawelu, jeszcze pod Hermanem, pada mysi na jednego z kapelanów książęcych, szwaba Ottona, później biskupa bamber- skiego i apostoła Pomorzan, że może miał jakiś udział w budowie, bo wiadomo że później, gdy wrócił do Niemiec, prowadził budowę kościoła katedralnego w Spirze, także dwu- chorowego : totius operis magisterium; a b}-ła to nie t\-lko administracja, bo składał wy- miary okien : aeąuam tenestrarum ecclesiae mensuram prudenter a se dispositam imperatori considerandam ofterebat '). Z późniejszych lat budowy, po roku 1113, mamy wiadomo.śc o ininm art)'ście na dworze I^rzywoustego, Leopardzie, również kapelanie nadworn)-m, i podobno także rodem ze Szwabji. Był zakonu benedyktyńskiego, a przybył do Polski ze Salomeją, drugą żoną Krzywoustego. Jest o nim zapiska w nekrologu klasztoru Zwie- falten (nad górnym Dunajem), fundacji rodziców Salomeji : Leopardus mo(nachus) no(ster), iste fuit capellanus ducis Bolezlai , hic sculpsit nobis plenaria et majorem crucem in pa- rasceve -). Plenaria rzeźbione to szkatuły na relikwje, pospolicie drewniane, okryte złotą blachą. Był zatem Leopard rzeźbiarzem-złotnikiem ; a ztąd możnaby wnosić, źe owa pieczęć kapitulna starsza, z wiernym wizerunkiem kościoła, mogła byc jego dziełem. Ale z tych wsz}-stkich wiadomości nie prz\-da się zgoła nic do w)kr)-cia magistra budowy. I'owiedzialbym nawet, że w ()wczesn\ni zawodzie budowniczym podobno nie szukać za ind)widualnościami artystycznemi, bo to b\ły bractwa mnichów bezimienn)-ch, równo przy- sposobion)ch, o jednakiej technice i fantazji. I najpewniejszy domysł będzie ten, że między owymi posłami, którzy koło roku 1 090 mieniali się między Krakowem a Kolonja , b)ł zapewne jeden czy kilku starszych braci, wyproszonych przez biskupa Lamberta na in- struktorów, którzy przybywszy do Krakowa mogli następnie przjsposobic na miejscu ro- dzimych kamieniarzy i murarz)'.

Przechodzę do wewnętrznego urządzenia katedry romańskiej. Mamy wiadomość o trzynastu ołtarzach, a mogło byc więcej. Wymienię znane tytuły, i spróbuję dochodzie, jak były rozmieszczone po kościele. Najtrudniejsza kwestja jest ta, gdzie stał Wielki

') Ebbo: Vita s. Otton is I. 4.

-) Przezdziecki. Ślady liolcstawciw pol.skicli po ol)cych krajach, Waiszaw a, 1853 r. str. 84.

mcU. 20

KATEDRA NA W A W E Lf.

ołtarz; a łączy się to ze sprawa d\v(')ch chórów, i z pytaniem, jakie iniat\' znaczenie. Trzeba to naprzód wyjaśnić.

Dwa chóry, to specjahiość .średniowieczna niemiecka; ale i w Niemczech już dawno nie wiedziano, jaki był powód i właściw)- cel takiego układu kościołów. Wywodzono go z figury łodzi (navis), jako prototypu budowli kościelnej, i powołano sie prz)' tern na znany rysunek dziewiątego wieku, z planem kościoła d\vuch(irowego, kt()ry ma właśnie kształt łodzi. Poważny badacz starożytności kościelnych , Binterim, mniemał a to z okazji starszej katedry kolońskiej że jeden chór służył do codziennego nabożeństwa, a drugi do solennych uroczystości '). J-Iistoryk sztuki Kugler tłómaczył, że dwa chóry były urzą- dzone z powodu psalmodji, którą w starym kościele śpiewały naprzemian dwa chóry śpiewaków. Ale uczonemu protestanckiemu zarzucił Boisseree nieznajomość liturgji kato- lickiej, gdy rzekome dwa chóry to był właściwie jeden chór, w dwóch oddziałach, usta- wionych po dwóch stronach nawy; śpiewały pod przewodem biskupa i proboszcza, a w ko- ściołach klasztornych opata i przeora ; a ponieważ śpiewały spoinie, więc nie mogły stać daleko od siebie. Rację budowy dwóch chórów tłómaczył zaś Boisseree w taki sposób, że gdy kościoły katedralne i klasztorne b)'wał)- też razem parafjalnemi , więc potrzebny był osobny chór dla mnichów cz)- kanoników, a osobny parafjahi)-. Przy- toczył też na dowód dwa prz\ kład);, katedrę moguncką i augsburską, gdzie dotąd utrzymały się te nazwy lokalne : pfarrchor i pfarrthurm -). Ostatecznie rozwiązano zagadkę dopiero na kongresie archeologicznym w Hildesheim 1856, gdzie postawiono kwestję chronologiczną: któryż jest najdawniej znany kościół o dwóch chórach: Okazało się, że to kościół benedyktyński we F"uldzie, pierwotna fundacja św. Bonifacego. Ołtarz Wielki, umieszczony w apsydzie wschodniej, poświęcił sam Bonifacy, na cześć św. Salwatora; a kiedy potem w roku 755 przywieziono do Fuldy ciało św. Bonifacego, apostoła-mę- czennika, więc dobudowano od zachodu, na schowanie ciała, nyżę ołtarzową, z której na- stępnie, przy późniejszej przebudowie kościoła, wytworzył się drugi chór, zachodni. Taką stwierdzono otóż genezę dwuchórowego systemu. W związku z tem wyjaśniono też, że rysunek dziewiątego wieku z planem dwuchórowego kościoła był przesłany, do klasztoru S. Gallen, właśnie z P"uldy; nie dość. wykazano że i dwa chóry katedry mogunckiej były założone na cześć dwóch patronów t)'tulat()w: wschodni, z ołtarzem głównym na cześć Św. Szczepana, a zachodni św. .Marcina. Przywiedziono też jeszcze więcej prz)kładów ko- ściołów dwuchórow)ch, i skonstatowano, że tytulat pierwszy miał z reguły swój ołtarz na chórze wschodnim, a drugi na zachodnim ■'}.

Do tych w)'ników należy jednak dodać, że jakkolwiek ołtarz główny cz\li W ielki miał być z reguły po stronie wschodniej, to przecież b)ły zawsze wyjątki, nie t\lko liczne ale i znaczące, i to zarówno w kościołach o dwóch, czy o jednym chórze. Bo nie

') Denkwiirdigkeiten der chri.stlicheii Kirche IV, 68. ^) Boisseree loc. cit. str. 10.

^) Quast und Otte: Zeitschrift I, 276; Otte: Handbuch (4) 42; Olle: Geschichtc der deut. Bau- kunst I. 151, 273; Dehio I, 167.

R o z n z I A 7> xxvn. n w a c h ó r y. 203

mówiąc już o najstarszych bazylikach rzj-mskich konstantyńskich, zwróconych ołtarzem ku zachodowi, Ictóre miały precedensy z czasów przedclirześcijańskich , znane przykłady z dziesiątego i jedynastego wieku : kościół klasztoru)- w ł^etershausen pod Konstancją, jednochórowy zbudowany 983, okcydentowauy; dwuchórowy katedralny w Bambergu, założony 1004, z chórem głównym śś. Piotra i Pawła po stronie zachodniej, a podrzę- dniejszym, Św. Jerzego, po wschodniej ; takoż dwa l<:ościoły klasztorne w Ratyzbonie : św. Jakóba Benedyktynów Szkotów, i św. Emmerama, również okcydentowane. Taka była też katedra w Zagrzebiu, fundacja królewska św. Władysława z końca jedynastego wieku, ale konsekrowana dopiero 1217, gdzie ołtarz Wielki stoji po stronie zacliodniej, a po wschodniej facjata kościoła z dwoma wieżami. Wreszcie jeszcze jeden przykład ze starej katedry kolońskiej. Były tu zdawna dwa chóry, oba zbudowane po nad kr)-- ptami, wschodni św. Piotra, zachodni I^anny Marji. Otóż w późniejszych czasacli b\ł ołtarz wschodni (św. Piotra) Wielkim, i tutaj odprawiało sie też nabożeństwo codzienne, gdy na zachodnim t)lko dwanaście razy do roku. Ale dawniej tj. w jedynastym wieku było właśnie przeciwnie, bo w liście papieża Leona IX. do arcybiskupa Annona z roku 1052 czytamy: majus altare ecclesiae tuae, Matris Yirginis honori dedicatum , et aliud ibidem, apostolorum principi b. Petro addictum etc, \).

Z tych danych jakież jednak wyciągnąć przystosowanie do katedry romańskiej na Wawelu: Dwie aps)d)- na wizerunku pieczętnym prowadzą koniecznie do wniosku, że budowa kościelna luusiała byc o dwóch chórach, czyli, że przed aps)-dami b)'ły też kwa- krat)' chórowe. Gdyby to nie był kościół katedralny, lecz tylko parafjahi)-, albo klasztorn)-, wniosek taki nie byłby koni('czn)ni , bo nie każda apsyda miała przed sobą chór, a w apsydach zachodnich b)-wal)- też u nas empory dla koUatorów, jak to stwierdził Łuszczkiewicz na kościołach parafjahnch w Prandocinie i Wysocicach. Ale co innego ko.ściół katedrahi)-, przeznaczony do nabożeństwa w najpełniejszym zakresie, i gdzie też empora książęca, zbudowana w jednej apsydzie, byłaby zb)'t odległą od Wielkiego ołtarza w drugiej. Raczej więc rozumieć, że katedra romańska miała nie t)lko dwie apsydy, lecz i dwa chóry. Ale któryż był głównym, i gdzież stał ołtarz Wielki: Otóż wiemy z pieczęci młodszej, że apsyda zachodnia była większą tj. wyższą i wspanialszą od wschodniej; a rozgląd w różnicach poziomu wykazał, że chór zachodni, nad kryptą, wznosił się wysoko po nad wszystkie inne części kościoła. Jeżeli więc przykłady w Niemczech, że jeszcze w jed\nast)'m wieku stawiano tam ołtarze Wiell:ie po stronica zachodniej , to nie widzę powodu dlaczegoby nie przyjąć tego samego na Wawelu, skoro i konkluzje monumentalne prowadzą do takiegoż wyniku. Co więcej, przy takiem rozumieniu znaj- dziemy też odpowiedź na pytanie podniesione w rozdziale XXVI: dlaczego w apsydzie krypty wstawiono piątą parę słup(')W grubszych i mocniejszych; Niewątpliwie pod ołtarz Wielki, kamieimy i cięższy. I godzi się z tcm sytuacja tych słup(nv, na saiuym wstępie półkola apsydjalnego; bo i w kościele górnym było micjsct; ołtarza oczywiście

') Ottc: Clcscliiclitc I, 24S; Ottc: Ilandluicli 12; Der Dom zu Atjrani, bcsclirit^hc-n \ on Karl Weis Mittliciliin>rcn der k. k. CciUral-Commission W, 229; Sclimilz loc. cii. 7.

204 KATEDRA NA WAWELU.

nie w głębi aps3'dy, lecz pod jej łukiem, na wejściu, jal: to łjyło wtedy reguła, i jak też widzieć jeszcze dotąd w kościołach romańskich dobrze zachowanych, gdzie nie prze- suwano ołtarzy. Posadę W. ołtarza można w)'tknac na poziomie korpusu kości(jła go- tyckiego, o trzy kroki od wejścia zachochiiego; za ołtarzem zaś można przypuścić, że w głębi apsydy stał tron biskupi, a w p('))koUi lawa kamienna dhi kanoników. W Łęczycy dochowała się taka ława dotąd.

Co do wyglądu Wielkiego ołtarza katedry romańskiej, mniemam że posiadani)' wierny wizerunek na pieczęci księcia Leszka Czarnego (1279 1288), której obraz podaję pod fig. 55. Książe klęczy przed ołtarzem, a biskup celebruje, dawniejszym oby- czajem, po drugiej stronie ołtarza. Na mensie, przystrojonej fałdzistym kobiercem, stoji krucyfiks, a obok lichtarz na trójnogu, jeden tylko zamiast dwóch, i wyższ)' od krucyfiksu. Legenda objaśnia, że biskup to św. Stanisław. Wedle tego możnaby zrazu mniemać, że ołtarz na pieczęci to nie Wielki , lecz ów na środku kościoła, własny św. Florjana i św. Stanisława. Ale przeszkadza temu lichtarz z gorejącą świecą, jak powiedziano wyżej jeden tylko zamiast dwóch, bo wiemy że właśnie na Wielkim ołtarzu katedry romańskiej paliła się dniem i nocą osobna świeca «niezgaszalna», jedna, z fundacji biskupa Wincen- tego Kadłubka. Pisze o tem Długosz, powołując się na stare Roczniki: est autem ali- ąuorum Annalium veterum quae legi assertio, quod decimae infi-ascriptae per episcopum Yincentium capitulo cracoviensi incorporatae sunt, ita tamen quod candela inextiiiguiibilis nocte ac die in altari (jest mowa o ołtarzu Wielkim) ardeat ').

jeżeli jednak ołtarz Wielki (I) był w apsydzie zachodniej, to cóż było we wscho- dniej.? iMożnaby sądzić że ołtarz drugiego tytulata tj. św. Wacława; tylko że nie ma śladu, aby św. Wacław miał kiedykolwiek w katedrze krakowskiej własny ołtarz. Gd)-by go był miał w kościele romańskim, nie byłby go stracił w gotyckim; rozumiem przeto że w apsydzie wschodniej stał ołtarz innego tytułu, najpewniej ten sam jaki też w ko- ściele gotyckim ustawiono na wschodnim krańcu tj. w kaplicy marjackiej ołtarz Na- rodzenia N. M. Panny. Na rzecz tego to ołtarza, jak powiedziano w R. \', uczynił w roku 1302 i 1303 kanonik Racław nadanie: hereditatem meam Kurdwanów trado altario B. M. Yirginis in ecclesia cracoviensi (KK 106 i 107), co oczywiście nie było nową erekcją, lecz tylko przydatkiem do uposażenia.

Boki chóru wschodniego bywały w kościołach romańskich odgrodzone od nawy środkowej pełnemi .ścianami, a w ten sposób tworzyły się niby kaplice; i w takich to dwóch ubikacjach mniemam, że stały w katedrze romańskiej ołtarze dw^óch św. janow, Chrzciciela i Ewangelisty (III i IV). oba wymienione w rachunku dziesięcinn)m /a rok 1326, a więc jeszcze w kościele romańskim; w gotyckim przeniesiono je też na stronę wschodnią, do dwóch kaplic przy ambicie południowym Nr. 7 i g.

Oprócz tych czterech, mamy w kościele romańskim wirulomości o ołtarzach: sw. Katarzyny (V), wymienionym nietylko w Rachunku z roku 1326, ale i w akcie biskupa

') LBnf. I, 174

ROZDZIAŁ XXVII.

TRZYNAŚCIE OŁTARZY.

205

Nankiera z roku 1325 (KK 138); ś\v. Mateusza (V'I), o którym mówiłem wyżej w R. XIII; Św. Wojciecha (VIII, spomnianym w akcie z roku 1271 (KK 68); śś. Gerwazego i Pro- tazego (\'III), erekcji książęcej trzynastego wieku, uczynionej na pamiątkę zwycięstwa nad Rusią, odniesionego na dniu tych Świętych (19. czerwca), o której jednak w piętnast\m wieku już nie wiedziano, czy to była fundacja Leszka Białego po zwycięstwie roku 1205, czy Bolesława Leszkowicza po 1266. Był dalej ołtarz pod tytułem ś\v. Tomasza Kantuaryj-

'■'S- 55- 1'ieczeć z wyobrażeniem W. ołtarza Uateilry roinaiiskiej.

skiego (IX), przeniesiony w kościele gotyckim do kaplicy Nr. 10, o kt<')rym mówiłem wyżej (R. XII), że jego erekcja w kościele romańskim zasługuje na uwagę ze względu na (jsobe tundatora. Ll>nt. nie umiał jej nazwać, i wymienił t)lk() wit's 1 )(»l)r()n()\vice, pod Wieliczką, jako fundusz ołtarza iI, 213). Wiadomo jednak że w roku 12()S b_\ł o te wieś proces między kapitułą, ki ora miała na nią zapis testamentowy biskupa Pawła z Prze- mankowa (f 1291), a synowicm biskupim, który jej nic chciał w\(lac iKK ()()i. \\'\nika ztąd, że fundatorem ołtarza b)ł nic kto iini)- jak biskup l'a\vcł, znan\' z liislorji głiiwnie z tego, że był kilkaknHnie wicziou)- przez Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego, rzekomo jako zdrajca". |eżeli jednak przed śmiercią fundował ołtarz na cześć arcy-

') ThciiK-r: Mi)iiunicnta 1, Nr 358.

206 KATEDRA NA WAWELU.

biskupa kantuaryjskiego, głośnego w średnich wiekach obrońcy swobód i majątków ko- ściehiych, także więzionego, a w końcu umęczonego, to chyba dał dowód że nie czut się winnym «zdrady», i że miał może inne powody do walki z książętami.

Wymienione tu ołtarze kościoła romańskiego, które potem przeniesiono w go- tyckim na ambit i do kaplic w około chóru, musiały b)^ i w starej katedrze rozmieszczone na części wschodniej. Natomiast przy zachodniej stały ołtarze kapliczne, które budowa gotycka przejęła żywcem: św. Mikołaja (X) spomniany w Rachunkach roku 1326, św. Małgorzaty (Xli, erygowany w roku 1271 w starj-m kapitularzu, i najstarszy ze wsz)'- stkich Św. l^iotra (XII) w kaplicy Prandocińskiej ; a wreszcie, ołtarz św. Florjana (XIII), ustawiony w roku 11 84 «na środku kościoła » tj. na środkowym kwadracie nawy. Sam wybór tego miejsca dowodzi, że obie apsydy musiały już wtedy byc zajęte pod inne ołtarze.

Zakrystja katedry romańskiej była niewątpliwie w nadole wieży północnej , na- przeciw kapitularza w południowej. Było ztąd najbliżej i najporeczniej do służby przy Wielkim ołtarzu, nie mówiąc już o tem , że i skarbiec zakrystyjny miał tu pewniejsze schowanie, między grubemi murami, jak właśnie wieżowe. O skarbcu jest wiadomość, że za rządów Kadłubka pog"orzał od pioruna, i że przytem spaliła się skrzynia z kazułami, jako też inne ozdoby : hujus temporibus aerarium ecclesiae cracoviensis fulmine percussum est , et scrinium in quo casulae erant accenditur, et cappae praetiosiores et ornamenta comburuntur \i. Co po t)'m ogniu ostało się w skarbcu z rzeczy dawniejszych, a co przybyło później nowego, to można wykombinować przez porównanie spomnianych wyżej spisów z r. I 1 01 i 11 10 z późniejszymi Inwentarzami, które, choćby nawet z siedemnastego wieku, mają przecież mnóstwo wiadomości o przedmiotach niewątpliwie średniowiecznych. Tak np. Wizyta Trzebickiego spomina pod nagłówkiem «Cassulae ruthenici ritus» o trzech kazułach, z których przynajmniej jedna pochodziła niewątpliwie z trzynastego wieku. Nie była ruską, bo miała napisy łacińskie , ale tak wtedy nazwano , zapewne z powodu starożytniejszych wymiarów długości i szerokości, jakie w siedemnastym wieku widziano u nas już tylko w obrządku wschodnim. Opis (przetłómaczony) jest taki: « tkanina je- dwabna, gęsta i lekka, barwy czerwonej , ozdobiona złotemi orłami wszędzie posianemi ; na plecach jest obraz Matki Bożej z napisem: Salve sancta parens, Gabriehąue cito pa- rens, Mater es ac parens, Integra labecarens; górą jest napis : Maria mater domini nostri Jesu Christi; zaś pod obrazem NPanny dwie osoby, wyhaftowane nicią złotą, z na- pisem takim: Du.x Menricus dux Silesiae, juditha ducissa» (I, Sg). Łatwo domyśleć się, że ofiarodawcy to byli : Henryk III, książę wrocławski , wnuk św. Jadwigi , i jego żona Judyta, córka Konrada Mazowieckiego, czyli że kazuła b)ła wykonaną i wyhaftowana w latach 1246 1266.

Chowano jednak w t)'m skarbcu jeszcze inny przedmiot o wiele starszy i cen- niejszy: «koronę i berło Chrobrego ». Spomina o tem, jako o rzeczy powszechnie wia-

') Katalog l)iskiipi'i\v IV.

ROZDZIAŁ XXVni. HITORJA BUDOWY KATEDRY GOTYCKIEJ. 20/

domej, autor Zywotu ś\v. Stanisława, z pocieszeniem dla narodu polskiego, iżby nie tracił nadzieji odzyskania zaszczytów królewskich : ideo forte usque ad haec tempora omnia in- signia regalia, coronam videlicet sceptrum et lanceam, in armario cracoviensis e cc lesie, quae est urbs et sedes regia, adhuc servat recondita (Deus), usquc dum ille veniat qui rocatus est a Deo tamquam David, cui haec sunt deposita (\'ita Major II, 27). O prawdziwości faktu nie można wątpić; t)'lko że to nie była korona Chrobrego, którą Bezprym uwiózł do Niemiec, i utracił do cesarza Henryka III, lecz korona nowa, Bole- sława Szczodrego, ta którą mu zabrał Merman, i złoż)l w skarbcu kościoła krakowskiego, nie umiawsz)- jej włoż)-c na swoją skroń.

ROZDZIAŁ XXVIII.

Historja Ijudowy katedry gotyckiej; biskup Nankier zamierzył przyliudować tylko nowy cIkm-, i wydal plan; analogje czeskie z Pragi; zburzenie katedry romańskiej; czy było przy tem przenoszenie ciał? Fig. 55.

pieczęć Nankiera.

Kościół roraański pogorzał 9 września 1305: «gdy miasto paliło sie przy kościele \\'W. Swięt)xh, wiatr poniósł ogień na kościół katedralny i spalił go całkowicie>' (Kalend. Kapit.), i temu to wypadkowi przypisała potem tradycja powód przedsięwzięcia nowej budowy w roku 1320. Powiązanie rzeczy jest nie prawdziwe, podobnie jak np. w tradycji kolońskiej, gdzie powodem nowej budowy miała byc także katastrofa ogniowa roku 124S, gdy wiadomo, że o budowie myślano już w roku 1247 ^j. Zupełne zniszczenie skutkiem pożaru mogło być tylko w budowlach drewnianych. W" ko.ściele romańskim na Wawelu zgorzał zapewne sufit pułapowy, mógł)- b)c uszkodzone okna, ławki, nasad)" ołtarz)- itp., ale to wszystko dało się łatwiej naprawie, i wiadomo też że w tym samym kościele od- była się jeszcze koronacja Łokietka 1320, ślub królewicza Kaźmierza z Anną Gedymi- nówną 1325, a może i koronacja Kaźmierza 1333, bo kościół gotycki jeszcze nie był poświęcony. Jakiż był zatem istotny powód podjęcia newej budowy w roku 1 3 20 : Oto poprostu, stare mury romańskie waliły się, na Wawelu jak w t)-lu innych ko.ściolach, gdzie trzeba je było okładać płaszczami ceglanemi 'j. Katedry polskie głębszego średnio- wieczna nie były mocno budowane; z wyjątkiem kruszwickiej nie dotrwała żadna do na- szych czasów, a iiuie w)-magał)- wcześnie przebudowy; najrychlej poznańska i wrocławska,

') Schmitz loc. cit. l.'>.

°) Tak np. u Bożogrobców w Miechowie.

208 . KATEDHA NA W A W K L I'.

bo już W trzynastym wieku, 1242 i 1244; potem włocławska i ŁTnieźnieńska, 1340 i 1341; a najpóźniej, bo dopiero w szesnastym, płocka. O Poznaniu wiemy od naoczneji^o świadka, że mury «pekały», i dlatCŁ^-o to biskup lio^iifal II. kazał rozebrać ch(')r, i począł stawiać nowy od fundamcntiny : chorum et sanrtuarium ecck-siac posnaniensis propter ąuasdam scissuras fuiuliliis fctit deslru. et praecepit licri lunum tuiidanientum et ita opus consu- mari '). Tak samo b\J<) w (inieźiiie, mur)' waliły sie «ze starości^ : ecclesia gnesnensis propter sui anti(|uitalriu parietibus cjiis cadentibus reaedilicari coepit -). I nie inaczej mu- siało też być w Krakowie, g-dzie pożar ch\-ba tylko dopełnił iuiar\'. Głównym powodem przebudowy była zatem potrzeba. Ale tern tłómaczy się też, ża budowa gotycka w)-- padła wogóle bardzo skromnie. Nieb)ło u nas takiego zbytku środków ekonomicznycli, ani bujności w siłach artystycznych jak na Zachodzie, że stawiano kosztowne budowy, choćby i bez naglącej potrzeby. Nasze najwspanialsze katedry biedne w porównaniu z niemieckiemi, a nie dopiero francuskiemi , gdzie nawy boczne dochodzą takiej wyso- kości jaką u nas mają środkowe. Jeżeli jednalc kiedy, to właśnie koło roku 1320 były dostatki polskie wyczerpane kosztami wojny i procesu z Krzyżakami, i świeżym w)'datkiem na koronacje. Nie otrzymała też katedra od króla I^okietka żadnego daru ani aktu tun- dacyjnego na rzecz budowy, jak bywały w trzynastym wieku od księcia Bolesława Ślą- skiego na rzecz Icatedry wrocławskiej 1244, albo od księcia Przemysła II Wielkopolskiego dla Dominikanów we Wronkach 1279 i 1280-'); i dopiero później, za podniesieniem do- chodów swoich i całego kraju , dorzucił król Kaźmierz nieco funduszów na malowanie i złocenie sklepień, a głównie na ową wieżę północną, jedyną część budowy, która była obmyślona i wykonana sposobem ozdobniejszym. Cały ciężar fabryki spoczął przeto głównie na samem duchowieństwie; przedsięwzięcie było od początku dziełem odwagi bi- skupa Nankiera; on wziął wszystko na siebie fundusze, a nawet i plan.

') MPH. III, 19.

») Theincr: Monum. I, Nr. 587.

■') Powołane tu akty, a zwłaszcza picrw.szy, mają tyle zajmujących i nieocenionych szczegółów do historji sprawy liudowniczej w Polsce, na które u nas jeszcze nie zwrócono uwagi, że przytoczę z nich spore ustępy.

I. 1244: Nos Boleslaus dux Silesiae et Poloniae ad opus ecclesiae s. Johanis in \'ratislavia hanc gratiam liberaliter fecimus, ut stodolas pro latcribus opcrandis in noslro fundo ponant ubicunque aptiorem locum invenerint, et ligna pro stodolis et aliis ad opus necessariis et pro coąuendis lateribus de nostris gayonihus et silvis ubi magis commodo invenerint liberę accipiant. Lapicidae, laterarii, caementarii et omnes alii mercenarii ubicunque ad idem opus lalioraverint, a jurisdictionc advocati vratislaviensis et aliorum nostrorum judicum sint exempti et non tencantur coram aliquo judice respondere nisi coram pro- curatore operis vel cui ipse delegaverit. Nostrum specialem camerarium ad hoc opus constituimus, qui omnia mandato procuratorum expleat sicut a Nobis mitterctur. Si vero aliquem pro culpa vel disciplina procuratores operis ad carcerem miserint quum jilacuerit, sine omni solutione de carcere dimittatur, exceptis duobus denariis solniconnm. Fecimus insuper gratiam cum ecclesia supradicta, quod monclnrii vratislavienses singulis septimanis de argento eccle.siae IV marcas fabricabunt secundum cursum monelae sine omni pretio, u.sque ad operis consumationem. Castellanus etiam vratislaviensis et ceteri nostri barones hanc gratiam eidem operi fecerunt, ut quicunque in eodem operę laboraverint a stroza sint immunes etc. Stenzel: Urkundcnbuch des Bisthums Brcskui Nr. 4; cztery wyrazy polskie w tekście aktu dowodzą nie- wątpliwie, że redaktorem był Polak.

II, 1280: ad opus ecclesiae et tolius clauslri ac officinarum omniuni de lapidibus sou lateribus

ROZDZIAŁ xxvin.

IISKUP NANKIER.

209

Nankier pochodził ze starożytnego rodu Kołdów, który pieczętował się znakiem oksz)' tj. siekier)-, a b)ł rozgałęziony w Mało-Polsce i na Śląsku '). Najpospolitsze imiona w t\m rodzie b)\vał\- : Nankier, Imram (Emmeram), i Paszko czyli Paweł. Biskup rodził się z linji śląskiej w księstwie opolskiem, gdzie brat jego Paszko był sędzią, inny zaś Paszko, synowiec, kanonikiem wrocławskim.

W zawodzie duchownym spotkać Nankiera najprzód w roku 1308 archidijakonem sandomierskim, co znaczy, że przedtem musiał już byc kanonikiem katedralnym krakow- skim, a w dziesięć lat później kanclerzem sieradzkim i rektorem krakowskiego ko.ścioła paratjalnego Panny .Marji -). W I^Crakowie, mieście podówczas przeważnie niemieckicm, b)ła to parafja miejska główna, ale kolacji wtedy królewskiej, bo skutkiem buntu wójta Alberta (131 1) miasto utraciło było prawo patronatu. Nadanie tej posady Nankierowi do- wodzi z jednej stron\-, że musiał doskonale władać niem- czyzną, iżby w tym języku miewać kazania, a z drugiej, że Łokietek liczył na jego pomoc przeciw elementom bunto- wnicz\m, jakie jeszcze mogły b)'c w mieście. W roku 1 3 1 9 posunął się Nankier na dziekanję katedralną, co b)-ła w Kra- kowie pierwsza godność prałacka. Dochody dziekana, obli- czone na 120 grzywien, były mniejsze aniżeli dochody re- ktora Panny Marji, które wynosiły 133 grzywien'); wi- doczna zatem że dziekanja miała byc t)'lko przejściem do objęcia biskupstwa krakowskieg-o, na którem wtedy już do- gorywał Jan Muskata , wieloletni wróg- Łokietka i całego domu Piastów, osadzony na katedrze przed dwudziestu kilku laty przez Wacława Czeskiego. Jakoż, zaledwie umarł Muskata, w lutym roku 1320, czytamy już w marcu Nan- kiera Elektem krakowskim , a wkrótce potem biskupem ^) ; i otóż zaraz, jakżeby już dawno nosił się z myślą, roz- począł budowę kościoła. Jest o tem wiadomość w I^alendarzu kapitulnym, i co godn,^ uwagi, przypisana pod dniem 20. stycznia do poprzedniej zapiski o koronacji Łokietka: Dux Yladislaus dictus Loketco coronatur in regem Poloniae in ccclesia cracoviensi per

511. Pieczęć Nankiera.

construendarum przydał książę wieś na prawie niemieckiem lokowaną, ita quod totus census in triplici grano (juam etiam argento cum omnibus utilitatibus et exactionibus ad dicta opera convertantur. Damus etiam praefatis fratribus in loco ubi donum... pro orto, pro pomario, pro argilla fodicnda, pro for- mandis lateribus aliisque ibi necessariis de terra ąuantum eis videbitur cxpedire. Ubicunąue autem cae- mentum inventum fuerit vel lapides hoc tempore vel futuro, ipsis fodere liccat et in domum suam dedu- cere. Tn omnibus etiam syKis nostris praedictis fratribus succidere ligna pro omnibus necessitatibus etc. Raczyński: Kodeks dyplom. Nr. 60.

') Fig. 56 daje wizerunek jego pieczęci.

'j KK 124; Theiner loc. cit. 228, 238.

") Tamże Nr. 358.

') Lites I, 56. .w»wci.. 27

KATEDRA NA WAWELU.

Janislaum archiepiscopum gnesnensem autoritate apostolica A. D. MCCCXX; eodem anno ecclesia cathedralis per episcopum Nankerum et capitulum incipit reaedificari. Zapisano widać umyślnie, że kościół budują sam tylko biskup i kapituła. Biskup miał wted)' do- chodu, wedle własnych zeznań, 1350 grzywien'); zaś udział kapitały przy fabryce był oznaczony zdawna, w całym kościele katolickim, na jedne trzecią część tej sumy, której biskup dawałby dwie trzecie. Ile to jednak wynosiło, i jakie bjł)' koszta budowy, teg-o nie dojdziemy, bo nie przechowały się rachunki , i nie znamy ('nvczesnych cen -1. Nie wiemy też czy Nankier odwołał się do dobroczynncści publicznej, i czy nie prosił papieża o bulle odpustowe budownicze, jak później mieszczanie krakowscy wystarali się o cały zbiór takich odpustów, od papieży i arcybiskupów prawie całego świata, kiedy budowali przywrócony im kościół parafjalny Panny Marji. O czem jednak nie można wątpić, to że od Nankiera wyszła też cała dyspozycja budowy, i to nie tylko og-ólna, ale i szcze- g^ółowa; jaka zaś była, można domyśleć się z porównania dwóch o tem wiadomości źró- dłowych, które takie :

Przywiedziona co dopiero zapiska w Kalendarzu kapitulnym brzmi : ecclesia incipit reaedificari, co znaczy dosłownie : poczęto odbudowywać. Druga zaś zapiska , nie wiele późniejsza, w Katalog-u biskupów krakowskich (V), donosi że biskup Nankier począł «roz- szerzać» kościół krakowski: hic Nankerus ecclesiam majorem cracoviensem a fundamentis incipiens ąuadris lapidibus cum capitulo suo dilatare coepit, quam e.\post illustrissimus rex Poloniae Casimirus consumatione facta testudinibus et picturis decoravit. Sens obu wia- domości jest oczywiście ten, że Nankier nie miał zamiaru stawiania całej nowej budowli, lecz myślał tylko o odbudowaniu i rozszerzeniu starego kościoła. Otóż najprostszy i w śre- dnich wiekach pospolicie praktykowany sposób rozszerzenia budowli kościelnych był taki, że do starego kościoła przystawiano od wschodu nowy chór, zaczem dawniejsza budowa tj. to co z niej zachowano przemieniało się w korpus nowego kościoła. Przykładów takiego rozszerzenia , raczej powiedzieć przyrostu kościołów od wschodu , jest mnóstwo. Tak właśnie budowano w trzynastym wieku przy katedrze poznańskiej i wrocławskiej ; tak samo uczynił król Kaźmierz na Łysej Górze, gdzie także dobudował tylko chór, zaczem stary kościół vetus ecclesia operę vetusto et graeco ex petra fabricata hodie habetur pro ejusdem ecclesiae corpore (LBnf. III. 229); tak samo postąpiono jeszcze w piętnastym wieku w Krakowie przy kościele św. Anny, gdzie w roku 1428 zburzono stary chór « wazki i zbyt krótki », a wystawiono « większy i szerszy na wszystkie strony » (ibid. II 12), i tp., i tp. W jaki sposób wykonywano połączenie i przystosowanie nowych części już gotyckich, do starszych romańskich, tego nie wiemy, bo w namienionych tu kościo-

') Theiner loc. cit.

-) V roku 1356 dał Kaźmierz Wielki mieszczanom płockim 400 grzywien na opasanie miasta mu- rem, do czego mieszczanie mieli jeszcze dołożyć 100. Mur miał być wysoki na 17 łokci, szeroki ne 3' ,, a od każdego »prQta<: takiego muru mieli mieszczanie zapłacić majstrowi murarskiemu po 20 grzywien groszy (Kodeks dyplom. Mazowiecki Nr. 73 1. W pierwszej połowie piętnastego wieku zapisano w Nekrologu Dominikanów krakowskich: (23. marca) Catherina Białuszyna de Mielstyn castellani et capitanei cracoviensis Nicolai de Michałow uxor, quae chorum ecclesiae nostrae duabus vicibus tcstudinavit valore marcarum DC clypeum chori solenniter fieri fecit; ale nie wiedzieć, co tu kosztowało 600 grzywien.

ROZDZIAŁ XXVni. DYSPOZYCJA BUDOWY GOTYCKIEJ. 211

łach przebudowano później i starsze. Ale gdzieindziej znamy prz\'l<}ady takich budowli składanych, i później już nie przerabianych, jak np. kościół św. Bartłomieja w Kolinie czeskim, gdzie można widzieć, że w czternastym wieku przystawiono nowy chór bezpo- .średnio do starego korpusu, pomimo że ten korpus był prawie o połowę niższy *). Dodam na tem miejscu , że w takich to właśnie kościołach składanej roboty znachodzi się naj- częściej fenomen tak zwanego załamania osi , co łatwo zrozumieć jeżeli zważymy, jaki tam bywał proceder budowy. W tej części kościoła która miała byc zachowana, odgro- dzonej prowizorycznie, nie ustawała służba Boża; zaś dalej ku wschodowi, na terenie po części demolicyjnym, trzeba było zacząć od wytknięcia miejsca pod nowy Wielki Ołtarz. Zależało wszystko na tem, żeby nowego chóru złączyła się z osią starszej budowy- wiadomo jednak że to jest zadanie i dziś jeszcze nie łatwe; bywało więc, że «załamała się» Ale otóż na Wawelu zaszło to samo, jest załamana, i oczywiście nie z innego powodu. W starym kościele, po stronie zachodniej, odprawiało się nabożeństwo ; Nankier ani myślał go burzyć, oprócz chyba samych krańców, bo chciał go tylko « rozszerzyć » przez dobudowę nowego chóru, który też założono w tej samej szerokości jaką miał stary ko.ściół, aby się z nim połączj-ł. I tem się też tłómaczy, że po stronie zachodniej prze- chowało się tyle remanentów romańskich: obie zrazu wieże, kaplica św. Piotra, kaplica Św. Mikołaja, część murów zewnętrznych, i krypta św. Leonarda. I dopiero później, za czasów króla Kaźmierza i biskupa Bodzanty, dwóch doskonał)ch gospodarz)-, gdy i środków pieniężnych przybyło więcej, dopiero wtenczas postanowiono przebudować korpus i wy- stawić transept.

Tak należy rozumieć pierwotną dyspozycję budowy gotyckiej , oczywiście z woli Nankiera. Ale po nadto mniemam, że nie kto inny tylko on sam podał też plan tj- układ i rozkład nowej części kościoła ; a mam tu na myśli te trzy główne cechy archi- tektoniczne : że chór miał być wydłużony prostokątny, otoczony takimże ambitem o wznie- sieniu bazylikalnem, i z kaplicą Marjacką. To b}ły niewątpliwie ideje Nankierowskie, bo o takich szczegółach decydował zawsze zwierzchni pan budowy. Wjkluczył zatem Nankier, na chórze zamknięcie poligonalne, a na ambicie wzniesienie halowe. Jest to rzecz o tyle zajmująca, że katedry polskie nieco później w czternastym wieku przebudowane, jak włocławska i gnieźnieńska, otrzymały właśnie chóry poligonalne; a system halowy nowość wykonana w Polsce pierwszy raz przed 25-ciu laty w wrocławskiej kolegjacie Św. I"vrzyża i w kościele klasztornym w .Staniątkach pod Krakowem, była już u nas znaną, i wkrótce powszechnie polubioną. W tym względzie można więc powiedzieć , że ideały budownicze Nankiera były już nieco przestarzałe. Przypomnijmy jednak zkąd się wzięły, i jak do nich doszedł Nankier.

Chór prostokątnie zamknięty, to poprosŁu kwadrat chórowy bez aps)Tly. l'ojawił się najprzód u Cystersów, a potem, pomnożony o kilka kwadratów, w niektcHych kate- drach angielskich i niemieckich, a najpospoliciej u Dominikanów. Ambit, to była pier- wotnie kreacja architektów francuskich, jeszcze z końca jedenastego wieku, praktykowana

') Opisał B. Gruber, w wiedeńskich Mitteiluiitjen der 1<. k. Cenlial-Coinmissioii \'I.

KATEDRA NA WAWELU.

zrazu W około chórów okrągłych, i z wieńcem kaplic, międz)- któremi była zawsze Mar- jacka na osi. W Polsce zjawiły się chóry prostokątne dopiero w trzynastym wieku, najprzód u Cystersów, a potem u Dominikanów, gdy Franciszkanie , i w tem odmienni od tamtych , pielęgnowali przeważnie zamknięcie chóru poligonalne. Dominikanie budo- wali też u nas pierwsi chóry wydłużone przez kilka kwadratów, gdy Cystersi przestawali na jednym ; ale jakby dla zrównoważenia, wyrzucili ze swoich kościołów transept, u Cy- stersów zawsze wybitny. Ambitów w naszych kościołach klasztornych trzynastego wieku jeszcze nie było, więc też i kaplicy Marjackiej. Ale to wszystko razem : chór wydłużony prosty, z takimże ambitem^ i z kaplicą Alarjacką , a bez transeptu, to wszystko razem widział już Nankier w katedrze wrocławskiej, w nowej części wschodniej, przybudowanej 1244 1272, i nie można wątpić że ztamtąd przejął wzór.

Ale był w planie Nankierowskim jeszcze inny element, dla budowy kościoła nie- korzystny — kaplice dokoła ambitu. Rozchodziły się na te drobiazgi fundusze, których można było użyć na wspanialszą postać nawy. Z wyjątkiem Marjackiej b}'ły też wszystkie pod względem architektonicznym zbędne, i tylko jedna, Nankierowska, była potrzebna jako razem zakrystja, bliżej Wielkiego ołtarza, przeniesionego w kościele gotyckim na stronę wschodnią. Ale był do tych rzeczy pociąg i upodobanie. Nie tylko biskupi, lecz i prałaci, co dostatniejsi, pragnęli mieć własne kaplice na groby; i sam Nankier, kiedy fun- dował kaplicę św. Małgorzaty, nie wątpić że myślał też razem o miejscu wiecznego spoczynku dla siebie. Nie przeczuwał że będzie przeniesiony na katedrę wrocławską (1326), gdzie po piętnastu latach dokona żywota (1341) wśród ciężkiej walki z niemczyzną, w obronie praw i łączno.ści kościoła ślązkiego z polskim.

1^0 Nankierze byli zwierzchnimi panami budowy jego następcy : Jan Grot i l^o- dzanta, pod kt(')rych zarządem urosła dopiero m)śl wystawienia nowego korpusu z tran- septem. W tym celu trzeba było jednak zburzyć do reszty katedrę romańską , do zachodniej apsyd)-, i otóż przy tem burzeniu wypadła sprawa o której tu spomnę, chociaż nie architektoniczna : należało coś uczynić z ciałami książąt i biskupów krakowskich, cho- wanych od półtrzecia wieku w katedrze romańskiej. Co uczyniono, tego właściwie nie wiemy. Gdzieindziej, w podobnym wypadku, przenoszono ciała ze starego kościoła do nowego, i zapisywano starannie gdzie je złożono. U nas nikt tego nie opisał, trzeba więc dochodzić przez analogje, a w tym celu przytoczę przykłady z krajów więcej piśmiennych, mianowicie z Pragi czeskiej. Analogja w tej sprawie da nam też miarę naszych sto- sunków kulturalnych w czternastym wieku.

Spomniałem na początku tej pracy, że w stolicy królestwa czeskiego rozpoczęto w roku 1344 budowę nowej katedry gotyckiej na miejscu romańskiej, i że przy katedrze był wtedy kustoszem Benesz z Weitmila, który spisywał cały proceder budow)-. Przy- stawiano zrazu także tylko nowy chór, a wiadomo że korpus jeszcze dotąd nie w)'- kończony. Dla narodu czeskiego łączyła się ta budowa z faktem politycznym pierwszo- rzędnej wagi z egzemcją kościoła czeskiego z pod zwierzchno.ści arcybiskupów mogun- ckich, przez wyniesienie stolicy praskiej do godności metropolji. Rządził wtedy kościo- łem papież Klemens VI, rodem Prancuz, poprzednio nauczyciel królewicza czeskiego

R o z n z I A Ł XXVIII. ANALOG JECZESKIE. 213

Karola Wacława za jego lat chłopięcych, spędzonych na dworze paryskim u ciotki, kró- lowej francuskiej. Aby dopomódz królowi czeskiemu, Janowi, w urządzeniu metropolji, detronizował nawet arcybiskupa moo-unckiego, stroiuńka schizmat)-ckiego cesarza Ludwika VII, a opornego w sprawie czeskiej. Schodziły się tu naczelne sprawy świata katolickiego. W Pradze składano dopiero prowincję kościelną, włączono do niej dijecezję ołomuniecką, chciano także wrocławską, i o to była walka jeszcze z Nan kierem : pro eo, quod coronae regni Bohemiae subjacere noluerunt tak pisał Benesz o Nankierze i kapitule wro- cławskiej. B)-ły gwałty, padł)- klątw)-, po śmierci Nankiera papież pogodził obie strony w taki sposób, że dijecezja wrocławska nie weszła w skład metropolji pragskiej , ale roz- luźniła związek z gnieźnieńską- W roku 1344 przybyli wreszcie do Pragi posłowie pa- piescy z bullami i paljuszem dla nowego arcybiskupa Arnosta, i wtedy to, po solennem nabożeństwie, « wyszedłszy z kościoła, arc)biskup z królem Janem i z jego synami i z mnóstwem prałatów i panów zeszli na miejsce przygotowane gdzie b}'ł wykopany dół na położenie fundamentów pod nową budowę; weszli we czterech do dołu i założyli pierwszy kamień a król Jan nadał zaraz dziesiątą część dochodów z kopalni srebra w Kutnej Horze na fabrykę kościoła na wieczne czasy ». Do prowadzenia budowy po- wołano najprzód Macieja z Arrasu, francuza z Flandrji, a po siedmiu latach niemca ze Szwabji, Piotra Arlera z Gmunden. Nowa katedra mi;ila byc o pięciu nawach, z tran- septem daleko wystając)'m, z wieżami i z wieńcem kaplic, na wzór najwspanialszych ko- ściołów francuskich, a w rozmiarach katedr}- kolońskiej. Nie można ani równać tego co wtedy budowano w Pradze z tern co się robiło na Wawelu. Różnica była ta sama jak między pozycją państwową naszego Łokietka i Kaźmierza, obu na ciężkim dorobku, a potęgą czeskiego bogacza, najprzód Jana, a po nim Karola Wacława, który b)-ł razem i cesarzem rzjmskim Karolem IV. Wiadomo też że budowa kościoła pragskiego jest w historji gotycyzmu epoką. Ale spomniałem o tem dla tego, ab\- dać poznać jakie znaczenie mogą mieć nasze pomniki w ogóln)-ch dziejach sztuki średniowiecznej , a także z powodu, że Benesz opisał szczegółowo w jaki to sposób przy postępującej demolicji kościoła romańskiego dokonano potem przeniesienia ciał dawniejszych krcilów czeskich. Było to już w roku 1373, a ponieważ translacja była właśnie obowiązkową funkcją ku- stosza, więc też sam Benesz przenosił «z nakazu cesarza » ciała dawnych książąt i królów czeskich, jednych na chór nowego kościoła, a innych do kaplic w około ambitu, każdego do osobnego grobu, «i przy każdym jest blacha ołowiana z rzeźbionym napisem >\ W na- stępnym zaś roku, 1374 "ja Benesz przeniosłem z polecenia arcybiskupa i kapituły ciała niżej wymienionych biskupów kościoła pragskiego z dawnych grobów, gdzie spoczywali dosyć niedbale, i pochowałem je na ambicie wschodnim , każdegcj w osobnem łożu ka- miennem, włożywszy wewnątrz blach)- ołowiane z napisami, i nakr)lem wiekami luarmu- rowemi z napisami na blacliach .spiżow)-cli». W taki sposób przeniósł Pjenesz ciała dzie- więtnastu biskupów; dziesięciu nie mcigł odszukać, i w)znał przytem że i o ow)'ch dzie- więtnastu nie miał pewności czyje był)' ciała, «a!c spodziewam się że imiona ich za- pisane w księdze żywota, gdzie niechaj odpoczywają w pokoju, razem z tymi dziesi(;cioma

214 KATEDRA NA WAWELU.

których odnaleźć nie zdołałem »'). Tak postąpiono w Pradze. A jakże vi nas, w Kra- kowie, czy gdzieindziej w Polsce ?

W szesnastym wieku, w Płocku, przebudował biskup Noskowski if 1567) katedrę romańską odrazu na renesansową, przyczem nie odbyło sie bez burzenia starych grobów. Byli pochowani w kościele : Wład)'sław Herman, Krzywousty, wielu książąt mazowieckich i biskupów płockich. O translacji ciał doniósł kanonik Wawrzj-niec Merecz, świadek prze- budowy kościoła (f 1 6 14), że biskup przeniósł i pochował je w sklepie grobowym przed wejściem do chóru, umyślnie zmurowanym : quorum ossa in constructa ad hoc tumba in ascensu chori majoris Andreas Noscovius episcopus, quum parietes et tecta pavimentumque ejus reformasset, condidit 2). W roku 1826 szukano znoiVuż za tem; «cały dzień kopano w różnych częściach kościoła, wieczorem odkryto pieczarę z muru sklepioną, w samym środku wejścia do prezbiterjum ; w tej , po odkopaniu ziemi na półtora łokcia , widzieć się dała skrzynia z drzewa zbutwiałego, klamrami żelaznemi po bokach spojona wyjęto z grobu pięć głów, reszty odzieży, galoników, i kości do trzydziestu sztuk». Tak opisuje świadek, Hipolit Gawarecki •^). Tabliczek z napisami, dowodów autentyczności, nie było.

W Gnieźnie przebudował katedrę romańską, na gotycką, arcybiskup Jarosław Skotnicki, poprzednio rektor krakowskiego kościoła miejskiego Panny Marji po Nan- kierze; a rozpoczął przebudowę w roku 1341. Jest tradycja, najprzód u Długosza, że w katedrze romańskiej spoczywało ciało Dobrówki (f 977); jeżeH autentyczne, to było już raz przeniesione, w jedynastym wieku, z pierwotnej katedry drewnianej do ka- miennej romańskiej. Otóż przy fabryce gotyckiej zbudowano na chórze, przed W. ołtarzem, zdawałoby się że umyślnie dla Dobrówki, osobny sklep ceglany, o którym jednak co wiemy to dopiero z notat Edwarda Raczyńskiego, bo w czternastym wieku nic o tem nie pisano. «W roku 1802 zagięła się tak pisze Raczyński w tem miejscu posadzka kościelna, a gdy odkryto dla docieczenia przyczyny, natrafiono na grób sklepiony, zawierający w sobie szkielet kobiety. Mniej na to w owym czasie zważano, włożono napowrót zna- lezione zwłoki w miejsce gdzie dotąd były, ganek pokryto belkami, na które marmurową położono posadzkę, i miejsce to oznaczono tylko małym krzyżykiem, wyrytym na ka- mieniu posadzkowym. (Dopiero) dnia 15. kwietnia roku 1842 za przybyciem Marcina arcybiskupa, w przytomności kapituły metropolitalnej i innych licznie zebranych osób, otworzono wspomniany grobowiec. Po podniesieniu głazu krzyżykiem oznaczonego, oraz kilku innych jemu przyległych, wybrano gruz pod niemi na pół łokcia wysoko leżący, i odkryto deski na trzy cale grube, przykrywające murowany ganek do grobu prowa- dzący. Z tego murowanego ganku (długość ganku wynosi łokci trzy, szerokość łokci półtora), zstąpiono do istotnego grobowca sklepionego, ktor)' tymże co kościół sposobem jest murowany, i z takichże co on cegieł; część przecież tychże cegid już była zupełnie zepsuta i w proch się za dotknięciem rozsypywała. Grobowe sklepienie, pięć łokci długie.

') Chronicon Benessi dc Weitmil: Scriptt. rer. bohem. Pragae 17S4 11, 420 sq.

'-) Gawarecki: Pisma histor. Płock 1824 str. 46 i nstp.

•') Gawarecki: Groby królów polskich w Płocku, 1827; tekst podatcm w skróceniu.

ROZDZIAŁ XXVin. PRZENOSZENIE CIAŁ. 215

cztery łokcie szerokie i tyleż cłębokie, zawierało w sobie trumnę drewnianą, dwa łokcie długą i na dwócli wielkicli cegłach stojącą, a!e tak spruchniałą, że bez nadwyrężenia jej boków nie można jej b)ło z miejsca ruszyć, z którego to powodu na podłożonem płótnie wydobyć musiano. Odkr\ty ten sklep grobowy jest podług zeznania żyjących dotąd .świadków, ten sam, ktor)' w roku 1802 odkopano. Trumna pierwiastkowo w tym grobie niegdyś złożona, stała na dwóch grubych szynach żelaznych, na cwierc łokcia od ziemi w podłużne ściany wmurowanych : lecz gdy te, pomimo twardości kruszcu, przez rdzę zniszczone zostały, dwie owe cegł)' miejsce ich zastąpił)' ; dziś przecież trudno jest z pe- wnością wskazać czas, kiedy te cegły w miejscu skruszonych szyn żelaznych dano. Sza- cowne szczątki które w trumnie znaleziono, składają się z kości rąk, nóg, głowy i innych pomniejszych niewieściego szkieletu. Znajdywały się w trumnie prócz tego znaczne kawały materyj jedwabnych w dwóch gatunkach, które podług wszelkiego podobieństwa składały śmierteln)' ubiór pochowanej w t)"m grobie białogłowy. Jedna z tych materyj, jedwabna koloru jasno orzechowego, taki ma wątek jak dzisiejsze grodnaple; była to zapewne suknia spodnia. Druga materja też jedwabna koloru ciemno orzechowego, we wzory tkana, taką ma miąższość i wątek jak bławatne suknie w kwiaty wyrabiane w fabr)kach liońskich ; b}ła to zapewne wierzchnia suknia. Sądząc po starożytnych szatach z grobów wydobywan)ch, które w wielu muzeach i zbiorach widzieliśmy, tego jesteśmy zdania , owe suknie były pierwiastkowo: pierwsza koloru lila albo r<')żowego, druga szkarłatnego. Rzeczą jest dziwna, że szczątku śmiertelnej koszuli w t)m grobie nie znaleźliśmy; nato- miast wpadł nam pod rękę kawałek do.śc znaczny ważkiej przepaski, złotem przerabianej; którą pochowanej tu niewieście zapewne jakby dyadem na czoło dano. Wspomnieliśmy wyżej, że w najmocniejszem przekonaniu naszem dobyte te kości zwłokami Dąbrówki żony Mieczysława I, zmarłej w roku 977. Świadectwo historyczne, że ta księżna w ko- ściele gnieźnieńskim jest pogrzebaną, podanie ludu, że grób jej pod Wielkim ołtarzem się mieścił, tudzież położenie odkrytego sklepienia, odpowiadające owej trad)cji, uspra- wiedliwiają rzeczone domniemania nasze ». Tyle Raczyński. Tablicy z napisem widocznie i tutaj nie było. Utrzymywał potem ksiądz Polkowski, że była « tabliczka metalowa z na- pisem: Dombrówka żona Mieczysława », i że ówcześni «nie rozumiejąc ważności odkrycia, dozwolili zginąć tej tabliczce»; ale nie przytoczył źródła tej wiadomości').

Dopiero w trzeciem miejscu, w krakowskim kościele Franciszkanów, znaleziono jedyną u nas tabliczkę z napisem' przy szczątkach św. Salomeji (f 1268). Donosi o tern Nakielski : «której relikwje znaleziono za naszych czasów w roku 1630 w kościele kra- kowskim Św. Franciszka , wraz z blachą ołowianą i napisem w t)ch słowach : ossa felicis memoriae dominae Salomeae a capite usque ad cingulum sunt ista A. D. MCCCXI levata primo lota et hic posita» ^). Tablicę sporządzono w roku 131 1, widocznie z powodu zamierzonej wtedy beatyfikacji.

') Raczyński: Wspomnienia Wielkopolski II, 357; Polkow.ski; Katedra gnieźnieńska, Gniezno 1874. str. 136.

^) Miechovia.

2l6 KATEDRA NA WAWELU.

Ale wreszcie, jakżeż postąpiono w czternastym wielcu na Wawelu f Byfy tu po- chowane ciała książąt: Bolesława Kędzierzawego, Kaźmierza Sprawiedliwego i Leszka Białego, zapewne także Heleny Kaźmierzowej i niejednego z małoletnich ; mogły też byc ciała syna i żony Bolesława Szczodrego, przeniesione z katedry drewnianej, a tem pewniej ciało Judyty, matki Krzywoustego, głównej dobrodziejki i prawie fundatorki kapituły ka- tedralnej, zmarłej w roku ioS6. Oprócz tego zaś b)'ł)' groby biskupcjw krakowskich, o których wiemy że smutnej pamięci Jan Muskata otwierał je i przerzucał, szukając za pieniędzmi; tak bo zeznał w procesie wytoczonym Muskacie w roku 1306 pierwszy świadek, Herbord dziekan sandomierski ^). Cóż więc uczyniono z temi ciałami podczas burzenia kościoła romańskiego.- Kustoszami katedralnymi byli wtedy po koleji: magister Marcin, po nim Jakób, wreszcie Mikołaj, a prz)' nich znamy jeszcze jednego, któr)- z urzędu miał się zajmować grzebaniem ciał: dominus Laurentius vicecustos nec non tumbarius (KK 1341. Znamy ich z imienia, ale nie ma po nich żadnego pisma; prawdopodobnie ani dotknęli pióra. Dopiero więc Długosz, spominając o burzeniu starego kościoła pod Nankierem, podał wiadomość ale najsmutniejszą, że wtedy wiele grobów zniszczało: hinc quoque subsecutum est ut multa insignia sepulchra principum et pontificum nova aedihcatione superveniente obruta parierint -j. Można byc pewnym że Długosz rozpytywał się i szukał za niemi, i już nie znalazł żadnego. A jednak trudno uwierzyć takiej niedbałości za czasów i pod okiem kr(')la Kaźmierza , któr)- nie mógł nie dbać o swego prapradziada i imiennika. Sprawiedliwego, a którego zmysł konserwatorski poznaliśmy wyżej. Przy- puszczam zatem, że jeżeli o przeniesieniu ciał księżęcych nie ma żadnej wiadomości, to może i dlatego, że ich nie ruszono; a przynajmr.iej nie wszystkie. W kościołach śre- dniowiecznych najcelniejsze miejsca do chowania były te: albo na chórze przed Wielkim ołtarzem, albo retro altare tj. w apsydzie za ołtarzem. Ale otóż w star)m kościele na Wawelu były te miejsca, jedno i drugie po nad kryptą, a podczas fabryki go- tyckiej nie burzono tej części kościoła oprócz, co prawda, wpuszczania fundamentów pod filary i tylko nakrywano , wted\' i nieraz jeszcze później , nową posadzką. Nie byłoby zatem potrzeby wynoszenia ciał. I czyżby nie leżały tam dotąd, może w zagubach między arkadami krypty :

') Abraham: Sprawa Miiskaty. =) Opera I, 409.

R o z D z I A ł, XXIX. OPIS ARCHITEKTURY. 2 1 7

ROZDZIAŁ XXIX.

Opis architektoniczny kościoła gotyckiego; wymiary i proporcje; byfy ojjliczone na stopę paryską; matcrjał budowlany; konstrukcja sklepień tak zwana »krakowska« ; nie urodziła się przy budowie katedry, lecz wcześniej, przy kościele Panny Marji i Dominikańskim; szczegóły architektoniczne; kto byli architekci ko- ścioła? — Fig. 57. Facjata kościoła. Fig. 58. Przekrój poprzeczny nawy bocznej południowej. Fig. 59. Przekrój poziomy filara w korpusie. Fig. 60. Przekrój poziomy filaru na chórze. Fig. 61. Profile cokułi'i\v filarowych. Fig. 62. Żebro trzeciej traweji korpusu. Fig. 63. Figury drewniane na filarach: św. Hieronim. Fig. 64. Okno cyrkułowe na facjacie. Fig. 65. Ściana szczytowa wschodnia. Fig. 66. Fragment balu- strady z rynną.

Przystępuję wreszcie do opisu architektury kcściola cotyckiego, a idąc za po- rządkiem budowy zacznę od wymiarów tj. od wykazania ich racji.

Rzut poziomy clii')ru, zakreślony- przez 5 x - fikirów, składa się z czterech prosto- katfiw, których dłuŁjośc i szeroko.śc, zmierzona przez środelc lihu^ów tj. tam gdzie przy zakładaniu budou)' zat)-kano w ziemię żerdzie, wynosi przeciętnie 5S5 i 975 m. Cytry 5^5 i 975> podzielone przez 195, dają 3 i 5 ; i to jest stosunek długości prostokątów do ich szerokości. Essenwein brał go mylnie, na oko, 2: 3. Wynika ztąd razem, że dzielnik, 195 fcentymetnny), to była ta miara, którą architekt wziął piec razy na szero- kość, a trzy razy na długość prostokątów. Warto więc poszukać za tern, jakim ówcze- snym miarom odpowiadała dymensja 1.95 m.

Nasuwa się przedewszystkiem redukcja na dawną stopę krakowską =: 0'288 m. Czy ta stopa albo co na jedno wyjdzie, dwustopowy łokieć icubitus, ulna] w źródłach wcześniej i częściej spominany była już znaną i używaną \y Krakowie w czternastym wieku, na to nie mamy dowodu. Ponieważ jednak była identyczną z wrocławską i akwi- zgrańską, i prawie identyczną' z kolońską i lubecką (o-289i 'l, a nie można wątpić że ta identyczność sięgała w głębokie średniowiecze, więc zdawałoby się można prz)puścić że architekt roku 1320 mierzył właśnie stopą krakowską, rozumie się, jeżeli redukcja wyda liczbę całą, bez reszty. Tymczasem, jeżeli podzielimy 1.95 przez 0'2S8 m. , otrzy- mamy iloraz 7, i resztę 222 ('milimetrów), co jest reszta zbyt znaczna, aby można po- minąć, albo położyć na karb niedokładnego wykonania. Widoczna zatem że stopa krako- wska nie była miarą, ktcirą architekt miał w ręku. l'robując stopy- większej, np. reńskiej = 0-313 m., otrzymalibyśmy iloraz 6, i resztę już mniejszą, bo tylko 0072. Ale dopiero redukując na stopę jeszcze większą, mianowicie na paryską kr(')lewską (pied du roi) = 03248, co zwyczajnie licz\- się 0325, znajdziemy wreszcie czego szukamy, iloraz okrągł\- 6 bez reszty. To była więc niewątpliwie ta miara której używał architekt krakowski w r. 1320. Jak do niej doszedł, i skąd miał, próżno o to pytać, skorn nie wiemy kto to

Mothes: Illusirirti s Ha\i-Lexicon s. y. Maasz.

2l8 K AT K DRANA WAWELU.

był. Że jednak domysł co do stopy parjskiej jest słuszny, teo-o dowodem najprzckl to^ że wymiary metryczne prostokątfJw chórowych, 5-85 i 975, dają w tej redukcji c)-fry okrągłe i symetryczne, iS i 30; a następnie, że i w kilkunastu innych wymiarach, zwłaszcza pionowych, redukcja na stopę paryską wyda cały system cyfer okrągłych i sy- metrycznych, co czytelnik obaczy na dołączonej poniżej tablicy. Trzeba też dodać, że wymiar 1-95 rn. czyli 6 stóp, to była w rachubie paryskiej osobna miara większa, tak zwana toaza (toise), i właśnie wzięto przy wytknięciu prostokąt()w chórowych trz\- raz\- na długość, a pięć razy na szerolcość.

Wiadomo że w średniowiecznem budownictwie kościelnem szerokość chóru, wzięta przez środek filarów, była miarą główną, niby wielkim Łokciem, z którego architekci wyznaczali i rozliczali inne wymiary, od największych do najmniejszych. I dziś jeszcze służy ten łokieć badaczom za klucz do wyrozumienia proporcyj. Przy budowie katedry kolońskiej żeby zacytować przykład wybitny postanowiono szerokość chóru na 50 stóp rzymskich, i to jest też łokieć zasadniczy całej budowli. I^ołowa łokcia (25') dała długość prostokątów nawy środkowej i szerokość naw bocznych; dwa łokcie (100') to szerokość transeptu o trzech nawach; trzy łokcie (150') to długość transeptu; a wreszcie dziewięć łokci (450') to całkowita długość kościoła. O innych wjmiarach , drobniejszych od łokcia, już tu nie spominam. Należy jednad wiedzieć, że tak ścisłą i wszechstronnie przeprowadzoną jedność w)'miar(')w spotyka się tylko w budowlach wzorowych , bo jest też mnóstwo ko.ściołów, które czy to od założenia, czy skutkiem późniejszych transfor- macyj, albo nie mają wcale proporcyj, albo mają tylko częściową. W budowie katedry krakowskiej można stwierdzić proporcję w 28 pomiarach, co wykaże przyłączona tablica, do której zebrałem wogóle 34 pozycyj. Uprzedzam jednak, że proporcje w katedrze tylko tam gdzie budowano rzecz nową, bez względu na remanenty romańskie, a zatem tylko na chórze; bo w korpusie, nie m(')wiąc już o transepcie , wymiary, zwłaszcza po- ziome, sa jakieś inne, a co gorsza, za każd)'m przęsłem różne, któr)-ch ani na stopę pa- ryską zredukować, ani między nimi proporcji w)'szukać nie można. Ostrzegam też, że do wymiarów pionowych (Nr. 12 13, 16 19, 22 23) doliczyłem po 20 cm., a to dlatego, ponieważ tyle właśnie utraciły w siedemnastym wieku, kiedy w całym kościele podnie- siono posadzkę (R YIII). Gdzie nie podano redukcji na stopy paryskie (np. pozycja 4, itd.), znaczy to, że reszta okazała się taka wielka, redukcja byłaby już podejrzaną. to właśnie wymiary bez proporcji. (I^ewną ilość wymiarów musiałem zdjąć, niestety, tylko z planów).

Fig. 57. Facjata kościoła

K A T K DRA N A W A W E I, U.

Przedmiot mierzy

Szer. nawy chórów, przez środki tilar(')vv OdleoJość fikirów przez środki . Szerokość ambitu wscliodnie^o .

« « południowego od

ściany do środka fikirów ....

toż od ściany do krawędzi lilaru

toż od ściany do krawędzi prz\pory

Szerokość chóru z ambitami .

Długości chóru

toż z ambitem

toż z ambitem i z kaplicą Ahirjacką

netrów

którycii

czyni sKip paryskich

975

975

30

5-«5

5--S5

18

580

5-!^ 5

18

572

5-10

4-55

4-55

14

2 r20

23'40

23-40

7 -

29'20

29-25

90

39-40

39-00

120

toaz ł.okcia

2 'A

I 2

15 20

I 1 . Szeroko.śc kaplicy Nankicrcnyskiej

3-93

3-90

W }'s, otworów arkadowych w chórze ł.uki arkadowe rodzą się na wysok.

14. Napięcie arkady

15. Strza'a arkady

16. Wysoko.śc zawieszenia krokszlynow

[jod paważe na ch<')rze . . . .

1 7. W ysiikośc zawieszenia i4V.)-msu po

nad arkadami

18. Wysokość nawy chórowej.

19. Jej sklepienie rodzi się na w)s<4<o.ści

20. ma rozpięto.śc

21. ma strzałę

/■60

7-8o

24

3-80

3-90

I 2

4-50

4-55

14

3'8o

3-90

1 2

4-60

4--^7 5

I 5

870

<^775

2 /

950

19-50

60

4-60

14625

45

8-65

8-7 7 5

-7

490

4-^75

15

22. Wysokości naw boczn)ch w korpusie 7-90 7-80

23. « otworów arkadowych . . 6-97 6-825

24 2 I

24.

zewnętrz. otwor<nv okien 4-85 4-^^75 '5

V,o

25, i^nig

)lut'"osc tilarow

1-84

970

975

;-5o

0-65

7-80

7-So

o-«5

390

R o z n z I A !, XXIX. w Y M I A R V I P R o P ! R C .( E. 221

Przedmiot mierzy metrów ktorjch '^'■>"' ^'"i' toaz ł^okcia

paryskich

2 6. Szerokość fihirów 115

27. Bok filarów przypór, (prawie kwadr.) 060

28. Szerokość filaru i przypory ... 175

29. Przeciętna "'riibośc muru zewnetrzn.

0-90— 1-05 0-975 0975

w kaplicy Marjackiej :

30. długość

31. Szerokość chóru

32. « korpusu

33. Wysokość 7'8o 7'8o 24

34. W )'sokość zawieszenia krokszt)nuw

pod żebra sklepienne

Tablica wykazuje i stwierdza przedewsz}'stkiem proporcje wymiarów pion()W)"cli. Nawa .środkowa mierzy na w}-sokośc dokładnie 2 I^okcie (katedry w Kolonji, w Amiens, w Rheims maja wysokości po 3 Łokcie); zaś inne jej wymiary, pionowe, odpowiadają także calkowit}!!! częściom ł.okcia. Co przytem charakterj-styczne , to mała w\sokosć, raczej powiedzieć nizkość naw bocznych; nie dochodzą nawet całego Łokcia, bo mierzą tylko ^/, „. W wymiarach poziomych podłużnych, czy samego chóru, czy też z ambitem wschodnim i z kaplica .Marjacką, jest także proporcja, co ponownie dowodzi że budowa kaplicy należała do pierwotnego plami. A co tu znowuż charakler^-styczne, to znaczniejsza odległość filarów, cz)li długość prostokąt(nv chórowych w stosunku do ich szerokości. W Ivolonji jest ten stosunek 1 : 2, na Wawelu 3 : 5, zaś w innych ko.ściołach krakowskich czternastego wieku: u Dominikanów 2: 3, u Panny Marji 3: 4. Znaczy to, że przy bu- dowie tych kościołów długość prostokątów coraz to rosła. Licząc szerokość := óo, wy- padnie że długość mierzy w I^olonji 30, na Wawelu 36, u Dominikanów 40, u Panny Marji 45.

Te otóż wymiary, długościowe, wszystkie proporcjonalne. Ale natomiast w wy- miarach szerokości, czy to naw bocznych, czy kaplicy Marjackiej, nie znajdziemy już ani proporcji, ani nawet stopy paryskiej; a tak samo też w przekrojach filarów, głównych czy przypornych. Dlaczego te wymiary, a mianowicie szerokość naw bocznych uchyliła się od po- słuszeństwa ł.okciowi, można się po części domyślać, że to się stało z powodu odrębnej konstrukcji sklepień, właściwej budowie pięciu kościołów krakowskich czternastego wieku, a micdz) niemi i katedralnego. Rzecz jest taka. Wiadomo, i powiem o lem obszerniej

KATEDRA NA WAWELU.

zaraz niżej, że w tych kościołach sklepienie nawy środkowej opiera sie, nie jak gdzie- indziej, na łukach przypornych, ale na przypornych filarach, przystawionych, które stojąc oczywiście na polu naw bocznych, musiały je też o tyle poszerzyć. We wzorowych bu- dowlach wcześniejszego gotyku miewały nawy boczne jeszcze zawsze połowę szerokości nawy środkowej, tak samo jak w romańszczyźnie. Wedle tej reguły powinnyby mieć na Wawelu, licząc od środlca filarów, po 15 stóp paryskich czyli 487 m.; mają jednak nie równie więcej, bo liczą 572 m. I nie jest to wymiar ten sam co długość prostokątów chóro- wych tj. 18 stóp paryskich, bo do tego braknie 13 cm.; jest to już zatem coś innego, a co gorsza, jest cyfra na stopę paryską niewymierna. Na samo światło przypada z tego 4-55 m., co odpowiadałoby dokładnie 14 stopom paryskim; tylko że znowuż czternastka nie godzi z całym systemem innych cyfer naszego Łokcia, które wszystkie podzielne przez 3. Ale jakiż był powód tego nieładu, skoro we wszystkich innjch wy- miarach widać że architekt przestrzegał proporcji.- Oto jak mniemam powód b)ł ten, że między nawę środkową a boczną wcisnął się w pośrodek , właśnie skutkiem odrębnej konstrukcji sklepiennej, element obcy tj. szerokość filarów przypornych, i takaż głębokość arkad łączących te filary między sobą. Ale nie dość; bo i sameż filary, i to nie tylko przyporne ale i główne, nie liczą się na stopę paryską, lecz na jakąś inną. Filary głó- wne mają długość i szerokość 183 i 115 cm., zaś bok filarów przypornych, prawie kwa- dratowych, mierzy 60 cm. Otóż długości filarów głównych braknie i 1 cm. do całej toaz)' czyli do 6-ciu, a bokom filarów^ prz) pornjch braknie 5 cm. do 2-ch stóp paryskich. Między długością a szerokością filarów głównych jest proporcja dokładna 8:5; tylko że jednostką tej proporcji już nie jest stopa paryska 0-325, lecz jakaś inna, o wiele mniejsza, 0-230 m. Jakiż to jednak wymiar? Nie trudno wyszukać, że to jest średniowieczna stopa miejska brunświcka i hanowerska 1). Ale zkąd się wzięła na Wawelu, i dlaczego obok par)skiej użyto innej do budowy filarów, to już zagadka, której nie umiem w)-tłomaczyć. Tyle o wymiarach i proporcjach.

Na przestrzeni w taki sposób rozmierzonej stawiano teraz kościół z podwój- nego materjału, kamiennego i ceglanego. Pomysł użycia podwójnego wątku b}ł już w Krakowie znany, ale jeszcze nie wyrobiony artystycznie. Co było w Krakowie naj- starszego, katedra romańska i cztery kościoły miejskie: św. Andrzeja, św. Wojciecha, św. Jana i św. Michała na Skałce, budowle jedynastego i dwunastego wieku, to miało mury z drobnych kostek, układanych w warstwy nie równej wysokości, albo" i z kamienia dzi- kiego bez szychtowania, a tylko z kostkami po węgłach. Regularne i większe ciosy wprowadzili do Polski dopiero Cystersi w trzynastym wieku, a w Krakowie pierwsza taka budowa to była Icolegjata św. Florjana, konsekrowana 12 16, którą Długosz nazwał: pul- chro et sumptuoso operę aedificata (LBnf.). Cegła pojawiła się w Małopolsce dopiero od połowy trzynastego wieku, najprzód u Dominikanów w Sandomierzu, a potem, o czem mówiłem w R. XXIII, w dobudowach kaplicznych katedry romańskiej, mianowicie w kaplicy Prandocińskiej. Ale w tym samym czasie próbowano już kombinacji kamienia z cegłą;

') IMothes loc. cit.

ROZDZIAŁ XXIX. MATERJAŁ BUDOWLANY. 223

W Małopolsce najprzód w kościołach klasztornych : u Franciszkanów w Krakowie, u Kla- rysek w Zawichoście, u Norbertanek na Zwierzyńca pod Krakowem, a podobno naj- wcześniej u Cystersów w Mogile, których kościół, konsekrowany 12Ó6, bndowano już w roku 1253, jak świadczy bulla odpustowa «pro fabrica» >). System dwuwątkowy po- legał w zasadzie na tem , że do części konstrnkcyjn)-ch, czyli tak zwanych formowanych i profilowanych brano kamień tj. ciosy, zaś cegłę do powierzchni płaskich i do wypeł- nienia ścian. W obrębie tej ogólnej zasady bywały jednak różnice, w miarę więcej lub mniej obfitego użycia jednego czy drugiego materjału. I tak np. w Mogile pokazało sie, że nawet filary, potynkowane, ceglane, a tylko baz)-, kapitele i żebra kamienne. Pięć kościołów krakowskich czternastego wieku, do których zalicza się też katedralny, sa wszystkie dwuwatkowe; ale gd)- w czterech miejskich jest taka przewaga cegły, że Dłu- gosz mógł słusznie mówić o nich jako o ceglanych (cocto latere aedificate Ll^nt"), to prz)' budowie katedr)- była znowuż cegła materjałem nie powiem pomocniczym, ale drugorzędnym. Bo wyliczmy po szczególe, co tu jest kamiennego, a co ceglanego. Otóż ciosowe są: i) filary, główne i przyporne, 2) cały aparat sklepienny tj. żebra, pawąże i kroksztyny, 3) arkad)" podłużne i poprzeczne, 4) g-zymsy wewnętrzne i zewnętrzne, 5) cokuł, 6) opraw)- otworów wejściowych i okienn)xh, 7) mury zewnętrzne, lubo nie całe, i wreszcie 8) ozdoby dekoracyjne, pomiarki i t. d. Trzeba dodać, że kamień nie wszędzie jednaki. Na chórze jest piaskowiec; w transepcie i w trzeciej traweji korpusu jest wapień dobroci średniej ; a najlepsz)' (wedle oceny prot. Odrzywolskiego) w dwóch pierwsz)'ch trawejach korpusu i na facjacie. Różnica materjału odpowiada widocznie trzem okresom budow)-, o których mówiłem przy analizie historycznej. Tyle jest kamienia. Cegły zaś użyto głównie: i) do murów magistralnych, ale różnym sposobem. Na ścia- nach wewnętrznych pojawia się cegła zaraz po nad arkadami, ale tylko do gz)-msu (fig. 13), gdyż powyżej jest nakryta okładka ciosową. Jest taki układ jednakże tylko na chórze i w transepcie, bo w korpusie ścian)- całe ciosowe. Tak wewnątrz; zaś na zewnątrz występuje cegła w murach magistraln)ch na lico, ale tylko pod dachami naw bocznych, gdyż po nad dachami jest lico kamienne; jest tu więc cegła jakżeby coś podlejszego, co chciano zasłonie. Takaż sama jest rola cegły, 2) w murze szczytowym zachodnim , wewnątrz ceglanym , ale okryt)m z obu sti-on ciosami. Natomiast pokazuje się cegła jawnie, 3) na frontonie wschodnim, i 41 na ścianach szczytowych i bocznych obu ramion transeptu. Co godne uwagi, że ceglane też 5) części filarów przypornych, o ile wznoszą się pod dachami naw bocznych, i wreszcie 6) górne części niby nakładki filarów przypornych zewnętrznych tj. międzykaplicznych. Rozumie się też samo przez się, że 7) poły sklepienne musiały być ceglane.

Pod względem techniki murarskiej, nadmieniam co dostrzegł prot. Odrzywolski, że mury zewnętrzne ambitu nasypowe tj. mają tylko ścian)- ciosowe, a wnętrze jest wy-

') MPH VI 439; Kodeks dyplom, Mo<,nlski Nr. 26. Nic jiolrzcba i)rzyi)ominać , że jeżeli teraz znamy te .szczej^(')ły, i możemy o nicli rozprawiać, to jedynie dzięki pracom ł.uszczkiewicza.

224 KATEIIRA NA WAWELU.

pełnione kamieniem dzikim, zalanym zaprawą wapienną. .Możnaby zatem przypuścić, i in'e byJoby nic dziwnego Łfdyby się kiedy okazało, że i fikiry nasypowe i zakine. jak sie to już wykryło w krakowskim kościele Domiiiikan(nv, po katastrolie o^-niowej roku 1850.

Wiązanie cegieł jest w całym kościck; jednakie, tak zwane krakowskie t. j. na przemian wozówka i główka. Na ścianach chóru po nad arkadami odsłoniła się teraz z pod tynku robota deseniowa, (jak obacz na fig. 131. Głowy czarne, mocniej wypalone, mieniaja się z wozami jasno czerwonemi, i tworzą w połączeniu z białemi arkadami lico trt')jbarwne, wcale piękne, co już świadczy o artystycznem wyz}-skaniu różnicy wątków.

jaki był powód przybrania cegł)' do budow)' kamiennej nie sądzę ab)' tu grały względy oszczędności , bo kamienia było podostatkiem , zaraz po drugiej stronie Wisły. Góry Krzemioneckie, a szczególnie Lasocina, dostarczały przez wieki, i dziś jeszcze, materjału kamiennego na potrzeby Krakowa. W czternast)'m wieku były tam liczne łomy, własne klasztoru Zwierzynieckiego i mieszczan krakowskich i kaźmierskich, a także królewskie, do kt(')rych nie wątpić że fabryka katedralna miała wohiy dostęp '). Nie roz- chodziło się więc o wydatek ; i raczej, oprócz wygody z podatnie jszej cegły, był też powcid konstrukcyjny. Użyto cegły do murów magistralnych i szczytow)'ch widocznie dlatego, ab)' ich nie obciążać kamieniem po nad arkadami i otworami wejściowemi. Co prawda, spotykamy cegłę i tam, gdzie większe obciążenie byłoby się właśnie przydało, jak np. na filarach przypornych. Ale jest przy tem jeszcze inna kwestja. Twierdzono m)-lnie, że tak zwana krakowska konstrukcja sklepienna o której spomr.iałem już wyżej, a po- wiem obszerniej zaraz niżej urodziła się na Wawelu, i że właśnie dla niej tj. dla wy- konania konstrukcji przybrano do kamienia cegłę. Otóż, na Wawelu nie może byc o tem mowy, bo cały szkielet sklepienny jest kamieimy, z wyjątkiem tylko owych ceglanych części filarów przypornych pod dachami. Ale inna rzecz, czy ta konstrukcja nie urodziła się w iini)'m kościele krakowskim, także dwuwątkow)'m, ale więcej ceglanym niż kamien- nym, i czy nie ztąd dopiero przeszła na Wawel , jako proste naśladownictwo ? Na to pytanie, kardynalne, odpowiem już teraz w związku z rozbiorem całej sprawy kon- strukcyjnej.

Na krakowską konstrukcję sklepienna zwrócił uwagę pierwszy Essenwein, a objaśnił bliżej ł^uszczkiewicz w dwóch rozprawach, gdzie opisawszy zasadę konstrukcji, oznaczył jej genezę w katedrze na Wawelu, dalszy rozwój w czterech kościołach krakowskich,

') LBnf. III 70; 1375 lapifractura in monie Lassotino; 1388 fovca lapiilea in monie Lassotino Kodeks dyplom. M. Krakowa Nr. 46 i 65. Z tych to ^gór* brano w szesna.stym wieku »stofale, slosy i orcie « na budowę Dzwonnicy, jak świadczą Rachunki Fabryki z roku 1515: pro lapidibus exci.sis dc Monte Cazimiriensi Bartholomaeo Kalicza civi de Cazimiria pro duobus sthofali lapidibu.s elaboratis per eundem pro fundamenlo campanilis ; cidem Bartholomaeo pro L orcslye alias lapidibus magnis ; Paulo magislro Monlium consulum Cazimiriensium pro elaboratione duorum et medii stoschy lapidum minulorum.

ROZDZIAŁ XXIX. KONSTRUKCJA SKLEPIEŃ. 225

i rozkwit estetj^czny w katedrze oriieźnieńskiej ^i. Z całe] sprawy podam tylko to, co dotyczy katedry krakowskiej ; rzecz jest taka :

Wiadomo że w kościołach bazylikowych sklepienie nawy środkowej , ciążąc na filarach głównych, rozpiera je też na boki. Aby więc wzmocnić ich oporność, wymyślono w architekturze zachodniej konstrukcje luków, przerzuconych od filarów zewnętrznych po nad dachami naw bocznych w górę do filarów naw)- środkowej, a przypartych do nich w tych punktach gdzie właśnie potrzebują podpory. Ale w pięciu baz)-likach krakowskich, zamiast luków, przystawiano do filarów główn)-ch pomniejsze filary przyporne , raczej powiedzieć podporne (dawniej mówiono szkarpy), właśnie tak jakżeby to były kościoły o jednej tylko nawie. Jak to wykonano w katedrze, to widać na fig-. 58 i 59, z których pierwsza przedstawia przekrój pionowy nawy bocznej południowej , wzięty przez środek drugiego przęsła korpusu , a druga przekrój poziomy złączonych filarów, głównego i przy- porneg"o; na fig. 58 odznaczono też wątek ceglany środkowej części filara przyporneg;o, tudzież i łuku, o którym zkąd się tu wziął, powiem niżej. Otóż filar przyporny Essen- wein nazwał go słusznie «ein vier.seitiges Pfeilerstuck» ma plan kwadratów)', którego bok (60 cm.) mierz)- prawie trzecią część długo.ści filaru głównego (184 cm.i, i przypiera też do jeg-o trzeciej części środkowej. Jakie tam jest międz)' niemi wiązanie wewnętrzne murowe, teg"o nie można dojrzeć. Wznoszą się więc razem w g^órę, a gdzie między fila rami głównemi rozpinają się arkady międzynawowe profilowane, tam łączą się też filary prz)"porne, po za niemi , arkadami z płaskich gurtów. tu zatem po dwie arkady złączone w jedną, co ocz)'wiście przyczynia tej konstrukcji sił)- opornej. Po nad arkadą gurtową, a raczej od wysokości jej klucza, zwężają się filary przyporne z óo do 44 cm., rosną w g"órę blizko pod gzyms okapow)*, bez ustępów, i kończą się prostą szmiga, nakryte blachą. Taka jest otóż ta konstrukcja, w gruncie rzeczy wcale prosta. (Uodam na tem miejscu, że gdy samo połączenie filaru głównego z przypornym tworzy już pewnego rodzaju konglomerat, to w katedrze znajdują się jeszcze kombinacje złożone z dwóch, a nawet półirzecia takich konglomeratów. to mianowicie czter)- filary tran- septu, i dwa filary narożne chóru, których przekroje obacz na planie fig. 4. Obmyślenie filarów transeptu , szczególnie skombinowanych, było, jak już powiedziano w Rozdziale II, zadaniem wcale trudnem z powodu nieregularnego planu tej części ko.ścioła. Wykonano to jednak wcale zręcznie. Ale nieładny, a nawet niedołężny był sposób wykonania filarów chó- row)ch narożnych. to w rzeczy samej kombinacje złożone każda z czterech filarów tj. dwóch głównych, zestawionych w poprzek, i dwóch przypornych, przystawionych od strony ambitu. Ale na ambicie, jak żeby nie wiedziano co począć z przestrzenią narożną między przyporami, założono murem o ścianach gładkich, nic nie mówiących, które zamazały konstrukcję, zamiast uwydatnić).

') Essenwein loc. cit. str. 81. Łuszczkiewicz w dwóch rozprawach pod tyt.: 1) Czyli można kon- strukcję kościo?i')W fTotyckich krakowskich czterna.stego wieku uważać za cechę .s|)ecjahią ostrołuku w Polsce referat na Pierwszym Zjeździe Historycznym Polskim roku 1880: Pamiętnik Zjazdu, Kraków 1881 str. 53; 2) Kilka słów o naszem budownictwie w epoce ostrołukowej i jego cechach charakterystycznych Prze- gląd techniczny, Tom 24, Warszawa 1887.

WawcN. 29

226

KATEDRA NA WAWELU.

Ale jakaż była o-eneza konstrukcji: Tłómaczy ł.uszczkiewicz w taki sposób: « System (krakowski filaroszkarpowy) usuwa łuki odporne, a sprowadza szkarpy do wnętrza bu- dynku. Zrozumienie jest łatwem : kościół jednonawowy sklepiony krzyżowo, więc opięty

szkarpami na zewnątrz, przeprujmj' dołem w rzędy arkad , wiążąc i szkarpy arka- dami międz)- sobą na wysokości tamtych, dobudujmy obok po dwóch stronach sklepione nizkic nawy boczne i nakryjmy je dachami pulpitowemi, a zyskamy kościół baz)likowy systemu krakowskiego. Wsz)- stko przedstawia się jakoby przerobienie kościoła jednonawoweŁfo w bazylikowy;

r

Fig. 59. Przekrój poziomy filaru w korpusie.

nie utrzymuję jednak zupełnie, ab)' to kie- dykolwiek w praktyce mogło mieć miej- sce» \l. l^od względem historycznym twierdził Luszczkiewicz zrazu, że pom\sł konstrukcji urodził się przy budowie katedry krakowskiej , a więc dopiero w czternastym wieku. Później jednak, kied)- za każdjm rokiem zbogacał swoją i nasza wiedzę archeologiczną coraz to nowem odkrjciem zapomnianych budo- wli naszego średniowiecza , wtedy spo- strzegł w niekttirych kościołach klasztor- nych trzynastego wieku jakżeby precedensy konstrukcji krakowskiej , mianowicie : w Mo- gile — pogrubione lizany, a w Wąchocku - pilastry zewnętrzne o znacznym wy-

Kig. 5S. Przekrój poprzeczny nawy bocznej południowej.

') Pamiętnik Zjazdu str. 56.

K o ;; D z I A I, XXIX. KONSTRUKCJA SKLEPIEŃ. 22/

skoku, cz)'li jak twierdzi: v:szkarp)' widoczne u ścian magistralnjch nad dachami naw bocznych », które -szukają podstawy we wnętrzu ko.ściohi w naddatku filarów ')». Ale nie koniec na tern. Bo jakkolwiek konstrukcja krakowska była wymyślona właśnie w t)m celu by zastąpiła budowę łuków prz\porn}ch , to przecież w kościele katedrahnm znajdują sie pod dachem naw\- bocznej południowej dwa luki, ktc)re podpierają sameż filary podporne (fig". 581. ceglane, grubcści zaledwie 58 cm., wcale płaskie, i co naj- dziwniejsza, wykierowane poniżej punktu ciśnienia. Jakieb)- miał)- znaczenie, tłómaczy Łuszczkiewicz w taki sposób: -szkarpy przerzucane środkiem konstrukcyjnym, architekt nasz wie o tem dobrze; w katedrze, jakby niepewny swego systemu i opartego na filaroszkarpach) zaprowadza odporne łuki ceglane, widne dotąd u poddasza. W kościele Panny Marji zamierzył budować takież, ale się w pracy powstrzymał, widząc ja już bez- potrzebną»^-). T)le Łuszczkiewicz.

Do tych sądów, wyrzeczonych przez twórcę naszej archeolog-ji budowniczej, ośmie- lam się dołączyć kilka uwag odmiennego poglądu, mianowicie: 1) że owe łuki przyporne nie pocliodzą z pierwotnej budowy, niby asekuracja konstrukcji, lecz były przystawione później; 2) że pomysł hlaroszkarpowy to nie była koncepcja wyłącznie krakowska, albo- wiem podobna konstrukcję mają też dwa kościoły niemieckie nad Renem; 3) że w samym Krakowie pierwsz)-m tj. najstarszym okazem konstrukcji nie jest kościół katedraln)-, lecz miejski parafjalny Panny Marji, jeżeli nie klasztorny Dominikański,

I. Że dwa łuki przyporne nie pochodzą z pierwotnej budowy kościoła, lecz były przystawione później, tego dowodem samaż robota, ł.uk na fig. 58, drugi z rzędu, opiera się spodem o wieżę południową, a wtłacza się górą w .ścianę filaru przypornego, ale nie tak równo i gładko jak możnab\- mniemać wedle rysunku. Widać owszem że miejsce na łożysko było wyrąbane, na trzy cegły pionowe, a po za niemi jest jeszcze gruba fuga 'nieregularna, wypełniona zaprawą. Nie dość, zaprawa tuku i jego nakładki jest inna aniżeli w filarze przypornym, iime wapno, tu białe tam żółte. Luk pierwszy, oparty spo- dem także o wieżę, ma znowuż inną konstrukcję , bo nie jest wpuszczony do filara , lecz przypiera do jego ściany pionowo. Mogłob)- to uchodzić za robotę pierwotnej budowy gdyby nie to, że fiigi poziome nakładki łukowej nie schodzą się z fiigami filaru, lecz idą o pół cegły w)żej. Sama więc różnica w przyparciu luk(')w świadczy już za tem, że tu nie było planu powziętego z gc')r) od początku budow)'. Ale jest jeszcze inny dowód. Luków przyponncli, oprócz t)ch dwóch, było niegdyś więcej, bo był)' zdaje się wszędzie tj. dokoła nawy. Nad ambitem zburzono je podczas reformy {>ubieńskiego, ale został po nicli siad, ktor)' w)kr)ł prof Odrzywolski. ł.uki musiał)' mieć swoje łożyska, a przy chórze nie można ich b)'ło oprzeć spodem o co innego, jak o filary przyporne zewnętrzne tj. międzykaplicznc Oloż te filary, jak wszystkie mury zewnętrzne, kamienne, ale sięgają kamieniem i)lko do wysokości naw bocznych, bo wyżej tj. tam gdzie dopiero mogły byc oporą dla łukciw, nasztukowane cegłą. 1 tu już widoczna że te ceglane

') Sprawozdania Komisji Historji Sztuki Tom Y, 56. ') Pamiętnik Zjazdu str. 57.

228

KATEDRA NA WAWELU.

nastawki, do niczego nieprzydatne jak tylko na łożyska dla łuków, to była widocznie robota osobna i późniejsza. Ale kiedyż wykonano .= Otóż mamy wiadomość archi- walną, że przy końcu czternastego wieku zagroziła kościołowi «rnina->, taka nagła, ówczesny biskup Piotr Wysz (1392 14121 wydał okólin'k wzywający do spiesznej po- mocy, «bo niezadługo, a żaden sztukmistrz już nie pomoże». Słowa listu te; Ouia nostra cathedralis ecclesia i u diversarum partium su ar u m edificiorum (siei gravem minatur ruinam , ita ut nisi eisdem edificiis per restaurationem succurretur dili- genter ipsa ecclesia ad tantum deveniret periculum, ut post bre\-e spatium nullus artiti- cum sibi posset subvenire, etc. >). Ruina zagrażająca kościołowi naraz «w rożnych czę- ściach budowli» nie mogła byc spowodowana czem innem jak chjba tem, że sklepienie nawy głównej rozpierało filary na boki, nie mając dostatecznej przeciwwagi w przypo- rach konstrukcji krakowskiej. Były też te przypory złożone z dwojakiego wątku, a co gorsza płytkie. Nie zagroziła ruina kościołowi P. .Marji, pomiiuo tej samej konstrukcji, ale bo też budowa była rozumniejsza : materjał jednostajny ceglany, i głębokość filarów przypornych znaczniejsza, 85 cm. zamiast 60 na W^awelu. Do tej otóż potrzeby, zaszłej przy koiku czternastego wieku, odnoszę przystawienie łuków ratunkowych.

II. Dwa kościoły niemieckie, podobnej jak w Krakowie konstrukcji, to kolegjacki P. Marji w Oberwesel nad Renem, w pół drogi między Moguncją a Koblencją, i kla- sztorny pocysterski w Salmansweiler (Salem) nad jeziorem Bodeńskiem. jest sprawa zaj- mująca o tyle, że nasuwa się podejrzenie naśladownictwa, z jednej cz\- drugiej strony. O kolegjacie w Oberwesel nie mam niestety dokładniejszych wiadomości ponadto co podali Otte i Kugler ^i. Jest chór o jednej nawie, a korpus bazjlikow)-. Filarj- główne, to sześcioboki regularne, ustawione kątami w podluż; zaś przyporne, to czworoboki prosto- kątne wydłużone w poprzek, głębsze tj. szersze aniżeli w Krakowie, a przystawione do filarów głównych bokiem podlużnjni, jak widać na planie równym odpowiedniemu bokowi filaru głównego. Różnica konstrukcyjna międz\- Krakowem a Oberwesel polega na tem, że tutaj filary przyporne łączą się ze sobą arkadami, nie jak w I^rakowie na wysokości arkad głównych międzynawowych i razem z niemi, lecz dopiero u szczytu budynku, pod gzymsem okapowym, a więc zewnątrz, i tworzą tam zagłębienia niżowe dla górnych okien. W jaki sposób urządzono przy tem zasklepienie naw boczn)'ch, tego z opisów nie wyrozumieć. Trzeba dodać, że filary nie mają profilów, ani żadnych zgoła szczegółów, i wreszcie, że Kugler nazwał cała sprawę dziczjzną; barbaristische rohheit. Byłoby zajmującem wiedzieć, z jakiego czasu pochodzi budowa. Kugler, skłonny jak zawsze do neoteryzacji, odnosi do początków piętnastego wieku; zaś Otte podaje kon- sekrację ko.ścioła w roku 1331, a przypuszcza początek budowy koło roku 1315. Ober- wesel było miastem zrazu wolnem, do czasu kiedy cesarz Henryk \'1I nadał je arcjbi- skupom Trijeru; czy jednak miało kiedy stosunki z Krakowem, do ktorychby odnieść

') Archiwum Komis. hist. \'. 284 Nr. 20.

') Otte: Handbuch str. 501; Kugler: C.csciiichte der Baukunst , III Band, Stuttgart 1859 ,str. 372, gdzie dołączony szkic planu bez wymiarów.

ROZDZIAŁ XXIX. K O N S T R U K C J A S K L E P I E N. 2 29

przejecie czy przeniesienie pomjsłow konstrukcyjnych, nie umiem powiedzieć. Ale i nie sądzę żeby tak było. Bo najprzód, pomijając różnicę przearkadowania, konstrukcja ober- wezelska jest w Niemczech wyjątkową, ody w Krakowie mamy piec takich ko.ściołów, stawian)-ch w przeciąc,ru cafeLjo wieku, co świadczy o tradycji na miejscu wyrabianej. A nadto, choćby nawet kościół oberwezelski miał byc starsz\m od wawelskiego, to pr.re- cież okażę zaraz niżej, że krakowski Marjacki, zbudowany na tej samej zasadzie konstru- kcyjnej, jest o kilkanaście lat starszym od tamtego.

Konstrukcja w Salem jest znowuż nieco inna aniżeli w Krakowie i w Oberwesel. Filary czworoboczne, przypory trójboczne, a na przekroju poziomym mają hlar i przy- pora plan jakoby kwadratu nakrytego od strony nawy bocznej tnijkątem, oczywiście równoramiennym, i to o ramionach wypukłych. Nie dość, trójkąt jest o połowę wyższy od kwadratu, zaczem też cała konstrukcja jest o wiele szersza niż dłuższa, i jest tak szeroka, że przestrzeń w podłużu, od filara do filaru, musiała byc zasklepiona już nie arkadą, lecz osobnem sklepieniem krzyżowem. W kościele o trzech nawach jest zatem na poprzek po pięć sklepień krzyżowych obok siebie. Kościół w Salem był konsekrowany dopiero av roku 1414, ale założony 1297. Do tej wcześniejszej daty odnosi też budowę prof. Adamy, z przygana konstrukcji: -o takim wytworze filarowym (Pfeilerbildung) nie możnab)' twierdzić że byl postępem, bo w sobie nie piękny, i zacieśnia przestrzeń* ^).

III. Kościół parafjalny P. Marji, zbudowany przy rynku miasta Krakowa, jest bazyliką bez transeptu, z korpusem o trzech nawach o czterech przęsłach, chórem o jednej nawie o trzech przęsłach, z prezbiterjum poligonalnem o pięciu bokach z ośmioboku, i z dwoma wieżami u przodu korpusu. Brak transeptu, to spoina cecha kościoła Marjackiego i wszystkich krako- wskich czternastego wieku, z wyjątkiem samej tylko katedr)', a pierwowzorem takiego założenia był w Polsce, zdaje się, kościół Dominikanów św. |akóba w Sandomierzu. Do korpusu kościoła Marjackiego przystawiono potem osm kaplic; ale w głównym zrębie jest to budowa jednolita, wykonana za jednym razem i z jednego planu, na której też nie widać, jak na Wawelu, ani wiekowych transtormacyj , ani remanentów wcześniejszej budowy. Konstrukcja kościoła jest opisana dokładnie w książce Essenweina; ale podana tam chro- nologja budowy wymaga rektyfikacji. Erekcja kościoła sięga pierwszej ćwierci trzyna- stego wieku. Założono go na farę miejską, spółcześnie i w związku z lokacją nowego miasta Krakowa, i nie można wątpić że to b)'ł w trzynastym wieku kościół drewniany, szybko wedle potrzeby wystawiony. O murowan)m zaś , co dotąd wiedziano , to tylko to, że na budowę chóru łożył Wierzynek (LBnf. II, 2), że w roku 1^,95 i 139Ó magister murarski Werner budował sklepienia, że w roku 1399 dawano okna do zakrystji, a w roku 1 40 1 1406 budowały się wieże, i wreszcie, że w roku 14.I-2 magister Czipser odbu- dował sklepienie chóru, które się było częściowo zawaliło. Takie wiadomości podał już

') R. Adamy. Architektonik des gothischen Stils, Hannover 1889, sir. 506, gdzie dołączony .szkic i)lanu, także bez skali. Za\vdzi(jczain przyjaźni Marjana Sokołowskiego, że powiadomił mię o ksiąźcę i fakcie kt('iivch nie znałem.

230 KATEDRA NAWAWEL u.

dawniej Ambroży Grabowski, ze źródeł archiwalnych '), i one wpłynęły leż na sąd Essen- weina, że uznał budowę ]<ościoła dziełem dru<j;iej połowy czternasteu-o i pierwszej pię- tnastego wieku. Ale zastrzegł sie przytem o tyle, że o pewnej części szyb kolorowych i figuralnych, wprawionych do okien prezbiterjum orzekł, st)lem świadczył^b}' raczej o pochodzeniu z pierwszej połowy czternastego wieku (str. 1071. Teraz jednak, kiedy już mamy Kodeks dyplomatyczny Miasta Krakowa (Piekosińskiego, 1879), możemy też wiedzieć dokładnie jakie były rzeczywiste okresy budowy kościoła Marjackiego. Okazało się bowiem że mieszczanie krakowscy, którzy zawsze uważali się za patronów kościoła i byli zapewne jedynymi patronami do buntu roku 1312 wystarali się najprzód w latach 1321 1338 w Awenjonie, w Rzymie i w Krakowie, od papieży i biskupów, polskich i obcych, o cztery bulle odpustowe, gdzie powiedziano że odpusty posłużą szcze- gólnie tym wiernym którzy przyczynią się do fabryki kościoła : qui ad fabricam manus porrexerint adjutrices '^). Godne przytem uwagi, że gd)' w Polsce nie ma prz}'kładu aby nadawano takie odpusty przed rozpoczęciem fabryki, lecz zawsze dopiero na poparcie jej dalszego ciągu, więc odpusty nadane od roku 1321 świadczą dowodnie, że budowa była już w toku. Od jak dawna, wykażę zaraz niżej. W roku 1338 wysłali potem mieszcza- nie osobną prośbę do papieża o nadanie odpustu na rzecz kaplicy « którą nasz spółoby- watel sławetny Mikołaj syn Wierzynka wybudował (teraz) na cmentarzu kościoła P. Marji: providus vir Nicolaus \'ersingi civis noster capellam aedificayit in cimiterio S. Mariae apud nos, ubi ossa mortuorum reconduntur» ■'). Tyle tylko jest w aktach mowy o Wierzynku , z czego można wyrozumieć że jego rzekome fundatorstwo choru , kolo roku 1360, jest bajka. Później spotykamy znowuż odpustowa bullę biskupa krakowskiego Bodzanty, z roku 1302, gdzie jednak nie ma już ani słowa o tabryce, tak samo jak w całej serji odpustów uzyskanych od roku 13S3 do końca wieku, bo to odpusty dla poszczególnych ołtarzy, erygowanych po ko.ściele i w kaplicach^]. Co przytem cie- kawe, to że między ołtarzami wymieniono też dwa kapliczne wieżowe, jeden już istniejący, a drugi mający byc niebawem postawiony, co dowodzi, że obie wieże były zbudowane przed końcem czternastego wieku, przynajmniej w dolnych kond)'gnacjach ■^l. Wreszcie jeszcze dwa odpusty papieskie, z roku 1401 i 1450, a to znowuż na rzecz tabryki, ale mówią wyraźnie już t)'lko o naprawach i. powiększeniu budowy : ad conserva- tionem et reparationem ad augmentum et conserrationem ''). Taki jest otóż materjał archiwalny, z którego jeżeli ściągniemy rezultat historyczny to okaże się, że fabryka piętnastego wieku była tylko restauracyjną, zaś pierwsza budowa musiała b)-ć wykończoną jak mniemam przed rokiem 1338, skoro do tego czasu wystawiono już nawet kŁiplicę

') Skarbniczka 156; Wiadomości starożytnicze 26.

') Numery Kodeksu 370, 372, 373, 377.

') Theiner I, Nr. 543. Wiadomo że na miejscu tej kaplicy stanat pi'iżniej ko.ścii'it ś\v. Barliary obacz o lem rozprawę Zygmunta Mendla, i recenzje; Łuszczkiewicza w Kwartalniku llistor. 1897.

') Tamże 382, 380—392, 394-397.

■') Tamże 392.

") Tamże 401, 436.

ROZDZIAŁ XXIX. KONSTRUKCJA SKLEPIEŃ. 23 1

na cmentarzu. Ale bo też murowano kościół nie dopiero od 1321; budował sie już w roku 1303, kied)- mies7xzanka krakowska, wdowa Sulislawa, legowała dochody z jednej ław)- piekarskiej : usum nnius banci panis concedo ad opus B\ Mariae cousąue antedictum opus consumatum tuerit e.x integro , eon su mato operę ejusdem ecclesiae etc. 1). Stylizacja i dobór wyrazów świadczą, że tu nie było mowy o jakiejś tymczasowej budowie kaplicznej, lecz o wielkim kościele Marjackim. jest przeto faktem, że w roku 1303 budowa była już w toku. I łatwo to zrozumieć Miasto było zamożne, na ulicach wrzał ruch budowlau), sprzedawano i kupowano na wyścigi parcele pod domy ; w ówcze- snych księgach miejskich prawie nie ma mowy o czem innem , jak tylko o takich kon- traktach -). Rajc)' i mieszczanie b\'wali właścicielami licznych posiadłości ziemskich, mieli przedsiębiorstwa przennsłowc i liaiidlowe po całym kraju, sięgali też po przewagę w obro- tach politycznych; prosta rzecz, nie mogli ścierpiec że mieli kościół parafjalny drewniany ; zaczęli więc murować, zapewne jeszcze w trzynastym wieku. I był oczywiście jakiś magister murator, powołań)- do budowy kościoła, i jemu to przypisać pomysł nowej konstrukcji skle- piennej, wykonanej na kościele Marjackim przynajmniej o dwadzieścia lat wcześniej aniżeli na W awelu. I tutaj też tj. w kościele Marjackim może b)c słuszne co twierdzi Luszczkie- wicz, że pomysł konstrukcyjny w\nikał z użycia podwójnego wątku; bo ko.ściół Marjacki jest rzeczywiście dwuwatkowym, pełniej i prawidłowiej aniżeli katedralny. O tem nie śmiem jednak orzekać, bo wiadomo że kwestja wpływu materjałow budowlanych na wytwór nowych form konstrukcyjnych, to jedna z najtrudniejszych w historji budo- wnictwa.

Ale nie dość. W tym samym czasie co ko.ściół Marjacki, tj. w pierwszej ćwierci czternastego wieku budował się też korpus kościoła Dominikaiiskiego św. 'I rcłjc)-, gdzie spotkać znowuż samą konstrukcję sklepienną co na Wawelu i u l\ Marji. Była tu zrazu tara stareg^o miasta, kościół drewniany, który biskup Iwo nadał w roku 1222 Do- minikanom, kiedy już przedtem er)gował dla nowego miasta kościół tarn)- pod tytułem P. Marji -'I . Nie wątpić że zakonnicy pragnęli mieć co prędzej kościół murowany; ale jak wszędzie tak i tutaj wzięto się do dzieła takim porządkiem, że stawiano pierwej bud\nki klasztorne, a dopiero później kościół. Tak było, ile wiadomo, w .Mogile, tak sanu) w Staniątkach, i tak też w Krakowie. Z pierwotnych budowli klasztorn)ch, murowanych w trzynastym wieku, przechowały się części spodnie kapitularza i refektarza. .Są wcale okazałe, st)lowe, wjbitnie romaiiskie z połowy trzynastego wieku , i co godne uwagi, wyłącznie kamienne. Do budowy kcścioła jeszcze się wtedy nie zabierano; bulle odpu- stowe papieskie z roku 1251 nie mają też ani słowa o fabryce, i stał jeszcze kościół dre- wniany, aż dopiero w roku 1 28(3 spotykamy bullę arcybiskupa gnieźnieńskiego z odpustem dla wiernych v qui ad ecclesiae strucluram manum porre.\erint adjutricem , dowód, że

'I Tamże 368.

') Piekosińskiego: Najstarsze Ksii,'<;i miasta Krakowa.

») MPII III, 132.

232

KATEDRA NA WAWELU.

fabryka była już w toku '). Co wtedy zbudowruio to tylko chór, prostokątny o jednej nawie, który w roku 1289 musiał już byc w)k(mczony, skoro tu pochowano zmarłego wtedy księcia Leszka Czarne^s^j^o. jest budowa cała ceŁ,dana, a była pierwotnie niższa niż obecnie, i nie zasklepiona (nakryto sklepieniem i podniesiono do równej wyso- kości z korpusem dopiero w piętnastym wieku). Jak prędko zaś po skończeniu chóru przystawiono też korpus, z ową konstrukcja sklepienną także krakowską, o tem Inl)' dawniej różne domysły, dopiero teraz dowiedzieliśmy sie , także z publikacji wspomnianych wyżej źródeł archiwalnych miejskich, że w roku 1321 była ta fabryka już w pełnym bie^ii. Czytamy bowiem o lei^acie testamentowym innej mieszczki krakowskiej , także wdowy, że wybierając się w tym roku na pielgrzymkę do Rzymu, legowała 4 grzywny ad opus ecclesiae trat rum l'r ae d i ca t o r u m -). Nie mogło to byc nic innego jak budowa korpusu kościoła, bo innej budowli , klasztornej , chociażby krużganków, nie nazwanoby opus ecclesiae, lecz claustri albo coenobii. Takie otóż daty chronologiczne, z któ- rych wynika że te dwa kościoły, Marjacki i Dominikański, starsze od katedralnego.

Ale nie tylko starsze, bo trzeba przyznać że w t)ch kościo- łach wydała też konstrukcja krakowska rezultaty piękniejsze aniżeli na Wawelu. Rozmiary większe, arkady wyżej wzniesione, nawy boczne szersze, a skutkiem tego kombinacja <'ńlaroszkarpowa>^ wydaje się lżejszą, i dosięga nawet nie- jakiej śmigłości , gdy w kościele katedralnym jest rzeczy- wiście ciężka , bo zacieśnia nawy boczne , i bez tego już wązkie. Tc niedostatki wawelskie b)'ły zdaje się tem co skłoniło Łuszczkiewicza , że nie znając źródeł archiwalnych, wtedy jeszcze nie publikowanych, dopatrywał się na Wawelu początków i pierwszej próby konstrukcji krakowskiej, jako na budowli słabszej i mniej pięknej. Teraz nasuwa się za- gadka odwrotna: jak wytłumaczjc, że budowla późniejsza, wawelska, wypadła gorzej od wcześniejszych. Tyle o konstrukcji sklepiennej ; wróćmy do innych szczegółów.

Filary główne (fig. 59 i 60; wymiary podano już wyżej), mają plan dwunasto- boków r(')żnobocznych, wydłużonych w kierunku osi ko.ścioła. dwa boki pionowe, dwa poziome, a ośm nachylonych pod kątem 30 i óo stopni. Essenwein rozumiał blednie, że dwunastobok był wycięty z koła (tabl. 19!; jest w rzeczy samej wykreślony na pod- stawie prostokąta o stosunku bok('>w 5:8, jak to wymierz)ł architekt Zubrzycki.

\\'ydłużenie hlar(')w w kierunku i>si, to sp(')lna cecha wszystkich got}'ko\v krako- wskich czternastego wieku. Ale nie mniej i to , że trzony filarcuY nie mają kapiteli. Zanie- chanie kapiteli tłómaczono w teorji tem , że to jest wynik użycia cegły do budowy filarów; bo wedle pięknej myśli Essenweina, wypowiedzianej gdzieindziej, w budownictwie ceglanem kapitele nie miał)' już znaczenia konstrukcyjnego, ile że właściwie ważyły

J

-.,_>^

FijT. (>o. Przekrój poziomy filaru na chórze.

^) Piekosiński: Kodeks dy[)luin. iiKdopolski 34 3('>, Ul. -) Piekosiński: Najstarsze Ksic^^j^i Miasta Krakowa, Nr. 616.

ROZDZIAŁ XXIX.

SZCZEGÓŁY ARCHITEKTURY.

2.33

Fig. 6l. Profile cokulów filarowych.

tylko tam, gdzie arkady a trzony miały odmienne profile, jak właśnie w budownictwie kamiennem. Uwaga nie stosuje się wprost do naszej katedry, bo filary sa kamienne; ale brak kapiteli świadczyłby znowuż o naśladownictwie form ko.ściołów ceglanych ; czy także .Marjackiego i Dominikańskiego, nie umiem powiedzieć. Zachodzi jednak przy tem różnica, że gd)- w tamtych kościołach trzon)- mają ściany gładkie, a w)- kroje dopiero w arkadach, to w katedrze już wykroje na trzonach, i przechodzą ztąd do arkad. Na planie wydają sie te profile roztrzepane; trzeba sie w nich rozejrzeć; też na chórze nieco inne aniżeli w korpusie. Na chórze mają boki skośne mniejsze listewkę, żłóbek i gruszkę wygiętą (fig. 60.) ; zaś większe dwa żłóbki przedzielone wałkiem, a za niemi znowuż gruszkę, także wygiętą, która zrasta się głową z gruszką tamtego boku. jest to motyw oryginalny, nie spotkałem go po wzorach. Takie same wykroje też w transepcie. Natomiast korpusowe różnią się głównie tem , że nie mają zrostu gruszek (fig. 59I. Poczynają zaś profile dopiero na wysokości 1.60 m. od podłogi, gdzie wrzynają się skośnie w gładkie .ściany cokułów. Dodać że cokuły, na chórze mniej wysokie, mają bazy profilowane po części temi samemi człon- kami co w arkadach (fig. 61, rysunek nieudatny).

Arkady, tak podłużne międzynawowe, jak i górne poprzeczne w transepcie, wszystkie wyprowadzone na podstawie trójkątów równobocznych (fig. 10 i 22). Przy znacznem oddaleniu filarów nie mogło b)ć inaczej; i jest to też spoina cecha gotyków krakowskich.

Zasklepienie nawy jest proste krz)-żowe, o czterech połach trójkątnych, z wy- jątkiem przęsła nad W ielkim Ołtarzem, gdzie urządzono sklepienie o dziewięciu połach. Konstrukcja tego przęsła, taka sama jak w kaplicy .Marjackiej, była, o czem już mó- wiłem w Rozdziale \', wynikiem i uzupełnieniem pomysłu rozdzielenia wschodniej ściany chórowej na dwie części, jest to rzecz piękna, i zdaje się oryginalna.

Zebra sklepienne mają w całym kościele jednaki profil, gruszkowy pełny, tego samego wykroju co w kaplicy .Nankicrowskiej (fig. 7); i t)'lk<) w trzeciej traweji korpusu jest protil odmienny, nieco bogatszy (fig. 62). Idąc z góry od zworników, scbctdzą się żebra, po trzy, na ścianie filarów prz}- nasadzie sklepienia, ze- suwają się dalej bez jakichkolwiek kapiteli czy pierścieni, przerzynają gzyms piętrowy, i spoczywają wreszcie na kroksztynach, jak obacz na fig. 10. Kształt tych wsporników jest najpospolitszy gotycki, z połowy ośmioboku, górą ogzymsowany, spodem wjstożkowany, i z ])omiarkami na ścianach (fig. 20). Tak jest na chórze, gdzie żebra nie mogły schodzić niżej, bo ściany musiały być gładkie, dla oparcia stallów kanoniczych. Natomiast w tran-

1'iĘ ()2. Żebro trzeciej traweji korpusu.

234

KATEDRA NA WAWELU.

sępcie i w korpusie żebra spuszczają się do cokuhi lilarów, i maja tu własna pod- stawę — pófsłupy przyfilarowe o cztereclT ścianach z ośmioboku (fig. 591. Jest to kou- strulccja nieco bogatsza aniżeli na chórze. Ale nie tylk(j w tern; bo na środkowych

filarach korpusu sa też zawieszone rzeźbione postacie Świę- tych (por. na fig. 22). Zawieszenie figur jest takie, że na przecięciu gzymsu piętrowego mają trzy żebra każde swój kapitelik roślinny, a nakrywa je spoiny abakus, czteroboczny 7. ośmioboku, odpowiedni półsłupkom pod żebrami; figury stoją na abakach, nieco wpuszczone w mur. Jest ich cztery, drewniane, i nie można wątpić że b)ły pierwotnie malowane. Po nad figurami wznoszą się baldakiny nierównego kształtu, złożone z frontowników i wieżyczek z kwiecieniami, a po- wyżej zjawiają się znowu żebra. Cztery postacie Świętych, to jak mniemam Ojcowie kościoła łacińskiego. Święty w ka- peluszu kardynalskim, a przy nim wspięty lew, kKtremu wyciąga ciernie z przedniej łap)', to oczywiście św. I lie- ronim (fig. 63). [-'apież w tijarze to św. Grzegorz, a dwaj drudz)-, z których jeden trzyma w ręku model l<ościoła, to zapewne śś. Augustyn i Ambroż)'. Figury, widziane zblizka, jak teraz b)ło możliwe podczas restauracji ( jest drzewo lipowe), nie zasługują, oprócz św. Hieronima, na taką po- chwałę jaką im wymierzył Essenwein (str. 80). Nie mniej jednak warte osobnego studjum , choćby dla w\krycia szkół)' nieznanego drzeworjdca z przed półtysiąca lat.

Jakie b)ło pierwotne zasklepienie ambitu , trudno do- chodzie, bo tylko ślady pościnanych żeber i kroksztynow; a byłoby zajmującem wiedzieć, w jaki sposób nakryto narożne przęsła przy chórze. W nawach bocznych przy korpusie urządzono podparcie sklepienia po jednej stronie inaczej aniżeli po drugiej. Od strony nawy środkowej spl\-\vają żebra po filarach przyporn)ch , wrzynają się w ich ściany (jak obacz na przekroju fig. 591, i kończą skośnem wcięciem, tuż nad cokułem. Wykonanie jest płytkie i nieporadne, jakżeby kamieniarz nie umiał cz)- niechciał w)kuwac głębiej. Natomiast po drugiej stronie jest konstrukcja nawet ozdobna, bo żebra schodzą na kolumienki graniaste, które mają kapitele roślinne.

Jaki był zresztą wygląd stron)- kaplicznej w nawach bocznych, tego pozostał ślad wcale wyraźny, albowiem po nad portahmii kaplic to obecnie marmury sze- snastego i siedemnastego wieku rysują się wszędzie z pod tynku kontury pierwotnych otworów ostrołukowych. t)ch sam)cli rozmianiw co przeciwległe im arkady nawy środ- kowej. Znaczy to, że wejścia do kaplic b)ł)' w)sokie i szerokie, co leż było koniecznem, skoro nawy bcjczne, bez okien, nie niial) innego światła jak t)lko z kaplic.

Fig. O3. Figury drewniano na lilarach: Św. Hieronim.

R o z n z 1 A I, XXIX. SZCZEGÓŁY ARCHITEKTURY. 235

W czem architekt kościoła olcazaJ może najwięcej zmysłu artystycznego, to w roz- łożeniu pcjwierzchni ścian na piętrze'). Wiadomo że na Zachodzie, w t)'ch wielkich ko- ściołach, które tam stawiano na wysokość całych trzech ł.okci, wypełniano .ściany na pierwszem i drugiem piętrze tak zwanemi tryforjami, nad kt<)remi dopiero wznosiły się okna. W katedrze krakowskiej, obmyślonej tylko na dwa ł^okcie, a zatem jednopię- trowej, jest to wszystko tj. trjforjum i okno ściągnięte na jedną kondygnację; ale roz- chodziło się właśnie oto, jak to w)'konac. Gdyby użyć całej przestrzeni na otwór okienny, wypadłoby okno zbyt wielkie i szerokie, nie m(nviac już o tem, że w)'chodziłoby spodem na strychy naw boczn)-c]i. Urządzono więc sprawę tak, jak to widać na przekrojach hg. I o, 22 i 58, i na widoku fig. 13. Gzyms piętrowy, podkrojony żłobkiem, biegnie na chfirze na w)sokości 0.50, a w korpusie na wysokości 1.30111. nad wierzchołkami arkad. Po nad gzymsem mur magistralu)' zwęża się tj. cofa się między filarami pochyłą szniigą o 69 cm., a ściana rozdziela się odtąd pionowo na trzy wnęki czyli n)'że. Środkowa, szersza od pobocznych i dwa razy głębsza, sięga górą prawie do wierzchołka łuku szczy- towego. Na światło okna oddano tylko górną połowę tej nyży, zaś dolną , oddzieloną gzymsem, zakrywa parapet. Okna, trójdzielne, mają po dwie laski przedziałowe, które zbiegają po parapecie do spodniej ławy, udając w ten sposób przedłużenie światła. Nyże boczne, mają po jednej lasce pośrodkiem , a górą pomiarki ; zaś pola parapetowe pod oknem, rozdzielone laskami, koiiczą trójliściem (NB. Laski, trójliście i pomiarki odpadły po większej części, tylko resztki; taką dezolację widać na rysunkach fig. 10 i 22, zdjętych przed restauracją; ale porciwnaj fig. 13). l'ola parapetowe i nyżowe były pomalowane; pierwsze zapewne tylko barwą niebieską, niby przejrzyste szyby ku niebu, na drugich zaś były postacie Aniołów i Świętych. Dodajmy w myśli polichromję, i kolo- rowe sz)'b)' w oknach, a zrozumiemy że ściany na piętrze b)ł)- istotnie udatne, zwłaszcza na chórze za Wielkim Ołtarzem (fig. 1 3), gdzie okna i n)'że śmiglejsze , jak i dolne arkad)' więcej strzeliste. W innych kościołach krakowskich czternastego wieku, Marjackim i iJominikańskim, ścianj- piętrowe urządzone w podobny sposób jak w katedrze, ale biedniej, bo nie mają bocznych nyż, i wydają się też gołe.

1'omiarki w oknach, prawie wszędzie jednakie (ob. na lig. 10 i 22), były odnawiane w połowie tego wieku, ale nie wiedzieć czy wiernie wedle dawniejszych wzorów. Czy były w oknach od początku budowy, o tem wątpi prof. Odrzywolski ; a to dlatego, ponieważ

') Uznał to za Essenweinem Schnaase, znakomity i wybredny historyk .sztuki; tylko że to urzą- dzenie ścian, jak i wszystkie lepsze strony pomników krakowskich, przypisał z góry i wyłącznie wpływom niemieckim, wykluczając jednak konstrukcję filarów przypornych, w której widzi rzecz »miejscową«, ale też »dziką< einc rohe Einrichtung. Wszakże najlepsze jest to, co autor mi')wi o narodzie polskim w og()le: Dem iibrigens in mancher Beziehung begabten Volke (fehltc) der architccklonische Sinn. Schon Tacitus bemerkt von den Sarmalen, im Gegensatze gegen die Hauser bauenden Wenden , (lass sie nur im Wagcn und zu Pferde lebten; und diese Schilderung passt noch heute, trotz des Jahrhimderte langen Bezitzes eines ackerbauenden Landcs, auf den polnischen Adel. Noch immer ist fiir die Mehrzahl desselben der Wagen die eigentliche Ileimalh, fiir dereń Schmuck und zweckmiissige Einriclilung er Sorge tragt, (las llaus nur ein v()rui)eigelicndcs Nacht(|uatier, dessen aiissere (iestalt ilim gleicligiillig ist etc. etc. Ge- schiciite der bildenden Kiinsle, 2-le Auflage, Dusseldorf 1876, VII, 627.

236

K A 'I- F, 1) R A NA W A W E h U.

W obramieniach okien nie dostrzesrł uprzednich y.agh^hn-ń na wstawienie pomiarkowycli kamieni, lecz tylko filce, widocznie później wyciosane. Sad/i zatem, że pierwotnie byJy

w oknach tylko laski, i że wymiarki przebyły dopiero w pi(;tnast)m wieku. Prawidłową robotę t. j. z przewidziancmi zag-łębienianii spostrzegł tylko w kaplicy św. Trójcy Nr. i,

Fig. O4. Okno cyrkułowe na facjacie.

którą fundowała krcilowa Zofja «sumtuoso operę », i w kaplicy \r. 7., która urządziła kró- lowa Elżbieta w roku 1501 na grobową dla ulubionego s)na Olbrachta. Przecliowały się też tutaj wymiarki oryginalne, oczywiście już płomykowe. Wcześniejsze wzory widać natomiast na oknach bocznych transeptu, jak obacz na fig. 5S. Ale inna rzecz okno «cyrkułovve» na facjacie (fig. 64; jest w rzeczy samej dwunastoboczne). I tutaj nie było uprzednich zagłębień; wykonano je dopiero leraz podczas restauracji, przy najwiernicjszem

ROZDZIAŁ XXIX.

SZCZEGÓŁY ARCHITEKTURY.

237

odtworzeniu z\vietrzał)'ch pomiarków ; ale że okno jest pierwotne, a rysunek w)miarków prawie powiedzieć wczesnogotycki , wiec cliyba nie wątpić że to jest okno Kaźmierza Wlelkieo-o.

Przechodzę wreszcie do części zewnetrzn)'ch. kacjala kościoła, obramiona skroinnemi przyporami bez pinakli, a t)'lko z trontonikami , ma jak słusznie zauważył Luszczkiewicz, prostotę zakonną kościoła raczej klasztornego niż katedralnego (fig. 57). Cała ozdoba ściany to okno rozetowe, i dwie rzeźby po nad niem : tarcza herbowa i figura Świętego.

Fig Ó5. Ściana szczytowa wschodnia.

Okno, jak na rozetę, może za malc, i nie dobrze umieszczone. Na tarczy herbowej jest orzeł pcjlski, tego samego rysunku jak na pieczęciach i monetach kaźmierzowskich. 1'ignra nad tarczą, w stroju biskupim, to s\v. .Stanisław: ustawiony na kroksztynie, a iiakr\l\ baldakincm stożko\val\ni , sloji miedzy dwoma oknami poddasza. Te dwa okna od- znaczają się tem , że one jedne w całym kościele przesklepione lukiem liojka- tnym, tak zwanym saksońskim. Jest to szczeg(')ł dobrze i składnie obmyślony, bo przesklepienie trójkątne odpowiada z jednej strony blizkim fi-ontonikom lilarow |j|-zy- porn)ch , a z drugiej okienku w samym szczjcic, złożonemu z czterech otworów

238

K A T K DRA NA W A W E I, V.

rautowych, i ułożonych w raut. Czoło facjaty, lo po prostu dalszy ciąg- ściany, nie przedzielony g-zymsem ; ma krawędzie profilowane r(')wne, na których czołgają się liście winne; na wierzchołku kwiecień i krzyż. Czy spodem było jeszcze drugie okno, większe ostrołukowe , tj. to które biskup Zawisza miałby przemienić na bramę (Rozdział XVIII), jest prawdopodobne, bo i katedra gnieźnieńska ma na lem miejscu okno. B)'ł)'b}' zatem pierwotnie w nadole facjat)' trz\' okna w jedn)-m rzędzie.

Ścian)' szcz)'towe olni ramicju transeptu r(jżnia się od facjatowej głownie lem, że opr()cz ramy kamiennej całe ceg'lane, i że po myśli tego wątku mają tramugi, po pięć, dwudziełne, ostrołukowe. Taka sama jest też ściana szczytowa wschodnia tig". 65, obecnie tj. od czasu reformy Lubieńskiego ukryta pod wielkim dachem rozłożonym nad cał)'m ambitcm. ]\)d t)'m dachem też ukryte jeszcze inne szczegóły budow)' gotyckiej, wcale zajmujące, lubo niestel)' już tylko fragmenty: i) szczątki galerji z balustradą ka- mieiuią, która koronowała niegd)ś mury magistralne choru, 2) gzyms okapowy z udatnym

.1 '• \ JM ^ 1: !

Fig. ()6. Fragment balustrady z ryt

fryzeni arkadowym, związany z balustradą spólnym profilem, i wreszcie 3) międz)' balu- stradą a pierwotnym dachem, niegdyś cofniętym rynna wykuta w kaniieuiu, która miała upusty w kształcie ozdobnych r)'siów (fig. 66). To wszystko w)'kr)'l niedawno profesor Odrzywolski. Trzeba to widzieć , aby dopiero poznać jaką szkodę wyrządziła katedrze reforma Lubieńskieg"o przez to , że utopiła szczyty nawy chórowej międz)- pod- niesionemi bokami ambitu.

Na tem kończę opis architektury. Pozostaje jeszcze kwestja ściślej historyczna : docho- dzie , kto byli architekci budownicy katedry przez czterdzieści czter)' lat, począwsz)' od roku 1320. W żr(')dłach archiwalnych nie nia o nich żadnej wzmianki; a ponieważ do niedawna nie wiedziano zgoła nic o krakowskich budow nicz)'ch lego czasu, wiec prz\piiszczano że biskup Nankier, <^ślazak:'^ sprowadzi! do budow)' arciiilekla z Wrocławia, zapewne Niemca. Rozpatrzmy to bliżej.

Śląsko było w Polsce dzielnicą naiw)'ższei kullur)-, co zawdzięczało dwom rozu- minni władcom, 1 lenr)'kowi I-mu i ll-niii, klorym rown\'ch mkuls/e linje 1'iasiowiczów nie w)(lał)' w trz)'nast)'m wieku. l>)']a ta wyższość po części dziełem kolonistów, naj-

ROZDZIAŁ XXIX. KTO BUDOWAŁ KATEDRĘ. 239

liczniej niemieckich; ale nie koniecznie musiało to prowadzić do poniemczenia kraju, które też dokonało się dopiero pod panowaniem czeskiem, za przyłączeniem Śląska do rzeszy niemieckiej. W drugiej połowie trzynasteg"o wieku budował)" sie w Wrocławiu trz)" ko- .ścioty noweg"o stylu, to znaczy ostrołul^cowe z przyporami: katedra 1244 1272, kościół Dominikański .ś\v. Wojciecha 1251 (wzór dla Dominikancny krakowskich przy budowie chorui, i wreszcie kolegjata św. Krzyża 1288 1295, odzie koło roku 1300 stał już na chorze ów malowany grobowiec księcia Henryka IV-go, o którym powiedziano wyżej (Rozdział XIII), że to b)'ł wz<')r krakowskieg-o sarkofagu Łokietka. .Skoro jednak wiadomo że w średnich wiekach lapicidae - rzeźbiarze i lapicidae - budowniczowie to byli ci sami w jednej osobie, g^dyby więc przypuścić że autor krakowskiego sarkofagu niewąt- pliwie uczeń wrocławskiego rzeźbiarza, jeżeli nie on sam, a czynu)' na Wawelu w latach 1320 do [333 .gdyby przypuścić że był też razem budowniczym, co jest wcale prawdopo- dobne, to w tym nieznan)-m z imienia art)\ście m'g"libyśm)' upatrywać owego przez Nankiera sprowadzonego z Wrocławia architekta. Przeszkadza temu jednak inna okoliczność, jeżeli bowiem katedra krakowska miałaby rzecz) wiście w)jść z pod ręki budowniczych ko- ściol(')w wrocławskich, i jakob)- z ich szkoły, toć musiał)"by też być jakieś znamiona spól- ności w konstrukcji. Jest ich otciż dos)ć w krakowskim kościele Dominikańskim, spólnych z Dominikańskim wrocławskim, lubo tylko na chórze; ale w katedrze nie ma ich wcale. Znamieniem architektonicznem katediy krakowskiej te trzy rzeczy: ii odrębna kombinacja filarów z prz)porami, 2) przęsło sklepieiuie o dziewięciu połach, i złączona z tem dwudzieluość tylnej ściany z dwoma oknami, i wreszcie 31 urządzenie ściany na piętrze, niby tryforjalne. Ale otóż w kościołach wrocławskich nie ma z tego wszystkiego zgoła nic. Katedra, z chórem także prostokątnym, ma wprawdzie tylną ścianę roz- dzieloną filarem na dwie części, ale na piętrze jest tylko jedno okno środkowe, czemu też odpowiada sklepienie zwyczajne krzyżowe o sześciu połach. Nie ma też gzymsu na piętrze, ani tryforjalnego rozłożenia .ścian. W t}xh szczegółach jest katedra kra- kowska stanowczo piękniejszą od wrocławskiej , jak znowuż ta giiruje w konstrukcji naw bocznych i luków przypornych '1. Kościół św. Krzyża ma dziewięciopołowe skle- pienia, jak na Wawelu w kaplic)- .Marjackiej, i co główna ów sarkofag Henryka I\', wz(')r Lokietkowego. Ale sklepienia o dziewięciu połach znachodzą się tylko w na- wach bocznych korpusu, a powiedziano wyżej że korpus pochodzi dopiero z czasu do połowy czternastego wieku-), gdy nasza kaplica Marjacka b)ła już konsekro- wana w roku 1331. Wreszcie, kolegjata św. Krzyża to kości(')ł ceglany i halowy. Nie ma więc międz)- katedrą krakowską a Wrocławiem takiego pokrewieństwa, iżby koniecznie wnosić o wrocławskiem pochodzeniu budowniczego. Dodajmy, że w drugiej połowie trzynastego wieku i na początku czternastego było też w Małopolsce kilka wic- ksz)xh fabryk kościelnych, przy kt(M-)ch było dosyć pola do wykształcenia miejscowych budowniczych i robotników, iiudowali się w Krakowie hranciszkanie i Dominikanie,

') Plan, przekroje i szczegóły katedry wrocfawskicj oliacz w rozprawie pod lyUiiem: Mittelalter- liche Baudenkmale in Breslaii iind in Thorn, von Woas. Allgemeine Bauzeitiing (^For.sler) XXIX Wien 1864. 2) I.ulsch loc. cii. 27.

240 KATEDRA NA WAWELU.

W Mogile Cystersi, w Zawichoście Klaryski, w Staniatkach liencdyktynki, w Starym i No- wym Sączu zii(nvuż Franciszkanie, nic inowiac już o największej Ijudowie kościoJa Panny Marji na rynku krakowskim. Tjlko, że .śledząc za osobami naszych ówczesnych budowniczych, nieznanych z imienia, nie wiedzieć zrazu gdzie ich szukać: w stanie duchf)- wnym czy miedzy świcckiemi.

Wiadomo że organizacja pracy budowniczej urodziła sie w głębokim średniowieczu w klasztorach benedyktyńskich krajów romańskich, gdzie też powstały urzędy .Magistn')w i Parlerzy -— dla mnichów biegłych w sztuce, gdy na towarzysz<nv i robotnik<nv powoł\wano ludzi świeckich, przeważnie konwersów. Bywało ich po dziesięciu do dwunastu pod jednym parlerem; a ponieważ byli także braćmi w zakonie, więc ich związki nazywały się bra- ctwami, confraterniae '). Trwała ta organizacja do późnego średniowiecza, i z niej to wyrobiły się potem bractwa i cechy murarz)- i kamieniarzy świeckich. Tak było wszędzie, i tak samo musiało byc w I^olsce, chociaż nie mamy o tern wcześniejszych wiadomości dopiero z czternastego wieku. W roku 1302 zaszła u Klarysek wrocławskich potrzeba nowej budowy wewnątrz klasztoru; udano się zatem do generała zakonu z zapytaniem względem dopuszczenia budowniczych po za klauzurę. Odpowiedział na ręce prowincjała, że do budowy należy użyć braci własnego zakonu : conveniens reputamus ut per fratres tui ordinis, magistros in talibus, hujusmodi edificia disponantur; i pozwolił mu: aliquos fratres subditos tuos, magistros lignarios seu cementarios licentiare ingrediuntur ad laboran- dum '-). Wiemy potem że w Lublinie, koło roku 1490, Franciszkanie sami budowali sobie kościół: 1495 fratres soli cooperierunt lateribus totum corpus ecclesiae; 1497 ince- perunt testndinem edificare; edificatae sunt membranae celulae per fratres solos, per fra- trem Johannem pictorem sacerdotem de I'yzdry, per fratrem iM-anciscum sacerdotem de Przytyk, et fratrem Simeonem de Przeznic; liii tres fideliter membranas laborarerunt ') Mamy tu razem świadectwo, że zakonnicy arty.ści, chociaż byli profesami różnych kla- sztorów, to jednak w potrzebie łączyli się do spólnej roboty w jedno ciało. I jeszcze w szesnastym wieku, kiedy u Dominikan(')W krakowskich stawiano przy kościele w roku 1543 nową kaplicę (górną), kierowali budową bracia zakonni: frater Johannes conversus conventus vratislaviensis, illius totius operis magister et architector, cum fratre Protasio artis socio^). Taka była organizacja bud(nvnicza po zakonach, jak na Zachodzie tak i w Polsce. Nasuwa się zatem pytanie: czy nie z tej sfery powołał Nankier budowni- czego do katedry, może właśnie od Dominikanów krakowskich, którzy jak powiedziano wyżej, w roku 1321 budowali już korpus swojego kościoła.

Ale w tym samym czasie, i to już wcześnie w trzynast)m wieku, mam\" też wia- domości o budowniczych świeckich, l^o nie można wątpić że ten architekt, którego znani)- w Polsce imiennie najdawniej, magister Jakub któremu Henryk I. nadał w roku 1 20S

') Park'ur = in('iwca, wyraz romański, pcidobnit.' jak i /J.ączoiiy z nim apparcilKnir ^ kti'ii-y olija.śiiiat towarzyszom sposi'il) \vi:!zania nv,u-('i\v - ajiparcik ■-■) Codcx (liplom. Silcsiac VIII Nr. 2. ■') MPH III, 254. 'j MIH IV, 896.

ROZDZIAŁ XXIX. KTO BUDOWAŁ K A T E D R K 2ĄI

posiadłość ziemską, i to przy akcie fundacyjnym klasztoru trzebnickieg-o : reliquam (par- tem viUae Panglovo) dedi magistro jacobo lapicidae nie można wątpić że ten Jakub, skoro w akcie nie ma tytułu presb)-ter, ani dominus, ani frater, wiec nie był księdzem, ani zakonnikiem, lecz musiał być świeckim ') Tak samo był też świeckim Jaśko z Oświę- cimia, lasco lapicida de Osuecim, obecny w roku 1295 ^^' Staniątkach przy akcie tamtej- szego proboszcza jako świadek; a gdy przy tern wiadomo że kościół staniątecki budował się właśnie w tym czasie, więc jest prawdopodobne, że Jaśko był budowniczym kościoła, chociaż w akcie nie ma tytułu magistra-). Szukajmy jednak między « kamieniarzami i mu- rarzami» czternastego wieku, znanymi teraz z aktów miejskich krakowskich, czy którzy z nich nie nadadzą się na architektów kościoła katedralnego. Uprzedzam, że z tytułem magistrów znachodza się dopiero w drugiej połowie czternastego wieku ■').

Znajdujemy więc najprzód pod rokiem 1324 murarza Iś^onrada ; Conradus dictus Durink murator; sprzedał wted)- połowę swego dworca naprzeciw kościoła św. Marka ^). Kodzina Duryngów (Doring, Durink, Thuring), zapewne pochodzenia z Turyngji, była w Ivrakowie wcale liczna; znani są, oprócz Konrada, Harting, właściciel kilku domów i ogrodów na ulic)' ż)"dowskiej i przed brama szewska w roku 1 3 1 6, i jeg'o trzej synowie: Heineman, 1 lenr\k - Menslin i jan - Hanko 1328 1345. 1 lenr^k i jan nabyli w roku 1325 browar z gruntami koło szpitala św. Ducha i kościoła św. Krzyża, które następnie sprzedawaH W i('rz\nkom ■'). W roku 1342 zjawiają się potem: Nicolaus Thuringi, nabywca domu, a w roku 1388 Johannes Durink scabinus tj. ławnik sądu miej- skiego "). Przywodzę te szczegóły, bo z tej rodziny pochodzili też znani artyści : Doringus murator, budownicz)- kościoła ormiańskiego i cerkwi św. Jura we Lwowie, spominany w aktach miejskich lwowskich od roku T382 do T389, i Stanisław Durink, malarz na- duorii)' krtilewski , któr)- w)-konał dla Długosza wizerunki choręgwi pruskich zdobyt)'ch pod Grunwaldem do autografu, gdzie też czytamy: Expliciunt banderia I^ruthenorum per manus pieta Stanislai Durink de Cracovia. Tyle o Duryngach ";.

W roku 1328 pojawia się Tilia lapicidissa antiąua cum lilio suo Bertramo, która posiadała dworzec na ulicy Brackiej *). Ale potem już nie napotkać w aktach ani murarzy ani kamieniarzy, dopiero od roku 13Ó7, a więc po konsekracji katedry. Wymienię ich jednak do końca wieku, ze względu na późniejszą budowę niekti')r\ch kaplic i wieży :

1367 Johannes murator^),

') Haeussler: Urkundensammlung zur Geschichte des Hcrzogtliums Oels. Brcslau 1883 str. 39.

2) Kodeks dyplom. Małopolski 531.

■') Cytuję tu publikacje archiwalne Pickosińskiego: 1) Kmlcks (ly])l()nKUycziiy miasta Krakowa i 2) Najstarsze Księgi i Rachunki Miasta Krakowa 1300—1400, Kraki'iw 1S78,

') Najstarsze Księgi 731.

'■) Tamże 374, 383. 969, 1331. 1363, 1441, 1462.

") Tamże 1436; Kodeks 63.

') Łoziński: Sztuka lwowska w szesnastym i siedemnastym wieku. Lwi'>w 1S9S, sti. 3; Długosz Opera I, pag. XX.

") Najstarsze Księgi 946.

") Kodeks 385.

.Wawel.. 3'

242

KATEDRA NA W A W E I- U.

1368 Szczepanko magister nitirnnnn przy kopalniach wielickich '),

1369 Albertus lapicida -),

1375 Hencz Czipser, murator et civis cracoviensis , sprzedał połowę kamieniołomu na górzu Lasocinie ■'). Ten I lenrjk Cypcer nazwisko rodzinne urobione z nazw)- kraju Czeps tj. Spiż, podobnie jak Durjng to znany architekt kościoła Bożego Ciała; i czytamy też w aktach miejskich roku 1385, że rajcowie wypłacili mu kwotę za kamień i robotę około okien kościelnych '). Jak u Duryngów tak i u Cypcerów była sztuka i rzemiosło dziedziczne, bo w roku 1442 znajdujemy znowuż 'magistra Czipsera murarza z miasta Kaźmierza», którego rajcy krakowsc)- powołali do odbudowania sklepienia kościoła Panny Marji ■') ;

1378 Meister Cunrad der Maurer von Krakau budował kościół farny w Le- gnicy na Śląsku; spominany w tamtejszych księgach miejskich do roku 1390''),

13S0 Wenceslaus murator'),

1389 Petrus murator - stawiał u Bożego Ciała filary i schody kręcone**),

1396 magister Yernher murator zasklepia kościół Marjacki "),

1397 Martinus I^indentolde murator'").

Poczet wymienionych tu magistniw i murarzy- kamieniarz)- daje liczbę dwunastu. Czy między niemi jest też wymieniony architekt katedry, albo co b)łob)- równie ciekawem wiedzieć ko.ścioła Marjackiego, byc może, ale nie znajdziemy na to dowodu. Xa bu- downiczego kościoła Marjackiego nadawałby się najskładniej Konrad Duryng, wymieniony w aktach pod rokiem 1324. Możnaby też przypuścić że Nankier zetkiiał się z nim jeszcze jako rektor kościoła Marjackiego, i że zlad przejął go potem na pi<'rwszego budowniczego katedry; bo mimo rożnie)' w szczegciJach, spowodowanych gł(hvnie przewaga wątku kamien- nego na Wawelu, konstrukcja jest w obu kościołach jednaka. Ale to tylko domysły. Pierwszemu budowniczemu, ktokolwiek nim był, przypisałoby się rozkład chóru i ambitu, zasklepienie kaplicy Marjackiej, udatne rozłożenie wewnętrznych ścian nawy, i ozdobniejsz)- gzyms okapowy z bogatszym fryzem. Ale na jego karb trzebaby też złożyć nieudolna koncepcję filarów narożnych, gdzie nasuwa się podejrzenie, że architektowi przywykłemu do zamknięcia poligonalnego, brakło pomysłu do artystycznego wykończenia ambitu na planie |)rostokątn)'m. Na drugiego a może i trzeciego budowniczego przypadłaby budowa kor- pusu z adaptacją remanentów romańskich , i konstrukcja transeptu , która przedstawiała największą trudność techniczną. I^okonano nieźle; ale słabą stroną tej części kościoła

') Star. Prawa Pol. Pomniki I, 218.

-) Najstarsze Księgi 9, str. 18.

») Kodeks 46.

■') Grabowski: Skarbniczka 165.

'•) Grabowski: Wiadomości starożylnicze 27.

«) Lutsch lec. cit. III, 208.

') Najstarsze Księgi 2. str. 47.

') Grabowski Skarbniczka 166.

") Tamże Nr. 156.

'") Najstarsze Księgi 2, str. 166.

RoznziAi. xxx. - r w A G I z powonr k i, - r a u r a cj i. 243

była, oprócz zepsucia krypt)', sainaż tacjata, zbyt skromna, t^dzie uderza brak form odpo- wiednich bogatszemu ustrojowi ścian wewnętrznych naw)-.

Co giównie pragnęliśmy znaleśc imiona architektów, tego wiec nie doszukać Winni temu po części kustoszowie i wikarzy katedrahii, że mając w reku Kalendarz Ka- pitnhiy z Nekrologiem, nie zaciągnęli imion magistrów czynnych przy budowie kościoła. A jednak zapisali szklarza, jest ta zapiska, pod duiem 5-go listopada, w całości taka: obiit dominus Nicolaus Scalca officialis cracoviensis qui donavit aream suam vicariis ecclesiae cracoviensis in platea castri , oretur pro eo, obiit sub A. I). 137Ó; Hic agitur an n i yersariu m Stanislai vitriatoris de domo Drasinum; Obiit Laurentius yicarius ecclesiae cracoviensis frater vicariorum anno 1397 etc. Umarł zatem Stanisław między rokiem 1376 a 1397. \'itra, vitrea, vitrina, ritralium, vitriale te wyraz\- oznaczały w średniowiecznej łacinie szyby szklarnie, w przeciwstawieniu do błono- w)-ch imembranae). Yitreatores nie sporządzali całych okien kościelnych, bo w)-miarki b)-ły oczywiście dziełem kamieniarzy. Ale bywali między niemi admirandarum vitrearum operarii, którzy składali szyby kolorowe, jak np. te które fundował biskup pragski do swej ka- tedr\- 1277: duas fenestras magnas de subtili operę et praetioso vitro, in quibus materia depicta continebatur veteris et novi testamenti. B)ł też i u nas przy katedrze poznań- skiej vitrator Tyczko, o którym wia 'orno że w roku 1327 otrzymał od biskupa poznań- skiego przywilej na mł)ii '1. Czy ten, jak i nasz Stanisław, byli szklarzami artystami, nie da się wyrozumieć. Szkoda jednak że imię rodzinne krakowskiego ritreatora «de domo Urasinum» (tak czyał Bielo wski) jest w rękopisie zdefektowane. Czy. bodaj uie czytać de domo Duringorum :

ROZDZIAŁ XXX.

Uwagi z powodu restauracji.

Przy końcu tej książki niech będzie wolno autorowi w\-powiedziec kilka postu- latów flotyczących restauracji. .Są jedne ścisłe budownicze, inne zaś wypływają z pijetyzmu liisiorycznego. Do pierwszych należy przedewszystkiem :

1) obniżenie ambitu, to znaczy, przywrócenie pierwotnych kszlahow i rozmiarów, jakie miał przed reforma l^ubicnskiego. Kto spojrz)' na kościół od [lolndnia, z dziedzińca zamko- wego, w\(la mu sic cala czesc wschodnia kościoła jakżeb\- staroświecki lealr albo ujeżdżalnia, ho właśnie lakie i w takim st\lu stawiali w osiemnastym wieku monarciiowie przy swoich

') Du Cangc sub v. \'ilra; Scriptorcs rcr. bohem. 11, ('niiliii. Cosinac; KmlrUs Wielkojjolski Nr. losu.

244 KATEDRA NA W A W E I. U.

rezydencjach. Od wewnątrz zćiś, kto stanie na ambicie i spojrzy w cfore , zobaczy puste ściany bez końca, których niczem nie zapełnić, i obkme nieznośnym zb)tkiem światła. Wcześniej czy później musi to byc odmienione, i to b)łaby restauracja g-łówna, wobec której wszystkie inne drobiazgiem, raczej reparacją niż restauracją.

2) Sprawa pomalowania wnętrza kościoła jest już po części rozstrzygnięta skutkiem odkrycia deseniowego układu cegieł na ścianacli chóru. .\le inna rzecz ceg^lane poły sklepienne. A tu przypominam, że już Kaźmierz Wielki dał fundusze na pomalowanie sklepienia barwą niebieską i złotemi r()zami. Czy jednak pozłocie i żebra, i jak wypełnić pola parapetowe i nyżowe na gcirnych ścianach, o tem niechby decydował przyszły Matejko, jeżeli go nam użyczy Opatrzność.

3) Zamurowanie arkad w podłużu, między chórem i ambitem, należy znieść, i za- stąpić po dawnemu kratą; zaś dwie arkady za Wielkim Ołtarzem, których już nie można otworzyć, należałoby przynajmniej naznaczyć ciemniejszą barwą na polach.

4) Piękną ścianę wschodnią chóru, teraz już zrestaurowaną (fig. 13), nie grodziłoby się zasłaniać przywróceniem dawniejszego ołtarza, tak wysokiego i szerokiego, że znowu by zakrył. Złocisty ołtarz Gębickiego wydawał się nie zgorzej na tle białych ścian otynkowanych ; wymagałby też ponownego zawieszenia czerwonych aksamitów, jakie tu były przed restauracją. Ale teraz , za przywróceniem g-otyckiego oblicza chóru , przy otwartym widoku na sarkofagi ł^okietka i Ivaźmierza, ołtarz barokowy jużb)- sie nie nadał. Raczej więc pomyśleć o nowym ołtarzu szafiastym , z czarn)m (może srebrnym( krucyfiksem królowej Jadwigi (Rozdział XI).

5) Obniżenie posadzki w całym kościele, do pierwotnego poziomu, podniosłoby wrażenie wysokości. Na prezbiterjum odsłoniłyby się przytem kamienie nagrobne, może czternastego i piętnastego wieku, które w siedenuiastym założono nową posadzka. Wiadomo że w katedrze wrocławskiej, przy obniżeniu posadzki na prezbiterjum w roku 1 888, odkryły się nagrobki biskupów czternastego Avieku , a między niemi i płyta naszego Nankiera '). U nas rozchodziłoby się przedewszystkiem o odsłonięcie grobu królowej Jadwigi, głodnej aby miała w katedrze inną pamiątkę niż ten niemądr}' nagrobek urządzou)' przez biskupa Gębickiego, który jest raczej postumentem pod lichtarz. A skoro sama nie chciała mieć wspanialszego sarkofagu, więc przynajmniej wydobyć z pod rumowiska ten skromny grób, jaki jej sporządził Jagiełło (Rozdział VIII).

6) Zamierzone odnowienie sarkofagu ł^okietka, z restytucją baldakinu z białego piaskowca, jaki był pierwotnie (R. XI), wymagałoby też koniecznie pomalowania tumby, a zwłaszcza postaci królewskiej. Zadanie trudne; lepiej więc zostawili to jak jest teraz.

7) Przy korpusie godziłob)' się przywrócić trzy kaplice przy wież)" północnej, mia- nowicie piętrową, i podwójne schody w nawie bocznej, jak było do roku 1790 (R. XXI|. Byłby to kąt w całym kościele szczególnie uroczy, żywe przypomnienie średnich wiektiw.

8) Na wieży północnej należy podjąć restaurację po myśli pierwszego jej fun- datora, króla Kaźmierza (R. XX) : urządzić salę na piętrze, uzupełnić kroksztynj-, prz\wrocic

') Kwartalnik Historyczny IX, C80.

ROZDZIAŁ XXX. UWAGI Z POWODU R E S T /, U R '. C J I. 245

komunikację przez wschód)- wieżowe, i uporządkować całą przestrzeń po nad nawa boczną, tak iżby z tych ciemnych zaułków wytworzyć część budowli kościehiej g-odną widzenia, jak to b)"wa po kościołach w innych krajach. W tym cehi należałoby

91 zmienić urządzenie dachów tej części kościoła. I łączy się z tern sprawa g;}ówna uporządkowanie facjaty zachodniej. Obecnie można słusznie powiedzieć, że kościół wła- ściwie nie ma tacjaty, bo zepsuł}' brz)dkie nadmurowania ceLjlane u szczytu naw bocznych, i obrzydliwe dachy pulpitowe nad dwoma kaplicami zachodniemi. Należy to koniecznie usunąć, jak nie mniej i szpetny daszek nad brama, młodszego braciszka tamtych dwóch. Zaś kaplice zachodnie należałoby nakryć dachami siodłowemi, nie zbyt wysokiemi, ale ozdobnemi, jak były pierwotnie, czego śladem dwa pinakle na węgłach kaplicy św. Trójc)' (fig. 57).

10) Drzwi główne, pamiątka po łvaźmierzu Wielkim, godne odnow)-, i warto zastanowić się nad tern, czy nie należałoby wyzłocić albo wybrązować majuskul}' Kaźmierza z koroną, a może i sztaby.

iil Wieża południowa, do połowy piętra, to jedyny dziś w kościele ponadziemny remanent murów kostkow)-ch romańskich. Mniemam że należy odsłonić je z pod tynku, pomimo że po nad kostkami wznosi się mur ceglany. Byłoby właśnie piękne zadanie dla architekta artysty, odznaczyć albo zakryć linję przemiany wątku, czy to ozdobnym gzymsem czy balustradą.

1 2) Dwa świeżo odkrjte dawne otwory do kaplicy Prandocińskiej : miejsce oka- zywania ręki Św. Stanisława, i pierwotne wejście do kaplic)' (R. XXIII.) należy wyporządzić i odznaczyć. Pierwotne wejście możnaby urządzić jako nyżę, wydobywszy z niej zamu- rowanie ceglane i ciężką tablicę marmurową , wstawioną tu później na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej. W)'dobycie teg^o ciężaru prz)da się nawet dla ulgi sklepienia grobu W azów. Tablicę , bez wartości artystycznej , można przenieść gdziebąć , choćby nawet zewnątrz kościoła

1 3) ^^^ grobie Wazów godzi się roztworzyć tj. przywrócić pierwotne przejście do najstarszego kapitularza w podziemiu wieży południowej. Należy się to temu miejscu, gdzie od roku iioo do roku 1400 odbywały się posiedzenia kapitulne, pod kierunkiem biskupów: Radosta, Mateusza, Giedki, Kadłubka, Iwona, Prandoty i t. d., i t. d. Zasiadali na środku ściany, pod oknem, które się dotąd przechowało. Oprócz kr)pt)' nie ma obecnie w kościele drugiego miejsca równie starożytnego.

141 Kamień nagrobny królowej Zofji jagiełłowej wala się dotąd po dziedzińcu; nie będzie trudno przenieść go napowrck do kaplic)' św. Trcijcy, i odnowić pamięć tun- datorki ,R. X\ III). i\le cóż powiedzieć o koniecznem odniesieniu sarkofagu |agiclł)' po nad jego grób: I o już nie restauracja, lecz rest)'tucja. A jaka zlad w)niknie ozdoba nawy, łatwo przewidzieć. To samo rozumie się też o powrocie pięknego pomnika Kmity pod drugi filar nawy (Rozdział XVIII). Zaś w kaplicy Świętokrzyskiej , na miejscu opróżnioneni po sarkofagu Jagiełły, gdzie leży ciało królowej Elżbiety, godzi się prz)'wrócić nagrobek takiż sam jaki sobie zarządziła: pl)'t(; kamieiuia w kształcie mens)'-

246 K A T B D RA NA W A W li I. U.

15) Cztery pomniki nowsze : Soli \ ka, i'oLk;ińskieg"o, PcjiockieŁ^o i AnkwiLza, można przesunąć na inne miejsca bez skrupułu, bo to nie naoroljki po nad ciałami, lecz tylko pomniki pamiątkowe; mogą zatem stać gdziebać. CiaJo biskupa Sołtyka spoczywa w sklepie yrobowym kaplicy Nr. 10; tam więc najstósowniej ustawie też pomnik. Oczy- ściłaby sie w ten sposób kaplica Świętokrzyska z jedynego intruza ktciry szpeci, stałaby się napowrót królewską, a dla sztuki czystym gotykiem piętnastego wieku. Pomnik ks. Potkańskiego możnaby przenieść do odnowionej kaplicy św. .Mikołaja, obecnie pustej. Ale najpiliu"ejsza sprawa, to usunięcie pomin'ka Potockiego. Leżą pod nim ciała Anny i Jadwigi, żony i córki Jagiełły, a wnuczki i prawnuczki Kaźmierza. .Mial\' spoiną tablicę nagrobną, także w kształcie mensy, kt(')ra przetrwała do czasu około njku i(S20 1830, kiedy ja uprzątnięto pod nowy pomnik Potockiego, dla kościoła wcale niestosowny, jeżeli gdzie, to tutaj należy uczynić restytucję.

16) Wreszcie kilka spraw drobniejszych, I^)iskupowi .Samuelowi .Maciejowskiemu należy zwrócić piękną kratę mosiądzową, z jego herbem, przeniesioną nie wiedzieć kiedy do kaplicy Nr. 10. Posąg Skargi należy wynieść z przed kaplicy św. Stanisława, poprostu dlatego, że tu nigdy nie było ambony, a biały kamień razi w tern miejscu. Ciało króla Stefana należałoby na dobrą sprawę odnieść napowrót tam zkąd niepotrzebnie wyciągnął je Łepkowski tj. do pierwotnego grobu, w którym je złożyła królowa małżonka Anns. Możnaby jednak urządzić jakieś górne roztworzenie grobu, iżb)- widzieć piękii)' sarkotag, robotę gdańską z roku 15S7.

Dopowiedzenie.

Podczas druku tej książki spostrzegłem liczne braki, kt()re należałoby tu naprawie. Nie czynie tego jednak, bo obawiam sie że książka i tak już za długa. Ale jest jedno co mi leży na sercu, że tego nie dopowiedziałem w Rozdziale \ I-)-m. Wytknąłem tam Dr. A. Szulcowi, że się nie poznał na cyrylice wrocławskiej; gdy jednak Szulc radził sie w tej sprawie Marjana Sokołowskiego, i powołał się w c)towanej powyżej rozprawie na wyjaśnienia, które od niego otrzymał, przeto mogłoby się zdawać, że mój zarzut niedo- patrzenia cyrylicy stosuje się zarówno do obu. Wobec tego winienem i miło mi przypo- mnieć, że Sokołowski, w serdecznej przyjaźni, która mnie zawsze zaszczycał, komunikował mi wtedy listy Szulca, w ktiHych tenże donosił o znalezieniu rysunku z literami greckiemi. I rozmawialiśmy o tem nieraz; ale byliśmy obaj już tak ujęci dla rzekomej grecz\ zny. jako dla niesi)odzianeg-o odkrycia na polu starożytności polskich , że żadnemu z nas nie przychodziło wtedy na myśl, żeby to nie miał}- byc litery greckie. I dopiero niedawno spostrzegłem, przypadkiem, że to cyrylica, na co też Sokołowski zgodził się odrazu.

Indeks główniejszych przedmiotów.

Agapija żona Jaksy . . . . . -33

ambit . . ...... 13

Anna Cyllejska Jagiellowa .... <)4, 240

Anna Jagiellonka . . . . . . 23, 29

Anchoras opat tyniecki . . . . . 182

arkada (fornix) ...... 225, 233

architekci ob. budowniczowie: architektor = cieśla ...... 79

Aron abp. krak. . . . 88, 133, iSi, 1S4, 185

Baldakin . . . . b/

Ralduin bp. krak 150, 1S5

bania ........ So, 81

bazy romańskie ...... 180, iSl

bazyliszek . . . . . . .199

Bedleński Mik. scholastyk ..... 7

Benes? z Weitmila kustosz kat. prag. . . 5, 212

biblioteka ........ 73

Binterim ........ 202

Bodzanta bp. krak. . . .72, 7*' 7, 97, 99, ijl

Fiolestaw I. Chrobry . . . 8, 15, Oo, 70, 153

ob. grób i grobowiec ob. korona Bolesław II. Śmiały. . . . 135, 179, 1S4

» III. Krzyw 34, 17S, 214

» VI. Kędz. . . . . .33

Bona kr()lowa ...... 74, ^9

Bonar Jan ........ 80

Boisser^e 202

bractwa (murarzy) ....... 240

brukarz 1514 Stanisław ..... 79

budowniczowie :

1208 magister Jacobus ..... 240

1295 Jasko lapicida de Oświęcim. . 241

1324 Conradus Diirink murator. . . . 241

1328 Tilia lapicidissa ..... 241

1367 Johannesmuralor .... 241

1368 Szczepanko magister mnniriini . . 242

1369 Albertus lapicida ..... 242 1375 Hencz Czipscr murator . . . 242

•WawcU.

1378 meister Cunrad der mauier von Krakau . 242 1383 Doringus murator . . . .241

1380 Yenceslaus murator ..... 242 1389 Petrus murator ..... 242 1395 mag. Yerner murator . . . 239, 242

1397 Martinus Lindentolde murator . 242

1442 mag. Czipser murator . . . 229, 242

151 1 Stanislaus architector .... 79

1 5 14 I.ucas murator .... 79, 115

1517 Stanislaus murator, magister .45, 80, 115

1518 Pyszny Petrus 80

1530 Berecci Bartłomiej ... 74, 112

1543 Frater Johannes convercus . . 240

1543 Frater Protasius socius . . . 240

1558 Galeatius mag. italus . . . .Si

1 60 1 Swietek Matys 43

1601 Nykel Tomasz 43

1605 Meakini .Ambro/y .... 43

1773 Pacek Dominik 121

Campanile ....... 7^

capella = ołtarz ...... 73, 149

cegła tak z\v. Kazmierzowska .... 40

» w Małopolsce 222

» wiązanie krakows. ..... 223

» wymiary . . . . . . .126

chór 37 nst]?.

» mały 37

» prostokątny . . . . . . .211

chóry dwa 202

ciał przenoszenie w Pradze . . . . .212

» » w Płocku 214

» » w (inieżnie .... 214

Ciołek Erazm bp 92

Cypcer rodzin.i ...... 242

cyrkułowe okno ....... 97

cyrylica ....... 34i 247

Dedykacja 54 "*•)'•

ob. konsekracja:

32

2S0

DJugosz Jan Dobrówki ciało drzwi Kaźmierzowsl^ie dudum

Durandus bp. Duiyng rodzina Dzwonnica dzwony

5, 6, 21, 28—9, 31, 35, 41, 118, 216

214

99

. ?(,, (,7

37, 188

241

78

. 79, 80, III

Strzempińskiego bpa Suchego Wilka abpa Tomickiego bpa . Trzebickiego bjja . Wlad. Jagietly . » Łokietka Zawiszy bpa Zofji królowej

20

oS

74

05

102, 105, 108

7, 40, 65, 244

73

I-O, 107

Elibieta Austr.

empora

epitafjum

Essenwein . 4,

Facjata

festum dedicationis figury Świętych Florjan św.

» translacja

Franciszek kustosz 1325

22, 91,

loS, 245

25, 203

137 24, 229, 232, 234

237 54 "s.

234 . 94 ns.

95

()5

Gallus de Jadra kustosz .... 7

gatki. ........ 80

Gereon św. . . . . . . . .185

Gębicki bp. ....... 43

Giedko bp. ....... 94, 134

Gompo bp. . . . . . . . 133

Granowska Elżbieta . . . . . .28

grecka sztuka w Polsce . . . . -33 n^-

grób i grobowiec:

Anny JagietJowej ..... 1)4, 24(1

Bodzanty bpa ...... 73

Bolesława Chrobr. ...... 70

» pierwotny . . . . . 71

Borka kanon.. ...... loi

Boturzyńskiego kan. . . . . . 22

Chojeńskiego bpa ...... 1)2

Elżbiety Austr. . . . . . . 108

Franciszka kust. . . . . . . (13

Gamrata abpa ...... 74

Henryka IV. ...... 08 ns.

Jana III. ... ... 40

Jadwigi królowej ..... 42, 244

Kaźmierza Jagiell. . . . . . 108

» Wielkiego . .37, 45, 02, 03, 105

Kmity Jaska . . . . . . IGI

» Piotra 1505 ..... IGI

» » 1553 , .... IGI

Michała króla ...... 49

Mokrskiego bpa. ..... 84

Oleśnickiego kard.. . . . . .41

Potockiego WJodz. .... O4, 240

Prandoty bpa . . . . . .137

Rzeszowskiego bpa . . . . . 20

Sołtyka bpa . . . . . .108, 24O

Św. Stanisława . . . . . . 131

Stefana króla .... 23, 28, 1O3

Halowe wzniesienie . herby: dębno

kapitulne

odrowijż .

poraj

starykoń

Wielkopolski Herman kan. 1272 Hińcza z Rogowa kaszt.

Ikonoteka imagines Iro-Szkoci ,

Jadwiga królowa

ob. grób : Jaksa . . . .

Jan Grot b|5.

» Muskata bp. .

» Olbracht król

» Radlica bp.

211 . 120

iSO 149

97

IG9

118

1 1 a, 160

121

Kadłubek Winc. bp. .

Kalendarz kapit.

Kallimach

kamieniarze ob. budowniczy

kamieniołomy

kamiennik

kapitele

kapitularz nowy

» stary

1) posiedzenia

kaplica:

Batorowska

Czartoryskich

Hińczów

Konarskiego

Maciejowskich

Mansjonarska

Prandocińska

Róiyców

Szafrańców

Wazów

Zygmuntowska

Zofji królowej kaplice .

» ob. tytuły : Karol V. król fran

49

51, 88

41, 50. U5, 91, 1G2

33

. 20, 26, 13O

114, 209, 216

27, 28

94, 134, 135

5. 57 41

251

Kaźmierz Jagiell. . . . . . loS

i> Mnich . iSi

« Wielki 19, 21, .:;!, J5, j6, 40, 70, 99, 117, iiS, ob. grób; kaziila 13^ wku ....... 20O

Kętrzyński W 95, 1S3

Kmita Jasiek star. . . . .101

Kolonja ....... 181, 1S5

komora (na miechy) . . .117

Konarski bp. . . . . . 73, So

konsekracia ...... 50 58, 80

ob. dedykacja; konstrukcja »krakowska« ..... 224

korona »Chrobrego« ...... 20(1

» alias lichtarz . . . . . . 41

» na wieżę ....... 80

korony = świeczniki . . 157, 158

korpus (kościoła) . . . . .11

kortyny ........ 41

kościoły :

okcydentacja . . . . .201

orjentacja ....... 202

pożary . . . . . .207

Brunwillare' benedykt. 1S7

Czerwieńsk, augustj. . . . .179

Fulda, benedykt.. ..... 202

Giecz, grodowy . . .179

Gniezno, katedra . -31, 84, 200, 20S

Jędrzejów, cysterski . .17, 19S

Kolonja, św. Gereona . 180

» katedra . . 95, 180, 203, 218, 221

i> PM. ad Gtadus . 1S4

Koprzywnica, cystersk. . .17

Korczyn, paraf. . . . 155

Kotłów, paraf. . .179

Kraków: św. Anny . . 210

> K. Ciała . . 15, 53

» Dominikańs. 15, 12I), 210, 223, 231, 240

» śś. Fabjana i Adaukta . . 71

« Św. Gereona . . . .180

» Św. Katarzyny . . I5i 84, 115

» 1'. Marji . . 15, 53, 84, 112, 228-9

» Św. Michała . . -9, "3

2 Św. Salwatora .... 59

Krobia, paraf. . . . . . . 179

Kruszwica, katedra. . . . . 179, 20 1

Kwedlinburg, zamkowy .... 1S7

Lednica, grodowy . . .179, 200

I.ubiń, Św. Leonarda . 179

Lublin, franciszk. ...... 340

Łęczyca, kolegjata 179, 193

Łysice, benedykt. . . . 13, 29, 30, 34, 201

Merzeburg, katedra ..... 187

Mogiła, cysters. . . .17, 222

Moguncja, katedr. ..... 202

Oberwesel, cysters. ..... 228

l'łock, katedra ...... 201

Poznań, katedra .... 70, 200, 20S

Praga, katedra . . . 5, 213

Prandocin, paraf. .... -179

Radiów, paraf ...... 83

Ratyzbona, ś«-. Emerama . . . 1 50

Salem, cysters. ...... 229

Sandomierz, dominik. ..... 229

Siewierz, grodowy . . . . . 155

Spicymierz, » . . . 155

Stobnica, paraf . . . . . 118

Staniątki, benedykt. . . . 17, 211, 241

Strzelno, premonstr. . . . . . 198

Trzebnica, cysters. . . . . '57

W.^chock, cysters . . . . . 17

Wiślica, kolegjata . . . . . 31, 34

Wrocław; Dominikański .... 239

» katedra . 2t), iSb, 208, 212, 239

» Św. Krzyia . . . 27, 1)8, 239

» Św. Michała . . . . . _^,^

i> Św. Wincentego . 179

Włocławek, katedra . . . .208

Wronki, dominikańs. ..... 20S

Wysocice, paraf. . . . .179

Zagrzeb, katedra ..... 203

Kotlarz, Stanisław ...... 80

Kraków (ob. kościoły);

» Skałka 131

» W'awel góra ...... 9

» » gród . . . . 10, 22

>■ » pałac = dziedziniec 10, 21

» » Zamek, fortyfikacje . . .78

» Wieia ratuszowa . . . .115

krata 40

Kretkowski Erazm ..... 7, 138

kroksztyny 09, 233

kronika (Kadłubka) . . . -135

krypta 158 ns.

» Św. Leonarda . . . . 104 ns.

Krystan mag. kan. ...... 74

Krzycki Andr. . . ■. . . . 89

krzyż konsekracyjny . . . . 1 11, 119, 124

krzyże .........

Kunegunda św. . . . . . 9'i 94

kwiecień . . . . . . . '3

Lambert I. bp 13°, 185

IL » 91, 132. iSs

lapis -5

lapicida ob. budowniczy;

Latalski bp. 89

Lednica ruiny ..... 33

lektorjum 4°. "5

Leodjum, biskupstwo . . 1S3

. Benedykt, św. Jakuba .183

Leonard św. . . 183

loculus ...... -95

Lubiń, klasztor benedykt 183

252

Łepkowski

118, 1Ó2

Łetowski L. . . .

3, 05

Łubieński bp.

. 7, S

» Wlad. bp, płocki

71

Juki przyporne

. 224

Łuszczkiewicz Wlad. 4, 17,

47, 4«,

50, 1)0, 115, 179,

I19.5,

20j, 222, 224, 32

Maciejowski Sariiuei bp. malarze:

1327 Konrad .....

1338 Hanko ....

1373 Krystan ....

1373 Marcin ....

1392 Michał .....

1395 Jakub ....

1397 Mikotaj ....

1450 Durink Stanislaus

1497 fr. Johannes pictor de i'y/.dry

1497 fr. l''ranciscus de Przytyk

1497 fr. Simeon de Brzeźnic

lOoi Stawicki Jan

ibió Droździe! Jakub

4l>, SS

24 . 240 240 . 240 120 40, 41 it)lO Tobjasz ...... 40, 41

I()l0 Tomasz (Dolabella) . . 40, 41, 40

malarze ruscy ...... 29 ns.

» władyka . . . . . . 30, 32

malowane szyby . . . . . . 37

malowania greckie ..... 29, lob

» w Lądzie ...... 32

Marcin mag. kan. . . . . . . -35

materjaJ budowl. podwójny .... 222

Maurus bp 58, 156, 1S5

męka pańska ....... 48 50

miary :

canna architect. . . . . . 171, 172

palma (major, minor) . . . 171, 172

stopa : akwizgrańska » brunświeka » hanowerska » kolońska » krakowska » lubecka » paryska » wrocławska ulna (cubitus) . . . . . 171, 217, 222

Miechowita . . . . 19, 113

Mieszko II. . . . . . . . .70

Mikołaj wojew. krak. 1250 .... 128

Mokrski Dziwisz kan. ...... 84

» Florjan bp. ...... 84

mos (morę) ........ o

mur ceglany, wiązanie . . . . 12(1

» kamienny, » . . . . 14U, 147, 170

» romański . . . . . . . iio

murarze ob. budowniczy: muratores itali ....... 35

» socii (151S) 80

Nadól 13

nagrobek ob. grób i grobowiec:

Nankier bp. . . 8, l() 20, 209, 213, 23S, 244

Niemierza kan. ....... 48

Obrazy: Jagiełły i Jadwigi ..... 103

» Mizerikordji . . . . 48

» Salwatora grecki . , . . .51

» svv. Stanisława .... 44, 47

» sw. Wacława. ..... 44, 53

» Św. Wojciecha ..... 47

odpusty ........ 59

Odrzywolski Sławomir 41, 44, 45, 74, 83, 121, 124,

[142-3, 158, 103, 175, 10"— 7, 223. 227, 235, 238

okna . . . . . . -3 7, 235

> katedry romańskiej ..... 194

okien liczba . . . . . . . .194

okno cyrkułowe ...... 230

Oleśnicki bp. .... 41, 73, 120, 13S

ołtarz Wielki ...... 40, 244

» '> katedry romanc. .... 203

ołtarze katedry romans. ..... 204

o ob. tytuły : opus ......... 6

organ większy ...... 105

załamana . . . . . . . .211

Otto Św. 154, 185, 200

Padniewski bp. ....... 102

parlerz ........ 240

Parlor Piotr ....... 08

pawąi ........ 13, O9

Paweł z Przemankowa bp. .... 74, 205

pazdur ........ 13

Pełka dziekan 1238 53 ..... 198

petra 5

pieczecie :

Grota bpa ....... 21

kapituły z XII w. . . . . 147, 201

» XIII » 147, 201

Leszka Czarnego ..... 204

Nankiera bpa ...... 209

pieczęcie z wizerunkami budowli . . . 1S9

Piotr Wysz bp 22S

plan (katedry) drezdeński ..... 8

podtuźe . . . . . . . .13

podziemia ....... 142, 158

Polkowski ks. ....... 20

poraiarki 13, 3 7> 235

Poppo bp 133

portale ........ 83, 97

Podiański sufrg. . . . . . .121, 240

powietrznicc ....... 80

I'randota bp. . . . . . .137 np.

protile 199, 233

Prokop bp 114

proporcje, symetrja .... 172, 218, 221

253

Pruszcz Hijacynt ....... 8

rrzemysi król ....... 70

przyporne filary, luki ...... 225

pulpit ........ 41

Rachunki Fabryki . . . . -7, 40, 79, 80

» Hińczki ...... 29

Raclaw kall. 1302 ......

Kadost bp. . . 1 85

reformacja kajilic ....... 22

relikwjarze ...... 49, 51

ob. Św. Florjan, św. Stanisław, teki: retabulum ........ 8!)

Kicheza królowa . . . . . 181, 1 84

Robert bp. . . . . . . . .185

Rocznik kapit. . . . . . . 5, 59

» miechowski ...... 5

» wikaryjski . . . . . ó, 35

romańskie remanenty ..... 194 ns.

ruska sztuka w Polsce . . . . -31 'is.

ryś 13, 2o'J

Rzeszowski bp. . . . . . . . 19, 20

rzeźba gotycka . . . . . . .97

» romańska . . . . . 199

ob. zworniki; rzeźbiarze :

1 130 Leopard ...... 2ol

1482 Wit Stwosz loS

1512 Gliin Albert 90

1545 Padovanus . . . . . 74, 81

1010 Szabura (Habura.^) .... 41

Sadowski Jan wikary 13 /4 . . . . 65

Św. Salomei ciato . . . . . .215

Salomon Jan kan. . . . . . 115

Salwator, typy . . . -33

« tytuł 55

sarkofag ob. grobowiec, relikwjarz:

saxum ......... 5

Schultz Alw 34, 247

Serebrzyski kan. ...... 48, 49

Skałka ob. Kraków:

Skarbiec . . . . . . . .19

» katedry przedromańskiej . . 15S

» > romańskiej . . . . loO

sklepy grobowe . . . . . . .161

Skotnicki Jarosław abp. . . . 35

ślusarz: Albert 1517 45

Sokołowski Marjan . . 30, ^3, 41, 44, 00, 247

Soltyk bp. .... 29, 37, loS, 24O

stalla ...... 41, loS, 149

Św. Stanisław bp. .... 52, 94, 131

» u okazywanie głowy . . . 1 21

» > » reki . 120, 141

» » sarkofagi-relikwjarze . .88 ns.

» » translacje ..... 131

« » Żywoty 131

ob. grób i grobów icc , tytuły :

Stanislaus vitreator ...... 243

Starowolski kustosz ...... 88

Stefan król ........ 29

ob. grób:

Strzempiński bp. ...... 20

Sulistawa wdowa 1303 . . . . . 231

Szafrańce ...... 105, log

szklarz: Stanisław 1370 ..... 243

» Tyczko 1327 243

Szyrzyk Jakub kan. ...... 7O

» Piotr bp

Szyszkowski bp. ...... 87, 88

Teki ........ 94

Tęczyński Andrzej ...... 64

Tomicki bp. . . . . . . . 8, 74

tryforjum ........ 235

tumba ........ 89 ns.

Tyczko yitreator 1327 ...... 343

tympanon ........ 33

Tyniec . . . . . . . 183, 184

tytuły kościołów ...... 54

» katedr bpich w Polsce .... 54

tytuł: Św. Agnieszka ...... O2

» Aleksy ()2

» Andrzej ...... O4

» Anna ....... 02

» Antoni loi

» liartłomiej . . . . . .105

» Dijonizy, Wit i Fabjan ... O4

» Dorota Ó4

» Elżbieta 28

» Erazm . . . . . . .41

» Filip i Jakub ..... 149

» Florjan ...... 94

» Gerwazy i Protazy . . . 28, 205

» Jakub i Klemens ..... 125

» Jan Chrziciel . . . 73, 204

» » Ewangiel. . . . .20, 207

» Katarzyna .... 74, 75, 204

» Koima i Damjan .... 34

» Krzysztof . . . . . 102

» Krzyża Podwyższ. ..... 02

» Leonard 157, i6ó

» Maciej i Mateusz .... 76, 204

» Małgorzata . . 10, 112, 200

» Marcin ....... 99

NMP. Narodzenie .... 24, 204

» Nawiedzenie ... 04

» Oczyszczenie . . . . . 102

» Poczęcie ...... 72

» Wniebowzięcie . . . . . 35

Św. M. Magdalena ..... 28

» Marta . . . . . 21

» Mikołaj . . . . 84, 121, 200

» Młodzianki 121

» Piotr i Paweł . . -77, 13°. 20O

254

Przemienienie P. . . . . 55. ^5

Św. Salwator ...... 4O

» Stanisław 83, Su, 88

» Stefan 1 1 1

» Szymon i Juda . . . . 149

» Tomasz Ap. ...... 84

» » Kantuar . . -21, 7.^, 205

» Trójcy . . . . . . loó

» Wacław ..... 4(1, t)0, 204

» Wawrzyniec . . . . 35

» Wincenty . . . . . 01

» Władysław . . . . . t>5

» Wojciech ..... Os, 205

WW. .Świętych 48

Walter bp. wrocł. I8t)

Wapowski Bernard ...... 30

Wawel ob. Kraków:

w^tór, w^torek . . . . . 13

Wierzynek Mikołaj . . . . . 22S 9

Wieża Dzwonowa Wikaryjska . . . . 109

» Zegarowa ...... 81, 114

)> Zygmuntowska ..... 78

wieże katedry romańsk. . . . .192

Wincenty z Kielc ..... 9(1, 132

yirschek ad fenestras ...... 80

Wisław bp. . . . . . . .193 4

Wizytacja Maciejowskiego ..... 7

» Padniewskiego . . . .7

» Trzebickiego . . . .7

» Zadzika ...... 7

Władysław Herman . 134, 135. 178 n. 185

» Jagiełło . . . 29, 42, 78, ob grób

» Łokietek . . .8, 209 n. ob. grób

Wojciech Jastrzębiec bp. ..... 78

Wratysław król czeski . . . . . .185

Wschody wewn. w katedrze romańsk. . . 1 98

wymiary katedry ..... 220

wyskoki narożne . . . . iSo

Zakrystja , . . . .10

» katedry romans. .... 200

Zalaszowski Mikołaj ...... 70

Załuski bp. ...... 23, 108

Zawisza bp. ...... 72, 97, 102

Zofja królowa . . . . . . loli

Zubrzycki (architekt) . . . . .232

zworniki . . . . . . 18, 52, 53, 83

Zygmunt 1 8, 25

» II. (trumna) ..... 145

» III 88

Żebra sklepienne Żebrawski Teofil

17, 18, 25, 108, 233 148, :b2

Spis figur.

(Rysunki linjowe sa wszystkie profesora Odrzywolskiego, oprócz Nrr. 6, 7, II, 19, 20, 42, 46, które zawdzięczam uprzejmości p. Zdzisława Męczeńskiego, i Nrr. 5, 38, 41, 45, 51, 52, które wykonano wedle mojego pomysju. Co do zdjęć fotograficznych poznałem dopiero poniewczasie btad popełniony w tern, ie dla kliszów nie wymiarkowalem równiejszej skali. jedne za

małe, inne niepotrzebnie za duie).

Fig. I. Widok przedniej części kościoła od po

łudnia ...... 2

o 2. Plan Wawelu . . . . . .10

n 3. Wschody i wejście zachodnie . . n

» 4. Plan kościoła . . . . . .12

» 5. Plan chronologiczny katedry gotyckiej . 17

» 0. Osada żeber sklepiennyeh w zakrystji . iS

» 7. Przekrój żebra zakrystji . . . iS

» 8. Zworniki zakrystji . . . . . iS

9. Pieczed biskupa Jana Grota (i32Sf 1347) 21 » 10. Przekrój podłużny chóru, ambitu i ka- plicy Marjackiej . . . . 24

>' II. Żebro kaplicy Marjackiej ... 25

> 12. Tympanon wracławskie XII-go wieku 33

> 13. Widok prezbiterjum podczas restauracji 38 » 14. » » przed restauracją . 39 » 15. Trzy zworniki z chóru . . . 52 » l6. Trzy zworniki z prezbiterjum . -53 » 1 7. Płyta nagrobna kustosza Franciszka, z pier- wszej polowy czternastego wieku . 03

>* iS. Głowa Łokietka z grobowca . . (»(> » 19. Przekrój filarka z baldakinu grobowcu

Łokietka 07

20. Kroksztyn z chóru i konsola z grobowca

Łokietka . . . . . .09

» 21. Fragment ryciny widokowej Krakowa,

z końca szesnastego wieku ... 79

■> 22. Przekrcij podłużny korpusu i transeptu . 82

> 23. Ornament przy wejściu niegdyś północneni 85 » 24. Kaplica św. Stanisława . . . 87 >• 25. Ołtarz Św. Stanisława wedle miniatury

szesnastego wieku . . -93

» 20. Rzeźba przy ]>ortalu zachodnim . 98

27. z drzwi żelaznych Kaźmierza Wielkiego . 100

28. .Sarkofag Jegiełły . . .104

fig. 29. Płyta nagrobna królowej Zofji . . 107

» 30. Plan i przekroje podziemia wieży połu- dniowej . . . .113

» 31. Ściana wieży jjółnocnej w nawie bocznej

kościoła . . . . . . .nu

» 32. Dwa plany wieży północnej i przyległych

kaplic ...... 122

» }i2i. Stary otwór obok portalu kaplicy Wazów 140 » 34. Plan grobu kaplicy Wazów i przyległych

podziemi ...... 142

» 35. Przejście z grobu Wazów do podziemia

wieży południowej . .144

!■ 30. Wątek muru w podziemiu nawy bocznej

południowej . . .140

» 37. Wątek muru w grobie Wazów 147

» 38. Rekonstrukcja planu kaplicy Prandocińskiej 149 » 3g. Plan podziemi . . . . '59

» 40. Plan i przekroje krypty . 105

» 41. Rekonstrukcja pierwotnego planu krypty 170 » 42. Wzory słupcJw i pilastrów krypto«'ych . 174 » 43. Wątek muru «• apsydzie krypty . . 17O

!• 44. Widok wnętrza krypty . . . 177

» 45. Szkic planu kościoła z oznaczeniem głę- bokości podziemi . . . .178

» 40. Bazy slupów kryptowych . . iSo

» 47 i 48. Pieczęć kapituły katedralnej z dwu- nastego wieku ..... I9I

» 49. Pieczęd kapituły katedralnej z trzyna- stego wieku . . . . .191

» 50. Plan kolegjaty łęczyckiej (wedle Łuszcz-

kiewicza) . . . . . '93

» 31. Rekonstrukcja planu zachodniej cze.ści

kościoła romańskiego . . .195

i> 52. Przekrój poprzeczny części podziemi . 1 97

» 53. Kapitel kościoła romańskiego 199

256

lig. 54. Fragment nadproźa .... 200

» 55. Pieczęć z wyobrażeniem W. ołtarza ka- tedry romańskiej .... 205

» 56. Pieczęć biskupa Nankiera (1S20 132O) . 209 » 57. Facjata koSciola . . . . .219

58. Przekrój poprzeczny nawy bocznej połu- dniowej ...... 220

» 59. Przekrój poziomy filaru w korpusie . 220

fig. 60. Przekrój poziomy filaru na chórze:

» Ol. Profile cokutow filarowych . . . 233

» 02. Żebro trzeciej traweji korpusu . . 233

» 03. Figury drewniane na filarach: .Św. Hie

ronim ....... 234

» 04. Okno cyrkułowe na facjacie . . 23O

» 65. Ściana szczytowa wschodnia . . .237

» 66. Fragment balustrady z rynn^ . . 238

-^%

ie^-

Spis rozdziałów.

1. Archeologia katedry krakowskiej ; źnidla arcliiwalne; tradycja historyczna o trzy- krotnej budowie kościoła ... 3 II. Sytuacja kościoła na Wawelu; ogólny opis architektoniczny ; anornialja planu budowy ; były wynikiem przystósow anią budowy gotyckiej do remanentów romań- skich; potrzeba szczegółowej analizy hi- storycznej. ...... 9

III. Najstarsza część kościoła gotyckiego, wy- kończona w r. 1322, kaplica św. Małgo- rzaty, obecnie zakrystja; ostatnia przy- budowa gotycka skarbiec . . 10

IV. Kaplica św. Jana Ewangielisty z r. 1344; reformacja kaplic ..... 20

V. Kaphca Marjacka, konsekrowana r. 133 1, była prototypem architektonicznym całej budowy kościoła ..... 23 \ I. Malowania t. zw. greckie; sztuka ruska dochodziła w Polsce w dwunastym wieku do Wrocławia . . . . .29

VII. Trzy kaplice ambitowe z r. 1335 1340 35 \'III. Chór i prezbiterjum; urządzenia wewnę- trzne w 14 i 15 wieku; ołtarz cyborjalny fundacji królowej Jadwigi ; dochodzenie pierwotnego poziomu prezbiterjum; tumba królowej Jadwigi . . . . -37

IX. Ołtarz Wielki; na obrazie lego ołtarza było zawsze przedstawienie Chrystusa Sal- watora; krucyfiks na ambicie, który » ro- zmawiał z królową Jadwigą*, jest pra- wdopodobnie jej fundacją, sprawioną do W. ołtarza; jakie były obrazy na Wielkim ołtarzu katedry romańskiej . . 4O

X. Pierwotny tytuł katedry krakowskiej jest Salwator; poświecenie pierwszego kościoła katedralnego, fundacji liolcsława Chro- brego, odbyło sie dnia 20. kwietnia roku JOOJ 54

.Wawel..

Ambit: erekcja ołtarzy od roku 133S skład sarkofagu Kaźmierza Wielkiego grób Anny Cylejskiej ; sarkofag Włady- sława Łokietka; autor sarkofagu czy nie był też jednym z architektów kościoła go tyckiego .- fundacje sarkofagowe Kaźmierza Wielkiego w Poznaniu ; sprawdzenie pier wotnej płyty nagrobnej Bolesława Chro

XII. Cztery późniejsze kaplice ambitowe; jak należy rozumieć fundacje ołtarzy .

XIII. Kaplica św. Mateusza; czy była w ko ściele gotyckim remanentem katedry ro mańskiej ?.....

XIV. Dzwonnica, przerobiona z wieiy zamko wej ; budowa swojska, nakryta banią

XV. Transept; kościół gotycki miał zrazu tylko dwa wejścia, przez ramiona tran septu ; przykłady analogiczne

XVI. Kaplica św-. Stanisława ; ołtarz stoji w ko ściele gotyckim na tem samem miejscu co i w romańskim; cztery sarkofagi: likwjarze ; pierwotna erekcja ołtarza była w roku 1 184, dla św. Florjana XVII. Korpus kościoła; rzeźby czternastego wiek^ przy portalu zachodnim; drzwi Kazmie- rzowskie; ołtarz i grobowce Kmitów grobowiec Jagiełły, jego pierwotne miej sce ; organ w-iększy XVIII. Dwie kaplice najmłodsze XIX. Wieża południowa; jest do połowy piętra remanentem romańskim ; grób Akademi ków, w podziemiu wieży, był w katedrze romańskiej kapitularzem, zapewne juź od dwunastego wieku

XX. Wieża północna, fundacja Kaźmierza W., była pierwszym w Krakowie okazem ozdobnicjszego gotyku ; w nadole wieży był w piętnastym wieku kapitularz

33

97 100

109

258

XXI. rrzy niegdyś l^aplice przy wic/y półno- cnej ; jedna z nich była juź przy katedrze romańskiej ......

XXII. Kaplica Wazów, dawniej tak zw. Frando- cińska św. Piotra; jej światto było pier- wotnie -środkiem katedry przedromańskiej ; miejsce grobu biskupa Stanisława z roku 1089; wiadomości źródłowe o grobowcu biskupa Stanisława; nowo odkryte miejsce okazywania reki św. Stanisława; wiado- mości źródłowe o grobie i grobowcu Prandoty ......

XXIII. Dalszy ciąg: dochodzenie Icształtu ka- plicy Przedwazowskiej ; remanenty ro- mańskie w podziemiu; kawał muru ka- tedry przedromańskiej ; rekonstrukcja ]ilanu kaplicy Prandocińskiej ; wyjaśnienie |)Owodów anormalnej budowy transeptu

XXIV. Co można wiedzieć o katedrze wpół dre- wnianej fundacji Bolesława Chrobrego; najdawniejsza wiadomość o sobotach; skarbiec katedry przedromańskiej .

XXV. Podziemia; sklepy grobowe podziemne nastały w Polsce dopiero w szesnastym wieku; restauracja tak zw. grobów kró- lewskich w r. 1874; remanenty romań- skie w podziemiach ....

XXVI. Krypta św. Leonarda; odkrycie pierwo- tnego wejścia; rekonstrukcja planu na podstawie wymiaru starorzymskiej palmy; doskonała symetrja budowy; opis archi-

i5«

lektur)'; powód i czas budowy krypty w związku z pierwotnem założeniem ka- tedry romańskiej przez Kaźmierza Mnicha i arcybiskupa Arona. Stosunki z Kolonjg i wpływy kolońskie . . . .

XXVII. Katedra romańska; rekonstrukcja planu wedle remanentów i wizerunków pieczę- tnych ; potrójny poziom ; fragment rzeź- bionego nadproia; kto budował kościół romański; urządzenia wewnętrzne; dwa chóry; ołtarz Wielki; liczba ołtarzy; skarbiec ......

XXVIII. Historja budowy katedry gotyckiej; bi- skup Nankier zamierzył przybudować tylko nowy chór, i wydal plan ; analogje czeskie z Pragi; zburzenie katedry romańskiej; czy było przy tern przenoszenie ciał ksią- żąt i biskupów krakowskich .

XXIX. Opis architektoniczny kościoła gotyckiego; jego wymiary i proporcje były obliczone na stopę paryską ; materjał budowlany ; odrębna konstrukcja tak zw. krakowska nie urodziła się przy budowie katedry, lecz wcześniej, przy kościele P. Marj i Dominikańskim; szczegóły architekto niczne; kto byli architekci kościoła XXX. Uwagi z powodu restauracji . Dopowiedzenie

Indeks ..... Spis figur . . . . Spis rozdziałów

1Ó4

217 243 247 249 255 257

%

N4 Wojciechowski, Tadeusz 5697 Kosciol katedralny KÓ7W6 w Krakowie

PLEASE DO NOT REMOYE CARDS OR SLIPS FROM THIS POCKET

UNIVERSITY OF TORONTO LIBRARY

I

f^?"-*-"-.

^ Hi «(^ .<•

m^ M.

I H T

ML:.€-...>ir:^'

tf^i

!Sf,<:('f'ł

f."

aa.

aarj

i aG a a aaa a a

m

CM

g

z

=^ 3 ^=

o

I-^

^r

en

^ O ;

^_

^

^8^

'

CO

^ ^

-Ck

^_

-^

-—O

M

Ol

o

^z ^ ^z

i-§H

^~

_

^ =

^

o -

U

^- ^=

O)

CD

o -—

~

= ^=

co

^r

= =

z~

=:~ ^^

^ p- ^

= o =

00

= ^

_

~t

^ o ^

^^

-^

= ro ;= =: o ^

r-

= co ^

^ o =

-

= 2 =

~zz.

^ ^^^

_^ ^z

a>~^

Cn

^ 2 =

wi^

i^^i^r^uM-

^^^■^^

■V-:' >ł:-j ■•■-'■

\^V'M:m

::^i's'

*..t,.

^k^M.

t : '^ ::n.